Wydawnictwa Prawnicze PWN Warszawa 1999 Witold Czachórski ZOBOWIĄZANIA Zarys wykładu Adam Brzozowski Marek Safjan Elżbieta Skowrońska-Bocian SPIS TREŚCI OBJAŚNIENIA SKRÓTÓW Rozdział pierwszy: WIADOMOŚCI WPROWADZAJĄCE § 1. Prawo zobowiązań w ogólności I. Określenie wstępne II. Społeczno-gospodarcza rola prawa zobowiązań III. Miejsce prawa zobowiązań i jego funkcja § 2. Źródła prawa zobowiązań I. Kodeks cywilny i inne przepisy prawa stanowionego II. Prawo zwyczajowe i zwyczaje III. Prawo międzyczasowe w odniesieniu do zobowiązań § 3. Literatura § 4. Systematyka podręcznika CZĘŚĆ OGÓLNA Rozdział drugi: ISTOTA ZOBOWIĄZANIA § 5. Pojęcie zobowiązania w ogólności. I. Określenie zobowiązania II. Cel zobowiązania § 6. Uprawnienia wierzyciela -- obowiązki dłużnika I. Charakter więzi prawnej II. Wierzytelność jako prawo podmiotowe III. Przymusowa realizacja uprawnień wierzyciela IV. Zasada realnego wykonania zobowiązań V. Obowiązki dłużnika w ogólności § 7. Odpowiedzialność dłużnika I. Dług a odpowiedzialność II. Rodzaje odpowiedzialności III. Ochrona wierzyciela § 8. Zobowiązania niezupełne I. Pojęcie zobowiązania niezupełnego II. Unormowanie k.c. § 9. Zobowiązanie jako jedna całość Rozdział trzeci: TREŚĆ I RODZAJE ŚWIADCZENIA § 10. Ogólne uwagi o świadczeniu I. Świadczenie jako przedmiot zobowiązania II. Dwojaka postać świadczenia III. Oznaczenie świadczenia IV. Możliwość spełnienia świadczenia § 11. Niektóre rodzaje świadczeń I. Świadczenia jednorazowe, ciągłe, okresowe II. Świadczenia podzielne i niepodzielne III. Świadczenia oznaczone indywidualnie i rodzajowo § 12. Świadczenie pieniężne I. Uwagi wstępne II. Pieniądz i jego wartość III. Zasada nominalizmu pieniężnego i waloryzacji IV. Ustrój pieniężny RP V. Zobowiązania pieniężne wyrażone i płatne w obcej walucie VI. Szczególne zasady dotyczące świadczeń pieniężnych – odesłanie § 13. Odsetki § 14. Naprawienie szkody I. Uwagi ogólne II. Szkoda i ustalenie jej wysokości 1. Pojęcie szkody 2. Ustalenie wysokości szkody III. Wysokość odszkodowania 1. Związek przyczynowy 2. Wola stron 3. Przepisy ustawy 4. lus moderandi IV. Sposób naprawienia szkody 1. Rodzaje odszkodowania 2. Zagadnienia szczególne § 15. Zwrot nakładów i wydatków § 16. Niektóre rodzaje świadczeń stanowiące przedmiot obowiązków dodatkowych § 17. Świadczenia w zobowiązaniach przemiennych I. Pojęcie i unormowanie w k.c II. Upoważnienie Rozdział czwarty: WIELOŚĆ WIERZYCIELI ALBO DŁUŻNIKÓW § 18. Uwagi ogólne § 19. Zobowiązania podzielne i niepodzielne I. Podstawa podziału II. Skutki III. Regresy § 20. Zobowiązania solidarne I. Pojęcie solidarności II. Solidarność bierna i czynna III. Zakres więzi wspólnej wynikającej z solidarności 1. Solidarność dłużników 2. Solidarność wierzycieli IV. Regresy V. Solidarność nieprawidłowa (in solidum) Rozdział piąty: POWSTANIE ZOBOWIĄZAŃ W OGÓLNOŚCI § 21. Podział źródeł zobowiązań § 22. Decyzja administracyjna jako źródło zobowiązań Rozdział szósty: UMOWY § 23. Umowy jako źródło zobowiązań w ogólności I. Pojęcie umowy – odesłanie II. Umowy rozporządzające i zobowiązujące III. Rodzaje umów w dziedzinie zobowiązań IV. Umowy nazwane, nienazwane, mieszane § 24. Treść i forma umów I. Swoboda umów w ogólności II. Zasada swobody umów w k.c. po nowelach 1989 i 1990 roku III. Umowy o świadczenie niemożliwe IV. Wyzysk V. Forma umów § 25. Zagadnienia szczególne związane z zawarciem umowy I. Odesłanie do części ogólnej prawa cywilnego II. Culpa in contrahendo III. Umowa przedwstępna IV. Ogólne warunki, wzory i regulaminy umów § 26. Umowy o świadczenie przez osobę trzecią lub na rzecz osoby trzeciej I. Umowa o świadczenie przez osobę trzecią II. Umowa o zwolnienie dłużnika od obowiązku świadczenia III. Umowa o świadczenie na rzecz osoby trzeciej § 27. Dodatkowe zastrzeżenia umowne I. Uwagi ogólne II. Zadatek III. Umowne prawo odstąpienia IV. Odstępne V. Odszkodowanie umowne - odesłanie Rozdział siódmy: BEZPODSTAWNE WZBOGACENIE § 28. Pojęcie bezpodstawnego wzbogacenia i jego unormowanie I. Uwaga wstępna II. Formuła generalna § 29. Nienależne świadczenie I. Pojęcie nienależnego świadczenia II. Poszczególne przypadki III. Niegodziwość świadczenia IV. Przypadek gry i zakładu V. Skutki nienależnego świadczenia § 30. Zbieg roszczeń z bezpodstawnego wzbogacenia z innymi roszczeniami I. Uwaga wstępna III. Reguła ogólna i jej ograniczenia Rozdział ósmy: CZYNY NIEDOZWOLONE § 31. Uwagi ogólne o czynach niedozwolonych I. Pojęcie czynu niedozwolonego II. Rola zobowiązań z tytułu czynów niedozwolonych III. Przesłanki i zasady odpowiedzialności IV. Systematyka przepisów § 32. Odpowiedzialność za własne czyny I. Formuła generalna II. Wina, bezprawność zachowania się, subiektywna III. Poczytalność IV. Obrona konieczna, stan wyższej konieczności, samopomoc V. Związek przyczynowy VI. Współsprawstwo a współodpowiedzialność VII. Rozkład ciężaru dowodu § 33. Odpowiedzialność za cudze czyny I. Uwaga wstępna II. Odpowiedzialność za niepoczytalnych III. Odpowiedzialność za czyny osób, którymi się posłużono IV. Odpowiedzialność za podwładnego § 34. Odpowiedzialność Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych I. Uwaga wstępna II. Stan prawny w okresie poprzedzającym kodyfikację III. Zasada generalna i jej modyfikacje IV. Odpowiedzialność państwowych osób prawnych V. Odpowiedzialność jednostek samorządu terytorialnego VI. Przepisy szczególne VII. Odpowiedzialność Państwa według przepisów konstytucyjnych a regulacja kodeksowa § 35. Odpowiedzialność za zwierzęta i rzeczy I. Uwaga wstępna II. Odpowiedzialność za zwierzęta III. Odpowiedzialność za wyrzucenie, wylanie lub spadnięcie czegoś z pomieszczenia IV. Odpowiedzialność za zawalenie się budowli V. Odpowiedzialność za produkt – odesłanie § 36. Odpowiedzialność za szkody wyrządzone w związku z ruchem przedsiębiorstw i użyciem elementarnych sił przyrody I. Uwaga wstępna II. Koncepcja odpowiedzialności III. Zakaz wyłączeń i ograniczeń § 37. Odpowiedzialność za szkody wyrządzone ruchem mechanicznych środków komunikacji I. Uwaga wstępna II. Koncepcja odpowiedzialności III. Modyfikacje reguły podstawowej IV. Zakaz wyłączeń i ograniczeń V. Obowiązkowe ubezpieczenia komunikacyjne § 38. Odpowiedzialność za szkody wyrządzone przy wykonywaniu praw podmiotowych I. Różnorodne przypadki II. Poniesienie szkody w cudzym lub wspólnym interesie § 39. Bezpośrednie zagrożenie nastąpienia szkody § 40. Naprawienie szkody w przypadkach szczególnych § 41. Zbieg odpowiedzialności ex delicto i ex contractu I. Uwaga wstępna II. Stanowisko kodeksu cywilnego III. Inne przypadki zbiegu odpowiedzialności Rozdział dziewiąty: WYKONANIE ZOBOWIĄZAŃ § 42. Uwagi ogólne o wykonaniu zobowiązań I. Uwaga wstępna II. Charakter prawny wykonania zobowiązania III. Zasada generalna IV. Zasada pacta sunt servanda § 43. Przedmiot wykonania - osoby uczestniczące I. Przedmiot wykonania 1. Wykonanie częściowe 2. Jakość świadczenia 3. Zmiana przedmiotu świadczenia 4. Zarachowanie świadczenia na poczet kilku długów II. Osoby uczestniczące w wykonaniu 1. Dłużnik i osoby trzecie 2. Wierzyciel i osoby działające w jego imieniu § 44. Miejsce i czas wykonania I. Miejsce wykonania zobowiązań II. Czas wykonania zobowiązań § 45. Wykonanie zobowiązań z umów wzajemnych § 46. Wpływ zmiany okoliczności na zobowiązania § 47. Prawo zatrzymania § 48. Dowody wykonania zobowiązań Rozdział dziesiąty: SKUTKI NIEWYKONANIA ZOBOWIĄZAŃ § 49. Odpowiedzialność za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązań w ogólności I. Uwagi ogólne 1. Pojęcie i zakres odpowiedzialności 2. Systematyka przepisów k.c II. Przesłanki i zasady odpowiedzialności dłużnika III. Zasada winy 1. Wina - bezprawność względna - subiektywna naganność 2. Stopnie winy IV. Odpowiedzialność za osoby trzecie V. Rozkład ciężaru dowodu VI. Odszkodowanie w ogólności - odesłanie § 50. Niemożliwość świadczenia § 51. Opóźnienie i zwłoka dłużnika I. Uwaga II. Opóźnienie III. Zwłoka dłużnika 1. Zasada generalna 2. Modyfikacje przy wykonaniu zobowiązań wzajemnych IV. Opóźnienie i zwłoka a niemożliwość świadczenia § 52. Inne przypadki nienależytego wykonania zobowiązania § 53. Odszkodowanie umowne - kara umowna § 54. Zwłoka wierzyciela § 55. Zbieg odpowiedzialności -- odesłanie Rozdział jedenasty: WYGAŚNIĘCIE ZOBOWIĄZAŃ § 56. Przyczyny wygaśnięcia zobowiązań w ogólności § 57. Świadczenie w miejsce wypełnienia § 58. Potrącenie § 59. Odnowienie § 60. Złożenie do depozytu sądowego § 61. Zwolnienie z długu i rozwiązanie stosunku prawnego I. Zwolnienie z długu II. Rozwiązanie stosunku prawnego § 62. Wygaśnięcie lub zmiana zobowiązań ze względu na nadzwyczajne wypadki § 63. Inne przypadki wygaśnięcia zobowiązań Rozdział dwunasty: PRZEJŚCIE PRAW I OBOWIĄZKÓW WYNIKAJĄCYCH Z ZOBOWIĄZAŃ § 64. Uwagi ogólne o przejściu praw i obowiązków § 65. Zmiana wierzyciela I. Przelew wierzytelności II. Wstąpienie osoby trzeciej w prawa zaspokojonego wierzyciela § 66. Zmiana dłużnika I. Przejęcie długu II. Przystąpienie do długu Rozdział trzynasty: OCHRONA WIERZYCIELI W RAZIE NIEWYPŁACALNOŚCI DŁUŻNIKA § 67. Pojęcie, cel i unormowanie ochrony I. Uwagi ogólne II. Stanowisko kodeksu cywilnego CZĘŚĆ SZCZEGÓŁOWA § 68. Stanowisko kodeksu cywilnego w sprawie przedmiotu części szczegółowej zobowiązań Rozdział czternasty: SPRZEDAŻ § 69. Umowa sprzedaży -- zasady ogólne I. Pojęcie i cechy II. Zawarcie i forma umowy sprzedaży III. Skutki prawne 1. Obowiązki sprzedawcy 2. Obowiązki kupującego 3. Szczególne skutki wydania rzeczy IV. Wykonanie zobowiązania V. Rękojmia za wady 1. Uwaga ogólna 2. Pojęcie i rodzaje wad rzeczy 3. Charakter odpowiedzialności 4. Uprawnienia z tytułu rękojmi i ich realizacja A. Wady fizyczne B. Wady prawne VI. Gwarancja 1. Uwaga ogólna 2. Gwarancja w ujęciu k.c § 70. Szczególne rodzaje sprzedaży I. Sprzedaż na raty II. Sprzedaż z zastrzeżeniem prawa własności III. Sprzedaż na próbę IV. Sprzedaż z zastrzeżeniem prawa odkupu V. Prawo pierwokupu Rozdział piętnasty: ZAMIANA § 71. Pojęcie zamiany - wzmianka Rozdział szesnasty: DOSTAWA § 72. Pojęcie dostawy ---- odesłanie Rozdział siedemnasty: KONTRAKTACJA § 73. Pojęcie kontraktacji .-- odesłanie Rozdział osiemnasty: UMOWA O DZIEŁO § 74. Pojęcie umowy o dzieło i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy II. Zawarcie umowy III. Skutki prawne 1. Obowiązki przyjmującego zamówienie 2. Obowiązki zamawiającego 3. Szczególne skutki utraty dzieła 4. Rękojmia za wady IV. Zakończenie stosunku prawnego Rozdział dziewiętnasty: UMOWA O ROBOTY BUDOWLANE § 75. Pojęcie umowy o roboty budowlane - odesłanie Rozdział dwudziesty: NAJEM § 76. Umowa najmu -- zasady ogólne I. Pojęcie i cechy II. Zawarcie umowy III. Skutki prawne 1. Obowiązki wynajmującego 2. Obowiązki najemcy 3. Rękojmia za wady IV. Zmiana w osobie wynajmującego lub najemcy V. Podnajem VI. Zakończenie najmu § 77. Najem lokali -- wzmianka A. Unormowanie kodeksu cywilnego B. Unormowanie prawa lokalowego Rozdział dwudziesty pierwszy: DZIERŻAWA § 78. Umowa dzierżawy - wzmianka § 78a. Umowa leasingu – wzmianka Rozdział dwudziesty drugi: UŻYCZENIE § 79. Umowa użyczenia --- wzmianka Rozdział dwudziesty trzeci: Pożyczka § 80. Umowa pożyczki i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy II. Prawa i obowiązki stron III. Termin i zabezpieczenie zwrotu IV. Umowa przechowania nieprawidłowego § 81. Umowa o kredyt bankowy .- wzmianka Rozdział dwudziesty czwarty: UMOWA RACHUNKU BANKOWEGO § 82. Umowa rachunku bankowego i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy II. Prawa i obowiązki stron III. Zakończenie stosunku prawnego IV. Wkład oszczędnościowy Rozdział dwudziesty piąty: ZLECENIE § 83. Umowa zlecenia i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy II. Zawarcie umowy III. Skutki prawne 1. Obowiązki przyjmującego zlecenie 2. Obowiązki dającego zlecenie IV. Zakończenie stosunku prawnego § 84. Umowa o usługi zbliżone do zlecenia Rozdział dwudziesty szósty: PROWADZENIE CUDZYCH SPRAW BEZ ZLECENIA § 85. Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia i jego unormowanie I. Pojęcie i cechy II. Skutki prawne III. Zakończenie stosunku prawnego § 86. Przypadki zbliżone do prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia Rozdział dwudziesty siódmy: UMOWA AGENCYJNA § 87. Umowa agencyjna - wzmianka Rozdział dwudziesty ósmy: KOMIS § 88. Umowa komisu - wzmianka Rozdział dwudziesty dziewiąty: PRZEWÓZ § 89. Umowa przewozu i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy II. Zawarcie umowy III. Skutki prawne A. Przewóz osób B. Przewóz rzeczy 1. Obowiązki wysyłającego 2. Obowiązki przewoźnika 3. Prawa i obowiązki odbiorcy przesyłki IV. Zakończenie stosunku prawnego § 90. Szczególne rodzaje przewozu – odesłanie Rozdział trzydziesty: SPEDYCJA § 91. Umowa spedycji - wzmianka Rozdział trzydziesty pierwszy: PRZECHOWANIE § 92. Umowa przechowania i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy II. Zawarcie umowy III. Skutki prawne 1. Obowiązki przechowawcy 2. Obowiązki składającego IV. Zakończenie stosunku prawnego § 93. Przechowanie nieprawidłowe § 94. Przypadki zbliżone do umowy przechowania Rozdział trzydziesty drugi: ODPOWIEDZIALNOŚĆ OSÓB UTRZYMUJĄCYCH HOTELE I PODOBNE ZAKŁADY § 95. Szczególny charakter unormowania tej odpowiedzialności Rozdział trzydziesty trzeci: UMOWA SKŁADU § 96. Umowa składu - wzmianka Rozdział trzydziesty czwarty: UMOWA UBEZPIECZENIA § 97. Umowa ubezpieczenia - wzmianka I. Uwagi ogólne II. Umowa ubezpieczenia w ogólności III. Uwagi uzupełniające A. Ubezpieczenia majątkowe B. Ubezpieczenia osobowe Rozdział trzydziesty piąty: SPÓŁKA § 98. Spółka cywilna i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy II. Zawarcie umowy III. Stosunki wewnętrzne IV. Reprezentacja spółki V. Wystąpienie wspólnika i rozwiązanie spółki § 99. Ogólna wzmianka o spółkach handlowych Rozdział trzydziesty szósty. DAROWIZNA § 100. Umowa darowizny i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy II. Zawarcie umowy III. Skutki prawne 1. Obowiązki darczyńcy 2. Obciążenie poleceniem IV. Odwołanie darowizny V. Rozwiązanie umowy Rozdział trzydziesty siódmy: RENTA § 101. Umowa renty i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy II. Zawarcie umowy III. Skutki prawne IV. Zakończenie stosunku prawnego § 102. Renty ze źródeł pozaumownych Rozdział trzydziesty ósmy: DOŻYWOCIE § 103. Umowa dożywocia - wzmianka Rozdział trzydziesty dziewiąty: PORĘCZENIE I GWARANCJA BANKOWA § 104. Umowa poręczenia i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy II. Zawarcie umowy III. Skutki prawne IV. Wygaśnięcie poręczenia V. Gwarancja bankowa Rozdział czterdziesty: UGODA § 105. Ugoda – wzmianka Rozdział czterdziesty pierwszy: PRZEKAZ § 106. Pojęcie przekazu i jego unormowanie I. Uwagi wstępne II. Instytucja przekazu w prawie polskim w okresie przed 1 X 1990 roku III. Przekaz w kodeksie cywilnym po 1 X 1990 roku 13 Rozdział czterdziesty drugi: PRZYRZECZENIE PUBLICZNE § 107. Przyrzeczenie publiczne i jego unormowanie I. Pojęcie i cechy II. Skutki prawne Rozdział czterdziesty trzeci: PAPIERY WARTOŚCIOWE I ZNAKI LEGITYMACYJNE § 108. Pojęcie papierów wartościowych i maków legitymacyjnych -- ich elementy normatywne I. Uwagi wstępne II. Rodzaje i znaczenie prawne papierów wartościowych III. Znaki legitymacyjne IV. Ogólna charakterystyka nowoczesnego unormowania zapisu długu na okaziciela V. Ocena według prawa obowiązującego Rozdział czterdziesty czwarty: WEKSEL § 109. Pojęcie weksla i jego unormowanie w ogólności I. Uwagi wstępne II. Przepisy prawa krajowego - umowy międzynarodowe § 110. Weksel trasowany I. Ogólna charakterystyka II. Umorzenie weksla § 111. Weksel własny Rozdział czterdziesty pity: CZEK § 112. Pojęcie czeku i jego unormowanie w ogólności I. Uwagi wstępne II. Przepisy prawa krajowego --- umowy międzynarodowe § 113. Czek i jego rodzaje I. Ogólna charakterystyka II. Szczególne rodzaje czeków III. Umorzenie czeku OBJAŚNIENIE SKRÓTÓW Skróty ogólne EPPP - Encyklopedia Podręczna Prawa Prywatnego Dz.U. - Dziennik Ustaw j.g.u. - jednostka gospodarki uspołecznionej k.c. - kodeks cywilny z 1964 r. k.c.a. - kodeks cywilny austriacki z 1811 r. k.c. niem. - kodeks cywilny niemiecki z 1896 r. k.c. ros. - kodeks cywilny rosyjski z 1964 r. k.h. - kodeks handlowy z 1964 r. k.p.c. - kodeks postępowania cywilnego z 1964 r. k.r.o. - kodeks rodzinny i opiekuńczy z 1964 r. kod. Nap. - kodeks Napoleona k.z. - kodeks zobowiązań z 1933 r. k.z. szwajc. - kodeks zobowiązań szwajcarski z 1911 r., zm.: 1936 r. Mon. Pol. - Monitor Polski NP - Nowe Prawo (obecnie Przegląd Sądowy) OSN - Zbiór orzeczeń Sądu Najwyższego, od 1953 r. - Orzecznictwo Sądu Najwyższego, od 1962 r. - Orzecznictwo Izby Cywilnej Sądu Najwyższego -- Izba Cywilna oraz Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, od 1 IV 1982 r. -- Izba Cywilna i Administracyjna oraz Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, od 29 III 1991 r. - Izba Cywilna oraz Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych orz. NSA - Orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego OSPiKA - Orzecznictwo Sądów Polskich i Komisji Arbitrażowych (obecnie Orzecznictwo Sądów Polskich -- OSP) PiP - Państwo i Prawo p.j.o. - państwowa jednostka organizacyjna PN - Przegląd Notarialny Pal. - Palestra PPA - Przegląd Prawa i Administracji PPH - Przegląd Prawa Handlowego p.o.p.c. - przepisy ogólne prawa cywilnego z 1950 r. pr. rzecz. - prawo rzeczowe z 1946 r. pr. spadk. - prawo spadkowe z 1946 r. PUG - Przegląd Ustawodawstwa Gospodarczego przep. wprow. - przepisy wprowadzające RPiE - Ruch Prawniczy i Ekonomiczny RPEiS - Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny SN - Sąd Najwyższy SPE - Studia Prawno-Ekonomiczne St. Cywil. - Studia Cywilistyczne St. Pr. - Studia Prawnicze uchwała SN 7 - uchwała Sądu Najwyższego w składzie 7 sędziów Zesz. Nauk, - Zeszyty Naukowe Skróty w powoływaniu literatury W. Czachórski: Prawo zobowiązań - W. Czachórski: Prawo zobowiązań w zarysie. Warszawa 1968; 2 wyd. 1970 W. Czachórski: Zobowiązania - W. Czachórski: Zobowiązania. Zarys wykładu, 5 wyd.; Warszawa 1986 A. Ohanowicz, J. Górski: Zarys - A. Ohanowicz, J. Górski: Zarys prawa zobowiązań, Warszawa 1970 System, t. I - System Prawa Cywilnego. Część ogólna, S. Grzybowski, Wrocław-Warszawa- Kraków-Gdańsk 1974; II wyd.1985 System, t. II - System Prawa Cywilnego. Prawo własności i inne prawa rzeczowe, J. Ignatowicz, Wrocław-Warszawa-Kraków- Gdańsk 1977 System, t. III, cz. 1 - System Prawa Cywilnego. Zobowiązania. Część ogólna, Z. Radwański, Wrocław- Warszawa-Kraków-Gdańsk 1980 System, t. III, cz. 2 - System Prawa Cywilnego. Część szczegółowa, S. Grzybowski, Wrocław- Warszawa-Kraków-Gdańsk 1976 Komentarz do k.c. - Kodeks cywilny. Komentarz, t. 2, Księga trzecia -- Zobowiązania, red. odpow. J. Ignatowicz, Warszawa 1972 Pozostałe pozycje literatury, jeśli są powołane po raz drugi w tym samym rozdziale, mają na ogół zapis skrócony. Rozdział pierwszy WIADOMOŚCI WPROWADZAJĄCE § 1. Prawo zobowiązań w ogólności I. Określenie wstępne. Prawo zobowiązań jest tą częścią prawa cywilnego, która reguluje społeczne formy wymiany dóbr i usług (w najszerszym tego słowa znaczeniu) o wartości majątkowej. Najogólniej rzecz biorąc, odnosi się ono do źródeł, z których wynikają stosunki wymiany dóbr i usług, do treści stosunków, których istotę stanowi wymiana lub które taką wymianę przygotowują, wreszcie do zmiany i ustania stosunków wymiany. W tym zakresie prawo zobowiązań normuje obrót majątkowy między podmiotami prawa cywilnego. Położenie głównego nacisku przy określeniu przedmiotu prawa zobowiązań na wymianę dóbr i usług nie wyczerpuje całości problematyki tego działu prawa. W niektórych bowiem przypadkach instytucje prawa zobowiązań normują coś więcej, m.in. ochronę dóbr majątkowych, a nawet osobistych dóbr niemajątkowych jednostek i ich zespołów, ilekroć dobra te zostaną naruszone bez dostatecznego usprawiedliwienia. Niemniej jednak problematyka wymiany dóbr i usług pozostaje trzonem prawa zobowiązań. Fakt ten usprawiedliwia pewne uproszczenie w definicji wstępnej kosztem jej ścisłości. II. Społeczno-gospodarcza rola prawa zobowiązań. 1. Znaczenie prawa zobowiązań w ramach całości systemu prawa cywilnego wynika z roli, jaka przypada w życiu codziennym stosunkom wymiany dóbr i usług między podmiotami prawa cywilnego. Z punktu widzenia ekonomicznego u podstaw wymiany leży fakt, że dobra świata zewnętrznego, dostępne władzy człowieka, istnieją w ilości ograniczonej i są nierówno podzielone. Potrzeba wymiany odpowiada więc interesom ekonomicznym poszczególnych podmiotów. Wraz z rozwojem stosunków, produkcji, wraz ze wzmagającym się procesem jej intensyfikacji i specjalizacji w ramach społecznego podziału pracy, rodzi się stopniowo rynek towarowy, potrzeba wymiany wzmacnia się, a jej formy stają się coraz bardziej zróżnicowane. Niemałą rolę odgrywa przy tym instytucja pieniądza. Prymitywna forma wymiany (dobro za dobro, dobro za usługę, usługa za usługę) występuje w czasach nam współczesnych stosunkowo rzadko. Najczęstszą formą wymiany staje się ta, w której uczestniczy pieniądz jako wyraziciel i miernik wartości majątkowych (dobro za pieniądz - a zatem sprzedaż, dostawa, najem, dzierżawa itd.; usługa za pieniądz - a zatem umowa o pracę, umowa o dzieło, umowa zlecenia itd.). Wzmaga się znaczenie kredytu, gdy określone wartości ekonomiczne, m.in. wyrażone w pieniądzu, są nawzajem udostępniane na pewien przeciąg czasu z zapewnieniem zwrotu nie tylko tych wartości, ale i dodatkowych korzyści. Różnego rodzaju papiery wartościowe wzbogacają możliwości obrotu gospodarczego. Instytucje prawne służące stosunkom wymiany komplikują się i tworzą w całości współczesnego życia gospodarczego obraz niezmiernie złożony i bardzo różnorodny. Każdy z nas jest też dziś niejako wplątany w tę skomplikowaną sieć stosunków wymiany, która towarzyszy wszystkim naszym poczynaniom i staje się zjawiskiem codziennym i masowym. Społeczne formy korzystania z dóbr majątkowych, w których wymiana dóbr i usług odgrywa tak istotną rolę, wymagają ochrony prawnej, która też niejednokrotnie może zmierzać do pośredniego przyczynienia się do efektywności samej wymiany. Rola instytucji prawa zobowiązań i na tym odcinku stale wzrasta. Wzrasta i komplikuje się zespół instytucji, których celem jest zapewnienie, by - w miarę możności - każda szkoda poniesiona bez należytego usprawiedliwienia, a umniejszająca majątek jednostki czy też organizacji społecznej, została naprawiona, by każde nieusprawiedliwione prze- sunięcie majątkowe nie było obojętne z punktu widzenia cywilnoprawnego. 2. Na przestrzeni dziejów formy prawne wymiany dóbr i usług o wartości majątkowej są zmienne. Zmieniają się też i zasady przenikające całość systemu unormowania prawnego stosunków wymiany. Coraz to nowe rodzą się, niektóre dawne zanikają. Wraz z nimi zmienia się niekiedy treść instytucji prawnych mimo utrzymania dotychczasowej ich formy. Przemiany, o których mowa, są w decydującym stopniu zależne od rozwoju stosunków produkcji, co jest podkreślane (może z przesadnym naciskiem) w literaturze będącej pod wpływem społecznej myśli lewicowej. Trzeba jednak przyznać, że kwestia ta ma znaczenie dla wzajemnych stosunków jednostek i ich grup. Zależność treści instytucji prawa zobowiązań i treści zasad tego działu prawa od ustroju społeczno-gospodarczego, i m.in. od konkretnej struktury stosunków własności, można zaobserwować w każdej formacji historycznej. Zagadnienie to ma istotne znaczenie i dla stosunków w naszym kraju. Nie ma tu miejsca na analizę historii rozwoju prawa zobowiązań w Polsce. Jest jednak faktem godnym podkreślenia, że dzisiejszy obraz naszego ustawodawstwa w tej materii jest niejako pewną wypadkową rozwoju instytucji europejskich w dziedzinie zobowiązań w wieku XIX i XX. Przeszliśmy jako kraj ewolucję stosunków społeczno-gospodarczych o różnym obliczu. Od ustroju o elementach kapitalistycznych, poprzez ustrój zaliczany do grupy europejskich krajów socjalistycznych (po drugiej wojnie światowej), by wreszcie dążyć obecnie w założeniu do kontynuacji poprzedniego stanowiska. Ewolucja, którą mamy na uwadze, jest w toku. Jeżeli podkreślamy to zjawisko, to po to jedynie, by wyjaśnić przejściowy w pewnym sensie charakter obecnego systemu naszego prawa cywilnego. Bliżej o tym w § 2, gdzie będzie mowa o źródłach prawa cywilnego i o kodeksie cywilnym z 1964 roku. Kodeks cywilny dziś obowiązujący jako akt prawa stanowionego przyjmuje koncepcję wewnętrznych podziałów zbliżoną do pandektowej. Prawo zobowiązań jest więc jednym z działów tego kodeksu. III. Miejsce prawa zobowiązań i jego funkcja. Prawo zobowiązań w systemie polskiego prawa cywilnego w świetle kodeksu cywilnego i źródeł z nim związanych jest jednym z działów prawa majątkowego, podobnie jak prawo rzeczowe, prawo na dobrach niematerialnych i prawo spadkowe. 1. Prawo zobowiązań a prawo rzeczowe. Co do podziału materii między prawem zobowiązań a prawem rzeczowym - jako działami prawa cywilnego majątkowego - zarysowuje się on stosunkowo wyraźnie, jeżeli uwzględnić dwa kryteria: kryterium przedmiotu i kryterium charakteru więzi prawnej charakterystycznej dla stosunków danego działu. Podczas gdy prawo rzeczowe normuje społeczne formy korzystania z dóbr majątkowych uznanych za "rzeczy", przy czym formy tego korzystania są ujmowane przez ustawę pod postacią praw podmiotowych "bezwzględnych" - skutecznych erga omnes, prawo zobowiązań normuje społe- czne formy korzystania z wszelkich w ogóle dóbr (w tym także i "rzeczy") i usług o wartości majątkowej, przy czym formy korzystania z nich są ujmowane przez ustawę pod postacią praw podmiotowych "względnych", skutecznych między ściśle oznaczonymi osobami. W stosunku cywilnoprawnym, który stwarza prawo rzeczowe, uprawniony może w zasadzie wykonywać swoje uprawnienie do rzeczy wprost, a więc bez pośrednictwa innych osób. W stosunku zobowiązaniowym uprawniony może żądać zachowania się zgodnego z jego uprawnieniem w zasadzie tylko od oznaczonego podmiotu i tylko ten podmiot ma obowiązek to uprawnienie respektować. W życiu liczne stosunki prawne unormowane przez prawo rzeczowe i prawo zobowiązań często się uzupełniają i warunkują nawzajem. Pojęciowo różnią się one między sobą nader istotnie. Tak więc, np. sprzedaż rzeczy jako stosunek typu zobowiązaniowego przygotowuje w zasadzie przeniesienie własności ze sprzedającego na kupującego, tj. przygotowuje czynność typu rzeczowego. Z punktu widzenia pojęć prawnych ustawa traktuje obie te kwestie rozłącznie. W świetle sformułowań kodeksu cywilnego sprzedawca zobowiązuje się przenieść własność rzeczy na kupującego (art. 535 k.c.) i już przez to samo rodzi się zobowiązanie. Wykonaniem tego zobowiązania ma być dopiero samo przeniesienie własności, regulowane przez prawo rzeczowe. Podobnie kupujący, jedynie zobowiązuje się wobec kontrahenta do zapłaty ceny. Wykonaniem tego zobowiązania będzie akt zapłaty, tj. przeniesienia własności oznaczonych jednostek pieniężnych na sprzedawcę. Powiązanie sprzedaży i przeniesienia własności sprzedanej rzeczy w ujęciu prawa rzeczowego według k.c. jest silniejsze, albowiem uważa się, że sprzedaż ma z reguły jednocześnie skutki rzeczowe (art. 155 § 1 k.c.). Od reguły tej istnieją jednak wyjątki. 2. Prawo zobowiązań a prawo na dobrach niematerialnych. Podział materii między obu tymi działami jest przeprowadzony głównie ze względu na przedmiot i charakter unormowania. Prawa na dobrach niematerialnych (rozwinięte w czasach nam współczesnych), jak w szczególności prawo autorskie, prawo do wynalazku, wzoru i znaku towarowego, odnoszą się do osobnej kategorii dóbr i są unormowane w osobnych aktach ustawowych, bez względu na to, czy społeczne formy korzystania z tych dóbr są ukształtowane pod postacią praw podmiotowych "bezwzględnych" czy "względnych". W ramach obowiązującego u nas porządku prawnego prawami na dobrach niematerialnych zajmują się: ustawa z 4 II 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. nr 24, poz. 83 z późn. zm.); ustawa z 19 X 1972 r. o wynalazczości (tj. Dz.U. z 1993 r., nr 26, poz. 117, z późn. zm.; ustawa z 31 I 1985 r. o znakach towarowych (Dz.U. nr 5, poz. 17 z późn. zm.). 3. Prawo zobowiązań a prawo spadkowe. Podział materii między obydwoma tymi działami jest przeprowadzony ze względu na cel, z punktu widzenia którego są unormowane stosunki prawne. Prawo zobowiązań normuje stosunki odnoszące się do wymiany dóbr i usług inter vivos. Formy społecznego korzystania z dóbr i usług, o których tu mowa, są ujmowane przez ustawę pod postacią praw podmiotowych "względnych". Prawo spadkowe normuje przejście praw majątkowych w ogólności, bez względu na postać tych praw, mortis causa, a więc odnosi się do przejścia wszelkich praw majątkowych względnych i bezwzględnych z osób zmarłych na osoby żyjące. 4. Prawo zobowiązań a część ogólna prawa cywilnego i prawo rodzinne. Stosunek wzajemny między tzw. częścią ogólną prawa cywilnego i prawem zobowiązań wynika z roli, jaką spełniają przepisy części ogólnej. Znajdują one - jak wiadomo - zastosowanie we wszystkich działach prawa cywilnego, a więc i prawa zobowiązań - o ile nic innego w tych działach nie postanowiono. Zawierają one również pewną ilość najbardziej podstawowych zasad odnoszących się do wszystkich działów, jak np. zasad dotyczących stosowania i interpretacji przepisów prawa lub umów, nadużycia prawa podmiotowego, czynności prawnych w ogólności, przedstawicielstwa, biegu terminów, przedawnienia roszczeń itd. Część ogólna, bardziej może od innych działów prawa cywilnego, stwarza podstawę do rozwijania pewnych ogólniejszych pojęć prawnych, jak też do konstruowania ogólniejszych teorii przenikających całość materii prawa cywilnego. Prawo rodzinne stanowi przedmiot osobnego unormowania (zob. kodeks rodzinny i opiekuńczy - Dz.U. z 1964 r., nr 9, poz. 59 ze zm.; z 1975 r., nr 45, poz. 234; z 1986 r., nr 36, poz. 180; z 1990 r., nr 34, poz. 198; z 1995 r., nr 83, poz. 417; z 1998 r., nr 117, poz. 757 -- zob. art. 85 dotyczący art. 2-4 i 9 oraz 79 k.r.o.), z uwagi na charakter stosunków, których dotyczy, choć nadal jest jedną z części prawa cywilnego. Przeważa w tych stosunkach element niemajątkowy, podczas gdy prawo zobowiązań ma na celu unormowanie stosunków w zasadzie wyłącznie majątkowych i nie związanych z więzią rodzinną uczestników tych stosunków. Można dodać, że w prawie rodzinnym występuje niekiedy moment podporządkowania jednego podmiotu władzy drugiemu, np. dzieci wobec rodziców, pupilów wobec opiekunów, co nie pozostaje bez wpływu na sposób unormowania stosunków majątkowych, podczas gdy w prawie zobowiązań zasadą jest traktowanie uczestników stosunku zobowiązaniowego na równej stopie. Z punktu widzenia teoretyczno-prawnego prawo zobowiązań jako zespół norm prawnych stanowi w zasadzie pewną całość w sobie zamkniętą. Nie oznacza to jednak, by niektóre stosunki prawne typu zobowiązaniowego lub typowi temu pokrewne (np. z uwagi na względny charakter więzi prawnej) nie były unormowane w innych działach prawa cywilnego, a nawet w innych działach prawa w ogóle. Tytułem przykładu można powołać: unormowanie w prawie rzeczowym rozrachunków między właścicielem i posiadaczem rzeczy, z których część ma charakter zobowiązaniowy; unormowanie w prawie autorskim kwestii tzw. umów wydawniczych; unormowanie w prawie spad- kowym kwestii zapisów lub długów spadkowych; unormowanie w prawie rodzinnym kwestii zobowiązań małżonków na tle przepisów o ustrojach majątkowych małżeńskich; unormowanie w prawie wodnym kwestii odpowiedzialności za szkodę powstającą w związku z korzystaniem z zasobów wodnych itd. Wymaga podkreślenia stosunkowo znaczna rola w dziedzinie zobowiązań nie tylko istnienia, ale i wzrostu oddziaływania swobody kształtowania stosunków odpowiadających woli zainteresowanych. Przejawia się ona w pierwszej kolejności w sferze stosunków umownych. Prawo obowiązujące stwarza i w tej materii pewne bariery. Są one na ogół nieliczne. Służą temu zresztą instytucje klauzul generalnych zarówno w dziedzinie objętej częścią ogólną prawa cywilnego, jak i prawa zobowiązań. § 2. Źródła prawa zobowiązań I. Kodeks cywilny i inne przepisy prawa stanowionego. Gdy dziś zechcemy postawić pytanie, jakie są źródła prawa zobowiązań, odpowiedź będzie jednoznaczna. Źródłami tymi są: - po pierwsze, przepisy kodeksu cywilnego jako podstawowego aktu normatywnego w omawianej materii; - po drugie, przepisy prawa stanowionego zawarte w innych ustawach, a odnoszące się do zobowiązań, które dla naszych celów określimy jako przepisy szczególne; - po trzecie wreszcie, postanowienia umów międzynarodowych w ich cywilnoprawnym zakresie. Te ostatnie - po ich ratyfikacji i ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw. Wymienione kategorie źródeł były poprzedzone ewolucją przed drugą wojną światową i po drugiej wojnie światowej. Ulegały więc pewnym zmianom. I. Podstawowe normy prawne regulujące instytucje prawa zobowiązań zawarte są w ustawie z 23 IV 1964 r. - Kodeks cywiIny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.). Zmiany: Dz.U. z 1971 r., nr 27, poz. 252; z 1976 r., nr 19, poz. 122; z 1982 r., nr 11, poz. 81; nr 19, poz. 147; nr 30, poz. 210; z 1984 r., nr 45, poz. 242; z 1985 r., nr 22, poz. 99; z 1989 r., nr 3, poz. I1; z 1990 r., nr 34, poz. 198; nr 55, poz. 321; nr 79, poz. 464; z 1991 r., nr 107, poz. 464, nr 115, poz. 496; z 1993 r., nr 17, poz. 78; z 1994 r., nr 27, poz. 96; nr 85, poz. 388; nr 105, poz. 509; z 1995 r., nr 83, poz. 417; nr 141, poz. 692; z 1996 r., nr 114, poz. 542; nr 139, poz. 646; z 1997 r., nr 43, poz. 272; nr 115, poz. 741; nr 117, poz. 751; z 1998 r., nr 117, poz. 758. Chodzi mianowicie o księgę III tego kodeksu. Są to artykuły 353-921'6. Materiał księgi dzieli się dziś na 37 tytułów, tytuły dzielą się na działy. Księga trzecia liczy przeszło połowę artykułów całego kodeksu. Księga poświęcona zobowiązaniom jest poprzedzona przepisami księgi pierwszej - "Część ogólna" i księgi drugiej - "Własność i inne prawa rzeczowe", a następuje po niej księga czwarta - "Spadki". Co do materii objętych przez kodeks cywilny, do przepisów księgi III stosuje się niejednokrotnie przepisy zarówno księgi I, jak i I1 czy IV w odniesieniu do zobowiązań. Księga III jest natomiast z kolei częstym materiałem niezbędnym dla uzupełnienia tych postanowień ustaw szczególnych, które nie są wyczerpujące. Kodeks cywilny wszedł w życie z dniem 1 I 1965 r. Zob. w tej materii ustawę z 23 IV 1964 r. -- Przepisy wprowadzające kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 94 z późn. zm.). Nie objął on materii praw na dobrach niematerialnych. Nie objął zresztą - w odróżnieniu od niektórych nowszych kodyfikacji - także materii prawa rodzinnego i opiekuńczego. Tym bowiem poświęcono osobny akt legislacyjny - kodeks rodzinny i opiekuńczy z 25 II 1964 r. (Dz.U. nr 9, poz. 59 z późn. zm.). Tu kilka słów objaśnienia dla okresu niedawnej przeszłości. Wraz z wejściem w życie kodeksu cywilnego nastąpiło znaczne uporządkowanie źródeł prawa zobowiązań. W ramach całości prawa polskiego nastąpiło ono w części po okresie unifikacji prawa cywilnego w latach 1945 -1946. Unifikacja usunęła przepisy dzielnicowe jako pozostałość roz- biorów Państwa zjednoczonego na nowo w 1918 roku. Uchylone przepisy dzielnicowe wymieniają podręczniki A. Woltera oraz S. Grzybowskiego do "Części ogólnej prawa cywilnego" 1986 i 1985 r., a akty prawne unifikacyjne -- art. III przep. wprow. k.c. z pewnymi modyfikacjami, gdyż tymczasem ukazały się nowe ustawy dotyczące części ogólnej prawa cywilnego i kodeksu rodzinnego (1950). Niemniej od unifikacji prawa do jego kodyfikacji droga była daleka. Zważywszy datę uchwalenia (1964) kodeksu cywilnego, trzeba podkreślić, że jest on aktem prawnym stosunkowo świeżej daty (ogłoszony został blisko po dwudziestu latach od zakończenia drugiej wojny światowej). Jego zaletą jest oparcie się przez autorów na pracach poprzedzających kodyfikację z okresu międzywojennego, a nadto stosunkowa zwięzłość tekstów k.c. i przewijający się w tekście aktu element pewnego liberalizmu. Dotyczyło to także, co nas interesuje - księgi trzeciej o zobowiązaniach. kodeks cywilny włączył do swego zakresu kodeks zobowiązań z 1933 r. (wydany jako Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej - Dz.U. nr 82, poz. 598 - z mocą obowiązującą od dnia I VII 1934 r.), te zaś materiały, których opracowanie trwało od początkowych lat dwudziestych jako dzieło Komisji Kodyfikacyjnej R.P., związane przede wszystkim z nazwiskami E. Tilla i R. Longchamps de Berier (głównych referentów kodeksu), oparte były na świetnej znajomości współ- czesnych tekstów krajów zachodnioeuropejskich i doktrynie tego okresu. Autorzy stworzyli też nowoczesną terminologię (zwłaszcza R. Longchamps de Berier), która została powszechnie zaakceptowana przez środowiska prawnicze w dalszych opracowaniach materii prawa cywilnego. Twórcy kodeksu cywilnego wykorzystali to w pełni. Uchylając kodeks zobowiązań, oparli się także na materiałach uchylonego kodeksu handlowego z 1934 r. Z tego ostatniego kodeksu zachowano w mocy jednak przepisy dotyczące spółek handlowych, a w konsekwencji i niektóre normy ogólniejsze związane z funkcjonowaniem tych spółek. Tu wymienimy (w stosunku do spółek) przepisy o firmie, prokurze i rejestrze handlowym. Pewne przepisy z zakresu umów handlowych przeniesiono do kodeksu cywilnego (zob. np. umowę agencyjną, umowę komisu, umowę spedycji, umowę składu). Kilka wyjątków przyjęto także dla stosunków handlu międzynarodowego. Zob. art. III i art. VI przep. wprow. k.c. Co do uwag dotyczących przygotowania projektów k.c. w latach 1947-1948, 1954-1955, 1956-1962 odsyłamy czytelnika do wywodów zamieszczonych w pracach poświęconych opracowaniu kodyfikacji. I ten także okres wiąże się z nazwiskami wybitnych cywilistów - J. Wasilkowskiego i A. Woltera, głównych referentów kodeksu cywilnego w okresie powojennym. Obaj autorzy brali nieomal od początku prac nad powojenną unifikacją prawa cywilnego żywy udział w opracowaniu jej tekstów. Obaj też poważnie przyczynili się do późniejszych prób podsumowania jej wyników unifikacyjnych i połączenia efektów we wspólnym tekście projektu kodeksu z lat 1947-1948. Zaniechano wówczas końcowego zredagowania ostatniej księgi dotyezącej prawa spadkowego. Ostały się z tego projektu materiały wykorzystane nad redakcją tekstu nowej ustawy z 27 VI 1950 r. - Kodeks rodzinny, wraz z przepisami wprowadzającymi ten kodeks (uchylonych w 1964 r.) oraz ustawy z 18 VII 1950 r. -- przepisy ogólne prawa cywilnego, wraz z przepisami wprowadzającymi (uchylonych w 1964 r.). Dalsze prace kodyfikacyjne toczyły się już po 1954 r. Przy wszelkich, zdaniem piszącego, zaletach kodeksu cywilnego, obciążeniem jego wartości jako dzieła kodyfikacyjnego stało się jego powiązanie z koncepcją centralistycznego kierowania ekonomiką kraju przez władze reżimowe. W dacie wydania kodeksu starano się bowiem nadać mu pewne cechy ustawodawstwa tworzonego ówcześnie w krajach typu socjalistycznego. Było to związane z wpływem pewnych programowych ujęć konstytucyjnych, wprowadzonych do k.c. Zob. zwłaszcza przepisy tytułu I (własność) księgi drugiej kodeksu, dział I w redakcji z 1964 r. Ponadto wiązało się to z traktowaniem zjawisk gospodarczych jako pochodnej od wielosektorowości tej gospodarki, z wyróżnieniem sektora uspołecznionego przez przywileje udzielone w stosunkach obrotu zwłaszcza dla państwowych jednostek organizacyjnych. Charakterystyka założeń k.c. z 1964 r., dokonana w doktrynie polskiej, mimo pewnych delikatności tematu, wskazywała na kilka podstawowych zasad kodyfikacji, które były znamienne dla tego okresu. Zob. m.in. S. Grzybowski: (w) System, t. I, § 9 i tam cyt. lit., w tym prace A. Woltera. A więc wskażemy, że zarówno A. Wolter, jak i S. Grzybowski wymienili w opracowaniach poświęconych prawu cywilnemu takie zasady (nie wszystkie są wymienione i nie zawsze zachowano kolejność między nimi), jak: A. Zasadę zupełności kodeksu cywilnego, którą wymienia S. Grzybowski w cyt. wyżej opracowaniu, z zaznaczeniem, że ma na myśli tendencję "uregulowania w k.c. jak największej ilości stosunków cywilnoprawnych", co zrealizowano w stosunkowo szerokim zakresie. Pomijamy objaśnienie szczegółów. B. Zasadę zróżnicowania przepisów dotyczących mienia uspołecznionego, indywidualnego i osobistego (wieloukładowość), czemu daje wyraz art. 44 w dawn. red. k.c., a co w istocie charakteryzuje całokształt instytucji i unormowań całego prawa cywilnego. Łączyła się z tym nierównomierność traktowania w przepisach sektorów uspołecznionego i nieuspołecznionego, z uprzywilejowaniem zwłaszcza własności państwowej. Traktowało się przy tym własność państwową jako mienie ogólnonarodowe, które przysługuje niepodzielnie Państwu (art. 128 w dawn. red.). Państwowe osoby prawne wykonują zatem jedynie uprawnienia płynące z jednolitej własności państwowej. Jest to zasada o wielu konsekwencjach dla całości systemu, określana częstokroć jako zasada jedności mienia ogólnonarodowego. C. Zasadę jedności prawa cywilnego, którą rozumie się w sensie formalnym i materialnym. Pierwszy oznacza istnienie dualizmu reżimów prawnych zależnie od charakteru podmiotów, których dotyczą stosunki prawne. Rygorystyczne przestrzeganie dualizmu - osobne przepisy dla podmiotów uspołecznionych - obowiązywało w systemie prawnym b. CSRS i b. NRD. Skłaniano się natomiast do stosowania wspólnych dla całego systemu prawa cywilnego przepisów np. w ZSRR, co nie wyłączało jednak wyjątków idących dalej lub mniej daleko. W prawie polskim przeważała koncepcja j e d n o ś c i przepisów. Wyjątki, i to nieliczne, nie przekreślały tej koncepcji. Zresztą dualizm osiągano poprzez stosowanie odrębnych trybów postępowania, np. gdy w Polsce do lat ostatnich funkcjonował Państwowy Arbitraż Gospodarczy. Na płaszczyźnie arbitrażowej rozstrzygano więc spory między podmiotami "uspołecznionymi" nie tylko według innej procedury, ale i według innych reguł merytorycznych lub według sposobów interpretacji nawet tych samych norm, inaczej niż w sądownictwie powszechnym. Kwestia wymagałaby szerszego omówienia. Niejednokrotnie przewidywano w samym kodeksie delegacje upoważniające do wydania bardziej szczegółowych przepisów w aktach normatywnych niższego rzędu lub też wydawanych przez Radę Ministrów lub z jej upoważnienia przez inny organ administracji państwowej, regulujących stosunki obrotu w sposób odbiegający (ze względu na szczególne potrzeby j.g.u.) od przepisów kodeksu cywilnego jako prawa powszechnego. Tak np. skreślony art. 2 k.c. Niekiedy niektóre normy kodeksu miały jako adresatów określone jednostki uspołecznione, inne wskazywały takie jednostki jako jedną stronę stosunku. D. Zasada oparcia stosunków przede wszystkim na umowach - inaczej zasada autonomii woli stron. Nie była ona wyraźnie sformułowana w jakimś przepisie prawnym, lecz mimo to była powszechnie uznawana w judykaturze i doktrynie. Oznaczała ona oparcie ogółu przepisów prawa cywilnego na dozwolonej w pełni swobodzie dokonania lub niedokonania pewnej czynności prawnej, dowolności ukształtowania treści tej czynności - stwierdza S. Grzybowski - oraz dopuszczalności wyboru dowolnej formy czynności. Co do czynności dwustronnych oraz oświadczeń woli składanych innej osobie, polega ona również na swobodzie w doborze drugiej strony lub adresata. Ten stosunkowo szeroki zakres swobody ulegał jednak wraz z rozwojem sytuacji pewnym istotnym ograniczeniom. Prowadził do tego cały zespół warunków społeczno-gospodarczych, wieloukładowość stosunków własności środków produkcji, z uprzywilejowaniem własności państwowej i ogólnie uspołecznionej, struktura przemysłu i handlu, banków (a więc kredytu), transportu etc. Sięgano i do środków administracyjnych, posługiwano się normatywnymi wzorcami umów, zacieśniano możliwość swobodnej pracy i przedsiębiorczości. Poważne ograniczenia swobody wprowadzała konieczność stosowania się w działalności produkcyjnej i handlowej do planów narodowo-gospodarczych. Wykraczało to znacznie poza ogólne granice, jakie woli stron wyznaczały normy art. 56 i 58 k.c. Tematu tego nie rozwijamy w tym miejscu. Nie omawiamy też sfery zagadnień rolnictwa w perspektywie działalności państwowych gospodarstw rolnych i przyszłej, spodziewanej wówczas nacjonalizacji ziemi. Zasada swobody umów była zresztą stale podważana przez łatwe sfor- mułowanie, że działa ona zawsze na korzyść partnera ekonomicznie silniejszego, który potrafi narzucić stronie słabszej dogodne dla siebie warunki umowne. No, a rozwój techniczny świata XX wieku powiększał to niebezpieczeństwo przez rozwój monopolistycznych praktyk i nadużycia piętnowane przez środki masowego przekazu pozostające w dyspozycji administracji państwowej. E. Poprzestaniemy na sformułowaniu jeszcze jednej zasady podstawowej, która przy zróżnicowaniu interesów różnych podmiotów prawa cywilnego podkreśla konieczność szczególnej ochrony własności społecznej (art. 129 k.c., w dawn. red.), ochronę "w granicach ustaw" przedmiotu własności indywidualnej osób fizycznych (art. 130 k.c., w dawn. red.) oraz tzw. własności osobistej obywateli co do przedmiotów przeznaczonych do zaspakajania osobistych potrzeb materialnych i kulturalnych właściciela i jego bliskich (art. 132 i art. 139 k.c., w dawn. red.). Zakres ochrony podlegał z upływem czasu pewnej ewolucji. Według A. Woltera, kodeks cywilny przywiązuje "wielką wagę do ochrony także cywilnoprawnej [...] dóbr niemajątkowych, jakimi są dobra osobiste (art. 23, 24, 43)" (oraz 445 i n. k.c.). Jest zrozumiałe - musimy dodać - że doktryna nie stworzyła żadnego powszechnie przyjętego zestawienia zasad, o których była mowa. Jeżeli je przedstawiano, to w różnym zestawie i układzie, zależnie od celów piszącego. Dają one jednak jakiś ogólniejszy (choć pobieżny) pogląd na opisywane zjawisko. Dotyczą też w jakimś stopniu sfery prawa zobowiązań. Polityka społeczna, organizacja pracy, a i wyodrębnienie stosunków pracy ze sfery prawa cywilnego, towarzyszą naszej charakterystyce. 2. Wraz z upadkiem w końcu lat osiemdziesiątych w Polsce i w Europie Środkowej wpływów komunistycznych dokonało się to, na co oczekiwano od dawna. Zatem przywrócenie demokratycznego charakteru rządów w państwach tego regionu. Zmiana linii polityki państwowej, dojście do głosu rządów Parlamentu wyłonionego w toku wolnych wyborów, także możliwość reformy systemu prawnego. Oznaczało to w zakresie prawa cywilnego powrót do respektowania zasady równości w traktowaniu na jednakowej stopie podmiotów prawa cywilnego w sferze ich stosunków cywilnoprawnych. W tym kierunku poszły nowele do kodeksu cywilnego wprowadzone w latach 1989 -1996. Zniesiona została wielosektorowość z podziałem podmiotów na "uspołecznione" (w tym państwowe jako najbardziej uprzywilejowane) i inne (spółdzielcze, organizacji społecznych mających osobowość prawną i in.) oraz organizacje "nieuspołecznione" (np. wyznaniowe) i osoby fizyczne. Skreślono z kodeksu przepisy, które wprowadziły różnice między stanowiskiem podmiotów. Co ważne, skreślono również wyróżnienia w postaci uprzywilejowań. Zmieniono model gospodarowania: ze scentralizowanej gospodarki podlegającej planowaniu - na gospodarkę regulowaną przez prawa rynku. Nie zdawano sobie początkowo sprawy ze złożoności problemu i konieczności stopniowego dokonywania przekształceń modelowych. Tymczasem wymagało to z natury rzeczy pewnego czasu. Zrównanie pozycji uczestników stosunków w sferze ich praw i obowiązków stało się jedną z przyczyn zniesienia Państwowego Arbitrażu Gospodarczego (zob. Dz.U. z 1989 r., nr 33, poz. 175, art. 8). W miejsce instytucji powołanej do rozstrzygnięcia sporów między dotychczasowymi podmiotami sektora uspołecznionego, podmioty uspołecznione zostały poddane (jak wszystkie inne podmioty) jurysdykcji sądów powszechnych. Oczywiście zaczęto odtąd stosować do nich te same przepisy prawa materialnego co do innych podmiotów. Miało to doniosłe znaczenie, lecz znów wymagało czasu na realizację i powiązania zmian prawa materialnego z kodeksem postępowania cywilnego. Wprawdzie przeważająca ilość przepisów księgi III kodeksu cywilnego sformułowana była w taki sposób, by mogły one być stosowane zarówno w obrocie nieuspołecznionym, jak i w stosunkach podmiotów uczestniczących w obrocie uspołecznionym. Wydawane były dla nich z upoważnienia kodeksu przepisy wykonawcze. Co więcej, kodeks cywilny w pierwszej redakcji - jak o tym była mowa - zezwalał w pewnych przypadkach na odstępstwa od stosowania jego przepisów (dawny art. 2 k.c.). Upoważnienia te obecnie zostały skreślone. W ten sposób zasada równości podmiotów została stanowczo umocniona. Istotnym osiągnięciem reformy stało się rozbicie jednolitego z punktu widzenia teoretycznego pojęcia "własności państwowej". Dokonała tego pierwsza nowela reformy przez zmianę treści art. 128 k.c. i skreślenie § 2 art. 535 k.c. (Dz.U. z 1989 r., nr 3, poz. 11). Wbrew poprzedniemu sformułowaniu art. 128 uznano, że własność państwowa "przysługuje Skarbowi Państwa albo innym państwowym osobom prawnym". Te ostatnie mogły zatem nie tyle "sprawować zarząd mieniem państwowym im powierzonym", jak głosił art. 535 § 2 k.c., lecz mogły same nosić tytuł właściciela mienia państwowego. Stanowisko to umocniła druga nowela do kodeksu skreślając całkowicie tekst art. 128 k.c. i dodając zamiast tego artykułu nowy przepis art. 44 k.c. (Dz.U. z 1990 r., nr 55, poz. 321). I to jednak wymagało dalszej konkretyzacji i rozbudowy przepisów spoza sfery działania należącej do Ministra Sprawiedliwości. Nie wdając się w szczegóły tego unormowania, otworzono tą drogą możliwość prywatyzacji mienia państwowego nie tylko z ramienia Skarbu Państwa, ale też i z ramienia innych podmiotów państwowych. Kwestia realizacji tej myśli wiąże się z szerszym zagadnieniem prywatyzacji i reprywa- tyzacji przedmiotów mienia państwowego. Nie należy ona do tematyki niniejszego opracowania. Z upadkiem teorii jednolitego i niepodzielnego funduszu własności państwowej łączyć należy powołanie do życia instytucji samorządu terytorialnego jako organu władzy publicznej o charakterze odrębnym od władzy państwowej. Z natury rzeczy część mienia państwowego zostaje przejęta przez organy tego samorządu. Nie jest obojętna i w tej dziedzinie wewnętrzna organizacja samorządu terytorialnego. Co za z tym idzie, wyłania się w tej materii sprawa odpowiedzialności jednostek organizacyjnych samorządu (i samorządowych osób prawnych) za szkody wyrządzone osobom trzecim przez akty publiczne i prywatne. Nasuwa się tu zbliżenie do przepisów k.c. na temat odpowiedzialności Skarbu Państwa i państwowych jednostek organizacyjnych za funkcjonariuszy państwowych. Do ważniejszych zmian treści kodeksu cywilnego dokonanych w toku reformy, należy zaliczyć wprowadzenie w księdze III k.c. wyraźnej normy formułującej zasadę "swobody umów". Wprawdzie nie była ona - jak wspomniano - kwestionowana w doktrynie mimo braku przepisu. Norma ta (obecnie art. 353) stała się jednak istotnym wskazaniem ze względu na wyznaczenie przez nią ograniczenia dla woli stron. Stała się zatem hasłem programowym dla umocnienia czynności prawnych mieszczących się w ramach nie objętych ograniczeniami ustawy. Ogłoszona w kodeksie, pozwala na wnioskowanie z niej a contrario. Poza tym daje podstawę do umocnienia umów nienazwanych zgodnych z wolą stron. Pozwala także na zgodne ustalanie przez strony ogólnych warunków umów, wzorów i regulaminów - po myśli art. 385 k.c. Ograniczenia swobody umów mogą wynikać, z natury rzeczy, z obowiązujących bezwzględnie postanowień prawa przedmiotowego. Wyrażenie zasady "swobody umów" w wyraźnym przepisie jest ważnym akcentem dla interpretacji prawa przy jego stosowaniu. Potwierdza jednocześnie przekonanie, że w dziedzinie zobowiązań zdecydowana większość przepisów prawnych tego działu prawa cywilnego ma charakter dyspozytywny. Przepisy iuris cogentis muszą być tu wyróżniane wyraźnym akcentem, gdy zaś akcentu tego nie ujawniają, stosuje się reguły podstawowej swobody. Przywrócona została przez nowelę z 1990 r. (zniesiona w 1964 r.) w tekście kodeksu cywilnego ogólna reguła klauzuli rebus sic stantibus, znana uprzednio kodeksowi zobowiązań (zob. w tej materii art. 269 k.z. i obecnie art. 357 i n. k.c.). Brak jej odczuwano przed nowelą do k.c. w okresie wzmożonej inflacji. Zaletą główną kaluzuli jest powierzenie sądom kształtowania spornych interesów stron przy zaistniałej sytuacji i zawsze na wniosek jednego z partnerów. Wprowadzono m.in. do księgi III k.c. przepisy o papierach wartościowych, których nie było w kodeksie, oraz przepisy o przekazie za wzorem art. 613 i n. k.z. (zob. art. 921 -921 k.c.). Nie wdając się w szczegóły można stwierdzić, że powołane tu najważniejsze modyfikacje kodeksu w nowelach z lat 1989-1996. zamknęły podstawowy etap reformy k.c. Nie osiągnięto jednak wszystkiego. Przewleka się zagadnienie prywatyzacji. Wymagają rozważenia pewne pojęcia, którymi posługujemy się również w dziedzinie zobowiązań, jak pojęcie "zasad współżycia społecznego" (w miejsce "zasad dobrej wiary" w znaczeniu obiektywnym) i inne. Wiele prac przygotowawczych w tej materii jest od dawna w toku. Do rozważenia jest wreszcie m.in. przywrócenie pojęcia "kupca" i "kupca rejestrowego" w przepisach, które wiążą się z działalnością produkcyjną, usługową czy bankową w gospodarce opartej na zasadach wolnego rynku. Kwestia jest badana przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Cywilnego przy Ministrze Sprawiedliwości. 3. Zaznaczono już wyżej, że w ramach obowiązującego systemu prawnego unormowanie księgi III kodeksu cywilnego, poświęconej zobowiązaniom, ma dla całości prawa zobowiązań charakter zasadniczy. Zamieszczone tam przepisy stanowią bowiem trzon przepisów regulujących podstawowe instytucje tego działu prawa majątkowego. 4. Poza zakresem kodeksu cywilnego pozostają stale liczne źródła prawa stanowionego o charakterze ustaw szczególnych, w tym także pewne przepisy o zobowiązaniach. Musimy oczywiście pominąć tutaj źródła, o których już była mowa, jak: utrzymane w mocy przepisy kodeksu handlowego z 1934 r., oraz przepisy obowiązującego kodeksu rodzinnego i opiekuńczego z 1964 r. (zob. wyżej uwagi w pkt. 1 ). Wymienić natomiast należy źródła następujące: a) pochodzące z okresu międzywojennego przepisy: - ustaw z 24 X 1934 r.: prawo upadłościowe wraz z przepisami wprowadzającymi (Dz.U. nr 93, poz. 834 i 835; tj. z 1991 r., nr 118, poz. 512 z późn. zm.) i prawo o postępowaniu układowym (Dz.U. nr 93, poz. 836 z późn. zm.); b) pochodzące z okresu powojennego przepisy: - ustawy z 4 II 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. nr 24, poz. 83 z późn. zm.); - ustawy z 19 X 1972 r. - prawo o wynalazczości (Dz.U. z 1993 r., nr 26, poz. 117 z późn. zm.); - ustawy z 31 I 1985 r. o znakach towarowych (Dz.U. nr 5, poz. 17 z późn. zm.); - ustawy z 16 IV 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz.U. nr 47, poz. 211 z późn. zm.); - ustawy z 6 VII 1982 r. o księgach wieczystych i hipotece (Dz.U. nr 19, poz. 147 z późn. zm.); dodajmy na marginesie, że przepisy o hipotece nie zostały objęte przez k.c., mimo iż należą do tradycyjnego zakresu prawa cywilnego. Nie podajemy licznych przepisów, do których kodeks cywilny wprost (lub pośrednio) się odwołuje. Osobno należy wymienić w tym miejscu przepisy prawa morskiego, zawarte w kodeksie morskim (ustawa z 1 XII 1961 r. - Dz.U. z 1998 r., nr 10, poz. 36). Odrębne unormowanie zawiera ustawa z 15 XI 1984 r. - Prawo przewozowe (Dz.U. nr 53, poz. 272 z późn. zm.) wraz z przepisami wykonawczymi Ministra Komunikacji z 21 VI 1985 r. (Dz.U. nr 29, poz. I28 z późn. zm.). Ważniejsze przepisy ustaw szczególnych, uzupełniające materie księgi III k.c., będą powoływane w dalszych partiach niniejszego opracowania. 5. Zasady kodeksu cywilnego, a w szczególności jego księga III, znajdują pełne zastosowanie również i do stosunków wymiany dóbr i usług w dziedzinie obrotu międzynarodowego. Przydatność kodeksu w materii zobowiązań dla potrzeb obrotu z zagranicą nie nasuwa zastrzeżeń z uwagi na szeroki zakres dyspozytywności księgi trzeciej. Układy czy umowy międzynarodowe z innymi państwami, po ich ratyfikacji w trybie ustalonym dla kraju, stanowią w swoim zakresie źródło prawa stanowionego. Godzi się zauważyć, że Rzeczpospolita Polska, na równi z Czechami i Węgrami, pretenduje do członkostwa w Unii Europejskiej. W roku 1992 osiągnięto stowarzyszenie tych państw ze strukturą Wspólnoty, co jest wstępnym aktem do przyszłego członkostwa. Z członkostwem wiąże się potrzeba dostosowania naszego ustawodawstwa wewnętrznego do wymogów wiążących członków. Zadania te określa Układ Europejski z 16 II 1991 r. (który wszedł w życie z dniem 1 II 1994 r. - załącznik do Dz.U. z 1994 r., nr 11, poz. 38). Zwracamy uwagę na pewną niespójność terminologii stosowanej w cywilistyce, a i w aktach legislacyjnych, gdy chodzi np. o termin "zasady współżycia społecznego". Posługujemy się nimi m. in. w tekstach kodeksu cywilnego, a zastąpienie ich nie jest bynajmniej prostym zabiegiem technicznym. Z niejedną kwestią podobnego typu przyjdzie nam uporać się w przyszłości. W niektórych stosunkach, np. w dziedzinie handlu zagranicznego, trzeba będzie w jakimś stopniu stosować pewne odstępstwa od reguł stosowanych powszechnie. Tytułem przykładu możemy wskazać, że w wyżej wymienionym zakresie nie stosuje się według kodeksu przepisów o formie pisemnej przewidzianej dla celów dowodowych. Ponadto zaś do instytucji prawa zatrzymania w miejsce przepisów kodeksu dla tych stosunków utrzymano (dotychczas) w mocy przepisy art. S 18 - 524 uchylonego kodeksu handlowego, dla instytucji zaś odszkodowania umownego - art. 531 k.h. (art. VI § 2 przep. wprow. k.c.). Unormowaniu odrębnemu podlega ograniczenie lub wyłączenie odpowiedzialności sprzedawcy za wady rzeczy (zob. art. VI § 3 przep. wprow. k.c.). W miarę upływu czasu pojawiające się problemy będą musiały być rozwiązywane. II. Prawo zwyczajowe i zwyczaje. W literaturze przytacza się nieraz jako źródło prawa cywilnego, poza prawem stanowionym, zwyczaj, a ściślej prawo zwyczajowe. Zagadnienie należy do zakresu teorii prawa, a także do problematyki tzw. części ogólnej prawa cywilnego. Ma ono charakter dyskusyjny. Co do literatury - zob. bliżej F. Studnicki.: Działanie zwyczaju handlowego w zakresie zobowiązań z umów, Kraków 1949 oraz 3. Jakubowski: Umowa sprzedaży w handlu między narodowym. Metody i formy regulacji, Warszawa 1966. Także prace podręcznikowe na temat części ogólnej prawa cywilnego A. Woltera, S. Grzybowskiego czy innych autorów. Trafnie stwierdza S. Grzybowski w pracy Dzieje prawa (Ossolineum 81, s. 34 i n.), że cechą źródła prawa zwyczajowego jest jego formowanie stopniowe, by z upływem jakiegoś czasu w przekonaniu społeczeństwa ustaliła się zgodnie myśl utrwalona, że mamy do czynienia z ujawnieniem się bej postaci prawa obowiązującego. Są tu wymagane dwa elementy charakterystyczne, tj. longa consuetudo i opinio necessitatis. Postać prawa zwyczajowego jest jakby utartą praktyką przekształcającą się w normę prawną. Panuje jednak w tej dziedzinie dość znaczna rozbieżność poglądów, a i samo określenie przedmiotu sporów budzi trudności. Stosunkowo łatwo dojść do wniosku, że gdy mowa o prawie zwyczajowym (w odróżnieniu od zwyczaju), chodzi tu o taki sposób postępowania, który wskazuje na pewną powtarzalność zachowania się podmiotów lub ich grup, co nie zostało przez nikogo "wydane" czy też "ustanowione". Poprzez stałe powtarzanie określonego postępowania rodzi się przyzwyczajenie, rutyna, tj. tendencja do dalszego zachowania się w sposób taki jak dotychczas. W okresie powstawania państwa i prawa, kiedy to reguły postępowania utwierdzone przez przyzwyczajenie wypełniały brak prawa stanowionego, jego luki czy też rażące niedoskonałości, zwyczaj uznawano po prostu za źródło prawa, za prawo zwyczajowe. W społeczeństwach współczes- nych ów powolny (opisany) sposób formowania się norm prawnych jest coraz rzadziej spotykany. A niezależnie od licznych teorii wyjaśniających istotę i sens społeczny zachowań, przeważa pogląd, że dopiero akceptacja przez państwo powstającej w ten sposób normy nadaje prawu zwyczajowemu konieczną sankcję. Wyłaniają się nieraz i tu wątpliwości co do treści normy prawnej. Zwłaszcza w państwach o autokratycznym systemie władzy prawo zwyczajowe staje się zjawiskiem nad wyraz rzadkim. W systemie prawa polskiego prawo zwyczajowe zaczęto pomijać od dawna w aktach prawa stanowionego. Ostatnio była o nim mowa w uchylonym art. 1 kodeksu handlowego z 1934 r. Od prawa zwyczajowego odstępowano programowo w niedawnej przeszłości, głównie dlatego, że mogłoby ono utrwalać pewne tradycje minionej formacji ustrojowej. Poważniejszą rolę odgrywają w obowiązującym prawie zobowiązań zwyczaje. O zwyczaju czy też zwyczajach mówi się w literaturze jako o praktyce faktycznej mniej lub więcej stosowanej. Utrzymuje się to zwłaszcza w odniesieniu do wytwarzających się w pewnych środowiskach, m.in. zawodowych, sposobach zachowań. Nie traktuje się tego jako normy w znaczeniu prawnym. Pewne normy natomiast mogą odwoływać się do "zwyczajów", które muszą być jednak ustalone. Zwyczaje traktuje się jako pewne wzorce postaw czy zachowań potrzebnych dla oceny pewnego grona ludzi, środowiska, co nie jest obojętne dla ocen prawnych. Kodeks cywilny czyni tak w różnych celach i dla osiągnięcia różnych skutków, jak: a) dla określenia skutków czynności prawnych (art. 56 czy art. 354 k.c.); b) dla określenia treści oświadczeń woli, m.in. umów; c) dla rozstrzygnięć uznanych za dyspozytywne w samym kodeksie, jak np. w art. 358 § 1, 394 § I, 699, 738 § l, 788 § 2, 801 § 2, 856 § 2 k.c.; d) dla określenia sposobu wykonywania praw lub obowiązków (art. 278, 298) albo miernika dla pewnych rozliczeń (art. 908 § 1 i art. 1039 § 3 k.c.); e) ze względu na przyjęcie zwyczaju za uzasadnioną przyczynę do odstąpienia od pewnej reguły kodeksu (art. 69 § 1 k.c.). Do zwyczajów odwołują się niektóre ustawy szczególne i poza kodeksem, jak też niektóre przepisy dotyczące handlu międzynarodowego. Z natury rzeczy funkcja zwyczajów w sferze porządku wewnętrznego w państwie może przeplatać się z tendencją do ujednolicenia praktyki w skali międzynarodowej. III. Prawo międzyczasowe w odniesieniu do zobowiązań. Fakt wejścia w życie w odniesieniu do jakiegoś ustawodawstwa nowego uregulowania prawnego w określonej chwili jest na ogół wymierny. Sam akt normatywny stanowi o tym, mówiąc, iż obowiązuje on od daty określonej wyraźnie w oznaczonym dniu kalendarzowym lub z upływem pewnego czasu od daty ogłoszenia aktu, albo od daty uwzględniającej vacatio legis. Przyjmuje się, że od tej daty akt wchodzi w życie. Często łączy się to ze zmodyfikowaniem lub uchyleniem innego aktu normatywnego. Od oznaczonej daty normy nowego aktu wiążą podmioty poddane jego postanowieniom. Fakt, że nowy akt obowiązuje, czy nabiera mocy obowiązującej od pewnej daty, nie oznacza bynajmniej, że z tym momentem stosuje się go do wszelkich stosunków, które reguluje. Gdy zmienia lub uchyla pewne akty normatywne dotychczasowe, nie oznacza to, że zmienione lub uchylone tracą wszelkie znaczenie. Trzeba tu wprowadzić nowy wątek rozumowania. Co innego bowiem obowiązywanie aktu nowego, a co innego automatyczne odebranie wpływu na stosunki czy stany prawne objęte dawnym ustawodawstwem. Inaczej mówiąc, ta druga kwestia nie jest zawsze rozstrzygająca dla zastosowania nowego prawa jako regulatora i miernika stosunków przez nie objętych. Często okaże się, że dla pewnych zdarzeń czy też stanów prawnych powinno być zastosowane nie nowe, lecz dawne prawo. Może wówczas powstać pewien konflikt między nowym i dawnym (dotychczasowym) uregulowaniem zagadnienia. Zajmują się tą kwestią normy prawa międzyczasowego (intertemporalnego). Reguły tego prawa nie są jednakże ujęte w jednolicie wiążące przepisy. Jest pewną prawidłowością, że większe akty normatywne wprowadzają w tej materii dla swego zakresu norm jakieś uregulowania. Niekiedy czynią to i mniejsze akty normatywne. Gdy przepisy jakiegoś aktu zachowują milczenie, trzeba sięgnąć do aktu w danej materii bardziej podstawowego. Nauka prawa stara się zatem ułożyć pewne zasady bardziej ogólne lub szczegółowe. My tu możemy posłużyć się pomocniczo materiałem stosunkowo obszernych przepisów wprowadzających kodeks cywilny. Naprzód kilka obserwacji. Odsyłamy w tej materii do literatury odnotowanej niżej. Nie jest ona w naszej dziedzinie obszerna. Są to mianowicie prace: M, Sośniak: Konflikty w czasie norm cywilnoprawnych, Kraków 1962; J. Gwiazdomorski; Międzyczasowe prawo prywatne, NP 1965, nr 6 oraz nr 7-8; zob. także opracowania podręcznikowe dotyczące części ogólnej prawa cywilnego; oprócz dotąd powoływanych opracowań A. Woltera i S. Grzybowskiego zob. Z. Radwański: Zarys części ogólnej prawa cywilnego, Warszawa 1979, rozdz. I, § 5, I. Z powołaniem się na uwagi wyprowadzone z literatury zagranicznej nasuwa się podobieństwo do dyscypliny prawa kolizyjnego w zakresie przepisów prawa międzynarodowego prywatnego. Ono bowiem jest powołane do rozstrzygania problemów kolizji norm zbiegających się w odniesieniu do jakiegoś stanu faktycznego. Przy kolizji norm w czasie zaznaczymy, że badanie nasze sprowadza się do materiału przepisu art. 3 k.c. oraz art. XXVI i art. XXVII-LXIV cytowanych przep. wprow. k.c. Uzupełnimy je wzmianką dotyczącą ewentualnych postanowień nowel do kodeksu. Kwestia podstawowa sprowadza się do pytania: czy przepisy kodeksu cywilnego - co traktujemy jako instruktywny przykład - skoro wszedł on w życie w dacie określonej, mają zastosowanie jedynie do zdarzeń prawnych od tej daty późniejszych, podczas gdy do zdarzeń wcześniejszych mają zastosowanie przepisy dotychczasowe uchylone przez kodeks? Czy może nowe przepisy uzyskają moc wsteczną, a jeżeli tak - to w jakim zakresie? Czy należy nowe przepisy zastosować do zdarzeń wcześniejszych, np. jeżeli skutki wywołane tymi zdarzeniami jeszcze istnieją w chwili wejścia w życie nowego uregulowania prawnego? Oczywiście trzeba rozstrzygnąć, co jest regułą, a co wyjątkiem i w jakim zakresie. Niektórzy autorzy posługują się w tej materii ustalaniem pewnych z a s a d i wyjątkami od nich (tak J. Gwiazdomorski). Punktem wyjścia unormowań dotyczących całości kodeksu cywilnego, a więc i prawa zobowiązań, jest ogólna zasada, iż "ustawa nie ma mocy wstecznej, chyba że to wynika z jej brzmienia lub celu" (art. 3 k.c.). W myśl tej zasady zobowiązania powstałe po wejściu w życie kodeksu cywilnego podlegają unormowaniu przepisów przewidzianych przez kodeks. Te, które powstały pod rządem prawa dotychczasowego, podlegają prawu dotychczasowemu, jeżeli nic innego nie wynika z brzmienia lub celu przepisów k.c. Ratio legis rozwiązania przyjętego przez art. 3 k.c. w odniesieniu do zobowiązań wydaje się dość prosta. O tyle, o ile zobowiązania kształtują się z uwagi na wolę stron, powinny podlegać prawu, które było stronam znane. O tyle, o ile powstają niezależnie od woli stron, nie powinny podlegać aktowi normatywnemu, który w tym czasie nie był wydany i ogłoszony. Tak również stanowi art. XXVI przep. wprow. k.c., tyle że odwołuje się tylko w materii ograniczeń do brzmienia dalszych przepisów wprowadzających kodeks cywilny. W nauce broniony jest punkt widzenia, że nawet wówczas, gdy nowe przepisy wyposażono w moc wsteczną, nie obejmuje to stosunków prawnych ustalonych ostatecznie przed wejściem w życie ustawy nowej, np. przez prawomocny wyrok, ugodę, uznanie, wykonanie itp. Podzielamy ten pogląd. Co do wyjątków dotyczących zobowiązań uregulowanych w dalszych przepisach wprowadzających k.c., wskazać należy na następujące: a) do zobowiązań, które powstały przed dniem wejścia w życie kodeksu, stosuje się przepisy k.c., jeżeli chodzi o skutki prawne zdarzeń, które nastąpiły po dniu wejścia w życie, a które nie są związane z istotą stosunku prawnego (art. XLIX § 1); w szczególności stosuje się do tych zobowiązań przepisy k.c. o przejściu praw i obowiązków, o odnowieniu, o potrąceniu, o skutkach niemożliwości świadczenia, o wygaśnięciu lub zmianie zobowiązań, jeżeli zdarzenie, z którego skutki te wynikły, nastąpiło po dniu wejścia w życie kodeksu (art. XLIX § 2 przep. wprow. k.c.); b) do zobowiązań, które powstały przed dniem wejścia w życie k.c., stosuje się przepisy tego kodeksu, jeżeli chodzi o skutki niewykonania zobowiązań i o zwłokę wierzyciela, ilekroć niewykonanie zobowiązania lub zwłoka wierzyciela nastąpiły po tej dacie (art. XLIX § 3 przep. wprow. k.c.); c) do zobowiązań już istniejących z umów: kontraktacji, najmu, dzierżawy, rachunku bankowego, ubezpieczenia, renty lub dożywocia, stosuje się z dniem wejścia w życie kodeksu cywilnego przepisy tego kodeksu (art. L przep. wprow. k.c.). Postanowienia objęte wyżej punktami (a) i (b) wyrażają konsekwencję myśli odpowiadającej paremii tempus regit actum. Nowe zdarzenia prawne, które następują w czasie trwania stosunku prawnego, podlegają bowiem ocenie według ustawodawstwa obowiązującego w czasie zajścia tych zdarzeń. Postanowienie objęte wyżej punktem (c) jest usprawiedliwione charakterem ciągłym stosunku prawnego, wynikającego z umów, o które w tym przypadku chodzi. Kodeks cywilny normuje treść tych umów bądź to w sposposób nowy, bądź zmodyfikowany w stosunku do poprzedniego ustawodawtwa, co uzasadnia prymat nowego uregulowania. Spośród postanowień, których znaczenie jest ogólniejsze, lecz które mogą (nosić się również i do stosunków podlegających unormowaniu w dziedzinie zobowiązań, wymienić należy postanowienia: d) dotyczące zdolności prawnej i zdolności do czynności prawnych podfotów prawa cywilnego (art. XXVII § 1 i 2 przep. wprow. k.c.); e) dotyczące skutków upływu czasu w materii przedawnienia i terminów Witych (art. XXXV i XXXVI przep. wprow. k.c.); co do szczegółów należy zapoznać się z treścią wymienionych przepisów. Mimo na ogół wyczerpującego wskazania przypadków, w których możliwy konflikt norm w czasie został przewidziany w k.c. w razie jakiejkolwiek wątpliwości daje się pierwszeństwo kodeksowi cywilnemu (art. LXIV przep. wprow. k.c.). Przy nowelach do k.c. i innych przypadkach, stosowne akty prawne rozwiązują konflikty przez postanowienia przechodnie. Stosuje się ewentualnie analogie do przepisów k.c., o czym będzie mowa w tekście podręcznika. Nie poruszamy w tym miejscu opracowania różnic co do terminologii pojęć prawniczych między dawnym i nowym ustawodawstwem. Niemniej należy wymienić jeden przypadek, co do którego istotne znaczenie mają pytania co do znaczenia skreślenia przez nowelę do przep. wprow. k.c. z 28 VII 1990 r. tekstu art. XVI przep. wprow. Brzmienie tego przepisu było następujące: "Art. XV1. Ustawą w rozumieniu kodeksu cywilnego jest każdy obowiązujący przepis prawa". Co miało oznaczać skreślenie tego przepisu? Otóż poglądy co do interpretacji tekstu art. XVI nie były jednolite. Według jednego poglądu, który nazwiemy pierwszym, rozumieć go należało jako przekazanie, że chodzi o szerokie interpretowanie pojęcia "ustawa", a zatem nie tylko ustawa sensu stricto, lecz także "wszelkie akty niższego rzędu", zatem zarówno oparte na ustawie, jak i wykraczające poza jej zakres. Według innego, przeciwstawnego poglądu, który określimy jako drugi, pojęcie ustawy należało zacieśnić do aktów ustawy sensu stricto i pewnych aktów ustawie równoważnych - jak rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej (z okresu międzywojennego) oraz oczywiście tzw. dekrety z mocą ustawy (z okresu powojennego). Przy nieco bardziej liberalnej interpretacji - może jeszcze akty niższego rzędu, nie wykraczające jednak poza zakres upoważnienia ustawowego. Wyłączało to w każdym razie te akty, które nie mieściły się w tym zakresie, a więc inne rozporządzenia wykonawcze, a nadto wszelkie uchwały, instrukcje, zarządzenia itp. Wątpliwości te nie były rozstrzygnięte do czasu noweli do kodeksu cywilnego z 1990 r. Otóż skreślenie art. XVI przep. wprow. k.c., zdaniem naszym, niejako wymusiło przyjęcie jednego tylko z sugerowanych poglądów. Z punktu widzenia legislacyjnego jeden tylko pogląd musi się ostać jako właściwy. Przemawia to, naszym zdaniem, jednoznacznie za poglądem przeciwnym nadmiernemu liberalizmowi interpretacyjnemu. Gdyby bowiem ustawodawca chciał utrzymać bardziej liberalizujący pogląd interpretacyjny, mógłby albo wyraźnie oświadczyć się za takim rozstrzygnięciem w noweli, albo przynajmniej pozostawić tekst dotychczasowy art. XVI przep. wprow. k.c., bez dokonania poprawki czy tym bardziej bez skasowania go. To ostatnie stwarzałoby jednak sugestię uprzywilejowania tej strony stosunku prawnego, która z naruszeniem zasady równości partnerów wywoływałaby poczucie krzywdy u drugiej strony. Ten ostatni punkt widzenia byłby, naszym zdaniem, niezgodny z kierunkiem przyjętym w noweli do k.c., a zatem i noweli do przepisów wprowadzających kodeks. Nowa zasada wynikająca ze skreślenia art. XVI przep. wprow. odpowiada podkreśleniu na przyszłość trafności ściślejszej interpretacji pojęcia "ustawa". Jest to ciekawy przykład znaczenia przepisu kolizyjnego, wypowiadającego się w sposób tu opisany (przez skreślenie przepisu prawa przechodniego) za ustaleniem węższej interpretacji pojęcia dwuznacznego. Likwidacja pewnego przywileju (w rozumieniu przeciwnika w sporze), w imię realizacji zasady równości wobec prawa obowiązującego, znajduje w ten sposób swój wyraz nie budzący wątpliwości. § 3. Literatura Literatura do prawa zobowiązań była zawsze w Polsce stosunkowo obszerna. Ma ona w okresie przedkodyfikacyjnym piękne karty w opracowaniach o dużej wartości teoretycznej. Odnosiły się one przede wszystkim do materii objętych przez kodeks zobowiązań z 1933 r. Należą tu dzieła dziś już klasyczne, jak: E. Till: Polskie prawo zobowiązań (Część ogólna), Projekt wstępny z motywami, Lwów 1923; R. Longchamps de Berżer: Uzasadnienie projektu kodeksu zobowiązań (z uwzględnieniem ostatecznego tekstu kodeksu), Warszawa 1934 i lata następne (zresztą nie dokończone); tenże: Zobowiązania, I wyd. Lwów 1938; III wyd. Poznań 1948 w oprac. J. Górskiego; L. Domański: Instytucje kodeksu zobowiązań, Warszawa 1936, t. I; 1938, t. I1; F. Zoll: Zobowiązania w zarysie, I wyd. Warszawa-Kraków 1948; II wyd. Warszawa 1948. Zarówno w okresie międzywojennym, jak i po wojnie pojawiały się prócz tego liczne opracowania monograficzne i przyczynkowe, dotyczące tematyki zobowiązań. Co do stanu literatury i judykatury przed wejściem w życie kodeksu cywilnego -- zob. bliżej W. Czachórski: Zarys prawa zobowiązań. Część ogólna, II wyd. Warszawa 1963. Prace te zachowują ciągle wartość poznawczą, choć z uwagi na upływ czasu nie można z nich korzystać bez dostatecznej dozy krytycyzmu. Już pod rządem kodeksu cywilnego problematyce prawa zobowiązań poświęcone zostały dwa podręczniki: W. Czachórski: Prawo zobowiązań w zarysie, Warszawa 1968, II wyd. 1970, następnie zaś Zobowiązania. Zarys wykładu, I wyd. 1974, Warszawa, V wyd. 1986; A. Ohanowicz i J. Górski: Zarys prawa zobowiązań, Warszawa 1970. Doszły do nich następnie: Z. Radwański: Prawo zobowiązań, Warszawa 1986; M. Sośniak: Prawo cywilne i rodzinne w zarysie, t. II, Zobowiązania, Katowice 1986. Cenne wywody o zobowiązaniach zawiera: Komentarz do kodeksu cywilnego, pod red. Z. Resicha, Warszawa, t. I-III, 1972; nadto Kodeks cywilny z komentarzem, pod red. J. Winiarza, Warszawa 1980. Kodeks cywilny. Komentarz, pod red. K. Pietrzykowskiego, t. I - - Warszawa 1996, tom II ---- Warszawa 1998; G. Bieniek, H. Ciepło, S. Dmochowski, J. Gudowski, K. Kołakowski, M. Sychowicz, T. Wiśniewski, C. Żuławska, Komentarz do kodeksu cywilnego, Księga trzecia, Zobowiązania, t. I --- Warszawa 1996, t. II -- Warszawa 1997. Obszerne i pogłębione wywody o prawie zobowiązań zawiera t. III Systemu prawa cywilnego pod red. nacz. W. Czachórskiego, a więc: Część l, Prawo zobowiązań. Część ogólna, pod red. Z. Radwańskiego, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1981; Część II, Prawo zobowiązań, Część szczegółowa, pod red. S. Grzybowskiego, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1976. Tematyce zobowiązań poświęcono również liczne prace monograficzne. Są one powoływane w stosownych miejscach podręcznika. Tu wspomnę tylko o pracach: A. Klein: Elementy zobowiązaniowego stosunku prawnego, Wrocław 1964 i 1969; W. Warkałło: Odpowiedzialność odszkodowawcza. Funkcje, rodzaje, granice, wyd. 2 Warszawa 1972; Tendencje rozwoju prawa cywilnego, pod red. E. Łętowskiej, Ossolineum 1983; A. Stelmachowski: Wstęp do teorii prawa cywilnego, wyd. 2, Warszawa 1984; wreszcie prace B. Lewaszkiewicz-Petrykowskiej, T. Pajora, J. Rajskiego, A. Rembielińskiego, M. Sośniaka i liczne monografie A. Szpunara poświęcone wybranym instytucjom zobowiązań. Wiele zagadnień bardziej szczegółowych naświetlają artykuły i rozprawy ukazujące się w czasopismach prawniczych, jak m.in. "Państwo i Prawo", "Nowe Prawo" (obecnie "Przegląd Sądowy"), Pal., "Przegląd Ustawodawstwa Gospodarczego" (obecnie "Przegląd Prawa Handlowego") i inne; także ukazujące się w periodykach, jak m.in. "Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny", "Studia Cywilistyczne", "Studia Prawnicze", "Studia Prawno-Ekonomiczne", Zeszyty Naukowe uniwersyteckie itd. Orzecznictwo sądowe (a uprzednio i arbitrażowe) jest rejestrowane w odpowiednich zbiorach i w "Orzecznictwie Sądów Polskich", tudzież w wyżej wymienionych czasopismach i periodykach. Rejestracją literatury i orzecznictwa zajmują się: Z. Trybulski: Bibliografia prawa i postępowania cywilnego za okres od 1945 r. oraz opracowania M. Gintowta i S. Rudnickiego od 1973 r.: Kodeks cywilny, piśmiennictwo i orzecznictwo. Nadto patrz odpowiednie działy w tomach Polskiej Bibliografii Prawniczej, PWN, obejmującej całość powojennego piśmiennictwa prawniczego, wydawanej od 1945 r. § 4. Systematyka podręcznika 1. Rozdziały następne są poświęcone systematycznemu wykładowi instytucji zobowiązań według stanu źródeł, który przedstawiono wyżej w § 2. Usystematyzowanie materiału prawnego przyjęte w opracowaniu odpowiada podziałowi materii zobowiązań na dwie części: część ogólną i część szczegółową. Podział, o którym mowa, jest podziałem konwencjonalnym, a więc i rozgraniczenie obu części jest w jakimś stopniu dyskusyjne. Za przedmiot części ogólnej prawa zobowiązań uważa się zasady przewodnie w całym materiale tego prawa, tj. zasady, które dotyczą wszystkich stosunków zobowiązaniowych lub znacznej grupy tych stosunków. Należą do nich zasady w materii powstania zobowiązań, świadczenia, wykonania i skutków niewykonania zobowiązań, zmiany podmiotów w stosunku zobowiązaniowym, wielości podmiotów w tym stosunku, wygaśnięcia zobowiązań, zaskarżenia czynności dłużnika dokonanych na szkodę wierzycieli. Chodzi tu więc o pewne reguły ujęte niejako w oderwaniu od konkretnych typów stosunków zobowiązaniowych. Znajdują one zastosowanie, ilekroć nie są przewidziane dla tych typów jakieś reguły szczególne. Za przedmiot części szczegółowej prawa zobowiązań na ogół uważa się resztę materii, która nie wchodzi do części ogólnej. Podstawowym oparciem dla przeprowadzenia podziału jest systematyka aktu ustawowego stanowiącego trzon przepisów o zobowiązaniach. W świetle materii przyjętej w księdze III kodeksu cywilnego, zdaniem naszym, nie budzi wątpliwości, że w konsekwencji część ogólną zobowiązań tworzą przepisy objęte tytułami I -X, tj. art. 353 - 534, podczas gdy przepisy objęte tytułami XI-XXXVII, tj. art. 535-921, należą do części szczegółowej. Pewne refleksje krytyczne może nasuwać miejsce tytułu V, tj. art. 405-414 (bezpodstawne wzbogacenie) oraz tytułu VI, tj. art. 415-449 (czyny niedozwolone). Przepisy tych tytułów, jako poświęcone jednym z podstawowych, obok umów, źródeł zobowiązań w ogólności, zasługują na uczyniony dla nich wyjątek. Włączenie ich do części ogólnej zobowiązań, w ślad za systematyką k.c., wydaje się tym samym bardziej pożyteczne. 2. Jeżeli uwzględnić pewne zmiany legislacyjne na przestrzeni ostatnich lat, związane z reformą kodeksu cywilnego, wypada wspomnieć o niektórych. Mamy na myśli te zwłaszcza, które wywołane zostały przez zmianę modelu gospodarczego kraju i otwarciem drogi dla traktowania podmiotów prawa cywilnego na równej stopie w ich wzajemnych stosunkach. Wymaga to rozszerzenia niektórych wywodów, a w tym zwłaszcza poświęconych samemu powstaniu zobowiązań - wobec zaniku bezpośredniego wpływu administracji państwowej i samorządowej na formowanie stosunków cywilnoprawnych. Następuje wyraźny wzrost znaczenia zasady swobody umów, z jej licznymi aspektami co do powstania i wykonywania wszelkich zobowiązań. Zwiększa się potrzeba pewnych ujęć choćby dyspozytywnych dla ułatwienia samym stronom podejmowania w różnych dziedzinach inicjatyw, a także potrzeba zakreślenia pewnych granic dla woli partnerów. Mamy na myśli swobodę zawierania umów tzw. mieszanych i jej ogranicze- nia w zakresie m.in. dodatkowych zastrzeżeń umownych, czy culpa in contrahendo, a także w stosunkach przedumownych, regulowanie pewnych form stosowanych w obrocie, jak np. przy przetargach, w stosunkach między partnerami o statusie profesjonalistów itd. W związku z istnieniem braku równowagi na odcinku wartości nabywczej pieniądza (inflacja) zasługuje na szczegółowe omówienie przywrócenie tzw. klauzuli rebus sic stantibus w stosunkach nie tylko pieniężnych, a zatem i jej ujęcie w formułach legislacyjnych. Godzi się zwrócić uwagę na doniosłe znaczenie problemu kredytu, a w tym roli banków i form transakcji bankowych w nowym ujęciu. Wiąże się z tym problem zabezpieczeń kredytu m.in. typu obligacyjnego, kwestia odsetek i ich wysokości, kwestia szczególnej ochrony wierzycieli, ale i dbałość o interesy dłużników. Prawo cywilne ma tu doniosłą rolę do spełnienia. Zwięzłego omówienia wymaga zmiana formuły ustawowej kodeksu cywilnego w materii świadczeń niegodziwych (art. 412 k.c.). Szerszego natomiast wywodu domagają się przepisy dotyczące czynów niedozwolonych w dziedzinie szkód na osobie, a także ilekroć mogą dotyczyć szkód doznanych przy działaniach organów statutowych osób prawnych czy ich funkcjonariuszy poza zakresem Skarbu Państwa. Nowego naświetlenia wymagają przepisy o zbiegu roszczeń typu odszkodowawczego w zakresie odnoszącym się do ' stosunków pracy, co do zjawisk z zakresu dziedziny prawa na dobrach niematerialnych i innych. Wymaga rozważenia skuteczność unormowania kwestii naprawienia szkody, gdy chodzi o wcześniejsze zagrożenie. Zapewne należy zwrócić uwagę na stany dotyczące rozwiązania stosunku prawnego o charakterze obligacyjnym. Wskazania nasze w tym miejscu nie mają z natury rzeczy charakteru wyczerpującego. Znacznie dalej muszą iść zmiany odnoszące się do systematyzacji części szczegółowej prawa zobowiązań w ujęciu podręcznika. Zmiany już dokonane w prawie obowiązującym są w zasadzie nieliczne. Poza treścią art. 535 k.c. w zw. z art. 128 k.c. (nowela z 1989 r.), wiążącą się z rezygnacją z dotychczasowego rozumienia własności państwowej jako obejmującej wszelkiego rodzaju mienie ogólnonarodowe (a w tym mienie państwowych osób prawnych, które były traktowane jedynie jako "zarządzające" mieniem Państwa), zmiany tekstu sprowadziły się do dwóch uzupełnień. Przywrócono przepisy dawnego kodeksu zobowiązań (1933 r.) o przekazie w art. 921 oraz dodano przepisy o papierach wartościowych w art. 921'6. Można pominąć liczne przepisy na temat wzmianek o postępowaniu arbitrażowym i pewne postanowienia znoszące przywileje dla podmiotów dawnego układu uspołecznionego. Wymaga natomiast zasygnalizowania cały zespół zmian przepisów będących poprzednio w opracowaniu Komisji ds. Reformy Prawa Cywilnego przy Ministrze Sprawiedliwości, a obecnie Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego przy Ministrze Sprawiedliwości. Chodzi tu o realizację w trybie legis- lacyjnym obecnego stanu prawnego w punktach następujących: - po pierwsze, podjęcie pewnej rozbudowy niektórych przepisów o podtypach umów, jak; umowa sprzedaży, umowa o dzieło, umowa o roboty budowlane, umowa najmu (a w tym najem mieszkań), umowa zlecenia i odróżniające się od tej umowy różne podtypy; - po drugie, ewentualne przegrupowanie umów w ich grupy, nie pokrywające się ściśle z systematyką kodeksu w obecnej postaci; tu więc wyodrębnienie umowy o dzieło i umów do niej zbliżonych; stworzenie osobnej grupy umów o usługi bez nadmiernego rozszerzania tej grupy; idzie bowiem m.in. o zachowanie pewnej specyfiki umów o usługi typu handlowego (agencja, pośrednictwo, komis i inne) oraz o stworzenie osobnej grupy dla umów transportu i umów pokrewnych; - po trzecie, rozwinięcie postanowień dotyczących umów tzw. bankowych, jak pożyczka, umowa o kredyt dochodząca do skutku w sposób nietypowy; rozwinięcie przepisów na temat rozliczeń; rozwinięcie przepisów o zabezpieczeniach co do udzielonych przez wierzyciela kredytów (w formie rzeczowej i obligacyjnej); - po czwarte, rozwinięcie niektórych przepisów o spółkach tzw. cywilnych w odróżnieniu od spółek handlowych; - po piąte wreszcie, szersze uzupełnienie wywodów o wekslach i czekach na tle wzbogacającej się i rosnącej judykatury w tej materii. Powyższa zapowiedź, dotycząca zamierzeń de lege ferenda, nie zmierza bynajmniej do wprowadzenia niejasności co do tego, co jest zamierzeniem legislacyjnym, a co materiałem prawa obowiązującego. Uważamy za konieczne jedynie wskazanie perspektywy, do jakiej zmierzamy w przyszłości. Podręcznik ma służyć objaśnieniu istniejącego stanu prawnego. Świadomość, że stan ten jest zmienny, nie może zwalniać od wiedzy, jakie jest to prawo obowiązujące. Poznajemy je lepiej wiedząc, do czego ma zmierzać w przyszłości. Rozdział drugi ISTOTA ZOBOWIĄZANIA § 5. Pojęcie zobowiązania w ogólności I. Określenie zobowiązania. Zobowiązanie jest stosunkiem prawnym, w którym jedna osoba (wierzyciel) może żądać od drugiej (dłużnik) świadczenia, a ta ostatnia powinna to świadczenie spełnić. Elementy tego określenia wymagają wstępnego objaśnienia, które będzie bardziej szczegółowo rozwinięte w wywodach dalszych paragrafów. 1. Zobowiązanie jest przede wszystkim stosunkiem stwarzającym więź, która ma charakter prawny (vinculum iuris). Wyrażamy to krócej mówiąc, że zobowiązanie jest stosunkiem prawnym. Więź o charakterze prawnym musi być odróżniona z natury rzeczy od innych więzi społecznych, np. więzi moralnych czy obyczajowych. Co do charakteru tych innych więzi społecznych - zob. literaturę z zakresu teorii prawa. Poza literaturą podręcznikową - zob. A. Klein: Elementy zobowiązaniowego .stosunku prawnego, Wrocław 1964; S. Grzybowski: (w) System prawa cywilnego, t. III, cz. I, § 7. Podobnie jak w każdym stosunku prawnym, tak i w zobowiązaniu można wyróżnić trzy elementy: a) podmioty (osoby), między którymi ten stosunek istnieje, b) przedmiot, c) treść stosunku prawnego. Podmiotem uprawnionym w zobowiązaniu jest wierzyciel, podmiotem zobowiązanym - dłużnik. Przedmiotem zobowiązania jest świadczenie, tj. określone zachowanie się dłużnika, którego spełnienia może się domagać wierzyciel. Treść zobowiązania stanowią uprawnienia wierzyciela i odpowiadające im obowiązki dłużnika. W powszechnie stosowanej terminologii prawniczej zobowiązanie ze sta- nowiska wierzyciela nazywamy "wierzytelnością", ze stanowiska dłużnika - "długiem". Wierzytelność i dług są to zatem w tym znaczeniu synonimy pojęcia zobowiązania, stosownie do tego, z jakiego punktu widzenia chcemy o nim mówić, tj. czy z punktu widzenia praw wierzyciela, czy obowiązków dłużnika. Nie jest jednak wyłączone rozumienie przez "wierzytelność" jedynie uprawnień wynikających ze stosunku zobowiązaniowego, a przez "dług" jedynie obowiązków. W języku prawniczym używany bywa termin "obligacja", "stosunek obligacyjny" (od łac. obligare --- wiązać) zamiast "zobowiązanie", "stosunek zobowiązaniowy". Terminologii tej używać będziemy również jako równoznacznej w dalszych wywodach. W mowie potocznej natomiast termin "zobowiązanie" bywa niekiedy stosowany na oznaczenie wszelkich stosunków, z których wynikają jakieś obowiązki, nawet obowiązki o charakterze pozaprawnym (a więc moralnym, obyczajowym). W tych ostatnich przypadkach terminologia mowy potocznej odbiega całkowicie od terminologii prawniczej, gdyż do istoty stosunku zobowiązaniowego jako stosunku prawnego należy istnienie więzi prawnej między stronami. Wprowadzenie terminologii języka potocznego do wywodów prawniczych byłoby -- z punktu widzenia poprawności sformułowań języka prawniczego -- błędne. Pojęcie zobowiązania i jego dwojakiego oblicza od strony wierzytelności i długu wchodzi od czasów rzymskich do kategorii podstawowych pojęć jurydycznych. Wielkie kodyfikacje XIX w. posługują się tym pojęciem jako jednym z najbardziej ustabilizowanych elementów techniki prawniczej. Akty ustawodawcze XX w. i literatura na nich oparta niewiele tu wnoszą nowego. Zmieniają się może niekiedy pewne drugorzędne elementy definicyjne, zależne zresztą od stopnia precyzji języka prawniczego kraju i epoki. W nowszej nauce prawa polskiego przed dokonaniem kodyfikacji akcen- towano na ogół przy określeniu zobowiązania - w ślad za sformułowaniami kodeksu zobowiązań (art. 1 § 2 tego kodeksu) - element obowiązku świadczenia ze strony dłużnika, uważając, że już przez to samo istota tego stosunku prawnego zostanie dostatecznie uwypuklona. Kodeks cywilny kładzie równoległy akcent i na uprawnienia wierzyciela (zob. art. 353 § 1). Stąd też ściślejsza dla prawa obowiązującego jest formuła podana na wstępie niniejszego wywodu. Zob. bliżej S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 7, I. Autor przychyla się raczej do tekstu wyrażonego przez kodeks zobowiązań. 2. Jeżeli chodzi o osoby uczestniczące w zobowiązaniu, to w zasadzie występują tu dwa podmioty - wierzyciel i dłużnik. Do tych dwóch podmiotów sprowadza się najprostszy schemat zobowiązania. Wierzyciel jest podmiotem uprawnionym - dłużnik jest podmiotem zobowiązanym do świadczenia. Świadczenie ma miejsce między tymi dwoma osobami. Przykłady: Jeżeli osoba A zleca osobie B wykonanie jakiejś czynności prawnej, a ta osoba podejmuje się zlecenia, zlecający staje się wierzycielem, a przyjmujący zlecenie dłużnikiem swego kontrahenta (art. 734 k.c.). Jeżeli osoba K udziela pożyczki w sumie 10000 zł osobie L, to K staje się wierzycielem, L dłużnikiem dającego pożyczkę (art. 720 k.c.). Jeżeli osoba M jadąc na rowerze potrąca przechodnia N i wyrządza mu szkodę majątkową, poszkodowany N staje się wierzycielem, a sprawca szkody M dłużnikiem obowiązanym do naprawienia szkody (art. 415 k.c.). Schemat osobowy wierzyciel - dłużnik wyczerpuje krąg podmiotów, których udział w zobowiązaniu jest niezbędny i typowy. Wyjątkowo jednak do stosunku zobowiązaniowego może być włączona i osoba trzecia. Tak np. po stronie wierzyciela może dodatkowo wystąpić osoba, na rzecz której ma być dokonane świadczenie, ilekroć z tym jest związane uprawnienie tej osoby do żądania świadczenia od dłużnika (art. 393 § 1 k.c.). Oprócz dłużnika może z kolei wystąpić poręczyciel, który wówczas będzie odpowiadał wobec wierzyciela za spełnienie świadczenia (art. 876 i n.); prawo współczesne traktuje zresztą poręczyciela jako dodatkowego dłużnika; gdyby nie było poręczenia, za spełnienie świadczenia odpowiadałby jedynie sam dłużnik główny. Zob. także przepisy o gwarancji producenta przy umowie sprzedaży, w której nie jest on stroną umowy z kupującym (art. 582 i n. k.c.). Uczestnictwo osoby trzeciej w stosunku zobowiązaniowym należy raczej do rzadkości. Natomiast w miejsce jednego wierzyciela czy dłużnika może występować niejednokrotnie więcej podmiotów. Jest to problem wielości wierzycieli i dłużników w jednym zobowiązaniu. Co do tego problemu istnieją szczególne zasady, o czym niżej w rozdziale IV. Ten rodzaj komplikacji prostego schematu zobowiązania prowadzi do odróżnienia w literaturze dwóch pojęć: podmiotów i stron stosunku zobowiązaniowego. Podczas gdy zwyczajnie pozycję stron zajmują dwa podmioty, to w schemacie złożonym wzrasta ilość podmiotów, a ilość stron pozostaje ta sama. Mówimy wówczas, że po stronie czy to wierzyciela, czy dłużnika występuje więcej podmiotów, które łącznie traktuje się jako zajmujące pozycję strony uprawnionej lub zobowiązanej. Tak więc zlecenie może być udzielone przez dwie lub więcej osób A1, A2, A3 itd. jednemu tylko partnerowi B, podejmującemu się wykonania danej czynności. Dwie osoby K1 i K2 mogą udzielić łącznie pożyczki trzem osobom L1, L2 i L3. Rowerzysta M może wyrządzić szkodę przechodniowi N we współdziałaniu z inną osobą P itd. Zob. w lit. A. Klein: Elementy..., s. 14 i n. ze wskazaniem użyteczności proponowanego rozróżnienia; S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 8, I, 1. Szczególnym przypadkiem wielości podmiotów w zobowiązaniu jest przy- padek spółki, w której uczestniczą więcej niż dwie osoby, oraz stosunek akredytywy i przekazu. Stosunek zobowiązaniowy można wówczas ocenić jako wielostronny. W sprawie zdolności do tego, by stać się wierzycielem lub dłużnikiem w stosunku zobowiązaniowym, decydują zasady ogólniejszej natury, którymi zajmuje się część ogólna prawa cywilnego. Według tych zasad należy ocenić a zdolność prawną podmiotów stosunku zobowiązaniowego, a następnie i ich zdolność do czynności prawnych. Zob. w tej materii wywody podręczników poświęconych części ogólnej prawa cywilnego, a także wywody rozdz. I, § 2. Od zdolności do wywołania przez własne działanie skutków w sferze czynności prawnych musi być odróżniona zdolność do wywołania skutków zobowiązaniowych w sferze czynów niedozwolonych. Do tej ostatniej stosuje się wyłącznie odpowiednie przepisy prawa zobowiązań. O przepisach tych będzie mowa niżej w rozdziale VIII. Zjawiskiem codziennym w obrocie jest posługiwanie się przez strony w stosunku zobowiązaniowym innymi osobami. Wierzyciel lub dłużnik może więc posługiwać się pełnomocnikiem albo też w jego imieniu może działać przedstawiciel ustawowy. I w tej kwestii trzeba odesłać do zasad części ogólnej prawa cywilnego. Niejednokrotnie przy wykonywaniu zobowiązania może zajść okoliczność, gdy: a) dłużnik posłuży się osobami trzecimi, którym np. poleci wykonanie pewnych czynności zamiast wykonać je osobiście, b) podobnie wierzyciel posłuży się innymi osobami, np. przy przyjęciu świadczenia, przy współdziałaniu z dłużnikiem itd. Wiąże się z tym ogólniejszy problem zasad dotyczących wykonania zobo- wiązań, o czym mowa będzie osobno na właściwym miejscu. Więź prawna, jaką stwarza stosunek zobowiązaniowy, wymaga, aby istniała ona między wierzycielem i dłużnikiem jako oznaczonymi osobami. Osoby te muszą być w zasadzie zindywidualizowane w chwili powstania zobowiązania. Każda ze stron zna w ten sposób drugą stronę i jest jej znana. Wyjątkowo jednak możliwe są przypadki, gdy zindywidualizowanie wierzyciela nastąpi później niż w chwili powstania zobowiązania. Przykłady: Zobowiązania powstające na mocy przyrzeczenia publicznego (art. 919 k.c.); także pojawiające się w niektórych przypadkach ubezpieczenia (art. 808, 831 § l k.c.) lub w związku z wystawieniem dokumentu na okaziciela. Przy każdym wyjątku od reguły konieczne jest wskazanie już przy powstaniu zobowiązania sposobu, który pozwoli określić osobę wierzyciela w przyszłości (kwestia "oznaczalności" podmiotu zobowiązania). Zindywidualizowanie podmiotów w stosunku zobowiązaniowym powinno nastąpić najpóźniej w chwili spełnienia świadczenia przez dłużnika (zob. jednak art. 470 w zw. z art. 467 pkt 1 zd. 1 k.c.). Osoba wierzyciela lub dłużnika może być niekiedy wyznaczona przez inny stosunek prawny, w szczególności przez stosunek prawa rzeczowego, jak np. własności w zobowiązaniach wynikających z faktu sąsiedztwa; przez stosunek użytkowania - między właścicielem i użytkownikiem rzeczy, np. gdy chodzi o obowiązek jej zwrotu itd. Mówi się w tych przypadkach o tzw. zobowiązaniach realnych, choć zobowiązanie nie nabiera przez to bynajmniej charakteru stosunku należącego do prawa rzeczowego. 3. Przez świadczenie należy rozumieć zachowanie się dłużnika zgodne z treścią zobowiązania i polegające na zadośćuczynieniu godnemu ochrony interesowi wierzyciela. Najogólniej rzecz biorąc, może ono polegać na zachowaniu się czynnym, tj. działaniu, lub na zachowaniu się biernym, tj. zaniechaniu, czyli powstrzymaniu się od podjęcia jakiegoś działania (art. 353 § 2 k.c.). Regułą jest zachowanie się czynne. Zob. T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 11, I. Tradycyjnie odróżniało się następujące rodzaje świadczeń: dare, facere, non facere, pali. Pierwsze dwie postacie świadczenia (dare, facere) wiązały się z czynnym zachowaniem dłużnika (np. wydanie rzeczy i przeniesienie własności w umowie sprzedaży czy dokonanie określonej czynności prawnej w umowie zlecenia); dwie pozostałe postacie (non facere, pati) precyzyjnie rozróżniają rodzaje zachowań biernych objętych zobowiązaniem dłużnika (np. powstrzymanie się od korzystania z samochodu dla celów zarobkowych lub znoszenie określonego zachowania po stronie uprawnionego najemcy rzeczy). Ustalenie treści zobowiązania wymaga z natury rzeczy analizy konkretnego stosunku zobowiązaniowego. Powinno z niej wynikać, jakie to zachowanie się dłużnika będzie wypełniać treść wiążącego strony stosunku. Istotne jest stwierdzenie, że niejednokrotnie stosowne działanie lub zaniechanie dłużnika może wymagać nie jednej, lecz wielu czynności czy postaw, które dopiero w swej całości dadzą się określić jako świadczenie. Jeżeli treść zobowiązania przewiduje np. osiągnięcie oznaczonego rezultatu, oprócz działań dłużnika skierowanych wprost na to, by rezultat ten nastąpił, konieczne może być podjęcie czynności przygotowawczych albo przyczyniających się ubocznie do nastąpienia wyniku końcowego. Tak np. przy sprzedaży, w której zasadniczy rezultat dla kupującego ma polegać na przeniesieniu własności rzeczy przez dłużnika i wydaniu tej rzeczy (art. 535 k.c.), prócz tego do obowiązków sprzedawcy należeć będzie dokonanie starań o zabezpieczenie rzeczy przed uszko- dzeniem lub zniszczeniem do czasu wydania, niekiedy udzielenie wierzycielowi odpowiednich informacji o zbytej rzeczy itd. Niemniej i w takim przypadku zobowiązanie obejmuje całość czynności, a świadczenie nie byłoby całkowicie spełnione, gdyby którakolwiek z nich nie została dokonana i wskutek tego spodziewany wynik nie zostałby osiągnięty. Powinności dłużnika składające się na świadczenia mogą obejmować zróżnicowane czynności prawne i faktyczne. O różnicach co do charakteru świadczenia z tego punktu widzenia mowa będzie jeszcze niżej. Zachowanie się dłużnika zgodne z treścią zobowiązania powinno polegać na zadośćuczynieniu godnemu ochrony interesowi wierzyciela. Interes, o którym tu mowa, wyraża się w jakiejś korzyści, którą ma odnieść wierzyciel. Korzyść ta rozstrzyga o sensie zobowiązania. Gdy jej brak, zobowiązanie nie powstaje, a powstałe uprzednio wygasa. Tym się tłumaczy m.in. wygaśnięcie zobowiązania wskutek zdarzeń nie polegających na świadczeniu, które jednak wyłączają interes uprawnionego. Przykłady: Zapłata przez osobę trzecią powoduje wygaśnięcie interesu wierzyciela, mimo że nie może być traktowana jako świadczenie (świadczyć może tylko dłużnik); zaspokojenie wierzyciela z oznaczonego tytułu może wyłączyć wierzytelność z innego tytułu (konkurencja, czyli zbieg roszczeń), np. gdy naprawienie szkody wyłączy roszczenie z bezpodstawnego wzbogacenia itp. Interes wierzyciela, który ma być zaspokojony przez zachowanie się dłużnika, musi istnieć w czasie, gdy świadczenie jest spełniane, i być godnym ochrony w świetle całości zasad porządku prawnego. Stąd aktualne są wyłączenia ochrony ze względu na zakazy ustawy lub sprzeczność z zasadami współżycia społecznego. Kategoria interesu powinna być odnoszona do treści konkretnego stosunku obligacyjnego - i jeśli to in casu możliwe - interpretowana stosownie do zgodnej woli stron, a także do celu i właściwości zobowiązania. Tak rozumiany interes wierzyciela wywiera też wpływ na określenie sposobu wykonania zobowiązania według kryteriów z art. 354 k.c. Kwestia należy również do tematyki części ogólnej prawa cywilnego. Inny problem jest związany z pytaniem, czy interes wierzyciela musi mieć charakter majątkowy? I czy wskutek tego świadczenie musi mieć wartość majątkową? Zapewne w stosunkach prawa cywilnego jest regułą, że zobowiązania służą do zaspokojenia majątkowego interesu wierzycieli. Wyjątkowo jednak może być godny ochrony i niemajątkowy interes wierzyciela. Odnosić się to będzie zwłaszcza do sytuacji, w której chodzi o ochronę dóbr osobistych człowieka, jak: zdrowie, wolność, cześć, twórczość autorska czy wynalazcza itd.; podobnie gdy chodzi o roztoczenie pieczy nad rzeczami mającymi wartość wyłącznie pamiątkową, jak fotografie rodzinne, listy itd. Przeciwko uznaniu świadczeń nie mających wartości majątkowej, a więc nie dających się określić w pieniądzach, za możliwy przedmiot zobowiązania powoływany bywa argument, że brak w nich sankcji odszkodowawczej, która jest zwykłym korelatem wierzytelności. Trafnie jednak zauważono (A. Ohanowicz), że świadczenie może być zawsze wykonane in natura, a sankcja odszkodowawcza jest wówczas tylko surogatem świadczenia. Nie ma zresztą przeszkody, by wierzyciel zastrzegł sobie karę umowną na wypadek niewykonania lub nienależytego wykonania świadczenia o wartości niemajątkowej. Kara zaś umowna należy się wierzycielowi bez względu na wysokość poniesionej szkody (art. 484 § 1 k.c.). Od przedmiotu zobowiązania, jakim jest świadczenie dłużnika, należy odróżnić pojęcie przedmiotu świadczenia, tj. przedmiotu, do którego może się ono w pewnych przypadkach odnosić. Zjawisko przedmiotu świadczenia nie jest jednak związane w sposób konieczny z istotą zobowiązania. Tak w literaturze A. Klein: Elementy..., s. 41. Ilustracją tej kwestii są przypadki, gdy przedmiotem świadczenia jest pewne dobro materialne (np. rzecz) lub dobro niematerialne (np. dzieło literackie czy naukowe). Dłużnik powinien według treści zobowiązania zachować się wobec wierzyciela w pewien sposób, który ma dotyczyć tego właśnie przedmiotu. Wyłaniają się wówczas bardziej skonkretyzowane możliwości oceny zachowania się dłużnika ze względu na przedmiot. Zob. też T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 11, II. Nietrudno zauważyć, że wiele zobowiązań nie pozwala jednakże na wska- zanie przedmiotu, ze względu na który powstała więź typu zobowiązaniowego lub do której ma się odnosić zachowanie się (świadczenie) dłużnika. Przykładem jest świadczenie polegające na podjęciu się przez kogoś nauczania np. obcego języka w szkole lub świadczenie polegające na zaniechaniu wykonywania jakiejś czynności, która bez istnienia danego zobowiązania byłaby wykonywana. Kwestia dotycząca przedmiotu stosunku obligacyjnego, tj. świadczenia, wymaga jeszcze rozwinięcia. Bliższe uwagi o rodzajach świadczeń zostają zamieszczone w rozdz. III. 4. Treścią zobowiązania są zawsze uprawnienia wierzyciela i odpowiadające im obowiązki dłużnika. Rodzaj tych uprawnień i obowiązków zależy od konkretnego stosunku zobowiązaniowego. Również i kwestia treści zobowiązania wymaga rozwinięcia. Będzie o niej jeszcze mowa w paragrafach następnych. Na razie wystarczy stwierdzenie, że w prostym schemacie stosunku zobo- wiązaniowego, w którym mamy do czynienia z najmniej skomplikowanym układem praw i obowiązków, tylko wierzyciel będzie stroną uprawnioną i tylko dłużnik stroną zobowiązaną. Wszelako w pewnych przypadkach zdarzy się, że każda ze stron stosunku będzie jednocześnie wierzycielem i dłużnikiem drugiej. Będziemy wówczas mieli do czynienia ze złożonym schematem zobowiązania. Przykłady: Tak więc w umowie sprzedaży (art. 535 i n. k.c.) sprzedawca jest wierzycielem nabywcy w odniesieniu do ceny, którą nabywca zobowiązuje się uiścić, jest jednocześnie dłużnikiem nabywcy, mając obowiązek przeniesienia na niego własności rzeczy i jej wydania. Podobnie w umowie o dzieło (art. 627 i n.), według której zamawiający może żądać od przyjmującego zamówienie wykonania dzieła, rachunków za dostarczone materiały, zwrotu nie zużytej reszty itd., a jednocześnie przyjmujący zamówienie może żądać od zamawiającego zapłaty wynagrodzenia, współdziałania przy wykonywaniu dzieła, jeżeli to wynika z natury danego stosunku lub umowy. Podobnie w umowie najmu (art. 659 i n.), zlecenia odpłatnego (art. 734 i n.), spółki (art. 860) itd. Uprawnieniom każdej ze stron odpowiadają odpowiednie obowiązki drugiej. Takie czy inne rozłożenie praw i obowiązków w treści zobowiązania nie wpływa na zmianę jego zasadniczej istoty. Ma ona bowiem charakter jednorodny, niezależnie od prostego czy złożonego schematu stosunku zobowiązaniowego. II. Cel zobowiązania. Stosunek zobowiązaniowy jest ściśle związany z realizacją celów z reguły ekonomicznych, bezpośrednich lub pośrednich, do których zmierzają strony, tj. wierzyciel i dłużnik. 1. Nie ulega wątpliwości, że w stosunkach wielu podmiotów prawa cywilnego o charakterze zobowiązaniowym realizowane są przede wszystkim cele ekonomiczne stron. Służą one najczęściej wymianie między nimi jakichś dóbr i usług. Zatem zaspokajają potrzeby osób fizycznych. Jeżeli stosunki zobowiązaniowe podmiotów uczestniczących w obrocie traktować od strony technicznoprawnego ich aspektu, najczęściej są one realizowane bądź to w ramach jednej czynności prawnej, bądź to w ramach kilku następujących po sobie lub ze sobą ekonomicznie związanych czynności prawnych. Czynności prawne o charakterze zobowiązaniowym mogą tu się przeplatać i wiązać m.in. z czynnościami prawnymi o charakterze rzeczowym. Tak np. umowa sprzedaży (art, 535 k.c.) ma na celu -- jak wiadomo - wymianę dóbr między kupującym i sprzedawcą. Kupujący dąży do uzyskania własności lub innego prawa będącego przedmiotem umowy, sprzedawca - do uzyskania ceny w pieniądzach. Już wykonanie świadczeń przez każdą ze stron (przyjmując, że żadne z nich, w szczególności przeniesienie własności sprzedanej rzeczy, nie nastąpiło jednocześnie z powstaniem zobowiązania do świadezenia) polegać będzie jednak na podjęciu odpowiednich czynności prawnych o charakterze rzeczowym. Sprzedawca bowiem wykona swe zobowiązanie przez przeniesienie zbytego prawa na kupującego i wydanie mu rzeczy we władanie faktyczne, a kupujący wykona swe zobowiązanie przez przeniesienie na kontrahenta własności odpowiedniej sumy pieniężnej, tj. zapłatę ceny (art. 155 i n. k.c.). A przecież z umową np. sprzedaży może się wiązać niejednokrotnie umowa pożyczki (przy sprzedaży na kredyt), ta z kolei może być zabezpieczona hipoteką lub zastawem. Spłata pożyczki może nastąpić np. drogą zbycia przez dłużnika jakiejś innej rzeczy właścicielowi na pokrycie sumy dłużnej itd. Powiązania między czynnościami prawnymi dla osiągnięcia pożądanych celów mogą być, jak widać, najrozmaitsze. Szczególnie wyraźne jest sprzężenie konstrukcji prawno-rzeczowej i obli- gacyjnej w ramach tzw. czynności powierniczych, gdzie cel dokonywanego rozporządzenia rzeczą jest wyraźnie podporządkowany realizacji zamierzenia wynikającego z istniejących pomiędzy stronami powiązań obligacyjnych (np. przewłaszczenie na zabezpieczenie czy przesunięcia majątkowe dokonywane w ramach umowy komisu). Zob. w kwestii czynności powierniczych m.in. A. Kędzierska-Cieśiak, Powiernictwo (próba określenia konstrukcji prawnej), PiP 1977, z. 8-9, s. 44 i n.; A. Szpunar, O powierniczych czynnościach prawnych, "Acta Universitatis Lodziensis, Folia Iuridica" 57, 1993, s. 3 i n.; G. Tracz, F. Zoll: Przewłaszczenie na zabezpieczenie, Kraków 1996. Oprócz wymiany dóbr i usług mamy niekiedy do czynienia w stosunkach zobowiązaniowych z innymi celami, w których chodzi o zaspokojenie interesów jednej tylko strony. Tak np. z mocy przepisów o obowiązku naprawienia szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym (art. 415 i n. k.c.) chodzić będzie o wyrównanie uszczerbku majątkowego osobie, która taki uszczerbek poniosła. Osobie tej służyć będzie uprawnienie do uzyskania odszkodowania czy to od sprawcy szkody, czy to od kogoś innego, kto za czyn sprawcy odpowiada. Również i w tych przypadkach czynności prawne zobowiązaniowe mogą się przeplatać lub wiązać z czynnościami prawnymi rzeczowymi. Rzecz oczywista, nie sposób wymienić w krótkich uwagach syntetycznych wszystkich możliwych odmian celów zobowiązań, które spotykamy w życiu codziennym. Wobec różnorodności poczynań i przyczyn ludzkiego postępowania, nie mogą być ze sfery celów zobowiązań wyłączone i cele pozaekonomiczne, jak np. związane z realizacją pewnych ambicji osobistych, uczucia wdzięczności czy chęci dokonania pewnego dobrodziejstwa (np. przy darowiźnie) itd. 2. Cele zobowiązań a cele stosunków rodzinnych. Cele ekonomiczne stosunków zobowiązaniowych, jako stosunków rodzących więź o charakterze względnym między dłużnikiem i wierzycielem, odróżniają ten typ stosunków cywilnoprawnych od stosunków rodzinnych. Te ostatnie nawet wówczas, gdy ich przedmiotem jest świadczenie majątkowe (np. świadczenie alimentacyjne), nie są nigdy wyłącznie skierowane na zaspokojenie interesu majątkowego wierzyciela (uprawnionego). Są one wyrazem szczególnej więzi rodzinnej między podmiotami prawa i ich celem jest w istocie rzeczy zaspokojenie uprawnień i wypełnienie obowiązków wypływających ze stosunku małżeństwa lub pokrewieństwa, nawet gdy chodzi o świadczenia majątkowe. Nie znaczy to, by nie można tu było dopatrywać się pewnych analogii. 3. Cel zobowiązania a jego przyczyna prawna (causa). Bardzo ogólnie określone cele ekonomiczne stosunków zobowiązaniowych należy odróżnić od technicznoprawnego znaczenia "celu czynności prawnej" odpowiadającej terminowi "przyczyna" czy też "podstawa prawna świadczenia" (causa) w konkretnym stosunku między wierzycielem i dłużnikiem. Analiza problematyki causa czynności prawnych, jako wykraczającej poza zakres zobowiązań, należy do wykładu części ogólnej prawa cywilnego. Z causa spotykamy się jednak i przy instytucjach prawa zobowiązań, zwłaszcza przy zobowiązaniach z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia. W tej kwestii por. niżej wywody rozdz. VII. Odwołanie się do przyczyny prawnej nie oddaje jednak zróżnicowania występującego na tle zobowiązań mających identyczną przyczynę prawną, tj. cel w znaczeniu technicznoprawnym. Wydaje się, że w tych wypadkach, w których ustawa odwołuje się wprost do pojęcia celu zobowiązania, chodzi raczej o ów zindywidualizowany cel, do którego zmierzają strony konkretnego stosunku obligacyjnego, wyrażony bezpośrednio w treści zobowiązania bądź też dający się ustalić przy pomocy dyrektyw interpretacyjnych oraz oceny całokształtu okoliczności. Odwołanie się do celu zobowiązania wyraża ważne kryterium oceny, stosowane m.in. dla ustalenia: granic swobody stron w kształtowaniu treści zobowiązania (zob. art. 353'), sposobu wykonania zobowiązania (zob. art. 354, który mówi wyraźnie o celu społeczno-gospodarczym zobowiązania), podstaw świadczenia nienależnego (art. 410 § 2), czy przesłanki dla odstąpienia od umowy w wypadku zwłoki dłużnika w zobowiązaniu wzajemnym bez wyznaczania dodatkowego terminu art. 491 § 2 k.c. Cel zobowiązania stanowić też może jeden z elementów określających właściwość zobowiązania (zob. np. art. 454-455, 509 k.c.). Wydaje się bowiem, że pojęcie właściwości zobowiązania odwołuje się do istotnych elementów związanych z rodzajem układów podmiotowych, treścią oraz celem stosunku obligacyjnego. Właściwości zobowiązania nie należy badać jako kategorii abstrakcyjnej, ale zawsze z uwzględnieniem konkretnego kontekstu normatywnego. Pewne elementy wyznaczające właściwość zobowiązania w danym kontekście normatywnym, niekoniecznie będą ważące i istotne dla określenia właściwości w innym kontekście (np. właściwość zobowiązania ustalona według cech ważnych z punktu widzenia przelewu wierzytelności nie musi mieć znaczenia z punktu widzenia ustalenia stopnia wymaganej w danym przypadku staranności). Zob. w tej kwestii M. Grzybowski, M. Safjan, Właściwość zobowiązania jako przesłanka ważności przelewu -- glosa do orz. SN z 5 XI 1996 r., IICKN 4/96 r., "Glosa" 1997, nr 10, s. 5 i n. § 6. Uprawnienia wierzyciela - obowiązki dłużnika I. Charakter więzi prawnej. Stosunki zobowiązaniowe należą do tej kategorii stosunków cywilnoprawnych, które stwarzają między ich uczestnikami więzi o charakterze względnym. Jak rozumieć to określenie? 1. Względny charakter więzi prawnej w zobowiązaniu oznacza, że jest ono skuteczne jedynie między stronami stosunku prawnego. Chodzi w danym przypadku o wierzyciela i dłużnika (skuteczność inter partes). Wyjątkowo więź tego typu może rozciągać się na oznaczoną osobę trzecią, o czym mówiono wyżej (w § 5, I, 2). W zasadzie więc podmiot obciążony obowiązkiem świadczenia jest obowiązany do określonego zachowania się (działania lub zaniechania) jedynie wobec uprawnionego. Uprawniony z kolei może żądać zachowania się zgodnego z jego uprawnieniem tylko od dłużnika i tylko dłużnik może naruszyć wyżej wskazane uprawnienie wierzyciela (art. 353 § 1 k.c.). W przeciwieństwie do tego, więzi o charakterze bezwzględnym (absolutnym) są skuteczne między uprawnionym i wszystkimi pozostałymi podmiotami, o ile podlegają one danemu prawodawstwu. Syntetyczne określenie różnicy między stosunkami cywilnoprawnymi, dla których charakterystyczna jest więź bezwzględna (skuteczność erga omnes) i więź względna (skuteczność inter partes), najczęściej jest dokonywane przez porównywanie praw podmiotowych bezwzględnych - jak np. własność i względnych - jak np. wierzytelność (zob. wywody podręczników części ogólnej prawa cywilnego oraz prawa rzeczowego). Stąd i ochrona prawna zobowiązania jako wierzytelności nie rozciąga się erga omnes (jak to się dzieje przy stosunkach prawnych o charakterze bezwzględnym), lecz ogranicza się jedynie do ściśle oznaczonej osoby - dłużnika. Nie znaczy to, by nie istniały pewne przypadki, w których wierzytelność nie mogłaby korzystać ze zwiększonej ochrony prawnej, której ostrze zwróci się także przeciwko osobie stojącej poza stosunkiem zobowiązaniowym. Tak zwiększona ochrona wynika: a) z przepisu art. 59 k.c., zamieszczonego w księdze pierwszej kodeksu, ilekroć da się on zastosować do ochrony więzi wynikającej z zobowiązań. Po myśli cytowanego przepisu w razie zawarcia umowy, której wykonanie czyni całkowicie lub częściowo niemożliwym zadośćuczynienie roszczeniu osoby trzeciej (a więc m.in. roszczeniu wynikającemu ze stosunku zobowiązaniowego), osoba ta może żądać uznania umowy za bezskuteczną w stosunku do niej; przesłanką żądania jest, by strony zawierające umowę wiedziały o roszczeniu osoby trzeciej albo by umowa była nieodpłatna; b) z przepisów o czynach niedozwolonych w rozumieniu art. 415 i n. k.c., ilekroć osoba trzecia względem istniejącego stosunku zobowiązaniowego ze swej winy wyrządzi szkodę wierzycielowi przez to, że uniemożliwi wykonanie zobowiązania przez dłużnika; różnica w stosunku do art. $9 k.c. sprowadza się do przesłanek, od których zależy podniesienie roszczenia (m.in. element szkody i element winy osoby uniemożliwiającej wykonanie świadczenia dłużnika), jak również do skutków tego roszczenia (naprawienie szkody, a nie uznanie czynności prawnej za bezskuteczną); c) z przepisów o ochronie wierzycieli w razie niewypłacalności dłużnika (tzw. roszczenia pauliańskie) w rozumieniu art. 527 i n. k.c., gdy osoba trzecia względem stosunku zobowiązaniowego między wierzycielem i dłużnikiem zawiera z tym ostatnim czynność prawną, zmniejszającą jego majątek w taki sposób, że wskutek tej czynności dłużnik stał się niewypłacalny albo powiększa stopień swej niewypłacalności; wierzycielowi służy wówczas roszczenie o uznanie czynności prawnej za bezskuteczną w stosunku do niego; przesłanką podniesienia roszczenia jest, by dłużnik działał ze świadomością pokrzywdzenia wierzycieli, a osoba trzecia o tym wiedziała lub przy zachowaniu należytej staranności mogła się dowiedzieć (z zastrzeżeniem pewnych odmienności dla nieodpłatnego uzyskania korzyści); d) niektóre prawa względne mogą uzyskać zwiększoną ochronę wobec osób trzecich poprzez wpisanie tych praw do księgi wieczystej na podstawie przepisów art. 16-17 ustawy z 6 VII 1982 r. o księgach wieczystych i hipotece (Dz.U. nr 19, poz. 147 z późn. zm.); e) wreszcie niektóre prawa względne wykazują cechy, które pod pewnymi względami zbliżają je do praw ukształtowanych jako bezwzględne; chodzi tu zwłaszcza o skuteczność tych praw wobec dalszego nabywcy rzeczy, do której prawo się odnosi lub z powodu której powstało, a niekiedy o przyznanie mu w pewnym zakresie ochrony erga omnes. Odstąpienie przez ustawodawcę od utrzymywania czystości konstrukcji tych praw jako względnych znajduje usprawiedliwienie w potrzebach gospodarczych, których zaspokojeniu prawa te służą. Chodzi tu naprzód o przypadek prawa najmu w ujęciu k.c., które wykazuje obie wyżej wymienione cechy, gdy chodzi o najem lokali mieszkalnych i użytkowych (art. 678 oraz 690 k.c.), a pierwszą - gdy chodzi o inne przedmioty najmu (art. 678 k.c.), o przypadek prawa dzierżawy, do której stosuje się odpowiednio przepisy o najmie (art. 694 k.c.), jak również o przypadek praw dożywotnika wynikających z umowy dożywocia (art. 908 k.c.), które wykazują cechę pierwszą. Zagadnienie zostało omówione w literaturze przez A. Kubasa: Rozszerzona skuteczność wierzytelności, St. Cywil. 1969, t. XIII-XIV, s. 211 i n. Autor rozszerza katalog wyjątków od reguły na ewentualną możliwość stosowania przez wierzyciela środków prawnych skutecznych wobec osób nie objętych więzią stosunku obligacyjnego, jak: powództwa ustalającego, które ma zapobiec potencjalnym naruszeniom wierzytelności, środków ochrony posesoryjnej, ilekroć wierzytelność łączy się z posiadaniem zależnym rzeczy, roszczeniem z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia -- celem uzyskania korzyści z wierzytelności, jakiej wierzyciel został pozbawiony. Zob. także S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 7, VI. Ze względnym charakterem więzi prawnej w zobowiązaniu łączy się również cecha (która je odróżnia od więzi o charakterze bezwzględnym), że strona obciążona obowiązkiem wobec uprawnionego ma z reguły zachować się w pewien sposób "czynnie" (świadczenie polegające na działaniu), podczas gdy regułą obowiązku wynikającego z więzi skutecznej erga omnes jest jedynie powstrzymywanie się od naruszania cudzego uprawnienia przez otoczenie - przez każdy podmiot, który potencjalnie mógłby zachować się inaczej. Zob. w tej kwestii T. Dybowski: Ochrona własności w polskim prawie cywilnym. Rei vindicatio -- actio negatoria, Warszawa 1969, s. 89; także A, Kubas: Rozszerzona skuteczność wierzytelności, s. 211-212. Problem należy także do opracowań części ogólnej prawa cywilnego. Czystość konstrukcji praw bezwzględnych i względnych jako praw pod- miotowych o cechach sobie właściwych jest niekiedy przełamywana przez ustawodawcę, choć raczej wyjątkowo. W naszym systemie prawnym stykaliśmy się więc w okresie przedkodyfikacyjnym z istnieniem np. instytucji ciężaru realnego ukształtowanego przez prawo rzeczowe z 1946 r. jako ograniczone prawo rzeczowe na nieruchomości, polegające na obciążeniu każdoczesnego właściciela obowiązkiem świadczenia wobec uprawnionego. Jako kategoria graniczna mogą być traktowane tzw. zobowiązania realne (obligationes ob rem lub propter rem), o których była mowa wyżej. Zob. A. Kubas: Rozszerzona skuteczność wierzytelności i tam cyt. lit. 2. Nie rozważamy kwestii spornej, jaką stanowi problem zatarcia różnicy między prawami względnymi i bezwzględnymi, na tle pewnych ujęć doktrynalnych w starszej literaturze przedmiotu. Jej analiza wykracza poza zakres niniejszego podręcznika. Zob, bliżej w tej materii W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 55 i n.; F. Zoll: Zobowiązania w zarysie, wyd. II, Warszawa 1948, s. 11 i n. II. Wierzytelność jako prawo podmiotowe. 1. Spojrzenie na stosunek zobowiązaniowy od strony wierzyciela pozwala traktować wierzytelność jako prawo podmiotowe. Niemniej w tym prawie, zależnie od treści konkretnego zobowiązania, może się mieścić jedno lub kilka uprawnień, którym odpowiadają najczęściej pokrywające się z nimi obowiązki dłużnika. Skoro zaś każde uprawnienie sprowadza się z reguły w stosunku względnym do roszczenia, tzn. możności żądania od konkretnej osoby konkretnego zachowania się, możemy powiedzieć, że z zobowiązania mogą wynikać różne roszczenia wierzyciela względem dłużnika. Roszczenia, ilekroć jest ich kilka, składają się na jedną całość. Prawo podmiotowe wierzyciela wyczerpuje się więc z reguły w roszczeniu względnie w roszczeniach. Przykłady: Przy najmie (art. 659 i n. k.c.) powstaje po stronie najemcy roszczenie o wydanie mu rzeczy do używania, w toku zaś trwania stosunku - roszczenie o dokonanie pewnych napraw rzeczy itd.; po stronie wynajmującego roszczenie o zapłatę czynszu, o zwrot rzeczy po ustaniu najmu itd. Zob. też przytoczony wyżej przykład dotyczący sprzedaży. Poszczególne roszczenia mogą być z reguły samodzielnie wymagalne i za- skarżane. Ich byt i losy w ramach całości stosunku obligacyjnego mogą więc przejawiać pewną samodzielność. Pojawia się ona m.in. w realizowaniu pewnych roszczeń w różnych terminach, w zależności od oznaczonych zdarzeń kształtujących te roszczenia itd. Jeżeli więc użyliśmy wyżej sformułowania, że prawo podmiotowe wierzyciela wyczerpuje się z reguły (a zatem nie zawsze) w roszczeniach, to dla zaznaczenia, że pojęcie zbiorcze tego prawa może w konkretnych sytuacjach obejmować także i takie uprawnienia wierzyciela, które będą mieć na celu ukształtowanie poszczególnych roszczeń lub całego stosunku prawnego. O tyle też w treści prawa podmiotowego znajdą się uprawnienia nie będące roszczeniami, co nie będzie jednak stanowić reguły. Tak w lit. A. Klein: Elementy..., s. 21 i n. Zob. również S. Grzybowski: (w) System, cz. 1, § 7, II, s. 42, który uznaje, że wierzycielowi służą wielokrotnie uprawnienia nie stanowiące roszczeń. Są one prawokształtujące, chronią bowiem wierzyciela w ukształtowaniu innych jego uprawnień, choć nie wchodzą w skład wierzytelności jako prawa podmiotowego; stwierdza, że do tego rodzaju uprawnień należy np. uprawnienie do wyboru świadczenia przemiennego (art. 365 k.c.), do odstąpienia od umowy (art. 395 i 396 k.c.), do wypowiedzenia (art. 672-674 k.c.) itp. Podobnie też uprawnienia do ukształtowania stosunku prawnego. 2. W literaturze prawa cywilnego przyjęto dzielić całość uprawnień wierzyciela (a więc z reguły i roszczeń) na dwie kategorie: zasadniczych i pomocniczych. Spotykana jest również terminologia głównych i ubocznych. Podział ma charakter porządkowy. Zasadnicze (główne) uprawnienia wierzyciela sprowadzają się do: a) upraw- nienia do uzyskania świadczenia, a przy istnieniu pewnych okoliczności b) uprawnienia do uzyskania odszkodowania zamiast lub oprócz świadczenia, które było przewidziane w treści stosunku obligacyjnego. Jedne i drugie służą bezpośrednio do zaspokojenia podstawowego interesu wierzyciela. Uprawnienia pomocnicze (uboczne) mają charakter uzupełniający wobec uprawnień zasadniczych, np. gdy chodzi o uprawnienia do uzyskania odsetek oprócz sumy głównej. Czasem przygotowują uzyskanie uprawnień zasadniczych, niekiedy ułatwiają ich realizację; wpływają zatem pośrednio na uzyskanie przez wierzyciela świadczenia od dłużnika. Zaliczyć tu można np. uprawnienie do uzyskania od dłużnika wiadomości o przedmiocie świadczenia, gdy jest to w danych okolicznościach potrzebne; uprawnienie wierzyciela do uzyskania rachunku z zarządu mieniem; uprawnienie do zabezpieczenia roszczeń zasadniczych itd. Krytykę tego podziału przeprowadza A. Klein: Elementy..., s. 24 i n.; zob. jednak S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 7, IV. Istotne znaczenie wydaje się mieć twierdzenie, że uprawnienia pomocnicze nie mogą powstać bez istnienia uprawnień zasadniczych. III. Przymusowa realizacja uprawnień wierzyciela. Wszelkiego rodzaju uprawnienia wierzyciela, składające się na całość wierzytelności jako prawa podmiotowego, mogą być realizowane na drodze przymusu. Dotyczy to na ogół roszczeń. Zastosowanie przymusu staje się zwłaszcza konieczne, gdy ze strony dłużnika nie następuje dobrowolne wykonanie zobowiązania, m.in. gdy dłużnik nie spełnia świadczenia. W przypadku, o którym tu mowa, wierzyciel może dochodzić swych uprawnień przed odpowiednią władzą państwową (sąd albo inne organy do tego powołane) w trybie przewidzianym przez przepisy o postępowaniu cywilnym. Środkiem przymusu jest w szczególności egzekucja sądowa lub administracyjna. W wyjątkowych jedynie przypadkach dopuszcza się w tej materii zastosowanie samopomocy przez wierzyciela (zob. np. art. 432 lub art. 671 § 2 k.c.). Ochrona, którą państwo zapewnia wierzycielowi, unormowana jest w za- sadzie w księdze drugiej k.p.c., poświęconej postępowaniu egzekucyjnemu. Szczególne przepisy prawne normują egzekucję administracyjną. Sposób przymusowego uzyskania świadczenia od dłużnika jest w pewnym stopniu zależny: a) od rodzaju świadczenia, b) od przedmiotu tego świadczenia. Kwestia należy do wykładu o postępowaniu cywilnym i jest objaśniona w podręcznikach tego przedmiotu. W wyniku zastosowania przymusu państwowego wierzyciel powinien w zasadzie uzyskać to, co mu się od dłużnika należy, a zwłaszcza główne świadczenie. Najłatwiej mu z reguły wyegzekwować tą drogą świadczenie pieniężne, o wiele trudniej świadczenie niepieniężne. Gdy środki do uzyskania świadczenia w naturze (według treści zobowiązania) okażą się nieskuteczne, pozostanie mu: bądź to możność realizacji swych uprawnień przez tzw. wykonanie zastępcze, do czego musi go upoważniać ustawa, bądź to możność dochodzenia odszkodowania w miejsce świadczenia w pieniądzu, co w konsekwencji uczyni możliwym późniejsze ściągnięcie należności jako pieniężnej. Typowe przypadki upoważnień ustawy do wykonania zastępczego zawierają przepisy k.c. dotyczące nabycia w razie zwłoki dłużnika określonej ilości rzeczy oznaczonych tylko co do gatunku i ściągnięcie następnie od niego ceny nabycia (art. 479); dotyczące wykonania w razie zwłoki dłużnika oznaczonych czynności na koszt dłużnika lub gdy świadczenie polegało na zaniechaniu - usunięcie na koszt dłużnika tego, co wbrew zobowiązaniu uczyniono (art. 480). Jeżeli dłużnik jest obowiązany do złożenia oznaczonego oświadczenia woli, czego dobrowolnie nie czyni, prawomocne orzeczenie sądu zobowiązujące dłużnika do złożenia oświadczenia zastępuje, po myśli k.p.c., oświadczenie dłużnika (art. 1047 § 1 k.p.c.). Istnieją wszakże przypadki, w których wierzytelność nie może być wyjątkowo w ogóle zrealizowana na drodze przymusu. Chodzi tu o kategorię tzw. zobowiązań niezupełnych, o czym osobno mowa w § 8. IV. Zasada realnego wykonania zobowiązań. W okresie obowiązywania modelu gospodarki socjalistycznej szczególnie było akcentowane wymuszanie realnego wykonania świadczenia przez dłużnika przede wszystkim w sferze zobowiązań podejmowanych przez podmioty obrotu uspołecznionego. Dotyczyło to wykonywania zwłaszcza zobowiązań podejmowanych na podstawie planów społeczno-gospodarczych, mających na celu ich wcielenie w życie. Przyjmowano, iż wykonanie zastępcze nie zawsze będzie tu zaspokajać interes wierzyciela, a uzyskanie odszkodowania pieniężnego nie zrównoważy uszczerbku polegającego na niewypełnieniu zadań planowych. W stosunkach obrotu nieuspołecznionego wierzycielowi pozostawiona była natomiast pełna swoboda co do wyboru sposobu zaspokojenia jego uprawnień wobec dłużnika. W szczególności w braku dobrowolnego świadczenia mógł on nie nastawać na przymusowe uzyskanie tego, co mu się należy, ściśle według treści zobowiązania. Mógł natomiast dochodzić np. odszkodowania w postaci zapłaty w pieniądzu. Przy istnieniu rynku towarowego i w warunkach działania prawa wartości może to okazać się dla wierzyciela wystarczające, a czasem nawet bardzo dogodne. Co do znaczenia zasady realnego wykonania zobowiązań w świetle obowiązującego systemu prawnego -- zob. bliżej wywody rozdz. IX i X. V. Obowiązki dłużnika w ogólności. Uprawnieniom wierzyciela w stosunku zobowiązaniowym odpowiadają obowiązki dłużnika. Zespół tych obowiązków składa się na treść długu. Oczywiście dopiero całość obowiązków po stronie długu równoważy treść zobowiązania od strony wierzytelności. Jest interesujące, że terminologia prawnicza nie zna zbiorczego pojęcia dla obciążeń dłużnika w stosunku obligacyjnym, które by było odpowiednikiem "prawa podmiotowego" wierzyciela. Tymczasem posługiwanie się takim pojęciem byłoby dla całości spojrzenia na zobowiązanie od strony długu z wszelką pewnością poprawne i nad wyraz przydatne. Poszczególne bowiem obowiązki dłużnika, a wśród nich najważniejszy obowiązek świadczenia byłyby odpowiednikami tylko poszczególnych uprawnień (roszczeń) strony uprawnionej. Można by tu wyróżnić również obowiązki zasadnicze i pomocnicze (główne i uboczne). Te ostatnie zmierzają z reguły do tego, by obowiązek spełnienia świadczenia został w pełni wykonany. Na możliwość komplikacji dotyczących tego podziału zwraca uwagę trafnie T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 11, VII, z użyciem wszakże terminologii "świadczenia główne" i "świadczenia uboczne". Od obowiązku świadczenia odpowiadającego treści zobowiązania dłużnik nie może zwolnić się bez zgody wierzyciela dając odszkodowanie. Wyraźny przepis w tej kwestii zawiera art. 483 § 2 k.c. Zasada ta pośrednio wynika ze wszystkich nieomal przepisów o skutkach niewykonania zobowiązań przez dłużnika (art. 471 i n.). Niemniej ewentualny obowiązek dania odszkodowania, zastępujący w razie konieczności obowiązek świadczenia według treści stosunku zobowiązaniowego, czyni z praktycznego punktu widzenia zasadnicze uprawnienie wierzyciela możliwym do zrealizowania. Dzieje się to wskutek tego, że odpowiedzialność dłużnika za dług jest w prawie współczesnym odpowiedzialnością majątkową. § 7. Odpowiedzialność dłużnika I. Dług a odpowiedzialność. Z teoretycznego punktu widzenia dług może i powinien być odróżniony od odpowiedzialności. Kwestia tego odróżnienia została przyjęta do cywilistyki światowej, także i polskiej, z doktryny niemieckiej. W doktrynie tej podkreśla się, że dług (niem. Schuld, franc. obligation) jest wyrazem powinności, tj. obowiązku świadczenia dłużnika, podczas gdy odpowiedzialność (niem. Haftung, franc. responsabilite) odnosi się nie do samej powinności, lecz do kwestii pokrycia długu, która jest związana z przymusową realizacją świadczenia. Zob. J. Esser: Schuldrecht, II wyd. Karlsruhe 1960, s. 81 i tam cyt. lit.; S. Luby: Prevencia a zodpovednost w obcanskem prave, Bratysława 1958, t. I, s. 32 i n.. Co do wartości poznawczej tego odróżnienia dla prawa polskiego -- zob. S. Grzybowski: (w) System, t. 111, cz. 1, § 10, I. Jeżeli dług jest zależny od woli dłużnika, to już odpowiedzialność od tej woli w istocie nie zależy. Angażuje ona, poddając uprawnieniom wierzyciela, sferę jakichś dóbr zobowiązanego, a W pewnych przypadkach dóbr osoby trzeciej, które mają stworzyć gwarancję zaspokojenia wierzyciela. W początkach rozwoju prawa chodziło w materii odpowiedzialności związanej ze stosunkiem obligacyjnym o osobę samego zobowiązanego (dłużnik mógł być oddany we władzę wierzyciela; do osoby dłużnika kierowano represję państwową), w prawie nowoczesnym chodzi już przede wszystkim o majątek dłużnika lub określone dobra należące do tego majątku. One to stają się przedmiotem egzekucji. Jakkolwiek jest regułą, że oba pojęcia "długu" i "odpowiedzialności", ściśle ze sobą związane w stosunku obligacyjnym, występują łącznie, wyjątkowo może się zdarzyć, że trzeba je rozpatrywać oddzielnie. Tak więc może istnieć dług bez odpowiedzialności w tym znaczeniu, że przymusowe ściągnięcie świadczenia będzie wierzycielowi odmówione (zobowiązania niezupełne - zob. niżej § 8), jak też nie jest wyłączone - przynajmniej teoretycznie - istnienie odpowiedzialności bez długu (tak w systemie prawa niemieckiego dług gruntowy według § 1191 k.c. niem.). Niekiedy za dług oprócz dłużnika może odpowiadać także i inna osoba, która może nawet nie mieć żadnego osobistego obowiązku świadczenia wobec wierzyciela. W tym przypadku odpowiedzialność za cudzy dług będzie całkowicie wyodrębniona od powinności świadczenia (np. odpowiedzialność właściciela nieruchomości, który nie jest osobistym dłużnikiem wierzyciela, za dług zabezpieczony hipoteką; to samo dotyczy np. zastawu na rzeczy ruchomej). Za taki sam dług wreszcie można w różny sposób odpowiadać. Kwestia zaś, czym i w jaki sposób dłużnik odpowiada za spełnienie świadczenia, ma decydujące znaczenie dla wartości ekonomicznej zobowiązania. Ukształtowanie bowiem odpowiedzialności za dług ma doniosłą wagę praktyczną. Kwestia wykracza zresztą poza sferę prawa zobowiązań. II. Rodzaje odpowiedzialności. Przyjmując, że termin "odpowiedzialność" nie jest jednoznaczny (zob. W. Warkalło: Odpowiedzialność odszkodowawcza. Funkcje, rodzaje, granice, Warszawa 1972, s. 13 i n.; A. Ohanowicz, J. Górski: Zarys..., s. 25 i n.), będziemy go rozumieć w dalszym wywodzie jak wyżej w pkt. I. W tym też znaczeniu można mówić o dwóch rodzajach odpowiedzialności za dług, a mianowicie: 1 ) odpowiedzialności osobistej i 2) odpowiedzialności rzeczowej. Pierwsza - tj. odpowiedzialność osobista, i tylko ona, jest koniecznym korelatem powinności świadczenia obciążającej dłużnika wobec wierzyciela. Jest ona w stosunkach współczesnych w ogóle, a w systemie obowiązującego prawa polskiego w szczególności, odpowiedzialnością majątkową. Gwarancją spełnienia przez dłużnika świadczenia jest bowiem dzisiaj jego majątek w znaczeniu ogółu aktywów majątkowych. Do tego majątku będą skierowane środki przymusu ze strony wierzyciela, który poszukuje zaspokojenia swoich roszczeń. Odpowiedzialność osobista za dług - tak jak ją rozumie dziś prawo obowiązujące - jest w zasadzie nieograniczona. Oznacza to, że dłużnik odpowiada za dług wobec wierzyciela całym swym majątkiem teraźniejszym i przyszłym. Z tak ukształtowaną odpowiedzialnością osobistą łączą się dwie cechy: a) wierzycielowi służy wybór pomiędzy przedmiotami majątkowymi należącymi do dłużnika, z których chce uzyskać zaspokojenie, oraz wybór przymusowego sposobu zaspokojenia (art. 797 i 799 k.p.c.); b) w przypadku zbiegu wierzycieli, gdy majątek dłużnika nie wystarczy na zaspokojenie wszystkich pretensji, każdy z wierzycieli otrzymuje w zasadzie tylko częściowe zaspokojenie należności według stosunku wartości wierzytelności (art. 1026 k.p.c.); w tym ostatnim przypadku stanie się konieczne późniejsze wszczęcie nowych poszukiwań skierowanych do majątku dłużnika co do nie zaspokojonej reszty. Obie cechy odpowiedzialności osobistej mogą doznawać w świetle obowiązujących przepisów egzekucyjnych pewnych modyfikacji. Bliższe szczegóły tego zagadnienia należą do wykładu postępowania cywilnego. Zob. także W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 69-70. Odpowiedzialność osobista za dług może być niekiedy ograniczona, a to w dwojaki sposób: a) albo ograniczenie takie może oznaczać, że odpowiedzialność dłużnika sprowadza się do pewnej wyodrębnionej masy majątkowej dłużnika traktowanej w jego majątku jako osobna całość; w przypadku takim ograniczenie nie dotyczy tego, za co dłużnik odpowiada; w razie poszukiwań wierzyciela skierowanych do majątku dłużnika poszukiwania te mogą jednak dotyczyć tylko składników wspomnianej masy i nie mogą objąć innej masy lub mas majątkowych; b) albo ograniczenie takie może oznaczać, że dłużnik odpowiada za dług wprawdzie całym swym majątkiem (bez względu na istnienie lub nieistnienie w tym majątku pewnych mas wyodrębnionych), jednakże odpowiada tylko do pewnej wysokości ograniczonej liczbowo - niezależnie od wysokości długu; w tym przypadku ograniczenie dotyczy zatem tego, za co dłużnik odpowiada, a nie tego, czym dłużnik odpowiada. Oba rodzaje ograniczonej odpowiedzialności osobistej dłużnika są znane obowiązującemu prawu spadkowemu. W szczególności spadkobierca, którego odpowiedzialność jest w zasadzie nieograniczona, może w pewnych przypadkach odpowiadać za długi spadkowe tylko spadkiem (tak odpowiada każdy spadkobierca do chwili przyjęcia spadku - art. 1030 k.c.) albo też może odpowiadać za długi spadkowe wprawdzie całym swym majątkiem, tj. zarówno majątkiem dotychczasowym, jak i nabytym majątkiem spadkowym, lecz z ograniczeniem do wysokości wartości nabytego majątku spadkowego (tak odpowiada po przyjęciu spadku spadkobierca, który przyjął spadek z dobrodziejstwem inwentarza, w odróżnieniu od spadkobiercy, który przyjął spadek wprost - art. 1031 § 2 w zestawieniu z art. 1030 § 1 k.c.). Ograniczenie odpowiedzialności osobistej dłużnika pierwszego typu spo- tykamy na gruncie prawa rodzinnego w przepisach o ustawowym ustroju małżeńskim, a to wobec odróżnienia różnych mas majątkowych w majątkach małżonków - art. 31 i n. k.r.o. Ograniczenie odpowiedzialności osobistej dłużnika drugiego typu spotykamy i w prawie zobowiązań. Tak np. według art. 526 k.c. nabywca przedsiębiorstwa lub gospodarstwa rolnego, który nie przejął lub nie zaspokoił długów zbywcy związanych z prowadzeniem przedsiębiorstwa lub gospodarstwa, odpowiada za nie solidarnie ze zbywcą, poza przypadkiem, gdy w chwili zbycia nie wiedział o tych zobowiązaniach, mimo zachowania należytej staranności. Odpowiedzialność nabywcy ogranicza się jednak tylko do wartości nabytego przedsiębiorstwa lub gospodarstwa rolnego według stanu w chwili nabycia, a według cen w chwili zaspokojenia wierzyciela. Odpowiedzialności tej nie można bez zgody wierzyciela wyłączyć ani ograniczyć. Co do kwestii dopuszczalności ograniczenia odpowiedzialności osobistej dłużnika do określonego przedmiotu majątkowego na podstawie umowy z wierzycielem, możliwe są dwa zapatrywania. Można bronić poglądu, że umowa taka jest ważna w granicach "swobody umów", skoro się strony na to zgadzają. Przeciwko temu wytaczany jest jednak argument, że dłużnik zmniejszałby w ten sposób szanse uzyskania zaspokojenia z jego majątku w razie poszukiwań wierzyciela. Co zaś ważniejsze, dłużnik mógłby doprowadzić do zupełnego uniemożliwienia (lub do znacznego utrudnienia) zaspokojenia wierzyciela, wyzbywając się tej części majątku, do której ograniczył swą odpowiedzialność. Prowadzi to do konkluzji, że umowne ograniczenie osobistej odpowiedzialności dłużnika do oznaczonego przedmiotu majątkowego nie jest dopuszczalne. Oba zapatrywania były i są reprezentowane w doktrynie. Drugie wydaje się trafniejsze. Nie stanowią przejawu ograniczeń odpowiedzialności osobistej przepisy prawa zobowiązań ograniczające powinność świadczenia dłużnika (najczęściej w dziedzinie odszkodowań) do pewnej granicy ustalonej wysokością sumy pieniężnej, jaką dłużnik ma świadczyć wierzycielowi. Zob. dla przykładu postanowienie rozp. Ministra Sprawiedliwości z 24 XI 1964 r. (Dz.U. z 1965 r., nr 1, poz. 2 ze zm.), stanowiące wykonanie delegacji ustawowej zamieszczonej w art. 849 k.c. W istocie jest to bowiem ograniczenie długu, a nie odpowiedzialności. Drugi rodzaj odpowiedzialności za dług - tj. odpowiedzialność rzeczowa, jako w zasadzie niezależna od osobistej, jest następstwem pewnych czynności prawnych normowanych przez prawo rzeczowe i nie należy do dziedziny zobowiązań, jakkolwiek ich dotyczy. Istnieje ona w naszym systemie prawnym w przypadku zabezpieczenia wierzytelności zastawem (art. 306 i n. k.c.) i hipoteką (art. 65 i n. ustawy z 6 VII 1982 r. o księgach wieczystych i hipotece - Dz.U. nr 19, poz. 143 z późn. zm.). Gwarancję zaspokojenia wierzyciela przy odpowiedzialności rzeczowej daje nie majątek dłużnika, lecz oznaczony przedmiot majątkowy (rzecz ruchoma lub nieruchomość), na którym zabezpieczono wierzytelność. Z odpowiedzialności rzeczowej wynika dla uprawnionego (wierzyciela) --- zgodnie z charakterem praw rzeczowych - prawo do bezwzględnego, tj. skutecznego erga omnes i bezpośredniego zaspokojenia się z przedmiotu poddanego w tym zakresie jego władzy. Z tak ukształtowaną odpowiedzialnością rzeczową łączą się cechy odróżniające ją od odpowiedzialności osobistej, a mianowicie: a) uprawnienie wierzyciela może być realizowane w zasadzie niezależnie od tego, czyją własność stanowi przedmiot, na którym ciąży odpowiedzialność rzeczowa; tak w szczególności zarówno zastaw, jak i hipoteka mogą być ustanowione od samego początku na zabezpieczenie cudzego długu; jeżeli zaś ustanawiającym to prawo rzeczowe na własnej rzeczy był dłużnik, odpowiedzialność ciąży na rzeczy, mimo że stanie się ona następnie własnością innej osoby; b) obowiązek właściciela rzeczy, który nie jest dłużnikiem osobistym uprawnionego (wierzyciela), gdy chodzi o zastaw i hipotekę nie polega na obowiązku świadczenia, a jedynie na obowiązku znoszenia tego, że wierzyciel, dążąc do zaspokojenia się z rzeczy, może przeprowadzić jej sprzedaż i z uzyskanej sumy ściągnąć swoją pretensję; c) uprawnienie wierzyciela w razie zbiegu w toku egzekucji z wierzytelnościami osobistymi innych wierzycieli uzyska przywilej pierwszeństwa co do zaspokojenia się z przedmiotu obciążonego przed tymi wierzycielami. Odpowiedzialność rzeczowa może istnieć równocześnie z odpowiedzialnością osobistą tej samej osoby, lecz też - jak wynika z dotychczasowych wywodów -- może się od niej całkowicie odłączyć. Bliższe uwagi co do odpowiedzialności rzeczowej należą do wykładu prawa rzeczowego. Porównanie odpowiedzialności osobistej dłużnika, pod jej najczęstszą po- stacią odpowiedzialności nieograniczonej, z odpowiedzialnością rzeczową pozwala na wyprowadzenie wniosków następujących: Po pierwsze - odpowiedzialność osobista jest odpowiedzialnością o szerszej skali niż odpowiedzialność rzeczowa, skoro ciąży nie na jednym tylko przedmiocie, lecz na majątku jako całym zespole praw należących do dłużnika. Po drugie -- mimo swej szerszej skali daje ona niekiedy mniejszą pewność zaspokojenia roszczeń uprawnionego, gdyż zaspokojenie to jest zależne od stanu majątkowego dłużnika, który może się zmieniać, np. może być dobry w chwili powstania zobowiązania, a zły w chwili podjęcia poszukiwań wierzyciela celem przymusowego ściągnięcia świadczenia lub odszkodowania zastępującego świadczenie. Stan ten może się zmienić w przyszłości na korzyść dłużnika, z czego skorzysta wierzyciel. Po trzecie wreszcie - odpowiedzialność osobista nie uznaje w zasadzie przywilejów na korzyść jednych wierzycieli przeciwko innym. Ryzyko stąd wynikające ponosi wierzyciel. Jeżeli chce tego ryzyka uniknąć lub je zmniejszyć, musi dążyć do zabezpieczenia swej wierzytelności. Gdy uzyska zabezpieczenie rzeczowe, dołączy do odpowiedzialności osobistej dłużnika odpowiedzialność rzeczową, odnoszącą się do konkretnego przedmiotu. Jeżeli uzyska zabezpieczenie osobiste w drodze poręczenia (art. 876 i n. k.c.), dołączy do odpowiedzialności osobistej dłużnika odpowiedzialność osobistą poręczyciela, a więc możliwość sięgnięcia i do majątku tego ostatniego w razie poszukiwań przymusowej realizacji należności. Co do dopuszczalności zastąpienia odpowiedzialności osobistej w stosunku zobowiązaniowym odpowiedzialnością rzeczową -- zob. S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 10, IV, I. III. Ochrona wierzyciela. Odpowiedzialność osobista za dług nie ogranicza dłużnika w dysponowaniu poszczególnymi składnikami jego majątku aż do chwili skierowania przez wierzyciela egzekucji przeciwko takim konkretnym składnikom. Gdyby jednak dłużnik czynił rozporządzenia umniejszające jego majątek i mające na celu pokrzywdzenie wierzycieli, wierzyciel może skorzystać ze środka polegającego na zaskarżeniu dokonanych rozporządzeń. Zaskarżeniem czynności dłużnika zdziałanych na szkodę wierzycieli zajmują się przepisy art. 527 i n. k.c. (roszczenia pauliańskie). Por. w tej kwestii wywody § 67. Wierzyciel nie ma natomiast skutecznego środka obrony przed pogarszaniem przez dłużnika jego stanu majątkowego w drodze zaciągania nowych długów. Tego rodzaju czynności nie stanowią podstawy do ochrony pauliańskiej. § 8. Zobowiązania niezupełne I. Pojęcie zobowiązania niezupełnego. Prawu cywilnemu znane są wyjątkowe przypadki więzi zobowiązaniowej, której ustawodawca odmawia pełnej skuteczności przez pozbawienie wierzyciela możności przymusowego dochodzenia świadczenia. Są to tzw. zobowiązania niezupełne lub inaczej naturalne (łac. obligationes naturales). Spotykana jest tu również nazwa zobowiązań "o osłabionej sankcji", zwłaszcza w literaturze rosyjskiej. Zobowiązania niezupełne stanowią ciekawy przejaw społecznej potrzeby złagodzenia rozwiązań nazbyt sztywnych w koncepcjach prawniczych. W danym przypadku mamy bowiem do czynienia z czymś pośrednim między skutecznością więzi prawnej i pełną bezskutecznością w obliczu prawa więzi faktycznej, której porządek prawny nie uznaje. Dwie cechy wydają się charakterystyczne dla grupy zobowiązań niezupeł- nych: a) mniej lub bardziej stanowczo orzeczona przez ustawę niezaskarżalność i b) przyznanie mocy prawnej spełnieniu tego zobowiązania przez dłużnika, co oznacza, że wierzyciel może zatrzymać uzyskane świadczenie w swoim majątku i nie ma obowiązku jego zwrotu jako nienależnego. Czy i o ile natomiast inne skutki prawa zobowiązań zupełnych towarzyszą lub też przeciwnie odpadają w przypadkach zobowiązań niezupełnych - tego nie można określić żadną regułą generalną. W szczególności dotyczy to takich skutków, jak możliwość realizacji uprawnień wierzyciela w drodze zarzutu w procesie (exceptio) lub w drodze potrącenia (art. 498 i n. k.c.), możliwość wznowienia zobowiązania w drodze uznania bądź odnowienia (art. 506 i n. k.c.), możliwość dochodzenia odszkodowania z powodu niewykonania takiego zobowiązania (art. 471 i n. k.c.) i inne. Powodem niemożności ustalenia reguły generalnej w tej kwestii jest okoli- czność, że przyczyny istnienia w nowoczesnym prawie cywilnym zobowiązań niezupełnych nie są jednorodne. Stąd też i poszczególne przypadki tych zobowiązań w różnym stopniu odbiegają od zobowiązania zupełnego, któremu porządek prawny zapewnia pełną skuteczność. Postulat uzależnienia oceny zobowiązań niezupełnych od sytuacji in casu zgłasza S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 10, III. Co do tendencji rozwojowych zobowiązań niezupełnych w czasach nowszych - zob. W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 74. Zob. też J. Carbonnier: Droit civil, t. l, Paris 1974 s. 184 i n.; t. 4, Paris 1976, s. 15 i n. II. Unormowanie k.c. W przepisach kodeksu cywilnego istnieje wyraźna podstawa do wyodrębnienia pewnych, nielicznych zresztą, zobowiązań jako niezupełnych z zasadniczej grupy zobowiązań, którym porządek prawny przyznaje pełną skuteczność i których wykonanie zabezpiecza sankcją przymusu. Należą tu: 1) zobowiązania, w których roszczenie wierzyciela uległo przedawnieniu (art. 411 pkt 3 k.c.) i mimo to nie wygasło (na podstawie przepisów szczególnych); 2) zobowiązania pochodzące z gry lub zakładu, poza szczególnymi przypadkami gier i zakładów zarządzonych lub zatwierdzonych przez państwo (art. 413 k.c.); 3) zobowiązania, w których obowiązek świadczenia czyni zadość zasadom współżycia społecznego (art. 411 pkt 2 k.c.). We wszystkich tych przypadkach dobrowolne spełnienie świadczenia przez dłużnika uznane jest za ważne wypełnienie ciążącego na nim obowiązku i nie podlega zwrotowi. Jest tak nawet wówczas, gdy dłużnik spełnił świadczenie w błędnym mniemaniu, że wykonuje zobowiązanie zupełne. Jak wynika z zestawienia art. 411 pkt 1 i art. 902 k.c., świadczenie z zobowiązania niezupełnego, nawet nieodpłatne, nie jest również uznane za darowiznę. Poszczególne przypadki zobowiązań niezupełnych różnią się stopniem odchylenia od wzorca zobowiązania zupełnego, zależnie od przyczyny, dla której dany przypadek znalazł się w grupie objętej art. 411 k.c. Tak więc np. przypadki wymienione wyżej w punkcie 1) można charakteryzować jako takie, w których interes wierzyciela jest godny ochrony, jednakże ze względu na upływ czasu odmówiono wierzycielowi środków przymuszenia dłużnika do wykonania świadczenia. Nie ma tu przeszkód, by dłużnik nie skorzystał z zarzutu przedawnienia (od chwili, gdy zarzut ten stał się możliwy do podniesienia), tym samym więc, by dług niezupełny mógł być uznany lub mógł stanowić przedmiot ugody, zabezpieczenia itp. Dla możliwości zaspokojenia się wierzyciela przez potrącenie takiego zobowiązania niezupełnego z zobowiązaniem zupełnym pewne ograniczenie wprowadza jednak art. 502 k.c. Z kolei przypadki wymienione w punkcie 2) można scharakteryzować jako takie, które właściwie nie są godne ochrony prawnej, a porządek prawny jedynie je toleruje - czy dlatego, że odpowiada to istniejącym zwyczajom, czy dlatego, że nie chce interweniować na korzyść spełniającego dobrowolnie świadczenie i nakazywać zwrotu świadczenia jako nienależnego. Tu dopuszczenie jakichkolwiek skutków zbliżających je do zobowiązań zupełnych nie byłoby dostatecznie usprawiedliwione. Wreszcie przypadki wymienione w punkcie 3) są znów pośrednie między obu poprzednio omówionymi. Nie widać tu wprawdzie niechęci ustawodawcy do ochrony obowiązków zaledwie podciągniętych do rangi obowiązków prawnych, ale też nie ma i podstawy do zbytniego ich popierania. Jako przykłady takich obowiązków można przytoczyć: świadczenie wyposażenia dzieci przez rodziców za życia tych ostatnich; świadczenie datku na zbiórkę społeczną; świadczenie środków utrzymania na rzecz krewnego, któremu ustawa nie przyznała roszczeń alimentacyjnych itp. Także świadczenie datków w formie napiwków. Instytucja zobowiązań niezupełnych ma dziś praktycznie małe znaczenie. Niemniej jednak na jej tle wyłania się wiele interesujących kwestii teoretycznych, które wiążą się ściśle z istotą zobowiązania w ogólności. § 9. Zobowiązanie jako jedna całość Rozróżnienie poszczególnych elementów zobowiązania i najogólniejsza charakterystyka jego istoty, posługująca się z reguły schematem wierzytelność-dług, nie może prowadzić do zagubienia z pola widzenia faktu, że każdy stosunek zobowiązaniowy pomiędzy konkretnymi podmiotami musi być traktowany jako jedna całość. Całość ta może być - jak już była o tym mowa - prostsza lub bardziej złożona. Najprostszy schemat stosunku zobowiązaniowego daje się sprowadzić do tej jego postaci, w której wierzycielowi służą jedynie uprawnienia, a na dłużniku ciążą jedynie obowiązki. Uprawnienia i odpowiadające im obowiązki skupiają się na ogół koło zasadniczego roszczenia wierzyciela i odpowiadającej mu powinności świadczenia dłużnika. Inne uprawnienia i obowiązki uzupełniają, czasem przygotowują, niekiedy zabezpieczają realizację głównego interesu wierzyciela. Obie strony stosunku zobowiązaniowego powinny współdziałać ze sobą tam, gdzie to współdziałanie okazuje się konieczne. W tym też zakresie wierzyciel powinien również respektować uzasadnione interesy swego partnera. Niemniej jednak niejednokrotnie sytuacja stron jest bardziej skomplikowana, mianowicie każda z nich może występować w stosunku zobowiązaniowym jednocześnie jako strona uprawniona i jako strona zobowiązana wobec drugiej. Odpowiednio i części składowe prostego schematu stosunku zobowiązaniowego układają się wówczas w sposób bardziej skomplikowany. W czasie trwania zobowiązania poszczególne roszczenia i obowiązki stron mogą przechodzić różne koleje. Niektóre roszczenia wierzyciela, jak i niektóre obowiązki dłużnika, mogą ulec umorzeniu lub mogą zmieniać swój charakter. Nie bez znaczenia jest tu okoliczność, że w czasie trwania stosunku zobowiązaniowego obu stronom tego stosunku mogą przysługiwać pewne uprawnienia o charakterze kształtującym. Wkraczają one z natury rzeczy w sferę prawną drugiej strony, wywierając wpływ na losy stosunku zobowiązaniowego. Ogólnie rzecz biorąc - losy zobowiązania od chwili jego powstania aż do chwili ostatecznego wygaśnięcia łączą się w jeden kształt stosunku prawnego, który istnieje dopóty, dopóki cel lub cele tego stosunku jako całości nie zostają osiągnięte. Osiągnięcie celu lub celów stosunku obligacyjnego wyraża się w zaspokojeniu strony lub stron uprawnionych, przy czym rozumieć przez to należy w istocie zaspokojenie interesów, które miały być przez powstanie stosunku zobowiązaniowego zrealizowane. W związku z tym zobowiązanie trwa z reguły przez pewien przeciąg czasu, powstanie bowiem stosunku najczęściej nie łączy się od razu z jego wypełnieniem przez świadczenie. Między stronami trwa wówczas związanie, które ustanie dopiero z chwilą wygaśnięcia zobowiązania. Jest to zwłaszcza charakterystyczne w odniesieniu do zobowiązań ciągłych, w których stosunek stron ma mniej więcej charakter trwały. Istnieją jednak i przypadki, gdy świadczenie dłużnika następuje jednocześnie lub nieomal jednocześnie z samym powstaniem zobowiązania. Stosuje się do nich nazwę stosunków "odręcznych" (niem. Handgeschafte), jak w szczególności sprzedaż odręczna czy darowizna rękodajna. I z takiego stosunku mogą jednak następnie wynikać pewne roszczenia, np. z tytułu rękojmi za wady rzeczy lub tp. Tak czy inaczej związanie stron stosunkiem obligacyjnym nie jest nie- ograniczone w czasie. Powszechnie stosuje się bowiem do roszczeń wynikających z zobowiązań przepisy o przedawnieniu. Co do ogólnych zasad przedawnienia roszczeń zob. bliżej zasady części ogólnej prawa cywilnego. Różnorodność zobowiązań i czas ich trwania wiąże się z reguły z konkretnym charakterem świadczenia, które stanowi przedmiot stosunku obligacyjnego. Jak stąd wynika, analiza treści świadczenia stanowi jeden z istotnych warunków oceny struktury stosunku zobowiązaniowego. Prowadzi to do poświęcenia treści i rodzajom świadczenia bardziej rozwiniętych wywodów w rozdziale następnym. Rozdział trzeci TREŚĆ I RODZAJE ŚWIADCZENIA § 10. Ogólne uwagi o świadczeniu I. Świadczenie jako przedmiot zobowiązania. Świadczenie jest przedmiotem stosunku zobowiązaniowego. Rozumiemy przez nie zachowanie się dłużnika zgodne z treścią zobowiązania i polegające na zadośćuczynieniu godnemu ochrony interesowi wierzyciela. Interes ten ma najczęściej wartość majątkową. Por. uwagi § 5, I, pkt 3; zob. T. Dybowski: (w) System, t. 111, cz. l, § 1 J, 1. Określenie charakteru i bliższej treści świadczenia dłużnika wynika z reguły z przepisów ustawy normujących dany typ stosunku prawnego oraz --- gdy zobowiązanie powstaje z umowy stron -- z porozumień między nimi czy to modyfikujących przepisy ustawowe, czy to konkretyzujących treść świadczenia według potrzeb stron i celu umowy. Przy określaniu treści świadczenia należy mieć na uwadze podstawowe przepisy księgi pierwszej k.c. - odnoszące się do skutków czynności prawnych, a zwłaszcza umów w ogólności. Tak więc m.in. przepis art. 56 k.c., który wskazuje, że czynność prawna wywołuje nie tylko skutki w niej wyrażone, lecz również te, które wynikają z ustawy, z zasad współżycia społecznego i z ustalonych zwyczajów. Odnosi się to także do ustalenia świadczenia jako przedmiotu stosunku zobowiązaniowego. Po myśli art. 65 k.c. interpretacja oświadczeń woli stron powinna uwzględniać okoliczności, w których zostały one złożone, zasady współżycia społecznego oraz ustalone zwyczaje. Gdy chodzi o umowy, należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu. Zasady współżycia społecznego i ustalone zwyczaje mogą zatem konkretyzować w świetle zamiaru stron i celu umowy zarówno samą treść, jak i zakres świadczenia. Niejednokrotnie spowoduje to rozszerzenie lub zawężenie zakresu świadczenia w stosunku do tego, co wynikałoby z osnowy samej czynności prawnej. Bliższa analiza przepisów księgi pierwszej k.c. należy do wykładu części ogólnej prawa cywilnego. II. Dwojaka postać świadczenia, Świadczenie może polegać: a) na działaniu albo b) na zaniechaniu, czyli na powstrzymaniu się od działania (art. 353 § 2 k.c.). Istota odróżnienia sprowadza się do tego, czy wynik, do którego odnosi się uprawnienie wierzyciela, ma być wywołany przez czynne czy przez bierne zachowanie się dłużnika. Na ogół większość świadczeń polega na działaniu. W okresie przed kodyfikacją prawa cywilnego przyjęte było w doktrynie odróżnienie kilku bardziej szczegółowych postaci świadczenia, znajdujących oparcie w źródłach prawa, a więc: danie, czynienie, nieczynienie, zaprzestanie i znoszenie. Stanowi to pewną reminiscencję podziału wywodzącego się jeszcze z prawa rzymskiego, które odróżniało cztery rodzaje świadczeń, a mianowicie: dare, facere, non facere, pati, a do których nawiązywał k.z. (zob. w tej kwestii zwłaszcza R. Longchamps de Berier: Zobowiązania, Poznań 1948, § 7). Z terminologią tą można się spotkać i dziś jeszcze w literaturze cywilistycznej. Świadczenie jako zachowanie się czynne lub bierne dłużnika, odpowiadające treści zobowiązania, należy odróżnić - jak była o tym mowa w § 5, I, pkt 3 -- od przedmiotu, do którego może się odnosić. Świadczenie może mieć niekiedy na celu osiągnięcie oznaczonego rezultatu oczekiwanego przez wierzyciela i możliwego do osiągnięcia dzięki zachowaniu się dłużnika. Może jednak wyrażać się w zachowaniu, które takiego rezultatu nie przewiduje. W literaturze francuskiej przeprowadza się według tego kryterium podział zobowiązań na obligations de resultat et obligations des moyens i przywiązuje się do tego podziału duże znaczenie praktyczne. Pewne reminiscencje tego stanowiska znajdujemy i w naszej literaturze. Zob. bliżej m.in. Z.K. Nowakowski: Zobowiązania rezultatu i .starannego działania, RPEiS 1959, z. 2 i tam cyt. lit.; G. Domański: Koncepcja zobowiązań rezultatu i starannego działania a odpowiedzialność kontraktowa w prawie francuskim, St. Cywil., 1972, t. XX. Zob. też niżej wywód § 49, V; także T. Pajor: Odpowiedzialność dłużnika za niewykonanie zobowiązania, Warszawa 1982, s. 70 i n. III. Oznaczenie świadczenia. Świadczenie musi być oznaczone, albowiem wierzyciel musi wiedzieć, czego może domagać się od dłużnika, a dłużnik -- jak ma się zachować, by zaspokoić chroniony przez prawo interes wierzyciela. Ścisłe oznaczenie świadczenia, a przynajmniej sposobu, który pozwoli je oznaczyć w przyszłości, najpóźniej w chwili wykonania zobowiązania, jest więc konieczne do tego, by zobowiązanie w ogóle powstało. Istnieją przypadki, kiedy oznaczenie świadczenia wynika z przepisów ustawy lub z zarządzeń właściwych władz państwowych. Odnosi się to zwłaszcza do cen niektórych towarów (artykułów), tudzież wynagrodzeń i opłat za usługi (np. ceny energii elektrycznej) regulowanych centralnie. W innych przypadkach ustawa (a m.in. kodeks cywilny) lub zarządzenia władz, o których tu mowa, wskazują podstawy do określenia cen opłat lub wynagrodzeń za usługę czy inne świadczenie. Nie bez znaczenia mogą tu być i zwyczaje stosowane w obrocie (zob. pkt I). Mimo braku wskazań w k.c. nie ma przeszkody, by stosownie do istniejących zwyczajów porozumienie stron pozwalało oznaczyć świadczenie po powstaniu zobowiązania, czy to w drodze przekazania tego oznaczenia jednej z nich, czy to w drodze przekazania oznaczenia osobie trzeciej (ewentualnie komisji ekspertów). Uznaje się na ogół za skuteczne pozostawienie oznaczenia świadczenia jednej ze stron według jej "słusznego uznania". Powinno ono bowiem odpowiadać pewnym obiektywnym wskaźnikom, odnoszącym się do konkretnych okoliczności stosunku obligacyjnego. Samo oznaczenie świadczenia następuje wówczas przez złożenie stosownego oświadczenia woli. Gdyby strona uprawniona do podjęcia decyzji zwlekała ze złożeniem oświadczenia albo gdyby złożyła oświadczenie w sposób krzywdzący drugą stronę, ta ma zawsze możność odwołania się do sądu. To co powiedziano, może odnosić się odpowiednio do oznaczenia świadczenia przez osobę trzecią. Kwestią zajmowano się bardziej szczegółowo na tle unormowań k.z. w okresie przedkodyfikacyjnym. Obecnie bliższe uwagi zawiera wywód T. Dybowskiego: (w) System, t. III, cz. l, § 12, III-V1. IV. Możliwość spełnienia świadczenia. Świadczenie stanowiące przedmiot stosunku zobowiązaniowego musi być możliwe do spełnienia. Zasadę tę formułuje rzymska maksyma impossibilium nulla obligatio est (zob. Celsus: D.50, 17, 185). Więź prawna o charakterze obligacyjnym jest zatem zależna od tego, czy świadczenie leży w granicach możliwości. Granice te określa bliżej nauka i praktyka, albowiem przepisy ustawy posługują się jedynie terminem "niemożliwości świadczenia". Przyjęto na ogół odróżniać także w świetle naszego k.c.: a) niemożliwość pierwotną i b) niemożliwość następczą świadczenia. Gdy świadczenie od samego początku nie jest możliwe do spełnienia (niemożliwość pierwotna), zobowiązanie w ogóle nie powstaje (art. 387 § 1 k.c.). Gdy świadczenie staje się niemożliwe do spełnienia już po powstaniu zobowiązania (niemożliwość następcza), samo zobowiązanie jest ważne, niemniej jednak albo wygaśnie i dłużnik będzie zwolniony od obowiązku świadczenia, albo też utrzyma się w mocy, a dłużnik będzie obowiązany do dania odszkodowania w miejsce świadczenia - co jest zależne od przyczyny powstania niemożliwości świadczenia (art. 475 § 1, 493 i 495 k.c.). Kategoria pojęciowa niemożliwości świadczenia jest związana według doktryny ze stanem niemożliwości obiektywnej, a więc odnoszącej się do wszystkich, a nie tylko do oznaczonego dłużnika. Jeżeli spełnienie świadczenia jest niemożliwe tylko dla jakiejś osoby, a co jest istotne - dla danego dłużnika, trudno stan taki traktować na równi z niemożliwością świadczenia w znaczeniu, o którym była mowa wyżej. Najczęściej bowiem świadczenie, którego dłużnik nie jest w stanie wykonać, będzie w stanie wykonać ktoś inny. Stan subiektywnej niemożliwości świadczenia bywa niekiedy określany terminem "niemożność" (niem. Unvermogen w miejsce Unmoglichkeit) i jest na ogół eliminowany z zakresu kategorii "niemożliwości świadczenia". Sygnalizowana tu konwencja terminologiczna nie jest jednak powszechnie przyjęta w polskim języku prawniczym. Wyjątkowo jednak, gdy charakter świadczenia na tyle jest związany z osobą danego dłużnika, że niemożliwość dotycząca jego osoby wyłączałaby w ogóle spełnienie świadczenia przez kogoś innego, byłoby konieczne potraktowanie obu stanów na równej stopie. Kwestia, czy niemożliwość świadczenia ma charakter faktyczny, czy prawny, nie ma znaczenia. Istotne jest, by niemożliwość miała charakter trwały. Przykłady. Mamy do czynienia z niemożliwością faktyczną, gdy dłużnik zobowiązał się do wykonania czynności sprzecznej z prawami przyrody, a zatem niewykonalnej; gdy zbył rzecz oznaczoną co do tożsamości, która nie istnieje lub została zniszczona itd.; mamy do czynienia z niemożliwością prawną, gdy dłużnik zobowiązuje się do zbycia przedmiotu wyjętego z obrotu; do ustanowienia prawa rzeczowego ograniczonego, którego nie uznaje dany system prawny itd. Może być uznane za dyskusyjne, czy pojęcie niemożliwości świadczenia wiąże się jedynie ze stanem, w którym trudności - które napotyka świadczenie - są nie do pokonania, czy też także ze stanem, gdy są one bardzo poważne, a pokonanie ich wymaga bardzo wysokich ofiar (tzw. gospodarcza niemożliwość świadczenia). Kwestia nie wydaje się możliwa do rozstrzygnięcia wyłącznie na płaszczyźnie logiki formalnej. Zdrowy rozsądek wskazuje, że wysiłek w niczym nieproporcjonalny do efektu powinien przesądzać o uznaniu bardzo poważnych trudności za równoznaczne z trudnościami nie do pokonania. Byłyby w tej materii doniosłe praktyczne kryteria gospodarcze i ogólnospołeczne, zależnie od charakteru świadczenia i okoliczności przypadku. Na ogół powinna przeważać tendencja do uznawania niemożliwości świadczenia za zjawisko wyjątkowe. Co do bliższych uwag o niemożliwości pierwotnej przy umowach zob. § 24, III, a niemożliwości następczej --- § 50. Zob. też K. Kruczalak: Niemożliwość .świadczenia w prawie zobowiązań, Gdańsk 1981; tamże co do tzw. gospodarczej niemożliwości świadczenia s. 2! 1 i n.; tegoż autora: Skutki niemożliwości .świadczenia według prawa cywilnego, Warszawa 1983. Zob. również orz. SW w Szczecinie z 27 IV 1984 r. z glosą krytyczną B. Kordasiewicza, PiP 1985, z. 4. § 11. Niektóre rodzaje świadczeń I. Świadczenia jednorazowe, ciągłe, okresowe. Podział świadczeń, o którym tu mowa, wymaga zastosowania właściwie dwóch różnych kryteriów. Posługując się kryterium czasu, dzielimy świadczenia na jednorazowe ciągłe. Świadczenie jest jednorazowe, gdy jego spełnienie wymaga jednorazowego w zasadzie zachowania się dłużnika, choćby miało się na nie składać kilka czynności faktycznych. Świadczenie jest ciągłe, gdy jego spełnienie wymaga jakiegoś zachowania się dłużnika przez pewien przeciąg czasu i gdy ponadto ze względu na rodzaj czynności, wskazany w treści stosunku prawnego, nie może być ono wykonane jednorazowo. Przykłady. Świadczenie jednorazowe -- wykonanie czynności objętej umową o dzieło czy umową przewozu, przeniesienie własności i wydanie rzeczy w ramach zwykłej umowy sprzedaży, zapłata pieniężna itd.; świadczenie ciągłe - wykonywanie umowy najmu przez strony związane tym stosunkiem prawnym, wykonywanie umowy przechowania, z reguły wszelkie świadczenia polegające na zaniechaniu. Świadczenie jednorazowe może być, gdy jest podzielne, spełniane częściami, np. w ratach (zob. np. art. 583 i n. k.c.). Zawsze składa się ono jednak na jedną całość, która może być spełniona jednorazowo. Bliżej o świadczeniach jednorazowych i ciągłych zob. Z. Radwański: Uwagi o zobowiązaniach trwałych (ciągłych) na tle kodeksu cywilnego, St. Cywil. 1969, t. XIII -- XIV; także A. Klein: Elementy zońowiązaniowego stosunku prawnego, Wrocław 1964, s. 112 i n.; T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. l, § 13, I. Przy sposobności należy zaznaczyć, że w terminologii k.c. z pojęciem świadczenia ciągłego nie pokrywa się całkowicie pojęcie zobowiązania o charakterze ciągłym. To ostatnie wytwarza taki stosunek prawny, który nie musi, choć może być oznaczony terminem, jak najem, dzierżawa, użyczenie, przechowanie, spółka itd. Charakter tego stosunku jest trwały i mogą z niego wypływać obowiązki bądź ciągłe, bądź okresowe, o których niżej. W tym znaczeniu zobowiązaniem o charakterze ciągłym może być w pewnych przypadkach dostawa (art. 605 k.c.). Zobowiązań o charakterze ciągłym dotyczy np. art. 385 § 3 k.c. Dla określenia świadczenia jako okresowego kryterium czasu nie wystarcza. Konieczne jest stwierdzenie, że w ramach jednego i tego samego stosunku obligacyjnego dłużnik ma spełnić wiele świadczeń jednorazowych, których przedmiotem są najczęściej pieniądze lub rzeczy oznaczone rodzajowo, a które mogą nie składać się na całość z góry określoną. Istotne jest powtarzanie się kolejnych świadczeń w regularnych odstępach czasu. Przykłady. Zapłata czynszów w umowach najmu czy dzierżawy, zapłata odsetek od kapitału, zapłata rent (art. 903 k.c.), zapłata względnie dostarczanie świadczeń typu alimentacyjnego (określonych w k.r.o. lub np. w art. 908 k.c.) itd. Świadczenia okresowe zbliżają się, z jednej strony do świadczeń jedno- razowych spełnianych częściami (w ratach), tu jednak brak uznania ich za jedną całość; nadto każde ze świadczeń okresowych jest traktowane z reguły jako świadczenie samodzielne. Z drugiej strony zbliżają się one do świadczeń ciągłych, gdyż ich spełnienie rozkłada się zawsze na pewien przeciąg czasu. Prawo do całości świadczenia należy w danym przypadku odróżniać zawsze od prawa do poszczególnych świadczeń okresowych za dany okres. Różnice dotyczą m.in. terminów przedawnienia roszczeń (zob. art. 118 k.c. in fine), domniemań zapłaty (art. 466 zd. 2 k.c.) itd. Zob. bliżej A. Klein: Elementy..., s, 121 i n.; T. Dybowski: jw. W literaturze spotykane jest ponadto wyróżnianie świadczeń sukcesywnych, który to termin może mieć jednak różne znaczenie; zob. A. Klein: Elementy..., s. 127 oraz A. Ohanowicz, J. Górski: Zarys..., s. 34. II. Świadczenia podzielne i niepodzielne. W zasadzie jako kryterium odróżnienia mogą być brane właściwości przedmiotu świadczenia, przy uwzględnieniu wskazań ustawy, które są decydujące. Świadczenie ma charakter podzielny, gdy może być spełnione częściowo bez zmiany jego przedmiotu lub wartości (art: 379 § 2 k.c.). Jego przeciwieństwem jest świadczenie niepodzielne. Najprostszym przykładem świadczenia podzielnego jest np. zapłata sumy pieniężnej lub dostarczenie określonej ilości rzeczy oznaczonych rodzajowo. Przykładem świadczenia niepodzielnego jest wynajęcie rzeczy oznaczonej co do tożsamości, np.: maszyny, zwierzęcia, lokalu itp.; także przeniesienie własności takiej rzeczy (w odniesieniu do lokalu, ilekroć będzie stanowić odrębny przedmiot własności). Strony zawiązujące stosunek prawny mogą w zasadzie umówić się, że świadczenie o charakterze podzielnym będzie między nimi uznane za niepodzielne. Może to wynikać również z celu stosunku prawnego (sprzedaż pary rękawiczek). Znaczenie rozróżnienia podzielności i niepodzielności świadczenia przejawia się w dwojakim kierunku: a) przy odpowiedzi na pytanie, czy dłużnik może spełnić je w części, czy też nie; jest zasadą, że wierzyciel nie może odmówić przyjęcia świadczenia częściowego, chociażby cała wierzytelność była już wymagalna, chyba że przyjęcie takiego świadczenia narusza jego uzasadniony interes (art. 450 k.c.); b) w przypadku, gdy w zobowiązaniu mamy czy to po jednej, czy po drugiej stronie kilku dłużników lub wierzycieli. Zobowiązania, w których świadczenie jest podzielne, dzielą się bowiem wówczas na odpowiednią ilość zobowiązań od siebie niezależnych (art. 379 § 1 k.c.), z zastrzeżeniem, że nie zachodzi przypadek zobowiązań solidarnych (art. 366 i n. k.c.). Zobowiązania, w których świadczenia są niepodzielne, stanowią zawsze jedną całość (zob. uwagi rozdz. IV). III. Świadczenia oznaczone indywidualnie i rodzajowo. Podział jest określony w odniesieniu do przedmiotu, którego dotyczy świadczenie. 1. Świadczenie może mieć za przedmiot rzecz oznaczoną indywidualnie, tj. co do tożsamości, gdy rzecz ta jest określona według przymiotów jej tylko właściwych i z tego powodu nie daje się zastąpić inną rzeczą (zob. wzmiankę o rzeczach oznaczonych co do tożsamości w art. 478 k.c.). Świadczenie może mieć za przedmiot rzecz oznaczoną rodzajowo, tj. oznaczoną co do gatunku, gdy rzecz ta jest określona według przymiotów rodzajowych, a więc przez wskazanie cech, które są na ogół właściwością większej grupy, z jakiej wydziela się je najczęściej za pomocą liczby, miary, wagi (zob. wzmiankę o tych rzeczach m.in. w art. 357 i 479 k.c.). Typowe przykłady: Świadczenie oznaczone indywidualnie -- gdy przedmiotem sprzedaży jest rzecz jedyna w swoim rodzaju, np. zabudowana działka gruntu w miejscowości X przy ul. Y nr 10, oznaczone, konkretne zwierzę, maszyna do pisania firmy 0, nr rejestracyjny S itd. Świadczenie oznaczone rodzajowo -- gdy przedmiotem sprzedaży jest 1 wagon żwiru, 10 ton buraków cukrowych, 3 m materiału w cenie 500 zł za metr, 20 worków cementu itd. Gatunek może być określony przez strony przez wskazanie cech rodzajowych oznaczonych szerzej lub węziej, np.: buty, buty męskie, buty męskie czarne, buty męskie czarne nr 42, buty męskie czarne nr 42 modelu "x", produkcji fabryki Y. Jak stąd wynika, świadczenie oznaczone rodzajowo może mniej lub bardziej zbliżać się do świadczenia oznaczonego co do tożsamości. Określenie gatunku, w którym wśród cech rodzajowych występuje oznaczenie konkretnej masy rzeczy, z której ma nastąpić świadczenie, przeradza świadczenie rodzajowe w coś pośredniego między nim a świadczeniem oznaczonym co do tożsamości. Stosowana jest dla tego przypadku nazwa "ograniczonych świadczeń rodzajowych". Tę odmianę świadczenia znajdujemy np. w stosunkach kontraktacyjnych na wsi, gdy przedmiotem świadczenia dłużnika jest pewna ilość produktów rolnych albo zwierząt wy- produkowanych lub wyhodowanych w gospodarstwie dłużnika (art. 613 i n. k.c.). Ograniczenia, o których tu mowa, mogą niejednokrotnie występować jako dorozumiany warunek umowy. Jest tak bardzo często w stosunkach między podmiotami prowadzącymi zawodowo działalność gospodarczą. Przedmiotem świadczeń oznaczonych co do gatunku są najczęściej rzeczy traktowane jako zamienne w obrocie. O zamienności rzeczy decydują jednak kryteria obiektywne, według których występują one w obrocie. Przy ustalaniu, czy przedmiot świadczenia traktowany jest jako rzecz oznaczona indywidualnie czy rodzajowo, decyduje wola stron w konkretnym stosunku prawnym. Ilustruje to np. możliwość różnego potraktowania przedmiotu sprzedaży, jakim jest jeden z egzemplarzy wydanej seryjnie książki. Przedmiot występuje jako rzecz zamienna w obrocie, w konkretnym stosunku prawnym może wystąpić natomiast bądź jako rzecz oznaczona indywidualnie (egzemplarz wybrany przez kupującego), bądź jako rzecz oznaczona rodzajowo (kupujący zamawia jeden czy też kilka z egzemplarzy, podając dane dotyczące autora, tytułu dzieła, wydawcy itd.). 2. Dłużnik w zobowiązaniu, w którym przedmiotem są rzeczy oznaczone rodzajowo, ma znacznie większą swobodę. Może łatwiej zaciągnąć zobowiązanie co do rzeczy, której jeszcze nie ma w swej dyspozycji, a którą zamierza nabyć czy też wyprodukować później, by świadczyć ją wierzycielowi. Może, przygotowując świadczenie, sięgnąć do większej masy rzeczy, gdy mają one cechy określane w umowie jako istotne dla danego przedmiotu świadczenia. Niemniej można spełnić świadczenie rodzajowe tylko przez świadczenie rzeczy konkretnej. Świadczenie rzeczy oznaczonej co do gatunku musi więc skonkretyzować się, i to najpóźniej w momencie wykonania zobowiązania przez dłużnika. Tej właściwości zobowiązań do świadczenia rzeczy oznaczonej rodzajowo odpowiada powiedzenie, że ich przedmiotem in obligatione jest gatunek, a in solutione - rzecz konkretna (indywidualna) spośród rzeczy tego gatunku. Przy wykonywaniu zobowiązań, których świadczenie oznaczone jest ro- dzajowo, wyłania się problem wyboru przedmiotu świadczenia dla jego konkretyzacji. Problem ten nie istnieje z natury rzeczy przy świadczeniach rzeczy oznaczonych indywidualnie, gdyż tam przedmiot świadczenia jako jedyny nie daje się zastąpić inną rzeczą. Naprzód trzeba tu rozstrzygnąć, w braku bliższych oznaczeń, jaką dany przedmiot ma reprezentować jakość, skoro rzeczy oznaczone tylko rodzajowo mogą mieć jakość lepszą lub gorszą, ewentualnie przeciętną. Według ustawy przyjmuje się, że wierzycielowi należy się świadczenie rzeczy "średniej jakości" (art. 357 k.c.). Dokonanie wyboru przysługuje dłużnikowi. Co do chwili wyboru teoretyczne możliwości jej wyznaczenia są dość rozmaite. Może to być: a) chwila wyodrębnienia konkretnych rzeczy przez jednostronną czynność dłużnika, b) chwila wyodrębnienia konkretnych rzeczy przez porozumienie się stron co do takiego wyodrębnienia, c) chwila rzeczywistego wykonania świadczenia. W przepisach k.c. brak co do tej kwestii szczegółowych postanowień. Przyjmuje się jednak, że najbardziej naturalne jest dokonanie wyboru z chwilą wykonania świadczenia, z którą to chwilą jednocześnie samo zobowiązanie wygaśnie. W każdym razie nie wystarczy samo przygotowanie przez dłużnika kon- kretnych rzeczy, odpowiadających cechom danego gatunku, i zawiadomienie wierzyciela o takim przygotowaniu czy też o dokonanym wyborze. Wyjątek dotyczy przypadków: a) zwłoki wierzyciela, gdy dłużnik zaofiarował świadczenie (art. 486 k.c.), b) przesłania rzeczy środkiem transportu przez dłużnika (art. 544 k.c.). Dokonanie wyboru przez dłużnika jest czynnością prawo kształtującą ze względu na to, że powoduje konkretyzację świadczenia gatunkowego. Dłużnik jest wskutek tego związany dokonanym wyborem i nie służy mu możność zastępowania jednych przedmiotów drugimi bez zgody wierzyciela (ius variandi). Sprzeciw wierzyciela byłby jednak usprawiedliwiony tylko w razie naruszenia przez postępowanie dłużnika jego usprawiedliwionego interesu. Pewne zastrzeżenia co do poglądu wyrażonego w tekście zgłasza na tle przepisów o rękojmi za wady rzeczy przy sprzedaży C. Żuławska: Zabezpieczenie jakości ,świadczenia, St. Cywil. 197A, t. XXIX, s. 11 i n. Co do skutków konkretyzacji świadczenia rodzajowego, to najważniejsze z nich dotyczą kwestii zniszczenia rzeczy, która ma być przedmiotem świadczenia dłużnika. Wyłania się bowiem pytanie, w jakim zakresie dłużnik ponosi ryzyko takiego zniszczenia. Punktem wyjścia do rozstrzygnięcia problemu jest reguła ogólniejszej natury, że w zasadzie w zobowiązaniach, w których świadczenie dotyczy rzeczy oznaczonej rodzajowo, niebezpieczeństwo zniszczenia konkretnych przedmiotów, z których dłużnik chce dokonać świadczenia, ciąży na dłużniku. Wierzyciel może nie troszczyć się o to, by zaginął cały gatunek w myśl powiedzenia genus perire non censetur. Zniszczenie jednych rzeczy mających określone przymioty rodzajowe nie uczyni niemożliwym świadczenia innych o tych samych przymiotach. Rzeczy zniszczone trzeba będzie po prostu zastąpić innymi. Dłużnika zaś zwolni z zobowiązania dopiero świadczenie dokonane stosownie do treści stosunku obligacyjnego. Inaczej jednak, gdy przedmiotem świadczenia ma być rzecz oznaczona co do tożsamości. Zniszczenie takiej rzeczy powoduje niemożliwość świadczenia, z tym że zobowiązanie najczęściej wygaśnie, a wierzyciel nie zostanie zaspokojony. To on ponosi ryzyko zniszczenia rzeczy w myśl maksymy species perit ei cui debetur. Wyjątkiem będzie przypadek, gdy wierzyciel w miejsce świadczenia uzyska odszkodowanie. Mianowicie wówczas, gdy niemożliwość świadczenia zostanie spowodowana przez przyczynę, za którą dłużnik ponosi odpowiedzialność (art. 471 i art. 475 § 1 a contrario). Z tego, co powiedziano, wynikają logiczne wnioski dla sprawy konkretyzacji świadczenia rodzajowego. Konkretyzacja bowiem - jak wyżej już zaznaczono -- prowadzi do zmiany świadczenia rodzajowego na oznaczone indywidualnie. Zmiana wywoła zatem przejście ryzyka zniszczenia rzeczy z dłużnika na wierzyciela. Od reguł ogólnych możliwe są odstępstwa przewidziane np. przez k.c. w razie zwłoki dłużnika w ogólności (art. 478) lub w niektórych stosunkach umownych (zob. np. co do sprzedaży art. 548). To wszystko, co odnosiło się do rzeczy jako przedmiotu świadczenia, znajduje odpowiednie zastosowanie do innych świadczeń oznaczonych co do tożsamości lub co do gatunku, odnoszących się do innych dóbr, jak w szczególności usługi. 3. Odróżnienie świadczeń oznaczonych indywidualnie i rodzajowo ma istotne znaczenie praktyczne. Tak więc np. jedynie przy rzeczach oznaczonych indywidualnie może istnieć obowiązek dłużnika do ich zachowania z należytą starannością aż do chwili wydania. Naruszenie obowiązku staranności pociąga zaś - - jak wiadomo - - odpowiedzialność dłużnika. Przy rzeczach oznaczonych rodzajowo powstanie obowiązku ich zachowania z należytą starannością może wyłonić się dopiero od momentu skonkretyzowania świadczenia. Konkretyzacja przemieni jednak w istocie charakter przedmiotu świadczenia wobec indywidualizacji rzeczy. Przy rzeczach oznaczonych co do tożsamości nie ma wykonania zastępczego. Wykonanie takie jest natomiast możliwe przy rzeczach oznaczonych rodzajowo (zob. art. 477 k.c.). Pewne różnice w zależności od omawianego podziału pojawiają się w przepisach k.c. o rękojmi za wady rzeczy (zob. art. 557 § 1 i 561 ). Według T. Dybowskiego możliwa jest zmienność funkcji omawianego podziału na tle różnych przepisów - zob. (w) System, t. III, cz. l, § 13; III, 3. § 12. Świadczenie pieniężne I. Uwagi wstępne. Szczególnym rodzajem świadczenia, który to rodzaj nie daje się objąć podziałem świadczenia rzeczy oznaczonych indywidualnie i rodzajowo, jest świadczenie pieniężne. Występuje ono jako świadczenie podstawowe według treści stosunku prawnego w zobowiązaniach pieniężnych (świadczenie pieniężne sensu stricto). Świadczenie pieniężne pojawia się wszelako w charakterze jakby zastępczym i w zobowiązaniach niepieniężnych. Wtedy mianowicie, gdy chodzi o naprawienie szkody, zwrot bezpodstawnego wzbogacenia, tudzież zwrot nakładów i wydatków (zob. niżej wywody § 14-15). Przedmiotem świadczenia w zobowiązaniu pieniężnym nie są ani oznaczone indywidualnie sztuki pieniądza, ani też pewna ilość takich sztuk oznaczonych cechami gatunkowymi. Przedmiotem świadczenia jest tu w istocie określona wartość ekonomiczna pod postacią sumy pieniężnej wyrażonej w jakichś jednostkach pieniężnych. Przykładem jest zobowiązanie, w którym dłużnik z tytułu pożyczki, ceny kupna lub tp. ma zapłacić wierzycielowi 200000 zł, albo 5000 dol., albo 20000 fr. franc. itp. Pieniądze wyrażają w danym przypadku wartość, której przekazanie ma nastąpić z majątku dłużnika do majątku wierzyciela. Jest przy tym w zasadzie obojętne, jakim rodzajem znaków pieniężnych (sztuk pieniądza) wierzyciel zostaje zaspokojony, byleby otrzymał wartość, która jest przedmiotem świadczenia. Wycofanie z obiegu znaków pieniężnych wyrażających zobowiązanie nie powoduje wygaśnięcia długu ze względu na niemożliwość świadczenia. Świadczenie jest bowiem w dalszym ciągu możliwe do spełnienia w takich znakach pieniężnych, jakie mają obieg prawny w momencie zapłaty. Jeżeli w konkretnym stosunku prawnym strony umówiły się, że przedmiotem świadczenia ma być danie oznaczonych sztuk pieniężnych lub pewnej ilości pieniędzy oznaczonego rodzaju, to w pierwszym przypadku mielibyśmy do czynienia z przedmiotem świadczenia rzeczy oznaczonej indywidualnie; w drugim należałoby rozważyć, czy stronom chodzi o efektywne przekazanie danego rodzaju pieniędzy bez względu na jakość miernika wartości i wtedy mielibyśmy do czynienia z przedmiotem świadczenia rzeczy oznaczonej rodzajowo, czy też o pieniądze jako miernik wartości, w takim bowiem razie zobowiązanie miałoby charakter zobowiązania pieniężnego i jego cechą szczególną byłoby jedynie bliższe oznaczenie środków przekazujących należną wartość majątkową do majątku wierzyciela. Pieniądz jako miernik wartości jest instrumentem rozwiniętych stosunków gospodarczych. Niezależnie od postaci, pod jaką występuje, służy on jako środek zamiany, będący ekwiwalentem wszelkiego rodzaju dóbr, ponadto jako środek płatniczy mający moc umarzania zobowiązań, których przedmiotem jest przeniesienie wartości. Pozwala to odróżnić dwie podstawowe f u n k c j e pieniądza: funkcję zamiany i funkcję zapłaty. Ta ostatnia jest szczególnie istotna z prawnego punktu widzenia, ponieważ prawne znaczenie pieniądza polega na nadaniu mu przez państwo przymusowej mocy umarzania zobowiązań, gdy ich przedmiotem jest przeniesienie wartości ekonomicznej z majątku dłużnika do majątku wierzyciela. Należy przez to rozumieć, że państwo wymusza obowiązek przyjmowania pieniądza będącego prawnym środkiem zapłaty na jego obszarze. Oprócz wyżej wymienionych, pieniądz pełni funkcję środka oszczędności i akumulacji. Pieniądz jako podstawowa kategoria ekonomiczna w gospodarce współ- czesnej stanowi z natury rzeczy przedmiot zainteresowania nauki ekonomii, a w zakresie nauk prawnych - nauki prawa państwowego i finansowego. Jednak i dla prawa cywilnego rola pieniądza jest niezmiernie doniosła. W tym też stopniu będziemy się nim zajmować w sferze stosunków zobowiązaniowych. W literaturze prawniczej trafnie zwraca się uwagę na zjawisko przemian ewolucyjnych, jakie następują w historii zastosowania pieniądza w stosunkach wymiany dóbr i usług. Przemiany te nie są bez znaczenia i dla problematyki rozważań cywilnoprawnych. Zob. w tej materii T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 14 i tam cyt. lit. II. Pieniądz i jego wartość. Samo pojęcie pieniądza nie jest jednoznaczne i budzi kontrowersje doktrynalne. Dla naszych wywodów wydaje się poprawne sformułowanie, że jako pieniądz w szerokim znaczeniu są tradycyjnie uznawane wszelkie środki płatnicze, których używa się w obrocie, a więc: pieniądz krajowy i zagraniczny (banknot czy bilet bankowy, moneta), jak i różnego rodzaju papiery wartościowe (weksle, czeki), listy zastawne, obligacje itp. opiewające na pewne sumy (ilości) jednostek pieniężnych. Nas interesuje jednak przede wszystkim pieniądz w znaczeniu ściślejszym, tj. wyłącznie te środki płatnicze, którym państwo nadaje moc umarzania zobowiązań pieniężnych. Są to zaś banknoty (bilety bankowe) i monety emitowane, względnie wypuszczane w obieg jako pieniądze bez innych szczególnych założeń. Jest to tzw. pieniądz gotówkowy. W Polsce pieniądzem w tym ostatnim znaczeniu są banknoty (bilety bankowe) i monety Narodowego Banku Polskiego, jako banku państwowego mającego przywilej emisji pieniądza. W nowoczesnych stosunkach oprócz obiegu pieniądza gotówkowego pojawia się nadto nowy rodzaj pieniądza: tzw. pieniądz bankowy. Jest on realizowany w formie zapisów w księgach bankowych i całkowicie oderwany od znaków pieniężnych, z jakimi związany jest pieniądz gotówkowy. Pieniądz bankowy powstaje przez wpłaty gotówkowe klientów banku na rachunki bankowe, a prócz tego i głównie drogą kredytu udzielanego przez banki ich klientom. Obieg tego pieniądza jest na ogół realizowany w formie bankowych rozliczeń. Co do różnicy w formach prawnych obrotu gotówkowego (prawno- rzeczowych) i bezgotówkowego (prawno-obligacyjnych) - zob. uwagi T. Dybo- wskiego: (w) System, t. III, cz. 1, § 14, i tam cytowana literatura. Poucza nas doświadczenie, że pieniądz może reprezentować w obrocie: a) wartość nominalną (imienną), tj. wartość nadaną mu przez państwo i wyrażoną na samym pieniądzu w odpowiednim napisie lub znaku; wartość ta wynika z obowiązujących w danym systemie walutowym przepisów prawnych, nie ulega zmianie w czasie ich obowiązywania i nie zależy od gatunku pieniądza uznanego za prawny środek płatniczy; b) wartość wewnętrzną, tj. wartość materiału, z którego pieniądz jest sporządzony; wartość ta może mieć znaczenie praktyczne jedynie przy pieniądzu kruszcowym (wartość kruszcu: złota, srebra, miedzi itd.), nie ma jej właściwie pieniądz papierowy; c) wartość kursową, tj. wartość przyznawaną mu w relacji do innych walut, która jest zatem relatywna i zmienna; wartość kursowa walut obcych może być ustalana w sposób wiążący przez państwo; d) wartość nabywczą, tj. wartość przyznawaną mu w obrocie ze względu na siłę nabywczą pieniądza w stosunku do innych dóbr majątkowych, a w szczególności towarów. Wartość ta jest zatem zawsze relatywna i podlega wahaniom w zależności od stanu masy towarowej na danym obszarze, na którym pieniądz pełni funkcję zamiany, w zależności od zaufania do danej waluty itd. Jedna i ta sama jednostka pieniężna określonej waluty może przedstawiać zatem różną wartość, zależnie od tego, którą z wymienionych wyżej wartości przyjmiemy za miernik. Termin "jednostka pieniężna" zostaje użyty w sformułowaniu bez szczególnego znaczenia, tak jak je rozumie język codzienny. Wspomniany termin jest natomiast używany w języku fachowym jako "jednostka obliczeniowa" w rozumieniu symbolu o charakterze abstrakcyjnym. Tak m.in. Z. Żabiński: Próba nowoczesnej cywilnoprawnej konstrukcji pojęcia pieniądza i zapłaty, PiP 1972, z. 7- 8; a także: Istota prawna jednostki pieniężnej, St. Cywil. 1965, t. VI. Trudno by było zgodzić się z wyrażanym niekiedy poglądem, że tego rodzaju symbol mógłby jako taki stanowić przedmiot stosunków cywilnoprawnych, a w szczególności zobowiązaniowych. Kwestia dotyczy tzw, obrotu bezgotówkowego. Odróżnić bowiem należy jednostkę obliczeniową pieniądza, który ma obieg rzeczywisty w stosunkach obrotu, od jednostki obliczeniowej -- wyłącznie symbolu, który służy jedynie jako przekaźnik do oznaczenia pewnej ilości jednostek pieniężnych tej pierwszej kategorii. Kwestia wymaga objaśnienia w nauce ekonomii i ewentualnie prawa finansowego. III. Zasada nominalizmu pieniężnego i waloryzacji. Skoro pieniądz może reprezentować w obrocie różną wartość, a zobowiązanie pieniężne - jak wynika z jego istoty - ma doprowadzić do świadczenia określonej wartości ekonomicznej pod postacią pieniądza z majątku dłużnika do majątku wierzyciela, wyłania się pytanie, o jaką wartość pieniądza tu chodzi. Odpowiedź dają najczęściej same przepisy prawne. Powszechnie przyjętą zasadą w tej materii jest zasada nominalizmu. Według tej zasady wykonanie zobowiązania pieniężnego przez dłużnika następuje przez zapłatę sumy nominalnej w znakach pieniężnych, które reprezentują należność podług wartości przepisów walutowych państwa, w którego walucie następuje zapłata. Chodzi tu więc o wartość nominalną pieniądza. Dłużnik może wówczas dokonać zapłaty każdym gatunkiem pieniędzy mających obieg prawny w miejscu i chwili zapłaty. Podstawowa konsekwencja zasady nominalizmu wyraża się w tym, że wykonanie zobowiązania pieniężnego, polegające na uiszczeniu sumy nominalnej, następuje także wtedy, gdy ze względu na wzrost lub spadek siły nabywczej pieniądza wartość ekonomiczna świadczenia w chwili zapłaty różni się od wartości świadczenia w chwili powstania zobowiązania pieniężnego. Przy założeniu np., że wartość nabywcza jednostki pieniężnej spada w czasie między powstaniem a wykonaniem zobowiązania pieniężnego o połowę, wierzyciel będzie musiał przyjąć na zaspokojenie swojej pretensji pieniężnej taką sumę znaków pieniężnych, na jaką opiewała jego wierzytelność w chwili jej powstania, mimo że otrzyma w ten sposób tylko połowę tej wartości ekonomicznej, którą miał otrzymać, gdyby nie nastąpiły zmiany w sile nabywczej pieniądza. Zasada nominalizmu, jak sądzą niektórzy prawnicy i część ekonomistów, jest zasadą należącą do dziedziny przepisów o ustroju pieniężnym państwa. Niezależnie od tego, zasadę tę formułują niejednokrotnie przepisy prawa cywilnego, mimo że można to uznać za zbędne lub nawet niewłaściwe. W Polsce na gruncie zasady nominalizmu stały przepisy ustawy z 28 X 1950 r. o zmianie systemu pieniężnego (zob. niżej pkt IV). Wyrażał ją też dekret z 27 VII 1949 r. o zaciąganiu nowych i określaniu wysokości nie umorzonych zobowiązań pieniężnych (Dz.U. nr 45, poz. 332). Zawierał ją wreszcie art. 358 § 2 k.c. (przepis obecnie uchylony), stanowiąc, że "spełnienie świadczenia pieniężnego następuje przez zapłatę jego sumy nominalnej, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej". O wiele precyzyjniej ujmował to zagadnienie dawny art. 210 k.z., który wskazywał bliżej na sposób zapłaty uznawany za zapłatę sumy nominalnej. Tekst tego artykułu był następujący. "Jeżeli przedmiotem zobowiązania jest suma pieniężna, dłużnik może zapłacić sumę dłużną każdym gatunkiem pieniędzy mających obieg prawny w miejscu i w chwili zapłaty, według wartości, jaką państwo tym pieniądzom nadaje". Tak rozumiana zasada nominalizmu pieniężnego wiąże się ściśle z zasadą jedności waluty posługującej się określonymi jednostkami pieniężnymi, jak złoty, frank, dolar itp. Pozwala ona również rozstrzygnąć przypadek, kiedy pomiędzy dniem powstania zobowiązania pieniężnego a dniem wymagalności świadczenia następuje zmiana ustroju pieniężnego. Wskazuje bowiem, że akt ustawowy wprowadzający tę zmianę określa, jaka ilość nowych środków płatniczych umarza zobowiązanie wyrażone w dawnej walucie. Operacja zmiany ustroju pieniężnego sama przez się nie musi prowadzić do odstępstw od zasady nominalizmu. Niekiedy jednak może prowadzić do takich odstępstw, jak to miało miejsce np. w Polsce w ustawie z 28 X 1950 roku. Przeciwieństwem zasady nominalizmu pieniężnego jest zasada waloryzacji. Dochodzi ona do głosu zwłaszcza w okresach, gdy z powodu zachwiania równowagi gospodarczej w stosunkach związanych z wymianą dóbr i usług, czy szerzej w stosunkach, w których uczestniczy pieniądz, dojdzie do poważniejszych wahań między wartością nominalną i wartością nabywczą pieniądza. Trzymanie się zasady nominalizmu przy wykonywaniu zobowiązań pieniężnych prowadzi wówczas do oczywistego pokrzywdzenia jednej ze stron. Gdy siła nabywcza pieniądza maleje, co jest od dawna zjawiskiem stale powtarzającym się, stroną pokrzywdzoną staje się wierzyciel. W interesie owej strony pokrzywdzonej staje się konieczne przywrócenie zachwianej równowagi przez waloryzację świadczenia. Waloryzacja będzie polegać na ustaleniu zniżki lub - w przypadku pokrzywdzenia wierzyciela - dopłaty do sumy nominalnej. Muszą wówczas wejść w zastosowanie inne mierniki wartości, czy to pod postacią obcych walut, które nie ulegały wahaniom, czy to pod postacią produktów naturalnych, jak zboże, bydło itp. Waloryzacja ma na ogół miejsce z inicjatywy ustawodawcy i on to wówczas decyduje o jakości i efektach miernika, który przy przerachowaniu należności ma doprowadzić do zrównoważenia zachwianych interesów stron w stosunku zobowiązaniowym. Waloryzacja może jednak być podejmowana i przez sądy z ich własnej inicjatywy; wtedy też sposób i skala przerachowania zobowiązań im tylko podlega. W przedmiocie zasad nominalizmu i waloryzacji - zob, podstawowe studium A. Stelmachowskiego: Nominalizm pieniężny i waloryzacja, St. Cywil. 1965, t. V1, i tam cyt. lit.; także Z. Żabiński: Istota..., St. Cywil. 1965, t. VI, oraz: Jednostka pieniężna jako przedmiot praw majątkowych, St. Pr., Kraków 1968; nadto E. Łętowska: Zasada nominalizmu w kodeksie cywilnym, NP 1986, nr 1 oraz Zjawisko inflacji a prawo cywilne, NP 1985, nr 5; zob. też A. Oleszko: Zasada nominalizmu w prawie cywilnym, Pal. 1986, nr 12 oraz A. Brzozowski: Wpływ zmiany okoliczności na zobowiązania w prawie polskim (Na tle prawa niektórych państw obcych), Warszawa 1992 i tam cyt. lit. Idea waloryzacji dochodzi do głosu w czasach najnowszych, w latach kryzysów walutowych towarzyszących pierwszej i drugiej wojnie światowej. Kryzysy, o których mowa, dotknęły wszystkich nieomal uczestników tych wojen. W Polsce waloryzacja sądowa z powołaniem się na idee słuszności (waloryzacja ex aequo et bono), ale opierając się na rozumowaniu nawiązującym do ogólniejszych zasad prawa zobowiązań, miała miejsce w okresie inflacji i spadku siły nabywczej waluty markowej po 1918 r. Interwencja ustawodawcza o charakterze waloryzacyjnym następuje dopiero w 1924 r., co wiąże się z reformą systemu walutowego w państwie i wprowadzeniem nowej waluty złotowej, opartej na parytecie złota. Przepisy prawne ustalają wówczas ścisłe ramy przerachowań. Nie odstąpiono natomiast od zasady nominalizmu w okresie dalszego spadku w Polsce nowej waluty w latach 1925 -1926 i poważnego obniżenia wartości złotego w stosunku do parytetu złota w 1927 roku. Jeszcze w grudniu 1939 r. okupant niemiecki wprowadził na terenie kraju w tzw. Generalnej Guberni pieniądz papierowy opiewający na złote, który miał stać się jedynym środkiem płatniczym na tym terenie. Ustalono relację tego złotego w stosunku 1:1 złotego emisji przedwojennego Banku Polskiego, co w miarę upływu czasu stawało się coraz mniej realne. W braku wyraźnych postanowień ustawowych w tej materii i wobec stałego spadku siły tej waluty w latach czterdziestych i w pierwszym okresie powojennym, gdy władze polskie wprowadziły na powrót walutę złotową pookupacyjną, sądy mimo art. 210 k.z. i innych przepisów wypowiadających zasadę nominalizmu według tego kodeksu - zaczęły stosować waloryzację ex aequo et bono, przyjmując obowiązek dopłat na rzecz wierzycieli. Opierano się w tej materii na argumentach natury gospodarczej i prawnej. W szczególności co do tych ostatnich odwoływano się do postanowień k.z., nakazujących wykonanie zobowiązań w sposób odpowiadający wymaganiom dobrej wiary i zwyczajom uczciwego obrotu (art. 189 k.z.) i pozwalających na uwzględnienie w stosunkach umownych zmiany sytuacji stron, wywołanej przez nadzwyczajne wypadki, których strony nie mogły przewidzieć w chwili zawarcia umowy (art. 269 k.z.). Powoływany był również argument, że mimo tej samej nazwy jednostki pieniężnej, między walutą złotową okresu przed- wojennego, okupacji i okresu powojennego - nie ma związku ciągłości (K. Przybyłowski, H. Trammer). Waloryzacji sądowej położył kres dekret z 27 VII 1949 r. o zaciąganiu nowych i określaniu wysokości nie umorzonych zobowiązań pieniężnych (Dz.U. nr 45, poz. 332). Dekret stanął (z pewnymi wyjątkami) na stanowisku nominalistycznym, traktując je zresztą jako związane z realizacją polityki społecznej i finansowej państwa socjalistycznego. W dekrecie została ponadto wyrażona zasada nominalizmu pieniężnego jako zasada obowiązująca bezwzględnie na przyszłość (art. 5 dekretu). Dla zagadnień nominalizmu pieniężnego i waloryzacji podstawowe znaczenie ma ówczesna praca J. Wasilkowskiego: Zagadnienie nominalizmu pieniężnego w orzecznictwie polskim, PiP 1948, z. 4-8 i tam cyt. lit. Zob. też w tej materii P. Zieliński: Motywy i założenia prawa o zobowiązaniach pieniężnych, PN 1949, nr 9-10; Z.K. Nowakowski: Regulacja zobowiązań pieniężnych według dekretu z 27 lipca /949 r., PN 1949, nr 9-10; zob. również J. Opydo: Podatek od wzbogacenia z regulacji zobowiązań pieniężnych, PN 1949, nr 9- 10. Pewne elementy waloryzacyjne o charakterze ustawowym zawarła ustawa z 28 X 1950 r. o zmianie systemu pieniężnego (zob. niżej jej powołanie w pkt. IV). O tyle mianowicie, o ile dokonywała przeliczeń istniejących w tym czasie zobowiązań według wskaźnika 1 zł = 100 zł, a w pewnych przypadkach 3 zł = 100 złotych dotychczasowych. Bliższe dane o reformie walutowej z 1950 r. zawierają prace W. Herera: Reforma walutowa, "Nowe Drogi" 1950, nr 6 oraz L. Kurowskiego: Charakterystyka reformy walutowej, PiP 1951, z. 5 - 6. Na tle rygoryzmu idei nominalistycznej, która -- jak widać - została w latach powojennych utwierdzona w odniesieniu do zobowiązań pieniężnych w PRL, wyłoniła się kwestia, czy odnosi się ona i do zobowiązań niepieniężnych, w których świadczenie pieniężne pojawia się jako zastępcze. Typowe przykłady. Świadczenie z tytułu odszkodowań; świadczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia; świadczenie z tytułu zwrotu nakładów, surogatów itd. W doktrynie poważnie argumentowany jest pogląd, że nominalizm nie może być w tym przypadku stosowany w ogóle, a przynajmniej w sposób rygorystyczny. Zob. A. Stelmachowski: Nominalizm a wykonanie w pieniądzach niepieniężnych zobowiązań, NP 1959, nr 11. Pogląd ten wydaje się przekonywający. Sprawa ma istotne znaczenie m.in. co do chwili decydującej o ustaleniu wysokości świadczenia w pieniądzu. Kodeks cywilny rozstrzygnął to zagadnienie na jednym tylko odcinku, mianowicie dotyczącym odszkodowań. Po myśli bowiem art. 363 § 2, ilekroć naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania ma być obliczana według cen z daty ustalenia odszkodowania (a więc nic z daty powstania zobowiązania niepieniężnego), chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia za podstawę cen istniejących w innej chwili. Co do tych okoliczności -- zob. orz. SW dla m.st. Warszawy z 2 IV 1958 r., OSPiKA 1958, poz. 315, z glosą A. Woltera. Sens powołanego tu rozwiązania pozwala na jego rozciągnięcie na pozostałe przypadki zobowiązań, w których świadczenie pieniężne pojawia się jako świadczenie zastępcze. Co do zasady nominalizmu i waloryzacji w stosunkach polskich w przeszłości bliższe uwagi i odesłania do literatury zawiera praca W. Czachórskiego: Prawo zobowiązań, § 14, III; zob. także T. Dybowski: (w) System, t. I11, cz. 1, § 14; V. Zob. też wyrok SN z 7 X 1986 r., 111 CRN 249/86, OSN 1987, poz. 210. Na tle przejawów destabilizacji stosunków gospodarczych w skali światowej w latach osiemdziesiątych obecnego stulecia, a w stosunkach polskich także i z pewnych przyczyn dodatkowych - postępująca inflacja pieniężna postawiła raz jeszcze z całą ostrością problem wzajemnego stosunku zasad nominalizmu pieniężnego i waloryzacji. Jak już była o tym mowa wyżej, k.c. w wersji z 1964 r. przyjął rygorystyczną zasadę nominalizmu (art. 358 § 2). Regulacja ta nawiązywała do rozwiązania przyjętego wcześniej w dekrecie z 27 VII 1949 r. o zaciąganiu nowych i określaniu wysokości nie umorzonych zobowiązań pieniężnych. Zakreślała ona bardzo szeroko pole zastosowania art. 358 § 2. Późniejsza wykładnia tego przepisu sprzyjała rozwojowi tej tendencji. Podstawą omawianego rozwiązania było przekonanie o stabilności stosunków gospodarczych i względnie stałej wartości pieniądza w gospodarce socjalistycznej. Zasada nominalizmu według tego założenia stanowiła jeden z podstawowych środków ochrony ustroju finansowego państwa. Próbowano objąć nią wszystkie zobowiązania ze świadczeniami pieniężnymi, także te, których przedmiotem były pierwotnie dobra lub usługi zastąpione dopiero później pieniądzem. Gwałtowne procesy inflacyjne lat osiemdziesiątych w połączeniu z rygo- rystycznie ujmowaną zasadą nominalizmu prowadziły do masowo występujących rozwiązań niesprawiedliwych, uprzywilejowujących dłużników kosztem wierzycieli. Nie znajdowało to żadnego racjonalnego uzasadnienia prawnego. Względy gospodarcze czy wyższy interes państwa nie dostarczały także argumentów za utrzymaniem istniejącego stanu prawnego. Podkreślić ponadto należy, że zasada nominalizmu przestała odgrywać w tych warunkach przypisywaną jej rolę ochronną w odniesieniu do ustroju finansowego państwa. Państwo dysponuje zresztą na tym polu znacznie skuteczniejszymi instrumentami kontroli. Zaliczyć do nich można w pierwszej kolejności kontrolę polityki kredytowo-pieniężnej, kontrolę cen, kontrolę przepływu kapitałów i obrotu dewizowego. Nominalizm pieniężny ma istotne znaczenie w zakresie uproszczenia - a tym samym ułatwienia - obrotu pieniężnego. Doświadczenie poucza, że nie może być jednak uznany za środek umacniania pieniądza. Rozwój stosunków gospodarczych ostatnich lat dowiódł, że wartość pieniądza nie zależy od takich czy innych zakazów lub nakazów prawnych. Decydujące znaczenie ma stan gospodarki. Nie należy zatem fetyszyzować zasady nominalizmu, przypisywać jej roli jednej z podstawowych zasad ustroju finansowego. Obowiązujące dzisiaj uregulowanie problematyki nominalizmu i waloryzacji wprowadzone zostało nowelą k.c. z 28 VII 1990 r. Podstawowe znaczenie na tym polu ma art. 3581 k.c., który wszedł w życie z dniem 1 X 1990 roku. Według znowelizowanego kodeksu cywilnego zasada nominalizmu i przepis ją wyrażający oznaczają, tak jak dotychczas, że przy wykonywaniu zobowiązań pieniężnych znaki pieniężne muszą być przez wierzyciela przyjmowane według ich wartości nominalnej wybitej lub wydrukowanej na tych znakach. Kodeks cywilny nie odstąpił zatem od nominalizmu jako zasady prawa cywilnego. W dalszym ciągu pełni ona, choć w ograniczonym zakresie, funkcję ochronną w odniesieniu do waluty ustroju finansowego państwa. Zaznaczyć należy zresztą, że dopuszczenie pełnej waloryzacji mogłoby potencjalnie stanowić czynnik sprzyjający inflacji. Podstawowym jednak argumentem za utrzymaniem zasady nominalizmu są względy techniczno-prawne -- prostota zasady, brak sprawnych, automatycznie działających instrumentów waloryzacji. Nie bez znaczenia jest także niebezpieczeństwo płynące z waloryzacji (niczym nie ograniczonej) dla słabszych uczestników obrotu cywilnoprawnego. W stosunku do poprzednio obowiązującej regulacji, § 2 artykułu 358 k.c. obecnie został uchylony, a prócz tego normy kodeksu zostały uzupełnione przez nowy przepis art. 3581 . Istotnej zmianie w stosunku do uchylonego § 2 art. 358 uległa redakcja przepisu art. 3581 k.c., który odnosi się tylko do zobowiązań pieniężnych sensu stricto, w których świadczenie pieniężne występuje jako świadczenie główne. Zakres zastosowania omawianego przepisu nie obejmuje zobowiązań, w których świadczenie pieniężne jest jedynie świadczeniem zastępczym (w pieniądzu wyrażona została wartość świadczenia pierwotnie niepieniężnego). Wniosek taki wynika wyraźnie z użytego w art. 3581 § 1 k.c. sformułowania: "Jeżeli przedmiotem zobowiązania od chwili jego powstania jest suma pieniężna [...]". Regulacja ta odbiega zatem od dominującej przez dłuższy czas, zwłaszcza w orzecznictwie Sądu Najwyższego, interpretacji nominalizmu. Przepis art. 3581 § 1 k.c. dopuszcza możliwość odstąpienia od zasady nominalizmu w przypadkach wskazanych w przepisach szczególnych. Mogą one wprowadzać bezpośrednią waloryzację świadczeń pieniężnych (waloryzacja ustawowa) lub posługiwać się ustawowymi klauzulami waloryzacyjnymi przez określenie wartości świadczenia pieniężnego według innego niż pieniądz miernika wartości (np. klauzule zbożowe stosowane jako miernik wartości niektórych zobowiązań podatkowych rolników). Poza powyższymi ograniczeniami działania zasady nominalizmu art. 3581 k.c. dopuszcza w § 2 i 3 także inne istotne odstępstwa od niej - umowne klauzule waloryzacyjne oraz waloryzację sądową. Zgodnie z art. 3581 § 2 k.c., strony zawierające umowę, licząc się z istniejącą albo przewidywaną inflacją (deflacją), mogą zastrzec, że wartość świadczenia pieniężnego określona zostaje w relacji do innego niż pieniądz (polski) miernika wartości. Omawiany przepis nie wprowadza żadnych ograniczeń w odniesieniu do rodzaju umów, w których klauzule waloryzacyjne mogą być zastrzegane. Z natury rzeczy klauzule waloryzacyjne mają sens przede wszystkim w przypadku umów o dłuższym czasie trwania, choć formalnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby strony posługiwały się nimi także w umowach krótkoterminowych, jeśli uzasadnia to dynamika zmian wartości pieniądza (np. hiperinflacja). Znowelizowany kodeks cywilny nie przewiduje także ograniczeń co do rodzaju mierników wartości, którymi strony mogą się posługiwać konstruując klauzule waloryzacyjne. Może to być więc złoto, drogie kamienie, zboże, określona grupa dóbr konsumpcyjnych, określona grupa materiałów (tzw. klauzule indeksowe). Pomimo użytego w omawianej regulacji sformułowania "[...] według innego niż pieniądz [...]" bez przymiotnika "polski", nie budzi wątpliwości, że stosowanym miernikiem wartości mogą być także waluty obce (klauzule walutowe). Pieniądz obcy nie pełni wówczas funkcji pieniądza, lecz miernika wartości takiego samego jak złota, towary itp. W przypadku omawianych klauzul nie chodzi o wyrażenie świadczenia w walucie obcej, gdyż byłoby to sprzeczne z zasadą walutowości (art. 358 k.c.). Istotę takich klauzul stanowi odniesienie wartości świadczenia pieniężnego (z momentu zawarcia umowy) wyrażonego w pieniądzu polskim do innej waluty, a następnie o ustalenie wielkości świadczenia w pieniądzu polskim według jego kursu do tej waluty z momentu wykonania zobowiązania. Po myśli art. 3581 § 3 k.c. dopuszczalna jest sądowa waloryzacja świadczeń pieniężnych, stanowiąca kolejny wyjątek od zasady nominalizmu, co potwierdza użyte w nim sformułowanie "w razie istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza". Jest to zarazem główna przesłanka zastosowania omawianego przepisu. Ustawodawca posłużył się tym terminem niedookreślonym pozostawiając zadanie wypełnienia go treścią praktyce orzecznictwa. Za "istotną" nie będzie mogła zostać uznana każda zmiana siły nabywczej pieniądza. Pewna skala zmian mieści się bowiem w zakresie tzw. "normalnego ryzyka kontraktowego", a więc ryzyka zmian, z którym liczyć się powinien każdy, kto zawiera umowę. Zmiany wartości pieniądza stanowią normalny element procesów ekonomicznych w gospodarce rynkowej. Przyjęcie kryterium "istotności" zmian siły nabywczej pieniądza fakt ten podkreśla, chroniąc jedno- cześnie sądy przed "zalewem" spraw waloryzacyjnych w przypadku inflacji lub deflacji o niewielkiej, kilku- lub kilkunastoprocentowej skali. Art. 3581 § 3 chroni interesy obu stron stosunku zobowiązaniowego ("[...] sąd może po rozważeniu interesów stron [...]"). Dokonując oceny interesów stron sąd powinien kierować się zasadami współżycia społecznego. Sąd decydując się na ingerencję w stosunek obligacyjny dysponuje dwoma środkami - może dokonać zmiany wysokości świadczenia pieniężnego lub zmiany sposobu spełnienia świadczenia pieniężnego. W pierwszym przypadku możliwe jest przeliczenie świadczenia na podstawie miernika wzrostu lub spadku siły nabywczej pieniądza, jaki nastąpił od momentu powstania zobowiązania. Zmiana sposobu spełnienia świadczenia polegać może też np. na zmniejszeniu liczby rat, zmianie terminu spełnienia świadczenia itp. Waloryzacji sądowej nie stoi na przeszkodzie okoliczność, że wysokość świadczenia pieniężnego ustalona została wcześniej w umowie lub orzeczeniu. Wynika stąd, że waloryzacja sądowa może być dokonywana wielokrotnie w odniesieniu do tego samego stosunku zobowiązaniowego, co będzie uzasadnione zwłaszcza wówczas, gdy dłużnik, pomimo wydania wyroku zasądzającego świadczenie w zwaloryzowanej wysokości lub zawarciu ugody, dalej nie spełnia świadczenia, doprowadzając do jego ponownej deprecjacji. Przepis art. 3581 § 3 k.c. odnosi się do wszystkich zobowiązań, bez względu na źródło ich powstania. Mogą to zatem być zobowiązania do świadczenia pieniężnego powstałe z umów oraz z innych zdarzeń, przewidzianych także w innych niż prawo zobowiązań działach prawa cywilnego. Waloryzacja sądowa dotyczyć może jednak tylko świadczeń pieniężnych stanowiących przedmiot stosunków cywilnoprawnych. Nie będzie więc w tym trybie dopuszczalne waloryzowanie zobowiązań podatkowych lub świadczeń wynikających z prawa karnego (grzywny, kaucje). Po myśli art. 3581 § 4 k.c. żądanie waloryzacji sądowej zostało wyłączone, gdy stroną dotkniętą skutkami zmiany siły nabywczej pieniądza jest podmiot prowadzący przedsiębiorstwo, a świadczenie pozostaje w związku z prowadzeniem tego przedsiębiorstwa. Wyłączona została w ten sposób dopuszczalność waloryzacji sądowej świadczeń wynikających z zobowiązań należących do obrotu gospodarczego. Wobec braku szerszej praktyki posługiwania się przez strony umownymi klauzulami waloryzacyjnymi omawiana regulacja stwarza stan pustki tam, gdzie waloryzacja sądowa jest najbardziej potrzebna. W art. 3581 § 5 k.c. przyjęta została regulacja o charakterze normy kolizyjnej. Wynika z niej, że umowne klauzule waloryzacyjne i waloryzacja sądowa nie mogą prowadzić do zmiany stawek, taryf i cen, jeżeli wynikają one z przepisów szczególnych o charakterze bezwzględnie obowiązującym. Przedstawioną regulację nominalizmu i waloryzacji w kodeksie cywilnym uzupełniają przepisy wprowadzające zawarte w ustawie z 28 VII 1990 r. Podstawowe znaczenie ma art. 11 uchylający art. 1, 3 i 5 dekretu z 27 VII 1949 r. o zaciąganiu nowych i określaniu wysokości nie umorzonych zobowiązań pieniężnych, które uzupełniały zawartą w kodeksie rygorystyczną koncepcję nominalizmu. Artykuł 12 omawianej ustawy odnosi się do zobowiązań powstałych przed 30 X 1950 r i po tej dacie (data zmiany systemu walutowego w Polsce). Według przyjętego w nim rozwiązania, do zobowiązań pieniężnych powstałych przed 30 X 1950 r. stosować należy przepisy dotychczasowe, zaś do zobowiązań powstałych po tej dacie, a nie przedawnionych i nie wykonanych do dnia wejścia w życie art. 3581 k.c., stosować należy § 3 tego przepisu, lecz tylko do świadczeń w części nie wykonanej. Wskazać należy, że art. 12 ust. 2 ustawy nowelizującej k.c. mówi tylko o stosowaniu art. 3581 § 3 k.c. do świadczeń z zobowiązań powstałych przed 1 X 1990 r. w części jeszcze nie wykonanej. Brak wzmianki o § 4 art. 3581 k.c. prowadzić może do wniosku, że z żądaniem waloryzacji sądowej świadczeń, o których mowa w art. 12 ust. 2 ustawy nowelizującej k.c., występować mogą także osoby prowadzące przedsiębiorstwo, jeżeli świadczenie pozostaje w związku z prowadzeniem tego przedsiębiorstwa. Stosowanie art. 12 ust. 2 ustawy nowelizującej k.c. oraz art. 3581 § 3 k.c. wyłączone zostało w odniesieniu do kredytów bankowych, kwot zdeponowanych na rachunkach bankowych oraz kredytów i pożyczek o charakterze socjalnym (art. 13 ustawy). Przedstawione wyżej uwagi dowodzą, że w praktyce występować mogą trudności z ostrym rozgraniczeniem art. 3581 § 3 k.c. (zwanym "małą klauzulą rebus sic stantibus") i art. 35T § I k.c. ("duża klauzula"). Zob. niżej wywód § 46. Pomiędzy obydwoma przepisami istnieją pewne podobieństwa, ale także istotne różnice. Art. 3571 § I k.c. dotyczy wszelkich zobowiązań powstałych z umów. Wyjątkowo może być stosowany do zobowiązań mających inne źródło niż umowy. Natomiast § 3 art. 3581 k.c. odnosi się tylko do zobowiązań pieniężnych, lecz powstałych z różnych zdarzeń prawnych. Pierwszy z omawianych przepisów może być stosowany, gdy nastąpią różnego rodzaju, nadzwyczajne zmiany stosunków gospodarczych, a ich skutki były niemożliwe do przewidzenia przez strony: nadmierna trudność spełnienia świadczenia, groźba rażącej straty w przypadku spełnienia świadczenia. Natomiast warunkiem zastosowania drugiego przepisu jest tylko zmiana siły nabywczej pieniądza. Kodeksowa regulacja klauzuli przyznaje sądowi prawo zastosowania szerokiego wachlarza środków wymienionych w przepisie art. 3571 § 1 k.c. W ramach sądowej waloryzacji sąd może tylko zmienić wysokość lub sposób spełnienia świadczenia pieniężnego. Ingerencja sądu w postanowienia zobowiązania uzależniona jest w obu przypadkach od wyników rozważenia przez sąd zgodnie z zasadami współżycia społecznego interesów obu stron. Pola zastosowania art. 3571 § 1 i art. 3581 § 3 k.c. w pewnym zakresie przecinają się. Tylko w nielicznych wypadkach strona będzie mogła według swego wyboru oprzeć powództwo na jednej lub drugiej podstawie. Co do rozwiązań w kwestii noweli do kodeksu cywilnego z 28 V11 1990 r. zob. A. Brzozowski: Wpływ zmiany okoliczności..., s. 183 i n. i tam cyt. lit. W niniejszym podręczniku -- zob. ponadto wywody rozdz. IX, § 46. IV. Ustrój pieniężny RP. Główne przepisy walutowe w Polsce to: ustawa z 7 VII 1994 r. o denominacji złotego (Dz.U. nr 84, poz. 386), która z dniem 1 I 1995 r. dokonała ekwiwalentnej denominacji złotego emitowanego w oparciu o przepisy ustawy z 28 X 1950 r. o zmianie systemu pieniężnego (Dz.U. nr 50, poz. 459, z późn. zm.). Ta ostatnia ustawa utraciła moc z dniem 31 XII 1994 r. Ponadto wchodzą tu w rachubę przepisy prawa bankowego, prawa dewizowego i ustawy skarbowej odnoszące się do prze- kroczeń dewizowych. W myśl art. 1 ustawy o denominacji złotego obowiązującą w Polsce jednostką pieniężną jest złoty, który dzieli się na 100 groszy. Historia pieniądza w Polsce i analiza ustroju pieniężnego RP nic jest przedmiotem niniejszego podręcznika. V. Zobowiązania pieniężne wyrażone i płatne w obcej walucie. W stosunkach nam współczesnych zawiązywanie tego rodzaju zobowiązań może mieć oparcie w zasadzie swobody umów. Zobowiązania, o których mowa, podlegają przepisom ustawodawstwa dewizowego, które reprezentują zasadę, że pewna część obrotu wartościami dewizowymi wymaga, gdy chodzi o tzw. krajowców dewizowych, zezwolenia polskich władz dewizowych. Kwestia nie należy do tematyki niniejszego podręcznika. VI. Szczególne zasady dotyczące świadczeń pieniężnych - odesłanie. Zobowiązania pieniężne, a niekiedy świadczenia pieniężne w ogólności, podlegają pewnym szczególnym zasadom w odróżnieniu od zasad dotyczących świadczeń niepieniężnych. Dotyczy to miejsca i terminu spełnienia świadczenia, należności ubocznych itd. Szerzej na ten temat będzie mowa w § 44 i 46. § 13. Odsetki Przez odsetki należy rozumieć wynagrodzenie za korzystanie z pieniędzy lub innych rzeczy oznaczonych tylko rodzajowo, gdy zostaje ono obliczone według pewnej stopy procentowej, czyli w stosunku do wartości sumy, od której są pobierane i w stosunku do czasu użycia tej sumy. Odsetki mają charakter uboczny względem świadczenia głównego, które stanowi właściwy przedmiot zobowiązania między stronami. Jeżeli zatem należność główna nie istnieje, nie może powstać i należność uboczna o charakterze odsetek. Odsetki są pobierane periodycznie w pieniądzach lub rzeczach danego rodzaju. Z tego punktu widzenia istnieje między nimi podobieństwo do rat amortyzacyjnych i do rat rentowych. Różnica między odsetkami a ratami amortyzacyjnymi (umorzeniowymi) sprowadza się do tego, że należność o charakterze tych rat zakłada wprawdzie istnienie długu głównego, podlegającego zwrotowi, jednakże świadczenie każdej raty zawiera w sobie, inaczej niż odsetki, częściowe przynajmniej zaspokojenie należności głównej, przez co w tej części podlega ona umorzeniu. Różnica między odsetkami a ratami rentowymi z kolei polega na tym, że raty rentowe, inaczej niż odsetki, nie są należnością uboczną, lecz stanowią część należnego świadczenia głównego z tytułu renty, a i ta ostatnia nie wyraża bynajmniej obowiązku zwrotu jakiejś wartości majątkowej, lecz stanowi należność całkowicie samoistną, co nic znaczy, by nic mogła w pewnych przypadkach stanowić ekwiwalentu za jakieś świadczenie wzajemne, np. gdy jej źródłem jest umowa dożywocia -- zob. art. 903 w związku z art. 908 i 914 k.c. Co do rent zob. bliżej wywody § 101- 102. Podstawowe znaczenie w praktyce mają przede wszystkim odsetki pieniężne. Jako zjawisko ekonomiczne wiąże się ono głównie z czynnościami prawnymi kredytowymi. W systemie gospodarki rynkowej odsetki stanowią z reguły postać wynagrodzenia za korzystanie z kapitału wierzyciela. Z tego, że odsetki są należnością uboczną, wynika wiele następstw, a mianowicie: a) zabezpieczenie wierzytelności pieniężnej hipoteką zabezpiecza również w granicach przewidzianych w k.p.c. roszczenie o nie przedawnione odsetki (art. 69 ustawy z 6 VII 1982 r. o księgach wieczystych i hipotece - Dz.U. nr 19, poz. 147 z późn. zm.); zabezpieczenie wierzytelności zastawem zabezpiecza również związane z wierzytelnością roszczenie o odsetki, o ile nie są przedawnione (art. 317 k.c.); podobnie zabezpieczenie wierzytelności przez poręczenie obejmuje także odsetki, o ile nie są przedawnione (art. 379 § 1 k.c.); b) w razie przelewu wierzytelności lub wstąpienia osoby trzeciej w prawa zaspokojonego wierzyciela, nabywca wierzytelności nabywa roszczenia o zaległe odsetki (art. 509 § 2 k.c.); c) w przypadku zarachowania zapłaty, z tego, co przypada na rachunek długu, wierzyciel może zaspokoić przede wszystkim odsetki (art. 453 § 1 zd. 2 k.c.); d) pisemne potwierdzenie odbioru sumy głównej uzasadnia domniemanie, że wszelkie należności uboczne, w tym i odsetki, zostały zapłacone (art. 466 k.c.). Konsekwencja ubocznego charakteru należności, jakimi są odsetki, przejawia się także i w tym, że przedawnienie należności głównej rozciąga się i na odsetki. Wszelako trzeba zastrzec, że losy należności ubocznej, skoro już raz należność ta powstanie, mają swój byt niezależny od należności głównej i mogą podlegać odmiennym regułom, np. co do wymagalności, przedawnienia itd. Kodeks cywilny zajmuje się odsetkami w tytule I księgi o zobowiązaniach. Stosowne przepisy odnoszą się jedynie do odsetek pieniężnych; w drodze analogii powinny być jednak stosowane i do wszelkich pozostałych odsetek. Praktycznie doniosłe jest pytanie, czy wierzyciel może żądać odsetek w każdym przypadku istnienia zobowiązania pieniężnego lub zobowiązania, w którym świadczenie uzyskało charakter pieniężny jako świadczenie zastępcze. Artykuł 359 § 1 k.c. odpowiada na to pytanie negatywnie, żądając dla pobierania odsetek szczególnego tytułu, wynikającego z czynności prawnej, z ustawy, z orzeczenia sądu lub z decyzji innego właściwego organu. Najczęściej chodzić tu będzie o tytuł umowny albo ustawowy. Najważniejszym ustawowym tytułem do pobierania odsetek według k.c. jest art. 481, przewidujący obowiązek ich zapłaty w razie uchybienia przez dłużnika terminowi świadczenia pieniężnego. Odsetki należą się za samo opóźnienie, a więc niezależnie od tego, czy dłużnik popadł w zwłokę, a także bez potrzeby wykazywania przez wierzyciela, że poniósł jakąkolwiek szkodę. Na obowiązek zapłaty odsetek wskazują ponadto przepisy art. 741, 742, 753 § 2, 842, 891 § 2 kodeksu cywilnego. Wysokość odsetek jest określana przez źródło, z którego wywodzi się tytuł do ich pobierania. W braku takiego określenia należą się wierzycielowi odsetki tzw. ustawowe. Rozporządzenie Rady Ministrów z 10 III 1998 r. w sprawie określenia wysokości odsetek ustawowych (Dz.U. nr 45, poz. 270 z późn. zm.), wydane na mocy art. 359 § 3 k.c., ustaliło wysokość odsetek ustawowych na 33% w stosunku rocznym w odniesieniu do sum pieniężnych wyrażonych w pieniądzu polskim i 80% w przypadku waluty obcej. W okresie ostatnich kilku lat odsetki ustalane były na wysokim poziomie odpowiadającym z reguły poziomowi inflacji. Powołane wyżej rozporządzenie nie przewiduje górnego pułapu odsetek umownych. Mogą one zatem być ustalane przez strony w wysokości wynikającej z popytu i podaży na rynku kapitałowym. Utrzymujący się od kilku lat wysoki poziom odsetek ustawowych, ustalanych w pewnej proporcji do wielkości rocznej inflacji, sprawia, że odsetki zamiast stanowić koszt kredytu, pełnią faktycznie rolę waloryzacji świadczeń pieniężnych. Wydaje się, że wobec istnienia w kodeksie instrumentów umożliwiających waloryzowanie tych świadczeń (art. 358' § 2 i 3 k.c.) utrzymywanie wysokiej stopy odsetek ustawowych nie ma obecnie uzasadnienia. Ustawa wprowadza zakaz umawiania się z góry o zapłatę odsetek od zaległych odsetek, czyli tzw, anatocyzmu (art. 482). Zakaz, o którym mowa wyżej, nie obejmuje natomiast przypadku, gdy zaległość z tytułu nie uiszczonych odsetek już powstała, albowiem wówczas strony mogą zgodzić się na doliczenie zaległych odsetek do sumy dłużnej i tak ustaloną całość oprocentować. Odsetki od odsetek wolno również pobierać od chwili wytoczenia o nie powództwa. Praktyka dopuszcza oprocentowanie rat pożyczek amortyzacyjnych, udzielanych przez instytucje kredytowe, mimo że raty te zawierają w sobie nie tylko częściową spłatę kapitału, lecz także i odsetki. Zob. bliżej L. Stecki: Opóźnienie w wykonywaniu zobowiązań pieniężnych, Poznań 1970, s. 220 i n. Termin płatności odsetek, podobnie jak i ich wysokość, jest określany przez źródło, z którego wywodzi się tytuł do ich pobierania. W braku takiego określenia dłużnik powinien płacić odsetki co roku z dołu, a gdy należność główna była mu oddana na czas krótszy, wraz z zapłatą tej należności (art. 360 k.c.). Należność z tytułu odsetek jako należność w zasadzie okresowa (periody- ezna) przedawnia się z upływem lat trzech (art. 118 zd. 2 k.c.). Por. orz. SN z 26 XII 1976 r., OSN 1976, poz. 78. Co do pewnych kontrowersji w materii odsetek za opóźnienie zob. T. Dybowski: (w) System, t. 111, cz. 1, § 15, IV. § 14. Naprawienie szkody I, Uwagi ogólne. 1. Szczególnym rodzajem świadczenia jest świadczenie polegające na naprawieniu szkody. W języku prawniczym określa się je także jako świadczenie odszkodowawcze, niekiedy mówi się o wynagrodzeniu szkody. Ten ostatni termin nasuwa zastrzeżenia, jako termin ogólny, ze względów czysto językowych. Naprawienie szkody polega bowiem nie tylko na uzyskaniu jakiejś rekompensaty, lecz także - a niekiedy przede wszystkim - na przywróceniu stanu, który istniał, zanim szkoda nie została wyrządzona. Szczegółowe rozwinięcie tematyki z podaniem literatury zawiera opracowanie T. Dybowskiego: (w) System, t. III, cz. 1, § 18-22. Tu wspomnieć należy jeszcze o pracy A. Szpunara: Ustalenie odszkodowania w prawie cywilnym, Warszawa 1975. Mówiąc o szkodzie mamy na ogół na myśli uszczerbek, jakiego doznaje poszkodowany we wszelkiego rodzaju dobrach przez prawo chronionych (życie, zdrowie, wolność, cześć, majątek itd.). Chodzi więc zarówno o uszczerbek majątkowy, jak i niemajątkowy. Odpowiada temu dość powszechna konwencja językowa: łac: damnum, franc. dommage, niem. Schaden, ros. wried. W polskiej doktrynie i judykaturze dość rozpowszechnione jest wiązanie pojęcia szkody z uszczerbkiem jedynie majątkowym. Uszczerbek niemajątkowy jest natomiast określany terminem "krzywda", niekiedy "krzywda moralna". Do naprawienia takiej krzywdy odnosi się z kolei termin "zadośćuczynienie" w miejsce terminu "odszkodowanie". W okresie przedkodyfikacyjnym terminologii tej przestrzegał konsekwentnie kodeks zobowiązań. Kodeks cywilny nie podtrzymał tego stanowiska, choć z terminem "zadośćuczynienie" w odniesieniu do krzywdy niemajątkowej spotykamy się w art. 445. Zauważono w literaturze (J. Rezler), że nadmierne akcentowanie różnicy znaczeniowej stałoby w sprzeczności ze wspólnym normowaniem wielu istotnych problemów naprawienia szkody bez względu na charakter uszczerbku. Argument ten wszakże nie jest rozstrzygający. 2. Z teoretycznego punktu widzenia można odróżnić w dziedzinie zobowiązań trzy główne grupy przypadków, w których przedmiotem świadczenia jest odszkodowanie. Mimo istnienia pewnych różnic między tymi grupami, porównywalne są między nimi z pewnością elementy dotyczące społecznego znaczenia obowiązku naprawienia szkody i podstawowe przesłanki powstawania obowiązku odszkodowawczego, a wspólne są (przynajmniej w zasadzie) reguły dotyczące odszkodowania jako postaci świadczenia. Owe trzy główne grupy przypadków, w których przedmiotem świadczenia jest odszkodowanie, są następujące: a) Naprzód są to przypadki, gdy szkoda zostaje wyrządzona niezależnie od istniejącego uprzednio między danymi osobami stosunku prawnego, a więc gdy rodzi ona dopiero stosunek zobowiązaniowy jako stosunek samoistny. Nazywamy je przypadkami szkody z tytułu tzw. czynów niedozwoIonych albo szkody deliktowej (ex delicto). Są one unormowane przede wszystkim w zespole przepisów księgi III, tytułu VI kodeksu (art. 415 i n. k.c.). Treścią stosunku zobowiązaniowego jest w tych przypadkach uprawnienie poszkodowanego do uzyskania odszkodowania i odpowiadający temu uprawnieniu obowiązek naprawienia szkody. Odszkodowanie staje się tu od razu głównym świadczeniem ze strony dłużnika, którym jest czy to sprawca szkody, czy to inna osoba za szkodę odpowiedzialna. Typowym przykładem są stany faktyczne takie, jak: uszkodzenie cudzego mienia, naruszenie cudzego życia lub zdrowia, pozbawienie kogoś prawa majątkowego, które mu służy itd. b) Następnie są to przypadki, gdy szkoda zostaje wyrządzona przez niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania przez dłużnika; odszkodowanie zastępuje wówczas główne świadczenie lub je uzupełnia. Przypadki tej grupy należą do kategorii tzw. szkody kontraktowej (ex contractu). Są one unormowane w swych regułach najogólniejszych w zespole przepisów księgi III, tytułu VII, działu II kodeksu (art. 471 i n. k.c.). Wprawdzie w zobowiązaniach między stronami świadczenie jest ściśle sprecyzowane, niemniej przyjmuje się, że obowiązek świadczenia, polegający np. na przeniesieniu własności rzeczy, daniu rzeczy do używania, wykonaniu dzieła, zapłacie określonej sumy pieniężnej itp., przemienia się na obowiązek naprawienia szkody lub też, gdy świadczenie wprawdzie nastąpiło, lecz zostało spełnione nienależycie, zostaje uzupełnione o odszkodowanie. c) W reszcie są to przypadki, gdy ktoś w drodze umowy zobowiązuje się wobec kontrahenta do świadczenia odszkodowawczego z tytułu szkody, którą temu kontrahentowi wyrządzi on sam, osoba trzecia lub zajście jakiegoś zdarzenia. Świadczenie odszkodowawcze staje się wówczas od razu głównym świadczeniem na rzecz wierzyciela, jakkolwiek wyrządzenie szkody nie stwarza samo w sobie nowego i samoistnego zobowiązania odszkodowawczego między stronami. Typowym przykładem są tu niektóre umowy ubezpieczenia (zob. art. 822 k.c.) i tzw. umowy gwarancyjne. Każdej z wymienionych grup poświęcone będą w niniejszym podręczniku osobne wywody. Jednocześnie nie można tracić z pola widzenia faktu, że obowiązek naprawienia szkody może pojawiać się w innych jeszcze sytuacjach niż wymienione, a między innymi wtedy, gdy wyrządzenie szkody jest następstwem wykonywania praw podmiotowych (np. art. 142, 182 k.c.), legalnego wykonywania funkcji władczych przez organy administracji państwowej (np. art. 161 k.p.a.), działania podjętego w interesie innej osoby lub w interesie wspólnym (art. 142, 438 k.c.). Ze względu na zasadnicze zróżnicowanie przesłanek i zakresu odpowiedzialności, sytuacji tych nie da się sprowadzić do jednej wspólnej kategorii. Niezbędna jest zatem w każdym przypadku analiza wchodzących w grę uregulowań szczegółowych. Zob. bliżej w tej kwestii T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 18, IV. 3. Znaczenie społeczne obowiązku naprawienia szkody jest nad wyraz doniosłe. Nasuwają się w związku z tym uwagi o funkcji kompensacyjnej i funkcji prewencyjno-wychowawczej, a w pewnym zakresie i funkcji represyjnej przepisów poświęconych tej problematyce. Każda z tych funkcji odpowiada innej potrzebie społecznej. Zob. w tej kwestii W, Warkałło: Odpowiedzialność odszkodowawcza. Funkcje, rodzaje, granice, II wyd., Warszawa 1972, s. i 7 i n.; A. Szpunar: O funkcjach odpowiedzialności cywilnej, "Zesz. Nauk. UJ. Prace z wynalazczości i ochrony własności intelektualnej", 1973, z. 1; W. Czachórski: Zasady i funkcje odpowiedzialności cywilnej wg kodeksu cywilnego, ich ewolucja, (w) Studia z prawa zobowiązań, pod red. Z. Radwańskiego, Warszawa, Poznań 1979. Nadto W. Warkałło: Przemiany odszkodowawczej odpowiedzialności cywilnej, (w) Tendencje rozwoju prawa cywilnego, pod red. E. Łętowskiej, Ossolineum 1983. Nie rozwijając tego zagadnienia wypada stwierdzić, że funkcja kompensacyjna czyni zadość potrzebie naprawienia poniesionej przez poszkodowanego szkody przez to, że odszkodowanie przywraca w jego majątku stan naruszony w wyniku zdarzenia wyrządzającego szkodę. Cel zostaje najpełniej osiągnięty, gdy uszczerbek będzie w całości pokryty. Odszkodowanie nie może jednak przekroczyć rozmiarów szkody i tym się różni od kary jako represji, dla której wysokość szkody z tego punktu widzenia nie jest sama przez się istotna. Realizacja założeń kompensacyjnych jest charakterystyczna dla wszystkich stosunków objętych unormowaniem odpowiedzialności odszkodowawczej w k.c. Funkcja prewencyjno-wychowawcza oznacza z kolei wywieranie wpływu na częstotliwość przypadków wyrządzenia szkody przez samo wprowadzenie sankcji odszkodowawczej, albowiem naprawienie szkody stanowi w swym założeniu dolegliwość cywilną wobec osoby obowiązkiem tym obciążonej. W tym zbliża się odszkodowanie do kary, choć w odniesieniu do odszkodowania decyduje przecież wysokość szkody, a nie stopień winy osoby za szkodę odpowiedzialnej. Wskazać trzeba i na to, że zasady odpowiedzialności odszkodowawczej odrywają się niejednokrotnie od zawinienia i obciążają obowiązkiem naprawienia szkody kogoś, kto powinien ponosić ryzyko danej działalności. Realizacja założeń prewencyjno-wychowawczych odpowiedzialności cywilnej nie osłabia na ogół stanowiska, że główną funkcją odszkodowania jest kompensacja. W świetle obu funkcji przepisy kodeksu cywilnego w dziedzinie odszkodowań mają niewątpliwie na celu ochronę interesów osobistych i majątkowych podmiotów prawa cywilnego. Marginesowe jedynie znaczenie ma relikt pojawiającej się niekiedy trzeciej funkcji odpowiedzialności, tj. funkcji represyjnej. Obca jest ona nowoczesnemu prawu cywilnemu, a nikłe jej przejawy (np. art. 448 k.c.) nie powinny być traktowane inaczej, jak dające się wyjaśnić specyficznym układem stosunków regulowanych przez system prawa pozytywnego. 4. Nie jest przedmiotem obecnych uwag kwestia powstania odpowiedzialności za szkodę i to, kto za nią odpowiada. Odsyłamy w tej materii do dalszych partii podręcznika. Wymaga natomiast bardziej szczegółowego rozważenia, w jaki sposób i w jakim rozmiarze należy naprawić szkodę w ramach świadczenia odszkodowawczego. A i z tej problematyki pewne zagadnienia zostaną wyłączone ze względu na celowość ich powiązania z bardziej konkretnym materiałem odpowiedzialności odszkodowawczej. II. Szkoda i ustalenie jej wysokości. 1. Pojęcie szkody. Przepisy k.c. nie zawierają ustawowej definicji szkody uznając, że pojęcie to określa wystarczająco język potoczny. Kiedy w języku potocznym mówimy o szkodzie, mamy na ogół na myśli uszczerbek, który następuje w sferze interesów, zwłaszcza majątkowych, określonego podmiotu. Z reguły, choć nie zawsze, będzie to uszczerbek następujący wbrew woli poszkodowanego. Zgoda poszkodowanego na naruszenie jego prawnie chronionych interesów nie eliminuje samego uszczerbku, może jednak prowadzić do wyłączenia sankcji odszkodowawczej. Zob. w tej kwestii M. Sośniak: Znaczenie zgody uprawnionego w zakresie cywilnej odpowiedzialności odszkodowawczej, Prace Prawnicze UJ 1959, z. 6, s. 127-172.; tegoż autora: Funkcje i skuteczność zgody osoby uprawnionej w zakresie ochrony dóbr osobistych, (w) Prace z prawa cywilnego, wydane dla uczczenia pracy naukowej prof. J.S. Piątowskiego, Warszawa 1985, s. 63; A. Szpunar: Zgoda uprawnionego w zakresie ochrony dóbr osobistych, RPEiS 1990, nr 1; zob. też dalej § 32, II. W takich sytuacjach, jak wyzbycie się przez właściciela rzeczy lub prawa bądź zużycie rzeczy, nie mamy w ogóle do czynienia ze szkodą. Nie chodzi tu bynajmniej o doszukiwanie się różnic między pojęciem ekonomicznym i jakby prawniczym w tej materii, o czym piszą trafnie A. Ohanowicz i J. Górski: Zarys, s. 46. Bo też szkodą może być każdy uszczerbek w rozumieniu języka potocznego, bez względu na to, czy ktoś inny poza poszkodowanym ponosi ujemne skutki zdarzenia sprawczego. Zob. też A. Sinkiewicz: Pojęcie i rodzaje szkody w polskim prawie cywilnym, "Rejent" 1998, nr 2, s. 59. Szkodą jest - jak była o tym mowa w pkt. 1 - każdy uszczerbek, który dotyka poszkodowanego, zarówno o charakterze majątkowym, jak i niemajątkowym. Pewne unormowania specjalne odnoszą się jednak do uszczerbku niemajątkowego, zwanego także krzywdą. W judykaturze i doktrynie przeprowadza się rozróżnienie pomiędzy szkodą na mieniu i szkodą na osobie. Pojęcie szkody na mieniu w tym znaczeniu odnosi się do uszczerbku, który dotyczy bezpośrednio składników majątku poszkodowanego - bez związku z jego osobą. Pojęcie szkody na osobie odnosi się natomiast bezpośrednio do osoby poszkodowanego, jest ona bowiem konsekwencją naruszenia jego dóbr osobistych, takich np. jak zdrowie czy integralność cielesna i tylko pośrednio może (choć nie musi) wyrażać się i w konsekwencjach majątkowych. Każdej z nich dotyczą niekiedy inne przepisy. Przykłady. Typowym przykładem szkody na mieniu jest zniszczenie lub uszkodzenie jakiejś rzeczy, spowodowanie wydatków pieniężnych, wywołanie wygaśnięcia jakiegoś prawa o wartości majątkowej itd. Typowym przykładem szkody na osobie jest spowodowanie uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia człowieka, naruszenie jego czci itd. Ze zdarzeniami tymi łączą się z reguły zjawiska uszczerbku w postaci bólu fizycznego czy ujemnych przeżyć psychicznych. W pewnych ponadto sytuacjach -- także i zjawiska o charakterze majątkowym, jak poniesienie kosztów leczenia czy regeneracji organizmu, trwała lub przejściowa utrata zdolności do pracy, utrata aktualnych zarobków itd. Zob. w tej kwestii w szczególności J. Rezler: Naprawienie szkody wynikłej ze spowodowania uszczerbku na ciele lub zdrowiu (według prawa cywilnego), Warszawa 1968. Wszelka szkoda rozpatrywana jako uszczerbek o charakterze majątkowym może mieć w świetle przepisów k.c. postać dwojaką: a) może obejmować stratę, jakiej doznaje mienie poszkodowanego wskutek doznania tej straty poszkodowany staje się uboższy niż był dotychczas; jest to tzw. damnum emergens (niekiedy dla tego rodzaju uszczerbku używane jest określenie - szkoda rzeczywista); b) może obejmować utratę korzyści, jakiej poszkodowany mógł się spodziewać, gdyby mu szkody nie wyrządzono; wskutek doznania tej postaci uszczerbku poszkodowany nie staje się bogatszy, jakkolwiek mógł liczyć na wzbogacenie się, mógł go oczekiwać; jest to tzw. lucrum cessans. Jeżeli przez majątek określonej osoby rozumieć ogół jej aktywów i pasywów (a określenie to jest określeniem konwencjonalnym), to uszczerbek pierwszego rodzaju będzie polegać na zmniejszeniu się pozycji czynnych majątku poszko- dowanego bądź na zwiększeniu się pozycji biernych tego majątku. Uszczerbek drugiego rodzaju polega zawsze na niepowiększeniu się pozycji czynnych majątku poszkodowanego, mimo że powiększenie takie powinno było nastąpić. Wskazane tu rozróżnienie pojęciowe jest przyjęte i w innych współczesnych systemach prawa cywilnego, jak np. w systemie francuskim (perle -- profit), niemieckim (wirklicher Schaden -- Entgang des Gewinnes), rosyjskim (polożitielnyj uszczerb w imuszczestwie -- uproszczonnaja wygoda) i in. Uwzględnienie w art. 361 § 2 k.c. obu rodzajów szkody oznacza, że prawo polskie jako regułę przyjmuje zasadę pełnego odszkodowania. Zob. L. Stecki: Zasada pełnej kompensacji szkody. Zagadnienia wybrane, (w) Rozprawy z prawa cywilnego. Księga pamiątkowa ku czci Witolda Czachórskiego, Warszawa 1985, s. 229. 2. Ustalenie wysokości szkody. Skoro przedmiotem świadczenia odszkodowawczego jest naprawienie szkody poniesionej przez poszkodowanego, ustalenie wysokości tej szkody jest z natury rzeczy niezmiernie doniosłe. Wiąże się z tym wiele zagadnień. a) Gdy chodzi o ustalenie uszczerbku majątkowego, na ogół jest stosowany sposób ustalenia wysokości szkody zwany różnicowym lub dyferencyjnym. Przeprowadza się mianowicie badanie stanu majątkowego poszkodowanego dla wykrycia różnicy, jaką wywołało zjawisko szkody przed i po jej ujawnieniu się. Wysokość damnum emergens można ustalić, jeżeli w majątku osoby po- szkodowanej da się uchwycić różnicę wynikającą z tego porównania, które wykazuje zmniejszenie majątku. Ocena szkody występującej w tej postaci może niekiedy wywoływać kontrowersje. Dotyczy to m.in. takich ewentualnie strat, jak pozbawienie uprawnionego samej możliwości korzystania z rzeczy, utrata posiadania rzeczy czy utrata możliwości skorzystania z pewnych świadczeń o określonej wartości majątkowej. Zob. w tej kwestii T. Dybowski: Odszkodowanie należne posiadaczowi za utracone pożytki rzeczy, NP 1977, nr 4; M. Nesterowicz: Odpowiedzialność cywilna biur podróży, Warszawa 1974; zob. też T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, s. 231 i n. Trudniej jest ustalić lucrum cessans. Podstawę obliczenia stanowić bowiem powinno uchwycenie różnicy między stanem majątku osoby poszkodowanej, który rzeczywiście istnieje po nastąpieniu zdarzenia wywołującego szkodę, a stanem majątku hipotetycznym, pomyślanym jako taki stan, który byłby się urzeczywistnił, gdyby zdarzenie wywołujące szkodę nie nastąpiło. Tak jest np. z utratą spodziewanego zysku w przedsiębiorstwie, zarobku itd. Trzeba stwierdzić, że cały przebieg zdarzeń przy ustalaniu lucrum cessans przyjmuje się jako pewną hipotezę, choć nie ma przecież pewności, że tak właśnie toczyłyby się one w rzeczywistości. Szukamy więc jedynie możliwie najwyższego stanu prawdopodobieństwa. Badamy, czy rezultat według tej właśnie hipotezy nastąpiłby i czy jego rozmiar odpowiadałby naszym przewidywaniom. Stąd postulat, by określać lucrum cessans na podstawie sprawdzonych dostatecznie ex post warunków, w których kształtowało się zdarzenie wyrządzające szkodę. Jest złudzeniem, że podobne trudności nie powstają niekiedy i przy ustalaniu damnum emergens. Jest tak bowiem wtedy, gdy ze względu na stosowanie koncepcji adekwatnej przyczynowości trzeba konstruować hipotetyczny przebieg zdarzeń i dla damnum emergens, by ustalić ewentualny rozmiar szkody jako normalny (typowy), nie zaś ten, który nastąpił w rzeczywistości. Sposób różnicowy ustalania wysokości szkody nasuwa zresztą różne za- strzeżenia, wskutek czego znane są w literaturze próby innych rozwiązań. Mimo to jest on, jak dotąd, najmniej kontrowersyjny, co zdaje się potwierdzać stanowisko judykatury. Zob. w tym sensie orz. SN z 11 VII 1953 r., OSN 1958, poz. 76 oraz orz. SN z 22 XI 1963 r., OSN 1964, poz. 124 -- oba z okresu przedkodyfikacyjnego, zachowujące aktualność pod rządem k.c.; takie orz. SN z 3 II 1971 r., OSN 1971, poz. 205 wydane już na tle przepisów kodeksu. Na jeden z odmiennych sposobów ustalania wysokości szkody wskazują A. Ohanowicz i J. Górski: Zarys, s. 47, gdzie jest mowa o ustalaniu szkody w odniesieniu do konkretnego dobra majątkowego bez względu na jego relację do majątku jako całości. Metodę tę, tzw. obiektywną (w odróżnieniu od dyferencyjnej), kwestionuje Z. Radwański w glosie do orz. SN z 2 XII 1964 r., OSPiKA 1966, poz. 128. Zob. też A. Szpunar: Ustalenie odszkodowania..., s. 40. Omówienie obu metod ustalenia wysokości szkody bliżej przedstawia T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 19, I, 4. Istotny walor dla wyboru jednej z konkurencyjnych metod ustalenia szkody ma argument wskazujący na to, że metoda dyferencyjna pomimo pewnych trudności, jakie sprawia w praktyce, pozwala na lepsze zaspokojenie interesów poszkodowanego i realizację zasady pełnej kompensacji; por. A. Duży, Dyferencyjna metoda ustalania wysokości szkody, PiP 1993, z. 10, s. 55 i n. Wyłania się pytanie, czy np. przy ustalaniu lucrum cessans istotne znaczenie ma to, czy utrata korzyści rzeczywiście by nastąpiła, czy też tylko teoretycznie mogłaby nastąpić. Naszym zdaniem, trafne jest tylko pierwsze stanowisko. Ilustruje to przykład kradzieży 100 worków mąki w przedsiębiorstwie piekarskim. Dla uzyskania odszkodowania w części dotyczącej lucrum cessans należy wykazać nie to, że właściciel nie zarobiłby marży zysku dającej się ustalić w tym typie przedsiębiorstwa, lecz że nie zarobił rzeczywiście takiej marży właśnie wskutek kradzieży, nie mogąc zastąpić skradzionego towaru innym i mając wskutek tego mniejszy wypiek czy przestój w produkcji. Zob. interesujący stan faktyczny w orz. GKA z 8 VII 1964 r., OSPiKA 1965, poz. 136, z glosą W. Czachórskiego. Przeciwnie A. Szpunar: Ustalenie odszkodowania..., s. 72. Zob. też co do zastosowania konstrukcji szkody hipotetycznej orz. SN z 19 IV 1995 r., WZ 71/95, OSP 1995, nr 12, poz. 253, w którym rozważana jest kwestia kryterium ustalenia wielkości utraconych zarobków. Od szkody w postaci lucrum cessans należy odróżnić tzw. szkodę ewentualną (fr. le prejudice eventuel). O ile w pierwszym przypadku hipoteza co do utraty korzyści graniczy z pewnością, o tyle w drugim przypadku chodziłoby jedynie o utratę pewnej szansy uzyskania określonej korzyści majątkowej, a nie o utratę samej korzyści (np. pozbawienie szansy wygrania nagrody w konkursie czy wygranej w grze losowej). W założeniu samym przyjmuje się więc w wypadku szkody ewentualnej brak pewności co do konsekwencji przewidywanego przebiegu zdarzeń. Na gruncie prawa polskiego trafne wydaje się stanowisko, że szkoda ewentualna, w odróżnieniu od szkody hipotetycznej, nie podlega naprawieniu. Zob. w tej kwestii T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, s. 280. Ustalenie wysokości całej szkody powinno prowadzić do uchwycenia obu jej postaci, tj. damnum emergens i lucrum cessans. Naprawienie szkody obejmuje bowiem z reguły i jedno, i drugie, jako elementy składowe całości (art. 361 § 2 k.c.). Czy zawsze pełna szkoda, jakiej doznał poszkodowany, ma być naprawiona, to jeszcze inne zagadnienie, o którym mowa będzie niżej. b) Jeżeli przy ustalaniu wysokości szkody trzeba oznaczyć wartość doznanego uszczerbku, co jest nieomal regułą, wyłaniają się dalsze zagadnienia. Chodzi o chwilę, która decyduje o wysokości, a przez to i o wartości szkody. Chodzi dalej o zastosowanie właściwego miernika wartości. Co do chwili decydującej o wysokości szkody, znane jest zjawisko, że stan uszczerbku może podlegać pewnej dynamice. Uszczerbek początkowo zaistniały może się zwiększać lub zmniejszać, zależnie od różnych okoliczności. Dotyczy to np. utraty lub zmniejszenia się zdolności do pracy, zmian w stanie potrzeb poszkodowanego wiążących się ze stanem jego zdrowia itd. Szerzej zresztą o tym przy omawianiu przesłanek odpowiedzialności w § 32, V (causa supeweniens; w lit. niem.: uuberholende Kausalitat). Z tego punktu widzenia rozwiązanie ustalające wysokość szkody w chwili początkowego jej ujawnienia się nie zawsze byłoby najwłaściwsze. Spośród późniejszych momentów brany jest na ogół pod uwagę ten, w którym zapada orzeczenie właściwego organu (sądu lub sądu polubownego) orzekające o od- szkodowaniu. Kodeks cywilny rozstrzygnął ten problem częściowo w art. 363 § 2, przyjmując, że "jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania powinna być ustalona według cen z daty ustalenia odszkodowania, chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia za podstawę cen istniejących w innej chwili". Przytoczony przepis wyraża myśl trafną, która może być zgeneralizowana. Zob. dla ilustracji orz. SN z 12 I 1976 r., OSPiKA 1977, poz. 56, z glosą A. Rembielińskiego oraz orz. SN z 27 III 1979 r., OSPiKA 1979, poz. 200. Niekiedy jednak przepisy szczególne określają samodzielnie moment, według którego oceniana jest wartość doznanego uszczerbku; zob. np. na tle prawa przewozowego co do ustalenia wartości ubytku przesyłki uchw. SN z 29 X 1991 r., III CZP, 105/91, z glosą K. Wesołowskiego, OSP 1993, nr 9, poz. 179. Formuła kodeksowa z art. 363 § 2 może być odpowiednio zastosowana przy przeliczaniu na wartość w pieniądzu polskim wartości uszczerbku wyrażonej w walucie obcej, co oznacza uwzględnienie kursu złotego z daty ustalenia odszkodowania; zob. uchw. SN z 17 XII 1991 r,, III CZP, 130/91, OSN 1992, nr 7-8, poz. 124. Co do funkcji art. 363 § 2 jako instrumentu zapewniającego realizację zasady pełnej kompensacji zob. też uchw. SN z 8 07 1993 r., III CZP, 80/93, OSP 1994, nr 3, poz. 50, z glosą A. Szpunara. Jedną z kwestii spornych związanych z ustalaniem odszkodowania według cen z daty ustalania odszkodowania jest także określenie momentu, od którego powinny być naliczone odsetki (data wyrokowania czy data wytoczenia powództwa); kwestia może być tu jedynie zasygnalizowana, zob. m.in, uchw. SN z 31 I 1994 r., III CZP, 184/93, OSN 1994, nr 7-8, poz. 155, z glosą J. Białkowskiego, I. Gzelli: "Przegląd Sądowy" 1996, nr 4, s. 89 oraz z glosą I. Dyka: "Przegląd Sądowy" 1997, nr 4, s. 89 oraz z glosą I. Dyka: "Przegląd Sądowy" 1997, nr 9, s. 72 i n.; por. też uchw. SN z 6 IX 1994 r., III CZP, 105/94, OSN 1995, nr 2, poz. 26, z glosą A. Szpunara: PPH 1995, nr ó, s. 37 i n. Przyjęcie jako decydującej chwili rzeczywistego naprawienia szkody, choć bardziej zbliżone do idei pełnej kompensacji, nie może być uznane za praktyczne, gdyż wymyka się często spod kontroli organu orzekającego 0 odszkodowaniu. Korektura reguły, uznanej za podstawową, w art. 363 § 2 in fine daje się wyjaśnić na tle stanu faktycznego orz. SW dla m.st. Warszawy z 2 IV 1958 r., OSPiKA 1959, poz. 315, z glosą A. Woltera. Co do miernika wartości, według którego ma być ustalona szkoda, to można tu szukać różnych rozwiązań. Można więc przede wszystkim brać pod uwagę wartość tzw. rynkową dobra według ceny, jaką przedstawia ono dla wszystkich (pretium commune). Można dalej brać pod uwagę wartość tzw. szczególną dobra według ceny, jaką przedstawia ono dla poszkodowanego ze względu na szczególny sposób jego użycia (pretium singulare). Można ponadto uwzględnić wartość emocjonalną, czyli tzw. wartość z upodobania (pretium affectionis), jaką dany przedmiot ma wyłącznie dla poszkodowanego. Zob. np. co do trudności pojawiających się przy ustaleniu ceny rynkowej w stosunku do samochodu osobowego wyrok SN z 27 X 1992 r. ICRN, 146/92, OSN 1993, nr 5, poz. 88. Kodeks cywilny zawiera w tej materii tylko wskazówkę częściową; o tyle mianowicie, o ile daje się ona wyczytać z powołanego wyżej tekstu art. 363 § 2. Ceny, o których mowa w tym przepisie, to ceny rynkowe, a przeto i miernik, jaki zastosowano, jest miernikiem nawiązującym do wartości rynkowej. Wydaje się, że stosowanie innych mierników dla oznaczenia wysokości szkody nie byłoby w świetle przepisów k.c. dopuszczalne, chociaż kwestia ta nie jest wolna od kontrowersji. Sporna wydaje się też kwestia, czy cena rynkowa odnosząca się do zniszczonej rzeczy powinna być uwzględniana łącznie z podatkiem VAT. SN w uchw. z 22 IV 1997 r. (III CZP, 14/97, OSN 1997, nr 8, poz. ł03) opowiedział się za pominięciem wartości tego podatku, w takim zakresie, w jakim poszkodowany może obniżyć należny od niego podatek o kwotę podatku naliczonego przy nabywaniu rzeczy. Niezależnie od powyższego wysunąć można i dalsze problemy. Wyłania się np. pytanie, czy owa ocena wysokości szkody według wartości rynkowej danego dobra jest wartością jednoznaczną. Odpowiedź będzie negatywna np. dla przypadku częściowego zniszczenia pojazdu mechanicznego. Przy założeniu, że po dokonaniu reperacji wartość pojazdu z punktu widzenia technicznego zostaje w pełni zrekompensowana, trzeba stwierdzić, że mimo to będzie ona niższa jako wartość sprzedażna (handlowa), skoro rzecz reperowana jest zawsze niżej ceniona na rynku niż nowa. Czy bierze się zatem pod uwagę wartość rzeczy według wartości sprzedażnej i czy uwzględnia się przy tym zamiar sprzedaży? Nawiązanie do różnic w tej materii znajdujemy w orz. SN z 3 II 1971 r., OSN 1971, poz. 205 oraz w orz. SN z 24 IV 1971 r., OSPiKA 1971, poz. 231. Za dodatkowym zrekompensowaniem różnicy w pieniądzu wypowiada się A. Szpunar: Ustalenie odszkodowania..., s. 143. Wyłania się dalej pytanie, czy np. wartość rzeczy lub usługi ocenia się in abstracto, czy in concreto. Według pierwszej oceny decydują przeciętne ceny rynku, według drugiej --- koszty nabycia czy reperacji rzeczy rzeczywiście poniesione, które mogą być wyższe lub niższe (np. reperacja własnymi środkami) od przeciętnych. W cyt. powyżej orzeczeniu z 24 IV 1971 r. Sąd Najwyższy wypowiedział się za pierwszym rozwiązaniem. Ustalenie wysokości szkody może być szczególnie utrudnione - jeżeli w ogóle nie niemożliwe w ścisłych wymiarach - ze względu na charakter uszczerbku i okoliczności. W kwestii tej konieczne jest pozostawienie pewnej swobody ocen organowi orzekającemu o odszkodowaniu. (Zob. niżej - III, pkt 4, lit. a). III. Wysokość odszkodowania. Kompensacyjny charakter naprawienia szkody wyrządzonej poszkodowanemu wskazuje na to, że wysokość odszkodowania powinna właściwie ściśle odpowiadać wysokości szkody. Punktem wyjścia ustalenia wysokości odszkodowania jest więc w zasadzie lub być powinno ustalenie wysokości szkody. Staje się ono decydujące dla dalszych rozumowań. Odszkodowanie jako wyrównanie uszczerbku nie może z natury rzeczy przekraczać wysokości szkody. Ale też nie powinno być niższe. Czy jednakże we wszystkich przypadkach odpowiedzialności za szkodę ma być naprawiony c a ł y uszczerbek poszkodowanego? Inaczej mówiąc, czy odszkodowanie powinno zawsze odpowiadać pełnej szkodzie? Jest to kwestia tradycyjnie dyskutowana w cywilistyce i mająca w naszej literaturze opracowania o charakterze szerszych prac i przyczynków. W okresie przedkodyfikacyjnym - zob. W. Czachórski: Ustalenie wysokości odszkodowania według przepisów kodeksu zobowiązań, NP 1958, nr 4 i 5; J. Winiarz: Ustalenie wysokości odszkodowania, Warszawa 1962. W odniesieniu do kodeksu cywilnego - zob. A. Szpunar: Ustalenie odszkodowania...; tenże: Ustalenie odszkodowania z tytułu obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego, "Kwartalnik Prawa Prywatnego" 1993, nr 1, s. 31 i n.; T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 20. Postawione wyżej pytanie prowadzi do konieczności rozważenia kilku problemów. 1. Związek przyczynowy. Naprzód istnieje możliwość ograniczenia odszkodowania do części uszczerbku rzeczywiście poniesionego przez poszkodowanego ze względu na określone ujęcie w danym systemie prawa cywilnego kwestii związku przyczynowego. Odsyłając w tym miejscu do całościowego ujęcia tej problematyki w rozdziale VIII, § 32, wypada jedynie zaznaczyć, że koncepcja adekwatnej przyczynowości, której hołduje k.c. (zob. art. 361 § 1 ), wywiera wpływ oczywisty na segregację zjawisk prowadzących do wywołania szkody. W konsekwencji może to prowadzić także (choć nie musi) do odróżnienia szkody poniesionej przez poszkodowanego i szkody w danych okolicznościach podlegającej naprawieniu. Zob. także art. 361 § 2 kodeksu cywilnego. Por. np. charakterystyczne orz. SA w Łodzi z 21 V 1991 r., IACr 102/91, OSP 1991, nr 11 -12, poz. 284. 2. Wola stron. Inna możliwość ograniczenia wysokości odszkodowania może wynikać z woli stron związanych stosunkiem zobowiązaniowym. Tam bowiem, gdzie stosunek ten powstaje z mocy umowy, strony mogą z góry ustalić: a) za jaką szkodę dłużnik ponosi odpowiedzialność, b) czy wysokość odszkodowania ma być odpowiednikiem pełnej wysokości szkody. Pierwsze ograniczenie pośrednio, drugie zaś bezpośrednio wpłynie na ostateczny rozmiar odszkodowania przypadającego wierzycielowi. Kwestia poruszona w tym punkcie dotyczy w istocie tzw. odpowiedzialności ex contractu. Formuła art. 361 § 2 k.c. czyni zresztą wyraźną wzmiankę o umowie stron. Czy każde umowne ograniczenie wysokości odszkodowania jest dopuszczalne, to jeszcze inne zagadnienie. Należy je rozpatrywać w świetle przepisów dotyczących swobody umów oraz szczególnych przepisów o odpowiedzialności kontraktowej (zob. np. art. 473 § 2 k.c.). Klauzule ograniczające wysokość odszkodowania są stosowane niejedno- krotnie w umowach adhezyjnych. Stosowne klauzule będą podlegały ocenie również z punktu widzenia ogólnych zasad określających zakres autonomii stron w kształtowaniu treści umowy (w szczególności art. 353' k.c., ale również m.in. art. 3852. Sądowa kontrola w tym zakresie powinna chronić przede wszystkim słabszą stronę umowy i być nakierowana na eliminację tzw. nieuczciwych klauzul umownych. Zob. też J. Napierała: Kontrola klauzul odpowiedzialności odszkodowawczej w obrocie gospodarczym, RPEiS 1991, nr 3. 3. Przepisy ustawy. Dalszą możliwość ograniczenia wysokości od- szkodowania wprowadzają niekiedy przepisy ustawy. I o tym czyni wzmiankę formuła art. 361 § 2 k.c. Tu również istnieje możliwość: a) wprowadzenia ograniczeń co do tego, za jaką szkodę ponosi się odpowiedzialność oraz b) wprowadzenia ograniczeń co do tego, czy wysokość odszkodowania ma być odpowiednikiem pełnej wysokości szkody. Przykładem pierwszego typu ograniczeń jest np. art. 438 k.c., który przewiduje jedynie naprawienie straty poniesionej przez poszkodowanego (damnum emergens), a więc już nie utraconych korzyści. Podobnie przepisy, które stanowią, że odszkodowanie ma nie przewyższać "zwykłej wartości rzeczy" stanowiącej przedmiot, którego świadczenie dotyczy. Zob. np. art. 788 § 1, 801 § 1, 856 § 1 k.c.; zob. także niżej przepisy dotyczące ubezpieczeń majątkowych --- § 97 oraz przewozu przesyłek kolejowych i pocztowych - § 90. Co do szkód górniczych zob. Prawo geologiczne i górnicze - ustawa z 4 II 1994 r. (Dz.U. nr 27, poz. 96, z późn. zm.). W tej kwestii J. Agopszowicz: Odpowiedzialność za szkody wyrządzone robotami górniczymi, Warszawa 1964. Zob. też J. Gudowski: Naprawianie szkody wodnej po nowelizacji art. 64 ust. 2 prawa górniczego, "Przegląd Sądowy" 1994, nr 4, s. 61 i n. Dalej przykładem tego typu ograniczeń są przepisy przewidujące, że uszczerbek poszkodowanego ma być naprawiony w granicach tzw. ujemnego interesu umowy. Samo odróżnienie tego pojęcia od tzw. dodatniego interesu umowy (niem. negatives u. positives Interesse) wywodzi się z prawa pospolitego i budzi kontrowersje doktrynalne. W systemie kodeksu cywilnego chodzi tu o przypadki objęte art. 387 i 391 zd. 1, 566 § 1 zd. 2 i 574 zd. 2; może ponadto wchodzić w rachubę art. 736 k.c. Rozumie się, że chodzi wówczas o naprawienie szkody, jaką poniosła strona wdając się w umowę, która nie doszła do skutku, nie zaś szkodę przy założeniu, że umowa była ważna i nie została w ogóle lub należycie wykonana. Szkoda ta obejmuje np. koszty zawarcia umowy, koszty przygotowania środków do odbioru świadczenia, koszty przejazdu na miejsce odbioru. Naszym zdaniem, nigdy lucrum cessans, co nie znaczy, że pełne damnum emergens. Zob. bliżej W. Czachórski: Uwagi na temat pojęcia tzw. ujemnego interesu umowy, St. Cywil. 1969, t. XIII - XIV; także: Odpowiedzialność odszkodowawcza w ramach tzw. ujemnego interesu umowy, RPEiS 1968, z. 3. Wyrażony tu pogląd jest dyskusyjny. Przykładem drugiego typu ograniczeń są przepisy k.c. i innych aktów normatywnych, które ograniczają rozmiar odszkodowania do pewnej z góry oznaczonej maksymalnej wysokości. Mimo więc, że wysokość szkody tę granicę przekracza, poszkodowany nie uzyska więcej niż na to granica maksymalna pozwala. W tej sprawie zob. np. art. 849 § 1 k.c. i wydane na jego podstawie rozp. Ministerstwa Sprawiedliwości z 24 XI 1964 r. (Dz.U. z 1965 r., nr 1, poz. 2 z późn. zm.). Zob. także art. 4 i n. dekretu z S X 1955 r. o odpowiedzialności materialnej żołnierzy za szkody wyrządzone jednostce wojskowej (Dz.U. nr 40, poz. 247 z późn. zm.). 4. Ius moderandi. W końcu możliwość ograniczenia wysokości od- szkodowania może wynikać z przyznania w tej materii pewnych uprawnień organowi orzekającemu o obowiązku naprawienia szkody (sąd, sąd polubowny). Zakres swobody takiego organu nie zawsze jest jednakowy. a) Przyznanie organowi orzekającemu o obowiązku naprawienia szkody pewnej swobody przy ustalaniu wysokości odszkodowania jest w niektórych przypadkach wynikiem konieczności faktycznej. Może się zdarzyć, że ścisłe ustalenie wysokości szkody jest in concreto niemożliwe lub nader utrudnione. Przykład. Szkoda polega na utracie przez poszkodowanego rzeczy nie nowych, lecz używanych, gdy stan zużycia nie daje się bliżej określić. W systemie prawa obowiązującego kwestię rozstrzyga art. 322 k.p.c. stanowiąc, że w przypadku takim sąd "może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy". Mamy tu zatem wyraźne upoważnienie do zastosowania uznania organu sądowego. b) Istnieją przypadki, kiedy przyznanie organowi orzekającemu pewnej swobody w omawianej materii jest wynikiem konieczności prawnej. Konieczność ta może wynikać z ukształtowania i wzajemnego stosunku zasad prawnych przyjętych w danym systemie unormowania odpowiedzialności za szkodę. Dla prawa obowiązującego wchodzi w rachubę: aa) zasada compensatio lucri cum damno, bb) zasada uwzględniania tzw. przyczynienia się poszkodowanego. Ad aa) Co do pierwszej zasady - wyraża ona myśl ogólniejszą, że gdy jedno zdarzenie wywołuje zarówno uszczerbek, jak i korzyść dla poszkodowanego, ostatecznie bierze się pod uwagę stan wynikąjący ze skompensowania obu pozycji. Jest to zresztą w zgodzie z inną zasadą w dziedzinie odszkodowań, a mianowicie, że odszkodowanie nie może wynosić więcej niż uszczerbek rzeczywiście poniesiony przez poszkodowanego. Przykład. Gdy ktoś zniszczył dom należący do poszkodowanego tak, że nie nadaje się do dalszego użytku, powinien odliczyć od sumy stanowiącej wartość domu przed wypadkiem wartość materiałów budowlanych uzyskanych w wyniku rozbiórki. Zasada compensatio lucri cum damno jest m.in. respektowana w zakresie odszkodowań wynikających z wypadków, w których dochodzi do wypłat pewnych sum poszkodowanemu z tytułu ubezpieczenia. Zasadniczo rzecz biorąc, nie dotyczy to jednak świadczeń z tytułu ubezpieczeń osobowych, które nie mają charakteru kompensacyjnego w ścisłym tego słowa znaczeniu. Kwestia ta nie jest wolna od kontrowersji. Zob. w tej materii m.in. S. Garlicki: Odpowiedzialność cywilna za nieszczęśliwe wypadki, Warszawa 1971, s. 387; także A. Szpunar: O sposobach naprawienia szkody na mieniu, NP 1971, nr 11 oraz Ustalenie odszkodowania..., s. 96 i n.; nadto T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 22, IV, 4. Ad bb). Co do drugiej zasady - wiąże się ona z ogólniejszymi zasadami odpowiedzialności odszkodowawczej, a m.in. z problematyką związku przy- czynowego jako przesłanki odpowiedzialności. Uzasadnia to pominięcie w tym miejscu rozważania tej problematyki i odesłanie do wywodów rozdz. VIII, § 32. Wystarczy stwierdzenie, że z uwagi na przyczynienie się poszkodowanego, wysokość odszkodowania należnego poszkodowanemu ulega odpowiedniemu zmniejszeniu (zob. art. 362 k.c.). c) Poza przypadkami, o których była dotąd mowa, można dopatrzyć się dwóch rozbieżnych tendencji we współczesnych systemach odpowiedzialności odszkodowawczej. Jedna z tych tendencji opowiada się za naprawianiem pełnej wysokości szkody, traktując wyjątki od tej reguły jako ściśle ograniczone wyraźnym przepisem. Druga przeciwnie, opowiada się za przyznaniem organowi orzekającemu o odszkodowaniu ogólniejszego uprawnienia do miarkowania wysokości odszkodowania, zależnie od okoliczności konkretnego przypadku. Za pierwszym stanowiskiem opowiedziano się m.in.: w systemie prawa francuskiego i niemieckiego; za drugim - w systemie prawa szwajcarskiego. Znane są i stanowiska kompromisowe, jak np. zajęte przez system prawa rosyjskiego. W kodeksie cywilnym ius moderandi zostaje przyznane sądowi orzekającemu w sprawach odszkodowawczych w ramach przesłanek wyznaczonych przez art. 440. Kodeks podzielił w tym przepisie stanowisko kompromisowe między tendencjami skrajnymi. Zob. orz. SN 20 V 1983, OSPiKA 1984, poz. 264, z glosą Z. Radwańskiego. Obniżenie odszkodowania po myśli tego przepisu jest możliwe według uznania sądu, przy zachowaniu wielu przesłanek. Naprzód jest ono dopuszezalne jedynie w sferze odpowiedzialności z tytułu czynów niedozwolonych (ex delicto), a więc nie w pozostałych przypadkach znanych prawu cywilnemu. Następnie jest ograniczone jedynie do stosunków, w których stronami są osoby fizyczne. Wreszcie, po myśli kodeksu, w danych okolicznościach sprawy obniżenia odszkodowania powinny wymagać zasady współżycia społecznego ze względu na stan majątkowy (a zatem nie inne powody) poszkodowanego lub osoby odpowiedzialnej za szkodę. Jeżeli sama koncepcja zastosowania ius moderandi może być uznana za uzasadnioną jedynie w sferze odpowiedzialności deliktowej, gdyż w sferze odpowiedzialności kontraktowej osłabiałaby znaczenie zasady pacta sunt servanda, to już budzi zastrzeżenia zacieśnienie jej wyłącznie do stosunków między osobami fizycznymi. Nie ma powodu postulować, by miała się rozciągać na stosunki obrotu gospodarczego. Najbardziej jest jednak potrzebna tam, gdzie tylko jedną ze stron jest osoba fizyczna, a drugą osoba prawna prowadząca zawodowo działalność gospodarczą. Typowe są zwłaszcza przypadki szkód niewspółmiernie wysokich w stosunku do możliwości płatniczych osób fizycznych, gdy poszkodowanym staje się osoba prawna. Orzekanie w tych przypadkach według rygorystycznego stanowiska art. 440 k.c. i przyznawanie poszkodowanemu odszkodowania w wysokości odpowiadającej pełnej szkodzie może być określone mianem "sprawiedliwości wymierzonej na papierze" (R. Longchamps). W świetle stanowiska kodeksu daje się wytłumaczyć utrzymywanie także i pod rządem k.c. przez Sąd Najwyższy praktyki posługiwania się w stosunkach pracy szerszą formułą art. 158 § 1 k.z., zwłaszcza wobec nieistnienia w prawie polskim do czasu wejścia w życie kodeksu pracy z 1974 r. (Dz.U. nr 24, poz. 141 z późn. zm.) ograniczeń kwotowych co do wysokości odszkodowania zasądzanego od pracownika. Praktyka ta stała się zbędna wobec zasad materialnej odpowiedzialności pracowników przyjętej w artykułach 114-127 k.p., według których regułą stało się ograniczenie tej odpowiedzialności. Wpływ na ustalenie wysokości odszkodowania na podstawie art. 440 k.c. mogą mieć jedynie okoliczności konkretnego przypadku, a nie np. porównywanie sytuacji majątkowej stron in abstracto. Zob. w tej mierze orz. SN 7 z 17 II 1958 r., OSN 1958, poz. 3 z glosą A. Woltera, PiP 1958, z. 11, utrzymujące pełną aktualność pod rządem przepisów k.c. Nie jest możliwe na podstawie art. 440 k.c. całkowite zwolnienie osoby odpowiedzialnej za szkodę od odszkodowania na rzecz poszkodowanego. Tak orz. SN z 4 II 1970 r., OSN 1970, poz. 202. Jest zapewne kwestią kontrowersyjną zastosowanie art. 44() k.c. w ramach realizacji tzw. roszczeń regresowych w związku z solidarną odpowiedzialnością z tytułu czynu niedozwolonego (art. 441 § 2 i § 3). IV. Sposób naprawienia szkody. Świadczenie polegające na naprawieniu szkody powinno nastąpić w taki sposób, by uszczerbek poniesiony przez poszkodowanego został wyrównany. 1. Rodzaje odszkodowania. Wyrównanie takie może nastąpić: a) przez przywrócenie stanu poprzedniego; b) drogą rekompensaty. Rozwiązania podstawowe zostają w tej mierze ustalone dla najbardziej pospolitych przypadków naprawienia szkody majątkowej. a) Naprawienie szkody przez przywrócenie stanu poprzedniego, tj. stanu, który istniał, zanim szkoda została wyrządzona, wydaje się rozwiązaniem najprostszym. Skutki zdarzenia wyrządzającego szkodę zostają wówczas niejako automatycznie zlikwidowane. Taka restytucja nie zawsze jest jednak możliwa z uwagi na charakter uszczerbku albo też z uwagi na rozmiary szkody. Nie zawsze też będzie odpowiadać interesom samego uprawnionego. Przykłady. Gdy splamiono ubranie, a plama nie daje się wywabić, gdy wywołano trwałe kalectwo lub zmniejszenie się zdolności do pracy; uszczerbek o charakterze lucrum cessans nie daje się z natury rzeczy restytuować. b) Stąd niemało ważne staje się w praktyce stosowanie innych sposobów naprawienia szkody, a to sposobów związanych z rekompensatą przede wszystkim pieniężną. Naprawienie szkody drogą rekompensaty pieniężnej oznacza zapłatę do rąk uprawnionego sumy pieniężnej, która odpowiada wysokości szkody obliczonej podług miernika wartości, jakim jest pieniądz. Ten typ rekompensaty jest zawsze możliwy do przeprowadzenia, ponadto łatwy do zrealizowania w toku egzekucji na majątku dłużnika. Już naprawienie szkody drogą rekompensaty naturalnej jest o wiele bardziej utrudnione. Nie we wszystkich też sytuacjach faktycznych wyrządzenia szkody jest możliwe do zrealizowania. Nie znaczy to, by w niektórych z tych sytuacji ten właśnie sposób naprawienia szkody nie mógł być szczególnie użyteczny. Na ogół we współczesnych systemach prawnych konkurują ze sobą: zasada restytucji i zasada rekompensaty pieniężnej. Kodeks cywilny pozostawia w sprawie sposobu naprawienia szkody wybór samemu poszkodowanemu między restytucją naturalną a rekompensatą pieniężną. Jednakże gdyby poszkodowany wybrał restytucję, a jej wykonanie byłoby niemożliwe lub pociągało nadmierne trudności czy koszty dla zobowiązanego, roszczenie odszkodowawcze ogranicza się tylko do świadczenia w pieniądzu (art. 363 § 1 k.c.). Do prawa wyboru sposobu naprawienia szkody przez poszkodowanego znajdują odpowiednie zastosowanie ogólniejsze reguły dotyczące zobowiązań przemiennych (art. 365 k.c.). Zob. niżej § 17. Inaczej T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 21, II z powołaniem się na A. Ohanowicza: Zobowiązania przemienne, RPEiS 1974, z. 3. Kodeks nie upoważnia poszkodowanego, naszym zdaniem, do żądania ewentualnej rekompensaty naturalnej w miejsce pieniężnej, chyba że żądanie takie jest przewidziane na mocy wyraźnego przepisu prawnego. Zob. dla przykładu art. 561 k.c. przy odpowiedzialności z tytułu rękojmi za wady rzeczy. Przeciwko poglądowi wyrażonemu w tekście, gdy chodzi o rzeczy zamienne -- A. Szpunar: Ustalenie odszkodowania..., a także: O sposobach naprawienia szkody..., oraz tegoż autora: Restytucja naturalna jako sposób naprawienia szkody, NP 1985, nr 1. Prezentowane jest tam stanowisko, że restytucja naturalna obejmuje także rekompensatę naturalną, a zatem po stronie poszkodowanego istnieje uprawnienie do żądania naprawienia szkody także w tej formie. 2. Zagadnienia szczegóIne. Dotychczas objaśniono problem sposobu naprawienia szkody w świetle najogólniejszych zasad odnoszących się do naprawienia szkody majątkowej. Szczególne problemy wyłaniają się, ilekroć chodzi o szkodę na osobie, która - jak wiadomo - może wywołać konsekwencje zarówno majątkowe, jak i niemajątkowe (krzywda moralna). W tej sytuacji wydaje się w pełni uzasadnione omówienie nasuwających się tutaj problemów łącznie, oraz tam, gdzie pojawiają się one po raz pierwszy w toku wykładu. Zob. zatem w tej materii rozdział VIII. Kodeks normuje bardziej szczegółowo w tej materii odszkodowanie w postaci renty przyznawanej poszkodowanemu, a wyjątkowo także i odszkodowanie jednorazowe. W odniesieniu do krzywdy niemajątkowej przewidziane jest - w ramach uznania sądu - zadośćuczynienie pieniężne. Całość wymienionej wyżej problematyki wymaga szczegółowej analizy. Niejedna kwestia okaże się tu dyskusyjna. § 15. Zwrot nakładów i wydatków Prawu zobowiązań znane jest świadczenie w postaci zwrotu nakładów dokonanych przez jedną stronę w interesie drugiej lub na rzecz drugiej. Przepisy dotyczące zwrotu są jednak rozproszone wśród ogółu innych unormowań. Znajdujemy je z reguły w ramach instytucji dotyczących korzystania z cudzych rzeczy, np. przy najmie (art. 659 i n. k.c.), przy zleceniu (art. 742 k.c.), przy przechowaniu (art. 842 k.c.), jak również przy unormowaniu zobowiązań z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia (art. 405 i n. k.c.) i prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia (art. 752 i n. k.c.). W drodze uogólnienia można tu mówić o pewnych zasadach wspólnych, które znajdują zastosowanie nieomal we wszystkich przypadkach, gdy zwrot nakładów dochodzi do skutku. Takich zasad jest zaledwie kilka. Nakład w rozumieniu prawa cywilnego polega na dobrowolnym użyciu własnych przedmiotów majątkowych lub środków w interesie drugiej strony lub na jej rzecz. W tym znaczeniu nakłady obejmują wszelkiego rodzaju reperacje, ulepszenia rzeczy, przebudowę i budowę na nieruchomości, sadzenie i obsiewanie pól, żywienie i strzeżenie zwierząt itp. Mogą one polegać nawet na zaciągnięciu zobowiązań wobec osób trzecich. Cecha dobrowolności uszczerbku, jaki ponosi strona podejmując nakłady, różni nakład od szkody. Dokonanie nakładów prowadzi z reguły do rozliczeń z drugą stroną i tu pojawia się obowiązek zwrotu nakładów. W przepisach k.c. mowa jest najczęściej o dwóch kategoriach nakładów (czasem pod szerszą kategorią wydatków): a) o nakładach koniecznych i b) o innych nakładach (zob. np. art. 408). Pierwsze są podejmowane na utrzymanie jakiejś rzeczy i można je określić jako niezbędne dla normalnego utrzymania stanu danej rzeczy lub też dla normalnego z niej korzystania. Drugie są podejmowane dla zwiększenia wartości (nakłady użyteczne) lub osiągnięcia celów ubocznych (np. nakłady zbytkowne). Obowiązek zwrotu nakładów najczęściej dotyczy nakładów ko- niecznych, już rzadziej użytecznych. Zwrot nakładów może polegać albo na ich restytucji w naturze, albo na wydaniu wartości. Brak tu, jak się wydaje, reguły ogólnej. Gdy nakład polega na zaciągnięciu zobowiązania wobec osoby trzeciej, zwrot może polegać na zaspokojeniu tej osoby albo na przejęciu długu dotychczasowego dłużnika. Według art. 461 § 1 k.c., osoba uprawniona do zwrotu nakładów na cudzą rzecz, którą ma obowiązek wydać, ma też prawo rzecz tę zatrzymać, póki nie nastąpi zwrot lub zabezpieczenie nakładów. Prawo zatrzymania nie znajduje jednak zastosowania, gdy obowiązek wydania cudzej rzeczy wynika z czynu niedozwolonego, albo gdy chodzi o wydanie rzeczy wynajętej, wydzierżawionej lub użyczonej (art. 461 § 2 k.c.). Niekiedy, gdy nie ma obowiązku zwrotu nakładów, strona, która je zainwestowała, jest uprawniona do ich zabrania. Jest to tzw. ius tollendi. Wykonanie tego uprawnienia powinno nastąpić bez uszkodzenia rzeczy głównej podlegającej wydaniu. Gdyby takie uszkodzenie nastąpiło, strona uprawniona do zabrania nakładu ma obowiązek uszkodzenie naprawić. Gdy mowa o rozliczeniach, w wielu przepisach pojawia się również bliżej nie sprecyzowane pojęcie wydatków. § 16. Niektóre rodzaje świadczeń stanowiące przedmiot obowiązków dodatkowych W stosunkach obligacyjnych spotyka się niekiedy świadczenia, których treścią jest wykonanie obowiązków dodatkowych przy innych świadczeniach głównych. W przepisach k.c. zawarte są w tej materii postanowienia ogólne, które znajdują zastosowanie, gdy obowiązek wykonania takiego świadczenia powstanie z jakiegokolwiek tytułu. Chodzi w szczególności: a) o przedstawienie spisu masy majątkowej albo zbioru rzeczy (art. 459); b) o złożenie rachunków (art. 460); c) o obowiązek dania zabezpieczenia (zob. art. 269 lub 361 k.c.). W kwestii tej zob. bliższe uwagi W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 151-152. § 17. Świadczenia w zobowiązaniach przemiennych I. Pojęcie i unormowanie w k.c. Pewną modyfikację ogólnej zasady, że świadczenie dłużnika w stosunku zobowiązaniowym musi być oznaczone (por. wyżej § 5, III) i że spełnienie tylko tego świadczenia stanowi wykonanie zobowiązania (por. niżej rozdz. IX), wprowadzają przepisy o zobowiązaniach przemiennych. Spotykana jest niekiedy terminologia: zobowiązania alternatywne (w jęz. franc. obligation alternative, w niem. jednak Wahlschuld). Są to mianowicie zobowiązania, których wykonanie może nastąpić przez spełnienie jednego z dwóch lub kilku świadczeń, zależnie od wyboru osoby do tego uprawnionej (art. 365 § 1 k.c.). Zob. w tej materii A. Ohanowicz: Zobowiązania przemienne, RPEiS 1974, z. 3. Wprowadzenie możliwości wyboru świadczenia zwiększa elastyczność stosunku zobowiązaniowego. W stosunku tym istnieje jednak tylko jedna wie- rzytelność, mimo że może ona być zaspokojona przez jedno z dwóch lub więcej (kilku) świadczeń. Świadczenia muszą być określone jako różne, a różnice mogą dotyczyć zarówno charakteru świadczenia, jak jego przedmiotu, jak wreszcie sposobu wykonania świadczenia, np. więc miejsca i czasu świadczenia dłużnika. Różnice te, jak się wydaje, mogą dotyczyć również elementów uznawanych przez same strony za istotne, np. w kwestii sposobu wydania rzeczy będącej przedmiotem sprzedaży. Alternatywność świadczeń może pojawiać się w ramach tej samej konstrukcji prawnej dla obu alternatywnych świadczeń, jak też i w oparciu o konstrukcje odmienne. Przykłady. Gdy zastrzeżono, że jedno świadczenie ma polegać na przeniesieniu własności nieruchomości, a drugie na oddaniu jej w wieloletnią dzierżawę; gdy zastrzeżono, że zwrot kosztów podróży wierzyciela na oznaczonej trasie obejmie bądź koszt przejazdu lotniczego, bądź koszt przejazdu morskiego, kolejowego lub tp.; gdy jako przedmiot najmu oznaczono bądź pomieszczenie, np. pokój, garaż itp. przy ulicy X, bądź przy ulicy Y w mieście Z; gdy jako przedmiot najmu oznaczono wprawdzie tylko pomieszczenie przy ulicy X, jednakże miesięczny okres korzystania z pomieszczenia ma być następnie oznaczony na miesiąc lipiec albo sierpień, albo wrzesień danego roku kalendarzowego itd. Z zasady, że w zobowiązaniu przemiennym istnieje tylko jedna wierzytelność, mimo że może być spełniona przez jedno z kilku wskazanych świadczeń, z których każde zwalnia dłużnika w zupełności, wynika, że przy wykonaniu zobowiązania musi nastąpić koncentracja, czyli przekształcenie się zobowiązania przemiennego w zobowiązanie o jednym, określonym świadczeniu. Sprecyzowanie tego świadczenia następuje w drodze decyzji osoby uprawnionej (wyboru). Okoliczność, komu służy uprawnienie do dokonania wyboru, staje się w tych warunkach nad wyraz istotna. Uprawnionym może być zarówno dłużnik, jak i wierzyciel, jak wreszcie i osoba trzecia. Według kodeksu cywilnego, jeżeli z czynności prawnej (zwłaszcza umowy stron), z ustawy lub z okoliczności nie wynika nic innego, wybór świadczenia należy do dłużnika (art. 365 § 1 k.c.). Wyboru dokonywa się przez złożenie stosownego oświadczenia drugiej stro- nie (art. 365 § 2 k.c.). Rozumieć należy, że gdy wyboru dokonuje osoba trzecia, oświadczenie powinno być złożone wobec dłużnika lub wierzyciela, osoba trzecia nie jest bowiem stroną w stosunku zobowiązaniowym. W razie wątpliwości uprawnienie do dokonania wyboru odnosi się tylko do wyboru między całymi świadczeniami. Nie może więc dotyczyć części jednego i części innego świadczenia. Ilekroć uprawniony nie dokona wyboru świadczenia, należy odróżnić, czy uprawnionym jest dłużnik lub wierzyciel, tj. strona stosunku zobowiązaniowego, czy też osoba trzecia. Tylko pierwszy przypadek został wyraźnie rozstrzygnięty w przepisach k.c. Stosownie bowiem do art. 365 § 3 kodeksu, druga strona może wyznaczyć stronie uprawnionej odpowiedni termin w celu dokonania wyboru i po bezskutecznym upływie wyznaczonego terminu uprawnienie do dokonania wyboru na nią przechodzi. Co do przypadku, który nie został rozstrzygnięty, jak można sądzić, każda ze stron może wyznaczyć osobie trzeciej stosowny termin w celu dokonania wyboru i po bezskutecznym jego upływie zwrócić się o rozstrzygnięcie do sądu. Brak bowiem dostatecznych podstaw do przyjęcia poglądu, że uprawnienie do dokonania wyboru przechodzi wówczas z mocy samego prawa na którąkolwiek ze stron, w szczególności na dłużnika. Przypadki, gdy jedno ze świadczeń w zobowiązaniach przemiennych jest niemożliwe do spełnienia, nie zostały osobno unormowane w k.c. Wynika stąd, iż znajdą tu zastosowanie ogólniejsze reguły kodeksu, odnoszące się do niemożliwości świadczenia, z uwzględnieniem sytuacji wynikającej dla stron z charakteru zobowiązań przemiennych. Odróżnić tu należy tzw. niemożliwość pierwotną i niemożliwość następczą świadczenia (zob. wyżej § 10, IV). Niemożliwość pierwotna jednego ze świadczeń alternatywnych będzie z reguły prowadzić bądź do ograniczenia wyboru do jednego z pozostałych świadczeń, bądź (jeżeli w grę wchodziłyby tylko świadczenia) do pozbawienia zobowiązania charakteru przemiennego. W pewnych sytuacjach możliwość wyboru pomiędzy świadczeniami (w tym z uwzględnieniem tego właśnie, które okazało się być dotknięte niemożliwością pierwotną) była na tyle istotna dla stron, że bez niej nie doszłoby w ogóle do powstania zobowiązania. W takim wypadku zobowiązanie powinno być uznane za nieważne (zob. art. 58 § 3 w zw. z art. 387). Niemożliwość następcza jednego ze świadczeń alternatywnych może wywierać zróżnicowane konsekwencje prawne w zależności od tego, na jakim etapie doszło do tej niemożliwości (przed czy dopiero po dokonaniu wyboru świadczenia, a także ze względu na osobę uprawnioną do dokonywania wyboru jednego ze świadczeń przemiennych - dłużnika czy wierzyciela). Wydaje się, że pewne rozbudowanie odpowiednich przepisów k.z. było bardziej uzasadnione (zob. art, 22- 28 tego kodeksu). II. Upoważnienie przemienne. Zobowiązanie przemienne należy odróżnić od tzw. upoważnienia przemiennego (łac. facultas alternativa). Upoważnienie takie może przysługiwać dłużnikowi jako uprawnienie do jednostronnego zwolnienia się z długu przez wykonanie innego świadczenia niż świadczenie główne. Przedmiot świadczenia jest tu od początku jeden, inaczej niż w zobowiązaniach przemiennych; wierzyciel nie może też domagać się od dłużnika niczego innego niż spełnienia głównego świadczenia. Jednakże dłużnik może zamiast tego świadczenia spełnić inne świadczenie, które je zastąpi. Zob. z okresu przedkodeksowego orz. SN z 19 I 1957 r., CR 187/56, OSP 1957, nr 2 oraz ostatnio orz. SA w Katowicach z 21 X11 1993 r., I ACr 528/93. Tak np. obdarowany ma obowiązek dostarczyć środków utrzymania darczyńcy, który po wykonaniu darowizny popadnie w niedostatek; może się jednak uwolnić od tego obowiązku, gdy zwróci darczyńcy wartość wzbogacenia będącego następstwem darowizny (art. 897 k.c.). Por, również np. art. 938, 966 i 974 k.c. Różnice między upoważnieniem przemiennym i zobowiązaniami prze- miennymi wiążą się z różnicą celów, jakim obie te instytucje służą. Wskutek tego też nie byłoby właściwe stosowanie do facultas alternativa przepisów o zobowiązaniach przemiennych nawet w drodze analogii. Upoważnienie przemienne może niekiedy przysługiwać i wierzycielowi, mianowicie w ten sposób, że w razie zajścia okoliczności przewidzianych w przepisach ustawy lub w umowie stron, będzie mógł on żądać innego świadczenia niż to, które mu się należy (zob. np. art. 908 k.c.). W przypadkach takich roszczenie o nowe świadczenie o tyle tylko może być podniesione, o ile przed jego zgłoszeniem nie wygasło roszczenie o świadczenie w pierwotnej postaci. Rozdział czwarty WIELOŚĆ WIERZYCIELI ALBO DŁUŻNIKÓW § 18. Uwagi ogólne Stanowi raczej regułę, że w stosunku zobowiązaniowym miejsce strony uprawnionej zajmuje jeden wierzyciel, a miejsce strony zobowiązanej jeden dłużnik. Może się jednak zdarzyć inaczej. Mianowicie czy to po stronie uprawnionej, czy zobowiązanej znajdzie się więcej wierzycieli lub dłużników. Zjawisko to może zaistnieć już od pierwszej chwili powstania zobowiązania, np. gdy dwie osoby udzielą wspólnie pożyczki pieniężnej dłużnikowi lub kilku dłużnikom albo gdy dwie lub więcej osób wyrządzi szkodę, za którą wspólnie będą ponosić odpowiedzialność; może ono wystąpić również już po powstaniu zobowiązania, np. wskutek przejścia wierzytelności lub długu na kilka osób drogą czynności prawnej inter vivos albo też w drodze spadkobrania. Kwestia, kiedy to nastąpi, nie jest tu interesująca. Interesujący jest natomiast wpływ, jaki wielość wierzycieli albo dłużników wywiera na stosunek zobowiązaniowy. Zob. B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Wyrządzenie szkody przez kilka osób, Warszawa 1978 oraz E. Łętowska: (w) System, t. III, cz. I, § 23-27. Wpływ ten wyraża się w różny sposób, istnieją też zasady ogólne, które ten wpływ odzwierciedlają. Owe zasady ogólne w systemie prawa kształtują się zależnie od kwestii: a) podzielności lub niepodzielności świadczenia, b) ewentualnego uznania zobowiązania za zobowiązanie solidarne. Zasady ogólne nie dotyczą jednak wszystkich przypadków zobowiązań. Nie są nimi objęte przypadki, gdy wierzytelność lub dług wchodzą do tzw. majątku wyodrębnionego, którego przykładem jest majątek spółki (art. 860 i n. k.c.), wspólny majątek małżonków w czasie trwania małżeństwa (por. zwłaszcza art. 31 i n. k.r.o.), w pewnych okolicznościach majątek spadkowy. Przypadki te pominiemy w dalszych wywodach. Każdy z nich powinien być omówiony w związku z analizą instytucji, której dotyczy. Według zasad ogólnych, przyjętych w k.c., punkt wyjścia unormowań znaczenia wielości wierzycieli lub dłużników w stosunku zobowiązaniowym sprowadza się do reguły podstawowej, że zobowiązanie powinno podzielić się wówczas na tyle niezależnych od siebie części, ilu jest wierzycieli i dłużników. Zamiast jednego zobowiązania powstaje wówczas przez podział kilka zobowiązań, w których występuje już tylko jeden wierzyciel i jeden dłużnik w każdym z nich. Odpowiedzialność każdego z dłużników wobec każdego z wierzycieli ogranicza się z natury rzeczy do jakiejś części uprzedniej całości, a zobowiązania, które się usamodzielniły, nie mają właściwie między sobą żadnego łącznika. Reguła ta możliwa jest jednakże do utrzymania jedynie wówczas, gdy świadczenie stanowiące przedmiot zobowiązania jest podzielne. Przeszkodą dla zastosowania reguły staje się już sama niepodzielność świadczenia. Zobowiązanie utrzymuje wówczas charakter niepodzielny. Co więcej jednak, odejście od reguły następuje niekiedy z innych przyczyn, które wiążą się z potrzebą uniknięcia skutków podziału zobowiązania na części uprzedniej całości. Inaczej kształtuje się wówczas realizacja uprawnień wierzyciela lub wierzycieli, jak i kwestia odpowiedzialności za dług po stronie zobowiązaniowej. Służy temu koncepcja zobowiązań solidarnych. Unormowanie kodeksu odróżnia w konsekwencji zobowiązania podzielne, niepodzielne i solidarne. Omawiając niżej wymienione zobowiązania według wskazanej kolejności przychylamy się do porządku przyjętego uprzednio w kodeksie zobowiązań. Zobowiązania solidarne są bowiem instytucją odmienną w stosunku do dwóch poprzednich. § 19. Zobowiązania podzielne i niepodzielne I. Podstawa podziału. Jak już zaznaczono, podstawę dla rozróżnienia zobowiązań podzielnych i niepodzielnych stanowi charakter świadczeń (zob. też wyżej § 11, II). Świadczenie jest podzielne, jeżeli może być spełnione częściowo bez istotnej zmiany przedmiotu lub wartości (art. 379 § 2 k.c.). Pierwsza część tej formuły odwołuje się do właściwości niejako fizycznych przedmiotu, którego świadczenie dotyczy; żywe zwierzęta, mebel, maszyna lub tp. nie mogą być podzielone bez zmiany ich istotnych właściwości. Druga część formuły nakazuje rozważyć stosunek wartości ekonomicznej części świadczenia do jego całości; świadczenie zostanie ocenione jako podzielne, gdy przy jego spełnianiu częściami suma tych części nie będzie dla wierzyciela niższa od wartości świadczenia spełnionego jednorazowo w całości. Punkt widzenia stosowany według każdej z tych formuł jest inny: obiektywny w pierwszym przypadku i dopuszczający oceny subiektywne w drugim. Świadczenie rzeczy oznaczonej co do tożsamości jest zawsze niepodzielne, albowiem nie może być w ogóle dokonane częściami bez zmiany jego istoty. Świadczenie rzeczy oznaczonej rodzajowo, przeciwnie, z reguły jest podzielne, ponieważ spełnienie go w częściach jest przeważnie możliwe i nie zmienia jego istoty, ani nie wpływa na jego wartość. Świadczenie pieniężne jest zawsze podzielne. Świadczenie polegające na zaniechaniu najczęściej jest niepodzielne. Niepodzielność świadczenia może wynikać niekiedy nie tyle z niepodzielności przedmiotu (np. para rękawiczek-para butów daje się rozdzielić), ile z natury stosunku prawnego i jego celu. II. Skutki prawne. 1. Ilekroć świadczenie jest podzieIne, a po stronie czy to wierzycieli, czy dłużników istnieje wielość podmiotów, zarówno wierzytelność, jak i dług dzielą się na tyle niezależnych od siebie części, ilu jest dłużników albo wierzycieli (art. 379 § 1 zd. 1 k.c.). Przykład. Gdy świadczenie pieniężne wynosi 12000 zł, a jest dwóch dłużników i jeden wierzyciel, każdy z dłużników jest zobowiązany do uiszczenia wierzycielowi po 6000 zł; w razie gdy jest dwóch dłużników i trzech wierzycieli, każdy z dłużników jest zobowiązany do świadczenia 2 000 zł każdemu wierzycielowi. Wyrażona wyżej zasada formułuje podstawową regułę prawa zobowiązań, wynikającą z wielości podmiotów i związaną z podzielnością świadczenia. Części, na które dzieli się całość, są według k.c. równe, jeżeli z okoliczności nie wynika nic innego (art. 379 § 1 zd. 2). Nierówny podział może wynikać m.in. z woli stron lub z przepisów ustawy (np. więc z przepisów prawa spadkowego, oznaczających ułamkowe części, według których spadkobiercy dziedziczą spadek, czyli ogół praw i obowiązków majątkowych zmarłego). Gdy zobowiązanie wskutek podzielności świadczenia dzieli się na części, każdy z wierzycieli może żądać od każdego z dłużników tylko części, jaka na niego przypada. Wierzyciel np. świadczenia pieniężnego może wobec podziału długu żądać od każdego z dłużników zapłaty tylko jego części (zapłaty pro parte); gdy jeden z dłużników jest niewypłacalny, wierzyciel musi się zadowolić świadczeniem części pozostałych dłużników, w konsekwencji więc niewypłacalność dłużnika idzie na niekorzyść wierzyciela. Skutek ten jest najbardziej istotnym następstwem zastosowania reguły podstawowej (art. 379 § 1 k.c.). 2. Ilekroć świadczenie jest niepodzielne, a po stronie czy to wierzycieli, czy dłużników istnieje wielość podmiotów, mamy do czynienia z odstępstwem od reguły podstawowej. Należy wówczas odróżnić: a) przypadek, gdy jest kilku współdłużników zobowiązanych do świadczenia niepodzielnego; b) przypadek, gdy jest kilku współwierzycieli uprawnionych do otrzymania świadczenia niepodzielnego. Zobowiązanie nie dzieli się jednak nigdy na części. Ad a) Jeżeli jest kilku współdłużników zobowiązanych do świadczenia niepodzielnego, współdłużnicy odpowiadają za wykonanie zobowiązania tak jak dłużnicy solidarni (art. 380 § 1 k.c.). Oznacza to, że każdy z dłużników odpowiada za całość długu, a wierzyciel może żądać całości świadczenia od wszystkich dłużników łącznie, od niektórych z nich lub od każdego z osobna. Zaspokojenie wierzyciela przez jednego z dłużników zwalnia jednak pozostałych (por. art. 366 § 1 k.c.). Co do odpowiedzialności dłużników solidarnych - por. niżej § 20. Kodeks cywilny nie uznaje bynajmniej dłużników świadczenia niepodzielnego za dłużników solidarnych, lecz jedynie ocenia ich obowiązki tak j a k obowiązki dłużników solidarnych. Solidarność nie jest w tym przypadku cechą zobowiązania. Jeżeli zatem świadczenie przestanie być niepodzielne (w jakimś stopniu może to zależeć od woli stron, np. gdy przedmiot świadczenia nie jest z natury swej niepodzielny), ustanie też konieczność stosowania przepisów o solidarności. Ilekroć w zobowiązaniach wzajemnych świadczenie wierzyciela (lub kilku wierzycieli) jest niepodzielne, w braku odmiennej umowy dłużnicy zobowiązani do świadczenia podzielnego są odpowiedzialni za jego spełnienie solidarnie (art. 380 § 2 k.c.). Wyjątek od reguły art. 379 § 1 k.c., z którym mamy tu do czynienia, jest usprawiedliwiony naturą zobowiązań wzajemnych, których celem jest wymiana świadczeń ekwiwalentnych między stronami. Ad b) Jeżeli jest kilku współwierzycieli uprawnionych do otrzymania świadczenia niepodzielnego, każdy z nich może żądać spełnienia całego świadczenia. Jednakże w razie sprzeciwu chociażby jednego z wierzycieli, dłużnik ma obowiązek świadczyć wszystkim współwierzycielom łącznie albo złożyć przedmiot świadczenia do depozytu sądowego (art. 381 § 1 i 2 k.c.). Rozwiązanie kodeksu odbiega nieco w tej materii od rozwiązania, które przyjęto przy solidarności wierzycieli (zob. niżej § 20). Upoważnienie do żądania i odebrania świadczenia przez jednego wierzyciela nie obejmuje jednak uprawnienia do zwolnienia dłużnika z długu ze skutkiem dla pozostałych współwierzycieli (art. 382 § 1 k.c.). Odpowiada to szerszej myśli, że wszelkie czynności podjęte przez jednego ze współwierzycieli, które mogą okazać się niekorzystne dla innych, nie mogą być podjęte bez zgody pozostałych. Może się to odnosić np. do zmiany pierwotnego zobowiązania lub przyjęcia innego świadczenia. Natomiast zdarzenia korzystne dla wszystkich współwierzycieli, zaistniałe wobec jednego z nich, jak np. zwłoka dłużnika, przerwanie lub zawieszenie biegu przedawnienia, mają skutek względem pozostałych (art. 382 § 2 k.c.). Tu unormowanie dotyczące zobowiązań niepodzielnych odpowiada unormowaniu zobowiązań solidarnych. 3. Z uwagi na to, że o podzielności lub niepodzielności zobowiązania decyduje charakter świadczenia, w razie wielości zarówno po stronie wierzycieli, jak i dłużników, niepodzielność inaczej niż przy solidarności -- musi istnieć jednocześnie po stronie uprawnionych i po stronie zobowiązanych. III. Regresy. Przy zobowiązaniach niepodzielnych, w których uczestniczy kilku wierzycieli lub dłużników, wyłania się kwestia następstw spełnienia świadczenia przez jednego ze współdłużników lub otrzymania świadczenia przez jednego ze współwierzycieli, związana z wygaśnięciem zobowiązania. Sytuacja faktyczna może być oczywiście bardziej skomplikowana. Między stronami zobowiązanie wygasa wskutek spełnienia świadczenia, ale to nie rozstrzyga jeszcze wzajemnych rozrachunków między osobami zajmującymi wspólnie pozycję jednej strony. Prawo obowiązujące kwalifikuje to zagadnienie jako zagadnienie roszczeń regresowych (zwrotnych) między współwierzycielami lub współdłużnikami. Według kodeksu cywilnego, o istnieniu i treści tych roszczeń rozstrzyga w zasadzie wewnętrzny stosunek między współwierzycielami lub współdłużnikami, o ile taki istnieje. Stosownie do powyższego wierzyciel, który otrzymał świadczenie, jest odpowiedzialny wobec innych wierzycieli w częściach, jakie na nich przypadają, a w braku innych wskazań w częściach równych (art. 383 w zw. z art. 378 k.c.). Dłużnik, który wykonał świadczenie, może ze swej strony żądać od pozostałych dłużników zwrotu wartości świadczenia w części, jaka na każdego z nich przypada; w braku innych wskazań części współdłużników są równe (art. 380 § 3 w zw. z art. 376 § 1 k.c.). Mają tu zastosowanie w istocie reguły dotyczące regresów w zobowiązaniach solidarnych. Bliżej o tym w § 20, IV. § 20. Zobowiązania solidarne I. Pojęcie solidarności. Przymiot solidarności nadaje zobowiązaniu szczególne właściwości, które są niezależne od podzielnego lub niepodzielnego charakteru świadczenia. Istotny sens czysto praktyczny solidarności polega bowiem na tym, że wprowadza ona mimo wielości wierzycieli lub dłużników takie powiązanie, przy którym musi nastąpić wyjątek od podstawowej zasady, że wielość podmiotów w zobowiązaniu wprowadza podział tego zobowiązania na części. Choćby więc przedmiot świadczenia był podzielny, np. jak przy świadczeniu pieniężnym, podział zobowiązania na części nie następuje: to całość świadczenia jest należna każdemu z wierzycieli od każdego z dłużników. Ta myśl, czysto praktyczna, może być ujęta w różny teoretycznie sposób. Stąd też w literaturze prawa cywilnego reprezentowane są liczne poglądy wyjaśniające treść solidarności, w ustawodawstwie zaś oznacza się z reguły jedynie przypadki, w których solidarność zachodzi, i normuje szczegółowo skutki solidarności. Rozbieżność ujęć teoretycznych dotyczy pytania, czy dla istnienia solidar- ności decydująca jest tożsamość świadczenia, czy także i tożsamość podstawy prawnej (tytułu), z której ono wynika, albowiem to samo świadczenie, np. polegające na naprawieniu szkody, może wynikać z różnych tytułów. Wyrażane jest także zapatrywanie, że ani tożsamość świadczenia, ani dodatkowo tożsamość jego podstawy prawnej nie jest decydująca, chodzi bowiem w istocie o wspólny cel powiązań między prawami i obowiązkami współuczestników występujących po jednej stronie stosunku zobowiązaniowego względem drugiej strony. Ten wspólny cel zmierza do wyłączenia podziału zobowiązania na części stosownie do ilości współuczestników, a jednocześnie zapewnia stronie uprawnionej możliwie najlepszą sytuację co do uzyskania świadczenia, stronie zaś zobowiązanej - to, że spełnienie świadczenia choćby przez jednego z dłużników zwalnia pozostałych. Co do literatury - zob. B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Konstrukcja solidarności biernej w k.c., SPE 1974, t. XII oraz Wyrządzenie szkody przez kilka osób, Warszawa 1978; także A. Klein: Istota solidarności biernej a stosunki prawne odpowiedzialności, (w:) Studia z prawa zobowiązań, pod red. Z. Radwańskiego, Warszawa-Poznań 1979. Zajęcie stanowiska co do tej lub innej teoretycznej koncepcji solidarności nie może być oderwane od konkretnego systemu normatywnego. Dla systemu obowiązującego prawa polskiego wydaje się odpowiednia koncepcja, o której była wcześniej mowa. Według k.c. bowiem, podobnie jak według k.z., wymaga się wprawdzie tożsamości świadczenia (z pewną modyfikacją, o której będzie mowa niżej), lecz już nie wymaga się we wszystkich przypadkach tożsamości tytułu. Natomiast wspólny cel powiązań między prawami i obowiązkami współuczestników występujących po jednej stronie stosunku zobowiązaniowego względem drugiej strony jest zawsze wymagany. II. Solidarność bierna i czynna. Według przepisów kodeksu cywilnego należy odróżnić, czy solidarność występuje po stronie dłużników, czy wierzycieli. W pierwszym przypadku określa się taką solidarność jako bierną, w drugim jako solidarność czynną. Oczywiście solidarność może istnieć w jednym stosunku obligacyjnym jednocześnie po stronie wierzytelności i długu. W praktyce istotne znaczenie ma głównie solidarność bierna. Solidarność dłużników (bierna) polega na tym, że wierzyciel może żądać całości lub części świadczenia od wszystkich dłużników łącznie, od kilku z nich lub od każdego z osobna, a zaspokojenie wierzyciela przez któregokolwiek z dłużników zwalnia pozostałych (art. 366 § 1 k.c.). Każdy z dłużników odpowiada więc za całość długu aż do zupełnego zaspokojenia wierzyciela (art. 366 § 2 k.c.). Sytuacja wierzyciela jest tu wyraźnie korzystna, zwłaszcza gdy przedmiot świadczenia jest podzielny. Zamiast odpowiedzialności za dług pro parte każdy dłużnik odpowiada za całość długu, przy czym wierzyciel decyduje, od kogo, w jakim rozmiarze i w jaki sposób chce dochodzić zaspokojenia. Dopóki choć jeden z dłużników solidarnych znajduje się w takiej sytuacji majątkowej, że prowadzenie przeciwko niemu egzekucji jest skuteczne, wierzyciel może liczyć na zaspokojenie swych roszczeń w całej rozciągłości. Solidarność wierzycieli (czynna) polega z kolei na tym, że dłużnik może spełnić całe świadczenie do rąk jednego z nich, a przez zaspokojenie któregokolwiek z wierzycieli dług wygasa względem wszystkich (art. 367 § 1 k.c.). Dłużnik może według swego wyboru spełnić świadczenie któremukolwiek z wierzycieli solidarnych, dopóki jeden z tych wierzycieli nie wytoczy przeciwko niemu powództwa. Wytoczenie powództwa przez jednego z wierzycieli oznacza, że świadczenie powinno być spełnione do rąk tego wierzyciela (art. 367 § 2 k.c.). Tak również A. Ohanowicz, J. Górski: Zarys, s. 73. Zob. jednak orz. SN z 9 IX 1955 r., PiP 1956, z. 8-9, s. 513 i n., z glosą S. Szera. Do przyjęcia solidarności zarówno biernej, jak i czynnej konieczne jest stwierdzenie szczególnego dla niej tytułu. Zobowiązanie jest solidarne jedynie wówczas, gdy to wynika: a) z ustawy lub b) z czynności prawnej (art. 368 k.c.). Ilekroć solidarność wprowadzają przepisy ustawy, czynią to one w dwojaki sposób: albo przewidują wprost, że jakieś zobowiązanie jest solidarne, albo zastrzegają, że dorozumiewa się solidarność w braku odmiennych postanowień umowy. Przepisy ustawy mają w tym drugim przypadku charakter przepisów iuris dispositivi. Do pierwszej grupy solidarności ex lege należą przypadki: 1) wyrządzenia szkody czynem niedozwolonym, za którą odpowiada kilka osób (art. 441 § 1 k.c.); 2) zbycia przedsiębiorstwa lub gospodarstwa rolnego (art. 526 k.c.); 3) odpowiedzialności wspólników za zobowiązania spółki (art. 864 k.c.); 4) osobistej odpowiedzialności nabywców nieruchomości obciążonej prawem dożywocia za świadczenia prawem tym objęte (art. 910 § 2 k.c.); 5) odpowiedzialności współspadkobierców za długi spadkowe ciążące na nich - do chwili działu spadku (art. 1034 k.c.); 6) odpowiedzialności nabywcy i zbywcy spadku za długi spadkowe wobec wierzycieli spadkowych (art. 1056 k.c.). Należą tu również dość liczne przypadki, przewidziane w ustawach szczególnych. Co do przypadków solidarności wynikającej z wyrządzenia szkody - zob. B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Wyrządzenie szkody..., i tam cyt. lit. Do drugiej grupy solidarności ex lege należą z kolei przypadki: 1) gdy kilka osób zaciągnęło zobowiązanie dotyczące ich wspólnego mienia (art. 370 k.c.), np. gdy zaciągnęło pożyczkę pieniężną na remont budynku stanowiącego własność dłużników; 2) gdy kilka osób podjęło się w umowie kontraktacji wytworzenia produktów rolnych lub hodowlanych we wspólnym gospodarstwie (art. 614 k.c.); 3) gdy kilka osób wspólnie wzięło rzecz do używania w ramach umowy użyczenia (art. 717 k.c.); 4) gdy kilka osób dało lub przyjęło zlecenie (art. 745 k.c.); 5) gdy kilka osób wspólnie dało lub przyjęło rzecz na przechowanie (art. 843 k.c.); 6) gdy chodzi o odpowiedzialność poręczyciela i dłużnika głównego (art. 881 k.c.). Poprzednio już wspomniano o przypadku wskazanym w art. 380 § 2 k.c. Najczęściej solidarność zobowiązania wprowadza umowa stron. Według art. 368 k.c., zobowiązanie może być solidarne, chociażby każdy z dłużników zobowiązany był w sposób odmienny wobec każdego z wierzycieli. Tym samym np. jeden z dłużników może być zobowiązany do świadczenia w pełnej wysokości, inny w wysokości mniejszej; obowiązek jednego może być warunkowy, drugiego bezwarunkowy; świadczenie jednego powinno nastąpić jednorazowo, drugiego w ratach; różnice mogą dotyczyć czasu i miejsca świadczenia itd. Wszystkie te różnice nie obalają same przez się wspólnej więzi solidarności. III. Zakres więzi wspólnej wynikającej z solidarności. Kwestia wymaga osobnego jej potraktowania dla solidarności biernej i czynnej. 1. Solidarność dłużników. W razie solidarności dłużników (biernej) podstawowym przejawem więzi wspólnej między dłużnikami jest to, że zaspokojenie wierzyciela przez jednego dłużnika zwalnia pozostałych (art. 366 § 1 in fine). Przez zaspokojenie należy rozumieć nie tylko spełnienie świadczenia zgodnie z treścią zobowiązania, lecz i różnego rodzaju świadczenia zastępcze, jak np. złożenie do depozytu, świadczenie w miejsce wypełnienia (dalio in solutum), potrącenie czy odnowienie (co do tego ostatniego por. jednak art. 374 § 1 in fine k.c.). Dalsze objawy więzi wspólnej dotyczą tzw. reprezentacji między dłużnikami na korzyść dłużników, co polega na tym, że: a) zwłoka wierzyciela względem jednego z dłużników solidarnych odnosi skutek wobec pozostałych (art. 374 § 2); b) wyrok zapadły na korzyść jednego z dłużników solidarnych, jeżeli uwzględnia zarzuty wspólne, zwalnia wszystkich dłużników (art. 375 § 2 k.c.). W obu przypadkach polepszenie położenia prawnego jednego z dłużników jest więc skuteczne wobec innych. Skutkami wyroku sądowego przy solidarności biernej zajmuje się orz. SN z 26 VII 1965 r., OSPiKA 1968, poz. 114, z glosą E. Wengerka. Zob. takie B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Wyrządzenie szkody..., s. 105 oraz Z. Masłowski: (w) Komentarz do k.c., t. 2, uw. do art. 375; K. Zawada: (w) Komentarz..., 1998, s. 671 i n. Poza tym istnieje wzajemna niezależność położenia każdego dłużnika, wynikająca z możliwości różnic co do sposobu i treści świadczenia. Przejawia się ona w przypadkach, w których chodzi o: a) zmiany zachodzące w stosunku między jednym z dłużników a wierzycielem korzystne dla tego dłużnika, jak np. zrzeczenie się solidarności wobec tego dłużnika lub zwolnienie go z długu (art. 373 k.c.); zmiany takie nie mają skutku względem pozostałych dłużników; b) zdarzenia dotyczące tylko jednego z dłużników, dla niego niekorzystne, jak np. przerwanie lub zawieszenie biegu przedawnienia (art. 372) albo wyrok zapadły przeciwko jednemu z dłużników (art. 375 § 2 k.c. a contrario); zdarzenia takie nie mogą pogorszyć położenia pozostałych dłużników; c) działania i zaniechania jednego z dłużników, które pogarszają jego położenie względem wierzyciela, jak np. zwłoka dłużnika i uznanie przez niego długu (art. 371 k.c.); nie mają one wpływu ani na położenie pozostałych dłużników względem wierzyciela, ani na stosunki między dłużnikami. W razie tzw. następczej niemożliwości świadczenia, zastosowanie ogólnych reguł k.c. w tej materii (art. 471 oraz 475 k.c.) prowadzi do wniosku, że ilekroć niemożliwość ta wynikła z przyczyn, za które odpowiada tylko jeden z dłużników, zobowiązanie wygasa co do pozostałych, a tylko ten dłużnik jest obowiązany do naprawienia wynikłej stąd szkody. Konsekwencją ukształtowania zakresu więzi wspólnej między dłużnikami solidarnymi na tle możliwych różnic w ich położeniu względem wierzyciela jest unormowanie kwestii zarzutów, z którymi dłużnicy mogą wystąpić przeciwko wierzycielowi. Jeżeli zarzuty te są wspólne wszystkim dłużnikom, każdy z nich może się na nie powoływać. Jeżeli zarzuty te mają charakter osobisty dla jednego tylko z dłużników, tylko ten dłużnik może bronić się nimi wobec wierzyciela (art. 375 § 1 k.c.). Zarzuty wspólne z reguły dotyczą powstania i treści stosunku zobowiązaniowego. Zarzuty osobiste zależą od okoliczności, które dotyczą danego dłużnika, jak: zarzut prolongaty terminu świadczenia, rozłożenia świadczenia na raty itp., jeżeli tylko danemu dłużnikowi wierzyciel ulg tych udzielił. 2. Solidarność wierzycieli. W razie solidarności wierzycieli (czynnej) podstawowym przejawem więzi wspólnej między wierzycielami jest to, że każdy z wierzycieli może żądać spełnienia całego świadczenia, a zaspokojenie jednego wierzyciela umarza dług względem pozostałych (art. 367 § 1 k.c.). Dalsze objawy więzi wspólnej wyrażają się w tzw. reprezentacji między wierzycielami wobec dłużnika na ich korzyść, a więc nie tylko co do samego zaspokojenia, ale i co do tego wszystkiego, co to zaspokojenie zapewnia. Tak w szczególności zwłoka dłużnika wobec jednego z wierzycieli solidarnych ma skutek wobec pozostałych; podobnie gdy chodzi o przerwanie lub zawieszenie biegu przedawnienia, które nastąpiło wobec jednego z wierzycieli, odnosi się ono bowiem do wszystkich (art. 377 k.c.). Nie mają natomiast skutku wobec wszystkich wierzycieli zdarzenia, które pogarszają położenie jednego z nich względem dłużnika. Tak w szczególności zwolnienie dłużnika z długu, rozłożenie długu na raty, przesunięcie terminu płatności, itp. dotyczą tylko tego wierzyciela, który tych czynności dokonał. IV. Regresy. Przy zobowiązaniach solidarnych istotne znaczenie dla stosunków wzajemnych między współzobowiązanymi lub współuprawnionymi ma znaczenie regresów na przypadek, gdy jeden z kilku dłużników zaspokaja wierzyciela lub gdy jeden z kilku wierzycieli otrzymuje świadczenie zamiast wszystkich. Wprawdzie zobowiązanie wówczas wygasa, jednakże to wygaśnięcie umarza tylko stosunek między stronami. Między samymi dłużnikami solidarnymi lub wierzycielami solidarnymi kwestia pozostaje nadal otwarta, a jej przedmiotem jest dokonanie repartycji ciężaru długu lub korzyści wynikających ze świadczenia. Pojęcie roszczeń regresowych, gdy chodzi o ich stronę teoretyczną, jest dyskusyjne - jak to wykazał A. Ohanowicz w glosie do orz. SN z 23 I 1957 r., OSPiKA 1958, poz. 70; także S. Buczkowski: Z zagadnień regresu, PUG 1952, nr 12. Zob. również G. Bieniek: Pojęcie regresu w prawie cywilnym, NP 1972, nr 6 oraz B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Wyrządzenie szkody..., s. 139 i n.; W. Marek: Roszczenia regresowe z art. 441 k.c., NP 1974, nr 3; A. Szpunar: Roszczenia regresowe zakładu ubezpieczeń, SPE 1974, t. XII. Repartycja, o którą tu może chodzić, jest z reguły koniecznością. Przykłady: Jeżeli np. dwie osoby kupują wspólnie nieruchomość i stają się w braku odmiennej umowy dłużnikami solidarnymi zbywcy co do ceny tej nieruchomości (art. 370 k.c.), a zbywca ściąga całą należność tylko od jednej z nich - dłużnik, który dokonał zapłaty, powinien ponieść w rzeczywistości ciężar swojej części, resztę natomiast powinien mu zwrócić drugi dłużnik solidarny. Jeżeli w innym przypadku dwóch wierzycieli solidarnych udzieliło wspólnie pożyczki pieniężnej dłużnikowi, składając się po połowie na wypłatę waluty, a dłużnik zwraca całą sumę do rąk jednego tylko z wierzycieli, drugi powinien uzyskać w rezultacie z rąk współwierzyciela solidarnego wypłatę swojej części. Roszczenia regresowe wynikające z solidarności wymagają osobnego i szczegółowego unormowania. Wskutek też tego kodeks poświęca im wiele przepisów. Gdyby unormowanie takie nie istniało, osoba, której zwrot się należy, mogłaby powoływać się z reguły jedynie na przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu. Zastosowanie tych przepisów osłabiałoby wszelako skuteczność dochodzenia roszczenia zwrotnego. Z kolei nie można np. do dłużnika solidarnego, który spełnia całość świadczenia, mimo że część powinna przypadać na drugiego dłużnika, stosować przepisów o cessio legis, gdyż wypełnia on dług własny, a nie cudzy. Podstawę dla roszczeń regresowych (zwrotnych) wynikających z zobowiązań solidarnych stanowi według k.c. fakt spełnienia świadczenia. Zob. co do tego orz. SN z 12 VII 1968 r., OSN 1969, poz. 138; por. też uwagi M. Sychowicza: (w:) Komentarz... Zobowiązania, t. I, 1997, s. 90 i n. Czy jednak roszczenie regresowe powstanie i w jakiej wysokości, zależy to od przyczyny, która jest źródłem solidarności, i od okoliczności faktycznych odnoszących się do wykonania zobowiązania. Co do roszczeń regresowych między dłużnikami solidarnymi, kodeks przyznaje dłużnikowi, który spełnił świadczenie, roszczenie do pozostałych o zwrot części tego świadczenia, jaka na nich przypada (art. 376 § 1 ). Wynika stąd, że o powstaniu roszczenia regresowego i jego wysokości rozstrzyga stosunek wewnętrzny między dłużnikami solidarnymi. Może się z niego okazać, że roszczenie w ogóle nie powstaje lub że powstaje, i to w oznaczonej wysokości. Przykład. Gdy trzy osoby uzyskały pożyczkę pieniężną w sumie 12000 zł jako dłużnicy solidarni, ale w stosunku wewnętrznym pierwsza nie otrzymała nic z tej sumy, druga zaś i trzecia po 6000 zł, wierzyciel zaś uzyskał zapłatę w połowie od pierwszego, a w połowie od drugiego dłużnika, roszczenie regresowe będzie miał tylko pierwszy dłużnik solidarny przeciwko trzeciemu o sumę 6 000 zł. Drugiemu dłużnikowi solidarnemu żadne roszczenie nie przysługuje, ale też nie jest on obowiązany zwracać cokolwiek pierwszemu dłużnikowi. W razie wątpliwości uważa się, że roszczenie regresowe powstaje, i to w równej wysokości. W razie niewypłacalności jednego z dłużników solidarnych, część niewy- płacalnego dłużnika rozkłada się, w świetle przepisów k.c., między pozostałych dłużników i tego, który dokonał zapłaty. W podanym wyżej przykładzie, jeżeli trzeci dłużnik jest niewypłacalny, pierwszy dłużnik będzie miał regres do drugiego dłużnika w wysokości 3 000 zł. Ilekroć źródłem solidarności dłużników jest wyrządzenie szkody czynem niedo- zwolonym, za który kilka osób ponosi odpowiedzialność (art. 415 i n. k.c.), zarówno powstanie roszczenia regresowego, jak i jego ewentualna wysokość podlega innym zasadom. Decydujące znaczenie uzyskuje tu, naszym zdaniem, nie stosunek wewnętrzny łączący dłużników, lecz stosunek osób współodpowiedzialnych za szkodę do wyrządzenia tej szkody. Przy uwzględnieniu więc okoliczności towarzyszących powstaniu szkody (art. 441 § 1 i 3) oraz niekiedy okoliczności, w jakich ma nastąpić jej naprawienie (art. 440), roszczenie regresowe powstanie lub nie, a jeżeli powstanie, jego wysokość będzie zależna od tych okoliczności i ewentualnie od decyzji sądu. Por. w tej kwestii wywody § 32. Wywody w tekście co do roszczeń zwrotnych wynikających z wyrządzenia szkody stanowią kontynuację poglądu wyrażonego w glosie W. Czachórskiego do orz. SN z 30 IV 1957 r., OSPiKA 1958, poz. 98; przeciwnie A. Szpunar w glosie do orz. SN z 16 X 1958 r., OSPiKA 1960, poz. 6, gdzie bronione jest zapatrywanie, że między współdłużnikami można doszukać się zawsze jakiegoś stosunku wewnętrznego. Zob. również co do tej kwestii T. Kasiński: Roszczenia regresowe z art. 441 § 3 k.c., NP 1972, nr 9; E. Łętowska: (w:) System, t. III, cz. 1, § 27, III. Co do roszczeń regresowych między wierzycielami solidarnymi, o ich istnieniu i wysokości rozstrzyga stosunek wewnętrzny, podobnie jak przy długu solidarnym według reguły ogólnej (art. 378). W razie wątpliwości wierzyciel solidarny, który otrzymał świadczenie, jest obowiązany do zaspokojenia pozostałych wierzycieli w częściach równych. Jest ogólną zasadą przy roszczeniach regresowych, że wzajemne roszczenia między dłużnikami czy wierzycielami, mające charakter zwrotny, nie są nigdy solidarne. Również żadne umowy poszczególnych dłużników z wierzycielem lub wierzycieli z dłużnikiem, podjęte bez zgody innych, nie mają wpływu na zakres obowiązków regresowych w stosunkach wewnętrznych. V. Solidarność nieprawidłowa (in solidum). Może się zdarzyć, że jedna i ta sama osoba mieć będzie wierzytelność o to samo świadczenie do dwóch lub więcej osób z różnych tytułów prawnych, a z przepisów ustawy ani z umowy (art. 369 k.c.) nie będzie wynikać, by istniała między zobowiązanymi solidarność bierna. Każdy z dłużników odpowiada wówczas wobec wierzyciela według ogólnych zasad za całość świadczenia, a zaspokojenie wierzyciela przez jednego z dłużników umarza długi pozostałych. Przypadek taki ze względu na pewne podobieństwo do przypadku solidarności biernej, bywa określany w doktrynie nazwą solidarności nieprawidłowej, niekiedy solidarności przypadkowej (ten ostatni termin wydaje się zupełnie niestosowny). Mówi się tu również o odpowiedzialności in solidum. Terminologia jest sporna. Przykład. Wyrządzenie szkody osobie X następuje w takich okolicznościach, w których jedna osoba odpowiada za nią według zasad odpowiedzialności ex delicto, gdy jednocześnie druga według zasad odpowiedzialności ex contractu, np. więc za kradzież pieniędzy z kasy przedsiębiorstwa odpowiada złodziej Y i kasjer Z, który nie zabezpieczył należycie kasy. Można dodać jeszcze odpowiedzialność za szkodę instytucji ubezpieczeniowej U, pokrywającej wobec poszkodowanego stratę z uwagi na zawartą uprzednio umowę ubezpieczenia. Możliwe są i inne stany faktyczne. Gdy nie ma dla takich przypadków w ustawie lub w umowie wskazania, że ma miejsce solidarność bierna dłużników, można dojść do wniosku, że istnieje wówczas tylko podobieństwo, nie zaś identyczność odpowiedzialności z solidarnością współdłużników. Podobieństwo jest jednak daleko idące. Podstawowy skutek praktyczny jest zbliżony do skutku solidarności biernej. Wierzyciel może bowiem dochodzić całości lub części świadczenia od każdego z dłużników, a zaspokojenie wierzyciela przez jednego z nich zwalnia pozostałych. Dzieje się tak jednak jedynie ze względu na to, że odpada przedmiot roszczenia, skoro interes wierzyciela został już zaspokojony. Poza tym natomiast żadne przepisy o solidarności nie znajdą tu zastosowania. W szczególności brak będzie podstaw do stosowania nawet w drodze analogii przepisów k.c. o wzajemnej reprezentacji, czy też o regresach między dłużnikami solidarnymi. Pozostaje natomiast całkowicie otwarta kwestia dalszych czy też ubocznych skutków zaistniałej sytuacji. Czy ma być rozwiązana w oparciu o koncepcję słabszej niejako odmiany solidarności, tj. "solidarności nieprawidłowej" w rozumieniu terminu stosowanego przez część doktryny, czy też dopatrywać się tu należy odrębnej postaci kategorii odpowiedzialności in solidum? Nie jest to bez znaczenia dla kwestii wzajemnej reprezentacji czy też kwestii regresów między współdłużnikami po zaspokojeniu wierzyciela przez jednego z nich. Kwestia dyskutowana w doktrynie w okresie przedkodyfikacyjnym - zob. zwłaszcza S. Garlicki: Odpowiedzialność in solidum, NP 1961, nr 4; A. Ohanowicz w glosie do orz. SN z 2 VI 1956 r., OSPiKA 1957, poz. 31. Dziś sprawa została częściowo wyjaśniona przez A. Ohanowicza: (w) A. Ohanowicz, J. Górski: Zarys, s. 77; autor ten trafnie zwraca uwagę na fakt, że istotny sens solidarności mieści się w zakresie zobowiązań solidarnych więzią wspólnego celu, jako że stanowi lepsze zabezpieczenie interesu wierzyciela i możliwie sprawne rozwiązanie repartycji ciężaru uiszczonego roszczenia. Cel taki nie był przez ustawę przewidziany dla pew- nych stosunków zobowiązaniowych. Jest kwestią, czy w tych innych przypadkach godzi się stosować przez analogię przepisy dotyczące solidarności. Interesującą analizę z uwzględnieniem metody prawnoporównawezej przeprowadziła w tej materii B. Lewaszkiewicz-Petrykowska. Opowiada się ona za zwróceniem uwagi na rozwiązanie doktrynalne i judykaturę na tle k.c. niem. i k.c. franc. Przy różnych możliwościach interpretacyjnych autorka wypowiada się za przyjęciem dla stosunków polskich koncepcji odpowiedzialności in solidum. Zob. bliżej: Zobowiązanie in solidum, SPE 1977, t. XVII oraz Wyrządzenie szkody..., s. 121 i n., 131 i n. Dla pewnej grupy przypadków oznacza to, że o regresie między dłużnikami, po zaspokojeniu wierzyciela przez jednego z nich, zadecydują okoliczności konkretnego stanu faktycznego. Dla innej grupy, do której zaliczyć trzeba przypadki z udziałem odpowiedzialności instytucji ubezpieczeniowej, kwestię rozstrzygną unormowania szczególne poświęcone tej ostatniej. Wśród wypowiedzi doktrynalnych opowiadających się za koncepcją solidarności nieprawidłowej, zasługuje na uwagę wypowiedź A. Szpunara: O solidarności niewłaściwej, RPEiS 1980, z. 4. Mniej jasne jest stanowisko E. Łętowskiej: (w:) System, t. 11I, ez. I, § 28. Orzecznictwo ciągle jest rozbieżne w zakresie dopuszczalności analogii -- zob. np. orz. SN z 18 XII 1968 r., OSN 1969, poz. 207; także uchwała SN (7) z 9 III 1974 r., OSN 1974 r., poz. 123; orz. SN z 2 X 1974 r., OSN 1975, poz. 153 oraz orz. SN z 22 XI 1978 r., OSN 1979, poz. 93. Ostatnio w kwestii granic dopuszczalności stosowania analogicznego przepisów dotyczących solidarności wypowiedział się K. Zawada (Komentarz 1998, s. 678 i n. -- tam też cytowane orzecznictwo). Tekst obecnego wydania podręcznika zmienia merytoryczne stanowisko wydań poprzednich w kierunku bardziej przychylnym dla koncepcji solidarności nieprawidłowej. Rozdział piąty POWSTANIE ZOBOWIĄZAŃ W OGÓLNOŚCI § 21. Podział źródeł zobowiązań Zobowiązania jako stosunki prawne między podmiotami prawa cywilnego powstają ze zdarzeń prawnych. Zarówno nauka prawa, jak i akty legislacyjne dokonują pewnej klasyfikacji tych zdarzeń, albowiem ich charakter nie pozostaje bez wpływu na ukształtowanie stosunku zobowiązaniowego. Istnienie pewnych różnic pomiędzy kategoriami zobowiązań ze względu na źródło ich powstania nie powinno przesłaniać wspólnych zasad, które dostrzegamy przy unormowaniu całej domeny stosunków obligacyjnych. W doktrynie prawa cywilnego od dawna poszukiwano pewnej symetrii w podziale klasyfikacyjnym zdarzeń stanowiących źródło zobowiązań. Pod wpływem tradycji rzymskich odróżniano więc z jednej strony zobowiązania powstające z umów (obligationes ex contractu) i z drugiej zobowiązania powstające z deliktu (obligationes ex delicto), dołączając do obu grup niejako przeciwstawnych grupy pośrednie (obligationes quasi ex contractu i quasi ex delicto). Poglądy doktryny oddziaływały z natury rzeczy na systematyzowanie zobowiązań w aktach legislacyjnych. W dobie wielkich kodyfikacji XIX w. podział ten został częściowo zmodyfikowany w kodeksie Napoleona przez wprowadzenie grupy dodatkowej -- zobowiązań powstających wprost z ustawy, jak np. zobowiązań wynikających z faktu sąsiedztwa lub zobowiązań powstających z opieki (por. art. 1101 i 1370 kod. Nap.). Tak ukształtowany podział jest dziś krytykowany jako niekonsekwentny. W nowszej doktrynie Europy kontynentalnej podkreśla się na ogół potrzebę rozróżnienia źródeł zobowiązań wynikających z czynności prawnych dwustronnych (umowy) lub jednostronnych, a więc takich, w których istotną rolę odgrywa wola podmiotu prawa skierowana świadomie na wywołanie oznaczonych skutków prawnych oraz wynikających -r innych zdarzeń od takiej woli niezależnych. Legislacja polska okresu międzywojennego opowiadała się za systematyką odróżniającą w dziedzinie źródeł zobowiązań: oświadczenia woli, czyny i inne zdarzenia prawne. Takie stanowisko zajmował w szczególności kodeks zobowiązań. Podział ten z większym lub mniejszym powodzeniem był broniony w doktrynie (R. Longchamps de Berier, L. Domański). Jeżeli uwzględnić czynnik praktycznej doniosłości pewnych wyróżnień, podział źródeł zobowiązań, które odpowiadałyby naszym stosunkom, powinien by uwzględniać: a) umowy, b) jednostronne czynności prawne, c) bezpodstawne wzbogacenie, d) czyny niedozwolone, e) decyzje administracyjne, f) wreszcie inne zdarzenia nie dające się zakwalifikować do grup poprzednich. Daje się dostrzec uznanie w tej materii doniosłej roli czynności prawnych (pkt a i b), a zwłaszcza umów, wreszcie rolę dwóch grup zdarzeń nie mających charakteru czynności prawnych, które przejawiają cechy dla siebie specyficzne (pkt. c i d). Natomiast w związku ze zmianą modelu gospodarczego istotnej redukcji uległo znaczenie występujących na szeroką skalę w tzw. obrocie uspołecznionym decyzji typu administracyjnego (pkt e). Kodeks cywilny pominął sprawę systematyzacji zdarzeń traktowanych jako źródła zobowiązań milczeniem, pozostawiając to zagadnienie nauce. Zajął się wszelako unormowaniem w tytułach III - VI księgi o zobowiązaniach tych przypadków, które uznał za najważniejsze. Są to: umowa (tytuły III i IV), bezpodstawne wzbogacenie (tytuł V) i czyny niedozwolone (tytuł VI). W istocie rzeczy bez objaśnienia tych źródeł nie sposób rozwinąć bardziej ogólnej zasady dla zobowiązań w ogólności, Co do jednostronnych czynności prawnych, mogą one tylko wyjątkowo pojawić się jako źródło zobowiązań. Ich gospodarcze znaczenie jest przy tym niepomiernie mniejsze niż umów. Kodeks zajmuje się tylko jedną z nich w części szczegółowej księgi III - przyrzeczeniem publicznym (tytuł XXXVI). Zobowiązania powstające z wystawienia dokumentów zawierających przyrzeczenie zapłaty, weksla i czeku, pozostają poza sferą przepisów k.c. Inne zdarzenia, z którymi ustawa może łączyć powstanie zobowiązania poza przypadkami, które dotąd wspomniano, rozsiane są w całym prawie cywilnym w różnych jego działach. Stosunkowo istotne znaczenie ma prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia, unormowane w części szczegółowej księgi III k.c. (tytuł XXII). Przyjęta klasyfikacja zobowiązań ze względu na źródło ich powstania ma znaczenie porządkujące dla całości materiału. § 22. Decyzja administracyjna jako źródło zobowiązań W systemie gospodarki nakazowo-rozdzielczej decyzje administracyjne pełniły istotną rolę jako źródła zobowiązań, w szczególności w stosunkach obrotu uspołecznionego. Szerzej na ten temat W. Czachórski; Zobowiązania -- zarys wykładu, wyd. V, Warszawa 1986, § 22, s. 109 i n. W stosunkach gospodarki rynkowej znaczenie tego źródła zobowiązań uległo bardzo znacznej redukcji, chociaż nie można mówić o jego wyeliminowaniu. Indywidualny akt administracyjny musi jednak zawsze mieć wyraźne upoważnienie ustawowe (podkreśla to w orz. SN (7) z 28 V 1992 r., OSP 1993, poz. 104). Akt taki wywołuje skutki cywilnoprawne, bezpośrednie albo pośrednie, gdy wynikają one z ustawy, na podstawie której został wydany. Szerzej kwestię tę omawia E. Łętowska: Podstawy prawa cywilnego, Warszawa 1994, s. 122 i n. Zob. też Z. Radwański: Zobowiązania..., 1995, s. 45 i n. Rozdział szósty UMOWY § 23. Umowy jako źródło zobowiązań w ogólności I. Pojęcie umowy - odesłanie. Analiza pojęcia umowy należy w systemie prawa obowiązującego do tzw. części ogólnej prawa cywilnego. Odsyłamy więc w tej materii do odpowiednich opracowań podręcznikowych tej części. Tu wystarczy stwierdzenie, że umowa jest czynnością prawną dwustronną, tj. taką, w której udział biorą dwie strony. Pozycję strony może zajmować niekiedy więcej niż jeden podmiot prawa. Jest powszechnie przyjęte, że umowa obejmuje zgodny zamiar stron, skierowany na wywołanie powstania, zmiany lub ustania skutków prawnych. Niemniej - jak wiadomo - w nowoczesnym prawie cywilnym spotykamy rozbieżność ujęć co do tego, czy umowa oznacza uzgodnienie woli wewnętrznej, czy też uzgodnienie oświadczeń woli stron zawierających umowę. W polskim prawie obowiązującym, jak to wynika z postanowień księgi I kodeksu cywilnego (zob. w szczególności przepisy tytułu IV tej księgi), znalazła raczej wyraz druga koncepcja. Ujęcie to odpowiada niewątpliwie potrzebom obrotu w zakresie umów skierowanych na osiągnięcie celów o charakterze majątkowym. Realizuje ono bowiem w możliwie wysokim stopniu postulat umacniania zaufania stron do podejmowanych przez nie czynności. Nie znaczy to, by w wypadkach nietypowych niezgodność między wolą stron czy jednej z nich a jej przejawem nie mogła być uwzględniona. Zob. w tej materii przepisy księgi I k.c. o wadach oświadczeń woli (art. 82 i n.). Co do interpretacji umów - zob. art. 65 § 1 i 2 k.c. Bliżej o tym B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Wady oświadczenia woli w polskim prawie cywilnym, Warszawa 1973; Z. Radwański: Teoria umów, Warszawa 1977; tenże: (w) System, t. 111. cz. 1, § 29, I; tenże: Wykładnia oświadczeń woli składanych indywidualnym adresatom, Warszawa 1992; A. Jędrzejewska: Koncepcja oświadczenia woli w prawie cywilnym, Warszawa 1992. II. Umowy rozporządzające i zobowiązujące. Przeciwstawienie czynności prawnych rozporządzających czynnościom prawnym zobowiązującym obejmujące również kategorię umów, jest od dawna ugruntowane w polskim systemie prawnym i nie wymaga objaśnienia. Zajmuje się tym wykład dotyczący części ogólnej prawa cywilnego oraz wykład dotyczący własności i innych praw rzeczowych. Może nas ono interesować o tyle, o ile wypada odpowiedzieć na pytanie: jak dalece umowy, których celem jest wywoływanie skutków prawnych w dziedzinie zobowiązań, mogą jednocześnie wywołać bezpośrednie skutki prawne w dziedzinie rozporządzeń prawami majątkowymi? Z punktu widzenia ściśle teoretycznego czynności prawne, a m.in. umowy skierowane na wywołanie przeniesienia praw majątkowych, jak: sprzedaż, zamiana, darowizna itp., powodują jedynie powstanie zobowiązania do przeniesienia tych praw. Istnieją systemy prawne, jak np. system prawa niemieckiego w ujęciu k.c. niem., które wskutek tego dla wywołania skutków rozporządzających wymagają osobnych czynności prawnych. W konsekwencji np. sprzedawca wypełni swoje świadczenie dopiero przez dokonanie tej nowej czynności prawnej, mocą której zbyte prawo przejdzie do majątku nabywcy (zob. § 873, 925 i 929 k.c. niem.). Sama sprzedaż ograniczy się -- trzeba to powtórzyć -- do skutków zobowiązujących. W innych systemach prawnych, jak np. w systemie prawa francuskiego w ujęciu kod. Nap., przyjmuje się, że w zasadzie umowa zobowiązująca, jaką jest sprzedaż, powoduje jednocześnie z mocy samego prawa skutek rozporządzający co do prawa majątkowego, które było zbyte (zob. art. 711, 1138, i 1583 kod. Nap.). Według tej koncepcji, świadczenie w tej części staje się zbędne, gdyż mocą umowy sprzedaży nabywca stanie się od razu właścicielem sprzedanej rzeczy, uzyska zbytą wierzytelność itp. Nietrudno zauważyć, że w systemie francuskim ostre prze- ciwstawienie czynności prawnych rozporządzających i zobowiązujących częściowo zanika. Na tle możliwości ujęć tak odmiennych, kwestia stanowiąca przedmiot rozważań nie była wyraźnie rozstrzygnięta w ustawodawstwie polskim okresu poprzedzającego kodyfikację prawa cywilnego. Wywoływała też spory doktrynalne, zwłaszcza na odcinku umów o przeniesienie własności i innych praw majątkowych, a w tym wierzytelności. Kodeks cywilny o tyle rozproszył te wątpliwości, o ile zasady kodeksu ujęły wyraźniej mechanizm podwójnych skutków niektórych umów, które zobowiązują strony lub jedną z nich do dokonania rozporządzeń prawami majątkowymi. Według sformułowań kodeksu, każda z możliwych w danym przypadku umów zobowiązujących, jak w szczególności sprzedaż, zamiana, darowizna, umowa dożywocia lub tp., zgodnie ze swą istotą zobowiązuje jedynie dłużnika (zbywcę) do świadczenia polegającego na przeniesieniu oznaczonego prawa na drugą stronę. Niemniej po myśli art. 1 SS k.c., jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej albo strony inaczej nie postanowiły, umowa sprzedaży, darowizny lub inna umowa zobowiązująca do przeniesienia własności rzeczy oznaczonej co do tożsamości powoduje równocześnie przeniesienie tego prawa, ma więc nadto skutek rozporządzający. Podobnie w zasadzie rozstrzygnięto ten problem, gdy chodzi o sprzedaż, darowiznę lub inną umowę zobowiązującą tego typu, jeżeli jej przedmiotem jest wierzytelność (art. 510 k.c.). Przy takim stanowisku kodeksu samo rozróżnienie czynności prawnych rozporządzających i czynności prawnych zobowiązujących (a w tym umów) nic nie traci na aktualności. Niejednokrotnie też zdarzy się, że czynność prawna zobowiązująca nie wywoła innych skutków w dziedzinie rozporządzeń prawami majątkowymi poza skutkami zobowiązującymi do świadczenia. Do umów ukształtowanych jako wyłącznie rozporządzające w księdze III k.c. należy zwolnienie dłużnika z długu (art. 608 k.c.). III. Rodzaje umów w dziedzinie zobowiązań. Klasyfikacja może być i bywa dokonywana według różnych kryteriów. Pokrywa się też w przeważającej mierze ze stosowaną powszechnie we wszystkich dziedzinach prawa cywilnego. W tym miejscu wystarczy zatem w zasadzie powołać znane podziały i określenia. Umowy w dziedzinie zobowiązań mogą więc być jednostronnie (np. darowizna, zrzeczenie się zobowiązania) lub dwustronnie zobowiązujące (np. sprzedaż, umowa o dzieło, najem) w zależności od tego, czy obowiązek świadczenia ciąży w nich tylko na jednej, czy też na obu stronach. Można inaczej powiedzieć, że w odniesieniu do pierwszych jedna ze stron jest w zasadzie tylko dłużnikiem, a druga wierzycielem, gdy w odniesieniu do drugich - każda ze stron jest dłużnikiem i wierzycielem drugiej. Zatrzymaliśmy się nad tym podziałem, gdyż w kodeksie cywilnym zajęto się szczególnie wyróżnieniem takiej odmiany umów dwustronnie zobowiązujących, którą nazywamy umowami wzajemnymi. W terminologii francuskiej używany jest w danym przypadku termin contracts synallagmatiques i jest on niekiedy spotykany w starszej literaturze polskiej nawiązującej do prawa francuskiego (umowy synalagmatyczne). Cechę umów wzajemnych stanowi to, że każda ze stron według treści umowy jest zobowiązana do świadczenia wobec drugiej, uznawanego za odpowiednik (równoważnik - ekwiwalent) tego, co sama otrzymuje (art. 487 § 2 k.c.). W umowach wzajemnych istnieje zatem równowaga, inaczej mówiąc ekwiwalentność świadczeń. Należą tu takie umowy, jak: sprzedaż, dostawa, najem, dzierżawa, umowa o dzieło i o roboty budowlane itd. Dla uznawania świadczeń za równoważne decydujący jest miernik (ocena) subiektywny partnerów, nie zaś rzeczywista wartość świadczeń w obrocie. Rażące naruszenie równowagi świadczeń przy zastosowaniu kryterium miernika (oceny) obiektywnego, tj. zasad uczciwego obrotu, może stanowić, naszym zdaniem, podstawę do zastosowania przepisów o wyzysku, przy istnieniu nadto innych niezbędnych przesłanek. Cecha ekwiwalentności nie zawsze oznacza, że wszystkie obowiązki strony w umowie wzajemnej stanowią ścisły równoważnik obowiązków drugiej. Tak np. w umowie najmu ekwiwalentność świadczeń odnosi się do zapłaty czynszu i udostępnienia korzystania z rzeczy, gdy prócz tego na najemcy ciąży obowiązek zwrotu rzeczy po ustaniu stosunku najmu, na wynajmującym obowiązek rozliczenia się co do niektórych nakładów na rzecz, dokonanych przez najemcę itd. Może być uznane za dyskusyjne, czy charakter umów wzajemnych uzyskują umowy, w których ekwiwalentność świadczeń zostaje wprowadzona przez same strony, mimo że ustawa nie wymaga tego dla ważności stosunku prawnego. Przykład: umowa zlecenia, skoro w świetle przepisów k.c. może ona przewidywać zarówno odpłatność, jak i nieodpłatność świadczenia zleceniobiorcy (art. 734 i n.); w konkretnym stanie faktycznym odpłatność może oznaczać pełny odpowiednik świadczenia drugiej strony. Naszym zdaniem, nic nie stoi na przeszkodzie, by przyznać decydujące znaczenie w tej materii woli zainteresowanych stron. Kwestia będzie zatem zależna od okoliczności konkretnego przypadku. Dojdziemy do tego samego rozstrzygnięcia przy umowach nietypowych, inaczej nienazwanych. Zob. co do spornego charakteru umów wzajemnych - Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. 1, § 29, III, 2. Zgodnie z wywodem tekstu S. Grzybowski: (w) System, t. I, § 55, VI, 3, s. 500; inaczej A. Szpunar: (w) System, t. III, cz. 2, s. 391 - 392 co do zlecenia odpłatnego. Przeznaczeniem umów wzajemnych jest doprowadzenie do wymiany świadczeń między stronami. W konsekwencji występuje tu silniejsze związanie stron i ich większa współzależność od siebie. Odróżnienie umów wzajemnych od innych umów dwustronnie zobowią- zujących ma doniosłe znaczenie praktyczne. W przepisach k.c. odnosi się do nich wiele zasad szczególnych, które nie będą miały zastosowania do innych umów. Podział umów w dziedzinie zobowiązań na odpłatne i nieodpłatne (darme) o tyle jest istotny, że zakres obowiązków dłużnika w tych ostatnich jest z reguły mniejszy niż przy umowach odpłatnych. Przykładem umów nieodpłatnych są umowy: darowizny, użyczenia, przechowania czy zlecenia bez wynagrodzenia, pożyczki nie oprocentowanej. Może być uznana za otwartą kwestia, czy i o ile podział powyższy jest zależny - przy ocenie umów zawartych przez strony in concreto - od stosowania kryteriów obiektywnych czy też subiektywnych ze względu na wolę stron. Przy zastosowaniu pierwszego kryterium umowa przeniesienia własności jakiejś rzeczy za "pół ceny" lub za symboliczną złotówkę będzie w połowie sprzedażą, a w połowie darowizną (negotium mixtum cum donatione) w pierwszym wypadku, a tylko darowizną w drugim, podczas gdy przy zastosowaniu drugiego kryterium będzie to w obu wypadkach sprzedaż, a nie (choćby częściowa) darowizna. Dla zastosowania jednego czy też drugiego kryterium wydaje się istotna okoliczność, jakim celom ma służyć określenie danej czynności jako odpłatnej czy nieodpłatnej. Traktowanie umów nieodpłatnych z pewną dozą dyskryminacji w systemie k.c. zostało naświetlone w pracy omawiającej projekt tego kodeksu, który w tej części nie uległ następnie istotnym zmianom. Zob. A. Wolter: Czynności prawne nieodpłatne inter vivos w projekcie kodeksu cywilnego, (w) Księga pamiątkowa dla uczczenia pracy naukowej Kazimierza Przybyłowskiego, KrakówWarszawa 1964, s. 497 i n. W odniesieniu do podziału umów na konsensualne i realne wystarczy powiedzieć, że w dziedzinie zobowiązań przeważa zdecydowanie w prawie współczesnym przywiązywanie wagi do samego porozumienia stron (łac. consensus). Według k.c. umowami realnymi, które dochodzą do skutku przez porozumienie stron i wydanie rzeczy (łac. res), są: umowa użyczenia, umowa przechowania lub składu oraz zadatek (art. 394). Według przepisów ustaw szczególnych - umową realną jest umowa przewozu co do przesyłek bagażowych - zob. art. 25 ust. 2 ustawy - Prawo przewozowe z 15 XI 1984 r. (Dz.U. nr 53, poz. 272 z późn. zm.). W niektórych ustawodawstwach współczesnych do umów realnych należy pożyczka; zob. dla przykładu art. 1875 i n. kod. Nap. W dziedzinie zobowiązań występują niekiedy umowy losowe, tj. umowy, w których według ich treści rozmiar świadczenia, a nawet samo jego istnienie są zależne w mniejszym lub większym stopniu od przypadku. Zakres tego uzależnienia bywa bardzo niejednakowy. Losowość może - jak wiadomo - należeć do istoty każdej czynności prawnej określonego typu, jak przy umowach gry lub zakładu, przy umowach renty dożywotniej, dożywocia lub umowach ubezpieczenia, może też być wprowadzona z woli stron do jakiejkolwiek zwykłej umowy. W doktrynie podkreśla się, że od umów zawartych pod warunkiem różnią się umowy losowe tym, iż warunek jest klauzulą umowną dodaną przez strony i zawarcie umowy - także bezwarunkowej - byłoby możliwe, natomiast niepewność umowy losowej tkwi w jej istotnej treści i bez tego elementu niepewności nie mogłaby ona w ogóle dojść do skutku lub przynajmniej nie w tej postaci, w jakiej strony ją chciały zawrzeć (A. Ohanowicz). Umowy w dziedzinie zobowiązań mogą być dzielone również na przyczynowe (kauzalne) i oderwane (abstrakcyjne). Charakter podziału nie wymaga w tym miejscu omówienia jako dostatecznie dziś ustalony w doktrynie. Godzi się podkreślić, że w kodeksie nie znajdujemy w zasadzie odstępstw od generalnej reguły kauzalności czynności prawnych, przyjętej w systemie prawa polskiego. Jedyny wyjątek stanowią przepisy o przejęciu długu (zob. w szczególności art. 524 § 2). Według ustaw szczególnych, jako oderwane (abstrakcyjne) traktuje się czynności prawne normowane przez prawo wekslowe i czekowe z 1936 r. (Dz.U. nr 37, poz. 282 i 283). Do kontrowersyjnych należała przez pewien czas kwestia uznania przekazu jako instytucji uznawanej przez praktykę za stwarzającą podstawę do traktowania zobowiązania, jakie z niej może wynikać, jako zobowiązanie abstrakcyjne. IV. Umowy nazwane, nienazwane, mieszane. Pewne typy umów, przeciętnie powtarzające się w obrocie, są normowane w sposób szczegółowy przez przepisy prawa obowiązującego. Ich esentialia negotii są więc objęte przepisami ustawy, choćby mającymi charakter dyspozytywny. Pozwala to na odwołanie się do nich przy ocenie konkretnych stosunków zobowiązaniowych, które dotyczą tak ujętych interesów stron. W doktrynie przyjęto określać je jako umowy nazwane. Przykłady. Dostarcza ich zwłaszcza księga III k.c. w części szczegółowej poświęconej umowom. Należą więc do umów nazwanych: sprzedaż, zamiana, dostawa, najem, dzierżawa, użyczenie, pożyczka, przechowanie, skład, komis, umowa o dzieło, umowa ubezpieczeniowa, spółka i inne. Spoza k.c. tytułem przykładu można powołać umowę wydawniczą według ustawy z 1952 r. o prawie autorskim. Gdy treść umowy nie jest przewidziana przez żadną z postaci umów nazwanych, można umowę taką określić jako nienazwaną (łac. contractus innominatus). Występuje ona wówczas jedynie w stosunku prawnym, który strony tak właśnie ukształtowały. Zdarza się wszelako, że powtarzanie się pewnych umów nienazwanych w obrocie jest na tyle częste, że zaczyna się wskutek tego tworzyć nowy typ powtarzającej się umowy. Po pewnym czasie może dojść wówczas (choć nie musi) do unormowania tego typu umowy jako umowy akceptowanej przez ustawodawcę. Awansuje ona wówczas niejako do kategorii umów nazwanych. W ten sposób doszło np. w ostatnich latach w Polsce do uformowania się umowy obejmującej stosunek kontraktacji (obecnie art. 613 k.c.); podobnie gdy chodzi o umowę dostawy, a nieco wcześniej o umowę dożywocia. Jest dyskusyjne, czy brak określenia w ustawie istotnych cech jakiejś umowy, przy jednoczesnym posługiwaniu się rezerwowaną dla niej nazwą, a nawet przy pewnym jej cząstkowym regulowaniu, pozwala na traktowanie danego rodzaju umowy jako nazwanej. Przykładem jest stosunek umowny określony jako "gra" lub "zakład" w rozumieniu przepisu art. 413 k.c. Co do odróżnienia umów nazwanych i nienazwanych - - zob. B. Gawlik: Pojecie umowy nienazwanej, St. Cywil. 1971, t. XVIII, s. 5 i n. Trudno zgodzić się jednak z autorem, by rozróżnienie traktować nie jako przeciwstawne, lecz jedynie oparte na kryteriach ilościowych zależnie od natężenia występowania cech uznawanych za decydujące. Wyłaniające się kwestie sporne rozważają bliżej S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 2, 1-11 oraz Z. Radwański: Teoria umów..., s. 208 i następne. Dopuszczalność stosowania umów nienazwanych wynika w naszym systemie prawnym z zasady swobody umów. Nie jest więc ono kwestionowane. Wyłania się natomiast pytanie, jakie przepisy z zakresu prawa zobowiązań powinny mieć do nich zastosowanie. Czy i o ile mogą tu być stosowane wprost lub z analogii przepisy o umowach nazwanych? Na ogół można uznać za prawidłową odpowiedź, że do umów takich należy stosować przepisy prawa cywilnego o umowach w ogólności, ponadto zaś odpowiednie przepisy części ogólnej prawa zobowiązań oraz w miarę potrzeby przepisy o umowach nazwanych w drodze analogii lub wprost zależnie od celu rozpatrywanej umowy i podobieństwa tego celu z celami umów nazwanych. Doktrynie prawa cywilnego znane jest jeszcze pojęcie tzw. umów mieszanych. Ściślejsze określenie tego pojęcia jest już kontrowersyjne. Wydaje się możliwe bądź uznawanie tego rodzaju umów za pewien (złożony) wycinek umów nienazwanych, bądź za zbiór umów bardzo różnorodnych, w których musi znaleźć się zawsze jakiś element połączenia treści występujących w innych umowach, najczęściej nazwanych. Kryterium wyróżnienia krzyżuje się wówczas z podziałem umów na nazwane i nienazwane. Za tym drugim stanowiskiem opowiada się B. Gawlik: Pojęcie..., s. 23. Autor wyróżnia w tej materii: a) umowy typowe (nazwane) z podporządkowanym świadczeniem dodatkowym, charakterystycznym dla innej umowy, b) umowy kombinowane, w których po jednej stronie występuje kilka równoległych świadczeń, należących do różnych umów, c) umowy krzyżujące się, w których po każdej stronie występują świadczenia charakterystyczne dla różnych umów, d) umowy mieszane sensu stricto, w których nierozłącznym czynnikiem ich treści jest świadczenie należące do innego typu umowy. Przykłady: a) Najem pomieszczenia z dodatkowym obowiązkiem wynajmującego co do sprzątania, dbania o opał lub tp.; b) przewóz statkiem rzecznym, w którym zobowiązanie obejmuje jednocześnie świadczenia przewozu, najmu pomieszczenia (np. kajuty), sprzedaż środków żywności, usługi itp.; c) najem pomieszczenia jako wynagrodzenie za usługi typowe dla umowy zlecenia; d) sprzedaż rzeczy poniżej jej wartości z zamiarem uczynienia częściowej darowizny, jeżeli ocenić tę umowę według kryteriów ocen subiektywnych (stron). Zob. także B. Gawlik: Umowy mieszane - konstrukcja i ocena prawna, Pal. 1974, nr 5, a w lit. niem. K. Larenz: Lehrbuch des Schuldrechts, VIII wyd., Munchen-Berlin 1967, t. II, s. 4 i n. Interesującą analizę przedstawia Z. Radwański: Teoria umów..., s. 235 i n., z konkluzją na s. 241. Autor kwestionuje ostatecznie potrzebę wyróżniania tej kategorii umów -- zob. tegoż autora Prawo zobowiązań, s. 119. Poza kategorią umów mieszanych w tym rozumieniu znajdują się w każdym razie takie umowy nienazwane, które nosić będą w sobie element całkowitej nowości względem umów nazwanych. Dla przykładu tzw. dziś umowa know-how, ukształtowana w obrocie prawnym dotyczącym wynalazków i wiadomości technicznych, zawiera ona bowiem uprawnienia i obowiązki nie występujące w żadnym znanym typie umowy. Co do tej umowy - zob. bliżej S. Grzybowski: Umowy know-how na tle kodeksu cywilnego, St. Pr. 1968, z. 1 -2 oraz B. Gawlik: Umowa know-how. Zagadnienia konstrukcyjne, Warszawa-Kraków 1974. Przy rozważeniu, jakie przepisy mają być stosowane do umów mieszanych, wydaje się pewne, że w razie gdy główny rodzaj zobowiązania przeważa, a jedynie świadczenia uboczne są odmiennego charakteru, trafne stanie się zastosowanie przepisów dotyczących umowy nazwanej głównego typu. Gdy w umowie mieszanej mamy połączenie równorzędne elementów różnych rodzajów zobowiązań, do każdego ze świadczeń wypadnie zastosować właściwe dla niego przepisy. W każdym razie badać należy istotną wolę stron i cel umowy, a nie poprzestawać na stosowaniu sztywnych formuł, które w przytoczonych przypadkach mogą mieć tylko charakter wytycznych (A. Ohanowicz, J. Górski). § 24. Treść i forma umów I. Swoboda umów w ogólności. 1. W zakresie stosunków zobowiązaniowych systemy prawa cywilnego państw kapitalistycznych uznają na ogół władztwo zasady swobody umów. W początkach XIX w. zasada swobody umów staje się niejako fundamentem całokształtu przepisów o zobowiązaniach. Umowa zajmuje naczelne miejsce wśród źródeł zobowiązań, a autonomia woli jednostki wyraża się najkonsekwentniej przy kształtowaniu zobowiązań umownych. Całokształt problematyki swobody umów nie został dotąd wyczerpująco opracowany w literaturze polskiej. Pewne elementy tego zagadnienia naświetlają dawniejsze prace: A. Ohanowicz: Wolność umów w przyszłym polskim kodeksie cywilnym, RPiE 1926, s. CXLIX i n. oraz R. Longchamps: Zasada wolności umów w projektach polskiego prawa o zobowiązaniach, (w) Księga pamiątkowa ku czci prof. A. Abrahama, Lwów 1930, t. I, s. 351 i n.; zob. także S. Buczkowski: Zasada wolności umów, PiP 1961, z. 3. Z nowszych opracowań w literaturze światowej --- zob. zwłaszcza prace powołane przez J. Jakubowskiego w monografii: Umowa sprzedaży w handlu międzynarodowym, Warszawa 1966, s. 59-62; także J. Carbonnier: Teorie des obligations, Paris 1963, pkt 92-94; tenże: Droit civil. Les obligations, wyd. IX, Paris 1976, s. 11; w lit. pol. - A. Stelmachowski: Wstęp do teorii prawa cywilnego, Warszawa 1984, s. 97 i n.; Z. Radwański: Teoria umów, s. 94 i n.; tenże: (w) System, t. III, ez. 1, § 29, II; M. Sośniak: Zasada swobody umów w prawie obligacyjnym z perspektywy schyłku XX wieku, (w) Studia Iuridica Silesiana, t. 10, Katowice 1985, s. 7 i n.; M. Safjan: Zasada swobody umów, PiP 1993, z. 4. Zasada swobody umów w tych systemach - jeżeli nie traktować jej zbyt wąsko - ma kilka znaczeń. - Po pierwsze, podmioty zawierające umowę mają pełną swobodę co do tego, czy chcą zawiązać między sobą stosunek obligacyjny; od ich woli zależy zatem samo powstanie zobowiązania umownego. - Po drugie, istnieje pełna swoboda wyboru kontrahenta. - Po trzecie, strony zawierające umowę mogą treść jej ukształtować według swego uznania, a tym samym powołać do życia mocą swej woli taki stosunek zobowiązaniowy, jaki odpowiada ich interesom. Determinowanie przez strony treści umowy idzie tu bardzo daleko. Stronom wolno bowiem, w granicach ogólnie tylko wytyczonych przez przepisy prawa przedmiotowego, zarówno przyjąć określony typ umowy nazwanej, jak i modyfikować postanowienia dotyczące tego typu umowy (mające przecież z reguły charakter norm iuris dispositivi), uzupełniać je lub odrzucić. Wolno im zawrzeć umowę mieszaną czy też umowę o cechach zupełnej nowości, której szczegółową treść one całkowicie ukształtują. Ograniczenia swobody stron występują jedynie wówczas, gdy w przepisach prawa obowiązującego pewne normy uznane zostaną - i to wyjątkowo - za mające bezwzględnie obowiązujący charakter (ius cogens). Stąd aksjomatem systemu jest formuła, że wszystko, co nie jest zabronione (wyjątek), jest stronom dozwolone (reguła). Stosunek obligacyjny powołany do życia przez umowę stron może być z kolei późniejszą umową zmieniony lub zniesiony. Obowiązują przy tym te same założenia, które wskazano jako podstawowe dla zawiązania stosunku zobowiązaniowego. - Po czwarte wreszcie, swoboda umów oznacza daleko posunięte uwolnienie stron od formalizmu prawnego. W stosunkach umownych przeważa więc reguła, że prawnie skuteczne jest samo porozumienie stron (a więc consensus) nie wymagające szczególnej formy. 2. W doktrynie nie budzi wątpliwości pogląd, że przemiany stosunków społeczno-gospodarczych formacji kapitalistycznej na przełomie XIX i XX w., stopniowe przechodzenie od koncepcji indywidualizmu i liberalizmu gospodarczego do koncepcji etatyzmu i gospodarki interwencyjnej, w której dominującą rolę odgrywają zrzeszenia wielkiego kapitału, monopoli i koncernów przemysłowych, bankowych, handlowych itp., prowadzą do osłabienia prymatu "swobody umów" w stosunkach zobowiązaniowych. Wyłaniają się faktyczne ograniczenia wolności kontrahentów, strona silniejsza ekonomicznie narzuca często respektowanie swoich interesów stronie słabszej. Zwiększa się nie tylko faktyczny, ale i jurydyczny zakres ograniczeń wolności kontrahentów w całokształcie przepisów porządku prawnego w państwie. Zmieniają się w konsekwencji i pewne akcenty formuł ustawowych, które zasadę "swobody umów" wyrażają. Gdy np. kodeks Napoleona w art. 1134 ust. 1, zamieszczonym w rozdz. III (o skutkach umów) księgi III kodeksu, wypowiada sławną formułę brzmiącą niemal jak hasło polityczne liberalizmu i indywidualizmu epoki, że "umowy legalnie zawarte stają się prawem dla tych, którzy je zawarli", czyniąc ogólne jedynie zastrzeżenie w art. 6 tytułu wstępnego, że umowy nie mogą naruszać porządku publicznego i dobrych obyczajów, to już kodeks cywilny niemiecki, daleki od założeń początkowego okresu kapitalizmu, pomija samą zasadę milczeniem, co nie znaczy, by nie uznawał jej pośrednio za podstawę całego systemu przepisów o zobowiązaniach. Inne, nowsze kodeksy, jak np. szwajcarski kodeks zobowiązań i polski kodeks zobowiązań z 1933 r. (art. 55 - 56 tego kodeksu), wypowiadają nadal zasadę, że strony swobodnie kształtują treść stosunku zobowiązaniowego, który ma ich dotyczyć. Jednocześnie jednak akcentują kwestię granic tej swobody o wiele wyraźniej niż czynił to kodeks Napoleona. Niezależnie od formuł ustawowych praktyka obrotu z końca XIX w. i w XX w. wykształca odchylenia od zasady "swobody umów" idące w kilku kierunkach. Naprzód w wielu stosunkach wymiany dóbr i usług pojawiają się zwyczaje obrotu, które znajdują wyraz w formularzach wzorcowych dla różnych umów nazwanych. Formularze te ujmują całość szczegółowych postanowień danego typu umowy w sposób bardzo drobiazgowy i na kanwie przepisów prawa cywilnego poddają stronom gotowy wzór, według którego umowa taka może być zawarta. W praktyce najczęściej dochodzi do zawiązania stosunku umownego ściśle według takiego wzoru lub przy wprowadzeniu do jego tekstu nieznacznych tylko modyfikacji. Umowy takie są stosowane dla umów sprzedaży (zwłaszcza handlowej) i dostawy, najmu, pożyczki (zwłaszcza bankowej), spedycji, składu, umów przewozu itp. Tym samym, mimo że formularze wzorcowe formalnie nie uchybiają zasadzie "swobody umów", faktycznie wywierają wpływ na jej zacieśnienie, albowiem treść umowy jest z góry ustalona według jakiejś koncepcji, do której strony się przychylają, przyjmując ją za wyraz swojej woli. O wiele dalej sięgają tzw. ogólne warunki umów czy też zasady zawierania umów w postaci reguł uzupełniających przepisy prawa cywilnego, ustalanych przez większe zgrupowania gospodarcze lub zawodowe, mające szczególny autorytet lub wpływy w danej dziedzinie życia gospodarczego. Narzucają one niejako te właśnie reguły przedstawicielom wyżej wymienionych ugrupowań, a przez to samo wpływają na ustalenie formularzy wzorów umów, które potem w praktyce są stosowane przez strony reprezentujące dane ugrupowanie, np. banki, towarzystwa ubezpieczeniowe, przedsiębiorstwa przewozowe i narzucone z kolei via facti ich klientom. Wiąże się to zresztą w pewnym stopniu z potrzebą standaryzacji treści wielu zobowiązań umownych, które są zawiązywane masowo w obrocie. Swoboda klienta banku, towarzystwa ubezpieczeniowego, przedsiębiorstwa przewozowego itp. jest wówczas ograniczona do minimum. Może on albo zawrzeć umowę o treści wskazanej przez jego kontrahenta, albo w ogóle zrezygnować z zawarcia umowy. Treść umowy jest tu więc w istocie podyktowana tylko przez jedną stronę, i to silniejszą ekonomicznie. Zasada "swobody umów" staje się często fikcją, a miejsce uzgodnienia postanowień umowy zajmuje dyktat jednostronny. Jeżeli klient ma jakikolwiek wpływ na treść umowy, to tylko taki, że z ewentualnych kilku wzorów umowy może wybrać ten, który jest dla niego najodpowiedniejszy. Zawarcie umowy następuje przez przystąpienie do warunków przedstawionych przez jedną stronę. Umowa taka, zwana adhezyjną, w wielu dziedzinach życia gospodarczego zaczyna odgrywać rolę dominującą. Państwo kapitalistyczne niekiedy samo wydaje lub zatwierdza wzory umów, na podstawie których zawierane są masowe zobowiązania w drodze przystąpienia (adhezji). Jeżeli w pewnym stopniu zostaje przez nie osiągnięta kontrola postanowień wzorów umów i ochrona osób przymuszonych do zawierania umów adhezyjnych, to nie obejmuje to jednak wielu dziedzin życia gospodarczego lub nie prowadzi do rezultatów zadowalających z uwagi na powiązanie aparatu organizacyjnego państwa z interesami wielkich zrzeszeń kapitału prywatnego. W niektórych dziedzinach życia gospodarczego pojawia się wreszcie praktyka wydawania przez jedną ze stron szczegółowych regulaminów, co do których uważa się, że wiążą one obie strony, i to bez potrzeby wyrażania na nie osobnej zgody. Również i w tym zakresie mamy tu do czynienia z pewnym odchyleniem od zasady "swobody umów", ponieważ przepisy prawa zobowiązań co najwyżej zastrzegają, że regulamin taki nie może sprzeciwiać się podstawowym elementom umowy, oraz że strona, na którą moc regulaminu się rozciąga, powinna mieć możność uprzedniego zapoznania się z jego treścią. Ogólnie rzecz biorąc, odchylenia od zasady "swobody umów" w końcu XIX w. i w XX w., mimo ich szerokiego zakresu, nie zmieniają legislacyjnego punktu wyjścia przy normowaniu przepisów o zobowiązaniach w podstawowych aktach prawnych dotyczących zobowiązań. Charakterystyczne jest bowiem nadal traktowanie tej zasady jako przewodniej, a tym samym i przepisów prawa zobowiązań jako z reguły przepisów iuris dispositivi. To stanowisko nadaje ton całości przepisów tego działu prawa majątkowego i odróżnia ten dział od innych, jak w szczególności prawa rzeczowego i prawa spadkowego, gdzie swoboda kształtowania przez strony treści stosunku prawnego nie idzie tak daleko, a większość przepisów prawnych jest uznana za przepisy iuris cogentis. 3. Zasada swobody umów w Polsce w latach 1945 -1989. O stanowisku kodeksu zobowiązań w materii swobody umów częściowo była mowa w uwagach poprzednich. Stosowanie przepisów k.z. w okresie przedkodyfikacyjnym było z natury rzeczy uwarunkowane formowaniem się wieloukładowego charakteru stosunków społeczno-gospodarczych kraju. Jej funkcjonowanie i zakres były więc wyrazem stopniowego formowania się systemu prawnego tego okresu. Elementy ekonomiki nie mogły być bez wpływu na ich wyraz w praktyce stosowania przepisów prawa cywilnego. Do chwili wprowadzenia kodeksu cywilnego z 1964 r. przepis art. 55 k.z., wypowiadający ogólną zasadę swobodnego kształtowania treści umowy w stosunkach obligacyjnych, pozostawał w mocy, choć przy wprowadzeniu nowych przepisów ogólnych prawa cywilnego w 1950 r. zmodyfikowana została uzupełniająca go norma art. 56 k.z. Mimo to po stosunkowo zwięzłej wymianie poglądów doktrynalnych zostało ustalone i uznane za wiążące stanowisko, że zasada swobody umów pozostaje zasadą kierunkową w dziedzinie stosunków zobowiązaniowych w skali najogólniejszej. Co do polemiki na ten temat, zob. wymianę zdań w latach 1960-1961 między J. Gwiazdomorskim i A. Wolterem oraz J. Jodłowskim, przytoczoną w pracy Z. Radwańskiego: Teoria umów, s. 108, notka 45, do której to polemiki następnie nie wracano. Z. Radwański w obszernym wywodzie na temat swobody umów (jw.) potwierdził stanowisko wyrażone w tekście niniejszego podręcznika. Z wejściem w życie kodeksu cywilnego zostały uchylone całkowicie przepisy k.z., a więc i jego art. 55. Zasada kierunkowa tego przepisu była jednak nadal uznawana w doktrynie, a co do jej ograniczeń - powoływano się m.in. na przepis art. 58 k.c. Zakres swobody umów przedstawiał się jednak różnie w sektorze nieuspołecznionym i uspołecznionym. W tym drugim sektorze reguła swobody umów doznawała zasadniczych ograniczeń, co wynikało z istoty centralnego kierowania gospodarką i dyrektywnego charakteru planów narodowogospodarczych. Samo zawarcie umowy było często konsekwencją decyzji administracyjnej. Dawały temu oparcie przepisy tytułu IV księgi trzeciej k.c. o zobowiązaniach, dotyczące obowiązku zawierania umów między jednostkami gospodarki uspołecznionej lub z udziałem tych jednostek (art. 397-404 k.c.). Istniało poza kodeksem osobne ustawodawstwo w omawianej materii. Co więcej, orzecznictwo arbitrażowe wypowiadało się nadto za rozszerzeniem podstaw co do obowiązku zawierania umów i doszukiwało się jej w nie obowiązującym obecnie tekście art. 386 k.c., który głosił, że "jednostki gospodarki uspołecznionej powinny ze sobą współdziałać" przy zawieraniu i wykonywaniu umów "mając na względzie obowiązki wynikające z narodowych planów gospodarczych, ekonomiczność produkcji i obrotu oraz zabezpieczenie gospodarki narodowej przed stratami". Rozpowszechniony był poza tym pogląd, że strony powinny ze sobą współdziałać już w okresie poprzedzającym zawarcie umowy. Zob. m.in. orz. GKA z 11 I 1978 r., PUG 1978, nr 8-9, poz. 1331. Istotne ograniczenia swobody zawarcia umowy wynikały także z art. 4 ust. 1 ustawy z 23 X 1975 r. o Państwowym Arbitrażu Gospodarczym (Dz.U. nr 34, poz. 183 z późn. zm.), który przewidywał kompetencję arbitrażu m.in. w zakresie sporów o zawarcie, zmianę lub rozwiązanie umowy. Gdy same strony nie mogły osiągnąć zgody co do ustalenia treści umowy, treść tę ustalał arbitraż. Zob. w tym przedmiocie np. orz. GKA z 5 I 1983 r., OSPiKA 1983, poz. 209. W tej samej konfiguracji kształtowały się możliwości ustalania treści umowy przez strony w stosunkach sektora uspołecznionego. Była ona często ustalana z góry w jej najistotniejszych elementach. Służyło temu celowi wiele środków jurydycznych, jak m.in. ogólne warunki czy wzory umów mające charakter normatywny, którym jednostki gospodarki uspołecznionej musiały się podporządkowywać (zob. treść art. 384 k.c. sprzed nowelizacji). Swobodzie stron pozostawione były wówczas tytko pewne elementy drugorzędne treści umowy. Jej cel był zawczasu ustalony jako skierowany na realizację zadań gospodarczych. Nie bez znaczenia dla ograniczenia zasady swobody umów w sektorze uspołecznionym była też przyjęta w kodeksie cywilnym konstrukcja tzw. specjalnej zdolności osób prawnych (zob, uchylony już art. 36 k.c.), która wyłączała z zakresu zdolności osób prawnych m.in. prawa i obowiązki, które nie były związane z zakresem zadań danej osoby prawnej. Kwestię tę poddał analizie J. Kosik: Zdolność państwowych osób prawnych w zakresie prawa cywilnego, Warszawa 1963, s. 53 i n.; zob. również Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. 1, § 29, 11; E. Rzepka: Z problematyki osobowości prawnej, NP 1987, nr 7-8, s. 1123; J. Okolski: Wola stron w kształtowaniu treści umowy w obrocie uspołecznionym, PUG 1979, nr 8-9; L. Stępniak: Zagadnienia swobody umów a odpowiedzialność w obrocie uspołecznionym, St. Pr. 1980, nr 1-2. Wydaje się uzasadniona teza, że w obrocie uspołecznionym zasada swobody umów miała czysto pozorny charakter, skoro autonomia stron związana z samym zawarciem umowy, jak i kształtowaniem jej treści, należała do wyjątków w stosunku do reguły kształtowanej przez metody dyrektywnego kierowania gospodarką planową. Inaczej, bardziej tradycyjnie kształtowały się stosunki w sektorze nie- uspołecznionym. Nie darmo istniała w tych warunkach skłonność do dopatrywania się w stosunkach powojennych w Polsce odwrócenia dla obrotu uspołecznionego znaczenia reguły i wyjątku co do wpływu woli stron na treść umów. Wreszcie gdy chodzi o problematykę f o r m y umów, obowiązuje pod rządem k.c. w dziedzinie zobowiązań reguła, że jeżeli z mocy ustawy lub woli stron nie wynika nic innego, umowa może być zawarta w dowolnej formie. Co do bardziej szczegółowej analizy stosowania w praktyce zasady swobody umów w okresie poprzedzającym zmianę modelu gospodarowania w kraju, o czym niżej w pkt. II - zob. opracowanie niniejszego podręcznika w wyd. 5 z 1986 r. i tam cyt. lit. Wypada dla celów informacyjnych zapoznać się również z opracowaniami podręcznikowymi z zakresu tzw. prawa gospodarczego z lat poprzedzających nowelizację kodeksu cywilnego z 1989 i 1990 r. Celem zasadniczym nowelizacji stało się bowiem usunięcie podstawowych przeszkód w dostosowaniu kodeksu do koncepcji prawa cywilnego odpowiadającego modelowi gospodarki rynkowej. II. Zasada swobody umów w k.c. po nowelach 1989 i 1990 roku. Pierwsza z tych nowel, z 31 I 1989 r. (Dz.U. nr 3, poz. 11), wprowadzająca zmiany w art. 128 i 535 § 2 k.c., miała charakter programowy w dziedzinie stosun- ków własności, z uwagi na zniesienie jednolitego funduszu własności państwowej, z istotnymi konsekwencjami dla statusu państwowych osób prawnych i refleksem dla przewłaszczenia przez umowę sprzedaży dobra majątkowego między dwoma podmiotami państwowymi mającymi osobowość prawną. Właściwa reforma prawa cywilnego, określona w doktrynie jako "reforma pierwszego etapu", przeprowadzona ustawą z 28 VII 1990 r. (Dz.U. nr 55, poz. 321), wraz ze zmianą podstawowych zasad kodeksu cywilnego i nieomal równoległymi zmianami w przepisach k.p.c. (co oznaczało m.in. zniesienie instytucji państwowego arbitrażu gospodarczego), wywarła znamienny wpływ na rozpatrywaną w tym miejscu podręcznika swobodę umów. W kodeksie została przywrócona ogólna zasada, według której: "Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego" (art. 353'). Łatwo zauważyć, że formuła ta zbliża się do koncepcji wyrażonej w swoim czasie w kodeksie zobowiązań (art. 55 k.z.). Wyrażenie expressis verbis przytoczonej zasady w tekście k.c. nie wnosi -- zdawałoby się - daleko idącej zmiany w systemie prawa cywilnego. Zawsze przecież broniliśmy skuteczności tej myśli, którą zasada ta wyraża. Jej fundamentalne znaczenie dla prawa cywilnego ujawniało się z całą wyrazistością na tle księgi III kodeksu, w ramach której uznawano zdecydowaną przewagę przepisów o charakterze dyspozytywnym. Uznawanie zasady swobody umów skutecznie ułatwiało określenie regulacji objętych przepisami iuris cogentis i iuris dispositivi. Rozumieliśmy trafność podziału materii umów na umowy nazwane (typowe), nienazwane, mieszane. Poddanie woli stron kształtowania ich stosunków w granicach nie objętych zakazem wykracza zresztą i poza materie objęte wyłącznie księgą III kodeksu cywilnego. Co jednak nad wyraz ważne: art. 353' k.c. akceptuje zarówno samą myśl zasady w sensie pozytywnym, jak i zakreśla ograniczenia zasady. Swoboda stron w kształtowaniu stosunków obligacyjnych nie ma charakteru absolutnego i doznaje według przepisu trojakich ograniczeń. Odwołuje się bowiem do: ustawy, właściwości (natury) stosunku, który ma wiązać strony, i wreszcie do zasad współżycia społecznego. Wypada zatrzymać się nad sensem tych ograniczeń. Zob. co do nowszej literatury odnoszącej się do stanu prawnego po nowelizacji M. Safjan: Zasada...., tegoż autora: Umowy związane z obrotem gospodarczym jako najważniejsza kategoria czynności handlowych, PPH 1998, nr 2, s. 1 i n.; C. Żuławska: Wokół zasady wolności umów, "Acta Universitatis Wratislaviensis. Prawo. Prace cywilistyczne", nr 1690, Wrocław 1994, s. 173-186. Ograniczenie swobody umów przez "ustawę" przewiduje, z jednej strony, zakazy zawarte w różnych sferach porządku prawnego w państwie, mające charakter zakazów zaopatrzonych w sankcję karną, z drugiej strony -- obejmuje bezwzględnie obowiązujące przepisy określane jako przepisy iuris cogentis w prawie cywilnym (m.in. zagrożone sankcją nieważności), jak np. umowa o dokonanie fałszywych zeznań lub o nieskładanie zeznań na korzyść partnera przed sądem lub inną władzą; umowa przewidująca niepłacenie wbrew obowiązkowi alimentów na rzecz najbliższego członka rodziny, m.in. mimo istnienia pełnych możliwości realizacji tego obowiązku. Zob. też np. także uchw. SN (7) z 7 IV 1993 r., IIICZP 23/93, OSN 1993, nr 10 dotyczącą kwestii oceny ważności umowy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością ze względu na zaniżenie wartości wnoszonego wkładu niepieniężnego. Zasługuje na uwagę potrzeba ścisłego respektowania granic zakazu lub nakazu, co niejednokrotnie może spotkać się z wątpliwościami i nadużyciem interpretacyjnym. Ograniczenie, o którym mowa, poza tym wynikać może niekiedy z charakteru celu, jaki przyświeca zawierającym umowę stronom. Nie tylko więc sama treść, ale i cel umowy przyświecający stronom musi być brany pod uwagę. Nie ulega wątpliwości, że formuła art. 353' obejmuje także zakaz zawierania umów, których celem jest obejście prawa (czynności in fraudem legis). Zobacz np. orzecz. SN z 4 II 1994 r., III ARN 84/93, OSN 1994, nr 19, poz. 196. Kolejne ograniczenie wskazane w art. 353' k.c. wskazuje na konieczność respektowania "właściwości (natury)" danego stosunku prawnego. Wydaje się, że pojęcie to może być interpretowane w dwojaki sposób: szerszy lub węższy. Interpretacja szersza oznacza nakaz respektowania podstawowych cech stosunku obligacyjnego, tj. takich jego elementów, których brak może doprowadzić do podważenia sensu (istoty) nawiązanej więzi prawnej. Nakaz ten, z jednej strony, znajduje swe uzasadnienie w cechach koniecznych związanych nieodłącznie z samym istnieniem stosunków obligacyjnych jako takich (np. zakaz wprowadzania takich klauzul umownych, które de facto prowadzą do wyłączenia możliwości wyegzekwowania świadczenia przez wierzyciela, np. ograniczenie odpowiedzialności dłużnika do ściśle określonych przedmiotów majątkowych bez powiązania tego z formą zabezpieczeń rzeczowych). Przykładem takiego rozumienia pojęcia natury stosunku prawnego jest stanowisko wyrażone w uehw. SN (7) z 22 V 1991 r., III CZP 15/91, OSN 1992, nr 1, poz. 1, w której stwierdza się, że za sprzeczne z naturą umowy gospodarczej należy uznać pozostawienie w ręku jednej tylko strony możliwości dowolnej zmiany jej warunków. Klauzula umowna dopuszczająca dokonywanie jednostronnej zmiany w dowolnym czasie takich warunków narusza zasady słuszności kontraktowej. Z drugiej strony, wspomniane szersze ujęcie natury stosunku nawiązuje do istotnych cech pewnej określonej kategorii tych stosunków. Za naruszenie natury zobowiązania w tym znaczeniu należałoby uznać, np. zastrzeżenie nierozwiązywalności stosunku obligacyjnego o charakterze ciągłym (tak trafnie Z. Radwański: Zobowiązania, Warszawa 1995, s. 134) bądź zastrzeżenie rezultatu w umowie, której sens sprowadza się do powinności starannego działania (np. w umowie o świadczenie medyczne). Interpretacja węższa prowadzi do uznawania za sprzeczne z naturą zobo- wiązania takiego zniekształcenia umowy typowej znanej prawu zobowiązań, które wykracza poza ramy stosunku umownego, akceptowanego w sferze danego ustawodawstwa; gdy z zestawienia praw i obowiązków stron wynikają logiczne sprzeczności, naruszające kategorię umowy "typowej", a jednocześnie nie istnieje podstawa do rozumienia stosunku jako umowy o charakterze mieszanym, do czego mogłyby strony dążyć; dla przykładu, gdy strony umowy darowizny zechciałyby wyłączyć możliwość odwołania darowizny z powodu rażącej niewdzięczności. Niewątpliwie takie właśnie rozumienie natury zobowiązania przyjął Sąd Najwyższy w uchw. z 3 III 1997 r., III CZP 3/97, przyjmując, że zamieszczenie w umowie najmu lokalu użytkowego zawartej na czas oznaczony klauzuli o możliwości wcześniejszego jej rozwiązania byłoby sprzeczne z istotą samej umowy najmu na czas oznaczony; zob. też uchw. SN z 15 II 1996 r., III CZP 5/96, OSN 1996, nr 5, poz. 69 formułującą podobną tezę w stosunku do umowy najmu lokalu mieszkalnego, z glosą aprobującą A. Szpunara, "Przegląd Sądowy" 1996, nr 1 1- 12, s. 1 S5. Oba prezentowane warianty interpretacyjne nie są w stosunku do siebie konkurencyjne. Analiza sensu tego ograniczenia wymaga jednak jeszcze doprecyzowania. Podejmowane są ; w tym kierunku pewne próby w literaturze przedmiotu, zob. J. Guść, O właściwości (naturze) , stosunku prawnego, "Państwo i Prawo" 1997, nr 4, s. 16 i n. Samo pojęcie trzeciego ograniczenia odwołującego się do zasad współżycia społecznego", wywodzi się z okresu powstawania kodeksu cywilnego. ; Miało ono zastąpić kategorie pojęciowe znane kodeksowi zobowiązań jako pojęcia "zasad dobrej wiary" w znaczeniu obiektywnym lub "zasad słuszności". W okresie międzywojennym rozumiano je przede wszystkim jako nakaz nieprzekraczania granic uczciwości czy lojalności w prowadzeniu interesów. Kwestia przestrzegania zasad słuszności kontraktowej pojawia się ostatnio przede wszystkim w odniesieniu do kontraktów zawieranych w tzw. obrocie konsumenckim, ponieważ w tym właśnie obszarze następuje coraz większa obiektywizacja pojęć słuszności i uczciwości obrotu. W konsekwencji kryteria te silniej ograniczają zakres wolności kontraktowej niż ) w wypadku umów zawieranych pomiędzy podmiotami profesjonalnymi. Zob. w tej kwestii m.in. E. Traple, Ochrona słabszej strony umowy a kontrola treści umowy ze względu na przekroczenie granic swobody umów i sposób zawarcia umowy, "Kwartalnik Prawa Prywatnego" 1997, nr 2, s. 227 i n. ; Odwołanie się do judykatury i literatury poprzedniego okresu pozwala na przybliżenie tradycyjnego rozumienia tych pojęć. Sięganie do tego wzorca, choć niezbędne, wymaga ostrożności, musi bowiem uwzględniać odmienności kontekstu historycznego. Zob. co do odmienności podejścia do kategorii zasad współżycia społecznego w okresie poprzedzającym transformację ustrojową i obecnie M. Safjan: Klauzula zasad współżycia społecznego.... W odniesieniu do art. 3531 oraz art. 5 k.c. należy wyodrębnić zakresy ich zastosowania w stosunkach obligacyjnych. Chodzi o określenie funkcji spełnianej przez klauzulę zasad współżycia społecznego. Występuje tu z jednej strony, ograniczenie swobody kontraktowej, z drugiej - wyznaczanie granic wykonywania prawa podmiotowego. W konsekwencji fakt, że umowa nie sprzeciwia się w swej treści zasadom współżycia społecznego, nie wyklucza możliwości podniesienia zarzutu nadużycia prawa przez stronę w trakcie jej wykonywania. Zob. np. w tej kwestii orz. SN z 25 I 1995 r., III CRN 70/94, w którym zarzut nadużycia prawa z art. 5 k.c. ze strony banku - gwaranta jest traktowany alternatywnie w stosunku do kryterium z art. 3531 k.c. Godzi się zwrócić uwagę czytelnika na bronione w literaturze poglądy, jakoby pojęcie swobody umów należało rozszerzyć, by objąć nim pojęcie "swobody wszelkich czynności prawnych", zatem i pojęcie jednostronnych czynności. Tak np. S. Grzybowski w kilku wypowiedziach, m.in. w Systemie prawa cywilnego, t. I, wyd. 2, § 55 i w tam cyt. literaturze. Nie podzielamy w tej materii wywodu autora. Tylko bowiem przepis ustawy może zastąpić brak woli i zgody partnera czynności jednostronnej. Cywilnoprawną sankcję nieważności umów sprzecznych z ustawą albo mających na celu obejście ustawy wprowadza art. 58 k.c. Niejednokrotnie oprócz tej sankcji lub nawet zamiast niej pojawić się mogą inne jeszcze skutki, np. możliwość orzeczenia przepadku przedmiotu świadczenia niegodziwego na rzecz Skarbu Państwa na podstawie art. 412; sankcja nieważności względnej z art. 387 zastosowana wobec czynności prawnej opartej na wyzysku, a więc dokonanej z pogwałceniem tzw. ekwiwalentności obiektywnej; sankcja bezskuteczności względnej z art. 527 i n. w wypadku umowy zawartej w celu pokrzywdzenia wierzyciela. Jeden z istotnych problemów, który pojawił się w literaturze i orzecznictwie w związku z pytaniem o rozległość autonomii stron w kształtowaniu treści umowy, dotyczy możliwości nadania umowie charakteru abstrakcyjnej czynności prawnej. Kwestia nabrała szczególnej aktualności w związku z instytucją gwarancji bankowej, która jest szeroko wykorzystywana w praktyce obrotu. Na uwagę zasługuje stanowisko wyrażone w uzasadnieniu uchwały SN (IC) z 28 IV 1995 r., III CZP 166/94, OSN 1995, nr 10, poz. 135, w którym stwierdza się m.in., że wynikająca z art. 353' k.c. swoboda kontraktowania obejmuje także możliwość kreowania czynności abstrakcyjnych. Zob. też w tej kwestii G. Tracz: Gwarancja bankowa, Kraków 1998; M. Olechowski: Charakter prawny gwarancji bankowej, PiP 1997, z. 6, s. 62 i n. Ustawa nowelizująca kodeks cywilny z 28 VII 1990 r. pozostawiła bez zmian zasadniczy trzon przepisów kodeksu o formie czynności prawnych (art. 73 - 81 k.c.). Zmiany ograniczyły się wszakże do podniesienia do 20 milionów zł wartości prawa, którym rozporządzenie wymaga zachowania formy pisemnej ad probationem (art. 75 § 1 k.c.) oraz dowprowadzenia formy pisemnej z podpisami notarialnie poświadczonymi jako formy ad solemnitatem w wypadku zbycia lub wydzierżawienia przedsiębiorstwa albo ustanowienia na nim użytkowania (art. 75'). Trzeba zauważyć, że problem swobody umów należy rozpatrywać na szerszym tle - skoro został wyrażony expressis verbis w ustawie - przy uwzględnieniu istotnych zmian w wielu regulacjach kodeksu obejmujących podstawowe instytucje prawa cywilnego. Zmiany te stanowią konsekwencję przyjętych w 1990 r. założeń legislacyjnych co do roli i funkcji w gospodarce rynkowej omawianej zasady. III. Umowy o świadczenie niemożliwe. Niezależnie od ustosunkowania się ustawodawcy i praktyki obrotu do "zasady swobody umów", konkretne umowy stron mogą być dotknięte nieważnością z uwagi na to, że świadczenie dłużnika przewidziane w umowie jest niemożliwe do wykonania (art. 387 § 1 k.c.). Jak była o tym mowa w § 10, IV, niemożliwość świadczenia, która powoduje nieważność umowy, musi istnieć w chwili jej zawarcia (jest to tzw. niemożliwość pierwotna). Świadczenie musi być niemożliwe do speł- nienia obiektywnie, inaczej mówiąc przedmiotowo, a więc dla każdego, nie tylko dla oznaczonego dłużnika. Niemożliwość świadczenia subiektywna, inaczej mówiąc podmiotowa, nie podważa ważności zobowiązania, lecz jedynie może mieć wpływ na jego wykonanie. Obojętna jest okoliczność, czy niemożliwość świadczenia ma charakter faktyczny czy prawny. Zob. trafne rozróżnienie niemożliwości obiektywnej i subiektywnej zawarte w orz. SA w Poznaniu z 26 V 1992 r., I ACr 162/92, OSA 1992, nr 12, poz. 90. Dystynkcja pomiędzy stanem niemożliwości obiektywnej i subiektywnej może być niekiedy utrudniona. Kwestia ta rozważana jest w szczególności na tle tzw. niemożliwości gospodarczej świadczenia i to raczej w odniesieniu do niemożliwości następczej. Wydaje się, że kryterium niemożliwości gospodarczej (nawet gdyby uznać jego trafność) nie powinno być odnoszone do wypadków tu rozważanych związanych z niemożliwością pierwotną. Zob. też w tej kwestii W. Robaczyński: Z problematyki gospodarczej niemożliwości .świadczenia, "Kwartalnik Prawa Prywatnego" 1993, nr 2, s. 142- 152. Prawo obowiązujące nie rozstrzyga expressis verbis przypadku, gdy wia- domo, że świadczenie w chwili zawarcia umowy jest niemożliwe do wykonania przez danego dłużnika (niemożliwość podmiotowa), jednakże nie jest wyłączone, że stanie się możliwe do wykonania w przyszłości (np. gdy dłużnik zobowiązał się wynająć rzecz, której nie jest właścicielem, ani którą nie dysponuje z jakiegokolwiek tytułu prawnego, którą ma zamiar nabyć lub uzyskać od osoby trzeciej). Zgodnie z tym co powiedziano wyżej, należy uznać, że zawarta umowa jest ważna, co zaś do skutków jej ewentualnego niewykonania znajdują zastosowanie przepisy art. 471 i n. k.c. lub inne stosowne przepisy (np. o wadach prawnych rzeczy sprzedanej zob. art. 556 § 2 k.c.). Gdy obie strony świadomie uzależniają świadczenie od nastąpienia zdarzenia, które decyduje o możliwości świadczenia w przyszłości, znajdują zastosowanie przepisy o warunku (art. 89 i n. k.c.). W odniesieniu do umów o świadczenie niemożliwe art. 387 § 2 k.c. wprowadza obowiązek naprawienia szkody przez stronę, która wiedziała o niemożliwości świadczenia i drugiej strony, która o tej niemożliwości nie była powiadomiona, z błędu nie wyprowadziła. Stan, o którym mowa, może być traktowany jako culpa in contrahendo (zob. niżej § 25, II). Obowiązek odszkodowania obejmuje w tym przypadku wynagrodzenie drugiej stronie tego, co straciła - przez to, że zawarła umowę nie wiedząc o niemożliwości świadczenia (odszkodowanie w granicach tzw. ujemnego interesu umowy). Zob. bliżej w omawianej materii K. Kruczalak: Skutki niemożliwości świadczenia według prawa cywilnego, Warszawa 1989, s. 1 -65 oraz 86-101. IV. Wyzysk. Niewątpliwie sprzeczna z właściwością (naturą) stosunku, ustawą i zasadami współżycia społecznego w Polsce (art. 3531 k.c.) jest umowa zawarta w celu wyzysku drugiej strony. Umowę noszącą cywilnoprawne cechy wyzysku charakteryzuje dysproporcja między świadczeniami stron. Istnieje ona wówczas, gdy wartość majątkowa świadczenia jednej ze stron jest w rażącym stopniu niewspółmierna z tym, co przyjmuje ona w zamian lub zastrzega dla siebie lub dla osoby trzeciej. W wyniku umowy noszącej cechy wyzysku następuje zatem pokrzywdzenie strony uzyskującej świadczenie niewspółmiernie niższe. W konsekwencji dochodzi do rażącego naruszenia ekwiwalentności świadczeń w znaczeniu obiektywnym. Po myśli art. 388 § 1 k.c., niezależnie od kwestii obiektywnie istniejącego pokrzywdzenia, które musi istnieć w chwili zawarcia umowy, do cech wyzysku należy: świadome wykorzystanie przymusowego położenia, niedołęstwa lub niedoświadczenia drugiej strony. Postępowanie kontrahenta, dla którego przypada świadczenie wyższe, musi być więc naganne z subiektywnego punktu widzenia i podjęte w warunkach określonych w ustawie. Umowa zawarta w celu wyzysku nie jest jednak według k.c. nieważna z mocy samego prawa. Przyjęcie takiej nieważności byłoby niejednokrotnie niekorzystne dla samego wyzyskanego, ponieważ byłby on z konieczności zmuszony do zwrotu tego, co otrzymał od kontrahenta. Stosownie do art. 388 § 1 k.c., wyzyskany może natomiast albo żądać zmniejszenia swego świadczenia, albo żądać zwiększenia świadczenia drugiej strony, albo wreszcie - gdyby jedno lub drugie było nadmiernie utrudnione - żądać unieważnienia umowy. Uprawnienia strony pokrzywdzonej wygasają z upływem lat dwóch od dnia zawarcia umowy (art. 388 § 2 k.c.). Zob. bliżej co do szczegółów B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Wyzysk jako wada oświad czenia woli, SPE 1973, t. X; także A. Cisek, J. Kremis: Z problematyki wyzysku w ujęciu kodeksu cywilnego, RPEiS 1979, z. 3, gdzie w szczególności rozważany jest stosunek art. 388 ', do art. 58 § 2 k.c.; zob. też orz. SA w Poznaniu z 23 XI 1995 r., I ACr 483/95, "Wokanda" 1996, nr 8, s. 45 i n. Pewna modyfikacja zasad art. 388 k.c. może wynikać z przepisów o wy- sokości dopuszczalnych odsetek maksymalnych (jeśli takie odsetki zostałyby wprowadzone na podstawie delegacji z art. 359 § 3 k.c.), ilekroć wyzysk miałby polegać na zastrzeżeniu nadmiernych odsetek od należnej sumy pieniężnej (zob. wywody § 13). Wątpliwości w kwestii zastosowania konstrukcji wyzysku mogą się pojawić w odniesieniu do wypadków objętych hipotezą art. 3852 (bezskuteczność wzorców umownych). Sfery stosowania obu przepisów krzyżują się (zważywszy w szczególności na przesłankę braku doświadczenia drugiej strony, która implicite tkwi również w założeniu regulacji zawartej w art. 385 2), skoro przepis art. 385 2 nakierowany jest na ochronę przed nadużyciem silniejszej pozycji profesjonalisty wobec konsumenta. Wydaje się jednak, że ścisłe określenie kontekstu zastosowania art. 385, a więc w związku z użyciem wzorców umownych, przemawia na rzecz tezy, że przepis ten powinien być uznany za lex specialis w stosunku art. 388 k.c. V. Forma umów. Co do formy obowiązuje w dziedzinie współczesnego prawa cywilnego reguła, że jeżeli z mocy ustawy lub z woli stron nie wynika nic innego, umowa może być zawarta w dowolnej formie, nawet ustnie. Stanowi to wyraz odformalizowania czynności prawnych, m.in. i stosunków obrotu. Stanowisko to zajmuje również kodeks cywilny. Od reguły, o której mowa, istnieją jednak wyjątki, i to zarówno w przepisach k.c., jak i w przepisach ustaw szczególnych. Przy tym zastrzeżenie określonej formy może być wymagane: ad solemnitatem, czyli pod rygorem nieważności, a także ad probationem (cele dowodowe) i ad eventum (dla osiągnięcia określonych skutków). Kwestia jest objaśniona w wykładzie części ogólnej prawa cywilnego. Zob. nadto zwięzłe uwagi Z. Radwańskiego: (w) System, t. III, cz. 1 § 32, VI. W tym miejscu wypada podkreślić, że wyjątkowe zastrzeżenie formy notarialnej pod rygorem nieważności dotyczy: umownego przeniesienia własności nieruchomości lub zobowiązania się do takiego przeniesienia (art. 158 k.c.), ustanowienia lub przeniesienia użytkowania wieczystego (art. 234 i 237 k.c.), oświadczenia właściciela przy ustanowieniu ograniczonego prawa rzeczowego na nieruchomości (art. 245 k.c.) oraz oświadczenia darczyńcy w umowie darowizny, jeśli ze względu na przedmiot darowizny forma notarialna nie jest wymagana dla oświadczeń obu stron; wszelako spełnienie przyrzeczonego świadczenia mimo niezachowania formy notarialnej dla oświadczenia darczyńcy sanuje brak tej formy (art. 890 k.c.; zob. art. 73 § 2 k.c.). Wyjątkowe zastrzeżenie formy pisemnej pod rygorem nieważności dotyczy umowy o przejęcie długu oraz oświadczenia zgody wierzyciela na przejęcie długu (art. 522 k.c.); umowy kontraktacyjnej (art. 616 k.c.); oświadczenia poręczyciela co do objęcia poręczenia (art. 876 § 2 k.c.). Charakter formy ad solemnitatem ma również forma pisemna z podpisami notarialnie poświadczonymi wymagana dla zbycia lub wydzierżawienia przedsiębiorstwa lub ustanowienia na nim użytkowania (art. 751 k.c.). Forma pisemna dla osiągnięcia szczególnych skutków prawnych jest zastrzeżona przy najmie nieruchomości lub pomieszczenia na czas dłuższy niż rok (art. 660 k.c.); w braku zachowania tej formy najem uważa się za zawarty na czas nie oznaczony; to samo dotyczy również dzierżawy (art. 694); zob. art. 73 § 1 k.c. oraz art. 73 § 2 zd. 2 k.c. Zastrzeżenie formy pisemnej dla celów dowodowych odnosi się - jak wiadomo - do wszelkich czynności prawnych (w tym i umów) obejmujących rozporządzenie prawem, którego wartość przenosi 2 tys. zł lub wywołujących zobowiązanie do świadczenia wartości przenoszącej tę sumę (art. 75 § 1 k.c.). Dla świadczeń okresowych - wartością prawa lub zobowiązania jest wartość świadczeń za jeden rok, a gdy świadczenia mają trwać krócej - wartość za cały czas ich trwania (art. 75 § 2 k.c.); zastrzeżenie formy dla celów dowodowych dotyczy też: przelewu wierzytelności stwierdzonej pismem (art. 511 k.c.); umowy ubezpieczenia (art. 809 § 1); umowy spółki (art. 860 § 2 k.c.). Dodajmy, że formy pisemnej dla celów dowodowych wymagają niektóre oświadczenia jednostronne, jak: uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia woli, które zostało złożone innej osobie pod wpływem błędu lub groźby (art. 88 § 1 k.c.); zawiadomienie dłużnika skierowane do wierzyciela o złożeniu przedmiotu świadczenia do depozytu sądowego (art. 468 § 1 k.c.); oświadczenie darczyńcy skierowane do obdarowanego 0 odwołaniu darowizny (art. 900 k.c.). Przepisów k.c. o formie pisemnej dla celów dowodowych nie stosuje się, po myśli art. VI § 2 przep. wprow. k.c., do stosunków handlu zagranicznego (również więc i do utrzymanego w mocy art. 522 k.h.). Szczególną formę czynności prawnej strony zawsze mogą zastrzec w umowie, mimo że ustawa formy takiej nie wymaga. Uważa się wówczas, że czynność nie dochodzi do skutku bez zachowania zastrzeżonej formy. Jednakże gdy strony zastrzegły dokonanie czynności w formie pisemnej, nie określając skutków niezachowania tej formy, poczytuje się w razie wątpliwości, że była ona zastrzeżona wyłącznie dla celów dowodowych (art. 76 k.c.). Jeżeli umowa została zawarta na piśmie, wszelkie jej uzupełnienie, zmiana lub rozwiązanie za zgodą obu stron, jak również odstąpienie od umowy, powinno być stwierdzone pismem (art. 77 k.c.). § 25. Zagadnienia szczególne związane z zawarciem umowy I. Odesłanie do części ogólnej prawa cywilnego. Ogólne zasady dotyczące zawierania umów nie odbiegają w prawie zobowiązań od zasad prawa cywilnego, mających zastosowanie do wszelkich umów w ogólności. W powyższej materii trzeba przeto odesłać do zasad części ogólnej prawa cywilnego i do analizy przepisów art. 66-72 zamieszczonych w księdze I k.c. Zob. także B. Gawlik: Procedury zawierania umów na tle ogólnych przepisów prawa cywilnego (art. 66-72 k.c.), Kraków 1977; Z. Radwański: (w) System, t. I, § 63 oraz (w) System, t. I11, cz. 1, § 32; J. Rajski: Prawo o kontraktach w obrocie gospodarczym, Warszawa 1994; zob. także co do przepisów wprowadzonych k.c. nowelą sierpniową z 1996 r., a odnoszących się do zawarcia umowy w trybie przetargu A. Brzozowski: (w) Komentarz do kodeksu cywilnego, pod red. K. Pietrzykowskiego, tom I, Warszawa 1997, s. 193 i n. Trzeba wspomnieć w tej materii o stadium rokowań umownych, w czasie których strony pertraktują ze sobą o zawarcie umowy, składając pewne oświadczenia woli. Szczególnym wyrazem takich pertraktacji może być złożenie oferty przez jedną ze stron i ewentualne dojście do skutku umowy na tle tej oferty. Przy zawarciu umowy może powstać wiele istotnych problemów związanych z oceną mocy oświadczeń złożonych przez strony, okresu obowiązywania ofert, formy ich składania, przyjęcia itd. Tok zawierania określonych umów może podlegać przepisom szczególnym. Osobne postanowienia poświęcał kodeks cywilny zawieraniu umów między j.g.u. (art. 397-404). Zostały one uchylone nowelą z 28 V11 1990 r. (Dz.U. nr 55, poz. 321). Istotne znaczenie przy zawieraniu umów w dziedzinie zobowiązań mają niekiedy zwyczaje obrotu, zwłaszcza w dziedzinie profesjonalnego obrotu handlowego. Mogą one dotyczyć zwłaszcza rokowań stron, składania i przyjmowania ofert itd. Praktyka w obrocie profesjonalnym wykształciła w ostatnich latach wiele nowych mechanizmów i procedur zawierania kontraktu, a m.in. listy intencyjne, umowy negocjacyjne, umowy ramowe. Niejednokrotnie odróżnienie tych nowych technik zawierania umowy od sposobów tradycyjnych nasuwać może w praktyce wiele wątpliwości (np. odróżnienie listu intencyjnego od oferty, ocena stopnia związania stron ustalonymi zasadami negocjacji itp.). Zob. co do tych kwestii m.in. L. Zalewski, Letter of intent -- pojęcie i charakter prawny, PiP 1988, z. 9, s. 90 i n.; M. Staszkiewicz-Skowrońska, M. Wrzołek - Romańczuk: List intencyjny, "Monitor Prawniczy" 1994, nr 5, s. 131; J. Tropaczyńska: Umowa o negocjacje zawarta w formie listu intencyjnego a odpowiedzialność z tytułu culpae in contrahendo, PPH 1996, nr 2, s. 22. Wzmiankowana kilkakrotnie w paragrafie poprzednim kwestia zawiera- nia umów na drodze przystąpienia (adhezji) do warunków umowy ustalonych szczegółowo przez jedną ze stron nie odbiega z formalnego punktu widzenia od zwykłego toku zawarcia umowy i nie wymaga wskutek tego dalszych wyjaśnień. Niemniej mechanizm działania i rozpowszechnienia się umów adhezyjnych we współczesnych stosunkach prawa cywilnego zwraca uwagę doktryny. Kwestii tej poświęcone są dzisiaj opracowania prawnoporównawcze w skali światowej. Uznać natomiast wypada za dyskusyjne wyróżnianie sytuacji zawiązywania tzw, faktycznych stosunków umownych. Chodzi tu m.in. o stosunki zobowiązaniowe. Zwrócono mianowicie uwagę w nowszej literaturze, głównie niemieckiej, na zjawisko istnienia takich sytuacji w stosunkach nowoczesnego obrotu, w których powstanie stosunku umownego między oznaczonymi stronami zawiązuje się nie na podstawie właściwych oświadczeń woli, lecz raczej na podstawie oferty jednej ze stron i takiego zachowania się drugiej strony, które wypełnia warunki zgody na ofertę, nie będąc wszakże zawsze równoznaczne z milczącym jej przyjęciem. Przytaczane przykłady dotyczą m.in. sytuacji powszechnego udostępnienia niektórych środków komunikacji (tramwaje, autobusy), powszechnego udostępnienia użycia prądu elektrycznego itp. wraz z ogłoszeniem taryfy za korzystanie z usług, wskutek czego każdy, kto z odpowiedniej usługi korzysta, faktycznie zachowuje się tak, jakby przyjął ofertę zawarcia umowy. Kwestia ma ogólniejsze znaczenie teoretyczne i należy w istocie do sfery zagadnień części ogólnej prawa cywilnego. Konkretne problemy z nią związane mogą być co najwyżej ilustrowane przykładami z dziedziny prawa zobowiązań. Zob. bliżej wywody podręcznikowe do części ogólnej prawa cywilnego oraz W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 204-205. II. Culpa in contrahendo. W związku z problematyką zawierania umów wyłania się pytanie, czy ten, kto prowadząc pertraktacje poniesie w czasie ich trwania szkodę wywołaną zachowaniem się drugiej strony, ma podstawę do domagania się od niej naprawienia szkody. Pytanie to staje się doniosłe zwłaszcza wówczas, gdy do zawarcia umowy nie dojdzie. W doktrynie przyjęto mówić w tych przypadkach o culpa in contrahendo, uznając, że odpowiedzialność za szkodę może być usprawiedliwiona, ilekroć zachowanie się strony, która wywołała powstanie szkody, jest naganne. Niemniej istnieje rozbieżność poglądów co do podstawy i zakresu takiej odpowiedzialności. Dla okresu poprzedzającego kodyfikację zob. J. Górski: Przygotowanie umowy w świetle kodeksu zobowiązań, Poznań 1938, s. 82 i n. oraz W. Czachórski: Zarys prawa zobowiązań. Część ogólna, Warszawa 1963, rozdz. V, § 5, III. Najczęściej spotykane są dwa stanowiska: a) że odpowiedzialność powstaje w oparciu o "milczącą umowę" łączącą strony w okresie pertraktacji, na mocy której zobowiązują się one do niewyrządzania szkody kontrahentowi; b) że odpowiedzialność powstaje według ogólnych reguł o odpowiedzialności z tytułu czynów niedozwolonych. Kodeks cywilny nie normuje tej sprawy z dostateczną jasnością, albowiem tylko w paru przypadkach szczególnych przewiduje obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej w czasie trwania pertraktacji umownych. Są to przypadki objęte art. 387 § 2 i art. 736 k.c. Czy te przepisy mają być jednak zastosowaniem ogólniejszej zasady, że odpowiedzialność za culpa in contrahendo istnieje, czy też wyjątkiem od zasady, że odpowiedzialności takiej nie ma -- tego z tekstu ustawy ustalić nie sposób. Trafnie nie zalicza do przypadków culpa in contrahendo art. 103 § 3 k.c. B. Gawlik: (w) System, t. I, s. 66, VI, 2. Inaczej Z. Radwański: Prawo zobowiązań, Warszawa 1986, s 127. Jak się wydaje, bardziej już uzasadnione jest stanowisko, że ten, kto wyrządza szkodę w czasie pertraktacji o zawarcie umowy, jest zobowiązany do jej naprawienia na mocy art. 415 k.c. Czyn wyrządzający szkodę staje się wówczas samoistnym źródłem zobowiązania do jej naprawienia, a jedną z koniecznych przesłanek odpowiedzialności jest wina sprawcy szkody. Należy uważać, że sprawca narusza w tym przypadku zasady współżycia społecznego, które wymagają określonej lojalności wobec kontrahenta. Nie można eliminować w tym zakresie również odpowiedzialności za cudze czyny, np. osób, którymi się posłużono w czasie pertraktacji. Elementy odpowiedzialności z tytułu culpa in contrahendo pojawić się mogą również w przypadku, gdy szkoda poniesiona przez potencjalnego kontrahenta w okresie poprzedzającym definitywne zawarcie umowy ma swoje źródło w naruszeniu przez drugą stronę obowiązków wynikających z przepisów ustawy. Takiej kwestii dotyczyła m.in. uchwała SN (7) z 28 IX 1990 r., III CZP 33/90, OSN 1991, nr 1, poz. 3, przyjmująca odpowiedzialność Skarbu Państwa z art. 417 w przypadku zwłoki właściwego organu w załatwieniu sprawy sprzedaży lokalu mieszkalnego, w terminie określonym w art. 35 § 2 k.p.a. Koncepcja "milczącej umowy" między pertraktującymi jest natomiast całkowicie sztuczna i właściwie zbędna. Tak w szczególności Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. I, § 32, I, oraz Prawo zobowiązań, s. 127-128. Koncepcji milczącej umowy nie należy jednak utożsamiać z konsekwencjami tzw. umowy o negocjacje. Jeśli bowiem strony ustaliły w sposób dostatecznie precyzyjny i wiążący procedury zawierania umowy, a następnie jedna ze stron narusza wynikające stąd zobowiązania, to w takim przypadku mogą istnieć podstawy odpowiedzialności ex contractu wynikające bezpośrednio z formuły art. 471 i n. kodeksu cywilnego. Co do przepisów art. 387 § 2 i 736 k.c., to dają się one wyjaśnić nie tyle potrzebą ugruntowania samej zasady odpowiedzialności, ile koniecznością pewnej jej modyfikacji (wymaganie wiedzy o niemożliwości świadczenia przy art. 387 § 2 k.c. i zaniechanie obowiązku zawiadomienia przy art. 736 k.c.) oraz potrzebą określenia zakresu odszkodowania. Odszkodowanie w obu przypadkach nie obejmuje bowiem, naszym zdaniem, pełnej szkody, lecz ogranicza się do tzw. interesu ujemnego umowy. Ta ostatnia wskazówka mogłaby być uogólniona dla wszystkich przypadków, gdy w praktyce chodzi o naprawienie szkody przy culpa in contrahendo. Zob. W. Czachórski: Uwagi na temat tzw. ujemnego interesu umowy, St. Cywil. 1969, t. XIII-XIV. Sprawa zakresu odstępstwa od zaspokojenia szkody w pełnej wysokości jest sporna. III. Umowa przedwstępna. Umowa tego rodzaju (pactum de contrahendo) jest instytucją przygotowującą zawarcie właściwej umowy między stronami. Treścią umowy przedwstępnej jest bowiem zobowiązanie się do zawarcia w przyszłości oznaczonej umowy jako umowy stanowczej (art. 389 k.c.). Dla okresu poprzedzającego kodyfikację - zob. J. Blei: Umowa przedwstępna, Lwów 1936 oraz J. Gwiazdomorski. Umowa przedwstępna w kodeksie zobowiązań, Kraków 1936. Na tle k.c. E. Drozd: Umowa przedwstępna a umowa przyrzeczona, NP 1973, nr 11; B. Gawlik: Procedura zawierania umowy na tle ogólnych przepisów prawa cywilnego (art. 66-72 k.c.), Kraków 1977. Co do kwestii odróżnienia umowy przedwstępnej od innych form przygotowania umowy stanowczej stosowanych w obrocie - zob. G. Domański: Umowa ramowa na tle niektórych państw obcych i Polski, Warszawa 1989; A. Olejniczek: O koncepcji umów ramowych, PiP 1990, z. 4; tegoż autora: Charakter prawny umów kompensacyjnych, RPEiS 1991, nr 1; L. Zalewski: Letter of intent --- pojęcie i charakter prawny, PiP 1988, z. 9. Zobowiązanie takie podejmuje w umowie przedwstępnej jedna ze stron lub obie strony. Świadczenie ma tu polegać tym samym na złożeniu w przyszłości odpowiedniego oświadczenia woli oraz podjęciu innych czynności potrzebnych do zawarcia umowy stanowczej. Jeżeli umowa przedwstępna jest jednostronnie wiążąca, zawarcia umowy stanowczej może żądać tylko strona uprawniona. Jeżeli jest ona dwustronnie wiążąca, zawarcia umowy stanowczej mogą żądać obie strony uczestniczące w umowie przedwstępnej. Strony na ogół zawierają umowę przedwstępną w przypadkach, gdy z powodu pewnych przeszkód faktycznych lub prawnych zawarcie umowy stanowczej nie jest w danym momencie jeszcze możliwe lub dla nich dogodne. Często przeszkodę dla zawarcia umowy stanowczej stanowi brak zezwolenia właściwej władzy na zawarcie transakcji, mimo że uzyskanie tego zezwolenia jest spodziewane przez strony w przyszłości. Umowa przedwstępna różni się zasadniczo od umowy zawartej pod wa- runkiem. Przedmiotem świadczenia dłużnika w umowie przedwstępnej jest złożenie w przyszłości oświadczenia woli takiej treści, by umowa stanowcza doszła do skutku. Tymczasem w umowie zawartej pod warunkiem oświadczenia obu stron są całkowicie definitywne w chwili zawarcia umowy, a tylko skuteczność aktu jest zależna od spełnienia się przewidzianego w umowie zdarzenia przyszłego a niepewnego. Gdy zdarzenie, o którym mowa, spełni się, umowa podlega wykonaniu bez potrzeby składania dodatkowych oświadczeń przez strony czy też jedną z nich. Co do odróżnienia umowy przedwstępnej od umowy stanowczej zob. m.in. wyrok SN z 5 VI 1997 r., ICKN 162/97, "Wokanda" 1997, nr 11, s. 5. Ważność umowy przedwstępnej według przepisów k.c. jest zależna: a) od określenia w jej treści istotnych postanowień (esentialia negotii) umowy przyrzeczonej; b) terminu, w ciągu którego ma ona być zawarta (art. 389 k.c.). Ustawa wprawdzie nie formułuje tego wyraźnie, jak czynił to k.z. dla stanu prawnego poprzedzającego kodyfikację prawa cywilnego (zob. art. 62 § 1 k.z.). Użycie jednak w art. 389 k.c. formuły posługującej się wyrazami "umowa [...] powinna określać (...]" wydaje się w danym przypadku równoznaczne. Do ważności umowy przedwstępnej nie jest nato miast wymagana żadna forma szczególna (pisemna, notarialna), nawet gdyby forma taka była zastrzeżona dla ważności umowy, która ma być w przyszłości zawarta. Nie znaczy to jednak, by kwestia formy przedwstępnej nie miała wpływu na skutki prawne, jakie z niej mają wynikać. Skutki prawne umowy przedwstępnej mogą być bowiem dwojakie. Skutek silniejszy polega na tym, że ten, kto jest uprawnionym (wierzycielem) w umowie przedwstępnej, może przymusowo doprowadzić do zawarcia przyrzeczonej umowy nawet wbrew woli dłużnika. Skutek słabszy ogranicza się do roszczenia o odszkodowanie za niezawarcie przyrzeczonej umowy. Realizacja skutku silniejszego jest zależna od tego, by umowa przedwstępna czyniła zadość wymaganiom, od których zależy ważność umowy przyrzeczonej, w szczególności wymaganiom co do formy tej umowy. Strona uprawniona może wówczas w trybie przewidzianym przez przepisy o postępowaniu cywilnym (zob. w szczególności art. 1047 k.p.c.) dochodzić zawarcia umowy stanowczej, a wyrok sądowy zapadły w procesie będzie równoznaczny ze złożeniem oświadczenia przez kontrahenta, który nie wykonał umowy przedwstępnej. Zob. co do tych kwestii E. Gniewek: Realizacja roszczenia o zawarcie umowy przyrzeczonej, "Acta Universitatis Wratislaviensis" Wrocław 1983, nr 609, Prawo CV; M. Krajewski: Sytuacja uprawnionego z umowy przedwstępnej o skutku silniejszym, PPH 1996, nr 7, s. 22 i n. Realizacja skutku słabszego jest zależna jedynie od wykazania przez uprawnionego poniesienia szkody, jakiej doznał przez to, że liczył na zawarcie przyrzeczonej umowy (art. 390 § 1 k.c.). Jak się wydaje, jest to rodzaj tzw. ujemnego interesu umowy - zob. wyżej § 14, III, pkt 3. Bliżej m.in. A. Maciąg: Odpowiedzialność odszkodowawcza dłużników z umowy przedwstępnej, Pal. 1981, nr 5. Z natury rzeczy, ilekroć są spełnione wymagania, jakie ustawa wprowadza dla uzyskania przez uprawnionego skutku silniejszego umowy przedwstępnej, ma on zawsze do wyboru bądź to dochodzić zawarcia umowy stanowczej, bądź to żądać odszkodowania z powodu niezawarcia tej umowy. Służy mu zatem uprawnienie przemienne (zob. wyżej § 17). Skutek słabszy stanowi najprostszą sankcję wynikającą z umowy przedwstępnej. Roszczenia uprawnionego przedawniają się z upływem roku od dnia, w którym umowa przyrzeczona miała być zawarta (art. 390 § 3 zd. 1 k.c.). Jeżeli jednak uprawniony dochodził wykonania umowy stanowczej na drodze procesu, a sąd oddalił żądanie zawarcia umowy, roszczenie o naprawienie szkody przedawnia się dopiero z upływem roku od dnia, w którym orzeczenie stało się prawomocne (art. 390 § 3 zd. 2 k.c.). W doktrynie rozważana jest kwestia, czy umowa przedwstępna stanowi jedyny mechanizm w dziedzinie umów obligacyjnych przygotowania umowy stanowczej w drodze wstępnych porozumień wiążących strony przyszłego kontraktu. Zdecydowanie zdaje się przeważać stanowisko, zgodnie z którym możliwe jest ukształtowanie stosunków wstępnych również według innej formuły, w szczególności w drodze tzw. umowy ramowej. Umowa ramowa jest porozumieniem stron nakierowanym na przyszłe współdziałanie pomiędzy kontrahentami, którzy przewidują utrzymywanie przez pewien czas stałych powiązań gospodarczych. Umowa ramowa zakłada zawarcie, np. serii umów w przyszłości (tzw. kontraktów wykonawczych) związanych z dostawą określonych towarów lub produkcją określonych wyrobów, zawiera więc w swej treści nakaz kontraktowania w przyszłości, jednakże bez ustalenia przedmiotowo istotnych elementów takich umów, co wyraźnie odróżnia tę konstrukcję od umowy przedwstępnej. Celem i przedmiotem umowy ramowej jest więc organizacja współdziałania pomiędzy stronami, a nie zawarcie określonej umowy stanowczej. Umowa ramowa nie może więc stwarzać, przy takim ukształtowaniu, możliwości wyegzekwowania obowiązku zawarcia umów wykonawczych, a co najwyżej uzasadniać będzie roszczenia odszkodowawcze w oparciu o ogólną formułę art. 471 i n. k.c. Zakres odszkodowania może być związany w takim wypadku wyłącznie z uszczerbkiem wynikającym z braku wymaganej umową ramową kooperacji, a nie z brakiem realizacji umów wykonawczych, które nie doszły do skutku. Co do kwestii odróżnienia umowy przedwstępnej od innych form przygotowania umowy stanowczej stosowanych w obrocie -- zob. G. Domański: Umowa ramowa na tle niektórych państw obcych i Polski, Warszawa 1989; A. Olejniczak: O koncepcji umów ramowych, PiP 1990, z. 4; tegoż autora: Charakter prawny umów kompensacyjnych, RPEiS 1991, nr 1; L. Zalewski: Letter of intent - - pojęcie i charakter prawny, PiP 1988, z. 9. IV. Ogólne warunki, wzory i regulaminy umów. Wraz z rozwojem masowej produkcji towarowej oraz świadczenia w skali masowej różnego rodzaju usług, upowszechnił się tzw. typ umów masowych. Są one przystosowane do tego, aby w sposób szybki i jednolity, nie liczący się zbytnio z indywidualnymi potrzebami nabywców, organizować obrót standaryzowanych towarów i usług. Umowy masowe kształtowały się i upowszechniły poprzez wzorce umów wydawane przez przedsiębiorstwa, które się nimi posługiwały. Nosiły one różne nazwy: ogólne warunki umów, umowy typowe, formularze i wzory umów, regulaminy, taryfy itp. W doktrynie sporny był charakter prawny tego typu wzorców umów. Szerzej na ten temat E. Łętowska: Wzorce umowne. Ogólne warunki, wzory i regulaminy, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1975; Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. 1, § 31, I. Por. też wyżej § 24. W Polsce Ludowej ogólne warunki i wzory umów stosowane były na szeroką skalę w obrocie uspołecznionym. Wychodzono z założenia, że kształtowanie ogólnych warunków i wzorców umów wymagało kształtowania przez aparat administracji gospodarczej, a nie przez stronę umowy. Kodeks cywilny regulował problematykę ogólnych warunków i wzorców umów oraz regulaminów w sposób generalny w art. 384 i 385 k.c.. Przepisy te pozwalały na rozróżnienie trzech rodzajów wzorców umów: - ogólnych warunków i wzorów umów; - regulaminów umów; - wzorców niekwalifikowanych, które wiązały strony z mocy ich konsensusu. W doktrynie socjalistycznej uznawano, że ogólne warunki i wzory umów mają charakter normatywny. Wyznaczały one normy o charakterze generalnym i abstrakcyjnym stanowione przez naczelne organy administracji państwowej na podstawie odpowiedniego upoważnienia ustawowego zawartego w art. 384 § 1 k.c. Kodeks cywilny nazywał je "przepisami" (art. 384 § 2 k.c.). Ogólne warunki i wzory umów określały, w jakich granicach były dopuszczalne odmienne od nich postanowienia umów, co stanowiło atrybut przysługujący wyłącznie przepisom prawnym. W odmienny sposób potraktowane zostały przez ustawodawcę regulaminy umów. Pełniły one funkcję zbliżoną do ogólnych warunków i wzorów umów. W odróżnieniu jednak od tych ostatnich regulaminy wydawała strona, która albo została do tego upoważniona (właściwymi przepisami prawnymi), albo uzyskała zatwierdzenie regulaminu przez kompetentny organ państwowy. Przepis art. 385 k.c. określał wyraźnie przesłanki, od których uzależnione było posługiwanie się regulaminami, zakres związania stron regulaminem. W piśmiennictwie prawniczym sporny był charakter prawny regulaminu. Dominował jednak pogląd, po myśli którego regulaminy, w przeciwieństwie do ogólnych warunków i wzorów umów, nie posiadały charakteru normatywnego. Radykalne zmiany w odniesieniu do zasad posługiwania się ogólnymi warunkami, wzorami i regulaminami umów wprowadziła nowelizacja kodeksu cywilnego z 28 VII 1990 roku. Zob. w tej kwestii W. Kamer: Ogólne warunki umów, wzory umów i regulaminy w świetle nowelizacji kodeksu cywilnego z /990 roku. Rozprawy z polskiego i europejskiego prawa prywatnego, Kraków 1994, s. 147 i n. Odejście od modelu gospodarki scentralizowanej wymagało zasadniczego ograniczenia ingerencji czynnika administracyjnego w treść zawieranych umów również poprzez odrzucenie dotychczasowej normatywnej koncepcji wzorców umownych. Normatywny charakter wzorców umownych ograniczony został do ogólnych warunków określających zasady zawierania i wykonywania umów między osobami prowadzącymi działalność gospodarczą a konsumentami (art. 384 k.c.). Upoważnienie do wydania takich ogólnych warunków umów w formie rozporządzenia, gdy wymaga tego ochrona interesów konsumentów, przyznane zostało Radzie Ministrów. Zob. wydane na podstawie delegacji zawartej w art. 384 k.c. rozp. RM z 30 V 1995 r. w sprawie szczegółowych warunków zawierania i wykonywania umów sprzedaży rzeczy ruchomych z udziałem konsumentów (Dz.U. nr 64, poz. 328). Regulacje te, ograniczające swobodę treści kształtowania umowy, podyk- towane są postulatem ochrony interesów strony słabszej (konsumenta) i określają poziom ochrony minimalnej. Strony mogą więc ukształtować postanowienia umowne w sposób korzystniejszy dla strony słabszej. W tym więc sensie przepisy określające wzorce umowne mają charakter semiimperatywny. Zob. tak również trafnie Z. Radwański: Norma kompetencyjna art. 384 k.c. do określenia szczególnych warunków umów konsumenckich, RPEiS 1996, nr 1, s. 15 i n. Należy zauważyć, że tego typu ograniczenia autonomii stron związane z ochroną konsumenta jako strony słabszej są spotykane powszechnie w krajach Unii Europejskiej. Prawo wspólnotowe nakłada w drodze wielu rozporządzeń, dyrektyw i zaleceń na państwa członkowskie zobowiązania określające konieczny standard ochrony konsumenta (zob. np. dyrektywę 85/577/EWG w sprawie ochrony konsumenta w umowach zawartych poza miejscem prowadzenia handlu; dyrektywę nr 93/13 EWG w sprawie nieuczciwych warunków umów zawieranych z konsumentami). Zgodnie z art. 69 Układu Europejskiego (stowarzyszeniowego) pomiędzy Polską a Wspólnotami Europejskimi, ochrona konsumentów jest jedną z siedemnastu dziedzin, w których powinno nastąpić dostosowanie polskich przepisów prawa. Por. w tej kwestii E. Łętowska: Ochrona konsumenta jako problem legislacyjny okresu transformacji, Acta Universitatis Wratislaviensis NO 1960, Prawo CCXXXVIII, s. 83 i n. tejże autorki: Ochrona konsumenta "Kwartalnik Prawa Prywatnego" 1996, nr 2, s. 383 i n.; R. Szostak: O konieczności dostosowania polskich przepisów o ochronie konsumenta do europejskich rozwiązań prawnych "Przegląd Sądowy" 1995, nr 2, s. 30 i n. Pojęcie konsumenta nie jest definiowane bezpośrednio przez przepisy kodeksowe. O ile nie budzi wątpliwości, że jest to podmiot nabywający odpłatnie towary i usługi dla celów nie związanych z działalnością gospodarczą (zob. § 3 pkt 2 cyt. wyżej rozp. RM z 1995 r.), to kwestią dyskusyjną jest zaliczenie do tego kręgu również osób prawnych nie prowadzących działalności gospodarczej i nie nastawionych na osiąganie zysku. To szersze ujęcie podmiotu nieprofesjonalnego może być, jak się wydaje, uznane za trafne. Inne ogólne warunki i wzory umów nie mają pod rządem obecnie obo- wiązujących przepisów charakteru normatywnego i należą do kategorii lex contractus, co zakłada, że ich obowiązywanie jest zasadniczo uzależnione od woli stron zawierających umowę (obowiązywanie vi consensus). Kodeks wyróżnia dwie zasadnicze kategorie ogólnych warunków, wzorów i regulaminów. Pierwszą grupę wzorców stanowią tzw. wzorce kwalifikowane, ta jest wydawane przez stronę (proferenta) na podstawie odpowiednich przepisów. Zob. upoważnienie do wydania ogólnych warunków umów lub regulaminów bankowych zawarte w art. 109 ustawy Prawo bankowe z 29 VIII 1997 r., Dz.U. nr 140, poz. 939 czy w art. 6 ustawy o działalności ubezpieczeniowej z 28 VII 1990 r. (tj. Dz.U. z 1996, nr 11, poz. 62 z późn. zm.); upoważnienie to należy odróżnić od delegacji do wydania przepisów regulujących ogólne warunki i ubezpieczeń obowiązkowych, zob. art. 5 ustawy ubezp.). Wspólnym elementem tych wzorców jest uzależnienie ich wiążącego dla drugiej strony charakteru od tzw. konsensu normatywnego, a więc swoistej fikcji zgody drugiej strony, którą konstruuje się ze względu na samą możliwość zapoznania się tej strony z treścią wzorca. Z tego punktu widzenia wyodrębnia się wzorce umowne, które: a) wiążą drugą stronę, jeżeli zostały jej doręczone przy zawarciu umowy (art. 385 § 1 zd. 1 k.c.); b) mają one moc wiążącą, gdy druga strona mogła się z łatwością dowiedzieć o jej treści (art. 385 § 1 zd. 2 k.c.); ta możliwość dotyczy jednak wyłącznie tych ogólnych warunków, wzorów i regulaminów, którymi posługiwanie się jest w stosunkach danego rodzaju zwyczajowo przyjęte; Kwestia charakteru prawnego wzorców umownych wydawanych przez jedną ze stron kontraktu na podstawie upoważnień zawartych w odpowiednich przepisach (zob. niżej) budziła w piśmiennictwie pewne wątpliwości; za uznaniem quasi- normatywnego charakteru takich wzorców i możliwością ich kontroli (m.in. w trybie art. 13 ustawy o Sądzie Najwyższym) opowiedziała się E. Łętowska: Ochrona konsumenta: negatywny spór kompetencyjny? PiP 1994, z. 6, s. 3 i n.; odmienny pogląd wyraziła w tej kwestii C. Żuławska: Czy rzeczywiście negatywny spór kom- petencyjny, PiP 1994, z. 7, s. 101 i n.; por. też w tej kwestii orz. SN (7) z 24 IX 1993 r., III CZP 77/93, OSN 1994, nr 3, poz. 52 (z glosą aprobującą F. Zolla, PiP 1995, z. I, s. 96), które zalicza postanowienie regulaminów bankowych do norm indywidualnych i konkretnych. Drugą grupę tworzą tzw. wzorce niekwalifikowane. Wiążą one drugą stronę tylko wówczas, gdy druga strona, znając ich treść, wyraziła zgodę na włączenie ich do treści umowy (art. 385 § 2 k.c.). W tym wypadku o uznaniu, że doszło do akceptacji treści wzorca przez drugą stronę, będą świadczyły okoliczności zawarcia umowy oraz ogólnie przyjęte dyrektywy wykładni oświadczeń woli (zob. art. 65 k.c.). Sporna jest kwestia, czy wyrażenie zgody w rozumieniu art. 385 § 2 może nastąpić w sposób dorozumiany. Wydaje się, że nie ma przeszkód do zajęcia takiego stanowiska, ocena powinna być każdorazowo dokonywana z uwzględnieniem okoliczności występujących in casu. Należy też pamiętać o konieczności zachowania dystynkcji pomiędzy sposobem włączenia do treści umowy wzorców kwalifikowanych i niekwalifikowanych. Sama łatwość zapoznania się z treścią wzorca nie będzie mogła być uznana za podstawę dorozumianej zgody adresata wzorca; zob. też co do tych kwestii M.A. Zachariasiewicz: Niektóre problemy prawne związane z korzystaniem z nienormatywnych wzorców umownych, "Rejent" 1995, nr 9, s. 117 i n.; zob. również L. Zalewski: Zawieranie umów przy użyciu wzorców nie normatywnych (tzw. "konflikt formularzy"), RPEiS 1990, nr 3, s. 119. Ogólniejsze znaczenie, odnoszące się do obu wyżej wskazanych kategorii, ma reguła kodeksowa dotycząca stosowania wzorców umownych w ramach tzw. stosunków ciągłych. Zgodnie z art. 385 § 3, wzorce umowne wydane w czasie trwania stosunku prawnego o charakterze ciągłym wiążą drugą stronę, o ile zostały zachowane te przesłanki związania, które dotyczą odpowiednio danej kategorii wzorca (a więc konsens normatywny bądź konsens zwykły). Należy uznać, że reguła ta dotyczy zarówno sytuacji, w której umowa została zawarta przy użyciu wzorca (i dochodzi do jego modyfikacji), jak i wypadków wprowadzenia wzorca (po raz pierwszy) w czasie trwania stosunku ciągłego. Pomimo zachowania przesłanek koniecznych do uznania, że nastąpił tzw. konsens normatywny, wzorzec umowny nie będzie dla strony wiążący, jeśli wypowiedziała ona umowę w najbliższym terminie wypowiedzenia. Trafne jest spostrzeżenie, że modyfikacja stosunku ciągłego przy użyciu wzorca umownego może w wypadku stosunków zawartych na czas oznaczony wywoływać niekiedy wątpliwości, a dopuszczalność takiego zabiegu będzie uzależniona od właściwości tego stosunku (np. przy bankowych depozytach terminowych możliwość taka wydaje się wykluczona), zob. w tej kwestii C. Żuławska: Komentarz do kodeksu cywilnego; Zob. też uchw. SN z 26 XI 1991 r., III CZP 121/91, OSN 1992, nr 6, poz. 6. Praktyka wskazuje na konieczność rygorystycznego respektowania reguł związanych z zachowaniem przesłanek, od których zależy związanie drugiej strony wzorcem umownym. Tendencja ta zasługuje w pełni na aprobatę, ponieważ chroni przed nadużyciami, które mogą pojawiać się w wypadkach posługiwania się wzorcami umownymi w obrocie. Zob. uchw. SN (7) z 22 V 1991 r., III CZP 15/91, OSN 1992, nr 1, poz. 1, w której odniesiono się do kwestii zmiany regulaminu bankowego w trakcie trwania umowy rachunku bankowego. Trafnie stwierdza się, że praktyka zmian wcześniej zawartych umów przez wywieszenie w lokalach bankowych regulaminów o nowej zmienionej treści musi być uznana za nieprawidłową i nie powodującą zamierzonych skutków prawnych. W przypadku sprzeczności pomiędzy treścią umowy a ogólnymi warunkami, wzorem lub regulaminem, pierwszeństwo mają postanowienia umowy (art. 385' k.c.). Przyjęta reguła interpretacyjna ma zastosowanie zarówno do wzorców kwalifikowanych, jak i niekwalifikowanych i wyraźnie potwierdza kontraktowy charakter wzorców. Założeniem tego rozwiązania jest bowiem traktowanie wzorców i postanowień umownych w tej samej płaszczyźnie i właśnie dlatego konieczna jest swoista reguła kolizyjna. Reguła ta nie dotyczy natomiast wzorców z art. 384 k.c. (mających charakter normatywny). Zgodnie jednak z wyrażonym wcześniej zapatrywaniem (co do semiimperatywnego charakteru tych przepisów), również i w tym wypadku postanowienia umowne korzystniejsze dla konsumenta będą miały pierwszeństwo przed treścią wzorców umownych. Praktyka masowego obrotu dowodzi, że wzorce umowne mogą być wy- korzystywane przez podmioty, które się nimi posługują, w sposób niezgodny z interesami ich kontrahentów. Z reguły wiąże się to z nadużywaniem przez profesjonalną stronę umowy jej silniejszej pozycji w stosunku do nieprofesjonalisty - konsumenta. Ustawodawca uregulował w konsekwencji w art. 3852 § 1 k.c. przypadki, gdy ogólne warunki, wzory lub regulaminy umów zastrzegają dla strony je stosującej rażąco nieuzasadnione korzyści. Drugiej stronie przyznane zostało prawo wystąpienia do sądu z żądaniem uznania ich za bezskuteczne. Z żądaniem takim strona uprawniona wystąpić może w ciągu jednego miesiąca, licząc od dnia wykonania umowy. Motyw ochrony strony słabszej ujawnia się wyraźnie w regulacji przewidującej, że uprawnienie, o którym mowa, nie przysługuje osobom, które zawarły umowę w zakresie prowadzonej działalności gospodarczej (art. 3852 § 2 k.c.). Przyjęte rozwiązanie kodeksowe w zamierzeniu miało być podstawą do dokonywania sądowej kontroli klauzul zawartych we wzorcach umownych poprzez ocenę postanowień konkretnej umowy zawartej przy użyciu takiego wzorca. Kilkuletnie już doświadczenia związane ze stosowaniem tej regulacji wskazują na jej małą skuteczność, co powoduje wiele przyczyn, m.in. bardzo krótki termin zawity na wystąpienie z żądaniem uznania postanowienia za bezskuteczne, niezmiernie ogólne i przez to nieprecyzyjne kryterium oceny, jakim jest sformułowanie "rażąco nieuzasadnione korzyści", wreszcie niejasne relacje istniejące pomiędzy sankcją bezskuteczności przewidywaną w art. 3852 a regulacjami zawartymi w innych przepisach, które mogą być w takich sytuacjach również brane pod uwagę (np. art. 3531 k.c. odwołujący się do zasad współżycia społecznego przy wyznaczaniu granic dopuszczalnej treści umowy; art. 388 - dotyczący wyzysku; art. 58 - określający podstawy uznania czynności za bezwzględnie nieważną, m.in. z powodu sprzeczności z zasadami współżycia społecznego; mogą też być brane pod uwagę "konkurencyjne" w pewnym sensie przepisy pozakodeksowe, np, zawarte w prze- pisach ustawy z 24 II 1990 r. o przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym - zob. w szczególności art. 4 ust. 1 pkt 1 tej ustawy, w którym mowa jest o narzucaniu uciążliwych warunków umów). Zob. np. uchw. SN z 22 V 1991 r., III CZP 15/91, OSN 1992, nr 1, poz. 1, w której, oceniając postanowienie regulaminu bankowego dopuszczające jednostronną zmianę warunków umowy rachunku bankowego, odwołano się do kryterium natury zobowiązania na podstawie art. 3531 k.c.; zob. też uchw. SN (7) z 6 III 1992 r., III CZP 141/91, OSN 1992, nr 6, poz. 90. Rozwiązanie kodeksowe zawarte w art. 3852 k.c. może być traktowane jako pierwsza dopiero, i to nie najbardziej udana, próba wprowadzenia instrumentów, które na dużo większą skalę stosowane są w innych krajach członkowskich Unii Europejskiej. Ochrona słabszej strony przed tzw. niegodziwymi klauzulami umownymi jest objęta dyrektywą Unii Europejskiej (zob. dyrektywę Rady EWG 93/13 z 5 kwietnia 1993 r. o niedozwolonych klauzulach w umowach konsumenckich). Charakterystyczne jest występujące w dyrektywie dążenie do sprecyzowania, jakie mogą być postacie i przejawy nieuczciwych praktyk umownych, czego wyrazem jest załącznik zawierający przykłady klauzul niegodziwych. Stanowi on szczegółową egzemplifikację ogólnego pojęcia klauzuli niegodziwej, zawartego w art. 3 dyrektywy, według którego chodzi tu o klauzule umowne naruszające zasadę wzajemnego zaufania, powodujące istotną i nieusprawiedliwioną dysproporcję umownych praw i obowiązków na niekorzyść konsumenta). Inną cechą jest swoisty prewencyjny charakter takich regulacji (przedmiotem oceny i sankcji jest klauzula jako taka, a nie jej praktyczne zastosowanie) oraz realizowany postulat zachowania mocy wiążącej umowy przy eliminacji klauzul uznanych za niegodziwe. Zob. co do tych kwestii bliżej F. Zoll: Niedozwolone klauzule w umowach konsumenckich, "Kwartalnik Prawa Prywatnego" 1993, nr 2, s. 191 i n.; M. Pyziak-Szafnicka: Kilka uwag na temat ochrony przed narzucaniem nieuczciwych warunków umowy, PPH 1994, nr 9, s. 1 i n. Na marginesie należy natomiast zauważyć, że omawiane tu pojęcie nieuczciwych klauzul umownych nie ma charakteru uniwersalnego, powinno być odnoszone do umów z udziałem konsumenckim i nie może być automatycznie przenoszone na umowy pomiędzy podmiotami o równoważnych pozycjach. Zob. w tej kwestii, E. Traple: Ochrona słabszej strony umowy ze względu na przekroczenie granic swobody umów i sposób zawarcia umowy, "Kwartalnik Prawa Prywatnego" 1997, nr 2, s. 227 i n. § 26. Umowy o świadczenie przez osobę trzecią lub na rzecz osoby trzeciej I. Umowa o świadczenie przez osobę trzecią. Stosunek zobowiązaniowy w zasadzie stwarza więź prawną tylko między wierzycielem i dłużnikiem. Wynika stąd, że strony zawierające umowę nie mogą zasadniczo nałożyć obowiązku świadczenia na osobę trzecią, która w umowie tej nie uczestniczyła ani na to nie wyraziła zgody. Powyższe jest konsekwencją traktowania stosunku obligacyjnego jako stwarzającego więź prawną o charakterze jedynie względnym (zob. wyżej wywody rozdz. I1). Charakterystyczne sformułowanie wyrażające tę regułę znane jest tylko prawu francuskiemu (zob. art. 1165 kod. Nap.). Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, by w umowie zawartej między oznaczonymi stronami zamieszczone zostało przyrzeczenie, że osoba trzecia zaciągnie wobec jednego z kontrahentów zobowiązanie lub spełni świadczenie. Wprawdzie dla osoby trzeciej nie wynikną stąd żadne obowiązki i ten, kto uzyskuje przyrzeczenie od swego kontrahenta, nie nabywa wobec osoby trzeciej żadnych uprawnień. Jednakże złożenie przyrzeczenia stwarza roszczenie przeciwko kontrahentowi, który to przyrzeczenie składa. Zakres takiego roszczenia nie zawsze jest jednakowy, należy tu bowiem odróżnić dwa przypadki: a) gdy składający przyrzeczenie (dłużnik) zobowiązuje się jedynie do dołożenia starań, aby osoba trzecia zachowała się w sposób oznaczony w umowie, jednakże bez odpowiedzialności za to, że spodziewany skutek nastąpi; b) gdy składający przyrzeczenie (dłużnik) bierze na siebie gwarancję, że osoba trzecia zobowiąże się wobec kontrahenta (wierzyciela) lub spełni na jego rzecz określone świadczenie. W pierwszym przypadku można uznać, że składający przyrzeczenie spełni swe zobowiązanie, gdy uczyni ze swej strony wszystko, by skłonić osobę trzecią do zawarcia umowy lub do spełnienia świadczenia; w drugim przypadku - gdy przyrzeczony skutek zostanie osiągnięty. Zależnie od tego, jaka była wola stron zawierających umowę, trzeba przyjąć, że mamy do czynienia z pierwszą lub drugą hipotezą. Kodeks cywilny zajmuje się jedynie przypadkiem, gdy dłużnik daje gwarancję co do podjęcia zobowiązania lub spełnienia świadczenia przez osobę trzecią (art. 391 k.c.). Jeżeli osoba trzecia nie zachowuje się w sposób spodziewany, strona składająca przyrzeczenie obowiązana jest naprawić kontrahentowi wynikłą stąd szkodę. Rozmiar odszkodowania jest z kolei zależny od tego, czy przedmiotem umowy było tylko przyrzeczenie zobowiązania się osoby trzeciej, czy przyrzeczenie spełnienia świadczenia przez osobę trzecią. Zależnie od tego odszkodowanie może być niższe - w granicach tzw. ujemnego interesu umowy lub wyższe - w granicach pełnego odszkodowania. Przyrzekający może zwolnić się od obowiązku naprawienia szkody, jeżeli sam spełni przyrzeczone świadczenie zamiast osoby trzeciej, chyba że sprzeciwia się to umowie lub właściwości świadczenia (art. 391 in fine k.c.), np. gdy świadczenie ma charakter osobisty. Interpretacja artykułu 391 k.c. w doktrynie nie jest jednoznaczna. Miejsce zamieszczenia tego przepisu w części postanowień księgi III k.c. o charakterze ogólnym, jak zresztą i potrzeba normy tego typu, skłaniają do uznania, że mamy do czynienia z pewnym wariantem konstrukcyjnym w dziedzinie techniki prawa zobowiązań. Pozwala on na stosowanie wyżej wymienionego przepisu do różnych stosunków zobowiązaniowych, modyfikując w szczególności mechanizm działania umów nazwanych. Modyfikacja polegać będzie na sprzężeniu stosunku prawnego, który nie wykraczał poza dwa podmioty, związkami uzależnień od zachowania się trzeciego podmiotu, pozostającego poza zasadniczym stosunkiem prawnym. Tak też rozumiemy znaczenie art. 391 k.c. Bronione wszelako jest zapatrywanie, według którego wyżej wymieniony przepis obejmuje odrębny od innych i skonkretyzowany typ umowy nazwanej o charakterze gwarancyjnym. Zawiera on w tym znaczeniu zobowiązanie odszkodowawcze na wypadek braku przyrzeczonego zachowania się osoby trzeciej, stojącej poza zasadniczym stosunkiem umownym. Tak E. Łętowska: Umowa o .świadczenie przez osobę trzecią, Warszawa 1970. Stanowisko to prowadzi do rozważania wielu komplikacji wynikających z potrzeb uściślenia treści tak rozumianego zobowiązania i jego szczegółowych następstw. II. Umowa o zwolnienie dłużnika od obowiązku świadczenia. Umowa stron może z kolei przewidywać, że osoba trzecia będąca wierzycielem jednej z nich, nie będzie dochodzić od dłużnika świadczenia (art. 392 k.c.). Umowa taka wiąże tylko strony, które ją zawarły. Ponieważ wierzyciel nie bierze w niej udziału, nie powoduje ona zmian w stosunku obligacyjnym między nim a dłużnikiem. Umowę z art. 392 należy odróżnić od umowy prowadzącej do zmiany dłużnika, na którą musi wyrazić zgodę wierzyciel (art. 519 § 2 pkt 2 k.c.). Brak zgody wierzyciela spowoduje, że umowa pomiędzy dłużnikiem a niedoszłym przejemcą długu przybierze charakter umowy o skutkach określonych w art. 392 k.c. (art. 521 § 2); zob. w tej kwestii także niżej § 66. Skutki wymienionej tu umowy są dwojakie. Po pierwsze, gdy dłużnik obowiązany jest zaspokoić swego wierzyciela we właściwym terminie, może domagać się od swego kontrahenta z umowy objętej art. 392 k.c., by podjął starania w kierunku uwolnienia go od obowiązku świadczenia. Po drugie, w przypadku gdyby wbrew temu zwolnienie dłużnika z długu nie nastąpiło i byłby on niepokojony przez swego wierzyciela, osoba trzecia, tj. kontrahent z umowy objętej art. 392 k.c., będzie obowiązana naprawić wynikłą stąd szkodę. Zakres odszkodowania - jak się wydaje - jest wówczas zależny od treści umowy między partnerami, a przede wszystkim od wykazania rozmiaru szkody. Kwestia podlegać będzie w tej części ogólniejszym regułom dotyczącym świadczeń odszkodowawczych. W zobowiązaniu z art. 392 k.c. mamy do czynienia z obowiązkami typu gwarancyjnego, które są związane z dążeniem stron do tego, by pożądany skutek został osiągnięty. III. Umowa o świadczenie na rzecz osoby trzeciej. W umowie na rzecz osoby trzeciej (łac. pactum in fuvorem tertii) jedna ze stron zobowiązuje się wobec drugiej spełnić należne jej świadczenie na rzecz osoby trzeciej, nie biorącej w umowie udziału. Jest zrozumiałe, że z zawartej umowy powstają prawa i obowiązki pomiędzy kontrahentami i z tego punktu widzenia kwes- tia nie wymaga objaśnienia. Ale jaka jest sytuacja osoby trzeciej? Czy skoro ma jedynie odnieść korzyść, wyjątek od reguły, że z umowy między kontrahentami nie mogą powstawać żadne prawa i obowiązki dla osób nie biorących w niej udziału, nie byłby możliwy? W systemie prawa francuskiego, z którego przytaczaliśmy regułę art. 1165 kod. Nap., wyjątek dla tego właśnie przypadku jest dopuszczalny przy zachowaniu określonych przesłanek (art. 1121 tego kodeksu). Otóż tak ujmuje to zagadnienie kodeks cywilny. Wprowadza on regułę interpretacyjną, po myśli której ilekroć w umowie zastrzeżono, że dłużnik spełni świadczenie na rzecz osoby trzeciej, osoba ta (w braku odmiennych wskazań) może żądać bezpośrednio od dłużnika spełnienia zastrzeżonego świadczenia (art. 393 § I). Żądanie to przysługuje jej w imieniu własnym i ma charakter roszczenia. Przykłady. Umowy ubezpieczenia, w których należność ubezpieczeniowa ma być przez zakład ubezpieczenia wypłacona osobie trzeciej (art. 808 k.c.); umowa przesyłki kolejowej, lotniczej, pocztowej, w której adresatem, a więc odbiorcą, jest osoba trzecia; umowa producenta z przedsiębiorstwem usługowym o dokonywanie napraw rzeczy, co do których producent udzielił gwarancji klientowi (nabywcy); umowa o rentę lub dożywocie na rzecz osoby trzeciej itd. Istotną cechą wyżej wymienionych umów jest to, że świadczenie, które spełnia dłużnik, gospodarczo rzecz biorąc pochodzi z reguły z majątku wierzyciela; dłużnik zamiast świadczyć wierzycielowi, świadczy osobie trzeciej. Tylko też wyjątkowo, opierając się na wyraźnym przepisie ustawy, osoba trzecia wraz z uzyskaniem roszczenia o świadczenie od dłużnika, może dodatkowo być obciążona pewnym obowiązkiem. Występuje to np. w stosunkach wynikających z umów przewozu (zob. m.in. art. 785 i 786 k.c.). W literaturze bronione są różne zapatrywania dążące do wyjaśnienia jurydycznej konstrukcji umowy o świadczenie na rzecz osoby trzeciej. Starają się one ułatwić wyjaśnienie wielu problemów, które wyłaniają się przy jej stosowaniu. Należą tu: Kwestia, od jakiego momentu osoba trzecia nabywa roszczenia o wykonanie świadczenia, gdy nie wyjaśnia tego przepis ustawy (zob. np. przy umowie przewozu -- art. 785 k.c.) ani treść umowy. Możliwe są kontrowersyjne stanowiska: albo przyznające osobie trzeciej roszczenie od chwili zawarcia umowy, albo dopiero od chwili wyrażenia zgody na jej treść przez osobę trzecią. Pierwsza możliwość wydaje się trafniejsza, skoro nie żąda się na ogół od osoby trzeciej akceptacji klauzul umowy, a przyznaje jej jedynie uprawnienie, z którego może nie korzystać. Kwestia ograniczeń co do odwołania upoważnienia dla osoby trzeciej przez wierzyciela; w tej materii przepisy k.c. wyłączają możliwość takiego odwołania z chwilą, gdy osoba, która ma otrzymać świadczenie, złoży którejkolwiek ze stron oświadczenie, że ze swego uprawnienia zamierza skorzystać (art. 393 § 2). Kwestia, czy zastrzeżenie uprawnienia dla osoby trzeciej, wyłącza możność domagania się świadczenia przez wierzyciela z pominięciem uprawnionego; tu nasuwa się odpowiedź, że jeżeli osoba trzecia odmawia przyjęcia świadczenia, wierzyciel może żądać, ilekroć nie sprzeciwia się temu natura świadczenia (np. w umowie dożywocia na rzecz osoby trzeciej), spełnienia go do swoich rąk; nie ma bowiem uzasadnionego powodu, aby mu tego roszczenia odmówić. Skoro w świetle przepisów k.c. uprawnienie osoby trzeciej wywodzi się bezpośrednio z umowy i służy jej przeciwko dłużnikowi, ten ostatni może bronić się zarzutami wynikającymi z treści tej umowy zarówno przeciwko wierzycielowi, jak i przeciwko osobie trzeciej (art. 393 § 3). Dłużnik natomiast nie może podnosić przeciwko osobie trzeciej jakichkolwiek zarzutów, które by opierały się na ewentualnym stosunku wewnętrznym, jaki osobę tę łączy r, wierzycielem. Zob. co do tego orz. SN z 23 I 1970 r., OSN 1970, poz. 199. Co do całości problematyki zob. A. Kunicki: Umowa o świadczenie na rzecz osoby trzeciej, Toruń 1960; A. Kubas: Umowa na rzecz osoby trzeciej, Kraków 1976 i tam cyt. lit. Czy i o ile istnieje przy pactum in favorem tertii zbliżenie do trójstronnych stosunków prawnych, w szczególności stosunku przekazu, w którym dają się wyróżnić dwa zasadnicze kierunki powiązań: stosunek pokrycia i stosunek waluty, wykracza to poza zakres niniejszego wykładu. Konstrukcja partum in favorem tertii może znajdować zastosowanie jako zastrzeżenie dodatkowe modyfikujące stosunek obligacyjny między wierzycielem i dłużnikiem już po jego powstaniu. § 27. Dodatkowe zastrzeżenia umowne I. Uwagi ogólne. Strony zawierające umowę mogą zamieścić w jej treści zastrzeżenie o charakterze dodatkowym, mające na celu zabezpieczenie ich interesów lub uelastycznienie więzi prawnej między dłużnikiem i wierzycielem. Zwykle chodzi tu o postanowienia dotyczące: zadatku, umownego prawa odstąpienia, odstępnego lub odszkodowania umownego (kary umownej). Według kodeksu cywilnego, strony decydują swobodnie o tym, czy za- strzeżenie dodatkowe ma być w umowie zamieszczone, oraz jaką treść nadają temu zastrzeżeniu. Na ogół uznawano w okresie gospodarki scentralizowanej, że zastrzeżenie zadatku, umownego prawa odstąpienia czy odstępnego nie może być zamieszczone w umowach między jednostkami gospodarki uspołecznionej, ilekroć umowy te mają na celu wykonanie zadań planowych tych jednostek. Dość znaczną rolę w stosunkach obrotu uspołecznionego odgrywało natomiast zastrzeżenie odszkodowania umownego. Klauzule przewidujące odszkodowanie umowne (karę umowną) były bowiem w gospodarce socjalistycznej uznane za środek wzmocnienia dyscypliny umownej. Kodeks cywilny normuje ważniejsze dodatkowe zastrzeżenia umowne w przepisach tytułu III księgi o zobowiązaniach (art. 394-396 k.c.). Jednakże przepisom o odszkodowaniu umownym (o karze umownej), ze względu na ich związek z problematyką niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązań, kodeks poświęca osobne miejsce w tytule VII, dziale II tej księgi (art. 483-486 k.c.). Porządek ten będzie zachowany w wywodach niniejszego wykładu. Z natury rzeczy przyczyny ograniczające stosowanie dodatkowych zastrzeżeń umownych odpadły w obecnym okresie. II. Zadatek. Zadatek w szerokim znaczeniu tego wyrazu oznacza sumę pieniężną lub rzecz, którą jedna ze stron daje drugiej przy zawarciu umowy. Zwyczaj dawania zadatku ustalił się w obrocie przy zawieraniu wielu umów na oznaczenie, że umowa między pertraktującymi doszła do skutku. Znaczenie prawne zadatku może być jednak różne, zależnie od woli stron zawierających umowę. Tak więc strony mogą widzieć w zadatku jedynie znak samego zawarcia umowy; mogą uznawać go za zaliczkę na poczet świadczenia, tj. kwotę przypadającą na rachunek przyszłych należności wierzyciela; mogą uznawać zadatek za zabezpieczenie wykonania świadczenia; mogą wreszcie widzieć w nim tzw. odstępne. Przepisy prawa cywilnego, pozostawiając z reguły pełną swobodę stronom w materii określenia znaczenia prawnego zadatku, zawierają na ogół postanowienia interpretacyjne na wypadek, gdy wola stron nie jest dostatecznie jasno wyrażona. Zadatek w znaczeniu ś c i s ł y m, tj. objętym przez przepisy kodeksu cywilnego, oznacza, w braku odmiennego zastrzeżenia umownego albo zwyczaju, surogat odszkodowania na wypadek, gdy umowa zawarta między stronami nie zostanie wykonana (art. 394 k.c.). Rola zadatku przy takiej jego interpretacji polega na wzmocnieniu stanowiska strony, która dąży do wykonania umowy. W razie niewykonania umowy przez drugą stronę może ona bowiem według swego wyboru: albo dochodzić wykonania umowy, albo bez wyznaczania dodatkowego terminu od umowy odstąpić i pobrany zadatek zatrzymać, a jeżeli sama go dała, domagać się jego zwrotu w podwójnej wysokości (art. 394 § 1 k.c.). Uznawanie zadatku za integralną część umowy zasadniczej prowadzi do wniosku, że nieważność tej umowy powoduje również i nieważność zastrzeżenia zadatku. Tak ustalona judykatura SN --- por. m.in. orz. z 30 VII 1957 r., OSPiKA 1958, poz. 226; zob. też glosę J. Gwiazdomorskiego do uchwały z 10 X 1961 r., OSPiKA 1963, poz. 107. Rolę zadatku można objaśnić w pełni jedynie łącznie z omówieniem zasad dotyczących odszkodowania z powodu niewykonania umowy (art. 471 i n. k.c.). W każdym razie należy podkreślić, że: a) przy umowach wzajemnych, przy których był dany zadatek, strona uzyskuje specjalne udogodnienie, może bowiem odstąpić od umowy bez wyznaczania dodatkowego terminu (por. art. 491 § 1 k.c.); b) strona może w każdym przypadku zatrzymać zadatek lub ewentualnie żądać podwójnej jego wysokości, chociażby żadnej szkody nie poniosła; musi się jednak zadowolić zadatkiem, gdyby nawet poniosła szkodę wyższą; c) strona nie może zwolnić się od umowy przez samo zwrócenie zadatku w podwójnej wysokości. Zadatek nie odgrywa szczególnej roli w razie zgodnego rozwiązania umowy przez strony, jak i wówczas, gdy niemożność wykonania umowy powstaje wskutek okoliczności, za które żadna ze stron nie odpowiada lub za które odpowiadają obie strony (art. 394 § 3 k.c.). W przypadku wykonania umowy zadatek dany w rzeczach, które są przedmiotem świadczenia (także m.in. w pieniądzach), zostaje zaliczony na poczet należności. Zadatek dany w rzeczach innego rodzaju musi być zwrócony w naturze stronie, która go dała (art. 394 § 2 k.c.). Danie zadatku jest umową realną. Skutki związane z klauzulą dodatkową zadatku nie następują zatem przez samo porozumienie się stron, lecz przez wydanie rzeczy. III. Umowne prawo odstąpienia. 1. Zastrzeżenie umowne, które nazywamy umownym prawem odstąpienia, pojawia się na tle ogólnej zasady, że strony, które zawarły umowę, są tą umową związane i właściwie żadna z nich nie może jej rozwiązać bez zgody drugiej strony. Jest to tzw. zasada pacta sunt servanda. Zakres zastosowania i moc tej zasady wykracza poza sferę stosunków cywilnoprawnych, a i w tym zakresie poza sferę prawa obligacyjnego. Stanowiła ona przez wieki przedmiot zainteresowań i studiów doktrynalnych. Co do nurtu odstępstw od tej zasady ze względu na nadzwyczajną zmianę stosunków ---- zob. niżej § 46 i 62. Jednostronne odstąpienie od umowy jest przewidziane w prawie zobowiązań jako wyjątek od wspomnianej zasady w kilku zaledwie przypadkach. Mianowicie: a) przy niektórych umowach, np. zlecenie (odstąpienie w każdym czasie) lub spółka (odstąpienie z ważnych powodów); b) przy umowach wzajemnych w razie niewykonania zobowiązania przez drugą stronę (art. 491 i n. k.c.). Natomiast przy zawarciu każdej umowy strony mogą wprowadzić dodatkowe zastrzeżenia umowne, że w ciągu oznaczonego terminu jednej z nich lub im obu wolno od umowy odstąpić (art. 395 § 1 k.c.). Zastrzeżenie takie, przeciwnie niż zadatek, jest osłabieniem zawartej umowy, skoro strona uprawniona może jednostronnie odstąpić od umowy ważnie zawartej. Co do koncepcji teoretycznej zastrzeżenia omawianego typu -- zob. A. Kunicki: Umowne prawo odstąpienia, Lwów 1939. W przypadku zastrzeżenia prawa odstąpienia przewidzianego w systemie k.c. strona może korzystać ze swego uprawnienia zarówno przed wykonaniem umowy, jak i po jej wykonaniu. Zastrzeżenie terminu zakreślającego okres, w ciągu którego od umowy wolno odstąpić, jest usprawiedliwione interesem strony przeciwnej, albowiem strona ta musi wiedzieć, jak długo trwa stan niepewności co do skutków zawartej umowy. Wykonanie prawa odstąpienia następuje przez jednostronne oświadczenie złożone drugiej stronie. Musi ono być bezwarunkowe i raz dokonane nie może ulec odwołaniu bez zgody drugiej strony, albowiem ma ono charakter oświadczenia kształtującego prawa stron. Jeżeli czy to po stronie wierzycieli, czy po stronie dłużników występuje więcej osób, odstąpienie może być wykonane tylko przez wszystkich i przeciwko wszystkim. Co do skutków odstąpienia od umowy, według art. 395 § 1 k.c., uważa się, że umowa nie była wcale zawarta. Odstąpienie ma zatem moc wsteczną (skutek ex tunc). Wyłania się tu komplikacja dla przypadków, gdy odstąpienie od umowy nastąpiło po jej choćby częściowym wykonaniu. Można by wprawdzie uznać, że znajdują wówczas zastosowanie przepisy o bezpodstawowym wzbogaceniu (nienależnym świadczeniu), które przewidują obowiązek dokonania odpowiednich przesunięć majątkowych, tj. zwrotu świadczeń itd. (art. 405 i n. k.c.), kodeks jednak normuje stosowne skutki osobno. Punktem wyjścia unormowań k.c. jest ogólna zasada, że to, co strony sobie świadczyły, ulega zwrotowi w stanie nie zmienionym, chyba że zmiana była konieczna w granicach zwykłego zarządu (art. 395 § 2 k.c.). Jeżeli zawarta umowa miała charakter umowy wzajemnej, a obie strony dokonały świadczeń, mają je zwrócić jednocześnie. Tym samym dopóki strona nie zwróci lub nie zabezpieczy zwrotu otrzymanego świadczenia, drugiej stronie przysługuje prawo zatrzymania (art. 496 k.c.). Jeżeli pewne świadczenia, zwłaszcza polegające na usługach lub używaniu rzeczy, nie mogą być zwrócone w naturze, drugiej stronie należy się odpowiednie wynagrodzenie pieniężne (art. 395 § 2 zd. 3 k.c.). Ustawa nie rozstrzyga expressis verbis kwestii zwrotu pożytków i nakładów. W doktrynie jest reprezentowany pogląd (A. Ohanowicz, J. Górski), że do zwrotu pożytków stosuje się odpowiednio zasadę art. 395 § 2 k.c., natomiast do zwrotu nakładów -- przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu. Jak wykazano wyżej, świadczenie powinno być zwrócone w stanie nie zmienionym. Dopuszczalne są jedynie zmiany w przedmiocie świadczenia, które były konieczne w granicach zwykłego zarządu (art. 395 § 2 k.c.). Kto nie może zwrócić tego, co otrzymał, w stanie nie zmienionym, obowiązany jest do naprawienia szkody wywołanej utratą, uszkodzeniem lub obciążeniem przedmiotu świadczenia, albowiem powinien był liczyć się od początku z obowiązkiem zwrotu według ogólnych zasad art. 471 i n. k.c. Obowiązek naprawienia szkody nie powstaje tylko wówczas, gdy szkoda wynikła wskutek okoliczności, za które obowiązany do zwrotu świadczenia nie odpowiada. Nawet całkowita utrata przedmiotu świadczenia nie staje się przeszkodą dla odstąpienia od umowy w wykonaniu umownego prawa odstąpienia. Strona, która by miała zwrócić utracone świadczenie, staje się bowiem albo wolna od obowiązku zwrotu, gdy za utratę nie ponosi odpowiedzialności, albo zobowiązana do odszkodowania, gdy odpowiedzialność za utratę ją obciąża. Kwestią sporną jest dopuszczalność zastrzeżenia umownego prawa od- stąpienia od umowy przenoszącej własność nieruchomości. Formułowany jest bowiem zarzut, że umowa taka prowadziłaby do naruszenia zakazu zastrzegania warunku, określonego w art. 157 k.c., ponieważ w swych konsekwencjach prawo odstąpienia może być porównane z warunkiem rozwiązującym. Pogląd ten nie wydaje się jednak trafny, ponieważ nie jest słuszne utożsamianie warunku oraz prawa odstąpienia. Nie można ponadto nie zauwa żyć, że osłabienie więzi prawnej w związku z przeniesieniem własności nieruchomości jest dopuszczone przez ustawodawcę i w innych sytuacjach, czego wyrazem jest brak zakazu zastrzegania prawa odkupu w wypadku sprzedaży nieruchomości (zob. art. 593 k.c.). Kwestia odstąpienia od umowy, która przeniosła własność nieruchomości, była przedmiotem rozstrzygnięcia w uchwale SN (7) z 30 XI 1994 r., III CZP 130/94, OSP 1995, nr 7-8. Wyrażano w niej stanowisko negatywne co do możliwości zastrzegania prawa odstąpienia w umowach zobowiązująco-rozporządzających, na podstawie których dochodzi do przeniesienia własności nieruchomości, przewidując jednocześnie dopuszczalność korzystania z ustawowego prawa odstąpienia w tego rodzaju umowach. (art. 491 k.c.) SN zaznaczył też, że umowa taka może być przez strony rozwiązana, jeżeli nie została w całości wykonana. Odrębną kwestią jest też ocena skutków odstąpienia od takiej umowy. Zdaje się przeważać stanowisko, że ograniczają się one jedynie do skutków obligacyjnych (tak też w cyt. uchwale SN). Zob. też (częściowo krytyczną) glosę do tej uchw. SN E. Drozda "Przegląd Sądowy" 1993, nr 10, s. 109-119 oraz tegoż autora Rozwiązanie umowy przenoszącej własność nieruchomości, (w) Obrót nieruchomościami w praktyce notarialnej "Biblioteka Przeglądu Notarialnego", Kraków 1997, s. 5 i n.; zob. też A. Szpunar: Odstąpienie od umowy o przeniesienie własności nieruchomości, "Rejent" 1995, nr 6, s. 9 i n. Co do wątpliwości pojawiających się w związku z kwestią odstąpienia od umowy sprzedaży przedsiębiorstwa zob. też A. Jakubecki, J. Mojak, Odstąpienie od umowy sprzedaży przedsiębiorstwa, (w) Obrót nieruchomo.ściumi w praktyce notarialnej, "Biblioteka Przeglądu Notarialnego", Kraków 1997, s. 61 i n. 2. Osobnej wzmianki wymaga tzw. lex commissoria. Za klauzulę legis commissoriae uważa się zastrzeżenie, że strona może odstąpić od umowy, jeżeli druga strona nie spełni świadczenia lub spełni je nienależycie. Jest to zatem uwarunkowane prawo odstąpienia od umowy. Odstąpienie następuje wówczas przez odpowiednie oświadczenie strony uprawnionej. Klauzulę legis commissoriae zastrzega się z reguły na przypadek, gdy niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania następuje z przyczyny, za którą druga strona ponosi odpowiedzialność (art. 471 i n. k.c.). Możliwe jest jednak zastrzeżenie tego uprawnienia dla wszelkich w ogóle przypadków niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, bez względu na przyczynę, która ten skutek wywołała. Przy zobowiązaniach wzajemnych -- por. art. 492 kodeksu cywilnego. IV. Odstępne. Pewną odmianą umownego prawa odstąpienia jest umowa 0 odstępne. Według treści takiej umowy, wolno jednej ze stron lub obu stronom odstąpić od umowy za zapłatą oznaczonej sumy pieniężnej, czyli odstępnego (art. 396 k.c.). Klauzula przewidująca odstępne zmniejsza osłabienie umowy wynikające ze zwykłego zastrzeżenia prawa odstąpienia. W odróżnieniu od zadatku odstępne polega na zapłacie sumy pieniężnej. Ponadto zapłata tej sumy powinna nastąpić nie przy zawarciu umowy, lecz przy wykonaniu prawa odstąpienia. Kodeks wyraźnie zastrzega, że wykonanie prawa odstąpienia od umowy przy zastrzeżeniu odstępnego jest skuteczne wówczas, gdy zapłata umówionej sumy pieniężnej następuje jednocześnie z oświadczeniem o odstąpieniu. Z teoretycznego punktu widzenia odstępne jest równoznaczne z odszkodowaniem za niedojście do skutku umowy. Rolę odstępnego może spełnić zadatek dany przy zawarciu umowy. Można domniemywać się takiej właśnie roli zadatku, ilekroć strony przy zawarciu umowy zastrzegły prawo odstąpienia i jedna z nich dała zadatek. Oczywiście zadatek będzie mieć inne znaczenie, gdy strony tak postanowią. Jeżeli zadatek spełnia rolę odstępnego, strona uprawniona może odstąpić od umowy rezygnując z zadatku lub płacąc podwójną jego wysokość. V. Odszkodowanie umowne - odesłanie. Jednym z dodatkowych zastrzeżeń umownych może być zastrzeżenie odszkodowania umownego. Jak była o tym mowa wyżej w pkt. I, k.c. normuje problematykę odszkodowania umownego (kary umownej) w dziale przepisów poświęconym skutkom niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązań. Stosując się do tej systematyki, omówimy więc to zagadnienie w rozdz. X § 53. Rozdział siódmy BEZPODSTAWNE WZBOGACENIE § 28. Pojęcie bezpodstawnego wzbogacenia i jego unormowanie I. Uwaga wstępna. Odrębnym źródłem zobowiązania staje się fakt uzyskania kosztem innej osoby jakiejś korzyści majątkowej bez należytego usprawiedliwienia prawnego. Ten, kto korzyść uzyskał i przez to się wzbogacił, jest zobowiązany do dokonania zwrotu na rzecz zubożonego. Zobowiązanie, które tu powstaje, znane jest pod nazwą zobowiązania z tytułu bezpodstawnego ewentualnie nieuzasadnionego (niesłusznego) wzbogacenia. Współczesne ustawodawstwa cywilne wyrażają podstawową zasadę obo- wiązku zwrotu, o którym tu mowa, pod postacią formuły stosunkowo ogólnej. W rozwoju historycznym doszło do jej sformułowania dopiero w XIX w. poprzez uogólnienie różnorodnych przepisów szczegółowych z zakresu rozliczeń wynikających z ustalania stosunków własności i innych praw rzeczowych, a także dotyczących przypadków tzw. nienależnej zapłaty. Obok formuły syntetycznej występuje niekiedy enumeracja przypadków szczegółowych. Na drogę posłużenia się formułą syntetyczną wkracza m.in. prawo niemieckie, szwajcarskie, rosyjskie, węgierskie, czechosłowackie i inne. Nie zna ogólnej formuły ustawodawstwo francuskie, wskutek czego dopiero w judykaturze francuskiej wykształca się z biegiem czasu osobna skarga de in rem verso lub inaczej de lenrichissement injuste (sans cause). Zob. bliżej w tej materii A. Ohanowicz: Niesłuszne wzbogacenie, Warszawa 1956, a we wcześniejszej literaturze W. Lenz: Bezpodstawne wzbogacenie, EPPP, t. I, s. 67 i n. Zob. też interesujące studia prawnoporównawcze z kręgu byłych krajów socjalistycznych E. Łętowskiej, odnoszące się do prawa bułgarskiego (St. Pr. 1983, z. 2); prawa węgierskiego (St. Pr. 1983, z. 3); prawa jugosłowiańskiego (St. Pr. 1984, z. 1 -2); prawa rumuńskiego (St. Pr. 1984, z. 3-4); prawa czechosłowackiego (w) Rozprawy z prawa cywilnego, Warszawa 1985, s. 201 -216); prawa NRD (w) Annales UMCS 1984, sectio G, vol. XXXI, 18); prawa radzieckiego (St. Cywil., t. XXXIV, Kraków 1988). Zob. nadto tej autorki: Bezpodstawne wzbogacenie w państwach socjalistycznych -- ogólna charakterystyka legislacyjno-teoretyczna, (w) Księga pamiątkowa ku czci prof. Jerzego Ignatowicza, Lublin 1988, s. 51 -64. W ślad za rozwiązaniami okresu przedkodyfikacyjnego, kodeks cywilny normuje instytucję bezpodstawnego wzbogacenia w tytule V księgi III (art. 405 i n.), posługując się formułą generalną i jej egzemplifikacją w przypadkach nienależnego świadczenia. Przypadkom tym nieobce są pewne cechy swoiste. Ogólnie rzecz biorąc, bezpodstawne wzbogacenie według kodeksu może więc nastąpić w wyniku bardzo różnorodnych zdarzeń, a mianowicie: a) przez działanie wzbogaconego, np. gdy ktoś dokonuje zasiewów zbożem stanowiącym cudzą własność, albo gdy stawia na swoim gruncie budynek z cudzych materiałów; zgodnie z zasadami prawa rzeczowego, a w szczególności z zasadą superficies solo cedit i w zakresie jej zastosowania (zob. art. 191 w zw. z art. 47 k.c.) -- to, co zostało złączone z gruntem, staje się własnością właściciela gruntu; b) przez działanie tego, czyim kosztem wzbogaca się ktoś drugi, np. gdy spełnia świadczenie, a zwłaszcza dokonuje na rzecz innej osoby zapłaty, nie będąc do tego zobowiązanym; gdy stawia budynek ze swoich materiałów na cudzym gruncie; c) przez działanie osoby trzeciej, np. gdy ta osoba trzecia stawia na gruncie nie należącym do niej budynek z materiałów nie należących ani do właściciela gruntu, ani do niej samej; gdy dłużnik po dokonanym przelewie wierzytelności dokonuje zapłaty na rzecz dawnego wierzyciela w miejsce zapłaty nowemu wierzycielowi; d) wskutek zdarzeń nie mających w ogóle charakteru działań ludzkich, np. gdy przy zniesieniu tam w stawach rybnych przez powódź następuje zarybienie stawów sąsiednich, należących do innych właścicieli itp. Każde z tego rodzaju zdarzeń zawiera w sobie elementy faktycznego wzbogacenia, które powinno podlegać zwrotowi. Zwrot ma na celu przywrócenie między stronami równowagi majątkowej, naruszonej bezpodstawnym uzyskaniem korzyści. Od dawna zauważono, że formuła generalna, jaką w prawie obowiązującym wyraża obecnie art. 405 k.c., jest niezmiernie szeroka. Gdyby ją rozumieć jako ogólną zasadę, że nikt nic powinien bogacić się bezpodstawnie kosztem drugiego, w połączeniu z inną formułą równie generalną, jaką znów wyraża art. 415 k.c., że każdy jest obowiązany naprawić drugiemu szkodę wyrządzoną ze swej winy, mogłyby one z powodzeniem zastąpić większość bardziej szczegółowych przepisów prawa cywilnego. Jeżeli tak nie jest, to dlatego, że zarówno formuła art. 405, jak i formuła art. 415 k.c. mają w rzeczywistości do spełnienia jakąś rolę szczególną. Dla określenia tej roli każdy z przepisów wyrażający zasadę, o której mowa, musi być konfrontowany z całością norm k.c. Wtedy też okaże się, że norma art. 405 k.c. pełni funkcję jednego (wśród innych) ze źródeł zobowiązań i że nie ma na celu czynić zbędnymi wielu innych instytucji, jak choćby instytucji roszczeń windykacyjnych właściciela, zmierzających często do tego samego celu, względnie realizacji myśli, że bezpodstawnie uzyskana korzyść podlega zwrotowi. Określenie sensu i zastosowania art. 405 i n. k.c. wymaga tym samym bliższego sprecyzowania. Warto podkreślić, że zobowiązania z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia stają się dziś nieraz korekturą niektórych przesunięć majątkowych i jako takie jednym ze środków pełniejszej realizacji ochrony własności. Zob. co do tej kwestii A. Ohanowicz: Bezpodstawne wzbogacenie w projekcie kodeksu cywilnego PRL, PiP 1960, z. 10; a także: (w) System, t. III, cz. 1, § 35. II. Formuła generalna. 1. W świetle art. 405 k.c., zobowiązanie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia powstaje przy istnieniu trzech przesłanek, które muszą być łącznie spełnione. Naprzód musi wytworzyć się sytuacja, w której w zasadzie następuje przesunięcie majątkowe, czyli przejście jakiejś korzyści z majątku jednej osoby do majątku innej, a co najmniej uzyskanie korzyści majątkowej przez jedną osobę kosztem innej. Po jednej stronie następuje w ten sposób wzbogacenie, po drugiej zubożenie. Wzbogacenie może polegać na uzyskaniu prawa majątkowego, np. prawa własności jakiejś rzeczy, albo na korzystaniu z jakiejś usługi, albo wreszcie na zaoszczędzeniu wydatku. Między wzbogaceniem i zubożeniem musi istnieć związek, przez który należy rozumieć zależność tego rodzaju, że są to niejako dwie strony tego zjawiska. Nie jest to więc związek przyczynowy, w którym chodziłoby o następstwo oznaczające przyczynę i skutek. Wreszcie wzbogacenie się musi nastąpić bez podstawy prawnej. Ta ostatnia przesłanka budzi liczne wątpliwości. Nie chodzi tu z pewnością o zastosowanie kryteriów leżących poza sferą prawa, np. w dziedzinie moralnej ("niesłuszność"), ale też i nie o dodatkową kontrolę, jaką wyznaczają zasady współżycia społecznego czy też dążenie do likwidacji wyzysku. Jak zatem określić, co znaczy brak podstawy prawnej wzbogacenia, a niekiedy niedostateczność tej podstawy, mimo że ona istnieje? W starszej literaturze kryteria z dziedziny moralności były powoływane (F. Zoll), w nowszej przyjęto szukać ich w sferze wyłącznie jurydycznej. Zwraca się przy tym uwagę na stosunkowo ścisłe sprecyzowanie takich właśnie kryteriów wyłącznie jurydycznych w grupie przypadków nienależnego świadczenia (art. 410 k.c.). Brak podstawy prawnej oznacza tu bowiem brak lub odpadnięcie "celu prawnego", tj. causa świadczenia. W pozostałych przypadkach należy zatem badać, czy podstawa prawna do wzbogacenia się znajduje swoje usprawiedliwienie w ustawie tub w umowie stron. A gdy nawet istnieje, czy z punktu widzenia racji unormowania danego zagadnienia przesunięcie majątkowe (nabycie korzyści) ma być, czy też nie, gospodarczo definitywne. Wyłoni się wtedy np. różnica między racją podstawy prawnej, jaką stanowi przepis o nabyciu własności przez jedną osobę kosztem innej w przypadku połączenia czy pomieszania rzeczy (nie przesądza on dalszych rozrachunków), a racją podstawy prawnej, jaką stanowi m.in. przepis o zasiedzeniu, tu bowiem nabycie prawa przez jedną osobę kosztem innej jest definitywne i wyłącza dalszy rozrachunek. Praktyka dawała sobie na ogół radę z większością sytuacji wątpliwych. Sięgała bowiem i sięga dzisiaj do rozważenia celu poszczególnych norm w świetle całości zasad obowiązującego porządku prawnego. Istnienie trzeciej przesłanki wymaganej przez art. 405 k.c. jest uznawane za spełnione, gdy stwierdzić się daje zbliżenie do sytuacji, w której brak podstawy prawnej w rozumieniu braku causa czynności prawnych. Rozciąga się to i na sytuacje, w których inne ewentualne roszczenia cywilnoprawne zawodzą, a mimo to istnieje z jednej strony wzbogacenie, a z drugiej zubożenie niczym nie usprawiedliwione. Bardziej szczegółową analizę przesłanek formuły generalnej przedstawia A. Ohanowicz: (w) System, t. III, cz. I, § 36. Przypadek ciągle wątpliwy to np. nabycie własności od osoby nieuprawnionej według art. 169 k.c. pod tytułem darmym. Za traktowaniem tego przypadku jako nabycia nie wyłączającego obowiązku zwrotu opowiada się J. Wasilkowski: Nabycie własności rzeczy ruchomej na podstawie umowy z osobą nieuprawnioną, PiP 1968, z. 10, z powołaniem się na argument z art. 407 k.c. Stanowisko to nie jest w pełni przekonywające - zob. E. Łętowska: W .sprawie dopuszczalności kondykcji wobec nabywcy rzeczy ruchomej zbytej nieodpłatnie przez nieuprawnionego, (w) Prace z prawa cywilnego, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1985, s. 101-112. 2. Przedmiotem roszczenia o zwrot z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia -- po myśli k.c. - jest zwrot korzyści w naturze, a gdyby to było niemożliwe - zwrot wartości korzyści (art. 405 in fine). Ponieważ wartość wzbogacenia i zubożenia nie zawsze będzie ścisłym odpowiednikiem jedno drugiego, miarą roszczenia jest pozycja mniejsza. Pierwszeństwo ma zwrot w naturze przedmiotu wzbogacenia i wtedy problem nie powstaje. Dopiero gdy zwrot w naturze nie jest możliwy, wchodzi w rachubę wydanie wartości. Przykład. Wzbogacenie następuje przez dokonanie usługi; wzbogacony wyzbył się lub utracił przedmiot wzbogacenia. Nie jest dopuszczalne w świetle ustawy żądanie zwrotu korzyści w postaci wydania np. rzeczy tego samego gatunku co utracona -- tak orz. SN z 31 I 1959 r., OSPiKA 1960, poz. 42, które pozostaje aktualne pod rządem k.c. Prócz właściwego przedmiotu wzbogacenia podlega zwrotowi i to, co rzecz lub prawo przynosi, a także korzyści zastępcze, czyli surogaty (art. 406). Pierwsze są objęte pojęciem korzyści majątkowych, które stanowią przedmiot wzbogacenia, jak np. pożytki i dochody. O drugich wspomina wyraźnie tekst kodeksu. Co do możliwości komplikacji zob. np. stan faktyczny stanowiący podstawę orz. SN z 6 VII 1967 r., OSN 1968, poz. 67. Szczegółowo zostaje unormowana w kodeksie kwestia rozliczeń co do nakładów poczynionych w związku z uzyskaniem korzyści podlegającej zwrotowi (art. 408). Istotne znaczenie ma w tej materii okoliczność, czy czyniący nakłady wiedział, że korzyść mu się nie należy. Jeżeli tak było, należy mu się zwrot nakładów (i to niezależnie od ich charakteru) tylko o tyle, o ile zwiększają one wielkość korzyści w chwili jej wydania. Jeżeli natomiast czyniący nakłady nie wiedział, że korzyść mu się nie należy, może żądać: a) nakładów koniecznych o tyle, o ile nie znalazły pokrycia w użytku, jaki z nich osiągnął, b) pozostałych nakładów o tyle, o ile zwiększają wartość korzyści w chwili jej wydania; może jednak zabrać te nakłady, przywracając stan poprzedni (art. 408 § 2 i 1 ). Może zdarzyć się, że wartość dokonanych nakładów przekracza wartość uzyskanej korzyści. Rozstrzyga tę kwestię, na przykładzie odwołania darowizny i dokonywania rozliczeń na podstawie przepisów dotyczących bezpodstawnego wzbogacenia, orz. SN z 30 VI 1987 r., OSN 1988, poz. 178, z glosą A. Szpunara ogłoszoną w PiP 1989, z. 9. Co do odróżnienia nakładów koniecznych i innych nakładów - zob. wyżej wywody § 15. Ułatwienie praktyczne w związku z rozliczeniami z tytułu nakładów wnosi przepis art. 408 § 3 kodeksu cywilnego. 3. Osobne zagadnienie ogólne przy każdym roszczeniu o zwrot bezpodstaw- nego wzbogacenia stanowi problem zakresu obowiązku zwrotu. Teoretycznie rzecz biorąc, możliwe są tu dwa rozwiązania przeciwstawne: albo pełny obowiązek zwrotu wzbogacenia, dający oczywistą przewagę ochronie interesów osoby bezpodstawnie zubożonej, albo też obowiązek zwrotu w jakimś stopniu ograniczony, co znajduje uzasadnienie w liczeniu się z interesami wzbogaconego. Wydaje się bowiem dość oczywiste, że pełny obowiązek zwrotu może być nieraz nadmiernie uciążliwy, np. dla osoby będącej w dobrej wierze. Nie bez pewnego znaczenia jest tu i sama koncepcja zobowiązania z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia, gdy chce się w nim widzieć spełnienie roli uzupełniającej (pomocniczej) wobec innych roszczeń prawa cywilnego. Kodeks cywilny, idąc w tym za prawem obowiązującym w okresie przedkodyfikacyjnym, wybiera drogę pośrednią. Stosownie do art. 409 k.c., obo- wiązek wydania korzyści lub zwrotu jej wartości wygasa, gdy ten, kto ją uzyskał, wykaże, że korzyść zużył lub utracił w taki sposób, że nie jest już wzbogacony. Nie dotyczy to wszakże sytuacji, gdy pozbywając się korzyści powinien był liczyć się z obowiązkiem zwrotu. Jak stąd wynika, roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia jest w zasadzie ograniczone do aktualnego przedmiotu wzbogacenia w chwili żądania zwrotu. Dowód zużycia lub utraty wzbogacenia ciąży na odbiorcy, a to zgodnie z ogólną regułą art. 6 kodeksu cywilnego. Zob. bliżej A. Ohanowicz: (w) System, t. 111, cz. I, § 38. Rozwiązanie kodeksu może podlegać krytyce z uwagi na uprzywilejowanie wzbogaconego, który uzyskaną korzyść roztrwoni lub niepraktycznie zużyje, gdyż wówczas nie ciąży na nim obowiązek zwrotu, podczas gdy ten, kto lokuje korzyść w sposób gospodarczo-produktywny, staje się do zwrotu zobowiązany. Za stanowiskiem kodeksu przemawia jednak argument, że zasadniczym celem roszczeń z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia jest na- prawienie w rozsądnych granicach uszczerbku osoby, która go doznała, a nie odbieranie korzyści temu, kto ją uzyskał. Ryzyko utraty korzyści obciąża w tej sytuacji w większym stopniu zubożonego. Racjonalna ochrona interesów osoby wzbogaconej jednakże ustaje, gdy uzyskujący korzyść pozbywa się jej, mimo że powinien był liczyć się z obowiązkiem zwrotu. Ocena sytuacji faktycznych może wywoływać trudności. Miernik stosowany do wymagań ciążących na wzbogaconym powinien być, naszym zdaniem, miernikiem obiektywnym, tj. uniezależnionym od właściwości indywidualnych osoby uzyskującej korzyść, lecz dostosowanym do okoliczności konkretnych, w których fakt wzbogacenia się i wyzbycia (utraty) korzyści miał miejsce. Nie wydaje się stosowne nawiązywanie w wyżej wymienionej materii do pojęć "winy" i mierników zachowania się z dziedziny odszkodowań. Przykłady. Konieczność liczenia się z obowiązkiem zwrotu wystąpi w razie uzyskania zasądzenia oznaczonej sumy od przeciwnika procesowego w wyroku nieprawomocnym, zaopatrzonym w rygor natychmiastowej wykonalności. Mamy do czynienia z przypadkiem przeciwnym, gdy wyrok był już prawomocny, a został następnie (po wyzbyciu się lub utracie korzyści) uchylony w trybie rewizji nadzwyczajnej. Zob. orz. SN z 24 IX 1966 r., OSN 1967, poz. 127 oraz orz. SN z 25 I 1971 r., OSN 1971, poz. 161. W odniesieniu do wywodów dot. stosunku art. 56 pr. aut. do art. 405 i n. k.c. zob. A. Kopff: Roszczenie o wydanie uzyskanych korzyści w prawie autorskim i wynalazczym a roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia, (w) Studia z prawa zobowiązań, pod. red. Z. Radwańskiego, Poznań 1979; W. Czachórski: O ochronie autorskich praw majątkowych przez wydanie uzyskanych korzyści, (w) "Annales Universitatis M. Curie-Skłodowska", Sectio G, Ius, vol. XXIX, Lublin 1982; M. Czajkowska-Dąbrowska: Przedmiot roszczenia o wydanie korzyści w prawie autorskim, NP 1983, nr 4. Szczególnym przypadkiem utraty wzbogacenia jest rozporządzenie przez odbiorcę korzyścią na rzecz osoby trzeciej pod tytułem darmym. Przypadek ten reguluje art. 407 k.c., dający przewagę interesom strony zubożonej. Może ona poszukiwać zwrotu od nabywcy pod tytułem darmym w miejsce pierwotnie wzbogaconego. Widać stąd, jak dalece darmy tytuł nabycia nie jest tytułem pewnym dla nabywcy. Nabywca nie może być jednak traktowany jako ten, kto "powinien był liczyć się z obowiązkiem zwrotu" w rozumieniu formuły art. 409 in fine kodeksu cywilnego. 4. Przepisy o zwrocie bezpodstawnego wzbogacenia, objęte przez art. 405- 409 k.c., mają znaczenie ogólne i znajdują zastosowanie, ilekroć z innych postanowień kodeksu lub ustaw szczególnych nie wynika nic innego. Spośród ustaw szczególnych przewidują obowiązek zwrotu bezpodstawnego wzbogacenia przepisy prawa wekslowego i czekowego z 1936 r. (Dz.U. nr 37, poz. 282 i 283). Także przepis art. 79 prawa autorskiego z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. nr 24, poz. 83 z późn. zm.). 5. W latach osiemdziesiątych, w związku z postępującym od niejakiego czasu spadkiem wartości pieniądza, powstał problem, do zwrotu jakiej sumy obowiązana jest osoba, której wzbogacenie polegało na uzyskaniu pewnej sumy pieniędzy. W orzecznictwie wskazywano, że wzbogacony, który uzyskał jakiś dochód korzystając z pozostających w jego majątku pieniędzy, powinien zwrócić sumę przeliczoną zgodnie z zasadą ekwiwalentności. Por. orz. SN z 13 V 1988 r., z glosą B. Kordasiewicza, wskazującą na rozliczne problemy związkowe, OSPiKA 1989, poz. 149; zob. także glosę do tegoż orz. Z. Gawlika, PiP 1990, z. 5. Podobny problem wystąpił w związku z rozliczeniami pomiędzy stronami umowy sprzedaży nieruchomości, nieważnej z powodu niezachowania formy. Por. orz. SN z 23 IX 1986 r., OSPiKA 1987, poz. 119 oraz glosy do tego orz.: A. Oleszki, OSPiKA 1988, poz. 3 i E. Łętowskiej, NP 1988, z. 2-3. § 29. Nienależne świadczenie I. Pojęcie nienależnego świadczenia. Przypadki nienależnego świadczenia stanowią od dawna znane stany wzbogacenia się bez usprawiedliwienia prawnego, które mogłoby być uznane za dostateczne. Ich wspólną cechę stanowi to, że uzyskanie korzyści cudzym kosztem następuje pod postacią świadczenia. Ma więc ono być wykonaniem zobowiązania, które w rzeczywistości nie istnieje lub też nie stwarza podstawy dla dokonania świadczenia. Z faktu dokonania świadczenia wynika zobowiązanie dla odbiorcy do zwrotu tego, co świadczono. W odróżnieniu od pozostałych sytuacji bezpodstawnego wzbogacenia, daje się tu bardziej ściśle ustalić, na czym polega bezpodstawność wzbogacenia odbiorcy korzyści. Chodzi mianowicie o nieprawidłowość odnoszącą się do "podstawy prawnej", inaczej causa świadczenia. Jak wiadomo, każde świadczenie jako przysporzenie dokonane do majątku innej osoby, np. w postaci zapłaty pieniężnej, przeniesienia własności rzecz lub prawa dokonania usługi i itp., musi mieć swoją przyczynę (cel prawny), inaczej causa. W doktrynie wymienia się: causa solvendi, causa acquirendi, causa donandi. Jeżeli staje się ona niemożliwa do zrealizowania, a mimo to świadczenie nastąpi, świadczenie staje się nienależne, czyli innymi słowy musi być uznane za nie mające należytego usprawiedliwienia. Z tego też powodu powinno podlegać zwrotowi. Bliżej co do problematyki causa -- zob. podręczniki części ogólnej prawa cywilnego oraz W. Czachórski: Czynności prawne przyczynowe i oderwane w polskim prawie cywilnym, Warszawa 1952. Całokształt unormowań szczegółowej problematyki zobowiązań z tytułu nienależnego świadczenia nawiązuje na ogół do prawa rzymskiego, któremu znane były osobne skargi (łac. actiones) o zwrot korzyści pod nazwą kondykcji (łac. condictio). Wiele hipotez faktycznych tych skarg odnajdujemy w nowoczesnych legislacjach XIX i XX w. Odnosi się to i do prawa polskiego. Zob. bliżej w tej kwestii A. Ohanowicz: Niesłuszne wzbogacenie, Warszawa 1956, s. 15 i n. i tam cyt. lit. Szerzej problematykę nienależnego świadczenia omawia W. Serda: Nienależne świadczenie, Warszawa 1988. Kodeks cywilny poprzestaje w tej materii na samym wyliczeniu objętym przez art. 410 § 2. Zostaje ono uzupełnione dalszymi postanowieniami. II. Poszczególne przypadki. Po myśli art. 410 § 2 k.c. mogą być w zakresie pojęcia nienależnego świadczenia wyróżnione przypadki następujące: a) Gdy więź zobowiązaniowa usprawiedliwiająca świadczenie nie istnieje w ogóle lub też wprawdzie istnieje, lecz nie w stosunku do osoby, która uzyskała świadczenie. Odpowiada to w przybliżeniu rzymskiemu condictio indebiti: spełniający świadczenie nie był bowiem zobowiązany wobec osoby, która otrzymała korzyść. Motywacja świadczenia musiała opierać się na błędzie co do okoliczności, że podstawa prawna świadczenia istnieje w ogóle lub w odniesieniu do odbiorcy. Przykłady. Świadczenie w przekonaniu o tym, że spełnia się dług, gdy w rozumieniu prawa dług ten nie zaistniał lub został już umorzony; gdy świadczy się do rąk rzekomego wierzyciela, a w rzeczywistości wierzycielem jest ktoś inny; gdy świadczy się w wykonaniu umowy niezupełnej (negotium claudicans); gdy ma miejsce nadpłata w świadczeniu długu o niższej wysokości itd. Rozumieć należy, że chwilą decydującą o ocenie nieistnienia zobowiązania jest chwila dokonania świadczenia; b) Gdy więź zobowiązaniowa wprawdzie istniała między stronami, lecz podstawa prawna świadczenia odpadła lub zamierzony cel świadczenia nie został osiągnięty. Stany faktyczne, o których tu mowa, odpowiadają rzymskiemu condictio causa finita i condictio causa data, causa non secuta. Pierwsza hipoteza obejmuje sytuację upadku zobowiązania po jego powstaniu ex tunc lub ex nunc. Druga hipoteza obejmuje sytuację, gdy skutek przewidziany przez strony i mający nastąpić w przyszłości według ważnego zobowiązania, nie nastąpił i nastąpić nie może. Przykłady. Dla pierwszej hipotezy - upadek zobowiązania wskutek wykonania przez stronę klauzuli umownego prawa odstąpienia (art. 395 k.c.); odstąpienie przez jedną ze stron w umowie wzajemnej (art. 491 i n.); sytuacja objęta ewentualną koniecznością zwrotu zadatku (art. 394 § 2 zd. 2 lub § 3); nadpłata czynszu płaconego z góry za okres, w którym stosunek najmu już przestał istnieć ex nunc (art. 664 § 2). Dla drugiej hipotezy - dokonanie darowizny bezwarunkowej na cel z góry oznaczony i możliwy do zrealizowania w chwili zawarcia umowy, gdy okaże się następnie niemożliwy do realizacji, np. przy darowiźnie na poczet małżeństwa, które nie dojdzie do skutku. W obrębie tej grupy należy umiejscowić także przypadki, gdy podstawa prawna świadczenia odpadła w stosunku do części spełnionego świadczenia. Chodzi np. o pobranie zawyżonej ceny lub innych opłat (np. z tytułu kosztów eksploatacji oraz remontów domów wielomieszkaniowych) - por. orz. SN z 4 XII 1987 r., OSN 1988, poz. 82; z 23 X1I 1987 r., OSN 1989, poz. 92, z glosą K. Korzana, OSPiKA 1988, poz. 227. c) Gdy więź zobowiązaniowa między dwoma osobami miała wynikać z czynności prawnej, lecz czynność okazała się nieważna i nie stała się ważna po spełnieniu świadczenia. Stany faktyczne, o których tu mowa, odpowiadają rzymskiemu condictio sine causa, a w niektórych przynajmniej przypadkach rzymskiemu condictio ob turpem vel iniustam causam, przy którym błędne przekonanie świadczącego o ważności zobowiązania (inaczej niż przy condictio indebiti) nie jest istotne. Przykłady. Z zastrzeżeniem przypadków unormowanych osobno w art. 412 k.c. chodzi tu o sytuacje, w których czynność prawna była od początku nieważna jako sprzeczna z ustawą lub zasadami współżycia społecznego (art. 58 k.c.), gdy nie zachowano przepisanej przez przepisy prawne formy ad solemnitatem; gdy jedna ze stron uchyliła się od skutków oświadczenia złożonego pod wpływem błędu lub podstępu, względnie groźby bezprawnej lub tp. Mimo istnienia ogólnych przesłanek zwrotu świadczenia nienależnego według art. 410 § 2, kodeks wyłącza roszczenie o dokonanie tego zwrotu w czterech przypadkach wymienionych w art. 411, a mianowicie: a) jeżeli świadczenie zostało spełnione mimo świadomości, że świadczący nie był do niego zobowiązany; nie dotyczy to jednak sytuacji, w których spełnienie świadczenia nastąpiło z zastrzeżeniem zwrotu albo w celu uniknięcia przymusu, albo wreszcie w wykonaniu nieważnej czynności prawnej; b) jeżeli spełnienie świadczenia czyni zadość zasadom współżycia społecznego, np. więc odpowiada obowiązkom akceptowanym przez społeczeństwo, odpowiada przyjętym obyczajom postępowania itp.; c) jeżeli świadczenie zostało spełnione w wykonaniu. roszczenia przedawnionego, skoro więź uzasadniająca roszczenie nadal istnieje, a tylko uzyskuje t, charakter więzi niezupełnej; nie dotyczy to wszakże przypadków, gdy przedawnione roszczenie wygasa; d) jeżeli spełnienie świadczenia odpowiada zobowiązaniu, a tylko nastąpiło przed terminem wymagalności roszczenia; w tym ostatnim przypadku chodzi o zapobieganie zbędnym komplikacjom, skoro z nadejściem wymagalności roszczenia obowiązek świadczenia będzie mógł być uznany za nadający się do realizacji. Wymaga starannego badania i ciężar dowodu co do przesłanek zwrotu, zarówno przy realizacji podstawowego roszczenia, jak i w razie powoływania się na jego wyłączenie. Niezależnie od zastosowania w tej materii ogólnej reguły dowodowej art. 6 k.c., w literaturze rozważane są kwestie bardziej szczegółowe, które w niniejszych rozważaniach muszą być pominięte. Zob. co do nich W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 229 i n. oraz A. Ohanowicz: (w) System, t. III, cz. 1, § 38. III. Niegodziwość świadczenia. Postanowienie wyjątkowe w stosunku do zasad wynikających z art. 410 § 2 k.c. zawiera przepis odnoszący się do niegodziwości świadczenia. Proste zastosowanie dotychczas omówionych zasad prawa powszechnego prowadziłoby bowiem tylko do powstania zobowiązania do zwrotu na rzecz osoby zubożonej tego, co świadczono. Tymczasem istnieją przypadki, gdy raziłoby to poczucie sprawiedliwości, np. gdy ten, kto świadczył, dokonywał świadczenia w celu skłonienia odbiorcy do dokonania czynu zabronionego przez ustawę, sprzecznego z zasadami współżycia itd. Dlatego też stanowisko tradycyjne, wywodzące się jeszcze z prawa rzym- skiego, odmawia w takich właśnie przypadkach roszczenia o zwrot. Zubożony nie zasługuje bowiem na ochronę i porządek prawny ochrony takiej odmawia mu w drodze wyjątku od reguły. Kodeks zobowiązań problem świadczenia niegodziwego rozstrzygał w art. 132. Rozwiązanie tam przyjęte polegało na wyłączeniu roszczenia o zwrot niegodziwego świadczenia, jeżeli niegodziwość zachodziła po stronie świadczącego, w dwóch przypadkach: 1) gdy ktoś świadomie spełnił świadczenie za dokonanie czynu zabronionego lub przeciwnego dobrym obyczajom albo w celu skłonienia do takiego czynu; 2) gdy wykonano zobowiązanie z czynności niegodziwej. W doktrynie wskazywano, że nie może budzić zastrzeżeń zatrzymanie świadczenia przez stronę, której nie można postawić zarzutu niegodziwości. Jeżeli zaś świadczenie niegodziwe występuje po obu stronach, sądy nie powinny udzielać swej pomocy przy dokonywaniu rozliczeń z czynności niegodziwej. Rozwiązanie przyjęte w k.z. prowadziło jednak w wielu przypadkach do wytworzenia się sytuacji, w której oznaczało to nie co innego, jak utrzymywanie się przy uzyskanej korzyści tego, kto również nie zasługuje na względy. Odpowiadało to maksymie melior est causa possidentis. Stąd w okresie powojennym w krajach Europy Środkowej pojawia się rozwiązanie nawiązujące do stanowiska pruskiego prawa krajowego z 1794 r., według którego przewidywano, że korzyść podlega wówczas przejęciu przez państwo, co pozbawia obie strony korzyści wynikającej ze spełnienia świadczenia czy też jego zwrotu. Kodeks cywilny w wersji z 1964 r. w art. 412 przyjął wyżej opisaną koncepcję. Zgodnie z brzmieniem tego przepisu - to, co zostało świadomie świadczone za dokonanie czynu zabronionego przez ustawę lub sprzecznego z zasadami współżycia społecznego, albo w wykonaniu czynności niegodziwej ze względu na cel sprzeczny z ustawą lub zasadami współżycia społecznego, ulegało przepadkowi na rzecz Skarbu Państwa. Ilekroć przedmiot świadczenia został zużyty lub utracony, przepadkowi ulegała jego wartość. Przepis ten wywoływał rozbieżności interpretacyjne. Bliżej o tym W. Czachórski: Zobowiązania s. 159-160 i tam cyt. lit. Ustawą z 28 VII 1990 r, o zmianie ustawy - Kodeks cywilny (Dz.U. nr 55, poz. 321) nadano art. 412 nowe brzmienie. Obecnie sąd może orzec przepadek świadczenia na rzecz Skarbu Państwa, jeżeli świadczenie to zostało świadomie spełnione w zamian za dokonanie czynu zabronionego przez ustawę lub w celu niegodziwym. Jeżeli przedmiot świadczenia został zużyty lub utracony, przepadkowi może ulec jego wartość. W porównaniu z regulacją obowiązującą poprzednio, podstawowa różnica wyraża się w wyłączeniu skutku w postaci przepadku następującego z mocy samego prawa. Wprowadzona została możliwość orzeczenia tego przepadku przez sąd. Należy przy tym wskazać, że zgodnie z obecnym brzmieniem art. 412 k.c. przepadek nadal dotyka przedmiotu świadczenia niegodziwego, a nie roszczenia o zwrot przedmiotu świadczenia (kwestia może być uznana za wątpliwą). Ustawodawca utrzymał także rozwiązanie, zgodnie z którym obie strony mogą zostać pozbawione korzyści wynikających ze spełnienia świadczenia lub jego zwrotu. Nie powrócono zatem do rozwiązania przewidzianego w kodeksie zobowiązań. Utrzymanie wymogu, aby świadczenie było spełnione świadomie w zamian za dokonanie czynu zabronionego przez ustawę lub w celu niegodziwym, pozwala nadal mówić - używając pewnego skrótu myślowego o świadczeniu niegodziwym. Co do pojęcia świadczenia niegodziwego w pewnym zakresie zachowały walor poglądy wyrażone przez SN w uchwale pełnego składu Izby Cywilnej z 19 XII 1972 r. zawierającej wytyczne w sprawie stosowania art. 412 k.c. i art. 197 k.p.c. (opubl. w Mon. Pol. z 1973 r., nr 8, poz. 53) - por. zwłaszcza pkt 2 uchwały. Wprawdzie w obowiązującym stanie prawnym uchwały SN zawierające wytyczne wymiaru sprawiedliwości i praktyki sądowej utraciły moc powszechnie obowiązującą, wobec skreślenia art. 13 pkt 3 oraz art. 23 ust. 1 ustawy z 20 IX 1984 r. o Sądzie Najwyższym w jej pierwotnym brzmieniu (Dz.U. nr 45, poz. 241). Nie są także zasadami prawnymi w rozumieniu art. 22 ustawy o Sądzie Najwyższym (tekst jedn. Dz.U. z 1990 r., nr 26, poz. 153 z późn. zm.). Kwestię tę przesądziła uchwała pełnego składu sędziów SN z 5 V 1992 r., OSN 1993, poz. 1. Jednak stanowisko SN zawarte w wytycznych zachowuje walor taki, jak każdy pogląd wyrażony na piśmie. Uchwały zawierające wytyczne mogą być zatem wykorzystywane jako materiał pomocniczy przy dokonywaniu wykładni obowiązujących przepisów. Należy przyjąć, że orzeczenie przepadku przedmiotu świadczenia niego- dziwego lub jego wartości możliwe jest jedynie wówczas, gdy obie strony miały świadomość owej niegodziwości. Bliżej o tym w pkt. 3 cyt. wyżej uchwały pełnego składu Izby Cywilnej SN z 19 XII 1972 r. Co do literatury dotyczącej poprzedniego brzmienia art. 412 k.c. zob. § 29, III w wyd. V podręcznika (1986) in fine. IV. Przypadek gry i zakładu. Z przepisami o nienależnym świadczeniu pozostaje częstokroć w związku unormowanie mocy prawnej zobowiązań, których źródłem są czynności prawne losowe o charakterze gier i zakładów. Kodeks cywilny zajmuje się tymi zobowiązaniami przy okazji przepisów o nienależnym świadczeniu. W zasadzie traktuje je jako zobowiązania niezupełne, co wywołuje niezaskarżalność wypływających z nich roszczeń (zob. bliżej wywody w § 8). Dobrowolne spełnienie świadczenia przez dłużnika nie podlega jednak zwrotowi jako świadczenie nienależne, chyba że gra lub zakład były zakazane lub nierzetelne (art. 413 § 1 ). Jeżeli gry i zakłady są prowadzone na podstawie zezwolenia właściwego organu państwowego, są one wówczas traktowane jak zwykłe zobowiązania w pełni skuteczne (wniosek z art. 413 § 2 k.c.). Przykłady. Można tu powołać gry i zakłady organizowane dla popierania pewnych celów społecznie użytecznych, jak np. totalizatory sportowe dla popierania hodowli konia, dla zainteresowania publiczności wynikami sportowymi - przy jednoczesnym przeznaczeniu części dochodu na cele budowy urządzeń sportowych i kulturalnych; zob. też imprezy wyłącznie dochodowe, np. loterie państwowe, gry liczbowe itp. Co do problematyki gry i zakładu - por. ustawę z 29 VII 1992 r. (Dz.U. nr 68, poz. 341 z późn. zm.). Zob. też bliżej W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 23 i n. V. Skutki nienależnego świadczenia. Ogólnie rzecz biorąc, do rozciągłości obowiązku zwrotu, rozliczeń z tytułu nakładów i innych skutków nienależnego świadczenia stosuje się przepisy reguły generalnej art. 405 i n. k.c., której przypadki nienależnego świadczenia wymienione w art. 410 k.c. są egzemplifikacją (zob. tekst § 1 tego przepisu). § 30. Zbieg roszczeń z bezpodstawnego wzbogacenia z innymi roszczeniami I. Uwaga wstępna. Kwestia ta jest zwykle rozważana pod postacią pytania, czy roszczenie skierowane na zwrot wzbogacenia może w świetle zasad danego systemu prawnego zbiegać się z innymi roszczeniami. W razie odpowiedzi pozytywnej na to pytanie wyłania się kwestia, czy ma ono wówczas charakter samoistny, czy posiłkowy? Innymi słowy, czy może swobodnie konkurować z roszczeniami opartymi na odrębnych tytułach prawnych, czy też służy uprawnionemu jedynie wtedy, gdy nie jest on w stanie w żaden inny sposób zrealizować swego uprawnienia. Problem od dawna należy do spornych w nauce i jest różnie rozstrzygany w skali światowej. Oprócz literatury już cyt. - zob. A· Ohanowicz: Zbieg norm w prawie cywilnym, Warszawa 1963; tenże: (w) System, t. III, cz. I, § 40. W okresie przedkodyfikacyjnym nie było w tej sprawie jasności w polskiej literaturze i judykaturze. Jedyne orzeczenie SN z 15 IX 1945 r. (PiP 1946, z. 2, s. 120) skłaniało się do stanowiska kompromisowego. Wskazywało ono, że roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia (niesłusznego wzbogacenia) jest dopuszczalne także w przypadkach, gdy środki do odzyskania doznanego uszczerbku "na innej drodze" są połączone z większymi trudnościami. Kodeks cywilny kwestii wyraźnie nie rozstrzygnął, lecz na tle jego przepisów wyklarowała się koncepcja dość elastyczna. II. Reguła ogólna i jej ograniczenia. Dwie obserwacje wymagają podkreślenia. Naprzód, że cała instytucja zobowiązań z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia została przejęta do kodeksu cywilnego w postaci istniejącej uprzednio bez zasadniczych przemian. Następnie, że sam układ systematyczny przepisów kodeksu w materii tych zobowiązań traktuje fakt bezpodstawnego wzbogacenia jako źródło obowiązku zwrotu korzyści równe innym źródłom zobowiązań. Powyższe zdaje się wskazywać na samoistność roszczeń objętych art. 405 i n. k.c. Już przez to samo, przy założeniu, że kodeksowi nie jest obce uznawanie dopuszczalności zbiegu norm i wynikających z nich roszczeń, dopuszczałoby jako regułę pełną samoistność roszczeń z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia. Nie znaczy to, by reguła ta nie doznawała ograniczeń. Formuła art. 405 k.c. na tyle jest szeroka, że mogłaby uzasadniać nieomal nieograniczoną możliwość zbiegu norm dotyczących bezpodstawnego wzbogacenia z innymi normami prawa cywilnego, byleby przewidywały w tej czy innej postaci pewne następstwa prowadzące do wydania uzyskanej korzyści przez wzbogaconego. Na to zaś zgodzić się nie sposób. Konieczne jest zatem dostrzeganie współzależności między przepisami, zależnie od celów, do realizacji których są powołane. Z tej tak ogólnej dyrektywy dają się wyprowadzić pewne bardziej już szczegółowe konsekwencje. Wypracowano je w propozycjach doktryny, które na ogół nie spotkały się z ich zakwestionowaniem. Zostają więc wyróżnione trzy grupy możliwych sytuacji, w których problem zbiegu roszczeń z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia z innymi roszczeniami najczęściej stanie się aktualny. Nie znaczy to, by i inne przypadki zbiegu roszczeń nie mogły mieć miejsca. Zob. bliżej w tej kwestii A. Ohanowicz: Zbieg norm..., s. 1.29 i n. oraz System, t. III, cz. 1, § 40, II; T. Dybowski: Ochrona własności w polskim prawie cywilnym, Warszawa 1969, s. 233 i n. Pierwsza grupa przypadków to sytuacje, w których wypada rozważyć zbieg roszczeń z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia z roszczeniami wynikającymi z praw rzeczowych, a przede wszystkim z własności. Tu przewagę znajduje pogląd, że dopóki roszczenia wynikające z praw rzeczowych są w mocy, znajdują one zastosowanie przed roszczeniami z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia. Najprościej wyjaśnić to w odniesieniu do roszczenia właściciela rzeczy, który może dochodzić jej zwrotu w trybie rei vindicatio. Wydaje się wówczas, że roszczenie z bezpodstawnego wzbogacenia nie może przynieść uprawnionemu więcej niż windykacja, a nawet częstokroć przyniesie mniej i słabszej udzieli ochrony. Roszczenie windykacyjne nie jest przecież nigdy zależne od wzbogacenia odbiorcy korzyści, a i zwraca się, jak wiadomo, przeciwko każdemu, kto rzeczą włada. Co jednak ważniejsze, przeniesienie sporu poza płaszczyznę windykacji mogłoby pozbawić ochrony posiadacza, przeciwko któremu roszczenie windykacyjne się zwraca, w tym zakresie, w jakim jest mu gwarantowana przez przepisy art. 222 i n. k.c. Wystarczy powołać sytuację, gdy posiadaczowi służy skuteczne uprawnienie przeciwko windykującemu, albo gdy posiadaczowi w dobrej wierze służą różne przywileje dotyczące rozliczeń co do nakładów. Roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia uzyska natomiast dla uprawnionego pełne znaczenie, gdy roszczenie rzeczowe, a m.in. rei vindicatio, z tej lub innej przyczyny wygaśnie. W takim przypadku roszczenie z art. 405 i n. k.c. stanie się w pełni skuteczne i nie dozna zahamowań. Przykład. Roszczenie windykacyjne wygasa wskutek zniszczenia rzeczy; stanie się to także w niektórych sytuacjach przerobienia, zbycia, zużycia rzeczy itp. Za pełną dopuszczalnością obu zbiegających się roszczeń wypowiada się jednak T. Dybowski: Ochrona własności..., s. 233 i n. Następne dwie grupy przypadków dotyczą sytuacji zbiegu roszczeń z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia z roszczeniami odszkodowawczymi. Ocena ich nie wypada jednakowo, mimo że wyraźny przepis kodeksu przewiduje samą możliwość zbiegu (art. 414). I tak, dla drugiej grupy przypadków, gdy chodzi o zbieg z przepisami odpowiedzialności ex contractu, wyłączenie zbiegu może dla poszczególnych sytuacji faktycznych wynikać bezpośrednio z przepisów ustawy. Między innymi dotyczy to roszczeń przy umowach wzajemnych. Otóż tu zdarzyć się może, że kiedy jedna ze stron dokonała już swego świadczenia, druga tego nie czyni w odniesieniu do swego świadczenia wzajem- nego, ani nawet uczynić nie może. Powstaje na tej drodze wzbogacenie tej ostatniej, a strona, która świadczyła, może żądać zwrotu swego świadczenia. Niemniej jednak zakres zwrotu został wyraźnie unormowany w ustawie i niekoniecznie będzie pokrywać się z zakresem przyjętym w przepisach art. 405 i n. k.c. Mianowicie, gdy dłużnik nie odpowiada za niemożliwość własnego świadczenia i jest od niego zwolniony, zostaje zobowiązany do zwrotu otrzymanego świadczenia w granicach bezpodstawnego wzbogacenia (art. 495 § 1). Ilekroć natomiast dłużnik za niemożliwość własnego świadczenia odpowiada, a strona przeciwna odstępuje od umowy, obowiązek zwrotu obejmuje wszystko, co zostało pobrane na poczet świadczenia, a ponadto dłużnik jest obowiązany do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania zobowiązania (art. 495 § 1 i art. 494 k.c.). Zwrot ten nie podlega więc przepisom o bezpodstawnym wzbogaceniu i jest w szczególności niezależny od istnienia aktualnego wzbogacenia. To samo dotyczy odstąpienia od umowy wzajemnej w razie zwłoki dłużnika według art. 491 § 1 i art. 492 k.c. Zob. też osobno unormowany przypadek skutków umownego prawa odstąpienia (art. 395 § 2 k.c.). Dla trzeciej wreszcie grupy przypadków, gdy chodzi o zbieg z przepisami odpowiedzialności ex delicto, nie istnieją szczególne przyczyny dla wyłączenia zbiegu roszczeń z art. 405 i n. kodeksu i roszczeń ex delicto. Nasuwa się ogólniejsza uwaga, że dochodzenie roszczeń na podstawie art. 405 i n. jest nieco łatwiejsze niż roszczeń odszkodowawczych, niezależnie od reżimu odpowiedzialności. Zakres jednakże możliwych do uzyskania efektów jest bardziej skromny, np. ze względu na ograniczenie zwrotu utraconej korzyści do granic aktualnie istniejącego wzbogacenia. Skoro każde ze zbiegających się roszczeń musi być traktowane jako samoistne, wygaśnięcie lub przedawnienie jednego z nich pozostaje bez wpływu na losy drugiego. Co do pewnych szczegółów - zob. jednak m.in. orz. SN z 25 I 1965 r., OSPiKA 1967, poz. 3, z glosą A. Ohanowicza. Szczególne postanowienia dotyczą prawa wekslowego (art. 76) i prawa czekowego (art. 59) z 1936 r. (Dz.U. nr 37, poz. 282 i 283). Rozdział ósmy CZYNY NIEDOZWOLONE § 31. Uwagi ogólne o czynach niedozwolonych I. Pojęcie czynu niedozwolonego. Samoistnym źródłem zobowiązania jest na ogół fakt wyrządzenia szkody, za którą ustawa czyni kogoś odpowiedzialnym i kiedy nie chodzi - przynajmniej w zasadzie - o przypadki szkody wywołanej przez niewykonanie lub nienależyte wykonanie już istniejącego między stronami zobowiązania. Treścią nowo powstałego stosunku jest uprawnienie poszkodowanego do uzyskania odszkodowania i odpowiadający temu uprawnieniu obowiązek naprawienia szkody. Mówimy, że chodzi tu o zobowiązanie z czynu niedozwolonego. Wzorem wielu ustawodawstw współczesnych prawo polskie odróżnia w samej systematyce k.c. zespół przepisów, w których wyrządzenie szkody jest traktowane jako źródło zobowiązania: do nich odnosi się reżim przepisów tytułu VI księgi III k.c. (art. 415 i n.), nazwany reżimem odpowiedzialności ex delicto. Osobne miejsce zajmuje natomiast zespół przepisów, w których wyrządzenie szkody jest traktowane jako następstwo niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania: do nich z kolei odnosi się reżim przepisów tytułu VII, działu II księgi III k.c. (art. 471 i n.), nazywany reżimem odpowiedzialności ex contractu. Zasady obu reżimów wskazują na pewne zasadnicze podobieństwa założeń, ale i wiele różnic nader istotnych w szczegółach ich unormowania. Pojęcie "czynu niedozwolonego" w terminologii k.c. odpowiadające terminowi franc. Acte illicite i niem. unerlaubte Handlung, jest szersze niż tradycyjne pojęcie deliktu (od łac. delictum). Delikt to działanie ludzkie, i to zawinione. Tymczasem pojęcie czynu niedozwolonego obejmuje ponadto niektóre działania ludzkie nie noszące znamion winy, a także różne zdarzenia nie mające z działaniami ludzkimi nic wspólnego, ilekroć wynika z nich szkoda i za tę szkodę prawo czyni kogoś odpowiedzialnym. II. Rola zobowiązań z tytułu czynów niedozwolonych. Wynika ona z ogólniejszych założeń obowiązku naprawienia szkody, co pozwala odesłać do rozdziału III, § 14, I pkt 3. Przepisy prawne dotyczące odpowiedzialności ex delicto spełniają funkcję kompensacyjną i prewencyjno- wychowawczą. Ta ostatnia wiąże się niewątpliwie z ukształtowaniem zasad odpowiedzialności ex delicto, o czym niżej. Co do ogólnych tendencji rozwojowych odpowiedzialności cywilnej na tym odcinku -- zob. zwłaszcza A. Szpunar: Czyny niedozwolone w kodeksie cywilnym, St. Cywil. 1970, t. XV; tenże: Perspektywy dalszego rozwoju odpowiedzialności cywilnej, PiP 1979, z. 8-9; zob. też M. Sośniak: Tendencje rozwojowe instytucji odpowiedzialności cywilnej, "Zesz. Nauk. IBPS 1983", z. 19-20; W. Warkałło: Przemiany odszkodowawczej odpowiedzialności cywilnej, (w) Tendencje rozwoju prawa cywilnego, Ossolineum 1983, s. 283 i n. Zob. B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Deliktowa odpowiedzialność za własne czyny w prawie cywilnym krajów europejskich, "Kwartalnik Prawa Prywatnego" 1988, nr 2, s. 207 i n. III. Przesłanki i zasady odpowiedzialności. Oba pojęcia muszą być odróżnione w rozumowaniu prawniczym. Rola ich bowiem w dziedzinie odpowiedzialności odszkodowawczej nie jest jednakowa. 1. Mówimy o przesłankach odpowiedzialności w tym sensie, że bez ich istnienia odpowiedzialność nie powstaje. Warunkują one tym samym powstanie obowiązku naprawienia szkody w rozumieniu przepisów reżimu deliktowego. Są trzy takie przesłanki: a) Pierwszą jest szkoda w znaczeniu uszczerbku w dobrach osoby poszkodowanej. Gdy nie ma szkody, nie może być mowy o odpowiedzialności cywilnej, która ma się wyrazić przecież w obowiązku jej naprawienia. Tym różni się m.in. odpowiedzialność deliktowa w sferze prawa cywilnego od odpowiedzialności karnej. Pojęcie szkody było przedmiotem analizy w § 14, II. b) Szkoda musi być spowodowana przez jakiś fakt (działanie ludzkie lub inne zdarzenie), z którym ustawa łączy obowiązek odszkodowawczy. Gdy fakt taki nie daje się ustalić, poszkodowany powinien sam ponieść ciężar doznanego uszczerbku. c) Między szkodą a faktem, musi istnieć związek przyczynowy. Brak lub przerwanie takiego związku wyłącza odpowiedzialność. Problem związku przyczynowego wymaga osobnej analizy. Jest ona dokonana niżej w § 32, V. O ile przesłanka pierwsza i trzecia nie wymagają (przynajmniej na razie) dalszych uwag, inaczej jest z przesłanką drugą. W istocie bowiem może ona mieć treść różną. W jednych przypadkach odpowiedzialności - i tak jest najczęściej - ustawa wymaga, by podmiot, który wywołał fakt powodujący odpowiedzialność, ponosił winę nastąpienia szkody, podczas gdy w innych przypadkach wina nie jest elementem koniecznym dla powstania odpowiedzialności. W tych pierwszych wina może być traktowana jako jedna z przesłanek, choć w rzeczywistości - ponieważ chodzi wówczas o ludzkie działanie (zaniechanie) - jest ona po prostu znamieniem tego działania. Prowadzi to do rozważenia zasad odpowiedzialności. 2. Mówimy o zasadach odpowiedzialności w tym znaczeniu, że mają one wyjaśnić sens społeczny, a i mechanizm działania przepisów, po myśli których odpowiedzialność za szkodę obciąża ten, a nie inny podmiot prawa. W sferze reżimu odpowiedzialności ex delicto można z tego punktu widzenia odróżnić dwie grupy przepisów: pierwszą, i to podstawową, w której odpowiedzialność opiera się na zasadzie winy i drugą, w której odpowiedzialność powstaje niezależnie od winy, niejako za sam skutek. Tu wszakże nie brak również powodu czy też inaczej motywu legislacyjnego; powstanie odpowiedzialności bez winy usprawiedliwiają bądź to motywy szczególnego ryzyka, bądź to motywy słuszności. Można tu mówić o zasadzie ryzyka i zasadzie słuszności, które występują oprócz zasady winy. Nie budzi wątpliwości, że zasada winy jest w dziedzinie odpowiedzialności z tytułu czynów niedozwolonych zasadą naczelną. Ma to swoją przyczynę nie tylko w historycznym rozwoju zasad odpowiedzialności za szkodę, ale i w elementach prewencyjno - wychowawczych całości systemu. Pozostałe dwie zasady, tj. zasada ryzyka i słuszności, pełnią przy niej rolę pomocniczą, uzupełniającą. Warto zaznaczyć, że zasada winy jako podstawa odpowiedzialności cywilnej jest historycznie starsza, jeżeli pominąć stosunkowo wczesny okres rozwoju idei prawniczych. W początkach XIX w., jako wieku wielkich kodyfikacji prawa cywilnego, była ona jeszcze uznawana za zasadę wyłączną w sferze odpowiedzialności odszkodowawczej. Charakterystyczne w tej mierze jest np. ujęcie k.c. franc. z 1804 r. Nowsze kodyfikacje modyfikują to stanowisko. Oprócz też zasady winy (zawsze naczelnej) pojawiają się i inne zasady. We Francji z końcem XIX w. wprowadza je judykatura, w wielu innych krajach są one już przyjęte przez legislację. Zob. W. Warkałło: Odpowiedzialność odszkodowawcza. Funkcje, rodzaje, granice, Warszawa 1972, s. 80 i n.; W. Czachórski: Zasady i funkcje odpowiedzialności cywilnej według kodeksu cywilnego - ich ewolucja, (w): Studia z prawa zobowiązań, Warszawa-Poznań 1979, s. 61 i n. Literatura światowa w tej materii jest niezmiernie obfita. Wiadomo zresztą, że treść zasady ryzyka bywa bardzo różna w poszczególnych przypadkach, tak jak różne są i postacie ryzyka: ryzyko zwierzch- nika, ryzyko właściciela, ryzyko przedsiębiorcy, ryzyko posiadacza rzeczy itd. Bardziej niż o jednolitej zasadzie można tu mówić o różnych przejawach myśli legislacyjnej, która wyjaśnia, dlaczego mamy w jakimś przypadku do czynienia z odpowiedzialnością za sam skutek. Zasada słuszności uzasadnia odpowiedzialność w przypadkach raczej wy- jątkowych, gdy dwie pierwsze zawiodą, a jednak obciążenie kogoś odpowie- dzialnością odszkodowawczą na rzecz poszkodowanego będzie usprawiedliwione z uwagi (jak dziś powiemy) na reguły współżycia społecznego. Badając poszczególne przepisy reżimu deliktowego konieczne jest zdawanie sobie sprawy z tego, na jakiej zasadzie oparta jest odpowiedzialność w świetle danego przepisu. Pomaga to zrozumieć ogólniejszy sens zawartej w nim normy prawnej i - co niemało ważne - mechanizmu jej działania. Praktycznie najprostszym sposobem ustalenia, że chodzi o zasadę winy, jest postawienie pytania, czy dla uniknięcia odpowiedzialności można się ekskulpować, tj. wykazać swą bezwinność. Jeżeli tak, u podstaw odpowiedzialności leży zasada winy. W przeciwnym razie mamy do czynienia z zasadą ryzyka lub słuszności. 3. W najnowszych czasach wyłania się ponadto, co ustalono, wskazywanie na jeszcze jedną zasadę odpowiedzialności, mianowicie na zasadę odpowiedzialności absolutnej. Jej przykładem ma być odpowiedzialność ubezpieczeniowa. I ona miałaby być zatem odpowiedzialnością niezależną od winy, a więc wypadałoby powiedzieć, że odpowiedzialnością za sam skutek. Różni się wszakże od zasady ryzyka i zasady słuszności tym, że ma niejako charakter gwarancyjny. Nie uznaje się bowiem w ogóle możliwości wyłączenia tej odpowiedzialności (sporne). Zasady tej broni w naszej literaturze (z pewną przesadą) W. Warkałło, zwłaszcza w wywodach dwóch już cytowanych wyżej prac: Odpowiedzialność odszkodowawcza. Funkcje, rodzaje, granice, wyd. 2, Warszawa 1972 oraz Przemiany odszkodowawczej odpowiedzialności cywilnej, (w) Tendencje rozwoju prawa cywilnego, s. 283 i n. Nie będziemy się bliżej zajmować tą kwestią, choć pewne uzasadnienie dla samej myśli autora można by przyjąć (poza problematyką ubezpieczeń) dla odpowiedzialności związanej z pojawieniem się tzw. szkód atomowych. Zob. też T. Pajor: Przemiany w funkcjach odpowiedzialności cywilnej. Rozprawy z polskiego i europejskiego prawa prywatnego, Kraków 1994, s. 297 i n. IV. Systematyka przepisów. Uszeregowanie przepisów kodeksu cywilnego o odpowiedzialności z tytułu czynów niedozwolonych (art. 415 i n.) nie jest przeprowadzone według podziału, w którym przyjęto by realizację tej czy innej zasady odpowiedzialności. Rzecz oczywista, systematyka doktrynalna nie jest związana systematyką aktu legislacyjnego, lecz i tu nie ma powodu poszukiwać takiej właśnie klasyfikacji. Nie bez znaczenia są tu pewne tradycje i względy praktyczne. W dalszych wywodach podręcznika wypadnie zresztą omówić i takie przypadki wyrzą dzania szkody, które nie mieszczą się w ramach przepisów kodeksowych. § 32. Odpowiedzialność za własne czyny I. Formuła generalna. Obowiązującemu prawu polskiemu znana jest i utwierdzona przez tradycję (art. 134 k.z.) generalna formuła deliktu. Wyraża ją przepis art. 415 k.c., który głosi: "Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia". Kodeks cywilny podziela w tej mierze stanowisko legislacji francuskiej i szwajcarskiej. Zob. dla porównania tekst art. 1382 k.c. franc. oraz art. 41 k.z. szwajc. Z pewną modyfikacją przyjęło taką formułę ustawodawstwo rosyjskie - zob. art. 444 k.c. ros., nie zna jej m.in. ustawodawstwo niemieckie - zob. 823 i n. k.c. niem. Przepis art. 415 k.c. przyznaje zdecydowanie pierwszeństwo zasadzie winy przed innymi zasadami odpowiedzialności. Wskazuje na konieczność ustalenia wszystkich trzech przesłanek odpowiedzialności, o których była mowa w § 31, III. Są to: szkoda, fakt, z którym ustawa wiąże odpowiedzialność sprawcy - tu czyn własny noszący znamiona winy, wreszcie związek przyczynowy między działaniem sprawcy i szkodą. Zgodnie z ogólnymi regułami dowodowymi (art. 6 k.c.), ciężar dowodu co do wszystkich wymienionych w art. 415 k.c. przesłanek odpowiedzialności spoczywa na poszkodowanym. Bliżej w tej kwestii zob. W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. 1, § 42, IV. Czynem sprawcy może być zarówno działanie, jak i zaniechanie. Podmiotem odpowiedzialnym za czyn własny wyrządzający szkodę może być zarówno osoba fizyczna, jak i osoba prawna. Co do osoby prawnej, jej odpowiedzialność za czyn własny jest możliwa do przyjęcia w tych przypadkach, w których szkodę wyrządza organ tej osoby. Kodeks wyraził tę zasadę w przepisie art. 416. Według bowiem teorii, którą przepisy kodeksu przyjmują w kwestii osobowości prawnej w księdze I (art. 38 k.c.), czyn organu jest uważany za czyn samej osoby prawnej. Zob. w tej materii - A. Wolter: Prawo cywilne. Zarys części ogólnej, V wyd., Warszawa 1977; W. Warkałło: Wina osoby prawnej na tle problematyki odpowiedzialności odszkodowawczej deliktowej i ubezpieczeniowej, NP 1961, nr 2; J. Dąbrowa: Odpowiedzialność deliktowa osoby prawnej za winę własną i cudzą, St. Cywil. 1970, t. XVI oraz: Zdolność deliktowa osoby prawnej, PPA, 1972, z. 1; M. Safjan: Odpowiedzialność deliktowa osób prawnych. Stan obecny i kilka uwag de lege ferenda, "Studia Iuridica" 1994, XXI. Należy jednocześnie podkreślić, że w świetle poglądu, który dominował w orzecznictwie i doktrynie na tle art. 417 i n., Skarb Państwa oraz inne państwowe osoby prawne nie mają zdolności deliktowej w zakresie odpowiedzialności za czyn własny. Przyjęcie tych samych reguł odpowiedzialności w odniesieniu do jednostek samorządu terytorialnego oraz komunalnych osób prawnych (zob. dalej § 34) uzasadniać może analogiczną wykładnię również w odniesieniu do tej kategorii osób prawnych. W takiej sytuacji zastosowanie art. 416 ograniczałoby się w konsekwencji do niepaństwowych i niekomunalnych osób prawnych, które odpowiadać mogą zarówno według koncepcji przyjętej w art. 416 (czyn własny), jak i według zróżnicowanych zasad odpowiedzialności za czyn cudzy (zob. dalej § 33). Istotne odmienności w regułach odpowiedzialności ex delicto ze względu na kryterium charakteru osoby prawnej (państwowe, komunalne) budzić muszą wątpliwości. Pojęcie winy, w rozumieniu użytym w tekście obejmującym generalną formułę deliktu według art. 41 S k.c., wymaga szczegółowej analizy. II. Wina, bezprawność zachowania się, subiektywna naganność. Stanowisko kodeksu w podstawowej materii, jaką stanowi "wina" w rozumieniu przepisu art. 415 k.c., nie daje się wyjaśnić w oderwaniu od historii przepisu i pewnych ogólniejszych założeń. 1. Jak wiadomo, tekst art. 415 k.c. powtarza dosłownie sformułowanie dawnego art. 134 k.z., który z kolei pozostawał pod wpływem formuły art. 1382 k.c. franc. Jeszcze w czasie debat nad pierwszą kodyfikacją polskiego prawa zobowiązań, tj. przy układaniu przepisów k.z., nie było bynajmniej oczywiste, czy w treści przepisu, wyrażającego generalną formułę deliktu, nie powinna znaleźć się wyraźna wzmianka o bezprawności postępowania sprawcy. Prócz tego miałoby być powiedziane, że czyn sprawcy powinien być subiektywnie naganny. W ślad za prawem francuskim ograniczono się do wskazania, że czyn sprawcy ma mieć znamiona "winy". Rozumiano tym samym, że ma być on obiektywnie i subiektywnie zasługujący na ujemną ocenę. Słowo "wina" obejmuje w tym przypadku jedno i drugie. Zob. m.in. R. Longchamps de Berier: Zobowiązania, Poznań 1948, § 34, II i III; odmienny pogląd uznający bezprawność za przesłankę, a nie za element winy prezentowany jest m.in. przez B. Lewaszkiewicz-Petrykowską: Problem definicji winy jako podstawy odpowiedzialności z tytułu czynów niedozwolonych, "Zesz. Nauk. UŁ", Seria I, Nauki Humanistyczno-Społeczne, Nr 14, Prawo, Łódź 1959, s. 43. Mimo krytyk wytoczonych przeciwko temu stanowisku, utrzymało się ono i w toku kodyfikacji całości prawa cywilnego w Polsce. Tym się tłumaczy również inne znaczenie pojęcia "wina" w naszym prawie cywilnym i w prawie karnym. Co do zastrzeżeń przeciwko koncepcji k.z. w tej materii - zob. M. Sośniak: Bezprawność zachowania jako przesłanka odpowiedzialności cywilnej za czyny niedozwolone, Kraków 1959, a w odniesieniu już do k.c. --- J. Dąbrowa: Wina jako przesłanka odpowiedzialności cywilnej, Wrocław 1968 i tam cyt. lit.; A. Szpunar: Czyny niedozwolone ... Szerzej na temat przesłanek odpowiedzialności za czyn własny -- zob. W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. I, § 42. 2. Pojęcie winy nie zostało w kodeksie cywilnym zdefiniowane. Nie budzi przecież w świetle tego, co powiedziano wątpliwości, że musi ono uwzględniać dwa elementy składowe: obiektywny i subiektywny. a) Pierwszy z nich to szeroko rozumiana bezprawność postępowania. Zachowanie się sprawcy z tego punktu widzenia musi naruszać jakieś reguły postępowania, nakazy czy zakazy. Musi być obiektywnie nieprawidłowe. Możemy wówczas mówić o przedmiotowej niewłaściwości postępowania i postawić z tego tytułu zarzut skierowany przeciwko działającemu. Jest istotne, że nie chodzi w danym przypadku jedynie o naruszenie norm powszechnie obowiązujących, np. określonych w prawie cywilnym, karnym, administracyjnym itp. Chodzi bowiem także o zachowanie się przekraczające potrzebę ostrożności wymaganej przez zasady współżycia między ludźmi, choćby nawet zachowanie to nie było wyraźnie zakazane przez ustawę. Tu leży przyczyna sformułowania, w którym użyto wyrażenia "szeroko rozumiana" bezprawność. To typowe sformułowanie zawiera orz. SN z 13 XI 1936 r., OSN 1937, poz. 187 z okresu obowiązywania k.z. Tezy tego orzeczenia przewijają się w całej judykaturze późniejszej i nie są kwestionowane także pod rządem k.c.; zob. np. orz. SN (7) z 31 I 1968 r., OSPiKA 1968, poz. 261. Za dyskusyjne trzeba natomiast uznać stanowisko prezentowane przez niektórych przedstawicieli doktryny, w myśl którego bezprawność jest pojęciem względnym. Naruszenie normy prawnej tylko wtedy równoznaczne byłoby z bezprawnością w kategoriach odpowiedzialności ex delicto, jeśli chodziłoby zarazem o normę nakierowaną na ochronę sfery interesów tej kategorii podmiotów, do której należy poszkodowany. Zob. w tej kwestii w szczególności glosę A. Szpunara do orz. SN z 3 III 1956, OSPiKA 1959, poz. 197 oraz artykuł R. Kasprzyka: Bezprawność względna, St. Pr. 1983, nr 3. Wyłączenie bezprawności postępowania sprawcy szkody nie pozwala mówić o winie w sytuacji tzw. obrony koniecznej (art. 423 k.c.) czy stanu wyższej konieczności (art. 424 k.c.), czy wreszcie dozwolonej samopomocy (Zob. niżej pkt IV). Z kolei naruszenie normy postępowania podjętego np. w celu altruistycznym, które porządek prawny akceptuje, nie będzie mogło być traktowane jako bezprawne, a więc w konsekwencji zawinione. Zob. tytułem przykładu typowe dla tej ostatniej sytuacji orz. SN z 9 I 1962 r., OSPiKA 1963, poz. 5, zachowujące pełną aktualność pod rządem k.c. Nie można komuś zarzucić naruszenia zasad postępowania uznanych za obowiązujące, gdy np. takich zasad nie ustalono, gdy ich nie przekroczono, albo gdy je przekroczono za zgodą poszkodowanego, która nie stoi w kolizji z zakazem ustawy lub zasadami współżycia społecznego. Kazuistyka w wyżej wymienionych sytuacjach jest niezmiernie bogata. Tylko tytułem przykładu można wymienić m.in. problematykę udzielania zgody na zabiegi lekarskie, na udział w niebezpiecznych zawodach sportowych itd. Zob. np. orz. SN z 8 VII 1968 r., OSPiKA 1969, poz. 163, z glosą B. Lewaszkiewicz-Petrykowskiej. Zob. też m.in. M. Sośniak: Bezprawność zachowania...; A. Szpunar: Działanie na własne ryzyko, RPEiS 1968, nr 3 oraz O działaniu na własne ryzyko, NP 1978, nr 6 i tam cyt. lit.; także tego autora: Zgoda uprawnionego w zakresie ochrony dóbr osobistych, RPEiS 1990, nr 1. b) Drugi element to wadliwość zachowania się sprawcy: podmiotowa, subiektywna. Chodzi tu o odpowiednik węższego niż w cywilistyce traktowania winy w prawie karnym, nie przesądzając tego, czy mogą się one ze sobą w pełni pokrywać. Jest to niewłaściwość zachowania się związana z momentem przewidywania i momentem woli. Stawiamy sprawcy zarzut, że podjął i wykonał niewłaściwą decyzję, a w określonych sytuacjach, że nie uczynił tego, co należało, choć mógł był i powinien. Element subiektywny będzie wyłączony, gdy nawet naruszono zasady postępowania uznane za obowiązujące, lecz naruszającemu nie można postawić zarzutu dla braku w danych okolicznościach przewidywania czy możności kierowania swym postępowaniem. Dla oceny elementu subiektywnego konieczna jest, z natury rzeczy, analiza psychiki sprawcy, a może ściślej - sytuacji psychicznej, w jakiej się znalazł. Chodzi tu o wyobrażenie przez niego lub brak wyobrażenia kwalifikacji społecznej i skutków działania, z których wynikła szkoda, i stosowne do tego kierowanie swym postępowaniem. Problem, którego tu dotknięto, jest jednym z bardziej kontrowersyjnych w nauce o winie. Zob. zwięzłe i trafne uwagi B. Lewaszkiewicz-Petrykowskiej: Wina jako podstawa odpowiedzialności z tytułu czynów niedozwolonych, SPE, Łódź 1969, z. 2; także J. Dąbrowa: Wina...; M. Sośniak: Elementy winy nieumyślnej w prawie cywilnym, "Zesz. Nauk. Uniw. Śląskiego, Prace Prawnicze" VI, Katowice 1975; tenże: Należyta staranność, Katowice 1980. Subiektywna wadliwość postępowania jest uzależniona od stanu poczytal- ności sprawcy szkody. O tym osobno niżej. c) Ujęcie doktrynalne elementu wadliwości podmiotowej w cywilistyce nawiązuje dziś niewątpliwie do pewnych przynajmniej aspektów ujęć karnistycznych. Oscyluje też wskutek tego między dwoma koncepcjami: teorii psychologicznej i teorii normatywnej. Gdy pierwsza z nich sprowadza pojmowanie elementu subiektywnego winy w rozumieniu art. 415 k.c. do stosunku psychicznego sprawcy do czynu, względnie do oceny następstw, jakie czyn wywołuje, druga sprowadza problem do oceny nastawienia psychicznego sprawcy z zewnątrz, do możliwości postawienia mu zarzutu ze strony oceniającego (przede wszystkim sądu). Przedstawiciele każdego z kierunków teoretycznych dzielą się zresztą na wiele mniej lub bardziej subtelnych odmian, co w tym miejscu może być pominięte. Przy braku jednolitości stanowisk w cywilistyce polskiej jako całości kierunek odpowiadający teorii normatywnej wydaje się przeważający. Zob. m.in. J. Dąbrowa: Wina...; B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Wina...; A. Szpunar: Czyny niedozwolone... Niektóre przepisy k.c. w sferze odpowiedzialności ex delicto odwołują się bezpośrednio do kryterium stopnia winy (zob. np. art. 362 in fine, art. 441 § 2). Trzeba natomiast podkreślić, że inaczej niż na tle prawa karnego, gdzie zasadą jest odpowiedzialność jedynie za winę umyślną, w prawie cywilnym odpowiedzialność odszkodowawczą uzasadania stopień winy w każdej postaci. Ograniczenie odpowiedzialności do określonego stopnia winy wymaga każdorazowo wyraźnego zaznaczenia w ustawie. Przykładem odpowiedzialności związanej wyłącznie z winą umyślną jest przepis art. 422 (odpowiedzialność współsprawców -- zob. dalej pkt VI). Na tle kodeksu zobowiązań R. Longchamps de Berier (Zobowiązania, s. 245) wyrażał pogląd, by w stosunku do sprawcy czynu niedozwolonego niedbalstwo oceniać według kryteriów zindywidualizowanych, dostosowanych do sytuacji i przymiotów sprawcy. Stanowisko to nie spotkało się z akceptacją w literaturze powojennej, zob. w szczególności B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Zakres niedbalstwa jako podstawy odpowiedzialności cywilnej, NP 1956, nr 3. 3. Stopnie winy stanowią problem związany w istocie z oceną jej elementu subiektywnego. Tradycyjnie odróżnia się w tej materii umyślność (łac. dolus) i niedbalstwo (łac. culpa). Stopnie te kryją w sobie wiele gradacji pośrednich. Jeżeli nawet odróżnienia te nie mają dla odpowiedzialności deliktowej w ramach art. 415 k.c. istotnego znaczenia, gdyż sprawca stanie się tu odpowiedzialny za każdy (nawet lekki) stopień winy, to przecież dla całości przepisów związanych z odpowiedzialnością odszkodowawczą kwestia nie jest obojętna. Są do dziś powoływane pojęcia znane z prawa rzymskiego, jak: dolus, culpa lata, culpa levis, culpa levissima. Z siatki pojęciowej współczesnego prawa karnego zostają niekiedy adaptowane dla prawa cywilnego odróżnienia dolus directus i dolus eventualis oraz lekkomyślności i niedbalstwa. Możliwe są i inne wyróżnienia. Zob. m.in. W. Warkałło: Gradacja winy a obowiązek naprawienia szkody w kodeksie cywilnym, St. Pr. 1980, nr 26-27 i tam cyt. lit.; M. Sośniak: Elementy...; tegoż autora: Najwyższa staranność i najlżejsza wina, St. Cywil. 1982, t. XXXII, s. 3 i n. Zob. też M. Krajewski: Niezachowanie należytej staranności - problem bezprawności czy winy, PiP 1997, z. 10, s. 32 i n. Umyślność, według poglądów autorów, polega na ogół na zamierzonym podjęciu działania sprzecznego z regułą czy regułami postępowania bądź to na powstrzymaniu się od działania mimo istnienia obowiązku czynnego zachowania się. Należy rozumieć, że sprawca przewiduje naruszenie wyżej wymienionej reguły i skutki w postaci szkody, oraz właśnie chce, by nastąpiły, albo (jak chcą niektórzy) co najmniej z tym się godzi. O wiele trudniej jest określić pojęcie niedbalstwa. Przy rozważeniu sytuacji psychicznej, w jakiej znajduje się sprawca, możliwe jest zwłaszcza odróżnienie, które akcentuje się w prawie karnym. W jednych przypadkach sprawca wyobraża sobie skutek bezprawny, lecz bezpodstawnie przypuszcza, że go uniknie (lekkomyślność), w innych - w ogóle nie wyobraża sobie skutku, choć może i powinien go sobie wyobrazić (niedbalstwo sensu stricto). W obu grupach przypadków naraża się na zarzut, na ocenę wadliwego działania. Ocena może być jednolita, gdyż w świetle przepisów prawa cywilnego następuje przesunięcie akcentu z rozważań psychologicznych w kierunku teorii normatywnej. Odpowiada tej teorii ocena niedbalstwa jako, ogólnie rzecz biorąc, nie- umyślnego stopnia winy, które przejawia się w niedołożeniu przez sprawcę należytej staranności. Wyłania się w związku z tym kwestia miernika staranności albo inaczej mówiąc wzorca, z którym należy zestawiać zachowanie się sprawcy, by móc je ocenić jako nienależyte. Wzorzec taki jest niezbędny, a jego znaczenie nad wyraz istotne. Współczesnym systemom prawa cywilnego znane są bardzo różne postacie takiego właśnie wzorca postępowania; niekiedy personalizowane (dobry ojciec rodziny - k.c. franc.), niekiedy określane w sposób bezosobowy (zachowanie się staranne w stosunkach społecznych lub w obrocie - k.z. szwajc. i k.c. niem.). Istotne jest, że wzorzec ten jest ujmowany in abstracto, a więc niezależnie od cech osobistych i przymiotów sprawcy. Chodzi więc o wzorzec zobiektywizowany, czego wymaga ochrona interesów otoczenia i respektowania reguł postępowania uznanych za obowiązujące. Wzorzec zobiektywizowany staje się właściwym miernikiem postępowania sprawcy, gdy postawimy go w tych samych warunkach (okolicznościach), w jakich miało miejsce działanie wyrządzające szkodę. Przez porównanie hipotetycznej oceny postępowania wzorca ze znanym postępowaniem sprawcy dojdziemy do konkluzji, czy ten ostatni postąpił w sposób noszący znamiona winy, w danej sytuacji winy nieumyślnej. W piśmiennictwie zdaje się obecnie przeważać pogląd, że określenie in abstracto miernika należytej staranności zawarte w art. 355 k.c. (dłużnik obowiązany jest do staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju) znajduje zastosowanie w obrębie całego prawa zobowiązań, w tym również dla stosunków deliktowych. Stanowisko takie zajmują m.in. J. Dąbrowa: Wina..., s. 74 i n. oraz s. 97; A. Szpunar: Czyny niedozwolone..., s. 54; T. Pajor: Odpowiedzialność dłużnika za niewykonanie zobowiązania, Warszawa 1982, s. 205-206. Problematyka miernika staranności może być zresztą uznana za kontrowersyjną. Szerzej o tym M. Sośniak: Należyta staranność. Jednym z problemów staje się określenie rażącego niedbalstwa (łac. culpa lata) i odróżnienie go od innych stopni winy. Powszechnie uważa się, że chodzi tu o niezachowanie staranności, jakiej można wymagać od osób najmniej nawet rozgarniętych. Czy nie stosujemy zatem innego niż przeciętny miernika staranności? Non intellegere quod omnes intellegunt. Postawmy tu znak zapytania. Zob. m.in. J. Dąbrowa: Wina..., s. 49 i n. oraz System, t. III, cz. 1, § 58, II, in fine; także S. Grobel: Pojęcie rażącego niedbalstwa w kodeksie cywilnym, NP 1978, nr 5; M. Sośniak: Culpa lata, "Studia Iuridica Silesiana", t. 9, Katowice 1984. Dalszym problemem jest, czy istnieje potrzeba posługiwania się wzorcami postępowania bardziej wyspecjalizowanymi: wzorzec dobrego lekarza, dyrektora przedsiębiorstwa, pracownika, kierowcy itd. Kwestia ta, jak i niektóre inne, musi być w niniejszych uwagach pominięta. Jest ona szerzej analizowana w literaturze (J. Dąbrowa, M. Sośniak). Dla celów praktycznych najistotniejsze jest, z natury rzeczy, przeprowadzenie cezury dla przypadków, w których istnieje niedbalstwo, oraz przypadków, w których w ogóle nie ma winy. Pewna relatywizacja ocen jest nie do uniknięcia. Warto natomiast zauważyć, że odwołanie się do wyspecjalizowanych mierników staranności profesjonalnej w obrębie działalności gospodarczej znajduje obecnie uzasadnienie w nowym brzmieniu § 2 art. 355 według noweli do k.c. z 28 VII 1990 r., zgodnie z czym "należytą staranność dłużnika w zakresie prowadzonej przez niego działalności gospodarczej określa się przy uwzględnieniu zawodowego charakteru tej działalności". Przepis ten, jak się wydaje, znajdzie zastosowanie także w sferze odpowiedzialności ex delicto. III. Poczytalność. Winę w rozumieniu art. 415 k.c. można przypisać jedynie osobie, która ma dostateczny stopień rozeznania oraz dostateczną swobodę kierowania swym postępowaniem. Stanowisko kodeksu w tej materii jest jasno wyrażone w przepisie art. 425 § 1. Według tego przepisu, osoba, która z jakichkolwiek powodów znajduje się w stanie wyłączającym świadome i swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli, nie jest odpowiedzialna za szkodę w tym stanie wyrządzoną. Powody, o które chodzi, mogą mieć charakter stały lub przemijający. Wskutek tego w szczególności: a) nie można przypisać winy osobom niedorozwiniętym umysłowo lub chorym psychicznie, co do tych ostatnich - poza okresami tzw. lucida intervalla; b) nie można przypisać winy osobom, które uległy zakłóceniu czynności psychicznych (zaburzeniom), choćby czasowym i podlegały im w chwili czynu; wyjątek dotyczy przypadków, gdy stan ten został wywołany wskutek użycia napojów odurzających lub innych podobnych środków - ze względu na prewencję ogólną; zob. art. 425 § 2; c) nie można przypisać winy osobom, których stopień dojrzałości z powodu wieku nie jest dostateczny; chodzi tu o osoby niepełnoletnie. Dla uniknięcia wątpliwości kodeks wyłącza z mocy samej ustawy odpowiedzialność małoletnich do lat 13 (art. 426); ocena poczytalności nieletnich w okresie od lat 13 do 18 zależy, naszym zdaniem, od konkretnych okoliczności każdego przypadku; d) nie można wreszcie niekiedy przypisać winy osobom, które z powodu stanu cielesnego, jak np. kalectwa, lub z uwagi na wiek (niedołężność starcza) nie mogą na tyle kierować swym postępowaniem w sposób swobodny, by drugim szkody nie wyrządzić (art. 427). Jak widać, zarzut naganności postępowania, który sprowadza się do ujawnienia znamion winy w postępowaniu sprawcy szkody, jest uzależniony od tego, by sprawca znajdował się w normalnym stanie świadomości i dysponował dostateczną dozą swobody postępowania. Wina nie jest zatem do pomyślenia bez poczytalności. Zmniejszenie stopnia poczytalności, co jest kwestią faktu, może wpłynąć na przyjęcie in concreto niższego stopnia winy. Co do niektórych zagadnień wątpliwych na tle zasad k.c. w tej materii -- zob. B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Wina..., s. 101 i n. Kwestia jest dyskusyjna zwłaszcza co do potrzeby przeprowadzenia każdorazowo dowodu co do poczytalności małoletniego sprawcy, który ukończył 13 rok życia. Za koniecznością takiego dowodu opowiada się m.in. E. Łętowska: Przyczynienie się małoletniego do wyrządzenia szkody, NP 1965, nr 2 oraz Z. Masłowski: (w) Kodeks cywilny. Komentarz, Warszawa 1972, t. II, s. 1035; inaczej A. Szpunar: Odpowiedzialność osób zobowiązanych do nadzoru, Warszawa 1978, s. 63 i n.; zob. też A. Śmieja: Wiek sprawcy szkody jako przesłanka odpowiedzialności cywilnej z tytułu czynów niedozwolonych, PiP 1979, z. 3. Niepoczytalny nie odpowiada za czyn własny. Mogą za niego odpowiadać przy istnieniu określonych przesłanek osoby, które sprawują nad nim nadzór lub pieczę. (Zob. w szczególności art. 427 i n. k.c.). W wyjątkowych przypadkach mimo braku winy niepoczytalny może ponosić odpowiedzialność na zasadzie słuszności (art. 428 k.c.), gdy ze względu na stan majątkowy poszkodowanego i sprawcy odpowiadałoby to zasadom współżycia społecznego. IV. Obrona konieczna, stan wyższej konieczności, samopomoc. Jak już wspomniano w pkt II, 2, lit. a), istnieją okoliczności, w których wyrządzenie drugiemu szkody nie pociąga za sobą odpowiedzialności sprawcy ze względu na brak cechy bezprawności w jego postępowaniu. Stwierdzenie to wymaga obecnie pewnego rozwinięcia. 1. Obrona konieczna polega na odparciu bezpośredniego bezprawnego zamachu na jakiekolwiek dobro własne lub dobro innej osoby. Ten, kto działając w takiej sytuacji wyrządził szkodę napastnikowi, nie ponosi odpowiedzialności (art. 423 k.c.). Odpowiada to ogólnospołecznej potrzebie. Podejmujący działanie w obronie koniecznej działa prawnie. Nie można też wymagać od niego biernego zachowania się. Zamach musi pochodzić od człowieka i musi być bezprawny, tj. w danym przypadku niezgodny z przepisami prawa przedmiotowego lub zasadami współżycia społecznego. Musi być nadto bezpośredni, z czego wynika, że działanie przed rozpoczęciem zamachu lub po jego zakończeniu nie mieści się w ramach obrony koniecznej. Obrona przeciw napastnikowi musi być konieczna w tym znaczeniu, że środki, których użyto, muszą znajdować się w proporcji do rodzaju zamachu i osoby napastnika. Przykład. Nie będzie zachowana właściwa proporcja w użyciu broni palnej, gdy wystarczyłaby znajdująca się pod ręką laska. Dobro, które jest przedmiotem ochrony, może być zarówno dobrem osobistym (życie lub zdrowie), jak i dobrem majątkowym. Obrona konieczna jest dopuszczalna w celu ochrony dobra własnego, jak i dobra osoby trzeciej. Przekroczenie granic obrony koniecznej powoduje potrzebę rozważenia kwestii odpowiedzialności napadniętego według zasad ogólnych. 2. Stan wyższej konieczności polega z kolei na istnieniu bezpośredniego zagrożenia dla dobra własnego lub cudzego nie wskutek zamachu człowieka, lecz wskutek innych zdarzeń, gdy przeciwdziałanie tym zdarzeniom wymaga koniecznego wyrządzenia szkody. Również i w tym przypadku nieodzowne jest istnienie zagrożenia bezpo- średniego, tj. trwającego w chwili podjęcia działania obronnego przed niebez- pieczeństwem. Zagrożenie może dotyczyć dobra własnego lub dobra innej osoby, i to osobistego albo majątkowego. Przeciwdziałanie niebezpieczeństwu drogą wyrządzenia szkody musi być konieczne, tj. w danej sytuacji nie dające się zastąpić innymi środkami. Przy istnieniu wymienionych wyżej przesłanek ten, kto działa w stanie wyższej konieczności, nie odpowiada za wyrządzoną szkodę. Wszelako z zastrzeżeniem, że niebezpieczeństwa sam nie wywołał, a ratowane dobro jest oczywiście ważniejsze aniżeli dobro poświęcone (art. 424 k.c.). Przykład. Zabicie lub zranienie cudzego zwierzęcia, którego zachowanie się grozi życiu osoby narażonej na niebezpieczeństwo. Bliżej w tej kwestii zob. A. Agopszowicz: Prawo do samoobrony w stanie wyższej konieczności, (w) Studia z prawa cywilnego, Warszawa-Łódź 1983, s. 83 i n.; tegoż autora: Roszczenie o naprawienie szkody wyrządzanej w stanie wyższej konieczności, (w) Prace z prawa cywilnego wydane dla uczczenia pracy naukowej prof. J. S. Piątowskiego, Warszawa 1985, s. 77 i n. Przekroczenie granic wyższej konieczności, podobnie jak przy obronie koniecznej, nie daje podstawy do uznania działania sprawcy za działanie prawne, a tym samym powoduje powstanie obowiązku naprawienia szkody. 3. Stosowanie samopomocy w celu wykonania lub zabezpieczenia roszczeń cywilnoprawnych nie jest w zasadzie dozwolone. Ochrona tych roszczeń powinna następować w drodze odpowiedniego postępowania przed władzami państwowymi. Wyjątkowo jednak przepis ustawy może upoważnić zainteresowanego do użycia samopomocy. Gdy upoważnienie tego rodzaju istnieje, zastosowanie samopomocy wyłącza bezprawność. Wyrządzenie szkody przy zastosowaniu samopomocy dozwolonej i zachowaniu granic, jakie wynikają z jej stosowania, nie pociąga za sobą odpowiedzialności działającego. Myśl ta jest wyrażona w kodeksie względem dopuszczalnego zastosowania samopomocy przez posiadacza gruntu, któremu wolno zająć cudze zwierzę, wyrządzające szkodę na tym gruncie, jeżeli tylko zajęcie zwierzęcia jest potrzebne do zabezpieczenia roszczenia o naprawienie szkody. Na tym zwierzęciu służy ustawowe prawo zastawu dla zabezpieczenia należytego naprawienia uszczerbku posiadacza gruntu oraz kosztów żywienia i utrzymania zwierzęcia. V. Związek przyczynowy. Odpowiedzialność za czyn własny noszący znamiona winy obciąża sprawcę, gdy między czynem tym a szkodą zostanie ustalony związek przyczynowy. Kwestia wymaga nieco obszerniejszego wyjaśnienia. Zjawisko związku między zdarzeniami prawnymi, kwalifikowane jako związek przyczynowy, może być rozumiane rozmaicie. Z łatwością można by powiedzieć, że między jakimś zdarzeniem a szkodą - a więc innym zdarzeniem - zachodzi związek przyczynowy, jeżeli bez zdarzenia początkowego wynik ostateczny w postaci szkody nie byłby nastąpił. Sprawa komplikuje się jednak: a) wobec współzależności zjawisk ze sobą współuczestniczących, b) wobec potrzeby wprowadzenia granic dla zbyt szerokiego włączenia tego wszystkiego, co współuczestniczy, do interesującego prawnika łańcucha przy- czyn i skutków w kręgu zdarzeń powodujących odpowiedzialność odszkodo- wawczą. W wielu przypadkach żadne komplikacje nie wystąpią. Tak więc, jeżeli osoba A rozbije lustro należące do osoby B uderzając w nie jakimś przedmiotem, związek przyczynowy między czynem A, a szkodą B nie budzi wątpliwości i nie wymaga szczegółowych analiz. Komplikacje pojawiają się wtedy, gdy w stanie faktycznym podlegającym badaniu ujawni się więcej następstw zdarzenia początkowego. Także gdy skutek końcowy zostanie wywołany przez dołączenie się jakichś nowych okoliczności do zdarzenia początkowego. Klasyczny przykład (1) podany przez R. Longchamps de Berier (Zobowiązania § 33, IV) ilustruje to zagadnienie: ktoś nieostrożnie odrzuca płonącą zapałkę, od której zajmuje się słoma leżąca obok, od płomienia słomy zapala się dom, wskutek silnego wiatru płonie w następstwie cała wieś, ktoś w czasie pożaru traci życie. Oczywiście schemat przykładu stanowi duże uproszczenie stanu faktycznego, który zwykle będzie w danych okolicznościach o wiele bardziej skomplikowany. W podanym jednak nawet w takim uproszczeniu stanie faktycznym już samo ujęcie związku przyczynowego może być różnie interpretowane. Możliwa jest bowiem koncepcja, według której wszystkie kolejne skutki zdarzenia początkowego będą uwzględnione dla ustalenia odpowiedzialności, albowiem każde z nich wywołało kolejne następstwa. Możliwa jest jednak także koncepcja, według której w jakimś miejscu łańcuch przyczyn i skutków zostanie ograniczony do pewnych zdarzeń z wyłączeniem innych. Przykład (2). Osoba X zostaje potrącona przez samochód stanowiący własność osoby Y i doznaje złamania ręki oraz zniszczenia jakiegoś mienia (aparat fotograficzny, ubranie itp.), zostaje przewieziona do szpitala i poddana opiece lekarskiej. Lekarz Z wadliwie dokonuje zabiegu chirurgicznego, co wywołuje z kolei konieczność dłuższego pobytu w szpitalu i ostatecznie amputację ręki; wskutek amputacji ręki X traci w poważnym procencie zdolność do pracy zarobkowej. W przykładzie tym zarówno kwestia odpowiedzialności osoby Y i Z, jak i kwestia rozmiaru szkody, za którą każda z tych osób może odpowiadać wobec poszkodowanego (damnum emergens i lucrum cessans), zależy od tego, jak rozumieć będziemy związek przyczynowy między faktem początkowym, z którym ustawa wiąże odpowiedzialność (czyn sprawcy), a efektem końcowym w postaci szkody. Różnice wynikające z zastosowań różnych punktów widzenia w tej materii uwypukla doktryna, zob. m.in. Z. Wyrobek w glosie na tle stanu faktycznego objętego orz. SN z 17 VI 1969 r., OSPiKA 1971, poz. 175. Oczywiście problem związku przyczynowego nie stanowi wyłącznego przedmiotu badań nauki i praktyki prawa cywilnego, a nawet szerzej - prawa w ogóle, lecz o wiele tę dziedzinę przekracza. W dziedzinie prawa karnego i cywilnego znalazły szerszy oddźwięk zwłaszcza dwie teorie: a) równowartości przyczyn, inaczej conditio sine qua non, b) adekwatnej przyczynowości. Nie są to bynajmniej teorie jedyne, a poza tym każda z nich, a przede wszystkim teoria adekwatnej przyczynowości, ma wiele odgałęzień. Co do literatury - zob. zwłaszcza pracę zbiorową pod red. W. Woltera: Związek przyczynowy w prawie karnym, Kraków 1953; nadto tegoż autora: Metodologiczne zagadnienia związku przyczynowego, Poznań 1975; S. Dalka: Problem związku przyczynowego w prawie cywilnym, "Zesz. Nauk. Uniw. Gdańskiego" 1976, nr 3; T. Dybowski: Adekwatny czy konieczny związek przyczynowy, Pal. 1961, nr 6 i 7; tenże: Przyczynowość jako przesłanka odpowiedzialności. Zagadnienia wybrane, NP 1962, nr 2; W. Czachórski: Kilka uwag na temat związku przyczynowego w prawie cywilnym francuskim, (w) Księga pamiątkowa dla uczczenia pracy naukowej Kazimierza Przybyłowskiego, Kraków- Warszawa 1964, s. 45 i n. i tam cyt. lit.; także A. Koch: Związek przyczynowy jako podstawa odpowiedzialności odszkodowawczej w prawie cywilnym, Warszawa 1975; T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. I, § 20, II. Ad a) W pewnym uproszczeniu teoria równowartości przyczyn wyraża zapat- rywanie, że wszystkie zdarzenia, których zaistnienie wywołuje w ostatecznym rezultacie skutek będący przedmiotem badania, np. więc skutek w postaci szkody, są równowartościowe o tyle, o ile eliminacja któregokolwiek z tych zdarzeń jako przyczyny wyłączałaby zaistnienie danego skutku. Związek przyczynowy w cytowanym wyżej przykładzie (1) wiąże więc skutek ostateczny i z każdym ze zdarzeń, które do niego doprowadziły i uznaje każde z tych zdarzeń za równowar- tościowe, każde bowiem stanowi conditio sine gua non dla wyrządzonej szkody. Podobnie przedstawia się sprawa w przykładzie (2) z zastrzeżeniem, że związek przyczynowy między rezultatem ostatecznym w postaci szkody poniesionej przez poszkodowanego a zdarzeniem początkowym, z którego się wywodzi, powinien być ustalany dla osób Y i Z oddzielnie. Stąd wypłyną różnice w składnikach szkody, za którą każda z tych osób może odpowiadać: Y - za całość uszczerbku, Z -- za koszty pobytu w szpitalu i utratę zdolności do pracy. Stwierdzenie istnienia związku przyczynowego między zdarzeniami, według teorii sine gua non, wystarczy, by uzasadnić odpowiedzialność za szkodę tak określoną, co nie oznacza jeszcze, że odpowiedzialnośe ta będzie ostatecznie przyjęta. Czy i o ile można bowiem mówić o odpowiedzialności wobec poszkodowanego określonego podmiotu, który wywołał konkretne zdarzenie, będące jednym z warunków sine gua non w łańcuchu przyczyn i skutków, jest to już zagadnienie dalszych przesłanek odpowiedzialności, wśród nich zaś zwłaszcza przesłanki winy. Teoria równowartości przyczyn ogranicza się tylko do stwierdzenia, czy związek przyczynowy istnieje, czy też nie. Zastrzeżenia przeciwko wskazanej wyżej teorii są przede wszystkim zgłaszane z uwagi na to, że traktuje ona przesłankę związku przyczynowego nazbyt szeroko i nie stwarza w istocie ograniczeń dla odpowiedzialności cywilnej w przypadkach, gdy odpowiedzialność taka odrywa się od zasady winy (a więc i od winy jako przesłanki odpowiedzialności). Staje się to szczególnie rażące, ilekroć skutki jednego ze zdarzeń początkowych są nieoczekiwanie odbiegające od skutków przeciętnych. W systemach prawnych, które muszą kształtować niejednokrotnie od- powiedzialność cywilną na zasadzie ryzyka, niepełna przydatność tej teorii dla praktyki jest oczywista. Ad b) Teoria przyczynowości adekwatnej stara się wprowadzić remedium do stanowiska poprzedniej teorii, albowiem uznaje ona, że przyczyny, z których każda jest niezbędna do zaistnienia ostatecznego skutku, podlegają wartościowaniu. Wśród zdarzeń zatem, z których każde stanowi jakieś ogniwo w łańcuchu przyczyn i skutków, należy wyróżnić pewne zdarzenia, które mogą być uznane za zwykłe (normalne, typowe) następstwa zdarzeń poprzednich i inne, które mają charakter niezwykłych (nienormalnych, nietypowych). Związek przyezynowy w pewnych ramach lub w pewnych granicach jest zatem związkiem normalnym, poza nimi może być pominięty. Dla potrzeb prawa znaczenie ma tylko związek normalny (typowy). Tam, gdzie związku takiego nie daje się ustalić, tam związek przyczynowy przestaje być elementem użytecznym dla ustalenia odpowiedzialności, i to niezależnie od roli innych przesłanek. W przykładzie (1) adekwatny związek przyczynowy między odrzuceniem płonącej zapałki na słomę a szkodą może być stwierdzony dla rezultatu, który polega na pożarze domu zajmującego się płomieniem od palącej się słomy. Ale już zapewne nie dla rezultatu, który polega na pożarze wsi (wobec współprzyczynienia się nowego zdarzenia -- siły wiatru -- które miało decydujący wpływ na dalszy tok zdarzeń) lub na utracie życia w czasie pożaru w tej wsi. W przykładzie (2) adekwatny związek przyczynowy obejmie dla osoby Y -- następstwa wypadku w zakresie straty spowodowanej zniszczeniem rzeczy osoby X, normalnymi kosztami zabiegu leczenia złamanej ręki i ewentualną utratą zarobku przez X w czasie zwykłej rekonwalescencji; dla osoby Z - następstwa spowodowane kosztami rzeczywistego pobytu w szpitalu poza okres poprzednio wspomniany oraz utratą zdolności do pracy osoby X wskutek amputacji ręki. Pozostaje do wyjaśnienia, kiedy należy mówić o związku normalnym typowym, słowem jakie kryterium jest decydujące dla uznania, że związek przyczynowy adekwatny stanowi przesłankę odpowiedzialności? W tym punkcie możliwe są różne ujęcia i wskutek tego istnieją różne kierunki interpretacyjne adekwatności w rozumieniu omawianej teorii. Znów w pewnym uproszczeniu można tu wyróżnić: aa) kierunek, który uwzględnia przewidywalność następstw zdarzeń poprzednich z punktu widzenia sprawcy; bb) kierunek, który uwzględnia przewidywalność następstw zdarzeń poprzednich z punktu widzenia obiektywnego, przeciętnego, a więc niezależnego od nastawienia psychicznego sprawcy; mamy tu ciągle do czynienia, jak i w kierunku poprzednim, z pewną infiltracją elementów subiektywnych; cc) wreszcie kierunek, który wprowadza wartościowanie przyczyn i skutków niezależnie od ich przewidywalności w chwili zajścia zdarzenia początkowego, jako w danych okolicznościach zwykłych (normalnych, typowych). Zastosowanie każdego z tych kryteriów może prowadzić w pewnych szczególnych przypadkach do nieco innych wyników. W większości przypadków różnice się nie zaznaczą. W doktrynie niektórych państw socjalistycznych podniesiono swego czasu przeciwko obu teoriom wiele zastrzeżeń krytycznych, ugruntowanych zwłaszcza na argumentach natury filozoficznej. Kwestionowano m.in. idealistyczny punkt wyjścia teorii adekwatnej, uogólniając opinię, że stosuje ona kryterium przewidywalności następstw zdarzeń początkowych, co prowadzi do mieszania przesłanki związku przyczynowego z przesłanką winy. Kwestionowano również pogląd, by ujmowanie pewnych zdarzeń jako adekwatnych według tej teorii mogło następować dla potrzeb prawa, co deformuje ogólne pojęcie przyczynowości i prowadzi do dowolnego formowania związku przyczynowego o specjalnej naturze. Opierając się na ogólnofilozoficznych założeniach materializmu dialektycznego, wielu autorów radzieckich sformułowało teorię związków przyczynowych koniecznych i przypadkowych. Jakkolwiek każdy skutek jest według tej teorii wynikiem wielu warunków, bez zaistnienia których nie byłby nastąpił, nie każdy z tych warunków może być uznany za przyczynę. Przyczyny bowiem zdarzenia końcowego stanowią tylko takie zdarzenia, które są z nim powiązane związkiem koniecznym, nie zaś związkiem przypadkowym, to jest takim, który może, lecz nie musi nastąpić. W nauce prawa trzeba posługiwać się tym samym pojęciem związku przyczynowego, co i w innych naukach, a w szczególności w naukach przyrodniczych. Kryterium zaś konieczności następstw sprowadza się do badania prawidłowości zjawisk według praw przyrody stwierdzonych naukowo i przez doświadczenie. Kryterium, o którym mowa, zdaniem autorów, jest sprawdzalne i obiektywne. Nie pozostawia ono pola dla dowolności sądu przy ocenie związku przyczynowego. Co do tej teorii -- zob. w nauce prawa cywilnego zwłaszcza wypowiedzi J.B. Nowickiego i Ł.A. Łunca: Ogólna nauka o zobowiązaniach, tłum. pol., Warszawa 1954, s. 414 i n. oraz E.A. Flejszyc: Zobowiązania z tytułu wyrządzenia szkody i niesłusznego wzbogacenia, tłum. pol., Warszawa 1954, s. 44 i n. Istotą związku koniecznego, jak stąd wynika, jest jego prawidłowość i nieodzowność; wmieszanie się zaś wpływu zdarzenia, które dla toku tej prawidłowości jest przypadkowe, zmienia tok zdarzeń i rezultat ostateczny. Rozwiązanie przykładu (1) jest w danym przypadku identyczne z rozwiązaniem przyjętym według teorii przyczynowości adekwatnej, albowiem wpływy wiatru na rozszerzenie się pożaru i dalsze wynikłe stąd zdarzenia mają charakter przypadkowy wobec pewnej części następstw zdarzenia początkowego, które były konieczne. Podobnie należy rozstrzygać przykład (2) uznając, że m.in. amputacja ręki poszkodowanego X nie była w danych warunkach koniecznym następstwem jej złamania bez udziału czynnika przypadkowego, jakim był wadliwy zabieg lekarza Z, natomiast stała się następstwem koniecznym tego zabiegu. Teoria związków koniecznych i przypadkowych ze swej strony ulega krytyce, zwłaszcza wobec trudności, jakie napotyka się w przypadkach, gdy trzeba dla potrzeb prawa dopatrywać się związku przyczynowego między brakiem działania (brak zdarzenia w świecie zewnętrznym zjawisk, a więc brak ogniwa w łańcuchu przyczyn i skutków w świetle praw przyrody) a ostatecznym rezultatem, np. w postaci szkody, wobec częstej potrzeby ustalania związku przyczynowego dla rezultatu, który w rzeczywistości nie nastąpił (zwłaszcza przy lucrum cessans), a nadto wobec różnicy - dla niektórych autorów - jedynie werbalnej między pojęciem związków koniecznych i przypadkowych a pojęciem związków adekwatnych i nieadekwatnych. Proponowano wskutek tego jej zastąpienie przez inne teorie, a m.in. teorię oceniającą tok zdarzeń według mniej lub bardziej skonkretyzowanej możliwości (prawdopodobieństwa) ich nastąpienia. Spory doktrynalne w tej kwestii bynajmniej nie wygasły. Jak się wydaje, bogactwo stanów faktycznych, do których z punktu widzenia potrzeb praktycznych stosować trzeba pewne ujęcia teoretyczne, nie mieści się bez reszty w najbardziej nawet sprecyzowanych formułach tej czy innej teorii. Stąd wyłania się refleksja, że teorie związku przyczynowego mogą w istocie dać jedynie ogólną dyrektywę dla rozstrzygania różnych zagadnień w sferze prawa. Dyrektywa ta musi być dostatecznie elastyczna i wymaga rozsądnego jej zastosowania. W zakresie odpowiedzialności odszkodowawczej nie można obejść się bez związku przyczynowego jako przesłanki tej odpowiedzialności. Potrzebom praktycznym odpowiada tu również tendencja, dziś przeważająca, by ujmować związek przyczynowy jako przesłankę odpowiedzialności w taki sposób, by stwarzała ona sama przez się pewne ograniczenia dla tej odpowiedzialności. Tendencję taką wyrażają mniej lub bardziej poprawnie niektóre przepisy ustawowe. W systemie kodeksu cywilnego, który podążył w tym przypadku za rozwiązaniami przyjmowanymi w okresie przedkodyfikacyjnym, kwestię rozstrzyga art. 361 1 k.c., w którym powiedziano, że "zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła". Odróżnienie następstw normalnych (inaczej typowych) od takich, które za normalne (typowe) uznane być nie mogą, przyjmuje punkt widzenia adekwatnej przyczynowości i stwarza w praktyce rozsądne granice dla odpowiedzialności odszkodowawczej - niezależnie od odwoływania się do innych jej przesłanek. Kazuistyka w tej materii jest bardzo bogata. Analiza orzecznictwa pokazuje, jak istotne niekiedy trudności z ustaleniem normalności następstw danego zdarzenia pojawiają się na tle konkretnych sytuacji faktycznych: zob. np. orz. SN z 16 XII 1980 r., OSPiKA 1982, poz. 213 oraz glosy: J. Dąbrowy (tamże), A. Kocha (PiP 1979, z. 5), A. Szpunara (NP 1983, nr 9-10, OSPiKA 1983, nr 9) --- ocena relacji kauzalnych pomiędzy złożeniem donosu a bezpodstawnym zastosowaniem tymczasowego aresztowania wobec poszkodowanego; orz. SN z 14 XII 1973 r., OSPiKA 1975, poz. 94, z glosą M. Sośniaka (tamże); glosa dotyczy relacji kauzalnych w procesach lekarskich; trudności z ustaleniem związku przyczynowego wyłaniają się również w sytuacji, gdy jedną z przyczyn wyrządzenia szkody jest zachowanie się poszkodowanego wywołane szczególną reakcją psychiczną (zob. charakterystyczne orz. SN z 21 VI 1976, IV CR 193/76, OSP 1977, nr 6, poz. 106, z glosą A. Kocha). Odnosi się to z natury rzeczy i do rozmiaru odszkodowania (zob. wyżej § 14, IV). Formuła art. 361 § 2 k.c. trafnie wskutek tego stanowi, że w powyższych granicach (tj. w granicach następstw normalnych działania lub zaniechania, z których wynika szkoda), w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono. Dyspozycje kodeksu dają judykaturze ogólną dyrektywę w kwestii, jak wiadomo, niezmiernie złożonej. Pole do wątpliwości ciągle pozostaje znaczne. Jest niekiedy kwestią dyskusyjną, w jakim stopniu na ocenę rozmiarów poniesionej przez poszkodowanego szkody może wpływać zdarzenie późniejsze (causa superveniens), którego nie można w żaden sposób uznać za następstwo danego zdarzenia sprawczego (np. uszkodzony w wypadku samochód ulega następnie w kilka dni później całkowitemu zniszczeniu w wyniku pożaru; dochodzi do uszkodzenia ciała osoby chorej, która w niedługim czasie potem umiera na skutek naturalnego rozwoju choroby). Trafny wydaje się pogląd, że w odniesieniu do straty w postaci damnum emergens ocena raz powstałej szkody nie powinna w takich sytuacjach ulegać zmianie; jednakże inaczej już może być w wypadku ustalania rozmiaru lucrum cessans; zob. w tej kwestii T. Dybowski: (w) System, t. III cz. 1, s. 261 i n.; zob. też A. Szpunar: Ustalenie odszkodowania w prawie cywilnym, Warszawa 1975, s. 43. Wiele w ą t p I i w o ś c i może wyłaniać się m.in. na tle skomplikowania stanów faktycznych wyrządzenia szkody. Tu należy wymienić zwłaszcza: a) wyrządzenie szkody przez jeden podmiot kilku podmiotom jednocześnie; b) wyrządzenie szkody przez kilka podmiotów jednemu lub więcej podmiotom; c) przyczynienie się poszkodowanego. Co do pkt a) i b) warto wskazać, co następuje. Jeżeli z jednego zdarzenia powstają różne szkody dla kilku podmiotów jednocześnie, a związek przyczynowy w odniesieniu do każdej z nich będzie adekwatny, naprawienie każdej z tych szkód może obciążać tego, kto za dane zdarzenie jest odpowiedzialny. Ocena ulega niekiedy znacznej komplikacji w przypadku, gdy pojawia się problem osób tzw. pośrednio poszkodowanych. Zbyt kategoryczna, jak się wydaje, jest teza formułowana w piśmiennictwie przez A. Szpunara, w myśl której "odszkodowania może domagać się jedynie osoba, która bezpośrednio poniosła szkodę wskutek danego zdarzenia [...] w zasadzie tylko ten jest poszkodowanym, przeciwko któremu było skierowane działanie sprawcze" (zob. A. Szpunar: Odpowiedzialność Skarbu Państwa za funkcjonariuszy, Warszawa 1985, s. 137). Należy bowiem stwierdzić, że również pośrednie powiązania kauzalne, jeśli przybierają postać adekwatnego związku przyczynowego, stwarzają podstawę do odpowiedzialności odszkodowawczej (zasada causa causae est etiam causa causati); zob. też w tej kwestii B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Wyrządzenie szkody przez kilka osób, Warszawa 1978, oraz L. Stecki: Problematyka odpowiedzialności za .szkodę pośrednią, (w) Problemy kodyfikacji prawa cywilnego. Księga pamiątkowa ku czci prof. Z. Radwańskiego, Poznań 1990, s. 271 i n.; zob. także glosę tegoż autora do orz. SN z 13 X 1987 r., NP 1989, s. 225. Jeżeli z kolei jedna szkoda jest wynikiem działania lub zaniechania dwóch lub więcej osób, zachowanie każdej z nich podlegać będzie ocenie jako element istotny w łańcuchu przyczyn i skutków przez to wywołanych. Tu jednak należy rozróżnić dwie sytuacje. W razie łącznego działania lub zaniechania - stopień przyczynienia się każdej z osób do wyrządzenia szkody nie ma w zasadzie wpływu na odpowiedzialność wobec poszkodowanego. Ustawa może wprowadzić jednak pewne różnice, np. co do regresów w stosunkach wewnętrznych - zob. np. art. 44ł k.c. W razie natomiast rozłącznego działania tych osób -- każde działanie może wywołać odrębną odpowiedzialność, a związek przyczynowy jest ustalany odrębnie dla każdego ze sprawców. Według ustalonych poglądów działanie łączne ma miejsce, gdy bez uczest- nictwa każdego ze współsprawców szkoda nie byłaby nastąpiła. Działanie rozłączne natomiast zachodzi wtedy, gdy każde z działań jednego ze sprawców jest wystarczające do tego, by szkoda powstała. Przykład. Zanieczyszczenie wód przez dwa przedsiębiorstwa przemysłowe w stopniu wywołującym zatrucie ryb należących do trzeciego podmiotu. Działanie każdego z przedsiębiorstw może --- zależnie od sytuacji faktycznej (stopień zanieczyszczenia wody) - wypełniać jeden lub drugi wariant sytuacyjny. Nawiasem mówiąc, w podanym przykładzie personifikujemy przedsiębiorstwo jako sprawcę, który może odpowiadać według art. 415 k.c., i nie rozważamy w tym miejscu, czy nie byłoby właściwe oceniać dany stan faktyczny według innych przepisów kodeksu (w szczególności art. 435). Co do pkt. c) - kwestie jurydyczne są bardziej sporne. Mówimy o przyczynieniu się poszkodowanego, gdy w rozumieniu przyjętej w art. 361 k.c. koncepcji związku przyczynowego zachowanie się poszkodowanego może być uznane za jedno z ogniw prowadzących do ostatecznego skutku w postaci szkody. W tym sensie nie wystarczy do uznania za przyczynienie się samo np. znalezienie się poszkodowanego na źle oświetlonej klatce schodowej, gdzie wskutek tego potknie się i złamie nogę; samo przyjęcie leku szkodliwego dla zdrowia, który sporządził pracownik apteki i wydał poszkodowanemu przez pomyłkę. W normalnym toku zdarzeń, który stanowi kryterium przyczynowości adekwatnej, tego rodzaju zachowanie się poszkodowanego nie powinno wywołać skutków dla niego szkodliwych. Kazuistyka jest tu niezmiernie bogata, a niektóre sytuacje mogą być zaliczone do spornych. Sporne zaś jest na pewno, jak ustalić cezurę, kiedy istnieje, a kiedy nie istnieje przyczynienie się mające dla prawa znaczenie istotne. Przyczynienie się, jako kategoria w każdym razie obiektywna w łańcuchu przyczyn i skutków, nie przesądza jeszcze o roli, jaką mu się wyznacza w dziedzinie odpowiedzialności odszkodowawczej. W zasadzie powinno ono prowadzić do obniżenia wysokości odszkodowania. Ale czy zawsze? Można na ogół wyróżnić w tej materii cztery stanowiska: (1 ) że wystarcza samo ustalenie normalnego związku przyczynowego między zachowaniem się poszkodowanego a ostatecznym rezultatem w postaci szkody (causa concurrens); (2) że do przyjęcia przyczynienia się poszkodowanego trzeba nadto, by można było postawić zarzut obiektywnie niewłaściwego zachowania się; (3) że decydująca jest tzw. wina poszkodowanego; (4) że przy przyczynieniu się trzeba uwzględniać, na jakiej podstawie oparta jest odpowiedzialność główna i w zależności od tego domagać się bądź ustalenia winy poszkodowanego, bądź samego tylko obiektywnie niewłaściwego zachowania się. Co do tych stanowisk -- zob. J. Senkowski: Pojęcie przyczynienia się poszkodowanego do szkody, NP 1968, nr l; A. Szpunar: Wina poszkodowanego w prawic cywilnym, Warszawa 1971 i tam cyt. lit.; T. Dybowski: W sprawie przyczynienia się poszkodowanego do powstania szkody, NP 1977, nr 6; A. Śmieja: Uwagi na marginesie dyskusji nad przyczynieniem sig poszkodowanego do powstania .szkody, NP 1979, nr 3; nadto T. Dybowski: (w) System, t. III cz. 1, § 22, IV, 2 - wyrażający pogląd najlepiej argumentowany, a zgodny ze stanowiskiem (1); zob. też orz. SN z 11 I 1978 r., OSPiKA 1979, poz. 17 wraz z glosą M. Sośniaka. Wymaga wyjaśnienia pojęcie "winy poszkodowanego". Jest ono z pewnością pokrewne, choć nie identyczne z winą sprawcy jako przesłanką odpowiedzialności. Konieczna jest w danym przypadku możliwość postawienia poszkodowanemu zarzutu, takiego mianowicie, że nie dokłada należytej staranności, jaką osoba rozważna powinna wykazać w danej sytuacji, choć nie istnieje przecież obowiązek prawny do należytej troski o własne interesy. Poszkodowany, któremu ma być przypisana wina, musi być poczytalny. Szczegółową analizę problematyki przeprowadza A. Szpunar: Wina poszkodowanego...; zob. tez tam cyt. lit. Dobrą ilustracją kontrowersji rysujących się w tej kwestii jest orzecznictwo dotyczące oceny zachowania poszkodowanego, który odmawia poddania się zabiegowi medycznemu, który mógłby zmniejszyć zakres doznanego uszczerbku, zob. np. orz. SN z 23 X 1963 r., nr 6, s. 1041, z glosą A. Szpunara oraz orz. SN 11 1 1978 r., OSP 1979, nr 1, poz. 17, z glosą M. Sośniaka. Co do winy poszkodowanego jako okoliczności wyłączającej odpowie- dzialność, zob. niżej § 36, II, pkt 2. Otóż kodeks cywilny w razie przyczynienia się poszkodowanego do po- wstania lub zwiększenia szkody nakazuje zmniejszenie należnego poszkodowa- nemu odszkodowania "stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron" (art. 362). Według formuły przepisu, decydują zatem "okoliczności", w jakich nastąpiła szkoda, i to w ich całokształcie. Wśród nich z pewnością i stopień przyczynienia się, gdy da się go ustalić, a zwłaszcza - według ustawy - stopień winy obu stron, a w tym więc i poszkodowanego. Nie znaczy to, że formuła art. 362 k.c. nie budzi kontrowersji doktrynalnych. Tekst przepisu, naszym zdaniem, skłania do pewnej elastyczności nie związanej z żadną sztywną formułą. Wiele trudności pojawia się m.in. na tle stanów faktycznych, w których jedną z przyczyn sprawczych wyrządzenia szkody jest zachowanie się osób sprawujących nadzór nad poszkodowanym, kontrowersje dotyczą bowiem '' kwestii, czy w ramach art. 362 poszkodowanemu mogą być przypisane konsekwencje zachowań innych podmiotów - rodziców, opiekunów, zob. orz. SN z 2 XII 1982, IV CR 484/82, OSP 1984, nr 1, poz. 4, z glosą krytyczną A. Szpunara oraz orz. SN z 16 III 1983, I CR 33/82, OSN 1983, nr 12, poz. 196. Przeważa natomiast pogląd, że poszkodowanemu może być na podstawie art. 362 przypisane zachowanie osób, za które ponosi on odpowiedzialność, stosownie do przepisów przewidujących odpowiedzialność za czyny cudze (art. 427, 429, 430, 474); zob. też w tej kwestii A. Kubas: Zachowanie osób trzecich jako przyczynienie się poszkodowanego, St. Cywil. 1976, t. XXVII, s. 21 i następne. Gdy chodzi o ostateczną wysokość ustalenia odszkodowania, niewątpliwie każdy przypadek przyczynienia się poszkodowanego wymagać będzie szczegółowej analizy pod kątem zbadania potrzeby i skali ewentualnego obniżenia należności przypadającej poszkodowanemu. Decyduje ostatecznie ocena organu orzekającego 0 odszkodowaniu. Zmniejszenie wysokości odszkodowania następuje z reguły w jakimś stosunku procentowym: 25, 50, 75%. Panuje zgoda, że art. 362 k.c. nie upoważnia do całkowitego zniesienia odszkodowania. VI. Współsprawstwo a współodpowiedzialność. Szkoda może być wynikiem działania lub zaniechania kilku podmiotów. Można mówić wówczas o współsprawstwie i co za tym idzie - oceniać je według kategorii myślowych powiązanych z pojęciem związku przyczynowego i przyczynienia się do wyrządzenia szkody. Tak sprawę stawiano wyżej w pkt. V. Zob. też. B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Wyrządzenie szkody przez kilka osób, Warszawa 1978. Kwestia wymaga pewnego rozwinięcia m.in. na odcinku zasad dotyczących współodpowiedzialności sprawców za szkodę i ewentualnych między nimi regresów. Dorozumiane założenie wynikające z art. 415 k.c. prowadzi do wstępnego punktu wyjścia, że każdy ze współsprawców, wyrządzających szkodę ze swej winy, jest tym samym odpowiedzialny wobec poszkodowanego. Wyraźny przepis wskazuje, że ma się tu na myśli nie tylko współsprawców bezpośrednio szkodę wyrządzających, lecz także osobę, która nakłania albo jest pomocna przy wyrządzaniu szkody (art. 422 k.c.). W terminologii prawa karnego mowa zatem o podżegaczu i pomocniku. Co interesujące, ustawa rozszerza odpowiedzialność nawet na osobę, która świadomie skorzystała ze szkody - w praktyce pasera, jakkolwiek często nie może być tu mowy o współudziale w samym wyrządzeniu szkody (art. 422 in fine). W literaturze wyraźnie wyróżniono ten ostatni przypadek - zob. M. Pazdan: Odpowiedzialność cywilna za .świadome skorzystanie ze szkody wyrządzonej przez osobę trzecią, NP 1968, nr 4; także L. Stecki: Korzystanie ze szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym, (w) Studia z prawa zobowiązań, pod red. Z. Radwańskiego, Warszawa-Poznań 1973. Co do stosunku paserstwa w rozumieniu prawa karnego - zob. orz. SN z 17 II 1964 r., OSPiKA 1966, poz. 90, z glosą A. Ohanowicza oraz 1966 poz. 212, z glosą S. Kubasa i J. Szwaji. Zob. też System, t. 111, cz. 1, § 42, III in fine. W kwestii przesłanek podmiotowych odpowiedzialności współsprawcy oraz konstrukcji związku normatywnego na tle art. 422 k.c. -- zob. orz. SN z 15 I1 1980 r., OSPiKA 1981, poz. 68, z glosą Z. Radwańskiego. Współsprawcy, a w tym osoby wymienione w art. 422 k.c., odpowiadają za szkodę wobec poszkodowanego solidarnie - art. 441 § 1 k.c. (wnios- kowanie a maiori ad minus). Jeżeli szkodę naprawia tylko jeden ze współod- powiedzialnych, może on żądać od pozostałych zwrotu w odpowiedniej części, zależnie od okoliczności, a zwłaszcza od stopnia przyczynienia się i winy danej osoby (art. 441 § 2). Jest to materia regresu. Bliżej co do tej kwestii - zob. uwagi § 33, IV. Zob. także W. Marek: Roszczenia regresowe z art. 44! k.c., NP 1974, nr 3. VII. Rozkład ciężaru dowodu. Ciężar dowodu co do wszystkich przesłanek odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną czynem własnym sprawcy, obciąża poszkodowanego. Wynika to z brzmienia art. 415 w zestawieniu z art. 6 k.c. Poszkodowany powinien zatem wykazać: istnienie i rozmiar szkody, istnienie związku przyczynowego między czynem sprawcy a szkodą oraz fakt sprawstwa noszący znamiona winy sprawcy. Dla ustalenia znamion winy konieczne jest ustalenie zarówno jej elementu obiektywnego, tj. szeroko rozumianej bezprawności, jak i elementu subiektywnego w postaci umyślności lub niedbalstwa. Warto wskazać, że w niektórych ustawodawstwach współczesnych ciężar dowodu co do przesłanki winy bywa unormowany inaczej, tj. po myśli wprowadzenia domniemania winy sprawcy lub jednego z jej elementów. W systemie prawa rosyjskiego mamy np. do czynienia z domniemaniem bezprawności postępowania sprawcy - tak art. 444 k.c. ros. Jest oczywiste, że tego rodzaju unormowanie zaostrza warunki odpowiedzialności. W naszym kodeksie mamy do czynienia z domniemaniem winy - a więc z przerzuceniem ciężaru dowodu z poszkodowanego na osobę odpowiedzialną za szkodę - m.in. przy odpowiedzialności za cudze czyny w ramach art. 427 i 429 k.c., o czym niżej. W praktyce nie jest wyłączone stosowanie w toku procesu odszkodowaw- czego domniemań faktycznych, odnoszących się do przesłanki winy (a zwłaszcza jej elementów subiektywnych) przy odpowiedzialności za czyn własny. Kwestia z natury rzeczy zależy od okoliczności konkretnego przypadku. Udana ekskulpacja zawsze zwolni sprawcę od odpowiedzialności wobec poszkodowanego. § 33. Odpowiedzialność za cudze czyny I. Uwaga wstępna. Odpowiedzialność za cudze czyny przewidziana w kodeksie cywilnym obejmuje typowe przypadki odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez inną osobę. Chodzi tu w szczególności o niepoczytalnych, o osoby, którym powierzono wykonanie jakiejś czynności, wreszcie o podwładnych. W pierwszych dwóch przypadkach odpowiedzialność za cudze czyny opiera się na zasadzie winy, w trzecim przypadku - na zasadzie ryzyka. Z różnic tych wypływa wiele konsekwencji. II. Odpowiedzialność za niepoczytalnych. Skoro winę można przypisać jedynie osobie poczytalnej, niepoczytalni nie ponoszą odpowiedzialności za czyn własny (art. 415 k.c.; zob. wyżej § 32, II i III). Znajdują się oni jednak, co pozostaje w interesie ogólnospołecznym i ich własnym, z reguły pod nadzorem, wynikającym z przepisów ustawy lub umowy. Dotyczy to nieletnich (władza rodzicielska lub opieka), niedorozwiniętych lub chorych psychicznie (opieka), wymagających pieczy ze względu na podeszły wiek, chorobę lub kalectwo (ewentualnie kuratela). Nadzór nad nimi w określonych warunkach mogą sprawować nauczyciele, wychowawcy, pielęgniarze, członkowie organizacji społecznych itd. Nadzór nad wyżej wymienionymi bywa sprawowany często de facto przez członków rodziny, inne osoby bliskie, sąsiadów. Jeżeli niepoczytalni wyrządzą w tych warunkach szkodę wymagającą naprawienia, dzieje się to najczęściej ze względu na to, że zaszły jakieś uchybienia ze strony osób sprawujących pieczę. Zachowanie się nadzorującego staje się więc pośrednio przyczyną szkody. Jeżeli związek przyczynowy, ustalony w tym zakresie, spełniać będzie wymagania przyczynowości adekwatnej, a nadto czyn nadzorującego będzie nosił znamiona winy, tj. w tym przypadku culpa in custodiendo, nadzorujący stanie się odpowiedzialny za szkodę wobec poszkodowanego. Rozumowanie to opiera się na regule art. 41 S kodeksu cywilnego. Kodeks cywilny przyjmuje jednak dla omawianej grupy przypadków zaostrzenie w materii ciężaru dowodu. Przyjmuje mianowicie, zgodnie z do- świadczeniem życiowym, domniemanie winy osoby nadzorującej (art. 427). To więc nie poszkodowany powinien wykazać winę nadzorującego, lecz ten ostatni zwolni się od odpowiedzialności udowadniając, że nadzór był sprawowany należycie. Oprócz tego dowodu zwalnia nadzorującego od odpowiedzialności wykazanie, że szkoda byłaby nastąpiła i przy starannym wykonywaniu pieczy nad niepoczytalnym (art. 427 in fine). Jest to, naszym zdaniem, równoznaczne z wykazaniem braku związku przyczynowego między zachowaniem się nadzorującego a skutkiem w postaci szkody. Analizę zasad wyżej wymienionej odpowiedzialności przeprowadza bardziej szczegółowo A. Szpunar: Odpowiedzialność osób... Zob. też E. Mielcarek: W .sprawie odpowiedzialności za szkody wyrządzonej przez małoletnich, NP 1966, nr 5; A. Śmieja: Wiek .sprawcy szkody..., PiP 1979, z. 3; L. Bełza: Odpowiedzialność za zobowiązanego do nadzoru i nadzorowanego, "Monitor Prawniczy" 1994, nr 3, s. 73 i n. Możliwość postawienia zarzutu w ramach culpa in custodiendo jest po myśli art. 427 k.c. uzależniona od stwierdzenia obowiązku pieczy wynikającego z ustawy lub umowy; tu m.in. co do nauczycieli zob. - uregulowania zawarte w ustawie z 7 IX 1991 r. o systemie oświaty (Dz.U. nr 95, poz. 425 z późn. zm.). Nadzór faktyczny jest traktowany na równi z ustawowym lub umownym, gdy jest wykonywany w sposób stały. Wina w nadzorze polega najczęściej na zaniechaniu. Istotne jest tu zatem nie tylko ustalenie zakresu obowiązków, jakie ciążą na nadzorującym, ale także i miary staranności, jakiej należy się od niego domagać. Nieobojętne są okoliczności wyrządzenia szkody. Dotyczy to np., gdy chodzi o małoletnich, rozwoju umysłowego i fizycznego dziecka, jak zresztą i sytuacji życiowej rodziców. Nie sposób domagać się, dla przykładu, ciągłej obecności rodzica czy kogoś z jego ramienia przy dziecku wyrośniętym w stosunkach pozamiejskich. Zakres wymaganej staranności przy wykonywaniu obowiązku nadzoru nie da się określić według kryteriów jednolitych dla wszystkich wchodzących w grę przypadków i musi być dostosowany do okoliczności (wieku pozostającego pod nadzorem, stopnia rozwoju, sytuacji, w jakiej sprawowany jest nadzór, rodzaju zagrożeń itp.). Judykatura dostarcza w tym zakresie licznych wskazówek opartych o bogatą kazuistykę; zob. np. orz. SN z 16 III 1964, I CR 251/63, OSN 1965, nr 4, poz. 63 oraz orz. SN z 16 X 1970, I CR 444/70, OSP 1972, nr 4, poz. 70). Nadzór nad małoletnim może łączyć się z kwestią wykonywania obowiązku wychowania. Wydaje się jednak, że tekst ustawy nie daje dostatecznych podstaw do odpowiedzialności rodziców za zaniedbania li tylko na odcinku wychowawczym. Kwestia ta może być uznana za kontrowersyjną. Zob, w tej kwestii Z.K. Nowakowski: Odpowiedzialność za cudze czyny według kodeksu zobowiązań, Poznań 1948, s. 56 i n. oraz J. Sauk: Odpowiedzialność cywilna rodziców, PiP 1964, z. 1. Artykuł 427 k.c. nie obejmuje przypadków, gdy chodzi o odpowiedzialność za szkodę, jaką niepoczytalny wyrządza sam sobie. Można wówczas stosować jedynie art. 415 k.c. Natomiast mieści się w ramach hipotezy art. 427 k.c. sytuacja, której sprawca i poszkodowany znajdowali się pod nadzorem tej samej osoby. Co do przypadków pełnienia nadzoru z mocy ustawy przez funkcjonariuszy państwowych, m.in. nauczycieli, wychowawców w zakładach wychowawczych itp. - zob. wywody § 34. W przypadkach, gdy szkodę wyrządza niepoczytalny, a brak jest osób obowiązanych do nadzoru, albo gdy nie można od nich uzyskać naprawienia szkody, ustawa w drodze wyjątku zezwala na obciążenie niepoczytalnego sprawcy obowiązkiem całkowitego lub częściowego naprawienia szkody według zasad słuszności; wtedy mianowicie, gdy z okoliczności, a zwłaszcza z porównania stanu majątkowego poszkodowanego i sprawcy, wynika, że wymagają tego zasady współżycia społecznego (art. 428). Zob. m.in. orz. SN z 9 IX 1957 r., OSPiKA 1959, poz. 4, oraz orz. SN z 9 III 1963 r., OSPiKA 1964, poz. 151, z glosą A. Szpunara, zachowujące nadal aktualność pod rządem kodeksu cywilnego. III. Odpowiedzialność za czyny osób, którymi się posłużono. Reguła ogólna daje się sprowadzić do stanowiska, że ten, kto powierza drugiemu wykonanie jakiejś czynności, odpowiada za szkodę wyrządzoną osobom postronnym, tj. odpowiada za czyn cudzy przy istnieniu pewnych przesłanek. Według kodeksu odpowiedzialność taka powstaje, gdy nastąpiło uchybienie co do wyboru właściwej osoby (culpa in eligendo), a szkoda nastąpiła przy wykonywaniu powierzonej czynności (art. 429). Odpowiedzialność powierzającego czynność jest uzasadniona istnieniem związku przyczynowego między faktem powierzenia czynności osobie niewłaściwej a zachowaniem się tej osoby i skutkiem w postaci szkody. Gdy wybór był źle dokonany, miała miejsce wina w wyborze, najczęściej przez brak należytej staranności. Powierzający odpowiada surowiej niżby chodziło o czyn własny, gdyż kodeks wprowadza również i w tym przypadku domniemanie winy, tutaj winy w wyborze. Udana ekskulpacja zwalnia jednak powierzającego czynność. Sama ustawa przyjmuje, iż zwalnia go również wykazanie, że czynność została powierzona osobie, przedsiębiorstwu lub zakładowi, które w zakresie swej działalności zawodowej trudnią się wykonywaniem takich czynności (art. 429 in fine). Przykłady. Powierzenie wykonania instalacji elektrycznej zakładowi elektrotechnicznemu; powierzenie wykonania zabiegu lekarskiego osobie mającej formalne kwalifikacje lekarskie itd. Zob. też orz. SN z 29 IV 1981 r., OSN 1981, poz. 244. Mogą nastąpić tu wątpliwości czysto faktyczne, zależne od okoliczności konkretnego przypadku (np. co do rodzaju zabiegu lekarskiego, wymagającego kwalifikacji szczególnych lub tym podobnych). Przesłanką odpowiedzialności powierzającego czynność jest to, że chodzi o szkodę wyrządzoną przy wykonywaniu, a nie przy okazji (przy sposobności) wykonywania czynności. Rozróżnienie nad wyraz delikatne, a przy tym o wielkiej doniosłości praktycznej. W doktrynie przeważa zapatrywanie, że chodzi o funkcjonalny związek między sposobem wykonywania czynności a szkodą, gdyż tylko w tym zakresie powierzający mógł się kierować jakimiś obiektywnymi kryteriami przy dokonywaniu wyboru właściwej osoby. W przykładzie powierzenia wykonania instalacji elektrycznej u osoby trzeciej powierzający będzie odpowiadał za szkodę wyrządzoną w pomieszczeniu, w którym prowadzone są roboty, np. przez uszkodzenie podłogi, naruszenie ścian czy sufitu, spowodowanie pożaru wskutek wady działania instalacji itd.; nie będzie natomiast ponosić odpowiedzialności, gdy zakładający instalację dopuszcza się kradzieży w pomieszczeniu, w którym przebywa przy wykonywaniu czynności. Zob. także uwagi pkt IV poniżej. Kwestia, czy czyn sprawcy bezpośredniego zawiera znamiona winy, jest dla odpowiedzialności osoby powierzającej czynność obojętna. Stanie się ona istotna: a) dla poszkodowanego, a to o tyle, o ile w razie winy sprawcy będzie mógł poszukiwać naprawienia szkody także i od niego; odpowiedzialność powierzającego i sprawcy, który czynność wykonał, będzie wówczas wobec poszkodowanego solidarna (art. 441 § 1 k.c.); b) dla powierzającego, ilekroć naprawi szkodę, gdyż służyć mu będzie ewentualny regres wobec bezpośredniego sprawcy, przy istnieniu w jego zachowaniu się znamion winy (art. 441 § 3). W zestawieniu z przypadkami odpowiedzialności za cudze czyny, gdy sprawcą szkody jest podwładny (zob. niżej pkt IV), odpowiedzialność objęta art. 429 k.c. jest na ogół rozumiana jako odnosząca się do osób, które w zakresie wykonywania czynności są samodzielne względem powierzającego czynność. IV. Odpowiedzialność za podwładnego. Stanowi ona pewną modyfikację reguły ogólniejszej natury przy odpowiedzialności za cudze czyny, tj. za czyny osób, którymi się posłużono (zob. wyżej pkt III). Modyfikacja wyraża się w przejściu na inną zasadę odpowiedzialności: zasadę ryzyka. Ten, kto na własny rachunek powierza wykonywanie czynności podwładnemu, nie może uchylić się od odpowiedzialności przez ekskulpację, a zwłaszcza przez wykazanie, że wybór osoby wykonawcy był prawidłowy, że brak zatem winy w wyborze (zob. tekst art. 430 k.c.). Odpowiedzialność ta jest zatem surowsza niż według art. 429. I ona jednak jest zależna od istnienia ściśle określonych przesłanek. Według kodeksu odpowiedzialność taka powstaje: gdy czynność powierza zwierzchnik swemu podwładnemu, szkoda powstała przy wykonywaniu czynności, a przy tym sprawca (podwładny) wyrządził szkodę ze swej winy (art. 430). Już w XIX w. uzasadniano surową odpowiedzialność zwierzchnika tym, że korzyść, jaką odnosi z działania podwładnego, usprawiedliwia dostatecznie ryzyko odpowiedzialności za wyrządzone przez podwładnego szkody. Sprowadzano to do prostej konsekwencji zasady: cuius commodum eius periculum. W XX w. dołącza się do tej motywacji wiele nowych argumentów, jak w szczególności, że zwierzchnik nie może tłumaczyć się takim czy innym wyborem podwładnego, gdyż pozostając z nim w stałych stosunkach, powinien znać jego przymioty i wady, a więc powinien i odpowiednio się nim posługiwać. Dochodzi nadto motyw stworzenia gwarancji pokrycia szkody przez osobę majątkowo odpowiedzialną, jaką jest z reguły zwierzchnik, oprócz odpowiedzialności osoby w praktyce mniej odpowiedzialnej, jaką jest podwładny -- sprawca bezpośredni. Podawane są i inne motywy. Żaden z tych motywów sam przez się nie jest zapewne dostatecznie przekonywający, choć łącznie stwarzają one z pewnością podstawę do zaostrzenia odpowiedzialności zwierzchnika a zwłaszcza odejścia przy jej ukształtowaniu od zasady winy, nawet przy przyjęciu, że się jej domniemywa. Trafna jest obserwacja, że także i dziś dopiero łączne uwzględnienie różnych koncepcji uzasadniających ryzyko zwierzchnika pozwoli dojść do przekonania, że zasada wyrażona w art. 430 k.c. odpowiada aktualnej potrzebie istniejących stosunków. Co do poruszonej tu problematyki - zob. A. Rembieliński: Odpowiedzialność cywilna za szkodę wyrządzoną przez podwładnego, Warszawa 1971 i tam cyt. lit. Odpowiedzialność objęta art. 430 k.c. wiąże się z istnieniem stosunku zwierzchnictwa i podporządkowania. Określenie zwierzchnika (przełożonego) i podwładnego ma charakter opisowy. Ustawa mówi bowiem ogólnikowo 0 osobie powierzającej wykonanie czynności na własny rachunek, która w danych okolicznościach sprawuje kierownictwo i ma możność dawania wiążących wskazówek podwładnemu. Podwładny z kolei jest określony jako osoba podlegająca kierownictwu i mająca obowiązek stosowania się do wskazówek danych przez jego zwierzchnika. Wpływ na pojęcie zwierzchnictwa i podwładności ma z natury rzeczy i hierarchia organizacyjna, w ramach której jest rozpatrywany dany stosunek faktyczny. Według ustalonej judykatury, za zwierzchnika uważa się np. osobę prawną jako podmiot nadrzędny, nie zaś bezpośredniego przełożonego na stanowisku pracy hierarchicznie wyższym niż stanowisko podwładnego. Zob. m.in. J. Dąbrowa: Odpowiedzialność deliktowa osoby prawnej za winę własną i cudzą, St. Cywil. 1970, t. XVI. Czy w pewnych sytuacjach dyrektor jednostki organizacyjnej może być uznany za podwładnego - zob. orz. SN z 30 I 1967 r., NP 1967, nr 6, z glosą A. Szpunara i NP 1967, nr 11, z glosą A. Ohanowicza. Szczególne znaczenie ma związanie przymiotu podwładnego z przyjęciem, że nie jest on w wykonywaniu danej czynności samodzielny. Kazuistyka jest tu bardzo bogata. Po myśli judykatury do uznania podwładności wystarcza podleganie "ogólnemu kierownictwu" przełożonego. Przez czas dłuższy utrzymuje się tu stanowisko odróżniające lekarzy i per- sonel pomocniczy służby zdrowia. Podczas gdy personel pomocniczy traktuje się zawsze jako podwładnych w stosunku do instytucji, to co do lekarzy rozważa się, czy chodzi o ich czynności organizacyjne - i tu przyjmuje się podwładność, czy o sprawy sztuki lekarskiej, w której lekarz jest samodzielny. Zob. bliżej A. Rembieliński: Odpowiedzialność cywilna za szkodę..., s. 164 i n.; także M. Sośniak: Cywilna odpowiedzialność lekarza, wyd. III, Warszawa 1989; M. Nesterowicz: Kontraktowa i deliktowa odpowiedzialność lekarza za zabieg leczniczy. Na poparcie zasługuje tendencja, która umożliwia stosowanie art. 430 również w sytuacji, gdy podwładny dysponujący znacznym stopniem samodzielności podlega zarazem ogólnej kontroli zwierzchnika w zakresie wykonywanej aktywności (dotyczyłoby to np. oceny sytuacji lekarza wykonującego czynności medyczne na rachunek prywatnej kliniki); zob. tak trafnie A. Szpunar: Odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez podwładnego, (w) Rozprawy z polskiego i europejskiego prawa prywatnego, Kraków 1994, s. 468; M. Nesterowicz: Prawo medyczne, Toruń 1996, s. 145. Zob. też B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Nowe tendencje w zakresie cywilnej odpowiedzialności zasadowej, (w) Rozprawy z polskiego i europejskiego prawa prywatnego, Kraków 1994, s. 185 i n. Źródła stosunku zwierzchnictwa i podporządkowania mogą być najroz- maitsze: ustawa, umowa lub nawet okoliczności faktyczne. Przykłady. Stosunek pracowniczy jest typowym stosunkiem wytwarzającym stan podwładności; może ona jednak wynikać m.in. z toku służby wojskowej; ze stosunku współdziałania między członkami rodziny w przedsiębiorstwie rodzinnym. Przesłanką odpowiedzialności zwierzchnika w ramach art. 430 k.c. jest to, że chodzi o szkodę wyrządzoną przy wykonywaniu, a nie przy okazji wykonywania (przy sposobności) powierzonej czynności. Co do tych pojęć zob. wyżej pkt III. Pewne odmienne od poprzednich uwag sformułowania tych treści dla art. 430 k.c. proponuje A. Rembieliński: Odpowiedzialność cywilna za szkodę..., s. 131 i n., w szczególności s. 139 i n. Jest to propozycja odosobniona i, zdaniem naszym, nie mająca uzasadnienia w ramach postanowień k.c. Przesłanką odpowiedzialności zwierzchnika jest zawsze w i n a podwładnego. Co do pojęcia winy - zob. wyżej § 32, II. Konsekwencją wprowadzenia tej przesłanki jest: po pierwsze, współod- powiedzialność zwierzchnika i podwładnego, i to solidarna wobec poszkodowanego (art. 441 § 1), po drugie, możliwość podniesienia roszczeń regresowych przez zwierzchnika wobec podwładnego - jako reguła oparta na art. 441 § 3 k.c. Zob. T. Kosiński: Roszczenia regresowe z art. 447 § 3 k.c., NP 1972, nr 3. Od reguły, o której mowa, możliwe są wyjątki, np. gdy zwierzchnik w danych okolicznościach przez swe postępowanie przyczynia się do powstania szkody. Powinien on bowiem wówczas ponieść część ciężaru szkody (zob. art. 441 § 2 k.c.). Bliższe uwagi dot. m.in. stosowania art. 430 k.c. do pewnych grup zawodowych: nauczycieli, lekarzy, kierowców, kapitanów statków - porusza A. Rembieliński: Odpowiedzialność cywilna za szkodę..., s. 156 i n. Praktycznie doniosłe wydaje się zwrócenie uwagi na odróżnienie w ramach działalności osób prawnych przypadków, w których po myśli art. 416 k.c. osoby takie odpowiadają za działalność pewnych jednostek jako za działalność organów (chodzi więc wówczas o odpowiedzialność osoby prawnej za czyn własny), od przypadków, w których po myśli art. 430 k.c., a także zresztą i art. 427 czy art. 429 k.c., osoba prawna odpowiadać będzie za działalność pewnych jednostek jak za czyny cudze. Nie ulega wątpliwości, że w obu zakresach odpowiedzialności osób prawnych ujawniają się sobie właściwe problemy. Osobne unormowanie dotyczy odpowiedzialności Skarbu Państwa i pań- stwowych osób prawnych, a także jednostek samorządu terytorialnego i ko- munalnych osób prawnych, o czym będzie mowa w § 34. Zastosowanie przepisu art. 430 k.c. zostaje z reguły wyłączone, ilekroć szkodę wyrządza pracownik przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych. Po myśli art. 120 k.p. odpowiedzialność za szkodę obciąża wówczas zakład pracy. Zob. w tej kwestii niżej uwagi § 41, III. § 34. Odpowiedzialność Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych I. Uwaga wstępna. Problem, czy i według jakich zasad państwo odpowiada za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszy państwowych, jest w różny sposób rozstrzygany w nowoczesnych systemach prawnych. Teoretycznie możliwe są tu rozwiązania skrajne: bądź całkowitej nieodpowiedzialności, bądź pełnej odpowiedzialności państwa. Dziś przeważa tendencja idąca w tym drugim kierunku, jakkolwiek niekiedy z pewnymi ograniczeniami. Jako kryteria ograniczeń przyjmowane są odróżnienia między pewnymi kategoriami funkcjonariuszy, np. gdy państwo odpowiada jedynie za funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości lub w ogóle urzędników powołanych w określony sposób do służby itp.; odróżnienia co do sposobu działania osób wyrządzających szkodę, np. gdy państwo odpowiada za czyn podjęty w wykonaniu obowiązku funkcjonariusza, lecz już nie za czyn podjęty z innych przyczyn, czy np. z motywów osobistych; odróżnienia co do charakteru wykonywanej czynności, np. gdy państwo odpowiada za akty o charakterze gospodarczym, lecz już nie za akty władzy publicznej itd. Sposób realizacji odpowiedzialności państwa może być również ukształtowany bardzo różnie. Możliwa jest odpowiedzialność państwa w miejsce funkcjonariusza, odpowiedzialność państwa solidarna z funkcjonariuszem, wreszcie odpowiedzialność o charakterze posiłkowym, gdy z tych czy innych powodów funkcjonariusz nie będzie osobiście odpowiadał wobec poszkodowanego lub też, gdy ściągnięcie od funkcjonariusza odszkodowania stanie się niemożliwe lub wielce utrudnione. Koncepcja i sposób unormowania odpowiedzialności państwa w omawianej dziedzinie wiąże się z reguły z konkretnymi założeniami ustroju społeczno- politycznego, a niejednokrotnie z szeregiem innych czynników, wśród których niemałe znaczenie mają i pewne czynniki historyczne, organizacja i sposób działania władz państwowych, wzajemny stosunek w systemie ustawodawstwa różnych gałęzi norm prawnych, a zwłaszcza norm prawa administracyjnego i cywilnego. Z monograficznych opracowań tej problematyki - zob. zwłaszcza J. Kosik: Zasady odpowiedzialności państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszy, Wrocław 1961; J. Winiarz: Odpowiedzialność państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszy, Warszawa 1962 i tam cyt. lit; A. Szpunar: Odpowiedzialność Skarbu Państwa...; R. Stępkowski: Odpowiedzialność Skarbu Państwa za .szkody wyrządzone przez funkcjonariuszy państwowych, Ossolineum 1985. Znaczenie ogólniejsze ma również wypowiedź A. Szpunara: Tendencje rozwojowe odpowiedzialności Skarbu Państwa, (w) Studia z prawa zobowiązań, pod red. Z. Radwańskiego, WarszawaPoznań 1979; co do zgodności rozwiązań prawa polskiego ze standardami europejskimi w tej dziedzinie zob. M. Safjan: Rekomendacja nr (84J 15 w sprawie odpowiedzialności władzy publicznej a stan prawny obowiązujący w Polsce, (w) Standardy prawne Rady Europy. Teksty i komentarze (prawo cywilne), t. II (praca zespołowa pod red. M. Safjana), Warszawa 1995. II. Stan prawny w okresie poprzedzającym kodyfikację. Kwestia należy dziś wyłącznie do historii naszego prawa cywilnego. Zob. w tej materii bliżej W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 263 i n.; także lit. podana wyżej w pkt. I. Tu wystarczy stwierdzenie, że pełna realizacja zasady odpowiedzialności państwa za funkcjonariuszy została osiągnięta w ustawie z 15 XI 1956 r. o odpowiedzialności państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszy państwowych (Dz.U. nr 54, poz. 243). W związku z kodyfikacją prawa cywilnego treść ustawy została nieomal w pełni włączona do tytułu VI księgi III k.c. jako jej artykuły 417-421. III. Zasada generalna i jej modyfikacje. 1. Podstawowy przepis kodeksu w omawianej materii stanowi, że "Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez funkcjonariusza państwowego przy wykonywaniu powierzonej mu czynności" (art. 417 § 1). Tuż dalej w tym samym artykule określono, kogo ustawodawca uważa za funkcjonariusza państwowego (art. 417 § 2). Pojęcie to potraktowano stosunkowo rozciągliwie. Co do wyliczenia zamieszczonego w art. 417 § 2 k.c. panuje zgoda w doktrynie, że ma ono charakter ścisły, a nie przykładowy. Co do kazuistyki - zob. tekst przepisu oraz prace cyt. wyżej w pkt. I, zwłaszcza A. Szpunar: Odpowiedzialność Skarbu Państwa..., s. 118 i n. Należy jednocześnie podkreślić, że na tle obecnego stanu prawnego pojęcie funkcjonariusza państwowego nie obejmuje już funkcjonariuszy administracji samorządu terytorialnego (zob. dalej pkt VI). Ustalenie treści zasady wyrażonej w art. 417 § 1 k.c. wywołało, wbrew pozornej jasności przepisu, rozbieżności interpretacyjne. Ich pojawienie się daje się wyjaśnić zarówno historią obecnej redakcji normy kodeksowej, jak i koniecznością wiązania tej normy z pozostałymi normami k.c. o czynach niedozwolonych i odpowiedzialności państwa. Bardziej zasadnicze znaczenie zdobyły dwa poglądy. Pierwszy z nich uznaje art. 417 § 1 k.c. jedynie za proklamację samej zasady odpowiedzialności Skarbu Państwa, przy założeniu, że co do realizacji tej zasady znajdują zastosowanie ogólniejsze przepisy k.c. o czynach niedozwolonych, a więc art. 416 co do odpowiedzialności państwa za szkody wyrządzone przez naczelne organy państwowe (odpowiedzialność za czyn własny) oraz art. 427, 429 i 430 k.c. co do odpowiedzialności państwa za funkcjonariuszy nie mających przymiotów organów (odpowiedzialność za cudze czyny). Ujęcie to wyraża tym samym i określone stanowisko co do zakresu i charakteru odpowiedzialności państwa. Pewne trudności na tle tego poglądu wywołuje kwestia, jak wyróżnić w rozumieniu art. 417 § 1 pojęcie "organu państwa". Brak również w istocie oparcia w tekście kodeksu do posłużenia się przepisami o odpowiedzialności za cudze czyny, co wszakże musi być uznane jako samo przez się zrozumiałe. Pogląd drugi przyjmuje, w przeciwieństwie do poprzedniego, że tekst art. 417 § 1 k.c. stanowi sam dla siebie, a także i w powiązaniu z przepisami art. 418-419 kodeksu, samodzielną podstawę odpowiedzialności państwa i nie wymaga wiązania go (czy nawet nie pozwala na takie wiązanie) z innymi przepisami kodeksu o odpowiedzialności za czyn własny lub cudzy. Przesłanki odpowiedzialności wynikające z tego przepisu mają być w istocie jedynie wiążące dla kwestii, czy państwo (a według tekstu ustawy - Skarb Państwa) odpowiada, czy nie za szkodę wyrządzoną przez funkcjonariusza. Brak tu w szczególności wyróżnienia "organów państwa" jako pojęcia, które można by przeciwstawić sytuacji, gdy szkodę wyrządza ktoś, kto nie pełni funkcji "organu". Skarb Państwa odpowiada za czyn funkcjonariusza w każdym przypadku jako za czyn cudzy w ramach, jakie określa norma zawarta w art. 417 § 1 kodeksu cywilnego. Na tle tego stanowiska wyłoniły się z kolei trudności przy kwestii, czy wina funkcjonariusza, o której art. 417 § 1 nie czyni wzmianki, jest czy też nie jest przesłanką odpowiedzialności Skarbu Państwa. Co do szczegółów tej problematyki - zob. zwięzłe wyjaśnienia A. Rembielińskiego w pracy: Odpowiedzialność cywilna za szkodę..., s. 80 i n. i tam cyt. lit. Za drugim z przedstawionych wyżej stanowisk wypowiedziały się wytyczne wymiaru sprawiedliwości i praktyki sądowej, zawarte w uchwale pełnego składu Izby Cywilnej SN z 15 I I I 971 r. (OSN 1971, poz. 59). W wytycznych przyjęto jednocześnie pogląd, że wina funkcjonariusza stanowi konieczną przesłankę odpowiedzialności opartej na art. 417 kodeksu cywilnego. W tym sensie wypowiedzieli się również: A. Rembieliński; Odpowiedzialność cywilna za szkodę...; A. Ohanowicz: Podstawa odpowiedzialności państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariusza państwowego, "Zesz. Nauk. UJ. Prace z wynalazczości i ochrony własności intelektualnej" 1975, z. 1; E. Łętowska: Stratyfikacja odpowiedzialności deliktowej, PiP 1971, z. 6. Pogląd ten podzielamy. Ograniczono w ten sposób nadmierne pole zastosowania zasady generalnej. Niemniej pewne wątpliwości co do wytycznych zawierają wypowiedzi A. Szpunara: Odpowiedzialność Skarbu Państwa..., s. 109 i n. oraz R. Stępkowskiego: Podstawy odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkodę wyrządzoną przez funkcjonariusza państwowego, PiP 1979, z. 1. Przesłanki odpowiedzialności Skarbu Państwa po myśli wyżej wymienionej zasady generalnej są zatem następujące: a) wyrządzenie szkody; b) przez funkcjonariusza państwowego w rozumieniu art. 417 § 2; c) przy wykonywaniu powierzonej mu czynności; d) działaniem noszącym znamiona winy. Co do rozumienia formuły "przy wykonywaniu czynności" należy uznać, że nie odbiega ono od tego, z jakim spotykamy się na tle formuł art. 429 czy 430 kodeksu. Chodzi więc i tutaj o przeciwstawienie pojęcia "przy wykonywaniu czynności" pojęciu "przy okazji" wykonywania czynności (zob. wyżej § 32, pkt III i IV). Wytyczne SN podkreślają w tej materii, że decydujące znaczenie ma mieć cel działania sprawcy, jako cel wynikający z powierzonej czynności, chociażby szkoda wynikła z nieudolności lub przekroczenia instrukcji służbowej. Kazuistyka w tym przedmiocie jest niezmiernie bogata. Co do winy funkcjonariusza znajdują zastosowanie z natury rzeczy ogól- niejsze zasady omówione w wywodach § 32, II. Warto podkreślić zaakceptowanie przez wytyczne SN dopuszczalności przyjęcia tzw. winy bezimiennej, odnoszącej się do sytuacji, w której zostanie udowodnione, że winę ponosi jeden z członków zespołu funkcjonariuszy, mimo niemożliwości ustalenia osoby (zindywidualizowanej) sprawcy szkody. Tylko tytułem przykładu zob. także orz. SN z 14 III 1968 r., OSPiKA 1969, poz. 65, z glosą J. Dąbrowy; orz. SN z 22 III 1968 r., OSN 1969, poz. 98; orz. SN z 28 X 1983 r., OSPiKA 1984, nr 9 wraz z glosą M. Sośniaka. Co do winy organu administracji -- zob. zwłaszcza E. Łętowska, J. Łętowski: Odpowiedzialność cywilnoprawna za bezczynność organów administracji, NP 1970, nr 10 i tam cyt, lit.; E. Łętowska: Odpowiedzialność odszkodowawcza za tzw. "milczenie administracji", (w) Studia z prawa cywilnego, Księga pamiątkowa dla uczczenia pracy naukowej prof. A. Szpunara, Warszawa-Łódź 1983, s. 135 i n.; także orz. SN z 22 X 1970 r., OSPiKA 1972, poz. 71, z glosą I. Wiszniewskiej; A. Śmieja: Pojęcie winy bezimiennej na tle odpowiedzialności Skarbu Państwa za funkcjonariuszy państwowych, NP 1975, nr 6 i tam cyt. lit. Co do wyjątkowej możliwości zbiegu normy art. 417 § 1 z art. 427 k.c. - zob. cyt. wyżej wytyczne SN, pkt II oraz m.in. orz. SN z 16 X 1970 r., OSPiKA 1972, poz. 70, z glosą J. Kosika. W związku ze stanowiskiem wytycznych SN z 15 II 1971 r. znika praktycznie znaczenie odróżnienia przy odpowiedzialności lekarzy zatrudnionych w społecznych zakładach służby zdrowia (czyli funkcjonariuszy państwowych), czy pełnią oni czynności, w których wykonaniu są całkowicie samodzielni, czy też czynności typu administracyjnego, w których elementy takiej zależności istnieją. O znaczeniu tego odróżnienia na tle ogólnych zasad odpowiedzialności przy stosowaniu art. 429 i 430 k.c. była mowa w § 33. Tam też cytowano stosowną literaturę przedmiotu. Odpowiedzialność Skarbu Państwa związana z funkcjonowaniem publicznych placówek służby zdrowia znajduje szczególnie szeroki wyraz w judykaturze. Zob. np. orz. SN z 12 IV 1976, OSPiKA 1978, poz. 199; orz. SN z 20 XI 1979, OSN 1980, poz. 81.; zob. też M. Nesterowicz: Podstawy prawne zabiegów lekarskich w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego, Pal. 1979, nr I; tegoż autora: O gwarancyjną odpowiedzialność Skarbu Państwa za szkody wyrządzone przy leczeniu, (w) Studia z prawa cywilnego, Księga pamiątkowa dla uczczenia 50-lecia pracy naukowej prof. A. Szpunara, Warszawa-Łódź 1983, s. 151. Zob. też: M. Safjan; Prawo i medycyna. Ochrona praw jednostki a dylematy współczesnej medycyny, Warszawa 1998, s. 73 i n. 2. Kodeks cywilny wprowadza w dwóch kierunkach modyfikacje zasady generalnej odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkodę wyrządzoną przez funkcjonariusza państwowego. 1) Naprzód wprowadza je, ilekroć szkoda zostaje wyrządzona wskutek wydania orzeczenia lub zarządzenia (art. 418 § 1 ). Roszczenie o naprawienie szkody ze strony poszkodowanego może być zgłoszone jedynie wówczas, gdy: a) przy wydaniu orzeczenia lub zarządzenia nastąpiło naruszenie prawa ścigane w trybie postępowania karnego lub dyscyplinarnego, b) wina sprawcy szkody została stwierdzona wyrokiem karnym lub orzeczeniem dyscyplinarnym albo uznana przez organ przełożony nad sprawcą szkody. Zastrzeżenie pierwsze oznacza pewne zacieśnienie wobec ogólnej formuły dotyczącej obiektywnych elementów winy (bezprawności) przy czynie własnym, w rozumieniu art. 41 S k.c.; zastrzeżenie drugie jest wyrazem potrzeb praktycznych, trudno bowiem dopuszczać się swobodnego kwestionowania wydanych orzeczeń i zarządzeń w toku sporów odszkodowawczych. Pewne złagodzenie wymagań odnoszących się do stwierdzenia winy funkcjonariusza w osobnym postępowaniu poprzedzającym proces odszkodowawczy zawiera art. 418 § 2. Co do kwestii bardziej szczegółowych - zob. J. Kosik: Przedmiotowy zakres odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody na podstawie art. 418 k.c., St. Cywil. 196$, t. XI; takźe odpowiednio A. Szpunar: Odpowiedzialność Skarbu Państwa..., s. 221 i n. oraz już cytowane prace E. Łętowskiej; ponadto W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. I, § 45, III, 1. Tam również o częściowej dezaktualizacji formuły art. 418 k.c. Modyfikacja zasady generalnej, jak widać, polega w danym przypadku na jej zawężeniu dla odcinka szkód wyrządzonych wskutek wydania orzeczenia lub zarządzenia. Szczególne problemy pojawiają się w związku z odpowiedzialnością Skarbu Państwa za wadliwe decyzje wydane w ramach postępowania administracyjnego. Odpowiedzialność ta została wprowadzona w wyniku gruntownej regulacji kodeksu postępowania administracyjnego dokonanej ustawą z 31 I 1980 r. (Dz.U. nr 4, poz. 8 z późn. zm.). Jej podstawę określa również ustawa z 11 maja 1995 o Naczelnym Sądzie Administracyjnym (Dz.U. nr 74, poz. 368 z późn. zm.). Na tle tych przepisów utrzymują się nadal istotne wątpliwości interpretacyjne. Rozwiązania te mają charakter niejednorodny: z jednej strony zawierają odesłanie do przepisów kodeksu cywilnego, z drugiej, jak się zdaje, tworzą całkowicie samodzielną podstawę odpowiedzialności, oderwaną od kryteriów i przesłanek nie tylko art. 418, ale i 417 k.c. Zob. przede wszystkim w tej kwestii opracowania: J. Kremis: Odpowiedzialność Skarbu Państwa za decyzje administracyjne według kodeksu cywilnego i kodeksu postępowania administracyjnego, Wrocław 1986; A. Szpunar: Odpowiedzialność Skarbu Państwa..., s. 226 i n. Na tle uregulowań zawartych w k.p.a. wyodrębnić więc wypada dwie zasadnicze koncepcje odpowiedzialności. Koncepcja pierwsza: odpowiedzialność z tytułu wydania decyzji wadliwej, wydanej z naruszeniem przepisów proceduralnych powodujących wznowienie postępowania administracyjnego (art. 153 k.p.a. w zw. z art. 145 k.p.a.). Stronie przysługuje roszczenie odszkodowawcze w zakresie i na zasadach określonych w kodeksie cywilnym. Brzmienie art. 153 § 1 k.p.a. uzasadniać może interpretację, że chodzi tu o odesłanie do art. 418, z tym że naruszenie art. 145 § 1 k.p.a. stanowiłoby dodatkową przesłankę roszczenia odszkodowawczego oprócz wskazanych w art. 418 (tak orz. SN z 17 II 1987 r., II CR 456/86, nie publ.). W świetle tego stanowiska sam fakt wznowienia postępowania mógłby być uznany za spełnienie przesłanki uznania winy sprawcy szkody przez jego organ przełożony (tak w szczególności E. Łętowska: Odpowiedzialność państwa za szkody po nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego, PiP 1980, z. 4). Na rzecz tego stanowiska przemawia argumentum a contrario, a mianowicie brak wyłączenia w art. 153 § 1 k.p.a. możliwości zastosowania art. 418, co nastąpiło expressis verbis w art. 160 § 2. W judykaturze przewagę uzyskało jednak stanowisko, zgodnie z którym art. 153 § 1 zawiera odesłanie do art. 417, a więc do ogólnych przesłanek odpowiedzialności Skarbu Państwa za funkcjonariuszy, zob. uchwałę 7 sędziów SN z 26 I 1989 .r, OSN 1989 r., poz. 129. Koncepcja druga: odpowiedzialność z art. 160 k.p.a. w związku z decyzją wydaną z naruszeniem art. 156 k.p.a. (podstawy nieważności decyzji). W tym wypadku przepisy k.p.a. wyłączają expressis verbis stosowanie art. 418 k.c., a jednocześnie ograniczają odpowiedzialność do granic tzw. szkody rzeczywistej, tj. damnum emergens. Ta formuła odpowiedzialności znajduje też odpowiednie zastosowanie w przypadku uchylenia zaskarżonej decyzji (a następnie umorzenia postępowania przez organ ponownie rozpatrujący sprawę) lub stwierdzenia nieważności aktu albo ustalenia przeszkody uniemożliwiającej stwierdzenie nieważności aktu - przez Naczelny Sąd Administracyjny (zob. wyrażone odesłanie w art. 60 ustawy o NSA). Jak się wydaje, ta sama konstrukcja odpowiedzialności powinna być przyjęta w odniesieniu do roszczenia odszkodowawczego znajdującego oparcie w art. 31 ust. 4 ustawy o NSA w wypadku szkody poniesionej na skutek niewykonania orzeczenia Sądu. Także i w tym przypadku ustawa, podobnie jak w art. 160 § 2 k.p.a., wyłącza expressis verbis stosowanie art. 418 k.c. Należy uznać, że mamy w tym przypadku do czynienia z samodzielną podstawą odpowiedzialności odszkodowawczej. Na tle art. 160 § 2 k.p.a. oraz 215 § 5 k.p.a. (odpowiednik obecnego art. 60 ustawy o NSA) zarysowały się dwa zasadnicze kierunki interpretacyjne. Jeden z nich prezentuje E. Łętowska - zob. zwłaszcza pracę: Odpowiedzialność państwa..., s. 47. W jego świetle odesłanie do kodeksu cywilnego zawarte w tych przepisach (z wyłączeniem jedynie art. 418) oznacza konieczność zachowania przesłanek odpowiedzialności określonych w art. 417 k.c. Drugi, przeważający obecnie w doktrynie kierunek reprezentuje A. Szpunar: Znaczenie art. 160 k.p.a. jako podstawy odpowiedzialności odszkodowawczej, PiP 1990, z. 9. Autor uznaje art. 160 k.p.a. za w pełni samodzielną podstawę odpowiedzialności, niezależną również od przesłanek z art. 417, a więc zwłaszcza od przesłanki winy funkcjonariusza. W tym znaczeniu art. 160 k.p.a. miałby więc charakter przepisu szczególnego w rozumieniu art. 421 k.c. (zob. też dalej pkt V). W orzecznictwie po pewnych wahaniach przeważa obecnie drugi z przedstawionych kierunków wykładni --- zob. uchwałę 7 sędziów SN z 26 I 1989 r., OSN 1989, poz. 129; por. jednak wcześniejsze orz. SN z 3 V 1985 r., OSPiKA 1986, poz. 29 wraz z glosą A. Szpunara oraz glosy do tego orzeczenia J. Kremisa: NP 1987, nr 10; J. Palinki: OSPiKA 1986, poz. 144; A. Agopszowicza: Pal. 1988, nr 1-2. Odrębny charakter ma również odpowiedzialność z tytułu wydania legalnej decyzji administracyjnej w sytuacji określonej w art. 161 § 1 k.p.a. (potrzeba usunięcia stanu zagrożenia życia lub zdrowia ludzkiego, zapobieżenia poważnym szkodom dla gospodarki narodowej lub dla ważnych interesów państwa). W takich przypadkach nie znajdą zastosowania przepisy kodeksowe (art. 417 i art. 418), a więc § 3 art. 16i k.p.a. należy uznać za samodzielną podstawę odpowiedzialności za doznany przez stronę uszczerbek w granicach szkody rzeczywistej (damnum emergens). Określone wyżej zasady odpowiedzialności za szkody wynikające z wad- liwych decyzji administracyjnych znajdą odpowiednie zastosowanie do od- powiedzialności jednostek samorządu terytorialnego (zob. też niżej pkt V) w wypadku decyzji podejmowanych przez organy tych jednostek. 2) Z kolei pewne rozszerzenie zasady generalnej wnosi przepis, w którym przewidziano wyjątkową odpowiedzialność państwa opartą na zasadzie słuszności (art. 419 k.c.). Jak wyjaśniono w literaturze, art. 419 znajduje zastosowanie, gdy wprawdzie szkoda zostaje wyrządzona przez funkcjonariusza przy wykonywaniu powierzonej czynności, niemniej jednak z tych czy innych względów nie można mu przypisać winy. Ustawa wprowadza ponadto ściśle oznaczone wymagania odnoszące się do: a) postaci szkody - wchodzi w rachubę tylko szkoda na osobie, polegająca na doznaniu uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia lub wyjątkowo - szkoda polegająca na utracie żywiciela wskutek śmierci ofiary, b) wymagania, by ze względu na okoliczności, a m.in. na niezdolność poszkodowanego do pracy lub jego ciężkie położenie materialne, wymagały przyznania odszkodowania zasady współżycia społecznego. Sąd orzekający o odszkodowaniu może (lecz nie musi) przyznać odszko- dowanie za daną szkodę i za krzywdę niemajątkową. Szczególnie uzasadnione jest zastosowanie przepisu art, 419 k.c., gdy do wyrządzenia szkody dochodzi przy podejmowaniu przez funkcjonariuszy państwowych akcji o znaczeniu ogólnospołecznym (np. szczepienia ochronne) lub też gdy poszkodowany doznaje szkody w związku z podjęciem pewnych zadań o charakterze czynu społecznego (prace przy odśnieżaniu dróg w zimie, przy akcji przeciwpowodziowej itd.). Zob. m.in. orz. SN z 20 VIII 1968 r., OSN 1969, poz. 38 oraz OSPiKA 1969, poz. 67, z glosą M. Sośniaka; orz. SN z 22 VIII 1968 r., OSPiKA 1969, poz. 210, z glosą A. Szpunara. Temat szerzej opracowany przez A. Szpunara: Odpowiedzialność Skarbu Państwa na zasadzie słuszności, PiP 1970, z. 2; zob. też cyt. wytyczne SN z 15 II 1971 r., a nadto W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. 1., § 45, III, 2 i tam cyt. lit. 3. Unormowanie objęte przepisami art. 417-418 k.c. nie przesądza kwestii odpowiedzialności za szkodę samego funkcjonariusza. Może on odpowiadać wobec poszkodowanego z różnych tytułów, przede wszystkim jednak za czyn własny noszący znamiona winy (art. 415 k.c.). Jego odpowiedzialność będzie wówczas solidarna z odpowiedzialnością Skarbu Państwa (art. 441). Wyłonią się wówczas niekiedy zagadnienia regresów podlegających w tej materii zasadom ogólniejszej natury, o których była już mowa w wywodach niniejszego opracowania. Co do kwestii osobistej odpowiedzialności funkcjonariuszy w związku z regulacją zawartą w art. 120 k.p. - zob. niżej § 41, III. IV. Odpowiedzialność państwowych osób prawnych. Według kodeksu, zasady ustalone dla odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariusza państwowego stosuje się także i do przypadków szkody wyrządzonej przez funkcjonariusza państwowej osoby prawnej. W tym przypadku jednak zamiast Skarbu Państwa odpowiedzialność odszkodowawczą ponosi ta osoba prawna (art. 420 k.c.). Rozwiązanie z art. 420 k.c. przewidujące zastosowanie wobec państwowych osób prawnych tych samych zasad odpowiedzialności, które regulują odpowiedzialność Skarbu Państwa, budzić może obecnie, w okresie gruntownych zmian systemowych, istotne zastrzeżenia. Koncepcja ta bowiem dostosowana była do konstrukcji jednolitej własności państwowej, gdy zakres uprawnień władczych i właścicielskich państwa nie dawał się wyraźnie i jednoznacznie określić. Zmiany dokonujące się w sektorze mienia państwowego, postępujący proces prywatyzacji gospodarki państwowej i w konsekwencji zasadnicza zmiana mechanizmów gospodarowania przedsiębiorstw państwowych, nakierowana na ich dostosowanie do nowego modelu gospodarczego, odbiera wszelkie uzasadnienie temu rozwiązaniu. Obrona tej koncepcji staje się szczególnie utrudniona na tle przyjętego w noweli lipcowej z 28 VII 1990 r. założenia równego traktowania podmiotów gospodarczych. Utrzymywanie w tych warunkach zasadniczo odmiennych reguł odpowiedzialności ex delicto dla państwowych osób prawnych zdaje się wyraźnie temu założeniu przeczyć. Coraz liczniejsza staje się grupa podmiotów państwowych działających według klasycznych zasad prawa handlowego (jednoosobowe spółki Skarbu Państwa). Na tle art. 420 k.c. nie da się ponadto uniknąć sporów związanych z pojęciem państwowej osoby prawnej, w tych zwłaszcza sytuacjach, gdy określony podmiot reprezentuje kapitał mieszany (państwowo-prywatny) w proporcjach ulegających nieustannym zmianom (np. na skutek transakcji giełdowych). Trafny wydaje się pogląd, że do kategorii państwowych osób prawnych mogą być zaliczone jedynie te spółki prawa handlowego, których kapitał zakładowy lub akcyjny pochodzi wyłącznie z mienia państwowego. Każdy stopień zaangażowania kapitału niepaństwowego, a więc nie tylko większościowy udział powyżej 50%, wyłączałby w konsekwencji zastosowanie art. 420. Zob. tak orz. SN z 10 I 1992 r., III CZP 140/91, OSN 1992, nr 6, poz. 109; tak też M. Safjan: Odpowiedzialność deliktowa osób prawnych. Stan obecny i kilka uwag de lege ferenda, "Studia Iuridica" 1994, t. XXI, s. 191; Z. Banaszczyk: (w) Kodeks cywilny. Komentarz, t. I, Warszawa 1997, s. 794. Kwestia jest jednak sporna - kontrowersja dotyczy rodzaju kryterium, które powinno być brane pod uwagę przy definiowaniu kategorii państwowych osób prawnych: czy ma to być struktura kapitałowa, czy też inne kryterium odwołujące się do konstrukcji prawnej podmiotu. Konsekwentne zastosowanie drugiego z tych kryteriów mogłoby prowadzić do uznania, że również spółki o 100% kapitale państwowym nie należą do kategorii państwowych osób prawnych ze względu na swoją "prywatnoprawną konstrukcję" regulowaną przepisami kodeksu handlowego, zob. tak np. na tle ustawy o spółkach z udziałem zagranicznym; B. Ptak: Ustawa o spółkach z udziałem zagranicznym. Komentarz, Kraków 1997, s. 171. Przesłanki odpowiedzialności przyjęte w art. 417 znajdują swoje odpowiednie zastosowanie do odpowiedzialności państwowych osób prawnych. Dotyczy to przesłanki winy funkcjonariusza oraz związku przyczynowego pomiędzy wykonaniem powierzonej mu czynności a szkodą. Kwestia nie jest jednak wolna od kontrowersji. Dotyczą one m.in. samego pojęcia funkcjonariusza na tle regulacji art. 420 k.c. Prezentowany jest pogląd, że za funkcjonariuszy państwowej osoby prawnej nie mogą być uznane osoby pełniące funkcje organów, ponieważ brak jest w takim przypadku koniecznego elementu powierzenia wykonania czynności, jeśli ten termin rozumieć ściśle. W konsekwencji wyłączone byłoby zastosowanie przepisów o odpowiedzialności Skarbu Państwa w wypadku szkody wyrządzonej przez organy państwowej osoby prawnej, w szczególności wyłączone byłoby zastosowanie art. 418 k.c.; zob. w tej kwestii Z. Banaszczyk: (w) Komentarz do k.c., tom I, Warszawa 1997, s. 795. Wydaje się jednak, że nie jest możliwe przyjęcie tego stanowiska bez stosownej, odpowiedniej zmiany dotychczasowego kierunku wykładni art. 417. W odniesieniu do odpowiedzialności samego funkcjonariusza wobec poszkodowanego, a przy roszczeniach regresowych - wobec państwowej osoby prawnej, należy tu odesłać do uwag pkt. III, 3 oraz do § 41, III. V. Odpowiedzialność jednostek samorządu terytorialnego. Nowela sierpniowa (ustawa z dnia 23 sierpnia 1996 r.) do kodeksu cywilnego wprowadziła (zgodnie z od dawna wysuwanymi w doktrynie postulatami) przepisy regulujące odpowiedzialność jednostek samorządu terytorialnego oraz komunalnych osób prawnych, usuwając w ten sposób utrzymujące się dotychczas istotne kontrowersje co do podstaw i zasady odpowiedzialności w tym zakresie. Kontrowersje te pojawiły się z chwilą dokonania gruntownych reform struktur administracyjnych Państwa, powołania samorządu terytorialnego oraz wyodrębnienia z puli mienia ogólnonarodowego (państwowego) tzw. mienia komunalnego. Zob. zwłaszcza ustawę z 8 III 1990 r. o samorządzie terytorialnym (Dz.U. nr 16, poz. 95 z późn. zm.), ustawę z 22 III 1990 r. o terenowych organach rządowej administracji ogólnej (Dz.U. nr 21, poz. 123) oraz ustawę z 10 V 1990 r. - przepisy wprowadzające ustawę o samorządzie terytorialnym i ustawę o pracownikach samorządowych (Dz.U. nr 21, poz. 123) oraz ustawę z 10 V 1990 r. -- przepisy wprowadzające ustawę o samorządzie terytorialnym i ustawę o pracownikach samorządowych (Dz.U. nr 32, poz. 191 z późn. zm.). Zob. również regulacje ostatnio przyjęte w związku z gruntowną reformą struktur samorządowych: ustawa z dnia 24 VII 1998 r. o wejściu w życie ustawy o samorządzie województwa oraz ustawy o administracji rządowej w województwie (Dz,U. nr 99, poz. 631), ustawa z dnia 5 VI 1998 r. o samorządzie województwa (Dz.U. nr 91, poz. 576), ustawa z dnia 5 VI 1998 r. o administracji rządowej w województwie (Dz.U. nr 91, poz. 577), ustawa z dnia 5 VI 1998 r., o samorządzie powiatowym (Dz.U. nr 91, poz. 578). Oprócz terenowych organów rządowej administracji ogólnej powstały jednostki organizacyjne samorządu terytorialnego gminy oraz związki gmin wyposażone w osobowość prawną i wykonujące zadania publiczne w imieniu własnym oraz na własną odpowiedzialność (art. 2 oraz 65 ustawy z 8 III 1990 r.). Jednocześnie podmiotami wyodrębnionego z własności państwowej mienia komunalnego stały się gminy, ich związki oraz inne komunalne osoby prawne, w tym zwłaszcza przedsiębiorstwa (art. 43 ustawy z 8 III 1990 r.; art. 5 i 8 ustawy z 10 V 1990 r.). Na tym tle w pełni aktualne stawało się pytanie, jakie są podstawy odpowiedzialności ex delicto gminy (komunalnych osób prawnych), skoro nie mogło wchodzić już w grę bezpośrednie zastosowanie art. 417 i n. kodeksu cywilnego. Postanowienia nowej Konstytucji w pełni potwierdzają status jednostek samorządu terytorialnego jako samodzielnych jednostek wyposażonych w osobowość prawną oraz dysponujących prawem własności oraz innymi prawami majątkowymi (art. 165). Konstytucja wyraźnie jednocześnie stanowi, że podstawową jednostką samorządu terytorialnego jest gmina, która wykonuje wszystkie zadania samorządu nie zastrzeżone dla innych jednostek samorządu (art. 164). Zob. też B. Jeżyńska: Podmiotowość prawa jednostek samorządu terytorialnego w świetle postanowień poprzedniej ustawy zasadniczej oraz Konstytucji RP z dnia 2 IV 1997 r., "Rejent" 1997, nr 45, s. 186 i n. Istota rozwiązania przyjętego w wyniku noweli sierpniowej sprowadza się do ukształtowania odpowiedzialności jednostek samorządu terytorialnego (komunalnych osób prawnych) na tych samych zasadach konstrukcyjnych, które znalazły wyraz w art. 417 w odniesieniu do odpowiedzialności Skarbu Państwa. Nowy przepis art. 4201 zawiera ponadto wyraźne odesłanie do art. 418-420 k.c., które znajdują tu odpowiednie zastosowanie. Przemawia to niewątpliwie na rzecz stanowiska opowiadającego się za jednolitością wykładni obu grup przepisów. Odpowiedzialność jednostki samorządu terytorialnego opiera się na zasadzie ryzyka, a jej przesłanką jest szkoda wyrządzona zawinionym postępowaniem jej funkcjonariusza przy wykonywaniu powierzonej mu czynności, która była wykonywana w imieniu tej jednostki. Kierunek wykładni przyjęty na gruncie art. 417, zwłaszcza w odniesieniu do takich kwestii jak wina funkcjonariusza, a także samoistność podstawy odpowiedzialności w stosunku do innych wchodzących w grę podstaw odpowiedzialności ex delicto powinien być utrzymany na tle art. 4201 . Pojęcie funkcjonariusza przyjęte w art. 4201 § 2 - zdaje się wskazywać na to, że jest ono węższe niż na tle art. 417. Funkcjonariuszem zgodnie z brzmieniem tego przepisu są bowiem jedynie osoby, do których stosuje się przepisy o pracownikach samorządowych, oraz osoby działające na zlecenie gminy, związku międzygminnego lub sejmiku samorządowego, co oznacza, że nie każdy pracownik gminy może być automatycznie uznany za funkcjonariusza (a zależność taka występuje w wypadku każdego pracownika jednostki państwowej). Takie rozwiązanie niewątpliwie zawężałoby pole zastosowania art. 4201, a co więcej, kwestia ulegałaby dalszej komplikacji przy ocenie, kogo zaliczyć do kręgu funkcjonariuszy komunalnych osób prawnych, np. przedsiębiorstw komunalnych, skoro węższa definicja funkcjonariusza nie miałaby tu sensu. W konsekwencji za trafne należy uznać stanowisko opowiadające się za możliwie szeroką wykładnią pojęcia funkcjonariusza na tle art. 4201 § 2 i dopuszczające zaliczenie do kategorii funkcjonariuszy jednostek samorządu terytorialnego również osób wykonujących funkcje usługowe czy gospodarcze. Ten kierunek wykładni nawiązywałby więc rów- nież do interpretacji przyjętej na tle art. 417 § 2. Problem należy jednak uznać za kontrowersyjny. Zbliżone stanowisko zajmuje Z. Banaszczyk: (w) Kodeks Cywilny. Komentarz, t. I, Warszawa 1997, s. 800; co do odmiennego poglądu zob. w szczególności R. Szczepaniak: Deliktowa odpowiedzialność jednostek samorządu terytorialnego za swych .funkcjonariuszy po nowelizacji kodeksu cywilnego, PPP 1997, nr 5, s. 7 i n. Zob. też M. Pyziak-Szafnicka: Odpowiedzialność gmin za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszy, "Kwartalnik Prawa Prywatnego", nr 3, s. 449 i n. Autor ma niewątpliwie rację wskazując, że węższe i ścisłe rozumienie pojęcia funkcjonariusza musiałoby prowadzić do zawężenia zastosowania formuły art. 420' i do pozostawienia otwartej możliwości zastosowania ogólnych reguł odpowiedzialności ex delicto (w szczególności art. 429, 430) do odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez osoby podległe jednostce samorządowej, ale nie mające statusu pracownika samorządowego. Tego rodzaju kierunek wykładni, dogmatycznie możliwy do obrony pogłębiałby w konsekwencji jeszcze bardziej dyfe- rencjację odpowiedzialności, uzależniając ją od kryteriów dość przypadkowych i nie dających się w żaden sposób przełożyć na racjonalność rozwiązań legislacyjnych. Co do pojęcia pracowników samorządowych, zob. ustawę z 22 III 1990 r. o pracownikach samorządowych (Dz.U. nr 21, poz. 124 z późn. zm.). W odniesieniu do osób działających na zlecenie należy uznać, że ich umocowanie do działania powinno znajdować podstawę w przepisie prawnym lub zarządzeniu właściwego organu, a nadto że może ono obejmować wyłącznie czynności wchodzące w zakres kompetencji jednostek samorządu terytorialnego; zob. tak trafnie G. Bieniek: (w) Komentarz do kodeksu cywilnego. Księga trzecia, Warszawa 1996, s. 257. Oprócz jednostek samorządu terytorialnego adresatem roszczenia od- szkodowawczego mogą być komunalne osoby prawne należące do kategorii samorządowych jednostek organizacyjnych wyposażonych w osobowość prawną, powołane uchwałą rady gminy (zob. art. 9 ust. 1 w zw. z art. 18 ust. 9 lit. h ustawy o samorządzie terytorialnym z 8 III 1990 r.). Zob. też w szczególności art. 49 ust. 1 ustawy o samorządzie terytorialnym, według którego gmina nie ponosi odpowiedzialności za zobowiązania innych komunalnych osób prawnych, a te nie ponoszą odpowiedzialności za zobowiązania gminy. Podstawę odpowiedzialności będzie określać w tym wypadku art. 4201 znajdujący odpowiednie zastosowanie na podstawie odesłania zawartego w art. 4201 zd. 2. Nie powinno natomiast ulegać wątpliwości, że regulacja zawarta w art. 4201 nie dotyczy innych form działalności samorządowej, np. samorządu gospodarczego (m.in. izby gospodarcze), zawodowego (m.in. izby lekarskie, adwokackie). Zob. też w tej kwestii G. Bieniek (w) Komentarz do kodeksu cywilnego. Księga III, Warszawa 1996, s. 255. Do odpowiedzialności jednostek samorządu terytorialnego (komunalnych osób prawnych) znajdzie odpowiednie zastosowanie art. 418 (odpowiedzialność za orzeczenia lub zarządzenia) oraz art. 419 (odpowiedzialność na zasadach słuszności). Podobnie jak w przypadku odpowiedzialności Skarbu Państwa, ogólne postanowienia kodeksowe (w tym art. 418) mogą znaleźć zastosowanie w odniesieniu do odpowiedzialności za wadliwe decyzje administracyjne jednostek samorządu terytorialnego jedynie w takim zakresie, w jakim dopuszczają to odrębne uregulowanie KPA i ustawy o NSA, te zaś, o czym była mowa wyżej, wyłączają przynajmniej według przeważającej interpretacji, zastosowanie art. 418 (zob. pkt III). W konsekwencji odpowiednie zastosowanie art. 418 k.c. ograniczy się do tych aktów organów gminy, które nie stanowią decyzji administracyjnych (np. uchwała w sprawie ogłoszenia przetargu i zatwierdzenia regulamin przetargu). Tak trafnie Z. Banaszczyk: Kodeks cywilny. Komentarz, t. I, s. 801. Kierunki wykładni ustalone na tle art. 419 (zasady słuszności) znajdą odpowiednie zastosowanie wobec odpowiedzialności jednostek samorządu terytorialnego (zob. wyżej pkt III). W szczególności należy podkreślić, że zastosowanie tego przypisu może być brane pod uwagę jedynie wtedy, gdy szkoda została wyrządzona przez funkcjonariusza jednostki samorządu terytorialnego przy wykonywaniu powierzonej mu czynności, a ponadto nie wchodzi w grę zastosowanie innych podstaw odpowiedzialności ex delicto jednostki samorządu terytorialnego (przede wszystkim więc odpowiedzialności opartej na ogólnej formule art. 4201 zd. I ). Omówione wyżej zasady odpowiedzialności, dotyczące tzw. zadań własnych jednostek samorządu terytorialnego, mogły być brane pod uwagę na tle stanu prawnego sprzed nowelizacji na zasadzie zastosowania przepisów art. 417 i n. w drodze wykładni per analogiam. Konstrukcja wprowadzona w art. 4202 dotycząca odpowiedzialności z tytułu zadań zleconych oraz powierzonych jednostkom samorządu terytorialnego stanowi natomiast zdecydowanie nowy element w dotychczasowych ujęciach odpowiedzialności w tej dziedzinie. Przed wprowadzeniem tego rozwiązania podstawy odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez funkcjonariusza samorządu terytorialnego przy wykonywaniu zadań z zakresu administracji rządowej zleconych lub powierzonych poszukiwano bezpośrednio w art. 417, zważywszy na formułę przyjętą w § 2 zd. 2 tego przepisu. Zob. uchw. SN z 29 XI 1995 r., III CZP 163/95, OSP 1995, nr 10, poz. 172. Novum przyjętego rozwiązania polega więc na wprowadzeniu solidarnej odpowiedzialności Skarbu Państwa i jednostki samorządu terytorialnego, co w istotny sposób poszerza zakres ochrony interesów poszkodowanego, który zgodny z ogólnymi regułami odpowiedzialności solidarnej może wytoczyć roszczenie odszkodowawcze według swego wyboru wobec jednego z podmiotów odpowiedzialnych lub wobec obu dłużników łącznie. Co do rozróżnienia pomiędzy zadaniami własnymi i zleconymi zob. postanowienia Konstytucji (art. 166). Zadania publiczne służące zaspokajaniu potrzeb wspólnoty samorządowej Konstytucja określa jako zadania własne, przewidując jednocześnie, że w wypadku uzasadnionych potrzeb państwa ustawa może zlecić jednostkom samorządu terytorialnego wykonywanie innych zadań publicznych. Co do pojęcia zadań zleconych z zakresu administracji rządowej zob. też w szczególności art. 3 ustawy kompetencyjnej z 17 V 1990 r. (Dz.U. nr 34, poz. 198), gdy chodzi zaś o czynności powierzone na podstawie porozumień pomiędzy terenowymi organami rządowej administracji ogólnej a jednostkami samorządu terytorialnego zob. uregulowania zawarte w ustawie z 23 III 1990 r. o terenowych organach administracji rządowej ogólnej (Dz.U. nr 21, poz. 123 z późn. zm.). Sens uregulowania zawartego w art. 4202 k.c. wyczerpuje się w przyjęciu konstrukcji odpowiedzialności solidarnej, nie jest więc celem tego przepisu ustanawianie odmiennych zasad i przesłanek odpowiedzialności w stosunku do wyżej omówionych. Nie powinno w konsekwencji ulegać wątpliwości, że odpowiedzialność z tytułu szkód wyrządzonych przez funkcjonariusza w związku z wykonywaniem czynności zleconych lub powierzonych może opierać się bądź na ogólnej formule art. 417 (art. 4201 zd. 1), bądź przybierać postać odpowiedzialności wynikającej z regulacji art. 418 lub 419, stosowany bezpośrednio dla odpowiedzialności Skarbu Państwa i odpowiednio (art. 4201 zd. 2) wobec jednostki samorządu terytorialnego. Kwestia może być uznana za sporną, zob. R. Szezepaniak: Deliktowa odpowiedzialność jednostek samorządu terytorialnego za swych funkcjonariuszy po nowelizacji kodeksu cywilnego, PPH 1997, nr 5, s. 7 i n. Trudno zgodzić się z poglądem autora, że kwestia podstaw odpowiedzialności może być rozstrzygnięta w płaszczyźnie roszczeń regresowych pomiędzy Skarbem Państwa a jednostką samorządu terytorialnego. VI. Przepisy szczególne. Zasady wyrażone w art. 417-420 k.c. nie znajdują zastosowania, jeżeli odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez funkcjonariusza państwowego regulują przepisy szczególne (art. 421 k.c.). Mają one wówczas pierwszeństwo jako lex specialis. Należy wymienić jako unormowanie szczególne: a) przepis art. 769 k.p.c. o odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody wyrządzone przez komornika; jest to odpowiedzialność solidarna wobec po- szkodowanego; Zob. w tej materii Z. Świeboda: Odpowiedzialność komornika sądowego za szkody wyrządzone przy wykonywaniu powierzonej mu czynności (na tle orzecznictwa SNJ, Pal. 1978, nr 3 oraz K. Korzan: Stanowisko prawne komornika i podstawy jego odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę, PiP 1979, z. 12; nadto W. Broniewicz: W kwestii odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez komornika, (w) Studia z prawa cywilnego..., s. 95 i n.; autor zajmuje tu stanowisko w spornej kwestii stosunku art. 769 k.p.c. do przepisów prawa pracy. Zob. też orz. SN z 27 X 1971 r., OSN 1972, poz. 88. b) przepisy art. 552 i n. k.p.k. o odszkodowania za niesłuszne skazanie, tymczasowe aresztowanie lub zatrzymanie. Bliższe uwagi w tej materii zawiera literatura karnistyczna. Zob. też A. Bulsiewicz: Proces o odszkodowanie za niesłuszne skazanie i oczywiście bezzasadny areszt tymczasowy, Toruń 1968 i J. Waszczyński: Odszkodowanie za niesłuszne .skazanie i bezzasadne aresztowanie w polskim procesie karnym, Warszawa 1967. Co do judykatury por. postanowienie SN Izby Karnej z 24 I 1970 r., OSPiKA 1970, poz. 230, z glosą J. Dąbrowy i tam cyt. lit. Zob. nadto A. Bulsiewicz, P. Hofmański: Materialnoprawne warunki odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkodę spowodowaną oczywiście niesłusznym tymczasowym aresztowaniem, Pal. 1981, nr 10-12. Zob. też orz. SN z 16 XII 1980, OSPiKA 1982, poz. 215, z glosą J. Dąbrowy oraz z późn. glosą W. Daszkiewicza, OSPiKA 1983, poz. 193. Wymaga również podkreślenia, że w świetle przeważającej obecnie w dok- trynie i judykaturze wykładni przepisów dotyczących odpowiedzialności za wadliwe decyzje administracyjne (zob. wyżej pkt III) charakter przepisów szczególnych w rozumieniu art. 421 k.c. będą miały również art. l60 oraz art. 215 § 5 k.p.a., ustanawiające odpowiedzialność niezależną od winy funkcjonariusza, a więc ukształtowaną na odrębnych zasadach niż przyjęte w art. 417 i 418 k.c. Nie jest natomiast, jak się wydaje, w ścisłym tego słowa znaczeniu przepisem szczególnym, w rozumieniu art. 421 k.c., art. 161 k.p.a., ustanawiający odpowiedzialność za szkody wyrządzone legalnym działaniem organu administracji (spowodowane uchyleniem ostatecznej decyzji, jeżeli w inny sposób nie można usunąć stanu zagrażającego życiu lub zdrowiu ludzkiemu albo zapobiec poważnym szkodom dla gospodarki narodowej lub dla ważnych interesów państwa). Przepis ten wprawdzie odsyła do regulacji zawartej w § 2 i § 5 art. 160 k.p.a., ale obejmuje sytuacje nie mieszczące się w hipotezie któregokolwiek z przepisów k.c. o odpowiedzialności państwa za funkcjonariuszy. Inne stanowisko w tej kwestii prezentują A. Szpunar: Odpowiedzialność Skarbu Państwa..., s. 287 i n., a także R. Stępkowski: Odpowiedzialność Skarbu Państwa..., s. 16; problem ten jest analizowany również na szerszym tle przez E. Łętowską: Charakter odpowiedzialności za szkody wyrządzone przy wykonywaniu funkcji publicznych i jej stosunek do odszkodowawczej odpowiedzialności kodeksowej, (w:) Studia z prawa zobowiązań, Warszawa-Poznań 1979, s. 95. VII. Odpowiedzialność Państwa według przepisów konstytucyjnych a regulacja kodeksowa. Nowa Konstytucja z 2 kwietnia 1997 r. zawiera wyraźną regulację dotyczącą prawa każdego do wynagrodzenia szkody, jaka została wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej (zob. art. 77 ust. 1 Konstytucji). Przepis ten ma charakter bardzo ogólny, skoro jako jedyną przesłankę przewiduje niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej. W odróżnieniu od kodeksu cywilnego i innych szczegółowych regulacji w dziedzinie odpowiedzialności publicznej przepis konstytucyjny zdaje się uniezależniać prawo żądania stosownego odszkodowania nie tylko od winy funkcjonariusza (w znaczeniu subiektywnym), ale również od jakichkolwiek dodatkowych przesłanek (np. takich jak sformułowane w art. 418 k.c. czy art. 552 nowego k.p.k. co do rodzaju i stopnia naruszenia prawa). Nie są też określone terminy dochodzenia roszczeń ani tryb ich dochodzenia. Można postawić tezę, że stosowanie tej regulacji konstytucyjnej z pominięciem przesłanek, trybu i terminów ustanowionych w ustawodawstwie zwykłym, a w szczególności w omawianych wyżej przepisach kodeksowych byłoby zasadniczo utrudnione, i to nawet, gdyby ograniczyć zakres stosowania art. 77 ust. 1 Konstytucji do działań ściśle związanych z wykonywaniem aktów władczych. Wydaje się jednak, że regulacja przyjęta w Konstytucji powinna skłaniać do takiej wykładni obowiązujących przepisów o odpowiedzialności odszkodowawczej władzy publicznej, która najpełniej będzie odpowiadała intencjom wyrażonym w tym przepisie (np. poprzez umacnianie kierunku obiektywizującego ujęcie przesłanki winy funkcjonariusza). Kwestia ta może być tu tylko zasygnalizowana. Zob. J. Boć: O konstytucyjnych uregulowaniach wyrównywania strat legalnych, "Acta Universitatis Wratislaviensis. Przegląd Prawa i Administracji", XXXVIII, Wrocław 1997, s. 29 i n. § 35. Odpowiedzialność za zwierzęta i rzeczy I. Uwaga wstępna. W kodeksie cywilnym przewidziano w sposób kazuistyczny trzy grupy przypadków, w których mamy do czynienia z odpowiedzialnością za szkody wyrządzone przez zwierzęta i rzeczy. Grupa druga i trzecia - mimo pozornego zbliżenia - musi być traktowana jako dotycząca sytuacji rozpatrywanych rozłącznie. II. Odpowiedzialność za zwierzęta. Jeżeli szkodę wyrządza zwierzę, należy odróżnić dwie możliwości. Gdy zwierzę jest tylko narzędziem w ręku człowieka, odpowiada za szkodę człowiek, i to tak, jakby ją wyrządził czynem własnym (art. 415 k.c.). Gdy natomiast zwierzę wyrządza szkodę z własnego popędu i przez swoje nie kierowane ręką człowieka zachowanie, odpowiada za szkodę ten, kto zwierzę chowa albo kto nim się posługuje, i to niezależnie od faktu, że zwierzę zabłąkało się lub uciekło (art. 431 § 1 k.c.). Określenie podmiotu odpowiedzialnego za szkodę jest oparte na czynniku czysto faktycznym. Przepis nie dotyczy zwierząt dzikich przebywających na wolności. Przykłady --- zob. orz. SN z 6 VI 1968 r., OSN 1969, poz. 199 (wypadek w czasie jazdy konnej), z glosą A. Szpunara, PiP 1970, z. 3-4; orz. SN z 17 VI 1966 r., OSN 1967, poz. 30 (szkoda wyrządzona przez kozła sarny); por. też orz. SN z 17 X 1991 r., OSP 1992, poz. 166, w którym za chowającego zwierzę dzikie żyjące na wolności (wilka) nie uznano Skarbu Państwa; stwierdzono natomiast, że za chowającego zwierzę może być uznany zarządca lub dzierżawca obwodu łowieckiego. Odpowiedzialność Skarbu Państwa za szkody wyrządzone w uprawach i płodach rolnych przez zwierzęta żyjące w stanie wolnym (dziki, łosie, daniele, jelenie) jest regulowana samodzielnie przez przepisy ustawy z 13 X 1995 r. (Dz.U. nr 147, poz. 713). Odpowiedzialność za szkodę w ramach art. 431 § 1 k.c. jest oparta na zasadzie winy, gdyż można się od niej uchylić przez wykazanie, że nie sposób przypisać żadnej winy ani temu, kto się zwierzęciem posługuje, ani osobie, za którą ponosi odpowiedzialność. Chodzi tu o winę w nadzorze (culpa in custodiendo). Ustawa nie objaśnia bliżej kategorii tych ostatnich osób. Chodzi tu, jak należy sądzić, o domowników i służbę domową. W drodze wyjątku możliwe jest obciążenie tego, kto przeprowadza udaną ekskulpację, odpowiedzialnością odszkodowawczą na zasadzie słuszności (art. 431 § 2 k.c.). Zob. dla porównania art. 428 k.c. i wywody zamieszczone w § 33, II. Szerzej tę problematykę omawia A. Szpunar: Odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez zwierzęta i rzeczy, Warszawa 1985, s. 11 i n. III. Odpowiedzialność za wyrzucenie, wylanie lub spadnięcie czegoś z pomieszczenia. Stosownie do tradycji wywodzącej się jeszcze z prawa rzymskiego, odpowiedzialność odszkodowawcza ciąży w przypadku wyrzucenia, wylania lub spadnięcia czegoś z pomieszczenia na tym, kto pomieszczenie zajmuje (art. 433). Przepis kodeksu w tej materii wyraża koncepcję odpowiedzialności opartej na zasadzie ryzyka. Zajmujący pomieszczenie zwolni się jedynie przez wykazanie jednej ze ściśle wyliczonych przyczyn egzoneracyjnych. Są nimi: siła wyższa (łac. vis maior) albo to, że szkoda nastąpiła wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności i której działaniu nie mógł zapobiec. Od odpowiedzialności nie zwalnia wykazanie braku winy. Stosunkowo surowa koncepcja przepisu kodeksu w omawianej materii jest uzasadniona względami bezpieczeństwa w stosunkach miejskich. Przykłady. Wyrzucenie lub spadnięcie jakichś przedmiotów z okien budynków, balkonów, parapetów itp. uszkadzające cudze mienie lub wyrządzające szkodę na osobie; spadnięcie zwałów śniegu lub lodu w zimie. Przepis nie obejmuje natomiast według orzecznictwa SN przypadku, w którym nastąpiło przelanie się wody z lokalu na wyższej kondygnacji do lokalu na kondygnacji niższej -- zob. orz. SN z 12 III 1969 r., OSN 1969, poz. 130. Jest kwestią kontrowersyjną zastosowanie art. 433 do przypadków intencjonalnego działania sprawcy, zob. m.in. orz. SN z 7 II 1968, II CR 337/67, OSN 1969, nr 1, poz. 15, z glosą W. Wołodkiewicza, NP 1969, nr 7-8, s. 1285. Co do literatury - zob. bliżej A. Szpunar: Szkoda wyrządzona przez wyrzucenie rzeczy z pomieszczenia, NP 1972, nr 10; zob. tegoż autora: Odpowiedzialność za szkody..., s. 58 i n. IV. Odpowiedzialność za zawalenie się budowli. Za szkodę wyrządzoną przez zawalenie się budowli lub oderwanie się jej części odpowiada według kodeksu samoistny posiadacz, chyba że wypadek nie wynikał ani z braku utrzymania budowli w należytym stanie, ani z wady w budowie (art. 434). Również i w tym przypadku odpowiedzialność jest oparta na zasadzie ryzyka. Posiadacza nie zwolni ani wykazanie bezwinności, ani nawet dowód bezwinności osoby, za którą ponosi odpowiedzialność; podobnie dowód, że budowli sam nie budował, lecz że ją nabył w stanie gotowym, że nie mógł znać jej wad itp. Skuteczna egzoneracja po stronie posiadacza budynku musi polegać na ustaleniu przyczyny zawalenia się budowli lub oderwania jej części, a zarazem na wykazaniu, że przyczyna ta nie miała żadnego związku z nienależytym utrzymaniem budowli lub z jej wadą. Udowodnienie klasycznych przesłanek egzoneracyjnych, tj. siły wyższej, wyłącznej winy poszkodowanego lub wyłącznej winy osoby trzeciej, za którą posiadacz nie ponosi odpowiedzialności - - uwolni go od odpowiedzialności. Zakres egzoneracji jest jednak na tle art. 434 szerszy. Pojęcie budowli obejmuje nie tylko budynki, lecz i wieże, mosty, tamy, kominy, mury, rusztowania itd. Przepis odnosi się też do przedmiotów z budowlami złączonych, jak belki, gzymsy, balkony, schody, windy itd. Pewne wątpliwości powstają na tle stosunku art. 434 do art. 652. Wydaje się, że nietrafny jest pogląd, zgodnie z którym odpowiedzialność wykonawcy z art. 652 eliminuje odpowiedzialność samoistnego posiadacza budowli; zob. co do tej kwestii orz. SN z 18 III 1971 r., I CR 6/71, OSN 1972, nr 1, poz. 6. Co do pojęcia samoistnego posiadacza - zob. art. 336 k.c. i stosowne wywody z zakresu prawa rzeczowego. Sytuacją związaną z niebezpieczeństwem grożącej szkody zajmuje się art. 439 k.c. - zob. bliżej wywody § 39. W sumie odpowiedzialność wynikająca z art. 434 k.c. jest na ogół łagod- niejsza aniżeli ustalona przez przepisy art. 433 lub 435 k.c. Całość problematyki analizuje szerzej A. Szpunar: Uwagi o odpowiedzialności cywilnej za zawalenie się budowli, KPP 1995, nr 2; A. Śmieja: Odpowiedzialność odszkodowawcza za zawalenie się budowli, Wrocław 1993. V. Odpowiedzialność za produkt - odesłanie. We współczesnym obrocie gospodarczym, który cechuje pojawianie się na rynku masy nowych produktów, wytwarzanych często przy użyciu skomplikowanych nowoczesnych technologii, coraz większego znaczenia nabiera kwestia odpowiedzialności deliktowej producenta za szkody spowodowane wadliwością rzeczy, doznane przez nabywcę oraz osoby trzecie. Nie chodzi przy tym o jakiekolwiek wady rzeczy związane z jej właściwościami użytkowymi, ale o tego rodzaju defekty, które czynią rzecz niebezpieczną zarówno dla samego nabywcy, jak i dla otoczenia. Z tych też racji konieczne staje się poszukiwanie takich podstaw odpowiedzialności, które uzasadniałyby podnoszenie roszczeń odszkodowawczych bez względu na rodzaj relacji prawnych łączących poszkodowanych z wytwórcą, a więc również niezależnie od roszczeń przysługujących nabywcy z tytułu rękojmi za wady rzeczy sprzedanej (w tej kwestii zob. niżej § 69, V). W wielu krajach europejskich, zwłaszcza w państwach członkowskich EWG, odpowiedzialność producenta (product liability) poddana jest szczegółowym regulacjom tworzącym odrębny typ odpowiedzialności ex delicto, zaostrzonej w stosunku do zasad ogólnych i opartej na zasadzie ryzyka. Istotne znaczenie dla zharmonizowania rozwiązań krajowych w tym zakresie miała dyrektywa nr 374 Rady Wspólnot Europejskich z dn. 25 VII 1985 r., a także tworząca wzorzec dla tej dyrektywy Europejska Konwencja (Nr 91) o odpowiedzialności za szkody na osobie lub śmierć wyrządzone przez produkt, przygotowana w ramach Rady Europy, zob. J. Krauss: Europejska Konwencja (Nr 9l ) o odpowiedzialności za szkodę lub śmierć wyrządzone przez produkt a regulacje prawa polskiego, Standardy prawne Rady Europy, teksty i komentarze, t. II, Prawo cywilne (red. M. Safjan), Warszawa 1995, s. 98 i n. Podobne tendencje występują też w USA i Kanadzie. Co do rozwiązań w innych krajach zob. T. Komosa: Ekonomiczne konsekwencje i kierunki ewolucji zasad odpowiedzialności za produkt w USA, PUG 1986, nr 4-5; M. Nesterowicz: Odpowiedzialność za produkt w prawie RFN, PiP 1991, z. 6. M. Jagielska: Odpowiedzialność za produkt wadliwy w prawie austriackim. Wzorzec dla polskiego ustawodawcy, "Rejent" 1997, nr 4, s. 80 i n. Na gruncie prawa polskiego brak jest w tej materii odrębnych uregulowań. Odpowiedzialność za produkt poszukiwana być więc może jedynie w sferze ogólnych podstaw odpowiedzialności ex delicto. W grę może tu wchodzić zarówno odpowiedzialność wytwórcy za czyn własny (art. 415, 416 k.c.), jak i za czyn cudzy (w szczególności art. 417 k.c. w zw. z art. 420 k.c. i art. 430). Zasadniczą barierą przed szerszym wykorzystaniem roszczeń z tego tytułu pozostaje konieczność udowodnienia winy własnej producenta (art. 415, 416), bądź winy osób, za które ponosi on odpowiedzialność (art. 417, 430). Należy jednak podkreślić, że w orzecznictwie istnieje wyraźna tendencja w kierunku zaostrzania w takich wypadkach wobec wytwórcy wymaganych miar staranności zawodowej, a także do posługiwania się w szerokim zakresie domniemaniami faktycznymi w zakresie dowodu co do winy. Realizacji roszczeń z tego tytułu sprzyja też przyjęta powszechnie konstrukcja tzw. winy anonimowej (zob. wyżej § 34). Przyjmuje się ponadto, że na takich samych zasadach jak odpowiedzialność producenta opierać się będzie odpowiedzialność deliktowa importera rzeczy sprowadzanych z zagra- nicy, a także innych podmiotów, które wprowadziły w ramach swej działalności zawodowej rzecz niebezpieczną do obrotu. Zob. co do stanowiska orzecznictwa uchwałę pełnego składu Izby Cywilnej i Administracyjnej SN z 30 XII 1988 r. w sprawie wytycznych w zakresie wykładni prawa i praktyki sądowej w sprawach rękojmi i gwarancji, Mon. Pol., nr 1, poz. 6. W uchwale stwierdza się, że winę producenta można uznać za udowodnioną szczególnie wówczas, gdy niebezpieczne właściwości rzeczy są następstwem wad użytego do produkcji materiału, skoro wady te mogły i powinny być wykryte przed użyciem tego materiału do produkcji lub mogły i powinny być ujawnione w czasie jego kontroli technicznej. Zob. też w tej kwestii S. Sołtysiński: Odpowiedzialność producenta wobec konsumenta za szkody wyrządzone wprowadzeniem do obrotu rzeczy z wadami, St. Cywil., t. XV; A. Pyrzyńska: Odpowiedzialność za produkt w orzecznictwie sądów polskich, "Monitor Prawniczy" 1996, nr 8; M. Nesterowicz: Odpowiedzialność za produkt, "Kwartalnik Prawa Prywatnego" 1993, nr 4; M. Jagielska: Ryzyko rozwoju jako przesłanka zwalniająca od odpowiedzialności za produkt wadliwy, PiP 1998, z. 3, s. 64. Obecnie toczą się prace nad uregulowaniem odpowiedzialności deliktowej za produkt mające na celu ukształtowanie surowszych zasad odpowiedzialności w tej dziedzinie w odrębnej ustawie o ochronie konsumenta. Pozwoli to na uzgodnienie regulacji prawa polskiego z dyrektywą Unii Europejskiej z 1985 roku. § 36. Odpowiedzialność za szkody wyrządzone w związku z ruchem przedsiębiorstw i użyciem elementarnych sil przyrody I. Uwaga wstępna. Rozwój cywilizacji technicznej w końcu XIX w. i w XX w. powoduje stałe i wzrastające, a przy tym masowe zastosowanie urządzeń technicznych poruszanych za pomocą elementarnych sił przyrody. Z uruchomieniem tych środków wiąże się zwiększenie niebezpieczeństwa dla osób związanych bezpośrednio ze stosowaniem wyżej wymienionych urządzeń i dla całego otoczenia. Powyższe prowadzi do konieczności przyjęcia dla przypadków najbardziej typowych stosunkowo surowej odpowiedzialności opartej na zasadzie ryzyka. Przyczyny zdarzeń wywołujących szkodę nie dają się czasem ustalić z dostateczną ścisłością. Szkód takich często nie sposób uniknąć, a władza człowieka nad użyciem sił przyrody, którymi się posługuje, ciągle zbyt łatwo uchodzi jego kontroli. Zasada winy w tego rodzaju przypadkach musi zatem ustąpić zasadzie odpowiedzialności obiektywnej. Zjawisko ma charakter światowy. W systemach prawnych XIX i XX w. uzasadnieniem dla odpowiedzialności obiektywnej, nie opartej na zasadzie winy, staje się stwierdzenie, że ryzyko szkód związanych z działalnością niebezpieczną dla otoczenia powinien ponosić ten, kto tę działalność podejmuje dla własnej korzyści (eius damnum cuius commodum). Działalność stanowiąca niebezpieczeństwo nie jest zabroniona, lecz jej ryzyko powinno zatem obciążać pewnymi ciężarami. Prowadzący działalność związaną z wykorzystywaniem sił przyrody i posługujący się urządzeniami nowoczesnej techniki niejednokrotnie dostosowuje się ze swej strony do nowej sytuacji. Wlicza bowiem po prostu obciążenia odszkodowawcze do swej kalkulacji strat i zysków. W ostatecznym rachunku wynikające stąd koszty przerzuca na szeroki ogół w postaci cen produkowanych towarów czy podejmowanych usług. Niemniej osoba, która in conereto ponosi szkodę, uzyskuje przynajmniej przywilej łatwiejszego uzyskania odszkodowania niż na podstawie tych przepisów reżimu deliktowego, które kształtują odpowiedzialność na zasadzie winy. Zagadnienie ma bogatą literaturę światową. W literaturze polskiej oświetlają je prace: B. Lewaszkiewicz-Petrykowskiej: Odpowiedzialność cywilna prowadzącego na własny rachunek przed siębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody (art. 435 k.c.), Warszawa 1967 oraz J. Szachułowicza: Odpowiedzialność deliktowa przedsiębiorstw państwowych wprawianych w ruch silami przyrody, Warszawa 1968; zob. także W. Czachórski: (w) System t. III, cz. 1, § 47 i tam cyt. lit. II. Koncepcja odpowiedzialności. 1. Kodeks cywilny wprowadza zaostrzoną odpowiedzialność dla przypadków, gdy szkoda zostaje wyrządzona przez ruch przedsiębiorstw i zakładów, określonych jako "wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.)" - zob. art. 435 § 1. Wynika stąd, że chodzi tu o przedsiębiorstwa i zakłady, których działanie jako całości opiera się na użyciu sił napędowych pod postacią "sił przyrody", których rodzaj objaśniono tylko przykładowo. Trafna wydaje się interpretacja B. Lewaszkiewicz-Petrykowskiej, że od wykorzystania wyżej wymienionych sił ma zależeć istnienie i funkcjonowanie przedsiębiorstwa (zakładu). Dotyczy to przeważającej większości nowoczesnych fabryk, kopalni, hut itp., a także przedsiębiorstw komunikacyjnych kolejowych, komunikacji tramwajowej i trolejbusowej itd.; w ujęciu judykatury - komunikacji lotniczej, przedsiębiorstw komunikacji i transportu drogowego, w poważnym stopniu - wodnego. Stanowisko judykatury może być uznane niekiedy za nadmiernie rozciągliwe - zob. orz. SN z 1 XII 1962 r., OSPiKA 1964, poz. 88, z glosą A. Szpunara, aktualną i dla zasad k.c.; także orz. SN z 19 IX 1967 r., OSPiKA 1968, poz. 201, z glosą A. Rembielińskiego. Użycie poszczególnych maszyn w przedsiębiorstwie lub zakładzie, który wprawdzie nimi się posługuje, lecz jako całość nie jest wprawiany w ruch elementarnymi siłami przyrody, nie stanowi dostatecznej podstawy do zastosowania art. 435 kodeksu cywilnego. Tak np. gdy chodzi o użycie maszyn w gospodarstwie rolnym, pojazdów mechanicznych w przedsiębiorstwach, które ich używają jako indywidualnych środków lokomocji, a nie jako pełniących funkcję podstawową dla zadań przedsiębiorstwa jako całości. Za osobę odpowiedzialną uważa się osobę prowadzącą przedsiębiorstwo lub zakład na własny rachunek. Chodzi tu o kryterium materialne, a nie formalne; w razie wątpliwości zatem obciążony zostaje samoistny posiadacz, a niekoniecznie właściciel. Szkoda musi być wyrządzona przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu. Kwestia ta nadaje pewien ton szczególny wymaganiom dotyczącym związku przyczynowego między funkcjonowaniem przedsiębiorstwa (zakładu) i faktem w postaci szkody. Przyjmuje się na ogół, że wymagane jest iunctim między ruchem danego zespołu organizacyjnego jako całości i szkodą, a nie użyciem konkretnego urządzenia napędzanego siłami przyrody. Kazuistyka jest niezmiernie bogata. Mogą być powołane dla ilustracji przypadki wszelkich katastrof komunikacyjnych i najechań na pojedyncze osoby, ale i wypadki, które zdarzają się na peronach przedsiębiorstw lub w obrębie dworców przy wsiadaniu i wysiadaniu, na rampach towarowych, w warsztatach naprawczych itd.; także gdy ktoś upadnie na peronie lub w miejscu służącym do zwykłego ruchu, wskutek nieoczyszczenia tych miejsc (oblodzenie, wylanie smarów), nawet gdy pociąg lub autobus jeszcze nie nadjechał. Uważa się bowiem, że niebezpieczeństwo dla otoczenia wytwarza już sama organizacja przedsiębiorstwa i jego czynności w toku funkcjonowania. Z natury rzeczy mogą tu wyłaniać się różne sytuacje wątpliwe lub kwestie sporne. Odpowiedzialność objęta art. 435 § 1 k.c. znajduje zastosowanie do szkód na osobie lub mieniu wyrządzonych komukolwiek, a zatem zarówno osobom postronnym dla przedsiębiorstwa czy zakładu, jak i osobom, które łączy z nimi stosunek prawny, zwłaszcza stosunek pracy. Mamy tu do czynienia z ustawowym priorytetem reżimu odpowiedzialności deliktowej przed reżimem odpowiedzialności kontraktowej. Zob. niżej wywody dotyczące art. 443 k.c. zamieszczone w § 41. Okoliczność wyżej wymienionego priorytetu reżimu z art. 435 k.c. przed przepisami reżimu odpowiedzialności ex contractu ma praktycznie istotne znaczenie, gdyż jest on z reguły bardziej korzystny dla poszkodowanego. 2. Przyczyny wyłączające surową odpowiedzialność z art. 435 § 1 k.c. są ściśle limitowane. Osoba prowadząca przedsiębiorstwo lub zakład może uwolnić się od odpowiedzialności jedynie przez wykazanie jednej z trzech przyczyn egzoneracyjnych: a) siły wyższej (łac. vis maior), b) że szkoda nastąpiła wyłącznie z winy poszkodowanego, c) że szkoda nastąpiła wyłącznie z winy osoby trzeciej, za której czyny prowadzący przedsiębiorstwo lub zakład nie ponosi odpowiedzialności. Rzecz oczywista, wykazanie samej tylko bezwinności nie zwalnia od odpowiedzialności, skoro jest ona ukształtowana na zasadzie ryzyka. Przechodzimy do poszczególnych przyczyn egzoneracyjnych, gdyż wymagają one bardziej szczegółowego omówienia. Ad a) Pojęcie siły wyższej, którego kodeks nie objaśnia, może być różnie interpretowane. Nie jest to bynajmniej bez znaczenia dla pewnych skutków praktycznych. W nauce prawa cywilnego ugruntowane są dwa ujęcia teoretycznie skrajne, a spotykane często, i ujęcia pośrednie. Do skrajnych należą: (1) ujęcie według teorii subiektywnej wywodzącej się od prawnika niemieckiego L. Goldschmidta (1860) i (2) ujęcie według teorii obiektywnej, którą ugruntował A. Exner (1919). Zob. co do szczegółów zwłaszcza W. Warkałło: Sila wyższa jako zasada nieodpowiedzialności i domniemanie przypadkowości szkody, PiP 1949, z. 9; J.S. Piątowski: Sila wyższa jako podstawa wyliczenia odpowiedzialności z art. 152-153 k.z., NP 1963, nr 1; B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Odpowiedzialność..., s. 183 i n.; W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. 1, § 47, III, 2. Judykatura polska opowiada się konsekwentnie za ujęciem obiektywnym, które wiąże się z cechą zewnętrzności zjawiska siły wyższej. Można przyjąć jako najmniej kontrowersyjne stanowisko, według którego siłę wyższą odróżnia od zwykłego przypadku (łac. casus) to, że jest to zdarzenie nadzwyczajne, zewnętrzne i niemożliwe do zapobieżenia (vis cui humana infirmitas resistere non potest). Należą tu zwłaszcza zdarzenia o charakterze katastrofalnych działań przyrody i zdarzenia nadzwyczajne w postaci zaburzeń życia zbiorowego, jak wojna, zamieszki krajowe itp. Także w pewnych przypadkach akty władzy publicznej, którym nie może przeciwstawić się jednostka. Nadzwyczajność siły wyższej łączy się niejednokrotnie z niemożnością przewidzenia jej wystąpienia. Bywa jednak, że przy obecnym stanie wiedzy o zjawiskach świata zewnętrznego wystąpienie pewnych zjawisk może być przewidziane, choć nie ma możności skutecznego przeciwdziałania. Cecha zewnętrzności wyłącza z kręgu siły wyższej zdarzenia, które zachodzą w wewnętrznym organizmie przedsiębiorstwa, np. gdy ma miejsce wybuch kotła w fabryce czy katastrofa nie wywołana przyczynami z zewnątrz. Pewien relatywizm w ujmowaniu pojęcia siły wyższej wydaje się usprawiedliwiony. Natomiast przypisywanie działaniom jednostki ludzkiej przymiotu siły wyższej (zob. np. J.S. Piątowski) nie zasługuje na aprobatę nawet w sytuacjach wyjątkowych. Charakterystyczny jest nikły stan orzecznictwa w omawianej materii. Ad b) Pojęcie winy poszkodowanego było już objaśnione w wywodach § 32, V, lit. c). Chodzi o przypadki, gdy można poszkodowanemu postawić zarzut, że nie dokłada należytej uwagi i staranności, jakie osoba rozważna powinna wykazać w danej sytuacji. W ramach przepisu art. 435 § 1 k.c. istotne jest jednak, że stanie się ona okolicznością zwalniającą w kontekście jej rozważenia na tle powstania szkody, a ściślej wszystkich przesłanek odpowiedzialności. Kodeks wymaga, by szkoda powstała "wyłącznie" z winy poszkodowanego. Interpretacja tej formuły może być różna. Zob. bliżej B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Odpowiedzialność..., s. 159 i n.; A. Szpunar: Wina poszkodowanego..., s. 59 i n. i tam cyt. poglądy innych autorów. Zob. też W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. 1, § 47, III, 3. Przewagę powinno znaleźć, naszym zdaniem, stanowisko, według którego chodzi o takie zachowanie się poszkodowanego noszące znamiona winy, które (i tylko ono w istocie) doprowadza do wypadku. Kwestia staje się tu wynikiem oceny roli tego zachowania się według kryteriów adekwatnej przyczynowości (B. Lewaszkiewicz-Petrykowska). Znaczy to, że normalnym następstwem zachowania się poszkodowanego staje się szkoda; że ruch przedsiębiorstwa (zakładu) uczestniczy w jej powstaniu, lecz nie jest to decydujące. Przykłady. W tym sensie szkoda powstaje wyłącznie z winy poszkodowanego, gdy rzuca się on pod jadący pociąg, choć nikt nie zaprzeczy, że ruch pociągu w ramach ruchu przedsiębiorstwa kolejowego był warunkiem sine gua non dla ostatecznego efektu. Kwestia w swej całości jest z pewnością kontrowersyjna i niełatwa do rozwiązania. Kazuistyka sytuacji faktycznych jest bardzo bogata. Na ogół charakte- rystyczne są sytuacje przy wypadkach polegających na wskakiwaniu lub wyskakiwaniu z jadących pociągów, tramwajów itp.; jazda w miejscu do tego nie przeznaczonym, np. na dachu lub na buforach, na stopniach wagonu itd. Jeżeli poszkodowany nawet ze swej winy tylko przyczynił się do wyrządzenia mu szkody albo gdy w jego zachowaniu nie można w ogóle dopatrzyć się winy (np. gdy jest niepoczytalny), odpowiedzialność z art. 435 § k.c. nie zostaje wyłączona. Natomiast odszkodowanie przypadające poszkodowanemu powinno być wówczas odpowiednio zmniejszone - stosownie do art. 362 k.c. W kwestii tej zob. wywody § 14, III, pkt 4, a także tytułem przykładu orz. SN z 20 I 1970 r., OSN 1970, poz. 163. Podobnie, gdy wprawdzie zachowanie się poszkodowanego jest zawinione, lecz winę przypisać można w danych okolicznościach także podmiotom, za które ponosi odpowiedzialność przedsiębiorstwo lub zakład. Przykład. Nienależyta organizacja kwestii związanych z b.h.p. na terenie działalności przedsiębiorstwa, co nie pozostało bez wpływu na przebieg zdarzeń, z których szkoda wynikła. Ad c) Co do pojęcia winy osoby trzeciej - zob. uwagi § 32, II o winie w ogólności, oraz uwagi do art. 429 i 430 k.c. Warunki, w jakich wina osoby trzeciej może wyłączać odpowiedzialność prowadzącego przedsiębiorstwo lub zakład, są te same co i w odniesieniu do winy poszkodowanego. Osoba trzecia, o której tu mowa, nie może być zaliczona do grona osób, za które prowadzący przedsiębiorstwo lub zakład ponosi odpowiedzialność, np. więc po myśli art. 429 lub 430 k.c., art. 417 i n. k.c. lub art. 471 i n. kodeksu cywilnego. Zob. nadto W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. 1, § 47, III, 4 i tam cyt. lit. Jednakże przyczynienie się osoby trzeciej do wyrządzenia szkody, zawinione lub niezawinione, nie prowadzi nigdy do obniżenia odszkodowania przypadającego poszkodowanemu. Ten ostatni może natomiast, gdy znajdzie to uzasadnienie w okolicznościach sprawy, poszukiwać niekiedy odszkodowania zarówno od osoby wskazanej w art. 435 § 1 in principio, jak i od osoby trzeciej. Zob. wówczas reguły art. 441 kodeksu cywilnego. Warto wskazać przy objaśnieniu przyczyn egzoneracyjnych z art. 435 § 1 k.c., że ich istnienie i wpływ na układ sytuacji prowadzącej do wyrządzenia szkody wykazać musi osoba prowadząca przedsiębiorstwo lub zakład. Rozkład ciężaru dowodu odpowiada tu, jak widać, ogólnej regule dowodowej art. 6 kodeksu cywilnego. 3. Zasady ustalone dla przypadków omówionych w punktach poprze- dzających stosuje się odpowiednio do przedsiębiorstw i zakładów wytwarzających środki wybuchowe lub posługujących się nimi (art. 435 § 2). Surowa odpowiedzialność z tytułu ryzyka jest tu również w pełni uzasadniona. W kodeksie nie uczyniono natomiast wzmianki o odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez przedsiębiorstwa lub zakłady wprawiane w ruch przez energię jądrową (atomową) albo posługujące się taką energią. Zjawisko istotne w skali światowej i wymagające w istocie rzeczy unormowań szczególnych. W Polsce problematyka odpowiedzialności za tzw. szkody jądrowe została uregulowana w rozdziale 8 (art. 36-43) ustawy z 10 IV 1986 r. - Prawo atomowe (Dz.U. nr 12, poz. 70). W przepisach tej ustawy zawarte są także legalne definicje szkody jądrowej (art. 3 pkt 9) oraz osoby eksploatującej obiekt jądrowy (art. 3 pkt 10), która ponosi odpowiedzialność za powstałe szkody. Warto także wskazać, że art. 41 ust. 2 ustawy wyłącza przedawnienie roszczenia o naprawienie szkody na osobie. Zob. B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Szkoda jądrowa na osobie i w mieniu, (w) Problemy Kodyfikacji Prawa Cywilnego. Księga pamiątkowa ku czci Profesora Zbigniewa Radwańskiego, Poznań 1990, s. 305 i n.; tejże autorki: Ustalenie związku przyczynowego w razie odpowiedzialności za szkodę jądrową na osobie, (w) Rozprawy z prawa cywilnego i ochrony .środowiska, Katowice 1992, s. 124 i n. Polska przystąpiła także do konwencji wiedeńskiej o odpowiedzialności cywilnej za szkodę jądrową, sporządzonej w Wiedniu 21 V 1963 r. (Dz.U. z 1990 r., nr 63, poz. 370 i 371). Może to stworzyć pewne problemy związane z ogólniejszym zagadnieniem stosunku norm prawa konwencyjnego do norm prawa krajowego. W kilku orzeczeniach Sąd Najwyższy uznał własną moc obowiązywania traktatów międzynarodowych w polskim porządku prawnym. Ostatnio - por. uchw. SN 7 z 12 VI 1992 r., OSN 1992, poz. 1979. Zawarte są tam rozważania ogólniejszej natury. Odpowiedzialność przewoźnika lotniczego za szkody wyrządzone ruchem statków powietrznych podlega przepisom kodeksu cywilnego (zob. art. 72 ustawy z 31 V 1962 r. -- Prawo lotnicze, Dz.U. nr 32, poz. 153 ze zm.). W stosunku do własnych pasażerów zob. uregulowania konwencji warszawskiej z 12 X 1929 r. o ujednostajnieniu prawideł dotyczących międzynarodowego przewozu lotniczego (Dz.U. z 1939 r., nr 8, poz. 49 ze zm.). Odrębnie ukształtowane są podstawy odpowiedzialności w postanowieniach kodeksu morskiego (ustawa z 1 XII 1961 r., Dz.U. z 1986 r., nr 22 poz. 112 ze zm.), które w zakresie odpowiedzialności za szkodę na osobie pasażera (oraz za szkody w bagażu) odsyłają do postanowień konwencji ateńskiej w sprawie przewozu morzem pasażerów i ich bagażu z 13 XII 1974 r., Dz.U nr 18, poz. 108). Wyłączenie zastosowania art. 435 nastąpi również w odniesieniu do szkód wynikających ze zderzenia (art. 236 kodeksu morskiego) oraz szkód wyrządzonych innemu statkowi i znajdującym się na nim osobom, choćby nawet do zdarzenia nie doszło (art. 236 kodeksu morskiego); zob. też orz. SN z 10 XII 1985 r., II CR 426/85, OSN 1986, nr l l poz. 182. Wymaga podkreślenia, że w wyniku dokonanej zmiany stanu prawnego mogą być obecnie w oparciu o art. 435 podniesione wobec zakładu pracy roszczenia odszkodowawcze przez pracownika, który doznał wypadku przy pracy o skompensowanie uszczerbku, w takim zakresie, w jakim nie został on pokryty przez świadczenia należne na podstawie ustawy z 12 VI 1975 r. o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz.U. z 1983 r., nr 30, poz. 144 ze zm.). Zob. w szczególności art. 40 ustawy w brzmieniu ustalonym przez ustawę z 24 V 1990 r. o zmianie niektórych przepisów o zaopatrzeniu emerytalnym, Dz.U. nr 36, poz. 206. Co do świadczeń z tytułu ustawy wypadkowej zob. też dalej § 41, III. Pewne uregulowania szczególne względem unormowań zawartych w art. 435 k.c. zawiera prawo przewozowe (Dz.U. 1984, nr 53, poz. 272 ; z późn. zm.). Przepisy tej ustawy nie naruszają jednak zasad odpowiedzialności przyjętych w k.c., gdy chodzi o szkody na osobie. Co do odpowiedzialności przewoźnika lotniczego zob. również konwencję warszawską z 12 X 1929 r. o ujednostajnieniu prawideł dotyczących międzynarodowego przewozu lotniczego, Dz.U. 1933, nr 8, poz. 49 z późn. zm. W odniesieniu do szkód wynikających z eksploatacji statków o napędzie mechanicznym wyłączenie odpowiedzialności z art. 435 dotyczy przypadków zderzenia się statków, jak i szkód doznanych przez własnych pasażerów (art. 176 i n. oraz art. 230, 236 kodeksu morskiego). W pozostałym zakresie armator odpowiada na podstawie art. 435 k.c. III. Zakaz wyłączeń i ograniczeń. Znaczenie, jakie ustawa przywiązuje do odpowiedzialności objętej art. 435 k.c., staje się oczywiste w świetle dyspozycji, że nie wolno jej wyłączyć z góry ani ograniczyć przez porozumienie zainteresowanych stron, czy też tym bardziej na drodze jednostronnych aktów woli przedsiębiorstwa lub zakładu (art. 437 k.c.). Przepis art. 435 k.c. ma tym samym charakter przepisu iuris cogentis. § 37. Odpowiedzialność za szkody wyrządzone ruchem mechanicznych środków komunikacji I. Uwaga wstępna. Gwałtowny i masowy rozwój motoryzacji w skali światowej w XX w. nie mógł pozostać bez wpływu na unormowanie wypadków komunikacyjnych w prawie cywilnym. Odpowiedzialność z tytułu korzystania z pojazdów mechanicznych wszędzie nieomal zostaje też ukształtowana na zasadzie ryzyka. Zajmują się nią bądź to ustawy szczególne, bądź to te normy prawa powszechnego, które tego typu odpowiedzialność uznają. Uzasadnienie dla tej odpowiedzialności zbliża się do rozumowań, które dotyczą odpowiedzialności związanej z ruchem nowoczesnych przedsiębiorstw i zakładów i korzystaniem przez nie z sił przyrody. I tu również można mówić o zespole motywów składających się na pewną całość. Odgrywa rolę motyw odnoszenia korzyści z ruchu pojazdu, motyw niebezpieczeństwa dla otoczenia i inne. Niemniej rodzi się refleksja, że stosunkowo surowe konsekwencje zasady ryzyka mają w tym przypadku także charakter prewencyjny. Dotyczy to zwłaszcza ruchu pojazdów na drogach publicznych. Z licznej literatury - zob. A. Rembieliński: Odpowiedzialność za wypadki samochodowe w nowym kodeksie cywilnym, Pal. 1964, nr 10; A. Szpunar: Wynagrodzenie szkody wynikłej wskutek wypadku .samochodowego, PiP 1966, z. 10; A. Wąsiewicz: Odpowiedzialność cywilna za wypadki .samochodowe na tle obowiązkowego ubezpieczenia, Warszawa 1969; A. Szpunar: Wynagrodzenie .szkody wynikłej wskutek wypadku komunikacyjnego, Warszawa 1976; W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. I, § 48. II. Koncepcja odpowiedzialności. 1. Ustawodawca polski przyjął rozwiązanie, które umieszcza unormowanie odpowiedzialności za szkody wynikające z ruchu mechanicznych środków komunikacji w kodeksie cywilnym. Według art. 436 § 1 k.c., zasady odpowiedzialności przewidziane w artykule poprzedzającym (zob. wywody § 36, II) stosuje się tu więc w całej ich rozciągłości. Dotyczy to wszelkich pojazdów lądowych (samochody, motocykle, ciągniki itp.), statków powietrznych i wodnych. Ocena wzajemnego stosunku przepisów art. 435 § 1 i 436 § 1 k.c. idzie po linii przyjmującej ich wyłączanie się. Tak A. Szpunar: Wynagrodzenie szkody..., jw., Ma to pewne konsekwencje praktyczne --- zob. np. orz. SN z i9 IX 1967 r., OSPiKA 1968, poz. 201, z glosą A. Rembielińskiego. Podmiotem ponoszącym odpowiedzialność po myśli art. 436 § 1 k.c. jest samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji (zob. art. 336 k.c.). Jednakże gdy odda on środek komunikacji w posiadanie zależne komuś innemu, odpowiedzialność ponosić będzie posiadacz zależny (art. 436 § 1 in fine). Decyduje tym samym rzeczywista możność faktycznego wpływu i ekonomicznego korzystania z pojazdu w danych okolicznościach. Z tym wiąże się wiele szczegółowych problemów. Odsyłając w tej materii do literatury zajmującej się tą tematyką, ograniczamy się do poruszenia kilku kwestii zasadniczej natury. Zob. w tej sprawie W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. 1, § 48 i tam powołane doktrynalne opracowania i judykatura. I tak: a) Odpowiedzialność samoistnego posiadacza pojazdu obejmuje według kodeksu wszelkiego rodzaju wadliwe działanie kierowcy, jeżeli nie chodzi o te same osoby. Kierowca nie może być bowiem traktowany jako osoba trzecia, za której czyny posiadacz samoistny nie ponosi odpowiedzialności. Stąd samowolna jazda kierowcy nie wyłącza odpowiedzialności samoistnego posiadacza z art. 436 § I kodeksu cywilnego. Tak uchwała całej Izby Cywilnej SN z 29 X 1960 r., OSPiKA 1961, poz. 258, nie tracąca aktualności pod rządem k.c.; zob. też np. orz. SN z 4 II 1970 r., OSN 1970, poz. 202. b) Kradzież pojazdu pozbawia natomiast dotychczasowego posiadacza władztwa, które sprawował, na rzecz złodzieja, stającego się posiadaczem samoistnym. Na równi z kradzieżą judykatura traktuje przypadki tzw. furtum usus. Zob. orz. SN z 28 V 1968 r., OSPiKA 1969, poz. 95 oraz orz. SN z 26 XI 1969 r., OSPiKA 1970, poz. 30, z glosą A. Wąsiewicza; także A. Szpunar: Wynagrodzenie szkody..., s. 120; inaczej co do zasady W. Kuryłowicz: (w) Komentarz do k.c., t. 2, uw. 3 do art. 436 kodeksu. c) Wiele wątpliwości rodzą stany faktyczne związane z przekazaniem pojazdu innej osobie na okres mniej lub więcej dorywczy, poza oddaniem kierownicy do chwilowego użytku, np. osobie towarzyszącej kierowcy. Ten ostatni przypadek nie podpada bowiem pod kategorię zmiany w posiadaniu samoistnym. Zob. dla przykładu cyt. już orz. SN z 19 IX 1967 r., OSPiKA 1968, poz. 201, z glosą A. Rembielińskiego. Komplikacje mogą dotyczyć i innych zagadnień. A więc kwestią dyskusyjną jest ściślejsze ustalenie sensu wymaganej na tle art. 436 § 1 k.c. przesłanki, by szkoda nastąpiła przez ruch mechanicznego środka komunikacji. Wyłaniają się tu bowiem różne propozycje dla określenia, jak rozumieć ruch pojazdu jako punkt zaczepienia dla dalszych następstw. Nie jest bynajmniej istotne dla odpowiedzialności posiadacza pojazdu, czy wypadek nastąpił na drodze publicznej, czy poza nią. Co do ruchu na drogach publicznych - zob. ustawę o drogach publicznych z 21 III 1985 r. (Dz.U. nr 14, poz. 60 z późn. zm.). W kwestii analizy spornych zagadnień zob. w szczególności - prócz prac powołanych dotychczas -- A. Rembieliński: Ruch samochodu jako przesłanka odpowiedzialności cywilnej za wypadek, Pal. 1963, nr 9 oraz A. Grzybek: Ruch mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody jako element odpowiedzialności cywilnej (art. 436 k.c.), Uniw. Śląski w Katowicach, Prace Prawnicze, z. III, Katowice 1972. Można przyjąć jako najmniej kontrowersyjne stwierdzenie, że pojęcie ruchu nie może być sprowadzone do elementów czysto fizycznych, zwłaszcza poruszania się w przestrzeni. Odpowiedzialność z art. 436 § 1 k.c. obejmuje więc i otwarcie drzwi lub klapy zatrzymującego się samochodu ciężarowego, szkodę wyrządzoną przez wybuch silnika w czasie, gdy pojazd nie porusza się w przestrzeni itp. Zob. tytułem przykładu orz. SN z 7 III 1968 r., OSN 1968, poz. 136. Szkoda wyrządzona przez ruch pojazdu może wynikać także np. z oślepiania światłem w czasie mijania. Bogata kazuistyka nie może tu być bliżej omawiana. Odpowiedzialność posiadacza pojazdu rozciąga się na szkodę wyrządzoną komukolwiek, podobnie jak według art. 435 k.c. Dotyczy to zatem zarówno osób postronnych, jak i znajdujących się w pojeździe lub mających z nim styczność, także kierowcy. Nie wyłącza jej istnienie uprzedniego stosunku zobowiązaniowego między poszkodowanym i posiadaczem pojazdu, np. wynikającego z umowy przewozu lub tp. Zob. co do roli zagadnień wyłaniających się na tle relacji przepisów o odpowiedzialności deliktowej i kontraktowej w tej materii --- T. Dybowski: Stosunek art. 436 do art. 471 i 474 k.c., (w) Studia z prawa cywilnego..., s. 125 i n. 2. Co do okoliczności zwalniających posiadacza pojazdu od odpo- wiedzialności, a więc: siły wyższej, winy poszkodowanego i winy osoby trzeciej - zob. wyżej uwagi § 36, II, pkt 2. Tam również uwagi o przyczynieniu się poszkodowanego jako okoliczności uzasadniającej obniżenie wysokości odszkodowania. Uwagi dotyczące literatury należy uzupełnić o pracę A. Rembielińskiego: Wina osoby trzeciej jako okoliczność wyłączająca odpowiedzialność właściciela samochodu, NP 1964, nr 4. Stosunkowo często będzie tu miała miejsce jednoczesna odpowiedzialność posiadacza pojazdu (mechanicznego środka komunikacji) i kierowcy, który wyrządza szkodę ze swej winy. Każdy odpowiada z innego tytułu (art. 436 § 1 i art. 41 S k.c.), lecz obaj solidarnie wobec poszkodowanego (art. 441 k.c.). III. Modyfikacje reguły podstawowej. Idą one w kierunku wyłączenia zastosowania surowej zasady ryzyka i powrotu do zasad ogólnych, tj. najczęściej do zasady winy. Motywy wyłączenia zasady ryzyka nie zawsze są te same. Chodzi w istocie o dwie grupy przypadków: a) zderzenia się pojazdów i b) przewozu z grzeczności (art. 436 § 2). Ad a) W razie zderzenia się mechanicznych środków komunikacji ustaje powód, dla którego przy wzajemnym dochodzeniu od siebie naprawienia szkody przez ich posiadaczy utrzymywanie zasady ryzyka mogłoby mieć właściwe zastosowanie. Odpowiedzialność zaostrzona znosi się niejako wzajemnie i z tego tytułu następuje powrót do zasad ogólnych. Nie dotyczy to oczywiście odpowiedzialności wobec osób postronnych. Jest kwestią faktu, kiedy uznamy, że ma miejsce zderzenie się. Przyjmuje się na ogół, że oba pojazdy muszą być w ruchu, w przeciwnym bowiem razie mamy do czynienia nie ze zderzeniem się, a z najechaniem. Zob. bliżej -- A. Rembieliński: Zderzenie się mechanicznych środków komunikacji a odpowiedzialność na zasadzie ryzyka, NP 1960, nr 12 oraz A. Szpunar: Odpowiedzialność w razie zderzenia się pojazdów mechanicznych, NP 1974, nr 6; także: Wynagrodzenie szkody..., jw., s. 129 i n., a nadto cyt. już wyżej odnośną literaturę. Z interesujących stanów faktycznych - zob. orz. SN z 4 III 1958 r., OSPiKA 1959, poz. 257, z glosą A. Szpunara. Możliwe są wątpliwości na tle niektórych stanów faktycznych, gdy cho- dzi zwłaszcza o ustalenie, kiedy to ruch obu pojazdów czy też jednego z nich zakończył się. Ad b) Inny motyw przemawia za powrotem do zasad ogólnych przy przewozie z grzeczności. Tu po prostu trudno obciążać surową zasadą ryzyka tego, kto działa w interesie przewożonego czyniąc mu bezinteresowną przysługę. Cechą wyżej wymienionego stanu faktycznego jest brak obowiązku dokonania przewozu oraz bezpłatność. Przykłady. Chodzi tu o zdarzające się codziennie przewożenie przyjaciół, znajomych, osób korzystających z autostopu, a więc z reguły spotkanych przygodnie na trasie przejazdu. Zob. m.in. orz. SN z 17 IV 1969 r., OSN 1970, poz. 49. W literaturze zob. A. Szpunar: Odpowiedzialność za .szkodę wyrządzoną osobie przewożonej z grzeczności, NP 1969, nr 1 i tam cyt. lit.; tenże: Wynagrodzenie szkody..., s. 134 i n. W pracach tych wskazano na kwestie wątpliwe. Nie bez znaczenia jest tu przyjęcie na siebie niejako ryzyka jazdy przez przewożonego z grzeczności. Jest ono w jakiejś części usprawiedliwione. IV. Zakaz wyłączeń i ograniczeń. Podobnie jak w sferze objętej art. 435 k.c., tak i w odniesieniu do przypadków odpowiedzialności objętej art. 436 k.c. nie wolno tej odpowiedzialności wyłączyć z góry lub ograniczyć przez akty woli osób zainteresowanych (zob. art. 437 k.c.). V. Obowiązkowe ubezpieczenia komunikacyjne. Wraz z rozwojem motoryzacji pojawia się problem krzyżowania się tradycyjnej już odpowiedzialności cywilnej w ramach przepisów prawa powszechnego, a ewentualnie i leges speciales, z systemem ubezpieczeń majątkowych. Ten ostatni bowiem wkracza m.in. na drogę interweniowania w stosunki odnoszące się do wypadków komunikacyjnych. W zamian za stale opłacaną składkę instytucje ubezpieczeniowe gotowe są zwolnić ubezpieczonego od ponoszenia ciężaru odpowiedzialności odszkodowawczej. Początkowo ubezpieczenia tego rodzaju mają charakter dobrowolny. W czasach ostatnich stają się w wielu krajach przymusowe, pozwala to bowiem zapewnić poszkodowanemu stosunkowo szybkie i skuteczne naprawienie szkody, osobę zaś odpowiedzialną według zasad prawa powszechnego zwalnia z reguły od ujemnych konsekwencji wypadku. W Polsce system obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych został wprowadzony ustawą z 2 XII 1958 r. o ubezpieczeniach majątkowych i osobowych (Dz.U. nr 72, poz. 357). Ubezpieczenia te zostały ukształtowane jako ustawowe. Oznaczało to, że stosunek zobowiązaniowy pomiędzy posiadaczem pojazdu mechanicznego a ubezpieczycielem powstawał - przy zaistnieniu określonych okoliczności - bez zawarcia umowy z mocy prawa. Stan taki istniał także pod rządem ustawy z 20 IX 1984 r. o ubezpieczeniach majątkowych i osobowych (Dz.U. nr 45, poz. 242 z późn. zm.). Zgodnie z przepisami obowiązującej obecnie ustawy z 28 VII 1990 r. o działalności ubezpieczeniowej (Dz.U. nr 59, poz. 344 ze zm.) ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów ma charakter obowiązkowy (art. 4 pkt 1 ustawy). Ukształtowane zostało jednak jako ubezpieczenie umowne. Na każdym posiadaczu pojazdu mechanicznego ciąży obowiązek zawarcia umowy ubezpieczenia OC z wybranym ubezpieczycielem prowadzącym działalność w tym zakresie :(por. § 4 rozporządzenia Ministra Finansów z 9 XII 1992 r. w sprawie ogólnych warunków obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów, Dz.U. nr 96, poz. 475). W ramach tego ubezpieczenia ubezpieczyciel odpowiada zamiast lub obok posiadacza (odpowiedzialność in solidum) za szkodę powstałą w związku z ruchem pojazdu. Bliższe określenie takiej szkody zawiera § 10 ust. 1 i 2 cyt. rozp. Ministra Finansów. Uprawniony do odszkodowania może również wystąpić do sądu wyłącznie przeciwko posiadaczowi (lub kierowcy), co może mieć np. związek z ogłoszeniem upadłości instytucji ubezpieczeniowej. W tych przypadkach nie występuje konstrukcja współuczestnictwa koniecznego, zob. uchw. SN (7) z 13 V 1996 r., III CZP 184/95, OSN 1996, nr 7-8, poz. 91. Warto zauważyć, że zachowana została podstawowa cecha odpowiedzial- ności z tytułu ubezpieczenia OC. Chodzi o pokrywanie się zakresu odpowie- dzialności ubezpieczeniowej z zakresem odpowiedzialności deliktowej wynikającej z przepisów kodeksu cywilnego. Respektowane jest także w polskim systemie obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych założenie, zgodnie z którym poszkodowanemu należy zapewnić możliwie najpełniejszą ochronę. Przejawia się to w stworzeniu możliwości naprawienia szkody wyrządzonej na terytorium Polski także w następujących sytuacjach: 1) gdy szkoda na osobie została wyrządzona przez sprawcę, którego tożsamości nie można ustalić i nie można ustalić danych dotyczących pojazdu, 2) gdy szkoda na osobie lub mieniu powstała w związku z ruchem pojazdu, którego posiadacz nie był ubezpieczony. Zob. orz. SA w Łodzi z 30 IX 1993 r., I ACr 399/93, OSA i SN 1994, nr 1, poz. 4 oraz uchw. SN z 6 IX 1994 r., III CZP 104/94, OSN 1995, nr 2, poz. 25. W obu tych sytuacjach odszkodowanie z ubezpieczenia OC jest wypłacane przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (por. § 10 ust. 6 oraz § 34-36 rozp. Ministra Finansów). W ramach ubezpieczenia OC ubezpieczyciel wypłaca poszkodowanemu odszkodowanie w miejsce posiadacza pojazdu. W przypadkach określonych w § 33 rozp. Ministra Finansów (jeżeli osoba kierująca pojazdem wyrządziła szkodę umyślnie lub w stanie nietrzeźwości; weszła w posiadanie pojazdu w skutek popełnienia przestępstwa, nie posiadała wymaganych uprawnień do kierowania pojazdem) ubezpieczycielowi służy uprawnienie dochodzenia od posiadacza pojazdu zwrotu wypłaconego odszkodowania (regres ubezpieczeniowy). Problematyka obowiązkowego ubezpieczenia OC wykracza poza zakres materii niniejszego opracowania. Wyłania się tu wiele kwestii szczegółowych, zwłaszcza na styku obu sfer odpowiedzialności: opartej na przepisach kodeksu cywilnego o czynach niedozwolonych oraz odpowiedzialności ubezpieczeniowej. Bliższe omówienie problematyki - por. J. Ławrynowicz: Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów, "Przegląd Sądowy" 1991, z. 1 -2; A. Szpunar: Odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia komunikacyjnego OC, PiP 1991, z. 7. Ubezpieczenie samego pojazdu od uszkodzeń i kradzieży, czyli tzw. ubez- pieczenie auto-casco (AC), oraz ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wy- padków (NW) odmiennie niż pod rządem poprzednio obowiązujących przepisów - są obecnie ubezpieczeniami dobrowolnymi. § 38. Odpowiedzialność za szkody wyrządzone przy wykonywaniu praw podmiotowych I. Różnorodne przypadki. Odpowiedzialność za szkody wyrządzone przy wykonywaniu praw podmiotowych jest przewidziana w przepisach rozrzuconych nieraz po różnych działach prawa cywilnego i w ustawach szczególnych. Można tu wymienić jedynie przykładowo niektóre przypadki tej odpowiedzialności. Ich cechę charakterystyczną stanowi to, że prawo najczęściej wprost zezwala na wyrządzenie szkody ze względu na szczególne okoliczności. Niemniej nakazuje wówczas naprawienie tej szkody. Należy tu wymienić przykładowo: a) naprawienie szkody wyrządzonej właścicielowi rzeczy, który nie może sprzeciwić się jej użyciu, a nawet uszkodzeniu lub zniszczeniu, jeżeli jest to konieczne dla odwrócenia niebezpieczeństwa grożącego bezpośrednio dobrom osobistym lub majątkowym innej osoby (art. 142 k.c.); naprawienie szkody wyrządzonej właścicielowi gruntu w stosunkach sąsiedzkich w przypadku wejścia na jego grunt w celu usunięcia zwieszających się z nieruchomości sąsiada gałęzi lub owoców (art. 149 k.c.); naprawienie szkody wynikającej z wejścia na cudzy grunt w poszukiwaniu (pościgu) roju pszczół (art. 182 § 2 k.c.); b) naprawienie szkody wyrządzonej w pewnych przypadkach właścicielowi gruntu przy wykonywaniu uprawnień do połowu ryb (zob. art. 14, 18 i 66 ustawy z 7 III 1932 r. o rybołówstwie - Dz.U. nr 35, poz. 357 ze zm. w 1934 r., nr 110, poz. 976, w 1951 r., nr 14, poz. 110 i w 1961 r., nr 5, poz. 33); c) naprawienie szkody przy wykonywaniu prawa polowania (por. art. 44 ustawy z 17 VI 1959 r. o hodowli, ochronie zwierząt łownych i prawie łowieckim --- Dz. U. z 1973 r., nr 33, poz. 197); osobne przepisy dotyczą odpowiedzialności państwa za szkody wyrządzone przez dziki, jelenie i daniele w świetle wyżej wymienionej ustawy (por. ustawę z 13 X 1995 r. -- Prawo łowieckie, Dz.U. nr 147, poz. 713). d) wiele przypadków obowiązku naprawienia szkody powstałej przy wykonywaniu prac geologicznych, górniczych, objętych normami prawa wodnego itd.; kwestia zastosowania zasad prawa cywilnego powszechnego w tych przypadkach wymaga dokładnych i szczegółowych analiz, co wykracza poza zakres niniejszego wykładu. Istnieje w tej materii osobna literatura. Zob. bliżej T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 18, IV oraz W. Czachórski: (w) System, jw., § 49 I; J. Boś: Wyrównanie strat wynikłych z legalnych działań administracji, Wrocław 1971; zob. też E. Łętowska: Charakter odpowiedzialności za szkody wyrządzane przy wykonywaniu funkcji publicznych..., s. 83 i n. Wydaje się natomiast, że nie stanowi samoistnej podstawy dla odpowie- dzialności odszkodowawczej przepis art. 144 k.c., odnoszący się do wywołania przez właściciela nieruchomości zakłóceń w korzystaniu z innej nieruchomości w stosunkach sąsiedzkich, przy wykonywaniu swoich uprawnień wynikających z prawa własności. Kwestia ma jednak charakter dyskusyjny. Zob. J. Szachułowicz: Odpowiedzialność przedsiębiorstw za szkody sąsiedzkie, NP 1965, nr 1. I; także T. Dybowski: Ochrona własności w polskim prawie cywilnym (rei vindicatio - actio negatoria), Warszawa 1969, s. 336 i n. i tam cyt. lit. Zob. też orz. SN z 7 IV 1970 r., OSPiKA 1971, poz. 169, z glosą krytyczną T. Dybowskiego i A. Agopszowicza oraz orz. SN z 3 VII 1969 r., OSPiKA 1971, poz. 87, z glosą B. Lewaszkiewicz-Petrykowskiej. II. Poniesienie szkody w cudzym lub wspólnym interesie. Osobnej wzmianki wymaga poniesienie szkody w cudzym lub wspólnym interesie, które następuje w okolicznościach dających podstawę do powstania obowiązku jej naprawienia. W świetle kodeksu cywilnego, kto w celu odwrócenia grożącej drugiemu szkody albo w celu odwrócenia wspólnego niebezpieczeństwa przymusowo lub nawet dobrowolnie poniósł szkodę majątkową, może żądać od osób, które z tego odniosły korzyść, powetowania w odpowiednim stosunku doznanej straty (art. 438). Typowy przykład: Osoba X ratuje dobro osoby Y, niszcząc lub używając rzeczy należące do osób R i S w okolicznościach związanych z pożarem, powodzią, nagłym wypadkiem drogowym itd. Sama kwalifikacja obowiązku naprawienia szkody jest tutaj sporna. Jak- kolwiek bowiem przepis art. 438 k.c. jest zamieszczony w rozdziale o czynach niedozwolonych, równie dobrze mógłby się znajdować np. w rozdziale o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia. W istocie wykracza poza sferę zarówno jednych, jak i drugich przepisów. Stan faktyczny uzasadniający pokrycie szkody nie mieści się w ramach przepisów o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia, gdyż trudno uzależniać powstanie obowiązku odszkodowawczego od kwestii, czy szkodę poniesiono dobrowolnie, czy przymusowo, czy wyrządzający szkodę działał z zamiarem, czy też bez zamiaru prowadzenia cudzej sprawy (zob. bliżej art. 752 i n. k.c.). Z kolei przepisy o czynach niedozwolonych mogą tu mieć tylko odpowiednie zastosowanie, gdyż trudno do- szukać się w danym przypadku zwykłych przesłanek odszkodowawczych, które wprowadza m.in. art. 415 i n. k.c. Bardziej szczegółowe zajęcie się przypadkiem zastosowania art. 438 k.c. wykracza poza zakres niniejszego wykładu. Zob. jednak S. Płodzień: Lex Rhodia de iactu, Lublin 1961.; A Kubas: Wynagrodzenie szkody poniesionej w cudzym interesie, St. Cywil. 1979, t. XXX. § 39. Bezpośrednie zagrożenie nastąpienia szkody Istnieją przypadki, gdy szkoda wprawdzie jeszcze nie nastąpiła, brak więc podstaw do powstania zobowiązania z tytułu czynu niedozwolonego, w których wszelako prawdopodobieństwo jej nastąpienia jest znaczne. W literaturze mówi się tu o roszczeniach zapobiegawczych różnie zresztą nazywanych (franc. action en cessation, niem. Unterlassungsklage) i nawiązuje się do fragmentarycznych unormowań prawa rzymskiego. Dopuszczał je art. 151 § 2 k.z. Kodeks cywilny wprowadza dla takiej sytuacji przepis dość ogólnej natury. Według kodeksu bowiem ten, komu wskutek zachowania się innej osoby (działanie lub zaniechanie) zagraża bezpośrednio szkoda, może żądać, aby ta osoba przedsięwzięła środki niezbędne do odwrócenia grożącego niebezpieczeństwa, a w razie potrzeby także, by dała odpowiednie zabezpieczenie (art. 439). Tytułem przykładu został wymieniony brak należytego nadzoru nad ruchem przedsiębiorstwa lub zakładu albo nad stanem posiadanego budynku lub innego urządzenia. Przesłanką roszczenia jest bezpośrednie zagrożenie interesów osoby wy- stępującej z roszczeniem (żądaniem ochrony). Ustawa nie uzależnia jego podniesienia od okoliczności, czy ewentualna odpowiedzialność dotycząca naprawienia szkody, w razie jej powstania, opiera się na zasadzie winy czy ryzyka. Po stronie osoby, przeciwko której roszczenie się zwraca, musi jednak istnieć tytuł do odpowiedzialności według zasad ogólnych w razie, gdyby szkoda wreszcie nastąpiła. Kwestia nie jest pozbawiona elementów kontrowersyjnych. W piśmiennictwie zaznaczyły się w tej materii cztery stanowiska, według których za podstawę roszczenia uważa się: 1) zachowanie się grożące niebezpieczeństwem szkody, gdy stanowi ono przyczynę wywołującą zagrożenie (A. Ohanowicz); 2) zachowanie się jak wyżej, gdy nosi ono znamiona winy (J. Szachułowicz, ostatnio W. Bogusławski); 3) zachowanie się jak wyżej, gdy jest ono obiektywnie naganne (W. Czachórski, A. Szpunar, B. Lewaszkiewicz-Petrykowska); 4) poza tym podstawa odpowiedzialności musi być ta sama, która istniałaby w razie rzeczywistego nastąpienia szkody uprzednio grożącej (A. Agopszowicz). Przewagę w argumentacji wykazuje stanowisko drugie. Zob. bliżej W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. I, § 50 i tam cyt. lit. odnoszącą się do wyżej wymienionego problemu; nadto W. Bogusławski: Roszczenie o zapobieżenie szkodzie (art. 439 k.c.), NP 1981, nr 4. Co do kwestii legitymacji czynnej przy podniesieniu roszczenia zapobie- gawczego - wobec braku podstaw prawnych w naszym systemie do swoistej actio popularis - możliwe są dwa rozwiązania. Rozwiązanie pierwsze przyznaje roszczenie z art. 439 k.c. jedynie osobie, której interes indywidualny zostaje zagrożony; zakreśla ono zakres legitymacji czynnej wąsko i w miarę ściśle; uzyska więc roszczenie np. osoba zamieszkała w budynku, który grozi zawaleniem się. Rozwiązanie drugie przyznaje wyżej wymienione roszczenie każdej osobie, która może znaleźć się w zasięgu niebezpieczeństwa, mimo że rzeczywiste niebezpieczeństwo wobec niej nie jest stałe i zależy w jakimś stopniu od zbiegu okoliczności; roszczenie może zatem uzyskać i ten, kto odwiedza lokatora domu, który grozi zawaleniem się. Rozwiązanie pierwsze wydaje się trafniejsze. W omawianym przedmiocie brak ustalonej dotąd judykatury. W literaturze zob. A. Agopszowicz: Obowiązek zapobieżenia szkodzie, Warszawa 1978; W. Bogusławski: Roszczenie o zapobieżenie szkodzie... § 40. Naprawienie szkody w przypadkach szczególnych Treść i zakres obowiązku naprawienia szkody wyrządzonej czynem nie- dozwolonym podlega ogólnym zasadom omówionym w § 14 i nie wymaga ponownych analiz. Niemniej wyłaniają się tu pewne problemy bardziej szczegółowe, tam jedynie zasygnalizowane. Wiążą się one z uszczerbkiem na osobie, polegającym na uszkodzeniu ciała lub wywołaniu rozstroju zdrowia, nadto na pozbawieniu życia, pozbawieniu wolności i naruszeniu innych dóbr osobistych człowieka. Uszczerbek, o którym tu mowa, może mieć charakter majątkowy i nie- majątkowy (krzywda niemajątkowa). Zob. art. 444-449 kodeksu cywilnego. Problematyce szkód na osobie poświęcona jest osobna literatura. Zob. w szczególności J. Rezler: Naprawienie szkody wynikłej ze spowodowania uszczerbku na ciele i zdrowiu (według prawa cywilnego), Warszawa 1968; S. Garlicki: Odpowiedzialność cywilna za nieszczęśliwe wypadki, Warszawa 1971 i tam cyt. lit.; A. Szpunar: O zakresie odpowiedzialności za szkodę na osobie, NP 1974, nr 12; tenże: Ustalenie odszkodowania w prawie cywilnym, Warszawa 1975 oraz Ochrona dóbr osobistych, Warszawa 1979; J. Panowicz-Lipska: Majątkowa ochrona dóbr osobistych, Warszawa 1975; Dobra osobiste i ich ochrona w polskim prawie cywilnym, praca zespołowa pod red. J.S. Piątowskiego, Warszawa 1986. 1. W zakresie szkód majątkowych istnieją postanowienia szczególne kodeksu, które ustalają przede wszystkim zakres uszczerbku objęty odszko- dowaniem, co pozwala uniknąć pewnych wątpliwości faktycznych. Mamy tu do czynienia z konkretyzacją zasady pełnego odszkodowania, z jej niejako objaśnieniem w sytuacjach szczególnych (J. Rezler). Ustawa mówi o obowiązku pokrycia wszelkich kosztów wynikających z uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia. W doktrynie wymienia się więc: koszty leczenia, pielęgnacji i odpowiedniego odżywiania, koszty dojazdów osób bliskich w celu odwiedzenia chorego, koszty "regeneracji", koszty "restytucji zastępczej" (aparaty, protezy, wózek inwalidzki, szczudła, okulary itd.). Z natury rzeczy dochodzą koszty utraconego zarobku, koszty przyuczenia do nowego zawodu itd. (zob. art. 444 § 1 k.c.). Jeżeli wskutek uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia nastąpiła śmierć poszkodowanego, naprawienie szkody obejmuje m.in. zwrot kosztów leczenia i pogrzebu temu, kto je poniósł, a także pewne świadczenia typu alimentacyjnego na rzecz osób, które ustawa wymienia (zob. art. 446 k.c.). Co do tej ostatniej kwestii - prócz lit. cyt. wyżej - zob. A. Szpunar: Roszczenia z powodu .śmierci osoby bliskiej, NP 1965, nr 3 oraz Renta na rzecz pozostałego przy życiu małżonka, PiP 1972, z. 1; tenże: Odszkodowanie w razie śmierci osoby bliskiej, Warszawa 1973; M. Nazar: Rozliczenia majątkowe konkubentów, Lublin 1993; zob. też orz. SN z 20 XII 1990 r., II PR 61/90, PiZS 1991, nr S-6, s. 64. Wiele wątpliwości wyłoniło się zwłaszcza na tle formuły art. 446 § 3 k.c., który upoważnia do przyznania odszkodowania najbliższym członkom rodziny zmarłego, jeżeli wskutek jego śmierci nastąpiło "znaczne pogorszenie ich sytuacji życiowej". Kontrowersje doktrynalne dotyczyły m.in. pytania, czy odszkodowanie zawiera wówczas elementy mieszane z zadośćuczynieniem za krzywdę niemajątkową? Kwestia ma znaczenie m.in. dla wymierności uszczerbku, dla oceny dopuszczalności przejścia roszczenia w drodze spadkobrania w razie śmierci uprawnionego itd. Przeważa zapatrywanie wypowiadające się za traktowaniem roszczeń z art. 446 § 3 k.c. jako typowo majątkowych. Bogatą judykaturę powołują prace przytoczone wyżej. Zob. ponadto orz. SN z 4 IX 1967 r., OSPiKA 1969, poz. 5, z glosą Z. Radwańskiego. Rozbieżności judykatury zestawia H. Paruzal w notce do orz. SN z 13 V 1969 r., OSPiKA 1979, poz. 122; zob. także orz. SN z 8 VII 1974 r., OSPiKA 1974, poz. 204. Co do stanowiska, według którego roszczenia przechodzą w razie śmierci uprawnionego na jego spadkobierców - zob. ocz. SN z 26 X 1970 r., OSN 1970, poz. 120 oraz orz. SN z 13 XI 1969 r., OSPiKA 1971, poz. 140, z glosą Z. Radwańskiego i J. Gwiazdomorskiego; zob. też orz. SN z 19 VIII 1980 r., poz. 81 oraz glosę krytyczną A. Szpunara: NP 1982, nr 1 -2. Przepisy kodeksu przewidują w określonych sytuacjach szczególną formę odszkodowania w postaci renty. Dotyczy to przypadków: a) utraty całkowitej lub częściowej zdolności do pracy zarobkowej, b) zwiększenia się potrzeb lub zmniejszenia widoków powodzenia na przyszłość - w obu przypadkach chodzi o rentę dla bezpośrednio poszkodowanego (art. 444 § 2); c) odszkodowania typu alimentacyjnego na rzecz osoby, wobec której ciążył na poszkodowanym obowiązek dostarczenia jej środków utrzymania i wychowania, d) odszkodowania typu alimentacyjnego na rzecz najbliższych członków rodziny w razie znacznego pogorszenia się ich sytuacji życiowej - w trzech ostatnich przypadkach, gdy poszkodowany zmarł (art. 446 § 2 i § 3). Wysokość renty powinna w tych przypadkach stanowić odpowiednik wysokości szkody. Co do zasad dotyczących rent w ogólności zob. niżej wywody § 101. Wyłania się tu wiele zagadnień szczegółowych, częściowo spornych, jak np.: a) kręgu osób uprawnionych do renty po myśli art. 444 § 2 k.c. - zob. m.in. orz. SN z 4 VII 1969 r., OSPiKA 1970, poz. 89, z glosą A. Szpunara; b) ustalenia wysokości renty w ramach art. 444 § 2 dla osób w wieku wyprzedzającym podjęcie jakiejkolwiek pracy zarobkowej - zob. orz. SN z 17 VI 1963 r., OSPiKA 1965, poz. 196 oraz co do szkód w przyszłości ujawnionych orz. SN z 17 IV 1971 r., OSPiKA 1971, poz. 173, z glosą A. Ohanowicza; c) tzw. renty tymczasowej dla przypadków, w których w czasie wydania orzeczenia o naprawieniu szkody nie da się jej dokładnie ustalić - art. 444 § 3 k.c.; zob. dla przykładu orz. SN z 7 VIII 1969 r., OSN 1970, poz. 91. Warto zwrócić uwagę na orz. SN z 17 IV 1970 r., OSN 1970, poz. 217, publ. także w OSPiKA 1971, poz. 173, z glosą A. Ohanowicza, w którym przyjęto zasadę, że w przypadku szkody na osobie zasądzenie określonego świadczenia nie wyłączy jednoczesnego ustalenia w sentencji wyroku odpowiedzialności pozwanego za szkodę mogącą powstać w przyszłości z tego samego zdarzenia. Zob. jednak zastrzeżenie, że nie stosuje się to do sytuacji, gdy poszkodowany ponosi śmierć w wypadku objętym art. 446 § 2 i 3 k.c. - orz. SN z 24 IX 1971 r., OSPiKA 1972, poz. 51. Poruszono tu tylko niektóre kwestie spośród wielu. Co do wielu z nich - zob. A. Szpunar: Ustalenie odszkodowania... oraz W sprawie ustalenia renty z tytułu uszkodzenia ciała, NP 1979, nr 3; J. Panowicz-Lipska: Majątkowa ochrona dóbr osobistych.., passim; W. Czachórski: (w) System, t. III, ez. l, § 51, II; Dobra osobiste i ich ochrona..., passim. Ilekroć po myśli kodeksu istnieje podstawa do przyznania poszkodowanemu (osobie wskazanej w art. 444 i 446) stosownej renty, sąd może na żądanie uprawnionego przyznać mu z ważnych powodów zamiast renty lub jej części jednorazowe odszkodowanie. Można je uważać za kapitalizację renty. Dotyczy to szczególnego przypadku, gdy bezpośrednio poszkodowany stał się inwalidą, a przyznanie jednorazowego odszkodowania ułatwi mu wykonywanie nowego zawodu (art. 447). Wchodzi tu m.in. w rachubę możliwość nabycia przez poszkodowanego warsztatu rzemieślniczego, lokalu lub narzędzi pracy itp. Stosunek wartości jednorazowego odszkodowania do wartości renty, której ma być odpowiednikiem, nie został w kodeksie bliżej określony. Kwestię pozostawiono praktyce sądowej. Wysokość renty może podlegać zmianom stosownie do art. 907 § 2. Przepis ten, jak się zdaje, wyłącza stosowanie art. 358' § 3, zob. uchw. SN z 20 IV 1994 r., III CZP 58/94, OSN 1994, nr 11, poz. 207 (odmiennie jednak uchw. SN z 6 VIII 1991 r., III CZP 66/91, OSP 1992, nr S, poz. 102). Co do innych okoliczności mogących mieć wpływ na zmianę wysokości renty zob. uchw. SN z 6 VII 1968 r., III PZP 26/68, OSN 1969, nr 3, poz. 42, z glosami A. Szpunara, J. Rezlera NP 1969, nr 4, s. 648 i n., zob. też wywody w § 102. Co do uchylenia lub zmiany wysokości renty ze względu na zmianę okoliczności, które nastąpiły po jej ustaleniu - zob. wywody § 102. 2. W zakresie szkód niemajątkowych przepisy kodeksowe o czynach niedozwolonych przewidują możliwość przyznania w określonych sytuacjach zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Sama dopuszczalność rekompensaty pieniężnej za doznaną krzywdę nie- majątkową stanowiła od dawna przedmiot kontrowersji doktrynalnych. Kwestia z natury rzeczy jest zależna od poglądów przyjętych w społeczeństwie na funkcję i pożytek zadośćuczynienia. Przeciwko stosowaniu rekompensaty pieniężnej podnosi się różne argumenty. A więc, że wystarcza całkowicie forma zadośćuczynienia niepieniężnego; że wymierność krzywdy jest z reguły nieuchwytna; są i inne zastrzeżenia i nie sposób wyczerpać ich katalogu. Za akceptacją rekompensaty pieniężnej przemawia natomiast to, że choć pieniądz nie może naprawić krzywdy już doznanej, jest przecież w stanie - w braku lepszego środka - dać pokrzywdzonemu pewną dozę zadowolenia. Może to choć w części równoważyć przeżycia ujemne. Przy rezygnacji z tego środka krzywda nieraz bardzo dotkliwa pozostanie praktycznie nie naprawiona. Zostaje tu zaakceptowana funkcja kompensacyjna zadośćuczynienia. Zob. co do argumentów podnoszonych w toku dyskusji doktrynalnej Z. Radawański: Zadośćuczynienie pieniężne za szkodę majątkową, Poznań 1956; A. Szpunar: Zadośćuczynienie za .szkodę niemajątkową w kodeksie cywilnym, PiP 1965, z. 3 i tam cyt. literaturę; tenże: Ochrona dóbr osobistych..., s. 17 in.; M. Panowicz-Lipska: Majątkowa ochrona dóbr osobistych, Warszawa 1975. Ostatecznie przeważyła koncepcja stosunkowo szerokiego uznania dopu- szczalności przyznania zadośćuczynienia pieniężnego z tytułu doznanej krzywdy, czego wyrazem jest zasadnicza zmiana stanowiska polskiego prawa, która nastąpiła w wyniku noweli sierpniowej z 1996 r. Istota tej zmiany polega na odstąpieniu od dotychczasowej koncepcji kodeksowej, która dopuszczała zasądzenie zadośćuczynienia pieniężnego jedynie w odniesieniu do enumeratywnie określonych w ustawie dóbr osobistych naruszonych czynem niedozwolonym (art. 445) oraz wystąpienie z żądaniem pozbawionym bezpośredniego charakteru kompensacyjnego, zapłaty określonej kwoty pieniężnej na PCK, w wypadku umyślnego naruszenia dobra osobistego. W wyniku nowelizacji możliwość żądania przez pokrzywdzonego zadość- uczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny została expressis verbis przewidziana już w ramach ogólnych regulacji odnoszących się do środków ochronnych, które mogą być uruchomione na wypadek naruszenia dóbr osobistych (art. 24). Odsyłają one w tym zakresie do zasad przewidzianych w kodeksie, te zaś zostały umiejscowione w sferze regulacji związanych z odpowiedzialnością za czyn niedozwolony, w tym do zasadniczo zmienionego w wyniku noweli sierpniowej art. 448 kodeksu cywilnego. Na tle obecnie obowiązujących rozwiązań wchodzą więc w grę dwie odrębnie ujęte podstawy przyznania zadośćuczynienia pieniężnego z tytułu doznanej krzywdy niemajątkowej. Jedną tworzy utrzymany w swym dotychczasowym brzmieniu (z niewielką tylko modyfikacją) art. 445 oparty na koncepcji enumeratywnego określenia rodzaju dóbr osobistych, których naruszenie uzasadniać będzie żądanie zadośćuczynienia. Drugą, art. 448 w całkowicie zmienionym brzmieniu, który ustanawia ogólną możliwość przyznania zadośćuczynienia pieniężnego bądź żądania zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny w razie naruszenia jakiegokolwiek dobra osobistego. Charakter relacji istniejących pomiędzy tymi przepisami budzi istotne kontrowersje. Konieczność wyznaczenie linii demarkacyjnej pomiędzy stosowaniem art. 445 i art. 448 nie może też pozostawać bez wpływu na wykładnię tych przepisów (zob. uwagi niżej). Przepis art. 445 przewiduje dopuszczalność żądania zadośćuczynienia pie- niężnego w następujących przypadkach: 1) uszkodzenie ciała bądź wywołanie rozstroju zdrowia (art. 445 § 1 w zw. z art. 444); 2) pozbawienie człowieka wolności (art. 445 § 2); 3) skłonienie za pomocą podstępu, gwałtu lub nadużycia stosunku zależności do poddania się czynowi nierządnemu - art. 445 § 2, zmieniony w tej części przez nowelę sierpniową, która usunęła wcześniej istniejące ograniczenie , przyznania zadośćuczynienia w tym wypadku, wyłączające czyny nierządne popełnione wobec mężczyzny. Żądanie zadośćuczynienia z art. 445 jest związane z odpowiedzialnością ex delicto i jest niezależne od podstawy tej odpowiedzialności (oprócz zasady winy, również zasady ryzyka i słuszności). Pogląd co do ogólniejszego znaczenia przepisów art. 445 k.c., jako stwarzającego podstawę do żądania zadośćuczynienia bez względu na to, czy jest ono związane z reżimem odpowiedzialności ex delicto, prezentował J. Rezler: Naprawienie szkody wynikłej ze spowodowania uszczerbku na ciele lub zdrowiu (według prawa cywilnego), Warszawa 1968, s. 32-33. Celem zadośćuczynienia jest kompensata doznanej krzywdy niemajątkowej (cierpień fizycznych i psychicznych), a wobec tego za trafny należy uznać pogląd, że zadośćuczynienie może być przyznane zarówno oprócz naprawienia szkody majątkowej, jak też i w sytuacji, gdy pokrzywdzony nie mógł wskazać istnienia szkody, podlegającej wyrównaniu przez świadczenia odszkodowawcze z art. 444 k.c. Przesłanką jest bowiem naruszenie dóbr osobistych wskazanych w tym przepisie, a nie wystąpienie szkody majątkowej. Zob. tak trafnie A. Szpunar: O zadośćuczynieniu z tytułu uszkodzenia ciała, "Studia Iuridica" 1994, nr XXI, s. 173. Fakultatywność przyznania zadośćuczynienia nie może jednak być rozumiana jako dowolność oceny sędziowskiej w tym względzie. Jedynie w wyjątkowych sytuacjach (np. z powodu znikomości doznanej krzywdy) sąd może odmówić zasądzenia jakiegokolwiek zadośćuczynienia. Zob. np. orz. SN z 23 I 1974 r., II CR 763/73, OSP 1975, nr 7, poz. 171. Stała praktyka sądowa ustala wysokość sum zadośćuczynienia pieniężnego na poziomie raczej umiarkowanym. Zważywszy na jego kompensacyjny charakter powinno ono jednak reprezentować ekonomicznie odczuwalną wartość. Wśród kryteriów, od których zależy wielkość zadośćuczynienia, wymienia się rozmiar doznanych cierpień, ich intensywność czy nieodwracalny charakter. Również nasilenie winy sprawcy może wpływać na zakres doznanej krzywdy, a tym samym na wysokość zadośćuczynienia. Zob. co do kwestii związanych z ustaleniem przesłanek wpływających na wysokość zadośćuczynienia m.in. orz. SN z 10 X 1967 r., OSN 1968, poz. 107; orz. SN z 8 XII 1973 r., III CZP 37/73, OSN 1974, nr 9, poz. 145; orz. SN z 19 VIII 1980 r., IV CR 283/80, OSN 1981, nr 5, poz. 81; orz. SN z 22 V 1990 r., II CR 225/90, nie publ.; co do możliwości przyznania zadośćuczynienia małemu dziecku zob. m.in. orz. SN z 2 IX 1960 r., OSP 1971, poz. 145, z glosą A. Szpunara 1968. Kwestią dyskusyjną w doktrynie i orzecznictwie jest dopuszczalność zasądzenia na rzecz pokrzywdzonego jedynie symbolicznej złotówki w miejsce rzeczywistej rekompensaty. Trafny wydaje się pogląd, że jest to forma niemajątkowej ochrony dóbr osobistych, a w konsekwencji żądanie takie powinno być dopuszczalne niezależnie od roszczenia z art. 445 (tak m.in. A. Szpunar: Powództwo o symboliczną złotówkę, NP 1973, nr 2, s. 200). Zasądzenie na rzecz pokrzywdzonego symbolicznej złotówki w procesie karnym również nie powinno stanowić przeszkody w zasądzeniu zadośćuczynienia pieniężnego, chyba że sąd karny stwierdził w wyro- ku, iż zarządzenie symbolicznej złotówki wyczerpuje w całości roszczenie z tego tytułu, zob. uchw. SN (7) IV KO 14/64 z 17 III 1965 r., OSNKW 1965, nr 6, poz. 57 oraz uchw. SN z 24 XI 1966 r., III CZP 91/96, OSN 1967, nr 3, poz. 47. Zob. w piśmiennictwie co do zagadnień tu poruszanych, m.in. Dobra osobiste i ich ochrona w polskim prawie cywilnym, praca zespołowa pod red. J.S. Piątowskiego, Warszawa 1986; B. Kordasiewicz: Jednostka wobec środków masowego przekazu, Ossolineum 1991; J. Panowicz-Lipska: Majątkowa ochrona dóbr osobistych....; A. Szpunar: Ochrona dóbr osobistych, Warszawa 1979; tegoż autora: O zadośćuczynieniu z tytułu uszkodzenia ciała, "Studia Iuridica" 1994, nr 21, s. 169- 178. Zdecydowanie bardziej ogólnie ujęta jest podstawa żądania zadośćuczynienia przyjęta w art. 448 k.c. W odróżnieniu od art. 445 zasądzenie odpowiedniej sumy pieniężnej może ponadto nastąpić wedle wyboru pokrzywdzonego bądź na jego rzecz, bądź na wskazany przez niego cel społeczny. Na tle zdecydowanie niejasnej formuły tego przepisu rysować się mogą zasadnicze rozbieżności interpretacyjne. Wśród możliwych wariantów wykładni należy z całą pewnością wykluczyć możliwość, zdającą się być najbardziej zgodną z dosłownym brzmieniem tego przepisu, przyznania zadośćuczynienia w każdym przypadku naruszenia dobra osobistego. Wykładnia art. 448 k.c. nie może abstrahować od ogólnej koncepcji ochrony dóbr osobistych przyjętej w art. 23 i 24, wedle której koniecznym warunkiem uruchomienia środków ochrony cywilnoprawnej jest zawsze bezprawność naruszenia dobra osobistego. W konsekwencji wybór koncepcji wykładni art. 448 ogranicza się do dwóch zasadniczych propozycji: Po pierwsze, może być brane po uwagę stanowisko, wedle którego przy- znanie zadośćuczynienia pieniężnego po myśli art. 448 będzie uzasadnione w każdym przypadku bezprawnego naruszenia dobra osobistego. Tak w szczególności G. Bieniek: (w) Komentarz do kodeksu cywilnego. Zobowiązania, t. 1, s. 388. Po drugie możliwe jest zapatrywanie, wedle którego żądanie z art. 448 k.c. może być podniesione w przypadku zawinionego naruszenia dobra osobistego. Tak w szczególności B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: W sprawie wykładni art. 448 k.c., "Przegląd sądowy" 1997, nr I; M. Safjan: Ochrona majątkowych dóbr osobistych po zmianie kodeksu cywilnego, PPH 1997, nr 1. M. Safjan, J. Pietrzykowski: Nowelizacja kodeksu cywilnego z dnia 23 Vlll 1996 r., "Przegląd Sądowy" 1997, nr 3, s. 3 i n. Wydaje się, że zdecydowanie silniejsze argumenty przemawiają za koncepcją drugą, przy czym wynikają one zarówno z wykładni systemowej, jak i z wykładni funkcjonalnej. Istotne jest tu usytuowanie przepisu w obrębie tytułu VI o czynach niedozwolonych, dla których podstawową zasadą odpowiedzialności pozostaje wina, podczas gdy oparcie żądania z art. 448 jedynie o przesłankę bezprawności naruszenia zdecydowanie uzasadniałby umiejscowienie przepisu w ramach ogólnych zasad o ochronie dóbr osobistych (art. 23-24 k.c.), co przecież nie nastąpiło. Ograniczenie żądania z art. 448 do wypadków zawinionego naruszenia dóbr osobistych pozwalałoby ponadto na uzasadnienie celowości utrzymania dotychczasowej koncepcji zadośćuczynienia z art. 445. Tylko na podstawie tego ostatniego przepisu pozostawałaby aktualna możliwość żądania zadośćuczynienia w przypadkach odpowiedzialności z tytułu czynu niedozwolonego niezależnej od winy. W konsekwencji tłumaczyłoby to wyodrębnienie pewnej grupy dóbr osobistych (wymienionych w art. 445), które byłyby objęte intensywniejszą ochroną prawną (stanowisko to nie usuwa oczywiście możliwości zbiegu roszczeń z art. 445 i art. 448). Wreszcie, nie można tracić z pola widzenia głównego nurtu dyskusji doktrynalnej poprzedzającej nowelę sierpniową, w którym zdecydowanie przeważała opcja na rzecz związania możliwości zadośćuczynienia pieniężnego z zawinionym naruszeniem dobra osobistego, a nawet z kwalifikowaną postacią winy w postaci umyślności lub rażącego niedbalstwa. Zob. takie stanowisko prezentowała konsekwentnie Komisja Reformy Prawa Cywilnego, zob. w tej kwestii W. Czachórski: Dobra osobiste i ich ochrona de lege ferenda w prawie cywilnym (w) Problemy kodyfikacji prawa cywilnego (studia i rozprawy), Księga Pamiątkowa ku czci prof. Z. Radwańskiego, Poznań 1990; Na gruncie legis latae przyjęcie tego wariantu nie wydaje się jednak możliwe, ponieważ byłoby niezgodne z przyjętą w prawie cywilnym zasadą, że związanie odpowiedzialności jedynie z określonym stopniem winy wymaga wyraźnej regulacji ustawowej. Pokrzywdzony decyduje, czy zasądzenie stosownej sumy pieniężnej nastąpić ma na jego rzecz, czy na wskazany przez niego cel społeczny. Cel ten należy rozumieć możliwie szeroko. Należy uznać, że sąd nie będzie uprawniony do wartościowania celu społecznego i odmowy zasądzenia żądanej kwoty pieniężnej, ze względu na małą doniosłość określonego celu. Uprawnienie co do wyboru jednej z wchodzących w grę możliwości ma na tle art. 448 charakter ściśle osobisty i przysługuje wyłącznie pokrzywdzonemu. Żądanie zasądzenia kwoty pieniężnej na określony cel społeczny nie może być np. wysunięte wbrew woli pokrzywdzonego przez prokuratora, który wystąpił z roszczeniem na jego rzecz (art. 7 i art. 55 k.p.c.). Zob. co do osobistego charakteru uprawnienia pokrzywdzonego żądania z art. 448 na tle poprzedniego stanu prawnego J. Panowicz-Lipska: Majątkowa ochrona..., s. 148; por. też uchw. SN (7) z 23 1I 1970 r., III CZP 81/69, OSN 1970 r., nr 7-8, poz. 119. Na tle nowego ujęcia art. 448 k.c. nie jest, jak się wydaje, możliwa kumulacja środków ochrony majątkowej przewidywanych w art. 445 i 448 również w odniesieniu do sytuacji, gdy pokrzywdzony wystąpił z zażądaniem zasądzenia odpowiedniej kwoty pieniężnej na określony cel społeczny. Nieaktualne jest w konsekwencji orzecznictwo ukształtowane na tle poprzedniego stanu prawnego dopuszczające taką kumulację. Odmiennie G. Bieniek: (w) Komentarz..., s. 389. Natomiast stosownie do brzmienia art. 448, który znajduje zastosowanie niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia, zasądzenie stosownej kwoty pieniężnej na podstawie art. 448 k.c. nie wyklucza możliwości kumulacji z innymi środkami ochrony a więc np. może być ona przyznana oprócz świadczenia odszkodowawczego należnego od sprawcy naruszenia dobra osobistego. Wydaje się też, że nawiązka orzeczona w procesie karnym nie stanowi per se przeszkody przyznania pokrzywdzonemu zadośćuczynienia bądź zasądzenia określonej kwoty na cel społeczny na podstawie art. 448, zob. co do tej kwestii na tle poprzedniego stanu prawnego uchw. SN z 27 X 1986 r., VI KZP 21/86, OSNPG 1987, nr 1, poz. 4 oraz orz. SN z 23 II1 1990 r., IV KR 39/90, OSNKW 1990, nr 10-12, poz. 46. Co do kryteriów, od których zależy ustalenie wysokości kwoty zasądzanej na podstawie art. 448, znajdą odpowiednie zastosowanie przesłanki ukształtowane na tle dotychczasowej praktyki. Podobnie więc jak na tle art. 445 fakultatywność zasądzenia odpowiedniej kwoty na rzecz pokrzywdzonego lub wskazany cel społeczny nie oznacza dowolności oceny sędziowskiej, a podstawowym kryterium pozostaje rozmiar i intensywność doznanej krzywdy, zakres negatywnych konsekwencji dla pokrzywdzonego, w tym także niewymiernych majątkowo, a także stopień zawinienia po stronie sprawcy naruszenia; zob. też cyt. wyżej w tej kwestii orzecznictwo do art. 445 k,c. W przepisach znajdujących się poza kodeksem cywilnym zadośćuczynienie pieniężne za krzywdę niemajątkową jest przewidziane w nielicznych tylko przypadkach. Regulacje w tym zakresie obowiązujące należy potraktować jako lex specialis w stosunku do ogólnej formuły przyjętej w art. 448. Kwestia wzajemnej relacji wchodzących tu w grę przepisów może być uznana w niektórych przypadkach za kontrowersyjną. Ustawa nowelizacyjna z 23 VIII 1996 r. rozstrzygnęła wyraźnie ten problem jedynie w stosunku do prawa prasowego (zob. ustawę z 28 I 1984 r., Dz.U. nr S, ze zm.) uchylając art. 40, który dopuszczał przyznanie zadośćuczynienia pieniężnego w razie umyślnego naruszenia dóbr osobistych osoby fizycznej przez publikację materiałów prasowych. I tak wśród pozakodeksowych podstaw przyznania zadośćuczynienia pienię- żnego wymienić przede wszystkim należy: art. 78 prawa autorskiego (ustawa z 4 II 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Dz.U. nr 24, poz. 83 ze zm.), przewidujący możliwość przyznania twórcy zadośćuczynienia z tytułu zawinionego naruszenia autorskich praw osobistych; art. 18 ust. 5 ustawy z 3 VIII 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej (Dz.U. nr 91, poz. 408 ze zm.) dopuszczający możliwość przyznania zadośćuczynienia w razie umyślnego ujawnienia danych medycznych podlegających ochronie (w tym wypadku, jak można zauważyć, następuje wyraźne zawężenie podstawy żądania); art. 552 nowego k.p.k. (stanowiący odpowiednik dawnego art. 478 k.p.k.) przewidujący oprócz odszkodowania możliwość żądania zadośćuczynienia za doznaną krzywdę z tytułu niesłusznego skazania, tymczasowego aresztowania lub zatrzymania. Należy też podkreślić, że funkcję zbliżoną do zadośćuczynienia pieniężnego spełnia też w prawie karnym instytucja nawiązki orzekanej od sprawcy na rzecz pokrzywdzonego (zob. np. art. 46 i 47 nowego k.k. w wypadku skazania za umyślne przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu; art. 212 i 213 nowego k.k. w wypadku skazania za przestępstwo przeciwko czci i nietykalności cielesnej). 3. Roszczenia objęte przepisami art. 444-448 k.c. są traktowane przez ustawę jako osobiste i wskutek tego nie mogą być zbywane, chyba że chodzi o roszczenia już wymagalne i jako takie uznane na piśmie lub przyznane prawomocnym orzeczeniem (art. 449 k.c.). Co do przejścia roszczeń wynikających ze szkody na osobie w drodze spadkobrania, należy odróżnić, czy chodzi o roszczenia majątkowe, czy też obejmujące zadośćuczynienie za krzywdę niemajątkową. Pierwsze podlegają ogólnym regułom prawa spadkowego. Drugie - przechodzą na spadkobierców tylko wtedy, gdy zostały uznane na piśmie albo gdy powództwo o nie zostało wytoczone za życia poszkodowanego (art. 445 § 3 k.c., art. 448 zd. 2). Zob. w tej kwestii opracowania dot. prawa spadkowego. Zob. nadto A. Szpunar: Przejście roszczenia o zadośćuczynienie na spadkobierców uprawnionego, Pal. 1979, nr 6. Kwestią wątpliwą okazało się zakwalifikowanie roszczeń z art. 446 § 3 k.c. z punktu widzenia traktowania ich jako majątkowych czy też niemajątkowych, a może mających charakter mieszany. Poglądy doktryny były rozbieżne. Judykatura po pewnych wahaniach wypowiedziała się za zakwalifikowaniem ich jako majątkowych. Prowadzi to do uznania, że przechodzą one według reguł ogólnych na spadkobierców osób uprawnionych. Zob. orz. SN z 13 XI 1969 r., OSPiKA 1971, poz. 140, z glosą Z. Radwańskiego i J. Gwiazdomorskiego; zob. też orz. SN z 26 X 1970 r., OSN 1971, poz. 120. Stanowisko restrykcyjne zwalcza konsekwentnie A. Szpunar. Co do kwestii ogólniejszej natury przedawnienia roszczeń o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym - zob. art. 117 i n., art. 442 k.c. oraz art. 448 zd. 2. Do art. 442 § 1 k.c. - - zob. orz. SN z 24 IX 1971 r., OSN 1972, poz. 95; z piśmiennictwa -- zob. Z. Policzkiewicz-Zawadzka: Powstanie szkody a bieg 10- letniego przedawnienia, NP 1966, nr 7-8; także A. Szpunar: Przedawnienie roszczenia o rentę odszkodowawczą, Pal. 1972, nr 6; W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. 1, § 52 i tam cyt. lit. 4. Nowela do kodeksu cywilnego wprowadzona ustawą z 7 I 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i o warunkach przerywania ciąży (Dz.U. nr 17, poz. 78 z późn. zm.) uzupełniła dotychczasowe regulacje kodeksowe w dziedzinie odpowiedzialności ex delicto o nowy przepis art. 446' przewidujący możliwość żądania przez dziecko z chwilą urodzenia naprawienia szkód doznanych przed urodzeniem. Wydaje się, że przepis art. 4461 ma obecnie w pełni samodzielne znaczenie, usuwając wątpliwości, które mogłyby powstawać w związku z tego typu roszczeniami w sytuacji, gdy brak jest ogólnej regulacji dotyczącej podmiotowości prawnej nasciturusa, tak jak obecnie po uchyleniu § 2 art. 8 k.c., który uznawał tę podmiotowość expressis verbis. Przepis ten należy więc usytuować w szeregu innych przepisów ustawowych, które regulują kwestie związane z ochroną interesów nasciturusa w poszczególnych sytuacjach, jak w szczególności art. 927 § 2 k.c., art. 75 oraz art. 182 k.r.o. Art. 4461 stanowi w istocie potwierdzenie tendencji od dawna występującej w orzecznictwie, zgodnie z którą szkoda doznana przez dziecko w okresie poprzedzającym urodzenie uzasadniała roszczenie odszkodowawcze po jego urodzeniu, o ile spełnione były pozostałe przesłanki odpowiedzialności ex delicto. Judykatura reprezentowała stanowisko, że odpowiedzialność odszkodowawcza może zaistnieć zarówno wtedy, gdy samo dziecko doznało w okresie prenatalnym szkody na osobie (zob. np. orz. SN z 8 I 1965 r., OSPiKA 1967, poz. 220, z glosą A. Szpunara; orz. SN z 3 V 1967 r., OSN 1967, poz. 189 wraz z glosą A. Szpunara, PiP 1968, z. 1 oraz S. Szera, NP 1968, nr 1), jak i wtedy, gdy uszczerbek miał charakter pośredni i wynikał ze śmierci ojca dziecka, która nastąpiła w okresie poprzedzającym urodzenie (zob. np. orz. SN z 8 X 1952 r., NP 1953, nr 5; orz. SN z 7 X 1972 r., OSPiKA 1972, poz. 170; orz. SN z 30 XI 1987 r., poz. 23 wraz z glosą J. Mazurkiewicza, PiP 1989, z. 1). Uzasadnienie odpowiedzialności w odniesieniu do pierwszej kategorii roszczeń (szkoda doznana bezpośrednio przez samo dziecko) było mocno zróżnicowane. Poszukiwano go w koncepcji zdolności warunkowej nasciturusa bądź w odpowiedniej interpretacji powiązań kauzalnych, a także przesłanek bezprawności oraz szkody. Zob. w tej kwestii bogatą literaturę, a m.in. B. Walaszek: Nasciturus w prawie cywilnym, PiP 1956, z. 7; A. Szpunar: Szkoda wyrządzona przed urodzeniem dziecka, St. Cywil. 1969, t. XIII-XIV; J. Rezler: Przyczynek do charakterystyki sytuacji prawnej dziecka poczętego, NP 1970, nr 9; J. Mazurkiewicz: Ochrona dziecka poczętego w świetle kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, Wrocław 1985; M. Safjan: Prawo wobec ingerencji w naturę ludzkiej prokreacji, Warszawa 1990. E. Wojtaszek: Odpowiedzialność cywilna z tytułu szkód wyrządzonych dziecku przed jego poczęciem, "Nowe Prawo" 1990, nr 10-12, s. 91 i n. Art. 4461, usuwając wszelkie wątpliwości co do samej możliwości podniesienia roszczeń odszkodowawczych z tytułu tzw. szkód prenatalnych, nie określa samodzielnie przesłanek tej odpowiedzialności. Nie wystarczy więc samo wystąpienie szkody związanej ze zdarzeniem, które miało miejsce w okresie prenatalnym, ale konieczne będzie spełnienie innych jeszcze przesłanek odpowiedzialności. Chociaż najczęściej będzie to zapewne odpowiedzialność ukształtowana na zasadzie winy (art. 415 k.c.), to jednak nie można wyłączyć innych podstaw odpowiedzialności, w szczególności zasady ryzyka (dotyczy to np. odpowiedzialności z art. 435 lub 436 k.c.). Omawiany przepis nie może być więc uznany za podstawę szczególnego rodzaju odpowiedzialności gwarancyjnej. Roszczenia odszkodowawcze mogą być podniesione dopiero z chwilą urodzenia się dziecka. Odszkodowanie może obejmować zarówno naprawienie szkody majątkowej (art. 444 k.c.), jak i zadośćuczynienie pieniężne z tytułu doznanej krzywdy niemajątkowej (art. 445 k.c.). W świetle przyjętego w art. 4461 k.c. rozwiązania, mogą być podniesione przez dziecko roszczenia odszkodowawcze również przeciwko matce, chociaż ocena w tych przypadkach wymaga szczególnej ostrożności. Nie mogą być traktowane jako bezprawne takie zachowania matki, które wynikały z konieczności ratowania jej życia i zdrowia. Zważywszy na charakter powiązań rodzinnych, zwłaszcza tak silnych jak pomiędzy rodzicami a dziećmi, ewentualność roszczeń odszkodowawczych dziecka powinna być zastrzeżona dla sytuacji rzeczywiście skrajnych. Zob. też orz. Trybunału Konstytucyjnego z 28 V 1997 r., K 26/96, w którym uznano m.in. za niekonstytucyjny przepis ustawy z 30 VIII 1996 r. (Dz.U. nr 139, poz. 646), który dodawał do art. 446' zdanie drugie w brzmieniu następującym: "Dziecko nie może dochodzić roszczeń w stosunku do matki". Zob. też obwieszczenie Prezesa Trybunału Konstytucyjnego z I8 XII 1997 r. (Dz.U. nr 157, poz. 1040). Takie generalne wyłącznie odpowiedzialności matki budziło zasadnicze wątpliwości, skoro obejmowało ono nawet zachowania matki intencjonalnie wymierzone przeciwko płodowi. Co więcej, wyłączało w konsekwencji możliwość podniesienia roszczeń odszkodowawczych wobec innych podmiotów, których odpowiedzialność jest wtórna wobec odpowiedzialności matki np. w ramach ubezpieczenia OC. § 41. Zbieg odpowiedzialności ex delicto i ex contractu I. Uwaga wstępna. W systemach prawa cywilnego, które odróżniają istnienie dwóch reżimów odpowiedzialności za szkodę (ex delicto i ex contractu) i które utrzymują ich niezależność, wyłania się pytanie, jaki jest wzajemny stosunek obu reżimów. Co więcej, czy jest w jakimś stopniu możliwe, by jeden i ten sam fakt wyrządzenia szkody mógł być oceniany między tymi samymi osobami zarówno według przepisów reżimu deliktowego, jak i kontraktowego. Pytanie to prowadzi do rozważenia ewentualnej konkurencji lub, jak mówi się niekiedy, zbiegu odpowiedzialności za szkodę. Nie chodzi tu oczywiście o to, by poszkodowany mógł żądać uzyskania dwóch odszkodowań, jednego na podstawie przepisów reżimu deliktowego i drugiego na podstawie przepisów reżimu kontraktowego. Poszkodowanemu może należeć się bowiem tylko jedno odszkodowanie. Trzeba natomiast rozstrzygnąć, czy w świetle przepisów określonego systemu prawnego normy przewidujące odpowiedzialność odszkodowawczą wyłączają się, czy przecinają ze sobą. A gdy się przecinają - czy poszkodowany (albo organ orzekający o odszkodowaniu) może dokonać wyboru między roszczeniem ex delicto i ex contractu, by uzyskać naprawienie uszczerbku poniesionego w wyniku zdarzenia, za które ktoś jest odpowiedzialny. Kwestia jest tym istotniejsza, im więcej różnic między reżimami odpowie- dzialności. Jest przy tym zrozumiałe, że w interesie poszkodowanego leżeć będzie ugruntowanie możliwości odszkodowania według koncepcji, która mu zapewni najmocniejsze szanse pokrycia szkody. Interes strony przeciwnej jest przeciwstawny. Samo zagadnienie jest niewątpliwie wycinkiem szerszego problemu, a mia- nowicie zbiegu norm, z których każda może mieć zastosowanie do tej samej sytuacji faktycznej. Zjawisko znane w różnych dziedzinach prawa nie ogranicza się bynajmniej do problemu zbiegu odpowiedzialności za szkodę. Co więcej, i w ramach tej problematyki występują przecież przypadki, w których jeden i ten sam stan faktyczny może wypełnić normy wynikające z różnych przepisów, należące poza tym do tego samego reżimu odpowiedzialności. Przykłady. Zbieg art. 436 i 415 k.c. lub art. 430 i 415 k.c., art. 435 i 436 k.c. itd., co odnosi się do samego tylko reżimu deliktowego. Co do analizy teoretycznej zbiegu norm - zob. podstawową pracę A. Ohanowicza: Zbieg norm w polskim prawie cywilnym, Warszawa 1963 i tam cyt. lit. II. Stanowisko kodeksu cywilnego. W systemie prawa polskiego kodeks cywilny, idąc w tym za tradycją okresu przedkodyfikacyjnego, przeprowadza zdecydowane odróżnienie reżimu odpowiedzialności ex delicto (art. 415 i n.) i reżimu odpowiedzialności ex contractu (art. 471 i n.), wyznaczając każdemu z nich stosowne miejsce w przepisach księgi trzeciej. Między obu reżimami istnieją niewątpliwie podobieństwa, ale też i zachodzą istotne różnice. Wynika stąd zarówno możliwość, jak i znaczenie problematyki zbiegu odpowiedzialności za szkodę. Podobieństwa między obu reżimami istnieją w podstawowych przesłankach i zasadach odpowiedzialności, co stwarza pewne iunctim między nimi. Wyraża się to: a) w konieczności istnienia szkody jako przesłanki warunkującej powstanie odpowiedzialności, b) w konieczności poszukiwania związku przyczynowego między faktem, z którym wiąże się odpowiedzialność, m.in. działaniem lub zaniechaniem sprawcy, ewentualnie dłużnika a szkodą, c) w uznaniu, zarówno w jednym, jak i drugim reżimie, w pewnych przypadkach winy za podstawę odpowiedzialności, a w innych zrezygnowanie z tej podstawy dla motywu legislacyjnego, jakim jest zwłaszcza motyw szczególnego ryzyka. Między obu reżimami zachodzą z kolei różnice co do takich elementów, jak: a) zakres pojęcia winy, gdy jest ona podstawą odpowiedzialności, b) ciężar dowodu dla okoliczności, które stanowią przesłanki odpowiedzialności, zwłaszcza winy, c) odpowiedzialność współsprawców, względnie współodpowiedzialnych za szkodę; d) odpowiedzialność za cudze czyny, e) dopuszczalność niektórych sposobów realizacji roszczenia odszkodowawczego, f) przesłanki i terminy przedawnienia roszczeń, g) rozmiar odszkodowania, h) sposób naprawienia szkody itd. Przyjmując powyższe jako punkt wyjścia rozważań, łatwo dostrzec i konsekwencje. Jak zatem ustosunkować się do ewentualnego przypadku, w którym jeden i ten sam stan faktyczny będzie mógł być rozpatrzony zarówno jako delikt, jak i jako niewykonanie istniejącego zobowiązania? Problem dyskutowano obszernie w doktrynie w okresie przedkodyfikacyjnym, zwłaszcza na tle przypadków procesów sądowych o tzw. manko w przedsiębiorstwach uspołecznionych. Wyłoniły się i inne przypadki mniej lub bardziej typowe. Judykatura sądowa owego okresu po pewnych wahaniach skłoniła się do stanowiska, które akceptowało możliwość dochodzenia roszczeń odszkodowaw- czych należnych poszkodowanemu na podstawie przepisów o odpowiedzialności ex contractu i ex delicto, z tym że "do każdego z nich stosują się odpowiednie przepisy" (uchwała całej Izby Cywilnej SN z 26 X 1956 r. - OSN 1958, poz. 1 ). Przesądzono również jedno ze spornych zagadnień praktycznych, mianowicie - czy zagrożenie sankcją karną pewnych czynów, z których wynika szkoda, prowadzi do konieczności uznania ich za czyny niedozwolone w rozumieniu przepisów prawa cywilnego. Sąd Najwyższy uznał, że sankcja karna może mieć różne znaczenie dla sfery prawa cywilnego i w szczególności ustalił, że jej istnienie nie przesądza o tym, czy mamy do czynienia z czynem niedozwolonym, czy także (w określonych sytuacjach faktycznych) z niewypełnieniem obowiązku w istniejącym między stronami stosunku zobowiązaniowym. Bliższa analiza zagadnienia została przeprowadzona w pracy W. Czachórskiego: Zbieg odpowiedzialności cywilnej wg kodeksu zobowiązań, Warszawa 1960; zob. też A. Ohanowicz: Zbieg norm..., s. 94 i n.; S. Garlicki, M. Piekarski, A. Stelmachowski: Odpowiedzialność cywilna za niedobory, Warszawa 1970 i tam cyt. lit. Idąc po linii uprzednio wykształconej w judykaturze i za przeważającym poglądem doktryny, kodeks cywilny uznał, że normy reżimu deliktowego i kontraktowego nie wyłączają się całkowicie, lecz że mogą przecinać się ze sobą. Wyznaczając więc zakres każdego z reżimów odpowiedzialności linią koła, wyprowadza się wniosek, że koła te mogą przecinać się ze sobą, a konkretny stan faktyczny wyrządzenia szkody może niekiedy wypełniać wspólne pole zakresu kół odpowiadających zakresom np. dwóch norm, z których jedna należy do reżimu odpowiedzialności ex delicto, a druga do reżimu odpowiedzialności ex contractu. Gdy się to dzieje, mamy do czynienia ze zbiegiem norm, którego skutki wymagają stosownej oceny. Z tekstu kodeksu (art. 443) wynikają w omawianej materii dwa wnioski. Naprzód, że z jednego stanu faktycznego mogą wypływać roszczenia wy- prowadzone zarówno z reżimu deliktowego, jak i kontraktowego, co pozwala mówić o zbiegu roszczeń odszkodowawczych z obu reżimów. Następnie zaś, że co innego może wynikać z treści istniejącego uprzednio między stronami zobowiązania. Artykuł 443 k.c. ustala więc regułę i wyjątek. Analiza konkretnego przypadku wykaże, czy reguła czy też wyjątek powinny znaleźć zastosowanie. Rozważanie treści art. 443 k.c., na tle szerszej problematyki zbiegu od- powiedzialności ex contractu i ex delicto, pozwala ustalić, że są przypadki, w których o pierwszeństwie zastosowania jednego z reżimów decyduje sama ustawa. Zastosowanie drugiego będzie wówczas wyłączone. Tak jest np. z przepisami art. 435-436 k.c., które wyłączają zastosowanie reżimu kontraktowego przez zwrot, że chodzi w nich o szkodę wyrządzoną "komukolwiek", a więc także osobie, z którą łączył odpowiedzialnego istniejący już stosunek obligacyjny. Poza tym mogą mieć miejsce przypadki, w których wyjątek od reguły art. 443 k.c. może wynikać "z treści istniejącego między stronami zobowiązania". Przykład. Wymienić można przypadek, gdy zobowiązanie jest tak ukształtowane, że przyjęcie równoległej odpowiedzialności deliktowej przeczyłoby sensowi zawartej umowy, np. gdy dłużnik przyjął na siebie odpowiedzialność tylko za rażące niedbalstwo, z czego wynika zamiar wyłączenia ostrzejszej odpowiedzialności deliktowej za każdy stopień winy. Rzecz oczywista, treść istniejącego stosunku prawnego między stronami, przemawiająca za wyłączeniem możliwej odpowiedzialności ex delicto, o tyle będzie respektowana, o ile nie znajdzie się w sprzeczności z ogólniejszymi ograniczeniami obowiązującego prawa, zwłaszcza w dziedzinie swobody umów. Przyjęcie możliwości zbiegu odpowiedzialności ex delicto i ex contractu po myśli art. 443 k.c. w sytuacjach konkretnych samo przez się nie rozstrzyga jeszcze kwestii, jak zbieg ten ma być rozwiązany. Według prawa materialnego, jak się wydaje, należy przyznać wówczas poszkodowanemu wybór podstawy do roszczenia o naprawienie szkody. Może to być podstawa deliktowa lub kontraktowa. Jeżeli się uwzględni przepisy postępowania cywilnego, może się okazać, że wybór należy nie tyle do poszkodowanego, ile do organu orzekającego w procesie. Co do tej kwestii - zob. bliżej W. Czachórski: Zbieg odpowiedzialności...; W. Siedlecki: Zasady wyrokowania w procesie cywilnym, Warszawa 1959, s. 73 i n.; A. Ohanowicz, J. Górski: Zarys, s. 15A i n.; A. Szpunar: Zbieg roszczeń odszkodowawczych, RPEiS 1974, z. 1; tegoż autora: Uwagi o zbiegu roszczeń odszkodowawczych, (w) Rozprawy z prawa cywilnego. Księga pamiątkowa ku czci W. Czachórskiego, Warszawa 1985, s, 63 i n. Sądy dokonują wyboru roszczenia, czy też podstawy, na której opierają zasądzenie roszczenia, powodując się przede wszystkim interesem poszkodo- wanego. Nie budzi wątpliwości, że nie jest dopuszczalne dowolne mieszanie podstaw, z których wywodzi się roszczenie, i posługiwanie się częściowo jednymi, a częściowo drugimi przepisami: a więc np. przepisami deliktowymi dla określenia stopnia winy sprawcy, a kontraktowymi dla przyjęcia domniemań w sprawie ciężaru dowodu co do kwestii winy; deliktowymi dla ewentualnego obejścia zbyt krótkich terminów przedawnienia roszczeń wynikających z przepisów kontraktowych, a znów kontraktowymi dla zapewnienia roszczeniu (czy roszczeniom) pewnych zabezpieczeń wynikających z umowy z dłużnikiem itd. III. Inne przypadki zbiegu odpowiedzialności – wzmianka[ ]. Problem zbiegu odpowiedzialności ex delicto i ex contractu według przepisów k.c., stanowi niewątpliwie fragment szerszego zagadnienia zbiegu norm o różnych zakresach, których wzajemny stosunek może podlegać dyskusji i budzić różne wątpliwości. Może on dotyczyć zwłaszcza wzajemnego stosunku norm zawartych w różnych aktach legislacyjnych, np. więc przepisów prawa autorskiego, kodeksu morskiego, przepisów szczególnych z zakresu ubezpieczeń itd. oraz kodeksu cywilnego. Kwestia wykracza poza sferę niniejszego opracowania i w zamieszczonych tu wywodach może być jedynie zasygnalizowana. Co do zbiegu norm - zob. bliżej A. Ohanowicz: Zbieg norm..., passim. Istotne znaczenie praktyczne mają przypadki zbiegu przepisów prawa cywilnego z zespołem przepisów prawa pracy. Pomimo ukształtowania się prawa pracy w osobną gałąź prawa obowią- zującego, do kwestii zarówno wyrządzenia szkody przez pracownika zakładowi pracy, jak i doznania przez pracownika uszczerbku majątkowego lub niemajątkowego w związku z zatrudnieniem przez zakład pracy, stosowane były na ogół przepisy prawa powszechnego, tj. cywilnego. Stopniowo nastąpiły wszakże w tej dziedzinie ważne zmiany. 1. Naprzód objęły one przypadki podlegające coraz wydatniej rozbudo- wanemu systemowi ubezpieczeń społecznych i systemowi zaopatrzenia (ewentualnie zaopatrzenia emerytalnego) różnych grup pracowników i funkcjonariuszy, m.in. żołnierzy zawodowych, funkcjonariuszy policji czy służby więziennej i innych oraz ich rodzin. Osoby objęte systemem ubezpieczeń społecznych lub zaopatrzenia z tytułu swego zatrudnienia (pracownicy) nabywają, jak wiadomo, w razie choroby i inwalidztwa uprawnienie do świadczeń z funduszów publicznych. Świadczenia te są administrowane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) albo objęte budżetem odpowiednich resortów i mają charakter: a) świadczeń w naturze, polegających m.in. na zapewnieniu bezpłatnej pomocy leczniczej (opieka lekarska itp.), albo b) świadczeń pieniężnych, polegających m.in. na wypłacaniu zasiłku chorobowego lub szpitalnego w okresie leczenia choroby powodującej czasową niezdolność do pracy zarobkowej oraz renty inwalidzkiej w czasie stałej lub długotrwałej niezdolności do zarobkowania. W razie śmierci pracownika członkowie jego rodziny, którzy byli na utrzymaniu zmarłego, nabywają w określonych warunkach, uprawnienie do świadczeń pieniężnych w postaci tzw. renty rodzinnej, zasiłku pogrzebowego itp. Zob. przede wszystkim: ustawa z dnia 8 VII 1998 r. o zmianie ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym oraz o zmianie niektórych ustaw (Dz.U. nr 117, poz. 756). Podstawową przesłanką świadczeń ubezpieczeniowych i zaopatrzeniowych jest potrzeba uprawnionego. Toteż przepisy szczegółowe wymienionych ustaw zmierzają do ścisłego określenia sytuacji, w których po stronie uprawnionego występuje społecznie uznana potrzeba uzasadniająca powstanie uprawnień do odpowiednich świadczeń. Powstanie uprawnień jest z reguły niezależne od przyczyn, które wywołały chorobę, inwalidztwo lub śmierć pracownika. Ze względów prewencyjnych jedynie powstanie uprawnień jest wyłączone, jeżeli osoba pretendująca do nich wywoła umyślnym przestępstwem okoliczności uzasadniające powstanie prawa do świadczeń. Osobną grupę stanowią tu sytuacje, w których choroba, inwalidztwo lub śmierć pracownika nastąpiły wskutek tzw. wypadku w zatrudnieniu (pojęcie szersze), wypadku przy pracy (pojęcia węższe) albo choroby zawodowej. Świadczenia z tytułu wypadku w zatrudnieniu lub choroby zawodowej są ustalane i wypłacane w kwotach relatywnie wyższych. Poszkodowanym wskutek wypadków przy pracy albo chorób zawodowych nabytych przy pracy w zakładach uspołecznionych przysługują świadczenia odrębne, uregulowane w ustawie z 12 VI 1975 r. o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz.U. z 1983 r., nr 30, poz. 144 ze zm.). Wchodzą one w miejsce świadczeń należnych poszkodowanemu pracownikowi lub członkom jego rodziny z tytułu wypadku w zatrudnieniu lub choroby zawodowej, a uregulowanych w przepisach ustaw dotyczących ubezpieczenia społecznego lub zaopatrzenia poszczególnych grup pracowniczych. Świadczenia określone w ustawie z 12 VI 1975 r. nie przysługują, jeżeli wyłączną przyczyną wypadku było udowodnione przez pracodawcę naruszenie przez poszkodowanego pracownika przepisów dotyczących ochrony życia i zdrowia (tzw. przepisów bhp), spowodowane przez niego umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa, albo jeżeli pracownik, będąc w stanie nietrzeźwości, przyczynił się w znacznym stopniu do nastąpienia wypadku. Jeżeli wypadek lub choroba pracownika nastąpiły z przyczyn, które uza- sadniałyby odpowiedzialność cywilną innego podmiotu według zasad ogólnych, pracownik może wystąpić z roszczeniami odszkodowawczymi o kompensację tej części uszczerbku, która nie została wyrównana świadczeniami wypadkowymi. Zgodnie z brzmieniem art. 40 ustawy, roszczenia odszkodowawcze z tego tytułu mogą być skutecznie podniesione również wobec pracodawcy, który zatrudniał poszkodowanego pracownika. W tej sytuacji można mówić o wystąpieniu zbiegu kumulatywnego odpowiedzialności wobec pracownika opartej na różnych tytułach prawnych (ustawy z 1975 r. oraz ogólnych zasadach odpowiedzialności odszkodowawczej). 2. Zawarty w ustawie z 26 VI 1974 r., (Dz.U. nr 24, poz. 141 ze zm.), a obowiązujący od 1 I 1975 r. kodeks pracy wprowadził dalsze głębokie przemiany w omawianej sferze stosunków. Wychodząc z założeń, którym przyświecała idea poddania wydatniejszej ochronie interesów świata pracy, kodeks pracy wprowadza bowiem przepisy szczególne w odniesieniu do pracowników. W istocie znajdują się one w zbiegu z przepisami prawa powszechnego, wyrażonymi zwłaszcza w kodeksie cywilnym. Wzajemny stosunek można jednak na ogół określić jako rozstrzygnięty na rzecz pierwszeństwa przepisów prawa pracy. Mamy w tej materii dwa zakresy unormowań. (1) Zakres pierwszy odnosi się do szkody poniesionej przez pracodawcę, gdy sprawcą lub osobą odpowiedzialną według prawa powszechnego jest pracownik. W tej dziedzinie podstawowe rozstrzygnięcie przynoszą przepisy art. 114-119, 121-123 i 124-127 k.p. Określają one szczególne zasady tzw. odpowiedzialności materialnej pracowników. Odpowiedzialność ta zostaje uznana za samodzielną instytucję prawa pracy i jest przyjmowana, gdy szkoda powstaje wskutek niewykonania lub nienależytego wykonania obowiązków pracowniczych. Nie wdając się w szczegóły, które należą do wykładu prawa pracy, wypada wskazać na najważniejsze przejawy. Otóż za podstawę odpowiedzialności pracownika przyjęta zostaje w kodeksie pracy jedynie zasada winy, z wyłączeniem ponoszenia przez pracownika w jakimkolwiek stopniu ryzyka związanego z działalnością zatrudniającego go zakładu (art. 114 i 116 k.p.). Reguły kodeksu pracy wprowadzają przy tym do odpowiedzialności materialnej pracowników wiele złagodzeń nie znanych prawu cywilnemu. Dotyczy to m.in.: ciężaru dowodu co do przesłanek odpowiedzialności, który przenosi się na poszkodowanego; co do rozmiaru szkody podlegającej naprawieniu (rzeczywista strata) i wysokości obciążającego pracownika odszkodowania (maksymalna wysokość nie może przekroczyć trzymiesięcznego wynagrodzenia pracownika); wyłączenia solidarności współsprawców itd. Przewiduje się tu również stosowanie ulg przy realizacji już ustalonego obowiązku naprawienia szkody. Wyjątkiem od reguł tak korzystnych dla pracownika jest przepis art. 122 k.p., według którego w razie winy umyślnej pracownika - co może wyrazić się zwłaszcza w przypadkach zagarnięcia mienia pracodawcy - staje się on obowiązany do naprawienia szkody w pełnej wysokości. Rozumieć należy, że przypadek podlega wówczas ogólnym regułom prawa cywilnego. Ostrzejsza według kodeksu pracy jest również odpowiedzialność pracownika za mienie powierzone. Odpowiada za nie w pełnej wysokości i może się uwolnić od odpowiedzialności jedynie przez wykazanie, że szkoda powstała z przyczyn od niego niezależnych, a w szczególności wskutek niezapewnienia przez zakład pracy warunków umożliwiających zabezpieczenie powierzonego mienia. Dotyczy to m.in. pieniędzy, papierów wartościowych i kosztowności; narzędzi i instrumentów itp., odzieży ochronnej i roboczej, sprzętu ochrony osobistej (art. 124 k.p.). W umowie z pracodawcą może być uregulowana kwestia współodpowie- dzialności materialnej za mienie powierzone łącznie kilku pracownikom z obowiązkiem wyliczenia się (art. 125 i n. k.p.). W omawianej kwestii musimy odesłać do literatury specjalnej z zakresu prawa pracy, dziś stosunkowo rozbudowanej. Bliżej na ten temat - zob. Z. Salwa: Prawo pracy w zarysie, Warszawa 1977 i tam cyt. lit.; nadto J. Pietrzykowski: Odpowiedzialność materialna pracowników, (w) Kodeks pracy w praktyce, Warszawa 1976; tamże Z. Salwa: Stosunek kodeksu pracy do prawa cywilnego; zob. również M. Nesterowicz: Stosunek prawa pracy do przepisów kodeksu cywilnego o czynach niedozwolonych, Pal. 1977, nr 7. Istotne znaczenie dla wyżej wymienionej tematyki ma uchwała pełnego składu Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN z 29 XII 1975 r. -- Wytyczne wymiaru sprawiedliwości i praktyki sądowej w kwestii materialnej odpowiedzialności pracowników, OSN 1976, poz. 19. (2) Zakres drugi unormowań kodeksu pracy odnosi się do szkody wyrządzo- nej przez pracownika osobie trzeciej. Podstawowe znaczenie ma w tym zakresie art. 120 k.p., którego brzmienie powinno być przytoczone w całości. Jest ono następujące: "§ 1. W razie wyrządzenia przez pracownika przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych szkody osobie trzeciej, zobowiązany do naprawienia szkody jest wyłącznie pracodawca § 2. Wobec pracodawcy, który naprawił szkodę wyrządzoną osobie trzeciej, pracownik ponosi odpowiedzialność przewidzianą w przepisach niniejszego rozdziału". Odesłanie, o którym mowa w paragrafie drugim przepisu, odnosi się do przepisów wskazanych powyżej pod (1), tj. do art. 114 i n. kodeksu pracy. Na tle tego przepisu w doktrynie zarysowały się istotne kontrowersje wobec kwestii stosunku art. 120 k.p. do przepisów prawa cywilnego regulujących odpowiedzialność deliktową. W świetle wypowiedzi prezentowanych w piśmien- nictwie można wyodrębnić dwa zasadniczo przeciwstawne stanowiska. Według pierwszego z nich, art. 120 k.p. ma charakter przepisu należącego do prawa pracy i nie prowadzi do modyfikacji zasad odpowiedzialności odszkodowawczej ukształtowanych w sferze prawa powszechnego. W konsekwencji po myśli takiego ujęcia art. 120 k.p. nie wyłączałby w sposób definitywny możliwości podniesienia roszczenia odszkodowawczego wobec -samego pracownika na podstawie art. 415 k.c., a także nie zmieniałby zasad odpowiedzialności pracodawcy za czyn cudzy (pracownika) określonych odpowiednimi przepisami prawa cywilnego (w szczególności art. 417, 429, 430 k.c.). Stanowisko reprezentowane jest w doktrynie w różnych wariantach. Wariant najdalej idący sprowadzałby sens tego przepisu do ustanowienia po stronie pracodawcy obowiązku udzielenia pracownikowi ochrony przed roszczeniami odszkodowawczymi osób trzecich występujących z roszczeniami odszkodowaw- czymi. Rozumieć należy, że również do określenia zakresu ograniczonej odpowiedzialności pracownika wobec pracodawcy, który wypłacił odszkodowanie poszkodowanemu. Wariant bardziej umiarkowany omawianego stanowiska, wiążąc funkcjonalnie przepis art. 120 k.p. z odpowiednimi przepisami kodeksu cywilnego, opowiadałby się za modyfikacją zasad prawa powszechnego w tym jedynie zakresie, w którym chodziłoby o wyłączenie odpowiedzialności pracownika wobec osoby trzeciej, jeśli w myśl reguł ogólnych możliwa byłaby solidarna odpowiedzialność samego pracodawcy i pracownika (ar. 441 k.c.). Zob. zwłaszcza wypowiedzi - A. Szpunara: Odpowiedzialność Skarbu Państwa..., s. 314 i n.; W. Marka: Odpowiedzialność cywilna za szkodę wyrządzoną przez pracownika osobie trzeciej, NP 1977, nr 12; M. Nesterowicza: Stosunek prawa pracy do przepisów kodeksu cywilnego o czynach niedozwolonych, Pal. 1977, nr 7. W tym kierunku zmierza też orz. SN z 25 III 1987 r., II CR 48/87 (nie publ.), wskazujące, że art. 120 nie określa podstawy prawnej roszczenia poszkodowanej osoby trzeciej, ponieważ ta jest objęta regulacją k.c. o czynach niedozwolonych. Według drugiego stanowiska, reprezentowanego przez znaczącą część doktryny i utrwalonego w judykaturze, art. 120 k.p. stanowi lex specialis w stosunku do przepisów prawa cywilnego. Tworzy w ten sposób autonomiczne wobec prawa cywilnego uregulowanie, zawierające kompleksowe rozwiązanie kwestii naprawienia szkody wyrządzonej osobie trzeciej z winy nieumyślnej pracownika przy wykonywaniu jego obowiązków pracowniczych. Jedynie w zakresie nie regulowanym przepisami prawa pracy mogłyby znaleźć odpowiednie zastosowanie przepisy kodeksu cywilnego, o ile nie są one sprzeczne z zasadami prawa pracy (zob. odesłanie zawarte w art. 300 k.p.). Zob. przede wszystkim orz. SN z 27 II 1975 r., I PR 238J74, OSP 1975, nr 7, poz. 181; uchw. SN (7) z 19 VI 1975 r., V PRN 2/75, OSN 1976, nr 4, poz. 70; uchw. SN (7) z 12 VI 1976 r., III CZP 5/76, OSN 1977, nr 4, poz. 61. Por. też L. Dzikiewicz, Materialna odpowiedzialność pracowników, Warszawa 1977; M. Piekarski: Pracownicza odpowiedzialność odszkodowawcza, Warszawa 1976. W doktrynie i w orzecznictwie panuje natomiast zgoda co do wyłączenia z zakresu zastosowania art. 120 § 1 k.p. przypadków umyślnego wyrządzenia szkody przez pracownika. W takiej sytuacji pracownik, odpowiadając bezpośrednio wobec osoby trzeciej, będzie zobowiązany do pokrycia pełnej szkody. Nie budzi też wątpliwości pogląd co do wyłączenia z art. 120 k.p. przypadków wyrządzenia szkody jedynie przy sposobności wykonywania obowiązków pracowniczych. Zob. w szczególności co do tych kwestii cyt. wyżej uchw. SN (7) z 12 VI 1976 r., oraz orz. SN z 19 II 1976 r., III PR 21/76, NP 1977, nr 3, s. 414, z glosą J. Rezlera. Rozwiązanie przyjęte w art. 120 k.p. zmierza do ochrony pracownika. Nie osłabia ono funkcji kompensacyjnej odpowiedzialności za szkodę, gdyż poszkodowany zaspokoi swoje roszczenie kierując je przeciwko pracodawcy zatrudniającemu pracownika. Rozwiązanie to, zwłaszcza na tle stanowiska przyjętego w orzecznictwie, prowadzić musi jednak do znacznego osłabienia funkcji prewencyjno-wychowawczej odpowiedzialności cywilnej. Osłabione zostaje tu poczucie odpowiedzialności pracownika wobec otoczenia (eliminacja bezpośredniej odpowiedzialności wobec poszkodowanego). Wydaje się, że w obecnej rzeczywistości społeczno-ekonomicznej nowego spojrzenia wymagają z natury rzeczy funkcje ochronne przepisów prawa pracy; zwłaszcza na tym odcinku, na którym dochodzi do zasadniczych kolizji z regułami prawa powszechnego. Nie do utrzymania jest bowiem dzisiaj interpretacja art. 120 k.p. ustalona w judykaturze, która w dużym stopniu pozbawia realnego znaczenia wiele podstawowych regulacji k.c. w zakresie odpowiedzialności deliktowej. Istnieją poważne racje przemawiające za stanowiskiem wiążącym funkcjonalnie art. 120 k.p. z podstawami odpowiedzialności ex delicto określonymi w k.c. De lege ferenda celowa wydaje się modyfikacja art. 120 k.p. w kierunku nadania mu w sposób jednoznaczny charakteru przepisu odnoszącego się wyłącznie do stosunków wewnętrznych prawa pracy. Zob. w omawianej materii -- oprócz prac już cytowanych -- W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. I, § 53, III, 2 oraz J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. 1, § 62. Rozdział dziewiąty WYKONANIE ZOBOWIĄZAŃ § 42. Uwagi ogólne o wykonaniu zobowiązań I. Uwaga wstępna. Z istoty stosunku zobowiązaniowego wynika, że obowiązek świadczenia ciążący na dłużniku powinien być wykonany. Przez spełnienie świadczenia cel zobowiązania zostaje osiągnięty, a więź prawna łącząca wierzyciela i dłużnika rozwiązuje się. Wygaśnięcie zobowiązania przez jego wykonanie stanowi zwykły, normalny etap, który kończy trwanie stosunku zobowiązaniowego. Wykonanie zobowiązania wiąże się z wieloma kwestiami, które wymagają unormowania niezależnie od źródła, z którego zobowiązanie powstaje. Zajmują się tym przepisy części ogólnej zobowiązań. II. Charakter prawny wykonania zobowiązania. Kwestia od dawna budzi kontrowersje doktrynalne i nie jest pozbawiona praktycznego znaczenia. Wiąże się ona z wielką różnorodnością świadczeń, z jaką stykamy się w przeróżnych stosunkach zobowiązaniowych. Wykonanie zobowiązania sprowadza się zaś nie do czego innego jak do świadczenia dłużnika. Obserwacja stosunków, z którymi stykamy się w dziedzinie zobowiązań, wskazuje, że zależnie od rodzaju stosunku świadczenie może sprowadzać się r do zachowania, które w jednych przypadkach mieć będzie postać czynności 1 prawnej, gdy w innych postać czynności faktycznej. Warto zatem co najwyżej ustalić, co jest regułą, a co wyjątkiem. Wyłania się poza tym pytanie, czy we wszystkich przypadkach świadczenie musi być podjęte przez dłużnika z wolą wykonania zobowiązania, a jeśli do spełnienia świadczenia wymagane jest współdziałanie wierzyciela, czy i po jego stronie musi istnieć wola przyjęcia świadczenia jako wypełnienia obowiązku dłużnika. Co do kwestii podstawowej - wszelkie uogólnienie wydaje się zawodne. Bronione może być zarówno zapatrywanie, że świadczenie ma najczęściej charakter czynności prawnej, a nawet z reguły umowy, od czego mogą istnieć tylko mniej lub bardziej liczne wyjątki, jak i zapatrywanie przeciwne. Należy wskutek tego oceniać konkretne stosunki zobowiązaniowe i dla nich ustalać charakter prawny wykonania zobowiązania. W wielu przypadkach nie powstaną w tej kwestii poważniejsze wątpliwości. Będzie więc oczywiste, że np. świadczenie polegające na przeniesieniu własności (sprzedaż) czy zapłacie oznaczonej sumy pieniężnej ocenione być musi jako czynność prawna, gdy z kolei świadczenie polegające na uszyciu czy reperacji ubrania, pełnieniu nocnego dyżuru w fabryce lub tp. ocenione zostanie jako czynność faktyczna. Większe trudności powstaną przy odpowiedzi na pytanie dotyczące znaczenia woli strony zobowiązanej do świadczenia i strony uprawnionej do jego przyjęcia. Gdy świadczenie dłużnika ma charakter czynności prawnej, czynnik woli skierowanej na wypełnienie świadczenia jako wykonanie zobowiązania staje się niezbędny. Konieczność istnienia tej woli podkreśla m.in. sformułowanie art. 354 k.c. (o czym niżej), ponadto zaś wynika to i ze sformułowania przepisów k.c. o nienależnym świadczeniu (art. 410 i n.). Zamiar wykonania zobowiązania towarzyszący zachowaniu się dłużnika nadaje temu zachowaniu piętno świadczenia, musi też przejawić się w danym przypadku przez oświadczenie woli niezbędny składnik czynności prawnej. Jest oczywiste, że oświadczenie woli może mieć w konkretnych okolicznościach charakter dorozumiany. Jego brak wyłącza w zasadzie możliwość uznania zobowiązania za wygasłe wskutek wykonania. Czynnik woli może być uznany za niezbędny i przy czynnościach faktycznych, gdy mają one uzyskać charakter świadczenia. Natomiast w pewnych sytuacjach zachowanie się dłużnika odpowiadać może treści świadczenia nawet i bez zamiaru wykonania zobowiązania, np. przy świadczeniach polegających na zaniechaniu. W takich sytuacjach bowiem trzeba uznać, że zobowiązanie wygaśnie, lecz nie przez wykonanie ze strony dłużnika, a tylko wskutek odpadnięcia po pewnym czasie celu, dla którego zobowiązanie powstało (por. dalej § 63). Zbliżone zapatrywanie przedstawił T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 11, IV. Mniej rygorystycznie zapatrywalibyśmy się na wymaganie wiedzy i woli przyjęcia świadczenia ze strony wierzyciela. Rozstrzygnięcie co do charakteru prawnego wykonania staje się istotne w odniesieniu do oceny skuteczności świadczenia. Dotyczy np. zdolności podmiotów uczestniczących w wypełnieniu zobowiązania (pełna lub ograniczona zdolność do czynności prawnych, zdolność do podjęcia aktu woli itd.), ewentualnych wad oświadczeń woli. Ilekroć wypełnienie świadczenia ma charakter umowy, konieczne jest, by dłużnik oświadczył, że wykonuje świadczenie, a wierzyciel, że świadczenie to przyjmuje celem wykonania zobowiązania. Stosuje się to odpowiednio do przypadków, gdy - zgodnie z przepisami k.c. - świadczenie zamiast dłużnika wykonuje osoba trzecia lub gdy w miejsce wierzyciela przyjmuje je inna osoba. III. Zasada generalna. Najogólniejsza zasada prawna określająca, co rozumie się przez wykonanie zobowiązania, tudzież wskazująca na cechy, jakim to wykonanie ma odpowiadać, jest wyrażona w art. 354 k.c. Według tego przepisu, dłużnik powinien wykonać zobowiązanie zgodnie z jego treścią i w sposób odpowiadający jego celowi społeczno-gospodarczemu oraz zasadom współżycia społecznego, a jeśli istnieją w tym zakresie ustalone zwyczaje -- także w sposób odpowiadający zwyczajom. W taki sam sposób powinien współdziałać przy wykonaniu zobowiązania wierzyciel. Z przytoczonego tekstu art. 354 k.c. wynika naprzód, że zobowiązanie ma być wykonane przez dłużnika zgodnie z treścią zobowiązania. Treść ta rozstrzyga o tym, jaki jest zakres obowiązków dłużnika, i co dłużnik powinien świadczyć wierzycielowi, by zobowiązanie wypełnić. Istotne wskazówki co do treści zobowiązania z reguły wynikają z charakteru źródła i z okoliczności towarzyszących powstaniu zobowiązania. Jeżeli źródłem tym jest czynność prawna - zob. zwłaszcza art. 56 i 65 kodeksu cywilnego. Z przepisu art. 354 k.c. wynika następnie, że sposób wykonania zobowiązania powinien odpowiadać: a) celowi społeczno-gospodarczemu zobowiązania, b) zasadom współżycia społecznego i c) ustalonym zwyczajom, jeżeli takie istnieją. Prawidłowe wykonanie zobowiązania nie polega więc jedynie na zgodności postępowania dłużnika z literą prawa, lecz musi być zgodne z rzeczywistą treścią stosunku społecznego, który zobowiązanie wyraża. Cel społeczno-gospodarczy zobowiązania określa bliżej jego znaczenie w kontekście społecznym, ma charakter zobiektywizowany i przez to samo uzyskuje pewną niezależność od indywidualnych zapatrywań wierzyciela czy dłużnika. Zasady współżycia pozwalają na skonkretyzowanie norm prawa stanowionego lub postanowień samych stron. Wprowadzają pewną elastyczność tam, gdzie trzeba odejść od zbytniego formalizmu przy spełnianiu świadczenia. Zwyczaje mogą ułatwić wypełnianie luk w określeniu sposobu postępowania dłużnika. Dłużnik powinien mieć zawsze na uwadze uzasadniony interes wierzyciela związany z wykonaniem zobowiązania. Wszelkie zatem zachowanie się sprzeczne z tym interesem lub utrudniające jego realizację nie mogłoby być uznane za spełniające warunki prawidłowego wykonania zobowiązania. Dłużnik powinien dochowywać lojalności wobec partnera, i to w każdym stosunku obligacyjnym. Z natury stosunku może co najwyżej wynikać, czy wymagania co do stopnia tej lojalności nie powinny być niekiedy podwyższone, np. przy zobowiązaniach opartych na szczególnym zaufaniu do partnera. Gdy trzeba, dłużnik powinien zawiadamiać wierzyciela o okolicznościach, które mogą mieć dla niego znaczenie prawne. Formuła art. 354 k.c. jest traktowana przez doktrynę jako jedna z tzw. klauzul generalnych kodeksu. Zawiera ona tym samym wyraźne nakazy objęte jej treścią, stanowi też jednocześnie wytyczną co do kierunku interpretacji innych norm k.c. odnoszących się do wykonania zobowiązań. Zob. w tej materii W. Warkałło: Wykonanie zobowiązań i skutki ich niewykonania według kodeksu cywilnego, PiP 1965, z. 8-9; tenże: Ogólne zasady wykonywania zobowiązań, St. Pr. 1973; A. Stelmachowski: Klauzule generalne w kodeksie cywilnym. (Zasady współżycia społecznego -- społeczno-gospodarcze przeznaczenie prawa), PiP 1965, z. 1; zob. również J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. I, § 54, IV. Wymagania stawiane dłużnikowi stosuje się odpowiednio do wierzyciela w zakresie współdziałania z dłużnikiem przy wykonaniu zobowiązania. Wynika stąd zatem dla wierzyciela obowiązek lojalności i respektowania uzasadnionych interesów dłużnika. Wierzyciel powinien m.in. powstrzymywać się od działań utrudniających świadczenie. Co więcej, gdy z treści stosunku obligacyjnego wynika, że wykonanie zobowiązania wymaga czynnego zachowania się wierzyciela, np. udzielania wskazówek czy wyjaśnień, przyjęcia świadczenia, powinien on współdziałać czynnie z dłużnikiem. Zakres i sposób współdziałania będzie i tu wynikać z celu społeczno-gospodarczego zobowiązania, zasad współżycia społecznego i ewentualnie zwyczajów, gdy są ustalone. Wykonanie zobowiązania przez dłużnika, jak również współdziałanie wie- rzyciela przy wykonaniu, powinno nastąpić w sposób staranny, a więc przy dołożeniu pieczy, która może zapewnić należyte wykonanie zobowiązania. Kodeks cywilny zajmuje w tej kwestii wyraźne stanowisko, określając wymagania stawiane dłużnikowi. Po myśli art. 355 § I dłużnik obowiązany jest do staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju (należyta staranność). Wymagania zostają zaostrzone, gdy zobowiązanie łączy się z prowadzeniem działalności gospodarczej. Należytą staranność dłużnika w zakresie prowadzonej przez niego działalności gospodarczej określa się przy uwzględnieniu zawodowego charakteru tej działalności. Odpowiednie zastosowanie reguł wynikających z art. 355 k.c. do staranności, jaką powinien w zakresie obowiązku współdziałania wykazywać wierzyciel przy wykonywaniu zobowiązania, nie może budzić wątpliwości. Bliższe uwagi o obowiązku staranności i przyjmowanych w tej materii jej miernikach w stosunkach zobowiązaniowych zawiera wywód rozdz. X, § 49, III, pkt 2. IV. Zasada pacta sunt servanda. Zmiana stosunków w okresie między powstaniem zobowiązania a jego wykonaniem w zwykłych warunkach obrotu gospodarczego nie ma i nie powinna mieć wpływu na wykonanie zobowiązania. W odniesieniu do umów oznacza to akceptowanie stanowiska wyrażonego w sformułowaniu: pacta sunt servanda. Ewentualna rewizja czy zmodyfikowanie wykonania zobowiązania przez dłużnika, gdy treść jego jest ustalona, może zatem nastąpić co najwyżej za zgodą obu stron. Nie budzi to wątpliwości pod rządem tzw. zasady swobody umów, podlega wszelako tym wszystkim ograniczeniom, których swoboda stron w naszych stosunkach społeczno-gospodarczych doznaje. Wyjątkowo mogą zaistnieć jednak okoliczności, w których zmiana stosunku zobowiązaniowego, a m.in. jego wykonania, powinna być dopuszczona poza zgodą obu zainteresowanych partnerów. Jest to zagadnienie znane doktrynie jako klauzula rebus sic stantibus. W piśmiennictwie prawniczym sporna jest relacja zasady pacta sunt ser- vanda, uznawanej powszechnie za gwarancję stabilizacji sytuacji prawnej stron i pewności obrotu cywilnoprawnego, oraz reguły rebus sic stantibus. Klauzula rebus sic stantibus przedstawiana jest często jako zaprzeczenie zasady pacta sunt servanda. Stanowisko to nie wydaje się jednak uzasadnione. Klauzula ta, naszym zdaniem, uzupełnia zasadę pacta sunt servanda, pozwala na ustalenie, co było prawdziwą treścią "pactum". Ogromna dynamika zmian społecznych, politycznych i gospodarczych we współczesnym nam świecie nie może nie znajdować wyrazu także w odniesieniu do powiązań obligacyjnych, zwłaszcza długoterminowych. Wola stron oświadczona w momencie zawierania umowy dotyczy zawsze jakiegoś określonego stanu stosunków. Gdy stosunki te ulegną następnie zmianie w sposób nadzwyczajny, nastąpić powinna także rewizja postanowień umowy, zmierzająca do jej zaadaptowania do radykalnie zmienionych okoliczności. Zagadnienie to zostaje w tym miejscu jedynie zasygnalizowane. Zob. bliżej w tej kwestii -- wywody rozdz. XI § 46. § 43. Przedmiot wykonania - osoby uczestniczące I, Przedmiot wykonania. 1. Wykonanie częściowe. Prawidłowe wykonanie zobowiązania przez dłużnika wymaga spełnienia świadczenia w całości. Spełnienie świadczenia częściami może wszelako znajdować oparcie w przepisach ustawy, w orzeczeniu sądowym, a niekiedy i w treści zobowiązania. Przykład. Zapłata ceny kupna przy sprzedaży na raty (art. 583 i n.); świadczenia w ramach umowy dostawy (art. 605 i n.). Mimo że domaganie się spełnienia świadczenia w całości - poza przypad- kami, o których była mowa - znajdowałoby dla wierzyciela uzasadnienie na zasadzie art. 354 k.c., kodeks nie upoważnia do odmowy przyjęcia świadczenia częściowego, choćby cała wierzytelność była już wymagalna. Według art. 450 k.c., wierzycielowi wolno odmówić przyjęcia świadczenia częściowego jedynie wówczas, gdy przyjęcie części zamiast całości naruszałoby uzasadniony interes wierzyciela. Stanowisko kodeksu daje się wyjaśnić tendencją do umacniania realnego wykonywania zobowiązań. Bardziej pożyteczne wydaje się bowiem choćby częściowe spełnienie świadczenia, niż zupełny brak wykonania spowodowany odmową przyjęcia świadczenia częściowego. W istocie w wielu przypadkach świadczenie częściowe nie jest dla wierzyciela wykonaniem naruszającym jego uzasadniony interes. Tak m.in., gdy chodzi o zapłatę należności pieniężnej. Gdyby natomiast częściowe spełnienie świadczenia nie miało dla wierzyciela wartości, gdyby narażało go na trudności lub dodatkowy uszczerbek majątkowy, wierzyciel uzasadni tym odmowę przyjęcia świadczenia. Dowód wyżej wymienionych okoliczności obciąża wierzyciela. Ilekroć dowód taki nie zostanie przeprowadzony, wierzyciel, który odmówi przyjęcia świadczenia częściowego, popada w zwłokę wierzyciela (art. 486). Jeżeli dowód się powiedzie, dłużnik, który nie świadczy całości, popada z reguły w zwłokę dłużnika (art. 476 i n.). Na tle sytuacji wynikłych ze świadczenia częściowego możliwe są dalsze komplikacje. W ich rozstrzyganiu pomocne są punkty wyjściowe, wynikające zarówno z art. 450, jak i art. 354 kodeksu cywilnego. 2. Jakość świadczenia. Z natury rzeczy prawidłowe wykonanie zobowiązania wymaga, by jakość świadczenia dłużnika była należyta. Jakość świadczenia jest z reguły określona w treści zobowiązania. Niekiedy określa ją wiążąco przepis ustawy lub zarządzenie właściwej władzy, np. gdy chodzi o określenie wiążących "norm" technicznych czy "standardów". Ogólnie co do administracyjnoprawnego regulowania problematyki jakości pewnych świadczeń zob. ustawę z 8 II 1979 r. o jakości wyrobów, usług i obiektów budowlanych (Dz.U. nr 2, poz. 7). W literaturze - E. Łętowska: Założenia i konstrukcja ustawy o jakości, PiP 1979, z. 6 oraz M. Madey: Problemy jakości w ogólnych warunkach umów, Warszawa 1980. Na temat norm technicznych -- zob. E. Łętowska: Normy techniczne i dyspozycje umowne jako czynniki określające jakość przedmiotu świadczenia, St. Cywil. 1978, t. XXIX. Co do jakości świadczenia rzeczy oznaczonej co do gatunku ---- zob. art. 357 k.c. Co do świadczeń pieniężnych - zob. art. 385' kodeksu cywilnego. 3. Zmiana przedmiotu świadczenia. Prawidłowe wykonanie zobowiązania przez dłużnika może nastąpić jedynie przez świadczenie przewidziane w treści zobowiązania. Wierzyciel może jednak już po powstaniu zobowiązania wyrazić zgodę na z m i a n ę przedmiotu świadczenia na inny niż to pierwotnie przewidywano. Wyrazi tym samym zgodę na takie wykonanie, które zostanie uznane za wypełniające zobowiązanie. Przypadek, o którym tu mowa, znany jest doktrynie prawa cywilnego jako datio in solutum. Kodeks poświęca mu przepis art. 453. Będzie o nim mowa bardziej szczegółowo w § 57. 4. Zarachowanie świadczenia na poczet kilku długów. Jeżeli dłużnik ma względem tego samego wierzyciela kilka długów tego samego rodzaju, w tym zwłaszcza długów pieniężnych, i dokonuje świadczenia w rozmiarze nie wystarczającym na pokrycie wszystkich należności, wyłania się kwestia, na poczet której z nich ma być zarachowane to, co świadczył. Z uwagi na możliwe różnice w uciążliwości czy pilności poszczególnych długów kwestia ta nie jest obojętna dla stron. Kodeks cywilny wprowadza tu pewne uporządkowanie za pomocą przepisów iuris dispositivi. W materii zarachowania świadczenia decyduje więc przede wszystkim wola dłużnika wyrażona przy spełnieniu świadczenia (art. 451 § 1 zd. 1). Dłużnik jest tu jednak ograniczony o tyle, o ile ustawy zezwalają wierzycielowi na zarachowanie, nawet wbrew woli dłużnika, na poczet danego długu naprzód należności ubocznych (koszty, odsetki lub raty), a potem dopiero należności głównej (art. 451 § 1 zd. 2). Świadczenia zaległe mogą być zaliczone przed bieżącymi (tamże). Jeżeli dłużnik nie wskazał, który dług uiszcza, wierzyciel może zarachować świadczenie według swego uznania. Dopiero jednak przyjęcie przez dłużnika pokwitowania wierzyciela ze wskazaniem kolejności zarachowania wyłącza uprawnienie dłużnika do decydowania o tej kolejności (art. 451 § 2 k.c.). W braku oświadczeń zarówno dłużnika, jak i wierzyciela spełnione świad- czenie zalicza się według k.c. przede wszystkim na poczet długu wymagalnego, a jeżeli jest ich kilka - na poczet najdawniej wymagalnego (art. 451 § 3). W okolicznościach jednakowych znajduje zastosowanie zaliczenie stosunkowe na poczet wszystkich długów. Odmienne stanowisko może znajdować oparcie w szczególnych postanowieniach ustawowych. II. Osoby uczestniczące w wykonaniu. 1. Dłużnik i osoby trzecie. W wykonaniu zobowiązania uczestniczą z reguły te same osoby, które są stronami stosunku obligacyjnego. Świadczenie spełnia dłużnik, bo na nim ciąży obowiązek wykonania zobowiązania. Obowiązek taki może rozciągać się wyjątkowo i na inne podmioty, np. na poręczyciela. Istnieje jednak wiele przypadków, gdy okoliczność, kto spełnia świadczenie, a więc dłużnik osobiście, jego przedstawiciel czy nawet osoba trzecia, jest dla wierzyciela bez znaczenia. Wierzycielowi chodzi bowiem tylko o to, by świadczenie zostało wypełnione. Stąd wyłania się zasada, że wierzyciel może domagać się od dłużnika świadczenia osobistego tylko w przypadkach, w których to wynika z treści czynności prawnej, z ustawy albo z właściwości świadczenia (art. 356 § 1 k.c.). To ostatnie sformułowanie odnosi się zwłaszcza do przypadków, gdy cała wartość (cały sens) świadczenia dla wierzyciela opiera się na osobistym świadczeniu dłużnika. Przykłady. Świadczenie z tytułu umowy o zamówienie literackie, umowy o występ aktorski lub recytację itp. Świadczenie z tytułu umowy opartej na szczególnym zaufaniu, jak w pewnych przypadkach przechowanie, zlecenie itp. Ilekroć nie chodzi o świadczenie osobiste, zobowiązanie może być zatem wykonane przez osobę trzecią, działającą w imieniu lub z upoważnienia i na rzecz dłużnika (pełnomocnik lub podwładny). Gdyby wierzyciel odmówił przyjęcia takiego świadczenia, popadnie w zwłokę wobec dłużnika. Przykłady. Świadczenie polegające na zapłacie oznaczonej sumy pieniężnej; świadczenie z tytułu umowy o dzieło, polegające na reperacji standardowej. Jest z reguły inaczej w przypadku, gdy zobowiązanie nie wymagające osobistego świadczenia wykonuje osoba trzecia w imieniu własnym, za wiedzą lub nawet bez wiedzy dłużnika. Wierzyciel może przyjąć takie świadczenie i wówczas zobowiązanie wygasa. Znajdzie to swój dalszy refleks w rozliczeniach między dłużnikiem a osobą trzecią, na podstawie przepisów dotyczących odpowiednich stosunków umownych, prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia, bezpodstawnego wzbogacenia itd. Wierzyciel może jednak odmówić przyjęcia świadczenia, albowiem tylko dłużnik, a nie osoba trzecia, jest z nim związany stosunkiem obligacyjnym. Wyjątek dotyczy świadczeń pieniężnych. Zob. w tej materii art. 356 § 2 k.c. Wierzyciel nie może odmówić przyjęcia zapłaty wymagalnej wierzytelności pieniężnej od osoby trzeciej, nawet gdyby działała bez wiedzy dłużnika. Brak tu bowiem uzasadnionego interesu dla takiej odmowy. Zob. również art. 518 § 2 kodeksu cywilnego. Kwestia, czy osoba wykonująca świadczenie ma zdolność do czynności prawnych, ma znaczenie zależnie od rodzaju świadczenia. Jest ona bez znaczenia, gdy świadczenie ma charakter czynności faktycznej. 1 tam jednak niekiedy może być wymagana zdolność do podjęcia aktu woli, choć nie w tym sensie, o którym mówimy przy dokonywaniu czynności prawnych. 2. Wierzyciel i osoby działające w jego imieniu. Osobą uprawnioną do odbioru świadczenia jest wierzyciel lub ktoś, kto działa w jego imieniu (art. 452 k.c. a contrario). Istnieją jednak przypadki, gdy z charakteru świadczenia wynika, że jego odbiór nie jest wymagany, co z natury rzeczy wyłącza rozważanie problemu. Przykład. Świadczenie polegające na biernym zachowaniu się dłużnika. Kwestią istotną w razie potrzeby odbioru świadczenia jest zdolność do tego odbioru po stronie wierzyciela lub osoby występującej w jego imieniu. Zależnie od charakteru świadczenia może tu chodzić bądź to o zdolność do czynności prawnych, bądź to o zdolność czysto faktyczną do powzięcia i wyrażenia woli. Gdy w imieniu wierzyciela działa przedstawiciel, wchodzi nadto w rachubę stosowne umocowanie. Ilekroć świadczenie zostaje dokonane do rąk osoby nieuprawnionej do odbioru lub osoby nie mającej należytej zdolności do odbioru świadczenia, zobowiązanie nie jest wykonane i dłużnik musi podjąć właściwe kroki czy to sanujące braki, czy to nawet powtarzające wykonanie świadczenia w sposób nie budzący zastrzeżeń. Od tej reguły istnieją pewne wyjątki. Mają one uzasadnienie bądź to w braku potrzeby ochrony wierzyciela, gdyż nie ponosi on żadnego uszczerbku, bądź to w istnieniu potrzeby szczególnej ochrony dobrej wiary dłużnika. Tak więc: a) mimo nieprawidłowości świadczenia - dłużnik zostaje zwolniony z zobowiązania w takim zakresie, w jakim wierzyciel ze świadczenia skorzystał (art. 452 k.c.); ciężar dowodu co do odniesienia przez wierzyciela korzyści z dokonanego świadczenia spoczywa wówczas na dłużniku; b) mimo nieprawidłowości świadczenia - dłużnik zostaje zwolniony: aa) gdy spełnia świadczenie do rąk osoby okazującej pokwitowanie wystawione przez wierzyciela, chyba że było zastrzeżone dokonanie świadczenia do rąk własnych wierzyciela, albo też dłużnik działał w złej wierze (art. 464 k.c.); ciężar dowodu co do okoliczności wyłączających skuteczność spełnionego świadczenia ciąży wówczas na wierzycielu; bb) gdy w razie dokonania przelewu wierzytelności nie był przez zbywcę zawiadomiony o przelewie i świadczył do jego rąk, a nie do rąk nabywcy, chyba że w chwili świadczenia wiedział o przelewie (art. 512 k.c.); ciężar dowodu co do okoliczności wyłączającej skuteczność spełnionego świadczenia ciąży wówczas na nabywcy wierzytelności; cc) gdy w razie śmierci wierzyciela świadczy do rąk osoby, mającej stwierdzenie praw do spadku, mimo że spadkobiercą nie jest, chyba że świadczenie nastąpiło w złej wierze (art. 1028 k.c.); dd) gdy w razie wygaśnięcia umocowania pełnomocnika spełnia świadczenie do jego rąk w granicach pierwotnego umocowania, chyba że o wygaśnięciu umocowania dłużnik wiedział lub mógł się z łatwością dowiedzieć (art. 105 k.c.). W obu ostatnich przypadkach wykazanie okoliczności wyłączających skuteczność spełnionego świadczenia obciąża wierzyciela. Kodeks cywilny nie podtrzymuje znanych niekiedy innym ustawodawstwom rozwiązań, według których świadczenie dłużnika, dokonane w dobrej wierze do rąk osoby trzeciej jako następcy prawnego wierzyciela, zwalnia zawsze dłużnika (zob. zakres wyjątków podany wyżej). Stanowisko kodeksu jest tu może nazbyt rygorystyczne. Bardziej rozwinięte rozważania co do osób uczestniczących w wykonaniu zobowiązania zawierają wywody J. Dąbrowy: (w) System, t. III, cz. 1, § 55, I. § 44. Miejsce i czas wykonania I. Miejsce wykonania zobowiązań. Prawidłowe wykonanie zobowiązania przez dłużnika wymaga, by świadczenie nastąpiło w należytym miejscu. Miejsce to jest miejscem wykonania zobowiązania. Jeżeli dłużnik spełnia świadczenie w miejscu niewłaściwym, wierzyciel może odmówić przyjęcia świadczenia; gdyby wskutek tego świadczenie nie zostało spełnione w miejscu właściwym w terminie, dłużnik może popaść w zwłokę. Nawet przyjęcie świadczenia przez wierzyciela w miejscu niewłaściwym nie pozbawia tego ostatniego roszczenia z tytułu nienależytego wykonania zobowiązania na zasadach ogólnych (art. 471 i n. k.c.). Zob. niżej rozdział X. Z miejscem wykonania zobowiązania związane są nieraz szczególne skutki prawne, jak m.in. skutki w dziedzinie postępowania procesowego czy prawa międzynarodowego prywatnego. Ogólna reguła co do oznaczenia miejsca wykonania zobowiązania jest według kodeksu cywilnego następująca. Decyduje naprzód oznaczenie tego miejsca w treści zobowiązania. Treść ta może być ustalona w ustawie lub wynikać z czynności prawnej, a niekiedy wynikać i z właściwości zobowiązania. W braku stosownych danych decyduje miejsce, gdzie w chwili powstania zobowiązania dłużnik miał swoje miejsce zamieszkania lub siedzibę (art. 454 § 1 zd. 1). Co do tych pojęć zob. art. 25 i n. oraz art. 41 kodeksu cywilnego. Jeżeli natomiast zobowiązanie ma związek z przedsiębiorstwem dłużnika, o miejscu świadczenia rozstrzyga siedziba przedsiębiorstwa (art. 454 § 2). W doktrynie wyrażane jest zapatrywanie, że dłużnik, który nie ma miejsca zamieszkania lub siedziby, powinien spełnić świadczenie w miejscu pobytu. Odmiennie od reguły ogólnej zostaje ustalone miejsce wykonania zobowiązania, gdy chodzi o świadczenie pieniężne. W braku innych wskazań mogących wynikać z treści zobowiązania decyduje miejsce zamieszkania lub siedziba wierzyciela w chwili spełnienia świadczenia (art. 454 § 1 zd. 2). Jeżeli wierzyciel zmienił miejsce zamieszkania lub siedzibę po powstaniu zobowiązania, ma to tylko to znaczenie, że ponosi spowodowaną przez tę zmianę nadwyżkę kosztów (tamże). Jeżeli zobowiązanie ma związek z przedsiębiorstwem wierzyciela, rozstrzyga siedziba przedsiębiorstwa (art. 454 § 2). Niezależnie od ustalenia miejsca wykonania zobowiązania, wyłania się pytanie, czy dług ma charakter odbiorczy (niem. Holschuld; franc. dette guerable), czy oddawczy (niem. Bringschuld; franc. dette portable). W pierwszym przypadku wierzyciel ma zgłosić się u dłużnika w celu odebrania przedmiotu świadczenia, w drugim - dłużnik zobowiązany jest dostarczyć przedmiot świadczenia wierzycielowi. Kwestia ma znaczenie czysto praktyczne, także przy ustaleniu chwili wykonania. Co do tych pojęć zob. bliżej L. Stecki: Opóźnienie w wykonaniu zobowiązań pieniężnych, Poznań 1970, s. 18 i n. Jest oczywiste, że należyte wykonanie zobowiązania będzie zależne od charakteru długu. Wyłania się tu zarówno kwestia kosztów, jak i niebezpieczeństwa przypadkowej utraty świadczenia. Kodeks cywilny w omawianej tu kwestii zawiera dość nikłą wskazówkę. Stanowi mianowicie w art. 454 § 1 in fine, że dług pieniężny wymaga w zasadzie "przesłania" stosownej sumy wierzycielowi, a zatem dostarczenia jej przez dłużnika na jego koszt i niebezpieczeństwo. Dług pieniężny jest tym samym długiem oddawczym. Wynika stąd a contrario, że każdy poza tym dług jest długiem odbiorczym. Odpowiada to powszechnie przyjętym poglądom. Zob. w tej materii A. Wiśniewski: Miejsce wykonania zobowiązań pieniężnych, NP 1972, nr 6. Pewne komplikacje dla ustalenia miejsca wykonania długu pieniężnego mogą wyłaniać się w odniesieniu do tzw. obrotu bezgotówkowego, z którego fizyczne wręczanie znaków pieniężnych czy ich przesyłanie zostaje wyeliminowane. Zob. w tej materii K. Stecki: Opóźnienie..., s. 19. II. Czas wykonania zobowiązań. Prawidłowe wykonanie zobowiązania przez dłużnika wymaga, by świadczenie nastąpiło we właściwym czasie. Uchybienie w tej materii prowadzi do stwierdzenia, że świadczenie nie zostało spełnione lub spełnione zostało nienależycie. Kwestia terminowego wykonania świadczenia jest istotna w każdym stosunku zobowiązaniowym. Nabiera ona jednak szczególnego znaczenia, ilekroć stosunek taki wiąże podmioty prowadzące działalność gospodarczą. Uchybienie terminowi wykonania zobowiązania prowadzi wówczas często do zachwiania płynności finansowej, do komplikacji związanych z trybem finansowania działalności stron przez instytucje bankowe i może wpływać na okresowe zamrożenie części środków obrotowych jednostek gospodarczych. Tak dla przykładu, gdy przy umowie np. dostawy dostawca nie dostarcza w terminie towaru, blokuje tym samym te środki pieniężne odbiorcy, które otrzymał on do dyspozycji w celu dokonania zapłaty; gdy np. odbiorca nie dokonuje w terminie zapłaty, dostawca nie może z kolei wykorzystać należnych mu sum pieniężnych na prowadzenie nowej działalności produkcyjnej. Z koniecznością terminowego wykonania zobowiązań między podmiotami gospodarczymi wiąże się rozpowszechnienie stosowania w stosunkach umownych klauzul o odszkodowaniach (karach) umownych, zastrzeganych niejednokrotnie za samo opóźnienie się ze świadczeniem przez dłużnika. Termin wykonania zobowiązania może być określony ścisłą datą kalen- darzową lub przez inne wskazania dnia, w którym świadczenie powinno być spełnione, albo wreszcie przez wskazanie zdarzeń, które w przyszłości muszą nastąpić (np. rozpoczęcie siewów wiosennych, sianokosów, żniw). Termin wykonania zobowiązania wskazuje niekiedy ustawa, najczęściej wynika on jednak z oznaczenia przez strony lub z właściwości zobowiązania. W braku bliższych wskazówek kodeks cywilny nakazuje spełnić świadczenie niezwłocznie po wezwaniu dłużnika do wykonania świadczenia (art. 455). Wezwanie ma charakter oświadczenia woli złożonego dłużnikowi przez wierzyciela. Nie wymaga ono szczególnej formy, może więc być złożone nawet ustnie. Określenie "niezwłocznie" oznacza to samo co bez nieuzasadnionego odwlekania i powinno być interpretowane zgodnie z ogólną dyrektywą art. 354 k.c. W konsekwencji powinny być uwzględnione m.in. takie okoliczności, jak możność przygotowania świadczenia w sposób właściwy dla danego rodzaju transportu, czas potrzebny na odliczenie lub opakowanie towaru itd. Przykłady zastosowania art. 455 k.c. znajdujemy m.in. w orz. SN z 18 IX 1970 r., OSN 1971, poz. 103; także w orz. Izby Karnej SN z 5 X1 1968 r., OSPiKA 1970, poz. 64, z glosą L. Steckiego. W razie wątpliwości, świadczenie dłużnika powinno być spełnione w terminie w całości. Obowiązek wykonania świadczenia, którego termin nie był ściśle oznaezony, zależy niekiedy od wypowiedzenia przez wierzyciela lub dłużnika. Wypowiedzenie, które jest oświadczeniem woli złożonym drugiej stronie, bądź to znosi na przyszłość stosunek prawny ciągły, jak np. najem, dzierżawa itp., bądź to oznacza termin spełnienia świadczenia dotąd nie oznaczony. W obu sytuacjach z wypowiedzeniem łączy się określenie ścisłego terminu wykonania zobowiązania przez dłużnika. Przykłady. Charakterystyczne są w tej materii przepisy art. 673, 704 i 723 k.c. Z chwilą nadejścia terminu świadczenia zobowiązanie staje się wymagalne. Wierzyciel uzyskuje tym samym możność żądania zaspokojenia, a dłużnik zostaje obarczony obowiązkiem spełnienia świadczenia. Zob. w tej materii m.in. art. 451 § 3 i art. 498 § 1 kodeksu cywilnego. Bliżej co do pojęcia wymagalności (franc. exigibilite; niem. Falligkeit) - zob. L. Stecki: Opóźnienie..., s. 28 i n. Dla świadczeń pieniężnych autor przeprowadza odróżnienie między wymagalnością i terminem spełnienia świadczenia (terminem zapłaty). Ogólnie rzecz biorąc funkcje terminów spełnienia (wykonania) świadczenia i wymagalności świadczenia nie są jednakowe. Doniosłość drugiego wiąże się przede wszystkim z jego nadejściem (zob. np. art. 120 lub 498 § 1 k.c.), natomiast doniosłość pierwszego - z jego upływem; tak J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. 1, § 55, III, 2. Znaczenie określenia terminu wykonania świadczenia w zobowiązaniach może nie być jednakowe. Niekiedy termin ten może być zastrzeżony na korzyść dłużnika, co oznacza, że dłużnik nie musi świadczyć wcześniej, lecz wcześniej świadczyć może; niekiedy na korzyść wierzyciela, co znów oznacza, że wierzyciel nie ma obowiązku przyjąć świadczenia wcześniej, lecz może świadczenia wcześniej żądać; niekiedy wreszcie na rzecz stron obu, a wówczas żadna ze stron nie ma ani obowiązku spełnienia, ani przyjęcia świadczenia przed terminem. Według kodeksu cywilnego, w razie wątpliwości uważa się, że termin spełnienia świadczenia jest zastrzeżony na korzyść dłużnika (art. 457 k.c.). Nawet gdyby termin świadczenia był zastrzeżony dla dłużnika, może on być wyjątkowo zmuszony do wcześniejszego świadczenia. Przypadek taki jest przewidziany w art. 458 k.c., który to przepis stanowi, że jeżeli dłużnik stał się niewypłacalny, albo jeżeli wskutek okoliczności, za które ponosi odpowiedzialność, zabezpieczenie wierzytelności uległo znacznemu zmniejszeniu, zobowiązanie terminowe staje się natychmiast wymagalne bez względu na zastrzeżony termin. Co do pojęcia niewypłacalności dłużnika - zob. bliżej wywody § 67. W materii obliczania terminów, które zakreślono dla wykonania zobowiązań, obowiązują ogólne zasady art. 110 i n. k.c. § 45. Wykonanie zobowiązań z umów wzajemnych Pewne szczególne zasady istnieją w odniesieniu do wykonania zobowiązań z umów, w których świadczenie każdej ze stron ma być odpowiednikiem świadczenia kontrahenta. Są to tzw. umowy wzajemne (art. 487 § 2 k.c.). Co do bliższej charakterystyki tych umów - zob. wyżej § 23, III. W stosunkach zobowiązaniowych wynikających z umów wzajemnych jest regułą, że każda ze stron zobowiązując się do świadczenia czyni to w przekonaniu, iż otrzyma ekwiwalent swego świadczenia od kontrahenta. Gdyby miało być inaczej, do zawarcia umowy najczęściej by nie doszło. Konsekwencją takiej właśnie oceny charakteru i celu umowy wzajemnej jest stanowisko kodeksu cywilnego, że świadczenia wynikające z umowy wzajemnej powinny być wykonane jednocześnie i że każda ze stron może powstrzymać się ze swym świadczeniem, dopóki druga strona nie zaoferuje świadczenia wzajemnego (art. 488 § 1 i 2 k.c.). Kodeks wyraża tym samym tendencję do utwierdzenia tej myśli, że w umowach wzajemnych świadczenia stron powinny być spełnione "z ręki do ręki". Od zasady, o której mowa, mogą jednak istnieć wyjątki uzasadnione różnymi względami. Naprzód odmiennie może ukształtować prawa i obowiązki stron sama umowa. Niekiedy wyniknie to z przepisu ustawy; np. gdy chodzi o stosunek zobowiązaniowy, w którym świadczenia stron, mimo ich wzajemnego charakteru, będą miały treść różną: jedno - charakter ciągły (korzystanie z rzeczy w umowie najmu), a drugie - charakter jednorazowy lub okresowy (zapłata czynszu). W braku wskazówki co do woli stron, najczęściej będzie uznane, że co najwyżej tylko część jednego ze świadczeń wzajemnych powinna być wówczas spełniona jednocześnie ze świadczeniem, polegającym na wydaniu rzeczy do używania, a mianowicie zapłata czynszu za pierwszy okres płatności. Dalsze części świadczenia strony obowiązanej do zapłaty czynszu rozłożą się na dalsze okresy, zależnie od przewidywanego czasu trwania stosunku prawnego. Odstąpienie od zasady jednoczesności świadczeń w umowach wzajemnych może wynikać z orzeczenia sądu lub decyzji innego właściwego organu, który postanowi, że jedna ze stron ma swoje świadczenie spełnić wcześniej niż druga (art. 488 § 1 in fine). Powstrzymywanie się z wykonaniem świadczenia przez jedną ze stron, gdy świadczenia wzajemne powinny być spełnione jednocześnie (art. 488 § 2 k.c.), jest rodzajem presji wywieranej w celu uzyskania świadczenia drugiej strony. Przybiera ona formę zarzutu niewykonania umowy w razie, gdy z roszczeniem występuje strona, która sama nie świadczy (exceptio non adimpleti contractus). W toku procesu zarzut ten nie powoduje jednak oddalenia powództwa, a jedynie uzasadnia wydanie wyroku orzekającego obowiązek świadczenia z zastrzeżeniem., że równocześnie nastąpi świadczenie strony występującej z roszczeniem. A fortiori zarzut niewykonania umowy może być zgłoszony przeciwko stronie, występującej o wykonanie umowy wzajemnej, gdy jej świadczenie powinno było nastąpić wcześniej. W tym przypadku jednak powództwo będzie oddalone jako przedwczesne. Istnieje wyjątkowy przypadek, gdy uprawnienie do wstrzymania się ze swym świadczeniem służy stronie obowiązanej do świadczenia wcześniejszego. Zachodzi on wówczas, gdy spełnienie świadczenia przez drugą stronę staje się wątpliwe ze względu na jej stan majątkowy, o czym strona obowiązana do wcześniejszego świadczenia nie wiedziała w chwili zawiązania stosunku zobowiązaniowego. Powstrzymanie się ze spełnieniem świadczenia należnego wcześniej staje się skuteczne do czasu, gdy kontrahent nie zaofiaruje świadczenia wzajemnego lub nie da stosownego zabezpieczenia (art. 490 § 1 i 2 k.c.). Kto wiedział o złym stanie majątkowym drugiej strony i mimo to zobowiązał się świadczyć wcześniej, nie zasługuje na szczególną ochronę. Można uznać, że bierze on na siebie ryzyko udzielenia kredytu drugiej stronie umowy. § 46. Wpływ zmiany okoliczności na zobowiązania Zagadnienie wpływu zmiany modelu gospodarowania w kraju na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych na zobowiązania z natury rzeczy nie było wolne od następstw i perturbacji w dziedzinie administracji państwowej i w sferze stosunków ekonomicznych. Te ostatnie odnosiły się zwłaszcza do rynku pracy. Zmiany miały początkowo przebieg stopniowy; z upływem czasu ich przebieg stał się bardziej gwałtowny. Występująca równolegle zmiana wartości pieniądza, a więc inflacja, i porzucenie bezwzględnej przewagi poglądów związanych z obroną zasady nominalizmu pieniężnego spowodowały nawrót myśli o możliwości stosowania waloryzacji w zobowiązaniach pieniężnych (zob. § 13). Była już o tym mowa wyżej w rozdz. III podręcznika. Tu - w § 46 - zwrócimy uwagę na omawiane tam zagadnienia, ale dostrzegane pod innym kątem widzenia, mianowicie - gdy trzeba rozważyć wykonanie zobowiązań. W noweli do k.c. z 28 VII 1990 r. ustawodawca postanowił zerwać z rygoryzmem stosowania zasady pacta sunt servanda. Oznaczało to powrót m.in. w stosunkach zobowiązaniowych do zastosowania generalnej klauzuli rebus sic stantibus, której w swoim czasie nie przyjęto w kodyfikacji z 1964 roku. Literatura do tej kwestii w skali światowej jest bardzo obszerna. Przypomnimy, że w naszym kraju reprezentują ją wymienione niżej opracowania. Przytaczamy pozycje podstawowe. Zob. K. Przybyłowski: Klauzula rebus sic stantibus w rozwoju historycznym, Lwów 1926; tenże: Wpływ zmiany okoliczności na zobowiązania, PPiA 1926/27 oraz Clausula rebus sic stantibus (w) EPPP, t. I, Bydgoszcz 1932; J. Skąpski: Wpływ zmiany stosunków na zobowiązania - klauzula "rebus .sic .stantibus", (w) Studia z prawa zobowiązań, Warszawa-Poznań 1979. Aktualny stan tej materii przedstawia A. Brzozowski: Wpływ zmiany stosunku na zobowiązania w prawie polskim (na tle niektórych państw obcych), Warszawa 1992 i tam cyt. lit. Trzeba powtórzyć sens wywodu § 12, że w okresie pomiędzy powstaniem zobowiązania a jego wykonaniem może nastąpić w sposób nieoczekiwany taka właśnie głęboka, a nawet radykalna zmiana stosunków. Spełnienie świadczenia staje się bardzo utrudnione, grożące rażącą stratą lub wręcz nieracjonalne z ekonomicznego punktu widzenia. Zagadnienie to jest aktualne przede wszystkim dla prawa zobowiązań. I każdy system prawny musi na to pytanie odpowiedzieć w postaci odpowiedniej regulacji prawnej. Powstaje wówczas zagadnienie, w jaki sposób i w jakim zakresie na gruncie prawnym wpływ zmiany stosunków na zobowiązania może i powinien być uwzględniany. Mimo, że zagadnienie to jest aktualne przede wszystkim dla prawa zobowiązań, pojawić się jednak może także w tych wszystkich dziedzinach, które operują pojęciem stosunku zobowiązaniowego w szerokim znaczeniu. Omawiana problematyka wpływu zmiany okoliczności na zobowiązania obejmuje zagadnienia określane mianem klauzuli rebus sic stantibus. Wyróżnia się czasem znaczenie szerokie tego pojęcia, które odnosi się do wszelkiego rodzaju instytucji prawa regulujących wpływ zmiany okoliczności na stosunki prawne. Przedmiotem dalszych rozważań będzie klauzula rebus sic stantibus w ujęciu wąskim, obejmującym regulacje wpływu zmiany okoliczności na zobowiązania. Regulacja wpływu zmiany okoliczności na zobowiązania w prawie polskim przeszła znamienną ewolucję. W okresie międzywojennym, z uwagi na konieczność unifikacji prawa cywilnego oraz jednolitej praktyki orzecznictwa, ustawodawca zdecydował się (rozwiązanie wyjątkowe w tym czasie) na uregulowanie klauzuli rebus sic stantibus w formie zasady ogólnej wyrażonej expressis verbis w kodeksie zobowiązań z 1933 roku (art. 269): "Gdyby z powodu nadzwyczajnych wypadków, jako to: wojny, zarazy, zupełnego nieurodzaju i innych klęsk żywiołowych, świadczenie było połączone z nadmiernymi trudnościami lub groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie mogły przewidzieć przy zawieraniu umowy, sąd może, jeżeli uzna to za konieczne według zasad dobrej wiary, po rozważeniu interesów obu stron, oznaczyć sposób wykonania, wysokość świadczenia lub nawet rozwiązać umowę". Przepis ten odegrał znaczącą rolę w zakresie stabilizowania powiązań prawnych stron różnych stosunków zobowiązaniowych w okresie przed drugą wojną światową i zaraz po niej. Przepis art. 269 k.z. ustalał przesłanki, których łączne spełnienie warunkowało jego zastosowanie. Nie wdajemy się w analizę wskazanej normy, odsyłając do stosownej literatury z okresu jego obowiązywania (R. Longchamps de Berier, L. Domański i inni). Po wejściu w życie k.z. art. 269 nie budził większego zainteresowania, ze względu na postępującą stabilizację gospodarczą. Zagadnienie wpływu zmiany okoliczności na zobowiązania stało się ponownie przedmiotem dyskusji po drugiej wojnie światowej. Ogromny wpływ na przebieg tej dyskusji miała zmiana ustroju społeczno-politycznego i gospodarczego państwa i podnoszona w związku z nią pozaprawna argumentacja, zmierzająca do obalenia istniejących rozwiązań systemu prawnego. Miało to ogromny wpływ na podjęte prace nad kodyfikacją prawa cywilnego. Zob. J. Wasilkowski: Zagadnienia nominalizmu pieniężnego w orzecznictwie polskim, PIP 1948, z. 4-5; A. Brzozowski: Wpływ..., s. 145 i n. Pominięcie w kodeksie cywilnym odpowiednika art. 269 k.z. nie uniemoż- liwiało jednak uwzględniania wpływu zmiany okoliczności na zobowiązania w przypadkach innych niż uregulowane w przepisach szczególnych. Przykłady tych przepisów szczególnych przedstawia J. Skąpski: Wpływ..., s. 310. Było oczywiste, że strony mogły uzgadniać umowne klauzule adaptacyjne. W doktrynie przedstawiono ponadto rozmaite propozycje wykorzystania określonych przepisów kodeksu cywilnego dla uzasadnienia uwzględnienia wpływu zmiany okoliczności na zobowiązania w zakresie szerszym, niż wynikający z przepisów szczególnych. Jednakże żadne rozwiązanie opierające się na obowiązującym kodeksie nie przyniosło zadowalających wyników. Także judykatura nie wypracowała koncepcji tego rodzaju. Rozwiązanie kodeksu cywilnego obowiązujące do dnia 30 IX 1990 r. było więc dość powszechnie krytykowane w doktrynie. Trudność polegała jednak na zaprojektowaniu i zrealizowaniu właściwego rozwiązania o charakterze generalnym, godzącego zasady słuszności i sprawiedliwości z potrzebami pewności i bezpieczeństwa obrotu cywilnoprawnego. Istotnym problemem była także konieczność stworzenia jednolitej formuły dla obrotu powszechnego i gospodarczego. Postulat szybkiej interwencji ustawodawcy uzasadniała jednak "zachowawcza" postawa judykatury i całkowity brak praktyki stosowania - zwłaszcza w krajowym obrocie gospodarczym - umownych klauzul adaptacyjnych. Za rozwiązaniem takim przemawiały także realne, negatywne zjawiska występujące w obrocie cywilnoprawnym. Zob. m.in. E. Łętowska: Zjawisko inflacji a prawo cywilne, NP 1985, nr 5 oraz Zasada nominalizmu w k.c. (ocena regulacji i perspektywy), NP 1986, nr 1; A. Oleszko: Zasada nominalizmu w prawie cywilnym, Pal. 1986, nr 12. Doświadczenie wskazuje, że rygorystyczne przestrzeganie zasady pacta sunt servanda prowadzi niekiedy do rezultatów rażąco niesprawiedliwych. Oznaczać ono może zmuszenie dłużnika do dokładnego wykonania zobowiązania, chociaż łączy się ono z niewspółmiernie wysokimi kosztami w stosunku do ekonomicznej wartości świadczenia. Z drugiej strony, rygorystyczne przestrzeganie zobowiązań umownych może prowadzić do tego, że np. świadczenie pieniężne stanie się znacznie łatwiejsze dla dłużnika. Oznacza to przerzucenie całego ciężaru ryzyka na wierzyciela. Istotną zmianę w stosunku do dotychczas obowiązującego stanu prawnego przyniosła dopiero nowelizacja z 28 VII 1990 roku. Analiza konstrukcji art. 3571 k.c. pozwala na wyodrębnienie następujących elementów: - materialno-prawnych przesłanek zastosowania klauzuli; - określenia konsekwencji spełnienia się tych przesłanek. Z punktu widzenia zakresu zastosowania klauzuli szczególne znaczenie ma precyzyjne określenie przesłanek materialno-prawnych. Przesłankami zastosowania omawianego przepisu są: 1) zmiana okoliczności, której strony nie brały pod uwagę przy zawieraniu umowy; 2) dalsze trwanie zobowiązania umownego w nie zmienionej postaci i wykonywanie obowiązków umownych prowadzące do nadmiernego utrudnienia spełnienia świadczenia lub groźby rażącej straty dla jednej ze stron; 3) to, iż między obu powyższymi przesłankami musi istnieć związek przyczynowy. Zmiana okoliczności musi mieć charakter nadzwyczajny. Nadmierna trudność lub rażąca strata przy spełnieniu świadczenia powinna być tego rodzaju, że strony nie mogły ich przewidzieć w chwili powstania zobowiązania. Obowiązkiem sądu jest rozważenie interesów obu stron zgodnie z zasadami współżycia społecznego. Oznacza to, że warunkiem zastosowania art. 357' k.c. jest ustalenie przez sąd istnienia wszystkich wskazanych wyżej elementów i dokonanie ich oceny. Elementy uznaniowo - oceniające sądu są z reguły uwzględniane przez ustawodawcę przy regulowaniu koncepcji rebus sic stantibus jako zasady pacta sunt servanda. Kryteria stosowania klauzuli rebus sic stantibus określił ustawodawca nawiązując do tradycji i języka k.c. Odwołuje się przy tym do mierników stosowanych przez sądy w innych wypadkach. Zwraca się uwagę, że nieprzewidywalność może wystąpić w każdym orzeczeniu o winie kontraktowej i deliktowej. Podstawową przesłanką zastosowania art. 35T k.c. jest nastąpienie zmiany stosunków. Tego rodzaju zmiana musi pozostawać w odpowiedniej relacji do danego zobowiązania. Kwalifikacji powyższej zmiany stosunków można dokonać przez określenie: - przedmiotu, którego ona dotyczy, lub - charakteru (istoty) zmian. W pierwszym z powyższych przypadków może ona polegać na: - odpadnięciu warunków, które istniały w momencie zawarcia umowy (np. popadnięcie dłużnika w kłopoty finansowe, co uzasadnia obawy wierzyciela co do jego wypłacalności); - powstaniu nowych, dotychczas nie istniejących warunków (np. zmiany zasad polityki gospodarczej państwa, zmiany technologii); - nastąpieniu zmiany okoliczności, których rozwój nie dał się przewidzieć (zmniejszenie zakresu produkcji z powodu trudności zaopatrzeniowych). Ustawodawca posłużył się drugą z przedstawionych metod. Inaczej niż w kodeksie zobowiązań (art. 269), w kodeksie cywilnym zrezygnowano z przykładowego wskazywania na określone rodzaje kategorii zmiany stosunków branych pod uwagę, poprzestając na ustaleniu zasady ogólnej. To podejście ustawodawcy nie powinno mieć istotnego znaczenia praktycznego przy stosowaniu art. 35T k.c. Wydaje się jednak, że można było wskazać w omawianym przepisie przykłady typowych zmian stosunków, rezygnując z nieco przestarzałej terminologii kodeksu zobowiązań. Rozwiązanie takie mogłoby być wskazówką zamiaru przełamania przez ustawodawcę "katastroficznego" ujęcia art. 269 k.z. i ukształtowanej przy stosowaniu tego przepisu praktyki orzecznictwa, do której niewątpliwie nawiązywać będzie judykatura obecnie. Zakres zastosowania ogólnej zasady klauzuli rebus sic stantibus zależy, jak była o tym mowa, przede wszystkim od określenia branych pod uwagę zmian stosunków. W art. 35T k.c. ustawodawca posłużył się formułą "nadzwyczajnych zmian stosunków". Rozwiązanie to nie wydaje się trafne. Wprawdzie podkreśla ono ograniczenie zastosowania klauzuli tylko do wypadków wychodzących poza zakres "zwykłego ryzyka kontraktowego", lecz jednocześnie eliminuje przypadki "zwyczajnych", głębokich przeobrażeń warunków gospodarczych, takich, jak np. zmiana podatków, zmiana ceł itp., której "istotność" z punktu widzenia kalkulacji stron danej umowy nie może budzić w niektórych sytuacjach wątpliwości. Wyżej przedstawiony problem był dyskusyjny pod rządem art. 269 k.z. Podnoszone wówczas argumenty zachowują, naszym zdaniem, pełną aktualność. Dodać do nich należy, że art. 35T k.c. silnie akcentuje funkcję "adaptacyjną" klauzuli. Powinien on zatem obejmować wszelkie przypadki zmian stosunków wykraczające poza zakres "zwykłego ryzyka", a nie tylko zmian nadzwyczajnych. Z tych powodów wydaje się, że należałoby w nim mówić o "istotnej zmianie stosunków", co pozwalałoby na dostosowanie oceny wpływu zmiany okoliczności do charakteru danego zobowiązania oraz na odwołanie się do rozkładu ryzyka przyjętego w danym zobowiązaniu umownym przez strony. Względy pewności i bezpieczeństwa obrotu nakazują możliwie precyzyjne ustalenie granic swobody sądu przy rozstrzyganiu spraw dotyczących przy- stosowania umów do zmienionych warunków gospodarczych. Klauzula rebus .sic stantibus nie może prowadzić do podważenia całego systemu umownego i likwidacji stabilności umów. Granice zastosowania klauzuli powinny być jednak określone na tyle szeroko, aby możliwe stały się do osiągnięcia cele polegające na możliwości rozwiązywania skomplikowanych problemów gospodarczych. Zgodnie z art. 3571 k.c., wskutek zmiany stosunków winna nastąpić nadmierna trudność spełnienia świadczenia lub groźba rażącej straty dla jednej ze stron. Omawiany przepis odnosi się wiec do przypadków, gdy spełnienie świadczenia jest możliwe, nie mają więc zastosowania przepisy o niemożliwości świadczenia. Nadmierna trudność spełnienia świadczenia dotyczy przede wszystkim dłużnika. Może mieć ona charakter osobisty lub majątkowy. Przykładem trudności pierwszego rodzaju może być przypadek klęski żywiołowej, w następstwie której spełnienie świadczenia mogłoby grozić dłużnikowi niebezpieczeństwem utraty życia, uszczerbkiem zdrowia itp. Charakter majątkowy będzie mieć utrudnienie świadczenia, gdy w następstwie klęski żywiołowej spełnienie świadczenia wiązać się będzie z koniecznością poniesienia nadmiernych nakładów i kosztów, w stosunku do branych pod uwagę w momencie zawierania umowy. Trudności, o których mowa, mogą powstać z przyczyn technicznych lub gospodarczych. Do pierwszej kategorii zaliczyć należy np. wycofanie z produkcji lub sprzedaży określonych materiałów, odczynników, części zamiennych. Za przyczyny natury gospodarczej uznać można np. zawieszenie funkcjonowania określonych tras lub środków transportu. Niebezpieczeństwo rażącej straty dotyczyć może zarówno dłużnika, jak i wierzyciela. Przykładem pierwszego przypadku może być znaczna zwyżka cen zaopatrzeniowych. Natomiast znaczny obiektywnie wzrost wartości świadczenia wierzyciela w porównaniu z wartością świadczenia wzajemnego dłużnika stanowi przykład rażącej straty wierzyciela. Przyjęta w art. 3571 k.c. koncepcja regulacji klauzuli rebus sic stantibus realizuje postulat równej ochrony interesów dłużnika i wierzyciela. Zapewnia to możliwość wykorzystywania tego przepisu zarówno w warunkach inflacji, jak i deflacji. Art. 3571 k.c., podobnie jak art. 269 k.z., wymaga istnienia związku przyczynowego pomiędzy nadmierną trudnością świadczenia lub groźbą rażącej straty a nadzwyczajną zmianą stosunków. Istotną rolę w konstrukcji klauzuli odgrywa kryterium nieprzewidywalności. Trudności lub groźba rażącej straty związane ze spełnieniem świadczenia muszą być tego rodzaju, że strony nie mogły przewidzieć ich w chwili zawierania umowy. W przeciwnym razie należałoby przyjąć, że strony brały pod uwagę ryzyko następczej zmiany stosunków. Problem nieprzewidywalności kodeks wiąże więc nie z przewidywaniem przez strony zdarzeń, które powodują dla jednej z nich nadmierną trudność lub rażącą stratę, lecz z przewidywaniem następstw tych zdarzeń, a zatem chodzi o przewidywalność odniesioną do przyszłej sytuacji stron. Regulacja ta nie wyłącza zastosowania klauzuli w stosunku do zdarzeń, których przebieg można wprawdzie przewidzieć, lecz niemożliwy lub bardzo trudny do przewidzenia jest ich wpływ na dane zobowiązania. Kryterium nieprzewidywalności wpływu zmiany okoliczności na dane zobowiązanie służy, oprócz kryterium nadzwyczajności zmiany stosunków, ustaleniu tzw. "normalnego ryzyka kontraktowego", tzn. ryzyka, z którym należy się liczyć przy zawieraniu każdej umowy, i oddzieleniu go od przypadków "ryzyka nadzwyczajnego". Z problematyką przewidywalności wiąże się kwestia mierników staranności, jakiej można wymagać od stron stosunku prawnego w różnorodnych sytuacjach wywołanych przebiegiem zdarzeń po zawarciu umowy. W pojęciu przewidywalności mieści się bowiem również obowiązek wykazania odpowiedniej staranności. Jeśli ktoś działa bezmyślnie, to nie zasługuje na ochronę. Przyjęta regulacja nawiązuje do wprowadzonego w ramach nowelizacji kodeksu cywilnego podziału na obrót profesjonalny i nieprofesjonalny (związany lub nie związany z prowadzeniem przedsiębiorstwa). W odniesieniu do zdolności stron do przewidywania wpływu zmiany okoliczności na łączące je stosunki umowne kodeks stawia większe wymagania stronie, która profesjonalnie zajmuje się działalnością gospodarczą, co jest uzasadnione doświadczeniem i zawodowym charakterem działania (art. 355 § 2 k.c.). Spełnienie łącznie opisanych dotychczas przesłanek stanowi niezbędny warunek zastosowania zasady wyrażonej w art. 35T k.c. Umożliwia sądowi podjęcie decyzji o ingerencji w stosunek zobowiązaniowy i wybór najodpowiedniejszego sposobu tej ingerencji. Dokonując stosownej oceny, sąd powinien kierować się interesami obu stron zobowiązania, biorąc pod uwagę zasady współżycia społecznego. Kryterium zasad współżycia społecznego uzasadnione jest przekonaniem, że normy etyczne powinny wspierać i uzupełniać normy prawne, a wola stron nie powinna być z nimi sprzeczna. Podstawowe znaczenie ma podjęcie przez sąd właściwej formy ingerencji w stosunek umowny. Sąd, który uznał - według reguł art. 3571 k.c. - za zasadną ingerencję w treść umowy, może zastosować następujące środki: - odmiennie niż w umowie oznaczyć sposób wykonania zobowiązania; - odmiennie oznaczyć wysokość świadczenia; - orzec o rozwiązaniu umowy. Oznaczenie sposobu wykonania zobowiązania i wysokości świadczenia prowadzi do przekształcenia treści zobowiązania przez sąd. W pierwszym przypadku oznacza to dopuszczalność zmiany treści umowy w odniesieniu do czasu, miejsca i sposobu wykonania zobowiązania. Sąd może w szczególności odroczyć termin wykonania zobowiązania (tzw. moratorium sędziowskie), rozłożyć spełnienie świadczenia na raty, zezwolić dłużnikowi na częściowe wykonanie w oznaczonych przez siebie terminach, gdyby wykonanie w czasie oznaczonym w umowie nie było możliwe. Dopuszczalne jest także oznaczenie innego miejsca wykonania obowiązków umownych, oznaczenie nowego sposobu wykonania zobowiązania, jeżeli miejsce lub sposób wykonania były nieodpowiednie. Odnośnie do zobowiązań o charakterze ciągłym, ingerencja sądu dotyczyć może czasu trwania stosunku zobowiązaniowego. Możliwe jest zarówno jego skrócenie, jak i przedłużenie. Sąd może także odmiennie niż w umowie oznaczyć wysokość świadczenia. Dopuszczalne jest wówczas obniżenie lub podwyższenie wysokości świadczenia w celu zapobieżenia rażącej stracie dłużnika lub wierzyciela, przywrócenia równowagi między wzajemnymi świadczeniami obu stron, która została naruszona w następstwie zmiany stosunków. W przypadku umów, które nie mają charakteru umów wzajemnych, odmienne oznaczenie wysokości świadczenia dotyczyć może wyłącznie świadczenia dłużnika. Wydaje się, że pod rządem art. 357' k.c. powinna zostać podtrzymana linia orzecznictwa z okresu międzywojennego w odniesieniu do stosowania art. 269 k.z., zgodnie z którą oznaczenie w wyroku wysokości i sposobu spełnienia świadczenia nie może prowadzić do ruiny dłużnika. Dłużnik powinien zachować możliwość wykonania swojego zobowiązania bez naruszenia podstaw własnej egzystencji. Sąd władny jest wreszcie rozwiązać umowę. Jest to środek ostateczny, który powinien być stosowany z wielką ostrożnością. Wyjątkowość tę podkreśla użyte przez ustawodawcę wyrażenie "lub nawet". Podkreślić należy, że z rozwiązaniem umowy w tym trybie wiązać mogą się pewne trudności interpretacyjne. Aby je ograniczyć, art. 3571 k.c. nakłada na sąd obowiązek określenia zasad rozliczeń między stronami. Ustawodawca przyjął dalej rozwiązanie, po myśli którego sąd, orzekając o wzajemnych rozliczeniach stron, powinien kierować się tymi samymi kryteriami, co przy oznaczaniu sposobu wykonania zobowiązania, wysokości świadczenia lub orzeczeniu o rozwiązaniu umowy, zatem interesem obu stron ocenianym zgodnie z zasadami współżycia społecznego. W art. 3571 k.c. zawarty jest zwrot "sąd może". Podkreślić należy, że w ten sposób, zgodnie z konwencją językową kodeksu cywilnego, określa się zakres kompetencji sądu. Użyty zwrot nie przyznaje więc sądowi dowolności decydowania w tym zakresie. Uznać należy, że sąd ma obowiązek wydania takiego orzeczenia, jeżeli spełnione zostały przesłanki określone w omawianym przepisie. Zgodnie z postulatami doktryny został uchylony art. 3571 § 2. Zob. A. Brzozowski: Klauzula rebus sic stantibus także w obrocie gospodarczym, (w) PPH 1997, nr 1. Regulacja art. 3571 k.c. dotyczy zobowiązań wynikających z umów. Jest to rozwiązanie nawiązujące także do koncepcji art. 269 k.z. Chodzi o wszelkie umowy rodzące zobowiązania niezależnie od ich charakteru prawnego, rodzaju świadczenia, czasu, miejsca czy formy, w jakiej umowa została zawarta. Bez znaczenia jest także, czy umowa ma charakter umowy wzajemnej, czy też nie. Ze swej natury klauzula związana jest bowiem z wszelkimi umowami. Ponadto klauzula może znaleźć zastosowanie w przypadku zobowiązań powstałych z jednostronnych czynności prawnych, np. w wyniku prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia. Wydaje się także, że w drodze ostrożnej analogii mogłaby być ona stosowana w przypadku niektórych rodzajów innych stosunków obligacyjnych. Ten ostatni pogląd trzeba uznać jednak za sporny. Co do stosunku klauzuli rebus sic stantibus do przepisu art. 358' § 3 k.c. - zob. uwagi przedstawione w § 12. § 47. Prawo zatrzymania Pewne podobieństwo do zarzutu wynikającego z zasady równoczesności świadczeń w umowach wzajemnych wykazuje instytucja prawa zatrzymania (ius retentionis). Ustawa przyznaje je w oznaczonych przypadkach dłużnikowi upoważniając go do odmówienia wykonania swego świadczenia do czasu, gdy wierzyciel nie zaspokoi lub nie zabezpieczy wykonania roszczenia, które dłużnik często z innego tytułu ma przeciwko wierzycielowi. Chodzi tu zatem o rodzaj nacisku na wierzyciela w stosunkach, w których między obu świadczeniami istnieje łączność tego rodzaju, że niewprowadzenie równoczesności świadczeń mogłoby narazić dłużnika na nieusprawiedliwioną w danych okolicznościach niedogodność. Kodeks cywilny ujmuje ius retentionis jako uprawnienie o charakterze względnym, skuteczne jedynie między dłużnikiem i jego wierzycielem i nie mające wpływu na prawa osób trzecich. Jeżeli prawo zatrzymania odnosi się do rzeczy należącej do wierzyciela, nie daje ona dłużnikowi mocy zaspokojenia się z zatrzymanej rzeczy (art. 461 k.c.). W razie procesu zarzut wynikający z prawa zatrzymania ma skutek podobny do zarzutu non adimpleti contractus przy sytuacji, w której obie strony mają obowiązek świadczeń jednoczesnych. Przypadki, w których ustawa przyznaje dłużnikowi prawo zatrzymania, są następujące: a) służy ono osobie zobowiązanej do wydania rzeczy cudzej - do czasu, kiedy nastąpi zaofiarowanie lub zabezpieczenie roszczeń o zwrot nakładów wyłożonych na rzecz oraz roszczeń o naprawienie szkody przez rzecz wyrządzo- nej (art. 461 § 1 k.c.). Ustawa wprowadza wyłączenia: gdy obowiązek zwrotu rzeczy wynika z czynu niedozwolonego, jak również, gdy chodzi o zwrot rzeczy najętych, wydzierżawionych lub użyczonych (art. 461 § 2); wówczas bowiem uprawnienie wierzyciela do bezwarunkowego uzyskania zwrotu rzeczy jest na tyle istotne, iż według ustawy przeważa nad potrzebą szczególnej ochrony dłużnika; b) w razie odstąpienia od umowy, które pociąga za sobą obowiązek zwrotu świadczeń już uzyskanych przez strony. Służy ono każdej ze stron do czasu, gdy nastąpi zwrot lub zabezpieczenie świadczenia kontrahenta (art. 496 k.c.); reguła ta odnosi się odpowiednio do wszelkich przypadków rozwiązania umowy z mocą wsteczną (skuteczność ex tunc) lub nieważności umowy (art. 497 k.c.); c) służy ono wynajmującemu w przypadku wskazanym w art. 671 § 2 k.c. Charakter szczególny ma instytucja prawa zatrzymania w stosunkach handlu zagranicznego. Przepisy wprowadzające k.c. utrzymały w tej materii postanowienia art. 518-524 k.h. (zob. art. VI § 2 przep. wprow. k.c.). Rozumieć przy tym należy, że odnoszą się one do tych stosunków, które związują ze sobą podmioty prawa cywilnego w ramach czynności obustronnie dla nich handlowej (por. sformułowanie art. 518 § 1 k.h.). Przedmiotem prawa zatrzymania są w tym przypadku rzeczy ruchome i papiery wartościowe, stanowiące własność dłużnika, które za jego wiedzą i wolą otrzymał w dzierżenie wierzyciel na podstawie czynności handlowej (art. 518 § 1 k.h.), a wyjątkowo również rzeczy będące własnością wierzyciela, gdy jest on obowiązany do wydania ich dłużnikowi (art. 520 k.h.). Jednakże jeżeli dłużnik przed oddaniem lub przy oddaniu rzeczy zlecił wierzycielowi, aby postąpił z nimi w pewien oznaczony sposób, albo też jeżeli wierzyciel, choćby w czasie późniejszym przyjął takie zobowiązanie, a wykonanie prawa zatrzymania byłoby z tym sprzeczne, uprawnienie wierzyciela nie znajduje wówczas zastosowania (art. 518 § 2 k.h.). Pewne rozszerzenie uprawnień wierzyciela ma miejsce, gdy nastąpi ogłoszenie upadłości dłużnika albo wszczęcie postępowania układowego lub postępowania w celu zapobieżenia upadłości, gdy dłużnik wstrzyma wypłaty albo też egzekucja z jego ruchomości okaże się bezskuteczna (zob. bliżej art. 519 k.h.). Prawo zatrzymania służy wierzycielowi dopóty, dopóki przedmioty, których dotyczy, znajdują się u niego lub u osoby dzierżącej je w jego imieniu, albo dopóki może nimi rozporządzać za pomocą papierów towarowych, np. dowodów składowych i innych. Jest to skuteczne w stosunku do dłużnika i jego wierzycieli oraz osób trzecich, które nabyły prawa na przedmiocie zatrzymanym dopiero po powstaniu prawa zatrzymania (art. 521 k.h.). Ma ono zatem, w odróżnieniu od prawa zatrzymania według k.c., skutki rzeczowe. O dokonanym zatrzymaniu wierzyciel ma obowiązek zawiadomić dłużnika listem poleconym, chyba że zawiadomienia nie da się dokonać. Zaniedbanie zawiadomienia pociąga za sobą powstanie obowiązku odszkodowawczego (art. 522 k.h.). Wierzyciel nie może wykonać prawa zatrzymania, jeśli ma lub otrzyma należyte zabezpieczenie (art. 523 k.h.). Realizacja uprawnień wynikających z prawa zatrzymania, gdy chodzi o płatne wierzytelności, może polegać na zaspokojeniu się z zatrzymanych przedmiotów według przepisów o zaspokojeniu z zastawu handlowego. Wierzycielowi służy przy tym pierwszeństwo przed osobami, w stosunku do których prawo zatrzymania jest skuteczne (art. 524 k.h.). § 48. Dowody wykonania zobowiązań Wykonanie zobowiązania powoduje ten skutek, że zobowiązanie wygasa, a dłużnik staje się wolny od obowiązków, które miał wobec wierzyciela. Zgodnie z ogólnymi zasadami prawa cywilnego, fakt wykonania zobowiązania powinien w razie sporu udowodnić dłużnik, gdyż z faktu tego wywodzi skutki prawne dla siebie korzystne (por. art. 6 k.c.). Dłużnik powinien wykazać zarówno to, że spełnił świadczenie, jak też, że świadczenie to było wypełnieniem jego obowiązków wynikających z treści zobowiązania. Jeżeli wierzyciel przyjął świadczenie dłużnika jako wypełnienie zobowiązania, istnieje domniemanie, że świadczenie zostało wykonane zgodnie z treścią zobowiązania. Gdyby wierzyciel okoliczność tę kwestionował, musiałby z kolei wykazać, że wypełnienie zobowiązania nie nastąpiło. Ustawa mając ułatwić stronom rozstrzygnięcie kwestii spornych, związanych z wykonywaniem zobowiązania, ustala pewne zasady dotyczące zwłaszcza pokwitowań i innych dowodów wykonania zobowiązań. Tak w szczególności według art. 462 § 1 k.c., dłużnik, który spełnił świadczenie, może żądać od wierzyciela p o k w i t o w a n i a. Wymaganie pokwitowania od wierzyciela w stosunkach, w których dłużnikiem jest podmiot gospodarczy, jest regułą porządkową, a wymaga jej właściwa dokumentacja działalności tego podmiotu. Reguła ta rozciąga się odpowiednio i na stosunki, w których zarówno wierzycielem, jak i dłużnikiem jest podmiot gospodarczy. Jaka ma być treść pokwitowania, tego nie wskazano, należy jednak rozumieć, że powinno ono potwierdzać spełnienie świadczenia. Jeżeli dłużnik jest zainteresowany w uzyskaniu pokwitowania w formie szczególnej, może domagać się od wierzyciela takiego pokwitowania, wykazując, że ma w tym interes prawny (art. 462 § 2 k.c.). Koszty pokwitowania ponosi dłużnik, jeżeli co innego nie wynika z umowy stron (art. 462 § 3 k.c.). W razie odmowy wydania pokwitowania przez wierzyciela - dłużnik jest upoważniony do powstrzymania się ze spełnieniem świadczenia albo do złożenia przedmiotu świadczenia do depozytu sądowego (art. 463 k.c.). Ilekroć istnieje dokument stwierdzający zobowiązanie, dłużnik, który spełnia świadezenie, może domagać się zwrotu dokumentu (art. 465 § 1 k.c.), a jeżeli spełnia świadczenie tylko częściowo -- zaznaczenia o tym na tym dokumencie, skoro pozostaje on w ręku wierzyciela (art. 465 § 1 in fine). W razie utraty dokumentu dłużnik może, niezależnie od pokwitowania, domagać się od wierzyciela oświadczenia na piśmie, że dokument został utracony (art. 465 § 2). Jeżeli wierzyciel odmawia zwrotu dokumentu lub uczynienia na nim odpowiedniej wzmianki albo pisemnego oświadczenia o utracie dokumentu, dłużnik może również powstrzymać się ze spełnieniem świadczenia albo złożyć jego przedmiot do depozytu (art. 465 § 3 k.c.). To, co dotychczas powiedziano o uprawnieniach dłużnika, stosuje się odpowiednio do każdej osoby, która za dłużnika spełnia należne wierzycielowi świadczenie. Odpowiednie przepisy kodeksu cywilnego stosuje się w tym przypadku w drodze analogii. W zakresie zagadnień związanych z dowodami wykonania zobowiązań istotne znaczenie mają domniemania ustawowe. Dotyczą one zarówno kwestii upoważnień osoby zgłaszającej się do dłużnika z pokwitowaniem wierzyciela do odbioru przez nią zapłaty, jak i kwestii oznaczenia pokwitowań co do należności ubocznych i świadczeń wcześniejszych, gdy pokwitowanie opiewa na świadczenia główne lub później wymagalne. Tak więc, gdy ktoś zgłosi się do dłużnika z pokwitowaniem wierzyciela, jest uważany za osobę umocowaną do odbioru świadczenia, chyba że istniało zastrzeżenie między stronami o obowiązku spełnienia świadczenia do rąk własnych wierzyciela albo że dłużnik wiedział, że zgłaszający się nie ma uprawnień do odbioru świadczenia i wskutek tego spełniając świadczenie był w złej wierze (art. 464 k.c.). Pisemne potwierdzenie odbioru należności głównej uzasadnia domniemanie, że wszelkie należności uboczne, jak odsetki itp., zostały zaspokojone. To samo dotyczy pisemnego potwierdzenia odbioru świadczenia okresowego w stosunku do świadczeń wcześniej wymagalnych (art. 466 k.c.). W końcu, jeżeli istnieje dokument stwierdzający zobowiązanie, dobrowolny zwrot dokumentu przez wierzyciela lub zaznaczenie przez wierzyciela na dokumencie, że świadczenie zostało spełnione częściowo lub zmniejszone, uzasadnia domniemanie faktyczne, że dług został zapłacony w całości lub w części albo że dłużnik został w całości lub w części zwolniony z długu. Rozdział dziesiąty SKUTKI NIEWYKONANIA ZOBOWIĄZAŃ § 49. Odpowiedzialność za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązań w ogólności I. Uwagi ogólne. 1. Pojęcie i zakres odpowiedzialności. Zobowiązanie nie jest wykonane, jeżeli dłużnik nie spełnia świadczenia, które zgodnie z treścią stosunku prawnego należy się wierzycielowi. Zasadnicze uprawnienie wierzyciela polega wówczas na domaganiu się świadczenia przy zastosowaniu przymusu państwowego. Wierzycielowi służą tu środki egzekucyjne, przy czym ich rodzaj zależy przede wszystkim od rodzaju świadczenia. Zagadnieniem przymusu, jako drogi do uzyskania zaspokojenia interesu wierzyciela, zajmuje się prawo o postępowaniu cywilnym. Należy tu także wskazać na przepisy o egzekucji administracyjnej. Pewne przepisy dotyczące wykonania zastępczego zawiera również księga III k.c. (np. art. 479-480). Zob. co do tej problematyki i uwag o skutkach niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązań wywody J. Dąbrowy: (w) System, t. III, cz. 1, § 56 i n. oraz T. Pajor: Odpowiedzialność dłużnika za niewykonanie zobowiązania, Warszawa 1982. Gdy uzyskanie świadczenia drogą przymusu nie jest możliwe, a wyjątkowo i w innych przypadkach, w których ustawa to przewiduje, roszczenie wierzyciela przemienia się na roszczenie o naprawienie szkody wynikłej z niewykonania zobowiązania przez dłużnika. Odszkodowanie zastąpi wówczas świadczenie należne według treści zobowiązania. Roszczenie o naprawienie szkody niekiedy dołącza się do roszczenia o spełnienie świadczenia. Mianowicie wówczas, gdy świadczenie dłużnika wprawdzie nastąpiło, lecz jest nienależyte, lub też gdy w ogóle nie nastąpiło, a wierzyciel dochodzi w dalszym ciągu wykonania świadczenia i nadto naprawienia szkody wynikłej z opóźnienia. Stosunek prawny między stronami istnieje więc w zasadzie nadal, z różnicą, która przejawia się w charakterze świadczenia. Odpowiedzialność dłużnika za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania podlega w systemie prawa polskiego osobnemu reżimowi, który przyjęto nazywać reżimem odpowiedzialności ex contractu. Najogólniejsze zasady tego reżimu zawarte są w przepisach tytułu VII, działu II, księgi III k.c. (art. 471 i in.). O jego odróżnieniu od reżimu odpowiedzialności ex delicto była już mowa uprzednio. Nazwa reżim odpowiedzialności ex contractu nie jest zresztą ścisła. Obejmuje on bowiem i według prawa polskiego (inaczej niż np. według obowiązującego prawa francuskiego) nie tylko zobowiązania powstające z umów (od łac. contractus), lecz wszelkie w ogóle przypadki, w których zobowiązanie między stronami już istnieje. Także więc, gdy zobowiązanie powstaje ex lege, albo z mocy aktu administracyjnego, a chodzi o odpowiedzialność wynikłą z niewykonania lub nienależytego wykonania tego zobowiązania. Przyznanie wierzycielowi roszczeń odszkodowawczych z powodu niewy- konania zobowiązania nie uchybia zasadzie realnego wykonania zobowiązań, która w stosunkach gospodarczych ma istotne znaczenie. Oczywiście, głównym obowiązkiem dłużnika wobec wierzyciela jest zawsze obowiązek spełnienia świadczenia. Tym samym i podstawowym uprawnieniem wierzyciela jest uprawnienie do żądania spełnienia świadczenia według treści zobowiązania. Ustawa musi jednak przewidzieć, że zajdą sytuacje, w których wykonanie świadczenia stanie się niemożliwe, gdy nie będzie mogło być wymuszone w naturze przez zastosowanie środków egzekucyjnych przewidzianych przez prawo, gdy wreszcie trzeba będzie upoważnić wierzyciela do odmówienia przyjęcia spóźnionego świadczenia. Zdarzy się również, że domaganie się wykonania zobowiązania przy zaistniałych trudnościach okaże się mało celowe. Wierzyciel będzie mógł wówczas skorzystać z roszczeń odszkodowawczych, traktując je jako zło konieczne w okolicznościach danego stosunku prawnego. Możliwość podniesienia roszczeń odszkodowawczych z powodu niewyko- nania zobowiązania przez dłużnika nie osłabia tym samym zasady realnego wykonania zobowiązań. Umacnia ją natomiast wiele instytucji znanych kodeksowi cywilnemu, a w szczególności księdze III k.c. Dla przykładu zob. przepisy o karach umownych (niżej § 53). Nie dla wszystkich stosunków obligacyjnych zasada realnego wykonania zobowiązań ma znaczenie, choć zyskać je może w razie pojawienia się trudności rynkowych w gospodarce kraju. 2. Systematyka przepisów k.c. W systematyce księgi II I k.c. przepisy reżimu odpowiedzialności ex contractu obejmują wiele postanowień, które w braku wyraźnych wyłączeń znajdują zastosowanie do wszystkich zobowiązań. Wypowiadają one naprzód ogólną zasadę, że dłużnik powinien naprawić wierzycielowi szkodę wynikłą z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania (art. 471). Zajmują stanowisko w materii przesłanek odpowiedzialności dłużnika (art. 471 - 474) i normują zagadnienia z tym związane. Następnie zajmują się bliżej niemożliwością świadczenia (art. 475) oraz zwłoką dłużnika (475-480) i opóźnieniem w spełnieniu świadczenia pieniężnego (art. 481 ). Regulują wreszcie instytucję odszkodowania umownego czy też inaczej kary umownej (art. 483-485). Osobne przepisy poświęcono w omawianej dziedzinie zobowiązaniom wzajemnym (art. 487-497) i zwłoce wierzyciela (art. 486). Kwestie te wymagają kolejnego omówienia. Jednakże przepisy dotyczące umów wzajemnych zostaną poruszone przy omawianiu poszczególnych instytucji niniejszego rozdziału. II. Przesłanki i zasady odpowiedzialności dłużnika. 1. Z natury rzeczy należy naprzód ustalić ogólne przesłanki odpowiedzialności dłużnika. Podobnie jak w reżimie odpowiedzialności ex delicto są trzy takie przesłanki: (1) Przede wszystkim wierzyciel musi ponieść szkodę w znaczeniu uszczerbku majątkowego. Szkodę stanowi zarówno damnum emergens, jak i lucrum cessans. Pojęcie szkody było przedmiotem szczegółowej analizy w § 14, II. (2) Szkoda musi być spowodowana przez niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania przez dłużnika. Niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania stanowi uchybienie podstawowemu obowiązkowi wynikającemu z treści zobowiązania. Stosowne przepisy k.c. określają, w jaki sposób ma nastąpić prawidłowe wykonanie zobowiązania. Wiąże się to w szczególności z ogólną normą art. 354 kodeksu cywilnego. Szkodę w przypadku niewykonania zobowiązania wyznacza wartość uszczerbku, który z niewykonania zobowiązania wynika. Szkodę w przypadku nienależytego wykonania zobowiązania określa wartość dodatkowego uszczerbku, który dotyka wierzyciela, mimo że zobowiązanie zostało ostate- cznie wykonane zgodnie z treścią zobowiązania. (3) Między niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem zobowiązania a szkodą musi istnieć związek przyczynowy. Ujęcie tej przesłanki nie jest obojętne - jak wiadomo - dla ustalenia wysokości szkody podlegającej naprawieniu, a w konsekwencji i odszkodowania. Według kodeksu cywilnego, dłużnik odpowiada wobec wierzyciela za szkodę, która jest normalnym następstwem niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania (art. 361 § 1 i 2). Kwestia została ostatecznie objaśniona w wywodach § 32, V w odniesieniu do reżimu deliktowego i tu wystarczy jedynie odwołać się do tych wywodów. Samo powstanie szkody, będącej normalnym następstwem niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, nie wystarczy jednakże do zaistnienia odpowiedzialności odszkodowawczej. Według art. 471 k.c., niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania musi być ponadto następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiada. Nie istnieje tym samym żaden automatyzm odpowiedzialności odszkodowawczej. Decydujące są przyczyny, z powodu których doszło do uchybienia interesom wierzyciela. Zob. J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. 1., § 56 i n.; T. Pajor: Odpowiedzialność dłużnika... s. 134 i n.; Z. Radwański: Zobowiązania, Warszawa 1995, rozdz. VII, § 27; T. Wiśniewski: (w) Komentarz, Zobowiązania, t. I, 1996, s. 426 i n.; W. Popiołek: (w) Kodeks cywilny. Komentarz, t. I, 1997, s. 954 i n. Sformułowanie art. 471 k.c. nie jest w danym przypadku szczęśliwe. Zostają tu przeciwstawione sobie dwa pojęcia: a) okoliczności, za które dłużnik odpowiada, i b) okoliczności, za które dłużnik nie odpowiada. Można to wyrazić inaczej mówiąc, że mogą to być przyczyny, które obciążają dłużnika, oraz takie, które go nie obciążają. Ten czy inny termin techniczny wymaga wyjaśnienia. Otóż w skali przepisów kodeksu cywilnego i przy uwzględnieniu unormowań, z którymi stykamy się w ustawach szczególnych, zakres okoliczności, za które dłużnik odpowiada, obejmuje p i ę ć grup zdarzeń. Są to mianowicie: a) działania i zaniechania własne dłużnika noszące znamiona winy (art. 472 i n. in principio); b) działania i zaniechania osób, z których pomocą dłużnik zobowiązanie wykonywa, jak również którym wykonanie zobowiązania powierza (art. 474 zd. 1); c) działania i zaniechania przedstawiciela ustawowego dłużnika (art. 474 zd. 2); d) zdarzenie wykraczające poza zakres objęty pkt. a-c lub których zakres został ustalony węziej, stosownie do postanowień ustawy lub czynności prawnej (art. 472 - wzmianka); e) zdarzenia wykraczające poza zakres objęty pkt. a-c lub których zakres został ustalony szerzej, stosownie do porozumienia stron w odniesieniu do danej konkretnej umowy, na zasadzie swobody umów (wniosek wynikający z art. 473 k.c.). Podstawowe są trzy pierwsze grupy. Gdy chodzi o własne zachowanie się dłużnika (a), jeżeli z przepisów ustawy lub z czynności prawnej nie wynika nic innego, jest on odpowiedzialny za czyn noszący znamiona winy. Wprawdzie termin "wina" nie został użyty w sformułowaniu art. 472 k.c., do którego się odwołujemy, lecz naprowadza nań wzmianka o niezachowaniu należytej staranności przez dłużnika. Chodzi o jedną z postaci winy, albowiem postępowanie dłużnika uznajemy za naganne. Skoro dłużnik odpowiada za niedołożenie należytej staranności, a więc za postępowanie naganne, choć nieumyślne, tym bardziej według cytowanej formuły odpowiada za umyślne uchybienia w wykonaniu zobowiązania (arg. a minori ad maius). Zob. też art. 473 § 2 in fine. Za działania i zaniechania osób wymienionych pod (b) i (c) dłużnik jest odpowiedzialny jak za własne działanie i zaniechanie (art. 474). Prowadzi to do wniosku, że zakres odpowiedzialności za cudze czyny według reżimu odpowiedzialności ex contractu jest ruchomy; zależy od zakresu odpowiedzialności dłużnika za własne postępowanie. W braku innych wskazań, dłużnik będzie tu odpowiadać za winę tych osób (wniosek z objaśnień do pkt. a). Ustawa lub czynność prawna mogą zakreślić szerzej zakres zdarzeń, za które dłużnik odpowiada (d), mogą też zakreślić węziej zakres tych zdarzeń. Przykłady dotyczące szerszej odpowiedzialności: odpowiedzialność niezależna od winy według przepisów o rękojmi za wady rzeczy (zob. tylko tytułem egzemplifikacji przepisy dot. sprzedaży - art. 556 i n. k.c.); odpowiedzialność dłużnika za casus mixtus (art. 478, 714, 739, 841 k.c.); odpowiedzialność z art. 846 § 1 k.c.; odpowiedzialność za przewóz kolejowy, lotniczy itd., objęta przepisami szczególnymi. Przykłady dotyczące węższej odpowiedzialności: odpowiedzialność ograniczona przy pewnych typach umów jedynie do przypadków winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa (art. 777 § 1, 783 § I, 801 § 1, 849 § 2 i in.). Dopuszczalność umownego rozszerzenia lub zawężenia odpowiedzialności dłużnika na zasadzie swobody umów (wyżej pod e), wyraźnie wypowiedziana w art. 473 § 1 k.c., doznaje jednego tylko ograniczenia. Mianowicie nieważne jest zastrzeżenie, że dłużnik nie będzie odpowiedzialny za szkodę, którą może wyrządzić wierzycielowi umyślnie (art. 473 § 2 k.c.). Poza tym istnieje pełna możliwość kształtowania zakresu okoliczności, za które dłużnik odpowiada (względnie nie odpowiada), m.in. aż do przyjęcia odpowiedzialności bezwzględnej typu gwarancyjnego. 2. Z charakterystyki unormowań reżimu odpowiedzialności ex contractu wynika, że również i w tej dziedzinie zasadą naczelną jest zasada winy. Według bowiem tej zasady, w braku innych wskaźników kształtuje się odpowiedzialność dłużnika. Niemniej w ramach unormowań tego reżimu dochodzą do głosu i inne zasady odpowiedzialności. Już za cudze czyny dłużnik odpowiada według zasady ryzyka (art. 474), a poza tym istnieje wiele możliwości, które odpowiedzialność za niewykonane lub nienależyte wykonanie zobowiązania uniezależnią od winy. Najczęściej, gdy zostaną dla stron określone w sposób limitatywny okoliczności, które zwalniają dłużnika od odpowiedzialności, a zakres, jaki obejmują, nie będzie pokrywać się z brakiem winy. Mamy na myśli wyłączenie ekskulpacji. Zob. W. Czachórski: Odpowiedzialność kontraktowa i jej stosunek do odpowiedzialności deliktowej według kodeksu cywilnego, NP 1964, nr 10; W. Warkałło: Wykonywanie zobowiązań i skutki ich niewykonania według kodeksu cywilnego, PiP 1965, z. 8-9; W. Warkałło: Odpowiedzialność odszkodowawcza. Funkcje, rodzaje, granice, Warszawa 1972. Zob. też J. Dąbrowa: Wina jako przesłanka odpowiedzialności cywilnej, Warszawa 1968. Zob. także J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. I, § 58. Jako przykłady w odniesieniu do ustalenia zakresu zdarzeń, za które dłużnik ponosi odpowiedzialność - zob. stany faktyczne w orz. SN z 8 VII 1965 r., NP 1965, nr 11; orz. SN 7 z 22 XI 1971 r., OSN 1971, poz. 206. III. Zasada winy. 1. Wina - bezprawność względna - subiektywna naganność. Jak powiedziano, wina nie zawsze należeć będzie do okoliczności, które staną się decydujące dla określenia odpowiedzialności dłużnika według formuły ogólnej art. 471 k.c. Zakres okoliczności, za które dłużnik odpowiada, może być bowiem m.in. szerszy niż związany z winą. Określenie winy dla przypadków, w których ma ona mieć znaczenie, nie zostało także i dla reżimu odpowiedzialności kontraktowej dokonane w kodeksie w sposób dostatecznie jasny. Należy wszelako do tradycji poszukiwanie w tej materii określeń wspólnych (a może ściślej zbieżnych) z dotyczącymi reżimu odpowiedzialności deliktowej. Zob. J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. 1, § 58, II. Prowadzi to do stwierdzenia, że w pojęciu winy i tu również dopatrujemy się dwóch elementów składowych: obiektywnego i subiektywnego. Ten tok rozumowania był rozwinięty w wywodach § 32, II. Pierwszy z elementów winy to bezprawność postępowania dłużnika. W okolicznościach, o których tu mowa, chodzi o niezgodność zachowania się dłużnika z istotą obowiązków wynikających z treści zobowiązania wobec wierzyciela. Dłużnik, który nie wykonuje lub wykonuje nienależycie zobowiązanie, działa niezgodnie z prawem przedmiotowym, tj. ustawą, a więc bezprawnie. Bezprawność ta narusza w danym przypadku jedynie więź łączącą wie- rzyciela i dłużnika. Jest to więź o charakterze względnym, a wskutek tego i stopień bezprawności może być uznany za przejawiający różnicę w stosunku do bezprawności, jaka towarzyszy czynom niedozwolonym w znaczeniu technicznym (deliktom). Używane jest niekiedy określenie: bezprawność względna lub relatywne bezprawie. Zob. M. Sośniak: Bezprawność zachowania jako przesłanka odpowiedzialności cywilnej za czyny niedozwolone, Kraków 1959, s. 171 i n.; tenże: Elementy winy nieumyślnej w prawie cywilnym, "Prace Naukowe Uniw. Śląskiego Prace Prawnicze" V1, Katowice 1975, s. 154 i n.; T. Pajor: Odpowiedzialność dłużnika..., s. 185 i n.; W. Popiołek: (w) Kodeks cywilny..., s. 965 i n. Występuje tu naruszenie prawa podmiotowego wierzyciela do uzyskania świadczenia dłużnika, odpowiadającego treści istniejącego między nimi stosunku zobowiązaniowego. Zjawisko niewątpliwie naganne z obiektywnego punktu widzenia. Prawo podmiotowe wierzyciela może wszelako naruszyć tylko dłużnik. Warto przypomnieć, że staje się on odpowiedzialny tylko wobec wierzyciela, chociaż szkodę w wyniku niewykonania zobowiązania mogą ponieść także i osoby trzecie. Przykład. W wyniku wadliwego leczenia klienta przez lekarza dentystę z naruszeniem wiążącej strony umowy, klient z kolei nie wykonuje osobistego świadczenia wobec osoby trzeciej jako swego kontrahenta, narażając go na uszczerbek majątkowy. Element obiektywnej bezprawności po stronie zachowania się dłużnika warunkuje możliwość postawienia mu zarzutu co do subiektywnie wadliwego postępowania. Drugi element winy to wadIiwość postępowania w znaczeniu podmiotowym, subiektywnym. Przejawia się ona w podjęciu i przeprowadzeniu przez dłużnika decyzji, którą oceniamy jako niewłaściwą, bądź też w braku podjęcia i przeprowadzenia decyzji, która w danych okolicznościach powinna była nastąpić. Charakterystyczne dla tego elementu sformułowania posługują się terminem "umyślności" (zob. art. 473 § 2 in fine k.c.) lub "niedbalstwa" rozumianego jako niezachowanie należytej staranności (art. 472 in fine). W dziedzinie odpowiedzialności kontraktowej, bardziej jeszcze niż deliktowej, nasuwa się potrzeba akcentowania nie tyle analizy stanu psychicznego dłużnika, co i możliwości postawienia mu zarzutu ze strony podmiotu oceniającego, przede wszystkim sądu. Co do strony teoretycznej tego stanowiska -- zob. wyżej wywody § 32, II, pkt 2. Nadto M. Sośniak: Należyta .staranność, Katowice 1980, w szczególności s. 114 i n. Istnieje w doktrynie kierunek sprowadzający pojęcie winy w reżimie odpowiedzialności ex contractu do elementu wyłącznie subiektywnego, odmiennie niż to ujmują przepisy reżimu odpowiedzialności ex delicto (A. Ohanowicz, J. Górski). Stanowisko to jednak bez dostatecznego uzasadnienia wyłącza możliwość szerszych uogólnień dla pojęcia winy w zakresie całokształtu przepisów kodeksu o odpowiedzialności za szkodę. 2. Stopnie winy. Jak już wyżej wspomniano, w przepisach k.c. istnieje wzmianka o dwóch stopniach winy, z którą mamy do czynienia w stosunkach reżimu kontraktowego. Dalsze przeprowadzenie dystynkcji między stopniami winy jest jednak znane doktrynie. Można i tu odwołać się do wywodów odnoszących się do reżimu odpowiedzialności ex delicto. Co do umyślności (dolus), może ona polegać zarówno na zamierzonym podjęciu działania sprzecznego z obowiązkiem dłużnika, jak i - co jest przypadkiem częstszym - na zamierzonym powstrzymaniu się od działania, pomimo istnienia obowiązku czynnego zachowania się. Przykłady. Dla pierwszej sytuacji - zniszczenie rzeczy, które dłużnik ma zwrócić wierzycielowi; uszkodzenie przedmiotu najmu wbrew umowie; dla drugiej sytuacji -- niewykonanie dzieła, brak zapłaty należności pieniężnej itp. Co do niedbalstwa (culpa), jest ono rozumiane jako niedołożenie należytej staranności (art. 472 in fine k.c.), co może być uznane za wystarczające dla odróżnienia od umyślności, lecz jest jeszcze zbyt mało precyzyjne. Wyłania się w związku z tym i dla reżimu odpowiedzialności ex contractu problem akcentowania bądź to psychologicznych, bądź to normatywnych punktów widzenia (zob. § 32, II, pkt 3), a przede wszystkim kwestia miernika staranności, albo inaczej mówiąc wzorca, z którym należy zestawić zachowanie się dłużnika, by móc je ocenić jako nienależyte. Zob. bliżej w tej kwestii M. Sośniak: Elementy winy nieumyślnej w prawie cywilnym, "Zesz. Nauk. Uniw. Śląskiego, Prace Prawnicze VI", Katowice 1975; tenże: Należyta staranność..., passim, zwłaszcza s. 168 i n.; J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. 1 § 58, II; T. Pajor: Odpowiedzialność dłużnika, s. 203 i n. Uznane od dawna dążenie do traktowania tego miernika in abstracto, a więc niezależnie od cech osobistych i przymiotów dłużnika, wyrażało się w formułach ustawowych odwołujących się do wzorca dobrego ojca rodziny (w prawie francuskim za rzymskim bonus pater familias), wzorca człowieka uczciwego i dochowującego, zgodnie z zasadami uczciwego obrotu i w sposób dbały (przezorny), podjętych zobowiązań itd. Czyniono niekiedy rozróżnienie dla staranności, jakiej wymaga obrót w ogólności i stosunek prawny określonego rodzaju (tak np. w okresie przed kodyfikacją art. 240 k.z.). Była to przecież miara obiektywna, ona bowiem utwierdzała zaufanie w obrocie cywilnoprawnym i przyczyniała się do poczucia bezpieczeństwa wierzyciela. Zupełnie wyjątkowo czyniono koncesję w kierunku stosowania miernika subiektywnego, określając wymaganą staranność jako tę, której dłużnik zwykł dochowywać w prowadzeniu spraw własnych (zob. art. 505 i 525 k.z.). Wzorzec staje się właściwym miernikiem postępowania, gdy postawimy dłużnika w tych samych warunkach zewnętrznych, w jakich miało miejsce działanie - względnie zaniechanie wyrządzające szkodę przez niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania. Kodeks cywilny przyjął miernik wyłącznie obiektywny, skoro w art. 355 § 1 mowa jest o należytej staranności wymaganej w stosunkach danego rodzaju. Ze względu na zróżnicowanie stosunków zobowiązaniowych (rodzaje stosunków) miara nie będzie zawsze jednakowa. Różnice w rodzaju stosunków wyłonią się na tle podejmowania np. zobowiązań w wykonaniu określonego zawodu (lekarskiego, prawniczego, kupieckiego itd.) lub w dziedzinie wymagającej od dłużnika kwalifikacji specjalistycznych (w dziedzinie wiedzy, sztuki itd.). W ramach jednego rodzaju stosunku miernik stanie się już miernikiem przeciętnym. Wzorcem będzie wzorzec starannego lekarza, prawnika, sprzedawcy, najemcy, przechowawcy, podejmującego się wykonania dzieła, zlecenia itd. Można być wszakże zdania, że nie ma przeszkód do umownego ukształtowania miernika staranności w konkretnym stosunku prawnym na podstawie zasady swobody umów w granicach dla niej dopuszczalnych. Pojęcie należytej staranności ulega zmianie według ustawy w jednym kierunku. Wtedy mianowicie, gdy zobowiązanie dotyczy tzw. "obrotu pro- fesjonalnego". Jest ogólniejszą zasadą prawa polskiego, że należytą staranność dłużnika określa się wtedy przy uwzględnieniu zawodowego charakteru jego działalności (art. 355 § 2 k.c.). Można uznać, że miara staranności w stosunkach tego rodzaju ulega wówczas podwyższeniu. Jest jednak dyskusyjne, czy stanowisko takie oznacza wymaganie najwyższego stopnia staranności, której negatywem byłoby pojęcie culpa levissima (stawianie dłużnikowi nadmiernych wymagań jest bowiem nieżyciowe). Kodeks cywilny nie posługuje się w dziedzinie odpowiedzialności ex contractu bardziej zróżnicowanymi pojęciami winy nieumyślnej, z jednym tylko wyjątkiem: odwołuje się w pewnych przypadkach do "rażącego" niedbalstwa. Co do tego pojęcia - zob. wywód § 32, II, pkt 3 i tam cyt. literatura. Przykłady. Do rażącego niedbalstwa dłużnika odwołują się przepisy: art. 777 § 1, 788 § 1 i 3, 791 § 2, 801 § 1 i 3, 849 § 2, 852 § 1, 856 § 1, 858 § 2 i 891 § 1 k.c. Co do rażącego niedbalstwa wierzyciela -- zob. art. 826 § 2 i 827 k.c. Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej lub jeżeli co innego nie wynika z czynności prawnej, względnie z umowy stron, dłużnik nie ponosi odpowiedzialności za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania, gdy nie można mu uczynić zarzutu niezachowania należytej staranności. Oznacza to brak winy i jest jednoznaczne z przyjęciem, że przyczyną niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania jest zdarzenie postronne - przypadek (łac. casus), a niekiedy siła wyższa (vis maior). Również i przy ustalaniu winy, i jej stopni w stosunkach objętych reżimem kontraktowym nie da się niekiedy uniknąć pewnej relatywizacji ocen. Ustala je ostatecznie organ orzekający w procesie odszkodowawczym (sąd). IV. Odpowiedzialność za osoby trzecie. 1. W braku innych wskaźników dłużnik odpowiada wobec wierzyciela za pewne osoby, mimo że jemu samemu winy zarzucić nie można. Odpowiedzialność dłużnika jest zatem w tym zakresie ukształtowana na zasadzie ryzyka. Dotyczy to: a) osób, z których pomocą zobowiązanie wykonywa lub którym wykonanie zobowiązania powierza, b) przedstawiciela ustawowego dłużnika (art. 474 k.c.). Zob. też art. 97 kodeksu cywilnego. W istocie odpowiedzialność dłużnika pokrywa działanie i zaniechanie wszystkich osób wykonujących jego zobowiązanie, tj. którymi się wyręcza i z których pomocy korzysta - zob. bliżej m.in. A. Rembieliński: Kontraktowa odpowiedzialność dłużnika za osoby trzecie w prawie cywilnym i w prawie obrotu uspołecznionego, SPE 1974, t. XII oraz J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. 1, § 58, III; T. Pajor: Odpowiedzialność dłużnika..., s. 220 i n. Przyczyną zaostrzenia odpowiedzialności dłużnika są potrzeby obrotu. Na ogół wierzyciel nie ma żadnego wpływu na dobór osób wskazanych w art. 474 k.c. Nie może też wglądać w stosunki wewnętrzne, które wiążą je z dłużnikiem. A od treści tych stosunków mogłoby zależeć, czy i w jakim zakresie można by ewentualnie przypisywać dłużnikowi winę w należytym wyborze czy kierowaniu cudzym postępowaniem. O wiele prościej zatem obciążyć ryzykiem dłużnika z dorozumianym uzasadnieniem, że posłużenie się przez niego osobami trzecimi przy wykonaniu zobowiązania nie może pogorszyć położenia wierzyciela. Dotyczy to odpowiednio działań przedstawiciela ustawowego dłużnika. Nie budzą wątpliwości sytuacje, w których spełnienie świadczenia przez dłużnika nie wymaga jego osobistej działalności. Tak jest np. w większości zobowiązań o przeniesienie praw, o wydanie rzeczy do korzystania, o wykonanie niektórych usług. Wierzyciel nie oczekuje tu bynajmniej świadczenia osobistego. Niekiedy odpowiedzialność dłużnika wynika z okoliczności danego przypadku, np. gdy na poczet jego zachowania się jako najemcy konieczne jest zaliczenie zachowania się jego domownika - zob. orz. SN (7) z 6 IV 1970 r., OSN 1970, poz. 118. Wskazuje się także, że bez znaczenia pozostaje charakter i rodzaj stosunku, w jakim pozostaje do dłużnika osoba, za którą ponosi odpowiedzialność z mocy art. 474 k.c. Obojętne jest, czy osoba trzecia była podporządkowana dłużnikowi, czy działała odpłatnie, czy też nie - por. T. Wiśniewski: (w) Komentarz, Zobowiązania, t. I, 1996, s. 432, a także orz. SN z 25 II 1986 r., OSN 1987, nr 1, poz. 10. Można uznać za prawidłowe zastosowanie art. 474 k.c. do zjawiska odpowiedzialności dłużnika za tzw. kooperantów przy wykonywaniu zobowiązań o świadczeniach bardziej złożonych. Pojęcie przedstawiciela ustawowego dłużnika, odnoszące się z istoty rzeczy do rodziców, opiekunów czy kuratorów dłużnika, powinno być rozciągnięte i na osoby, które reprezentują go z mocy ustawy lub zarządzenia władz, jak wykonawca testamentu, zarządca masy upadłości itp. Czy trafne jest posługiwanie się w kontekście art. 474 k.c. odróżnieniem przypadków działania osób trzecich w wykonywaniu zobowiązania i przypadków działania "przy okazji" wykonywania zobowiązania (A. Ohanowicz, J. Górski), co przywodzi na myśl formułę art. 430 k.c. i rozumowania na niej oparte, może być uznane za wątpliwe. Wydaje się dość oczywiste, że działanie osób trzecich w ramach objętych art. 474 k.c. musi być oceniane wyłącznie w sferze objętej zakresem wykonywania zobowiązania. Szerokie zastosowanie art. 474 k.c. w stosunkach związanych z wykonaniem zobowiązania przez dłużnika wiąże się z uczestnictwem o s ó b p r a wn y c h czy, szerzej, podmiotów nie będących osobami fizycznymi w obrocie. Odnosi się to w poważnym stopniu do zobowiązań, do których stosuje się przepisy prawa powszechnego, a z reguły do zobowiązań zawiązywanych w sektorze gospodarczym. 2. Gdy dłużnik odpowiada po myśli art. 474 k.c. za cudze zachowanie się jak za własne działanie lub zaniechanie, oznacza to: a) po pierwsze, że udział tych osób w wykonywaniu zobowiązania w niczym nie zmienia zasady odpowiedzialności dłużnika wobec wierzyciela: czy jest to zasada winy, czy zasada odpowiedzialności za sam skutek, tj. zasada ryzyka (równie jak i zakres tej odpowiedzialności), ocenia się to według zobowiązania dłużnika jako strony stosunku obligacyjnego; b) po drugie, że gdy wina osób trzecich będzie poczytana na rachunek dłużnika, kryteria staranności muszą być w tym przypadku określone tak, jak gdyby to sam dłużnik wykonywał zobowiązanie; nie może się on wskutek tego powoływać na to, że ze względu na niższe kwalifikacje osoby, za którą ponosi odpowiedzialność, miara staranności stosowana do tej osoby ma być łagodniejsza. Wierzyciel nie może ponieść uszczerbku jedynie dlatego, że dłużnik nie wykonywał zobowiązania osobiście. Przykład. Powierzenie przez dłużnika wykonania dzieła zamówionego przez klienta kooperantowi o niższych kwalifikacjach zawodowych niż dłużnik; posłużenie się w warsztacie naprawy samochodów niewprawnym pracownikiem itd. 3. Skoro unormowania kodeksu cywilnego pozwalają kształtować szerzej lub węziej odpowiedzialność dłużnika przez wskazanie m.in. okoliczności, za które ponosi odpowiedzialność (art. 472 i 473), nic nie stoi na przeszkodzie, by nastąpiło to poprzez rozszerzenie lub zawężenie odpowiedzialności dłużnika za cudze czyny. Możliwe jest także umowne modyfikowanie odpowiedzialności dłużnika jedynie w zakresie działania osób trzecich (por. orz. SN z 20 XI 1992 r., OSN 1993, nr 6, poz. 96). Przykładem rozszerzenia tej odpowiedzialności jest odpowiedzialność osoby utrzymującej zarobkowo hotel lub podobny zakład co do rzeczy wniesionych przez klienta, gdy były one powierzone osobie u niej zatrudnionej -- w granicach określonych w art. 846 k.c. Przykładem zawężenia tej odpowiedzialności jest odpowiedzialność spedytora za przewoźników i dalszych spedytorów jedynie w granicach winy w wyborze (culpa in eligendo) -- art. 799 k.c.; zob. też co do zleceniobiorcy art. 738 k.c. oraz co do przechowawcy -- art. 840 § 1 k.c. Przykłady dotyczą unormowań k.c. o charakterze przepisów iuris dispositivi. Nie ma przeszkody, by rozszerzenie lub zawężenie zakresu odpowiedzial- ności dłużnika za cudze czyny wynikało z umowy stron - na zasadzie swobody umów. Przepis art. 473 § 2 k.c. stosuje się tu odpowiednio. V. Rozkład ciężaru dowodu. Stosownie do ogólnej reguły dowodowej wynikającej z art. 6 k.c., a i przy uwzględnieniu brzmienia art. 471 k.c., na wierzycielu występującym z roszczeniem odszkodowawczym ciąży dowód podstawowych przesłanek roszczenia. Powinien więc on udowodnić: istnienie i rozmiar szkody, fakt że szkoda powstała w wyniku niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania przez dłużnika oraz związek przyczynowy między niewykonaniem czy nienależytym wykonaniem zobowiązania a szkodą. Udowodnienie drugiej przesłanki musi objąć z natury rzeczy i ustalenie istnienia ważnego zobowiązania dłużnika, a tym samym również treści tego zobowiązania, z którego wynikają określone obowiązki wobec wierzyciela. Musi dalej objąć fakt naruszenia obowiązków przez niewykonanie lub nienależyte wykonanie. Są to okoliczności obiektywne, nie znaczy to jednak, że ich dowód jest zawsze łatwy do przeprowadzenia. Jest to kwestią konkretnego przypadku. Gdy chodzi o nienależyte wykonanie, skoro wykonanie nastąpiło, można zawsze wykazać, na czym polega niewłaściwość wykonania. Gdy chodzi o niewykonanie, dowód będzie prosty, ilekroć przejawia się ono w działaniach sprzecznych z treścią obowiązków dłużnika; dowód będzie trudniejszy, ilekroć działań takich nie sposób ustalić (dowód na okoliczności negatywne) i wówczas trzeba posłużyć się dowodami pośrednimi. Wydaje się przesadą twierdzenie, że w tych przypadkach wierzyciel jest zwolniony z przeprowadzenia dowodu, wskutek czego strona przeciwna musi być obciążona wykazaniem przeciwieństwa. Wierzyciel nie ma natomiast obowiązku udowadniania czegokolwiek więcej. W szczególności nie ciąży na nim dowód, że niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania nastąpiło wskutek okoliczności, za które dłużnik odpowiada. Istnieje tym samym domniemanie prawne, że niewykonanie lub nienależyte wykonanie stanowi następstwo tych właśnie okoliczności. To dłużnik powinien udowodnić, że jest inaczej, a w razie niewykazania przyczyn zwalniających poniesie odpowiedzialność odszkodowawczą. Interpretacja formuły art. 471 k.c. stanowi w tym ujęciu kontynuację stanu prawnego z okresu przedkodyfikacyjnego. Zob. w szczególności literaturę do art. 239 k.z., m.in. W. Czachórski: Zarys prawa zobowiązań. Część ogólna, II wyd. Warszawa 1963, s. 233 i n. Inaczej G. Domański: Z problematyki podstawowych założeń odpowiedzialności cywilnej dłużnika, RPEiS 1973, z. 2; co zdaje się w pewnym zakresie dopuszcza J. Dąbrowa z powołaniem się na praktykę stosowania dowodu prima facie w różnych okolicznościach faktycznych - (w) System, t. I11, cz. 1, § 59, II, 1 oraz III; T. Pajor: Odpowiedzialność dłużnika..., s. 263 i n. Uzasadnienie domniemania prawnego z art. 471 k.c. odpowiada potrzebom życiowym. Wierzyciel przeważnie nie wie, a często i wiedzieć nie może, z jakich przyczyn wykonanie zobowiązania nie nastąpiło w sposób zgodny z treścią zobowiązania. Widzi skutek nie znając przyczyn. Przyczyny te muszą lub przynajmniej powinny być znane dłużnikowi. Skutek praktyczny, jaki stąd wynika, sprowadza się do tezy, że gdy przyczyna niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania pozostaje nie ustalona, dłużnik będzie musiał naprawić szkodę poniesioną przez wierzyciela. Przy rozważeniu problematyki ciężaru dowodu podstawowe znaczenie ma zasada, według której w danym przypadku została ukształtowana odpowiedzialność dłużnika: zasada winy lub ryzyka. Stosownie bowiem do tego ocenić należy ewentualną dopuszczalność i skuteczność ekskulpacji, jak zresztą i innych dowodów zwalniających dłużnika. Nie daje się zaprzeczyć, że kwestia ciężaru dowodu co do przesłanek odpowiedzialności według art. 471 w zestawieniu z art. 474 k.c., a w szczególności kwestia, czy istnieje domniemanie prawne co do tego, że niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania nastąpiło z przyczyn, za które dłużnik ponosi odpowiedzialność (inaczej mówiąc, które idą na jego rachunek), należy do kontrowersyjnych. Pewne uwagi zob. Z. Radwański: Prawo zobowiązań, rozdz. VII, § 27, I, pkt 5 oraz W. Popiołek: (w) Komentarz, t. I, 1997, s. 960 i n. Pojawia się m.in. w literaturze tendencja do uzależnienia spraw dowodowych w materii odpowiedzialności dłużnika w sferze reżimu kontraktowego zależnie od przeprowadzenia różnicy między tzw. zobowiązaniami rezultatu i starannego działania. Rozróżnienie to przyjęto z doktryny francuskiej (obligations de resultat et obligations des moyens), w której ma ono podstawy normatywne. Pierwsze są to zobowiązania, których wykonanie polegać ma na osiągnięciu określonego z góry rezultatu; drugie - w których żaden rezultat nie jest z góry przewidziany, a dłużnik jest jedynie obowiązany do starannego działania w określonym kierunku. Tak więc np. dałoby się powiedzieć, że zobowiązanie wynikające z umowy sprzedaży lub z umowy o dzieło przewiduje dla obu stron ten typ obowiązków, przy których świadczenie ma się zawsze wyrazić w pewnym z góry określonym rezultacie, jak zapłata ceny, przeniesienie własności rzeczy, wykonanie dzieła itd. Natomiast zobowiązanie świadczenia usług czy też usługi, wynikające np. z umowy pacjenta z lekarzem, zobowiązuje lekarza z reguły tylko do starannego działania, do leczenia, nie zaś do wyleczenia chorego. Konsekwencje rozróżnienia mają być istotne. Jakkolwiek bowiem w pierwszym przypadku nieosiągnięcie zamierzonego rezultatu jest równoznaczne z niewykonaniem zobowiązania przez dłużnika, już w drugim przypadku tak nie jest. Zobowiązanie nie zostaje wykonane lub zostaje wykonane nienależycie, gdy staranność dłużnika nie była właściwa. Dowód jednak niestaranności jako dowód niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania obciąża wówczas wierzyciela i zanim nie zostanie przeprowadzony, ekskulpacja dłużnika nie może być w ogóle wymagana. Zwolennicy rozróżnienia dokonują bardziej szczegółowych analiz możliwych przykładów i uzupełniają ją. szczegółową argumentacją. Powód do zajęcia się tym problemem dały w polskich stosunkach dość częste procesy o manko, wytyczane przez podmioty gospodarki uspołecznionej przeciwko ich pracownikom, o niedopełnienie obowiązków pieczy nad mieniem pracodawcy. Odróżniano w tych procesach na ogół stany faktyczne, w których mienie zostało pracownikowi powierzone z obowiązkiem wyliczenia się, od sytuacji faktycznych, w których chodziło jedynie o staranne pełnienie obowiązków pracowniczych. Czy i o ile zastosowanie do tych sytuacji różnych w istocie reguł dowodowych jest uzasadnione, a jeżeli tak, jak dalece - może być kwestią sporną. Warte podkreślenia jest zwrócenie uwagi na różny charakter obowiązków, które wynikają dla dłużnika z treści zobowiązania. Kwestia ta z pewnością nie może być obojętna przy analizie problemu: kiedy mamy do czynienia z niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem tych obowiązków, a więc i zobowiązania jako całości. W świetle przepisów art. 354 k.c., a przede wszystkim art. 472 k.c. można by, jak się wydaje, przyjąć, że w dość typowych stosunkach powierzenia mienia pracownikom, np. przedsiębiorstw, placówek handlowych itp., obowiązki tych pracowników mogą mieć charakter jednoznaczny lub złożony. Zależnie wówczas od tego, który z tych obowiązków został naruszony i czego dotyczy niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania przez dłużnika, dowód zwalniający dłużnika może przedstawiać się inaczej. Raz jako dowód zmierzający do wykazania przyczyny postronnej nieosiągnięcia zamierzonego przez strony rezultatu; drugi raz jako dowód braku winy, a i to, ilekroć chodzi o naruszenie obowiązku starannego działania - po wykazaniu przez wierzyciela, że nastąpiło niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania, ponieważ zachowanie się dłużnika było obiektywnie naganne. Zob. interesujący stan faktyczny orz. SN z 2 II 1956 r., OSPiKA 1966, poz. 59, z glosą W. Czachórskiego. W odniesieniu do całości tej spornej problematyki - zob. G. Domański: Koncepcja zobowiązań rezultatu starannego działania a odpowiedzialność kontraktowa w prawie francuskim, St. Cywil. 1972, t. XX oraz: Z problematyki podstawowych założeń odpowiedzialności cywilnej dłużnika (art. 471 k.c.), RPEiS 1973, z. 2; zob. także T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. 1, § 11, VI i tam cyt. lit.; T. Pajor: Odpowiedzialność dłużnika..., s. 285 i n. Na ogół biorąc, dłużnik może skutecznie zasłaniać się przed roszczeniami odszkodowawczymi wierzyciela przez wykazanie, że wykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania nastąpiło z przyczyn, które obciążają wierzyciela. Jest to bowiem równoznaczne z wykazaniem okoliczności, za które dłużnik nie ponosi odpowiedzialności. Co do przyczynienia się wierzyciela do wyrządzenia mu szkody - mają zastosowanie ogólne zasady (zob. art. 362 k.c.). Ciężar dowodu w materii przyczynienia się wierzyciela obciąża dłużnika. VI. Odszkodowanie w ogólności - odesłanie. W przypadku niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania przez dłużnika wierzycielowi służą odpowiednie roszczenia, ich zaś rodzaj jest zależny od charakteru zobowiązania, treści świadczenia, konkretnych przyczyn oraz stopnia niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania. Z punktu widzenia ilościowego - niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania może dotyczyć jego całości lub części. Z punktu widzenia jakościowego - może odnosić się do niewykonania zobowiązania we właściwym czasie, może dotyczyć jakości świadczenia, miejsca jego wypełnienia, wad świadczenia w odniesieniu do jego przedmiotu itd. Ilekroć wierzyciel z tych czy innych przyczyn nie nastaje na przymusowe wykonanie zobowiązania lub nastawać na nie nie może (np. z powodu niemożliwości świadczenia), albo gdy nie wchodzą w rachubę inne środki prawne przyznane wierzycielowi, służy mu w zasadzie - przy istnieniu przesłanek określonych wyżej w pkt. III - roszczenie o naprawienie poniesionej szkody. Zagadnienia związane z określeniem odszkodowania jako przedmiotu świadczenia dłużnika zostały bliżej wyjaśnione w § 14. Jeżeli wysokość odszkodowania nie jest określona przez przepisy szczególne lub umowę stron (zob. także przepisy o karach umownych), znajdują w tej materii zastosowanie ogólne reguły art. 361-363 k.c. Odszkodowanie obejmuje wówczas w zasadzie pełną szkodę w granicach tzw. pozytywnego interesu wierzyciela. Przepisy szczególne mogą się odnosić zwłaszcza do odpowiedzialności za przewóz kolejowy, lotniczy, morski itp., za przesyłki pocztowe; co do osób utrzymujących zarobkowo hotele i podobne zakłady - zob. art. 849 k.c.; co do odsetek za opóźnienie w spełnieniu świadczenia pieniężnego - zob. art. 481 k.c.; co do kar umownych - zob. niżej § 53. § 50. Niemożliwość świadczenia Może się zdarzyć, że już po powstaniu zobowiązania świadczenie dłużnika stanie się niemożliwe do wykonania. Jest to tzw. następcza niemożliwość świadczenia - zob. wyżej § 10, IV. Zob. nadto B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Niemożliwość świadczenia następcza, SPE 1970, t. IV oraz J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. 1, § 63 oraz Z. Radwański: Zobowiązania, 1995, rozdz. VII, § 27, pkt II; zob. też K. Kruczalak: Niemożliwość świadczenia w prawie zobowiązań, Gdańsk 1981 oraz tenże: Skutki niemożliwości świadczenia według prawa cywilnego, Warszawa 1983, s. 11 -65 i 102-166. Skutki prawne wynikające z takiej niemożliwości nie są jednakowe. Wyróżnić tu należy dwie sytuacje. 1. Jeżeli niemożliwość świadczenia jest następstwem okoliczności, za które dłużnik ponosi odpowiedzialność, znajduje zastosowanie ogólna reguła art. 471 i n. k.c. Obowiązek świadczenia przemienia się wówczas w obowiązek naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania. Odszkodowanie obejmuje w zasadzie pełną szkodę w granicach tzw. pozytywnego (dodatniego) interesu wierzyciela. Osobne unormowanie tej kwestii poza zakresem ogólnych zasad odpo- wiedzialności nie jest potrzebne. Wyłania się tu jednak zagadnienie tzw. surogatów świadczenia. Kodeks nie normuje go dla tej hipotezy niemożliwości świadczenia. Skoro obowiązek wydania wierzycielowi surogatów jest uznany dla sytuacji, w której mamy do czynienia z niemożliwością świadczenia, za którą dłużnik nie ponosi odpowiedzialności (zob. art. 475 k.c.), to tym bardziej stosuje się to do sytuacji obecnie omawianej (arg. a maiori ad minus). Wydania surogatów wierzyciel może żądać niezależnie od odszkodowania za niewykonanie zobowiązania wskutek niemożliwości świadczenia. Niemniej szkoda wierzyciela zostaje wówczas zmniejszona o wartość surogatów. Ponieważ żądanie wydania surogatów jest prawem wierzyciela, dłużnik nie może zaliczyć surogatów na poczet odszkodowania, gdy wierzyciel z roszczeniem tym nie występuje. Zasady dotyczące skutków niemożliwości świadczenia stosuje się odpo- wiednio, gdy niemożliwość dotyczy nie całości, lecz części świadczenia. W przypadku gdy chodzi o zobowiązania w z a j e m n e i niemożliwość świadczenia co do jednego z tych świadczeń, za którą druga strona odpowiada, stosownie do art. 493 § 1 k.c. strona uprawniona ma do wyboru: a) albo żądać naprawienia szkody wynikłej z niewykonania zobowiązania i ewentualnie wydania surogatów, b) albo też od umowy odstąpić. Skutki odstąpienia od umowy zostaną objaśnione niżej w § 51, III, albowiem są one te same co przy zwłoce dłużnika, w następstwie której wierzyciel odstępuje od umowy. Jeżeli wierzyciel wybiera pierwszą z dwóch możliwości wymienionych w art. 493 § 1 k.c., tj. żąda naprawienia szkody wywołanej przez niewykonanie zobowiązania wskutek niemożliwości świadczenia i ewentualnie wydania surogatów, to wówczas sam jest w zasadzie obowiązany wykonać swoje świadczenie. Prowadzi to w rezultacie do wymiany świadczenia strony uprawnionej na świadczenie odszkodowawcze strony zobowiązanej. Ilekroć świadczenie strony uprawnionej ma charakter pieniężny, a i odszkodowanie ma być zapłacone w pieniądzu, możliwe jest potrącenie i jedna ze stron, z reguły ta, która wykona swoje świadczenie według treści zobowiązania, otrzyma tylko różnicę. Jeżeli wierzyciel wybiera drugą z dwóch możliwości wymienionych w art. 493 § 1 k.c., tj. odstępuje od umowy, wówczas jest zwolniony od obowiązku wykonania swego świadczenia. Gdyby świadczył uprzednio drugiej stronie, świadczenie to podlega zwrotowi, a nadto na rzecz strony odstępującej od umowy przypadnie odszkodowanie za świadczenie niemożliwe (art. 494 k.c.). Przy ustalaniu odszkodowania należy odliczyć to, co uprawniony zaoszczędził nie wykonując swego świadczenia wzajemnego (por. w tej kwestii § 51, III in fine). W przypadku gdy chodzi o częściową niemożliwość świadczenia w zobo- wiązaniach wzajemnych, strona uprawniona może nadto odstąpić od całej umowy i wówczas służy jej roszczenie o odszkodowanie za niewykonanie tej umowy. Jest to jednak możliwe tylko wówczas, gdy z właściwości zobowiązania lub z celu umowy wiadomego drugiej stronie wynika, że wykonanie częściowe nie ma dla niej znaczenia (art. 493 § 2 k.c.). Co do ciężaru dowodu w sprawie niemożliwości świadczenia, ma on istotne znaczenie dla ustalenia praw i obowiązków stron. W zasadzie każda ze stron może się na niemożliwość świadczenia powołać, z tym jednak, że to na dłużniku ciąży zawsze dowód, iż niemożliwość świadczenia wynika z przyczyn, za które nie odpowiada (art. 479 i n. k.c.). W przypadku podniesienia przez wierzyciela roszczenia o surogaty, wierzyciel musi wykazać, że dłużnik te surogaty otrzymał. 2. Jeżeli niemożliwość świadczenia jest następstwem okoliczności, za które dłużnik nie ponosi odpowiedzialności, zobowiązanie wygasa (art. 475 k.c.). Jest to konsekwencją wytworzonego stanu faktycznego, z jednej bowiem strony świadczenie nie może już być spełnione, z drugiej zaś dłużnik nie ma obowiązku naprawienia wynikłej stąd szkody. Niewypłacalność dłużnika, czyli aktualny brak środków materialnych (finansowych) na spełnienie zobowiązania, z którego wynika obowiązek świadczenia pieniężnego, nigdy nie zwalnia z zobowiązania. Istnieje ono nadal jako możliwe do spełnienia, a dłużnik odpowiada za dług całym swym majątkiem nie tylko teraźniejszym, ale i przyszłym. Zagadnienie surogatów świadczenia jest dla omawianej tu sytuacji unor- mowane przez k.c. Znajdujemy tu wskazanie, że w razie zbycia, utraty lub uszkodzenia rzeczy oznaczonej co do tożsamości, które spowodowały niemożliwość świadczenia, dłużnik jest obowiązany wydać wierzycielowi wszystko, co uzyskał w zamian za tę rzecz albo jako naprawienie szkody (art. 475 § 2). Czy stanowi surogat samo roszczenie o wydanie szkody, uzyskane wobec osoby trzeciej a jeszcze nie zrealizowane, może być kwestią sporną. Bliżej co do kwestii zwrotu surogatów - zob. E. Kitłowski: Surogacja rzeczowa w prawie cywilnym, Warszawa 1969, w szczególności s. 76 i n. Niemożliwość świadczenia może być tylko częściowa, i wówczas zobo- wiązanie wygasa tylko częściowo. Przy zobowiązaniach, w których chodzi o świadczenie ciągłe, niemożliwość przemijająca w czasie wyrazi się nie tyle w opóźnieniu świadczenia, ile w danych okolicznościach w częściowej niemożliwości świadczenia, co wywoła częściowe wygaśnięcie zobowiązania. Osobne zasady dotyczą zobowiązań wzajemnych. Stosownie do istoty tych zobowiązań można uznać za zrozumiałe, że skoro świadczenie jednej ze stron wygasa bez zaspokojenia wierzyciela, powinno wygasać również i świadczenie wzajemne. Stanowisko to zajmuje art. 495 § 1 k.c. Od reguły tej mogą zachodzić wyjątki na podstawie szczególnych postanowień przepisów ustawy w odniesieniu do pewnych typów zobowiązań. Jeżeli strona, której świadczenie nie stało się niemożliwe, spełniła swoje świadczenie, uzyskuje uprawnienie do uzyskania zwrotu tego, co świadczyła w granicach, w jakich świadczenie to było odpowiednikiem świadczenia niemożliwego. Zwrot podlega przepisom o bezpodstawnym wzbogaceniu (art. 495 § 1 in fine). Gdy w zobowiązaniu wzajemnym świadczenie jednej ze stron stanie się niemożliwe do spełnienia tylko w części, druga strona może wyjątkowo odstąpić od umowy; mianowicie wówczas, gdy z właściwości zobowiązania albo ze względu na zamierzony przez strony cel umowy wynika, że częściowe wykonanie zobowiązania nie ma dla strony uprawnionej znaczenia (art. 495 § 2 zd. 2 k.c.). Reguła ta pokrywa się z odpowiednią regułą przy częściowej niemożliwości świadczenia, która wynika z przyczyny, za którą dłużnik ponosi odpowiedzialność (por. art. 493 § 2 k.c.). Jednakże strona odstępująca od umowy nie może w tym przypadku żądać ponadto naprawienia szkody. Jeżeli w zobowiązaniu wzajemnym strona, której świadczenie nie stało się niemożliwe, zostaje zwolniona z zobowiązania, co powoduje wygaśnięcie obowiązku wzajemnego świadczenia drugiej strony, to i kwestia ewentualnych roszczeń o surogaty w tym przypadku nie powstaje. Co do możliwych komplikacji w praktyce na tle zobowiązań wzajemnych - zob. glosę A. Ohanowicza do orz. GKA z 20 I 1967 r., OSPiKA 1968, poz. 19. § 51. Opóźnienie i zwłoka dłużnika I. Uwaga wstępna. Jeżeli dłużnik nie wykonuje świadczenia w czasie właściwym, a nie jest to następstwem niemożliwości świadczenia, należy uznać, że dłużnik opóźnia się z wykonaniem zobowiązania. Zjawisko opóźnienia dłużnika stanowi dla wierzyciela co najmniej sygnał, że wypełnienie zobowiązania jest zagrożone. Ma ono tę cechę charakterystyczną, że jako stan przejściowy często przerodzi się w niewykonanie zobowiązania, a w każdym razie spowoduje, że nawet, gdyby następnie wykonanie nastąpiło, będzie ono wykonaniem nienależytym w rozumieniu art. 354 kodeksu cywilnego. W systemie k.c. należy w tej materii odróżnić dwie sytuacje: opóźnienie zwykłe i zwłokę, czyli opóźnienie kwalifikowane. Skutki ich nie są jednakowe. Zob. w tej materii J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. 1, § 64. II. Opóźnienie. Według określenia ustawy dłużnik opóźnia się z wykonaniem zobowiązania, jeżeli nie spełnia świadczenia w terminie oznaczonym w sposób dostatecznie ścisły lub wynikający z właściwości zobowiązania, a w przypadkach gdy termin świadczenia nie był w ten sposób oznaczony - jeżeli nie spełnia świadczenia niezwłocznie po wezwaniu dłużnika do wykonania (art. 455 k.c.). Co do pojęcia wezwania - zob. wyżej § 44, II. Z chwilą upływu terminu, a w ostatnim przypadku - niezwłocznie po wezwaniu ze strony wierzyciela, dług staje się wymagalny. Odtąd służą wierzycielowi wszelkie środki prawne, jakie ustawa wiąże z sytuacją, w której nie nastąpiło należyte spełnienie świadczenia. Przede wszystkim więc wierzyciel może podjąć kroki w kierunku przymu- sowego dochodzenia świadczenia od dłużnika. Wierzyciel może również potrącić swoją wierzytelność z wierzytelnością drugiej strony (dłużnika), jeżeli poza tym są spełnione przesłanki dopuszczalności potrącenia (art. 498 k.c.). Jeżeli miało miejsce udzielenie poręczenia - wierzyciel powinien zawiadomić poręczyciela o opóźnieniu dłużnika (art. 880 k.c.) i wtedy służą mu odpowiednie środki także przeciwko poręczycielowi; przez umowę poręczenia poręczyciel zobowiązuje się bowiem wykonać zobowiązanie na wypadek, gdy dłużnik zobowiązania nie wykonał (art. 876 § I k.c.). Ilekroć przedmiotem świadczenia są pieniądze, z chwilą opóźnienia z zapłatą wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia. Uprawnienie to istnieje chociażby wierzyciel nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik nie ponosi odpowiedzialności. Dochodzenie odsetek nie tamuje ponadto dochodzenia przez wierzyciela naprawienia szkody na zasadach ogólnych (art. 481 § 1 i 3 k.c.). Według judykatury SN z okresu przedkodyfikacyjnego łączne odszkodowanie z tytułu odsetek ze względu na opóźnienie i naprawiania szkody wierzycielowi nie może przewyższyć ogólnej wartości szkody, doznanej przez wierzyciela - zob. orz. z 28 IV 1958 r., OSN 1959, poz. 53. Stanowisko to wydaje się trafne i na tle przepisu art. 481 § 1 k.c. Jeżeli stopa odsetek za opóźnienie nie była z góry oznaczona, należą się wierzycielowi odsetki ustawowe. W razie wyższego oprocentowania wierzytelności, wierzyciel może żądać odsetek za opóźnienie według tej wyższej stopy (art. 481 § 2). Szczególne skutki prawne może związać z opóźnieniem w spełnieniu każdego świadczenia umowa stron. Poza tym jednak samo opóźnienie nie wywołuje dla zobowiązanego dalszych skutków ujemnych. Wywołuje je natomiast zwłoka dłużnika. Co do problematyki opóźnienia w ogólności, a dotyczącego zapłaty w szczególności - zob. L. Stecki: Opóźnienie w wykonaniu zobowiązań pieniężnych, Poznań 1970. III. Zwłoka dłużnika. 1. Zasada generalna. W systemie prawa obowiązującego zwłoka dłużnika ma charakter opóźnienia kwalifikowanego. Mianowicie jest to opóźnienie w wykonaniu zobowiązania wynikłe wskutek okoliczności, za które dłużnik ponosi odpowiedzialność (art. 476 k.c.). Sformułowanie ustawy jest w tej kwestii nie dość klarowne, gdyż określenie zwłoki daje się wyprowadzić dopiero przez zestawienie dwóch członów: zdania drugiego i pierwszego cytowanego przepisu. W doktrynie kwestia nie budzi wątpliwości. Zob. m.in. L. Stecki: Opóźnienie..., s. 42 i n. i tam cyt. literatura. Co do okoliczności obciążających dłużnika wchodzą w zastosowanie zasady ogólne, które wynikają z art. 472-474 kodeksu cywilnego. Byłoby tym samym nieścisłe określenie zwłoki dłużnika jako takiego opóźnienia, które wynika z winy dłużnika. Dłużnik odpowiada bowiem z reguły: a) za winę własną - co najmniej pod postacią niezachowania należytej staranności co do terminowego wykonania zobowiązania, b) za winę osób wymienionych w art. 474 k.c., albowiem za działania i zaniechania tych osób ponosi odpowiedzialność jak za swoje własne działania i zaniechania. Niezależnie jednak od tego dłużnik może odpowiadać i za inne okoliczności, albo z innej podstawy, która jego odpowiedzialność rozszerzy lub zawęzi. Zob. w tej kwestii wywody § 49, II. Zgodnie z brzmieniem art. 476 k.c. (podobnie jak art. 471 ), ciężar dowodu co do okoliczności, od których zależy zakwalifikowanie opóźnienia jako zwłoki, nie ciąży na wierzycielu. To, przeciwnie, dłużnik powinien wykazać, że nie wykonał zobowiązania w należytym czasie wskutek okoliczności, za które odpowiedzialności nie ponosi. W odróżnieniu od niektórych ustawodawstw współczesnych (jak np. francuskiego), kodeks cywilny nie wymaga dla zaistnienia zwłoki żadnych dodatkowych aktów staranności, a w szczególności dodatkowych zawiadomień, wezwań lub upomnień. Od reguły tej możliwe są wyjątki. Tak L. Stecki: Opóźnienie..., s. 30 i n. W razie zwłoki dłużnika mamy do czynienia z wieloma skutkami szcze- gólnymi. A. Po pierwsze, wierzyciel może domagać się nadal wykonania zobowiązania, a niezależnie od tego ponadto naprawienia szkody wynikłej ze zwłoki i (art. 477 § 1 k.c.); roszczenie o naprawienie szkody, jak stąd wynika, nie zastępuje w tym przypadku roszczenia o wykonanie zobowiązania, a jedynie dołącza się do niego. Szkoda, o której tu mowa, obejmuje uszczerbek wierzyciela polegający na tym, że należytego świadczenia nie uzyskał w terminie. Przykład. W razie odnajęcia pomieszczenia na magazyn, gdy z nadejściem terminu dłużnik nie oddaje pomieszczenia do użytku, wierzyciel, który ponosi koszty przechowania towaru u osoby trzeciej, może żądać od dłużnika nie tylko wydania odnajętego pomieszczenia, ale i zwrotu kosztów przechowania towaru za czas między terminem oznaczonym w umowie a faktycznym wydaniem pomieszczenia. B. Po drugie, gdy w czasie trwania zwłoki rzecz oznaczona co do tożsamości zostanie utracona lub uszkodzona, dłużnik staje się za to odpowiedzialny według reguł ostrzejszych niż zwykle; zwolni go jedynie wykazanie, że utrata lub uszkodzenie byłyby nastąpiły także i wtedy, gdyby świadczenie zostało spełnione w czasie właściwym (art. 478). Dłużnik odpowiada więc za przypadek mieszany (łac. casus mixtus). Przykład. Dłużnik popada w zwłokę z dostarczeniem towaru oznaczonego in specie do rąk wierzyciela. Towar ulega w tym czasie zniszczeniu wskutek pożaru w magazynach dłużnika. Dłużnik nie może zwolnić się od odpowiedzialności przez wykazanie, że pożar został wywołany z przyczyn, za które nie ponosi odpowiedzialności, np. z przyczyn przypadkowych. Zwolni go od odpowiedzialności jedynie wykazanie, że szkoda byłaby i tak nastąpiła, gdyż nawet przy dochowaniu terminu wierzyciel złożyłby towar w magazynie sąsiadującym z magazynem dłuż- nika, który w danych okolicznościach również spłonął. C. Po trzecie, przy niektórych rodzajach świadczeń w razie zwłoki dłużnika staje się dopuszczalne tzw. wykonanie zastępcze, mianowicie, gdy przedmiotem świadczenia są rzeczy oznaczone co do gatunku; gdy chodzi o świadczenie polegające na czynieniu (łac. facere); gdy chodzi o świadczenie polegające na zaniechaniu (łac. non facere). Warunki zastosowania i zakres wykonania zastępczego są ściśle unormowane w art. 479 i 480 k.c. dla wszystkich wymienionych tu przypadków. Tam również szczególne upoważnienie dla wypadków nagłych. D. Po czwarte wreszcie, już raczej wyjątkowo, wierzyciel może w ogóle nie przyjąć świadczenia i żądać od dłużnika naprawienia szkody wynikłej ze zwłoki. Jest to dopuszczalne jedynie wówczas, gdy w spóźnionym terminie świadczenie utraciło dla wierzyciela całkowicie lub w przeważającym stopniu znaczenie (art. 477 § 2 k.c.). Dowód tych okoliczności obciąża wierzyciela (art. 6 k.c.). Warto podkreślić, że zwłoka dłużnika nie upoważnia wierzyciela według zasady generalnej do odstąpienia od umowy. Jest to obserwacja, która często uchodzi uwadze zainteresowanych. Jest inaczej, gdy chodzi o zobowiązania wzajemne, o czym niżej. Gdy dłużnik popada w zwłokę co do części świadczenia, a wierzyciel nie odmówi przyjęcia świadczenia częściowego, gdyż z tych czy innych przyczyn uczynić mu tego nie wolno (zob. np. art. 450 k.c.), stosowne uprawnienia będące następstwem zwłoki służą wierzycielowi co do nie wykonanej części świadczenia. 2. Modyfikacje przy wykonaniu zobowiązań wzajemnych. Znajdują one swoje uzasadnienie ze względu na istotę i cel gospodarczy umów wzajemnych. Chodzi w tych umowach o doprowadzenie do wymiany świadczeń, z których jedno stanowi odpowiednik (ekwiwalent) drugiego. Otóż w razie zwłoki jednej ze stron w wykonaniu świadczenia druga strona może według swego wyboru: a) albo dochodzić wykonania zobowiązania i naprawienia szkody wynikłej ze zwłoki, z zachowaniem uprawnień do należnego odszkodowania (art. 491 zd. 2 i art. 477 § 1 k.c.); w miejsce dochodzenia wykonania zobowiązania może wchodzić także w rachubę wykonanie zastępcze (art. 479 - 480); b) albo wyznaczyć stronie będącej w zwłoce odpowiedni termin dodatkowy do wykonania świadczenia z zagrożeniem, że w razie bezskutecznego upływu tego terminu będzie uprawniona do odstąpienia od umowy, albo też nadal dochodzić wykonania zobowiązania i naprawienia szkody wynikłej ze zwłoki (art. 491 § 1 zd. 2 in fine). Samo odstąpienie od umowy wymaga osobnego oświadczenia woli. Rozwiązanie kodeksu cywilnego co do możliwości (b) wydaje się nadto skomplikowane i było krytykowane w doktrynie. Zob. A. Klein: Ustawowe prawo odstąpienia od umowy wzajemnej, Wrocław 1964, s. 65. Jednakże należy uznać, że byłoby to zbyt uciążliwe dla strony nie wykonującej w terminie świadczenia, by druga strona mogła niezwłocznie, tj. bez wyznaczenia dodatkowego terminu odstąpić od umowy. Wyznaczenie dodatkowego terminu stanowi tu zatem konieczne ostrzeżenie dla strony uchybiającej obowiązkowi wykonania zobowiązania. Termin dodatkowy powinien być w danych okolicznościach odpowiedni. Nie jest on potrzebny, gdy strona uprawniona żąda jedynie wykonania świadczenia i naprawienia szkody wynikłej ze zwłoki. Natomiast samo zagrożenie odstąpieniem od umowy i wyznaczenie dodatkowego terminu nie zamyka stronie uprawnionej drogi bądź to do ostatecznego odstąpienia od umowy, bądź to do nastawania na jej wykonanie, co może być dla niej bardziej korzystne. Co do ścisłego przestrzegania wymagań dotyczących zagrożenia - zob. orz. GKA z 28 VII 1978 r., OSPiKA 1980, poz. 185, z glosą A. Kleina. W dwóch przypadkach wierzycielowi wolno odstąpić od umowy wzajemnej przez złożenie odpowiedniego oświadczenia woli bez wyznaczania dodatkowego terminu dłużnikowi, który popadł w zwlokę, mianowicie: a) gdy uprawnienie do odstąpienia od umowy zostało zastrzeżone między stronami na wypadek niewykonania zobowiązania w terminie ściśle oznaczonym (art. 492 zd. 1 ) i b) gdy wykonanie zobowiązania przez jedną ze stron po terminie nie miałoby dla drugiej znaczenia ze względu na właściwość zobowiązania albo ze względu na zamierzony cel umowy, wiadomy stronie będącej w zwłoce (art. 492 zd. 2). Przykłady. Zwłoka w wykonaniu umowy z lekarzem o dokonanie pilnego zabiegu operacyjnego; zwłoka w wykonaniu świadczenia z umowy o dostarczenie określonych urządzeń na jednorazową uroczystość czy imprezę, której terminu nie można przesunąć itp. Zob. też wywody o lex commissoria - § 27, III, pkt 2. Odstąpienie od umowy wzajemnej doznaje pewnych komplikacji, gdy świadczenie co najmniej jednej ze stron jest podzielne, a zwłoka ma miejsce co do części świadczenia. Zob. co do tej kwestii tekst art. 491 § 2 in principio i przez wnioskowanie a contrario. Bliżej co do tego W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 357. Zob. też glosę A. Kleina do orz. GKA z 12 X 1970 r., OSPiKA 1972, poz. 115. Odstąpienie od umowy ma charakter prawo kształtujący. Skoro umowa zostanie wykonana, nie może być cofnięte bez zgody drugiej strony. Wywiera ono skutek wsteczny (ex tunc). Uważa się jakby umowa wcale nie była zawarta. Inaczej niż w tekście zob. A. Klein: Ustawowe prawo odstąpienia..., s. 165; por. krytykę poglądu tego autora przedstawioną przez A. Szpunara w recenzji zamieszczonej w PiP 1964, z. 7, s. 146 i przez Z. Radwańskiego w recenzji zamieszczonej w RPEiS 1965, nr 1, s. 307 i n. W razie odstąpienia od umowy strona, która to czyni, jest obowiązana zwrócić drugiej stronie wszystko, co otrzymała na mocy umowy. Sama może żądać zwrotu tego, co świadczyła, oraz naprawienia szkody wynikłej z niewykonania zobowiązania (art. 494). Roszczenie to idzie zatem dalej niż gdy chodzi o naprawienie szkody wynikłej ze zwłoki, która stała się przyczyną odstąpienia. Może wywoływać wątpliwości stosunek przepisu art. 494 do art. 410 w zw. z art. 409 k.c. zamieszczonego w przepisach o bezpodstawnym wzbogaceniu. Trafne wydaje się stanowisko, że podkreślenie w tekście art. 494 k.c. konieczności zwrotu wszystkiego, co zostało uzyskane od drugiej strony, wyłącza możliwość powoływania się na brak aktualnego wzbogacenia w chwili decydującej o obowiązku zwrotu. Zob. co do tego A. Klein: Ustawowe prawo odstąpienia..., s. 168 i n. Wyłączone jest, naszym zdaniem, roszczenie co do zwrotu korzyści z tytułu czaso- wego korzystania z przedmiotu świadczenia - inaczej niż to wynika z art. 410 w zw. z art. 405 k.c. Tak trafnie orz. GKA z 13 III 1967 r., OSPiKA 1968, poz. 137, z glosą krytyczną M. Madeya i z glosą aprobującą S. Wójcika. Pogląd prezentowany w tekście akceptuje J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. 1, § 64, V. Przy dokonywaniu wzajemnych zwrotów w razie odstąpienia od umowy, każdej ze stron służy prawo zatrzymania, dopóki druga strona nie zaofiaruje zwrotu otrzymanego świadczenia albo nie zabezpieczy roszczenia o zwrot (art. 496 zd. 1). Stanowisko ustawy w tej materii jest rozwinięciem zasady jednoczesności świadczeń z umów wzajemnych. Przy umowach wzajemnych, w których świadczenie jednej ze stron ma charakter ciągły, popadnięcie dłużnika w zwłokę upoważnia niekiedy drugą stronę nie do odstąpienia od umowy, lecz do wypowiedzenia umowy ze skutkiem natychmiastowym (art. 664 § 2 lub art. 672 k.c.), ewentualnie z zachowaniem dodatkowych przesłanek wypowiedzenia (por. np. art. 687 k.c.). Wypowiedzenie to jest wówczas skuteczne ex nunc. IV. Opóźnienie i zwłoka a niemożliwość świadczenia. Przepisy k.c. normują osobno przypadek niemożliwości świadczenia (zob. w szczególności art. 475 k.c.) i przypadki opóźnienia czy zwłoki (zob. w szczególności art. 476 i n. k.c.), nasuwa się więc wniosek, że przypadki te mogą się wyłączać. Tak też je potraktowano w zasadzie w wywodach § 50 i w niniejszym paragrafie pkt II i III. Wyłania się pytanie co do oceny prawnej przypadków, w których naprzód następuje opóźnienie czy zwłoka dłużnika, a następnie dopiero świadczenie staje się niemożliwe do wykonania. Kodeks cywilny przypadków tych nie normuje. Wydaje się właściwy pogląd, że do czasu zajścia niemożliwości świadczenia następują skutki opóźnienia lub zwłoki dłużnika, zależnie od konkretnej sytuacji faktycznej. Od chwili zaś zajścia niemożliwości świadczenia - następują z kolei skutki przewidziane w kodeksie dla tego zdarzenia. Są one, jak wiadomo, różne zależnie od przyczyny, z powodu której niemożliwość świadczenia powstała. Gdyby zatem po nastąpieniu opóźnienia czy też zwłoki dłużnika, a przed nastąpieniem niemożliwości świadczenia, wierzyciel wykorzystał jakiekolwiek uprawnienia wynikające z uchybienia terminowi spełnienia świadczenia, lub gdyby mu one przypadały z mocy samej ustawy, uprawnienia te musiałyby być honorowane. Poza tym znajdują zastosowanie przepisy dotyczące skutków niemożliwości świadczenia. Kwestia może być zresztą uznana za sporną. § 52. Inne przypadki nienależytego wykonania zobowiązania Jakkolwiek kodeks cywilny normuje bardziej szczegółowo jedynie dwa przypadki naruszenia zobowiązania, a mianowicie niemożliwość świadczenia i uchybienie przez dłużnika terminowemu wykonaniu zobowiązania, możliwe są ponadto i inne przypadki takich naruszeń. Chodzi tu w szczególności o wykonanie świadczenia w sposób nienależyty z uwagi na miejsce świadczenia, wadliwość świadczenia pod względem jakości itp. Każde bowiem wykonanie zobowiązania niezgodne z jego treścią lub wykonanie w sposób nie odpowiadający ogólnym dyrektywom art. 354 k.c. może prowadzić do następstw, które stosownie do właściwych przepisów ustawy lub umowy upoważnią wierzyciela do wystąpienia z roszczeniem o zaspokojenie jego interesu godnego ochrony. Ilekroć wierzyciel poniesie w tych przypadkach szkodę, służyć mu będzie roszczenie o jej naprawienie. Przesłanki tego roszczenia ustala art. 471 i n. k.c., chyba że istnieje dla tej materii osobne unormowanie, wskazujące na uprawnienia wierzyciela. Przykładem takiego unormowania są przepisy dotyczące odpowiedzialności dłużnika za wady rzeczy stanowiących przedmiot świadczenia w niektórych umowach nazwanych, jak m.in. w umowie sprzedaży (art. 556 i n. k.c.), umowie dostawy (art. 612 i art. 609 k.c.), przy kontraktacji (art. 621 k.c.), w umowie o dzieło (art. 637-638 k.c.), umowie najmu (art. 664 k.c.), umowie dzierżawy (art. 694 k.c.), umowie darowizny (art. 892 k.c.) itd. Zob. także przepisy 0 odpowiedzialności za wady rzeczy w ustawach szczególnych dotyczących dostaw i umów inwestycyjnych. Na ogół przepisy te mają na celu rozszerzenie uprawnień wierzyciela w stosunku do tych, które wynikałyby z ogólnych zasad odpowiedzialności dłużnika z tytułu nienależytego wykonania zobowiązań. Na mocy pewnych postanowień k.c., nienależyte wykonanie zobowiązania może prowadzić ponadto do następstw szczególnych, nie mających charakteru odszkodowawczego lub też występujących oprócz następstw odszkodowawczych. Istotne są w tej materii zwłaszcza przepisy upoważniające wierzyciela do wypowiedzenia stosunku prawnego o charakterze ciągłym, przyznające wie- rzycielowi prawo zastawu na rzeczach należących do dłużnika i inne. Ustawa wymienia na ogół rodzaj uchybień po stronie dłużnika, które mogą za sobą skutki te pociągnąć: por. np. art. 667 § 2 lub art. 685 k.c. co do możliwości wypowiedzenia najmu bez zachowania terminów wypowiedzenia itd.; por. np. art. 670 § 1 k.c. co do ustawowego prawa zastawu służącego wynajmującemu na rzeczach ruchomych najemcy wniesionych do przedmiotu najmu, albo podobny przepis art. 850 k.c. itd. W innych przypadkach ustawa tylko ogólnie wskazuje, że pewne skutki mogą nastąpić z ważnych dla wierzyciela powodów, czym mogą być objęte i powody związane z naruszeniem zobowiązania przez dłużnika - por. np. art. 869 § 2 kodeksu cywilnego. Niekiedy właściwy sąd może rozwiązać umowę między stronami właśnie z uwagi na naruszenie zobowiązania przez dłużnika w toku jego wykonywania - por. np. art. 874 i 913 2 kodeksu cywilnego. Niewątpliwie podstawowy charakter mają następstwa wyrządzonej wierzy- cielowi szkody. W tej też materii pewnym uzupełnieniem najogólniejszych reguł kodeksu cywilnego. w dziedzinie odpowiedzialności ex contractu są przepisy kodeksu o regulowaniu przez strony tzw. odszkodowania umownego. § 53. Odszkodowanie umowne - kara umowna Stosowana ogólnie w stosunkach obligacyjnych zasada swobody umów pozwala na ustalenie przez strony także i zakresu oraz sposobu naprawienia szkody w przypadkach niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania przez dłużnika. Służy temu szczególnego rodzaju zastrzeżenie umowne o tzw. odszkodowaniu umownym. W doktrynie jest także używana nazwa kara umowna. Zastrzeżenie kary umownej jest środkiem jurydycznym, mającym na celu wzmocnienie skuteczności więzi między stronami. Przede wszystkim zaś służy do wprowadzania w życie zasady realnego wykonania zobowiązań. Zawiera w sobie wówczas element niejako represyjny. Według kodeksu cywilnego, odszkodowanie umowne - kara umowna może być zastrzeżona w umowie jedynie w odniesieniu do wykonania zobowiązania niepieniężnego. Wyraża się ona w obowiązku zapłaty określonej sumy pieniężnej (art. 483 § 1). Zob. orz. SN z 26 IX 1969 r., OSN 1970, poz. 97; orz. SN z 15 V 1976 r., OSN 1977, nr 4, poz. 60. Można zastrzec karę umowną dla dwóch sytuacji typowych: a) na wypadek niewykonania, b) na wypadek nienależytego wykonania zobowiązania. W drugim przypadku chodzi przede wszystkim o nieterminowe wykonanie świadczenia nienależytego pod względem jakości. Mamy tu na myśli wady rzeczy lub usług świadczonych przez dłużnika. Jeżeli kara umowna jest zastrzeżona na wypadek niewykonania zobowią- zania, wierzyciel może dochodzić albo wykonania zobowiązania zgodnie z jego treścią, albo zapłaty oznaczonej sumy pieniężnej. Jeżeli kara umowna jest zastrzeżona na wypadek nienależytego wykonania zobowiązania, wierzyciel może dochodzić wykonania ponadto sumy pieniężnej zastrzeżonej w umowie. Nic nie stoi na przeszkodzie w ustalaniu przez strony osobnej kary za niewykonanie i osobnej za nienależyte wykonanie zobowiązania. Dłużnik nie może nigdy bez zgody wierzyciela zwolnić się z zobowiązania przez zapłatę kary umownej (art. 483 § 3 k.c.). W braku odmiennych postanowień należy rozumieć, że kara umowna ma zastąpić odszkodowanie. Wynika stąd, że będzie się należała wierzycielowi jedynie wówczas, gdy według ogólnych przesłanek służy mu roszczenie o naprawienie szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania. Decydujące są zatem okoliczności, za które dłużnik ponosi odpowiedzialność według art. 471 i n. k.c. - m.in. 476 k.c. Zob. wyżej wywody § 49, III i § 51, III. Samo na przykład zastrzeżenie kary umownej za uchybienie terminowi oznacza, że przy jej realizacji konieczne jest ustalenie zwłoki dłużnika. Jeżeli kara umowna ma się należeć za samo opóźnienie, powinno to wynikać z zastrzeżenia o charakterze wyjątku od reguły. Zob. w tej materii W. Czachórski: Odpowiedzialność kontraktowa i jej stosunek do od i powiedzialności deliktowej według k.c., NP 1964, nr 10; J. Skąpski w glosie do orz. SN z 28 I 1965 r., OSPiKA 1966, poz. 164; J. Szwaja: Kara umowna według kodeksu cywilnego, i Warszawa 1967, s. 94 i n. i tam cyt. lit.; także orz. SN z 2 VI 1970 r., OSN 1970, poz. 167 oraz orz. SN z 27 I 1972 r., OSN 1972, poz. 160; J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. 1, § 65. Zastrzeżenie kary umownej ułatwia realizację uprawnień wierzyciela wy- nikających z ogólnych reguł kodeksu cywilnego wskutek tego, że wierzyciel może jej dochodzić bez względu na wysokość poniesionej szkody (art. 484 § 1 zd. 1 k.c.). Oznacza to: a) że szkody nie trzeba w ogóle wykazywać, a - jak wiadomo - przeprowadzanie dowodu w tej kwestii bywa często bardzo trudne i stanowi dla wierzyciela poważne obciążenie w razie sporu; b) że nawet w razie wykazania, że szkoda wierzyciela jest niższa niż zastrzeżona w pieniądzach, nie wpływa to na samą zasadność roszczenia wierzyciela. Kwestia jest jednak, jak wskazano, wysoce dyskusyjna. Za możliwością zwolnienia dłużnika z obowiązku zapłaty kary umownej przez wykazanie, że wierzyciel nie poniósł szkody, opowiadali się m.in. W. Warakałło: Wykonywanie zobowiązań i skutki ich niewykonania, PiP 1965, z. 8-9, s. 216; M. Piekarski: (w) Kodeks cywilny. Komentarz, s. 1186, a także Sąd Najwyższy w orz. z 14 VII 1976 r., OSN 1977, nr 4, poz. 76. Odmiennie m.in. Z. Radwański: Zobowiązania, 1995, s. 275 oraz orz. SN z 7 II 1975 r., OSN 1976, nr 2, poz. 34; orz. SN z 20 V 1980 r., OSN 1980, nr 12, poz. 243. Modyfikowanie wysokości kary umownej skoro raz została zastrzeżona, a zdarzenie, które uzasadnia jej zapłatę, nastąpiło, dopuszczalne jest według kodeksu w dwóch przypadkach. Mianowicie: a) gdy zobowiązanie w znacznej części zostało wykonane; b) gdy kara jest rażąco wygórowana (art. 484 § 2). Obniżenie kary może wówczas nastąpić na żądanie dłużnika i jest usprawiedliwione tym, że zastrzeżenie kary nie powinno prowadzić do nie- uzasadnionego wzbogacenia wierzyciela. Na tle zastrzeżeń kary umownej wyłania się kwestia stosunku należności z tytułu kary do ewentualnego odszkodowania, którego mógłby wierzyciel dochodzić na zasadach ogólnych. Według unormowania kodeksu, w razie zastrzeżenia kary umownej wierzyciel nie może w braku odmiennej umowy dochodzić odszkodowania przenoszącego wysokość zastrzeżonej kary (art. 484 § 1 zd. 2). Zastrzeżona suma pieniężna stanowi zatem górne ograniczenie roszczeń wierzyciela. Poniesiona przez niego i możliwa do udowodnienia wyższa szkoda nie zostanie naprawiona. Jest w tym zawarte dążenie do ochrony interesu dłużnika, który zna z góry ograniczenie swej odpowiedzialności. Przywilej dłużnika o tyle może być w praktyce pozorny, o ile wysokość kar będzie zastrzegana w taki sposób, by ewentualne szkody wierzyciela były zawsze zrekompensowane. W razie dochodzenia przez wierzyciela odszkodowania na zasadach ogól- nych, należy uważać, że należność z tytułu kary umownej jest z reguły zaliczana na poczet całości odszkodowania, co wynika z kompensacyjnego charakteru roszczeń odszkodowawczych. Unormowanie kodeksu cywilnego. w materii odszkodowania umownego kary umownej jest w swej całości stosunkowo elastyczne. Pozostawia ono stronom znaczny zakres swobody w ułożeniu ściślejszych warunków funkcjonowania kary umownej. Uregulowanie zasadniczych elementów kary umownej pozwala na odpo- wiednie stosowanie przepisów w tej materii do sytuacji, w których zapłata oznaczonej sumy pieniężnej zostaje ze względu na niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania zastrzeżona z mocy samej ustawy (ex lege) - zob. art. 485 kodeksu cywilnego. Kary umowne pełniły szczególną rolę w systemie gospodarki poprzedniego modelu, stanowiąc istotny element scentralizowanego zarządzania procesami gospodarczymi. Zob. szerzej o tym W. Czachórski: Zobowiązania, s. 274-275. W obowiązującym systemie prawnym kary umowne zachowują swój walor praktyczny jako instytucja umowna. § 54. Zwłoka wierzyciela Zwłoka wierzyciela ma miejsce wówczas, gdy wykonanie zobowiązania doznaje opóźnienia z przyczyn obciążających wierzyciela. Zakres tych przyczyn określa ustawa. Według kodeksu cywilnego, zwłoka następuje wówczas, gdy wierzyciel bez uzasadnionego powodu: a) uchyla się od przyjęcia zaofiarowanego świadczenia, b) odmawia dokonania czynności, bez której świadczenie nie może być spełnione, c) oświadcza dłużnikowi, że świadczenia nie przyjmie (art. 486 § 2). Wynika z powyższego, że ze zwłoką wierzyciela będziemy mieć do czynienia jedynie w przypadkach, w których jest od niego wymagane jakieś współdziałanie z dłużnikiem. Gdy z istoty świadczenia wynika, że nie jest ono potrzebne, np. przy zaniechaniu (A. Ohanowicz, J. Górski), nie może zajść i zwłoka. Ponadto nieobojętne stają się, prócz samego faktu braku współdziałania, nastawienie woli i powody zachowania się wierzyciela. Należy do kwestii dyskusyjnych, czy wierzyciel jest tylko uprawniony, czy także obowiązany do przyjęcia świadczenia, jeżeli odpowiada ono treści zobowiązania. Zob. M. Gawrysiak: Wina jako przesłanka zwłoki wierzyciela, RPEiS, 1979, z. 1. Gdy powody zachowania się wierzyciela wywołującego stan, w którym zobowiązanie nie może być wykonane, są usprawiedliwione, wierzyciel nie popada w zwłokę. Koniecznym warunkiem zwłoki wierzyciela jest zaistnienie sytuacji, w której dłużnik mógł i było mu wolno świadczyć. Oczywiście poza kwestią jest tu stan, gdy mamy do czynienia z niemożliwością świadczenia. Należy wszakże ponadto ustalić, że świadczenie dłużnika stało się wymagalne lub też że w razie zastrzeżenia terminu wykonania był on ustanowiony na korzyść dłużnika lub co najmniej stron obu (zob. art. 457 k.c.). Wówczas bowiem dłużnikowi wolno wykonać świadczenie niezwłocznie po powstaniu zobowiązania i przed nadejściem terminu wykonania. Aby można było mówić o popadnięciu wierzyciela w zwłokę, świadczenie dłużnika musi być rzeczywiście zaofiarowane, i to zgodnie z treścią zobowiązania. Musi zatem nastąpić we właściwym miejscu i czasie. Przy długu oddawczym dłużnik obowiązany jest stawić się u wierzyciela z przedmiotem świadczenia lub przesłać je wierzycielowi w taki sposób, by odebranie było możliwe. Przy długu odbiorczym dłużnik obowiązany jest przygotować świadczenie do wydania. Zaofiarowanie świadczenia jest zbędne, gdy wierzyciel odmawia czynności, względnie współdziałania, warunkującego możliwość spełnienia świadczenia, a także gdy oświadcza dłużnikowi, że świadczenia nie przyjmie. W formule kodeksu określającej przesłanki zwłoki wierzyciela mówi się o braku "uzasadnionego powodu" do wywołania sytuacji, w której dłużnik nie może wykonać zobowiązania, nie mówi się natomiast o "winie" wierzyciela. Mogą tu zatem wchodzić w rachubę pewne przyczyny leżące po stronie wierzyciela, np. choroba, przemijająca niegotowość do odbioru świadczenia, gdy w danych okolicznościach nie można takiej gotowości od wierzyciela wymagać itd. Mogą tu wchodzić w rachubę i przyczyny niezależne od wierzyciela, a dostatecznie ważne. Decydują konkretne okoliczności przy uwzględnieniu art. 354 k.c. Kwestia jest dyskusyjna - zob. inaczej J. Dąbrowa: (w) System, t. III, cz. 1, s. 842; Z. Radwański: Zobowiązania, 1995, s. 268. Dowód co do tego, że powody są usprawiedliwione, obciąża wierzyciela (art. 6 k.c.). Skutki zwłoki wierzyciela są następujące: a) przede wszystkim dłużnik może złożyć przedmiot świadczenia do depozytu sądowego i tą drogą w dalszej kolejności zwolnić się z zobowiązania (art. 486 § 1 zd. 2); b) może ponadto żądać od wierzyciela naprawienia szkody wynikłej ze zwłoki (art. 486 § 1 zd. 1 ); c) istnienie zwłoki wierzyciela wyłącza możliwość kwalifikowania opóźnienia w spełnieniu świadczenia przez dłużnika jako zwłoki dłużnika; nie wywołuje tym samym dla tego ostatniego wielu niekorzystnych następstw (zob. wywody § 51, III). Wiele poruszonych tu kwestii wymagałoby obszerniejszych wywodów. Co do złożenia do depozytu sądowego - zob. bliżej § 60. Przez złożenie do depozytu dłużnik co najmniej zwolni się z obowiązku pieczy nad przedmiotem świadczenia i uchyli od ponoszenia niebezpieczeństwa jego uszkodzenia lub utraty. Szkoda wynikająca dla dłużnika ze zwłoki wierzyciela może polegać np. na kosztach zaofiarowania świadczenia, przechowania i utrzymania rzeczy w terminie bezskutecznego zaofiarowania czy też ogólnie w terminie wykonania świadczenia, na kosztach złożenia rzeczy do depozytu sądowego czy na zachowanie itd. Znajdują tu zastosowanie ogólne zasady dotyczące naprawienia szkody, np. w kwestii ustalenia wysokości szkody, związku przyczynowego. Zwłoka wierzyciela nie uchyla sama przez się tych obowiązków dłużnika, które są związane z trwaniem stosunku obligacyjnego. Zobowiązanie bowiem nie wygasa wskutek zwłoki wierzyciela. Dotyczy to odpowiednio i tych obowiązków dłużnika, które nie są związane ze stanami, które ustawa bierze pod uwagę przy zwłoce. Przykłady. W pewnych przypadkach powstaje odpowiedzialność związana z zaginięciem lub uszkodzeniem rzeczy (art. 548 § 1 k.c.); obowiązek zapłaty odsetek umownych itd. Przy wykonywaniu umów wzajemnych, ze względu na zasadę jednoczesności świadczeń, możliwa jest obrona przed zarzutem niewykonania świadczenia przez powołanie się na to, że nastąpiła po drugiej stronie zwłoka wierzyciela na skutek bezskutecznego zaofiarowania świadczenia dłużnika. Stanie się to tym bardziej uzasadnione, gdy zarzut niedopełnienia świadczenia wzajemnego wysuwa strona, która popadła w zwłokę wierzyciela będąc obowiązana do świadczenia późniejszego. Co do całości zob. pracę L. Steckiego: Opóźnienie wierzyciela w przyjęciu przedmiotu świadczenia, (w) Studia Z prawa cywilnego. Księga pamiątkowa dla uczczenia 50-lecia pracy naukowej prof. A. Szpunara, Warszawa 1983, s. 235 i n. § 55. Zbieg odpowiedzialności - odesłanie Zbieg odpowiedzialności cywilnej ex contractu i ex delicto nie jest w systemie k.c. wyłączony. Dotyczy tej kwestii art. 443 k.c. zamieszczony w przepisach o czynach niedozwolonych, po myśli którego "okoliczność, że działanie lub zaniechanie, z którego szkoda wynikła, stanowiło niewykonanie lub nienależyte wykonanie istniejącego uprzednio zobowiązania, nie wyłącza roszczenia o naprawienie szkody z tytułu czynu niedozwolonego, chyba że z treści istniejącego uprzednio zobowiązania wynika co innego". Bliższe uwagi w tej materii były przedstawione w § 41. Rozdział jedenasty WYGAŚNIĘCIE ZOBOWIĄZAŃ § 56. Przyczyny wygaśnięcia zobowiązań w ogólności Zasadniczą przyczyną wygaśnięcia zobowiązania jest spełnienie świadczenia przez dłużnika zgodnie z treścią zobowiązania i w sposób odpowiadający, najogólniej rzecz biorąc zasadom art. 354 § 1 k.c. Zobowiązanie zostaje wówczas wykonane, jego cel osiągnięty, a więź prawna między stronami ustaje. W razie niewykonania zobowiązania - jak wiemy - obowiązek świadczenia może przemienić się w obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej przez to wierzycielowi. Z kolei wraz z wykonaniem obowiązku naprawienia szkody przez dłużnika, tj. przez spełnienie świadczenia odszkodowawczego (odszkodowania), zobowiązanie również wygasa, gdyż interes wierzyciela został tą drogą zaspokojony. O wykonaniu zobowiązania i skutkach jego niewykonania, była mowa w rozdziale IX i X. Oprócz tych dwóch przyczyn wygaśnięcia zobowiązań istnieje wiele dalszych. Jedna z tych przyczyn, tj. niemożliwość świadczenia ze względu na okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi, była już omówiona w § 50 pkt 1. O innej, tj. o świadczeniu w miejsce wypełnienia (datio in solutum) była uczyniona wzmianka w § 43, I, pkt 3. Owe dalsze przyczyny (z pominięciem niemożliwości świadczenia) wymagają omówienia w niniejszym rozdziale. Systematyzuje się je zwykle biorąc pod uwagę, czy ustanie więzi prawnej między stronami łączy się z zaspokojeniem wierzyciela, czy też zobowiązanie wygasa bez takiego zaspokojenia. Zobowiązanie wygasa więc z zaspokojeniem wierzyciela (poza przypadkami wykonania zobowiązania przez spełnienie świadczenia lub przez wypełnienie świadczenia odszkodowawczego), gdy ma miejsce: a) świadczenie w miejsce wypełnienia - wyżej wspomniane, b) potrącenie, c) odnowienie, d) złożenie do depozytu sądowego lub na zachowanie - przy istnieniu wskazanych w ustawie przesłanek. Zobowiązanie wygasa bez zaspokojenia wierzyciela (poza przypadkiem niemożliwości świadczenia), gdy ma miejsce: a) zwolnienie z długu przez wierzyciela, b) rozwiązanie stosunku prawnego, c) wygaśnięcie zobowiązania z powodu nadzwyczajnych wypadków. Istnieją ponadto inne jeszcze możliwości wygaśnięcia zobowiązań, które mogą mieć za przyczynę np. połączenie w jednej osobie przymiotu wierzyciela i dłużnika, śmierć jednej ze stron, nadejście przewidzianego w umowie terminu zakończenia stosunku zobowiązaniowego, spełnienie się warunku rozwiązującego, osiągnięcie celu tego stosunku itd. Ważniejsze z owych wymienionych przyczyn wygaśnięcia zobowiązań wymagają bardziej szczegółowych wywodów. Pozostałym wystarczy poświęcić kilka uwag. § 57. Świadczenie w miejsce wypełnienia Świadczenie w miejsce wypełnienia zachodzi wówczas, gdy dłużnik zamiast świadczenia, które powinien spełnić zgodnie z treścią zobowiązania, ofiarowuje wierzycielowi inne świadczenie, a wierzyciel je przyjmuje (art. 453 zd. 1 k.c.). W terminologii łacińskiej jest to tzw. datio in solutum. Zobowiązanie wówczas wygasa tak, jakby wygasło przez zwykłe wykonanie. Konieczną przesłanką wygaśnięcia zobowiązania prócz umowy stron jest rzeczywiste dokonanie świadczenia przez dłużnika. Bez dokonania świadczenia może bowiem dojść co najwyżej do odnowienia zobowiązania (zob. niżej § 59). Ustawa nie wprowadza ograniczeń co do charakteru świadczeń, które mogą być przyjęte w miejsce wypełnienia. Częstym przypadkiem jest tu ofiarowanie przez dłużnika świadczenia w naturze zamiast w pieniądzach, lub odwrotnie. Gdyby dłużnik przy świadczeniu w miejsce wypełnienia świadczył rzecz mającą wady, uważa się dług dotychczasowy mimo to za wygasły, a co do wad stosuje się przepisy o rękojmi, jak przy umowie sprzedaży lub zamiany (art. 453 zd. 2). § 58. Potrącenie Wygaśnięcie zobowiązania przez potrącenie, czyli kompensację wie- rzytelności (od łac. compensatio), następuje wówczas, gdy dwie osoby są jednocześnie względem siebie dłużnikami i wierzycielami, a jedna z nich zamiast spełnić swoje świadczenie, umarza je przez zaliczenie świadczenia drugiej strony na poczet swojej należności (art. 499 k.c.). Żaden z wierzycieli nie otrzymuje w ten sposób efektywnego świadczenia dłużnika, ale za to każdy zostaje zwolniony ze swego zobowiązania do wysokości wartości mniejszej, po czym pozostała część należności jest do uregulowania. Przykład. Osoba A jest wierzycielem osoby B na sumę 20000 zł, a jednocześnie osoba B - wierzycielem osoby A na sumę 5000 zł. Potrącenie może nastąpić co do sumy 5000 zł, a pozostałą resztę 15 000 zł B musi zapłacić w pieniądzach. Przy zastosowaniu potrącenia unika się dwukrotnego świadczenia należności, a nieraz także i kosztów związanych z tymi świadczeniami. Gospodarcza rola potrącenia jest wskutek tego bardzo istotna. Przy stosowaniu tego sposobu umarzania zobowiązań pieniężnych, względnie szerzej - zobowiązań, z których wynikają świadczenia pieniężne, nie dochodzi do niepotrzebnego zwiększenia obiegu pieniądza, co - zwłaszcza w obrocie gospodarczym nie jest bez znaczenia. Zob. bliżej L. Stępniak: Potrącenie w systemie polskiego prawa cywilnego, Warszawa 1975; K. Gandor: (w) System, t. III, cz. § 1, 70. Z teoretycznego punktu widzenia należy odróżnić d w a r o d z a j e po- trącenia: a) potrącenie umowne, do którego dochodzi w drodze umowy między obu wierzycielami - umorzenie jednej wierzytelności staje się tu ekwiwalentem umorzenia drugiej; stąd też umowa stron ma w tym przypadku charakter umowy wzajemnej; b) potrącenie ustawowe, do którego dochodzi w sposób wskazany w ustawie; znane są różne koncepcje dotyczące przesłanek takiego potrącenia, a więc koncepcja automatyzmu w razie zaistnienia przesłanek potrącenia, koncepcja jednostronnego oświadczenia jednego z wierzycieli, co staje się decydujące, koncepcja wreszcie uzależniająca potrącenie od decyzji organu orzekającego w procesie sądowym. Co do potrącenia umownego, kodeks cywilny nim się nie zajmuje przy założeniu, że wystarczą w tej materii ogólne postanowienia dotyczące umów w ogólności. Jak wskazał Sąd Najwyższy, do kompensat umownych nie mają zastosowania art. 498-505 k.c. (orz. SN z 3 VI 1965 r., OSN 1966, nr 4, poz. 57). Co do potrąceń umownych por. m.in. Z. Żabiński: Umowa rachunku bankowego, Warszawa 1967, s. 29 i n.; M. Pyziak-Szafnicka: Uznanie długu, Łódź 1995, s. 210 i n. zob. też orz. SN z 21 XII 1967 r., OSN 1968, nr 11, poz. 186. Co do potrącenia ustawowego, przyjęto w naszym systemie prawnym koncepcję, według której dochodzi ono do skutku przez oświadczenie woli jednego z wierzycieli, skierowane do drugiego (art. 499). Potrącenie może być więc dokonane wbrew woli drugiej strony i staje się skuteczne z momentem dojścia oświadczenia do adresata. Nie ma przeszkody, by było złożone w toku procesu w formie zarzutu procesowego (exceptio). Oświadczenie woli, decydujące o potrąceniu ustawowym, ma charakter prawo kształtujący, uzależniony od wskazanych w ustawie przesłanek. Przesłanki ustawowego potrącenia są następujące: A. Przede wszystkim muszą tu istnieć dwie wierzytelności, w takich okolicznościach, w których pewne osoby są jednocześnie względem siebie wierzycielami i dłużnikami. Wierzytelności pochodzą w takiej sytuacji z reguły z różnych tytułów. B. Obie wierzytelności muszą istnieć między tymi samymi osobami. Osoby trzecie są więc w zasadzie wyłączone od udziału w kompensacji. W szczególności nawet w granicach, w których wolno im spełnić świadczenie zamiast dłużnika (zob. art. 356 § 2 k.c.), nie jest to dopuszczalne przez potrącenie wierzytelności własnej z wierzytelnością przeciwko dłużnikowi, ani przez zgłoszenie w imieniu dłużnika wierzytelności tego dłużnika do potrącenia; ustawie znane są jednak wyjątki. C. Obie wierzytelności muszą być jednorodzajowe co do ich przedmiotu, tj. świadczeń stron. W kodeksie wskazano na dopuszczalność potrącenia należności pieniężnych i rzeczy tej samej jakości oznaczonych co do gatunku (art. 498 § 1 ); muszą być dalej identyczne pod innymi względami, co nie dotyczy jednak identyczności miejsca obu świadczeń, co do czego powinien nastąpić stosowny obrachunek dodatkowy (zob. art. 500 k.c.). D. Obie wierzytelności muszą być wymagalne (art. 498 § 1); rozumieć więc należy, że termin spełnienia obu świadczeń musiał już upłynąć (art. 455). Odroczenie wykonania zobowiązania udzielone przez sąd, albo bezpłatnie przez wierzyciela, nie wyłącza potrącenia (art. 501 ). E. Obie wierzytelności muszą być wreszcie w zasadzie zaskarżalne (art. 498 § 1); nie mają charakteru zaskarżalnych wierzytelności niezupełne (zob. wyżej § 8). Jednakże gdy wierzytelność przedstawiona do potrącenia jest zaskarżalna, a ta, która ma być z nią potrącona, niezaskarżalna, nie ma przeszkody do skuteczności potrącenia. Co do wierzytelności przedawnionych, wobec z reguły mocy wstecznej potrącenia (o czym niżej), wierzytelność przedawniona może być potrącona, jeżeli w chwili, gdy potrącenie stało się możliwe, przedawnienie jeszcze nie nastąpiło (art. 502 k.c.). Dla skuteczności potrącenia nie jest wymagane, by wierzytelności, które mają być kompensowane, miały charakter bezsporny. Co do odstępstw od reguły, że potrącenie jest dopuszczalne jedynie między wierzycielami, z wyłączeniem osób trzecich, należy powołać przypadek dotyczący poręczyciela według art. 883 § 1 k.c. Dłużnik główny nie może natomiast potrącić wierzytelności, która służy nie jemu, lecz poręczycielowi. Do wyjątków należy również przypadek dotyczący przelewu wierzytelności według art. 513 § 2 kodeksu cywilnego. W pewnych przypadkach zastosowanie potrącenia jest w y ł ą c z o n e przez ustawę lub ograniczone dodatkowymi przesłankami. Chodzi wówczas bądź to 0 ochronę interesu wierzyciela, przeciwko któremu dochodzi do kompensacji, bądź to - o ochronę osób trzecich zainteresowanych w efektywnym wypełnieniu świadczenia przez dłużnika. Nie mogą być potrącone w ogóle: a) wierzytelności nie ulegające zajęciu, b) wierzytelności o dostarczenie środków utrzymania, c) wierzytelności wynikające z czynów niedozwolonych, d) wierzytelności, co do których tak stanowią przepisy szczególne (art. 505 k.c.); przykładem tych ostatnich są wierzytelności z tytułu wynagrodzeń za pracę oznaczone w przepisach prawa pracy. Jednakże wyłączenie (lub ograniczenie) poręczenia nie tamuje drogi do zgody osób zainteresowanych na potrącenie - tak orz. SN z 21 XII 1967 r., OSN 1968, poz. 186. Wyłączenie lub ograniczenie dopuszczalności potrącenia może wynikać z umowy stron. W odniesieniu do skutków potrącenia należy odróżnić, czy chodzi o potrącenie umowne, czy ustawowe. Co do przypadków potrącenia umownego, uważa się, że decyduje tu wola stron zawierających umowę. Mogą one uznać, że potrącenie ma moc wsteczną (działanie ex tunc) w tym znaczeniu, że oddziaływa od momentu, w którym potrącenie stało się możliwe, albo też że działa jedynie od chwili dokonania potrącenia (działanie ex nunc). W razie wątpliwości przeważało dotąd zapatrywanie uznające skuteczność ex nunc. Co do przypadków potrącenia ustawowego, kwestię rozstrzyga na rzecz skuteczności ex tunc przepis ustawy (art. 499 zd. 2 k.c.). Ma to doniosłe znaczenie, gdy jedna ze stron popadła wobec swego wierzyciela w opóźnienie lub zwłokę. Niekorzystne bowiem następstwa tych stanów automatycznie upadają. Dłużnik świadczenia pieniężnego, które uległo opóźnieniu, nie będzie zatem np. obowiązany do zapłaty odsetek od daty opóźnienia. Jeżeli między dwoma osobami istnieje kilka wierzytelności nadających się do potrącenia, co do kolejności świadczeń ulegających umorzeniu stosuje się odpowiednio przepisy o zarachowaniu świadczenia na poczet kilku długów (art. 503). Zob. w tej materii wyżej § 43, I, pkt 4. Zob. bliżej L. Stępniak: Potrącenie w procesie cywilnym, St. Pr. 1973, nr 35 oraz Potrącenie w systemie polskiego prawa cywilnego..., s. 192 i n.; K. Gandor: (w) System prawa cywilnego, t. III, cz. 1, § 70. Por. też K. Zawada: (w) Komentarz, t. II, 1998, s. 1006 i n. § 59. Odnowienie Odnowienie, czyli nowacja (od łac. novatio), jest umową stron, w której dłużnik zobowiązuje się świadczyć co innego niż był zobowiązany lub świadczyć wprawdzie to samo, lecz z innej podstawy prawnej (art. 506 § 1 k.c.). Wskutek odnowienia dawny dług wygasa, a powstaje nowy, przy czym uważa się, że wygaśnięcie pierwotnego zobowiązania nastąpiło z zaspokojeniem wierzyciela. Istnieje tu pewne zbliżenie do datio in solutum, tylko że w przypadku odnowienia w miejsce świadczenia wstępuje nowe zobowiązanie dłużnika. Treść odnowienia może być różna. Jego przesłanką jest jednak zawsze istnienie ważnego zobowiązania, które ma ulec odnowieniu. Celem odnowienia jest bowiem, by dawne zobowiązanie wygasło przez zaciągnięcie nowego zobowiązania. Nowe zobowiązanie może różnić się od dawnego w dwojaki sposób: albo co do treści świadczenia, albo co do podstawy prawnej świadczenia. Nie każda jednak zmiana zobowiązania ma znaczenie odnowienia. Przykłady. Dłużnik, który ma wierzycielowi dostarczyć dwie tony gwoździ, zobowiązuje się zamiast tego dostarczyć mu 2 tony śrub; dłużnik, który ma obowiązek zapłacić wierzycielowi 10000 zł jako zwrot depozytu nieprawidłowego, zobowiązuje się zapłacić tę sumę jako zwrot pożyczki. Nie stanowią odnowienia, w razie wątpliwości, zmiany, które dotyczą jedynie czasu, miejsca, sposobu spełnienia świadczenia lub zmiany w zabezpieczeniu świadczenia głównego albo dodatkowego (art. 506 § 2). Ustawa wyraźnie wspomina w tym przypadku o wystawieniu przez dłużnika weksla lub czeku odnoszącego się do dotychczasowego zobowiązania. Jednym z możliwych przypadków odnowienia jest zmiana osób w zobo- wiązaniu, jeżeli z woli stron poza tym wynika, że dawne zobowiązanie wygasa, a w jego miejsce powstaje nowe. Jest to wyjątek od sytuacji, w której mamy do czynienia z przelewem wierzytelności czy też przejęciem długu i sytuacjami zbliżonymi, albowiem w tych przypadkach wierzytelność lub dług nie ulega zmianie, mimo zmiany personalnej po stronie wierzycieli lub dłużników. Zob. niżej wywody § 65 - 66. Powiązanie wygaśnięcia dawnego z powstaniem nowego zobowiązania w wyniku odnowienia sprawia, że nie nastąpi ono także wtedy, gdy z jakiegokolwiek powodu nowe zobowiązanie dłużnika nie będzie ważne. Przykłady. Dotyczy to m.in. wad oświadczeń woli stron zawierających umowę odnowienia, w szczególności wad oświadczeń woli dłużnika; podobnie, gdy umowa nie będzie miała wymaganej formy. W odniesieniu do skutków odnowienia przyjęte jest, że odnowienie nie ma mocy wstecznej, innymi słowy działa jedynie od chwili zobowiązania się dłużnika na przyszłość, tj. ex nunc. Stanowi regułę, że wszelkie prawa dodatkowe związane z dawnym zobo- wiązaniem wygasają na skutek odnowienia, nowe zobowiązanie nie jest bowiem tym samym co dawne. Dotyczy to odpowiednio i zarzutów służących dłużnikowi przeciwko wierzycielowi. Wyjątkiem od reguły jest możliwość utrzymania się poręczenia - ewentualnie zabezpieczenia rzeczowego (np. zastawu) dawnej należności i przejście ich na nową, ilekroć poręczyciel lub osoba dająca zabezpieczenie wyraża na to zgodę (art. 507 k.c.). Bliżej co do odnowienia - zob. K. Gandor: (w) System, t. III, cz. 1, § 72. § 60. Złożenie do depozytu sądowego W przypadkach przewidzianych w ustawie dłużnik jest upoważniony do złożenia przedmiotu świadczenia do depozytu sądowego. Złożenie takie, przy istnieniu pewnych przesłanek, może doprowadzić do zwolnienia się dłużnika z zobowiązania, albowiem jest ono surogatem wykonania zobowiązania. Zobowiązanie dłużnika wówczas wygasa. Oczywiście, złożenie przedmiotu świadczenia do depozytu sądowego jest możliwe jedynie w odniesieniu do niektórych świadczeń, tj. takich, których przedmiot nadaje się do tego. Przypadki, w których dłużnik jest upoważniony do złożenia przedmiotu świadczenia do depozytu sądowego, wymieniają przepisy kodeksu cywilnego. i przepisy ustaw szczególnych. Do najważniejszych należą przypadki: a) zwłoki wierzyciela (art. 486 § 1 k.c.); zob. wyżej § 56, I1; b) gdy wskutek okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi, nie wie on, kto jest wierzycielem, albo nie zna miejsca zamieszkania lub siedziby wierzyciela; c) gdy wierzyciel nie ma pełnej zdolności do czynności prawnych ani też nie ma przedstawiciela (ustawowego) do przyjęcia świadczenia; d) jeżeli powstał spór co do tego, kto jest wierzycielem; e) gdy z powodu innych okoliczności dotyczących osoby wierzyciela świadczenie nie może być spełnione (art. 467 k.c.). Zob. także np. przepisy art. 463, 465 k.c.; art. 492-494 k.p.c. itd. O złożeniu przedmiotu świadczenia do depozytu sądowego (i odpowiednio na zachowanie) dłużnik powinien zawiadomić niezwłocznie wierzyciela, chyba że zawiadomienie napotyka trudne do przezwyciężenia przeszkody. Zawiadomienie powinno nastąpić na piśmie (rygor formy ad probationem) - art. 468 § 1 k.c. Niezachowanie obowiązku zawiadomienia wierzyciela naraża dłużnika na odpowiedzialność za wynikłą stąd szkodę (art. 468 § 2 k.c.). Osoba trzecia, która w pewnych przypadkach może w zasadzie spełnić świadczenie zamiast dłużnika (zob. art. 365 k.c.), nie jest upoważniona do złożenia w miejsce dłużnika przedmiotu świadczenia do depozytu lub na zachowanie. Rozstrzygnięcie to wynika stąd, że środki te dopiero zmierzają do zaspokojenia wierzyciela i nie są równoznaczne z samym zaspokojeniem. Podobnie zresztą, jak była o tym mowa, osoba trzecia nie może dokonać potrącenia swojej wierzytelności z wierzytelnością ciążącą na dłużniku. Wierzyciel powinien bowiem uzyskać zaspokojenie zgodnie z treścią zobowiązania. Jeżeli potrącenie jest uznawane za niedopuszczalne w opisanych tu okolicznościach, tym bardziej (arg. a maiori ad minus) niedopuszczalne jest złożenie do depozytu. Co do skutków złożenia do depozytu (i odpowiednio na zachowanie), są one dwojakiego rodzaju. Naprzód wywołuje ono dla dłużnika skutki korzystne niezależnie od tego, czy zobowiązanie w następstwie złożenia do depozytu wygaśnie. I tak: a) w razie wytoczenia przez wierzyciela powództwa o wykonanie zobo a) wiązania, dłużnik może go odesłać z żądaniem świadczenia do depozytu sądowego; b) ustaje po stronie dłużnika obowiązek zachowania rzeczy; odnosi się to i do rzeczy, których świadczenie było przewidziane jedynie według cech rodzajowych, przez złożenie do depozytu nastąpiła bowiem koncentracja świadczenia; c) ustaje obowiązek zapłaty odsetek umownych, a odsetek za opóźnienie - gdy złożenie do depozytu miało miejsce z uwagi na zwłokę wierzyciela; d) przy zobowiązaniach wzajemnych wierzyciel nie może skutecznie powoływać się na zarzut non adimpleti contractus, ponadto na wierzyciela przechodzą ciężary (jak i korzyści) związane z rzeczą oraz niebezpieczeństwo przypadkowej jej utraty, skoro dłużnika należy traktować tak, jakby rzecz wydał. Wyżej wymienione skutki są definitywne, jeżeli złożenie przedmiotu świad- czenia do depozytu było ważne i jeżeli dłużnik następnie przedmiotu z depozytu nie odebrał. Wolno mu to czynić, dopóki wierzyciel nie zażądał wydania mu przedmiotu z depozytu sądowego. W razie odebrania przez dłużnika świadczenia z depozytu, złożenie uważa się za niebyłe (art. 469 § 1 i 2 k.c.). Dalej idące skutki następują wówczas, gdy wierzyciel odbierze przedmiot świadczenia z depozytu sądowego. Dłużnik bowiem staje się wtedy wolny od zobowiązania, tak jakby świadczenie wykonał, przy czym skutek ten następuje z mocą wsteczną (ex tunc) od chwili złożenia przedmiotu do depozytu (art. 470 k.c.). To samo dotyczy przypadku ustalenia przez sąd w trybie spornym, że złożenie przedmiotu świadczenia do depozytu przez dłużnika było ważne, tj. odpowiadało wymaganiom wynikającym z treści zobowiązania i wymaganiom formalnym dotyczącym postępowania w sprawach depozytowych (jak wyżej). Jeżeli zatem wierzyciel nie odbiera dobrowolnie przedmiotu świadczenia z depozytu sądowego, a dłużnik chce doprowadzić do wygaśnięcia zobowiązania, nie ma innej drogi jak wytoczenie powództwa o ustalenie, że złożenie do depozytu było ważne. Tryb sporny jest konieczny, gdyż przy samym złożeniu przedmiotu do depozytu nie podlega badaniu kwestia zasadności postępowania dłużnika. Sprawy sądowe o ustalenie, że złożenie do depozytu było ważne, nie należą tym samym do rzadkości. Wierzyciel, który przegrywa spór sądowy w tym trybie, traci jakiekolwiek roszczenia co do kwestii ewentualnie spornych w zakresie następstw złożenia do depozytu, o których była mowa uprzednio. Z całokształtu unormowania złożenia przez dłużnika przedmiotu świadczenia do depozytu lub na zachowanie wynika, że w okresie, w którym dłużnik może odebrać przedmiot, on i nie kto inny pozostaje właścicielem tego przedmiotu. Wyjątek dotyczy pieniędzy, albowiem po myśli przepisów kodeksu cywilnego. o depozycie nieprawidłowym (art. 845) stają się one własnością przechowującego, tj. Skarbu Państwa, z obowiązkiem zwrotu takiej samej sumy, jaką złożono. Nieprocesowy tryb złożenia przedmiotu świadczenia do depozytu sądowego normują przepisy art. 692-694 k.p.c. i wydane na ich podstawie przepisy rozp. Ministra Sprawiedliwości z 24 IX 1965 r. (Dz.U. nr 42, poz. 261). Co do likwidacji nie podjętych depozytów - zob. dekret z 18 IX 1954 r. o likwidacji nie podjętych depozytów i nie odebranych rzeczy (Dz.U. nr 41, poz. 184) oraz rozp. Rady Ministrów z 16 111 1971 r. (Dz.U. nr 7, poz. 78). § 61. Zwolnienie z długu i rozwiązanie stosunku prawnego I. Zwolnienie z długu. Skoro wierzytelność jest prawem wierzyciela, nie ma przeszkody, by wierzyciel zrzekł się tego prawa, tj. by umorzył zobowiązanie bez uzyskania świadczenia ze strony dłużnika. Samo zrzeczenie się uprawnionego aktem jednostronnym nie wystarcza jednak do umorzenia zobowiązania. Zobowiązanie wygasa według kodeksu cywilnego dopiero na skutek umowy między stronami, w której wierzyciel zwalnia dłużnika z długu, a dłużnik zwolnienie przyjmuje (art. 508 k.c.). Zwolnienie z długu jest w rozumieniu k.c. czynnością prawo kształtującą i z punktu widzenia wierzyciela ma charakter rozporządzenia prawem, które mu służy. Nie ma przeszkody, by strony uzależniły skuteczność zawartej umowy od warunku lub terminu. Umowa o zwolnienie z długu nie wymaga do swej ważności szczególnej formy. Zob. w tej materii K. Gandor: (w) System, t., III, cz. 1, § 73. Przyczyna, dla której zwolnienie z długu następuje, może być różna. W szczególności wierzyciel może dokonać w tym przypadku zarówno nieodpłatnego, jak i odpłatnego przysporzenia na rzecz dłużnika. Zwolnienie z długu, będąc umową stron, ma w polskim prawie obowiązującym charakter kauzalny. Causa tej umowy nie musi być w niej wyrażona, niemniej jednak wpływa bezpośrednio na jej ważność. Stanowisko to wynika z faktu, że regułą prawa polskiego jest kauzalność czynności prawnych przysparzających. Brak zaś w kodeksie podstawy do przyjęcia, że dla zwolnienia z długu istnieje w tej materii wyjątek. Zob. wyżej § 23, III in fine. W praktyce istnieją przypadki, gdy do umowy stron mającej za przedmiot zwolnienie z długu, dochodzi w sposób dorozumiany, np. gdy wierzyciel wydaje dłużnikowi pokwitowanie, zwraca dokument stwierdzający zobowiązanie bez żądania zapłaty, względnie innego świadczenia, oświadcza, że uznaje dług za nie istniejący lub tp. Niemniej w razie wątpliwości nie ma podstaw, by nie można było w tej materii przeprowadzić dowodu przeciwieństwa. Dowód taki, jako obalający domniemania faktyczne, musiałby przeprowadzić wierzyciel. Wskutek zwolnienia dłużnika z długu zobowiązanie wygasa, i to bez zaspokojenia wierzyciela. Wygaśnięcie zobowiązania następuje w zasadzie z chwilą zawarcia przez strony umowy i ze skutkiem na przyszłość (skutek ex nunc). Strony mogą w umowie postanowić jednak inaczej. Łącznie z wierzytelnością wygasają wszelkie prawa uboczne z nią związane, np. wynikające z poręczenia, zastawu i inne. II. Rozwiązanie stosunku prawnego. Jedną z konsekwencji swobody umów w zakresie stosunków zobowiązaniowych jest możność rozwiązania przez strony zawartej umowy mocą wzajemnego porozumienia. Zobowiązanie dłużnika w tym przypadku wygasa, przy czym należy rozumieć, że wygasa ono bez zaspokojenia wierzyciela. Ilekroć w systemie obowiązującego prawa same strony nie mogą dysponować losami wiążącego je stosunku zobowiązaniowego, ich swoboda będzie odpowiednio ograniczona w odniesieniu do możliwości rozwiązania umowy. Wyłania się pytanie, czy rozwiązanie umowy ma skutek wsteczny, tj. działa ex tunc, czy też skutek tylko na przyszłość, tj. działa ex nunc. W tej sprawie wypada przyjąć, że decydują o tym same strony, zależnie od przyczyny, która wywołuje rozwiązanie umowy. Jeżeli rozwiązanie umowy ma mieć skutek wsteczny, a umowa ma charakter wzajemny, po myśli art. 497 k.c. znajdują w tej materii odpowiednie zastosowanie przepisy dotyczące skutków odstąpienia od umowy wzajemnej (art. 494 i 496 k.c.). Gdy umowa nie ma charakteru umowy wzajemnej, należy rozumieć, że to, co strona świadczyła w wykonaniu umowy, podlega zwrotowi, tak jakby umowa nie była zawarta. Jeżeli rozwiązanie umowy ma mieć skutek tylko na przyszłość, należy rozumieć, że strona, która miała obowiązek świadczenia wobec drugiej, jest z tego obowiązku zwolniona. Od umownego rozwiązania stosunku zobowiązaniowego należy odróżnić rozwiązanie jednostronne, dokonane przez wypowiedzenie umowy, np. w stosunku o charakterze ciągłym w przypadkach najmu, dzierżawy, użyczenia, spółki. Wypowiedzenie jest czynnością prawną, polegającą na złożeniu oświadczenia woli drugiej stronie. Skutki prawne wypowiedzenia następują jedynie na przyszłość (działanie ex nunc). Szczególny charakter ma rozwiązanie umowy w przypadkach wykonania umownego prawa odstąpienia - zob. § 27, III, jednostronnego odstąpienia zamawiającego w umowie o dzieło na podstawie art. 644 k.c. - zob. § 74, IV, odwołania darowizny - zob. § 100, IV i V. Rozwiązanie stosunku prawnego może nastąpić w przypadkach przez prawo przewidzianych niezależnie od źródła jego powstania, na mocy decyzji sądu. O skutkach prawnych rozwiązania stosunku prawnego decyduje w tym przypadku organ podejmujący decyzję. Zob. K. Kruczalak; Rozwiązanie umowy, Pal. 1975, nr 9, s. 72 i n. § 62. Wygaśnięcie lub zmiana zobowiązań ze względu na nadzwyczajne wypadki Wskutek nieprzewidzianej zmiany stosunków po powstaniu zobowiązania może nastąpić taki stan rzeczy, że spełnienie świadczenia przez dłużnika zgodnie z treścią zobowiązania nie stanie się wprawdzie niemożliwe, jednakże łączyć się będzie z niepomierną dla niego stratą. Niekiedy zresztą wierzyciel otrzymując świadczenie od dłużnika, może ponieść uszczerbek podobny, jeżeli wskutek zmiany stosunków to, co sam świadczył albo jest obowiązany świadczyć dłużnikowi, ma obiektywnie znacznie wyższą wartość. Przy wszelkich świadczeniach dokonywanych przez jedną ze stron w pieniądzach, zjawisko to może się pojawić na tle sytuacji, gdy wartość nabywcza pieniądza ulegnie poważniejszej zmianie. Zob. szersze uwagi zawarte w § 12 i § 46 podręcznika. § 63. Inne przypadki wygaśnięcia zobowiązań Oprócz dotychczas omówionych przypadków osobna wzmianka jest usprawiedliwiona w odniesieniu do sytuacji następujących: 1. Wygaśnięcie zobowiązania wskutek zjednoczenia przymiotu wierzyciela i dłużnika w jednej osobie. Najczęstszym, jakkolwiek nie jedynym przykładem takiego zjednoczenia (łac. confusio) jest połączenie w jednej osobie przymiotu wierzyciela i dłużnika w wyniku spadkobrania. Zobowiązanie przestaje istnieć w razie zjednoczenia wobec zaniku istotnych elementów stosunku zobowiązaniowego. Nie ma już bowiem stron, z których każda reprezentowałaby przeciwstawne czy choćby inne interesy. Możliwe są wyjątkowo sytuacje, gdy mimo zjednoczenia przymiotu wierzyciela i dłużnika w jednej osobie, stosunek zobowiązaniowy pozostanie w mocy. Może to mieć miejsce: a) gdy majątek obciążony długiem nie zostaje połączony z majątkiem, w którym znajduje się wierzytelność, lecz oba stanowią osobne masy majątkowe tej samej osoby; tak np. przy oddzieleniu spadku od majątku spadkobiercy, jeżeli nastąpi zbycie spadku przez spadkobiercę - por. art. 1051 i n. k.c.; b) jeżeli wierzytelność jest związana z papierem na okaziciela lub na zlecenie, w przypadku takim bowiem, gdy dłużnik stanie się właścicielem takiego papieru, zobowiązanie tylko niejako spoczywa do czasu, póki nie zostanie on przeniesiony na inną osobę, po czym odżywa na nowo. 2. Wygaśnięcie zobowiązania zaciągniętego pod warunkiem rozwiązującym następuje z chwilą ziszczenia się warunku; moc wsteczna takiego wygaśnięcia zobowiązania następuje w przypadku osobnego zastrzeżenia (art. 90 k.c.). 3. Co do zobowiązań ciągłych - wygasają one z reguły z upływem czasu, na który były powołane do życia; dotyczy to np. zobowiązań ciągłych polegających na czynieniu lub nieczynieniu, rent okresowych itp.; 4. Niektóre zobowiązania wygasają znów nie przez upływ czasu, lecz przez samo osiągnięcie celu, w jakim były zawarte; dotyczy to np. zobowiązań w niektórych spółkach, w umowach o naukę itp. Ilekroć cel zobowiązania został osiągnięty, a interes prawny wierzyciela z tym celem związany zaspokojony, brak podstawy do dalszego utrzymywania się więzi prawnej między stronami. 5. Zobowiązania z reguły nie wygasają wskutek śmierci czy to dłużnika, czy wierzyciela, w większości bowiem przypadków w miejsce zmarłego wstępują jego spadkobiercy. Jednakże niemożność wstąpienia spadkobierców w miejsce strony w stosunku zobowiązaniowym może wynikać: a) z umowy stron, jak np. przy umowie zlecenia (art. 747 i 748 k.c.); b) z natury i celu zobowiązania, jak np. przy umowie dożywocia (art. 908 i n. k.c.); przy umowie o pracę - wobec śmierci pracownika; c) z mocy ustawy, np. gdy chodzi o zobowiązania odszkodowawcze z tytułu czynu niedozwolonego oparte na art. 445 § 1 i 2 k.c. (z zastrzeżeniem wynikającym z art. 445 § 3 k.c.). Zobowiązanie w tych przypadkach wygasa. Zob. też art. 449 k.c. Niekiedy śmierć strony wywołuje szczególne następstwo w stosunku zobowią- zaniowym, nie wynikając z przepisów prawa spadkowego, jak np. w umowie najmu mieszkania (por. art. 8 ustawy z 2 VII 1994 r. o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych (Dz.U nr 105, poz. 509 ze zm.). Do przyczyn wygaśnięcia zobowiązań nie można w zasadzie zaliczyć przedawnienia roszczeń wierzyciela. Nie powoduje ono ustania stosunku zobowiązaniowego, a jedynie ewentualną przemianę zobowiązania w zobowiązanie niezupełne. Rozdział dwunasty PRZEJŚCIE PRAW I OBOWIĄZKÓW WYNIKAJĄCYCH Z ZOBOWIĄZAŃ § 64. Uwagi ogólne o przejściu praw i obowiązków Z chwilą gdy powstanie zobowiązanie, staje się możliwe przejście praw i obowiązków wynikających z tego zobowiązania na inne osoby. Istota stosunku zobowiązaniowego nie ulega wówczas zmianie, zmieniają się natomiast osoby uczestniczące w zobowiązaniu po stronie czynnej (zmiana wierzyciela) lub po stronie biernej (zmiana dłużnika). Zmiana osób w zobowiązaniu możliwa jest zarówno w przypadku śmierci jednej ze stron, jak i w stosunkach między żyjącymi. Pierwszą dziedziną zagadnień zajmuje się prawo spadkowe, druga należy do zakresu prawa zobowiązań. Kodeks cywilny dopuszcza w ramach przepisów o zobowiązaniach zarówno przejście wierzytelności, jak i długu na inne osoby w czasie trwania stosunku zobowiązaniowego. Przejście takie może być wynikiem bądź to umowy, bądź to bezpośrednim skutkiem postanowienia ustawy. Kodeks normuje w szczególności przelew wierzytelności w drodze umowy oraz niektóre przypadki przejścia wierzytelności z mocy postanowienia ustawy, jak również umowne przejęcie długu i wyjątkowo przejęcie długu z mocy samej ustawy. Przepisy kodeksu (art. 509 i n. oraz 519 i n.) ujmują to zagadnienie pod kątem zmiany osób w stosunku zobowiązaniowym. Natomiast kodeksu cywilnego. nie zna w zasadzie instytucji łącznego przejścia praw i obowiązków jednej ze stron w umowie wzajemnej na inną osobę. Wskutek tego przejście takich praw i obowiązków jest uwarunkowane spełnieniem się przesłanek wymaganych przez kodeks zarówno dla wywołania zmiany w osobie wierzyciela, jak i dłużnika. Wyjątkowo tylko już sama ustawa może przewidywać wstąpienie osoby trzeciej w cały istniejący dotąd stosunek w miejsce jednej ze stron, która w tym stosunku jest zarówno wierzycielem, jak i dłużnikiem drugiej strony, np. w stosunek najmu (por. art. 678 i 691 k.c.), w stosunek wynikający z kontraktacji - z istnieniem w tej materii pewnych wyłączeń (art. 625 oraz 626 k.c.) lub w stosunek pracy. Zob. bliżej E. Łętowska: (w) System, t. III, cz. 1, § 74, III. Zob. też wadliwe, jak się zdaje, stanowisko zawarte w uchw. SN z 21 XI 1995 r., III CZP 160/95, OSN 1996, nr 3, poz. 33, wskazujące na dopuszczalność wstąpienia do spółki cywilnej nowego wspólnika i przejęcie przez niego dotychczasowych zobowiązań oraz uprawnień za zgodą pozostałych wspólników (bliżej co do tej kwestii zob. rozdz. 32 podr.). Dla kwestii przejścia całości praw i obowiązków podmiotów prawa cywilnego w związku z dysponowaniem majątkiem przedsiębiorstw lub ich składników, należy po wejściu w życie noweli do k.c. z 28 VII 1990 r. mieć na uwadze treść art. 55' -3 kodeksu cywilnego. § 65. Zmiana wierzyciela I. Przelew wierzytelności. Przelew wierzytelności, inaczej cesja (łac. cessio), jest to umowa między wierzycielem a osobą trzecią, mocą której dotychczasowy wierzyciel przenosi swą wierzytelność na kontrahenta. Wierzyciel wyzbywa się więc swojej wierzytelności, a jego miejsce zajmuje odtąd nabywca. Przelew nie wymaga ani udziału, ani zgody dłużnika (art. 509 § 1 k.c.). Pomimo zmiany osoby uprawnionej uważa się, że zobowiązanie pozostaje to samo co i poprzednio. Zob. J. Mojak: Przelew wierzytelności w polskim prawie cywilnym, Lublin 1990; tenże: Przelew a inne wypadki singularnej sukcesji w wierzytelności, "Studia Prawnicze" 1991, nr 2, s. 33 i n.; J. Naworski: Przelew powierniczy i skuteczność ekspektatywy wierzytelności, "Monitor Prawniczy" 1998, nr 5, s. 184 i n.; A. Szpunar: Przelew na zabezpieczenie, "Rejent" 1995, nr 11, s. 9 i n.; K. Zawada: Umowa przelewu wierzytelności, Kraków 1990 oraz tenże: Ochrona dłużnika przy przelewie wierzytelności, Kraków 1991; nadto E. Łętowska: (w) System, t. III, cz. 1, § 75. Przelew ma charakter umowy rozporządzającej: zbywca rozporządza swym prawem na rzecz nabywcy. Przeniesienie wierzytelności ze zbywcy na nabywcę jest celem i skutkiem przelewu. Z umowy stron nie wynika żadne zobowiązanie do świadczenia. Zobowiązanie dla zbywcy do dokonania rozporządzenia wierzytelnością może natomiast wynikać z innego stosunku prawnego, poprzedzającego umowę przelewu. Ten inny stosunek prawny może wiązać dotychczasowego wierzyciela z nabywcą wierzytelności. Rozporządzający charakter umowy przelewu zbliża tę czynność prawną do umowy przenoszącej własność. Różnica tkwi w przedmiocie umowy, albowiem gdy przy przeniesieniu własności przedmiotem stosunku prawnego jest prawo do rzeczy, to przy przelewie przedmiotem stosunku prawnego jest ogół uprawnień, które służą wierzycielowi wobec dłużnika, czyli wierzytelność. Zbliżenie przelewu do umowy przenoszącej własność jest przyczyną wyło- nienia się problemu możliwych powiązań prawnych między pewnymi umowami, których celem jest powołanie do życia zobowiązania do dokonania przelewu, a samym przelewem. Tak samo jak np. sprzedaż rzeczy może mieć nie tylko skutek zobowiązujący, lecz także i rozporządzający, tj. wywołać samo przejście własności ze zbywcy na nabywcę, tak i sprzedaż wierzytelności może mieć jednocześnie skutek zobowiązujący i rozporządzający. Kodeks cywilny skłania się do przyjęcia tego rozwiązania jako reguły dla wszystkich umów zobowiązujących do dokonania przelewu, jeżeli tylko przelew wierzytelności ma się odnosić do tych samych kontrahentów. Tak więc po myśli art. 510 § 1 k.c. umowa sprzedaży, zamiany, darowizny lub inna umowa zobowiązująca do przeniesienia wierzytelności przenosi jednocześnie tę wierzytelność na nabywcę, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej lub że strony inaczej postanowiły. Samoistność umowy przelewu występuje natomiast z zupełną jasnością, gdy przelew zostaje dokonany w warunkach, w których stanowi on późniejsze w czasie wykonanie uprzedniego zobowiązania zbywcy do dokonania rozporządzenia wierzytelnością, czy to wynikającego z umowy, czy z innej czynności prawnej (zapis testamentowy) lub zdarzenia, które czynnością prawną nie jest. Wyłania się i dalszy problem, mianowicie, czy przelew jest czynnością prawną przyczynową (kauzalną), czy oderwaną (abstrakcyjną). Kodeks cywilny przesądza tę kwestię w sposób zdecydowany i jasny. Jakiekolwiek unormowanie wydało się zbędne dla przypadków, w których przejście wierzytelności ze zbywcy na nabywcę następuje mocą samej umowy sprzedaży, zamiany, darowizny lub innej umowy zobowiązującej do przeniesienia wierzytelności, tj. gdy umowa zobowiązująca ma jednocześnie skutek rozporządzający. Skoro bowiem mamy tu do czynienia z jedną tylko umową, i to kauzalną (sprzedaż, zamiana itd.), uchybienia dotyczące causa w tej umowie muszą wywierać skutek bezpośredni i na następstwa rozporządzające. Na przykład więc, gdy sprzedaż wierzytelności będzie nieważna lub zostanie następnie unieważniona, upadną tym samym i skutki dotyczące przejścia wierzytelności ze zbywcy na nabywcę. Natomiast dla przypadków, gdy zawarcie umowy przelewu następuje w wykonaniu zobowiązania wynikającego z uprzednio zawartej umowy zobowiązującej do przeniesienia wierzytelności, z zapisu testamentowego, z bezpodstawnego wzbogacenia lub innego zdarzenia prawnego, ważność umowy przelewu zależy - po myśli art. 510 § 2 k.c. - od istnienia, a więc i ważności tego zobowiązania. Kauzalność przelewu w systemie k.c. jest zasadą iuris stricti. Nie może być zatem zmieniona wolą stron. Do ważności przelewu nie jest w zasadzie wymagana szczególna forma. Jeżeli jednak wierzytelność jest stwierdzona pismem, przelew tej wierzytelności powinien być również pismem stwierdzony (art. S 1 I ). Bliżej co do przelewu - zob. E. Łętowska: (w) System, t. III, cz. 1, § 75. Przepisy o przelewie nie mają na ogół zastosowania do wierzytelności związanych z dokumentami na okaziciela lub z dokumentami zbywalnymi przez indos (art. 517 § 1 ). Przeniesienie wierzytelności następuje w tych przypadkach przy zachowaniu szczególnych przesłanek. Do przeniesienia wierzytelności z dokumentu na okaziciela potrzebne jest przeniesienie własności dokumentu, a to ostatnie wymaga wydania dokumentu (art. 517 § 2 k.c.). Zob. także ogólne reguły dotyczące przenoszenia praw z papierów wartościowych, a w szczególności art. 921(8) - co do dokumentów imiennych; art. 921(9) - co do dokumentów na zlecenie oraz art. 921(12) - co do dokumentów na okaziciela (zob. też uwagi w rozdz. 43 podręcznika). Przedmiotem przelewu może być każda wierzytelność, byle nie sprzeciwiały się temu: a) przepis ustawy, b) umowa stron, c) właściwość zobowiązania (art. 509 § 1 in fine). Ustawowy zakaz przeniesienia niektórych wierzytelności przewidują m.in. przepisy art. 449, 595, 602 i 912 k.c. W przypadkach, które tu wymieniono, chodzi o wierzytelności ściśle związane z osobą uprawnionego. Zakazy przelewu mogą wynikać z przepisów ustaw szczególnych lub unormowań zawartych w innych gałęziach prawa, np. gdy chodzi o stosunki pracy. Zob. np. uchw. SN z 18 IV 1996 r., III CZP 29/96, OSN 1996, nr 7-8, poz. 102 (z glosą A. Szpunara: "Rejent" 1997, nr 6, s. 117) wskazującą na zakaz przeniesienia na osobę trzecią uprawnienia do żądania zwrotu wywłaszczonej nieruchomości. Umowa wierzyciela i dłużnika może wyłączać możliwość przelewu przede wszystkim z uwagi na interes dłużnika. Chodzi tu o tzw. pactum de non cedendo vel non alienando. Mamy tu do czynienia z wyjątkiem od reguły ogólniejszej, że strony nie mogą przez czynność prawną wyłączyć lub ograniczyć uprawnienia do przeniesienia prawa, które według ustawy jest zbywalne (art. 57 § 1 k.c.). Dopuszczenie w przepisach o przelewie wyjątku od tej reguły (art. 509 § I) uzasadnia tym samym i możliwość ograniczenia dopuszczalności przelewu czy też uzależnienia go w umowie stron (pactum de non cedendo) od określonych warunków (arg. a maiori ad minus). Tak orz. SN z 25 III 1969 r., OSN 1970, poz. 34. Umowa stron dotycząca niezbywalności przelewu jest skuteczna wobec osób trzecich, nawet będących w dobrej wierze. Wszelako jeżeli wierzytelność jest stwierdzona pismem, do skuteczności zakazu jest wymagane, by pismo zawierało wzmiankę o zakazie, chyba że nabywca w chwili dokonania przelewu wiedział o zastrzeżeniu niezbywalności (art. 514 k.c.). Niezbywalny charakter z uwagi na właściwość zobowiązania mają liczne wierzytelności, w których - mimo braku zakazów ustawowych - zmiana wierzyciela stałaby w sprzeczności z utrzymaniem charakteru zobowiązania. Dotyczy to m.in. zobowiązań o świadczenie pewnych usług wobec osoby uprawnionego; wierzytelności, z którymi związano np. okresowe karty przejazdu wystawione oznaczonej osobie, ulgowe bilety wstępu na oznaczone imprezy przyznane ad personam itd. Kryterium właściwości zobowiązania jako podstawa oceny niedopuszczal- ności przelewu odwołuje się do tych elementów zobowiązania (podmiotowych, treści i celu), z których wynika, że zobowiązanie może być wykonane jedynie między osobami, które pierwotnie nawiązały stosunek obligacyjny Zob. w tej kwestii charakterystyczne orz. SN z 5 XI 1996 r., II CKN 4/96, wraz z glosą M. Grzybowskiego i M. Safjana: "Glosa" 1997, nr 10, s. 5 i n. oraz artykuł M. Grzybowskiego i M. Safjana: Cesja wierzytelności a ustawowy system gwarantowania depozytów, "Glosa" 1995, nr 11, s. 1 i n. Nieważność przelewu, wynikająca z istnienia ograniczeń co do przeniesienia wierzytelności, nie stoi na przeszkodzie powstaniu między zbywcą i nabywcą roszczeń odszkodowawczych, czy też roszczeń z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia, wynikających z niewykonania obowiązku zbywcy co do przeniesienia wierzytelności. Stosunek przelewu należy więc odróżnić od stosunku wewnętrznego między zbywcą i nabywcą. Ustawowe skutki przelewu polegają na tym, że wierzytelność przechodzi ze zbywcy za nabywcę. Tym samym dotychczasowy wierzyciel zostaje wyłączony ze stosunku zobowiązaniowego, który go wiązał z dłużnikiem, a na jego miejsce wchodzi do tego stosunku nabywca. Poza zmianą osób stosunek zobowiązaniowy pozostaje nadal tym samym stosunkiem, jaki istniał poprzednio. Nie ulegają więc zmianie właściwości zobowiązania, jego przywileje czy też braki. Tak np. służą nowemu wierzycielowi wszelkie prawa uboczne, zabezpie- czające wierzytelność główną, jak wynikające z hipoteki, zastawu, poręczenia - pod warunkiem zachowania przepisów dotyczących przejścia tych praw; służą mu dalej uprawnienia np. z umownego prawa odstąpienia, zadatku itd.; należą tu i roszczenia o zaległe odsetki (zob. art. 509 § 2). Gdy jednak wierzytelność miała braki, również te pozostają nie zmienione; tak np. gdy była przedawniona, pozostaje nią nadal; gdy nie można jej było dochodzić np. z uwagi na nienadejście terminu wymagalności czy niespełnienie się warunku zawieszającego, nic się tu nie zmienia wskutek przelewu. Dłużnikowi służą na ogół przeciw nabywcy wierzytelności wszelkie zarzuty, jakie miał przeciw zbywcy w chwili powzięcia wiadomości o przelewie (art. 513 § 1 k.c.). Mogą to być zarzuty związane ze źródłem powstania zobowiązania, jak i wynikłe ze zdarzeń późniejszych. Przykłady. Można tu powołać zarzuty dot. wad oświadczeń woli przy powstaniu zobowiązania, jak i np. zarzuty dotyczące odroczenia terminu świadczenia, zarzut przedawnienia, niewykonania świadczenia wzajemnego, zwłoki wierzyciela i inne. Jak była o tym mowa, przelew dochodzi do skutku bez udziału, a wskutek tego często i bez wiedzy dłużnika (art. 509 § 1). Z faktem tym mogą wiązać się różne komplikacje. Naprzód dłużnik, który o przelewie nie wie, może w dobrej wierze dokonywać pewnych czynności ze zbywcą lub wobec zbywcy wierzytelności, a m.in. spełnić do jego rąk świadczenie, mimo że nie jest on już osobą uprawnioną. Wyłania się pytanie, czy czynności te będą skuteczne wobec nabywcy wierzytelności. Następnie dłużnik, już po uzyskaniu wiadomości o dokonanym przelewie, może dokonywać pewnych czynności z nabywcą lub wobec nabywcy, gdy potem okaże się, że przelew wierzytelności był nieważny albo został unieważniony. Wyłania się pytanie, czy czynności te będą z kolei skuteczne wobec zbywcy. Unormowanie kodeksu cywilnego wprowadza tu rozstrzygnięcie, którego myślą przewodnią jest ochrona dłużnika działającego w dobrej wierze, niemniej z zakreśleniem pewnych granic tej ochrony. Tak więc stosownie do art. 512 k.c., dopóki zbywca wierzytelności nie zawiadomił dłużnika o dokonanym przelewie, wszelkie czynności prawne zdziałane przez dłużnika ze zbywcą są skuteczne przeciwko nabywcy wierzytelności, chyba że w chwili dokonania czynności dłużnik o przelewie wiedział. Odnosi się to w pierwszej kolejności i do wykonania świadczenia do rąk poprzedniego wierzyciela. W tym przypadku zatem spełnienie świadczenia wobec osoby nieuprawnionej zwolni dłużnika z zobowiązania. Nabywca wierzytelności utraci roszczenie wobec dłużnika, a będzie mógł dochodzić przedmiotu bezpodstawnego wzbogacenia od zbywcy wierzytelności, który wzbogacił się jego kosztem. Granicę czasową ochrony dłużnika ustala moment zawiadomienia go o przelewie przez zbywcę lub faktyczne dowiedzenie się skądinąd o przelewie. Jeżeli dłużnik po uzyskaniu wiadomości o przelewie dokonuje jakichś czynności prawnych z nabywcą lub wobec nabywcy wierzytelności, a potem się okaże, że przelew był nieważny lub został unieważniony, czynności te będą skuteczne wobec zbywcy wierzytelności, tj. osoby rzeczywiście uprawnionej, pod warunkami, które określa ustawa. Mianowicie warunkiem ochrony dłużnika jest wymaganie, by dłużnik otrzymał zawiadomienie o przelewie od zbywcy, i to w formie pisemnej. Ochrona dotyczy w szczególności skuteczności spełnienia świadczenia do rąk nabywcy wierzytelności. Zbywca może jednak nawet i wówczas podważyć skuteczność ochrony dłużnika, jeśli wykaże, że w chwili dokonania czynności dłużnik wiedział o nieważności przelewu albo o istnieniu zarzutów dotyczących jego podstawy prawnej (art. S 15 k.c.). Stosunkowo surowe wymagania ustawy obciążają dłużnika koniecznością zachowania dużej ostrożności w odniesieniu do dokonanego bez jego udziału przelewu. Zob. też co do tych kwestii K. Zawada: Problematyka kauzalności przelewu, "Rejent" 1992, nr 2, s. 7 i n. Szczególnemu unormowaniu podlega kwestia możliwości potrącenia przez dłużnika należności, jaką ma w stosunku do zbywcy wierzytelności z wierzytelnością przelaną przez przelew. Według kodeksu, dłużnik może tego potrącenia dokonać skutecznie wobec nabywcy, choćby jego wierzytelność stała się wymagalna dopiero po otrzymaniu zawiadomienia o przelewie. Nie dotyczy to jednak przypadku, gdy wierzytelność przysługująca względem zbywcy stała się wymagalna później niż wierzytelność będąca przedmiotem przelewu (art. 513 § 2). Stanowi to wyraz ochrony interesu dłużnika. Jeżeli chodzi o stosunek między zbywcą wierzytelności i nabywcą, pod kątem widzenia porównań efektów przelewu z przeniesieniem własności, stwierdzić wypada, że ochrona dobrej wiary nabywcy wierzytelności nie idzie tak daleko, jak ochrona dobrej wiary nabywcy przy przeniesieniu własności rzeczy. W szczególności kodeks cywilny nie dopuszcza przy przelewie do przełamania zasady nemo plus iuris in alium transferre potest quam ipse habet. Ilekroć więc zbywca nie był wierzycielem lub przeniósł wierzytelność na nabywcę w szerszym zakresie niż ona mu w rzeczywistości służyła, nabywca bądź nie stanie się (w pierwszym przypadku) wierzycielem dłużnika, bądź stanie się nim (w drugim przypadku) w takim zakresie, w jakim prawo służyło dawnemu wierzycielowi. Natomiast w stosunku wewnętrznym między zbywcą i nabywcą wierzytelności zbywca odpowiada wobec swego kontrahenta za to, że wierzytelność mu przysługuje (art. 516 k.c.). Inaczej mówiąc, zbywca wierzytelności odpowiada wobec nabywcy za to, że wierzytelność istnieje i że przelewa prawo w takim zakresie, w jakim jest ono skuteczne wobec dłużnika. Wierzyciel będący zbywcą nie odpowiada natomiast wobec nabywcy za wypłacalność dłużnika w chwili przelewu. Odpowiedzialność taką może jednak przyjąć na siebie w drodze osobnego porozumienia (art. 516 zd. 2 k.c.). Co do ewentualnych komplikacji z ochroną dłużnika zob. K. Zawada: Ochrona dłużnika...; tenże: Odpowiedzialność zbywcy wierzytelności za wady prawne i za wypłacalność dłużnika (art. 516 k.c.), "Krakowskie Studia Prawnicze" 1990, s. 111 i n. Przepisy o przelewie wierzytelności mogą mieć zastosowanie w drodze analogii do ustąpienia osobom trzecim wszelkiego rodzaju p r a w nie będących wierzytelnościami w znaczeniu ścisłym. Chodzi tu w szczególności o prawa rzeczowe, o prawa autorskie itd., o ile są one zbywalne, jak też o roszczenia wynikające z tych praw. Kodeks cywilny nie zawiera w tym przedmiocie osobnych postanowień. Zastosowanie analogii ma w tym przypadku istotne znaczenie praktyczne. Jest przedmiotem istotnych kontrowersji w literaturze przedmiotu kwestia stosowania przepisów o przelewie do przeniesienia tzw. wierzytelności przyszłych. Sytuacje mogą się tu charakteryzować dość znacznym zróżnicowaniem w zależności od tego, czy chodzi tu o wierzytelność wprawdzie przyszłą, ale już wyraźnie oznaczoną, o precyzyjnych konturach prawnych, czy może raczej o bliżej niesprecyzowaną nadzieję prawa (cessio spei). Wydaje się, że stosowanie analogii do przepisów o przelewie w wypadku dyspozycji wierzytelnościami, które znajdują swoje źródło w istniejącym już stosunku prawnym i są dostatecznie oznaczone, jest uzasadnione. Osobną natomiast kwestią jest ocena skutków takich czynności. Bardziej poprawne jest stanowisko dopuszczające w takich przypadkach mechanizm podwójnego skutku obligacyjno-rzeczowego. Takie stanowisko zajął ostatnio Sąd Najwyższy w uchw. z 19 IX 1997 r., III CZP 45/97, OSP 1998, nr 7-8, poz. 137 (z glosą A. Szpunara, tamże oraz J.P. Naworskiego: "Radca Prawny" 1998, nr 3, s. 92 i n.), przyjmując, że art. 510 § 1 k.c. znajduje zastosowanie także do umów zobowiązujących do przeniesienia wierzytelności przyszłych. Zob. też w tej kwestii J. Mojak: Obrót wierzytelnościami. Podstawowe zagadnienia prawne, Lublin 1993, s. 18 i n.; K. Zawada: Umowa przelewu..., s. 16 i n.; E. Łętowska: (w) System, t. III, cz. 1, s. 903; J.P. Naworski: Przelew powierniczy i skuteczność ekspektatywy wierzytelności, s. 184 i n. II. Wstąpienie osoby trzeciej w prawa zaspokojonego wierzyciela. Spełnienie przez osobę trzecią świadczenia zamiast dłużnika (zob. wyżej § 43, II, pkt 1 ) prowadzi do zaspokojenia wierzyciela, wskutek czego zobowiązanie wygasa. Ten, kto spełnił świadczenie, uzyskuje z reguły roszczenie przeciwko dłużnikowi o zwrot wartości tego, co świadczył. Roszczenie to jest najczęściej oparte na szczególnym stosunku prawnym z dłużnikiem, który to stosunek mógł usprawiedliwiać interwencję osoby trzeciej, w braku takiego stosunku - na przepisach o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia albo na przepisach o bezpodstawnym wzbogaceniu. Dwa ostatnie tytuły roszczeń o zwrot wartości świadczenia mają swoje strony ujemne dla uprawnionego, co wiąże się z kwestią przesłanek powstania i zakresu każdego z nich. Osoba spełniająca świadczenie zamiast dłużnika może być w konsekwencji zainteresowana w bardziej dla niej korzystnym ukształtowaniu jej uprawnień, co staje się możliwe na drodze wykorzystania koncepcji tzw. wstąpienia osoby trzeciej w prawa zaspokojonego wierzyciela. Koncepcja, o której tu mowa, prowadzi do przedłużenia trwania dotychczasowego stosunku zobowiązaniowego, z tym że w miejsce zaspokojonego wierzyciela wstępuje ten, kto zamiast dłużnika spełnia świadczenie. Zbliżenie z instytucją przelewu polega na pozostawieniu w mocy dotych- czasowego stosunku prawnego - ze zmianą osoby uprawnionej. Pewne różnice dotyczą skutków, które w tym przypadku zmiana ta wywołuje. Z punktu widzenia teoretycznego można odróżnić d w i e sytuacje: wstąpienie osoby trzeciej w prawa wierzyciela z mocy umowy zawartej z wierzycielem lub dotychczasowym dłużnikiem oraz wstąpienie osoby trzeciej w prawa wierzyciela z mocy ustawy. Wstąpienie umowne albo inaczej podstawienie w prawa wierzyciela z mocy umowy zawartej z dotychczasowym wierzycielem może nastąpić jedynie równocześnie ze spełnieniem świadczenia. Wierzyciel nie jest wówczas narażony na obawę niezaspokojenia świadczenia, gdyż przesłanką podstawienia jest właśnie to, że świadczenie uzyskuje. Podstawienie nie może nastąpić po dokonaniu świadczenia, gdyż dług wówczas wygaśnie. Zgoda dłużnika na podstawienie nie jest tu potrzebna, gdyż sytuacja dłużnika w istocie nie ulega zmianie. Osoba podstawiona uzyskuje natomiast roszczenie o świadczenie w ramach dotychcza- sowego stosunku prawnego wierzyciela i dłużnika ze wszystkimi jego przywilejami, a w szczególności zabezpieczeniami, co jest dla niej niewątpliwie korzystne. Kodeks cywilny nie zajmuje się w swych przepisach podstawieniem umow- nym w drodze porozumienia wierzyciela z osobą trzecią spełniającą świadczenie. Uznaje bowiem ten przypadek za dopuszczalny w ramach przepisów dotyczących swobody umów. Wstąpienie osoby trzeciej w prawa wierzyciela z mocy ustawy (łac. cessio legis) ma miejsce: a) gdy następuje zapłata cudzego długu, za który osoba trzecia jest odpowiedzialna osobiście lub pewnymi przedmiotami majątkowymi; Przykłady. Zapłata przez poręczyciela lub zapłata dokonana przez osobę, która nie będąc dłużnikiem odpowiada za dług rzeczowo, jak np. w ramach hipoteki lub zastawu. b) gdy następuje zapłata cudzego długu przez osobę, której służy prawo mające dalsze pierwszeństwo zaspokojenia niż spłacona wierzytelność; Przykład. Zapłata przez osobę, której wierzytelność jest wpisana w księdze wieczystej w dalszej kolejności niż wierzytelność spłacona. c) gdy następuje zapłata cudzego długu za zgodą dłużnika w celu wstąpienia w prawa wierzyciela; Przykłady. Najczęściej chodzi tu o złagodzenie warunków dotychczasowego długu, czy to przez uzgodnienie z nowym kontrahentem niższego oprocentowania, czy to odroczenia terminu płatności lub tp.; przypadek oznaczony jako konwersja: ustawa wymaga, by zgoda dłużnika pod nieważnością wyrażona była na piśmie; d) gdy przewidują to wreszcie przepisy szczególne; Przykład. W dziedzinie ubezpieczeń - sytuacja objęta przez art. 828 k.c. We wszystkich przypadkach, które tu wymieniono (art. 518 § 1 k.c.), wierzyciel nie może odmówić przyjęcia świadczenia osoby trzeciej, ilekroć wierzytelność jest już wymagalna (art. 518 § 2). Podstawienie w prawa zaspokojonego wierzyciela, zarówno umowne, jak i ustawowe, ma skutki zbliżone do skutków przelewu. Mianowicie o tyle, o ile następuje tu przejście dotychczasowej wierzytelności na nowego wierzyciela w miejsce dotychczasowego. Istotne są natomiast dwie różnice. Naprzód osoba trzecia, która zaspokaja wierzyciela sumą mniejszą niż wynosi dług, wstępuje w miejsce wierzyciela tylko do wysokości wartości dokonanej spłaty. Następnie, jeżeli osoba trzecia spełnia świadczenie tylko w części, wstępuje w miejsce wierzyciela tylko co do tej części, a wierzyciel może wykonywać swe prawa co do pozostałej reszty, i to z pierwszeństwem przed osobą trzecią (art. 518 § 3 k.c.). Przykłady. Gdy dług w wysokości 10000 zł spłacono sumą 8000 zł na zaspokojenie całego długu, osoba trzecia wstępuje w miejsce wierzyciela tylko do wysokości dokonanej spłaty. Gdy osoba trzecia spełnia świadczenie tylko w 1/2 lub tp., wstępuje ona w miejsce wierzyciela tylko co do tej części, a dotychczasowy wierzyciel ma pierwszeństwo co do pozostałej reszty. Odpowiada to przekonaniu, że nikt nie zamierza pogorszyć swego stanowiska w odniesieniu do nie uiszczonej reszty (nemo subrogat contra se). W konkluzji można uznać, że według unormowań kodeksu celem pod- stawienia osoby trzeciej w miejsce wierzyciela jest nie tyle samo przeniesienie wierzytelności, ile utrwalenie praw osoby trzeciej względem dłużnika wobec wykonania świadczenia, które na nim ciąży. Zaspokojony wierzyciel obowiązany jest osobie wstępującej w jego prawa na mocy umowy lub mocy ustawy wydać dokumenty dotyczące wierzytelności oraz przedmioty służące do jej zabezpieczenia. Bliżej co do tej materii - zob. A. Ohanowicz: Wstąpienie osoby trzeciej w prawa zaspokojonego wierzyciela, St. Cywil. 1969, t. XIII-XIV; E. Łętowska: (w) System, t. III, cz. 1, § 76; A. Szpunar: Wstąpienie w prawa zaspokojonego wierzyciela, RPEiS 1983, nr 3. § 66. Zmiana dłużnika I. Przejęcie długu. Przejęcie długu jest to umowa, mocą której osoba trzecia wstępuje w miejsce dotychczasowego dłużnika, a dłużnik zostaje z długu zwolniony (art. 519 § 1 k.c.). Stąd używana niekiedy w piśmiennictwie nazwa przejęcie długu zwalniające. Podobnie jak przy przelewie wierzytelności, także i przy przejęciu długu nie następuje żadna zmiana w treści stosunku zobowiązaniowego, a zmienia się jedynie podmiot zobowiązany do świadczenia. W miejsce dotychczasowego dłużnika wstępuje nowy dłużnik. Co do teoretycznej strony przejęcia długu - zob. w dawniejszej literaturze J. Gwiazdomorski: Przejęcie długu, Kraków 1927; Z.K. Nowakowski: Przejęcie długu według kodeksu zobowiązań, Poznań 1937; tenże: Przejęcie długu, PN 1948, nr 7-8. Przejęcie długu w systemie k.c. może nastąpić w dwojaki sposób: a) drogą umowy pomiędzy wierzycielem i osobą trzecią, przy wyrażeniu zgody na zmianę po stronie biernej zobowiązania przez dotychczasowego dłużnika; b) drogą umowy pomiędzy dotychczasowym dłużnikiem i osobą trzecią, przy wyrażeniu zgody na zmianę przez wierzyciela (zob. art. 519 § 2). W obu przypadkach mamy do czynienia z czynnością prawną dwuczłonową; człon pierwszy stanowi umowa osób wskazanych w ustawie, człon drugi -- oświadczenie wyrażające zgodę na zmianę dłużnika. Zob. E. Łętowska: (w) System, t. III, cz. 1, § 77. Zastrzeżenie konieczności udziału wierzyciela w czynności prawnej przejęcia długu jest usprawiedliwione tym, że nie jest dla niego obojętne, kto ma być jego dłużnikiem. Istnieje wiele przypadków, w których świadczenie ma dla wierzyciela związek z osobistymi przymiotami dłużnika. Przejęcie długu przez kogoś trzeciego bez udziału wierzyciela naruszałoby wówczas jego usprawiedliwione interesy. Niezależnie od tego, w każdym zobowiązaniu sytuacja majątkowa dłużnika ma istotne znaczenie dla jego partnera. W razie zmiany osoby dłużnika bez udziału w tej zmianie wierzyciela ten ostatni byłby zatem narażony na niebezpieczeństwo osłabienia szansy zaspokojenia wierzytelności, czemu ustawa stara się zapobiec. Inaczej jest z wymaganiem udziału dotychczasowego dłużnika w przejęciu długu, co jednak bywa rozstrzygane różnie przez ustawodawstwa współczesne. Kodeks cywilny zajmuje w tej kwestii stanowisko rygorystyczne, dążąc do ukształtowania czynności prawnej przejęcia długu w taki sposób, by dłużnik, który ma być z długu zwolniony, wyraził na to co najmniej swą zgodę. Każda ze stron, które zawarły umowę o przejęcie długu, może wyznaczyć osobie, której zgoda jest potrzebna do skuteczności przejęcia, odpowiedni termin do wyrażenia zgody. Oświadczenie wyrażające zgodę może być złożone wobec któregokolwiek z partnerów umowy. Bezskuteczny upływ wyznaczonego terminu jest jednoznaczny z odmówieniem zgody (art. 520 k.c.). W razie odmowy zgody osoby uprawnionej do jej wyrażenia, przejęcie długu nie dochodzi do skutku, a tym samym nie następuje żadna zmiana osób w dotychczasowym stosunku zobowiązaniowym. Jednakże ustawa wprowadza pewne rozróżnienie w innej materii. Mianowicie gdy umowa była zawarta między wierzycielem i osobą trzecią, a zgody na przejęcie długu odmówił dotychczasowy dłużnik, sama umowa partnerów biorących w niej udział uważana jest za nie zawartą (art. 521 § 1 k.c.). Natomiast gdy umowa była zawarta między dotychczasowym dłużnikiem i osobą trzecią, a zgody na przejęcie długu odmówił wierzyciel, wówczas osoba, która według umowy miała przejąć dług, jest odpowiedzialna wobec dłużnika za to, że wierzyciel nie będzie od dłużnika żądał spełnienia świadczenia (art. 521 § 2 k.c.). Do oświadczeń osób biorących udział w przejęciu długu ustawa wymaga w zasadzie pod nieważnością zachowania f o r m y pisemnej (art. 522 k.c.). Co do zachowania tej formy przez wystawienie i wręczenie wierzycielowi przez osobę trzecią weksla własnego - zob. orz. SN z 17 X 1979 r., OSPiKA 1980, poz. 80. Forma ta jest zastrzeżona zarówno dla samego zawarcia umowy, jak i dla oświadczenia wyrażającego zgodę na zmianę dłużnika. Sformalizowanie przejęcia długu pod tym względem uzasadnione jest potrzebami pewności obrotu. Jednakże gdy umowa zostaje zawarta między wierzycielem a osobą trzecią, a zgody na przejęcie długu ma udzielić dłużnik, oświadczenie dłużnika nie wymaga żadnej formy szczególnej (art. 522 zd. 2 a contrario). W praktyce do przejęcia długu najczęściej dochodzi z inicjatywy dotychczasowego dłużnika i osoby trzeciej, która zamierza przejąć cudzy dług. Wierzyciel, udzielając zgody na zmianę dłużnika, działa wówczas w zaufaniu do stron zawierających umowę, że nowy dłużnik jest wypłacalny. Gdyby nie wiedział o niewypłacalności nowego dłużnika w chwili udzielania zgody, zgoda jego jest bezskuteczna (art. 519 § 2 pkt 2 in fine). Jeżeli chodzi o przypadek dość częsty, gdy dotychczasowy dłużnik zbywa nieruchomość, na której dług obciążający majątek dłużnika był zabezpieczony np. hipoteką, z tym że nabywca przejmuje dług zbywcy potrącając wartość długu z ceny nabycia, wierzyciel z reguły nie zgłasza zastrzeżeń co do zmiany dłużnika, gdyż przywiązuje wagę głównie do zabezpieczenia rzeczowego długu, a nie osoby osobiście za dług odpowiedzialnej. Jak wynika z dotychczasowych wywodów, przy przejęciu długu odróżnić należy stosunek prawny dotyczący samego przejęcia i stosunek między dłużnikiem a przejemcą. Ten ostatni stosunek zwykle usprawiedliwia fakt wstąpienia przejemcy na miejsce dłużnika. Odróżnienie obu stosunków wiąże się z pytaniem, czy przejęcie długu jest czynnością prawną przyczynową (kauzalną), czy oderwaną (abstrakcyjną). Zagadnienie przyczynowego czy oderwanego charakteru przejęcia długu należy do spornych w doktrynie. Kodeks cywilny wypowiada się za oderwanym w zasadzie charakterem przejęcia długu, co wynika z unormowania kwestii zarzutów, jakie przejmujący dług może podnieść przeciwko wierzycielowi. Mianowicie ilekroć zarzuty te miałyby dotyczyć stosunku między przejemcą a dotychczasowym dłużnikiem, przejemca nie może się na nie powoływać wobec wierzyciela, chyba że były one wierzycielowi znane (art. 524 § 2 k.c.). Ustawa wprawdzie nie określa bliżej, jaki moment czasowy jest decydujący przy ocenie wiedzy wierzyciela, jednak wypada przyjąć, że chodzi tu bądź o chwilę zawarcia przezeń umowy z przejemcą, bądź o chwilę wyrażenia zgody na umowę między przejemcą a dotychczasowym dłużnikiem. Stanowisko kodeksu jest więc pewnym kompromisem między koncepcją bezwarunkowego oderwania przejęcia długu od causa przysporzenia między przejmującym dług i dotych- czasowym dłużnikiem a koncepcją wpływu tej causa na przejęcie długu. Skutki przejęcia długu polegają na tym, że dług bez zmiany jego istoty przechodzi na przejemcę, a dotychczasowy dłużnik zostaje wyłączony ze stosunku zobowiązaniowego (art. 519 § 1 k.c.). O zastrzeżeniu wynikającym z art. 519 § 2 pkt 2 in fine była mowa wyżej. Wobec utrzymania się dotychczasowego zobowiązania w stanie nie zmienionym poza zmianą w osobie dłużnika, trwają w mocy wszelkie prawa uboczne, które służyły wierzycielowi wobec dotychczasowego dłużnika. Jednakże zasada ta nie dotyczy zabezpieczeń wierzytelności, które zostały ustanowione przez osoby trzecie czy to w postaci poręczenia, czy w postaci zastawu lub hipoteki. Dla osób trzecich nie jest obojętne, kto jest dłużnikiem wierzyciela, od tego zależy bowiem zakres ich własnej odpowiedzialności. Dla utrzymania w mocy wspomnianych zabezpieczeń po dokonaniu przejęcia długu konieczna jest tym samym zgoda osób zainteresowanych (por. art. 525 k.c.). Konsekwencją faktu, że przy przejęciu długu zmiana w osobie dłużnika nie wpływa na istotę stosunku prawnego, jest możność podniesienia przez nowego dłużnika tych samych zarzutów przeciwko wierzycielowi, które służyły dotychczasowemu dłużnikowi (art. 524 § 1 k.c.). Nowy dłużnik odpowiada z tego samego tytułu co dawny dłużnik, a więc np. ze stosunku pożyczki, sprzedaży, umowy o dzieło. Może zatem podnosić przeciwko wierzycielowi wszelkie zarzuty z tych stosunków, jak zarzut nieotrzymania waluty, niespełnienia świadczenia wzajemnego, przesunięcia terminu płatności i inne. Przejemca jednakże nie może przeciwstawiać wierzycielowi zarzutu potrącenia wierzytelności z wierzytelnością, jaką ma do wierzyciela dotychczasowy dłużnik (art. 524 § 1 in fine k.c.). Przemawia za tym argument, że dokonanie potrącenia jest przejawem rozporządzenia wierzytelnością przez uprawnionego. Nie można tym samym pozostawić w dyspozycji osoby trzeciej, tj. przejemcy, możności rozporządzania wierzytelnością dotychczasowego dłużnika, ilekroć w międzyczasie został on całkowicie wyłączony ze stosunku zobowiązaniowego ze swym byłym wierzycielem. Jest oczywiste, że nowy dłużnik może przeciwstawić wierzycielowi zarzuty, jakie wynikają z zawarcia z nim umowy o przejęcie długu, jak też i zarzuty, które służą mu osobiście przeciwko wierzycielowi. Może on m.in. przeciwstawić wierzycielowi swoją wierzytelność do potrącenia, jaką ma wobec niego z innego tytułu prawnego. Jak była o tym mowa poprzednio, nowy dłużnik nie może podnieść przeciwko wierzycielowi zarzutów wynikających z treści stosunku prawnego, który stanowił podstawę prawną przejęcia długu między nowym i dotychczasowym dłużnikiem. Nie dotyczy to jednak zarzutów, o których wierzyciel wiedział (art. 524 § 2 k.c.). II. Przystąpienie do długu. Zmiana podmiotu w stosunku zobowiązaniowym po stronie dłużnika może nastąpić również w takiej postaci, że do dotychczasowego zobowiązania dłużnika przystąpi osoba trzecia w charakterze dłużnika solidarnego. Mamy wówczas do czynienia z tzw. "łącznym lub kumulatywnym przejęciem długu". W tym przypadku dotychczasowy dłużnik nie zostaje zwolniony, natomiast wierzyciel uzyskuje ponadto nowego dłużnika jako współdłużnika solidarnego. Nowy dłużnik nie odpowiada by- najmniej za dług cudzy, jak np. poręczyciel, lecz za dług własny, a odpowiedzialność jego jest najzupełniej samoistna. Przystąpienie do długu w charakterze dłużnika solidarnego może nastąpić z mocy umowy i z mocy przepisów ustawy. Przystąpienie do długu z mocy umowy, podobnie jak przejęcie długu zwalniające, może dojść do skutku: a) przez zawarcie umowy wierzyciela z nowym dłużnikiem i wyrażenie na to zgody przez dotychczasowego dłużnika; b) przez umowę dotychczasowego dłużnika z nowym dłużnikiem oraz wyrażenie na to zgody przez wierzyciela (art. 519 § 2 k.c. - per analogiam). Również podobnie, jak przejęcie długu zwalniające, należy ocenić przy- stąpienie do długu jako czynność prawną oderwaną, a nie przyczynową. Różnica dotyczyć będzie jednakże układu causa przysporzenia; zob. co do tej kwestii cytowane prace poświęcone tematyce przejęcia długu oraz czynności prawnych przyczynowych i oderwanych. Kodeks cywilny nie zajmuje się osobno przystąpieniem do długu w drodze umowy. Jak można sądzić, wymagania co do formy takiej czynności prawnej powinny odpowiadać ogólnym warunkom dotyczącym umów w ogólności i jednostronnych oświadczeń woli co do zgody osoby zainteresowanej. Nie ma bowiem podstawy do analogii z przepisami o przejęciu długu zwalniającym. Poza tym do skutków prawnych umowy powinny być stosowane przepisy o umowach na rzecz osoby trzeciej (pactum in favorem tertii) i przepisy dotyczące odpowiedzialności dłużników solidarnych. Przystąpienie do długu na mocy ustawy może mieć miejsce w przypadkach przewidzianych przez różne akty ustawowe. Następuje ono w szczególności w razie nabycia przedsiębiorstwa lub gospodarstwa rolnego bez przejęcia lub zaspokojenia długów, jakie były z ich prowadzeniem związane. Nabywca jest wówczas odpowiedzialny solidarnie ze zbywcą za te długi, z ograniczeniem odpowiedzialności do wartości nabytego przedsiębiorstwa lub gospodarstwa według stanu w chwili nabycia, a według cen z chwili zaspokojenia wierzyciela (art. 526). Odpowiedzialność ta nie powstaje, gdy nabywca w chwili nabycia nie wiedział o zobowiązaniach zbywcy, mimo zachowania należytej staranności. Poza tym odpowiedzialności tej nie można wyłączyć ani ograniczyć bez zgody wierzyciela (art. 526 in fine k.c.). Motywem wprowadzenia solidarnej odpowiedzialności nabywcy przedsię- biorstwa lub gospodarstwa rolnego za długi związane z ich prowadzeniem przez zbywcę jest to, że wyzbycie się takich obiektów jak przedsiębiorstwo lub gospodarstwo rolne, które też stanowi swego rodzaju przedsiębiorstwo produkcyjne, pozbawia w praktyce wierzyciela zaspokojenia z przedmiotów majątkowych, które w imieniu dłużnika były dla niego najbardziej uchwytne w razie egzekucji. Poza tym trzeba rozumieć, że skoro zaciągnięcie zobowiązań nastąpiło w związku z prowadzeniem przedsiębiorstwa lub gospodarstwa rolnego, wierzyciel mógł uważać swoje pretensje za możliwe do zrealizowania na ich składnikach. Osobista odpowiedzialność dłużnika była tu z reguły na drugim planie. Myśl art. 526 k.c. stanowi tym samym odpowiednik prawny pewnej racji gospodarczej. Według ustalonej judykatury przepis art. 526 k.c. odnosi się do nabycia całego przedsiębiorstwa lub gospodarstwa rolnego, a nie ich poszczególnych składników, choćby nawet przedstawiały znaczną wartość w porównaniu z całością - zob. orz. SN z 10 I 1972 r., OSN 1972, poz. 136, publ. także: (w) OSPiKA 1972, poz. 12, z glosą S. Buczkowskiego. Por. też orz. SN z 27 III 1986 r., OSPiKA 1987, poz. 35, z glosą M. Kępińskiego, w którym wyjaśniono pojęcie "wartość nabytego przedsiębiorstwa". Problematyka art. 526 k.c. ma bogatą literaturę. Zob. m.in. dla okresu przedkodyfikacyjnego W. Czachórski: Zarys prawa zobowiązań, II wyd., Warszawa 1963, s. 197 i n. Pod rządem kodeksu cywilnego - zob. E. Łętowska: (w) System, t. III, cz. 1, § 78, II i tam cyt. lit. - zob. też M. Kępiński: Ograniczona odpowiedzialność nabywcy przedsiębiorstwa, (w) Problemy kodyfikacji prawa cywilnego, Poznań 1990, s. 385-392; A. Jakubowski: (w) Zarys prawa spółek, s. 257 i n.; K. Kruczalak: Prawo handlowe. Zarys wykładu, Warszawa 1994, s. 504 i n. Na problemy związane ze stosowaniem art. 526 k.c. w zw. z definiowaniem przedsiębiorstwa (art. 55' -2 k.c.) wskazuje M. Poźniak-Niedzielska: Zbycie przedsiębiorstwa w świetle zmian w k.c., PiP 1991, z. 6. Przedmiotem istotnych kontrowersji w literaturze przedmiotu jest relacja pomiędzy regulacją zawartą w art. 526 a konstrukcją zbycia przedsiębiorstwa przyjętą w art. 55z k.c. Chodzi przede wszystkim o odpowiedź na pytanie, czy uprawnioną jest teza, że zbycie przedsiębiorstwa dokonane po myśli art. S52 jest równoznaczne z przejęciem długów przedsiębiorstwa, skoro zobowiązania wchodzą wedle przyjętej definicji przedsiębiorstwa w jego skład (zob. art. SS'). Zdecydowanie zdaje się przeważać teza, że dla przejęcia przez nabywcę długów przedsiębiorstwa jest konieczne zachowanie wymagań z art. 519 i n. k.c. odnoszących się do zmiany dłużnika w zobowiązaniu, w tym więc w szczególności zgody wierzycieli. Trafne jest też w tym kontekście zapatrywanie, że konstrukcje przejęcia długu (art. 519) i kumulatywnego przystąpienia do długu (art. 526) wykluczają się wzajemnie. Na problemy związane ze stosowaniem art. 526 k.c. w zw. z definiowaniem przedsiębiorstwa wskazuje M. Poźniak-Niedzielska: Zbycie przedsiębiorstwa w świetle zmian w k.c., PiP 1991, z. 6; M. Litwińska, Przedsiębiorstwo jako przedmiot obrotu, cz. I/II, "Przegląd Prawa Handlowego" 1993, nr 4 i 5; J. Widło: Pojęcie przedsiębiorstwa, PPH 1997, nr 7. Odrębne regulacje w zakresie zbycia przedsiębiorstwa zawiera ustawa o prywatyzacji i komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych z 30 VIII 1996 r., (Dz.U. nr 118, poz. 561 ze zm.). Przewiduje się tam m.in. konstrukcję wyłączającą zastosowanie art. 526 i 519 k.c. w wypadku zbycia (przejęcia przedsiębiorstwa) w ramach tzw. prywatyzacji bezpośredniej. Zgodnie z art. 40, o ile ustawa nie stanowi inaczej, kupujący lub przejmujący przedsiębiorstwo wstępuje we wszelkie prawa i obowiązki przedsiębiorstwa państwowego, bez względu na charakter stosunku prawnego, z którego te prawa i obowiązki wynikają. Natomiast art. 47 przewiduje, że dla przejęcia zobowiązań powstałych przy prowadzeniu przedsiębiorstwa państwowego nie jest wymagana zgoda wierzycieli. Odpowiedzialność kupującego lub przejmującego przedsiębiorstwo ogranicza się do wartości przedsiębiorstwa według stanu z chwili nabycia, a według cen z chwili zaspokojenia wierzycieli. Zob. co do tej kwestii Z. Banaszczyk, K. Łukawski: Wierzytelności i zobowiązania prywatyzowanego przedsiębiorstwa państwowego. Ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw. Materiały z konferencji, Warszawa 1997, s. 56 i n. Odmienne niż w art. 526 k.c. uregulowanie w obrocie powszechnym znajduje oparcie w stosunkach dotyczących umowy kontraktacyjnej zob. art. 625 - 626 k.c., a także w stosunkach pracy, gdy przedsiębiorstwo lub zakład zatrudniający pracowników znajdzie się w dyspozycji innego podmiotu prawnego. Rozdział trzynasty OCHRONA WIERZYCIELI W RAZIE NIEWYPŁACALNOŚCI DŁUŻNIKA § 67. Pojęcie, cel i unormowanie ochrony I. Uwagi ogólne. Dłużnik odpowiada za dług całym swoim majątkiem teraźniejszym i przyszłym. Chociaż odpowiedzialność ta rozciąga się na majątek przyszły dłużnika i w całej swej rozciągłości rzadko tylko doznaje ograniczenia (por. wywody § 7), w praktyce wierzyciel może skutecznie prowadzić egzekucję tylko do majątku istniejącego w chwili żądania zaspokojenia. Dla wierzyciela nie jest obojętne wskutek tego, jaki jest stan majątkowy dłużnika w czasie istnienia zobowiązania. Jeśli stan ten jest zły, wierzyciel nie uzyska realizacji swoich roszczeń, nawet gdyby chciał stosować środki egzekucyjne. Pogorszenie się stanu majątkowego dłużnika w czasie trwania zobowiązania zmniejsza szanse zaspokojenia wierzyciela. Tymczasem samo zaciąganie zobowiązania nie ogranicza dłużnika w moż- liwości rozporządzania poszczególnymi składnikami jego majątku, ani też w zaciąganiu nowych zobowiązań. Wyłania się pytanie, czy wierzycielowi służą jakieś środki zaradcze przynajmniej wówczas, gdy dyspozycje majątkowe dłużnika zostają podjęte w celu pokrzywdzenia wierzyciela. Pytanie to staje się szczególnie doniosłe, gdy wskutek dyspozycji dłużnika jego majątek okaże się nie wystarczający do zaspokojenia wierzytelności, a wierzytelność nie jest zabezpieczona rzeczowo lub przez poręczenie. W wielu nowoczesnych systemach prawnych ustawa stwarza podstawę do zastosowania takich środków zaradczych. Mianowicie przyznaje wierzycielowi możność zaskarżenia czynności dłużnika dokonanych z pokrzywdzeniem wierzycieli, celem uznania tych czynności za bezskuteczne wobec skarżącego. W razie uwzględnienia żądania wierzyciela staje się dopuszczalne prowadzenie przez niego egzekucji do przedmiotów majątkowych, które wyszły z majątku dłużnika lub do niego nie weszły, tak jakby one się w tym majątku znajdowały. Drogę utorowały tu koncepcje rzymskiej actio Pauliana. Znajdują one dziś swoje ujęcie materialnoprawne pod postacią odpowiednich roszczeń. Głównym uzasadnieniem tych roszczeń jest ochrona wierzyciela przed skutkami nieuczciwych działań dłużnika, gdy są dokonane w porozumieniu z osobą trzecią i na jej korzyść. Realizacja ochrony wymaga uczynienia wyjątku od zasady prawa zobowiązaniowego, że stosunek obligacyjny działa tylko między stronami tego stosunku. W przypadku bowiem uznania roszczeń wierzyciela za usprawiedliwione, wierzyciel będzie mógł dochodzić swych praw wobec osoby trzeciej, a czynność dłużnika wprawdzie pozostanie w mocy, tj. nie będzie uznana za nieważną, straci jednak swą skuteczność wobec wierzyciela, który w konsekwencji nie poniesie grożącego mu uszczerbku. Skuteczność zaskarżenia czynności dłużnika musi być uzależniona od istnienia określonych przesłanek. W niektórych systemach prawnych przesłanki te są ustalone w taki sposób, że ochrona wierzyciela zostaje nawet rozszerzona poza konieczne minimum. Co do objaśnienia koncepcji nowoczesnych roszczeń pauliańskich, istnieje w doktrynie wiele zapatrywań. Niektórzy autorzy dopatrują się w postępowaniu osoby trzeciej czynu niedozwolonego i widzą w prawach wierzyciela realizację zwykłych uprawnień poszkodowanego wobec sprawcy szkody. Inni mówią o jakby rzeczowych prawach wierzyciela do majątku dłużnika. Według niektórych autorów wreszcie, powstaje w danym przypadku ex lege obowiązek osoby trzeciej do nieprzeszkadzania w egzekucji prowadzonej przez wierzyciela do określonego przedmiotu majątkowego, który wyszedł z majątku dłużnika i dostał się do majątku osoby trzeciej albo też pozostał w majątku osoby trzeciej, mimo że powinien był przejść do majątku dłużnika. Na tle przepisów obowiązującego prawa polskiego najbardziej uzasadnione wydaje się ostatnio wspomniane zapatrywanie. Co do problematyki teoretycznej zob. bliżej J. Fiema: O zaskarżeniu czynności dłużnika zdziałanych na szkodę wierzycieli, Lwów 1938; S. Rundstein: Skarga pauliańska według kodeksu zobowiązań, Warszawa 1938; A. Ohanowicz: (w) System, t. III, cz. 1, § 79-80; M. Pyziak-Szafnicka: Ochrona wierzyciela w razie niewypłacalności dłużnika, Warszawa 1995; M. Sychowicz: (w) Komentarz do k.c., ks. III, t. I, s. 505 i n. II. Stanowisko kodeksu cywilnego. Według przepisów kodeksu cywilnego ochrona wierzyciela przed skutkami działań dłużnika dokonanych z pokrzywdzeniem wierzycieli, ujęta jest stosunkowo szeroko. Przesłanki zaskarżenia czynności są przy tym ujęte w sposób, który przyjmuje istnienie pewnej reguły i wprowadza od niej wyjątki. Uprawnionym do zaskarżenia czynności dłużnika, gdy chodzi o regułę, jest wierzyciel, którego wierzytelność istnieje w chwili żądania ochrony. Wierzytelność nie musi być wymagalna (art. 527 § 1 k.c.). Przedmiotem zaskarżenia powinna być czynność prawna podjęta przez dłużnika i powodująca umniejszenie jego majątku. Umniejszenie to może polegać na tym, że jakieś prawo majątkowe wyjdzie z majątku dłużnika, bądź na tym, że do niego nie wejdzie. Chodzi więc zawsze o to, że ktoś trzeci czy to nabędzie od dłużnika oznaczone prawo majątkowe, czy też zwolni się od ciążącego na nim obowiązku. Istotne jest dalej, że wskutek czynności prawnej dłużnika jego majątek nie wystarcza na pokrycie wierzytelności, inaczej mówiąc dłużnik staje się wskutek tego niewypłacalny lub staje się niewypłacalny w wyższym stopniu niż poprzednio (art. 527 § 2 k.c.). Może na to wskazywać bezskuteczne prowadzenie egzekucji przeciwko dłużnikowi lub inne okoliczności, jak np. złożenie spisu majątku przez dłużnika. Po stronie dłużnika musi istnieć w chwili dokonania czynności świadomość pokrzywdzenia wierzyciela (art. 527 § 1 k.c.). Dłużnik powinien więc zdawać sobie sprawę z tego, że po dokonaniu przez niego czynności z osobą trzecią jego majątek nie wystarczy na zaspokojenie roszczeń wierzyciela. Nie jest konieczne, by dłużnik działał w zamiarze pokrzywdzenia danego wierzyciela czy w ogóle wierzycieli, wystarcza sama świadomość dłużnika, że pokrzywdzenie może nastąpić. Świadomość pokrzywdzenia wierzyciela przez dłużnika musi wreszcie istnieć także po stronie osoby, która otrzymuje korzyść od dłużnika. Na równi ze świadomością pokrzywdzenia ustawa traktuje okoliczność, że osoba trzecia przy zachowaniu należytej staranności mogła się dowiedzieć o pokrzywdzeniu wierzycieli (art. 527 § 1 k.c. in fine). Jak widać z ukształtowania przesłanek zaskarżenia, naganny charakter działania samego dłużnika i osoby trzeciej jest istotny dla ochrony udzielanej wierzycielowi. Zob. bliżej A. Ohanowicz: (w) System, t. III, cz. 1, § 80; M. Pyziak-Szafnicka: Ochrona wierzyciela... Przy rygorystycznym przestrzeganiu wszystkich przesłanek roszczeń pauliańskich ochrona wierzyciela mogłaby się okazać iluzoryczna, a to z uwagi na ciążący na wierzycielu dowód ich istnienia (art. 6 k.c.). Wyjaśnia to przyczynę wprowadzenia przez kodeks wyjątków od reguły przez złagodzenie wymagań co do niektórych przesłanek. I tak jeżeli z czynności prawnej dłużnika osiąga korzyść osoba będąca w bliskim stosunku, domniemywa się, że wiedziała ona o świadomym działaniu dłużnika na szkodę wierzycieli (art. 527 § 3 k.c.). Jeżeli osoba trzecia osiągnęła korzyść bezpłatnie, wierzyciel może zaskarżyć czynność prawną dłużnika bez względu na to, czy uzyskujący korzyść wiedział lub przy zachowaniu należytej staranności mógł się dowiedzieć o tym, że dłużnik miał świadomość pokrzywdzenia wierzycieli (art. 528). Ilekroć chodzi o darowiznę, domniemywa się, że dłużnik działał ze świadomością pokrzywdzenia wierzycieli, jeżeli w chwili jej dokonania był lub wskutek jej dokonania stał się niewypłacalny (art. 529 k.c.). Gdyby z konkretnej sytuacji faktycznej wynikało, że dłużnik działa w zamiarze pokrzywdzenia przyszłych wierzycieli, tzn. osób, które w chwili dokonywania przez niego czynności prawnych nie były jeszcze wierzycielami, zasady dotyczące zaskarżenia takich czynności podlegają odpowiednio stosowanym regułom dla przypadków, do których odnoszą się zwykle przesłanki roszczeń pauliańskich. Jednakże, jeżeli osoba trzecia uzyskała korzyść majątkową odpłatnie, wierzyciel może żądać uznania jej za bezskuteczną tylko wówczas, gdy osoba trzecia o zamiarze dłużnika wiedziała (art. 530 k.c.). Sposób wykonania prawa zaskarżenia czynności dłużnika może być dwojaki: a) na drodze powództwa skierowanego przeciwko temu, kto uzyskał korzyść, albo b) zarzutu przeciwko temu, kto uzyskał korzyść, a domaga się respektowania jego uprawnień przez wierzyciela (art. 531 § 1 k.c.). Wyjątkowo wierzyciel może wystąpić bezpośrednio przeciw następcom prawnym, na rzecz których osoba trzecia uzyskująca korzyść dokonała rozporządzenia tą korzyścią z uszczerbkiem dla wierzyciela. Jednakże jest to możliwe tylko wówczas, gdy ten, na czyją rzecz rozporządzenie nastąpiło, wiedział o okolicznościach uzasadniających uznanie czynności dłużnika za bezskuteczne, albo jeżeli rozporządzenie było nieodpłatne (art. 531 § 2 k.c.). Zob. w tej materii glosę A. Ohanowicza do orz. SN z 13 V 1974 r., OSPiKA 1975, poz. 138. Zaskarżenie czynności prawnej dłużnika zdziałanej z pokrzywdzeniem wierzycieli powoduje uznanie czynności i jej ewentualnych dalszych następstw za bezskuteczne w stosunku do skarżącego. Jest to bezskuteczność względna, a więc zachodzi względem wierzyciela, który daną czynność zaskarżył. Wobec innych osób, czynność dłużnika jest nadal ważna i skuteczna, co w szczególności dotyczy stosunku między dłużnikiem i osobą trzecią, która z czynności odniosła korzyść. Wierzyciel natomiast, który wystąpił z zaskarżeniem czynności, może poszukiwać z wyłączeniem wierzycieli osoby trzeciej zaspokojenia na tym, co wyszło z majątku lub do niego nie weszło (art. 530). Środkiem jest egzekucja, którą normują przepisy o postępowaniu cywilnym. Osoba trzecia, która osiąga korzyść z majątku dłużnika, może zwolnić się od zadośćuczynienia roszczeniu wierzyciela, jeżeli zaspokoi go lub wskaże na mienie . dłużnika wystarczające do zaspokojenia poszukiwanej należności (art. 533 k.c.). Roszczenie o zaskarżenie czynności dłużnika w ramach roszczeń pauliańskich jest ograniczone terminem zawitym 5-letnim. Biegnie od daty wykona- nia czynności przez dłużnika (art. 534 k.c.). Co do zbiegu z art. 59 k.c. zob. M. Pyziak-Szafnicka: Czy możliwy jest zbieg norm art. 59 oraz art. 527 i następnych kodeksu cywilnego, "Zesz. Nauk. Uniw. Łódzkiego" 1986, nr 27; a także orz. SN z 5 I 1971 r., OSN 1971, poz. 131 oraz orz. SN z 8 XII 1995 r., OSN 1996, nr 2, poz. 40. Szczególne przypadki zastosowania roszczeń pauliańskich znane są kodek- sowi cywilnemu w odniesieniu do zaskarżenia umowy dożywocia przez osoby, względem których ciąży na dożywotniku ustawowy obowiązek alimentacyjny (art. 916 k.c.), tudzież w odniesieniu do zaskarżenia odrzucenia spadku przez spadkobiercę z pokrzywdzeniem wierzycieli (art. 1024 k.c.). W przypadkach tych istnieją pewne, niewielkie zresztą, odchylenia od reguł przyjętych w art. 527 i n. kodeksu cywilnego. Znaczenie instytucji zaskarżenia czynności dłużnika dokonanych z po- krzywdzeniem wierzycieli ogranicza się w zasadzie do stosunków pomiędzy osobami fizycznymi. Nie można jednak wyłączyć możliwości jej zastosowania także w przypadkach, gdy stroną skarżącą będzie Skarb Państwa. Poza uregulowaniami zawartymi w kodeksie cywilnym dla obrotu istotne znaczenie mają także przepisy art. 54 i n, prawa upadłościowego oraz art. 28 i n. prawa o postępowaniu układowym. W ustawie z 12 X 1994 r. o ochronie obrotu gospodarczego i zmianie niektórych przepisów prawa karnego (Dz.U. nr 126, poz. 615) zawarte zostały przepisy, które uznają istniejącą lub grożącą dłużnikowi niewypłacalność za znamię przestępstwa. Problematyką szczególną zajmuje się M. Bączyk: Roszczenia pauliańskie wierzyciela w stosunku do poręczyciela, RPEiS 1978, z, 3. Rozdział czternasty SPRZEDAŻ § 69. Umowa sprzedaży - zasady ogólne I. Pojęcie i cechy. 1. Sprzedaż należy do umów, które znajdują codzienne i masowe zastosowanie. Ma ona na celu doprowadzenie do wymiany gospodarczej przy użyciu pieniądza. Jej domeną jest istnienie rynku towarowo-pieniężnego. Gdy najprostsza wymiana naturalna sprowadza się do schematu: dobro za dobro i jest objęta jedną transakcją stron, mechanizm sprzedaży musi wykorzystać do tego samego efektu dwie transakcje: dobro za pieniądz i pieniądz za dobro. Gdy w pierwszej z tych transakcji zbywca wyzbywa się dobra majątkowego w zamian za pieniądze, w drugiej obraca uzyskany pieniądz na nabycie dobra, którego potrzebuje. Jest istotne, że istnienie rynku towarowego nie ogranicza zbywcy w poszukiwaniu partnera, z którym musiałby dokonać wymiany w jednej transakcji. Komu innemu sprzedaje swoje dobro, od kogo innego za uzyskane środki nabywa dobro przez siebie poszukiwane. Każda z transakcji sama dla siebie stanowi -- jak łatwo się zorientować -- transakcję sprzedaży. W rozlicznych stosunkach wymiany dóbr przy użyciu pieniądza, prócz producentów i konsumentów, uczestniczy wiele ogniw pośrednich: kupiec hurtowy, detalista itd. W ogólnej masie transakcji w wymianie dóbr przy użyciu tej postaci umowy biorą udział wszystkie podmioty prawa cywilnego, zarówno podmioty gospodarcze, jak i nieprofesjonaliści. Kodeks cywilny normuje umowę sprzedaży w sposób stosunkowo szczegółowy ze względu na znaczenie tej umowy w obrocie. Unormowanie to, objęte tytułem XI księgi III kodeksu (art. 535-602), było traktowane jako podstawowe i dopuszczało niejednokrotnie różne odchylenia w aktach legislacyjnych szczególnych. Tak więc w odniesieniu do stosunków sprzedaży między j.g.u. lex specialis stanowiły tzw. ogólne warunki umów, wydawane zarządzeniami upoważnionych do tego władz państwowych na podstawie art. 2 i 384 k.c. Zob. dekret z 16 V 1956 r. o umowach dostawy między j.g.u. (Dz.U. nr 16, poz. 87 ze zm.), w którym termin "dostawa" w pewnych sytuacjach mógł odnosić się i do sprzedaży. Dla niektórych umów sprzedaży zawieranych przez p.j.o. z innymi podmiotami lex specialis stanowiły przepisy ustawy z 28 XII 1957 r. o dostawach, robotach i usługach na rzecz jednostek państwowych (Dz.U. z 1958 r., nr 6, poz. 17 ze zm.). Kwestie wyżej wymienionych unormowań, wynikających z aktów legislacyjnych szczególnych, należały do wykładu prawa obrotu uspołecznionego. Zob. np. wywody podręczników S. Buczkowskiego i Z.K. Nowakowskiego: Prawo obrotu uspołecznionego, Warszawa 1971 oraz M. Madeja i A. Stelmachowskiego: Zarys prawa gospodarczego, Warszawa 1980. Obecnie, ze względu na zmianę modelu gospodarczego kraju -- opisane wyżej uregulowania odnoszące się do obrotu uspołecznionego -- zostały uchylone. Kodeksowa regulacja sprzedaży ma więc zastosowanie zarówno do obrotu profesjonalnego, jak i nieprofesjonalnego. Wydaje się jednak, że unormowanie sprzedaży w k.c. wymaga istotnej przebudowy uwzględniającej potrzeby obrotu gospodarczego. Konieczne jest stworzenie kodeksowego "podtypu" umowy sprzedaży typu profesjonalnego. Do unormowań sprzedaży w tytule XI księgi k.c. ze względu na ich szczegółowość odwołują się wielokrotnie przepisy dotyczące innych typowych stosunków umownych. 2. Według określenia kodeksu sprzedaż jest umową, w której jedna strona (zbywca - sprzedawca) zobowiązuje się przenieść własność rzeczy i wydać ją drugiej stronie (nabywca - kupujący), a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i zapłacić sprzedawcy cenę (art. 535 k.c.). Przedmiotem sprzedaży mogą być w ujęciu k.c., oprócz rzeczy, także: energie i prawa majątkowe (art. 555). Sprzedaż energii (elektrycznej, wodnej, gazowej itp.) oznacza w istocie udostępnienie korzystania z pewnej jej ilości czy też mocy, dającej się ustalić dzięki pewnym urządzeniom technicznym. Sprzedaż praw majątkowych oznacza ich zbycie odpowiednio do zbycia własności rzeczy (a dawniej również prawa do wyłącznej dyspozycji, o którym mowa była w uchylonym art. 535 § 2 k.c.). Chodzi tu o prawa majątkowe zbywalne (prawa rzeczowe, prawa na dobrach niematerialnych, wierzytelności itd.), a także i całe zespoły tych praw (zbycie spadku, przedsiębiorstwa, gospodarstwa rolnego). Co do sprzedaży energii i praw - zob. bliżej J. Skąpski: (w) System, t. III, cz. 2, § 8, III. Nie ma przeszkody do sprzedaży rzeczy lub prawa, które w chwili zawarcia umowy jeszcze nie istnieją. W ślad za tradycją romanistyczną można tu odróżnić: tzw. sprzedaż rzeczy spodziewanej (emptio rei speratae) i sprzedaż nadziei (emptio spei). Różnica dotyczy interpretacji woli stron. W pierwszym przypadku sprzedaż jest zawarta pod warunkiem zawieszającym, że rzecz powstanie, przy czym zapłata będzie dostosowana do ilości czy też jakości rzeczy. W drugim przypadku sprzedaż jest bezwarunkowa i zapłata należy się niezależnie od tego, czy rzecz powstanie oraz jaka będzie ilość czy też jakość rzeczy. Wpływ zdarzeń losowych będzie tu w konsekwencji różny. Przedmiotem sprzedaży mogą być rzeczy i prawa cudze, tj. nie należące do zbywcy. Sprzedawca ma wówczas obowiązek uzyskać stosowne uprawnienia, a następnie przenieść je na kupującego. Przedmiot sprzedaży może być oznaczony indywidualnie lub rodzajowo. Różnice wystąpią m.in. w odniesieniu do przejścia własności rzeczy na kupującego (zob. niżej III, 1). Praktyka zna m.in. sprzedaż rzeczy oznaczonej co do gatunku według wzoru lub próbki ustalonej w umowie. Istnieją dobra wyłączone z obrotu cywilnoprawnego (łac. res extra com- mercium). W odniesieniu do niektórych dóbr mogą istnieć szczególne wymagania lub ograniczenia ustawowe. Dotyczy to np. pewnych nieruchomości, pieniędzy i innych walorów zagranicznych (dewizy) itd. W dalszym ciągu występują pewne ograniczenia dotyczące zbywania przez Państwo dóbr o charakterze środków trwałych, będących w zarządzie p.j.o. Dobra te są z reguły przydzielane odpowiednim jednostkom, jak też mogą być zabierane do dyspozycji mocą decyzji administracyjnoprawnych. Cenę w umowie sprzedaży stanowi zawsze suma pieniężna. W stosunkach krajowych cena może być wyrażona w zasadzie jedynie w walucie polskiej (art. 358 k.c.). Ograniczenie to z natury rzeczy nie znajdzie zastosowania do stosunków handlu międzynarodowego. Ustalenie wysokości ceny następuje z reguły w umowie stron. Jednakże cenę można określić również przez wskazanie podstaw do jej ustalenia w przyszłości (art. 536; zob. też art. 536 § 2 k.c). Cena ustalona w umowie nie musi odpowiadać ściśle obiektywnej wartości przedmiotu sprzedaży. Może być niższa lub wyższa, byleby stanowiła w rozumieniu kontrahentów ekwiwalent zbywanej rzeczy lub prawa. W warunkach gospodarki planowej poprzedniego okresu swoboda stron w ustalaniu cen nie mogła być jednak we wszystkich przypadkach sprzedaży nieograniczona. Zob. szersze uwagi na ten temat W. Czachórski: Zobowiązania. Zarys wykładu, Warszawa 1986, s. 317-318. Analizę teoretyczną zagadnienia cen w stosunkach gospodarki planowej okresu do 1982 r. zawiera praca P. Bubieńskiej: Skutki cywilnoprawne ustalania cen w obrocie socjalistycznym, Warszawa 1965; zob. też J. Skąpski: (w) System, t. III, cz. 2, § 9 i J. Bolesta: Przepisy o ustalaniu cen, Warszawa 1973. Obecnie obowiązująca ustawa z 26 II 1982 r. odróżnia w dalszym ciągu ceny urzędowe, ceny regulowane i ceny umowne. Jednak jej wpływ na kształtowanie się cen w obrocie cywilnoprawnym w nowym modelu gospodarczym uległ istotnemu ograniczeniu. 3. Przedmiotowo istotne elementy charakteryzujące umowę sprzedaży (esentialia negotii) dają się sprowadzić do oznaczenia przedmiotu świadczenia, zbywcy i ceny. Co do ceny - jak wyżej powiedziano - istnieją przypadki, gdy jest ona ustalona z chwilą, gdy ustalony zostaje sam przedmiot umowy. Z określenia sprzedaży wynika, że jest ona umową konsensualną, i to nawet gdy sprowadza się ją w praktyce do tzw. sprzedaży odręcznej, w której zobowiązania stron zostają równocześnie z zawarciem umowy w pełni wykonane. Jest ona dalej umową odpłatną i wzajemną. Sprzedaż w ujęciu art. 535 k.c. jest wreszcie umową zobowiązującą. Wymaga ona wykonania, a więc świadczenia każdej ze stron, tj. doprowadzenia do tego, by przewidziany w niej skutek nastąpił (przeniesienie własności lub prawa majątkowego - zapłata). II. Zawarcie i forma umowy sprzedaży. Podlegają one ogólnym regułom prawa cywilnego dotyczącym umów w ogólności. W praktyce częste jest zawieranie umów sprzedaży na podstawie uprzednio wystosowanych ofert, przetargów itp. Od ofert należy tu odróżnić wszelkiego rodzaju akty o charakterze zaproszeń do wszczęcia rokowań. Zob. tu jednak art. 543 kodeksu cywilnego. III. Skutki prawne. Wykonanie umowy sprzedaży - zależnie od charakteru jej przedmiotu i treści umowy stron - może trwać przez pewien czas. W okresie tym mogą zaistnieć zdarzenia wywierające wpływ na kształtowanie się stosunku i więzi prawnej między stronami. Pewne prawa i obowiązki kontrahentów wynikają jednak, jako podstawowe, już z samego zawarcia umowy. Nie są one zależne od czasu trwania stosunku prawnego. 1. Obowiązki sprzedawcy. Najważniejszy i główny jest obowiązek przeniesienia na kupującego własności rzeczy lub przeniesienia prawa majątkowego stanowiącego przedmiot zbycia. Jakkolwiek jest to główny obowiązek sprzedawcy, trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że w systemie k.c. nie zawsze wymaga on jakiegoś osobnego aktu wykonania. Istnieją systemy prawa cywilnego, jak w szczególności prawa niemieckiego, w których wyraźna granica między skutkami zobowiązującymi umowy sprzedaży i ich wykonaniem, a w szczególności dokonaniem rozporządzenia przedmiotem sprzedaży przez zbywcę, jest ściśle zachowana. Sprzedaż zatem sama przez się nie wywołuje żadnego przesunięcia majątkowego z majątku zbywcy do majątku nabywcy. Ten ostatni ma jedynie roszczenie o dokonanie takiego przesunięcia. Dopiero podjęcie przez sprzedawcę w wykonaniu zaciągniętego zobowiązania dalszych aktów, a przede wszystkim czynności prawnej przewłaszczającej, jaką w systemie prawa niemieckiego jest dla rzeczy ruchomych tradycja (§ 929 k.c. niem.), a dla nieruchomości - tzw. powzdanie i dokonanie wpisu w księdze gruntowej (§ 873 i 925 k.c. niem.), powoduje przeniesienie na nabywcę prawa własności, tj. skutek rozporządzający. Warto podkreślić, że w tym systemie prawnym czynność zobowiązująca (sprzedaż) i czynności prawne rozporządzające wymagają innych przesłanek. Co więcej, czynności prawne rozporządzające są przez prawo kształ- towane jako oderwane od ich prawnej podstawy (causa). Drugi kierunek rozwiązań legislacyjnych, reprezentowany na ogół przez systemy prawne typu romańskiego, a w szczególności przez kodeks Napoleona, załamuje granicę między skutkami zobowiązującymi sprzedaży a ich wykonaniem w kwestii najbardziej podstawowej, tj. rozporządzeniem przedmiotem sprzedaży przez zbywcę. W systemie więc np. francuskim sprzedaż w zasadzie nie tylko zobowiązuje sprzedawcę do przeniesienia prawa własności lub innego prawa majątkowego na nabywcę, ale też z mocy samej ustawy prawo to przenosi. Kupujący staje się już z chwilą zawarcia umowy sprzedaży właścicielem rzeczy, ewentualnie wierzycielem w miejsce zbywcy wierzytelności itd. Sprzedawca nie ma tym samym obowiązku podejmowania jakichkolwiek dalszych aktów. Skutek rozporządzający sprzedaży dokonuje się niejako automatycznie, a główny obowiązek zbywcy sprowadza się do wydania rzeczy, wydania dokumentów dotyczących zbytej wierzytelności itp. do rąk kontrahenta. Oczywiście i w tym systemie prawnym od tak ukształtowanej reguły istnieją wyjątki. Strony w umowie sprzedaży mogą wyłączyć natychmiastowy jej skutek, niekiedy nie będzie on mógł nastąpić ze względu na charakter dobra stanowiącego przedmiot sprzedaży, np. gdy chodzi o rzeczy oznaczone co do gatunku, rzeczy przyszłe itd. Niemniej jednak dla większości przypadków znajdzie zastosowanie reguła podstawowa, której treść wyżej została podana (zobacz w tej materii zwłaszcza art. 1583 kod. Nap.). Sama umowa sprzedaży, a więc i związany z nią skutek rozporządzający w odniesieniu do przedmiotu sprzedaży, dochodzi do skutku solo consensu. Kodeks cywilny przyjął w tej kwestii jako regułę rozwiązanie francuskie. Wyraża je art. 155 § 1 k.c. w odniesieniu do przeniesienia własności i odpowiednio art. 510 § 1 k.c. w odniesieniu do zbycia innych praw majątkowych, w szczególności wierzytelności. Co do odstępstwa od reguły - zob. art. 155 § 2 kodeksu cywilnego. Bliższa analiza tej kwestii wymagałaby dodatkowych rozważań. Gdy główny obowiązek sprzedawcy wymaga rzeczywistego wykonania, sprzedawca powinien dołożyć należytej staranności, by uczynić to, co ma doprowadzić do nastąpienia skutku rozporządzającego, lub zaniechać tego wszystkiego, co nastąpieniu tego skutku mogłoby przeszkodzić. Dalszym podstawowym obowiązkiem sprzedawcy jest - w odniesieniu do sprzedaży rzeczy – wydać ją kupującemu. Celem tego wydania jest zapewnienie kupującemu możności faktycznego korzystania z nabytego przedmiotu. Wydanie powinno nastąpić we właściwym miejscu i czasie. W tej kwestii, niezależnie od reguł ogólniejszej natury, wynikających z przepisów części ogólnej zobowiązań (zob. wyżej wywody rozdz. IX) - zob. art. 545 § 2 k.c., a co do sposobu wydania i odebrania - art. 545 § 1 kodeksu cywilnego. Sprawą kosztów wydania i odebrania zajmuje się norma interpretacyjna art. 547 1 k.c. Istotną rolę odgrywają w tej kwestii ustalone zwyczaje obrotu. Zasady dotyczące wydania rzeczy stosuje się odpowiednio do udostępnienia przez sprzedawcę korzystania z praw majątkowych zbytych kupującemu (art. S55 k.c.). Na sprzedawcy ciąży wreszcie obowiązek udzielenia kupującemu niezbęd- nych wyjaśnień o stosunkach prawnych i faktycznych dotyczących przedmiotu sprzedaży, wydania stosownych dokumentów, instrukcji opisujących sposób korzystania z rzeczy itd. (art. 546 k.c.). Wiele obowiązków dodatkowych może wynikać z zamieszczenia w umowie stron postanowień nietypowych. 2. Obowiązki kupującego. Najważniejszym obowiązkiem kupującego wobec kontrahenta jest obowiązek zapłaty ceny kupna. Naruszenie tego obowiązku musi być traktowane jako niewykonanie lub nienależyte wykonanie świadczenia dłużnika w umowie wzajemnej. Sposób zapłaty, jej czas i miejsce są normowane przez przepisy o wykonaniu zobowiązań pieniężnych zawarte w kodeksie cywilnym. Zob. też dla przypadków przesłania rzeczy przez sprzedawcę na miejsce przeznaczenia -- art. 544 § 2 k.c., a dla przypadków zwłoki z zapłatą za część sprzedanych rzeczy -- art. 552 w zw. z 491 § 2 k.c. Drugim podstawowym obowiązkiem kupującego jest obowiązek odbioru przedmiotu sprzedaży, przede wszystkim rzeczy. Jego wykonanie polega na objęciu rzeczy we władanie (dyspozycję), w sposób odpowiadający właściwościom przedmiotu i postanowieniom umowy. W razie uchybienia temu obowiązkowi znajdują wobec kupującego zastosowanie przepisy o zwłoce wierzyciela, a w pewnych sytuacjach i zwłoce dłużnika (zob. wyżej wywody § 42, 51, III, 54). Przepisy o sprzedaży uzupełniają reguły ogólne przez postanowienia upoważniające sprzedawcę do oddania przedmiotu sprzedaży (rzeczy) na przechowanie na koszt i niebezpieczeństwo kupującego, a także - przy zachowaniu pewnych przesłanek - do sprzedaży rzeczy na rachunek kupującego (art. 551 § 1 i § 2 k.c.). Z umowy stron, a niekiedy z okoliczności towarzyszących mogą wynikać dalsze dodatkowe obowiązki kupującego. Zob. dla przykładu przypadek objęty przepisem dotyczącym przesłania rzeczy na miejsce przeznaczenia za pośrednictwem przewoźnika (art. 545 § 2 k.c.). 3. Szczególne skutki wydania rzeczy. Na ogół są one regulowane w umowie stron. Ustawa zawiera w tej materii przepisy dyspozytywne co do dwóch kwestii istotnych. A. Korzyści i ciężary. Punktem wyjścia w tej materii musi być stanowisko, że wobec osób trzecich decyduje co do przedmiotu sprzedaży stan uprawnienia, jak w szczególności prawa do rzeczy, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej. Dotyczy to np. dochodów z nieruchomości, czynszów, a odpowiednio i ciężarów związanych z utrzymaniem rzeczy, podatków itd. Kwestie te mogą być jednak uregulowane inaczej w stosunku wewnętrznym między stronami. I tu przepis dyspozytywny kodeksu przyjmuje jako moment decydujący o rozliczeniu chwilę wydania rzeczy (art. 548 § 1 zd. 1). Unormowanie to odpowiada praktyce życiowej. B. Niebezpieczeństwo przypadkowej utraty rzeczy. Jest to zagadnienie dotyczące wyłącznie stosunku wewnętrznego między stronami. W kwestii tej przepis dyspozytywny kodeksu przyjmuje rozwiązanie, według którego do chwili wydania rzeczy ryzyko jej przypadkowej utraty obciąża sprzedawcę, jeżeli z wydaniem rzeczy strony związały także skutki dotyczące przejścia korzyści i ciężarów (art. 548 § 1 k.c.). Stan ten uważany jest za normalny. Gdyby jednak strony zastrzegły inną chwilę przejścia korzyści i ciężarów na kupującego, również i niebezpieczeństwo przypadkowej utraty rzeczy - w razie wątpliwości -- przechodzi na kupującego z tą chwilą (art. 548 § 2 k.c.). Przyjęte rozwiązania odnoszą się nie tylko do utraty, lecz i do uszkodzenia rzeczy. Jest to ostatecznie stanowisko odpowiadające rzymskiej paremii: cuius commodum eius periculum. IV. Wykonanie zobowiązania. Wykonanie zobowiązań stron w umowie sprzedaży podlega, jak to wynika z dotychczasowego wywodu, ogólnym zasadom dotyczącym wykonania zobowiązań wzajemnych, z uwzględnieniem pewnych bardziej szczegółowych unormowań art. 535 i n. kodeksu cywilnego. Jednostronne odstąpienie od umowy przez sprzedawcę lub kupującego - poza przypadkami przewidzianymi w przepisach części ogólnej zobowiązań - nie jest dopuszczalne. Roszczenia wynikające z umów sprzedaży ulegają przedawnieniu według zasad ogólnych. Szczególne terminy przedawnienia przewiduje wszelako dla pewnych przypadków art. 554 kodeksu cywilnego. V. Rękojmia za wady. 1. Uwaga ogólna. Świadczenie rzeczy dotkniętej wadą w wykonaniu umowy sprzedaży stanowi naruszenie interesu kupującego, podważając jego zaufanie do partnera, a przez to podważając i pewność obrotu. Kupujący, według zasad części ogólnej zobowiązań, jest wprawdzie chro- niony przez przepisy o skutkach nienależytego wykonania zobowiązania przez dłużnika (art. 471 i n. k.c.), ochrona ta może wszelako okazać się dla niego niedostateczna. Nie mówiąc już o tym, że z reguły będzie możliwe powołanie się przez sprzedawcę na okoliczności, za które nie odpowiada, a w tym najczęściej na to, że wada nie wynikła z niedołożenia należytej staranności przez niego samego lub osoby, których działanie idzie na jego rachunek (art. 472 in fine - art. 474 k.c.), kupujący będzie mógł co najwyżej dochodzić naprawienia wynikłej stąd szkody. To zaś nie zawsze będzie dlań wystarczające. Uzasadnia to wprowadzenie w przepisach o sprzedaży szczególnej ochrony kupującego. Jest ona objęta instytucją tzw. rękojmi za wady rzeczy; zasady tej instytucji rozwinięte zostały w art. 556 i n. kodeksu cywilnego. Co do wyjaśnienia ratio legis przepisów o rękojmi za wady rzeczy --- zob. A. Ohanowicz: Zbieg norm w polskim prawie cywilnym, Warszawa 1963, s. 81 i n.; fragment publ. w RPE 1962, nr 2, s. 19 i n. Ze stosunkowo obszernej literatury dotyczącej problematyki rękojmi zob. Z.K. Nowakowski: Ochrona nabywcy rzeczy z wadami, RPEiS 1967, nr 2; W. Wasiak: Rękojmia za wady fizyczne według k.c., PiP 1967, z. 3; J. Skąpski: Uprawnienia z tytułu rękojmi za wady fizyczne, NP 1967, nr 11; S. Sołtysiński: Odpowiedzialność producenta wobec konsumenta za szkody wyrządzone wprowadzeniem do obrotu rzeczy z wadami, St. Cywil. 1969 t. XV, oraz Ochrona praw konsumenta, PiP 1971, z. 12; C. Żuławska: Zabezpieczenie jakości świadczenia, St. Cywil. 1978, t. XXIX. Zob. także J. Skąpski: (w) System, t. III, cz. 2, § I 1, I-II. 2. Pojęcie i rodzaje wad rzeczy. Ustawa odróżnia dwa rodzaje wad rzeczy: wady fizyczne i wady prawne (art. 556 k.c.). Wada fizyczna istnieje wówczas, gdy a) zmniejsza wartość rzeczy, b) zmniejsza użyteczność rzeczy ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub z przeznaczenia rzeczy, c) rzecz nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego (dicta et promissa), d) rzecz zostaje wydana w stanie niezupełnym. Przykłady: a) produkt gotowy został wytworzony z surowca o gorszej jakości; produkt nie odpowiada normom lub standardom ustalonym przez władze dla danego rodzaju produktu itp.; b) dostarczona blacha na pokrycie dachu nie nadaje się do użytku; aparat radiowy, zegarek, maszyna -- nie funkcjonują; puszka konserwy zawiera zawartość nie nadającą się do spożycia itd.; c) gdy dostarczony wyrób techniczny nie jest tak wytrzymały, wodoodporny itd. - jak to zapewniał sprzedawca; d) dostarczona maszyna nie ma pewnych części, które składają się na jej komplet lub tp. Kryteria, jakimi należy się posłużyć dla ustalenia każdej z odmian wad, nie są bynajmniej jednakowe. Wyróżnia się szczególnie relatywność kryterium wad oznaczonych lit. c) Nie stanowią wady fizycznej w omawianym tu znaczeniu braki ilościowe, tj. gdy ilość rzeczy wydanych kupującemu jest mniejsza od ilości, która miała być wydana. Co do tej kwestii zob. niżej pkt 4, lit. A, e). Wada prawna istnieje z kolei wówczas, gdy a) rzecz nie stanowi własności sprzedawcy, lecz należy do osoby trzeciej; dotyczy to odpowiednio innego przedmiotu sprzedaży; b) rzecz jest obciążona prawem lub prawami osoby trzeciej. Przykład. Nieruchomość, której własność została przeniesiona ze zbywcy na nabywcę, okazała się obciążona prawem użytkowania, służebnością itd.; rzecz ruchoma jest obciążona prawem zastawu itd. Odróżnienie obu rodzajów wad jest istotne ze względu na częściowo odmienne uregulowanie niektórych skutków prawnych, które ich dotyczą. Zjawisko wady prawnej może dotyczyć nie tylko rzeczy, ale odpowiednio i praw majątkowych. W przypadku sprzedaży praw (innych niż prawo własności rzeczy) wadą prawną jest sytuacja, gdy będące przedmiotem sprzedaży prawo nie istnieje. 3. Charakter odpowiedzialności. W razie ujawnienia się wady przedmiotu sprzedaży, sprzedawca staje się odpowiedzialny za istnienie wady wobec kupującego, przy czym odpowiedzialność ta jest ukształtowana surowiej, niżby to wynikało z ogólnych zasad art. 471 i n. k.c. Naprzód jest to odpowiedzialność nie zależna w ogóle od winy sprzedawcy czy też osób, które działają na jego rachunek (za które on nie odpowiada), a nawet niezależna od wykazania szkody wynikającej ze świadczenia rzeczy wadliwej. Co więcej, jest to odpowiedzialność niezależna od wiedzy sprzedawcy o istnieniu wady (zob. kategoryczne brzmienie art. 556 k.c.), bo podstępne działanie sprzedawcy, który wadę zataja, prowadzi jedynie do dalszego zaostrzenia zwykłej odpowiedzialności z tytułu rękojmi. Odpadnięcie motywu naruszenia interesu, a i zaufania kupującego, uzasadnia wyłączenie rękojmi, gdy kupujący wie o istnieniu wady, a mimo to decyduje się na kupno. Co do rzeczy oznaczonych co do tożsamości, decyduje chwila zawarcia umowy; co do rzeczy oznaczonych co do gatunku - chwila wydania rzeczy, gdyż dopiero z tą chwilą możliwe jest praktyczne wykrycie wady (art. 557, § 1 i 2 k.c.). Kupujący musi o wadzie wiedzieć i nie podlega ocenie kwestia, czy wiedzieć był powinien, np. dlatego, że wada była jawna. W systemie k.c. rękojmia sprzedawcy odnosi się zresztą zarówno do wad jawnych, jak i ukrytych. Wyłania się pytanie, czy kupujący ma obowiązek zbadania rzeczy wydanej mu przez sprzedawcę celem ewentualnego wykrycia wad, zwłaszcza jawnych. Punktem wyjścia w tej sprawie dla obrotu powszechnego jest reguła, że obowiązku takiego nie ma, chyba że zbadanie rzeczy jest w danych stosunkach przyjęte (wniosek z art. 563 § 1 k.c.). Kwestia wiąże się z zachowaniem przez kupującego aktów staranności związanych z zawiadomieniem o wykryciu wady, o czym niżej. Co do znaczenia tzw. znaków jakości wyrobów -- zob. C. Żuławska: Zabezpieczenie jakości..., s. 24. Badanie towaru odbywa się niekiedy przez tzw. próbki reprezentatywne. W odniesieniu do wad fizycznych rzeczy sprzedawca nie odpowiada z tytułu rękojmi za wady, które powstały po przejściu niebezpieczeństwa na kupującego (zob. art. 548 k.c.), chyba że wady wynikły z przyczyny tkwiącej już poprzednio w rzeczy sprzedanej (art. 559 k.c.). Chodzi tu m.in. o te wady ukryte, które mogą ujawnić się zwykle z pewnym opóźnieniem, najczęściej w związku z użyciem rzeczy. Co do rzeczy przesłanych na miejsce przeznaczenia - utrzymuje się na ogół reguła wiążąca tę kwestię z wydaniem, nie zaś odbiorem przez kupującego. Zob. unormowanie objęte art. 544 kodeksu cywilnego. Odpowiedzialność sprzedawcy z tytułu rękojmi za wady rzeczy znajduje zastosowanie z mocy samej ustawy (ex lege). Niemniej ma ona charakter dyspozytywny i strony mogą odpowiedzialność tę rozszerzyć, ograniczyć lub nawet wyłączyć (art. 558 § 1, zd. 1). Ograniczenie lub wyłączenie jest jednak zakazane przepisem stricti iuris w dwóch przypadkach: a) w umowach z udziałem konsumentów, b) gdy wada została zatajona podstępnie przez sprzedawcę, albowiem wówczas ograniczenie lub wyłączenie rękojmi jest bezskuteczne. Dla stosunków handlu zagranicznego - zob. art. VI § 3 przep. wprow. k.c. Odpowiedzialność szczególna z tytułu rękojmi za wady rzeczy nie znajduje zastosowania przy sprzedaży licytacyjnej dokonanej w trybie egzekucji sądowej (art. 879 k.p.c.) lub w postępowaniu upadłościowym (art. 120 prawa upadłościowego). 4. Uprawnienia z tytułu rękojmi i ich realizacja. Rozważenie tego zagadnienia wymaga dla jasności wywodu rozłączenia problematyki wad fizycznych i wad prawnych. A. Wady fizyczne a. Kupującemu służą z tytułu rękojmi według k.c. cztery rodzaje uprawnień, a z tych trzy alternatywne. Mianowicie: 1) może on odstąpić od umowy (art. 560 § 1 ); 2) może żądać obniżenia ceny (art. 560 § 1 ); 3) dla rzeczy oznaczonej tylko co do gatunku - może żądać dostarczenia zamiast rzeczy wadliwych takiej samej ilości rzeczy wolnych od wad i naprawienia szkody wynikłej z opóźnienia (art. 561 § 1); 4) dla rzeczy oznaczonej co do tożsamości, gdy przy tym sprzedawca jest wytwórcą rzeczy - może żądać usunięcia wady (naprawa), wyznaczając w tym celu odpowiedni termin, z zagrożeniem, że po jego bezskutecznym upływie od umowy odstąpi (art. 561 § 2). Wybór należy do kupującego. Zdarzają się jednak sytuacje, w których kupujący będzie w wyborze ograniczony. Dotyczy to w szczególności odstąpienia od umowy (art. 560 § 1 zd. 2). Sprzedawca może zastosowanie tego uprawnienia kupującego uniemożliwić, jeżeli wymieni rzecz wadliwą na rzecz wolną od wad albo wady usunie. Skuteczność działań sprzedawcy w tym zakresie oceniana musi być z zastosowaniem kryterium niezwłocznej (bez nieuzasadnionej zwłoki) wymiany rzeczy na wolną od wad lub niezwłocznego usunięcia wady, a nie niezwłocznego oświadczenia o gotowości wymiany lub naprawy. Uprawnienie sprzedawcy do udaremnienia odstąpienia od umowy może być przez niego wykonane jeden raz. Wyjątkiem od tej zasady są sytuacje, gdy ujawnione wady "nie są istotne". To ostatnie rozwiązanie wzbudza liczne kontrowersje. Jest to termin niedookreślony, którego wypełnienie treścią należeć będzie do judykatury. Zob. co do odstąpienia od umowy - art. 560 § l, zd. 2 k.c.; co do żądania usunięcia wady - art. 561 § 2, zd. 2 kodeksu cywilnego. W razie odstąpienia przez kupującego od umowy, strony powinny zwrócić sobie nawzajem otrzymane świadczenia według przepisów o odstąpieniu od umowy wzajemnej (art. 560 § 2 w zw. z art. 494 i 496 k.c.). W razie żądania obniżenia ceny ustawa wskazuje na sposób określenia ceny z uwzględnieniem istniejącej wady (art. 560 § 3 k.c.). Co do charakteru uprawnień wyłania się pytanie, czy są to uprawnienia prawo kształtujące, czy roszczenia. Przeważa pogląd, według którego za prawo kształtujące uznaje się jedynie uprawnienia do odstąpienia od umowy. Inaczej jednak J. Skąpski: Uprawnienie z tytułu rękojmi za wady fizyczne, NP 1967, nr 11 oraz E. Łętowska w glosie do orz. GKA z 14 VII 1969 r., OSPiKA 1970, poz. 229. Zob. też J. Skąpski: (w) System, t. 111, cz. 2, § 11, 5. b. Przesłanką podniesienia roszczeń z tytułu rękojmi jest zachowanie przez kupującego aktów staranności. Nie ma on wprawdzie z reguły obowiązku zbadania rzeczy wydanej mu przez sprzedawcę, z zastrzeżeniem wyjątków wynikających z art. 563 § 2 k.c. (zob. wyżej pkt 3), jednakże ma on zawsze obowiązek zawiadomić sprzedawcę o wadzie pod rygorem utraty roszczeń z tytułu rękojmi (art. 563 k.c.). Termin wyznaczony na dokonanie zawiadomienia wynosi miesiąc od wykrycia wady, a gdy zbadanie rzeczy jest w stosunkach danego rodzaju przyjęte - miesiąc od czasu, w którym przy zachowaniu należytej staranności mógł ją wykryć. Gdy istnieje obowiązek zbadania rzeczy, zawiadomienie o wadzie musi być dokonane niezwłocznie po zbadaniu rzeczy, a gdy wada wyszła na jaw później - niezwłocznie po jej ujawnieniu (art. 563 § 1 i 2 k.c.). Zob. też art. 563 § 3 kodeksu cywilnego. Co do pewnych obowiązków kupującego - zob. również art. 567 kodeksu cywilnego. c. Wszelkie uprawnienia kupującego z tytułu rękojmi wygasają po upływie roku, licząc od dnia, w którym rzecz została kupującemu wydana. Termin ten, gdy chodzi o wady budynku, wynosi trzy lata (art. 568 § 1 k.c.). Wprowadzenie powyższych terminów zmierza do tego, by surowa odpowiedzialność sprzedawcy nie rozciągała się zbyt długo w czasie. Mimo upływu terminów przewidzianych w ustawie, powołanie się na uprawnienia z tytułu rękojmi może być podniesione w drodze zarzutu (exceptio), jeżeli przed upływem terminu kupujący dokonał zawiadomienia o wadzie (art. 568 § 3 k.c.). Podstępne zachowanie się sprzedawcy przez zatajenie wady zwalnia ku- pującego od dochowania rygorów związanych z zawiadomieniem o istnieniu wady i konieczności dochodzenia uprawnień w terminie ustawowym (art. 564 i 568 § 2 k.c.). Wątpliwości może budzić kwestia, jakie znaczenie ma zaopatrzenie towaru w znak jakości, a w szczególności, czy jest ono równoznac-rne z zapewnieniem sprzedawcy, że towar nie jest wadliwy (zob. formułę art. 564). Za tym stanowiskiem wypowiedziało się orzecznictwo, zob. w szczególności uchwałę pełnego składu Izby Cywilnej i Administracyjnej SN z 30 XII 1988 r. w sprawie wytycznych w zakresie wykładni prawa i praktyki sądowej w sprawach rękojmi i gwarancji (Mon. Pol. z 1989 r., nr 1, poz. 6), w której stwierdza się, że atesty jakości, certyfikaty i różne sformalizowane oznaczenia cech jakości towaru należy traktować jako zapewnienie, że produkt ma określone właściwości. d. Na tle unormowań k.c. wyłania się kontrowersyjny problem stosunku uprawnień z tytułu rękojmi do roszczeń odszkodowawczych, ilekroć odpowiedzialność sprzedawcy z tytułu rękojmi nie została a limine wyłączona. Według art. 566 k.c., oprócz uprawnień z tytułu rękojmi kupującemu służą roszczenia odszkodowawcze. Z tekstu ustawy wynika w sposób niewątpliwy, że naprawienie szkody w węższym zakresie poniesionym przez kupującego przez to, że zawarł umowę nie wiedząc o istnieniu wady (negatywny interes umowy), podlega w pełni zasadom reżimu prawnego rękojmi. Chodzi tu w szczególności o szkody polegające na kosztach zawarcia umowy, odebrania, przewozu, przechowania i ubezpieczenia rzeczy itp. (art. 566 § 1 ust. 2). Podniesienie roszczeń odszkodowawczych jest uwarunkowane wykonaniem jednego z uprawnień z art. 560-561 k.c., a jego dochodzenie podlega przesłankom i terminom wyznaczonym dla rękojmi. Wątpliwości odnoszą się do dochodzenia roszczeń o naprawienie szkody w zakresie szerszym, obejmującym pełną szkodę (dodatni interes umowy). Zasadniczo rozbieżne są d w a stanowiska. Według pierwszego z nich, odpowiedzialność sprzedawcy w części wy- kraczającej poza negatywny interes umowy musi być oceniana przy uwzględnieniu możliwości egzoneracji przyjętej w art. 471 i n. k.c., które formuła art. 566 § 1 ust. 1 k.c. zdaje się powtarzać. Poza tym jednak i to roszczenie ma być traktowane jako element składowy rękojmi, co oznacza jego uzależnienie od wykonania jednego z uprawnień z art. 560-561 k.c., a nadto oznacza, że jego trwanie i wygaśnięcie nie różni się od zasad przyjętych dla rękojmi. Tak rozumiane roszczenie odszkodowawcze stanowi lex specialis w stosunku do ogólnych zasad art. 471 i n. k.c. i całkowicie je wyłącza, będąc ograniczone terminem z art. 568 kodeksu cywilnego. Za tym stanowiskiem opowiadały się dawniejsze orzeczenia SN z okresu przedkodyfikacyjnego - co dziś nie jest aktualne, a pod rządem k.c. - GKA w orz. z 3 VIII 1967 r., OSPiKA 1970, poz. 13, z glosą krytyczną J. Skąpskiego. Zob. też A. Ohanowicz, J. Górski: Zarys, s. 276. Według drugiego z nich, odpowiedzialność sprzedawcy, ilekroć chodzi o dochodzenie pełnej szkody wynikłej z wady rzeczy, nie jest w ogóle zależna od wykonania przez kupującego uprawnień z tytułu rękojmi ani też nie podlega w czymkolwiek jej reżimowi. Stosuje się tu ogólne reguły odpowiedzialności ex contractu według art. 471 i n. k.c. Wzmianka o tej odpowiedzialności w art. 566 § 1 ust. 1 ma znaczenie normy kolizyjnej, która usuwa ewentualną wątpliwość, że wykonanie uprawnień, jakie przewiduje rękojmia za wady rzeczy, mogłoby samo przez się wyłączyć zastosowanie reguł ogólnych z art. 471 i n. kodeksu cywilnego. Za tym stanowiskiem opowiada się SN w orz. z 7 VIII 1969 r., OSN 1970, poz. 218 oraz w orz. z 30 1 1970 r., OSN 1970, poz. 176, publ. także w OSPiKA 1971, poz. 31, z glosą aprobującą J. Skąpskiego (zob. również glosy w części rozbieżne od obu orz. S. Buczkowskiego i J. Strzępki: PiP 1971, z. 6 oraz S. Buczkowskiego: PiP 1951, z. 5), jak również GKA w orz. z 13 XII 1968 r., OSPiKA 1969, poz. 144, z glosą aprobującą W. Czachórskiego. Zob. też orz. GKA z 10 V 1979 r., OSPiKA 1980, poz. 43. Podzielając drugie z wyżej wymienionych stanowisk, przywiązujemy w tej materii rozstrzygające znaczenie do argumentacji, która dopatruje się położenia przez nie akcentu na możliwie pełniejszą ochronę interesów nabywcy, nie zaś sprzedawcy. Wiąże się to z jednej strony z pośrednim przyczynianiem się tą drogą do stałego polepszania jakości produkcji i dbałości o jakość towarów znajdujących się w obrocie, a z drugiej - pozwala na pełną realizację roli kompensacyjnej odszkodowań. Zob. m.in. C. Żuławska: Zabezpieczenie jakości..., s. 80 i n., a co do konsekwencji - zwłaszcza s. 87-88. Zob. także J. Dąbrowa: Rękojmia za wady a odpowiedzialność ex contractu w strunkach między jgu, (w) Studia z prawa cywilnego, Warszawa 1985; praca ta odnosi się wprawdzie do obrotu uspołecznionego, ale zawarte w niej uwagi mogą mieć dziś znaczenie dla obrotu powszechnego. e. Osobnej wzmianki wymagają dwa przypadki szczególne. Pierwszy dotyczy braków ilościowych w rzeczach wydanych kupującemu przez sprzedawcę. Nie jest to uważane za wadę fizyczną w rozumieniu przepisów art. 556 § 1 k.c. W razie ujawnienia takich braków, kupującemu służą zatem jedynie zwykłe roszczenia z tytułu nienależytego świadczenia. Drugi przypadek dotyczy sprzedaży zwierząt, które wymienia rozporządzenie Ministra Rolnictwa (obecnie Minister Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej) wydane w porozumieniu z innymi ministrami z 7 X 1966 r. (Dz.U. nr 43, poz. 257). Ogranicza ono odpowiedzialność sprzedawcy jedynie do tzw. wad głównych, tj. takich, które są gospodarczo doniosłe, i to tylko wówczas, gdy wyjdą na jaw w stosunkowo krótkim czasie od wydania zwierzęcia. Przepisy o rękojmi stosuje się tu z pewnymi modyfikacjami. Cytowane rozporządzenie wymienia: konie, owce i norki. Roszczenie wygasa z upływem 3 miesięcy licząc od końca terminu oznaczonego w rozporządzeniu. Co do stosowania ogólnych przepisów o rękojmi do zwierząt nie wymienionych w rozporządzeniu -- zob. orz. SN z 22 III 1974 r., OSPiKA 1974, poz. 254, z glosą Z. Policzkiewicz-Zawadzkiej, a także z glosą C. Żuławskiej, publ. w NP 1975, nr 5. B. Wady prawne Jeżeli rzecz sprzedana ma wady prawne, uprawnienia kupującego z tytułu rękojmi odpowiadają uprawnieniom przyznanym mu w ustawie w razie wad fizycznych, z wyłączeniem uprawnienia dotyczącego usunięcia wady przez wytwórcę (art. 561 § 2 k.c.). Podobnie kształtują się też i skutki powstania uprawnień z tytułu rękojmi. Kodeks cywilny nie uzależnia podniesienia roszczeń z tytułu rękojmi za wady prawne rzeczy od wystąpienia osoby trzeciej przeciwko kupującemu w drodze sądowej z tytułu praw, które jej przysługują, i wygrania przez nią procesu (ewikcja). Kupujący może więc za pomocą jakichkolwiek dowodów wykazać istnienie wady prawnej i podnieść stosowne roszczenie przeciwko sprzedawcy. Dotyczy to odpowiednio i roszczeń odszkodowawczych w ramach przepisów o rękojmi (art. 574 analogicznie do art. 566 k.c.). Niemniej jednak, jeżeli osoba trzecia dochodzi przeciwko kupującemu roszczeń dotyczących sprzedanej rzeczy, jest on obowiązany zawiadomić niezwłocznie o tym sprzedawcę i wezwać do wzięcia udziału w sprawie - pod rygorem oznaczonym w art. 573 kodeksu cywilnego. Przepisy k.c. odnoszące się do rękojmi z tytułu wad prawnych są niejed- nokrotnie mniej szczegółowe. Wydaje się usprawiedliwione sięganie pomocnicze do bardziej wyczerpujących unormowań rękojmi z tytułu wad fizycznych, jeżeli nie jest to sprzeczne z charakterem wady prawnej. Po stronie kupującego nie istnieje obowiązek zachowania aktów staranności w postaci zawiadomienia sprzedawcy o wykryciu wady, jako podstawy do roszczeń z tytułu rękojmi. Roszczenie z tytułu wad wygasa z upływem roku, licząc od dnia, w którym kupujący dowiedział się o istnieniu wady (art. 576 § 1 zd. 1 k.c.). Co do modyfikacji tej reguły oraz podniesienia roszczeń w drodze zarzutu (exceptio) zob. art. 576 § 1 zd. 2 oraz § 3 k.c.; co do przypadku podstępnego działania sprzedawcy - zob. art. 576 § 2. VI. Gwarancja jakości. 1. Uwaga ogólna. W systemie prawnym, w którym odpowiedzialność sprzedawcy za wady rzeczy w ramach rękojmi może być zmieniona, a nawet w ogóle wyłączona, dochodzi niejednokrotnie do dodatkowych klauzul umowy w tym przedmiocie. Gdy kupujący uzyskuje w nich osobne zapewnienie co do jakości sprzedanej rzeczy ze wskazaniem uprawnień czy to wstępujących w miejsce, czy uzupełniających uprawnienia, jakie zapewnia mu rękojmia, utarło się mówić o gwarancji lub o klauzuli gwarancyjnej. Sprzedawca udziela kupującemu z reguły takiej gwarancji na piśmie przy zawarciu umowy sprzedaży. W odniesieniu do wad fizycznych rzeczy, zwłaszcza gdy chodzi o bardziej skomplikowane mechanizmy, maszyny, instrumenty czy urządzenia techniczne, w których wady mogą pojawić się dopiero w toku korzystania z rzeczy przez kupującego i nawet nie są możliwe do wykrycia w chwili zawarcia umowy, sprzedawca, nie będący wytwórcą (producentem) rzeczy, wręcza kupującemu najczęściej dokument gwarancyjny wystawiony przez wytwórcę. Strony stoją na stanowisku, że roszczenia z tytułu gwarancji będą wówczas kierowane wprost do wytwórcy, dokument zaś gwarancyjny zawiera w tej materii stosowne zobowiązanie tego, kto go wystawił. Co do ogólniejszych założeń gwarancji -- zob. zwłaszcza J. Mayzel: Gwarancja, "Zeszyty Prawnicze" INP PAN, Wrocław 1960, z. 1; C. Żuławska: Istota gwarancji i jej funkcja w obrocie, St. Cywil. 1967. t. IX i tam cyt. lit.; także: Gwarancja jakości. Studium prawne, Kraków 1973 oraz Gwarancja przy sprzedaży, Warszawa 1975. 2. Gwarancja jakości w ujęciu k.c. a) Przepisy kodeksu cywilnego pozwalają dopatrywać się w gwarancji dodatkowego zastrzeżenia umownego w umowie sprzedaży, które przynajmniej w zasadzie powinno być rozumiane jako modyfikacja przepisów o rękojmi za wady rzeczy. Do zwolenników najzupełniej samoistnego znaczenia gwarancji należą: A. Ohanowicz, J. Górski: Zarys..., s. 284 oraz C. Żuławska: Istota gwarancji... Przepisy kodeksu poświęcone tej kwestii mają charakter dyspozytywny (ius dispositivum). Odróżniają one: gwarancję sprzedawcy i gwarancję wytwórcy. Gdy jednak w praktyce regułą jest druga, a wyjątkiem pierwsza, to w przepisach k.c. rzecz jest traktowana odwrotnie. Dla realizacji uprawnień kupujących istotną rolę odgrywają postanowienia Rozporządzenia Rady Ministrów z 30 V 1995 r. w sprawie szczególnych warunków zawierania i wykonywania umów sprzedaży rzeczy ruchomych z udziałem konsumentów (Dz.U. z 1995 r., nr 64, poz. 328). b) Gwarancja sprzedawcy. Ilekroć sprzedawca udzielił kupującemu na piśmie gwarancji co do jakości rzeczy sprzedanej, poczytuje się w razie wątpliwości: - że jest on obowiązany do usunięcia wad fizycznych rzeczy (naprawa); albo - że jest on obowiązany do dostarczenia rzeczy wolnej od wad (art. 577 § 1 ). Obowiązek ten powstaje, jeżeli wady ujawnią się w ciągu terminu określonego w gwarancji. W braku innego zastrzeżenia, termin wynosi jeden rok od dnia, w którym rzecz została kupującemu wydana (art. 577 § 1 in fine i § 2 k.c.). Gwarancja w zasadzie odnosi się jedynie do wad powstałych z przyczyny tkwiącej w rzeczy sprzedanej. Najczęściej, choć nie zawsze, chodzi o wady ukryte. Przykłady. Niesprawnie działający samochód wskutek fabrycznego skrzywienia ramy, na której opiera się karoseria; agregat większego urządzenia nie wytrzymujący koniecznych temperatur; aparat radiowy nie odbierający zakresów pewnych fal wykazanych jako znajdujące się w jego zasięgu według instrukcji produkcyjnej. W ujęciu k.c. wybór jednego ze świadczeń przewidzianych w gwarancji należy do sprzedawcy. To on decyduje tym samym o sposobie zaspokojenia interesu kupującego. Ten ostatni powinien natomiast dostarczyć rzecz na koszt sprzedawcy do miejsca wskazanego w dokumencie gwarancyjnym lub do miejsca, w którym mu była wydana; z okoliczności może jednak wynikać, że wada powinna być usunięta w miejscu, w którym rzecz znajdowała się w chwili ujawnienia wady (art. 580 § 1 k.c.), np. gdy chodzi o maszynę szczególnie uciążliwą do przewozu lub wmontowaną w urządzenie kupującego itd. Na sprzedawcy ciąży powinność wykonania obowiązków wynikających z gwarancji w odpowiednim terminie i - jeżeli rzecz była mu wydana przez kupującego - dostarczenia rzeczy na swój koszt do miejsca wskazanego w umowie lub wynikającego z danych okoliczności. Niebezpieczeństwo przypadkowej utraty rzeczy lub jej uszkodzenia, w czasie od wydania jej sprzedawcy do jej odebrania przez kupującego, ponosi sprzedawca (art. 580 § 2 i 3 k.c.). Jeżeli w wykonaniu obowiązków z tytułu gwarancji sprzedawca dostarczył kupującemu zamiast rzeczy wadliwej rzecz wolną od wad albo dokonał istotnych napraw rzeczy, termin gwarancji biegnie na nowo od chwili dostarczenia rzeczy wolnej od wad lub zwrócenia naprawionej. Jeżeli wymieniono część rzeczy sprzedanej, stosuje się to odpowiednio do części wymienionej (art. 581 § 1 k.c.). W innych przypadkach termin gwarancji ulega przedłużeniu o czas, w ciągu którego kupujący wskutek wady nie mógł z rzeczy korzystać (art. 581 § 2 k.c.). Podniesienie roszczeń z tytułu gwarancji nie jest według k.c. uzależnione od zachowania przez kupującego należytej staranności. Nie musi też nastąpić w jakimś oznaczonym terminie, byleby było wykazane, że wada rzeczy ujawniła się w czasie trwania gwarancji. Roszczenia kupującego podlegają natomiast ogólnym zasadom dotyczącym przedawnienia roszczeń. Tak zarówno judykatura sądowa, jak i arbitrażowa - zob. w szczególności orz. SN z 8 I 1970 r., OSPiKA, poz. 119/1971, z glosą W. Jaślana oraz orz. GKA z 3 VI 1971 r., OSPiKA 1972, poz. 119, z glosą C. Żuławskiej. W kwestii stosunku uprawnień z tytułu gwarancji do uprawnień z tytułu rękojmi kodeks przyjmuje, że wykonanie tych ostatnich jest niezależne od uprawnień wynikających z gwarancji. Czy i o ile gwarancja w ujęciu k.c. wzmacnia (czy osłabia) pozycję kupującego, jest kwestią sporną. Wydaje się, że pod pewnymi względami ułatwia ona samo dochodzenie roszczeń przyznanych dokumentem gwarancyjnym (w praktyce obrotu dokument ten jako "karta" czy też "książeczka gwarancyjna" jest dokumentem bezimiennym, stwierdzającym uprawnienia gwarancyjne). Zob. w literaturze prócz prac już powołanych: Z.K. Nowakowski: Ochrona nabywcy rzeczy z wadami, RPEiS 1967, nr 2; S. Sołtysiński: Ochrona praw konsumenta, PiP 1971, z 12; także C. Żuławska: Zabezpieczenie jakości... Co do kwestii roszczenia o zapłatę części wartości rzeczy wadliwej w ramach gwarancji w miejsce dostarczenia rzeczy wolnej od wad - zob. orz. SN z 8 I 1970 r., OSPiKA 1971, poz. 119, z glosą W. Jaślana oraz orz. z 23 XI 1970 r., OSPiKA 1971, poz. 78, z glosą A. Kubasa i W. Jaślana. Co do sytuacji, w której stwierdzono, że dostarczony przedmiot nigdy nie będzie funkcjonować prawidłowo - zob. orz. GKA z 27 VI 1964 r., OSPiKA 1965, poz. 216, z glosą M. Madeya. Co do braku wymagań podjęcia przez kupującego aktów staranności, jak i przesłanki do zgłoszenia roszczeń z tytułu gwarancji - zob. orz. GKA z 7 IX 1968 r., OSPiKA 1969, poz. 342, z glosą W. Bagińskiego. c) Gwarancja wytwórcy. W przypadku, gdy sprzedawca daje kupującemu dokument gwarancyjny wystawiony przez wytwórcę rzeczy, kupujący może wykonać uprawnienia z tytułu gwarancji tylko względem wytwórcy, a uprawnienia z tytułu rękojmi tylko względem sprzedawcy. Rozciąga się to raczej i na całość roszczeń z art. 566 kodeksu cywilnego. Jak już powiedziano wyżej, przypadek gwarancji wytwórcy stanowi w praktyce najczęstszy stan faktyczny. Udzielenie przez wytwórcę gwarancji zwiększa w istocie prawdopodobieństwo lepszego zaspokojenia interesu kupującego, gdyż producent towaru ma większe możliwości techniczne dokonania napraw, względnie dokonania wymiany rzeczy wadliwej na pozbawioną wad. Może to wiązać się jednak i z utrudnieniem kontaktu kupującego z producentem prowadzącym swą działalność w innym rejonie kraju, miejscowości lub tp. Z tego powodu producent często upoważnia osobę trzecią do wykonania na jego rachunek stosownych czynności wynikających z gwarancji, np. napraw. Ocena jurydyczna charakteru podstawy, z której wynika odpowiedzialność producenta wobec nabywcy rzeczy, jest nad wyraz kontrowersyjna. Nie łączy go z reguły z nabywcą bezpośredni stosunek prawny sprzedaży, wątpliwa jest koncepcja wywodząca odpowiedzialność wytwórcy z umowy z pierwszym nabywcą, którym jest ewentualnie późniejszy sprzedawca, i zastrzeżenia świadczenia na rzecz osoby trzeciej - późniejszego nabywcy. Już bardziej przekonujące jest uznawanie za trafną koncepcję odpowiedzialności z jednostronnego aktu prawnego wytwórcy na rzecz przyszłego nabywcy rzeczy, połączonego z wręczeniem mu, za pośrednictwem sprzedawcy, dokumentu na okaziciela. Można wszakże co najwyżej widzieć tu zobowiązanie powstające ex lege przez wystawienie stosownego dokumentu i zrealizowanie się oznaczonych przesłanek, tj. zbycia rzeczy w toku dalszych aktów sprzedaży i ujawnienia się wad. W doktrynie poszukiwane są (nie zawsze skutecznie) dalsze jeszcze próby uzasadnienia odpowiedzialności wytwórcy gwaranta. Zob. m.in. S. Sołtysiński: Odpowiedzialność producenta wobec konsumenta za szkody wyrządzone wprowadzeniem do obrotu rzeczy z wadami, St. Cywil. 1970, t. XV; tenże: Ochrona praw konsumenta, PiP 1971, z. 12. Zob. co do gwarancji wytwórcy poza już cyt. opracowaniami 196 E. Herman: Odpowiedzialność producenta, Pal. 1971, nr 3 oraz J. Skąpski: (w) System, t. III, cz. 2, § 12, 2. § 70. Szczególne rodzaje sprzedaży Pojęcie szczególnych rodzajów sprzedaży może być rozumiane bardzo rozmaicie. Ze względu na istnienie w systemie prawa obowiązującego szczególnych unormowań odnoszących się do pewnych rodzajów przedmiotów może tu być mowa np, o sprzedaży nieruchomości, prawa własności lokali, pewnych zespołów praw majątkowych, jak przedsiębiorstwo lub gospodarstwo rolne itd. Może dalej dotyczyć powiązań sprzedaży z mechanizmem pewnych instytucji, które częściowo przynajmniej reguluje prawo administracyjne czy rolne. Pojęcie szczególnych rodzajów sprzedaży może odnosić się także do takich umów sprzedaży, które zostają dla pewnych celów zmienione. Tym poświęcone są osobne przepisy kodeksu cywilnego. I. Sprzedaż na raty. Jest to sprzedaż połączona z elementem kredytowym, polegającym na rozłożeniu w danej umowie sprzedaży zapłaty ceny kupna na raty. Znajduje ona dzisiaj masowe zastosowanie w odniesieniu do bardziej cennych rzeczy ruchomych, które mają służyć nabywcy do mniej lub bardziej trwałego użytku. Dobra stanowiące przedmiot tych umów stają się dostępne kręgom nabyw- ców, którzy pokrywają ich cenę z bieżących dochodów. Nabycie w wyżej wymienionym trybie pozwala m.in. zaspokoić dążenie do polepszenia warunków bytu codziennego czy też możliwości wypoczynku i rozrywki. Przedmiotem sprzedaży na raty są różnego rodzaju dobra konsumpcyjne, meble i urządzenie domowe, aparaty i maszyny codziennego użytku domowego (np. lodówki, pralki, maszyny do szycia itd.), samochody, aparaty radiowe, aparaty telewizyjne, sprzęt fotograficzny, sprzęt sportowy itd. Zob. bliżej K. Gandor: Sprzedaż na raty. Problemy organizacyjne i prawne, Warszawa 1966 i tam cyt. lit. Zob. też S. Gralczyk: Umowa sprzedaży na raty na tle dyrektyw europejskich, Glosa 1998, nr 3 (część I), nr 4 (część II). Według przepisów k.c., cechą sprzedaży na raty jest dokonanie jej przez zbywcę w zakresie działalności jego przedsiębiorstwa; nabywcą ma być osoba fizyczna; cena rzeczy (tylko rzeczy ruchomej) ma być określona w ratach; rzecz ma być kupującemu wydana przed całkowitym zapłaceniem ceny (art. 583 § 1 ). Przy tak ustalonych założeniach wyłania się konieczność ustawowej ochrony każdej ze stron w tym zakresie, w którym jej interesy mogą być szczególnie narażone. Co do kupującego: a) odpowiedzialność jego kontrahenta (sprzedawcy) z tytułu rękojmi za wady rzeczy nie może być przez umowę wyłączona czy też ograniczona, chyba że przewidują to przepisy szczególne; umowa nie może nadto utrudnić kupującemu wykonania uprawnień z tytułu rękojmi (art. 584); b) kupujący może płacić raty przed terminem płatności, z zapewnieniem sobie z tego tytułu stosunkowej ulgi procentowej (art. 585); c) zastrzeżenie natychmiastowej wymagalności nie uiszczonej ceny na wypadek uchybienia terminom rat jest skuteczne przy istnieniu ustalonych w ustawie przesłanek: ma być uczynione na piśmie przy zawarciu umowy, zwłoka kupującego ma dotyczyć co najmniej 2 rat należności, łączna suma rat zaległych ma przewyższać 1/5 część umówionej ceny; d) odstąpienie przez sprzedawcę od umowy jest dopuszczalne po uprzednim wyznaczeniu terminu dodatkowego na zapłatę zaległości z zagrożeniem odstąpienia i przy spełnieniu się wymagań pkt (c) co do rozmiaru rat zaległych (art. 586 § 1 i 2). Postanowienia umowne mniej korzystne dla kupującego od wymienionych są według ustawy nieważne, a w ich miejsce stosuje się przepisy kodeksu. Co do sprzedawcy: dopuszcza się możliwość zastrzeżenia przez sprzedawcę własności rzeczy sprzedanej na raty aż do całkowitego spłacenia ceny przez kupującego (zob. niżej pkt II); dopuszcza się także korzystanie z umownych form zabezpieczenia jego roszczeń o zapłatę ceny względem kupującego, np. przez zabezpieczenie w drodze poręczenia, zastawu, zabezpieczeń wekslowych. Przepisy regulujące sprzedaż na raty znajdą odpowiednie zastosowanie w wypadkach, gdy rzecz ruchoma zostaje sprzedana osobie fizycznej korzystającej z kredytu bankowego. Dotyczy to jednak tych sytuacji, w których spełnione zostały następujące przesłanki: a) kredyt bankowy został udzielony osobie fizycznej w celu zakupu danej rzeczy; b) kredyt ma być spłacany ratami, c) rzecz została kupującemu wydana przed całkowitą spłatą kredytu (art. 588 § 1 k.c.). W takim przypadku dochodzi do zawarcia dwóch odrębnych umów, choć funkcjonalnie ze sobą powiązanych, umowy sprzedaży i umowy kredytowej. Umowa kredytowa może być skonstruowana według koncepcji pactum in favorem tertii (art. 393 k.c.) i w takiej sytuacji sprzedawca uzyskiwałby na tej podstawie bezpośrednie roszczenie w stosunku do banku kredytodawcy o udostępnienie środków przyznanego kredytu. Zob. co do umowy kredytu bankowego regulacje zawarte w ustawie z 29 VIII 1997 r. Prawo bankowe (Dz.U. nr 140, poz. 939) --- art. 69 i n. W wypadku uchybienia w terminie płatności rat kredytowych odpowiednie zastosowanie znajdą m.in. wskazane wyżej regulacje dotyczące zastrzeżenia natychmiastowej wymagalności nie uiszczonej ceny (art. 586 k.c.) Może budzić jednak pewne wątpliwości uzgodnienie przesłanek zawartych w art. 586 k.c. i podstaw wypowiedzenia umowy kredytowej określonych w art. 75 ustawy Prawo bankowe. Zob. co do tego bliżej M. Safjan: (w) Komentarz do k.c., Warszawa 1997 s. 103. Do zabezpieczenia roszczeń banku, który kredytu udziela, przysługuje mu ustawowe prawo zastawu na rzeczy sprzedanej, dopóki rzecz znajduje się u kupującego (art. 588 § 2 k.c.) II. Sprzedaż z zastrzeżeniem prawa własności. Każda sprzedaż połączona z elementem kredytowym, tj. gdy zapłata całości lub choćby części ceny ma nastąpić w przyszłości, a w tym i sprzedaż na raty, może być powiązana z zastrzeżeniem, że własność rzeczy przejdzie na kupującego dopiero po zapłaceniu całej ceny (łac. pactum reservati dominii). Sprzedawca stara się w ten sposób zapobiec temu, by kupujący mógł przed zapłatą ceny swobodnie rozporządzać rzeczą, a w szczególności zbyć ją osobom trzecim. Kupujący narażałby się bowiem wówczas zarówno na sankcje cywilnoprawne, jak i karnoprawne za sprzeniewierzenie. Zob. bliżej A. Kunicki: Skutki prawne zastrzeżenia własności, RPEiS 1967, z. 2.; A. Szpunar: Zastrzeżenie własności rzeczy sprzedanej, PiP 1993, z. 6, s. 29 i n.; S. Rudnicki: Zastrzeżenie własności rzeczy sprzedanej, "Monitor Prawniczy" 1996, nr 12, s. 437 i n. Według kodeksu cywilnego, zastrzeżenie prawa własności rzeczy przez sprzedawcę aż do momentu całkowitego uiszczenia ceny kupna traktuje się, w razie wątpliwości, jako sprzedaż dokonaną pod warunkiem zawieszającym (art. 589). Ziszczenie się warunku powoduje zatem z mocy samego prawa przejście własności rzeczy na kupującego. Kupujący będący warunkowo uprawnionym do rzeczy może wykonywać wszelkie czynności, które zmierzają do zachowania jego prawa (art. 91 k.c.) - np. jeżeli sprzedawca już po zawarciu umowy dokonał rozporządzeń prawem, to stracą one moc z chwilą ziszczenia się warunku, jeżeli udaremniają lub ograniczają skutek ziszczenia się warunku (art. 92). Co do formy pisemnej takiego zastrzeżenia - zob. art. 590 § 1 kodeksu cywilnego. Zastrzeżenie, o którym tu mowa, najczęściej jest stosowane, gdy kupujący uzyskuje bezzwłocznie po zawarciu umowy posiadanie rzeczy; tak m.in. przy sprzedaży na raty - zob. wyżej pkt 1. W razie egzekucji prowadzonej przez wierzycieli kupującego, sprzedawca jako właściciel rzeczy sprzedanej będzie mógł spowodować wyłączenie jej spod egzekucji. Sprzedawca, który na podstawie zastrzeżenia odbiera rzecz od kupującego, może żądać wynagrodzenia za zużycie lub uszkodzenie rzeczy (art. 591 k.c.). Do kwestii wątpliwych należy to, jak ocenić rozłożenie między stronami ciężaru ponoszenia niebezpieczeństwa przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy w okresie niejako przejściowym. Gdyby rzecz została kupującemu wydana, w razie wątpliwości powinien - jak się zdaje - przeważać pogląd, że niebezpieczeństwo to obciąża kupującego (zob. art. 548 k.c.), co wynika w danym przypadku z celu umowy. Do kwestii kontrowersyjnych należy również pytanie, czy zastrzeżenie własności nastąpić może pod warunkiem uiszczenia wszelkich innych (poza ceną) należności kupującego względem sprzedawcy (tzw. rozszerzone zastrzeżenie własności). Za trafny należy uznać pogląd, że zastrzeżenie obejmujące wszelkie należności kupującego wobec sprzedawcy należy uznać za nieważne. Zob. tak trafnie A Szpunar: Zastrzeżenie..., s. 38. Co do umów leasingu patrz § 78 a. III. Sprzedaż na próbę. Zastrzeżenie tego typu przy umowie sprzedaży może być różnie rozumiane. Łączy się ono zawsze z wydaniem rzeczy kupującemu. Według k.c., sprzedaż na próbę lub z zastrzeżeniem zbadania rzeczy przez kupującego jest uważana w razie wątpliwości za zawartą pod warunkiem zawieszającym, że kupujący uzna przedmiot za dobry (art. 592 § 1 zd. 1 ). Zostaje tu zaakceptowany element subiektywności oceny kupującego, a także to, że nie jest on związany w zakresie wycofania się z zawartej umowy. Przyjęte w tej dziedzinie rozwiązanie stanowi przykład rzadkiej w prawie polskim konstrukcji tzw. warunku potestatywnego. Ziszczenie się warunku zależy bowiem od swobodnego uznania kupującego, że przedmiot sprzedaży jest dobry. Treść przepisu art. 592 k.c. nie stwarza bowiem jakichkolwiek podstaw, aby ograniczyć potestywność tego warunku umożliwiając sprzedawcy wykazanie, że przedmiot jest dobry i spełnia wszystkie wymagane parametry jakościowe. Zob. np. charakterystyczne orz. SA w Gdańsku z 5 VI 1991 r., I ACR 181/91, OSP 1992, nr 2, poz. 40, w którym uznano za dopuszczalną analogię pomiędzy sprzedażą na próbę, pod warunkiem uznania przedmiotu za dobry, a sprzedażą na próbę, w celu sprawdzenia popytu. Gdyby w umowie termin próby zbadania rzeczy nie był oznaczony, sprzedawca może wyznaczyć kupującemu odpowiedni termin, jest bowiem zainteresowany w usunięciu stanu niepewności (art. 592, § 1 zd. 2). Niezłożenie przez kupującego, któremu rzecz wydano, żądanego oświadczenia w terminie zastrzeżonym lub wyznaczonym przez sprzedawcę, jest uważane za dorozumiane uznanie przedmiotu sprzedaży za dobry (art. 592 § 2). Niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy w okresie przejściowym obciąża sprzedawcę, skoro umowę traktuje się w ty czasie jako zawartą pod warunkiem zawieszającym. IV. Sprzedaż z zastrzeżeniem prawa odkupu. Zastrzeżenie prawa odkupu wywołuje ten skutek, że w ciągu zastrzeżonego terminu, w chwili dowolnej, sprzedawca przez oświadczenie woli złożone kupującemu doprowadza do sprzedaży powrotnej (art. 593 i n. k.c.). Chodzi tu najczęściej o takie przedmioty, jak nieruchomości, przedmioty artystyczne itp. Zob. m.in. w kwestii prawa odkupu S. Bogucki: Prawo odkupu, "Rejent" 1995, nr 9, s. 143; E. Drozd: Przeniesienie własności nieruchomości, Warszawa-Kraków 1974, s. 48 i n.; W. Katner: Umowne nabycie własności ruchomości w prawie polskim, Warszawa 1992, s. 77 i n. W ujęciu kodeksu można uznać, że zamieszczenie zastrzeżenia prawa odkupu w umowie sprzedaży jest równoznaczne z ofertą ze strony kupującego, a oświadczenie o wykonaniu prawa odkupu - równoznaczne z przyjęciem tej oferty. Co do formy czynności - zob. art. 593 § 2 in fine. Sprzedaż powrotna następuje za zwrotem ceny i kosztów sprzedaży oraz za zwrotem nakładów koniecznych, a pozostałych nakładów - w granicach istniejącego zwiększenia wartości rzeczy (art. 594 § 1). Problem nie jest jednak wolny od kontrowersji. Możliwe jest też stanowisko, że z chwilą wykonania prawa odkupu aktualizuje się dopiero obowiązek zawarcia umowy sprzedaży powrotnej o skutku obligacyjno-rzeczowym, samo zaś zastrzeżenie prawa odkupu, tworząc po stronie kupującego określone zobowiązanie (umożliwienia wykonania prawa odkupu) nie jest jeszcze równoznaczne ani z ofertą, ani z zobowiązaniem do przeniesienia własności, zob. też w tej kwestii M. Safjan: (w) Komentarz do k.c., Warszawa 1997, s. 115. Na tle dyspozytywnych unormowań prawa odkupu w k.c. charakter postanowień stricti iuris mają przepisy, w których: a) zakreślony został maksymalny termin lat pięciu dla okresu związania stron zastrzeżeniem odkupu; termin dłuższy ulega tu skróceniu do lat 5 (art. 593 § 1 ); b) postanowiono, że mniej korzystne dla uprawnionego określenie wysokości ceny odkupu niż oznaczona w art. 594 § 1 upoważnia go do żądania obniżenia ceny odkupu do tego poziomu (art. 594 § 2). Brak tego ostatniego unormowania w ustawie czyniłoby często wykorzystanie prawa odkupu praktycznie nieopłacalnym dla sprzedawcy. Związanie stron prawem odkupu ma charakter obligacyjny. Gdyby więc nabywca nie zważając na nie wyzbył się np. rzeczy na korzyść osoby trzeciej oraz rzecz obciążył prawem skutecznym erga omnes (a więc i przeciwko uprawnionemu), jest zobowiązany do przywrócenia stanu poprzedniego, by umożliwić wykonanie uprawnienia sprzedawcy. Jeśliby tego nie uczynił, może stać się odpowiedzialny z tytułu niewykonania zobowiązania według ogólnych zasad art. 471 i n. kodeksu cywilnego. Przedmiotem licznych kontrowersji w piśmiennictwie jest kwestia zastoso- wania roszczenia z art. 59 dla ochrony uprawnionego z tytułu prawa odkupu. Ocena możliwości skorzystania z tego roszczenia zależy od przyjętej koncepcji stosunku nawiązującego się pomiędzy uprawnionym i zobowiązanym z chwilą zastrzeżenia prawa odkupu. W konsekwencji, pogląd przyjmujący dopuszczalność tego roszczenia trzeba uznać za uzasadniony na tle koncepcji zakładającej powstanie zobowiązania do przeniesienia własności już z chwilą zastrzeżenia prawa odkupu. Zob. tak np. W. Katner: Umowne..., s. 72; zob. też W. Czachórski: Zobowiązania, Warszawa 1970, s. 460. Samo prawo odkupu jest niezbywalne i niepodzielne (art. 595 § I k.c.). Konsekwencją niepodzielności prawa odkupu jest to, że gdy zastrzeżono to prawo dla kilku uprawnionych, odkup musi być wykonany w całości. Jeżeli niektórzy z uprawnionych nie wykonują tego prawa, inni mogą je wykonywać w pozostałej części (art. 595 § 2 k.c.). V. Prawo pierwokupu. Zastrzeżenie prawa pierwokupu oznacza zastrzeżenie pierwszeństwa kupna oznaczonej rzeczy, gdyby strona zobowiązana sprzedała tę rzecz osobie trzeciej (art. 596 k.c.). Nie przyznaje ono - w odróżnieniu od prawa odkupu - stronie uprawnionej możliwości uzyskania w każdym czasie nabycia przedmiotu sprzedaży. Uprawniony może natomiast, w razie gdyby strona zobowiązana zamierzała dokonać wyzbycia się rzeczy na korzyść osoby trzeciej, doprowadzić do tego, że sama rzecz nabędzie. Zakres uprawnień wynikających z prawa pierwokupu i jurydyczna koncepcja tego prawa mogą być w różny sposób unormowane i doktrynalnie ujęte. W każdym razie wprowadza ono pewne związanie osoby obciążonej w dziedzinie swobody rozporządzania rzeczą. Jest też wskutek tego lub być może jednym z narzędzi polityki państwa w kształtowaniu stosunków własności nieruchomości. Zob. w tej kwestii A. Kunicki: Zakres skuteczności prawa pierwokupu, NP 1966, nr 12; R. Czarnecki: Prawo pierwokupu z uwzględnieniem przepisów szczególnych, NP 1970, nr 6; R. Sztyk: Ustawowe prawo pierwokupu nieruchomości, "Rejent" 1992, nr 5, s. 80; K. Wyżyn-Urbaniak: Sposoby ochrony uprawnionego z tytułu umownego prawa pierwokupu, "Rejent" 1996, nr 10, s. 101. Z uwagi na źródło prawa pierwokupu odróżnić należy: prawo pierwokupu ustawowe i prawo pierwokupu wynikające z czynności prawnych. Istotne znaczenie ma pierwsze, drugie - wynikające z umów lub testamentu, należy raczej do rzadkości. Kodeks cywilny normuje je łącznie, jego przepisy znajdują wszelako zastosowanie, gdy nic innego nie wynika z przepisów szczególnych. Te ostatnie są dość liczne, mieszczą się w różnych aktach legislacyjnych, zwłaszcza poza kodeksem i dotyczą ustawowego prawa pierwokupu. 1. Gdy chodzi o unormowania kodeksu, mają one w zasadzie charakter przepisów stricti iuris. Konsekwencją takiego ujęcia jest m.in. niedopuszczalność umownego rozszerzania zakresu zastosowania prawa pierwokupu. Zob. np. uchw. SN z 16 11 1996 r., III CZP 10/96, OSN 1996, nr 4, poz. 59, w której uznano za niedopuszczalne rozszerzenie prawa pierwokupu nieruchomości na wypadek, gdy nabywca darował ją osobie trzeciej. Należy uznać, że tego rodzaju modyfikacje prowadzą do powstania zobowiązania innego rodzaju, które nie może być traktowane równoznacznie z zastrzeżeniem prawa pierwokupu. Podstawowe znaczenie ma zasada, że rzecz, której dotyczy prawo pierwo- kupu, może być sprzedana osobie trzeciej tylko pod warunkiem zawieszającym, że uprawniony do pierwokupu swego prawa nie wykona (art. 597 § 1 k.c.). Prawidłowy mechanizm respektowania tej zasady wymaga, by zobowiązany, w razie zawarcia umowy sprzedaży z osobą trzecią, zawiadomił o tym niezwłocznie uprawnionego. Ten ostatni w terminie zastrzeżonym, a gdy nie był on ustalony - w ciągu miesiąca co do nieruchomości, a w ciągu tygodnia co do innych rzeczy od otrzymania zawiadomienia, może swoje prawo pierwokupu wykonać (art. 598). Wykonanie następuje przez złożenie oświadczenia zobowiązanemu, z zachowaniem stosownej formy (art. 597 § 2 k.c.). W ostatecznym wyniku dochodzi do skutku między zobowiązanym i uprawnionym umowa sprzedaży tej samej treści, co umowa zawarta przez zobowiązanego z osobą trzecią, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej (art. 600 § 1 zd. 1 ). Odnosi się to w szczególności do zapłaty ceny oraz różnego rodzaju dodatkowych klauzul umownych. Gdyby istniały postanowienia umowy z osobą trzecią, które miałyby na celu udaremnienie pierwokupu, np. fikcyjnie wysoka cena kupna, będą one bezskuteczne wobec uprawnionego (art. 600 § 2 k.c.). Niewykonanie przez uprawnionego prawa pierwokupu w terminie przepisanym czyni umowę sprzedaży zawartą przez zobowiązanego z osobą trzecią w pełni skuteczną. Jeżeli zobowiązany z tytułu prawa pierwokupu sprzedał rzecz osobie trzeciej wbrew swemu obowiązkowi bezwarunkowo albo jeżeli nie zawiadomił uprawnionego o sprzedaży lub podał mu do wiadomości istotne postanowienia umowy sprzedaży niezgodne z rzeczywistością, ponosi on odpowiedzialność za wynikłą stąd szkodę (art. 599 § 1 k.c.). Roszczenia odszkodowawcze przysługują na mocy art. 599 § 1 k.c. i ograniczają się, jak można sądzić, do tzw. negatywnego interesu umowy. Mimo to sprzedaż bezwarunkowa z osobą trzecią jest ważna, gdyż prawo pierwokupu w ujęciu k.c. ma charakter względny. Wyłania się więc pytanie, jakie są możliwości skutecznej ochrony uprawnionego. Kwestia nie jest wolna od kontrowersji. W wypadku umownego prawa pierwokupu wyłania się zwłaszcza problem dopuszczalności zastosowania art. 59 k.c., a więc możliwości uznania sprzedaży za bezskuteczną wobec uprawnionego. Wątpliwości dotyczą zwłaszcza tego, że zastrzeżenie prawa pierwokupu nie stwarza po stronie uprawnionego roszczenia, ale uprawnienie prawo kształtujące, którego realizacja może nastąpić dopiero z momentem zawarcia warunkowej umowy przez zobowiązanego. Wydaje się jednak, że zastosowanie art. 59 może wchodzić w grę w drodze analogii. Trafny jest też pogląd, że podstawą żądania będzie uznanie za bezskuteczną nie umowy jako takiej, ale jej bezwarunkowego charakteru. Zob. tak M. Pazdan: Bezwarunkowa sprzedaż nieruchomości wbrew umownemu prawu pierwokupu, (w) Obrót nieruchomościami w praktyce notarialnej, Kraków 1997, s. 170. Co do dopuszczalności ochrony uprawnionego przez mechanizm bezskuteczności względnej (art. 59) zob. też R. Czarnecki: Zakres skuteczności prawa pierwokupu, NP 1966, nr 7-8, s. 1537, a także M. Safjan: (w) Komentarz do k.c., Warszawa 1997, s. 132. Orzecznictwo opowiedziało się za dopuszczalnością ochrony z art. 59 k.c., zob. uchw. SN z 19 XI 1968 r., III CZP 100/68, OSN 1969, nr 11, poz. 189 oraz uchw. SN z 22 I 1973 r., III CZP 90/72, OSN 1973, nr 9, poz. 147, z krytyczną glosą A. Kubasa: NP 1974, nr 4, s. 503. Wątpliwości wzbudza też ocena konsekwencji wpisania prawa pierwokupu do księgi wieczystej. Prezentowany jest pogląd, że uprawniony będzie mógł wykonać uprawnienie z tytułu prawa pierwokupu bezpośrednio przeciwko nabywcy nieruchomości, a w przypadku jego niewykonania nabywca pozostanie nadal związany prawem pierwokupu. Tak m.in. E. Drozd: Zagadnienie dopuszczalności ochrony uprawnionego z tytułu prawa pierwokupu przy pomocy art. 59, Pal. 1974, nr 5, s. 2. O ile samo związanie nabywcy prawem pierwokupu nie budzi wątpliwości, o tyle jest wątpliwa dopuszczalność bezpośredniej realizacji wobec nabywcy uprawnienia przysługującego wobec zbywcy. Odmienna jest sytuacja prawna w wypadku zawarcia umowy bezwarunkowej, gdy prawo pierwokupu przysługuje z mocy ustawy Skarbowi Państwa, gminie, współwłaścicielowi albo dzierżawcy. Sprzedaż dokonana bezwarunkowo jest bowiem wówczas nieważna (art. 599 § 2 k.c.). Konsekwencją uznania za nieważną samej sprzedaży byłoby jednak zablokowanie możliwości wykonania przez uprawnionego prawa pierwokupu. Takie stanowisko zdaje się przeważać w judykaturze, zob. np. uchw. SN z 30 VII 1968 r., III CZP 48/68, OSN 1969, nr 3, poz. 49 oraz uchw. SN z 11 V 1973 r., III CZP 21/73, OSN 1973, nr 11, poz. 197. Bardziej poprawny jest, jak należy sądzić, pogląd, w myśl którego sankcja nieważności dotyczy wyłącznie bezwarunkowości umowy, a nie całej czynności prawnej, w konsekwencji umowa sprzedaży nie upada, a przekształca się w umowę warunkową z zastrzeżeniem terminów na wykonanie prawa pierwokupu określonych w art. 598 § 2. Zob. tak m.in. W. Czachórski: Zobowiązania, Warszawa 1970, s. 462; A. Kunicki: Zakres skuteczności prawa pierwokupu, NP 1966, nr 12; jak się zdaje również M. Pazdan: Bezwarunkowa sprzedaż...; M. Safjan: (w) Komentarz do k.c., Warszawa 1997, s. 134. Prawo pierwokupu nie jest ograniczone w kodeksie żadnym terminem. Ma ono charakter niezbywalny i w braku odmiennych unormowań w przepisach szczególnych niepodzielny (art. 602 § 1 k.c.). Co do zastrzeżenia go dla kilku uprawnionych, rozwiązania kodeksu idą po tej samej linii co przy prawie odkupu (zob. art. 602 § 2 k.c.). 2. Szczególne unormowania odnoszą się na ogół do prawa pierwokupu z ustawy, zwłaszcza gdy przewidują je akty legislacyjne stanowiące lex specialis w stosunku do k.c. W stosunku do wcześniej obowiązujących regulacji prawo pierwokupu zostało poważnie ograniczone. Wymieńmy niektóre ważniejsze regulacje w tej materii: a) w przepisach k.c. przewidują je art. 166, 695 § 2; b) w ustawie z 21 VIII 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (Dz.U. z 1997 r., nr 115, poz. 741) -- art. 109- 111, dotyczące przysługującego gminie prawa pierwokupu nieruchomości i użytkowania wieczystego (m.in. nieruchomości nie zabudowanej i nabytej uprzednio od Skarbu Państwa lub gminy, położonej na obszarze przeznaczonym w planie miejscowym na cele publiczne, wpisanej do rejestru zabytków); c) w ustawie z 16 IX 1982 r. --- Prawo spółdzielcze (Dz.U. 1995 r., nr 54, poz. 288 ze zm.) dotyczą wkładów gruntowych na rzecz spółdzielni produkcji rolnej (art. 147 § 2); d) ustawa z 19 X 1991 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa i zmianie niektórych ustaw (Dz.U. z 1995 r., nr 57, poz. 299 ze zm.) - art. 29; e) w ustawie z 23 VI 1995 r. o zmianie ustawy o pracowniczych ogrodach działkowych (Dz.U. nr 99, poz. 486) -- przyznającej gminie prawo pierwokupu w przypadku zbycia prawa użytkowania wieczystego przez Polski Związek Działkowców; f) ustawy z 20 X 1994 r. o specjalnych strefach ekonomicznych (Dz.U. nr 123, poz. 600 ze zm.) -- przyznającą prawo pierwokupu zarządzającemu sferą ekonomiczną w zakresie nieruchomości i użytkowania wieczystego na obszarze strefy nieruchomości. Co do pewnych zagadnień wyłaniających się na tle realizacji ustawowego prawa pierwokupu zob. m.in. E. Drozd: Przedmiotowy i podmiotowy zakres ustawowego prawa pierwokupu na rzecz gminy, "Rejent" 1994, nr 3, s. 33 i n.; E. Radomska: Ustawowe prawo pierwokupu nieruchomości, Toruń 1979; tenże: Odpowiedzialność korzystającego z prawa pierwokupu za zobowiązania ciążące na nieruchomości, Pal. 1981, nr 5; J. Skąpski: (w) System, t. III, cz. 2, § 15, VI i cyt. tam literatura; R. Sztyk: Ustawowe prawo pierwokupu nieruchomości, "Rejent" 1992, nr 5, s. 80 i n.; tenże: Prawo pierwokupu w myśl ustawy o gospodarce nieruchomościami, "Rejent" 1997, nr 12, s. 50 i n. Rozdział piętnasty ZAMIANA § 71. Pojęcie zamiany - wzmianka Zamiana odpowiada koncepcji wymiany gospodarczej naturalnej bez użycia pieniądza według schematu: dobro za dobro. Zbywca wyzbywa się dobra majątkowego w zamian za uzyskanie innego dobra, dziś jest to relikt przeszłości. Zaspokaja potrzeby wymiany o znaczeniu lokalnym, bądź między specyficzną grupą partnerów, np. zbieraczy monet, znaczków pocztowych itp. dochodzi w szerszym zakresie do głosu w razie gwałtownych perturbacji ekonomicznych lub politycznych, gdy normalna funkcja pieniądza jako wyraziciela wartości majątkowej zostaje ograniczona (okresy kryzysów, wojen, zamieszek politycznych). Kodeks cywilny poświęca zamianie przepisy tytułu XII, księgi III (art. 603-604 k.c.). Ograniczają się one do dwóch zaledwie artykułów. W ujęciu kodeksu cywilnego zamiana jest to umową, w której każda ze stron zobowiązuje się przenieść na drugą stronę własność rzeczy w zamian za zobowiązanie się do przeniesienia własności innej rzeczy (art. 603 k.c.). Jest to więc umowa konsensualna, odpłatna i wzajemna. Jest to też -- podobnie jak sprzedaż -- umowa zobowiązująca do dokonania rozporządzenia. Odnoszą się do niej na ogół postanowienia k.c. o podwójnych skutkach tego typu umów (zob. art. 155 k.c.). Do zamiany stosuje się odpowiednio przepisy o sprzedaży (art. 604 k.c.). Przedmiotem umowy zamiany mogą być zarówno rzeczy ruchome, jak i nieruchomości, a także zbywalne prawa majątkowe (art. 555 w zw. z art. 604 k.c.). Nie stoi na przeszkodzie uznaniu za zamianę umowy, której świadczenia każdej ze stron należą do różnej kategorii przedmiotów majątkowych (np. jedna ze stron zobowiązuje się przenieść własność rzeczy w zamian za przeniesienie prawa majątkowego). Trudności praktyczne przy stosowaniu przepisów o sprzedaży wyłaniają się jednak m.in. w razie potrzeby korzystania z rękojmi ze względu na wady przedmiotu jednego ze świadczeń. Każda ze stron odpowiada wobec swego kontrahenta za wady rzeczy będącej przedmiotem zamiany według zaostrzonego reżimu odpowiedzialności obiektywnej z tytułu rękojmi (art. 556 k.c.). Możliwe jest zatem w wypadku wystąpienia wady odstąpienie od umowy (stosownie do art. 560 § 1. k.c.) lub żądanie usunięcia wady (stosownie do art. 561 § 2) czy wreszcie wymiany rzeczy na wolną od wad (art. 561 § 1). Wydaje się natomiast kontrowersyjne odpowiednie stosowanie przepisów o obniżeniu ceny. Nawet bowiem, jeżeli przedmiotem świadczenia są rzeczy podzielne (np. partia towarów obejmująca rzeczy oznaczone według miary czy wagi), odpowiednie zastosowanie art. 560 § 1 k.c. mogłoby prowadzić do zmiany celu gospodarczego umowy. Nie ma oczywiście przeszkód, żeby strony uzgodniły taki sposób realizacji uprawnienia z tytułu rękojmi. Nie można też wykluczyć dopuszczalności odpowiedniego zastosowania art. 560 § 3 (zarówno w wypadku rzeczy podzielnych, jak i niepodzielnych), które polegałoby na zapłacie stosownej sumy pieniężnej stronie otrzymującej świadczenie dotknięte wadą. Wielkość tej sumy powinna odpowiadać kryteriom przyjętym w tym przypisie (art. 561 § 3). Może być jednak uznana za sporną kwestia, czy będzie to dopuszczalne w razie sprzeciwu jednego z kontrahentów. Pozostaną w tym przypadku do zrealizowania inne uprawnienia wynikające z tytułu odpowiedzialności objętej rękojmią. Zob. J. Skąpski: (w) System, t. III, cz. 2, § 15. Nie ma przeszkody, by przedmiotem zamiany stały się dobra majątkowe nie będące rzeczami. Ilekroć strony wprowadzą przy umowie zamiany obowiązek dopłaty pieniężnej przez jedną z nich, mamy do czynienia z umową mieszaną, w której łączą się ze sobą elementy zamiany i sprzedaży. Nie stanowi umowy zamiany uzależnienie od siebie przez strony dwóch stosunków prawnych sprzedaży w tym znaczeniu, że sprzedaż jednego przedmiotu zostaje uzależniona przez sprzedawcę od kupna innego przedmiotu przez kontrahenta. Mamy wówczas w istocie do czynienia z dwiema umowami sprzedaży, które zostają od siebie uzależnione jedynie z woli stron (sprzedaż wiązana). Przepisów k.c. o zamianie nie stosuje się do przypadków wymiany gruntu według ustawy z 2 III 1982 r. o scalaniu gruntów (tekst jedn. Dz.U. z 1989 r., nr 58, poz. 349) oraz przekazywania nieruchomości zamiennych na mocy różnych szczególnych aktów legislacyjnych. W materii tej znajdują zastosowanie stosowne przepisy prawa administracyjnego. Co do kwestii związanych z kwalifikacją prawną umowy zamiany na gruncie prawa podatkowego zob. S. Brzeszezyńska: Zamiana nieruchomości (prawa do lokalu) w prawie podatkowym, "Monitor Prawniczy" 1997, nr 6, poz. 166 i n. Rozdział szesnasty DOSTAWA § 72. Pojęcie dostawy - odesłanie Trwalsze powiązanie między tymi samymi partnerami w zakresie zawiązywania umów sprzedaży pewnych towarów prowadzi do traktowania dokonywanych transakcji jako odmiany sprzedaży nazywanej dostawą, zwłaszcza gdy przedmiotem transakcji są rzeczy oznaczone tylko co do gatunku, a towary są dostarczane stale w okresach periodycznych lub dostarczane częściami (niem. Lieferungsvertrag; ros. postawka). Gdy sprzedawca jest wytwórcą rzeczy, stosunek stron przejmuje pewne elementy typowej umowy o dzieło (niem. Werklieferungsvertrag). Niejednokrotnie stronami nabywającymi towary w ramach dostaw stają się organizacje publicznoprawne, one bowiem przede wszystkim (choć nie wyłącznie) są zainteresowane w trwałości powiązań prawnych z dostawcą. Zjawisko, o którym mowa, znajduje odbicie w legislacji. Tak np. w Polsce w okresie międzywojennym zostały wydane szczególne przepisy ustawy z dnia 15 I1 1933 r. o dostawach i robotach na rzecz Skarbu Państwa, samorządu oraz instytucji publicznoprawnych (Dz.U. nr 19, poz. 127). Zjawisko to w szerszej skali stało się charakterystyczne w systemie gospodarki socjalistycznej jako gospodarki planowej. W okresie przedkodyfikacyjnym w latach powojennych w Polsce z pojęciem dostaw spotykaliśmy się w stosunkach dotyczących jednostek gospodarki uspołecznionej na tle szczególnych aktów legislacyjnych z lat pięćdziesiątych. Pojęcie dostawy nic jest zresztą jednoznaczne. W ujęciu tytułu XIII, księgi III kodeksu cywilnego (art. 605-612) dostawa -- jest to umowa, w której dostawca zobowiązuje się do wytworzenia rzeczy oznaczonych tylko co do gatunku oraz do ich dostarczania częściami albo periodycznie, podczas gdy odbiorca zobowiązuje się do odebrania tych rzeczy i do zapłacenia ceny (art. 605). Zgodnie z brzmieniem art. 605 k.c. sprzed nowelizacji, charakterystyczne dla tej umowy było, że zarówno dostawca, jak i odbiorca musieli należeć do kręgu jednostek gospodarki uspołecznionej. Obecnie kodeks nie ogranicza podmiotowego zakresu omawianej umowy. Dla strony podmiotowej charakterystyczne jest dalej, że dostawca musi być wytwórcą rzeczy. Przedmiotem świadczenia dostawcy mogą być jedynie rzeczy oznaczone co do gatunku, a świadczenie tych rzeczy musi następować bądź częściami, bądź periodycznie. Umowa zakłada zawsze trwałość stosunku prawnego między stronami. Świadczenie odbiorcy, podobnie jak przy sprzedaży, polega na zapłacie ceny w pieniądzu. Umowa dostawy ma charakter umowy konsensualnej, odpłatnej, wzajemnej i zobowiązującej. Czy i o ile ma na celu przeniesienie własności rzeczy czy innego prawa majątkowego, to zależy od tego, jaki jest przedmiot umowy, i od partnerów, których dotyczy. Zob. J. Jakubowski: Pojęcie umowy dostawy, St. Pr. 1974, nr 4 i tam cyt. lit., J. Skąpski (w) System, t. III, cz. 1, § 16. Zob. też w nowszej literaturze G. Bieniek: Komentarz do k.c., Księga III, Zobowiązania, t. II, s. 108 i n.; W. Katner: Umowy o obrocie towarowym, (w) Prawo umów w obrocie gospodarczym (red. S. Włodyka), Kraków 1993; J. Szachułowicz: Komentarz do k.c., Warszawa 1997, s. 144 i n. Przepisy kodeksu poświęcone umowie dostawy mają charakter jedynie ramowy i są nieliczne. Zawarcie umowy po myśli art. 606 k.c. powinno być stwierdzone pismem. Stronie dokonującej zamówienia zastrzega się na ogół pewną kontrolę nad jakością stosowanych przez wytwórcę surowców, tudzież nad sposobem produkcji zamówionych wyrobów (art. 607-608 k.c.). W określonych przypadkach dopuszcza się powołanie się na rękojmię i odstąpienie od umowy. W przedmiotach szczegółowo nie uregulowanych znajdują co do dostawy odpowiednie zastosowanie przepisy o umowie sprzedaży. Zob. np. co do odpowiedniego stosowania przepisów o cenie sprzedaży orz. SA w Katowicach z 18 1 1991 r., I ACr 133/90, OSA 1992, nr 3, poz. 24. Rozdział siedemnasty KONTRAKTACJA § 73. Pojęcie kontraktacji - odesłanie W systemie gospodarki planowej poprzedniego okresu kontraktacja produktów rolno-hodowlanych odgrywała istotną rolę w organizowaniu należytego zaopatrzenia rynku w produkty niezbędne dla przemysłu i ludności. Stwarzała ona między producentem i nabywcą stosunek prawny jeszcze przed wytworzeniem produktu i pozwalała przy tym temu ostatniemu na ingerencję w proces produkcji samego przedmiotu kontraktacji. W zestawieniu z koncepcją tekstu k.c. z 1964 r. umowa kontraktacji uległa istotnemu przekształceniu w ramach noweli k.c. z 1990 r. Może ona być zawierana obecnie bez żadnych ograniczeń podmiotowych. Przepisy w sposób bardziej precyzyjny pozwalają na jej odgraniczenie od modelu sprzedaży rzeczy przyszłej, do jakiego zbliżała się zwykle dotychczas. W tym celu odmiennie niż poprzednio określone zostały obowiązki kontraktującego w zakresie tzw. świadczeń dodatkowych, a w konsekwencji i odpowiedzialność partnera producenta za należyte wykonanie tych świadczeń. Precyzyjniej uregulowany został rozkład ryzyka między stronami. Rozkład ten jest zróżnicowany w zależności od form udziału kontraktującego w procesie wytwarzania przedmiotu kontraktacji. W ujęciu tytułu XIV, księgi III k.c. w nowym brzmieniu (art. 613 - 626) producent rolny zobowiązuje się w umowie kontraktacji wytworzyć i dostarczyć kontraktującemu oznaczoną ilość produktów rolnych lub hodowlanych określonego rodzaju, a kontraktujący zobowiązuje się te produkty odebrać w terminie umówionym, zapłacić umówioną cenę oraz -- jeżeli przewiduje to umowa lub przepisy szczególne - spełnić określone świadczenie dodatkowe (art. 613 § 1). Umowa kontraktacji jest zatem umową konsensualną, odpłatną, wzajemną i zobowiązującą. Co do skutków rozporządzających w odniesieniu do zobowiązania producenta ---- umowa ta podobna jest do sprzedaży rzeczy przyszłej (emptio rei speratae). Ilość produktów może być w umowie oznaczona także według obszaru, z którego mają one być zebrane (art. 613 § 2). Efekt umowy jest w pewnym stopniu zależny od czynników losowych. Umowa kontraktacji zbliża się w części do umowy sprzedaży lub umowy dostawy i w części do umowy o dzieło. Różnice odnoszą się do oznaczenia partnerów stosunku prawnego i jego przedmiotu, do celu tej umowy wiążącego się z koniecznością wyprodukowania oznaczonego dobra w gospodarstwie producenta, do oceny roli tzw. świadczeń dodatkowych, które tu stają się elementem esentialia negotii, a także do wpływu na efekt umowy owych zjawisk losowych - chodzi w szczególności o działania sił przyrody, na które producent nie ma wpływu lub ma wpływ nad wyraz ograniczony. Artykuł 626 k.c. przewiduje, że umowa kontraktacyjna powinna być zawarta na piśmie. Według art. 618 k.c., świadczenie producenta powinno być spełnione w miejscu wytworzenia zakontraktowanych produktów, chyba że co innego wynika z umowy. Zob. także S. Grzybowski: Umowa kontraktacji w systemie kodeksu cywilnego, RPEiS 1967, nr 1; J. Szwaja: Kontraktacja w kodeksie cywilnym, Pal. 1967, nr 2 i tam cyt. lit.; A. Kalwas: Obowiązki kontraktującego względem producenta rolnego w zakresie pomocy agrotechnicznej, NP 1971, nr 6 oraz A. Klein: Pojęcie umowy i stosunku zobowiązaniowego kontraktacji według kodeksu cywilnego, St. Cywil. 1972, t. XX; Z. Policzkiewicz-Zawadzka: Odpowiedzialność stron stosunku kontraktacji w obrocie powszechnym, Warszawa 1980 i tam cyt. lit.; Z. Radwański: System prawa cywilnego, t. III, cz. II, Ossolineum 1996, s. 189 i n.; B. Zdziennicki: Zagadnienia prawne kontraktacji, Warszawa 1978. Należy zwrócić uwagę, że w dalszym ciągu do zagadnień szczególnie kontrowersyjnych zalicza się sprawę rozkładu ryzyka i szkód wynikłych z nieudanej produkcji (m.in. na tle unormowania art. 622 k.c.), gdy wchodzą w rachubę przyczyny, które mogą obciążać kontraktującego ze względu na jakość świadczeń dodatkowych warunkujących produkcję, jak również ocena zakresu rozliczeń z uzyskanych kredytów od instancji bankowych. Zob. tytułem przykładu orz. SN (7) z 22 II 1971 r., OSN 1971, poz. 206, publ. także w OSPiKA 1972, poz. 76, z glosą Z. Policzkiewicz-Zawadzkiej. W przepisach o kontraktacji zawarte są normy szczególne dotyczące zmiany w osobie producenta w czasie trwania stosunku prawnego, ilekroć gospodarstwo producenta przechodzi do nowego posiadacza albo gdy producent wnosi posiadane gospodarstwo jako wkład do rolniczej spółdzielni produkcyjnej (zob. art. 625-626 k.c.). Rozdział osiemnasty UMOWA 0 DZIEŁO § 74. Pojęcie umowy o dzieło i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy. 1. Wymiana dóbr majątkowych między podmiotami prawa cywilnego może tylko częściowo zaspokajać potrzeby życiowe kontrahentów. Nie mniej istotne jest zaspokajanie tych potrzeb w drodze pełnienia u s ł u g, które jeden kontrahent świadczy drugiemu, najczęściej (choć nie wyłącznie) w zamian za jakiś ekwiwalent mający wartość majątkową. Schemat takiej wymiany może być sprowadzony do formuły: dobro majątkowe za usługę lub pieniądz za usługę albo wreszcie usługa za usługę. Rodzaj usług może być bardzo rozmaity. W nowoczesnych systemach prawa cywilnego wykształca się jako jeden z typów umów obejmujących odpłatne świadczenie usług określonego rodzaju -- umowa o dzieło (rzymska locatio conductio operis). Uzyskuje ona pewne znamiona dla siebie właściwe obok takich umów, jak umowa o pracę (rzymska locatio conductio operarum), umowa zlecenia, umowa przewozu, umowa przechowania i inne. Zaspokaja podstawowe potrzeby w dziedzinie gospodarczej i kulturalnej wszystkich podmiotów prawa cywilnego. Unormowanie kodeksu cywilnego w tej dziedzinie obejmuje w tytule XV księgi III (art. 627-646) przepisy o charakterze podstawowym w sposób na ogół dość szczegółowy. Wiele odchyleń znanych jest aktom legislacyjnym szczególnym. Część z nich dotyczy zwłaszcza różnego rodzaju inwestycji. Co do tych kwestii - - zob. wywody rozdz. XIX. 2. Według określenia kodeksu cywilnego, przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający zobowiązuje się ze swej strony do uiszczenia wynagrodzenia (art. 627). Stronami w tej umowie są: ten, czyim wysiłkiem i staraniem dzieło ma być wykonane (przejmujący zamówienie), oraz ten, dla kogo dzieło ma być wykonane (zamawiający). Między stronami, według tradycyjnej koncepcji kodeksu, nie istnieje żaden stosunek zależności czy podporządkowania. Przedmiotem świadczenia strony przyjmującej zamówienie jest wykonanie dzieła, a więc jego stworzenie lub przetworzenie do takiej postaci, w jakiej poprzednio nie istniało. Chodzi tu przy tym zarówno o dzieło materialne, jak i niematerialne. Przykłady. Stworzenie dzieła to np. uszycie ubrania czy obuwia dla klienta, wybudowanie domu mieszkalnego czy innego obiektu, jak mostu, tamy wodnej, fabryki wyposażonej w wiele urządzeń technicznych itd.; opracowanie dzieła naukowego czy artystycznego; wykonanie rysunku albo planu technicznego; sporządzenie kalkulacji rachunkowej czy bilansu, opracowanie opinii itd.; przetworzenie dzieła to np. reperacja powierzonej rzeczy przez klienta, remont budynku, wymalowanie mieszkania itd.; dokonanie poprawek w odniesieniu do dzieła niematerialnego itd. Granice faktyczne mogą być płynne. Rezultat wysiłku i staranności przyj- mującego zamówienie z reguły musi być ucieleśniony, a więc ma przybierać określoną postać w świecie zjawisk zewnętrznych. Dzieło musi mieć charakter samoistny, a więc mieć byt niezależny od dłużnika. Musi być nadto oznaczone jako zamówione. W tym znaczeniu ma ono odpowiadać osobistym potrzebom, upodobaniom czy wymaganiom zamawiającego, inaczej sięgnąłby on, przynajmniej w zasadzie, do formy prawnej umowy kupna, nabywając na rynku dobro o cechach zaspokajających przeciętnego nabywcę. W niektórych stanach faktycznych umowy o dzieło może zachodzić potrzeba przeniesienia na zamawiającego praw do dobra, które zostaje stworzone jako nowe. Przedmiotem świadczenia zamawiającego jest wynagrodzenie, co należy do esentialia negotii umowy o dzieło. Umowa o dzieło jest umową konsensualną, odpłatną i wzajemną. Nie budzi wątpliwości, że ma ona charakter zobowiązujący. Odróżnienie umowy o dzieło od umów pokrewnych, zwłaszcza o świadczenie usług innego rodzaju, budzi nieraz trudności. Kwestia wymaga szczegółowych analiz. Zob. bliżej W. Siuda: Istota i zakres umowy o dzieło, Poznań 1964; S. Wójcik: Pojęcie umowy o dzieło, St. Cywil. Kraków 1963, t. IV; tenże: Odgraniczenie umowy o dzieło od umowy o pracę i od umowy zlecenia, "Zesz. Nauk. UJ", Kraków 1963, z. 10 i tam cyt. lit. Zob. też W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 481 i n.; S. Buczkowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 50, I-II; A. Brzozowski: Odpowiedzialno.ść przyjmującego zamówienie za wady dzieła, Warszawa 1986. Jedynie bardzo pobieżnie zwrócimy uwagę na to, że umowa o dzieło różni się od umowy o pracę brakiem stosunku zależności między stronami i koniecznością osiągnięcia oznaczonego rezultatu ludzkiej pracy w szerokim tego słowa znaczeniu, podczas gdy przy umowie o pracę decydujący jest nie rezultat, lecz pełnienie pracy jako takiej. Prowadzi to do innego obciążenia ryzykiem co do wykonania i jakości usługi. Umowa o dzieło różni się z kolei od umowy zlecenia tym, że musi zawsze być uwieńczona konkretnym i sprawdzalnym rezultatem. Mniejsze znaczenie ma tu obowiązek osobistego wykonania dzieła przez przyjmującego, byle rezultat końcowy był osiągnięty. W umowie zlecenia nie akcentuje się owego rezultatu jako koniecznego, ze względu natomiast na moment osobistego zaufania między kontrahentami obowiązek osobistego świadczenia przez dłużnika staje się tu regułą. Zlecenie w ujęciu k.c. odnosi się zresztą jedynie do dokonania określonej czynności prawnej, nadto odpłatność nie stanowi jego cechy koniecznej. Gdy w ramach umowy o dzieło wchodzi w rachubę wytworzenie nowej rzeczy i przeniesienie w odniesieniu do niej praw (z reguły prawa własności, ale w niektórych stosunkach innego prawa niż własność) na zamawiającego, różnica ze sprzedażą rzeczy przyszłej (emptio rei speratae) wynika na ogół z celu przyświecającego stronom. Przy umowie o dzieło chodzi bowiem nie o sprowadzenie istoty stosunku do samego przeniesienia prawa majątkowego do rzeczy, która powstanie, w zamian za zapłatę ceny, lecz do wytworzenia dzieła jako wyniku zindywidualizowanego wysiłku przyjmującego zamówienie i wydania go z przeniesieniem stosownych praw na zamawiającego. Podobnie ocenimy odgraniczenie umowy o dzieło od umowy dostawy w ujęciu kodeksu cywilnego. II. Zawarcie umowy. Zawarcie umowy o dzieło podlega ogólnym regułom dotyczącym umów. Nie wymaga według kodeksu szczególnej formy. III. Skutki prawne. Z charakteru stosunku prawnego, który stwarza umowa o dzieło, wynika, że strony muszą przewidywać upływ pewnego czasu na wykonanie zamówienia. Między zawarciem umowy a wykonaniem dzieła i jego oddaniem zamawiającemu mogą zajść różne zdarzenia wpływające na sytuację stron. Często w okresie tym będzie konieczne współdziałanie stron, by zamówiony rezultat mógł być w ogóle osiągnięty. Zob. bliżej S. Buczkowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 51. 1. Obowiązki przyjmującego zamówienie. Najogólniej rzecz biorąc, przyjmujący zamówienie ma obowiązek wykonania dzieła i jest odpowiedzialny za jakość. Sposób wykonania pozostawiony jest w zasadzie jego uznaniu, byleby dzieło miało przymioty ustalone w umowie lub wynikające zwyczajnie z charakteru danego dzieła. Z reguły wykonanie dzieła wymaga pewnych kwalifikacji, umiejętności i środków. Przyjmujący nie ma w zasadzie obowiązku osobistego wykonania dzieła, chyba że wynika to z umowy lub charakteru dzieła, np. artystycznego. Co najmniej obciąża go jednak osobiste kierowanie osobami, którymi się posługuje i za które od- powiada (art. 474 k.c.). Wykonanie dzieła wymaga z reguły zużycia odpowiednich materiałów, środków pomocniczych, posłużenia się odpowiednimi urządzeniami, narzędziami itd. Przyjmujący zamówienie ma dostarczyć zatem tego wszystkiego, co do wykonanie dzieła jest konieczne -- niezależnie od wkładu pracy. Uszycie ubrania w warsztacie krawieckim wymaga surowca, nici, guzików, maszyn do szycia, narzędzi itd. Odpowiednio większego nakładu środków wymaga budowa domu, mostu czy fabryki. Opracowanie dzieła literackiego wymaga papieru, maszyny do pisania, kalki itd. Wymalowanie mieszkania przez malarza wymaga farb, narzędzi malarskich, drabin, aparatów rozpryskowych itd. Jeżeli według umowy stron lub zwyczaju materiałów dostarcza zamawiający, przyjmujący zamówienie powinien ich użyć w sposób odpowiedni oraz złożyć z nich rachunek i zwrócić nie zużytą resztę (art. 633 k.c.). Gdyby dostarczony materiał nie nadawał się do prawidłowego wykonania dzieła, przyjmujący zamówienie powinien niezwłocznie zawiadomić o tym zamawiającego (art. 634). Przyjmujący zamówienie powinien przystąpić do wykonania dzieła w od- powiednim czasie i wykonać je we właściwym terminie. Jeżeli termin ten nie wynika z treści umowy lub właściwości dzieła, stosuje się w tej kwestii zasady ogólne (zob. art. 455 k.c.). Gdyby jednak przyjmujący opóźniał się z rozpoczęciem lub wykończeniem dzieła tak dalece, że nie jest prawdopodobne, aby zdołał je ukończyć w czasie umówionym, zamawiający może bez wyznaczania dodatkowego terminu od umowy odstąpić nawet jeszcze przed upływem terminu do wykonania dzieła (art. 635 k.c.). W toku wykonywania dzieła przyjmujący nie jest związany poleceniami zamawiającego. Temu ostatniemu służy jednak w okresie wykonywania dzieła prawo kontroli nad sposobem wykonania. Gdyby się okazało, że dzieło jest wykonywane w sposób wadliwy albo sprzeczny z umową, zamawiający może żądać zmiany sposobu wykonania i wyznaczyć w tym celu odpowiedni termin. Po bezskutecznym jego upływie - może od umowy odstąpić albo powierzyć poprawienie lub dalsze wykonywanie dzieła innej osobie na koszt i niebezpieczeństwo przyjmującego zamówienie (art. 636 § l; zob. też art. 636 § 2 k.c.). Por. orz. SN z 16 VIII 1972, OSN 1973, poz. 81. Gdyby w toku wykonania zachodziły okoliczności, które by przeszkadzały prawidłowemu wykonaniu dzieła, przyjmujący zamówienie powinien zawiadomić o tym niezwłocznie zamawiającego (art. 634 in fine). Powinien w stosownym czasie domagać się współdziałania zamawiającego, jeżeli jest ono konieczne do wykonywania zamówienia (zob. art. 640 k.c.). Z chwilą ukończenia dzieła przyjmujący zamówienie ma obowiązek w yd a ć dzieło zamawiającemu i umożliwić mu korzystanie z dzieła stosownie do jego właściwości. Niekiedy umożliwienie korzystania z dzieła nastąpi przez samo jego wykonanie - tak jest np. przy dokonaniu naprawy instalacji gazowej czy elektrycznej w pomieszczeniu zamawiającego, przy wymalowaniu mieszkania itd. W przypadkach, w których ma nastąpić przeniesienie praw do wykonanego dzieła na zamawiającego, przyjmujący zamówienie ma obowiązek uczynić ze swej strony wszystko, by prawa te zamawiający uzyskał. Co do rękojmi za wady dzieła - zob. niżej pkt 4. 2. Obowiązki zamawiającego. Najważniejszym i według określenia ustawy podstawowym obowiązkiem zamawiającego jest uiszczenie wynagrodzenia należnego przyjmującemu zamówienie (art. 627). W braku odmiennej umowy należy się ono w chwili oddania dzieła, a gdy dzieło ma być oddane częściami i wynagrodzenie zostało obliczone za każdą część z osobna - z chwilą spełnienia każdego ze świadczeń częściowych (art. 641 § 1 i § 2 k.c.). Wynagrodzenie przypadające z tytułu umowy o dzieło nie musi mieć postaci zapłaty pieniężnej. Może to być więc świadczenie każdego innego rodzaju, mające wartość majątkową i stanowiące ekwiwalent wartości dzieła. Wysokość wynagrodzenia za wykonanie dzieła można określić przez wskazanie podstaw do jego ustalenia. Jeżeli strony nie określiły go w umowie ani nie wskazały podstaw do jego określenia, według kodeksu, należy się zwykłe wynagrodzenie za dzieło tego rodzaju, a w braku danych - odpowiadające uzasadnionemu nakładowi pracy oraz innym nakładom przyjmującego zamówienie (art. 628 § 1). W praktyce w zależności od charakteru dzieła i zadań, jakie ciążą na przyjmującym zamówienie, ustalenie wynagrodzenia dokonywane jest w sposób dwojaki: jako wynagrodzenia ryczałtowego albo jako wynagrodzenia kosztorysowego. Wynagrodzenie ryczałtowe oznacza wynagrodzenie za całość dzieła w jednej sumie pieniężnej lub wartości globalnej. Przyjmujący zamówienie nie może wówczas żądać podwyższenia wynagrodzenia, chociażby w czasie zawarcia umowy nie można było przewidzieć rozmiaru lub kosztów prac (art. 632 § 1 k.c.). Dopuszczalne jest powołanie się na klauzulę rebus .sic stantibus --- art. 629-632 § 2 k.c., stanowiące leges speciales w stosunku do art. 357(1) k.c. oraz w pewnym zakresie także w stosunku do art. 358(1) § 3 k.c. Ten sposób wynagrodzenia jest stosowany zwłaszcza przy stosunkowo prostych stanach faktycznych umowy o dzieło, gdy wartość wykonanej usługi jest stronom na ogół znana, podobnie jak ewentualny koszt potrzebnych materiałów, spodziewany czas trwania prac itd. W zasadzie ryzyko straty ponosi tu przyjmujący zamówienie. Zamawiający nie może nigdy żądać obniżenia umówionego ryczałtu. Wynagrodzenie kosztorysowe oznacza wynagrodzenie ustalone na podstawie zestawienia planowanych prac i przewidywanych kosztów, gdy zwłaszcza zakres i warunki wykonania dzieła nie mogą być przewidziane z całkowitą pewnością w chwili zawarcia umowy, a strony ustalają elementy jednostkowe istotne dla kalkulacji (art. 629 k.c.). Ten sposób wynagrodzenia jest stosowany głównie przy bardziej skomplikowanym charakterze zadań przyjmującego zamówienie lub gdy m.in. elementy czasu trwania wykonania dzieła, a wskutek tego koszty materiałów, wykorzystania pewnych urządzeń, robocizny itd. nie dają się w pełni ustalić. Ustalanie wynagrodzenia na podstawie kosztorysu jest wymagane przy zamówieniach wykonywanych na rzecz osób prawnych. W praktyce takie ustalenie ostatecznego wynagrodzenia jest tu zatem obliczeniem wynikowym na podstawie przyjętego kosztorysu, który strony uznają dla siebie za wiążący. Przy tym sposobie ustalenia wynagrodzenia każda ze stron musi liczyć się z tym, że należność globalna wyniknie w chwili ostatecznego rozliczenia z zakończeniem stosunku prawnego. Wiążą się z tym możliwe komplikacje. Według ustawy, w razie zmiany cen lub stawek przyjętych w obliczeniach kosztorysowych w toku wykonywania dzieła w drodze zarządzenia właściwego organu państwowego, każda ze stron może żądać odpowiedniej zmiany umówionego wynagrodzenia kosztorysowego. Nie obejmuje to należności już uiszczonej za materiały i robociznę przed zmianą cen lub stawek (art. 629). Według orz. SN z 27 IX 1960 r. (OSPiKA 1962, poz. 3) z okresu przedkodyfikacyjnego, które zachowało nadal pełną aktualność, decyzja dot. zmiany cen nie może dotyczyć umowy już wykonanej. Gdy w toku wykonywania dzieła zajdzie konieczność przeprowadzenia prac dodatkowych nie przewidzianych w kosztorysie, odróżnia się, kto sporządzał zestawienia prac będących podstawą obliczenia kosztorysowego. Jeżeli przyjmujący zamówienie - może żądać podwyższenia wynagrodzenia tylko wtedy, gdy mimo zachowania należytej staranności nie mógł przewidzieć konieczności prac dodatkowych (art. 630 § 1 k.c.). Jeżeli zamawiający - podwyższenie wynagrodzenia należy się bez zastrzeżeń przyjmującemu zamówienie. Nie może jednak w żadnym z tych przypadków wykonywać prac dodatkowych bez uzyskania zgody zamawiającego (art. 630 § 2 k.c.). Konieczność znacznego podwyższenia wynagrodzenia kosztorysowego upoważnia zamawiającego do odstąpienia od umowy za uiszczeniem odpowiedniej części umówionego wynagrodzenia (art. 631 ). Przykłady. Typowe przykłady dotyczą nieoczekiwanych zdarzeń dotyczących toku prac przy wykonywaniu dzieła; gdy więc np. w razie prowadzenia budowy na gruncie zamawiającego wystąpi konieczność prowadzenia dodatkowych prac osuszających; gdy w toku przeprowadzania remontu budowli okaże się konieczność remontu budowli sąsiedniej, której stan wpływa na obiekt przewidziany w umowie itd. Nawet gdyby dzieło nie było w ogóle wykonane wskutek przeszkód wynikających z przyczyn, które dotyczą zamawiającego, ten ostatni nie może odmówić uiszczenia wynagrodzenia, jeżeli przyjmujący był gotów je wykonać. Ulega wówczas jedynie odliczeniu z wynagrodzenia to, co oszczędził z powodu niewykonania dzieła (art. 639 k.c.). Do obowiązków zamawiającego należy obowiązek współdziałania z przyjmującym zamówienie, gdy bez tego świadczenie nie może być wykonane. W braku stosownego współdziałania zamawiającego, przyjmujący zamówienie może mu wyznaczyć stosowny termin z zagrożeniem, że po bezskutecznym jego upływie odstąpi od umowy (art. 640 k.c.). Wykonanie prawa odstąpienia wymaga oświadczenia woli uprawnionego. Gdy dzieło zostanie ukończone, zamawiający ma obowiązek odebrania dzieła, które zostaje mu wydane zgodnie z treścią zobowiązania (art. 643 k.c.). Odebranie dzieła, zależnie od jego charakteru, może tu oznaczać więcej niż samo odebranie przedmiotu świadczenia, np. przy umowie sprzedaży. Zamawiający powinien bowiem ustalić, czy dzieło odpowiada zamówieniu. Na przykład może być istotne zbadanie, czy budowa została dokończona, instalacja elektryczna lub gazowa założona i funkcjonuje bez zastrzeżeń, reperacja rzeczy dokonana itd. Praktyce znane jest zjawisko odbioru częściowego i końcowego przy bardziej skomplikowanych obiektach wymagających odebrania. 3. Szczególne skutki utraty dzieła. Niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia dzieła ponosi przyjmujący zamówienie do chwili oddania dzieła, skoro jest on odpowiedzialny za rezultat swej działalności. Od tej zasady istnieją dwa wyjątki. Ryzyko przypadkowej utraty lub uszkodzenia materiału na wykonanie dzieła, ilekroć dostarczył go zamawiający, ponosi on, a nie przyjmujący zamówienie (art. 641 § 1 k.c.). Dotyczy to odpowiednio napraw, reperacji itp. przedmiotów należących do zamawiającego. Następnie mamy do czynienia z wyjątkiem od reguły, gdy dzieło uległo zniszczeniu lub uszkodzeniu wskutek wadliwości materiału dostarczonego przez zamawiającego albo wskutek wykonania dzieła według jego wskazówek. W tym przypadku przyjmujący zamówienie, który uprzedził kontrahenta o niebezpieczeństwie zniszczenia lub uszkodzenia dzieła, może domagać się nawet umówionego wynagrodzenia albo stosownej jego części (art. 641 § 2). 4. Rękojmia za wady. Przy umowie o dzieło, podobnie jak i przy umowie sprzedaży, istnieje szczególna ochrona strony dotkniętej wadami świadczenia w ramach rękojmi za wady dzieła. Koncepcja tej rękojmi jest ukształtowana zbieżnie z koncepcją rękojmi przy sprzedaży. Uzasadnia to odwołanie się przez kodeks cywilny do odpowiedniego stosowania tych ostatnich przepisów (art. 638 k.c.). Istnieją jednak pewne różnice wynikające z różnic między obu umowami, w części ujęte w postanowieniach szczególnych o rękojmi za wady dzieła. Naprzód wada dzieła jest czymś innym niż wada samego przedmiotu świadczenia w znaczeniu rzeczy, skoro i dzieło może mieć charakter niematerialny. Z reguły też chodzić będzie o wady fizyczne, nie zaś wady prawne. Przykłady. Dzieło nie ma tej użyteczności, jaką mieć powinno, nie odpowiada właściwościom ustalonym w umowie albo wynikającym z charakteru zamówionego dzieła, ubranie szyte na miarę nie leży na kliencie bez zarzutu, założona instalacja nie działa, budynek wskutek użycia niewłaściwych materiałów nie jest prawidłowo wykończony, remont lokalu okazuje się nieskuteczny itd. Odwołując się w zasadzie do przepisów o rękojmi za wady rzeczy regulo- wanych dla umowy sprzedaży, kodeks cywilny wprowadza inne uszeregowanie uprawnień. Zależą one od tego, czy wady dają się, czy też nie dają usunąć i czy są istotne. Jeżeli wady dają się usunąć, zamawiający może zgłosić stosowne żądanie i wyznaczyć w tym celu odpowiedni termin z zagrożeniem, że po bezskutecznym jego upływie nie przyjmie naprawy dzieła (art. 637 § 1 zd. 1 ). Przyjmujący zamówienie może jednak odmówić naprawy, gdyby wymagała nadmiernych kosztów (art. 637 § 1 zd. 2). Jeżeli wady dzieła nie dają się usunąć albo gdy z okoliczności wynika, że nie może to nastąpić w czasie odpowiednim, albo też nie następuje mimo wyznaczenia terminu przez zamawiającego na dokonanie naprawy, zamawiający jest uprawniony: a) gdy wady są istotne - odstąpić od umowy; b) gdy wady są nieistotne - żądać obniżenia wynagrodzenia w odpowiednim sto- sunku (art. 637 § 2). Nie służy mu natomiast w ramach rękojmi żądanie, by przyjmujący zamówienie zamiast dokonanego wadliwie dzieła dostarczył inne bez wad. Zmawiającemu służą natomiast roszczenia odszkodowawcze ze względu na wady dzieła według odpowiedniego zastosowania art. 566 kodeksu cywilnego. Z uwagi na możliwość modyfikowania zakresu i przesłanek odpowiedzialności z tytułu rękojmi za wady, nic nie stoi, naszym zdaniem, na przeszkodzie wprowadzaniu przez strony klauzul umownych typu gwarancyjnego. Może to dotyczyć zwłaszcza zapewnień co do prawidłowego funkcjonowania dzieła przez określony czas, co do wytrzymałości czy użyteczności materiałów użytych do wykonania dzieła itd. O odpowiedzialności za wady dzieła - zob. bliżej G. Domański: Istota rękojmi za wady dzieła w k.c., NP 1967, nr 9; S. Buczkowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 52; A. Brzozowski: Odpowiedzialność przyjmującego zamówienie za wady dzieła, Warszawa 1986. Por. też orz. SN z 4 IV 1979 r., OSN 1979, poz. 201. IV. Zakończenie stosunku prawnego. Stosunek prawny stron kończy się normalnie wraz z wypełnieniem świadczeń obu kontrahentów. W pewnych sytuacjach może dojść jednak do przedwczesnego ustania tego stosunku. Ponieważ jest zrozumiałe, że w czasie wykonywania dzieła potrzeby za- mawiającego mogą się zmienić, jest na ogół przyjęte, że może on w każdym czasie aż do ukończenia dzieła odstąpić od umowy przez jednostronne oświadczenie woli, z zastrzeżeniem uiszczenia umówionego wynagrodzenia. Wolno odliczyć jednak to, co przyjmujący zamówienie oszczędził z powodu niewykonania dzieła (art. 644 k.c.). Co do jednostronnego odstąpienia od umowy przez jedną ze stron zob. jeszcze art. 635, 636 i 640 k.c. Śmierć jednej ze stron w czasie trwania stosunku prawnego nie wpływa w zasadzie na skuteczność umowy. Wyjątkowo, gdy wykonanie dzieła zależy od osobistych przymiotów wykonującego zamówienie, śmierć tego ostatniego powoduje rozwiązanie umowy (art. 645 § 1 k.c.). Ze śmiercią zrównana jest niezdolność do pracy. Co do dzieł nie ukończonych, wykonywanych z materiałów przyjmującego zamówienie - zob. w razie rozwiązania umowy art. 645 § 2 kodeksu cywilnego. Wszelkie roszczenia z tytułu umowy o dzieło ulegają przedawnieniu dwu- letniemu, zarówno wówczas, gdy służą zamawiającemu, jak i gdy służą przyjmującemu zamówienie. Termin ten rozpoczyna bieg od dnia oddania dzieła, a jeżeli dzieło nie zostało oddane - od dnia, w którym zgodnie z treścią umowy miało być oddane (art. 646 k.c.). Rozdział dziewiętnasty UMOWA 0 ROBOTY BUDOWLANE § 75. Pojęcie umowy o roboty budowlane - odesłanie Stosunkowo ogólne ukształtowanie umowy o dzieło w przepisach prawa cywilnego pozwala na stosowanie unormowań dotyczących tego typu stosunku prawnego do bardzo różnych zjawisk. Umowa o dzieło, jak to wskazano w rozdziale poprzednim, obejmuje bowiem zarówno sytuacje, w których przyjmujący zamówienie podejmuje się uszycia odzieży czy wykonania obuwia "na miarę" dla zamawiającego, jak i sytuacje, w których podejmie się budowy domu, mostu, fabryki czy tamy wodnej. Podobnie obejmie ona drobne reperacje rzeczy codziennego użytku lub tp., jak i wielkie remonty skomplikowanych maszyn, budowli czy całych urządzeń przemysłowych. Łatwo stwierdzić, że nie są to zjawiska tej samej wagi czy tej samej doniosłości społecznej. Skomplikowanie faktyczne niektórych z nich wywołuje potrzebę pewnych odmian zasadniczego typu umowy o dzieło, dostosowanych bardziej do charakteru szczególnego przedmiotu, którego dotyczą. Odnosi się to zwłaszcza do umów w dziedzinie budownictwa i wielkich robót budowlano- montażowych. Zależnie od rodzajów prac inwestycyjnych odróżnia się w tej materii umowy, które dotyczą: 1) prac projektowych w dziedzinie inwestycji, a w szczególności: opracowania założeń inwestycji, projektów szczegółowych wraz z odpowiednią dokumentacją kosztorysów realizacji inwestycji; 2) prac dotyczących wykonania robót: a) geologicznych i geodezyjno-kartograficznych i in.; b) budowlanych i montażowych, tj. dotyczących realizacji poprzednio przygotowanych projektów; 3) prac o charakterze pełnienia nadzoru nad właściwą realizacją projektów inwestycyjnych (tzw. nadzór autorski) oznaczonych w pkt. 1) oraz pełnienia nadzoru nad realizacją robót inwestycyjnych (tzw. nadzór inwestorski). Podczas gdy prace pierwszych dwóch grup mają charakter dzieła, prace należące do grupy trzeciej odpowiadają swym charakterem świadczeniu usług, do których mogą być stosowane odpowiednio pewne zasady dotyczące umowy zlecenia. Umowa o roboty budowlane, uregulowana ramowo w przepisach tytułu XVI księgi o zobowiązaniach (art. 647-658 k.c.), należy do rzędu umów objętych grupą 2) wyżej wskazanego zestawienia umów inwestycyjnych. Z natury rzeczy nie może ona być rozpatrywana w izolacji od pozostałych rodzajów prac, które poprzedzają lub towarzyszą działalności budowlanej. Odnosi się do niej nadto wiele unormowań zawartych w aktach prawnych szczególnych. Kodeks cywilny traktuje umowę o roboty budowlane jako "podtyp" umowy o dzieło, w którym wykonawca zobowiązuje się do oddania przewidzianego w umowie obiektu, wykonanego zgodnie z projektem i zasadami wiedzy technicznej, a druga strona - inwestor zobowiązuje się do dokonania wymaganych przez właściwe przepisy czynności związanych z przygotowaniem robót, a w szczególności do przekazania terenu budowy i dostarczenia projektu oraz do odebrania obiektu i zapłaty umówionego wynagrodzenia (art. 647 k.c.). W tej umowie wykonawca zajmuje pozycję przyjmującego zamówienia, a inwestor -- pozycję zamawiającego w umowie o dzieło. Nieliczne przepisy kodeksu wprowadzają pewne podstawowe sprecyzowania co do uzupełnień i modyfikacji zasad prawa powszechnego dla umowy o dzieło, gdy idzie o materie umowy o roboty budowlane. Odnoszą się one odpowiednio do umowy o wykonanie remontu budynku lub budowli (art. 658 k.c.). Rozdział dwudziesty NAJEM § 76. Umowa najmu - zasady ogólne I. Pojęcie i cechy. 1. W dziedzinie zaspokajania masowych potrzeb ludzkich występuje często zawiązywanie stosunków dotyczących czasowego korzystania z cudzych rzeczy. Do umów, które służą temu celowi, należy tradycyjnie umowa najmu. Obejmuje ona odpłatne korzystanie z cudzej rzeczy zarówno w celach produkcyjnych, jak i konsumpcyjnych. Może też dotyczyć zarówno przedmiotów codziennego użytku, jak i całych zespołów dóbr, od pojedynczych narzędzi czy maszyn do środków transportu czy pomieszczeń mieszkalnych i użytkowych. Ekonomiczne znaczenie tego rodzaju stosunku jest bardzo doniosłe. Pozwala ono m.in. właścicielowi na wykorzystanie wartości dobra, którego sam dla swych potrzeb nie używa lub którego użycia czasowo się zrzeka, pod formą pożytku, jaki reprezentuje odpłata. Drugiej stronic umożliwia to z kolei korzystanie z rzeczy cudzej w zamian za ponoszenie ciężaru uzasadnionego ekonomicznie ekwiwalentu. Stronie tej bądź to nie opłaca się nabycie rzeczy na własność, gdyż potrzebuje jej tylko dla przemijającego użytku. bądź to brak jej dostatecznych środków na nabycie rzeczy, a może ponieść o wiele mniejszy koszt odpłaty za czasowe z niej korzystanie. Najem, podobnie zresztą jak dzierżawa czy też nieodpłatne użyczenie, a inaczej niż np. użytkowanie czy spółdzielcze prawo do lokalu, należy do instytucji prawa obligacyjnego, a nie rzeczowego. Nic znaczy to, by na pewnym odcinku, gdy przedmiotem najmu są pomieszczenia (lokale), najem nie mógł dziś uzyskiwać cech zbliżających go do instytucji prawa rzeczowego. Z przyczyn, o których mowa będzie osobno w § 77, w XX w. daje się na ogół zaobserwować wyraźne wyodrębnienie się z jednolitych poprzednio unormowań umowy najmu zespołów postanowień, które odnoszą się do najmu pomieszczeń -- lokali. Znalazło to wyraz i w przepisach kodeksu cywilnego. W tytule XVII, dziale 1 księgi 111 k.c. zamieszczone zostały w pierwszej kolejności przepisy ogólne o najmie (art. 659-679). Po nich znajdujemy już unormowania szczególne. Zob. bliżej Z. Radwański: (w) System, t. 111, cz. 2, § 28 i n. 2. Najem w świetle k.c. jest umową, w której wynajmujący zobowiązuje się oddać rzecz najemcy do używania przez czas oznaczony lub nie oznaczony, a najemca zobowiązuje się uiszczać wynajmującemu umówiony czynsz (art. 659 § 1). Stronami w tej umowie są wynajmujący i najemca. Nie jest wymagane, by wynajmujący był właścicielem rzeczy oddanej w najem. Charakterystyczna dla najmu jest czasowość używania rzeczy przez najemcę. Po upływie okresu trwania najmu rzecz oddana do używania ma być wynajmującemu zwrócona. Przedmiotem najmu mogą być zarówno rzeczy ruchome, jak i nieruchomości. Z zakresu pierwszych wyłączone są rzeczy zużywalne, gdyby korzystanie z nich nie miało innego sensu gospodarczego, jak ich zużycie. Najem może dotyczyć także części rzeczy jako całości lub nawet jej części składowej. Przykłady. Przede wszystkim odnosi się to do pomieszczeń (lokali) jako części składowych nieruchomości, ale także np. i takich obiektów, jak ściana domu lub ogrodzenie wynajęte do umieszczenia na nich reklam czy ogłoszeń. Nie mogą być przedmiotem najmu prawa, względnie - dobra niematerialne. Mogłyby stać się przedmiotem dzierżawy, gdyby przynosiły one pożytki. Zakres używania rzeczy może być rozmaity i zależy najczęściej od jej gospodarczego przeznaczenia. Cel używania rzeczy wynika często z treści umowy stron, nie musi być jednak określony. Charakterystyczna dla najmu jest czasowość używania rzeczy przez najemcę. Okres używania rzeczy może być oznaczony (godzina, dzień, tydzień, miesiąc, rok, kilka lat itd.) albo nie oznaczony. Po upływie okresu najmu rzecz oddana do używania ma być wynajmującemu zwrócona. Gdy najem jest zawarty bez oznaczenia terminu jego zakończenia, każda ze stron może spowodować zakończenie stosunku prawnego przez wypowiedzenie najmu w sposób wskazany w ustawie lub w umowie. Aby zapobiec zbytniemu skrępowaniu stron przez nazbyt długie trwanie stosunku najmu, kodeks cywilny stanowi, że najem zawarty na czas dłuższy niż lat dziesięć poczytuje się po upływie tego terminu za zawarty na czas nie oznaczony (art. 661), co pozwala wówczas stronom na jego wypowiedzenie. Przedmiotem świadczenia najemcy jest uiszczenie umówionego czynszu. Czynsz może być oznaczony w pieniądzach, i wówczas chodzi o jego zapłatę, albo w świadczeniach innego rodzaju (art. 659 § 2). Uiszczenie czynszu niepieniężnego może mieć postać świadczenia jakichś dóbr lub usług. Zarówno określenie przedmiotu najmu, jak i czynszu stanowi element przedmiotowo istotny w umowie najmu (esentialia negotii). Umowa najmu jest umową konsensualną, odpłatną i wzajemną. Pomiędzy świadczeniami wynajmującego i najemcy istnieje ścisły związek, każde z nich jest odpowiednikiem drugiego. Umowa stron ma charakter zobowiązujący. Od umowy sprzedaży różni się najem w sposób oczywisty swym celem gospodarczym, skoro nie chodzi tu o trwałe wyzbycie się rzeczy przez wynaj- mującego. Od pokrewnej umowy dzierżawy różni się najem treścią uprawnień strony, do rąk której rzecz zostaje wydana. Najemca może tylko korzystać z rzeczy przez jej używanie, dzierżawca -- przez jej używanie i ciągnięcie z niej pożytków. Od pokrewnej umowy użyczenia różni się najem odpłatnością. Do treści typowej umowy najmu strony mogą niekiedy dołączyć wiele świadczeń dodatkowych ze strony wynajmującego. Przykłady. Gdy przy najmie pomieszczenia wynajmujący zobowiązuje się nadto do ogrzewania, dostarczania wody i światła; pewnych usług, jak sprzątanie, dostarczanie posiłków itd.; przy najmie maszyny dla celów produkcyjnych wynajmujący zobowiązuje się nadto do dostarczenia siły napędowej, konserwacji itd. Jeżeli ten rodzaj świadczeń dodatkowych ma znaczenie tylko uboczne, najem pozostaje zasadniczym trzonem danego stosunku prawnego, jakkolwiek wiążą się z nim składniki innych umów typowych. Gdy natomiast ze względu na ich gospodarcze znaczenie świadczenia dodatkowe nabierają charakteru świadczenia głównego, konkretna umowa stron przybiera postać umowy mieszanej, np. najmu i usług lub tp. Do umowy takiej znajdują zastosowanie odpowiednie przepisy dla każdego ze świadczeń uznanych za świadczenie główne. Podobne komplikacje mogą wystąpić w umowie najmu, w której pewne dodatkowe świadczenia przewidziano po stronie najemcy. II. Zawarcie umowy. Zawarcie umowy najmu nie wymaga według kodeksu zachowania szczególnej formy. Jednakże umowa najmu nieruchomości lub pomieszczenia na czas dłuższy niż rok powinna być stwierdzona pismem. W razie niezachowania tej formy poczytuje się umowę za zawartą na czas nie oznaczony (forma ad eventum - zob. art. 660). III. Skutki prawne. Z charakteru umowy najmu wynika, że musi ona trwać pewien czas. Wytwarza ona też stosunek ciągły oparty na zaufaniu kontrahentów. Jakkolwiek umowa ma charakter umowy wzajemnej, nie wszystkie ogólne postanowienia k.c. odnoszące się do tego rodzaju zobowiązań mogą znaleźć w naszym przypadku bezpośrednie zastosowanie. Wyłączona jest w szczególności jednoczesna wymiana świadczeń. Wynajmujący z reguły wyda rzecz najemcy i pozostawi ją do jego dyspozycji przez czas trwania najmu, gdy najemca wzajemne świadczenie czynszu spełni tylko jednorazowo czy też spełniać będzie w jakichś terminach. Któraś ze stron spełnia zatem zawsze swoje świadczenie wcześniej niż druga. Jakkolwiek stosunek stron ma charakter zobowiązaniowy, najemca uzyska na ogół z tytułu najmu rzecz we władanie faktyczne, stanie się więc posiadaczem rzeczy (art. 336 k.c.). Będzie mu służyć wówczas według ogólnych zasad ochrona posesoryjna wobec osób trzecich nie objętych stosunkiem obligacyjnym. Znane są i dalej idące wyjątkowe przejawy skuteczności najmu wobec osób trzecich, o czym osobno niżej. 1. Obowiązki wynajmującego. Z treści umowy wynika dla wynajmującego podstawowy obowiązek wydania rzeczy najemcy do używania w stanie przydatnym do umówionego użytku względnie do użytku, jakiemu służy ona normalnie według jej właściwości i przeznaczenia. Termin wydania rzeczy wynika na ogół z umowy, w braku innych danych wydanie powinno nastąpić niezwłocznie po wezwaniu najemcy (art. 662 § 1 w zw. z art. 455 k.c.). Umowa stron może nakładać na wynajmującego obowiązek dokonania napraw czy adaptacji rzeczy (zmian, przeróbek itp.) przed jej wydaniem. Wynajmujący ma dalej obowiązek umożliwienia używania rzeczy (nieprzeszkadzania w jej używaniu) przez czas trwania najmu, w sposób stosowny do treści umowy, właściwości rzeczy i okoliczności. Powinien też utrzymywać rzecz w stanie zdatnym do umówionego użytku przez cały okres najmu (art. 662 § 1 k.c.). Łączy się z tym obowiązek ponoszenia koniecznych nakładów i dokonywania napraw. Kwestie te są w kodeksie regulowane bardziej szczegółowo. Punktem wyjścia jest stanowisko, że w braku odmiennego porozumienia nakłady i naprawy rzeczy obciążają wynajmującego. Jednak według dyspozy- tywnych przepisów ustawy drobne nakłady połączone ze zwykłym użytkowaniem rzeczy obciążają najemcę (art. 662 § 2 k.c.). Przykład. Przy najmie narzędzi czy maszyn - większość napraw typu konserwacyjnego; przy najmie pomieszczeń - wstawianie rozbitych szyb, uszkodzonych klamek, naprawy instalacji kąpielowych, malowanie wnętrza itd. Gdyby wynajmujący nie dokonywał napraw koniecznych, bez których rzecz nie jest zdatna do umówionego czy też normalnego użytku, najemca może wyznaczyć wynajmującemu stosowny termin wykonania. W razie bezskutecznego upływu terminu jest upoważniony przez ustawę do podjęcia wyżej wymienionych napraw na koszt wynajmującego (art. 663 k.c.). Wynajmujący nie jest jednak obowiązany do przywrócenia stanu poprzedniego, gdy rzecz wynajęta uległa zniszczeniu z powodu okoliczności, za które nie ponosi odpowiedzialności (art. 662 § 3 k.c.). Nie pozostaje to bowiem w proporcji do ekwiwalentu pod postacią czynszu. Wynajmujący ma wreszcie obowiązek zapewnić najemcy niezbędną ochronę wobec osób trzecich, m.in. współnajemców, sąsiadów itd., i to niezależnie od środków, jakie służą w tej materii samemu najemcy. Warto przypomnieć, że mimo oddania rzeczy w najem, wynajmujący będzie z reguły nadal posiadaczem samoistnym rzeczy (art. 336 k.c.). Będzie tym samym wyposażony w środki ochrony posesoryjnej. Co do rękojmi za wady rzeczy oddanej w najem - zob. niżej pkt 3. 2. Obowiązki najemcy. Podstawowym obowiązkiem najemcy jest obowiązek używania rzeczy w należyty sposób przez czas trwania najmu. Od chwili więc wydania rzeczy powinien troszczyć się o nią (piecza) i używać jej w sposób określony w umowie, a w braku takiego określenia w sposób odpowiadający właściwościom i przeznaczeniu rzeczy (art. 666 k.c.). Ma więc także rzecz zachować w takim stanie, by móc ją zwrócić po ustaniu stosunku w stanie nie pogorszonym poza zużyciem wynikłym z normalnego używania (zob. art. 475 § 1 k.c.) Najemcę obowiązuje należyta staranność, której przejawem jest dokonywanie napraw czy nakładów, jakie go obciążają (zob. art. 662 § 2 k.c.), dbałość o utrzymanie rzeczy z uwzględnieniem obowiązku napraw obciążających wynajmującego (zob. art. 662 § 2 i art. 663 k.c.). Bez zgody wynajmującego nie wolno mu czynić w rzeczy najętej zmian sprzecznych z umową lub z przeznaczeniem rzeczy (art. 667 § 1 k.c.). Z natury stosunku wynika, że najemca jest odpowiedzialny nie tylko za własne postępowanie, lecz także osób, którymi się posługuje, lub (szerzej) których działania idą na jego rachunek (zob. w tej materii art. 474 k.c.). W razie naruszenia przez najemcę wskazanych powinności, naraża się on nie tylko na ogólne konsekwencje nienależytego wykonania zobowiązania, ale i na sankcję szczególną. Po myśli ustawy bowiem w przypadkach bardziej rażących, które kodeks bliżej precyzuje, wynajmujący będzie mógł najem wypowiedzieć bez zachowania nawet terminów wypowiedzenia (art. 667 § 2 k.c.). Stosunek najmu ustanie wówczas ze skutkiem ex nunc. Niewątpliwie podstawowym obowiązkiem najemcy jest z kolei uiszczenie czynszu, który stanowi ekwiwalent majątkowy świadczenia (art. 659 § 1 k.c.). Czynsz należy się nawet wtedy, gdy najemca z przyczyn, które go dotyczą, nie odebrał rzeczy od wynajmującego. Czynsz może polegać na zapłacie w pieniądzu lub na świadczeniu mająt- kowym innego rodzaju (art. 659 § 2 zd. 1 k.c.). Wysokość czynszu pozostawiona jest w zasadzie umowie stron. Jednakże przepisy dotyczące cen sztywnych, maksymalnych, minimalnych i wynikowych, jak przy umowie sprzedaży, stosuje się tu odpowiednio (art. 659 § 2 zd. 2 k.c.). Czynsz może być ustalony jako świadczenie, które ma być uiszczone jednorazowo lub uiszczane okresowo (periodycznie) za pewne okresy trwania najmu. Najemca powinien uiszczać czynsz w terminie umówionym (art. 669 § 1 k.c.). W braku umowy w tym względzie czynsz powinien być płacony z góry: gdy najem ma trwać nie dłużej niż miesiąc - za cały czas najmu, gdy najem ma trwać dłużej niż miesiąc, albo przez czas nie oznaczony - miesięcznie, do dziesiątego dnia miesiąca (art. 669 § 2 k.c.). Do opóźnienia i zwłoki w uiszczaniu czynszu stosują się, rzecz oczywista, ogólne zasady dotyczące niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązań wzajemnych. Zob. wyżej wywody § 49 i S 1. Kodeks cywilny wprowadza tu jednak sankcję odmienną od prawa odstąpienia od umowy przez zastrzeżenie, że wynajmujący może najem wypowiedzieć bez zachowania terminów wypowiedzenia ze skutkiem tylko ex nunc, i to jedynie wtedy, gdy najemca dopuszcza się zwłoki co najmniej za dwa pełne okresy świadczenia (płatności) - art. 672 kodeksu cywilnego. Interpretacja formuły art. 672 k.c. może wywoływać trudności. Wymaganie przepisu wydaje się spełnione, gdy najemca uchybił terminom nie uiszczając czynszu za dwa okresy w ogóle, gdy ogólna zaległość wynosi należność za dwa okresy lub więcej, i to niezależnie od tego, czy następują po sobie. Przepis ma zresztą charakter przepisu iuris dispositivi. Nie narusza zatem innych uregulowań w postanowieniach umowy czy zwłaszcza w szczególnych przepisach ustawowych. W celu zabezpieczenia zaległego czynszu oraz świadczeń dodatkowych należnych nie więcej niż za rok, wynajmującemu służy ustawowe prawo zastawu na rzeczach ruchomych najemcy wniesionych do przedmiotu najmu (art. 670 § 1 k.c.). Nie dotyczy to rzeczy nie podlegających według przepisów egzekucyjnych zajęciu. Co do realizacji - zob. art. 671 kodeksu cywilnego. Co do obowiązku zwrotu rzeczy po zakończeniu najmu w stanie nie pogorszonym (art. 675) - zob. nadto niżej pkt VI. 3. Rękojmia za wady. Wyważenie interesów stron w umowie najmu uzasadnia wprowadzenie w przepisach ustawy postanowień przewidujących szczególną odpowiedzialność wynajmującego w ramach rękojmi za wady rzeczy wynajętej. Przepisy kodeksu cywilnego są w tej kwestii dość enigmatyczne. Możliwe są pewne analogie z postanowieniami o rękojmi za wady przy umowie sprzedaży. Nie mogą być one zbyt pochopnie stosowane z uwagi na inne cele obu umów. Nie budzi wątpliwości, że są to postanowienia iuris dispositivi. Zob. bliżej G. Domański: Rękojmia przy najmie, NP 1967, nr 3. Podstawą rękojmi jest ujawnienie się wady, która ogranicza przydatność rzeczy do umówionego użytku (art. 664 § 1 k.c.). Można rozumieć, że wada może mieć zarówno postać wady fizycznej, jak i wady prawnej. Przykłady. W odniesieniu do wad fizycznych - różne usterki materialne rzeczy, np. gdy narzędzie okazuje się zepsute, środek transportowy nie nadaje się do jazdy, pomieszczenie nieużyteczne ze względu na brak zabezpieczenia od wilgoci, mrozu itp.; także gdy rzecz nie nadaje się do umówionego użytku ze względu na okoliczności -- wynajęty kostium okazuje się za mały, narzędzie niesprawne; w odniesieniu do wad prawnych -- istnienie w stosunku do wynajętej rzeczy praw osób trzecich, które ograniczają lub zgoła wyłączają możność używania jej przez najemcę według treści umowy. Odpowiedzialność wynajmującego z tytułu rękojmi nie jest zależna od winy czy wiedzy wynajmującego. Istnieje ona ze względu na sam fakt, że przedmiot jest wadliwy. Nie wyłącza ona odpowiedzialności na zasadach ogólnych (art. 471 i n. k.c.), lecz istnieje oprócz niej jako jej wzmocnienie. Nie znaczy to, że niekiedy nie modyfikuje zasad ogólnych. Jeżeli w chwili zawarcia umowy najemca o istnieniu wady wiedział, przepisy o rękojmi nie znajdują zastosowania (art. 664 § 3 k.c.). Zob. art. 682 k.c. - niżej w § 77. Za kontrowersyjne należy uznać zagadnienie pojawiające się na tle stosunku przepisów o rękojmi (art. 664 k.c.) do ogólnych postanowień o odstąpieniu od umowy wzajemnej (art. 491, 493 k.c.). W doktrynie (Z. Radwański) reprezentowany jest pogląd dopuszczający w takim wypadku zbieg norm. Oznaczałoby to, że w sytuacji, gdy rzecz miała w chwili wydania wady uniemożliwiające użytek, najemcy przysługiwałby wybór pomiędzy odstąpieniem od najmu na podstawie art. 491 i art. 493 k.c. a wypowiedzeniem najmu na podstawie art. 664 § 2 k.c. Zob. bliżej w tej kwestii Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. 2, s. 274. Zawiadomienie wynajmującego przez najemcę o ujawnieniu się wady rzeczy nie stanowi przesłanki dochodzenia roszczeń z tytułu rękojmi. Jedynie w przypadku, gdy najemca mógłby wypowiedzieć najem bez zachowania terminów wypowiedzenia, a wada dałaby się usunąć, powinien powiadomić wynajmującego o wadzie, zanim dokona wypowiedzenia, gdyż wynajmujący przez dokonanie usunięcia wady wyłączy owo uprawnienie najemcy (art. 664 § 2 k.c.). Uprawnienia najemcy wynikające z rękojmi są według kodeksu uzależnione od doniosłości wady. Jeżeli wada ogranicza umówiony użytek z rzeczy, lecz go nie wyłącza, najemca może żądać jedynie odpowiedniego obniżenia czynszu za czas trwania wady (art. 664 § 1 ). Czynsz zapłacony w pełnej wysokości podlega zwrotowi w części, która się stała nienależna. Jeżeli natomiast wada uniemożliwia najemcy osiąganie przewidzianego w umowie użytku z rzeczy i nie daje się usunąć albo nie zostaje mimo zawiadomienia usunięta przez wynajmującego w odpowiednim terminie, najemca uzyskuje uprawnienie do wypowiedzenia najmu bez zachowania terminów wypowiedzenia (art. 664 § 2 k.c.). Następuje wówczas rozwiązanie umowy ze skutkiem ex nunc. Dochodzenie roszczeń z tytułu rękojmi według przepisów o najmie, inaczej niż przy umowie sprzedaży, nie jest ograniczone w czasie. Nie wygasają one zatem z upływem jakiegokolwiek terminu, ale mogą być podnoszone - z uwagi na treść roszczeń - tylko w czasie trwania stosunku najmu. Po ustaniu najmu - dopuszczalne są jedynie roszczenia o zwrot nadpłaconego czynszu. IV. Zmiana w osobie wynajmującego lub najemcy. Ze względu na charakter umowy najmu, przeniesienie całego stosunku prawnego przez wynajmującego lub najemcę bez zgody drugiej strony nie jest dopuszczalne. Zob. w tej materii wywody § 64. Istotny wyjątek dotyczy przypadku zbycia rzeczy najętej w czasie trwania najmu. Aby uniknąć niepożądanych skutków, jakie wynikałyby stąd, że zbycie rzeczy najętej przez wynajmującego w czasie trwania umowy mogłoby pozbawić najemcę możliwości korzystania z rzeczy, przy zachowaniu dlań jedynie roszczeń obligacyjnych typu odszkodowawczego przeciwko zbywcy, przepisy kodeksu cywilnego przewidują wstąpienie ex lege nabywcy rzeczy w stosunek najmu, którego nie był stroną, od chwili nabycia rzeczy (art. 678 § 1 zd. 1 k.c.). Wstąpienie to jest zupełne, a zbywca rzeczy zostaje z umowy najmu wyłączony. Nabywca rzeczy uzyskuje jednak, choć nie zawsze, możność wypowiedzenia najmu z zachowaniem ustawowych terminów wypowiedzenia (art. 678 § 1 zd. 2 k.c.). Uprawnienie to mu nie służy: a) gdy umowa najmu była zawarta na czas oznaczony z zachowaniem formy pisemnej i datą pewną, a rzecz najemcy wydana (art. 678 § 2 k.c.); b) gdy przedmiotem najmu jest nieruchomość, a najem został ujawniony w księdze wieczystej (art. 16 ustawy o księgach wieczystych i hipotece z 6 VII 1982 r., Dz.U. nr 19, poz. 147 ze zm.). Konieczność wcześniejszego zwrotu rzeczy wynikająca ze skutecznego wypowiedzenia dokonanego przez nabywcę nie pozbawia najemcy roszczeń o naprawienie szkody przeciwko partnerowi z umowy najmu (zbywcy rzeczy). Co do szczegółów - zob. bliżej art. 679 kodeksu cywilnego. Dalsze wyjątki od ogólnej zasady dotyczące zmiany osób w stosunku najmu w czasie jego trwania mogą wynikać z przepisów aktów legislacyjnych szczególnych. V. Podnajem. Jeżeli umowa najmu tego nie zabrania, najemca w czasie trwania najmu może rzecz najętą oddać w całości lub w części osobie trzeciej w podnajem albo do bezpłatnego używania (art. 668 § 1 zd. 1 k.c.). Nie przestaje przez to być najemcą wobec wynajmującego, ani też nie powoduje przez to zawiązania jakiegokolwiek bezpośredniego stosunku prawnego między wynajmującym a osobą trzecią. Zob. jednak art. 668 § 2. Prawa podnajemcy lub osoby, która uzyskała rzecz do bezpłatnego używania, są zawsze zależne od praw najemcy. Tym samym ustają najpóźniej z chwilą zakończenia stosunku najmu (art. 668 § 2). Zob. też art. 675 § 2 kodeksu cywilnego. Oddanie przez najemcę rzeczy w podnajem lub do bezpłatnego używania wbrew zakazowi wynajmującego może narażać go na sankcję z art. 667 § 2 kodeksu cywilnego. Do stosunku między najemcą i podnajemcą stosuje się w zasadzie przepisy dotyczące najmu. Do stosunku między najemcą i osobą uzyskującą rzecz do używania (bez odpłaty) stosuje się przepisy o użyczeniu. VI. Zakończenie najmu. 1. Związana z istotą umowy najmu czasowość stosunku prawnego między stronami wywołuje ten skutek, że z upływem przewidzianego czasu stosunek ustaje. W zwykłym toku rzeczy najem zawarty na czas oznaczony kończy się z upływem oznaczonego terminu. Wyjątek wprowadza przepis, który przewiduje, że najem zawarty na czas dłuższy niż lat 10 poczytuje się po upływie tego terminu za zawarty na czas nie oznaczony (art. 661 k.c.). Również gdyby po upływie oznaczonego terminu najemca używał nadal rzeczy za zgodą wynajmującego, poczytuje się w razie wątpliwości, że najem został przedłużony na czas nie oznaczony (art. 674 k.c.). Najem zawarty na czas nie oznaczony kończy się przez wypowiedzenie jednej ze stron na pewien czas naprzód. Ma ono charakter prawo kształtujący i wymaga zachowania terminów wypowiedzenia umownych, a w ich braku - ustawowych (art. 673 § 1 k.c.). Zob. co do sposobu oznaczenia terminu końcowego w umowie najmu zawartej na czas określony orz. SN z 30 VII 1990 r., IV CR 236/90, OSN 1991, nr 10-12, poz. 125. Przedmiotem znacznych kontrowersji jest kwestia dopuszczalności za- strzeżenia w umowie najmu zawartej na czas oznaczony możliwości jej wypo- wiedzenia. Prezentowane są w tej kwestii dwa odrębne stanowiska. Pierwsze z nich dopuszcza takie zastrzeżenie. Oznaczałoby ono, że czas najmu oznaczony w umowie oznacza maksymalny okres trwania najmu, a w konsekwencji z chwilą upływu terminu umowa wygasa bez potrzeby jej wypowiadania. Drugie stanowisko traktuje takie postanowienie umowne jako niedopuszczalne, a tym samym bezskuteczne ze względu na jego sprzeczność z naturą zobowiązania zawartego na czas oznaczony (art. 353') bądź wręcz próbę obejścia przepisów regulujących najem zawierany na czas oznaczony. Do drugiego stanowiska zdaje się wyraźnie skłaniać orzecznictwo. Zob. uchw. SN z 15 II 1996 r., III CZP S/96, OSN 1996, nr 5, poz. 69 (dotyczącą najmu mieszkalnego), z glosami aprobującymi A. Szpunara: "Przegląd Sądowy" 1996, nr 11 -12, s. 155 i n. oraz K.W. Kubińskiego: OSP 1996, nr 12, poz. 229; uchw. SN z 3 III 1997 r., III CZP 3/97, OSN 1997, nr 6-7, poz. 71 (dot. lokalu użytkowego). Pewnym kompromisem pomiędzy skrajnymi stanowiskami jest pogląd dopuszczający zastrzeżenie wypowiedzenia w umowie zawartej na czas oznaczony, ale jedynie na podstawie ściśle określonych powodów. Ten kompromisowy wariant zdaje się być najbardziej trafny, ponieważ umożliwia odpowiednie balansowanie interesów obu stron umowy; zob. też w tej kwestii J. Rajski: Dopuszczalność umownego zastrzeżenia możliwości wypowiedzenia umowy najmu lub dzierżawy zawartej na czas oznaczony, PPH 1998, nr 4, s. 1; A. Szpunar: Wypowiedzenie najmu zawartego na czas oznaczony, "Rejent" 1996, nr 6, s. 9 i n.; A. Śmieja: Najem zawarty na czas oznaczony w świetle przepisów kodeksu cywilnego, "Rejent" 1996, nr 2, s. 55 i n. Ustawowe terminy wypowiedzenia są zależne od terminów uiszczania czynszu: gdy czynsz jest uiszczany w odstępach czasu dłuższych niż miesiąc, najem można wypowiedzieć najpóźniej na trzy miesiące naprzód na koniec kwartału kalendarzowego; gdy uiszczany jest w odstępach miesięcznych - na miesiąc naprzód na koniec miesiąca kalendarzowego; gdy jest uiszczany w krótszych odstępach czasu - na trzy dni naprzód; gdy najem jest dzienny - na jeden dzień naprzód (art. 673 § 2 k.c.). Śmierć wynajmującego lub najemcy, według ogólnych przepisów o najmie, nie ma wpływu na trwanie stosunku najmu. W miejsce zmarłego wstępują jego spadkobiercy. Najem może zakończyć się przedwcześnie. Może to nastąpić naprzód w przypadkach wskazanych w ustawie z zastosowaniem wypowiedzenia i zachowaniem odpowiednich terminów wypowiedzenia; tak w szczególności w razie zbycia rzeczy przez wynajmującego w czasie trwania najmu, jeżeli nie został on co do wypowiedzenia najmu ograniczony (art. 678 k.c.). Może to nastąpić w przypadkach, w których wypowiedzenie najmu stanowi sankcję naruszenia obowiązków przez kontrahenta i jest skuteczne bez zachowania terminów wypowiedzenia; tak w szczególności według art. 667 i 672 k.c. To samo dotyczy skorzystania z uprawnień wynikających z rękojmi - art. 664 § 2 kodeksu cywilnego. Zob. co do konsekwencji naruszenia przez najemcę obowiązku z art. 667 (zakaz zmian i niewłaściwego używania rzeczy) uchw. SN z 11 X 1990 r., III CZP 57/90, OSP 1991, nr 7-8, z glosą Z. Radwańskiego (tamże). Rozwiązanie przedwczesne umowy najmu wywołuje skutek ex nunc. Zob. co do przedwczesnego rozwiązania umowy w wyniku zastosowania art. 35T klauzulę rebus sic standibus. Uchw. SN z 15 XI 1991 r., III CZP 115/91, OSN 1992, nr 6, poz. 95, z glosą krytyczną W. Robaczyńskiego: Pal. 1993, nr 3-4, s. 100 i n. 2. Wygaśnięcie stosunku najmu powoduje obowiązek zwrotu przedmiotu najmu przez najemcę. Niewykonanie lub nienależyte wykonanie tego obowiązku może stanowić podstawę do odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez to wynajmującemu (zob. art. 471 k.c. i n. wprost lub z analogii). Jak się wydaje, trafne jest stanowisko, że obowiązek zwrotu rzeczy wynika z umowy najmu, mimo że przesłanką zwrotu jest ustanie stosunku prawnego. Zob. jednak odmienne stanowisko A. Kleina w tej sprawie (Elementy zobowiązania stosunku prawnego, s. 56 i n.), według którego realizacja obowiązku zwrotu przedmiotu najmu nie stanowi spełnienia świadczenia, ale jest w istocie zamknięciem świadczenia wynajmującego w rozmiarach określonych w stosunku zobowiązaniowym. Rzecz należy zwrócić w stanie nie pogorszonym poza zużyciem, które jest następstwem zwykłego korzystania z rzeczy (art. 675 k.c.). Jeżeli najemca poczynił ulepszenia rzeczy najętej, wynajmujący w braku odmiennej umowy może według swego wyboru: albo zatrzymać ulepszenia za zapłatą ich wartości w chwili zwrotu, albo żądać przywrócenia stanu poprzedniego (art. 676 k.c.). Chodzi o to, by wynajmujący nie był przy zwrocie rzeczy narażony na wydatki, których pokrywać nie chce. Zob. orz. SN z 21 I 1971 r., OSPiKA 1971, poz. 228, z glosą Z. Radwańskiego. Za trafne należy uznać rozstrzygnięcie SN z 29 XI 1991 r., III CZP 124/1991, OSP 1992, nr 9, poz. 207, zgodnie z którym dopuszczalne jest zastrzeżenie w umowie najmu lokalu obowiązku wynajmującego dokonania, w chwili rozwiązania umowy, zwrotu wszelkich nakładów poczynionych przez najemcę. Zob. też glosy częściowo krytyczne T. Wiśniewskiego (tamże) oraz A. Szpunara, OSP 1993, nr 4, poz. 86. Roszczenia wynajmującego przeciwko najemcy o naprawienie szkody z powodu uszkodzenia lub pogorszenia rzeczy, jak również roszczenia najemcy przeciwko wynajmującemu o zwrot nakładów na rzecz albo o zwrot nadpłaconego czynszu przedawniają się w krótkim terminie roku od dnia zwrotu rzeczy (art. 677 k.c.). Ustawa wiąże rozpoczęcie biegu przedawnienia z chwilą zwrotu rzeczy, a nie ustania stosunku najmu, gdyż z tą chwilą nastąpi na ogół ujawnienie podstawy tych roszczeń. Zob. co do zakresu zastosowania art. 677 orz. SN z 16 I 1991 r., I CR 776/90, OSP 1992, nr 5, poz. 108, z glosą krytyczną Z. Radwańskiego (tamże). Pozostałe roszczenia stron, a w tym i roszczenie o zwrot rzeczy stanowiącej przedmiot umowy najmu, przedawniają się według ogólnych zasad art. 117 i n. kodeksu cywilnego. § 77. Najem lokali - wzmianka Ochrona najemcy lokalu mieszkalnego jest przedmiotem odrębnych regulacji prawnych w większości państw europejskich. Mieszkanie nie może być bowiem traktowane w kategoriach zwykłego dobra konsumpcyjnego, ale jest przedmiotem zaspokajania najbardziej elementarnych potrzeb człowieka i tym samym warunkiem jego normalnej egzystencji. Sytuacja prawna najemcy lokalu mieszkalnego jest z reguły unormowana w przepisach tzw. prawa mieszkaniowego. Uregulowania w tej dziedzinie stwarzają niewątpliwie ograniczenia w zakresie swobody dysponowania przedmiotem najmu przez wynajmującego, nakierowane są na stabilizowanie sytuacji najemcy, chronią najemcę (i jego bliskich) przed niespodziewaną utratą prawa do mieszkania. Tego rodzaju podejście legislacyjne (bardzo wyraźnie potwierdzone normą konstytucyjną zawartą w art. 75 Konstytucji RP) zakłada istnienie w tej lub innej formie ingerencji publicznoprawnej w sferze relacji prawnych występujących pomiędzy stronami stosunku najmu lokalu mieszkalnego. Stopień tej ingerencji był do niedawna jeszcze na tyle wysoki, że w istocie zakwestionowaniu ulegało przysługujące wynajmującemu prawo własności (lokalu mieszkalnego lub budynku mieszkalnego). Zakres tych ograniczeń ulegał stopniowemu zmniejszeniu, jednakże i obecnie obowiązujące regulacje ustawy z 2 VII 1994 r., o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych (Dz.U. z 1994 r., nr 105, poz. 509 ze zm.), zapewniają najemcy lokalu mieszkalnego bardzo mocną ochronę, często nawet w sposób naruszający równowagę interesów stron stosunku najmu (zob. uwagi niżej). Regulacje kodeksowe dotyczące najmu lokalu mieszkalnego mają w tej sytuacji nader ograniczone znaczenie, ponieważ znajdą zastosowanie o tyle tylko, o ile brak będzie odrębnych regulacji zawartych w ustawie o najmie lokali mieszkal- nych (zob. art. 1 ust. 2 ustawy). Na tle ustawodawstwa szczególnego kształtują się na tym odcinku poglądy doktrynalne, w których dość mocno jest reprezentowana koncepcja uzasadniająca rozbicie przepisów powszechnego prawa najmu w taki sposób, by zbliżyć je w jakimś stopniu do praw o charakterze bezwzględnym. Nie sposób przedstawić w krótkich uwagach nawet opisu szczególnych unormowań. Musimy zadowolić się w tej materii krótką wzmianką. A. Unormowanie kodeksu cywilnego Na drogę odrębnego traktowania stosunków lokalowych wstąpił, choć dość nieśmiało, kodeks cywilny. W przepisach tytułu XVII, dział I księgi III wyodrębnione zostały z ogólnych postanowień o najmie przepisy, które poświęcono umowie najmu lokali mieszkalnych i użytkowych (art. 680 - 692). 1. Całokształt postanowień k.c. o najmie Iokali jest z punktu widzenia techniczne- prawnego ujęty jako modyfikacja lub uzupełnienie przepisów o najmie w ogólności. Stąd też poszczególne postanowienia kodeksu w tej części należy zestawiać z odpowiednimi postanowieniami o najmie w ogólności (zob. wyżej § 76). Z drugiej strony postanowienia kodeksu o najmie lokali znajdują zastosowanie według ustawy jedynie wówczas, gdy kwestia nie została unormowana odmiennie w szczególnych przepisach prawa lokalowego spoza kodeksu cywilnego (art. 680). 2. Jeżeli pominąć kwestie mniej istotne, jak dotyczące bliższego precyzowania niektórych praw i obowiązków stron na tle korzystania z lokalu (zob. art. 681 w zest. z art. 662 § 2 czy art. 664, art. 682 w zest. z art. 664 § 2 k.c.), jak również kwestie związane z uiszczaniem (zapłatą) czynszu (zob. art. 687 w zest. z art. 672, art. 686 w zest. z art. 670 § 1 k.c.), jak wreszcie sprawę wzmocnienia sytuacji najemcy w razie zbycia przedmiotu w czasie trwania stosunku najmu (art. 692 w zest. z art. 678 § 1 i 2 k.c.) i częściowego przedłużenia ustawowych terminów wypowiedzenia (art. 688 w zest. z art. 673 k.c.), wymagają podkreślenia następujące zagadnienia. Co do sposobu używania lokalu istotne są rozszerzenia wymagań, wyni- kających z przepisów ogólnych o najmie, przez ustanowienie obowiązku stosowania się przez najemcę do porządku domowego, o ile ten nie jest sprzeczny z uprawnieniami wynikającymi z umowy; nadto i obowiązku liczenia się z potrzebami innych mieszkańców i sąsiadów (art. 683 k.c.). W przypadkach istotnych naruszeń i przy istnieniu przesłanek wskazanych w ustawie, najemcy grozi surowa sankcja wypowiedzenia najmu przez wynajmującego bez zachowania terminów wypowiedzenia (art. 685 k.c.). Możliwość wypowiedzenia umowy najmu lokalu bez zachowania terminu wypowiedzenia pojawia się również w wypadku określonym w art. 687 (zwłoka z zapłatą czynszu za co najmniej dwa pełne okresy płatności). Zob. co do kwestii wzajemnej relacji rozwiązania kodeksowego i prawa lokalowego uchw. SN z 15 III 1995 r., III CZP 23/95, OSN 1995, nr 7-8, poz. 105, z glosą Z. Bidzińskiego: OSP 1997, nr 3, poz. 60. Warto zauważyć, że ta sama uchwała przewiduje, iż sąd może z urzędu orzec w wyroku nakazującym opróżnienie lokalu o uprawnieniu najemcy do otrzymania lokalu socjalnego. Uprawnienia osób bliskich najemcy lokalu w razie śmierci najemcy regulują obecnie przepisy ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych z 2 VII 1994 r. (zob. niżej). Dotychczasowy art. 691 k.c., przewidujący odmienne od ogólnych zasad wstąpienie w stosunek najmu przez osoby bliskie najemcy, zachował jednak zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego (zob. obwieszczenie Prezesa TK z 23 VI 1997 r., Dz.U. nr 68, poz. 439) moc w stosunku do osób, które zawarły z najemcą lokalu mieszkalnego umowę o sprawowanie opieki zgodnie z art. 9 ust. 2 ustawy z 10 1V 1974 r. - Prawo lokalowe. Dotychczasowe reguły wstąpienia w stosunek najmu osób bliskich znajdą też zastosowanie do oceny przesłanek wstąpienia w stosunek najmu po najemcy zmarłym przed wejściem w życie ustawy z 2 VII 1994 r. o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych, zob. uchw. 5N z 15 IX 1995 r., III CZP 113/95, OSN 1995, nr 12, poz. 178; zob. też co do kwestii procesowych na tle uprawnienia z art. 691 k.c. uchw. SN z 19 XI 1996 r., III CZP 11 S/96, OSN 1997, nr 4, poz. 35. Zob. Bliżej B. Milczek-Ciszewska: Prawo do najmu lokalu mieszkalnego po śmierci najemcy, "Monitor Prawniczy" 1998, nr 2, s. 49 i n.; J. Jacyna: Osoba bliska najemcy: wybór orzeczeń SN i TK, "Monitor Prawniczy" 1994, s. 272 i n. Przedmiotem zainteresowania doktryny jest wszelako przede wszystkim kwestia uznania w postanowieniach k.c., że do ochrony praw najemcy w czasie trwania najmu stosuje się odpowiednie przepisy o ochronie własności (art. 690 k.c.). Chodzi tu zatem o ochronę skuteczną erga omnes. Wobec osób trzecich, a nawet i wynajmującego, najemca lokalu uzyskuje tym samym środki ochrony petytoryjnej na równi z przyznanymi właścicielowi przez art. 222 i n. k.c. Są one niezależne od objęcia lokalu w posiadanie czy też od jego przejściowej utraty. Przykład. Najemca może więc np. dochodzić wydania lokalu wprost od osoby trzeciej, gdyby wynajmujący mimo zawarcia umowy najmu nie wykonał obowiązku oddania lokalu najemcy. Trafnie wskutek tego podkreślono w literaturze, że prawo najmu lokalu uzyskuje w ten sposób pewne właściwości prawa bezwzględnego, mimo że nie mieści się w sferze pojęciowej praw rzeczowych. Jeżeli uwzględnić ponadto nowe cechy stosunku najmu lokali w sytuacji najemcy wobec sąsiadów (obowiązek respektowania wzajemnych interesów sąsiedzkich), można bronić poglądu o zbliżeniu całości tego stosunku do kategorii tzw. zobowiązań realnych (obligationes ob rem albo propter rem). Zob. bliżej B. Walaszek: Prawo sąsiedzkie a najem lokalu mieszkalnego, RPEiS 1965, nr 1; J. Szachułowicz: Prawnorzeczowe środki ochrony stosunku najmu lokalu, Pal. 1968, nr 5 i tam cyt. lit. Zob. też co do ochrony osoby uprawnionej do zamieszkania z głównym najemcą lokalu orz. SN z 30 VIII 1988 r., III CZP 68/88, OSP 1990, nr 8, poz. 297, z glosą J. Frąckowiaka (tamże) oraz M. Jamki: PiP 1990, z. 1, s. 139. B. Unormowanie ustawy o najmie lokali mieszkalnych Zasadniczym elementem nowej ustawy o najmie lokali mieszkalnych i do- datkach mieszkaniowych z 2 VII 1994 r., (Dz.U. nr 105, poz. 509 ze zm.) jest uchylenie istniejących dotychczas administracyjnych form nawiązywania stosunku najmu, które dominowały w okresie PRL w różnych postaciach prawnych, czy to tzw. publicznej gospodarki lokalami, czy to tzw. szczególnego trybu najmu. Ta ostatnia forma istniała na podstawie uchylonej przez nową ustawę - ustawy dotychczas obowiązującej Prawo lokalowe z 10 IV 1974 r., (Dz.U. z 1987r., nr 30, poz. 165 ze zm.). Od momentu wejścia w życie ustawy o najmie lokali zostały przywrócone cywilistyczne, a więc umowne, mechanizmy nawiązywania stosunku najmu (konsekwencją takiego założenia jest m.in. poddanie kognicji sądowej wszelkich sporów powstających na tle stosunku najmu, w tym także egzekucji w sprawach o eksmisję). Nie oznacza to wszakże odrzucenia przez nowe regulacje wszelkich konsekwencji prawnych ukształtowanych w okresie istnienia publicznych form gospodarowania lokalami, a więc wynikających z decyzji administracyjnych, stanowiących źródło nawiązywania stosunku najmu. Zgodnie z przepisami przejścio- wymi (art. 56 ustawy), najem nawiązany na podstawie decyzji administracyjnej o przydziale (na podstawie innego tytułu prawnego przed wprowadzeniem w danej miejscowości publicznej gospodarki lokalami albo szczególnego trybu najmu) ulega przekształceniu w najem umowny zawarty na czas nieoznaczony. Najemcy dysponujący prawem najmu wywodzącym się z tego tytułu korzystają ze wzmocnionej ochrony nie tylko w zakresie czynszu (tzw. czynsz regulowany obowiązujący do 31 XII 2004 r. - zob. też niżej), ale również . w zakresie możliwości rozwiązania stosunku najmu (zob. w szczególności art. 56 ust. 4-9). Zakres zastosowania nowego prawa lokalowego jest bardzo szeroki. Zgodnie z art. 1, ustawa bowiem dotyczy najmu wszelkich samodzielnych lokali mieszkalnych przeznaczonych w całości przez wynajmującego do wynajmowania, za wyjątkiem tzw. najmu okazjonalnego. Odrębnym regulacjom mogą też podlegać lokale, o których mowa w art. 2 ust. 2, tj. m.in. lokale mieszkalne będące w dyspozycji jednostek organizacyjnych podległych lub nadzorowanych przez Ministra Spraw Wewnętrznych oraz Szefa Urzędu Ochrony Państwa. Szczególny reżim ochronny ustawa przewiduje w stosunku do najemców lokali tworzących mieszkaniowy zasób gminny (co do pojęcia tego zasobu zob. art. 5 ust. 1) oraz stanowiących własność Skarbu Państwa, państwowych osób prawnych lub osób prawnych prowadzących eksploatację budynków w celach niezarobkowych (z wyjątkiem spółdzielni mieszkaniowych). W tych bowiem przypadkach wprowadza się tzw. czynsz regulowany, którego wartość maksymalna nie może przekraczać 3% wartości odtworzeniowej lokalu. Ogólną podstawą kształtowania stosunku najmu jest na tle nowej ustawy umowa najmu (obejmująca lokal wraz z pomieszczeniami przynależnymi) zawarta na czas nie oznaczony, chyba że najem lokalu jest związany ze stosunkiem pracy lub zawarcia umowy na czas oznaczony żąda najemca (art. 6 ustawy). Nowe regulacje prawa lokalowego utrzymują w mocy dotychczasową zasadę prawa lokalowego, wedle której małżonkowie wspólnie zajmując lokal są z mocy prawa najemcami tego lokalu, chociażby umowa najmu została zawarta tylko przez jednego z nich (art. 7). Ustawa w sposób precyzyjny określa treść stosunku najmu, ustalając w szczególności takie kwestie, jak obowiązki wynajmującego związane z utrzymywaniem pomieszczeń w należytym stanie, dokonywanie napraw budynku oraz lokali, a także obowiązki najemcy związane z właściwym korzystaniem z lokalu (zob. art. 9 i 10). Regulacje te mają charakter przepisów dyspozytywnych w zakresie, w jakim odnosi się to do lokalów, w których czynsz nie jest regulowany. Poza wypadkami wyżej określonymi, związanymi z istnieniem tzw. czynszu regulowanego, ustawa przewiduje tzw. czynsz wolny określony w umowie (art. 20). Wysokość czynszu powinna jednak uwzględniać stan techniczny i położenie domu, powierzchnię i wyposażenie lokalu oraz inne czynniki podwyższające lub obniżające jego wartość. O ile przyjęte kryteria kształtowania czynszu nie są w zasadzie wiążące dla stron, to jednak sąd weźmie je pod uwagę w wypadku sporu, który może zaistnieć na tle podwyżki czynszu (zob. art. 24 ustawy). Formą ochrony rodzin o najniższych dochodach jest możliwość zawarcia umowy najmu lokalu socjalnego. Chodzi tu przede wszystkim o osoby, które nie mają zaspokojonych potrzeb mieszkaniowych i zalazły się w niedostatku (zob. art. 28), oraz osoby, co do których orzeczono eksmisję, jeżeli takie uprawnienie zostało ustalone w wyroku sądowym nakazującym opróżnienie lokalu (art. 36). Umowa najmu o lokal socjalny zawierana jest na czas oznaczony. Przejawem daleko idącej ingerencji w stosunek najmu lokalu mieszkalnego są przepisy regulujące wypowiedzenie najmu. Ograniczona jest w zasadniczy sposób swoboda wypowiedzenia stosunku najmu przez wynajmującego poprzez wprowadzenie zasady, że wypowiedzenie nastąpić może wyłącznie z ważnej przyczyny (art. 31 i 32). Zarówno przepisy o wypowiedzeniu przez wynajmującego, jak i o rozwiązaniu najmu konstytutywnym wyrokiem sądowym (w wypadku innych przyczyn niż określone w art. 33) wyłączają zastosowanie przepisów kodeksowych o wypowiedzeniu najmu przez wynajmującego, a mianowicie art. 667 § 2, art. 685, 687 i 673 kodeksu cywilnego. Należy w pełni zgodzić się z poglądem wyrażonym w pracy A. Mączyńskiego i A. Proksy (Nowe prawo lokalowe z komentarzem, Kraków 1994, s. 53), że podejście ustawodawcy jest z punktu widzenia ochrony słusznych interesów właściciela lokalu zdecydowanie nazbyt restryktywne, skoro uniemożliwia mu wypowiedzenie najmu nawet w sytuacji, gdy jego własne potrzeby mieszkaniowe pozostają niezaspokojone. Nowa ustawa, w przeciwieństwie do poprzednio obowiązujących przepisów prawa lokalowego, dopuszcza w zasadzie eksmisję z lokalu bez potrzeby dostarczenia innego lokalu (zamiennego lub socjalnego) osobie zobowiązanej do opróżnienia lokalu (choć z pewnymi wyjątkami wynikającymi z art. 35 oraz art. 56 ust. 4 i 9). W wypadku eksmisji sąd powinien jednak w każdym w zasadzie wypadku (wyłączywszy eksmisję orzeczoną z powodu znęcania się nad rodziną) rozważyć, czy istnieje podstawa do przyznania najemcy lokalu socjalnego i może orzec o przyznaniu takiego uprawnienia. Osoba zobowiązana do opróżnienia lokalu nie będzie musiała lokalu opuścić do czasu dostarczenia przez gminę lokalu socjalnego. Mając na uwadze ogólny brak lokali socjalnych, wykonywalność wyroków eksmisyjnych może być paraliżowana. Wiele kontrowersyjnych kwestii związanych z problematyką eksmisyjną było przedmiotem orzecznictwa i wypowiedzi doktrynalnych. Zob. m.in. uchw. SN z 6 VIII 1996 r., III CZP 84/96, OSN 1996, nr I1, poz. I50; uchw. SN z 24 X 1996 r., III CZP 109/96, OSN 1997, nr 2, poz. 18 wraz z glosą W. Sługiewicza: "Rejent" 1997, nr 9, s. 83 i n. Co do kwestii obowiązku dostarczenia lokalu socjalnego zob. uchw. SN z 15 III 1995 r., III CZP 23/95, OSN 1995, nr 7-8, poz. 105, z glosą Z. Bidzińskiego: OSP 1997, nr 3, poz. 60, a także orz. SN z 14 I 1997 r., I CZ 26/96, OSN 1997, nr 8, poz. 106 i orz. SN z 7 II 1997 r., III CZP 128/96, OSN 1997, nr 6-7 oraz orz. SN z 30 IV 1997 r., OSN 1997, nr 8, poz. 105; zob. też w kwestiach procesowych orz. SN z 19 XI 1996 r., III CKN 13/96, OSN 1997, nr 7-8, poz. 143; orz. SN z 15 V 1997 r., II CKN 105/97, OSP 1998, nr 3, poz. 60; orz. SN z 12 VIII 1998 r., nr 1, poz. 14. Co do podstaw eksmisji w wypadku najmu nawiązanego na podstawie administracyjnej decyzji o przydziale zob. orz. SN z 14 IV 1997 r., II CKU 26/97, OSN 1997, nr 9, poz. 134. Zob. też J. Sztombka: Eksmisja z lokalu mieszkalnego na tle ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych, "Przegląd Sądowy" 1996, nr 6, s. 3 i n. W wypadku śmierci najemcy ustawa o najmie lokalu utrzymuje uprawnienia osób bliskich najemcy, chociaż w sposób bardziej restryktywny niż na tle uchylonego art. 691 k.c. W świetle art. 8 ustawy wstępują z mocy ustawy w stosunku najmu osoby enumeratywnie wymienione w tym przepisie, mieszkające z najemcą w chwili jego śmierci (do tych osób należą: zstępni najemcy, wstępni, pełnoletnie rodzeństwo, osoby przysposabiające lub przysposobione, a także osoba, która pozostawała we wspólnym faktycznym pożyciu z najemcą). Nie dotyczy to osób, które w chwili śmierci najemcy miały tytuł prawny do zajmowania innego lokalu mieszkalnego. W razie braku osób uprawnionych do wstąpienia w stosunek najmu lub w razie zrzeczenia się przez nie tego prawa stosunek najmu wygasa. Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego (zob. obwieszczenie Prezesa TK z 23 VI 1997 r., Dz.U. nr 68, poz. 439) art. 9 ust. 2 i 3 prawa lokalowego z 1974 r. zachowuje swoją moc w stosunku do osób, które zawarły z najemcą lokalu mieszkalnego umowę o sprawowaniu nad nim opieki według tego przepisu. Jak trafnie zauważono, nowe regulacje ustawy o najmie lokali dotyczące w szczególności stosunków najmu nawiązanych pod rządami dotychczasowych przepisów miały na celu stworzenie warunków do stopniowego przechodzenia do tych konstrukcji prawa lokalowego, które eliminują ograniczenia w dziedzinie reglamentacji mieszkań. Zob. trafny kierunek wykładni, powołujący się na to właśnie założenie nowej ustawy, przyjęty w uchw. SN z 27 I1 1996 r., III CZP 190/95, OSN 1996, nr 4, poz. 46 oraz z 14 IV 1997 r., 11 CKU 26/97, OSN 1997, nr 9, poz. 134. Na tle obecnych uregulowań ustawy o najmie lokalu zakres ochrony udzielanej właścicielowi budynku (lokalu) mieszkalnego pozostaje jednak nadal ujęty dość wąsko we wszystkich przypadkach, w których uprawnienia najemcy wywodzą się z wcześniej uzyskanej decyzji administracyjnej o przydziale lokalu. Teza ta znajduje swoje potwierdzenie nie tylko w ograniczeniach związanych z kształtowaniem czynszu regulowanego, ograniczeniach wypowiedzenia stosunku najmu, ale również w ograniczeniach dotyczących możliwości zaspokajania własnych potrzeb właściciela i jego bliskich, w przypadku kiedy pojawia się konflikt pomiędzy identycznym interesem najemcy a właściciela (zob. np. regulacje zawarte w art. 56 pkt 7 ustawy). Zob. np. w tej ostatniej kwestii zastosowania art. 56 pkt 7 uchw. SN z II IX 1997 r., I11 CZP 40/97, OSP 1998, nr 2, poz. 31. Skomplikowana problematyka ekonomiczna i społeczna uregulowań szczególnych prawa lokalowego wywołała bogatą literaturę specjalistyczną. Zob. co do regulacji zawartych w nowym prawie o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych m.in.: Z. Bidziński: Ustawa o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych, "Przegląd Sądowy" 1995, nr 3, s. 3 i n.; J. Czerwiakowski: Konstrukcje prawne ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych, Pal. 1996, nr 9-10, s. 35; K. Dybowski: Wybrane zagadnienia ustawy o najmie lokali mieszkalnych, PiP 1995, z. 1, s. 45-51; A. Mączyński, A. Proksa: Nowe prawo lokalowe z komentarzem, Kraków 1994; J. Skąpski: Najem lokali mieszkalnych w .świetle ustawy z ? lipca 1994, "Studia z prawa gospodarczego i handlowego" Kraków 1996, s. 382 i n.; F. Zoll: Najem lokali mieszkalnych, Kraków 1997. Rozdział dwudziesty pierwszy DZIERŻAWA § 78. Umowa dzierżawy - wzmianka 1. Jeżeli schemat stosunku prawnego dzierżawy pokrywa się ze schematem najmu z tą różnicą, że dzierżawa pozwala nie tylko na używanie cudzej rzeczy w zamian za odpłatę, lecz i czerpanie z tej rzeczy pożytków, jakie ona przynosi, to już społeczno-gospodarcza funkcja tej umowy jest odmienna. Przedmiotem dzierżawy bowiem w praktyce są zwłaszcza nieruchomości lub ich części, a także i prawa majątkowe przynoszące pożytki czy też zespoły tych praw. Wiąże to dość ściśle instytucję dzierżawy - z jednej strony - z rozwojem stosunków własności i eksploatacji gruntów, z drugiej zaś - z ogólnym rozwojem form prawnych korzystania z zespołów praw majątkowych składających się na zorganizowane przedsiębiorstwa. Pewne zbliżenie istnieje poza tym pomiędzy dzierżawą jako instytucją prawa obligacyjnego i użytkowaniem jako instytucją normowaną przez prawo rzeczowe. Dzierżawa jest niewątpliwie koniecznym uzupełnieniem instytucji najmu. Tak też ujmuje to kodeks cywilny, wiążąc ją nawet w systematyce księgi III w jednym tytule XVII z umową najmu. 2. Dzierżawa w świetle przepisów k.c. (art. 693 - 709) jest umową, w której wydzierżawiający zobowiązuje się oddać dzierżawcy rzecz do używania i pobierania pożytków przez czas oznaczony lub nie oznaczony, a dzierżawca zobowiązuje się uiszczać wydzierżawiającemu umówiony czynsz (art. 693 § 1 k.c.). W ujęciu kodeksu przedmiotem dzierżawy mogą być także prawa (art. 709 k.c.). Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że przedmiotem dzierżawy może być również przedsiębiorstwo jako zorganizowany kompleks produkcyjny przynoszący określone dochody w wyniku działalności produkcyjnej. Takie stanowisko potwierdza art. 751 k.c., który expressis verbis wymienia czynności dotyczące dzierżawy przedsiębiorstwa. Zob. w tej kwestii trafne uwagi Z. Radwańskiego w glosie do orz. NSA z 23 IX 1992 r., III SA 1536/92, "Monitor Prawniczy" 1994, nr 3, poz. 90. W zależności od przyjętego poglądu co do charakteru prawnego przedsiębiorstwa dokonywana będzie kwalifikacja dochodów przedsiębiorstwa. Można je, jak się wydaje, uznać za pożytki prawa, o ile za trafny uznać pogląd co do tego, że przedsiębiorstwo może być przedmiotem odrębnego prawa majątkowego (prawa na przedsiębiorstwie). Charakter umowy dzierżawy jest w istocie ten sam co i charakter umowy najmu, toteż jest zasadą, że o ile nic innego nie wskazano w przepisach o dzierżawie, znajdują do niej odpowiednie zastosowanie przepisy dotyczące najmu (art. 694). Istotna różnica w stosunku do najmu polega jednak na pobieraniu pożytków z przedmiotu dzierżawy przez dzierżawcę. Można uznać za ustalony pogląd, że chodzi zarówno o pożytki naturalne, jak i cywilne, a więc uzyskiwane na podstawie stosunku prawnego (art. 53 § 2 k.c.). Na tle takiego ujęcia ten sam przedmiot może być zarówno przedmiotem umowy najmu, jak i dzierżawy. Dotyczy to np. lokalu, jeśli jest on oddawany drugiej stronie po to, aby mogła ona go następnie wynajmować profesjonalnie innym podmiotom i czerpać z tego tytułu pożytki cywilne; będziemy mieli tu do czynienia z umową dzierżawy. Nie wynika natomiast z samej natury lokalu użytkowego, że jest on przedmiotem dzierżawy i to również w przypadku, gdy w lokalu jest prowadzona jakaś działalność produkcyjna. Konieczną cechą dzierżawy jest odpłatność i wzajemność świadczeń wyni- kających z umowy stron. Nie stanowi wskutek tego dzierżawy taki stosunek prawny, w którym osoba biorąca rzecz, w szczególności nieruchomość rolną, do używania i pobierania pożytków, nie jest obowiązana do uiszczania czynszu, lecz tylko do ponoszenia podatków i innych ciężarów związanych z własnością lub posiadaniem gruntu. Nie wyłącza to możliwości stosowania przepisów o dzierżawie w drodze analogii (art. 708 k.c.). Czynsz dzierżawy może być według kodeksu, i często jest w praktyce, uiszczany w oznaczonej w ułamku części pożytków z rzeczy lub prawa (zob. art. 693 § 2 k.c.). Przedmiotem rozstrzygnięć w judykaturze były w ostatnich latach kwestie związane z ukształtowaniem wysokości czynszu w zależności od wartości określonych przedmiotów ulegającej następnie zmianie (np. określenie wysokości czynszu na podstawie wartości towarów takich, jak zboże czy olej napędowy; ustalenie na podstawie wartości amortyzacji urządzeń trwałych etc.). Zobacz w tej kwestii orz. NSA z 23 IX 1992 r., III SA 1536/92, "Monitor Prawniczy" 1994, nr 3, s. 90 i n. wraz z glosą Z. Radwańskiego (tamże); orz. NSA z 22 II 1995 r., SA/Ł 1548/9, OSP 1996, nr 7-8, poz. 132 wraz z glosą K. Zagrobelnego (tamże). W braku wskazania w umowie lub zwyczaju terminu uiszczania czynszu, jest on płatny półrocznie z dołu (art. 699 k.c.). Okres trwania stosunku prawnego dostosowywany bywa do gospodarczo uzasadnionych okresów eksploatacji przedmiotu dzierżawy. Wiele odstępstw od uregulowań przyjętych dla umowy najmu wynika z celu umowy dzierżawy, jakim jest prawidłowa eksploatacja rzeczy czy praw przynoszących pożytki. Dotyczy to np. nieco innego ułożenia obowiązków napraw (art. 697 k.c.), konieczności racjonalnego uzupełnienia ubytków, np. w inwentarzu żywym w gospodarstwie rolnym czy hodowlanym, utrzymania dróg i mostów itd. Dzierżawca ma przy tym obowiązek zachowania substancji rzeczy, co wynika z ogólniejszej zasady, że po zakończeniu stosunku prawnego ma obowiązek zwrócić przedmiot dzierżawy w stanie, jaki wynika z umowy - w zasadzie nie pogorszonym (art. 705 i 675 k.c.). Nie wolno mu zmieniać przeznaczenia dzierżawy bez zgody wydzierżawiającego (art. 696 k.c.). Na ogół w wyższym stopniu niż najem stosunek stron musi polegać na wzajemnym zaufaniu (zob. m.in. art. 698 § 1 i 2 k.c.). Odmienność dzierżawy w stosunku do najmu wyrażająca się w celu umowy, jakim jest z reguły gospodarcza eksploatacja przedmiotu dzierżawy, wskazuje też na celowość większego ustabilizowania pozycji dzierżawcy. Poprawne wydaje się z tego punktu widzenia stanowisko przyjmujące niedopuszczalność stosowania wobec poddzierżawcy art. 668 k.c. w zakresie, w jakim rozwiązanie podnajmu następuje najpóźniej z chwilą ustania stosunku najmu, zob. tak trafnie orz. SN z 7 XI 1997 r., III CKN 249/97, OSN 1998, nr 3, poz. 53. W sposób stosunkowo szczegółowy są normowane kwestie związane z za- kończeniem dzierżawy i rozliczeniami stron (art. 704-707 k.c.). Korzystniejsze dla dzierżawcy są wymagania ustawowe dotyczące wypowiedzenia umowy w razie uchybień w uiszczaniu czynszu (art. 703 w zest. z art. 672 k.c.). Problem zastrzeżenia prawa wypowiedzenia w umowie dzierżawy zawartej na czas oznaczony należy ocenić tak samo jak w wypadku najmu (zob. uwagi wyżej w rozdz. 20). Co do dzierżawy zob. też m.in. uchw. SN z 2 IV 1993 r., III CZP 39/93, OSN 1993, nr 10, poz. 178 wraz z glosą A. Szlęzaka: OSP 1994, nr 7-8, poz. 133 oraz orz. SN z 27 X 1997 r., III CZP 49/97, OSN 1998, nr 3, poz. 36. W orzeczeniach tych uznano za bezskuteczne postanowienia umowne przewidujące możliwość wypowiedzenia dzierżawy zawartej na czas oznaczony. Przy unormowaniu dzierżawy pojawia się wyjątkowy przepis kodeksu, zezwalający na uwzględnienie zmiany stosunków, gdyby nastąpiła ona już po zawarciu umowy (klauzula rebus sic stantibus). Dzierżawa jest w pewnym stopniu umową losową, skoro uiszczanie czynszu obciąża dłużnika niezależnie od uzyskanych efektów. Możliwości rażącego pokrzywdzenia dzierżawcy w pewnych okolicznościach stara się przeciwdziałać art. 700 k.c. Po myśli tego przepisu, jeżeli wskutek okoliczności, za które dzierżawca odpowiedzialności nie ponosi i które nie dotyczą jego osoby, zwykły przychód z przedmiotu dzierżawy uległ znacznemu zmniejszeniu, dzierżawca może żądać obniżenia czynszu przypadającego za dany okres gospodarczy według art. 709 kodeksu cywilnego. Przepisy o dzierżawie stosuje się odpowiednio do dzierżawy praw. Zob. w materii dzierżawy W. Pańko: Dzierżawa gruntów rolnych, Warszawa 1975; C. Stompka-Jaźwińska: Umowa dzierżawy nieruchomości, Toruń 1982; E. Klat: Model prawny dzierżawy państwowych nieruchomości rolnych, "Monitor Prawniczy" 1993, nr 2, s. 41 -45; tegoż autora: Wydzierżawienie nieruchomości rolnych z Zarobu Własności Rolnej Skarbu Państwa, "Rejent" 1995, nr 1, s. 96-111. § 78a. Umowa leasingu - wzmianka Praktyka gospodarcza w okresie ostatnich kilkudziesięciu lat wykształciła nowy rodzaj umowy zwany powszechnie leasingiem (od angielskiego słowa "to Lease"). Jest to umowa o treści zbliżonej do umowy najmu i dzierżawy. Najbardziej rozpowszechnioną formą leasingu jest leasing typu kapitałowego (tzw. leasing finansowy). Poprzez umowę leasingu jedna ze stron (leasingodawca) zobowiązuje się w zakresie działania swego przedsiębiorstwa przekazać rzecz do używania i drugiej stronie (leasingobiorcy). W zamian za używanie rzeczy leasingobiorca j będzie uiszczał na rzecz leasingodawcy czynsz, którego wielkość pokryje cenę zakupu rzeczy oraz koszty finansowania i zysk. Umowa może być wypowiedziana przez stronę tylko w wypadku nastąpienia ściśle określonych okoliczności, wskazujących na naruszenie powinności ciążących na kontrahencie. W transakcjach międzynarodowych, ale i coraz częściej w stosunkach krajowych, szczególne znaczenie ma trójstronny typ leasingu finansowego, którego przedmiotem są ruchome dobra inwestycyjne. W tym ujęciu dochodzi do zawarcia dwóch powiązanych ze sobą ściśle umów: pomiędzy dostawcą rzeczy a finansującym (spółka leasingowa) oraz pomiędzy finansującym a użytkownikiem (leasingobiorcą). Taką właśnie konstrukcję leasingu przyjęto za podstawę konwencji UNIDROIT o międzynarodowym leasingu finansowym (1988 r.). Leasing finansowy najpełniej oddaje sens ekonomiczny umowy, która stanowi swoistą formę kredytu (rzeczowego) w odniesieniu do dóbr inwestycyjnych. Niejednokrotnie umowa leasingu zawiera tzw. opcję zakupu przewidującą przeniesienie własności przedmiotu leasingu na leasingobiorcę po wygaśnięciu umowy. Bogate jest już orzecznictwo związane z leasingiem, zob. orz. SN z 14 II 1994 r., II ARN 84/93, OSN 1994, nr 10, poz. 196, zgodnie z którym umowa leasingu, której skutkiem końcowym jest przeniesienie przez leasingodawcę własności rzeczy na leasingobiorcę po uiszczeniu opłat w ratach, odpowiadających cenie sprzedaży rzeczy w okresie krótszym niż jej ekonomiczne zużycie, ma charakter leasingu kapitałowego. Należy się jednak zgodzić z tezą, że opcja zakupu nie ma znaczenia dla kwalifikacji leasingu jako kapitałowego (zob. tak trafnie orz. NSA z 21 VI 1996 r., III SA 550/95, wraz z glosą W.J. Katnera: "Glosa" 1997, nr 4, s. 8 i n. Zob. też uchw. SN z 18 IV 1996 r., III CZP 30/96, OSN 1996, nr 9, poz. 112; uchw. SN z 11 VII 1996 r., 111 CZP 75/96, OSN 1996, nr 11, poz. 147. Wobec zróżnicowanych i treściowo niejednorodnych postaci leasingu wy- stępujących w praktyce gospodarczej, w piśmiennictwie istnieje spór co do jej kwalifikacji bądź jako umowy stanowiącej szczególną odmianę najmu i dzierżawy, bądź jako umowy mieszanej zawierającej elementy umowy sprzedaży na raty (leasing z opcją zakupu), bądź też jako umowy nienazwanej o treści odbiegającej od istniejących wzorców normatywnych. W piśmiennictwie zdaje się przeważać stanowisko, zgodnie z którym odrębności w stosunku do umów nazwanych najmu, dzierżawy czy sprzedaży na raty występują najwyraźniej w wypadku leasingu finansowego pośredniego, podczas gdy leasing operacyjny stanowi w istocie odmianę umowy najmu lub dzierżawy. Odrębności związane z leasingiem finansowym pośrednim wiążą się m.in. ze szczególnym rozkładem odpowiedzialności w układzie trójstronnym istniejącym pomiędzy leasingodawcą (spółką leasingową) a sprzedawcą producentem. W ramach tego rodzaju umów wyłączone są z reguły w stosunku do leasingodawcy roszczenia związane z wadliwością produktu, a odpowiedzialność z tego tytułu może być dochodzona przez leasingobiorcę bezpośrednio od sprzedawcy (w wyniku przelania tych roszczeń na leasingobiorcę). Do istotnego leasingu finansowego zaliczane jest też między innymi obciążenie leasingobiorcy ryzykiem przypadkowej utraty rzeczy. Zob. co do tych kwestii W.J. Katner: Umowa leasingu a odpowiedzialność odszkodowawcza, "Studia z Prawa Prywatnego", Księga pamiątkowa ku czci prof. Biruty Lewaszkiewicz-Petrykowskiej, wyd. Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 1997, s. 31 i n. Przedmiotem kontrowersji jest kwestia odpowiedzialności leasingodawcy za wady prawne przedmiotu leasingu, a zwłaszcza zastosowania w drodze analogii art. 575 k.c., odnoszącego się do sprzedaży. Sąd Najwyższy (zob. orz. z 18 IV 1996 r., III CZP 30/96, OSN 1996, poz. 112, z glosą S. Rudnickiego: "Monitor Prawniczy" 1996, nr 9, s. 328 i n.) przyjął dopuszczalność takiej analogii do odpowiedzialności leasingodawcy w wypadku leasingu finansowego z opcją sprzedaży. Stanowisko to, mimo pewnych wątpliwości, wydaje się trafne, ponieważ za rozwiązaniem ochronnym z art. 575 k.c. w obu wypadkach (umowy sprzedaży i leasingu finansowego) przemawiają podobne racje. Odmienny pogląd wyraża w tej kwestii W.J. Katner (jak wyżej), wskazując na możliwość ochrony leasingobiorcy w drodze roszczeń podnoszonych w ramach odpowiedzialności ex contractu (art. 471 i n.). Nie można jednak pomijać faktu, że pomimo daleko posuniętej obiektywizacji winy odpowiedzialność ta nie jest równie skuteczna jak odpowiedzialność obiektywna realizowana w ramach rękojmi. Przedmiotem kontrowersji w piśmiennictwie jest też kwestia, czy przedmiotem leasingu mogą być przedmioty inne niż rzeczy ruchome. Przeważa stanowisko, że leasing może dotyczyć również nieruchomości. Brak jest jednolitości co do uznania praw majątkowych za dopuszczalny przedmiot leasingu (np. własnościowego prawa do lokalu). Należy opowiedzieć się za dopuszczalnością umowy leasingu, której przedmiotem będzie prawo na przedsiębiorstwie i to niezależnie od regulacji pozakodeksowych związanych z prywatyzacją przedsiębiorstw państwowych (zob. niżej). W tej kwestii por. m.in. P. Bielska: Dopuszczalność umowy leasingu przedsiębiorstwa w prawie polskim, "Rejent" 1998, nr 3, s. 73 i n. Zob. też E. Norek: Przedsiębiorstwo jako przedmiot obrotu gospodarczego, Warszawa 1997, s. 264 i n. Prawo polskie nie zawiera całościowych regulacji pozwalających na uznanie leasingu za odrębny typ umowy nazwanej. Szczególne regulacje dotyczące oddania przedsiębiorstwa w odpłatne ko- rzystanie w związku z przeprowadzaną tzw. prywatyzacją bezpośrednią przedsiębiorstwa państwowego znajdują się w art. 39 i n. ustawy z 30 VIII 1996 r. o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych (Dz.U. nr 118, poz. 561 ze zm.). Oddanie przedsiębiorstwa do odpłatnego korzystania następuje w drodze umowy zawartej między Skarbem Państwa a przejmującym na okres nie przekraczający l0 lat. Umowa może przewidywać, że po upływie okresu, na który została zawarta, zostanie przeniesione na przejmującego prawo własności przedsiębiorstwa; może też zastrzegać prawo przejmującego do nabycia przedsiębiorstwa po upływie tego okresu (zob. art. 52 i n. ustawy). Konstrukcja przyjęta w ustawie (podobnie jak w poprzednich regulacjach dot. prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych) ma charakter szczególny i wątpliwe jest nawet określenie takich umów mianem leasingu (zob. J. Krauss: "Umowa leasingu" w prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, PUG 1991, nr 8-9, s. 130). Kwestią sporną była odpowiedzialność przejmującego za zobowiązania przedsiębiorstwa oddanego w leasing (zob. w tej kwestii m.in. uchw. SN z 18 V 1995 r., III CZP 52/95, OSN 1995, nr 10, poz. 138 przyjmującej odpowiedzialność leasingobiorcy za długi byłego przedsiębiorstwa państwowego, jeżeli przejęcie długu nastąpiło zgodnie z art. 519 § 2 k.c.). Obecnie kwestia ta jest rozwiązana expresis verbis w ustawie z 1996 r., zgodnie bowiem z art. 40 ust. 1 ustawy, o ile nic innego nie wynika z jej postanowień, przejmujący przedsiębiorstwo wstępuje we wszelkie prawa i obowiązki przedsiębiorstwa państwowego, bez względu na charakter stosunku prawnego, z którego te prawa i obowiązki wynikają. Natomiast art. 47 ustawy wyłącza zastosowanie art. 519 § 2 k.c., stanowiąc że przejęcie zobowiązań powstałych przy prowadzeniu przedsiębiorstwa nie wymaga zgody wierzycieli (zob. też w tej kwestii J. Brol, G. Bieniek: Komentarz do ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, Warszawa 1997 oraz M. Keller, M. Serwatka: Umowa leasingu mienia stanowiącego własność Skarbu Państwa, Pal. 1996, nr 9-10, s. 44 i n.). Piśmiennictwo w tej materii jest dość bogate. Zob. m.in. K. Kruczalak: Leasing i jego gospodarcze zastosowanie, Warszawa 1991; J. Poczobut: Umowa leasingu w prawie krajowym i międzynarodowym, Warszawa 1994; tegoż autora: Umowa leasingu w prawie polskim i międzynarodowym, PiP 1996, z. 7, s. 89 i n.; Co do istotnych kwestii związanych z umowami leasingu na gruncie prawa podatkowego, zob. też m.in. K. Korzan: Leasing a problemy podatkowe w sprawach towarów i usług, "Monitor Podatkowy" 1995, nr 5, s. 132 i n. Zob. też orzecznictwo dot. kwestii podatkowych orz. NSA z 18 II 1992 r., III SA 1606/92 wraz z glosami Z. Radwańskiego oraz R. Mastalskiego: "Monitor Prawniczy" 1993, nr 2, s. 61 i n.; orz. NSA z 20 V 1994 r., III SA 112/93, "Monitor Podatkowy" 1994, nr II, s. 347 i n., z glosą M. Aleksandrowicza oraz M. Grzybowskiego: "Glosa" 1995, nr 3, s. 6 i n. Rozdział dwudziesty drugi UŻYCZENIE § 79. Umowa użyczenia - wzmianka 1. Nieodpłatne oddanie innej osobie rzeczy do czasowego z niej korzystania przy zastrzeżeniu obowiązku zwrotu jest tradycyjnie odróżniane zarówno od najmu, jak i darowizny. Jeżeli ogranicza się ono do korzystania z rzeczy bez pobierania z niej pożytków -- nosi nazwę użyczenia. Służy ono celom współdziałania na płaszczyźnie wzajemnej pomocy w wielu codziennych stosunkach. Znajduje zastosowanie nie tylko między osobami fizycznymi, lecz także i osobami prawnymi. Wchodzi tu zwłaszcza w rachubę użyczenie maszyn czy narzędzi w ramach działalności gospodarczej. Formą użyczenia posługują się liczne organizacje społeczne zajmujące się upowszechnianiem kultury, gdy chodzi np. o udostępnienie nieodpłatne pomieszczeń, różnego rodzaju eksponatów, książek itd. Kodeks cywilny poświęca umowie użyczenia przepisy tytułu XVIII księgi I11 (art. 710-719). 2. W świetle przepisów kodeksu użyczenie jest umową, w której użyczający zobowiązuje się zezwolić biorącemu, przez czas oznaczony lub nie oznaczony, na bezpłatne używanie oddanej mu w tym celu rzeczy (art. 710). Istotne dla tej umowy są zatem dwa elementy: oddanie rzeczy do używania na pewien czas i nieodpłatność. Umowa użyczenia jest umową realną, a nie konsensualną. Dochodzi do skutku przez wydanie rzeczy biorącemu w używanie, podobnie jak np. umowa przechowania. To właśnie, oprócz nieodpłatności, różni użyczenie i najem. Od darowizny użyczenie różni się tym z kolei, że korzyść, jaką uzyskuje biorący rzecz, nie polega na uszczupleniu majątku osoby użyczającej. Z pewnych podobieństw zarówno do najmu, jak i darowizny, mimo istotnych różnic, rodzą się dostrzegalne infiltracje unormowań tych instytucji w unormowanie umowy użyczenia. Por. Z. Radwański, J. Panowicz-Lipska: Zobowiązania, Warszawa 1997, s. 139. O stosunkach zbliżonych do umowy użyczenia zob. też: J. Gudowski: (w) Komentarz do kodeksu cywilnego. Księga trzecia. Zobowiązania, t. II, Warszawa 1997, s. 216 i n. Gdyby między stronami doszło do umowy, której treścią byłoby bezpłatne korzystanie i ciągnięcie pożytków z rzeczy przez biorącego, umowa miałaby charakter nienazwany o cechach zbliżonych do dzierżawy i użyczenia. Czas trwania użyczenia może być oznaczony lub nie oznaczony. Główny obowiązek użyczającego sprowadza się, jak przy najmie, do nieprzeszkadzania kontrahentowi w używaniu rzeczy przez czas trwania stosunku prawnego. Użyczający nie ma natomiast obowiązku utrzymywania rzeczy w stanie zdatnym do umówionego użytku, gdyż nie otrzymuje za to żadnej zapłaty. Gdy rzecz ma wady, użyczający - jak przy darowiźnie - jest odpowiedzialny w ramach rękojmi za szkodę, jaką wyrządził biorącemu przez to, że wiedząc o wadach rzeczy, nie zawiadomił go o nich. Odpowiedzialność jest w ogóle wyłączona, gdy biorący mógł wadę z łatwością zauważyć (art. 711 k.c.). Obowiązki biorącego rzecz w używanie są nieco szersze niż najemcy, ze względu na silniej występujący element zaufania, jakim został obdarzony. Sprowadza się w każdym razie do obowiązku pieczy i korzystania z rzeczy w sposób określony w umowie, a gdy tych wskazań zabraknie - w sposób odpowiadający właściwościom i przeznaczeniu rzeczy. Ustawa określa bliżej niektóre szczegóły, jak m.in. zakaz oddawania rzeczy osobie trzeciej bez zgody użyczającego (zob. art. 712-713 k.c.). Przy bardziej istotnych naruszeniach obowiązku pieczy i właściwego ko- rzystania z rzeczy, biorący w używanie naraża się na odpowiedzialność za casus mixtus, a także na to, że użyczający będzie mógł żądać bezzwłocznie oddania rzeczy, chociażby umowa była zawarta na czas oznaczony, a termin zwrotu jeszcze nie nadszedł. Co do bliższych sprecyzowań - zob. art. 714 i 716 kodeksu cywilnego. Normalne zakończenie stosunku prawnego między stronami ma miejsce: gdy umowę zawarto na czas oznaczony - z upływem stosownego terminu; gdy umowę zawarto na czas nie oznaczony - z chwilą gdy biorący rzecz uczynił z niej użytek oznaczony w umowie albo gdy upłynął czas, w którym mógł ten użytek uczynić (art. 715 k.c.). Jest możliwe zakończenie stosunku przez wypowiedzenie ze strony użyczającego, gdy rzecz stanie się mu potrzebna z powodów nie przewidzianych w chwili zawarcia umowy (zob. wzmiankę w art. 716 k.c.). Obowiązek zwrotu rzeczy po zakończeniu użyczenia w stanie nie pogor- szonym zbliża ją do unormowań najmu (zob. bliżej art. 718 k.c.). To samo dotyczy przedawnienia roszczeń między stronami (art. 719 k.c.). Rozdział dwudziesty trzeci POŻYCZKA § 80. Umowa pożyczki i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy. 1. Udzielenie kredytu w stosunkach gospodarczych może mieć bardzo różną postać. Do wykształconych od dawna należy postać pożyczki, której sens sprowadza się do zapewnienia korzystania przez pewien czas z cudzego kapitału. Biorący pożyczkę nabywa jej przedmiot, którym są walory o charakterze środków płatniczych lub rzeczy oznaczone rodzajowo, na własność, a zobowiązuje się do zwrotu kapitału po okresie korzystania z niego w sposób dla siebie dogodny. Może to być sposób korzystania konsumpcyjny lub produkcyjny. Udzielający pożyczki traktuje wyzbycie się korzystania ze swego kapitału jako przejściowe. Często zastrzega też sobie i pewne wynagrodzenie, które przy pożyczce pieniężnej ma z reguły postać oprocentowania. W warunkach gospodarki centralnie sterowanej kredyt prywatny w formie udzielania pożyczek był znacznie ograniczony ze względu na faktyczny układ stosunków. Wzrosła zaś niepomiernie rola kredytu organizowanego przez instytucje bankowe uspołecznione, tj. banki państwowe i spółdzielcze. Prócz tego stosowane było w szerokim zakresie udzielanie pożyczek bez wynagrodzenia za użycie kapitału przez instytucje społeczne, jak np. związki twórców - dla członków tych związków, kasy zapomogowe zakładów pracy -- dla ich pracowników i inne. Zachodzące obecnie zmiany stosunków gospodarczych spowodowały wzrost roli umowy pożyczki; zarówno w obrocie powszechnym, jak i gospodarczym pożyczek pieniężnych, oprócz kredytów, mogą udzielać banki. Udzielanie pożyczek jest czynnością bankową, o ile jest ona dokonywana przez bank (por. art. 5 ust. 2 pkt 1 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. -- Prawo bankowe, Dz.U. nr 140, poz. 939). Ustawa (weszła w życie 1 1 1998 r.) uchyliła obowiązującą uprzednio ustawę z 31 I 1989 r. Prawo bankowe, tekst jedn. Dz.U. z 1992 r., nr 72, poz. 359 ze zm.). Bardziej szczegółowe uregulowania dotyczące m.in. pożyczek pieniężnych zawarte zostały w rozdz. 5 cyt. ustawy -- Prawo bankowe ("Kredyty i pożyczki pieniężne oraz zasady koncentracji wierzytelności" -- art. 69-79). Kodeks cywilny poświęca umowie pożyczki przepisy tytułu XIX (art. 720-724). Umowa ta jest także uregulowana przepisami szczegółowymi, np. ustawą z 14 X11 1995 r. o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych (Dz.U. z 1996 r., nr 1, poz. 2). 2. Według określenia kodeksu cywilnego, przez umowę pożyczki dający pożyczkę zobowiązuje się przenieść na własność biorącego określoną ilość pieniędzy albo rzeczy oznaczonych tylko co do gatunku, a biorący zobowiązuje się zwrócić tę samą ilość pieniędzy albo tę samą ilość rzeczy tego samego gatunku i tej samej jakości (art. 720). Charakterystyczna dla tej umowy jest czasowość korzystania z przedmiotu pożyczki. Przedmiotem tym mogą być, według ustawy, jedynie pieniądze w znaczeniu środków płatniczych lub inne rzeczy oznaczone tylko co do gatunku, np. więc towary, zboże, surowce, artykuły przemysłowe itd. Zależnie od charakteru przedmiotu pożyczki, do świadczeń stron mogą znajdować zastosowanie przepisy o świadczeniach pieniężnych lub niepieniężnych. Pożyczka ze swej istoty musi prowadzić do przeniesienia własności przed- miotu (kapitału) przez udzielającego na biorącego, z tym zastrzeżeniem, że zwrot będzie odpowiednio polegać na przeniesieniu własności tej samej ilości pieniędzy lub rzeczy tego samego gatunku i jakości, lecz niekoniecznie tych samych pieniędzy czy tych samych rzeczy oznaczonych rodzajowo. W ujęciu kodeksu umowa pożyczki jest umową konsensualną, gdyż dochodzi do skutku przez samo porozumienie stron, nie zaś przez wydanie przedmiotu pożyczki. Jest to odejście od znanej tradycji, według której pożyczka była traktowana jako umowa realna. Tak ujmuje ją zresztą nadal wiele ustawodawstw współczesnych, jak m.in. francuskie, niemieckie czy rosyjskie. Umowa stron bez wydania kapitału może być traktowana wówczas jedynie jako przygotowanie do właściwej umowy stanowczej (pactum de contrahendo). Pożyczka w ujęciu k.c. jest umową dwustronnie zobowiązującą, lecz nigdy wzajemną. Nawet gdy dający pożyczkę zastrzega sobie uiszczenie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, świadczenie tego wynagrodzenia (np. odsetki) stanowi odpłatę za użycie cudzego dobra, lecz nie świadczenie wzajemne za przeniesienie jego własności, skoro pożyczka ma być następnie zwrócona. Pożyczka bez wynagrodzenia zbliża się do użyczenia. Pożyczka odpłatna - wymaga ustalenia odpłaty w osobnej klauzuli umownej. Co do odróżnienia pożyczki pieniężnej od depozytu nieprawidłowego - zob. niżej wywody §93. Do zawarcia umowy pożyczki nie jest wymagana forma szczególna. Jednak umowa pożyczki, której wartość przenosi pięćset złotych powinna być stwierdzona pismem (art. 720 § 2). Jest to forma ad probationem. Przepisy szczególne mogą przewidywać wymóg formy pisemnej bez względu na wysokość pożyczki, np. § 3 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 24 III 1995 r. w sprawie szczegółowych zasad udzielania pożyczek z Funduszu Pracy, wysokości stopy procentowej oraz warunków spłaty (Dz.U. nr 35, poz. 174). II. Prawa i obowiązki stron. Przy ich ocenie należy uwzględnić dwustronnie zobowiązujący charakter pożyczki. Po stronie dającego pożyczkę głównym obowiązkiem jest wydanie przedmiotu pożyczki kontrahentowi, stosownie do charakteru przedmiotu i sytuacji faktycznej. Gdy chodzi zwłaszcza o pieniądze, możliwe tu staje się posłużenie się różnymi formami czy też różną techniką zapłaty. Tak zatem przy pożyczce pieniężnej - zapłata w gotówce, przy ewentualnym posłużeniu się wekslem lub czekiem, przelewem bankowym - otwarciem kredytu na rachunku bankowym itd. Przy pożyczce niepieniężnej - dokonanie świadczenia przenoszącego własność rzeczy z zachowaniem stosownych zasad k.c. W wypadku, gdy pożyczka udzielana jest w formie bezgotówkowej, dla wykonania zobowiązania pożyczkodawcy decydujące jest uznanie rachunku pożyczkobiorcy - por. orz. SN z 4 I 1995 r. (OSN 1995, nr 4, poz. 62). W dwóch przypadkach wolno dającemu pożyczkę odmówić jej wydania: a) gdy po zawarciu umowy pożyczki jej zwrot staje się wątpliwy z powodu złego stanu majątkowego drugiej strony, o czym dający nie wiedział lub przynajmniej nie mógł się z łatwością dowiedzieć w chwili zawarcia umowy. Wymaga to odstąpienia od umowy (art. 721 k.c.); b) gdy biorący pożyczkę nie zgłasza o nią roszczenia przez okres sześciu miesięcy od chwili, gdy przedmiot jej miał być wydany, co spowoduje przedawnienie roszczenia (art. 722 k.c.). Dający pożyczkę jest obowiązany do rękojmi za wady rzeczy stanowiące przedmiot pożyczki niepieniężnej. Obowiązany jest w ramach rękojmi do naprawienia szkody, jaką wyrządził biorącemu przez to, że wiedząc o wadach nie zawiadomił go o nich. Podobnie jak przy użyczeniu nie ma to zastosowania, gdy biorący pożyczkę mógł z łatwością wady zauważyć (art. 724 k.c.). Biorący pożyczkę nie ma w zasadzie obowiązku jej odebrania, jeżeli co innego nie wynika z umowy stron. Natomiast gdy przedmiot pożyczki odbierze, głównym jego obowiązkiem staje się obowiązek zwrotu takiej samej ilości pieniędzy albo takiej samej ilości rzeczy tego samego gatunku i jakości, jakie otrzymał (art. 720). Co do zasady nominalizmu przy pożyczce pieniężnej - zob. art. 358(1) § 1 k.c. oraz wywód rozdz. III, § 12 oraz rozdz. IX § 45. Gdy zastrzeżono odpłatę za używanie cudzego kapitału, obowiązkiem dodatkowym dłużnika staje się świadczenie tej odpłaty. Jej wysokość zależy od umowy stron, z zastrzeżeniem respektowania zakazów dotyczących tzw. lichwy. III. Termin i zabezpieczenie zwrotu. Co do terminu zwrotu pożyczki, określa go z reguły umowa stron. W braku wskazań dłużnik obowiązany jest zwrócić pożyczkę w ciągu sześciu tygodni po wypowiedzeniu przez dającego pożyczkę (art. 723 k.c.). Pojęcie wypowiedzenia, jako oświadczenia woli prawo kształtującego, było już wcześniej objaśnione przy omawianiu umowy najmu. Strona udzielająca pożyczki dąży niejednokrotnie do uzyskania dodatkowego zabezpieczenia swej wierzytelności. Zabezpieczenie to może ona uzyskać bądź w formie zabezpieczenia osobistego, np. przez poręczenie udzielone przez osobę trzecią, przez wydanie weksli itp., bądź w formie zabezpieczenia rzeczowego, np. przez ustanowienie na rzecz dającego pożyczkę hipoteki lub zastawu. Co do poręczenia - zob. niżej wywody § 104; co do roli weksli gwarancyjnych - zob. wywody § 111. Objaśnienie materii zabezpieczeń rzeczowych należy do osobnego wykładu. Zob. bliżej co do umowy pożyczki S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 94-96. IV. Umowa przechowania nieprawidłowego. W materii umowy przechowania nieprawidłowego zbliżonej do pożyczki (depozytu nieprawidłowego), która dotyczy pieniędzy lub rzeczy oznaczonych tylko co do gatunku - zob. niżej wywody § 93. § 81. Umowa o kredyt bankowy - wzmianka Umową zbliżoną do pożyczki pieniężnej jest umowa o kredyt bankowy, związana z działalnością instytucji powołanych do gromadzenia i operowania środkami pieniężnymi. Odsyłając w tym miejscu do wywodów następnego rozdziału, w którym jest mowa o roli banków i o ich operacjach związanych z prowadzeniem tzw. rachunków bankowych, należy wskazać na istotę umowy o kredyt bankowy. Jak uprzednio wyjaśniono, umowa pożyczki pieniężnej ma za przedmiot pieniądze lub walory o charakterze środków płatniczych traktowane z nimi na równi, przy czym musi tu nastąpić rzeczywiste oddanie przedmiotu pożyczki do dyspozycji biorącego, z jednoczesnym powstaniem obowiązku zwrotu. Otóż w zakresie operacji kredytowych banku - oprócz takiej właśnie pożyczki - występują umowy, w których bank udziela kredytu przez zobowiązanie się do pozostawienia do dyspozycji klienta środków pieniężnych w określonej wysokości bez ich rzeczywistego oddania, z możliwością dokonywania ze stosownego rachunku klienta rozliczeń czy wypłat na rzecz osób trzecich. Mogą one wówczas następować do wysokości ogólnej umówionego salda ujemnego. Klient zobowiązuje się do odpłaty w formie oprocentowania za korzystanie ze środków kredytu przyznanego przez bank i zwrot w formie wyrównania salda ujemnego na termin określony w umowie. Oczywiście tak rozumiana umowa mogłaby zostać sprowadzona przez odpowiednio rozciągliwe operowanie pojęciem pożyczki i posługiwanie się np. koncepcją przedstawicielstwa dla wyjaśnienia roli banku, do zakresu jej formy wynikającej z tradycji pożyczki gotówkowej. Istnienie wszelako tzw. obrotu bezgotówkowego w dzisiejszej dobie i wiązanie go z całym zespołem operacji bankowych, do których znajdują zastosowanie przepisy wykraczające poza zakres norm prawa cywilnego, uzasadnia traktowanie umowy o kredyt bankowy jako szczególnej instytucji prawa zobowiązań. Przepisy prawa bankowego i prawa finansowego wskazują m.in., jakie podmioty prawa cywilnego i przy istnieniu jakich przesłanek mogą uzyskiwać kredyty bankowe. Zob. bliżej S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 97, gdzie autor ujmuje umowę o kredyt bankowy jako umowę nienazwaną (contractus innominatus). W późniejszym opracowaniu skłania się natomiast do uznania umowy o kredyt bankowy za umowę nazwaną w rozumieniu wykształconego typu umowy, choć nie objętej przepisami k.c., ani całościowym a syntetycznym ujęciem przepisów ustaw szczególnych - zob. Konstrukcja prawna pożyczki a kredyt bankowy, (w) Studia z prawa zobowiązań, pod red. Z. Radwańskiego, Warszawa-Poznań 1979. Por. też A. Janiak: Charakter prawny stosunków kredytu bankowego, RPEiS 1983, z. 1; W. Pyzioł: Umowa o kredyt bankowy, Kraków 1986; tenże: Umowa o kredyt bankowy w świetle nowego ustawodawstwa bankowego, "Krakowskie Studia Prawnicze" 1991. Obecnie nie może budzić wątpliwości, że umowa o kredyt bankowy jest jedną z umów nazwanych, uregulowaną poza kodeksem cywilnym. Zgodnie z art. 69 ust. 1 prawa bankowego, przez umowę kredytową bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie określoną kwotę środków pieniężnych z przeznaczeniem na określony cel, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, do zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w umownym terminie spłaty oraz do zapłaty prowizji od przyznanego kredytu. W ust. 2 tego artykułu wprowadzony został wymóg formy pisemnej umowy kredytowej oraz określono jej istotne postanowienia. Należą do nich: określenie kwoty i waluty kredytu, celu, na jaki kredyt został udzielony, określenie zasad i terminu spłaty oraz oprocentowania kredytu i warunków jego zmiany, sposób zabezpieczenia kredytu, określenie uprawnień banku związanych z kontrolą wykorzystania i spłaty kredytu, a także określenie terminu i sposobu pozostawienia do dyspozycji kredytobiorcy środków pieniężnych, wysokość prowizji, jeżeli umowa ją przewiduje, oraz warunków dokonywania zmian i rozwiązania umowy. Bardziej szczegółowe unormowania odnoszące się do umowy kredytu zawarte są w art. 70-79 prawa bankowego. Duże znaczenie dla tego rodzaju umów mają regulaminy bankowe. Zgodnie z art. 385 k.c., stanowią one obecnie część umowy, o ile klient banku znając ich treść wyraził zgodę na włączenie postanowień regulaminu do umowy. Por. orz. SN z 22 V 1991 r., OSN 1992, poz. 1; z 6 III 1992 r., OSN 1992, poz. 90. Rozdział dwudziesty czwarty UMOWA RACHUNKU BANKOWEGO § 82. Umowa rachunku bankowego i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy. 1. Współczesne instytucje bankowe są szczególnie powołane do groma- dzenia środków pieniężnych, które są uzyskiwane, także i pod postacią wkładów klientów, do organizowania operacji pieniężnych i udzielania kredytu długo- lub krótkoterminowego. Z tym wiąże się dokonywanie różnego rodzaju czynności finansowych, a także czynności cywilnoprawnych, związanych z prowadzeniem rachunków bankowych, rozliczeń i wykonywanie zleceń na podstawie odpowiedniego stosunku umowy z klientem. W Polsce Ludowej przeprowadzono nacjonalizację banków istniejących w okresie międzywojennym. Poza prawem bankowym obowiązywało wiele przepisów wykonawczych i związkowych. Z przepisów tych wynikała dla jednostek gospodarki uspołecznionej konieczność gromadzenia środków pieniężnych na rachunku we właściwej instytucji bankowej oraz przeprowadzania rozliczeń pieniężnych za pośrednictwem banku, o ile przepisy dotyczące tej kwestii nie stanowiły inaczej. Jednostki gospodarki nieuspołecznionej mogły, lecz nie musiały korzystać z usług banku. W warunkach gospodarki centralnie sterowanej działalność instytucji bankowych wiązała się ściśle z prowadzeniem polityki finansowej państwa, m.in. na odcinku obrotu pieniężnego w szerokim tego słowa znaczeniu. Oprócz banków państwowych pewną działalność przejawiały banki spółdzielcze. Strona cywilnoprawna stosunku banku z klientem traktowana była na płaszczyźnie równości między kontrahentami. Przepisy finansowe natomiast udzielały bankom prawa kontroli: co do użycia środków pieniężnych klienta, sposobu dokonywania rozliczeń tymi środkami itd. Przypadki i zakres tej kontroli były normowane szerzej lub węziej. Zmiany dokonujące się obecnie w życiu politycznym i gospodarczym Polski znalazły odbicie także w szeroko rozumianych stosunkach bankowych. Ustawa - Prawo bankowe, uchwalona 31 I 1989 r. (Dz.U. nr 4, poz. 21), była wielokrotnie nowelizowana, poczynając od września 1989 r. Szczególne znaczenie miała ustawa z 14 II 1992 r. o zmianie ustawy Prawo bankowe i niektórych innych ustaw (Dz.U. nr 20, poz. 78). Mimo tych nowelizacji niezbędne było stworzenie całościowego, nowoczesnego unormowania. Zostało ono zawarte w ustawie z 29 VIII 1997 r. Prawo bankowe (Dz.U. nr 140, poz. 939). Ustawa weszła w życie 1 I 1998 roku. Ramy podręcznika nie pozwalają na szczegółowe omawianie problematyki prawa bankowego. Należy jednak zasygnalizować, że nowa ustawa przewiduje możliwość tworzenia banków państwowych, spółdzielczych oraz banków w formie spółek akcyjnych (art. 12). Zezwolenie na utwor-renic banku wydaje Komisja Nadzoru Bankowego działająca pod przewodnictwem Prezesa Narodowego Banku Polskiego, a nie -- jak pod rządem prawa bankowego z 1989 r. Prezes Narodowego Banku Polskiego jednoosobowo. Bank może rozpocząć działalność po uzyskaniu zezwolenia. Komisja Nadzoru Bankowego (por. art. 25-30 ustawy z 29 VIII 1997 r. o Narodowym Banku Polskim, Dz.U. nr 140, poz. 938) sprawuje także nadzór nad działalnością banków. Rozszerzeniu uległ zakres form działania banków. Na szczególne podkreślenie zasługuje przyznanie bankom prawa emitowania papierów wartościowych na warunkach podawanych przez bank do publicznej wiadomości. W przepisach kodeksu cywilnego unormowano cywilnoprawne elementy stosunku banku z klientem w zakresie umowy rachunku bankowego, w sposób raczej ramowy w tytule XX księgi III (art. 725-733). Bardziej szczegółowe uregulowania zawarte są w przepisach art. 49-62 prawa bankowego oraz w innych przepisach prawa finansowego. 2. W ujęciu kodeksu cywilnego przez umowę rachunku bankowego bank zobowiązuje się wobec posiadacza rachunku, na czas oznaczony lub nie oznaczony, do przechowywania jego środków pieniężnych oraz do przeprowadzania na jego zlecenie rozliczeń pieniężnych (art. 725 k.c.). Określenie rodzaju rachunku pozostawione jest przepisom spoza kodeksu. Najogólniej chodzi o cztery podstawowe rodzaje, jakimi są: rachunek bieżący, rachunek pomocniczy, rachunek lokat terminowych oraz rachunek wkładów oszczędnościowych. Zasady każdego z nich podlegają szczególnemu unormowaniu. Instytucjom bankowym znane są i inne rachunki. Zob. bliżej Z. Żabiński: Umowa rachunku bankowego, Warszawa 1967 i tam cyt. lit.; tenże: Rozwój podstaw prawa obrotu pieniężnego i czynności bankowych, St. Cywil. 1988, nr 34; S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 104-110; por. też M. Bączyk: Odpowiedzialność umowna banku w prawie polskim, Toruń 1989, s. 44 i n.; W. Pyzioł: (w) Prawo umów w obrocie gospodarczym, pod red. 5. Włodyki, Kraków 1993; A. Pomorska: Komentarz do prawa bankowego, Warszawa 1994; S. Rudnicki: Zagadnienia prawa bankowego w orzecznictwie Sądu Najwyższego, Zielona Góra 1994. Do istotnych elementów umowy (esentialia negotii) należą: zobowiązanie banku do przyjmowania i przechowywania środków pieniężnych klienta oraz zobowiązanie do przeprowadzania na jego zlecenie rozliczeń pieniężnych, do czego bank zostaje umocowany. Poza tym jest to umowa konsensualna, powstająca przez samo porozumienie stron co do otwarcia rachunku bankowego. Z reguły jest to umowa odpłatna, nigdy wzajemna. Odpłatność polega na oprocentowaniu kapitału na rzecz klienta, skoro bank może obracać tymi środkami w czasie, gdy są one zgromadzone na jego rachunku (zob. art. 726 k.c.). Z kolei klient ponosi koszty (niewysokie) manipulacyjne. II. Prawa i obowiązki stron. Stanowią one połączenie praw i obowiązków znanych z instytucji: przechowania nieprawidłowego (łac. depositum irregulare) i zlecenia. Ze strony banku istnieje naprzód obowiązek zwrotu całości lub części środków klienta na każde jego żądanie, chyba że umowa zastrzega konieczność dokonania wypowiedzenia (art. 726). Następnie bank ma obowiązek przeprowadzania na zlecenie posiadacza rachunku wskazanych przez niego rozliczeń pieniężnych i może tego odmówić tylko w przypadkach przewidzianych w przepisach szczególnych (art. 727). Wiąże się to m.in. z funkcjami kontroli banku wynikającymi z postanowień spoza zakresu kodeksu. Porządkowe znaczenie ma obowiązek przesyłania posiadaczowi rachunku wyciągu rachunku z ustaleniem salda (art. 728 § 1 k.c.). Co do wymagań dotyczących staranności banku i sankcji z tytułu niewy- konania lub nienależytego wykonania jego obowiązków, znajdują zastosowanie ogólne przepisy o zobowiązaniach. Ze strony posiadacza rachunku pewne obowiązki mogą wynikać z treści konkretnych umów z bankiem, a nadto zwłaszcza z regulaminów bankowych, którym się poddaje. Wymaga podkreślenia obowiązek zgłoszenia niezgodności salda w ciągu 14 dni od dnia otrzymania wyciągu z rachunku przesłanego przez bank (art. 728 § 2 k.c.). Co do obowiązku zawiadamiania banku o zmianie miejsca zamieszkania lub siedziby - zob. art. 729 kodeksu cywilnego. Przepisy kodeksu cywilnego uzupełniane są przepisami prawa bankowego (rozdz. 3 "Rachunki bankowe" - art. 49-62). Na szczególną uwagę zasługuje art. 54 prawa bankowego określający formę umowy (pisemna - ust. 1) oraz jej treść (ust. 2 i 3). Co do praw i obowiązków stron, istotne znaczenie mają ogólne warunki umów i regulaminy wydawane przez banki na podstawie art. 109 ust. 1 prawa bankowego Wiążą one strony, jeżeli umowa nie zawiera odmiennych postanowień (art. 109 ust. 1 prawa bankowego). W orz. SN (7) z 24 IX 1993 r. (OSN 1994, nr 3, poz. 52) Sąd Najwyższy wskazał, że wydane przez bank regulaminy mają charakter nienormatywny. Należy także wskazać, że środki pieniężne na rachunkach bankowych objęte zostały systemem gwarancji polegającym na tym, że w razie utraty przez podmiot objęty systemem gwarancji możliwości ich zwrotu, deponent uzyskuje z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego sumę stanowiącą określony procent kwoty zgromadzonej na rachunku. Por. ustawę z 14 XII 1994 r. o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym (Dz.U. z 1995 r., nr 4, poz. 18 ze zm.). III. Zakończenie stosunku prawnego. Umowa może być zawarta na czas oznaczony lub nie oznaczony. W tym drugim przypadku każda ze stron może ją rozwiązać w dowolnym czasie przez wypowiedzenie. Jednakże bank może wypowiedzieć klientowi umowę tylko z ważnych powodów (art. 730 k.c.). Samo wyczerpanie środków posiadacza rachunku na koncie prowadzonym przez bank nie powoduje rozwiązania umowy. Roszczenia wzajemne stron z umowy rachunku bankowego przedawniają się w krótkim, bo dwuletnim terminie. Nie dotyczy to jednak roszczeń o zwrot wkładów oszczędnościowych (art. 731 k.c.). Można sądzić, że do tych ostatnich stosuje się ogólne przepisy o przedawnieniu roszczeń. Roszczenie o zwrot wkładu nie ulega w ogóle przedawnieniu, dopóki nie zostanie zgłoszone wobec kontrahenta. Czynności cywilnoprawne związane z prowadzeniem przez bank rachunku bankowego klienta niejednokrotnie wiążą się ze stosowaniem instytucji papierów wartościowych, dokumentów na okaziciela lub dokumentów legitymacyjnych, a także instytucji przekazu uznawanego przez praktykę bankową. Zob. w tej kwestii niżej § 106 oraz § 108-113. IV. Wkład oszczędnościowy. Bliższe uwagi o umowie rachunku oszczędnościowego zawarte są w opracowaniu Z. Radwański, J. Panowicz-Lipska: Zobowiązania, s. 209 i n. Zob. też: J. Mojak, E. Niezbecka: Dowody imienne i na okaziciela na włożone wkłady oszczędnościowe (próba interpretacji art. !8 prawa bankowego), Pal. 1997, nr 9-10, chociaż rozważania tam zawarte uległy częściowo dezaktualizacji (art. 55 ust. 2 obowiązującego prawa bankowego przewiduje, że dowód zawarcia umowy rachunku oszczędnościowego jest wystawiany jako dokument imienny). Rozdział dwudziesty piąty ZLECENIE § 83. Umowa zlecenia i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy. 1. Jak wiadomo, oprócz wymiany dóbr majątkowych między podmiotami prawa cywilnego niepoślednie znaczenie mają umowy przewidujące świadczenie usług przez jedną stronę na rzecz drugiej. Rodzaje tych usług mogą być najrozmaitsze, a i typy umów w tej dziedzinie bywają bardzo różnorodne. Należy tu tradycyjnie umowa zlecenia, w której przyjmujący zlecenie podejmuje się wykonania pewnej czynności dla dającego zlecenie. Cechy tej umowy bywają w ustawodawstwach współczesnych ujmowane niejednakowo, jeżeli uwzględnić zwłaszcza trzy momenty: odpłatności - nieodpłatności usług, zakresu czynności stanowiącej przedmiot zlecenia (czynność prawna lub każda czynność -- nawet faktyczna), wreszcie powiązań zlecenia z pełnomocnictwem. Za koncepcją nieodpłatności zlecenia wypowiada się np. k.c. niem., gdy według innych ustawodawstw umowa zlecenia może mieć charakter nieodpłatny lub odpłatny, a ustawa co najwyżej stanowi, jak traktować stosunek stron w braku wskazań co do wynagrodzenia. Tak np. dla kod. Nap. i k.z. szwajc. zlecenie jest wówczas nieodpłatne, gdy dla polskiego k.c. -- odpłatne, a sposób ustalenia odpłaty wskazują stosowne postanowienia kodeksu. Co do zakresu czynności stanowiących przedmiot usługi, szerokie pojęcie czynności (wszelkiego rodzaju) przyjmują np. k.c. niem., k.z. szwajc. i polski k.z., gdy inne ustawodawstwa, jak np. kod. Nap., ograniczają przedmiot usługi do czynności prawnych dokonywanych dla dającego zlecenie. Szerzej na ten temat zob. W. Czachórski: Prawo zobowiązań w zarysie, Warszawa 1968, s. 547 i n. W każdym ustawodawstwie, niezależnie od możliwych ujęć, wiele potrzeb w dziedzinie usług, które nie są zaspokajane w ramach stosunku umowy o dzieło czy stosunku pracy, agencji, przewozu, przechowania, daje się zaspokoić w ramach zakreślonych dla umowy zlecenia. Zob. W. Ludwiczak: Umowa zlecenia, Poznań 1955. Kodeks cywilny poświęca umowie zlecenia przepisy tytułu XXI księgi III (art. 734-751). Stosunkowo wąskie ujęcie umowy zlecenia w przepisach kodeksu nie oznacza, by w praktycznym stosowaniu przepisy odnoszące się do niej nie miały znaczenia jako posiłkowe dla różnego rodzaju umów nienazwanych o świadczenie usług w ogólności. Zob. A. Szpunar: (w) System, t. III, cz. 2, § 42 i n. 2. W świetle przepisów kodeksu przez umowę zlecenia przyjmujący zlecenie zobowiązuje się do dokonania określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie. W braku odmiennej umowy zlecenie obejmuje umocowanie do wykonania czynności w imieniu dającego zlecenie, co nie uchybia przepisom o formie pełnomocnictwa (art. 734 § 1 i 2). Ograniczenie zakresu zlecenia do dokonania czynności prawnej wskazuje na ramy stosunkowo wąskiego potraktowania przedmiotu tej umowy w polskim systemie prawnym. Pojęcia czynności prawnej nie należy jednak interpretować nadmiernie ścieśniająco, wskutek czego włączymy tu, prócz składania oświadczeń woli, zawierania umów itp., i takie działania, jak prowadzenie spraw, które zmierzają do wywołania zmian w sferze prawnej, jak m.in. spraw przed sądami czy innymi organami wymiaru sprawiedliwości, gdy należą do zawodowych czynności adwokatów. Nie ma przeszkody, by czynność prawna podjęta w ramach zlecenia była dokonana w imieniu własnym zleceniobiorcy, a jedynie na rachunek zleceniodawcy. Przykład. Kupno oznaczonej rzeczy z obowiązkiem przeniesienia jej własności na dającego zlecenie. Do cech istotnych zlecenia nie należy osiągnięcie rezultatu, który ma wynikać z podjęcia danej czynności. Toteż nie sam wynik, lecz starania w celu osiągnięcia tego wyniku są elementem wyróżniającym (esentialia negotii) umowy zlecenia. Zlecenie może być zarówno odpłatne, jak i nieodpłatne. Według kodeksu, jako regułę przyjmuje się odpłatność, lecz z umowy stron lub okoliczności może wynikać nieodpłatny charakter zlecenia (art. 735 § 1 ). Odróżnienie umowy zlecenia od innych umów o świadczenie usług budzi niekiedy trudności. Kwestia wymaga szczegółowych analiz. Zob. S. Wójcik: Odgraniczenie umowy o dzieło od umowy o pracę i od umowy zlecenia. "Zesz. Nauk. UJ" 1963, z. 10; S. Grzybowski: O przepisach kodeksu cywilnego dotyczących zlecenia, NP 1967, z. 10 i tam cyt. lit.; zob. A. Szpunar: (w) System, t. III, cz. 2, § 43. Wskażemy tylko krótko, że od umowy o pracę różni się ona swoim wyłącznie cywilnoprawnym charakterem. Można uwzględnić nadto wiele innych kryteriów, np. że stroną przyjmującą nie musi być tylko osoba fizyczna, że nie istnieje tu obowiązek odpłatności świadczenia po stronie dającego zlecenie, że w umowie zlecenia chodzi o dokonanie konkretnej usługi, a nie o pełnienie pracy jako takiej, że brak tu cech pewnej stałości. Nade wszystko jednak brak w umowie zlecenia momentu podporządkowania w tym sensie,. jaki występuje w umowie o pracę. Od umowy o dzieło różni umowę zlecenia, poza kwestią ewentualnej nieodpłatności, inny akcent położony na charakter usługi. Przy umowie o dzieło wysiłek i starania przyjmującego zamówienie muszą być uwieńczone konkretnym i obiektywnie sprawdzalnym rezultatem. Przy umowie zlecenia określony rezultat może być wprawdzie zamierzony i być przedmiotem starań przyjmującego zlecenie, lecz nie daje się on z góry przewidzieć jako pewny, a często nie sposób określić, w jakim stopniu zostanie on osiągnięty. Jest to zatem umowa o podjęcie starannego działania i dokonywanie należytych zabiegów ze strony podejmującego się usługi. II. Zawarcie umowy. Nie wymaga ona szczególnej formy i często w praktyce dochodzi do jej zawarcia w sposób dorozumiany. Kto wszakże trudni się zawodowo załatwianiem czynności dla drugich, powinien - jeżeli nie chce przyjąć zlecenia - zawiadomić o tym bezzwłocznie dającego zlecenie (art. 736). Gdyby tego zaniechał, stanie się, naszym zdaniem, odpowiedzialny ex lege za szkodę wobec dającego zlecenie w ramach tzw. ujemnego interesu umowy. Zob. również art. 736 zd. 2 kodeksu cywilnego. III. Skutki prawne. Umowa zlecenia uważana jest tradycyjnie za opartą na zaufaniu partnerów. Wywiera to istotny wpływ na kierunek interpretacji praw i obowiązków stron. Gdy kilka osób dało lub przyjęło zlecenie wspólnie, ich odpowiedzialność wobec drugiej strony jest solidarna (art. 745 k.c.). 1. Obowiązki przyjmującego zlecenie. Podstawowym obowiązkiem przyjmującego zlecenie jest wykonanie usługi, a więc dokonanie określonej w umowie czynności prawnej. Sposób wykonania pozostawiony jest w zasadzie uznaniu zleceniobiorcy. Mogą mu być jednak udzielane wskazania czy instrukcje, które powinien respektować. Co do dyspozytywnych wskazań ustawy - zob. art. 737 k.c. Poszukują one drogi umożliwiającej inicjatywę własną zleceniobiorcy, nawet gdy uzyska wskazówki co do sposobu wykonania zlecenia. Przyjmujący zlecenie powinien w zasadzie wykonać usługę osobiście, a ustawa ogranicza go w możliwości powierzenia wykonania zlecenia osobie trzeciej (art. 738 k.c.). Zostają tu wprowadzone różne rygory, a także sankcje w zakresie odpowiedzialności za działanie zastępcy. Zakres odpowiedzialności może być różny, o czym bliżej w art. 738-739 k.c. Jest on szerszy, gdy powierzenie wykonania zlecenia osobie zastępcy (substytucja) było nieusprawiedliwione i doszło do utraty lub uszkodzenia rzeczy należącej do dającego zlecenie. W tym bowiem przypadku zleceniobiorca odpowiada za casus mixtus (art. 739 k.c.). Jest węższy, gdy przyjmującemu zlecenie wolno było ustanowić zastępcę przy dokonaniu stosownych zawiadomień, w takim bowiem wypadku odpowiada on jedynie w granicach winy w wyborze (culpa in eligendo). Zob. w tej kwestii również art. 474 kodeksu cywilnego. Ustawa wprowadza bezpośrednią odpowiedzialność za wykonanie zlecenia zastępcy zarówno wobec zleceniobiorcy, który się nim posłużył, jak i wobec zleceniodawcy (art. 738 § 2 zd. 1 ). Niezależnie od tego odpowiedzialność zleceniobiorcy może być w pewnych przypadkach solidarna z zastępcą (zob. art. 738 § 2 zd. 2). Do obowiązków zleceniobiorcy należy udzielanie dającemu zlecenie po- trzebnych wiadomości o przebiegu sprawy, a z chwilą jej zakończenia - złożenie sprawozdania (art. 740 zd. 1 k.c.). Powinien on również wydać kontrahentowi to wszystko, co przy wykonywaniu zlecenia dla niego uzyskał, chociażby działał w imieniu własnym (art. 740 zd. 2 k.c.). Zob. też zakaz objęty art. 741 kodeksu cywilnego. 2. Obowiązki dającego zlecenie. Niezależnie od charakteru zlecenia, na dającym zlecenie ciąży obowiązek zwrotu wydatków, które zleceniobiorca poczynił w celu należytego wykonania zlecenia (art. 742 zd. 1 k.c.). Ponieważ przyjmujący zlecenie nie ma w zasadzie obowiązku udzielania kredytu dającemu zlecenie, ten ostatni powinien na żądanie zleceniobiorcy udzielić mu zaliczki (art. 743 k.c.). Gdyby zleceniobiorca zaciągnął w imieniu własnym zobowiązanie w celu należytego wykonania usługi, dający zlecenie ma obowiązek zwolnić go z długu (art. 742 zd. 2 k.c.). W razie gdy zlecenie jest odpłatne, dający zlecenie ma obowiązek uiszczenia wynagrodzenia. Wysokość wynagrodzenia ustala taryfa urzędowa, a w jej braku umowa stron. Gdyby brak było w tej materii ustaleń, przyjmującemu zlecenie należy się wynagrodzenie odpowiadające wartości wykonanej pracy (art. 735 § 2 k.c.). Według dyspozytywnego przepisu kodeksu, wynagrodzenie należy się zleceniobiorcy dopiero po wykonaniu zlecenia (art. 744 k.c.). IV. Zakończenie stosunku prawnego. Na ogół umowa zlecenia wygasa przez wykonanie zleconej usługi. Poza tym mogą wchodzić w rachubę zwykłe przyczyny ustania stosunku prawnego według części ogólnej zobowiązań. Zob. bliżej wywody rozdziału XI. Ze względu na charakter zlecenia, jako opartego na wzajemnym zaufaniu kontrahentów, przedwczesne zakończenie stosunku prawnego może nastąpić przez wypowiedzenie przez każdą ze stron ze skutkiem natychmiastowym (art. 746 § 1 i 2 k.c.). Wypowiedzenia dokonuje się przez złożenie partnerowi stosownego oświadczenia woli. Umowa rozwiązuje się wówczas ze skutkiem ex nunc. Przepis stricti iuris kodeksu zakazuje też zrzeczenia się z góry uprawnienia do wypowiedzenia zlecenia z ważnych powodów (art. 746 § 3 k.c.). Z wypowiedzeniem związane są pewne dodatkowe unormowania zastępstw, zwłaszcza gdy umowa stron miała charakter odpłatny. Zob. bliżej art. 746 § 1 i 2 kodeksu cywilnego. Śmierć jednej ze stron lub utrata przez nią zdolności do czynności prawnych wpływa na stosunek prawny zależnie od tego, która ze stron została nimi dotknięta. Gdy chodzi o dającego zlecenie, w braku odmiennej umowy, zlecenie nie wygasa. Gdyby jednak zgodnie z umową wygasło, zleceniobiorca powinien prowadzić swe czynności nadal aż do otrzymania od spadkobiercy albo przedstawiciela ustawowego dającego zlecenie zarządzeń, jeżeli w razie zaprzestania czynności mogłaby wyniknąć szkoda (art. 747 § 1 k.c.). Gdy chodzi o przyjmującego zlecenie, jego śmierć lub utrata zdolności do czynności prawnych powodują wygaśnięcie zlecenia, chyba że umowa stron stanowiłaby inaczej (art. 748 k.c.). Mamy tu zatem przeciwieństwo poprzedniego rozstrzygnięcia. Zob. co do przedwczesnego zakończenia zlecenia także art. 749 kodeksu cywilnego. Szczególne przedawnienie roszczeń w krótkim terminie dwuletnim jest przewidziane dla dwóch rodzajów roszczeń wynikających z umowy zlecenia, mianowicie: a) roszczeń o wynagrodzenie za spełnione czynności i zwrot poniesionych wydatków, gdy służy osobom trudniącym się stale lub w zakresie działania przedsiębiorstwa prowadzeniem spraw danego rodzaju; b) roszczeń z tytułu udzielonych zaliczek (art. 751 pkt 1 k.c.). Poza tym znajdują zastosowanie przepisy ogólne o przedawnieniu roszczeń majątkowych (art. 117 i n. k.c.). § 84. Umowa o usługi zbliżone do zlecenia Ze stosunkowo wąskiego zakreślenia przedmiotu umowy zlecenia w k.c. wynika bezsporne pozostawienie poza ramami tego typu umowy pełnienia wszelkiego rodzaju usług o charakterze czynności czysto faktycznych. Tymczasem znaczenie takich usług jest z pewnością niezmiernie doniosłe. Na każdym niemal kroku spotykamy się z powierzeniem w drodze umowy takich czynności, jak: pełnienie opieki lekarskiej czy pielęgniarskiej, pełnienie nadzoru nad osobami trzecimi, podejmowanie aktów kontroli, czynności pośrednictwa, reklamy, świadczeń w dziedzinie turystyki itd., słowem różnych usług w interesie powierzającego czynność. Niektóre z tych umów charakteryzują się znaczną ilością cech swoistych pozwalających na ich wyodrębnienie w praktyce. Za przykład służyć mogą umowy o usługi adwokackie lub umowy o świadczenia medyczne. Zob. dla przykładu orz. SN z 9 VI 1972 r., OSN 1973, poz. 16 co do umowy o prowadzenie wycieczek turystycznych; nadto orz. SN z 10 VIII 1979 r., OSN 1980, poz. 3 i 4 lub orz. SN z 30 V 1980 r., OSN 1981, poz. 60 - co do pośrednictwa przy sprzedaży. Kwestia wymaga rozważenia de lege ferenda. Zbliżenie tych umów, które mogą mieć charakter zarówno odpłatny, jak i nieodpłatny, do umowy zlecenia nie może budzić wątpliwości. Toteż kodeks wprowadza w tytule XXI księgi III normę o charakterze generalnym, po myśli której do umów o świadczenie usług, które nie są uregulowane innymi przepisami, stosuje się odpowiednio przepisy o zleceniu (art. 750). Elastyczność sformułowania powołanej reguły pozwala na traktowanie przepisów kodeksu o umowie zlecenia jako punktu oparcia dla rozstrzygania problemów wszelkich umów zbliżonych do typowej umowy zlecenia, a przecież nie mieszczących się w ramach art. 734 kodeksu cywilnego. Co więcej, art. 750 znajduje i szersze zastosowanie. Jeżeli świadczeniem usług zajmują się różne poza zleceniem umowy typowe, uregulowane w przepisach k.c. czy w aktach szczególnych, to przecież ramy każdej z tych umów nie obejmują niekiedy umów tylko do nich zbliżonych. W przypadkach takich stanowisko kodeksu przemawia za stosowaniem do umów o usługi przepisów o zleceniu. Kwestia nie jest zresztą pozbawiona elementów dyskusyjnych, skoro łatwiej niekiedy znaleźć analogię do oznaczonej umowy typowej poza zleceniem niż odpowiednio stosować przepisy o zleceniu. Mamy w szczególności na myśli takie umowy o usługi, jak np. umowa o bezpłatne wykonanie dzieła lub o bezpłatny przewóz i inne. Na wątpliwości związane ze stosowaniem art. 750 k.c. wskazuje m.in. M. Sośniak: Umowy o świadczenie usług z art. 750 kodeksu cywilnego, PiP 1981, z. 5. Kwestią kontrowersyjną jest ocena rozpowszechnianej w ostatnim okresie praktyki wykorzystywania umów zlecenia w celu obchodzenia przepisów prawa pracy oraz praktyki tzw. "umów menedżerskich". Zob. np. M. Gersdorf: Umowa o pracę. Umowa o dzieło. Umowa zlecenie, Warszawa 1993. Roszczenia z tytułu niektórych usług, jak dotyczących utrzymania, pielęg- nowania, wychowania lub nauki, jeżeli przysługują osobom trudniącym się zawodowo takimi czynnościami albo osobom utrzymującym zakłady na ten cel przeznaczone, ulegają według kodeksu krótkiemu, bo dwuletniemu przedawnieniu (art. 751 pkt 2). Rozdział dwudziesty szósty PROWADZENIE CUDZYCH SPRAW BEZ ZLECENIA § 85. Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia i jego unormowanie I. Pojęcie i cechy. 1. Przy zasadniczym stanowisku, że w stosunkach unormowanych przez prawo cywilne nikt nie powinien w zasadzie, nie będąc do tego upoważniony, mieszać się do prowadzenia cudzych spraw, pojawia się niejednokrotnie potrzeba odmiennej postawy i odmiennego rozumowania. Dotyczy to w szczególności przypadków podjęcia jakiegoś działania w cudzym interesie w celu odwrócenia grożącej drugiemu szkody, zachowania bez uszczerbku dóbr osoby czasowo nieobecnej, oddania określonej usługi z pobudek altruistycznych osobie chorej itd. Działanie osoby, która chce prowadzić cudzą sprawę z własnej inicjatywy, może jednak niekiedy przynieść więcej szkody niż pożytku. Jeżeli więc ma być akceptowane przez porządek prawny, konieczne staje się ujęcie go w ściśle określone ramy. Wzorem stała się rzymska instytucja negotiorum gestio. Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia w czasach nam współczesnych może być jednak i bywa traktowane w sposób dwojaki: albo zezwala się w danym systemie prawnym na ingerencję do spraw cudzych już wtedy, gdy jest to pożądane, albo dopiero wtedy, gdy jest to konieczne. Każde z tych ujęć kładzie nieco inny akcent na rozstrzygnięcie dylematu, czy szerzej czy też węziej należy dopuszczać działanie bez upoważnienia ze strony zainteresowanego. Zob. W. Ludwiczak: Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia. Wybrane zagadnienia, Warszawa 1960 i tam cyt. literatura. Użyteczność instytucji prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia wydaje się zwłaszcza przydatna w stosunkach sąsiedzkich, w stosunkach objętych działalnością produkcyjną, a także w stosunkach objętych obrotem handlowym. Zamknięcie jej jednak w ramach możliwie ścisłych wydaje się koniecznością praktyczną. Kodeks cywilny poświęca tej instytucji przepisy tytułu XXII księgi III (art. 752- 757). 2. Według kodeksu, prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia staje się źródłem zobowiązania pozaumownego. Zobowiązanie to powstaje, gdy nastąpi fakt dobrowolnego prowadzenia cudzej sprawy - mimo braku tytułu prawnego do jej prowadzenia. Rodzą się wówczas pewne prawa i obowiązki zarówno dla tego, kto podjął inicjatywę prowadzenia cudzej sprawy, jak i dla tego, czyja sprawa jest prowadzona (art. 752). Przedmiotem interwencji w zakresie spraw cudzych może być: dokonanie czynności prawnej, jak i dokonanie czynności faktycznej w interesie innej osoby. Mogą to być czynności pojedyncze (izolowane) lub też cały zespół czynności sprowadzających się np. do aktów zarządu cudzym mieniem przez pewien okres. Wzmianka o braku "zlecenia" niezupełnie ściśle nawiązuje do terminu "zlecenie", w jakim jest on użyty w art. 734 kodeksu cywilnego. Warto zwrócić uwagę na to, że kodeks cywilny nie ogranicza bynajmniej sfery działania objętej art. 752 i n. do przypadków ochrony cudzych interesów przed grożącą im szkodą, choć jest to przypadek najczęstszy. Nie chodzi więc tylko o stany faktyczne zapłaty cudzego długu, zaopiekowania się cudzym majątkiem, udzielenia pomocy rannemu w wypadku drogowym lub tp. Tą sferą działania jest również objęte prowadzenie cudzych spraw w celu przysporzenia korzyści, która by nie nastąpiła, gdyby nie działanie interwencyjne. Mogą być uznane za typowe przypadki rozporządzenia całością rzeczy wspólnej przez jednego ze współwłaścicieli w celu osiągnięcia przez to dla wszystkich korzyści; przypadki dokonania nakładów obciążających wynajmującego przez najemcę w sposób dla obu korzystny; przypadki działania z przekroczeniem zakresu umocowania w umowie zlecenia itd. Przesłanką zobowiązania z art. 752 k.c. jest podjęcie prowadzenia sprawy jako cudzej. Podejmujący czynność powinien zatem mieć przekonanie, że prowadzona sprawa należy do sfery cudzych interesów, co nie stwarza przeszkody, by był tam zaangażowany i jakiś własny interes prowadzącego sprawę. Niemniej altruistyczny motyw postępowania najlepiej oddaje treść współczesnej negotiorum gestio. Istotny jest dalej brak obowiązku działania po stronie podejmującego cudzą sprawę i podjęcie się tego prowadzenia z własnej inicjatywy. Zob. bliżej A. Szpunar: (w) System, t. III, cz. 2, § 90; także L. Stecki: Umowa zlecenia a prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia, RPEiS 1980, z. I. II. Skutki prawne. Z podjęcia się prowadzenia cudzej sprawy bez zlecenia powstają konsekwencje typu obligacyjnego. Na pierwszy plan występują obowiązki prowadzącego sprawę. Podstawowy staje się tu obowiązek prowadzenia sprawy z korzyścią dla tego, czyja sprawa jest prowadzona. Korzyść ta powinna być zamierzona przez podejmującego czynność i realizowana w toku czynności tak, jak wymaga jej charakter. Działanie powinno odpowiadać prawdopodobnej woli zainteresowanego (art. 752 k.c.). Gdy tylko jest to możliwe, prowadzący sprawę ma obowiązek zawiadomić zainteresowanego i stosownie do okoliczności - albo oczekiwać jego zleceń, albo prowadzić sprawę dopóty, dopóki nie będzie mógł on sam się nią zająć (art. 753 § 1 k.c.). Gdy brak możliwości porozumienia się z zainteresowanym, rozpoczęta sprawa powinna być doprowadzona do końca, gdyż dokończenie sprawy może być na ogół uznane za zgodne z wolą zainteresowanego. Gdyby jednak ten ostatni zażądał zaprzestania prowadzenia sprawy, prowadzący sprawę powinien się do tego zastosować, jeśli nie chce narazić się na następstwa dla siebie niekorzystne. Z prowadzenia sprawy powinien być złożony osobie, której sprawa jest prowadzona, rachunek (art. 753 § 2 zd. 1 k.c.). Prowadzący sprawę obowiązany jest do dokładania należytej staranności (art. 752 in fine). Gdy z jego działania wynika szkoda, stanie się za nią odpowiedzialny, według ogólnych reguł art. 471 i n. kodeksu cywilnego. Są jednak dwa odstępstwa od zasad ogólnych. Mianowicie ten, kto ratuje cudze dobro działając w celu odwrócenia niebezpieczeństwa, jakie mu grozi, a więc w warunkach szczególnych, jest odpowiedzialny jedynie za szkodę wyrządzoną umyślnie lub przez rażące niedbalstwo (art. 757 k.c.). To złagodzenie odpowiedzialności prowadzącego sprawę (negotiorum gestora), w zasadzie wyjątkowe, ma na celu uprzywilejowanie prowadzenia cudzych spraw w warunkach społecznie najbardziej pożądanych. Z kolei, gdyby prowadzący cudzą sprawę działał wbrew wiadomej mu woli zainteresowanego, jego odpowiedzialność za szkodę byłaby wyłączona jedynie w przypadku, gdyby wola tej osoby sprzeciwiała się ustawie lub zasadom współżycia społecznego (art. 754) - np. gdyby zainteresowany sprzeciwiał się ratowaniu jego życia, dobra zagrożonego pożarem lub tp. Prowadzący cudzą sprawę obowiązany jest wydać osobie, której sprawa jest prowadzona, wszystko, co przy prowadzeniu sprawy dla niej uzyskał (art. 753 § 2 zd. 1 ). Wynika to zresztą z samej istoty instytucji prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia. Gdyby natomiast dokonał zmian w mieniu osoby zainteresowanej bez wyraźnej potrzeby lub korzyści tej osoby albo wbrew wiadomej mu jej woli, obowiązany jest do przywrócenia stanu poprzedniego, a gdyby to było niemożliwe - do naprawienia wynikłej stąd szkody (art. 755 zd. 1 k.c.). Obowiązek naprawienia szkody jest w tym przypadku konsekwencją wytworzonego stanu rzeczy i nie jest zależny od zwykłych przesłanek odpowiedzialności prowadzącego sprawę. Zasadniczym obowiązkiem drugiej strony powstałego zobowiązania z tytułu prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia jest obowiązek zwrotu wydatków i nakładów, jakie wiązały się z prowadzeniem sprawy. Ustawa uzależnia wszelako zakres tego obowiązku od dwóch okoliczności. Naprzód od tego, by prowadzący sprawę działał zgodnie ze swymi obowiązkami, a po wtóre, by wydatki i nakłady były uzasadnione (art. 753 § 2 k.c.). Stwarza to gwarancję zachowania interesów obu stron. Nie może zatem w ogóle żądać zwrotu poniesionych wydatków ten, kto podejmuje cudzą sprawę wbrew wiadomej mu woli zainteresowanego (art. 754). Jednocześnie ten, kto działa w celu odwrócenia niebezpieczeństwa grożącego dobru innej osoby, może wyjątkowo uzyskać zwrot uzasadnionych wydatków, mimo że jego działanie nie odniosło skutku (art. 757). Stwarza to dla niego pewien przywilej, gdyż w normalnym toku rzeczy nie wystarczą dobre chęci, lecz decyduje efekt korzystny dla sprawy. Co do kwestii nakładów - zob. art. 755 in fine. Z tytułu prowadzenia cudzej sprawy nie należy się natomiast prowadzącemu żadne wynagrodzenie. Z istoty bowiem całej instytucji wynika, że chodzi w niej o korzyść osoby, której sprawa jest prowadzona, a nie o korzyść prowadzącego sprawę. Stanie się ewentualnie inaczej jedynie w przypadku potwierdzenia działań prowadzącego sprawę przez zainteresowanego. Jeżeli osoba, której sprawa jest prowadzona, potwierdzi ex post inicjatywę podjętą w jej interesie, potwierdzenie takie nadaje stosunkowi stron charakter stosunku umownego. Kodeks formułuje to mówiąc o nadaniu prowadzeniu sprawy skutków zlecenia (art. 756). Sformułowanie to nie jest dostatecznie ścisłe, charakter bowiem czynności może prowadzić do ustalenia się między stronami innej umowy niż zlecenie w rozumieniu art. 734 k.c., a nawet innej umowy niż ta, do której stosowałby się przepis art. 750 kodeksu. Ze sformułowania art. 756 k.c. wynika jednak wniosek, że w razie wątpliwości za prowadzenie cudzej sprawy, wobec potwierdzenia ex post, należeć się będzie wynagrodzenie odpowiadające wykonanej pracy (zob. art. 735 § 1 in .fine i § 2 k.c.). Jest to tym bardziej uzasadnione, że osoba zainteresowana musiałaby z reguły ponieść koszt wykonania czynności. Nic nie stoi na przeszkodzie, by przy potwierdzeniu kwestia wynagrodzenia za prowadzenie sprawy została wyraźnie wyłączona. III. Zakończenie stosunku prawnego. Stosunek stron w ramach prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia kończy się z chwilą zakończenia sprawy i uregulowania wzajemnych roszczeń. Kończyłby się on również w razie śmierci prowadzącego cudzą sprawę, gdyby zastosować analogię z art. 748 k.c. Kwestia może być jednak zależna od okoliczności. Żądanie zaprzestania prowadzenia sprawy przez tego, czyja sprawa została podjęta przez prowadzącego, ma w zasadzie znaczenie decydujące. Zob. jednak art. 754 in fine. § 86. Przypadki zbliżone do prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia Wobec ścisłego zakreślenia w kodeksie ram dla powstania zobowiązania z tytułu prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia nie wszystkie stany faktyczne podjęcia się ich będą objęte zakresem art. 752 i n. kodeksu cywilnego. Mianowicie, gdy prowadzący sprawę błędnie przypuszcza, że prowadzi sprawę własną, podczas gdy w rzeczywistości jest to sprawa cudza, sytuacja tego rodzaju nie pozwoli na bezpośrednie podciągnięcie jej pod wyżej wymienione normy k.c. Brak tu woli prowadzenia sprawy cudzej, a i niezbędnych przesłanek do zastosowania wielu przepisów dotyczących negotiorum gestio. Zawiąże się wówczas co najwyżej między zainteresowanym i tym, kto sprawę prowadził, stosunek zobowiązaniowy wynikający z bezpodstawnego wzbogacenia. Jest to zależne od zajścia przesłanek koniecznych dla stosowania przepisów art. 405 i n. kodeksu cywilnego. Zob. orz. SN z 21 XII 1967 r., OSPiKA 1969, poz. 34. Tak również W. Ludwiczak: Prowadzenie cudzych spraw..., s. 82 i n. Według A. Szpunara, gdy prowadzący sprawę działa w złej wierze, wchodzą w rachubę nadto przepisy o czynach niedozwolonych, a także możliwość zastosowania analogii z zakresu roszczeń wynikających z tytułu negotiorum gestio - System, t. III, cz. 2, § 93. Rozdział dwudziesty siódmy UMOWA AGENCYJNA § 87. Umowa agencyjna - wzmianka Szeroko rozpowszechniony jest ten rodzaj świadczenia usług, który polega na pośredniczeniu przy zawieraniu umów przez inne podmioty, co staje się doniosłe wraz z rozwojem stosunków handlowych i ich specjalizacją. Zakres tego pośredniczenia może być bardzo różnorodny. Pośrednictwo może mieć charakter dorywczy lub stały. Jest z reguły odpłatne i często traktowane jako działalność zawodowa. W warunkach poprzedniego modelu gospodarczego pośrednictwo zawodowe występowało w zakresie raczej ograniczonym. Było ono unormowane w ramach umów agencyjnych, a w sferze prawa morskiego - w ramach przepisów dot. tzw. maklerów morskich. Instytucję tę wykorzystywano w stosunkach handlowych z zagranicą, a w stosunkach wewnętrznych - w sferze pośredniczenia przez j.g.u. przy sprzedaży biletów kolejowych, autobusowych, teatralnych czy kinowych itp. ("Orbis", "Ruch", różnego typu "agencje"). Natomiast w warunkach gospodarki rynkowej umowa agencyjna odgrywa ważną rolę. Działalność agentów spotykana jest np. we wszystkich dziedzinach stosunków gospodarczych. Kodeks cywilny normuje umowę agencyjną w tytule XXIII księgi III (art. 758- 764) jako umowę pośrednictwa zawodowego. Pełnienie doraźne usług nie zostało osobno uregulowane. Według kodeksu, przez umowę agencyjną agent zobowiązuje się do stałego pośrednictwa przy zawieraniu umów oznaczonego rodzaju na rzecz dającego zlecenie albo do zawierania takich umów w jego imieniu (art. 758). Umowę traktuje się jako zobowiązującą, odpłatną i wzajemną. Jest ona niewątpliwie zbliżona do umowy zlecenia, lecz wykazuje wiele różnic (zob. bliżej art. 759 i n.). W ujęciu kodeksowym umowa agencyjna może więc występować w dwóch postaciach, a mianowicie jako umowa agencyjna o typie pośrednictwa oraz jako umowa agencyjna o typie przedstawicielstwa. W tym drugim przypadku agent musi mieć stosowne umocowanie do działania w imieniu dającego zlecenie (art. 758 § 2 k.c.). Co do charakteru umowy agencyjnej zob. orz. NSA z 7 XI 1991 r., Sa/Po 1198/91, OSP 1993, nr 10, poz. 204, z glosą B. Brzezińskiego i M. Kalinowskiego (tamże). Nie wdając się w szczegóły warto podkreślić dwie obserwacje. Istotny jest obowiązek lojalności ze strony agenta. Powinien on w każdej sytuacji przestrzegać interesów dającego zlecenie, a gdy działa jako pośrednik - także w interesie osoby trzeciej, nie może podjąć działań, które byłyby sprzeczne z interesem kontrahenta z umowy agencyjnej. Wynagrodzenie agenta, zwane prowizją, należy mu się jedynie od umów zawieranych z jego udziałem czy to jako pośrednika, czy to jako przedstawiciela dającego zlecenie (art. 761 § 1 zd. 1 k.c.). Uzależnia to odpłatność umowy agencyjnej od faktu dojścia do skutku podejmowanych starań. Ryzyko niedojścia do skutku wyników tych starań stanowi zatem ryzyko zawodowe agenta. Wysokość prowizji wynika najczęściej z taryf lub zwyczajów. Jeśli umowa stron tego nie określa, należy się prowizja w wysokości przyjętej w danych stosunkach (art. 761 § 1 zd. 2). Warto zaznaczyć, że dla zabezpieczenia roszczeń o prowizję oraz roszczeń o zwrot wydatków i zaliczek udzielonych dającemu zlecenie przysługuje agentowi ustawowe prawo z a s t a w u na rzeczach dającego zlecenie otrzymanych w związku z umową agencyjną, przy zachowaniu warunków zastrzeżonych w przepisach (art. 764 § 1 k.c.). Zob. co do tej umowy W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 567 i n. oraz J. Kufel: Istota umowy agencyjnej, RPEiS 1970, z. 4. Agentami w rozumieniu przepisów k.c. są także tzw. akwizytorzy. W systemie gospodarki nakazowo-rozdzielczej stworzony został specyficzny typ umowy, tzw. umowa agencyjna. Umowy takie zawierane były z osobami prowadzącymi punkty drobnej sprzedaży detalicznej, kioski, stacje benzynowe, niewielkie zakłady gastronomiczne itp. - zob. S. Grzybowski: O nowe spojrzenie na tzw. umowy agencyjne, "Zesz. Nauk. Akademii Ekonomicznej w Krakowie", 1979, nr 1 I 5, s. 17 i n. i tam cyt. lit. Zostało tu podkreślone zarówno niewłaściwe stosowanie terminologii, jak i wielkie zróżnicowanie sytuacji faktycznych obejmowanych wspól- nym nazewnictwem. Szerzej na ten temat A. Szpunar: (w) System, t. III, cz. 2, § 77- 79. Należy zwrócić uwagę na istnienie regulacji pozakodeksowych odnoszących się do wyspecjalizowanych postaci pośrednictwa w różnych sferach stosunków prawnych, np. w dziedzinie obrotu papierami wartościowymi (zob. art. 22 i n. ustawy o publicznym obrocie papierami wartościowymi z 21 VIII 1997 r., Dz.U. z 1997 r., nr 118, poz. 754 ze zm., dotyczące działalności maklerskiej) czy w dziedzinie ubezpieczeń (zob. art. 37d i n. dotyczące pośrednictwa ubezpieczeniowego oraz działalności brokerskiej w ustawie o działalności ubezpieczeniowej z 28 VII 1990 r., tj. Dz.U. z 1996 r., nr 11, poz. 62). W zakresie stosunków międzynarodowych przyjęte zostały regulacje w ramach konwencji genewskiej o agencji w międzynarodowej sprzedaży towarów z 17 II 1983 r. (konwencja ta opracowana w ramach UNIDROIT nie weszła jeszcze w życie); zob. w tej kwestii E. Rott-Pietrzyk: Umowa agencyjna w świetle konwencji genewskiej o agencji w międzynarodowej sprzedaży towarów z 1983 r., KPP 1994, nr 1, s. 123-162. W ramach prawa wspólnotowego obowiązuje natomiast dyrektywa o niezależnych agentach handlowych z 18 XII 1986 r., nr 86/653/EEC, zob. w tej kwestii E. Rott-Pietrzyk: Agencja wyłączna w prawie polskim a standardy europejskie, "Rejent" 1997, nr 4, s. 52 i n. Rozdział dwudziesty ósmy KOMIS § 88. Umowa komisu - wzmianka Szczególny rodzaj pośrednictwa, nie mieszczącego się w zakresie funkcji agenta, obejmuje w sferze stosunków handlowych działalność komisowa. Sprowadza się ona do kupna lub sprzedaży rzeczy ruchomych i papierów wartościowych - na rachunek dającego zlecenie, lecz w imieniu własnym pośrednika. Uzyskuje on w zamian za swe usługi stosowne wynagrodzenie. Komis stanowi dogodną dla obu stron formę usługi, regulowaną w wielu krajach przez prawo handlowe. Stronę dającą zlecenie w umowie komisu odciąża od starań o doprowadzenie do zawarcia transakcji. Stronę z kolei podejmującą się wykonania usługi zwalnia od ponoszenia ryzyka strat, a zapewnia osiągnięcie umiarkowanego zarobku. Jest charakterystyczne dla umowy komisu, że pośrednik, i tylko on, dokonuje transakcji kupna lub sprzedaży, gdy jego partner z umowy komisu pozostaje w cieniu. W stosunku z osobą trzecią dający zlecenie nie jest z reguły ujawniony. Natomiast wyniki umowy zawartej przez pośrednika z osobą trzecią idą na rachunek dającego zlecenie. W warunkach poprzedniego modelu gospodarczego umowa komisu utrzymała znaczenie jako forma transakcji dotyczących niektórych przedmiotów szczególnie poszukiwanych na rynku towarowym. W latach po drugiej wojnie światowej w Polsce komis ma pewne znaczenie dla sfery stosunków handlu zagranicznego, a w stosunkach wewnętrznych --- przy sprzedaży przedmiotów użytku osobistego pochodzenia zagranicznego oraz -- w poważniejszym zakresie - środków żywności. Kodeks cywilny reguluje umowę komisu w tytule XXIV księgi III (art. 765-773). W świetle przepisów kodeksu przez umowę komisu przyjmujący zlecenie (komisant) zobowiązuje się, w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa, do kupna lub sprzedaży rzeczy ruchomych na rachunek dającego zlecenie (komitenta), lecz w imieniu własnym, ten zaś zobowiązuje się do zapłaty wynagrodzenia pieniężnego w formie prowizji (art. 765). Jak stąd wynika, czynności komisanta mogą być wykonywane tylko zawodowo i mogą dotyczyć jedynie rzeczy ruchomych. Charakterystyczne jest w pośrednictwie handlowym pod postacią komisu występowanie komisanta wobec osób trzecich w imieniu własnym. Komisant jest wobec nich zatem zawsze stroną, tj. kupującym lub sprzedającym rzecz i, zależnie od rodzaju umowy, nabywa lub zbywa rzecz. Odpowiednio na nim tylko ciążą obowiązki wynikające z umowy sprzedaży lub kupna wobec osoby trzeciej. Ta ostatnia w tych transakcjach nie wchodzi w jakikolwiek stosunek prawny z komitentem. Czynności komisanta wobec osoby trzeciej są podjęte zawsze na rachunek komitenta. Oznacza to, że komisant po dokonaniu ich we własnym imieniu jest obowiązany przenieść na komitenta prawa lub korzyści majątkowe uzyskane od osoby trzeciej. Komisantowi należy się jedynie wynagrodzenie za pełnione usługi i to, podobnie jak przy agencji, jeżeli usługa doszła do skutku i została sfinalizowana (zob. jednak art. 772 § 2 k.c.). Umowa komisu jest zawsze umową zobowiązującą, odpłatną i wzajemną. Należąc do grupy wyspecjalizowanych umów o świadczenie usług w sferze pośrednictwa, różni się zwłaszcza od umowy agencyjnej zarówno ze względu na przedmiot umowy, w której pośredniczy komisant, jak i przede wszystkim przez formę pośrednictwa, która polega na zawieraniu umów z osobami trzecimi w imieniu własnym. Co do wysokości prowizji komisanta stosuje się analogię z przepisów o agencji. Nie wdając się w omawianie praw i obowiązków stron w umowie komisu zob. co do tego art. 766-773 k.c. - trzeba zwrócić uwagę na normowanie w kodeksie, w sposób może nadmiernie fragmentaryczny, kwestii odpowiedzialności komisanta za wady rzeczy w umowie sprzedaży, w której nabywcą jest osoba trzecia (art. 770). Stosowny przepis kodeksu ma w tej materii charakter przepisu stricti iuris. Zawiera regułę prawną stanowiącą minimum ochrony interesów nabywcy. Jest dyskusyjne, czy nie jest to zbyt mało. Zob, co do spornego problemu relacji pomiędzy regulacją zawartą w art. 575 k.c. (odpowiedzialnośe sprzedawcy z tytułu zwrotu ceny w wypadku istnienia wady prawnej rzeczy) a art. 770 k.c. (wyłącznie odpowiedzialności komisanta) orz. SN z 30 V 1996 r., III CZP 42/96, OSN 1996, nr 10, poz. 128 poddane trafnej, krytycznej ocenie W. Kocota: PPH 1997, nr 1, s. 29 i n. oraz A. Szpunara: OSP 1997, nr 2, poz. 34. Orzecznictwo słusznie natomiast dąży do tego, aby odpowiedzialność komisanta (art. 770 zd. 2 k.c.) związać z wymaganiami staranności profesjonalnej, zob. trafne w tym względzie orz. SN z 15 V 1997 r., II CKN 168/97, OSN 1997, nr 10, poz. 158 (wraz z glosą aprobującą A. Szpunara: PPH 1998, nr 3) oraz orz. SN z 24 VI 1997 r., II CKN 224/97, OSN 1998, nr 1, poz. 8. W przepisach kodeksu nie zajęto się istotnym problemem wyraźniejszych unormowań stosunków własności na tle transakcji dokonywanych z udziałem komisanta. Wynika to stąd, że dają się one wyjaśnić na podstawie ogólnych zasad prawa cywilnego w tej dziedzinie i analizy powiązań prawnych między kontrahentami w umowie komisu (komisant-komitent) i kontrahentami umów, jakie zawiera komisant z osobami trzecimi. Trzeba zaznaczyć, że dla zabezpieczenia roszczeń o prowizję oraz o zwrot wydatków i zaliczek udzielonych komitentowi, jak i innych należności, przysługuje komisantowi ustawowe prawo zastawu na rzeczach stanowiących przedmiot komisu przy zachowaniu warunków zastrzeżonych w przepisach kodeksu (art. 773 k.c.). Stosunek komisu z reguły wygasa przez wykonanie umowy, chyba że inny termin został zastrzeżony przez strony. Co do terminu przedawnienia roszczeń - zob. art. 751 kodeksu cywilnego. Zob. bliżej co do umowy komisu W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 572 i n.; także A. Kędzierska-Cieślak: Komis (zagadnienia cywilnoprawneJ, Warszawa 1973; A. Szpunar: (w) System, t. III, cz. 2, § 81 i n., a co do stosunków własności przy komisie, tudzież stosunków komisantów z osobą trzecią - tamże § 86-87; zob. też M. Piekarski: (w) Komentarz do k.c., pod red. Z. Resicha, t. II, uw. do art. 770 k.c. Zobacz też A. Szpunar: Stosunki własnościowe przy komisie, "Rejent" 1994, nr 1, s. 33 i n.; tegoż autora: Rękojmia w stosunkach między stronami komisu, PPH 1995, nr 9, s. 1; T. Michalik: Umowa komisu a VAT, "Przegląd Podatkowy" 1998, nr 1, s. 14 i n. Rozdział dwudziesty dziewiąty PRZEWÓZ § 89. Umowa przewozu i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy. 1. Świadczenie usług mających za przedmiot przewóz osób i rzeczy z jednego miejsca na drugie za pomocą środków transportu należy do rzędu usług nad wyraz rozpowszechnionych. Przewóz lądowy, śródlądowy i morski, a dziś i powietrzny, wiąże się z życiem codziennym mas ludności, ułatwia kontakty międzyludzkie w skali krajowej i międzynarodowej, rozszerza obrót towarowy, przez co wpływa na stan produkcji, handlu, przyczynia się do wzrostu ruchu turystycznego. Rozwój cywilizacji technicznej XIX i XX w. wzbogaca środki transportu i efektywność usług przewozowych. Umowa przewozu, traktowana początkowo jako odmiana umowy o dzieło, uzyskuje jurydyczną samodzielność w ramach instytucji prawa cywilnego i handlowego. Dotyczy to przede wszystkim przewozu odpłatnego, wykonywanego przez wyspecjalizowane przedsiębiorstwa przewozowe. W warunkach gospodarki centralnie sterowanej były to w przeważającej mierze przedsiębiorstwa państwowe (m.in. Polskie Koleje Państwowe, Państwowa Komunikacja Samochodowa, Polskie Linie Lotnicze LOT i inne). W niewielkim zakresie działalność przewozową prowadziły przedsiębiorstwa spółdzielcze, a sporadycznie osoby fizyczne. Obecnie sytuacja ulega pewnym zmianom, jakkolwiek działalność w zakresie transportu morskiego i lotniczego pozostaje działalnością koncesjonowaną. W systemie obowiązującego prawa polskiego musi być odróżnione unormowanie umowy przewozu w prawie powszechnym i oprócz tego w całej dziedzinie szczególnych unormowań dla wyspecjalizowanych rodzajów przewozu. Pierwszą - i tylko pierwszą - zajmuje się kodeks cywilny w tytule XXV księgi 111 (art. 774-793). Przepisy kodeksu o umowie przewozu mają w istocie moc ograniczoną o tyle, że stosuje się je, o ile przewóz nie jest uregulowany inaczej dla poszczególnych rodzajów transportu odrębnymi przepisami (art. 775). Mają one najczęściej dyspozytywny charakter, gdy przepisy szczególne z reguły są przepisami bezwzględnie obwiązującymi (ius strictum). Stwierdzić wszakże należy, że prawo powszechne zawsze znajdzie zastosowanie jako uzupełniające braki unormowań w przepisach wyspecjalizowanych. Można inaczej powiedzieć, że ma ono znaczenie posiłkowe (subsydiarne) dla szczególnych rodzajów przewozu. Umowy przewozu, które nie są objęte ani przez przepisy tytułu XXV księgi o zobowiązaniach w k.c., ani przez przepisy szczególne innych aktów legislacyjnych, gdy są odpłatne stanowią odmianę umowy o dzieło, gdy nieodpłatne - znajdą się w zasięgu umów o świadczenie usług, do których zastosujemy odpowiednio przepisy o umowie zlecenia (art. 750 k.c.). 2. W świetle przepisów k.c. przez umowę przewozu przewoźnik zobowiązuje się w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa do przewiezienia osób lub rzeczy, a jego kontrahent - do uiszczenia wynagrodzenia za przewóz (art. 774). Jak stąd wynika, prawo powszechne traktuje wyżej wymienioną umowę jako wykonywaną przez przewoźnika zawodowo. Wyczerpujące przedstawienie problematyki umowy przewozu zawiera praca W. Górskiego: Umowa przewozu, Warszawa 1983. Zob. także wywód tego autora: (w) System, t. III, cz. 2, § 59 i n.; zob. także M. Sośniak: Umowa przewozu w systemie umów obligatoryjnych "Acta Universitatis Nicolai Copernici, Prawo" 1990, nr 205, s. 295-305; A. Rzetelska: Umowa przewozu jako umowa o świadczenie na rzecz osoby trzeciej, "Acta Universitatis Lodziensis, Folia Iuridica" 1990, nr 44, s. 131-147. Przedmiotem świadczenia ze strony przewoźnika jest przewiezienie (trans- port) z jednego miejsca na drugie osób lub rzeczy, a ze strony podmiotu korzystającego z usługi - uiszczenie przewoźnikowi wynagrodzenia. Do elementów przedmiotowo istotnych (esentialia negotii) należy: ustalenie przedmiotu przewozu i trasy przewozu oraz ustalenie wynagrodzenia za przewóz (art. 774). Co do tego ostatniego, w praktyce znajdują zastosowanie stosowne taryfy wynagrodzeń, wydane lub zatwierdzone przez władze administracyjne. W braku taryfy - zob. analogię z art. 628 kodeksu cywilnego. Umowa przewozu w ujęciu kodeksu ma charakter umowy zobowiązującej, odpłatnej i wzajemnej. Ma również charakter konsensualny, w odróżnieniu od kształtowania jej przez niektóre przepisy dotyczące wyspecjalizowanych przewozów jako umowy realnej, zatem dochodzącej do skutku (w zakresie przewozu rzeczy) przez oddanie rzeczy przewoźnikowi przez kontrahenta. Jako odmiana umowy o dzieło, umowa przewozu wymaga osiągnięcia konkretnego i obiektywnie sprawdzalnego rezultatu, jakim jest transport obiektu przewozu z miejsca na miejsce. Środki służące do osiągnięcia celu dostarcza strona podejmująca się dokonania usługi. Cechą szczególną przewozu jest natomiast powiązanie usługi z wieloma okolicznościami, które nie występują w zwykłych umowach o dzieło. Ponadto przy przewozie rzeczy - występuje często element świadczenia w interesie innej osoby, którą jest odbiorca rzeczy nieidentyczny z osobą wysyłającego. Przy umowie przewozu stosunkowo często stosowane są regulaminy do- tyczące warunków wykonania przewozu środkami transportowymi danego rodzaju (zob. art. 385 i n. k.c.). Są tu również - ze względu na masowość przewozu - szeroko stosowane wzory umów. II. Zawarcie umowy. Przepisy kodeksu nie wymagają szczególnej formy do zawarcia umowy przewozu. Niemniej jednak w praktyce przy wielu ich rodzajach stosuje się formę pisemną. Gdy istnieją szczegółowe wzory umów, możliwe staje się przystępowanie do nich w drodze adhezji. W praktyce przy wielu umowach przewozu stosuje się różnego rodzaju dokumenty, jak m.in. listy przewozowe, kwity bagażowe, bilety, karty przejazdowe i inne. III. Skutki prawne. W przepisach kodeksu przeprowadzono w tej materii zasadnicze odróżnienie między unormowaniem przewozu osób i przewozu rzeczy. A. Przewóz osób W odniesieniu do umowy przewozu osób kodeks cywilny wychodzi z za- łożenia, że prawa i obowiązki stron są w zasadzie normowane wystarczająco przez ogólne zasady o zobowiązaniach umownych, a ewentualnie wynikają z analogii do przepisów o umowie o dzieło, co nie przesądza o bardziej wyczerpujących lub odmiennych unormowaniach w aktach prawnych szczególnych, dotyczących oznaczonych rodzajów transportu. Stąd też unormowanie kodeksu ogranicza się w tej materii do paru zaledwie przepisów o charakterze stricti iuris. Tak więc przewoźnik obowiązany jest do zapewnienia podróżnym od- powiadających rodzajowi transportu warunków bezpieczeństwa i higieny oraz takich wygód, jakie ze względu na rodzaj transportu uważa się za niezbędne - (art. 776 k.c.). Decydujące znaczenie w tej kwestii - oprócz przepisów z dziedziny prawa administracyjnego - mają ustalone zwyczaje i zasady współżycia społecznego. Cel przewozu, jakim jest przewóz osób, nakłada na przewoźnika obowiązek troski o dobra osobiste podróżnego. Z natury rzeczy powinien on zatem dołożyć w tym zakresie stosownych starań, za których skuteczność odpowiada po myśli art. 471 i n. k.c. - co w pewnych przypadkach nie przesądza dalej idącej odpowiedzialności po myśli art. 435 i 436 kodeksu cywilnego. Przy przewozie osób podróżny korzystający z przewozu może zazwyczaj przewozić ze sobą bagaż, którym albo opiekuje się sam, albo powierza go przewoźnikowi. W pierwszym przypadku przewoźnik ponosi za bagaż od- powiedzialność tylko wtedy, gdy szkoda wynikła z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa przewoźnika (art. 777 § 1 k.c.) albo osób, z których pomocą zobowiązanie wykonywa lub którym wykonanie zobowiązania powierza (art. 474 k.c.). Złagodzenie odpowiedzialności przewoźnika jest tu uzasadnione sprawowaniem pieczy nad bagażem ze strony podróżnego. W drugim natomiast przypadku, gdy bagaż, który podróżny przewozi ze sobą, zostaje przewoźnikowi powierzony, odpowiedzialność przewoźnika ocenia się według zasad przewidzianych dla przewozu rzeczy. Zob. co odpowiedzialności przewoźnika za przewożony bagaż orz. SA w Lublinie z 11 IV 1991 r. 1 ACr 47/91, OSA 1992, nr 3, poz. 27. B. Przewóz rzeczy Również i w odniesieniu do umowy przewozu rzeczy kodeks cywilny wychodzi z założenia, że prawa i obowiązki stron są w zasadzie normowane wystarczająco przez ogólne zasady o zobowiązaniach umownych, a ewentualnie wynikają z analogii do przepisów o umowie o dzieło, co nie przesądza bardziej wyczerpujących uregulowań szczególnych dla wyspecjalizowanych rodzajów transportu. Niemniej jednak przepisy kodeksu są tu bardziej rozwinięte. Charakterystyczną cechą przewozu rzeczy jest występowanie w umowie przewozu nie tylko dwóch stron, tj. wysyłającego przesyłkę i przewoźnika, lecz także i występowanie odbiorcy, którym może być sam wysyłający lub też osoba trzecia. W tym ostatnim przypadku umowa przewozu ma charakter umowy na rzecz osoby trzeciej. Ani wysyłający, ani odbiorca przesyłki nie muszą być właścicielami prze- wożonej rzeczy. Przy umowie przewozu rzeczy dochodzi często do stosowania tzw. listu przewozowego (zob. wzmiankę w art. 780 k.c.). List przewozowy w świetle ujęć doktrynalnych stanowi dokument kon- kretyzujący warunki umowy o przewóz w sposób dostępny dla wszystkich podmiotów uczestniczących w przewozie przesyłki, tj. wysyłającego, przewoźnika (i ewentualnie innych przewoźników) oraz odbiorcy. Dokument ten może być bądź to dokumentem jednostronnym, tj. sporządzonym przez wysyłającego, bądź to dokumentem dwustronnym, tj. sporządzonym przez wysyłającego i przewoźnika. Ten drugi typ listu przewozowego przeważa w praktyce. Akty prawne szczególne normujące transport oznaczonego rodzaju wymagają często, by list przewozowy był sporządzony przez strony. List przewozowy nie jest papierem wartościowym i nie jest przeznaczony do obrotu. Powinien on towarzyszyć przesyłce w czasie dokonywania przewozu. Przewoźnik może żądać wystawienia listu przewozowego przez wysyłającego, a wysyłający może żądać od przewoźnika wydania mu jego odpisu (art. 780 § 1 i 2 k.c.). List przewozowy powinien zawierać wówczas co najmniej dane, które wysyłający obowiązany jest podać przewoźnikowi w związku z wykonaniem umowy o przewóz (art. 779 k.c.). W zasadzie list przewozowy spełnia trzy podstawowe funkcje, do których jest używany, a mianowicie: funkcję dowodową co do zawarcia, treści oraz wykonania umowy przewozu przesyłki; funkcję legitymacyjną, z której wynika, że posiadanie listu lub jego odpisu umożliwia dysponowanie przesyłką w czasie trwania przewozu; funkcję instrukcyjno-informacyjną. Akty prawne szczególne dotyczące oznaczonych rodzajów transportu niejednokrotnie w sposób wyczerpujący normują treść i znaczenie listu przewozowego. Zob. bliżej W. Górski: List przewozowy (Studium prawne), Poznań 1959. 1. Obowiązki wysyłającego. Skoro przedmiotem umowy jest dokonanie przewozu oznaczonej przesyłki, wysyłający jest obowiązany przygotować ją i dostarczyć przewoźnikowi w odpowiednim miejscu i czasie. Wiążą się z tym przepisy kodeksu dotyczące m.in. podania danych co do adresu wysyłającego i odbiorcy, miejsca przeznaczenia, oznaczenia wartości itd. (art. 779), a także wystawienia na żądanie przewoźnika listu przewozowego (art. 780), wydania przewoźnikowi dokumentów potrzebnych ze względu na przepisy celne, podatkowe i administracyjne (art. 782). Stan zewnętrzny przesyłki i jej opakowanie powinny być odpowiednie dla danego rodzaju przewozu (zob. art. 781). Dochodzenie roszczeń przeciwko przewoźnikowi ulega zaostrzeniu ze względu na istniejące domniemanie, zgodnie z którym przyjęcie przesyłki bez zastrzeżeń jest podstawą domniemania, że znajdowała się ona w należytym stanie, zob. co do tej kwestii orz. SA w Katowicach z 28 XI 1990 r., I ACr 45/90, OSA 1991, nr 1, poz. 3. Podstawowym obowiązkiem wysyłającego jest z natury rzeczy obowiązek uiszczenia wynagrodzenia za przewóz, inaczej przewoźnego (art. 774). Należy się ono - jak przy umowie o dzieło - z chwilą wykonania usługi, lecz w umowie często jest zastrzegane jako płatne z góry. Jako obowiązek dodatkowy bywa niekiedy zastrzegany zwrot pewnych wydatków lub opłat przy przewozie, wyłożonych przez przewoźnika w związku z wykonaniem przewozu, np. opłat składowych, celnych, ubezpieczeniowych i innych. 2. Obowiązki przewoźnika. Podstawowym obowiązkiem przewoźnika jest oczywiście obowiązek wykonania przewozu przesyłki zgodnie z treścią umowy (art. 774). Powinien więc odebrać przesyłkę od wysyłającego, a następnie po wykonaniu usługi - zawiadomić osobę wskazaną jako odbiorca (art. 784) i wydać jej przesyłkę (zob. art. 785). Wysłanie przesyłki jest zresztą uwarunkowane wykonaniem przez odbiorcę zobowiązań wynikających z umowy - (zob. niżej pkt 3). W razie powstania przeszkód w doręczeniu przesyłki przewoźnik ma obowiązek zawiadomić o tym wysyłającego i czekać na jego dyspozycje, a gdy nie otrzyma ich we właściwym czasie - zabezpieczyć przesyłkę, zawiadamiając o tym odbiorcę i wysyłającego, a nawet w pewnych okolicznościach sprzedać jej zawartość na rachunek kontrahenta (art. 787 § 1 i 2). W toku przewozu i starań o rzecz przewoźnik powinien dochować należytej staranności (art. 355 k.c.), a jego odpowiedzialność z tytułu wykonania umowy podlega ogólnym zasadom art. 471 i n. k.c. Niemniej istnieje tu ograniczenie odpowiedzialności za szkodę, stanowiące modyfikację reguł ogólnych. Mianowicie odpowiada on za utratę, ubytek lub uszkodzenie przesyłki w czasie od jej przyjęcia aż do wydania odbiorcy, w granicach zwykłej wartości przesyłki, chyba że szkoda wynikła z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa przewoźnika (art. 788 § 1). Co do pieniędzy, kosztowności, papierów wartościowych albo rzeczy szczególnie cennych, zasada naprawienia szkody do granic zwykłej wartości przesyłki utrzymuje się, gdy właściwości przesyłki były podane przy zawarciu umowy (art. 788 § 3). Co do ubytków naturalnych - zob. art. 788 § 2 kodeksu cywilnego. Na tle obowiązków przewoźnika i jego odpowiedzialności odszkodowawczej wyłania się wiele kwestii spornych, np. co rozumieć przez "zwykłą wartość rzeczy", jakie znaczenie ma wskazanie tej wartości w dokumentach przewozowych itp. Z umowy przewozu nie wynika dla przewoźnika obowiązek osobistego wykonania usługi. Ustawa upoważnia go do oddania przesyłki innemu prze- woźnikowi, z tym zastrzeżeniem, że za czynności tego przewoźnika lub dalszych przewoźników odpowiada jak za własne czynności (art. 789 § 1 k.c.). Co do solidarnej odpowiedzialności przewoźnika za cały przewóz na podstawie tego samego listu przewozowego i związanych z tym regresów w ich stosunku wewnętrznym - zob. art. 789 § 2 i 3 kodeksu cywilnego. Dla zabezpieczenia roszczeń wynikających z umowy przewozu, jak również takich roszczeń przysługujących poprzednim przewoźnikom i spedytorom, służy przewoźnikowi ustawowe prawo zastawu na przesyłce, dopóki znajduje się ona u niego, u osoby, która dzierży przesyłkę w jego imieniu albo dopóki może nią rozporządzać za pomocą dokumentów (art. 790 § 1 ). Prawo to nie przysługuje przewoźnikowi, gdy wysyłającym jest p.j.o. (art. 790 § 2). 3. Prawa i obowiązki odbiorcy przesyłki. Odbiorcą przesyłki z tytułu umowy przewozu może być sam wysyłający albo osoba trzecia. W tym ostatnim przypadku osoba ta, choć nie jest stroną umowy, nabywa z jej tytułu pewne prawa, a mogą na niej ciążyć także pewne obowiązki. Stanowisko osoby trzeciej wykracza zatem poza zwykły schemat pactum in favorem tertii według art. 393 k.c. Nadto i realizacja praw i obowiązków następuje w tym przypadku nie z chwilą zawarcia umowy, lecz z chwilą nadejścia przesyłki do miejsca przeznaczenia. Bliżej w tej kwestii - zob. W. Górski: Sytuacja prawna odbiorcy przesyłki w świetle przepisów kodeksu cywilnego, St. Pr. 1970, nr 26-27; H. Goik: Umowa przewozu przesyłek w transporcie lądowym jako rodzaj umowy o świadczenie na rzecz osoby trzeciej, Katowice 1975. Otóż po nadejściu przesyłki do miejsca przeznaczenia odbiorca może, według kodeksu, wykonać w imieniu własnym wszelkie prawa wynikające z umowy przewozu, a w szczególności może żądać wydania przesyłki i listu przewozowego. Jest to jednak uwarunkowane jednoczesnym wykonaniem zobowiązań wynikających z umowy przewozu (art. 785 k.c.). Zakres tych zobowiązań wynika z reguły z listu przewozowego. Przez przyjęcie przesyłki i listu przewozowego odbiorca zobowiązuje się w imieniu własnym do zapłaty oznaczonej w liście przewozowym należności przewoźnika (art. 786). Jeżeli odbiorca odmawia przyjęcia przesyłki albo jeżeli z innych przyczyn nie można mu jej doręczyć, przewoźnik powinien niezwłocznie zawiadomić o tym wysyłającego (zob. wyżej pkt 2), albowiem nie uzyskuje wobec odbiorcy żadnych uprawnień (art. 787). IV. Zakończenie stosunku prawnego. Zakończenie stosunku prawnego między osobami, które wiąże umowa przewozu, następuje z chwilą całkowitego wykonania umowy. Co do wyjątkowej możności odstąpienia od umowy przez wysyłającego w razie czasowej przeszkody w rozpoczęciu lub wykonywaniu przewozu - zob. art. 783 kodeksu cywilnego. Ustawa wprowadza w zakresie roszczeń wynikających z umowy przewozu szczególne terminy przedawnienia. I tak dla przewozu osób termin ten wynosi jeden rok od dnia wykonania przewozu, a gdy przewóz nie został wykonany - od dnia, w którym miał być wykonany (art. 778 k.c.). Dla przewozu rzeczy termin ten wynosi również jeden rok i jest liczony od dnia dostarczenia przesyłki, a w razie całkowitej jej utraty lub dostarczenia z opóźnieniem - od dnia, w którym przesyłka miała być dostarczona (art. 792 k.c.). Szczególny termin sześciu miesięcy odnosi się do roszczeń między przewoźnikami, którzy uczestniczyli w przewozie przesyłki (art. 793 k.c.). § 90. Szczególne rodzaje przewozu - odesłanie Oprócz unormowań umowy przewozu w prawie powszechnym, istnieje wiele dziedzin transportu, w których obowiązują przepisy dotyczące wyspecjalizowanych rodzajów usług przewozowych. Wypływa to, z jednej strony, z potrzeby uzgodnień pewnych reguł "prawa transportowego" w danej dziedzinie w skali międzynarodowej (konwencje międzynarodowe, zwyczaje), z drugiej zaś strony - z konieczności powiązań niektórych uregulowań cywilnoprawnych z unormowaniami administracyjno-prawnymi dot. m.in. strony organizacyjnej usług przewozowych. Podstawowym aktem pozakodeksowym dotyczącym przewozu jest ustawa z 15 XI 1984 r. -- Prawo przewozowe (Dz.U. nr 53, poz. 272 ze zm.). Ustawa ta weszła w życie 1 VII 1985 r. wprowadzając daleko idące zmiany w całym systemie prawa przewozowego w odniesieniu do transportu kolejowego, drogowego i lotniczego. Prawo przewozowe normuje podstawowe zasady przewozu w takim zakresie, w jakim w toku prac kodyfikacyjnych zdołano je ujednolicić. Ma zastosowanie do przewozów przy użyciu środków transportu kolejowego, lotniczego, samochodowego oraz żeglugi śródlądowej. Nadal jednak obowiązuje wiele przepisów szczególnych odnoszących się do poszczególnych rodzajów transportu. Przykładowo jedynie można wymienić następujące akty prawne dotyczące przewozu: 1) w dziedzinie transportu kolejowego - ustawa z 27 VI 1997 r. o transporcie kolejowym, Dz.U. z 1997 r., nr 96, poz. 591; w dziedzinie komunikacji międzynarodowej: a) konwencja berneńska z 9 V 1980 r. o międzynarodowym przewozie kolejami (COTIF - Dz.U. z 1985 r., nr 34, poz. 158) wraz z załącznikami regulującymi szczegółowe kwestie odnoszące się do przewozu osób i bagażu (zał. ACIV) oraz do przewozu przesyłek towarowych (zał. B - CIM); b) umowy warszawskie odnoszące się do komunikacji osobowej (SMPS -- Dz.T. i Z.K. z 1987 r., nr 17, poz. 139) oraz komunikacji towarowej (SMGS - Dz.T. i Z.K. z 1974 r., nr 15, poz. 81); 2) w dziedzinie transportu drogowego -- ustawa o warunkach wykonywania krajowego drogowego przewozu osób z 29 VIII 1997 r., Dz.U. z 1997 r., nr 141, poz. 942 ze zm.); zob. też m.in. rozp. Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z 28 XI 1997 r. w sprawie określenia dokumentów niezbędnych do udzielania koncesji na wykonywanie międzynarodowego transportu drogowego oraz treści wzoru koncesji (Dz.U. z 1997 r., nr 148, poz. 991); 3) w dziedzinie przewozu lotniczego --- ustawa z 31 V 1962 r. -- Prawo lotnicze (Dz.U. nr 32, poz. 153 ze zm.), a w transporcie międzynarodowym --- konwencja warszawska z 12 X 1929 r. o ujednostajnieniu niektórych prawideł dotyczących międzynarodowego przewozu lotniczego (Dz.U. z 1933 r., nr 8, poz. 49 ze zm. wynikającymi z Protokołu Haskiego z 28 IX 1955 r. - Dz.U. z 1963 r., nr 33, poz. 189, zał. nr 3); 4) w dziedzinie żeglugi śródlądowej - ustawa z 7 III 1950 r, o żegludze i spławie na śródlądowych drogach wodnych (tekst jedn. Dz.U. z 1952 r,, nr 26, poz. 182 ze zm.) oraz wydane na jej podstawie przepisy wykonawcze; 5) w dziedzinie przewozu morskiego -- kodeks morski z I XII 1961 r. (tekst jedn. Dz.U. z 1986 r., nr 22, poz. 112 ze zm.); w przewozie międzynarodowym - konwencja brukselska z 25 VIII 1924 r. o ujednoliceniu niektórych zasad dotyczących konosamentów (Dz.U. z 1937 r., nr 35, poz. 258); obowiązują także powszechnie uznane reguły i zwyczaje portowe; 6) w dziedzinie przewozu pocztowego - ustawa z 23 XI 1990 r. o łączności (Dz.U. nr 86, poz. 504), a także wydane na podstawie art. 48 ust. 2 i art. 60 tej ustawy rozp. Ministra Łączności z 7 X 1991 r. w sprawie ordynacji pocztowej (Dz,U. nr 86, poz. 504 ze zm.), gdy idzie o zasady przewozu paczek w ruchu międzynarodowym - tzw. Konstytucja Światowego Związku Pocztowego uchwalona w Wiedniu w 1964 r. (Dz.U. z 1967 r., nr 42, poz. 209) oraz umowy międzynarodowe zawarte w Lozannie w 1974 r. (Dz.U. z 1978 r., nr 12, poz. 51). Analiza tej tematyki wykracza poza zakres niniejszego wykładu. Wypada natomiast podkreślić, co następuje. Jak już wspomniano w poprzednim paragrafie, w razie istnienia szczególnych unormowań stosunku przewozu, unormowania te znajdują pierwszeństwo przed unormowaniami prawa powszechnego (art. 775 k.c.). Co więcej, mają one najczęściej charakter przepisów iuris stricti. Dość powszechne zastosowanie znajdują tu regulaminy, umowy wzorcowe, taryfy opłat itd. Szeroko stosowane są dokumenty przewozowe, jak m.in. list przewozowy, kwity bagażowe, bilety, karty przejazdowe i inne. Rozpowszechnione jest zawieranie umów przez przystąpienie (adhezję). Przy przewozie rzeczy umowa przewozu jest z reguły traktowana jako umowa realna, tj. dochodząca do skutku dopiero z chwilą powierzenia rzeczy przewoźnikowi. Charakterystyczne są na ogół różne modyfikacje w dziedzinie odpowiedzialności za szkodę w stosunku do zasad odpowiedzialności kontraktowej według art. 471 i n. k.c. Najczęściej odpowiedzialność ta jest zaostrzona przez przyjmowanie jako zasady odpowiedzialności - zasady ryzyka. Spotykane jest wprowadzanie górnej granicy odszkodowania przez oznaczanie sumy maksymalnej, której odszkodowanie nie może przekroczyć. Por. art. 65-73 oraz art. 80-87 prawa przewozowego. Spotykane jest również złagodzenie odpowiedzialności zarówno w sferze zasad, jak i rozmiaru odszkodowania (por. art. 62-63 prawa przewozowego). Ustawodawstwo szczególne przewiduje istnienie osobnego trybu dochodzenia roszczeń przeciwko przewoźnikowi (tzw. tryb reklamacji), który powinien poprzedzać wystąpienie poszkodowanego na drogę sporu sądowego. Szczegółowe unormowania zawarte są w art. 74-79 prawa przewozowego oraz rozp. Ministra Komunikacji z 21 VI 1985 r. w sprawie wykonania przepisów ustawy -- Prawo przewozowe (Dz.U. nr 29, poz. 128 ze zm.). Co do bardziej szczegółowego omówienia problematyki prawa przewozowego, zob. S. Matysik: Podręcznik prawa morskiego, wyd. III, Warszawa 1967; J. Rajski: Odpowiedzialność cywilna przewoźnika lotniczego w prawie międzynarodowym i krajowym, Warszawa 1968; tenże: Odpowiedzialność cywilna przewoźnika lotniczego za szkody w związku z bezprawnym zawładnięciem samolotem, "Studia Iuridica Silesiana", t. V, Katowice 1979. Opracowania te, mimo zmiany stanu prawnego, zachowały w dużej części aktualność. Co do literatury odnoszącej się do aktualnego stanu prawnego por. m.in.: W. Górski: Założenia nowego prawa przewozowego, PiP 1985, z. 6; A. Żabski: Nowe prawo przewozowe, NP 1986, nr 3; Prawo przewozowe, red. M. Sośniak, Katowice 1987; Prawo przewozowe z komentarzem, pod red. A. Kolarskiego, Warszawa 1987; W. Górski, A. Żabski: Prawo przewozowe. Komentarz, Warszawa 1990; K. Wesołowski: Odpowiedzialność przewoźnika za szkody przy przewozie przesyłek w świetle ustawy -- prawo przewozowe, Zielona Góra 1995; M. Nesterowicz: Odpowiedzialność przewoźnika morskiego za szkody na osobie i bagażu pasażera, PiP 1990, z. 8, s. 64 i n. Rozdział trzydziesty SPEDYCJA § 91. Umowa spedycji - wzmianka W związku z rozpowszechnieniem i masowym charakterem umów o przewóz rzeczy różnymi rodzajami transportu wynika potrzeba usług pomocniczych, mających m.in. na celu załatwianie różnych czynności związanych z wysyłką i odbiorem towarów. Ten typ usług normowanych w skali światowej przez prawo cywilne i handlowe uzyskuje nazwę spedycji, gdy jest wykonywany zawodowo i odpłatnie. Czynności spedycyjne są tym bardziej przydatne, im bardziej skomplikowany bywa charakter transportu przy użyciu różnych środków przewozu (kolejowego, lotniczego, morskiego itd.), czy też wobec wybiegania trasy przewozu poza granice kraju. Konieczna staje się wówczas w działalności spedytora organizacja środków materialnych i technicznych do wykonania usługi, a także posługiwanie się fachowym personelem. W warunkach poprzedniej formacji usługi spedycyjne wykonywane były zawodowo przez przedsiębiorstwa uspołecznione. W Polsce były one wykonywane przez Przedsiębiorstwo Spedycji Krajowej (PSK), które było p.j.o., a także przez państwowe przedsiębiorstwa przewozowe PKP i PKS przy dokonywaniu przez nie przewozów, rzadziej przez przedsiębiorstwa spółdzielcze lub podmioty nie uspołecznione na podstawie koncesji udzielanych przez władze administracyjne. Usługi spedycyjne w obrocie międzynarodowym spełnia głównie przedsiębiorstwo uspołecznione C. Hartwig, Sp. Akc. Kodeks cywilny poświęca umowie spedycji przepisy tytułu XXVI księgi III (art. 794-804). Jednakże przepisy kodeksu stosuje się do spedycji tylko o tyle, o ile nie jest ona uregulowana odrębnymi przepisami (art. 795). Zob. w szczególności stosowne przepisy dot. działalności PKP i PKS. Według kodeksu cywilnego, przez umowę spedycji spedytor zobowiązuje się za wynagrodzeniem, w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa, do wysyłania lub odbioru przesyłki albo do dokonania innych usług związanych z jej przewozem (art. 794). Prawo powszechne traktuje tym samym działalność spedytora jako działalność zawodową. Umowę traktuje się jako zobowiązującą, odpłatną i wzajemną. Spedytor może występować wobec osób trzecich, a m.in. przewoźników, zarówno w imieniu własnym, jak i w imieniu osoby dającej zlecenie. Pierwszy element tego ujęcia zbliża umowę spedycji do działalności komisanta, drugi -- do umowy zlecenia. Zob. bliżej art. 796 i n. Nie wdając się w szczegóły unormowań w kodeksie, warto omówić dwie obserwacje. Naprzód, że jeżeli nic innego nie wynika z przepisów kodeksu o umowie spedycji, do praw i obowiązków stron stosuje się odpowiednio przepisy o umowie zlecenia (art. 796 k.c.). Chodzi oczywiście o zlecenie odpłatne. Następnie, że treść konkretnej umowy spedycji może niekiedy pochłaniać usługi zwykle objęte umową przewozu. Po myśli bowiem unormowań kodeksu spedytor może sam dokonać przewozu. W tym przypadku ma on jednocześnie prawa i obowiązki przewoźnika (art. 800). W literaturze przeważa pogląd, że uprawnienie zastrzeżone w art. 800 k.c. przysługuje ex lege, a więc nie ma konieczności uzyskiwania od dającego zlecenie specjalnego upoważnienia do dokonania przewozu samodzielnie przez spedytora, zob. w tej kwestii J. Ratajski: Umowa spedycji w ujęciu kodeksu cywilnego, Studia Cywil. 1976, t. XXVIt, s. 114; L. Obiegło: Wstąpienie spedytora w prawa i obowiązki przewoźnika. Natura prawna. Konsekweneje, Księga pamiątkowa ku czci prof. L. Steckiego, Toruń 1997, s. 181. Zob. też co do relacji umowy przewozu i spedycji orz. SA w Poznaniu z 23 I 1991 r., I ACr 235/90, OSP 1991, nr 7-8, poz. 197. Gdy powierza wykonanie jakichś czynności w zakresie spedycji czy przewozu innym spedytorom czy przewoźnikom, staje się za nich odpowiedzialny wobec dającego zlecenie, chyba że nie ponosi winy w wyborze (culpa in eligendo) - zob. art. 799 kodeksu cywilnego. Wynagrodzenie spedytora, inaczej prowizja, jest na ogół unormowane w obowiązujących taryfach. W braku bliższych danych do ustalenia prowizji spedytora stosuje się odpowiednio przepisy o zleceniu. Dla zabezpieczenia roszczeń o przewoźne oraz roszczeń o prowizję, o zwrot wydatków i innych należności wynikłych ze zleceń spedycyjnych i ewentualnie wynikających z treści spedycji, przysługuje spedytorowi ustawowe prawo zastawu na przesyłce według warunków zastrzeżonych w przepisach kodeksu (art. 802 k.c.). Roszczenia z umowy spedycji przedawniają się z upływem roku (art. 803), a przeciwko przewoźnikom i dalszym spedytorem oraz osobom, którymi się posługiwano przy przewozie - z upływem jeszcze krótszego terminu, bo 6 miesięcy (art. 804). Bliżej co do umowy spedycji zob. J. Rajski: Umowa spedycji, NP 1969, nr 7-8; tegoż autora: Umowa spedycji w ujęciu kodeksu cywilnego, St. Cywil. t. XXVII i tam cyt, lit.; W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 597 i n.; W. Górski: (w) System, t. III, cz. 2, § 63 i n. L. Obiegło: Umowa spedycji, Katowice 1978; Z. Kwaśniewski: Umowa spedycji, Warszawa 1979; W. Jaślan: Umowy przewozu i spedycji, "Monitor Prawniczy" 1997, nr 8, s. 338 i n. Rozdział trzydziesty pierwszy PRZECHOWANIE § 92. Umowa przechowania i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy. 1. Stosunkowo rozpowszechnionym rodzajem świadczenia usługi jest przechowanie cudzej rzeczy przez pewien czas w stanie nie pogorszonym, z obowiązkiem zwrotu przedmiotu przechowania. Motywy oddania rzeczy na przechowanie mogą być najrozmaitsze, a często sama potrzeba przechowania rzeczy wyłania się przy okazji więzi prawnych mających inne cele na względzie. Umowa stron skierowana na to, by piecza nad rzeczą była przez jakiś czas sprawowana w interesie powierzającego, może -- teoretycznie rzecz biorąc -- odnosić się do każdego dobra materialnego i mieć charakter zarówno nieodpłatny, jak i odpłatny. Ma ona charakter odpłatny, gdy strona sprawująca pieczę nad rzeczą uzyskuje w zamian jakieś świadczenie od kontrahenta. Dla przypadków, w których chodzi o sprawowanie pieczy nad nieruchomością, uznane jest na ogół za wystarczające traktowanie stosunku stron jako usługi nienazwanej. Natomiast ilekroć chodzi o pieczę nad wszelkiego rodzaju rzeczami ruchomymi, przyjmuje się traktowanie stosunku stron jako odrębnej umowy przechowania. Tak też jest stosunek ten regulowany we współczesnych systemach prawa cywilnego. Kodeks cywilny poświęca umowie przechowania przepisy tytułu XXVIII księgi o zobowiązaniach (art. 835-845 k.c.). Przepisy tego tytułu stosuje się odpowiednio w przypadkach, gdy przechowanie jest jednym z elementów umowy mieszanej lub gdy występuje jako element uboczny w innych umowach nazwanych, a kwestia nie jest unormowana w przepisach dotyczących tych umów lub w przepisach szczególnych. 2. W ujęciu kodeksu cywilnego przez umowę przechowania przechowawca zobowiązuje się zachować w stanie nie pogorszonym rzecz ruchomą oddaną mu na przechowanie (art. 835 k.c.). Przedmiotem przechowania może być zatem tylko rzecz ruchoma. Nie ma przeszkody, by przedmiotem przechowania były również pieniądze, papiery wartościowe itp., wszelako z zastrzeżeniem, że mają być przechowane jako przedmioty oznaczone in specie, a więc że oddający na przechowanie uzyska zwrot tych samych pieniędzy czy papierów wartościowych. W braku takiego zastrzeżenia będziemy mieli do czynienia z przechowaniem nieprawidłowym (zob. niżej § 93). Zob. co do przedmiotu umowy przechowania zawartej z podmiotem prowadzącym strzeżony parking samochodowy, orz. SN z 6 VI 1991 r., II CRR 740/90, OSN 1993, nr 3, poz. 38, a także - z tezą częściowo odmienną (i jak się wydaje trafną) - orz. SA w Gdańsku z 8 X 1993 r., ACr 685/93, z glosą aprobującą M. Nesterowicza: "Monitor Prawniczy" 1994, nr 4, s. 111. Oddający rzecz na przechowanie nie musi być jej właścicielem. Do skute- czności umowy konieczne jest natomiast oddanie rzeczy przechowawcy (zob. sformułowanie art. 835). Umowa przechowania jest tym samym umową realną, a przechowawca staje się dzierżycielem rzeczy, gdy oddający na przechowanie jest nadal posiadaczem samoistnym (art. 336 k.c.). Do elementów przedmiotowo istotnych umowy przechowania (esentialia negotii) należy: porozumienie się stron co do pieczy nad zachowaniem w stanie nie pogorszonym rzeczy oddanej przechowawcy i jej zwrotu po ustaniu przechowania. Nie jest natomiast decydujące, czy przechowanie ma mieć charakter odpłatny czy nieodpłatny. Oba rozwiązania są możliwe. W braku wskazań przyjmuje się, że chodzi o przechowanie odpłatne (art. 836 k.c.). Umowa o spełnienie usługi o charakterze przechowania zbliża się częściowo do umów o wykonywanie pewnych czynności faktycznych, przy których kodeks nakazuje na ogół stosować odpowiednio przepisy o zleceniu (art. 750). Do umowy o dzieło zbliży się przechowanie o tyle, o ile można by traktować zwrot rzeczy w stanie nie pogorszonym jako rezultat, jaki strony zamierzają osiągnąć. Istnieje też pewne zbliżenie przechowania do umów o korzystanie z cudzych rzeczy (najem użyczenie). Różnica tkwi w tym, że chodzi tu jednak o usługę spełnianą w interesie składającego na przechowanie, a nie w interesie przechowawcy. Gdy nawet korzystanie z rzeczy jest dopuszczone, przechowawca musi to traktować jako stan przejściowy i związany z zachowaniem rzeczy w stanie nie pogorszonym. Zob. bliżej Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. 2, § 67 i n. II. Zawarcie umowy. Nie wymaga ono po myśli kodeksu cywilnego szczególnej formy. W praktyce stosowane jest niekiedy wydawanie składającemu stosownych znaków legitymacyjnych przy zawarciu umowy. Służą one jako uproszczony dowód uprawnienia do uzyskania świadczenia. Zob. bliżej wywody § 108, III. III. Skutki prawne. Umowa przechowania przez czas jej trwania wytwarza między stronami stosunek ciągły oparty na zaufaniu składającego rzecz na przechowanie. Odnosi się to zwłaszcza do celu umowy, który polega na tym, że rzecz ma być zachowana w stanie nie pogorszonym i zwrócona składającemu. Gdy kilka osób wspólnie przejmuje lub oddaje rzecz na przechowanie, ich odpowiedzialność względem drugiej strony jest zawsze solidarna (art. 843 k.c.). 1. Obowiązki przechowawcy. Podstawowym obowiązkiem przechowawcy jest obowiązek pieczy nad rzeczą w celu zachowania jej w stanie nie pogorszonym. Sposób wykonywania tej pieczy wynika z reguły z umowy stron. W braku bliższych wskazań przechowawca powinien przechowywać rzecz w sposób, jaki wynika z jej właściwości i okoliczności (art. 837 k.c.). Powinien w każdym razie czuwać nad tym, by rzecz nie uległa uszkodzeniu lub zniszczeniu, by nie została skradziona itd. Do odpowiedzialności przechowawcy za szkodę wyrządzoną przy wykonywaniu obowiązku pieczy znajdują zastosowanie ogólne zasady art. 471 i n. kodeksu cywilnego. Zob. co do zakresu wymaganej staranności przechowawcy orz. SN z 7 XI 1990 r., I CR 605/90, OSP 1991, nr 7-8, poz. 189 wraz z glosą A. Szpunara: PiP 1992, z. 1, s. 116. Nawet gdy miejsce i sposób przechowania rzeczy są oznaczone w umowie, przechowawca jest uprawniony, a nawet obowiązany zmienić je, gdyby było to konieczne dla ochrony rzeczy przed utratą lub uszkodzeniem. W miarę możności powinien starać się o uprzednie uzyskanie zgody składającego (art. 839 k.c.). Z celu umowy przechowania wynika, że przechowawcy nie wolno używać rzeczy, którą mu powierzono, chyba że uzyskał na to zgodę składającego lub że jest to konieczne do jej zachowania w stanie nie pogorszonym (art. 839 k.c.). To ostatnie wynika najczęściej z charakteru przedmiotu przechowania (np. gdy chodzi o żywe zwierzęta). Ze względu na element zaufania ze strony składającego do osoby prze- chowawcy, ten ostatni ma obowiązek osobistego wykonywania umowy. Oddanie rzeczy przez przechowawcę innej osobie może nastąpić tylko w przypadku, gdy zmuszą go do tego okoliczności. Istnieje wówczas obowiązek zawiadomienia składającego, i to niezwłocznie, gdzie i u kogo rzecz została złożona (art. 840 § 1 k.c.). Przechowawca odpowiada wówczas wobec składającego jedynie za brak należytej staranności w dokonaniu wyboru (culpa in eligendo), co stanowi odpowiedzialność mniej surową niżby wynikała ona z ogólnych reguł (art. 474 k.c.). Zob. art. 840 § 1 in fine kodeksu cywilnego. Dla ochrony interesów składającego kodeks wprowadza, dla przypadku posłużenia się zastępcą, odpowiedzialność osobistą zastępcy wobec składającego. Gdy przechowawca odpowiada za zastępcę jak za swe własne działania i zaniechania, ich odpowiedzialność jest wówczas solidarna (art. 840 § 2 k.c.). Uchybienie przez przechowawcę należytemu wykonywaniu przechowania, polegające na używaniu rzeczy, zmianie miejsca lub sposobu przechowania albo na oddaniu rzeczy innej osobie, powoduje surową odpowiedzialność za casus mixtus (art. 841 k.c.). 2. Obowiązki składającego. Składający niezależnie od tego, czy przechowanie jest odpłatne czy nieodpłatne, ma obowiązek zwrotu wydatków poniesionych przez przechowawcę w celu należytego wykonania pieczy nad rzeczą i zwolnienie przechowawcy od zobowiązań, które by w tym zakresie na siebie przyjął (art. 842 k.c.). Tu zob. również art. 461 § 1 i § 3 k.c. Składający ma dalej obowiązek odebrania rzeczy z chwilą zakończenia przechowania. Wreszcie, gdy chodzi o przechowanie odpłatne, obowiązkiem składającego jest uiszczenie przechowawcy wynagrodzenia (art. 836). Jeżeli wysokość wynagrodzenia nie jest określona w umowie lub w taryfie, należy się wynagrodzenie w danych stosunkach przyjęte. Obowiązek ten powinien być spełniony, w braku wskazań w umowie, najpóźniej w chwili zwrotu rzeczy przez przechowawcę, co wynika z charakteru i celu umowy przechowania. IV. Zakończenie stosunku prawnego. Normalne zakończenie stosunku następuje z upływem czasu, na który umowa przechowania była zawarta. Przechowanie może jednak zakończyć się wcześniej. Co do oddającego rzecz na przechowanie (składającego), może on żądać zwrotu rzeczy w każdym czasie, gdyż przez zawarcie umowy przechowania nie wyzbywa się przecież prawa dysponowania rzeczą (art. 884 § 1 k.c.). Co do przechowawcy ustawa odróżnia d w i e sytuacje. Gdy umowa przechowania była zawarta na czas oznaczony, może on wyjątkowo żądać odebrania rzeczy przed terminem, jeżeli wskutek okoliczności, których nie mógł przewidzieć, nie może bez własnego uszczerbku lub bez zagrożenia rzeczy przechowywać jej w sposób odpowiadający przyjętym obowiązkom (art. 844 § 2 zd. 1 k.c.). Gdy natomiast umowa przechowania była zawarta na czas nie oznaczony, a także gdy przechowanie było nieodpłatne, przechowawca może żądać odebrania rzeczy w każdym czasie (art. 844 § 2 zd. 2 k.c.). Co do samego wykonania zwrotu, z uwagi na miejsce i moment wydania rzeczy - zob. także art. 844 § 3 i 2 in fine kodeksu cywilnego. Przechowawcy służy prawo zatrzymania rzeczy do chwili zaspokojenia lub zabezpieczenia zwrotu wydatków na rzecz oraz roszczeń o naprawienie szkody przez rzecz wyrządzonej (art. 461 § 1 k.c.). § 93. Przechowanie nieprawidłowe Umowa przechowania nieprawidłowego (łac. depositum irregulare) jest od- mianą zwykłej umowy przechowania, polegającą na tym, że jej przedmiotem stają się pieniądze lub inne rzeczy oznaczone tylko co do gatunku, a obowiązek zwrotu dotyczy nie tych samych rzeczy, lecz tej samej ilości pieniędzy lub tej samej ilości rzeczy tego samego gatunku i jakości (art. 845 k.c.). Na równi z pieniędzmi traktuje się w judykaturze waluty obce, monety złote, złoto, platynę i inne kruszce wartościowe - zob. orz. SN z 16 V 1967 r., OSPiKA 1967, poz. 263. Z punktu widzenia gospodarczego celem przechowania nieprawidłowego jest w zasadzie zaspokojenie interesu osoby składającej, dla której --- ze względu na charakter przedmiotu przechowania - jest obojętne, czy otrzyma zwrot tych samych, czy takich samych rzeczy. Nie ponosi ona przy tym ryzyka przypadkowej utraty czy zniszczenia przedmiotu przechowania, ze względu na zasadę genus perire non censetur. Osoba biorąca rzeczy na przechowanie nieprawidłowe ma w tym przypadku i swój interes na myśli, uzyskuje bowiem w czasie trwania przechowania możność rozporządzania danym przedmiotem. Nie jest to bez znaczenia, zwłaszcza gdy idzie o pieniądze i papiery wartościowe. W ujęciu kodeksu cywilnego o traktowaniu przechowania jako przechowania nieprawidłowego decyduje nie sam przedmiot przechowania, lecz dyspozycja przepisów szczególnych, umowa stron lub okoliczności, w których dochodzi do przechowania (art. 845 zd. 1 k.c.). W praktyce istnieje domniemanie faktyczne, że sam przedmiot przechowania, o którym mowa, przemawia za przyjęciem skutków przechowania nieprawidłowego. Przechowanie nieprawidłowe zbliża się do umowy pożyczki, od której różni się swym celem. Ustawa nakazuje wskutek tego stosować w tym przypadku odpowiednio przepisy o pożyczce (art. 845 zd. 1 k.c.). Do obowiązku zwrotu pieniędzy znajduje tym samym zastosowanie zasada nominalizmu pieniężnego. Natomiast co do czasu i miejsca zwrotu przedmiotu przechowania nieprawidłowego znajdują zastosowanie przepisy o przechowaniu (art. 845 zd. 2 k.c.). Zob. w tej kwestii wywody § 92, IV. Przechowawca staje się w ramach przechowania nieprawidłowego właś- cicielem rzeczy złożonych na przechowanie i może nimi rozporządzać bez zgody składającego. Zob. orz. SN z 20 Xl 1969 r., OSN 1969, poz. 223. Co do powiązania przechowania nieprawidłowego ze stosunkami dotyczącymi kredytu bankowego -- zob. wyżej § 82. § 94. Przypadki zbliżone do umowy przechowania Zasadnicze elementy umowy przechowania mogą wynikać z ustawodawstwa szczególnego dotyczącego depozytu sądowego lub oddania rzeczy na zachowanie (zob. wyżej wywody § 60). Co jednak ważniejsze - w wielu przypadkach niezmiernie rozpowszechnione staje się bądź takie ukształtowanie stosunku stron, w którym elementy przechowania rzeczy staną się składnikiem mieszanego charakteru umowy, bądź wystąpią w danym stosunku umowy nazwanej jako składnik uboczny (dodatkowy) tego stosunku. Przykłady. Dla pierwszej sytuacji - przypadek umowy o świadczenie usług w hotelu lub zakładach podobnego rodzaju, w których do jednej z usług należy piecza nad rzeczami klienta (o czym osobno niżej w § 95). Innym przykładem jest umowa banku z klientem o najem sejfu z jednoczesnym obowiązkiem przechowywania w nim rzeczy (z reguły wartościowych) oddanych bankowi na przechowanie. Dla sytuacji drugiej -- przypadek przechowania rzeczy przez komisanta przy komisie sprzedaży na rachunek komitenta czy obowiązek przewoźnika lub spedytora przy wykonywaniu umowy przewozu lub spedycji co do pieczy nad rzeczami, których dotyczy dana usługa. Obowiązek przechowania może towarzyszyć umowie o dzieło, np. gdy zamawiający powierza wykonującemu własny materiał lub tp. Konieczność przechowania rzeczy pojawia się niejednokrotnie w ramach innego podstawowego stosunku prawnego jako element konieczny dla osiągnięcia zasadniczego celu tego stosunku, np. przy pozostawieniu okrycia wierzchniego w szatni w ramach stosunku pracy, w teatrze, w zakładzie fryzjerskim, w poczekalni lekarza, adwokata itd. Czy i o ile chodzi wówczas o przechowanie odpłatne czy nieodpłatne, jest kwestią okoliczności. Jeżeli usługa np. jako całość w ramach stosunku jest odpłatna, uważa się, że i obowiązek przechowania ma swój ekwiwalent w odpłatności świadczenia drugiej strony. Zob. m.in. orz. SN z 27 11 1951 r., OSN 1953, poz. 8 oraz orz. SN z 21 I 1954 r. publ. w PiP 1954, z. 10-11, s. 658 i n. z okresu przedkodyfikacyjnego, zachowujące aktualność pod rządem przepisów k.c. W okresie po kodyfikacji prawa cywilnego zob. orz. SN z 16 XII 1977 r., OSN 1977, poz. 134, w którym stwierdzono, że wywieszenie napisu: "za pozostawioną garderobę zakład nie odpowiada" jest bezskuteczne. Co do literatury - zob. Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. 2, § 71 oraz A. Szpunar: Obowiązek przechowania przy umowach o świadczenie usług, NP 1979, nr 6; por. też orz. SN z 27 VIII 1979 r., OSN 1980, poz. 5, z glosą A. Szpunara, publ. w PiP 1980, z. 8, a także orz. SN z 27 VII 1979 r., OSPiKA 1980, poz. 170, z glosą M. Nesterowicza. Zob. też orz. SN z 27 V 1983 r., OSPiKA 1989, poz. 84, z glosą A. Szpunara. Podobnie przechowanie nieprawidłowe może stanowić element innej umowy, m.in. nazwanej. Zob. dla przykładu umowę rachunku bankowego według art. 725 k.c. wyżej wywody § 82. Rozdział trzydziesty drugi ODPOWIEDZIALNOŚĆ OSÓB UTRZYMUJĄCYCH HOTELE I PODOBNE ZAKŁADY § 95. Szczególny charakter unormowania tej odpowiedzialności 1. Umowa o świadczenie, jakie ma wykonać wobec klienta osoba prowadząca hotel lub zakład podobnego rodzaju, np. więc pensjonat, gospodę itp., ma z reguły charakter umowy mieszanej, w której najczęściej występują elementy najmu pomieszczenia, umowy o dzieło, umowy przechowania i umowy o usługi zbliżone do zlecenia. Zespół tych elementów, w zależności od okoliczności konkretnych, wiąże się w jedną całość. Elementy przechowania odnoszą się zwłaszcza do pieczy nad rzeczami ruchomymi, które klient powierza osobie prowadzącej zakład lub jego personelowi albo które wnosi ze sobą. O ile całość umowy stron nie wymaga bardziej szczegółowego unormowania, o tyle w ślad za tradycjami wywodzącymi się jeszcze z prawa rzymskiego współczesne prawo cywilne zaostrza odpowiedzialność obejmującą w ramach tej umowy elementy przechowania. Stanowisko to odpowiada żywo odczuwanym potrzebom społecznym. Chodzi tu zwłaszcza o zapewnienie podróżnym maksimum wygody i ochrony ich mienia w okolicznościach, w których korzystając z hoteli i tym podobnych zakładów (z reguły poza miejscem swego stałego zamieszkania lub pobytu), nie są w możności opierać stosunku przechowania na zaufaniu osobistym do osoby prowadzącej zakład, ponadto zaś -- w warunkach normalnej działalności tego rodzaju zakładów narażeni są na styczność i koegzystencję z wieloma innymi osobami znajdującymi się w tej samej sytuacji, bliżej sobie nie znanymi. Właściwa organizacja hoteli i tym podobnych zakładów może prowadzić do znacznego zmniejszenia, jeżeli nie wyłączenia, niedogodnej sytuacji klienta. Masowość usług typu hotelowego i zapotrzebowanie na te usługi czynią problem, o którym tu mowa, dostatecznie doniosłym i usprawiedliwiają szczególne jego uregulowanie. Zob. Z. Radwański: Odpowiedzialność i prawo zastawu utrzymujących hotele, zajazdy i podobne zakłady, NP 1957, nr 4; także W. Warkałło: Odpowiedzialność przedsiębiorstwa hotelowego za zaginięcie lub uszkodzenie mienia podróżnych, "Ruch Turystyczny" 1958, nr 2-4; A. Szpunar: Odpowiedzialność utrzymującego hotele i podobne zakłady, RPEiS 1979, z. 3; M. Nesterowicz, A. Rembieliński: Odpowiedzialność cywilna zakładu hotelarskiego za rzeczy gości hotelowych, Warszawa 1986. Zaostrzenie odpowiedzialności osób prowadzących hotele lub zakłady podobnego rodzaju nie budzi żadnych zastrzeżeń, gdyż ich działalność ma charakter zawodowy i jako taka prowadzona jest zarobkowo. Pozwala to bowiem na stosowną kalkulację kosztów prowadzenia zakładów z uwzględnieniem zwiększenia ryzyka ponoszenia ciężaru szkód, za które ponosi surowszą odpowiedzialność. Kodeks cywilny przy unormowaniu tego problemu korzysta z rozwiązań mniej lub bardziej powszechnie stosowanych, poświęcając im tytuł XXIX księgi III (art. 846- 852). istotne znaczenie ma także fakt, że Polska ustawą z 10 X 1996 r. o ratyfikacji konwencji o odpowiedzialności osób utrzymujących hotele za rzeczy wniesione przez gości hotelowych (Dz.U. nr 146, poz. 678) przyjęła konwencję sporządzoną w Paryżu 17 XII 1962 r. 2. Szczególne zasady kodeksu odnoszą się do osób utrzymujących zarob- kowo: hotele i podobne zakłady, a więc pensjonaty, gospody, domy zajezdne itp. (zob. sformułowanie art. 846 § 1 ). Podobnie są traktowane z mocy ustawy zakłady kąpielowe (art. 852 k.c. co do samej zasady). Judykatura sądowa rozciąga zakres szczególnych zasad z tytułu XXIX księgi III k.c. także i na prowadzone niezarobkowo domy wczasowe itp. ze względu na potrzebę wzmożonej ochrony osób korzystających z ich usług. Tak orz. SN z 5 III 1971 r., OSN 1971, poz. 170, co znajduje pełną aprobatę doktryny. Podobnie co do zakładów profilaktycznych służby zdrowia - uchwała SN z 28 III 1974 r., OSN 1974, poz. 206, z glosą Z. Radwańskiego, NP 1975, nr 10-11 i z glosą M. Wenta, PiP 1976, z. 11. Zob. też J. Mierzyńska: Z problematyki odpowiedzialności przedsiębiorstw wagonów sypialnych, PiP 1976, z. 5. Wydaje się natomiast oczywiste, że przepisy art. 846 i n. k.c. nie mogą dotyczyć zakładów prowadzonych charytatywnie, a gdy chodzi o zakłady prowadzone zarobkowo -- restauracji, kawiarni itp. zakładów, w których dostarczane są klientom jedynie posiłki. Po myśli kodeksu cywilnego osoby utrzymujące hotele i inne podobne zakłady stają się przy istnieniu pewnych przesłanek odpowiedzialne za szkodę poniesioną w odniesieniu do rzeczy wniesionych do hotelu lub zakładu, według reguł stosunkowo surowych. Za rzecz wniesioną uważa się rzecz, która w czasie korzystania przez gościa z usług hotelu lub podobnego zakładu znajduje się tam albo znajduje się poza nim, a została powierzona lub umieszczona w miejscu wskazanym lub na ten cel przeznaczonym (art. 846 § 2 k.c.). Za rzeczy wniesione uważa się także rzeczy, które w krótkim, zwyczajowo przyjętym okresie poprzedzającym lub następującym po tym, kiedy gość korzystał z usług hotelowych, została powierzona albo umieszczona w miejscu wskazanym lub na ten cel przeznaczonym (art. 846 § 3 k.c.). Odrębnie w pewnych przypadkach traktowane są pojazdy mechaniczne i żywe zwierzęta (art. 846 § 4 k.c.). Z natury rzeczy miejscem takim jest pomieszczenie zajęte przez klienta. Wypada sądzić, że powyższe odnosi się w równym stopniu do członków rodziny klienta czy osób bliskich, korzystających z usług hotelu lub zakładu. Zaostrzenie odpowiedzialności dotyczy samej zasady. Osoba utrzymująca hotel lub zakład odpowiada bowiem za utratę lub uszkodzenie rzeczy objętych przepisami bezwzględnie obowiązującymi, z wyłączeniem jedynie przypadków wymienionych w ustawie. Wyłączenie odpowiedzialności ma miejsce, gdy szkoda wynika: a) z właściwości rzeczy wniesionej, b) wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby, która go odwiedzała, c) siły wyższej - vis maior (art. 846 in fine). Zob. bliżej A. Szpunar: Odpowiedzialność utrzymującego hotele...; Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. 3, § 75. Surowa odpowiedzialność odszkodowawcza nie może być wyłączona lub ograniczona w umowie stron (art. 846 § 3 k.c.). Warunkiem skuteczności roszczenia o naprawienie szkody z powodu utraty lub uszkodzenia rzeczy wniesionych przez klienta jest wymaganie, by po otrzymaniu wiadomości o szkodzie zawiadomił on o niej niezwłocznie osobę utrzymującą hotel lub zakład. W braku zawiadomienia - roszczenie klienta wygasa (art. 847 zd. 1 k.c.). Reguła ta nie ma jednak zastosowania, gdy szkodę wyrządził utrzymujący hotel lub zakład, albo gdy przyjął on rzecz na przechowanie (art. 847 zd. 2 k.c.). Rozumieć należy, że chodzi tu o przechowanie szczególne, polegające na dodatkowym porozumieniu stron. Ponieważ osoba utrzymująca hotel lub podobny zakład nie ma wpływu na rodzaj rzeczy wniesionych przez klienta, kwestia odpowiedzialności tej osoby za utratę lub uszkodzenie rzeczy podlega ograniczeniu po myśli k.c. do sumy określonej w ustawie (art. 849 § 1 k.c.). Powyższe ograniczenie odpowiedzialności nie dotyczy jednakże przypadków, gdy wymienione przedmioty zostały przyjęte na przechowanie, utrzymujący zarobkowo hotel lub podobny zakład odmówił ich przyjęcia na przechowanie - mimo obciążającego go obowiązku w tym zakresie, jak również przypadków, gdy szkoda wynikła z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa jego albo osoby u niej zatrudnionej (art. 849 § 2 k.c.). W tych więc przypadkach odpowiedzialność obejmie pełną wysokość szkody. W odniesieniu do zakresu obowiązku przyjęcia rzeczy na przechowanie zob. art. 849 § 3 k.c. Zob. orz. SN z 13 IX 1979 r., OSPiKA 1980, poz. 145, z glosą M. Nesterowicza, częściowo krytyczną oraz glosą Z. Radwańskiego, PiP 1980, z. 12. Zob. także A. Szpunar: W sprawie ograniczenia odpowiedzialności utrzymujących hotele, Pal. 1981, nr 10-12. Odpowiedzialność zakładów i przedsiębiorstw objętych art. 852 k.c., wykraczająca poza zakres rzeczy zazwyczaj wnoszonych do tego rodzaju zakładów i przedsiębiorstw, podlega również wymaganiom dot. oddania ich na przechowanie w drodze dodatkowego porozumienia stron. Osobie utrzymującej hotel lub zakład służy dla zabezpieczenia należności za mieszkanie i usługi dostarczone klientowi, jak również dla zabezpieczenia roszczeń o zwrot wydatków dla tej osoby poniesionych, np. kosztów rozmów telefonicznych, kosztów przejazdów, kosztów szczególnych zleceń itp., ustawowe prawo zastawu na rzeczach wniesionych (art. 850 zd. 1 k.c.). Zakres prawa odpowiada ustawowemu prawu zastawu wynajmującego według przepisów o najmie pomieszczeń (art. 850 zd. 2 k.c.). Zob. w tej kwestii art. 670 i 686 k.c. Rozciąga się zatem także i na rzeczy członków rodziny klienta, którzy z nim razem korzystają z usług hotelu lub zakładu. Roszczenia klienta o naprawienie szkody wynikłej z utraty lub uszkodzenia rzeczy wniesionych przez niego do hotelu lub podobnego zakładu przedawniają się z upływem stosunkowo krótkiego terminu sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się on o szkodzie, a w każdym razie z upływem roku od dnia, w którym przestał korzystać z usług zakładu (art. 848 k.c,). Roszczenia powstałe w zakresie działalności przedsiębiorstw hotelowych z ty- tułu należności za dostarczone mieszkanie, utrzymanie i usługi oraz z tytułu wydatków poniesionych na rzecz osób, które korzystają z usług takich przed- siębiorstw, przedawniają się z upływem lat dwóch. Stosuje się to odpowiednio do przedsiębiorstw gastronomicznych (art. 851 k.c.). Zob. bliżej Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. 3, § 76. Rozdział trzydziesty trzeci UMOWA SKŁADU § 96. Umowa składu - wzmianka Szczególny rodzaj przechowania wykonywany zawodowo przez wyspecjalizowane przedsiębiorstwa rozwija się zwłaszcza w związku z transportem towarów. Nosi nazwę składu i jest zawsze odpłatny. Przedsiębiorstwa składowe uruchamiają z reguły poważne środki materialne dla realizacji swych usług, posługują się wieloma kosztownymi nieraz urządzeniami, m.in. magazynami składowymi, łącząc niekiedy funkcje składowania z usługami typu spedycyjnego, a nawet transportowego. Dotyczy to np. prowadzenia elewatorów zbożowych, chłodni, dojrzewalni owoców, zbiorników paliw płynnych itd. Zatrudniają one nieraz liczny i wyspecjalizowany personel obsługi. Specjalną kategorią przedsiębiorstw składowych są domy składowe, które są przedsiębiorstwami koncesjonowanymi i korzystają z zaufania publicznego. Jest im przyznawany przywilej wystawiania dowodów składowych mających charakter papierów towarowych zbywalnych przez indos. Mogą one również dokonywać sprzedaży w drodze licytacji złożonych u siebie towarów na żądanie osób uprawnionych do rozporządzania tymi towarami. Dowody składowe (pojedyncze -- warranty i podwójne warranty i rewersy) wydawane przez domy składowe stanowią dokumenty ustalające fakt złożenia towaru na skład, a ponadto umożliwiają one dysponowanie tym towarem bez konieczności translokacji i wydawania towaru. Prawo do przedmiotu umowy składu zostaje bowiem związane z dokumentem składowym. Nabycie i zbycie dokumentów jest równoznaczne z nabyciem i zbyciem towaru. Według niektórych ustawodawstw, dokumenty składowe umożliwiają nadto ustanawianie zastawu na złożonym na skład towarze. Dowody składowe domów składowych są rejestrowane w specjalnych rejestrach (księgi jukstowe). Dość typowe unormowanie problematyki domów składowych zawierał m.in. kodeks handlowy z 1934 roku. Zob. w tej kwestii S. Szer: Dowody składowe według polskiego prawa o domach składowych, PPH 1929, nr 3-6, s. 119; Z. Pławecki: Dowody składowe, "Radca Prawny" 1997, nr I, s. 43. W okresie powojennym w Polsce, podobnie jak w innych krajach socjalistycznych, umowa składu znajdowała stosunkowo szerokie zastosowanie w stosunkach krajowych i w stosunkach obrotu z zagranicą. Nie została natomiast utrzymana instytucja domów składowych, a przepisy k.h. w tym przedmiocie zostały uchylone wraz z wejściem w życie kodeksu cywilnego. Kodeks cywilny normuje umowę składu w tytule XXX księgi III (art. 853-859), przy czym unormowanie to nie jest wyczerpujące. Przyjmuje się bowiem, że znajdują tu na ogół zastosowanie przepisy dotyczące przechowania w ogólności. Przez umowę składu, według kodeksu, przedsiębiorstwo składowe zobowiązuje się do przechowania za wynagrodzeniem przyjętych na skład towarów (art. 853 § 1). Podobnie jak przechowanie, umowa składu jest umową realną, a przedsiębiorstwo składowe obowiązane jest wydać klientowi dowód składowy, który powinien wymieniać rodzaj, ilość, oznaczenie oraz sposób opakowania towarów, jak też istotne postanowienia umowy (art. 853 § 2). Dokument ten nie ma wszelako mocy równoznacznej z dowodami składowymi wydawanymi przez domy składowe. W szczególności dowody składowe nie mają - tak jak na tle kodeksu handlowego - charakteru papierów wartościowych i nie mogą być zbywane przez indos. Są więc w istocie dokumentami o charakterze dowodowym. Umowę stron traktuje się jako odpłatną i wzajemną. Cechy szczególne wobec zwykłej umowy przechowania dają się sprowadzić do kilku ważniejszych (art. 854 i n.). Istnieją tu szersze nieco obowiązki przechowującego, m.in. w zakresie czynności konserwacyjnych itp., a oprócz tego i uprawnienia składającego, np. do sprawdzania stanu składowanego towaru, pobierania próbek, dokonywania czynności mających na celu zachowanie towaru w dobrym stanie itp. Odszkodowanie przedsiębiorstwa składowego za utratę, ubytek lub uszkodzenie towarów w czasie wykonywania przez nie umowy nie może przewyższać zwykłej wartości towarów, chyba że szkoda wynikła z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa (art. 856 § 1 k.c.). Przedsiębiorstwo nie ponosi w ogóle odpowiedzialności za tzw. ubytek naturalny towarów (zob. art. 856 § 2). Przedsiębiorstwu składowemu przysługuje ustawowe prawo zastawu na przechowywanym towarze dla zabezpieczenia roszczeń o zwrot wydatków i innych należności wynikłych z umowy składu (m.in. wynagrodzenia, czyli składowego). Jest ono skuteczne dopóty, dopóki towar znajduje się w dyspozycji przedsiębiorstwa, osoby, która je dzierży w jego imieniu, lub póki może nim dysponować za pomocą dokumentów (art. 857). Co do wygaśnięcia roszczeń z umowy składu przeciwko przedsiębiorstwu i krótkiego rocznego terminu przedawnienia roszczeń - zob. art. 858 i 859 kodeksu cywilnego. Bliżej co do umowy składu -- zob. W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 616 i n.; W. Górski: (w) System, t. III, cz. 2, § 72 i n.; J. Napierała: Umowa składu, Poznań 1981. Rozdział trzydziesty czwarty UMOWA UBEZPIECZENIA § 97. Umowa ubezpieczenia - wzmianka I. Uwagi ogólne. W sferze szeroko pojętej działalności ubezpieczeniowej wyróżnia się dzie- dzinę tzw. ubezpieczeń gospodarczych, obejmujących ze względu na przedmiot ochrony mienie i zdrowie człowieka. Idea ubezpieczenia polega na tym, że w razie zajścia określonych zdarzeń losowych ubezpieczyciel zobowiązuje się w zamian za opłatę składki spełnić świadczenie pieniężne, które pokrywa w całości lub części doznaną szkodę. W danym więc przypadku chodzi o pokrycie szkody poniesionej na mieniu lub osobie. Ubezpieczenia gospodarcze mogą być uregulowane bądź jako obowiązkowe, powstające z mocy prawa i oparte na przymusie, bądź jako dobrowolne, a więc znajdujące podstawę w umowie stron. Możliwe jest także rozwiązanie, zgodnie z którym źródłem powstania stosunku ubezpieczeniowego jest zawsze umowa. Część ubezpieczeń ma jednak charakter obowiązkowy, co oznacza istnienie prawnego obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia. W Polsce początkowo występowały ubezpieczenia ustawowe (obowiązkowe) oraz umowne (dobrowolne). Stan taki istniał pod rządem ustawy z 2 XII 1958 r. o ubezpieczeniach majątkowych i osobowych (Dz.U. nr 72, poz. 357) oraz ustawy z 20 IX 1984 r. o ubezpieczeniach majątkowych i osobowych (Dz.U. nr 45, poz. 242 ze zm.). Obecnie obowiązująca ustawa z 28 VII 1990 r. o działalności ubezpieczeniowej (tekst jedn. Dz.U. z 1996 r., nr 11, poz. 62 ze zm.) wprowadza podział na ubezpieczenia obowiązkowe i dobrowolne, mające jednak zawsze charakter umowny. Ustawa z 28 VII 1990 r. normuje stronę organizacyjną i finansową działalności ubezpieczeniowej. Odnosi się do wszystkich rodzajów ubezpieczeń gospodarczych. Zawiera także pewne postanowienia o charakterze cywilnoprawnym. Oprócz powołanej ustawy do ubezpieczeń gospodarczych o charakterze obowiązkowym mają zastosowanie przepisy rozporządzeń Ministra Finansów, zawierające ogólne warunki ubezpieczeń. W sferze ubezpieczeń dobrowolnych ubezpieczyciele opracowują standardowe ogólne warunki ubezpieczenia zatwierdzone przez Ministra Finansów. Umowa ubezpieczeniowa może jednak regulować prawa i obowiązki stron w sposób odbiegający od standardowych i ogólnych warunków ubezpieczenia. Początkowo w Polsce działalność ubezpieczeniową prowadziły jedynie: Państwowy Zakład Ubezpieczeń będący państwową jednostką organizacyjną -- w odniesieniu do ubezpieczeń nie będących ubezpieczeniami morskimi oraz Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji "Warta" S.A. będące j.g.u. Obecnie działalność ubezpieczeniową może prowadzić podmiot, który odpowiada wymogom przewidzianym w ustawie z 28 VII 1990 r. i uzyska zezwolenie Ministra Finansów na prowadzenie takiej działalności. Z punktu widzenia sposobu uczestnictwa w stosunku ubezpieczenia strony zwanej ubezpieczycielem odróżnia się ubezpieczenia bezpośrednie i pośrednie (reasekuracyjne). Te ostatnie mają na celu podział ryzyka ubezpieczeniowego w ten sposób, by uczestniczyło w nim kilku ubezpieczycieli. Zespół przepisów dot. ubezpieczeń morskich jest normowany przez przepisy kodeksu morskiego (art. 256-301). Kodeks cywilny normuje wyłącznie umowę ubezpieczenia, poświęcając jej tytuł XXVII księgi III (art. 805-834). Unormowanie to ma charakter ramowy z uwagi na znaczne rozbudowanie różnych odmian ubezpieczeń i stosowanie w związku z tym różnych reguł bardziej wyspecjalizowanych. Przepisy kodeksu uwzględniają: a) zasady dot. umowy ubezpieczenia w ogólności (art. 805-820), b) zasady dot. ubezpieczeń majątkowych (art. 821 -828) i c) zasady dot. ubezpieczeń osobowych (art. 829-834). Przepisów kodeksu nie stosuje się do ubezpieczeń morskich ani do ubezpieczeń pośrednich (reasekuracji), na co wskazuje expressis verbis art. 820 k.c. Do tych ostatnich stosuje się przepisy k.c. o umowach w ogólności oraz o zobowiązaniach umownych objętych tzw. częścią ogólną zobowiązań. II. Umowa ubezpieczenia w ogólności. W świetle przepisów kodeksu przez umowę ubezpieczenia ubezpieczyciel, którym jest zakład ubezpieczeń, zobowiązuje się spełnić określone świadczenie w razie zajścia przewidzianego w umowie wypadku, a ubezpieczający zobowiązuje się zapłacić składkę (art. 805 § 1 k.c.). Umowa ubezpieczenia może być zawarta na korzyść osoby trzeciej -- ubez- pieczonego, która może nie być nawet w umowie wymieniona (art. 808). Wypadek przewidziany w umowie ma charakter zdarzenia losowego, które wywołuje następstwa w postaci szkody. Bliższe określenie tego zdarzenia (często nieszczęśliwego wypadku) ma zwykle miejsce w umowie. Odnosi się to do praw oraz obowiązków stron. Umowa ubezpieczenia jest umową zobowiązującą, odpłatną i losową, nie jest natomiast umową wzajemną. Charakterystyczny jest zwłaszcza element losowości stosunku ubezpieczeniowego. Strona ubezpieczająca osiąga zaspokojenie swojego interesu przez to, że w zamian za przyrzeczenie pokrycia uszczerbku większego, lecz niepewnego, godzi się ponieść ciężar mniejszy, lecz za to pewny w postaci opłacanej składki. W sumie może na tym wygrać lub stracić. Odwrotnie przedstawia się interes ubezpieczyciela. Ten ostatni zresztą w skali wielkich liczb i rachunku prawdopodobieństwa ponosi ryzyko imprezy w o wiele mniejszym stopniu w skali całości umów przez siebie zawieranych z uwagi na gromadzenie drogą składek funduszu ubezpieczeniowego zakładu. Z uwagi na masowość umów ubezpieczenia oraz potrzebę równego trakto- wania osób, które należą do określonej grupy, umowy ubezpieczenia zawierane są przez zakład z reguły według ogólnych warunków umów ubezpieczenia lub standardowych ogólnych warunków ubezpieczenia (zob. wyżej pkt 1). Warunki ubezpieczenia oraz postanowienia umowy ubezpieczenia powinny być zgodne z przepisami tytułu XXVII k.c. Treść warunków ubezpieczenia lub umowy ubezpieczenia sprzeczna z tymi przepisami pociąga za sobą w zasadzie sankcję nieważności (art. 807 § 1 k.c.) - por. jednak art. 807 § 2 k.c. Zawarcie umowy ubezpieczenia ma miejsce na ogół przez przystąpienie (adhezję). W praktyce dochodzi ona z reguły do skutku jako umowa pisemna. Dowodem jej zawarcia jest dokument wydany przez ubezpieczyciela - tzw. polisa. Istnieje kilka odmian polisy ubezpieczeniowej. Wiele postanowień kodeksu precyzuje zagadnienia związane z całością wskazanej tu tematyki. Z natury rzeczy stosunek prawny wynikający z umowy ubezpieczenia trwa przez pewien okres. Główne obowiązki stron sprowadzają się do następujących: - po stronie ubezpieczyciela, gdy nastąpi wypadek przewidziany w umowie, powinien on ustalić ewentualną wysokość szkody i spełnić określone w umowie świadczenie (zob. bliżej art. 817 k.c.); - po stronie ubezpieczającego, powinien on opłacać składki ubezpieczeniowe, poza tym zaś przestrzegać zasad zmierzających do uniemożliwienia powstania wypadku lub do ograniczenia ewentualnego rozmiaru szkody. Istnieją ponadto i inne dodatkowe obowiązki wynikające z umowy danego rodzaju ubezpieczenia. Szczegółowe przepisy normują również zakończenie stosunku prawnego stron. III. Uwagi uzupełniające. Stosunkowo znaczne skomplikowanie problematyki ubezpieczeniowej wyłącza możliwość charakterystyki kwestii bardziej szczegółowych, zwykle objętych zakresem umowy ubezpieczenia. Ich analiza wykracza poza zakres niniejszego opracowania. Odsyłając do odpowiedniej literatury, wypada zwrócić uwagę na kwestie następujące: A. Ubezpieczenia majątkowe Mogą one dotyczyć w szczególności: mienia albo odpowiedzialności cywilnej. Gdy ubezpieczenie dotyczy mienia, rozumie się, że chodzi o zapłatę odszkodowania w razie utraty lub zniszczenia oznaczonego składnika majątkowego, który został ubezpieczony, ilekroć nastąpiło ono w następstwie objętego umową wypadku. Należy tu m.in. ubezpieczenie pojazdów mechanicznych od uszkodzeń w części ewentualnie nie objętej ubezpieczeniem obowiązkowym (tzw. autocasco - AC). Gdy ubezpieczenie dotyczy odpowiedzialności cywilnej (OC), rozumie się, że ubezpieczyciel zobowiązuje się do zapłaty odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, względem których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo osoba trzecia, na której rzecz zostaje zawarta umowa ubezpieczenia (ubezpieczony). Na ogół odszkodowanie przy ubezpieczeniu majątkowym nie obejmuje utraconej korzyści (lucrum cessans) i pokrywa jedynie obniżenie wartości rzeczy lub ogólniej stratę, jaką ponosi poszkodowany (damnum emergens), i to odnoszącą się wyłącznie do przedmiotu ubezpieczenia. Sposób ustalania wartości zabezpieczonego mienia, ustalenia szkody oraz wysokość odszkodowania określają z reguły ogólne warunki umów. Istnieje w tej materii wiele reguł szczegółowych, odbiegających od zasad k.c. w zakresie odpowiedzialności zarówno ex contractu, jak i ex delicto. Dalsze różnice dotyczą możliwych wyłączeń prawa do odszkodowania ubezpieczonego. Zob. bliżej art. 826 i 827 kodeksu cywilnego. Jeżeli umowa stron nie stanowi inaczej, roszczenia ubezpieczającego prze- ciwko osobie trzeciej odpowiedzialnej za szkodę, np. sprawcy zniszczenia lub uszkodzenia ubezpieczonego mienia, przechodzą z mocy samego prawa (cessio legis) na zakład ubezpieczeń aż do wysokości zapłaconego przez zakład odszkodowania (zob. art. 828 k.c.). Jest ono tym samym roszczeniem, które służyło ubezpieczającemu (art. 518 k.c.). Zob. jednak co do wyłączeń art. 828 § 2. B. Ubezpieczenia osobowe Mogą one dotyczyć w szczególności: przy umowie na życie - śmierci osoby ubezpieczonej lub dożycia przez nią oznaczonego wieku, a przy ubezpieczeniu następstw nieszczęśliwych wypadków - uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia lub śmierci wskutek nieszczęśliwego wypadku. Obowiązek świadczenia ubezpieczyciela ma wówczas postać zapłaty umó- wionej sumy pieniężnej, renty lub innego świadczenia; powstaje zaś wraz z zajściem przewidzianego w umowie wypadku. W dziedzinie ubezpieczeń osobowych jest przyjęte, że osoba, której dobra osobiste zostały ubezpieczone, czyli ubezpieczony, może wskazać osobę upraw- nioną do uzyskania świadczenia ubezpieczyciela (zakładu). Wskazanie to może być imienne albo też zostać związane z okazicielem dokumentu o charakterze polisy ubezpieczeniowej. Należność przypadająca uprawnionemu z tytułu ubezpieczenia osobowego nie należy do spadku po ubezpieczonym (zob. art. 831 k.c.). Jest warte podkreślenia, że umyślne pozbawienie się życia przez ubez- pieczonego na życie (samobójstwo) nie zwalnia ubezpieczyciela od obowiązku świadczenia, jeżeli nastąpiło po upływie dwóch lat od zawarcia umowy (art. 833 k.c.). Bliżej co do umowy ubezpieczenia - zob. W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 620 i n.; W. Górski: Umowa ubezpieczenia w nowym kodeksie cywilnym, PUG 1964, nr 8-9; Z. Szymański: Umowa ubezpieczeniowa na rzecz osoby trzeciej a przepisy k.c., PiP 1965, z. I1; nadto praca zbiorowa pod red. W. Warkałło: Ubezpieczenia majątkowe. Ochrona ubezpieczeniowa mienia społecznego, Warszawa 1971; W. Warkałło: (w) System, t. III, cz. 2 § 128 i n.; E. Montalbetti: (w) Komentarz do k.c., t. 2, uw. do art. 805 i n.; A. Wąsiewicz, Z.K. Nowakowski: Prawo ubezpieczeń gospodarczych, Warszawa-Poznań 1980, § 83-115; J. Łopuski, E. Kowalewski: Nowe prawo ubezpieczeń gospodarczych, PiP 1985, z. 3; nadto tych samych autorów: O potrzebie przebudowy prawa ubezpieczeń gospodarczych, PiP 1990, z. 5 oraz Założenia legislacyjne dalszej reformy prawa ubezpieczeniowego, PiP 1991, z. 11. Rozdział trzydziesty piąty SPÓŁKA § 98. Spółka cywilna i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy. 1. Idea współpracy między podmiotami prawa cywilnego towarzyszy całości zjawisk normowanych przez prawo zobowiązań, przede wszystkim w dziedzinie stosunków umownych. Niemniej, gdy w stosunku zobowiązaniowym podmioty prawa zajmują na ogół pozycję stron, a interesy stron w różnych umowach często są rozbieżne, wykształca się i taka forma współpracy dwóch lub więcej podmiotów, która stwarza między nimi więź prawną dla wspólnego dążenia do zamierzonego przez nie celu, zwłaszcza celu gospodarczego. Forma ta znajduje ujęcie prawne w umowie spółki. Uczestnicy takiej umowy zobowiązują się wobec siebie do zaangażowania pewnych środków materialnych i pracy dla zaspokojenia wspólnego interesu. W spółce decyduje na ogół element osobowy wspólników, zorganizowany w sposób stosunkowo nieskomplikowany, na podstawie zawartej umowy. Przepisy prawa cywilnego przewidują dla tej formy współdziałania uczestników spółki ramy raczej ogólne. Możliwie precyzyjnie starają się natomiast normować te przejawy spółki, w których chodzi o sprawy majątku wspólników, ich odpowiedzialność wobec osób trzecich, sposób reprezentacji spółki, przyczyny i sposób jej ustania. Spółki rozwijają się często na gruncie powiązań rodzinnych ich członków, także powiązań zawodowych. Poczynaniom wspólników towarzyszy z reguły element pewnej losowości. Stają się oni na ogół zainteresowani w wyrobieniu sobie klienteli, zaufania w obrocie i zapewnienia tą drogą powodzenia losów wspólnego przedsięwzięcia gospodarczego. Instytucja spółki w opisanym wyżej ujęciu jest traktowana jako instytucja prawa powszechnego i normowana przez prawo cywilne. W stosunkach kupieckich natomiast stopniowo pojawiają się i rozwijają Formy spółki bardziej skomplikowane, normowane dziś najczęściej przez przepisy prawa handlowego. Będzie o tym mowa niżej w § 99. W warunkach powojennych w Polsce są prowadzone w formie spółek mniejszego rozmiaru, a więc nie objętych rejestrem handlowym, drobne przedsiębiorstwa handlowe, rzemieślnicze lub usługowe. Mogą tu wchodzić w rachubę i spółki mające na celu współdziałanie w sprawach eksploatacji pewnych dóbr niematerialnych. W ostatnim dziesięcioleciu nastąpił dynamiczny rozwój spółek cywilnych nastawionych na działalność gospodarczą w drodze prowadzenia przedsiębiorstwa. Spółki cywilne prowadzące taką działalność były powszechnie traktowane jako podmioty gospodarcze w rozumieniu przepisów ustawy z 23 XII 1988 r. o działalności gospodarczej (Dz.U. nr 41, poz. 324 ze zm.), która wyodrębniała, oprócz osób prawnych i fizycznych, jednostki organizacyjne nic posiadające osobowości prawnej. W doktrynie podejmowane były próby skonstruowania odrębnego typu spółki cywilnej będącej podmiotem gospodarczym, prowadzącej przedsiębiorstwo. Tendencja ta, potwierdzona praktyką administracyjną i sądową (m.in. poprzez przyznawanie spółce cywilnej zdolności sądowej w sprawach gospodarczych na tle art. 49T k.p.c. oraz zdolności upadłościowej), doprowadziła w konsekwencji do zacierania się różnicy pomiędzy spółką jawną (jako spółką prawa handlowego i podlegającą wpisowi do rejestru handlowego), a w konsekwencji do naruszania przepisów określających konieczne rygory, którym powinna być podporządkowana działalność gospodarcza spółki prowadzącej przedsiębiorstwo w większym rozmiarze. Nowe ujęcie przepisów art. 2 ustawy o działalności gospodarczej (nadane przez przepisy ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym z 20 VIII 1997 r., Dz.U. z 1997 r., nr 121, poz. 769) zdają się nie pozostawiać wątpliwości, że oprócz osób fizycznych i prawnych do kategorii przedsiębiorców (dotychczas "podmiotów gospodarczych") powinny być zaliczone jedynie spółki jawne i komandytowe. Zob. w tej kwestii m.in. A, Jędrzejewska: Istota spółki cywilnej jako podmiotu gospodarczego, PPH 1993, nr 7, s. 1 i n.; E. Gniewek: O .skutkach przyznania zdolności sądowej spółkom cywilnym w postępowaniu przed sądami gospodarczymi, "Przegląd Sądowy" 1995, nr 11 -12, s. 19 i n.; D. Krupa: Spółka cywilna jako podmiot postępowania -- wybrane zagadnienia dotyczące zdolności sądowej, "Acta Universitatis Wratisłaviensis" No 1770, Prawo CCXLII, Wrocław 1995, s. 77 i n.; D. Pawłyszcze: Spółki cywilne, zdolność prawna i sądowa - analiza orzeczeń SN, PPH 1994, nr 1, s. 10 i n. Konstrukcję odrębną od spółki cywilnej i spółek handlowych tworzą znane ustawodawstwu szczególnemu spółki wodne, występujące na tle przepisów ustawy z 24 X 1974 r. o prawie wodnym (Dz.U. nr 38, poz. 230 ze zm.) tworzone dla wykonania, utrzymania i eksploatacji urządzeń wodnych (np. melioracyjnych, kanalizacyjnych etc.), dalej spółki powołane do sprawowania zarządu nad wspólnotami gruntowymi i do właściwego zagospodarowania gruntów wchodzących w skład tych wspólnot, występujące na tle przepisów ustawy z 29 VI 1963 r. o zagos- podarowaniu wspólnot gruntowych (Dz.U. nr 28, poz. 169 ze zm.). Obie kategorie spółek mają osobowość prawną. Kodeks cywilny normuje najprostszą formę spółki w przepisach tytułu XXXI księgi III (art. 860-875), przy czym widzi w niej zjawisko mniej lub bardziej trwałe, wyposażone w cechę pewnej ciągłości. Pomija milczeniem spółki okolicznościowe zawarte ad hoc dla przeprowadzenia pojedynczej transakcji. Można wnosić, że do takich spółek przepisy art. 860 i n. k.c. znajdą w razie potrzeby tylko odpowiednie zastosowanie. Szczególną formą konstrukcyjną pojawiającą się w obrocie profesjonalnym dla organizacji wspólnych przedsięwzięć gospodarczych, w której ramach wykorzystywane są elementy spółki cywilnej, stanowi konsorcjum. Umowa konsorcjalna jest umową nienazwaną, do której mogą być stosowane w drodze analogii przepisy o spółce cywilnej. Przykładem umowy konsorcjalnej są umowy zawierane przez banki w celu wspólnego udzielenia kredytu bankowego, na której podstawie banki ponoszą ryzyko związane z udzielonym kredytem proporcjonalnie do wysokości wniesionych środków finansowych (art. 73 ustawy z 29 VIII 1997 r. Prawo bankowe). Zob. też bliżej na ten temat w pracy L. Steckiego: Konsorcjum, Toruń 1994. 2. Stosownie do przepisów kodeksu, przez umowę spółki wspólnicy zobowiązują się dążyć do osiągnięcia wspólnego celu gospodarczego przez działanie w sposób oznaczony, w szczególności przez wniesienie wkładów (art. 860 § 1). Z uwagi na to, że spółka jest umową - wspólników musi być co najmniej dwóch. Gdy jest ich więcej, umowa spółki staje się umową wielostronną. Pozycja strony w spółce nie oznacza bynajmniej, że wchodzą tu w rachubę interesy przeciwstawne. Przeciwnie, każda ze stron w umowie spółki dąży do osiągnięcia celu, który jest dla wszystkich wspólny. Pojęcie celu gospodarczego oznacza osiągnięcie gospodarczej korzyści i nie jest równoznaczne z celem tylko zarobkowym. Umowa spółki jest umową losową, gdyż jej wyniki nie dają się z góry przewidzieć i w jakimś stopniu zależą od rozwoju wypadków. Jest ona umową zobowiązującą i powoduje z reguły obciążenie dla każdego z jej uczestników. Jest sporne, czy ma charakter umowy wzajemnej. Zdecydowanie neguje ten charakter umowy spółki S. Grzybowski: Spółka prawa cywilnego a konstrukcja umowy jako źródła zobowiązań, RPEiS 1968, nr 3. W istocie przepisy k.c. o umowach wzajemnych nie dają się właściwie poprawnie stosować do spółki. Współdziałanie, do jakiego zobowiązuje się każdy ze wspólników, nie zawsze musi być jednakowe, według kodeksu ma ono wszelako polegać na wniesieniu wkładów. Wkład wspólnika może polegać: a) na wniesieniu praw majątkowych, a więc własności lub innych praw (np. praw do lokalu, praw na dobrach niematerialnych itp.); b) b) na świadczeniu usług, a w szczególności pracy wspólnika (art. 891 § 1). Ustawa wprowadza domniemanie, że wkłady wspólników mają jednakową wartość (art. 891 § 2). Co do wkładów - zob. nadto art. 862 kodeksu cywilnego. Charakterystyczną cechę spółki w ujęciu k.c. stanowi to, że prowadzi ona do powstania odrębnego majątku spółki, będącego w istocie wspólnym majątkiem wspólników. Składają się na ten majątek wkłady o charakterze praw majątkowych wniesione przez wspólników oraz to, co w wyniku działalności spółki zostanie dla niej następnie nabyte. Majątek spółki przez czas jej trwania jest traktowany jako o d r ę b n y od majątku osobistego każdego ze wspólników. Wspólnik ma w nim tylko udział, i to nie oznaczony żadnym ułamkiem. Oznaczenie to nastąpi dopiero z momentem ustąpienia wspólnika ze spółki lub jej rozwiązaniem. Majątek spółki w czasie jej trwania jest nienaruszalny. Oznacza to, że: a) wspólnik nie może rozporządzać udziałem w tym majątku ani w poszczególnych składnikach majątku (art. 863 § 1); b) wspólnik nie może domagać się jego podziału (art. 863 § 2); c) wierzyciel wspólnika nie może żądać zaspokojenia z jego udziału w majątku spółki (art. 863 § 3). Zostaje w ten sposób wyrażona zasada wspólności do niepodzielnej ręki między wspólnikami. Dla stosunków własności - oznacza to współwłasność łączną; dla stosunków dotyczących wierzytelności - oznacza to, że nie stosuje się do nich przepisów o zobowiązaniach podzielnych, a częściowo niepodzielnych i solidarnych. Nienaruszalność majątku spółki w stosunkach między wspólnikami w czasie trwania spółki nie oznacza, że wierzyciele spółki nie mogą na tym majątku szukać zaspokojenia. Za zobowiązania spółki wspólnicy odpowiadają ponadto solidarnie całym swym majątkiem osobistym (art. 864 k.c.). Zob. w tej kwestii W. Jurcewicz: Odpowiedzialność za zobowiązania spółki cywilnej, St. Pr. 1985, nr 1 -2. E. Gniewek: Odpowiedzialność za zobowiązania spółek cywilnych - zagadnienia sporne, "Acta Universitatis Wratislaviensis" No 1770, Prawo CCXLII, Wrocław 1995, s. 25 i n.; zob. też orz. SN z 24 VII 1967 r., II CR 187/67, OSN 1968, nr 2, poz. 89. Koncepcja spółki cywilnej w ujęciu k.c. jest tym samym koncepcją wzorowaną na ustawodawstwach germańskich (k.c. niem. i k.z. szwajc.) i różni się od ujęć romanistycznych. Mimo odrębności majątku spółki od majątku wspólników, spółka w ujęciu kodeksu cywilnego nie jest osobą prawną. Wobec osób trzecich spółka jest reprezentowana przez jednego lub kilku wspólników, czasem przez wszystkich - zależnie od treści umowy spółki. Co do bardziej szczegółowych uwag dot. unormowań k.c. w materii spółki cywilnej - zob. S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 111 -113; w kwestii statusu podmiotowego spółki odosobnione stanowisko zajmuje A. Klein Ewolucja instytucji osobowości prawnej, (w) Tendencje rozwoju prawa cywilnego, pod red. E. Łętowskiej, Ossolineum 1983, s. 108, którego zdaniem istnieją podstawy do twierdzenia, że spółce cywilnej przysługuje osobowość prawna. Pewnym wariantem tego poglądu jest wspomniane wyżej stanowisko co do traktowania spółki prowadzą- cej przedsiębiorstwo jako podmiotu gospodarczego dysponującego w ograniczonym zakresie zdolnością prawną, a także ograniczoną zdolnością bycia stroną w procesie oraz zdolnością upadłościową (zob. literaturę cyt. wyżej w pkt. I. 1.). Nie jest w pełni konsekwentne stanowisko judykatury. Z jednej bowiem strony prezentowane jest stanowisko co do braku osobowości prawnej spółki cywilnej i w konsekwencji m.in. zdolności wekslowej (zob. tak trafnie uchw. SN (7) z 31 III 1993 r., III CZP 176/93, OSN 1993, nr 10, poz. 171), z drugiej uznawana jest zdolność sądowa spółki cywilnej prowadzącej przedsiębiorstwo -- w sprawach gospodarczych (zob. uchw. SN (7) z 26 I 1997 r., III CZP 111/95, OSN 1996, nr 5, poz. 63). Na tle nowej regulacji prawa upadłościowego (zob. art. 1 prawa upadłościowego w brzmieniu ustalonym ustawą z 20 VIII 1997 r., Dz.U. nr 121, poz. 769) traci, jak się wydaje, aktualność dotychczasowe stanowisko w kwestii zdolności upadłościowej spółki cywilnej (zob. uchw. SN z 27 V 1993 r., III CZP 61/93, OSN 1994, nr 1, poz. 7). Co do kontrowersyjnego zagadnienia związanego z przenoszeniem na spółkę cywilną pewnych konstrukcji odnoszących się do spółek prawa handlowego (np. kwestia ochrony firmy przedsiębiorstwa prowadzonego w formie spółki prawa cywilnego), zob. orz. SN z 14 XII 1990 r., "Przegląd Sądowy" 1991, nr 4 wraz z glosą J. Kraussa i M. Modrzejewskiej oraz glosą R. Skubisza: "Przegląd Sądowy" 1992, nr 11-12. Zob. też A. Jędrzejewska: Ochrona nazwy spółki cywilnej (problematyka podobieństwa nazwy), "Przegląd Sądowy" 1993, nr 11-12, s. 61 i n. II. Zawarcie umowy. Nie wymaga ono szczególnych formalności. Jednakże zachowanie formy pisemnej jest przepisane dla celów dowodowych (forma ad probationem) - zob. art. 860 § 2 kodeksu cywilnego. III. Stosunki wewnętrzne. Z umowy spółki wynika dla każdego wspólnika obowiązek wniesienia wkładu wskazanego w umowie, a następnie podejmowania starań i czynności wskazanych w umowie, objętych dążeniem do celu spółki. W stosunkach wewnętrznych każdy wspólnik jest uprawniony i obowiązany do prowadzenia spraw spółki (art. 865 § 1 k.c.). Umowa spółki może jednak postanowić inaczej, a prowadzenie spraw spółki może być nawet powierzone osobie trzeciej nie będącej wspólnikiem. Poza tym decydują na ogół uchwały wspólników. Przepisy dyspozytywne kodeksu wskazują zakres działań, jakie mogą być podjęte przez każdego wspólnika bez uprzedniej uchwały wszystkich (zwykłe sprawy, czynności nagłe zapobiegające niepowetowanym stratom spółki). Zob. bliżej art. 865 § 2 i 3 kodeksu cywilnego. Czy i jakie może być wspólnikowi przyznane wynagrodzenie za prowadzenie spraw spółki, zależy od treści umowy. W braku danych można dojść do wniosku, że ono się nie należy, gdyż prowadzenie spraw spółki jest obowiązkiem każdego wspólnika. Trafne jest stanowisko orzecznictwa wyrażone w uchw. 7 sędziów SN z 14 I 1993 r., UZP 21/92, OSN 1993, nr 5, poz. 69; zgodnie z nią wspólnik nie może zawrzeć ze wspólnikami spółki cywilnej umowy o pracę, której przedmiotem byłoby prowadzenie spraw spółki. W istocie bowiem formą wynagrodzenia wspólnika z tego tytułu jest udział w zyskach spółki lub osiągnięcie określonego celu gospodarczego. Kwestię podejmowania uchwał w sprawach wewnętrznych spółki pozostawia się umowie spółki. W razie wątpliwości można sądzić, że uchwały wymagają zgody wszystkich wspólników. Co do udziału w zyskach i stratach wynikających z działalności spółki, po myśli kodeksu każdy wspólnik ma tu równe prawa i ciąży na nim równy stosunek udziału w stratach bez względu na rodzaj i wartość wkładu. Umowa może jednak postanowić inaczej (art. 867 § 1 zd. 1-3 k.c.). Nie może ona wyłączyć udziału wspólnika w zyskach, albowiem sama istota spółki byłaby wówczas podważona (art. 867 § 1 zd. ostatnie k.c.). W razie wątpliwości uważa się, że udział ustalony dla zysków odnosi się i do ponoszenia strat (art. 867 § 2 k.c.). Jeżeli chodzi o podział i wypłatę zysków, wspólnik może ich żądać dopiero po rozwiązaniu spółki (art. 868 § 1). Jednakże odstępstwo od tej zasady ma miejsce, gdy spółka została zawiązana na czas dłuższy. Wspólnicy mogą wówczas żądać podziału i wypłaty zysków z końcem każdego roku obrachunkowego (art. 868 § 2 k.c.). Podział strat zostaje pozostawiony umowie. W razie wątpliwości przyjąć należy, że musi on być dokonany przy rozwiązaniu spółki i rozliczeniach między wspólnikami co do majątku spółki. IV. Reprezentacja spółki. Prawo reprezentowania spółki wobec osób trzecich wynika z reguły z umowy spółki, a gdy umowa tego nie ustala - zależy od uchwały wspólników. Po myśli kodeksu w braku wskazań wynikających z umowy lub uchwały wspólników, każdy z nich jest umocowany do reprezentowania spółki w tych granicach, w jakich jest uprawniony do prowadzenia jej spraw (art. 866). Umowa lub uchwała wspólników decyduje również o prawie reprezentowania spółki przez osobę nie należącą do grona wspólników. Zob. w tej kwestii D. Pawłyszcze: Reprezentacja w spółce cywilnej, PPH 1997, nr 11, s. 24 i n. V. Wystąpienie wspólnika i rozwiązanie spółki. Stosunek więzi prawnej wynikający ze spółki może ustać bądź to wobec jednego wspólnika, bądź to w odniesieniu do wszystkich. 1. Wystąpienie wspólnika ze spółki przez wypowiedzenie, i to bez zachowania jakichkolwiek terminów wypowiedzenia, może nastąpić w każdym czasie z ważnych powodów. Przeciwne zastrzeżenie umowy spółki jest według kodeksu dotknięte nieważnością (art. 869 § 2). Poza tym wystąpienie ze spółki zawartej na czas nie oznaczony może nastąpić przez wypowiedzenie z zachowaniem terminu trzech miesięcy naprzód na koniec roku obrachunkowego (art. 869 § 1). Mimo wystąpienia wspólnika spółka istnieje nadal między pozostałymi wspólnikami. Problemem mocno kontrowersyjnym jest dopuszczalność tzw. zbycia "członkostwa" w spółce cywilnej. W orz. SN z 21 XI 1995 r., III CZP 160/95, OSN 1996 r., nr 3, poz. 33 (z glosą częściowo krytyczną R. Jurgi: PUG 1996, nr 10, s. 15 i n.) wyrażono stanowisko, zgodnie z którym dopuszczalne jest wstąpienie do spółki cywilnej nowego wspólnika i przejęcie przez niego dotychczasowych zobowiązań oraz uprawnień za zgodą pozostałych wspólników, w tym i jednocześnie ustępujących z tej spółki. Stanowisko to pozostaje w sprzeczności z charakterem spółki cywilnej, która jest stosunkiem umownym, a uczestnictwo w niej opiera się na konstrukcji wspólności łącznej. Jedyną w konsekwencji formą wprowadzenia nowego wspólnika jest zawarcie nowej umowy spółki. Inne rozwiązanie jest niemożliwe do uzgodnienia z konstrukcją przyjętą w art. 863 § 1 k.c., a także z wymaganiami co do przejęcia zobowiązań ustępującego wspólnika, określonymi w art. 519 i n. k.c. Nie sposób zgodzić się także z tezą, że zakres zastosowania art. 863 § 1 k.c. ogranicza się do czasu wystąpienia wspólnika ze spółki. Por. trafne uwagi w tej kwestii A. Jakubecki, A. Kidyba, J. Mojak, R. Skubisz: Prawo spółek w zarysie, Warszawa 1997, s. 63. Co do tego problemu zob. również J. Naworski: Zbycie członkostwa w spółce cywilnej, PPH 1996, nr 6, s. 32 i n.; J. Jacyszyn: Spółka cywilna na tle przekształceń podmiotowych, "Rejent" 1995, nr 1, s. 73 i n. Umowa spółki może przewidzieć wyłączenie wspólnika ze spółki w drodze uchwały pozostałych wspólników. W braku wskazań w umowie i wzmianki o tym w kodeksie, wyłączenie takie nie jest, naszym zdaniem, dopuszczalne. Śmierć wspólnika nie ma w zasadzie wpływu na trwanie spółki. Ze względu wszelako na osobisty charakter udziału wspólnika w spółce, miejsca jego bynajmniej nie zajmują spadkobiercy, chyba że co innego wynika z umowy spółki (art. 872 zd. I k.c.). Ze spadkobiercami powinno nastąpić stosowne rozliczenie. Dla przypadku ich pozostania w spółce - zob. art. 872 zd. 2 i 3 k.c. Rozliczenie ze wspólnikami ma miejsce również w razie wystąpienia wspólnika i - gdy jest to dopuszczalne - wyłączenia go ze spółki. Szczegóły rozliczenia ustalają dyspozytywne przepisy kodeksu - w szczególności art. 871 kodeksu cywilnego. 2. Rozwiązanie spółki, oznaczające zakończenie jej działalności, może nastąpić z różnych przyczyn, choćby i z osiągnięcia zamierzonego celu gospodarczego lub z całkowitego jego udaremnienia. Jeżeli spółka była zawarta na czas oznaczony, rozwiązanie jej następuje z upływem tego czasu. Gdyby jednak trwała ona nadal za zgodą wszystkich wspólników, poczytuje się ją za przedłużoną na czas nie oznaczony. Dotyczy to zajścia w ogóle przyczyn przewidzianych w umowie jako powodujących rozwiązanie spółki (art. 873 k.c.). Z ważnych powodów każdy wspólnik może żądać rozwiązania spółki przez sąd, a przeciwne postanowienie umowy jest nieważne (art. 874 k.c.). Wyrok sądu ma w tym przypadku charakter prawo kształtujący i skuteczny ex nunc. Kodeks cywilny, dążąc do uproszczenia następstw rozwiązania spółki, nie przewiduje sformalizowanego postępowania likwidacyjnego. Postępowanie takie może przewidzieć umowa lub uchwała wspólników. Według postanowień o charakterze dyspozytywnym, kodeks przewiduje odpowiednie zastosowanie do wspólnego majątku wspólników od chwili rozwiązania spółki przepisów o współwłasności w częściach ułamkowych, z zachowaniem wszelako pewnych modyfikacji (art. 875 § 1). Wspólnicy powinni więc zapłacić z majątku spółki długi spółki, a z reszty zwrócić wspólnikom ich wkłady (zob. co do tego art. 875 § 2 i 871). Pozostała nadwyżka ulega podziałowi w stosunku, w jakim wspólnicy uczestniczyli w zyskach (art. 875 § 3). Gdyby majątek spółki nie wystarczał na pokrycie długów, wspólnicy powinni je pokryć w stosunku, w jakim uczestniczą w stratach. Zob. co do trybu likwidacji orz. SN z 30 IX 1977 r., II CRN 76/777, OSN 1978, nr 7, poz. 115 oraz orz. SN z 15 XI 1990 r., I1 CZ 169/90, OSP 1991, nr 7-8, poz. 192. Zob. też M. Biedrzycka, M. Rentflejsz, A. Świstowska: Spółka cywilna w likwidacji, "Monitor Prawniczy" 1994, nr 7, s. 203-206; M. Fras: Postępowanie o zniesienie współwłasności i podział majątku spółki cywilnej, "Jurysta" 1996, nr 4, s. 17 i n. Kwestią dyskusyjną jest problem przekształcenia spółki cywilnej w spółkę kapitałową. Jest sprawą oczywistą możliwość utworzenia spółki kapitałowej przez byłych wspólników spółki cywilnej (a więc po jej rozwiązaniu) i wniesieniu majątku pozostałego po likwidacji spółki jako aportu do tworzonej spółki kapitałowej. Poszukiwane są i inne rozwiązania, dopuszczające możliwość bezpośredniego przekształcenia spółki cywilnej w spółkę kapitałową. Ten kierunek został obrany w orz. SN z 22 V 1996 r., III CZP 49/96, OSN 1996, nr 9, poz. 119. Zgodnie z przyjętym stanowiskiem, dopuszczalne jest objęcie udziałów w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością na zasadzie współwłasności łącznej, w następstwie podwyższenia kapitału zakładowego wskutek wniesienia aportu w postaci przedsiębiorstwa spółki cywilnej przez jej wyłącznych wspólników. Zob. też A. Szumański: Problem przekształcenia spółki cywilnej w spółkę kapitałową, PPH 1995, nr 8, s. 1 i n. § 99. Ogólna wzmianka o spółkach handlowych I. Jak już wspomniano w paragrafie poprzednim, w stosunkach kupieckich rozwijają się formy spółek bardziej skomplikowanych niż zwykła spółka prawa cywilnego. Są one z reguły regulowane przez przepisy prawa handlowego w krajach, w których ta dziedzina prawa istnieje. Jako odmiana spółki prawa cywilnego powstaje kupiecka forma spółki jawnej. Posługuje się ona z reguły firmą (stąd niekiedy jej nazwa "spółka firmowa"), wyodrębnia zdecydowanie majątek spółki z majątku wspólników, umacnia jej stronę organizacyjną, mimo że opiera się stale na elemencie osobowym współdziałania samych wspólników jako uczestników spółki kupieckiej (nie jest np. deklarowana wprost osobowość prawna spółki jawnej przez k.h. z 1934 r.). Cechą charakterystyczną spółki jawnej jest utrzymywanie zasady, że za wyniki działalności spółki wspólnicy odpowiadają wobec osób trzecich zarówno jej majątkiem, jak i całym majątkiem teraźniejszym i przeszłym wspólników. Cecha ta towarzyszy koncepcji spółki jawnej, mimo że w niektórych ustawodawstwach współczesnych spółka jawna jest uznawana za odrębny podmiot prawa cywilnego, tj. osobę prawną. Zjawisko przyznania tej spółce osobowości prawnej nie jest jednak powszechne. Spółka jawna podlega zarejestrowaniu w tzw. rejestrach handlowych, z czym wiążą się nieraz pewne formalności przy jej kreowaniu. Rejestracja spółki i treść wpisów dokonywanych w rejestrach ma na celu wytworzenie pewnych elementów jawności w stosunkach obrotu, w których uczestniczy spółka. Staje się to niezbędne dla ochrony interesów osób, z którymi partnerzy spółki zawiązują stosunki zobowiązaniowe. Oprócz spółki jawnej pojawia się tzw. spółka komandytowa (commenda), która w stosunkach kupieckich nieco inaczej kształtuje odpowiedzialność wspólników wobec osób trzecich. Gdy bowiem część wspólników (co najmniej jeden) odpowiada tu oprócz samej spółki całym swym majątkiem osobistym, inna część wspólników (co najmniej jeden) odpowiada za zobowiązania spółki w ograniczonym zakresie - do wysokości tzw. sumy komandytowej, przy czym kwestia, jak przedstawia się to ograniczenie, zależy od treści umowy i odpowiednich unormowań ustawodawstw krajowych. Spółki kupieckie wprowadzają niekiedy do prowadzonych przez siebie przedsiębiorstw handlowych i usługowych udziały kapitałowe osób postronnych, które dla stosunków wewnętrznych spółki mogą mieć istotne nawet znaczenie, lecz nie uzewnętrzniają się wobec osób trzecich. Taka spółka cicha jest zatem czymś pośrednim między zwykłą pożyczką a udziałem w cudzym przedsiębiorstwie. Wspólnik cichy może uczestniczyć w korzyściach i stratach spółki kupieckiej, lecz sam nie musi być kupcem. Jego też nazwisko - najczęściej pozostające w cieniu - nie może być wymienione w firmie spółki. Spółka cicha nie jest najczęściej uznawana za spółkę handlową w rozumieniu przepisów prawa handlowego. Czasy nowsze stają się widownią gwałtownego rozwoju innego rodzaju spółek handlowych, które w odróżnieniu od poprzednich, opartych na elemencie osobowym, zyskują nazwę spółek kapitałowych, gdyż przeważa w nich element wkładu majątkowego nad elementem osobistego zaangażowania się wspólników. Rozwój tych spółek wiąże się nierozerwalnie z kapitalistycznym rozwojem stosunków społeczno-gospodarczych. Spośród dwóch typowych rodzajów spółek kapitałowych rozwijają się naprzód tzw. spółki akcyjne (socaetes anonymes, Aktiengesellschaften, company limited by shares), które w sposób już nowoczesny ujmuje francuskie prawo handlowe, a za nim i inne ustawodawstwa. Nowoczesność ich unormowania przejawia się m.in. w odejściu od systemu każdorazowo uzyskiwanego przywileju na ich założenie, a następnie już tylko koncesji, w kierunku zakładania spółki przez rejestrację. Od tego też czasu liczba spółek akcyjnych niepomiernie wzrasta i obejmują one coraz szersze kręgi działalności. Przyczynia się do tego i prawna koncepcja spółki akcyjnej. Sprowadza się ona do oparcia tej spółki na wkładach kapitałowych większej liczby, a czasem całej masy wspólników, których uprawnienia reprezentowane są przez akcje mające charakter zbywalnych papierów wartościowych. Tego rodzaju spółka posiada własną organizację opartą na statucie. Jest jej przyznawana osobowość prawna i stanowisko kupca w obrocie. Działalność spółki, której kapitał jest reprezentowany przez akcje, jest prowadzona przez osobny personel fachowy podlegający kontroli akcjonariuszy. Akcjonariusze uczestniczą w korzyściach, które przynosi działalność spółki. Odpowiedzialność ich natomiast wobec osób, z którymi spółka akcyjna nawiązuje różnorodne stosunki cywilnoprawne w sferze swej działalności gospodarczej, ogranicza się tylko do jednego: do kapitału wniesionego jako wkład za zakup akcji spółki. Tym samym spółka odpowiada wobec osób trzecich jedynie swoim majątkiem. Akcjonariusz ryzykuje w przedsięwzięcie spółki to, co zaangażował w ten majątek. Nie ponosi on wobec wierzycieli spółki odpowiedzialności osobistej. Oczywiście spółka tego rodzaju staje się dogodną formą prawną dla prowadzenia wielkich przedsiębiorstw produkcyjnych, handlowych, bankowych, ubezpieczeniowych i in. w formacji kapitalistycznej. Dogodna jest jej anonimowość ułatwiająca penetrację kapitałów zagranicznych (międzynarodowych), a i wewnętrzna organizacja, która w sprawach zarządu i kontroli nad działalnością spółki oddaje główne decyzje w ręce właścicieli większości akcji. Dogodna również jest zwłaszcza koncepcja odpowiedzialności ograniczonej do zaangażowanego w spółkę wkładu. Forma spółki akcyjnej sprzyja postępującej koncentracji kapitału. Rozwój spółek akcyjnych w formacji kapitalistycznej XIX i XX w. staje się też zjawiskiem światowym. O wiele później pojawia się druga forma spółek kapitałowych - tzw. spółek z ograniczoną odpowiedzialnością (societe a responsabilite limitee, Gesellschaften mit beschrankter Haftung), która z Niemiec końca XIX w. (zob. niem. ustawę z 20 IV 1892 r. o spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością) rozpowszechnia się i w innych krajach. I ta forma spółki opiera się na koncepcji zaangażowania kapitałowego wspólników i ich ograniczonej odpowiedzialności do wkładu w majątek spółki. Ma zaś ona tę zaletę, że wypełnia lukę pomiędzy typem spółki handlowej osobowej a typem spółki akcyjnej wymagającej większych kapitałów i skom- plikowanego aparatu organizacyjno-prawnego. Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością stanowi formę współdziałania handlowego, dającą możliwość uczestnictwa niewielu wspólników przy prowadzeniu wspólnego przedsiębiorstwa dzięki staraniom, jeżeli nie wszystkich, to przecież niektórych z nich. Zawiązanie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością jest bardziej ułatwione niż spółki akcyjnej. Jej również jest przyznawana osobowość prawna i stanowisko kupca w obrocie. Element losowości towarzyszy współdziałaniu gospodarczemu podmiotów biorących udział w spółce niezależnie od jej formy prawnej. Dotyczy on więc zarówno spółki cywilnej, jak i spółek handlowych. Ryzyko natomiast połączone z uczestnictwem w spółce jest niepomiernie większe w spółce prawa cywilnego i w spółkach handlowych osobowych niż w spółkach handlowych kapitałowych, co jest naturalną konsekwencją zasad prawnych dotyczących odpowiedzialności wspólników wobec osób trzecich. W warunkach gospodarki centralnie sterowanej wraz z przejęciem podstawowych środków produkcji przez państwo organizacja życia gospodarczego, stosunków produkcji i handlu oraz stosunków pracy zostają poddane zupełnie odmiennym założeniom społecznym i organizacyjnym. W warunkach tych przeto działalność spółek handlowych, a zwłaszcza spółek kapitałowych, traci w zasadzie rację bytu. Ich miejsce zajmują państwowe i spółdzielcze jednostki organizacyjne, które prowadzą działalność produkcyjną, usługową i handlową według założeń nowej ekonomiki. 2. W okresie międzywojennym w Polsce typowe rodzaje spółek handlowych, rozpowszechnionych jak w każdym państwie typu kapitalistycznego, normował kodeks handlowy z 1934 r. Przepisy kodeksu normowały także tzw. spółkę cichą, której nie uznawano jednak za spółkę prawa handlowego. W Polsce Ludowej po drugiej wojnie światowej większość przedsiębiorstw spółek handlowych, a przede wszystkim spółek kapitałowych, jako przedsiębiorstw o poważniejszym rozmiarze, została znacjonalizowana. Inne zaprzestały działalności gospodarczej. Pozostały nieliczne spółki prowadzone w formie spółek handlowych, ze zdecydowaną przewagą kapitału państwowego, które działały przede wszystkim w stosunkach handlowych z zagranicą (np. Bank Polska Kasa Opieki S.A. w Warszawie). Zasadnicze zmiany systemowe po 1989 r. i stopniowy powrót do mechanizmów gospodarki rynkowej doprowadziły w ostatnich latach do przywrócenia zasadniczego znaczenia w obrocie gospodarczym spółek prawa handlowego. Przepisy wprowadzające k.c. pozostawiły w mocy te fragmenty przepisów k.h. z 1934 r., które odnoszą się do spółki jawnej, spółki z o.o. i spółki akcyjnej. Utrzymano w mocy również ogólniejsze przepisy k.h. dotyczące firmy, prokury jako szczególnego pełnomocnictwa handlowego i rejestru handlowego (zob. art. VI § 1 przep. wprow. k.c.). Spośród istotnych zmian legislacyjnych wprowadzonych w ostatnich latach w sferze regulacji bezpośrednio dotyczących spółek prawa handlowego wymienić trzeba przede wszystkim ustawę z 31 VIII 1991 r. (Dz.U. 94, poz. 418), która przywróciła instytucję spółki komandytowej (do utrzymanych w mocy przepisów k.h. dodany został nowy dział X, art. 143 i n.). Znaczący udział w stosunkach gospodarczych uzyskują również spółki z udziałem zagranicznym. Warunki dopuszczania podmiotów zagranicznych do uczestnictwa w prowadzeniu przedsiębiorstw na terenie Polski określa obecnie ustawa z 14 VI 1991 r. o spółkach z udziałem zagranicznym (Dz.U. nr 60, poz. 253, ze zm.). Do spółek tych znajdą z pewnymi modyfikacjami zastosowanie przepisy kodeksu handlowego (zob. art. 1 ust. 3 ustawy). Bardziej szczegółowe opracowania tematyki spółek handlowych zawierają publikacje z okresu przedkodyfikacyjnego, w tym zwłaszcza publikowane w okresie międzywojennym. Zob. także W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 644 i n.; tenże: Spółka jawna jako podmiot praw, PN 1949, nr 9-10; S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. II, § 120-127. Spośród bogatej literatury przedmiotu, opublikowanej w ostatnich latach, zob. m.in. J. Brol: Spółki prawa handlowego, Warszawa 1993; A, Jakubecki, A. Kidyba, J. Mojak, R. Skubisz: Prawo spółek. Zarys, Warszawa 1997, W. Pyzioł: (w) W. Pyzioł, A. Kidyba, I. Weiss, J. Frąckowiak: Prawo handlowe. Spółki. Komentarz, t. II, pod red. K. Kruczulaka, Warszawa 1996; S. Sołtysiński, A. Szajkowski, J. Szwaja: Kodeks handlowy. Komentarz, t. I, i II, Warszawa 1996; A. Szajkowski: Prawo spółek handlowych, Warszawa 1995; A. Włodyka (red): Prawo spółek, Kraków 1996; A.W. Wiśniewski: Prawo o spółkach, Warszawa 1990. Rozdział trzydziesty szósty DAROWIZNA § 100. Umowa darowizny i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy. 1. Darowizna należy do czynności prawnych, których celem jest dokonanie aktu szczodrobliwości bez gospodarczego ekwiwalentu. Mechanizm darowizny polega najczęściej na przesunięciu jakiegoś dobra majątkowego z majątku darczyńcy do majątku obdarowanego. Możliwe są jednak i inne sposoby dokonania darowizny. Darowizny od dawna podlegają różnym formalnościom, a często i ograniczeniom. Stawia się im dość powszechnie wymagania co do bardziej uroczystej lub specjalnej formy, ogranicza ich wysokość ilekroć przekraczają pewną miarę. Ujawnia się wobec nich dążenie do kontroli ze strony władz państwowych i pewna tendencja restrykcyjna. Tymczasem, na ogół rzecz biorąc, darowizna może służyć najrozmaitszym celom indywidualnym i społecznym -- od wyrażenia wdzięczności, chęci uczynienia przysługi, chęci pokierowania czyimś postępowaniem czy uzyskania przyjaźni lub uznania -- do celów charytatywnych albo podjętych w interesie ogółu. Nic ma też, naszym zdaniem, w dzisiejszej dobie powodu do stwarzania tam tego rodzaju aktom. Trzeba je jedynie ująć w odpowiednie ramy prawne. 2. Przez pewien czas mogło być uznawane za sporne, czy darowizna powinna być ujmowana jako czynność prawna jednostronna, czy jako umowa. Kwestia ta dziś nie budzi wątpliwości, toteż dla skuteczności darowizny jest wymagane zachowanie wszelkich przesłanek koniecznych do zawarcia umowy. Niekiedy czyni się pewne ułatwienia co do formy darowizn, zastrzegając zwolnienie od formy szczególnej samego oświadczenia obdarowanego o przyjęciu darowizny. W związku z treścią darowizny wyłonił się problem, czy darowizna ma być umową z dziedziny prawa zobowiązań, czy też czynnością prawną ogólniejszej natury'? Od dawna zwrócono uwagę, że akt szczodrobliwości może nastąpić nie tylko przez dokonanie przesunięcia majątkowego z majątku jednej osoby do majątku innej, lecz także przez zwolnienie kogoś z zobowiązania, zrzeczenie się jakiegoś prawa itd. Może on przybrać postać przysporzenia dokonanego na korzyść osoby trzeciej w taki sposób, iż wprawdzie sama czynność między kontrahentami będzie odpłatna, jednak osoba trzecia uzyska z tego korzyść pod tytułem darmym. Budziło to refleksje i poglądy, że całość instytucji należy raczej do części ogólnej prawa cywilnego, nie zaś do rzędu umów typowych z dziedziny zobowiązań. W doktrynie niemieckiej wreszcie podkreślono, że w wielu przypadkach wyświadczenie przez darczyńcę korzyści innej osobie bywa od razu wykonane, np. gdy darczyńca przenosi własność i oddaje rzecz obdarowanemu, zwalnia z zobowiązania, płaci cudzy dług itd. Żadne zobowiązanie -- jak twierdzono nie powstaje wówczas między stronami, a jeśli ma powstać, to należałoby mówić wówczas nie tyle o darowiźnie, ile o przyrzeczeniu darowizny. Stąd myśl zrealizowana w k.c. niem. (§ 516 tego kodeksu), by umowę darowizny konstruować w zasadzie jako czynność realną i odróżnić ją od konsensualnej umowy przyrzeczenia darowizny. Tej ostatniej koncepcji nie podzieliły na ogół inne ustawodawstwa współczesne. Dla uściślenia treści pojęcia darowizny najważniejsze wydaje się ustalenie, czy do przesłanek darowizny należy dokonanie przysporzenia z majątku darczyńcy (ujęcie wąskie), czy kosztem majątku darczyńcy (ujęcie rozszerzone), czy też wreszcie treść darowizny wypełnia każde świadczenie na rzecz obdarowanego (ujęcie najszersze). Gdy według pierwszego ujęcia darowizną staje się tylko czynność powodująca przesunięcie między dwoma majątkami (np. przy darowiźnie rzeczy lub prawa znajdującego się w majątku darczyńcy), to już drugie pojęcie umożliwia dokonanie przysporzenia dobra majątkowego w ten sposób, że wypełnienie darowizny nastąpi kosztem majątku darczyńcy przez jego umniejszenie (dotyczy to np. zrzeczenia się wierzytelności przed jej zapłatą albo, inaczej, zwolnienia z długu, zrzeczenia się prawa rzeczowego ograniczonego obciążającego rzecz -- na korzyść właściciela rzeczy itp.), a trzecie z kolei ujęcie obejmie i dokonanie jakiejkolwiek usługi o wartości majątkowej, mimo że jej wykonanie nie umniejszy majątku darczyńcy (dotyczy to np. świadczenia pracy, wykonania zlecenia, przechowania cudzej rzeczy itd.). Od zastosowania jednego z tych ujęć zależy z natury rzeczy rozciągliwość pojęcia darowizny i właściwych dla niej przepisów. Na ogół w ustawodawstwach współczesnych przeważa traktowanie darowizny według ujęcia rozszerzonego, ale nie najszerszego (a zatem ujęcie drugie), co zresztą pozwala na wyłączenie z zakresu darowizny nieodpłatnie pełnionych usług, nawet gdy nie są one objęte przez pewne umowy nazwane, jak np. użyczenie, nieodpłatne zlecenie, nieodpłatne przechowanie itp. Rozwiązanie to ma tę zaletę, że nie wprowadza do wymienionych stosunków tych rygorów, które dotyczą darowizn. Zresztą wiele zasad odnoszących się do darowizny, jak np. co do możliwości jej odwołania, nie mogłoby ---- praktycznie rzecz biorąc - znaleźć zastosowania do usług pełnionych nieodpłatnie. Nie budzi wątpliwości, że dokonane przez darczyńcę świadczenie musi wzbogacić obdarowanego. Prawo polskie, a w szczególności k.z., w okresie przed kodyfikacją traktowało darowiznę jako umowę z dziedziny zobowiązań dochodzącą do skutku przez zobowiązanie się darczyńcy do dokonania przysporzenia na rzecz obdarowanego wymagając, by przysporzenie to nastąpiło kosztem majątku darczyńcy. Mogło ono nastąpić przez samo zawarcie umowy darowizny lub jednocześnie z zawarciem tej umowy, a także i później jako jej wykonanie. Po tej samej drodze w zasadzie poszły i rozwiązania k.c. Przepisy dotyczące darowizny zostały zamieszczone w kodeksie cywilnym w tytule XXXIII księgi III (art. 888-902). 3. W rozumieniu przepisów kodeksu darowizna jest umową, w której darczyńca zobowiązuje się do bezpłatnego świadczenia na rzecz obdarowanego kosztem swego majątku (art. 888 § 1 ). Nie jest tu wymagane, by obdarowanym była druga strona, możliwe jest zatem dokonanie darowizny przez umowę na rzecz osoby trzeciej i traktowanie tej osoby jako obdarowanego. Kwestia jest jednak kontrowersyjna, odmienne stanowisko zajmuje S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, s. 230; zob. też orz. SN z 21 III 1973 r., III CRN 40/73, OSN 1974, nr 2, poz. 26, z glosami: H. Goika: OSP 1974, nr 11, poz. 230 i L. Steckiego: NP 1975, nr 10-11, s. 1477 oraz A. Policińskiego: OSP 1974, nr I1, poz. 230. Umowa stron ma charakter umowy zobowiązującej i jednostronnej w tym znaczeniu, że nie przynosi darczyńcy żadnej odpłaty. Zobowiązanie darczyńcy musi być zamierzone jako nieodpłatne. Nie ma natomiast znaczenia dla oceny, czy zachodzi przypadek świadczenia nieodpłatnego konkretny zindywidualizowany motyw, którym kieruje się darczyńca. Motywy te bywają mocno zróżnicowane - od czysto altruistycznych, wynikających z racji moralnych, do pobudek uzasadnionych względami gospodarczymi. Ocena motywów dokonania nieodpłatnego przysporzenia może mieć jednak znaczenie w sytuacjach, o których mowa w art. 901 (dopuszczalność rozwiązania umowy darowizny ze względu m.in. na pobudki darczyńcy) oraz wyłączenie prawa odwołania darowizny dokonanej zgodnie z zasadami współżycia społecznego (art. 902 k.c.); zob. też co do tej kwestii A. Oleszko: Umowa darowizny czyniąca zadość obowiązkowi wynikającemu z zasad współżycia społecznego, "Annales Universitatis Mariae Curie Skłodowska" 1979, z. 26, s. 250. Nieodpłatny charakter świadczenia darczyńcy nie koliduje z okolicznością, że darczyńca obciąży niekiedy obdarowanego obowiązkiem oznaczonego działania lub zaniechania, nie czyniąc nikogo wierzycielem (art. 893). Jest to tzw. polecenie, które jedynie zmniejsza wartość darowizny, lecz jej nie wyłącza. To samo może dotyczyć elementów darowizny w umowie odpłatnej - negotium mixtum cum donatione, np. przy sprzedaży za połowę ceny, gdy strony uznają ową zniżkę ceny za ustaloną donandi causa. Świadczenie darczyńcy musi nastąpić na rzecz obdarowanego kosztem majątku darczyńcy. Wynika stąd zarówno to, że obdarowany ma się przez świadczenie wzbogacić, jak też i to, że wykonanie świadczenia przez darczyńcę musi spowodować zmniejszenie się lub też niepowiększenie się jego majątku (zob. formułę art. 888 k.c.). To ostatnie stwierdzenie wyłącza z pojęcia darowizny m.in. świadczenie usług. W majątku osoby obdarowanej powinno nastąpić przysporzenie kosztem majątku darczyńcy. Dla uniknięcia możliwych wątpliwości i zresztą ze względu na dalsze unormowanie skutków darowizn, przepisy kodeksu wyłączają z zakresu umowy darowizny przypadki, gdy: a) ktoś zobowiązuje się do bezpłatnego świadczenia w ramach umowy uregulowanej innymi przepisami kodeksu, jak np. umowy użyczenia, nieodpłatnego zlecenia czy przechowania (art. 889 pkt 1 ); b) ktoś zrzeka się prawa, którego jeszcze nie nabył, albo które nabył w taki sposób, że w razie zrzeczenia się prawo jest uważane za nie nabyte, jak np. przy odrzuceniu spadku (art. 889 pkt 2). Wyłączenie expressis verbis określonych zobowiązań umownych regulowanych innymi przepisami wskazuje na intencje ustawodawcy, aby do takich zobowiązań nie stosować przepisów o darowiźnie nawet w drodze analogii (np. dot. odwołania darowizny). Przedmiot darowizny mogą stanowić różne świadczenia, a zwłaszcza: a) przeniesienie wszelkiego rodzaju praw, które poza tym mogą być przedmiotem sprzedaży -- zarówno w całości, jak i w części tych praw, np. części ułamkowej prawa własności rzeczy; prawa, o których mowa, mogą dotyczyć rzeczy istniejących lub mających powstać w przyszłości, jak np. pożytki naturalne rzeczy itd.; b) ustanowienie lub zniesienie jakiegoś prawa majątkowego na korzyść obdarowanego; c) zapłata oznaczonej sumy pieniężnej; d) zwolnienie obdarowanego z zobowiązania, jeżeli nie zastrzeżono od niego w zamian innego świadczenia, albowiem wówczas zwolnienie takie miałoby już charakter odpłatny; zwolnienie takie może polegać na zwolnieniu z długu ciążącego wobec darczyńcy albo na zwolnieniu obdarowanego z długu wobec osoby trzeciej, gdy następuje kosztem majątku darczyńcy, np. więc przez zapłatę. Możliwe są i inne przypadki. Obdarowanym może być zarówno osoba fizyczna, jak i osoba prawna. W wyniku wejścia w życie noweli lipcowej z 1990 r., która uchyliła § 2 art. 888, przyjęcie darowizny przez jakąkolwiek osobę prawną nie wymaga zezwolenia organu państwowego. Bliżej co do pojęcia i cech umowy darowizny w ujęciu k.c. - zob. W. Czachórski: Podstawowe elementy darowizny i jej odwołania, NP 1968, nr 1; L. Stecki: Umowa darowizny, Warszawa 1974; S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 23. II. Zawarcie umowy. Wymaga ono w zasadzie formy notarialnej pod rygorem nieważności (forma ad solemnitatem) dla oświadczenia darczyńcy (art. 890 § 1 zd. 1 k.c.). Ma to zapobiec m.in. zbyt pochopnemu wyzbyciu się przez darczyńcę przedmiotu darowizny. Wyjątek jest jednak dopuszczony dla przypadków, w których przyrzeczone świadczenie bez zachowania tej formy zostanie przez darczyńcę wykonane (art. 890 § 1 zd. 2). Dotyczy to z natury rzeczy wszelkich darowizn, w których świadczenie darczyńcy następuje przez samo złożenie oświadczenia woli i wyrażenie na nie zgody przez obdarowanego, np. przy zrzeczeniu się należności (zwolnienie z długu), jak też w których mamy do czynienia z zawarciem umowy zobowiązującej i jednoczesnym lub późniejszym jej wykonaniem. Powyżej przytoczone zasady co do formy darowizny nie uchybiają przepisom, które ze względu na jej przedmiot wymagają zachowania szczególnej formy dla oświadczeń woli obu stron (art. 890 § 2). Przykładem może być darowizna nieruchomości. III. Skutki prawne. Mimo że umowa darowizny jest umową zobowiązującą i wymaga wykonania przez świadczenie ze strony dłużnika, niejednokrotnie świadczenie nastąpi już przez samo zawarcie umowy darowizny lub - z uwagi na stosowne przepisy - pociągnie za sobą uno actu skutek rozporządzający. Przykłady. Dla pierwszej sytuacji - zwolnienie z długu (art. 508 k.c.); dla drugiej przeniesienie własności rzeczy oznaczonej co do tożsamości (art. 155 § 1 k.c.) lub przeniesienie wierzytelności (art. 510 § 1 k.c.). Oczywiście w wielu przypadkach potrzeba wykonania świadczenia przez darczyńcę nie nasunie zastrzeżeń czy wątpliwości. 1. Obowiązki darczyńcy. Z darowizny wynikają w zasadzie obowiązki jedynie dla darczyńcy. O wyjątku będzie mowa niżej w pkt. 2. Podstawowym obowiązkiem darczyńcy jest wykonanie darowizny w taki sposób, by obdarowany uzyskał korzyść majątkową stanowiącą przedmiot darowizny. Kwestia jest zależna od okoliczności konkretnego stosunku prawnego. Gdy przedmiotem świadczenia jest przeniesienie własności rzeczy, darczyńca powinien spowodować, by własność przeszła na obdarowanego, i by uzyskał on władanie rzeczą. Gdy przedmiotem świadczenia jest zapłata oznaczonej sumy pieniężnej, darczyńca powinien spowodować zrealizowanie zapłaty. Gdy przedmiotem jest ustanowienie lub zniesienie prawa majątkowego, darczyńca powinien doprowadzić do tego, by skutek ten nastąpił itd. Gdyby z wykonaniem darowizny wiązała się konieczność zaniechania czegoś, co mogłoby udaremnić lub utrudnić uzyskanie korzyści przez obdarowanego, darczyńca ma obowiązek stosownego zachowania się. Bezpłatny charakter świadczenia darczyńcy uzasadnia pewne złagodzenie w traktowaniu go jako dłużnika w stosunku do ogólnych zasad odpowiedzialności wynikających z art. 471 i n. k.c. Tak więc za szkodę wynikłą z niewykonania lub nienależytego wykonania darowizny darczyńca odpowiada tylko wówczas, gdy szkoda została wyrządzona umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa (art. 891 § 1 k.c.). W razie opóźnienia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego ma obowiązek zapłaty odsetek nie od dnia wymagalności (art. 481 k.c.), lecz od dnia wytoczenia o nie powództwa (art. 891 § 2 k.c.). Odpowiedzialność darczyńcy za wady rzeczy darowanej ogranicza się do naprawienia obdarowanemu szkody, jaką wyrządził przez to, że wiedząc o wadach, nie zawiadomił o nich obdarowanego we właściwym czasie (art. 892 k.c.). Odpowiedzialność ta nie zależy od winy darczyńcy, natomiast obdarowany musi tu wykazać pozytywną wiedzę darczyńcy o wadach rzeczy. Odpowiedzialność darczyńcy jest wyłączona, gdy obdarowany mógł z łatwością wadę zauważyć (art. 892 zd. 2 k.c.). Różnice w stosunku do klasycznej odpowiedzialności sprzedawcy z tytułu rękojmi są na tyle duże, że uzasadnione jest twierdzenie, że występuje w tym wypadku inny rodzaj odpowiedzialności, stanowiący modyfikację przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej (w porównaniu do określonych w art. 891 k.c.). W konsekwencji nie wydaje się uzasadnione stosowanie analogii do art. 568 i art. 576, które ustalają terminy realizacji uprawnień z rękojmi. Kwestia może być sporna (zob. odmienne stanowisko L. Stecki: (w) Komentarz, t. II, 1989, s. 802). 2. Obciążenie poleceniem. W umowie darowizny jest dopuszczalne obciążenie obdarowanego obowiązkiem oznaczonego działania lub zaniechania bez czynienia kogokolwiek wierzycielem. Jest to tzw. darowizna cum modo, tj. obciążona poleceniem. Często wyrazi się to w zastrzeżeniu użycia przez obdarowanego uzyskanej korzyści na oznaczony cel lub cele. Polecenie może mieć na względzie zarówno interes osoby trzeciej (np. udzielenie wsparcia osobie niepełnosprawnej), interes społeczny, interes samego obdarowanego (np. wyjazd do sanatorium) bądź wreszcie interes darczyńcy (pomoc w utrzymaniu ogrodu). Przedmiotem polecenia może być czynność czysto faktyczna bądź czynność prawna (np. przeniesienie własności książki na rzecz biblioteki). Wypełnienie polecenia nie musi mieć charakteru majątkowego i może sprowadzać się do osiągnięcia pewnego celu niematerialnego (np. rozpoczęcie studiów). Polecenie podlega ocenie wedle tych samych kryteriów, które odnoszą się do innych składników czynności prawnej (a więc wynikających w szczególności z art. 58 i art. 353'). Nieważność zastrzeżonego polecenia może wpływać na ważność umowy darowizny według oceny dokonywanej na podstawie art. 58 § 3 kodeksu cywilnego. Przykłady. Nakaz użycia darowizny sumy pieniężnej na cel kuracyjny, wycieczkę turystyczną, na cele charytatywne. Zob. też w tej kwestii A. Oleszko: Szczególne konstrukcje umowy darowizny, Pal. 1976, nr 10, s. 27. Ponieważ nikt nie jest tu wierzycielem, wykonania może domagać się sam darczyńca. Zob. jednak ograniczenie z art. 894 § 1 in fine k.c. Po śmierci darczyńcy żądanie to przysługuje spadkobiercom, a gdy polecenie ma na względzie interes społeczny - nadto właściwemu organowi państwowemu (art. 894 § 2 k.c.). Obdarowany może wszelako odmówić wypełnienia polecenia: a) w razie istotnej zmiany stosunków, która nastąpiła po zawarciu umowy (rodzaj klauzuli rebus sic stantibus); b) wydając przedmiot darowizny darczyńcy lub jego spadkobiercom w naturze w stanie, w jakim znajduje się w chwili podniesienia żądania; uprawnienie to (facultas alternativa) nie przysługuje mu jednak, gdy wykonania polecenia żąda właściwy organ państwowy (art. 895 § 1 i 2). IV. Odwołanie darowizny. Darowizna raz uczyniona może być w przypadkach przewidzianych w ustawie odwołana. Przepisy kodeksu odróżniają w tej materii dwie zasadnicze sytuacje. Przeprowadzenie między nimi ścisłego rozgraniczenia może wywoływać trudności. Zob. bliżej R. Czarnecki: Odwołanie darowizny, Pal. 1966, nr 11; W. Czachórski: Podstawowe elementy darowizny..., L. Stecki: Umowa darowizny..., s. 163 i n.; S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 26. Zob. też A. Szpunar: Kilka uwag o odwołaniu darowizny, RPEiS 1986, z. 3. Sytuacja pierwsza ma miejsce, gdy darowizna nie została jeszcze wykonana przez darczyńcę. Pojęcie darowizny jeszcze nie wykonanej znajduje swe objaśnienie w treści umowy darowizny. Za darowiznę jeszcze nie wykonaną należy m.in. uznać sytuację, w której darowane prawo majątkowe wprawdzie przeszło już na obdarowanego (w wyniku umowy o podwójnym skutku obligacyjno-rzeczowym), ale przedmiot darowizny nie został jeszcze wydany przez darczyńcę. Brak wykonania przez darczyńcę jedynie ubocznych obowiązków, których wartość majątkowa jest nieznaczna w porównaniu z wielkością dokonanego przysporzenia, nie może stanowić podstawy do odwołania darowizny wedle koncepcji przyjętej w art. 896 k.c. Darczyńca może wówczas odwołać skutecznie darowiznę, jeżeli po zawarciu umowy jego stan majątkowy uległ takiej zmianie, że wykonanie darowizny nie mogłoby nastąpić: a) bez spowodowania uszczerbku dla własnego utrzymania darczyńcy odpowiednio do jego usprawiedliwionych potrzeb, b) albo bez spowodowania uszczerbku na ciążących na nim ustawowych obowiązkach alimentacyjnych (art. 896 k.c.). Wbrew zasadzie pacta sunt servanda dochodzi tu do głosu jej przeciwień- stwo, odpowiadające założeniom szerzej rozumianej klauzuli rebus sic stantibus. Przy posłużeniu się arg. a maiori ad minus - wydaje się dopuszczalne odwołanie części w miejsce całości darowizny. Odwołanie darowizny po jej wykonaniu nie staje się natomiast dopuszczalne, nawet gdy darczyńca popadnie w niedostatek. Wszelako na obdarowanym ciąży wówczas obowiązek w granicach istniejącego jeszcze wzbogacenia - dostarczyć darczyńcy środki, których mu brak do utrzymania odpowiadającego jego usprawiedliwionym potrzebom albo do wypełnienia ciążących na nim ustawowych obowiązków alimentacyjnych. Obdarowany może zwolnić się od tego obowiązku (facultas alternativa), zwracając darczyńcy wartość wzbogacenia (art. 897 k.c.). Obowiązek obdarowanego, o którym tu mowa, jest przejawem istnienia więzi pozajurydycznej między stronami, obowiązującej obdarowanego do wdzięczności za otrzymaną szczodrobliwość. Wartość wzbogacenia, istniejącego na skutek darowizny, ustala się przy uwzględnieniu ogólniejszych zasad wynikających z art. 405 i n. k.c. Sytuacja druga związana jest z istnieniem przesłanki rażącej niewdzięczności, której wystąpienie uzasadnia odwołanie darowizny nawet już wykonanej. Silniejszym przejawem więzi między stronami staje się sankcja za jej pogwałcenie przez takie postępowanie, które nosi cechy rażącej niewdzięczności obdarowanego wobec darczyńcy. I z tej właśnie racji ustawa upoważnia darczyńcę do odwołania darowizny nawet już wykonanej (art. 898 § 1 k.c.). Trafny przy tym wydaje się pogląd, że wystąpienie rażącej niewdzięczności przemawia zarówno za odwołaniem darowizny jeszcze nie wykonanej, jak i już wykonanej. Zob. jednak odmienne stanowisko M. Kępiński, glosa do orz. SN z 7 I 1967 r., III CZP 32/66, NP 1970, nr 9, s. 480. Ocena, co należy rozumieć przez rażącą niewdzięczność, należy do sądu. Ogólnie rzecz biorąc, może tu wchodzić w rachubę takie postępowanie obdarowanego, które z punktu widzenia przyjętych w społeczeństwie poglądów narusza normy moralne czy obyczajowe; np. więc gdy obdarowany dopuszcza się wobec darczyńcy przestępstwa, ciężkiego naruszenia obowiązków rodzinnych itp. Rażąca niewdzięczność powinna w zasadzie bezpośrednio dotyczyć darczyńcy. Może się ona jednak przejawiać również w postaci zaniechań obdarowanego polegających na niepowstrzymaniu innych osób od działań skierowanych przeciwko darczyńcy. Zbyt jednak daleko idące byłoby stanowisko dostrzegające przejawy rażącej niewdzięczności w każdym zachowaniu obdarowanego budzącym powszechną dezaprobatę społeczną, chociaż naruszenie przez niego powszechnie respektowanych norm moralnych z reguły bezpośrednio dotyczyć będzie również darczyńcy. Zob. co do tych kwestii B. Burian: Odwołanie darowizny jako sankcja rażącej niewdzięczności, "Acta Universitatis Wratislaviensis" nr 1690, Prawo CCXXXVIII, Wrocław 1994, s. 11 i n. Z uwagi na charakter osobisty więzi między stronami, ustawa dopuszcza możliwość przebaczenia ze strony darczyńcy, co wyłącza odwołanie (art. 899 § 1 k.c.). Przebaczenie może nastąpić w sposób wyraźny lub dorozumiany, przy czym nie musi mieć postaci oświadczenia woli darczyńcy. Tu zob. również art. 899 § 1 in fine kodeksu cywilnego. Przebaczenie, będące przejawem woli darczyńcy, nie stanowi oświadczenia woli w rozumieniu art. 60 k.c. Wynikają z tego dalsze konsekwencje. Istota aktu woli darczyńcy wyczerpuje się w płaszczyźnie etycznej, a skutki prawne stąd wynikające powstają ipso iure niezależnie od tego, czy darczyńca miał świadomość prawnych następstw swego aktu. Brak zdolności do czynności prawnych nie odbiera jeszcze przebaczeniu per se skuteczności, o ile po stronie darczyńcy występowała rzeczywista i świadoma wola przebaczenia. Zrzeczenie się na przyszłość z możliwości przebaczenia należałoby uznać za niedopuszczalne jako niezgodne z zasadami współżycia społecznego (zob. art. 58 k.c.). Zob. też co do pojęcia przebaczenia M. Krajewski: Przebaczenie i inne okoliczności wyłączające możliwość uznania spadkobiercy za niegodnego, PiP 1997, z. 5, s. 65 i n. Na równi z darczyńcą uprawnieni do odwołania darowizny z powodu rażącej niewdzięczności są spadkobiercy darczyńcy, jednakże tylko wtedy, gdy darczyńca w chwili śmierci był uprawniony do odwołania albo gdy obdarowany umyślnie pozbawił darczyńcę życia lub umyślnie wywołał rozstrój zdrowia, którego skutkiem była śmierć darczyńcy (art. 899 § 2 k.c.). Zwrot przedmiotu odwołanej darowizny następuje w przypadku darowizny już wykonanej według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu, z traktowaniem obdarowanego jako tego, kto musi liczyć się z obowiązkiem zwrotu rzeczy od chwili zajścia zdarzenia uzasadniającego odwołanie (art. 898 § 2 k.c.). Ilekroć dochodzi do odwołania darowizny czy to nie wykonanej, czy wykonanej, odwołanie powinno nastąpić przez oświadczenie złożone na piśmie obdarowanemu (art. 900 k.c.). Ma ono wówczas charakter prawo kształtujący. Upadek darowizny nie wykonanej następuje ipso iure. Upadek darowizny wykonanej natomiast wymaga dopiero wykonania. Skutek rozporządzający w tym przypadku nastąpi niejednokrotnie dopiero przez odpowiednie świadczenie ze strony obdarowanego. Zasadnicze znaczenie dla oceny skutków odwołania darowizny ma, jak się wydaje, przepis art. 898 § 2 k.c. zawierający odesłanie do przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. Cel tego odesłania musiał być bowiem dalej idący niż tylko podporządkowanie zakresu zwrotu przedmiotu darowizny przepisom o bezpodstawnym wzbogaceniu, bo dla tej konsekwencji odesłanie byłoby zbędne. W intencji legislacyjnej chodziło tu raczej o zmianę samego mechanizmu odwołania darowizny poprzez wskazanie na wyłącznie obligacyjny charakter skutków oświadczenia darczyńcy. Tak uchwała SN (7) z 7 I 1967 r., III CZP 32/66, OSN 1968 poz. 199, publ. także w OSP 1969, poz. 97, z glosą W. Czachórskiego i B. Dobrzańskiego oraz M. Kępińskiego: NP 1970, nr 2, s. 107 i n. Zob. też orz. SN (7) z 21 XII 1973 r., OSP 1975, poz. 31, z glosą B. Dobrzańskiego; Kwestia budziła w doktrynie rozbieżność poglądów. Odmienne stanowisko zajmują w tej kwestii E. Drozd: Przeniesienie własności nieruchomości, Warszawa-Kraków 1974, s. 128 i n.; S. Grzybowski: (w) System, t. III. Cz. 2, s. 248 i n.; zob. też uchwałę SN z 17 X 1963 r., I II CO 51 J63, OSN 1964, nr 9, poz. 170. Wiele dodatkowych komplikacji pojawia się w związku z problematyką odwołania darowizny na tle małżeńskich stosunków majątkowych. Kontrowersje dotyczą zarówno przypadku, gdy darowizna została dokonana na rzecz małżonków pozostających we wspólności majątkowej, jak i sytuacji gdy została dokonana wspólnie przez małżonków. Pojawiają się one np. w związku z pytaniem o samą dopuszczalność odwołania darowizny wobec jednego tylko z obdarowanych małżonków, jak też w związku z oceną sytuacji małżonka, który nie był wprawdzie stroną umowy darowizny, ale który uzyskał przysporzenie w wyniku wejścia darowizny do majątku wspólnego na podstawie stosownego oświadczenia darczyńcy (art. 33 pkt 2). Co do pierwszej kwestii, za trafne należy uznać stanowisko, że okoliczność, jaką jest objęcie przedmiotu darowizny wspólnością majątkową, nie stwarza przeszkody do odwołania darowizny w stosunku do jednego z małżonków, jeżeli tylko z jego postępowaniem wiąże się przesłanka rażącej niewdzięczności (zob. uchw. SN z 18 I 19669 r., III CZP 133/68, OSP 1970, nr 2, poz. 29, z glosą S. Breyera: tamże i S. Rejmana: NP 1971, nr 6, s. 974 oraz L. Steckiego: NP 1970, nr 9, s. 1353, a także A. Szpunara: NP 1970, nr 7-8, s. 1180). Zob. też co do skutków darowizny, która wchodziła w skład majątku wspólnego, uchwałę pełnego składu Izby Cywilnej SN z 28 IX 1979 r., OSN 1980, poz. 63. Co do drugiej kwestii, należy uznać, że małżonek, który nie jest stroną umowy darowizny, może być jednak traktowany tak jak obdarowany, wobec którego znajdą zastosowanie przepisy o odwołaniu darowizny, tak trafnie uchw. SN z 28 IX 1979 r., III CZP 15/79, OSP 1980, nr 10, poz. 176; odmiennie A. Szpunar w glosie do tej uchwały (tamże) oraz uchw. SN z 7 IV 1975 r., 111 CZP 12/75, OSP 1976, nr 1, poz. 3. Inaczej natomiast przedstawia się kwestia, gdy przedmiot darowizny wszedł do majątku wspólnego na skutek późniejszego rozszerzenia wspólności ustawowej; zob. co do tej kwestii uchw. SN z 15 1 1992 r., 111 CZP 142/91, OSP 1993, nr 3, poz. 54, z glosą Z. Policzkiewicz: tamże oraz A. Dyoniaka: OSP 1993, nr 4, poz. 92. W wypadku darowizny dokonanej wspólnie przez małżonków również pojawia się problem dopuszczalności odwołania darowizny, jeżeli przejaw rażącej niewdzięczności wystąpił w stosunku do jednego z małżonków. W takiej sytuacji małżonkowi przysługuje samodzielna legitymacja do żądania zwrotu przedmiotu darowizny w odpowiedniej części (tak uchw. SN z 20 VIII 1988 r., III CZP 67/88, OSP 1990, nr 8, poz. 296, z glosą E. Skrzydło-Tefelskiej, tamże; oraz z glosą A. Szpunara: OSP 1991, nr 2, poz. 38. Nie wydaje się trafne stanowisko, zgodnie z którym możliwość odwołania darowizny przedmiotu wchodzącego w skład majątku dorobkowego - przez jednego tylko z małżonków, istnieje dopiero po ustaniu wspólności majątkowej (zob. uzasadnienie uchw. SN z 11 1 1996 r., III CZP 191/95, OSN 1996, nr 4, poz. 56). Odwołanie darowizny z powodu rażącej niewdzięczności obdarowanego nie może nastąpić po upływie roku od dnia, w którym uprawniony do odwołania dowiedział się o niewdzięczności (art. 899 § 3 k.c.). Przepisów o odwołaniu darowizny nie stosuje się w ogóle, gdy uczyniona darowizna czyni zadość obowiązkowi wynikającemu z zasad współżycia spo- łecznego (art. 902 k.c.). Uzyskanie korzyści przez obdarowanego traktuje się wówczas jako należne, nie zaś jako jednostronną szczodrobliwość darczyńcy. V. Rozwiązanie umowy. Umowę darowizny można rozwiązać w ciągu dwóch lat od jej wykonania, gdy darczyńca zostanie ubezwłasnowolniony po zawarciu umowy, a zostanie ustalone, że ze względu na wartość świadczenia i brak uzasadnionych pobudek była ona nadmierna. Rozwiązania umowy może żądać przedstawiciel ustawowy ubezwłasnowolnionego (art. 901 § 1 i 2 k.c.). Rozwiązanie umowy jest skuteczne ex nunc. Przedmiot darowizny ulega zwrotowi według zasad o zwrocie bezpodstawnego wzbogacenia. Rozdział trzydziesty siódmy RENTA § 101. Umowa renty i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy. 1. Niekiedy umowa stron zawarta pod tytułem odpłatnym lub darmym może przewidywać świadczenie w postaci okresowo płatnych sum pieniężnych o stałej wysokości lub też okresowe świadczenie innych rzeczy oznaczonych tylko rodzajowo. Mówimy wówczas, że chodzi o świadczenie renty. Strony dążą najczęściej do zaspokojenia na tej drodze pewnych interesów życiowych osoby korzystającej z renty o typie interesów alimentacyjnych. Tu należy m.in. źródło rent na okres życia osoby uprawnionej. Najczęściej przyjęte jest zawieranie umów renty odpłatnej w zamian za złożony kapitał. Uprawniony uzyskuje wówczas stałe świadczenie okresowe, mające się składać w swej całości na odpowiednik jednorazowego świadczenia rencisty. Nie jest wyłączone oczywiście i zawieranie umów renty nieodpłatnej. Znaczenie praktyczne ma wszakże traktowanie unormowań umowy renty jako podstawy dla oceny stosunków, w których tego rodzaju świadczenie wynika ze zdarzeń pozaumownych. Kodeks cywilny normuje umowę renty w tytule XXXIV księgi III. Jest jej poświęcony dział I tego tytułu (art. 903 - 907). 2. Stosownie do przepisów kodeksu przez umowę renty jedna ze stron zobowiązuje się względem drugiej do określonych świadczeń okresowych w pieniądzu lub w rzeczach oznaczonych tylko co do gatunku (art. 903). Charakterystyczny jest tu przedmiot i sposób świadczenia jednej tylko strony. Spełnianie świadczenia okresowo oznacza, że w jakichś powtarzających się okresach uprawniony ma uzyskiwać oznaczone w umowie kwoty pieniężne lub pewną ilość rzeczy oznaczonych co do gatunku. Umowa renty jako umowa zobowiązująca jest traktowana w kodeksie jako źródło powstania uprawnień rentowych. Odróżnić przy tym należy: uprawnienie do uzyskiwania renty w ogóle i uprawnienia do oznaczonych świadczeń rentowych jako świadczeń okresowych (periodycznych), które wypływają z podstawowego prawa do renty jako całości. Te ostatnie mogą być pod pewnymi względami traktowane jako samodzielne, gdy chodzi np. o rozporządzenie przedmiotem danego świadczenia okresowego, przedawnienie itd. Ich byt jest wszelako uzależniony zawsze od istnienia prawa do renty jako całości. Różnica między ratami rentowymi a odsetkami polega więc na tym, że pierwsze, inaczej niż odsetki, nie są należnością uboczną, lecz stanowią część należnego świadczenia głównego z tytułu renty. W kodeksie cywilnym brak wyraźnego postanowienia, że świadczenie z umowy renty ma charakter ściśle osobisty, a więc związany z osobą uprawnionego. Pośrednio może to wynikać: a) z tradycyjnego ujmowania umowy renty w ten właśnie sposób, b) ze wzmianki zawartej w art. 905 k.c. o powiązaniu wpływu śmierci osoby uprawnionej do świadczenia rentowego z terminem uiszczenia świadczenia za dany okres, c) wreszcie z przepisu, który nakazuje stosowanie postanowień o umowie renty do rent wynikających ze źródeł pozaumownych (art. 907 § 1 k.c.), co ze względu na ściśle osobisty charakter tych ostatnich nie mogłoby mieć miejsca, gdyby samo świadczenie renty wynikającej z umowy stron nie było świadczeniem związanym z osobą uprawnionego. Ustawa nie przesądza, czy umowa renty ma być zawarta jako umowa odpłatna i jaki wtedy charakter ma mieć ta opłata, czy też jako umowa nieodpłatna (zob. art. 903 k.c.). Wyraźną wzmiankę o odróżnieniu tych rodzajów umowy renty zawiera jednak art. 906 k.c. Można na ogół przyjąć, że odpłatna umowa renty zbliża się do sprzedaży, choć się z nią nie pokrywa. Z kolei nieodpłatna umowa renty zbliża się do darowizny, a można nawet twierdzić, że jest darowizną, w której postać świadczenia darczyńcy przybiera charakter świadczeń okresowych. Z tych też powodów k.c. stanowi, że do renty ustanowionej za wyna- grodzeniem stosuje się odpowiednio przepisy o sprzedaży (art. 906 § 1 ), a do renty ustanowionej bez wynagrodzenia stosuje się wprost przepisy o darowiźnie (art. 906 § 2). Oznacza to m.in., gdy chodzi o rentę nieodpłatną, że może ona być w pewnych przypadkach odwołana (zob. niżej pkt III). Umowa renty wymaga jej ustanowienia na pewien okres, gdyż inaczej nie byłoby mowy o zobowiązaniu do świadczeń okresowych. Częste są przypadki rent dożywotnich, a więc ustanowionych na okres życia rencisty. Umowa taka ma w sobie typowe elementy umowy losowej. Może ona wygasnąć wcześniej albo później i wskutek tego ostateczny ciężar świadczeń dłużnika będzie większy lub mniejszy. Przepisów o umowie renty zawartych w art. 903 i n. k.c. nie stosuje się z mocy wyraźnego postanowienia art. 805 § 3 k.c. do rent z umów ubezpieczenia. Zob. w tej materii wywody § 97. Nie znaczy to jednak, by samo pojęcie renty nie mogło być dla tej umowy uznane za podstawowe. II. Zawarcie umowy. Do zawarcia umowy renty nie jest według k.c. wymagana szczególna forma. Jednakże gdy chodzi o ustanowienie renty nieodpłatnej, z uwagi na konieczność stosowania do niej przepisów o darowiźnie, świadczenie strony zobowiązującej się do świadczenia renty musi mieć formę aktu notarialnego (art. 890 § 1). Brak tej formy nie może być konwalidowany. W literaturze prezentowane są jednak także odmienne stanowiska w tej ostatniej kwestii. Por. L. Stecki: (w) Komentarz do kodeksu cywilnego, Warszawa 1989, s. 814; zob. też J. Szachułowicz: (w) Kodeks cywilny. Komentarz, t. II, Warszawa 1998, s. 576; S. Dmowski: (w) Komentarz do kodeksu cywilnego, Księga trzecia. Zobowiązania, Warszawa 1997, s. 512. III. Skutki prawne. Kodeks cywilny ujmuje przepisy o umowie renty w sposób dość ogólnikowy, nie normując szczegółowo wielu skutków prawnych, które z niej wynikają. Zapewne może być uznane za rozwiązujące większość problemów odesłanie do stosowania przepisów czy to o sprzedaży, czy to o darowiźnie (art. 906 k.c.). Wynika stąd m.in., że gdy renta jest ustanowiona jako odpłatna, strona uzyskująca rentę jest obowiązana do wykonania swego świadczenia wobec kontrahenta i z tego tytułu może ponosić odpowiedzialność według zasad dotyczących umowy sprzedaży. Może ona także odpowiadać np. z tytułu rękojmi za wady rzeczy, gdy przedmiotem świadczenia z jej strony było przeniesienie własności jakiejś rzeczy nieruchomej lub ruchomej na kontrahenta. Gdy umowa renty będzie oceniona jako umowa wzajemna, co zależy od traktowania przez strony odpłaty jako ekwiwalentu świadczenia rentowego, znajdą tu odpowiednie zastosowanie przepisy o wstrzymaniu się ze świadczeniem rentowym do czasu spełnienia świadczenia strony uzyskującej rentę itd. Gdy renta jest ustanowiona jako nieodpłatna, stroną, na której ciążą obowiązki wynikające z tej umowy, jest tylko strona zobowiązana do świadczenia rentowego. Świadczenie strony zobowiązanej do świadczenia rentowego zostaje w przepisach k.c. pozostawione do bliższego określenia w umowie stron. Jeżeli nie oznaczono inaczej terminów płatności renty pieniężnej, należy ją, po myśli k.c., płacić miesięcznie z góry. Jeżeli nie oznaczono inaczej terminów spełniania świadczeń rentowych w rzeczach oznaczonych co do gatunku, należy te świadczenia uiszczać w terminach wynikających z właściwości świadczenia i celu renty (art. 904 k.c.), np. więc renty alimentacyjne w stosunkach rolnych mogą być uiszczane w zależności od okresów zbiorów zbóż lub tp. Uchybienie w terminie świadczenia rentowego przez dłużnika może - zależnie od okoliczności - być uznane za opóźnienie lub zwłokę według ogólnych zasad dotyczących wykonania i skutków niewykonania zobowiązań. Zob. § 44, II oraz § 51. Ponieważ świadczenie rentowe uiszczane jest okresowo w pewnych odcin- kach czasu, wyłania się problem należności za okres, w ciągu którego nastąpiła śmierć uprawnionego, do uzyskania świadczenia okresowego. Problem ten jest w kodeksie rozstrzygnięty w ten sposób, że gdy uprawniony dożyje dnia płatności renty płatnej z góry, należy się mu (lub jego spadkobiercom) całe świadczenie przypadające za dany okres. Przy rencie płatnej z dołu powinna być natomiast uiszczona renta za czas do dnia, w którym obowiązek świadczenia renty ustał (art. 905 k.c.). W braku wyraźnego przepisu w ustawie może być uznane za wątpliwe, czy prawo do renty może być przeniesione w drodze przelewu na inną osobę (zob. art. 509 i n. k.c.). Można by jednak sądzić, że jest to dopuszczalne za zgodą osoby obciążonej obowiązkiem uiszczania renty. Niemniej z osobistego charakteru renty należy także i wówczas wyprowadzić wniosek, że wygaśnie ono w każdym razie wraz ze śmiercią pierwotnie uprawnionego. IV. Zakończenie stosunku prawnego. Zagadnienie, kiedy obowiązek uiszczania renty ustaje, jest zależne od umowy stron. Gdy termin trwania obowiązku świadczenia renty jest oznaczony, zakoń- czenie stosunku prawnego następuje z nadejściem tego terminu. Jednakże może ono nastąpić wcześniej w razie śmierci uprawnionego, co wynika z osobistego charakteru renty. Gdy termin trwania obowiązku renty nie jest oznaczony w umowie, a można z treści umowy wnosić, że chodzi o rentę dożywotnią, zakończenie stosunku prawnego następuje ze śmiercią uprawnionego do świadczeń rentowych, a obowiązek płacenia renty całkowicie wówczas ustaje. Umowa renty ustanowionej nieodpłatnie może wygasnąć przez odwołanie ze strony świadczącego rentę w przypadkach ustalonych w k.c. dla odwołania darowizn (zob. art. 896 i n. w związku z art. 906 § 2 k.c.), a więc także z zastrzeżeniem nieodwołalności rent ustanowionych w wykonaniu obowiązku odpowiadającego zasadom współżycia społecznego. Prawo do renty nie ulega przedawnieniu. Roszczenia o świadczenie po- szczególnych rat rentowych przedawniają się z upływem lat trzech według ogólnych zasad dotyczących świadczeń okresowych (art. 118 zd. 2 k.c.). W tej kwestii szerzej S. Dmowski: (w) Komentarz, 1997, s. 514; zob. też orz. SN (7) z 19 XI 1965 r., (OSN 1966, nr 6, poz. 90). § 102. Renty ze źródeł pozaumownych W przeciwieństwie do rzadko spotykanych umów o rentę stosunkowo często pojawiają się zobowiązania, w których obowiązek świadczenia renty wynika ze źródeł pozaumownych. Wchodzą tu w rachubę renty, dla których tytułem jest przepis ustawy, jak w przypadkach rent alimentacyjnych przewidzianych w prawie rodzinnym czy spadkowym (zob. art. 128 i n. k.r.o. lub art. 938 k.c.), bądź też rozrządzenie testamentowe (art. 968 k.c.). Co więcej, świadczenie renty często jest przewidziane jako postać odszkodowania w przypadkach związanych z wyrządzeniem szkody na osobie, objętych przepisami tzw. reżimu deliktowego odpowiedzialności cywilnej (zob. art. 444 i 446 k.c.). Może pojawić się także w ramach komplikacji związanych z umową darowizny (art. 897 k.c.) czy dożywocia (art. 913 i 914 k.c.). Świadczenia renty mogą przewidywać również a k t y legislacyjne szczególne. Stanowi ogólną zasadę przyjętą w prawie cywilnym, że do rent ze źródeł pozaumownych stosuje się - w braku przepisów szczególnych - postanowienia kodeksu poświęcone umowie o rentę (art. 907 § 1 ). Jeżeli z celu renty nie wynika nic innego, należy też przyjąć, że nie jest ona ograniczona ścisłym terminem końcowym, ma więc charakter renty dożywotniej. Wysokość świadczenia rentowego jest zależna od charakteru źródła, z którego powstaje zobowiązanie. W wielu przypadkach wysokość renty jest ustalona w drodze orzeczenia sądu lub decyzji władz administracyjnych. Bogata judykatura sądowa dotyczy zwłaszcza rent przyznawanych tytułem odszkodowania. Zob. w tej kwestii bliżej wywody § 40. Co do rent wynikających z ustawy, istotne znaczenie ma wyrażona w ko- deksie zasada, że w razie zmiany stosunków każda ze stron może żądać zmiany wysokości lub czasu trwania renty, chociażby jedno i drugie było ustalone w orzeczeniu sądowym lub umowie (art. 907 § 2). Przepis ten nie ma swego odpowiednika w postanowieniach dotyczących umowy renty. Wynika to stąd, że w przypadkach rent, dla których źródłem jest ustawa, świadczenie rentowe jest w nich zależne nie tylko od przyczyny, która je wywołała, ale i od sytuacji osobistej i majątkowej strony obciążonej, jak i strony uprawnionej do pobierania renty. Wraz ze zmianą tej sytuacji powstaje potrzeba dostosowania świadczenia dłużnika do nowych warunków. Zob. tytułem przykładu orz. SN z 19 XI 1971 r., OSN 1972, poz. 95 oraz orz. SN z 19 I 1972 r., OSN 1972, poz. 139. Zob. także A. Szpunar: Zmiana wysokości lub czasu trwania renty, NP 1969, nr 9 oraz tenże: Odszkodowanie w razie śmierci osoby bliskiej, Warszawa 1975, s. 191 i n. W latach siedemdziesiątych oraz osiemdziesiątych niewątpliwą podstawę do uwzględnienia okoliczności wskazujących na zmianę stosunków stworzyła zmiana siły nabywczej pieniądza krajowego. Dostosowała się do tego judykatura sądowa. Zob. m.in. orz. SN z 6 XI 1975 r., OSN 1976, poz. 203; orz. SN z 14 I 1977 r.; orz. OSN 1977, poz. 156; orz. SN z 28 V 1978 r., OSN 1979, poz. 22; orz. SN z 30 VIII 1978, OSN 1979, poz. 126, z glosą M. Tyczki, NP 1980, nr 7-8; orz. SN z 26 V 1981 r., OSN 1981, poz. 230; orz. SN z 2 III 1982 r., OSN 1982, poz. 150. Po wejściu w życie tzw. noweli lipcowej prezentowane stanowisko nie uległo w zasadzie zmianie. Za dominujący należy uznać pogląd, zgodnie z którym spadek siły nabywczej pieniądza może być wzięty pod uwagę na podstawie art. 907 § Z k.c. (por. Z. Radwański, J. Panowicz-Lipska: Zobowiązania, s. 259; S. Dmowski: (w) Komentarz, 1997, s. 519; a także orz. SN z 28 X 1993 r., OSN 1994, poz. 82, z glosą A. Szpunara: PS 1995, nr 4; z 20 II 1994 r., OSN 1994, poz. 207). Jednak Sąd Najwyższy dopuszczał także możliwość stosowania art. 358(1) § 3 k.c. do renty odszkodowawczej - por. orz. (7) z 14 XII 1990 r., OSN 1991, poz. 78 oraz orz. z 6 VIII 1992 r., OSP 1993, poz. 102, z krytyczną glosą A. Szpunara. Renta ze źródeł pozaumownych może w przypadkach wskazanych w przepisach, które ją przewidują, ulec kapitalizacji. Kapitalizacja polega na zastąpieniu prawa do świadczeń rat rentowych przez jednorazowe świadczenie, stanowiące równowartość uprawnienia do renty jako całości. W praktyce przyjmuje się jako odpowiednik uprawnienia do renty jako całości wartość skapitalizowanej sumy świadczeń z tytułu dziesięciu lat rentowych. Prawo do renty wynikającej ze źródeł pozaumownych nie ulega - podobnie jak i renty umownej - przedawnieniu. Roszczenia o świadczenie poszczególnych rat rentowych przedawniają się z upływem lat trzech według ogólnych zasad dotyczących świadczeń okresowych (art. 118 zd. 2 k.c.). W pewnych przypadkach istnieją jednak w tej materii postanowienia szczególne. Zob. tytułem przykładu przepis art. 442 k.c. i związane z tym sporne w doktrynie i judykaturze zagadnienia ustalania początku i końca biegu terminów przedawnienia. Bliżej o tym Z. Policzkiewicz-Zawadzka: Powstanie szkody a bieg 10-letniego przedawnienia, NP 1966, nr 7-8; A. Szpunar: Przedawnienie roszczenia o rentę odszkodowawczą, Pal. 1972, nr 6 i tam cyt. lit.; W. Czachórski: (w) System, t. III, cz. 1, § 52. Rozdział trzydziesty ósmy DOŻYWOCIE § 103. Umowa dożywocia - wzmianka 1. W wieku XIX w stosunkach gospodarki drobnotowarowej na wsi na podstawie przepisów prawa cywilnego wykształca się zwyczajowo instytucja przekazywania gospodarstwa rolnego za życia właściciela, z uwagi na jego podeszły wiek lub niezdolność do pracy, dzieciom lub innym osobom bliskim, jak np. małżonkowi któregoś z dzieci. Właściciel gospodarstwa czyni to najczęściej w ten sposób, że w umowie o przekazanie gospodarstwa zastrzega sobie, a niekiedy i swemu małżonkowi lub innej osobie bliskiej, prawo do różnych świadczeń ze strony nabywcy. Co więcej, łączy się z tym często nałożenie na nabywcę wielu innych obowiązków, jak obowiązku spłat na rzecz dzieci zbywcy, obowiązku pokrycia jego długów, obowiązku kształcenia któregoś z krewnych itd. Te wszystkie zobowiązania stanowią z reguły jedną całość i wkraczają dość wyraźnie w sferę przyszłych praw spadkowych w rodzinie zbywcy, niezależnie od bezpośredniego celu umowy, jakim jest zabezpieczenie właścicielowi gospodarstwa (lub innym oso- bom) dożywotniego utrzymania. Instytucja, o której mowa, uzyskuje nazwę dożywocia i jest od dawna zakorzeniona w polskich stosunkach wiejskich. Nie może ona być zresztą izolowana od unormowań prawa obowiązującego w dziedzinie obrotu nieruchomościami w ogóle, a w szczególności nieruchomościami rolnymi, których z reguły dotyczy. Kodeks cywilny normuje umowę dożywocia w dziale II, tytułu XXXIV księgi III (art. 908 - 916). Nie daje się zaprzeczyć, że w warunkach lat siedemdziesiątych sfera zastosowania umowy dożywocia doznaje istotnego ograniczenia w związku z powstaniem możliwości przekazywania gospodarstw rolnych na własność Państwa w zamian za rentę i spłaty pieniężne przyznane przekazującemu. Zaistniała w tej materii tendencja zdecydowanie pogłębia się w latach następnych. 2. Po myśli kodeksu umowa dożywocia jest umową, w której właściciel nieruchomości zobowiązuje się przenieść jej własność na nabywcę, w zamian za co nabywca zobowiązuje się zapewnić dożywotnie utrzymanie zbywcy, a ewentualnie osobie bliskiej zbywcy nieruchomości (art. 908 § 1 i 3). Przedmiotem świadczenia ze strony zbywcy jest przeniesienie własności nieruchomości i tylko nieruchomości, niekoniecznie zresztą rolnej. Nic nie stoi na przeszkodzie objęciu umową dożywocia ponadto (a więc obok nieruchomości) i rzeczy ruchomych, np. inwentarza, urządzenia domowego itp. Określenie przedmiotu świadczenia ze strony nabywcy pozostawione jest umowie stron. W braku wskazań w umowie nabywca jest obowiązany według kodeksu przyjąć osobę uprawnioną do siebie jako domownika, dostarczyć jej wyżywienia, ubrania, mieszkania, światła i opału, zapewnić jej odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie oraz sprawić jej własnym kosztem pogrzeb odpowiadający zwyczajom miejscowym (art. 908 § 1). Dopuszczalne są i inne określenia świadczeń nabywcy, a m.in. oznaczenie ich jako świadczeń rentowych w pieniądzu lub rzeczach oznaczonych co do gatunku (zob. bliżej art. 908 § 2). Umowa dożywocia ma charakter umowy zobowiązującej, odpłatnej i wzajemnej. Jest ona zawsze umową losową ze względu na uzależnienie ciężaru świadczeń przypadających na rzecz dożywotnika od nie dającej się z góry określić długości życia uprawnionego. Powiązanie dożywocia z wieloma żywotnymi interesami stron czyni cało- kształt ich stosunku nader skomplikowanym. Wyłania się tu bowiem m.in. kwestia zabezpieczenia zbywcy przed niewykonaniem świadczeń przez kontrahenta, dalej kwestia skutków ewentualnego dalszego zbycia nieruchomości przez nabywcę - w ręce osób trzecich, co wymaga dodatkowego zabezpieczenia interesów dożywotnika, kwestia umożliwienia w pewnych sytuacjach uznania umowy dożywocia za bezskuteczną lub ulegającą rozwiązaniu i inne. Odsyłając w tej materii do analizy art. 909 i n. k.c., warto w tym miejscu podkreślić, co następuje. Ponieważ w wykonaniu zobowiązania zbywcy z umowy dożywocia ma nastąpić przeniesienie na nabywcę własności nieruchomości, do całości umowy stron znajdują zastosowanie te przepisy prawa obowiązującego, które odnoszą się w ogóle do stosunków prawnych dotyczących nieruchomości. Tak m.in. przepisy dotyczące formy czynności umownych, zezwoleń władz administracyjnych, wpisów do ksiąg wieczystych i inne. Tu zob. m.in. art. 909 kodeksu cywilnego. Umowa dożywocia nie ogranicza nabywcy nieruchomości w dokonywaniu obciążeń, a nawet w zbyciu nieruchomości na rzecz osób trzecich. Niemniej jednak ustawa traktuje prawa dożywotnika jako uzyskujące ex lege skutek rozszerzony, traktuje je bowiem jako obciążenie nieruchomości, do którego stosuje się odpowiednio przepisy kodeksu o prawach rzeczowych ograniczonych (art. 910 § 1 k.c.) Chodzi tu zatem o skuteczność erga omnes. Co więcej, w razie zbycia nieruchomości obciążonej prawem dożywocia, nowy nabywca nieruchomości staje się odpowiedzialny osobiście za świadczenia wypływające z umowy dożywocia wobec dożywotnika (art. 910 § 2). Może być co najwyżej sporne, czy dotychczasowy dłużnik, tj. partner umowy dożywocia, zostaje tym samym zwolniony z długu wobec dłużnika, czy pozostaje nadal odpowiedzialny w dotychczasowym zakresie. Za pierwszym stanowiskiem opowiedział się SN w orz. z 20 VI 1968 r., OSPiKA 1969, poz. 254, z glosą aprobującą Z. Policzkiewicz-Zawadzkiej; zob. też orz. SN z 14 XII 1971 r., OSN 1972, poz. 112 oraz orz. SN z 19 XII 1978 r., OSN 1979, poz. 162. Przepisy o dożywociu przewidują możliwość zastąpienia świadczeń prze- widzianych na rzecz dożywotnika w umowie przez świadczenie dożywotniej renty (zob. art. 913-915 k.c.), a także rozwiązanie umowy o dożywocie w interesie dożywotnika (art. 913 § 2). Prawo dożywocia jako ściśle osobiste jest uznane za niezbywalne (art. 912). Nie ulega ono, podobnie jak prawo do renty dożywotniej, przedawnieniu. Natomiast prawa do poszczególnych świadczeń, wynikające z podstawowego prawa do dożywocia jako całości, mogą - jak można sądzić - ulegać przedawnieniu zależnie od ich charakteru i przedmiotu. Bliżej co do umowy dożywocia zob. W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 671 i n. oraz Z. Policzkiewicz-Zawadzka: Umowa dożywocia, Warszawa 1971 i tam cyt. lit.; Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. 2, § 135-136. 3. W warunkach lat siedemdziesiątych sfera zastosowania umowy dożywocia doznaje istotnego ograniczenia w związku z powstaniem możliwości przekazywania gospodarstw rolnych na własność Państwa lub następców w zamian za rentę przyznaną przekazującemu. Następujące później zmiany ustawodawcze nie odwróciły istniejącej tendencji. Obecnie umowa o przekazanie gospodarstwa rolnego następcy unormowana jest w ustawie z 20 XII 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników (tekst jedn. Dz.U. z 1993 r., nr 71, poz. 342 ze zm.). Nowy system przejął w istocie funkcję alimentacyjną spełnianą przez umowę dożywocia. Kwestia jest bliżej objaśniana w ramach wykładu prawa rolnego. Zob. Z Radwański, J. Panowicz-Lipska: Zobowiązania, s. 265 i n. oraz cyt. tam literaturę. Rozdział trzydziesty dziewiąty PORĘCZENIE I GWARANCJA BANKOWA § 104. Umowa poręczenia i jej unormowanie I. Pojęcie i cechy. 1. Do czynności prawnych mających charakter pomocniczy w dziedzinie zobowiązań należy poręczenie. Poręczyć - znaczy wzmocnić odpowiedzialność dłużnika wobec wierzyciela przez dodatkowe zabezpieczenie, jakie stanowi odpowiedzialność poręczyciela za dług główny. Poręczenie za cudzy dług jest formą osobistego zabezpieczenia wierzytelności w odróżnieniu od form zabezpieczenia rzeczowego, takich jak zastaw czy hipoteka. Poręczyciel odpowiada nie jakąś poszczególną rzeczą, lecz całym swym majątkiem teraźniejszym i przyszłym. Ostatnio można zaobserwować ponowny wzrost znaczenia zabezpieczeń osobistych. W szczególności coraz większą rolę odgrywają zabezpieczenia udzielane przez banki, w postaci poręczenia bankowego oraz gwarancji bankowej. Ta ostatnia instytucja, mająca początkowo znaczenie przede wszystkim w stosunkach międzynarodowych, nabiera coraz większego znaczenia w stosunkach wewnętrznych (bliżej o tym sposobie zabezpieczenia pkt V tego rozdziału). Kodeks cywilny normuje poręczenie w tytule XXXII księgi III (art. 876-887). Poza przepisami kodeksu stykamy się z instytucją poręczenia w dziedzinie prawa wekslowego i czekowego. Zob. niżej § 110, 1, 5 i § 113, 1, 6. 2. W rozumieniu przepisów kodeksu poręczenie jest umową, w której poręczyciel zobowiązuje się względem wierzyciela do wykonania zobowiązania na wypadek, gdyby dłużnik zobowiązania nie wykonał (art. 876 § 1 ). Mimo że mamy tu do czynienia z długiem dłużnika głównego, za który poręczono, poręczyciel zaciąga także własne zobowiązanie wobec wierzyciela. Praktyce znany jest również przypadek zawarcia umowy poręczenia między poręczycielem i dłużnikiem głównym na korzyść wierzyciela przy potraktowaniu jej jako umowy na rzecz osoby trzeciej (pactum in favorem tertii). Umowa poręczenia jest umową zobowiązującą, lecz nigdy wzajemną, nawet gdy udzielenie poręczenia następuje za wynagrodzeniem. Najczęściej ma ono swoją podstawę prawną (causa) w stosunku między poręczycielem a dłużnikiem głównym, który to stosunek zresztą dla umowy między poręczycielem a wierzycielem jest bez znaczenia. Podstawową cechą poręczenia jest jego zawisłość od długu głównego. Można to inaczej określić przez sformułowanie, że poręczenie ma charakter akcesoryjny (zawisłość) względem długu głównego. Może to być w różny sposób rozumiane. Trafnie wskazuje na to zagadnienie A. Szpunar: O zasadzie akcesoryjności poręczenia, Pal. 1992, z. 1 1 -12, s. 22 i n. Por. też L. Ogiegło: (w) Kodeks cywilny. Komentarz, t. 11, Warszawa 1998, s. 519 i n. Akcesoryjność ta wyraża się w tym, że: a) nieważność długu głównego powoduje nieważność poręczenia; wyjątkiem jest tu przypadek objęty przepisem art. 877 k.c.; b) umorzenie długu głównego powoduje wygaśnięcie poręczenia; nie jest to zależne od okoliczności, czy wierzyciel został przy tym zaspokojony, czy nie; c) o zakresie zobowiązania poręczenia rozstrzyga każdoczesny zakres zobowiązania dłużnika głównego (art. 879 § 1 ); jednakże czynność prawna dokonana przez dłużnika z wierzycielem po udzieleniu poręczenia nie może zwiększyć zobowiązania poręczyciela (art. 879 § 2), w czym przejawia się konieczna ochrona interesu poręczyciela przed nieoczekiwanym dla niego zwiększeniem ciężaru jego osobistego obowiązku; d) poręczycielowi służą przeciwko wierzycielowi zarzuty, jakie może podnieść dłużnik główny (art. 883 § 1). Przedmiotem poręczenia może być każdy dług, w pewnych przypadkach nawet dług niezupełny (zob. wyżej wywody § 8). Gdy jednak chodzi o dług przyszły, kodeks wymaga, by poręczenie wskazywało wysokość tego długu jako z góry oznaczoną (art. 878 § 1 ). Oznaczenie terminu powstania przyszłego długu nie musi mieć miejsca. Wszelako bezterminowe poręczenie może być przed powstaniem długu odwołane w każdym czasie przez poręczyciela (art. 878 § 2). Praktyce obrotu znane są pewne odmiany poręczenia, jak: poręczenie jedynie na wypadek nieściągalności wierzytelności od dłużnika głównego; poręczenie za poręczyciela, czyli tzw. podporęczenie; poręczenie zwrotne (regresowe), którego przedmiotem jest wykonanie przez dłużnika głównego zobowiązania regresowego wobec wierzyciela i inne. Zob. co do poręczenia: M. Chlamtacz: (w) EPPP, t. III, Poręczenie; W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 680 i n.; A. Ważbiński: Umowa poręczenia w nowym kodeksie cywilnym, PUG 1964, nr 8-9; Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. 2, § I55 i n.; M. Bączyk: Odpowiedzialność cywilna poręczyciela, Toruń 1982; A. Szpunar: O zasadzie akcesoryjności poręczenia...; tenże: Zabezpieczenia osobiste wierzytelności, KPP 1992, nr 1 -4; tenże: Uwagi o realizacji i odpowiedzialności poręczyciela, "Rejent" 1996, nr 11; tenże: Zabezpieczenia osobiste wierzytelności, Sopot 1997, s. 23 i n.; Z. Radwański: Poręczenie. Komentarz do przepisów kodeksu cywilnego, Warszawa 1994; J. Mojak: Poręczenie cywilne, (w) A. Jakubecki, J. Mojak, E. Niezbiecka: Prawne zabezpieczenia kredytów, Lublin 1994; L. Ogiegło..., s. 518 i n. II. Zawarcie umowy. Do ważności poręczenia wymagane jest zachowanie szczególnej formy. Jednakże nie cała umowa, lecz jedynie oświadczenie poręczyciela powinno być pod rygorem nieważności złożone na piśmie. Mamy tu do czynienia z formą ad solemnitatem (art. 876 § 2 k.c.). III. Skutki prawne. Podstawowym obowiązkiem, który ciąży na poręczycielu, jest obowiązek wykonania zobowiązania, gdyby nie wykonał go dłużnik główny. Znane są w tej kwestii d w a warianty. Odpowiedzialność poręczyciela może mieć charakter posiłkowy, co oznacza, że wierzyciel może żądać od niego świadczenia dopiero wówczas, gdy dłużnik główny opóźnia się ze swym świadczeniem, a nawet gdy minie pewien termin (respiro) od zawiadomienia poręczyciela o tym opóźnieniu. Odpowiedzialność poręczyciela może też mieć miejsce jako równoległa z odpowiedzialnością dłużnika głównego. Który z tych wariantów znajduje zastosowanie, rozstrzyga o tym umowa stron. W braku odmiennego zastrzeżenia przyjmuje się jednak, że zastosowanie ma wariant drugi, a poręczyciel jest odpowiedzialny wobec wierzyciela jak współdłużnik solidarny (art. 881 k.c.). Od odpowiedzialności współdłużników solidarnych różni się odpowiedzialność poręczyciela w dwóch kierunkach. Naprzód poręczenie jest zawsze zawisłe od długu głównego. Następnie zaś skutki dokonanego przez poręczyciela świadczenia układają się nieco inaczej niż przy zobowiązaniu solidarnym. Mianowicie wierzyciel zostaje tu zaspokojony, lecz mimo to dług nie wygasa, albowiem z mocy ustawy poręczyciel wstępuje w dotychczasowy stosunek prawny w miejsce zaspokojonego wierzyciela (art. 518 § 1 pkt 1 k.c.). Co do przypadku nieoznaczenia terminu wypełnienia świadczenia lub konieczności stosowania wypowiedzenia - zob. art. 882 kodeksu cywilnego. Jak już była o tym mowa, poręczyciel, od którego wierzyciel żąda zaspokojenia, może przedstawić przeciwko roszczeniu nie tylko zarzuty wynikające z umowy poręczenia, lecz także zarzuty, jakie przysługują wierzycielowi ze strony dłużnika głównego. W szczególności może on według ustawy potrącić wierzytelność przysługującą dłużnikowi głównemu względem wierzyciela (art. 883 § 1). Zob. też art. 883 § 2 i 3. Wobec faktu, że wskutek istnienia poręczenia może się zdarzyć podwójne świadczenie należności wierzycielowi, tj. świadczenie przez dłużnika głównego i przez poręczyciela, każdy z nich powinien niezwłocznie zawiadomić drugiego o dokonanym przez siebie świadczeniu. Odnosi się to o tyle do dłużnika, o ile wiedział o udzieleniu poręczenia. Gdyby zawiadomienia nie dokonał poręczyciel, a dłużnik tymczasem zobowiązanie wykonał, nie może żądać od dłużnika zwrotu z tytułu wstąpienia w miejsce zaspokojonego wierzyciela, chyba że dłużnik działał w złej wierze (art. 885 k.c.). Gdyby tego nie uczynił dłużnik, mimo że wiedział o udzieleniu poręczenia, a poręczyciel tymczasem zaspokoił wierzyciela, ten ostatni ma możność żądania od dłużnika zwrotu świadczenia, chyba że działał w złej wierze (art. 886 k.c.). Stosunek poręczenia jest w zasadzie ustanowiony w interesie wierzyciela. Stąd też rodzi on przede wszystkim obowiązki po stronie, która jest zobowiązana, a nie po stronie uprawnionej. Niemniej jednak ustawa nakłada na wierzyciela dość istotny obowiązek niezwłocznego zawiadomienia poręczyciela o fakcie, że dłużnik główny opóźnia się ze spełnieniem świadczenia (art. 880 k.c.). Zawiadomienie to nie odgrywa żadnej roli w materii odpowiedzialności poręczyciela, gdy ma on być traktowany tak, jak dłużnik solidarny, co jest regułą w rozumieniu przepisów k.c. (zob. art. 881 ). Może ono stanowić jednak przesłankę odpowiedzialności poręczyciela przy poręczeniu posiłkowym. Ponadto jednak brak zawiadomienia lub spóźnione zawiadomienie poręczyciela o opóźnieniu dłużnika głównego może poręczycielowi wyrządzić szkodę w sferze jego stosunku z dłużnikiem. W przypadku takim może wchodzić w rachubę odpowiedzialność odszkodowawcza wierzyciela wobec poręczyciela, podlegająca ogólnym zasadom art. 471 i n. kodeksu cywilnego. Dalszym obowiązkiem wierzyciela jest obowiązek zachowania zabezpieczeń wierzytelności, środków dowodowych itp. w interesie poręczyciela (art. 887 k.c.). Co do skutków poręczenia długu przez kilku poręczycieli i ich stosunków wzajemnych - zob. orz. SN z 26 VIII 1969 r., OSN 1970, poz. 93 publ. także w OSPiKA 1971, poz. 4, z glosą A. Ohanowicza. Zob. też E. Drozd: Z problematyki wielości poręczycieli w świetle kodeksu cywilnego, NP 1971, nr l.; A. Szpunar: Zabezpieczenia..., s. 124 i n. W praktyce poważne wątpliwości budziło zagadnienie możliwości samo- dzielnego zawarcia umowy poręczenia przez osobę pozostającą w związku małżeńskim. Wątpliwości te rozstrzygnęło orz. SN (7) z 25 III 1994 r. (OSN 1994, nr 7 - 8, poz. 146), w którym przyjęto, że do zawarcia umowy poręczenia przez jednego małżonka w czasie trwania wspólności ustawowej wymagana jest zgoda drugiego małżonka wówczas, gdy umowa ta jest czynnością przekraczającą zakres zwykłego zarządu majątkiem wspólnym. Stanowisko to budzi nadal kontrowersje w doktrynie - por. glosy do cytowanego orzeczenia: M. Bączyka, w zasadzie aprobująca ("Przegląd Bankowy" 1994, nr 3), a także krytyczna A. Dyoniaka ("Monitor Prawniczy" 1994, nr 9). IV. Wygaśnięcie poręczenia. Zobowiązanie poręczyciela wygasa wraz z wygaśnięciem długu głównego, co jest następstwem zasady zawisłości poręczenia. Wygasa ono również z przyczyn, które powodują wygaśnięcie obowiązku poręczyciela jako takiego, np. więc przez zaspokojenie wierzyciela przez poręczyciela, przez zwolnienie go z zobowiązania ze strony wierzyciela, przez nadejście terminu końcowego lub ziszczenie się warunku rozwiązującego itd. Przelew wierzytelności zabezpieczonej poręczeniem powoduje według ogólnych zasad utrzymanie się w mocy poręczenia (art. 509 § 2 k.c.). W razie przejęcia długu przez osobę trzecią poręczenie wygasa, chyba że poręczyciel wyrazi zgodę na dalsze trwanie zabezpieczenia (art. 525 k.c.). Zob. również art. 878 § 2 i art. 882 kodeksu cywilnego. Zobowiązanie poręczyciela przedawnia się według zasad ogólnych (art. 117 i n. k.c.). V. Gwarancja bankowa. W stosunkach obrotu gospodarczego, początkowo przede wszystkim międzynarodowego, oprócz poręczenia wykształciła się instytucja gwarancji bankowej. Z punktu widzenia konstrukcji zobowiązaniowych należy zakwalifikować ją do grupy umów o świadczenie przez osobę trzecią (art. 391 k.c.). (Tak m.in. Z. Radwański, J. Panowicz-Lipska: Zobowiązania, s. 227 i 245). Pojawiły się jednak także odmienne stanowiska np. M. Olechowski: Charakter prawny gwarancji bankowej, PiP 1997, z. 6 - por. też cytowaną tam literaturę). Poglądy te były prezentowane w sytuacji, gdy brak było ustawowego określenia tej sytuacji. Nowe prawo bankowe (ustawa z 1997 r.) zawiera już pewne uregulowania (rozdział 6: "Gwarancja bankowa, poręczenia i akredytywy" - por. w szczególności art. 80-83). Gwarancja bankowa została ujęta jako jednostronne zobowiązanie banku gwaranta, że po spełnieniu przez podmiot uprawniony (beneficjenta gwarancji) określonych warunków zapłaty, które mogą być stwierdzone we wskazanej formie żądania zapłaty, bank ten wykona świadczenie pieniężne na rzecz beneficjenta gwarancji - bezpośrednio lub za pośrednictwem innego banku (art. 81 prawa bankowego). Udzielający gwarancji zobowiązuje się wobec beneficjariusza gwarancji (wierzyciela w stosunku podstawowym) do spełnienia świadczenia w przypadku niespełnienia go przez dłużnika (ze stosunku podstawowego). W ten sposób dłużnik ze stosunku gwarancyjnego (bank) przyjmuje odpowiedzialność za spełnienie świadczenia przez inną osobę wobec beneficjariusza gwarancji. Zarówno poręczenie, jak i gwarancja bankowa stanowią instrumenty zabezpieczenia roszczenia wierzyciela. O ile jednak poręczenie jest zawsze zależne od długu głównego (por. rozważania wyżej), o tyle gwarancja w zasadzie ma charakter samoistny. Występująca obecnie najczęściej gwarancja opatrzona klauzulą "zapłata na pierwsze żądanie" jest stosunkiem w pełni samodzielnym. Wspomniana klauzula w zasadzie wyłącza wszelkie zarzuty, jakie bank mógłby podnieść jako gwarant przeciwko roszczeniu wierzyciela, z wyjątkiem zarzutu czasu trwania zobowiązania gwarancyjnego. Prezentowane jest, zwłaszcza w orzecznictwie krajów Europy Zachodniej, nawet stanowisko, że nieważność stosunku podstawowego, którego gwarancja dotyczy, pozostaje bez wpływu na zobowiązanie gwaranta. Stanowisko, że gwarancja bankowa ma charakter samoistny, znajduje obecnie potwierdzenie w brzmieniu art. 82 ust. 1 prawa bankowego. Jednak także poprzednio, pod rządem prawa bankowego z 1989 r., pogląd taki był przyjmowany, także w orzecznictwie Sądu Najwyższego. Możliwość zawierania przez bank, oprócz umów poręczenia, także gwarancji wynika z art. 5 ust. 1 pkt 4 oraz art. 80 prawa bankowego. Szczegółowy tryb i formy udzielania gwarancji określone zostaną zarządzeniem Komisji Nadzoru Bankowego - delegacja ustawowa jest w art. 88 prawa bankowego. Dotychczas szczegółowe zasady i tryb udzielania gwarancji regulowało zarządzenie Prezesa NBP z 5 XI 1992 r. w sprawie szczegółowego trybu i form udzielania gwarancji bankowych (Mon. Pol. nr 36, poz. 270). Mimo zmiany stanu prawnego i pewnego uszczegółowienia istniejących unormowań nie do końca zostały rozstrzygnięte kontrowersje dotyczące charakteru prawnego gwarancji, a także zakresu odpowiedzialności gwaranta. W ramach niniejszych rozważań problemy te można jedynie zasygnalizować. Bardziej szczegółowo zagadnienia te omawiane są w następujących opracowaniach: E. Łętowska: Umowa o świadczenie przez osobę trzecią, Warszawa 1970, s. 59 i n. oraz 117 i n.; M. Koziński: Gwarancja bankowa w międzynarodowym obrocie bankowym, "Problemy Prawne Handlu Zagranicznego" 1983, z. 7; M. Bączyk: Odpowiedzialność umowna banku w prawie polskim, Toruń 1989, s. 148 i n. M. Pyziak-Szafnicka: Gwarancja autonomiczna, PPH 1994, nr 2; W. Pyzioł: (w) Prawo umów w obrocie gospodarczym, (pod redakcją S. Włodyki), Kraków 1994; J. Pisuliński: Charakter prawny gwarancji bankowej, "Monitor Podatkowy" 1994, nr 2; G. Tracz: Gwarancja bankowa - - zobowiązania kazualne czy abstrakcyjne, "Prawo bankowe" 1994, nr 2; tenże: Umowa gwarancji, Kraków 1998; S. Rudnicki: Zabezpieczenia majątkowe wierzytelności pieniężnych, Zielona Góra 1995; M. Olechowski; Gwarancja bankowa w prawie francuskim i szwajcarskim, PiP 1997, z. 1; tenże: Charakter prawny gwarancji bankowej, PiP 1997, z. 6; A. Szpunar: Zabezpieczenia..., s. 135 i n. W orzecznictwie należy odnotować uchwałę 7 sędziów SN z 16 IV 1993 r. (OSN 1993, poz. 166) oraz uchwałę pełnego składu Izby Cywilnej z 28 IV 1995 r. (OSN 1995, poz. 135). Zob. też kontrowersyjne orz. SN z 24 VI 1992 r., OSN 1992, poz. 228, z glosą M. Bączyka, PiP 1993, z. 3 oraz z 7 I 1997 r. z krytyczną glosą A. Szpunara (OSP 1997, nr 5, poz. 97) Rozdział czterdziesty UGODA § 105. Ugoda - wzmianka Czynnością prawną pomocniczą w dziedzinie zobowiązań jest ugoda. Jej społeczne znaczenie jest niemałe, gdyż staje się ona na ogół użytecznym środkiem dla łagodzenia sprzeczności interesów stron na tle istniejących stosunków prawnych, likwidowania sporów i ułatwiania wykonania roszczeń. Kodeks cywilny normuje instytucję ugody w tytule XXXV księgi III (art. 917- 918). Ugoda jest ujęta w kodeksie jako umowa stron, przez którą czynią one sobie wzajemne ustępstwa w zakresie istniejącego między nimi stosunku prawnego w tym celu, aby uchylić niepewność co do roszczeń wynikających z tego stosunku lub zapewnić ich wykonanie, albo by uchylić spór istniejący lub mogący powstać (art. 917). Ustępstwa muszą być obustronne i mniej lub bardziej ekwiwalentne. Z tej też przyczyny ugoda może być traktowana jako umowa wzajemna. Kwestia może być zresztą dyskusyjna. W braku obustronności ustępstw przepisy k.c. o ugodzie mogłyby w każdym razie znaleźć zastosowanie w drodze analogii. Przedmiotem ugody może być każdy stosunek prawny niekoniecznie zo- bowiązaniowy, o ile jest objęty dyspozycją stron. Ugoda jest jednak zawsze umową z dziedziny zobowiązań, gdyż odnosi skutek jedynie między stronami, choć może prowadzić niekiedy i do pewnych rozporządzeń. W kodeksie nie przewidziano wymagań szczególnych co do formy prawnej ugody. Znajdują zatem zastosowanie do jej zawarcia ogólne zasady prawa cywilnego. Dotyczy to i wymagań co do oświadczeń woli stron, a więc i możliwych wad oświadczeń woli. Istnieje tu wszakże konieczność wprowadzenia istotnej modyfikacji do postanowień ogólnych, wynikających z księgi I kodeksu. Mianowicie przyjęte zostaje założenie, że uchylenie się od skutków prawnych ugody zawartej pod wpływem błędu jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy błąd dotyczy stanu faktycznego, który według treści ugody obie strony uważały za niewątpliwy, a spór albo niepewność nie powstałyby, gdyby w chwili zawarcia ugody wiedziały o prawdziwym stanie rzeczy (art. 918 § 1). Późniejsze odnalezienie dowodów co do roszczeń, których ugoda dotyczy, nie pozwala na uchylenie się od skutków prawnych ugody, z wyjątkiem przypadku, gdy była ona zawarta w złej wierze (art. 918 § 2). Bliżej co do problematyki ugody -- zob. R. Czarnecki: Ugoda, NP 1967; nr 10; T. Justyński: Ugoda między nabywcą samochodu a profesjonalnym sprzedawcą o wydanie w ramach rękojmi nowego samochodu, PS 1994, nr 4; A. Szpunar: Z problematyki ugody w prawie cywilnym, PS 1995, nr 9, a także W. Czachórski: Prawo zobowiązań, s. 688 i n. oraz Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. 2, § 158 i 159. Por. też np. orz. SN z 24 VI 1974 r., OSPiKA 1975, poz. 98. Osobną instytucję prawa procesowego stanowi ugoda sądowa, zawarta przed organem sądowym w celu uniknięcia czy też zakończenia sporu. Pojęcie tej ugody odbiega od pojęcia ugody w rozumieniu przepisów kodeksu cywilnego, choć jej przedmiotem może stać się i ugoda w znaczeniu materialno-prawnym. Często brak tu będzie elementu obustronności ustępstw. Dopuszczalność ugody przewidywały również przepisy o państwowym arbitrażu gospodarczym. Bliżej co do tych kwestii - zob. J. Lapierre: Ugoda sądowa w polskim procesie cywilnym, Warszawa 1968; tenże: Pojednanie i ugoda w postępowaniu przed sądem gospodarczym, (w:) Z zagadnień współczesnego prawa cywilnego, "Studia Iuridica" t. XXI, Warszawa 1994; zob. też orz. SN z 7 VII 1981, OSPiKA 1982, poz. 215, z glosą E. Łętowskiej. Zbliżone do ugody może być uznanie roszczenia dokonane w drodze umowy. Instytucja ta wymaga osobnych analiz, które wykraczają poza zasięg niniejszego opracowania. Zob. w tej kwestii J. Lapierre: Uznanie powództwa i jego związek z uznaniem roszczenia uregulowanym w kodeksie cywilnym, St. Pr. 1970, nr 26-27; M. Pyziak- Szafnicka: Uznanie długu, Warszawa 1995. Rozdział czterdziesty pierwszy PRZEKAZ § 106. Pojęcie przekazu i jego unormowanie I. Uwagi wstępne. Nowoczesne ujęcie przekazu wprowadza do tej instytucji element zobo- wiązania powstającego z jednostronnej czynności prawnej. Celem przekazu jest ułatwienie zapłaty, a w pewnych przypadkach także i obrotu towarowego, w czym może on odegrać pewną rolę. Techniczno-prawne ujęcie przekazu formowało się w toku dość długiej ewolucji myśli i koncepcji prawniczych. Zob. A. Szpunar: Przekaz według kodeksu zobowiązań, Kraków 1937 i tam cyt. lit.; tenże: Przekaz w obowiązującym prawie polskim, "Zesz. Nauk. UJ. Prace z wynalazczości i ochrony własności intelektualnej", Kraków 1984, nr 41; tenże: Kilka uwag o przekazie, PPl-ł 1997, nr I; S. Grzybowski: Przekazanie świadczenia jako czynność prawna nienazwana a zasada swobody czynności prawnych, PiP 1967, z. 3, tenże: (w) System, t. 3; cz. 2, s. 736 i n.; J. Żuławska: Przekaz. Dokumenty na okaziciela, Katowice 1969/1970; W. Opalski: Prawna problematyka przekazu, PUG 1990, nr I 1; W. Czachórski: Powrót do przepisów o przekazie i klauzuli rebus sic stantibus, (w) Rozprawy z prawa cywilnego i ochrony środowiska, Katowice 1992; P. Bańczyk: Prawna charakterystyka przekazu według kodeksu cywilnego, PPH 1996, nr 6. Przekaz wymaga udziału trzech podmiotów: przekazującego (osoba A), przekazanego (osoba B) i odbiorcy przekazu (osoba C). Dziś uważa się, że jest on oparty na podwójnym upoważnieniu. Mianowicie: przekazujący (A) upoważnia przekazanego (B) do spełnienia świadczenia na rzecz odbiorcy przekazu (C), a oprócz tego tenże przekazujący (A) upoważnia odbiorcę przekazu (C) do przyjęcia świadczenia od przekazanego (B) na rachunek przekazującego (zob. poniższy rysunek). (przekazujący) A B C (przekazany) (odbiorca przekazu) Rys. 1 Jeżeli wskutek tych upoważnień osoba (B) spełni świadczenie do rąk osoby (C), wówczas to, co świadczy faktycznie osobie (C), prawnie świadczy przekazującemu (A), z drugiej strony to, co faktycznie osoba (C) odbierze od osoby (B), prawnie odbierze od przekazującego (A). Prowadzi to do takiego efektu, jak gdyby (B) najpierw wykonał świadczenie do rąk osoby (A), a następnie osoba (A) wykonała świadczenie do rąk osoby (C). Dzięki technice przekazu jedno świadczenie rzeczywiste (faktyczne) na linii B-C zastępuje dwa świadczenia pośrednie na linii B-A i A-C. Inaczej mówiąc, jedno świadczenie spełnione z rąk osoby (B) do rąk osoby (C) zostaje zarachowane na dwa stosunki prawne, tj. stosunek A-B i stosunek A-C. Każdy z tych stosunków ma swoją nazwę techniczną. Stosunek A-B nazywamy stosunkiem pokrycia, a stosunek A-C nazywamy stosunkiem waluty. Rzeczywiste świadczenie zostaje dokonane między podmiotami B-C, które nie są związane ze sobą żadnym węzłem prawnym, uzasadniającym wykonanie świadczenia, w szczególności zapłaty. Uzasadnienie to mieści się natomiast - to jest cechą charakterystyczną mechanizmu przekazu - na linii stosunków pokrycia (A-B) i waluty (A-C). Jakie znaczenie mają te stosunki dla oceny rzeczywistego świadczenia, o tym niżej. Tu wystarczy zasygnalizować, że dla pełniejszego wypełnienia roli przekazu wprowadza się w nowoczesnych ustawodawstwach dyspozycję co do przyjęcia przekazu przez przekazanego. Z chwilą, gdy przekazany (B) oświadczy odbiorcy przekazu (C), że przekaz przyjmuje, to jego jednostronne oświadczenie rodzi zobowiązanie wobec (C) do spełnienia świadczenia. Zob. poniższy rysunek. A B C Rys. 2 Zobowiązanie, o którym mowa, ma charakter abstrakcyjny, tzn. jest niezależne (oderwane) od stosunków pokrycia i waluty, zawierających causa tego świadczenia na liniach A-B i A-C. Przekaz służy różnym celom ekonomicznym w kręgu stosunków między trzema podmiotami, biorącymi w nim udział. Przykład 1. Przyjmijmy, że (A) kupuje od (C) rzecz ruchomą wartości 10000 zł i ma mu zapłacić cenę kupna. Ale trzecia osoba (B) jest dłużna osobie (A) sumę 20000 zł. Wówczas (A) przy zastosowaniu przekazu może doprowadzić do zapłaty między (B) i (C) należności z tytułu kupna, z tym że suma, jaką zapłaci (B) do rąk sprzedawcy rzeczy (C), oznaczać będzie zwrot długu dłużnika (B) wobec osoby (A) do wysokości dokonanej zapłaty. Przykład 2. Przyjmijmy, że (A) kupuje od (C) rzecz wartości 10000 zł i ma mu zapłacić cenę kupna. (A) nie ma jednak pieniędzy w gotówce, zaciąga więc pożyczkę u osoby (B). Wówczas przy zastosowaniu przekazu (B) płacąc 10000 zł osobie (C) umarza dług osoby (A) z tytułu ceny kupna, a jednocześnie uzyskuje wierzytelność wobec (A) z tytułu udzielonej i zrealizowanej pożyczki. Przykład 3. Przyjmijmy, że (C) chce zaciągnąć pożyczkę u osoby (A), a ta ostatnia na to się zgadza. Ale (A) nie płaci pożyczającemu pieniędzy, natomiast zleca zapłatę osobie (B), albo dlatego, że (B) jest dłużny tę sumę (A), albo znów dlatego, że jednocześnie (A) zaciąga u (B) pożyczkę. Osoba (B) płacąc np. sumę 10000 zł osobie (C) prawnie oddziaływa na dwa różne stosunki prawne: A-C i A-B. Przytoczona ilustracja wskazuje, że różnorodne cele ekonomiczne w kręgu stosunków podmiotów A-B-C wynikają ze stosunków zawsze tylko dwustronnych na linii pokrycia (A-B) i na linii waluty (A-C). Rzeczywiste świadczenie, a w naszych przykładach zapłata 10000 zł na linii B-C, ma swoje uzasadnienie (causa) i skutki prawne na liniach A-B i A-C. Od chwili przyjęcia przekazu przez przekazanego, świadczenie (B) stanowi także wypełnienie zobowiązania przekazanego (B) wobec odbiorcy przekazu (C). Zobowiązanie to jednak nie ma żadnej causa na linii rzeczywistego świadczenia. Cechy przekazu dają się ostatecznie sprowadzić do trzech cech następujących: po pierwsze, jedno świadczenie przekazanego do rąk odbiorcy przekazu zastępuje dwa świadczenia, tj. przekazanego do rąk przekazującego i przekazującego do rąk odbiorcy przekazu, a jednocześnie zostaje zarachowane na stosunki pokrycia i waluty; po drugie, świadczenie przekazanego jest skuteczne już z mocy samych upoważnień osoby przekazującej o charakterze jednostronnych oświadczeń woli, skierowanych do przekazanego i do odbiorcy przekazu; po trzecie wreszcie, tzw. przyjęcie przekazu przez przekazanego, mające charakter jednostronnego oświadczenia woli, stwarza zobowiązanie do zapłaty wobec odbiorcy przekazu, niezależnie od stosunków pokrycia i waluty. Wskazane wyżej cechy przekazu pozwalają na pełne wykorzystanie tej instytucji w obrocie. Możliwe są zarówno mniej doskonałe techniczne ujęcia legislacyjne przekazu, jak też i pewne odchylenia od podstawowego schematu, wynikające z woli ustawodawcy, a niekiedy i w pewnym zakresie z woli stron. Sam przekaz w czystej jego postaci występuje raczej rzadko. Stał się on jednak podstawą do wykształcenia się form instytucji prawnych bardziej stosowanych, jak np. akredytywa handlowa. Nadto mechanizm przekazu pozwala zrozumieć techniczno-prawne ukształtowanie tak ważnych instytucji współczesnego obrotu, jakimi są weksel trasowany i czek. Obie te instytucje podlegają jednak szczególnym przepisom prawa wekslowego i czekowego, a to co do przesłanek ich ważności, formy i skutków prawnych. Obie też są w sposób szczególny sformalizowane. Zob. niżej rozdział XLIV i XLV. II. Instytucja przekazu w prawie polskim w okresie przed 1 X 1990 roku. Kodeks zobowiązań, obowiązujący w okresie przedkodyfikacyjnym, precyzyj- nie normował przekaz w art. 613-620. Do 1 I 1965 r. instytucja ta znajdowała zatem swoją podstawę w wyraźnych uregulowaniach ustawowych. Szerzej o przekazie na gruncie k.z. - por. R. Longchamps: Zobowiązania, § 111-112; W. Czachórski: Prawo zobowiązań, wyd. I, § 130, II. Kodeks cywilny w swoim pierwotnym brzmieniu nie zawierał uregulowań odnoszących się do instytucji przekazu. Powszechnie jednak przyjmowano, że brak takiego uregulowania nie wyłącza przekazu z zakresu instytucji prawnie dopuszczalnych. Uzasadnienia poszukiwano w ogólnych zasadach prawa cywilnego, które pozwalały stworzyć dostateczną podstawę do tego, aby świadczenie wykonane przez przekazanego mogło oddziaływać na dwa stosunki prawne wewnętrzne, tzn. stosunek pokrycia i stosunek waluty. Przekazany mógł zawsze w umowie z odbiorcą zobowiązać się do takiego świadczenia. Zobowiązanie przekazanego podlegało wówczas zwykłym regułom dotyczącym zobowiązań umownych, a odbiorca zyskiwał w przekazie dłużnika, na którym ciąży obowiązek wywiązania się z długu. Można było nawet domniemywać, że samo przyjęcie przekazu wobec odbiorcy jest ofertą do zawarcia umowy. Przy pewnej tolerancji w stosowaniu art. 69 k.c. proponowano rozwiązanie, zgodnie z którym odbiorca, opierając się na ustalonych zwyczajach, nie musi odpowiadać na ofertę. Brak było jednak podstawy normatywnej do traktowania zobowiązania przekazanego wobec odbiorcy jako zobowiązania abstrakcyjnego. Przekazany mógłby zatem podnosić przeciwko odbiorcy przekazu nie tylko zarzuty wynikające z treści przekazu czy zarzuty przysługujące mu osobiście wobec odbiorcy, ale równocześnie zarzuty z obu stosunków kauzalnych uzasadniających świadczenie. Z natury rzeczy funkcja przekazu doznawała w ten sposób osłabienia, a to, co mogło być wyjątkiem w systemie k.z. (art. 614), stawało się regułą w systemie k.c. Umowne zobowiązanie przekazanego wobec odbiorcy przekazu przedawniało się według ogólnych zasad k.c., brak bowiem było normy przewidującej krótszy termin przedawnienia. Przedstawione rozumowanie oparte było na założeniu, że w systemie prawa polskiego obowiązuje generalna reguła kauzalności stosunków prawnych. Wyjątki od tej reguły są uzasadnione tylko w przypadkach i granicach wynikających z wyraźnego przepisu. Normy takiej brak było w odniesieniu do instytucji przekazu. Co najmniej wątpliwa stawała się abstrakcyjność zobowiązania "przekazanego" w instytucji akredytywy, która w okresie poprzedzającym kodyfikację była wyprowadzona z postanowień k.z. dotyczących przekazu. Jako dyskusyjny wyrażany był pogląd, że instytucja przekazu nowocześnie uformowana, a więc taka, jakiej postać znały przepisy k.z., może być uznana za instytucję stosowaną w praktyce w drodze zwyczajów. Szerzej o tej problematyce S. Grzybowski: Przekaz na tle obowiązującego prawa polskiego, PiP 1967, z. 7; tenże: (w) System, t. III, cz. 2, § 100 i 101. III. Przekaz w kodeksie cywilnym po 1 X 1990 roku. Pominięcie przekazu w k.c. spotkało się z krytyką. Wskazywano, że ustawodawca zbyt pochopnie ocenił nieprzydatność tej instytucji w gospodarce typu socjalistycznego. Por. W. Czachórski: Zobowiązania..., § 106; Z. Radwański: Prawo zobowiązań, Warszawa 1986, s. 140. Na konieczność przywrócenia instytucji przekazu wskazywała także C. Żuławska: O potrzebie kodeksowej regulacji papierów wartościowych, (w) Problemy kodyfikacji prawa cywilnego, Poznań 1990. Tymczasem przydatność przekazu, zwłaszcza w stosunkach gospodarczych, nie ulega kwestii. Stąd też, w ustawie z 28 VII 1990 r. o zmianie ustawy - Kodeks cywilny (Dz.U. nr 55, poz. 321) przywrócono instytucję przekazu, zawierając stosowne regulacje w dodanym tytule XXXVII księgi III, obejmującym także zagadnienia papierów wartościowych. Ustawodawca przejął w dużej części rozwiązania kodeksu zobowiązań. Przekaz jest ujmowany jako podwójne upoważnienie ze strony przekazującego, tj. jako upoważnienie odbiorcy do przyjęcia, a przekazanego do spełnienia świadczenia do rąk odbiorcy - na rachunek przekazującego (art. 921 § 921(1) k.c.). Żadne z tych upoważnień nie ma charakteru zlecenia, gdyż nie zobowiązuje ani przekazanego, ani odbiorcy przekazu do spełnienia i do przyjęcia świadczenia. Stwarzają one jednak podstawę do zaliczenia następstw spełnienia świadczenia przez przekazanego na dwa stosunki prawne: stosunek pokrycia i stosunek waluty (zob. wyżej pkt I). Materialno-prawne ukształtowanie tych stosunków może być różne i w zasadzie treść ich znajduje się poza przekazem. Przyjęcie przekazu przez przekazanego wobec odbiorcy stwarza między nimi zobowiązanie abstrakcyjne (zob. wyżej pkt I). Wydaje się, że nie jest wyłączone wydanie odbiorcy przekazu pisemnego, na którym znajduje się już oświadczenie przekazanego, że przekaz przyjmuje, jakkolwiek brak jest w tym względzie wyraźnego przepisu (poprzednio por. art. 614 k.z.), W stosunku do odbiorcy przekaz może być imienny, na zlecenie lub na okaziciela. Przedmiotem przekazu może być każde świadczenie, które wymaga przyjęcia, w praktyce przede wszystkim świadczenie pieniędzy lub rzeczy zamiennych. Do ważności przekazu ustawa nie wymaga formy szczególnej. Skutki prawne przekazu są normowane w dwojakim kierunku. Jedne to następstwo prawne przyjęcia przekazu jako jednostronnej czynności prawnej abstrakcyjnej (art. 921(1) –921(3) k.c.); drugie - następstwo przekazu w związku ze stosunkiem pokrycia lub waluty (art. 921(4)-921(5) k.c.). Co do pierwszej kategorii unormowań, abstrakcyjność zobowiązania przekazanego wobec odbiorcy przekazu wynika z określenia zarzutów, jakie mogły być podniesione przez przekazanego po przyjęciu przekazu. Uregulowanie k.c. odbiega w tym zakresie od sformułowania art. 614 § 1 k.z. Kodeks cywilny w art. 921(2) § 2 nie wskazuje bowiem, jakie zarzuty przekazany może przeciwstawić odbiorcy, lecz określa, na jakie zarzuty przekazany nie może powołać się wobec odbiorcy przekazu. Wskazywano (W. Czachórski: Zobowiązania, 1995, s. 412 i n.), że nastąpiło pewne zniekształcenie treści art. 921(2) § 2 k.c., gdyż treść tę bardzo trudno jest poprawnie zinterpretować. Jasne było, że wyłączony jest zarzut przekazanego na linii między nim i przekazującym (w stosunku pokrycia). Brak natomiast wyłączenia drugiego stosunku kauzalnego pomiędzy odbiorcą przekazu a przekazującym (stosunek waluty). Tekst przepisu wskazuje natomiast na wyłączenie zarzutu ze stosunku przekazany-odbiorca. Zarzutu tego nie wyłączał kodeks zobowiązań. Nie czynią tego także przepisy ustawodawstw obcych. Ustawą z 12 VIII 1996 r. (Dz.U. nr 114, poz. 542) zmieniony został § 2 art. 921(2). Na wzór kodeksu zobowiązań zawarto w nim określenie, jakie zarzuty mogą zostać podniesione przez przekazanego. Obecnie nie budzi już żadnych wątpliwości, że wyłączone są jakiekolwiek zarzuty dotyczące stosunku kauzalnego pomiędzy przekazanym a przekazującym (stosunek pokrycia). Po przyjęciu przekazu przekazany ma obowiązek spełnić świadczenie wobec odbiorcy, a ewentualnie realizować jedynie roszczenie o zwrot tego, co świadczono nienależnie, w stosunku do przekazującego. Tak np. gdyby przekaz był udzielony w "dług", tj. gdyby przekazany był dłużnikiem przekazującego, a dług ten w rzeczywistości nie istniał lub uległ uprzednio umorzeniu, przekazany musi świadczyć należność do rąk odbiorcy przekazu, ma natomiast roszczenie o zwrot nienależnego świadczenia względem przekazującego w stosunku pokrycia. Abstrakcyjne zobowiązanie przekazanego wynikające z przyjęcia przekazu ulega stosunkowo krótkiemu przedawnieniu rocznemu (art. 921(2) § 3 k.c.). Według poglądów doktryny powstałej na tle kodeksu zobowiązań, abs- trakcyjność zobowiązania wynikającego z przyjęcia przekazu może być uchylona w umowie stron biorących udział w czynności prawnej przekazu. Klauzula taka, osłabiająca funkcje przekazu, nie pozbawia go cech prowadzących do możliwości ułatwienia obrotu przez zastąpienie dwóch kolejnych świadczeń w stosunku pokrycia i waluty przez jedno świadczenie na linii między przekazanym a odbiorcą przekazu. Poglądy te nadal zachowują aktualność. Co do skutków niespełnienia świadczenia przez przekazanego, który przekaz przyjął, mają zastosowanie ogólne zasady dotyczące niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązań. Ponieważ przekaz sam przez się nie rodzi żadnego zobowiązania po stronie przekazującego, a okoliczności uzasadniające udzielenie przekazu mogą się zmienić, przekazujący może po myśli postanowień k.c. przekaz odwołać, jednakże tylko dopóty, dopóki przekazany przekazu nie przyjął lub nie spełnił świadczenia wobec odbiorcy przekazu (art. 921(3)). Odwołania należy dokonać przez zawiadomienie przekazanego lub odbiorcy. Odwołalność przekazu należy traktować jako niezależną od stosunku pokrycia i waluty. Gdy chodzi o drugą kategorię unormowań, należy odróżnić skutki przekazu w stosunku pokrycia i w stosunku waluty. W stosunku pokrycia obowiązek świadczenia istnieje u przekazanego jedynie wówczas, gdy jest on dłużnikiem przekazującego co do przekazanego świadczenia (art. 921(4) k.c.). Przez zadośćuczynienie przekazowi w tym zakresie należy rozumieć spełnienie świadczenia do rąk odbiorcy, a nie przyjęcie przekazu (art. 921(1) k.c.). Gdy przekazany jest dłużnikiem przekazującego, jest on tylko upoważniony, ale nie obowiązany do spełnienia świadczenia do rąk odbiorcy na rachunek przekazującego. Skutki spełnienia świadczenia są w stosunku pokrycia zawsze zależne od rodzaju tego stosunku. Jeżeli przekazany jest dłużnikiem przekazującego, np. z tytułu pożyczki, ceny kupna, należności z tytułu czynszu itp., następuje umorzenie tego długu. Jeżeli, przeciwnie, przekazany ma dopiero pożyczyć albo podarować przekazującemu przedmiot świadczenia, powstają wraz z jego spełnieniem do rąk odbiorcy takie skutki, jak w następstwie wypłaty waluty lub wykonania darowizny do rąk przekazującego. W braku jakiegokolwiek uprzedniego stosunku wewnętrznego między przekazanym i przekazującym, należy stosować przepisy o zleceniu, tj. przekazany może żądać zwrotu wydatku obejmującego spełnienie świadczenia. W stosunku waluty skutki spełnienia świadczenia przez przekazanego także są zależne od rodzaju stosunku wewnętrznego. Jeżeli przekazujący jest dłużnikiem odbiorcy, np. z tytułu pożyczki, ceny kupna, należności z tytułu czynszu itp., następuje umorzenie tego długu. Samo uzyskanie przyjęcia przekazu nie może być jeszcze równoznaczne z umorzeniem długu przekazującego. Skutek ten odnosi dopiero efektywne spełnienie świadczenia. Strony mogą jednak umówić się inaczej (art. 921(5) in fine k.c.). Jeżeli, przeciwnie, przekazujący ma pożyczyć albo darować odbiorcy przedmiot świadczenia, powstają wraz z jego spełnieniem do rąk odbiorcy takie skutki, jak w następstwie wypłaty waluty lub wykonania darowizny przez przekazującego. W braku jakiegokolwiek uprzedniego stosunku wewnętrznego między prze- kazującym i odbiorcą przekazu należy i tu stosować przepisy o zleceniu (do inkasa). Odbiorca jest więc obowiązany wydać przedmiot świadczenia przekazującemu. Co do akredytywy - zob. w szczególności S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 102 i 103 i tam cyt. lit. Kwestii nie analizujemy bliżej w tym podręczniku. Rozdział czterdziesty drugi PRZYRZECZENIE PUBLICZNE § 107. Przyrzeczenie publiczne i jego unormowanie I. Pojęcie i cechy. Jest przyjęte, że jednostronna czynność prawna może spowodować powstanie ważnego stosunku prawnego w dziedzinie zobowiązań jako element umowy, a zatem gdy jest to zwłaszcza oferta kierowana w tym celu do jednego lub większej liczby podmiotów. Tylko też wyjątkowo czynność prawna jednostronna może sama przez się stać się źródłem stosunku prawnego obligacyjnego. Wtedy mianowicie, gdy mice będzie postać publicznego przyrzeczenia. Zjawisko to wyjaśnia tzw. teoria policytacyjna, według której ze strony przyrzekającego powstaje w tym przypadku obowiązek świadczenia pod warunkiem zawieszającym, że ktoś podejmie działanie wskazane w przyrzeczeniu publicznym. W praktyce chodzi zwłaszcza o publiczne wyznaczenie nagrody za dokonanie pracy umysłowej lub fizycznej o oznaczonym rezultacie, za znalezienie jakiejś rzeczy, za udział w konkursie literackim, naukowym, artystycznym lub tp., wreszcie za oznaczony w tym konkursie najlepszy czy też oceniony według pewnej kolejności wynik. Przydatność społeczna tego rodzaju inicjatyw nie budzi wątpliwości, skoro z reguły stają się one motorem pewnego zachowania się, które inaczej nic byłoby podjęte. Motywem uzasadniającym moc przyrzeczenia publicznego jest dążenie do ochrony zaufania ewentualnego adresata. W kodeksie cywilnym przyrzeczeniu publicznemu poświęcono tytuł XXXVI księgi III (art. 919 - 921 ). Według kodeksu cywilnego, publiczne przyrzeczenie jest to przyrzeczenie polegające na stosownym ogłoszeniu, że za wykonanie lub za najlepsze wykonanie oznaczonej czynności przyrzekający spełni pewne świadczenie, tj. przyzna nagrodę (art. 919 § 1 oraz 921 § 1). Ogłoszenie staje się publiczne, gdy dojść może do szerszego kręgu osób, np. przez podanie treści w dziennikach, plakatach, przez radio lub tp. Słowo "czynność" oznacza w tym przypadku przejaw pewnej aktywności, która może wyrazić się w bardzo różny sposób, choćby w wykonaniu (interpretacji) cudzego utworu czy nawet prezentacji cech własnej osobowości (tzw. konkurs piękności). Najczęściej chodzić będzie o podjęcie oznaczonego działania czysto faktycznego, np. znalezienia rzeczy i oddania jej przyrzekającemu nagrodę, wykrycia przestępstwa, dokonania odkrycia naukowego lub wynalazku itd. Do ważności przyrzeczenia nie jest w zasadzie wymagane wyznaczenie terminu spełnienia czynności, poza przypadkiem przyrzeczenia nagrody kon- kursowej (art. 919 § 2 i art. 921 § 1). Gdy termin spełnienia czynności został ogłoszony, ma on w ogólności to znaczenie, że wykonanie czynności po tym terminie nie powoduje powstania uprawnienia do otrzymania nagrody, a następnie ogranicza przyrzekającego w kwestii skutecznego odwołania przyrzeczenia. Wolno bowiem odwołać przyrzeczenie jedynie wtedy, gdy terminu wykonania czynności w ogóle nie ogłoszono. Odwołania dokonuje się przez ogłoszenie publiczne w taki sam sposób, w jaki było uczynione przyrzeczenie nagrody. Stanie się ono zresztą bezskuteczne wobec osoby, która wcześniej czynność wykonała (art. 919 § 2). Nie ma przeszkody, by przyrzeczenie publiczne w treści swej zawierało stwierdzenie jego nieodwołalności, co wiązać będzie ogłaszającego. II. Skutki prawne. Prawo do przyrzeczonej nagrody nabywa według kodeksu cywilnego ten, kto spełni wymagania zawarte w publicznym ogłoszeniu. Staje się on wierzycielem osoby przyrzekającej nagrodę i ma roszczenie o wykonanie jej świadczenia. Stanowi regułę ogólną, że gdy czynność wykonało niezależnie od siebie kilka osób, a jest to w danej sytuacji faktycznej możliwe, każdej z nich należy się nagroda w pełnej wysokości, chyba że została przyrzeczona tylko jedna nagroda (art. 920 § 1). W tym ostatnim przypadku otrzyma ją osoba, która pierwsza się zgłosiła, a w razie jednoczesnego zgłoszenia się kilku osób - ta, która pierwsza czynność wykonała (art. 920 § 2). Jeżeli kilka osób wykonało czynność wspólnie, w razie sporu nagrodę dzieli odpowiednio sąd jako organ orzekający w procesie (art. 920 § 3). Odstępstwo od reguły ogólnej ma miejsce w razie przyrzeczenia nagrody konkursowej. W tym bowiem przypadku ocena, komu przypada nagroda i ewentualnie w jakiej wysokości, należy do przyrzekającego, chyba że w przyrzeczeniu nagrody inaczej zastrzeżono (art. 921 § 2). W swej ocenie przyrzekający jest na ogół swobodny. W praktyce jednak niekiedy sam wyznacza elementy regulaminu, określające podstawy ustalania oceny, by uniknąć w tej sprawie zarzutu dowolności. Szeroko stosowane jest ustanawianie specjalnego rodzaju jury konkur- sowego, które wydaje ostateczną ocenę i proceduje najczęściej według pewnego regulaminu postępowania, który podaje się do wiadomości publicznej albo do wiadomości osób zainteresowanych przed ogłoszeniem wyników konkursu. Nagroda konkursowa należy się w zasadzie za samo wykonanie czynności określonej w publicznym ogłoszeniu. Dotyczy to również przypadków, gdy czynność polega na wykonaniu jakiegoś dzieła o charakterze dobra materialnego lub niematerialnego. Wynika stąd, że własność dzieła, gdy chodzi o dzieło materialne lub prawo autorskie (ewentualnie wynalazcze) do dobra niematerialnego pozostaje - w braku innych dyspozycji ustawy - przy wykonawcy. Przyrzekający nagrodę może jednak zastrzec w ogłoszeniu, że świadczenie nagrody stanowi jednocześnie ekwiwalent za nabycie przez niego praw do dzieła, które zostało wykonane. Wówczas też nabycie praw do dzieła następuje z chwilą realizacji (wypłacenia) nagrody przez przyrzekającego (art. 921 § 3). Na tle instytucji przyrzeczenia publicznego mogą pojawić się skomplikowane problemy szczegółowe. Zob. np. co do tzw. konkursu zamkniętego - orz. SN z 28 IV 1969 r., OSN 1970, poz. 36, publ. także w OSPiKA 1970, poz. 63, z glosą S. Grzybowskiego. Zob. również A. Szpunar: Przyrzeczenie nagrody konkursowej, NP 1971, nr 3; W. Piechotki: Konkurs jako źródło zobowiązania, St. Pr. 1971, nr 31; Z. Radwański: (w) System, t. III, cz. 2, § 160-162; K. Zawada: Przyrzeczenie publiczne w polskim prawie cywilnym, Warszawa 1987; zob. też orz. SN z 1 VI 1978 r., OSN 1979, poz. 13, z glosą J. Barty, PiP 1980, z. 6. Co do możliwości traktowania obietnic wyborczych jako przyrzeczenia publicznego zob. też orz. SN z 20 IX 1996 r. z częściowo krytyczną glosą M. Cieślińskiego (OSP 1997, nr 6, poz. 113). Rozdział czterdziesty trzeci PAPIERY WARTOŚCIOWE I ZNAKI LEGITYMACYJNE § 108. Pojęcie papierów wartościowych i znaków legitymacyjnych - ich elementy normatywne I. Uwagi wstępne. Powiązanie uprawnień majątkowych, a m.in. wierzytelności, z dokumentem może mieć w zasadzie charakter dwojaki. Albo dokument spełnia rolę dowodową, tj. ułatwia uprawnionemu wykazanie prawa, w wyjątkowych przypadkach pozwala także na ograniczenie zarzutów dłużnika przede wszystkim do tych, które wynikają z treści dokumentu. Albo rola dokumentu staje się o wiele ważniejsza, mianowicie ucieleśnia on wówczas uprawnienie majątkowe w ten sposób, że nie dokument podąża za uprawnieniem jako środek dowodowy, lecz uprawnienie jako takie zostaje związane z dokumentem. Innymi słowy: kto uzyskuje prawo do dokumentu, temu przysługuje jednocześnie uprawnienie, jakie ten dokument wyraża. Co więcej, treść dokumentu może wówczas z reguły rozstrzygać o treści uprawnienia. Gdy mamy do czynienia z przejawem ucieleśnienia uprawnień majątkowych w dokumencie, mówimy o instytucji papierów wartościowych, których rodzaje mogą być najrozmaitsze. Nowoczesny obrót gospodarczy posługuje się w szerokim stosunkowo zakresie papierami wartościowymi. Ich zastosowanie wzrasta zwłaszcza w XIX i XX w. z przyczyn najrozmaitszych. Co do wielu rodzajów tych papierów pojawia się tendencja do ugruntowania ich obiegowości. Papiery te bowiem są zbywalne, a nabywca papieru wartościowego nabywa w ten sposób uprawnienie, które on reprezentuje. Papier taki wzmacnia ochronę uprawnionego, gdyż ma on pewność, że do realizacji uprawnienia konieczny jest moment prezentacji papieru wartościowego, którym dysponuje. Papier wartościowy służy jednocześnie ochronie interesów strony obciążonej, m.in. dłużnika, gdy reprezentuje on wierzytelność, albowiem obowiązek świadczenia jest realizowany jedynie na rzecz osoby, którą papier wartościowy wskazuje przy jednoczesnym przedstawieniu dokumentu ucieleśniającego upraw- nienie. Obiegowość papierów wartościowych wzrasta, gdy opiewają one na okaziciela jako osobę uprawnioną. Wiąże się z tym potrzeba pewnych unormowań szczególnych, które wprowadzają niekiedy zasadę, że samo posiadanie papieru wartościowego stwarza legitymację formalną uprawnienia po stronie posiadacza. Z legitymacji tej wynika domniemanie uprawnienia, a ten, kto ma obowiązek świadczenia wynikający z treści papieru wartościowego, może spełnić świadczenie do rąk formalnie uprawnionego, zwalniając się z ciążącego na nim obowiązku, m.in. długu. Gdy papier wartościowy zaginie lub uprawniony utraci jego posiadanie bez swej woli, może on - nie mogąc uzyskać świadczenia bez przedstawienia papieru wartościowego - żądać jego umorzenia w trybie przewidzianym przez przepisy szczególne. II. Rodzaje i znaczenie prawne papierów wartościowych. Systematyzacja doktrynalna rodzajów papierów wartościowych dokonywana jest według różnych kryteriów podziału. 1. Jako papiery wartościowe w szerokim tego słowa znaczeniu i uchodzą te, co do których w ogóle posiadanie dokumentu jest niezbędne dla realizacji ucieleśnionego w nich uprawnienia. Już z tej przyczyny wymagają one szczególnej podstawy normatywnej w przepisach danego systemu prawa krajowego. Z podstawy tej wynikają też bardziej precyzyjne ujęcia co do zakresu legitymacji formalnej posiadacza papieru, uprawnień wystawcy papieru, m.in. dłużnika, co do możności ważnego spełnienia świadczenia do rąk posiadacza papieru itd. Tu należą: a) papiery reprezentujące wierzytelności pieniężne na sumy oznaczone płatne we wskazanych terminach, jak obligacje, listy zastawne, weksle, czeki itp.; b) papiery reprezentujące wierzytelności pieniężne, uwarunkowane przez zajście zdarzeń losowych, jak m.in. losy loteryjne, polisy ubezpieczeniowe; c) dokumenty reprezentujące prawa udziałowe w spółkach handlowych kapitałowych, a więc w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością i w spółkach akcyjnych (akcje); d) papiery reprezentujące uprawnienia do rozporządzania towarami powierzonymi pieczy wystawcy dokumentu, m.in. dowody składowe domów składowych, konosamenty i dowody ładunkowe; e) zapisy długu na okaziciela, gdy je dany system prawa krajowego uznaje za dopuszczalne, czy to z mocy szczególnych zezwoleń właściwej władzy, czy to bez takich zezwoleń (zob. np. przepisy k.c. niem., przepisy k.z. szwajc. i dziś nie obowiązujące już przepisy polskiego k.z.). Jako papiery wartościowe w szerokim tego słowa znaczeniu mogą też być uznane tzw. papiery legitymacyjne, wskazujące uprawnionego imiennie, przy których obowiązek świadczenia dłużnika jest związany z przedstawieniem papieru, jak np. dokumenty ubezpieczeniowe, książeczki oszczędnościowe, imienne abonamenty teatralne, kinowe, koncertowe itp., bilety miesięczne kolejowe, tramwajowe, autobusowe itd. Papiery te mają jedynie ułatwić świadczenie dłużnika, lecz nie są one przeznaczone do obiegu, a dłużnik może zawsze, niezależnie od ich istnienia, żądać od posiadacza wykazania swego uprawnienia. Skutki prawne związane z różnymi papierami legitymacyjnymi różnią się między sobą zależnie od szczegółowych unormowań. Za papiery wartościowe w węższym tego słowa znaczeniu uchodzą tylko te, co do których z mocy szczególnych przepisów prawa istnieje możliwość ich zbywania z tym skutkiem, że nabywca w dobrej wierze papieru od osoby, na którą wskazuje dokument, nabędzie uprawnienie ucieleśnione w dokumencie, choćby zbywca nie był rzeczywiście uprawnionym. Gdy papier wartościowy odnosi się do wierzytelności pieniężnej, którą można uważać za pewien kapitał w znaczeniu ekonomicznym, oprócz tego mogą występować papiery wartościowe (zwłaszcza na okaziciela) ucieleśniające uprawnienie do odsetek od tego kapitału lub rat amortyzacyjnych (kupony). Co do pierwszych, tj. odsetek, mimo ich ubocznego charakteru, papiery, które je reprezentują, mają samodzielny charakter i mogą pozostawać w mocy nawet mimo wygaśnięcia głównego zobowiązania co do spłaty kapitału. Każdy papier wartościowy w zasadzie powinien określać treść uprawnienia związanego z dokumentem, a także powinien być zaopatrzony w podpis wystawcy dokumentu. Wyjątkowo tylko przy zjawisku masowości wystawienia pewnych papierów wartościowych, jak np. obligacji, dopuszczalne jest zastąpienie odręcznego podpisu wystawcy papieru przez podpis odbity sposobem mechanicznym. 2. Pod względem zakresu legitymacji formalnej i sposobu przenoszenia (obiegowości) papierów wartościowych, dzielą się one na: a) papiery imienne, które legitymują jako uprawnionego jedynie osobę imiennie w ich treści wymienioną; uprawnienia z tych papierów są przenoszalne jedynie w drodze przelewu i wydania dokumentu, a więc według polskiego prawa obowiązującego stosownie do art. 509 i n. k.c.; b) papiery na zlecenie, które legitymują jako uprawnionego osobę imiennie w ich treści wymienioną lub osoby, na które uprawnienia z dokumentu zostaną przeniesione w drodze indosu; w systemie prawa polskiego - zob. art. 921(9) § 1 k.c., a także zwłaszcza przepisy prawa wekslowego i czekowego; c) papiery na okaziciela, które legitymują jako uprawnionego każdą osobę, która przedstawia dokument (papier wartościowy) jego wystawcy; papiery te są przenoszalne przez przeniesienie własności dokumentu; w systemie prawa polskiego do przeniesienia własności dokumentu potrzebne jest jego wydanie - zob. art. 921(12) § 2 k.c.; zob. także zwłaszcza przepisy prawa wekslowego i czekowego. Szerzej o przedstawionych wyżej kwestiach A. Ohanowicz, J. Górski: Zarys, rozdz. XXXI, pkt 1 i 2; S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, s. 985 i n.; A. Szpunar: Podstawowe problemy papierów wartościowych, PiP 1991, z. 2; K. Zawada: (w) Prawo papierów wartościowych, pod red. S. Włodyki, Kraków 1992, s. 15 i n.; Z. Radwański, J. Panowicz-Lipska: Zobowiązania, § 41. III. Znaki legitymacyjne. Oprócz instytucji papierów wartościowych występują w obrocie gospodarczym rozliczne odmiany znaków na okaziciela i znaków legitymacyjnych. Służą one bądź to do celów zbliżonych do tych, którym służą papiery wartościowe, a więc zwłaszcza ucieleśniają pewne uprawnienia przysługujące ich okazicielowi, bądź to do celów wyłącznie legitymacyjnych, a więc mają ułatwiać zindywidualizowanie uprawnionego do odbioru oznaczonego świadczenia. Zarówno znaki na okaziciela, jak i znaki legitymacyjne znajdują masowe zastosowanie w życiu codziennym. Pierwszym brak z reguły wszystkich elementów papieru wartościowego, a zwłaszcza oznaczenia w treści dokumentu pełnej treści zobowiązania dłużnika, podpisu wystawcy itp., jakkolwiek poza tym legitymują one ich posiadacza do uzyskania realizacji uprawnienia. Należą tu m.in. znaczki stemplowe i pocztowe, marki i podobne dokumenty, np. więc zwykłe bilety kolejowe, bilety komunikacji miejskiej lub dalekobieżnej, autobusowe, tramwajowe itd.; bilety teatralne, kinowe lub koncertowe itp.; bony towarowe itd. Znaki te są przenoszalne jak papiery na okaziciela. Poza pewnymi wyjątkami jednak uprawniony może wykazać treść swego uprawnienia także i za pomocą innych dowodów niż posiadanie znaku. Znak może łatwo ulec zgubieniu, a postępowanie szczególne w celu umorzenia znaku nie jest stosowane. Drugie, a więc znaki legitymacyjne, nie mają w ogóle charakteru obiegowego. Służą one bowiem tylko uprawnionemu do uzyskania świadczenia jako uproszczony dowód tego uprawnienia. Należą tu m.in. kwity bagażowe, kwity lub inne znaki wydawane na dowód oddania pewnych przedmiotów, zwłaszcza odzieży, w szatniach, garderobach itp., oddanych do reperacji w przedsiębiorstwach usługowych itd. Dłużnik może się według ustalonej praktyki zwolnić z zobowiązania, wykonując świadczenie wobec posiadacza takiego znaku. Uprawniony ma jednak możność wykazania swego uprawnienia także innymi przekonywającymi dowodami, albowiem sam znak jest tylko surogatem dowodu uprawnienia. W razie utraty znaku nie podlega on również umorzeniu w specjalnym trybie postępowania. Nowoczesne unormowanie całości przepisów dotyczących instytucji papierów wartościowych, znaków na okaziciela i znaków legitymacyjnych rzadko jest stosowane pod postacią przepisów natury ogólnej. Pewne elementy takiego unormowania zawiera k.z. szwajc., a także, od 1 X 1990 r., polski kodeks cywilny (por. art. 921(6)-921(16) k.c. oraz dalsze wywody w pkt. V tego rozdz.). Osobne unormowania dotyczą powszechnie zwłaszcza instytucji weksli i czeków. Podobnie w systemie polskiego prawa obowiązującego, zob. wywody rozdziału XLIV i XLV. W niektórych systemach prawnych pojawia się natomiast ogólne unormowanie tzw. zapisu długu na okaziciela, do czego można nawiązać przy pewnych fragmentarycznych unormowaniach ogólnych zagadnień dotyczących znaków na okaziciela i znaków legitymacyjnych. System ten przyjęto np. w kodeksie cywilnym niemieckim. W ślad za tym systemem podobnie ujmował to zagadnienie k.z. w okresie poprzedzającym kodyfikację prawa cywilnego. Kodeks cywilny pominął tę instytucję milczeniem, rezygnując tym samym ze stworzenia szerszej podstawy normatywnej dla wielu unormowań występujących w dziedzinach specjalnych. IV. Ogólna charakterystyka nowoczesnego unormowania zapisu długu na okaziciela. Dla celów dydaktycznych warto przytoczyć najogólniejsze elementy ujęcia zapisu długu na okaziciela w świetle przepisów k.z., mimo ich uchylenia. Bardziej pogłębione wywody na ten temat zawierają z natury rzeczy opracowania naukowe instytucji w kodeksie zobowiązań z okresu jego obowiązywania. Zob. też R. Longchamps: Zobowiązania, § 27. Po myśli przepisów k.z. zapis długu na okaziciela ujmowano jako zobowiązanie powstające w związku z wystawieniem dokumentu, w którym wystawiający zobowiązuje się do świadczenia na żądanie okaziciela --- za zwrotem wydanego dokumentu (art. 225 k.z.). Zapis, o którym mowa, był więc traktowany jako papier wartościowy, ucieleśniający wierzytelność w ten sposób, że realizacja uprawnienia wymaga przedstawienia dokumentu. Nadto i przeniesienie prawa do wierzytelności następowało przez zbycie papieru wartościowego. Przedmiotem świadczenia mogło być świadczenie każdego rodzaju, choć w praktyce najczęściej świadczenie pieniężne. Przyrzeczenie świadczenia opiewa w tym przypadku na okaziciela. Tak rozumiany zapis długu na okaziciela nie stawiał żadnych ograniczeń co do osoby wystawcy. Kodeks zastrzegał jedynie, że ilekroć do wystawienia i puszczenia w obieg dokumentów na okaziciela ustawa wymaga zezwolenia władzy, dokument wystawiony bez takiego zezwolenia jest nieważny, a wystawca jest odpowiedzialny za szkodę, jaką wyrządza przez wystawienie dokumentu (art. 226 k.z.). Według poglądów doktryny dopatrywano się wyjaśnienia istoty zapisu długu na okaziciela w teorii kreacyjnej. Traktuje ona zapis jako jednostronną czynność prawną wystawcy, której skuteczność jest zależna od spełnienia się dorozumianego warunku, że ktoś inny niż wystawca stanie się prawnym posiadaczem dokumentu. W interesie obiegowości dokumentu k.z. uznawał za wierzyciela zapisu długu na okaziciela każdego prawnego posiadacza tego papieru wartościowego (art. 228 § 2 i 3), a fakt jego posiadania traktował jako domniemanie co do przysługującego posiadaczowi prawa. Kwestia ta podlegała bardziej szczegółowemu unormowaniu. Tak więc po myśli przepisów k.z. spełnienie świadczenia do rąk każdego okaziciela zwalniało dłużnika z zobowiązania (art. 228 § 1 k.z.); dłużnik nie miał też obowiązku dochodzić, czy okaziciel jest prawnym posiadaczem dokumentu (art. 228 § 2 k.z.). Gdyby jednak dłużnik miał powód do przypuszczenia, że okazany dokument dostał się do rąk okaziciela sposobem bezprawnym, albo gdyby właściwa władza wydała zakaz spełnienia świadczenia, np. w związku z umorzeniem utraconego dokumentu, dłużnik miał prawo zwolnić się z zobowiązania przez złożenie przedmiotu świadczenia do depozytu sądowego (art. 228 § 3 k.z.); odmawiał wówczas spełnienia świadczenia do rąk okaziciela. Dłużnik mógł przeciwstawić okazicielowi zapisu długu tylko takie zarzuty, które odnoszą się do autentyczności lub wynikają z treści okazanego dokumentu, albo które służą mu przeciw okazicielowi osobiście (art. 227 k.z.). Wynikało stąd, że zobowiązanie z tytułu zapisu długu na okaziciela miało charakter abstrakcyjny, tj. oderwany od causa zobowiązania, ilekroć prawnym posiadaczem dokumentu był kto inny niż osoba uzyskująca jako pierwsza dokument od dłużnika. Każdy dalszy nabywca papieru wartościowego mógł więc domagać się skutecznie spełnienia świadczenia bez względu na prawidłowość causa ze stosunku prawnego, jaki powstał między wystawcą i pierwszym nabywcą dokumentu. Powyższe ukształtowanie zapisu długu na okaziciela zmierzało do nadania wierzytelności charakteru obiegowego. Z natury rzeczy bowiem nabywca takiego dokumentu nie troszczy się o prawidłowość podstawy prawnej przysporzenia (causa) w zobowiązaniu dłużnika. Umowa stron i wprowadzenie odpowiedniej klauzuli do treści dokumentu zapisu mogła wyłączyć abstrakcyjność zobowiązania. Zob. także W. Czachórski: Czynności prawne przyczynowe i oderwane w polskim prawie cywilnym, Warszawa 1952, s. 131 i n. Gdy dokument na okaziciela został prawomocnie umorzony, dłużnik obowiązany był wydać osobie, na której żądanie nastąpiło umorzenie, i na jej koszt nowy dokument, albo gdy wierzytelność była już wymagalna -- spełnić stosowne świadczenie (art. 229 k.z.). Przeniesienie wierzytelności z zapisu długu na okaziciela następowało przez zbycie i wydanie dokumentu. Świadczenie następowało za jego zwrotem, a gdy było częściowe - z zaznaczeniem o tym na okazanym dokumencie (art. 225 k.z. in fine). Przepisy, które tu przytoczono, w systemie prawa obowiązującego w okresie przedkodyfikacyjnym miały na tyle ogólne znaczenie, że mogły na nich opierać się z reguły fragmentaryczne unormowania skutków wystawienia innych papierów wartościowych. Dotyczyło to zwłaszcza zarówno zasady zakresu legitymacji formalnej okaziciela papieru, jak i zakresu obowiązków dłużnika, jak wreszcie oderwania (w zasadzie) obowiązku świadczenia wystawcy od causa, która to zobowiązanie usprawiedliwia. Kodeks zobowiązań ułatwiał też ocenę znaczenia prawnego znaków na okaziciela i znaków legitymacyjnych szeroko stosowanych w obrocie, stanowiąc, że stosują się do nich odpowiednio, a więc z uwzględnieniem ich charakteru, postanowienia art. 225 i n. k.z. Przewidywano jednak wyraźnie, że w razie utraty znaku dłużnik obowiązany jest spełnić świadczenie na żądanie tego, kto wykaże, że był prawnym posiadaczem znaku i że znak został utracony (art. 230 k.z.). IV. Ocena według prawa obowiązującego. 1. Kodeks cywilny w swoim pierwotnym brzmieniu nie zawierał uregulowania ani instytucji zapisu długu na okaziciela, ani przepisów dotyczących papierów wartościowych. Brak takich regulacji kodeksowych uzasadniano malejącą rolą papie- rów wartościowych w gospodarce typu socjalistycznego. Zachowały natomiast moc przepisy prawa wekslowego i czekowego oraz postanowienia kodeksu handlowego odnoszące się do akcji. Pierwsze uregulowania dotyczące obligacji wprowadziło dopiero rozporządzenie Rady Ministrów z 22 XI 1985 r. w sprawie emisji obligacji przez przedsiębiorstwa państwowe (Dz.U. nr 55, poz. 280). Prawo emisji miały jednak tylko przedsiębiorstwa państwowe, a nabywcami mogły być wyłącznie jednostki gospodarki uspołecznionej. Rozporządzenie to zostało uchylone ustawą z 27 IX 1988 r. o obligacjach (Dz.U. nr 34, poz. 254), a ta z kolei zastąpiona została ustawą z 29 VI 1995 r. o obligacjach (Dz.U. nr 83, poz. 420; sprost. Dz.U. 1995, nr 118, poz. 574). Ustawa la reguluje zasady emisji, zbywania, nabywania i wykupu obligacji. Spod jej działania wyłączono jednak obligacje emitowane przez NBP i inne banki oraz obligacje państwowe. Problematyka obligacji wykracza poza ramy rozważań tego podręcznika. Szerzej o tych zagadnieniach I. Weiss: Zastosowanie obligacji w gospodarce, PUG 1992, nr 4; tenże: (w) Prawo papierów wartościowych..., s. 87 i n.; tenże: Obligacje, Warszawa 1997. Por. też pkt 8b. 2. Przejście do systemu gospodarki rynkowej przywróciło znaczenie papierom wartościowym. Wyrazem tego jest wprowadzenie do k.c., nowelą z 28 VII 1990 r., ogólnych przepisów o papierach wartościowych (art. 921(6)-921(16)). Zasadniczy trzon stanowią art. 921(6)-921(14) odnoszące się do papierów wartościowych opiewających na wierzytelności. Dwa ostatnie przepisy zawierają jedynie odesłania - art. 921(16) k.c. nakazuje odpowiednie stosowanie przepisów o papierach wartościowych opiewających na wierzytelności do papierów opiewających na inne prawa, a art. 921(15) - do znaków legitymacyjnych stwierdzających obowiązek świadczenia. Artykuły 921(6)-921(16) k.c. zawierają uregulowania o charakterze ogólnym. Nie znalazła się wśród nich ustawowa definicja papieru wartościowego. Z ogółu uregulowań wynika jednak w sposób nie budzący wątpliwości, że ustawa polska używa pojęcia papier wartościowy w znaczeniu szerszym. W ustawach szczegółowych mogą pojawiać się definicje papieru wartościowego, jednak znajdują one zastosowanie jedynie do stosunków regulowanych taką ustawą. Por. np. definicję zawartą w ustawie z 22 III 1991 r. - Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi i funduszach powierniczych (tekst jedn. Dz.U. z 1994 r., nr 58, poz. 239 ze zm.). Kodeks nie rozstrzyga, czy dokument może być uznany za papier war- tościowy tylko wówczas, gdy ustawa nadaje mu taki charakter. Zagadnienie to, ujmowane jako obowiązywanie bądź nieobowiązywanie zasady numerus clasus papierów wartościowych, w ostatnich latach wzbudziło zainteresowanie doktryny. Prezentowane są zróżnicowane poglądy, przy czym, zwłaszcza ostatnio, kwestionowane jest obowiązywanie zasady zamkniętego katalogu papierów wartościowych. W szczególności obowiązywanie tej zasady kwestionowane jest w odniesieniu do papierów wartościowych imiennych, a także, choć tu już z pewnymi zastrzeżeniami, do papierów wartościowych na zlecenie. Z licznych opracowań por. w szczególności K. Zawada: (w) Kodeks cywilny, t. II, 1998, s. 633 i tam powołaną obszerną literaturę zagadnienia. W ścisłym związku z ogólnym rozumieniem pojęcia papier wartościowy pozostają kwestie związane z chwilą powstania papieru wartościowego. W tym miejscu trzeba jedynie wskazać na istnienie następujących teorii w tym względzie: Teoria kreacyjna, według której papier wartościowy powstaje w chwili złożenia przez wystawcę podpisu na dokumencie. Teoria emisyjna, która uzależnia powstanie papieru wartościowego od wyjścia dokumentu z rąk wystawcy zgodnie z jego wolą, czyli od puszczenia go w obieg. Teoria umowna, według której do powstania zobowiązania nie wystarczy samo wystawienie dokumentu we właściwej formie. Konieczna jest ponadto umowa, podlegająca ogólnym zasadom prawa cywilnego, zawarta pomiędzy wystawcą a odbiorcą dokumentu. W zakresie tej problematyki zob. S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, s. 987 i n.; A. Szpunar: Podstawowe problemy...; tenże: O powstaniu zobowiązania wekslowego, PUG 1992, nr 1. Zob. też L. Ogiegło: Charakter prawny powstania zobowiązania wekslowego, "Rejent" 1995, nr 9, a także orz. SN (7) z 29 V1 1995 r., (OSN 1995, nr 12, poz. 238), z glosami A. Szpunara (OSP 1995, nr 2, poz. 33) i J. Mojaka (PiP 1995, z. 4). Przepisy k.c. rozróżniają następujące rodzaje papierów wartościowych, według dwóch kryteriów: ? po pierwsze, według kryterium odnoszącego się do rodzaju prawa inkor- porowanego w papierze wartościowym, papiery opiewające na wierzytelności oraz opiewające na prawa inne niż wierzytelności (por. art. 921(16)); ? po drugie, według kryterium odnoszącego się do sposobu przenoszenia praw z papieru wartościowego, papiery na okaziciela (art. 921(12)), papiery na zlecenie (art. 921(9)) i papiery imienne (art. 921(8)). Ponadto k.c. wyróżnia znaki legitymacyjne stwierdzające obowiązek świadczenia, do których stosuje się odpowiednio przepisy o papierach war- tościowych (art. 921(15)). Co do rozumienia tych pojęć, a także przenoszenia uprawnień inkorporowanych w poszczególnych rodzajach papierów - zob. wyżej pkt I niniejszego rozdz. Por. też: A. Szpunar: Podstawowe problemy papierów wartościowych...; C. Żuławska: (w) Komentarz..., Zobowiązania, t. II, s. 577 i n.; K. Zawada: (w) Kodeks cywilny, Warszawa 1998, s. 643 i n. 3. Ścisłe powiązanie uprawnienia z posiadaniem dokumentu przyczynia się do wzmocnienia zasady bezpieczeństwa obrotu. Może jednak prowadzić do spełnienia przez dłużnika świadczenia do rąk osoby nieuprawnionej, chociaż posiadającej papier wartościowy. We współczesnych systemach prawnych powszechnie przyjmuje się, że rozstrzygające znaczenie powinna mieć w takich wypadkach legitymacja formalna. Rozwiązanie takie przewiduje również wyraźnie k.c. w art. 921(1), po myśli którego spełniając świadczenie do rąk posiadacza legitymowanego treścią papieru wartościowego, dłużnik zwalnia się z ciążącego na nim obowiązku, chyba że działa w złej wierze. Zła wiara powinna być rozumiana stosunkowo wąsko. Dłużnik będzie w złej wierze, gdy wie, że posiadacz dokumentu nie jest uprawniony, a także gdy mógł się z łatwością o tym dowiedzieć. Zagadnieniem pojmowania złej wiary zajmował się także Sąd Najwyższy --- por. w szczególności orz. SN (7) z 22 I 1991 r. (OSN 1992, nr 1, poz. 1). Osoba, w której posiadaniu znajduje się papier wartościowy, jest legity- mowana formalnie do przyjęcia świadczenia. Określenie "legitymacja" jest niezupełnie ścisłe, gdyż w rzeczywistości chodzi o domniemanie, że posiadaczowi papieru służy wierzytelność związana z dokumentem. Ustawa mówi jednak o "legitymacji" i tym określeniem będziemy się dalej posługiwać. 4. Legitymacja formalna ulega pewnemu zróżnicowaniu w zależności od rodzaju papieru wartościowego. W przypadku papierów wartościowych imiennych legitymowana jest osoba wskazana w treści dokumentu lub osoba, na którą uprawnienie zostało przeniesione w drodze przelewu wierzytelności. Przelew musi być połączony z wydaniem dokumentu (art. 921(8) k.c.). Papiery wartościowe na zlecenie legitymują osobę wymienioną w dokumencie oraz każdego, na kogo prawa zostały przeniesione przez indos (art. 921(9) § 1 k.c.). Ustawa wyjaśnia, że indos jest pisemnym oświadczeniem umieszczonym na papierze wartościowym na zlecenie i zawierającym co najmniej podpis zbywcy, oznaczającym przeniesienie praw na inną osobę (art. 921(9) § 2 k.c.). Oprócz nieprzerwanego szeregu indosów do przeniesienia praw z dokumentu na zlecenie potrzebne jest jego wydanie (art. 921(9) § 3 k.c.). O rodzajach indosów --- zob. rozdz. czterdziesty czwarty § 110 nin. podręcznika, a także A. Szpunar: O indosie wekslowym, "Przegląd Sądowy" 1991, z. 4; C. Żuławska: (w) Komentarz..., s. 581 i n. Przeniesienie praw z dokumentu na okaziciela wymaga wydania tego dokumentu (art. 921(12) k.c.). Oznacza to, że legitymowany formalnie jest każdoczesny posiadacz papieru wartościowego na okaziciela. Na tle tej kategorii papierów wartościowych najsilniej ujawnia się funkcja obiegowa. Obrót dokumentem jest maksymalnie uproszczony ("prawo idzie za dokumentem"). Z uwagi na tę szczególną łatwość obrotu, kodeks przewiduje sankcję w postaci nieważności dokumentu na okaziciela, jeżeli do puszczenia go w obieg wymagane jest zezwolenie właściwego organu państwowego, a dokument wystawiono bez takiego zezwolenia (art. 921(10) § 1 k.c.). Należy także zauważyć, że art. 921(10) § 2 k.c. wprowadza wyjątek od zasady wyrażonej w art. 75 k.c. i dopuszcza odbicie podpisu dłużnika sposobem mechanicznym, chyba że przepisy szczególne stanowią inaczej. 5. Zgodnie z art. 921(7) k.c., spełnienie świadczenia do rąk posiadacza legitymowanego treścią papieru wartościowego zwalnia dłużnika, chyba że działał on w złej wierze. Z przepisu tego wynika, że w przypadku papieru wartościowego imiennego dłużnik może skutecznie spełnić świadczenie do rąk osoby, która jest wymieniona w treści dokumentu lub zawarła z taką osobą umowę przelewu wierzytelności, a ponadto przedstawia będący w jej posiadaniu dokument. Skutek związany ze spełnieniem świadczenia wyłącza zła wiara dłużnika. O rozumieniu pojęcia złej wiary była już mowa. Należy jedynie dodać, że dłużnik będzie chroniony także wtedy, gdy był w błędzie (w znaczeniu potocznym) co do identyczności posiadacza dokumentu z osobą wymienioną w dokumencie jako wierzyciel. Błąd musi jednak wynikać z przedstawionego przez posiadacza wiarygodnego dokumentu tożsamości. Powyższe uwagi odnoszą się także do posiadacza dokumentu na zlecenie. Świadczenie do rąk posiadacza dokumentu, na którego dokument był wystawiony lub na którego opiewa ostatni z nieprzerwanego ciągu indosów, zwalnia dłużnika, chyba że działał on w złej wierze. Podobnie jak przy dokumentach imiennych i na tych samych warunkach, dobrej wiary dłużnika nie wyłączy błąd co do identyczności posiadacza dokumentu z osobą w dokumencie tym wymienioną. Bardziej szczegółowo uregulowana jest omawiana problematyka w od- niesieniu do dokumentu na okaziciela. Dłużnik nie ma obowiązku dochodzenia, czy okaziciel jest właścicielem dokumentu. W razie uzasadnionych wątpliwości, czy okaziciel dokumentu jest wierzycielem, dłużnik powinien złożyć przedmiot świadczenia do depozytu sądowego (art. 921(11)§ 1 k.c.). Złożenie do depozytu sądowego zwalnia dłużnika z obowiązku świadczenia, jeżeli właściwy organ państwowy wydał zakaz świadczenia (art. 921(11)§ 2 k.c.). Zgodnie z art. 921(13) k.c., dłużnik może się powołać względem wierzyciela na zarzuty, które dotyczą ważności dokumentu lub wynikają z jego treści albo służą mu osobiście przeciw wierzycielowi. Dłużnik może powołać się także na zarzuty, które mu służą przeciw poprzedniemu wierzycielowi, jeżeli nabywca dokumentu działał świadomie na szkodę dłużnika. Ramy podręcznika nie pozwalają na bardziej szczegółowe przedstawienie sygnalizowanych zagadnień. Należy zatem odesłać do opracowań bardziej szczegółowych, m.in. K. Zawada: (w) Prawo papierów wartościowych..., s. 18 i n. i tam cyt. lit. oraz J. Mojak: Obrót wierzylelnościami. Zagadnienia prawne, Lublin 1995 i tam cyt. literatura. 6. Z art. 921(6) k.c. wynika, że koniecznym warunkiem realizacji wierzytel- ności inkorporowanej w papierze wartościowym jest władanie dokumentem. Zgodnie z powołanym przepisem, dłużnik ma obowiązek spełnić świadczenie za zwrotem dokumentu lub za udostępnieniem mu go w celu pozbawienia dokumentu jego mocy prawnej w sposób zwyczajowo przyjęty. Jeżeli wierzyciel utracił dokument, nie może dochodzić od dłużnika wykonania zobowiązania. Może natomiast wystąpić o umorzenie dokumentu, o ile zezwalają na to przepisy właściwe dla danego rodzaju papieru wartościowego (art. 921(10) k.c.). Umorzenia dokonuje sąd po przeprowadzeniu odpowiedniego postępowania. Podstawę stanowią przepisy dekretu z 10 XII 1946 r. o umarzaniu utraconych dokumentów (Dz.U. z 1947 r., nr 5, poz. 20) lub odpowiednie postanowienia prawa wekslowego (w odniesieniu do weksli) oraz prawa czekowego (w odniesieniu do czeków). W wyniku umorzenia dokument zostaje pozbawiony mocy prawnej. Dłużnik jest obowiązany wydać osobie, na której rzecz nastąpiło umorzenie, na jej koszt, nowy dokument. Osoba, na rzecz której nastąpiło umorzenie, może także wykonywać swoje prawa na podstawie postanowienia o umorzeniu (art. 921(14) § 2 k.c. i art. 11 ust. 3 dekretu o umarzaniu utraconych dokumentów). Należy stwierdzić, że w wyniku umorzenia następuje zerwanie związku pomiędzy wierzytelnością i umorzonym dokumentem, a nawiązanie - pomiędzy wierzytelnością i nowym dokumentem (lub postanowieniem o umorzeniu). W myśl przepisów szczególnych, do których odsyła art. 921(14) § 1 k.c., większość papierów wartościowych na okaziciela opiewających na wierzytelności nie podlega umorzeniu. Przepisy nie przewidują natomiast ograniczeń w umarzaniu papierów wartościowych na zlecenie oraz imiennych. 7. Co do papierów wartościowych opiewających na inne prawa niż wie- rzytelności, to prawo polskie nie daje podstaw do wystawiania papierów wartościowych ucieleśniających prawa rzeczowe. Papierem wartościowym opiewającym na prawa członkowskie jest akcja. Taki sam charakter ma świadectwo tymczasowe wydawane akcjonariuszowi na dowód dokonania częściowej wpłaty na akcje na okaziciela. Należy do nich stosować przede wszystkim przepisy dotyczące dokumentów tego rodzaju. Do kwestii nie rozstrzygniętych w przepisach szczególnych odpowiednie zastosowanie znajdą przepisy art. 921(6) –921(14) k.c. (art. 921(16) k.c.). O problematyce akcji - zob. A. Szumański: (w) Prawo papierów wartościowych..., s. 45 i n. i tam cyt. lit. oraz A. Szpunar: Akcje jako papiery wartościowe, PiP 1993, z. 11 -14 i tam cyt. lit. 8. Problematyka poszczególnych rodzajów papierów wartościowych uregulowana jest poza kodeksem cywilnym. Wykracza też poza ramy niniejszego wykładu. Sygnalizując jedynie tę obszerną i skomplikowaną materię wskazać należy, że poza akcjami emitowanymi przez spółki akcyjne i uregulowanymi w kodeksie handlowym, na gruncie prawa polskiego można wyróżnić następujące grupy papierów wartościowych: A. Weksle i czeki. Podlegają one przepisom prawa wekslowego i prawa czekowego - obie ustawy z 1936 r. Bliżej o tych papierach wartościowych w rozdz. czterdziestym czwartym i czterdziestym piątym nin. podręcznika. B. Obligacje zawierające zobowiązanie emitenta do zapłaty posiadaczowi obligacji jej nominalnej wartości wraz z oprocentowaniem. Generalnym aktem odnoszącym się do obligacji jest ustawa z 29 VI 1995 r. o obligacjach (Dz.U. nr 83, poz. 420); sprost. Dz.U. 1995, nr 118, poz. 574. W kwestiach w niej nie uregulowanych mają zastosowanie przepisy kodeksu cywilnego, przede wszystkim tytuł XXXVII księgi III. C. Konosament występujący w towarowym transporcie morskim oraz międzynarodowej żegludze śródlądowej. Dokument ten stanowi podstawę zobowiązania przewoźnika do wydania przesyłki w porcie przeznaczenia osobie będącej prawnym posiadaczem konosamentu. Daje też posiadaczowi tytuł prawny do dysponowania ładunkiem. Konosament uregulowany jest w kodeksie morskim oraz w konwencji brukselskiej z 1924 r. D. Bony premiowe. Inkorporowane w nich wierzytelności pieniężne uwarunkowane są zajściem zdarzeń losowych. Należą one do grupy bankowych papierów wartościowych. E. Losy Ioteryjn e. Inkorporowane w nich wierzytelności także uzależnione są od zdarzenia losowego. Grupa ta jest niejednolita wewnętrznie, gdyż losy (lub inne dowody udziału w grze) mogą także przybrać postać znaku legitymacyjnego. F. Książeczki oszczędnościowe. Są to dowody imienne wystawiane przez banki dla osób fizycznych gromadzących oszczędności pieniężne na rachunkach bankowych. Dotyczące ich regulacje zawarte są w prawie bankowym. Kontrowersyjne co do swego charakteru są polisy ubezpieczeniowe oraz bony prywatyzacyjne. Uregulowania dotyczące tych ostatnich zawarte są w ustawie z 30 VIII 1996 r. o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych (Dz.U. nr 118, poz. 561 ze zm.). Brak jest natomiast obecnie podstaw prawnych do traktowania dowodu składowego jako papieru wartościowego. Kodeks handlowy uznawał wyraźnie, że dowody składowe wydawane przez przedsiębiorstwa składowe (domy składowe) są papierami wartościowymi na zlecenie (por. treść uchylonych art. 647-681 k.h.). Szerzej o problematyce poszczególnych papierów wartościowych piszą autorzy powołanego opracowania: Prawo papierów wartościowych, m.in. M. Stec (s. 213 i n.), A. Jamróg (s. 218 i n.), I. Weiss (s. 87 i n.). Por. też C. Żuławska: (w) Komentarz..., s. 569 i n.; Z. Radwański, J. Panowicz-Lipska: Zobowiązania..., s. 317 i n. 9. Poza ramami niniejszych rozważań pozostaje także problematyka publicznego obrotu papierami wartościowymi. Zasygnalizować jedynie można, że zgodnie z ustawową definicją zawartą w art. 2 ustawy z 21 VIII 1997 r. - Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi (Dz.U. nr 118, poz. 754) publicznym obrotem papierami wartościowymi, zwanym "publicznym obrotem", jest proponowanie nabycia lub nabywanie emitowanych w serii papierów wartościowych, przy wykorzystaniu środków masowego przekazu albo w inny sposób, jeżeli propozycja skierowana jest do więcej niż 300 osób albo do nieoznaczonego adresata. Jednocześnie we wskazanym art. 2 ustawy wymieniono wiele sytuacji, które pozostają poza granicami "publicznego obrotu". O publicznym charakterze obrotu papierami wartościowymi decydują elementy określone w art. 5 i n. ustawy. Do czasu wydania aktów wykonawczych do ustawy - Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi, jednak nie dłużej niż przez 12 miesięcy od jej wejścia w życie (por. art. 190), pozostają w mocy przepisy wydane na podstawie poprzednio obowiązującej ustawy z 22 III 1991 r. - Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi i funduszach powierniczych (t. jedn. Dz.U. z 1994 r., nr 58, poz. 239 ze zm.), o ile nie są sprzeczne z nową ustawą. Chodzi o następujące akty prawne: zarządzenie Przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych z 30 VII 1991 r. w sprawie zasad i trybu prowadzenia przez Komisję Papierów Wartościowych ewidencji papierów wartościowych wprowadzanych do publicznego obrotu (Mon. Pol. nr 26, poz. 183); zarządzenie Przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych w sprawie szczegółowego sposobu prowadzenia przez przedsiębiorstwo maklerskie transakcji i rozliczeń oraz zasad prowadzenia ewidencji tych transakcji (Mon. Pol. nr 27, poz. 194); rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie szczegółowych warunków, jakim powinien odpowiadać prospekt papierów wartościowych wprowadzanych do publicznego obrotu (Dz.U. nr 71, poz. 308). Bliższa analiza problematyki obrotu papierami wartościowymi zawarta jest w opracowaniu S. Biernata i A. Szumańskiego: (w) Prawo papierów wartościowych..., s. 229 i n. Por. też cyt. tam literaturę. 10. Problematyka znaków legitymacyjnych została częściowo omówiona wyżej (por. pkt I niniejszego rozdziału). Z art. 921(15) § 1 k.c. wynika, że do znaków legitymacyjnych stwierdzających obowiązek świadczenia stosuje się odpowiednio przepisy o papierach wartościowych. Przepis ten wskazuje, że znak legitymacyjny stanowi jedynie ułatwienie dowodu dla osoby uprawnionej. Potwierdza taki wniosek art. 921(15) § 2 k.c. Z przepisu tego wynika, że w razie utraty znaku legitymacyjnego stwierdzającego w swej treści obowiązek świadczenia na żądanie wierzyciela, dłużnik może uzależnić spełnienie świadczenia od wykazania uprawnienia przez osobę zgłaszającą takie żądanie. Do znaku legitymacyjnego, który nie określa imiennie osoby uprawnionej, stosuje się odpowiednio przepisy o papierach wartościowych na okaziciela, chyba że co innego wynika z przepisów szczególnych. Zob. także S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, s. 988 i n. Rozdział czterdziesty czwarty WEKSEL § 109. Pojęcie weksla i jego unormowanie w ogólności I. Uwagi wstępne. Rozwój instytucji weksla jako papieru wartościowego, który ucieleśnia wierzytelność pieniężną, jest ściśle związany z potrzebami gospodarki towarowo- pieniężnej i rozwojem kredytu. Z pierwotnych dokumentów znanych w praktyce bankowej przeradzają się weksle w sformalizowane papiery wartościowe, które w XIX i XX w. znajdują powszechne zastosowanie i są z reguły unormowane przez prawo handlowe. Prawo to dąży do nadania wekslom cech zapewniających im wysoki stopień bezpieczeństwa w obrocie, łatwość realizacji wierzytelności wekslowych, a także rozszerzoną możliwość ich przeniesienia w okresie ważności weksla. Zostaje to osiągnięte przez: - ścisłe sformalizowanie dokumentu wekslowego, który może opiewać jedynie na oznaczoną wierzytelność pieniężną; - nadanie wierzytelnościom wekslowym charakteru wierzytelności abstrakcyjnych, tj. oderwanych od podstawy prawnej (causa) wierzytelności; causa zobowiązania wekslowego nie jest w wekslu wyrażona i nie wpływa na ważność i realizację wierzytelności wekslowej; - uzależnienie realizacji wierzytelności wekslowej od posiadania dokumentu, który wierzytelność tę wyraża, tj. weksla; - dopuszczenie zbycia weksli drogą indosu; - przyjęcie zasady, że każda osoba, której podpis figuruje na wekslu, staje się odpowiedzialna (przy zachowaniu odpowiednich przesłanek) za wykonanie zobowiązania wekslowego wobec osoby uprawnionej z weksla. Weksel występuje w obrocie gospodarczym w dwóch postaciach i do obu tych postaci stosuje się wiele zasad wspólnych. Są to: a) weksel trasowany, stanowiący rodzaj sformalizowanego przekazu pieniężnego i b) weksel własny, stanowiący rodzaj sformalizowanego skryptu dłużnego. Zarówno w obrocie międzynarodowym, jak i wewnątrzkrajowym, główną rolę odgrywa weksel trasowany. Weksel własny ma przede wszystkim znaczenie jako weksel gwarancyjny (o czym niżej). Sądowy tryb dochodzenia roszczeń wekslowych jest na ogół we wszystkich krajach uproszczony, co wiąże się z całokształtem unormowań tzw. prawa wekslowego. II. Przepisy prawa krajowego - umowy międzynarodowe. Instytucja weksli jest unormowana w każdym kraju przez wewnętrzne przepisy prawa wekslowego. W Polsce obowiązuje w tej materii ustawa z 28 IV 1936 r. Prawo wekslowe (Dz.U. nr 37, poz. 282). Co do podstawowej literatury - zob. I. Rosenbluth: Prawo wekslowe i czekowe. Komentarz, t. I-ll, Kraków 1936; S. Wróblewski: Prawo wekslowe i czekowe, Kraków 1936; S. Janczewski: Prawo handlowe, wekslowe i czekowe, Warszawa 1947, s. 395 i n.; I. Różański: Podręcznik prawa wekslowego wraz z wzorami weksli, 2 wyd., Warszawa 1957; S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 144-149. Zob. takie A. Szpunar: O powstaniu zobowiązania wekslowego, PUG 1992, z. I; tenże: O odpowiedzialności dłużników wekslowych, "Przegląd Sądowy" 1992, z. 5-6; tenże: Poręczenie wekslowe, PiP 1992, z. 8; tenże: O indosie wekslowym, "Przegląd Sądowy" 1991; tenże: Komentarz do prawa wekslowego i czekowego, Warszawa 1994; K. Piasecki: Prawo wekslowe i czekowe z komentarzem, Warszawa 1993; A. Żabicki: Prawo wekslowe i czekowe polskie i zagraniczne, Warszawa 1993; Zob. też: Z. Radwański, J. Panowicz-Lipska: Zobowiązania..., s. 317 i n. i tam cyt. literatura. Z uwagi na międzynarodowy obieg weksli od dawna czyniono wysiłki w kierunku pełnej unifikacji prawa wekslowego w skali światowej. Wysiłki te zostały w poważnym stopniu uwieńczone pomyślnym rezultatem wskutek przyjęcia przez wiele państw trzech konwencji genewskich z 7 VI 1930 r., z których podstawowa zawiera jednolite (loi uniforme) przepisy o wekslach trasowanych i własnych oraz wykaz zastrzeżeń dopuszczonych do rezerwacji krajowych. Jednocześnie przyjęte zostały uregulowania możliwych kolizji ustaw krajowych oraz postanowienia o opłatach skarbowych (stemplowych) od weksli. Do konwencji nie przystąpiły m.in. państwa anglosaskie, których prawo wekslowe, jakkolwiek oparte na tych samych nieomal zasadach, przejawia przecież pewne odrębności. Polska ratyfikowała konwencje genewskie dotyczące ujednoliceń prawa wekslowego w 1936 r. (Dz.U. z 1937 r., nr 26, poz. 175 -180) i na ich zasadach oparte zostały aktualne przepisy krajowe. § 110. Weksel trasowany I. Ogólna charakterystyka. W rozumieniu obowiązującego prawa wekslowego z 1936 r. weksel trasowany, inaczej ciągniony, tj. skierowany na oznaczoną osobę, jest rodzajem sformalizowanego przekazu pieniężnego, o czym była już mowa. Co do pojęcia przekazu - zob. wyżej § 106. Wymaga on zatem udziału trzech podmiotów. Są to: wystawca, trasat (inaczej akceptant) i remitent. Wystawca jest w terminologii przekazu - przekazującym, trasat - przekazanym, remitent - odbiorcą przekazu. Funkcja tych osób jest znana z wywodów poświęconych przekazowi. Weksel trasowany spełnia najczęściej rolę kredytową dla jednej z osób uczestniczących w stosunku wekslowym. Co do całości unormowań weksla trasowanego - zob. art. 1-100 prawa wekslowego. 1. Cechy weksla trasowanego. Po myśli prawa wekslowego (art. 1 ) weksel trasowany powinien zawierać następujące cechy, z których każda ma znaczenie dla ważności weksla i różnych skutków prawnych z wekslem związanych: 1) nazwę "weksel" w samym tekście dokumentu, w języku, w jakim go wystawiono; 2) polecenie bezwarunkowe zapłaty oznaczonej sumy pieniężnej; 3) nazwisko osoby, która ma zapłacić, tj. trasata; imię osoby fizycznej jest zbędne, choć wskazane; równoznaczne z nazwiskiem jest oznaczenie firmy przedsiębiorstwa, nazwy osoby prawnej; trasatem może być sam wystawca (także np. oddział przedsiębiorstwa, osoby prawnej); 4) oznaczenie terminu płatności; 5) oznaczenie miejsca płatności; 6) nazwisko osoby, na rzecz lub na zlecenie której zapłata ma być dokonana, tj. remitenta; remitentem może być sam wystawca; 7) oznaczenie daty i miejsca wystawienia weksla; 8) podpis wystawcy. Kwestia, jaką postać powinien przybrać podpis na wekslu, może budzić kontrowersje. W orz. (7) z 30 XII 1993 r. SN przyjął, że podpis wystawcy może być nieczytelny. Rozstrzygnięcie to jest dyskusyjne. Pewne uproszczenie jest dopuszczalne w odniesieniu do cech wskazanych w pkt. 4, 5 i 7. Weksel bez oznaczenia terminu płatności uważany jest bowiem za płatny za okazaniem; w braku oznaczenia miejsca płatności, miejsce wymienione obok nazwiska trasata uważa się za miejsce płatności, a także za miejsce zamieszkania trasata; w braku oznaczenia miejsca wystawienia weksla, miejsce wymienione obok nazwiska wystawcy uważa się za miejsce wystawienia. Poza tym jednak dokument, któremu brak jednej z cech wskazanych w pozostałych punktach, nie będzie uważany za weksel trasowany (art. 2 prawa wekslowego). W praktyce strony posługują się z reguły urzędowymi blankietami wekslowymi, które wymagają wypełnienia. Wzór wypełnionego blankietu wekslowego brzmi, jak następuje: "Warszawa, dnia 1 marca 1993 r. Na 5000 zł Dnia 1 lipca 1993 r. zapłaci Pan za ten weksel na zlecenie Jana S... (moje własne) sumę: pięć tysięcy złotych Kazimierz L... (podpis) Do p. Stanisława T... Płatny w Warszawie, ul. Marszałkowska nr..." Blankiet urzędowy zawiera w cenie blankietu zaliczenie opłat skarbowych należnych od maksymalnej sumy wekslowej, do jakiej wypełnienia dany rodzaj blankietu się nadaje. Gdy weksel nie jest sporządzony na blankiecie urzędowym lub gdy suma wekslowa przekracza sumę maksymalną dla danego rodzaju blankietu, konieczne staje się uiszczenie opłat skarbowych w wysokości i w sposób przepisany przez przepisy finansowe. Brak lub nienależyte uiszczenie opłat skarbowych nie wpływa na ważność weksla, a powoduje jedynie skutki przewidziane przez prawo finansowe. Ustawa dopuszcza zamieszczenie na wekslu pewnych klauzul dodatkowych, dotyczących: domicylu (art. 4 prawa wekslowego), zastrzeżenia oprocentowania sumy wekslowej w wekslu płatnym za okazaniem (art. 5), zwolnienia wystawcy od odpowiedzialności za przyjęcie weksla (art. 9), klauzuli "nie na zlecenie" zakazującej indosowania weksla (art. 11), adresu w potrzebie (art. 60), zwolnienia od protestu (art. 46). Inne klauzule uważa się za nie napisane lub mające znaczenie pozawekslowe (tak np. klauzule kupieckie dotyczące stosunków kauzalnych, jak np. klauzula pokrycia "wstawi Pan na rachunek", klauzula waluty - "wartość w towarze" lub "walutę otrzymałem", klauzula "za zawiadomieniem" sygnalizująca, że nastąpi dalsza korespondencja itp.). 2. Skutek wystawienia ważnego weksla. Przez wystawienie ważnego weksla powstaje zobowiązanie wekslowe wystawcy, oznaczające, że: a) odpowiada on za przyjęcie weksla i b) odpowiada za zapłatę weksla. Od odpowiedzialności za przyjęcie może on zwolnić się przez zamieszczenie na wekslu klauzuli dodatkowej "bez obliga za przyjęcie". Klauzula, przez którą wy- stawca zwalniałby się od odpowiedzialności za zapłatę, uważana jest za nie napisaną (art. 9 prawa wekslowego). Jak będzie o tym mowa niżej w pkt. 6, wystawca jest zobowiązany zwrotnie (art. 43 prawa wekslowego) wobec każdego uprawnionego z weksla, tj. remitenta i jego następcy, za przyjęcie i zapłatę weksla wraz z odsetkami, kosztami i prowizją komisową (art. 48). Przesłanką tej odpowiedzialności jest jednak brak przyjęcia lub zapłaty i w zasadzie sporządzenie protestu weksla (art. 85 i n.). Odpowiedzialność wystawcy trwa rok od dnia protestu dokonanego w należytym czasie, a w przypadku zastrzeżenia "bez kosztów" zwalniającego od protestu - licząc od dnia płatności (art. 70). Por. bardziej szczegółowe rozważania A. Szpunara: O powstaniu zobowiązania wekslowego... 3. Przyjęcie przez trasata. Ten, kto ma w ręku dokument wekslowy, może aż do terminu płatności przedstawić go trasatowi do przyjęcia (art. 21 i n. prawa wekslowego). Przyjęcie weksla przez trasata następuje przez złożenie na wekslu napisu "przyjęty" lub równoznacznego oraz podpisu trasata. Sam podpis trasata na przedniej stronie weksla oznacza przyjęcie (art. 25). Przyjęcie powinno być bezwarunkowe, może jednak ograniczyć się do części sumy wekslowej. Każde inne odstąpienie od treści weksla zamieszczone w przyjęciu uważa się za odmowę przyjęcia, wszelako trasat odpowiada według treści swego przyjęcia (art. 26). Przez przyjęcie weksla przez trasata powstaje odtąd jego zobowiązanie do zapłacenia weksla w terminie płatności (art. 28). Odpowiedzialność trasata trwa trzy lata od dnia płatności weksla i nie zależy od protestu weksla (art. 70). Obejmuje ona zapłatę sumy wekslowej wraz z odsetkami, kosztami i prowizją komisową (art. 48). 4. Płatność i zapłata. Przepisy ustawy normują szczegółowo płatność i zapłatę weksla (art. 33 i n. prawa wekslowego). Weksel może być przy tym płatny: a) za okazaniem, b) w pewien czas po okazaniu, c) w pewien czas po dacie, d) w oznaczonym dniu. Osoba uprawniona z tytułu weksla płatnego w oznaczonym dniu, w pewien czas po dacie lub po okazaniu powinna przedstawić go do zapłaty bądź w pierwszym dniu, w którym można wymagać zapłaty, bądź w jednym z dwóch następnych dni powszednich. W przypadku nieprzedstawienia weksla do zapłaty we właściwym terminie, dłużnik może złożyć sumę wekslową do depozytu sądowego na koszt i niebezpieczeństwo wierzyciela. 5. Poręczenie wekslowe. Zapłatę weksla można zabezpieczyć poręczeniem wekslowym (awal) co do całej sumy wekslowej lub jej części. Poręczenia może udzielić także osoba podpisana na wekslu (art. 30 prawa wekslowego). Do poręczyciela stosuje się również nazwę żyranta. Poręczenie umieszcza się na wekslu i oznacza zwrotem "poręczam" lub równoznacznym i podpisem poręczyciela. Sam podpis osoby trzeciej poza wystawcą lub trasatem na przedniej stronie weksla uważa się za poręczenie, w braku bliższej wskazówki - za wystawcę (art. 31). Poręczyciel odpowiada wekslowo tak samo jak ten, za kogo poręczył. Zobowiązanie poręczyciela jest ważne, choćby zobowiązanie, za które poręczył, było dotknięte nieważnością z jakiejkolwiek przyczyny, z wyjątkiem przyczyny formalnej (art. 32). Tym poręczenie wekslowe różni się od poręczenia prawa powszechnego. Zob. A. Szpunar: Poręczenie wekslowe... Por. także: A. Ważbiński: Glosa do orz. SN z 24 X 1962 r. (OSN 1964, poz. 27), opubl., NP 1964, z. 11; K. Zasada: Glosa do orz. SN z 24 VII 1988 r. (OSN 1990, poz. 154), opubl., PiP 1991, z. 10; M. Koziński: Glosa do orz. SN z 23 X 1986 r. (PUG 1987, nr 5), opubl., PiP 1990, z. 1 - 2. Poręczyciel wekslowy, który zapłacił weksel, nabywa prawa wynikające z weksla przeciw osobie, której zobowiązanie zabezpieczył, i przeciw tym wszystkim, którzy wobec tej osoby odpowiadają wekslowo (art. 32 prawa wekslowego). Poręczenie może dotyczyć zobowiązania indosanta. 6. Dochodzenie praw z weksla. Uprawnionym do dochodzenia praw z weksla jest remitent lub jego następcy - o czym mowa niżej w pkt. 7 i 8. Po myśli prawa wekslowego jest on jednak obowiązany do zachowania wymaganych ściśle aktów staranności, a w szczególności: a) przedstawienia weksla trasatowi do przyjęcia (art. 21 ), b) przedstawienia weksla przyjętego do zapłaty we właściwym terminie (art. 33), c) dokonania protestu w razie odmowy przyjęcia lub zapłaty (art. 44), d) dokonania zawiadomienia (notyfikacji) wystawcy o odmowie przyjęcia lub zapłaty (art. 45). Najważniejszym aktem staranności jest protest, albowiem dokonanie protestu stanowi przesłankę odpowiedzialności wystawcy w razie zwrotnych poszukiwań osoby uprawnionej z weksla. Protest oznacza urzędowe stwierdzenie okoliczności wskazanej w proteście (nieprzyjęcie lub niezapłacenie weksla). Prawo wekslowe wyznacza ścisłe terminy dla dokonywania protestu, które w zasadzie obejmują dzień przyjęcia lub zapłaty i jeden z następnych dwóch dni powszednich po tym dniu (art. 44). Protest wekslowy może być sporządzony przez notariusza lub urząd pocztowy. Co do szczegółów - zob. art. 85 i n. prawa wekslowego oraz rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z 9 X 1965 r. (Dz.U. nr 45, poz. 85). Przy dochodzeniu praw z weksla dłużnik główny, tj. akceptant, odpowiada wekslowo niezależnie od sporządzenia protestu, ilekroć przyjął weksel. Odpowiedzialność ta trwa przez trzy lata, licząc od dnia płatności. Odpowie- dzialność wystawcy natomiast jest uwarunkowana przez prawidłowe sporządzenie protestu i trwa wówczas rok od dnia protestu (art. 70 prawa wekslowego). Zobowiązanie trasata (akceptanta) jest zobowiązaniem abstrakcyjnym. Nie może on zatem zasłaniać się wobec uprawnionego zarzutami opartymi na swych stosunkach osobistych z wystawcą weksla (art. 17). Służą mu jednak wszelkie zarzuty wynikające z treści weksla, a w szczególności zarzuty formalne dotyczące np, nieważności weksla, jak również zarzuty osobiste przeciwko uprawnionemu, np. zarzut potrącenia, prolongaty terminu zapłaty itp. Odpowiedzialność wystawcy wobec remitenta w trybie poszukiwań zwrotnych (inaczej niż wobec jego następców prawnych, o czym niżej) może być natomiast wyłączona lub ograniczona ze względu na stosunki osobiste wystawcy i remitenta. Dochodzenie praw z weksla jest uwarunkowane przedstawieniem przez uprawnionego weksla jako dokumentu ucieleśniającego wierzytelność wekslową. Zob. A. Szpunar: O odpowiedzialności dłużników wekslowych..., tenże: Komentarz..., s. 42 i n., 93 i n., 103 oraz n. 7. Obieg weksla. Weksel jako papier wartościowy jest dokumentem obie- gowym. Od daty wystawienia aż do dnia zapłaty może więc krążyć z rąk do rąk, ułatwiając w ten sposób wypełnianie zobowiązań i korzystanie z kredytu. Typowym przykładem jest udzielenie kredytu towarowego z użyciem weksla, w okolicznościach, gdy wystawca ciągnie weksel na należność płatną w terminie późniejszym przez jego dłużnika w związku z nabyciem towaru. Dłużnik wystawcy może stać się wówczas trasatem wekslowym, ponieważ zaś weksel stwierdza bezwarunkowo obowiązek zapłaty określonej sumy pieniężnej, wystawca może puścić go w obieg. Wręcza on weksel remitentowi jako reprezentujący oznaczoną w nim wartość pieniężną. Remitent z kolei też może puścić weksel w dalszy obieg zamiast gotówki płatnej w terminie płatności weksla. Kolejny nabywca może postąpić podobnie. Wekslami operują w ten sposób i banki przy operacjach kredytowych. Prawo wekslowe dla obiegu weksli stwarza warunki formalne przez wiele postanowień, które dotyczą tzw. indosu wekslowego i skutków tego indosu. Obiegowość weksla jest zależna od tego, czy w momencie wystawienia został on wypełniony jako dokument imienny, czy jako dokument na zlecenie. W zasadzie prawo wekslowe uznaje każdy weksel jako wystawiony na zlecenie remitenta, a zatem przenoszalny przez indos, chyba że wystawca umieścił na wekslu klauzulę "nie na zlecenie" ewentualnie równoznaczną. W tym ostatnim przypadku weksel jest imienny i może być przeniesiony tylko w formie i ze zwykłymi skutkami przelewu (art. 11 prawa wekslowego). Indos jest oświadczeniem pisemnym na odwrotnej stronie weksla lub przedłużka i stwierdza przeniesienie praw z weksla na inną osobę. Ten, kto przenosi prawa z weksla, jest nazwany indosantem, ten zaś, na czyją rzecz przeniesienie następuje - indosatariuszem. Pierwszym indosantem może być tylko remitent, następnymi indosantami - kolejni indosatariusze wekslowi. Przepisy ustawy odróżniają dwa rodzaje indosów: a) indosy pełne i b) indosy in blanco. Indos pełny wymienia indosatariusza. Indos in blanco ogranicza się do podpisu indosanta lub jako indosatariusza wymienia okaziciela (art. 12 i 13 prawa wekslowego). Indos in blanco czyni z weksla dokument na okaziciela. Posiadacz weksla może wówczas wypełnić indos nazwiskiem własnym lub innej osoby albo indosować weksel dalej in blanco lub na inną osobę, albo wreszcie przenieść weksel na inną osobę bez wypełnienia indosu in blanco bez indosowania, tzn. przez proste oddanie. Weksel może na podstawie jednego indosu przejść tym samym przez ręce wielu osób; każda z nich będzie we właściwym okresie posiadania weksla wierzycielem wekslowym (art. 14). Indos powinien być bezwarunkowy, a jakiekolwiek warunki, od których uzależniono indos, uważa się za nie napisane (art. 12). Jest zasadą prawa wekslowego, że indos przenosi wszelkie prawa z weksla (art. 14). Nabycie praw w drodze indosu następuje przy tym w taki sposób, że indosatariusz uzyskuje prawa wynikające z treści weksla bez względu na to, czy prawa te przysługiwały indosantowi. Stanowi to doniosłą różnicę w uprawnieniach wynikających z przeniesienia wierzytelności w drodze indosu w porównaniu do skutków przelewu. Zapewnia jednocześnie wysoki stopień bezpieczeństwa w obrocie wekslowym. Wiąże się to z dalszą zasadą prawa wekslowego. Mianowicie zasadą, że uprawnienie do dochodzenia wierzytelności wekslowej służy tylko posiadaczowi dokumentu wekslowego, któremu służy tzw, legitymacja formalna do realizacji praw z weksla. Pierwszą osobą, która ma legitymację formalną z weksla, jest remitent. Ponadto jednak będzie uważany za legitymowanego (prawnego) posiadacza weksla, a zatem uprawnionego wekslowo ten, kto weksel ma i wykaże prawo swoje nieprzerwanym szeregiem indosów, chociażby ostatni z nich był in blanco. Gdy po indosie in blanco następuje dalszy indos, uważa się, że indosant, który go podpisał, nabył weksel na mocy indosu in blanco (art. 16 prawa wekslowego). Przy badaniu legitymacji formalnej przekreślone indosy uważa się za nie istniejące. Mimo braku legitymacji formalnej w rozumieniu prawa wekslowego, uprawnienie posiadacza dokumentu wekslowego może być wykazane innymi dowodami, np. więc gdy chodzi o spadkobiercę osoby legitymowanej formalnie - przez dowód następstwa w trybie dziedziczenia spadku. Konsekwencją ukształtowania nabycia praw wekslowych w drodze indosu staje się to, że osoby, wobec których dochodzi się praw z weksla, nie mogą wobec posiadacza zasłaniać się zarzutami opartymi na swych stosunkach osobistych z wystawcą lub z posiadaczami poprzednimi, chyba że posiadacz zbywając weksel działał świadomie na szkodę dłużnika (art. 17 prawa wekslowego). Niemniej dopuszczalne są zarzuty z treści weksla, jak również wynikające ze stosunku osobistego między posiadaczem weksla i jego poprzednikiem, ilekroć między nimi toczy się spór o odpowiedzialność z weksla. Szczegółowo problematykę indosu omawia A. Szpunar: O indosie wekslowym..., a także: Komentarz..., s. 64 i n. 8. Poszukiwania zwrotne. Drugą, poza przeniesieniem praw z weksla, istotną funkcją indosu jest zrodzenie odpowiedzialności indosanta wobec dalszych jego następców uprawnionych wekslowo. Chodzi przy tym zarówno o odpowiedzialność za przyjęcie, jak i o zapłatę weksla. Dopuszczalne jest jednak zastrzeżenie wyłączające lub ograniczające odpowiedzialność indosanta, jak również zastrzeżenie zabraniające dalszego indosowania (art. 1 S prawa wekslowego). Wobec osoby, która dochodzi wierzytelności wekslowej, odpowiedzialność wszystkich osób podpisanych na wekslu, a więc trasata (akceptanta), wystawcy, indosantów i poręczycieli, jest zawsze solidarna (art. 47 prawa wekslowego). Wszelako posiadacz weksla może dochodzić zwrotnych poszukiwań w razie odmowy przyjęcia lub zapłaty weksla od indosantów, którzy go poprzedzają, jedynie po dokonaniu aktów staranności, a w szczególności sporządzeniu protestu weksla. Protest nie stanowi przesłanki dochodzenia tych praw, gdy zainteresowany (indosant) zwolnił posiadacza od protestu i zostało to napisane na wekslu i podpisane (art. 46). Co do obowiązku notyfikacji o nieprzyjęciu weksla lub niezapłaceniu sumy wekslowej swego poprzednika i wystawcy - zob. art. 45 prawa wekslowego. Odpowiedzialność indosanta w trybie poszukiwań zwrotnych trwa, podobnie jak odpowiedzialność wystawcy, rok i jest podobnie liczona (art. 70). Kto weksel wykupił zaspokajając wierzyciela, wchodzi przez wykupienie w prawa, jakie miał, jako posiadacz weksla przed puszczeniem go przez siebie w obieg. Może więc żądać sumy wekslowej, a nadto z uwagi na wykupienie w toku regresu - odsetek, kosztów własnych i prowizji komisowej (art. 49). Co do tzw. weksli zwrotnych - zob. art. 52 prawa wekslowego. Roszczenia indosantów między sobą i przeciw wystawcy trwają 6 miesięcy, licząc od dnia wykupienia weksla albo pociągnięcia do odpowiedzialności sądowej z weksla (art. 70). Zob. A. Szpunar: O odpowiedzialności dłużników wekslowych....; tenże: O powstaniu zobowiązania wekslowego.... 9. Roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia. Posiadacz weksla może utracić roszczenie wekslowe przeciwko osobom podpisanym na wekslu, m.in. przeciwko wystawcy, indosantom i poręczycielom, wskutek niezachowania aktów staranności wymaganych przez ustawę, albo też wskutek upływu terminów trwania odpowiedzialności osób zobowiązanych wekslowo wskutek przedawnienia. Zob. w szczególności art. 53 i 70 prawa wekslowego. Por. orz. SN z 14 VII 1932 r., PPH 1932, poz. 998. Niemniej jednak prawo wekslowe przyznaje posiadaczowi weksla roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia: przeciwko wystawcy i akceptantowi, jeżeli z jego szkodą bezpodstawnie się wzbogacili (art. 76 ust. 1 prawa wekslowego). Roszczenie to podlega, naszym zdaniem, ogólnym zasadom dotyczącym roszczeń tego rodzaju według prawa powszechnego (art. 405 i n. k.c.). Zob. wyżej § 28. Wszelako z mocy szczególnego postanowienia prawa wekslowego ulega ono przedawnieniu z upływem lat trzech, licząc od dnia wygaśnięcia zobowiązania wekslowego (art. 76 ust. 2 prawa wekslowego). Zastrzeżenia co do możliwości bezpośredniego stosowania art. 405 i n. k.c. zgłasza S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, § 149. Wydaje się jednak, że wynika stąd jedynie trafne zwrócenie uwagi na potrzebę sięgnięcia do stosunku pozawekslowego stron, a nadto do konieczności ustalenia zubożenia przy operowaniu pojęciem "uszczerbku" (wyraz "szkoda" w art. 76 ust. 1 prawa wekslowego), któremu towarzyszy wzbogacanie się wystawcy względnie akceptanta. Trafne jest również spostrzeżenie, że roszczenie, o którym mowa w cyt. przepisie prawa wekslowego, powstanie jedynie w razie wygaśnięcia wszystkich praw z weksla przeciwko wszystkim dłużnikom wekslowym. 10. Weksle in blanco. Formalizm prawa wekslowego prowadzi do wielu następstw wywołujących liczne komplikacje, gdy chodzi o tzw. weksle niezupełne w chwili wystawienia, a jednak podpisane przez wystawcę (przypadek najczęstszy) lub inne osoby, które liczą się z tym, że wypełnienie nastąpi później, a składają podpis z zamiarem zobowiązania się wekslowo. Są to tzw. weksle in blanco (zob. art. 10 prawa wekslowego). Zob. też A. Szpunar: Komentarz..., s. 144 i n. W lit. zob. zwłaszcza: M. Han7atko: Obieg weksla in blanco, Warszawa 1934; D. Szczygielski: Weksel in blanco, Warszawa 1934; S. Wróblewski: Prawo wekslowe i czekowe..., uw. do art. 10; także m.in. J. Klich: Glosa do orz. SW dla m.st. Warszawy z 11 XI 1965 r., PiP 1966, z. 7-8; D. Chrapoński: Charakterystyka weksla in blanco, "Rejent" 1993, nr 11. Prawnemu posiadaczowi dokumentu, jakim jest weksel in blanco, służy według ustawy uprawnienie prawo kształtujące do wypełnienia weksla. Z podpisu (podpisów) na nim powstaje bowiem zobowiązanie związane z zamiarem podpisanego do bezwarunkowego zobowiązania się wekslowo. Weksel in blanco jest bowiem wekslem, jakkolwiek niezupełnym. Może być wskutek tego przeniesiony przez proste wręczenie i umowę o skutkach przelewu, a także może być przeniesiony przez indos. Wszelako z faktu niezupełności treści weksla in blanco wynika zawsze możliwość wypełnienia go niezgodnie z porozumieniem osoby, która weksel ten wręcza remitentowi lub puszcza dalej w obieg. Nieprawidłowe wypełnienie nie pozwala jednak wobec posiadacza weksla zasłaniać się zarzutem, że przy jego wypełnieniu nie zastosowano się do zawartego porozumienia. Wyjątkiem są przypadki: a) gdy posiadacz nabył weksel w złej wierze lub b) przy nabyciu dopuścił się rażącego niedbalstwa (art. 10 in fine prawa wekslowego). Dopóki dokument nie został uzupełniony wszystkimi istotnymi częściami składowymi, których wymaga się od weksla, nie ma mowy o odpowiedzialności wekslowej. Z natury rzeczy powoływanie się na treść porozumienia co do wypełnienia weksla wobec dalszego nabywcy w dobrej wierzy po uzupełnieniu tekstu dokumentu przez jego poprzednika lub poprzedników, jest w ujęciu prawa wekslowego szczególnie utrudnione. Weksli in blanco dotyczy bogata judykatura sądowa powołana m.in. przez A. Szpunara (Komentarz..., s. 47 i n.). 11. Zdolność do zaciągania zobowiązań wekslowych. Zdolność ta podlega przepisom prawa powszechnego. Kto natomiast podpisuje weksel jako przedstawiciel innej osoby, nie będąc umocowany do działania w jej imieniu, odpowiada sam wekslowo, a jeżeli zapłacił weksel, ma takie same prawa, jakie by miała osoba, za której przedstawiciela uchodził. Zasada ta stosuje się również do przedstawiciela, który przekroczył granice swego umocowania (art. 8 prawa wekslowego). Jeżeli na wekslu znajdują się podpisy osób niezdolnych do zaciągania zobowiązań wekslowych, podpisy fałszywe, podpisy osób nie istniejących albo podpisy, które z jakiejkolwiek przyczyny nie zobowiązują osób, które weksel podpisały lub których nazwiskiem weksel został podpisany, nie uchybia to ważności innych podpisów (art. 7 prawa wekslowego). 12. Inne elementy prawa wekslowego. Prawo wekslowe zawiera szczególne dla niego postanowienia odnoszące się do obliczania terminów wekslowych, wtóropisów i odpisów weksla itp. Przedawnienie roszczeń wekslowych --- poza kwestią samego okresu trwania odpowiedzialności wekslowej (art. 70) podlega przepisom prawa powszechnego. Sytuacja każdej osoby zobowiązanej wekslowo musi być rozpatrywana rozłącznie. Np. więc przerwanie biegu przedawnienia ma skutek jedynie wobec tego dłużnika, którego dotyczy przyczyna przerwania (art. 71). II. Umorzenie weksla. Ścisłe związanie losów wierzytelności wekslowej z dokumentem, jakim jest weksel, stwarza potrzebę szczególnych unormowań na wypadek, gdy wskutek zaginięcia weksla przed jego realizacją albo przed realizacją poszukiwań zwrotnych uprawniony zostaje pozbawiony możności dochodzenia wierzytelności wekslowej. Prawo wekslowe wprowadza w tej materii szczególne postanowienia, na mocy których ten, komu weksel zaginął, może żądać jego umorzenia w trybie sądowym (art. 96-100 prawa wekslowego). Na podstawie orzeczenia uznającego weksel za umorzony można wykonywać wszystkie prawa z weksla. § 111. Weksel własny W rozumieniu prawa wekslowego (art. 101-104 prawa wekslowego) weksel własny jest rodzajem sformalizowanego skryptu dłużnego, w którym występują jedynie dwie osoby: wystawca i remitent. Różni się on od weksla trasowanego tym, że nie wprowadza do weksla udziału trasata, a zamiast polecenia zapłaty oznaczonej sumy pieniężnej skierowanego do niego zawiera jedynie bezwarunkowe przyrzeczenie zapłacenia tej sumy przez wystawcę weksla (art. 101 prawa wekslowego). Funkcja gospodarcza weksla własnego jest zatem bardziej ograniczona niż weksla trasowanego. Weksel własny jest bowiem stosowany wówczas, gdy w grę wchodzi jedynie zobowiązanie dłużnika wystawcy względem wierzyciela remitenta, bez uwzględnienia rozliczeń wystawcy z osobą trzecią, jaką jest trasat. Do weksla własnego stosuje się przepisy o wekslu trasowanym, o ile z istotą weksla własnego nie pozostają one w sprzeczności (art. 103 prawa wekslowego). Ustawa daje zresztą w tej materii wyraźne wskazania. Głównym dłużnikiem wekslowym jest tu wystawca, podobnie jak akceptant w wekslu trasowanym. Z tej też przyczyny odpowiedzialność wystawcy weksla własnego jest taka sama jak akceptanta weksla trasowanego (art. 104 ust. 1 prawa wekslowego). W związku z tak ujmowaną funkcją weksla własnego pozostaje stanowisko, zgodnie z którym weksel własny nie może być wystawiony na zlecenie wystawcy lub na jego rzecz. Bliżej o tym zagadnieniu: A. Szpunar Komentarz..., s. 179 i n. Obieg weksla własnego, instytucja indosu, zwrotnych poszukiwań z powodu niezapłacenia wierzytelności wekslowej, odpowiedzialności wystawcy z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia wobec posiadacza weksla, gdy wskutek przedawnienia roszczeń wekslowych nie ponosi on odpowiedzialności wekslowej itp. - ma miejsce podobnie jak przy wekslu trasowanym. Dotyczy to odpowiednio porozumienia wekslowego. Weksel, o którym mowa, pełniący funkcję gwarancyjną i nazywany wekslem gwarancyjnym lub kaucyjnym, różni się od weksla obiegowego tym, że: a) w chwili jego wręczenia kontrahentowi nie reprezentuje żadnej samodzielnej wierzytelności, a służyć ma jedynie dla ułatwienia dochodzenia wierzytelności innej, już istniejącej lub przyszłej, gdyby takie dochodzenie stało się konieczne; b) wierzyciel lub osoba, której weksel zostaje wręczony, zobowiązuje się w umowie z wystawcą nie puszczać go w obieg. Niemniej jednak nie odbiera to wekslowi gwarancyjnemu zdolności do tego, by stać się papierem obiegowym. Posiadacz weksla może bowiem wypełnić weksel niezupełny w chwili wystawienia i indosować go na osoby trzecie. Wobec każdego posiadacza tak wypełnionego weksla wystawca będzie mógł powołać się jedynie na te zarzuty, które mu przyznają ogólne zasady prawa wekslowego (zob. w szczególności art. 10 i 17 prawa wekslowego). Zob. orz. SN z 23 II 1981 r., OSPiKA 1982, poz. 101, z glosą M. Bączyka. Nie przesądza to o losach stosunku, jaki łączy wystawcę z osobą, której wydał weksel. Tu bowiem decydują warunki zawartej umowy i stosunek kauzalny, który stał się podstawą wystawienia weksla gwarancyjnego. Wierzyciel lub przyszły wierzyciel wystawcy z reguły ustala z nim w drodze porozumienia, jak weksel należy wypełnić na przypadek jego realizacji. Treść porozumienia, często sporządzana na piśmie, ma wówczas znaczenie dowodowe w ewentualnym sporze stron. Zob. S. Herman: Weksle gwarancyjne w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego, PUG 1970, nr 6. Rozdział czterdziesty piąty CZEK § 112. Pojęcie czeku i jego unormowanie w ogólności I. Uwagi wstępne. Czek, podobnie jak weksel, należy do papierów wartościowych, które ucieleśniają wierzytelność pieniężną. Instytucja czeku rozwinęła się głównie w Anglii, skąd przeszła na kontynent europejski i do krajów innych kontynentów. Używana przez banki, instytucja czeku została ściśle sformalizowana i wyodrębniona od innych biletów bankowych. W odróżnieniu od weksla, czek nie jest w zasadzie narzędziem kredytu, lecz przede wszystkim środkiem zapłaty jako surogat pieniądza lub środkiem przeniesienia pieniędzy i kompensacji. W XIX i XX w. czeki znajdują powszechne zastosowanie w obrocie krajowym i międzynarodowym. Stają się one instytucją prawa handlowego, a sposób ich unormowania zbliża się do sposobu unormowania weksli. Punkty styczne między obu instytucjami są wszelako raczej zewnętrzne, ze względu na różnice funkcji, jakie spełniają. Między innymi wierzytelności i długi mogą być kompensowane przy pomocy czeków w tzw. międzynarodowych izbach rozrachunkowych (clearing hauses). Sumy składane w bankach na rachunek czekowy zostają wówczas potrącane (kompensowane) bez wypłat gotówkowych w pieniądzu w drodze przeniesienia z rachunku jednego klienta na rachunek drugiego. Zbliżenie z rodzajem papierów wartościowych, jakimi są weksle, polega zwłaszcza na: - sformalizowaniu dokumentu czekowego, który może opiewać jedynie na oznaczoną sumę pieniężną; - nadaniu wierzytelności czekowej charakteru wierzytelności abstrakcyjnej, tj. oderwanej od podstawy prawnej (causa) wierzytelności; - uzależnieniu realizacji wierzytelności czekowej od posiadania dokumentu, który tę wierzytelność wyraża, tj. czeku; - dopuszczenia zbycia czeków (z pewnymi ograniczeniami) drogą indosu; - przyjęciu zasady, że każda osoba, której podpis figuruje na czeku, staje się odpowiedzialna (przy zachowaniu odpowiednich przesłanek) za wykonanie zobowiązania czekowego wobec osoby uprawnionej z czeku. Sam czek jest sformalizowanym przekazem pieniężnym, podobnie jak weksel trasowany, z tym jednak, że trasatem może przy czeku być w zasadzie tylko bank. Znane są różne rodzaje czeków (czeki kasowe, rozrachunkowe, przekazowe, zakreślone, podróżnicze, potwierdzone i inne). W krajach wysoko rozwiniętych czek stanowi powszechny instrument rozporządzania przez wystawcę środkami finansowymi znajdującymi się na jego rachunku czekowym w oznaczonym banku, a także jak już wspomniano - spełnia funkcje surogatu pieniądza i środka kompensacji. Osoba dysponująca wkładem lub kredytem na rachunku bankowym dokonuje z reguły zapłaty za pomocą wystawienia przekazu zlecającego bankowi realizację świadczenia (zapłaty). II. Przepisy prawa krajowego - umowy międzynarodowe. Instytucja czeków jest unormowana w każdym kraju przez wewnętrzne przepisy prawa czekowego. W Polsce obowiązuje w tej materii ustawa z 28 IV 1936 r. Prawo czekowe (Dz.U. nr 37, poz. 283). Co do podstawowej literatury - zob. pozycje okresu międzywojennego cyt. w § 109, II, a nadto S. Janczewski: Prawo handlowe, wekslowe i czekowe, Warszawa 1947, s. 492 i n.; Z. Warman: Z aktualnych zagadnień obrotu czekowego, PUG 1953 nr 1; J. Namitkiewicz: (w) EPPP, t. I, hasło: Czekowe prawo; S. Grzybowski: (w) System, t. III, cz. 2, s. 1039 i n.; J. Cybulski: Prawie wszystko o czekach, PUG 1990, z. 10; A. Kostecki: (w) Prawo papierów wartościowych, Kraków 1992, rozdz. V, s. 179 i n.; W. Grzegorczyk: Weksle i czeki w obrocie gospodarczym, Łódź 1993; M. Michalski: Konstrukcja pokrycia czekowego w prawie polskim, PPH 1995, nr 1; A. Szpunar: O zapłacie dokonanej 2a pomocą czeku, PS 1993, nr 3; tenże: Uwagi o czeku sfalszowanym, PPH 1993, nr 10-11; tenże: Odwołanie czeku, PPH 1994, nr 4; tenże: O czeku rachunkowym, PPH 1995, nr 2. Podobnie jak co do instytucji weksli i z tych samych przyczyn, tendencje w kierunku pełnej unifikacji prawa czekowego w skali światowej znalazły wyraz w przyjęciu przez wiele państw konwencji międzynarodowych. Są to konwencje genewskie z 19 III 1931 r., z których podstawowa zawiera jednolite (loi uniforme) przepisy o czekach, z dopuszczeniem rezerwacji krajowych. Również i w tym przypadku unormowano możliwe kolizje ustaw krajowych, tudzież sprawę opłat skarbowych (stemplowych) od czeków. Do konwencji nie należą kraje anglosaskie, mimo iż prawo czekowe tych krajów niewiele odbiega od zasad konwencji genewskich. Polska ratyfikowała konwencje genewskie dotyczące ujednoliceń prawa czekowego w 1936 r. (Dz.U. z 1937 r., nr 26, poz. 181-185) i na ich zasadach oparte zostały aktualne przepisy krajowe. § 113. Czek i jego rodzaje I. Ogólna charakterystyka. W rozumieniu prawa czekowego (art. 1- 70) czek jako sformalizowany rodzaj przekazu pieniężnego, podobnie jak weksel trasowany, wymaga udziału trzech podmiotów: wystawcy, trasata i remitenta. Zob. wyżej § 106 i 110, I i tam zamieszczone wywody co do funkcji tych podmiotów. 1. Cechy czeku. Po myśli prawa czekowego, czek powinien zawierać następujące cechy: 1) nazwę "czek" w samym tekście dokumentu, w języku, w jakim go wystawiono; 2) polecenie bezwarunkowe zapłacenia oznaczonej sumy pieniężnej; 3) nazwisko osoby, która ma zapłacić (trasata), którą może być tylko bank dla czeków wystawionych i płatnych w Polsce; 4) oznaczenie miejsca płatności; 5) oznaczenie daty i miejsca wystawienia czeku; 6) podpis wystawcy czeku (art. 1 prawa czekowego). Podobnie jak w wekslu trasowanym, pewne uproszczenia są dopuszczalne w odniesieniu do cech wskazanych w pkt. 4 i 5. W braku osobnego oznaczenia, miejsce wymienione obok nazwiska (nazwy) trasata uważa się za miejsce płatności, a gdyby żadne miejsce nie było wskazane - czek płatny jest w miejscu wystawienia. Czek, w którym nie oznaczono miejsca wystawienia, uważa się za wystawiony w miejscu podanym obok nazwiska wystawcy. Poza tym jednak dokument, któremu brak jednej z cech wskazanych w pozostałych punktach, nie jest uważany za czek (art. 2 prawa czekowego). Czek wystawia się na bankiera, który ma fundusze do dyspozycji wystawcy, zgodnie z wyrażoną lub dorozumianą umową, uprawniającą wystawcę do rozporządzania tymi funduszami za pomocą czeku. Jednakże dokument wystawiony bez zachowania tego rygoru pozostaje mimo to ważny jako czek (art. 3 ust. 1 prawa czekowego). W praktyce przy wystawianiu czeków wystawca posługuje się wyłącznie blankietami (formularzami) dostarczonymi przez bank, w którym ma on otwarte konto czekowe. Wzór wypełnionego blankietu czekowego brzmi, jak następuje: "N r... Bank.......... w Warszawie 5000 zł wypłaci na podstawie niniejszego czeku ob. Stanisławowi T. .... w ciężar rachunku nr ....................... sumę: pięć tysięcy złotych Warszawa, dnia 1 marca 1993 r. Kazimierz L. .... (podpis)" Osoba remitenta może nie być wskazana i wtedy czek jest płatny na okaziciela. Obok nazwiska remitenta mogą być zamieszczone klauzule: "na zlecenie", "nie na zlecenie", lub "okazicielowi" i inne równoznaczne. Czek może być wystawiony na własne zlecenie wystawcy, a także na rachunek osoby trzeciej. Czek na okaziciela, w którym wystawca jest zarazem trasatem, jest nieważny (art. 5 i 6 prawa czekowego). Zastrzeżenie oprocentowania umieszczone w czeku uważa się za nie napisane. 2. Skutki wystawienia ważnego czeku. Przez wystawienie ważnego czeku powstaje zobowiązanie czekowe wystawcy - oznaczające, że odpowiada on za zapłatę czeku. Zastrzeżenie, w którym zwalniałby się on od tej odpowiedzialności, uważa się za nie napisane (art. 12 prawa czekowego). Odwołanie czeku nie jest w zasadzie dopuszczalne (inaczej w niektórych systemach obcych na mocy wyraźnych zastrzeżeń ustawowych). Jest wyjątkowo możliwe po upływie terminu do przestawienia czeku trasatowi, a dla czeków płatnych w kraju wystawionych na nazwisko oznaczonej osoby lub na zlecenie i przesłanych bezpośrednio trasatowi - zanim trasat dokonał zapłaty (art. 32). Zobowiązanie czekowe jest zobowiązaniem abstrakcyjnym. Przesłanką odpowiedzialności wystawcy jest: a) przedstawienie czeku we właściwym terminie trasatowi do zapłaty (art. 29 prawa czekowego) i b) stwierdzenie odmowy zapłaty protestem albo oświadczeniem trasata na czeku, datowanym i wymieniającym dzień przedstawienia, albo wreszcie oświadczeniem izby rozrachunkowej datowanym i stwierdzającym, że czek został we właściwym czasie złożony do rozrachunku i że go nie wykupiono (art. 40 prawa czekowego). Odpowiedzialność wystawcy trwa 6 miesięcy licząc od końca terminu przedstawienia czeku do zapłaty (art. 52 prawa czekowego). 3. Płatność i zapłata. W odróżnieniu od weksla trasowanego, czek nie wymaga przyjęcia przez trasata. Wzmiankę o przyjęciu napisaną na czeku uważa się za nie napisaną. Jest to konsekwencją samej istoty czeku, który jest poleceniem zapłaty za okazaniem, lecz nie stwarza dla trasata obowiązku zapłaty. Obowiązek taki może wynikać jedynie ze stosunku kauzalnego między wystawcą i trasatem, a stosunek ten dla czeku jest obojętny. W związku z postanowieniem ustawy, że czek jest płatny za okazaniem (art. 28 ust. 1 prawa czekowego), wyłania się kwestia praktyczna czeków tzw. antydatowanych i postdatowanych. Czek jest antydatowany, gdy wpisano na nim datę wcześniejszą niż data faktycznego wystawienia. Jest on postdatowany, gdy wpisano na nim datę późniejszą od daty faktycznego wystawienia. Jedno i drugie nie wpływa na ważność czeku. Niemniej ustawa stanowi, że czek antydatowany, a przedstawiony do zapłaty przed dniem wskazanym jako data jego wystawienia, jest płatny w dniu przedstawienia (art. 28 ust. 2). Postdatowanie czeków może wynikać z braku pokrycia na koncie wystawcy, gdy spodziewa się on uzyskać takie pokrycie w późniejszym terminie. W odniesieniu do zapłaty prawo czekowe ustanawia ścisłe wymagania formalne. Mianowicie licząc od daty wystawienia czeku: a) czek, wystawiony i płatny w tym samym kraju, powinien być przedstawiony do zapłaty w ciągu dni 10; b) czek, wystawiony w innym kraju niż kraj zapłaty, powinien być przedstawiony do zapłaty w ciągu bądź to dni 20, bądź to 70, zależnie od tego, czy miejsce wystawienia i miejsce płatności znajdują się w tej samej części świata (art. 29 prawa czekowego). Względna krótkość terminów wynika stąd, że czek nie jest narzędziem kredytu, lecz środkiem zapłaty. Trasat może zapłacić czek także po upływie terminu do jego przedstawienia (art. 32 ust. 3). Zapłata czeku nie może nastąpić bez przedstawienia dokumentu czekowego. Po myśli prawa czekowego wystawca wystawiając czek musi mieć u trasata stosowny fundusz, z którego ma nastąpić zapłata (tzw. pokrycie). Jeżeli takiego funduszu nie ma albo po wystawieniu czeku rozporządzi pokryciem, a trasat odmówi zapłaty, wystawca naraża się na skutki dla siebie niekorzystne. Niezależnie od odpowiedzialności za zapłatę czeku, odpowiada on bowiem wobec remitenta za wszelką szkodę, co najmniej zaś powinien zapłacić odsetki w wysokości 6% od sumy nie pokrytej. Dla uzyskania wyżej wymienionych odsetek nie jest konieczne wykazanie jakiejkolwiek szkody. Roszczenie przeciwko wystawcy wynikające z braku pokrycia przedawnia się z upływem lat trzech licząc od dnia odmowy zapłaty przez trasata (art. 60 prawa czekowego). Dalszym następstwem naruszeń przepisów o konieczności pokrycia są sankcje karne, którym podlega wystawca. Jeżeli bowiem zapłata czeku nie nastąpiła - podlega on grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Jeśli sprawca działa nieumyślnie, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności (art. 61 prawa czekowego). Zastosowanie sankcji karnej ma w tym przypadku na celu wzmożenie ochrony zaufania do instytucji czeku. W związku z przepisami o obowiązku pokrycia na koncie bankowym wystawcy czeku, poważnym ryzykiem ze strony wystawcy jest wystawienie czeku in blanco, tj. czeku niezupełnego zaopatrzonego co najmniej podpisem wystawcy. Zasady formalne dotyczące takiego czeku są te same co przy wekslach in blanco. 4. Dochodzenie praw z czeku. Uprawnionym do dochodzenia praw z czeku jest remitent lub jego następcy, o czym mowa niżej w pkt. 5. Jest ono zależne: a) od przedstawienia czeku we właściwym czasie do zapłaty (art. 29 prawa czekowego), b) od sporządzenia protestu w przypadku odmowy zapłaty lub uzyskania równoznacznego stwierdzenia banku (art. 40) i c) od dokonania zawiadomienia (notyfikacji) wystawcy o odmowie zapłaty (art. 42). Protest lub równoznaczne z nim stwierdzenie powinny być dokonane przed upływem terminu do przedstawienia czeku do zapłaty; w razie przedstawienia czeku w ostatnim dniu terminu - także w pierwszym dniu powszednim następującym po nim (art. 41). Poza tym do protestu mają zastosowanie zasady nie odbiegające w tej materii od zasad prawa wekslowego. To samo dotyczy notyfikacji wystawcy o niezapłaceniu czeku przez trasata i klauzul czekowych zwalniających od obowiązku dokonania protestu. 5. Obieg czeku. Czek jako papier wartościowy jest w zasadzie dokumentem obiegowym. Stopień jego zdolności obiegowej jest zależny od tego, czy czek został wystawiony: a) jako czek imienny, tj. ze wskazaniem określonej osoby jako remitenta, czy b) jako czek na okaziciela. Czek imienny, w którym dodano zastrzeżenie "nie na zlecenie" lub inne równoznaczne, może być przeniesiony jedynie w drodze i ze skutkami przelewu. Czek imienny, w którym dodano wyraźne zastrzeżenie "na zlecenie" lub inne równoznaczne, albo w którym nie dodano żadnego zastrzeżenia, może być przeniesiony przez indos. Czek wreszcie na okaziciela może być przeniesiony przez wręczenie czeku (art. 5 i 14 prawa czekowego). Najczęstszym w praktyce przypadkiem jest wystawienie czeków na okaziciela. Problematyka indosu i skutków przeniesienia czeku nie odbiega od wyjaśnionej w odniesieniu do obiegu weksla. Legitymacja formalna do realizacji czeku służy każdemu prawnemu posiadaczowi dokumentu czekowego, a gdy był on przeniesiony przez indos - pod warunkiem wykazania prawa nieprzerwanym szeregiem indosów. 6. Poszukiwanie zwrotne. Poręczenie czekowe. Również i w tej materii zasady prawa czekowego nie odbiegają od zasad dotyczących weksli. Wszelako odpowiedzialność indosanta czeku w trybie zwrotnych poszukiwań trwa, podobnie jak odpowiedzialność wystawcy czeku, 6 miesięcy, z tym że jest liczona od dnia, w którym dłużnik wykupił czek albo w którym sam został pociągnięty z czeku do odpowiedzialności sądowej (art. 52 prawa czekowego). Różnica co do poręczenia czekowego dotyczy jedynie tego, że nie można go udzielić trasatowi (art. 25 prawa czekowego). 7. Inne elementy prawa czekowego. Prawo czekowe, podobnie jak i prawo wekslowe, normuje ponadto wiele innych elementów dotyczących czeku jako papieru wartościowego, m.in. sprawę zdolności do zaciągania zobowiązań czekowych, co do której stosuje się ogólne zasady prawa powszechnego; sprawę podpisów osób niezdolnych do zaciągania zobowiązań czekowych, podpisów fałszywych, podpisów osób nie istniejących itd. Ustala solidarną odpowiedzialność osób podpisanych na czeku, kwestię obliczania terminów czekowych, wtóropisów czeku, biegu terminów przedawnienia itd. Również i w tej materii zasady prawa czekowego nie odbiegają od odpowiednich zasad prawa wekslowego. Posiadaczowi czeku, który utracił roszczenia czekowe przeciwko osobom podpisanym na czeku, służy mimo to roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia przeciwko wystawcy, jeżeli z jego szkodą się wzbogacił (art. 59 prawa czekowego). Formuła ustawy, stanowiąca podstawę tego roszczenia, ściśle odpowiada stosownej formule prawa wekslowego (zob. wyżej § 110, I. 9). Ulega też ono przedawnieniu z upływem lat trzech, licząc od dnia wygaśnięcia zobowiązania czekowego (art. 59 in fine). II. Szczególne rodzaje czeków. Obowiązujące prawo czekowe pozwala na dokonanie w dziedzinie czeków kilku rozróżnień. 1. Czeki kasowe i rozrachunkowe. W zwykłym toku rzeczy czek jako środek zapłaty powinien prowadzić do dokonania przez trasata zapłaty w gotówce. Tak też jest w braku odmiennych zastrzeżeń. Czek jest wówczas traktowany jako czek kasowy (inaczej gotówkowy). Wystawca lub posiadacz czeku może jednak zabronić zapłaty czeku w gotówce przez zamieszczenie odpowiedniego zastrzeżenia według formuły "przelać na rachunek" lub równoznacznego. Mamy w tym przypadku do czynienia z tzw. czekiem rozrachunkowym. Czek może być wówczas użyty przez trasata tylko do rozrachunku księgowego (przez uznanie na rachunku, rozliczenie lub potrącenie). Rozrachunek księgowy ma przy tym pełne skutki zapłaty (art. 39 prawa czekowego). Postać czeku rozrachunkowego ma na celu ułatwienie rozliczeń bezgotów- kowych. Poza tym zapobiega w pewnym stopniu niebezpiecznym następstwom utraty posiadania czeku przez osobę uprawnioną. Niemniej zapłata czeku rozrachunkowego przez trasata gotówką pozostaje skuteczna. Trasat stanie się natomiast odpowiedzialny za ewentualną szkodę do wysokości sumy czekowej (art. 39 in fine). W praktyce powstał problem, czy czek rozrachunkowy jest czekiem w rozumieniu prawa czekowego. Pozytywnie odpowiedział na to pytanie SN w orz. z 22 II 1991 r., OSN 1992, poz. 86. Glosę do lego orz. ogłosił A. Szpunar: OSP 1992, poz. 130. 2. Czeki zakreślone. Przez zakreślenie czeku na jego przedniej stronie wystawca lub posiadacz czeku może spowodować ograniczenie jego zapłaty w tym sensie, że trasat powinien jej dokonać jedynie do rąk bankiera lub swego stałego klienta. Zakreślenie może być ogólne (dwie równoległe linie bez żadnej wzmianki albo ze wzmianką "bankier") lub szczególne (między liniami nazwisko bankiera ewentualnie nazwa banku). W razie niezastosowania się do wyżej wymienionego zastrzeżenia zapłata jest skuteczna, lecz trasat odpowiada za szkodę do wysokości sumy czekowej (art. 37-38 prawa czekowego). Również i zakreślenie czeku ma na celu utrudnienie uzyskania zapłat przez osobę nieuprawnioną. 3. Czeki przekazowe. Czekiem przekazowym jest nazywany czek, który upoważnia bank jedynie do przekazania sumy czekowej albo na rachunek oznaczonej osoby w innym banku, albo do przesłania tej sumy osobie wskazanej. Trafnie zauważono jednak w literaturze, że pierwsza hipoteza odnosi się w istocie do sytuacji objętej pojęciem czeku rozliczeniowego, druga zaś odnosi się do zwykłego polecenia osoby mającej rachunek czekowy w banku, polecenie zaś tego typu nic mieści się w kategoriach objętych art. 1 prawa czekowego Tak S. Grzybowski: (w) System, t. 111, cz. 2, § 153, III. 4. Czeki potwierdzone i gwarantowane. Są to kwalifikowane formy czeku rozrachunkowego. Bank może na wniosek wystawcy czeku potwierdzić czek rozrachunkowy rezerwując jednocześnie odpowiednią sumę na rachunku wystawcy na pokrycie czeku. Bank może także w umowie zawartej z posiadaczem rachunku bankowego zagwarantować pokrycie czeku rozrachunkowego, bez względu na stan rachunku bankowego wystawcy. 5. Czek na własne zlecenie. Wystawca jest zarazem odbiorcą takiego czeku. Występuje w stosunkach obrotu bezgotówkowego rozwiniętego w mniejszym stopniu. 6. Czeki podróżnicze (travellers cheques). Są to czeki kasowe, które osoby podróżujące, zwłaszcza za granicę, w celach turystycznych lub handlowych, mogą realizować w oddziałach banku upoważnionego do wystawiania tych czeków. Wiąże się z nimi szczególne wymaganie identyfikacji osoby posiadacza przy realizacji zapłaty przez trasata. Ma to na celu wzmożenie bezpieczeństwa przez zapobieganie skutkom skutecznej zapłaty do rąk osoby niepowołanej. Trasat bowiem, który nie dołoży należytej staranności przy identyfikacji osoby uzyskującej zapłatę, może odpowiadać za szkodę przez to wyrządzoną. Szerzej o rodzajach czeków zob. A. Kostecki: (w) Prawo papierów wartościowych, s. 182 i n.; A. Szpunar: Komentarz..., s. 242 i n. III. Umorzenie czeku. Wobec ścisłego związania losów wierzytelności czekowej z dokumentem, jakim jest czek, prawo czekowe wprowadza w odniesieniu do czeków zaginionych szczególny tryb ich umorzenia (art. 78 - 81 prawa czekowego). Zasady obowiązujące w tej materii odpowiadają tym, które dla umorzenia weksli zaginionych ustanawia prawo wekslowe (zob. wyżej § 110, II).