Krzysztof Michałek DYPLOMACI I OKRĘTY Z dziejów polityki zagranicznej Skonfederowanych Stanów Ameryki 1861-1865 WARSZAWA 1987 PAŃSTWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE WSTĘP Amerykańska wojna domowa z lat 1861 - 1865 stanowi wciąż, mimo upływu lat od jej zakończenia, przedmiot żywych dyskusji w środowiskach profesjonalnych badaczy przeszłości i przedmiot niesłabnącego zainteresowania publicystów oraz różnego rodzaju amatorów pisarstwa. Tylko mały procent z liczby kilkudziesięciu tysięcy prac, jakie ukazały się na ten tematl, traktuje o wojennych losach utworzonego przez Południe państwa - - Skonfede-rowanych Stanów Ameryki (potocznie zwanego Konfederacją). Pytając tak jak czyni to wielu historyków amerykańskich — czy mogło ono istnieć dłużej niż tylko cztery lata — odpowiedzi powinniśmy poszukiwać nie tylko w analizie działań militarnych, które stały się przedmiotem niezliczonych opracowań ukazujących się w Stanach Zjednoczonych, ale w znacznym stopniu w sferze polityki zagranicznej rządu Jeffersona Davisa. W niej bowiem najpełniej uzewnętrzniały się zarówno oczekiwania polityków Południa, jak i możliwości realizacji założeń celów. Szczególne miejsce w polityce zagranicznej Konfederacji zajmowała problematyka morska. Na czoło wysuwają się w tym przypadku dwa kompleksy spraw. Jeden dotyczy wysiłków na rzecz likwidacji blokady morskiej ustanowionej przez rząd Abrahama Lincolna, drugi ma związek z problemem budowy przez Konfederację własnej floty wojennej w stoczniach europejskich. Z ewentualnością wprowadzenia przez Unię blokady, liczono się w Konfederacji jeszcze przed wybuchem wojny. Jednak dwa miesiące dzielące moment ukonstytuowania się władz państwowych od podjęcia działań wojennych, były zbyt krótkim okresem czasu, aby przekształcić strukturę gospodarki w kierunku większej niż dotąd samowystarczalności. Gospodarka stanów położonych na południe od linii Masona--Dixona była bardzo czuła na wszelkie utrudnienia w handlu międzynarodowym 2. Będąc przed wojną największym w świecie producentem i eksporterem bawełny, Południe pokrywało swoje potrzeby w zakresie artykułów luksusowych i przemysłowych importem z Europy. Okres wojny spotęgował skutki tej zależności i unaocznił wszystkim obywatelom Konfederacji, iż funkcjonująca dotąd bez żadnych przeszkód wymiana na szlaku atlantyckim stanowi faktyczną „linię życia". Struktura gospodarki konfederackiej czyniła bowiem niewykonalnym zadanie szybkiego zwiększania produkcji broni, amunicji, sprzętu wojennego, czy też odzieży, obuwia, a nawet w pewnej mierze także żywności. Zmuszało to rząd Davisa do importu zarówno karabinów, saletry, silników parowych, jak i kocy czy uprzęży końskiej. Nic zatem dziwnego, że blokada uznana za jedno z głównych zagrożeń dla fizycznej egzystencji państwa stanęła w centrum uwagi rządu Konfederacji. Nie łudzono się przy tym, iż jej likwidacja będzie możliwa do osiągnięcia jedynie przy użyciu własnych, szczupłych przecież, sił morskich. Podejmowane przez cały okres wojny tego rodzaju próby potwierdziły (z paroma wyjątkami) słuszność tych przypuszczeń. Postanowiono zatem umiędzynarodowić sprawę blokady, korzystając z faktu, że państwa najbardziej zainteresowane w wymianie handlowej z Konfederacją — Wielka Brytania i Francja — są stronami Deklaracji Paryskiej z 1856 r. Ta zaś określała, iż blokada musi być efektywna, w innym bowiem przypadku państwa trzecie mają prawo jej nie uznać. Stwierdzenie przez wymienione państwa, iż blokada stosowana wobec Południa jest nieefektywna, a tym samym nielegalna, było w przekonaniu polityków konfederackich warunkiem wstępnym podjęcia przez mocarstwa europejskie akcji na rzecz jej likwidacji przy użyciu własnych sił morskich. Oznaczałoby to w konsekwencji faktyczną interwencję Europy, a w dalszej perspektywie początek końca wojny i wygraną Konfederacji. Problem blokady w polityce rządu Davisa miał zatem wymiar taktyczny i strategiczny. W pierwszym przypadku chodziło o przywrócenie normalnego funkcjonowania „drogi życia", jaką dla Południa stanowiły dostawy z Europy nadchodzące szlakiem atlantyckim. W znaczeniu szerszym była to kwestia, która zaważyć mogła na przebiegu konfliktu i przesądzić o istnieniu Konfederacji. W tym zwłaszcza rozumieniu problem blokady współgrał z innym, którego rozwiązanie było kwestią nadrzędną w przekonaniu bardzo legalistycznie myślących polityków Południa. Sądzono bowiem, że wspólne interesy w sprawie blokady sprawią, iż Europa potwierdzi niepodległość Konfederacji, a uznając jej rząd, nawiąże z nim stosunki dyplomatyczne. W rezultacie, traktując zniesienie blokady jako pierwszy i zarazem najważniejszy krok w tym kierunku, działaniom zmierzającym do wykazania jej nieefektywności zapewniono szczególne miejsce w polityce zagranicznej państwa. Innym zagadnieniem, które wchodząc w zakres pojęcia „problematyka morska" stanowiło rezultat wojny z Unią, była kwestia budowy własnej floty wojennej. Istnienie blokady uniemożliwiającej normalne funkcjonowanie mechanizmów gospodarczych, konieczność wsparcia działań lądowych podobnymi podejmowanymi na morzu i w końcu prowadzenie operacji przeciwko marynarce wojennej przeciwnika, powodowało, że niezbędnym warunkiem powodzenia w realizacji każdego z wymienionych zadań, było posiadanie, a w razie braku, budowa floty wojennej. Jednak okazało się, iż było to zadanie niewykonalne, jeśliby oprzeć się wyłącznie na własnych siłach, bowiem brakowało niezbędnego zaplecza technicznego i materiałowego, a nade wszystko tradycji budownictwa okrętowego. Z tych też względów postanowiono realizować budowę floty w Europie. Neutralność przyjęta w stosunku do konfliktu amerykańskiego przez państwa Starego Kontynentu stawiała pod znakiem zapytania możliwość jawnego i otwartego działania w tym kierunku. Waga jednak sprawy była tej miary, iż postanowiono prowadzić całą operację niezależnie od tego, czy i w jakim stopniu zostaje pogwałcona neutralność Wielkiej Brytanii i Francji. Tym samym z chwilą wodowania pierwszych jednostek w 1862 r. i przejścia ich pod banderę Konfederacji, cała sprawa przestała być kwestią natury techniczno-organizacyjnej, przechodząc w sferę polityczną. Wówczas współodpowiedzialność za powodzenie operacji brał na siebie również Departament Stanu i jego wysłannicy w państwach europejskich. Podstawowym w tym przypadku zadaniem było prowadzenie działań dyplomatycznych o charakterze „osłonowym". Ponadto próbowano wywierać presję na odpowiednich decydentów, aby przekazanie jednostek pod banderę Konfederacji odbywało się bez większych przeszkód. Jeśli z różnych przyczyn było to niemożliwe do osiągnięcia, to zadania dyplomacji sprowadzały się do minimalizowania negatywnych skutków wywołanych zatrzymaniem przez władze danego kraju zbudowanych już okrętów. Kwestia budowy floty pełniła zatem zupełnie inne miejsce w polityce konfederackiej niż problem blokady. W przeciwieństwie do tego ostatniego, ,,ochrona dyplomatyczna" operacji realizowanej przez Departament Marynarki, nie stanowiła podstawowego zadania w działalności Departamentu Stanu. Kroki podejmowane w tym kierunku miały wyraźnie defensywny charakter i były niejako wymuszone biegiem wydarzeń. Wynikało to po części z niechęci dyplomatów wywołanej brakiem ich zrozumienia dla wagi problemu. W większym jednak stopniu stanowiło rezultat braku wewnętrznej spoistości polityki kreowanej przez rząd Davisa. Pamiętać jednak należy, że na kształt tej polityki miały wpływ czynniki i zjawiska, których genezy szukać trzeba przed rokiem 1861. Cechy osobowe mieszkańców Południa czy stan szeroko pojętej kultury politycznej decydowały i to czasem bezpośrednio 0 profilu podejmowanych w czasie wojny decyzji. Przykładem tego jest kwestia oddziaływania na politykę zagraniczną Konfederacji teorii „King Cotton". Teoria ta w pierwszych dwóch latach wojny określała środki realizacji założonych celów oraz metody służące ich osiągnięciu. Z tych właśnie względów wydaje się uzasadnione podjęcie próby określenia miejsca 1 roli wspomnianej teorii oraz innych elementów sytuacji wewnętrznej Południa sprzed 1861 r. w procesie kształtowania pryncypiów politycznych Konfederacji. Koniecznym ponadto wydaje się także ukazanie międzynarodowego tła wydarzeń w Ameryce i działań podejmowanych przez Południe. Pamiętać bowiem należy, że komisarze Departamentu Stanu nie działali w próżni politycznej. Przeciwnie, skuteczność podejmowanych przez nich kroków warunkowała zła lub dobra w danym momencie koniunktura. Niezbędne jest zatem choć szkicowe naświetlenie stosunku wielkich mocarstw do całości konfliktu, a zwłaszcza do spraw Konfederacji. Należy zwrócić w tym przypadku uwagę nie tylko na globalne interesy polityczne czy gospodarcze państw europejskich, ale także na aktualną w danym momencie pozycję czołowych polityków znajdujących się u władzy w Paryżu lub Londynie. Ich bowiem stanowisko nieraz osłabiało lub przeciwnie — wzmacniało rezultaty działań podejmowanych przez dyplomatów Południa. /Takie poszerzenie tła lub mówiąc inaczej — takie potraktowanie tematyki pracy służy dwum podstawowym celom: a) merytorycznej prezentacji problematyki określonej w tytule książki; b) ukazaniu końcowych efektów przez odniesienie ich do skali trudności, z jakimi borykała się dyplomacja konfederacka, podejmując się rozwiązania kwestii objętych tu terminem „problematyka morsk?\j Pewną część ocen formułowanych w odniesieniu do problematyki stanowiącej przedmiot pracy, rozciągnąć można na całość polityki zagranicznej Konfederacji. Pamiętać bowiem należy, że w zdecydowanej większości te same czynniki określały powodzenie działań podejmowanych przez Departament Stanu w odniesieniu do blokady czy budowy floty, jak i w przypadku innych problemów. Podobne były też zwykle rezultaty tych działań. Autor pragnie wszakże dodać, iż jego praca nie pretenduje do roli syntezy całościowo traktującej o dyplomacji konfederackiej. Wnioski ogólne formułuje on w tych przypadkach, w których przebadany materiał źródłowy w pełni uzasadnia takie podejście do meritum prezentowanych tu zagadnień. W pracy został przyjęty układ problemowy, przy czym wewnątrz poszczególnych rozdziałów Autor uwzględnił niezmiernie istotny czynnik czasu. Nader często określał on bowiem zmiany w podejściu do części, a niekiedy nawet i całości, prezentowanych problemów. Korzystając z okazji, jaką stworzył pobyt na stypendium w USA, Autor uwzględnił w pracy całą podstawową dla niej bazę źródłową. Jest ona obszerna i zróżnicowana. Największą i biorąc pod uwagę zasób informacji, najbogatszą grupę stanowią wy- 8 O dawnictwa źródłowe. Wymienić tu należy przede wszystkim publikowane w latach 1894 - 1927 za zgodą Kongresu Stanów Zjednoczonych — Official Records of the Union and the Confederate Navies in the War of Rebellion. Dokumenty tam zawarte stanowią ocalałą część archiwum Departamentu Stanu i Departamentu Marynarki, gdyż duże partie tajnej korespondencji zostały zniszczone przed wkroczeniem wojsk Unii do Richmond przez ostatniego sekretarza stanu Konfederacji Judaha Benjamina. Pozostała część została wywieziona ze stolicy i przetransportowana do miasta Charlotte w Karolinie Północnej przez urzędnika tego departamentu — Williama J. Bromwella. Po wojnie przewiózł on dokumenty do Waszyngtonu, gdzie przeszły w ręce byłego dyplomaty Konfederacji, płk. Johna T. Picketta. Zaproponował on rządowi amerykańskiemu sprzedaż dokumentów za cenę 75 000 dolarów. W ten też sposób przeszły one w 1870 r. w posiadanie rządu Stanów Zjednoczonych, by po dwudziestu latach uzyskać zgodę Kongresu na publikację. Od nazwiska ostatniego przed sprzedażą dysponenta dokumentów (Picketta) w potocznym obiegu występują one także pod nazwą „The Pickett Papers". Jeśli chodzi o zawartość ocalałej części archiwaliów dwóch departamentów, to znaleźć tam można wszystko, co napływało i wychodziło z Richmond. Zatem obok korespondencji komisarzy dyplomatycznych z sekretarzem stanu, sekretarzem marynarki i różnymi członkami władz, znajdujemy także np. fragmenty debat parlamentu brytyjskiego i francuskiego odnośnie blokady i innych problemów wynikających ze stanu wojny w Ameryce. Znajdujemy tam ponadto obszerną korespondencję komisarzy z politykami europejskimi, ministrami spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Belgii, a ponadto liczne wycinki prasowe, dane statystyczne itd. Na potrzeby pracy Autor wykorzystał serię drugą omawianego wydawnictwa. Istotną podstawę źródłową dla określenia stanowiska Kongresu w interesujących Autora kwestiach jest publikowany w okresie wojny Journal o f the Congress of the Confederate States of America, 1861 - 65. Źródło to stanowi zapis obrad plenarnych oraz dyskusji podejmowanych w poszczególnych komitetach Kongresu konfederackiego w całym okresie czterech lat wojny. 10 Pozycję prezydenta, któremu konstytucja gwarantowała szerokie uprawnienia w zakresie kształtowania polityki zagranicznej państwa, określa wydawnictwo pod nazwą A Compilation of the Messages and Papers of the Confederacy Including the Diploma-tic Correspondence, 1861 - 1865. Zawiera ono liczne przemówienia i orędzia prezydenta kierowane do Kongresu. Autor wykorzystał ponadto wydawnictwo ukazujące działania dyplomacji Unii, publikowane od 1861 r. U.S. Papers Relat-ing to Foreign Affairs. W grupie wydawnictw źródłowych znajdują się ponadto źródła statystyczne, których wykorzystanie było niezbędne zwłaszcza w odniesieniu do problematyki związanej z wpływem teorii „King Cotton" na sferę stosunków łączących Konfederację z Europą. Źródła te stanowią dobrą ilustrację gospodarczych przesłanek decyzji politycznych podejmowanych po obu stronach Atlantyku. Osobną grupę źródeł stanowią pamiętniki, wspomnienia i listy pisane w czasie lub po zakończeniu wojny secesyjnej przez komisarzy i polityków Konfederacji, przedstawicieli handlowych oraz oficerów marynarki. Wymienić tu należy przede wszystkim wspomnienia Jamesa Masona — komisarza dyplomatycznego w Wielkiej Brytanii, Jamesa Bullocha — organizatora floty wi Europie, czy Raphaela Seemensa -- dowódcy krążownika „Sumter", a następnie „Alabama". Nieco mniejszą wagę z punktu widzenia prowadzonych w pracy rozważań mają prace prezydenta Konfederacji Jeffersona Davisa i wiceprezydenta Alexandra Ste-phensa. Z drugiej strony dysponujemy źródłami konfrontującymi: wspomnieniami Johna Bigelowa - - konsula, a następnie ministra USA w Paryżu, Charlesa F. Adamsa i Benjamina Morana •— przedstawicieli rządu Unii w Londynie, ponadto pamiętnikami Williama Sewarda, sekretarza stanu w rządzie Lincolna oraz hr. Adama Gurowskiego — uważnego obserwatora i zarazem uczestnika wydarzeń. Możliwość konfrontacji opinii i relacji obu stron jest tym cenniejsza, iż często, jak np. we wspomnieniach Jamesa Bullocha, własny punkt widzenia autora kryje się nie w warstwie słownej, lecz konstrukcji pracy. 11 Na szczególną uwagę zasługują pamiętniki, wspomnienia i dzienniki podróży ludzi nie związanych z polityką — plantatorów, osławionych lady's oraz przybyszów z Europy lub różnych stron Ameryki. Razem wzięte stanowią fascynujący dokument epoki i tym samym pozwalają określić warunki, w jakich rodziły się, funkcjonowały i upadały koncepcje stanowiące treść kon-federackiej polityki zagranicznej. Kolejną grupę źródeł wykorzystanych przy przygotowywaniu niniejszej książki, stanowi współczesna temu publicystyka. Oprócz pozycji zwartych pomocne były również materiały publikowane przed wojną w magazynie „De Bow's Review", który użyczał swoich łamów m.in. dla propagatorów teorii „King Cotton". Ponadto wykorzystano tygodnik ,,Index Weekly" wydawany przez Konfederacje w Londynie od 1862 r. Pismo to jest warte szczególnej uwagi. Wydając je w stolicy Wielkiej Brytanii, Konfederacja uczyniła zeń narzędzie propagandy skierowanej na odbiorcę europejskiego 3. Z innych tytułów prasowych wykorzystanych w pracy zatrzymać się trzeba przy „New York Times". Publikowane w tym najpoważniejszym, ukazującym się na Północy dzienniku artykuły, pozwalają określić reakcje Unii na inicjatywy i działania podejmowane przez dyplomację strony przeciwnej. Tym samym przez swoistą konfrontację umożliwiają określenie zasięgu i stopnia realizacji zamierzeń Konfederacji. Omawiane źródło jest ponadto cennym źródłem ze względu na ukazujące się w nim przedruki dokumentów... Konfederacji, gdyż bardzo często dokumenty konfederackie trafiały z różnych przyczyn w ręce przeciwnika. Ten zaś, chcąc je wykorzystać dla potrzeb własnej propagandy, publikował w prasie większość przechwyconych dokumentów. W ten sposób dochowało się w pełnym brzmieniu wiele dokumentów, których nie znajdujemy w „Pickett Papers" lub innych prezentowanych wyżej wydawnictwach źródłowych. Przechodząc do omówienia istniejącej literatury tematu, a zatem tej, która traktuje o miejscu i funkcjach problematyki morskiej w polityce zagranicznej Konfederacji, odnotować należy faktyczny brak tego rodzaju pozycji. Najbliższa tematycznie jest praca Franka J. Merli'ego Great Britain and the Confederate 12 Navy, 1861 - 1865 (Bloomington 1970) oraz Warrena F. Spencera The Confederate Nawy in Europę („University of Alabama Press" 1983). W przypadku pierwszej z wymienionych książek starano się określić w niej stosunek Wielkiej Brytanii do problemu budowy floty wojennej Konfederacji w stoczniach Zjednoczonego Królestwa. Przynosząc wiele interesujących szczegółów z zakresu brytyjskiej polityki zagranicznej — praca została bowiem oparta także o archiwalia angielskie — książka Merli'ego nie daje jednak pełnego obrazu miejsca problematyki morskiej w koncepcjach przywódców państwa konfederackiego. Nie to zresztą było zamiarem tegoż autora i nie można mu wobec tego czynić podobnego zarzutu. Zamierzeniem z kolei Warrena Spencera — autora drugiej z wymienionych wyżej książki, było ukazanie pełnego obrazu funkcjonowania floty konfederackiej wznoszonej w Europie. Wprawdzie praca ta nosi tytuł rozszerzony w stosunku do omawianej poprzednio, ale w istocie rzeczy autora pociąga to samo co Franka Merli'ego. Skupia bowiem swoją uwagę na polityce brytyjskiej wobec Konfederacji oraz miejscu floty we wzajemnych stosunkach. Jednak nawet w odniesieniu do tego wątku swoich rozważań, Spencer nie wykorzystał wszystkich pozostających w jego ręku atutów. Przyłączyć się jedynie można do tych krytyków pracy, którzy zarzucają Spencerowi niewykorzystanie szansy jaką stworzyło dlań dotarcie do nowych materiałów źródłowych, zarówno konfederackich, jak i brytyjskich4. Pewnym uzupełnieniem wobec wyżej prezentowanych prac może być w odniesieniu do problemu budowy floty konfederackiej, praca Jonesa Wilburna The Confederate Rams at Birken-head (Tuscaloosa 1961). Wnosi ona wiele interesujących szczegółów natury technicznej. Jest rzeczą wartą odnotowania na marginesie literatury przedmiotu, iż tylko nieliczne prace omawiają koncepcje i działania konfederackie w tej materii. Od czasu publikacji dzieł Jamesa Callahana Diplomatic History of the Southern Confederacy (Baltimore 1901) i Franka L. Owsley'a King Cotton Diplomacy: for-eign relations of the Confederate States of America (Chicago 1931) aż po dzień dzisiejszy nie ukazała się w gruncie rzeczy 13 żadna praca podejmująca tę tematykę w sposób syntetyczny i całościowy. Pewnym uzupełnieniem ustaleń prezentowanych przez Calla-hana i Owsley'a muszą być tym samym prace monograficzne podejmujące różne wątki działalności dyplomatycznej Konfederacji. Na szczególną uwagę zasługują w tym przypadku książki: Samuela B. Thompsona, Confederate Purchasing Operations Abroad (Chapel Hill 1935); Charlesa S. Davisa, Colin J. McRae: Confederate financial agent (Tuscaloosa 1961). Obie pozycje traktują o sposobach pozyskiwania pomocy finansowej i gospodarczej dla Konfederacji z państw europejskich. Praca Charlesa P. Cullopa pt. Conjederate Propaganda in Europę, 1861 -1865 (Miami 1969) podejmuje bardzo interesujący problem działań propagandowych w Europie. Tenże autor stara się przy tym wyczerpująco ocenić efektywność tych działań oraz wyjaśnić motywy skłaniające Konfederację do ich podejmowania. W końcu na uwagę zasługuje także praca Oscara Kinchera pt. Confederate Operations in Canada and the North (North Quincy 1970). Autor tej książki podejmuje bardzo mało znany, choć fascynujący problem działań dywersyjnych realizowanych przez Konfederatów na obszarze przeciwnika oraz Kanady. Wiadomym jest powszechnie, z jak silną opozycją wewnętrzną w samej Unii przyszło się Abrahamowi Lincolnowi ścierać w okresie wojny. Praca Kinchera wyjaśnia związki łączące tę opozycję z Konfederacją, a także określa środki i metody służące pobudzeniu konkretnych działań mających na celu osłabienie lub wręcz obalenie rządu Lincolna. Działania Konfederacji w sferze stosunków z zagranicą nierozerwalnie były powiązane z całokształtem sytuacji międzynarodowej ówczesnego okresu czasu. Z tych zatem przyczyn literatura omawiająca stosunek Europy do konfliktu amerykańskiego oraz stan relacji między poszczególnymi krajami Starego Kontynentu a obydwoma stronami walczącymi stanowi istotne uzupełnienie badań źródłowych prowadzonych przez Autora. Charakteryzując tę część literatury, zwrócić należy uwagę na ciągłe w czasie, żywe zainteresowanie historiografii anglosaskiej stosunkiem Wielkiej Brytanii do spraw amerykańskich okre- 14 su wojny domowej. Za pozycję niemal już klasyczną uznaje się w tym przypadku pracę Ephraima D. Adamsa pt. Great Britain and the American dvii War (New York 1925). Z najnowszych pozycji na uwagę zasługuje zaś dwutomowe dzieło Briana Jen-kinsa Britain and the War for the Union (Montreal 1980). Jen-kins postawił sobie ambitne i trudne zarazem zadanie stworzenia pełnego, syntetycznego obrazu stosunku Wielkiej Brytanii do obu walczących w Ameryce stron. Zestawiając te dwie traktujące o tym samym prace, których autorzy postawili sobie w dodatku podobne cele, podkreślić należy nieprzemijającą wielkość wysiłku badawczego Ephraima D. Adamsa. W porównaniu z jego pracą, książka Jenkinsa nie fascynuje w tym stopniu, w jakim byśmy tego oczekiwali biorąc pod uwagę okres, który minął od ukazania się dzieła Adamsa. Pewnym nowum jest przeniesienie punktu ciężkości prowadzonych rozważań ze sfery ideologii, polityki i wpływu opinii publicznej na kształt działań brytyjskich podejmowanych w odniesieniu do konkretnych problemów wynikających z zajmowanej pozycji w konflikcie amerykańskim, na sprawy związane z chęcią zabezpieczenia przez rząd brytyjski interesów handlowych i gospodarczych swojego kraju. Niewykluczone, iż taka postawa Jenkinsa wynika z przeświadczenia, że problemy potraktowane przez niego marginalnie lub drugoplanowo zostały już obszerniej zaprezentowane i omówione w monografiach. Jeśli tak, to można by się z nim po części zgodzić. William H. Dawson w Richard Cobden and Foreign Policy (London 1926) oraz James R. Pole w Abraham Lincoln and the Working Classes of Britain (London 1959) prezentują bowiem stanowisko i metody działania zwolenników Unii w Wielkiej Brytanii. Drugą stronę, tj. brytyjskich sojuszników Konfederacji oraz przyczyny, dla których tak żywo występowali oni w obronie Południa, omawiają: Mary Ellison, Support for Secession: Lan-cashire and the American dvii War (Chicago 1972); William O. Henderson, The Lancashire Cotton Famina (Manchester 1943); Peter Harnetty, Imperialism and Free Trade; Lancashire and India in the mid-nineteenth century (Vancouver 1972). Ta ostatnia pozycja zasługuje zwłaszcza na odnotowanie ze względu na ciekawe i oryginalne połączenie dwóch istotnych z brytyjskiego 15 punktu widzenia problemów: jak uniezależnić się od dostaw koi federackiej bawełny przy jednoczesnym nieinwestowaniu w rozwój upraw tego surowca w koloniach, zwłaszcza Indiach, gdyż1 byłoby to ze szkodą dla swojego w nich panowania. Istotnym uzupełnieniem rozważań na temat polityki brytyjskiej, podobnie jak i stosunku innych państw europejskich do wojny secesyjnej, mogą być prace: Jordana Donaldsona i Edwi-na J. Pratta, Europę and the American dvii War (Boston 1931); Kennetha Bourna, Britain and the Balance of Power in North America, 1815-1908 (Berkeley 1967); Davida P. Crooka, The North, the South and the Powers (New York 1974); tenże, Diplomacy during American dvii War (New York 1975). Wszystkie one, może jedynie z wyjątkiem pracy Bourne'a, służą także określeniu zasad francuskiej polityki wobec wojny w Ameryce, stanowiąc wszakże tylko uzupełnienie dla pozycji bezpośrednio tego tematu tyczących: Lynn M. Case, Warren F. Spencera, The United States and France: Civil War diplomacy (Philadelphia 1970); Daniel B. Carnolla, Henn Mercier and the American dvii War (Princeton 1971); Henry Blumenthal, A Rea-ppraisal of Franco-American Relation, 1830 -1831 (Chapel Hill 1959). Na szczególną uwagę zasługuje w tym przypadku praca Carolla poświęcona francuskiemu przedstawicielowi dyplomatycznemu w Waszyngtonie, Mercierowi. Caroll nie skupia się jednak wyłącznie na przedstawieniu losów swojego bohatera, ale także ukazuje szeroką panoramę francuskiej polityki zagranicznej lat sześćdziesiątych XIX w., z określeniem głównych czynników ją formujących. Kontekst meksykańsko-amerykański tej polityki prezentuje spółka rodzinna Alfred J. i Kathryn A. Hanna w pracy pt. Napoleon III and Mexico: American triumph over monarchy (Chapel Hill 1971). To samo zagadnienie, ale już z perspektywy wewnętrznych uwarunkowań przedstawia Lynn Case we French Opi-nion on the United States and Mexico, 1860 - 1867 (New York --London 1936). Stosunek opozycji do rządowej polityki wobec konfliktu amerykańskiego prezentuje zaś Serge Garronsky we French Liberal Opposition and the American dvii War (New York 1968). Niewielkie znaczenie w przypadku podejmowanej w pracy 16 .problematyki miały także pozycje traktujące o stosunku Kanady i Irlandii do rozgrywających się w Ameryce wydarzeń. Odnotować zatem trzeba: Robin W. Winks, Canada and the United States: the dvii War Years (Baltimore, 1960); Joseph M. Hernon, Celts, Catholics and Copperheads: Irland views the American dvii War (Columbus 1968). Zwłaszcza ostatnia z wymienionych pozycji jest warta uwagi, pozwala bowiem określić, jak w ogóle mogła być i jak była efektywna propaganda konfederacka realizowana przez ,,Index Weekly" oraz innymi kanałami. Pewne znaczenie z punktu widzenia prowadzonych w niniejszej pracy rozważań miała kwestia relacji między powstaniem styczniowym a stosunkiem mocarstw europejskich do konfliktu amerykańskiego. Odnotować zatem należy w tym miejscu: Józef Wieczerzek, The Polish chapter in American dvii War (New York 1957); Laurence J. Orzeł, A Favorable Interval -- The Polish Insurection in dvii War Diplomacy, ,,Civil War History" 1978, t. 24, nr 4; John Kotulowski, The Effect of the Polish Insurection of 1863 on the American dvii War Diplomacy, „Hi-storian" 1975, t. 37, nr 4. Ze względu na problematykę stanowiącą przedmiot niniejszej pracy zwracają także uwagę artykuły Marcusa W. Price'a, który rezultaty swych badań nad efektywnością blokady publikował w kwartalniku „American Neptun". Podobnie rzecz się ma z historykiem młodszej generacji Stanleyem Lebergotfem. Jego niezmiernie interesujące, a źródłowo udokumentowane rozważania na podobny temat, rozproszone są w kilku magazynach, m.in. „Journal of Economic History" i „Journal of American History". Formułując postulat uważnego śledzenia literatury przedmiotu niezależnie od formy, w jakiej publikowane są rezultaty badań, uzupełnijmy go o jedną uwagę natury praktycznej. Myliłby się ten, kto sądziłby, że wyniki badań związanych z okresem wojny domowej znajdzie wyłącznie, bądź to w pismach specjalistycznych w rodzaju „Civil War History" lub nie tak dawno utworzonym „The Blue and the Gray", bądź też w magazynach o charakterze ogólnym jak „The American Historical Review" czy „The Journal of American History". Jeśli chodzi o różnego rodzaju publikacje w prasie historycznej, należy zwrócić uwagę na ich rozproszenie między licznie reprezentowanymi 2 — Dyplomaci i okręty -. „ magazynami regionalnymi, stanowymi i branżowymi. Wymaga to od historyka dziejów amerykańskich dodatkowego wysiłku, aby dotrzeć do wszystkich interesujących go, ale rozproszonych publikacji. Biorąc pod uwagę tematykę niniejszej pracy, niezbędne okazało się zatem sięgnięcie także m.in. do „The Journal of Southern History", „The Mississippi Yaley Historical Review", „The North Carolina Historical Review", „Iowa Journal of History and Politics", „Agriculture History". Sumując wnioski wynikające z dokonanego tu przeglądu literatury tematu, stwierdzić można, iż problematyka związana z konfederacką polityką zagraniczną wciąż czeka na nowe opracowania, zarówno te o charakterze monograficznym, jak i te z założenia pretendujące do roli syntez. Autor ma nadzieję, iż jego praca choć w skromnym zakresie przyczyni się do wypełnienia tej luki, jaka wciąż istnieje, gdy chodzi o historię Konfederacji i jej politykę zagraniczną. Praca niniejsza stanowi nieco zmodyfikowaną wersję dysertacji doktorskiej przygotowywanej na seminarium prof. dr. hab. Andrzeja Bartnickiego w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego i obronionej w 1983 r. Oddając pracę do druku Autor pragnie serdecznie podziękować Promotorowi za wszechstronną pomoc okazaną w okresie przygotowywania dysertacji. Autor pragnie podziękować także prof. dr hab. Zofii Libi-szowskiej, prof. dr. hab. Januszowi Pajewskiemu, prof. dr. hab. Andrzejowi Zahorskiemu, a ponadto prof. Robertowi H. Ferrel-lowi z Indiana University i prof. Frankowi J. Merli'emu z City College of New York za liczne uwagi merytoryczne, których uwzględnienie umożliwiło przekazanie pracy do druku w kształcie, w jakim znajduje się ona obecnie. Autor pragnie podziękować także Ośrodkowi Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego za udzieloną mu pomoc, bez której powstanie pracy byłoby w ogóle niemożliwe. Pr zy pi sy: 1 Istnieją dość istotne rozbieżności w danych obrazujących stan literatury traktującej o okresie wojny secesyjnej w Ameryce. W zbiorze szkiców poświęconych wojnie domowej wydanym przez W. E. Parrisha The 18 - dvii War: A Second American Revolution? (New York 1970) spotykamy następującą informację: „One historian recently estimated that some 100 000 volumes dealing with one aspect or another of the Ci vii War have been published in this country during the last 110 years. In addition to these works there is an endless amount of periodical and pamphlet literaturę" (s. 148). Tymczasem w 1981 r. katalog Library of Congress j— największej biblioteki w świecie gromadzącej zbiory m.in. na zasadzie egzemplarza obowiązkowego — wykazywał istnienie 28 tyś. prac tematycznie związanych z okresem wojny secesyjnej. 2 Linia Masona-Dixona została wyznaczona w latach 1763-1767 wzdłuż północnego równoleżnika 39°43'. Oddzielała ona od tego momentu Wirginię i Maryland od Pensylwanii. W znaczeniu szerszym stanowiła umowną linię podziału między Północą i Południem. 8 Szerzej na ten temat: K. Michałek, Propaganda Skonfederowanych Stanów Ameryki w Europie. „Index Weekly" 1862-1865, „Przegląd Historyczny" 1983, z. 2. 4 B. Jenkins, Recenzja książki Spencera w: „The Journal of American History" 1984, t. 70, nr 4. 1. POŁUDNIE PRZED WYBUCHEM WOJNY DOMOWEJ )nia 4 lutego 1861 r., w stolicy stanu Alabama, mieście Mont-gomery zebrali się przedstawiciele stanów, które poparły Karolinę Południową i, podążając za nią, ogłosiły secesję, a następnie wystąpiły z Unii1. Reprezentanci Alabamy, Florydy, Georgii, Karoliny Południowej, Luizjany, Missisipi i Teksasu byli zgodni co do tego, że nadszedł czas, aby zorganizować na Południu własne państwo 2. 8 lutego 1861 r., po kilku dniach obrad, podjęto decyzję o utworzeniu Skonfederowanych Stanów Ameryki. Pierwszym prezydentem nowego państwa wybrano dzień później senatora ze stanu Missisipi, Jeffersona Davisa. Dobrał on sobie jako wiceprezydenta przedstawiciela Karoliny Południowej, Alexandra H. Ste-phensa. Granice nowego państwa ukształtowały się ostatecznie w kwietniu i maju 1861 r., kiedy dołączyły doń jeszcze cztery stany: Arkansas, Karolina Północna, Tennessee i Wirginia. Po ich przystąpieniu Konfederację tworzyło ;JLL__stanów^, obejmując ob-' szar ok. 1,9 min km2, t j. jedną czwartą terytorium Unii. W granicach Konfederacji mieszkało 9153 tyś. osób, w tym 5499 tyś.. białych, 3 521 tyś. czarnych niewolników oraz 133 tyś. czarnych wyzwoleńców. Relacje między potencjałem ludnościowym Konfederacji a Unii wyrażały się zatem stosunkiem l : 3. Nie sposób zrozumieć, w jak skomplikowanej sytuacji znaleźli się biali mieszkańcy Południa, ogłaszając secesję, bez sięgnięcia do praźródeł tych decyzji, a więc koncepcji społeczno-gospo- 21 N. H. - NewHampshire N. J. - New Jersey H. I. - Rhode Island W. - Waszyngton V. - Vermont Stany Zjednoczone Stany pograniczne Stany skonfederowane 1. Unia i Konfederacja w okresie wojny secesyjnej 1861 - 1865 darczego rozwoju regionu i ich praktycznej realizacji w okresie poprzedzającym wybuch wojny. Jednym z filarów, na którym wspierało się Południe przed 1861 r., w odniesieniu do sfery ekonomicznej, był agraryzm. Jego pochodzenie można wiązać w prostej linii z koncepcjami fizjo-kratów europejskich okresu Oświecenia. To wówczas właśnie Francois Quisney napisał słynną pracę Tableau economiąue, opatrując ją jakże charakterystycznym nagłówkiem: „Biedni rolnicy — biedne królestwo. Biedne królestwo — biedny król". W 22 sposób lapidarny, ale też bardzo trafny powyższe zdanie oddawało podstawowe założenia agraryzmu. Według tej koncepcji tylko rolnictwo było gałęzią prawdziwie ,,wytwórczą", dającą „czysty produkt". Rzemiosło, a tym bardziej przemysł jedynie go przetwarzały, co skłaniało fizjokra-tów do przekonania, iż należy je uznać za działy „jałowe". Quisney, jak i podzielający jego poglądy markiz Mirabeau, Pierr S. D. de Neumours czy Mercier de la Riviere, ogólne to przesłanie traktowali jako podstawę do formułowania wniosków natury społecznej. Dzieląc bowiem ludzi na tych, którzy wytwarzają „produkt czysty" oraz tych należących do „klasy jałowej", przeznaczali im odpowiednie miejsca w życiu politycznym. Wyższe, jak się możemy domyślać, pozycje były przeznaczane przez fizjo-kratów dla ludzi związanych bezpośrednio z produkcją rolną, niższe zaś dla wszystkich pozostałych mieszkańców kraju. Cześć spośród zasad wyznawanych przez ludzi pokroju Quis-ney'a została przeszczepiona na grunt amerykański przez niektórych z tzw. Ojców Założycieli3. Prawie po trzydziestu latach od chwili ukazania się wspomnianej pracy Quisney'a, Thomas Jef-ferson, pisząc w 1781 r. Uwagi o stanie Wirginii, stwierdzał m.in.: „Polityczni ekonomiści w Europie przyjęli zasadę, iż każde państwo powinno wytwarzać to, czego potrzebujemy, my zaś przenieśliśmy tę zasadę, jak wiele innych do Ameryki, nie biorąc pod uwagę, że odmienność warunków często sprawia, iż rezultaty działań są inne od zamierzonych. W Europie ziemia jest albo uprawiana, "albo wyjęta spod uprawy. Ludzie zmuszeni są zatem zajmować się przemysłem nie z wyboru, ale z potrzeby utrzymania nadmiaru swoich współobywateli. My jednak posiadamy ogromne obszary ziemi czekającej na pracowitego gospodarza [...]. Skoro mamy jeszcze dość ziemi do uprawy, nie pragnijmy widzieć naszych obywateli zajętych warsztatem lub kądzielą. Cieśle, murarze i kowale są potrzebni w gospodarstwie, ale niechże większość naszego przemysłu pozostanie w Europie. Lepiej jest wozić materiały i zapasy do tamtejszych wytwórców niż przywozić ich samych tutaj, a wraz z nimi zasady i obyczaje. Straty wynikłe z transportu towarów przez Atlantyk wynagrodzi nam szczęście i stałość naszych rządów. Motłoch wielkich miast tyleż przyczynia się do poparcia czystych i uczciwych rzą- 23 dów, ile wrzody do zachowania silnego i zdrowego ciała. To zdrowy duch i obyczaje narodu zachowują republikę w sile, zaś ich degeneracja jest rakiem szybko wżerającym się w serce jego praw i konstytucji" 4. Dziś nikt nie odpowie, czy chęcią dania osobistego przykładu kierował się Jefferson, sam projektując i w znacznej mierze wznosząc dom w Monticello, czy też wynikało to z jego zamiło-wań do architektury. Siedząc natomiast jego działalność polityczną zwłaszcza okresu prezydentury dwóch kolejnych kadencji (1801 - 1809), trudno jest nie rozpoznać w przypadku konkretnych posunięć istotnego wpływu koncepcji agrarystycznych. Ujawniło się to zwłaszcza w sporach z Alexandrem Hamiltonem wokół kwestii Banku Stanów Zjednoczonych czy później, gdy Jefferson sam prowadził jako prezydent sprawy kraju, w odniesieniu do problemu floty wojennej 5. Takie pojmowanie agra-ryzmu, jakie prezentował twórca Deklaracji Niepodległości zyskało sobie wielu zwolenników zarówno w pierwszych latach istnienia państwa amerykańskiego, jak i w okresie późniejszym. Siedząc np. poglądy Johna Taylora z Wirginii i Alexandra H. Stephensa z Karoliny Południowej, dojść można do wniosku, iż mimo upływu czasu ich spojrzenia na główne kierunki rozwoju ekonomicznego Południa były bardzo podobne 6. Nie oznacza to jednak, że agraryzm Południa nie ulegał pewnym przeobrażeniom. Cechą go wyróżniającą była w przekonaniu podróżującego w 1831 r. po Ameryce Alexisa de Tocquevil-le'a postępująca komercjalizacja. W swojej znakomitej relacji O demokracji w Ameryce pisał następująco na ten temat: „Prawie wszyscy farmerzy poza rolnictwem zajmują się handlem; większość z samego rolnictwa uczyniła zajęcie handlowe. Rzadko się zdarza, by amerykański rolnik osiadał na stałe na swojej ziemi, szczególnie w nowych prowincjach Zachodu, gdzie karczuje się ziemię, mając na celu jej sprzedaż, a nie uprawianie. Buduje się farmę, przewidując, że będzie można ją dobrze sprzedać, kiedy wzrośnie liczba mieszkańców regionu. Mrowie mieszkańców północnych stanów ciągnie corocznie na Południe i osiedla się w okolicach, w których rośnie bawałna i trzcina cukrowa. Ludzie ci uprawiają ziemię po to, aby się szybko dorobić. Cały czas myślą o dniu, w którym będą mogli wrócić do domu i korzystać ze zdobytego majątku. Zmysł handlowy zwycięża więc i w rolnictwie, a przedsiębiorczość daje o sobie znać podobnie jak we wszystkich innych dziedzinach życia" 7. Ustawiczny ruch osadniczy, o którym pisze francuski arystokrata, oraz inne czynniki (o czym będzie mowa dalej) sprawiły, że działalnośćy^ospodarczą Południa oparto o rolnictwo oraz w mniejszym stopniu o handel jego p{ó"ćf5mi. Efektem takiego sta-"riu rzeczy było m.in. specyficzne podejście do problemu urbanizacji regionu. W przypadku Południa miasta nie stanowiły centrów przemysłowych tak jak na Północy. Ich podstawową funkcją nie była działalność gospodarcza, gdyż ze względu na rolniczy cha-raid^ -regromrr~Sluipiała się ona na plantacjach i w farmach. Również w odniesieniu do wymiany handlowej miejskie ośrodki Południa cechowała pewna specyfika. Prowadzona tu wymiana miała niemal wyłącznie lokalny charakter i jedynym w gruncie rzeczy wyjątkiem był obrót kosztownymi dobrami luksusowymi sprowadzanymi przez plantatorów z zagranicy, głównie z Wysp Brytyjskich. Innym szczególnym rysem wymiany realizowanej w miastach Południa był fakt jej zdominowania przez mieszkańców Północy lub obcokrajowców./Robert R. Russell wskazuje, że kontrolowali oni dwie trzecie hwj trzy czwarte handlu prowadzonego w regionie 8. Ta zależność od przedsiębiorczego elementu napływowego uwidaczniała się zwłaszcza w odniesieniu do najbardziej zyskownej formy działalności handlowej, jaką pozostawała wymiana transoceaniczna. Wszelkie próby zmniejszenia stopnia tej zależności przez wprowadzenie skoordynowanej w skali regionu polityki handlowej lub tworzenie bezpośrednich połączeń żeglugowych między portami Południa i Europy nie mogły radykalnie zmienić sytuacji na lepsze 9. Dziennikarze i publicyści Południa oceniali, że w 1860 r. roczne straty na rzecz Północy wynikające z uzależnienia w handlu oceanicznym sięgały 40 min. dolarów 10. Jeżeli ani produkcja, ani handel nie określały charakteru miast Południa w takim stopniu, w jakim oddziaływały na koloryt 25 i atmosferę ośrodków w innych częściach kraju, to nasuwa się pytanie, co uznać należy za główną lub główne funkcje centrów miejskich położonych poniżej linii Masona-Dixona. Sądzić można, że oprócz administracyjnych najważniejszymi były te funkcje, które określilibyśmy mianem kulturotwórczych oraz reprezentacyjnych." W przypadku regionu tkwiącego w okresie prein-dustrialnym i w dodatku zamieszkałego przez zatomizowane w sensie struktur i relacji międzyludzkich społeczeństwo fakt, że istniały pewne centra, gdzie się spotykano, wymieniano poglądy i to nie tylko polityczne, czy w końcu odpoczywano od codzienności życia na plantacji lub farmie, odgrywał istotną rolę. W ten sposób kształtowały się bowiem specyficzne wartości Południa, formowała jego odrębność w stosunku do pozostałych części kraju. Jeśli zatem uwzględnimy tę specyfikę, to wówczas nie będą nas dziwić różnice, jakie występowały w odniesieniu do liczby mieszkańców między Południem a innymi częściami kraju. W istocie tylko Nowy Orlean)był pod tym względem porównywalny do miast Północy czy Zachodu. Pełnił on jednak specjalną rolę w życiu regionu. Był bowiem tym dla Południa, czym już w owym czasie Nowy Jork dla Północy, a więc głównym portem przeładunkowym w obrotach z zagranicą, centrum finansowym regionu (znajdowała się tam druga po nowojorskiej największa giełda bawełniana), a w końcu także ośrodkiem przemysłowym. Nic więc dziwnego, że liczył on w 1860 r. 168,6 tyś. mieszkańców. W tym samym roku późniejsza stolica Konfederacji Rich-mond liczyła 37,9 tyś., Charleston - - 40,5 tyś., Mobile — 29,2 tyś., Savannah 22,3 tyś. mieszkańców. W tym samym czasie w Nowym Jorku mieszkało już 803 tyś., Filadelfii — 585,5 tyś., Bostonie — 177,8 tyś. obywateli. Nawet liczące ledwie kilkadziesiąt lat Chicago na Środkowym Zachodzie zamieszkiwało już 112 tyś. osób. Różnice, o których mówimy, rzucały się w oczy każdemu podróżnemu przybywającemu z zewnątrz, zwłaszcza zaś z Europy njl5ednak specyficzny koloryt miast Południa nie był jedy- nym efektem oparcia rozwoju gospodarczego regionu o rolnictwo. Niedorozwój przemysłu, przede wszystkim gałęzi przetwórczych, znaczne w stosunku do Północy dysproporcje w rozwoju infrastruktury, a więc sieci dróg żelaznych, kanałów śród- lądowych oraz szlaków lądowych, były elementami może mniej widocznymi, Igcz bardziej znaczącymi w stosunkach regionu z resztą kraju 127\ Problemy !e""Dyły przedmiotem zainteresowania najpoważniejszego kwartalnika na Południu „De Bow's Review". Pismo, wychodzące od 1846 r., ukazywało się początkowo w małym (tylko 425 egzemplarzy) nakładzie rozprowadzanym między subskryben-tów. Jego wydawca James D. B. De Bow, zagorzały obrońca wartości prezentowanych przez Południe, później w okresie kryzysu z przełomu roku 1860-1861 zwolennik secesji, zdawał sobie sprawę, że regionowi potrzebna jest pełna niezależność gospodarcza. Tak więc kształtował oblicze wydawanego przez siebie kwartalnika, aby w sposób rzeczowy i jednocześnie przemawiający do wyobraźni zaprezentować korzyści płynące z rozwoju własnej sieci bankowej czy własnych kolei. Oprócz tego starał się upowszechniać podstawowe zasady rządzące działalnością gospodarczą, a także popularyzować typ biznesmena, który nie myślałby o sprawach ekonomicznych tylko przez pryzmat plantacji. Realizując swoje cele, opublikował James D. B. De Bow w latach 1850 - 1852 m.in. serię 28 szkiców pod wspólnym tytułem: The Gallery of Industry and Enterprise. W cyklu tym prezentował sylwetki ludzi z Południa, którzy dorobili się majątku, zajmując się bankowością lub budując koleje. Możliwe, że pod wpływem artykułów publikowanych w ,,De Bow^s^Keyiew" nasilił się—w latach pięćdziesiątych program budowy sieci kolejowej, która wiązałaby silniej Południe z dynamicznie rozwijającym się Zachodem, i tym samym w konsekwencji przyczyniła się do wzmocnienia pozycji regionu w relacjach z Północą 13. Jakkolwiek określenie wzajemnych uwarunkowań wydaje się w tym konkretnym przypadku bardzo trudne, to jednak prawdą równocześnie pozostaje, że działalność propagatorska pisma na rzecz dostosowania się regionu do nowych czasów upływających pod znakiem szybkiej industrializacji, zyskiwać zaczęła zwolenników. Zewnętrznym tego wyrazem była wzrastająca liczba odbiorców kwartalnika. W 1855 r. było ich już 4 656, co powodowało, że ,,De Bow's Review" wysunął się na czoło kwartalników ukazujących się na Południu. Jednak wydawano go wciąż zbyt mało, aby oczywiste prawdy dotyczące stanu całego kraju i ko- 27 nieczności dostosowania się regionu do nadchodzących zmian, mogły trafić do świadomości większej części jego mieszkańców. Jedną z takich prawd głoszonych przez kwartalnik był stan zależności finansowej Południa od innych części kraju, głównie od Północy. Ostry kryzys finansowo-produkcyjny, najpoważniejszy od 1819 r., w pełni uzewnętrznił funkcjonujące mechanizmy. Nic więc dziwnego, że, obserwując rozwijający się kryzys, De Bow tak pisał w jednym z numerów swojego pisma: „Każde bankructwo, każde fałszerstwo czy oszustwo popełnione na Północy w sposób wręcz konwulsyjny odbija się na giełdzie nowojorskiej, a więc największym centrum finansowym kraju. To zaś, co się dzieje w Nowym Jorku przyprawia każdego plantatora o palpitację serca i drżenie rąk". W zakończeniu formułował więc wniosek, iż „nie ma dzisiaj plantatora na Południu, który byłby wolny od obaw o stan swojego majątku" u. Porównanie kapitału, jakim dysponowało w owym czasie siedem stanów Południa (Alabamy, Arkansas, Georgii, Karoliny Południowej, Luizjany, Missisipi, Tennessee) i tylko trzech stanów Północy (Massachusetts, Nowy Jork, Pensylwanii), w pełni potwierdzają spostrzeżenia autora cytowanego artykułu. W 1858 r. Południe, reprezentowane przez wymienione siedem stanów, dysponowało kapitałem 67,1 min dolarów zgromadzonym w 118 bankach. W tym samym czasie wspomniane trzy stany północne dysponowały 193,4 min dolarów zgromadzonych w 543 bankach. Rok przed wojną dysproporcje jeszcze się powiększyły. Liczba banków na Południu zmalała do 104 (kapitał 69,1 min dolarów), a na Północy wzrosła do 567 (kapitał 201,5 min dolarów). Czy wzajemne relacje gospodarczo-finansowe między regionami mogły układać się inaczej, skoro zdecydowana większość plantatorów rozumowała tak jak Elwood Fisher, który udzielając w maju 1861 r. wywiadu korespondentowi londyńskiego „Time-sa", Williamowi H. Russellowi, powiedział m.in.: „My Południowcy jesteśmy społeczeństwem rolniczym. Jesteśmy wprawdzie ludźmi prymitywnymi ale jednak cywilizowanymi. Nie mamy miast, gdyż nie pragniemy ich mieć. Nie mamy własnej literatury, gdyż również jej nie pragniemy. Nie mamy własnej prasy i jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Nie mamy zaś prasy, gdyż to, co chcemy przedyskutować, możemy omówić na zebraniach 00 iJO publicznych. Nie mamy marynarki handlowej ani floty wojennej, gdyż możemy się doskonale bez nich obyć. Wasze statki przewożą nasze produkty, a wasze okręty chronią je przed zniszczeniem. Nie planujemy rozwijać przemysłu czy handlu, gdyż tak długo, jak dysponujemy tytoniem, ryżem, cukrem i bawełną, możemy dokonywać zakupów wszystkiego tego, czego nam trzeba w państwach z nami zaprzyjaźnionych" 15. Wobec takiego stanowiska wszelka argumentacja stosowana przez wydawcę „De Bow's Review" nie miała szans trafienia do umysłów ludzi nie pojmujących, i co więcej, wcale nie starających się zrozumieć zachodzących wokół nich zmian. Jest rzeczą godną szczególnej uwagi, iż bardzo specyficzne spojrzenie na problemy gospodarczego rozwoju kraju, prezentowano nawet w odniesieniu do rolnictwa, a więc dziedziny, która w myśl koncepcji agrarystycznych miała stanowić fundament wspierający cały system społeczno-polityczny regionu. Miernikiem zainteresowania produkcją rolną mogłyby być inicjatywy zmierzające do podniesienia jej jakości i zwiększenia wydajności. W latach pięćdziesiątych celowi temu służyły Stowarzyszenia Rolniczo-Przemysłowe, zajmujące się edukacją producentów oraz popularyzacją nowych metod gospodarowania. W 1858 r. działało w kraju 912 takich stowarzyszeń, zrzeszających ogółem 91,4 tyś. osób. Tylko 198 spośród nich funkcjonowało na obszarze stanów niewolniczych. Innym znamiennym przykładem braku zainteresowania postępem w produkcji rolnej mogłaby być liczba wprowadzanych w tej dziedzinie wynalazków i usprawnień technicznych. Na 715 wynalazków zarejestrowanych w 1858 r. przez Urząd Patentowy w dziedzinie rolnictwa, tylko 22% przypadało na stany niewolnicze, a z tej liczby zaledwie 17%> powstało na głębokim Południu, a więc w regionie produkującym podstawowe bogactwo tej części kraju -- bawełnę 16. Przytoczone dane wydają się jednoznacznie wskazywać na to, że obraz całościowy nie wyglądał tak optymistycznie, jak sądzić by można z jednostkowego przykładu podanego w znakomitym skądinąd studium Weymoutha T. Jordana 17. Cechy charakterystyczne bohatera tej pracy, plantatora z Alabamy nazwiskiem Hugh Davis, umożliwiały wprowadzanie w jego posiadłości wszel- 29 kiego rodzaju nowinek technicznych i bardziej wydajnych, a zarazem opłacalnych metod gospodarowania. Tymczasem większość plantatorów wyznawała model ekstensywnej gospodarki, który miejscami graniczył wręcz z działalnością rabunkową. Szybki i duży zysk był wartością nadrzędną w podejściu do spraw ekonomicznych, a do rolnictwa w szczególności. Gospodarcze skutki takiego stanu rzeczy nie dawały długo na siebie c" ""ć. Szybko wyczerpywały się zapasy ziemi w danym stanie, co zmuszało do przenoszenia upraw na nowe obszary. To zaś z kolei sprzyjało powstawaniu napięć i konfliktów politycznych tak wewnątrz kraju, jak i w stosunkach z najbliższymi sąsiadami. Zależności te w pełni ujawniają się, gdy przyjrzeć się dwum pozostałym filarom, na jakich Południe wspierało się w sferze stosunków społeczno-gospodarczych i politycznych. Były nimi niewolnictwo oraz monopol, także w skali światowej, na produkcję bawełny. Elementy te zazębiają się w tym stopniu, iż uzasadnionym wydaje się ich łączne omówienie. Niewolnictwo na kontynencie amerykańskim było niemal tak stare jak osadnictwo białego człowieka przybyłego tu z Wysp Brytyjskich. Już w 1619 r. przypłynął do Wirginii pierwszy statek niewolniczy. Początkowo system nie rozwijał się tak dynamicznie, jak później — w wieku XIX. W 1681 r. w Wirginii było tylko 3 tyś. czarnych niewolników i aż 15 tyś. białej służby kontraktowej18. Do końca XVIII w. używano niewolników głównie do prac przy najpopularniejszej wówczas na Południu uprawie, t j. tytoniu. Osiągnięcie niepodległości przez trzynaście brytyjskich kolonii nie oznaczało automatycznej abolicji niewolników. Ani bowiem w Deklaracji Niepodległości ani w Konstytucji nie znalazły się zapisy dotyczące niewolników19. O emancypacji Murzynów mogły zatem decydować jedynie legislatury stanowe. W stanach północnych podejmowano takie uchwały, co sprawiło, że do/1804jł niewolnictwo w formie zorganizowanej wygasło na północ od linii Masona-Dixona. Od tej pory niewolnictwo stało się przede wszystkim problemem Południa. Nie jest wykluczone, że tempo wzrostu liczby niewolników w tym regionie, a tym samym także towarzyszące problemy, byłyby mniejsze, gdyby nie wynalazek dokonany w 1793 r. przez Eli Whitney'a. Zbudował on tzw. odziarniarkę bawełny (cotton gin), której zastosowanie przy zbiorach bawełny powodowało, iż odbywały się one pięćdziesięciokrotnie szybciej. Podstawowym rezultatem powszechnego zastosowania odziarniarki było potanienie upraw bawełny. Po wprowadzeniu wynalazku Whitney'a zyski otrzymywane z upraw tej rośliny przerosły w szybkim tempie dochody otrzymywane z tytoniu, ryżu i cukru. Szczególny zespół takich czynników, jak klimat, gleby oraz niewolnictwo, jako metoda organizacji siły roboczej sprawiły, że od początku XIX w. aż po lata wojny domowej bawełna była najbardziej opłacalną na Południu uprawą. Jej produkcja poczęła zatem gwałtownie rosnąć, od 10 tyś. bel w 1793 r. przez 100 tyś. bel w 1801 r., do 4666 tyś. bel w szczytowym pod tym względem sezonie lat 1859 - 1860. Tak szybki wzrost pociągał za sobą w konsekwencji powiększanie liczby niewolników oraz zmiany w geografii ich rozmieszczenia. Głównym rejonem upraw był przed wojną secesyjną tzw. Czarny Pas, który ciągnął się na obszarze o długości ok. 2000 km Tlj2Lrok0śen500 - 1000 km, obejmował m.in. takie stany, jak Teksas, Luizjana, Alabama, Missisipi i Karolina Południowa. Charakterystycznym zjawiskiem było stopniowe przenoszenie upraw z Wirginii czy Karoliny Północnej do stanów Czarnego Pasa20, Podstawową przyczyną postępujących zmian w geografii upraw był ekstensywny sposób gospodarowania, o czym już mówiliśmy. Stałe podnoszenie zbiorów tylko przez powiększanie obszaru zasiewów prowadziło do wyjałowienia ziemi. To z kolei zmuszało do przesuwania upraw bawełny na nowe tereny. W odniesieniu do niewolnictwa procesy, o których wcześniej mówiliśmy, odbijały się wzrostem liczby Czarnych z l 000 000 W 1800 r. 4 441 000 w 1860 r. Z tej liczby 4 min. żyło na południe od linii Masona-Dixona. Akcje międzynarodowe przeciwko handlowi niewolnikami podejmowane od czasów kongresu wiedeńskiego, ograniczały zwłaszcza w dekadzie lat czterdziestych i pięćdziesiątych XIX w. możliwość pozyskania ich drogą importu z Afryki. W tych okolicznościach na dużą skalę rozwinęła się „hodowla" i wewnętrzny eksport niewolników z obszarów o mniejszej intensywności lub opłacalności upraw do stanów Czarnego Pasa21. Takie miasta ~~~^—-~»> 31 30 jak Milledgeville, Augusta, Macon, Fayetteville, Nasłwille, Mem-phis oraz na wybrzeżu Charleston, Mobile, Savannah i Nowy Orlean stały się głównymi ośrodkami zarówno w handlu bawełną, jak i niewolnikami. Jednym z wymownych przykładów ekspansji bawełny i jej udziału w produkcji rolnej może być liczba plantacji zajmujących się jej uprawą. W 1850 r. było ich 74 031 (produkcja powyżej 5 bel rocznie). W tym samym roku zarejestrowano 15 745 plantacji tytoniowych (produkcja powyżej 3 tyś. funtów tytoniu rocznie), 2681 cukrowych, 8327 zajmujących się uprawą konopi i 557 ryżowych 22. Jak zatem widać przewaga plantacji bawełnianych nad znajdującymi się na drugiej pozycji tytoniowymi, była aż pięciokrotna. Jednak o pozycji zajmowanej przez bawełnę w życiu Południa świadczą nie tylko liczby. Potwierdzają ją także liczne relacje ludzi spoza regionu, którzy w sposób bardziej obiektywny niż mieszkańcy regionu, mogli ocenić zachodzące tam procesy. Z różnych dostępnych nam relacji warto przytoczyć fragment wspomnień Carltona H. Rogersa, mieszkańca Północy, który podróżował po stanach Południa tuż przed wojną. Na temat stosunku Południowców do bawełny pisał on następująco: „Rzecz, która interesuje ich najbardziej to efekty produkcyjne plantacji bawełnianych. Bawełna rankiem, bawełna w południe, bawełna w nocy. Bawełniany obłęd jest udziałem wszystkich klas społecznych. W ich chorej wyobraźni bawełna to pokarm, którym dla podtrzymania sił witalnych, odżywia się Północ oraz reszta ludzkości. Bawełna jest dla nich kluczem do sezamu, w którym znaleźć można zdrowie, honor oraz środki do materialnego powodzenia jednostek i narodów. Bawełna jest Atlasem, który podtrzymuje cały świat" 23. Do wypowiedzi tej należałoby podchodzić z pewną rezerwą, jako że jej autor miał dość typowe dla mieszkańców Północy wyobrażenie o Południu. Uwzględniając jednak i to zastrzeżenie, trudno się oprzeć wrażeniu, jak celne w sumie były uwagi Rogersa na temat stosunku Południowców do bawełny. Szczególny charakter tych relacji dobrze obrazuje określenie przyjęte na Południu w stosunku do bawełny: „King Cotton" (król bawełna). Rosnące w szybkim tempie zyski z jej upraw oraz udział bawełny w eksporcie amerykańskim sprzyjały powstawaniu oso-bliwef więzi między mieszkańcami stanów leżących na południe od linii Masona-Dixona a produktem zapewniającym im bogactwo i wpływy polityczne. Podróżujący po stanach Południa przed wojną Law Olmsted swoją relację z wędrówek zatytułował Cotton Kingdom (Królestwo Bawełny)24. Wydaje się, że zarówno to określenie, jak i wcześniej wspomniane „King Cotton" dość wiernie oddają stosunki panujące na Południu, których jednym z głównych motywów i podstawowych ogniw spinających była bawełna. Jednak to, co powiedzieliśmy dotąd, stanowi tylko jedną stronę zagadnienia i bez uwzględnienia drugiej może prowadzić do fałszywych wniosków. O tej mniej znanej i chyba celowo bagatelizowanej na Południu pisano w 1852 r. w magazynie „De Bow's Review", publikując na jego łamach Adress to the People oj the Southern and Southwestern States. Czytamy w nim m.in.: „Kupiec z Północy doszedł już tutaj i wykupuje produkcję plantacji Południa, odliczając przy tym od ostatecznej ceny wszystkie własne koszty pośrednie i bezpośrednie, w tym również wydatki poniesione na transport. Produkty zakupione na Południu ubezpiecza w firmach mających swe biura na Północy. Następnie produkty zakupione u nas wysyła się za granicę na własnych statkach i wymienia z małym zyskiem na produkty miejscowego pochodzenia. Przywożąc je do kraju płaci cło w wysokości jednej czwartej wartości towaru. Sprzedając z kolei w kraju nabyte za oceanem towary dolicza do ceny wszystkie koszty własne oraz swoje 15-20% zysku. Wówczas wkracza do akcji kupiec z Południa, nabywając część spośród oferowanych produktów. Transportuje je na Południe, używając statków pochodzących z Północy. Do ceny sprzedanego towaru dolicza 25°/o, aby pokryć wszystkie wydatki własne i swój zysk, a następnie oferuje je plantatorom. Wszystkie wydatki poniesione w tym procesie są nakładami kupców z Północy. Oni ponoszą całe ryzyko i ewentualne straty, ale także czerpią z tego handlu największe zyski, jakich pozbawione jest Południe. Plantatorzy, którzy niemal wszystko importują z zagranicy dostają swój towar obciążony wydatkami związanymi z cłem, transportem, ubezpieczeniami itp. Niemal każdą z tych opłat, z wyjątkiem może cła przywozowego, 3 — Dyplomaci i okręty 33 uznać należy za dobrowolną daninę płaconą przez obywateli Południa do kieszeni ich ziomków z Północy. Jeżeli chcemy, aby wszystkie te opłaty szły do naszych kieszeni, to musimy uruchomić własny import i eksport" 25. /Wydawca „De Bow's Review" przestrzegał zatem przed zbytnią ufnością w siłę bawełny, bowiem nawet w tej dziedzinie produkcji Południe nie jest w pełni samodzielne, co przyczynia mu stałych strat. Senator J. H. Hammond podkreślał w 1858 r., że w minionym sezonie Południe straciło tylko na różnicach cen oferowanych plantatorom i odbiorcom z Europy, aż 35 min. dolarów. W istocie trudno mu nie przyznać racji skoro producenci otrzymywali 10 centów za funt bawełny, podczas gdy w Londynie płacono 18 - 19 centów. Jednak, podobnie jak w przypadku ogólnej charakterystyki ,, relacji gospodarczych między Południem a Północą prezentowa- .x nej w „De Bow's Review", tak i w odniesieniu do problemów związanych z produkcją i obiegiem bawełny, głosy ostrzegawcze nie były praktycznie brane pod uwagę. Powodowało to, że utrzy- \ mywał się i w miarę upływu czasu powiększał się dysonans między gospodarczymi możliwościami Południa a planami politycznymi, dla których produkcja bawełny miała stanowić materialną podstawę. ' Prowadzona dotąd prezentacja sytuacji gospodarczej regionu służyła przedstawieniu podstawowych elementów, które wzięte razem stanowiły swoistą bazę dla tworzonych i realizowanych ; przez Południowców koncepcji politycznych. Wypada jednak pod- ( kreślić, że istniały także inne niż ekonomiczne przesłanki podejmowanych decyzji politycznych. Wypływały one głównie z klimatu społecznego i oryginalnej obyczajowości oraz innych elementów, które wchodziły w skład pojęcia: „Southern way of life". Południe było tym regionem, w którym obyczajowość, mentalność i styl życia mieszkańców w sposób nieporównywalnie silniejszy niż w przypadku innych części kraju bezpośrednio oddziaływały na sferę aktywności politycznej Południowców. Szczególną rolę w tworzeniu tych wartości miała plantacja. ' Traktować ją należy nie tylko jako jednostkę gospodarczą, ale uznawać także można za podstawowe ogniwo w łańcuchu społecznych zależności występujących na Południu. \ 34 Obraz plantacji był w przeszłości i w znacznej mierze również obecnie jest kształtowany przede wszystkim przez literaturę. Niepośrednią role odegrała w tym względzie powieść Mar-garet Mitchell Przeminęło z wiatrem. Jak często bywa w takich przypadkach, obraz kreślony przez powieści nie całkiem przystawał do rzeczywistości. Jednym z wielu tego przykładów jest np. sprawa liczby plantacji oraz osób zaliczanych do rodzin plantatorskich. Liczne pozycje z zakresu literatury pięknej sugerują, że warstwa ta liczebnie przeważała nad innymi grupam społecznymi. Tymczasem u progu wojny, a więc w 1860 r., status planta-torsTposiadały tylko 46 274 osoby 2e. Jeżeli przemnożymy to przez 6 lub 7, gdyż taka była średnia liczebność rodzin plantatorów, to otrzymamy 277 lub 342 tyś. osób o statusie, o którym mówimy. Jednocześnie pamiętać musimy, że w tym samym roku na Południu mieszkało 7 min. białych, z tej zaś liczby 5,4 min. znalazło się w granicach utworzonej nieco później Konfederacji. Bez większych obliczeń dojść możemy do wniosku, że plantatorzy wraz z członkami swych rodzin stanowili niezbyt wielką grupę społeczną. Bardzo powszechny pogląd, że większość osób zaliczanych do tej grupy posiadała znaczną liczbę niewolników, także nie znajduje potwierdzenia w faktach. Na 46 274 plantatorów tylko l 479 posiadało więcej niż 100 niewolników, 187 więcej niż 200, a zaledwie 2 ponad 2 tyś. Prawdą ponadto pozostaje, że drobna własność niewolnicza (do 5 osób) znajdowała się w rękach farmerów, którzy niejednokrotnie sami pracowali w polu ze swoimi niewolnikami. Tak więc aż 68 820 białych Południowców dysponowało tylko jednym niewolnikiem, a 105 683 posiadało ich od jednego do pięciu 27. Podkreślenia wymaga ponadto fakt, że dwie trzecie białych mieszkańców Południa w ogóle nie posiadało niewolników. Jakkolwiek liczby wyraźnie przeczą literackim przekazom, lecz jak to zwykle bywa nie mogą całkowicie wypełnić obrazu stosunków społecznych na Południu. Uwzględnić w naszych rozważaniach musimy bowiem także takie elementy, jak wpływ plantacji i ich właścicieli na tworzenie norm obyczajowych oraz kształtowanie mentalności innych mieszkańców regionu. Model 35 życia kształtowany przez plantatorów był tak popularny wśród innych grup ludności, że w okresie poprzedzającym wybuch wojny większość Południowców bądź się z nim całkowicie utożsamiała, bądź też dążyła do jego urzeczywistnienia, nawet gdy konkretne warunki czyniło to zadanie niewykonalnym. Jeśli zatem zgodzić się z podziałem na 7 grup społecznych wprowadzonym przez D. R. Hunley'a (bez grupy niewolników)28, to rozciągnięcie swojego systemu Wartości na pozostałe warstwy, tak przecież między sobą różne, wydaje się jeszcze bardziej podkreślać szczególną pozycję plantatorów w życiu regionu. Nie bez znaczenia dla formowania określonych relacji między plantatorami a resztą społeczeństwa było to, że formowano je według zasad nazwanych przez Pierra L. van den Berghe'a mianem: ,,Herrenvolk democracy"29. Wątek ten rozwiniemy w innym miejscu, tutaj poprzestańmy zatem na stwierdzeniu, że pozorny, czy też faktyczny demokratyzm panujący w stosunkach między białymi na Południu ułatwiał przepływ wartości i idei kształtowanych na plantacjach do pozostałych grup społecznych. Jedną z wielu takich właśnie wartości wytworzonych na plantacji i transponowanych do innych środowisk był patriarchalizm. Plantacją jako jednostką gospodarczą zarządzano zwykle jednoosobowo. Tylko w większych posiadłościach stosowano system pośredni, zatrudniając rządców. Do tej grupy zaliczyć zapewne można Hugha Davisa z Alabamy — bohatera studium Wey-moutha T. Jordana. Rozległa plantacja (5462 akry) i znaczna liczba niewolników (76 w 1881 r.) wymagały, co jest zrozumiałe, pośredniego nadzoru. Stąd Davis zatrudnił rządcę, zresztą, jak twierdził, „tylko ze względu na to, że nie można zaufać Murzynom" 30. Jednak podany przykład nie powinien przesłaniać faktu, że to właściciel na ogół nadzorował rytm pracy przy uprawie bawełny, tytoniu czy ryżu, a zarazem kierował życiem swojej rodziny. Granica między sferą gospodarczej aktywności właściciela a życiem prywatnym była bardzo płynna i często ulegała zatarciu. Jednostkowe rządy właściciela plantacji i niewolników, przeradzały się zatem w życiu rodzinnym w swoiste ,,rządy dusz". O zależnościach tych pisał już Alexis de Tocqueville, stwierdzając m.in.: „Na Południu najbiedniejsza nawet rodzina 36 ma niewolników. Amerykanin z Południa od dzieciństwa uczy się więc czegoś w rodzaju domowej dyktatury; jednym z pierwszych wpajanych mu pojęć jest to, że urodził się do rozkazywania, a jego pierwszym nawykiem jest nawyk rządzenia ludźmi, którzy nie stawiają oporu. Wychowanie czyni więc z Amerykanina z Południa człowieka wyniosłego, porywczego, popędliwe-go, gwałtownego, o namiętnych pragnieniach, nie znoszącego przeszkód, lecz łatwo rezygnującego w wypadku niepowodzenia" 31. Dwadzieścia lat później, w 1851 r., na to samo zjawisko zwracał uwagę przyszły sekretarz skarbu w rządzie Konfederacji, Christopher C. G. Memminger. Pisał zatem m.in.: „Każdy plantator jest patriarchą. Jego pozycja wręcz zmusza go do tego, by był władcą w domu. Od początku niewolnicy i dzieci patrzą na niego jak na głowę domu, a posłuszeństwo i subordynacja stały się ważnymi elementami w edukacji. Tego rodzaju stosunki w domu były pożądanym modelem rodziny" 32. Patriarchalizm czy — jak woli Eugene D. Genovese — paternalizm 33 w kontaktach z rodziną i niewolnikami stwarzał przesłanki do powstania odmiennych cech charakteru, które przeniesione na szersze forum, czy też wprowadzone do działalności politycznej, mogły negatywnie oddziaływać na codzienną aktywność jednostek i całych zbiorowości. Jedną z tego rodzaju cech była nietolerancja, której zwykle towarzyszyła popędliwość, a często także zacietrzewienie i upór. Nie są to objawy obce życiu politycznemu jakiegokolwiek kraju. Prawdą jednak jest, iż w przypadku Południa, a w okresie wojny Konfederacji, nabrały one wręcz monstrualnych rozmiarów. Spostrzeżenia te odnieść zwłaszcza należy do działalności Kongresu Skonfederowanych Stanów Ameryki. Urzędnik w Departamencie Wojny Konfederacji John B. Jones pisał na ten temat: „Nie ma nawet dwunastu kongresmanów, którzy nie mieliby jakichś pretensji do innych członków Kongresu lub urzędników państwowych" 34. Gwoli wyjaśnienia dodajmy, iż dwuizbowy parlament Konfederacji nie był ciałem małym. W okresie pierwszej kadencji liczył 146, a w drugiej 138 kongresmanów i senatorów. Można zatem twierdzić bez większej przesady, że zjawiska, o których wspomina Jones miały charakter masowy, użyte 37 zaś sformułowania pozwalają przypuszczać, iż sam niejednokrotnie był ofiarą w jałowych sporach i kłótniach. Demonizowanie cech, o których tu mówimy, a więc m.in. powszechnego braku tolerancji, może (zwłaszcza w odniesieniu do podejmowanych w czasie wojny decyzji) zaprowadzić nas w ślepą uliczkę. Niemniej jednak wydaje się, że jest to składowa odpowiedzi na pytanie o przyczyny tak częstych w stosunku do rządu Abrahama Lincolna zmian personalnych w gabinecie Jef-fersona Davisa. Jest charakterystyczne, że przez cztery lata wojny domowej w sześcioosobowym gabinecie tego prezydenta dokonano 17 zmian, podczas gdy w tym samym okresie w dwóch gabinetach Lincolna (każdy siedmioosobowy) przeprowadzono 12 zmian. Bardzo istotnym elementem stosunków społecznych Południa, który wprawdzie nie wziął swojego początku na plantacji, ale tam właśnie rozwinął się najpełniej, był rasizm. Dyskusje nad źródłami, tradycją i przejawami rasizmu występującego na Południu, trwają do dziś. Nie miejsce tutaj na szczegółową prezentację argumentów wszystkich występujących w dyskusji stron. Warto natomiast zastanowić się nad wpływem rasizmu na życie polityczne regionu. Mówiąc o tym problemie, stwierdzić przede wszystkim należy, że w okresie poprzedzającym wybuch wojny domowej rasizm miał inny charakter niż w drugiej połowie i u schyłku XIX w. Rzec by można, iż do 1861 r. był to rasizm „przednaukowy" lub „podświadomy", traktując oba te pojęcia bardzo umownie i zamykając je w podwójnym cudzysłowie. W świadomości Południowców nie funkcjonowały bowiem jeszcze poglądy Roberta Chambersa, czy też Josepha A. de Gobineau, których wnioski z rozważań nad rozwojem ludzkości legły u podstaw unaukowio-nej wersji rasizmu35. Dopiero w drugiej połowie XIX w. niektórzy amerykańscy naukowcy postanowili, bazując na ich teoriach, szukać empirycznych dowodów na potwierdzenie wyższości pewnych ras nad innymi36. Rasizm rozwijający się na Południu od początku XVII w. miał zarówno inny charakter, jak i wywoływał inne niż w końcu XIX w. skutki społeczne. Jeśli można mówić o pewnych społecznych funkcjach rasizmu, to za podstawową należałoby okreś- 38 lic formowanie przekonania o faktycznej, a w istocie rzeczy po-zornej, demokratyzacji stosunków między białymi mieszkańcami regionu. Kolor skóry, oczywiście ten biały, „nobilitował" każdego obywatela~Polu3ilia;-Najbiedniejszy nawet farmer czy włóczęga miał prawo sądzić, że pod tym względem jest równy plantatorowi posiadającemu stu i więcej niewolników. Thomas R. R. Cobb z Georgii tak pisał na ten temat: „Nie stanowi problemu to, że nie posiada się niewolników. Najważniejsze jest to, iż nie należy się do rasy pośredniej i jest się wolnym obywatelem [...]. Najbiedniejsi spotykają się bowiem na co dzień z najbogatszymi jak równy z równym. Siedzą przy jednym stole, pozdrawiają się jako sąsiedzi, spotykają się na zebraniach publicznych i wspierają na tej samej społecznej platformie" 37. Kto wie, czy nie najlepszym potwierdzeniem tych słów był stosunek Południowców nie tyle do niewolników, ile do czarnych wyzwoleńców? W tym przypadku naturalne bariery w relacjach pan - niewolnik ze względów prawnych traciły znaczenie. Jednak Południowcy nie chcieli się pogodzić z koncepcją, iż Murzyn może w jakikolwiek sposób być równy białemu. Wprawdzie wtrącenie Murzyna w stan, z którego dopiero co się wydobył, było działaniem niezmiernie trudnym, jeśli wręcz niewykonalnym, to przecież istniały inne sposoby określenia faktycznej pozycji byłego niewolnika w społeczeństwie białej większości. Segregacja rasowa była najchętniej wykorzystywanym sposobem ustanowienia nowych relacji między białymi i czarnymi w sytuacji „nienormalnej" z punktu widzenia Południowców, a więc kiedy reprezentanci obu ras mieli te same prawa. Separacja ras wprowadzona na zasadzie uchwał legislatur stanowych lub rozporządzeń władz miejskich obowiązywała we wszystkich miejscach publicznych, tj. teatrach, szpitalach, parkach, wagonach kolejowych, a nawet w przytułkach dla ubogich. Niekiedy dochodziło już do tak z pozoru absurdalnych sytuacji jak ta opisywana przez Ira Berlina, kiedy Rada Miejska Nowego Orleanu zarządziła, by czarni „ubierali się w inne niż biali ubrania"38. Wprowadzając segregację rasową, w tym także, a może nawet przede wszystkim w odniesieniu do relacji z czarnymi wyzwoleńcami, Południowcy okresu ante bellum dostarczali sprawdzonych wzorców dla podobnych działań podejmowanych po 30 1865 r., a zwłaszcza po wygaśnięciu tzw. Rekonstrukcji. Gwoli sprawiedliwości dodajmy, że przykłady czerpali z Północy, gdzie stosunki między białymi a czarnymi opierały się wprawdzie na formalnej równości, ale faktycznym rozdziale obu ras39. Konsekwencją oparcia stosunków rasowych na Południu bądź na niewolnictwie, bądź na segregacji było tworzenie się systemu określonego przez P. L. van den Berghera mianem: „Herrenvolk democracy". Jego opinia, iż „reżimy podobne do tych, jakie powstały w Stanach Zjednoczonych czy Afryce Południowej, są demokratyczne dla rasy panującej, ale tyrańskie dla grup podległych" 40, wydaje się w pełni zgodna z sytuacją Południa z okresu poprzedzającego wybuch wojny domowej. Stwierdzić można nawet swego rodzaju prawidłowość. Konflikty rasowe pogłębiały się tym silniej im większa przepaść dzieliła plantatorów, a zwłaszcza tzw. arystokrację plantatorską od innych grup społecznych. Świadomość różnic materialnych oraz braku perspektyw na ich zminimalizowanie powodowała, że jedyną dla najuboższych Południowców formą rozładowania ich frustracji był negatywny stosunek do czarnych. Ten mechanizm psychologicznych interakcji wydaje się dobrze tłumaczyć to, że rasizm był poglądem powszechnie wyznawanym nawet przez Południowców, którzy nie posiadali własnych niewolników. Te dwie trzecie Południowców, którzy nie mieli przez bezpośrednie kontakty możliwości wyrobienia sobie poglądu o „niższości rasowej" Murzynów, podzielała jednak zdanie plantatorów o konieczności utrzymania istniejących struktur społecznych. Rasizm — ten swoisty „wentyl bezpieczeństwa" dla białej społeczności Południa — pełnił również funkcje nadbudowy ideologicznej dla utrwalanego i rozwijanego systemu, którego podstawą w sensie ekonomicznym było niewolnictwo. Istnienie tej instytucji uzasadniano w różnym czasie bardzo rozmaicie. Propagatorami rasizmu byli zarazem Thomas R. J. Dew, jak i John Calhoun oraz George Fitzhugh. Gdy pierwszy z nich udowadniał, że niewolnictwo jest zgodne ze Starym Testamentem i wobec tego powinno zostać uznane za jedyną formę koegzystencji obu ras, to drugi z kolei traktował tę formę stosunków między tymi społecznościami za najlepszą gwarancję trwałości ustro- 40 j u republikańskiego. Zgodny z tym także był Fitzhungh, który stworzył cały modelowy system stosunków rasowych. U podstaw jego koncepcji legło przekonanie, iż Murzyni w sposób naturalny są przeznaczeni na niewolników. Dzieje się tak dlatego, że służąc rasie białej są gwarantami jej powodzenia i sukcesów. Wychodząc zatem z różnych punktów widzenia spotykali się tam, gdzie stwierdzano konieczność zapewnienia warunków, aby podległość rasy czarnej względem białej została zachowana bez względu na inne zmiany zachodzące w regionie. Czy dziwić zatem może fakt, że rasistowska tradycja utrwalana przez ponad stulecie weszła do myśli politycznej Konfederacji jako swoiste dziedzictwo Południa? Twórcy nowego państwa postanowili kontynuować ten kierunek myślenia na temat relacji pomiędzy obu rasami, nadając instytucji niewolnictwa kon-sytuacyjne gwarancje41. Za komentarz posłużyć nam może w tym miejscu fragment z przemówienia wygłoszonego 21 marca 1861 r. przez wiceprezydenta Alexandra H. Stephensa. Obejmując urząd, powiedział on wówczas m.in.: „Wśród większości najwybitniejszych mężów stanu z okresu kształtowania się starej konstytucji [...] powszechnie panował pogląd, że branie do niewoli Afrykańczyków jest pogwałceniem prawa natury, że jest to zło zasadnicze z moralnego, społecznego i politycznego punktu widzenia. Nie bardzo umiano sobie poradzić z tym, ale w powszechnie panującej wówczas opinii, dzięki zrządzeniu Opatrzności instytucja ta miałaby kiedyś przeminąć. Poglądy te opierały się na równości ras. I na tym polegał ich błąd. Nasze nowe państwo powstaje na wręcz przeciwnej zasadzie. Fundamentem tego państwa, jego kamieniem węgielnym jest wielka prawda, że Murzyn nie jest równy białemu człowiekowi, że niewolnictwo — podporządkowanie się rasie doskonalszej — jest sytuacją naturalną i normalną [...] zgodną z nakazami Stwórcy [...]. Nasza Konfederacja zbudowana jest na zasadach ściśle zgodnych z tym prawem. Kamień odrzucony przez pierwszych budowniczych stał się opoką, kamieniem węgielnym nowego gmachu" 42. Basizm nie był_ jednak jedyną cechą osobową Południowców, którą utrwalała i rozwijała plantacja. Dwie inne — indywidualizm i prowincjonalizm — również tam się narodziły. W okresie, o którym mówimy, stany Południa stanowiły jak- 41 by „konfederację plantacji i farm". Brak infrastruktury, ograniczony dostęp do prasy, małe możliwości wymiany poglądów w ramach stałych, regularnych kontaktów tworzyły obiektywnie rzecz biorąc korzystne warunki do postępującej atomizacji społeczeństwa i stopniowej samoizolacji regionu43. Dla zdecydowanych obrońców systemu taki stan był oczywiście po ich myśli. Należało go zatem utrwalać i jeśli można, to wprowadzać także na inne obszary. Za ilustrację niech posłuży pewna wypowiedź gorącego orędownika systemu społecznego Południa, Johna Cal-houna, który w 1838 r. stwierdzał m.in.: „U nas nie może dojść do konfliktu między pracą i kapitałem, które tak bardzo utrudniają powstawanie i utrzymywanie wolnych instytucji we wszystkich narodach bogatych i cywilizowanych, nie posiadających instytucji podobnych naszym. Stany południowe są w istocie zbiorem gmin, a nie indywidualnych jednostek. Każda plantacja jest małą społecznością, na czele której stoi jej właściciel skupiający w swym ręku połączone interesy kapitału i pracy i będący ich rzecznikiem. Połączenie tych małych społeczności, tworzy cały stan, w którym ich praca, działalność i kapitał są na równi reprezentowane i doskonale zestrojone. Stąd harmonia, jedność i trwałość tego regionu, rzadko zakłócana, a jeśli już, to tylko na skutek ingerencji rządu. Dobrodziejstwa tego stanu rzeczy wykraczają poza granice Południa. Dzięki nim region ten gwarantuje równowagę systemu, jest wielką zachowawczą siłą, która powstrzymuje od konfliktów inne regiony, mniej szczęśliwie urządzone 44. Calhoun w wielu miejscach nie był daleki od prawdy, zwłaszcza gdy określał system Południa mianem „wielkiej zachowawczej siły". Była to bez wątpienia prawda, choć wnioski, jakie się w tym miejscu nasuwają, są przeciwne do tych wcześniej prezentowanych. Stopniowe zamykanie się w schematach kreślonych przez światopogląd ukształtowany pod wpływem zainteresowań tylko życiem plantacji lub najbliższego miasteczka, bezkrytyczne powielanie poglądów przekazywanych przez tradycję, w tym wszelkiego rodzaju uprzedzeń rasowych i społecznych, wszystko to tworzyło warunki, w których prowincjonalizm i indywidualizm mogły rozwijać się bez przeszkód. Niejednokrotnie w czasie wojny politycy konfederaccy napo- 42 tykali olbrzymie trudności związane z przezwyciężeniem negatywnych przejawów cech osobowych, o których wyżej mówiono. Nic zatem dziwnego, że niektórzy historycy upatrują np. w indywidualizmie, uzewnętrzniającym się zarówno w skali jednostkowej, jak i grupowej, jednej z pośrednich przyczyn klęski Konfederacji45. Prowadzone dotąd rozważania zmierzały do tego, aby zaprezentować określone cechy charakterologiczne mieszkańców Południa oraz te elementy sytuacji społeczno-gospodarczej, które zdaniem autora pośrednio lub bezpośrednio oddziaływały na kształt, jaki przyjmowały koncepcje polityczne powstające w regionie. Celem ich było także określenie stanu bardzo szeroko pojmowanej kultury politycznej Południowców. Punkt ciężkości dalszych wywodów zostanie przesunięty na sferę kultury oraz pisanej i niepisanej tradycji. Były to bowiem elementy niezmiernie istotne dla procesu samookreślania się regionu tak w sensie kulturowym, jak i politycznym. W obu przypadkach istotną rolę odgrywała tradycja tzw. kawalerów (cavaliers). Nazwą tą określano rojalistów angielskich z czasów rewolucji cromwellowskiej,. którzy" wyemigrowali do najstarszej spośród amerykańskich kolonii - - Wirginii. W miarę upływu czasu termin ten zaczęto stosować w odniesieniu do wszystkich plantatorów" z Wirginii, obu Karolin i Georgii, którzy legitymowali się mniej lub więcej wiarygodnym świadectwem arystokratycznego pochodzenia. W oparciu o pierwiastek niebieskiej krwi „kawalerów" Południe budowało tradycję własnej odrębności. Mieszkańcy tego regionu niejako w sposób naturalny mieli się wyróżniać spośród innych Amerykanów, właśnie ze względu na swoje pochodzenie od „kawalerów". Historiografia amerykańska wczesnego okresu mimo woli wzbogacała tę koncepcję. George Tucker, czy też Charles Campbell - - historycy pierwszej połowy XIX w., podzielając poglądy społeczne Alexandra Hamiltona, dawali w swoich pracach dotyczących okresu kolonialnego i postkolonialnego wzniosły obraz dokonań „kawalerów" i ich potomków z Południa 46. Dopiero pojawienie się fundamentalnej pracy George'a Bancrofta, dziesię-ciotomowej History of the United States, pisanej w duchu re- 43 publikańskim, zmieniło nieco sposób pojmowania dziejowej roli „kawalerów" *7. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że wraz z pojawieniem się pracy Bancrofta minął swoisty urok i czar legendy otaczającej „kawalerów". Nie rozwijając zanadto tego wątku, nie on jest bowiem głównym przedmiotem naszych rozważań, poprzestańmy na stwierdzeniu, że wciąż ukazują się w Stanach Zjednoczonych prace naukowe z pogranicza historii i socjologii, traktujące o różnicach w charakterze Południowców, które wyróżniają ich spośród pozostałych Amerykanów. Podstawą dla tych rozważań jest związek mieszkańców Południa z „kawalerami" z XVII w.48 • Czy jednak wszystko, co kojarzyło się i kojarzy się obecnie ze słowem „kawaler", stanowi jedynie podretuszowany obraz formowany w dodatku po to, aby uzasadnić konkretne w danym momencie treści polityczne? Odpowiedź nie może być tak jednoznaczna, jakbyśmy tego oczekiwali, skoro w istocie Południowcy różnili się od mieszkańców innych regionów. Dostrzegał te różnice już Alexis de Tocqueville, pisząc, że każdy Południowiec „ceni okazałość, luksus, chwałę, rozgłos, przyjemności, a przede wszystkim próżniactwo", zaś w stosunku do mieszkańców Północy jest „bardziej spontaniczny, otwarty, wspaniałomyślny, bardziej błyskotliwy i bardziej rozwinięty intelektualnie". W sumie więc „ma przesądy, słabości i okazałość wielkiej arystokracji" 49. Arystokracja Południa była nią nie tyle z pochodzenia, ile z usposobienia, zwyczajów i przyzwyczajeń, a przekazy literackie niewiele w tej mierze przesadzają. Prawdą ponadto pozostaje, że to właśnie literatura w dużym stopniu przyczyniła się do upowszechnienia poglądu o ścisłym związku mieszkańców regionu z „kawalerami". Europejski romantyzm przeniesiony na grunt amerykański głównie za pośrednictwem literatury anglojęzycznej sprzyjał do czerpania inspiracji z przeszłości owianej legendami i nimbem tajemniczości. „Kawalerowie" doskonale spełniali te warunki. Nic więc dziwnego, że powieściopisarze amerykańscy, wzorując się na utworach Waltera Scotta i stamtąd czerpiąc pomysły, chętnie korzystali z tej tradycji50. Jakże wymownymi przykładami są powieści Williama A. Caruthersa, który pisząc w latach 44 czterdziestych, opatrywał swoje utwory nader wiele mówiącymi tytułami The Cavaliers oj Virginia or the Rechuse oj Jamestown (Rycerze Wirginii, czyli pustelnik z Jamestown), czy też The Kinghts oj the Horse-shoe, a Tradition Tale oj de Cocked Hat Gentry in the Old Dominion (Rycerze Podkowy, tradycyjna opowieść o dzielnej szlachcie Starego Dominium). Gdy mówimy o społecznych funkcjach tradycji „kawalerów", to niemal automatycznie nasuwają się skojarzenia z rolą sarma-tyzmu w procesie samookreślania się polskiej szlachty. Prowadzenie porównań na płaszczyźnie zewnętrznych przejawów funkcjonowania obu tradycji jest działaniem mało sensownym, i w swej istocie ryzykownym, zważywszy na różnice w czasie i przestrzeni oraz odmienności procesu historycznego rozwoju obu społeczeństw. Niemniej jednak wydaje się, że istnieją pewne elementy zbieżne, a są nimi: moment pojawienia się oraz pełnione funkcje. Jest zjawiskiem wiele zastanawiającym, że w obu przypadkach czas, w którym zaczyna się mówić o Sarmatach w Polsce oraz „kawalerach" na Południu, przypada na szczytowy punkt drogi rozwoju tych społeczeństw. Sarmacki rodowód szlachty począł tworzyć się od XVI w., t j. w okresie nazwanym później „złotym wiekiem" Rzeczypospolitej. „Kawalerowie" zagościli w świadomości Południowców w XIX w., zaś w latach pięćdziesiątych i u progu sześćdziesiątych przekonanie o tym, że są protoplastami plantatorskiej arystokracji, stało się faktem o olbrzymim społecznym znaczeniu. Ostatnia dekada przed wybuchem wojny domowej była dla Południa „złotym okresem" i to zarówno w wymiarze politycznym, jak i ekonomicznym. Czy tę zbieżność w pojawieniu się obu tradycji w bardzo specyficznym momencie historycznego rozwoju omawianych społeczeństw uznać można za przypadkową? Tadeusz Mańkowski, poszukując źródeł polskiego sarmatyzmu, pisał: „Było zawsze ambicją ludzi i narodów, móc nawiązywać swą przeszłość do czasów możliwie najdawniejszych, do imion sławnych. Gdzie brakło faktów, tam stwarzano legendy [...]. Teoria sarmackiej genezy narodu i państwa polskiego w tym świetle to nie mit, ani też nie bajanie niekrytycznych umysłów kronikarzy, lecz wyraz poszukiwania swojego «ja» przez bardziej oświecone warstwy narodu, poszukiwanie tradycji historycznych przez naród, który poczuł się na siłach i chce coś znaczyć, szukanie swego miejsca wśród innych narodów o odleglejszej przeszłości" 51. Powyższe zdania zawierają pewną prawdę uniwersalną, którą odnieść także można do sytuacji, w jakiej znalazło się Południe XIX w. U szczytu swojej potęgi - - nieistotne w tym momencie, w jakim stopniu trwałej i opartej na mocnych fundamentach — Południe, a zwłaszcza jego „bardziej oświecone warstwy", tj. plantatorska arystokracja, pragnęły nawiązać do określonej tradycji, która obrazowałaby genezę i rozwój tej warstwy. Gdy w przypadku Polski, nurt kultury romańskiej ograniczał wybór tych źródeł, do których chciano nawiązać, to przed podobnymi problemami stanęło Południe. Tylko krąg kultury anglosaskiej zapewniał swoiście pojętą „wiarygodność" źródeł, do których się odwoływano. Sięgnięto zatem do dziejów Wielkiej Brytanii, a więc ojczyzny białych osadników przybyłych na początku XVII w. do Wirginii. Czy tradycja, do której się odwołano mogła mieć inny charakter od tego, jaki w istocie miała? Wydaje się, że odpowiedź musi być w tym przypadku negatywna. Arystokracja z upodobań, charakteru i przekonań politycznych nie mogła sięgnąć do innego niż monarchistyczny nurt historii byłej metropolii. Jeśli zaś rodowód swój postanowiono wywodzić z czasów rewolucji angielskiej, to na pewno nie mógł to być nurt reprezentowany wówczas przez Cromwella. Wybór nasuwał się zatem sam. Tylko „kawalerowie" mogli stanowić archeotyp arystokracji z Południa. Pozycja „rycerzy przegranej sprawy", wygnanych za przekonania, dodawała tej tradycji specjalnego znaczenia, czyniąc możliwym jej fabularyzowanie. To zaś było niezbędne, aby pogląd o arystokratycznym pochodzeniu plantatorów mógł zagościć na trwałe w kulturze politycznej regionu. Jeśli zgodzić się z opinią Charlesa S. Sydnora, że Południe sięgało do swej przeszłości podobnie jak Hebrajczycy spoglądali ku ogrodom raju czy Grecy odwoływali się do „złotego wieku", gdyż uważali, że czasy, w jakich żyją, stanowią właśnie ten „zło- 46 ty okres"52, to wciąż otwarta pozostaje kwestia, czemu służyć miało poszukiwanie własnego rodowodu. Odpowiedź jest w tym przypadku wciąż niedopowiedziana do końca. Można jednak przypuszczać, iż nawiązywanie do bardzo jednoznacznej w swej wymowie tradycji stanowiło element długiego procesu przemian politycznych i światopoglądowych, którego ukoronowaniem była koncepcja własnego państwa stanowiąca wyraz dążeń Południowców do decydowania samemu o swym losie. Niezależnie bowiem od poziomu faktycznych różnic między mieszkańcami regionu a resztą Amerykanów, subiektywne odczucie istniejących podziałów i barier było bardzo silne, zwłaszcza w przypadku arystokracji plantatorskiej. To właśnie ta grupa najbardziej świadoma swych interesów i dążeń, gdy nie można już było bez narażenia się na zdecydowany opór kapitału z Północy podążać dotychczasowa drogą, postanowiła doprowadzić do powstania nowego państwa. Pozostaje wciąż sprawą otwartą, czy i w jakim stopniu przyznać należy rację Emory'owi M. Thomasowi, gdy twierdzi, że w granicach Konfederacji był osobny naród53. Niezależnie jednak od oceny słuszności tych poglądów zaryzykować można twierdzenie, iż tradycja „kawalerów" służjia wypełnieniu pustki historycznej, czyli zjawiska, z którym nieuchronnie musiało się zetknąć Południe, decydując się na secesjeJ|Stosunki panujące w regionie stwarzały przesłanki do tego, by sądzić, że wspomniana tradycja przestanie w warunkach własnego państwa być jedynie rodowodem pewnej, wąskiej grupy społecznej, i zostanie przyjęta oraz zaakceptowana jako historia społeczeństwa żyjącego w granicach Konfederacji. Wiele elementów przemawia za słusznością takiego pojmowania funkcji wypełnianych przez tradycję „kawalerów". Wiele bowiem cech osobowych Południowców zostało zbudowanych w oparciu o tę tradycję lub stanowiło bezpośrednie następstwo jej szerokiego oddziaływania na mieszkańców regionu. Jedną z nich było szczególne poczucie honoru. O przedziwnych przejawach tego zjawiska wspominał Karol Dickens w Notatkach z podróży po Ameryce. Opisywał m.in. pojedynek dwóch wyrostków w wieku trzynastu i piętnastu lat, który został rozstrzygnięty przez „sąd honorowy" złożony z ko- 47 lęgów obu strzelających się młodzieńców. Stwierdził: „Niechże czytelnik zechce sobie teraz wyobrazić, co to musiał być za sąd honorowy, który rozstrzygał polubownie spór pomiędzy dwoma chłopcami. W każdej innej części świata taki spór rozstrzygnięto by polubownie na grzbietach obu zapaśników, zdrowo oćwiczo-nych brzozowymi rózgami. Niewątpliwie czytelnika ogarnie poczucie śmieszności tej sprawy, tak jak wspomnienie o niej i mnie pobudza każdym razem do śmiechu" 54. Można by zapewne przyznać rację Dickensowi, gdyby nie fakt, że to bardzo szczególne poczucie honoru dawało o sobie znać także w sprawach o wiele poważniejszych. Dobrym tego przykładem może być próba secesji Karoliny Południowej z początkiem lat trzydziestych. Posługując się teorią nullyfikacji konwencja tego stanu anulowała taryfy celne wprowadzone przez administrację Andrew Jacksona w 1832 r.55 Oświadczono jednocześnie, że jeżeli Waszyngton będzie próbował wprowadzić taryfy siłą to wówczas Karolina Południowa ogłosi secesję i wystąpi z Unii. W marcu 1833 r. Kongres przyjął tzw. Force Bili, na podstawie którego prezydent został upoważniony do podjęcia akcji zbrojnej przeciwko buntującemu się stanowi. Pozbawiona poparcia ze strony innych stanów Południa Karolina postanowiła ,,powrócić" do Unii. Nader charakterystyczny był sposób, w jaki realizowano ten „powrót". Legislatura stanowa anulowała po prostu „Bloody Bili", jak nazwano w Karolinie postanowienia Kongresu o egzekwowaniu prawa siłą. W ten sposób, nie przyznając władzom federalnym racji, Karolina Południowa ponownie stała się częścią Stanów Zjednoczonych. Prezentowany przykład, podobnie jak wiele innych nasuwających się w tym miejscu, jest także świadectwem innej charakterystycznej dla Południowców cechy — „stanowego nacjonalizmu". W całym okresie poprzedzającym wybuch wojny domowej, podejście do spraw wykraczających swoim zasięgiem poza problemy plantacji kształtowało się według następującego schematu. Najważniejsze, najbardziej absorbujące uwagę były sprawy lokalne dotyczące więc pobliskiego miasteczka, czy całego powiatu (country). W następnej kolejności szły dopiero problemy stanowe, często wynikające z działań legislatury, gubernatora lub 48 miejscowego sądu. Dopiero na ostatnim miejscu znajdowały się problemy ogólnokrajowe, ze skali których nie zdawano sobie na ogół znaczenia. Zwykle traktowano je jako coś wyabstrahowanego i bardzo odległego od codziennych drobnych kłopotów związanych ze zbiorami bawełny czy utrzymywaniem niewolników w karności i posłuszeństwie. Jeśli założyć, że lojalność w stosunku do władzy była dyktowana stopniem zaangażowania się w problemy ogółu, to oczywiście najsilniejsza więź występowała w stosunku do powiatu, następnie stanu, a dopiero na samym końcu całego kraju. Wybuch wojny w 1861 r. potwierdził, że najtrwalsze były więzi z tymi dwoma pierwszymi szczeblami władzy 56. O podłożu oraz tle „stanowego nacjonalizmu", który w latach wojny domowej przyjął także formę „nacjonalizmu regionalnego", prof. Raimondo Luraghi pisze w sposób następujący: „Południowy nacjonalizm był określony nie przez postęp, lecz konserwatyzm. Nie był to przypadek odosobniony, jako że np. nacjonalizm irlandzki, polski czy indyjski występujący w połowie XX w., miały podobne podłoże [...]. Nacjonalizm niekoniecznie musi być „postępowy" i stanowić wytwór liberalizmu. Obrona tradycji może być nie mniej istotnym w tej mierze czynnikiem [...]. Powracając do meritum, wspomnieć trzeba, że najbardziej dramatyczne sprzeczności nie występowały w sferze ekonomicznej czy moralnej, ale przede wszystkim ideologicznej. Był to więc ostry konflikt między Południem, ukształtowanym pod wpływem tradycji elżbietańskiej, o bardzo rozwiniętym poczuciu indywidualności jednostek, a skomercjalizowaną, purytań-ską i kalwińską Północą" 57. Paradoksem dziejów Południa pozostaje, że tradycja „kawalerów", mając za ideologiczne podłoże europejski romantyzm, doskonale współbrzmiała z klasyczną koncepcją greckiej demokracji. W latach poprzedzających wybuch wojny ta ostatnia stanowiła teoretyczne rozwiązanie problemów społeczno-gospodar-czych, a także politycznych powstałych na skutek obecności niewolnictwa. Zgodzić się można z opinią Yernona Parringtona, że „tendencja ta wynikała z logicznego wyjaśnienia sytuacji, zharmonizowania dwóch pozornie nie dających się pogodzić faktów: 4 — Dyplomaci i okręty 49 systemu niewolnictwa Murzynów i umacniania się demokracji białych" 58. Ta zależność ujawnia się już wówczas, gdy spojrzymy na nazwiska propagatorów koncepcji „greckiej demokracji". Z jednej strony byli to najzagorzalsi obrońcy niewolnictwa, z drugiej zaś piewcy praw Południa do swobodnego decydowania o swoim losie. Prace Johna Hammonda, Williama Graysona, Gregore'a Fitzhugha czy Williama L. Yancey'a wybijają się na czoło, gdy chodzi o teoretyczne dowody na słuszność koncepcji „greckiej 59 . Wspólną płaszczyzną prowadzonych tam rozważań było przekonanie co do konieczności adaptowania na potrzeby regionu rozwiązań klasycznych, zwłaszcza zaś ateńskich. Wszelka zatem władza powinna była spoczywać w rękach białych mieszkańców Południa, a ekonomiczne podstawy dla tak pojętej nadbudowy tworzyć powinni czarni niewolnicy. Tylko taki układ zapewniał bowiem rozwój gospodarczy, a ponadto minimalizował istniejące konflikty wśród białej ludności. W rezultacie więc Południe byłoby faktyczną ostoją demokracji amerykańskiej, chroniłoby wszystkie te idee, w obronie których występowali twórcy Deklaracji Niepodległości. Stale też trzeba mieć w pamięci to, że właśnie Północy zarzucano, iż podporządkowana prawom ekonomii kapitalistycznej, mimo pozorów równości i demokracji czyni z ludzi pracujących w systemie wolnego najmu, faktycznych nie- wolników. Koncepcję „greckiej demokracji" ze szczególnym upodobaniem popularyzowano w latach pięćdziesiątych. Oprócz motywów, o jakich pisał Yenrnon Parrington, była to również bezpośrednia odpowiedź na kampanię propagandową prowadzoną przez abolicjonistów, którzy w ostatnim przed wybuchem wojny dziesięcioleciu stali się szczególnie aktywnu Nic zatem dziwnego, że gdy w 1852 r, ukazała się słynna powieść Charrieta Beechera Stone'a Chata Wuja Toma, John W. Page niemal natychmiast odpowiedział książką Uncle Robin in His Cabin in Virginia and Tom without One in Boston (Wuj Robin w swojej chacie w Wirginii i Tom bez chaty w Bostonie). W tym samym polemicznym tonie utrzymana była znana wówczas powieść Samuela H. Elliota New England Chattels (Najemni niewolnicy z Nowej Anglii). 50 < \Koncepcja „greckiej demokracji" miała także inny, obok ar- „. gumentu w sporach z abolicjonistami, praktyczny wymiar. Służyła bowiem również jako podstawa do politycznych działań podejmowanych przez Południe tak w kraju, jak i za granicą. Zanim jednak określimy ich zakres i charakter warto choć w kilku słowach zaprezentować atuty, jakimi dysponowało Południe w sferze politycznej. Do najważniejszych zaliczyć bez wątpienia należy widoczną przewagę we wszystkich ogniwach władz federalnych. Bardzo ciekawą w tej mierze statystykę przeprowadził H. R. Helper, autor głośnej przed wojną domową pracy publicystycznej The Impending Crisis of the South (Grożący kryzys Południa). Udowadnia on, iż w czasie 16 dotychczasowych elekcji prezydenckich Południe aż 11 razy obsadziło Biały Dom swoimi przedstawicielami (dane do roku 1857, tj. do momentu wydania pracy). Podobnie prezentowały się relacje w przypadku urzędu prokuratora generalnego (14 na 19), przewodniczącego Sądu Najwyższego (17 na 28), przewodniczącego Senatu (61 na 77), spekera Izby Reprezentantów (21 na 33) oraz osób zatrudnionych w służbie dyplomatycznej (80 na 134). Równie imponująco prezentowała się ta przewaga, gdy spojrzeć nań w wymiarze chronologicznym. Okazuje się wówczas, że przez 48 lat zasiadali w Białym Domu prezydenci pochodzący z Południa, a tylko 23 lata reprezentanci Północy lub innych jeszcze regionów. W Senacie przewaga ta utrzymywała się, z wyjątkiem dwóch sesji, od 1809 r. Przez 43 lata spekerem Izby Reprezentantów był polityk z Południa, a tylko 24 lata przedstawiciel Północy. W kolejnych administracjach przez 40 lat sekretarzem stanu był Południowiec, a tylko 25 stanowisko to obsadzała Północ. Podobnie było z urzędem prokuratora generalnego (odpowiednio 42 i 25 lat)60. Z prezentowanych faktów wysnuć można było tylko jeden wniosek. Południe w całym niemal okresie istnienia państwa amerykańskiego aż po rok 1860 posiadało zdecydowaną przewagę we wszystkich kluczowych ogniwach władz centralnych. Umożliwiało to realizację własnych koncepcji politycznych, w tym także planu budowy stosunków wewnętrznych w oparciu o ideę (gre- 51 ckiej demokracji". Kolejne konflikty między obu regionami (zwłaszcza tzw. sprawa Kansas), stanowiły wymowne tego potwierdzenie 61. Kto wie jednak, czy nie bardziej interesujące są te działania, które zmierzały do wprowadzenia wspomnianej koncepcji do stosunków łączących USA z zagranicą. Południe chciało bowiem stworzyć olbrzymie imperium niewolnicze, które objęłoby swoim zasięgiem m.in. Meksyk, Karaiby i sięgnęłoby swymi granicami aż do Brazylii62. W 1852 r. na forum Senatu tak mówił reprezentant Missisipi A. G. Brown: ,,Chcę mieć Kubę i wiem, że wcześniej czy później będziemy ją mieli [...]. Pragnę także posiadać Tamaulipas, Potosi i inne stany meksykańskie, a wszystko po to, aby zaszczepić lub rozprzestrzenić niewolnictwo. Postawienie stopy w Ameryce Środkowej pozwoli nam pozyskać także inne kraje" 63. W praktyce politycznej oznaczało to np. prowadzenie stałej działalności dywersyjnej na Kubie, przy jednoczesnym ponawianiu pod adresem Hiszpanii propozycji zakupu, cesji lub przejęcia wyspy w inny sposób. W latach 1849 - 1851 zorganizowano np. trzy wyprawy prowadzone przez Marciso Lopeza. Ich celem było oderwanie Kuby od Hiszpanii przez wykorzystanie i wzmocnie-! nie nastrojów separacyjnych na samej wyspie. Bazą wypadową dla tych wypraw był Nowy Orlean. Niezależnie od tego rodzaju działań stale ponawiano oferty zakupu wyspy. Ostatnia taka propozycja została zgłoszona w Kongresie w 1859 r., a jej inicjatorem był późniejszy komisarz dyplomatyczny Konfederacji we Francji, John Slidell. Proponował on, aby wykupić od Hiszpanii wyspę za cenę 30 min. dolarów. Takie nastawienie do koncepcji „greckiej demokracji" także oznaczało, że działalność organizacji pod nazwą Rycerze Złotego Koła (Knights of the Golden Circle), operującej w Teksasie na pograniczu meksykańskim, będzie cieszyć się stałym poparciem ze strony polityków Południa 64. Obok ekonomicznych także elementy rasowe stanowiły przesłanki podejmowanych działań politycznych mających na celu urzeczywistnienie koncepcji „greckiej demokracji" w skali całej zachodniej półkuli. W Kongresie co pewien czas rozlegały się głosy stwierdzające wręcz: ^Obowiązkiem naszym jest, aby Kuba 52 nie została zafrykanizowana i nie stała się drugim San Domingo, ze wszystkimi tego strasznymi skutkami dla białej rasy" 65. Nadto trzeba powiedzieć, że nurt zmierzający do urzeczywistnienia koncepcji „greckiej demokracji" wplatał się w ogólnoame-rykański program, któremu przyświecały idee sformułowane w „Manifest Destiny" 66. Uwzględniając przewagę, jaką Południe posiadało, można zaryzykować twierdzenie, że w okresie do 1860 r. „Manifest Destiny" wyrażało w istocie ideologiczne przesłanie, jakim w swoich działaniach kierowali się politycy Południa. W przypadku realizacji „snu o demokracji greckiej", by użyć tu określenia Parringtona, uzewnętrzniały się różne elementy stosunków panujących w regionie. Z jednej strony były to pragnienia, aby urealnić „sen o szpadzie «kawalerów»", a z drugiej zaś bardzo konkretne motywy gospodarcze bądź czynniki społeczne. Ponadto ujawniał się zarówno rasizm, jak i stanowy nacjonalizm. Podobną mnogość różnych elementów spotykamy w przypadku wdrażania te0rii~„King~ .Cotton" do praktyki politycznej. Powyższy termin pojawił się pierwszy raz w 1855 r., kiedy na łamach „De Bow's Review" autor używający pseudonimu „Amerykanin" dzielił się spostrzeżeniami na temat pozycji bawełny w życiu gospodarczym kraju oraz jego handlowych partnerów z zagranicy. W tym samym roku ukazała się praca Da-vida Christy Cotton is King or Slavery in the Light of PoHtical Economy. Nie wykluczone zresztą, że autor tej publikacji był anonimowym „Amerykaninem" z „De Bow's Review". Styl wywodu i użyta argumentacja są bowiem w obu przypadkach bardzo zbliżone. Wspomniane publikacje prezentowały fakty związane :.z rosnącą produkcją bawełny i jej udziałem w handlu zagranicznym Stanów Zjednoczonych. Podkreślano ponadto, analizując zwłaszcza zapotrzebowanie głównych importerów, t j. Wielkiej Brytanii i Francji, że kraje te są bardzo czułe na wszystkie wahania w dostawach. Prowadziło to do wniosku, że w~ razie konieczności użyć będzie można bawełny jako środka nacisku politycznego. Bawełnę uznano zatem na Południu za „króla" rządzącego całym uprzemysłowionym światem. ' W bardzo krótkim czasie prezentowane rozumowanie zyskało w tym stopniu na popularności, iż w marcu 1858 r. Hammond, wygłaszając w Senacie przemówienie, stwierdzał wręcz: „Bez 53 jednego wystrzału, bez wyciągania z pochew szabel możemy rzucić cały świat do naszych nóg [...]. Zastanówmy się bowiem, co się wydarzy, gdy dla przykładu przez trzy kolejne lata nie będziemy dostarczać Anglii bawełny? Nie chcą rysować obrazu sytuacji, którą każdy z łatwością może sobie wyobrazić, ale chcę powiedzieć jedno: jest pewne, że Anglia zleci wówczas na łeb na szyję, ciągnąc za sobą cały świat cywilizowany. Nie, nikt nie ośmieli się zagrozić nam wojną. Bawełna jest królem"67. Mając na uwadze wpływ teorii „King Cotton" na działania podejmowanie w czasie wojny, warto w tym miejscu przytoczyć kilka faktów i liczb, które skłaniały Południe do przyjęcia proponowanych przezHammonda i Christy rozwiązań. Zwraca przede wszystkim uwagę! relacja występująca między produkcją bawełny w USA a rozwojem gospodarczym państw europejskich. Rewolucja przemysłowa w Anglii, a w konsekwencji rozwój włókiennictwa w okręgach Lancashire, Yorkshire, Derbyshire, Che-shire i innych spowodował, że w gwałtowny wręcz sposób poczęło wzrastać zapotrzebowanie na podstawowy dla tego rodzaju produkcji surowiec, tj. bawełnę. Wielka Brytania mogła ją importować nie tylko z USA (czyli praktycznie z Południa), ale także z Indii, Turcji czy Brazylii. Okazało się jednak, że produkowana na Pałudniu bawełna stanowi najlepszy z dostępnych surowiec, przewyższając pod wieloma względami np. bawełnę indyjską. Od 1812 r. bawełna z Południa stawała się w coraz Tabela 1. Konsumpcja bawełny w Europie w 1859 r. Importerzy bawełny Import z (w tyś. bel) Ogółem USA Brazylii Egiptu Wielka Brytania 1907 105 99 2294 Francja 452 5 36 525 Niemcy 146 _ _ 212 Hiszpania 109 8 _ 117 Holandia 62 — 1 125 Belgia 38 - - 64 Ogółem 2880 118 136 3561 Źródła: Georgs McHenry, The cotton trade, the bcaring upon the prosperity of Great Britain and commerce of the American republics, considertd in connection with the system of Negro alavery in the Con-federate States, London 1963, s. 111. 54 większym stopniu jedynym surowcem na chłonnym rynku brytyjskim. Tuż przed wojną secesyjną aż 85% brytyjskiego importu było pokrywane (zob. tabela 1) właśnie przez dostawy idące z Południa. - Wytworzyło się zatem swoiste sprzężenie zwrotne. Rozwój brytyjskiego przemysłu, a tym samym zapotrzebowanie na surowiec, podnosiło poziom dostaw zza oceanu. Z kolei rosnące dostawy napędzały koniunkturę, zwiększając nie tylko produkcję, ale także zatrudnienie, a więc krąg ludzi bezpośrednio uzależnionych od poziomu zbiorów w Ameryce. Jak pamiętamy, rosły one w bardzo szybkim tempie od czasu wprowadzenia do produkcji wynalazku Eli Whitney'a. Nie oznacza to jednak, aby ten sam poziom dostaw musiał być stale utrzymywany. Złe plony lub inne przeszkody mogły zachwiać tę równowagę, jaką obserwowano w kontaktach handlowych Wielkiej Brytanii i Południa. Do czasu secesji, a następnie wybuchu wojny domowej nie było większych zaburzeń w dostawach do Wielkiej Brytanii bawełny amerykańskiej. Systematycznie zatem rosło zatrudnienie w okręgach włókienniczych. Od 1851 r. zatrudniano w branży bawełnianej 900 tyś. ludzi. Grono to powiększone o członków rodzin dawało w przybliżeniu liczbę 4 min. osób uzależnionych w swej egzystencji od dostaw surowca z Ameryki. Pod koniec dekady lat pięćdziesiątych liczba ta powiększyła się nawet do 5 min. (na 21 min. mieszkańców Wysp Brytyjskich w tym czasie) 68. O skali produkcji bawełnianej, a więc pośrednio o wpływie bawełny na rozwój gospodarczy Wielkiej Brytanii, świadczyć może fakt, że w 1860 r. kraj ten zużywał więcej surowca niż cała Europa kontynentalna i Stany Zjednoczone razem wzięte. Roczne zapotrzebowanie Wielkiej Brytanii wynosiło 2633 tyś. bel bawełny (w skali tygodnia 50 633 bele), podczas gdy konsumpcja USA i ośmiu państw europejskich — 2268 tyś. bel (tygodniowo 45 927 bel)69. Sygnały ostrzegające przed konsekwencjami uzależnienia od dostaw amerykańskich można znaleźć zarówno w raportach spółek handlowych zajmujących się obrotem bawełną, jak i w prasie, oraz w przemówieniach członków obu izb parlamentu bry- 55 tyjskiego70. Okazywało się jednak, że bieżące zyski czerpane głównie z reeksportu wyrobów bawełnianych na Południe były argumentem bardziej przekonywującym niż wypowiedzi wskazujące na niebezpieczeństwa płynące z nadmiernego uzależnienia się od dostawców surowca. Uwzględnić ponadto musimy fakt, że uruchomienie własnych źródeł zaopatrzenia (np. w Indiach) pociągałoby za sobą łożenie znacznych środków w rozwój infrastruktury, a na to nikt na Wyspach Brytyjskich nie chciał się zgodzić przed rokiem 1861. Drugim w kolejności po Wielkiej Brytanii importerem bawełny amerykańskiej była Francja. Przemysł bawełniany tego kraju ustępował brytyjskiemu tak w rozmiarach produkcji, jak i liczbie zatrudnionych (270 tyś. osób). Pamiętać jednak trzeba, że była to jedna z najlepiej rozwiniętych gałęzi przemysłu w skali całego kraju, co przy jakichkolwiek zaburzeniach wynikających z nieregularności dostaw amerykańskich, mogło prowadzić do podobnych skutków społecznych i gospodarczych co po drugiej stronie kanału La Manche. Na Południu zdawano sobie z tego sprawę, gdyż od 1858 r. dysponowano raportem Johna Clai-born'a, którego rząd wysłał do Francji celem przeprowadzenia rozpoznania perspektyw rozwoju handlu bawełnianego na tym terenie. W odniesieniu do innych europejskich odbiorców efekty wywołane załamaniem się dostaw mogły być podobne jak w przypadku Wielkiej Brytanii czy Francji. Udział dostaw z Ameryki był bowiem w niektórych przypadkach (Hiszpania) jeszcze większy i osiągnął poziom 90%. Obiektywnie rzecz biorąc — były więc podstawy, aby sądzić, że bawełna jest „królem". Wyżej prezentowana argumentacja trafiała nie tylko do polityków, ale w praktyce do wszystkich mieszkańców regionu. Za typową można więc uznać wypowiedź mjr. Williama H. Chase, który w artykule zamieszczonym \v „De Bow's Review" ze stycznia 1861 r. stwierdzał: „Secesja stanów, które wystąpiły z Unii musi mieć przebieg pokojowy m.in. dlatego, że Anglia, Francja i reszta Europy, a także zachodnie i północne stany Unii żądają tego [...]. Pierwsza demonstracja blokady portów Południa ugodzi w angielski handel, a zwłaszcza wolny przepływ bawełny do angielskich i francuskich fabryk. Przepływ ten nie może ustać po- 56 nieważ corocznie przeznacza się 150 milionów funtów na zakup bawełny, a poza tym 5 milionów ludzi żyje z niej codziennie. Zatrzymanie dostaw lub złe zbiory, ewentualnie wojna domowa, mogą przynieść fatalne skutki polityczne — jeśli nawet nie rewolucję w Anglii" 71. W miesiąc później ukonstytuowały się władze Konfederacji. Trzy miesiące później wybuchła wojna. Przyszedł czas, gdy teoria miała zostać skonfrontowana z praktyką. Południe wkraczało w ten wielce burzliwy okres z jasno określonymi celami. Pragnęło stworzyć,, własną państwowość, która byłaby ukoronowaniem długiego procesu budowania odrębności od reszty kraju. Wzmagające się od dawna nastroje secesyjne podniosły się w krytycznym przełomie roku 1860 i 1861 na tyle, że bez względu na możliwe konsekwencje postanowiono zrealizować to, czego nie udało się osiągnąć trzydzieści lat wcześniej Karolinie Południowej. Przystępując do realizacji programu budowy państwa, zdecydowano wykorzystać bawełnę jako surowiec strategiczny i przez żonglerkę jej dostawami postanowiono osiągnąć uznanie dyplomatyczne ze strony Europy. Bagaż doświadczeń i uprzedzeń wyrosłych z dotychczasowego rozwoju, a przede wszystkim euforia i irracjonalna wiara we własną potęgę, nie sprzyjały wypracowaniu w miarę obiektywnego spojrzenia na sytuację i tym samym opracowanie bilansu aktywów i pasywów. Sądzić zresztą można, iż w ówczesnej sytuacji nikt takiej oceny po prostu nie chciał i nie oczekiwał. Przekonanie o sile systemu i rozwiązań dotąd proponowanych lub realizowanych, zastępowało bowiem chłodną analizę sytuacji. Niezbyt odległa przyszłość miała wykazać jak wielki był dysonans między marzeniami a możliwościami ich urzeczywistnienia. Przypisy 1 W Declaration oj the Causes of Secession stwierdzono m.in.: „In the formation of the Federal Government each State was recognized by giving all true persons distinct political rights; by giving them the right to represent and bordering then worth direct taxes for three-fifths of their slaves: by authorizing the importation of slaves for twenty years, and by stipulating for the rendition of fugitive from labor [...]. On the 57 4th of March next, this party Republikanie will take possession of the Government. It has been announced that the South shall be excluded from the common Territory; that the Judical tribunals will be madę sectional; that we must wague against slavery until it shall cease through-out the United States. The guarantes of the Constitution will then no longer exist; eąual rights of the States will be lost; the slaveholding States will no longer have the power of self-government and self-pro-tection, and the Federal Goyernment have become their enemy. We, therefore, the people of South Carolina, by on delegats in Conyention assembled, appealing to the Supremie Judge of the world for the recti-tude of an intensions, have solemnly declared the Union heretofore ex-isting between this State and the other States of North America, dissol-ved, and that the State of South Carolina has resumed her position among the nations of the world as a free, soyereign, independent State, with power to levy war, conclude peace, contract alliances, establish commerce and do all other acts and things, which independent States may of right do" („New York Times" 1860, t. X, nr 2888 z 26 XII). 2 Gdy chodzi o decyzje w sprawie secesji podejmowanych na Południu, to zaznaczyć należy, iż nie towarzyszyła im pełna jednomyślność. W Tennessee dla przykładu w referendum przeprowadzonym w lutym 1861 r. 59 tyś. osób wypowiedziało się „za", i aż 68 tyś. „przeciw" secesji. Spowodowało to opóźnienie w przyłączeniu tego stanu do Konfederacji. Wszedł on do niej dopiero po wybuchu wojny. Podobnie silne opory występowały także w Teksasie, jednym ze stanów założycielskich nowego państwa, gdzie ok. jedna trzecia mieszkańców wypowiedziała się przeciw secesji. Leon Korusiewicz zwraca uwagę na dość charakterystyczne zjawisko, jakim było nasilenie kampanii na rzecz secesji w tych rejonach, w których występowała największa liczba niewolników i najpoważniejsza pod względem rozmiarów własność niewolnicza. Stwierdza on, że tam, gdzie niewolników było mniej niż 25%> ogółu ludności, stosunek zwolenników do przeciwników secesji kształtował się według proporcji 2:1. Podnosił się zaś znacznie w rejonach, w których przeważała własność niewolnicza, osiągając poziom 4:1 (L. Korusiewicz, Przyczyny wojny secesyjnej w Ameryce, Warszawa 1967, s. 314). 8 Termin „Ojcowie Założyciele" funkcjonuje w amerykańskim słownictwie historycznym i jest stosowany w odniesieniu do polityków, którzy brali bezpośredni udział w formowaniu zasad zawartych w Deklaracji Niepodległości i Konstytucji Stanów Zjednoczonych. W skład tej grupy wchodzą: George Washington, Thomas Jefferson, Benjamin Franklin, John Adams, Alexander Hamilton, James Madison. 4 Wizje Stanów Zjednoczonych w pismach Ojców Założycieli, Warszawa 1977, s. 237-238. Kongres przyjął jednak projekt Hamiltona. Stała opozycja Jeffersona i jego zwolenników doprowadziła do nieprzedłużenia 58 w 1811 r. koncesji banku. Bank Stanów Zjednoczonych (zwany od tego momentu pierwszym Bankiem) upadł. 6 Jefferson był zdecydowanym przeciwnikiem utrzymywania floty wojennej tak ze względów politycznych, jak i finansowych. Uważał bowiem, że funkcjonowanie floty osłabia ducha demokratycznego, gdyż wzmacnia silę rządu federalnego, ponadto zaś pociąga znaczne sumy konieczne dla jej budowy i utrzymania. Gdy został prezydentem postanowił ograniczyć wydatki na flotę, chcąc w ten sposób doprowadzić do likwidacji długu publicznego. Sprzedaż wszystkich okrętów, prócz siedmiu jednostek, doprowadziła do1 zmniejszenia wydatków na flotę w 1801 r. z 3,5 min do 900 tyś. dolarów. W czasie drugiej kadencji Jefferson postanowił zmienić również charakter marynarki amerykańskiej, nadając jej cechy wybitnie defensywnej siły. Zamiast budować bądź utrzymać już istniejące duże jednostki, postanowił wyposażyć marynarkę w małe kanonierki służące tylko obronie wybrzeża. W latach 1805 -1807 zbudowano ich ponad 250. prawdą jednak pozostaje, iż zupełnie nie sprawdziły się one w wojnie 1812 r. z Wielką Brytanią. • John Taylor z Wirginii wyznawał te same co Jefferson poglądy na kwestie ekonomiczne i polityczne. Był przeciwnikiem forsowanego przez Hamiltona projektu banku Stanów Zjednoczonych, czemu dał wyraz w swoich broszurach z lat 1793 -1794 An Examination of the Łatę Proceedings in Congress Respecting the Official Conduct of the Secretary of the Trea-sury i An Inąuiry into the Principles and Tendencies of Certain Public Measures. Obie te prace, podobnie jak i później powstała An Inąuiry into the Principles and Policy of the Government of the United States, wyrażały zdecydowaną niechęć do systemu kapitalistycznego i prób jego wdrożenia w Stanach Zjednoczonych. Zarzucał on orędownikom tego systemu hipokryzję, gdyż, dążąc do urzeczywistnienia swoich planów, łączą się w sojuszu z każdą partią bez względu na jej program. Dzieje się tak, gdyż — według Taylora — podstawowym celem kapitalistów jest zagarnięcie zysków wytworzonych przez ludzi dających „czysty produkt", a więc rolników. Alexander H. Stephens był spadkobiercą agrarystycznego nurtu reprezentowanego w swoim czasie przez Jeffersona i Taylora. Zwracał jednak większą uwagę na kwestie polityczne niż społeczne czy ekonomiczne. Wypowiadał się za daleko posuniętą suwerennością stanów w ramach Unii. Wyrazem takiego stanowiska była napisana już po wojnie praca Constitutional View of the Łatę War between the States. Dowodził w niej, że konstytucja była i pozostaje dobrowolną umową stanów, które nigdy nie wyrzekły się swoich suwerennych praw. Według niego do wojny doszło na tle interpretacji konstytucji, bądź jako ustawy zasadniczej jednolitego państwa (stanowisko Północy), bądź jako umowy między stanami (stanowisko Południa). 7 A. de Toqueville, O Demokracji w Ameryce, Warszawa 1976, s. 360 --361. 59 8 R. R. Russell, Economic Aspects oj Southern Sectionalism, 1840 - 61, New York 1973, s. 99. 9 Wypracowaniu wspólnej polityki handlowej i gospodarczej w ramach regionu oraz między Południem i Zachodem służyły Southern and Western Commercial Convention. Odbywały się one corocznie począwszy od 1852 r., kiedy w Baltimore doszło do pierwszej Konwencji. Ostatnia zebrała się w maju 1859 r. w Yicksburgu. Spotkania te z udziałem zwykle kilkuset reprezentantów (w Baltimore 496 delegatów) większości stanów obu regionów podejmowały całą gamę problemów, od budowy kolei łączącej Południe z Zachodnim Wybrzeżem po sprawę ekonomicznej edukacji młodzieży. Wśród wielu innych podejmowano także sprawę zorganizowania bezpośrednich połączeń żeglugowych między portami Południa a Europą i Ameryką Południową. Kwestia ta, podejmowana m.in. na konwencji w Charleston w kwietniu 1854 r., stała się przedmiotem rozważań na Południu od 1850 r., kiedy kryzys polityczny wówczas zakończony jeszcze kompromisem udowodnił konieczność posiadania niezależnych od Północy kanałów wymiany handlowej. Stąd już w 1851 r. pomysł utworzenia linii między Norfolkiem i Antwerpią. W latach 1852 -1854, korzystając ze swoich wpływów w Waszyngtonie, Południowcy pragnęli przeforsować w Kongresie plan utworzenia linii żeglugowych łączących Norfolk. Charleston lub Savannah z portem Para (Bele~m) u wejścia do Amazonki. Aby móc zrealizować ten plan, potrzebna była pomoc dyplomacji, która wymogłaby na Brazylii zgodę na otwarcie Amazonki dla żeglugi międzynarodowej. Inicjatywa nie zyskała jednak szerszego odzewu w Kongresie. Sukcesem zakończyły się natomiast lokalne wysiłki skierowane na utworzenie połączeń między Wirginią a portami angielskimi. W 1858 r. powstała bowiem The Atlantic Steam Ferry Company. W tym samym roku powołano także Norfolk and St. Nazaire Navigation Company, otwierając bezpośrednie połączenia między Norfolkiem i Saint Nazaire we Francji. 10 R. R. Russell, Economic Aspects, s. 191. 11 Dobrą ilustracją mogą być fragmenty relacji Juliana Ursyna Niemcewicza, który podróżował po Ameryce w latach 1797-1807. Przybywając do Nowego Jorku w czasie pierwszej podróży (1797-1799), nie mógł oprzeć się wrażeniu, że miasto błyskawicznie się rozwija. „Miasto Nowy Jork jest wyjątkowo dogodnie położone, zarówno jeśli chodzi o handel, jak i zdrowy klimat [...]. Mieszkańcy New Yorku umieli wyzyskać wszystkie te dogodne okoliczności, mają oni bardzo rozwinięty handel, prócz kontaktów z Europą wysyłają wiele statków do Indii Wschodnich, do Chin, do> Nowego Orleanu w Zatoce Meksykańskiej. Mówią, że Nowy Jork importuje więcej niż Filadelfia, natomiast Filadelfia więcej eksportuje... Miasto rośnie w oczach. Przez trzy lata ludność jego wzrosła o 10 tysięcy dusz". We fragmentach, w których Niemcewicz opisuje inne miasta, a więc m.in. Charleston, Waszyngton czy Baltimore, nie ma już takiego zachwytu. W konfrontacji z Nowym Jorkiem Baltimore wydaje mu się ubogie i zaniedbane. Pisze on bowiem: „W New Yorku i Filadelfii, gdzie wszy- scy ludzie bogaci mają swoje ekwipaże, a piesi dobre chodniki, nie ma ani jednej dorożki; w Baltimore jest ich około 40, dlatego, że miasto jest rozrzucone we wszystkich kierunkach, dużo ulic nie ma bruków, a zamożni obywatele mają mało własnych pojazdów (J. U. Niemcewicz, Podróże po Ameryce 1797-1807, Wrocław 1959, s. 51-52, 116). 12 Za przykład niech posłuży nam długość i struktura sieci kolejowej obszarów, które weszły w skład Konfederacji. Znajdowało się tam ok. 9 tyś. mil dróg żelaznych, podczas gdy na Północy było aż 22 tyś. mil. Wyjątkowo niekorzystna była struktura połączeń, których końcówki w większości skupiały się w Richmond. Oprócz sieci krótkich lokalnych szlaków tylko dwa miały znaczenie ogólnokrajowe. Pierwszy z nich łączy Richmond z Atlantą i przebiegał przez Wilmington, Charleston, Savannah, Columbię i Augustę. Drugi brał początek w Richmond, a kończył w Mobile, przebiegając przez Lynchburg, Knoxville, Chattanooga, Atlantę i Mont-gomery. 15 Chodzi tu głównie o projekt linii kolejowej łączącej Południe z Zachodem. Pomysł skrystalizował się w 1849 r. w czasie obrad tzw. Pacific Railroad Convention. Miał on być odpowiedzią na wspólne działania Północy i Wschodu w sferze handlu. W 1846 r. wprowadzono bowiem taryfy celne o charakterze protekcyjnym, które chronić miały interesy tych dwóch regionów. Linia kolejowa łącząca Zachód z Południem umożliwiłaby czerpanie korzyści przez te regiony z handlu azjatyckiego i wymiany prowadzonej w rejonie Karaibów. Na podstawie wcześniejszych ustaleń, powołano w 1851 r. komitet, którego zadaniem była popularyzacja idei budowy wspomnianej linii. W 1852 r. w czasie kolejnej konwencji poświęconej tej sprawie sformułowano pogląd, iż bez pomocy władz federalnych nie będzie można zrealizować projektu. Stąd wniesienie w 1853 r. pod abrady Kongresu ustawy traktującej o tym problemie. Jakkolwiek nie została ona uchwalona, to jednak zainteresowani mogli mówić o pewnym sukcesie. W 1853 r., z inicjatywy Jeffersona Davisa — podówczas sekretarza wojny w gabinecie prezydenta Franklina Pierce'a — podjęto rokowania na temat odstąpienia przez Meksyk obszaru równego 30 tyś. mil2, przez który można by poprowadzić linię. Ten tzw. zakup Gadstena przyczynił się w istotny sposób do sfinalizowania po wojnie prac nad Southern Pacific Railroad. 14 „De Bow's Review" 1857, t. 23, s. 658. 15 W. H. Russell, My Diary: North and South, Boston 1863, s. 179. 18 E. D. Genovese, The Political Economy of Slavery, New York 1967, s. 127, 128. 1T W. T. Jordan, Hugh Davis and his Alabama Plantation, Westport 1974. Praca ta jest studium dotyczącym jednej plantacji w Alabamie, dzięki czemu umożliwia autorowi pokazanie mechanizmów rządzących gospodarką plantatorską w mikro- i makroskali. Jordan pokazuje zatem dokładnie sposób funkcjonowania plantacji, jej rozwój zarówno gdy chodzi o areał, jak i uzyskiwany dochód. Analizuje dokładnie stosunek właś- Cl ciciela do niewolników oraz białych zatrudnionych na plantacji. W kcńcu wskazuje także na sposób korzystania przez właściciela z najnowszych osiągnięć technicznych lub organizacyjnych. Podaje ponadto dokładne dane na temat zbiorów uzyskiwanych w tej, typowej pod wieloma względami plantacji. 18 Terminu „służba kontraktowa" przyjęło się używać wobec ludzi, którzy dobrowolnie zobowiązali się do bezpłatnej pracy w kilkuletnim okresie pobytu w Ameryce. W zamian mieli prawo do bezpłatnej podróży przez Atlantyk. Służba trwała zwykle od 2 do 7 lat, po czym faktyczni biali niewolnicy stawali się ludźmi wolnymi. System takiej właśnie rekrutacji do brytyjskich posiadłości w Ameryce był bardzo popularny i chętnie stosowano go od początku zorganizowanego procesu kolonizacyjnego. 19 Wprawdzie Deklaracja Niepodległości stwierdzała, że: „Uznajemy za prawdę oczywistą, że wszyscy ludzie rodzą się równi, że Stwórca nadał im pewne niezbywalne prawa, że należą do nich: prawo1 do życia, wolności i dążenia do szczęścia" (Wizje Stanów Zjednoczonych, s. 187) — to jednak nie określono równocześnie, czy odnosi się to także do czarnych niewolników. Nie pozostawia natomiast żadnych wątpliwości to, że Konstytucja gwarantowała prawa tylko białym mieszkańcom kraju. 20 Nader wielu danych potwierdzających istnienie tego procesu dostarcza napisana przez D. B. Dodd i W. S. Dodd praca Historical Statistics of the South. 1790 -1970, „The University of Alabama Press" 1973. Jednym z 48 wskaźników przyjętych przez autorów opracowania dla zobrazowania zmian zachodzących na Południu w przyjętych cezurach czasowych, jest udział produkcji bawełny w danym stanie w stosunku do całości uzyskiwanych zbiorów tej rośliny. W 1860 r. udział Wirginii wyrażał się w wartości 0,2%, a Karoliny Północnej 2,7%. Tymczasem w przypadku Alabamy odsetek ten kształtował się na poziomie 18,4%, Luizjany — 14,5%, Teksasu -- 8%, Karoliny Południowej — 6,6%, Missisipi — 22,3%. Jakkolwiek znaczne występowały różnice w poziomie produkcji w poszczególnych stanach Czarnego Pasa, lecz nader wyraźnie liczby wskazują na faktyczne przeniesienie upraw z Wirginii i Karoliny Północnej na ten właśnie obszar. 21 L. Korusiewicz podaje, że w okresie lat 1840 -1850 sprzedano z Południa do Czarnego Pasa 180 tyś. niewolników. Ten wewnętrzny eksport powiększył się w następnej dekadzie, osiągając poziom 230 tyś. niewolników. Proceder ten rozwijał się głównie dlatego, iż niewolnicy sprzedawani do Czarnego Pasa dawali średnio 12% rocznego dochodu, podczas gdy użyci do1 produkcji na plantacjach w Wirginii czy Marylandzie, czyli na terenach „hodowlanych", tylko 3-4% (L. Korusiewicz, Przyczyny, s. 106). 22 Clement Eaton definiuje plantację jako obszar, który niewolnik mógł przejść w godzinę od swojego miejsca zamieszkania do najdalej położonego punktu posiadłości (C. Eaton, A History of the Old South, New York—London 1975, s. 208). 62 28 C. H. Rogers, Incidents of Travel in the Southern States and Cuba, New York 1862, s. 234, 235. 24 L. Olmsted, Cotton Kingdom, New York 1861. 25 „De Bow's Review" 1852, s. 483-484. 20 Aby uzyskać status plantatora należało spełniać jednocześnie dwa /warunki, a więc posiadać najmniej 400 niewolników oraz majątek ziemski / o powierzchni 500 -1000 akrów, z których minimum 200 było stale pod { uprawą. 27 F. W. Sargent, England, the United States and the Southern Con- federacy, London 1864, s. 105. 28 Wobec braku niekiedy w pełni satysfakcjonujących tłumaczeń na język polski, podajmy za Hundley'em pełne angielskie nazwy tych grup. Są to: Souther Gentleman, Middle Class, Suthern Yankee, Cotton Snobs, Southern Yeoman, Southern Bully i Poor White Trash. Przyjęte przez autora kryteria nie są ostre. Jednym razem będzie to styl życia, innym razem charakter zajęcia, którego imają się przedstawiciele danej grupy, jeszcze innym stosunek do węzłowych problemów politycznych. Ponadto wspomniane wyżej określenia zastępowane są przez autora przez inne, jego zdaniem pełniej oddające treści, które chce przekazać. Charakteryzując dla przykładu Middle Class, pisze on: „Some of them arę gentle-men of wealth and first social position, who, in a majority of instances, were never educated to the business, nor passed through and previous storekeeping novitiate or apprenticeship, and who arę not therefore to be considerad as properly belonging to the class store-keepers. For which reason we shall not attempt any description of them or their families, but proceed to speak of that class of genuine tradesmen, who arę the antipodes of the Model Storekeeper, and hence deserving of both our considerance and respect". Z kolei pisząc o Southern Yankee, twierdzi: „the most utterly of all Southern Yankees is the Negro Trader — Specula-tor hę delights to cali himself of łatę years" (D. R. Hundley, Social Rela-tions in Our Southern States, New York 1860, s. 112, 139). Uwzględniając nawet polemiczny charakter pracy i tym samym wielką jej niedoskonałość, podkreślić jednak należy, iż pierwszy raz został zastosowany podział społeczeństwa Południa, uwzględniający z grubsza wszystkie podstawowe grupy i klasy. 29 P. L. van den Berghe, Race and Racism: A Comparatiue Perspectwe, New York 1967. 80 W. T. Jordan, Hugh Davis, s. 49. 11 A. de Tocqueville, O Demokracji, s. 247. 82 W. S. Jenkins, Pro-Slavery Though in the Old South, Chapel Hill 1935, s. 210. M W swoim studium porównawczym poświęconym buntom niewolniczym na zachodniej półkuli Eugene D. Genovese tak pisze na temat paternalizmu: „Paternalism had taken root in Maryland and Yirginia 63 even before the closing of the slave trade had driven up slave prices and compelled the owners to concern themselves with the minimal wel-fare of their slaves [...] The development of paternalism in the Old South - - that is, the deyelopment of a sense of reciprocal rights and duties between masters and slavesimplied considerable living space within which the slaves could create families, develop a rich spiritual commu-nity, and attain a measure of physical comfort. As they came to view revolt, under the specific conditions of life in the Old South, as suicidal, they centered their efforts on forms of resistance appropriate to their survival as people even as slaves" (E. D. Genovese, From Rebellion to Revolution. Afro-American Slave Revolts in the Making of the New World, New York 1979, s. 5, 6). Jak więc widać, Genovese odkrywa jeszcze jedną sferę funkcjonowania patriarchalizmu (paternalizmu). Oceniając w tych kategoriach, w jakich rozważa to zjawisko Genovese, należałoby uznać paternalizm za swoisty „wentyl bezpieczeństwa" systemu niewolniczego na Południu, albowiem dzięki obecności tego „wentyla" system ten był wstrząsany mniejszą liczbą buntów niż inne kraje zachodniej półkuli rozwijające u siebie niewolnictwo. Sł M. Coulter, The Confederate States of America, „Louisiana State University Press" 1950, s. 144. 85 Pierwszy z wymienionych ogłosił w 1843 r. teorię rozwoju ludzkości, który jakoby miał następować na skutek ewolucji ras. Na dole drabiny znaleźli się Murzyni, dalej szli Malajowie, Hindusi i Mongołowie. Naczelne miejsce przeznaczał Chambers rasie białej, zwanej w tym czasie kaukaską. Rozwinięciem tych poglądów były prace Josepha de Go-bineau, a zwłaszcza L'Essai sur L'inegalite des races humaines publikowany drukiem w latach 1853 -1855. Autor wprowadzał podział na trzy podstawowe rasy, czyli białą, żółtą i czarną, przyporządkowując każdej z nich określone cechy osobnicze. Uznawał jednocześnie, że przypisywane im własności występują tylko w przypadku „czystych" typów rasowych. Mieszanie się ras może doprowadzić zarówno do wspaniałych, jak i miernych efektów, wszystko zależy bowiem od utrzymania odpowiednich proporcji. Największe osiągnięcia cywilizacyjne były w jego przekonaniu udziałem rasy białej, której przedstawiciele — „aryjczycy, dzięki mieszaniu się, ale tylko w minimalnych proporcjach, z innymi, zdołali stworzyć cywilizację zachodnią". Konkluzja Gobineau była jednak raczej pesymistyczna. Stwierdzał bowiem, że z tych samych powodów, z których rasa biała doszła do rozkwitu, obecnie mieszając się w większym niż jest to niezbędne stopniu, ulega degradacji. "3 Już w 1856 r. Paul Gratielet rozpoczął badania antropologiczne idące w kierunku uzasadnienia poglądu co do niskich wartości umysłowych Murzynów. W wyniku tych badań doszedł do wniosku, że ze względu na pewne charakterystyczne elementy ich rozwoju w wieku ok. 13 -14 lat zaczynają już wyraźnie odstawać od swoich białych rówieśników. 91 Th. R. R. Cobb, Ań Inąuiry into the Law of Negro Slavery, New York 1858, s. 213. J8 I. Berlin, Slaves without masters. The Free Negro in the Antebel- lum South, New York 1974, s. 327. 33 Na segregację rasową w miastach Północy zwraca uwagę I. Berlin (Slaves, s. 257), pisząc: „The development of residential segregation in the South lagged far behind that in the North [...]. In generał the indexes of dissimilarity between whites and free Negroes — that is, the proportion of the population that would have to move to create a random racial distribution — were lower in Southern cities thau in those of the North. Confident of their racial hegemony, Southerners did not feel as strong a need to seal blacks off in separate neighborhoods. Index of Dissimilarity — Free Negro/White, 1860 Boston 61,3 Chicago 50,0 . ''•••^' '-'•' < '- > !:Vl "•"'• Cincinnati '*'''' 47,9 ^'."^; '^ .•'"'''"';' '^' '*f ,; t '''•' Indianapolis v' 47,2 ' <-''•"':''•'•'' ^ .-.''•>'• ••'•]•*'•'•_•> ; '' * Philadelphia f' 47,1 ™*• ł^»*^ł •<*>&*te\M - fctt .v : •: ,, Nasłwille ^ 43,1 -^.:- '^ fr'*-':^'* ^ '''^"•''••" '^' St. Louis •'"••• 39,1 lk'vV"t :•. V: .-..,;, ,, ?f;„,Jttd e^at of Dissimilarity — Charleston, 1861 ./rv••.-••-,: -vi J White/slave 11,4 ; *• ,',; , ,;i ;' White/free Negro 23,2 ^(•i^-.j. .^ Slave/free Negro 25,3". , : • Sto 40 p. L, van (jen Berghe, Race and Racism, s. 17. 41 Artykuł I w części 9 (punkt 4) zawierał następujące stwierdzenie: „No bili of attainder, ex post facto law, or law denying or imparring the right of property in negro slaves shall be passed" (E. M. Thomas, The Confederate Nation. 1861 -1865, New York 1979, s. 313). 44 V. L. Parrington, Głótone nurty myśli amerykańskiej, t. II, Warszawa 1970, s. 160. l 41 Na zjawisko to występujące np. w odniesieniu do obiegu prasy na Południu wskazuje Frank L. Mott, pisząc: „There were no southern cities to rival those of the Middle States and New England as publishing cen-ters, though Richmond, Charleston, New Orlean and Nasłwille had some distinction in that regard". Ponadto dodaje: „Practicall all Southern perio-dicals were distinctly regional. Morę than thirty of them carried the word <;Southern» in their tittles during the period under consideration" (F. L. Mott, A History of American Magazines, „Harvard University Press" 1938, t. 5, s. 107. 41 V. L. Parrington, Gtótone nurty, t. II, s. 146, 147. 45 Warto w tym momencie przytoczyć opinię Roberta L. Kerby, który, zastanawiając się nad przyczynami klęski Konfederacji, pisze m.in.: „Despi- 5 _ Dyplomaci i okręty 65 te the fact the Confederacy was novelty, conceiyed and born in February of 1861, the Confederate leaders in the name of state's rights, local de-mocracy and individual liberty; immediately reinstituted the forms, ha-bits, traditions, symbols and customs of an established nation-state, sadd-ing the South with the some complex of ideas and institutions against which Southerners were ostensibly protesting. During the war, in some ways the Confederate government did even morę than the North to adyance national centralization. But it can be argued — and it was by Alexander H. Stephens — that the Confederate goyernments disinclina-tion to take' seriously its own revolutionary rhetoric was the chief factor which precipated the disillusionment and demoralization of the white Southerners who believed in the rhetoric. From a realistic Clausewitzian perspective, which emhasizes the immaterial and irrational morał and psychological dimension of warfare, the key to the South's failure must lie not in the quantitative data of political economy, but rather in the minds and hearts of the planters, aristocrats and old army generals who led the South to disaster. That key, I belieye, was the incapacity of the Confederate leadership to admit that Southern independence could be achieved only by reyolution [...]. Revolution, once inaugurated, could not be contained, for the locus of revolutionary potential in the South resided not in the slaveowning aristocracy, but first of all among the South's egalitarian white yeomary and. Ultimately, among the aristocracy's own slaves. So, daring to do nothing morę than to establish a new national government daring to do nothing morę than to pursue political independence without a domestic revolution, the South's leanders lost both the reyolution and independence, and doomed the Confederacy to self-in-clined obliyion" (R. L. Kerby, Why the Confederacy Lost, „Review of Politics" 1973, t. 35, nr 3, s. 341 - 343). 48 George Tucker pełnię swych poglądów na temat ducha dziejów amerykańskich wyraził w czterotomowej The History oj the United States, From Their Colonization to the End oj the Twenty-sixth Congress, in 1841 (Philadelphia 1856 - 1857). W swoich poglądach zbliżał się do Char-lesa Campbella, aktora znanego przede wszystkim z History oj the Colony and Ancient Dominion of Virginia (Richmond 1847). 47 Zakrojone na wielką skalę dzieło Bancrofta rodziło się powoli, History of the United States bowiem wychodziła w latach 1834-1874. Jednak już po ukazaniu się pierwszego tomu, w którym analizował on wczesnokolonialny okres historii Ameryki, widać było, w jakim duchu zostanie utrzymana całość. Praca Bancrofta uzyskała bardzo wysokie oceny wśród współczesnych, w tym także historyków europejskich (nader pochlebnie wyrażał się o niej Leopold Ranke). Gdy chodzi o dzisiejszy jej odbiór, to pewnym wskazaniem mogą być poglądy Parringtona w tej mierze. Twierdzi on: „Wśród nowoangielskich historyków Bancroft był jedynym wojującym demokratą; jego dzieło miało być apologią demokratycznej Ameryki przed całym światem [...]. W Historii poczętej w 66 okresie pierwszych triumfów Jacksona znalazła odzwierciedlenie zakrojona na potężną skalę koncepcja przyszłości Ameryki kształtującej się pod dobroczynnym wpływem instytucji republikańskich na cywilizację zachodnią [...]. Podobnie jednak, jak i jego współcześni, Bancroft zbłądził niestety w dziedzinie ekonomii i ze zbyt wielką pewnością ruszył na niezbadane morza politycznego idealizmu, posługując się jako gwiazdą polarną wyzwoloną naturą człowieka. Będąc demokratą zbyt łatwo uwierzył, że demokratyczna Ameryka cieszy się szczególnymi względami Opatrzności, że demokratyczny rozwój instytucji amerykańskich jest zgodny z wolą Boga [...]. Niemniej warto wykazać, że ten punkt widzenia pomógł skorygować poglądy takich federalistów jak Richard Hildreth, którzy utrzymywali, że Bóg jest po stronie federalistów" (Ą, L. Parrington, Główne nurty, t. II, s. 614). 48 Dobrym w tej mierze przykładem może być praca G. McWhiney'a, Southerners and Other American, New York 1973. 49 A. de Tocqueville, O Demokracji, s. 248. 50 Ciekawą ocenę relacji między twórczością Waltera Scotta a pisarstwem Południa podaje Rollin G. Osterweis, przyznając: „The Scott theme contributed also, to the growth of the idea of Southern nationalism. In so doing, it helped to build the formuła which was to proye the last hope for preserving the Southern way of life. When the retention of a ciyilization, based on slavery and the plantation system, seemed no longer possible within the framework of the Union, the people turned, in 1860, to the idea of separate nationality. Sir Walter's tales of Scotland, striying to express her cultural nationalism against the restraining pres-sures of the English, hand struck sympathetic response in the South" (R. G. Osterweis, Romanticism and Nationalism in the Old South, Glou- cester 1964, s. 52, 53). 51 T. Mańkowski, Genealogia Sarmatyzmu, Warszawa 1946, s. 9, 31. 52 Ch. S. Sydnor, The Development of Southern Sectionalism 1819-- 1848, „Louisiana State Uniyersity Press" 1948, s. 339. 53 E. M. Thomas, The Confederate Nation (1861 - 1865), New York 1979; K. Michałek, Naród, którego nie było, „Przegląd Historyczny" 1982, t. 73, z. 3-4. 54 K. Dickens, Notatki z podróży do Ameryki, Warszawa 1978, s. 273. 55 Zasadę nullyfikacji sformułowała w 1799 r. legislatura stanu Ken-tucky. Stany — zgodnie z tą zasadą — przystępując do Unii, zachowują pełną suwerenność i mają prawo unieważnić swoją decyzję przez fakt wystąpienia w okolicznościach, kiedy pozostawanie w konfederacji będzie godziło w ich interesy, zaś działalność władz federalnych zostanie uznana za niezgodną z duchem umowy. 55 Dobrym przykładem może być postawa przyjęta w chwili secesji przez Johna Mclntosha Kellego, późniejszego pierwszego1 oficera na „Alabamie". Mimo iż istniało już państwo konfederackie, nie jego rządowi, lecz władzom rodzinnego stanu Georgia złożył on przysięgę wierności. 67 Tekst tej przysięgi jest na tyle charakterystyczny, iż warto go przytoczyć w całości. Składając ją, Mclntosh Kelly mówił: „I John Mclntosh Kell, do solemny swear [...] that I will bear true allegiance to the, State of Georgia, and that I will serve her honestly and fainthfully against all her enemies or opposers whats ever and abserve and obey the orders of the Governor of the State of Georgia and the orders of officers ap-pointed over me according to the rules and articles for the govern-ment of the Navies of Georgia, so long as I remain under the con-trol of Georgia, and I should I be transferred by said State to the Con-federacy of States, which have seceded or may secede from the govern-ment of the United States and may be adopted a Confederate Govern-ment, I will then bear like allegiance, and render like seryices to said confederacy, by whatever name it may be know" (N. G. Dolaney, John Mclntosh Kelly of the Raider Alabama, „The University of Alabama Press" 1973, s. 108, 109). O tym, że postawa tego oficera nie była czymś wyjątkowym, świadczy zachowanie gen. Roberta Lee, który przedkładał wierność swojemu stanowi — Wirginii nad interes Stanów Zjednoczonych. Gdy po wybuchu wojny secesyjnej Lincoln zaoferował mu rangę generalską i stanowisko głównodowodzącego wojsk Unii, Lee, uznając, że jest przede wszystkim związany z Wirginią, odmówił. Wstąpił do armii Konfederacji, gdzie dopiero w lutym 1865 r. otrzymał stanowisko głównodowodzącego. 57 R. Luraghi, The Rise and Fali of Plantation South, New York— London 1978, s. 62. 53 V. Parrington, Glówne nurty, t. II, s. 171. 59 Z prac J. Hammonda wymienić należy Letters on Slavery, z publikacji Williama J. Graysona Hireling and the Slave, z dorobku G. Fitzhugha Sociology for the South or the failure of Free Society i Cannibals all or Slares without Masters. Wszystkie te prace stanowiły zbiorową krytykę stosunków panujących na Północy, a zarazem uzasadnienie potrzeby budowy społeczeństwa według wzorca „greckiej demokracji". 80 H. R. Helper, The Impending Crisis of the South. How to meet it?, New York 1857, s. 292, 315, 316. 01 W 1854 r. dokonano podziału terytorium Nebraski na dwie części. Północna, pod nazwą Nebraska, miała wejść do Unii jako stan wolny. Status południowej części — Kansas stał się przedmiotem ostrego sporu. Na początku 1855 r. odbyły się wybory do legislatury terytorialnej. W ich rezultacie stan uznano za niewolniczy. Decyzja ta wzbudziła tak wielki opór, że jej przeciwnicy postanowili utworzyć własną konwencję, która uznała stan za wolny. Ukształtował się zatem stan dwuwładzy, co nie sprzyjało zażegnaniu konfliktu. Prowadzono nawet regularne walki, z których potyczki wokół miasta Lawrence i Osawatomie przeszły do historii. W 1856 r. zginęło w tych walkach ok. 200 osób. Ostatecznie Kongres uznał niewolniczy status Kansas, jednoznacznie potępiając wszelkie akcje podejmowane przez przeciwników takiego rozwiązania. 68 82 Wg danych zebranych przez L. Korusiewicza (Przyczyny, s. 101) sądzić można, że imperium to miałoby 12 370 tyś. ludzi, którzy już byli lub mogli stać się w przyszłości niewolnikami plantatorów Południa. '" R. E. May, The Southern Dream of a Caribbean Empire, 1854-1861, Baton Rouge 1973, s. 9. 84 Plany związane z funkcjonowaniem tej organizacji dobrze ilustruje list z 15 listopada 1860 r. pisany przez G. Bickley'a (wydawcę wielu1 magazynów w Wirginii) do E. H. Cushinga (wydawcy „The Houston Telegraph"). Czytamy tam m.in.: „Nów this truth must be apparent to every thinkinh mań; with Mexico Americanized and Southernizid, our area of territory would be nearly wąual to that of the North including New Mexico and California. Our population would be eąual to her's. Besides we should posses advantages of climate, soil, productions and geographic position of our system, the Union, or' to a Southern Confederacy we should poses every element of national wealth and power, Sugar, Coffee, Rice, Corn and Tea lands of the continet and the world's great slavehouse of minerał wealth" (Robert E. May, The Southern Dream, s. 150). 65 F. E. Cadwich, The Relations of the United States and Spain. Di- plomacy, New York 1909, s. 262. f~ ..Manifest Destiny" — określenie tłumaczone zwykle jako „Objawione "Przeznaczenie" — zostało pierwszy raz użyte w 1845 r. przez organ grupy Young America (frakcja Partii Demokratycznej), tygodnik „Demo-cratic Review". Była to koncepcja określająca miejsce Stanów Zjednoczonych na kontynencie północnoamerykańskim. Według niej Amerykanie są predestynowani przez Boga do tego, aby objąć granicami swojego państwa cały kontynent. Dysponują bowiem jakoby najlepszą ideologią, najlepszym systemem rządów, a ponadto zostali obdarzeni przez Stwórcę wyjątkowymi cechami typowymi tylko dla rasy anglosaskiej. Pod hasłami „Manifest Destiny" prowadzono rokowania z Wielką Brytanią w sprawie Oregonu, wojnę z Meksykiem z lat 1846 -1848, a ponadto próbowano opanować Kubę oraz podsycano nastroje antybrytyjskie w Kanadzie/j 67 J. A. B. Scerner, Cotton os a World Power, New York 1916, s. 239. 68 Za ilustracje mogą w tym miejscu posłużyć także dane obrazujące dynamiczny rozwój Manchesteru i Liverpoolu, t j. portów bawełnianych. Pierwsze z wymienionych miast liczyło w 1801 r. 94 tyś., w 1941 r. — 311 tyś., a w 1861 r. — 460 tyś. mieszkańców. Liverpool miał w tych samych przedziałach czasowych 77 tyś., 286 tyś. i 437 tyś. mieszkańców. Wiele mówiący jest ponadto rozwój floty handlowej tych miast, przy czym pamiętać należy, że większą część tonażu zatrudniano w handlu bawełnianym. W 1801 r. tonaż znajdujący się w posiadaniu obu miast wynosił 459719 t, podczas gdy 60 lat później już 4772272 t. Zob.: F. L. Owsley, King Cotton Diplomacy, „The University of Chicago Press" 1959, s. 9. 89 F. L. Owsley, Kont Cotton, s. 10. 69 70 James A. Mann w raporcie dla Cotton Supply Association w Manchesterze prezentowanym na corocznym spotkaniu członków towarzystwa w marcu 1860 r. stwierdzał m.in.: „The anxiety to which the deficient supply of cotton receiyed from the United States gives rise, is ascribable in a great measure to the increased consumption taking place in the manufactories of that country, as well as in those on the Continent of Europę to meet which a considerable diversion of the exports takes place thus diminishing the ąuality or proportion of the crop available to rneet our demand. The extent of the cotton crops of the United States is perhaps morę particularly dependent upon the naturę of the season than any other crop of the world. The length of the season, upon so much depends, is but just sufficient for the fuli development of the plant, and a week later in the spring or a week earlier in the fali may be the rain of an otherwise plentiful crop; besides which, of course, the period and extent of the rainy, and dry seasons is as much im-portant" (J. A. Mann, The Cotton Trade of Great Britaiu, London— Manchester 1860, s. 56, 58). 71 „De Bow's Review" 1861, s. 403.2. TEORIA „KING COTTON" A PODSTAWY POLITYKI ZAGRANICZNEJ KONFEDERACJI j; Decyzja o utworzeniu przez Południe własnego państwa postawiła urzędującą administrację prezydenta Jamesa Buchanana w obliczu zupełnie nowej jakościowo sytuacji. Okazało się bowiem, że dotychczasowa polityka administracji w okresie od listopadowej elekcji faktycznie poniosła klęskę. Nie pomogły kon-cyliacyjne gesty w rodzaju wycofywania wojsk federalnych z fortów na Południu 1. Sytuacji tej nie zażegnały zmiany personalne w samym gabinecie 2. Nader łatwo niektórzy historycy, zwłaszcza starszego pokolenia, krytykują Buchanana za brak zdecydowania, niemal oskarżając go o zdradę stanu 3. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, iż znalazł się on po prostu w sytuacji bez wyjścia. Niezależnie od własnych ocen kształtowanych z pozycji polityka Partii Demokratycznej i szefa rządu musiał Buchanan brać pod uwagę fakt, że od 4 marca 1861 r. przejmie władzę republikański prezydent. Ten zaś wszystko, co działo się w owym czasie, traktował jako bunt części obywateli w stosunku do rządu federalnego 4. Sądzić zatem można, że ustępująca administracja nie chciała podejmować żadnych wiążących decyzji w tak skomplikowanej i poważnej sytuacji. Uwzględniając ten zaś fakt, z łatwością dojść można do wniosku, iż Konwencja Pokojowa zwołana do Waszyngtonu i obradująca tam w okresie 4-27 lutego 1861 r. mogła zakończyć się nie inaczej jak fiaskiem. Tak oto pisał korespondent „New York Times" w dniu otwarcia Konwencji: „Południe będzie naciskać na podjęcie szybkiej akcji, na to bowiem zwracają przede wszystkim uwagę jego komisarze. Dele- 71 gaci Północy są natomiast zdania, że żaden pośpiech nie może wchodzić w grę. Będą zatem zmierzać do tego, aby zyskać jak najwięcej na czasie. Obecni na Konwencji Republikanie prezentują się jako zdecydowani przeciwnicy kompromisu. Sądzić więc można, iż żadne satysfakcjonujące obie strony rozwiązanie nie zostanie przyjęte. Konwencja skończy się zatem fiaskiem" 5. Różne formy propozycji senatora Johna J. Crittendena z Ken-tucky rozważane na Konwencji, wobec takiego nastroju sali, nie miały faktycznie żadnych szans na to, by stać się podstawą kompromisu między regionami. Podstawowy projekt, który sformułowano jeszcze w grudniu 1860 r., przewidywał przedłużenie linii podziału na stany wolne i niewolnicze aż do Zachodniego Wybrzeża. Stanowiłoby to rozciągnięcie tzw. Kompromisu Missouri na wszystkie niezorganizowane jeszcze terytoria. Odrzucenie przez republikanów i Lincolna osobiście dyskusji z Południem nie było dyktowane tylko troską o przyszły kształtsK-'1 nowych stanów. Wszystkie działania, jakie planował Lincoln jeszcze przed inauguracją, wynikały z przekonania, iż jest prezydentem jednych niepodzielnych Stanów Zjednoczonych. Pamiętać ponadto należy o stałym nacisku członków partii na jego osobę. Republikanie pragnęli bowiem w pełni wykorzystać zwycięstwo wyborcze i zrealizować interesy regionu, który reprezentowali. Lincoln nie mógł postępować wbrew woli większości bez obawy o całość i zwartość partii6. Przyszłość, zwłaszcza gdy chodzi o abolicję niewolników, miała w pełni potwierdzić ten pogląd. Mając to wszystko na uwadze trudno spodziewać się, aby Lincoln mógł podjąć jakiekolwiek rozmowy z przedstawicielami Południa na płaszczyźnie dialogu z równym sobie partnerem, który sam stawia warunki lub nie zgadza się na proponowane rozwiązania. To samo pojmowanie swoich obowiązków jako swoistej misji dziejowej, które skłoniło Abrahama Lincolna do odrzucenia myśli o kompromisie, postawiło mu naprzeciw prezydenta Konfederacji — Jeffersona Davisa. Legalista z natury i przekonań uznawał rozwój wypadków na Południu za konsekwencję ścisłego przestrzegania ducha konstytucji. Takie zaś stanowisko nie skłaniało do optymizmu w kwestii kompromisu z rządem w Waszyngtonie. W swoim przemówieniu inauguracyjnym 18 lutego 72 1861 r. stwierdził: „Jesteśmy społeczeństwem rolniczym, dla którego eksport artykułów pożądanych w każdym państwie uprzemysłowionym jest sprawą wagi zasadniczej. Naszym dążeniem jest więc pokój i wolny handel, który stanowi podstawę naszej gospodarki. Zarówno w naszym, jak i państw z nami handlującymi interesie jest, aby w maksymalnym stopniu wyeliminować z wymiany międzynarodowej wszelkie restrykcje i ograniczenia. Istnieje wprawdzie rywalizacja między nami a grupami prowadzącymi działalność handlową i przemysłową w stanach północno-wschodnich Unii, ale fakt ten powinien sprawić, iż dobra wola zagości w naszych wzajemnych kontaktach. Jeśli jednak namiętności lub żądza dominacji zachmurzą trzeźwą ocenę sytuacji, to wówczas będziemy musieli przygotować się na spotkanie niebezpieczeństwa, a rozstrzygnięcie uzyskać na drodze orężnej" 7. W podobnym tonie było utrzymane przemówienie jwiceprezy- „denta Alexandra H. Stephensa. Wygłaszając je 21 marca 1861 r. rozpoczynał on akcentami pojednawczymi w rodzaju: „Naszym celem jest pokój i to nie tylko z Północą, ale i wszystkimi krajami świata". Jednak już zakończenie utrzymane było w bardziej wojowniczym nastroju, wzywał on bowiem słuchaczy: „trzymajcie broń w pogotowiu" 8. Siedząc wystąpienia głowy państwa konfederackiego oraz drugiej po nim osoby, nie trudno dojść do wniosku, że obaj zfławali sobie sprawę z nieuchronności wojny. Jednocześnie jednak starali się wytworzyć wrażenie, iż są otwarci na wszelkie próby kompromisowego rozstrzygnięcia konfliktu. Po mowie inauguracyjnej Davisa w dzienniku „Daily Nashvill Patriot" pisano: „Wygląda na to, że nie spodziewa się on pokoju i korzystając z okazji otwarcie mówi ludziom, iż będzie zajmował się wojną" 9. Ocenę te odnieść można nie tylko do warstwy słownej wygłaszanych przez Davisa przemówień, lecz także do podejmowanych w najbliższej przyszłości działań. Potwierdza się to, gdy spojrzeć na pozornie pokojową w swoim charakterze inicjatywę podjęcia rozmów z rządem Lincolna na temat nawiązania stosunków dyplomatycznych oraz rozwiązania wszystkich kwestii spornych w relacjach między obu państwami. 12 lutego 1861 r. Provinsional Congress_ przyjął w czasie 73 zamkniętej sesji rezolucję proponowaną przez Komitet do Spraw Zagranicznych w sprawie wysłania komisarzy dyplomatycznych do Waszyngtonu i niektórych stolic europejskich10. Postępując w myśl zaleceń Kongresu, Jefferson Davis mianował 25 lutego 1861 r. Martina G. Crawforda, Johna Forsytha i Allana B. Romana specjalnymi komisarzami Konfederacji w USA. Wyposażono ich w bardzo szerokie pełnomocnictwa, upoważniając m.in. do zawarcia wiążących porozumień we wszystkich kwestiach interesujących obie strony. Jednocześnie, aby stworzyć korzystny do rozmów klimat oraz zamanifestować na zewnątrz dobrą wolę, podjęto 25 lutego uchwałę o otwarciu żeglugi na Mississipi. Miało to stworzyć wrażenie, że w przyszłości Konfederacja zrealizuje wszystkie swoje zobowiązania odnośnie wolności handlu. Przedstawiciele rządu Davisa przybyli do Waszyngtonu 5 marca i w tydzień później, używając pośrednictwa sędziego Sądu Najwyższego Johna Campbella oraz Samuela Nelsona, powiadomili o tym fakcie i celu misji sekretarza stanu Williama Sewarda. Ten jednak postanowił grać na zwłokę i aż do 8 kwietnia me odpowiadał ani pozytywnie, ani negatywnie na ponawiane próby nawiązania z nim kontaktu. Nie był bowiem jeszcze pewien ostatecznego rezultatu rozgrywki, jaką w tym czasie prowadził z prezydentem Lincolnem. Grą w tej stawce był faktyczny, a nie tylko nominalny udział w rządzie n. Gdy okazało się, iż Lincoln nie ma zamiaru uszczuplać swoich prerogatyw jako szefa rządu na rzecz Sewarda, a tym samym dotychczasowy stosunek do Konfederacji zostanie utrzymany, odpowiedział 8 kwietnia, że nie pragnie widzieć przedstawicieli rządu Davisa. Tym samym mgliste obietnice, jakie składał komisarzom przez Campbella i Nelsona w sprawie fortów, przestawały obowiązywać. W tej sytuacji wysłannikom Konfederacji nie pozostało nic innego jak oprotestować zachowanie strony przeciwnej i obciążyć całą odpowiedzialnością za to, co się stało i co wydarzy się w przyszłości12. Taki rezultat był właściwie z góry przesądzony, wziąwszy pod uwagę wcześniejsze próby pojednania lub nawiązania rozmów na płaszczyźnie proponowanej przez Południe. Postawić zatem wypada pytanie: czemu cała operacja miała w istocie służyć? Czy podejmując ją kierowano się chęcią nawiązania stosunków dyplomatycznych z Waszyngtonem, czy w grę wchodziły może inne czynniki? Można sądzić, iż pewną role odgrywały także te elementy, o których wspomina Clement Eaton, pisząc w biografii Davisa, iż „miał on bardzo legalistyczny światopogląd i cechę tę próbował adaptować do działalności dyplomatycznej" 13. Trudno jednak uznać, aby cały Kongres prezentował podobne co prezydent cechy, a przecież to właśnie stąd wyszła inicjatywa podjęcia rozmów z Unią. Takiej jednak decyzji oczekiwała część wyborców i członków Kongresu. Decyzja o secesji przechodziła w niektórych stanach założycielskich małą przewagą głosów. W innych, jak np. Tennessee czy Wirginii, opozycja była tak silna, że czasowo zawieszono rozpatrywanie wniosków o secesji i przystąpieniu do Konfederacji. Najsilniejszy sprzeciw budził się w tzw. stanach pogranicznych, t j. położonych między Unią i Konfederacją. Obawiały się one i poniekąd słusznie, że ewentualna wojna wciągnie również je i to niezależnie od wyników głosowania nad decyzją opowiedzenia się po którejś ze stron. Wyrazicielem tych obaw mieszkańców Wirginii był na pewno „Richmond Enąuire", w którym 5 marca, tuż po inauguracji Lincolna, pisano: ,,Mowa inauguracyjna p. Lincolna jest już znana naszym czytelnikom [...]. Wirginia długo patrzyła na propozycje pokojowe jej składane i wciąż ma nadzieję, że pokój zostanie utrzymany. Wojna jednak nadciąga. Wojna regionów zdeklarowana przez p. Lincolna tylko czeka, gdy znieważone Południe odpowie pierwszym strzałem, aby zapalić straszny ogień wzdłuż granic Wirginii. Żadne działania naszej Konwencji stanowej nie są w stanie temu zapobiec. Wirginia musi walczyć. Jednak jeszcze mamy prawo wyboru, po której stronie się opowiedzieć. Możemy włączyć się do wojny po stronie siostrzanych stanów Południa lub walczyć przeciwko nim. Trzeba zatem opowiedzieć się po którejś ze stron, jako że rozwiązanie kompromisowe już nie istnieje. Wojna musi rozstrzygnąć istniejący spór, a Bóg Wojny da zwycięstwo tym, którzy mają rację"14. Uznać zatem należy, iż wspomniane inicjatywy Konfederacji miały w istocie na celu utrwalenie opinii o ekspansjonistycznych dążeniach administracji Lincolna, która, realizując regionalne in- 75 teresy, nie pragnie pokoju, zaś wojnę traktuje jako jedną z metod osiągnięcia założonych celów. Nie był to pogląd rzadki na Południu, toteż jego propagowanie nie nastręczało większych problemów 15. Rozmowy podjęte przez Konfederację były zatem elementem walki o wpływy w stanach pogranicza. Ich niezdecydowanie mogło bowiem przysporzyć korzyści jednej, a kłopotów drugiej stronie. W świetle tego, co wcześniej powiedzieliśmy, wątpliwym wydaje się, aby politycy Konfederacji wierzyli w powodzenie podejmowanych inicjatyw. Pomysł rozmów w Waszyngtonie traktowali oni jako swoisty „balon próbny", który pozwoliłby określić ciśnienie wywierane przez zwolenników secesji w stanach pogranicznych. Można więc uznać, iż mimo pozorów pokojowych intencji, cała sprawa służyła przygotowaniom wojennym. Nie działał tu jednak brak dobrej woli, ale świadomość nieuchronności rozwiązań na drodze orężnej16. {Podobny wymiar miała misja komisarzy Konfederacji w EuropieT Jej początek dała uchwała Kongresu z 12 lutego 1861 r. o wysłaniu przedstawicieli dyplomatycznych do stolic europejskich celem nawiązania rozmów politycznych i handlowych. W dzień po przyjęciu rezolucji przewodniczący Komitetu do Spraw Zagranicznych Provincional Congress (wówczas Kongres był jednoizbowy) Robert B. Rhett zaproponował: 1) Zawarcie traktatu handlowego, który pociągałby za sobą również zobowiązania natury polityczno-militarnej, a więc czynił z niego przymierze o charakterze obronno-zaczepnym. Układ miałby obowiązywać minimum 20 lat z możliwością jego dalszego przedłużenia. W tym czasie Konfederacja zobowiązywała się nie wprowadzać taryf celnych na artykuły importowane, w wymiarze większym niż 20%> wartości towaru. Ponadto stwierdzano, iż handel europejski będzie miał prawo do tych samych ulg i udogodnień co kupcy konfederaccy w przypadku żeglugi przybrzeżnej. 2) Wprowadzić dyskryminujące cło, którym by objęto wszystkie bez wyjątku towary pochodzące z państw odmawiających przystąpienia do proponowanego układu. 3) Nadać komisarzom delegowanym do Europy podobne u-prawnienia, jakie w 1778 r. posiadał Benjamin Franklin. Doty- czyć one miały gwarancji dla państw europejskich co do ich stanu posiadania w Ameryce oraz możliwości zawierania umów politycznych lub handlowych. Patrząc na propozycję Rhetta, łatwo dostrzec te elementy, które w danej sytuacji mogły przyciągnąć uwagę europejskich rozmówców. Południe nie pierwszy już raz deklarowało chęć prowadzenia wolnej od większych uprzedzeń lub ograniczeń działalności handlowej. Był to bowiem jeden ze stałych elementów sporu prowadzonego przed secesją w Kongresie między przedstawicielami obu części kraju. Jednak w lutym 1861 r. planowane przymierze, a zwłaszcza zobowiązania Konfederacji w sferze wymiany handlowej, miało szczególną wymowę. Liczono bowiem na szybki i pozytywny oddźwięk ze strony Starego Kontynentu zaskoczonego podwyżkami taryf celnych wprowadzonych w tym właśnie czasie przez Unię na mocy tzw. Morrill Act. Przyjęto go wprawdzie jeszcze w maju 1860 r., ale akceptację Senatu uzyskał w lutym roku następnego. Taryfy wprowadzane na mocy ustawy sięgały wymiaru rzadko spotykanego w handlu międzynarodowym minionego stulecia. Jak bowiem podkreślał londyński „Times", „najniższy wymiar wynosił 50, a najwyższy prawie 250 procent" 17. Jak widać znacznie przekraczał on poziom 30% proponowany przez Konfederację. Słusznie zatem kalkulowano, że Eurojoie bardziej będzie się opłacała wymiana z Konfederacją niż UniąTl Na Iślaay koncepcji Rhetta możemy natrafić w listach, jakie Wiliiam Yancey, Pierre Rost i Dudley A. Mann otrzymali od sekretarza stanu Roberta Toombsa w chwili mianowania ich komisarzami dyplomatycznymi Konfederacji w Europie. W instrukcjach stwierdzono bowiem: „Kurs jaki ostatnio przyjął rząd brytyjski w odniesieniu do praw narodu włoskiego do zmian form sprawowania władzy w państwie, a także faktu wyłonienia własnego rządu, skłania do przekonania, że podobną politykę podejmą Brytyjczycy w stosunku do Skonfederowanych Stanów Ameryki" 1S. Nie był to więc pogląd w pełni liczący się z realiami sytuacji, która mimo pozorów różniła się od tej, jaka wytworzyła się na Półwyspie Apenińskim. Widocznym stał się brak doświad- 77 czenia dyplomatycznego Toombsa. Nie miał on ponadto rozeznania w sytuacji, o której gros informacji czerpano z prasy, a więc źródła o nader często wątpliwej wiarygodności. Powracając do cytowanego listu sekretarza stanu, zwrócić należy uwagę na to, że oprócz argumentów ogólnopolitycznej natury podkreślano także znaczenie problematyki ekonomicznej. Toombs zalecał zatem operowanie argumentem, iż Konfederacja produkuje dziewiętnaście dwudziestych całej bawełny zbieranej na świecie. Ponadto komisarze mieli zainteresować swoich rozmówców obiecującymi perspektywami korzystnego dla nich handlu, jako że połowa olbrzymiego wybrzeża atlantyckiego, dotąd służącego tylko żegludze Unii, obecnie znalazła się w granicach nowego państwa. Niezależnie od elementów ekonomicznych podkreślano także te, które świadczyć mogłyby o znacznym potencjale militarnym Konfederacji. Toombs zalecał uwypuklanie faktu, iż reprezentowane przez komisarzy państwo jest w stanie wystawić niemal natychmiast armię liczącą 100 tyś. żołnierzy 19. Fakt, iż uprawniono komisarzy do dyskusji na temat wszystkich problemów interesujących stronę europejską oraz zobowiązano do zawarcia, jeśli będzie to możliwe, odpowiednich porozumień i układów, wskazywałby jednoznacznie na to, że Toombs postanowił wcielić w życie prezentowany w Kongresie prcjekt Rhetta. Zgodzić się można z opinią Franka E. Vandivera, że „sukces dyplomacji [opartej o wyżej wymienione założenia — K.M.] zależał w dużym stopniu od zręczności w prezentowaniu swojego stanowiska. Zręczni, łagodni, spokojni, rozważni i doświadczeni ludzie byli wówczas potrzebni, aby zawieźć wiadomości za_gra-nicę". Tymczasem według tego samego autora skład delegacji wysłanej do Europy w ogóle nie gwarantował, iż argumenty Konfederacji zostaną wysłuchane i pozytywnie rozpatrzone. Stwierdza on bowiem, że np. „wokalne zdolności, a także oczarowanie niewolnictwem predestynowały Williama L. Yancey'a bardziej do tego, aby występować wobec Wysokiej Porty niż w Whitehall. Francuskie pochodzenie Pierra_Rosta_^sprawiało, że dobrze mógł się on posługiwać tym językiem, nie czyniło to jednak zeń au- 78 tematycznie mądrego senatora. Rozwlekłość w mowie Dudley'a Manna stosowana w tym celu, aby odgrywać dominującą rolę w (/ konwersacji oraz jego «ego», ograniczały krąg rozmówców i nie '•,• przyczyniały mu sympatii. Ponadto łatwowierność, jaką prezentował, oraz fascynacja przedsięwzięciami handlowymi znacznie zawężały jego krąg zainteresowań w czasie negocjacji"20. Oceny Vandivera nie są więc zbyt pochlebne. Wskazują one na przypadkowość w doborze ludzi, którzy mieli odegrać istotną rolę w realizacji założeń polityki konfederackiej. Jest zjawiskiem symptomatycznym, że wszyscy autorzy amerykańscy zajmujący się problematyką dyplomacji okresu wojny secesyjnej, podzielają poglądy Vandiver'a, choć ich charakterystyki są czasami bardziej zróżnicowane. Merton Coulter i Ephraim D. Adams, podzielając generalnie negatywne opinie na temat kwalifikacji zawodowych pierwszych reprezentantów Konfederacji w Europie, wskazują jednak, że z całej trójki Dudley Mann wyróżniał się pozytywnie ze względu na pewne doświadczenie w pracy dyplomatycznej21. Przybył on jednak z pewnym opóźnieniem do Europy, co nie było bez znaczenia dla rozmów, jakie w międzyczasie dwaj pozostali komisarze prowadzili w Londynie. . Yancey i Rost dotarli na Wyspy Brytyjskie w kwietniu 1861 r. A tuż po wybuchu wojny domowej. Fakt ten powodował, że do- jfj^L tychczasowe zadania musiały ulec pewnej modyfikacji, a podróż z założenia raczej sondażowa, nabierała siłą rzeczy w pełni roboczego charakteru. Podstawowy jak dotąd cel, czyli nawiązanie stosunków z mocarstwami Starego Kontynentu, został wprawdzie zachowany, ale przez f akt,'iż od ataku na Fort Sumter Konfederacja znalazła się de facto w stanie wojny z Unią, problem nabierał nowego znaczenia 22. Uznanie niepodległości przez państwa europejskie mogło bowiem oznaczać ich włączenie się do konfliktu, co przechyliło-"" C~i>y szalę zwycięstwa na stronę Konfederacji. Wprawdzie Clemerftf Eaton przychyla się do poglądu, iż „uznanie nie było elementem wystarczającym do tego, aby zakończyć wojnę lub przynieść niepodległość Południu. Byłby to jedynie środek, z którego ko-*^Vrzystająe Anglia lub Francja mogły efektywnie wspomagać Koń- • : federację, łamiąc siłą blokadę, wysyłając ogromne dostawy uzbrojenia i udzielając pożyczek finansowych" 23. Bez wątpienia jed- 79 ' nak innego zdania w owym czasie był prezydent, Kongres i sami komisarze. W ich przekonaniu uznanie miało się równać końcowi wojny. Sądzić można, że stanowisko to opierało się na dwóch przesłankach. Jedną z nich była wiara w trwałość i nienaruszalność zasad rządzących stosunkami międzynarodowymi. Stanowisko to określilibyśmy jako przekonanie o istnieniu „międzynarodowego legalizmu". Mówiąc inaczej — była to dość powszechna nie tyl-Kó w USA, lecz częściowo także w Europie wiara, iż np. uznanie niepodległości przez stronę trzecią nie może stanowić jedynie manewru taktycznego, lecz zawsze określa faktyczne intencje zainteresowanego państwa. Tak przecież potoczyły się losy np. problemu greckiego, kiedy w 1823 r. Wielka Brytania uznała zarówno Turcję, jak i walczących przeciwko niej powstańców za strony wojujące, to zaś stanowiło pierwszy krok na drodze do niepodległości Grecji. Mówiąc o wierze w „międzynarodowy legalizm", należy mieć na uwadze także fakt, że anglosaska tradycja i określony stosunek do prawa utrwalane na Południu od chwili lądowania pierwszych osadników w Jamestown czyniły z tego poglądu pewien kanon myślenia politycznego, od którego nikt w Richmond nie potrafił, nie mógł i prawdopodobnie nie chciał odejść. Z drugiej strony oprócz uzasadnionego rozwojem historycznym regionu poglądu o pewnej „czystości" stosunków międzynarodowych, na terenach objętych secesją krzewiła się irracjonalna wręcz wiara, iż uznanie dyplomatyczne ze strony Europy stanie się skutecznym antidotum na wszelkie bolączki trapiące Konfederację i jej mieszkańców24. Wobec takiej postawy nie można było sobie wyobrazić, aby kwestia uznania dyplomatycznego nie otrzymała priorytetu przed innymi zagadnieniami obecnymi w stosunkach łączących Konfederację z zagranicą. Innym niezwykle palącym problemem, jaki pojawił się w połowie kwietnia w chwili wybuchu wojny, była kwestia blokady i środków koniecznych do jej likwidacji25. Rozważania pozostające w związku z tą sprawą będą przedmiotem osobnego rozdziału. W tym momencie zasygnalizujmy jedynie, iż w odniesieniu do tej, jak i wielu innych kwestii o charakterze politycznym 30 szans na ich pozytywne rozwiązanie upatrywali komisarze w korzystnym dla Konfederacji stosunku Wielkiej Brytanii. l Przyciągnięcie uwagi Wielkiej Brytanii do problemów stanów', które wystąpiły z Unii i utworzyły własne państwo, nie było sprawą prostą. Wśród brytyjskich kół rządzących bardzo popularny był bowiem w tym czasie pogląd wyrażony jednym, acz znaczącym zdaniem: „Nigdy więcej Krymu". Postawa taka sugerować mogła nader 'jednoznacznie, że Wielka Brytania zachowała pełną neutralność w toczącej się za Oceanem wojnie. 13 maja 1861 r. ukazała się królewska proklamacja potwierdzająca taką właśnie postawę rządu brytyjskiego. Motywy leżące u podstaw decyzji wyrażonej proklamacją z 13 maja pozostają nadal przedmiotem sporu wśród profesjonalnych badaczy przeszłości. Osobliwym zjawiskiem jest to, że nie literatura brytyjska, lecz amerykańska podnosi tę kwestię i to bez względu na profil oraz czas powstania prac. W pozycjach brytyjskich znajdujemy na ten temat bardzo mało informacji i jeszcze mniej ocen. Wynika to chyba z przekonania, iż decyzja sprzed 120 lat była w ówczesnych warunkach czymś tak oczywistym i naturalnym, że nie ma podstaw do prowadzenia polemik na jej temat. Przegląd elementów sytuacji międzynarodowej i wewnętrznej, które określały stanowisko brytyjskie w sprawie neutralności wobec wojny secesyjnej w Ameryce, pozwoli sprawdzić zasadność takiej postawy historiografii angielskiej, a z drugiej strony umożliwi uzyskanie odpowiedzi na pytanie o pozycję i rolę działań delegacji konfederackiej w procesie formułowania oficjalnego poglądu Wielkiej Brytanii wyrażonego w postaci wspomnianej proklamacji. Stwierdzić od razu wypada, iż Foreign Office oraz dyplomaci brytyjscy przebywający w Ameryce i śledzący na bieżąco Tńeg wydarzeń jeszcze przed kwietniem 1861 r. przewidywali, że wojna okaże się ostateczną formą rozwiązania kryzysu powstałego na przełomie roku 1860 - 1861. Za jeden z wielu rezultatów takiego rozwoju wypadków uznawano możliwość wprowadzenia przez rząd Lincolna blokady wybrzeży konfederackich. Przed skutkami podobnych kroków ostrzegał sekretarza stanu Unii Wil- 6 _ Dyploriiacl i okręty 81 liama Sewarda brytyjski poseł w Waszyngtonie, lord Richard Lyons. W relacji z przebiegu rozmowy obu dyplomatów, jaka odbyła się 20 marca, kierowanej 26 marca 1861 r. do lorda Johna Rus-sella w Foreign Office, stwierdzono m.in.: „Powiedziałem, że jeżeli Stany Zjednoczone są zdecydowane przy użyciu siły zahamować tak istotny dla Wielkiej Brytanii kierunek wymiany handlowej, jaki istniał pomiędzy nami a stanami produkującymi bawełnę, to konsekwencje tego mogą być trudne do przewidzenia [...]. Dla nas zawsze kwestię najwyższej wagi stanowiło pozyskanie taniej bawełny. Jeśli dojdzie do poważnego wzrostu cen surowca, zaś statki brytyjskie nie będą miały prawa korzystania z portów Południa, to w rezultacie rząd JKM stanie w obliczu presji społecznej wywieranej celem otwarcia tych portów z użyciem wszystkich dostępnych środków. Gdy rząd JKM uzna, że jest to jego obowiązkiem, wówczas będzie się starał realizować swą wolę przez: 1) ustanowienie przyjacielskich stosunków z obu regionami tego kraju; 2) uznanie zasad prawa międzynarodowego. Niewykluczone, że najłatwiejszą, jeśli nie jedyną w ogóle drogą, okaże się uznanie Południowej Konfederacji" 26. Cytowany fragment raportu Lyonsa jednoznacznie wskazuje na główne obawy brytyjskie, skupiające się wokół problemów wolności handlu, a przede wszystkim kwestii zapewnienia ciągłości dostaw bawełny dla krajowego przemysłu tekstylnego. List Lyonsa mógł znaleźć się w rękach adresata dopiero po upływie ok. dwóch tygodni, jako że jedynym wówczas środkiem porozumienia się w kontaktach między Ameryką a Europą była wówczas poczta przesyłana drogą morską 27. Zatem gdy w Ameryce rozpoczęły się działania wojenne, do Foreign Office doszły dopiero informacje o stosunku Lyonsa do możliwości wprowadzenia blokady. Pierwsze wieści o tym co wydarzyło się w Fort Sumter były znane 29 kwietnia. Musiały minąć jeszcze dwa tygodnie, by 10 maja Russell mógł zapoznać się z korespondencją Lyonsa z 22 kwietnia, która zawierała m.in. kopie podstawowych aktów wydanych przez obydwa rządy w pierwszych dniach wojny28. Czynnik czasu jest w prowadzonych tu rozważaniach niezmiernie istotny, bowiem już 2 maja Russell, występując w par- 82 lamencie, swoje przemówienie opatrzył nader charakterystycznym zakończeniem: „For God's sake keep out of it" (Na miłość boską, trzymajmy się od tego z daleka). Zdanie to było przejrzystą zapowiedzią kursu, jaki ma zamiar przyjąć rząd brytyjski w sprawie wojny domowej w Ameryce. Jeśli jeszcze ktoś miał wątpliwości, to kolejne wystąpienie Russella z 6 maja w pełni je rozwiewało. Powiedział on bowiem wówczas: „Mając na uwadze założenia, jakimi na co dzień kierujemy się w stosunkach międzynarodowych, rząd Jego Królewskiej Mości jest zdania, iż Południowa Konfederacja musi zostać uznana za stronę wojującą" 29. Sądząc w kolejności nadchodzących z Ameryki informacji oraz szybkości towarzyszącej podjęciu ostatecznych decyzji, wnosić by można, iż kwestia zabezpieczenia swoich morskich interesów grała istotną rolę w formułowaniu stanowiska brytyjskiego wobec wydaf^eń zza Atlantyku. Pogląd ten znajduje potwierdzenie i w innych faktach. Już l maja Russell skierował do lorda admiralicji notę, w której sugerował wzmocnienie Royal Navy operującej w rejonie wód amerykańskich nowymi jednostkami. Było to według niego konieczne dla ustrzeżenia brytyjskich statków handlowych przed ewentualnymi atakami kaprów Konfederacji (niezależnie od braku informacji, czy listy ka-perskie zostały wprowadzone, Russell liczył się z możliwością ich zastosowania przez Południe). Następnego dnia sprawa stosunku Wielkiej Brytanii do Konfederacji w sytuacji, gdyby ta wprowadziła listy kaperskie, stała się przedmiotem interpelacji w Izbie Gmin. Ostatecznie kwestia ta znalazła swoje rozwiązanie, gdy prokurator generalny nadesłał na ręce Russella odpowiedź na wcześniejsze pismo z zapytaniem, co Wielka Brytania powinna uczynić w razie zastosowania przez Konfederację listów kaperskich, zaś przez Unię blokady. W odpowiedzi, którą Russell otrzymał 3 maja, prokurator generalny opowiadał się jednoznacznie za uznaniem Konfederacji za stronę wojującą 30. Jednak wniosek, iż tylko chęć zabezpieczenia morskich interesów państwa legła u podstaw decyzji brytyjskiej z 13 maja, a taki właśnie kierunek myślenia sugerują autorzy amerykańscy 31, byłby zbyt jednoznaczny. Uwzględnić bowiem musimy 83 wiele innych, może nawet mniej rzucających się w oczy elementów, a dopiero wówczas pytanie o przyczyny przyjęcia neutralności przez Wielką Brytanię w wojnie amerykańskiej uzyska odpowiedź zadowalającą. Tylko częściowo zgodzić się można z opinią Ephraina D. Adam-sa, który uważa, że „istotą kwestii pozostającej do rozwiązania w tym momencie [tj. w chwili uzyskania informacji o wojnie w Ameryce] było rozstrzygnięcie o pozycji, jaką Anglia powinna zająć w stosunku do obu stron walczących. Ani sentymenty, ani ideały moralności czy humanitaryzmu nie grały w tym przypadku większej roli. Pierwszym obowiązkiem Anglii w stosunku do swoich obywateli było przyjąć taką linię postępowania, aby w świetle sprawdzonych faktów określała ona pozycję Wielkiej Brytanii w zakresie przestrzegania norm prawa międzynarodowego" 32. Ta z gruntu legalistyczna ocena stanu rzeczy w relacjach między Wielką Brytanią i Ameryką musi zostać uzupełniona o analizę tych elementów sytuacji, które jakkolwiek przemilczane zwykle przez autorów zza Oceanu, z angielskiego punktu widzenia nabierały szczególnej wagi. Chodzi tu przede wszystkim o konieczności zabezpieczenia przez Wielką Brytanię swoich posiadłości na zachodniej półkuli, tj. Indii Zachodnich i Kanady. Kanada granicząca z USA na odcinku 1500 mli była w opinii LondyiTCfszcźególnie narażona na ataki z Waszyngtonu w razie jakiegokolwiek konfliktu między metropolią a Stanami Zjednoczonymi. W Londynie pamiętano dobrze, jakim zagrożeniem dla panowania w Kanadzie była pomoc udzielana przez Waszyngton w listopadzie 1837 r., kiedy prowincję ogarnęło powstanie., W li- _ stop.adz.ie 1837 r. wybuchło powstanie kierowane przez przywc ców opozycji z Górnej i Dolnej Kanady - - Williai ckenżie i~Łouisa Josepha Papineau. Wówczas zaopatrzenie wstańców wysyłano z terytorium USA. Jedną z konsekwencji nieprzyjemnych dla Amerykanów było zniszczenie przez Brytyjczyków statku „Caroline". Tajne organizacje w rodzaju Sons of Liberty (Synowie Wolności) i Hunters Lodges (Loże Myśliwskie), operując z terytorium amerykańskiego, wysyłały swoich ludzi na obszar pogranicza, gdzie prowadzono regularne walki z Brytyjczykami. W ten m.in. sposób członkom Canadian Refugee Relief Association (Kanadyjskie Stowarzyszenie Pomocy Uchodźcom) udało się w maju 1838 r. spalić brytyjski statek „Sir Robert Peal". Ponadto zdawano sobie sprawę z ekspansjonistycznych dążeń Stanów Zjednoczonych, które, realizując program zakreślony przez „Manifest Destiny", pragnęły oprzeć swoje granice o Ju- j katan, gdy chodzi o południową część kontynentu, i o Labrador • na Północy. W chwili, gdy kryzys w USA przybrał formą otwartej wojny, w Kanadzie przebywało jedynie 4 300 żołnierzy brytyjskich, których wspierać mogło 10 tyś. milicji sformowanej z miejscowej ludności. Brak możliwości szybkiego uzupełnienia sił stacjonujących w Kanadzie nie skłaniał do optymizmu, gdy chodzi o ocenę stanu obrony tej kolonii. Ten stan rzeczy zmuszał zaś Wielką Brytanię do podjęcia natychmiastowych decyzji, które w sposób klarowny określałyby stanowisko brytyjskiego rządu wobec wojny w Ameryce. Pośrednim dowodem na znaczenie problemu kanadyjskiego w polityce brytyjskiej może być fakt wysłania do Kanady w okresie kryzysu na tle „sprawy Trenta" jedenastotysięcznego korpusu ekspedycyjnego oraz zmobilizowanie 38 tyś. osób do służby w milicji. Uwzględniając to wszystko, a ponadto także problemy wynikające z oceny przyczyn konfliktu i odpowiedzialności stron za rozłam w państwie, stwierdzić można, iż u podstaw decyzji o neutralności legło wiele wzajemnie nakładających się czynników. Rozwój sytuacji skłaniał do podjęcia tej a nie innej decyzji. Uznać ją można za naturalną, jeśli weźmie się pod uwagę starą dewizę dyplomacji brytyjskiej: „Nie mamy stałych sojuszy, nie mamy stałych wrogów. Naszym obowiązkiem jest, aby interesy szły jak najlepiej" 33. Jak na tym tle ocenić działania komisarzy Konfederacji, którzy nie tylko z obowiązku, ale także z przekonania starali się wywiązać możliwie najlepiej z postawionych przed nimi zadań? Podkreślić zatem należy, iż mieli oni tylko dwie okazje, by przed 13 maja zaprezentować stanowisko swojego rządu. 3 i 9 maja spotkali się bowiem na nieoficjalnej audiencji z lordem Rus-sellem. Zestawienie tych dat jest dla nas cenną wskazówką. Pierwsze spotkanie odbyło się w dwa dni po audiencji u Russella 85 amerykańskiego posła w Londynie George'a M. Dallasa. W czasie rozmowy z brytyjskim ministrem Dallas prosił, aby ten wstrzymał się z podjęciem ostatecznych decyzji do chwili przyjazdu nowego posła, Charlesa F. Adamsa. Chodziło zatem o zwłokę 14-15 dni. Russell przystał na to, choć obietnicę swą złamał. Przyjmując 3 maja komisarzy Konfederacji brytyjski minister miał już pewne rozeznanie co do rozwoju sytuacji w Ameryce. To zaś sprawiało, że wiadomości i oceny prezentowane przez Yancey'a i Rosta miały dla niego charakter uzupełniający i konfrontujący. Nie mogli o tym oczywiście wiedzieć komisarze i stąd, przystępując do rozmów 3 maja, postanowili wiernie trzymać się scenariusza napisanego przed ich wyjazdem w innych przecież okolicznościach. T-^-s. \\Komisarze zaprezentowali zatem dokładnie tło wydarzeń związanych z "secesją i powstaniem Konfederacji, podkreślając zwłaszcza konstytucyjny charakter działań Południa. Przedstawili ponadto korzyści płynące z handlu między Wielką TSrytaTrią a Konfederacją,, roztaczając perspektywy dalszej wymiany, której nie obciążałyby ograniczenia podobne do tych, jakie stosuje Unia na mocy Morrill Act. W czasie spotkania wynikła, podniesiona przez Russella, kwestia reaktywowania przez Południe handlu niewolnikami, który od kilkudziesięciu lat zwalczała Wielka Brytania. Obaj komisarze stanowczo zaprzeczyli. Sądzić jednak można, że takie zapewnienie sformułowane przez Yancey'a znanego również i po tej stronie Atlantyku jako gorącego obrońcę niewolnictwa, prawdopodobnie nie przekonało Russella. Przebieg spotkania wykazał, iż brak Dudley'a Manna (przybył on do Anglii dopiero 15 maja) znacznie osłabił siłę argumentacji stosowanej przez komisarzy, a nadto negatywnie wpłynął na formę prezentacji stanowiska Konfederacji. Drugie spotkanie odbyło się 9 maja, a zatem wówczas, kiedy wiążące decyzje w kwestii neutralności już zapadły, a nadto znane były w Foreign Office rezultaty krótkich konsultacji z rządem francuskim co do możliwości podjęcia przez niego podobnych Kroków34. Jeśli więc rozpatrywać sprawę relacji między decyzjami brytyjskimi a rozmowami komisarzy z Russellem, to zamknąć się należy w okresie 3-6 maja. 86 W liście z 6 maja kierowanym przez Russella do poselstwa brytyjskiego w Waszyngtonie znajdujemy charakterystyczny ze względu na użytą argumentację fragment, w którym minister uzasadnia decyzje rządu brytyjskiego. Stwierdzono zatem: „Dla państw neutralnych najważniejszą kwestią jest charakter wojny. Południe dysponując własnym państwem i własnym rządem, ma bezsprzeczne prawo do tego, by zostać uznanym za stronę wojującą ze wszystkimi tego kroku konsekwencjami"35. Wiele mówiąca jest ta argumentacja, która jako żywo przypomina wypowiedzi komisarzy podkreślających fakt utworzenia własnego państwa i ukonstytuowania się jego władz naczelnych. Dodajmy, że cytowany fragment pochodzi nie z oficjalnej noty kierowanej do rządu Unii lub innego kraju, lecz wewnętrznego pisma. Wiarygodność prezentowanych tam treści wydaje się zatem niepodważalna. Rodzi się więc pytanie: w jakim stopniu postanowienia-.proklamacji z 13 maja stanowiły rezultat przyjęcia przTT^rźąd brytyjski argumentacji Południa, a w jakim były jedynie prawnym potwierdzeniem stanu faktycznego rozpadu państwa amerykańskiego? Czy fakt, iż proklamację wydano jakby w pewnym pośpiechu, łamiąc świadomie złożoną wcześniej Dal-lasowi obietnicę, należałoby wiązać z rozmowami prowadzonymi 3 i 9 maja z komisarzami Konfederacji oraz wrażeniem, jakie zrobiły na Russellu prezentowane przez nich argumenty? Pytania te wciąż czekają na odpowiedzi, które ze względu na złożoność ówczesnej sytuacji nie mogą być ani tak jednoznaczne, jak w przypadku prac amerykańskich, ani tym bardziej nie mogą zostać przemilczane, jak czyni to historiografia brytyjska. Niezależnie od ostatecznej odpowiedzi, stwierdzić należy, iż proklamacja brytyjska działała na korzyść Konfederacji, która zawsze i wszędzie ustami swoich komisarzy starała się podkreślać fakt, iż jest niezależnym państwem. W maju, po ukazaniu się brytyjskiej proklamacji, Pierr Rost uda! się do Francji. Przeprowadził tam rozmowy z przyrodnim bratem cesarza Napoleona III, księciem de Morny, a ponadto w okresie 8 - 1"9 czerwca także z ministrem spraw zagranicznych Edouardem A. Thouvenelem. Od Morny'ego Rost nie uzyskał nic poza wyrazami zrozumienia dla sytuacji Południa i zapewnieniami o chęci podtrzymywania nieoficjalnych kontaktów. Również 87 rozmowy z Thouvenelem nie wniosły nic nowego. Rząd francuski podzielał bowiem poglądy strony brytyjskiej co dolćonieczr.ości przyjęcia w konflikcie postawy neutralnej. Stąd odpowiednie decyzje w tej sprawie zostały ogłoszone 10 czerwca 1861 r., a więc blisko miesiąc po ukazaniu się proklamacji brytyjskiej. Jakkolwiek wówczas Lyons był zdania, że zwłoka ta wynikła z chęci przełożenia na barki Brytyjczyków wszystkich pretensji zgłaszanych przez stronę amerykańską, to jednak obecnie np. Lynn M. Case i Warren F. Spencer skłaniają się do przekonania, iż wspomniane opóźnienie stanowiło rezultat działań zmierzających do pełnego unormowania prawnego relacji między Francją a stronami walczącymi36. Neutralność w konflikcie amerykańskim oraz nadanie Konfederacji statusu strony wojującej zabezpieczały, przynajmniej w sensie formalnym, morskie interesy Francji. To zaś w pełni wystarczało rządowi Napoleona III w pierwszej połowie 1861 r. Dobry stan stosunków Paryża i Londynu gwarantował ponadto, że w razie konieczności oba państwa podejmą wspólną akcję celem zabezpieczenia swoich interesów. Francja nie chciała wówczas podejmować samodzielnych decyzji, które, faworyzując Konfederację, stwarzałyby niebezpieczeństwo _wjojny___ z Unią przy jednoczesnym braku poparcia ze strony Wielkiej Brytanii. W takim układzie sił oraz przy ostrożnym, wyczekującym stanowisku Francji rozmowy prowadzone w Paryżu przez Rosta nie mogły zakończyć się sukcesem. Po pierwszej turze rozmów w Londynie oraz po spotkaniu Rosta z de Morny komisarze formułowali prawidłowe, choć siłą rzeczy niezbyt optymistyczne oceny. W raporcie kierowanym do sekretarza stanu (datowanym na 21 maja 1861 r.) pisali m.in.: „Generalnie rzecz biorąc jesteśmy zdania, że ani Anglia, ani Francja nie uznają niepodległości Konfederacji. Dodać jednak należy, iż Anglia nie jest przeciwna rozpadowi Stanów Zjednoczonych. Oba mocarstwa przyjaźnie ustosunkowują się do nas po pierwszym decydującym sukcesie, jaki uzyskamy" 37. Ta część raportu, w której mówi się o stanowisku Wielkiej Brytanii wobec zachodzących w USA procesów dezintegracyj-nych, uderza trafnością ocen. Nadal bowiem funkcjonuje w historiografii amerykańskiej pogląd o brytyjskim dążeniu do „zbał- kanizowania" Ameryki38. Czy zatem z gruntu negatywne oceny dyplomatycznych zdolności osób wchodzących w skład pierwszej wysłanej do Europy delegacji, są w pełni uzasadnione? Jednak w owym czasie dla władz w Richmond ważniejsze były konkretne osiągnięcia niż celne nawet uwagi i oceny formułowane odnośnie stosunku mocarstw Starego Kontynentu do wydarzeń amerykańskich. Namacalne efekty były natomiast żadne. Winą za to obciążano nie tylko komisarzy, ale także ich przełożonego — Roberta Toombsa. Brak sukcesów i bierna po-stawa sprawiły, że w lipcu 1861 r. został on zwolniony ze stanowiska sekretarza stanu. Jego nowym zwierzchnikiem został Robert M. T. Hunter. Niemal od razu dokonał on zmian, mianując nowych stałych przedstawicieli Konfederacji w Wielkiej Bryla-nii i Francji. W Londylile został nim James Mason, we Francji zaś John Slidell. Pierwszy z wymienionych pochodzi z Wirginii i był wnukiem znanego polityka z okresu wojny o niepodległość USA George'a Masona. Ważniejsza z naszego punktu widzenia będzie zapewne informacja, iż James Mason w latach 1847 - 1861 zasiadał w Senacie, pełniąc funkcję przewodniczącego Komitetu do Spraw Zagranicznych. Nie była mu zatem obca skomplikowana i delikatna materia stosunków międzynarodowych. Także John Slidell miał pewne przygotowanie do pracy w dyplomacji, był bowiem w 1845 r. posłem w Meksyku. W przeciwieństwie do Masona nie pochodził z arystokracji plantatorskiej. Jego ojciec parał się handlem, a cała rodzina pochodziła z Nowego Jorku, skąd następnie przeniosła się do Nowego Orleanu. Różnice w charakterach i sposobie myślenia obu komisarzy tak silnie uzewnętrzniające się w późniejszej ich działalności sprawiały, że pełnię talentów i uzdolnień mogli oni zaprezentować tylko wówczas, gdyby zamieniono im placówki i Slidell znalazłby się w Wielkiej Brytanii, zaś Mason we Francji. Stało się jednak inaczej, co nie pozostawało bez wpływu na efektywność podejmowanych przez nich działań. Z innych zmian wartych odnotowania wskazać trzeba na przesunięcie Dudley'a Manna do pracy w Brukseli, a Pierre'a Rosta do Madrytu. William Yancey pozostał w Londynie do czasu przy- 89 bycia tam Masona, a następnie powrócił w marcu 1862 r. do kraju. Miesiące letnie 1861 r. przyniosły nie tylko zmiany w obsadzie stanowisk. Metamorfozie uległy również metody prowadzenia działalności dyplomatycznej. Postanowiono bowiem w możliwie najszerszym zakresie zastosować „broń bawełnianą", a praktyczne zastosowanie teorii „King Cotton" stanowiło przecież niemal ideo fixe mieszkańców Konfederacji. Nie było zatem dla żadnej zainteresowanej strony tajemnicą, iż w razie wybuchu wojny Konfederacja zrobi wszystko, aby w maksymalnym stopniu wykorzystać swoją pozycję monopolisty w produkcji bawełny. Gdy padły pierwsze strzały to niespodziewanie okazało się, iż politycy Południa są podzieleni w opiniach na temat sposobu wykorzystania bawełny. Nie była to tylko kwestia prostej różnicy zdań na mało znaczący temat. W grę wchodzi problem wagi podstawowej. Już zgromadzone zapasy oraz zbiory roku 1861 stanowiły bowiem olbrzymi majątek, który po zamienieniu na broń, amunicję oraz inne materiały potrzebne do prowadzenia wojny, mógł w znacznym stopniu przyczynić się do zwycięstwa Konfederacji39. Tego zdania był ówczesny sekretarz wojny Judah Benjamin, który jeszcze przed wybuchem wojny proponował, aby w trybie natychmiastowym sprzedać Wielkiej Brytanii co najmniej 100 tyś. sztuk broni. Podobną metodę wykorzystania bawełny proponował wiceprezydent Alexander H. Stephens. Swój pogląd na sprawę zaprezentował on m.in. w przemówieniu wygłoszonym l listopada 1862 r. w Crawfordville. Wprawdzie pochodzi ono z okresu późniejszego, ale oddaje dobrze ducha sporu prowadzonego rok wcześniej. Stephens powiedział: „Byłem zawsze zdania i w czasie rozlicznych dyskusji w łonie rządu popierałem ten pogląd, iż całą bawełnę należało skupić, rozpisując w tym celu pożyczkę. Obligacje o wartości 10 centów za funt wagi bawełny byłyby oprocentowane do wysokości 8°/o. W ten sposób zakupić by można 2 min. bel z ostatnich zbiorów. Kosztowałoby to rząd ok. 100 min. wydanych w obligacjach. Dysponując bawełną jako przekonywującym argumentem, zakontraktować by można i zbudować w Eu- 90 ropie co najmniej 15 opancerzonych okrętów parowych. Każdy z nich kosztowałby 2 min. Oznacza to więc, że za 30 min. kupić by można 15 jednostek. Pięć spośród nich zostałoby ukończonych około stycznia. Pozwoliłoby to zatem otworzyć szybko nasze porty. Trzy spośród tych pięciu okrętów pozostałoby, aby czuwać i ewentualnie przeciwdziałać próbom ustanowienia blokady. Dwa pozostałe, gdyby wymagały tego okoliczności, wzięłyby udział w konwojowaniu statków wiozących bawełnę do Europy. Dług 30 milionów spłacony zostałby bawełną, za którą uzyskano by w Europie cenę znacznie wyższą od tej, jaką płacono za jej zakup od plantatorów. Dysponując bawełną można by w ciągu mniej niż miesiąca znaleźć i zabezpieczyć pokrycie dla naszych dzisiejszych wydatków związanych z utrzymaniem armii i prowadzeniem wojny. Niezależnie od tego planu można by pozostałe dwa miliony bel ze starych zbiorów użyć jako zabezpieczenia finansowego. Oznaczałoby to w praktyce, że rząd zaciągnie w stosunku do plantatorów dług równy 200 min. dolarów. Bawełna sprzedana w Europie po 50 centów za funt zarobiłaby na siebie, a zysk tą drogą uzyskany sięgnąłby sumy l miliarda dolarów. Pozwoliłoby to nie tylko zrównoważyć nasz budżet, ale i uzyskać czysty dochód w postaci 800 min. Pieniądze te byłyby zabezpieczeniem dla wydatków związanych z wojną w ciągu kilku najbliższych lat" 40. Do wszystkich prezentowanych tutaj kalkulacji należy podchodzić bardzo ostrożnie. Wiceprezydent prowadził je post fac-tum, uwzględniając dotychczasowy bieg wydarzeń oraz aktualne Tabela 2. Zmiany cen giełdowych bawełny w latach 1860—1865 Sezon Cena bawełny na giełdzie w: Nowym Jorku (w centach) Liverpool (w pensach) najwyższa najniższa średnia najwyższa | najniższa średnia 1. 1860-1861 22,0 10,0 13,1 11,0 6,5 8,5 1. 1861-1862 55,5 22,0 31,29 29,0 12,0 18,7 1. 1862-1863 92,0 51,0 67,21 29,0 20,0 29,5 1. 1863-1864 189,0 68,0 101,6 31,0 21,5 12,1 1. 1864-1865 182,0 35,0 83,3 26,0 13,0 19,1 Źródła: H. D. Woodman, King Cotton andliis Retainers, Lexington 1968, s. 277. 91 w danym momencie ceny bawełny obowiązujące na głównych giełdach (zob. tabela 2). Nie chodzi jednak o prowadzenie rozważań nad sensownością wszystkich propozycji prezentowanych przez Stephensa. Cytowane przemówienie jest po prostu dobrą ilustracją tego, że podobnie jak Benjamin, a z kręgów wojskowych gen. Joseph E. Johnston, był zwolennikiem poglądu, iż bawełna powinna finansować wojnę. W przekonaniu propagatorów tego poglądu wartość bawełny polegała na tym, że w dużej masie stanowiła znakomitą lokatę kapitału. Uznawano ją za „króla", gdyż w zamian za żaden inny produkowany na Południu surowiec nie można było uzyskać tak znacznych kredytów lub zakupić tak dużej ilości towarów, jak właśnie w zamian za bawełnę. Było to zatem stanowisko wypływające z realistycznej oceny finansowych zasobów i ekonomicznych możliwości Konfederacji. Opierało się ponadto na dobrym rozeznaniu rynku europejskiego. Realizm, rozsądek i pozbawione emocji spojrzenie na sytuację kraju nie były udziałem większości mieszkańców Konfederacji, a więc nie one w rezultacie zwyciężyły przy określeniu głównych kierunków polityki zagranicznej państwa i metod wykorzystania bawełny na potrzeby wojenne kraju. Przeważyła zatem koncepcja, której umiarkowanym zwolennikiem był Jeffer-son Davis, iż należy zastosować całkowite embargo na dostawy bawełny do Europy. Spodziewano się, wierząc w argumentację prezentowaną przez Davida Christy, Johna Hammonda i innych orędowników „King Cotton Theory", że głód bawełniany skłoni wkrótce Wielką Brytanię, a za nią także państwa europejskie, do uznania dyplomatycznego Konfederacji oraz podjęcia innych korzystnych dla niej kroków (z militarnymi włącznie). Zwyciężyła więc teoria „King Cotton" w swoim najbardziej klasycznym kształcie. Nastroje niczym -nieuzasadnionego jak dotąd optymizmu podsycała jeszcze prasa. W „Charleston Mercury" pisano 4 czerwca 1861 roku: „Karty są w naszych rękach i zamierzamy nimi grać aż do końca, tj. momentu, w którym albo zbankrutują wszystkie fabryki bawełniane Wielkiej Brytanii i Francji, albo zostanie przez te państwa potwierdzona nasza niepodległość"41. W tym samym duchu wtórowano mu w „Memphis Argus", pisząc 26 lipca 1861 r.: „Trzeba zatrzymać na plantacjach wszystkie bele i nie 92 wysyłać ich poprzez Nowy Orlean czy Memphis, aż do chwili, gdy Anglia i Francja uznają niepodległość Konfederacji"42. Jednolite niemal w tej kwestii stanowisko całej prasy kon-federackiej stanowiło rezultat równoczesnego nakładania się kilku czynników. Chęć stworzenia odpowiedniego klimatu dla bardzo istotnych decyzji w sprawie embarga była jednym - - i kto wie, czy nie najpoważniejszym z nich. Opór przeciwników embarga starano się przełamać, minimalizując społeczną recepcję ich poglądów oraz realizując głośną, szumną propagandę skierowaną przeciwko głównym odbiorcom bawełny, czyli państwom europejskim. Miało to w efekcie doprowadzić do sytuacji, w której zarówno mieszkańcy, jak i politycy Konfederacji byliby w pełni zgodni, że tylko szybkie wprowadzenie restrykcji w obrocie bawełną może przyspieszyć decyzje Europy w odniesieniu do kwestii uznania dyplomatycznego. Niebagatelną rolę odgrywała ponadto sprawa stosunku prezydenta do projektowanego embarga. Spodziewano się bowiem, że to z jego inicjatywy zostanie wniesiona pod obrady Kongresu propozycja zmierzająca w swoich założeniach do redukcji w handlu bawełną. Prezydent Davis podzielał powszechne nadzieje z\vią7ane z rolą wyznaczoną bawełnie, lecz był przeciwny podejmowaniu w pierwszych miesiącach wojny zbyt pośpiesznych, a zarazem drastycznych posunięć stawiających Konfederację w sytuacji, od której nie byłoby drogi odwrotu. Ponadto jego le-galizm w spojrzeniu na problemy polityki międzynarodowej powodował, że mimo nadchodzących z Europy wiadomości wciąż jeszcze wierzył, iż państwa Starego Kontynentu uznają niepodległość Konfederacji. W tych okolicznościach embargo mogło według niego przynieść tyklo więcej strat niż pożytku. Prasa przez cały okres wojny pozostawała w ostrym konflikcie z prezydentem43. Przypuszczać zatem można, że cytowane fragmenty artykułów z „Charleston Mercury" i „Memphis Argus" stanowiły odbicie nastrojów związanych nie tylko ze sprawą embarga, ale też osobą prezydenta opowiadającego się za określonym sposobem wykorzystania pozostającego w dyspozycji bogactwa. Przyznać trzeba, iż kształtowanie takiej atmosfery zwłaszcza 93 wśród kręgów bezpośrednio związanych z polityką, nie było trudne zważywszy na funkcjonowanie w Kongresie swoistego lobby prasowego. Na jego istnienie wskazują dane zaczerpnięte z niezwykłego kompedium wiedzy na temat polityków konfederackich, jakim jest Biographical Dictionary of the Confederacy Jona L. Wakelyna. Bliższa analiza podanych przez niego informacji wskazuje na nader ścisły związek między prasą a polityką. Spośród 28 osób parających się przed wojną edytorstwem prasy (chodzi o stany, które weszły w skład Konfederacji) aż 18 po kwietniu 1861 r. zajęło się polityką. W liczbie tej znalazło się aż 11 kongresmanów44. Z bliższych informacji wynika, iż byli oni w większości zwolennikami embarga, co niewątpliwie bardziej ułatwiało, niż utrudniało prowadzenie kampanii propagandowej i podjęcie odpowiednich decyzji idących w tym właśnie kierunku. Pierwszą z nich był przyjęty 10 maja 1861 r. zakaz handlu z USA. Kongres miał w tym przypadku na uwadze nie tylko odcięcie przeciwnika od dostaw bawełny — surowca uznawanego słusznie czy nie za strategiczny. Chciano ponadto przeciwdziałać wysyłaniu bawełny na rachunek rządu w Waszyngtonie, co oczywiście osłabiłoby skuteczność embarga. Dla odbiorcy ważne było nie to, od kogo, lecz: ile bel bawełny otrzymuje. Kolejna decyzja została podjęta już 20 maja 1861 r. Kongres przyjął wówczas ustawę o zakazie prywatnego handlu bawełną. Ustawa przewidywała kary za przekroczenie tego zakazu. Była nią grzywna w wysokości 5 tyś. dolarów lub 6 miesięcy więzienia. Jednym ze sposobów zagwarantowania mocy wykonawczej wspomnianych obu posunięć było wprowadzenie ograniczeń \v zakresie operacji na linii plantacje — porty. Na wagę tych działań wskazywał brytyjski konsul Robert Bunch rezydujący w Charlestonie, gdy pisał do lorda Russella w dniu 23 lipca 1861 r.: „Istnieje silne przekonanie, że słuszną rzeczą jest trzymanie bawełny w interiorze. Jest niemal pewne, że plantatorzy, podobnie jak i ich rząd, są zgodni co do tego, iż produkcja nie powinna być przesyłana do portów, aż do momentu złamania blokady" 45. Innym posunięciem podporządkowanym koncepcji embarga były ograniczenia stosowane w produkcji bawełny. W przeciwieństwie do okresu przedwojennego, kiedy zwiększano areał upraw, teraz go systematycznie pomniejszano. Działania z tym związa-nlTlYaińicjowane"' 3esżcźe""w pierwszym roku wojny) nabrały rozmachu po decyzji Kongresu z marca 1862 r. Przyjęto wówczas uchwałę w sprawie dofinansowania tych wszystkich farm i plantacji, których właściciele zdecydują się na ograniczenie upraw i zbiorów. Rezultat był niemal natychmiastowy, uwzględniając oczywiście sezonowość upraw. Jeśli w sezonie 1861 - 1862 zebrano 4,5 min bel, to już w następnym — 1,6 min, zaś w sezonie 1863 - 1864 — 450 tyś., by w ostatnim roku wojny dojść do rekordowo niskiego w dziejach Południa pułapu 300 tyś. bel bawełny. O tym, jak wyglądało to w praktyce, a także jakich rezultatów się spodziewano, pisała w swoim pamiętniku Catherine Ed-mondston z Karoliny Południowej. Pod datą 25 marca 1862 r. zanotowała m.in.: „Uprawiamy tylko 40 akrów bawełny. Rok temu pod uprawą było jeszcze 300 akrów. Oh! Matko Anglio! Jakże niewiele wiesz o nędznych zapasach, jakie mamy dla ciebie. Sądzisz, że będziesz w stanie przełamać blokadę, kiedy twoje dzieci zaczną cierpieć z bólu [...]. Jednak co zrobisz, gdy okaże się, że nie mamy bawełny dla twoich statków, i nie będą one mogły jej przewieźć do chorujących fabryk, gdzie twoje dzieci płaczą z braku chleba, Ty zaś nie masz środków, by je nakarmić. Wszystko zaś przez to, iż przymknęłać oczy na niesprawiedliwość. Wolałaś bowiem, by ciemięzca nie poznał uczucia Twojego obrzydzenia i odrazy. P. Seward i Lordzie Russell, na wasz rachunek zapisać należy odpowiedzialność za nędzę i krew. Nędza i krew waszych współobywateli, której mogliście przecież przeciwdziałać, obciąża was w oczach Potężnego Boskiego Sędziego" 46. Obok ograniczeń produkcji istniały także inne metody urzeczywistnienia idei embarga. Na pierwszej sesji (18 lutego - 21 kwietnia 1862 r.) Pierwszego Kongresu przyjęto rezolucję w sprawie palenia zbiorów. Do tych drastycznych metod miano się uciekać w sytuacjach przymusowych, kiedy istniała obawa, że zbiory wpadną w ręce przeciwnika. Rezolucja przyjęta 6 marca 1862 r. głosiła zatem: „Zobowiązuje się wszystkich dowódców pozostających w służbie Skonfederowanych Stanów Ameryki, aby niszczyli całą bawełnę, tytoń lub inną własność, która mogłaby 95 zostać spożytkowana przez wroga, jeśli oczywiście okaże się, iż wspomnianej bawełny czy tytoniu nie uda się zabezpieczyć i przetransportować w inne bezpieczne miejsce" 47. Akt ten pozornie tylko wymierzony był w przeciwnika i takie opinie starano się kształtować za granicą48. Faktycznie zaś obok tej strony zagadnienia, istniała także druga. Z wielkim przekonaniem i werwą mówił o niej 26 lutego 1862 r. jeden z delegatów z Missisipi, kiedy projekt rezolucji zalecającej palenie zbiorów wszedł pierwszy raz pod obrady Kongresu. Wil-liam Marshall, bo o niego w tym przypadku chodzi, stwierdził wówczas: „Chcę, aby rząd Konfederacji kupił całą produkowaną bawełnę i jeśli okaże się to konieczne, zniszczył ją. Jeśli jednym z filarów, na którym wspiera się świątynia naszej cywilizacji, była bawełna, a innym tytoń, oraz jeśli Anglia, Francja, Stany Zjednoczone i my jesteśmy uzależnieni od nich w naszej egzystencji, a ponadto jeśli zaistnieje taka potrzeba, chciałbym, jak niegdyś Samson zniszczyć je i pozwolić, aby ruiny przysypały tę cywilizację" 49. Zaprawdę trudno o bardziej katastroficzny obraz przyszłości malowany przez samych Południowców, a zarazem o bardziej przekonywujący przykład ich determinacji dotrwania w oporze przeciwko Unii aż do samego końca dopiero co niedawno utworzonego państwa. Sesja Kongresu, w czasie której przyjęto rezolucję w sprawie palenia zbiorów i ograniczenia rozmiarów produkcji, była bogata i w inne decyzje zmierzające do utrwalenia embargo. 15 kwietnia zgłoszono, a dwa dni później przegłosowano akt pod nazwą Ań Act prohibiting the exportation of cotton from the Confederate States, except through the seaports of the said States and to punish persons offending therein (Akt zakazujący eksportu bawełny ze Skonfederowanych Stanów" z wyjątkiem portów morskich rzeczonych stanów, oraz karający osoby przekraczające go). Nie był on niczym innym jak powtórzeniem zakazu wprowadzonego w maju 1861 r. Istotnym nowum były tylko kary grożące za przekroczenie tego prawa. Jeśli wysokość grzywny pozostawała na tym samym poziomie 5 tyś. dolarów, to zwiększano wymiar kary pozbawienia wolności. Podnoszono go z 6 miesięcy, jak głosił to poprzedni akt, do okresu 2-10 lat. Równie ważne było stwierdzenie określające łączną karę grzywny i a- 96 resztu. Jak pamiętamy, poprzednio przewidywano tylko jeden rodzaj kary: albo grzywnę, albo pozbawienia wolności50. Już choćby z samego faktu wydania drugiego aktu, niemal identycznego w treści z pierwszym dokumentem, wnosić można, że efektywność działań podejmowanych w odniesieniu do embarga pozostawiała wiele do życzenia. Bawełna choć w znacznie mniejszych ilościach wciąż trafiała do Europy 51. To, co z punktu widzenia "Konfederacji było jeszcze gorsze, stanowiło fakt, że bawełna pozostawała przedmiotem handlu prowadzonego z przeciwnikiem, jakkolwiek prawdą jest, iż wspomniane zjawisko nie przyjęło jeszcze tak niepokojących rozmiarów jak w 1863 r. i latach następnych 52. Ferowanie kar i wprowadzanie kolejnych zakazów stanowiło bezsprzecznie najłatwiejsze rozwiązanie. Znacznie trudniej przychodziło zapewnić realne warunki przestrzegania embarga. W terenie istniały i działały specjalne organizacje powołane do kontroli działań związanych z embargiem. Wymienić tu zatem głównie należy Committee óf Public Saf e ty (komitety bezpieczeństwa publicznego) oraz kompanie paramilitarne złożone z młodzieży, która z różnych względów nie znalazła się w wojsku. Chętnie natomiast wstępowała do The King Cotton Guards (Gwardii Króla Bawełny) czy Spartan Bands (Band Spartańskich). Ich działania nie były jednak w stanie wykluczyć nielegalnego obiegu bawełny. Był to bowiem handel zbyt lukratywny. Świadczy o tym np. to, że jeśli statek „Cecile", który w kwietniu 1862 r. wypłynął z Charleston, zabrał 257 bel bawełny o wartości 13 358 dolarów, to już w Nassau na Bahamach (porcie odległym o 515 mil od wybrzeży Karoliny Południowej) ten sam ładunek był wart już 259 900 dolarów. Trudno oczekiwać, aby działania doraźne mogły ten handel całkowicie zlikwidować. Jedynym radykalnym rozwiązaniem mogło być skupienie w ręka?h rządu pełnej kontroli nad produkcją i obrotem wewnętrznym oraz zagranicznym. To zaś było możliwe tylko wówczas, gdyby rząd dysponował "całą produkowaną i zmagazynowaną w kraju bawełną. Do tego zmierzał ogłoszony w połowie października 1861 r. projekt sekretarza skarbu Christephera G. Mem-mingera. Proponował on wprowadzenie tzw. pożyczki bawełnianej na sumę 200 min. dolarów wypłacanych w postaci obligacji. 7 — Dyplomaci i okręty 97 Celem pożyczki miało być wykupienie od plantatorów posiadanej przez nich bawełny. Pomysł ten nie spotkał się z pozytywnym odbiorem, o czym choćby świadczyć może artykuł, jaki zamieszczono na łamach „Richmond Whigh" 24 października 1861 r. Stwierdzono w nim: „Stany bawełniane nie mogą sprzedawać swojej bawełny i nawet nie mają prawa wysyłać jej do portów. Efekty tego są takie, iż produkują bardzo mało, tylko na swoje potrzeby, a tym samym żyją z litości lichwiarzy. Proponowana przez sekretarza skarbu polityka wciąga nas w grę prowadzoną przez naszych wrogów. Pogarsza jeszcze efekty blokady, którą, jeśli odpowiednio rozproszona, zamiast za zło uznać może za błogosławieństwo" 53. Wypowiedź tę odczytać można jako wyraz dezaprobaty nie tylko dla projektu Memmingera, ale także całej koncepcji embarga kreowanej wówczas przez władze. Tylko pozornie przeczy to naszym wnioskom na temat stosunku prasy do kwestii zawieszenia dostaw bawełny do Europy. Pamiętać musimy, że cytowany poprzednio „Charleston Mer-cury" operował kategoriami interesu państwowego. Tymczasem argumentacja stosowana przez autora artykułu z „Richmond Whigh" stanowi dobry przykład na to, jak korzyści zbiorowe ustępowały przed interesem indywidualnym lub grupowym. Nie pobudki patriotyczne towarzyszyły autorowi wspomnianego artykułu, lecz pragnienie obrony interesów handlu prywatnego, który, wysyłając do Europy bawełnę, w zamian otrzymywał towary luksusowe 54. Z ich sprzedaży czerpano znaczne zyski, które pokrywały i to z dużą nadwyżką wszystkie koszty własne. Zyski te musiały być odpowiednio wysokie skoro decydowano się na podejmowanie podwójnego ryzyka. Handel ten był bowiem zakazany przez ustawy, o których mówiliśmy wcześniej, a ponadto stanowił przedmiot zainteresowania eskadr Unii stacjonujących u wejść do portów Konfederacji. W końcu korzyści te były na tyle duże, że wszelkie inicjatywy rządowe zmierzające do zmonopolizowania wymiany handlowej i przejęcia jej przez odpowiednie agendy władz federalnych, musiały i faktycznie budziły zdecydowany opór zainteresowanych stron. Do obaw o charakterze ekonomicznym dochodziły jeszcze te 98 0 podłożu politycznym. Całości obrazu dopełniał spór kompetencyjny między władzami federalnymi a stanowymi o zakres ich władzy. Pamiętać musimy o tym, że ewentualne skupienie w ręku rządu monopolu bawełnianego podniosłoby znacznie możliwości sterowania życiem kraju z Richmond. W efekcie zdecydowanej opozycji tak władz stanowych, jak 1 prywatnego handlu, rząd mimo rozlicznych prób nie był w stanie skupić w swoich rękach nawet połowy produkowanej i magazynowanej bawełny. Fatalne tego skutki miały się ujawnić dopiero po czasie7~Tymczasem w roku 1861 i początku 1862 wierzono, że dotychczasowe posunięcia zapewniają efektywność polityki embarga. Wyrazem tej wiary, a zarazem świadectwem narodzin nowej koncepcji (może jednak nie tak nowatorskiej biorąc pod uwagę funkcjonowanie teorii „King Cotton" w okresie lat pięćdziesiątych) oparcia swych stosunków z zagranicą o założenia, dla których podstawą były poglądy Christy i Hammonda, stały się informacje, jakie sekretarz stanu przekazał 23 września 1861 r. komisarzom delegowanym do Europy. Hunter zalecał zatem Masonowi: „Wyjaśniaj Russellowi, że Brytyjczycy mają poważne interesy polityczne i ekonomiczne w tym, aby ustanowić Skonfe-derowane Stany niepodległym państwem. Ich własny interes jest w tej materii tylko odrobinę mniejszy od naszego. W razie pozytywnego obrotu spraw, kwestia dostaw bawełny, która zaprząta ich uwagę od lat, zostanie w końcu rozwiązana. To wówczas, gdy główne źródło tego surowca znajdowało się w rękach takiego państwa jak Stany Zjednoczone, a kontrolę nad nimi sprawowali ludzie chcący wykorzystać bawełnę jako najpoważniejszy argument w walce o przewagę w żegludze, handlu i przemyśle, były faktycznie powody do niepokoju ze strony krajów znacznie uzależnionych od importu wspomnianego surowca. Teraz jednak sytuacja ulegnie zmianie, a dostawy bawełny będą tak tanie i pewne zarazem jak gdyby Skonfederowane Stany stanowiły angielską kolonię". Jednym z podstawowych zadań stawianych przed Masonem było wiązanie dostaw bawełny ze sprawą blokady. Hunter stwierdzał bowiem, że „jest to sprawa w równym stopniu zajmująca uwagę Skonfederowanych Stanów, co reszty świata" 55. 99 Podobne w treści instrukcje przekazał sekretarz stanu Slidel-lowi. W tym jednak przypadku do prezentowanej „bawełnianej argumentacji" dołączono nowe, istotne elementy. Ich wprowadzenie świadczy o tym, że w Departamencie Stanu orientowano się, jeśli nie w szczegółach, to na pewno w ogólnym zarysie morskiej rywalizacji między Wielką Brytanią i Francją56. W instrukcji dla Slidella znalazł się więc charakterystyczny fragment. Stwierdzono tam m.in.: „Fracja będzie mogła (po uznaniu Konfederacji rzecz jasna) znaleźć tanie ~surowce do budowy statków. Zgromadzony węgiel dla jej parowców będzie tańszy od tego, który znajduje się w jej kopalniach [...]. Można zatem powiedzieć, że obrona niepodległości tych Stanów stanowi obronę wielkiego handlu i przemysłu Europy. Odnosi się to zwłaszcza do zaopatrzenia w bawełnę i tytoń. Ponadto daje to Francji takie niezależne źródła dostaw taniego węgla, żelaza i surowców dla przemysłu okrętowego, które odpowiednio wykorzystane mogą sprawić, że gdy chodzi o stany floty wojennej i marynarki handlowej, zrówna się ona pod tym względem z Wielką Brytanią" 57. Jeszcze przed przybyciem komisarzy do Europy efekty użycia „broni bawełnianej" były dostrzegalne gołym okiem. Gdy tuż przed wojną przez 5 największych portów bawełnianych, t j. Nowy Orlean, Mobile, Memphis, Savannah i Charleston, wyeksportowano w sezonie wrzesień 1860 r. —.styczeń 1861 r. aż l 488004 bele, to w analogicznym okresie roku następnego, już tylko 9863 bele 5S. O skutkach tego stanu rzeczy mogli przekonać się James Mason i John Slidell przybyli w styczniu 1862 r. po perypetiach związanych z zatrzymaniem ich na pokładzie statku pocztowego „Trent"59. Początek misji tych dwóch nowych komisarzy otwierał jednocześnie nowy etap w staraniach Konfederacji o likwidację blokady i uznanie dyplomatyczne. Dotychczasowe rezultaty embarga skłaniały w tej mierze do pewnego optymizmu. Przypisy 1 Kolejne stany Południa, ogłaszając secesję, jednocześnie przejmowa ły znajdujące się na ich terytorium forty, arsenały i inne urządzenia woj skowe, formalnie rzecz biorąc — pozostające własnością rządu federal • 100 nego. I tak np. 10 stycznia 1861 r. Floryda przejęła doki marynarki wojennej w Pensacola, a dzień później Alabama zajęła arsenał w Mount Yernon oraz Fort Morgan w porcie Mobile. Prawdą jest, że siły federalne były na ogół zbyt szczupłe, by stawiać opór i- stąd łatwość w przejmowaniu przez stany poszczególnych urządzeń. Faktem jednak pozostaje, iż rząd Buchanana nie chciał zaogniać konfliktu. Dowódcy garnizonu w Charlestonie zalecano zatem: „carefully to avoid every act which would needlesslly tend to provoke aggression" (J. G. Randall, D. Donald, The dvii War and Reconstruction, Lexington 1969, s. 146). 2 Chodzi tu głównie o odejście z rządu w połowie grudnia Lewisa Cassa, który pełni obowiązki sekretarza stanu. Odszedł on, zresztą na własną prośbę, nie zgadzając się z przyjętą przez Buchanana polityką wobec fortów. Znany ze swych antysecesyjnych nastrojów, Cass był zwolennikiem rozwiązań jednoznacznych i bynajmniej nie pokojowych. Nie chcąc być podejrzanym o brak zdecydowania Buchanan przeprowadził jednocześnie inne zmiany w rządzie, zastępując reprezentantów Południa przedstawicielami Północy. I tak odeszli sekretarz skarbu Howell Cobb z Georgii, sekretarz spraw wewnętrznych Jacob Thompson z Missisipi oraz sekretarz wojny John B. Floyd. Zastąpili ich natomiast John A. Dix z Nowego Jorku (sekretarz skarbu), Joseph Holt z Kentucky (sekretarz wojny, poprzednio poczmistrz generalny), Edwin M. Stanton z Pensylwanii (prokurator generalny), Jeremiah S. Bloch z Pensylwanii (sekretarz stanu, poprzednio prokurator generalny). Powyższe zmiany były tylko gestami w stosunku do opozycji zarzucającej Buchananowi (zresztą nie bez racji) sprzyjanie secesji. Wobec bliskiej perspektywy przejęcia władzy przez administrację Lincolna, zmiany te nie mogły wpłynąć w istotny sposób na rozwój wypadków. 3 Nader krytyczny w stosunku do Buchanana jest Peter J. Parish. Pisze on m.in.: „When that mań was as lecking as James Buchanan in the talent or the will to proyide strong leadership, the unlikely became the unthiskable. His main ambition was to avert civil war and finał disintegration of the Union until hę was safely out of the White House" (P. J. Parish, The American dvii War, New York 1981, s. 71). Bardziej wyrozumiały czy może bardziej zwracający uwagę na skomplikowaną sytuację, w jakiej znalazł się Buchanan, jest David M. Potter. Stwierdza on m.in.: „History has stereotyped Buchanan as weak president — Buchanan the little in the words of Theodore Roosevelt. The stereotype is not without some validity, but at least Buchanan understood one thing that few northerners did in Hovember — namely, that the danger pre-sented by secession was great and immediate" (D. M. Potter, The Im-pending Crisis, 1848-1861. New York—Hagerstown—San Francisco—Lon-don 1976, s. 514, 515, 517). 4 Pogląd ten potwierdził Lincoln w dniu swojej inauguracji. W wygłoszonym wówczas (tj. 4 marca 1861 r.) przemówieniu stwierdzał m.in.: „In your hands, my dissatisfied fellow-countrymen, and not in minę, is 101 the momentous issue of civil war. The Government will not assail you. You can have no conflict without being yourselves the aggressors. You have no oath registered in heaven to destroy the Governement, while I shall have the most solemn one to „preserve, protect, and defendt it" (A Compilation o/ the Messages and Papers of the Presidents, 1789 - 1897, ed. by James D. Richardson, t. VI, Washington 1987, s. 11). 5 „New York Times" 1861, t. 10, nr 2925, z 5 II. 8 W końcu sierpnia 1861 r. gen. John Fremont wydał bowiem proklamację uwalniającą niewolników na obszarze stanu Missouri. W maju 1962 r. podobną proklamację w odniesieniu do stanów Georgia, Floryda i Karolina Południowa wydał gen. Dayid Hunter. Lincoln traktował te działania jako przejaw niesubordynacji dowódców wobec niego jako naczelnego wodza, a ponadto uznawał za przejaw nieodpowiedzialności politycznej. W obu przypadkach anulował zatem wydane proklamacje, przywołując generałów do porządku. Nie mógł jednak zbyt długo zwlekać z podjęciem działań w związku z problemem niewolnictwa, gdyż groziłoby to rozłamem w partii i armii. Stąd już we wrześniu 1862 r. zdecydował się ogłosić zapowiedź emancypacji, którą będzie Unia realizować od l stycznia 1863 r. * Echoes from the South, New York 1866, s. 140. 8 Ibidem, s. 97, 98. 9 D. L. Dumond, Southern Editorials on Secession, New York—London 1931, s. 462, 463. 10 W swojej krótkiej historii Konfederacja miała trzy Kongresy. Pierwszy, zwany Provincional Congress, był w istocie rozwinięciem Konwencji, która, obradując od 4 lutego 1861 r., podjęła decyzję o utworzeniu państwa. Kongres ten w odróżnieniu od dwóch kolejnych, miał tylko jedną izbę. Zasiadało w niej 117 osób. Ostatnią, piątą sesję zakończył Provincio-nal Congress 17 lutego 1862 r. Od 18 lutego 1862 r. do 17 lutego 1864 r. Konfederacja miała tzw. First Congress, a od 2 maja 1864 r. do 18 marca 1865 r. Second Congress. W Pierwszym Kongresie zasiadało 115 kon-gresmenów i 31 senatorów, a w Drugim odpowiednio 111 i 27. O intensywności prac legislacyjnych świadczyć może fakt, że w czasie 11 sesji przeprowadzono łącznie 1900 głosowań. 11 Nieufność wobec nowego szefa rządu była udziałem wszystkich członków jego gabinetu. Uważano, że nie ma on żadnego doświadczenia politycznego i jest w tej mierze ignorantem. Spodziewano się w związku z tym, że faktyczną władzę będzie sprawował ktoś inny, pozostawiając Lincolnowi tylko formalny wpływ na sposób kierowania państwem. Największe ambicje na przejęcie władzy miał William Seward. l kwietnia 1861 r. wystosował on do prezydenta memoriał, który od nazwy dnia datowania wszedł do obiegu jako „Fool Day Memoriał". Seward stwierdzał m.in., iż w okresie miesiąca od chwili inauguracji prezydentury Lincolna, Unia nie ma ani określonej koncepcji rozwiązania spraw wewnętrznych, ani też nie dysponuje zwartą i jasno sprecyzowaną polityką zagraniczną. 102 Za stan ten odpowiedzialnością obarczał oczywiście Lincolna, proponując, aby ten powierzył mu funkcje kierownicze. W odniesieniu do problemów polityki zagranicznej, Seward proponował wypowiedzenie wojny któremuś z mocarstw europejskich: Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii, czy też Rosji. Uznawał bowiem, że wojna spowoduje konsolidację wewnętrzną podzielonych Stanów. Zarówno te, jak i wcześniej prezentowane sugestie, Lincoln odrzucił, pozostawiając jednak Sewarda w Departamencie Stanu. 12 Jefferson Davis — Constitutionalist, His Letters, Papers and Speeches, ed. D. Rowland, t. V, Jackson 1923, s. 91. 18 C. Eaton, Jefferson Davis, New York-London 1977, s. 164. 14 D. L. Dumond, Southern Editorials, s. 474. 15 Dobrą ilustracją mogą być wspomnienia Catherine Edmondston — jednej z osławionych „iady" z Karoliny Południowej. Charakterystyczne są zwłaszcza zmiany w stosunku do Lincolna i jego administracji, jakie ujawniają się przy uważnej lekturze wspomnień pani Edmondston. W dniu listopadowych wyborów wyrażała ona powątpiewanie w możliwość zwycięstwa Lincolna. Pod datą 6 listopada 1861 r. znajdujemy zatem zapis: „No fears in my mind that Lincoln and that half blooded Hannibal Hamlin will be elected". Gdy poznała wyniki wyborów, rozczarowanie i zdumienie były jej pierwszymi reakcjami. 25 listopada pisała bowiem: „I dissappointed. Hę is our President Elect haying received every Northern vote but three of New Jersey's, but not one single Southern one [...] A Sectional President". W dwa dni później, po uzyskaniu wiadomości o secesji swojego rodzinnego stanu, pisała już z obawą, ale jeszcze i nadzieją: „South Carolina having seceeded from the US, amidst the jeers and laughter of the whole country calmly organized her own go-yernment and prepared for war single and alone. It at first madę one smile to see the news from Washington put under the head of «Foreign News* but all disposition to it was soon taken sway be the sight the terribly earnest way in which all looked at and spoke of it [...] Pray God that Mr. Buchanan would ąuietly withdraw the troops from Sum-ter. Let South Carolina peacebly go her own way. Perhaps after a little, when she sees that Mr. Lincoln does not meddle with slavery, she may return and this threatened dismenberment of our country may be preven-ted". Gdy jednak wybuchła wojna, nadzieje ustąpiły miejsca nienawiści. 24 kwietnia 1861 r. Edmondston pisała: „I will plant flower for the Con-quever for our own path. A short time of conflict and the day is ours for Freedom, for Right, for Self Government. They can never conąuer us, for we fight for our Birghright — Freedom" (Journal of a Secesh Lady — The Diary of Catherine Ann Deveroux Edmondston, 1860-61, ed. by B. G. Crabtree, J. W. Patton, Raleigh 1979, s. 14, 15, 20, 56). 19 Świadomość nadciągającego konfliktu spowodowała, że już 27 lutego 1861 r. Komitet do Spraw Morskich Kongresu zaproponował uchwalenie aktu o budowie dwóch opancerzonych fregat i takich samych ka- 103 nonierek. W uzasadnieniu stwierdzono: „They may be necessary to pro-tect the commerce and provide for the safety of this Confederacy" (Journal of the Congress of the Conjederate States of America, 1861 - 65, t. I, Washington 1904, s. 90). Był to jednak ledwie początek przygotowań wojennych. Już w kilkanaście dni później, 13 marca ten sam Komitet zaproponował zakup lub budowę 10 kolejnych kanonierek. Po przyjęciu przez Kongres odpowiedniej ustawy Davis podpisał ją 16 marca 1861 r. 17 Przedruk w: „New York Times" 1861, t. 10, nr 2965, z 23 III. 18 Official Records of the Union and Confederates Navies in the War of the Rebellion, seria II, t. 3, Washington 1894 -1927, s. 193. 19 Ibidem, s. 194 - 196. 80 F. E. Vandiver, Their Tattered Flags, New York 1970, s. 89, 90. "Por.: M. Coulter, The Conjederate States of America, 1861-65, „Louisiana State University Press", Baton-Rouge 1950, s. 186; E. D. Adams, Great Britain and the American dvii War, t. I, New York 1925, s, 82. 22 Ostrzelanie i zdobycie Fort Sumter w porcie Charleston stało się bezpośrednim powodem rozpoczęcia działań wojennych. Pierwszy raz do wymiany strzałów doszło tam już 9 stycznia 1861 r., kiedy wojska Karoliny Południowej otworzyły ogień do idącego z zaopatrzeniem dla fortu okrętu Unii „Star of the West". Delegaci wysłani przez Jeffersona Davisa w lutym na rozmowy do Waszyngtonu mieli uregulować m.in. sprawę statusu Fort Sumpter. Jednak wobec fiaska negocjacji, wszelkie próby podejmowane przez rząd Unii celem zaopatrzenia załogi Fort Sumpter, traktowano na Południu jako pogwałcenie suwerenności państwowej. Z tych właśnie przyczyn, na wieść o zbliżających się do Charlestonu okrętach Unii wiozących zaopatrzenie dla fortu, zdecydowano się 12 kwietnia 1861 r. rozpocząć jego szturm. 28 C. Eaton, A History of the Southern Confederacy, New York 1954, s. 81. 24 Wymownym przykładem może być w tym miejscu korespondencja jednego1 z żołnierzy służących w CS Army na froncie zachodnim, tj. Luizjanie i Teksasie. Sierżant Edwin H. Fay, bo o niego tu chodzi, pisał w czerwcu 1862 r. do żony: „There is no doubt but France and England have recognized the Confederacy and today we hear that there is an armistice of 60 days on account of it. This latter part we arę hardly prepared to believe although it is believed to be probable as a conse-ąuence of recognition. I hope it is so for I am tired of the war and an armistice with foreign intervention is a surę prelude to peace" (This Infernal War. The Confederate Letters of Sgt. Edwin H. Fay, ed. by B. J. Wiley, Austin 1958, s. 73). 25 Ogłoszenie przez Lincolna blokady stwarzało potencjalne możliwości umiędzynarodowienia konfliktu, o czym prawdopodobnie nie wiedział prezydent, podejmując 19 i 27 kwietnia 1861 r. odpowiednie decyzje. Zdawał sobie jednak sprawę z tych zagrożeń hr. Adam Gurowski — polski emigrant, w okresie wojny domowej urzędnik Departamentu Stanu Unii. 104 W jego pamiętniku czytamy: „The President issued a proclamation for the blockade of the Southern revolted ports. Do they known better? How can the Minister of Foreign Affairs advice the President to resort to such measure? It the Minister of Foreign Affairs so willing to cali in foreign nationas by this blockade, thus transforming into an interna-tional public one?" (A. Gurowski, Diary, t. I, New York 1968, s. 24). Gurowski nie miał jednak wpływu na podejmowane wówczas decyzje, nic zatem dziwnego, że jego realistyczne oceny nie były w ogóle brane pod uwagę. 28 D. P. Crook, The North, the South, and the Powers, 1861 - 65, New York - London - Sydney - Toronto 1974, s. 50. " Istniał wprawdzie kabel podmorski położony między Ameryką a Europą w 1858 r., ale tuż po oddaniu go do użytku nastąpiła awaria, co aż do 1866 r. uniemożliwiło korzystanie z łączności telegraficznej. 28 W liście tym lord Richard Lyons pisał: „I have honor to inclose copies of a proclamation of the President of the Southern Confederacy, inviting application for letters of marąue, and also a proclamation of the President of the United States, declaring that Southern privateers will be treated as pirates, and announcing a blockade of the Southern ports. I lost no time in taking measure s to communicate the content of these proclamations as fast as possible, both by telegraph and post, to Rear Admirał Sir Alexander Milne. The subseąuent interruption of communi-cation with the North has prevented my learning how far my measures were succesful. I understand that some alarm is felt in the North respect-ing the Southern priyateers. But it must be supposed that the navy of the United States will suffice to arrest their operations. If these priva-teers, however mąkę any head in the Gulf of Mexico it may, perhaps, be advisable that a British Sąuadron should be sent there to insure the safety of British merchant yessels (G. Bemis, Hasty Belligerency and our rights to complain of it, Boston 1865, s. 48). 29 Official Records, seria II, t. III, s. 216. 80 Prokurator generalny pisał: „The best solution would be for the European nations to determine that the war between the two Confede-racies shall be carried on the principles of Justum Bellum, and shall be conducted according to the rules of the Treaty of Paris. Recognize the Southern States as a Belligerent on this condition only" (E. D. Adams, Great Britain, t. I, s. 74, 75). 81 Por.: F. J. Merli, Great Britain and the Confederate Navy, Blooming-ton 1970; M. Coulter, The Confederate States of America, Baton Rouge 1950; S. L. Bernath. Sąuall Across the Atlantic, Berkeley - Los Angeles 1970; Th. A. Bailey, A Diplomatic History of the American People, New York 1950. 38 E. D. Adams, Great Britain, t. I, s. 74, 75. 83 K. Bourne, The Foreign Policy of Victorian England. 1830 -1902, Oxford 1970, s. 46. 105 84 6 maja polecono brytyjskiemu ambasadorowi w Paryżu Henryowi Cowleyowi, aby skontaktował się z francuskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych i zaproponował wydanie wspólnego oświadczenia w sprawie nadania Konfederacji statusu strony wojującej. Już 7 maja John Russell otrzymał wstępną odpowiedź Edouarda Thouvenela. Francuski minister zgadzał się z opinią strony brytyjskiej. Dwa dni później, 9 maja Henry Cowley informował Russella w obszernej korespondencji, że Thouvenel uważa, iż oba mocarstwa powinny opublikować wspólną deklarację zawierającą deklaracje powstrzymywania się od wszelkich prób ingerencji. Francuski ambasador w Londynie Andre Flahault de la Billarderie został poinformowany przez swoje władze, iż ma ściśle współdziałać w tej sprawie ze stroną brytyjską. 85 G. Bemis, Hasty Belligerency, s. 13. 36 L. M. Case, W. F. Spencer, The United States and France: dvii War Diplomacy, Philadelphia 1970, s. 58, 59. 87 Official Records, seria II, t. III, s. 216. 88 Por.: P. M. Case, W. F. Spencer, The United States and France; M. R. Zahniser, Uncertain Friendship, New York—London 1975. 89 Za samą bawełnę importowaną w 1860 r. przez Wielką Brytanię odbiorcy z Wysp Brytyjskich zapłacili Południu 30 min funtów. O tym, jaką stanowiło to wartość po wymianie na konkretne towary niech świadczy przykład całkowitych kosztów słynnego krążownika konfederackiego ,,Alabama". Wyniosły one 81 tyś. funtów, a w przypadku wcześniej zwodowanej „Floridy" nieco ponad 45 tyś. funtów. 40 Resollection of Alexander H. Stephens, ed. by M. Avery, New York 1971, s. 65. 41 F. L. Owsley, King Cotton Diplomacy, s. 24. 42 Ibidem, s. 25. 43 Wyróżniały się w tym przypadku zwłaszcza dwa dzienniki wydawane w Richmond, tj. „Examiner" i „Enąuire". Zob.: R. D. Mathis, Freedom of the Press in the Press in the Confederacy, „Historian" 1975, t. 37, nr 4. 44 J. J. Wakelyn, Biographical Dictionary of the Confederacy. West-port 1977, s. 495-527. 45 F. L. Owsley, King Cotton, s. 27. 48 Journal of a Secesh Lady, s. 140. 47 Journal of the Congress, t. V, s. 55. 48 \v wydanym przez Konfederację w Londynie tygodniku „Index Weekly" pisano na ten temat 15 maja 1862 r.: „The burning of cotton has [...] lighted the footstops of the enemy across our border and hence-forth they will get possessions of none of that stąpię, whatever success may attend them". 49 The Rebellion record; a diary of American events, poetry, docu-ments, narratives, illustrative incidents, poetry etc., ed. by F. Moore, t. IV, New York 1862 - 1869, s. 214, 215. 60 „The Congress of the Confederate States of America do en act. 106 That if citizen or person resieling in any of the Confederate States or Territory there of shall during the contunuance of the present war, sell, barter or echange any cotton or tobacco to or with anemy, such person so offending, upon conyiction, shall be fined in a sum not less one thousand nor morę over five thousand dollars and shall be imprisoned in the penitentiary not less then two years, nor morę than ten years" (Journal of Congress, i. V, s. 236). 51 W sezonie produkcyjnym 1860 -1861 do Europy wyeksportowano 3127 tyś. bel, a w sezonie 1861 -1862 — już tylko 644 tyś. bel bawełny. 52 Dziesiątki przykładów nasuwa się, gdy chodzi o działalność handlową prowadzoną w okresie wojny między obu walczącymi stronami. Jednym z bardziej charakterystycznych jest osoba i aktywność plantatora z Missisipi Stephena Duncana. W pierwszej połowie 1863 r. jeździł on po swoim stanie, kontraktując bawełnę na dostawy dla domu handlowego Martin and Co. z Liverpoolu. W sumie zakupił on 1100 bel, wysyłając je do Nowego Orleanu — miasta od roku już znajdującego się we władaniu sił zbrojnych Unii. W 1863 r. handel z przeciwnikiem był nawet sankcjonowany przez władze Konfederacji, choć czyniono to niezwykle rzadko i w sytuacjach przymusowych, gdy wyczerpywały się własne źródła zaopatrzenia. 8 września 1863 r. dla przykładu, gen. Edmund Kirby Smith podpisał umowę z Allanem Weltonem na dostawy z Unii 26 tyś. mundurów, wyposażenia medycznego oraz innych produktów z terminem realizacji do l maja 1864 r. Środkiem płatniczym była bawełna. Ze względu na różnice kursów na giełdach bawełnianych Konfederacja, płacąc tym surowcem, otrzymywała towarów na sumę 3 min. dolarów, płacąc za nie 15 min. dolarów. ™ The Rebellion Record, t. III, s. 209. 51 W sytuacji, gdy z braku możliwości produkcyjnych rząd musiał drukować znaczki pocztowe za granicą, handel prywatny wprowadzał głównie jedwabie, powozy, meble itp. 53 Official Records, seria II, t. III, s. 260, 261. 53 W okresie poprzedzającym wybuch amerykańskiej wojny domowej rywalizacja morska Wielkiej Brytanii i Francji znajdowała swoje odbicie w nowych technikach i technologiach budownictwa okrętowego. Gdy w 1859 r. Francja zbudowała pierwszy okręt pancerny „La Gloire", natychmiast do podobnych prac przystąpiono po drugiej stronie kanału La Manche. W ich rezultacie powstał brytyjski pancernik „Warrior", który był znacznie mocniejszy i lepiej uzbrojony od swego francuskiego odpowiednika. 57 Official Records, seria II, t. II, s. 269. 59 F. L. Owsley, King Cotton, s. 42. 59 8 listopada 1861 r. brytyjski statek pocztowy „Trent", na pokładzie którego znajdowali się James Mason, John Slidell oraz John Macfarland, został zatrzymany przez USS „San Jacinto" pod rozkazami kpt. Charlesa Wilkesa. Statek po zabraniu z jego pokładu wspomnianych osób puszczo- 107 no wolno. Biorąc pod uwagę ówczesne normy prawa międzynarodowego. Wilkes miał prawo zatrzymać „Trenta" i wejść na jego pokład, lecz nie mógł aresztować komisarzy, gdyż stanowiło to pogwałcenie bandery. Oburzenie w Wielkiej Brytanii było tak duże, że zaczęto sposobić się do wojny. 31 listopada 1861 r. wydano rozkazy dla floty stacjonującej w Kanadzie, aby podjęła przygotowania do operacji przeciwko portom Unii. Wzmocniono jednocześnie siły lądowe, wysyłając do Kanady korpus złożony z 11 tyś. żołnierzy. Atmosfera została jednak rozładowana po tym, jak rząd Lincolna zdecydował się 5 stycznia 1862 r. wypuścić komisarzy. Mimo ostatecznie szczęśliwego rozwiązania, tzw. sprawa „Trenta" poważnie obciążała stosunki brytyjsko-amerykańskie. Pisał o tym już po jej zakończeniu poseł amerykański w Londynie Charles F. Adams. W jednym z listów kierowanych do syna stwierdził: „The Trent business coming first destroyed all our country visits, for people have given up inviting us on the just supposition that we wouldn't care to go into society nów. The smali list of friends that we have arę not always s o American as one would like. So we generally dodge — exposure as much as possible" (A Cycle oj Adams Letters, 1861 - 65, t. I, ed. W. Ch. Ford, New York 1920, s. 104). • • • • 3. PROBLEM BLOKADY W POLITYCE ZAGRANICZNEJ KONFEDERACJI Decyzjami z 19 oraz 27 kwietnia 1861 r. rząd Lincolna wprowadził blokadę morskich wybrzeży Konfederacji*. Na obszarze o długości 3 500 mil znajdowało się 189 portów, zatok i innych miejsc zdolnych do przyjęcia i obsługi statków przybywających z Europy. Z chwilą podpisania przez Lincolna odpowiednich aktów, konflikt wewnątrzamerykański przeniósł się automatycznie na płaszczyznę międzynarodową 2. W interesie obu stron walczących leżało zatem przystąpienie do Deklaracji Paryskiej3. W 1856 r. Stany Zjednoczone nie przystąpiły do Deklaracji, bowiem sekretarz stanu William L. Marcy w urzędującej wówczas administracji prezydenta Franklina Pierce'a nie chciał przystać na punkt zakazujący korsarstwa. Ten sposób prowadzenia wojny morskiej odegrał poważną rolę w konfliktach, w których Stany Zjednoczone były jedną ze stron i uznawano go nawet za swego rodzaju „amerykańską specjalność" 4. W odpowiedzi udzielonej sygnatariuszom Deklaracji Marcy pisał zatem: ,,Prawo do stosowania korsarstwa jest tak jasne i o-czywiste jak prawo używania uzbrojonych statków publicznych. Jest to prawo niezaprzeczalne podobnie, jak i wszystkie inne prawa przysługujące stronom walczącym [...]. Ranga korsarstwa [...] jest potwierdzona nie tylko przez historię, ale także przez najwyższe autorytety wypowiadające się obecnie na ten temat. Ocean jest wspólną własnością wszystkich narodów. Zamiast więc tworzyć gwarancje, które działałyby w interesie kilku, a może nawet tylko jednego państwa, stosujmy te, jakie stanowią środek do obrony wspólnego dziedzictwa" 5. 109 Stojąc na tym stanowisku USA poparły wszystkie zasady sformułowane w Deklaracji, z wyjątkiem pierwszej znoszącej korsarstwo. Ponadto Marcy zaproponował, aby wprowadzić do Deklaracji piąty punkt, który zezwalałby na wyłączenie z konfiskaty własności prywatnej obywateli stron walczących. "Sygnatariusze nie przyjęli tej propozycji. Nie zgodzili się na tp również, aby USA selektywnie podchodziły do zasad sformułowanych w Deklaracji6. Wobec takiego stanowiska państw europejskich Stany Zjednoczone odmówiły w 1856 r. przystąpienia do Deklaracji. ~Sy tuleja uległa radykalnej zmianie, gdy w kwietniu 1861 r. padły pierwsze strzały w Fort Sumter. Wówczas w interesie obu stron, choć z zupełnie odmiennych powodów, leżało przystąpienie do wspomnianej Deklaracji7. Jeśli chodzi o Konfederację, to w jej interesie leżało uznanie zasad sformułowanych w 1856 r., zwłaszcza w odniesieniu do blokady, z jednoczesnym jednak wyłączeniem zakazu korsarstwa, tj. punktu pierwszego. Było to o tyle zrozumiałe, że na początku wojny liczono na znaczne ożywienie działalności prywatnych uzbrojonych statków, właścicielom których wydano listy kaper-skie na mocy decyzji Kongresu z 6 maja 1861 r.8 Na ten aspekt sprawy zwracał uwagę sekretarz stanu Tocmbs, pisząc 18 maja do komisarzy przebywających w Europie, aby ci z kolei w odpowiedni sposób naświetlili problem swoim rozmówcom. W liście tym stwierdzono zatem m.in.: „Tylko używając statków kaperskich możemy walczyć ze Stanami Zjednoczonymi na otwartym morzu. Ta broń jest jedyną, jaka została nam do dyspozycji spośród wszystkich innych środków prowadzenia wojny morskiej [...]. Skonfederowane Stany mają zamiar przestrzegać praw wojennych i stosować tylko te środki walki, które zostały usankcjonowane prawnie w cywilizowanym świecie. Jeśli jednak Stany Zjednoczone będą potęgować okropności wojny przez uciekanie się do praktyk uznawanych w cywilizowanym świecie za barbarzyńskie, to wówczas Sonfederowane Stany, niechętnie, ale zmuszą się do użycia odpowiednich środków odwetowych" 9. Wyrazem takiego podejścia do sprawy statków kaperskich, 110 a także i pozostałych zasad sformułowanych w Deklaracji Paryskiej, były rokowania z jej sygnatariuszami oraz dyskusje na ten temat prowadzone w Kongresie. Mówiąc o rokowaniach, używamy tego terminu trochę na wyrost, gdyż w przeciwieństwie do Unii Konfederacja nie prowadziła długich i wyczerpujących rozmów na temat przystąpienia do Deklaracji10. Państwa europejskie po uprzednich konsultacjach zaproponowały Konfederacji przystąpienie do Deklaracji. Dnia 5 lipca lord Lyons upoważnił konsula Buncha przebywającego w Charlestonie do nawiązania kontaktu z rządem Davisa w odnośnej sprawie. Poseł francuski w Waszyngtonie Henry Mer-cier udzielił podobnego upoważnienia konsulowi w Nowym Orleanie Andre Mejan, od którego zadanie to przejął następnie konsul w Charlestonie, M. de Belligny de Saint-Croix. Wraz z Bun-chem nawiązali oni kontakt z rządem konfederackim za pośrednictwem Williama H. Trescotta. Początkowo procedura ta nie zyskała uznania w oczach prezydenta, bardzo wyczulonego na punkcie zajmowanego przez siebie stanowiska. Wprowadzenie pośrednika do rozmów traktował on jako przejaw lekceważenia ze strony przedstawicieli zainteresowanych rządów, o czym nie omieszkał powiedzieć Trescottowi. Po konsultacji z sekretarzem stanu Robertem Hunterem zdecydował się jednak przedstawić w Kongresie projekt rezolucji w sprawie przyjęcia II, III i IV punktu Deklaracji, z jednoczesnym wyłączeniem punktu I. Rezolucja ta została przyjęta większością głosów i tym samym w dniu 13 sierpnia, gdy Kongres nad nią obradował, kończyły się zabiegi państw europejskich oraz starania Konfederacji o uznanie przez nią zasad sformułowanych w Deklaracji Paryskiej n. Przyjęta formuła była dla Konfederacji niezmiernie korzystna. Zobowiązania zawarte w punkcie II i III gwarantowały swobodę handlu. Nakładało to wprawdzie na Konfederację pewne zobowiązania; ale jednocześnie miała ona prawo oczekiwać, iż handel z Europą będzie się dalej rozwijał, przyczyniając się do podtrzymania zdolności bojowych armii i sprawnego funkcjonowania aparatu państwowego. Punkt IV gwarantował zaś, że pań-stwa europejskie będą się bacznie przyglądać stanowi blokady 111 i w razie stwierdzenia wyraźnych odstępstw od przyjętych w tej materii zasad przystąpią do jej likwidacji własnymi siłami. To zaś traktowano jako wstęp do uznania dyplomatycznego. Jeszcze przed przyjęciem przez Kongres wspomnianej rezolucji Rost, Mann i Yancey pisali w tej sprawie do Departamentu Stanu: „Uważamy, że Komisarze powinni być w pełni informowani na temat faktów związanych z blokadą. Powinni uzyskiwać dane odnośnie zablokowanych portów, sił stojących przed każdym z nich, a ponadto o tych miejscach, które są, wolne od blokady. Poza tym istotne są także informacje o przerwach w blokadzie, statkach przechwyconych przez siły przeciwnika oraz tych, którym się powiodło. Kwestię blokady uważamy bowiem za najpoważniejszą dźwignię, która ewentualnie może zadecydować o stosunkach między Europą a Południem" 12. Mając pełną świadomość rangi wysiłków związanych z likwidacją blokady dla końcowego rezultatu, jaki stanowiłoby uznanie Konfederacji, 14 sierpnia 1861 r. komisarze zwrócili się do lorda Russella z oficjalną prośbą o potwierdzenie niepodległości nowego państwa. Warto w tym momencie przytoczyć fragment tej noty, gdyż obrazuje ona, w jaki sposób sprawa blokady, dostaw bawełny oraz uznania dyplomatycznego stapiała się w jedno. W dokumencie tym stwierdzono zatem: „Jesteśmy upoważnieni do tego, aby zwrócić się do rządu Jego Królewskiej Mości z prośbą o uznanie faktu istnienia nowego państwa. Ponadto informujemy, że zostaliśmy upoważnieni do przeprowadzenia negocjacji w sprawie zawarcia traktatu przyjaźni, handlu i że-glugi". W tej samej nocie pisano dalej: „Przewidywane zbiory bawełny będą miały średni wymiar. Jak zwykle zostaną one przygotowane i przetransportowane przez plantatorów do naszych portów, gdzie będą oczekiwać momentu złamania blokady. Kroki obronne w rodzaju embarga zostały podjęte przez Skonfedero-wane Stany w obawie przed tym, by bawełna nie przedostała się w głąb Stanów Zjednoczonych" 13. Zarówno wcześniej cytowany list komisarzy do Departamentu Stanu, jak i ten prezentowany obecnie, rozpatrywać należy jakby w dwóch wymiarach. Jednym z nich jest meritum, a więc relacje między kwestią blokady a uznaniem dyplomatycznym. 112 Drugim, niemniej interesującym, pozostaje przygotowanie, a raczej jego brak, do prowadzenia działalności dyplomatycznej pierwszej delegacji Konfederacji w Europie. Odchodząc na moment od zasadniczego nurtu rozważań, skupmy naszą uwagę na tym drugim zagadnieniu. O braku odpowiednich predyspozycji do pełnienia funkcji dyplomatycznych częściowo już mówiliśmy. Teraz zatem przyjrzyjmy się czynnikom, które stanowiły o braku przygotowania delegacji jako całości. Manna, Rosta i Yanceya wysłano jeszcze przed wybuchem wojny. Za pierwszoplanowy cel ich misji uznano prowadzenie rozmów na temat potwierdzenia przez mocarstwa Starego Kontynentu niepodległości Konfederacji, Drugim, wyraźnie podporządkowanym wobec tamtego, zadaniem było przeprowadzenie możliwie szerokiego rozpoznania sytuacji politycznej w Europie i określenia tych czynników, które pomogłyby w przyszłości o-siągnąć zamierzone cele. U podstaw takiej koncepcji legła irracjonalna wiara w siłę własnych argumentów, które od razu powinny skłonić partnerów europejskich do podjęcia korzystnych dla Konfederacji decyzji. Oprócz nadmiernego optymizmu dało o sobie znać dyletanctwo oraz zupełny brak rozeznania co do metod prowadzenia działalności dyplomatycznej pierwszego sekretarza stanu Roberta Toombsa. W tych okolicznościach komisarze Konfederacji dysponowali jedynie ogólnymi informacjami na temat stanu państwa, mimo iż to one miały stanowić podstawę w prezentacji stanowiska Richmond. W Departamencie Stanu zakładano, iż nawet te skąpe dane wystarczą za merytoryczne uzasadnienie wystąpienia do rządów w Londynie i Paryżu z prośbą o uznanie dyplomatyczne. Wybuch wojny zmienił całkowicie sytuację i to nie tylko w odniesieniu do ogólnej sytuacji międzynarodowej, ale również w odniesieniu do metod pracy komisarzy. Zaskoczeni rozwojem wydarzeń, dysponując skąpymi i nieregularnie nadchodzącymi z kraju wiadomościami, prowadzili oni swą działalność w sposób bardzo"schematyczny, mało elastyczny i zupełnie nie przystający do zmienionych okoliczności. Jednak oceniając postawę komisarzy, nie sposób pominąć mil- 8 — Dyplomaci i okręty 113 czeniem zachowania się ich europejskich partnerów. Okazji do bezpośredniej wymiany poglądów oraz prezentacji wszystkich uzyskanych z Departamentu Stanu informacji komisarze nie mieli zbyt wiele. Zarówno w Londynie, jak i Paryżu starano się ograniczać kontakty z komisarzami14. Równie niechętnie patrzono na wszystkie kierowane przez nich noty w sprawie uznania dyplomatycznego. Zdawkowe lub wręcz negatywne odpowiedzi świadczyły o tym, że jeśli nawet użyta argumentacja była sensowna i przekonywująca, to i tak ze względu na wyczekującą postawę obu rządów działania komisarzy nie mogły przynieść spodziewanych rezultatów. W tych okolicznościach nabrać by można przekonania o biernej postawie komisarzy, których aktywność ograniczała się jedynie do przesyłania not i wyczekiwania odpowiedzi na nie. Jeśli nawet tak to ocenimy, to odpowiedzialność za ten stan rzeczy, obarcza nie tylko samych komisarzy. W kontekście tego, co powiedzieliśmy wyżej, nie powinien nas zaskoczyć fakt, iż inicjatywa podjęta przez komisarzy 14 sierpnia zakończyła się fiaskiem. Nie było to jednak równoznaczne z poniechaniem przez Konfederację planów przełamania blokady drogą nacisku dyplomatycznego. Cytowane wcześniej instrukcje wyjazdowe dla Masona iJSlidella potwierdzają to w całej rozciągłości. Nadal główny" ciężar odpowiedzialności za powodzenie akcji spoczywał na delegowanych do Londynu i Paryża komisarzach. Nadal blokadę i uznanie dyplomatyczne traktowano w sposób nierozłączny^ i wciąż szans na powodzenie tych planów upatrywarRT^w" praktycznej realizacji „teorii King Cotton". Tuż po swoim znacznie opóźnionym przyjeździe do Europy komisarze mogli z łatwością zauważyć, iż wytworzyła się korzystna aura dla realizacji postawionych przed nimi zadań. Koła rządowe w Londynie i Paryżu były bowiem zbulwersowane łzw. sprawą S tonę Fleet (Kamiennej Floty). W końcu grudnia Departament~~Marynarki Unii postanowił bowiem na stałe zablokować jeden z najważniejszych portów Konfederacji, czyli Charleston w Karolinie Południowej. Dotychczasowe próby zablokowania tego portu okazały się chybione. Zdecydowano zatem zatopić w głównym kanale portowym 16 statków obciążonych kamiennym balastem (stąd nazwa Stone 114 Fleet). Stanowiło to bardzo poważne naruszenie norm obowiązujących w żegludze międzynarodowej. Jak się miało okazać, efekty były znacznie mniejsze od przewidywanych. Dowódca stacjonujących w tym rejonie sił morskich Unii Samuel F. Du Pont stale narzekał, że ma sporo kłopotów z utrzymaniem blokady portu Charleston 15. Tuż po „sprawie Trenta" było to drugie tej miary naruszenie zasad sformułowanych w Deklaracji Paryskiej. Wielka Brytania odebrała to dość jednoznacznie jako próbę ograniczenia swobody żeglugi oraz zagrożenie dla swojego handlu. Postanowiła w związku z tym podjąć odpowiednie kroki zaradcze. 21 stycznia 1862 r. Foreign Office, używając kanałów dyplomatycznych, rozesłało do sygnatariuszy Deklaracji Paryskiej notę, której treść sprowadzała się w praktyce do dwóch pytań: ,,Czy zatopienie «stone fleet» w głównym kanale portowym Char-lestonu godzi w prawo i jest pogwałceniem zasad przyjętych w cywilizowanym świecie? Czy blokada jest efektywna lub kiedykolwiek nią była i w związku z tym, czy mocarstwa neutralne uważać się mają za związane w tym przypadku odpowiednimi postanowieniami Deklaracji Paryskiej?" 16. Francja, Austria, Prusy, Sardynia i częściowo także Hiszpania były zgodne co do tego, że zatopienie „kamiennej floty" stanowiło „akt wandalizmu". Ponadto uznawano blokadę na nieefektywną. Potwierdzało to dotychczasowe opinie formułowane na ten temat w oparciu o raporty konsulów oraz lorda Lyon- sa 17 Mason zdawał sobie sprawę, że zaistniała sytuacja sprzyja realizacji planów Konfederacji w odniesieniu do blokady. Nim jednak "spotkał się z Russellem, aby podnieść tę kwestię, nawiązał kontakt z bardzo wpływowym członkiem parlamentu, największym angielskim armatorem, Williamem Lindsay'em. Ten zaś wprowadził go w grono podobnych sobie osób, z którymi komisarz ustalił wstępny zarys akcji przeciwko blokadzie. W liście z 7 lutego 1862 r. kierowanym do sekretarza stanu Roberta Huntera Mason pisał na ten temat: „Stwierdzili oni, że sprawa blokady będzie znacznie łatwiejsza do sforsowania niż problem uznania dyplomatycznego. Zgodziłem się z tą opinią. Ich wysiłki będą głównie skierowane na to, aby uzyskać zgodę 115 na działania prewencyjne przeciwko blokadzie. Jeśli to zostanie dokonane, to wówczas uznanie dyplomatyczne szybko nadejdzie" 18. Odchodząc na moment od głównego toku rozważań, powiedzieć należy, że nawiązanie bliskich kontaktów z Williamem Lindsay'em oraz Williamem Gregory'm, o którym również pisze Mason w innym miejscu wspomnianego listu, było jedną z najbardziej trafnych decyzji podjętych przez niego w okresie misji w Londynie. Obaj wymienieni należeli bowiem do wpływowych / członków parlamentu, a dzięki swoim rozlicznym kontaktom '' mogli i faktycznie okazywali wielką pomoc w tworzeniu, a następnie działalności lobby prokonfederackiego. Grupę tę stanowili politycy - - w dużej części członkowie obu izb parlamentu — oraz ludzie handlu i przemysłu. Znaleźli się ponadto publicyści, których pamflety odgrywały pewną rolę w tworzeniu ogólnego spojrzenia na tło i przebieg konfliktu amerykańskiego 19. James Mason szybko zdał sobie sprawę z roli jaką może odegrać w planach Konfederacji odpowiednio pokierowane lobby. W tym przekonaniu utwierdziła go jeszcze dodatkowo wizyta, jaką złożył lordowi Russellowi 10 lutego 1862 r. W jej trakcie omawiał wszystkie interesujące Konfederację problemy, głównie zaś kwestię blokady i uznania dyplomatycznego. Jednak z rozmowy tej komisarz nie wyniósł pozytywnych wrażeń. W liście do Huntera pisał: „Było oczywiste, iż jego [Russella] sympatie nie są po naszej stronie" 20. W tej sytuacji tylko stała, ostra w tonie i formie presja ludzi bezpośrednio zainteresowanych zwycięstwem Południa mogła doprowadzić do osiągnięcia ostatecznego celu. Wydawało się, że efekty będą już widoczne w marcu 1862 r., czyli w czasie debaty parlamentarnej o stosunku Wielkiej Brytanii do blokady. Wówczas komisarze postanowili podjąć wraz z członkami lobby pierwszą poważną próbę likwidacji blokady drogą nacisku politycznego tym razem od wewnątrz. Komisarz odpowiedzialny za sprawy propagandy Henry Hotze, orientując się w tym, co będzie przedmiotem debaty, przekazał kilku członkom parlamentu, m.in. lordowi Campbellowi i Grego-ry'emu, najświeższe otrzymane z kraju wiadomości na temat stanu blokady 21. Informacje te stały się merytoryczną podstawą 116 wygłoszonych przez nich 4 marca w Izbie Lordów i 7 marca w Izbie Gmin przemówień, których motywem przewodnim i jednocześnie głójvnym__wnigskiern . .bylo^-twier-dzjenie, iż blokajda..4e.sJL nieefektywna, a tym samym i bezprawna. Zwłaszcza mowa Gregory'ego wywołała wielkie poruszenie. Nie bez znaczenia był tu zapewne fakt, że mówca dał się poznać już w czerwcu 1861 r. jako zagorzały orędownik sprawy Południa, zgłaszając wówczas wniosek o uznanie nowego państwa. O tym, jak silne były obawy wśród dyplomatów Unii co do ostatecznych rezultatów debaty oraz wpływu na jej przebieg działań członków lobby prokonfederackiego, może świadczyć fragment pamiętnika sekretarza poselstwa amerykańskiego w Londynie Benjamina Morana. Pod datą 8 marca zapisał on: ,,W[illiam] Gregory wystąpił ostatniego wieczoru z wnioskiem o likwidację blokady [...]. Jego mowa była wypowiedzią nie tyle polityka co demagoga. Był on pełen zapału i ufności czego nie zauważyłem w zachowaniu posła [Charlesa F. Adamsa]. Powinienem był przewidzieć, że jego wniosek okaże się tak niebezpieczny. Gdyby poddano go pod. głosowanie, to wówczas mógłby przynieść sukces wnioskodawcy" 22. To, co Moran nazwał demagogią, było w istocie rzeczy skrzętnym manipulowaniem faktami uzyskanymi od Henriego Hotze'a. One zaś jasno wskazywały na to, że liczące 3500 mil wybrzeże Konfederacji nie jest i nie może być skutecznie blokowane przez siły Unii. ^limo jednak starań komisarzy oraz członków lobby marcowa debata nie zakończyła się pomyślnie dla Konfederacji. Oceniając jej przebieg, Mason pisał w liście z 11 marca 1862 r. kierowanym do sekretarza stanu: ,,Ostatnia debata w obu izbach parlamentu, traktując o sprawie blokady, jasno wykazała, że żadne kroki nie zostaną podjęte przez rząd w kierunku jej likwidacji. Wszyscy są bardziej skłonni przypuszczać, że rząd w Waszyngtonie gotów będzie w ciągu 2-3 miesięcy zaakceptować podział; jaki się wytworzył. Traktuje się to jako początek końca wojny. W związku z tym Anglicy prezentują brak skłonności do jakichkolwiek działań, które mogłyby zaangażować ich kraj po którejś ze stron" 23. Zbliżone opinie na ten sam temat prezentował Hotze, pisząc 117 także 11 marca do Huntera: „Nie było intencją żadnej z izb sprawę blokady poddać pod głosowanie. Nie chciano bowiem rozpoczynać otwartej wojny przeciwko rządowi. Była to po prostu «demonstracja» zamiaru podążania w przyszłości w kierunku zmierzającym do osiągnięcia przez nas korzyści i spełnienia w ten sposób naszych oczekiwań" 24. Zgodzić się wypada z opinią wyrażoną przez obu wysłanników Konfederacji, a zwłaszcza z ostatnią prezentowaną oceną. Inny rezultat debaty, a zwłaszcza ewentualne głosowanie byłoby formą votum nieufności w stosunku do rządu Palmerstona. Pamiętać bowiem należy, że 28 lutego w parlamencie został zaprezentowany list kierowany przez lorda Russella do lorda Lyonsa. W liście tym (noszącym datę 15 lutego 1862 r.) zostało zaprezentowane stanowisko rządu brytyjskiego w sprawie blokady: ,,Jakkolwiek pozostaje faktem, że wiele statków przechodzi blokadę, to jednak nie jest to jeszcze w opinii rządu JKM podstawa wystarczająca do tego, aby uznać blokadę za nieefektywną"25. Stanowisko to wypływało z przekonania, jakie angielski mi-;nister żywił od początku wojny, że najlepszą polityką jego kranu w tym momencie będzie uważna obserwacja rozwoju wypad-jków i czekanie na wyklarowanie się sytuacji 26. Przeświadczenie to wynikało z przekonania o korzyściach, jakie kraj może osiągnąć, czekając na to, by obraz sytuacji militarnej i politycznej za jAtlantykiem stał się bardziej przejrzysty27. W tych okolicznościach nawet bardzo przekonywujące fakty świadczące o nieefektywności blokady nie były w stanie zmienić jego stanowiska, parlament zaś nie miał podstaw do okazania rządowi votum nieufności. Marcowa debata musiała się zatem zakończyć w ten, a nie inny sposób. Fakt, że na terenie Wielkiej Brytanii komisarze doznali porażki nie oznacza, iż podobna sytuacja musiała się powtórzyć we Francji. Spore nadzieje zarówno w Richmond, jak i wśród komisarzy przebywających w Europie łączono ze stanowiskiem cesarza Napoleona III. W końcu lutego 1862 r. stwierdził on np., że „interesy Francji i innych państw kontynentalnych w sprawie blpkady~liie są równoznaczne z interesami Anglii. -Są nawet sprzeszne^Anglia jako potęga morska uznaje wprawdzie blokadę, ale w przyszłości przeciwnie, może ją potępić. Francja nie może 118 pozwolić sobie na takie manewry i musi stać na stanowisku nie uznawania- blokady "_38: Nie oznacza to wszakże, że za dobra monetę brano wszystkie wypowiedzi cesarza Francuzów i ludzi z nim związanych. Zdawano sobie sprawę, że poglądy Napoleona III w sprawie blokady mogą stać się podstawą odpowiednich działań, jeśli Konfederaci ze swej strony potrafią wzmocnić przekonanie partnera francuskiego o konieczności podjęcia takich kroków. Obserwując nastroje społeczne we Francji, a zwłaszcza przebieg debat parlamentarnych, Slidell pisał 10 marca 1862 r. do sekretarza stanu: „Jeśli wkrótce nie zapewnimy sobie przewagi w postaci zdecydowanego zwycięstwa naszych armii, to wówczas możemy powiedzieć do widzenia nadziejom związanym z uznaniem dyplomatycznym. W takim zaś wypadku oczekiwać musimy, iż deklaracja o nieefektywności blokady, której oczekujemy z taką ufnością, opóźni się w identyczny sposób"29. Obiektywnie rzecz biorąc, trudno było w ówczesnych warunkach o przekonywający argument w postaci decydującego zwycięstwa militarnego. Wprawdzie inicjatywa strategiczna była wciąż w rękach Południa, ale ani działania w dolinie Shiloh (6-8 kwietnia 1862 r.), ani tym bardziej sytuacja w rejonie Nowego Orleanu, grożąca utratą tego miasta, nie mogły skłaniać europejskich obserwatorów do przekonania, iż Konfederacja wygrywa na wszystkich frontach, więc należy je' pomóc, by przy-jipieszyć to ^zwycięstwo. Jedyna szansą było odwołanie się raz jeszcze do „King Cotton". Tym jednak razem bawełna stać się miała" środkiem ofensywnym. Kilka przyczyn złożyło się na to, że koncepcja biernego wyczekiwania skutków embarga została zarzucona. O podstawowych błędach poczynionych na początku wojny w kwestii wykorzystania bawełny pisano w „Richmond Examiner" z 4 kwietnia 1862 r.: „Jeśli król-bawełna stracił swoje berło, to stało się to za sprawą nieporadności jego ministrów. Fakt ten został odnotowany nawet przez p. Yanceya — jednego z ludzi, którzy stanowili najmocniejszą opokę dla rządów króla-bawełny. Opinie p. Yanceya podzielają nie tylko mieszkańcy stanów pogranicznych, ale także ci, którzy zamieszkują rejon Zatoki Meksykańskiej. Jego przypadek jest przykładem wielkiej tęsknoty za wizją 119 przyszłości, propagowaną w swoim czasie przez ludzi upośledzonych na umyśle. Szczęście bawełnianej dynastii zależało od szybkich działań i energicznego zarządzania. Właśnie takie działania powinny były być wdrażane, aby utrzymać siłę i majestat kró-la-bawełny. Bezsensownym było stałe odżegnywanie się od wojny, manifestowanie gotowości do utrzymania pokoju i apelowanie o pomoc ze strony Opatrzności lub europejskiego Herkulesa. Nie podjęto żadnych w tym kierunku działań. Niezależnie jednak od tego, czy podjęto je czy nie, żaden z ministrów króla-bawełny nie powinien twierdzić, iż zrobił więcej, niż był faktycznie w stanie wykonać. Król-bawełna rozpoczynał swoje rządy dysponując pomocą wielu ludzi oraz rozmaitych środków. Miał w swoim posiadaniu 150 tyś. sztuk broni należących do niego, ale od posiadania, a raczej użycia których wzbraniał się przez 50 lat. Podczas gdy porty były otwarte, mógł uzyskać następne 150 tyś. sztuk. Nie osiągnięto jednak tego. W maju ubiegłego roku mieszkało w Konfederacji 750 tyś. ludzi w wieku 18 - 35 lat, którzy po wydaniu rozporządzenia o przymusowym poborze mogli stać się członkami niezwyciężonej armii. Jej oddziały mogły nie tylko przeciwdziałać inwazji w każdym punkcie naszych granic..., ale i osiągnąć mogły pokój, działając w prowincjach należących do wroga. Zamiast dokonać poboru tych właśnie sił, czekaliśmy, dysponując jedynie rezerwami milicji stanowej oraz nędznymi resztkami z dwunastomiesięcznego poboru. Czekaliśmy, słuchając rad mądrych i przewidujących ludzi, którzy obiecywali nam, że po wmieszaniu się Europy pokój będzie w zasięgu ręki. Teraz zróbmy to, co powinniśmy uczynić 10 miesięcy temu i ogłośmy obowiązkowy zaciąg do armii" 30. Cytowany artykuł wyrażał uczucie głębokiego rozczarowania z rozwoju sytuacji. Stanowił jednak także odbicie zyskującego stopniowo na popularności stanowiska, iż tylko stanowcze, energiczne działania mogą uchronić Konfederację od klęski. Uznawano zatem, iż wszelka bierność, w tym także w odniesieniu do sposobów wykorzystania bawełny, jest w danym momencie szkodliwa dla kraju. Nawet sam Yancey po powrocie do Konfederacji w marcu 1862 r. twierdził: „Błędem jest uznawać, że bawełna może być królem. Jest ona istotnym i wpływowym czynnikiem w handlu, lecz nie dyktatorem" 31. 120 Gorycz i rozczarowanie dające o sobie znać w mowie Yan-ceya były udziałem znacznej części mieszkańców Konfederacji. Przez długi czas żywili oni przecież podobne co on złudzenia, że już przez sam fakt dysponowania takim bogactwem, jakim jest bawełna, można wygrać wojnę. W atmosferze stopniowo narastającego zwątpienia w skuteczność stosowanych dotąd metod wykorzystania bawełny poglądy ludzi opowiadających się od samego początku za aktywną polityką bawełnianą poczęły zyskiwać na popularności. Zewnętrznym wyrazem tych przewartościowań była zmiana na stanowisku sekretarza stanu. Nowym kierownikiem TJepartameńtu Stanu został 19 marca 1862 r. Judah Benjamin. Określany niekiedy przez historyków mianem „mózgu Konfederacji" był Benjamin zwolennikiem koncepcji czynnego korzystania przez dyplomacje konfederacką z nagromadzonych w kraju bogactw. Obejmując stanowisko sekretarza stanu postanowił zatem wcielać w życie plan formułowany jeszcze w okresie, kiedy stał na czele Departamentu Wojny. O założeniach tego planu przystosowanego do nowych okoliczności pisał w liście z 12 kwiet-nia 1862 r. do Slidella. Podkreślenie daty jest w tym miejscu dość istotne, został on bowiem sporządzony jeszcze przed zajęciem Nowego Orleanu przez wojska Unii. Ta klęska konfederatów (25 kwietnia 1862 r.) wywołała olbrzymi wstrząs w kraju i odbiła się niekorzystnym dla nich echem poza granicami. Unia tryumfowała 32, zagranica zastanawiała się nad negatywnymi skutkami upadku Nowego Orleanu dla handlu światowego 33, Konfederacja zaś starała się robić wszystko, by osłabić niekorzystne dla siebie wrażenie, jakie wywołał ten fakt w Wielkiej Brytanii i Francji34. Gdyby wspomniany list do Slidella powstał po 25 kwietnia, to słusznie by można przypuszczać, że proponowane w nim kroki miały na celu odwrócenie uwagi państw europejskich do wyniku zmagań o Nowy Orlean. Ponieważ jednak pismo datowane jest na 12 kwietnia, uznać zatem należy, iż autor miał na uwadze bardziej długofalowe niż doraźne cele. Przechodząc już do analizy samego listu, stwierdzić przede wszystkim możemy, że w odróżnieniu od dotychczas składanych za pośrednictwem komisarzy propozycji ta, jaką miał zaprezen- 121 tować Slidell, była bardzo konkretna, a jej adresat został również precyzyjnie określony. Benjamin proponował bowiem Francji sprzedaż 100 tyś. bel bawełny. Ich cena w Konfederacji miała wynieść 4,5 min dolarów, a po przetransportowaniu do Francji już 12,5 mETTCoźnicę stanowiącą czysty zysk miałby przejąć [!rancji._ Plan Benjamina przewidywał dalej, iż bawełna zostanie przetransportowana na statkach francuskich, które, płynąc po nią do Konfederacji, mogłyby zabrać towary przemysłowe jej potrzebne. Ze względu na różnicę cen na te towary (2-5 razy droższe po przewiezieniu przez Atlantyk) czysty zysk z ich sprzedaży osiągnąłby poziom 100 min. franków, tj. ok. 20 min. dolarów. To zaś w powiązaniu z zyskami płynącymi z obrotów bawełną miało skłonić Francję do podjęcia akcji przeciwko blokadzie. Benjamin stwierdzał bowiem, że statki byłyby chronione przez francuską marynarkę handlową, która otworzyłaby jeden lub więcej portów Południa. Gdyby cała operacja się powiodła to perspektywy handlu prowadzonego na zakładanych przez Benjamina zasadach, byłyby jeszcze bardziej obiecujące. Wymiana mogłaby osiągnąć poziom 0,5 - 1,0 min bel bawełnyl Co jest równie charakterystyczne jak meritum propozycji, to fakt, że „otwarcie mostu bawełnianego" miało zostać zaproponowane tylko Francji. Slidellowi pozostawiono zaś wolną rękę w wyborze momentu, w którym zaprezentuje on wspomniany plan na dworze cesarskim 35. Prezentowany plan określał jasno adresata i wskazywał na przesunięcie ciężaru działań w związku z blokadą z Wielkiej Brytanii do Francji. Podejmując jednoznacznie brzmiącą decyzję o czynnym wykorzystaniu bawełny, Benjamin miał podstawy sądzić, iż wybrany przez niego moment jest nie tylko najbardziej odpowiedni, lecz że jest to wręcz nakaz chwili. Upewniły go w tym liczne informacje nadchodzące od komisarzy. W liście z 11 lutego 1862 r. Slidell wskazywał na znaczne trudności, z jakimi styka się, gdy w sposób logiczny i spójny pragnie tłumaczyć relacje między blokadą a dostawami bawełny. Już w czasie pierwszego spotkania we francuskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych i roz- 122 mowie z ministrem Thouvenelem Slidell miał spore kłopoty z udzieleniem odpowiedzi na pytanie: „Jeśli tak dużo statków łamie blokadę to dlaczego tak mało bawełny dochodzi do portów neutralnych" 36. Slidell wskazywał ponadto w swoich raportach, że to właśnie brak logicznego wyjaśnienia tych kwestii nie sprzyja ociepleniu wzajemnych stosunków. Pewnej recepty na podobne wątpliwości i obawy zgłaszane przez Masona, udzielał Benjamin, pisząc do komisarza w liście z 8 kwietnia 1862 r.: „Blokada może wydać się ofensywną, gdyż Konfederacja ma za mało własnych statków handlowych i stąd brak ich obecności w Europie. Może to wywołać fałszywe wrażenie, iż to właśnie blokada stanowi główną przeszkodę w handlu. W związku z tym zapraszamy wszystkie państwa neutralne, głównie zaś Anglię, aby wysłała statki po naszą bawełnę" 37. Taki sposób tłumaczenia to jednak półśrodek, gdyż nieufność stanowiąca efekt pierwszych rejsów statków brytyjskich, kierujących się jeszcze w 1861 r. po bawełnę była dość powszechna. Przy okazji jednego z takich rejsów, jakie odbył statek „Ber-muda", w londyńskim „Timesie" pisano w listopadzie 1861 r.: „Jeśli statek może do nich [Konfederacji] dopłynąć, to także może stamtąd powrócić. Tak więc Południu nie brakuje sposobności, aby wysłać nam bawełnę. Wydaje się jednak, że za prawdziwy uznać należy pogląd, iż rząd Konfederacji zakazał jej eksportu. Zapewne spodziewał się, że w ten sposób zmusi zagranicę opowiedzenia się po swojej stronie" 38. Jak więc widać, nie tylko Benjamin świadom był tego, iż nafeef jeśli statki państw europejskich przybędą do Konfederacji, to zastaną tam puste magazyny, gdyż bawełna znajduje się w interiorze, oczekując lepszych dla Południa czasów. Podejmując decyzję o otworzeniu „mostu bawełnianego" do Francji, chciał Benjamin sam wytrącić argumenty z rąk ewentualnych europejskich przeciwników współpracy z Konfederacją. Ponadto zgłaszając propozycję tylko rządowi francuskiemu, pragnął ocieplić stosunki z tym krajem i wykorzystać sygnalizowane przecież przez samego Napoleona III, różnice istniejące między Francją a Wielką Brytanią w podejściu do kwestii blokady. W czasie, gdy list był w drodze do Slidella, po obu stronach 123 Atlantyku nastąpiły wydarzenia, które w istotny sposób mogły wpłynąć na dalszy bieg kampanii przeciwko blokadzie. Wspomnieć należy przede wszystkim o wizycie, jaką złożył w Richmond poseł francuski w USA Henri Mercier. Przybył on tam 16 kwietnia 1862 r. Do przedsięwzięcia tej podróży upoważniał go Thou-venel listami z 27 lutego i 6 marca 1862 r. Mercier miał prowadzić akcję mediatorską, czy też zgłosić rządowi w Waszyngtonie podobne propozycje. Podróż do Richmond stanowiła niejako etap przygotowawczy. Poseł francuski chciał się zorientować na miejscu w faktycznym stanie blokady, a ponadto w stanowisku polityków konfederackich wobec planów mediatorskich lub koncepcji uznania dyplomatycznego. Mając w pamięci cel misji Merciera, przyznać należy, że działania Benjamina zmierzające do przeniesienia głównego ciężaru aktywności dyplomatycznej w sprawie blokady na grunt francuski były w pełni uzasadnione, choć oczywiście nie mógł on wiedzieć o projektowanej podróży w chwili, gdy pisał do Sli-della o konieczności otworzenia „mostu bawełnianego". Tym bardziej potwierdza to opinię o jego wielkich walorach jako sekretarza stanu. Nie tylko bowiem wykorzystywał on nadarzające się sytuacje do realizacji celów politycznych swojego rządu, ale jeszcze sam je stwarzał.A Powracając jednak do misji Merciera zwrócić należy uwagę na jego kontakty z politykami Południa sięgające okresu sprzed 1861 r. Po przyjeździe do USA w 1860 r. Mercier zaprzyjaźnił się ze Slidellem i Ben j aminem, wówczas członkami Senatu Stanów Zjednoczonych. Również stosunek do wartości prezentowanych przez Południe nie był bez znaczenia dla jego ocen politycznych formułowanych przed wojną. Już bowiem w marcu 1861 r. wskazywał na konieczność uznania dyplomatycznego Konfederacji, choć jednocześnie podkreślał trudności z określeniem najbardziej dogodnego momentu do podjęcia kroków w tym kierunku 39. Przybywając do Richmond w kwietniu 1862 r. Mercier spodziewał się, iż prywatne kontakty zawiązane dwa lata wcześniej przydadzą mu się w prowadzeniu delikatnych rozmów i uzyskaniu możliwie najpełniejszego obrazu rzeczywistej sytuacji w Konfederacji. Przyznać należy, że nie omylił się, gdyż również 124 Ben j amin postanowił wykorzystać swą znajomość z posłem francuskim dla pełnej prezentacji stanowisk rządu, który reprezentował. Szczerość i otwartość w prezentowaniu nastrojów społecznych w Konfederacji, jaką objawiał Benjamin w rozmowach z Mer-cierem, uznać więc należy za element podwójnej gry. Z jednej strony było to właściwe osobom zaprzyjaźnionym podejście do problemów wzajemnie je interesujących, z drugiej jednak strony pragnął Benjamin wykorzystać klimat konfidencji do tego, aby w sposób możliwie najbardziej sugestywny przekazywać swoje racje i tym samym tak kształtować poglądy rozmówcy w celu pozyskania go dla sprawy Konfederacji. Obrazowość porównań oraz udawane, czy też rzeczywiste oburzenie prezentowane przez Benjamina, gdy chodziło o stosunek Francji do Południa, były zatem elementami tej samej gry obliczonej na wykorzystanie stosunków osobistych dla osiągnięcia określonych korzyści politycznych. W tych kategoriach należy traktować jedną z wielu wypowiedzi Benjamina na temat nastrojów społecznych w Konfederacji: ,,W praktyce jesteśmy dwoma różnymi społeczeństwami, z których każde powinno posiadać własny rząd. Nasze społeczeństwo bardziej nienawidzi dzisiaj Yankesów, niż Francuzi kiedykolwiek żywili podobne uczucia w stosunku do Anglików". Prezentując zaś fakty związane ze stanem blokady, sekretarz stanu dodawał: „Wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć, nawet to, że nie zostaliśmy jeszcze uznani, ale jedno, co nas zdumiewa, to łatwość, z jaką zgadzacie się tolerować nieefektywność blokady. Kiedy rząd federalny ogłosił wam, że zamierza objąć blokadą nasze wybrzeża, to wówczas nie protestowaliście. Dlaczego? Przecież było to naruszenie tych postanowień międzynarodowych, które stwierdzają, iż blokada musi być efektywna. Należy powiedzieć, że te miejsca na naszym wybrzeżu, które, zgodnie z Deklaracją Paryską, mogłyby zostać wykorzystane dla handlu, dzisiaj nie będą już w stanie nam służyć. Mogę jednak i teraz wskazać ze dwadzieścia lub więcej portów, przed którymi nigdy nie stał żaden okręt wojenny przeciwnika"40. Rozmowy, jakie w dniach 16 - 24 kwietnia przeprowadził Mercier z Benjaminem, byłym sekretarzem stanu Hunterem oraz 125 przewodniczącym Komitetu do Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów Jamesem Orrem, przekonały go, a raczej słusznie byłoby powiedzieć - - utrwaliły w przekonaniu o konieczności podjęcia kroków w celu złamania blokady i uznania dyplomatycznego Konfederacji. Doradzał jednak ostrożność i proponował, aby poczekać do listopadowych wyborów kongresowych w Unii, które mogły przynieść zwycięstwo przeciwnikom Lincolna, opowiadającym się za szybkim pokojem 41. if"Podsumowując rezultaty podróży Merciera do Richmond, war- •' to zwrócić uwagę na dwa istotne elementy. Godnym odnotowania jest zatem fakt, iż była to rzadka w czasie wojny okazja do tego, aby bezpośrednio zaznajomić stronę europejską ze stanowiskiem rządu Davisa w kluczowych dla Konfederacji sprawach blokady i uznania dyplomatycznego. Siła argumentów użytych w oficjalnych notach mogła od tej pory zostać wzmocniona impresjami człowieka cieszącego się dużym poważaniem oraz zaufaniem we francuskim ministerstwie spraw zagranicznych. Innym momentem wartym podkreślenia to fakt, że Mercier, podejmując podróż do Richmond, w odbiorze Południa doku-~ mentował stan trwałego rozbicia państwa amerykańskiego na dwa niezależne organizmy. Nie należy oczywiście popadać w przesadę. Od rozmów, jakie prowadził francuski poseł, nie przybyło ani broni, ani statków. Faktem jednak pozostaje to, iż wizyta ta stanowiła dla Konfederacji podkreślenie jej suwerenności państwowej, a na tym punkcie Południowcy byli szczególnie wyczuleni 42. Przechodząc do innych wydarzeń rozgrywających się niemal równolegle z rozmowami Merciera, wspomnieć należy o podobnej „misji dobrej woli", jakiej podjął się po drugiej stronie Atlantyku wpływowy członek lobby prokonfederackiego William Lind-say. Przybył on do Paryża 8 kwietnia, chcąc nawiązać kontakt z wpływowymi osobistościami francuskiego życia politycznego. Lindsay nie był we Francji osobą nieznaną. Dwa lata wcześniej uczestniczył bowiem w pracach nad traktatem handlowym między Wielką Brytanią a Francją. Nic zatem dziwnego, że nie tylko bez kłopotów uzyskał audiencję u ministra handlu Eugene'a Rouhera, ale, ku zaskoczeniu brytyjskiego ambasadora w Paryżu Henry'ego Cowley'a, także spotkał się z Napoleonem III 11 i 13 , ... «i«^i*—^ kwietnia,, W rozmowach z cesarzem Lindsay występował jako osoba prywatna, choć kwestie przez niego podnoszone interesowały wiele rządów z obu stron Atlantyku. Postanowił przede wszystkim wystąpić jako zdeklarowany przeciwnik blokady, który pragnie wykazać jej nieefektywność i tym samym skłonić partnera do odpowiednich działań. W zniesieniu blokady był niejako osobiście zainteresowany. W innym bowiem przypadku niemożliwe było uruchomienie linii żeglugowej między Nowym Orleanem a Bordeaux, której utworzenie zaproponował w trakcie rozmowy 11 kwietnia. Cesarz stwierdził wprawdzie, że jest podobnego co Lindsay zdania, gdy chodzi o ocenę stanu blokady, ale podkreślał jednocześnie, że bez udziału Wielkiej Brytanii nie jest w stanie podjąć jakichkolwiek poważniejszych działań. Na marginesie wspom-mnieć warto, iż podobne postawy prezentowały rządy Belgii i Hiszpanii. W rozmowach komisarzy z ich przedstawicielami zawsze padały odpowiedzi, iż niezależnie od rzeczywistej oceny stanu blokady, wszelkie akcje wymierzone przeciwko niej mogą zostać podjęte tylko przy udziale w nich Wielkiej Brytanii43. Podobny był rezultat rozmów Lindsaya z Napoleonem. Ten zgodził się w końcu wysłać flotę wojenną do ujścia Missisipi, ale pod warunkiem, że Wielka Brytania uczyni to samo. Nie chcąc opóźniać, jak twierdził, podjęcia ewentualnej akcji, cesarz powierzył Lindsayowi misję przekazania swego stanowiska Rus-sellowi i Palmerstonowi oraz przywódcom opozycji: Benjaminowi Disraeli'emu i lordowi Edwardowi Stanley'owi Derby. Po powrocie do kraju Lindsay próbował porozumieć się z Rus-sellem, lecz wysiłki te spotkały się z chłodnym przyjęciem. Nie chodziło o sprawy zasadnicze, lecz o pominięcie przez armatora oficjalnych kanałów dyplomatycznych w rozmowach z Napoleonem^ Nie tylko Lindsay był zaskoczony takim obiegiem spraw. Cesarz, z którym spotkał się raz jeszcze 17 kwietnia, również wyraził zdziwienie stanowiskiem rządu brytyjskiego i wobec jego postawy postanowił czekać na napływające z Ameryki wiado- 127 mości, dotyczące przede wszystkim zmagań o Nowy Orlean45. 11 maja dotarły do Londynu i Paryża informacje na temat zajęcia Nowego Orleanu. Wkrótce także oba rządy mogły zapoznać się z decyzjami administracji Lincolna o likwidacji blokady w trzech portach Południa" "Zdobytych i utrzymywanych pod kontrolą przez wojska Unii46. To zaś na czas jaKiś przekreślało możliwości zorganizowania wspólnej brytyjsko-francuskiej akcji przeciwko blokadzie. Wprawdzie nie doszło w kwietniu 1862 r. do podjęcia akcji przeciwko blokadzie, ale zarówno misja Merciera, jak i rozmowy Lindsaya dowiodły, iż kalkulacje związane z chęcią wykorzystania Francji dla swoich celów były w pełni uzasadnione. Mimo braku namacalnych rezultatów stanowiło to w bardzo krótkim czasie (przecież tuż po marcowej debacie w brytyjskim parlamencie) drugi poważny sygnał potwierdzający, że lobby pro-konfederackie wywiera i w przyszłości może wywierać coraz silniejszą presję na odpowiednie rządy w kierunku likwidacji blokady. To wraz z obserwowanymi zjawiskami zachodzącymi w tym czasie na rynku pracy związanymi z produkcją opartą 0 przerób bawełny skłaniało do umiarkowanego optymizmu 1 uznania, że akcja przeciwko blokadzie musi zostać podjęta w niedalekiej już przyszłości47. Omawiane dotąd sprawy skłaniają także do formułowania pewnych wniosków natury ogólniejszej, dotyczących funkcjonowania dyplomacji konfederackiej. Po pierwszym chłodnym przyjęciu, z jakim spotkał się Mason w rozmowie z Russellem 10 lutego, a Slidell w czasie spotkania z Thouvenelem tego samego dnia, obaj komisarze jakoby cofnęli się w swych działaniach. Pozostawali wprawdzie obserwatorami oraz inspiratorami działań podejmowanych przez członków lobby, ale sami jakby przestali się angażować bezpośrednio w te akcje. Działalność np. Masona ograniczała się w tym czasie do nękania Russella licznymi notami zawierającymi dane o stanie blokady, jakie otrzymywał z Richmond bądź od stałych rezydentów Konfederacji na Kubie, Bahamach i Bermudach48. Źródła nie dają bezpośredniej odpowiedzi na pytanie o przyczyny tego stanu rzeczy. Można więc domniemywać i poszukiwać jej w aktualnej wówczas sytuacji. 128 Wysyłając obu komisarzy do Europy, sekretarz stanu Hunter zalecał wiązanie kwestii blokady z dostawami bawełny. Nie precyzował jednak tego w sposób, w jaki uczynił to 12 kwietnia 1862 r. Benjamin. Ogólne argumenty prezentowane przez komisarzy nie przekonywały partnerów europejskich. Była to zresztą całkiem prawidłowa reakcja, ponieważ tłumaczenie — nie ma bawełny, gdyż blokada jest „papierowa" — nie mogło przekonać nikogo. Ponadto pamiętać należy o tym, że wbrew pozorom bawełna nie była jeszcze tak nośnym argumentem w rękach komisarzy, jak choćby już w połowie 1862 r. Pierwsze miesiące tego roku były bowiem okresem, w którym obaj główni importerzy dysponowali zapasami surowca. Doszło nawet do swoistego paradoksu. Mimo wdrażanego przez Konfederację embarga, w Europie były znacznie większe zapasy bawełny niż przed wybuchem wojny. W końcu grudnia 1861 r. Wielka Brytania miała 702,8 tyś. bel, gdy rok wcześniej tylko 541,5 tyś. Podobnie rzecz się miała we Francji •— odpowiednio: 143,3 tyś. i 112,3 tyś. Kryzys wywołany brakiem bawełny zaczął narastać i to w sposób lawinowy na przełomie pierwszej i drugiej połowy 1862 r. Nie mógł on przynieść spodziewanych w Richmond rezultatów ani wówczas, gdy parlament brytyjski debatował nad stanem blokady, ani też w czasie misji Merciera i rozmów Lindsaya. Wytworzyła się zatem swoista pustka, której politycy Południa nie wiedzieli jak zapełnić. Powiedzieć także należy, że nie było jej czym zapełnić, gdy liczyło się bardziej na efekty embarga niż np. na propagandowe rezultaty zwycięstw swoich oddziałów. "Pozostając na moment przy tej ostatniej kwestii, wspomnieć należy, że w owym okresie Konfederacja nie dysponowała jeszcze własnymi kanałami informacyjno-propagandowymi. Jednak dostrzegano wagę problemu, o czym świadczyć mógłby list Sli-della do Huntera z 11 lutego 1862 r„ w którym komisarz zwracał uwagę na konieczność wykorzystania głównych paryskich pism dla celów propagandowych49. Próby ich spożytkowania mogły, ale przecież nie musiały, spełnić oczekiwań Konfederatów. Tak bowiem na Wyspach Brytyjskich, jak i we Francji prasa była bardzo zmienna w opiniach na temat konfliktu amery- 9 — Dyplomaci l okręty 129 kańskiego 50. Oznaczało to zatem, że w działalności informacyjno--propagandowej nie można było oprzeć się tylko na miejscowych dziennikach czy tygodnikach. Broszury lub pamflety pisane przez Brytyjczyków i Francuzów także nie mogły zastąpić stałego i pełnego serwisu o tym, co dzieje się za Atlantykiem w duchu sprzyjającym popularyzacji sprawy Konfederacji. Nie umniejszając więc roli, jaką pełniły prace Jamesa Spence, Hugo Reida czy lorda Montaąue, stwierdzić należy, iż nie były one w stanie pełnić tych funkcji co własny organ prasowy. Takiego zaś Konfederacja jeszcze wówczas nie posiadała. Osłabiało to znacznie możliwość organizowania i koordynowania działań lobby. Wciąż miały one wymiar jednostkowy i dopiero w latach następnych przybrały charakter masowy. Brak było tym samym „ognia rewolucji", jaki zdaniem twórców i zwolenników teorii „King Cotton" powinien ogarnąć kraje pozbawione bawełny konfederackiej. i Mimo pozorów ofensywności, o czym świadczyć mogłoby przyjęcie" ostrego kursu wobec mocarstw europejskich, dyplomacja Konfederacji była wciąż w defensywie. W okresie, kiedy sekretarzami stanu byli Toombs i Hunter, dostosowywała się ona jedynie do zmieniającej się szybko sytuacji. Nie wyprzedzała jednak swoimi posunięciami działań podejmowanych w Europie. W tych okolicznościach podnosiła się ranga inicjatyw podejmowanych przez członków lobby. Stan taki nie mógł jednak trwać dłużej. Rozmowy Lindsaya czy propozycje zgłaszane w parlamencie brytyjskim przez Gregore'go nie mogły zastąpić w dłuższym przedziale czasu własnych inicjatyw i konkretnych działań. Aż nadto dobrze zdawał sobie z tego sprawę Benjamin. Sytuacja mogła ulec zmianie tylko po wprowadzeniu w życie jego planu, o którym pisał w liście do Slidella z 12 kwietnia 1862 r. Datę tę można zatem uznać za pewną cezurę. Dzieli ona okres stagnacji i defensywy od tego, który wypełniały różne próby podjęcia ofensywy dyplomatycznej przy użyciu sił własnych, wzmocnionych jedynie pomocą lobby prokonfederackiego w Wielkiej Brytanii i Francji. Zgodnie z upoważnieniem Benjamina, Slidell wystąpił do władz francuskich ze wspomnianym projektem dopiero w po- 130 łowię ljLca_1862 r. Opóźnienie to zostało wywołane zbiegiem okoliczności, który w sumie bardziej pomógł niż zaszkodził Konfederacji. Prawdą bowiem pozostaje to, że Slidell otrzymał list Benjamina z 12 kwietnia dopiero w połowie lipca. To tak długie opóźnienie było wynikiem częstych zakłóceń i utrudnień komunikacyjnych na linii Richmond-Europa. Gdy w końcu komisarz otrzymał wspomniany list, to niemal natychmiast postanowił zaprezentować władzom francuskim sformułowany w nim plan, słusznie uznając, że sytuacja sprzyja realizacji zamierzeń Benjamina. Od maja 1862 r. coraz częściej zaczynano w Paryżu mówić o mediacji. Już wówczas, gdy propozycja ta padła pierwszy raz, Slidell postanowił nadać jej taki kształt, by mogła ona stanowić rozwiązanie licznych problemów, z jakimi borykał się jego kraj. W rozmowie, jaką miał 14 maja 1862 r. z Thouvenelem, pierwszy raz usłyszał o możliwości podjęcia działań mediacyjnych przez Francję. Zapytany o swoją opinię na ten temat, odrzekł wówczas: „Mediacja, jeśli zostanie zaoferowana, z pewnością zostanie przyjęta. Nie oznacza to wszakże, iż osiągnięty zostanie pokój. Sądzić natomiast można, iż zawieszenie broni trwające 6 miesięcy będzie bliższe obu stronom. W czasie zawieszenia broni zostałyby otwarte porty dla wszystkich państw neutralnych przewożących towary nie będące kontrabandą''^ Można uznać, że propozycja Slidella została zaakceptowana jako wstępna wersja planu mediacji. Bowiem już w niecały miesiąc później rząd francuski postanowił sprawdzić nastroje społeczne w tej sprawie. 8 czerwca 1862 r. w prorządowym „Paris Constitutionel" opublikowano obszerny artykuł, w którym stwierdzono m.in.: „Jesteśmy głęboko przekonani, że sprawa mediacji pozostanie kwestią otwartą, ale powiedzieć także należy, iż jej godzina szybko się zbliża [...]. Jest sprawą rządów europejskich określić najlepszy moment do podjęcia mediacji. Mamy jednak nadzieję, iż chwila ta nie będzie zbyt długo opóźniana. Jesteśmy bowiem bardziej niż kiedykolwiek przedtem przekonani, że tylko mediacja może położyć kres temu okropnemu konfliktowi. Zwracamy się raz jeszcze do wszystkich przyjaciół ludzkości i pokoju, i powtarzamy: mediacja jest jedynym sposobem zakoń- 131 czenia wojny. Powtarzamy, kierując się do wszystkich przyjaciół wolności i godności ludzkiej — mediacja jest najlepszym sposobem wyzwolenia niewolników" 52. \Do 20 czerwca wydawca pisma Paulin Limayras otrzymał ponad sto pozytywnych odpowiedzi od podobnych sobie osób. Aby uzmysłowić sobie, co to oznaczało w określonej sytuacji roku 1862, liczbę tę odnieść należy do skali, którą wyznaczają 262 tytuły wydawanych wówczas we Francji pism. Rząd miał kontrolę nad warstwą merytoryczną artykułów ukazujących się w 202 dziennikach i tygodnikach. Ich nakład sięgał 207 tyś. egzemplarzy na 281 tyś. nakładu wszystkich pism. Jak zatem widać rządowa propozycja mediacji zaprezentowana na zasadzie sondażu w „Paris Constitutionel" uzyskała w bardzo krótkim czasie poparcie ok. 50°/o prasy krajowej, będącej pod wpływami elity władzy. Biorąc pod uwagę rangę sprawy oraz krótki okres czasu od chwili ukazania się wspomnianego artykułu, nie było to mało, a sądzić można, że na pewno wystarczająco dużo, aby rząd mógł zaprezentować mediację jako społecznie akceptowany model rozwiązania konfliktu amerykańskiego. Również po drugiej stronie kanału La Manche opinia publiczna była przygotowywana do działań rządowych zmierzających w kierunku mediacji lub innej formy otwartej interwencji' -w konflikt amerykański. Alarmistyczne raporty konsulów znajdujących się w portach konfederackich sprzyjały tworzeniu atmosfery, w której pomysł mediacji lub interwencji zbrojnej wydawałby się oczywisty i tym samym zostałby zaakceptowany przez Brytyjczyków. Konsul Bunch informował zatem z Char-lestonu: „Jestem przekonany, że wojna będzie faktyczną eksterminacją. Wypadki mordowania więźniów i jeńców są pospolite". W tym samym tonie relacjonował konsul Molyneux z Savannah: „W rzeczowej rozmowie z najwyższymi dowódcami Południa usłyszałem, że zostały rozesłane już do oddziałów rozkazy, aby nie brać jeńców". Konsul Bonsal z Baltimore, podsumowując swoje refleksje na temat Konfederacji i stosunku jej mieszkańców do wojny, konkludował: „Ich mottem jest śmierć albo niepodległość" 53. Jednak groi^wiadomości, które mogłyby skłonić opinię publiczną Wielkiej Brytanii do_przekonania o konieczności podjęcia me- 132 diacji, kolportowano świeżo stworzonymi kanałami informacyjnymi Konfederacji, spośród których najważniejszym był tygodnik „Index Weekly". Pierwszy numer tego tygodnika ukazał się l maja 1862 r. w Londynie, a pełny tytuł pisma brzmiał: „A Weekly Journal of Politics, Literaturę, and News". Biorąc zatem pismo do ręki czytelnik mógł się spodziewać, iż nie różni się ono profilem swoich zainteresowań od wielu innych ukazujących się w Wielkiej Brytanii tygodników. Upewniała go w tym zarówno szata graficzna, objętość oraz obecność działu ogłoszeń. Taki był i zamysł Henry'ego Hotze'a. Chciał on dać czytelnikowi brytyjskiemu pismo, które nie wyróżniałoby się od innych, nie prowadziło natrętnej propagandy prokonfederackiej, a więc mogło wywierać wrażenie pełnej obiektywności w przekazie informacji. Jak powiedzieliśmy „Index Weekly" kierowany był głównie do czytelników z Wysp Brytyjskich/Jednak pewną część nakładu (400 na 2250 egzemplarzy) kolportowano także w samej Unii. Minimalna liczba — 150 egzemplarzy trafiała ponadto na rynek francuski. Wrażenie obiektywności stwarzano przede wszystkim przez nawiązanie współpracy z reporterami pracującymi dla prasy Unii. Charakterystyczna jest tu zwłaszcza osoba Francisa Manet -ty, który, współpracując z „New York Herald", „New York Daily" i „Boston Courier", na potrzeby „Index Weekly" opracowywał materiały świadczące o stale pogarszającej się sytuacji w Unii. Były to zatem informacje o buntach, drastycznych w formie aresztowaniach itp. Podobne fakty wyławiali także inni pracujący w Stanach Zjednoczonych reporterzy „Index Weekly": Brian Wood, John F. Condon. Henry Hotze pozyskał także dla współpracy reporterów Martina Bowesa i Maurice'a Felix-Aucaigne'a z Paryża, Jamesa L. Capstona z Dublina oraz Samuela Rickera z Frankfurtu nad Menem. Mimo pozorów obiektywizmu pismo starało się formować jednoznaczny w swej wymowie obraz sytuacji w Ameryce. Innym celem było także tworzenie korzystnego klimatu dla podejmowania przez rządy europejskie oraz koła przemysłowe korzystnych dla Konfederacji decyzji. Operowano w tym zakresie bardzo wszechstronną i wieloraką 133 argumentacją - - od humanitaryzmu, przez uzasadnienia natury ekonomicznej, historycznej i politycznej. Zdając sobie sprawę z żywego zainteresowania sprawami dostaw bawełny, tygodnik prowadził stały dział poświęcony „King Cotton". Można było w nim znaleźć aktualne notowania giełdowe, informacje na temat stanu produkcji jej jakości oraz rozmiarach dostaw kierowanych do Europy. Oprócz tej rubryki stałe miejsce miała także „European and Confederate States Advertising Agency", która, umieszczając ogłoszenia firm znajdujących się po obu stronach Atlantyku, upowszechnić pragnęła pogląd o trwałości kontaktów handlowych Konfederacji z Wielką Brytanią 54. Siedząc rubrykę wspomnianej agencji czy w ogóle dział ogłoszeń, nabiera się przekonania, iż jego ranga stopniowo rośnie. Podczas gdy w pierwszych numerach ogłoszenia zajmowały 2 spośród 15 stron tygodnika, to już po dwóch latach dział ten rozwinął się do 3, a niekiedy nawet 4 stron. Można zatem sądzić, iż ten profil działalności z uwagi na rosnącą efektywność argumentacji ekonomicznej zyskiwać począł na uznaniu. Nie wolno wszakże zapominać, iż stałe kłopoty finansowe skłaniały Hotze'a do preferowania ogłoszeń nie tylko ze względów programowych, ale i po to, aby osiągnąć odpowiedni do potrzeb stan kasy pisma. Jeśli poruszane w tygodniku zagadnienia natury ekonomicznej miały wymiar zarówno długo- jak i krótkofalowy, to np. argumentacji historycznej używano wyłącznie do celów bieżących. W czerwcu 1862 r. ukazał się dla przykładu cały cykl pt. Historical Parallel. Porównywano w nim przebieg i charakter wojny domowej do działań prowadzonych w swoim czasie przez Niderlandy przeciwko Hiszpanii. Wychodząc z tego założenia, stwierdzano, iż podobnie jak wówczas, tak i obecnie niepodległość kraju walczącego o swoją wolność musi zostać uznana przez Europę 55. „Index Weekly" stosował także argumentację polityczną, nie orędując jednak za mediacją, lecz za pełnym uznaniem dyplomatycznym Konfederacji. W artykule z 19 czerwca 1862 r. pt. Recognition versus Mediation np. podkreślono, iż istnieje poważna różnica nie tylko w efektach, ale i samej ocenie charakteru 134 danego konfliktu, gdy stosuje się albo mediację, albo podejmuje działania zmierzające do uznania dyplomatycznego 56. W sukurs działaniom ,,Index Weekly" przyszły prace propagandowe wysłanego przez Departament Stanu nowego komisarza Edwina de Leona. Przybył on do Europy w czerwcu 1862 r. z poleceniem, aby prowadzić podobną co Hotze działalność, lecz na gruncie francuskim. Znajomość terenu (do wybuchu wojny mieszkał we Francji, skąd pod koniec 1861 r. udał się do Rich-moncl, aby udzielić informacji na temat stosunku Europy do Południa), języka i osobiste kontakty czyniły z niego bardzo dobrze przygotowanego do pracy we Francji wysłannika Departamentu Stanu. W krótkim czasie nawiązał nowy komisarz współpracę z prasą francuską. W rezultacie w bardzo krótkim czasie zaczęły ukazywać się w ok. 200 pismach artykuły na temat Południa pisane w korzystnym dla niego świetle. Niewiele będzie przesady w stwierdzeniu, że np. paryska ,,Patrie" stała się niemal organem Konfederacji i pełniła w tym kraju podobne funkcje co ,,Index Weekly" na JWyspach Brytyjskich. Zwrócić ponadto należy uwagę na własne pisarstwo de Leona. W lecie 1862 r., czyli wówczas, kiedy kształtowały się plany mediacji, przygotował on broszurę pt. La Verite sur les Etates Confederates d'Amerique. Prezentował w niej ogólne tło narodzin państwa konfederackiego, fakty związane z aktualnym stanem działań zbrojnych oraz funkcjonowaniem blokady. Cała ta prezentacja zmierzała do wniosku o konieczności podjęcia interwencji przez państwa europejskie. Prowadzona przez de Leona działalność we Francji, Hotze'a w Wielkiej Brytanii, a ponadto aktywność miejscowych grup zwolenników Konfederacji, ukształtowała w krótkim czasie sytuację, o której 18 lipca 1862 r. pisano m.in. w „Timesie", stwierdzając: „Staje się poglądem powszechnym, że jeżeli nie zastopujemy tego przelewu krwi, oferując mediację, to w ocenie moralnej naszych znajomych i krewnych nie zrobiliśmy nic, aby zakończyć tę wojnę prowadzoną w obronie swojej wolności i przeciwko mieszance złożonej z grabieżców i ciemięzców"57. Jednak cała kampania pod hasłem humanitaryzmu prowadzona przez Konfederację i związane z nią środki przekazu w Wielkiej Brytanii i Francji była tylko jednym z elementów 135 kształtujących nastawienie kół rządowych oraz wpływowych ludzi spośród członków lobby wobec mediacji lub innych form interwencji w konflikcie amerykańskim. Prócz niej wchodziła także w grę motywacja wyrosła z określonej sytuacji gospodarczej wspomnianych mocarstw. jTw pierwszym półroczu 1862 r. dwaj główni importerzy bawełny z Południa, czyli Wielka Brytania i Francja, dysponowali jeszcze pewnymi zapasami z roku poprzedniego, które umożliwiały utrzymanie bieżącej produkcji. Sytuacja jednak stopniowo się pogarszała, by na jesieni przybrać formę ostrego kryzysu gospodarczego. Już w lipcu 1862 r. zapasy bawełny w Wielkiej Brytanii wynosiły tylko 200 tyś. bel, podczas gdy tygodniowe zużycie, obniżone przecież znacznie w stosunku do 1861 r., ustabilizowało się na poziomie 30 tyś. bel. l Rosnące bezrobocie w głównych okręgach bawełnianych stwarzało realne niebezpieczeństwo, iż wobec zagrożenia już istniejącymi i przewidywanymi napięciami społecznymi rząd brytyjski będzie musiał podjąć radykalne kroki w celu przywrócenia odpowiedniego do potrzeb poziomu dostaw 58. Jeśli Wielka Brytania, dysponując koloniami (w tym przede wszystkim Indiami) mogła oczekiwać, że sytuacja ulegnie poprawie po pewnym czasie 59, to perspektywy takiej była pozbawiona Francja. Wszelkie zaś próby podjęcia przez Francuzów prób uprawy bawełny, np. w Algierii, nie przynosiły widomych rezultatów. Trudno zatem się dziwić, iż — mimo mniejszej skali problemu wyrażonej liczbami bezwzględnymi — to właśnie we Francji odnosiła sukcesy agitacja za mediacją 60. Zwraca ponadto uwagę różnica motywacji kierującej poczynaniami obu wspomnianych państw w odniesieniu do konfliktu amerykańskiego oraz Konfederacji. Jeśli Wielką Brytanię nurtowały obawy o ciągłość dostaw bawełny, to w przypadku Francji do tego elementu dochodziła jeszcze troska o losy interwencji w Meksyku 61. Dysponując dobrym rozeznaniem w bieżącej sytuacji, John Slidell postanowił przedstawić plan proponowany przez Benja-mina w czasie kolejnego spotkania z Napoleonem III w dniu 16 lipca 1862 r. Zgodnie z zaleceniem Benjamina komisarz zaproponował do- 136 stawy bawełny, zastrzegając, iż propozycja zostaje zgłoszona tylko Francji, a jego kolega w Londynie nic nawet o tym nie wie. Gdy zainteresowany tym cesarz spytał, w jaki sposób bawełna znalazłaby się w Europie, Slidell odrzekł, że byłaby dostarczona na statkach francuskich eskortowanych przez okręty wojenne. Oświadczył ponadto, że tak silne jednostki, jak „Glorie", „Normandie" lub „Garrone", będą mogły bez kłopotów przełamać blokadę Wilmington czy Charlestonu, czyli w miejscach, gdzie jest ona najsłabsza. Cesarz zaakceptował ten pomysł. flPo tym wstępie komisarz przeszedł do innych spraw. Zaprezentował m.in. plan określający, iż Francja zgłosi propozycję mediacji. Zostanie ona odrzucona zapewne przez Unię, a zaakceptowana przez Konfederację. Taki obrót rzeczy natomiast powinien, w przekonaniu Slidella, stworzyć korzystny klimat do interwencji. Unia bowiem okaże brak dobrej woli, podczas gdy Południe zaprezentuje się jako strona skłonna do kompromisu, który jest jednak niemożliwy wobec postawy przeciwnika. Cesarz był zgodny co do tego scenariusza przyszłych wydarzeń. Zgłosił jednak wątpliwości odnośnie stanowiska Brytyjczyków. Wówczas Slidell zapewnił go, że po zapoznaniu się z relacjami Masona z Londynu i opiniami członków lobby prokon-federackiego w parlamencie brytyjskim jest zdania, iż sprawa włączenia się Wielkiej Brytanii to kwestia tylko kilku dni, a na pewno najbliższej sesji obu izb. W zakończeniu rozmowy Napoleon stwierdził, iż Slidell może wystąpić do francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych z oficjalną notą o uznanie dyplomatyczne 62. Komisarz mógł być w pełni zadowolony z rezultatów spotkania z władcą francuskim. Dzięki ofercie „mostu bawełnianego" osiągnął, choć na razie jeszcze na papierze, wszystko, czego pragnął: a) zgodę na likwidację blokady przez bezpośrednie działania marynarki francuskiej; b) obietnicę uznania dyplomatycznego. Stosując się do rad Napoleona, Slidell przedłożył 21 lipca 1862 r. we francuskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych oficjalną notę z prośbą o uznanie niepodległości Konfederacji. W uzasadnieniu podawał wiele faktów związanych z genezą pań- 137 stwowości konfederackiej. Zastosował ponadto całą argumentację, z jaką wcześniej wystąpił w czasie ostatniej rozmowy z cesarzem. Znalazły się więc tam zarówno zapewnienia o zyskach, jakie czerpać będzie Francja z handlu z Południem, jak i elementy świadczące o znacznym potencjale militarnym Konfederacji 63. Przygotowując dokument, Slidell był przekonany o tym, iż czyni to tylko po to, aby zapadłe wcześniej i gdzie indziej decyzje uzyskały sankcję prawną. Tymczasem jego inicjatywa spotkała się chłodnym przyjęciem ministra spraw zagranicznych. Thouvenel był bowiem przekonany, iż nie nadszedł jeszcze odpowiedni moment do uznania nowego państwa. Podzielał on opinię Merciera, iż najrozsądniej będzie podjąć odpowiednie kroki w tym kierunku dopiero po listopadowych wyborach do Kongresu Unii. Nie mógł zatem wyrazić zgody na to, aby wcześniejsze decyzje w sprawie Konfederacji poprzedziły wynik elekcji, od której zależało zwycięstwo sił związanych z „partią pokoju", a tym samym ewentualna zgoda USA na mediację lub inne działania państw europejskich zmierzające do zakończenia wojny64. W opiniach na temat taktyki, jaką przyjąć należy w odniesieniu do konfliktu amerykańskiego, Thouvenel rozmijał się jed-nak_ze zdaniem Napoleona. Rozbieżności te dopełniały zaś jedynie konflikt, jaki zaistniał między ministrem a cesarzem na tle ocen związanych z rozwojem sytuacji we Włoszech. W tej sytuacji oczywistym stało się, że jedna z osób będzie musiała ustąpić, a mógł nią być tylko Thouvenel. W istocie tak też się stało. W połowie października został zdymisjonowany. Jego miejsce zajął w rządzie E. Drouyn de Lhuys — człowiek bardziej uległy w stosunkach z cesarzem. Spotykając się 28 października 1862 r. kolejny raz z władcą francuskim, Slidell mógł mieć już nadzieję, iż tym razem wszystko, co uzgodni z Napoleonem będzie następnie realizowane przez odpowiednich ministrów. Wyniki tej rozmowy okazały się niezmiernie ważne dla Konfederacji. Cesarz sformułował bowiem ostateczną wersję planu, jaki zamierzał poddać pod rozwagę innym rządom europejskim, w tym brytyjskiemu i rosyjskiemu. Napoleon proponował zatem zawieszenie broni na okres 6 1OQ oo miesięcy, w czasie których porty byłyby otwarte dla żeglugi. 'Cesarz powiedział m.in. Slidellowi: „Gdyby zaś Północ odmówiła zgody na ten plan, stanowiłoby to argument,.do ogłoszenia uznania dyplomatycznego i może podjęcia nawet jakiejś poważ-ntejszej akcji" 65. Przyjęta więc formuła stanowiła odbicie propozycji Slidella zgłoszonych przez niego już w maju w czasie rozmów z Thoeve-nelem. Zależność między problemem blokady a uznaniem dyplomatycznym w pełni wyrażała się w przyjętych ustaleniach. Dotychczasowe działania komisarzy wskazywały, iż szczęśliwe dla Konfederacji rozwiązanie jednego problemu będzie niemożliwe w przypadku niepowodzenia misji w tej drugiej sprawie. Waga tych zagadnień była tego rodzaju, że jeżeli Francja lub któreś z pozostałych mocarstwT Starego Kontynentu zdecydowało się na akcje przeciwko blokadzie, to jest także zdeterminowane opowiedzieć się po stronie Konfederacji również w innych sprawach. Konsekwencje, czy to w przypadku mediacji, uznania dyplomatycznego, czy w końcu operacji na rzecz likwidacji blokady, były bowiem w istocie podobne. W każdym przypadku groził konflikt z Unią i to nie tylko na płaszczyźnie politycznej, ale także militarnej^ Zdawano sobie z tego sprawę w Richmond i świadomie wiązano wszystkie wspomniane problemy tak, aby decyzje w jednej sprawie musiały oznaczać konieczność podjęcia podobnych działań w odniesieniu do pozostałych kwestii. Najtrudniej oczywiście było skłonić Europę do szybkiego uznania dyplomatycznego. Nie to zatem stało się jedynym hasłem wywoławczym. Powiązanie blokady z dostawami bawełny, której brak coraz bardziej odczuwano na Starym Kontynencie w drugiej połowie 1862 r., mogło przynieść podobne skutki co ustawiczna presja na rządy europejskie, aby te podjęły w końcu decyzje o uznaniu dyplomatycznym. Słuszność przyznać zatem należy komisarzom, nieraz stwierdzającym, iż problem blokady stać się może „dźwignią", która pchnie Europę w kierunku uznania Konfederacji. Ostatnie ustalenia Slidella dokonane w czasie październikowej audiencji u Napoleona uznać należałoby za włączenie biegu w mechanizmie, o którym mówili komisarze. W październiku 1862 r. za słowami w końcu poszły czyny. 139 31 października 1862 r. nowy minister spraw zagranicznych przekazał brytyjskiemu ambasadorowi w Paryżu Cowleyowi oficjalne stanowisko rządu francuskiego w sprawie podjęcia wraz z Rosją mediacji w konflikcie amerykańskim. Ten zaś szybko przekazał te informacje lordowi Russellowi, który uzgodnił z premierem, że gabinet zajmie stanowisko wobec wspomnianej propozycji na najbliższym posiedzeniu, czyli 12 - 13 listopada. Jednak „Old Pam", jak potocznie zwano premiera, powątpiewał, aby decyzja mogła być pozytywna, gdyż nie wierzył, że Unia zaakceptuje zawieszenie broni, które dawałoby Konfederacji możliwość uzupełnienia wszystkich swoich braków. Zgodnie z przewidywaniami Palmerśona, gabinet odrzucił na posiedzeniu z 13 listopada propozycje^ francuską. /Stanowisko to motywowano sprzeciwem Rosji, która nadesłała "10 listopada notę w tej sprawie. Ponadto uznano, iż nie można wystąpić z propozycją mediacji, jeśli wiadomo, że Unia ją odrzuci. Warto w tym miejscu przedstawić kulisy tej decyzji, gdyż nie pozostała ona bez wpływu na działania podejmowane przez Konfederację w przyszłości. W tym celu cofnąć się trzeba do lipca 1862 r. Na fali optymizmu, jaki zapanował po spotkaniu Slidella z Napoleonem 16 lipca 1862 r., Mason mógł pójść w ślady swojego kolegi z Paryża i zaprezentować w Foreign Office oficjalną notę w sprawie uznania dyplomatycznego Konfederacji. Uproszczonym byłby jednak pogląd, iż jego decyzja wynikała z bezkrytycznego optymizmu. Przeciwnie — był to raczej rezultat oceny bieżącej sytuacji. 30 lipca komisarz pisał do Benjamina, że bez wątpienia „nastawienie społeczeństwa angielskiego do nas — Konfederacji jest przychylne. Minio, iż nastroje te podzielają także najbardziej oświeceni i rozważni ludzie zasiadający w parlamencie, to wciąż kładzie się tu nacisk na to, aby decyzje pozostawić w rękach władz. Ministrowie bez poddawania się naciskom oddolnym powinni kształtować oblicze swojej polityki" 66. Ocena ta, zwłaszcza w końcowym zdaniu, była wyjątkowo trafna. Zgłoszona bowiem przez Masona w dniu 24 lipca nota w sprawie uznania spotkała się z odmową strony brytyjskiej. W uzasadnieniu Russell pisał: „W obliczu zmieniającej się sytuacji militarnej — zdobycie Nowego Orleanu, podejście pod Corinth i Memphis, a z drugiej strony opanowanie brzegów 140 Missisipi aż po Yicksburg — rząd JKM postanawia nadal czekać" 67. Oznaczało to, że także w odniesieniu do blokady rząd brytyjski nie zamierza zmieniać swojego stanowiska. Tym samym nowe argumenty prezentowane przez Masona nieco wcześniej w nocie z 7 lipca nie były w stanie przełamać nieufności Rus- sella 68. Jego stanowisko w obu kwestiach wynikało nie tyle z kunktatorstwa co świadomości powagi sytuacji i potencjalnych skutków ewentualnych decyzji. Wiedział bowiem to, z czego sprawę zdawali sobie także komisarze, że korzystne dla Konfederacji decyzje oznaczać będą reakcję łańcuchową w postaci analogicznych działań ze strony innych państw europejskich. Czekano na bardziej jednoznaczny obraz sytuacji, gdyż tylko zdecydowana przewaga militarna Południa mogła w opinii Russella usprawiedliwić fakt, iż Wielka Brytania zdecyduje się na wystąpienie z wrogą w stosunku do Unii inicjatywą. W pamięci ponadto mieć należy to, iż ledwie kilka miesięcy wcześniej, w kwietniu 1862 r., USA i Wielka Brytania zawarły układ w sprawie zwalczania handlu niewolnikami (wzorowany na podobnym porozumieniu amerykańsko-hiszpańskim z 1835 r.), w którym zgodzono się m.in. na wzajemne rewizje statków w ich poszukiwaniu oraz działalność mieszanych sądów, mających rezydować w Sierra Leone, na Przylądku Dobrej Nadziei i w Nowym Jorku. Trudno więc przypuszczać, aby nawet nowe argumenty przytoczone przez Masona na potwierdzenie nieefektywności blokady, mogły z dnia na dzień zmienić stanowisko brytyjskie w tej i pozostałych sprawach dotyczących wojny domowej w Ameryce. Podpisanie przez USA i Wielką Brytanię układu o zwalczaniu handlu niewolnikami dowodziło jeszcze jednej rzeczy. Było świadectwem, jak wciąż silne są na Wyspach Brytyjskich nastroje skierowane przeciwko instytucji uznawanej przez Konfederatów za „kamień węgielny" ich państwa. Wiele mitów i legend narosło w sprawie oceny wpływu sentymentów antyniewolniczych społeczeństwa i polityków brytyjskich na przebieg konfliktu amerykańskiego 69. Nie wnikając zbyt głęboko w tę materię, poprzestańmy na stwierdzeniu, iż podejmowaniu decyzji korzyst- 141 nych dla Konfederacji nie sprzyjała z pewnością atmosfera tworzona przez Richarda Ćobdena i Johna Brighta. W Parlamencie i poza nim obaj ci politycy potępiali niewolnictwo, wskazując, że pomoc dla Południa byłaby w gruncie rzeczy posunięciem skierowanym przeciwko cywilizowanemu światu 70. Nie byli oni odosobnieni w swoich opiniach. Południe miało bowiem zdecydowanych przeciwników nie tylko w parlamencie, ale także w samym gabinecie. Należeli do nich m.in. książę Argyll, George H. Gray i Thomas Milner-Gibs. Tylko zdecydowane zwycięstwa Konfederacji mogły ich przekonać o konieczności porzucenia własnych sentymentów i podporządkowania się interesom kraju, które w danym momencie mogły być równoznaczne z poparciem dla rządu Davisa. Pod koniec lata roku 1862 wydawało się, że sytuacja zaczyna przybierac^froTzystny dla Konfederatów bieg. Odnieśli onubot- A wiem świetne zwycięstwo w tzw. drugiej bitwie nad Buli Ruir^ (29 - 30 sierpnia) i stopniowo zbliżali się do WaszyngtonuT Siedząc bieg tych wydarzeń, Russell uznał, iż czas podjęcia mediacji nadchodzi. W liście (datowanym na 17 września) skierowanym do premiera stwierdzał: „Zgadzam się z Panem, że nadszedł czas, aby zaproponować rządowi Stanów Zjednoczonych mediację z jednoczesnym uwzględnieniem uznania niepodległości Konfederacji. Zgadzam się również co do tego, że w wypadku fiaska powinniśmy uznać Południe jako państwo niepodległe. Proponuję zatem, aby w tym celu zwołać posiedzenie gabinetu. 23 lub 30 września wydają się być terminem odpowiednim. Jeśli wszyscy się zgodzimy na ten krok, to wówczas powinniśmy zaproponować współdziałanie Francji, a następnie w imieniu obu państw wystąpić z tym do Rosji" 71. Warto w tym momencie zwrócić uwagę na to, że niektórzy członkowie gabinetu, w tym przede wszystkim sam premier Palmerston, podobnie jak komisarze Konfederacji, traktowali sprawę uznania w ścisłym związku z kwestią blokady. Tak Pal-merston pisał 24 września do kanclerza skarbu Williama Glad-stona: „Jesteśmy z Russellem zgodni co do tego, że nadchodzi moment, kiedy wspólna oferta mediacji powinna zostać złożona przez Anglię, Francję i Rosję [...]. Przedstawionoby ją obu stronom, a więc zarówno Północy, jak i Południu. Jeśli obie strony 142 przystaną na nią, to wówczas powinniśmy zaproponować zawieszenie broni, wygaśnięcie blokady i negocjacje na bazie separacji obu zwaśnionych części. Gdyby obie strony odmówiły, to wówczas powinniśmy zostawić je własnemu losowi. Jeśli jednak Południe zaakceptuje propozycję, a Północ ją odrzuci, to wtedy powinniśmy uznać niepodległość Konfederacji. Zarówno w moim, jak i Russella przekonaniu nie musi to oznaczać odejścia przez nas od neutralności" 72. Zwróćmy także uwagę na jednomyślność w podejściu do spraw amerykańskich, jaką prezentował premier Palmerston i pierwszy minister w jego rządzie. Była to sytuacja odmienna od tej, którą obserwowaliśmy we Francji. Jednomyślność ta w równym stopniu mogła działać na korzyść Konfederacji, jak też przeciwko niej. Koalicja Palmerston - Russell, do której dołączył także Gladston, mogła doprowadzić do przeforsowania korzystnych dla Konfederacji decyzji, gdyby leżało to w interesie Wielkiej Brytanii. Mogła jednak również stworzyć silną grupę opozycyjną w łonie rządu, gdyby uznanie Południa mogło zagrozić bezpieczeństwu Wielkiej Brytanii ze względu na ewentualny konflikt z Unią. Posiedzenie gabinetu, na którym miano podjąć ostateczne decyzje w sprawie mediacji zostało przesunięte na dzień 23 października. W tym jednak czasie poczęły nadchodzić na Wyspy Brytyjskie z Europy wiadomości o rezultacie bitwy nad A^tie-tam z 17 września. Powszechnie odbierano starcie dwóch armii nad tą rzeką jako prolog do zdobycia przez Konfederację Waszyngtonu73. W związku z tym, że bitwa zakończyła się bez zapewnienia Południu zdecydowanego zwycięstwa, Palmerston postanowił powrócić do poprzednio stosowanej polityki wyczekiwania 74. Posiedzenie z 23 października nie mogło tym samym zakończyć się inaczej jak odroczeniem sprawy uznania Konfederacji do bardziej sprzyjającego momentu. Wprawdzie kilku członków gabientu podjęło tę kwestię, ale wobec zdecydowanego oporu Palmerstona, rezultat dyskusji był przesądzony. Premier brytyjski nie zmienił swego stanowiska nawet wówczas, gdy do Londynu napłynęła propozycja rządu francuskiego podjęcia wspólnej mediacji. Generalny kurs przyjęty w październiku i listopadzie 1862 r. w stosunku do Konfederacji nie uległ zmianie, 143 przynajmniej jeśli chodzi o stanowisko rządu, aż do końca wojny. Departament Stanu w Richmond już w październiku — a więc jeszcze bez znajomości decyzji brytyjskich -- formułował pogląd o nieprzychylnym nastawieniu Wielkiej Brytanii wobec Konfederacji. 31 października 1862 r. Benjamin wysłał do Masona list, w którym na podstawie analizy korespondencji komisarza z Foreign Office stwierdzał, iż Russell prezentuje zdecydowanie nieprzyjazne Konfederacji stanowisko w sprawie blokady i uznania dyplomatycznego 75. Prawdą ponadto pozostaje to, iż nie tylko sam Benjamin formułował taką ocenę stanu stosunków kon-federacko-brytyjskich. We wrześniu poddano pod głosowanie Kongresu wniosek o odwołanie Masona z Londynu. Uzasadnieniem były nikłe wyniki jego misji. Wniosek wprawdzie nie uzyskał kwalifikowanej większości dwóch trzecich głosów, ale już sam fakt zgłoszenia go skłaniał do zastanowienia nad celowością dalszego prowadzenia działań na terenie Wielkiej Brytanii. Ponadto zwraca uwagę, iż 39 kongresmanów opowiedziało się za wnioskiem, a tylko 30 przeciw. Większość była zatem zdania, iż należy zrezygnować z prób zainteresowania rządu brytyjskiego sprawami Konfederacji, gdyż dotychczas podejmowane wysiłki wskazują na brak możliwości realizacji założonych celów. Wprawdzie ostatecznie nie odwołano Masona, ale faktem pozostaje to, iż znacznie zaostrzono ton wypowiedzi prezentowanych przez komisarza w imieniu rządu Davisa. W grudniu 1862 r. Benjamin przesłał Masonowi notę, której treść polecił w całości przedstawić Russellowi. Stwierdzano w niej, iż istnieją obiektywnie rzecz biorąc korzystne warunki dla obustronnej zyskownej wymiany handlowej. Blokada, którą uznaje Londyn, uniemożliwia jednak prowadzenie tego handlu. Stan ten przedłuża się pomimo, iż strona konfederacka wielokrotnie dowodziła, że działania Unii są albo przypadkowe, albo pozorne 76. Warte podkreślenia w przypadku wspomnianej noty jest nie tylko jej ton, ale także fakt, że prawie w ogóle nie wspomina się w niej o uzależnieniu Wielkiej Brytanii od dostaw bawełny z Południa. Nastąpiło zatem jakby oderwanie od dotychczas stosowanej argumentacji z zakresu teorii ,,King Cotton". Ostatecznie zdecydowano się porzucić w stosunku do Londynu „szantaż 144 bawełniany" na rzecz nie tyle bardziej przekonywających, ile mniej drażliwych i sugerujących nacisk na partnera dowodów wzajemnych korzyści płynących z likwidacji blokady. Przyznać należy, iż nie były to argumenty nowe, gdyż posługiwano się nimi niemal w każdej nocie przesyłanej do Foreign Office w sprawie uznania dyplomatycznego. Nasuwa się zatem wniosek, iż Benjamin świadom był tego, że dotychczas stosowane metody bezpośredniego .nacisku na rząd brytyjski w celu wymuszenia na nim korzystnych dla Konfederacji decyzji nie skutkują. Jednocześnie nie mógł jednak uzupełnić luki powstałej w wyniku porzucenia teorii „King Cotton". Wprawdzie jw pierwszych miesiącach 1863 r. wypełniły ją zwycięstwa pancerników „Palmero" i „Chickora", którym udało się zlikwidować na czas jakiś blokadę portu w Galveston i Charlestonie, ale już wkrótce okazać się miało, że były to akcje jednostkowe. Tak zresztą zostały one odebrane przez Russella, który coraz bardziej usztywniał swoje stanowisko, nie kryjąc już rozdrażenienia i zniecierpliwienia z powodu ponawianych przez Masona żądań, by uznać blokadę za nielegalną 77. To zaś z kolei prowadziło na zasadzie reakcji łańcuchowej do zaostrzenia przez Departament Stanu i osobiście prezydenta Davisa kursu w stosunku do statusu konsulów brytyjskich przebywających na terenie Konfederacji, by ostatecznie zakończyć się uznaniem ioh za persona non grata 78. Wspomniany spór oraz rezultat debaty w parlamencie brytyjskim z okresu 30 czerwca - 13 lipca 1863 r., w czasie której poseł z okręgu Sheffield John Roebuck zgłosił odrzuconą przez większość Izby Gmin propozycję uznania Konfederacji79, legły u podstaw decyzji jaką 4 sierpnia 1863 r. podjął Benjamin w sprawie odwołania Masona z Londynu i ostatecznego zawieszenia działalności misji konfederackiej na obszarze Wielkiej Brytanii. W praktyce oznaczało to, że z dniem 21 września 1863 r. Mason, po uprzednim powiadomieniu o tynYTorda Russella, przenosił się do Paryża, gdzie zgodnie z nadziejami podzielanymi przez Slidella akcje przeciwko blokadzie miały większe szansę powodzenia. Napoleon III ugruntował te nadzieje swoimi publicznymi wy- 10 — Dyplomaci i okręty 145 powiedziami. 13 stocznia 1863 r. wystąpił w parlamencie stwierdzając, iż nadal podtrzymuje" swoje zainteresowanie mediacją w kształcie, w jakim rozważano ją na jesieni roku poprzedniego (czyli z uwzględnieniem problemu blokady), ale wszelkie działania,?; praktyczną realizacją tej idei czasowo zawiesza, oczekując na bardziej oHpowiecInimoment80. Przemówienie to odczytano dosłownie i tym samym nie tracono z pola uwagi tych wszystkich czynników, które na gruncie francuskim oddziaływały najmocniej na decydentów w ich spojrzeniu na problem blokady. Dysponując doświadczeniami z lipca 1862 r., kiedy Slidell zgłosił propozycję otwarcia „mostu bawełnianego", po której cesarz wyraził zgodę na mediację, postanowiono kontynuować skuteczną, jak się wydawało, ,,King Cotton diplomacy". 8 czerwca 1863 r. Slidell złożył zatem na ręce księcia Fialina de Persigny memorandum przeznaczone dla władcy. W dokumencie tym stwierdzono: „Są podstawy, aby wierzyć, że może z wyjątkiem Rosji i Włoch inne państwa przyłączą się do Francji, gdy ta zechce uznać niepodległość Konfederacji. Bez tego zaś nie ma żadnych perspektyw na to, aby wojna skończyła się przed upływem kadencji Lincolna [...]. W takim wypadku blokada będzie kontynuowana aż do marca 1865 r. Brak zainteresowania plantatorów uprawą bawełny, dla której nie można znaleźć nabywców, sprawi, że w znacznym stopniu zmniejszą się jej zbiory. Nawet przy sprzyjających okolicznościach lata upłyną, nim zostanie przywrócona dotychczasowa wielkość upraw i zaspokojone oraz wyrównanie potrzeby Europy" 81. Wybór momentu, w którym przedłożono Napoleonowi wspomniane memorandum dyktowany był przez fakt uzyskania ze strony ambasadora Hiszpanii w Paryżu Francisco Isturitza y Mcn-tero zapewnienie,~Tż kraj jego podejmie wraz z Francją wspólne działania w kierunku mediacji. Rozmowy na ten temat prowadził Slidell z Isturitzem w maju 1863 r. W ich rezultacie udało mu się osiągnąć to, że Hiszpania ustami swojego ambasadora w Paryżu zapewniła Konfederację, iż w razie podjęcia przez Francję mediacji, przyłączy się do niej, nawet jeśli w całej akcji nie będzie uczestniczyć Wielka Brytania 82. Jednak coraz bardziej widoczne stawało się to, iż Francja nie ma zamiaru w bliższej przyszłości podejmować zdecydcwa- 146 nych działań na rzecz poparcia Konfederacji. Osobiście mógł się o tym przekonać Slidell w czasie kolejnej audiencji u Napoleona 16 czerwca 1863 r. Cesarz udzielał bowiem wymijających i oględnych odpowiedzi na ponawiane przez komisarza pytania dotyczące mediacji. Jedynym konkretem było stwierdzenie cesarza, iż nie podejmie on żadnych kroków bez udziału w operacji Wielkiej Brytanii83. Tak określone stanowisko cesarza oraz jego generalne nastawienie w tym czasie do relacji z Konfederacją, uzasadniało pogląd, iż raporty Slidella dotyczące stanu blokady, a nadsyłane przez niego systematycznie na Qui de Orsi, spotkać się mogą tylko z negatywnym przyjęciem. Raporty te, sporządzane przez komisarza na podstawie danych nadsyłanych z centrali w Rich-mond, faktycznie pomimo przekonywających informacji, nie wywołały zamierzonych przez ich autora reakcji84. Powoli stawało się widoczne, że jakkolwiek sporo osób z bezpośredniego otoczenia Napoleona mocno angażowało się w sprawy Konfederacji, to on sam jakby od nich odchodził coraz bardziej 85. Następne spotkanie z cesarzem (28 września 1863 r.) mogło całkowicie o tym przekonać Slidella. Oprócz dyskusji na temat bieżącej sytuacji militarnej i skąpych pocieszeń, problemy Konfederacji nie były w ogóle podejmowane przez władcę francuskiego 86. W listopadzie tego samego roku komisarze byli już właściwie pewni, że dotychczasowe metody oddziaływania na rząd francuski nie skutkują co w konsekwencji prowadzi do zaniku zainteresowania Południem ze strony Paryża. Po przemówieniu Napoleona w parlamencie, 5 listopada 1863 r. Slidell pisał do Benjamina: „Może Pan z rozczarowaniem odnotować ciszę na temat spraw amerykańskich. Moje pierwsze wrażenie było podobne. Jednak po wnikliwej analizie i zastanowieniu nie interpretowałem już tego tak negatywnie" 87. Mimo fatalnej dla Konfederacji sytuacji Slidell proponował zatem nie tracić jeszcze resztek nadziei. Trudno byłoby jednoznacznie dziś określić, czy wynikało to z wrodzonego optymizmu komisarza, czy też z chęci udokumentowania, iż jako dyplomata będzie jeszcze przydatny rządowi Davisa. Faktem jednak pozo- 147 staje, iż zarówno on sam, jak i Benjamin nie traktował „francuskiego rozdziału" w dyplomatycznej działalności Konfederacji za zamknięty, choć prawdą jest, iż coraz bardziej dostrzegano, jak wiele elementów sytuacji międzynarodowej odwodzi Francję od poparcia Południa w kwestii blokady i uznania. Nie jedynym wprawdzie spośród tych elementów, ale także o niemałym ciężarze gatunkowym była sprawa powstania na ziemiach polskich i stosunku Francji oraz innych mocarstw do tego problemu. Od samego początku powstania styczniowego komisarze Konfederacji obserwowali niekorzystny z ich punktu widzenia ""stań ""zainteresowania tą kwestią. Warto w tym momencie przy toTr^ycTragmenty dwóch listów kierowanych do Benjamina przez Hotze'a i Slidella. Pierwszy z nich pisał 23 marca 1863 r.: „Powstanie w Polsce [...] przykuwa uwagę w coraz większym stopniu. Książę Napoleon [kuzyn cesarza Napoleona III] ze zwykłą sobie gwałtowością wygłosił ultrapolskie przemówienie. Jak zwykle bywa w takich przypadkach, a sprawa włoska jest tu dobrą ilustracją, jego stanowisko zostało oficjalnie zdezawuowa-ne. Mimo tego, przemówienie z dużym uznaniem przyjęto w Paryżu i Londynie, co potwierdza się, gdy spojrzeć na stan rynku pieniężnego na głównych giełdach. Ze źródeł, które uznać mogę za wiarygodne, usłyszałem, że lord Palmerston pomimo ostatnich sukcesów Polaków, pozostaje w swoich prywatnych opiniach niezmienny i twierdzi, iż w ostatecznym rozrachunku Rosja wygra" 8j/ Podolme opinie na temat powstania i jego wpływu na rozwój sytuacji w Europie podzielał Slidell, pisząc tego samego co Hotze dnia: „Sprawa polska nabiera wciąż znaczenia, zajmując uwagę rządu, prasy, opinii publicznej, wypierając w ten sposób inne kwestie. Będzie tak zapewne aż do uzyskania jakichś praktycznych rozwiązań" 89. Hotze, śledząc dalszy rozwój wypadków, tak uzupełniał swoje wcześniejsze spostrzeżenia w grudniu 1863 r.: „Wprawdzie powstanie mimo swej heroiczności wygasa, ale Europa wciąż stanowi magazyn prochu, co sprawia, że najmniejsza iskra może spowodować wybuch" 90. Bieg wypadków skłaniał do podobnych ocen nie tylko Hotze'a czy Slidella. Również obecnie wielu historyków jest zdania, iż 148 wydarzenia.- nad Wisłą przyczyniły się w niemałym stopniu do porażki dyplomacji konfederackiej, a działo się to mimo generalnie pozytywnego stosunku Departamentu Stanu w Richmond do polskich powstańców 91. John Kotulowski w czterech punktach formułuje podstawowe wnioski płynące z relacji między wydarzeniami polskimi i amerykańskimi. Stwierdza zatem, że ;szanse na uznanie Konfederacji poczęły się zmniejszać od lutego 1863 r., kiedy Wielka Brytania T Franć]a~za"]^ly się poważnie problemem polskim. Według niego porażkę Roebucka, który zgłaszał latem 1863 r. propozycję uznania Konfederacji, tłumaczyć więc należy obawami przed możliwością wojny z Rosją na tle stosunku do sprawy polskiej. Zdaniem Kotulowskiego, jeśli któraś z walczących w Ameryce stron odniosła bezpośrednie korzyści z powstania polskiego, to na pewno była nią nie Konfederacja, lecz Unia. Znikać bowiem poczęły w tym czasie z łamów prasy europejskiej rozważania na temat uznania Konfederacji. W końcu stwierdza, iż wprawdzie sprawa polska nie zmieniła w sposób zasadniczy spojrzenia Russella, Palmerstona czy Napoleona na kwestię uznania dyplomatycznego Konfederacji, ale pomni doświadczeń powstania styczniowego, stali się oni po przegranych pod Gettysburgiem i Yicksburgiem ostrożniejsi w podejściu do tej kwestii92. Generalnie rzecz biorąc — podobne oceny prezentuje inny historyk amerykański, Laurence J. Orzeł. Twierdzi bowiem, iż interwencja europejska oraz konflikt dyplomatyczny „wyrosłe na bazie stosunku do powstania, pomogły odwrócić uwagę od spraw amerykańskich. To odwiodło Francję i Anglię od oficjalnych działań związanych z poparciem dla Konfederacji oraz wmieszaniem się do wojny domowej" 93. Zgodzić się chyba można z generalnymi ocenami wpływu powstania styczniowego na rozwój sytuacji w Ameryce w kontekście przygotowywanej interwencji. Bardziej już ostrożnym należy być w przypadku rozważań szczegółowych, jak choćby tych, które dotyczą przyczyn porażki Roebucka w parlamencie latem 1863 r. W tym bowiem przypadku wiele innych czynników złożyło się na ostateczny rezultat debaty parlamentarnej. Jednym z nich, i to kto wie, czy nie o znaczeniu podstawowym, było niezbyt 149 STANY ZIEDNOCZON Zatoka Meksykańska MEKSYK r.^_ f GWATEMA1.AT" H najkrótsza odległość (w milach morskich)i między najbliższymi portami neutralnym a wybrzeżem znajdującym się pod kontrolą konfederatów 2. Blokada wybrzeży Konfederacji w okresie wojny secesyjnej fortunne ze strony posła przyznanie, iż wniosek jego wcześniej uzgodniono poza parlamentem, a ostateczna forma stanowi wynik dyskusji z Napoleonem III94. Nie mogło to przynieść sukcesu, podobnie jak rok wcześniej w przypadku swoistego pośrednictwa w sprawach Konfederacji, którego podjął się Lind-say, występując do Russella w imieniu francuskiego władcy. Zgodzić się należy z prezentowanymi wcześniej ocenami, iż, traktując sprawę polską i amerykańską niejako per analogiam, zainteresowane rządy europejskie utwierdzały się w przekonaniu, że jakiekolwiek wiążące decyzje podjęte przed wyklarowaniem się sytuacji militarnej będą posunięciami przedwczesnymi i przynieść tym samym mogą więcej szkody niż pożytku. Wspólne dla Francji i Wielkiej Brytanii doświadczenia wyniesione z przebiegu powstania styczniowego nie wykluczały jednak różnic w prowadzonej przez nich polityce wobec wojny 150 STANY ZJEDNOCZONE _Nw^ Orlean eston S&&' / - ' p\ y ' L,iedrasdł!r / '' ' S^a'v A / ^^ x \ r ^/ X \„l ararlr,/VM«* Zatoka Meksykańska OCEAN SPOKOJNY szlaki dostaw: bawełny amunicji •>• szlaki tamaczy blokady 3. Szlaki konfederacjach łamaczy blokady w rejonie Zatoki Meksykańskiej* * Zmiany administracyjno-polityczne na odnośnym terytorium Teksas pod kontrolą: Północny Meksyk administrowany przez: luty 1861 r. - listopad Konfederacji 1861 r. — wiosna gen. Santiago Yidauri 1863 r. 1864 r. listopad 1863 r. — lipiec Unii 1864 r. lipiec 1864 r. — czerwiec Konfederacji wiosna 1864 r. — rząd republikański 1865 r. - schyłek 1864 r. Garcii Benito Jua- reza schyłek 1864 r. - wojska francuskie - 1866 r. i cesarza Maksy- miliana w Ameryce. Pamiętamy bowiem, że np. w odniesieniu do blokady interesy obu państw były rozbieżne, jeśli uznać za wiarygodne wystąpienia Napoleona III w tej sprawie. Prowadziło to władcę francuskiego do przekonania o konieczności udzielania Południu stałej pomocy] Kiedy jednak sytuacja na frontach, zamiast poprawiać się lub przynajmniej stabilizować, ulegała w 1863 r. pogorszeniu (przegrane przez Konfederację trzy wielkie bitwy pod: Gettysburgiem, Yicksburgiem i ChattanoogaV cesarz, kierujący się w owym czasie - chęcią zapewnienia powodzenia operacji w Meksyku, począł zmieniać stanowisko wobec Konfederacji. Od połowy 1863 r. równorzędną pozycję w jego planach pełnić zaczęła sprawa neutralizowania Unii, która stale od początku wyprawy meksykańskiej groziła wojną95. Cesarz chciał zaś, jak słusznie podkreśla Alfred J. Hanna, zapewnić równe szansę państwu Maksymiliana na uzyskanie uznania ze strony Konfederacji i Unii %. Mimo dążenia do zachowania pełnej tajemnicy, zwrot w amerykańskiej polityce Napoleona był dostrzegalny przez Konfederatów. Dla Benjamina oraz komisarzy przebywających w Europie stało się jasnym, iż"w dążeniu do złamania blokady przez Francję należy porzucić „King Cotton diplomacy". Jednocześnie zaś działania zmierzające do likwidacji blokady należy wmontować w główny w danym momencie nurt polityki II Cesarstwa tak, aby stały się one jego integralną częścią składową. Wybór nie był zbyt wielki i niejako sam się nawet narzucał: Meksyk. Aby zrozumieć istotę problemu i konfederackich kalkulacji w odniesieniu do kwestii meksykańskiej, cofnąć się należy do 1861 r. W tym samym bowiem miesiącu, w którym sekretarz stanu Toombs wysłał delegację trzech komisarzy do Europy, podobne polecenie wyjazdu otrzymał John T. Pickett i Jose A. Quintero. Pierwszy z nich został wysłany do stolicy Meksyku, Mexico City, aby pełnić misję przy republikańskim rządzie Juareza. Drugi podobną misję miał pełnić w meksykańskiej prowincji Nuevo Leon, której gubernatorem był rywalizujący z Juarezem gen. Yidaurri. Wysyłając dwóch komisarzy do tego samego kraju, ale różnych jego części, Toombs stwierdzał oficjalnie, iż przyczyną są 152 trudności komunikacyjne w kontaktach między Richmond i Me-xico City97. Rzeczywiste motywy przedstawiały się zgoła odmiennie. Toombs, podobnie jak jego następcy w Departamencie Stanu, zdawał sobie sprawę z rywalizacji między Juarezem a gen. Yidaurri. Ten ostatni był bowiem nie tylko gubernatorem jednego stanu, ale faktycznym władcą całej północnej części kraju. Oprócz wymienionej poprzednio prowincji w skład tego quasi królestwa weszły w 1862 r. także stany: Coahuila, Durango, San Luis Potosi, Chihuahua i Tamaulipas. Yidaurri posiadał własną prywatną armię. Nie było to w Meksyku czymś nadzwyczajnym, lecz gdy powiązać ten fakt z poparciem udzielanym przez znaczną część ludności wymienionych prowincji, to bezspornym wydaje się znaczenie postawy „człowieka z Monterrey" dla rozwoju sytuacji na frontach wojny secesyjnej. Dla Konfederacji nawiązanie z nim bliższej współpracy miało znaczenie niemal podstawowe. Rząd Juareza prowadził bowiem rokowania z posłem Unii w Meksyku Thomasem Corwinem na temat przepuszczenia armii Unii przez północne prowincje kra, celem zabezpieczenia Arizony przed przewidywanym atakiei wojsk konfederackich. Corwin oferował sumę 10 - 12 min dolarów pożyczki dla rządu Juareza oraz obniżkę o 50°/o ceł importowych na towary meksykańskie sprowadzane do Unii. Biorąc pod uwagę olbrzymie trudności finansowe rządu Juareza, oferta złożona przez amerykańskiego posła warta była zastanowienia. Niezależnie jednak od ustaleń, jakie zapaść mogły w stolicy, do ich praktycznego zrealizowania doszłoby w stanach znajdujących się pod kontrolą gen. Yidaurri. Jego stosunek do spraw Konfederacji stał się zatem przedmiotem szczególnej uwagi w Departamencie Stanu w Richmond. Oprócz wcześniej wymienionych elementów, podkreślić należy jeszcze jeden fakt mówiący o potencjalnych korzyściach płynących z nawiązania stosunków z gen. Yidaurri. Granicę między stanami mu podległymi a Teksasem wyznaczała wówczas podobnie jak obecnie, wielka i spławna rzeka Rio Grandę (Rio Bravo del Norte). U jej ujścia znajdowały się dwa porty: Browns-ville w Teksasie i Matamoros po stronie meksykańskiej. Z du- 153 żym prawdopodobieństwem można było założyć, że wcześniej czy później u wejścia do Brownsville staną eskadry floty Unii, blokując dostęp do portu. Trudno było oczekiwać, aby to samo mogło nastąpić w przypadku Matamoros. Na mocy układu kończącego wojnę meksykańsko-amerykańską z lat 1846 - 1848, Rio Grandę uznano bowiem za granicę państwową i ustanowiono rzeką wolną dla żeglugi. Tym samym Matamoros jako port leżący w Meksyku, a więc kraju neutralnym wobec wojny secesyjnej, nie mógł, a przynajmniej nie powinien był być blokowany przez flotę Unii. Stwarzało to dla Konfederacji szansę na prowadzenie handlu j tranzytowego i to w dodatku pod bokiem eskadr US Navy. W tej i sytuacji tylko od gen. Yidaurri i jego stosunku do sprawy za- 1 leżało, czy Matamoros służyć będzie celom określonym przez j rząd w Richmond. Wysyłając w maju 1861 r. Jose A. Quintero do Monterrey, powierzono mu właśnie zadanie wynegocjowania takich porozumień, które zezwalały Konfederacji na korzystanie z portu w Matamoros. Wkrótce okazało się zaś, że także gen. Yidaurri zależało na nawiązaniu i rozwijaniu stosunków z Południem. Wzmacniało to bowiem jego pozycję w relacjach z Juarezem. Szybko tym samym doszło do porozumienia 98. Na podstawie wynegocjowanych porozumień Matamoros stało się portem tranzytowym dla Teksasu, by w miarę upływu czasu i postępów blokady w innych miejscach, nabrać istotnego znaczenia jako miejsce przeładunku wszystkich niezbędnych dla funkcjonowania całej Konfederacji towarów. Zyski, jakie ciągnął z tego handlu Yidaurri i jego rodzina, sprawiły, iż nie było w ogóle problemów z przerzutem i zbytem towarów stanowiących przedmiot wymiany ". Nie było zatem rzadkością, że na redzie portu czekało 100 i więcej statków. Tu koncentrowały się bowiem końcówki połączeń z Hawaną, Be-lize, a także Londynem i innymi portami angielskimi. W krótkim czasie liczące 4 tyś. mieszkańców mieścina zmieniła się w tętniący życiem ośrodek z trzydziestotysięczną ludnością, której gros stanowili przedstawiciele firm meksykańskich, konfederackich, brytyjskich, francuskich, a nawet firm z Unii 10°. 154 Znaczne korzyści z handlu tranzytowego przez Matamoros czerpała Francja, zaś jej flota wojenna stacjonująca w rejonie Meksyku niejednokrotnie służyła osłoną dla operacji, których celem było przekazanie konfederackiej bawełny do portów w Bordeaux czy Ha wrze 101. Biorąc to wszystko pod uwagę nie trudno dojść do przekonania, iż wcześniej czy później komisarze Konfederacji przebywający w Paryżu musieli skorzystać z nadarzającej się okazji, jaka stanowiło rosnące zainteresowanie Napoleona wyprawą meksykańską, aby wpleść swoje starania o likwidację blokady w SKTualnie najważniejszy kierunek francuskiej polityki zagranicznej. Już w czasie pierwszej audiencji u cesarza 16 lipca 1862 r. Slidell wskazywał na wspólne interesy obu państw w Meksyku, proponując zawarcie sojuszu obronno-zaczepnego, który chroniłby je w przyszłości102. Nie był to jednak wówczas główny punkt odniesienia w spojrzeniu obu stron na sprawę blokady. Podjęta wówczas nie doczekała się zatem w tym momencie rozwiązania. Jednakże obserwacje paryskiej sceny politycznej skłaniały Siidella do przekonania, iż wiązanie kwestii blokady z francuskimi planami opanowania Meksyku, okazać się może działaniem owocnym. Upewniały go w tym liczne publiczne wystąpienia osób, ze zdaniem których Napoleon bardzo się liczył. Do nich zaliczano wówczas m.in. Michaela Chevaliera. Niegdyś socjalizujący Chevalier poparł w 1851 r. cesarza, kiedy dokonał on zamachu stanu. Te jego zasługi nie zostały zapomniane. Chevalier został bowiem senatorem. Jeśli chodzi o relacje z cesarzem, to podkreślenia wymaga nie tylko zaufanie, jakim darzył Napoleon Chevaliera ze względów politycznych, ale - także przekonanie władcy francuskiego o dużej wiedzy na tematy amerykańskie senatora II Cesarstwa. Chevalier był bowiem autorem bardzo wysoko cenionych wówczas Letters sur l'Amerique du Nord, które wydano w 1836 r., oraz licznych artykułów na temat Ameryki Centralnej, publikowanych w latach czterdziestych. Gdy w 1863 r. napisał on broszurę La France, le Mexique et les Etats-Confederes, to praca ta spotkała się nie tylko z uzna- 155 niem cesarza, ale, jak się słusznie podkreśla, stała się nawet podstawą formułowanych w owym czasie planów francuskich wobec Meksyku i w ogóle Ameryki Północnej. Dla nas bez wątpienia najważniejszy jest fakt, iż autor tej broszury uzasadniał, używając rozległej argumentacji, konieczność niesienia wydatnej pomocy dla Konfederacji, gdyż tylko Konfederacja stąnp^_n^iiiralne_oparcie dla planów francuskich wobec Meksyku 103. Argumentacja prezentowana przez Chevaliera, łącząc się z faktem blokowania przez Unię neutralnego, a także ważnego dla realizacji francuskich planów, portu w Matamoros 104, skłaniać mogła do przekonania, iż bliskie są już działania rządu II Cesarstwa na rzecz pomocy dla Konfederacji. W liście do Benjamina z 16 września 1863 r. Jose Quintero pisał: „Niezbędne kroki zostaną podjęte aby otworzyć port dla wolnego handlu, jak tylko Francuzi zajmą Matamoros [...]. Gubernator Yidaurri spokojnie patrzy w przyszłość i nie będzie stawiał oporu, ani niszczył handlu z Matamoros" 105. Perspektywy otwarcia portu Matamoros, czy szerzej mówiąc likwidacji blokady przy pomocy marynarki francuskiej, oczekiwano nie bez pewnych obaw. Wyrastały one na bazie doświadczeń z minionego roku, kiedy dyplomaci francuscy zaczęli badać grunt pod ewentualną aneksję Teksasu106. Benjamin potraktował to wówczas jako akcję nieprzyjazną Konfederacji i polecił, by najmocniej zaangażowany w sprawę konsul francuski w Galveston Bernard Theron, opuścił granice państwa 107. Najgorsze pbawy dyplomatów konfederackich sprawdziły się, gdy Francuzi podjęli pierwszą próbą opanowania Matamoros 108. Wówczas flota zablokowała ujście Rio Grandę, lecz nie uczyniła tego w interesie Konfederacji, o czym mógł przekonać się Sli-dell, rozmawiając 9 listopada 1863 r. z ministrem Drouyn de Lhuys'em. Komisarz zaprotestował wówczas przeciw akcji floty wiceadmirała Juriena de la Gravier, zwracając uwagę, że większy z niej byłby pożytek, gdyby skierowała się przeciwko eskadrom stacjonującym wokół portów Konfederacji. W odpowiedzi minister stwierdził, że Francja nie ma zamiaru rozszerzać zasięgu akcji na północ od Rio Grandę109. Jeśli po tej dyskusji żywiono jeszcze jakieś złudzenia co do 156 możliwości zainteresowania strony francuskiej likwidacją blokady, to na pewno prysły one w kwietniu 1864 r. Wyszły wówczas na jaw szczegóły porozumienia, jakie 23 listopada 1863 r. zawarł francuski konsul w Richmond Alfred Paul z Williamem Sewardem reprezentującym rząd Unii. Umowa dotyczyła zgody na przetransportowanie do Francji tytoniu zakupionego jeszcze w marcu i na początku kwietnia 1861 r. Wybuch wojny i wprowadzenie blokady uniemożliwiło wówczas przewóz 7 tyś. beczek tytoniu zakupionego przez rząd francuski i 2,2 tyś. nabytych przez paryską gałąź Rothschildów. Na mocy wspomnianej umowy tytoń składowany na terenie Konfederacji miał zostać odebrany w ciągu pięciu miesięcy od daty podpisania dokumentu. Strona amerykańska zobowiązywała się czasowo uchylić blokadę, umożliwiając w ten sposób transport tytoniu do Europy 110. Gdy zatem w kwietniu 1864 r. francuskie statki „Grenadę" i „Tisaphone" wraz z wynajętymi przez Paula dwoma brytyjskimi jednostkami „Bidwell" i „Miller" wpłynęły na rzekę James, by odebrać tytoń z portu w City Point i Richmond, wówczas prysły- wszelkie nadzieje na to, że rząd II Cesarstwa będzie w przyszłości podejmował jakiekolwiek operacje przeciwko blokadzie. Tym zapewne należy tłumaczyć postawę Benjamina, który poinformowany przez konsula francuskiego o całym przedsięwzięciu, wyraził na nie początkowo zgodę, by później ją wycofać nl. Ta obstrukcja spowodowała, że aż do końca wojny nie udało się sfinalizować całej operacji. Obserwując bieg wydarzeń związanych z powyższą operacją oraz francuskim zaangażowaniem w Meksyku, Benjamin coraz bardziej skłaniał się do pesymistycznych ocen możliwości pozyskania rządu Francji dla działań mających na celu likwidację blokady. We wrześniu 1864 r. przesłał Slidellowi obszerną informację na temat ocen formułowanych w Departamencie Stanu odnośnie stosunku Francji do Konfederacji. W podsumowaniu stwierdzał, iż bieżący stan wzajemnych stosunków nie gwarantuje osiągnięcia założonych celów, gdyż rząd francuski prezentuje wyraźnie niechętną Konfederacji postawę 112. Nie oznacza to wprawdzie zawieszenia misji Slidella, tak jak w przypadku Masona rok wcześniej, ale stanowiło faktyczne za- 157 kończenie długiego procesu starań o likwidację blokady drogą wykorzystania poparcia ze strony Francji. Czy wyczerpuje to jednak pełną listę działań konfederackich na rzecz likwidacji blokady? Obraz tu kreślony byłby niekompletny, gdybyśmy nie wspomnieli o wysiłkach związanych z chęcią pozyskania dla tej sprawy nowego władcy Meksyku, cesarza Maksymiliana. Od września 1863 r. znany oceanograf Matthew F. Maury (przed wojną zatrudniony w US Navy, teraz przebywający""^ Londynie z polecenia sekretarza marynarki konfederacji Stephena Mallorego) podjął korespondencję z arcyksieciem Maksymilianem. W pierwszych listach gratulował mu objęcia tronu meksykańskiego. Później jednak próbował go już zainteresować sprawami Konfederacji, zwracając zwłaszcza uwagę na korzyści dla nowego cesarstwa płynące z uznania swojego północnego sąsiada, czyli Konfederacji113. W jednym z listów pisanych w listopadzie 1863 r. Maury proponował objęcie przez siebie dowództwa nad flotą cesarstwa. Trzonem floty byłyby jednostki budowane w Europie dla Konfederacji. Wobec rosnących problemów z ich przejęciem mogłyby zostać zakupione przez marynarkę meksykańską. W formie zachęty stwierdzał, że dysponując takimi jednostkami Maksymilian będzie faktycznym władcą Pacyfiku, a ponadto będzie w stanie odzyskać utracone w 1848 r. na rzecz USA terytoria, głównie Kalifornię 114. Nie formułowano tego wprost, ale nie trudno przecież dojść do przekonania, że gdyby dowódcą floty został Maury, to okrętów użyto by także, a kto wie, czy nie przede wszystkim,p_rze-ciw US Navy stacjonującej w Zatoce Meksykańskiej przed głównymi portami Konfederacji. Wszelkie jednak próby nawiązania przez Slidella bezpośredniego kontaktu z przebywającym jeszcze w Europie nowym władcą Meksyku zawiodły. Podobnym rezultatem zakończyła się misja gen. Williama Prestona -- nowego (mianowanego w styczniu 1864 r.) komisarza dyplomatycznego, który miał reprezentować Konfederację przy dworze cesarskim. Na wszelkie próby nawiązania przez E*e:^ona>kontaktu z Maksymilianem, ten odpowiadał wymijającoT^ónie rokowało większych nadziei na realizację planów Konfederacji w odniesieniu do współpracy z Ce- 158 sarstwem Meksykańskim115. Takie stanowisko cesarza wynikało nie tylko z realnej oceny sytuacji w Ameryce, ale stanowiło także rezultat energicznych kroków podjętych przez dyplomację Unii w celu odwiedzenia Maksymiliana od aliansu z Konfederacją 116. „Meksykański epizod", bo tak chyba nazwać można zabiegi Południa w celu pozyskania dla swojej sprawy Maksymiliana, stanowił dobrą ilustrację tego, w jaki sposób starano się w Rich-mond wykorzystać wszystkie nadarzające się okazje, aby, wiążąc kwestię blokady z głównym w danym przypadku kierunkiem działań, przerzucić cały ciężar ewentualnej operacji na państwa zainteresowane utrzymaniem stosunków z Konfederacją.^ Przykład ten obrazuje również inne zjawisko, które określić należy jako przechodzenie ze sfery kalkulacji politycznej w świat iluzji i ułudy. Granice między nimi były bardzo płynne, a ludzie kształtujący oblicze konfederackiej polityki zagranicznej nieraz przekraczali je i to w obu kierunkach. Inaczej nie można bowiem racjonalnie wytłumaczyć rozumowania opartego o przekonanie, iż wzajemne uznanie państw, które nie cieszą się sympatią strony trzeciej, w tym przypadku USA i Europy, rozstrzygnie o zmianie stanowiska nieprzyjaznych dotąd rządów wobec Konfederacji i Cesarstwa Meksykańskiego. Na takich zaś kalkulacjach opierała się decyzja Benjamina (z 25 stycznia 1864 r.) wysłania do Wiednia i innych stolic europejskich Masona celem uzgodnienia przez niego kroków, jakie podejmą poszczególne rządy, kiedy Konfederacja zostanie uznana przez Cesarstwo Meksykańskie. W odniesieniu do problemu blokady powyższe wnioski także znajdują swoje pełne potwierdzenie. Jak bowiem określić pogląd, iż państwo bez własnej floty (Meksyk) będzie mogło przy użyciu ledwie kilku jednostek, których przejęcie stało w dodatku pod wielkim znakiem zapytania, zlikwidować blokadę i wydać wojnę morską flocie złożonej wówczas z ponad 600 okrętów. Był to zatem skrajny przykład braku wyobraźni politycznej, któremu towarzyszyła desperacja wynikająca z przekonania o własnej bezsilności. Gwoli sprawiedliwości dodajmy, że były pełne podstawy, aby popaść w taką desperację. 159 Przez cały okres wojny w poszczególnych stolicach europejskich komisarze prezentowali dane o nieefektywności blokady. Sporządzano te informacje na podstawie wiadomości nadchodzących z głównych portów Konfederacji oraz centrów handlowych leżących poza jej granicami. Wymagało to utrzymywania w Hawanie, Nassau czy Bermudach specjalnych wysłanników, których głównym, a niekiedy jedynym zadaniem, było zbieranie i opracowywanie informacji na temat stanu blokady oraz poziomie wymiany między Konfederacją a krajami neutralnymi w wojnie. Tymczasem, prezentując uzyskane takim kosztem dane w Londynie, Paryżu, Madrycie czy Brukseli, spotykano się z nieufnością lub w najlepszym przypadku tylko deklaratywnym poparciem stanowiska Konfederacji wobec blokady. Nie mogło to w dłuższej perspektywie skłaniać do optymizmu. W rezultacie zaś prowadziło do tego, że zarówno komisarze, jak i kolejno sekretarze stanu (włącznie z najbardziej przygotowanym do pełnienia tej funkcji Benjaminem) popadali w skrajności i przywiązywali znaczenie do śladów zainteresowania ze strony swoich europejskich partnerów. Poświęćmy w końcu nieco uwagi faktycznemu stanowi blokady. Pozwoli to lepiej zrozumieć stanowisko Departamentu Stanu Konfederacji wobec tego problemu, a nadto przyjrzeć się powodom rozlicznych frustracji, o których była mowa wyżej. Bardzo pomocne dla dalszych rozważań okażą się wyniki badań szczegółowych prowadzonych w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX w. przez amerykańskiego historyka-marynistę Marcusa W. Price'a. Ich rezultaty opublikował on w całej serii artykułów zamieszczonych na łamach kwartalnika „American Neptune"m. Nie stanowią one pełnego odzwierciedlenia stanu blokady, gdyż autor za przedmiot swoich badań wziął obszar od Karoliny Południowej po Zatokę Meksykańską. Zabrakło zatem danych dotyczących np. Wirginii, która ze względu m.in. na posiadany port w Norfolk otoczona była „specjalną opieką" przez eskadry US Navy. Niemniej faktem pozostaje, że materiały publikowane przez Price'a zawierają 75% danych dotyczących stanu blokady i są niezmiernie cenne, zwłaszcza dla chronologicz- 160 nego określenia zjawisk występujących w odniesieniu do tego problemu. Sumując liczby podane przez wspomnianego autora, dojść można do wniosku, iż w czasie wojny w rejonie na południe od Wirginii 4498 statków usiłowało 6316 razy złamać blokadę, co zakończyło się sukcesem w przypadku 5 389. Średnio więc licząc, 84% statków, które usiłowały pokonać blokadę, osiągnęło swój cel. Tabela 3. Skuteczność blokady wobec Konfederacji (realizowanej przez US Navy) w latach 1861-1863 Liczba statków Liczba podjętych prób łamania uczestniczących blokady Efektywność - . w łamaniu blokady ogółem zakończonych powodzeniem blokady 1861 799 3579 3046 15% 1862 477 858 568 34% 1863 628 903 631 31% 1864 278 806 580 28% 1865 89 153 103 34% Źródła: M. W. Price, Ships that testedthe Blockade of the Carolina Ports, „American Neptune" (AŃ) 1948, t. 8, nr 3; tenże, Ships that testedthe Blockade ofGulf Ports, cz. 1, AŃ 1951, t. 11, nr 4; ibidem, cz. 2-4, AŃ 1952, t. 12, nr 1-3; tenże, Ships that tested the Blockade of the Georgia and East Florida Ports. 1861-65, AŃ 1955, t. 15, nr 2. Wspomnieć trzeba, że efektywność, gdy chodzi o stronę kon-federacką wahała się od 84% w przypadku wybrzeży obu Karolin, po 98% w sąsiedniej Georgii i Florydzie. Jednak oprócz ogólnych rozmiarów, ważnym jest poznanie danych w przedziałach rocznych, gdyż to one właśnie w większym może nawet stopniu, obrazują faktyczny stan blokady (zob. tabela 3). W 1861 r. średnia efektywność działań podejmowanych przez Konfederację lub armatorów europejskich sięgała 85%. Następny rok przyniósł już znaczny spadek prób przerwania blokady. Kolejne lata, a zwłaszcza ostatni rok wojny, przyniosły drastyczne obniżenie się tych wskaźników statystycznych przy wysokim poziomie efektywności łamaczy blokady. Z prezentowanych tu danych nasuwa się wniosek, że mimo 11 — Dyplomaci i okręty 161 _- stanu U S Navy efektywność jej działań w odniesieniu do blokady była niska przez cały okres wojny118. Świadczy o tym przede wszystkim wysoki procent udanych przejść w stosunku do ogólnej sumy tego typu akcji. W żadnym roku wojny nie schodził on poniżej poziomu 60%, mimo stopniowego zamierania ruchu przez blokadę. Ten~ obraz sytuacji potwierdza się, gdy spojrzeć już na całościowe zestawienia obrazujące stan blokady. Uwzględniając bowiem stan blokady we wszystkich częściach wybrzeża, a więc także tych nie objętych badaniami Pierce'a, szacuje się, że łącznie złamano ją 8250 razy, a okrętom Unii udało się zdobyć lub zniszczyć 1504 statki119. Wynika z tego, iż stosunkowo dużo — choć nie aż tak wiele, jakby można przypuszczać — przechwycono statków zatrudnionych w handlu przez blokadę. Około jedna trzecia wszystkich jednostek została bowiem zatrzymana. Była to jednak liczba minimalna, jeśli uwzględnić fakt, że większość statków wpływała do portów Konfederacji wielokrotnie, a za swoistych rekordzistów należy uznać łamacze blokady „Robert E. Lee", „Antonica" i „Hattie", które odbyły odpowiednio: 23, 28 i 60 rejsów. Dobra organizacja działań związanych z przekraczaniem blokady 12°, a nade wszystko fakt, iż jednostki te mogły korzystać z pobliskich portów neutralnych, powodowały, że efektywność US Navy musiała być niska i to niezależnie od starań podejmowanych przez Departament Marynarki i poszczególnych dowódców. Nic więc dziwnego, że rezultaty handlu przez blokadę były widoczne gołym okiem. Konfederacja otrzymała bowiem drogą mo'rską 330 tyś. sztuk broni z zamówień rządowych i 270 tyś. zakupionych na rachunki prywatne lub władz stanowych. Ponadto do portów objętych blokadą przewieziono np. 624 tyś. par butów i 378 tyś. koców. W samym tylko okresie między grudniem 1863 r. a grudniem 1864 r. dostawy wyniosły 1933 funtów saletry, 1507 tyś. funtów ołowiu, 8632 tyś. funtów mięsa i 520 tyś. funtów kawy 121. Oceniając stan blokady, pamiętać jednak należy i o drugiej stronie przysłowiowego medalu. Konfederacja była skazana na import niemal wszystkich rzeczy potrzebnych do prowadzenia 162 wojny i funkcjonowania państwa. Stąd dostawy koców czy transporty butów były tak samo istotne jak nadchodząca broń. O skali tych potrzeb wiele mówią zamówienia na materiały biurowe, które poleca zakupić w Europie ten czy ów sekretarz 122. Sprowadzano je nie ze snobizmu, lecz po prostu dlatego, że w Konfederacji nie było przemysłu zdolnego wyprodukować odpowiednią ilość papieru, piór czy atramentu. Nie będzie zatem przesadą, gdy stwierdzimy, że handel przez blokadę stanowił faktyczną „linię życia" dla Konfederacji, „Sukcesy lub ewentualne porażki w walce z eskadrami US Navy stacjonującymi przed największymi portami oraz określone działania dyplomatyczne idące w kierunku wykazania nieefektywności blokady, a tym samym jej nielegalności, wpływały nie tylko na poziom przydatności bojowej sił zbrojnych, ale w istocie przesądzały o być albo nie być całego państwa. Świadomość wagi tego problemu i nabierane z czasem przekonanie o własnej bezsilności wobec postaw prezentowanych przez rządy europejskie prowadziły do desperacji i wiązania poważnych planów z nieistotnymi w gruncie rzeczy i niezobowiązującymi wypowiedziami poszczególnych polityków państw Starego Kontynentu. Jednak ten stan rzeczy był również wynikiem świadomego działania Południa, które poprzez wiązanie blokady z dostawami bawełny, zrobiło wiele w pierwszych dwóch latach wojny, aby utrwalić w społeczności międzynarodowej przeświadczenie o wysokiej sprawności eskadr US Navy stojących przed głównymi portami kraju. Dramatyzm sytuacji, w jakiej znalazła się Konfederacja ujawnił się z całą siłą dopiero w 1863 r. i latach następnych. Wówczas to potrzebowano wzmożonych dostaw sprzętu wojennego i wszystkich innych niezbędnych produktów, potrzebnych do normalnego funkcjonowania państwa. Tymczasem liczba statków przechodzących blokadę zmalała wydatnie w porównaniu do 1861 r. Gorszym może był fakt, że Europa przestała wierzyć zapewnieniom komisarzy Konfederacji o nieefektywności blokady. Unia bowiem, nie oglądając się na normy prawa międzynarodowego, występowała zdecydowanie nawet w sytuacjach, kiedy istniał tylko cień podejrzenia, iż zamiarem statku jest przejście 163 blokady. Tak zwana sprawa „Peterhoffa" jest tutaj najlepszym przykładem 123. Stwierdzić zatem można, używając symboliki zastosowanej w lutym 1862 r. przez kongresmana Williama Marshalla w debacie dotyczącej palenia zbiorów bawełny, że Konfederacja niczym biblijny Samson zginęła pod ruinami świątyni przez siebie stworzonej. Blokada, którą chciano wykorzystać jako jeden z głównym środków nacisku na Europę, aby uzyskać z jej strony uznanie dyplomatyczne, stała się w ostatecznym rozrachunku przyczyną klęski Konfederacji. Przypisy 1 Blokada jako metoda prowadzenia działań wojennych na morzu rozpowszechniła się z chwilą wejścia na oceany flot żaglowych, a więc w stuleciu XV i XVI. Dość chętnie stosowano ją aż do zakończenia drugiej wojny światowej. Była to jednak metoda tyle skuteczna ile ryzykowna, jako że u jej podstaw tkwiło niebezpieczeństwo naruszenia zasady wolności mórz. Norma ta przyjęta jeszcze w XVII w. (pierwszy raz sformułował ją Hugo Grotius w pracy Marę Librum) zaczęła nabierać coraz większego znaczenia dwieście lat później, gdy do handlu i tym samym także transportu morskiego włączyło się wiele nowych państw, jak Stany Zjednoczone, Niemcy czy Rosja. - Por.: Z. Rotocki, Wojna domoiua na morzu w świetle prawa międzynarodowego, Łódź 1976, s. 8, 46, 55, 56. 8 W 1856 r., po zakończeniu wojny krymskiej, siedem państw (Austria, Francja, Prusy, Rosja, Sardynia, Turcja i Wielka Brytania) podpisały konwencję, która weszła do obiegu międzynarodowego pod nazwą Deklaracji Paryskiej. Jako pierwsza w dziejach normowała ona sprawy związane z prowadzeniem wojny morskiej. Składała się z czterech punktów: „1. Pri-yateering is, and remains, abolished; 2. The neutral flag covers enemy's goods, with the exception of contraband of war; 3. Neutral goods, with the exception of contraband of war, arę not liable to capture under enemy's flag; 4. Blockades, in order to be binding, must be effective; that is to say, maintained by a force sufficient really to prevent access to the coast of the enemy" (E. D. Adams, Great Britain, t. I, s. 140). 4 Dobrą ilustrację praktycznego funkcjonowania korsarstwa może być amerykańsko-brytyjska wojna z 1812 r. Kaprowie w służbie Stanów Zjednoczonych przechwycili wówczas 1341 jednostek brytyjskich, tracąc tylko 500 swoich statków. 5 J. T. Scharf, A History of the Confederate States Navy, from its organization to the surrender of the last vessels, New York 1887, s. 58, 59. 164 • W Deklaracji zawarto warunek, iż przystępując do niej państwa akceptują wszystkie cztery zasady razem wzięte. Stwierdzono zatem: „The powers which shall signed it, or which shall accede there to, shall not in future enter into any arrangement, concernig the application of the law of neutrals in time of war which does not rest althogether upon the four principles embodied in the said declaration" (E. D. Adams, Great Britain, t. I, s. 140). 7 William Seward kalkulował, że jeżeli Stany Zjednoczone przystąpią do Deklaracji, zaś Konfederacja wprowadzi listy kaperskie, nie będąc uznaną za stronę wojującą, to wówczas Unia z powodzeniem może traktować działalność przeciwnika na morzu jako piractwo. W tych okolicznościach nie tylko, że nikt nie powinien przeciwstawić się akcjom Unii, ale przeciwnie — sygnatariusze Deklaracji byliby zmuszeni udzielić pomocy w zwalczaniu piractwa. Wychodząc z tego założenia, Seward już 24 kwietnia 1861 r. rozesłał do placówek w Europie okólnik, w którym stwierdzono: „You arę hereby instrudted to seek any early opportunity to cali the attention of Her Majesty's government to the subject, and to ascertain, whether it is disposed to enter into negotiations for the accession of the government of the United States to the declaration of Paris con-gress, with the conditions annexed by that body to the same and if you shall find that goyernment so disposed, you will then enter into a con-vention to that effect, substantially in the form of a project for that purpose herewith transmitted to you; to convention to take effect from the time when the due ratifications of the same shall nave been exchang-ed" (The Works o/ William H. Seward, ed. by G. E. Baker, t. V, Boston 1884, s. 194, 195). 8 6 maja 1861 r. Kongres przyjął akt pod nazwą Ań Act recognizing the existence of the war between the United States and the Confederate States, and concerning letters of marąue, prizes and prize goods. Stwierdzono w nim: „The Congress of the Confederate States do en act. That the tenth sections of the above entitled act be so amonded that in addition to the bounty therein mentioned Goyernment of the Confederate States will pay the cruisers of any priyate armed yessel commisioned under said act, twenty per cent on the value of each and eyery yessel of the war belonging to the enemy that may be sunk or destoyed by such priyate armed yessel or yessels, the yalue of armament to be included in the estimate" (Official Records, seria II, t. III, s. 63). 9 Official Records, t. III, s. 209. 10 Rozmowy w sprawie przystąpienia USA do Deklaracji Paryskiej podjął Charles F. Adams tuż po swoim przyjeździe na Wyspy Brytyjskie. Już 18 maja rozmawiał na ten temat z lordem Russellem. W dwa dni później z Foreign Office przyszła odpowiedź, iż Wielka Brytania jest gotowa podpisać odpowiednie porozumienie, jeśli Francja uczyni to samo. Zgoda Paryża przyszła 8 sierpnia, po czym 19 sierpnia Russell zaproponował podpisanie odpowiedniego dokumentu. Wówczas Adams oznajmił, iż nie 165 jest upoważniony do finalizowania rozmów w postaci złożenia podpisu, lecz tylko do ich prowadzenia. Od tego momentu aż do końca rokowań w październiku 1861 r. nie było postępu w dyskusji. Ostatecznie Stany Zjednoczone nie stały się stroną Deklaracji Paryskiej. E. D. Adams twierdzi, iż sprawy przybrały taki obrót ponieważ: „Seward's object was to place the European nations in position where they, as well as the United States, would be forced to regard Southern privateers as pirate, and treat them as such" (E. D. Adams, Great Britain, t. I, s. 150). Wydaje się jednak, że większe znaczenie miał fakt, iż Unia nie chciała zaakceptować formuły stwierdzającej, iż Konfederacja zostaje uznana za stronę wojującą. Ponadto w czasie rozmów ponownie wpłynęła, podniesiona z inicjatywy Unii, sprawa poprawki Marcy'ego do Deklaracji, na co nie chciały wyrazić zgody państwa europejskie. 11 „The Confederate States of America deem it important to declare the principles by which they will be governed in their intercourse with the rest of making: 1. We maintain the right of privateering, as it has been long established by the practice and recognized by the law of nations; 2. The neutral flag covers anemy's goods, with the exception of contraband of war; 3. The neutral goods, with exception of contraband of war, arę not liable to capture under enemy's flag; 4. The blockades in order to be binding, must be effective; that is to say, maintained by a force sufficient really to prevent access to coast of the anemy" (Journal of Congress, t. I, s. 341). 12 Official Records, seria II, t. III, s. 224. 18 A Compilation of the Messages and Papers of the Confederacy in-cluding the Diplornatic Correspondence, 1861-65, ed. by J. Richardson, t. II, Nashville 1905, s. 60, 69, 70. 14 Było to zrozumiałe zważywszy na reakcje, jakie wywołały pierwsze spotkania komisarzy z przedstawicielami rządów Wielkiej Brytanii i Francji. Spotkanie Thouvenela z Rostem spotkało się z ostrym protestem ministra amerykańskiego w Paryżu Williama Daytona. Sprzeciw był tak ostry, że minister francuski musiał się niemal tłumaczyć z tego nieoficjalnego przecież spotkania z Rostem. W rozmowie z Daytonem 19 czerwca 1861 r., a więc tuż po spotkaniu z komisarzem Konfederacji, Thouvenel powiedział m.in.: „Mr. Rost applied to me through a third party and not as a commissioner from the South. If hę had done so, I should not have received him. Hę had been receiyed by Lord John Russell, and I could not turn him out-of-doors Besides, I received him because I felt it a duty to get all the information I could and obtain knowledge of facts in reference to matters of so much importance from all possible sources. For this pur-pose I have received all sorts of people. On the same day I received en-voys from Garibaldi and the King of Naples. Besides, I wished to inform Mr. Rost of the inutility of new seeking from the government a recognition of independence" (L. M. Case, W. F. Spencer, The United States and France, s. 63). 166 15 Kpt. Samuel F. Du Pont pisał 27 marca 1862 r. do sekretarza marynarki Georga Wellesa: „On my arriyal this evening, I find the dearth of coal is greater than could have been anticipated; in fact there is not a ton, and if some be not immediately sent, the blockade of Charleston, which I deem my most important duty at this moment, will be seriously inpaired. I have nów four steamers and one sailing vessel off that port, but from all I hear of the systematic arrangements to run the blockade in and out, I had intended to send four steamers morę, all of which arę at the present time laid upinthis part for want of coal" (Samuel Francis du Pont — A Selection from His Civil Letters, ed. by J. D. Hayes, t. I, Ithaca—New York 1969, s. 391). 19 Official Records, seria II, t. III, s. 324 325. 17 29 września 1861 r. Lyons rozesłał z upoważnienia Russella okólnik do wszystkich konsulów przebywających w portach Konfederacji. Zwracał w nim uwagę na konieczność zebrania możliwie dokładnych informacji w celu sformułowania odpowiedzi na następujące pytania: „1. Has ingress basen allowed by the blockading sąuadron, after the first establishment of the blockade, to any and what vessels, knowingly and wittingly? 2. Has egress been allowed, knowingly and wilfully, by the blockading sąuadron, after the first establishment of the blockade, to any and what yessels, with cargo laden after the blockade and in deregation of the fifteen days of grace? 3. Have intermissions of the blockade been cause — A) by the blockading force being wholly and deliberately whithdrawn and sent elsewhere by superior orders? B) by the weather? C) by the chasing vessels endeavoring to break the blockade or other vessels generally? 4. Has the force on the spot, from local conditions, number and class of the cruisers, and so forth, been when actually present adeąuate to maintain in an afficiant blockade, or to cause obvious danger to those attempting to break it?" Już 30 września wyczerpujące na ten temat informacje przesłał Lyon-sowi konsul Bunch z Charlestonu. Na temat stanu blokady tego portu pisał on następująco: „1. Ingress into the port of Charleston has certainly been allowed at all times sińce the first establishment of the blockade, to steamer transport of the Confederate States, which have come in and from the surrounding coast with the Confederate flag flaing, in the fuli sight of the blockading sąuadron, without even an attempt being madę to capture them. Similar ingress has not been allowed to any other yessels; 2. With the exception of the transports mentioned above which have been laden with guns, men and stores, no egres has been allowed knowingly and wittingly to any vessels from this port; 3. As regards intermissions of the blockade — A) I cannot say that the blockading ships have been with-drawn by superior orders, as I have no means of knowing. They have certainly been out of sight of the town on many occasions. B) There has been no bad weather until four days ago, when both the «Wabash» and the «Vandalia» were compelled to run out to sea. C) I am not aware of any 167 absence of ships caused by chasing yessels; 4. It has been adeąuate to cause obvious danger to large yessels, but totally inadeąuate to prevent either the ingress of engress of smaller yessels, by which I mean yessels of from fifty to five hundred tons and drawing less then ten feet of water. The aboye remarks apply to Charleston. Off the ports between it and Sa-yannah, I can safely say that there has been no blockade at all. Yessels of yarious sizes [...] have been brought in safety. Schooners and brigs have arriyed from and sailed for the West Indies, with cargoes, ever sińce the nominał commencement of the blockade. Of the blockade of North Caro-lina, I can only say that it has scarcely existed at all [...]. Off Wilmington, up to two or or three days ago, there has been no blockading yessel ex-cept the Daylight, on July 20th, which yessel went away on the 25th. At Beaufort the blockade did not begin until the 6th or 7th of September" (M. L. Bonham, The British Consuls in the Confederacy [w:] Studies in History Economics and Public Law, New York 1911, s. 56 - 58). 18 Otficial Records, seria II, t. III, s. 331. 19 Spośród znanych publicystów popierających Konfederację wymienić należy Jamesa Spence'a, którego książkę American Union wznawiano w okresie roku od jej pierwszego ukazania się, aż czterokrotnie. Równie popularne były prace innych sympatyków Konfederacji, czyli Hugo Reida i Alexandra J. Beresforda. Jeśli chodzi o polityków, którzy znaleźli się w lobby prokonfederackim, to wybija się wśród nich przede wszystkim z Izby Gmin John A. Roebuck i Thomas C. Halliburton oraz z Izby Lordów Seymour Fitzgerald, lord Montaąue, markiz Lothian. 20 A History oj American Foreign Policy, ed. by J. H. Łatane, D. W. Wainhouse, New York 1940, s. 380. 21 Official Records, seria II, t. III, s. 354. 22 The Journal of Benjamin Moran, 1857 - 68, ed. by S. A. Wallace, F. E. Gillespie, t. II, Chicago 1948, s. 962, 963. 28 Official Records, seria II, t. III, s. 358, 359. 24 Ibidem, t. III, s. 361. 25 Ibidem, t. III, s. 380. 28 Odbiciem takiego stanowiska może być list z 7 października 1861 r. kierowany przez Russella do Palmerstona. W liście tym stwierdzono: ,,I agree with you that the cotton ąuestion may became serious by the end of the year, but we must wait. I am persuaded that if we do anything, it must be on a ground scalę. It will not do for England and France to break a blockade for the sake of gotting cotton [...]. We propose to giye terms of pacyfication which we think fair and wąuitable [...]. France wold be ąuite ready fair and eąuitable" {F. L. Owsley, King Cotton, s. 73). 27 E. D. Adams jest np. zdania, że stanowisko brytyjskie wobec amerykańskiej wojny domowej należy rozpatrywać na co najmniej trzech płaszczyznach. Pierwsza z nich to oficjalna polityka rządu, która stanowi wypadkową interesów własnych oraz innych państw. Drugi punkt odniesienia to traktowanie wydarzeń amerykańskich w kategoriach wymiernych 168 strat i zysków w produkcji przemysłowej oraz handlu międzynarodowym. W końcu trzeci punkt odniesienia to ideologia pojmowana w Wielkiej Brytanii jako porównawcze spojrzenie na rozwój tych idei, które po obu stronach Atlantyku określają naturę państwa. Zob.: E. D. Adams, Great Britain, t. I, s. 3. 2« Otficial Records, seria II, t. III, s. 348. 22 Ibidem, t. III, s. 356. 80 F. S. Daniel, The Richmond Examiner during the war, New York 1868, s. 47. 81 Ch. F. Adams, Studies Military and Diplomatic, 1775 - 1865, New York 1911, s. 260. 82 Dnia 8 maja 1862 r. w „New York Times" pisano tak na temat niedawnego zwycięstwa Unii w Nowym Orleanie: „The capture of New Or-leans as described from authentic sources is the most brilliant naval feat of the war, one of the most brilliant feat in naval history; and its far-reaching conseąuences already begin to appear. The gunboats that took the city have pushed up to and captured the capital of the State, and at latest adyices had their prons still turned northward. To all engaged in the Expedition — to eyery officer and priyate sailor and soldier — their country owes a debt of gratitude and admiration; and high in the list of her heroes will be the names of all those gallant fellows engaged in the capture of New Orleans" („New York Times" 1862, nr 3315, t. XI). 88 W numerze 3311 „New York Times" z 4 maja 1862 r. ukazał się przedruk z londyńskiego „Timesa" na temat konsekwencji utraty przez Południe Nowego Orleanu. W artykule tym stwierdzono m.in.: „The Northern conąuerors do not over-estimate the importance of the conąuest for the tidings of which they arę so impatient. New Orleans is the commercial metropolis of the South and the West; it is the einporium of the vast tracts trayersed by the Mississippi and all the great tributories of that most mighty of rivers. It has a greater command of internal nayigation than any city in the Old and New World. In itself, as a city, it is city, but the position at the point the commands all the internal nayigation which is so important [...]. The occupation of New Orleans would be a tourniąuel tightened over the great artery of the Seceded States". 84 To pod wpływem utraty Nowego Orleanu zrodził się w końcu kwietnia 1862 r. plan uwolnienia przez plantatorów wszystkich posiadanych niewolników. Twórca tego planu, kongresman Duncan Kenner uważał, iż klęska, jaka spotkała jego kraj, była tej miary, iż tylko zniesienie niewolnictwa mogłoby stanowić swoistą przeciwwagę i argument w rozmowach z rządami europejskimi na temat uznania dyplomatycznego. Jefferson Davis nie przyznał wówczas racji Kennerowi i nawet wymógł na nim, by ten nie zgłosił pod obrady Kongresu projektu uwolnienia niewolników. Do pomysłu tego powrócił jednak dwa lata później, gdy sytuacja Konfederacji wyglądała znacznie gorzej niż w 1862 r. Wówczas, czyli jesienią 1864 r., postanowił wysłać Kennera do Europy. Miał on zaproponować zniesienie niewol- 169 nictwa w Konfederacji w zamian za jej uznanie dyplomatyczne przez państwa Starego Kontynentu. Szerzej na ten temat w: R. Durden, The Gray and the Black, Baton Rouge 1978; A. Bauer, The Last Efjort: The Secret Mission of the Confederate Diplomat, Duncan F. Kenner, „Louisiana Hi-story" 1981 (Winter), t. 22. ss Ofjicial Records, seria II, t. III, s. 387. *6 Ibidem, t. III, s. 340. 87 ibidem, t. III, s. 383. 88 F. L. Owsley, King Cotton, s. 40. 89 W liście z 29 marca 1861 r. Mercier pisał do Thouvenela: „The choise of this moment, I admit is ąuite hard to determine. In the bost of circum-stances an exchange of letters between Europę and America reąuires at least a month, and in one month events can go rather for. I see only one way to allow for this difficulty to any extent, namely that the European govern-ments, grant their representative the necessary authority to extend re-cognition when those representatives judge it possible to do so in way most consistent with identical instructions" (D. B. Carroll, Henri Mercier and the American dvii War, Princeton 1971, s. 60. 40 Ibidem, s. 163. 41 Skupiali się oni w tzw. Partii Pokoju. Nie była to partia sensu stricto. Terminem tym przyjęło się określać zarówno demokratów, jak i republikanów, wypowiadających się za ideą „pokoju bez zwycięstw", która zrodziła się na przełomie roku 1861 i 1862 jako reakcja na doznawane przez Unię klęski militarne. W skład „partii pokoju" weszli ponadto tzw. mie-dzianogłowi, u których największy sprzeciw budziły posunięcia Lincolna w sferze wewnętrznej, głównie zaś zawieszenie prawa Habeas Corpus. Wspomnieć warto, że mimo przegranej w wyborach do Kongresu w 1862 r., tzw. Partia Pokoju rozwijała swoją działalność, stopniowo przekształcając się w konspirację wojskową. Tajna organizacja The Secret Order of the Sons of Liberty, w którą partia się przerodziła, liczyła w przededniu wyborów do Kongresu z 1864 r. 200 tyś. członków. Jej przywódca Clement L. Yallandigham utrzymywał w tym czasie kontakty z wysłannikami Konfederacji, Jacobem Thompsonem i elementem C. Clayem, których zadanie było prowadzenie działalności dywersyjnej na terenie Unii. Jakby przewidując przerodzenie się Partii Pokoju w siłę opozycyjną w stosunku do rządu Lincolna, w „New York Times" nr 3553 (t. 12) pisano 12 lutego 1863 r.: „We hail these movement with satisfactory because they show un-nistabably the essentilly disloyal character of all opposition to the war". 42 Charakterystycznym przykładem może być reakcja Davisa na list, jaki w kwietniu 1864 r. otrzymał od lorda Lyonsa. List ten, zawierając informacje dotyczące stanowiska brytyjskiego w sprawie „okrętów Lairda", był adresowany do Davisa jako szefa rządu „tzw. Konfederacji" (so-called Confederacy). Oburzony Davis stwierdził, iż listy z takimi nagłówkami w przyszłości nie będą „opatrywane odpowiedzią". 48 Potwierdzeniem niech będzie rozmowa Pierre'a Rosta z hiszpańskim 170 ministrem spraw zagranicznych Calderonem Callantesem. Relacjonując jej przebieg w liście z 21 marca 1862 r. do Huntera, Rost pisał: „I handed him a printed list sent to me by Mr. Hełm [stały rezydent Konfederacji na Kubie], of the vessels which had entered the ports of Cuba after breaking the blockade and of those which left Cuba and entered Southern ports, and stated to him that the blockade was surely ineefectual, both from the number of the yessels which had yiolated it, and from the fact that it was a blockade maintained by cruisers and not by ships of war permanently stationed at the mouth of Southerns rivers and harbours. Hę said differen-ces of opinion might be entertained as to its effectiveness, but this was one of those ąuestions which one nation could not act alone, and, as England and France, agreed in opinion that the blockade could not be considered ineffectives, Spain would not differ from them" (Ofjicial Records, seria II, t. III, s. 367). 44 Russell stwierdził wówczas: „As the Queen has an Ambassador in Paris and the Emperor an Ambassador in London, I think the hest way for two governments to communicate with each other is through the re-spective embassies. I shall always be ready to listen to any message which the Emperor might be pleased to send to the British Government either through Lord Cowley or Count de Flahault and to give such answers as the Gabinet might advise and the Queen approve" (L. M. Case, W. F. Spencer, The United States and France, s. 272). 45 W rozmowie z Lindsayem 17 kwietnia 1862 r. Napoleon III stwierdził: „I think that the best course would be to mąkę a friendly appeal to it [rządu Unii], either alone or concurrently with England, to open the ports, but to accompany the appeal with a proper demonstration of force on the Southern coasts, and should the appeal appear to his minister likely to be ineffectual, to back it with a declaration of his purpose not to respect the blockade. The taking of New Orleans, which I did not anticipate, may render it inexpedient to act. I will not decide at once, but will wait some days for further intelligence" (M. Case, W. F. Spencer, The United States and France, s. 273). Upadek Nowego Orleanu, o czym wieści dotarły do Europy 11 maja, upewnił tylko Napoleona co do konieczności przyjęcia polityki wyczekiwania i odkładania wiążących decyzji do chwili, gdy sytuacja okaże się być bardziej klarowna. 46 Z dniem l czerwca 1862 r. została zniesiona blokada trzech portów Konfederacji zdobytych wcześniej przez wojska Unii. Były to Beaufort w Karolinie Północnej, Port Royal w Karolinie Południowej i Nowy Orlean w Luizjanie. Komentując ten fakt, w numerze 3320 „New York Times" (t. 11) 14 maja 1862 r. pisano, anonsując bliskie zniesienie blokady we wspomnianych portach: „Notably enough, the announcement of this import-ant measure is coincident with the arrival of reiterated and emphasized rumors of a projected interyention by France and England in American affairs. If, as we may well assume the utmost scope of this project magnified by the name of «intervention», is the desire to obtain a supply 171 of cotton and tobacco, the raising of the blockade at the points named will forestall any movement on their port [...]. Having thrown open the ports, the Goyernment can do no morę, and it will, of course, depend on the temper of the people whether or no commercial relations once resumed. Will cargoes of cotton be obtained at New Orleans and Port Royal when is raised, or will the rebels either burn or refuse to sell?" 47 13 maja 1862 r. Dudley Mann informował Benjamina o otrzymaniu raportu dotyczącego zatrudnienia i produkcji w okręgu Manchester w Anglii. Wynikało z niego, że na 1678 zakładów w pełnym wymiarze godzin pracowało tylko 497, a 278 było całkowicie unieruchomionych. Z 349316 osób zatrudnionych w tym okręgu, 57866 pozostawało bez pracy, 9411 pracowało 2 dni w tygodniu, 13416 — 2,5 dnia, 73611 — 3 dni, 18853 — 3,5 dnia, 70342 — 4 dni, 13467 — 5 dni, zaś 92355 w pełnym wymiarze godzin. Ponadto raport ten określał, iż produkcja obniżyła się w stosunku do stycznia 1862 r. o 30-33% (Official Records, seria II, t. III, s. 418). 48 przykładem może być list, jaki wystosował l kwietnia 1862 r. Mason do Russella. Pisał w nim: „I have honor of submitting to Your Lord-ship like printed lists taken from the some official sources of yessels from certain of the blockaded ports of the Confederate States, which entered the ports of Havana and Matanza [Matanzas] in Cuba, for months January and February". Następnie przytaczał listę zawierającą dowody systematycznego łamania blokady. Wynikało z tych danych, że w okresie tylko dwóch miesięcy 1862 r. do wspomnianych portów wpłynęło 25 jednostek, w tym 10 z Nowego Orleanu i 6 z Mobile (Ofjicial Records, seria II, t. III, s. 373). 49 „It is necessity of enlisting the active support of some influential Paris Journal, in the way of editorial matter and morę especially for the free use of its information of what is passing amoung us, such as our means of defense, the relatiye position and force etc." (Official Records, seria II, t. III, s. 338). M Charakterystycznym tego przykładem była wolta, jakiej dokonała prasa brytyjska po wybuchu wojny. Przed rozpoczęciem działań wojennych opinie dotyczące Południa były z reguły negatywne. W „Economist" np. pisano, iż jest to region zdominowany przez „the most degraded, ignorant, brutal, drunken and yiolant class that ever swarmed in a ciyilized country". W tej ocenie zgodny był „Times", w którym w styczniu 1861 r. określano Południowców jako „a proud, lazy, excitable and yilant class ever ready with the knife and revolver". Opinie uległy radykalnym zmianom po kwietniu 1861 r. „Times" był już w maju zdania, że mieszkańcy Południa to „Gentlemen — well broad, courteous and hospite apply them-selyes to politics and ąuidance of public affairs, who trayel and read, love field sports, racing, shooting, hunting and fishing arę bold" (F. L. Owsley, King Cotton, s. 180—182). 51 Official Records, seria II, t. III, s. 420. i2 Ibidem, t. II, s. 447. 172 68 E. W. Ellsworth, British Consuls in the Confederacy during 1862, „Lincoln Herald" 1962, nr 66, s. 150 - 152. 64 15 maja 1862 r. w numerze 3 „Index Weekly" następująco wyjaśniono cele i zadania tej agencji: „The object this agency is to effect a direct trade between the European and Southern Press, though the medium of adyertising [...]. The objectw of this Agency is three field: 1. To adyertise European Merchants, Manufactures, Hotels [...] in Southern Paper; 2. To adyertise Southern bussines, property etc. in European journals; 3. To adyertise home industry and Southern enterprise in our own papers and thereby build up the cities of our Confederacy, instead of those of our enemie". 85 Warto w tym miejscu zacytować fragment jednego z artykułów tego cyklu, gdyż bardzo dobrze oddaje on sposób rozumowania przyjęty w odniesieniu do porównań historycznych, jakimi operowano w „Index Weekly". 5 czerwca 1862 r. w numerze 6 napisano zatem: „The eighty years struggle was not for the benefit of the Netherlands only, but was destined to less all nations, and all times by cripplin the tyranes that madę Europę a huge prison. Ań we may obserye the same of the present contest in America. The immediate object of the Confederates to defend their soyereign rights and their independence; the object of the North is to mąkę the South its tributory, did so monopolize the wealth thereof. But what of the result of struggle? Sooner or later the South must establish its independence, because it is impossitale to slave eight millions of people who prefer ruin and death to national dishonour; and the independence of the South will break down mongedy that imparerishes the world. Posterity will wonder at the apathy with which nations conscious of the adyentages of free trade behold the contest j ust as we nów arę everwhel med with sur-prise at the indifference of Europę to the prolonged warfare between Spain and the Netherlands. We do not say analogy is perfect. Philip had soyereign right in the Netherlands, but the Yankee have no rights in the Confederate States". 66 19 czerwca 1862 r. w numerze 8 „Index Weekly" wskazano: „Me-diation is the stepping in of a neutral Powers between disputants whose ąuarrels it undertake to settle, in the last resort, as finał arbiter. In assuming the responsibility of a decision, it becomes a party to the ąuarrel against whoeyer conceiyes himself aggrieyed by that decision. Where the mediation is unasked for this is surę to be the case. The recognition of one nation by another is, on the contrary, the morę acknowledgment of an existing fact, which inyolyes no other responsibiliting than the existance of the fact should be sufficiently well attended". 57 S. Leslie, „The Times" on the American War. A Historical Study, London 1865, s. 94. 58 Dobrą ilustracją narastania zjawiska swoistego „głodu bawełnianego" mogą być wyjątki z listów posła amerykańskiego w Londynie Charlesa F. Adamsa kierowanych do jego syna w Ameryce. 21 lutego 1862 r. Adams, 173 obserwując sytuację na rynku bawełnianym, pisał: „The Manchester people arę patiente and uncomplaining. The distress is not yet of such a kind as to give rise to much uneasiness, and the blockade shuts up the ex-pectation cotton enough to stimulate the prospect of production in other ąuarters, so that England shall not be again subject to a similar cata-strophe. In the meantime industry naturall seeks new channels, and emigration affords a steading outlet". Ocena sformułowana 4 lipca 1862 r. była znacznie mniej optymistyczna, Adams bowiem pisał: „The suffering among the operatiyes in Lancashire is very great and is increading in a scalę that makes people very uncomfortable though as yet they keep ąuiet about it [...]. Add to this that the season has been bad and a short crop is nów considerad a certainly, and you can comprehend how anxious people must be to know how they arę to weather next winter. No doubt this state of things will soon produce fresh agitation for mediation or in-tervention before long if no progress is madę by our armies, but as yet we enyey ąuiet" (A Cycle of Adams Letters, ed. by W. Ch. Ford, t. I, s. 114, 115, 159, 163, 164). 69 Wspomnieć warto, iż w ramach działań służących poprawie zaopatrzenia w bawełnę ze źródeł pozaamerykańskich, w latach 1861 - 1865 powołano w Wielkiej Brytanii do życia 14 spółek. Spośród nich największe znaczenie miały: East Cotton Growing Agency (wkład 500 tyś. funtów), West African Company (250 tyś. funtów), British Honduras Cotton Co (200 tyś. funtów), Queensland Cotton Growing and Selling Co (150 tyś. funtów), Umzinti Plantation and Trading Co of Natal (125 tyś. funtów). 80 W 1862 r. najwięcej bezrobotnych było w okręgach Rouen i Dieppe. Bez pracy pozostawało tam 130 tyś. osób. Zwłaszcza poważna była sytuacja w Rouen. Spośród 50 tyś. pracujących w tym mieście ludzi, 30 tyś. pozbawionych zostało pracy na skutek braku dostaw bawełny z Ameryki. Nic zatem dziwnego, że już 9 kwietnia 1862 r. Thouyenel oświadczył amerykańskiemu posłowi w Belgii Henry Sanfordowi, który czasowo przebywał w Paryżu: „You know my wishes for the success of your cause, but above all for the is bearing heayily on us in France. We arę nearly out of cotton, and cotton we must have [...]. Our people arę getting to be irritated and some of the Communications I have received from the Chamber of Com-merce arę even menacing in their language [...]. We arę going to have cotton even, if we arę compelled to do something ourselves to obtain it" (D. P. Crook, The North, the South and the Powers, New York - London -Sydney - Toronto 1974, s. 198). 61 30 października 1861 r. Francja, Wielka Brytania i Hiszpania podpisały w Londynie konwencję w sprawie podjęcia wspólnej ekspedycji do Meksyku celem odebrania należności z tytułu zadłużenia rządu tego kraju we wspomnianych państwach. Decyzja ta była odpowiedzią na posunięcie rządu Juareza z lipca 1861 r., według którego Meksyk zawieszał spłatę długów zagranicznych. W grudniu 1861 r. Hiszpania wysłała swoje wojska do Meksyku. Uczyniła to także Wielka Brytania, choć jej siły miały raczej 174 symboliczny wymiar (700 ludzi). Po zajęciu portu w Yeracruz oddziały hiszpańskie i brytyjskie zostały wycofane. Nie uczynił tego korpus francuski liczący 2,5 tyś. ludzi, dowodzony przez księcia Dubois de Saligny. Jego obecność miała bowiem wymusić zwrot należności, jakie winien był rząd Juareza szwajcarskiemu bankierowi Jeanowi Babtiste Jeckerowi. W istocie pieniądze pochodziły w znacznej części od przyrodniego brata cesarza, księcia de Morny. Po wycofaniu się pozostałych sygnatariuszy konwencji londyńskiej Francja postanowiła dalej kontynuować operację w Meksyku, chcąc uczynić z tego kraju bazę dla dalszych operacji kolonialnych w Ameryce. •« Otficial Records, seria II, t. III, s. 482-487. 68 Ibidem, t. III, s. 467 - 476. 84 W liście do Merciera z 2 października 1862 r. pisał na ten temat następująco: „I was Lord Lyons to rejoin you with elastic instructions of the kind you indicated to me, but we arę very close to American elections, and I ask myself if before deciding we should not wait for the further data they will furnish us. If the recognition of the South in your reasoned opinion would lead to peace, I would no longer hesitate to advise it, but if this resolution [...] should set off the powder in the North and force us to fight [...], I admit that I would think it over well. Mexico, the American ąuestion, and above all the course of affairs in Rome it is reall too much et once" (D. Carroll, Henri Mercier, s. 218 - 219). 65 Official Records, seria II, t. III, s. 574-575. «« Ibidem, t. III, s. 492. 67 Ibidem, t. III, s. 504. 88 Do stosowanych dotąd argumentów mających przekonać stronę brytyjską o konieczności podjęcia działań przeciwko blokadzie, Mason wprowadził nowe treści. Zwracał przede wszystkim uwagę na nielegalność i zagrożenie dla żeglugi światowej, praktyki blokowania portów neutralnych przez eskadry US Navy. W nocie z 7 lipca pisał zatem: „It is vessels of war of the US arę stationed of the north of the Rio Grandę, with orders not to permit shipments of cotton to be madę from the Mexican port of Ma-tamoros. It is claimed that cotton taken from the Confederate States to Matamoros is lawful subject of capture [...]. I need to say to Your Lord-ship that altnough a maritime blockade may in some sense tae frustrated by the carriage of merchandise, though the medium of interior commu-nication, from a blockaded to a neutral port when shipped from the lat-ter it is no bread of blockade, yet this is nów done at the mouth of Rio Grandę a rived forming the boundary between Mexico and Confederate States of Texas" (Official Records, seria II, t. III, s. 498). 89 Spora część spośród nich weszła do polskiej historiografii za pośrednictwem prac publicystycznych Karola Marksa, który wiele uwagi poświęcał w latach sześćdziesiątych sprawom wojny domowej w Ameryce. Pisał na te tematy do wiedeńskiego dziennika „Die Presse" i wydawanego w Unii pisma „New York Daily Tribune". Jako zdecydowany prze- 175 ciwnik niewolnictwa, wielokrotnie dawał upust swojemu oburzeniu wobec funkcjonowania tej instytucji w stanach Południa. Tym oburzeniom oraz zacięciem publicystycznym tłumaczyć należy zapewne fakt, iż niekiedy przeceniał rzeczywiste znaczenie wystąpień antyniewolniczych w Wielkiej Brytanii, czego przykładem może być choćby artykuł pt. Wiec proamery-kański drukowany w „Die Presse" 5 stycznia 1862 r. Relacjonując przebieg jednego z wieców zorganizowanych przez zwolenników Unii i zdeklarowanych przeciwników niewolnictwa, Marks pisał w zakończeniu: „Dalej mówca szeroko omówił niebezpieczeństwa wojny ze Stanami Zjednoczonymi [...]. Mowę swoją zakończył oświadczeniem, że wojna domowa doprowadzi do zniesienia niewolnictwa i że dlatego Anglia bezwarunkowo powinna stać po stronie Północy. Po jednomyślnym uchwaleniu przez zebranych pierwszego projektu rezolucji został wniesiony, przedyskutowany i przyjęty memoriał do Palmerstona" (K. Marks, F. Engels, Dzielą, t. XV, Warszawa 1970, s. 503). 70 Dobrą ilustracją niech będzie mowa Johna Brighta, wygłoszona przez niego 26 marca 1863 r. w Londynie. Na temat stosunku Wielkiej Brytanii do Południa powiedział on wówczas m.in.: „The South was na-turally hostile to England, because England was hostile to slavery. New the Great hope of the insurrection has been from the begining, that En-glishman would not have fortitude to bear the calamities which it has brought upon us, but by some trick or by some accident we might be brought into a war with the North, and therefore give strength to the South" (J. Bright, Speeches of John Bright on the American Question, Boston 1865, s. 185). 71 F. L. Owsley, King Cotton, s. 341, 342. 72 Ibidem, s. 345. 78 Świadczyć o tym może fragment listu Palmerstona z 26 września 1862 r. do Russella. Premier pisał w nim: „It is evident that a great con-flict is taking place to the northwest of Washington, and its issue must have a great effect on the state of affairs. If the Federals sustain a great defeat, they may be at once ready for mediation, and the iron should be struck while it is hot. If, on the other hand, they should have the best of it, we may wait a while and see what may follow" (Th. A. Bailey, A Diplomatic History of the American People, New York 1950, s. 364). 74 Po otrzymaniu 2 października 1862 r. pierwszych wiadomości na temat bitwy nad Antietam premier pisał do Russella: „The condition of things [...] which would be favorable to an offer of mediation would be a great success of the South against the North. That state of things seemed ten days ago to be approching. Its adyance has been lately checked, but we do yet know to real course of resent events, and still less can we foresse what is about to follow. Ten days or a fortnight morę may throw a light upon future prospects" (F. L. Owsley, King Cotton, s. 437). 75 Official Records, seria II, t. III, s. 585 - 587. 76 Ibidem, t. III, s. 619-625. 77 Ibidem, t. III, s. 688. 176 78 Kryzys konsularny w stosunkach konfederacko-brytyjskich swoimi korzeniami sięga roku 1861. Po wybuchu wojny na terenach objętych secesją pozostało 19 konsulów Wielkiej Brytanii. Podlegali oni poselstwu brytyjskiemu w Waszyngtonie i od szefa tej placówki lorda Lyonsa otrzymywali polecenia służbowe. Na tę osobliwą sytuację zwracała już wówczas uwagę prasa konfederacka. W „Sayannah Republicaner" pisano np. w czerwcu 1861 r o konieczności pozbawienia konsulów prawa pełnienia przez nich funkcji dyplomatycznych do czasu uznania Konfederacji przez rząd brytyjski. Wytworzyła się jednak praktyka, aprobowana jeszcze wówczas przez Davisa, iż konsulowie nadal podlegali poselstwu brytyjskiemu w Waszyngtonie, otrzymując stamtąd wszystkie polecenia. Naruszało to oczywiście suwerenność państwową Konfederacji. Godzono się jednak z tym, oczekując, iż uznanie przyjdzie lada moment. Gwoli sprawiedliwości dodajmy, że w tym czasie konsulowie faktycznie orędowali za sprawą Konfederacji, w licznych raportach kierowanych do poselstwa w Waszyngtonie lub bezpośrednio do Londynu, wskazując na konieczność podjęcia przez rząd brytyjski działań na rzecz wsparcia Południa. Swoista eksterytorialność konsulów brytyjskich zaczęła ciążyć władzom konfe-derackim, gdy okazało się, iż nie można już liczyć na wydatną pomoc Wielkiej Brytanii. Wówczas z całą ostrością uwidoczniły się wszystkie anomalie istniejącej sytuacji. Ponadto prawdą pozostaje, iż niektórzy konsulowie wykorzystywali istniejący stan rzeczy, by czerpać osobiste korzyści ze spekulacyjnego handlu bawełną. Konflikt przybrał ostrą formę w 1863 r. Rząd Davisa powołał wówczas pod broń w ramach kolejnej mobilizacji, także obywateli brytyjskich, osiadłych na terenie Południa, którzy przebywali tam nie zmieniając jednak swojej przynależności państwowej. Akcje protestacyjne konsulów zaostrzyły kryzys, do tego stopnia, że na początku października 1863 r. Benjamin zdecydował się rozesłać do wszystkich dyplomatów brytyjskich znajdujących się w granicach Konfederacji pismo okólne. Informował w nim, że rząd Konfederacji przestaje uznawać ich za reprezentantów Wielkiej Brytanii i tym samym wzywa do opuszczenia kraju. 79 Odrzucenie propozycji Johna Roebucka nie było dla komisarzy zaskoczeniem. Przewidywał to Mason, pisząc 10 lipca 1863 r. do Benjami-na: „I am assured from every ąuarter, and such is the result of my own observation, that fourth-fifth at least of the House of Commons arę with us; but as parties stand there between the ministry and the opposition, it is though if Roebuck's notion should go to vote, it would be rejected" (Official Records, seria II, t. III, s. 837). 80 W komentarzu do tego przemówienia Slidell pisał Benjaminowi 21 stycznia 1863 r.: „The Emperor [Napoleon III] has not abandoned the idea of proffering a mediation, and is only awaiting a morę favorable opportunity" (ibidem, t. III, s. 666). 81 Ibidem, t. III, s. 802 - 804. 82 Ibidem, t. III, s. 777. 12 — Dyplomaci i okręty 177 88 Ibidem, t. III, s. 812. 84 Ibidem, t. III, s. 883 - 889. 85 Gdy chodzi o współpracę Konfederacji z osobami z najbliższego otoczenia Napoleona III, to wspomnieć należy o umowie, jaką 28 października 1862 r. zawarł John Slidell i Caleb Huse z baronem Emilem Erlan-gerem właścicielem firmy Emile Erlanger and Co. Umowa dotyczyła pożyczki dla Konfederacji na kwotę 5 min funtów, jakiej udzielił Erlanger pod zastaw bawełny. Była to największa tego rodzaju operacja finansowa przeprowadzona przez komisarzy w Europie. 86 Official Records, seria II, t III, s. 930. 87 Ibidem, t. III, s. 955. 88 Ibidem, t. III, s. 719. 83 Ibidem, t. III, s. 720. 90 Ibidem, t. III, s. 983. " Przykładem: K. Michałek, Diplomacy of the last chance: the Confe-derate efforts to obtain the military support -from the Polish emigration circles, „American Studies" (w druku). 92 J. Kotulowski, The Effect of the Polish Insurrection of 1863 on the American dvii War Diplomacy, „Historian" 1973, t. 37, nr 4, s. 575, 576. 98 L. J. Orzeł, A Favorable Interval — The Polish Insurrection in Civil War Diplomacy, 1863, „A Review of Politics" 1971 t. 24, nr 4, s. 332. 94 W maju 1863 r. spotkali się pod Londynem Mason, Lindsay i Roebuck, aby przedyskutować taktykę, jaką należy przyjąć w celu doprowadzenia do uznania Konfederacji. Ustalono, iż Roebuck zgłosi odpowiednią rezolucję w tej sprawie w parlamencie brytyjskim. Ponadto zdecydowano, iż Roebuck i Lindsay udadzą się do Paryża, aby spotkać się z Napoleonem i nakłonić go do przyłączenia się do akcji brytyjskiej, gdyby wniosek 0 uznanie Konfederacji został przyjęty w Izbie Gmin. Slidell, który uzyskał audiencję u cesarza 18 czerwca 1863 r., przygotował grunt pod rozmowę. Napoleon wyraził zgodę na przyjęcie dwóch Brytyjczyków. Spotkał się z nimi 22 czerwca. Pisząc na ten temat w liście z 14 lipca 1863 r. do Druyn de Lhuysa, cesarz stwierdził m.in.: „The conversation having taken place in English, it is probable Mr. Roebuck misunderstood what I said to him; it was enough to mąkę him understand that I could not adress to the English Goyernement an official proposition to recognize the South without first knowing its intentions, because the official act of the month of last October was not accepted, and it came back to me (which however 1 doubted) that the English Goyernement boasted in Washington for having no motive of animosity against the United States, I did not want to put myself in the wrong with them without being surę of the help of England. There is the truth of it — I spoke to the misters Lindsay and Roebuck openly; I should have been morę diplomatic" (L. M. Case, W. F. Spencer, The United States and France, s. 416). Mimo stwierdzeń cesarza o wstrzemięźliwym nastawieniu do inicjatywy Brytyjczyków Roebuck, zgłaszając się w parlamencie z wnioskiem o uznanie Konfederacji, podkreślił zapew- 178 ne, aby nadać mocy swemu wystąpieniu i pozyskać większą liczbę zwolenników, iż stanowi on rezultat rozmów z Napoleonem, który w pełni akceptuje jego treść. 95 19 stycznia 1863 r. została zgłoszona w Izbie Reprezentantów, a 3 lutego 1863 r. zaakceptowana przez Senat, rezolucja, której autorem był senator Henry McDougall z Kalifornii. Rezolucja, przyjęta stosunkiem głosów 34 do 9, prezentowała stanowisko USA wobec zaangażowania francuskiego w Meksyku. 21 stycznia 1869 r. w 3534 numerze „New York Times" (t. 12) pisano tak na jej temat: „Senat McDougall's resolutions arę simply a bold and distinct attempt to sustain the «Monroe Doctrine». The ąuestion at once arises, arę we in a condition to sustain that doctrine? Shall we throw down the gauntlet and bit defiance to France, and perhaps to all Europę combined?, or shall we take the declaration of the yarious European Po-wers that they intend to subjugation or under political control on this Con-tinent?, and then by a temporizing policy go a with the hope of drifting through the shouts and ąuicksons of European interests, influences and diplomacy, until the ship of State is clear of lee shave, and taught and tight from stean to stern, ready to let fly its brodsides on each every foe, no matter how many they may be or from whence they came? [...]. We have never believed that France would meet with any great or lasting success in her causeless, unnatural and wicked attach upon Mexico, whe-ther with or withput any well-detened purpose. Senator McDougalFs re-solution may at least prove opportune including the Information so much needed to clear up the matter, and show the country what its duty is in the premises". 98 A. J. Hanna, K. A. Hann, Napoleon III and Mexico: American Triumph over Monarchy, Chapel Hill 1971, s. 141. 97 Toombs w liście do gen. Yidaurri pisał 22 maja 1861 r.: „Although an accredited political agent of the Confederate States has been sent to the City of Mexico, I have though it proper, owing to the distance to your residence from that city and the absence of speedy and constant communication with the Central Goyernment, to send you this special message" (OfficiaZ Records, seria II, t. III, s. 101). 98 O skali tego zainteresowania świadczy fakt, iż w czasie rozmów z Quintero Yidaurri zaproponował włączenie do Konfederacji podległych mu prowincji. Wprawdzie projekt ten nie był przedmiotem dalszego zainteresowania, ale poseł USA w Meksyku Thomas Cór win złożył w lipcu 1862 r. formalny protest w Mexico City, twierdząc, że Yidaurri otwarcie opowiedział się po stronie Południa. 99 W latach 1862 - 1864 w Monterrey i Matamoros działały dwa domy handlowe prowadzone przez zięcia Vidaurri'ego, Patricio Milmo. W miarę upływu czasu Konfederacja uzależniała się coraz bardziej od pośrednictwa Milmo. W 1863 r. spełniono np. żądania Meksykanów, aby za przesyłane tą .drogą towary płacić cło w wysokości 100% ich wartości. Za jedną wyekspediowaną do Europy belę bawełny płacono drugą jako cło. 179 100 Znamiennym dla stosunków obu stron walczących jest udział w handlu tranzytowym przez Matamoros zwłaszcza firm jankeskich. Do Matamoros w okresie od sierpnia 1861 r. do marca 1864 r. zawinęły 152 statki Unii o łącznym tonażu 35 tyś. ton. Gdy w 1861 r. tylko jeden statek z Nowego Jorku zawinął do tego portu, to w szczytowym pod względem obrotów roku 1863 było ich już 73. 101 przykładem niech będzie polecenie, jakie wydał 17 stycznia 1863 r. wiceadmirałowi Jurien de La Grayiere, minister marynarki Prosper Ct. Chasseloup-Laubat: „Messrs Bellot des Miniers, merchants in Paris arę nów forwarding from Plymouth on a British yessels, British goods to the value 10 milions frances to be landed at Matamoros. They will there re-ceive in exchange 100 thousand cotton bałeś to the shipped on that vessel to Havre. The Government of Texas and the agent of Bellot have adopted the necessary to facilitate the transportation of the cotton to Matamoros. The object of the presen dispatch, is to cali your attention to this im-portant operation, the purpose, of which is to aid our cotton industry" (Official Records, seria II, t. III, s. 673). 108 J. Bigelow, France and the Confederate Navy, 1862 - 65, New York 1888, s. 124. 108 O zależnościach między wyprawą meksykańską a funkcjonowaniem Konfederacji pisał Cheyalier następująco: „The recognition of the Southern States will be the conseąuence of our intervention, or rather our inter-vention has prepared, facilitated, and madę possible a diplomatic act which will consecrate the finał separation and secession of those states from the American Union [...]. The American war, from which France has suffered morę than England, can be useful to us only if the North and South part company definitiyely; and for these reasons: 1. The Confederate States will be our allies, and will guarantee us against attack by the North; 2. Mexico, developed by our efforts, and sheltered from the attacks of the North, will reward all our hopes; 3. Our factories will be insured the supplies which they absolutely reąuire [...]. Recognized by France, the strength of those states [Konfederacja] is ąuintupled at once; and their advarsaries lose all that they gain. For other states arę waiting to follow the example of France; among the commercial powers of the second rank many desire the establishment of a Confederate republic as a means to decentralization of the Union. [...]. The Navy of France is an argument which, in case of necessity would support her diplomatic action". (A. J. Hanna, K. A. Hanna, Napoleon III and Mexico, s. 61, 64 - 66). 104 Blokadę tego portu rozpoczęto w styczniu 1862 r. Pierwszą jednostką zatrzymaną u ujścia Rio Grandę był brytyjski parowiec „Labuan". l lutego 1862 r. został on zatrzymany przez USS „Portmouth". 105 Official Records, seria II, t. III, s. 901. 108 Konsul francuski w Galveston B. Theron wystosował 18 sierpnia 1862 r. list do gubernatora Teksasu F. R. Lubbocka, w którym proponował: „Will you be kind enough to inform me confidentially of your per- 180 sonal on the following ąuestions: 1. The annexation of the Republic of Texas to the United States was or was not a good political measure? 2. The act of disunion and the junction of the State of Texas to the Southern States, war or was not another good or badpolitic taken by the States? 3. The reestablishment of the Old Republic of Texas or will not be bene-ficial to our beloyed adopted Country? Your answer to these ąuestions, Sir, will surę me as a guide in my political correspondence with the Go-vernment which I have the honor represent" („New York Times" 1863, t. 12, nr 3532 z 19 stycznia). 107 Informował o tym Therona Benjamin w liście z 17 października 1862 r. W piśmie tym stwierdzono: „The Governon of Texas has com-municated to the President a correspondence between him and yourself, in which you plainly attempted to induce arrangement for the withrawal of Texas from this Confederacy. This attempt on you put is considered by the President as an abuse of the hospitality of the Confederacy, and as indicating hostility on your part to this Government and people. Your presence within the Confederacy can no longer tae permitted. You arę therefore reąuited to depart immedistely, and not to return without the previous permission of this Government" („New York Times" 1863, t. 12, nr 3532 z 19 stycznia). 108 Ostatecznie Francuzi zainstalowali się w Matamoros dopiero w grudniu 1864 r., po tym, jak gen. Thomas Mejia pozostający w służbie Maksymiliana rozbił na wpół partyzanckie, na wpół bandyckie oddziały Juana N. Cortiny mianowanego przez Juareza tymczasowym gubernatorem Ta- maulipas. 109 Ojjicial Records, seria II, t. III, s. 956-959. 110 Ibidem, t. III, s. 1128, 1129. 111 W lecie 1863 r. konsul Paul rozpoczął wstępne rozmowy na temat przejęcia przez Francję zakupionego przez nią przed dwoma laty tytoniu. Rozmawiając na ten temat z Benjaminem, uzyskał z jego strony zgodę. Kiedy w kwietniu 1864 r. rozpoczął się załadunek statków, Benjamin nieoczekiwanie zgłosił zastrzeżenia do niemal wszystkich punktów umowy Paula z rządem Unii. Stwierdzał przy tym, iż umowa ta w dotychczasowym swym kształcie stanowi pogwałcenie suwerenności Konfederacji. Stanowisko to podtrzymywał Benjamin jeszcze w chwili ewakuacji Richmond, a więc na kilka dni przed zakończeniem działań wojennych. Ta postawa sekretarza stanu Konfederacji zablokowała całe przedsięwzięcie. Francja mogła odzyskać swój tytoń dopiero po zakończeniu działań wojennych. 112 Ojficial Records, seria II, t. III, s. 1213, 1214. 118 Nader charakterystyczny był odbiór inicjatywy Maurego w samej Konfederacji. Za ilustrację niech posłuży fragment listu jednego z żołnierzy Południa, sierżanta Edwina H. Fay'a, który 19 września 1863 r. pisał do żony: „Commodore Maury has written a most excelent latter in which hę says the prospects of the Confederacy were never brighter than at present. This is a very encouraging coming from the source it does. The 181 Franco - Mexican difficulty is perplexing the Lincoln dynasty. Maximilian ascends the throne of Mexico and recognizes at once the Confederacy and sends ambassadors to both powers. The U.S. have to surrender their Mon-roe doctrine and recognize Mexico, or France and Austria will declare war immediately. I think before the days and nights arę eąual length again this war will have closed and I believe a total bancrucy of the Lincoln Government will be the cause" (This internat War; The Confederate Let-ters o/ Sgt. Edwin H. Fay, ed. by J. Wiley, Austin 1958, s. 332). 3:4 A. J. Hanna, K. A. Hanna, Napoleon III and Mexico, s. 119. »« Ibidem, s. 141. 118 Już 16 marca 1864 r. Slidell w raporcie przeznaczonym dla Benja-mina pisał: „Mr. Mercier declares that his parting interview with Lincoln, hę has told by Lincoln that the was authorized to say to the archiduke that his Government would be recognized by the Washington without difficulty on the condition, however, that no negotiation should be entered into with the Confederate States". Dysponując taką obietnicą, Maksymilian postanowił się odsunąć od Konfederacji. Pisał o tym Slidell do Benjamina w liście z 2 maja 1864 r.: „A well informed person says that Maximilian after his arrived in Mexico, will adress a circular letter to the various Governments with which hę wishes to establish relations, that of Washington included, and ignoring the Confederacy" (Official Relations, seria II, t. III, s. 1063, 1108). 117 \vg kolejności ukazywania się w „American Neptune" (AŃ) są to następujące artykuły: Ships That Tested the Blockade of the Carolina Ports, AŃ 1948, t. 8, nr 3; Ships That Tested the Blockade of the Gulf Ports, cz. I, AŃ 1951, t. 11, nr 4, cz. II, AŃ 1952, t. 12, nr l, cz. III, AŃ 1952, t. 12, nr 2; cz. IV, AŃ 1952, t. 12, nr 3; Ships That Tested the Blockade of the Georgia and East Florida Ports, 1861 - 65, AŃ 1955, t. 15, nr 2. na Przyrost liczebny jednostek w US Navy był bardzo znaczny w stosunku do stanu wyjściowego. W 1861 r. dysponowano 90 okrętami, w tym tylko 42 zdolnymi do służby. Pod koniec tego roku stan posiadania powiększył się już do 264. W 1862 r. było ich 427, w 1863 r. — 588, zaś w 1864 r. — aż 671. 119 C. S. Alden, The United States Navy. A History, Chicago—Phila-delphia—New York 1943, s. 144. 120 Jeden z dowódców statku zatrudnionego w handlu przez blokadę, tak opisuje znaczenie portu Nassau na Bahamach, z którego uczyniono punkt przerzutowy dla dostaw napływających z Europy: „Nassau was a busy place during the war, the chief deposit of supplies for the Confederacy, and the port to which most of cotton was shipped. Its proximity to the ports of Charleston and Wilmington gave it superior advantages, while it was easily accessionnable to the swift, light draft blockade-run-ners, all which carried Bahama bank pilots who know every channel, while the United States cruisers having no bank pilots and drawing morę water were compelled to keep the open sea" (K. Wilkinson, The Narrative of Blockade-Runner, New York 1877, s. 122). 182 121 F. E. Vandiver, Their Tattered Flags, New York 1970, s. 203. i« Official Records, seria II, t. III, s. 782. 128 25 lutego 1863i r. niedaleko portu St. Thomas w duńskich Indiach Zachodnich zatrzymano pod zarzutem przewozu kontrabandy brytyjski statek „Peterhoff". Ponieważ nie było to piewsza tego typu akcja podjęta przez Unię przeciwko angielskiemu statkowi na wodach otwartych lub neutralnych, władze brytyjskie, chcąc ukrócić w przyszłości podobne praktyki, postanowiły nadać sprawie „Peterhoff" specjalne znaczenie. Rozpętano całą kampanię propagandową, udowadniając nie tylko bezprawność akcji podjętej w stosunku do „Peterhoff", ale również to, iż był to przykład celowego i zamierzonego działania ze strony US Navy. To zaś skłoniło przeciwników Unii do wprowadzenia sprawy pod obrady parlamentu. Nie podjęto wprawdzie żadnej wiążącej decyzji, lecz w ten sposób zamanifestowano daleko idącą niechęć wobec Unii z pełną dezaprobatę dla podobnych akcji z jej strony. Było to ponadto poważne ostrzeżenie pod adresem rządu Lincolna, iż w przyszłości podobna sprawa stać się może powodem wojny. Tak też została odebrana np. przez amerykańskiego posła w Londynie Charlesa F. Adamsa, który o tym pisał do syna następująco: „Troubled Times. Trou-boed Times. My own opinion is that our bed here is getting too hot for comfort and I do not such care how soon we arę out of it. The last storm really amounts to very little, but serves to show the temper of the people here, or rather, of the business men... You may judge the state of feeling here by the debatę in Parlament last night, where much bad temper was shown, but no case. You will observe that our friends kept silence and left the Government to manage the matter" (A Cycle of Adams Letters 1861 - 65, ed by. W. Ch. Ford, t. I, New York, s. 273). 4. DZIAŁALNOŚĆ DYPLOMATYCZNA KONFEDERACJI NA RZECZ BUDOWY FLOTY WOJENNEJ W EUROPIE c Jednym z najbardziej istotnych instrumentów, od którego skutecznego działania zależeć miała przyszłość niepodległej Konfederacji, była jej własna flota wojenna. Istnienie i funkcjonowanie CS Navy rozpatrywać należy w trzech wymiarach: militarnym, ekonomicznym i politycznym. Najbardziej przejrzyste są oczywiście cele militarne, których realizacji służyć miała flota. Dysponując własnymi siłami morskimi, Konfederacja mogła skutecznie przeprowadzać operacje lądowo-wodne. Bieg działań wojennych wykazał, jak z czysto wojskowego punktu widzenia istotne znaczenie miało wykorzystanie floty dla wsparcia oddziałów lądowych 1. W sferze ekonomicznej skuteczność podejmowanych przez jednostki CS Navy operacji ujawnić się mogła głównie w odniesieniu do ochrony dostaw sprzętu wojennego z Europy. Była to sprawa pierwszorzędnej wagi, gdyż plany prowadzenia, zakładały oparcie się na bardzo szeroko rozumianej pomocy ze strony państw Starego Kontynentu. Patrząc zaś z perspektywy czasu, stwierdzić można, że zarówno dzięki dostawom armat, amunicji, jak i żywności, koców, butów itp., Konfederacja była w stanie tak długo stawiać opór lepiej przygotowanemu przeciwnikowi. Funkcjonowanie floty wojennej rozpatrywać w końcu należy także w płaszczyźnie politycznej. Skuteczność akcji podejmowanych przez okręty CS Navy przeciwko blokadzie mogła skłonić państwa europejskie do przekonania, iż jest ona de facto „papierowa" i w związku z tym należy podjąć kroki w kierunku 184 likwidacji jej drogą nacisku dyplomatycznego bądź, jeśliby to nie odniosło 'spodziewanego skutku, przy użyciu własnych sił zbrojnych. Jak niewiele dzieliło Konfederację od uzyskania poparcia w innych kwestiach, przede wszystkim w odniesieniu do uznania dyplomatycznego, pisaliśmy w poprzednim rozdziale. Bieg wypadków oraz okoliczności towarzyszące budowie floty wskazują, że nie ze wszystkich potencjalnych korzyści wynikających z posiadania sił morskich zdawano sobie sprawę u progu wojny. Świadomość profitów płynących z dysponowania flotą ograniczała się początkowo jedynie do rozważań na temat własnej obsługi zamorskiego handlu bawełną. Nader często jednak i w tej dziedzinie inicjatywy podejmowane przez np. „De Bow's Review" nie zawsze spotykały się z żywym odzewem. Mając to na uwadze — co jest szczególnie istotne w kontekście interesujących nas tu spraw — uznać należy powołanie 14 lutego 1861 r. na pierwszej sesji Kongresu Komitetu do Spraw Morskich. O pozycji problematyki, jaką zająć się miał Komitet świadczy fakt, że rezolucja w sprawie jego powołania nosi numer czternasty. Uznać zatem ją można za jedną z pierwszych decyzji Kongresu. Powołanie wspomnianego Komitetu nie było działaniem powielającym strukturę władzy państwa, z którego Południe dopiero co wystąpiło. Była to raczej decyzja podyktowana przewidywanymi przez część najbardziej światłych polityków, bądź też entuzjastów problematyki morskiej korzyści płynących z utrzymywania własnej floty wojennej. W składzie Komitetu znaleźli się bowiem ludzie, którzy, poprzednio zajmując stanowiska państwowe lub pełniąc funkcje polityczne, zetknęli się z kwestiami handlu oceanicznego, żeglugi oraz budownictwa okrętowego. Sprawą godną podkreślenia jest to, że zasiadający w Komitecie, Charles M. Conrad. James Chesnut, Robert H. Smith, Au-gustus R. Wright oraz James B. Owens, byli ludźmi nie tylko obeznanymi z problematyką morską, ale również wykazującymi znaczną energię, pomysłowość, stanowczość i konsekwencję, a więc cechy raczej rzadkie u polityków znajdujących się we władzach nowego państwa. Ułatwiało to współpracę z powołanym także w lutym 1861 r. Departamentem Marynarki, na czele którego stanął Stephen R. Mallory. 185 Mallory był dobrze przygotowany do pełnienia powierzonej mu funkcji. Przed wojną był .bowiem przewodniczącym Komitetu do Spraw Morskich Senatu Stanów Zjednoczonych. Jeśli chodzi o osobowość, to — używając dzisiejszej terminologii -można by rzec, iż był bardziej technokratą niż zawodowym politykiem. Cechy charakteru oraz ogólne podejście do spraw kierowanego przez siebie resortu powodowały, iż nie prezentował się on jako człowiek o przeroście ambicji. W warunkach zwaśnienia, stałych kłótni i sporów o pozamerytorycznym podłożu, jakie cechowały stosunki w łonie rządu, ten rys należy uznać za dodatkowy jego atut. Podobnie sądził chyba także prezydent Jefferson Davis, skoro przez cały okres wojny nie zmienił obsady stanowiska sekretarza marynarki. Jak pamiętamy, była to sytuacja wyjątkowa i powtórzyła się jedynie w przypadku sekretarza poczt i telegrafów Johna H. Reagana. Z chwilą przyjęcia przez Kongres Aktu nr 70 z 16 marca 1861 r. w sprawie organizacji floty, Mallory przystąpił do realizacji niełatwego zadania. Zgodzić się bowiem wypada z opinią Williama N. Stilla, który stwierdza: „Gdy Mallory został powołany do gabinetu, mógł dostrzec, iż jest sekretarzem departamentu marynarki, który nie dysponuje własną flotą" 2. W marcu 1861 r. okazało się, że Konfederacja dysponowała jedynie 10 jednostkami uzbrojonymi w 15 dział. Największy z okrętów dysponował 5 działami, a 5 innych jednostek miało tylko po jednej armacie3. Żadna to była siła, gdy porównamy ją do szczupłych przecież jeszcze sił US Navy złożonych z 90 okrętów, z których 39 pozostawało w służbie czynnej. Jednostki te nosiły na swoich pokładach 452 działa. Sytuacja CS Navy poprawiła się nieco, gdy w kwietniu 1861 r. w ręce Konfederatów wpadł Norfolk Navy Yard. Znaleziono tam 13 okrętów, w tym 2 liniowce i l fregatę. Mimo tych zdobyczy, perspektywy rozwoju własnej floty rysowały się wciąż w czarnych barwach. Braki ujawniły się przede wszystkim w zapleczu technicznym oraz infrastrukturze, nieprzystosowanej do tego, by sprostać w krótkim czasie zadaniom wynikającym z konieczności budowy floty właściwie od zera. Konfederacja dysponowała tylko dwoma dokami w Norfolku ^ • i Pensacola. W czasie wojny zbudowano jeszcze kilka, które dały łączną produkcję 150 jednostek, ale fakty te nastąpiły później i nie mogły stanowić punktu odniesienia dla decyzji podejmowanych w pierwszych miesiącach 1861 r. Decyzje te były zaś niełatwe, gdyż brakowało nie tylko doków, ale także uzbrojenia i elementów wyposażenia morskiego, a zwłaszcza odpowiednich tkanin, żelaza i drewna 4. Podobna sytuacja występowała w zakresie kadr. Stąd jednym z poważniejszych problemów stojących przed Mallorym było zapewnienie tych kadr. Sprawa ta wzięła swój początek w styczniu 1861 r., kiedy por. John Haralton zaapelował, aby oficerowie pochodzący z Południa występowali z US Navy i przechodzili na służbę rządu Konfederacji. Pozytwnie odpowiedziało 321 oficerów, a pozostało 350. Marynarce Konfederacji brakowało nie tylko oficerów, ale także marynarzy. Oddelegowanie żołnierzy do służby na morzu tylko częściowo rozwiązało problem. W kwietniu 1864 r., a więc w szczytowym punkcie rozwoju floty, służyło w niej 3 960 marynarzy walczących w kraju i 500 przebywających w Europie na jednostkach zbudowanych przez Bullocha. Generalnie rzecz biorąc, jeśli przewaga US Navy pod względem liczby jednostek wyrażała się relacją 5:1, to w przypadku stanów osobowych, stosunek ten był jeszcze bardziej niekorzystny dla Konfederacji, kształtował się bowiem na poziomie 8:15. Południe nie posiadało przed wojną bogatych tradycji budownictwa okrętowego. Wymownym tego potwierdzeniem jest fakt, iż na 8 tyś. statków zwodowanych w latach 1849 - 1958 tylko l 600 pochodziło ze stoczni stanów południowych. Mallory zdawał sobie sprawę, że dysponując bardzo skromnym zapleczem technicznym, materiałowym i ludzkim — nie będzie w stanie w krótkim czasie stworzyć realnych podstaw do realizacji planów związanych z prowadzeniem wojny morskiej6. Nie zaniedbując zatem niczego, co służyłoby budowie floty w kraju i starając się tworzyć jej podstawy już w 1861 r.7, Mallory wystąpił jednak do prezydenta z projektem, w którym stwierdzał potrzebę zamówienia w stoczniach europejskich okrętów odpowiednich do realizacji zadań postawionych przed CS Navy. W raporcie z 26 kwietnia 1861 r. przeznaczonym dla Davisa, 186 187 sekretarz marynarki zwracał uwagę na konieczność budowy za granicą fregat oraz słupów wojennych, czyli jednostek, jakimi dysponowały zarówno państwa europejskie, jak i Stany Zjednoczone. Budowa tych okrętów zajęłaby 12 - 18 miesięcy, a koszty z tym związane zamknęłyby się w granicach 800 - l 200 tyś. dolarów. Mallory planował, że będą to jednostki o maksymalnych osiągach morskich i bojowych, wyposażone w działa dużego kalibru, a jednocześnie odporne na ogień przeciwnika. Przywiązywał ponadto dużą wagę do wysokiej jakości produkcji, stwierdzając w raporcie: „Jeśli w budowie różnych klas okrętów będziemy zwracać uwagę na jakość, to w ten sposób mądrzej przyczynić się możemy do naszego morskiego zwycięstwa" 8. Jednostki, o których pisał, miały być kopiami najlepszych konstrukcji europejskich w rodzaju francuskiej „La Gloire" lub brytyjskiego „Warrior" 9. Dyskusje nad projektem przedłożonym Davisowi, a następnie także Kongresowi, nie trwały zbyt długo. Dnia 4 maja 1861 r. Komitet do Spraw Morskich zaproponował wydatkowanie na ten cel sumy 10 min dolarów 10. Ostatecznie zgodzono się w Kongresie na 2 min dolarów i 10 maja podjęto odpowiednią w tej sprawie uchwałę n. W celu realizacji tych decyzji wysłano do Europy dwóch komisarzy: kpt. Jamesa D. Bullocha i por. Jamesa H. Northa. Pierwszy z nich miał sprawować pieczę nad całokształtem operacji budowy floty w Wielkiej Brytanii i Francji. Przybywając do Europy w czerwcu 1861 r., kpt. Bulloch zastał nową jakościowo sytuację, która nie pozostała bez wpływu na możliwość realizacji celu jego misji. Uznanie Konfederacji za stronę wojującą oraz ogłoszenie neutralności przez Wielką Brytanię i Francję sprawiło, że w życie wchodziły odpowiednie akty prawne stosowane w podobnych sytuacjach. Chodzi tu o angielski Foreign Enlistment Act z 1819 r. i jego francuski odpowiednik z 1847 r. Regulowały one zachowanie obywateli oraz instytucji danego kraju w sytuacji, gdy jest on stroną neutralną w konflikcie zbrojnym prowadzonym przez państwa utrzymujące z nim stosunki dyplomatyczne. W odniesieniu do problematyki morskiej akty przewidywały, że nie będzie można wyposażyć okrętów, o których wiadomo, iż należą do stron walczących12. 188 Utrudniało to oczywiście realizację zamierzeń Departamentu Marynarki, ale — jak się miało wkrótce okazać — nie czyniło z nich zadań niewykonalnych. Z interpretacji obowiązujących w Wielkiej Brytanii praw, \ jakiej na prośbę Bullocha dokonał Francis Hull — członek najlepszej w Liverpoolu firmy, wynika, iż wprawdzie nie będzie można wyposażyć okrętów budowanych dla CS Navy, ale zakazy zawarte w Foreign Enlistment Act nic nie mówią na temat budowy jednostek. Oznaczało to zgodnie z brytyjską wykładnią prawa — to, co nie jest jednoznacznie sformułowanym zakazem, może zostać legalnie wykorzystane przez obywatela — że budowa okrętów dla Konfederacji jest jednak możliwa. Musi być spełniony warunek, iż na pokładzie wznoszonych jednostek nie znajdzie się żaden, nawet najmniejszy element świadczący o jej wo-jenym przeznaczeniu 13. Opierając się na powyższej interpretacji, obaj komisarze poczęli składać zamówienia w różnych stoczniach Liverpoolu i Glasgow. Nie wchodzą w szczegóły organizacyjne u, warto jednak zwrócić uwagę na pewne zjawisko związane z systemem przyjętym przez komisarzy przy składaniu zamówień. Spoglądając na listę nazwisk właścicieli stoczni, w których zbudowano największą liczbę okrętów dla CS Navy, dojść można do wniosku, iż występuje szczególna zależność między pozycją zajmowaną przez nich w życiu politycznym swojego kraju a zaangażowaniem w morskie interesy Konfederacji. Pierwszą firmą, do której zwrócił się Bulloch z zamówieniem na słynne później krążowniki „Florida" i „Alabama", była stocznia w Birkenhead pod Liverpoolem — William Laird and Sons. Słynęła ona w całej Wielkiej Brytanii z oryginalnych konstrukcji i ciekawych rozwiązań w zakresie budownictwa okrętowego. Z jej usług bardzo często korzystała Royal Navv.^L. Współwłaścicielem firmy był John Łaytti, który w okresie w Londynie zasiadał w Izoie Gmin.. Fakt, że za- mówienia składano w stoczni, której jeden z właścicieli sprawuje jednocześnie funkcje polityczne, uznać by można za przypadek — gdyby nie to, iż podobne sytuacje powtórzyły się także we Francji. Zamówienia realizowała tam m.in. stocznia Lucien Armana, znana z tego, że jej właściciel otrzymał w 1855 r. nagrodę na 189 Wystawie Paryskiej za projekt okrętu pancernego. Niezależnie od działalności gospodarczej Arman trudnił się także polityką. W okresie współpracy z Konfederacją był członkiem Ciała Prawodawczego. Jego kolega z ławy parlamentarnej Jean Voruz, mniej może znany z wybitnych pomysłów lub udanych konstrukcji, a bardziej z pieniędzy i wpływów na dworze cesarskim, podjął się także budowy okrętów dla CS Navy w swojej stoczni w Nantes. Biorąc pod uwagę powyższe fakty, trudno stan ten uznać za przypadkowy. Przeciwnie, działalność komisarzy zamawiających okręty u właścicieli stoczni, którzy jednocześnie pełnią funkcje polityczne, była w pełni świadoma. Jej celem było stworzenie ,,morskiego lobby", które niezależnie od znaczenia w- sferze gospodarczej mogłoby także, oddziaływać na decyzje polityczne podejmowane w Wielkiej Brytanii oraz Francji w odniesieniu do wojny secesyjnej i konkretnie. Konfederacji. W rozdziale poprzednim mieliśmy podobny przykład związany z polityczną aktywnością Lindsaya, którego pozycja i wpływy w Londynie i Paryżu okazać się mogły niezwykle przydatne dla realizacji zadań stojących przed komisarzami Konfederacji. Umieszczenie zamówień w stoczniach Lairda, Armana i Yoruza uznać zatem należy za element tej samej gry, której założeniem było doprowadzenie do ścisłego powiązania interesów gospodarczych Konfederacji z jej politycznymi celami, oraz takie manipulowanie lub przynajmniej oddziaływanie na lobby w Wielkiej Brytanii i Francji, aby bardziej lub mniej świadomie uczestniczyły one w ich realizacji na terenie swoich krajów. Kulisy tych działań odsłania sam Bulloch. W tym miejscu swojego pamiętnika, w którym opisuje rozmowę z Mallorym z 8 maja 1861 r., kiedy sekretarz marynarki wyjawił mu cele jego misji, stwierdza m.in.: ,,[Mallory] wyjaśnił mi, że wprawdzie nie spodziewa się uznania nas za państwo niepodległe, ale pomimo to należy uczynić wszystko, aby Anglia uczyniła to de facto. Obok zakupów i tworzenia floty był to drugi cel mojej misji" 16. Bulloch, przybywając do Europy, zastał sytuację, w której ten „drugi cel" jego misji został, w postaci aktu neutralności, przynajmniej częściowo spełniony. Nie zmieniło to jednak przekonania komisarza oraz jego późniejszych licznych współpracow- ników, co do korzyści płynących z powiązania bardzo konkretnej sprawy, jaką było tworzenie floty, z dalekosiężnymi planami politycznymi Konfederacji. Tym więc, a nie tylko renomą poszczególnych stoczni, należy tłumaczyć fakt umieszczenia w nich zamówień. Potwierdza się to, gdy spojrzymy na działania dyplomacji kon-federackiej wspomagające operacje prowadzone przez wysłanników Departamentu Marynarki. Dwie rzeczy zwracają przede wszystkim naszą w tej mierze uwagę. Mają one związek z czasem i miejscem rozgrywających się wydarzeń. Podkreślenia wymaga fakt, że dyplomacja wkroczyła stosunkowo późno, bo dopiero w drugiej połowie 1862 r., do akcji mającej na celu budowę floty w Europie. Charakterystyczne jest także to, że pierwsze inicjatywy idące w tym kierunku nie zrodziły się na Wyspach Brytyjskich, gdzie Bulloch i North już od połowy 1861 r. pracowali nad tym, aby jak największą liczbę jednostek wyprowadzić na morze, ale we Francji, tj. terenie, gdzie operacji tego rodzaju jeszcze nie podjęto. Można przypuszczać, że co najmniej dwie przyczyny złożyły się na to osobliwe zjawisko. Dotychczasowe sukcesy wysłanników Departamentu Marynarki, czyli budowa i wyprowadzenie na morze w marcu 1862 r. „Floridy", a następnie w lipcu tego samego roku „Alabamy", skłaniały konfederackich obserwatorów do pewnego optymizmu. Wprawdzie napotykano na wiele przeszkód natury organizacyjnej oraz politycznej stanowiących rezultat interwencji dyplomatów Unii17, ale efekt końcowy mógł prowadzić do przekonania, iż wsparcie ze strony Masona lub innych komisarzy dyplomatycznych jest zbyteczne. Prawdą ponadto pozostaje to, że nawet gdyby taka konieczność wystąpiła, to Mason nie byłby w stanie przyjść z efektywną pomocą. Wskazywał na to jasno stan stosunków między nim a Russellem. Liczne przykłady negatywnych reakcji Foreign Office na liczne inicjatywy Masona, o których pisaliśmy w poprzednim rozdziale, dowodzą, że oficjalne czy poufne rozmowy na temat budowy floty za wiedzą rządu brytyjskiego zakończyłyby się niechybnie fiaskiem. Jakkolwiek rząd brytyjski wiedział o budowie w stoczni Lairda „Floridy" i „Alabamy", to faktem jednak 191 jest, iż kwestia ta nie stanowiła nigdy tematu rozmów, czy też korespondencji Masona z Russellem 18. Inną składową częścią odpowiedzi na pytanie o czas i miejsce włączenia się dyplomacji konfederackiej do operacji budowy floty jest fakt, że pierwsza inicjatywa w tym kierunku zrodziła się na terenie Francji. Charakterystycznym rysem jest wszakże to, że nie wysunęli jej najbardziej zainteresowani, tj. komisarze Konfederacji, lecz strona przeciwna. Pierwszy krok w tym kierunku uczynił sam Napoleon w czasie pamiętnej audiencji Slidella z 28 października 1862 r. w Saint--Cloud. Zapadły wówczas ważne decyzje co do wystąpienia przez Francję z mediacją, która uwzględniałaby konieczność zawieszenia blokady. Był to ponadto szczytowy punkt francuskiego zaangażowania w sprawy Konfederacji, zaś optymizm co do pozytywnego dla Południa wyniku zmagań z Unią nie był udziałem samego tylko Slidella, ale także cesarza. Nic zatem dziwnego, że właśnie w czasie tego spotkania narodził się pomysł pomocy Francji dla operacji związanej z budową floty. Po powrocie z Saint-Cloud Slidell pisał na ten temat do Ben-jamina: „Cesarz zapytał: «Dlaczego nie stworzyliście floty wojenne j?». Następnie zaś dodał, że powinniśmy dysponować jedną lub kilkoma jednostkami zdolnymi zadać cios handlowi prowadzonemu przez rząd federalny. Dodał ponadto, że posiadają 3-4 potężne okręty moglibyśmy otworzyć co najmniej kilka zablokowanych portów. Odpowiedziałem, że są co do tego spory wśród naszych polityków. Wielu z nich uważa bowiem, że nie byłoby dobrym posunięciem podejmowanie prób stworzenia z Konfederacji potęgi morskiej w sytuacji, gdy prócz Pensacola i Norfolku nie posiadamy dobrych portów zdolnych przyjmować duże jednostki. Wyjaśniłem ponadto, że w Anglii zbudowaliśmy dwa okręty, a kolejne dwie jednostki znajdują się w dokach. Dodałem także, że nasze największe trudności nie mają związku z samymi okrętami, ale uzbrojeniem dla nich, wyposażeniem, oraz kompletowaniem załóg. Kłopoty te wynikają zaś z istnienia rozporządzeń wydanych w celu ochrony neutralności danego kraju. Powiedziałem poza tym, że gdyby cesarz mógł dać choć werbalne zapewnienie, iż jego polityką nie będzie zbyt ścisła obserwacja naszych działań związanych z zainstalowaniem na pokła- 192 dach jednostek dział i ludzi, to wówczas z radością podjęlibyśmy odpowiednie akcje. Cesarz odrzekł wówczas: «Dlaczego nie mielibyście budować okrętów oficjalnie z przeznaczeniem dla rządu włoskiego? Nie sądzę, aby były w tej mierze jakieś trudności, ale na wszelki wypadek skonsultuję się z ministrem marynarki" 19. Slidell oczekiwał kilka miesięcy na ostateczne wyjaśnienie podjętej w Saint-Cloud kwestii. A był to okres bardzo gorący dla Konfederacji i jej komisarzy oczekujących pomyślnych decyzji Europy w sprawie mediacji i likwidacji blokady. Zrozumiałe zatem, że w tych okolicznościach starania mające na celu dyplomatyczne wsparcie operacji prowadzonej przez Bullocha i innych wysłanników Departamentu Marynarki schodziły na plan dalszy. Słusznie bowiem sądzono, że w razie podjęcia przez Wielką Brytanię i Francję mediacji, która doprowadziłaby do szybkiego zakończenia wojny, zbędnymi byłyby wspomniane wysiłki. Gdy jednak nadzieje prysły, Slidell podjął wątek omawiany kilka miesięcy wcześniej z Napoleonem. 4 stycznia 1863 r. spotkał się z prywatnym sekretarzem władcy Jeanem F. Mocąuardem, który wyjaśnił komisarzowi: „Cesarz po konsultacjach z jednym ze swoich ministrów znalazł większe trudności w tej materii, niż mógł się wcześniej spodziewać. W związku z powyższym nie może w najmniejszym nawet stopniu zachęcać do tego, co było wówczas przedmiotem rozmowy" 20. Mogło to oczywiście zmartwić Slidella i ugruntować w nim przekonanie, iż nic się we wspomnianej sprawie nie da zrobić, gdyby nie szczególna wizyta, jaką złożył 7 stycznia 1863 r. Lu-cien Arman. W kilka dni później Slidell pisał do Benjamina na temat jej przebiegu i rezultatów. W raporcie z 11 stycznia stwierdzono zatem: „Złożył mi wizytę p. Arman — członek Ciała Prawodawczego i zarazem właściciel największych stoczni we Francji. Przyszedł, aby zaproponować nam budowę parowych pancerników. Stwierdził ponadto, że nie będzie żadnych problemów z ich uzbrojeniem i wyposażeniem, tym bardziej iż jeśli cokolwiek zostanie w tym kierunku uczynione, to pozostanie to tajemnicą, o której wiedzieć będzie tylko on i ja. Słyszałem o nim, że jest człowiekiem, z których cesarz konsultuje się we wszystkich sprawach morskich i obdarza znacznym zaufaniem. 13 —. Dyplomaci i okręty 193 Uważam, że za pewnik można przyjąć, iż przyszedł do mnie z polecenia cesarza" 21. Zapewnienie podobne jak w przypadku Armana otrzymał Sli-dell także od właściciela zakładów okrętowych, Jęana Yoruza. Po rozmowie z nim 23 lutego 1863 r., komisarz pisał do Benja-mina: „Yoruz zapewnił, że jeżeli zdecydujemy się budować w stoczniach francuskich to powinniśmy uzyskać zgodę na ich uzbrojenie, wyposażenie i wyekspediowanie w morze. Takie zapewnienie zostało mu dane. Wkrótce więc, jak tylko zakończą się negocjacje w sprawie pożyczki Erlangera, powinienem napisać do p. Maury'ego i p. Bullocha, aby przyjechali tutaj i stwierdzili na miejscu, czy mogą zawrzeć korzystne kontrakty" 22. Wyniki dotychczasowych rozmów skłonić mogły Slidella do przekonania, że niezależnie od faktycznych motywów kierujących Napoleonem oraz osobami oferującymi pomoc w realizacji programu budowy floty to właśnie tutaj, we Francji, ma on wszelkie szansę na urzeczywistnienie. Wprawdzie sam cesarz nie postawił przysłowiowej kropki na ,,i", ale wizyty Armana i Yoruza — ludzi blisko związanych z dworem — wskazywały, iż mimo oporu poszczególnych ministrów opinie władcy francuskiego nie uległy w istocie zmianie. Mając jednocześnie w pamięci to, że w ówczesnej Francji rozstrzygające zdanie należało do cesarza, a nie jego ministrów, można było być optymistą 23. Taki stan ducha był niejako nawet nakazem chwili, gdyż sytuacja komisarzy Departamentu Marynarki działających na Wyspach Brytyjskich stawała się coraz gorsza. Intensywną kampanię propagandowo-dyplomatyczną prowadziło bowiem poselstwo Unii w Londynie i podległe mu konsulaty na terenie Wielkiej Brytanii. W grudniu 1862 r. Mallory pisał na ten temat do por. Northa: „Wysiłki rządu Lincolna idące w tym kierunku, aby skłonić władze brytyjskie do interwencji w prowadzone przez Ciebie prace, napawają mnie wielkim niepokojem. Wierzę jednak, że mimo trudności, jakie Ci to przysporzy, nie dasz rządowi brytyjskiemu żadnego pretekstu do interwencji" 24. Wiara nie wystarczała jednak takiemu racjonaliście jak Mallory. 7 stycznia 1863 r., nie wiedząc jeszcze o rozmowach Slidella z Armanem, pisał do Bullocha: ,,Pragnę Ci zasugerować, abyś od 194 razu dyskretnie skomunikował się z p. Slidellem i zaczerpnął od niego informacji na temat możliwości wyposażenia budowanych przez Ciebie okrętów we francuskim porcie [...]. Nie spodziewam się, aby rząd tego kraju wyraził oficjalną zgodę. Przypuszczam jednak, iż nie spotkasz się w tej mierze z żadnymi trudnościami. Gdy wyekspediuje się je oficjalnie z przeznaczeniem dla rządu włoskiego, to wówczas sukces masz zapewniony. Mam powody, aby tak właśnie sądzić i dlatego prezentuję Ci ten temat. Gdybyś mógł pojechać do Paryża i zobaczyć się osobiście z p. Slidellem, to stanowiłoby to najlepsze rozwiązanie" 25. Wzmianka o pozytywnym transferze okrętów pod banderę włoską dowodzi, iż raport w sprawie rozmów Slidella w Saint--Cloud znany był także Malloremu. Świadczy to także o tym, że propozycje wysunięte przez Napoleona były na tyle przekonywające i obiecujące, iż legły u podstaw dalszych działań wysłanników Departamentu Marynarki. Charakterystyczne jest ponadto, że do identycznych co Mallory wniosków dochodzili komisarze pozbawieni szerszego spojrzenia na ogólną sytuację Konfederacji oraz czynniki ułatwiające lub utrudniające realizację zamierzeń Departamentu Marynarki. Bulloch, nie dysponując jeszcze cytowanym wcześniej listem Mallorego, wysłał do niego 23 stycznia 1863 r. pismo, w którym stwierdził m.in.: „Jeśli uzyskamy pieniądze, a ja dalej będę zamawiał okręty, to wówczas powinieniem pojechać do francuskich budowniczych" 26. Dziesięć dni później (3 lutego) uzupełniał swoją argumentację, pisząc: „Ruchy agentów Konfederacji są bardzo dokładnie śledzone. Brytyjski minister spraw zagranicznych jest bardzo przychylny Rządowi Federalnemu. Dlatego też sądzę, że inne jednostki byłoby lepiej budować na kontynencie, a więc, mówiąc po prostu, we Francji27. Dotychczasowe doświadczenia i bieżące wydarzenia potwier- \ dzały obawy Departamentu Marynarki i jego wysłanników przebywających w Europie-^W^styczniu 1863 r. zdradził sekretarz Bullocha, Clarence R. Youjog: Przekazał on poselstwu Unii w Londynie pełny komplet danych na temat budowy floty konfede-rackiej na Wyspach Brytyjskich, udziału w tym przedsięwzięciu swojego byłego szefa oraz stopnia zaawansowania prac na dwóch okrętach w stoczni Lairda. Z informacji tych wynikało, iż iż 195 wspomniane jednostki mają zostać przekazane CS Navy w połowie 1863 r. Cała sprawa, co do której Unia miała dotąd podejrzenia, a niekiedy nawet pewność, wyszła teraz na światło dzienne. W tej sytuacji akceptowanie, czy też nawet tylko przymykanie oczu przez lorda Russella na budowę okrętów w Liverpoolu i Glasgow oznaczać mogło w odbiorze Unii tylko jedno, że Wielka Brytania dąży do wojny. Już po wyjściu w morze „Alabamy" propaganda Unii zaczęła upowszechniać pogląd, że jest to „brytyjski okręt piracki". Broszury na ten temat poczęły krążyć po obu stronach Atlantyku28. Trudno zatem oczekiwać, aby po tych doświadczeniach rząd brytyjski nie stał się bardziej ostrożny w podejściu do wszystkich inicjatyw zmierzających do budowy okrętów wojennych z przeznaczeniem dla państw obcych. Stanowisko to z całą siłą uwidoczniło się w przypadku „Alexandrii", której casus stał się dla Konfederatów ostatecznym argumentem za przeniesieniem całej operacji Bullocha do Francji. „Alexandria" była małym żaglowcem zwodowanym 7 marca 1863 r. w stoczni W. C. Miller and Son w Liverpoolu. Według wersji oficjalnej miała służyć jako jacht dla księcia Walii. Faktycznie zaś, budowana z polecenie Ch. K. Prioleau, przeznaczona była dla Konfederacji. Bulloch wprawdzie twierdzi, że do momentu zatrzymania jednostki nic o niej nie wiedział, ale konsul Unii w Liverpoolu Thomas H. Dudley był widać innego zdania. 28 marca 1863 r. zgłosił do przełożonego komory celnej w tym porcie prośbę o zatrzymanie jednostki, którą wyposaża się jako okręt wojenny, i w związku z tym istnieje uzasadniona obawa, że jest on przeznaczony dla Konfederacji. Dwa dni później z podobnym oświadczeniem wystąpił Charles F. Adams do lorda Russella. Minister po zasięgnięciu opinii odpowiednich urzędników z Li-yerpoolu, którzy byli zgodni co do konieczności zatrzymania „Alexandrii", postanowił unieruchomić jednostkę. Oznaczało to zatem, że z dniem 5 kwietnia 1863 r. rozpoczyna się śledztwo w sprawie wspomnianego okrętu, który do zakończenia postępowania nie może wyjść w morze. Wynik sprawy, w której orzeczenie wydał 25 czerwca 1863 r. Court of Exchequer (sąd cywilny rozpatrujący sprawy dotyczące 196 dochodów koronnych), był jednak zaskakujący. Stwierdzono bowiem, że kwietniowa decyzja pozbawiona była podstaw prawnych. Orzeczenie to można interpretować jako swoistą gwarancję prawną dla sprzedaży Konfederacji nieuzbrojonych statków. Dla najbardziej zainteresowanych, czyli komisarzy i przebywających w kraju osób odpowiedzialnych za powodzenie operacji, najistotniejsze znaczenie miało to, że na skutek protestu Unii Foreign Office zgodziło się zatrzymać jednostkę. Odebrano to jednoznacznie jako dezaprobatę rządu brytyjskiego dla tego rodzaju przedsięwzięć. Uznano tym samym za zapowiedź tego, iż podobne sankcje mogą powtórzyć się w przyszłości. W powiązaniu z dotychczas występującymi utrudnieniami prowadziło to do wniosku, iż należy zmienić teren realizacji operacji29. Wyrazem tego stanowiska była decyzja podjęta przez Kongres Konfederacji, wprawdzie jeszcze przed orzeczeniem sądu królewskiego w sprawie „Alexandrii", ale pod wyraźnym wpływem zaistniałej sytuacji. Podpisany przez prezydenta l maja 1863 r., a wcześniej uchwalony przez Kongres, The South European Act przewidywał bowiem budowę okrętów pancernych w południowej części Europy, mówiąc po prostu — we Francji30. Oznaczało to zatem w praktyce, iż cały ciężar operacji został przeniesiony z Wysp Brytyjskich do Francji, gdzie, jak sądzono, warunki do jej realizacji miały być lepsze ze względu na poparcie Napoleona i osób z jego otoczenia. Jeszcze nim doszły do Europy informacje na temat nowych deyczji Kongresu, Bulloch, kierując się wcześniejszymi zaleceniami Mallorego i samemu negatywnie oceniając możliwości dalszego działania na terenie Wielkiej Brytanii, postanowił nawiązać kontakty z francuskimi budowniczymi okrętów. W rezultacie 16 maja 1863 r. mógł już zawrzeć wstępny kontrakt z Armanem na budowę 4 korwet w stoczniach w Nantes i Bordeaux31. Dwa miesiące później, 16 lipca, umowę poszerzono o zamówienie na dwa pancerniki. Finansowym gwarantem obu kontraktów został baron Emil Erlanger, który udzielił Konfederacji znacznej pożyczki 32. Od momentu podpisania obu kontraktów na Armanie i Voru-zie spoczął główny ciężar odpowiedzialności za powodzenie całej operacji od strony organizacyjno-technicznej. Oni także prowa- 197 dzili rozmowy z odpowiednimi władzami francuskimi w celu uzyskania zgody na budowę i uzbrojenie wznoszonych u siebie jednostek 33. Wspomnieć w tym miejscu należy, że nie osłabło jeszcze zainteresowanie Napoleona całą sprawą, o czym mógł się przekonać Slidell w czasie kolejnego spotkania z cesarzem w dniu 18 czerwca 1863 r.34 Istniały zatem przesłanki, by sądzić, że po kłopotach, na jakie natrafiono w Wielkiej Brytanii, tym razem spełnią się oczekiwania komisarzy i Mallorego 35. Jedna tylko rzecz skłaniała do zastanowienia. Pod koniec 1863 r. Unia wiedziała już o przebiegu operacji na terenie Francji lub, aby być bardziej precyzyjnym, komisarze zaczęli się orientować, iż ich zamiary znane są przeciwnikowi36. Okazało się, że podobnie jak w Wielkiej Brytanii, tak i tutaj dopisało szczęście dyplomatom Unii. We wrześniu 1863 r. konsul Unii w Paryżu, John Bigelow wszedł w posiadanie kompletu dokumentów związanych z podjęciem przez stronę francuską budowy okrętów dla Konfederacji Do konsula zgłosił się bowiem sekretarz Yoruza, Paul T. Oznaczało to zatem, że pozycja bawełny była niezagrożona i, używając ówczesnej frazeologii, można by ją nazwać ,,królem". Sytuacja uległa pewnej zmianie w okresie wojny. Poziom eksportu pszenicy wzrósł wówczas średnio o 10%, osiągając 33,2%, przy jednoczesnym obniżeniu się dostaw bawełny. W tych okolicznościach Jones, zadając pytanie, kto był faktycznym „królem", odpowiada na nie następująco: „Bez wątpienia przez pierwsze trzy lata wojny była nim bawełna. Nie ma jednak wątpliwości, że w tych krytycznych latach była nim pszenica. Pszenica nie zdetronizowała bawełny, ani na stałe, ani nawet na długo. Z drugiej jednak strony faktem pozostaje, iż bawełna nie szybko odzyskała swoją przewagę. Od 1862 r. bawełna z Południa poczęła doznawać porażki ze względu na wzrastające dostawy z Imperium, głównie z Indii i Egiptu, które w stopniu większym niż poprzednio pokrywały zapotrzebowanie Anglii. Mimo, że pszenica nie zajęła miejsca bawełny, faktem jest, iż jej majestat został znacznie osłabiony. Biorąc jednak pod uwagę eksport bawełny i pszenicy, stwierdzić należy, że Stany Zjednoczone nigdy nie były zbyt wielkim eksporterem ostatniego z wymienionych surowców. Z tej przyczyny w Wielkiej Brytanii nie przywiązywano zbyt wielkiej wagi do znaczenia amerykańskiego «King Corn». W końcowym rezultacie ani bawełna, ani pszenica nie były zbyt potężnymi książętami, aby skłonić Anglię do interwencji, czy też odciągnąć ją od tego zamiaru" u. Niezależnie od ocen związanych z procentowym udziałem wspomnianych surowców w imporcie brytyjskim i płynących z tego wniosków co do ich wpływu na stanowisko rządu brytyj- 228 skiego wobec konfliktu w Ameryce nie wolno pominąć milczeniem bardzo istotnego czynnika o charakterze psychologicznym. Zarówno bowiem propaganda Unii, jak i brytyjscy sympatycy Unii starali się przekonać opinię publiczną, że dostawcy pszenicy i kukurydzy stanowią wydatną pomoc dla głodującej ludności Wysp Brytyjskich. Trudno w tej chwili określić, w jakim stopniu „King Corn" i atmosfera powstała wokół dostaw zboża wpłynęły na konkretne decyzje brytyjskie odnośnie pomocy dyplomatycznej dla Konfederacji. Jedno wszakże nie ulega wątpliwości, iż czynniki te oddziaływały negatywnie na funkcjonowanie dyplomacji Południa opartej o teorię „King Cotton". Załamanie się embarga stanowi wymowne potwierdzenie tego, iż Konfederacja nie mogła prowadzić w dłuższej perspektywie, a o takiej myślano przecież, tworząc organizm państwowy w lutym 1861 r. - - własnej, całkowicie samodzielnej polityki zagranicznej. Nie było bowiem odpowiednich podstaw materialnych, a te pozostające do dyspozycji należało dla dobra sprawy zamrozić. Posługiwanie się ekonomią jako środkiem realizacji własnej polityki zagranicznej, przy jednoczesnym braku realnych podstaw gospodarczych, stanowi doskonałą ilustrację oddziaływania , na ostateczny kształt operacji realizowanych przez Departament ! Stanu, zarówno racjonalnych, jak i irracjonalnych przesłanek. W okresie poprzedzającym secesję i wybuch wojny, panował na Południu dość osobliwy klimat, który nie sprzyjał wypracowaniu trzeźwej oceny przydatności bawełny do realizacji zadań o charakterze politycznym. „King Cotton" traktowano jak złoty środek na wszelkie bolączki trapiące Południe. Oczekiwano i chyba nawet tak to sobie wyobrażano, że jak przy użyciu tajemnych mocy zdoła ona zapełnić skarb państwa, uzupełnić brak wyposażenia wojennego i zapewnić uznanie dyplomatyczne. „King Cotton" był jednocześnie pewną świętością, której nie wolno było nikomu podważać. Stan ten był wynikiem zagrożenia zewnętrznego odczuwanego przez mieszkańców Południa przed wojną. Tym samym skupiało to ich wokół naczelnych wartości regionu oraz tych metod ich obrony, które rokowały największe szansę powodzenia. Działo się to niejako niezależnie od tego, czy „King Cotton" jako głów- 229 na koncepcja służąca ochronie interesów i bezpieczeństwa Południa opierała się na budzących zaufanie podstawach, czy też na mrzonkach. Była ona ponadto de facto jedynym zwartym zespołem poglądów na temat sposobu zabezpieczenia się przed Północą i stąd zapewne wzięło się także tak kurczowe jej trzymanie przez Południowców w okresie wojny. Mogliśmy to obserwować, śledząc wysiłki na rzecz likwidacji blokady. łBardzo późno zaczęto odchodzić od bawełny w rozmowach prowadzonych z odbiorcami tego surowca na temat możliwości likwidacji blokady. Nawet znaczące zmiany w Departamencie Stanu, a za takie uznać należy objęcie tego urzędu przez Benja-mina w marcu 1862 r., nie wprowadziły wbrew pozorom aż tak daleko idących zmian, jakich byśmy oczekiwali. Nie odszedł on bowiem całkowicie od polityki opartej o bawełnę. Zmienił tylko narzędzia, przy użyciu których miano skorzystać w pełni z nagromadzonego bogactwa. Nie była to więc w swej istocie zmiana strategii, a tylko taktyki, nie odejście od dotychczasowego schematu myślenia, lecz wprowadzenie takich korekt, które umożliwiłyby prowadzenie konsekwentnej, zwartej i w miarę przejrzystej dla europejskich partnerów Konfederacji polityki. Pamiętamy, że bardzo późno Departament Stanu odszedł w staraniach o zniesienie blokady od bawełny, zastępując ją innymi argumentami, bazującymi na rozwoju sytuacji w Europie i Meksyku. Działo się tak pomimo tego, iż niemal od samego początku zdawano sobie sprawę z konsekwencji francuskiego zainteresowania Meksykiem i płynących z tego faktu korzyści i zagrożeń dla Konfederacji. Kilkuletnie opóźnienie w podjęciu gry ,,kartą meksykańską" stanowi wymowne potwierdzenie tego, jak trudno było politykom Południa odejść od pewnych schematów ugruntowanych przez doświadczenia okresu przedwojennego. Z drugiej jednak strony świadczy to o pewnej, choć na pewno znaczenie mniejszej niż w przypadku Unii, elastyczności w działaniach podejmowanych na arenie międzynarodowej. Nie był to jedyny, czy też odosobniony tego przykład. Jako następny, o tym samym ciężarze gatunkowym, przytoczyć by można rozważania na temat zniesienia niewolnictwa przez samych właścicieli Murzynów. Spodziewano się, iż krok tak daleko idący przyniesie rozliczne korzyści zarówno w odniesieniu do 230 sytuacji wewnętrznej, jak i stosunków Konfederacji z zagranicą. Mówiąc o zjawiskach występujących w procesie kształtowania oraz realizacji polityki zagranicznej Konfederacji, nie można pominąć milczeniem wpływu doświadczeń jednostkowych i zbiorowych na ostateczną formę podejmowanych działań. Wnioski w tym przypadku formułowane mają znaczenie szersze i nie ograniczają się jedynie do wycinkowych zagadnień. Uzdolnienia lub ich brak, znajomość prawideł rządzących stosunkami międzynarodowymi oraz inne elementy ważyły w tym samym stopniu na powodzeniu operacji budowy floty, jak i na wysiłkach skierowanych na osiągnięcie uznania dyplomatycznego. Gdy rozważamy kwestie personalne to uderza nas znaczna płynność kadr w Departamencie Stanu. Zaryzykować jednak można twierdzenie, że dyplomacja konfederacka cierpiała nie tyle z powodu licznych zmian w obsadzie kluczowych stanowisk, choć oczywiście nie wpływało to stabilizująco na działalność Departamentu, ile ze względu na niedobór odpowiednich ludzi. Dwaj pierwsi sekretarze stanu - - Toombs i Hunter nie należeli do najbardziej udanych kierowników resortu. Brakowało im przede wszystkim myślenia perspektywicznego, które umożliwiałoby przewidywanie i uprzedzanie działań przeciwnika. Dobrą ilustracją może być w tym przypadku sprawa przystąpienia do Deklaracji Paryskiej, odniesiona jednak do skali, jaką wyznaczały wysiłki podejmowane w tym samym kierunku przez Unię. Takie zestawienie wydaje się uzasadnione w tym zakresie, że obie strony znajdowały się w bardzo podobnej sytuacji, jeśli chodzi o możliwość przystąpienia do Deklaracji. William Seward już 24 kwietnia 1861 r. zalecił swoim podwładnym, aby rozpoczęli działania w celu podjęcia rokowań na temat przystąpienia Stanów Zjednoczonych do Deklaracji, gdyż może to wytrącić broń przeciwnikowi, który pragnie użyć okrętów kaperskich. Konfederacja uczyniła podobny krok dopiero w kilka miesięcy później. Pierwsza inicjatywa pojawiła się w Richmond dopiero 30 lipca, a przyjęcie odpowiedniej rezolucji przez Kongres nastąpiło 13 sierpnia. Co prócz zestawienia dat jest istotne w odniesieniu do omawianej sprawy, to fakt, że w przypadku Unii inicjatywa wyszła z Waszyngtonu, podczas gdy Konfederacja została zaproszona 231 przez państwa europejskie. Wykazała zatem postawę bierną, zdając sobie wszakże sprawę z korzyści płynących z przystąpienia do Deklaracji. Wydaje się to wskazywać na to, że Toombs, jakkolwiek świadom wagi podstawowych problemów z zakresu polityki zagranicznej państwa, nie bardzo wiedział, jak i zapewne nie bardzo umiał podjąć się ich szybkiego rozwiązania. Sytuacja uległa widocznej poprawie po objęciu urzędu przez Benjamina. Potrafił on nawiązać równą pod względem koncepcyjnym walkę ze swoim przeciwnikiem z Waszyngtonu. Takie jego posunięcia, jak oferta „mostu bawełnianego" zgłoszona Francji, stwarzały przesłanki do większego niż dotąd optymizmu w kwestii realizacji celów politycznych Konfederacji. Niewątpliwe uzdolnienia Benjamina nie były jednak w stanie zapewnić skuteczności działania całego aparatu związanego z utrzymywaniem kontaktów z zagranicą. Pamiętać bowiem należy, że w niemal równym stopniu co praca koncepcyjna kierowników Departamentu Stanu, do ostatecznego kształtu działań dyplomatycznych przyczyniła się aktywność samych komisarzy będących przecież bezpośrednimi wykonawcami planów tworzonych w kraju. Ocena ich kwalifikacji i przygotowania do pracy w dyplomacji, a także samych podejmowanych przez nich działań, nie może być w żadnym przypadku, ani jednoznacznie negatywna, ani też całkowicie pozytywna. Takie podejście do sprawy jest uzasadnione, tym bardziej że spora grupa ludzi pracujących w dyplomacji konfederackiej nie była nowicjuszami i przed wojną pełniła różne funkcje w placówkach amerykańskich15. Również jeśli porównać wykształcenie dyplomatów z Południa, to zwraca uwagę jego przeciętnie wysoki poziom16. Czym uzasadnić fakt, że literatura tematu jest dość zgodna w negatywnych ocenach ludzi zatrudnionych w dyplomacji konfederackiej? -Podstawowa odpowiedź tkwi chyba w systemie doboru kadr. W okresie przedwojennym opierał się on na zasadzie „podziału łupów"17. jOzriaczało to w praktyce, że stanowiska w administracji federalnej obsadzano reprezentantami zwycięskiej partii. Partią, która zaś odnosiła wówczas najwięcej sukcesów wyborczych, byli demokraci. Gdy przyjrzeć się bliżej osobom pełniącym w tym czasie funkcje dyplomatyczne, to spotkamy ludzi 232 z tej właśnie partii18. Swoją pozycję zawdzięczali zatem nie tyle odpowiednim uzdolnieniom, czy też własnym predyspozycjom, ile po prostu koneksjom partyjnym. j Zdarzały się jednak także pewne odstępstwa od tej reguły, gdy pracę w dyplomacji konfederackiej podejmowały osoby bez formalnie udokumentowanych kwalifikacji w postaci wcześniej pełnionych funkcji w placówkach zagranicznych, ale za to obdarzone jakby naturalnymi zdolnościami. Można w tym miejscu podać jako przykład misje Picketta i Quintero w Meksyku. Porównanie rezultatów działań obu komisarzy wypada bezsprzecznie na korzyść ostatniego z wymienionych. Wynik porównania jest korzystniejszy dla Quintero nie tylko dlatego, że napotkał on w swoim meksykańskim partnerze, gen. Yidaurri, rozmówcę bardziej niż Juarez pozytywnie nastawionego do planów Konfederacji. Odpowiedź tkwi także w tym, że Quintero jako Kubań-czyk z urodzenia oraz Południowiec z usposobienia i wychowania był po prostu lepiej niż Pickett przygotowany od strony charakterologicznej do pełnienia wyznaczonej mu misji. Równie pozytywnie co Quintero należałoby ocenić przydatność do pracy w dyplomacji komisarza przebywającego przez cały czas wojny na Kubie, Charlesa L. Helma. Obszarem jego działalności była nie tylko ta kolonia hiszpańska, ale w ogóle europejskie posiadłości w Indiach Zachodnich. Fakt, że — podobnie jak Quintero — tak również Hełm pozostał na swojej placówce do końca wojny, uznać należy za dowód zaufania ze strony przełożonych. Zasługą Helma było nawiązanie korzystnych dla Konfederacji kontaktów z gubernatorem Kuby, który zgadzał się niemal oficjalnie, by port w Hawanie był jednym z głównych punktów tranzytowych w handlu przez blokadę. Gubernator stale podkreślał, iż „okręty pod flagą Południa będą miały pozwolenie/ wejścia do portów wyspy jako jednostki przybywające z obcega państwa, które nie ma swego oficjalnego przedstawiciela dyplomatycznego" 19. Nie trudno jest zgadnąć, jaką wartość dla Konfederacji miała taka postawa gubernatora wyspy, zarówno jeśl: chodzi o aspekt handlowy, jak i polityczny. Również oceny komisarzy przebywających na kluczowych placówkach europejskich, czyli Masona i Slidella, nie mogą być 233 jednoznaczne. Takie stwierdzenie Franka Merli'ego, iż pierwszy z nich prezentował „obskuranctwo i ordynarny sposób bycia" 20, niczego bowiem w istocie nie załatwiają. Pamiętać należy, że to właśnie Mason odegrał w parlamencie brytyjskim oraz w formowaniu masowego ruchu poparcia dla Południa. Talent zjednywania ludzi o bardzo różnych przecież przekonaniach politycznych oraz inne przymioty charakteru sprzyjające współpracy z otoczeniem musiały się jednak uzewnętrznić, skoro udało się Masonowi pozyskać tak wielu członków parlamentu i osób parających się biznesem. Nie można także odmówić Masonowi słuszności w przewidywaniu rozwoju sytuacji w Wielkiej Brytanii i innych państwach europejskich. Większość jego wniosków i obserwacji znajdowała zwykle swoje potwierdzenie w praktyce politycznej tych krajów. Podobnie korzystnie należałoby ocenić niektóre elementy z działalności Slidella. Należy pamiętać, że np. ostateczna formuła, jaką Francja przyjęła w sprawie mediacji jesienią 1862 r. była w gruncie rzeczy niemal wierną kopią propozycji Slidella składanych wcześniej w rozmowach z Thouvenelem. Cokolwiek jednak nie powiedziałoby się o kwalifikacjach dyplomatów Konfederacji, które nie były ani tak niskie, jak się powszechnie przyjęło sądzić, ani tak wysokie, jak ich przeciwników z Unii, to faktem pozostaje, że ich wpływu na kształt i ostateczną formę działań Południa nie sposób przecenić. Gdy więc konsulowie brytyjscy donosili, że Południe walczy o „niepodległość lub śmierć", to ich spostrzeżenia odnieść można nie tylko do działań militarnych, ale także dyplomatycznych. Dla gabinetu Davisa oraz ludzi związanych z Departamentem Stanu jasnym było — choć przyznać musimy, że nie od razu — iż charakter prowadzonej wojny znacznie się różni od innych konfliktów rozstrzyganych na drodze orężnej. Prawda o tym, że toczy się wojna totalna, której zakończeniem może być całkowita i to nie tylko militarna klęska jednej ze stron, stawała się coraz bardziej wyrazista w miarę przedłużania się konfliktu. O tym, jak dalece przekonanie to ugruntowało się w świadomości czynników opiniotwórczych oraz polityków, świadczyć mogą reakcje na podejmowane od połowy 1864 r. przez Unię ini- 234 cjatywy mające doprowadzić do zakończenia wojny na bazie likwidacji Konfederacji jako suwerennego państwa. Pierwsza tego rodzaju próba nawiązania dialogu miała miejsce w lipcu 1864 r., kiedy gen. Ulysses S. Grant wysłał do oddziałów gen. Roberta Lee, swoich dwóch oficerów. Byli nimi płk. James F. Jacąuers i płk. John R. Gillmore. Oficjalnym celem ich misji miało być omówienie warunków wymiany jeńców. W tym celu mieli się spotkać z odpowiedzialnym za to po stronie konfederackiej oficerem, płk. Robertem Ouldem. Tymczasem po przybyciu do Richmond oficerowie przedstawili w liście skierowanym do Benjamina jako osoby prywatne przybyłe za zgodą Lincolna w celu przeprowadzenia rozmów z Davisem na temat bieżącej sytuacji militarnej i politycznej na kontynencie. Sekretarz stanu doprowadził wkrótce do tego spotkania, które nie dało spodziewanych rezultatów. Proponowane bowiem przez wysłanników Unii warunki pokoju były nie do przyjęcia przez Konfederację-. Zakładały likwidację państwa kon-federackiego i „spokojną", a nie radykalną rekonstrukcję Południa. Jednak sprawą z naszego punktu widzenia najbardziej interesującą jest nie tyle przebieg rozmów, ile reakcja na sam fakt ich podjęcia. Otóż^ okazało się, że mimo ciężkiej sytuacji militarnej Konfederacji, w której, jak można by się spodziewać, oferta pokojowa zostanie przyjęta choćby z cieniem zainteresowania i nadziei, fakt podjęcia rozmów oceniano wysoce negatywnie. Prasa, zwłaszcza stołeczna, wystąpiła ostro przeciwko Ben-jaminowi, oskarżając go niemal o zdradę stanu21. Powstałego tumultu nie da się wytłumaczyć inaczej jak tylko tym, iż w omawianym okresie zdawano sobie już dość dokładnie sprawę z zagrożenia żywotnych interesów Południa w sytuacji, gdy to nie Konfederacja, lecz Unia dyktuje warunki przyszłego pokoju. Zgoda na proponowane 'warunki oznaczałaby w istocie koniec całego systemu budowanego przez kolejne generacje spadkobierców „cavaliers". Kto wie, czy nie pod wyraźnym wpływem omawianej poprzednio sprawy, rząd Dayisa nie przystał na warunki proponowane przez Unię w czasie konferencji pokojowej w Hampton lutym 1865 r. Przybyli do miejscowości, która trzy lata 235 wcześniej stała się sławna ze względu na rozegraną na pobliskich wodach pierwszą bitwę okrętów pancernych, Lincoln i Seward zaproponowali stronie konfederackiej (reprezentowanej przez Alexandra Stephensa, M. R. T. Huntera oraz Johna Cambella) przerwanie działań zbrojnych i podjęcie wspólnej operacji przeciwko armii francuskiej znajdującej się w Meksyku. Konfederacja odrzuciła jednak propozycję, gdyż zakładała ona powrót stanów objętych secesją do Unii. Postanowiono zatem mimo wyraźnie już krytycznej sytuacji militarnej, walczyć dalej. Podsumowując ten wątek naszych rozważań, stwierdzić należy, że w odniesieniu do działań dyplomatycznych wytworzyła się szczególna — i zaryzykować nawet można opinię, iż jeszcze bardziej dramatyczna niż w przypadku operacji wojskowych — sytuacja. Gdy bowiem wojsko można było przezbroić, wyposażając je w najnowszą broń zakupioną w Europie, to narzędzi pozostających w rękach dyplomatów nie udało się zamienić innymi. Powiedzieć można nawet więcej, iż nikt lub prawie nikt takiej zamiany nie chciał, nie zdawał sobie sprawy z konieczności jej przeprowadzenia, czy też nie był do tego przygotowany. Determinacja, z jaką się broniono, jeszcze pogłębiała ten stan. Gdy zatem spojrzeć na działania dyplomacji konfederackiej po uwzględnieniu tych elementów, to przestają się one nam wydawać pozbawione sensu lub graniczące z brakiem znajomości elementarnych reguł rządzących polityką. Często konkretne posunięcia determinował brak przygotowania do pracy w dyplomacji. Częściej jednak o ich kształcie decydowało przekonanie, iż stanowią jedyną i chyba ostatnią szansę realizacji założonych celów. W tych kategoriach należy rozpatrywać m.in. stanowisko Konfederacji w kwestii zniesienia blokady po tym, jak zawiodły rachuby związane z efektami embarga. Plan likwidacji blokady przy użyciu marynarki meksykańskiej wydaje się nam naiwny i nierealny. Był on jednak w przekonaniu ludzi pracujących w Departamencie Stanu, ostatnim z możliwych sposobów podjęcia operacji przeciwko jednostkom US Navy stacjonującym u wejść do portów Konfederacji. Tak więc to, co nazwać można indolencją, brakiem doświadczenia i znajomości sztuki dyplomatycznej, w istocie rzeczy stanowić mogło wyraz przekonania o konieczności obrony za wszelką cenę tzw. „straconej sprawy", jak nazywa historiografia amerykańska zespół wartości leżących u podstaw konfederackiej państwowości. Przykład naiwności i braku wyrobienia dyplomatycznego u Dudley'a Manna, który, przebywając w Watykanie w listopadzie 1863 r., otrzymawszy list osobisty papieża Piusa IX dla prezydenta w nagłówku noszący adnotację „To the Illustrious and Honorable Jefferson Davis President of the Con-federate States of America" (Do Znamienitego i Czcigodnego Jeffersona Davisa, Prezydenta Skonfederowanych Stanów Ameryki), potraktował to jako przejaw formalnego uznania dyplomatycznego, nie jest odosobniony 22. Sformułowane wcześniej wnioski odnieść także można do doświadczeń zbiorowych wyniesionych z okresu przedwojennego. W końcu nie kto inny jak politycy okresu sprzed 1861 r. — Toombs, Hunter, Yancey, Slidell czy Mason — określali podstawowe założenia nowego państwa. Stwierdzić przede wszystkim należy, że osobliwa historia Południa, wciąż żywa i rozwijana tradycja „cavaliers", oraz dążenie do urzeczywistnienia modelu „demokracji ateńskiej" nie wpływały pozytywnie na możliwość dostosowania się dyplomacji konfederackiej jako całości i każdego zatrudnionego w tej służbie z osobna do szybko zmieniającej się wówczas sytuacji. Nie chodzi zresztą tylko o gwałtowny przyrost faktów i wydarzeń będących rezultatem toczącej się wojny. Bardziej istotny jest ogólny kontekst, a więc to, co nazwać możemy czasem historycznym rozgrywających się wydarzeń. Zmiany tego okresu, czyli drugiej połowy XIX w., polegały—generalnie rzecz biorąc — na odchodzeniu od.^tarych. struktur społeczno-ekonomicznych na rzecz kapitalizmu uosabiającego nadejście nowych czasów. Proces ten był w Ameryce nawet możeTjeszczeT szybszy i Baircfótej gwałtowny niż w Europie. Zrozumiałe zatem, że i reakcje przeciwko niemu były silniejsze niż na Starym Kontynencie. W obronie starych struktur i anachronicznych instytucji występował Departament Stanu Konfederacji, realizując linię polityczną rządu Davisa. Używano przy tym, a było to logiczną konsekwencją przyjętych założeń, starych metod działania i argu- 236 237 mentacji. Embargo było wyjątkiem, a o motywach jego zastosowania mówiliśmy już poprzednio. Brak pełnej świadomości nadchodzących zmian lub może przeciwnie — społeczna podświadomość „Nowego", które słusznie utożsamiano z Północą, zaostrzała jeszcze postawy obronne i determinację tak zwykłych obywateli, jak i polityków Konfederacji. Tym samym granica między nieudolnością a determinacją wynikającą z przekonania o konieczności samoobrony była w przypadku działalności Departamentu Stanu w Richmond znacznie bardziej płynna niż po stronie przeciwnej. Gdy pokusić się o określenie możliwie lapidarne i jednocześnie w pełni oddające charakter międzynarodowej działalności Konfederacji, to bez wątpienia „dyplomacja ostatniej szansy" jest jednym z najbardziej trafnych, jakie się nasuwają. Codzienne funkcjonowanie dyplomacji o tak specyficznym charakterze utrudniał nie tylko brak materialnych podstaw, czy „blokada psychologiczna" występująca u większości ludzi zatrudnionych w Departamencie Stanu. Często, a mieliśmy tego liczne przykłady w odniesieniu do problematyki morskiej, wiele działań Departamentu Stanu rozbijało się o takie kwestie, jak sprawność aparatu wykonawczego państwa lub funkcjonowania obiegu informacji między krajem a placówkami zagranicznymi. Pamiętać musimy, że w wielu przypadkach zazębiające się kompetencje lub konieczność koordynacji wspólnie podejmowanych akcji wymagały współdziałania sekretarza stanu, skarbu, marynarki i wojny. Doskonałą ilustracją była sprawa budowy floty i udziału dyplomacji w realizacji tego przedsięwzięcia. Mimo dobrej przecież współpracy sekretarzy kierujących departamentami odpowiedzialnymi za przebieg operacji, wiele sytuacji nie zostało do końca wykorzystanych. Podobne przykłady można by mnożyć. Nie o to jednak chodzi, ale o świadomość, że Departament Stanu nie był izolowaną enklawą, lecz częścią jednego organizmu, którego funkcjonowanie określała sprawność poszczególnych jego części. Niebagatelną rolę w kształtowaniu ogólnego zarysu pracy wszystkich resortów, w tym także dyplomacji Konfederacji, odegrała postawa samego prezydenta 23. Oceny są w tym przy- 238 padku bardzo rozbieżne. Dość jednak zgodnie podkreśla się, że główną ambicją Davisa było bezpośrednie prowadzenie wojny 24. Sądzić można zatem, że mniejsza uwaga poświęcona kwestiom polityki zagranicznej, była jedną z pochodnych tych militarnych pasji prezydenta Davisa. Nie wpływało to oczywiście korzystnie na kształt dyplomacji konfederackiej, tym bardziej że — oprócz pewnej ignorancji w dziedzinie problematyki międzynarodowej — prezydenta cechowała jednocześnie, zbyt wielka pewność siebie, mała elastyczność w działaniu i bardzo zakorzeniony legalizm w myśleniu politycznym. Ponadto „miał on osobliwą psychologiczną obsesję, której podłoża należy szukać we wczesnym okresie jego życia. Był przekonany, iż jego opinie są zawsze słuszne i inni powinni się z nimi zgadzać w każdej sytuacji" 25. Jak można oczekiwać, nie tworzyło to dobrej atmosfery ani do pracy gabinetu, ani nie wpływało korzystnie na budowę zaufania w relacjach z Kongresem. Najwyższy organ władzy ustawodawczej nigdy nie był zbyt obficie informowany przez prezydenta o aktualnym stanie stosunków z zagranicą26. Atmosfera wzajemnej niechęci pogłębiła się jeszcze po wyborach kongresowych roku 1863. Od tego momentu prezydent miał w niemal stałej opozycji obie izby. Powodowało to, że większość jego inicjatyw była systematycznie torpedowana. Stosunkowo najmniej do zadrażnień dochodziło w przypadku problematyki morskiej. Obie strony były bowiem przekonane, zarówno co do konieczności budowy floty, jak i zwalczania wszystkimi dostępnymi środkami blokady. Różniono się jednak w podejściu do niektórych rozwiązań. Dotyczyło to m.in. kwestii zapewnienia optymalnych warunków dla realizacji rządowej polityki bawełnianej lub — szerzej mówiąc — handlowej. Dopiero w lutym 1864 r. Kongres przyjął odpowiednie ustawy w sprawie zakazu handlu artykułami luksusowymi, mimo że problem ten, podobnie jak sprawa monopolu rządowego w wymianie z Europą, był podnoszony już w pierwszym roku wojny. Przechodząc do innych problemów związanych z wpływem sytuacji wewnętrznej na działalność dyplomatyczną, podnieść należy niezmiernie istotną sprawę natury technicznej. Ma ona związek z funkcjonowaniem komunikacji między Dapertamen- 239 tem Stanu a jego wysłannikami w Europie. Jest to oczywiście kwestia drugoplanowa w skali, którą przyjmujemy dla określenia uwarunkowań działalności dyplomatycznej Konfederacji. Pamiętać wszakże należy, że przepływ informacji w obu kierunkach, t j. z ogniw nadzorczych do wykonawczych i odwrotnie, stanowi o efektywności dyplomacji, niekiedy wręcz rozstrzygając o sukcesach lub porażkach zarówno w skali działań taktycznych, jak i posunięć długofalowych. Zapewnienie sprawności kanałów informacyjnych było stałym problemem dla Departamentu Stanu w Richmond, a powiedzieć od razu należy, że nigdy nie udało się go pozytywnie rozwiązać. W tej swoistej konkurencji Konfederacja była z góry przegrana w stosunku do Unii, mimo iż środki przekazu informacji w obu przypadkach wyglądały podobnie. Z powodu braku sprawnego połączenia telegraficznego przez Atlantyk pocztę przekazywano drogą morską na specjalnie do tego celu przystosowanych statkach lub wykorzystując jednostki marynarki handlowej. I w tym właśnie momencie pojawiał się pierwszy problem. Unia dysponowała wielokrotną przewagą w tonażu floty handlowej, co stawiało ją na uprzywilejowanych w stosunku do Konfederacji pozycjach. Rząd w Richmond dysponował nielicznymi jednostkami zatrudnionymi głównie na krótkich liniach pomiędzy Nassau czy Hawaną a swoimi portami. Stamtąd przekazywano dopiero pocztę na statki płynące do Europy. Wydłużało to oczywiście czas przekazu informacji. Brak własnej floty powodował, że w znacznej mierze korzystano z usług państw neutralnych. Tu zaś dawał o sobie znać kolejny problem: blokada. Jaki miało to skutek dla działań dyplomacji konfederackiej, mogliśmy się przekonać na przykładzie sprawy „Trenta". Przyznać trzeba, że dowódca USS ,,San Ja-cinto" miał dużo szczęścia, zatrzymując na pokładzie „Trenta" komisarzy delegowanych do Europy przez Departament Stanu w Richmond. Częściej przejmowano natomiast korespondencję kierowaną do dyplomatów przebywających w Europie. Nie należały zatem do rzadkości sytuacje, kiedy komisarze poznawali treść kierowanych do nich z Richmond listów z gazet, które przedrukowywały je za dziennikami ukazującymi się w Unii27. W rezultacie ani nie zapewniało to niezbędnej w dzia- 240 łalności dyplomatycznej dyskrecji, ani nie wpływało korzystnie na sprawność podejmowanych operacji, j Pamiętać ponadto należy, że korespondencja, trafiając do adresata, przybywała niejednokrotnie z wielomiesięcznym opóźnieniem. Przy szybko zmieniającej się sytuacji, niektóre informacje były zdezaktualizowane w chwili przejęcia ich przez komisarzy 2S. Możemy zatem mówić w przypadku działalności dyplomatycznej komisarzy Konfederacji o stałym głodzie informacyjnym. Liczne tego przykłady mieliśmy w przypadku działań na rzecz likwidacji blokady, kiedy komisarze wciąż dopominali się o nowe dane na temat jej efektywności, gdyż stanowić one mogły doskonały argument w rozmowach prowadzonych w Londynie i Paryżu. Nawet jeśli udało się doprowadzić do sytuacji, kiedy informacje docierające do Paryża dzięki poparciu władz francuskich trafiały w tym samym czasie zarówno do Slidella, jak i posła Unii Williama Daytona, to znaczenie tego sukcesu obniżał fakt, że w drodze do Richmond występowały znaczne opóźnienia 29. Prowadzony dotąd przegląd elementów sytuacji wewnętrznej Konfederacji jasno wskazuje, że realizacja zadań stawianych przed dyplomacją w odniesieniu do problematyki morskiej, podobnie jak i innych kwestii, była niezmiernie trudna. Zaryzykować można nawet twierdzenie, że niektóre spośród wcześniej omawianych problemów czyniły wręcz niewykonalnym zadanie utrzymania kontaktów z zagranicą na założonym przez polityków Południa wysokim poziomie. Jednak odpowiedzi o czynniki określające ostateczny kształt teorii i praktyki rządzącej stosunkami Konfederacji ze światem zewnętrznym nie sposób ograniczyć tylko do analizy sytuacji wewnętrznej. Polityka zagraniczna każdego państwa stanowi bowiem wypadkową wielu elementów bieżącej i przewidywanej sytuacji w kraju oraz zastanej i dającej się przewidzieć w pewnej perspektywie sytuacji międzynarodowej. Konfederacja nie była wyjątkiem od tej reguły. Stwierdzić równocześćnie należy, że okres, na który przypadła działalność administracji Davisa, nie sprzyjał operowaniu planami długofalowymi w odniesieniu do przewidywanego rozwoju wypadków na świecie. Kwestia włoska, powstanie na ziemiach polskich, wojna duńsko-pruska, wzrastający antagonizm pomiędzy Austrią 16 — Dyplomaci i okręty 041 a Prusami na tle koncepcji zjednoczenia Niemiec — wszystko to powodowało, że dużo racji pozostawało w doniesieniach komisarzy określających Stary Kontynent jako „beczkę prochu". Zjednywanie sojuszników nie było w tych okolicznościach sprawą łatwą i prostą. Konfederacji zaś zależało nie tyle na słowach i deklaratywnym poparciu, ile na działaniach zmierzających do rozwiązania bardzo konkretnych problemów, jak blokada czy budowa floty. Wymagało to od państw Starego Kontynentu jednoznacznego w swej wj^mowie opowiedzenia się po stronie rządu Davisa. Tymczasem większość państw europejskich tylko jedna w gruncie rzeczy kwestia łączyła z konfliktem amerykańskim. Była nią sprawa dostaw bawełny. W przypadku Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Francji dochodził jeszcze problem długu meksykańskiego, który jedynie dla ostatniego z wymienionych krajów stał się powodem do głębszego zaangażowania w sprawy wojny secesyjnej. Państwa europejskie, których uwagę zaprzątały w tym czasie bardzo konkretne i bliskie, również w sensie geograficznym, problemy własnego kontynentu, nie powiązane z wyjątkiem dwóch wspomnianych kwestii z daleką Ameryką, były skłonne do zachowania nie tylko formalnej, ale także faktycznej neutralności. Bliższe związanie się z którąś ze stron oznaczałoby bezpośrednie wejście do wojny. Tymczasem stan własnych interesów na zachodniej półkuli nie skłaniał najczęściej do podejmowania tak radykalnych i zdecydowanych posunięć. Monarchistyczna Europa, traktując to, co się dzieje za oceanem, jako koniec wielkiego eksperymentu republikańskiego, w istocie rzeczy bardziej przychylnie patrzyła na fakt rozpadu Stanów Zjednoczonych niż na powstanie nowego państwa — Konfederacji. Takie pojmowanie wydarzeń rozgrywających się w Ameryce dawało o sobie znać przede wszystkim w Wielkiej Brytanii, a jej stosunek do obu stron walczących rozstrzygał w ostatecznym rozrachunku o możliwości podjęcia kroków na rzecz pomocy dla Konfederacji. Na Wyspach Brytyjskich wyjątkowo nieprzychylnie spoglądano dotąd na stały, widoczny w każdej dziedzinie rozwój pań- 242 stwa powstałego w wyniku oderwania się od metropolii trzynastu kolonii. Secesję, a następnie wybuch wojny przyjęto zatem z nieukrywaną satysfakcją. W przekonaniu brytyjskich sfer rządzących fakty te potwierdzały, iż tylko arystokracja zapewnić może stabilne i pozbawione wstrząsów funkcjonowanie państwa, które, jeśli chodzi o formę, powinno przyjąć kształt monarchii. Zewnętrznym wyrazem tego stanowiska był ruch w publicystyce i nauce mający wykazać historyczną wyższość ustroju mo-narchicznego nad republikańskim. Zapoczątkował go Edward Freeman pracą History of Federal Government fro.ru the Foundation of the Achaian league to the Disruption of the United States (Historia Rządu Federalnego od czasów założenia Ligi Achajskiej do rozłamu w Stanach Zjednoczonych). Przez cały czas prasa wtórowała w tym samym tonie. Jeszcze w 1863 r., a więc roku przełomowym w wojnie, w londyńskim „Times" pisano: „Jest to wypadek bankructwa, bankructwa ambicji, oczekiwań, sławy. Stany Zjednoczone nie będą tym bardzo wielkim, bardzo zjednoczonym, bardzo wolnościowym, bardzo bogatym, niczym nie skrępowanym narodem, jakim spodziewały się zostać" 30. Jest rzeczą niezmiernie interesującą, która znalazła swoje odbicie nie tylko w stanowisku Wielkiej Brytanii, ale również w innych państwach europejskich, niż stosunek do obu stron walczących, zwłaszcza Konfederacji, określały dwa pozornie sprzeczne elementy. Tak zwana sympatia okazywana Południu w sferze politycznej kolidowała równocześnie z dość powszechnym brakiem akceptacji dla rozwiązań społeczno-gospodarczych tego kraju. Tylko pozornie była to sytuacja dwuznaczna. Uwzględnić bowiem należy to, iż ograniczone poparcie udzielone Konfederacji dyktowała niechęć do utrzymania w Ameryce status quo ante, a nie przekonanie o słuszności dążeń mieszkańców Południa. Nawet w monarchistycznej Europie, tkwiącej z paroma wyjątkami w stosunkach z pogranicza feudalizmu i kapitalizmu, obca była jednak myśl zaakceptowania niewolnictwa jako podstawy rozwoju społeczno-gospodarczego kraju. Bliższe, a może raczej bardziej zrozumiałe były rozwiązania kreowane przez Unię. Na ich tle system „proponowany" przez Południe do akceptacji w 243 momencie, kiedy zwracało się ono za pośrednictem komisarzy 0 uznanie dyplomatyczne, wydawał się anachroniczny, daleki, a dla niektórych nawet barbarzyński.] Europa przeżywająca, podobnie jak Ameryka, przemiany o charakterze strukturalnym była wówczas bardziej skłonna przyznać — choć nie bez dużych oporów — że to system utrwalany i broniony w czasie wojny secesyjnej przez Północ ma w dłuższej perspektywie większe szansę powodzenia niż rozwiązania oparte o niewolnictwo. Niewątpliwie twierdzenia polityków Konfederacji, iż instytucja ta jest „kamieniem węgielnym" ich państwa, skłaniać musiały Europejczyków do zastanowienia nad sensownością poparcia dla kraju cofniętego w swoim rozwoju o etap, jaki Stary Kontynent ma już dawno za sobą. Tymi również kategoriami, a nie tylko miarą bezpośrednich rezultatów propagandowych wymiernych w faktach politycznych, należy mierzyć efekty przemówień parlamentarnych Cobdena 1 Brighta oraz działalności innych brytyjskich obolicjonistów. Znamiennym jest fakt, że nawet zdecydowani zwolennicy poparcia dla Konfederacji starali się eksponować zalety przyszłego sojuszu w sferze politycznej lub ekonomicznej, pomniejszając na tyle, na ile było to w ogóle możliwe, wymowę oświadczeń przywódców Południa deklarujących, iż nierówność ras oraz niewolnictwo pozostają podstawowymi zasadami, na jakich oparło się nowe państwo. Z prowadzonych dotąd rozważań nie należy wyprowadzać wniosku, iż tylko motywy natury ideologicznej określały stosunek państw europejskich do konfliktu amerykańskiego. W poprzednich rozdziałach pisaliśmy wielokrotnie o bardzo konkretnych działaniach mocarstw Starego Kontynentu wypływających z przesłanek ekonomicznych lub politycznych. Sumując wcześniej prezentowane spostrzeżenia podkreślić należy, że bardzo szybko zdano sobie w Europie sprawę z tego, jak różnorodne korzyści czerpać można z zaabsorbowania Stanów Zjednoczonych konfliktem wewnętrznym. Już w kwietniu 1861 r. Hiszpania zajęła Dominikanę, potwierdzając aneksję w formalnej nocie skierowanej do rządu Lincolna lipcu tegoż roku. Wojna domowa stała się nie tylko dla Hiszpanii okazją do 244 świadomego naruszenia zasad sformułowanych w doktrynie Mon-roego. Sytuację wykorzystała także Francja, która przez zdobycie silnego oparcia w Meksyku dążyła do reaktywowania imperium kolonialnego w Ameryce. Ewentualny sojusz z Konfederacją, o którym tak dużo mówiono w Richmond i Paryżu, miał w globalnej polityce cesarza Napoleona III znaczenie przejściowego porozumienia o charakterze czysto taktycznym. Napoleon pragnął bowiem wykorzystać Konfederację dla wzmocnienia pozycji swojego kraju w Meksyku, aby następnie wzbogacić się kosztem sojusznika, anektując Teksas i Luizjanę. Propozycje Therona zgłoszone gubernatorowi Teksasu w połowie 1862 r. były pierwszymi sygnałami znamionującymi takie właśnie, instrumentalne traktowanie współpracy z Konfederacją. Podejście to nie uległo w istocie rzeczy zmianie aż do końca wojny. Podobnie jak Francja, także Wielka Brytania pragnęła wzmocnić swoje wpływy na zachodniej półkuli, a także poszerzyć stan posiadania o nowe zabytki. Działania te miały wprawdzie mniejszy wymiar niż omawiane wcześniej francuskie przedsięwzięcia, lecz i tak w latach 1862 - 1863 można było obserwować nieustające starania Foreign Office o nabycie od Hondurasu Bay Islands (Islas de la Bahia), gdzie chciano zainstalować bazę Royal Navy. Fakt, że Wielka Brytania w sposób może najmniej rzucający się w oczy i natarczywy próbowała wykorzystać istniejący stan rzeczy dla odzyskania utraconych w latach czterdziestych i pięćdziesiątych na rzecz USA pozycji w Ameryce Południowej i Środkowej, tłumaczyć należy stałą obową o możliwość ataku Unii na Kanadę. Ma on zresztą wymowę szerszą. Stanowi bowiem odzwierciedlenie tego, że bilans strat i zysków stanowiących bezpośredni rezultat amerykańskiej wojny domowej był w przypadku Wielkiej Brytanii bardziej zrównoważony niż we Francji czy Hiszpanii. Wielka Brytania najbardziej spośród państw europejskich traciła na braku dostaw bawełny, co miało nie tylko ekonomiczne, ale także potencjalnie bardzo niebezpieczne skutki społeczne. Z drugiej jednak strony gospodarka brytyjska traktowana jako całość zyskiwała na dostawach broni, amunicji i sprzętu wojennego wysyłanego do obu stron walczących.,! Straty związane z brakiem wpływów z1 reeksportu bawełny 245 przetworzonej w Lancashire rekompensowały i to w nadmiarze wpływy z produkcji statków oraz okrętów dla Konfederacji i Unii. Wielkie zyski były udziałem Brytyjczyków także wówczas, gdy rząd Lincolna postanowił przekazać pod banderę Union Jack kilkaset statków handlowych w obawie przed atakami krążowników konfederackich. Fakt ten, współgrając ze zmniejszoną liczbą przewozów dokonywanych na szlaku atlantyckim przez flotę handlową Unii, doprowadził do utraty przez Stany Zjednoczone na rzecz Wielkiej Brytanii prymatu na tej najbardziej dochodowej wówczas linii31. Neutralność w konflikcie amerykańskim była dla Wielkiej Brytanii_postawą, która przynosiła czasami bardzo poważne zagrożenia i straty^Tecz z punktu widzenia całego imperium gwarantowała pełną stabilizację. Pamiętać bowiem musimy, że amerykańska wojna domowa stanowiła tylko jeden z problemów, jaki należało rozwiązać, chcąc, aby podstawowe interesy imperium były zabezpieczone. Tym należy tłumaczyć pozornie paradoksalne zjawisko, iż przy rosnącym deficycie bawełny, rząd brytyjski nie popierał w stopniu, jakiego by można oczekiwać od indyjskich producentów tego surowca. W bilansie strat i zysków wynikających z takiego postępowania bardzo duże przecież koszty ekonomiczne i społeczne braku surowca ustępowały wobec celu nadrzędnego, jakim była maksymalna eksploatacja kolonii przy minimum nakładów własnych. Sumując, powiedzieć można, że pozorna opieszałość czy kunktatorstwo w podejmowaniu przez Foreign Office jednoznacznych w swej wymowie decyzji wobec konfliktu amerykańskiego stanowiło w istocie rzeczy przejaw myślenia kategoriami całego imperium, a nie tylko samej Wielkiej Brytanii. Z tą podstawową zasadą polityki brytyjskiej musiały się liczyć inne państwa europejskie, kiedy rozważając możliwość otwartej interwencji po stronie Konfederacji, uznawały stanowisko Londynu za rozstrzygające w tej materii. Omawiany tu stan rzeczy na kontynencie europejskim nie sprzyjał osiągnięciu przez Konfederację zamierzonych celów. 246 Tylko nieliczne wydarzenia tego okresu, jak np. „sprawa Tren-ta" cz^ kwestia amerykańska, mogły naruszyć ten stan względnej równowagi na linii Europa - Ameryka. W pierwszym przypadku Konfederacja, wierząc w szybkie zwycięstwo oraz „magiczną" moc „króla - bawełny", nie wykorzystała niepowtarzalnej szansy, jaką stwarzała wojna, do której parł w tym momencie Londyn. Tymczasem konflikt zbrojny, z możliwością którego liczono się we wszystkich zainteresowanych krajach, tworzył sytuację, kiedy Konfederacja w sposób naturalny stawała się sojusznikiem brytyjskim. Kilka jeszcze razy w latach 1861-1865 kryzysy w stosunkach Unii z Wielką Brytanią groziły wojną. Nigdy jednak stroną aktywną nie był Londyn. Ewolucja polityki francuskiej tego okresu w kierunku bezpośredniej ingerencji w sprawy państw kontynentu amerykańskiego wyznaczała Konfederacji miejsce sojusznika. Jednak moment, w którym rząd Davisa zdecydował się w pełni wykorzystać zaangażowanie Francji w Meksyku, by przy tej okazji rozwiązać właściwie wszystkie swoje podstawowe problemy — zniesienie blokady, budowę floty, uznanie dyplomatyczne -- był zbyt spóźniony. Sytuacja w samej Konfederacji, Unii i Europie była już jednak inna niż w pierwszym roku wojny. Jeśli dodać do tego bardzo dwuznaczną, jak się okazało, postawę Napoleona i Maksymiliana, to faktyczne możliwości realizacji celów rządu Davisa w oparciu o francuską interwencję w Meksyku jawią się raczej w czarnych barwach. Wniosek ten można rozciągnąć na większość elementów sytuacji międzynarodowej określających warunki realizacji zadań stawianych przed dyplomacją konfederacką. Bywały jednak także nieliczne przypadki, kiedy czynniki stanowiące o stosunku Europy do Konfederacji działały na jej korzyść. Przykładem może być sytuacja zaistniała we Francji jesienią 1862 r. Doszło wówczas do poważnego rozdźwięku między Napoleonem a Thouvene-lem. Tłem sporu był stosunek do kwestii włoskiej, która po sierpniowej, nieudanej próbie zdobycia przez Giuseppe Garibaldiego Rzymu stanęła w centrum uwagi polityków francuskich. Była to sprawa znana w tym stopniu, że Slidell w raporcie do 247 Benjamina datowanym na 20 października 1862 r. pisał: „Nowe komplikacje odnośnie kwestii włoskiej całkowicie zaabsorbowały uwagę tego [francuskiego] rządu" 32. Thouvenel zrezygnował i został zastąpiony przez Drouyna de Lhusa. Pamiętamy, że ustępujący minister był zdecydowanym przeciwnikiem szybkich kroków w kierunku mediacji lub innej formy włączenia się w konflikt amerykański. Jego rezygnacja przyspieszyła zatem blokowaną dotąd sprawę mediacji, której pomysłem Francja pragnęła zainteresować rząd brytyjski. Prowadzone dotąd rozważania nad uwarunkowaniami wewnętrznymi i zewnętrznymi działalności dyplomacji konfede-rackiej miały za zadanie możliwie najpełniej naświetlić tło rozgrywających się wydarzeń. Same w sobie stanowią one częściową odpowiedź na wiele pytań związanych z ostateczną oceną polityki zagranicznej i miejscem w niej problematyki morskiej. Jak odnieść się do tych wysiłków Departamentu Stanu, które, współgrając — choć nie do końca - - z działaniami komisarzy Departamentu Marynarki, dały w rezultacie to, że kilkanaście okrętów wojennych opuściło stocznie europejskie i przeszło pod banderę Konfederacji, lecz konieczność operowania w pojedynkę spowodowała, iż nie były w stanie zrealizować wszystkich stawianych przed nimi zadań? Jak ocenić fakt, że mimo rozległych działań zmierzających do likwidacji blokady została ona utrzymana do końca wojny, zaś wszelkie próby wykazania przez dyplomatów Konfederacji jej nieefektywności nie odniosły spodziewanych rezultatów? Czy rację miał James Orr i idący jego śladem niektórzy historycy, skoro np. Slidellowi udało się doprowadzić do takiego zaabsorbowania Napoleona sprawami Południa, iż ten postanowił zgłosić Wielkiej Brytanii propozycję mediacji? Oferta ta w razie przyjęcia i realizacji stanowiłaby zaś rozwiązanie kwestii blokady i uznania dyplomatycznego. Te i inne pytania są zbyt konkretne i jednocześnie istotne dla formułowania ogólnych wniosków na temat polityki' zagranicznej Konfederacji, aby poprzestać wyłącznie na analizie rozlicznych uwarunkowań wyrosłych z określonej sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej. Formułując oceny końcowe, stwierdzić przede wszystkim 248 należy, że najlepszą miarą w sferze działalności politycznej jest jej efektywność. Zgadzając się co do tego, musimy w przypadku amerykańskiej wojny domowej poczynić pewne zastrzeżenie i powiedzieć, iż miary tej nie wolno odnosić w tym samym stopniu do obu przeciwników. Bardzo różną ma bowiem wymowę fakt, że Konfederacja mimo wszystkich braków, ograniczeń i niedostatków zdołała zbudować własnymi siłami 150 okrętów (nie licząc tych, które powstały w Europie), gdy w tym samym czasie Unia, dysponując olbrzymim potencjałem przemysłowym, zapleczem technicznym i znacznymi kadrami osiągnęła w 1864 r. liczbę 640 jednostek. Ocena zaczyna być coraz bardziej korzystna dla Konfederacji, gdy uwzględnimy, że budowane przez nią jednostki były pod względem technicznym zwykle nowocześniejsze i lepiej wyposażone niż te, które wznoszono w dokach Unii. W okresie, kiedy na uzbrojenie flot wchodziły parowe okręty pancerne, wypierając stopniowo drewniane żaglowce, stosunek jednych do drugich w CS Navy wynosił: 45:55, podczas gdy w US Navy tylko 28:72. To CS Navy zaatakowała pierwsza spod wody 33, a działania operujących przecież w pojedynkę krążowników, wywołały psychozę zagrożenia nie tylko wśród mieszkańców, ale także polityków Unii. Sukcesy w wojnie morskiej były rezultatem równej, a może miejscami nawet większej niż w przypadku strony przeciwnej efektywności działań podejmowanych przez Konfederację. Biorąc zaś pod uwagę wszystkie uwarunkowania wewnętrzne i zewnętrzne, o których tak obszernie pisaliśmy poprzednio, każdy sukces Konfederacji należy liczyć podwójnie, jeśli nawet nie w większym stopniu. Rozumowanie to odnosi się nie tylko do działalności Departamentu Marynarki. Rozciąga się także, a może nawet przede wszystkim, na aktywność przedstawicieli Departamentu Stanu przebywających w Europie i innych częściach świata. „Wybijanie się na niepodległość" przychodziło bowiem Konfederacji z większym trudem, niż Unii dążenie do zjednoczenia państwa. Formalne zrównanie w prawach przez nadanie statusu stron wojujących nie zapewniało równowagi szans. Unia dysponowała w chwili wybuchu wojny korpusem dyplomatycznym, który, 249 funkcjonując lepiej czy gorzej, był jednak w stanie natychmiast podjąć się realizacji zadań określonych w Waszyngtonie. William Seward wiedział zaś doskonale, co i jakimi metodami może osiągnąć. Zupełnie inaczej przedstawiała się w tym momencie sytuacja dyplomacji konfederackiej. Podobnie jak całe państwo była ona nadal na etapie tworzenia. Budowano struktury organizacyjne, określano bliższe i dalsze cele, wypracowywano metody ich realizacji. Można przyjąć, że etap ten zamknęło objęcie urzędu przez Benjamina. Minął zatem cały rok, a Konfederacji brakowało w okresie wojny najbardziej oprócz przemysłu i infrastruktury właśnie czasu. Grał on na korzyść tylko wówczas, gdyby wojna okazała się dla Konfederacji swoistym „blitzkriegiem". Wówczas, jak wierzono i przewidywano, zakończyłaby się jeszcze w 1861 r. Unia nie mogłaby bowiem w tak krótkim czasie wykorzystać posiadanej przewagi ludnościowej i przemysłowej. Armia kon-federacka, w pierwszych miesiącach liczebniejsza, lepiej przygotowana i dowodzona, mogłaby zaś tymi walorami zrekompensować niedostatki, które musiały ujawnić się niechybnie w dłuższej perspektywie czasu. Przy takim rozwoju sytuacji dyplomacji konfederackiej łatwiej byłoby natomiast osiągnąć założone cele. Zdając sobie z tego sprawę, a raczej czując i wierząc, iż taki scenariusz może zapewnić korzystne rozstrzygnięcia, rząd Davisa parł do wojny, przyspieszając jedynie bieg naturalnego procesu przerastania secesji w otwarty konflikt zbrojny. Czas nabrał jednak zupełnie innego wymiaru i wartości, gdy okazało się, że magiczna dla Konfederatów granica roku 1861 została przekrocz"ona. Wówczas, mimo doznawanych niepowodzeń na frontach, Unia mogła stopniowo powiększać swoją przewagę, wzbogacając i nasycając armię nowymi środkami walki. To zmieniło charakter wojny, której Konfederacja pragnęła nadać znamiona krótkiej, szybkiej i zwycięskiej wyprawy, podczas gdy Unia poczęła przekształcać w prawdziwy konflikt systemowy. Konfederacja znalazła się zatem w sytuacji oblężonej twierdzy, która przygotowana do krótkiej obrony musi wytrzymać oblężenie przez czas dłuższy od założonego, obserwując, jak przeciwnik zamiast słabnąć, rośnie wciąż w siłę. 250 Swoistą formą „odsieczy" dla tej „twierdzy" stała się dzia-łalność Departamentu Stanu. Do tradycyjnych zadań dyplomacji doszły "nowe, bardzćPtrudne w realizacji, a mające związek z rozwiązywaniem konkretnych problemów, jakie niosła ze sobą wojna. Taki właśnie charakter miała działalność Departamentu Stanu w odniesieniu do problemów wojny morskiej. Ewentualne zniesienie blokady przy pomocy państw trzecich byłoby przecież najbardziej efektywną formą pomocy dyplomacji i to bez względu na fakt, czy udałoby się równocześnie doprowadzić do łącznego traktowania tej kwestii z uznaniem ze strony Europy. W tych kategoriach, traktując działalność Slidella, któremu udało się doprowadzić do tego, że Napoleon zgłosił Wielkiej Brytanii propozycję mediacji, uznać należy za bardzo poważny sukces dyplomacji konfederackiej. Uwzględniając zaś możliwości oddziaływania na swoich europejskich partnerów oraz biorąc pod uwagę ich stosunek do bezpośredniego angażowania się w konflikcie amerykańskim, rezultatów działalności Slidella nie sposób przecenić. Za znaczny sukces uznać także należy stworzenie, zwłaszcza na terenie Wysp Brytyjskich, silnego lobby, które działając na forum parlamentu, jak i poza nim wywierało stałą presję na rząd w kierunku podjęcia korzystnych dla Konfederacji decyzji. Znaczenie tego faktu ujawnia się zwłaszcza w zestawieniu z podobnymi działaniami Unii, które nie przyniosły jednak podobnych jak w przypadku Konfederacji rezultatów. Pamiętać zaś trzeba, że przedstawiciele Unii dysponowali większymi niż ich przeciwnicy funduszami na podobne cele. To nie oni jednak organizowali w 1864 r. masowy ruch na rzecz zbierania podpisów pod deklaracją w sprawie szybkiego zakończenia wojny, lecz przedstawiciele klubów i stowarzyszeń popierających Południe. To nie Unia, lecz Konfederacja wydawała w Wielkiej Brytanii własny organ prasowy, który, odpowiednio sterując informacją o wydarzeniach amerykańskich, wzmacniał siłę argumentacji zwolenników szybkiej interwencji po stronie Południa. Wymienione przykłady są przecież tylko częścią codziennej działalności dyplomacji konfederackiej, która — próbując różnych metod, zarówno zupełnie nowych (embargo), jak i trady- 251 cyjnych, ustalonych doświadczeniem własnym oraz innych państw — starała się realizować nie tylko swoje zadania, ale także wspomagać pozostałe resorty. Różny był wynik tych starań. Nie udało się zrealizować w praktyce żadnego z założonych celów. Niemniej jednak każdy, nawet najmniejszy, sukces na drodze do ich urzeczywistnienia należy — uwzględniając wszystkie uwarunkowania — odnotować ze szczególną uwagą. Takie stanowisko jest o tyle uzasadnione, że po tym, co pisaliśmy o wewnętrznej i międzynarodowej sytuacji Konfederacji, dojść można do słusznego wniosku, iż dyplomacja nie była w stanie zrealizować w dłuższej perspektywie czasu zadań określonych przez Kongres i prezydenta tak w odniesieniu do sfery morskiej, jak i innych kwestii. Był to bowiem wynik splotu wielu czynników o charakterze bardziej obiektywnym niż subiektywnym. Na działalności dyplomacji ważył bardziej archaiczny charakter samego państwa i myśli politycznej leżącej u jego podstaw oraz specyficzna konfiguracja międzynarodowa niż braki, niedociągnięcia czy wręcz błędy komisarzy konfederackich. Jeśli zatem uznajemy, że szansę na urzeczywistnienie celów polityki zagranicznej państwa były minimalne lub wręcz żadne, to stwierdzić jednocześnie musimy, że dyplomacja próbowała je podnieść, działając z całą determinacją, na jaką stać było ludzi w niej służących. Przypisy 1 R. Luraghi, The Rise and Fali of Plantation South, s. 106, 107, 110. 2 F. L. Owsley, King Cotton, s. 26. * D. M. Potter, Jefferson Davis and the Political Factors in the Con-federate Defeat [w:] D. Donald, Why the North Won the Cwil War, „Loui-siana State University Press" 1960, s. 96. 4 Mason pisał na ten temat do Benjamina w liście z 5 lutego 1863 r.: „Cotton, as the property of the Government, will always be in Europę a surę basie of credit, so surę as to engage money on better term than any other form of credit. In this connection and in regard to any future operations that may be reąuired here I would suggest that I be kept in-formation from time to time of the ąuantity of cotton actually possessed by the Government. Such inąuires arę madę of me and the Information would 252 be deemd yaluable here in any cotton operation" (Official Records, seria II, t. III, s. 677). 5 F. L. Owsley, King Cotton, s. 266. 6 S. Lebergott, Why the South Lost: Commercial Purpose in the Con-federacy, 1861 - 65, „Journal of American History" 1983, t. 70, nr l, s. 67. 7 M. R. Zahniser, Uncertain Friendship, New York - London 1975, s. 137. 8 S. Lebergott, Why the South Lost, s. 69. 9 M. Ellison (Support for secession, s. 227), biorąc pod uwagę wyniki mityngów (M) oraz treść rezolucji (R) i petycji (P) organizowanych i uchwalanych w okręgu Lancashire, stwierdza wyraźną preferencję w kierunku uznania dyplomatycznego Konfederacji. Za neutralnością wypowiadano się w 27 (M), 9 (R) i 8 (P), tj. łącznie 44 razy, za mediacją — w 22 (M), 17 (R) i 16 .(P), tj. łącznie 55 razy, za uznaniem dyplomatycznym — 40 (M), 27 (R) i 12 (P), t j. łącznie 79 razy. 18 Jakkolwiek nastąpił stały wzrost procentowy bawełny indyjskiej w imporcie angielskim przy jednoczesnym obniżeniu się eksportu z Południa, to faktem pozostaje, że surowiec czerpany z tej największej kolonii brytyjskiej nigdy nie pokrył nawet połowy dostaw z roku 1860 lub 1861. P. Harnetty (Imperialism and Free Trade. Lancashire and India in mid-nineteenth century, Vancouver 1972), stawia interesującą tezę, iż angielskie okręgi bawełniane, a przede wszystkim największy z nich — Lancashire, nie były zainteresowane w imporcie surowca z Indii. Oprócz tego, że stanowił on produkt gorszy od importowanego z Południa, dominującym czynnikiem była konieczność zainwestowania ogromnych sum w infrastrukturę, głównie koleje, aby bawełnę uprawianą w interiorze móc przetransportować na wybrzeże. Charakterystyczne, iż nakłady na koleje w Indiach, zamiast wzrastać, w okresie amerykańskiej wojny domowej malały (7,5 min funtów w 1860; 4,1 min w 1864 r.). Zdaniem Harnetty'ego oprócz motywów ekonomicznych dochodziły także polityczne. Założeniem polityki kolonialnej Wielkiej Brytanii nie było bowiem rozwijanie swoich posiadłości, lecz przeciwnie, ich eksploatacja. 11 Pierwszą tego rodzaju organizacją było założone w sierpniu 1862 r. London Confederate States Aid Association. Akcja tworzenia organizacji programowo wypowiadających się za sprawą Konfederacji przybrała niemal lawinowe rozmiary w 1863 r. Założono wówczas Southern Clubs w Manchester, Birmingham, Oldham i wielu innych miastach angielskich. Ożywioną działalność prowadziło także Society for Obtaining the Cassation of Hostilities in America. 8 Wspierali działalność organizacji, przekazując im pełną informację na temat wydarzeń rozgrywających się w Ameryce. Mason pisał na ten temat do Benjamina 20 czerwca 1863 r.: „They arę in freąuent communication with me for facts, and in search of materiał. Of course I do all in my power to encourage them" {Official Records, seria II, t. III, s. 785, 810). 18 L. B. Schmidt, The Influence of Wheat and Cotton on Anglo-Ame- 253 ncan Reiations During the dvii War, „The Iowa Journal of History and Politics" 1918, t. 16, nr 3. 14 R. H. Jones, Long Live the King?, „Agricultural History" 1964, t. 37, nr 3. 15 John L. Wakelyn podaje bliższe informacje na temat 20 osób określonych mianem dyplomatów. Z liczby tej osiem osób pełniło przed wojną funkcje dyplomatyczne. Zob.: J. L. Wakelyn, Biographical Dictionary of the Confederacy, Wesport 1977, s. 495 - 527. 17 W słowniku Johna L. Wakelyna znajdujemy również informacje na temat poziomu wykształcenia ludzi stanowiących elitę władzy Południa i późniejszej Konfederacji. Gdy mowa o dyplomatach, to danymi na ten temat dysponujemy w 16 na 20 przypadków. Z podanych informacji wynika, iż siedmiu przyszłych dyplomatów Konfederacji ukończyło szkoły prawnicze, dwóch Akademię Wojskową w West Point, dwóch uniwersytety na Północy, a trzech pozostało na wykształceniu zdobytym w szkołach publicznych stopnia średniego i podstawowego. (J. L. Wakelyn, Biographical Dictionary, s. 535 - 551). 17 System ten wprowadził Andrew Jackson. W pierwszych dwóch latach prezydentury zwolnił on 10% urzędników federalnych, obsadzając wakujące stanowiska ludźmi ze swojej partii. Ten system doboru kadr przyjął się także w dyplomacji. Pierwszą próbą jego modyfikacji, czy też całkowitej zmiany, było przyjęcie w 1872 r. przez Senat projektu ustawy określającej, iż jedynym kryterium przyjęcia do pracy w dyplomacji powinny być kwalifikacje zawodowe. Projekt nie uzyskał jednak akceptacji Izby Reprezentantów i w związku z tym ustawa nie weszła \v życie. W 10 lat później wprowadzono tzw. ustawę Pendlentona, inaugurując w ten sposób system egzaminów konkursowych. Pierwsze egzaminy przeprowadzono jednak dopiero w 1895 r. 18 Sprawdza się to w 12 na 20 przypadków. Zob.: J. L. Wakelyn, Biographical Dictionary, s. 553 - 570. 19 B. Mountaąue, Historical Account of the Neutrality of Great Britain during the London 1870, s. 248. 20 F. J. Merli, Great Britain, s. 30. 21 „Richmond Examiner" w numerze z 26 sierpnia 1864 r. stwierdzono: „As usual, Mr. Benjamin, Secretary of State has placed the country in a near base and humiliating position. Having nothing on earth to do in the way of the legitimate business of his office, hę spends his actiyity in pushing himself into eternal scrapes which, indeed, would be of little con-seąuence if they affectes him alone" — i dalej w jeszcze ostrzejszym tonie: „Satan finds some mischief still for iddle hands to do; and our Secretary of State having no State affairs to attend to, naturally, by way of relaxation, fails easily into communication with any sort of scoundrels who have time to talk to him; especially such as arę introduced by a letter from his nameless Yankee friend, Mr. ..." (przedruk w: „New York Times" 1864, t. 13, nr 4036 z 31 sierpnia). 254 22 Trudno dzisiaj dociec dlaczego papież użył właśnie tej, a nie innej formuły, ale faktem pozostaje, iż nie oznaczało to uznania dyplomatyczne-tycznego Konfederacji, tym bardziej że i sama treść na to nie wskazywała. Znacznie bardziej ostrożny i doświadczony Benjamin nie odebrał listu papieskiego w ten sposób, w jaki uczynił to Dudley Mann. W liście z l lutego 1864 r. przekazał swoistą reprymendę podniesionemu komisarzowi, stwierdzając: „This phrase of letter shows that his adress to the President as «President of the Confederate States» is a formuls of politiness to his correspondent, not a political recognition of a fact. None of our public journals treat the letter as a recognition in the sense you attach to it, and Slidell write that the Nuncie at Paris on whom hę called has received no instruction to put his official visa on our passports, as hę had been led to hope from his correspondence with you" (Official Records, seria II, t. III, s. 1015). 23 Poważne uprawnienia w zakresie kształtowania polityki zagranicznej państwa nadała prezydentowi Konstytucja. W artykule II (punkt 2, części II) jej twórcy stwierdzili: „Hę [prezydent] shall have power, by and with advice and consent of the Senate, to mąkę treaties, provided two-thirds of the Senators present concur; and shall nominate, and by and with advice and comment of the Senate shall appoint ambasadors, other public mini-sters, and consuls, Judge of the Supreme Court, and all other officers of the Confederate States whose appointments arę not herein otherwise pro-vided for, and which shall be established by law". W punkcie następnym stwierdzono: „The principal officer in each of the Executive Departments, and all persons connected with diplomatic service, may be removed from the office at the pleasure of the President" (E. M. Thomas, The Confederate Nation, s. 318). 24 A. Nevins, pisząc o Davisie w pracy The Statesmanship of the dvii War (New York 1953, s. 42), stwierdza: „His greatest ambition in life was military famę, and his faith in his own military genius was so intense that hę believed himself the eąual of any Southern generał". Podobne wnioski odnośnie militarnych pasji Davisa formułuje C. Eaton w pracy Jefferson Davis (New York - London 1977, s. 164): „Hę was so busy directing military affairs that hę had little time to devote to diplomacy". 25 C. Eaton, Jefferson Davis, s. 172. 28 Głównym źródłem informacji na ten temat były dla Kongresu orędzia prezydenckie przedkładane obu izbom w czasie otwarcia nowej sesji. Konstytucja zobowiązywała bowiem prezydenta do przedkładania Kongresowi ^okresowych sprawozdań o stanie państwa (Art. II, cz. III, p. 1). 27 (Official Records, seria II, t. II, s. 361). 28 O skali tych opóźnień świadczyć może fakt, że żaden z listów wysłanych przez Benjamina po objęciu przez niego urzędu w dniu 18 marca 1862 r. nie dotarł do Slidella przed 5 lipca. Pierwsze odpowiedzi na swoją korespondencję otrzymał Benjamin dopiero w końcu października. 29 W liście z 20 kwietnia 1863 r. Slidell pisał do Benjamina na temat 255 cyrkulacji w Paryżu wszystkich informacji politycznych. Stwierdzono tam: „Ali dispatches first go through the ministry of the interior. If they have any political interest they arę transmitted to the Tuileries by the wires. Thus I have no doubts I was in possession of the paper as soon as Mr. Dayton" (Ojficial Records seria II, t. III, s. 742). 30 H. Katz, Historia Stanów Zjednoczonych Ameryki, Wrocław 1971, s. 281. 81 Tonaż amerykańskiej floty handlowej wynosił w 1860 r. 2 547 237 t. i zmalał w wyniku wojny o ponad l 000 000 t. W 1866 r. wynosił bowiem tylko l 492 923 t. W tym samym czasie tonaż brytyjskiej floty handlowej wzrósł o l 120 650 t. Było to rezultatem zarówno bieżącej produkcji, jak i transferu jednostek amerykańskich. 82 Otficial Records, seria II, t. III, s. 560. 88 W dniu 17 lutego 1864 r. CSS „Hunley" (okręt podwodny z ośmio-osobową załogą) zaatakował i zatopił USS „Housatonic". Był to pierwszy nie tylko w tej wojnie, ale także w ogóle w dziejach wojen morskich, skutecznie przeprowadzony podwodny atak torpedowy. ZAKOŃCZENIE Powołane w lutym 1861 r. państwo Skonfederowane Stany Ameryki miało stanowić praktyczne urzeczywistnienie wszystkich wartości i zasad ukształtowanych przez myśl polityczną Południa w okresie od przybycia tam pierwszych osadników na początku XVII w. W sferze ekonomicznej zakładano, iż państwo będzie się rozwijać w wyniku konsekwentnego wcielania agraryzmu — koncepcji wyrosłej jeszcze w czasach Thomasa Jeffersona i modyfikowanej następnie pod wpływem zmian zachodzących w życiu regionu. Jeśli agraryzm stanowił podstawę teoretyczną w spojrzeniu na problematykę gospodarczą, to niewolnictwo było praktycznym rozwiązaniem kwestii wykorzystania istniejącej siły roboczej. Niewolnictwo stanowiło ponadto swoistą klamrę spinającą myśl ekonomiczną z koncepcjami politycznymi oraz bardzo ogólnie pojętym spojrzeniem na świat, kraj i miejsce w nim regionu położonego poniżej linii Masona - Dixona. System, który najbiedniejszemu nawet białemu przeznaczał pozycję wyższą od posiadanej przez najzdolniejszych Murzynów, stanowił optymalne w przekonaniu Południowców rozwiązanie konfliktów i sprzeczności narastających pod wpływem zmian zachodzących w regionie. Tym samym był w 1861 r. jedyną do przyjęcia przez nich formą stosunków między dwoma rasami. Istniejący od wielu dziesięcioleci taki stan rzeczy stanowił podstawę do formułowania poglądu, iż Południe, a od lutego 1861 r. także Konfederacja, realizuje w praktyce model „demo- 17 — Dyplomaci i okręty 257 kracji ateńskiej", w którym powodzenie białej części mieszkańców jest efektem pracy niewolników. W powszechnym odczuciu Południowców zapewniało to rzeczywistą demokratyzacje stosunków między białymi, wykluczając hipokryzję i wyzysk — cechy tak powszechne na Północy. Model „demokracji ateńskiej" upowszechniała nieliczna, ale bardzo wpływowa warstwa plantatorów. Pragnęli oni w ten sposób wyraźniej i silniej zaznaczyć swoją obecność w życiu regionu. Z tych samych powodów kreowali oni pogląd o swoim pochodzeniu od „cavaliers" — brytyjskich rojalistów okresu rewolucji cromwellowskiej. Tradycja ta przejęta z czasem też przez inne warstwy stała się podstawą poglądu, iż mieszkańcy Południa stanowią osobny naród. W jego planach po oderwaniu się od reszty Stanów Zjednoczonych i utworzeniu własnego państwa było powołanie do życia olbrzymiego imperium niewolniczego, które zasięgiem swoim objęłoby obszary Meksyku, Ameryki Środkowej i części Ameryki Południowej, by granicami sięgnąć Brazylii. Kryzys przełomu lat 1860 - 1861, a zatem secesja, utworzenie Konfederacji i wybuch wojny, był z jednej strony protestem przeciwko zwycięstwu republikanów, których prezydent Abraham Lincoln miał realizować interesy partii regionalnej, z drugiej zaś stanowił najkorzystniejszy moment dla realizacji przez Południe swoich celów. Kreowana tam od lat doktryna praw stanowych i obrony vducha roku 1776" — zasad sformułowanych w okresie walk o niepodległość Stanów Zjednoczonych, była w istocie rzeczy ideologiczną nadbudową dla programu separacji i podążania przez region własnymi drogami rozwoju. Południe, tkwiąc w okresie preindustrialnym, jeśli chodzi o stosunki ekonomiczne, nie mogło szukać praktycznych sposobów realizacji swoich ambicji i planów politycznych w sferze innej niż rolnictwo. Tym też należy tłumaczyć błyskawiczną karierę sformułowanej w połowie lat pięćdziesiątych XIX w. teorii „King Cotton". Stanowiła ona werbalizację poglądu obecnego w życiu Południa od wielu lat, iż bawełna odgrywa szczególną rolę w życiu regionu, kraju i całego świata. W czasie ledwie kilku lat wspomniana teoria przeniknęła do myśli poli- 258 tycznej Południa, wypełniając ją u progu wojny całkowicie, zarówno jeśli chodzi o spojrzenie na kwestie wewnętrzne, jak i możliwość wykorzystania bawełny w stosunkach z zagranicą. Powszechny entuzjazm wywołany faktem „znalezienia" narzędzia, za pomocą którego będzie można realizować podstawowe założenia polityki regionu, zastąpił niemal całkowicie realną ocenę stanu faktycznego. Entuzjazm ten wzmagały jeszcze nastroje zagrożenia wywołane sytuacją, w jakiej znalazło się Południe, nie chcąc przystać na warunki stawiane przez administrację Lincolna. Wchodząc do wojny, która była konfliktem systemowym i pierwszą tego rodzaju wojną przemysłową, Konfederacja stawała przed koniecznością rozwiązania olbrzymiej liczby problemów o różnym ciężarze gatunkowym. Jednym z podstawowych narzędzi służących ich rozwiązaniu była dyplomacja. Pełniła ona co najmniej dwie funkcje. Stanowiła nCrśmłr -^wsftóśći"politycznych Konfederacji, z którymi zapoznali Europę oraz sąsiednie kraje komisarze delegowani przez Departament Stanu. Po wtóre zaś dyplomacja próbowała w bardzo konkretny sposób pomóc w rozwiązaniu wielu problemów wykraczających swoim charakterem poza klasyczne pojmowanie zadań dyplomacji. Krótki, liczący bowiem tylko dwa miesiące, okres pokojowej egzystencji państwa sprawił, że Konfederacja nie zdołała rozwinąć nowych w stosunku do lat minionych koncepcji utrzymania stosunków z zagranicą. Stan nastrojów społecznych nie sprzyjał zresztą kreowaniu innych rozwiązań niż te przyjęte przed rokiem 1861. Teoria „King Cotton" stanowiła zatem przez pierwsze dwa lata wojny, nie tylko formę, ale często także treść działań dyplomatycznych. W oparciu o nią chciano rozwiązać kwestię uznania dyplomatycznego ze strony Europy, a także problemy związane z prowadzoną wojną morską. Zagadnienia morskie traktowano jako integralną część polityki zagranicznej państwa. Wynikało to ze świadomości, iż powodzenie w tych kwestiach stać się może motorem działań państw europejskich również w odniesieniu do innych zagadnień. Cechą charakterystyczną polityki zagranicznej Konfederacji była 259 jej otwartość i chęć dalekiego odejścia od izolacjonizmu w stosunkach z Europą. Stanowiło to istotne novum w odniesieniu do zasad rządzących dotąd amerykańską polityką zagraniczną. Takie, a nie inne podejście do stosunków z Europą wypływało z przekonania, iż kwestie zasadnicze, podobnie jak i drugoplanowe, będzie można rozwiązać przy pomocy państw tego kontynentu. Wiele świadczy również o tym, że anjyizplacjonizm pojmowano nie tylko jako panaceum na problemy wynikające ze stanu wojny z USA, ale także jako formę włączenia się do polityki światowej po zwycięskim zakończeniu trwającego konfliktu. Otwartość w polityce zagranicznej współgrała z tendencją do zasklepienia i zamykania się wówczas, gdy próby nawiązania równorzędnego dialogu z mocarstwami Starego Kontynentu zawodziły. Obie cechy ujawniły się z całą mocą w odniesieniu do problematyki morskiej. Kwestia blokady, wchodząc w obręb tej problematyki, miała wymiar strategiczny. Niezależnie bowiem od doraźnych efektów związanych z przełamaniem blokady, pomyślne rozwiązanie całej sprawy traktowano jako wstęp do uznania dyplomatycznego przez Europę. Zaskoczona szybkim biegiem wypadków, zwłaszcza wybuchem wojny, a dodajmy także nie najlepiej przygotowana do spełniania swoich zadań, pierwsza wysłana za Atlantyk delegacja nie była w stanie połączyć tych dwóch kwestii razem. Wciąż bowiem wierzono w szybkie uznanie dyplomatyczne. Deklaracja brytyjska z 13 maja 1861 r. rozwiała te złudzenia, tworząc wszakże lepszą na przyszłość sytuację wyjściową do podjęcia rozmów na oba tematy. Systematycznie wprowadzane embargo na dostawy bawełny do głównych odbiorców europejskich, tworzyło wrażenie, że blokada, mimo swej nikłej początkowo efektywności, jest bardziej szczelna, niż to faktycznie było. Embargo, stanowiąc z jednej strony konsekwentną realizację teorii „King Cotton" w jej klasycznym kształcie z okresu przedwojennego, a z drugiej strony przejaw zasklepienia się po pierwszych doznanych na forum międzynarodowym niepowodzeniach, znacznie utrudniało pracę przybyłych do Europy na początku 1862 r. nowych komisarzy: Jamesa Masona i Johna Slidella. Widoczne niekonsekwencje i sprzeczności w prezentacji sta- 260 nu blokady zostały zlikwidowane w momencie objęcia urzędu sekretarza stanu przez Judah Benjamina. Sformułowany przez niego plan „mostu bawełnianego" do Francji, wiążąc ściśle i w sposób logiczny dostawy bawełny z blokadą, skłonił Napoleona III do podjęcia akcji mediacyjnej. Natomiast działalność Slidella sprawiła, że plan mediacji powiązał z sobą wszystkie podstawowe problemy, na rozwiązaniu których Konfederacji zależało w tym momencie najbardziej. Nie z winy Południa, lecz ze względu na obawy Wielkiej Brytanii, iż mediacja pociągnie za sobą wojnę z USA, plan wspólnej z Francją akcji został poniechany. Bardzo ostrożna postawa rządu brytyjskiego wobec wszystkich prób podjęcia jednoznacznych w swojej wymowie działań na rzecz poparcia którejś ze stron walczących w Ameryce spowodowała, że po pierwszych próbach nawiązania rozmów w sprawie blokady oraz kwestii uznania Konfederacji przez Londyn, komisarze postanowili działać przy szerszym niż po drugiej stronie kanału La Manche, wykorzystaniu przez nich lobby. Mimo widomych rezultatów w postaci podejmowanych przez związanych z Konfederacją Brytyjczyków na forum parlamentu lub poza nim, nie udało się ze względu na stanowczą postawę rządu brytyjskiego doprowadzić do podjęcia wiążących decyzji w sprawie blokady. Wszelkie zaś próby oddziaływania na gabinet lorda Palmerstona przez Paryż lub wywieranie bezpośredniej presji, sterując dostawami bawełny, nie odnosiły pożądanych rezultatów. Załamanie się dyplomacji opartej na teorii „King Cotton", współgrając z pogarszającą się sytuacją militarną i rosnącymi trudnościami w zaopatrzeniu w środki niezbędne do dalszego prowadzenia wojny spowodowało porzucenie polityki „szantażu bawełnianego" i podjęcie kroków w celu przełamania blokady przez powiązanie tej kwestii z rozwijającą się wyprawą meksykańską Napoleona III. Starano się przy tym zainteresować ewentualnym sojuszem z Konfederacją zarówno stronę francuską, jak i meksykańską. Wyklarowanie się sytuacji militarnej po przegranych w 1863 r. przez CS Army bitwach zniechęciło potencjalnych sojuszników do otwartego poparcia rządu Jeffersona Davisa. Z tych głównie przyczyn nie udało się dyplomacji kon-federackiej doprowadzić, mimo prawidłowo przyjętych założeń, 261 do likwidacji blokady drogą współdziałania z Francją oraz nowym cesarzem Meksyku Maksymilianem. Fiaskiem zakończyły się także prace komisarzy Departamentu Stanu związane ze współdziałaniem przy budowie floty wojennej. Pozbawiona ze względu na stan zaplecza techniczno-mate-riałowego możliwości budowy nowoczesnej i spełniającej wszystkie podstawowe wymogi taktyczno-operacyjne floty, Konfederacja postanowiła tworzyć ją od podstaw w stoczniach brytyjskich i francuskich. Początkowe sukcesy odpowiedzialnych za operację komisarzy Departamentu Marynarki nie skłaniały dyplomatów do współpracy. Uznawano ją bowiem za zbędne dla siebie obciążenie. Dyplomacja włączyła się dopiero wówczas, gdy kontynuowanie akcji przez Departament Marynarki było widocznie zagrożone. Opóźnienie to wynikało z jednej strony z bagatelizowania przez komisarzy dyplomatycznych wagi spraw związanych z budową floty — efekt wychowania w duchu agrarystycznym — z drugiej zaś było rezultatem oczekiwań na całościowe rozwiązania. Zniesienie blokady, dając początek uznaniu dyplomatycznemu i w konsekwencji interwencji politycznej oraz militarnej ze strony Europy, stanowiłoby moment rozstrzygający o dalszych losach wojny. W związku z tym szybka rozbudowa sił morskich jawiła się dyplomatom konfederackim jako działanie pozbawione większego sensu. Dopiero, kiedy rozwiały się nadzieje związane z mediacją, zaś sytuacja wewnętrzna oraz pozycja międzynarodowa Konfederacji ulegać poczęła systematycznemu pogorszeniu, dyplomacja włączyła się do operacji realizowanej przez Departament Marynarki. Zadaniem Departamentu Stanu było w tym przypadku tworzenie dyplomatycznej osłony dla działań Jamesa Bul-lócha, Jamesa Northa i innych komisarzy podległych Stephen-owi Malloremu. Zarówno w sprawie blokady, jak i w tym przypadku znacznej pomocy udzielili członkowie lobby prokonfederackiego. Byli oni nie tylko bezpośrednimi wykonawcami podejmowanych przez dyplomatów działań, ale często także sami je inicjowali lub opracowywali ich szczegóły organizacyjno-techniczne. Bardziej pasywna niż aktywna postawa dyplomatów konfederackich w tej kwestii oznaczała nie tylko, iż traktują oni tę sprawę w kategoriach taktyki i uznają za drugorzędną z punktu widzenia interesów całościowych państwa, ale także stanowiła świadectwo, z jakimi oporami postępował proces przełamywania powstałych przed wojną schematów w ocenie konieczności posiadania własnej floty wojennej. Dopiero pod koniec wojny widoczne były znamiona narodzin „świadomości morskiej". Sposoby rozwiązywania problematyki morskiej, niezależnie od tego, w jakich kategoriach ją pojmowano, w pełni oddają stan przygotowania i możliwości prowadzenia wojny przez Konfederację. Najogólniej rzecz biorąc, sytuację Konfederacji charakteryzowało występowanie dysonansu między siłą idei własnej państwowości a praktycznymi możliwościami jej urzeczywistnienia. Wniosek ten odnieść także należy do działań dyplomacji konfe-derackiej. Nie była ona władna zrealizować założonych celów politycznych państwa. Tylko w małym stopniu wynikało to z braku wiary w zasadność podejmowanych przez siebie działań. Nieporównywalnie większe znaczenie miał niedostatek środków, które mogłyby posłużyć do praktycznej realizacji określonych celów. Nie w pełni udało się także wyjść z kręgu silnie zakorzenio-nyctr~po§łądów na szczególne miejsce Południa w Ameryce i świecie. Stanowiło to bardzo silne obciążenie dla dyplomacji w okresie całej wojny, a zwłaszcza jej pierwszych dwóch lat. Gdy krąg ten próbowano przełamać, to okazywało się, że podejmowane kroki są już spóźnione i nie przystają do szybko zmieniającej się sytuacji międzynarodowej. Mimo to podejmowano je, przekonując się w miarę przedłużania się konfliktu, iż ostateczne rozstrzygnięcie pojmować należy nie tylko w kategoriach zwycięstwa militarnego, ale także sukcesu wartości prezentowanych przez jedną ze stron. Z powyższych względów działalność Departamentu Stanu Konfederacji zasługuje na miano „dyplomacji ostatniej szansy". Określenie to odnieść można w pełni także do tych działań, które służyły rozwiązywaniu problemów wynikających z prowadzonej wojny morskiej. Determinacja, która graniczyła momentami z desperacją, po- 262 263 wodowała, że udało się osiągnąć pewne — choć z punktu widzenia globalnych interesów państwa — drobne sukcesy. Ich wartość podnosi jednak fakt, iż działano w wysoce niesprzyjających warunkach, na które składała się specyficzna konfiguracja międzynarodowa oraz anachroniczne stosunki wewnętrzne Konfederacji. Śledząc działania dyplomacji konfederackiej zmierzające do nieuchronnego końca, jakim była totalna klęska tylko formalnie potwierdzona kapitulacją gen. Roberta Lee w Appomatox w kwietniu 1865 r., obserwowaliśmy nie tylko agonię państwa utworzonego cztery lata wcześniej w Montgomery, ale także polityczne zejście tego co historycy nazywają „Old South". W procesie tym było coś symbolicznego. Zniknięcie ze sceny politycznej „Starego Południa" przyniosło bowiem w efekcie narodziny ,,Nowego Południa" i szerzej mówiąc, nowej Ameryki. Nie będzie chyba wiele przesady w stwierdzeniu, iż 1865 r. kraj ten narodził się po raz wtóry. Dzisiejszy zaś obraz Stanów Zjednoczonych jest bardziej wynikiem wojny secesyjnej i zmian, jakie nastąpiły po jej zakończeniu, niż okresu George Washingtona, Thomasa Jeffersona czy Benjamina Frankiina. W tym znaczeniu zgodzić się można z określeniem stworzonym przed laty przez Charlesa Bearda, który wojnę secesyjną nazwał „drugą rewolucją meksykańską". Jakkolwiek po latach wiele decyzji zostało zmienionych, to jednak generalny kierunek przeobrażeń nie uległ uwstecznieniu. Polityczne zejście Południa umożliwiło realizację programu industrializacji całego kraju w myśl koncepcji, która do 1861 r. święciła tryumfy tylko na Północy. Oznaczało to ponadto, iż w końcu został rozwiązany konflikt między dwoma regionami o panowanie nad trzecim, tj. Zachodem. Od zakończenia wojny obserwujemy bowiem nie tylko wyraźne przyspieszenie procesu kolonizacji kontynentu, ale także to, że nabrał on jednoznacznie industrialnego charakteru. Jednak przegrana Południa w rywalizacji z Północą nie przesądziła o totalnej klęsce regionu. Jest rzeczą charakterystyczną, iż po klęsce Południa wartości, z którymi tak zaciekle walczyła Północ, weszły do ogólnonarodowej tradycji. Na starych fotografiach z przełomu XIX i XX stulecia widzimy weteranów w szarych (konfederackich) i niebieskich (unijnych) mundurach, 264 siedzących obok siebie. Próżno by szukać na ich twarzach śladu nienawiści. Nie było też sprawą zwykłej kurtuazji, że żołnierzy walczących pod rozkazami gen. Roberta Lee i gen. Ulyssesa Granta otaczano po latach takim szacunkiem jak w Polsce okresu międzywojennego powstańców 1863 roku. U podłoża tego zjawiska tkwiło przekonanie, iż wartości, w obronie których jedni stawali do walki, a inni przeciw nim właśnie występowali z bronią w ręku, niezależnie od ostatecznej oceny moralnej i politycznej stanowią wspólną narodową spuściznę. Obecność Południa i jego wartości w życiu całego kraju ma jeszcze jeden i to znacznie szerszy wymiar. C. Vann Woodward tak pisał na ten temat w książce The Burden of Southern History 1: „Doświadczenia Południa z historią są raczej bardziej wspólne z tragicznymi, pełnymi ironii losami innych narodów, niż z pozostałymi częściami Ameryki. Narodowe doświadczenia Amerykanów oraz tworzona mitologia izolowały ich od reszty świata. Powodowało to w rezultacie, iż w oczach zagranicy uchodzili za naród wybrany czasów nowożytnych, podobnie jak Południowcy pretendowali do tego wątpliwego zaszczytu w minionym stuleciu. Zjawisko izolacji jest bardzo niebezpieczne w skutkach. Jeżeli kiedykolwiek Amerykanie mogli czerpać profity z nieamerykańskiej spuścizny Południa, to wydaje się, że ten właśnie moment nadchodzi". W opinii Woodwarda historyczne doświadczenia Południa pozwalają nie tylko na wewnętrzne samookreślenie się społeczeństwa amerykańskiego, ale także umożliwiają mu spojrzenie na siebie z zewnątrz, z perspektywy znacznie szerszej niż tylko kontynent, czy nawet zachodnia półkula. To przybliżenie w czasie i przestrzeni do doświadczeń innych narodów pozwala uniknąć oderwania się od rzeczywistości oraz przerwania łączących społeczeństwo, traktowane jako całość, więzów ze światem zewnętrznym. Chroni zatem przed samoizolacją. Zbiorowe, negatywne doświadczenia mieszkańców Południa, którzy pragnęli stworzyć własne państwo, traktując je jako izolowaną w przestrzeni i w czasie wyspę, gdzie ogólne prawidła rozwoju przestały funkcjonować, posłużyć mogą za podstawę do uniknięcia podobnych błędów w przyszłości. 265 Jeśli tak odczytamy sens cytowanych wcześniej słów, to patrząc na okres, jaki upłynął od ukazania się książki Woodwarda, uznać należy, że prawdy przez niego sformułowane nie uległy dezaktualizacji, a przeciwnie są wciąż żywe. Zgadzając się co do tego, musimy tym samym przyznać rację innemu historykowi, Peterowi J. Parshowi, który jest zdania, że pomimo stulecia, jakie minęło od zakończenia działań zbrojnych, „amerykańska historia nie może uciec od wpływu wojny domowej" 2. Żywić można nadzieję, że stan ten utrzyma się jeszcze przez wiele dziesięcioleci, zaś pamięć o bohaterach narodowego dramatu, i tych nie zawsze dzielnie walczących o słuszną sprawę, i tych bijących się doskonale w imię przegranych racji — stanowić będzie wciąż aktualne zbiorowe doświadczenie całego narodu. Przypisy 1 C. Vann Woodward, The Burden of Southern History, Baton Rouge 1968, s. 229, 230. 2 P. J. Parsh, The American dvii War, New York 1981, s. 652. BIBLIOGRAFIA I. WYDAWNICTWA ŹRÓDŁOWE A Compilation oi the Messages and Papers of the Confederacy Including the Diplomatic Correspondence, 1861 - 65, Nashville 1905 Commerce oi the United States with European Countries from 1790 to 1890, Washington 1893 Dodd Donald, Dodd Wynelle, Historical Statistics of the South, 1790-1970, „The University of Alabama Press" 1973 Echoes from the South, New York 1866 Historical Statistics of the United States, 1789 -1945, United States Department of Commerce, 1949 Journal of the Congress of the Confederate States of America, 1861-65, Washington 1904-1905 Mann James A., The Cotton Trade of Great Britain, London—Manchester 1860 Official Records of the Union and Confederate Navies in the War of the Rebellion, ed. by James D. Richardson, Washington 1894 - 1927 The Rebellion Record; A Diary of American Events, Poetry, Documents, Narrative, Illustrative Incidents, etc, ed. by Frank Moore, New York 1862 -1869 U.S. Papers Relating to Foreign Affairs, Washington 1861 - 1866 Watkins James, King Cotton. A Historical and Statistical Review, 1790- 1908, New York 1908 II. PAMIĘTNIKI, WSPOMNIENIA, DZIENNIKI PODRÓŻY, LISTY A Cycle of Adams Letters, 1861-65, ed. by Worthington Ch. Ford, New York 1920 Avary Myrtal, Recoliections of Alexander H. Stephens, New York 1971 267 Between North and South, ed. by Ellen Marks, Mark N. Schatz, „Farleigh Dickinson Uniyersity Press" 1976 Bigelow John, France and the Confederate Navy, 1862 -1868, New York 1888 Bigelow John, Retrospection of an Active Life, New York 1909 - 1913 Bulloch John D., The Secret of the Confederate States in Europę or How the Confederate Cruisers Werę Eąuipped, New York 1884 Confidential Correspondence of Gustavus Vasa Fox—Assistant Secretary, of the Navy, 1861-65, ed. by Robert M.-Thompson, Richard Wainwright, New York 1918-1919 Davis Jefferson, The Rise and Fali of the Confederate Government, New York 1881 Dawson Francis W., Reminiscences of Confederate Service, 1861 - 65, Charleston 1882 Day S. P., Down South, or, An Englishman Experience at the Seat of the American War, London 1862 De Leon Thomas C., Four Years in Rebel Capitals, Mobile 1890 Dickens Karol, Notatki z podróży do Ameryki, Warszawa 1976 Forrest Douglas F., Odyssey in Gray. A Diary of Confederate Service, 1863-65, „Virginia State Library" 1979 Freeman Douglas, Lee's Dispatches to Jefferson Davis, 1862 - 65, New York 1957 Fremantle Col., Three Months in the Southern States, Apr-June 1863, Westport 1970 Guedella Philip, Gladstone and Palmerstone being the Correspondence of Lord Palmerston with Mr. Gladstone, 1861-65, London 1928 Gurowski Adam, Diary, New Kork 1968 Inside Lincoln's Gabinet. The Civil War Diarier of Salmon P. Chase, ed. by Donald Dabid, New York - London - Toronto 1954 Inside the Confederate Government. Diary of Robert G. H. Keen, ed. Edward Jounger, New York, 1957 Merril Walter, The Letters of William Lloyd Garrison, Cambridge 1979 Jefferson Davis — Constitutionalist. His Letters, Papers and Speeches, ed. by Dunbar Rowland, Jackson 1923 Jones J. B., A Rebel War Clerk's Diary, New York 1935 Journal of a Secesh Lady — The Diary of Catherine Ann Deveroux Edmondston, 1860-61, ed. by Beth G., Crobtree James W. Patton, Ra- leigh 1979 Niemcewicz Julian U., Podróże po Ameryce. 1797-1807, Wrocław - Warszawa 1959 Olmsted Law, The Cotton Kingdom, New jYork 1861 Pryor Roger, Reminiscences of Peace and War, New York 1905 Richardson Albert D., The Secret Service; The Field, The Dungeen and the Escape, Philadelphia - Cincinnati - Chicago 1865 268 Samuel Francis du Pont; A Selection from His dvii War Letters, ed. by John D. Hayes, Ithaca-New York 1969 Semmens Raphael, Sermce Afloat during the War between the States, Baltimore - London 1869 Seward Frederick W., Reminiscences of a War-time Statesman and Diplo- mat, 1830-1915, New York-London 1916 The Correspondence of Robert Toombs, Alexander H. Stephens and Howell Cobb., ed. by Ulrich B. Philips, New York 1970 The Wartime Papers of R. Lee, ed by Clifford Dowdey, Boston 1961 The Works of William H. Seward, ed. by George Baker B., Boston 1884 The Journal of Benjamin Morton, 1857-68, ed. by S. A. Wallace, F. E. Gillespie, t. II, Chicago 1948 The Journal of George T. Fullam, ed. by Charles Summersell, Alabama 1973 1 This Infernal War; The Confederate Letters of Sgt. Edwin H. Fay, ed. by Bell J. Wiley, Austin 1958 Tocqueville Alexis, O Demokracji w Ameryce, Warszawa 1976 Welles Gideon, Diary of Gideon Welles, Secretary of the under Lincoln and Johnson, Boston-New York 1911 Welseley F. M. V., The American dvii War on English View, Charottes- yille 1964 Wilkins Field E., Correspondence on the present relations between Great Britain and the United States of America, Boston 1862 Wilkinson John, The Narrative of a Blockade-Runner, New York 1877 III. PUBLICYSTYKA Bemis George, Hasty Recognition; Rebel Belligerency and Our Right to Complain of it, Boston 1865 Bright John, Speeches of John Bright on the American Question, Boston 1865 Burkett Charles, Cotton, Its Cultivation, Marketing, Manufactunng and the Problems of the Cotton World, New York 1908 Cheyalier M. M., France, Mexico and the Confederate States, New York 1863 Cobb Thomas R. R., An Inąuiry into the Law of Negro Slavery, New York 1858 Effingham Wilson, The Seizure of the Peterhoff being an estatement of the facts, the reason, the law and conseąuences, London 1863 Elliot E. N., Cotton is King and Pro-Slavery Argument, Augusta 1860 English Neutrality. Is the Alabama a British Pirate? New York 1863 Gaspar Agenor, The Uprising a Great People, New York 1862 Hundley D. R., Social Relations in Our Southern States, New York 1860 269 Legal View of the Seizure of Messrs. Mason and Slidell, New York 1861 Marks Karol, Engels Fryderyk, Dzielą, Warszawa 1970 McHenry George, The Cotton trade, its bearing upon prospect of Great Britain and commerce of the American republics, considered in con- nection with the system of Negro slavery in the Confederate States, London 1863 Morse Sidney E., The Present Attempt to dissolve the American Union. A British Aristocratic Plot, New York 1862 Russell W. H., Pictures of Southern life, social, political and military. Writing for London Times, New York 1861 Sargent F. W., England, United States and the Southern Confederacy, London 1864 The Impending Crisis of the South. How to Meet it?, ed. by George M. Frederickson, „Harvard University Press" 1968 Wizje Stanów Zjednoczonych w pismach Ojców Założycieli, Warszawa 1977 IV. PRASA „De Bow's Review" 1850-1851 „Index Weekly" 1862-1865 „New York Times" 1861 - 1865 V. OPRACOWANIA Adams Charles F. (Jr.), Seward and the Declaration of Paris, Boston 1912 Adams Charles F. (Jr.), Trans-AtZcmtic Historical Solidarity, „Oxford Uni- versity Press" 1913 Adams Ephraim D., Great Britain and the American Civil War, New York 1925 Alden Carroll S., The United States Navy. A History, Chicago - Philadelphia-New York 1943 Alexander Thomas B., The Anatomy of the Confederate Congress, Nashyil- le 1972 Amlund Curtis A., Federalism in the Southern Confederacy, Washington 1966 Andreane Ralph L., A Theory of Confederate Finance, „Civil War History" 1956, t. 2, nr 4 Baxter James P. III, The British Government and Neutral Rights, „The American Historical Review" 1928 - 1929, t. 34, nr l Bailey Thomas A., The Art Diplomacy. The American Experience, New York 1968 Bailey Thomas A., A Diplomatic History of the American People, New York 1950 Bauer Craig A., The Last Effort: The Secret Mission of the Confederate Diplomat, Duncan F. Kenner, „Louisiana History" 1981 (Winter), t. 22 270 Berlin Ira, Slaves without masters. The Free Negro m the Antebellu.n South, New York 1974 Berlin Ira, Gutman Herbert G., Natives and Immigrants, Free Men and Slaves: Urban Workingmen in the Antebellum American South, „The American Historical Review" 1983, t. 88, nr 5 Bernath Stuart L., Sąuell Across the Atlantic, Berkeley-Los Angeles 1970 Blackerby H. C., Blacks in Blue and Gray: Afro-American Service in the dvii War, Tuscaloosa 1979 Blumberg Arnold, The Diplomacy of the Mexico Empire, 1863 - 67 [w:] Transactions of American Philosophical Society, t. XVI, 1971 Blumenthal Henry, A Reappraisal of Franco-American Relations, 1830-71f Chapel Hill 1959 Blumenthal Henry, Confederate Diplomacy: Popular Notions and International Realities, „The Journal of Southern History" 1966, t. 32, nr 2 Bonham Milledge L., The British Consuls in the Confederacy [w:] Studies in History, Economics and Public Law, New York 1914 Bonham Milledge L., The French Consuls in the Confederacy [w:] Studies in Southern History and Politics, New York 1914 Bourne Kenneth, Britain and the Balance of Power North America, 1815 - - 1908, Berkely - Los Angeles 1967 Bourne Kenneth, The Foreign Policy of Victorian England, 1830 -1902, Oxford 1970 Boyton Charles B., The History of the Navy during the Rebellion, New York 1870 Bradlee Francis B. C., Blackade running during the dvii War, Philadelphia 1974 Brady Eugene A., A Reconsideration of the Lancashire Cotton Famine, „Agricultural History" 1963, t. 37, nr 3 Brauner Kinley J., The British Mediation and the American Civil War, „The Journal of Southern History" 1972, t. 38, nr l Britain and America. A Study of Economic Change, 1850-1939, ed. by Philips Bagwell, G. E. Mingway, London 1970 Brodie Bernard, See Power in the Machinę Agę, „Princeton University Press" 1943 Butler Pierce, Judah Beniamin, Philadelphia 1906 Cadwich French, The Relations of the United States and Spain. Diplomacy, New York 1909 Callahan James M., Diplomatic History of the Southern Confederacy, Baltimore 1901 Carroll Daniel B., Henri Mercier and the American dvii War, Princeton 1971 Case Lynn, French opinion on the United States and Mexico, 1860 - 67, New York - London 1936 Case Lynn, Spencer Warren F., The United States and France: dvii War Diplomacy, Philadelphia 1970 271 Clapp Margaret, Forgotten First Citizen: John Bigelow, New York 1968 Claussen Martin P., Peace Factors in Anglo-American Relations, 1861 - 65, The Mississippi Valley Historical Review" 1940, t. 26, nr 4 Cotton and the Growth oj the American Economy 1790 -1860, ed. by Stuart Bruchey, New York - Chicago - San Francisco 1967 Coulter Merton E., The Confederate States oj America, Baton Rouge 1950 Crook D. P., Diplomacy during American dvii War, New York - London - - Sydney - Toronto 1975 Crook D. P., The North, the South and the Powers, 1861 - 65, New York - - London _ Sydney - Toronto 1974 Cullop Charles P., Confederate Propaganda in Europę, Miami 1969 Daniel Frederick S., The Richmond Examiner during the war, New York 1968 Davis Charles S., Colin McRae — Confederate Financial Agent, Tuscaloosa 1961 Davis Michael, The Image oj Lincoln in the South, Knoxville 1971 Dawson W. H., Richard Cobden and Foreign Policy, London 1926 Delaney Norman, John Macintosh Kell oj the Raider Alabama, Alabama 1973 Delaney Robert W., Matamoros — Port for Teocas during the dvii War, „Southern Historical Review" 1955, t. 58, nr 4 Diamond William, Imports oj the Confederate Government jrom Europę and Mexico, „The Journal of Southern History" 1940, t. 6, nr 4 Dodd William E., The Cotton Kingdom, Toronto - Glasgow 1919 Donald David, Why the North Won the Civil War, Baton Rouge 1960 Donaldson Jordan, Pratt Edwin J., Europę and the American dvii War, Boston-New York 1931 Du Bose J. W., The Life and times of William Lowndes Yancey, New York 1942 Dumond Dwight L., The Secession Movement, 1860-61, New York 1963 Dumond Dwight L., Southern Editorials on Secession, London-New York 1931 Durden Robert F., The Gray and the Black, Baton Rouge 1978 Durkin Joseph T., Stephen R. Mallory — Confederate Navy Chief, Chapel Hill 1954 Eaton Clement, The Civilization of the Old South, Lexington 1968 Eaton Clement, A History of the Southern Confederacy, New York 1954 Eaton Clement, A History of the Old South, New York 1975 Eaton Clement, Jefferson Davis, New York-London 1977 Eaton Clement, The mind of the Old South, Baton Rouge 1964 Eisenschiml Otto, The Hidden Face of the dvii War, Indianapolis 1961 Ellison Mary, Support for Secession. Lancashire and the American dvii War, Chicago - London 1972 Ellsworth E. W., British Consuls in the Confederacy during 1862, „Lincoln Herald" 1962, nr 66 272 Escott Paul D., After Secession. Jefferson Davis and the failure of Confederate Nationalism, Baton Rouge 1978 Fernell Earl W., Confederate Seaport Strategy, „Civil War History" 1956, t 2, nr 4 Ferrell Robert H., American Diplomacy. A History, New York 1975 Ferrell Robert H., Foundations of American Diplomacy 1775 -1872, New York 1968 Ferris Norman B., Desperate Diplomacy. William H. Seward's Foreign Policy, 1861, Knoxville 1976 Ferris Normand B., The Prince Court: „The Times" and the Trent Affairs, „Civil War History" 1960, t. 6, nr 2 Garraty John A., Interpreting American History, London - Toronto 1970 Garronsky Serge, The French Liberal Oposition and the American dvii War, New York 1968 Genovese Eugene D., From rebellion to revolution. Afro-American Slave Revolts in the Making of the New World, New York 1979 Genoyese Eugene D., The Political Economy of Slavery, New York 1967 Gerster Patrick, Nicholas Cords, Myth and Southern History, Chicago 1974 Gentry Judith E., A Confederate Success in Europę: The Erlanger Loan, „The Journal of Southern History" 1970, t. 36, nr 2 Gilbert Benjamin F., The Confederate Warship of a Brazil, „American Neptune" 1955, t. 15, nr 4 Ginzberg Eli, The Economics of the British Neutrality during the American dvii War, „Agricultural History" 1963, t. 37, nr 3 Gipson Lawrance, The Collapse of the Confederacy, „The Mississippi Valley Historical Review" 1918, t. 4, nr 4 Hanna Alfred J., Hanna Kathryn A., Napoleon III and Mexico: American Triumph over Monarchy, Chapel Hill 1971 Hanna Kathryn H., Incidents of the Confederate Blockade, „Maryland Historical Magazine" 1945, t. 11, nr 2 Harnetty Peter, Imperialism and Free Trade: Lancashire and India in the mid-nineteenth century, Vancouver 1972 Harnetty Peter, The Imperialism of Free Trade: Lancashire India and the Cotton Supply Question, 1861 - 65, „Journal of British Studies" 1966, t. 6 nr l Henderson W. O., The Lancashire Cotton Famine, „Manchester University Press" 1943 Henderson Conway W., The Anglo-American Treaty of 1862 in dvii War Diplomacy, „Civil War History" 1969, t. 15, nr 4 Hendrick Burton J., Statesman of the Lost Cause, Boston 1939 Hernon Joseph M., British Sympaties in the American dvii War: A Re- consideration, „The Journal of Suthern History" 1967, t. 33, nr 3 Herner Dave, The Blockade-runners, New York 1968 Hernon Joseph M., Celts, Catholics and Copperheads: Ireland views the American dvii War, Columbus 1968 18 — Dyplomaci l okręty 273 A History oj American Foreign Policy, ed. by J. H. Łatane, D. W. Wain-house, New York 1940 Hofstadter Richard, The Tariff Issue et the dvii War, „The American Historical Review" 1938 - 1939, t. 44, nr l Hoole Williams S., Four Years in the Conjederate Navy, Athens 1964 Hussey W. D., British History, 1815 - 1939, Cambridge 1971 Irvine Dallas D., The Fate of the Conjederate Archives, „The American Historical Review" 1938-1939, t. 44, nr l Jenkins Brian, Britain and the War for the Union, Montreal 1980 Jenkins W. S., Pro-Slavery Thought in the Old South, Chapel Hill 1935 Johnson Ludwell H., The Louis A. Wetton Affair: A Confederate Attempt to Buy Supplies in the North, „Civil War History" 1969 (March), t. 15, nr l Johnson Robert E., Investment by sea: The dvii War Blockade, „American Neptune" 1955, t. 32, nr 4 Jones Robert H., Long Live the King?, „Agricultural History" 1963, t. 37, nr 3 Jones Wilburn, The Confederate Rams at Birkenhead, Tuscaloosa 1961 Jordan Weymouth T., Hugh Davis and his Alabama Plantation, Westport 1974 Katz Henryk, Historia Stanów Zjednoczonych Ameryki, Wrocław - Warszawa - Gdańsk - Kraków 1971 Kerby Robert, Why the Confederacy Lost?, „Review of Politics" 1973, t. 35, nr 2 Kincher Oscar A., Confederate Operations in Canada and the North, North Quincy 1970 Korusiewicz Leon, Przyczyny wojny secesyjnej w Ameryce, Warszawa 1967 Korusiewicz Leon, Wojna secesyjna 1860 - 1865, Warszawa 1985 Kotulowski John, The Effect of the Polish Insurrection of 1863 on the American dvii War Diplomacy, „Historian" 1975, t. 37, nr 4 Krein David F., RusseWs Decision to Detain the Laird Rams, „Civil War History" 1976, t. 22, nr 2 Lebergott Stanley, Through the Blockade: The Smuggling, 1861 - 65, Journal Economic History" 1981 (Dec), t. 41 Lebergott Stanley, Why the South Lost: Commercial Purpose in the Confederacy, „Journal of American History" 1983 (June), t. 70 Leslie Stephen, „The Time" on the American War: A Historical Study, London 1865 Lester Richard J., Confederate Finance and Purchasing in Great Britain, Charlottesville 1975 Luraghi Raimondo, The Rise and Fali of Plantation South, New York - London 1978 Mathis Robert N., Freedom of the Press in the Confederacy, „Historian" 1975, t. 37, nr 4 Mańkowski Tadeusz, Genealogia sarmatyzmu, Warszawa 1946 274 May Robert E., The Southern Dream of a Carrabean Empire, 1854-61, Baton Rouge 1973 McCardell John, The Idea of a Southern Nation: Southern Nationalists and Southern Nationalism, 1830 - 60, New York 1979 McWhiney Grady, Southerners and others Americans, New York 1973 Meade Robert D., Judah Beniamin — Confederate Statesman, New York 1943 Meade Robert D., The Relations between Judah P. Benjamin and Jefferson Davis, „The Journal of Southern History" 1939, t. 13, nr 4 Melton Maurice, The Confederate Ironclads, New York-London 1968 Merli Frank J., Great Britain and the Confederate Navy, 1861 - 65, Bloo- mington - London 1970 Merli Frank J., Crown Versus Cruisers: The Curious Case of the Alexandra, „dvii War History" 1963, t. 9, nr 2 Merli Frank J., Wilson Theodore A., The British Gabinet and the Confederacy, Autumn 1862, „Maryland Historical Magazine" 1970, t. 55, nr 3 Michałek Krzysztof, Diplomacy of the last chance the Confederate efforts to obtain the military support from the Polish emigration civeles, „American Studies" (w druku) Michałek Krzysztof, James Bulloch — organizator floty Konfederacji w Anglii i Francji 1861 - 1865, „Nautologia" 1980, nr 3 Michałek Krzysztof, Naród, którego nie bylo, „Przegląd Historyczny" 1982, t. 73, nr 3 - 4 Michałek Krzysztof, Propaganda Skonfederowanych Stanów Ameryki w Europie. „Index Weekly" 1862-1865, „Przegląd Historyczny" 1983, t. 74, nr 2 Michałek Krzysztof, Teoria King Cotton a polityka zagraniczna Konfederacji w okresie amerykańskiej wojny domowej, 1861 -1865, „Przegląd Historyczny" 1981, t. 72, nr 4 Mott Frank, A History of American Magazines, 1850 - 65, „Harward Uni- versity Press" 1938 Mountaąue Bernard, Historical Account of the Neutrality of Great Britain during the American dvii War, London 1870 Nevins Allan, Ordeal of the Union, New York 1947 Neyins Allan, The Statesmanship of the dvii War, New York 1963 Nevins Allan, The War the Union, New York 1959 - 1971 Newton Lord, Lord Lyons, New York 1913 Oliver Laurance J., A Favorable Interval: The Polish Insurection in dvii War Diplomacy, „Civil War History" 1978, t. 24, nr 4 Osterweis Rollin G., Romanticism and Nationalism in the Old South, Glou- cester 1964 Owsley Frank L., America and Freedom of the Seas, 1861 - 65 [w:] Essays in the Honor of William E. Dood, Chicago 1935 Owsley Frank L., King Cotton Diplomacy: foreign relations of the Conjederate States of America, Chicago 1959 275 Owsley Frank L., Plain Folk of the Old South, „Lousiana State University Press" 1949 Parish Peter J., The American dvii War, New York 1981 Parrington Vernon L., Główne nurty myśli amerykańskiej, 1620 - 1860, Warszawa 1968 Pastusiak Longin, Dyplomacja Stanów Zjednoczonych XVIII - XIX w., Warszawa 1978 The Public Life and Diplomatic Correspondence oj James M. Mason with sone personal History by this Doughter, Roanske 1903 Perkins Howard C., Northern Editorials on Secession, New York - London 1942 Perrigo Lynn I., The American Southwest. Its People and Cultures, New York 1971 Pole J. R., Abraham Lincoln and the Working Classes of Britain, London. 1959 Potter David M., The Impending Crisis, 1848-61, New York 1976 Price Marcus W., Ships That Tested the Blockade of the Carolina Ports, „American Neptune" 1948, t. 8, nr 3 Price Marcus W., Ships That Tested the Blockade of the Gulf Ports, cz. I, „American Neptune" 1951, t. 11, nr 4; ibidem, cz. II, AŃ 1952, t. 12, nr 1; ibidem, cz. ni, AŃ 1952, t. 12, nr 2; ibidem, cz. III, AŃ 1952, t. 12 nr 3 Price Marcus W., Ships That Tested the Blockade of the Georgia and East Florida Ports, 1861 - 65, „American Neptune" 1955, t. 15, nr 2 Ramsdell Charles W., Behind the lines in the Southern Confederacy, Baton Rouge 1944 Rembert Patrick W., Jefferson Davis and his Gabinet, Baton Rouge 1944 Randall J. G., Donald David, The dvii War and Reconstruction, Boston 1961 Ridley Jasper, Lord Palmerston, London 1970 Roberts William P., James Dunwoody Bulloch and the Confederate Navy, „The North Carolina Historical Review" 1947, t. 24, nr 3 Robinson William M. (Jr.), The Confederace Privateers, New Haven 1928 Roland Charles, The Confederacy, „The University of Chicago Press" 1960 Rosenau James N., International Politics and Foreign Policy, New York 1969 Rotocki Zbigniew, Wojna domowa na morzu w świetle prawa międzynarodowego, Łódź 1976 Russel Robert R., Economic Aspects of Southern Sectionalism, 1840 - 61, New York 1973 Scharf John T., A History of the Confederate States Navy from its orga-nization to the surrender of the last vessels, New York - San Francisco 1887 Scheror James A. B., Cotton as a World Power, New York 1916 Schultz Harold S., Nationalism and Sectionalism in the South Carolina, 1852-60, Durnham 1925 276 Schwab John Ch., The Confederate States of America. A Financial and industrial history of South during the dvii War, New York-London 1901 Sears Louis M., Jihn Slidell, Durnham 1925 Sideman Belle R., Europę looks at the Civil War, New York 1960 Skipper Ottis C., J. D. B. De Bow — Magazinist of the Old South, Athens 1958 Schmidt Louis B., The Influence of the Wheat and Cotton on Anglo-Ame-rican Relations During the Ciml War, „Iowa Journal of History and Politics" 1918, t. 16, nr 3 Smith Page, Tria! by Fire. A people's history of the Ciml War and Reconstruction, New York - St. Louis - San Francisco - Toronto 1982 Spencer Warren F., The Confederate Navy in Europę, „University of Alabama Press" 1983 Sprout Harold M., The Rise of American Naval Power, 1776-1918, „Prin- ceton Uniyersity Press" 1944 Stampp Kenneth M., The Causes of the Ciml War, New Jersey 1974 Stampp Kenneth M., Imperiled Union. Essays on the Background of the dvii War, New York 1980 Stampp Kenneth M., The Peculiar Institution, New York 1956 Stark Francis R., The Abolition of Privateering and the Declaration of Paris, New York 1897 Still William N. (Jr.), Iron Afloat, „Yanderbilt Uniyersity Press" 1971 Sydnor William S., The Development of Southern Spectionalism, 1819 - 48, Baton Rouge 1948 Taylor William R., Caualier and Yankee, New York 1961 Thomas Emory M., The Confederacy as a Revolutionary Ezperience, New Jersey 1971 Thomas Emory M., The Confederate Nation, 1861 - 65, New York 1979 Thompson Samuel B., Confederate Purchasing Operations Abroad, Chapel HiU, 1935 Todd Richard C., Confederate Finance, Athens 1954 Trexler Harrison A., A Davis Administration on the Richmond Press, „Journal of the Southern History" 1950, t. 16, nr 2 Tyler Bonnie C., Santiago Vidaurri and the Southern Confederacy, Forth Worth 1973 Tyrner A. R., Lincoln and the Emperors, New York 1962 Vandiver Frank E., Confederate blockade running through Bermuda, Austin 1947 Vandiver Frank E., Their Tattered Flags, New York 1970 Vann den Berghe Pierre L., Race and Racism: A Comparative Perspective, New York 1967 Wakelyn Jon L., Biographical Dictionary of the Confederacy, Westport 1977 Wieczerzak Józef, The Polish chapter in American dvii War, New York 1957 277 Wiley Bell J., The Road to Appomattox, Memphis 1960 Wilson Beckley, John Slidell and the Confederates in Paris, 1862 - 65, New York 1932 Winks Robert W., Canada and the United States: dvii War Years, Baltimore 1960 Wish Harvey, Ceorge Fitzhugh: Propagandist of the Old South, Baton Rouge 1943 Woodman Harold D., King Cotton and his Retainres, Lexington 1968 Woodward Vann C., The Burden of Southern History, Baton Rouge 1968 Yermese Wilferd B., The Confederate Congress, Athens 1960 Zahniser Marvin R., Uncertain Friendship, London-New York 1975 SPIS ILUSTRACJI 1. Uprawa bawełny na Południu. Repr. z: J. T. Adams, Album of American History, t. III: 1853 - 1893, New York 1946, s. 24. 2. Typowy dom rodziny plantatorskiej (ten należał do Marie V. Parlange, która ofiarowała żywność i schronienie zarówno Konfedaratom, jak i żołnierzom Unii). Repr. z: J. J. Clark, Reconstruction 1865 - 1877, En-cino 1980, s. 124 3. Nowy Orlean — główny w 1860 r. port przeładunkowy bawełny. Repr. z: J. T. Adams, Album, t. III, s. 89. 4. Transport bawełny parowcem płynącym po rzece Alabama. Repr. z: ibidem, t. III, s. 25. 5. Jefferson Davies. Repr. z: J. G. Randall, D. Donald, The dvii War and Reconstruction, Lexington 1969, po s. 240. 6. Abraham Lincoln. Repr. z: ibidem, po s. 240. 7. John Russell. Repr. z: E. D. Adams, Great Britain and the American dvii War, t. I, New York 1925, po s. 1. 8. William Gregory. Repr. z: ibidem, t. I, s. 90. 9. John Slidell. Repr. z: ibidem, t. II, s. 24. 10. Samuel F. Du Pont. Repr. z: Battlefields of the dvii War, New York s. 21. 11. John C. Calhoum. Repr. z: J. G. Randall, D. Donald, The dvii War, po s. 240. 12. James M. Mason. Repr. z: ibidem, po s. 240. 13. Charles Francis Adams. Repr. z: ibidem, po s. 240. 14. William H. Seward. Repr. z: ibidem, po s. 240. 15. Alexander H. Stephens. Repr. z: M. E. Neely, The Abraham Lincoln Encyclopedia, New York 1982, s. 289. 16. Inauguracja prezydentury Jeffersona Davisa w Richmond 18 lutego 1861 r. Repr. z: J. T. Adams, Album, t. III, s. 24. 17. Ostrzał Fort Sumter 13 kwietnia 1861 r. od strony morza. Repr. z: Battlefields, s. 17. 18. Karykatury dotyczące nastawienia Francji i Wielkiej Brytanii do woj- 279 ny toczącej się w Ameryce (publikowane w tygodniku „Punch"). Repr. z: M. E. Neely, The Abraham Lincoln, Encyclopedy, s. 103; F. J. Merli, Great Britain and the Conjederate Navy, 1861 -1865, Bloomington 1970, s. 103, 105, 113. 19. Okręt uwzględniony na konfederackim banknocie jednodolarowym (wydrukowano je w ilości 2 miliardów sztuk). Repr. z: J. J. Clark, Recon-struction, 1865 - 1877, Encino 1980, s. 23. 20. Rysunek symbolizujący problematykę blokady Unii przeciw Konfederacji zatytułowany: Król Bawełna jako współczesny Prometeusz. Repr. z: E. D. Adams, Great Britain, t. I, s. 262. 21. Rysunek przekrojowy okrętu „Szkocki Potwór" — jednostki budowanej w Europie dla Konfederatów, sprzedanej następnie do Danii i pływającej tam pod nazwą „Danmark". Repr. z: F. J. Marek, Great Britain, s. 139. 22. Okręty budowane w stoczni Lairda i następnie zakupione przez Royal Navy: a) „Wiwera"; b) „Scorpion". Repr. z: ibidem, s. 180, 181. 23. CSS „Florida". Repr. z: ibidem, s. 64. 24. CSS „Alabaram". Repr. z: ibidem, s. 87. 25. CSS „Alexandra". Repr. z: ibidem, s. 169. 28. CSS „Shenandoch". Repr. z: ibidem, s. 229. 27. „Danmark" pod żaglami. Repr. z: ibidem, s. 253. 28. CSS „Stonewall". Repr. z: J. G. Randall, D. Donald, The dvii War, po s. 432. 29. Wrak łamacza blokady. Repr. z: ibidem, po s. 432. 30. Zatrzymanie przez USS „San Jacinto" brytyjskiego statku „Trent" z komisarzami konfederackimi, Jamesem Masonem i Johnem Slidellem, na pokładzie. Repr. z: J. T. Adams, Album, t. III, s. 121. 31. Jedna z prób łamania blokady podjęta przez CSS „Nashville" w porcie Beaufort. Repr. z: ibidem, t. III, s. 124. 32. Przegrupowanie sił US Navy przed podjęciem ataku na Nowy Orlean 17 kwietnia 1862 r. Repr. z: ibidem, t. III, s. 128. 33. Atak Konfederatów na okręty US Navy blokujące port w Galveston l stycznia 1863 r. Repr. z: ibidem, t. III, s. 145. 34. Zatopienie krążownika CSS „Alabama" przez USS „Kearsarge". Repr. z: ibidem, t. III, s. 167. . • INDEKS OSÓB * opracował Jacek Twardowski Adams James T. 279, 280 Adams Charles F. 11, 86, 108, 117, 165, 169, 173, 174, 183, 196, 208, 214, 217, 279 Adams Charles F. (Junior) 169, 270 Adams Ephraim D. 15, 19, 84, 104, 105, 164-166, 168, 169, 270, 279, 280 Adams John 58 AZden CaroZZ S. 182, 270 Alexander Thomas B. 270 Ambler Charles H. 268 Amerykanin pseudonim 53 Amlund Curtis A. 271 Andreane Ralph L. 270 Argyll zob. Campbell książę Argyll Arman Lucien 189, 190, 193, 194, 197-202, 204, 205, 207, 208, 210, 216, 218 Avery Myrtal 106, 267, 268 Balley Thomas A. 105, 176, 270 Baker George B. 165, 267 Bancroft George 43, 44, 66, 67 Bartnicki Andrzej 18 Bauer Craig A. 170, 270 Baxter James P. (III) 270 Beard Charles 264 Belligny de Saint-Croix 111 Bemis George 105, 106, 269 Beniamin Judah 10, 90, 92, 121 -125, 129-131, 136, 140, 144, 145, 147, 148, 152, 156, 157, 159, 160, 172, 173, 181, 182, 192-194, 199, 202, 203, 209, 216, 230, 232, 235, 247, 248, 250, 252-255, 260, 261 Beresford Alexander J. 168 Berghe Pierr L. van den 36, 40, 63, 65, 277 Berlin Ird 39, 65, 271 Bermath Stuart L. 105, 271 Berryer A. P. 198, 199 Bickley George 69 Bigelow John 11, 180, 198, 201, 212, 215, 217, 218, 268 Blackerby Henry C. 271 Bloch Jeremiah S. 101 Blumberg Arnold 271 Blumenthal Henry 16, 271, 292 Bonham Milledge L. 168, 271 Bonaparte Napoleon Joseph Jerome 148 Bonsal Frederick 132 Bourne Kenneth 16, 105, 271 Bow James D. B. de zcb. De Bow James D. B. * Nazwiska autorów opracowań, na które powoływano się w odsyłaczach, wyróżniono kursywą. 281 Bowes Martin 133 Boyton Charles B. 271 Bradlee Francis B. C. 271 Brody Eugene A. 271 Brauner Kinley J. 271 Bright John 142, 176, 244, 269 Bromwell William J. 10 Brodze Bernard 271 Brown Andrew G. 52 Bruchey Stuart 272 Buchanan James 71, 101 Bulloch James D. 11, 187-191, 193- 200, 202-207, 209, 211, 212, 214, 216-218, 223, 262, 268 Bunch Robert 94, 111, 132, 167 Burkett Charles 269 Butler Pierce 271 Cadwich French E. 69, 271 Calhoun John 40, 42, 279 Callahan James 13, 14, 271 Callantes Calderon 171 Campbell 116 Campbell książę Argyll 144 Campbell Charles 43, 66 Campbell John 74, 236 Capston J. L. 133 Carroll Curnoic Daniel B. 16, 170, 175, 271 Caruthers William A. 44 Case Lynn M. 16, 88, 106, 166, 171, 178, 271 Cass Lewis 101 Chambers Robert 38, 64 Chase William H. 56 Chasseloup-Laubat Prosper C. 180, 216 Chevalier Michael 155, 156, 180, 269 Chesnut James 185 Christy David 53, 54, 92, 99, 221 Clairborn John 56 Clapp Margaret 271 Clark J. J. 279, 280 Claussen Martin P. 272 Clausewitz Karl von 66 Clay Clement C. 170 Cobb Howell 101 Cobb Thomas R. R. 39, 65, 269 Cobden Richard 142, 234 Collins Napoleon 219 Condon John F. 133 Conrad Charles M. 185 Cortin Juan N. 181 Corwin Thomas 153, 179 Coulter Nerton 64, 79, 104, 105, 272 Cowley Henry R. 106, 126, 127, 140, 171 Crabtree Beth G. 103, 268 Crawford Martin G. 74 Crittenden John J. 72 Cromwell Oliver 46 Croofc David P. 16, 105, 174, 272 Cullop Charles P. 14, 272 Cushing Edward H. 69 Dallas George M. 86 Daniel Frederick S. 169, 272 Davis Charles S. 14, 272 Davis Hugh 29, 36 Davis Jefferson 5, 6, 8, 11, 21, 38, 61, 72-75, 92, 93, 104, 111, 126, 142, 144, 145, 147, 169, 170, 177, 186-188, 206, 234, 235, 237, 239, 241, 242, 247, 250, 255, 261, 268, 279 Davis Michael 272 Dawson Francis W. 268 Dawson William H. 15, 272 Day Stephen P. 268 Dayton William L. 166, 198, 199, 241, 256 De Bow James D. B. 27, 28 Delaney Norman C. 68, 272 Delaney Robert W. 272 De Leon Edwin 135, 210 De Leon Thomas C. 268 Derby Edward Stanley 127 Dew Thomas R. 70 Diamond William 272 Dickens Charles (Karol) 47, 67, 268 Disraeli Benjamin 127 Dix John A. 101 Dixon Jeremiah 6, 19, 26, 30, 31, 33, 257 Dodd Donald B. 62, 267 Dodd William E. 272 Dodd Wynelle 62, 267 DonaZ Davis 101, 252, 268, 272, 276, 279, 280 Donaldson Jordan 16, 272 Douglas Stephen 66 Dowdley Clifford 269 Drouyn de Lhuys E. 138, 156, 178, 248 Du Bellet Pecquet 268 Du Bose John W. 272 Dudley Thomas H. 196 Dumond Dwight L. 102, 103, 272 Duncan Stephen 107 Du Pont Samuel E. 115, 167, 279 Durden Robert F. 170, 272 Durkin Joseph T. 272 Eaton Clement 62, 75, 79, 103, 104, 255, 272 Edmondston Catherine 95, 103 Effingham Wilson 269 Eisenschin Otto 272 Elliot Samuel H. 50 Elliot Edward N. 269 Ellison Mary 15, 224, 253, 272 Ellsworth Edward W. 173 Engels Fryderyk 176, 270 Erlanger Emil 178, 194, 197, 198, 218, 223 Escott Paul D. 272 Fay Edwin H. 104, 181 Felix-Aucaingne Maurice 133 Fernell Earl W. 273 Ferrell Robert H. 18, 273 Ferris Norman B. 273 Fisher Elwood 28 Fitzgerald Seymour 168 Fitzhugh George 40, 41, 50, 68 Flahault de la Billarderie Andrś 106, 171 Floyd John B. 101 Ford Worthington Ch. 108, 174, 183, 267 Forrest French Douglas 215, 268 Forsyth John 74 Franklin Benjamin 58, 76, 264 Fredrickson George 269 Freeman Douglas 268 Freeman Edward 243 Fremantle Colins 268 Fremont John C. 102 Gadsten 61 Garibaldi Giuseppe 166, 247 Garraty John A. 273 Garronsky Serge 16, 273 Gaspar Agenor 269 Genovese Eugene D. 37, 61, 63, 64, 273 Gentry Judith E. 273 Gerster Patrick 273 Gibert Benjamin 273 Gillespie Francis E. 168, 269 Gillmore John R. 235 Ginzberg Eli 273 Gipson Lawrance 273 Gladstone William 142, 143 Gobineau Joseph A. 38, 64 Grant Ulysses 235, 265 Gratielet Paul 64 Gray George H. 142 Grayson William J. 50, 68 Gregory William 116, 117, 130, 279 Grotius Hugon 164 Guedella Philip 268 Gurowski Adam 11, 104, 105, 268 Gutman Herbert G. 271 Hannibal 103 Halliburton Thomas C. 168 Hamilton Aleksander 24, 43, 58, 59 Hammond John H. 34, 50, 53, 54, 68, 92, 99, 221 282 283 Hanna Alfred J. 16, 152, 179, 180, 182, 273 Hanna Kathryn A. 16, 179, 180, 182, 273 Haralton John 187 Harnetty Peter 15, 226, 253, 273 Havas Charles 210 Hayes John D. 167, 269 Hełm Charles L. 171, 233 Helper Hinton R. 51, 68 Henderson Conway W. 273 Henderson William O. 15, 273 Hendrick Burton J. 273 Hamlin Hannibal 103 Herner Dave 273 Hernon Joseph M. 17, 273 Hildreth Richard 67 Hinckcley Joseph 214 Hode William 274 Hofstadter Richard 274 Holt Joseph 101 Hotze Henry 116, 117, 133-135, 143, 202, 203, 210 Hull Francis S. 189 Hundley David R. 36, 63, 269 Hunter David 102 Hunter Robert M. T. 89, 99, 111, 115-117, 125, 129, 130, 171, 231, 236, 237 Huse Caleb 178 Hussey William D. 274 Irvine Dallas D. 274 Isturitz y Montero Francisco 146, 154 Jackson Andrew 48, 67, 254 Jacąuers James F. 235 Jecker Jean Babtiste 175 Jefferson Thomas 23, 24, 58, 59, 257, 264 Jenkins Brian 15, 19, 274 Jenkins William S. 63, 274 Johnson Joseph E. 92 Johnson Ludwell H. 274 Johnson Robert E. 274 Jones John B. 37, 268 Jones Robert H. 228, 254, 274 Jones Wilburn Deveroux 218, 274 Jordan Weymouth T. 29, 36, 61, 63, 274 Juarez Benito 151 - 154, 174, 175, 181, 233 Katz Henryk 256, 274 Kenner Duncan 169, 214 Kerby Robert L. 65, 66, 274 Kincher Oscar A. 14, 274 Korusiewicz Leon 58, 62, 69, 274 Kotulowski John 17, 149, 178, 274 Krein David F. 274 Kirby Smith Edmund S. 107 La Graviere Juran de 156, 180 Laird John 170, 189, 190, 191, 195, 203, 205, 214, 280 Laird William 189, 190, 191, 195, 203, 205, 278, 280, 294 Łatane J. H. 168, 273 Lebergott Stanley 17, 223, 253, 274 Lee Robert 68, 235, 264, 265 Lester Richard J. 274 Lester Richard J. 274 Libiszowska Zofia 18 Limayrac Paulin 132 Lincoln Abraham 5, 11, 14, 38, 68, 72-75, 101-104, 108, 109, 126, 128, 146, 170, 182, 183, 194, 219, 227, 235, 236, 244, 246, 258, 259, 279 Lindsay William 115, 116, 126-130, 150, 171, 178, 190 Lopez Narciso 52 Lothain 168 Lowrey Grosvenor 215 Luraghi Raimondo 49, 68, 220, 252, 272 Lubbock F. R. 180 Lyons Richard B. P. 82, 88, 105, 284 111, 115, 118, 167, 170, 175, 177, 217 Macfarland John 107 Mackenzie William Lynn 84 Madison James James 58 Maksymilian I Ferdynand Józef cesarz Meksyku 151, 152, 158, 159, 181, 182, 247, 262 Mallory Stephen A. 185, 186-188, 190, 194, 195, 197, 199, 200, 202-206, 209, 211, 213, 214, 216-218, Manetta Francis 133 [262 Mann Dudley A. 77, 79, 86, 89, 112, 113, 172, 237, 255 Mann James 70, 225, 267 Mańkowski Tadeusz 45, 67, 274 Marek F. J. 280 Marcy William 109, 110, 166 Marks Ellen 268 Marks Karol 175, 176, 270 Marshall William 96, 164 Mason Charles 6, 19, 26, 30, 31, 33, 257 Mason George 89 Mason James M. 11, 89, 90, 99, 100, 107, 114-117, 123, 128, 137, 140, 141, 144, 145, 157, 172, 175, 177, 178, 191, 192, 205-207, 233, 234, 237, 252, 253, 257, 260, 279, 280 Mathis Robert N. 106, 274 Maurycy Matthew F. 158, 181, 194 May Robert E. 69, 274 McCardell John 275 McDougall Henry 179 McHenry George 54, 270 Mclntosh John Kelly 67, 68 McWhiney Grady 67, 275 Maedo Robert D. 275 Mejan Andre 111 Mejia Thomas 181 Melton Maurice 274 Memminger Christopher C. G. 37, 97, 98 Mercier Henry 16, 111, 124-126, 128, 129, 138, 170, 175, 182 Merli Frank J. 12, 13, 18, 105, 212, 214, 219, 234, 254, 275, 280 Merril Walter 268 Merton Coulter 218 Michałek Krzysztof 19, 67, 178, 214, 275 Miller William C. 196 Milmo Patrico 179 Milne Alexander 105 Milner-Gibs Thomas 142 Mingway J. E. 271 Mirabeau Honorś Gabriel Riąueti 23 Mitchell Margaret 35 Mocąuard Jean F. 193 Moltke 201 Molyneux 132 Monroe 182, 245 Montaąue 130, 168 Moore Franc 106, 267 Moran Benjamin 11, 117 Moreau Henri 198, 199 Morny de 87, 88, 175 Morse Sidney 270 Mortin 106 Mott Frank L. 67, 275 Montaąue Bernard 254, 275 Napoleon III cesarz Francuzów 87, 88, 118, 119, 123, 127, 136-140, 145-150, 152, 155, 171, 178, 179, 192-194, 197, 198, 200, 206-208, 210, 215, 216, 245, 247, 248, 251, 261 Napoleon kuzyn cesarza Francuzów zob. Bonaparte Napoleon Joseph Jerome Nelson Samuel 74 Neely M. 279, 280 Nemours Pierre Samuel Dupont de 23 Nevins Allan 255, 275 Newton 217, 275 285 Niemcewicz Julian Ursyn 60, 61, 268 North James H. 188, 191, 194, 204, 205, 207, 209, 262 Oliver William 275 Olmsted Law 33, 63, 269 Orr James 126, 248 Orzel Laurence J. 17, 149, 178 Osterweis Rollin G. 67, 275 Ould Robert 235 Owens James B. 185 Owsley Frank L. 13, 14, 69, 106, 107, 168, 170, 172, 176, 223, 252, 253, 275 Page John W. 50 Pajewski Janusz 18 Prescott William 43, 80 Palmerston John Henry 118, 127, 140, 142, 143, 148, 149, 168, 176, 205, 261 Papineau Louis Joseph 84 Parish Peter J. 101, 266, 275 Parlange Marie V. 279 Parrish William E. 18 Parrington Yernon 49, 50, 53, 65 - 68, 275 Pastusiak Longin 275 Patton James W. 103, 268 Paul Alfred 157, 181 Pendlenton George H. 254 Perkins Howard C. 275 Perringo Lynn J. 276 Persigny Fialin de 146 Philips Ulrich E. 268 Pickett John T. 10, 152, 233 Pierce Franklin 61, 109 Pius IX papież 237 Pole James R. 15, 275 Potter David M. 101, 222, 252, 274 Pratt Edwin J. 16, 272 Preston William 158 Price Marcus W. 17, 160-162, 274 Pryor Roger 369 Prioleau Ch. K. 196 Quisney Francis 22, 23 Quintero Jose A. 152, 154, 156, 179, 233 Ramsdell Charles W. 276 Randall James G. 101, 276, 279, 280 Ranke Leopold 66 Reagan John H. 186 Reid Hugo 130, 168 Rembert Patrick W. 276 Rhett Robert B. 76-78 Richardson James D. 102, 166, 267 Richardson Albert D. 267 Ricker Samuel 133 Ridley Jasper 276 Rivierre de la Mercier 23 Roberts William P. 276 Robinson William M. (Junior) 276 Roebuck John 145, 149, 168, 177, 173 Rogers Carlton H. 32, 63 Roman Allan B. 74 Roland Charles 276 Roosevelt Theodore 101 Rosenau James N. 276 Rost Pierre 77-79, 86-89, 112, 113, 166, 170, 171 Rothschild Jacob 157 Rothschildowie rodzina 157 Rotocki Zbigniew 164, 276 Rouher Eugene 126 Rowland Dunbar 103, 269 Russell John 82, 83, 85-87, 94, 95, 99, 106, 112, 115-117, 127, 128-132, 140-145, 149, 150, 165-168,. 171, 172, 176, 191, 192, 196, 202, 205, 214, 215, 217, 270, 279 Russell Robert R. 25, 60, 276 Russell William H. 28, 61 Samson biblijny władca żydowski 96, 164 Saligny de Dubois 175 Sanford Henry 174 Sargent Francis W. 63, 270 Scerner James A. B. 69 Scott Walter 44, 67 Scharf Thomas J. 164, 213, 276 Scheror James A. B. 276 Schmidt Louis 227, 253, 277 Schultz Harold S. 276 Schwab John Ch. 276 Sears Louis M. 277 Seddon James A. 241 Seemens Raphael 11, 269 Seward William H. 11, 74, 81, 95, 102, 103, 157, 165, 166, 205, 231, 236, 250, 269, 279 Sideman Belle R. 277 Sinclair George T. 223 Skipper Ottis C. 227 Slidell John 52, 89, 100, 107, 114, 119, 121-125, 123-131, 136, 137-140, 145 - 148, 155 - 158, 177, 178, 182, 192-195, 198-200, 204-207, 209, 210, 216, 218, 233, 234, 237, 241, 247, 248, 251, 255, 260, 261, 279, 280 Smith Page 277 Smith Robert H. 185 Spence James 130, 168 Spencer Warren F. 13, 16, 19, 69, 88, 106, 166, 171, 178, 214, 271, 277 Sprout Harold 277 Stampp Kenneth 277 Stanton Edwin M. 101 Stark Francis R. 277 Stephens Alexander H. 11, 21, 24, 41, 59, 66, 72, 90, 92, 236, 279 Stone Charriet Beecher 50 Still William N. (Junior) 186, 213, 277 Summersell Charles G. 268 Sydnor Charles 46, 67, 277 Taylor John 24, 59 Taylor William R. 277 Theron Bernard 156, 180, 181, 245 Thomas Emory M. 47, 65, 67, 277 Thompson George 223 Thompson Jacob 101, 170 Thompson James 223 Thompson Robert M. 268 Thompson Samuel B, 14, 277 Thouvenel Edouard A. 87, 88, 106, 123, 124, 128, 131, 138, 139, 166, 170, 174, 234, 247, 248 Tocqueville de Alexis 24, 36, 44, 59, 63, 67, 269 Todd Richard C. 277 Toombs Robert 77, 78, 89, 110, 113, 130, 152, 179, 231, 232, 237 Tremont Paul 198 Trescott William H. 111 Trexler Harrison A. 277 Tucker George 43, 66 Tyrner Allan R. 277 Yallandigham Clement L. 170 Vandiver Frank E. 78, 79, 104, 183, 277 Yidaurri Santiago 151 - 154, 156, 179, 233 Voruz Jean 190, 194, 197 - 199, 207 Wainhouse David W. 168, 273 Wainwright Richard 268 Wakelyn Jon L. 94, 106, 254, 277 Wallace Sarah A. 168, 269 Washington George 58, 264 Watkins James 267 Welles George 167, 269 Welseley Francis V. 269 Welton Allan 107 Whitney Eli 31, 55 Wieczerzak Józef 17, 277 Wiktoria królowa brytyjska 202 Wilburn Jones 13 Wiley Bell J. 104, 182, 269, 277 Wilkes Charles 107, 108 Wilkinson Field E. 269 Wilkinson John 182, 269 286 287 Wilson Beckley 273 Wilson Theodore 275 Wilson Thomas F. 219 Winks Robin W. 17, 278 Wish Harvey 278 Wood Brian 133 Woodman Harold D. 91, 208 Woodward Vann C. 265, 266, 278 Wright Augustus R. 185 Yancey William L. 50, 77-79, 86, 89, 112, 113, 119-121, 237 Yermese Wiljred B. 278 Young Clarance R. 195 Younger Edward 268 Zahniser Martin R. 106, 223, 253, 273 Zahorski Andrzej 18 INDEKS GEOGRAFICZNY opracował Jacek Twardowski Afryka 31 Afryka Południowa 40 Alabama stan 21, 28, 29, 31, 36, 61, 62, 101 Alabama rzeka 279 Algieria 136 Amazonka rzeka 60 Ameryka 10, 12, 15, 16, 18, 23, 24, 55, 56, 62, 66, 67, 77, 81-86, 89, 105, 127, 133, 141, 149, 152, 159, 170, 173-175, 224, 225, 229, 237, 242-245, 247, 253, 261, 264, 265, 280 Ameryka Centralna zob. Ameryka Środkowa Ameryka Południowa 60, 245, 258 Ameryka Północna 156 Ameryka Środkowa (Ameryka Centralna) 52, 155, 245, 258 Amerykanie 36, 43, 44, 47, 69, 84, 108, 217, 265 Anglia (England) zob. Wielka Brytania Anglicy zob. Brytyjczycy Antietam rzeka 143, 176 Antwerpia 60 Apeniński Półwysep zob. Półwysep Apeniński Appematox 264 Arizona stan 153 Arkanzas (Arkansas) stan 21, 28 Atlanta 61 Atlantyk zob. Ocean Atlantycki Augusta 32, 61 Austria 115, 164, 182, 231 Bahama wyspy 97, 128, 182 Bahia 219 Bay Islands zob. Isls de la Bahia Baltimore 60, 61, 132 Beaufort 168, 171, 280 Belem zob. Para Belgia 10, 54, 127, 174 Belize 154 Bermudy wyspy 128, 160 Birkenhead 189 Birmingham 253 Bordeaux 127, 155, 197, 199, 200, 205, 208, 216, 217 Boston 26, 50, 65 Brazylia 52, 54, 60, 258 Brownsville 153, 154 Bruksela 89, 160 Brytyjczycy 77, 84, 88, 99, 117, 130, 132, 137, 178, 227, 246, 261 Buli Run rzeka (potok) 142 California zob. Kalifornia Cesarstwo II zob. Francja Cesarstwo Meksykańskie zob. Meksyk Charlotte 10 19 — Dyplomaci l okręty 289 Charlston 26, 32, 60, 61, 65, 92-94, 97, 100, 101, 104, 111, 114, 115, 132, 137, 145, 167, 168, 182 Chattanogga 61, 152 Cheshire hrabstwo w Anglii 54 Cherborg 219 Chicago 26, 65 Chihuahua stan w Meksyku 153 Chile 216, 217 Chiny (China) 60, 216 Cincinnati 65 Coahuila stan w Meksyku 153 City Point 157 Columbia 61 Corinth 140 Crawfordville 90 Czarni zob. Murzyni Czarny Pas 31, 62 Dania 200, 201, 202, 280 Derbyshire hrabstwo w Anglii 54 Dieppe okrąg departamentu Saine- -Inferieure we Francji 174 Dolna Kanada 84 Dominikana 244 Dublin 133 Durango stan w Meksyku 153 Egipt 54, 205, 228 England zob. Wielka Brytania Europa 6, 7, 11-14, 23, 25, 26, 34, 54-57, 60, 70, 76-80, 82, 89-93, 97-100, 105, 107, 109-114, 118, 120, 123, 129-131, 134, 135, 137, 139, 143, 146, 148, 152, 157-159, 163-165, 169-171, 173, 178, 179, 182, 184, 187, 188, 190, 191, 193, 195, 197, 199, 203, 205, 208, 211, 212, 216, 218, 220, 221, 230, 236, 237, 239, 240, 242-244, 247, 249, 251, 252, 259, 260, 262, 280 Europa Południowa (Sothern Europę) 216, 222, 223 Europejczycy 105, 166, 244 Filadelfia (Philadelphia) 26, 60, 65 Floryda stan 21, 101, 102, 161 Fort Donelson 213 Fort Henry 213 Fort Morton 101 Fort Sumter 79, 82, 103, 104, 110, 220, 279 Francja 6, 52-54, 56, 60, 79, 87-89, 92, 93, 96, 100, 103, 104, 107, 115, 118, 119, 121-123, 125, 126, 128-132, 135-139, 142, 143, 146, 148-150, 152, 155-158, 164-166, 171, 174, 175, 179-182, 188-199, 201, 204, 205, 207, 208, 210, 213, 215-218, 222, 232, 234, 242, 245, 247, 248, 261, 262, 279 Francuzi 119, 125, 130, 136, 156, 181, 198, 204, 218 Frankfurt nad Menem 133 Galveston 145, 156, 180, 280 Genewa 215 Georgia stan 21, 28, 39, 43, 67, 68, 101, 102, 161 Gettysburg 149, 152 Glasgow 189, 196, 204, 223 Goteborg 200 Górna Kanada 84 Grecja 80 Grecy 46 Hampton Roads 235 Hawana (Havana) 154, 160, 172, 201, 233, 240 Hawre (Havre) 155, 180 Hebrajczycy 43 Hindusi 64 Hiszpania 10, 52, 54, 56, 103, 115, 127, 134, 146, 171, 173, 174, 242, 244, 245 Holandia 54 Honduras 245 Fayetteville 32 Indianapolis 65 Indie 16, 54, 56, 136, 226, 228, 253 Indie Wschodnie 60 290 Indie Zachodnie 84, 168, 183, 233 Irlandia 17 Islas de la Bahia (Bay Islands) • wyspy 245 James rzeka 157 Jamestown 45, 80 Japonia (Japan) 216 Jukatan półwysep 85 Kalifornia (California) stan 69, 179 Kanada 14, 17, 69, 84, 85, 108, 245 Kansas stan 52, 68 Karaiby wyspy 52, 61 Karolina Południowa (South Caro-lina) stan 21, 24, 28, 31, 43, 48, 57, 58, 62, 95, 97, 102-104, 114, 160, 171 Karolina Północna (North Carolina) stan 10, 21, 31, 43, 62, 168, 171 Kentucky stan 67, 72, 101 Knoxville 61 Konfederacja zob. Skonfederowane Stany Ameryki (Konfederacja) Konfederaci 14, 119, 129, 141, 142, 173, 196, 208, 210, 224, 250, 254, 279, 280 Kopenhaga 201 Królestwo Neapolu zob. Neapolu Królestwo Krymski Półwysep (Krym) 81 Kuba 52, 69, 128, 171, 172, 233 Kubańczycy 233 La Manche kanał 56, 107, 132, 217, 261 Labrador półwysep 85 Lancashire hrabstwo w Anglii 54, 174, 224, 226, 246, 253 Lawrence 68 Liverpool 69, 91, 107, 189, 196, 215 Londyn 9, 11, 12, 34, 79, 84, 86, 88, 89, 106, 108, 113, 114, 116, 117, 128, 133, 137, 143-145, 148, 154, 158, 160, 171, 173, 174, 176-178, 183, 189, 190, 194, 195, 214, 227, 241, 246, 247, 253, 261 Luizjana (Louisiana) stan 21, 28, 31, 62, 104, 171, 245 Lynchburg 61 Macon 32 Madryt 89, 160 Malajowie 64 Manchester 69, 70, 172, 174, 253 Maryland stan 19, 62, 63 Massachusetts stan 28 Matamoros 153-156, 175, 179, 180, 181 Matanzas (Matanza) 172 Meksyk 52, 69, 89, 136, 151 -159, 174, 175, 179, 180, 182, 204, 230, 233, 236, 245, 247, 258, 262 Meksykańska Zatoka zob. Zatoka Meksykańska Meksykanie 179 Memphis 32, 92, 93, 100, 140 Men rzeka 133 Mexico City (City of Mexico) 152, 153, 179 Milledgeville 32 Mississipi (Mississippi) rzeka 74, 127, 141, 169 Mississipi (Mississippi) stan 21, 28, 31, 52, 62, 96, 101, 102, 107 Missouri rzeka 72 Mobile 26, 32, 61, 100, 101, 172, 211 Mongołowie 64 Monterrey 153, 179 Montgomery 21, 61, 264 Monticello 24 Mount Yermont 101 Murzyni (Czarni) 31, 39-41, 50, 64, 65, 230, 257 Nasłwille 32, 65 Nassau 97, 160, 182, 214, 240 Neapol królestwo 166 201 Nebraska stan 68 Negroes zob. Murzyni New Jersey stan 103 Niderlandy (Netherlands) 134, 173 Niemcy kraj 54, 164, 202, 242 North Carolina zob. Karolina Północna Norfolk 60, 160, 186, 192 Norfolk Navy Yard 186 Nowa Anglia (New England) 50 Nowy Jork (New York) miasto 18, 26, 28, 60, 65, 89, 91, 101, 141, 201, 180, 215 Nowy Jork (New York) stan 28 Nowy Meksyk (New Mexico) stan 69 Nowy Orlean (New Orleans) 26, 32, 39, 52, 60, 89, 93, 100, 107, 111, 119, 121, 127, 128, 140, 169, 171, 172, 213, 279, 280 Nuevo Leon stan w Meksyku 152 Nantes 190, 197, 199, 208, 216 Ocean Atlantycki (Atlantyk) 11, 23, 62, 81, 83, 84, 86, 118, 122, 124, 126, 127, 130, 134, 169, 196, 240, 260 Ocean Spokojny (Pacyfik) 158, 216 Old Republic of Texas 181 Oldham 253 Oregon stan 69 Osawatom 68 Pacyfik zob. Ocean Spokojny 158 Pars (Belem) 60 Paryż (Paris) 9, 88, 105, 106, 113, 114, 126, 128, 131, 133, 140, 145-148, 155, 160, 165, 166, 171, 172, 174, 178, 180, 190, 195, 198, 201, 205, 215, 219, 241, 245, 255, 256, 261 Pensylwania (Pennsylvania) stan 19, 28, 101 Pensacola 101, 187, 192 Philadelphia zob. Filadelfia Plymouth 180 Polacy 148 Polska 45, 46, 148, 265 Południe (South) 5-8, 15, 19, 21, 22, 24-67, 69, 71, 72, 74-76, 79, 80, 82, 83, 86, 87, 90, 92, 95, 100, 101, 103-105, 112, 116, 117, 119, 122-126, 128, 129, 132, 136-138, 141 -144, 147, 148, 152, 154, 159, 163, 166, 169, 171 - 173, 175 - 181, 185, 186, 192, 199, 202, 215, 216, 218, 220, 221, 224, 226, 228-230, 232-235, 237, 243, 244, 248, 251, 253, 257-259, 261, 263-265, 279 — zob. także: Skonfederowane Stany Ameryki (Konfederacja) Południowcy 28, 32, 34 - 36, 38 - 41, 43-45, 47-49, 51, 65, 66, 96, 172, 230, 233, 257, 258, 280 Południowa Konfederacja zob. Skonfederowane Stany Ameryki Port Royal 171, 172, 201, 213 Potosi stan w Meksyku 52 Północ (North) 12, 19, 24-28, 32-34, 44, 49-51, 59-61, 65, 66, 68, 69, 72, 73, 85, 101, 103, 105, 139, 142, 143, 169, 173, 175, 176, 180, 198, 216, 221, 224, 230, 238, 244, 254, 258, 264 — zob. także: Unia Północny Zachód 212 Półwysep Apeniński 77 Prusy 115, 164, 200, 202, 242 Przylądek Dobrej Nadziei 141 Qui de Orsi 147 Quibero zob. Zatoka Quibero Richmond 10, 26, 61, 65, 80, 89, 99, 100, 106, 113, 118, 124, 126, 128, 129, 131, 139, 144, 147, 149, 153, 154, 157, 159, 181, 199, 200, 207, 221, 231, 235, 238, 240, 241, 245, 279 292 Rio Grandę (Rio Bravo del Norte) 153, 154, 156, 175, 180 Rosja 103, 140, 142, 146, 148, 149, 164 Rouen okręg departamentu Saine- Inferieure we Francji 174 Rzeczpospolita 45 Rzym (Rome) 175, 247 Saint Nazaire 60 Saint Louis 65 Saint-Cloud 192, 193, 195 Saint Thomas 183 San Domingo wyspa 53 San Francisco 216 San Ldis Potosi stan w Meksyku 153 Sardynia królestwo 115, 164 Savannah 26, 32, 60, 61, 100, 132, 168 Sheffield 145 Shiloh dolina 119 Sierra Leone 141 Skonfederowane Stany Ameryki (Konfederacja) 5 -15, 21, 22, 26, 35, 37, 41, 43, 47, 52, 57, 58, 61, 65, 66, 68, 69, 74-83, 85-90, 92-100, 102, 104-107, 109-175, 177-182, 184-193, 195-198, 200-202, 204, 206, 208-218, 220-223, 225-227, 229-238, 240-259, 261-264, 280, 261-264, 280 -- zob. także: Południe South Carolina zob. Karolina Południowa Stany Zjednoczone (United States of America — USA) 5, 9 - 11, 22, 24, 40, 44, 48, 52-55, 58, 59, 68-70, 72, 74, 80, 82, 84, 85, 88, 89, 94, 96, 99, 103, 105, 109, 110, 112, 124, 133, 138, 141, 142, 153, 159, 164-166, 178, 179, 181, 182, 188, 215, 220, 224, 226, 228, 231, 242-244, 246, 258, 242-246, 258, 260, 261, 264 Stary Kontynent zob. Europa Sumter zob. Fort Sumter Szkocja (Scotland) 67 Szlezwig-Holsztyn 202 Szwecja 200 Środkowy Zachód 26 Tamaulipas stan w Meksyku 52, 153, 181 Teksas (Texas) stan 21, 31, 52, 58, 62, 104, 151, 153, 154, 156, 175, 180, 181, 245 Tennessee stan 21, 28, 58, 75 Trent 85 Turcja (Wysoka Porta) 54, 80, 164, 78 Unia 5, 7, 10 -12, 14, 15, 21, 22, 48, 56, 59, 67-69, 73, 75, 77-79, 81, 83, 86-88, 96, 98, 101, 102, 104, 105, 107, 108, 111, 114, 115, 117, 121, 126, 128, 133, 137-139, 141 - 144, 149, 151 - 154, 156, 157, 159, 162, 163, 165, 166, 169-171, 175, 176, 180, 181, 183, 191, 192, 194-198, 204, 210-212, 218, 219, 227, 229-231, 234-236, 240, 241, 245 _ 247, 249 - 251, 279, 280 — zob. także Północ United States of America — USA zob. Stany Zjednoczone Yeracruz 175, 204 Yicksburg 60, 141, 149, 152, 213 Yirginia zob. Wirginia Walia 196 Waszyngton (Washington) 10, 16, 48, 60, 71, 72, 74-76, 82, 84, 87, 94, 103, 111, 117, 124, 143, 176, 176-178, 182, 231, 232, 250 Watykan 237 West Indies zob. Indie Zachodnie 293 West Point 254 Whitehall 78 Wiedeń 159 Wielka Brytania (Zjednoczone Królestwo) 6, 16-15, 46, 53-57, 59, 69, 79-86, 88-90, 92, 93, 95, 96, 100, 103, 104, 106 - 108, 115 - 118, 121-124, 126, 127, 129, 130, 132-137, 141 - 147, 149, 150, 164 - 166, 168, 169, 171, 174, 176-178, 180, 188 - 190, 192 - 194, 196, 198, 208, 213-218, 222, 224, 225, 227, 228, 234, 242, 243, 245-248, 251, 253, 261, 279 Wilnington 61, 137, 168, 182 Wirginia (Yirginia) stan 19, 21, 24, 30, 31, 43, 45, 46, 50, 59, 60, 62, 68, 69, 75, 89, 160, 161 Wisła rzeka 149 Włochy 138, 146 Wschód 61 Wysoka Porta zob. Turcja Wyspy Brytyjskie 25, 30, 55, 56, 79, 100, 129, 133, 141, 143, 165, 191, 194, 195, 197, 205, 225, 226, 227, 229, 241, 251 Yoankesi 125 Yorkshire hrabstwo w Anglii 54 Zachodnie Wybrzeże 72 Zachód 24, 26, 27, 60, 61, 264 Zatoka Meksykańska (Gulf of Me- xico) 60, 105, 119, 151, 158, 160 Zatoka Quibero 201 Zjednoczone Królestwo zob. Wielka Brytania SPIS TREŚCI Bratania - Wstęp............. . 5 1. Południe przed wybuchem wojny domowej . . . . 21 2. Teoria „King Cotton" a podstawy polityki zagranicznej Konfederacji............ 71 3. Problem blokady w polityce zagranicznej Konfederacji 109 4. Działalność dyplomatyczna Konfederacji na rzecz budowy floty wojennej w Europie....... 184 5. Polityka zagraniczna Konfederacji. Uwarunkowania i rezultaty ............. 220 Zakończenie............. 257 Bibliografia........... -267 Spis ilustracji............ 279 Indeks osób............. 281 Indeks nazw geograficznych......... 289