Andrzej Anusz Samotnie wśród wiernych Spis treści Wstęp. Trudne pytania.................. Rozdział I. Przeciw pokusie nienawiści Kościół rzymskokatolicki w Polsce w latach 1944-1980 13 Religia w życiu społeczeństwa polskiego......... 13 Stosunki Koścół-państwo w latach 1944-1980....... 18 Wybór kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową .... 48 Kościół wobec powstających organizacji opozycyjnych .... 57 Struktura administracyjna i podział organizacyjny Kościoła w Polsce 75 Rozdział II. Spokojnie i bez złudzeń. Stanowisko wobec sytuacji strajkowej w lipcu i sierpniu 1980 r.................. 80 Geneza i przebieg konfliktu społecznego w lipcu i sierpniu 1980 r. 80 Reakcje Kościoła na rozwój wydarzeń w lipcu i sierpniu 1980 r. . 89 Rozdział III. Ani opozycja, ani kolaboracja. Kontakty Episkopatu z władzami państwowymi - nowy rozdział w stosunkach Kościół-państwo . . . 103 Rozdział IV. Polityka rocznic. Udział Kościoła w obchodach rocznic wydarzeń narodowych................... 131 Rozdział V. Głowa ponad serce. Stanowisko Episkopatu wobec niezależnego ruchu społecznego................... 137 Rozdział VI. Przeciw okradaniu z prawdy. Kościół wobec "wydarzeń bydgoskich" 164 Rozdział VII. O szacunek dla "przyczyny pierwotnej". Kościół a rejestracja NSZZ RI "Solidarność"................. 174 Rozdział VIII. "Każde czasy są dobre dla tego, co mamy głosić". Episkopat po śmierci Prymasa Wyszyńskiego.............. 185 Rozdział IX. "Przeciwnikowi wytłumaczyć i od niego tłumaczenie przyjąć". Reakcja władz kościelnych na stan wojenny w Polsce....... 193 Rozdział X. Samotnie wśród wiernych? Kościół wobec wydarzeń politycznych w latach 1982-1994................... 219 Bibliografia....................... 273 Źródła i wydawnictwa źródeł............. 273 Wspomnienia. Opracowania............. 281 Indeks nazwisk........ ... 289 Wstęp TRUDNE PYTANIA W listopadzie 1988 r. otrzymaliśmy list od przyjaciela przebywającego na stypendium naukowym na jednym z uniwersytetów północno-zachodnich Stanów Zjednoczonych. List ciekawy, prosty i spontaniczny. Oto jego treść: Dzisiaj spadło na mnie jedno z większych przeżyć - pierwszy raz na ziemi amerykańskiej byłem w kościele, na Mszy św. Muszę przyznać, że szedlem do uniwersyteckiej kaplicy podekscytowany \ pelcn ciekawości. Godzina 19.00 - wchodzę do kaplicy St Thomas Moore, zbudowanej w centrum terenów uniwersyteckich. Nowoczesna, ale stonowana architektura, czerwona cegla. Kaplica o rzadko spotykanej konstrukcji, jak na nasze polskie warunki. Przypomina taką z prawdziwego zdarzenia staromodną salę wy-kladową. Ławy ustawione jak w amfiteatrze, oltarz w dole na tle ceglanej ściany, na której wisi prosty krzyż z Jezusem. Żadnych innych ozdób, obrazów, wotów. Jedynie po obydwu stronach krzyża umieszczono dwa jednakowe, skromne, stonowane w kolorach wieńce, chyba z zasuszonych roślin, kwiatów, przybrane zielonymi szarfami. Okna bez witraży, podłoga pokryta czerwoną, miękką wykladziną. Po lewej stronie Stolu Ofiarnego widzę przygotowującą się grupę muzyczną: gitara, pianola, flet. Uderza skromność. Siadam. Ławy zapelniają się, będzie pelna kaplica ludzi - cieszy mnie to, to znaczy, że nie tylko my, Polacy, zapełniamy kościoly. Wokól chlopcy i dziewczęta, to studenci. Ubrani schludnie, na sportowo. Wchodzą do kaplicy bez kurtek, pewnie gdzieś jest szatnia - też coś odmiennego niż u nas. Zaczyna grać zespól, grać i śpiewać radosną pieśń. W tym czasie od tylu kaplicy, szerokimi drzwiami, wchodzi kapłan z krzyżem, a za nim sześciu studentów i studentek, którzy będą slużyć do Mszy św. Są w "cywilnych", sportowych ubraniach, w dżinsach, bluzach, w adidasach. Kapłan jest uśmiechnięty, radosny. Wesola pieśń - takie stonowane country, które podrywa nogi do tańca, śmieje się i żartuje - nadal wypelnia mury kaplicy. Przestają grać. Kapłan żegna się, a potem przyjaznym glosem mówi po prostu: "Good evening". Wymienia jakieś uwagi z siedzącymi w lawach. Tworzy się atmosfera przyjaźni i równości w dostępie do Boga, nikt, nawet kapłan nie jest uprzywilejowany. Dlaczego jestem zachwycony? Kapłan zachęca wszystkich do przywitania się. Witam się, niestety, usztywniony - dlaczego? - z chlopakiem i dziewczyną obok, z innymi z przodu, z tylu. Oni robią to tak naturalnie, na luzie, bez skrępowania. "I am Andrew" - mówi podając mi rękę chlopak obok. "I am Kris". On: "It's nice to meet you". Msza św. trwa. Wangielskich tekstach poznaję bliskie mi modlitwy. Pieśni wesole, pelne życia, czasami refleksyjne o melodyce westernowej. Naprawdę piękne. Nadal wszyscy uśmiechnięci, rozluźnieni. Tematem kazania jest obecność Boga w ludzkim życiu - mówione prostym językiem, z prostymi przykla-dami, jasne. Jakże oni są jednak inni. My, połamani, prosimy Boga o choć trochę lepszy czas, a częściej o to, żeby nie bylo gorzej. Oni prości, my pokrętni, pełni mieszaniny dobra i zła, sprzedajności i patriotyzmu. Tak to widzę tutaj, tak czarno-bialo. Oni chcą rozwijać, jak dotąd, życie, my ciągle wyglądamy przetrwania. Historie narodów znajdują swoje odbicie w lawach kaplic. Podniesienie. Po Podniesieniu, klęcząc, wszyscy śpiewają pieśń dziękczynną. Cisza. Zaczyna swą pieśń dziękczynną kapłan. Piękny, męski, ale lagodny glos; nie zawsze rozróżniam slowa. Ta pieśń niesie jak pieśń jeźdźca zagubionego pośród wzgórz pólnocno-zachodnich Stanów. Wstajemy, chwytamy się za ręce; powstaje wspanialy lańcuch, czuje się zjednoczenie. Śpiewamy. Kapłan przy ołtarzu rozdaje wszystkim służącym do Mszy św. po kielichu z winem. Wspólnie je kosztują. No i szok - Komunia św. Kolejno lawa za lawą wszyscy wstają i ustawiają się do przyjęcia Sakramentu. Komunii św. udziela nie tylko kapłan, ale również jedna z dziewcząt slużących do Mszy św. Jestem zdezorientowany. Trącam w bok Andrew i pytam, czy wszyscy mogą przyjąć Sakrament. Jest zdziwiony moimi pytaniami i mówi: "I am Catholic". I ja, i oni przyjęliśmy Pierwszą Komunię Świętą. Mówię mu, że jestem z Polski i że w moim kraju, aby przystąpić do Komunii św. nie można być w stanie grzechu ciężkiego. Waham się, ale pozostaję w lawie, muszę to do końca wyjaśnić. Czy też jest to jakaś nowoczesna, amerykańska wykladnia? A może wynika to z historii osadnictwa? Czy Msza św. nie staje się po trosze spotkaniem towarzyskim? Co oznaczają slowa "grzech", "pokuta", tu i u nas? Jest to jednak inny, momentami wspanialy, czasami dyskusyjny katolicyzm. Moje oczarowanie jakby nieco stopnialo. Czy oni wszyscy mogą przystąpić do Komunii św.? Koniec. Wychodzimy. Przy drzwiach wyjściowych stoi w szatach liturgicznych kapłan i każdego żegna, każdemu podaje rękę. Jest to sympatyczne. Męczą mnie wątpliwości, rozdarcie, dużo jest na tak, ale bardzo wiele na nie, zbyt łatwe to wszystko. 10 Przyglądam się ogłoszeniom i materiałom reklamowym przy wejściu do kaplicy i dochodzę do wniosku, że spoleczność świeckich jest tu bardzo dobrze zorganizowana. Grupy dyskusyjne, artystyczne, działalność charytatywna, wycieczkowa, studiowanie Biblii. Po latach, po nowych, zaskakujących doświadczeniach wolności, dokonaliśmy analizy listu. Przyjaciel, człowiek o raczej przeciętnej religijności, jednak zdecydowanie wierzący i praktykujący, przez 30 lat mający kontakt tylko z polskim Kościołem rzymskokatolickim, w ciągu czterdziestopięcio-minutowej Mszy św. odprawionej w jednej z kaplic stanu Waszyngton w północno-zachodniej części Stanów Zjednoczonych Ameryki, postawił tyle pytań o znaczeniu podstawowym. Na żadne z nich nie mógł znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Aby próbować odpowiedzieć, musiałby, i pewnie to robił, do każdego z pytań postawić kilka pomocniczych. Dlaczego zadałem sobie to pytanie? Zderzenie jakich postaw, zachowań spowodowało postawienie pytania? Czy była to reakcja aprobująca daną sytuację, czy też negująca? Kto jest winny temu, że musiałem postawić pytania, na które odpowiedzią mogłoby być stwierdzenie: u nas też może mogłoby tak być. Kto jest winny? Komuniści, Kościół, komunizm i Kościół, nomenklatura komunistyczna, hierarchia, bezbożna część opozycji, wierząca część opozycji, Prymasi, Papież, ciemnogród, homo sovieticus? Lista winowajców może być długa, kształtowana zależnie od potrzeb układającego. Każda będzie niepoważna, każda będzie kłamstwem. Kościół katolicki w Polsce musiał 45 lat działać i utrzymać się w niszczącej machinie komunizmu. Nie stał się częścią tej machiny, zachował jedność, strukturę materialną, ochronił rodzinę, przechował przynajmniej zrąb moralny narodu. Podziękowań nie ma. Zebrane materiały przedstawiają, jak to się działo, kto atakował, kto bronił, kto stosował siłę, kto podstęp, co poświęcono, kogo poświęcono. Samotnie, wśród wiernych, przeciw okrutnemu i potężnemu wrogowi. Czy samotnie? Ocenę i komentarz w tym wypadku pozostawiamy Czytelnikowi. Ostrzegamy, że na pewne pytania brak jednoznacznych odpowiedzi. Bardziej szczegółowo postanowiliśmy opisać okres 1980-81, szesnaście miesięcy zrywu "Solidarności", czas, który ma do dziś decydujący wpływ na naszą rzeczywistość. To okres, w którym powstała "Solidarność", dokonano zamachu na życie Jana Pawła II, zmarł Prymas kardynał Stefan Wyszyński, powołano nowego Prymasa, przewodzącego do dnia dzisiejszego Kościołowi w Polsce - Józefa Glempa, władze komunistyczne wprowadziły stan wojenny. Przy pisaniu tej książki spotkaliśmy się z pewnymi ograniczeniami. Archiwa MSW dotyczące Kościoła są w dużym stopniu zniszczone lub niedostępne dla badaczy. Natomiast stało się tradycją Kościoła, że bardzo pilnie strzeże swoich tajemnic. 11 Rozdział I PRZECIW POKUSIE NIENAWIŚCI Kościół rzymskokatolicki w Polsce w latach 1944-1980 Religia w życiu społeczeństwa polskiego Jednym z wielu zagadnień, jakimi zajmuje się historia, jest istnienie i znaczenie religii w życiu społeczeństw. Niewielu kwestionuje wpływ religii na rozwój społeczeństw czy tradygi narodowych. Sprzeczne pozostają oceny religii jako światopoglądów oraz oceny dotyczące ich roli w życiu społeczeństwa. Religia jest formą świadomości społecznej, jak i jednostki ludzkiej, która obejmuje przekonania dotyczące genezy, struktury i celu istnienia człowieka, ludzkości i świata. Istnieje wiele definicji religii. Filozof prof. Leszek Kołakowski w swojej książce Jeśli Boga nie ma określa religię jako "społecznie ustalony kult rzeczywistości wiecznej"1. Z kolei katolicki pisarz Ferdinand Krenzer definiuje religię jako "świadome i dobrowolne skierowanie się człowieka ku Bogu"2. Ojciec Józef Maria Bocheński, polemizując z marksistowskimi opisami religii tak przedstawiał swoje stanowisko: Marksiści twierdzą, że przyczyną religii jest strach przed siłami przyrody i społecznymi. Jest to o tyle prawdą, że kiedy trwoga to do Boga, że jednym z motywów nawrócenia bywa strach. Ale w bardzo wielu wypadkach motywy są całkiem inne. Chodzi przede wszystkim o to, że religia daje odpowiedź nie na zagadnienia wewnątrzświatowe, ale egzystencjalne (sens życia, śmierci itd.), poza tym w każdej wyższej religii motywem dominującym nie jest obawa, ale jej przeciwieństwo, zaufanie do Stwórcy itp. Marksiści mniemają dalej, że religia jest "nadbudową społeczeństwa wyzysku", "opium dla ludu", tak że z usunięciem tego wyzysku religia powinna zniknąć. I to jest zabobonem. Religia bynajmniej nie znikła w krajach, gdzie według marksistów nie ma wyzysku (np. w Polsce). Sama teoria jest zresztą niezmiernie jednostronną interpretacją potrzeb człowieka i samej religii, interpretagą wynikającą z ekonomizmu marksistowskiego"3. 1 Leszek Kołakowski: Jeśli Boga nie ma. Kraków 1987, s. 9. 2 Ferdinand Krenzer Taka jest nasza wiara. Paryż 1981, s. 48. 3 Józef Maria Bocheński: Sto zabobonów, krótki filozoficzny słownik zabobonów. Warszawa 1988, s. 58. 13 Religia nie funkcjonuje w społeczeństwie wyłącznie jako abstrakcja teologiczna czy filozoficzna1. Religia nigdy nie była i nie jest oderwana od aktualnej rzeczywistości, w której żyje człowiek. Jest przez określone warunki modyfikowana, jak i sama w różnym stopniu wpływa na ich przemiany. Religia rzymskokatolicka, której wyznawcami jest przeważająca część społeczeństwa polskiego od ponad tysiąca lat, nie różni się tymi uwarunkowaniami od innych religii w Polsce i na świecie. Kościół katolicki w Polsce po drugiej wojnie światowej nie uległ wpływom ateizacji i sekularyzacji w takim stopniu, jak w innych krajach byłego obozu socjalistycznego. Złożyły się na to jego specyficzne polskie cechy. Jedną z nich jest stała i wyraźna obecność religii rzymskokatolickiej w dziejach politycznych i społecznych od 966 roku. To predestynuje religię do roli czynnika kulturotwórczego, współtworzącego historię i tożsamość narodu. Inną ważną cechą jest społeczno-narodowy charakter kultu religijnego. Religijność jest wyrażana przede wszystkim przez zbiorowy udział w nabożeństwach, procesjach, odpustach i pielgrzymkach, które mają charakter niecodzienny, odświętny. Uczestnictwo w obrzędach religijnych sprzyjało powstaniu i umacnianiu więzi lokalnych, następnie regionalnych i narodowych. Robert Jarocki tak podsumował istotę kultu religijnego: (...) kult maryjny był nie tylko celem, ale i środkiem koncepcji nieustannego demonstrowania siły Kościoła katolickiego w Polsce, ścierającego się z biurokratycznym państwem (...) Czy rozwinięcie obrzędowości polskiego katolicyzmu na tak wielką skalę nie sprawiło, że życie religijne w naszym kraju kwitło i kwitnie jakby na złość władzom, a dopiero potem na chwałę Boga?2 Edward Ciupak sądzi, że: Kościół katolicki jest bardzo zainteresowany utrzymaniem kultu wobec tradycyjnych obyczajów, a nawet dostrzega się współcześnie chęć łączenia wzorów obyczajowych ze stereotypem Polaka-katolika. Współczesna treść propagandy katolickiej łączy pewne wzory obyczajowe z postawą patriotyczną, i jest to w masowej działalności duszpasterskiej pewien zabieg socjotechniczny3. Charakterystyczne dla polskiego katolicyzmu jest silne zaplecze wśród ludności wiejskiej4. Genezę przywiązania polskiego chłopa do religii rzymskokatolickiej trafnie przedstawił Bohdan Cywiński: 1 Piotr Nitecki: Człowiek drogą Kościoła. Kościół. "Solidarność" i odnowa społeczna w Polsce. Warszawa 1991, s. 13-14. 2 Robert Jarocki: Czterdzieści pięć lat w opozycji. Kraków 1990, s. 211. 3 Edward Ciupak: Nowe obyczaje i obrzędy. Warszawa 1977, s. 57-58. 4 Katolicyzm ludowy badali m.in.: Stefan Czarnowski, Józef Chałasiński, Franciszek Znaniecki, Ludwik Krzywicki, Jan Stanisław Bystroń i inni. Obecnie tą problematyką zajmuje się ks. prof. dr Władysław Piwowarski: Religijność wiejska w warunkach urbanizacji. Warszawa 1971 i Edward Ciupak: Kultura religijna na wsi. Warszawa 1961; tenże: Parafianie. Warszawa 1961; Tenże: Katolicyzm ludowy w Polsce. Warszawa 1973. 14 Agrarny model społeczeństw środkowo- i wschodnioeuropejskich stwarzał specyficzne uwarunkowania zarówno religijności zbiorowej, jak i miejsce i rolę Kościoła w życiu społecznym. W świat chłopski chrześcijaństwo wnikało powoli, ale na przestrzeni wieków wniknęło bardzo dogłębnie. Istotnym czynnikiem stała się tu katolicka reforma potrydencka wydatnie rozbudowująca duszpasterstwo parafialne. Parafia stała się w społeczeństwach agrarnych podstawową strukturą społeczności chłopskiej, centrum lokalnym. Pozostając przede wszystkim ośrodkiem kultu religijnego, stanowiła także scenę stałych międzyludzkich kontaktów środowiska chłopskiego, miejsce kształtowania opinii publicznej, źródło przekazu wiedzy o świecie, a przez długi czas także jedyne w środowisku chłopskim ognisko oświaty. (...) Kościół stanowił w świecie chłopskim podstawowy czynnik rozwoju świadomości narodowej i pierwszą instytucję, która ją rozszerzała. Osadzoną w tej strukturze socjalno-kulturowej religijność chłopską charakteryzowała wyjątkowa trwałość i odporność na wpływy zewnętrzne1. W środowisku wiejskim szczególnym autorytetem cieszył się proboszcz, którego działalność wykraczała poza sferę religijną, duszpasterską. Proboszcz był często jedynym arbitrem we wsi, stabilizował sytuację gwarantując, w pojęciu chłopów, "porządek rzeczy" i sprawiedliwość. W wielu środowiskach wiejskich za "dobrego parafianina" uważa się tego, który postępuje według zwyczajów lokalnych, a nie według oficjalnej nauki Kościoła. Zdaniem mieszkańców wsi religia nie powinna zmieniać sposobu życia, lecz podtrzymywać tradycyjne reguły, których skuteczność została potwierdzona doświadczalnie. Katolicyzm ludowy utwierdza zasady współżycia w społeczności lokalnej, system wartości, nawet preferencje społecz-no-polityczne. Religia rzymskokatolicka jest dla wierzących często bardziej polska niż powszechna. Ksiądz Władysław Piwowarski nazwał ten "stan" "nacjonalizmem wyznaniowym"2. Oznacza to często utożsamianie pojęć: Polak to katolik oraz pomniejszanie znaczenia więzi innych narodów katolickich z Kościołem. Klasyfikacji katolicyzmu polskiego dokonał Edward Ciupak w artykule pt. "Jaki jest światopogląd młodzieży?"3 Autor zajął się w nim między innymi postawami religijnymi młodego pokolenia, lecz są one reprezen-tatywane dla ogółu wyznających religię rzymskokatolicką. Ciupak wyodrębnił: katolicyzm ortodoksyjny, katolicyzm nominalny i religijność indywidualną. Ogromne przemiany w mentalności społeczeństwa polskiego, wynikające z przeżyć i wydarzeń drugiej wojny światowej, a ujawniające się głównie w pierwszych latach powojennych oraz przemiany polityczne, gospodarcze 1 Bohdan Cywiński: Ogniem próbowane. Z dziejów najnowszych Kościoła katolickiego w Europie Środkowo-Wschodniej. Warszawa 1982, T. l, cz. l, s. 36- 37. 2 Władysław Piwowarski: Religijność wiejska...: op. cit., s. 29. 3 Argumenty 1980, nr 3, s. 3 i 11. 15 i kulturowe tego okresu spowodowały wzrost liczebności grup "katolików nominalnych" i "indywidualnych". Socjologowie i historycy mierzą zazwyczaj zaangażowanie religijne stopniem uczestnictwa w obrzędach religijnych. Zwracają uwagę głównie na aspekt rytualny, ceremonialny. Z tego punktu widzenia po drugiej wojnie światowej powszechność praktyk religijnych zaczęła spadać. Przyczynił się do tego między innymi proces dezintegracji wsi polskiej, z której rzesze ludności odchodziły do nowo powstających i rozwijających się miast, oraz przesiedlenia. Industrializacja w gospodarce, łatwy dostęp do szkół i zawodów pozarol-niczych spowodowały rozluźnienie więzi w tradycyjnej społeczności lokalnej. Wspólnota lokalna, nie tylko wiejska, ale i małomiasteczkowa, utraciła swą zwartość i poczucie solidarności. Zanikowi uległy zwyczaje i obyczaje, pojawił się pluralizm wzorów postępowania. Zmniejszył się zasięg i rola parafii. Jednak mimo tego, że rozwijający się po drugiej wojnie światowej przemysł wchłonął pracowników przybyłych ze wsi, w większości zachowali oni swoje związki z tradycjami świata wiejskiego, przywiązanego szczególnie do praktyk religijnych1. Stabilność i jednocześnie inercja postaw religijnych była przerywana konfliktami między władzami kościelnymi i władzami państwowymi. W okresach przełomów politycznych rosło zaangażowanie religijne i społeczne katolików. Więcej ludzi brało udział w nabożeństwach, procesjach, pielgrzymkach, wzrosła aktywność stowarzyszeń i organizacji związanych z Kościołem. Zmniejszenie przez władze państwowe dostaw papieru dla pism katolickich powodowało natychmiastowy wzrost zainteresowania prasą katolicką. Wobec braku autentycznej wolności słowa, wolności stowarzyszeń i organizacji, wobec zmonopolizowanego przez partię komunistyczną życia politycznego i społecznego religia rzymskokatolicka stała się substytutem zachowań politycznych. Dawała jedną z nielicznych możliwości wyrażania niezgody na polską rzeczywistość. Religia posłużyła jako parawan dla niekomunistycznych poglądów i krytyk systemu społeczno-politycznego w Polsce. Nie oznacza to, że wyzbyła się swoich zadań ewangelicznych. Ważną umiejętnością Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce było zachowanie odpowiednich proporcji między jego funkcją profetyczną i duszpasterską a zadaniami natury społecznej i politycznej. Kościół dla zniewolonego społeczeństwa stał się oparciem. Przede wszystkim jako wspólnota wiary i nadziei. Wspólnota, która pomagała przekroczyć pokusę nienawiści wobec narzuconej władzy. Po drugie jako społeczne miejsce, gdzie ludzie mogli czuć się wolni i nie słyszeć kłamstwa2. 1 Alain Touraine, Jan Strzelecki, Francois Dubet, Michel Wieviorka: Solidarność, analiza ruchu społecznego 1980-1981. (Warszawa) 1989, s. 35. Bohdan Cywiński: Doświadczenie polskie. Warszawa 1986, s. 35. 16 Tak określał tę sytuacje w 1979 r. prof. Leszek Kołakowski: Dzisiaj jasno widać, że katolicyzm był w Polsce przez całą historie powojenną głównym czynnikiem, któremu należy zawdzięczać to, że społeczeństwo, kraj, nie mogły zostać po prostu zsowietyzowane. Jeśli nawet katolicyzm da się krytykować filozoficznie albo intelektualnie, to był on jednak najważniejszym elementem oporu przeciwko sowietyzacji Polski. A to jest decydujące1. Religia rzymskokatolicka w Polsce po drugiej wojnie światowej wykształciła swoje intelektualne, świeckie podstawy i zaplecze. Powstały trzy orientacje myśli katolickiej w kulturze polskiej. Najsilniejsza była orientacja krakowska, personalistyczno-własnościowa, związana z myślą francuską, akcenująca wagę indywidualnego przeżywania wiary, a nie aspekty spo-łeczno- polityczne religii. Drugą orientacją był nurt katolicko-narodowy, wywodzący się z myśli narodowo-demokratycznej. Jego przedstawiciele podkreślali równorzędność religii rzymskokatolickiej i "polskości" oraz łączyli sprawy narodowe z afirmacją Kościoła. Trzecia orientacja została zainspirowana nauką społeczną Kościoła. Polskiej polityce zagranicznej zwolennicy tej orientacji radzili kierować się nowocześnie pojmowaną polską racją stanu2. Kardynał Stefan Wyszyński w jednym ze swych kazań świętokrzyskich mówiąc o roli Kościoła (a więc i religii) w państwie i narodzie powołał się na następujące słowa Wincentego Witosa: "Potęgi państwa i jego przyszłości nie zabezpieczy żaden, choćby największy geniusz, uczynić to może cały, świadomy swych praw i obowiązków Naród." Dalej sam Kardynał stwierdził: "Przyszłość swoją tworzy cały Naród w zgodnej współpracy, bo państwo jest bonum commune, dobrem wspólnym całego narodu i wszystkich obywateli"3. Religia rzymskokatolicka i Kościół w Polsce przyczyniły się do wzrostu świadomości narodowej, wykrystalizowania postaw społecznych i obudzenia politycznych aspiracji Polaków. 1 Myślenie - albo przymus samookreślenia. Rozmowa Siegfrieda Lenza z Leszkiem Kołakowskim. Aletheia nr l, Warszawa 1987, s. 11. 2 Andrzej Micewski: Między dwiema orientacjami. Warszawa 1990, s. 59-63. 3 Kardynał Stefan Wyszyński: Naród - Kościół - Państwo. Kazanie wygłoszone dnia 25 I 1976 r. w warszawskim kościele Św. Krzyża. Więź 1980, nr 6, s. 21. 2* Samotnic.. Stosunki Kościół-państwo w latach 1944-1980 W niniejszym opracowaniu nie będziemy omawiać społeczno-politycznej działalności grup katolików świeckich, takich jak grupy wokół tygodników: Dziś i jutro, Tygodnik Warszawski, Tygodnik Powszechny i miesięcznika Znak, Więź czy stowarzyszenia PAX, choć stanowiła ona bardzo ważny element współżycia środowisk kościelnych i państwa; jest to temat na oddzielne rozważania. W czasie drugiej wojny światowej Niemcy aresztowali około 3,6 tyś. polskich księży. W egzekucjach i obozach zginęło około 2,5 tyś. na ogólną sumę 12 tyś. księży z terenu Polski Koniec wojny przynosił Kościołowi polskiemu przetrwanie, także w sensie fizycznym. Kiedy_Lrymas i jircybis-kup gnieźnieńsko-poznański, August Hlond1, w 1939 roku opuścił Polskę, symbolem Kościoła stał się arcybiskup krakowski, Adam Stefan Sapieha2. 1 August Hlond (5 VII 1881 - 22 X 1948), biskup katowicki, arcybiskup metropolita gnieźnieński i poznański, gnieźnieński i warszawski, prymas Polski, kardynał. Salezjanin. Studiował w Rzymie i Krakowie, gdzie przyjął święcenia (1905). Przełożony domu zakonnego w Przemyślu i Wiedniu, inspektor prowincji austro-węgierskiej zgromadzenia. 7 XI 1922 r. mianowany administratorem apostolskim Górnego Śląska, a 14 XII 1925 pierwszym biskupem nowo utworzonej diecezji katowickiej. Sakrę biskupią przyjął 3 I 1926 r. Zorganizował życie religijne nowej diecezji, przyczynił się do koronacji obrazu Matki Boskiej Piekarskiej, założył tygodnik Gość Niedzielny. 24 VI 1926 mianowany arcybiskupem metropolitą gnieźnieńskim i poznańskim oraz prymasem Polski, rządy w obu archidiecezjach objął 2 X 1926 r. Pius XI mianował go 20 VI 1927 r. kardynałem-prezbiterem tytuł Sanctae Mariae de Pace. Przeprowadził I Synod Plenarny na Jasnej Górze (1936), koronował liczne obrazy Matki Bożej, m. in. w Ostrej Bramie w Wilnie (1927). Opiekun emigracji przebywał na wygnaniu (1939-1945). W: Nitecki Piotr: Biskupi Kościola w Polsce. Słownik biograficzny. Warszawa 1992, s. 80. 2 Arcybiskup metropolita książę Adam Stefan Sapieha ur. w 1867, zm. 1951 r.; od 1939 przewodził Obywatelskiemu Komitetowi Pomocy dla rodzin oficerów i żołnierzy, był współorganizatorem tajnego nauczania na UJ; podczas okupacji pomagał podziemnemu ruchowi oporu w swojej diecezji i Żydom. Przekazywał sobie znanymi "kanałami" do Watykanu wiadomości o sytuacji w Polsce. Ukrywał i utrzymywał w pałacu biskupim wszystkich zagrożonych łapankami kleryków. Po zakończeniu wojny arcybiskup utrzymywał kontakty z ambasadorami Stanów Zjednoczonych i Wielkiej "Brytanii, którzy Y>atóxo cea\\\ 18 Był on uznawany przez pozostałych biskupów w Polsce za faktycznego kierownika Episkopatu, a przez wiernych za wielki autorytet moralny i narodowy. Świadczą o tym projekty dotyczące roli arcybiskupa, jaką miałby odegrać w powojennej Polsce. Minister spraw zagranicznych w emigracyjnym rządzie Stanisława Mi-kołajczyka - Tadeusz Romer - proponował ustanowienie w Polsce regencji z regentem arcybiskupem Sapiehą. Z kolei podczas obrad Konferencji w Jałcie w lutym 1945 r. alianci postulowali utworzenie w Polsce Rady Prezydenckiej w składzie: Bolesław Bierut, Stanisław Grabski oraz arcybiskup Sapieha1. Po powstaniu w Moskwie 21 VII 1944 r. Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego i wydaniu Manifestu Lipcowego zaczął się w wyzwalanej Polsce proces tworzenia nowej, socjalistycznej władzy. Chcący umocnić swą pozycję komuniści z Krajowej Rady Narodowej i PKWN mieli do wykonania wiele zadań. Dla odbudowy państwa i aprobaty społeczeństwa podjęli się natychmiast reformy rolnej i innych szybkich kroków w gospodarce. Dla osiągnięcia nadrzędnej, niekwestionowanej pozycji musieli usunąć w cień opozycję polityczną związaną z rządem emigracyjnym w Londynie. Kościół w Polsce na przełomie 1944/45 r. w żadnym stopniu nie mógł przeszkodzić w zdobywaniu władzy przez kręgi nią zainteresowane, ale mógł ten proces utrudniać. W związku z tym komuniści postanowili zneutralizować siłę oddziaływania Kościoła. Do tego celu miał posłużyć Bolesław Piasecki, szef przedwojennej organizacji narodowo-radykalnej ONR "Falanga" i konspiracyjnej Konfederacji Narodu, w czasie wojny nieprzejednany wobec ZSRR. W listopadzie 1944 r. NKWD aresztowało Piaseckiego za działalność antykomunistyczną i groziło mu karą śmierci. W lipcu 1945 roku został on wypuszczony na wolność i stał się przywódcą organizacji katolickiej, która działała za przyzwoleniem i poparciem władz państwowych. Działalność organizacji Piaseckiego miała zneutralizować wpływy Kościoła w społeczeństwie2. Był to jeden z większych ruchów władz w grze przeciw Kościołowi po drugiej wojnie światowej. Postępowanie władz wobec Kościoła nie było jednoznaczne. W deklaracjach zapowiadały one liberalną politykę w stosunku do Kościoła, poszanowanie wolności, myśli i wypowiedzi. Manifest PKWN z dnia 22 VII 1944 r. głosił równość wszystkich obywateli wobec prawa bez względu na wyznanie. Kiedy Rząd Tymczasowy przeprowadzał reformę rolną, nie objął nią kościelnych majątków ziemskich, a jednocześnie majątek zrabowany 1 Krystyna Kersten: Jalta w polskiej perspektywie. Londyn 1989, s. 52-83. 2 O działalności grupy Piaseckiego skupionej wokół tygodnika Dziś i jutro i o PAX-ie można przeczytać w: Micewski Andrzej: "Współrządzić czy nie kłamać. PAX i ZNAK \v Polsce 1945-1976. Warszawa 1981. 19 • przez hitlerowców przekazywał prawowitym właścicielom. Niemałe znaczenie miała pomoc władz państwowych dla Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Już 2 VIII 1944 r. KUL wznowił działalność po uzyskaniu zgody PKWN i pomocy materialnej1. W grudniu PKWN wydał dekret, który znosił obowiązek składania przysięgi religijnej przez urzędników państwowych, zastępując ją świeckim ślubowaniem. Wprowadzono zasadę, że wykonywaniu czynności urzędniczych nie może towarzyszyć obowiązek wykonywania praktyk religijnych. W pierwszych miesiącach po wojnie Episkopat Polski liczył zaledwie 20 biskupów. Zebrali się oni 26-27 VI 1945 r. na pierwszej powojennej sesji ^Częstochowie. Przewodniczył kardynał Adam Sapieha2. We wrześniu 1945 r. został wydany dekret ustanawiający świeckie prawo małżeńskie, świeckie urzędy i akta stanu cywilnego. W ten sposób zaczął się proces laicyzacji i sekularyzacji państwa. W związku z odzyskaniem przez Polskę po drugiej wojnie światowej ziem zachodnich i pomocnych powstał problem ich zagospodarowania. Stolica Apostolska nie uznawała Układu Poczdamskiego, na mocy którego między innymi przyznawano Polsce ziemie zachodnie i pomocne, więc nie widziała podstaw do ustanawiania stałej administracji kościelnej na ziemiach odzyskanych. Prymas Hlond wrócił z Rzymu w lipcu 1945 r. z pełnomocnictwem papieskim mianowania tymczasowych administratorów apostolskich i sjjrawnie zorganizował nowe diecezje we Wrocławiu, Opolu, Gorzowie Wlk, Olsztynie i Gdańsku, obsadził też wszystkie stanowiska w kuriach, dekanatach i parafiach3. 12.JXJ.945 r. .Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej podjął uchwalę unieważniającą konkordat zawarty dnia 10 II 1925 r. między rządem II Rzeczpospolitej a Stolicą Apostolską. TRJN zerwanie konkordatu motywował naruszeniem go przez Watykan w czasie drugiej wojny światowej. Chodziło o artykuły konkordatu mówiące, że żadna część Rzeczypospolitej Polskiej nie będzie należała do biskupa, którego siedziba znajdowała się poza granicami państwajpplskiego, a Papież Pius XII przekazał w 1940 r. administrację diecezji chełmińskiej biskupowi gdańskiemu, Niemcowi, Karolowi Marii Splettowi, oraz mianował administratorem apostolskim bis- 1 Wojewoda lubelski dał KUL-owi na wznowienie działalności 10 skrzyń szkła, a miejska Rada Narodowa umożliwiła bezpłatne korzystanie z prądu do wysokości 10 tyś. kW/h oraz wody do wysokości 30 tyś. m3. Markiewicz Stanisław: Państwo i kościół w Polsce. Warszawa 1984, s. 52. 2 Ksiądz Józef Pater Ustrój i zarząd Kościoła w polityce PRL. Chrześcijanin w świecie 1994, nr 196, s. 93. 3 Administratorzy apostolscy: Olsztyn - ks. Teodor Bensch, Opole - ks. Bolesław Kominek, Wrocław - ks. Milika, Gorzów Wlk - ks. Edmund Nowicki, Gdańsk - ks. Andrzej Wronka. 20 ."Sypstwa gnieźnieńsko-poznańskiego Niemca Hilariusza Brettingera, z jurys- $yJLcil dla Niemców zamieszkałych na terenie diecezji gnieźnieńsko-poznań- skiej/gdyż "hierarchia katolicka nie przewidywała żadnych podziałów narodowościowych"1. Władysław Gomułka po zerwaniu konkordatu powiedział Stanisławowi Grabskiemu (współtwórcy Konkordatu): "Zerwaliśmy ten pański Konkordat, a jeśli Kościół będzie nam podskakiwał, to mu pokażemy jego miejsce"2. Władze prowadziły kampanię propagandową przeciwko Stolicy Apostolskiej, za_xzekomo jej proniemiecką postawę w czasie wojny. Skrzętnie pomijano informacje o zaangażowaniu Papieża Piusa XII na rzecz sprawy polskiej. We wrześniu 1944 roku Papież, obserwujący z rosnącym niepokojem rozwój sytuacji w Polsce, polecił wyższej hierarchii katolickiej na całym świecie "stanowczą obronę sprawy polskiej". Polakom, uczestnikom kampanii włoskiej, zalecał podczas audiencji konieczność "zachowania i oszczędzania ludzi, niezbędnych po wojnie do podtrzymania ducha Narodu". W połowie listopada 1944 roku sekretarz Kongregacji do Specjalnych Poruczeń Tardini - jeden z najbliższych Papieżowi ludzi - - namawiał w Berlinie nuncjusza papieskiego, Cesare Orsanigna, do ustawicznego wywierania nacisków na władze niemieckie, aby uchroniły Kraków i Częstochowę, miasta dla polskiej kultury i historii bezcenne, od zniszczenia. Tak też się stało. W marcu 1945 r. ambasador rządu londyńskiego w Watykanie podziękował - - w liście skierowanym do Papieża - - za starania Stolicy Apostolskiej zmierzające do ocalenia obu miast. Dla przedstawienia obiektywnej postawy Watykanu w okresie drugiej wojny światowej należy przypomnieć, że wybór dokumentów watykańskich z tego okresu, opublikowany w 11 tomach i autoryzowany przez Papieża Pawła VI, został wysłany w 1980 r. do Polski, ale zamiast trafić do bibliotek, znalazł się w całości w rękach Służby Bezpieczeństwa3. ' 26 II 1946 r. w mieszkaniu pisarza katolickiego Jana Dobraczyńskiego z Bolesławem Piaseckim spotkał się, będący wtedy rektorem Seminarium Duchownego we Włocławku, ksiądz Stefan Wyszyński4, który przekonywał Piaseckiego, aby ten wycofał się z działalności politycznej5. 1 Tekst uchwały TRJN. W: Kąkol Kazimierz: Kościół w PRL. Elementy ewolucji doktryny. Warszawa 1985, s. 247-248. 2 Jerzy Gruca: Spór o konkordat. Warszawa 1994, s. 41. 3 Zbigniew Stańczyk: Watykański parasol. Wprost 6 II 1994, s. 78-79. 4 Marek Łatyński: Nie paść na kolana. Szkice o opozycji lat czterdziestych. Londyn 1985, s. 383. 5 Krystyna Kersten: Narodziny systemu władzy. Polska 1943-1948. Warszawa 1985, s. 275. Warto zaznaczyć, że w 1955 r. Dekret Watykańskiego Świętego Oficjum umieścił na indeksie dzieł zakazanych książkę przewodniczącego PAX-u. W: Stehle Hansjakob: Tajna dyplomacja Watykanu. Warszawa 1993, s. 238. 21 O nastrojach wśród dużej części polskich katolików w tym czasie świadczył fakt, że śpiewaną we wszystkich kościołach pieśń "Boże coś Polskę..." kończono słowami: "Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie". I to nie dlatego, że - jak stwierdzono w okólniku departamentu polityczno-wy-chowawczego Ministerstwa Informacji i Propagandy z 4 IX 1945 r.: Ludności polskiej nikt dotychczas nie zwrócił uwagi, że zwrot powyższy śpiewany był w okresie okupacji niemieckiej. Obecnie, gdy Ojczyzna nasza jest niepodległa i naród polski odzyskał wolność, należy śpiewać "pobłogosław Panie"1. W marcu 1946 r. w Wielkopostnym liście pasterskim Episkopat stwierdzając, że Polska winna być nowoczesna, sprawiedliwa i szczęśliwa, jednocześnie zastrzegał: Ale Polska nie może być bezbożna. Polska nie może wyprzeć się swej przynależności do świata chrześcijańskiego. Polska nie może zdradzić chrześcijańskiego ducha swych dziejów. Polska nie może być komunistyczna. Polska musi pozostać katolicka2. 24 V 1946 r. Episkopat wydał dramatyczny komunikat, w którym stwierdzał między innymi: (...) życie jednostek, a nie rzadko całych rodzin, jest poważnie zagrożone. Skargi na nadużycia w tej mierze, na gwałcenie wolności osobistej, na zabijanie bez sądowego udowodnienia winy, są głośne i powszechne (...). Nad wyraz smutne jest położenie uwięzionych, częstokroć narażonych na znęcanie się nad nimi, a nadto pozbawionych potrzebnej im opieki religijnej wskutek utrudnienia kapłanom dostępu do więźniów. (...) Tego oświadczenia władze nie pozwoliły ogłosić w prasie. Odczytano je w czerwcu 1946 r. w kościołach3. W związku z nieuznaniem TRJN przez Stolicę Apostolską i brakiem między nimi normalnych stosunków dyplomatycznych TRJN nie uznał również administratorów apostolskich mianowanych przez Prymasa Hlon-da dla ziem odzyskanych. TRJN argumentował dodatkowo, że administratorzy nie są bezpośrednio mianowani przez papieża4. 1 Ibidem, s. 152. 2 Ibidem, s. 234. 3 Marek Łatyński: Nie paść...: op. cit., s. 377. 4 Do he.ajo4tednie.ep mianowania ptzsz. papieża, zaradzających, diecezjami Itanieczay byl nowy podział na diecezje, który zlikwidowałby niemiecki stan rzeczy i tytuły poprzedników. Aby przeprowadzić nowy podział na diecezje, Stolica Apostolska czekała na zawarcie traktatu pokojowego z Niemcami. Sprawa ta zakończyła się w 1972 r. 22 Mimo iż konkordat z 1925 r. dawał władzom państwowym możliwość zatwierdzenia biskupów i zobowiązywał księży do lojalności wobec państwa, władze PRL wolały zerwać tę umowę, niż uznać działania władz Polski przedwojennej. Prawdopodobnie za zerwaniem konkordatu przemawiała również chęć ustalenia całkiem nowych zasad, znacznie surowszych dla strony kościelnej. W związku z wyborami do Sejmu Ustawodawczego Jipiskopat Polski wydał orędzie uchwalone dnia 10 IX 1946 r. Podkreślało ono prawa i obowiązki katolików wobec życia społeczno-politycznego i zawierało sugestię uczestniczenia w zbliżających się wyborach. Episkopat dał wskazówkę, jak katolicy powinni głosować - "mogą głosować tylko na takie osoby, listy i programy wyborcze, które nie sprzeciwiają się katolickiej nauce i moralności; katolicy nie mogą oddawać swych głosów ani też wybierać kandydatów z takich list, których programy albo metody rządzenia są wrogie zdrowemu rozsądkowi, dobru narodu i państwa, moralności (...) i światopoglądowi chrześcijańskiemu; katolicy nie mogą powstrzymywać się od głosowania bez słusznej i rozumnej przyczyny"1. "Orędzie-Episkopatu w sprawie wyborów do sejmu" było wyraźnym znakiem, iż Kościołowi nie jest obojętne, która partia wygra wybory, kto będzie rządził w kraju. Jeszcze przed wyborami, w grudniu 1946 r., do Prymasa Hlonda zgłosił się B. Piasecki z propozycją zawarcia porozumienia między Kościołem a komunistami. Fakt ten dowodzi, iż komuniści chcieli przeciągnąć na swoją stronę Kościół, a przynajmniej zneutralizować go na czas wyborów. Politykę władz w tym czasie wobec Kościoła tak określił w rozmowie z Teresą Torańską Jakub Berman: "My jednak przez długi czas, a zwłaszcza do 1947 r. chcieliśmy pozyskać Kościół, a w szczególności wierzących2. 3 II 1947 r. Prymas Hlond w rozmowie z ambasadorem amerykańskim w Polsce powiedział mu, że taki a nie inny wynik wyborów jest skutkiem "zastraszenia, gwałtów, i fałszerstw" i że Sejm "nie jest w żadnej mierze wyrazem woli Narodu polskiego". Zaznaczył również, że rząd "zniekształca stanowisko Kościoła", by "stworzyć wrażenie, że Kościół aprobuje...wybo-ry". Władze zwróciły się do biskupów o odprawienie w pierwszą niedzielę po wyborach Mszy św. dziękczynnej - w szczególności w Archikatedrze Warszawskiej. W odpowiedzi Prymas polecił biskupom, by poinformowali władze, że Msze św. będą odprawiane jak w każdą niedzielę i że wierni "będą się modlić we własnych intencjach". Kościół - - dodał kardynał - - "zawsze pozwala ludziom się modlić, niezależnie od tego, czy chodzi o stowarzyszenie fryzjerów czy członków rządu polskiego"3. 1 Kazimierz Kąkol: Ko&ciól w PRL...: op. cit, s. 115-116. 2 Teresa Torańską: Oni. Londyn 1985, s. 345. 3 Marek Łatyński: Nie paść...: op, cit, s. 436. 23 W innej wypowiedzi dotyczącej wyborów Prymas Hlond stwierdził: Musimy zdawać sobie sprawę, że ostatnie wybory były aktem wielkiego terroru, oszukaństwa i kłamstwa i taki jest ogólny pogląd na wybory w kraju i za granicą. Teraz rządowi chodzi o to, żeby wytworzoną sytuację uznał Kościół -- chcą wyraźnie uznania Kościoła1. 19 II 1947 r. nowo wybrany Sejm Ustawodawczy uchwalił ustawę "O ustroju i zakresie działań najwyższych organów Rzeczpospolitej Polskiej", zwaną Małą Konstytucją. Mała Konstytucja nie zawierała miedzy innymi gwarancji praw obywatelskich. Brak ten zauważył Kościół i przygotowywał "Katolickie postulaty konstytucyjne"2. Sejm również wypełnił tę lukę - - wyprzedził Episkopat o 4 dni - - dnia 22 II 1947 r. uchwalił "Deklarację w przedmiocie realizacji praw i wolności obywatelskich"3. ^Katolickie postulaty konstytucyjne" zostały wydane 26 II 1947 r., a Sekretarz Episkopatu biskup Zygmunt Choromański wręczył je premierowi Cyrankiewiczo-wi dnia 14 III 1947 r. Nie tylko zwracały uwagę na braki Małej Konstytucji, ale były również głosem w dyskusji nad przyszłą Ustawą Zasadniczą4. Warto zaznaczyć, że Prymas Hlond unikał kontaktów z przedstawicielami władz komunistycznych; nie zdecydował się na osobiste spotkanie z Prezydentem Bierutem, co było w Polsce odbierane jako brak uznania rządu i całej ekipy rządzącej. 16 VII 1947 r. rządowa gazeta Glos Ludu tak pisała o postawie Prymasa: Kardynał Hlond jest tym wśród polskich dostojników kościelnych, który odznacza się szczególnie akcentowaną niechęcią do naszych reform społecznych i politycznych5. Był to wyraźny sygnał zmiany taktyki władz wobec Kościoła. Władze postanowiły zaostrzyć kurs. Świadczy o tym między innymi dokument 1 Ksiądz Alojzy Rotta: Tworzenie Kościołów narodowych w państwach komunistycznych. Chrześcijanin w świecie nr 196, 1994 r, s. 67. 2 Tekst "Katolickich postulatów konstytucyjnych". Staszewski Michał T.: Kościół katolicki o Konstytucji (1947-1991). Warszawa 1991, s. 9-13. 3 "Deklaracja w przedmiocie realizacji praw i wolności obywatelskich" zapowiadała równość wobec prawa bez względu na narodowość, religię, rasę, płeć, pochodzenie, stanowisko, wykształcenie, wolność sumienia, wyznania, prasy, słowa, zgromadzeń, prawo wybierania i wybieralności do organów władzy, nienaruszalność mieszkań i korespondencji, prawo do pracy i nauki. Deklaracja przyjęta przez Sejm była aktem znacznie mniejszej wagi niż zapis w Konstytucji. Może wydawać się celowym uzupełnienie w formie deklaracji zamiast zapisu konstytucyjnego. 4 "Katolickie postulaty konstytucyjne" przypominały m.in. o konieczności zachowania indywidualnego prawa posiadania i użytkowania ziemi. W latach 1947- 48 toczyła się tzw. "bitwa o handel" spowodowana uspołecznieniem handlu i drobnego przemysłu. Kościół wziął w obronę dziesiątki tysięcy kupców, rzemieślników, przedsiębiorców, tzw. inicjatywę prywatną. 5 Marek Łatyński: Nie paść...: op. cit, s. 486-487. 24 opublikowany przez Macieja Kledzika w Życiu Warszawy z 22 H 1994 r., pochodzący z 1947 r., mówiący o metodach władz walki z Kościołem: Z Kościołem prowadzić walkę planową i systematyczną, nie spiesząc się z zawarciem Konkordatu z Watykanem, a natomiast zastępując go byle jakim systemem modus vivendi tak długo, dopóki PPR nie będzie czuła się dość silną, aby z Watykanu nic sobie nie robić, z Episkopatem zerwać, a klerowi wypowiedzieć zdecydowanie bezwzględną walkę. Na kierownicze stanowiska w PPR i w partiach bloku nie dopuszczać praktykujących katolików, natomiast wydatnie popierać bezwyznaniowców. Odgrodzić się od katolicyzmu w obsadzie stanowisk państwowych, organach UB, MO, w wojsku, w szkolnictwie i administracji Tych spośród aktywistów PPR i partii bloku obywateli na odpowiedzialnych stanowiskach w państwie, którzy nie będą skłonni rozluźnić i zerwać kontaktów z katolicyzmem pomijać w awansach, a z czasem zwalniać ze stanowisk, podając oczywiście zupełnie inne przyczyny. W wystąpieniach nieoficjalnych, zwłaszcza na terenie młodzieżowym, wyszydzać katolicyzm, jego władze, całą organizację kościelną i w ogóle wszystko, co jest z katolicyzmem związane. Potwierdzeniem tej taktyki była instrukcja przeznaczona dla placówki KGB w ambasadzie radzieckiej w Warszawie z 2 VI 1947 r., znaleziona w kancelarii Prezydenta Bolesława Bieruta, opublikowana l IX 1989 r. przez chicagowski Dziennik Związkowy - Zgoda. Punkt 34 tej instrukcji mówił: Szczególnej obserwacji poddać Kościół i tak ukierunkować działalność oświato- wo-wychowawczą, aby wzbudzić powszechny wstręt do tej instytucji. Objąć baczną uwagą i kontrolą kościelne drukarnie, biblioteki, archiwa, kazania, kolędowania, treści nauk religijnych oraz obrzędy pogrzebowe. 5 VI 1948 r. Kongregacja św. Officjum ogłosiła komunikat przypominający katolikom, iż nie powinni brać udziału w porozumieniach i układach z niekatolikami. 30 VI 1949 r. Papież Pius XII zatwierd/ił go w formie uchwały, znanej jako dekret ekskomunikujący katolików, którzy współpracują z komunistami w życiu społecznym. Dekret o ekskomunice był sygnałem Stolicy Apostolskiej wobec "zimnej wojny". Gdyby był wypełniany przez Episkopat w Polsce, utwierdzałby podział społeczeństwa na wierzących i niewierzących oraz podział na sfery życia społecznego dozwolone i niedozwolone dla katolików1. Episkopat Polski w tym czasie nie wypracował jeszcze taktyki wobec władz i recepty na przetrwanie w ustroju socjalistycznym. Dylemat "czy rozmawiać z komunistami i na jakich warunkach" dręczył przez następne lata nie tylko Episkopat, ale i szeregi zorganizowanych i nie zorganizowanych katolików świeckich. 1 Dekret Kongregacji Świętego Ofiicjum nie był w Polsce realizowany poza instrukcją Episkopatu dla spowiedników, aby nie dawali rozgrzeszenia członkom partii. 25 Zasięg oddziaływania Kościoła w tym czasie był ogromny. Stowarzyszenia katolickie skupiały co najmniej 500 tyś. osób, a liczba działających w całym kraju chórów przykościelnych, bractw różańcowych, stowarzyszeń (jak Sodalicja Mariańska, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży) dochodziła do 5 tyś. Organizowane przez Kościół akcje skupiały dziesiątki, a niektóre setki tysięcy ludzi1. Kościół w Polsce nie miał wątpliwości co do przynależności państwowej ziem odzyskanych. Natomiast rząd w swojej propagandzie wmawiał społeczeństwu, że Episkopat działa wbrew polskiej racji stanu, popierając niejasne stanowisko Watykanu w sprawie powrotu ziem zachodnich do Niemiec2. Działania rządu nie sprzyjały integracji społeczeństwa i adaptacji Kościoła w nowej, powojennej rzeczywistości. Przemówienie prezesa Rady Ministrów Józefa Cyrankiewicza o stanowisku rządu wobec Kościoła, wygłoszone w Sejmie dnia 10 I 1948 r.3 zapowiadało faworyzowanie księży oddanych państwu i surowy osąd "agresywnego kleru". Była to próba rozbicia i całkowitego podporządkowania Kościoła władzom państwowym. Kościół, jak to później powiedział Prymas Wyszyński,4 nie mógł służyć dwóm panom. Na Kongresie Zjednoczeniowym PPS i PPR w dniach 15-21 XII 1948 r. przyjęto zasadę rozdziału Kościoła od państwa w deklaracji ideowej nowo utworzonej PZPR. Zasada ta miała gwarantować swobody kultu religijnego oraz nieingerowanie w sprawy wewnętrzne Kościoła. Deklaracja ta pozostała jednak "na papierze"5. W 1948 roku nastąpiły bardzo ważne zmiany personalne zarówno w Kościele, jak i w elitach władzy. W październiku zmarł Prymas Hlond, a nowym Prymasem został biskup lubelski Stefan Wyszyński; wybrał go sam kardynał Hlond. Kiedy umierał podyktował swemu sekretarzowi, ks. Antoniemu Baraniakowi, list do Papieża z prośbą o mianowanie biskupa Wyszyńskiego Prymasem Polski. Nominat nie chciał przyjąć tej godności. Jeździł kilka razy do Krakowa i prosił tam kardynała Adama 1 Krystyna Kersten: Narodziny...: op. cit, s. 153. 2 Oświadczenie rządu złożone 14 III 1949 r. przez Ministra Administracji Publicznej Władysława Wolskiego na ręce sekretarza Episkopatu biskupa Zygmunta Choromańskiego. W: Kąkol Kazimierz: Kościól...: op. cit., s. 253-255. 3 Tekst przemówienia podaje Kąkol Kazimierz: Kościół...: op. ciL 249. 4 4 III 1946 r. ks. prof. Wyszyński został mianowany przez Papieża Piusa XII biskupem lubelskim. 22 X 1948 r. zmarł Prymas Hlond. 12 XI 1948 r. Pius XII na konsystorzu w Rzymie mianował biskupa Wyszyńskiego arcybiskupem metropolitą gnieźnieńskim i warszawskim, Prymasem Polski. Bulla nominacyjna została podpisana 16 XI 1948 r. 5 O rozdziale Kościoła i państwa mówił minister Aleksander Zawadzki, sekretarz KC PZPR, w przemówieniu w dniu 18 XII 1948 r. -jego fragment znajduje się w książce Kąkola Kazimierza: Kościół...: op. cit. s. 250-252. 26 Sapiehę o przekonanie Papieża, by zmienił swoją decyzję. Nie było to oczywiście możliwe1. Od czerwca 1948 r. kierownictwo w PPR zaczęli przejmować komuniści, którzy interesy Polski utożsamiali z interesem ZSRR. Byli to: Bierut, Berman, Minc, Zambrowski. Gomułka i inni "krajowcy" zostali odsunięci od władzy. Zmiana na stanowisku Prymasa Polski przyczyniła się do powstania całkiem nowej opcji w Kościele. Jej autorem i animatorem był Prymas Wyszyński. Realizację swojego planu Prymas Wyszyński rozpoczął od stworzenia ciała porozumiewawczego między Episkopatem a rządem, tzw. Komisji Mieszanej; rozpoczęła ona obrady w lipcu 1949 r. Ze strony Episkopatu w Komisji Mieszanej uczestniczyli biskupi: Choromański, Klepacz, Zakrzewski. Komisja ta przygotowywała projekt porozumienia między Kościołem a państwem. Porozumienie między Kościołem rzymskokatolickim a rządem komunistycznym nie miało jeszcze miejsca w historii. Było ono według Prymasa Wyszyńskiego modus vivendi z rządem. Za cenę ustępstw miało uratować i umacniać religię rzymskokatolicką i Kościół w Polsce. Strona rządowa wyobrażała sobie, że porozumienie społeczne będzie oznaczało "akceptację Polski Ludowej" przez Kościół. Ostateczny tekst porozumienia powstał w atmosferze wzajemnej nieufności i wrogości ze strony rządu; był kilka razy zmieniany. Pracom nad nim towarzyszyły takie wydarzenia, jak ustanowienie w styczniu 1950 r. zarządu komisarycznego nad kościelną organizacją dobroczynną "Caritas" za rzekome nadużycia oraz aresztowanie w marcu biskupa Kowalskiego z Pelpina. Porozumienie mię-1 dzy rządem PRL a Episkopatem zawarto dnia 14 IV 1950 r.2. Ze strony rządu podpisali je: minister administracji publicznej Władysław Wolski, wiceminister obrony narodowej Edward Ochab, poseł Franciszek Mazur - odpowiedzialny w partii za sprawy wyznaniowe, ze strony Episkopatu: biskupi Zygmunt Choromański, Tadeusz Zakrzewski i Michał Klepacz. Episkopat zobowiązał się, że będzie karał konsekwencjami kanonicznymi duchownych uczestniczących w akcjach podziemnych i antypaństwowych, że wystąpi do Stolicy Apostolskiej o zmianę tymczasowej administracji kościelnej na ziemiach zachodnich na stałe ordynariaty biskupie, że pozostanie neutralny w sprawie kolektywizacji oraz będzie nauczał wiernych poszanowania prawa i władzy państwowej i potępi "bandy podziemia". W zamian za to rząd zobowiązał się zachować nauczanie religii w szkołach, prowadzenie pracy duszpasterskiej w wojsku, więzieniach i szpitalach, wyda- 1 Marek Łatyński: Nie paść...: op. cit, s. 585. Według Stefana Kisielewskiego kardynała Wyszyńskiego zaproponował na prymasa kardynał Sapieha. Biskup lubelski był mało znany i głos Sapiehy miał przeważyć. Zob. Kisielewski Stefan: Abecadło Kisielu. Warszawa 1990, s. 100. 2 Tekst porozumienia z 14 IV 1950 r. W: Kąkol Kazimierz: Kościół...: op. cit, s. 260-261 27 wanie pism katolickich, naukę w seminariach i pracę domów zakonnych. W sprawach wiary i jurysdykcji kościelnej rząd uznał prerogatywy Papieża, a w innych sprawach Kościół zobowiązał się kierować polską racją stanu. Porozumienie zostało zawarte przez Episkopat bez uzgodnienia ze Stolicą Apostolską. Fakt ten oraz sam pomysł rozmów i współdziałania z rządem komunistycznym spotkały się w Watykanie z bardzo chłodnym przyjęciem i krytyką1. Porozumienie spotkało się z niechęcią części Episkopatu z kardynałem Adamem Sapiehą na czele, nie miała dla niego zrozumienia także większość duchowieństwa i wiernych2. Prymas decydując się na układ z rządem komunistycznym wziął odpowiedzialność za ten krok na siebie. Chciał w ten sposób zapewnić minimalny choćby zakres swobody dla działalności Kościoła w nowych i trudnych warunkach. W swoich Zapiskach więziennych Prymas Wyszyński tak określał motywy podpisania porozumienia: W czasie nieustannych debat nad możliwością doprowadzenia do jakiejś ugody, stale pamiętałem, że nie jest to ugoda między Państwem a Kościołem, bo do zawarcia takiej ugody Episkopat nie był kompetentny. Tak zwane causae maiores są zastrzeżone Stolicy Apostolskiej. Ale tu nie szło ani o konkordat, ani o porozumienie (accordo); nazwa ta wypłynęła w ostatniej chwili Szło tylko o modus vivendi między Episkopatem a Rządem. Wydało mi się, że ułożenie kilku punktów tego modus vivendi jest możliwe i niezbędne, jeśli Kościół nie ma stanąć w obliczu nowego - może przyspieszonego i drastycznego w formach - wyniszczenia3. 28 I 1951 r. rząd unieważnił mianowanych przez Prymasa Hlonda w lipcu 1945 r. administratorów apostolskich we Wrocławiu, Opolu, Gorzowie, Olsztynie i Gdańsku. Zgodnie ze wskazaniami władz na ich miejsce kapituły powołały wikariuszy kapitulnych. Prymas Wyszyński chcąc uniknąć podziału w Kościele i zatargu z rządem udzielił nieważnie wybranym wikariuszom jurysdykcji kościelnej. Wykazał tym swoją dobrą wolę i nadzieję na poważne traktowanie przez władze porozumienia z kwietnia 1950 r. W kwietniu 1951 r. Prymas Wyszyński wyjechał do Rzymu, gdzie uzyskał od Papieża Piusa XII nominację administratorów apostolskich 1 Prymas Wyszyński został przyjęty przez Piusa XII dwa razy w kwietniu 1951 r. na audiencji prywatnej. Przedstawił racje przemawiające za zawarciem porozumienia, lecz spotkał się z głębokim sceptyzmem. Jednak z ust Papieża padły słowa: "(...) Polska da sobie radę sama". Cytat za: Micewski Andrzej: Kardynał Wyszyński Prymas i maż stanu. T. 1-2. Paryż 1982. T. l, s. 69. 2 Ksiądz Józef Majka: Kościół w Polsce po drugiej wojnie światowej, zewnętrzne i wewnętrzne uwarunkowania jego działalności. Chrześcijanin w świecie 1994, nr 196, s. 12-13. 3 Kardynał Stefan Wyszyński: Zapiski więzienne. Paryż 1982, s. 21. 28 pięciu diecezji zachodnich na biskupów tytularnych. W maju po powrocie do kraju spotkał się z Bierutem. Bierut kategorycznie odrzucił możliwość objęcia stolic biskupich przez nowo mianowanych przez Papieża administratorów. Twierdził, że muszą to być biskupi ordynariusze. Ze strony władz była to nie tylko chęć wpływania na obsadę stanowisk kościelnych, ale i podkreślenie, że Kościół nic nie zrobił w sprawie zmiany tymczasowej administracji kościelnej na stałą na ziemiach odzyskanych. Działania przeciw Kościołowi nadal były realizowane mimo porozumienia z kwietnia 1950 r.; w końcu 1951 w więzieniach znajdowało się około 900 księży oskarżonych o działalność antypaństwową1. Działaniami skierowanymi przeciw duchowieństwu kierował utworzony w maju 1950 r. Urząd do Spraw Wyznań, którym kierował Antoni Bida. Pod naciskiem władz Episkopat podpisał tzw. Apel Sztokholmski i złożył deklarację z okazji II Światowego Kongresu Obrońców Pokoju. Biskupi spełnili żądania, gdyż nie były one sprzeczne z zasadami religii oraz chcieli wykazać dobrą wolę w realizacji porozumienia z rządem. Władze komunistyczne natomiast przez zmuszanie Kościoła do uznawania deklaracji pokojowych chciały odizolować Episkopat od linii Watykanu, którą uważały za proamerykańską, antypolską i militarystyczną. Zasadnicze znaczenie dla stosunków między Kościołem a państwem miało uchwalenie nowej konstytucji w dniu 22 VII 1952 r. Jej projekt został opublikowany w styczniu 1952 i poddany "ogólnonarodowej dyskusji". 11II 1952 r. Episkopat podał do wiadomości prezydenta Bieruta, przewodniczącego komisji konstytucyjnej, "Katolickie postulaty konstytucyjne"2. W kwestiach interesujących Kościół konstytucja Polski Ludowej uznawała istnienie jednej władzy politycznej - państwa, równość wobec prawa niezależnie od wyznania oraz zasadę rozdziału Kościoła od państwa. "Katolickie postulaty konstytucyjne" Episkopatu zwracały uwagę między" innymi na sprzeczność artykułu mówiącego o rozdziale Kościoła od państwa z artykułem o relacjach między Kościołem a państwem i ustawami określającymi sytuację prawną i majątkową związków wyznaniowych3. Episkopat postulował zabezpieczenie praw Kościoła rzymskokatolickiego i katolików, gdyż nowa konstytucja niosła wiele zagrożeń. Zasadę rozdziału Kościoła od państwa władze interpretowały na swoją korzyść. Z jednej strony kryteria religijne nie miały mieć żadnego znaczenia w życiu państwowym, w tym także dla określenia praw i obowiązków obywateli, z drugiej strony rozdział oznaczał nadrzędność prawa publicznego nad kościelnym, państwowej racji 1 Wojciech Roszkowski: Historia Polski 1914-1991. Warszawa 1992, s. 207. 2 Tekst "Katolickich postulatów konstytucyjnych". W: Staszewski Michał T.: Kościół katolicki...: op. cit., s. 15-21. 3 Ibidem, s. 17. 29 stanu na kościelną, poddanie Kościołów i związków wyznaniowych politycznej i administracyjnej kontroli organów państwowych. Tak zwani "funkcjonariusze kościelni" nie mogli pełnić czynności z zakresu władzy państwowej. Był to rozdział na zasadzie podporządkowania i kontroli, a nie na zasadzie partnerstwa. Do największych napięć w stosunkach Kościół-państwo doszło w 1953 r. Zmiany personalne w kurii krakowskiej w styczniu 19531 zapowiadały kolejną kwestię sporną między Kościołem a państwem - obsadę stanowisk kościelnych. 9 II 1953 r. Rada Państwa uchwaliła dekret o obsadzaniu i znoszeniu stanowisk duchownych, ustalający konieczność uzyskania zgody odpowiednich organów państwowych dla przeprowadzenia jakichkolwiek zmian organizacyjnych i personalnych w strukturach Kościoła. Dekret wprowadzał obowiązek składania ślubowania na wierność państwu przez duchownych obejmujących stanowiska kościelne. Odpowiedzią -Episkopatu był list Konferencji Episkopatu Polski z dnia 8 V 1953 r. skierowany do rządu PRL, zwany później listem "Non possumus"2. Biskupi polscy stwierdzili w nim, że wobec łamania przez rząd porozumienia _z 1950 r., wobec szykan i niesprawiedliwych procesów księży, wobec usuwania religii ze szkół, ograniczania prasy katolickiej, ingerencji w sprawy personalne Kościoła, odmowy uznania biskupów tytularnych na ziemiach odzyskanych Kościół milczeć nie może, nie może iść na dalsze ustępstwa. List Episkopatu był dokumentem o wielkim znaczeniu moralnym i politycznym. Sformułowano go w tonie stanowczym, wręcz dramatycznym. 4 VI 1953 r. Prymas Wyszyński zwięźle ujął jego zasadniczą treść: "Należy oddać, co jest Cezara Cezarowi, a co Bożego - Bogu. A gdy Cezar siada na ołtarzu, to mówimy krótko: nie wolno!"3. Ta odważna reakcja Episkopatu zaogniła sytuację. 1 W styczniu 1953 r. w Krakowie odbył się proces księży pracujących w Kurii Metropolitarnej. Stawiane im zarzuty to działalność antypaństwowa i szpiegostwo. Na skutek tego kierujący archidiecezją krakowską arcybiskup Baziak musiał odejść. Na jego miejsce został zatwierdzony kandydat Episkopatu, biskup sufragan Sandomierza ks. Jop. Przydzieleni mu zostali aż dwaj wikariusze generalni: ks. Stanisław Hueta z Komisji Intelektualistów (ugrupowanie związane z PAX-em, złożone głównie z księży naukowców, umiarkowane w atakach na biskupów i ks. Bonifacy Woźny z Komisji Księży przy ZBOWiD-zie (zwani "księżmi patriotami"; komisję tę utworzono w kwietniu 1949 r. na bazie duchownych skłóconych z hierarchią kościelną; przodowała w atakach na biskupów). Nominacje były wynikiem kompromisu między Episkopatem a rządem, lecz Kościół nadal nie chciał się godzić na ingerencję rządu w sprawy obsady stanowisk duchownych. 2 Obszerne fragmenty listu "Non possumus" w: Kazimierz Kąkol: Kosciól...: op. cit., s. 263-268. Tytuł listu "Non possumus" wywodzi się od następującego fragmentu: "Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać nam nie wolno! Non possumus!" 3 Andrzej Albert: Najnowsza historia Polski 1918-1980. Londyn 1989, s. 673. 30 Natychmiastową reakcją władz było posiedzenie Sekretariatu Biura Organizacyjnego Komitetu Centralnego PZPR w dniu 8 VI 1953 r. oraz wydanie tajnego dokumentu z datą 16 czerwca, pod tytułem: "Tezy w sprawie polityki wobec Kościoła", przeznaczonego dla sekretarzy wojewódzkich. W "Tezach" wyrażono zadowolenie, że dekret o obsadzaniu stanowisk kościelnych stworzył możliwość .jeszcze skuteczniejszego paraliżowania wa-tykańsko-amerykańskiej dywersji klerykalnej w kraju", a list Episkopatu odebrano Jako przejaw osłabienia jego pozycji"1. We wrześniu władze przeprowadziły i nagłośniły proces biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka i kilku osób z jego kurii2. Proces biskupa miał przestraszyć Episkopat i skłonić Wyszyńskiego do ustępstw, między innymi do zaaprobowania dekretu o obsadzaniu stanowisk duchownych i potępienia biskupa Kaczmarka3. 18 IX 1953 r. obradowała Konferencja Plenarna Episkopatu. Prymas Wyszyński wygłosił na niej dłuższe przemówienie o sytuacji Kościoła w kraju i, jak pisze Micewski: Dając współpracownikom wytyczne, przedstawiał zasady i drogi postępowania, jakby miał ich opuścić. Niezwykle wyczuwał sytuację, a zarazem postępował, jakby wszystko miało iść utartym szlakiem4. 26 IX 1953 r. aresztowano Prymasa Wyszyńskiego. Przewieziono go do Rywałdu, potem do Stoczka koło Lidzbarka WarmińskiegóTli następnie do Prudnika i Komańczy. Decyzję o aresztowaniu podjęli Bierut i Mazur w porozumieniu z kierownictwem KPZR. Józef Światło, zbiegły na Zachód wysoki funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa, który w radiu Wolna Europa przedstawił cykl "Za kulisami bezpieki i partii", tak opisywał te "konsultacje z kierownictwem radzieckim": (...) Wszystkie decyzje w sprawie polityki kościelnej w Polsce zapadają w Moskwie. Po instrukcje do Moskwy jeździł zawsze Bierut, a wraz z nim Franciszek Mazur, bo do jego kompetencji w Biurze Politycznym należy walka z Religią i Kościołem. (...) Bierut i Franciszek Mazur pojechali za życia Stalina jeszcze, do Moskwy po instrukcje. W rozmowie ze Stalinem, Bierut nalegał na natychmiastowe aresztowanie kardynała. I tutaj --nie kto inny, a Stalin powstrzymał te 1 Ksiądz Alojzy Rotta: Tworzenie...: op. cit, s. 70. 2 Biskup kielecki Czesław Kaczmarek i inne osoby zostały oskarżone o szpiegostwo na rzecz USA i Watykanu, o próbę obalenia ustroju PRL, a nawet o kolaborację z Niemcami. 22 IX 1953 r. biskupa Kaczmarka skazano na 12 lat, pozostałe osoby na 5-10 lat więzienia. 3 Przed aresztowaniem Prymas Wyszyński zdążył wysłać do władz protest w sprawie pokazowego procesu biskupa Kaczmarka. 4 Andrzej Micewski: Kardynał Wyszyński...: op. cit. T. 1. s. 122. 31 służalcze zapędy, pohamował tow. Bieruta. Powiedział, że czas jeszcze na to nie nadszedł. Ale przy tym dodał: "A wot byłoby haraszo imiet w Polsze swajewo Primasa". (.../. Była to istotna zmiana taktyki w stosunku do Kościoła od czasu, kiedy Stalin z lekceważeniem pytał: "Ile dywizji ma Papież?" Decyzja o aresztowaniu Prymasa Wyszyńskiego była sprzeczna z prawem. W uchwale nr 700 Prezydium Rządu z dnia 24 X 1953 r. nie powołano się na normy prawne, które dawałyby podstawy pozbawienia wolności Prymasa2. W pierwszych dniach po jego aresztowaniu Episkopat, zagrożony dalszymi aresztowaniami całej hierarchii kościelnej, wydał deklarację wierności wobec PRL. Kierownictwo Episkopatu zostało powierzone biskupowi Klepaczowi. Wprawdzie nie oznaczało to jeszcze całkowitej kapitulacji polskiego Kościoła, jednak jego autorytet moralny wyraźnie się zmniejszył, zwłaszcza po wydaniu Listu Pasterskiego biskupów, nawołujących wiernych do udziału w kolejnych wyborach do rad narodowych w 1954 r.3. Władzom wydawało się, że osiągnęły jeden z celów w stosunku do Kościoła - pozbawiły go niezłomnego i odważnego kierownika oraz ujęły Episkopat w deklaracji lojalności. W okresie izolowania Prymasa Wyszyńskiego działania Episkopatu były skierowane na uspokojenie nastrojów społeczeństwa. Z czasem okazało się, że uwięzienie Prymasa wzmocniło jego autorytet i jedność katolików. Rok 1956 był rokiem przełomu w powojennej historii Polski. W sferze polityki zaczai się już w listopadzie 1954 r. kiedy na naradach aktywu "doły" partyjne zaczęły krytykować kierownictwo za nadużywanie władzy przez "bezpiekę", tortury i aresztowania. W grudniu 1954 r. zwolniono Gomułkę z przymusowego odosobnienia. Na III Plenum KC PZPR w styczniu 1955 r. domagano się "zasady kolegialności i demokracji wewnątrzpartyjnej". KC złożył "szczerą" samokrytykę i wybrał swoich nowych sekretarzy. Aresztowano niektórych funkcjonariuszy śledczych byłego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego4. Krytyka i odmienne sądy w monolitycznej dotychczas partii były czymś zupełnie nowym i zapowiadały zmiany społecz- 1 Józef Światło: Za kulisami bezpieki i partii. Wyd. Wolna Europa (brak miejsca i daty wydania), s. 413. 2 Kazimierz Kąkol: Kościól...: op. cit., s. 127. 3 Witold Pronobis: Polska i Świat w XX wieku. Wyd. 2. Warszawa 1991, s. 398. Działalność Episkopatu po aresztowaniu Prymasa Wyszyńskiego była krytykowana przez niektóre środowiska emigracyjne m.in. Józefa Mackiewicza w Zwycięstwie prowokacji. Poznań 1986, s. 145. 4 Dekret Rady Państwa z 25 XI 1954 r. rozwiązywał Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Na jego miejsce powstały: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych z Władysławem Wichą na czele i Komitet do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego z kierownikiem Władysławem Dworakowskim. 32 no-polityczne. Tajny referat Chruszczowa wygłoszony 25 II 1956 r. na XX Zjeździe KPZR, poddający druzgocącej krytyce rządy Stalina, wywarł duży wpływ na sytuacje w Polsce. Warto zaznaczyć, że na XX Zjeździe była obecna polska delegacja z Bolesławem Bierutem na czele, który zmarł w Moskwie dnia 12 III 1956 r.1. Krytyka Stalina i śmierć Bieruta obudziły w społeczeństwie nadzieje na osłabienie i zmiany w systemie komunistycznym. I sekretarzem partii, następcą Bolesława Bieruta, został Edward Ochab. W tym czasie zaczęto umarzać niektóre śledztwa w sprawach politycznych. W kwietniu 1956 r. Sejm uchwalił amnestie, która objęła około 7 tyś. skazanych. Wydarzenia czerwcowe w Poznaniu pogłębiły rozłam w kierownictwie PZPR, a to z kolei uświadomiło konieczność zmian w jego szeregach. W październiku 1956 r. na VIII plenum KC PZPR wybrano na I sekretarza Władysława Gomułkę oraz poczyniono zasadnicze zmiany personalne w składzie KC. Do głosu doszedł Gomułka ze zwolennikami i umiarkowany, centrowy Ochab. Mieli oni poparcie liberalnej frakcji partyjnej Puławian. Przemówienie Gomułki zapowiadało liberalizację stosunków w państwie, ale zachowanie rządów jednej partii. 28 X 1956 r. zwolniono Prymasa Wyszyńskiego z miejsca odosobnienia w_ Komańczy. Pierwszą po uwolnieniu Konferencję Episkopatu Prymas zaczął od oświadczenia, że wszystko, co wydarzyło się po Jego aresztowaniu, zostało zapomniane. Jednocześnie Prymas doszedł ex post do przekonania, że biskup Klepacz ocalił Kościół przed najgorszym, zachowując wobec Prymasa niewzruszoną lojalność2. Świadom tego, że partia potrzebuje dowodu na zmianę swego oblicza, Wyszyński obiecał poprzeć przemiany październikowe za określone ustępstwa ze strony władz. Ustępstwa te to unieważnienie dekretu z 9 II 1953 r., wznowienie prac Komisji Mieszanej, zwolnienie Biskupa Kaczmarka i przywrócenie wszystkich biskupów usuniętych ze swych diecezji. Warunki te zostały zagwarantowane przez rząd w nowym porozumieniu z Kościołem zawartym dnia 8 XII 1956 r.3. Na- 1 Na temat śmierci Bieruta zostały zarejestrowane przez UB opinie księży i środowisk związanych z Kościołem. W "Konfrontacjach" nr 12/47 z grudnia 1991 r. na s. 21 i 28 są podane 3 notatki informacyjne pracowników Departamentu VI Komitetu do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego przedstawiające te opinie. Autorem opracowania pod tytułem "Podsłuchane w Kościele" jest Ryszard Bełdzikowski. Warto zaznaczyć, że tekst tajnego referatu Chruszczowa, wygłoszonego na XX Zjeździe KPZR znalazł się w posiadaniu CIA za pośrednictwem izraelskiego Mossadu, któremu tekst ten przekazał polski dziennikarz Wiktor Grajewski. W: Klugman Aleksander: Wywiad amerykański i tajne przemówienie Chruszczowa. Rzeczpospolita 25-26 VI 1994. 2 Jan Nowak (Zdzisław Jeziorański): Polska z oddali. T. 2. 1956-1976. Londyn 1988, s. 135-136. 3 W porozumieniu z 8 XII 1956 r. władze zgodziły się na objęcie urzędu przez pięciu biskupów mianowanych przez Watykan: biskupa Tomasza Wilczyńskiego w Olsztynie, biskupa 3* Samotnie.. 33 stąpiło "zawieszenie broni" w stosunkach między Kościołem a państwem. W związku z wyborami do Sejmu Sekretarz Episkopatu biskup Zygmunt Choromański 20 I 1957 r. wydał list zachęcający wiernych do udziału w wyborach. Kolejny raz Kościół przychylił się do prośby władz1. l V 1957 r. tuż przed wyjazdem do Rzymu, gdzie miał być przyjęty przez Papieża Piusa XII, Prymas odbył kilkugodzinną rozmowę z Gomułką w obecności Cyrankiewicza. Gomułką proponował, by Prymas zabiegał w Rzymie o przywrócenie konkordatu. Władze zorientowały się, że pospieszne zerwanie konkordatu pozbawiło je różnych ważnych prerogatyw, które przysługiwały państwu wobec Kościoła w czasach niepodległości2. Wkrótce okazało się, że dobre stosunki z Kościołem były chwilowo potrzebne Gomułce do umocnienia swej pozycji w partii i społeczeństwie. Już 10IX 1957 r. wysoki funkcjonariusz partyjny Jerzy Morawski na posiedzeniu Komisji Prasowej przy KC PZPR tak oceniał działania Kościoła: (...) Pewne koła w Kościele katolickim tylko pozornie przyjmują zasady wolności sumienia i tolerancji w sprawach religii, a w rzeczywistości nasilają ofensywę klerykalną. Żąda się od wiernych, aby "okazywali większą odwagę w wyznawaniu Boga w miejscach publicznych". Wiadomo co to znaczy. Księża otrzymali polecenie wyszukiwania w kraju wszystkich dzieci nieochrzczonych. Zamierza się szczególnie szeroko rozpowszechniać kult Maryjny. W związku z "Milenium (1000-lecie przyjęcia chrześcijaństwa w Polsce) chce się "całą Polskę przeorać kazaniami, misjami i rekolekcjami3. W tym czasie Prymas Wyszyński w przemówieniu do księży powiedział: Dziewięcioletnie przygotowanie do Milenium winno całą Polskę przeobrazić wewnętrznie. Los komunizmu rozstrzygnie się w Polsce. Jak Polska się uchrześcijani, stanie się wielką siłą moralną, komunizm sam przez się upadnie. Losy komunizmu rozstrzygną się nie w Rosji, lecz w Polsce. Polska pokaże całemu światu, jak się brać do komunizmu i cały świat będzie jej wdzięczny za to!4 Franciszka Jopa w Opolu, biskupa Bolesława Kominka we Wrocławiu, biskupa Edmunda Nowickiego w Gdańsku i biskupa Teodora Benscha w Gorzowie Wlk. oraz powołanie Komisji Wspólnej przedstawicieli Episkopatu i rządu. Władze pozwoliły na wprowadzenie religii do szkół jako przedmiotu nadobowiązkowego. Biskup Kaczmarek został uwolniony w kwietniu 1957 r. 31 XII 1956 r. wydano dekret o organizowaniu i obsadzaniu stanowisk kościelnych, który gwarantował z jednej strony wpływ państwa na obsadę stanowisk arcybiskupów, biskupów diecezjalnych i proboszczów, z drugiej zachowanie zasad jurysdykcji kościelnej. 1 14 I 1957 r. w budynku Rady Ministrów odbyła się rozmowa premiera Cyrankiewicza z Prymasem Wyszyńskim. Cyrankiewicz prosił Wyszyńskiego o słowa Episkopatu zachęcające wiernych do głosowania. Cytat za: Micewski Andrzej: Kardynał...; op. cit. T. l, s. 152. 2 Jan Nowak (Zdzisław Jeziorański): Polska... op. cit, s. 136. 3 Zeszyty Edukacji Narodowej. Materiały z dziejów Polski 1945-1980. Od Października 1956 do Grudnia 1970. Cz. 1. Wokół Października. Z. 3. Warszawa 1984, s. 285-286. 4 Arcybiskup Bronisław Dąbrowski: Dobry pasterz. Tekst homili, którą wygłosił abp Bronisław Dąbrowski w łomżyńskiej katedrze 19 czerwca 1994 r. Slowo. Dziennik katolicki 3 VIII 1994. 34 Po latach miało się okazać, jak przewidujący w swych analizach był Prymas Tysiąclecia. W 1958 r. ponownie rozpoczęły się szykany wobec księży, zamykanie seminariów duchownych, pobór kleryków do wojska. W lipcu funkcjonariusze MSW i prokuratury Katowickiej dokonali bezprawnej rewizji w Instytucie Prymasowskim Ślubów Narodu. Odnosząc się do tego wydarzenia członek Biura Politycznego Edward Ochab 30 VII 1958 r. na Plenum Komitetu Warszawskiego PZPR stwierdził: Jeśli Episkopat wchodzi na drogę awantur i przypuszcza, że my nie tkniemy powielaczy drukujących na Jasnej Górze literaturę antypaństwową - to oczywiście bardzo się myli. Władze wkroczyły, skonfiskowały co należało skonfiskować i prowadzą śledztwo przeciw winnym (...). Kler musi zdawać sobie sprawę, że w Polsce nie ma dwóch państw, że jest jedno państwo i jedna władza, władza ludowa (...). Wędrówki "cudownych" obrazów po Polsce i takie pielgrzymki, jakich dawniej nie było, próby mobilizowania opinii publicznej przeciwko naszej władzy i przeciwko naszemu ustrojowi pod przykryciem frazeologii religijnej - będziemy przecinać1. We wrześniu tegoż roku władze zaczęły usuwać krzyże ze szkół. Na początku 1959 r. wprowadzono nowe przepisy podatkowe wymierzone w Kościół. Z coraz większą niechęcią władze patrzyły na budownictwo sakralne. Wszystkie budynki kościelne na ziemiach odzyskanych nie mające bezpośrednio charakteru sakralnego zostały przejęte przez państwo. W lecie 1960 r. nauczanie religii zostało wycofane ze szkół, wbrew porozumieniu z 8 XII 1956 r. Potwierdzeniem represji ze strony władz było aresztowanie w marcu 1961 r. ks. Franciszka Blachnickiego pod zarzutem wydawania nielegalnych druków i "rozpowszechniania fałszywych wiadomości o rzekomym prześladowaniu Kościoła w Polsce". Aresztowany przebywał w więzieniu cztery i pół miesiąca. Sąd wydał wyrok skazujący na 13 miesięcy więzienia z zawieszeniem na 3 lata2. Ograniczeniom praw Kościoła towarzyszyły restrykcje w życiu kulturalnym i społecznym. W październiku 1957 r. zlikwidowano pismo rewizjonistyczne Po prostu, wstrzymano reformy w ruchu młodzieżowym i pudowym, wzmożone aktywność cenzury. Od 1957 r. rozpoczął się w dziejach Kościoła polskiego okres Wielkiej Nowenny, przygotowujący wiernych do obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski, które przypadały na 14 IV 1966 rr Wjadze_państwowe zorganizowały konkurencyjne obchody wobec kościelnego programu Milenium^ którym patronowała akcja budowy tysiąca szkół na Tysiąclecie Państwa Polskiego. 1 Antoni Dudek: O działaniach antykościelnych władz PRL w latach 1958-1966. Chrześcijanin \v świecie 1994, nr 196, s. 196. 2 Marek Marczewski: Ksiądz Blachnicki. Słowo. Dziennik katolicki. Magazyn 10-12 VI 1994. 35 Warto zaznaczyć, że w 1960 roku 78% badanej młodzieży określiło się jako katolicy, natomiast tylko 12 % jako komuniści1. 11 X 1962 r. rozpoczął obrady Sobór Watykański II, otwierający nowy rozdział w historii Kościoła powszechnego. Był dziełem Papieża Jana XXIII, inicjatora odnowy w Kościele i rzecznika pokoju na świecie2. Idea "aggiorna-mento" przyjęta na Soborze i przyświecająca Kościołowi powszechnemu w dalszych latach zakładała uwspółcześnienie stanowiska Kościoła wobec wszystkich istotnych dziedzin życia społeczno-politycznego. Kościół podjął decyzję uznania wszelkich form władzy świeckiej, włącznie z komunistyczną. Był to milowy krok w jego historii, umożliwiający dzięki akceptacji rzeczywistości lepsze jej zrozumienie i przeciwdziałanie ewentualnym zagrożeniom3. Taka postawa Kościoła, a zwłaszcza pewna zmiana stanowiska wobec komunizmu, spotkała się z krytyką między innymi niektórych polskich środowisk emigracyjnych. Dał temu wyraz Józef Mackiewicz w książkach: W cieniu krzyża (1972) i Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy (1975). To właśnie podczas Soboru Watykańskiego II Prymas Wyszyński przedstawił istotę stosunku państwa komunistycznego do Kościoła: Umowa pomiędzy Kościołem a państwem diamatu zobowiązuje Kościół, lecz w żadnym stopniu nie jest zobowiązaniem dla państwa diamatu... Dla Państwa diamatu porozumienie jest jedynie praktycznym środkiem służącym neutralizacji przeciwnika, lecz nie na mocy prawnej, przeciwnik zaś, tzn. Kościół, jest zobowiązany honorować swe zobowiązania. W ten sposób żadne porozumienie podpisane z jakimkolwiek państwem diamatu nie zabezpiecza Kościoła...4. Konflikty między Kościołem i państwem nasiliły się w 1965 r. w związku ze sprawą "Orędzia biskupów polskich do biskupów niemieckich" wydanego dnia 18 listopada przez dostojników Kościoła polskiego uczestniczących w pracach Soboru Watykańskiego II5. "Orędzie" zostało przyjęte przez rząd polski i wszystkie organizacje prorządowe z wielkim oburzeniem. Kontro- 1 Andrzej Albert: Najnowsza historia Polski. Cz. 4: 1956-1980. Warszawa 1986, s. 83. 2 Pius XII zmarł w 1958 r. Nowym papieżem wybrano Angelo Giuseppe Roncallego, który przybrał imię Jana XXIII. Jan XXIII zmarł w trakcie trwania Soboru Watykańskiego II w 1963 r. Nowym papieżem został Giovanni Montini jako Paweł VI. 3 Papież Jan XXIII zmienił stanowisko Watykanu do władz PRL - nie przedłużył akredytacji przy Stolicy Apostolskiej ambasadorowi rządu emigracyjnego Kazimierzowi Pap-pe. Jednocześnie 8 X 1962 r. Jan XXIII podczas spotkania z polskimi biskupami przybyłymi na Sobór powiedział o "ziemiach zachodnich po wiekach odzyskanych przez Polskę", co podważyło tezę propagandy komunistycznej o poparciu Watykanu dla roszczeń niemieckich. 4 Ewa Ostrołęcka: Ruch przeciw fatalizmowi. Warszawa 1988, s. 41. 5 Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich. Warszawa 1966. Warto dodać, że biskupi polscy przekazali tekst orędzia władzom PRL za pośrednictwem korespondenta PAP we Włoszech Ignacego Krasickiego. Ten przekazał list "partyzantom", którzy zmierzali do osłabienia pozycji Gomułki przez zainicjowanie jego starcia z Prymasem Wyszyńskim. 36 wersje budziły między innymi zdania, że Polska w wyniku drugiej wojny światowej "wyszła z masowych morderstw nie jako państwo zwycięskie, lecz jako w najwyższym stopniu osłabione" oraz "polska granica zachodnia na Odrze i Nysie, co rozumiemy dobrze, jest dla Niemców nader gorzkim owocem ostatniej wojny masowego zniszczenia, a wraz z cierpieniem milionów uchodźców i wypędzonych Niemców (co stało się na międzysojuszniczy rozkaz zwycięskich mocarstw w Poczdamie w 1945 r.)". Ostatniego zdania tego fragmentu: "Duża część ludności opuściła ten obszar w obawie przed frontem rosyjskim i uciekła na zachód" oficjalna propaganda najczęściej nie podawała. Zasadniczą treścią listu biskupów polskich do niemieckich było wybaczenie Niemcom krzywd doznanych podczas wojny i prośba o przebaczenie. Treść ta była szokiem dla władz państwowych, które oskarżyły Episkopat o propagandę; zarzucono mu niepowiadomienie o wysłaniu orędzia, występowanie w kwestiach polityki zagranicznej, publiczne zajęcie stanowiska w sprawach stosunków polsko-niemieckich, poparcie żądań niemieckich rewizjonistów oraz uprawianie polityki1. Orędzie wyliczało szereg krzywd wyrządzonych przez Niemców, ale biskupi polscy wzywali: Próbujemy zapomnieć. Ufamy, że czas (...) pomału uleczy duchowe rany. Po wszystkim, co się stało w przeszłości, nie należy się dziwić, że cały naród polski (...) wciąż jeszcze z nieufnością traktuje swego najbliższego sąsiada na zachodzie. To nastawienie psychiczne jest, że się tak wyrazimy - problemem naszej generacji, który, oby Bóg tak sprawił, zniknie przy dobrej woli i zniknąć musi. (...) Żadnej polemiki, żadnej dalszej zimnej wojny, lecz początek dialogu, do jakiego dążą dziś wszędzie Sobór i Papież Paweł VI. "Orędzie" zawierało zaproszenie biskupów niemieckich na obchody Milenium2. Burza wywołana przez "Orędzie" przedłużyła się w związku z obchodami w 1966 r. Tysiąclecia Chrztu Polski. Uroczystości zostały zapoczątkowane 14 kwietnia w Gnieźnie. Fotel papieski pozostał pusty, gdyż przewodniczący Rady Państwa Edward Ochab odmówił zgody na przyjazd 1 Ostrą krytykę "Orędzia" zamieściły m.in.: Trybuna Ludu 12 XII 1965, Życie Warszawy 10 XII 1965, Nowe Drogi nr 2, 1966, Dziennik Ludowy 14 XII 1965, umiarkowaną krytykę - Tygodnik Powszechny 19 XII 1965, który opublikował m.in. Oświadczenie Koła Poselskiego "Znak" podpisane przez Jerzego Zawieyskiego, Slowo Powszechne z 29 XII 1965 r. - oświadczenie PAX-u. Prymas Wyszyriski "bronił się" np. w kazaniu wygłoszonym w warszawskim kościele Najczystszego Serca Marii 19 XII 1965 r.; jego fragment zamieszczono w "Orędziu": op. cit, s. 167-169. Biskupów polskich bronił m.in. Józef Tischner w książce pt Polski kształt dialogu. Warszawa 1981, s. 53 i Adam Michnik w książce pt. Kościół, lewica, dialog. Paryż 1977, s. 45^7. 2 "Orędzie": op. cit, s. 15-19. 37 Pawła VI do Polski. Centralne uroczystości religijne miały miejsce na Jasnej Górze 3 Maja. 8 V 1966 r. w Watykanie Papież odprawił Mszę św. pontyfikalną w intencji Kościoła w Polsce. Natomiast władze państwowe świętowały Tysiąclecie Państwa Polskiego przez nadzwyczajną sesję Sejmu 21 VII 1966 r., defiladę wojskową w Warszawie, centralne dożynki i Kongres Kultury w październiku. Nie powstrzymały się od zakłócania uroczystości religijnych. Wierni po procesji Bożego Ciała w Warszawie zostali rozpędzeni przy użyciu pałek przez oddziały MO. W tym samym czasie ulicą Miodową przemaszerował pochód aktywu partyjnego w ortalionowych płaszczach i z parasolami w dłoniach, a pod siedzibą Prymasa urządził "kocią muzykę"1. We wrześniu 1966 r. "porwano" "wędrującą" po parafiach kraju kopię Obrazo. Matki Boskiej Częstochowskiej i odwieziono ją na Jasną Górę. Konflikt między państwem a Kościołem nabrał wymiaru moralnej rywalizacji. 29 XII 1967 r. w związku z powtarzającymi się atakami Przewodniczącego PAX-u, Bolesława Piaseckiego, na Episkopat Sekretariat Episkopatu wydał Komunikat dla prasy, w którym stwierdzono między innymi: (...) obca też jest Episkopatowi myśl czynienia z Kościoła ośrodka opozycji politycznej. (...) Nie usłyszeliśmy nigdy w ciągu dwudziestu lat działalności Stowarzyszenia PAX, jego głosu w obronie wolności i praw Kościoła (...) Dlatego w imieniu Episkopatu jesteśmy zmuszeni przestrzec opinię katolicką przed szkodliwą dla Kościoła i spokoju społecznego działalnością pos. B. Piaseckiego, jako szefa Stowarzyszenia PAX, będącą na krawędzi knowania przeciwko prawowitej władzy kościelnej w Polsce (...)2. Piasecki odnosząc się do krytyki pod swoim adresem i oceniając postawę Prymasa Wyszyńskiego stwierdził: Przecież on wie, o co mi chodzi, odbyłem z nim tyle rozmów, a on traktuje mnie jak yolksdeutscha"3. 1 Jerzy Eisler Marzec 1968. Warszawa 1991, s. 122. 2 Zeszyty Edukacji Narodowej. Materiały z dziejów Polski 1945-1980. Od Października 1956 do Grudnia 1970. Cz. 2; Mała Stabilizacja 1958-1967. Warszawa 1986, s. 97-98. Warto zaznaczyć, że już 8 VI 1955 r. Konferencja Świętego Oficjum w Watykanie potępiła tygodnik PAX-u-Dztó i Jutro oraz książkę Bolesława Piaseckiego Zagadnienie istotne (1954). Mówiono o tym w komunikacie Radia Wolna Europa dnia 28 VI1955 r. Tekst artykułu na ten temat z L'Osservatore Romana wraz z relacjami Światły o roli PAX-u rozrzucono nad Polską za pomocą balonów. W: Fik Marta: Kultura Polska po Jaicie. Kronika lat 1944-1981. Londyn 1989, s. 212. 3 Jarosław Kurski: Portret wodza. Gazeta - Magazyn, dodatek do Gazety Wyborczej nr 28, 15 VII 1994, s. 10. 38 i L 12 III 1968 r. w związku z wydarzeniami marcowymi kardynał Wyszyń-ski spotkał się z 30 duszpasterzami akademickimi. Zwrócił uwagę na rozszerzanie się protestu społecznego; ironizował przy tej okazji, że dziw bierze, iż "wśród młodzieży byłoby tyle tysięcy syjonistów". W końcu marca Episkopat wystosował do MSW protest, w którym sprzeciwiał się wrzucaniu przez ścigających młodzież funkcjonariuszy MO granatów łzawiących "do kilku świątyń warszawskich". 21 III 1968 r. Konferencja Episkopatu Polski ogłosiła "Słowo Episkopatu Polski o bolesnych wydarzeniach", w którym stwierdzono między innymi: Stosowanie środków przemocy fizycznej nie prowadzi do prawdziwego rozwiązania napięć między ludźmi ani między grupami społecznymi Brutalne użycie siły uwłacza godności ludzkiej i zamiast służyć utrzymaniu pokoju, rozjątrza tylko bolesne rany. W dalszej części zwracając się do młodzieży biskupi stwierdzali: Staramy się zrozumieć i odczuć źródła tego niepokoju, jaki was nurtuje i jaki zdaje się nurtować młodzież całego świata. Jest to niepokój, którego korzenie sięgają najgłębszych ludzkich spraw: niepokój o sens ludzkiego istnienia, niepokój związany z dążeniem do prawdy i do wolności, jaka jest naturalnym prawem każdego człowieka w życiu osobistym i społecznym. Jest to niepokój o przyszłość człowieka i świata. Episkopat przesłał też list do premiera Cyrankiewicza, na który adresat nigdy nie odpowiedział publicznie. W swoim piśmie biskupi postulowali: 1. Uwolnić młodzież zatrzymaną w więzieniach i aresztach. 2. Powściągnąć drastyczność stosowanych metod karania i śledztwa, o czym przenikają wiadomości do społeczeństwa. 3. Wpłynąć na prasę, by informowała opinię publiczną zgodnie z rzeczywistością lub przynajmniej, by tendencyjnymi naświetleniami nie drażniała młodzieży i społeczeństwa. 4. Wpłynąć skutecznie na władze bezpieczeństwa, by nie stosowały anachronicznych środków represji, tak bardzo skompromitowanych we wspomnieniach naszego Narodu. Prymas z wielką uwagą i niepokojem śledził "wydarzenia marcowe" koncentrując się głównie na problemach dotyczących młodzieży akademickiej; nie wypowiadał się w kwestii rozgrywek politycznych i walki frakcyjnej w PZPR. 19 IV 1968 r. Komisja Główna uchwaliła "Słowo Episkopatu Polski o wydarzeniach marcowych", które miano odczytać 3 maja. Biskupi doma- 39 gali się "dopuszczenia wszystkich członków Narodu i obywateli państwa do kształtowania wspólnego dobra wedle uzasadnionych przekonań i w oparciu o własne sumienie. Z powodu odmienności swoich przekonań nikt nie może być zniesławiony jako wróg". Dalej stwierdzano że podporządkowanie "przedstawicielstwa Narodu jednej grupie pozbawia tę instytucję jej właściwego sensu, społeczeństwo zaś pozbawia możliwości wyrażania swych życzeń i opinii oraz kształtowania życia zbiorowego zgodnie z wolą obywatelL Na tej drodze władza naraża się na utratę kontaktu ze społeczeństwem"1. W sierpniu 1970 r. z okazji 50 rocznicy "Cudu nad Wisłą" Prymas Wyszyński miał w Częstochowie wygłosić kazanie, w którym chciał wyraźnie nawiązać do tego wydarzenia. Służba Bezpieczeństwa i Urząd do Spraw Wyznań były tym zaniepokojone. Zaczęto jeździć po diecezjach i straszyć, że jeśli Prymas spróbuje coś takiego zrobić, to straszne represje spadną na Kościół. Kardynał Wyszyński wytrzymał i na trzy dni przed terminem ogłosił, że nie wygłosi tego kazania, bo się rozmyślił2. W wyniku tragicznych wydarzeń na Wybrzeżu 16 i 17 grudnia 1970 r. Gomułka i jego zwolennicy musieli odejść z Biura Politycznego. Po "przetasowaniach" wewnątrz partii VII Plenum KC wybrało nowych członków Biura Politycznego i nowych sekretarzy. I sekretarzem partii został Edward Gierek3. 1 Jerzy Eisler: Marzec..:, op. cit., s. 325-327. Najbardziej tragiczną ofiarą wydarzeń marcowych był znany pisarz katolicki Jerzy Zawiey-ski, w tym czasie poseł koła "Znak", które jako jedyne w Sejmie stanęło w obronie młodzieży akademickiej. Przeciwko członkom "Znaku" władze rozpoczęły zmasowaną kampanię, m.in. 11 III 1968 r. Stefan Kisielewski został pobity przez "nieznanych sprawców". Jerzy Zawieyski również został poddany szykanom, których nie wytrzymał i 20 IV 1969 r. miał wylew krwi do mózgu - częściowy paraliż, który odebrał mu mowę. Umieszczono go w lecznicy Ministerstwa Zdrowia (w tej dziedzinie korzystał jeszcze z uprawnień poselskich). "Męczył się tam przez dwa miesiące. 18.6.1969 r. - w środku nocy - wydostał się ze swego pokoju i z IV piętra runął na ulicę. Zabił się na miejscu. Na pogrzebie nie był obecny przyjaciel Zawieyskiego, Prymas Wyszyński, który w sprawach ochrony życia ludzkiego - tak rodzącego się, jak gasnącego - nie dopuszczał żadnych kompromisów". Brandys Marian: Z dwóch stron drzwi. Warszawa 1985, s. 25-26. 2 Stefan Kisielewski: Abecadło Kisiela. Warszawa 1990, s. 130. 3 W czasie wydarzeń Grudnia 1970, władze zabiegały o neutralizację Kościoła. Służyć temu miały różne gesty czynione w stosunku do Jego przedstawicieli, np. w Gdańsku. Tak wspomina to proboszcz parafii św. Brygidy ks. Henryk Jankowski: "I oto w tych tragicznych dniach władza niespodziewanie zdecydowała się wydać zezwolenie na odbudowę kościoła świętej Brygidy, o które długo przedtem moi zwierzchnicy kościelni - zwłaszcza ksiądz Edmund Nowicki - i ja sam, daremnie przez lata zabiegaliśmy. O tym, że była to ukartowana gra ówczesnych władz, niech zaświadczy fakt, że podczas owego spotkania, na moich oczach, wpisano datę 17 grudnia 1970 roku na dokumencie, który stanowił pozwolenie na odbudowę kościoła. Dokumencie, który najwyraźniej przygotowany był dużo wcześniej..." Branach Zbigniew: Grudniowe wdowy czekają. Londyn 1990, s. 139-140. 40 29 XII 1970 r. Rada Główna Episkopatu Polski wydała komunikat, w którym stwierdzała miedzy innymi: Wydarzenia ostatnich czasów ujawniły z wielką wyrazistością, że na prawo Narodu do istnienia i samodzielności musi się składać (...) Prawo do prawdy w życiu społecznym, do zgodnej z prawdą informacji i swobodnego wypowiadania swoich poglądów i wymagań. Prawo do warunków materialnych, które zapewniają godny byt rodzinie i każdemu obywatelowi. (...) Życie Narodu nie może się rozwijać w atmosferze zastraszania, ma ono prowadzić do pokoju w duchu sprawiedliwości i miłości społecznej. (...)'. 27 I 1971 r. biskupi wezwali cały Naród do modlitwy za Ojczyznę. W wezwaniu pisali: Byliśmy świadkami pychy, niewrażliwej na żadną wolną myśl, na żaden najsłuszniejszy nawet postulat, na jakiekolwiek przedstawiane prośby. (...) Modlitwy nasze poprzemy groszem ofiarnym, choćby skromnym, które złożymy jako dar ołtarza w czasie nabożeństw, dla rodzin pozbawionych swych żywicieli. (...)2. Istotne znaczenie dla uregulowania i polepszenia stosunków miedzy rządem a Kościołem oraz Stolicą Apostolską miał układ zawarty między PRL i RFN 7 XII 1970 r. Rząd zachodnioniemiecki po raz pierwszy uznał oficjalnie granice ukształtowane po drugiej wojnie za nienaruszalne. W tej sytuacji Papież Paweł VI bullą z dnia 28.6.1972 r. uznał za stałą administrację kościelną na ziemiach zachodnich i przyznał pełne prawa kanoniczne3. Na początku lat siedemdziesiątych strona rządowa poczyniła kilka kroków, które były "ukłonem" w stronę Kościoła. 23 VI 1971 r. Sejm uchwalił ustawę o przekazaniu Kościołowi na własność obiektów sakralnych i przykościelnych, stanowiących dotąd własność państwa na ziemiach zachodnich i północnych. Od stycznia 1971 r. wzrosła liczba zezwoleń na budowę kościołów. Władze zaczęły uwzględniać większe zapotrzebowanie na prasę katolicką. Jednak w dalszym ciągu inspirowały działania, które miały wprowadzać zamieszanie wśród duchowieństwa. Do takich inicjatyw należało 1 Zeszyty Edukacji Narodowej. Materiały z dziejów Polski 1945-1980. Od Października 1956 do Grudnia 1970. Cz. 3: Nowe Wstrząsy. Z. 2. Warszawa 1985, s. 126. 2 Ibidem, s. 127-128. 3 Zmieniono terytoria archidiecezji wrocławskiej i nadano jej status metropolii kościelnej. Z obszarów dawnej diecezji berlińskiej wyłączono terytorium leżące w zachodniej Polsce i utworzono tam dwie nowe diecezje: szczecińsko-kamieńską i koszalińsko-kołobrzeską. Założono nowe diecezje: gorzowską i opolską, terytoria diecezji warmińskiej i gdańskiej pozostały bez zmian. Diecezja szczecińsko-kamieńską, koszalińsko-kołobrzeską i gdańska zostały podporządkowane metropolii gnieźnieńskiej, diecezja gorzowska i opolska - metropolii wrocławskiej, diecezja warmińska - metropolii warszawskiej. 41 pismo Ancora (Kotwica), które było czymś w rodzaju konspiracyjnego organu opozycji wewnątrzkościelnej. Podnosiło problemy teologiczno--filozoficzne, doktrynalne, ale z największym zapałem piętnowało podwójną moralność hierarchów Kościoła, w oparciu o (mające cechy prawdopodobieństwa) konkretne informacje faktograficzne. Było oczywiste, że za pismem tym kryje się IV Departament MSW, zajmujący się inwigilacją Kościoła. 3 III 1971 r. doszło do spotkania Prymasa Wyszyńskiego z premierem Jaroszewiczem1. Mimo wizyt ministra spraw zagranicznych Stefana Olszow-skiego w październiku 1972 r.2 oraz 12 XI 1973 u Papieża Pawła VI stosunki między Kościołem a państwem nie były poprawne. Złożyło się na to między innymi zerwanie rozmów z Episkopatem przez rząd, co opinia publiczna tłumaczyła dużym wpływem generała Szlachcica na kierownictwo partyjne3. Nie powiodło się rządowi polskiemu zawarcie "za plecami" Prymasa Wyszyńskiego układu ze Stolicą Apostolską4. W tym okresie rosły też wpływy Polaków w samym Watykanie, gdzie kardynał Bolesław Filipiak kierował Trybunałem Świętej Roty Rzymskiej, a biskup Andrzej Deskur przewodniczył papieskiej Komisji do Spraw Środków Przekazu Społecznego5. We wrześniu 1974 r. prezes Rady Ministrów mianował Kazimierza Szablewskiego szefem nowo utworzonego Zespołu do Spraw Kontaktów Roboczych rządu PRL ze Stolicą Apostolską, a kierownikiem odpowiedniego zespołu ze strony Watykanu został arcybiskup Luigi Poggi, nuncjusz apostolski do spraw misji specjalnych. Odtąd arcybiskup Poggi odwiedzał Polskę co pewien czas i spotykał się z władzami rządowymi, a minister Szablewski rezydował w Rzymie. Na linii Watykan-Warszawa oficjalne stosunki zostały unormowane, lecz nie przyniosły takich efektów, jakich spodziewał się rząd polski Od 5 III 1973 r. wraz z arcybiskupem wrocławskim Bolesławem Kominkiem w Polsce było trzech kardynałów6. Po jego śmierci w 1974 r. metropolia wrocławska ponad dwa lata pozostawała nie obsadzona, rząd bowiem odrzucał wszelkie kolejne kandydatury, wśród nich kandydaturę biskupa Kurii Rzymskiej i pasterza światowej polskiej emigracji - księdza Władysława Rubina7. 1 Pierwsze spotkanie Edwarda Gierka z Prymasem Wyszyńskim miało miejsce dopiero 29 X 1977 r. l grudnia Gierek został przyjęty przez Papieża Pawła VI. 2 Stefan Kisielewski: Stosunki Kosciói-państwo w PRL. Kraków 1981, s. 18. 3 Andrzej Micewski: Kardynal Wyszyński. Prymas..:, op. cit., T. 2, s. 103. 4 Kolejną wizytę Pawłowi VI złożył Wiceminister Spraw Zagranicznych Józef Czyrek w lipcu 1974 r. 5 Andrzej Albert Najnowsza...: op. cit., s. 21. 6 Andrzej Micewski: Kardynał Wyszyński. Prymas...: op. cit, T. 2, s. 101. 7 Stefan Kisielewski: Stosunki...: op. cit, s. 19. 42 W związku z projektowanymi zmianami w Konstytucji PRL Konferencja Episkopatu Polski zaprotestowała przeciw zapisowi o "przewodniej roli partii i konstytucyjnym sojuszu z ZSRR w memoriale z dnia 9 I 1976 r. Do Konstytucji wprowadzono restrykcyjny zapis, że nadużywanie wolności sumienia i wyznania dla celów sprzecznych z interesem PRL będzie karane". W styczniu 1978 r. w deklaracji Frontu Jedności Narodu władze zapisały zdanie bez precedensu w dotychczasowej historii PRL: Socjalistyczna Polska (...) szanuje i docenia troskę Kościoła o sprawy Narodu oraz uważa za niezbędny udział katolików i ludzi innych wyznań w ogólnonarodowym dziele rozwoju kraju1. Wybór Kardynała Karola Wojtyły na papieża 16 X 1978 r. wzmocnił pozycję Kościoła w Polsce. Głównym tematem spotkań przedstawicieli Episkopatu i rządu polskiego była teraz pielgrzymka Jana Pawła II do Polski2. Władze nie zgadzały się na termin wizyty w maju 1979 r.3. Ostatecznie ustalono przyjęcie papieża w dniach 2-10 czerwca. Władze polskie uważały, że wizyta Jana Pawła II będzie szczytem marzeń Kościoła i katolików w Polsce. Nie widziały więc powodów do realizowania innych uzgodnień z Kościołem. Nadal nie zgadzały się na dostęp Kościoła do środków masowego przekazu i wzrost nakładów pism katolickich. W związku z wizytą papieża została wydana instrukcja dla środków przekazu, w jaki sposób należy relacjonować przebieg pielgrzymki i czego nie zamieszczać oraz którzy dziennikarze mogą otrzymać akredytacje4. We wrześniu 1979 r. Episkopat wydał list pasterski, w którym sprzeciwiał się postępującej ateizacji i demoralizacji dzieci i młodzieży przez środki masowego przekazu. W tym czasie władze lokalne Częstochowy postanowiły wybudować szosę szybkiego ruchu, odcinającą klasztor Jasnogórski od miasta. 23 XII 1979 r. Prymas nazwał tę decyzję "barbarzyństwem", na które brak słów oburzenia5. 1 Andrzej Albert: Najnowsza...: op. cit. s., 262 1 Pismo Dziś. Przegląd Społeczny nr 11/14 z 1991 r. na s. 71-81 zamieściło przedruk dokumentu z 1979 r. przedstawiający "Tematy do rozmowy kardynała Stefana Wyszyńskiego z Edwardem Gierkiem, która odbyła się 24 l 1979 r. Podczas spotkania m.in. miano poruszyć sprawę wizyty Jana Pawła II w Polsce, której termin wyznaczono na 12-13 maja. 3 W maju Kościół katolicki obchodzi uroczystości ku czci św. Stanisława Biskupa krakowskiego, który zginął z rąk króla Bolesława II Śmiałego. To historyczne wydarzenie było w pewnym sensie symboliczne i mogło nasuwać obu stronom przykre skojarzenia. 4 "Zasady akredytacji dziennikarzy polskich i obsługi prasowej wizyty papieża w Polsce" wydane przez Wydział Prasy, Radia i Telewizji KC PZPR. Paryż. Kultura. 1979, nr 7, s. 233-238. 5 Andrzej Albert: Najnowsza...: op. cit. s. 27. 43 • Konieczna była interwencja Papieża. 11IV 1980 r. Ojciec Święty przekazał Prymasowi Wyszyńskiemu, aby ten uprzedził Edwarda Gierka, że jeśli prace wokół Jasnej Góry nie zostaną natychmiast wstrzymane, to w całej Polsce zostanie ogłoszony komunikat, który dla władz będzie bardzo niekorzystny. Następnego dnia przedstawiciele władz: Stanisław Kania i Kazimierz Barciko-wski powiadomili ks. biskupa Bronisława Dąbrowskiego, Sekretarza Konferencji Episkopatu Polski, że wszelkie roboty zostaną definitywnie zaniechane1. W marcu 1980 r. odbyły się wybory do Sejmu. Według raportu służb specjalnych na ogólną liczbę 77 biskupów głosowało 41, w tym 33 jawnie (bez skreśleń). Wśród 36 biskupów nie biorących udziału w głosowaniu byli między innymi kardynał Stefan Wyszyński i biskup Józef Glemp. Dla porównania w 1976 roku na ogólną liczbę 73 biskupów udział w głosowaniu wzięło 45, z których 27 głosowało jawnie2. W czerwcu 1980 r. Konferencja Plenarna Episkopatu stwierdziła brak postępów w stosunkach między Kościołem i państwem oraz zaapelowała do władz o szybkie reformy ustrojowe. Władze zajęte wewnętrznymi rozgrywkami nie były w stanie przeciwdziałać upadkowi i pogłębiającemu się kryzysowi społecznemu. W tym okresie polityka władz wobec Kościoła polegała na oszczędzaniu hierarchii, co było pewnym nowatorstwem, przy jednoczesnym stawianiu każdego obywatela przed wyborem między przywiązaniem do praktyk religijnych a uzasadnionym pragnieniem urządzenia się w życiu. Polityka ta zmierzała do oddzielenia Episkopatu od wiernych, odizolowania go i osłabienia3. Przez cały ten czas mimo okresowych "odwilży" w stosunkach Koś-ciół-państwo służby specjalne bezustannie zajmowały się inwigilacją wszelkiej działalności Kościoła. W zarządzeniu ministra spraw wewnętrznych z dnia l II 1970 r. w sprawie pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa resortu spraw wewnętrznych, opatrzonym klauzulą "tajne specjalnego znaczenia", oraz w załączniku do zarządzenia, również pod klauzulą "tajne specjalnego znaczenia", wiele miejsca poświęcono Kościołowi. Możemy tam przeczytać, że: "Proces budowy socjalizmu w naszym kraju odbywa się w warunkach istnienia stosunkowo silnej struktury kleru katolickiego. Proces przeobrażeń socjalistycznych spowodował również wśród kleru pozytywną polaryzację, wzrosła liczba księży uznających nieodwracalność zmian socjalistycznych w strukturze społecznej naszego kraju. Niemniej większa część hierarchii kościelnej stoi na pozycjach antykomunis- 1 Ks. Andrzej Bardecki: Jak uratowana Jasną Górę w roku 1980? Tygodnik Powszechny 8 III 1992. 2 Kazimierz Kąkol: Spowiedź "pogromcy" Kościoła. Olsztyn, s. 29. 3 Krzysztof Pomian: Wymiary polskiego konfliktu 1956-1981. Londyn 1985, s. 84. 44 tycznych". W związku z tym "rozpoznanie zamiarów hierarchii kościelnej i postawy kleru jest istotnym problemem Służby Bezpieczeństwa"1. W dalszej części bardzo szczegółowo są określone: zadania Służby Bezpieczeństwa, podstawowe zasady pracy operacyjnej i jej organizacji, tajni współpracownicy i inne źródła informacji, metody i formy pracy operacyjnej oraz dokumentacja i ewidencja operacyjna2. Warto przedstawić zalecane sposoby pozyskania tajnego współpracownika: (...) Podstawą pozyskania tajnego współpracownika do współpracy może być: materiał kompromitujący, jeżeli można domniemywać, że obawa przed jego wykorzystaniem skłoni kandydata do wyrażenia zgody na współprace, w wyjątkowych wypadkach posiadane dowody przestępczej działalności, dążenie do uzyskania korzyści osobistych. W szczególnych i operacyjnie niezbędnych przypadkach mogą być stwarzane warunki umożliwiające pozyskanie tajnego współpracownika3. W zasadzie oznaczało to stosowanie wszystkich możliwych metod, nawet łamiących prawo. Dalej instrukcja mówi, że: "(...) pozyskując kandydata na podstawie materiałów kompromitujących lub dowodów przestępczej działalności, należy je wykorzystywać tylko w zakresie niezbędnym do skłonienia kandydata do współpracy i w taki sposób, aby nie spowodować ujawnienia źródła informacji"4. Natomiast "(...) w przypadku odmowy współpracy ze strony kandydata pozyskiwanego w oparciu o dowody przestępczej działalności należy wystąpić z wnioskiem do organu śledczego 0 wszczęcie postępowania przygotowawczego"5. Każdy tajny współpracownik powinien być poddany procesowi "wychowania, (w którym -- przyp. aut.) należy: wyjaśnić sens polityczny i na tym tle potrzebę wykonywania zadań, pomagać mu w przezwyciężaniu ewentualnych oporów psychicznych w zakresie współpracy, odpowiednio nagradzać osiągnięcia, sumienność 1 inicjatywę (nagroda pieniężna lub rzeczowa, pomoc w trudnościach życiowych), mając jednak na uwadze, aby nagrody nie stały się czynnikiem skłaniającym do nierzeczowego lub nieobiektywnego informowania, obiektywnie ocenić wyniki pracy tajnego współpracownika"6. "(...) tajny współpracownik powinien uprzedzać każdorazowo o planowaniu dokonania aktu przestępczego, a w przypadku braku możliwości nawiązania we właściwym czasie kontaktu z funkcjonariuszem powinien dołożyć starań, aby nie dopuś- 1 Zarządzenie nr 006/70 Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia l lutego 1970 r. w sprawie pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa resortu spraw wewnętrznych wraz z załącznikiem i późniejszymi poprawkami, s. 6. 2 Ibidem, s. 29-30. 3 Ibidem, s. 11. 4 Ibidem, s. 13. 5 Ibidem, s. 13. 6 Ibidem, s. 15. 45 cić do jego zrealizowania. Obowiązkiem funkcjonariusza kierującego pracą tajnego współpracownika jest przygotowanie zawczasu takiego sposobu wyłączenia go z działań operacyjnych, który zagwarantuje zachowanie w tajemnicy fakt jego współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa oraz zapewni ochronę przed ewentualną odpowiedzialnością karną"1. Jednak "w przypadku rozwiązania współpracy z tajnym współpracownikiem z powodu prowokacyjnego postępowania lub dezinformowania Służby Bezpieczeństwa albo popełnienia przestępstwa w czasie współpracy należy, w porozumieniu z jednostką śledczą, wyciągnąć odpowiednie wnioski do wszczęcia postępowania karnego włącznie. W tych przypadkach można również wykorzystać dowody przestępczej działalności, jeżeli na ich podstawie był on pozyskany do współpracy"2. Służby specjalne w swej pracy powinny wykorzystywać: "tajnych współpracowników, technikę operacyjną (podsłuch telefoniczny, pokojowy oraz podgląd i dokumentację fotograficzną, kontrolę korespondencji, obserwację zewnętrzną, wywiad (bezpośredni i pośredni) oraz inne niezbędne siły i środki)"3.Zwłaszcza to ostatnie stwierdzenie dawało wszelkie możliwości działania włączanie z zastraszeniem i pobiciami przeciwników politycznych. Dalej w instrukcji stwierdza się, że ciągłą pracą operacyjną są objęte "niektóre instytucje kościoła katolickiego i związków wyznaniowych (kurie, prowincje zakonne, parafie, zbory, gminy) (...)" oraz imprezy i akcje organizowane "przez kościół katolicki lub inne związki wyznaniowe (...)1>4. Swoistą ciekawostką był zapis, że "w przypadku zatwierdzenia wniosku o założenie sprawy operacyjnej na członka partii lub osobę zajmującą stanowisko pozostające w nomenklaturze instancji partyjnej należy poinformować o tym I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego lub kierownika właściwego wydziału Komitetu Centralnego PZPR"5. Na zakończenie czytamy w Instrukcji: "że wprowadzenie (jej -- aut.) w życie, wymaga stałego podnoszenia kwalifikacji politycznych i zawodowych, rozwijania umiejętności organizatorskich, sumiennego wykonywania zadań i przestrzegania obowiązujących przepisów"6. Ciekawe, co autor rozumiał przez "obowiązujące przepisy" czy przepisy komunistycznego prawa, czy też "instrukcję" która pozwalała nawet łamać to prawo. Instrukcja ta jest dowodem na to, że służby specjalne w PRL były swoistym "państwem w państwie". Zarządzenie to, z niewielkimi zmianami z 1978 i 1984 r. obowiązywało aż do czasu objęcia władzy przez siły wywodzące się z "Solidarności".To na jego podstawie w latach siedem- 1 Ibidem, s. 16. 2 Ibidem, s. 18. 3 Ibidem, s. 22. 4 Ibidem, s. 23. 5 Ibidem, s. 24. 6 Ibidem, s. 27. 46 dziesiątych i osiemdziesiątych IV Departament Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zajmujący się inwigilacją spraw Kościoła instalował podsłuch w pomieszczeniach Episkopatu1, prowadził nasłuch konferencji Episkopatu Polski na Jasnej Górze2. Na biurko I Sekretarza KC PZPR trafiały materiały z podsłuchu Prymasów Polski: Stefana Wyszyńskiego i Józefa Glempa oraz innych wybranych przedstawiciel Kościoła3. Każdy kapłan od momentu wstąpienia do seminarium miał założoną teczkę, odrębną teczkę miała każda parafia4. Specjalne osobne teczki mieli wszyscy biskupi5. Warto zaznaczyć, że również służby specjalne innych państw komunistycznych (np. NRD-owska STASI) próbowały infiltrować kręgi polskiego Kościoła za pomocą własnych konfidentów. Intensywna była współpraca między Wydziałem XX STASI i IV Departamentem MSW6. To właśnie w takich "warunkach" Kościół i Prymasi prowadzili politykę dialogu z władzami komunistycznymi. W historii kontaktów między Episkopatem a władzami państwowymi w Polsce po drugiej wojnie światowej można wyróżnić co najmniej dwa najważniejsze okresy: 1944-56 i 1956-80. Cezurą jest rok 1956, kiedy bez wypuszczenia na wolność kardynała Wyszyńskiego wszystkie zapowiadane reformy, liberalizacja i "odwilż" nie uzyskałyby dostatecznego poparcia społecznego. W roku tym kierownictwo państwowe musiało uznać Kościół i jego zwierzchnika nie tylko za czynnik stabilizujący sytuację w kraju, ale za trwały i poważny podmiot życia społeczno-politycznego. Porozumienia między Kościołem a państwem łamała strona rządowa, w której strategii nie mieścił się Kościół pozbawiony kontroli państwowej. Porozumienia z Kościołem były często "potrzebą chwili" dla rządu. Kościół wykazywał wiele dobrej woli, nie tylko przeprowadzając trudne rokowania przed zawarciem porozumienia, ale i w czasie, i po podpisaniu układu z rządem, kiedy ten odstępował od już powziętych zobowiązań. Rok 1956 przyniósł Kościołowi wielce obiecujący układ z rządem. Jednak już w niecałe dwa lata później odnowił się konflikt państwa z Kościołem. Nie można zapomnieć o wielkiej mądrości Prymasa Wyszyńskiego, który w 1950 r. forsował ideę porozumienia z rządem komunistycznym, przez co wyprzedził słynne "aggiornamento" Soboru Watykańskiego II, a gdy porozumienie było łamane, nie ugiął się pod naciskiem rządu. 1 Tadeusz Fredro-Boniecki: Zwycięstwo księdza Jerzego. Rozmowy z Grzegorzem Piotrows-kim. Warszawa 1990, s. 184. 2 Ibidem, s. 52. 3 Henryk Piecuch: Byłem gorylem Jaruzelskiego. Warszawa 1993, s. 164-165. 4 Tadeusz Fredro-Boniecki: Zwycięstwo..., op. cit., s. 56. 5 Ibidem, s. 67. 6 Krystyna Grzybowska: Jak działała STASI. Rzeczpospolita 22 VI 1994. 47 Wybór kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową • 16 X 1978 r. Kolegium Kardynałów na zamkniętym i tajnym konklawe wybrało spośród swego grona Polaka, Karola Wojtyłe, na papieża. Przybrał on imię Jana Pawła II1. Wybór Kardynała Karola Wojtyły był wielkim zaskoczeniem dla świata, a szczególnie dla Polaków. Był uważany za niewykluczony, ale za bardzo mało prawdopodobny. Choć agencja Reutera na trzy dni przed konklawe wymieniała kardynała Wojtyłe wśród tzw. papabili2, to w prasie, szczególnie włoskiej, pomijano tę możliwość wyboru. Dominik Morawski napisał o sytuacji przed wyborem papieża: Na sprawę sukcesji papieskiej należy (...) patrzeć, może nieco upraszczając, jak na konieczność wyboru między kurialistami watykańskimi, czyli "profesjonalistami" a wyznawcami, czyli kardynałami odwołującymi się przede wszystkim do wiary (...) Często po papieżu "politycznym" przychodził papież "charyzmatyczny" i na odwrót. Ponieważ żaden z kandydatów włoskich nie jest - zdaniem ekspertów - wybitną osobistością, nie wyklucza się, że (...) konklawe może przynieść wielką niespodziankę. Jako outsidera mającego największe szansę wśród nie-Włochów, wymienia się ostatnio najczęściej kardynała Karola Wojtyłe. Jego postawa "polityczna" działa uspokajająco na "konserwatywny" odłam watykańskich kurialistów, natomiast "postępowe" podejście do problematyki teologicznej i duszpasterskiej sprzyjałoby konwergencji głosów kardynałów północnoamerykańskich, zachodnioeuropejskich i z krajów "trzeciego świata". Przeciwko sobie ma tylko wiek: Jest zbyt młody (...), a długie pontyfikaty nigdy nie były korzystne dla Kościoła twierdzą znawcy. (...) W gruncie rzeczy jednak perspektywa wyboru papieża nie-Włocha uważana jest za przedwczesną3. 1 Bardzo ciekawie mechanizm wyboru został opisany przez Antoniego Podsiadę i Amelię Szafrańską w książce pt Pierwsze dni pontyfikatu Jana Pawia II, Warszawa 1979, s. 9-26. Natomiast skład Kolegium Kardynalskiego, które wybrało Jana Pawła, znajduje się w ww. pozycji na s. 11-14. 2 Papabili - tak jest nazywany krąg kandydatów na urząd papieski. 3 Dominik Morawski: Pomost na Wschód. Obserwacje i refleksje watykanisty. Lublin 1991, s. 67-68. Podobnie twierdzi Giancarlo Zizola w książce poświeconej historii wyborów biskupa Rzymu, której fragmenty opublikowano w numerze zerowym pisma Na Watykanie, redagowa- 48 Nieco inne spojrzenie na możliwość wyboru Polaka miał ksiądz Józef Roman Maj, który tak wspomina tamten okres: (...) w Kościele powszechnym coraz częściej zwracano oczy ku Polsce. (...) Prof. Olivieri, (...) latem 1978 roku po śmierci Pawła VI postawił kandydaturę kardynała Wyszyńskiego na papieża (...) kardynał Wyszyński dał potem wyraz swemu przekonaniu, że papieżem powinien być Włoch. Uczynił to w Rzymie na Piętro Cavalini i w katedrze warszawskiej. Podobno podczas tego konklawe padła po raz pierwszy kandydatura kardynała Karola Wojtyły. W kraju natomiast (...) odżyły najrozmaitsze przepowiednie o papieżu Polaku, papieżu Słowianinie. Pamiętam ten czas, jak krążyły w odpisach przepowiednie Wernychory, wypowiedzi poetów na powyższy temat, przepowiednia chłopca spisana przez ks. Bronisława Markiewicza o tym, że Polska najbardziej się wsławi w tym czasie, gdy wyda światu wielkiego papieża. (...) Dzielę opinię z tymi wszystkimi, którzy twierdzą, że po tym co działo się na konklawe 26 sierpnia 1978 roku, kardynał Wojtyła jechał w październiku tegoż roku do Rzymu świadom tego, co go tam czeka"1. Inną ocenę szns polskiego kandydata w rozmowie z arcybiskupem Wiednia kardynałem Franzem Koenigiem, na kilka dni przed konklawe, wyraził Prymas Polski Stefan Wyszyński. Tak wspomina tę rozmowę austriacki kardynał: Kilka dni przed rozpoczęciem głosowania zapytałem kardynała, kto w jego oczach jest najlepszym kandydatem na Papieża. Prymas spojrzał na mnie z widocznym zdziwieniem i powiedział, że nie widzi na razie ani jednego pewnego kandydata, ani jednego "papabile". Ja na to: "Tak ale przecież Polacy znaleźliby może jakiegoś nego przez polskich watykanistów w Rzymie. Według niego najpoważniejsze szansę na elekcję miał arcybiskup Genui, kardynał Giuseppe Siri. Przed konklawe udzielił on wywiadu dziennikarzowi włoskiemu, w którym stwierdził m.in.: "Synod nie może stać się ciałem ustawodawczym Kościoła, ponieważ nie przewiduje tego ustanowiona przez Boga konstytucja Kościoła". Wypowiedział się też za silną pozycją Papieża, który nie tylko byłby pasterzem, ale także rządziłby Kościołem. Kardynał Siri zastrzegł, że jego wypowiedź może być opublikowana dopiero po konklawe. Jednak dziennikarz potajemnie nagrywał słowa kardynała na ukryty pod marynarką magnetofon. Kardynałowie, wchodząc na konklawe, poznali treść wywiadu, przez co szansę kardynała Siri znacznie zmalały. Jego głównym konkurentem był arcybiskup Florencji Giovani Benelli. Siremu brakowało do wyboru kilku głosów. Wobec porażki obu głównych kandydatów kardynałowie skierowali swoją uwagę na innych hierarchów. O wyborze Karola Wojtyły zadecydowała postawa kardynała Johanesa Wilebrandsa z Holandii, który uzyskał 20 głosów. Poprosił swoich zwolenników o głosowanie na krakowskiego biskupa. Kandydaturę polskiego kardynała poparł również "wielki elektor" konklawe Franz Koening z Wiednia. Karol Wojtyła otrzymał w ostatecznym głosowaniu 99 głosów, a więc znacznie więcej niż wymagało tego minimum - dwie trzecie (75) wszystkich głosów. Życie Warszawy 23 V 1994. 1 Ksiądz Józef Roman Maj: W pięciolecie pontyfikatu. Wstęp do dyskusji wygłoszony na konserwatorium. "Chrześcijanin a znaki czasu" 29 X 1983 r. przy kościele św. Anny w Warszawie W: Młodzież katolicka, nr 11 z 1983 r., s. 9-10. 4* Samotnie-. 49 kandydata na nadchodzące "konklawe". Ks. Prymas: "Księdz kardynał uważa, że powinienem przenieść się do Rzymu? To przecież byłoby największe zwycięstwo komunistów, oni zawsze bardzo chcieli pozbyć się mnie obojętnie w jaki sposób, byle daleko od Polski. A z Rzymu od Warszawy daleko..." Ja: "Ale Polska ma przecież jeszcze jednego kardynała, w Krakowie". Kardynał Wyszyński: "Ach, on nie ma najmniejszych szans, jest za słabo znany, a zresztą jest trochę za młody"1. Kilka dni później Prymas Polski był najbardziej szczęśliwym, a jednocześnie najbardziej zaskoczonym członkiem Kolegium Kardynalskiego. Decyzja Kolegium Kardynalskiego o wyborze Kardynała Karola Wojty-ły na Papieża przełamywała dotychczasowe schematy w co najmniej trzech punktach: wybrano nie-Włocha, pierwszego od 455 lat (od czasu pontyfikatu Hadriana VI, Holendra Dedela z Utrechtu, 1552-1523), wybrano człowieka wyjątkowo jak na papieża młodego (kardynał Wojtyła miał w 1978 r. 58 lat2 oraz wybrany pochodził z kraju socjalistycznego, był pierwszym Polakiem zasiadającym na tronie Piotrowym i pierwszym Słowianinem. Wydaje się, że o wyborze Kardynała Karola Wojtyły zadecydowała jego osobowość potrzebna Kościołowi powszechnemu do końca lat siedemdziesiątych, a nie kraj pochodzenia. Kardynał Karol Wojtyła miał doświadczenie rządcy metropolii w kraju od ponad 30 lat socjalistycznym. Miał wszechstronne i pełne wykształcenie wymagane dla pełnienia najwyższych funkcji w Kościele. Kardynał Wojtyła był zaangażowany w sprawy Kościoła powszechnego, wchodził między innymi w skład Stałej Rady Sekretariatu Synodu, był papieskim rekolekcjonistą3. Stosunkowo młody wiek i cechy charakteru Wojtyły zapowiadały otwartość na ludzi, problemy i zadania stojące przed Kościołem powszechnym. W tym miejscu należy przypomnieć życiorys Papieża Jana Pawła II. Karol Wojtyła urodził się 18 V 1920 r. w Wadowicach, należących do diecezji krakowskiej, w rodzinie urzędniczej. Był drugim dzieckiem Karola Wojtyły i Emilii z domu Kaczorowskiej. Gdy miał 9 lat, zmarła mu matka, cztery lata później - 27-letni brat Edmund, lekarz. Wojtyła skończył szkołę podstawową i średnią w Wadowicach (matura 1938 r.). Rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim 1 Kardynał Franz Koenig: Prymas Wyszyński jakim go znałem. Tygodnik Powszechny l VI 1992. 2 Kolegium Kardynałów składa się najczęściej z kardynałów mianowanych przez papieża. Mianowani są najczęściej duchowni z największym doświadczeniem, a więc z najdłuższym stażem. 21 XI 1970 r. Papież Paweł VI wydał "Motu proprio in gravescentem aetatem", które uregulowało, że kardynałowie, którzy ukończyli 80 lat, tracą prawo wybierania papieża i nie należą już do organów kurii rzymskiej. 3 W marcu 1976 r. Karol Wojtyła został wyróżniony powierzeniem mu rekolekcji wielkopostnych dla Kurii Rzymskiej, w których uczestniczył też Paweł VI. Morawski Dominik: Pomost...: op. cit., s. 65. 50 w Krakowie, przerwane przez wybuch drugiej wojny światowej. Podczas wojny pracował jako robotnik w kamieniołomach na Zakrzówku, należących do Zakładów Chemicznych "Solvay'a w Borku Fałęckim w Krakowie. W 1941 r. zmarł jego ojciec, ostatnia bliska mu osoba. W 1942 r. Karol Wojtyła rozpoczął studia teologiczne w konspiracyjnym Arcybiskupim Seminarium Duchownym w Krakowie, które ukończył po wyzwoleniu kraju jako alumn. Działał również w konspiracyjnym Teatrze Rapsodycznym. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk księcia Adama Stefana Sapiehy, metropolity krakowskiego w dniu l XI 1946 r. Dalsze studia z zakresu filozofii kontynuował w Rzymie, Belgii i we Francji, prowadząc tam jednocześnie działalność duszpasterską wśród Polonii. Po powrocie do kraju ks. Karol Wojtyła pełnił zadania wikariusza. Jednocześnie pisał pracę magisterską pod kierunkiem ks. prof. dr Władysława Wircha, którą obronił 24 XI 1948 r. na Wydziale Teologicznym UJ. Niecały miesiąc później na tym samym wydziale bronił pracy doktorskiej na podstawie napisanej w języku łacińskim rozprawy "Problemy wiary w pismach św. Jana od Krzyża". Przez dwa lata pracował w Bazylice Mariackiej w Krakowie jako penitencjariusz -- duchowny upoważniony do udzielania rozgrzeszenia w wypadkach zarezerwowanych sobie przez papieża lub biskupa. W 1953 r. Karol Wojtyła uzyskał habilitację na podstawie pracy o etyce Maxa Schelera. Wykładał teologię moralną i etykę społeczną w krakowskim Seminarium Arcybiskupim, a od 1954 r. na KUL-u, kierując tamtejszą katedrą i Zakładem Etyki. Papież Pius XII bullą z dnia 4 VII 1958 r. mianował Karola Wojtyłę biskupem tytularnym Ombi i sufraganem archidiecezji krakowskiej. Już wtedy zaskoczył władze swym prostolinijnym, a nie szablonowym postępowaniem. Zamierzano wówczas odebrać Kościołowi gmach diecezjalnego seminarium. Wtedy u sekretarza KW PZPR Lucjana Motyki zjawił się Karol Wojtyła i prosił o cofnięcie decyzji. Zaskoczony Motyka zadzwonił do Warszawy do ówczesnego drugiego człowieka w Partii - Zenona Kliszki. Pierwszy to raz po Październiku 1956 r. zdarzyło się, że biskup własnowolnie odwiedził sekretarza partii - dotąd przestrzegano niepisanej zasady, że członkowie Episkopatu utrzymują robocze kontakty z przedstawicielami władz państwowych, nie partyjnych. Decyzję konfiskaty cofnięto1. Mimo to nie oznaczało to trwałej poprawy stosunków przedstawicieli Kościoła i władz w Krakowie. W podkrakowskiej Nowej Hucie, w miejscu, 1 Stefan Kisielewski: O krakowskim papieżu i jego polskiej podróży. Res Publica, nr 3, 1979. W: Kisielewski (Kisiel) Stefan: Wołanie na puszczy. T. 1. Warszawa 1987, s. 71. 51 gdzie władze początkowo wyraziły zgodę na budowę kościoła, wierni postawili krzyż. Jednak władze cofnęły decyzję i nakazały usunięcie krzyża. Wtedy po apelu miejscowego proboszcza wierni postanowili bronić krzyża. Przeciw protestującym użyto petard, armatek wodnych i granatów z gazem łzawiącym. Użyto też broni palnej. Walki trwały od 27 IV do l V 1960 r. Według informacji lekarza miejscowego pogotowia ratunkowego w starciach zginęło 17 osób. Zatrzymano, wedle oficjalnych danych ponad 500 osób. Sąd skazał 87 z nich na kary więzienia od pół roku do 5 lat, wobec 119 osób orzeczono kary grzywny. Wiele osób zwolniono z pracy. W sierpniu i wrześniu 1960 r. rozwiązano w Krakowie wiele stowarzyszeń religijno-społecznych, a w wyniku przeprowadzonych kontroli bibliotek w seminariach duchownych skonfiskowano część wydawnictw. Jednak mimo tych represji krzyż pozostał na swoim miejscu1. W 1962 r. Karol Wojtyła został wybrany wikariuszem kapitulnym archidiecezji krakowskiej. Dnia 30 XII 1963 r. Papież Paweł VI mianował go arcybiskupem metropolitą krakowskim. Nastąpiło to po tym, kiedy w 1962 r. Prymas Wyszyński wysuwał kolejno sześciu kandydatów na miejsce zmarłego arcybiskupa Eugeniusza Baziaka. Za każdym razem spotkał się z vetem ze strony rządu. Wysunięta kandydatura Karola Wojtyły została zaakceptowana2 dopiero po osiemnastu miesiącach. W czasie trwania Soboru Watykańskiego II (1962-65) arcybiskup Karol Wojtyła brał aktywny udział w pracach nad głównymi dokumentami Soboru3. W styczniu 1965 r. Papież Paweł VI mianował aż 27 kardynałów, w tym ani jednego Polaka. Pominięcie Polski przypisywano Prymasowi Wyszyńs-kiemu. Okazało się, że polscy biskupi jednomyślnie uchwalili, by w momencie największego natężenia ataków na Prymasa nie wysuwać drugiego kandydata do purpury4. Znamienny dla stosunków Kościoła-państwo w latach sześćdziesiątych był incydent, który przydarzył się arcybiskupowi Karolowi Wojtyle w lipcu 1965 r.; miał on go poróżnić z Prymasem Wyszyńskim. W związku z planami arcybiskupa budowy kościoła w Nowej Hucie przybył do niego ówczesny sekretarz i członek Biura Politycznego KC PZPR oraz wicemarszałek Sejmu Zenon Kliszko. Kliszko kusił Karola Wojtyłę pozwoleniem na budowę nowohuckiego kościoła krytykując jednocześnie postawę Prymasa oraz 1 Anna Biedrzycka: W obronie krzyża, i wolności. Wspólnota Małopolska. Wyd. specjalne, czerwiec 1994, s. 19-20. 2 Jan Nowak (Zdzisław Jeziorański): Polska...: op. cit., s. 166-167. 3 Miedzy innymi nad: Konstytucją dogmatyczną "O Kościele", Konstytucją pastoralną "O Kościele w świecie współczesnym", deklaracją "O wolności religijnej", dekretem "O apostolacie świeckich". 4 Jan Nowak (Zdzisław Jeziorański): Polska...: op. cit., s. 163-165. 52 pomysł przyjazdu Papieża Pawła VI na obchody Tysiąclecia Chrztu Polski. Kliszko chwalił arcybiskupa za "nowoczesne" reformistyczne poglądy, podkreślając przy tym konserwatyzm Wyszyńskiego1. Zdarzenie to nie wywarło żadnego negatywnego wpływu na stosunki między Prymasem i arcybiskupem Wojtyłą. Arcybiskup został kardynałem na konsystorzu w dniu 26 VI 1967 r. Jako kościół tytularny w Rzymie otrzymał kościół św. Cezarego na Palatynie. Miał wówczas zaledwie 47 lat, był najmłodszym członkiem Kolegium Kardynalskiego. Wiadomość o mianowaniu Karola Wojtyły kardynałem została zatrzymana przez cenzurę2. Po objęciu władzy przez Gierka próbowano zjednać sobie Prymasa Wyszyńskiego, z kolei kardynał Wojtyłą zaczął być postacią, którą władze najbardziej nienawidziły. Pogodnie znosił osobiste szykany, trudności paszportowe, kontrole celne, afronty graniczne przy wyjeździe do Czechosłowacji na pogrzeb biskupa Trochty (1974), nawet pobicie swego kanonika, księdza Andrzeja Bardeckiego przez "nieznanych sprawców" (21 XII 1977). A wszystko to dlatego, że z punktu widzenia władz popełnił błąd niewybacz-Iny: zacierał granice między legalnym, katolickim czy duszpasterskim ruchem a środowiskami nielegalnej, "konserwatorskiej" opozycji. Tymczasem "kontestatorzy" według władz powinni być w zupełnej izolacji3. Bezskutecznie kardynał krakowski dążył do zmiany decyzji metropolity krakowskiego Sapiehy, który stwierdził, że dopóki komuniści pozostaną u władzy, dopóty nie będzie prowadził procesji Bożego Ciała na Rynek i ograniczy jej trasę do Wzgórza Wawelskiego. Kardynał Wojtyłą dążył do uzyskania u władz zgody na przywrócenie przedwojennej trasy procesji. Udało się to osiągnąć dopiero wtedy, kiedy był już Janem Pawłem II4. Nie było przypadkiem, że kardynał Wojtyłą oddał do dyspozycji Towarzystwa Kursów Naukowych lokal w klasztorze sióstr Norbertanek w Krakowie5. Często spotykał się z przedstawicielami opozycji demokratycznej, między innymi w mieszkaniu publicysty katolickiego Bohdana Cywińskiego6. 1 O próbie poróżnienia arcybiskupa Karola Wojtyły z Prymasem Wyszyńskim świadczą poglądy kolportowane przez władze w opiniotwórczych środowiskach intelektualnych, np. znana pisarka Anna Kowalska w swoim "Dzienniku" pod datą 29 I 1964 r. zanotowała: "(...) Wyszyński przedstawia zachowawczy prąd Kościoła. Watykan stawia na Wojtyłe. Jest to uczeń Wyki, bystry, nowa fala. On jest upatrzony na przyszłego Prymasa. Może to jednak doprowadzić do rozłamu w Kościele w Polsce. (...)". Rzeczpospolita 12-13 III 1994. 2 Andrzej Albert: Najnowsza...: op. cit., s. 124. 3 Stefan Kisielewski: Walanie...: op. cit., s. 73. 4 Roman Graczyk: Przeklęta alternatywa. Gazeta Wyborcza 8-9 I 1994, s. 12. 5 Rozmowa Marka Nowaka z Władysławem Bartoszewskim. O Towarzystwie Kursów Naukowych. W: Bartoszewski Władysław: Na drodze do niepodleglości. Paryż 1987, s. 515. 6 Kazimierz Kąkol: Spowiedź...: op. cit., s. 98-99. 53 Lata siedemdziesiąte to dla kardynała Karola Wojtyły czas nieustannych podróży zagranicznych, udziału w kongresach i sesjach naukowych. W 1977 r. kardynał Wojtyła otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu im. Jana Gutenberga w Moguncji. Kardynał Karol Wojtyła był wiceprzewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, przewodniczącym Rady Naukowej Episkopatu do spraw Nauki Katolickiej i Komisji Episkopatu do Spraw Apostolstwa Świeckich. Był członkiem Watykańskich Kongregacji do Spraw Kościołów Wschodnich, do Spraw Duchowieństwa i do Spraw Kultu Bożego. 17 X 1978 r. Papież Jan Paweł II wygłosił orędzie "Urbi et Orbi", w którym zapowiedział dalszą realizację zobowiązań ewangelicznych podjętych przez Sobór Watykański II oraz przedstawił głęboką syntezę myśli społecznej Kościoła. Tego dnia również została opublikowana wypowiedź Sekretarza Episkopatu Polski biskupa Bronisława Dąbrowskiego po wyborze Jana Pawła II1. Najwyższe władze polskie w osobach Edwarda Gierka, Henryka Jabłońskiego i Piotra Jaroszewicza wystosowały w tym dniu do Papieża depeszę gratulacyjną2. Jan Paweł II odpowiedział nań depeszą z dnia 19 X 1978 r.3. Jan Józef Szczepański tak wspomina dzień wyboru Karola Wojtyły na papieża: W dniu jego wyboru na Stolicę Piotrową odbywało się w Krakowie zebranie POP miejscowego Związku (Literatów Polskich - przyp. aut.) z udziałem wojewódzkich władz partyjnych. Referat na temat działań opozycji wygłaszał komendant wojewódzki MO Gołębiowski. Właśnie mówił o "perfidnej roli Episkopatu w tych działaniach", gdy z sąsiedniego bufetu wpadła na salę kierowniczka stołówki pani Muszka z okrzykiem: "Kardynał Wojtyła papieżem!" Po chwili milczenia, jakie zapadło, Kazimierz Barcikowski, ówczesny sekretarz KW, wstał i zwrócił się do swego policmajstra: "Za dziesięć minut chcę mieć dossier kardynała na biurku!"4. Ktoś podobno sparafrazował słowa: "habemus papam,, (mamy papieża) na habemus clapam, bo snuta latami przez władze taktyczna rozgrywka w jednym momencie skończyła się zupełną "klapą"5. W niedzielę 22 października odbyła się na placu Św. Piotra w Watykanie uroczysta Msza św. na rozpoczęcie pontyfikatu Ojca św. Jana Pawła II. Msza św. była transmitowana na żywo przez Polskie Radio i Telewizję. Na uroczystości władze polskie reprezentowała delegacja z przewodniczącym Rady Państwa PRL Henrykiem Jabłońskim na czele. Następnego dnia Papież Jan Paweł II przyjął Henryka Jabłońskiego na prywatnej audiencji. 1 Antoni Pod siad, Amelia Szafrańska : Pierwsze...: op. cit, s. 48-49 2 Ibidem, s. 54. 3 Ibidem, s. 99. 4 Jan Józef Szczepański: Kadencja. (Kraków) 1986, s. 38-39. 5 Stefan Kisielewski: Wołanie...: op. cit, s. 74. 54 Trudno jest nie doceniać wyboru kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, podobnie jak całego dotychczasowego jego pontyfikatu. W 1978 r. wybór Polaka na papieża dawał Kościołowi w Polsce niekwestionowaną pozycje, autorytet i znaczenie w świecie. Kościół polski zyskał, oprócz wielkiego zainteresowania, swojego orędownika w Watykanie oraz poczucie siły, niemal równorzędności z władzami państwowymi. Naród polski zyskiwał impuls do wyjścia z marazmu i większą wewnętrzną niezależność od wpływów systemu komunistycznego. Władze komunistyczne w Polsce utraciły możliwość jawnego represjonowania Kościoła oraz, jak się później okazało, "bezproblemowe panowanie" nad społeczeństwem. Wydarzenie to, z kategorii "niemożliwych", było realne i takie właśnie poczucie realności "niemożliwego" zadomowiło się w podświadomości Polaków1. Gustaw Herling-Grudziński, znany pisarz i współpracownik paryskiej "Kultury", stwierdził, że z polskiego punktu widzenia wybór Jana Pawła II oznaczał "pogłębienie izolacji i impasu władzy komunistycznej, zmniejszenie prawdopodobieństwa sowieckiej interwencji zbrojnej w razie ewentualnego kryzysu, uwrażliwienie Polaków na losy wschodnich sąsiadów"2. Wybór kardynała Karola Wojtyły na papieża stał się zarzewiem, źródłem nadziei, odwagi i zapału w dążeniach części społeczeństwa do samorządności i niezależności od władz komunistycznych. Rozbudzone w październiku 1978 r. nadzieje i ambicje zaczęły owocować już w następnych miesiącach. 26 V 1979 r. Jan Paweł II zwołał swój pierwszy konsystorz, na którym mianował kardynałami między innymi swego następcę w Krakowie arcybiskupa Franciszka Macharskiego oraz biskupa Władysława Rubina3. Papież od początku swego pontyfikatu dążył do wyjaśnienia nagłej śmierci swego poprzednika Jana Pawła I. Jeszcze w Krakowie l X 1978 r. w "homilii na śmierć Papieża" powiedział: "Odpowiedź na nasze pytania przyniesie może czas, może historia"4. Wobec pojawiających się pogłosek i artykułów o rzekomym spisku na życie Jana Pawła I Papież polecił, aby udzielono dziennikarzom pełnej informacji o życiu i działalności jego poprzednika. Dzięki temu powstała książka Johna Cornwella Złodziej w nocy, śmierć Jana Pawia I5, w której autor obala tezę o rzekomym spisku na życie Jana Pawła I, dochodząc do wniosku, że jego śmierć spowodowana została 1 Jerzy Diatlowicki: Procesy integracji i dezintegracji świadomości społecznej na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Świadomość społeczna Polaków. Zeszyty Edukacji Narodowej. Socjologia. Warszawa, s. 31. 2 Gustaw Herling-Grudziński: Dziennik pisany nocą 1980-1982. T. 1. Warszawa 1986, s. 57-58. 3 Andrzej Albert: Najnowsza...: op. cit., s. 269. 4 Tygodnik Powszechny nr 41, 8 X 1978. 5 John Cornwell: Złodziej w nocy. Śmierć Jana Pawła L Wrocław 1993. 55 skandalicznym zaniedbaniem służby medycznej nad "uśmiechniętym Papieżem". Po wyborze Papieża-Polaka Polacy na emigracji zaczęli nosić znaczki z napisem: "I'm Polish, I'm proud" (Jestem Polakiem, jestem dumny). Jednak nie wszyscy byli zadowoleni z tego wyboru. Polskie służby specjalne korzystały z usług swojego informatora w Watykanie. Jak twierdzą oficerowie służb specjalnych, jeszcze w 1990 r. ze Stolicy Apostolskiej przekazywano do Polski szpiegowskie meldunki. Nie dotyczyły one już osoby Papieża, ale stosunków panujących w Kościele. Źródło tych meldunków, zdaniem oficerów służb specjalnych, zostało zamrożone w połowie 1990 r.1. 1 Krzysztof Kaszyński, Jacek Podgórski: Szpiedzy, czyli tajemnice polskiego wywiadu. Warszawa 1994, s. 86-87. 1*. Kościół wobec powstających organizacji opozycyjnych W drugiej połowie lat siedemdziesiątych wierzący i praktykujący Polak pozostawał typowym obywatelem drugiej kategorii, a wiec pozbawionym wpływu na życie publiczne, jeśli nie liczyć farsy wyborów do Sejmu, do których go nakłaniano z coraz mniejszym skutkiem, człowiekiem bez szans na awans w życiu publicznym i karierę polityczną. Tymczasem reforma Kościoła, który zwrócił się bardziej niż kiedykolwiek ku ludziom i podjął po nowemu sprawy społeczno- moralne, pobudziła myśl społeczno-katolicką i aktywność publiczną katolików w Polsce. Następowały procesy odrodzenia, a nawet rewolucji moralnej. Objęły one wrażliwą i coraz lepiej wykształconą młodzież, początkowo studencką i szkolną, później robotniczą. Jednocześnie część środowisk katolickiej inteligencji, skupionej wokół "Znaku", "Więzi" i Klubów Inteligencji Katolickiej, powodowana troską o sprawy kraju i narodu, zbliżyła się do inteligencji o postawie laickiej, liberalnej i socjalistycznej1. Wpływowe kręgi inteligencji katolickiej, które często krytycznie oceniały działalność Prymasa Wyszyńskiego, latem 1975 r. zrewidowały swoje stanowisko2. Stosunek Kościoła do powstających po 1976 r. organizacji opozycyjnych (piszemy o nich, gdyż miały bezpośredni wpływ na wydarzenia 1980 r.) był przychylny. Aczkolwiek z upływem czasu Kościół wyróżniał wśród nich pewne kręgi opozycyjne, ale nie można powiedzieć, że odnosił się do mniej lubianych zdecydowanie wrogo. Pozytywne nastawienie hierarchii kościelnej i samego Prymasa Wyszyńskiego do powstającej opozycji wynikało z nauki społecznej Kościoła, która dawała podstawy do krytyki systemu społeczno-politycznego w Polsce. Nauczanie społeczne Kościoła zostało zapoczątkowane przez Papieża Leona XII w encyklice "Rerum novarum", wydanej w 1891 r. Pozostałe 1 Tadeusz Łepkowski: Rozważania o losach polskich. Londyn 1987, s. 141. 2 Czas na zmiany. Z Jarosławem Kaczyńskim rozmawiają Michał Bichniewicz i Piotr M. Rudnicki. Warszawa 1993, s. 17. 57 dokumenty Kościoła dotyczące zagadnień społecznych to encykliki papieskie ostatnich 100 lat1, dokumenty kongregacji watykańskich, uchwały soborowe (najważniejszą jest konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym "Gaudium et spes" Soboru Watykańskiego II i uchwały synodalne. Punktem wyjściowym nauki społecznej Kościoła jest prawo naturalne, które przysługuje każdemu człowiekowi. Nie jest ono przez nikogo nadawane, jest częścią natury ludzkiej. Prawo naturalne obejmuje: prawo do zrzeszania się, prawo do wolności obywatelskiej i religijnej, prawo do pracy, godnej egzystencji i wynagrodzenia, prawo do indywidualnego posiadania i użytkowania ziemi i inne. Łamanie tych praw lub ich brak w życiu społecznym skłaniało Kościół do zajęcia stanowiska. Kiedy zaczęły powstawać organizacje opozycyjne, stało się naturalne, że hierarchia kościelna traktowała je przychylnie. Społeczne znaczenie Kościoła w Polsce polegało między innymi na obronie praw człowieka i obywatela, które moralnie sankcjonuje religia. Ta postać świadomości religijnej była zbieżna z zasadniczą platformą tworzącej się demokratycznej opozycji2. To właśnie tymi zasadami kierowali się Prymas Stefan Wyszyński i metropolita krakowski Karol Wojtyła, kiedy poparli prośbę o ułaskawienie skierowaną do Rady Państwa, napisaną przez matkę Andrzeja i Benedykta Czumow, skazanych w procesie organizacji "Ruch". Była to tajna organizacja niepodległościowa, będąca prekursorem opozycji lat siedemdziesiątych. W uzasadnieniu zwierzchnicy polskiego Kościoła podkreślali wypływające z pobudek moralnych intencje działania skazanych3. W grudniu 1975 r. odbywał się VII Zjazd PZPR. Komitet Centralny opracował w związku z nim "Wytyczne", które m.in. wskazywały na potrzebę nowelizacji Konstytucji PRL. KC chodziło głównie o zamieszczenie w Konstytucji fragmentu mówiącego o kierowniczej roli PZPR w państwie i o konieczności sojuszu z ZSRR oraz o uzależnienie praw obywatelskich od wypełniania obowiązków wobec państwa. Projekty te wywołały lawinę protestów, petycji i memoriałów środowisk inteligenckich różnych proweniencji oraz Kościoła. 25 XI 1975 r., a więc jeszcze przed VII Zjazdem 1 Ewolucja nauki społecznej Kościoła jest wyraźnie widoczna w encyklikach papieskich ostatnich 100 lat: "Rerum novarum" Leona XIII wyd. w 1891 r, "Quadragesimo anno" Piusa XI z 1931 r, "Mater et magistra" Jana XXIII - 1961 r., "Pacem in terris" Jana XXIII - 1963 r, "Eeclesiam suam" Pawia VI - 1964 r., "Populorum progressio" Pawła VI - 1967 r, "Octogesima adveniens" Pawła VI - 1971 r, "Redemptor hominis" Jana Pawła II - 1979 r. 2 Ireneusz Krzemiński: Solidarność 1980, proces formowania się NSZZ "Solidarność". 3 Ewa Ostrołęcka: Ruch przeciw totalitaryzmowi. Warszawa 1988, s. 88. 58 PZPR, Sekretarz Episkopatu, biskup, Bronisław Dąbrowski, ogłosił swoje uwagi wobec "Wytycznych"1. W dokumencie tym delikatnie zaznaczył obawy Kościoła o tolerancję państwa wobec katolików i o pluralizm wobec światopoglądów, myśli i kultur. Podobne w wymowie były listy środowisk intelektualnych do wysokich organów partyjnych i państwowych. "List 59" wysłano do marszałka Sejmu, "List 7" do I sekretarza partii E. Gierka, list działaczy katolickich z grupy "Znak" do przewodniczącego Rady Państwa Henryka Jabłońskiego, list 101 wybitnych osobistości ze świata kultury do komisji sejmowej przygotowującej projekt konstytucji. Petycje i listy protestacyjne w sprawie nowelizacji konstytucji pisali również ludzie związani z partią2. 9 i 26 I 1976 r. Konferencja Episkopatu Polski wystosowała memoriały do Henryka Jabłońskiego, przewodniczącego Komisji Nadzwyczajnej dla przygotowania projektu ustawy o zmianie Konstytucji PRL, zawierające zastrzeżenia i postulaty w sprawie uregulowania stosunków między Kościołem i państwem, a przede wszystkim w sprawie zachowania podstawowych wolności i praw obywatelskich3. Wszystkie te protesty w pewnym stopniu złagodziły sformułowania w ustawie o zmianie konstytucji. Ustawa konstytucyjna została przyjęta przez Sejm 10 II 1976 r. przy jednym głosie wstrzymującym się4. Listy protestacyjne środowisk twórczych nie były czymś nowym w historii PRL. Jednak w 1976 r. przybrały formę zorganizowaną i masową, świadczącą o krystalizujących się na stałe grupach ludzi myślących i działających niezależnie od ideologii państwa. Wypowiedzi Episkopatu współbrzmiały z protestami tych kręgów społecznych. Bezpośrednim następstwem protestów konstytucyjnych było powstanie w maju 1976 r. pierwszej tajnej organizacji opozycyjnej - Polskiego Porozumienia Niepodległościowego. PPN nawiązywało do tradycji niepodległościowych i demokratycznych, było niechętne nacjonalizmowi, religię katolicką uważało za jeden z głównych elementów życia społecznego, ale nie stanowiła ona korzeni głoszonych poglądów. 1 "Uwagi Sekretarza Episkopatu Polski biskupa Bronisława Dąbrowskiego do "Wytycz-nych" KC na VII Zjazd PZPR". W: Kościół katolicki o Konstytucji. Wybrane dokumenty z lat 1947-1991. Oprać. Staszewski Michał T. Warszawa 1991, s. 31-34. 2 Między innymi jeden z byłych przywódców partii komunistycznej Władysław Bieńkow-ski, ekonomista, członek partii Edward Lipiński, Stefan Amsterdamski, Stanisław Barańczak, Bronisław Geremek, Leszek Kołakowski, Krzysztof Pomian, Krzysztof Wolicki i in. Holzer Jerzy: "Solidarność 1980-1981. Geneza i historia. Paryż 1984, s. 66. 3 Konferencja Episkopatu polski dn. 9 I 1976 r. - Kościół wobec projektu zmian konstytucji w 1976 r. W: Kościół katolicki o Konstytucji...: op. cit, s. 23-29; Konferencja Episkopatu Polski dn. 26 I 1976 r., ibidem, s. 35-38. 4 Jedynym, który wstrzymał się od głosu, był poseł koła "Znak" Stanisław Stomma. Głosów "przeciw" nie było. 59 Kolejnym wydarzeniem, które skonsolidowało przyszłą opozycje polityczną, był "Czerwiec 1976". 24 VI 1976 r. premier Jaroszewicz zapowiedział podwyżkę cen mięsa i wędlin średnio o 69%, cukru prawie o 100% i w nieco mniejszym stopniu podwyżkę cen innych artykułów spożywczych. Nazajutrz bez uzgodnienia wybuchły strajki w wielu zakładach przemysłowych kraju. W Radomiu, Ursusie i Płocku robotnicy wyszli z zakładów pracy na ulice. Doszło do zamieszek ulicznych i starć z milicją. Aresztowano setki robotników, wobec których stosowano brutalną przemoc, rewizje, przesłuchania i samowolne zwolnienia z pracy. Wieczorem Jaroszewicz odwołał podwyżki cen. Dla pomocy prawnej i materialnej oraz wsparcia moralnego osób represjonowanych w czerwcu 1976 r. oraz ich rodzin 23 września powstał Komitet Obrony Robotników. KOR domagał się amnestii dla skazanych za zajścia czerwcowe, przywrócenia do pracy robotników z niej zwolnionych i ukarania osób brutalnie traktujących uczestników protestu. Pomoc materialna KOR-u polegała na wypłacaniu wyrzuconym z pracy zasiłków pieniężnych. Pieniądze te KOR uzyskiwał z dobrowolnych datków, a z czasem od central związkowych z Włoch, Francji i Amnesty International. Londyński Komitet Zbiórki na Pomoc Ofiarom Wydarzeń Czerwcowych przekazywał swoje fundusze za pośrednictwem Episkopatu. W Paryżu na wiadomość o powstaniu KOR-u przeprowadzono zbiórkę pieniężną wśród członków emigracyjnej loży wolnomularskiej "Kopernik" i zgromadzoną w ten sposób sumę przekazano tej nowej formacji opozycyjnej1. Na sytuację, która powstała po 25 VI 1976 r., zareagowali przedstawiciele Kościoła katolickiego. Prymas Polski wraz z Sekretarzem Episkopatu skierowali w lipcu pismo do rządu PRL w związku z podwyżką cen i niepokojami, jakie miały miejsce w niektórych ośrodkach kraju. Pismo to, w którym Kościół ujmował się za ludźmi dotkniętymi represjami i wzywał do racjonalnej gospodarki uwzględniającej potrzeby narodu, nie zostało jednak opublikowane. 3 sierpnia premier Piotr Jaroszewicz przesłał Prymasowi Wyszyńskiemu list i kwiaty z okazji 75. rocznicy urodzin. Co więcej, minister Szablewski zwrócił się do papieża z prośbą o zgodę na dalsze pełnienie przez kardynała Wyszyńskiego funkcji arcybiskupa warszawsko-gnieźnieńskiego mimo osiągnięcia przezeń wieku wyznaczonego przez Pawła VI jako granicy, po której przekroczeniu wymagane było odrębne upoważnienie. Nie ulega wątpliwości, że były to czysto interesowne gesty w stosunku do osoby Prymasa. Charakterystyczne, że niektórzy przedstawiciele środowiska "Znak" zwrócili się za pośrednictwem arcybiskupa Luigi Poggi do Papieża, aby Ludwik Hass: Masoneria polska XX wieku. Losy, loże, ludzie. Warszawa 1993, s. 119. 60 w związku z tą sytuacją odwołał księdza Prymasa1. Dlatego też Konferencja Episkopatu, która obradowała 8 i 9 IX 1976 r. stwierdzała (komunikat z konferencji został w części zatrzymany przez cenzurę; opublikował go "Biuletyn Informacyjny" nr 2, pismo KOR): W obecnej chwili dobro kraju wymaga wewnętrznego ładu i spokoju. Konferencja uważa, że władze państwowe powinny w pełni respektować prawa obywatelskie, prowadzić rzeczywisty dialog ze społeczeństwem. Konferencja Plenarna Episkopatu zwraca się do najwyższych władz państwowych, aby zaniechano wszelkich represji wobec robotników biorących udział w protestach przeciwko zamierzonej przez rząd w czerwcu br. zbyt wygórowanej podwyżce cen artykułów żywnościowych. Uczestniczącym w tych protestach robotnikom trzeba przywrócić odebrane prawa, pozycję społeczną i zawodową. Wyrządzone krzywdy odpowiednio wynagrodzić, a wobec skazanych zastosować amnestię. Biorąc pod uwagę, że sytuacja ekonomiczna w kraju w obecnej chwili jest trudna, wszyscy obywatele zobowiązani są przyczynić się do jej poprawy. Dlatego do całego społeczeństwa, wszystkich jego warstw, Konferencja apeluje o wzmożenie wysiłku i rzetelnej pracy, a nawet gotowość do poniesienia wyrzeczeń na rzecz wspólnego dobra oraz o zachowanie ładu społecznego. Rzetelna praca jest obowiązkiem moralnym, a umiejętność wyrzeczeń cnotą chrześcijańską. Warunkiem zaś rzetelnej pracy i wyrzeczeń jest zaufanie do władzy, która je zyskuje poprzez prawdziwą troskę i starania o dobro wszystkich obywateli. Tylko wspólnym wysiłkiem można przezwyciężyć trudności, przed którymi stoi nasz kraj2. Apel ten pozostał bez odpowiedzi. 26 IX 1976 r. podczas kazania wygłoszonego w kościele św. Jana Bożego w Warszawie Prymas zdementował twierdzenie Edwarda Gierka, iż nie ma konfliktu państwo-Kościół. Kardynał Wyszyński ironizował wręcz z tezami ministra Kąkola z jego poufnego spotkania w maju z "aktywem dziennikarskim", że wraz z postępem materialnym wpływy Kościoła obumrą. Prymas stwierdził, że "ktokolwiek chciałby nami rządzić, musi się nauczyć sztuki władania sercem, a nie więzieniem i policją (...). Gorąco pragniemy, aby zmienił się cały obyczaj władania, aby nastąpiła rehabilitacja człowieka w Polsce". Jednocześnie Prymas zwrócił się do Gierka z osobistym listem w obronie aresztowanych i prześladowanych robotników3. Podczas trwającej w dniach 17 i 18 XI 1976 r. Konferencji Episkopat zabrał ponownie głos: 1 Wojciech Bogaczyk: Problematyka religijna w prasie wychodzącej poza zasięgiem cenzury w latach 1976-1980. Lublin 1989, s. 48. 2 Andrzej Anusz: Czerwiec 1976 - bunt "warchołów". Opracowanie drukowane w 3 częściach w Tygodniku Politycznym Centrum; nr 16 z 19 VI 1991 r., nr 17 z 26 VI 1991 r., nr 18 z 3 VIII 1991 r. Cytat pochodzi z nr 18, s. 10. 3 Andrzej Albert: Najnowsza...: op. cit., s. 244. 61 Od czerwca br., gdy społeczeństwo zostało zaniepokojone wypadkami w wielu zakładach pracy, Episkopat odwoływał się do władz państwowych o zastosowanie amnestii wobec robotników domagających się odpowiednich warunków bytowych, przywrócenie utraconych uprawnień społecznych. Wielokrotnie też Prymas Polski i biskupi w swych przemówieniach przypominali uprawnienia robotników do obrony swych praw osobowych i społecznych. Na interwencje Episkopat dotychczas nie otrzymał odpowiedzi. Dlatego też Konferencja Episkopatu uważa za swój obowiązek zwrócenie się z ponownym apelem do władz państwowych o podjęcie właściwych kroków dla zachowania niezbędnego dla kraju pokoju społecznego. I ten apel został bez odpowiedzi Mimo pewnej rezerwy w stosunku do działaczy KOR-u, w liście do Antoniego Pajdaka z 4 XII 1976 r. Prymas poparł list KOR-u do Sejmu z 16 listopada w sprawie obrony represjonowanych1. W tym c/asie na pomoc robotnikom Radomia i Ursusa zbierano pieniądze w kilku kościołach. Pionierem akcji był ks. Leon Kantorski z Podkowy Leśnej2. W kilka miesięcy później władze zdecydowały się ogłosić amnestię dla aresztowanych robotników i działaczy opozycji. 3 VIII 1977 r. w przemówieniu do duchowieństwa warszawskiego Prymas tak skomentował decyzję władz: W roku obecnym 1977, dnia 18 lipca władze państwowe chciały dać do zrozumienia, że spełniają nasze postulaty, chociaż z rocznym opóźnieniem. Zwracaliśmy uwagę, że nie tylko są winni robotnicy z Ursusa czy Radomia, ale przede wszystkim winne są władze, podejmujące inicjatywy niedojrzałe, nieprzemyślane, z których musiały się później wycofywać. To władze stworzyły takie napięcie społeczne, które trudno było przeżyć spokojnie3. Z okazji amnestii 25 IX 1977 r. grupa robotników z Radomia, współpracujących z KOR-em, w Sanktuarium Maryjnym na Jasnej Górze złożyła "wotum dziękczynne, które stanowił krzyż, na którym widnieje cytat z Psalmu: "Niech zamilkną kłamliwe wargi, co zuchwale obmawiają sprawiedliwego z pychą i wzgard ą))"4. Polskie Porozumienie Niepodległościowe, organizacja tajna, utrzymywała kontakt z Prymasem Wyszyńskim przez kapelana Prymasa, księdza Bronisława Piaseckiego5. Ważnym dla jedności emigracji wydarzeniem stało się odsłonięcie w dniu 18 IX 1976 r. Pomnika Katyńskiego na cmentarzu Cunnersbury w londyń- 1 Andrzej Anusz: Czerwiec 1976...: op. cit, s. 10. 1 Jan Józef Lipski: KOR. T. 1. Warszawa 1983, s. 99. 3 Prymas Tysiąclecia. Paryż 1982, s. 260. 4 Jan Józef Lipski: KOR...: op. cit., s. 149. Zdzisław Najder Jaka Polska, co i komu doradzałem. (Warszawa 1993), s. 95. 62 skiej dzielnicy Kensigton. Pomimo protestów ambasad ZSRR i PRL oraz braku oficjalnego przedstawiciela rządu brytyjskiego poświecenie pomnika przez biskupa Władysława Rubina przypominało Emigracji Zachodniej i wolnej opinii publicznej o tragicznym losie polskich oficerów wymordowanych przez NKWD1. Od września 1976 r. zaczęły się mnożyć organizacje, których charakter pozwalał na większe zaangażowanie w działania społeczne, a czasem polityczne2. Organizacje te były w większości jawne, ale nielegalne w świetle polskiego prawa. 25 III 1977 r. powstał Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO). We wrześniu miał on I ogólnopolskie spotkanie, w trakcie którego dokonano swego wyraźnego określenia politycznego. Wydano oświadczenie datowane 17 IX 1977 r. Sygnatariuszem deklaracji był o. Ludwik Wiśniewski, ks. Bohdan Papiernik oraz ks. Jan Zieją, który wcześniej podpisał deklarację KOR-u. Ojciec Ludwik Wiśniewski, odegrał bardzo aktywną rolę w kształtowaniu przedsierpniowej opozycji, wszedł między innymi do Komisji Pięciu, utworzonej dla wyjaśnienia zarzutów wobec Leszka Moczulskiego, przedstawionych 10 VI 1978 r. podczas III ogólnopolskiego spotkania ROPCiO. W składzie komisji był również jezuita ks. Bronisław Sroka. Komisja stwierdziła, że Leszek Moczulski nie popełnił nadużyć3. W późniejszym czasie, tzn. l IX 1979 r. grupa działaczy ROPCiO, z Leszkiem Moczulskim, utworzyła Konfederację Polski Niepodległej. Jej lider w programowej pracy "Rewolucja bez rewolucji" przewidywał, iż w razie załamania się struktur władzy PRL, Polsce nie grozi anarchia, bowiem w okresie przejściowym struktury te zostaną zastąpione przez struktury kościelne. Z tą koncepcją polemizował, związany z KOR-em publicysta Jan Walc, który w "Biuletynie Informacyjnym" nr 33 ironicznie stwierdzał: "(...) Jakby co Ajatollah Wyszyński stanie na czele i zaprowadzi porządek (...)". Gdy numer pisma ukazał się w kolportażu, zdecydowano się go wycofać i dokonać retuszu: usunięto słowo "ajatollah" i zastąpiono je słowem "kardynał"4. Ponieważ ruch opozycyjny rozwijał się, rząd dążył do zneutralizowania stanowiska Kościoła. Bezstronne stanowisko władz kościelnych ułatwiłoby czynnikom rządowym stopniowe likwidowanie organizacji opozycyjnych. Prymas Wyszyński starał się nie dopuścić do wykorzystywania Kościoła do polityki przez obie strony - władze państwowe i opozycję. Jednak nigdy nie 1 Andrzej Albert: Najnowsza...: op. cit., s. 245. 2 O organizacjach opozycyjnych końca lat siedemdziesiątych można przeczytać m.in. w: Kossecki Józef: Geografia opozycji politycznej w Polsce w 1. 1976- 1981. Warszawa 1983: Karpiński Jakub: Polska - komunizm - opozycja. Warszawa 1988; Kuroń Jacek: Gwiezdny czas. "Wary i winy" dalszy ciąg. Londyn 1991; Holzer Jerzy: .Solidarność" 1980-1981. Geneza i historia. Paryż 1984; Trzy lata ruchu oporu w Polsce. Paryż, Kultura 1979, nr 3, s. 39-52. 3 Dariusz Cecuda: Leksykon opozycji politycznej 1976-1989. Warszawa 1989, s. 35. 4 Wojciech Bogaczyk: Problematyka...: op. cit, s. 56-63. 63 odmówił interwencji na rzecz aresztowanych i represjonowanych opozycjonistów. 15 V 1977 r. nastąpiło poświęcenie kościoła w Nowej Hucie - symbolu zwycięstwa katolików tego miasta w wieloletniej walce z władzami o budowę świątyni. 2 IV 1978 r. w przemówieniu do aktorów scen warszawskich Prymas ustosunkował się do powstających inicjatyw opozycyjnych: Niedawno powstał w Polsce ruch obrońców praw człowieka. (...) Otrzymałem także pewien referat - - bo Polacy bardzo dużo teraz piszą - - w którym jest powiedziane: "Cieszymy się, że Episkopat przyłączył się do tej sprawy". Groteskowe jest to zestawienie. W odpowiedzi wyliczyłem autorowi referatu wszystkie wysiłki i postawę Episkopatu od 30 lat. To nie dziś Episkopat się przyłączył. Od lat, niekiedy osamotnieni, opuszczeni przez wszystkich, bronimy podstawowych praw człowieka w Polsce. (...)'. W maju 1977 r. znaleziono w Krakowie zwłoki studenta Stanisława Pyjasa, który był związany ze środowiskiem KOR-u. Krakowscy studenci i działacze byli przekonani, że zamordowała go Służba Bezpieczeństwa, w związku z czym podjęli akcję protestacyjną. Ich działania poparł kardynał Wojtyła, który przemawiając w Katedrze Krakowskiej stwierdził: (...) swoją wymowę ma też fakt, że młodzież wybrała w tym dniu raczej skupienie, ciszę, a nie hałas corocznych Juvenaliów. (...) to świadczy, że młodzi (...) są zdolni myśleć także o sprawach zasadniczych, takich jak sprawiedliwość społeczna i pokój, jak prawa człowieka (...), prawa narodu, odpowiedzialność za wielkie dziedzictwo naszego narodu2. Przyszłego papieża młodzież akademicka nazywała "Wujkiem", co potwierdzało jej szczególną więź z metropolitą krakowskim. Po pogrzebie Pyjasa środowisko studentów w Krakowie ogłosiło powstanie Studenckiego Komitetu Solidarności. Wkrótce SKS-y powstały także w Warszawie, Poznaniu, Szczecinie. W odpowiedzi na wzmożoną akcję opozycji czynniki rządowe aresztowały kilku czołowych działaczy KOR-u i ich współpracowników. Pozostali na wolności działacze i sympatycy, między innymi z warszawskiego KIK-u, rozpoczęli 24 V 1977 r. w kościele ś w. Marcina w Warszawie 7-dniowy strajk głodowy. W głodówce wziął również udział dominikanin o. Aleksander Hauke-Ligowski3. Rzecznikiem protestujących był czołowy przedstawiciel katolickiego pisma Więź -Tadeusz Mazowiecki. 1 Prymas Tysiąclecia, op. cit., s. 146. 2 Roman Graczyk: Przeklęta..:, op. cit., s. 13. 3 Jan Józef Lipski: KOR (skrócona wersja). Warszawa, s. 28. 64 Wybór miejsca głodówki był związany z przychylnym stanowiskiem wobec opozycji działającego w tym kościele ks. Bronisława Dembowskiego, duszpasterza warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. Był on również zaangażowany w działalność Towarzystwa Kursów Naukowych, w którego ramach u sióstr franciszkanek wygłosił wykład dotyczący encyklik społecznych Leona XIII i Piusa XI. Konferencja Episkopatu Polski publicznie poparła powstałe w końcu 1977 r. Towarzystwo Kursów Naukowych i Uniwersytet Latający oraz sprzeciwiła się wzmożonej aktywności cenzury1. Dwa lata później, w maju 1979 roku, nieznani sprawcy podpalili połączony z kościołem św. Marcina klasztor Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża2. Kościół nie poparł oficjalnie tej formy protestu, czyli głodówki, ale nie kazał opuścić świątyni. Wyważone i delikatne opowiedzenie się po jednej stronie było charakterystyczne dla Kościoła w okresie 1976-1980. Kościoły były też w tym czasie miejscem bezpiecznego azylu dla działaczy opozycji ukrywających się przed represjami Służby Bezpieczeństwa; zdarzało się, że przemieszkiwali oni w klasztorach. Świątynie były, jak wspomina Jarosław Kaczyński, "dobrym miejscem, żeby (...) wykryć "chodzących za działaczami opozycji funkcjonariuszy SB"3. W okresie tym rozwinęła się działalność wydawnictw bezdebitowych. Drukowali w nich również duchowni, między innymi ks. Stanisław Małkow-ski, który publikował w Spotkaniach, Biuletynie Informacyjnym, Placówce i Bratniaku; o. Jacek Salij w Zapisie, Spotkaniach, Bratniaku i Domyslach, ks. Adam Boniecki w Krytyce. Bardzo ciekawe opracowanie na temat "Problematyki religijnej w prasie wychodzącej poza zasięgiem cenzury w latach 1976-1980" opublikował w 1989 r. Wojciech Bogaczyk4. Doniosłą rolę w propagowaniu niezależnych postaw odegrały organizowane corocznie od 1975 r. pod protektoratem ks. biskupa Władysława Miziołka Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej w Warszawie. W kościołach organizowano imprezy i spotkania, często z twórcami kultury, którzy za swą postawę byli szykanowani przez władze. W Gdańsku wśród młodzieży akademickiej bardzo aktywnie działał o. Ludwik Wiśniewski, który dążył do stworzenia prężnego opozycyjnego ruchu młodzieżowego opierającego się na zasadach etyki chrześcijańskiej. Dzięki temu środowisku w październiku 1977 r. zaczęło się ukazywać bezdebitowe pismo "Bratniak", wokół którego ukształtował się powołany 1 Publiczne oświadczenie Episkopatu, o którym mowa, to list pasterski przygotowany 16 VI 1977 r., a ogłoszony 4 grudnia. W: Zieliński Zygmunt: Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski. Chrześcijanin w świecie 1981, nr 100, s. 18-19. 2 Ibidem, s. 58. 3 Odwrotna strona medalu. Z Jarosławem Kaczyńskim rozmawia Teresa Bochwic. Warszawa 1991, s. 10-15. 4 Wojciech Bogaczyk: Problematyka...: op. cit 5* Samotnic.. 65 formalnie 18 VIII 1978 r. Ruch Młodej Polski z Aleksandrem Hallem na czele. Po latach Hali przyznał, że o. Ludwik Wiśniewski był dla niego autorytetem w sferze życia duchowego1. Ze środowiskiem gdańskim bardzo aktywnie współpracowała grupa młodzieży akademickiej, głównie z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W 1977 r. w Lublinie rozpoczęła poza zasięgiem cenzury wydawanie Niezależnego Pisma Młodych Katolików Spotkania, na którego łamach publikowali między innymi: Bogdan Borusewicz, o. Ludwik Wiśniewski, Jerzy Turo-wicz, Adam Stanowski, Bohdan Cywiński, Tadeusz Mazowiecki, ks. Stanisław Małkowski, ks. Józef Tischner, ks. bp. Ignacy Tokarczuk, gen. Mieczysław Boruta-Spiechowicz, Stefan Kisielewski, Tadeusz Chrzanowski, Jacek Woźniakowski, ks. Jerzy Mirewicz. W tym czasie Prymas Wyszyń-ski w liście do ministra Kąkola, kierownika Urzędu do Spraw Wyznań, całkiem jednoznacznie przytoczył pełną nazwę TKN i poruszył sprawę kursów naukowych odbywających się w mieszkaniach prywatnych. Nawiązał do wykładów o historii i tradycjach polskich i zwrócił uwagę, iż stanowi to dowód potrzeby dokształcania się, odczuwanej przez młodych ludzi2. W Szczecinie Duszpasterstwo Akademickie kierowane przez jezuitę o. Huberta Czumę, członka dawnej organizacji "Ruch" i brata przywódcy "Ruchu", Andrzeja Czumy, również wydawało czasopismo bezdebitowe3. W wielu miastach Polski "latający uniwersytet" działał w porozumieniu z Duszpasterstwem Akademickim4. To właśnie w TKN doszło do wyraźnego zbliżenia ludzi o różnych rodowodach ideowych. To tu nastąpiło spektakularne porozumienie środowiska inteligencji katolickiej związanej z Kościołem, a środowiskiem rewizjonistów i ludzi wychowanych i działających w formacjach komunistycznych, którzy znaleźli się w opozycji do istniejącego systemu. Na pewno przyczyniła się do tego ważna książka Adama Michnika Kościół, lewica, dialog, opublikowana w 1977 r. w Paryżu. Ten czołowy przedstawiciel pokolenia "komandosów" w 1968 r. dostrzegał w Kościele rzecznika spraw ludzkich. Kościół i religia chrześcijańska, według jego oceny, odegrały w Polsce rolę twórczą, broniły spraw i praw człowieka. Dużą rolę odegrał opublikowany wcześniej w Znak-u nr 250/251 (1975) tekst Jacka Kuronia (podpisany pseudonimem Maciej Gajka) pt. Chrześcijanie bez Boga". Inny członek KOR-u, wybitny filozof prof. Leszek Kołakowski przeszedł różne etapy od zaangażowanego marksisty wrogiego religii, do etapu, kiedy 1 Spór o Polskę. Z Aleksandrem Hallem rozmawiają Ewa Polak i Mariusz Kobzdej. Warszawa 1993, s. 69. 2 Rozmowa Marka Nowaka z Władysławem Bartoszewskim. W: Bartoszewski W.: Na drodze...: op. cit. s. 515-516 3 Wojciech Bogaczyk: Problematyka...: op. cit s. 16 . 4 Michał Tymowski, Jan Kieniewicz, Jerzy Holzer: Historia Polski. Warszawa, 1990, s. 337. 66 dokonał radykalnej i wszechstronnej krytyki marksizmu w wydanych, również w Paryżu, w latach 1976-78 trzytomowych Glównych nurtach marksizmu. Stworzył własną teorie religii, w której religię uważa za nieodłączny czynnik świadomości ludzkiej, niezbędny warunek właściwego funkcjonowania kultury. Leszek Kołakowski już w latach sześćdziesiątych spotkał się z Prymasem Wyszynskim. Po latach tak to wspomina: Przyznaję, że styl rozumowania i ogólne nastawienie Prymasa nie zrobiły na mnie wówczas budującego wrażenia. Wydawało mi się, iż jest to człowiek, który - co zresztą było zupełnie zrozumiałe - identyfikował się całkowicie z Kościołem jako instytucją i nie był w stanie przyswoić sobie konsekwencji zmian, jakie w międzyczasie zaszły. (...) W jakiś czas później wiadomość o tym, że taka rozmowa się odbyła, doszła do władz partyjnych, przy czym nie dzięki podsłuchom czy inwigilacji policyjnej, ale przez samego kardynała. (...) W rezultacie zostałem wezwany - jak powiadam, byłem wówczas jeszcze członkiem partii -- przez nr 2 PZPR, czyli Zenona Kliszkę, który wielką awanturę mi w tej sprawie urządził, a w kilka miesięcy później zostałem także wezwany do Komisji Kontroli Partyjnej i oskarżony o to, że spiskuję z kardynałem Wyszynskim, reakcjonistą, poza plecami partii itd. (...). To był człowiek, na którego barkach w różnych krytycznych momentach spoczywał właściwie los Polski. Był to człowiek jednakże z mentalności dość mi obcy. Całkowicie uznaję niezwykłe zasługi, jakie Wyszyński ma w naszych dziejach. Jestem pewien, że historia Polski wyglądałaby inaczej i o wiele gorzej, gdyby go nie było. (...) Kościół przechował nasz naród i naszą kulturę narodową. Z drugiej strony Kościół mógł tę rolę odegrać właśnie dzięki temu, że cechowała Go pewna sztywność, nieustępliwość, brak giętkości, które sprzyjały zacofaniu naszej kultury. (...) Przesadzając i prymitywi-zując powiedziałbym tak: przetrwaliśmy dzięki ciemnocie naszego chrześcijaństwa1. Szczególną rolę w dialogu chrześcijan ze środowiskami laickimi i marksistami odegrał ks. Józef Tischner, którego zdaniem dialog, jaki faktycznie się toczył w Polsce między katolikami i marksistami, to dialog praktyczny, rozgrywający się w sferze moralnego świadczenia o człowieku2. Ważnym wydarzeniem było opublikowanie przez katolickiego historyka i publicystę Bohdana Cywińskiego książki Rodowody niepokornych, w której autor ze zrozumieniem odnosił się do pewnego napięcia między częścią inteligencji polskiej przełomu XIX i XX wieku a Kościołem katolickim. Książka ta miała się stać ideowym pomostem między laicką inteligencją a chrześcijaninami.3 1 Wywiad z Leszkiem Kołakowskim (rozmawiał Wojciech Karpiński), czerwiec 1982 r. "Zeszyty Literackie", Biblioteka Tygodnika Wojennego, brak miejsca i daty wydania, s. 4-5. 2 Bardzo interesująca na ten temat jest książka Wobec filozofii marksistowskiej, polskie doświadczenia. Red. Antoni B. Stępień. Rzym 1987. Bohdan Cywiński: Rodowody niepokornych. Wyd. 3 rozsz. Paryż 1985. 67 Kościół zauważał zmianę stanowiska niektórych kręgów inteligencji. Biskup Ignacy Tokarczuk podczas wykładu na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, opublikowanego przez pozacenzuralny Biuletyn Informacyjny nr 24, stwierdzał: (...) widać istotne zmiany. Świadczą o nich między innymi książki Adama Michnika i Aleksandra Wata (...) (Aleksander Wat przed drugą wojną światową sympatyzował z komunizmem, po przejściu w okresie okupacji więzień stalinowskich stał się krytykiem systemu komunistycznego - przyp. aut). W pierwszej połowie 1978 r. Sejm uchwalił ustawę o emeryturach dla rolników indywidualnych i zapowiedział "socjalistyczne przeobrażenia wsi". Faktycznie chłopi mieli płacić składki na emerytury, które bezpośrednio trafiały do administracji terenowej. Powstałe wcześniej lokalne komitety chłopskie zaprotestowały przeciw temu w memoriale do władz. Oświadczenie wydał między innymi powstały w Zbroszy Dużej, 9 IX 1978 r. Komitet Samoobrony Chłopskiej Ziemi Grójeckiej, dokument założycielski zdeponowano u ks. Czesława Sadłowskiego, duchowego przywódcy wsi1, który w lutym 1980 r. został brutalnie napadnięty przez SB2. Protest niezależnych komitetów chłopskich poparł Episkopat. Ówczesny szef Urzędu do Spraw Wyznań minister Kazimierz Kąkol, tak opisał stanowisko Episkopatu w tej sprawie: (...) krytycznie jednak trzeba ocenić ostatnie wystąpienia Episkopatu (w sprawie środków społecznego przekazu i emerytur dla rolników), dowodzą one bowiem istnienia w Episkopacie sił stojących na innych pozycjach niż kardynał. Dają one o sobie znać w duszpasterstwie akademickim, w przekształceniu sacrosongu w arenę polityczną dysydentów, w tworzeniu konspiracyjnej niemal organizacji młodzieżowej na bazie "służby ołtarza", w przekształceniu pielgrzymki warszawskiej w demonstrację polityczną. (,..)"3. W czerwcu 1978 r. Konferencja Episkopatu Polski skrytykowała szykany władz wobec ruchu oazowego4. Podczas uroczystości Bożego Ciała w 1978 r. w Krakowie kardynał Wojtyła zareagował na pojawiające się pretensje władz o zaangażowanie Kościoła w obronę opozycji: Na tym miejscu zanosimy modlitwy o przyszłość naszej Ojczyzny, bo ją miłujemy, bo ją miłujemy, to jest nasza wielka miłość i niech nikt nie śmie rozliczać nas z miłości do Ojczyzny, do Polski! Niech nikt się nie waży...5. ' Dariusz Cecuda: Leksykon...: op. cit., s. 39. O społeczności Zbroszy Dużej powstał bardzo wartościowy film dokumentalny w reżyserii Krzysztofa Krauze pt Jest. 2 Andrzej Albert: Najnowsza...: op. cit., s. 276. 3 Kazimierz Kąkol: Kardynał..:, op. cit, s. 64-65. 4 Andrzej Micewski: Kardynal Wyszyński. Prymas...: op. cit, T. 2. s. 163. 5 Roman Graczyk Przeklęta...: op. cit., s. 13. 68 Na początku 1979 r. w obronie działacza robotniczego, Kazimierza Świtonia, 5 intelektualistów wysłało list do Przewodniczącego Rady Państwa. Wśród 5 inicjatorów był dominikanin o. Aleksander Hauke-Ligowski. Później list ten podpisało 2000 osób. Wobec takich akcji Episkopat zachował wielką ostrożność. Nigdy jednak nie zdezawuował księży biorących udział w działalności dysydenckiej1. 28 IV 1979 r. w 19. rocznicę obrony krzyża w Nowej Hucie zawiązano chrześcijańską Wspólnotę Ludzi Pracy i wydawanemu przez nią podziemnemu pismu nadano tytuł "Krzyż Nowohucki". O stopniu zaangażowania członków tej wspólnoty może świadczyć fakt, iż pierwsze cztery numery pisma, mającego do 40 stron objętości, każdorazowo były przepisywane na zwykłej maszynie do pisania w liczbie 500 egzemplarzy. Rok później założono własne podziemne wydawnictwo "Krzyża Nowohuckiego"2. Bardzo ważną, wręcz fundamentalną rolę dla wzrostu niezależności społeczeństwa odegrała I Pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny w czerwcu 1979 r. Była ona ogromnym przedsięwzięciem organizacyjnym, w którym udział władzy był mało widoczny. Przebieg wizyty i przygotowania do niej stały się w ten sposób praktyczną szkołą działania organizacyjnego, a główną nauką z niej wyniesioną było to, że władza nie ma monopolu na organizowanie i animowanie działań społecznych3. Na kilka miesięcy przed wizytą Papież Jan Paweł II przyjął na prywatnej audiencji członka KOR-u prof. Leszka Kołakowskiego, który tak to wspomina: Kiedy zaczęliśmy rozmawiać, powiedziałem, że Mu dziękuję za to, że zechciał porozmawiać ze mną, chociaż - jak powiedziałem - "Ojciec ma cały świat na głowie". Na co Papież powiedział: "Każdy z nas ma cały świat na głowie"4. Opozycja liczyła, że Papież podczas swej pielgrzymki ujmie się za nią, za gwałconymi prawami człowieka, że przypomni istnienie ich środowisk. Rząd 1 Krzysztof Pomian: Wymiary polskiego konfliktu 1956-1981. Londyn 1985, s. 83. 2 Anna Biedrzycka: W obronie...: op. cit, s. 20. 3 Grzegorz Bakuniak, Krzysztof Nowak: Proces kształtowania się świadomości zbiorowej w latach 1976-1980. Świadomość społeczna Polaków. Zeszyty Edukacji Narodowej. Socjologia. Warszawa 1986, s. 18. 4 Wywiad z Leszkiem Kołakowskim...: op. cit., s. 23. 6 IX 1980 r. we francuskim piśmie L'Express Kołakowski na pytanie: "Co Pan myśli o Pańskim rodaku, Papieżu Janie Pawle II? Czy zna Go Pan?" - odpowiedział: "To człowiek, którego podziwiam i szanuje. Nie znałem Go osobiście, ale znam dobrze Jego działalność w Krakowie i odbyłem z Nim w Watykanie prywatną rozmowę w kilka miesięcy po Jego wyborze na Papieża. Skupia On w sobie cechy, które wydają się być ważne w dzisiejszym świecie chrześcijańskim. To intelektualista, filozof, w pewnym sensie mój kolega. Równocześnie jest to człowiek wierzący, głęboko wierzący, a nie kościelny biurokrata. Wie, że winien przede wszystkim podtrzymywać jedność Kościoła rozdzieranego przez sprzeczne, jeśli nie wręcz wrogie tendencje". Piwowarczyk Bogdan: Czytając Kołakowskiego. Aletheia 1987, nr l, s. 175. 69 natomiast liczył na to, że Papież uzna władzę ludową, skoro będzie korzystać z jej gościny, że odwróci uwagę od złej sytuacji gospodarczej, przez co uspokoi nastroje mas. Na zewnątrz okaże się, że w Polsce panuje wolność, bo władze zezwoliły na nieskrępowany kontakt Jana Pawła II z narodem1. Przesłaniem tej pielgrzymki stały się słowa wypowiedziane przez Papieża na Placu Zwycięstwa (dziś Piłsudskiego) w Warszawie: "Nie może być Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie". Papież upomniał się o nienaruszalne prawa narodu, kiedy wołał: "Niech zstąpi Duch Twój! i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi". Niejako streszczenie homilii Papieża stanowiły słowa: "Wiara i Niepodległość", widniejące na transparencie trzymanym przez Kornela Morawieckiego, pierwszym w czasie tej pielgrzymki papieskiej transparencie o treści politycznej2. Adam Michnik po Pielgrzymce Papieża w komentarzu pt. "Lekcja godności", opublikowanym w Biuletynie Informacyjnym nr 30, tak ją podsumował: Była ta wizyta wielkim, z niczym nieporównalnym triumfem 30-letniej linii postępowania Episkopatu, linii, której głównym architektem był Prymas Polski ks. kardynał Wyszyński (...) Tradycyjny wizerunek Kościoła, nasycony ciemnotą, fanatycznością został radykalnie podważony. Co więcej! Stało się dla wszystkich oczywiste, że Kościół jest siłą, wbrew której nie można w Polsce sprawować władzy. (...) Niektórzy działacze, głównie z KOR-u, liczyli na większe zaangażowanie i poparcie Kościoła dla działalności przeciw systemowi komunistycznemu. Kościół, szczególnie Prymas Wyszyński, miał inną optykę opartą na ponad 30-letnim doświadczeniu kontaktów z władzami komunistycznymi, a wiara i religia zobowiązały go do powściągliwości i podkreślania aspektu moralnego we wszystkich przejawach życia społecznego. Rozczarowanie niektórych opozycjonistów co do stanowiska Kościoła i różne oceny ówczesnego rządu doprowadziły do powstania nieporozumień, animozji między nimi a Kościołem. Pretensje ciągnęły się przez następne lata. Adam Michnik: Mam wrażenie, że ludzie kościoła często angażowali się w spory czysto personalne i z niesłychanie ostro wyczuwalną niechęcią do ludzi w taki czy inny sposób powiązanych z KOR-em. Nie jest przypadkiem, że po Sierpniu (1980 r.) ksiądz Prymas, dla którego ja zawsze miałem nadzwyczajny szacunek, nie odezwał się na nasz temat ani razu. Dla mnie było niesłychanie przykre, że z tych ust nie usłyszeliśmy wtedy ani jednego dobrego słowa o KOR-ze. I z tych akurat ust się to KOR-owcom należało. Tymczasem stwarzano wrażenie, że naprzeciw władzy był zupełnie samotny kościół, a potem... przyszedł Sierpień3. 1 Stefan Kisielewski: Wołanie...: T. 1. op. ciL, s. 74-75. 2 Alfred Znamierowski: Zaciskanie pięści, rzecz o Solidarności Walczącej. Paryż 1988, s. 34. 3 Andrzej Micewski: Między...: op. cit, s. 63. 70 Odmienne stanowisko zaprezentował inny członek KOR-u -- Antoni Macierewicz: "Fundamentalną i zasadniczą rolę w zaistnieniu KOR odegrał komunikat Konferencji Episkopatu z 9.9.1976 r., który spowodował, że nasza akcja spotkała się z olbrzymią spontaniczną akceptacją społeczną. Dzięki stanowisku Episkopatu mogliśmy zafunkcjonować w świadomości społecznej1. Prawdopodobnie stanowisko to wynikało z innej orientacji ideowej, którą w KOR- ze reprezentował Antoni Macierewicz i związana z nim redakcja Glosu. Wyraźny podział w środowisku KOR-u, który 29 IX 1977 r. przekształcił się w Komitet Samoobrony Społecznej "KOR", na opcję socjaldemokratyczną (Jacek Kuroń, Jan Józef Lipski, Adam Michnik) i liberal-no-katolicko-narodową (Antoni Macierewicz) przetrwał aż do rozwiązania komitetu, co zostało ogłoszone przez prof. Edwarda Lipińskiego 28 IX 1981 r. w czasie Zjazdu "Solidarności" w Gdańsku2. Również Andrzej Micewski zareplikował Michnikowi: (...) Nie jest to ścisłe, bo Prymas przyjmował działaczy KOR-u, zwłaszcza w okresach jego zagrożenia, na długo przed powstaniem "Solidarności". Stosunek kardynała Wyszyńskiego do nowej opozycji w Polsce po 1976 r. był do pewnego stopnia dwoisty. Cieszył się, że środowiska niezależnie podejmują akcję, którą wcześniej pełnił tylko Kościół. Jednocześnie obawiał się, by ta akcja swym radykalizmem nie spowodowała nieobliczalnych wstrząsów społecznych w Polsce. Obawiał się, żeby ludzie nie mający powojennych doświadczeń kościoła nie posunęli się zbyt daleko. Obawy wynikały także ze świadomości, że niektórzy liderzy nowej opozycji wyszli z kręgów rządowych i byli opozycyjnymi neofitami (...) Tradycje wielu osób z KOR-u były ateistyczne, choć znaleźli się tam ludzie w całym społeczeństwie głęboko szanowani, w tym znany kapłan katolicki ks. Jan Zieją. (23 VII 1977 r. do KOR-u przystąpił drugi ksiądz - Zbigniew Kamiński - przyp. aut.) Środowisko KOR-u spowodowało pewien dystans i ostrożność kardynała Wyszyńskiego (...)3. Na dystans ten miał także wpływ udział w pracach komitetu członków krajowej loży wolnomularskiej "Kopernik" Jana Józefa Lipskiego, Edwarda Lipińskiego, Ludwika Cohna i Jana Kielanowskiego.4 Kościół wobec masonerii był i jest w zasadniczym konflikcie. To właśnie Jan Józef Lipski w głośnej książce Dwie Ojczyzny, dwa patriotyzmy. Uwagi o megalomanii 1 Jesteśmy skazani na drogę sprzeciwu... Z Antonim Macierewiczem rozmawia Piotr R. Bączek. Antyk - pismo konserwatystów - 1993 nr 9/10/11/12, s. 31. 2 Wiadomości. Tygodnik NSZZ "Solidarność" nr 115, 8 VII 1984, s. 1. 3 Andrzej Micewski: Między...: op. cit., s. 64. 4 Ludwik Hass: Masoneria...: op. ciL, 123. 71 narodowej i ksenofobii Polaków polemizował między innymi z publikującym w gdańskim Bratniaku, związanym ze środowiskiem Ruchu Młodej Polski, ks. Bronisławem Sroką. Jan Józef Lipski stwierdzał, że: Jednym z najistotniejszych zagadnień naszej teraźniejszości i przyszłości jest wyzbycie się megalomanii narodowej i ksenofobii, a przynajmniej ich stępienie do stanu niegroźnego dla dalszych losów narodu polskiego. Jeśli to się nie stanie - byle agent, przebrawszy się w ułańskie czako i zawiesiwszy ryngraf na piersi, poprowadzi naród dokąd zechce...1. Sprecyzowanie stanowiska Prymasa wobec KOR-u nastąpiło w związku z przeprowadzoną w dniach 4-10 X 1979 r. głodówką w obronie więźniów politycznych, między innymi czeskich opozycjonistów zatrzymanych i wydalonych z Polski. Głodówkę przeprowadzono w kościele Św. Krzyża (wziął w niej udział ks. Stanisław Małkowski). Podczas jej trwania do protestujących przybył ks. biskup Dąbrowski2, sekretarz Episkopatu, który wyraził swój krytycyzm wobec tej akcji. W związku z taką sytuacją delegacja KOR-u poprosiła o rozmowę Prymasa, który przyjął Halinę Mikołajską, Jana Kielanowskiego i Henryka Wujca. Kardynał okazał im życzliwość, czego dowodem było między innymi upoważnienie Mikołajskiej i Kielanowskiego, by ilekroć KOR uzna, że coś istotnego powinno być przekazane przez Komitet Prymasowi, zwracali się do ks. Bronisława Piaseckiego, kapelana i sekretarza Prymasa, który natychmiast przekaże Mu to, co otrzyma. W dniach 7-17 V 1980 r. odbyła się kolejna głodówka, tym razem w obronie więźniów politycznych. Przeprowadzono ją w kościele w Pod- 1 Jan Józef Lipski: Dwie Ojczyzny, dwa patrioty'zmy. Uwagi o megalomanii narodowej i ksenofobii Polaków. Warszawa 1981, s. 39. 2 Biskup Bronisław Dąbrowski ur. 2 II 1917 r. Sufragan warszawski. Orionista. Podczas okupacji więziony w Bitinheim. Święcenia przyjął po zakończeniu wojny (1945). Wychowawca młodzieży, dyrektor Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski (1950). 24 II1961 r. mianowany biskupem tytularnym Hadrianotherae i sufraganem warszawskim, sakrę biskupią przyjął 25 III 1962 r. Wikariusz generalny archidiecezji, kanonik kapituły metropolitarnej, sekretarz Konferencji Episkopatu Polski (1969), członek Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu i Episkopatu. Cytat za: Nitecki Piotr: Biskupi...: op. cit., s. 45. Ze względu na podeszły wiek arcybiskupa Dąbrowskiego (mianowany w 1982) na stanowisku Sekretarza Generalnego Episkopatu zastąpił go w 1993 r. biskup Tadeusz Pieronek. Warto zaznaczyć, że arcybiskup Dąbrowski interweniował wielokrotnie na rzecz aresztowanych działaczy "Solidarności" między innymi Bronisława Geremka, Tadeusza Mazowieckiego i Zofii Kuratowskiej. W liście do arcybiskupa Dąbrowskiego Papież Jan Paweł II napisał: "Pragnę podkreślić zasługi ks. Arcybiskupa dla Kościoła w Polsce na tym trudnym i odpowiedzialnym etapie dziejów. Jako członek Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu przeprowadził ks. Arcybiskup wiele skomplikowanych rozmów i spotkań". Edyta Kaczmarska: Sylwetki. Ksiądz arcybiskup Bronisław Dąbrowski. Życie Warszawy l III 1993. 72 kowie Leśnej, u ks. Leona Kantorskiego, przyjaciela opozycji Wziął w niej udział także ks. Tadeusz Stokowski1. Ateistyczny światopogląd, komunistyczna przeszłość, ambicje stricte polityczne, duży radykalizm społeczny niektórych liderów opozycji, zwłaszcza KOR-u, nie mogły wzbudzać całkowitego zaufania w Kościele. Z Jego strony, nie było jednak żadnego oficjalnego ataku, krytyki, linii postępowania wybranej przez KOR lub inne organizacje opozycyjne. Gotowość Kościoła do dialogu z władzami państwowymi nigdy nie oznaczała akceptacji zwalczania opozycji. Wynikała z tradycji i samej istoty Kościoła. W 1980 r. w kościołach całej Polski wyświetlano film o I Wizycie Ojca Świętego w Ojczyźnie. Tak to wspomina ówczesny działacz Wolnych Związków Zawodowych Andrzej Kołodziej: Film zrobił niesamowite wrażenie. Z bliska można było widzieć reakcje ludzi i olbrzymie masy tych ludzi. Przedtem w telewizji pokazywano tylko Papieża, a teraz widzieliśmy, jak wielkie tłumy uczestniczyły w nabożeństwach2. Dowodem siły opozycyjnej okazały się w kwietniu 1980 r. obchody 40-lecia mordu katyńskiego. Duże wrażenie wywołała homilia o. Aleksandra Hauke-Ligowskiego w kościele oo. Dominikanów w Poznaniu wygłoszona 29 kwietnia, w której wspomniał on los polskich oficerów wymordowanych przez NKWD. Choć nie wymienił sprawców mordu z imienia, było oczywiste, kogo ma na myśli3. Znamienne, że mimo licznego udziału katolików w ruchu demokratycznej opozycji, nie odwoływał się on do sprawiedliwości Boskiej i nie nosił śladów mistycyzmu. Wprawdzie opozycja pozostawała głęboko zakorzeniona w kulturze chrześcijańskiej, lecz tradycje te były określane przez opór w stosunku do wspólnego przeciwnika - totalitaryzmu4. Wszystkie nurty opozycji sprzed "Sierpnia 1980" czerpały swych zwolenników z tego samego źródła, jakim było środowisko katolickie, a ściślej - młoda publiczność Klubów Inteligencji Katolickiej, harcerstwa, grup młodzieżowych skupionych wokół parafii lub w celu wspólnej pielgrzymki. Nie podobna przecenić roli tego środowiska, a co za tym idzie Kościoła, w powolnym dojrzewaniu umysłów jednostek i ducha publicznego. To ono dostarczyło niezależnemu ruchowi społecznemu wielkiej liczby działaczy i ekspertów na różnych szczeblach5. 1 Jan Józef Lipski: KOR (krótka wersja), op. cit. 67-69. 2 Alfred Znamierowski: Zaciskanie...: op. cit., s. 34. 3 Andrzej Albert: Najnowsza...: op. cit. s. 280. 4 Alain Touraine i in.: Solidarność, op. cit, s. 165. 5 Krzysztof Pomian: Wymiary...: op. ciL, s. 157. 73 Zdzisław Najder tak określił tę sytuację: Gdyby nie Klub Inteligencji Katolickiej i grono ludzi z tego środowiska, to w ogóle nie byłoby w pierwszych tygodniach "Solidarności" wiadomo, do kogo się udać po radę. Nie tylko dlatego, że do innych środowisk brakowało zaufania, ale również z tego powodu, że po prostu nie było ludzi na taką możliwość przygotowanych1. Kościół i organizacje opozycyjne zmierzały do podobnego celu - do wolnego, pluralistycznego i demokratycznego społeczeństwa. Zmierzały różnymi drogami, które czasem się krzyżowały, lecz głównie biegły równolegle. Zdzisław Najden Jaka Polska...: op. cit, s. 28. Struktura administracyjna i podział organizacyjny Kościoła w Polsce Kościół jako instytucja wyznaniowa i społeczna ma swoją wewnętrzną niezależną organizacje. Istotę organizacji wewnętrznej i hierarchii w Kościele ustala głównie Kodeks Prawa Kanonicznego, który nie jest uznawany przez władze państwowe. Kodeks Prawa Kanonicznego ma znaczenie wyłącznie dla Kościoła. Dla zrozumienia struktury organizacyjnej Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce konieczne jest objaśnienie podstawowych pojęć z tego zakresu. Podstawowymi jednostkami terytorialnymi w Kościele są: metropolia, diecezja i parafia. Diecezją zarządza biskup rezydencjalny lub diecezjalny (ordynariusz). Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego biskup diecezjalny ma w swojej diecezji wszelką władzę zwyczajną, własną i bezpośrednią, jaka jest potrzebna do sprawowania urzędu. Biskupowi ordynariuszowi pomagają zazwyczaj biskupi pomocniczy. Parafią kieruje proboszcz, którego wspomagają wikariusze. Wikariuszy wyznacza biskup ordynariusz dla pracy duszpasterskiej "w terenie". Kilka lub kilkanaście parafii tworzy dekanat, zwany inaczej wikariatem rejonowym. Na czele dekanatu stoi wikariusz rejonowy, zwany inaczej dziekanem. Mianuje go na określony czas biskup diecezjalny. Dziekanem jest jeden z proboszczów parafii, które należą do dekanatu. Kilka diecezji tworzy metropolię. Wyjątkiem jest metropolia poznańska obejmująca jedną diecezję poznańską, na której terenie znajduje się stolica metropolii - Poznań, i w związku z tym określa się ją jako archidiecezję poznańską. Metropolia (prowincja kościelna) jest jednostką organizacyjną Kościoła będącą samodzielną całością. Metropolia podlega bezpośrednio Stolicy Apostolskiej. Na jej czele stoi mianowany przez Stolicę Apostolską metropolita, obdarzony godnością arcybiskupa. Diecezje podległe metropolii nazywają się sufraganami metropolii. Diecezja, w której znajduje się stolica metropolii, nazywa się archidiecezją. 75 W okresie 1944-80 nie było przełomowych reform w administracji kościelnej. W 1945 r. Prymas August Hlond otrzymał pełnomocnictwa papieskie, na mocy których utworzył na ziemiach przyłączonych do Polski po ^ drugiej wojnie światowej administratury apostolskie. Powstały one we Wrocławiu, Opolu, Gorzowie WIŁ, Olsztynie i Gdańsku. Zniesienie tymczasowości tych administratur i powołanie stałych, pełnoprawnych ordynariuszy było opóźniane przez Stolicę Apostolską, która decyzje o ich statusie uzależniała od zawarcia traktatu pokojowego z Niemcami. Dopiero po podpisaniu układu między Polską i RFN w 1970 r. Papież Paweł VI erygował nowe diecezje: opolską, gorzowską, szczecińsko-kamieńską i koszalińsko-kołobrzeską. W latach 1972-80 w Polsce było pięć metropolii: gnieźnieńska, poznańska, warszawska, krakowska, wrocławska oraz trzy administratury apostolskie1. Administratury apostolskie zostały erygowane na stałe w Lubaczowie, Białymstoku i Drohiczynie nad Bugiem. Administratura apostolska archidiecezji w Lubaczowie jest częścią dawnej metropolii lwowskiej. Do administratury apostolskiej archidiecezji w Lubaczowie należy jako sufragania diecezja przemyska. Administratura apostolska archidiecezji w Białymstoku jest częścią dawnej metropolii wileńskiej. Jako sufraganie należą do niej: administracja apostolska diecezji w Drohiczynie i diecezja łomżyńska2. Obie administratury apostolskie zostały utworzone w związku z przesunięciem na zachód granicy między Polską a ZSRR po drugiej wojnie światowej. Arcybiskup (metropolita) obdarzony godnością prymasa ma pierwszeństwo honorowe przed innymi biskupami. Tytuł prymasa, oprócz przywileju honoru, nie daje żadnej władzy rządzenia. Wyjątkowa pozycja prymasa w Kościele rzymskokatolickim w Polsce ma swoje korzenie - od 1946 r. - w unii personalnej dwóch metropolii: gnieźnieńskiej i warszawskiej. Tytuł prymasa począwszy od Mikołaja Trąby na początku XV w. nosił każdy biskup diecezjalny archidiecezji gnieźnieńskiej. Konferencja Episkopatu Polski jest naczelnym zespołem kierującym Kościołem katolickim w Polsce. Składa się ze wszystkich biskupów diecezjalnych, administratorów diecezji i biskupów pomocniczych. W 1981 r. Konferencja Episkopatu liczyła 77 członków, wśród nich było dwóch kardynałów. Według funkcji kościelnych do Konferencji należało 4 arcybis-kupów-metropolitów, 18 biskupów rezydencjalnych, 3 administratorów diecezji, l wikariusz kapitulny i 51 biskupów pomocniczych3. Konferencja Plenarna Episkopatu Polski wybiera co 4 lata Radę Główną. Konferencja zbiera się zazwyczaj 4 razy w roku. Zwołuje ją Rada Główna 1 Ostatecznie stosunki kościelno-prawne w diecezjach zachodnich i północnych uregulowała bulla Papieża Pawia VI "Episcoporum Poloniae coetus" wydana 28 VI 1972 r. 2 Diecezje, archidiecezje, metropolie w Polsce. Ład Boży 1984, nr 13, s. 7- 10. 3 Zdzisław Szuba: Polscy biskupi XX wieku. Slowo Powszechne 1981, nr 78, s. 5. 76 w obliczu istotnych wydarzeń w kraju oraz z powodu ważnych spraw kościelnych. Rada Główna zbiera się zwykle dzień przed obradami Konferencji Plenarnej i przygotowuje porządek obrad. Przewodniczący Konferencji Episkopatu jest wybierany, również wybierani są: wiceprzewodniczący, członkowie prezydium i Rady Głównej oraz przewodniczący i członkowie poszczególnych komisji. W skład Konferencji Episkopatu wchodzą jeszcze następujące organy: Rada Kardynałów i Arcybiskupów i Rada Naukowa Episkopatu. Rada Główna spotyka się nie tylko w związku z Konferencją Plenarną. Przedmiotem posiedzeń Rady Głównej są problemy kraju i sprawy kościelne. Po posiedzeniu Rada Główna zwykle wydaje komunikat. Komunikaty Konferencji Plenarnych Episkopatu wyrażają stanowisko hierarchii kościelnej w sprawach kościelnych, jak również w sprawach społecznych i politycznych. Rada Główna formułuje zasadnicze tematy komunikatów z Konferencji Episkopatu, stąd wydaje się, że ma większy wpływ na kierunek prac Episkopatu. Warto scharakteryzować skład społeczny Episkopatu w 1981 r. Ponad 50% biskupów było pochodzenia chłopskiego, około 30% stanowili biskupi pochodzący z rodzin inteligenckich, około 20% z rodzin robotni-czo-rzemieślniczych1. Pod względem stopni naukowych w 1981 r. 16 biskupów w Episkopacie miało tytuł magistra, względnie licencjanta, 47 tytuł doktora, 4 tytuł docenta i 4 tytuł profesora. Niektórzy z nich mieli stopnie naukowe dwóch specjalności2. W 1992 r. doszło do istotnych zmian w organizacji Kościoła w Polsce. 25 III 1992 r. w Watykanie ogłoszono bullę Papieża Jana Pawła II "Totus tuus Poloniae Populus". W "Liście do Kościoła w Polsce w związku z ustanowieniem nowej organizacji kościelnej" Papież stwierdzał między innymi: "Organizacja ta ma na celu pełniejsze dostosowanie misji Kościoła - czyli wszechstronnie pojętej ewangelizacji - do warunków i wymagań, jakie stawiają czasy, w których żyjemy i w których wypadnie żyć następnym pokoleniom na naszej ojczystej ziemi"3. Utworzono 13 nowych diecezji: bielsko-żywiecką, elbląską, ełcką, gliwicką, kaliską, legnicką, łowicką, radomską, rzeszowską, sosnowiecką, toruńską, warszawsko-praską i zamojsko-lubaczowską. Papież nadał nową strukturę 5 prowincjom kościelnym (gnieźnieńskiej, krakowskiej, poznańskiej, warszawskiej, i wrocławskiej) i ustanowił 8 no- 1 Ibidem. 2 Ibidem. 3 Tygodnik Powszechny 5 IV 1992. W numerze tym znajdują się wszystkie podstawowe dokumenty związane z reformą administracji Kościoła w Polsce. 77 wych: przemyską obrządku łacińskiego, szczecińsko-kamieńską, gdańską, warmińską, białostocką, częstochowską, katowicką, lubelską. Archidiecezja łódzka bezpośrednio podporządkowana została Stolicy Apostolskiej. Papież rozwiązał unię zwaną "Aeąue principaliter" archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej oraz unię "Ad personam" archidiecezji gnieźnieńskiej i warszawskiej. Postanowił, że tytuł Prymasa Polski pozostanie związany z historycznym dziedzictwem i relikwiami św. Wojciecha w archidiecezji gnieźnieńskiej. Ustanowiono tytuł "Kustosza relikwii św. Wojciecha w katedrze gnieźnieńskiej". Jako "kustosz relikwii" kardynał Józef Glemp zachował tytuł Prymasa Polski, mimo że unia personalna Gniezna i Warszawy przestała istnieć1. Największe zmiany dotyczyły prymasowskich dotąd arhidiecezji w Gnieźnie i Warszawie. W skład metropolii gnieźnieńskiej wchodziło przed reformą 6 jednostek kościelnych, teraz tylko 2. do metropolii Warszawy należało dotąd 7 jednostek kościelnych, obecnie 4. Podniesionym do rangi arcybiskupstw 8 dotychczasowym diecezjom przyznano równą liczbę sufraganii - po dwie. Zmieniono granice diecezji. Są zbliżone do granic wynikających z obecnego podziału administracyjnego kraju, co ma wpływ na usprawnienie ich zarządu. W 1992 r. powiększyła się liczba biskupów - było ich 1142. Polska miała trzech kardynałów: Józefa Glempa, Henryka Gulbinowicza3 i Franciszka Macharskiego4. 1 Tygodnik Powszechny 5 IV 1991 2 Krzysztof Krasowski: Remont w owczarni. Wprost 31 V 1992. 3 Henryk Roman Gulbinowicz (ur. 17 X 1928 r), administrator apostolski w Białymstoku, arcybiskup metropolita wrocławski, kardynał. Świecenia przyjął w Białymstoku (1950). Wikariusz w Szudziałowie. Po studiach specjalistycznych w Lublinie duszpasterz akademicki w Białymstoku (1956-1959), a następnie profesor i rektor seminarium duchownego oraz pracownik kurii diecezjalnej w Olsztynie. 12 I 1970 r. mianowany biskupem tytularnym Acci i administratorem apostolskim części archidiecezji wileńskiej w granicach Polski z siedzibą w Białymstoku. Rządy biskupie objął 17 I 1970, a sakrę biskupią otrzymał 8 II 1970 r. Dokonał reorganizacji podziału administracji apostolskiej i utworzył Ośrodek Duszpastersko-Katechetyczny. 3 I 1976 r. mianowany arcybiskupem metropolitą wrocławskim, rządy w archidiecezji objął 12 stycznia, a jego ingres do katedry wrocławskiej odbył się 2 lutego. 25 V 1985 r. mianowany przez Jana Pawła II kardynałem tytułu dęli' Immacolata Concezione di Maria a Grottarosa. Przeprowadził synod archidiecezjalny, Kongres Pracy, erygował wiele nowych parafii.W: Nitecki Piotr: Biskupi Kościoła w Polsce. Słownik biograficzny. Warszawa 1992, s. 74. 4 Franciszek Macharski (ur. 20 V 1927 r.), arcybiskup metropolita krakowski, kardynał. Po święceniach w Krakowie (1950) wikariusz w parafii Kozy. Studia kontynuował we Fryburgu. Ojciec duchowny, profesor i rektor (1970) seminarium duchownego w Krakowie, kanonik kapituły metropolitalnej (1977). 30 XII 1978 r. prekanonizowany arcybiskupem metropolitą 78 Reforma administracji Kościoła w Polsce była widocznym znakiem szukania nowych form działania w zupełnie nowej sytuacji społeczno-poli-tycznej w naszym kraju. krakowskim, sakrę biskupią przyjął 6 I 1979 r. z rąk swego poprzednika, Jana Pawła II, w Rzymie, a rządy w diecezji objął 28 stycznia. Mianowany 30 VI 1979 r. przez Jana Pawła II kardynałem-prezbiterem tytułu Sancti Joannis ante Portam Latinam. Wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski (1979), uczestnik Synodu Biskupów, współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu (1980), wielki kanclerz Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (1981). Administrator diecezji bielsko-żywieckiej. W: Nitecki Piotr: Biskupi Kościoła w Polsce. Słownik biograficzny. Warszawa 1992, s. 132. Rozdział II SPOKOJNIE I BEZ ZŁUDZEŃ Stanowisko kościoła wobec sytuacji strajkowej w lipcu i sierpniu 1980 r. Geneza i przebieg konfliktu społecznego w lipcu i sierpniu 1980 r. Wobec pogłębiającego się w 1980 r. kryzysu gospodarczego kierownictwo państwowe pozostawało bezradne, nie mając pomysłu na polepszenie sytuacji społeczno-gospodarczej kraju. Było szarpane wewnętrznymi rozgrywkami i sprzecznościami. Pierwszym "winnym" tragicznej sytuacji społeczno-gospodarczej został premier Jaroszewicz, zdymisjonowany 18 II 1980 r.1. Niewielkie przetasowania personalne dokonane na VIII Zjeździe PZPR, który odbył się w dniach 11-15 II 1980 r., nie doprowadziły do korzystnych zmian w życiu społeczno-gospodar-czym2. Kryzys gospodarczy był rezultatem mało elastycznego, centralnego planowania i zarządzania działami gospodarki, ogromnymi kredytami zagranicznymi, które w większości zostały źle wykorzystane oraz nadmiernie rozbudowaną biurokracją. Aktywnej polityce inwestycyjnej zapoczątkowanej przez ekipę Edwarda Gierka na początku lat siedemdziesiątych nie towarzyszyły reformy systemu gospodarczego. Przy rozdziale pieniędzy na inwestycje rząd i kierownictwo partyjne zaniedbywały przemysł lekki i rolnictwo 1 Piotra Jaroszewicza odsunięto od głównych organów kierowniczych na VIII Zjeździe PZPR (11-15 II 1980 r.), kiedy nie wybrano go nawet do Komitetu Centralnego; 23 III 1980 r. odbyły się wybory do Sejmu. Nowo wybrany Sejm na pierwszym posiedzeniu w kwietniu 1980 r. zatwierdził skład Rady Państwa i rządu. Premierem wybrano Edwarda Babiucha, który "odszedł" z Sekretariatu KC na VIII Zjeździe PZPR. 2 Decyzją podjętą na VIII Zjeździe PZPR w skład Biura Politycznego weszii: Gierek, Babiuch, Grudzień, Jabłoński, Jagielski, Jaruzelski, Kania, Karkoszka, Kowalczyk, Kruczek, Łukaszewicz, Szydlak, Werblan, Wrzaszczyk; zastępcami członków BP zostali: Barcikowski, Pińkowski, Pyka, Wojtaszek i Żandarowski. Brak było w BP: Tejchmy, Kępy i Olszowskiego. I sekretarzem został ponownie Edward Gierek, a sekretarzami: Kania, Łukaszewicz, Pińkowski, Waszczuk, Werblan, Żabiński, Żandarowski; "(...) Zmiany te oznaczały wzmocnienie grupy Gierka przy jej jednoczesnej rosnącej izolacji wśród średniego aparatu oraz utrzymanie się opozycji gotowej przejąć kierownictwo po Gierku, do której zaliczono Kanię, Jaruzelskiego i Werblana (...)". Cytat za: Roszkowski Wojciech: Historia Polski 1914-1991. Warszawa 1992, s. 354. 80 indywidualne na korzyść przemysłu ciężkiego1. Drukowano coraz więcej pieniędzy, a na rynek dostarczano coraz mniej towarów. Jedną trzecią pożyczek zagranicznych przeznaczono na zakup żywności. Już około 1977 r. pojawił się tzw. syndrom kolejek. Rozbudowana sieć sklepów "Pewex"-u pogłębiała podziały społeczeństwa. Za dewizy można było kupić wszystko i bez czekania. 9 II 1980 r. GUS ogłosił komunikat o spadku dochodu narodowego wytworzonego w 1979 r. o 2,3% w stosunku do dochodu narodowego wytworzonego w 1978 r.2 Kierownictwo państwowe zamierzało zlikwidować deficyt w handlu zagranicznym, wynoszącym około 1,3-1,5 min dolarów, poprzez wzrost eksportu o 25% i obniżenie dostaw na rynek wewnętrzny 0 około 15% w końcu 1980 r. W takiej sytuacji podwyżka cen stała się nieunikniona. 8 III 1980 r. wzrosła cena benzyny, 21 maja - - ceny papierosów 1 napojów coca-cola oraz pepsi-cola3. l VII 1980 r. bez wcześniejszego komunikatu zostały podwyższone ceny niektórych gatunków mięsa i wędlin w bufetach i stołówkach zakładowych oraz sklepach. Robotnicy zareagowali tego samego dnia: rozpoczęli strajki. Zastrajkowały: ZM "Ursus" (Warszawa), "Autosan" (Sanok), "Ponar" (Tarnów") i inne. Obradujące tego dnia Biuro Polityczne nie zareagowało na strajki. 2 lipca wybuchły kolejne protesty między innymi w WSK "Mielec" filiach "Ursusa" w Ostrowie Wielkopolskim i Włocławku, Hucie "Warszawa", "Polkolorze" w Piasecznie, "Polmo" w Tczewie i Dąbrowie Górniczej. 8 lipca rozpoczął się strajk w Zakładach Lniarskich "Stella" w Żyrardowie, 9 lipca w WSK w Świdniku. Strajk świdnicki rozszerzył się do 19 lipca na cały ośrodek lubelski. Do okręgu lubelskiego objętego strajkiem powszechnym przybyła delegacja rządowa z M. Jagielskim, J. Pińkowskim i Z. Kurowskim na czele, która ustąpiła w sprawach płacowych i doprowadziła do zakończenia protestu właśnie w dniu 19 lipca. 9 VII 1980 r. władze obiecały na 1981 r. podwyżki emerytur, tzw. starego portfela, dodatków rodzinnych i najniższych płac. 13 lipca strajk rozpoczęła FSO na Żeraniu, który został zakończony 15 lipca po obiecaniu podwyżki płac. 18 VII 1980 r. zastrajkowała Huta "Stalowa Wola", następnie zakłady 1 Doszło do paradoksalnej sytuacji, do wyścigu województw o inwestycje. Każdy wojewoda wiedział, że im więcej będzie miał w swoim województwie przedsiębiorstw związanych z przemysłem ciężkim, tym bardziej będzie się liczył przy rozdziale pieniędzy. Tak wiec rozpoczynał ich budowę bez gwarancji otrzymania potrzebnych funduszy na inwestycje od rządu. 2 Zbysław Rykowski, Władysław Władyka: Kalendarium polskie 1944-1984. Warszawa 1987, s. 117 oraz: tajna "Notatka w sprawie aktualnej oceny warunków realizacji NPSG na rok 1980 (-.). W: Tajne dokumenty Biura Politycznego. PZPR a "Solidarność" 1980-1981. Oprać. Włodek Zbigniew. Londyn 1991, protokół z posiedzenia BP KC PZPR w dn. 3 VI 1980 r, s. 7-16. 3 W styczniu 1980 r. wprowadzono limity zużycia paliw i energii w jednostkach gospodarki uspołecznionej; l litr "żółtej" kosztował po podwyżce 18 zł, paczka papierosów "Carmen" - 33 zł, "Caro" - 27 zł, "Marlboro" 40 zł, napoje coca- cola i pepsi-cola po 10 zł za butelkę. 6* Samotnie.. 81 we Wrocławiu, Świdnicy, Poznaniu i w wielu innych miastach. W końcu lipca zastrajkował port w Gdyni, zakłady na Dolnym Śląsku, a na początku sierpnia - zakłady w Łodzi. W czasie strajków robotnicy wysuwali żądania cofnięcia podwyżek cen lub podwyższenia płac oraz, w zakładach, w których zwiększono normy, przywrócenia poprzednich. Władze lokalne i dyrekcje zakładów ustępowały w sprawie płac, co tylko powodowało rozszerzanie się strajków. Koszty podwyżek płac okazały się wyższe niż zyski z podwyżki cen. Rząd ani kierownictwo partyjne nie miały skuteczniejszej metody na ugaszenie protestów. 24 VII 1980 r. I sekretarz partii E. Gierek, członek sekretariatu KC Z. Kurowski, członkowie Biura Politycznego J. Szydlak i W. Kruczek wyjechali z Polski na urlop1. Podczas strajków np. w "Ursusie" powstały niezależne od państwowych związków zawodowych komisje robotnicze. W niektórych zakładach wysuwano żądania zapewnienia bezpieczeństwa strajkującym po zakończeniu protestu. W Świdniku powołany Komitet Strajkowy domagał się między innymi wyrównania dodatków rodzinnych do poziomu obowiązującego w milicji. Decydujące znaczenie dla rozwoju sytuacji w kraju miał strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, rozpoczęty 14 VIII 1980 r., a jego bezpośrednim impulsem było zwolnienie z pracy w Stoczni Anny Walentynowicz, działaczki Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża2. Następnego dnia strajk rozszerzył się na inne zakłady Wybrzeża oraz Warszawy i Łodzi. Premier E. Babiuch apelował w przemówieniu telewizyjnym o spokój i dyscyplinę pracy, proponował utrzymać bez zmian do jesieni 1981 r. ceny mięsa. Tymczasem w Stoczni Gdańskiej powstał Komitet Strajkowy z Lechem Wałęsą na czele3 oraz straż robotnicza. Strajk przyjął formę okupacji terenu stoczni, która została zamknięta; ogłoszono prohibicję. Komitet Strajkowy wysunął żądania przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz i Wałęsy, zapewnienia bezpieczeństwa strajkującym, zbudowania pomnika ku czci 1 Wyjechali do ZSRR. 31 lipca 1980 r. E. Gierek spotkał się na Krymie z Leonidem Breżniewem. Głównym tematem ich rozmowy były strajki w Polsce. Stanowiska obu stron okazały się rozbieżne. W ogłoszonym komunikacie nie było zwyczajowego zwrotu "o całkowitej jedności poglądów we wszystkich omawianych sprawach", a jedynie formuła "o całkowitym wzajemnym zrozumieniu". Na początku sierpnia 1980 r. na urlopach przebywali również: Jaruzelski, Grudzień, Kowalczyk, Werblan, Barcikowski, Pyka, Wojtaszek, Waszczuk. Cytat za: Tajne dokumenty PZPR...: op. cit., s. 602. 2 Pierwsze komitety założycielskie Wolnych Związków Zawodowych powstały w lutym 1978 r. w Katowicach. Ich założycielem był Kazimierz Świtoń. W kwietniu 1978 r. powstał w Gdańsku Komitet Założycielski WZZ Wybrzeża, który wydawał nie cenzurowane pismo "Robotnik Wybrzeża". Członkiem zespołu redakcyjnego "Robotnika Wybrzeża" był m.in. Lech Wałęsa. Kapelanem WZZ na Wybrzeżu był ks. Hilary Jastak. 3 Lech Wałęsa znany wówczas jako działacz WZZ Wybrzeża oraz uczestnik strajku na Wybrzeżu w 1970 r. Był zwolniony z pracy w Stoczni im. Lenina. H2 poległych w grudniu 1970 r., wzrostu plac o 2 tyś. zł. i podwyższenie zasiłków rodzinnych do poziomu przyjętego dla rodzin milicjantów. 16 VIII 1980 r. doszło do porozumienia między władzami miasta i dyrekcją portu1 a strajkującymi. Władze zgodziły się między innymi na 1500 zł podwyżki dla każdego, na budowę pomnika, nietykalność strajkujących i wolne wybory w związkach zawodowych. Jednak dzień wcześniej, 15 sierpnia zastrajkowały inne zakłady Trójmiasta i w związku z tym po ogłoszeniu 0 zakończeniu strajku w dniu 16 sierpnia część robotników Stoczni postanowiła kontynuować protest, przez co solidaryzowała się z robotnikami innych zakładów Trójmiasta. Porozumienie z dyrekcją stoczni zostało zerwane. W nocy z 16 na 17 sierpnia powstał w Stoczni im. Lenina Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (MKS) z Lechem Wałęsą na czele. 18 sierpnia do MKS zgłosiło akces już 156 zakładów Wybrzeża. Tego samego dnia MKS przedstawił wojewodzie gdańskiemu2 listę 21 postulatów. MKS domagał się między innymi "akceptacji niezależnych od partii i pracodawców związków zawodowych", prawa do strajku oraz gwarancji bezpieczeństwa, przestrzegania wolności słowa, druku i publikacji zagwarantowanej w Konstytucji PRL, podjęcia działań mających wyprowadzić kraj z kryzysu, wprowadzenia kartek na mięso, wolnych sobót, podwyżki płac i poprawy warunków pracy, przywrócenia do pracy osób zwolnionych za udział w strajkach w 1970 i 1976 r., uwolnienia więźniów politycznych, zaprzestania represji 1 podania w środkach masowego przekazu informacji o powstaniu MKS-u. Był to przełomowy moment strajku. 18 VIII 1980 r. rozpoczął się strajk w Szczecinie, 19 sierpnia w Elblągu. W obu miastach powstały MKS-y. Władze w odpowiedzi na tę sytuację powołały 18 VIII 1980 r. w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych sztab operacji "LATO 80", kierowany przez wiceministra spraw wewnętrznych, członka KC PZPR, gen. dywizji Bogusława Stachurę. Początkowo sztab miał się zajmować przygotowaniami do spacyfi-kowania uczestników sierpniowych strajków. Ostatecznie funkcjonował do wiosny 1982 r. w ścisłej współpracy z Ministerstwem Obrony Narodowej, Komitetem Obrony Kraju, kierownictwem PZPR, a później Wojskową Radą Ocalenia Narodowego3. Na rozmowy z delegacjami poszczególnych przedsiębiorstw, z pominięciem MKS-u, do Gdańska pojechali H. Jabłoński, S. Kania i T. Pyka, a do Szczecina E. Babiuch, J. Łukaszewicz i K. Barcikowski. 1 Dyrektorem Stoczni im. Lenina był Klemens Gniech. 2 Wojewodą gdańskim był prof. Jerzy Kołodziejski. 3 Redakcje Życia Warszawy i krakowskiego Czasu weszły w posiadanie kserokopii dokumentów MSW, świadczących o przygotowaniach władz do wprowadzenia stanu wojennego już od sierpnia 1980 r. Redakcje dysponują również materiałami dokumentującymi samo wprowadzenie stanu wojennego i funkcjonowanie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Życie Warszawy 12 V 1994 r. H ) 20 VIII 1980 r. milicja aresztowała ponad 20 członków i sympatyków KOR-u, jednego z ROPCiO, dwóch z KPN-u. Władze chciały w ten sposób odizolować opozycję polityczną od strajkujących robotników. W odpowiedzi gdański MKS wezwał delegacje strajkujących zakładów do przerwania rozmów z komisją wicepremiera Pyki. W tej sytuacji 21 VIII 1980 r. zmieniono negocjatorów strony rządowej. Do Gdańska udał się wicepremier M. Jagielski, w Szczecinie przewodził komisji członek Biura Politycznego K. Barcikowski. Ten pierwszy przystąpił do rozmów z delegacją MKS-u w dniu 21 sierpnia. Jagielski rozpoczął rozmowy z gdańskim MKS-em dopiero 23 sierpnia. Strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina był momentem przełomowym w historii konfliktu społecznego w lipcu i sierpniu 1980 r., gdyż: po pierwsze po żywiołowym rozpoczęciu przyjął formę zorganizowaną z odpowiedzialnym kierownictwem i strażą porządkową, po drugie po zawarciu porozumienia w dniu 16 VIII 1980 r. kierownictwo strajku zerwało je i poszło w swych działaniach i żądaniach dalej - postulowało zmiany o charakterze politycznym. Rozmowy Jagielskiego z gdańskim MKS-em i Barcikowskiego ze szczecińskim były prowadzone na granicy ich zerwania. Delegacja szczecińskiego MKS-u przybyła do Gdańska w nocy 23 VIII 1980 r. i uzgodniła z miejscowym MKS-em, że postulat o prawie do tworzenia wolnych związków zawodowych jest koniecznym punktem zawarcia porozumienia z rządem i zakończenia akcji strajkowej1. Obaj członkowie Biura Politycznego oddelegowani do rozmów ze strajkującymi odrzucali postulaty polityczne załóg. 24 VIII 1980 r. rozmowy w Gdańsku i Szczecinie zostały przerwane, gdyż w Warszawie obradowało IV Plenum KC PZPR. Opowiedziało się ono za politycznymi metodami rozwiązania konfliktu, nie za użyciem siły2. Po Plenum obradowała Rada Państwa, która odwołała ze stanowiska prezesa Rady Ministrów -- Edwarda Babiucha - i powierzyła pełnienie obowiązków premiera Józefowi Pińkowskiemu do czasu podjęcia decyzji przez Sejm. Odwołała również wicepremierów: Tadeusza Wrzaszczyka i Tadeusza Pykę; nowymi wicepremierami zostali: Tadeusz Grabski, Henryk Kisiel i Aleksander Kopeć3. 1 23 sierpnia rozpoczął się strajk generalny na całym Wybrzeżu. 2 IV Plenum KC dokonało zmian personalnych: z BP odwołano Babiucha, Łukaszewicza, Szydlaka, Wrzaszczyka; ze składu zastępców członków BP: Pykę, Żandarowskiego; z Sekretariatu KC: Łukaszewicza, Pińkowskiego, Żandarowskiego. Powołano do BP: Olszowskiego, Pińkowskiego; na zastępców członków BP: Waszczyka, Żabińskiego; do Sekretariatu KC: Olszowskiego, Wojtaszka; do KC dokoptowano Grabskiego. 3 Prezes Rady Ministrów odwołał Macieja Szczepańskiego ze stanowiska przewodniczącego Komitetu do Spraw Radia i Telewizji, co oznaczało osłabienie pozycji Gierka. Jednocześnie powstał specjalny sztab kierowniczy w składzie: Olszowski, Pińkowski, Barcikowski, Jagielski, gen. Jaruzelski i minister spraw wewnętrznych Mirosław Milewski. K4 25 VIII 1980 r. radzieckie Biuro Polityczne KPZR powołało Komisję do Spraw Polski, tzw. komisję Susłowa1. Następnego dnia przywódca komunistycznej partii NRD, Erich Honecker w liście do Sekretarza Generalnego KC KPZR Leonida Breżniewa pisał między innymi: Według informacji, które otrzymałem naszymi kanałami, w Polsce nieprzerwanie rozprzestrzeniają się siły kontrrewolucyjne - - wszelka zwłoka oznacza śmierć - śmierć socjalistycznej Polski. Wczoraj nasze środki zaradcze byłyby przedwczesne, dziś są one konieczne, ale juto mogą okazać się już spóźnione. W kolejnym liście do Moskwy Honecker wykazał jeszcze większe zdecydowanie: Przelew krwi nie jest dla nas pierwszym, lecz ostatnim środkiem. Ale jeśli w grę wchodzi władza robotniczo-chłopska, jeśli musi być ona ochroniona przed kontrrewolucjonistami, jest gotowa pójść na wszystko2. Przerwa w rozmowach na Wybrzeżu okazała się niekorzystna dla władz. 24 VIII 1980 r. utworzono w Gdańsku Komisję Ekspertów przy MKS-ie, złożoną głównie z sygnatariuszy apelu intelektualistów do władz3. Wśród jej członków znaleźli się: T. Mazowiecki jako przewodniczący, B. Geremek, B. Cywiński, T. Kowalik, W. Kuczyński, J. Staniszkis, A. Wielowieyski. Komisja Ekspertów służyła MKS- owi pomocą w sprawach ekonomicznych, prawnych i redagowaniu treści ustaleń. Była swoistym zapleczem intelektualnym dla strajkujących na Wybrzeżu4.21 VIII 1980 r. na życzenie Prymasa Wyszyńskiego przybył do Gdańska jako doradca Episkopatu Romuald Kukołowicz5. Rozmowy w Gdańsku wznowiono 26 VIII 1980 r. a w Szczecinie 27 sierpnia. Dwa dni później solidarnościowy strajk z Wybrzeżem rozpo- 1 Jerzy Holzer: Stan wojenny: dla Polski czy dla socjalizmu. Gazeta Wyborcza 7 VI 1994. 2 Piotr Cywiński: Sprawa życia. Wprost 19 VI 1994. 3 20 sierpnia 1980 r. 64 intelektualistów wystosowało apel do rządu o uznanie MKS-ów, podjęcie rozmów oraz rozsądek i umiar po obu stronach. 4 S. Kania na posiedzeniu BP KC PZPR w dniu 26 VIII 1980 r. tak mówił o niektórych ekspertach: "(...) Komitetem strajkowym sterują Mazowiecki i Bąkowski (Bądkowski), którzy wobec komisji rządowej występowali w charakterze upełnomocnionych ekspertów (...)". W: Tajne dokumenty PZPR...: op. cit, s. 61; M. Jagielski informował: "(...) strajkiem kieruje sztab ludzi myślących, kierowanych z Warszawy. Strategia ich - przedłużać strajk za wszelką cenę i wygrać. Dominują problemy polityczne. Opanowali i sterroryzowali załogi, z którymi moglibyśmy dojść do porozumienia. Wałęsa ma doradców, w sztabie są specjaliści różnych branż i zawodów. (...) Mają łączność z Warszawą (...) Jest ciąg logiczny między wydarzeniami gdańskimi a szczecińskimi. Cytat za: Ibidem, s. 605; Jerzy Holzer o ekspertach: "(...) trudno jednak przypisywać im rolę ośrodka dyspozycyjnego "21 żądań" powstało przed ich przybyciem. Eksperci ułatwili MKS-owi uniknięcie pułapek, jakie podczas pertraktacji zastawiała komisja rządowa (...) Cytat za: Holzer Jerzy: Solidarność" 1980-1981. Geneza i historia. Paryż 1984, s. 101. 5 Według relacji R. Kukołowicza. Holzer Jerzy "Solidarność"...: op. cit., s. 100-101. H 5 częli górnicy kopalni "Manifest Lipcowy" w Jastrzębiu na Górnym Śląsku, zakłady miedziowe w Zagłębiu Lubińsko-Głogowskim, Krosno, Huta "Warszawa" i wiele innych przedsiębiorstw. Negocjacje komitetów strajkowych z przedstawicielami rządu zakończono podpisaniem porozumienia w Szczecinie 30 VIII 1980 r., w Gdańsku 31 sierpnia i w Jastrzębiu 3 września1. Tekst porozumienia szczecińskiego 1 Teksty porozumień znajdują się w: Protokoły porozumień. Gdańsk. Szczecin. Jastrzębie. Warszawa 1981. Barcikowski podpisał porozumienie w Szczecinie bez decyzji Plenum KC. S. Kania: "(...) ustaliliśmy, że po plenum zostałoby podpisane porozumienie. Mimo tego ustalenia, że podpisanie nie może nastąpić przed podjęciem decyzji przez plenum, tow. Barcikowski podpisał w Szczecinie porozumienie z MKS. W Gdańsku tow. Jagielski tylko parafował porozumienie. Jest to akt dużej samowoli ze strony tow. Barcikowskiego. (...)" W: Tajne dokumenty... PZPR...: op. cit, s. 91; Jerzy Urban: "Ja mam hipotezę, której (...) nikt inny nie potwierdza, że to nacisk radziecki spowodował podpisanie porozumień w sierpniu 1980 r. Pamiętam, że prasa zachodnia donosiła powołując się na satelitarne obserwacje CIA, że w ZSRR zahamowany został cywilny ruch lotniczy. Miało to dowodzić, że lotniska i powietrzne korytarze przygotowane są dla wojska (...) Ale w kilka dni później po podpisaniu porozumień rozmawiałem z Jurczykiem (Marian Jurczyk - przewodniczący szczecińskiego MKS-u, który podpisał porozumienie szczecińskie - przyp. aut.). Dowiedziałem się od niego, że kiedy negocjacje w Szczecinie dobiegły końca, to do Komitetu Strajkowego zadzwonił biskup Majdański, mówiąc, żeby natychmiast do niego przyjechać. Jurczyk odpowiedział, że się nie da, bo Barcikowski już czeka. Biskup na to: "Trudno, niech poczeka, mam ważną rzecz do powiedzenia" Okazało się, że dzwonił do niego papież, który nalegał, żeby nie kłócić się o szczegóły, tylko jak najszybciej podpisać porozumienie. Moja hipoteza jest wobec tego taka, że ZSRR urządził spektakl dla amerykańskich satelitów, żeby via Watykan wywołać nacisk amerykański na podpisanie umów. I Szczecin podpisał, a za nim natychmiast Gdańsk. (...)" Cytat za Bereś Witold, Skoczyłaś J.: General Kiszczak mówi... prawie wszystko. Warszawa 1991, s. 106-107; prof. Jerzy Holzer: "Podpisanie przez szczeciński MKS porozumienia w takim kształcie i w takim terminie wyprzedzającym decyzje w Gdańsku skłania do różnych refleksji. Tekst szczeciński nie najlepiej świadczy o dojrzałości reprezentantów strajkujących, jeśli nawet odrzucić jako zbyt daleko idące przypuszczenie o infiltracji szczecińskiego MKS-u, bo pojawiło się i takie przypuszczenie. Pośpieszna decyzja o zakończeniu strajku mogła mieć negatywne skutki dla rozwoju sytuacji w Gdańsku i całej Polsce, ujawniła niepełne zrozumienie potrzeby koordynacji działań. Prawdopodobnie znaczną rolę grały ambicje kierownictwa szczecińskiego MKS-u, które pragnęło nadać porozumieniu charakter równorzędny z ewentualnymi uzgodnieniami gdańskimi. Ostatecznie władze nie były w stanie wyzyskać szans, jakie tworzyło zakończenie strajku w Szczecinie, ale dla zrozumienia słabych stron sierpniowego ruchu dostrzeganie tych aspektów wydaje się konieczne. Z punktu widzenia władz porozumienie szczecińskie było spóźnione o kilka dni. 30 sierpnia rano nie mogło już ono zahamować ruchu strajkowego w kraju bez uzyskania ugody między władzami a robotnikami w obu pozostałych wielkich centrach strajkowych, gdańskim i górnośląskim. Można zadawać sobie pytanie, czy porozumienie szczecińskie nie było podstawowym elementem planu, który upadł 29 sierpnia wraz ze strajkiem górników i hutników, planu izolowania Gdańska i skłonienia go do ustępstw. Kiedy 30 sierpnia rozpoczęła się ostatnia faza rokowań gdańskich, które pomyślnie udało się uregulować komisji Barcikowskiego, Jagielski wymógł uwzględnienie w przyszłym porozumieniu kompromisowego sformułowania, które zobowiązywało niezależne związki zawodowe do uznawania kierowniczej roli PZPR w państwie. Cytat za: Holzer Jerzy: "Solidarność...:" op. cit, s. 104-105. 86 zawierał kilka niejasnych sformułowań i był stosunkowo mniej korzystny dla robotników niż porozumienie gdańskie. Porozumienie szczecińskie pomijało formuły "wolny" i "niezależny" pozostawiając określenie "samorządny". W porozumieniu gdańskim znalazł się zapis o powołaniu "niezależnych samorządnych związków zawodowych (...)" oraz o uznaniu Konstytucji PRL i "kierowniczej roli PZPR". MK.S gdański stał się Komitetem Założycielskim nowych związków zawodowych, a rząd zobowiązywał się do ich rejestracji poza strukturą CRZZ1. Podpisaniem porozumień w Szczecinie, Gdańsku i Jastrzębiu zakończył się dwumiesięczny okres największych strajków w historii Polski2. Władze państwowe zaskoczone masowością strajków, determinacją robotników i nie będące w stanie poprawić sytuacji społeczno-gospodarczej kraju ustępowały pod naciskiem wydarzeń i opinii publicznej. Najważniejsze dla władz wydawało się zakończenie strajków. Jednak po wznowieniu pracy w zakładach władze nadal nie miały programu wyprowadzenia kraju z kryzysu. Akces nowo powstających związków zawodowych do współodpowiedzialności za dalszy rozwój sytuacji społeczno- gospodarczej był władzom na rękę3. Nowe niezależne związki zawodowe, które zaczęły się rozwijać we wrześniu 1980 r.4, zyskały wiele korzystnych obietnic i podstawy do szerokiej, perspektywicznej działalności. 1 Centralna Rada Związków Zawodowych (CRZZ) - najwyższy organ oficjalnych związków zawodowych powstały w 1949 r. CRZZ była organem wykonawczym Zrzeszenia Związków Zawodowych, którego z kolei najwyższym organem był zwoływany co 4 lata Kongres. 2 Strajki trwały w bardzo wielu zakładach pracy również we wrześniu 1980 r.; koncentrowano się głównie na postulacie podwyżki płac. Piszemy o "dwumiesięcznym okresie", gdyż chcemy podkreślić znaczenie zawartych porozumień w Szczecinie, Gdańsku i Jastrzębiu. 3 Uwaga o sytuacji w elitach rządzących: 5 września rano E. Gierek dostał zawału serca. Na posiedzeniu Sejmu w dniu 5 września J. Pińkowski potwierdził konieczność realizacji obietnic danych robotnikom w podpisanych porozumieniach. O godz. 23.00 tego dnia rozpoczęły się obrady VI Plenum KC PZPR, podczas których odwołano Gierka ze stanowiska szefa partii. Nowym I-ym sekretarzem wybrano Stanisława Kanię. Do Biura Politycznego zostali wybrani Barcikowski i Grabski, a do sekretariatu KC - Barcikowski i Żabiński. "Oznaczało to (...) także wzmocnienie sił konserwatywnych w partyjnym kierownictwie". Cytat za: Rosz-kowski Wojciech: Historia...: op. cit., s. 362. 4 Nowe związki zawodowe organizowały się w kraju głównie na zasadzie terytorialnej: struktura nowych związków nie pokrywała się z oficjalnym podziałem administracyjnym. Związki zawodowe często organizowały się w regionach, których zasięg same określały. 14 IX 1980 r. powstał związek "Mazowsze" ze Zbigniewem Bujakiem na czele, w następnych dniach - regionalne komitety założycielskie w Łodzi, Lublinie, Poznaniu i innych miastach. 13 września Rada Państwa opublikowała uchwałę w sprawie rejestracji nowo powstających związków zawodowych. 16 września do Sądu Wojewódzkiego w Warszawie wpłynął pierwszy wniosek o rejestrację związku zawodowego - Niezależnego Związku Zawodowego Metalowców. 17 września w Gdańsku spotkali się przedstawiciele MKZ-ów (MKS-y przekształciły się w MKZ-ty, tzn. Międzyzakładowe Komitety Założycielskie) i postanowili zgłosić do rejestracji ogólnopolskiej jednolity związek zawodowy pod nazwą NSZZ "Solidar- 87 Sierpień 1980 r. był dla większości jego uczestników, szczególnie w środowiskach robotniczych, przeżyciem moralnym stanowiącym równocześnie doświadczenie poznawcze. Solidarnościowe strajki rodzące poczucie odpowiedzialności za innych, a wcześniej -- wstrząs spowodowany wizytą Papieża w Polsce, sprzyjały utrwaleniu się pojęć moralnych jako kategorii myślenia o polityce1. ność". Koncepcja ogólnopolskiej struktury związku, której głównym autorem był doradca "Mazowsza" mec. Jan Olszewski, wygrała z koncepcją decentralizacji związku, za którą optował miedzy innymi Lech Wałęsa, gdyż władze mogły utrudniać rejestracje regionalnym związkom zawodowym, a poza tym ogólnokrajowa struktura związku ułatwiała podejmowanie działań, np. w sprawie umów branżowych lub dotyczących ustawodawstwa. Postanowiono, że regiony zachowają pełną autonomie, a ciało centralne - Krajowa Komisja Porozumiewawcza, zwana później Komisją Krajową - będzie koordynowało działania. 21 IX 1980 r. odbyło się zebranie delegatów Komitetu Założycielskiego NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność Wiejska". 22 września na następnym spotkaniu w Gdańsku uchwalono Statut Związku. 24 IX 1980 r. KKP NSZZ "Solidarność" i przedstawiciele "Solidarności Wiejskiej" złożyli w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie wniosek o rejestrację Związku wraz ze Statutem. 1 Jadwiga Staniszkis: Ontologia socjalizmu. Warszawa 1989, s. 119. Reakcje Kościoła na rozwój wydarzeń w lipcu i sierpniu 1980 r. Protesty robotników w lipcu 1980 r. były organizowane spontanicznie, bez planu działania i koordynacji między zakładami. Żądania miały charakter ekonomiczny. Dopiero strajk rozpoczęty 14 VIII 1980 r. w Stoczni Gdańskiej im. Lenina nadał protestom robotniczym wymiar politycznej konfrontacji między kierownictwem partyjno-rządowym a przeważającą częścią społeczeństwa Prawdopodobnie rozszerzenie konfliktu na płaszczyznę społeczno-politycz-ną skłoniło hierarchię kościelną do zajęcia określonego stanowiska. Na początku akcji strajkowej w sierpniu 1980 r., kiedy władze państwowe były bierne i przytłoczone skalą wydarzeń oraz targane wewnętrznymi sporami, wysoce prawdopodobny wydawał się rozwój sytuacji zbliżony do wydarzeń roku 1970 lub 1976. W takich okolicznościach Kościół jako strona niezaangażowana bezpośrednio w konflikt przyjął pozycję mediatora łagodzącego napięcia i emocje obydwu stron. W działalności Kościoła latem 1980 r. należy rozróżniać dwie płaszczyzny. Pierwsza to obecność księży wśród strajkujących robotników, co sprowadzało się do wsparcia moralnego przez samą obecność duszpasterstwa i jego religijne posługi, druga to oficjalne wypowiedzi Episkopatu i księży z hierarchii kościelnej na tematy związane z wydarzeniami w kraju. Na szczególną uwagę zasługują reakcje władz Kościoła Kilka dni przed wprowadzeniem podwyżki cen i rozpoczęciem pierwszych strajków w dniu l VII 1980 r. w klasztorze oo. Franciszkanów na Górze Św. Anny odbywała się 174 Konferencja Plenarna Episkopatu Polski W komunikacie z Konferencji biskupi stwierdzili brak "(...) rozmów na właściwym szczeblu na temat uregulowania spraw istotnych dla Kościoła i warunkujących możliwość i owocność współdziałania dla Ojczyzny (...)", apelowali do wiernych o odpowiedzialną aktywność w życiu społecznym, a do władz - o "zdrową, odpowiadającą interesom Narodu politykę rolną"1. Komunikat ten, wydany w przededniu wybuchu społecznego dowodzi, iż hierarchia 1 Komunikat ze 174 Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski w dn. 27-28 VI 1980 r. W: Raina Peter Kościól w Polsce 1981-1984. Londyn 1985, s. 138-140. kościelna była w pełni świadoma dramatycznego stanu gospodarczo-politycz-nego kraju. Pierwszym członkiem Episkopatu, który natychmiast zareagował na protest robotników w sierpniu 1980 r., był biskup gdański, ks. Lech Kaczmarek. Swoje poparcie dla postulatów strajkujących przedstawił w rozmowie z wojewodą gdańskim już 16 VIII 1980 r.; tego samego dnia wyznaczył ks. Henryka Jankowskiego1 na duszpasterza robotników w Stoczni im. Lenina. Po uzyskaniu zgody dyrekcji na terenie Stoczni 17 sierpnia rano ks. Jankowski odprawił Mszę św.; wygłosił kazanie, w którym mówił o pracy ludzkiej jako o ważnym i pozytywnym elemencie istoty człowieka wbrew opiniom niektórych ludzi traktujących pracę jako zło konieczne2. Ta pierwsza Msza św. dla strajkujących zapoczątkowała ciąg nabożeństw odprawianych w czasie strajków w zakładach pracy nie tylko na Wybrzeżu. 17 VIII 1980 r. Msza św. została odprawiona przez Hilarego Jastaka w Stoczni w Gdyni. W Szczecinie, gdzie strajk rozpoczął się 18 VIII 1980 r., opieką duszpasterską otaczał strajkujących biskup Kazimierz Majdański, ordynariusz szczecińsko-kamieński. Biskupów i ich sufraganów na Wybrzeżu wspomagali miejscowi kapłani dobrze znający z autopsji warunki życia robotników. Prawie od samego początku strajków istniała łączność między komitetami strajkowymi a księżmi i kuriami biskupimi. Podczas strajków w całej Polsce bardzo wyraźnie ujawniło się przywiązanie robotników do tradycji religijnych. Widoczne to było w czasie odprawianych na terenie zakładów Mszy św., w śpiewaniu nie tylko podczas Mszy pieśni religijnych, umieszczaniu na terenie fabryk symboli religijnych3. Lech Wałęsa mówił na ten temat: (...) w czasie strajków niektórzy, w tych specyficznych warunkach, przy stałym napięciu psychicznym przypomnieli sobie podstawowe wartości moralne i etyczne, w jakich się wychowywali A tę moralność podtrzymuje Kościół, który głosi jednocześnie prawdę. Tej prawdy właśnie nam brakowało (...). 1 Ksiądz Henryk Jankowski - proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku, na terenie której znajduje się Stocznia Gdańska. 2 Fragmenty Mszy św. odprawionej przez ks. Jankowskiego 17 VIII 1980 r. na terenie Stoczni Gdańskiej. W: Drzycimski Andrzej i Skutnik Tadeusz: Zapis rokowań gdańskich. Sierpień 1980. Paryż, s. 107-113. Ksiądz Jankowski kilka miesięcy po "Sierpniu" powiedział: "Chciałem przede wszystkim uspokajać - był to mój główny zamiar - wiedziałem, co jeszcze może się zdarzyć. Temat był trudny, niewdzięczny - ludzie czekali na coś innego - czekali na poderwanie ich. A chodziło 0 coś innego - dlatego mówiłem wtedy o pracy, która może być błogosławieństwem i może być przekleństwem (...)" Cytat za: Nitecki Piotr: Czlowiek drogą Kościoła, Kościół, .Solidarność" 1 odnowa spoleczna w Polsce. Warszawa, ODiSS 1991, s. 25. 3 Po strajkach robotnicy często podkreślali wielkie znaczenie przekonań religijnych w tych trudnych chwilach niepewności dla utwierdzenia ich w walce. Krzemiński Ireneusz: Solidarność...: op. cit, s. 51. 90 Kiedy indziej dodał: Wielu wówczas zrozumiało, że to, co Kościół mówił już od dwóch tysięcy lat, jest tym, o co my walczymy1. Cały świat obiegło zdjęcie bramy numer dwa Stoczni Gdańskiej z obrazem Matki Boskiej i wizerunkiem Jana Pawła II. W chwili obecnej wizerunek ten wisi w siedzibie "Solidarności" Stoczni Gdańskiej, w stanie wojennym był ukrywany2. Po raz pierwszy Prymas Stefan Wyszyński nawiązał do strajków na Wybrzeżu w homilii wygłoszonej 17 VIII 1980 r. w Wambierzycach koło Kłodzka na Dolnym Śląsku3. Prymas wyraził zrozumienie dla protestu robotników, którzy "podejmują starania o należne narodowi prawa społeczne, moralne, ekonomiczne i kulturalne. Podjęto wysiłek, by zrozumieć, że są to wartości potrzebne do normalnego rozwoju narodu, o który opiera się państwo"4. Kardynał Wyszyński przypomniał, co jest potrzebne, by w kraju zapanował spokój: (...) pracować rzetelnie, w poczuciu odpowiedzialności sumienia (...) nie trwonić, nie marnować, ale oszczędzać, bo pamiętajmy, jesteśmy narodem ciągle jeszcze na dorobku (...) mniej pożyczać, ale i mniej wywozić, natomiast lepiej zaspokajać wszystkie potrzeby narodu, a więc i potrzeby moralne, społeczne, religijne, kulturalne i gospodarcze.5. Należy podkreślić, że już w pierwszej wypowiedzi Prymasa na temat strajków była harmonia między wskazaniami - część skierowana do ludzi pracujących, część do rządzących. Będzie to stała cecha późniejszych wystąpień Prymasa. Stanisław Kania, kiedy przedstawiał aktualną sytuację kraju na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR w dniu 23 VIII 1980 r. lakonicznie wspomniał o kazaniu Prymasa w Wambierzycach: (...) Wyszyński zachowuje się poważnie (homilia w Wambierzycach). Biskupi mają zalecić księżom niewystępowanie przeciwko władzom6. Pierwszą opublikowaną wypowiedzią Papieża Jana Pawła II na temat strajków w Polsce był list do Prymasa datowany dnia 20 VIII 1980 r.7 Papież 1 Andrzej Drzycimski: Wzrastanie. W: Lech Wałęsa. Gdańsk 1990, s. 100. 2 Grzegorz Nawrocki: Polak z Polakiem. Warszawa 1990, s. 93. 3 Autoryzowany fragment homilii Prymasa podało Radio Watykańskie, a Słowo Powszechne przedrukowało ten fragment z zapisu magnetofonowego w nr 181 (21 VIII 80) na s. 1. 4 Ibidem. 5 Ibidem. 6 Tajne dokumenty... PZPR...: op. cit., s. 52. 7 L'Osservatore Romana 1980, nr 7, s. 24. 91 pisał, że jest bardzo przejęty wydarzeniami w kraju ("modlitwą i sercem uczestniczę w tych doświadczeniach, przez jakie przechodzi raz jeszcze - moja Ojczyzna i moi Rodacy"). Wyraził nadzieję, że Episkopat Polski będzie wspomagał naród w staraniach o sprawiedliwość społeczną i prawa do własnego życia i rozwoju. Wypowiedź Papieża była powściągliwa, lecz bez wątpliwości dyskretnie popierająca strajkujących. Również 20 VIII 1980 r. na zakończenie audiencji generalnej Jan Paweł II podkreślił wielką troskę o rozwój wypadków w kraju: (...) niech te modlitwy powiedzą same za siebie, jak bardzo my tutaj obecni w Rzymie jesteśmy zjednoczeni z naszymi rodakami w Ojczyźnie, z Kościołem w Polsce i jak bardzo wszystkie jego sprawy są nam bliskie i drogie. Jak bardzo za nie wstawiamy się do Boga"1. 20 sierpnia był kolejnym dniem strajków. Komisje rządowe nie chciały rozmawiać z MKS-ami, lecz z delegacjami poszczególnych zakładów. Aresztowano ponad 20 działaczy opozycyjnych. Sytuacja była trudna, wymykająca się spod kontroli. Wtedy Papież zdecydował się wysłać telegram do Prymasa. Ważnym posunięciem Prymasa Wyszyńskiego wyrażającym jego stosunek do strajków, było oddelegowanie do Gdańska w dniu 21 VIII 1980 r. Romualda Kukołowicza, Jak pisze P. Nitecki, powstała grupa mediacyjna pod przewodnictwem Kukołowicza, w skład której wchodzili Stanisław Tysz-kiewicz i Jan Mędrzak. Grupa ta miała wspierać robotników w rokowaniach z komisją rządową2. Grupa doradców skierowanych do Stoczni powstała wcześniej niż znana i opisywana znacznie powszechniej Komisja Ekspertów przy MKS powstała 24 sierpnia. W czasie trwania strajku Prymas wysłał swoich doradców do strajkujących w Gdyni. Przewodniczący tamtejszego Komitetu Strajkowego, Andrzej Kołodziej, tak to wspomina: Nie mieszali się do naszych działań, uznali, że my zaczęliśmy walkę i my będziemy ją kończyć, a oni tylko przedstawią opinie, jeśli tego zechcemy3. Sądzimy, że powołanie grupy mediacyjnej przez Prymasa zmobilizowało działaczy opozycyjnych o opcji nie tylko katolickiej do utworzenia analogicznego zespołu. Czytając opracowania i wspomnienia na temat strajku sierpniowego w Gdańsku odnosi się wrażenie, że grupa "prymasowska" została odsunięta w cień. Tylko osoby uczestniczące w nieoficjalnych, zamkniętych naradach w czasie strajku mogłyby powiedzieć, jak dużą rolę i w ja- 1 Ibidem. 2 Piotr Nitecki: Czlowiek drogą...: op. cit., s. 41. 3 Alfred Znamierowski: Zaciskanie...: op. cit., s. 54. 92 l kich momentach odgrywali Kukołowicz, Tyszkiewicz i Mędrzak. Jednak nie ulega wątpliwości, że Prymas mając "swoich ludzi" w centrum wydarzeń był dobrze poinformowany o rozwoju sytuacji Wydaje się, że za stosunkowo niewielką rolą grupy "prymasowskiej" przy MKS-ie przemawiają późniejsze spotkania i kontakty Wałęsy z czołowymi przedstawicielami Episkopatu, głównie z ks. Orszulikiem1. Nie mając zbyt wielkiego wpływu na MKS poprzez swoich reprezentantów, Prymas Wyszyński przez innych duchownych kontaktował się z kierownictwem strajku w Gdańsku2. 23 VIII 1980 r. biskup gdański Lech Kaczmarek wygłosił "Orędzie w związku z wydarzeniami na Wybrzeżu"3.Tego dnia zostały podjęte rozmowy między komisją rządową, której przewodniczył M. Jagielski a gdańskim MKS-em. Biskup Kaczmarek mówił w "Orędziu": Rozumiałem zawsze i rozumiem Wasze troski, bóle i starania, i to, że macie prawo do zabierania głosu w sprawach, które was bolą. Stanowisku swemu dawałem niejednokrotnie wyraz w rozmowie z władzami. Wszystko musi jednak odbywać się w atmosferze rozwagi, godności, wzajemnego zrozumienia i bez nienawiści Kierując się przeto, moi drodzy, roztropnością, nie dajcie się ponosić nieopanowanym uczuciom, emocjom i nie przemyślanym krokom rozjątrzonego gniewu, prowadzącym do zaognienia już i tak trudnej sytuacji wiodącym z kolei do zamieszek i nie daj Boże rozlewu krwi bratniej. W delegacji przez Was wybranej rozpocznijcie rozmowę z odpowiednimi czynnikami Czyńcie to ze spokojem i godnością domagając się słusznych spraw, ale ze zrozumieniem i bez nienawiści (...) Ufam, że jesteście rozsądni i na pewno zdajecie sobie sprawę z tego, że przeciąganie strajku i przewlekanie aż w nieskończoność nie sprzyja dobru ani Waszemu, ani Waszych rodzin, i całego społeczeństwa, a przeciwnie - pogłębia jedynie kryzys i napiętą atmosferę w Waszych rodzinach i na całym Wybrzeżu. Stawiajcie postulaty, ale zmierzajcie - o ile to od Was zależy - do szybkiego zakończenia przerwy w pracy i bardzo smutnych chwil, jakie przeżywa wszystkim nam Drogie Wybrzeże. Modlę się za Was4. 1 Ksiądz Alojzy Orszulik (ur. 21 VIII 1928 r.). Pallotyn. Kształcił się w Chełmie, Ząbkowicach Śląskich i Ołtarzewie, gdzie przyjął święcenia w 1957 r., oraz w Lublinie. Wykładowca w seminarium duchownym w Ołtarzewie (1961), referent w sekretariacie Episkopatu Polski (1962), dyrektor Biura Prasowego Episkopatu (1968), członek Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu (1980). Cytat za: Nitecki Piotr: Biskupi kościola w Polsce. Słownik biograficzny. Warszawa 1992, s. 156. 2 Alina Pieńkowska: "(...) Lechu (Wałęsa - przyp. aut.) z reguły chodził własnymi ścieżkami, miał swoje pomysły, które niezależnie od reszty realizował. Np. spotkał się na własną rękę z przedstawicielami Episkopatu - razem z Henrykiem Lenarciakiem - jako przedstawiciel niezależnego kręgu działaczy. Z tego co wiem, spotkanie miało na celu poinformowanie Kościoła o nastawieniu i sytuacji opozycji, było to raczej luźne spotkanie (...)"" W: Wałęsa Lech: Droga nadziei. Warszawa 1989, T. l, s. 123. 3 Chrześcijanin w świecie 1980, nr 93, s. 14-15. 4 Ibidem. Wypowiedź biskupa Kaczmarka wydaje się bardzo konkretna, jasna, przeznaczona przede wszystkim dla członków MKS-ów. Pełna rozsądku i umiaru. 26 VIII 1980 r. zostały wznowione rozmowy między komisją rządową a MKS-em w Gdańsku. 26 sierpnia Kościół katolicki w Polsce obchodzi uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej. Prymas obecny na uroczystościach religijnych na Jasnej Górze w Częstochowie wygłosił kazanie, w którym wyraźnie określił swoje stanowisko wobec strajków1. Kierownictwo partyjno-rządowe będące świadome autorytetu Wyszyńskiego w społeczeństwie i jego rozsądku zdecydowało się, aczkolwiek nie bez wątpliwości2, na transmisję kazania w radiu i telewizji Jednak tekst kazania został przed emisją ocenzurowany i wyemitowany bez pewnych fragmentów. Władze zabroniły także przekazania do prasy i opublikowania pełnego tekstu kazania. Dopiero po kilku dniach zgodziły się na jego pełną publikację, np. w Slowie Powszechnym autoryzowany tekst homilii ukazał się w numerze z datą 29-30 VIII 1980 r.3 Był to jeden z powodów, iż kazanie zostało odebrane przez strajkujących z mieszanymi uczuciami. Zarzucono nawet Prymasowi, że opowiedział się po stronie rządu. Warto przytoczyć istotne fragmenty tego kazania: (...) Aby zasłużyć na tę obronę Najświętszej Panienki, trzeba wypełniać obowiązki dnia każdego i obowiązki, które spoczywają na każdym człowieku, każdej rodzinie, na naszym życiu społecznym i zawodowym. Im lepiej wypełniamy nasze codzienne obowiązki, tym możemy być pewniejsi, że przyjdzie pomoc. Co więcej, im doskonalej wypełniamy nasze codzienne zadania, tym prawa nasze są bardziej uzasadnione, ugruntowane i w imię tych praw możemy stawiać wymagania. Ale nie inaczej! To jest fundament budowy, a zarazem przedziwne misterium życia całej społeczności rodzinnej, narodowej i państwowej. Innych dróg nie ma. (...) 1 Slowo Powszechne 1980, nr 187, s. 3. 2 Fragment protokołu z posiedzenia BP KC PZPR w dniu 26 VIII 1980 r.: "(...) tow. A. Werblan - sprawa wspólnego oświadczenia partii, NK ZSL i CK SD: trzeba ten tekst skorelować ze stanowiskiem Episkopatu, aby nie było dysonansu. Dziś o godz. 11.00 Wyszyń-ski będzie miał kazanie na Jasnej Górze. Tekst oświadczenia musi też być zgodny z działaniami, jakie będziemy podejmować. (...) tow. S. Kania - odczytuje fragment kazania Wyszyńskiego - nie jest zdecydowanie zaangażowane, ale ton uspokajający. Tow. Z. Grudzień - kazanie powinno się opublikować, wzywa do spokoju. Równocześnie trzeba opublikować poprawione wspólne oświadczenie, odwołać się do klasy robotniczej. Trzeba też mieć wariantowy plan działania na wypadek tragedii. (...) Tow. S. Olszowski - oświadczenie - nie można zderzać go w jednym dniu z kazaniem Wyszyńskiego, albo jedno, albo drugie (...) Tow. W. Jaruzelski - (...) Treść oświadczenia musi być poważna, stanowcza i podana wcześniej do publicznej wiadomości niż kazanie prymasa (...) Jeśli rozmowy Jagielskiego i Barcikowskiego okażą się pomyślne, to nie dawać w telewizji wystąpienia Wyszyńskiego (...) Tow. S. Kania - w sprawie Wyszyńskiego zdecydować, jak będzie znany cały tekst." W: Tajne dokumenty...: op. cit, s. 64-69. 3 Ryszard Reiff: Czas "Solidarności", Warszawa 1988, s. 18. 94 W tej chwili przyszła na naszą Ojczyznę godzina rachunku sumienia. Jeżeli budzi się w nas świadomość odpowiedzialności za Naród, to musi się z nią wiązać poczucie odpowiedzialności za życie każdego z nas, za życie naszej rodziny, całego Narodu i państwa (...) Odpowiedzialność jest więc wspólna. Dlaczego? Bo wspólna jest wina. Nikt z nas nie jest bez grzechu, nikt bez winy. Może się ona wyrażać w innej formie. Może to być wina naruszania osobowych praw ludzi, z czym wiąże się deformacja moralna i społeczna człowieka, może to być wina wynikająca z braku obrony naszych praw, do czego jesteśmy zobowiązani w miarę, jak wypełniamy nasze obowiązki. Może to być brak świadomości społecznej, swoista bierność i niewraż-liwość na dobro wspólne, społeczne, rodziny, Narodu i państwa. Niekiedy może brać górę troska o dobro osobiste czy zawodowe nad wartościami wyższego rzędu, jakimi są dobro rodziny i dobro Narodu. (...) Praca bowiem zawodowa jest środowiskiem doskonalenia osoby. Do tego są potrzebne bodźce moralne. Często dzisiaj narzekamy na niesprawność różnych instytucji społecznych i zawodowych: jeden dział pracy czyni zarzuty innemu. Umiemy wyliczać złe skutki pracy i gospodarowania, mówić o bumelantach, narzekać na różne najrozmaitsze, nieudane prace (...) A pomyślmy, jak my wypełniamy swój zawód? Jaki my mamy wkład w życie społeczne i w ekonomię narodową? (...) I poniżej zdania, które najbardziej zirytowały niektórych uczestników strajku: Chociaż człowiek ma prawo do wypoczynku, chociaż niekiedy - gdy nie ma innych środków - ma prawo do zaznaczenia swego stanowiska, chociażby wstrzymując się od pracy, wiemy jednak, że jest to argument niezwykle kosztowny. (...) Dlatego praca, a nie bezczynność jest sprzymierzeńcem w jego życiu osobistym, w dobrobycie rodzinnym i domowym oraz w dobrobycie narodowym. Im sumienniej będziemy pracowali, tym mniej będziemy pożyczali. (...) gdy pytano, co robić, powiedziałem, po pierwsze - rzetelniej pracować; po drugie - unikać niszczyciel-stwa i oszczędzać; po trzecie - mniej pożyczać i mniej wywozić; po czwarte - lepiej zaopatrywać ludzi i zaspokajać ich codzienne potrzeby (...) Uważam, że czasami niewiele trzeba wymagać, byleby w Polsce zapanował ład. Tym więcej, że żądania mogą być słuszne, ale nigdy nie jest tak, aby mogły być spełnione od razu, dziś. Ich wykonanie musi być rozłożone na raty. Trzeba więc rozmawiać: w pierwszym rzucie wykonamy żądania, które mają podstawowe znaczenie, w drugim rzucie następne. Takie jest prawo życia codziennego. (...) Musimy mieć roztropność kierowniczą (...) czyli "roztropność zarządzania". (...) Trzeba ciągle zwielokrotniać wysiłek pracy, pogłębiać jej poziom moralny, poczucie odpowiedzialności zawodowej, ażeby nastąpił należyty ład i porządek. (...) Ksiądz Prymas mówił bardzo dobitnie: Abyśmy jednak mogli wypełniać swoje zadania, niezbędna jest suwerenność narodowa, moralna, społeczna, kulturalna i ekonomiczna. Każdy Naród pracuje przede wszystkim dla siebie (...) pracuje dla swoich obywateli i dla własnej kultury 95 społecznej. A chociaż dzisiaj tak jest, że pełnej suwerenności miedzy narodami powiązanymi różnymi układami i blokami nie ma, to jednak są granice dla tych układów, granice odpowiedzialności za własny Naród, za jego prawa, a wiec i prawo do suwerenności. (...) Stąd ważną jest rzeczą, abyśmy umieli żyć i współżyć we wzajemnym szacunku. Musi to być pomoc wprawdzie sąsiedzka, ale braterska, życzliwa pomoc, która szanuje prawa każdego narodu do zaspokajania jego własnych potrzeb. (...) Wszystko zamyka się w granicach odpowiedzialności za własny Naród. Ważne jest wiec uświadomienie sobie obowiązków osobistych i rodzinnych, domowych, społecznych, zawodowych, kulturalnych, religijnych, chrześciajańskich, katolickich. To wszystko razem tworzy całość obowiązków i praw. (...)'. Znaczna część społeczeństwa uznała, że Prymas niedostatecznie jasno i mocno poparł strajkujących. Podobno zastanawiali się w przystępie konsternacji, czy cudzy głos nie został podłożony pod obraz przemawiającego Prymasa albo czy Gierek nie kazał telewizyjnym realizatorom wmontować własnego apelu do homilii kardynała Wyszyńskiego2. Na pewien czas na drugiej bramie pojawiło się nowe hasło: "Matka Boska strajkuje"3. Trzeba przypomnieć towarzyszące kazaniu na Jasnej Górze wydarzenia, a mianowicie zmiany we władzach po IV Plenum KC PZPR, które oznaczały trwałe osłabienie Gierka i jego zwolenników w Biurze Politycznym i jednocześnie dominację stosunkowo nowej grupy. Prymas mógł się obawiać zachowania nowych liderów partyjnych wobec strajkujących, społeczeństwa i Kościoła. Obawa taka wynikała z tragicznych, powojennych doświadczeń ludzi pracy. Kardynał Wyszyński nie kwestionował słuszności protestów i praw obywatelskich. Napomniał, że wszystkie żądania, prawa i racje muszą mieć granice w odpowiedzialności za naród. Fragmenty kazania przemawiające, jak się wydawało, na korzyść władz państwowych mówiły o kosztach przerw w pracy, nie kwestionowały jednak samego strajku jako środka do osiągnięcia zmian. Prymas nakłaniał robotników do rozmów. Trudno to ocenić jako pójście władzom na ustępstwo. Stanowisko Prymasa Wyszyńskiego wobec wydarzeń sierpniowych opierało się na przekonaniu, że kryzys, który pogrążał kraj na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych należy rozpatrywać nie tylko w aspekcie gospodarczych i społeczno-politycznych błędów władzy, ale również w aspekcie bierności i obojętności moralnej społeczeństwa. Tego aspektu nie brały pod uwagę środowiska opozycji politycznej, jak i strajkujący robot- 1 Slowo Powszechne 1980, nr 187, s. 3. 2 Gustaw Herling-Grudziński: Dziennik pisany nocą 1980-1982. Warszawa 1986, s. 57. 3 Lawrance Goodwyn: Jak to zrobiliście? Powstanie Solidarności" w Polsce. Gdańsk 1992, s. 352. 96 nicy; stąd tak wiele krytycznych i krzywdzących opinii o Prymasie Wyszyń-skim po 26 VIII 1980 r.1. Adam Michnik tak komentował zachowanie Prymasa: (...) Okazało się przede wszystkim - że nawet autorytet Wielkiego Prymasa ma swoje granice i nie może zastąpić demokratycznych reform. Także dobre stosunki władz państwowych z Kościołem nie mogą zastąpić porozumienia ze społeczeństwem, choć mogą temu porozumieniu sprzyjać, będąc jego istotnym elementem. Okazało się również, że najwybitniejszy nawet książę Kościoła może dysponować fałszywą oceną sytuacji. Dowodem tego było, że strajkujący robotnicy nie usłuchali wezwania Prymasa. (...). Do chwili sierpniowych porozumień - myślę - Prymas nie wierzył w możliwość powstania niezależnych związków zawodowych. Wynikało to z jego wizji ustroju komunistycznego. (...). Dlatego nie znajdował w nim miejsca na inną podmiotowość niż podmiotowość Kościoła katolickiego2. Również w późniejszym okresie niektóre środowiska polityczne, a zwłaszcza paryska Kultura bardzo niechętnie odnosiła się do linii postępowania, którą przyjął Kościół3. Kiedy Prymas ustosunkował się do krytycznych uwag na swój temat, powiedział: To krótkie i zwięzłe ujęcie nie wszyskim odpowiadało i nie należycie wszyscy je zrozumieli: jednym się wydawało, że Prymas mówi "pod Rząd", innym znów, że za mało mówi "pod stoczniowców". Prymas nie mówi ani pod Rząd, ani pod stoczniowców, tylko do rozumnych dzieci Narodu. Narodowi na tamtym etapie wystarczyło spokojnie, bez złudzeń, powiedzieć tylko tyle4. 1 Redakcja Kultury wydawanej w Paryżu w tekście pt. "Polski Sierpień" (1980 r. nr 10, s. 3-11) tak oceniała kazanie Prymasa Wyszyńskiego z 26 VIII 1980 r. "(...) Na szczęście strajkujący robotnicy nie posłuchali apelu Prymasa (tzn. nie przerwali strajku - przyp. aut), do czego przyczynił się również bezprecedensowy fakt transmitowania kazania i ogłoszenia tekstu w prasie partyjnej. (...) wg wiarygodnych informacji, jakie dotarły do nas z kraju, telewizja warszawska otrzymała "zielone światło" z Sekretariatu Prymasa na transmitowanie kazania, mimo późniejszego zaprzeczenia przez Biuro Prasowe Episkopatu. Biuro wpadło w pułapkę, nie wzięło pod uwagę, że kazanie może być ocenzurowane. (...) najbliżsi współpracownicy Prymasa nie stanęli na wysokości zadania. Jak można było dopuścić do tego, by sędziwy Prymas, zamiast przemawiać w oparciu o tekst należycie opracowany, posługiwał się materiałem niedostatecznie przygotowanym i zaufał pamięci tam, gdzie improwizował? Sprawy ważne pomieszał z drugorzędnymi, pogubił wątek, powtarzał się, poirytowany wymierzonymi weń kamerami telewizyjnymi (...)" Dalej redakcja Kultury zrzuca winę na "doradców" Prymasa: biskupa Dąbrowskiego i księdza Orszulika, którzy, zdaniem redakcji, podawali Wyszyńskiemu niepełne i stronnicze informacje, straszyli sowiecką inwazją, chcąc przerobić Prymasa na sojusznika władzy; omówienie kazania Prymasa Wyszyńskiego zamieściła m.in. Trybuna Ludu 1980, nr 203, s. 1-2. 2 Adam Michnik: Takie czasy..., rzecz o kompromisie. Warszawa 1986, s. 83-84. 3 Wiktor Grotowicz, Stanisław Oleś: Czy Polaków stać na optymizm (rozmowy ze Zdzi-sławem Najderem). Szczecin 1989, s. 35. 4 Piotr Nitecki: Kościół wobec przemian społecznych w Polsce. Ład 1980, nr 18, s. 5. 7* Samotnic.. , 23 XII 1980 r. w przemówieniu do pracowników Kurii Metropolitalnej Warszawskiej Prymas jeszcze raz wrócił do tej sprawy: (...) Tak mówiłem i na Jasnej Górze w dniu 26 sierpnia tego roku, w kazaniu którego, nie dało się zniekształcić inaczej, jak tylko przez telewizję, tekst jest, a nie mój. Podobne dzieje przeżyło pierwsze z serii moich "Kazań Świętokrzyskich", które zostały sfałszowane tak dokładnie, że sam nie mogłem rozeznać. Okładka ta sama, wymiary te same, numeracja stron też, tylko tekst w większości inny. Nawet do takich sposobów się odwołano, aby wyrazistość Kościoła załagodzić i obrócić na swoją korzyść. (...)1. W telegramie wysłanym 26 VIII 1980 r. do Prymasa Wyszyńskiego, kardynała Franciszka Macharskiego i biskupa częstochowskiego Stanisława Bareły Jan Paweł II podkreślił rolę Kościoła w wydarzeniach w kraju: (...) jednoczę się jednością wiary, nadziei i miłości, aby wypraszać owe światła i moce z wysokości, których Kościół w Polsce tak bardzo potrzebuje, zwłaszcza w chwili obecnej dla dobra całego Narodu, dla ugruntowania jego życia w pokoju i sprawiedliwości (...)2. W dniu, w którym Prymas wygłosił kazanie na Jasnej Górze, 26 VIII 1980 r., obradowała na nadzwyczajnym posiedzeniu Rada Główna Episkopatu Polski. Komunikat z Posiedzenia Rady Głównej był pierwszą oficjalną wypowiedzią Episkopatu podczas wydarzeń sierpniowych3. Biskupi w komunikacie stwierdzili, iż napięcia w kraju są skutkiem wieloletniego "niezadowolenia pochodzącego z popełnionych błędów". "Rada Główna Episkopatu wyraża uznanie strajkującym robotnikom i ich komitetom, jak i władzom za to, że nie dopuściły do zaburzeń porządku publicznego". Biskupi podkreślili konieczność dialogu między stronami konfliktu - - "Polacy muszą umieć się porozumiewać wzajemnie i we własnym domu sami rozwiązywać swoje problemy. Osiągnięte porozumienia muszą być przestrzegane i realizowane" - - podkreślali członkowie Rady Głównej. Następnie wymienili "katalog praw narodu", czyli prawa obywatelskie w ujęciu nauki Kościoła, przy czym podkreślili bardzo aktualne, prawo obywateli do zrzeszania się. Na koniec biskupi zaznaczyli, ze odbudowanie zaufania między władzą a społeczeństwem jest konieczne dla "zabezpieczenia interesów Narodu i Państwa". Niektórzy krytycy kazania Prymasa Wyszyńskiego z 26 VIII 1980 r. ocenili, że komunikat Rady Głównej "naprawił złe wrażenie i (...) wyprostował zwichniętą równowagę"4. 1 Prymas Tysiąclecia, op. cit., s. 164. 2 Telegram Ojca Świętego do Konferencji Episkopatu Polski. L'0sservatore Romana 1980, nr 7, s. 24. 3 Komunikat z posiedzenia Rady Głównej Episkopatu Polski w dniu 26 VIII 1980 r. L'0sservatore Romana 1980, nr 7, s. 24 lub Chrześcijanin w świecie 1980, nr 93, s. 12-13. 4 Kultura. Paryż 1980, nr 10, s. 6. 98 26 VIII 1980 r. Jan Paweł II na audiencji generalnej wspomniał o sytuacji w Polsce. Powiedział, że dzieją się w niej "ważne i doniosłe sprawy". Obradującym członkom Rady Głównej przesłał gorące życzenia, "ażeby modlitwa pielgrzymów pod przewodnictwem Episkopatu z Księdzem Prymasem na czele przyniosła pokój i sprawiedliwość naszej Ojczyźnie1. Według zarządzenia Rady Głównej z 26 VIII 1980 r. w sprawie modlitw 0 szczęśliwe (...) rozwiązanie napięć (...) i (...) trudności w kraju biskup katowicki Herbert Bednorz, jeszcze przed rozpoczęciem strajków na Śląsku, 27 VIII 1980 r. pisał: Trwające od szeregu tygodni niepokoje społeczne w naszym kraju i wzrastające w związku z tym napięcia również na naszym terenie wymagają od Kościoła 1 duszpasterstwa określenia własnej postawy wobec tych wydarzeń. Kościół nie judzi i nie przyczynia się do zwiększenia napięć, niemniej jednak zawsze staje po stronie tych, którzy mają prawo do upominania się o sprawiedliwość i poszanowanie swojej godności (...) Jest także troską Kościoła dobro wspólne wszystkich Polaków, do którego jako nadrzędne wartości należą wolność, niezawisłość i sprawiedliwość społeczna. W dniach, kiedy w licznych ośrodkach przemysłowych Polski wielu robotników podjęło strajki, zarządzam, aby w diecezji katowickiej, która jest największym skupiskiem robotników w Polsce, we wszystkich kościołach w ramach "Modlitwy powszechnej" odmawiano aż do odwołania następujące wezwania: (...) tu następują intencje o spokój społeczny, rozwagę i prawo, zwłaszcza dla górników, do regularnego, niedzielnego wypoczynku2. Kolejna wypowiedź duchownego wyjaśniła, że Kościół zabierając głos na temat aktualnych wydarzeń społeczno-politycznych, powołuje się na obronę praw i godności osoby ludzkiej. Komunikat z posiedzenia Rady Głównej Episkopatu w dniu 26 VIII 1980 r. został odczytany na prośbę Prymasa Wyszyńskiego przez ks. Henryka Jankowskiego podczas obrad Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej 29 sierpnia. Wywołał owację3. Jeśli odczytanie komunikatu rzeczywiście odbyło się na prośbę Prymasa, to dowodzi, że Prymas chciał wyjaśnić stanowisko Kościoła po niepełnej transmisji jego wystąpienia w radiu i telewizji. 30 VIII 1980 r. na nadzwyczajnym posiedzeniu w godzinach popołudniowych zebrała się Rada Główna Episkopatu Polski, której "obrady w całości poświęcone były aktualnej sytuacji w kraju w związku z napięciami społeczno-politycznymi i trudnościami różnej natury, przed którymi 1 Jan Paweł II - - Polecam Jej sprawy naszej Ojczyzny - - audiencja generalna. L'Osservatore Romana 1980, nr 7, s. 24. 2 Ksiądz biskup Herbert Bednorz: Rozporządzenie w sprawie modlitw w intencji Ojczyzny. Chrześcijanin w świecie 1980, nr 93, s. 16 3 Dominik Morawski: Korespondencja z Rzymu. Papież i kościół w Polsce wobec strajków. Kultura, Paryż 1980, nr 10, s. 56. 99 stanęła nasza Ojczyzna"1, stwierdzała lakoniczna notatka w prasie. Trudno jest wyczytać lub domyślić się z tej informacji, o jakich "trudnościach różnej natury" jest mowa. Zważywszy na to, że posiedzenie Rady Głównej odbywało się w dniu podpisywania porozumienia między szczecińskim MKS-em a komisją rządową Barcikowskiego oraz w dniu kończącym, jak się wydawało, rokowania w Gdańsku2, należy sądzić, że Episkopatowi niezmiernie zależało na podpisaniu porozumienia między stronami konfliktu. Sformułowanie "trudności różnej natury" może pociągać za sobą twierdzenie, iż członkowie Rady Głównej mieli na myśli nie tylko problemy gospodarcze i społeczne, ale również aspekt polityczny i społeczny konfliktu. Być może biskupi wiedzieli, że 29 VIII 1980 r. szef operacji "Lato 80", gen. Stachura, powiedział: "Resort gotów jest do fizycznych działań na likwidację kontrrewolucyjnego ośrodka w Gdańsku", dzień później zaś sprecyzowano plany opanowania stoczni, do której miała wkroczyć grupa komandosów i ująć przywódców strajku. W akcji planowano użycie śmigłowców, z których miał być dokonany desant na siedzibę Komitetu Strajkowego3. Jednak władze nie zdecydowały się wtedy na rozwiązanie siłowe. 31 VIII 1980 r. na Mszy św. poprzedzającej ostatnią fazę rokowań w Stoczni Gdańskiej ks. H. Jankowski zamiast homilii odczytał zebranym robotnikom tekst "Komunikatu Sekretariatu Episkopatu Polski z 27 VIII 1980 r."4. Tego samego dnia na Mszy św. w Szczecinie biskup Kazimierz Majdański mówił, żeby nie zmarnować zdobyczy osiągniętych w wyniku porozumień z władzą państwową. 31 sierpnia została również odprawiona Msza św. przez ks. Jerzego Popiełuszkę na terenie Huty "Warszawa".5. Podpisanie porozumienia ze stroną rządową w Gdańsku odbyło się bardzo uroczyście, miało charakter święta narodowego. Uruchamiało to symbolikę najistotniejszą dla tradycji narodowej, przede wszystkim włączyło tradycję religijną i katolickie symbole6. Lech Wałęsa podpisywał porozumienie wielkim długopisem z wizerunkiem Papieża Jana Pawła II, na szyi natomiast miał różaniec7. 1 Nadzwyczajne posiedzenia Rady Głównej Episkopatu Polski. Słowo Powszechne 1980, nr 188, s. 1. 2 30 VIII 1980 r. M. Jagielski powiedział: "Wydaje mi się, że nadszedł już czas zbliżać się do zakończenia naszych prac (...)". Cytat za: Zapis rokowań gdańskich...: op. cit., s. 384. 3 Życie Warszawy 12 V 1994. 4 Zapis rokowań gdańskich...: op. ciL, s. 408. 5 Na prośbę strajkujących robotników z Huty "Warszawa" Prymas Wyszyński wyznaczył dla nich kapłana. Został nim ks. Jerzy Popiełuszko z parafii św. Stanisława Kostki na Żoliborzu w Warszawie. Zob. Krzemiński Ireneusz: Solidarność...: op. cit., s. 51. 6 Ireneusz Krzemiński: Solidarność...: op. cit., s. 29. 7 Jerzy Surdykowski: Notatki Gdańskie. Londyn 1982. Na s. 124 autor przytacza relację Lecha Wałęsy: "(...) różaniec, to mi jedna starsza pani na szyję wcisnęła, jak szliśmy podpisywać. Spłakana taka, co może miałem zdejmować?" 100 Podczas wydarzeń sierpniowych Kościół pełnił rolę nie tylko mediatora i napominającego, ale wypełniał też swoje duszpasterskie obowiązki. Stanowisko Jana Pawła II wobec narastającego konfliktu społecz-no-politycznego w Polsce w lipcu i sierpniu 1980 r. w świetle przedstawionych oficjalnych wypowiedzi Papieża było pełne troski o sytuacje w kraju, i pełne zainteresowania. Papież nie ingerował ani w przebieg wydarzeń, ani w postępowanie Episkopatu Polski. Pozostawił władzom kościelnym swobodę w formułowaniu ocen i wypowiedzi Jan Paweł II ufał mądrości i doświadczeniu Prymasa Wyszyńskiego. Oficjalne wypowiedzi kardynała Stefana Wyszyńskiego na temat sytuacji strajkowej cechował ogromny umiar i dyplomacja, jednak oczywiste było, że Prymas popiera prawo zgłaszania postulatów, jak i same postulaty strajkujących robotników. Prymas Wyszyński był przeciwny zbytniemu radykalizmowi żądań oraz metod prowadzących do ich realizacji. Zaangażował swój autorytet i doświadczenie w kontaktach z władzami komunistycznymi na rzecz pokojowego i korzystnego rozwiązania napiętej sytuacji w kraju. Roztropność kardynała Wyszyńskiego polegała na świadomości i podkreślaniu zalet i błędów obu stron konfliktu. Natychmiast po strajku Lech Wałęsa chciał pojechać do Ojca Świętego, by Mu podziękować. Stale powtarzał, że w pierwszą zagraniczną podróż pojedzie do Watykanu1. Już 6 IX 1980 r. spotkał się z Prymasem Polski. W wywiadzie z Orianą Fallaci dla Corriere delia Sera tak mówił o kardynale Wyszyńskim: (...) To wielki człowiek o głębokiej mądrości i jego poparcie było decydujące. Zawsze i wszędzie. Ludzie nie wiedzą, że to właśnie On umożliwił nasze spotkanie z Gierkiem i Kanią. (...) Nikt nie może wyobrażać sobie, ile kardynał zrobił dla mnie, dla nas. Byłbym kretynem (sic-aut.), gdybym robił rzeczy, które by mu się nie podobały. Zresztą, także On nie pozwoliłby, aby ktokolwiek zrobił coś przeciw mnie. (...)2. Ksiądz Prymas zawsze podawał Wałęsie pomocną dłoń, gdy ten potrzebował wsparcia. Jego autorytet wzmacniał Wałęsę3. Przywiązanie Lecha Wałęsy do Kościoła wyrażało się także aktem zawierzenia Matce Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze i stałym noszeniem w klapie marynarki Jej wizerunku. Wynikało to według Przewodniczącego "Solidarności" z "wewnętrznej potrzeby, kiedy wobec niebezpieczeństwa oczekuje się czyjejś pomocy. Oczywiście niektórzy robią to dla 1 Andrzej Drzycimski: Droga do świata. W: Lech Walęsa. Gdańsk 1990, s. 240. 2 Wywiad Oriany Fallaci z Lechem Wałęsą. Corriere delia Sera 7 III 1981 r. W: Lech Walęsa - Przewodniczący NSZZ "Solidarność". PAP, Warszawa 1990, s. 35. 3 Andrzej Drzycimski: narastanie...: op. cit, s. 101. 101 gry; ja nie. Dla mnie to była prawdziwa potrzeba i ja to robiłem uczciwie, nie kalkulowałem w wierze"1. 21 X 1980 r. Wałęsa był pierwszy raz na Jasnej Górze, gdzie, jak wspomina, dokonał aktu Zawierzenia: "Kieruj mną Matko - powiedziałem - chcę być narzędziem w Twoich rękach na rzecz Ojczyzny, Kościoła i drugiego człowieka. Opiekuj się nimi oraz umacniaj ich kondycję w walce 0 słuszne prawa". O przywiązaniu Lecha Wałęsy do Jasnej Góry świadczy między innymi 1 to, że po otrzymaniu Pokojowej Nagrody Nobla 12 XII 1983 r. złożył medal i dyplom Nagrody na Jasnej Górze2 W rozmowie z Orianą Fallaci na pytanie: "(...) dlaczego nosi pan ten obrazek (...) czy to nie jest (...) etykietka?". Wałęsa odpowiedział: " (...) nie jest etykietką, jest to przyzwyczajenie. Lub lepiej błogosławieństwo. (...) nie pamiętam nawet, kto mi ją dał i kiedy (...). Bez Kościoła to wszystko nie miałoby miejsca, nie istniałby również mój przypadek. Ja nie byłbym tym, kim jestem. Powiem więcej, gdybym nie wierzył, nie oparłbym się (...)3. Ciekawe, że słynna Orianą Fallaci zrezygnowała w tym samym czasie ze starań o wywiad z kardynałem Wyszynskim, po tym jak jej polskim przyjaciołom nie udało się w ciągu trzygodzinnej kolacji przygotować jej do rozmowy tak, aby nie naraziła się na kompromitację...4. Swój stosunek do Matki Boskiej i Papieża potwierdził Lech Wałęsa w ankiecie dla niemieckiej gazety Frankfurter Ali Gemeine Zeitung, gdzie na pytanie: "Pańscy bohaterowie z rzeczywistości?" - odpowiedział: "Papież" oraz na pytanie: "Pańskie ulubione postacie kobiece w historii?" - odpowiedział: "Matka Najświętsza"5. 1 Andrzej Drzycimski, Marek Lehnert: Osiem dni w Polsce. Paryż 1984, s. 64- 65. 2 Lech Wałęsa: Droga do wolności. Warszawa 1991, s. 277. 3 Wywiad Oriany Fallaci: op. cit., s. 34. W swoich wspomnieniach napisał, że znaczek z wizerunkiem Matki Boskiej "był z Jasnej Góry, poświęcony (...) przez kardynała Wyszyńskiego". W: Lech Wałęsa: Droga do...: op. cit., s. 273. 4 Robert Jarocki: Czterdzieści pięć lat w opozycji (o ludziach Tygodnika Powszechnego). Kraków 1990, s. 300. 5 Ankieta Frankfurter Ali Gemeine Zeitung. 30 XII 1983 r. W: Lech Wałęsa - przewodniczący NSZZ "Solidarność": op. cit., s. 11. Rozdział III ANI OPOZYCJA, ANI KOLABORACJA Kontakty Episkopatu z władzami państwowymi - nowy rozdział w stosunkach Kościół-paiistwo Specyfika nowego rozdziału w stosunkach miedzy Kościołem i państwem, który rozpoczął się w sierpniu 1980 r., polegała na tym, że państwo zaczęło traktować władze kościelne jako partnera do rozmów. W ciągu 35 łat poprzedzających strajki sierpniowe 1980 r. pomiędzy Kościołem i państwem trwał konflikt o różnym stopniu nasilenia, a u jego podstaw leżała kwestia sytuacji prawnej i społecznej Kościoła rzymskokatolickiego w państwie socjalistycznym, od której zaczynały się wszystkie spory między Kościołem i państwem w okresie powojennym. Znacząca, zmiana postawy władz państwowych w stosunku do Kościoła zaczęła się w 1978 r., tj. od wyboru Polaka kardynała Karola Wojtyły na urząd papieski. Pogłębiła się ona w czasie strajków w sierpniu 1980 r., kiedy władze kościelne wykazały duże umiarkowanie przez wezwanie strajkujących do podjęcia rozmów ze stroną rządową oraz sprzeciwiły się radykalnym zmianom społeczno-politycznym. Strona państwowa nie była zachwycona zawarciem kompromisu i uznaniem niezależnych od jej władzy związków zawodowych kształtujących się po sierpniu 1980 r. Wolała rozmawiać z władzami kościelnymi niż z przedstawicielami związków zawodowych i niezależnego ruchu społecznego, wiedząc, że Kościół może wywrzeć wpływ na opinię i działalność powstających organizacji. Do pierwszego bezpośredniego kontaktu przedstawicieli Episkopatu i strony rządowej doszło w ostatnich dniach sierpnia 1980 r. Było to spotkanie na najwyższym szczeblu, spotkanie pierwszej osoby ze strony kościelnej i pierwszej osoby ze strony państwowej: Prymasa Wyszyńskiego i I sekretarza partii Edwarda Gierka. Ranga tego spotkania, które odbyło się w dniu 25 VIII 1980 r., świadczyła o niezwykle wysokim stopniu napięcia w kraju. Do spotkania Wyszyńskiego i Gierka doszło w dzień po rozpoczęciu IV Plenum KC, w wyniku którego pozycja Gierka i jego zwolenników w partii została wyraźnie osłabiona. Wydaje się, że spotkanie to było nie tylko szukaniem poparcia przez osłabionego, lecz także próbą 103 rzeczywistego włączenia Kościoła przez stronę partyjną w rozwiązywanie problemów politycznych. 23 VIII 1980 r. na posiedzeniu Biura Politycznego KC Stanisław Kania pochwalił rozważną homilię Prymasa Wyszyńskiego wygłoszoną 17 sierpnia w Wambierzycach1. Jego wypowiedź była znakiem, że przynajmniej część działaczy partyjnych liczy się z pozycją i wpływami Kościoła w społeczeństwie. Do spotkania Edwarda Gierka z Prymasem Wyszyńskim w dniu 25 VIII 1980 r. doszło na prośbę I sekretarza. Zostało ono ustalone przez ówczesnego członka BP KC PZPR Stanisława Kanię, który spotkał się z Prymasem w jego siedzibie przy ul. Miodowej w Warszawie. Wcześniej tego samego dnia odbyło się spotkanie Prymasa Wyszyńskiego i Gierka w willi I sekretarza w Klarysewie. Kardynał wyraził poparcie dla głównych postulatów strajkujących - prawa do zrzeszenia się w niezależne związki zawodowe i prawa do strajku. Spotkanie było nieoficjalne, niewiele osób o nim wiedziało, jego przebieg nie został opisany w komunikacie. Można się jedynie domyślać, głównie na podstawie wspomnień Gierka i Kani, że spotkanie 25 sierpnia znalazło pewien oddźwięk w kazaniu Prymasa wygłoszonym na Jasnej Górze następnego dnia. S. Kania: (...) w przeddzień uroczystości w Częstochowie miałem spotkanie z prymasem. (...) Kojarzę po prostu treść i atmosferę swojej rozmowy z tym, co usłyszeliśmy wszyscy 26 sierpnia. Pod wpływem rosnącego napięcia w kraju Edward Gierek postanowił spotkać się z prymasem i zwrócił się do mnie o przygotowanie rozmowy. Przekazałem tę ofertę obecnemu biskupowi Alojzemu Orszulikowi i tak doszło w dniu 25.8.1980 r. do mojej rozmowy z prymasem. Przedstawiłem prośbę Edwarda Gierka, ale prymas właściwie nie odniósł się do niej, tylko zapytał, jak oceniamy sytuacje. Mówiłem o naszych niepokojach, o "kali konfliktów, obrazie zagrożeń. Kiedy słuchał, wydawało się, że odbierał informacje i oceny, które nie są mu obce. W pewnym momencie padło znamienne pytanie: "A jak tam nasi ościenni?" Odparłem, że mogę z całą odpowiedzialnością zaświadczyć, że martwią się nie mniej niż my. Pytanie prymasa wskazywało aż nadto wyraźnie na kierunek jego obaw. W rozmowie poruszył jeszcze inne kwestie związane z sytuacją. Wypowiedział równocześnie głęboką myśl, by w tym, co się dzieje w kraju, dostrzegać nie tylko protest pracowników, ale i widzieć, że jest to bunt obywateli (...) Prymas miał duże opory wobec propozycji rozmowy z I sekretarzem w tym akurat momencie. Nie chciał, by łączono homilię ze spotkaniem, obawiał się wręcz, że mogą powstać podejrzenia, że w jakimś sensie był inspirowany przez władze. Relacje Edwarda Gierka niestety potwierdzają te obawy prymasa. Tymczasem z całą pewnością miał on w pełni ukształtowany generalny pogląd na wydarzenia, na ich znaczenie, zanim doszło do naszych rozmów. Nie był to człowiek, który czynił cokolwiek pod 1 Tajne dokumenty Biura Politycznego. PZPR a "Solidarność" 1980-1981. Oprać. Wło-dek Zbigniew. Londyn 1992, s. 52. 104 wpływem czy naciskiem innych. Obawiał się, że możemy stracić jako Polacy kontrole nad wydarzeniami. Obiektywnie więc treści homilii były zbieżne z tym, o czym myślano w kręgach władzy, czym się martwili liczni ludzie w Polsce, także wśród strajkujących. W każdym razie nie był to głos ułożony pod nastrój, czyjkolwiek nastrój, ani pod niczyje oklaski. To nadaje wielkość temu wystąpieniu.1 Natomiast Edward Gierek po 10 latach spotkanie z Prymasem Wyszyń-skim w dniu 25 VIII 1980 r. opisał następująco: (...) [współautor książki Gierka J. Rolicki na wstępie:] Rozmowa Gierka z Wy- szyńskim w sierpniu 1980 r. miała się odbyć w rezydencji rządowej w Natolinie. Kania kazał ją zamknąć i nie wpuścić z zemsty, że nie został na rozmowę zaproszony. E. Gierek: Powiedziałem też prymasowi zgodnie z własnym przeświadczeniem, że dopóty, dopóki będę na swoim stanowisku, nigdy nie pozwolę na użycie siły przeciwko robotnikom na Wybrzeżu. To jasne postawienie sprawy sprawiło, że prymas w swym głośnym kazaniu w Częstochowie w sposób najmocniejszy w całym swoim życiu opowiedział się po naszej stronie. Domagał się rozsądku i pojednania z obu stron. Wiem, że ta homilia kardynała była źle przyjęta na Wybrzeżu, lecz stoczniowcy tak reagując czynili krzywdę temu wielkiemu Polakowi, bowiem doprawdy sytuacja nasza była bardzo groźna i z każdym dniem narastało niebezpieczeństwo o nieobliczalnych wręcz konsekwencjach. Rozmowa nasza, a trwała ona blisko 4 godziny i była, jak mówiłem, już naszą ostatnią rozmową, zakończyła się znamienną ze strony kardynała uwagą, czynioną zresztą nie po raz pierwszy: "Panie Gierek, niech pan uważa na swych współpracowników, niektórzy z nich są wobec pana bardzo nielojalni". To powiedziawszy kardynał objął mnie kapłańskim gestem i ucałował w czoło!2. Należy pamiętać, że Kania i Gierek należeli w sierpniu 1980 r. do nieprzychylnych sobie frakcji PZPR, a Gierek był już bardzo osamotniony w aparacie partyjnym. Stąd wynikają różnice w opisie atmosfery i przebiegu obu spotkań w dniu 25 VIII 1980 r. Większą uwagę należy zwrócić na postawę Prymasa i jego swoistą przezorność. Jak podaje Rolicki i Gierek - Kania został wysłany do Prymasa w celu ustalenia terminu spotkania z Gierkiem. Tymczasem Kania według własnej relacji - - rozmawiał z Wyszyńskim o sytuacji w kraju, jej aspektach międzynarodowych i politycznych. Mogłoby to znaczyć, że Kardynał świadom niknącego znaczenia Gierka poznawał w rozmowie z Kanią możliwości działań i sposób myślenia nowej grupy rządzącej. Z relacji Gierka wynika, że próbował on rozpaczliwie uzyskać wyraźne poparcie Wyszyriskiego. Gierek stwierdził, że dzięki wyrzeczeniu się przez niego użycia siły wobec strajkujących, Prymas następnego dnia w Częstochowie poparł stronę rządową. Peter Raina napisał o spotkaniu Gierka z Wyszyńskim: 1 Stanisław Kania: Zatrzymać konfrontację. Warszawa 1992, s. 35-36. 2 Janusz Rolicki: Edward Gierek Przerwana dekada. Warszawa 1990, s. 174-175. 105 (...) Prymas odnalazł Gierka przerażonego, rozkojar/onego i w stanie całkowitego załamania. I sekretarz płakał i wtulił głowę w pierś Prymasa. Błagał go o pomoc. Przyznał się do błędów, ale uważał, że robotnicy żądają zbyt wiele. Bał się chaosu, bratobójczej walki i interwencji sowieckiej. Prymas uspokajał Gierka i dodał mu otuchy. Ale przypomniał mu o swoim memorandum ze stycznia 1979 r. Stwierdził, że cały Kościół polski z Episkopatem na czele popiera żądania robotników. Już wielokrotnie Episkopat zwracał uwagę rządu na konieczność odnowy społecznej i uszanowanie podstawowego prawa ludzi do zrzeszania się. Prymas był zdania, że wymagania społeczne powinny być spełnione przy zachowaniu spokoju, równowagi i roztropności (...)'. W nocy z 5 na 6 września 1980 r. trwały obrady VI Plenum KC PZPR. W wyniku obrad odsunięto od władzy Edwarda Gierka, który w tym czasie przeszedł zawał serca. Nowym I sekretarzem PZPR został Stanisław Kania. Sekretarz Episkopatu biskup Bronisław Dąbrowski w imieniu Prymasa i swoim wyraził zadowolenie z wyboru Stanisława Kani oraz gotowość współdziałania z nowym kierownictwem2. Redakcja Kultury wydawanej w Paryżu dość jednoznacznie opisała reakcję biskupa Dąbrowskiego na zmianę na stanowisku I sekretarza partii: (...) nazajutrz po wyborze Kani na stanowisko I sekretarza dwie włoskie gazety - centrowe Tempo i lewicowa Republika - ogłosiły wywiady swoich warszawskich korespondentów z biskupem Dąbrowskim, nazywanym to rzecznikiem Episkopatu, to rzecznikiem kurii Arcybiskupiej. Rzecznik określił następcę Gierka jako "właściwego człowieka we właściwej chwili", jak "człowieka dialogu i porozumienia", jako "przeciwnika twardego, lecz szczerego i lojalnego". Obaj korespondenci wyciągnęli z tego wniosek o aprobacie Kościoła dla nowego I sekretarza. Wiadomo skądinąd, że specjalną estymą otacza Kanię (po kilku spotkaniach w Warszawie i w Rzymie) kardynał Casaroli (...)3. Nie jest wykluczone, że reakcja biskupa Dąbrowskiego na wybór Kani była w pewnym stopniu spowodowana decyzją prezesa Rady Ministrów Józefa Pińkowskiego, ogłoszoną na sesji plenarnej Sejmu w dniu 5 IX 1980 r. Pińkowski ogłosił powstanie Komisji Wspólnej przedstawicieli Rządu i Episkopatu, kierował się zapewne aktualnym wówczas duchem odnowy4. 1 Peter Raina: Kościól w Polsce 1981-1984. Londyn 1985, s. 134. 2 Tajne dokumenty... PZPR...: op. cit., s. 613. 3 Kultura. Paryż 1980, nr 10, s. 9-10. 4 Pierwsza komisja współpracy między państwem i Kościołem powstała w lipcu 1949 r., pod nazwą Komisja Mieszana. Jej prace zakończyły się wraz z podpisaniem porozumienia między rządem PRL a Kościołem dnia 14.IV.1950 r. Została reaktywowana w listopadzie 1965 r. i pracowała do stycznia 1967. Od tego czasu nastąpiła 13-letnia przerwa w jej działalności. 106 7 IX 1980 r. Prymas Wyszyński przyjął na audiencji ministra spraw zagranicznych Józefa Czyrka1. W tym czasie trwały manewry wojsk Układu Warszawskiego pod kryptonimem "Braterstwo broni 80". Brali w nich udział przywódcy państw obozu komunistycznego. Wtedy to doszło do rozmowy szefa wschodnio-niemieckiej partii Ericha Honeckera z radzieckim ministrem obrony - Ustinowem. Podczas spotkania radziecki wojskowy stwierdził: (...) trzeba zrozumieć w porę, co się dzieje w Polsce. Papież jest Polakiem, amerykański minister spraw zagranicznych jest Polakiem, doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa jest Polakiem i premier Izraela też jest Polakiem2. Trzeba przyznać, że była to dość ciekawa analiza personalna polityki międzynarodowej... Początek września 1980 r. przyniósł koniec, jak się wtedy wydawało, okresu zamętu i napięcia w kraju oraz zmianę ekipy kierowniczej, w której umocniły się siły konserwatywne. Został rozpoczęty etap współpracy władz państwowych z Kościołem dla uregulowania wzajemnych stosunków, co w praktyce oznaczało między innymi wzajemne porozumienie się w sytuacjach napięć społecznych. Pierwsze posiedzenie Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu PRL i Episkopatu odbyło się 24 września. Jeszcze przed tym spotkaniem, tzn. 21 września państwowe radio rozpoczęło nadawanie, co tydzień w niedzielę, na cały kraj Mszy św. Było to zgodne z sierpniowymi postulatami strajkujących robotników. Tę pierwszą Mszę św. w kościele Św. Krzyża odprawił biskup Jerzy Modzelewski. Ze strony Episkopatu udział w posiedzeniu Komisji Wspólnej wzięli: arcybiskup metropolita krakowski - kardynał Franciszek Macharski, ordynariusz diecezji gdańskiej - biskup Lech Kaczmarek i sekretarz Episkopatu - biskup Bronisław Dąbrowski. Ze strony rządowej - wiceprezes Rady Ministrów Kazimierz Barcikowski, minister-kierownik Urzędu do Spraw Wyznań Jerzy Kuber-ski i jako sekretarz komisji wicedyrektor tego Urzędu Aleksander Merker3. 1 W wydawnictwach źródłowych, wspomnieniach ani opracowaniach nie ma informacji o przebiegu i wynikach tej rozmowy. Wzmiankę o audiencji Czyrka u Prymasa w dniu 7 IX 1980 r. podaje jedynie "Kalendarium czynności Prymasa Wyszyńskiego za 1980 r." w dokumencie Episkopatu - "Piśmie Okólnym" 1981, nr 8/651. 2 Krystyna Grzybowska, Maciej Rybiński: W obronie Polski czy w obronie komunizmu? Rzeczpospolita 26 VI 1994. 3 Przewodnik Katolicki 1980, nr 41, s. 7. Peter Raina podaje, że w spotkaniu udział wzięli ze strony Episkopatu: kardynał Franciszek Macharski, biskup Bronisław Dąbrowski, arcybiskup Jerzy Stroba i ks. Alojzy Orszulik, który pełnił funkcję sekretarza Komisji ze strony Episkopatu. Ze strony rządowej udział w spotkaniu wzięli: Kazimierz Barcikowski (członek Rady Państwa), Jerzy Kuberski (minister i kierownik Urzędu do Spraw Wyznań), Witold Lipski (wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu) i Aleksander Merker (dyrektor generalny Urzędu do Spraw Wyznań). Cytat za: Peter Raina: Kościól w Polsce... op. cit, s. 34. 107 W komunikacie Komisji stwierdzono: Posiedzenie Komisji poświęcone było ogólnemu przeglądowi stosunków pomiędzy państwem a Kościołem oraz przygotowaniu planu pracy Komisji Na posiedzeniu zgodnie potwierdzono, że prace Komisji Wspólnej sprzyjać będą rozwojowi współdziałania i normalizacji stosunków między państwem a Kościołem w trosce o rozwój Ojczyzny i jedność wszystkich obywateli. Przewiduje się, że następne posiedzenie odbędzie się w dniu 11 listopada br. po powrocie przedstawicieli Episkopatu z Synodu Biskupów w Rzymie1. W tym czasie władze uwzględniły prośbę Episkopatu dotyczącą ograniczonego rozpowszechniania w parafiach polskiego wydania oficjalnego organu prasowego Watykanu L'0sservatore Romano2. Restytuowanie Komisji Wspólnej stwarzało nadzieję na pełną normalizację stosunków między Kościołem a państwem. Na trzech kolejnych posiedzeniach Komisji w dniach 20-21 XI i 8 XII 1980 r. oraz 10 I 1981 r. utworzono następujące zespoły robocze: zespół roboczy do spraw legislacyjnych, który miał za zadanie przygotować projekt ustawy o stosunku państwa do Kościoła katolickiego w Polsce. Ustawa miała określać między innymi osobowość prawną Kościoła rzymskokatolickiego, organizację i obsadzanie stanowisk kościelnych; zespół roboczy do spraw wydawnictw i czasopism, zajmujący się dostępem Kościoła do środków masowego przekazu i zakresem działalności cenzury; zespół roboczy do spraw wychowania, mający ustalić podstawy i ramy katechizacji prowadzonej przez Kościół; zespół roboczy do spraw seminariów duchownych, który miał za zadanie uregulować statut prawny wyższych seminariów duchownych i fakultetów papieskich oraz zespół roboczy do spraw walki z alkoholizmem i wychowania w trzeźwości3. Według ustalonego na trzech pierwszych posiedzeniach komisji planu pracy zespoły miały dyskutować i decydować o zagadnieniach: duszpasterstwa w szpitalach, domach opieki i wypoczynkowych, sanatoriach, zakładach poprawczych i więzieniach, lokalizacji i budowie obiektów sakralnych i kościelnych, zakładaniu cmentarzy i własności nieruchomości kościelnych, dzia- 1 W październiku 1980 r. obradował w Rzymie Synod Biskupów poświecony problemom życia rodzinnego we współczesnym świecie. Obecni na nim byli przedstawiciele Episkopatu Polski z Prymasem Wyszyńskim na czele, który dnia l XI 1980 r. spotkał się w Rzymie z kardynałem Agostino Casarolim, a 5 listopada z Papieżem Janem Pawłem II. Kardynał Franciszek Macharski przemawiał na jednej z sesji plenarnych Synodu w imieniu Konferencji Episkopatu Polski. z Jan B. de Weydenthal, Bruce D. Porter, Kevin Devlin: Polski dramat 1980- 1982. Warszawa 1991, s. 121. 3 Skład osobowy poszczególnych zespołów roboczych Komisji Wspólnej podaje Peter Raina: op. cit., s. 35-37. 108 łaniu zakonów i instytucji świeckich, wolności kultu i zgromadzeń religijnych, procesji i pielgrzymek. Od 24 IX 1980 r. do wyprowadzenia stanu wojennego Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu spotkała się na posiedzeniach 12 razy, ostatni raz dnia 23 XI 1981 r.1. Efektem jej działalności była np. decyzja legislacyjna zawarta w Ustawie o kontroli prasy, publikacji i widowisk z dnia 31 VII 1981 r., wyłączająca spod kontroli (cenzury) wstępnej zaaprobowane przez Kościół teksty modlitewne, katechetyczne i duszpasterskie, zawiadomienia i informatory oraz transmisja obrzędów religijnych w radiu i telewizji. Natomiast zarządzenie nr 47 prezesa Rady Ministrów z dnia 24 XI 1981 r. uregulowało sprawę planowania i realizacji inwestycji kościelnych2. Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu oprócz regulacji wzajemnych stosunków i norm prawnych poruszała tematy związane z aktualną sytuacją polityczną w kraju. Świadczą o tym komunikaty z posiedzeń Komisji publikowane w prasie rządowej i katolickiej. W dniach 20-21 XI 1980 r. Komisja Wspólna omawiała między innymi: Obecną sytuacje społeczną w naszej Ojczyźnie, stwierdzając, że zaistniały warunki do osiągnięcia stabilizacji w życiu kraju i osiągania ładu gospodarczego. Sprzyjać to będzie znaczeniu Polski w utrwalaniu pokoju i współpracy w stosunkach międzynarodowych Komisja zgodnie stwierdziła, że Polska jest w stanie rozwijać wszystkie swe problemy własnymi siłami (...) podkreślono konieczność przestrzegania zagwarantowanych konstytucją PRL tolerancji oraz poszanowania wolności religijnej i światopoglądowej (...)3. Komunikat z drugiego posiedzenia Komisji współbrzmiał z założeniami polityki normalizacji stosunków między Kościołem a państwem. Trudno jednak na podstawie tego komunikatu, jak i innych, stwierdzić, że Komisja była w jakimś stopniu ciałem decyzyjnym w sprawach o charakterze politycznym. Na forum Komisji Wspólnej poruszano sprawy związane z polityką wewnętrzną i międzynarodową, formowano nawet na ten temat opinie, lecz posiedzenia Komisji Wspólnej nie miały większego wpływu i znaczenia dla rozwoju bieżącej sytuacji politycznej w kraju. 8 XII 1980 r. na posiedzeniu Komisji Wspólnej stwierdzono, że konieczna jest rzetelna praca, jak również rozwiązywanie konkretnych spraw w duchu szczerych rozmów przedstawicieli władz i zainteresowanych organizacji bez uciekania się do kroków nasilających napięcie. Należy usuwać przy- 1 Posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu odbyły się w dniach: 24 IX, 20-21 XI, 8 XII 1980 r, 10 I, 2 III, l IV, 15 V, 28 V, 23 VI, 27 VIII, 9 X, 23 XI 1981 r. 2 Zarządzenie prezesa Rady Ministrów z 24 XI 1981 r. wprowadzało rygory formalne dotyczące budownictwa sakralnego, którego łączna powierzchnia przekraczałaby 600 m2. Patrz: Kąkol Kazimierz: Kościół w PRL. Elementy ewolucji doktryny. Warszawa 1985, s. 225. 3 Komunikat z posiedzenia Komisji Wspólnej. Życie Warszawy 1980, nr 275, s. 1. 109 czyny powodujące przerwy w pracy i napięcia. (...)'. W sytuacji kiedy propaganda rządowa obarczała "Solidarność" odpowiedzialnością za trudności gospodarcze, Komisja Wspólna pokusiła się o wezwanie do szczerych rozmów i unikania konfliktów. Krajowa Komisja Porozumiewawcza NSZZ "Solidarność" w dniu 10 XII 1980 r. wydała oświadczenie, w którym odstępowała od dalszych żądań płacowych i zaapelowała o niepodejmowanie akcji strajkowych. Uroczystość odsłonięcia pomnika Poległych Stoczniowców w Gdańsku w dniu 16 grudnia z udziałem przedstawicieli władz państwowych, związku zawodowego "Solidarność" i Kościoła na pewien czas złagodziła ataki na "Solidarność" i wzajemne niechęci. 10 I 1981 r. na IV posiedzeniu Komisja Wspólna wspomniała wyżej wymienioną uroczystość w następujący sposób: (...) Komisja zgodnie stwierdziła, że wykazane w toku tych uroczystości poczucie jedności narodu powinno dominować także w życiu codziennym kraju. To pozwala żywić nadzieję na wyjście z istniejących kryzysów i umocnienie znaczenia autorytetu Polski (...) Komisja jest przekonana, że sprawy polskie rozwiążą sami Polacy (...)2. 1 Komunikat z posiedzenia Komisji Wspólnej. L'Osservatore Romano 1980, nr 12, s. 23. Pod koniec listopada spadło napięcie związane ze "sprawą Narożniaka", którego uwolnienia domagał się Region Mazowsze przez ogłoszenie pogotowia strajkowego, a potem strajku w zakładach okręgu warszawskiego. Jak pisze prof. Jerzy Holzer: ""Sprawa Narożniaka" odegrała ogromną rolę w upolitycznieniu działalności "Solidarności" (...) Pchnęła "Solidar-ność" w otwarty konflikt z tymi organami władzy, które od sierpnia 1980 r. zdawały się pozostawać na uboczu wydarzeń prokuraturą i policją. Władze zaprzepaszczały szansę umiarkowania postawy "Solidarności", jaka pojawiła się po zakończeniu kwestii rejestracji". Cytat za: Holzer Jerzy: Solidarność" 1980-1981. Geneza i historia. Paryż 1984, s. 157. * Komunikat z posiedzenia Komisji Wspólnej. L'0sservatore Romano 1981, nr l, s. 23. Nie bez powodu członkowie Komisji Wspólnej po raz drugi w komunikacie ze swych obrad podkreślili samodzielność Polaków w rozwiązywaniu problemów. Kontekst międzynarodowy wydarzeń w Polsce w zimie 1980 r. był następujący: kierownictwo KPZR nieprzychylnie odnosiło się do ułożenia stosunków między kierownictwem PZPR a nową siłą społeczną NSZZ "Solidarność", domagało się wręcz rozwiązania siłowego. W związku z tym w listopadzie 1980 r. zespół Sztabu Generalnego przedstawił KOK-owi, którym kierował premier Pińkowski, wstępny plan wprowadzenia stanu wojennego. Ambasada ZSRR w Warszawie pod kierownictwem naczelnego dowódcy Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego marszałka Kulikowa zaczęła przygotowywać nową ekipę przywódczą PRL, dając jednocześnie do zrozumienia Kani i Jaruzel-skiemu, że w każdej chwili gotowi są użyć siły zbrojnej do przywrócenia swych wpływów. Radzieckie plany użycia siły zbrojnej w Polsce były związane z dogodnym dla ZSRR momentem zaabsorbowania USA w konflikt o zakładników amerykańskich w Iranie i ze zmianą na stanowisku prezydenta USA (odszedł Jimmy Carter, nowym prezydentem został Ronald Reagan). Na początku grudnia 1980 r. satelitarny wywiad amerykański stwierdził ruchy Armii Czerwonej w stronę granicy z Polską. 3 XII 1980 r. Carter wysłał depeszę do Breżniewa, w której zażądał zaprzestania koncentracji wojsk radzieckich nad granicą z Polską i ostrzegł przed skutkami ewentualnej interwencji ZSRR w Polsce. 5 XII 1980 r. w Moskwie odbyło się spotkanie przywódców Układu Warszawskiego poświecone głównie sytuacji w Polsce. Jaruzel- 110 Nowy 1981 r. rozpoczął się w Polsce wzrostem napięcia związanym z protestem chłopskim w Ustrzykach Dolnych, strajkiem na Podbeskidziu i sporem o wolne soboty1. Komisja Wspólna zebrała się dopiero dnia 2 III 1981 r., choć 10 stycznia zapowiadała spotkanie w lutym 1981 r. Na wstępie komunikatu z posiedzenia członkowie komisji wytłumaczyli przerwę w pracach obradami Sejmu2. Posiedzenie Sejmu w dniach 11-12 II 1981 r. miało dramatyczny przebieg dla członków ekipy rządzącej. Dokonano zmian na 15 stanowiskach Rady Ministrów, odwołano prezesa Rady Ministrów Józefa Pińkowskiego, natomiast na jego miejsce powołano gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Nowym wiceprezesem Rady Ministrów został Mieczysław F. Rakowski. Premier Jaruzelski zaapelował o "90 spokojnych dni". 12 lutego KKP "Solidarność" podjęła rezolucję zakazującą strajków bez aprobaty kierownictwa Związku. Na kolejnym posiedzeniu Komisji Wspólnej w dniu l IV 1981 r. zajmowano się budownictwem sakralnym i seminariami duchownymi. W komunikacie z tego posiedzenia nie zabrakło oceny zażegnanego 30 marca konfliktu między władzami państwowymi a "Solidarnością"3. Podczas spotkania przedstawiciele władz wyrazili "podziękowanie Episkopatowi, przede wszystkim Papieżowi i księdzu Prymasowi za to, co zrobili dla wniesienia momentu uspokojenia"4. Kolejne spotkanie Komisji Wspólnej odbyło się 15 V 1981 r., a więc dwa dni po zamachu na Papieża Jana Pawła II i w czasie ciężkiej choroby Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Pod wpływem tych wydarzeń toczyły się obrady. Rozmawiano również o dostępie Kościoła do wydawnictw, o zwiększeniu puli papieru przeznaczonego na wydawnictwa kościelne5. 28 V 1981 r. odbyło się nadzwyczajne posiedzenie komisji w związku ze śmiercią Prymasa Polski Stefana kardynała Wyszyńskiego. Poświęcone było głównie przygotowaniom do uroczystego pogrzebu Prymasa Tysiąclecia6. ski przedstawił wtedy plan opanowania sytuacji siłami polskimi. Ostatecznie kierownictwo radzieckie zdecydowało się wyręczyć siłami polskimi. Na podstawie: Roszkowski Wojciech: Historia Polski 1914-1991. Warszawa 1992, s. 365-366. 1 Patrz: Holzer Jerzy: "Solidarność"..:, op. cit, s. 166-173. 2 Komunikat z posiedzenia Komisji Wspólnej. L'0sservatore Romana 1981, nr 3, s. 24. 3 Komunikat z posiedzenia Komisji Wspólnej. L'Osservatore Romana 1981, nr 4, s. 23. 30.111.1981 r. Rakowski i Wałęsa pod presją wprowadzenia stanu wojennego parafowali porozumienie zwane "warszawskim", które odwoływało gotowość strajkową. Krajowy Komitet Strajkowy pod przewodnictwem Lecha Wałęsy podjął decyzję o odwołaniu strajku generalnego; przekroczył w ten sposób swoje kompetencje (decyzję o odwołaniu strajku zastrzegła sobie Krajowa Komisja Porozumiewawcza "Solidarność"). 4 Tajne dokumenty. Państwo-Kościół 1980-1989. Londyn 1993, s. 46. Dokument nr 7: Relacja z posiedzenia Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu i Episkopatu w dniu l kwietnia 1981 r. (fragment). 5 Ibidem, s. 50-71. Dokument nr 8: Relacja z... w dniu 15 maja 1981 r. (fragment). 111 Na kolejnym spotkaniu 23 VI 1981 r. strona kościelna wyraziła między innymi obawy związane z listem KC KPZR do polskich władz partyjnych; oceniła go jako "oczywistą ingerencję w wewnętrzne sprawy polskie"1 oraz przypuszczenie, że w zależności od rozwoju wydarzeń mogłoby dojść do sytuacji, że "kraje bloku dokonały inwazji na Polskę"2. Przedstawiciele władz stwierdzili, że w biuletynach "Solidarności" dużo jest treści antyradzieckich. Podczas posiedzenia w dniu 27 VIII 1981 r. strona kościelna "ze zdziwieniem przyjęła nominację nowego rzecznika prasowego rządu", Jerzego Urbana, "który jest znanym felietonistą o zacięciu satyrycznym"3. Władze interpretowały kolejne działania "Solidarności" jako "prowokowanie interwencji radzieckiej lub działanie dla pogorszenia napiętych stosunków z Moskwą"4. Strona rządowa podkreśliła, że Kościół, zwłaszcza po kazaniu Prymasa Glempa 26 VIII 1981 r., w którym zwrócił się z apelem o 30 dni spokoju i pracy, "ustawia się jako trzecia siła. Taka funkcja mediacyjna jest pożyteczna"5. Na spotkaniu 9 X 1981 r. strona rządowa wyraziła zastrzeżenia wobec wystąpień księży na Zjeździe "Solidarności". Wyrażono uznanie dla biskupa Tokarczuka, który wydał zakaz wstępowania księży do "Solidarności", tym zaś, którzy do niej należeli, polecił opuścić szeregi Związku6. Przedstawiciele Kościoła zdecydowanie opowiedzieli się za dostępem "Solidarności" do radia i telewizji7. Na ostatnim posiedzeniu przed wprowadzeniem stanu wojennego, w dniu 23 XI 1981 r., dyskusję polityczną zdominowały sprawy związane z narastającym zaostrzeniem sytuacji społecznej w kraju. Omawiano koncepcję utworzenia Rady Porozumienia Narodowego oraz sytuację na strajkujących uczelniach wyższych. Strona kościelna sprzeciwiła się utworzeniu Rady Porozumienia Narodowego bez udziału przedstawicieli "Solidarności", uznała to za działanie "ryzykowne". W takich okolicznościach Jeżeli "Solidarność" nie będzie uczestniczyć, to Kościół będzie w trudnej sytuacji, bo partia będzie miała większość miejsc, a "Solidarność" reprezentuje większość społeczeństwa"8. Strona rządowa po tym stanowisku Kościoła dopuściła możliwość uczestniczenia przedstawicieli "Solidarności" w Radzie, ale Jeżeli "Solidarność" 8 Ibidem, s. 72-77. Dokument nr 9: Relacja z... w dniu 28 maja 1981 r. ' Ibidem, s. 81. Dokument nr 10: Relacja z... w dniu 23 czerwca 1981 r. 2 Ibidem, s. 83. 3 Ibidem, s. 94. Dokument nr 11: Relacja z... w dniu 27 sierpnia 1981 r. 4 Ibidem, s. 95. 5 Ibidem, s. 96. 6 Ibidem, s. 121. Dokument nr 12: Relacja z... w dniu 9 października 1981 r. 7 Ibidem, s. 125. 8 Ibidem, s. 144. Dokument nr 13: Relacja z... w dniu 23 listopada 1981 r. 112 ma zdominować Radę to nie"1. Przedstawiciel Kościoła poinformował, że Kościół włączył się do mediacji między strajkującymi studentami a władzami. Charakterystyczne, że rozwiązanie tych i innych spraw miano kontynuować na kolejnym spotkaniu, którego termin ustalono na 18.XII.1981 r.2. Do spotkania w tym terminie nie doszło, bowiem władze zdecydowały się na gwałtowne przerwanie dialogu z Kościołem i społeczeństwem - wprowadziły w nocy z 12/13 XII 1981 r. stan wojenny. Następne spotkanie Komisji Wspólnej odbyło się w dniu 18.1.1982 r., jednak przebiegało ono w zupełnie nowej sytuacji i atmosferze w Polsce. Fakt powołania do działania Komisji Wspólnej Rządu PRL i Episkopatu dowodzi, że strona rządowa i kościelna zaakceptowały konieczność współdziałania. Zaakceptowały siebie nawzajem jako partnera w rozmowach. Komisja została powołana dla uregulowania społeczno-prawnych problemów między Kościołem a państwem. Jej decyzje rozszerzyły zakres działalności publicznej Kościoła. Uczestnictwo w pracach Komisji zobowiązywało Kościół do swoistej lojalności wobec władz państwowych, tzn. utrzymywania umiarkowanej linii i roli mediatora oraz do dalszego dialogu. Władze państwowe otrzymywały gwarancje, że Kościół nie zwiększy radykalizmu niezależnych ruchów społecznych. Utworzenie wspólnego ciała dla ostatecznego uregulowania pozycji Kościoła rzymskokatolickiego w państwie socjalistycznym było nowym etapem w historii kraju, nieznanym w innych państwach obozu komunistycznego. Kontynuując wątek dotyczący spotkań "w cztery oczy" przedstawicieli rządu i Episkopatu warto zaznaczyć, że w odróżnieniu od prac Komisji Wspólnej do spotkań dochodziło najczęściej w momentach przesileń politycznych, najtrudniejszych momentach między rządem a "Solidarnością'. Prymas Wyszyński spotkał się z nowym I sekretarzem partii Stani-sławem Kanią w dniu 21 X 1980 r. Należy przypomnieć, że od początku października toczył się konflikt w sprawie rejestracji NSZZ "Solidarność", którą władze państwowe starały się odwlec. We wspomnieniach Stanisława Kani czytamy: Miejscem spotkania był pałac w Natolinie i dlatego rola gospodarza przypadła mnie. Nie był to mój pierwszy kontakt z prymasem, ale pierwsze spotkanie w nowej roli. W rozmowie dałem wyraz swemu głębokiemu przekonaniu i wierze w możliwość trwałego ułożenia stosunków państwa z Kościołem (...) Z uznaniem i szacunkiem odniosłem się do postaw prymasa wobec problemów, przed którymi stanął nasz kraj (...) Przedstawiłem nasze zamierzenia programowe. Nie ukrywałem niepokoju wynikającego z napięć społecznych oraz przejawów godzenia w podstawy 1 Ibidem, s. 148. 2 Ibidem, s. 152. 8* Samotnie.. 113 ustrojowe państwa i nieodpowiedzialnego posługiwania się narzędziem strajku. Zapoznałem też prymasa z naszymi informacjami o zagranicznych reakcjach i obawach związanych z sytuacją w Polsce. (...) (prymas) słuchał z uwagą, a potem zaczął od tego, że ma doświadczenie rozmów z czterema innymi sekretarzami, ja jestem piąty. Niektórzy, zwłaszcza Gomułka, byli bardzo niecierpliwi, dlatego życzy mi cierpliwości wobec różnych zjawisk i cierpliwości we wzajemnych stosunkach. Przychodzi tu jako człowiek, który nie zna wszystkiego, ale poczuwa się do odpowiedzialności. Apelował, bym zrozumiał, że prymas powinien spotykać się z "tymi młodymi, wzburzonymi z Mazowsza i z Gdańska". Wszystkimi, którzy tylko oskarżają, że kto nie poczuwa się do żadnej winy, niech rzuci kamień. I nie ma tych kamieni. (...) prymas chce uspokajać nastrój. Temu służy ton komunikatu Episkopatu oraz oddziaływanie prymasa na biskupów Gdańska, Szczecina, Wrocławia i częściowo Krakowa (...) Prymas doceniał wrażliwość partii na społeczną opinię, podkreślając z uznaniem, że partia zdobyła się na surowy osąd własnych błędów. Powiedział: "Nie piszcie, że przegrana partii to przegrana narodu, bo to drażni." Prymas twierdził też, że nie widzi w społeczeństwie tendencji antysocjalistycznych. Zwrócił się do mnie o większą wyrozumiałość w sprawie rejestracji statutu "Solidarności". (...) Prymas wyraził swój pogląd na temat tego, co ja mówiłem i co pojawiło się w różnych publikacjach. Bardzo dobitnie zaznaczył, że w warunkach polskich nie może być działalności antyustrojowej i antyblokowej. Nikt w Episkopacie nie dąży do rozluźnienia sojuszu. Uważał, że socjalizmowi powinniśmy nadać bardziej polski charakter i nie gubić wartości chrześcijańskich, takich jak eksponowanie prymatu osoby przed materią, roli rodziny. O takim socjalizmie - podkreślał, warto dyskutować. (...) (Rozmowa) dawała podstawy do przekonania o możliwości jeszcze większego zbliżenia Kościoła i państwa. (...) Komunikat ustaliliśmy na zakończenie rozmowy. (...) Prymas zwrócił się do mnie o określenie formuły naszej rozmowy i zaproponował, żeby nie pisać, że prymas "został przyjęty", a "spotkał się z I sekretarzem". Odręcznie napisał pierwsze zdanie komunikatu i wręczył mi karteczkę z tekstem, który zachowałem na pamiątkę1. Wydaje się, że rozmowa między Prymasem a Kanią w dniu 21 X 1980 r. nie wpłynęła na uspokojenie emocji wywołanych odwlekaniem przez stronę rządową rejestracji "Solidarności". Nie wywarła też wpływu na decyzję Sądu Wojewódzkiego w Warszawie, który 24 października podczas rozprawy rejestracyjnej "Solidarności" dokonał zmian w Statucie Związku2. 1 Kania Stanisław: Zatrzymać...: op. cit., s. 75-77. 2 Arbitralne zmiany sądu poczynione w Statucie Związku Zawodowego "Solidarność" zaostrzyły sytuację. Delegacja "Solidarności" w dniu 31 X 1980 r. podjęła rozmowy z przedstawicielami rządu z premierem Pinkowskim na czele, by nie dopuścić do wzrostu i rozprzestrzeniania się konfliktu. Władze poszły na kompromis w sprawie rejestracji Związku. Ustalono, że dnia 24 X 1980 r. "Solidarność" otrzymała osobowość prawną. Strona rządowa zobowiązywała Sąd Wojewódzki w Warszawie do rozpatrzenia odwołania w sprawie zmian do Statutu do dnia 10 XI 1980 r. Ponadto zgodziła się na wydawanie ogólnopolskiego tygodnika "Solidarności". Głównym ustępstwem ze strony "Solidarności" było przyjęcie ogólnikowych ustaleń dotyczących "Solidarności Wiejskiej". Minister spraw wewnętrznych Mirosław Milewski na posiedzeniu Sekretariatu KC PZPR w dniu 25 X 1980 r. stwierdził: Presja na rejestrację "Solidarności" ogromna. W zakładach autentycznie popularna, liczy około 5 min (...) Na wsi powstają zalążki "Solidarności". Kościół zachowuje się lojalnie (...)1. Na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR 29.K.1980 r. Stanisław Kania tak ocenił postawę Kościoła: (...) Kościół - obserwujemy przyrost rozwagi na gruncie realizmu, a równocześnie wzrost pozycji Kościoła jako liczącej się siły troszczącej się o interesy robotnicze. Cenimy ten przyrost rozwagi i obaw o konsekwencje rozwoju sytuacji (...)2. Bardzo ważnym świadectwem prawdziwych intencji władz w stosunkach z Kościołem jest stenogram ze spotkania w Moskwie w dniu 5.XII.1980 r., najwyższych przedstawicieli władz państw Układu Warszawskiego. Do druku stenogram podał redaktor naczelny pisma Antyk Marcin Dybowski., który stwierdził, że "niezależne instytucje, w tym amerykańskie, potwierdziły autentyczność stenogramu"3. Ze strony polskich władz w spotkaniu udział wzięli: I Sekretarz KC PZPR Stanisław Kania, Prezes Rady Ministrów Józef Pińkowski, członek Biura Politycznego i Sekretarz KC PZPR Kazimierz Barcikowski, członek Biura Politycznego i Sekretarz KC PZPR Stefan Olszowski, członek Biura Politycznego i Minister Obrony Narodowej gen. Wojciech Jaruzelski, członek KC PZPR i Minister Spraw Zagranicznych Józef Czyrek, członek KC PZPR i Minister Spraw Wewnętrznych gen. Mirosław Milewski. Warto przytoczyć fragmenty stenogramu odnoszące się do oceny roli Kościoła w Polsce. Wydaje się, że wypowiedzi na zamkniętym spotkaniu mogą stanowić przyczynek do rzeczywistego obrazu stosunku władz polskich i innych państw komunistycznych wobec Kościoła. 1 Tajne dokumenty... PZPR...: op. cit., s. 616. 2 Ibidem, s. 149. 3 Antyk. Pismo konserwatystów, nr 9/10/11/12. Komorów 1993, s. 156. Ówczesny I Sekretarz KC PZPR Stanisław Kania, uczestnik moskiewskiego spotkania, twierdzi, że zamieszczony stenogram w piśmie Antyk to prowokacja. "Ani jedno ze słów w tym materiale nie jest prawdziwe, poza faktem, że taka narada miała miejsce". Stanisław Kania. Groźba interwencji - rosła czy malała. Rzeczpospolita 19-20 III 1994 r. Stenogram z tego spotkania znajduje się w materiałach Biura Politycznego niemieckiej SED, jednak sadząc z fragmentów opublikowanych przez prof. Jerzego Holzera, jest to inna wersja niż podana przez Marcina Dybowskiego - wypowiedzi w stosunku do oceny sytuacji w Polsce są mniej kategoryczne. Holzer Jerzy: Stan wojenny:... op. cit. 115 Józef Pińkowski: (...) sytuacja zmusza nas do stosowania obecnie całkiem nowej polityki wobec społeczeństwa i niepotrzebnych ustępstw na rzecz Kościoła w kraju za horendalnie dużą cenę. Współpracy, zresztą w całkowicie swoisty sposób pojmowaną przez koła kościelne1. Wojciech Jaruzelski: (...) zneutralizowaliśmy wydatnie szkodliwą i antypaństwową działalność wstecznych sił klerykalnych, które zrozumiały, że przyszłość swoją mogą budować jedynie na bazie porozumienia z państwem socjalistycznym i współdziałaniu, hamowaniu nastrojów rozprężenia, anarchii i kontrrewolucji2. Todor Żiwkow (przywódca bułgarskiej partii komunistycznej): (...) wielki wpływ, jaki na społeczeństwo polskie na przestrzeni historii wywierała i wywiera do dzisiaj instytucja Kościoła, czego byliśmy świadkami podczas bytności w Polsce obecnego Papieża (...). To jest chyba najistotniejsze w tym kryzysie - to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, że Głową Kościoła katolickiego na Świecie wybranym został właśnie Polak... Gdyby można było ten element w jakiś sposób wyeliminować, kryzys w Polsce przybrałby w jednej chwili diametralnie inny obrót. (W kilka miesięcy później - - 13 V 1981 r. w Rzymie na placu Świętego Piotra dokonano zamachu na Papieża Jana Pawła II, który został ciężko ranny. Ujęto zamachowca - Turka, trop zaś w śledztwie prowadził do mocodawców, którymi mogli być Bułgarzy. Wypowiedź Żiwkowa może to potwierdzać - przyp. aut.). Wydaje nam się, że stać nas na to (sic!), jak również nie ulega wątpliwości, że właśnie instytucja Kościoła w Polsce jest dzisiaj tym głównym czynnikiem, który może wpłynąć uspokajająco na społeczeństwo polskie (...). Z tego powodu w całej rozciągłości popieramy (...) odważne, szczere rozmowy z najwyższymi dostojnikami kościelnymi kraju, aby ci w najwyższej trosce o losy państwa i narodu użyli wszystkich swoich wpływów i nie dopuścili do niepotrzebnego rozlewu krwi3. Erich Hoenecker (przywódca komunistycznej partii wschodnich Niemiec): (...) czy uważacie, towarzysze, że teraz, kiedy na czele tej instytucji stanął Papież pochodzenia polskiego, Kościół nie wykorzysta sytuacji, ażeby Polskę oderwać od rodziny narodów socjalistycznych? Zwłaszcza kiedy ogólny sąd i opinie na temat obecnego Papieża są prawie że jednoznaczne, iż jest On nieprzeciętnie inteligentnym człowiekiem, a na dodatek złego sam ma się rzekomo wywodzić z biednej rodziny... (...) Wpływ Kościoła katolickiego i jego Papieża na naród polski jest tak olbrzymi w chwili obecnej, że ideologicznie jesteśmy za słabi, aby z nim skutecznie walczyć4. 1 Ibidem, s. 142. 2 Ibidem, s. 144. 3 Ibidem, s. 146. 4 Ibidem, s. 149-150. 116 Janos Kadar (przywódca węgierskiej partii komunistycznej): (...) niestety, ale musimy z przykrością stwierdzić, iż ponad 35 lat naszej indoktrynacji materialistycznej w Polsce, wobec przemożnego wpływu propagandy idealistycznej Kościoła w Polsce - nie dały pożądanych rezultatów1. Dmitri Ustinow (głównodowodzący wojsk Układu Warszawskiego): (...) Już dzisiaj nie ulega wątpliwości, że kontrrewolucja w Polsce została skrzętnie przygotowana przez zachodnie agenturalne środki dywersji oraz przez obcą i wrogą nam kościelną administrację watykańską, na czele której znalazł się Papież polskiego pochodzenia2. Leonid Breżniew (przywódca radzieckiej partii komunistycznej): (...) Zdawaliśmy sobie sprawę, że główną przyczyną i motorem tego stanu jest dość poważny wpływ Kościoła i Watykanu na stosunki wewnętrzne panujące w Polsce. Byliśmy alarmowani, że wpływ kół watykańskich ma dużo dalszy zasięg, niż można to przypuszczać, że sięga głęboko w doły partyjne (...). Prędzej czy później klasa robotnicza Polski zrozumie swój błąd i zgubny wpływ wstecznej ideologii watykańskiej i powróci do obozu socjalistycznego bogatsza o jeszcze jedno bolesne doświadczenie3. Warto zaznaczyć, że w tym czasie wywiad amerykański donosił o wzmożonym ruchu wojsk radzieckich wzdłuż polskiej wschodniej granicy, co mogło świadczyć o przygotowaniach do zbrojnej interwencji w Polsce. Delegacja polska powróciła do kraju i wznowiła kontakty z przedstawicielami Kościoła. Z enigmatycznych wypowiedzi S. Kani na posiedzeniu BP KC PZPR w dniu 23 XII 1980 r. wynika, że władze państwowe porozumiewały się z czynnikami kościelnymi w sprawach, na które nie mogły mieć żadnego wpływu, ale chciały mieć pełną wiedzę. Dowodzą tego następujące zdania Kani: (...) Sprawa Wałęsy u papieża. Informacje tow. Milewskiego są korzystne. Sprawę tę należy uczynić przedmiotem rozmów z biskupem Dąbrowskim4. Kolejna rozmowa Kani z Prymasem Wyszyńskim odbyła się 7 II 1981 r. W protokole z posiedzenia BP KC PZPR w dniu 8 lutego znajduje się następujący fragment, przedstawiający relację Kani ze spotkania z Prymasem: 1 Ibidem, s. 151. 2 Ibidem, s. 153. 3 Ibidem, s. 154-155. 4 Tajne dokumenty... PZPR...: op. cit., s. 215. 117 (...) Tow. Kania przedstawił przebieg rozmowy, jaką odbył w dniu wczorajszym z prymasem Stefanem Wyszyńskim. Rozmowa trwała 3 godziny, w trakcie których tow. S. Kania przedstawił pogląd na aktualną sytuację społeczno-gospodarczą Polski, ukazując wszystkie zagrożenia i stwierdzając wręcz, że dzisiaj sprawa idzie o ocalenie kraju. Nie władza jest źródłem napięć, tak jak "Solidarność" zamiast podejmować problemy związkowe, przeobraża się w siłę polityczną. Taki rozwój musi budzić zatrwożenie. W odniesieniu do sprawy "Solidarności Wiejskiej" tow. S. Kania wyraził pogląd, że gdyby doszło do jej utworzenia, to wówczas wieś stanie się terenem walki politycznej. W odpowiedzi Stefan Wyszyński w dłuższym wywodzie stwierdził, że Kościół nie dąży do obejmowania władzy politycznej, jak również nie pragnie ze związku zawodowego uczynić katolickiej organizacji Bardzo krytycznie odniósł się do tego, co pisze o polskim Kościele paryska "Kultura". Jeśli chodzi o stosunek do "Solidarności", to punktem wyjścia winny być interesy robotnicze. Faktem natomiast jest, że znaleźli się w niej tacy, którzy ten ruch pragną zepchnąć na tory polityczne. Te tendencje ujawniły się wyraźnie podczas ostatniej pielgrzymki Wałęsy do Rzymu. Sam Wałęsa przekonał się, że ma ludzi, którzy chcą "Solidarność" popchnąć w kierunku organizacji politycznej, którzy chcą popchnąć ZSRR w konflikt ogólnoświatowy. Wałęsę trzeba wspierać. Mam też dowody takich działań, które są usiłowaniem sterowania przez zagranicę. S. Wyszyński uważa, że w Polsce musi być silna władza, że Polska jest związana z blokiem socjalistycznym, że musi być partia, która winna się sama regenerować. Jeśli zaś partia miałaby się rozsypać, to wówczas musiałaby powstać nowa partia. On, Prymas Polski, opowiada się za obecną partią, ale zmienioną. (...) Trzeba uniknąć napięć, takich jak w Bielsku, gdyż za ten konkretny przypadek winę ponosi władza. (...) Jeśli idzie o "Solidarność Wiejską", to zdaniem S. Wyszyńskiego - trzeba ją wspierać. Jeśliby w tym względzie władza miała ustąpić na skutek strajku generalnego na wsi, to lepiej pójść na ustępstwa. W odpowiedzi tow. Kania stwierdził, że prymas Wyszyński zaprezentował poglądy jako wybitny moralista, ale on jako I sekretarz musi patrzeć na rozwój sytuacji jako chłodny polityk. Podzielam zdanie, powiedział S. Kania, że spór o rejestrację "Solidarności Wiejskiej" nie był potrzebny. Kto jednak ten spór wywołał? Jaki charakter miałaby w przyszłości ta organizacja? Jeśli taki sam jak "Solidarność" miejska, to należałoby oczekiwać, że wieś stanie się terenem nowych konfliktów. Stąd też stanowisko prymasa popierające "Solidarność Wiejską" martwi władze. Nie uważamy także za słuszne, że odbyła się rozmowa z Michnikiem1. Tow. S. Kania krytycznie wypowiedział się o sporze wolnych sobót, stwierdzając, że Polska w kryzysie tonie, a tymczasem wywołuje się spór o to, czy i ile wypoczywać. S. Wyszyński wyraził pogląd, że zależy mu bardzo na dobrych stosunkach Kościoła z władzą. Potwierdzeniem tego ma być projektowany list do księży, aby nie wiązali się w działalność polityczną. Jeśli idzie o "Solidarność Wiejską", prosił, by jeszcze raz rozpatrzeć ten problem. Prymas bardzo ostro ocenia metody działalności MKZ regionu Mazowsze. W trakcie całej rozmowy S. Wyszyński podtrzymywał stanowisko, że ludzie mają prawo naturalnego zrzeszania się (...)2. 1 5 I 1981 r. Prymas Wyszyński przyjął delegację Regionu Mazowsze z udziałem Adama Michnika i Henryka Wujca. Tajne dokumenty... PZPR...: op. cit., s. 270-271. 118 Stanisław Kania po 12 latach tak wspominał spotkanie z Prymasem w dniu 7 U 1981 r.: (...) jeszcze przed posiedzeniem KC spotkałem się z prymasem kardynałem S. Wyszyńskim. Uważałem, że potrzebne jest rozproszenie ewentualnych obaw, które mogło wywołać objecie premierostwa przez człowieka z wojska oraz podkreślenie, że zmiany szefa rządu dokonujemy wyłącznie z myślą o skutecznym kontynuowaniu dotychczasowej polityki. Red.: -- Nie było żadnego komunikatu z tego spotkania Pana i prymasa. Czytałem kiedyś, że przesądził o tym przebieg rozmowy i jej chłodna atmosfera. S. Kania - Nie ma to nic wspólnego z prawdą. I ja, i mój rozmówca nie proponowaliśmy komunikatu, a więc nie było go. Spotkanie przebiegało w dobrej atmosferze. Odbyło się 7.2.1981 r., tak jak poprzednie, w Natolinie. Prymas był bardzo zatroskany napięciami społecznymi. Ze zrozumieniem przyjął informacje o przewidywanych zmianach w rządzie. Z ufnością odniósł się do osoby nowego premiera. Przedstawił też racje przemawiające za zgodą na rejestrację "Solidarności" wiejskiej. Rozmowa trwała ponad trzy godziny (...)'. Dokument Episkopatu "Pismo Okólne" wydawane przez Biuro Prasowe Sekretariatu Episkopatu Polski nie zamieściło żadnej informacji na temat spotkania Prymasa Wyszyńskiego ze Stanisławem Kanią w dniu 7 II 1981 r. Przychylne i niezłomne stanowisko wobec prawa rolników indywidualnych do utworzenia związku zawodowego, które reprezentował Prymas Wyszyński w rozmowie z Kanią, przyjęła również Rada Główna Episkopatu w komunikacie z dnia 10 II 1981 r.; zaapelowała jednocześnie do katolików zaangażowanych w działalność publiczną o posłuszeństwo wobec zasad Kościoła w sprawach społecznych2. Wydaje się, że apel Rady Głównej Episkopatu był wynikiem rozmowy Prymasa z I sekretarzem, podczas której Kania dał wyraz niezadowoleniu partii z powodu upolitycznienia NSZZ "Solidarność". W połowie marca 1981 r. doszło do wyjątkowego zaostrzenia stosunków między władzami państwowymi a stroną związkową, którego przyczyną był tzw. "kryzys bydgoski"3. Czy zajścia w budynku bydgoskiej WRN 19 marca były inspirowane, czy też stały się wynikiem nieopanowanych emocji uczestników, nie jest jasne do dziś. KKP "Solidarność" zażądała od władz wyjaśnienia zajść w Bydgoszczy i ukarania winnych. Na 27 marca zapowiedziała strajk ostrzegawczy, a na 31 - strajk powszechny aż do odwołania. Jednocześnie na terenie Polski trwały od 16 marca wielkie ćwiczenia wojsk Układu Warszawskiego pod kryptonimem "Sojuz 81", które zostały bezterminowo przedłużone w pierwszych dniach po zajściach w Bydgoszczy. 1 Stanisław Kania : Zatrzymać...: op. cit, s. 105. 2 Komunikat Rady Głównej Episkopatu. Slowo Powszechne 1981, nr 30, s. 1. 3 "Wydarzenia bydgoskie" w innym rozdziale; patrz też: Holzer Jerzy: "Solidarność"..:. op. cit., s. 195-210 lub Roszkowski Wojciech: Historia..:, op. cit, s. 367-368. 119 h Sytuacja stawała się dramatyczna. Społeczeństwo w większości świadome i oburzone zachowaniem organów władzy w Bydgoszczy wiedziało jednocześnie o nieustępliwej postawie kierownictwa partyjno-rządowego mocno wspieranego przez kierownictwo partyjne w Moskwie. Ksiądz Bronisław Piasecki, kapelan Prymasa Wyszyńskiego, od l III 1981 r. prowadził dziennik. Pod datą 21 Ul 1981 r. zapisał: Wzrost ogólnego napięcia w kraju. Rano wizyta przedstawiciela Rządu (...) ks. Prymas podejmuje decyzję wydania odezwy o zachowanie spokoju społecznego do odczytania po mszy św. transmitowanej przez radio (...)'. W źródłach i opracowaniach kościelnych i państwowych nie ma informacji o wizycie przedstawiciela rządu u Prymasa w dniu 21 III 1981 r. Wydaje się, że często dochodziło do nieoficjalnych, nieznanych szerszemu gronu osób, rozmów władz kościelnych z państwowymi, które prawdopodobnie miały na celu wymianę informacji i ustalenie ewentualnych spotkań oficjalnych. Dnia 23 III 1981 r. ks. Piasecki zanotował: (...) Przybywają: ks. Alojzy Orszulik i dr Romuald Kukołowicz - ten ostatni bezpośrednio z Bydgoszczy. "Obydwaj są napięci i oczekują salomonowych interwencji" - napisze Ks. Prymas w swoich "Notatkach". Rozmowy "Solidarności" z rządem są w impasie. Nieprawdziwe informacje w prasie pogłębiają nieufność społeczeństwa2. W takich okolicznościach 26 III 1981 r. doszło do spotkania Prymasa Wyszyńskiego z prezesem Rady Ministrów gen. Wojciechem Jaruzelskim. Trybuna Ludu z dnia 27 III 1981 r. zamieściła następującą notatkę o spotkaniu: Dla dokonania oceny całokształtu sytuacji wewnętrznej Polski 26 bm. w Warszawie odbyli rozmowę premier Rządu PRL gen. Wojciech Jaruzelski i Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński. Rozmowa koncentrowała się wokół kluczowych obecnie problemów kraju. Doniosłą sprawą jest pilne przezwyciężenie napięć społecznych, tak by można było wykluczyć strajki jako niezwykle kosztowne dla osłabionej gospodarki narodowej i jako opóźniające osiągnięcie równowagi w zaspokojeniu potrzeb życiowych, w przeprowadzeniu rolniczej kampanii wiosennej oraz wyjście na spotkanie aktualnym oczekiwaniom indywidualnych właścicieli rolnych. Uznano, że pilną sprawą jest pełna i obiektywna ocena "wydarzeń bydgoskich". Obie strony wyraziły przekonanie, że zaistniałe konflikty i napięcia w kraju uda się rozwiązać na drodze pokoju3. 1 Bronisław Piasecki: Ostatnie dni Prymasa Tysiąclecia. Rzym 1982, s. 26-27 i s. 142. 2 Ibidem, s. 27. 3 Trybuna Ludu 1981, nr 73, s. 1. 120 "Pismo Ogólne" Episkopatu zamieściło notatkę tej samej treści1. Ksiądz Piasecki w dzienniku pod datą 26 III 1981 r. napisał: "Przed południem rozmowa z premierem Wojciechem Jaruzelskim. Spotkanie trwa trzy i pół godziny"2, po czym zamieścił komunikat ze spotkania podany przez Polską Agencję Prasową (PAP) identycznej treści, jaki ukazał się w Trybunie Ludu. Osobisty "ochroniarz" Jaruzelskiego, płk Artur Gotówko, tak opisał moment pożegnania Prymasa z generałem: Trzymając rękę generała ksiądz Prymas powiedział: "Panie generale, zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby Panu pomóc. Jeżeli już nic nie będę mógł zrobić, wtedy będę modlił się za Pańskie powodzenie." W samochodzie zrobił znak krzyża w kierunku generała i odjechał3. Warto zwrócić uwagę, że obie strony, kościelna i rządowa, były bardzo powściągliwe w przekazywaniu informacji na temat ich kontaktów i zgodnie podawały do wiadomości publicznej wspólny tekst komunikatu, lub w ogóle nie przekazywały tekstu wiadomości. Na spotkaniu z delegacją "Solidarności" w dniu 28 III 1981 r. Prymas Wyszyński oznajmił "(...) że 26 marca spotkał się w "Natolinie" z gen. Jaruzelskim. Rozmawiał z nim na temat odpowiedzialności." Istotnym faktem tego spotkania była przekazana 29 marca Wałęsie poufna informacja o deklaracji premiera, że w przypadku zakończenia konfliktu, do czasu rozstrzygnięcia kwestii legalizacji NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" komitety założycielskie mogą działać i z tego nie będą wyciągane żadne konsekwencje4. Władze państwowe wykorzystywały pojednawcze i mediatorskie stanowisko Kościoła dla przekazywania stronie związkowej warunków lub propozycji, licząc jednocześnie na ograniczenie radykalizmu niektórych opozycjonistów przez dostojników kościelnych. W protokole z posiedzenia BP KC PZPR w dniu 27 III 1981 r. czytamy: (...) Tow. W. Jaruzelski informuje o przeprowadzonych ostatnio rozmowach m.in. z kardynałem Wyszyńskim, który uzasadniał racje Kościoła popierającego zawodowy ruch chłopów. Kardynał przyznał, że niektórzy działacze "Solidarności" rozwijają działalność w niebezpiecznym kierunku, że zwracał Wałęsie uwagę na to. Pytał, kiedy skończą się manewry. Przyjmował ze zrozumieniem, że to, co się obecnie dzieje, to demontaż państwa, to wielka groźba i nieobliczalne mogą być jej konsekwencje (...)5. 1 "Pismo Okólne" 1981, nr 15/658, s. 5. 2 Bronisław Piasecki: Ostatnie dni...: op. cit, s. 29. 3 Henryk Piecuch: Bylem..:. op. cit, s. 441. 4 Posiedzenie KKP NSZZ "Solidarność" w dniu 31 III 1981 r. Warszawa 1987, s. 29. 5 Tajne dokumenty... PZPR...: op. cit., s. 317. 121 25 V 1981 r. biskup Bronisław Dąbrowski, sekretarz Episkopatu, spotkał się z ministrem sprawiedliwości, prof. Jerzym Bafłą. Rozmowa dotyczyła więźniów politycznych, działaczy Konfederacji Polski Niepodległej. W czasie rozmowy ustalono, że zostaną przeprowadzone dodatkowe badania lekarskie więźniów, a ich wyniki przekazane sekretarzowi Episkopatu "do ewentualnych dalszych rozmów"1. 28 V 1981 r. zmarł Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński. Na uroczystości pogrzebowe przybył do Polski osobisty wysłannik Papieża Jana Pawła II, sekretarz stanu kardynał Agostino CasarolŁ 1.VI. 1981 r. został przyjęty w Belwederze przez przewodniczącego Rady Państwa prof. Henryka Jabłońskiego oraz prezesa Rady Ministrów gen. Wojciecha Jaruzelskiego. (...) Rozmowy dotyczyły istotnych spraw związanych ze stosunkami miedzy państwem a Kościołem oraz miedzy PRL a Stolicą Apostolską. Wyrażono satysfakcje z dotychczasowych kontaktów, które w ocenie obu stron dobrze służą sprawie pokojowej współpracy, a także odprężeniu w stosunkach międzynarodowych, zwłaszcza w Europie (...)2. Przyjęcie przedstawiciela Stolicy Apostolskiej przez władze państwowe w sytuacji, gdy Kościół w Polsce nie miał jeszcze następcy Kardynała Wyszyńskiego, świadczy o kontynuacji linii dialogu z Kościołem przez władze państwowe. Czerwiec 1981 r. był trzecim miesiącem po podpisaniu "porozumienia warszawskiego", które zażegnało poważny konflikt i rozpoczęło okres względnego uspokojenia nastrojów w społeczeństwie. Polska Zjednoczona Partia Robotnicza od maja 1981 r. prowadziła kampanię przedzjazdową. IX Zjazd PZPR miał się odbyć w lipcu 1981 r. Stanisław Kania i gen. Wojciech Jaruzelski spotkali się w czerwcu 1981 r. z marszałkiem Wiktorem Kulikowem, naczelnym dowódcą wojsk Układu Warszawskiego, co wpłynęło na wzmocnienie zwolenników "twardej ręki" wobec "Solidarności" i zlekceważenie struktur poziomych w partii oraz na zmianę stosunku do niezależnych ruchów społecznych, z czasem do Kościoła. Ponieważ władze nic nie zrobiły dla rzetelnego wyjaśnienia konfliktu w bydgoskiej WRN w marcu 1981 r., zniecierpliwiona KKP "Solidarność" zapowiedziała strajk ostrzegawczy na 11 czerwca. Biskupi zaapelowali o zaniechanie akcji strajkowej w obawie, że da ona władzom pretekst do ataku. Kontakty między przedstawicielami Episkopatu i rządu układały się na razie poprawnie. 1 Oświadczenie Biura Prasowego Sekretariatu Episkopatu Polski. Trybuna Ludu 1981, nr 122, s. 2. 2 Slowo Powszechne 1981, nr 111, s. 1. 122 3 VI 1981 r. doszło do spotkania biskupa Bronisława Dąbrowskiego, sekretarza Episkopatu, z wicepremierem Mieczysławem F. Rakowskim. Biuro Prasowe Episkopatu wydało komunikat następującej treści: W dniu 3.6.1981 r. biskup Bronisław Dąbrowski odbył rozmowę z wicepremierem Mieczysławem Rakowskim. Podczas spotkania Sekretarz Episkopatu podjął m.in. sprawę zwolnienia więźniów politycznych. Wicepremier poinformował Sekretarza Episkopatu o rozważanych przez władze krokach zmierzających do rozwiązania tego trudnego problemu. W toku rozmowy wicepremier Mieczysław Rakowski wskazał również na niebezpieczne - prowokowane przez pewne siły - nowe napięcia społeczne. Sekretarz Episkopatu wyraził zadowolenie ze zwolnienia z aresztu Krzysztofa Bzdyla, i nadzieję, że problem pozostałych osób zostanie pomyślnie rozwiązany1. Wydaje się, że rozmowa biskupa Dąbrowskiego przyniosła zwolnienie z aresztu na początku lipca 1981 r. Leszka Moczulskiego. 7 VII 1981 r. Papież Jan Paweł II ustanowił arcybiskupem gnieźnień-sko- warszawskim i jednocześnie Prymasem Polski dotychczasowego ordynariusza diecezji warmińskiej biskupa Józefa Glempa. Tego samego dnia na posiedzeniu BP KC PZPR postanowiono, że "nowo mianowany kardynał (sic! - Prymas Józef Glemp został mianowany kardynałem w 1983 r. - przyp. aut.) biskup Józef Glemp zostanie przyjęty przez prezesa Rady Ministrów"2. "Pismo Okólne" Episkopatu nie zamieściło żadnej informacji ze spotkania Prymasa Glempa z prezesem Rady Ministrów Wojciechem Jaruzels-kim. Sam Jaruzelski tak opisał wizytę Prymasa Glempa w dniu 11 VII 1981 r. w budynku Urzędu Rady Ministrów: (...) wymieniliśmy oceny i poglądy na temat sytuacji w kraju. Potwierdziliśmy znaczenie i konieczność budowy porozumienia narodowego, troskę o spokój społeczny, o warunki życia obywateli Kościół - zapewnił prymas - nie pozwoli sprowadzić się na płaszczyznę czystej polityki, choć sprawy narodowe stawia wysoko w hierarchii swych obowiązków. (...) Utkwiły mi w pamięci słowa prymasa, że Kościół powinien być obecny wszędzie tam, gdzie pojawia się zło, by zwyciężyć je dobrem. (...) W jednym z wywiadów Prymas powiedziah "Kościół nie może angażować się ani w opozycję, ani w kolaborację w sensie politycznym. Kościół musi zastrzec sobie swobodę przeciwstawiania się złu, i popierania dobra - niezależnie od tego, po której stronie występuje jedno lub drugie z nich." Byliśmy zgodni co do dalszej normalizacji stosunków państwo-kościół (...). Powiedziałem Prymasowi, że będę się starał informować go operatywnie o zagrożeniach, o różnych problemach (...). Takie zadanie miał wicepremier Jerzy Ozdowski. Później wielokrotnie przyjmowany przez 1 "Pismo Okólne" 1981, nr 25/668, s. 2. 2 Tajne dokumenty... PZPR...: op. cit., s. 423. 123 prymasa - stal się w ten sposób swego rodzaju "łącznikiem" między nami (...). Byliśmy też zgodni w krytycznej ocenie działalności KOR (...)'. W dniach 14-21 VII 1981 r. odbywał się IX Nadzwyczajny Zjazd PZPR. W lipcu znacznie pogorszyło się zaopatrzenie sklepów, w okręgu łódzkim brakowało nawet chleba. Braki towarów były związane z długotrwałym kryzysem gospodarki, ale również z gromadzeniem zapasów przez władze na wypadek wprowadzenia stanu wojennego. W wielu miastach organizowano marsze głodowe, w których masowo uczestniczyły kobiety z dziećmi. Zarząd Regionu Mazowsze zapowiedział demonstracyjny przejazd ciężarówek i autobusów przez centrum Warszawy, a na 5 sierpnia - strajk protestacyjny. Strajki i demonstracje objęły także Lublin, Częstochowę i inne miasta. Wobec narastającego napięcia w kraju dnia 12 VIII 1981 r. Prymas Glemp spotkał się z I sekretarzem partii Stanisławem Kanią. Podczas spotkania poruszono aktualne problemy społeczno-gospodarcze kraju i podkreślono, że rozszerzające się strajki i demonstracje przeszkadzają w wypełnieniu obowiązku każdego obywatela, jakim jest "ocalenie narodowe". Stanisław Kania przedstawił zasadnicze linie programu stabilizacji (...) oraz wielkie niebezpieczeństwa dla narodu i niepodległości kraju. Prymas Polski podkreślił, że Kościół wierny swej misji religijnej i moralnej będzie czynił wszystko dla zażegnania zagrożeń dla Polski (,..)2. 5 IX 1981 r. rozpoczęła się w Gdańsku I tura Ogólnopolskiego Zjazdu Delegatów NSZZ "Solidarność". Na jego rozpoczęcie Prymas Glemp wygłosił kazanie w Katedrze Oliwskiej w Gdańsku3. Nawoływał do spokoju, co jednak się nie spełniło. Zjazd "Solidarności" miał bardzo burzliwy przebieg. Stanisław Kania na posiedzeniu BP KC PZPR w dniu 8 IX 1981 r. powiedział: (...) Stosunki z Kościołem - sytuacja komplikuje się. Potrzebne są rozmowy z Episkopatem na najwyższym szczeblu, ale również z biskupami w terenie, nie po to, by grozić, i tylko ostrzegać, ale uświadamiać niebezpieczeństwo i zagrożenie dla interesów narodowych (...)4. 1 Wojciech Jaruzelski: Stan wojenny. Dlaczego... Warszawa 1992, s. 192-193. 2 Komunikat ze spotkania Stanisława Kani z Prymasem Glempem. "WTK" 1981 , nr 34, s. 2. 3 Fragmenty kazania Prymasa Glempa w Katedrze Oliwskiej w dniu 5 IX 1981 r. - "Aby Zjazd przyniósł oczekiwane i upragnione owoce pokoju i ładu". Slowo Powszechne 1981, nr 179, s. 3^. 4 Tajne dokumenty... PZPR...: op. cit., s. 450. 124 Zdenerwowanie I sekretarza wynikało ze znacznego zradykalizowania części działaczy "Solidarności" we wrześniu 1981 r. i nacisków, jakie czyniło kierownictwo radzieckie i najbardziej oddane mu elementy aparatu PZPR, by problem z "Solidarnością" rozwiązać siłą1. W dniach 16-18 X 1981 r. odbyło się IV Plenum KC PZPR. Stanisław Kania zrezygnował ze stanowiska I sekretarza partii; objął je gen. Wojciech Jaruzelski. Oznaczało to skupienie w jednej osobie funkcji premiera, I sekretarza PZPR i dowódcy armii. Takie zjednoczenie i umocnienie władzy wykonawczej świadczyło, że kierownictwo państwowe wiedziało, co robi, że miało jasny plan działania. Przebywający w Rzymie Prymas Glemp zapytany przez dziennikarzy włoskich o reakcje na wybór gen. Jaruzelskiego na stanowisko I sekretarza KC PZPR powiedział: Nie mogę na razie nic komentować. Niech mu Bóg błogosławi. Spodziewamy się, że współpraca między państwem a Kościołem będzie kontynuowana. Naprawdę tego właśnie oczekujemy2. Po powrocie z Rzymu Prymas Glemp został zaproszony na spotkanie z I sekretarzem, premierem i dowódcą armii w jednej osobie, Wojciechem Jaruzelskim. Spotkanie odbyło się w dniu 21 X 1981 r. W komunikacie ze spotkania stwierdzono, że istnieje wyraźna potrzeba kontynuowania współdziałania Kościoła i państwa oraz "tworzenia szerszej płaszczyzny porozumienia narodowego"3. IV Plenum KC podjęło decyzję o złożeniu do Sejmu projektu ustawy 0 nadzwyczajnych środkach działania w interesie ochrony obywateli i państwa. Ustawa przewidywała zawieszenie prawa do strajku oraz bardziej zdecydowane działanie organów porządku publicznego. W tej sytuacji Prymas Glemp podczas spotkania z gen. Jaruzelskim w dniu 21 X 1981 r. wykazał orientację w zaistniałej sytuacji i duże zaangażowanie w proces dialogu i zapobiegania działaniom zbyt radykalnym. 4 XI 1981 r. doszło do spotkania Prymasa Glempa, gen. Jaruzelskiego 1 Lecha Wałęsy4. Było to pierwsze spotkanie w tym gronie i na tak wysokim szczeblu. Nie przyniosło jednak konkretnych rezultatów. Jak się z czasem okazało, i strona rządowa, i strona związkowa nie chciały ustąpić ze swych pozycji 1 13 IX 1981 r. odbyło się posiedzenie KOK z udziałem Stanisława Kani, gen. Siwickiego i gen. Milewskiego, szefa MSW, którzy przedstawili stan gotowości do wprowadzenia stanu wojennego i postulowali niezwłoczne przystąpienie do akcji. Na podstawie: Roszkowski Wojciech: Historia Polski...: op. cit, s. 374. 2 Życie Warszawy 1981, nr 224, s. 1. 3 Tajne dokumenty... PZPR...: op. cit., s. 644. 4 Komunikat ze spotkania "trójki" w dniu 4 XI 1981 r. Życie Warszawy 1981, nr 258, s. 1. 125 5 XI 1981 r. Prymas Polski skierował do Lecha Wałęsy depeszę: Dziękuję za wczorajszą obecność i rozmowy, które - jestem przekonany - będą owocowały w kraju i poza krajem dla dobra Ojczyzny i Narodu. Dobro Polaków wymaga zjednoczenia i pokoju. Etyka chrześcijańska, o którą będzie zabiegał cały Episkopat, postuluje ofiarne działanie. Szczęść Boże1. Na posiedzeniu BP KC PZPR 10 XI 1981 r. poruszono sprawę spotkania "trójki" w dniu 4 listopada i stanowisko Kościoła: (...) BP wysłuchało informacji I sekretarza KC tow. gen. Wojciecha Jaruzelskiego o przebiegu i wynikach spotkania z prymasem Józefem Glempem i przewodniczącym KK "Solidarności" Lechem Wałęsą (...) Tow. J. Kuberski jako kierownik Urzędu d/s Wyznań - informował o przyczynach, dla których prymas był zainteresowany w odbyciu spotkania (m.in. obawa przed niekontrolowanym rozwojem sytuacji) oraz o pozytywnych reakcjach Episkopatu na spotkanie (desygnowanie do Rady Porozumienia Narodowego 5 przedstawicieli, zalecanie przerwania strajku w Zielonej Górze). Tow. M. Rakowski - Działalność KK po spotkaniu świadczy, że kontynuuje ona swój strategiczny program, stosując dwoistą taktykę - czasowe porozumienia, a równocześnie bezczelna propozycja rozmów tylko z "Solidarnością" na stare tematy. Dlatego stanowisko Wałęsy może być grą, on nie stoi w sprzeczności ze strategicznymi celami KK. Dlatego celowe jest wydobywanie w propagandzie wszystkich akcentów w przyjęty po spotkaniu komunikat. Kościół jest zainteresowany, by "Solidarność" podzieliła się (...) Tow. S. Olszow-ski ocenia, że Kościołowi zależało na spotkaniu z następujących względów: - uzyskanie mocnych argumentów przed wizytą Glempa w Rzymie, -- obawa przed niekontrolowanym rozwojem sytuacji, - doprowadzić do zamrożenia sytuacji i trochę przyhamować zapędy "Solidarności". Wałęsa wziął udział w spotkaniu pod wpływem Kościoła, podpisał dobry komunikat, ale już nazajutrz KK uznała, że prowadzi dotychczasową politykę (...) Wyjazd Wałęsy do Krakowa mógł być taktycznym wybiegiem (...). Tow. T. Porębski -- stanowisko Episkopatu wymaga szerszego zbadania, nie można uznać je za jednorodne (...) Po spotkaniu I sekretarza KC z Glempem i Wałęsą w partii nastąpiło uspokojenie, spadek bojowości. To wymaga zastanowienia. (...) Tow. K. Barcikowski - (...) Po raz pierwszy zanotowaliśmy krytyczną ocenę "Solidarności" przez Kościół ("to inna "Solidarność" niż przed rokiem"). Powinniśmy manifestować gotowość zaproszenia "Solidarności" do Frontu Porozumienia Narodowego, ale jej tego nie ułatwiać. Tow. J. Łabędzki - (...) partia całą swą uwagę powinna skierować na duże zakłady, na młodzież. Wyjściem z tragicznej sytuacji gospodarczej jest reforma, to sprawa podstawowa, w której trzeba wyprzedzić przeciwnika. Wychodząc z tych założeń rozważyć, jak "Solidarności" dopomóc w rozbiciu jej - na wielką robotniczą i małą ekstremalną. W tym może pomóc Kościół. (...) Jeżeli uda się rozwalić "Solidarność" (...), to z robotniczą 1 Ryszard Reifl": Czas "Solidarności". Warszawa 1988, s. 281. 126 razem ze związkami branżowymi można będzie się dogadać, a ekstrema pozostanie jawną opozycją, z którą Kościół nie będzie się wiązał (...) w Kościele również istnieje walka o władzę. (...) Tow. S. Kociołek - Glemp był zainteresowany spotkaniem przed wyjazdem do Rzymu i zaproszeniem papieża do Polski. Warto zbadać, jakie są implikacje polityczne z tym związane. (...)'. Z powyższych wypowiedzi wynika, że niektórzy działacze PZPR traktowali rozmowy z przedstawicielami Kościoła wyłącznie instrumentalnie, zakładali, że mają z Kościołem wspólnego przeciwnika - ekstremę w "Solidarności". Kierownictwo partyjne operowało w stosunku do stanowiska Kościoła kategoriami politycznymi, co musiało doprowadzić do nieporozumień i niewielkich efektów spotkań obu stron. W PZPR były różnice w ocenie pozycji i stanowiska Kościoła. 27 XI 1981 r. podczas dyskusji na VI Plenum KC PZPR Kazimierz Barcikowski powiedział: (...) Idea porozumienia narodowego jest aktywnie wspierana przez hierarchię Kościoła katolickiego. Mamy tego rozliczne dowody z rozmów bezpośrednich; (...) Z największym uznaniem oceniamy bardzo odpowiedzialny i patriotyczny stosunek Episkopatu do idei porozumienia i wcielenia jej w życie2. Być może taka ocena wynikała z faktu, że Barcikowski był przewodniczącym ze strony rządowej Komisji Wspólnej i miał dobre doświadczenia w rozmowach z przedstawicielami Kościoła. Spośród trzech osób, które spotkały się 4 XI 1981 r., dwie - Lech Wałęsa i Wojciech Jaruzelski -- wróciły we wspomnieniach do tamtego dnia. W. Jaruzelski: (...) Idea tego spotkania nasunęła mi się pod koniec października. (...) W roboczym trybie uzgodniono termin 4.11. Wiedzieliśmy o sobie dużo, lecz znaliśmy się stosunkowo krótko. Miałem za sobą po dwa spotkania zarówno z Prymasem, jak i z przewodniczącym "Solidarności" (...) Do rządowej willi przy ul. Parkowej Prymas i Przewodniczący przyjechali razem. Było jasne, że musiała się odbyć wyprzedzająca rozmowa przy ul. Miodowej (...)3. Jeden ze współpracowników Wałęsy w 1981 r. wspominał: 4.11.1981 r. Lech Wałęsa po południu jest gościem Prymasa Józefa Glempa. Zbliża, się czas wyznaczonego w budynku vis a vis URM spotkania z Wojcie- 1 Tajne dokumenty... PZPR...: op. cit, s. 517-522. 2 Kazimierz Barcikowski: Porozumienia. Warszawa 1983, s. 261. 3 Wojciech Jaruzelski: Roboczy zapis... Dziś. Przegląd społeczny 1992, nr 2, s. 123-125. 127 chem Jaruzelskim. Z siedziby prymasowskiej na Miodowej w Warszawie do URM miał nastąpić przejazd samochodem. W hallu drobny problem techniczny: czy Wałęsa miałby się dosiąść do samochodu księdza Prymasa. Gospodarz jest zdania, że byłoby to niezręczne. Ale nie potrzebne jest podkreślanie koniecznego w takich przypadkach pewnego dystansu. Od kilku miesięcy jest on i tak widoczny dla każdego. W wypowiedziach Kościoła można zauważyć ton przygany dla "zbytniego upolitycznienia się Solidarności"1. W. Jaruzelski: (...) W tym momencie jeszcze nie wiedziałem, że Wałęsa wyjechał z Gdańska, przybył na nasze spotkanie bez aprobaty, a właściwie wbrew kierowniczemu gremium "Solidarności". To zresztą musiało zaważyć na dalszych losach mojej inicjatywy (...)2. Współpracownik Wałęsy: (...) Prymas nie musiał znać przebiegu obrad Komisji Krajowej, podczas której kwestionowano w ogóle prawo przewodniczącego "Solidarności" do rozmów z gen. Jaruzelskim (...). Gdy więc wysiadł (Wałęsa - przyp. aut.) z samochodu podążając za Prymasem Glempem, Wałęsa był usztywniony. (...) w przedpokoju zostali ksiądz Bronisław Piasecki sekretarz Prymasa, Mieczysław Wachowski asystent Lecha i Wiesław Górnicki doradca generała (...) Spotkanie trwało dobrą godzinę3. W. Jaruzelski: (...) Scharakteryzowałem sytuację, przedstawiając ją w czarnych kolorach. (...) Mocny akcent położyłem na problemy zewnętrzne. Te zarysowały się bardzo groźnie. Nacisk trwał. Różnego rodzaju ostrzeżenia i protesty, m.in. związane z niedotrzymaniem przez Polskę umów handlowych i kooperacyjnych, osłabieniem sojuszniczej wiarygodności, nieustawaniem różnego rodzaju ekscesów antyradzieckich (...) Wiedziałem, że nasi rozmówcy z całą uwagą przyjmują te informacje (...) Prymas wykazywał zrozumienie dla racji obydwu stron. Z właściwym sobie spokojem podkreślał to, co łączy, co powinno służyć ugodzie, porozumieniu. Ale też mówił: panie premierze, biskupi i księża informują, że znaczna część ludzi władzy działa starymi metodami. Z kolei zwracając się do przewodniczącego, powiedział, że postawa części działaczy "Solidarności" budzi różne zastrzeżenia, w tym także moralne. (...) Mimo tych wątpliwości, wszyscy trzej uznaliśmy za konieczne znalezienie jakiejś formy, płaszczyzny, na której można byłoby budować porozumienie w kluczowych dla kraju sprawach. Zaproponowałem powołanie Rady Porozumienia Narodowego (...) Rada z kolei mogłaby przystąpić do budowy Frontu Porozumienia Narodowego o zasięgu ogólnokrajowym. Moi rozmówcy, prymas z większą, a przewodniczący z nieco mniejszą aprobatą przyjęli tę inicjatywę (...)4. 1 Lech Wałęsa: Droga nadziei. Warszawa 1989. T. 2, s. 72. 2 Wojciech Jaruzelski: Roboczy...: op. ciL, s. 123. 3 Lech Wałęsa: Droga...: op. cit., s. 73. 4 Wojciech Jaruzelski: Roboczy...: op. cit, s. 125. 128 Lech Wałęsa: (...) propozycja: dla "Solidarności" nie jeden głos w trójgłosie, ale co najwyżej jeden głos w głosie siedmiu. W projekcie Frontu Porozumienia Narodowego wielki związek miałby występować z jednym głosem obok innych organizacji społecznych (...)'. Współpracownik Wałęsy: (...) gdy drzwi się otworzyły, (...) Górnicki (...) podał teczkę. Projekt tekstu stanowiącego propozycję uzgodnienia wspólnej linii "Solidarności" i władz autorstwa Tadeusza Mazowieckiego w ogóle nie został przedstawiony. (...) Formuła spotkania była z góry przemyślana przez gospodarza. (...) Wałęsa był zły (...)2. W. Jaruzelski: (...) W sumie jednak sam fakt spotkania uważałem za sukces polityczny i psychologiczny. Ożywił on szansę porozumienia3. Prymas Glemp był mediatorem podczas tego spotkania. Strona związkowa mimo wewnętrznych konfliktów potraktowała ustalenia spotkania poważniej niż kierownictwo partyjne, chociaż jeszcze 11 XII 1981 r. podczas obrad Komisji Krajowej doradca Związku, ekonomista prof. Stefan Kuro-wski, krytykował udział Wałęsy w spotkaniu "trzech": (...) Metody tajnej dyplomacji i gabinetowo-kuluarowe układy nie leżą w charakterze "Solidarności" i mogą tylko doprowadzić do ujawnienia słabości naszej organizacji i jej kierownictwa. (...)4. Po rozmowie "trójki" do 12 XII 1981 r. zostały zakończone wszystkie strajki. Ostatni strajk studentów miał być honorowo zakończony Mszą św. na Jasnej Górze w Częstochowie. Była to zasługa między innymi Prymasa Glempa. Przedstawiciele władz kościelnych realizowali misję doprowadzenia do ugody między stroną rządową i związkową. Rozumieli nie tylko aspekty społeczne i międzynarodowe konfliktowej sytuacji w Polsce, ale brali też pod uwagę kwestie gospodarcze. Przykładem może być spotkanie w dniu 19 X 1981 r. biskupa Bronisława Dąbrowskiego, sekretarza Episkopatu, 1 Lech Wałęsa: Droga...: op. cit, s. 71. 2 Ibidem. 3 Wojciech Jaruzelski: Roboczy...: op. ciL, s. 125. 4 Stefan Kurowski: Od Sierpnia do Grudnia. Warszawa 1985, s. 129. 9* Samotnie.. 129 z dyrektorami koncernów ze Stanów Zjednoczonych1. Była to 50-osobowa grupa generalnych dyrektorów i prezesów największych koncernów branż przemysłowych, handlowych i bankowych USA. Jesienią 1981 r. USA uzależniały ewentualną pomoc Finansową dla Polski od stabilizacji i uspokojenia nastrojów społecznych. Do ostatniego oficjalnego kontaktu przedstawicieli Episkopatu i władz państwowych przed wprowadzeniem stanu wojennego doszło w dniach 14 i 26 XI 1981 r. W obu spotkaniach uczestniczyli Prymas Glemp i wicepremier Jerzy Ozdowski. W komunikatach prasowych obie strony wyrażały nadzieję na porozumienie i dialog2. Kilka dni po spotkaniu Prymasa Glempa z wicepremierem w dniu 26 listopada Sejm przyjął uchwałę zapowiadającą możliwość przyznania rządowi nadzwyczajnych pełnomocnictw, zezwalających na daleko idące ograniczenia praw obywatelskich. Na zakończenie warto podkreślić, że kontakty Episkopatu z władzami państwowymi od Sierpnia 1980 znamionowała nowa cecha - traktowanie Kościoła przez stronę rządową jako partnera. Spotkania odbywały się w trzech płaszczyznach - posiedzenia Komisji Wspólnej Episkopatu i Rządu, podczas których koncentrowano się przede wszystkim na sprawach funkcjonowania Kościoła w komunistycznym państwie. To na nich Kościół stawiał postulaty swobody działania, możliwości istnienia stowarzyszeń katolickiego laikatu, własnych audycji religijnych, udziału w kształtowaniu innych programów radia i telewizji, wpływu na repertuar teatralny i kinowy, wprowadzenia nauczania religii w szkołach czy odzyskania budynków należących w przeszłości do Kościoła. Dyskusje polityczne stanowiły tylko uzupełnienie i miały raczej marginalny charakter. Drugą płaszczyzną były bezpośrednie rozmowy przedstawicieli najwyższych władz państwowych ze zwierzchnikami Kościoła w Polsce. To podczas tych spotkań dyskutowano głównie na tematy polityczne i oceniano sytuację w kraju. Trzecią płaszczyzną były rozmowy w układzie Rząd, Episkopat, przedstawiciele niezależnego ruchu społecznego, głównie "Solidarności", podczas których przedstawiciele Kościoła zajmowali stanowisko pośrednie, mediacyjne, prawie zawsze bliższe "Solidarności", starając się o uspokojanie napięcia w kraju i zapewnienie przetrwania narodowej podmiotowości. 1 Informacja o spotkaniu biskupa Bronisława Dąbrowskiego z dyrektorami koncernów amerykańskich. Slowo Powszechne 1981, nr 211, s. 1-2. 2 Komunikat ze spotkania w dniu 14 XI 1981 r. W: Jan Paweł II, Prymas i Episkopat Polski o stanie wojennym. Kazania, listy, przemówienia i komunikaty. Oprać. Raina Peter, Londyn 1982, s. 30; komunikat ze spotkania w dniu 26 XI 1981 r. Życie Warszawy 1981, nr 278, s. 1. 130 Rozdział IV POLITYKA ROCZNIC Udział Kościoła w obchodach rocznic wydarzeń narodowych Udział Kościoła w uroczystościach, które miały charakter religijno-na-rodowy, po Sierpniu 1980 nie był zjawiskiem nowym w dziejach Polski. Wystarczy przypomnieć obchody Milenium w 1966 r., coroczne pielgrzymki na Jasną Górę czy wizytę Jana Pawła II w Polsce w czerwcu 1979 r. Wszystkie te wydarzenia wynikały z wiary rzymskokatolickiej, były ściśle związane z obrzędami religijnymi, ale implikowały określone postawy społe-czno-polityczne. Specyfiką Kościoła rzymsko-katolickiego w Polsce było to, że przejmował dodatkowe obowiązki i zadania wynikające z braku pluralistycznych i demokratycznych mechanizmów w życiu społeczno-politycznym kraju. W okresie powojennym uroczystości kościelne stawały się w określonych momentach historycznych azylem dla wyrażania społecznych i politycznych aspiracji aktywnej części społeczeństwa; często określano to "polityką rocznic". Od sierpnia 1980 r. termin "wydarzenia narodowe" nabrał nowego sensu. Obchodzono uroczyście rocznice tych wydarzeń z powojennej historii Polski, które znamionował sprzeciw wobec komunistycznej władzy. Głośno zaczęto mówić o wydarzeniach z "drugiego nurtu" jednej historii narodu. Po Sierpniu 1980 nastąpił renesans katolicyzmu, który objawiał się w masowym uczestnictwie w uroczystościach religijnych, demonstracyjnym przyznawaniu się do wiary czy podkreślaniu związków z Kościołem. Istotny wpływ miała na to duma z Papieża-Polaka. Faktem jest, że wiara stała się sprawą bardziej publiczną niż prywatną, stała się elementem integrującym ludzi biorących udział w proteście społecznym. Nabożeństwa kościelne, podczas których księża bardzo często nawiązywali w kazaniach do historii Polski i bieżących wydarzeń oraz uroczystości rocznicowe z udziałem Kościoła przyciągały rzesze wierzących i niewierzących. Ludzie przychodzili słuchać patriotycznych kazań, z których można było się dowiedzieć czasem więcej niż z ocenzurowanej prasy i podręcz- 131 ników. Kościół wypełniał lukę informacyjną stworzoną przez monopol partii i cenzurę, zanim zaczai to robić NSZZ "Solidarność". W okresie tym na plan pierwszy wysunął się nierozerwalny związek między życiem narodowym a religijnym. Uczucia narodowe manifestowały się poprzez uroczystości religijne i z okazji takich uroczystości. Religia dostarczała życiu narodowemu symboli: krzyże z kwiatów układane przed kościołami i w miejscach historycznych wydarzeń, pieśni religijno-patrio-tyczne ("Boże coś Polskę"), portrety Jana Pawła II - jak w Sierpniu w stoczni gdańskiej1. Kościół był obecny podczas strajków w sierpniu 1980 r. Następnym niejako naturalnym krokiem był jego udział w uroczystych obchodach rocznic wydarzeń, które dla większości robotników miały szczególne znaczenie. Większość robotników biorących udział w strajkach i późniejszych wydarzeniach społeczno-politycznych to ludzie wierzący. Potrzebowali oni obecności Kościoła w chwilach dla nich ważnych i trudnych. Pierwszą po strajkach sierpniowych 1980 r. uroczyście obchodzoną rocznicą była 10. rocznica krwawych starć robotników z siłami porządkowymi na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. Jej uroczyste obchody odbyły się w dniu 16 XII 1980 r. w Gdańsku i w Warszawie, 17 grudnia w Gdyni, Szczecinie, Elblągu, Krakowie, Bydgoszczy, Wrocławiu, Kaliszu i woj. jeleniogórskim. W Gdańsku głównym akcentem obchodów 10. rocznicy wydarzeń na Wybrzeżu było odsłonięcie Pomnika Poległych Stoczniowców. Pomysł postawienia pomnika zrodził się już w 1970 r. po tragicznych zajściach w Gdańsku wśród kolegów zabitych stoczniowców. Jesienią 1980 r. powstał Społeczny Komitet Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców w składzie: Henryk Lenarciak - przewodniczący, Bohdan Pietruszka i Wiesław Szyś-lak - autorzy idei i wizji pomnika, Robert Pepliński - artysta rzeźbiarz, Arkadiusz Rybicki -- rzecznik prasowy MKZ gdańskiego oraz ks. Henryk Jankowski - proboszcz parafii św. Brygidy.2 Na uroczystości w Gdańsku obecna była delegacja Episkopatu, w skład której wchodzili: kardynał Franciszek Macharski, sekretarz Episkopatu biskup Bronisław Dąbrowski, ordynariusz diecezji gdańskiej biskup Lech Kaczmarek, ordynariusz diecezji olsztyńskiej biskup Józef Glemp, ordynariusz diecezji chełmińskiej biskup Zygfryd Kowalski, ordynariusz diecezji koszalińskiej biskup Ignacy Jeż, generał Zakonu Paulinów na Jasnej 1 Krzysztof Jasiewicz: Przemiany świadomości społecznej Polaków 1979-1983. W: Świadomość społeczna Polaków, op. cit., s. 6. 2 Konferencja prasowa budowniczych pomnika. Slowo Powszechne 1980, nr 272, s. Z O projekcie pomnika i jego głównym autorze Bohdanie Pietruszce pisze Lech Wałęsa w książce pt. Droga nadziei. Warszawa 1989. T. 2, s. 12. 132 Górze ojciec Józef Płatek oraz członkowie "Solidarności" z Lechem Wałęsą na czele, stoczniowcy, mieszkańcy Trójmiasta i delegacje zakładów pracy z całej Polski. Wydarzeniem bez precedensu był udział przedstawicieli władzy państwowej. Obecni byli: przewodniczący Rady Państwa Henryk Jabłoński, zastępca członka BP KC I sekretarz KW w Gdańsku Tadeusz Fiszbach, sekretarz KC Zdzisław Kurowski, wicepremier Jerzy Ozdowski i minister Kultury i Sztuki Józef Tejchma. Odsłonięcie pomnika w formie trzech krzyży, poprzedzone było Mszą św. w intencji Ojczyzny, którą celebrował kardynał Macharski. W pierwszej wersji pomnik miały stanowić cztery krzyże, dlatego że pod bramą stoczni zginęło czterech stoczniowców. Jednak przedstawiciele Kościoła prosili, żeby z czterech krzyży zrezygnować, bo w tradycji chrześcijańskiej są trzy. Tak też się stało1. Na pomniku znajduje się również cytat z homilii Jana Pawła II, wygłoszonej na Placu Zwycięstwa w Warszawie: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi.". Na wstępie biskup Bronisław Dąbrowski odczytał telegram od Jana Pawła II, przesłany na ręce biskupa Lecha Kaczmarka2, w którym Papież między innymi wyraził radość, iż "tegoroczne wydarzenia na Wybrzeżu miały przebieg całkiem inny (...)". Następnie biskup Dąbrowski odczytał list Prymasa Wyszyńskiego do Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców3. Homilię podczas Mszy św. wygłosił biskup Lech Kacz-marek4. W Gdyni powstał Społeczny Komitet Budowy Pomnika Ofiar Grudnia, którego przewodniczącym został Andrzej Kozicki. Uroczyste obchody 10. rocznicy tragicznych wydarzeń miały miejsce w dniu 17 XII 1980 r. Obecni na nich byli przedstawiciele Episkopatu, władz państwowych i związku zawodowego "Solidarność"5. W Szczecinie podobnie jak we wszystkich innych miastach, w których obchodzono rocznicę wydarzeń na Wybrzeżu, Msza św. była podstawą uroczystości. Celebrował ją biskup szczecińsko-kamieński Kazimierz Maj-dański, który na wstępie odczytał telegram od Papieża. Podczas Mszy św. przemawiał między innymi przewodniczący szczecińskiego MKR-u i członek Komitetu Strajkowego w 1970 r. Marian Jurczyk6. 1 Grzegorz Nawrocki: Polak z Polakiem. Warszawa 1990, s. 93. 2 Telegram Jana Pawła II do biskupa Lecha Kaczmarka. L'Osservatore Romana 1980, nr 10, s. 24. 3 List Prymasa Wyszyńskiego do Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców. Słowo Powszechne 1980, nr 272, s. 1. 4 Slowo Powszechne 1980, nr. 272, s. 2. 5 Stanisław Musiał SJ: Gdyński grudzień 1980. Tygodnik Powszechny 1981, nr l, s. 6. 6 Tadeusz Szyma : W Szczecinie po 10-ciu latach. Tygodnik Powszechny 1981, nr l, s. 6. 133 21 XII 1980 r. odsłonięte Pomnik Ofiar Grudnia 1970 w Elblągu. Konsekracji pomnika dokonał ówczesny ordynariusz warmiński biskup Józef Glemp1. Obchody 10. rocznicy wydarzeń na Wybrzeżu odbywały się pod hasłem zgody i pojednania, stąd obecność delegacji państwowej. Podobny przebieg, choć na mniejszą skalę miały uroczystości odsłonięcia pomnika Stefana Starzyńskiego w Warszawie w dniu 16 I 1981 r., pomnika "Poznańskiego Czerwca" w 25. rocznicę zajść w Poznaniu, która przypadała 28 VI 1981 r. Podczas tej uroczystości homilię wygłosili kardynał Franciszek Macharski i arcybiskup Jerzy Stroba. Ojciec Święty przysłał telegram. Duchowni uczestniczyli też w uroczystościach położenia kamienia węgielnego w Radomiu pod pomnik pamięci 1976 r. Również w innych miastach Polski wznoszono pomniki przypominające związki robotników z Kościołem, które symbolizowały niezależność wobec totalitarnego państwa. W Lublinie przed swą fabryką, na skraju ważnego szlaku komunikacyjnego Wschód-Zachód, robotnicy wznieśli pomnik przedstawiający na tle wielkiego krzyża robotnika wznoszącego do góry uwolnione z kajdan ręce2. Na pomniku wzniesionym w Gdańsku dla upamiętnienia żołnierzy polskich, obrońców Westerplatte w 1939 r., stał radziecki czołg należący do jednostki Wojska Polskiego, która wyzwoliła miasto w 1945 r. Komisja zakładowa "Solidarności" w Porcie Gdańskim zażądała, aby przesunąć czołg i przywrócić miejsce dla krzyża, który stał tam od 1945 do 1963 r., po czym został złożony w magazynie3. W Warszawie na Placu Zwycięstwa (dziś Piłsudskiego) ułożono krzyż z kwiatów w miejscu, gdzie w czerwcu 1979 r. Papież Jan Paweł II odprawił Mszę św., natomiast w dniu pogrzebu 31 V 1981 r. stała trumna Kardynała Wyszyńskiego. Po ogłoszeniu stanu wojennego było to miejsce manifestacji religijno- patriotycznych. l XI 1981 r., w dzień Wszystkich Świętych, mieszkańcy Warszawy ustawili na cmentarzu Powązkowskim krzyż poświęcony polskim oficerom zamordowanym przez Rosjan w Katyniu. Bardzo aktywnie włączył się Kościół w niezależne obchody Święta Niepodległości 11 XI 1981 r.4. Władze państwowe były zaniepokojone rozmiarami tych uroczystości i inicjatyw i obawiały się przekształcenia ich w manifestacje polityczne5. 1 Ryszard ReiiI: Czas...: op. cit, s. 101 2 Alain Touraine i in.: "Solidarność"..:, op. cit., s. 139. 3 Krzysztof Pomian: Wymiary..:, op. cit, s. 123. 4 Tajne dokumenty Państwo-Kościół.., op. cit. Dokument nr 10. Relacja... w dniu 23 czerwca 1981 r, s. 92. 5 Tajne dokumenty Państwo-Kościół..., op. cit. Dokument nr 13. Relacja... w dniu 23 listopada 1981 r., s. 142. 134 W związku z silną więzią Kościoła i niezależnego ruchu społecznego, która między innymi objawiała się w łączeniu Mszy św. z akcentami historycznymi czy społecznymi, pojawiły się po sierpniu 1980 r. opinie 0 chęci zdominowania ruchu "Solidarności" przez Kościół, co głosiciele tych teorii nazywali "ofensywą klerykalizmu". Należy podkreślić, że zarzuty skierowane pod adresem Kościoła padały ze strony niektórych działaczy 1 publicystów opozycyjnych. Za dążeniem do opanowania "Solidarności" przez Kościół miały przemawiać, zdaniem niektórych opozycjonistów, takie fakty, jak: mianowanie przez Prymasa Wyszyńskiego doradcy do Komitetu Strajkowego w Gdańsku (Romualda Kukołowicza), uspokajający ton publicznych wypowiedzi Episkopatu, częste kontakty z przedstawicielami władzy państwowej czy udział przedstawicieli Episkopatu w rozwiązywaniu konfliktów (wydarzenia bydgoskie, strajk na Podbeskidziu). Prymas Wy-szyński nawiązywał do wyżej opisanych zarzutów w przemówieniu do "Solidarności Wiejskiej" w dniu 2 IV 1981 r. mówiąc: (...) My nie chcemy konfesjalizować ruchów robotników przemysłowych ani też rolników indywidualnych, nie chcemy tworzyć sodalicji i bractw. My po prostu świadomi tradycyjnej więzi polskiej wsi z Kościołem Chrystusowym, z ewangelią i moralnością chrześcijańską - okazujemy wam jak najwięcej zaufania, życzliwości i poparcia w tych wymiarach, w jakich to jest możliwe. (...)' Prymas Glemp podtrzymał to stanowisko: (...) Kościół nie ma żadnych intencji kontrolowania "Solidarności". Pomoc dla "Solidarności" nie oznacza przymierza między ołtarzem i tronem, ale pomoc i wsparcie w utwierdzeniu praw osoby ludzkiej, zgodnie z tym, co napisane w Ewangelii. Kościół, powtarzam, był i nadal będzie pozostawał poza polityką (...) Jeżeli w ruchu związkowym pojawiłyby się osobiste ambicje jednostek nie zważających na zasadniczy, wspólny cel, a zmierzających jedynie ku sukcesowi osobistemu, byłby to błąd. Trudno w takiej sytuacji dać im wsparcie2. Władze bardzo obawiały się, aby Msze św. odprawiane podczas strajków czy innych konfliktów politycznych nie powodowały wzrostu determinacji protestujących (np. podczas okupacji warszawskiego Ronda czy strajku drukarzy w Olsztynie)3. Duża liczba uroczystości religijnych z masową obecnością uczestników niezależnego ruchu społecznego po sierpniu 1980 r. wynikała z autentycznej 1 Tygodnik Powszechny 1981, nr 17, s. 4. 2 Wywiad Prymasa Glempa dla tygodnika Famiglia Cristiana. W: Glemp Józef: Nauczanie pasterskie 1981-1981 Poznań 1988. T. l, s. 882. 3 Tajne dokumenty Państwo-Kościół..., op. cit, Dokument nr 11. Relacja... w dniu 27 sierpnia 1981 r., s. 97-98. 135 potrzeby przeżywania wiary i aktualnych wydarzeń, wzmocnionych przychylnym stanowiskiem Kościoła wobec zachodzących przemian. Powodem był także brak możliwości publicznego wyrażania wiary i odmiennych poglądów w przeszłości. Aczkolwiek nie jest pozbawione racji zdanie Bogdana Lisa, że "zawsze w Polsce chodzenie do kościoła było jakimś aktem przeciwko temu, co się dzieje dookoła, przeciwko władzy, było aktem przeciwstawiania się"1. Udział w uroczystościach religijnych związanych z wydarzeniami historycznymi lub zawierającymi akcenty bieżącej sytuacji w kraju był dla części uczestników impulsem do wzrostu aktywności społecznej lub politycznej, dla innych - substytutem tej aktywności. Po Sierpniu 1980 zaostrzyła się ciągła konkurencja między występującymi w Polsce dwoma uniwersami symbolicznymi. Z jednej strony uniwersum wyrastające z tradycji państwa polskiego, powiązanej z zachodnią kulturą chrześcijańską, silne dzięki tradycji i szczególnej pozycji Kościoła katolickiego w Polsce. Z drugiej strony - uniwersum propagowane przez komunistyczne państwo. Co więcej, konkurencyjność obu uniwersów ujawniała się praktycznie w życiu społecznym chociażby przez istnienie alternatywnych świąt 3 Maja - rocznica Konstytucji 3 Maja i l Maja - Święta Pracy, choć w tym wypadku ulegała stopniowemu zmniejszeniu przez pracowniczy charakter "Solidarności"; 11 Listopada - rocznica Odzyskania Niepodległości i 22 Lipca - rocznica, którą władze komunistyczne określały "świętem odrodzenia Polski"2. Nabożeństwa religijne przybierające charakter manifestacji narodowych nie były planowane i reżyserowane przez duchownych. Udział Kościoła w obchodach rocznic wydarzeń narodowych był zgodny z jego nauką społeczną, posłannictwem, tradycją w Polsce oraz potrzebami przeważającej części społeczeństwa polskiego. 1 Piotr Nitecki: Czlowiek...: op. cit, s. 24. 2 Grzegorz Bakuniak, Krzysztof Nowak: Proces kształtowania się świadomości zbiorowej w latach 1976-1980. W: Świadomość społeczna Polaków, op. cit., s. 17. Rozdział V GŁOWA PONAD SERCE Stanowisko Episkopatu wobec niezależnego ruchu społecznego Po strajkach sierpniowych 1980 r. różne grupy społeczeństwa zostały pobudzone do aktywności związkowej, społecznej i politycznej. Byli to robotnicy, rolnicy, rzemieślnicy i szeroko pojęta inteligencja oraz młodzież szkolna i akademicka. NSZZ "Solidarność" zakładano nie tylko w zakładach przemysłowych, które strajkowały latem i jesienią 1980 r., ale również w przychodniach, szpitalach, szkołach, wśród pracowników wyższych uczelni, środków przekazu, komunikacji, transportu, poczty itp. Była według określenia Macieja Poleskiego (pseudonim) - Czesława Bieleckiego, "Towarzystwem Przyjaciół Wolności"1. Wobec faktu, że NSZZ "Solidarność" miał strukturę ogólnopolską oraz ciało kierownicze w postaci Krajowej Komisji Porozumiewawczej, stanowisko Episkopatu ograniczało się do oceny działalności decyzyjnego gremium "Solidarności". Przedstawiciele Episkopatu kontaktowali się z przywódcami "Solidarności" i grupą jej doradców, i wobec ich decyzji i postaw wyrażali swoje zdanie w komunikatach Rady Głównej i Konferencji Plenarnej Episkopatu. Episkopat widział w niezależnych ruchach społecznych szansę na wykrystalizowanie się konstruktywnych organizacji społecznych, które by walczyły o interesy poszczególnych grup pracowników, o wolność i prawa jednostki, mając jednocześnie świadomość granicy walki, jaką jest odpowiedzialność za losy Ojczyzny. Nie ulega wątpliwości, że władze kościelne oczekiwały na głęboką reformę systemu rządzenia w Polsce od kilkudziesięciu lat. W sierpniu 1980 r. pojawiła się nadzieja na zmiany w strukturze i mechanizmach władzy; Kościół liczył na poprawę swojej sytuacji, jak i sytuacji obywateli. Prymas Wyszyński wyraził przychylne stanowisko wobec rodzącego się ruchu społecznego już w sierpniu 1980 r., czego wyrazem było wyznaczenie ekspertów do współpracy z Komitetem Strajkowym w Stoczni Gdańskiej. Przewodniczący zespołu ekspertów skierowanych przez Prymasa Wyszyń- Maciej Poleski: Wolność w obozie. Warszawa 1984, s. 45. 137 skiego do Gdańska Romuald Kukołowicz, który w późniejszym okresie pełnił funkcję przedstawiciela Prymasa do utrzymywania stałych kontaktów z "Solidarnością", tak wspominał tamte dni: (...) 21.8.1980 r. w wyniku rozmowy z ks. Prymasem zapadają ustalenia, że mam się zająć sprawami dotyczącymi strajków w Gdańsku i sytuacją w kraju. 28.8.1980 r. zostaje powołana pierwsza grupa mediacyjna miedzy Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym a komisją rządową. I to była pierwsza trzyosobowa grupa. 7.9.1980 r. w innym składzie jesteśmy u ks. Prymasa już jako grupa ekspertów i zostajemy oddelegowani do KKP "Solidarność". Od tamtego czasu kilkuosobowy zespół rozrósł się do ok. 20-tu osób. Wśród nich chciałbym wymienić: Stanisława Tyszkiewicza, Jana Mędrzaka, Ludwika Święcickiego, Stanisława Suligowskiego. Ks. Prymas zadań sensu stricto nam nie wyznaczył. Powiedział: "macie obserwować, doradzać i służyć tym wszystkim, co będzie potrzebne panu Wałęsie i "Solidarności". (...) Nie pełnimy żadnych funkcji, nie obejmujemy żadnych urzędów z uwagi na to, że mamy służyć (...)'. W innym wywiadzie Kukołowicz odpowiedział na pytanie o różnice między jego zespołem a zespołem doradców kierowanych przez Tadeusza Mazowieckiego i zespołem doradców KOR-u: (...) ja muszę liczyć się z autorytetem osoby, którą reprezentuję. W związku z tym (...) nigdy nie starałem się nikomu narzucać ani swojej postawy, ani swoich zasad. Zawsze oczekiwałem wraz z kolegami, aż wyjdzie propozycja pracy. Już to chociażby różni nas od innych grup ekspertów. (...) Odmienna optyka widzenia świata sprawiła, że inna jest argumentacja. Różnimy się jednak tylko co do metod, natomiast zgadzamy się w znaczeniu realizacji celów. Nie przedstawialiśmy dotychczas (...) ekspertyz politycznych i dlatego też nie można mówić o zasadniczych merytorycznych kontrowersjach (...)2. 1 Rozmowa z doradcami "Solidarności" przeprowadzona przez Macieja M. Łętowskiego. Ład 1981, nr 4, s. 3 i s. 5-6. Romuald Kukołowicz - dr socjologii, podczas wojny oficer AK; od 1981 r. kierownik Zakładu Badań Społecznych Instytutu Ekonomii Przemysłu Chemicznego. Podczas I Zjazdu "Solidarności" był delegatem Regionu Mazowsze. Jan Mędrzak - prawnik, podczas wojny członek Szarych Szeregów i AK, później działacz "Sodalicji Mariańskiej" i Duszpasterstwa Akademickiego w Łodzi; od 1981 r. zastępca dyrektora do spraw pracowniczych w przedsiębiorstwie budowlanym. Stanisław Tyszkiewicz - mecenas i radca prawny Kinematografii Polskiej. 2 Rozmowa z Romualdem Kukołowiczem, ekspertem KK NSZZ "Solidarność" z ramienia Prymasa Polski przeprowadzona przez Ryszarda J. Baja. S/owo Powszechne 1981 , nr 223, s. 9. O pozostałych zespołach doradców można przeczytać m.in. w: Rozmowa z Tadeuszem Mazowieckim przewodniczącym Komisji Ekspertów MKS w Gdańsku przeprowadzona przez Joannę Strzelecką. Tygodnik Powszechny 1980, nr 41, s. l i 5; Holzer Jerzy: "Solidarność" 1980-1981. Geneza i historia. Paryż 1984, s. 100-101; Lech Wałęsa: Droga nadziei. Warszawa 1989. T. 2, s. 15 i 18; Mieczysław F. Rakowski: Czasy nadziei i rozczarowań. Warszawa 1985, s. 227. 138 Generalną swoją rolę Kukołowicz określił jako "przypomnienie, że "Solidarność" musi mieć świadomość ograniczeń i niebezpieczeństw i nie powinna wystawiać na niebezpieczeństwo egzystencji narodu". Rolę Episkopatu określała jako zdaniem "w znacznie większej mierze troska o zachowanie bytu narodowego niż problemy typu społeczeństwa, które należy wywalczyć czy zbudować"1. Kierowany przez Kukołowicza zespół doradców z ramienia Episkopatu oprócz działalności ściśle związanej ze strajkiem w Stoczni Gdańskiej brał udział w rozładowywaniu napięcia związanego z zagrożeniem strajkowym w Częstochowie w listopadzie 1980 r., opracował projekt statutu i ordynacji wyborczej dla nowo powstającego związku zawodowego2, brał udział w pracach zespołu Rady Państwa powołanego do opracowania ustawy o związkach zawodowych, pośredniczył w zorganizowaniu wyjazdu delegacji "Solidarności" i Lecha Wałęsy do Jana Pawła II w styczniu 1981 r. 6 IX 1980 r. Prymas Wyszyński przyjął Lecha Wałęsę. Spotkanie to oraz wyznaczenie doradców przez Episkopat wynikały z chęci władz kościelnych przyjścia z pomocą procesowi przeprowadzenia reform w kraju i tendencji do "trzymania ręki na pulsie", obserwacji sytuacji wewnątrz nowej, niezależnej siły społecznej i ewentualnego wpływania na nią. Lech Wałęsa przedstawił spotkanie z Prymasem w następujący sposób: W pierwszych dniach września przyszedł sygnał z Warszawy: Prymas chce spotkać się z Wałęsą i gronem osób pracujących w strajku. (...) Rozumiałem, że to spotkanie stanowić będzie nowe zobowiązanie trwania i realizowania naszych planów w tym właśnie nurcie, że sięgamy do najgłębszych źródeł polskości i siły naszego narodu, że wobec tego, co przechowuje Kościół w Polsce - 35 powojennych lat jest rozdziałem, na który my możemy i będziemy mieli tym razem wpływ. Był to mój pierwszy wyjazd poza Gdańsk od strajku. Zostałem przyjęty bardzo serdecznie. Prymas objął mnie jak ojciec syna, który wraca z dalekiej podróży, a przecież widzieliśmy się po raz pierwszy w życiu. (...) 2000 lat Kościoła odczuwało się w każdym jego geście. Ten nasz pośpiech, załatanie zostało zatrzymane w biegu, wizyta nadała temu zupełnie inny wymiar. Co mnie najbardziej uderzyło, to przede wszystkim porządek, wewnętrzna harmonia spotkania. (...) W rozmowie osobistej lepiej zrozumiałem intencje Prymasa: był zdania, że w gwałtownych przemianach grozi zawsze niebezpieczeństwo i pokusa nadmiernego skupienia się na rozgrywkach personalnych. Mówił później: Nie idzie o to, by wymieniać ludzi, tylko o to, aby ludzie się odmienili, aby byli inni, aby, powiem drastycznie, jedna klika złodziei nie wykradła kluczy od kasy państwowej innej klice złodziei. Idzie o odnowę człowieka. (...) Z wielką ciekawością zapoznałem się z jego postępowaniem wobec ludzi z kręgów władzy, których w gruncie rzeczy traktował jako uzależnionych, zasługujących 1 Alain Touraine i in.: "Solidarność"...: op. ciL, s. 68. 2 Projekt grupy Kukołowicza nie został przyjęty. "Zwyciężył" projekt tzw. "gdański", mówiący o ogólnopolskiej strukturze Związku. 139 na współczucie w związku z brakiem autentyczności, na którą są w naszych warunkach skazani. (...)'. Jacek Kuroń, ekspert przy MKS w Gdańsku i później doradca przy Komisji Krajowej, będący "osobą o odrębnym (...) pozazwiązkowym charakterze"2, napisał: (...) zupełnie nie pamiętam, co przygotowaliśmy Lechowi na tę rozmowę z Prymasem. W każdym razie w Warszawie Wałęsa miał również długą rozmowę z ks. Orszulikiem, a po niej jeszcze dłuższą z Mazowieckim. Pomyślałem, że nieźle musieli mu oni namotać, bo gdy wrócił, to powiedział, żebym ja raczej w lokalu MKZ-tu się nie pokazywał. (...) Podkreślił, przy tym mocno, że nie jest to pomysł Prymasa, tylko jego własny. Trudno mi sobie wyobrazić, że na mój temat nie rozmawiał z Lechem ks. Orszulik, który wtedy zwalczał mnie niemal obsesyjnie. (...)3. Relacja Kuronia odsłania inny wątek zaangażowania Kościoła dla ruchu "Solidarności" - próbę wpływania na charakter i kierunek prac kierownictwa "Solidarności" przez popieranie niektórych doradców MKS-u przez władze kościelne. W tym okresie większość środowiska KOR-u, która aktywnie zaangażowała się w powstanie struktur "Solidarności" w całym kraju, zaczęła ostentacyjnie popierać i lansować Andrzeja Gwiazdę, jednego z działaczy przedsierpniowych Wolnych Związków Zawodowych, obok Lecha Wałęsy, lidera strajku w Stoczni Gdańskiej. Widzieli w nim przyszłego przewodniczącego "Solidarności". Jednym z powodów niechęci do Wałęsy był fakt, że uważali, iż przywódca Związku jest pod zbyt wielkim wpływem Kościoła i to paraliżuje jego działanie. Na początku stanu wojennego grupa, w której rolę wiodącą odgrywali Jacek Kuroń i Adam Michnik, po wycofaniu się z aktywnej roli politycznej Gwiazdy kreowała na nowego szefa "Solidarności" przewodniczącego Regionu Mazowsze Zbigniewa Bujaka4. Jesień 1980 r. była okresem, kiedy Prymas Wyszyński często i jasno dawał wyraz swojemu poparciu dla niezależnych ruchów społecznych. 2 IX 1980 r. Prymas Wyszyński zwracając się do diecezjalnych referentów duszpasterstwa oraz krajowych duszpasterzy stanowych, zawodowych i specjalistycznych powiedział: (...) Monopolizacja całego życia gospodarczego w ręku partii, pozbawienie robotników wolności opinii i obrony swych praw, a zwłaszcza uzależnienie kodeksu pracy od programów gospodarczych, wszystko to stworzyło sytuacje nienormalne, budzące sprzeciwy. 1 Lech Wałęsa: Droga nadziei. T. 2., op. cit., s. 8-9. 1 Ibidem. 3 Jacek Kuroń: Gwiezdny czas. "Wary i winy" dalszy ciąg. Londyn 1991, s. 128. 4 Lawrence Goodwyn: Jak...: op. cit., s. 467-519. 140 Episkopat Polski od dawna już studiował te problemy w Komisji Duszpasterstwa Robotników kierowanej przez biskupa katowickiego Herberta Bednorza. My sami osobiście od szeregu lat zwracaliśmy uwagę władz rządowych i partyjnych na nienormalne stosunki panujące na odcinku pracy (...) Kierownicy życia gospodarczego chcąc spotęgować produkcję, kusili pracowników, zwłaszcza w kopalnictwie dochodami za pomnożenie wydajności pracy. Ten system nie liczył się z możliwościami psychicznymi i fizycznymi pracowników ani z ich obowiązkami rodzinnymi, wychowawczymi, religijnymi. (...) Postawa strajkujących stoczniowców w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie, hutników w Hucie "Warszawa" i innych miejscowości, ludzi domagających się pomocy religijnych, przystępujących do spowiedzi i Stołu Pańskiego wskazuje na to, że świat pracy wie, gdzie należy szukać pomocy dla uleczenia naszego społeczeństwa. (...)'. W podobnym duchu Prymas wypowiedział się w dniu 5 IX 1980 r. w liście do duszpasterzy Stolicy2. Postawa taka była również bardzo silna wśród górników na Śląsku, gdzie od wielu lat stawiali oni opór tym, którzy negowali ich religię. Sprzeciwiali się czterobrygadowemu systemowi pracy i przymusowym godzinom nadliczbowym zarówno dlatego, że widzieli w tym formę wyzysku, jak i dlatego, że utrudniano im uczestniczenie w niedzielnej Mszy św.3. Wypowiadając się przychylnie na temat protestów robotników Prymas Wyszyński troszczył się jednocześnie o poważne i odpowiedzialne podejście do zmian zachodzących w życiu kraju, aby objęły one także sferę życia osobistego i duchowego. 9.DC.1980 r. na Jasnej Górze powiedział: (...) Niedawno powiedziano w Sejmie wyliczając najrozmaitsze braki, wady, przewinienia i przestępstwa innych ludzi: Któż z nas jest bez błędu? Powiedział to najbardziej milczący dotychczas Sejm. Ale to już są sprawy natury politycznej. Natomiast Polacy są dziwnie milczący, gdy patrzą na najrozmaitsze grzechy - na zaniedbania w życiu rodzinnym, na niszczenie życia nienarodzonych, na pijaństwo i nietrzeźwość, na marnotrawstwo, złodziejstwo i kradzieże - to są wszystko rzeczy, niestety, przemilczane w naszym życiu osobistym. Najbogatsze państwo można rozkraść, jeśli nie ma ładu moralnego w codziennym życiu obywateli. (...)4. Zaangażowanie Episkopatu w proces przemian społecznych po sierpniu 1980 r. odbywało się również na nieco niższym szczeblu niż wizyta Wałęsy u Prymasa Wyszyńskiego. 1 Kardynał Stefan Wyszyński: Dziś otwarcie mówią: Kościół ratuje Polskę. W: Wyszyński Stefan: Kościól w służbie narodu. Warszawa 1981, s. 30-31. 2 Listy pasterskie Prymasa Polski oraz Episkopatu 1975-1981. T. 1. Paryż 1988, s. 179-180. 3 Alain Touraine i in.: "Solidarność"...: op. cit, s. 54. 4 Kardynał Stefan Wyszyński: Kościól...: op. cit, s. 38. 141 6 X 1980 r. doszło w Warszawie do spotkania sekretarza Episkopatu, biskupa Bronisława Dąbrowskiego, z przedstawicielami Komisji Mieszanej ze strony MKR w Szczecinie: Jarosławem Mroczkiem i Andrzejem Zieliń-skim. W spotkaniu udział wzięli również przewodniczący MKR w Szczecinie, Marian Jurczyk i członek prezydium MKR, Leszek Dlouchy, a ze strony Episkopatu: ks. dyrektor Alojzy Orszulik, ks. dyrektor Franciszek Gościński i ks. Jan Chmiel. Komunikat ze spotkania przedstawiał, że: Zapoznano się ze stopniem realizacji porozumień zawartych między komisjami rządowymi a MKS-ami w zakresie prowadzenia dialogu miedzy Kościołem a państwem, w szczególności zaś w sprawie szerszego dostępu Kościoła do środków społecznego przekazu. Wyrażono również wspólną troskę o potrzebę dalszej stabilizacji sytuacji w kraju.1. Władze kościelne popierając realizację zasadniczych praw i wolności obywatelskich miały nadzieję, że Kościół otrzyma możliwości szerszej działalności. Komunikat z powyższego spotkania dowodzi tej nadziei2. Październik i pierwsza dekada listopada 1980 r. upłynęły pod znakiem "kryzysu rejestracyjnego" NSZZ "Solidarność". Była to kolejna kwestia po sytuacji strajkowej w lipcu i sierpniu 1980 r., wobec której Episkopat zajął jednoznaczne stanowisko. Geneza "kryzysu rejestracyjnego" sięga września 1980 r. Powstające w tym miesiącu w całej Polsce komitety założycielskie nowego związku zawodowego miały duże trudności z rozpoczęciem pracy. Władze lokalne odmawiały im pomieszczeń, szykanowano założycieli komitetów. Sytuacja taka wywołała liczne strajki, między innymi w Mielcu, Olsztynie, Kielcach, Hucie "Katowice". Obawa przed niezarejestrowaniem mniejszych i słabszych ośrodków spowodowała, że na zebraniu w Gdańsku w dniu 17 IX 1980 r. postanowiono złożyć wspólny dla wszystkich komitetów założycielskich w kraju wniosek o rejestrację. Złożono go w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie 24 września. Na zebraniu w dniu 17 września wybrano też wspólne władze: Krajową Komisję Porozumiewawczą i jej przewodniczącego (Lecha Wałęsę). Opóźnienia w realizacji porozumień sierpniowych, głównie chodziło o podwyżki płac, dostęp do środków przekazu i rejestracji Związku, stały się powodem decyzji o pierwszym ogólnopolskim strajku ostrzegawczym w dniu 3 X 1980 r. W tej sytuacji Sąd Wojewódzki w Warszawie 24 października zarejestrował NSZZ "Solidarność", ale wprowadził bez konsultacji zasadnicze poprawki do jego Statutu. Zmieniono punkty dotyczące prawa do strajku i dodano artykuł 1 Komunikat ze spotkania w dniu 6 X 1980 r. S/owo Powszechne 1980, nr 218, s. 1. 2 Kardynał Stefan Wyszyński: Kościół...: op. cit, s. 94-95. 142 mówiący o uznaniu przez Związek "przewodniej roli partii". KKP wystąpiła w sprawie arbitralnych poprawek Sądu o rewizję i wezwała premiera i ministra sprawiedliwości do rozmów. Kilka dni przed "połowiczną" rejestracją "Solidarności" obradowała Rada Główna i Konferencja Plenarna Episkopatu. Biskupi wyrazili nadzieję, że zostaną uznane prawa ludzi pracy, unormowany stan prawny nowych związków zawodowych i dzięki temu dojdzie do tak potrzebnej stabilizacji w kraju. Przedstawili ponadto zasady, którymi powinno się kierować w pracy na rzecz samorządności społeczeństwa i postępu gospodarczego1. Komunikat z Konferencji zawierał też wzmiankę o złożeniu informacji przez poszczególnych biskupów ordynariuszy o rozmowach z władzami wojewódzkimi. Biskupi podkreślili, że "wszyscy Polacy pragną czuć się panami u siebie w domu (...) trzeba jednak mieć także na uwadze okoliczności miejsca i czasu. Dlatego działania nasze muszą być rozważne i zapewniające ład społeczny". Zaproponowane przez KKP "Solidarność" rozmowy między delegacją Związku a premierem Pińkowskim odbyły się w Warszawie dnia 31 X 1980 r. w atmosferze dużego napięcia. Ostatecznie władze poszły na kompromis w kwestii rejestracji Związku Zawodowego "Solidarność"; uznały, że 24 października uzyskał on osobowość prawną, a rewizja w sprawie poprawek Sądu do Statutu zostanie rozpatrzona do dnia 10 XI1980 r. Ponadto zezwolono na wydawanie przez Związek ogólnopolskiego tygodnika. 10 XI 1980 r. Sąd Najwyższy w Warszawie zarejestrował NSZZ "Solidarność". Artykuł mówiący o kierowniczej roli PZPR został umieszczony w aneksie Statutu2. Tego samego dnia Prymas Wyszyński przyjął w swojej siedzibie na ul. Miodowej w Warszawie przedstawicieli NSZZ "Solidarność". 1 Komunikat ze 176 Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski 15-16 X 1980 r. Tygodnik Powszechny 1980, nr 43, s. 1. 2 "Porozumienie nastąpiło, jak się wydaje, w ostatniej chwili W dniu, w którym miał zapaść wyrok, większość zachodnich korespondentów otrzymała wezwanie do Biura Paszportowego na 10.30 rano, po czym nakazano im opuścić kraj w ciągu 24 godzin. To rozporządzenie zostało odwołane kilka godzin później przez (...) rzecznika MSZ, już po ogłoszeniu werdyktu Sądu. Tego samego dnia wojewoda częstochowski wprowadził stan wyjątkowy; z biur "Solidarności" skonfiskowano maszyny do pisania i powielacze, a lokalnym przywódcom zagrożono aresztowaniem. Czy był to fragment precyzyjnie zorganizowanej "wojny nerwów", która trwała do ostatniej chwili? Czy też był to raczej rezultat głębokich podziałów w kierownictwie partii? Wiadomo tyle, że Stefan Olszowski, który w sierpniu występował za użyciem siły przeciw strajkującym, wyjaśnił, że to on wydał zarządzenie dotyczące wydalenia dziennikarzy zagranicznych. Wiadomo też, że wojewoda częstochowski był zwolennikiem linii Olszowskiego". Cytat za: Ash Timothy G.: Polska rewolucja. .Solidarność" 1980-1981. Warszawa 1990, s. 52-53. Ujawnione ostatnio dokumenty potwierdzają fakt przygotowania w tym czasie przez władze rozwiązania siłowego. Na 11 XI1980 r. sztab operacji "Lato 80" wyznaczył stan pełnej gotowości do pacyfikacji zakładów pracy, konieczności przygotowania więzień na przyjęcie zatrzymanych. W radiu i telewizji miał być nadawany wyłącznie I Program. Audycje miały być emitowane z ośrodka w Łodzi lub w Katowicach. Życie Warszawy 12 V 1994. 143 Warto podkreślić, że tego dnia kardynał Wyszyński wrócił z Rzymu do Warszawy, aby w razie dalszych trudności prawnych zabrać zdecydowanie głos w imieniu Kościoła polskiego1. W Rzymie Prymas od razu został przyjęty przez Ojca Świętego, który złożył kardynałowi Wyszyńskiemu rewizytę w Instytucie Polskim. Po raz pierwszy od czasów Odrodzenia - napisał jeden ze znawców protokółu - Papież udał się z rewizytą na kolację do kardynała, którego uprzednio podejmował2. Fakt, iż spotkanie z działaczami "Solidarności" odbyło się w kilka godzin po rejestracji Związku, świadczy o zdecydowanie przychylnym nastawieniu Prymasa do związkowców. Prymas powiedział do delegacji NSZZ "Solidarność": Przyszliście z nadzieją, którą wypowiedział pan Wałęsa mówiąc, że przyszliście do człowieka, któremu kłamać nie wolno, który musi znać prawdę i musi ją ukazywać innym (...). Natomiast chciałbym, Najmilsi, abyście w tej chwili, w której Wy, jako przedstawiciele "Solidarności" z różnych terenów i zakładów pracy - stajecie na odcinku prawie że przełomowym i możecie mieć dużo radości w sercu, pamiętali, że serce chociaż bardzo ważne, jest niżej, trochę wyżej jest głowa. Wszystkim potrzebne jest serce, jednak dopiero z harmonijnego działania płynie ład, porządek i postęp. Naprzód przekażę słowa, jakie padały tutaj przy stole prezydialnym podczas ostatniej 176 Konferencji Plenarnej Episkopatu. Słowo głębokiego uznania dla Waszego ruchu, który zajęty swoimi rozlicznymi problemami, pamiętał, że trzeba je osadzić w wymiarze moralnym, społecznym, kulturalnym, religijnym i narodowym. (...) Wydaje mi się, że w Waszym gronie musi być doskonała znajomość ustawodawstwa społecznego, ustawodawstwa pracy, kodeksu pracy, abyście wiedzieli, jakie istnieją w tej dziedzinie w Polsce prawa, jakie świat pracy ma obowiązki i czego może się słusznie, w imieniu prawa, dopominać. (...) W ostatniej rozmowie z władzami politycznymi jeszcze raz wróciłem do sprawy niezależnych samorządnych związków zawodowych i prawa do strajku. (...) Strajki są argumentem kosztownym, ostatecznym, gdy nie ma już innych możliwości: są argumentem natury społecznej, wyrazem prawa. Gdy zostały wyczerpane wszystkie sposoby porozumienia i na przedstawione postulaty brak odpowiedzi, strajk jest moralnie dozwolony. Tak uczy katolicka nauka społeczna. (...)3. 12 XI 1980 r., w związku z rejestracją, Papież udzielił błogosławieństwa "Solidarności". W wywiadzie dla francuskiego tygodnika Figaro Magazine pod koniec listopada 1980 r. Prymas Wyszyński mimo kolejnego konfliktu, związanego 1 Andrzej Micewski: Kościół wobec "Solidarności" i stanu wojennego. Paryż 1987, s. 261. 2 Ryszard ReuT: Czas...: op. cit., s. 40. Za pośrednictwem Prymasa Papież skierował prośbę do kierownictwa "Solidarności" o "większą cierpliwość i większe umiarkowanie". Stenie Hansjacob: Tajna...: op. cit., s. 309. 3 Prymas Polski do przedstawicieli NSZZ "Solidarność". 10.11.1980 r. Slowo Powszechne 1980, nr 253, s. 1-2. 144 ze "sprawą Narożniaka"1, wyraził przekonanie, że naród polski kieruje się zdrowym rozsądkiem, że rośnie jego odpowiedzialność za rozwój życia społeczno- gospodarczego i że zróżnicowany ruch związkowy obroni się "przed machinacjami sił zagranicznych"2. W tym czasie wywiad amerykański donosił o rozmieszczeniu wzdłuż polskiej granicy dużych sił radzieckich, które, jak sądzono, przygotowywały się do zbrojnej interwencji w Polsce. W związku z tym 7 XII 1980 r. doradca Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki (Jimmy Cartera) do spraw bezpieczeństwa Zbigniew Brzeziński zatelefonował do Papieża Jana Pawła II i poinformował Go o sytuacji3. Jednak strona radziecka nie zdecydowała się na ten radykalny krok. Jest bardzo prawdopodobne, że Papież przekazał tę informację Prymasowi Polski, co mogło mieć wpływ na dalsze działania Episkopatu. 9 XII 1980 r. Episkopat ustanowił "Zespół do opracowania problemów z zakresu katolickiej nauki społecznej dla ruchu związkowego przy Sekretariacie Episkopatu Polski"4 Sekretarz Episkopatu otrzymał kompetencje powoływania i odwoływania członków Zespołu. 28 I 1981 r. powołał w skład Zespołu następujące osoby: prof. dr Andrzeja Święcickiego, ks. dr Mariana Dusia, ks. dr Edwarda Formickiego, ks. prof. Helmuta Jurosa, ks. prof. Józefa Tischnera, ks. dr Benedykta Woźnicę, ks. mgr Janusza Wycisłę i redaktora Andrzeja Wielowieyskiego5. Zespół miał się zaznajamiać z problemami ruchu związkowego, opracowywać je w duchu katolickiej nauki społecznej i służyć na ich temat wiedzą osobom zainteresowanym, współpracującym na tej płaszczyźnie z Kościołem. 1 Pracownik w powielarni w Prokuraturze Generalnej Piotr Sapełło udostępnił współpracownikowi wydawnictw "Solidarności" Janowi Narożniakowi tekst instrukcji wydanej przez prokuratora generalnego Lucjana Czubińskiego do podwładnych, która mówiła o sposobach "ścigania uczestników nielegalnej działalności antysocjalistycznej". 20 XI 1980 r. MO przeszukała siedzibę Regionu Mazowsze. 21 listopada aresztowano Narożniaka i Sapełłę. W związku z tym 24 listopada kierownictwo Regionu Mazowsze "Solidarność" po odmowie zwolnienia z aresztu Narożniaka i Sapełły przeprowadziło strajki ostrzegawcze w wielu zakładach pracy. 26 listopada zwolniono aresztowanych za poręczeniem Stefana Bratkowskiego, prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. 2 Wywiad Prymasa Polski dla Figaro Magazine. Slowo Powszechne 1980, nr 260, s. 1-2 oraz Kąkol Kazimierz: Kardynal...: op. ciL, s. 91 i 133. 3 Zbigniew Brzeziński: Cztery lata w Bialym Domu. Londyn 1986, s. 443-444. Fakt istnienia zagrożenia interwencji zbrojnej w tym czasie, potwierdza, jak się wydaje, informacja przekazana kierownictwu NRD-owskiej SED przez ich służby specjalne - STASI, działające w Polsce w dniu 4 XII 1980 r., o tym że grupa 60 generałów i 200 oficerów przekazała KC PZPR pisemne ostrzeżenie, że jeśli wojska NRD wkroczą do Polski, to Polacy chwycą za broń. Grzybowska Krystyna, Rybiński Maciej: W obronie Polski czy w obronie komunizmu? Rzeczpospolita 23 VI 1994. 4 Dekret ustanawiający "Zespół do opracowania... "Pismo Okólne" 1980, nr 51/1291, s. 1. 5 "Pismo Okólne" 1980, nr 7/650, s. 4. 10* Samotnic 145 Na początku grudnia 1980 r. doszło do incydentu, który potwierdził istnienie podziałów w niezależnym ruchu społecznym związanym z "Solidarnością", i ukazał, że władze kościelne niejednakowo traktowały członków ruchu opozycyjnego. NSZZ "Solidarność" otrzymał pozwolenie na wydawanie ogólnopolskiego tygodnika. Lech Wałęsa rozpoczął tworzenie jego redakcji. Niewykluczone, że zwrócił się w tej sprawie do Episkopatu o propozycje i pomysły. Potwierdza to relacja głównego bohatera owego incydentu, Andrzeja Micewskiego: (...) po rekomendacji Episkopatu (Lech Wałęsa) mianował mnie redaktorem planowanego "Tygodnika Solidarność''. Bezskutecznie prosiłem Tadeusza Mazowieckiego, żeby przejął tę funkcję. Po kilku dniach zupełnie niespodziewanie przyszli do mnie Adam Michnik i Jacek Kuroń i powiedzieli, że krok Wałęsy jest bezprawny, ale oni mogą obronić moją kandydaturę na Komisji Krajowej, jeśli wezmę do nowej redakcji wszystkich redaktorów Biuletynu Informacyjnego KOR-u. W porozumieniu z kardynałem Wyszyńskim posłałem Lechowi Wałęsie rezygnację. (...) Kilka dni później Komisja Krajowa wybrała redaktorem Tadeusza Mazowieckiego (...)'. Z powyższej relacji wynika, że przewodniczący K.KP, Wałęsa, niezmiernie liczył się ze zdaniem władz kościelnych, do których zwrócił się w sprawie, wydawałoby się, nieskomplikowanej, jak tworzenie redakcji związkowego pisma. Z drugiej strony należy pamiętać, że Wałęsa był tym spośród przywódców "Solidarności", który najczęściej podkreślał swe przekonania religijne2, jednak pierwszy przeciwstawił się koncepcji chadeckiej będąc rzecznikiem niezależności Związku. Episkopat od razu podał propozycję osoby na stanowisko redaktora naczelnego. Fakt, iż władze kościelne wypowiedziały się na temat obsady, z wyraźną sugestią dowodzi, że zabiegały o utrzymanie i umocnienie przeważającej w Związku opcji katolickiej. Kiedy tworzenie zespołu redakcyjnego zaczęły komplikować warunki stawiane przez KOR-owców, niedoszły "naczelny", Andrzej Micewski, po porozumieniu z Prymasem wycofał się z pracy nad zorganizowaniem redakcji pisma. Jak pisze Micewski: "Prymasowi bardzo się to podobało (złożenie rezygnacji - przyp. aut.), okazał mi wielką serdeczność"3. 14 XI 1980 r. Adam Michnik, członek KOR-u, na Uniwersytecie Warszawskim w ramach Towarzystwa Kursów Naukowych wygłosił wykład 1 Andrzej Micewski: Między...: op. cit, s. 64-65. 2 Alain Touraine i in.: Jak...: op. cit., s. 50. 3 Andrzej Micewski: Katolicy w potrzasku. Wspomnienia z peryferii polityki Warszawa. 1993, s. 79. 146 pt. "Czego chcemy i co możemy, "Solidarność" i historia". Między innymi mówił w nim o dylematach, przed którymi stał Kościół w Polsce. Warto zacytować obszerny fragment: Przed Kościołem staje wiec pytanie, jak będzie chciał ułożyć sobie dzisiaj współegzystencję z władzą. Czy będzie mianowicie dążył do budowania wokół religii czy kościelnych instytucji nowego politycznego monolitu i będziemy mieli do czynienia - czego obawiają się zachodni obserwatorzy - z czymś (z) iranizacji Polski, gdzie z jednej strony będzie Szach, nieco już podupadły i z trudem dający sobie radę, a z drugiej szalenie dynamiczny Ajatollah, który będzie usiłował cały ten kram wywrócić? Nie mam w tej sprawie jasności, choć muszę powiedzieć, że takie tendencje w Kościele naszym widzę. Widzę również i inne tendencje, mianowicie do czegoś, co bym nazwał pacyfikacją Kościoła, tzn. doprowadzenia do sytuacji, w której Kościół ma szeroką sferę swobód konfesyjnych za cenę jakiegoś nowego wariantu sojuszu ołtarza z tronem. Odpowiedź, jaką można wyczytać z papieskich homilii, jaką można np. wyczytać z homilii ks. Józefa Tischnera wygłoszonej do przywódców "Solidarności" na Wawelu i ogłoszonej w "Tygodniku Powszechnym" (kazanie wygłoszone dnia 19 X 1980 r. pt. "Solidarność sumień" weszło do zbioru "Etyka Solidarności" - przyp. aut.), jest bardzo precyzyjna, to ma być Kościół otwarty w pluralistycznym społeczeństwie, Kościół nie narzucający, Kościół twardo broniący swoich praw jak fragmentu praw człowieka. Chcę jednak zwrócić uwagę, że z obserwacji potocznej nie wydaje się, że to była jedyna odpowiedź, którą Episkopatowi próbuje się suflować1. W grudniu 1980 r. doszło do innego wydarzenia, zaostrzającego stosunki między Kościołem a działaczami niezależnego ruchu społecznego wywodzącymi się z KOR- u. Jacek Kuroń, czołowy działacz KOR-u napisał kontrowersyjny artykuł, opublikowany w Robotniku z 23 XI 1980 r. Episkopat nawiązał do tego artykułu i ocenił linię postępowania KOR-u jako zbyt ryzykowną i radykalną. Wydał w tej sprawie oświadczenie. 12 XII 1980 r. na nieoficjalnym spotkaniu z dziennikarzami ks. dyrektor Alojzy Orszulik odczytał to oświadczenie; skrytykował zwłaszcza tezy Kuronia z artykułu w Robotniku. Jeden z dziennikarzy nagłośnił oświadczenie Episkopatu i postawę ks. Orszulika, co wywołało negatywne opinie o Prymasie i Kościele polskim w prasie zachodniej, a w kołach opozycyjnych w Polsce protesty i żądania odsunięcia ks. Orszulika. Już następnego dnia The New York Times przedstawił tę sytuację. Wkrótce po zakończeniu Konferencji Episkopatu, która potępiła "wszelką działalność, która mogła ściągnąć na naszą Ojczyznę groźbę pogwałcenia jej wolności i państwowości" (jest to niewątpliwie aluzja do sytuacji koncentracji radzieckich wojsk na polskiej wschodniej granicy, o czym 7 XII 1980 r. informował Papieża doradca do spraw bezpieczeństwa Prezy- 1 Adam Michnik: Czego chcemy i co możemy. .Solidarność" i historia. Warszawa 1985, s. 13-14. 147 denta Stanów Zjednoczonych Zbigniew Brzeziński. Z pewnością informację tę Papież przekazał Prymasowi - przyp. aut.), ks. Orszulik według amerykańskiej gazety miał stwierdzić, że oświadczenie Jacka Kuronia oraz działalność KOR-u "osłabiają proces odnowy, który w opinii Kościoła powinien dokonywać się w istniejących ramach konstytucyjnych"1. Adam Michnik, przyjaciel Kuronia i również członek KOR-u, tak komentował ówczesną linię Kościoła i Prymasa: (...) sądzę, że kardynał Wyszyński nie do końca rozumiał fenomen "Solidarności". (...) Lękał się wtedy wpływu na "Solidarność" rozmaitych ludzi i tendencji politycznych, których nie rozumiał; którym nie ufał; na które nie miał żadnego wpływu (...). Niewielu było wśród (doradców Związku - przyp. aut.) osób w pełni dyspozycyjnych wobec Episkopatu. (...) (Michnik z konia stwierdził, że - przyp. aut.) " nawet Agencja TASS wzięła gościnnie udział w tym festiwalu na cześć Episkopatu, cytując z zachwytem nieprzemyślany atak ks. Alojzego Orszulika na KOR i Jacka Kuronia"2. W styczniu 1981 r. doszło do spotkania z Prymasem Wyszyńskim delegacji Regionu "Solidarność - Mazowsze", w której obecny był i Adam Michnik. Jednak dystans władz kościelnych wobec KOR-u po wydarzeniu z oświadczeniem Episkopatu z dnia 12 XII 1980 r. pozostał. Kuroń opisał wizytę delegacji Regionu Mazowsze u Prymasa w następujących słowach: Jako, że oświadczenie Episkopatu wywołane zostało właśnie tym moim artykułem, kierownictwo Regionu Mazowsze zaniepokojone postawą Kościoła poprosiło o audiencję u Prymasa. W tym czasie ks. Orszulik już zaprzeczył i stwierdził, że jego wypowiedź została błędnie odczytana, z czego zrozumiałem, że po prostu poszedł za daleko. Na wstępie audiencji ks. Prymas odwołał się do dementi - Alojzy mówi - powiedział Wielki Prymas - że nie powiedział. I my mu wierzymy. Natomiast jeśli chodzi o tekst, i tu wyciągnął "Robotnika" z moim artykułem - to już ze cztery razy go czytałem, co nie należy rozumieć jako komplement dla autora. Są tu powiedziane słowa, których mówić nie można, po prostu nie można. Można tak myśleć, robić tak można, ale mówić - nie3. 10 XII 1980 r. obradująca 177 Konferencja Plenarna Episkopatu wystosowała list do wiernych odczytany później z ambony4. List nosił tytuł "Odpowiedzialność za Ojczyznę"; napisany był w pojednawczym tonie. 1 Jan B. de Weydenthal i in.: Polski...: op. cit., s. 125. 2 Adam Micbnik: Takie...: op. ciL, s. 84. 3 Jacek Kuroń: Gwiezdny...: op. cit., s. 160-161. 4 List Episkopatu Polski "Odpowiedzialność za Ojczyznę". (10.12.1980 r.). Gość Niedzielny 1981, nr l, s. 4. 148 Biskupi wzywali do sumiennej pracy i zaniechania w/ajemnych oskarżeń. Podkreślili wspólną przeszłość całego narodu i obowiązek pozostania wiernym ojczystej ziemi. Był to kolejny głos Episkopatu apelujący o rozwagę, wytrwałość w trudnościach społeczno-gospodarczych i wykorzystanie szansy na przemiany w kraju. Na opłatku dla pracowników Kurii Metropolitalnej Warszawskiej w dniu 23 XII 1980 r. Prymas wypowiedział swoją opinie na temat zaangażowania Kościoła w bieżące sprawy społeczno-polityczne. Warto przytoczyć fragmenty tej wypowiedzi: (...) Nieraz jestem tym przejęty, czy nie za bardzo odchodzimy od tego, co jest naszym obowiązkiem - od modlitwy i przepowiadania Słowa Bożego. Ale bywały już takie sytuacje, kiedy Kościół wypełniał zadania zastępcze. Tak było w dniach niewoli, kiedy Kościół był nauczycielem i wychowawcą (...) Tak też jest i dzisiaj. Niekiedy i nam wypadnie dać się wciągnąć w sprawy, które wydają się dalekie od zadania przepowiadania Ewangelii. Ale okazuje się, że błędy współczesne są następstwem braku ducha Ewangelii w życiu społecznym, zawodowym, gospodarczym, politycznym i w sprawowaniu władzy. (...) Kościół musi więc być obecny w sytuacjach trudnych Narodu, choćby uważał, że to nie jest jego zadanie własne, tylko zastępcze. Musi przyłożyć rękę do bijącego pulsu życia Narodu i czuwać nad tym, aby nadal jego życie było Chrystusowe i ewangeliczne, aby miało skąd czerpać moce do przezwyciężania trudności (...)'. W styczniu 1981 r. delegacja "Solidarności" przebywała w Rzymie. 15 stycznia została przyjęta przez Papieża Jana Pawła II. Wizycie związkowców towarzyszyło wielkie zainteresowanie prasy, szczególnie zagranicznej2. Lech Wałęsa na wstępie swej wizyty we Włoszech oświadczył, że przyleciał do Włoch, aby spotkać się z Papieżem-Polakiem, do którego przybył ,jak Syn do Ojca". Przy okazji tego spotkania cały świat obiegło zdjęcie przedstawiające klęczącego Wałęsę, któremu pomaga wstać Ojciec Święty. W związku z wizytą Lecha Wałęsy we Włoszech wiąże się sprawa mającego nastąpić tam zamachu na przewodniczącego "Solidarności". Tak o tym pisze sam Wałęsa: Podczas mojego pobytu we Włoszech, w 1981 roku, dawano mi do zrozumienia, że prawdopodobny jest zamach na moją głowę. (...) Zamachu miały dokonać osławione Czerwone Brygady na zlecenie z zagranicy (...) W każdym razie w 1984 roku, kiedy fakt ten stał się przedmiotem śledztwa prowadzonego przez polskie MSW, aresztowano później we Włoszech dwie osoby, które były na Pierw- 1 Kardynał Stefan Wyszyński: Kościół...: op. cit., s. 106-107. Jan Paweł II do "Solidarności". 15.01.1981 r. 2 L'Osseravatore Romana 1981, nr l, s. 22 i 24; Homilia Jana Pawła II podczas Mszy św. dla delegacji "Solidarności" w dniu 18 I 1981 r, ibidem. 149 szym Zjeździe "Solidarności" w Gdańsku. Udowodniono im powiązania z Czerwonymi Brygadami. Pułkownik Trafalski prowadzący to dochodzenie w Polsce, nie miał szczęścia, bo zginął w październiku 1984, w drodze do Tarnowa, gdzie zamierzał ustalić powiązania morderców księdza Jerzego Popiełuszki1. Tymczasem w kraju nabrzmiewał od początku grudnia 1980 r. problem wolnych sobót2. 21 I 1981 r. doszło do rozmów przedstawicieli NSZZ "Solidarność" z komisją rządową w sprawie cotygodniowych dni wolnych od pracy3. Rozmowy nie doprowadziły do kompromisu ani do porozumienia. Stanowisko władz było dość niezrozumiałe, zważywszy, że "Solidarność" zgodziła się na uznanie jednej soboty w miesiącu za dzień roboczy. Władze kościelne nie zajęły oficjalnego stanowiska w sprawie wolnych sobót, aczkolwiek wypowiadały się przeciwko 4-brygadowemu systemowi pracy w górnictwie4. Problemowi wolnych sobót towarzyszyły w styczniu 1981 r. konflikty lokalne, w których chodziło o usunięcie skorumpowanych urzędników miejscowej administracji (Nowy Sącz, Jelenia Góra, Bielsko-Biała, Olsztyn, Radom) i rejestrację związku rolników indywidualnych oraz o przeznaczenie rządowych ośrodków wypoczynkowych w Bieszczadach na społeczne ośrodki zdrowia (Rzeszów, Ustrzyki Dolne). W te rozliczne spory Kościół zaangażował się raz, i to skutecznie. W Bielsku- Białej zastrajkowała "Solidarność"; domagała się zwolnienia skorumpowanych urzędników z wojewodą na czele. 27 I 1981 r. strajk rozprzestrzenił się na cały region. Do Bielska-Białej przybył wiceminister do 1 Lech Wałęsa: Droga do wolności, op. cit., s. 252. 2 Geneza walki o wolne soboty wywodzi się z porozumienia podpisanego dnia 3IX 1980 r. w Jastrzębiu na Górnym Śląsku. Porozumienie to m.in. zawierało punkt o dużym znaczeniu - zniesienie 4-brygadowego systemu pracy w górnictwie, który umożliwiał dotąd pracę we wszystkie dni tygodnia z niedzielą włącznie, oraz wprowadzenie od dnia 111981 r. wolnych od pracy wszystkich sobót i niedziel. W tekście nie zostało zaznaczone, jakich pracowników miał ww. drugi punkt dotyczyć. Władze uważały za oczywiste, że tylko górników. 7 stycznia wicepremier Jagielski ogłosił w telewizji, że najbliższa sobota ma być dniem roboczym. Wywołało to falę protestów i strajków. Porozumienie w sprawie wolnych sobót zostało osiągnięte w dniu 31 I 1981 r. 3 Komunikat Sekretariatu Krajowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ "Solidarność" w sprawie wolnych sobót i spotkania z komisją rządową. Jedność 1981, nr 3, s. 3. 4 "(...) Przypominam sobie różne spięcia z dostojnikami Kościoła na tle systemu pracy w górnictwie. W tej sprawie głos zabrał Episkopat i Prymas Stefan Wyszyński. Rzecz dotyczyła 4-ro brygadowego systemu pracy. Ten system zapewniał ciągłość wydobycia, zmniejszał również czas pracy pojedynczego górnika, ale nie uznawał niedziel jako dnia wolnego od pracy, dnia, który ma znaczenie dla cementowania rodziny (...) Przypominam sobie rozmowę z arcybiskupem Jerzym Strobą. Przekonywał mnie, że Kościół i śląski biskup Herbert Bednorz nie ustąpią w sprawie systemu pracy w górnictwie (...) I co się okazało? Krytyka 4-ro brygadowego systemu pracy pojawiła się jako jedno z głównych haseł strajków górniczych w lecie 1980 r." Cytat za: Kania Stanisław: Zatrzymać konfrontację. Warszawa 1992, s. 151-152. 150 stawiciele Episkopatu, a szczególnie biskup Bronisław Dąbrowski w osiągnięciu w dniu 6.2.1981 r. porozumienia miedzy Komisją Rządową a MKS NSZZ "Solidarność" Regionu Podbeskidzia w Bielsku-Białej. Delegacja ponowiła swoje wyrazy oddania Kościołowi. Następnie Prymas zaapelował do przedstawicieli NSZZ "Solidarność", aby w swoim działaniu kierowali się zasadami roztropności i sprawiedliwości, podkreślając, że głównym zadaniem związków zawodowych jest pracować dla dobra warstwy robotniczej i troszczyć się o należyte warunki pracy w zakładach i o zabezpieczenie socjalno-bytowe pracowników (...) Należy dokładać starań, mówił Prymas - aby ten ruch związkowy był autentycznie polski i w swoim działaniu kierował się polską racją stanu. Należy rozładowywać jak najszybciej napięcia w kraju (...)'. Tego samego dnia, lecz później, Prymas przyjął przedstawicieli rolników indywidualnych, do których przemówił w następujący sposób: Mówiłem tu przed chwilą z Panem Wałęsą i delegacją z Bielska-Białej, że ruch, który zrodził się w Polsce - odnowy moralnej i społecznej - jest wybitnie polski. Ten ruch musi służyć przede wszystkim sprawie polskiej, to znaczny ludności polskiej - czy to będzie ludność rolnicza, czy robotnicza - dla zaspokojenia jej potrzeb. Trzeba się strzec, żeby nie wplątali się tacy ludzie, którzy mają inne założenia i chcą przeprowadzić niepolskie sprawy. Trudno to po nazwisku wymieniać. Ludziom tym zależy na tym, aby Polskę wplątać w jakieś sytuacje polityczne. Tymczasem wasz ruch jest przede wszystkim ruchem społecznym i zawodowym. To sobie, najmilsi, zapamiętajcie na dłuższy czas, bo dopiero w tej pracy społecz-no-zawodowej umocnicie wasz ruch. Na razie musicie się zająć waszymi dolami i niedolami ludności rolniczej i jej potrzebami. Musicie się starać zespolić jak największą ilość ludności trudzącej się na roli, aby czynić ziemię poddaną - sobie, waszym rodzinom, narodowi i Ojczyźnie - tak jak nieraz mówiłem z ambony - na przykładzie Drzymały i reymontowskiego Boryny2. W czasie trwania konfliktu na Podbeskidziu, 2 lutego Prymas Wyszyń-ski wygłosił w Gnieźnie homilie, w której w pełni poparł dążenia na rzecz reform pod warunkiem, że będą one wynikały z odnowy moralnej narodu. Oto najbardziej charakterystyczne fragmenty tego kazania: Dzisiaj patrzymy na ten ujawniający się rozkład, który przyszedł na nas tak nagle, chociaż zdawałoby się, że wszystko było "względnie" dobre. (...) Zaczęło się od kryzysu gospodarczego jednak powoli zaczęliśmy dociekać: No dobrze, ale dlaczego tak się stało? Ale mnie się wydaje, najmilsi, że w szeregu najrozmaitszych przyczyn, które się podaje, nie wymienia się najstarszej: oto u podstaw tej sytuacji leży jakiś bezład moralny społeczeństwa. Zapewne gdyby nie było błędów nadrzędnych, pochodzących od kierownictwa, do których się to kierownictwo teraz przyznaje, może 1 Słowo Powszechne 1981, nr 27, s. 1. 2 Andrzej Micewski: Kościól wobec "Solidarności" i stanu wojennego. Paryż 1987, s. 25. 152 łatwiej byłoby jeszcze wytrzymać błędy obywateli Ale gdy się jedno z drugim sprzęgło, wtedy dopiero rozpoczęła się prawdziwa niedola (...) Ludzie ze starymi nałogami nie odnowią Ojczyzny (...) Jeżeli w Polsce robi się teraz nowe, mimo to trzeba pamiętać, że należy je wlewać w nowe dusze, w nowe serca, nowe myśli, w zdrową wolę społeczną. (...)'. Prymas określił również podstawowe stanowisko Kościoła wobec społecznej rzeczywistości: Jeżeli mówimy, że Kościół wrośnięty jest w Naród, to jakby dwie dłonie wzajemnie się obejmujące, to sprawa jest jasna, pierwszeństwo ma Kościół2. Warto zwrócić uwagę na tę wypowiedź, gdyż niezwykle dobitnie Prymas podkreślił w niej uniwersalną i nie tylko ziemską rolę Kościoła. Dnia 3 II 1981 r. na inauguracji VIII Sesji II Synodu Gnieźnieńskiego Prymas powiedział o radykalnych tendencjach w niezależnych ruchach społecznych: (...) zduszone życie Narodu - społeczne, zawodowe, kulturalne, narodowe - dochodzi nagle do głosu. I co się dzieje? Oto ludzie chcieliby gwałtownie wszystko odrobić. Już dzisiaj, zaraz, teraz. Chcieliby przyjąć jak największą ilość władzy z rąk partii i rządu i gdzie indziej uplasować ośrodek dyspozycji administracji państwowej, społecznej, politycznej. Ale trzeba pamiętać, że jak roślinki nie można za uszy ciągnąć, aby nadrobiła opóźnienie, tak samo i w życiu socjobiologicznym nie można wszystkiego zrobić od razu: trzeba umieć cierpliwie czekać (...)3. W styczniu i lutym 1981 r. trwał strajk studentów łódzkich, do których przyłączyli się solidarnościowo studenci z innych ośrodków akademickich. W rozmowach z władzami brał udział przedstawiciel Prymasa Romuald Kukołowicz, który malując w czarnych barwach sytuację w kraju i powołując się na zdanie Lecha Wałęsy, nalegał na kompromis oraz szybkie podpisanie porozumienia4. Strajkujący studenci od początku mieli zapewnioną opiekę duszpasterską. Odbywały się pogadanki, dyskusje i rozmowy z udziałem księży. W niedziele były celebrowane w budynkach objętych akcją strajkową Msze św. Studentów odwiedzali i wspierali duchowo księża: S. Miecznikowski z kościoła oo. Jezuitów, M. Stróżka z katedry i Pietrusik z kościoła św. Teresy. 1 Prymas Polski woła o moralną odnowę narodu. Homilia kardynała Stefana Wyszyń-skiego wygłoszona w Gnieźnie w dniu 102.1981 r. Slowo Powszechne 1981, nr 36, s. 6-7. 2 Ewa Ostrołęcka: Ruch...: op. cit, s. 42. 3 Kardynał Stefan Wyszyński: Kościół w służbie...: op. cit., s. 177-178. 4 Roman Kowalczyk: Łódzki strajk studencki. Warszawa 1992, s. 188. 153 2 II 1981 r. Komitet Strajkowy Politechniki Łódzkiej zwrócił się z listem do Papieża Jana Pawła II1. Strajk zakończył się 17 II 1981 r. po trudnych rozmowach z Ministrem Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki Januszem Górskim porozumieniem i rejestracją Niezależnego Zrzeszenia Studentów (NZS). Po rejestracji Zrzeszenia Ogólnopolski Komitet Założycielski wystosował okolicznościowe telegramy do Papieża Jana Pawła II, kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Krajowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ "Solidarność"2. 19 lutego Prymas Wyszyński przesłał do Ogólnopolskiego Komitetu Założycielskiego NZS pismo, w którym wyraził radość z powołania i zarejestrowania Zrzeszenia i nadzieję, że "rozszerzany wymiar wolności akademickich przyczyni się do wyrównania humanistycznych układów obywatelskiego życia"3. Zainteresowanie Episkopatu problemami młodzieży akademickiej, która stworzyła jeden z kierunków niezależnego ruchu społecznego po sierpniu 1980 r., miało dalszy ciąg w następnych miesiącach. 9 III 1981 r. Prymas Wyszyński podczas przemówienia do Senatu Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie opowiedział się za prawem uczelni wyższych do samodzielnego decydowania o wewnętrznych sprawach środowiska. Kardynał powiedział: (...) współcześnie zapomina się o jednej wielkiej właściwości uczelni akademickiej, że jest to "Alma Mater", Akademia, "Universitas studiorum et magistrorum", że już wskutek tego zyskuje ona swój autorytet i swoje miejsce w społeczeństwie. Etatyza-cja i podporządkowanie administracji państwowej wyższych uczelni w wielu wypadkach miało dla nich doniosłe znaczenie, zwłaszcza gdy idzie o problemy ekonomiczne, ale często było szkodliwe. Rozpoczęła się więc walka między Kościołem a instytucją państwową o wolność i niezależność tych właśnie "universitas studiorum et magistrorum". Pozostanie dziedzictwem historycznym dla wszystkich uczelni akademickich to dziejowe prawo do zachowania wolności istnienia i pracy. Tym bardziej, że nie można właściwie ocenić naukowego dorobku uczelni sposobem administracyjnym i urzędniczym. (...) Uczelnie akademickie nie mogą się wplątywać, bez widocznej potrzeby, w jakieś administracyjne i polityczne zależności (...)4. 2 IV 1981 r. ks. kardynał Franciszek Macharski przyjął na specjalnej audiencji w Kurii Krakowskiej delegację zarządów uczelnianych NZS. Spotkanie trwało ponad 2,5 godziny. Kardynał Macharski był zainteresowany 1 Ibidem, s. 257-259. z Andrzej Anusz: Niezależne Zrzeszenie Studentów \v latach 1980-1989. Warszawa 1991, s. 15. 3 Slowo Powszechne 1981, nr 45, s. 2. 4 Kardynał Stefan Wyszyński: Kościół w służbie...: op. cit, s. 208-209. 154 historią organizowania się NZS; przyznał, że jego mała wiedza na ten temat wynika ze skromności publikacji. Pytał o stosunki między NZS a władzami uczelni i innymi organizacjami akademickimi. Zaproponował koordynację niektórych działań pomiędzy NZS a duszpasterstwem akademickim, przy czym zaznaczył, że nie jest to próba zdominowania Zrzeszenia przez Kościół, gdyż niezależność organizacji jest sprawą naczelną1. Kardynał Macharski skierował do odbywającego się wtedy w Krakowie Zjazdu NZS list, który został odczytany w pierwszym dniu obrad. W marcu 1981 r. problem wolnych sobót i dostępu "Solidarności" do środków przekazu ponownie doprowadził do eskalacji napięcia w kraju. Pojawił się nowy konflikt lokalny. 9 III 1981 r. w Radomiu ogłoszono gotowość strajkową. Miejscowa "Solidarność" popierana przez znaczną część mieszkańców miasta domagała się ustalenia osób odpowiedzialnych za represje wobec robotników w czerwcu 1976 r. Konflikt ten nie został rozwiązany nawet po strajku i rozmowach pomiędzy komisją rządową i MKR Ziemi Radomskiej w dniu 24 IV 1981 r. 11 i 12 III 1981 r. obradowała 178 Konferencja Plenarna Episkopatu Polski. W komunikacie z konferencji biskupi wypowiedzieli się za rozsądnym i spokojnym rozwiązywaniem konfliktów i nieuleganiem próbom prowokacji. Ponadto skierowali specjalny list do kapłanów, w którym zalecali powstrzymywanie się od działań mogących wzbudzić skojarzenia, że Kościół miesza się do polityki2. Tymczasem nie ustawały głosy krytyczne na temat taktyki, jaką przyjął Kościół. Stefan Kisielewski, felietonista katolickiego Tygodnika Powszechnego, przez długie lata blisko związany z Kościołem, w marcowym numerze paryskiej Kultury poddał ostrej krytyce działania Episkopatu. Pisał między innymi: Coraz niekorzystniej rysuje się rola kierownictwa politycznego polskiego Episkopatu. Mówię o kierownictwie politycznym, bo Kościół w Polsce jest dziś podzielony, wiem, jakie wzburzenia wśród młodych księży budzi taktyka biskupa Dąbrowskiego, sekretarza Episkopatu. (...) Podobnie oficjalny Kościół stara się odpolitycznić "Solidarność", tak samo jak partia odciąć ją od ruchów inteligencko-opozycyjnych, nie baczący, iż tylko polityczne tło konfliktu może liczyć na zrozumienie i rezonans w świecie, nie zaś postulaty wyłącznie bytowe czy wyznaniowe. A z kolei tylko rezonans w świecie może wpłynąć na przyhamowanie sowieckiej okupacji (...)3. Od 16 III 1981 r. wydarzenia w Bydgoszczy i wynikające z nich napięcie w całym kraju prowadziły do konfrontacji, której z trudem udało się 1 Slowo Powszechne 1981, nr 73, s. 6. 2 Komunikat ze 178 Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski. Slowo Powszechne 1981, nr 52, s. 1-2. 3 Stefan Kisielewski: Nadzieje i złudy. Kultura 1981, nr 3 W: Kisielewski Stefan (Kisiel): Wołanie na puszczy. T. 2. Warszawa 1987, s. 124-126. 155 uniknąć. W dramatycznych okolicznościach 28 III 1981 r. Prymas Wyszyń-ski przyjął przedstawicieli KKP "Solidarność". Ksiądz Bronisław Piasecki, kapelan Prymasa, zanotował tego dnia w dzienniku: (...) Sytuacja w kraju nadal bardzo napięta. Nocne rozmowy pomiędzy przedstawicielami rządu a delegacją NSZZ "Solidarność" nie przynoszą oczekiwanych rozstrzygnięć. (...) O godz. 16.45 przybywa przedstawiciel rządu z tragicznymi wiadomościami. Tuż po nim delegacja "Solidarności" z Lechem Wałęsą1. W rozmowie z delegacją "Solidarności" Prymas użył bardzo mocnych argumentów przemawiających za pokojowym rozwiązaniem "konfliktu bydgoskiego", za koniecznością porozumienia ze stroną rządową. Dwa dni wcześniej Prymas odbył rozmowę z premierem Jaruzełskim, podczas której prawdopodobnie padły słowa o zbrojnej interwencji radzieckiej w Polsce. Czy władze polskie straszyły wejściem radzieckich oddziałów do Polski, by skłonić "Solidarność" za pośrednictwem Kościoła do ustępstw, pozostało nierozstrzygniętym pytaniem. Władze kościelne nie mogły jednak ryzykować i nie brać poważnie tego rodzaju sugestii pod uwagę. Stąd Prymas Wyszyński mówił do delegecji "Solidarności" w dniu 28 III 1981 r.: (...) Z rozmów, które zdołałem przeprowadzić, widzę, że sytuacja się komplikuje i to nie tylko w wymiarze krajowym. Mówimy to miedzy sobą, jak Polacy, jak obywatele tej ziemi odpowiedzialni za nią i to nie tylko zespołowo, ale i indywidualnie. (...) Niestety. Jesteśmy uzależnieni i blokowo i układami. Musimy być świadomi, że ludzie ci gotowi są bronić swoich układów politycznych, w swoich narodach chociażby kosztem Polski. Co im to szkodzi?! Byle ratować swój taki czy inny ład, czy nieład we własnym organizmie narodowym i blokowym. To nie jest wykluczone2. Apelował też o cierpliwość i umiarkowanie w wysuwaniu dalszych żądań. Papież Jan Paweł II w liście skierowanym do Prymasa Wyszyńskiego w dniu 28.111.1981 r. podkreślił aspekt międzynarodowy "konfliktu bydgoskiego, prawo Polaków do rozwiązywania konfliktów "własnymi siłami" i nadzieje na uszanowanie tego prawa "przez innych". Przez kilka tygodni po sprawie bydgoskiej wielu działaczy krytykowało zbyt umiarkowane stanowisko Kościoła i jego nadmierny wpływ na Wałęsę i otaczających go doradców3. "Solidarności" groził rozłam. Sytuacja ta była przedmiotem analiz miedzy innymi specjalnej komisji powołanej przez KPZR do oceny sytuacji w Polsce pod kierunkiem Michała Susłowa. W dokumencie tej komisji, 1 Bronisław Piasecki: Ostatnie dni Prymasa Tysiąclecia. Rzym 1982, s. 32. 2 Ibidem, s. 145-149. 3 Alain Touraine i in.: "Solidarność"...: op. ciL, s. 68. 156 opatrzonym klauzulą "ściśle tajne", pt. "Rozwój sytuacji w Polsce i niektóre kroki z naszej strony", datowanym 16 IV 1981 r. analitycy radzieccy pisali: "Nawet gdyby doszło do podziału między Wałęsą i ekstremistami z KSS-KOR, sam Wałęsa i stojące za jego plecami duchowieństwo katolickie bynajmniej nie mają zamiaru osłabienia nacisku na PZPR"1. Z kolei po latach Jarosław Kaczyński tak komentował stanowisko Prymasa: (...) miał, jak się później okazało, dobre rozeznanie w ówczesnych realiach i słusznie oceniał rozwój sytuacji w Polsce. (...) Prymas Wyszyński powiedział wtedy, że droga do demokracji już się zaczęła, ale według Niego będzie to droga trudna. Przewidywał silny opór ze strony komunistów i twierdził wbrew niektórym opozycjonistom, że walka z systemem potrwa jeszcze lata2. Jak się okazało, przemówienie to było ostatnim politycznym przesłaniem Prymasa Tysiąclecia do niezależnego ruchu społecznego. W kilka tygodni później kardynał Wyszyński zmarł. Wielkim wstrząsem dla całego polskiego społeczeństwa była informacja o zamachu w dniu 13 V 1981 r. na Papieża Jana Pawła II. Na szczęście Ojciec Święty został ranny i po błyskawicznej operacji w klinice Gemelli i po rekonwalescencji wrócił do zdrowia. W tym czasie delegacja "Solidarności" z Lechem Wałęsą przebywała z wizytą w Japonii. Stamtąd na wieść o zamachu nadesłała do Watykanu depeszę, która dobrze oddaje uczucia większości polskiego społeczeństwa: Wszystkie nasze uczucia, myśli i modlitwy - są w tej chwili przy Ojcu Świętym. Papież Jan Paweł II, Głowa Kościoła, jest naszym wielkim Rodakiem, naszym Bratem i Ojcem. Był z nami zawsze w naszych najcięższych chwilach. I my w tej chwili jesteśmy z Nim. Nie ma dla nas ważniejszej sprawy niż Jego zdrowie i życie3. Po zamachu na życie Papieża studenci Krakowa zaprotestowali przeciw złu na świecie; zorganizowali w Krakowie "biały marsz". Przeszedł on 17 maja z Krakowskich Błoni, gdzie Jan Paweł II odprawił Mszę św. w czasie swej pierwszej pielgrzymki do ojczyzny, do Rynku Głównego, na którym Mszę św. odprawił metropolita krakowski kardynał Franciszek Macharski. Kilkaset tysięcy studentów, młodzieży i mieszkańców Krakowa modliło się w intencji cierpiącego Ojca Świętego, a także umierającego Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego. Po zmianie na urzędzie Prymasa Polski stanowisko Episkopatu wobec niezależnych ruchów społecznych, w świetle oficjalnych dokumentów i wypowiedzi, nie uległo zmianie. Następca Prymasa Wyszyńskiego, Józef 1 Dokumenty. Teczka Susłowa. Warszawa 1993, s. 33. 2 Czas na...: op. cit., s. 162. Ryszard Reiff: Czas...: op. cit., s. 171. 157 Glemp, kontynuował linię mediacji i równowagi pomiędzy stroną rządową a związkową. Władze kościelne powstrzymywały się od bezpośrednich wypowiedzi i działań politycznych. 22 VII 1981 r. Prymas Glemp przyjął przewodniczącego KKP "Solidarność" Lecha Wałęsę1. Na przełomie lipca i sierpnia Prymas Glemp przebywał w Watykanie, gdzie dwukrotnie - 28 lipca i 6 sierpnia został przyjęty przez Ojca Świętego w klinice Gemelli2. Lato 1981 r. przyniosło kolejne zaburzenia społeczne. W lipcu odbywały się marsze głodowe, trwał konflikt związany z wyborem dyrektora LOT-u i kartą pocztowca; na początku sierpnia wybuchły strajki ostrzegawcze związane ze złym zaopatrzeniem sklepów w podstawowe artykuły oraz strajki drukarzy. W związku z istniejącą sytuacją w kraju 13 VIII 1981 r. zebrała się Rada Główna Episkopatu. Zajęła stanowisko wobec takich kwestii, jak udział organizacji społecznych w formułowaniu programu przezwyciężania kryzysu, walk frakcyjnych i politycznych oraz przekazu wiadomości przez środki masowej informacji Stanowisko Rady Głównej było bardzo konkretne i jasne. Była to pierwsza tak zdecydowana wypowiedź członków Episkopatu po śmierci Prymasa Wyszyńs-kiego. Warto przytoczyć fragmenty, komunikatu Rady Głównej z 13 VIII 1981 r. przedstawiające jej stanowisko wobec wymienionych kwestii: (...) Wszyscy zdajemy sobie sprawę jak trudne jest wyjście z kryzysu, zwłaszcza gospodarczego (...) Jak wiele jeszcze trzeba ponieść ofiar, jeśli będzie się miało pewność, że jego wysiłki nie idą na marne; jeśli będą tworzone oczekiwane struktury odpowiedzialności pracowniczej zarządzania warsztatem pracy; jeśli w przygotowaniu i realizacji reformy gospodarczej będą brały udział wszystkie siły społeczne, a program ten możliwy będzie do przyjęcia przez cały Naród. (...) Ze stanowczym sprzeciwem muszą się spotkać dążenia do wykorzystywania istniejącej sytuacji i narastających napięć do walk frakcyjnych i politycznych bez względu na to, z której strony one pochodzą. (...) W tej trudnej sytuacji wrażliwość społeczeństwa na słowo przekazywane przez środki masowej informacji jest szczególna. Kościół od lat przestrzegał przed manipulowaniem środkami masowego przekazu. Stanowią one bowiem własność całego Narodu i muszą służyć prawdzie. Ci, którzy ich obecnie używają, powinni się powstrzymać od jątrzenia i drażniącej propagandy3. Spotkanie biskupa katowickiego Herberta Bednor/a z Zarządem Regionu Śląsko- Dąbrowskiego NSZZ "Solidarność", które odbyło się dnia 20 VIII 1981 r. jest jednym z przykładów angażowania się lokalnych władz kościelnych w proces przemian w kraju. Biskup Bednorz powiedział podczas spotkania: 1 "Pismo Okólne" 1981, nr 29/672, s. 6. 2 Andrzej Micewski: Kościól wobec...: op. cii, s. 46-47. 3 Kierunki 1981, nr 34, s. 2. 158 Pragniemy, aby to spotkanie rozpoczęło twórczy, konstruktywny dialog, prowadzony na naszym terenie w interesie calego społeczeństwa (...)'. Koniec sierpnia 1981 r. przyniósł refleksje nad minionym rokiem i rocznicę strajków sierpniowych, które zapoczątkowały poważne przemiany w życiu kraju. Refleksje Prymasa Glempa były dosyć gorzkie. Dał im wyraz w homilii wygłoszonej dnia 26 VIII 1981 r. na Jasnej Górze. Prymas Glemp mówił o głębokim podziale społeczeństwa na dwie grupy obrzucające się wzajemnie zarzutami, o zaniku poczucia odpowiedzialności i samokrytyki oraz o braku własnej zaradności, który uzupełniany jest zagraniczną dobrocią2. l IX 1981 r. Prymas Glemp przyjął delegację Krajowej Komisji Koordynacyjnej NZS, która przedstawiła "problemy nurtujące środowisko akademickie, a w szczególności zagadnienia związane z projektem ustawy o szkolnictwie wyższym"3. W kwestii charakteru szkoły wyższej Prymas opowiedział się za jej światopoglądową neutralnością. Poparł dążenia studentów do posiadania własnego tygodnika. Postanowiono utrzymywać stałe kontakty. Jeszcze przed Zjazdem "Solidarności" w kilku miastach Polski, między innymi w Płocku, pojawiły się ulotki mające na celu poróżnienie Związku z Kościołem. Głosiły one: NSZZ "Solidarność" żąda równych praw i obowiązków dla całego duchowieństwa, społecznej kontroli dochodów i majątków biskupów i księży, lustracji warunków socjalnych i lokalowych biskupów i księży, a szczególnie księży emerytów, ograniczenia nadmiernego bogacenia się biskupów, dążenia do luksusu i przepychu oraz życia ponad stan, jawności i demokratyzacji życia wewnątrzkościelnego, gwarancji praw dla ludzi świeckich w Kościele4. 5 IX 1981 r. w Gdańsku rozpoczęła się I tura Ogólnopolskiego Zjazdu NSZZ "Solidarność". Prymas Glemp wygłosił tego dnia w Katedrze Oliws-kiej kazanie na rozpoczęcie Zjazdu Delegatów "Solidarności"5. Myślą przewodnią homilii było stwierdzenie, że praca związku zawodowego powinna mieć charakter służby, bez oczekiwania na zapłatę. O wielkiej roli Kościoła mówił w inauguracyjnym przemówieniu Lech Wałęsa, który powiedział, że "w ciągu tego roku doświadczyliśmy wielkiej pomocy ze strony Kościoła, w szczególności w różnych ciężkich momentach, ze strony zmarłego Prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego", natomiast 1 Solidarność Jastrzębie 1981, nr 17, s. 2. 2 Slowo Powszechne 1981, nr 172, s. 4. "Zagraniczna dobroć" - określenie oznaczające dary żywności z zagranicy, głównie USA. 3 "Pismo Okólne" 1981, nr 37/680, s. 2. 4 Ryszard Reiff: Czas...: op. cit., s. 242. 5 Slowo Powszechne 1981, nr 179, s. 3^1. 159 "obecność przedstawicieli Episkopatu na naszych obradach jest dowodem uwagi i znaczenia, jakie Kościół - największy moralny autorytet kraju - przywiązuje do naszego Zjazdu"1. Zjazd "Solidarności" przebiegał w gorącej, nie pozbawionej konfliktów atmosferze. W czasie obrad przeważały głosy radykalne. Kościół ocenił wyniki Zjazdu podczas spotkania Komisji Wspólnej w dniu 9 X 1981 r. Warto zacytować fragment z tego spotkania: Bp Kaczmarek śledził z bliska Zjazd, badał nastroje i stwierdza, że część zdrowa w "Solidarności" jest większością. Znalazło to wyraz w wyborach Wałęsy, choć za kulisami była akcja przeciw niemu. Bp Kaczmarek ma podstawę, by twierdzić, że Wałęsa będzie miał lepszy wpływ na Związek. Przepadł Rulewski, który liczył, że będzie przewodniczącym (...) Ks. Jankowski podkreśla, że Wałęsa powiedział, iż ma własny program. Ekstremiści zgodzili się. Wałęsę popieramy, tak jak i tych, którzy współpracują z nim. Ma on swoich przeciwników. Mamy nadzieję, że jeśli będzie dobrze i konsekwentnie prowadził Związek, to wyjście z sytuacji kryzysowej jest możliwe. Wałęsa powiedział przed wyborami, że trzeba współpracować z władzami i podtrzymywał to. Podobno dobrą robotę zrobił ks. Tischner. Ks. Jankowski działał spokojnie, bez przemówień, Wałęsa chce rozmawiać2. Dość zabawnie tę "dobrą robotę" ks. Tischnera opisuje Krzysztof Kło-potowski, który wspomina jak to ksiądz profesor pół żartem zalecił modlić się zebranym, aby wynik wyborów przewodniczącego był zgodny z tym, który jest już znany "tam w górze"3. Natomiast o roli ks. Jankowskiego tak pisał Lech Wałęsa: Wiem, że jego wszechobecność denerwowała nieraz wielu członków gdańskich i krajowych władz Związku, ale że to był jednak kapłan, jakoś obywało się bez gwałtowniejszych protestów4. W sytuacji rosnącego napięcia między "Solidarnością" a stroną rządową władze kościelne starały się łagodzić konflikty. 14 i 15 września biskupi na posiedzeniu Rady Głównej i na konferencji Plenarnej Episkopatu Polski wyrazili obawę o dalszy rozwój sytuacji. (...) w ostatnich tygodniach napięcia doszły do takiego stanu, że trzeba ponownie odnaleźć drogę do wspólnego stołu obrad i szukać rozwiązań, które uzyskają społeczną akceptację. Wielkość naszej służby Ojczyźnie polega na tym, aby kierować się dobrem 1 Przemówienie Lecha Wałęsy inaugurujące I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ "Solidarność" 11.09.1981 r. W: Lech Wałęsa - Przewodniczący NSZZ "Solidarność". Warszawa 1990, s. 40. 2 Tajne dokumenty Państwo-Kościól...: op. cit. Dokument nr 12: Relacja z... w dniu 9 października 1981 r., s. 118-119. 3 Krzysztof Kłopotowski: Święto "Solidarności". Polityka Polska nr 9, 1987 Warszawa, s. 58. 4 Lech Wałęsa: Droga do...: op. cit., s. 266. 160 całego Narodu, a nie prywatnym czy tylko jakiejś grupy. Tym bardziej nie można doprowadzić do konfrontacji, która naraża nas wszystkich na wielkie niebezpieczeństwa1. Prymas Glemp, a za nim cały Episkopat realnie oceniali układ sił w "Solidarności" i kierunki jej działalności. Starali się przeciwdziałać niektórym krzykliwym i radykalnym poglądom, apelując o skoncentrowanie się na sposobach wyjścia z kryzysu i na pracy. 12 X 1981 r. Konferencja Episkopatu Polski skierowała do rządu memoriał w sprawie dramatycznej sytuacji socjalnej i bytowej społeczeństwa2. 13 X 1981 r. Prymas zwracając się do uczestników Konferencji Wyższych Przełożonych zakonów męskich mówił: (...) Sytuacja polityczna jest ciągle trudna. Nawet po zjeździe "Solidarności" strona rządowa uważała, że idąc za naszą sugestią nieatakowania "Solidarności", złagodziła kurs. Efektów to nie dało. Zjazd "Solidarności" (...) jednak nie poszedł w kierunku oczekiwanego scalenia, umocnienia jedności. Stąd też dalsze niepokoje są w samej "Solidarności" jako młodej, niedojrzałej organizacji. O ile ukształtowało się jakoś pozytywnie prezydium, to jednocześnie komitet do rozmów z rządem jest odczuwany, przynajmniej przez tę drugą stronę, jako nie rokujący dialogu, ale przeciwnie - idący jakby ku konfrontacji. ("Solidarność" - przyp. aut.) Obecnie odbiega od ideałów, jakie były na początku w jej założeniach. Weszli nowi ludne, niektórzy z nich mają czasem własne interesy na oku, i stąd bardzo niejednolita jest fizjonomia "Solidarności"3. Dwa dni wcześniej, 11.X.1981 r., w parafii Św. Wincentego w Bydgoszczy Prymas jasno określił rolę Kościoła w zaistniałej sytuacji: Kościół był wierny Narodowi w chwilach chwały i w okresach klęski. Pozostaje także wierny i dziś, w dniach kryzysu. (...) Mówią niektórzy. Kościół w Polsce stał się, obok władzy państwowej i "Solidarności", trzecią siłą. Być może w ujęciu badań socjologicznych i politycznych Kościół może wydawać się taką siłą. Kwalifikowanie Kościoła w kategoriach politycznych jednak wypacza jego obraz. Kościół nie chce być "trzecią siłą" pojmowaną w kategoriach politycznych. To ogromnie zubożałoby Kościół i społeczeństwo. (...) nie chce być siłą w trójkącie układów społecznych, ale chce służyć każdemu, kto podejmie działanie w kierunku prawdy, dobra i sprawiedliwości4. Pod koniec listopada 1981 r. Prymas Glemp udał się na Dolny Śląsk. Jego wizyta była elementem misji mediacyjnej i uspokajającej nastroje 1 Komunikat ze 180 Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski 14.09.1981 r. W: Raina Peter. Kościól w Polsce 1981-1984. Londyn 1985, s. 165-167. 2 Andrzej Micewski: Kościół wobec...: op. cit., s. 50-51. 3 Arcybiskup Józef Glemp: Nauczanie pasterskie 1981-1982. Poznań 1988, T. l, s. 97-98. 4 Andrzej Micewski: Kościól wobec...: op. cit., s. 53-54. U* Samotnic.. 161 społeczne, prowadzonej przez władze kościelne. W jednym z miast Dolnego Śląska Prymas powiedział: (...) Pytają ludzie (...) a co Kościół na to? (na konflikty społeczne i próby ich rozwiązania - przyp. aut.) A co ksiądz Prymas? - przecież rozmawiał na szczycie. Czy ta wielka "trójka" nie daje rezultatów? Kościół nie jest od polityki I Prymas, jeżeli podejmuje rozmowy, to nie jest to polityka. Ale Kościół nie może nie być tam, gdzie chodzi o sprawy narodu. (...)'. Przebywając na początku listopada 1981 r. w Rzymie i u Jana Pawła II Prymas Glemp rozmawiał z Ojcem Świętym między innymi na temat Jego przyjazdu do Polski w 1982 r. Podczas tej wizyty otwarto Dom Polski im. Jana Pawła II, przeznaczony dla udających się do Watykanu pielgrzymów z Polski. W związku z planowaną pielgrzymką Papieża do Polski obradująca w Warszawie 181 Konferencja Plenarna Episkopatu Polski w dniach 25-26 XI 1981 i. zapowiedziała konieczność "uporządkowania wielu spraw w naszym kraju". "Kraj bowiem znajduje się w obliczu wielu niebezpieczeństw. Przemieszczają się nad nim ciemne chmury grożące bratobójczą walką i utratą osiągniętych wartości"2. Biskupi przestrzegali przed prowokowaniem antagonizmów między mieszkańcami miast a mieszkańcami wsi, apelowali do władz i związków zawodowych o prawidłową dystrybucję żywności i innych artykułów pierwszej potrzeby oraz domagali się pilnego załatwienia problemów środowiska akademickiego. Podkreślili, że wszystko to, co do tej pory osiągnął kraj, stało się dzięki rozmowom między stronami konfliktu społecznego, które należy kontynuować, wyrzekając się uprzedzeń i interesów grupowych. Stanowisko Episkopatu przyjęte na 181 Konferencji Plenarnej odnosiło się do strony związkowej i rządowej; Episkopat przypominał, że tylko razem mogą rozwiązać narastające problemy. Początek grudnia przyniósł wydarzenia, które spowodowały, że dialog między "Solidarnością" a władzami stał się praktycznie już niemożliwy mimo apeli Episkopatu3. 7 XII 1981 r. Prymas Glemp przyjął na audiencji delegację "Solidarności" w składzie: Lech Wałęsa, Stanisław Wądołowski, Seweryn Jaworski, Karol Modzelewski, Tadeusz Mazowiecki i Andrzej Wielowieyski. Ze strony Episkopatu udział wzięli również: ks. biskup Bronisław Dąbrowski 1 Życie Warszawy 1981, nr 279, s. 2. 2 Komunikat ze 181 Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski 25-26.11.1981 r. Słowo Powszechne 1981, nr 239, s. l i 3. 3 Prymas Glemp na początku grudnia 1981 r. wystosował apel do studentów o podjęcie nauki po zakończeniu strajku w dniu 8.12.1981 r. 162 i ks. dyrektor Alojzy Orszulik. Jak podaje Andrzej Micewski : "Prymas ostrzegł przed rozlewem krwi"1. 12 XII 1981 r. zebrała się na swym pierwszym posiedzeniu Prymasowska Rada Społeczna, która miała spełniać rolę instytucji pośredniczącej między rządem a "Solidarnością". Jej skład, członków wskazali biskupi z poszczególnych diecezji, był bardzo prosolidarnościowy. Przewodniczącym został Stanisław Stomma2. Władze kościelne do ostatniej chwili próbowały doprowadzić do porozumienia między Związkiem Zawodowym "Solidarność" a kierownictwem partyjno-rządowym. Do ostatniej chwili też nie wiedziały dokładnie, co planują władze państwowe w stosunku do całego kraju3. 1 Andrzej Micewski: Kościól ostrzegał "Solidarność". Znaki Czasu 1987, nr 3, s. 167. 2 Andrzej Micewski: Katolicy w potrzasku. Warszawa 1993, s. 84-85. 3 Andrzej Micewski twierdzi, że przekazał władzom kościelnym informacje o planowanym wprowadzeniu stanu wojennego. Patrz: Micewski Andrzej: Kośció/ ostrzega/...: op. cit. Rozdział VI PRZECIW OKRADANIU Z PRAWDY Kościół wobec "wydarzeń bydgoskich" "Wydarzenia bydgoskie" zwane też "konfliktem" albo "kryzysem bydgoskim" dotyczyły wypadków w budynku Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego (ZSL) w Bydgoszczy rozpoczętych w dniu 16 III 1981 r., które zakończyły się dopiero 30 marca podpisaniem porozumienia między "Solidarnością" a rządem w Warszawie (tzw. "porozumienie warszawskie"). U podłoża "wydarzeń bydgoskich" leżał problem związku zawodowego rolników indywidualnych, którego władze państwowe nie chciały zarejestrować. Porozumienie zawarte w Warszawie 30 III 1981 r. nie rozwiązało problemu rejestracji związku rolników, więc protest chłopów trwał (aż do 17 IV 1981 r.). "Wydarzenia bydgoskie" zaczęły się od protestu chłopów przeciw odwlekaniu rejestracji ich związku, ale wkrótce ta zasadnicza i bezpośrednia przyczyna konfliktu zeszła na drugi plan. Dla zrozumienia możliwości wybuchu społecznego i konfliktu wykraczającego poza granice Polski w marcu 1981 r., jakie wywołały wydarzenia na sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej (WRN) w Bydgoszczy, warto omówić genezę i przebieg "kryzysu bydgoskiego". 8 II 1981 r. w Bydgoszczy odbyła się manifestacja członków związków "Solidarności Chłopskiej" i "Solidarności Wiejskiej" pod hasłem rejestracji związku zawodowego rolników indywidualnych. W manifestacji wzięło udział około 25 tyś. chłopów z Pomorza i Kujaw, innych regionów Polski i mieszkańców Bydgoszczy. Uczestnicy wiecu wezwali WRN do zwołania specjalnej sesji, której obrady byłyby poświęcone sytuacji rolnictwa i rolników. Prezydium WRN przyjęło wniosek i zaproponowało podjęcie tematu rolnictwa na najbliższej sesji. 23 II 1981 r. w Bydgoszczy zebrał się Wojewódzki Zjazd Kółek i Organizacji Rolniczych (WZKiOR), na który nie wpuszczono delegatów "Solidarności" rolników indywidualnych. 8 III 1981 r. do Bydgoszczy zwołano nadzwyczajny zjazd, który powołał odrębny, konkurencyjny Wojewódzki Związek Kółek Rolniczych (WZKR). 164 Prezesem WZKR został Stefan Mojzesowicz. Władze wojewódzkie oraz WZKiOR odmówiły uznania WZKR. 10 III 1981 r. WZKR poinformował "Solidarność" robotniczą, że 19 marca odbędzie się sesja WRN poświęcona między innymi sytuacji w rolnictwie i poprosił o oddelegowanie przedstawiciela. 10 III 1981 r. premier Jaruzelski spotkał się z Lechem Wałęsą. Tego dnia oficjalnie ogłoszono, że po 15 marca rozpoczną się na terenie Polski ćwiczenia wojsk Układu Warszawskiego. Kilka dni przed spotkaniem Jaruzelski - Wałęsa, na posiedzeniu Krajowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ "Solidarność" krytykowano pomysł spotkania przewodniczącego Związku z premierem w obawie przed zbytnią ustępliwością Wałęsy. Doradcy, jak Romuald Kukołowicz, nawoływali członków KKP NSZZ "Solidarność" do umiarkowania i powstrzymywania się od żądań rewindykacyjnych wobec Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Kukołowicz zwracał uwagę na konieczność pogodzenia się z istniejącymi uwarunkowaniami (sytuacja międzynarodowa, przynależność Polski do bloku państw socjalistycznych) oraz potrzebę pomocy dla związku zawodowego rolników indywidualnych1. 11 i 12 III 1981 r. biskupi zgromadzeni na 178 Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski podkreślili, że w obecnej "złożonej i delikatnej sytuacji" potrzebne jest rozważne działanie w pokoju, bez względu na różnice religijne, światopoglądowe i polityczne2. Wykazali zrozumienie dla powagi sytuacji, gdyż "skierowali specjalny list do kapłanów, dzieląc się z nimi swoimi troskami i uwydatniając właściwe ich zadania, szczególnie w obecnej sytuacji". Konferencja Plenarna Episkopatu z troską wypowiedziała się o nie rozwiązanym problemie związku zawodowego rolników indywidualnych. Wyraziła swoje uznanie dla rolników "broniących z taką wytrwałością prawa własności swego zagonu". "Mają oni prawo, podobnie jak pracownicy innych resortów gospodarki narodowej, do zrzeszania się w związki zawodowe, które będą służyć ich interesom, a jednocześnie sprzyjać prawidłowemu rozwojowi ekonomii całego kraju". Powołując się na historię i tradycję dobrego imienia Polski w świecie biskupi sprzeciwiali się więzieniu ludzi z powodu odmiennych poglądów politycznych. 12 III 1981 r. Wojewódzki Komitet Założycielski NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" przekształcił się w Wojewódzki Komitet Strajkowy (WKS) i ogłosił pogotowie strajkowe. Na czele WKS stanął Roman Bartoszcze. WKZ otrzymał poparcie od WZKR Mojzesowicza. 16 III 1981 r. rolnicy WZKR i WKS, po kolejnej nieudanej próbie rozmów z przedstawicielami WZKiOP. oraz ZSL, zajęli budynek WK ZSL w Bydgoszczy i rozpoczęli strajk okupacyjny. Protestujący domagali się 1 Jerzy Holzer: "Solidarność" 1980-1981. Geneza : historia. Paryż 1984, s. 193-194. 2 S/owo Powszechne 1981, nr 52, s. 1-2. 165 uznania WZKR, kółek rolniczych za jednostki gospodarczo-ulgowe i uznanie NSZZ RI "Solidarność" za związek zawodowy rolników. Następnego dnia do rolników okupujących budynek ZSL dołączyli przedstawiciele zjednoczonego na zjeździe w Poznaniu w dniu 8-9 Ul 1981 r. NSZZ RI "Solidarność". Z przewodniczącym Janem Kuła-jem na czele. Wspólnie utworzono Ogólnopolski Komitet Strajkowy (OKS). 17 III 1981 r. prezydium KKP NSZZ "Solidarność" udzieliło poparcia rolnikom w Bydgoszczy. W tym czasie trwały już manewry wojsk Układu Warszawskiego. 18 marca do protestujących dołączył przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ "Solidarność" w Bydgoszczy Jan Ru-lewski i wiceprzewodniczący Krzysztof Gotowski. Na sesję w dniu 19.111.1981 r. WRN zaprosiła 6 przedstawicieli MKZ NSZZ "Solidarność". Kilka dni wcześniej MKZ rozesłał teleksy do większych zakładów województwa bydgoskiego, by wysłały swoje delegacje pod budynek WRN w Bydgoszczy. W czasie sesji Rady pod budynkiem zebrały się tłumy. Na salę, w której zebrała się sesja WRN przyszło 25 przedstawicieli "Solidarności" robotniczej i chłopskiej, mimo że zaproszono tylko 6; wszyscy zostali wpuszczeni. Niespodziewanie władze wojewódzkie zakończyły sesję przed godz. 14.00 i nie dopuściły do głosu przedstawicieli "Solidarności". Wywołało to oburzenie i wzrost nerwowości Większość radnych pozostała z delegacją "Solidarności" na sali. Uzgodnili oni wniosek o zwołanie nadzwyczajnej drugiej części sesji WRN w najbliższych dniach i dopuszczenie do głosu przedstawicieli "Solidarności". Po niespodziewanym przerwaniu, a właściwie zakończeniu sesji, Romuald Kukołowicz, wysłannik Prymasa Wyszyńskiego na sesję WRN, rozmawiał z władzami wojewódzkimi, by podjęły dalsze rozmowy z delegacją "Solidarności" na sesji rady. Próba mediacji dokonana przez Kukołowicza zawiodła1. Przed godz. 19.00 wicewojewoda Bąk i prokurator rejonowy 1 Jerzy Holzer: "Solidarność"...: op. cit., s. 197. Brak jest konkretnych informacji o roli Kukołowicza w "wydarzeniach bydgoskich". We wspomnieniach, opracowaniach dotyczących tamtego okresu jego obecność w Bydgoszczy zaznaczona jest zawsze "na marginesie". Władysław Kruk na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR w dniu 25 III 1981 r. powiedział: ""Solidarność" wyjaśnia tę sprawę bardzo sugestywnie za pomocą taśm magnetycznych (...). Pod wpływem ich słuchania ludzie są przekonani, że MO biła, zmieniają stanowisko, podważają naszą wersję. Ludzie pytają, skąd się wziął Kukołowicz i jaką odegrał rolę." Tajne dokumenty Biura Politycznego PZPR a "Solidarność" 1980-1981. Oprać. Włodek Zbigniew. Londyn 1992, s. 315; ks. Bronisław Piasecki, kapelan Prymasa Wyszyńskiego: "(...) 23 marca - Choszczówka (...) Dzień miał być przeznaczony na dalszą prace przy biurku. Nie jest to jednak możliwe. Przybywają ksiądz Alojzy Orszulik i dr Romuald Kukołowicz - ten ostatni bezpośrednio z Bydgoszczy. "Obydwaj są napięci i oczekują salomonowych interwencji - napisze Ksiądz Prymas w swoich Notatkach (...)""; Piasecki Bronisław: Ostatnie...: op. cit, s. 27. 166 zażądali, aby delegacja "Solidarności" w ciągu 10 min opuściła salę. Po upływie wyznaczonego czasu na salę wkroczyło ponad 200 milicjantów. Doszło do ostrej wymiany zdań i szamotaniny. Pobici zostali Michał Bartoszcze, Jan Rulewski i Mariusz Łabentowicz. Prezydium KKP "Solidarność" i Wałęsa wzywali do spokoju. Do protestujących przybył sufragan gnieźnieński, ks. biskup Jan Michalski. Ogłoszono stan gotowości strajkowej. Budynek ZSL nadal okupowało kilkadziesiąt osób. 21 III 1981 r. została odprawiona pierwsza Msza św. dla strajkujących. Następnego dnia Prymas zwrócił się z naglącym apelem do władz i społeczeństwa o powstrzymanie się od wszelkiej akcji, która mogłaby zaostrzyć sytuację. W kazaniu transmitowanym przez radio w skali ogólnokrajowej kardynał Wyszyński oświadczył: że władze muszą sobie uświadomić, iż mają służyć społeczeństwu i respektować jego prawo do wolności i powinny zaspokajać jego potrzeby zgodnie z wymogiem zapewnienia fizycznej i duchowej pomyślności każdego obywatela (...). Muszą wziąć pod uwagę konsekwencje każdego nieodpowiedzialnego kroku, przedsięwzięcia przez organa porządku publicznego. (Jeśli chodzi o społeczeństwo Prymas powiedział - przyp- aut.:) Każdy, kto dąży do osiągnięcia prawnie słusznego celu społecznej samoorganizacji (...) powinien wiedzieć, że spełnienie tej aspiracji wymaga czasu, cierpliwości i możliwości praktycznych1. 25 III 1981 r. Ojciec Święty podczas audiencji generalnej zwrócił się do Polaków: "(...) oby raz jeszcze zwyciężyło poczucie odpowiedzialności za dobro wspólne, za to wielkie dobro wspólne, któremu na imię Polska"2. W dniu 24 III 1981 r. na posiedzeniu KKP "Solidarność" w Bydgoszczy zdecydowano o podjęciu powszechnego strajku ostrzegawczego 27 marca i strajku generalnego 31 marca. 26 III 1981 r. Prymas Wyszyński spotkał się z I sekretarzem KC PZPR Stanisławem Kanią (po spotkaniu nie wydano komunikatu) oraz z gen. Jaruzelskim. Wyraził nadzieję na rzetelne wyjaśnienie wydarzeń w budynku ZSL w Bydgoszczy. Obaj rozmówcy, Prymas i Jaruzelski, byli zgodni, że w obecnej sytuacji strajki są "niezwykle kosztowne"3. Brak wyjaśnienia "wydarzeń bydgoskich" ze strony władz i niepełne publikacje dziennikarskie na ten temat spowodowały wzrost napięcia w całym kraju. Prymas Wyszyński powiedział do dziennikarzy o braku prawdziwej informacji w środkach przekazu tuż po zajściach w Bydgoszczy: "Jeżeli społeczeństwo jest stale okradane z prawdy, rodzi się pokolenie żałosne, pokolenie niedorozwiniętych ludzi (...)"4. 1 Jan B. de Weydenthal i in.: Polski..: op. cit, s. 113-114. 2 Ryszard ReilT: Czas...: op. cit., s 132. 3 Trybuna Ludu 1981, nr 73, s. 1. 4 Slowo Powszechne 1981, nr 62, s. 1. 167 27 III 1981 r. Metropolita krakowski Franciszek Macharski zarządził we wszystkich kościołach swej archidiecezji nadzwyczajne modlitwy o pokój w Ojczyźnie1. 28 III 1981 r. Prymas Wyszyński otrzymał list od Papieża, który pisał: Wraz z całym Kościołem w Polsce modlę się o to, ażeby doszło do porozumienia pomiędzy władzami państwowymi a przedstawicielami środowisk pracy, niezależnych samorządnych związków zawodowych, dla umocnienia wewnętrznego pokoju w duchu odnowy, której zasady zostały obopólnie ustalone w ciągu ubiegłej jesieni. Realizacja tych zasad domaga się wzajemnego porozumienia, dialogu, cierpliwości i wytrwałości. Jest to jednocześnie najwłaściwsza droga do umocnienia autorytetu i poczucia odpowiedzialności, zwłaszcza w społeczeństwie, które ma swoją własną kulturę i własne doświadczenia historyczne trudne i bolesne. Właśnie dlatego powszechna opinia narodów miłujących pokój wyraża się w przekonaniu, że Polacy mają ścisłe prawo do tego, ażeby sami, własnymi siłami rozwiązywali swe własne problemy. Wszyscy uznają, że jest to zadanie i obowiązek, skierowany ku wspólnemu dobru własnego społeczeństwa. Podstawowe prawa współżycia międzynarodowego domagają się, aby taki wysiłek Narodu był uszanowany przez innych2. Tego samego dnia Prymas Polski przyjął delegację "Solidarności". Powiedział między innymi: Mając przed oczyma, Najmilsi Bracia, całokształt sytuacji, nasze możliwości (...) mając przed oczyma i krótkość czasu, a zarazem świadomość, że wypadnie Warn pracować w Polsce nie rok, nie dwa, ale wiele lat, skoro podjęliście się tak trudnego zadania, ja bym rozłożył (...) na raty Wasze postulaty. Zwłaszcza postulaty personalne bym odsunął na dalszy plan. Natomiast postulaty instytucjonalne, dotyczące naszej pracy, "Solidarności" (...) swobody działania, organizowania się, środków przekazu społecznego, które są wam potrzebne i tego wszystkiego, co jest wam potrzebne (...) byście normalnie mogli rozwijać waszą pracę - to bym raczej temu przyznał priorytet (...) Dzisiaj wszyscy uznają wielką dojrzałość ruchów "Solidarności" w tym, że osiągnąwszy tak wiele, jak osiągnęliście, nie dopuścili do tego, żeby się polała krew. To jest w warunkach społecznych, narodowych, to jest prawie unikalny casus (...) I dlatego też, moi Drodzy, dajcie rządowi trochę czasu (...) jeżeli wam to nie odpowiada (...) to nie myślcie, że kieruję się jakimś, jak to często mogą nas o to posądzać - zwłaszcza prasa zagraniczna - że kierujemy się j akimś wygodnictwem albo lękiem, albo czymś innym. (...) Ja w rozmowie z premierem postulowałem: "Panowie załatwiajcie jak najszybciej sprawę Bydgoszczy i jak najszybciej sprawę "Solidarności Wiejskiej", związków zawodowych "Solidarności Wiejskiej" tych właścicieli indywidualnych"3. 1 Krzysztof Pomian: Wymiary.,.: op. cit, s. 115. 2 Ryszard Reiff: Czas...: op. cit., s. 133. 3 Posiedzenie KKP NSZZ "Solidarność" w dniach 31.03-01.04.1981 r. Warszawa 1987, s. 30-31. 168 U Prymasa byli przedstawiciele wszystkich opcji w Związku. Kardynał Wyszyński dał im taśmę ze swoim przemówieniem do wykorzystania na posiedzeniu KKP1. O rozwagę apelował do strajkujących Papież Jan Paweł II we wspomnianym już liście otrzymanym przez Prymasa Wyszyńskiego 28 III 1981 r.2. Ojciec Święty delikatnie wypowiedział się w nim przeciw strajkowi generalnemu planowanemu właśnie na 31 marca: Głosy, które dochodzą mnie z różnych stron Polski, wyrażają stanowisko szerokich rzesz ludzi pracujących, którzy widzą potrzebę pełnego zaangażowania się w swą pracę, nieodzowną dla przezwyciężenia trudnej sytuacji gospodarczej, w jakiej znalazł się kraj. Podkreślają oni wolę pracy, a nie strajku. Papież wyraził nadzieję, że Polacy potrafią rozwiązywać pokojowo swoje problemy. Następnego dnia na placu Świętego Piotra w Rzymie Jan Paweł II wygłosił "Apel o modlitwę w intencji Polski". Treść papieskiego apelu dowodziła, że sytuacja wewnętrzna i zewnętrzna Polski była bardzo groźna. Oto fragment wypowiedzi Ojca Świętego: (...) W chwili gdy od kilku miesięcy odbywa się w Madrycie konferencja na temat Bezpieczeństwa i współpracy w Europie, należy zabiegać o to, aby jej prace doprowadziły do zabezpieczenia i ugruntowania pokoju na kontynencie europejskim przy pełnym poszanowaniu praw wszystkich narodów, a także praw człowieka i jego podstawowych wolności, wśród których Stolica Apostolska szczególnie podkreśla wolność religii i wolność sumienia. (...) Wypada wspomnieć, że końcowy dokument z Helsinek potwierdza również zasadę, według której państwa uczestniczące powstrzymują się od interwencji, czy to bezpośredniej, czy pośredniej, indywidualnej czy zbiorowej w wewnętrzne sprawy lub zagraniczne należące do wewnętrznej kompetencji państwa uczestniczącego w Konferencji, niezależnie od istniejących wzajemnych relacji3. 30 III 1981 r. kierownictwo "Solidarności" i władze państwowe podpisały w Warszawie porozumienie. "Solidarność" odwołała strajk generalny. W oświadczeniu obie strony obiecały kontynuować negocjacje, aby wszystkie ewentualne konflikty rozwiązywać bez wprowadzenia w kraju napięcia i atmosfery zagrożenia. Strona rządowa zobowiązała się przeprowadzić dochodzenie służbowe i śledztwo w sprawie pobicia działaczy "Solidarno- 1 Tajne dokumenty Państwo-Kościół... op. cit. Dokument nr 7: Relacja z... w dniu l kwietnia 1981 r. (fragment), s. 48. 2 Stówo Powszechne 1981, nr 62, s. 1. 3 Tygodnik Powszechny 1981, nr 14, s. 1. O możliwości zbrojnej interwencji w Polsce pod koniec marca 1981 r. pisze m.in. Hol-zer Jerzy: "Solidarność"...: op. cit, s. 201 oraz Kuroń Jacek: Gwiezdny...: op. cit., s. 185. 169 ści". Obiecała stronie związkowej możliwość przedstawienia w telewizji przebiegu wydarzeń. Decyzję o odwołaniu strajku generalnego podjął sam Wałęsa z doradcami. Nie porozumieli się z KKP NSZZ "Solidarność", która miała w tym zakresie kompetencje. Wywołało to oburzenie w Związku i ataki zarówno na Wałęsę, jak i doradców. Jan Kułaj, przewodniczący NSZZ RI "Solidarność", przedstawiciel rolników indywidualnych, od których protestu zaczęły się "wydarzenia bydgoskie", tak ocenił "porozumienie warszawskie": Nasze stanowisko jest jednoznaczne. Nie jesteśmy z niego zadowoleni. Nie daje ono niczego konkretnego i to może być powodem dalszych niepokojów. Przecież wszystko, co ostatnio wydarzyło się w kraju, poszło o rolników. Rulewski powiedział, że ma wybite zęby za rolników. Nie wiem, czemu sprawę chłopską potraktowano w tym porozumieniu najłagodniej1. Protest rolniczy przekształcił się w konflikt między "Solidarnością" a aparatem milicyjnym, który mógł rozszerzyć się na cały kraj i wywołać niebezpieczne konsekwencje. Konflikt pogłębił też podziały w "Solidarności", co osłabiło Związek organizacyjnie i politycznie. Przedstawiciele Episkopatu na posiedzeniu Komisji Wspólnej w dniu l IV 1981 r. otrzymali od przedstawicieli rządu wyrazy uznania i podziękowania "za działania podjęte przez Ojca Świętego, Prymasa Polski i Episkopat w celu prowadzenia do pokojowego rozwiązania konfliktu społecznego2. Na posiedzeniu tym strona kościelna oceniła ostatnie wydarzenia: Rozmowy zakończyły się kompromisem. Rozsądek L. Wałęsy jest oczywisty. Wiele zdań owego ostatniego wywiadu przejął on z wypowiedzi księdza Prymasa. Nie zacina się. Ma duży autorytet i poparcie wielkich zakładów pracy. (...) Wszyscy oczekujemy, że zostanie dotrzymane to, co zostało podpisane. Trzeba dotrzymać terminów i zobowiązań. Także Kościół, niekoniunkturalnie, pójdzie po tej linii jak dotychczas3. Kościół włączył się do protestu chłopskiego w Bydgoszczy zaraz po przystąpieniu doń przedstawicieli MKZ "Solidarność". Być może przewidywał, że dążenia bydgoskiej "Solidarności" pracowniczej zdominują i zmienią kierunek działań rolników. Prymas wysłał na sesję WRN Romualda Kuko-łowicza, który z pewnością nawoływał, po przerwanej przez władze woje- 1 Jedność 1981, nr 16, s. 2. 2 L'0sservatore Romana 1981, nr 4, s. 23. 3 Tajne dokumenty Państwo-Kościół... op. cit. Dokument nr 7. Relacja z... w dniu l kwietnia 1981 r. (fragment), s. 48. 170 wódzkie sesji, do rozwagi i umiarkowania. W czasie "przerwy" podjął się próby mediacji, by władze wojewódzkie wróciły na salę obrad. Gdy próba nakłonienia władz do najrozsądniejszego wówczas zachowania nie powiodła się i doszło do tragicznych zajść w sali WRN, Prymas Wyszyński w ciągu kilku dni spotkał się z premierem Jaruzelskim, a następnie z przewodniczącym "Solidarności". Nakłaniał obie strony konfliktu do spokoju i powściągliwości. Dzięki Prymasowi Wyszyńskiemu, który prawdopodobnie przekazał 29 III 1981 r. Wałęsie poufną informację od Jaruzelskiego, że "(...) w wypadku zakończenia konfliktu, do czasu rozstrzygnięcia kwestii legalizacji NSZZ RI "Solidarność" komitety założycielskie mogą działać i z tego nie będą wyciągane żadne konsekwencje"1, kierownictwo "Solidarności" uznało, iż bardziej opłaca się podpisać porozumienie, niż podążać w nieznany rozwój sytuacji, nie otrzymując żadnych obietnic i zobowiązań2. Większość obserwatorów "kryzysu bydgoskiego" miała świadomość, że za kulisami tego konfliktu rozgrywa się dramatyczna gra. Świadczyło o tym bezprecedensowe zaangażowanie się Ojca Świętego w rozwiązanie tego sporu. Jednak do opinii publicznej nie dotarły informacje o wszystkich okolicznościach i dramatyzmie wyboru, przed którym stanęła wtedy "Solidarność". Pewne wyjaśnienie okoliczności zawarcia "porozumienia warszawskiego" ukazały dopiero ujawnione archiwa NRD-owskich służb specjalnych - STASI, która w Polsce miała wysoko postawionych w aparacie władzy informatorów. Jednym z nich był kierownik Wydziału Bezpieczeństwa i Organów Państwowych Michał Atłas. Poinformował on np. Berlin Wschodni, że do pobicia przez funkcjonariuszy milicji działaczy "Solidarności" w marcu 1981 r. w Bydgoszczy doszło za wiedzą oraz zgodą rządu i KC PZPR. Zapowiedziany wówczas strajk generalny został powstrzymany przez Papieża. Atłas donosił: Papież dał do zrozumienia za pośrednictwem Ambasady Radzieckiej w Rzymie, że strajku generalnego nie będzie, jeśli państwa Układu Warszawskiego zrezygnują z interwencji w Polsce. W ciągu pół godziny Breżniew dał znać Papieżowi, iż nie dojdzie do interwencji, jeżeli strajk zostanie natychmiast odwołany. Papież poinformował o tym Prymasa Wyszyńskiego, który zażądał od Wałęsy wykonania polecenia Papieża. Wałęsa odwołał strajk bez porozumienia z prezydium "Solidarności"3. 1 Naprzód 1986, nr 8/9, s. 20. z Ciekawą analizę "porozumienia warszawskiego" przedstawił Holzer Jerzy: .Solidarność"...: op. cit., s. 211-215 oraz Staniszkis Jadwiga w artykule "Układ sił politycznych po sierpniu i jego dynamika", którego fragmenty podaje Rakowski Mieczysław F.: Czasy nadziei i rozczarowań. Warszawa 1985, s. 165. 3 Krystyna Grzybowska, Maciej Rybiński: W obronie Polski czy w obronie komunizmu? Rzeczpospolita 23 VI 1994. 171 Rola Kościoła w zawarciu "porozumienia warszawskiego" była pierwszoplanowa. Spowodowało to w samym Związku wzmożoną dyskusję na temat jego wpływu na władze "Solidarności". Wielu działaczy Związku publicznie oskarżyło Wałęsę o zbyt duże ustępstwa wobec rządu uczynione na żądanie Kościoła. Charakterystyczne było stanowisko Lecha Dymarskiego w czasie "wydarzeń bydgoskich", członka Krajowego Komitetu Strajkowego, działacza opowiadającego się za bardziej "twardą" postawą wobec władz. Stwierdził on: Sianie niepokoju w umysłach narażało na (...) paraliżujący zarzut, formułowany jako negowanie doświadczenia i mądrości Kościoła, którego powszechny autorytet sytuował się ponad kierownictwem młodego ruchu. (...). Sekretariat Episkopatu Polski (świadomie wskazuję na ten kościelny urząd, bo oficjalne zapatrywania polityczne formułowane na przykład przez rzecznika prasowego Episkopatu, ks. Orszulika, nie zawsze pokrywały się z poglądami niektórych biskupów czy opiniami wielu księży) opierał swe rozeznanie polityczne na założeniu, że wolą ekipy Jaruzelskiego jest demokratyzacja życia publicznego w kraju, że przeciwna jest ona, w odróżnieniu od innych sił u władzy, interwencji radzieckiej jak i wszelkim rozwiązaniom siłowym, czyli sojusz "Solidarności" z tą właśnie ekipą i ustępstwa, oddawanie pola tej właśnie ekipie, leży w interesie narodowym. Pobocznym aspektem tej zależności było to, że także świeccy, (...), posiłkowali się autorytetem ks. kardynała Wyszyńskiego w celach politycznych. Tymczasem Prymas Polski po powstaniu "Solidarności" publicznie formułował swoje opinie w sposób na tyle ogólny, aby właśnie nie sytuować się po którejkolwiek stronie w dyskusjach co do taktyki świeckiego ruchu. (...) Nie przypisywał sobie znajomości recept na zadowalające wszystkich rozstrzygnięcia polityczne. Zdawało się, że znają je ci, którzy przedstawili się jako rzecznicy, wysłannicy czy wręcz doradcy Prymasa Wyszyńskiego. Zabierając głos na posiedzeniach KKP w sprawie konkretnych posunięć Związku, a właściwie wtedy tylko, gdy rozważano ogłoszenie strajku, działacze katoliccy stwarzali sytuację dość kłopotliwą: odrzucenie ich perswazji miałoby się równać nieuznaniu autorytetu Prymasa. W sumie, perswazje tegoż otoczenia na rzecz pasywności Związku odnosiły w decyzjach jego kierownictwa spory skutek1. Z drugiej strony Stefan Kurowski, ekonomiczny doradca Związku, sytuujący się w "Solidarności" w jej zdecydowanie chrześcijańskim, czy też prawicowym skrzydle, z ubolewaniem stwierdzał, że w "Solidarności": Brak zorganizowanej i uświadomionej grupy inspiracji chrześcijańskiej, jakiejś zakulisowej, takiej, która by z tych pozycji oddziaływała na Związek2. Tak więc zdania na ten temat były w "Solidarności" bardzo podzielone. 1 Lech Dymarski: Porozumienie Warszawskie. Aneks nr 44, Londyn 1986, s. 128- 129. 2 Stefan Kurowski: Od Sierpnia do Grudnia. Warszawa 1985, s. 88. 172 Mimo opinii prof. Kurowskiego sądzimy, że podjęto próbę utworzenia w ramach "Solidarności" pewnej grupy nacisku, która miała wpływać na Związek z pozycji chrześcijańskich i niepodległościowych. Wydaje się, że tą inicjatywą było ogłoszenie 27 IX 1981 r. w kuluarach I Krajowego Zjazdu "Solidarności" powstania Klubów Służby Niepodległości. Na deklaracji "Celów KSN", widniały następujące nazwiska: Jacek Bartyzel, Wojciech Bogaczyk, Jan Brodzki, Krzysztof Burek, Michał Chałoński, Jakub Chmielewski, Urszula Doroszewska, Janusz Grzelak, Aleksander Hali, Seweryn Jaworski, Lech Jeziorny, Jarosław Kaczyński, Wiesław A. Kamiński, Bronisław Komorowski, Ryszard Kostrzewa, Piotr Krawczyk, Henryk Kuliński, Stefan Kurowski, Antoni Lenkiewicz, Jerzy Łojek, Antoni Macierewicz, Janusz Majewski, Ryszard Majdzik, Stanisław Michalkiewicz, Tomasz Mickiewicz, Marek Miecznikowski, Antoni Pietkiewicz, Marian Piłka, Jerzy Prus, Jan Rejczak, Janusz Sanocki, Jacek Taylor, Józef Teliga, Władysław A. Terlecki, Michał Więckowski, Tomasz Wołek, Wojciech Zapalski, Marek Zieliński i Wojciech Ziembiński. Wśród sygnatariuszy było 26 działaczy "Solidarności" szczebla terenowego i centralnego. KSN stanowiły swoisty sojusz opozycyjnych ugrupowań, co między innymi wynikało z uczestniczenia w Klubie licznej grupy działaczy ROPCIO, KPN i już rozwiązanego KOR-u. KSN miały jednoznacznie chrześcijański i niepodległościowy charakter. Swoistą odpowiedzią działaczy o bardziej lewicowej opcji w "Solidarności" na fakt powołania KSN było powołanie w listopadzie 1981 r. Klubów Samorządnej Rzeczypospolitej "Wolność-Sprawiedliwość-Niepodległość", które odwoływały się do tradycji lewicy społecznej, a zwłaszcza tradycji polskiej lewicy niepodległościowej. Liderem tej formacji był Jacek Kuroń1. Obie inicjatywy nie zdążyły odegrać poważniejszej roli przed wprowadzeniem stanu wojennego. 1 Dariusz Cecuda: Leksykon...: op. cit., s. 31-32. Rozdział VII O SZACUNEK DLA "PRZYCZYNY PIERWOTNEJ" Kościół a rejestracja NSZZ RI "Solidarność" Dla wprowadzenia we wzajemne relacje między Kościołem a NSZZ RI "Solidarność" należy przedstawić historię tworzenia się niezależnych organizacji rolniczych po sierpniu 1980 r. Stanowisko Kościoła wobec rejestracji będzie obejmowało nie tylko samą rejestrację, lecz całą drogę do tego aktu. Początki niezależnych od władzy państwowej organizacji rolniczych sięgają końca lat siedemdziesiątych. Powstały wówczas lokalne komitety chłopskie, najczęściej o zasięgu gminnym. Kiedy w 1978 r. weszła w życie ustawa o emeryturach dla rolników indywidualnych zapowiadająca "socjalistyczne przeobrażenia wsi", a administracja zaczęła zmuszać chłopów do płacenia składek na emerytury, opór mieszkańców wsi wzrósł. Problemami rolnictwa i wsi często zajmowała się Konferencja Plenarna Episkopatu. 8 III 1978 r. biskupi uchwalili "List do duchowieństwa pracującego w parafiach wiejskich". Został on życzliwie przyjęty przez wychodzące wówczas niezależne pisma chłopskie, które szeroko go komentowały. Gospodarz w nr 8 z 25 VII 1978 r. pisał: (...) czasy, gdy wieś mogła się niekiedy czuć przeciwstawiona plebanii, należą już dziś do bezpowrotnej przeszłości. Jedność celów społecznych, gospodarczych i moralnych coraz bardziej uwidacznia potrzebę wspólnego działania i wzajemnego poparcia1. W lipcu 1978 r. w Milejowie na Lubelszczyźnie powstał pierwszy Komitet Samoobrony Chłopskiej pod przewodnictwem Janusza Rożka, byłego żołnierza BCh i AK. Podobne powstały w Radomskiem, Rzeszowskiem, Przemyskiem. Powstały we wrześniu 1978 r. we wsi Lisowo w woj. radomskim Tymczasowy Komitet Niezależnego Związku Zawodowego Rolników był pierwszą organizacją, która świadomie dążyła do utworzenia związków zawodowych na wsi. 1 Ryszard Reiff: Czas...: op. cit., s. 145. 174 We wrześniu 1980 r. powstał Chłopski Związek Zawodowy Ziemi Dobrzyńskiej i Kujaw. Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Rolników zwany "Solidarnością Wiejską" i Samorządny Związek Producentów Rolnych. 19 IX 1980 r. Prezydium Komitetu Założycielskiego (KZ) Chłopskiego Związku Zawodowego Ziemi Dobrzyńskiej i Kujaw złożyło w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie wniosek o rejestrację Związku. Sąd odmówił rejestracji i stwierdził, że przyjmuje do rejestracji związki zawodowe ludzi pracujących na podstawie umowy o pracę, a rolnicy są sami dla siebie pracodawcami. Podobnie działo się z wnioskami o rejestrację innych organizacji rolniczych w całym kraju. 4 XI 1980 r. w Gdańsku na zebraniu przedstawicieli Chłopskiego Związku Zawodowego Ziemi Dobrzyńskiej i Kujaw, Chłopskiego Niezależnego Związku Zawodowego województwa wałbrzyskiego, NSZZ Rolników Indywidualnych województwa elbląskiego, komitetów założycielskich Chłopskich Niezależnych Związków Zawodowych województw: wrocławskiego, legnickiego, opolskiego i innych powołano Krajową Radę Porozumiewawczą Chłopskich Niezależnych Związków Zawodowych "Solidarność Chłopska" dla utworzenia jednolitej struktury rolniczego ruchu zawodowego. Do czasu rejestracji siedziba KRP miała się znajdować przy MKZ Włocławek. 14 XII 1980 r. odbył się w Warszawie I Ogólnopolski Zjazd Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników "Solidarność Wiejska". Wśród zaproszonych gości zjazdu był doradca do spraw rolnych Ministerstwa Rolnictwa dr Stanisław Siemion, który stwierdził, że istnienie związków zawodowych Rolników Indywidualnych jest jednym z podstawowych warunków wyjścia rolnictwa z kryzysu. 29 XII 1980 r. w Ustrzykach Dolnych grupa rolników z Bieszczad zajęła budynek Urzędu Miasta i Gminy. Strajkujący domagali się między innymi uznania samorządów wiejskich "Solidarności", wyjaśnienia nadużyć w Urzędzie Miasta i Gminy i Komendzie Wojewódzkiej MO w Krośnie, przekazania rządowych ośrodków wypoczynkowych w Bieszczadach na cele społeczne. 30 XII 1980 r. w Sądzie Najwyższym w Warszawie został złożony wniosek o rejestrację NSZZ RI "Solidarność Wiejska". 2 I 1981 r. w siedzibie byłej WRZZ w Rzeszowie Komitet Strajkowy Rolników Indywidualnych MKZ "Solidarność" Rzeszów rozpoczął strajk okupacyjny, przez co wyraził swoją solidarność z protestującymi chłopami w Ustrzykach Dolnych. Strajkujący rolnicy podkreślali prawo do indywidualnej własności ziemi. 12 stycznia po akcji MO w Ustrzykach Dolnych strajk został przerwany. Część protestujących chłopów przeniosła się do siedziby MKZ, część do strajkujących w Rzeszowie. W drugiej połowie stycznia 1981 r. odbyły się strajki solidarnościowe i manifestacje rolników dla poparcia rejestracji związku zawodowego na wsi 175 (Konin, Suwałki, Piła, Warszawa, Włocławek). 26 stycznia w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie został złożony wniosek o rejestrację "Solidarności Chłopskiej". 27 I 1981 r. w kościele św. Józefa w Świdnicy 15 osób z "Solidarności Chłopskiej" rozpoczęło głodówkę w celu poparcia rejestracji tego związku i pełnej realizacji porozumień ze Szczecina, Gdańska i Jastrzębia1. 10 II 1981 r. Sąd Najwyższy oddalił rejestrację NSZZ RI "Solidarność Wiejska" jako związku zawodowego. Sąd stwierdził, że inicjatywa komitetów założycielskich NSZZ RI nie jest sprzeczna z Konstytucją PRL, ale brak jest obowiązujących podstaw prawnych do rejestracji. 13 II 1981 r. w Bydgoszczy spotkali się przedstawiciele trzech niezależnych organizacji chłopskich: "Solidarność Wiejska", "Solidarność Chłopska" i "Solidarność Rolników Indywidualnych", którzy zdecydowali się działać na rzecz zjednoczenia ruchu chłopskiego, gdyż tylko to miało ułatwić walkę o prawo do działania i zrzeszania się. Utworzono Krajową Komisję Porozumiewawczą i postanowiono przyjąć wspólną nazwę: Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Rolników Indywidualnych "Solidarność". 19 II 1981 r. w Rzeszowie zostało podpisane porozumienie między Komisją Rządową, której przewodniczył wiceminister rolnictwa Andrzej Kacała i Komitetem Strajkowym, któremu przewodniczył Jan Kulaj, 23-let-ni rolnik ze wsi Cieszacin w województwie przemyskim. 20 lutego podpisano porozumienie w Ustrzykach Dolnych, będące częścią porozumienia rzeszowskiego. Porozumienie rzeszowsko-ustrzyckie w konsekwencji doprowadziło do konstytucyjnego uznania nienaruszalności indywidualnej własności ziemi. W czasie negocjacji strony rządowej z przedstawicielami rolników w Rzeszowie i Ustrzykach Dolnych w rozmowach uczestniczył specjalny wysłannik Prymasa Wyszyńskiego, Romuald Kukołowicz, który odegrał bardzo pozytywną rolę w doprowadzeniu do porozumienia2. W dniach 8-9 III 1981 r. odbył się w Poznaniu Ogólnopolski Zjazd delegatów niezależnych organizacji rolniczych, którzy postanowili się zjednoczyć. Przewodniczącym wybrano Jana Kulają3. Wyrazem wdzięczności rolników dla Prymasa Polski za wszystko, co czynił, by dopomóc im w egzekwowaniu ich praw, była specjalna uchwała, jaką Zjazd w tej sprawie podjął4. Bezpośrednią przyczyną strajku okupacyjnego rolników indywidualnych w budynku ZSL w Bydgoszczy od dnia 16 III 1981 r. było niedopuszczenie na 1 Ryszard Reiff: Czas...: op. cit., s. 144. 2 Tajne dokumenty Państwo-Kościół... op. cit Dokument nr 6: Relacja z... w dniu 2 marca 1981, s. 41. 3 Stanisław Michalkiewicz: W jednym rytmie. Notatki ze zjazdu chłopskiego w Poznaniu. Weź 1981, nr 6, s. 61-71. 4 Ryszard Reiff: Czas...: op. cit., s. 150. 176 Zjazd Wojewódzkiego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych (23 II 1981 r.) rolników zrzeszonych w niezależnych organizacjach wiejskich. Protest bydgoskich rolników przekształcił się w opisane w poprzednim rozdziale "wydarzenia bydgoskie" i zakończył porozumieniem w Warszawie w dniu 30 III 1981 r., jednak bez udziału przedstawicieli protestujących rolników. "Porozumienie warszawskie" nie rozwiązało problemu związku zawodowego rolników. W tej sytuacji rolnicy w Bydgoszczy protestowali nadal. W dniach 3-4 IV 1981 r. doszło do pierwszych rozmów miedzy strajkującymi i rządowym zespołem pod przewodnictwem wiceministra Kacały. Okazało się, że delegacja rządowa nie ma pełnomocnictw do dyskutowania problemów natury prawnej związanych z rejestracją NSZZ RI "Solidarność". Rozmowy odroczono do 14 kwietnia. 6 IV 1981 r. delegacja protestujących rolników z Bydgoszczy przeprowadziła nieoficjalne rozmowy z Marszałkiem Sejmu Prezesem NK ZSL Stanisławom Gucwą i członkiem Biura Politycznego Sekretarzem KC PZPR Kazimierzem Barcikowskim1. Głównym tematem spotkania była kwestia rejestracji związku zawodowego rolników. 7 IV 1981 r. Prezydium Ogólnopolskiego Komitetu Założycielskiego NSZZ RI "Solidarność" ogłosiło Deklarację o celach i charakterze NSZZ RI "Solidarność", która została odczytana w Sejmie2. 17IV 1981 r. po kolejnych akcjach protestacyjnych i strajkach głodowych rolników w różnych regionach Polski, w Bydgoszczy podpisano porozumienie, w którym rząd zobowiązał się zwrócić do Sejmu o stworzenie podstaw prawnych, tak aby do dnia 10 V 1981 r. został zarejestrowany NSZZ RI "Solidarność". Do czasu rejestracji związek otrzymał pozwolenie na działalność bez żadnych przeszkód3. 25 kwietnia przedstawiciele NSZZ RI "Solidarność" zostali włączeni do Komisji Rady Państwa do spraw Ustawy o Związkach Zawodowych. Powołano zespół do opracowania w Ustawie o Związkach Zawodowych zasad prawnych funkcjonowania związku zawodowego rolników indywidualnych. 6 V 1981 r. Sejm uchwalił Ustawę o Związkach Zawodowych Rolników Indywidualnych, w której między innymi ustalono, że "w celu ochrony swych praw i interesów zawodowych rolnicy indywidualni prowadzący gospodarstwo oraz ich osoby bliskie, pracujące wraz z nimi w tych gospodarstwach, mają prawo tworzyć związki zawodowe rolników indywidualnych4. 1 Czekamy na rejestrację. Rozmowa z wiceprzewodniczącym OKZ NSZZ RI "Solidarność" i rzecznikiem prasowym Związku Gabrielem Janowskim, który wziął udział w nieoficjalnym spotkaniu w Sejmie w dniu 6 IV 1981 r. Stówo Powszechne 1981, nr 69, s. 5. 2 Deklaracje o celach i charakterze NSZZ RI "Solidarność". Słowo Powszechne 1981, nr 69, s. 2. 3 Stanisław Wiszniewski: Dwa porozumienia. Warszawa-Bydgoszcz. Jedność 1981, nr 16, s. 2. Oświadczenie rządu w sprawie rejestracji związku zawodowego rolników indywidualnych. Słowo Powszechne 1981, nr 7. 4 Ustawa Sejmu PRL o Związkach Zawodowych Rolników Indywidualnych z dnia 6.5.1981 r. Weź 1981, nr 6, s. 96. 12* Samotnie-. 177 12 V 1981 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie zarejestrował NSZZ RI "Solidarność"1. Z okazji rejestracji Związku w katedrze św. Jana została odprawiona uroczysta Msza św. Chłopów powitał w imieniu chorego Prymasa ks. biskup Władysław Miziołek, natomiast homilię wygłosił proboszcz parafii Warszawa-Gołąbki ks. Józef Zawitkowski2. Kościół cieszył się bardzo dużym zaufaniem działaczy chłopskich o czym świadczy np. zwrócenie się przez nich latem 1981 r. do nowego Prymasa Polski, arcybiskupa Glempa z prośbą o wskazanie redaktora naczelnego dla pisma, które zamierzali wydawać. Prymas wskazał Andrzeja Micewskiego. Jednak tygodnik przed stanem wojennym nie ukazał się3. Od początku tworzenia się niezależnego ruchu chłopskiego Kościół popierał jego dążenia, szczególnie mocno po strajkach robotniczych w sierpniu 1980 r. Wydaje się, że przychylne stanowisko przedstawicieli Kościoła wobec Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych wynikało po pierwsze z nauki społecznej Kościoła, encyklik papieskich i postanowień Soboru Watykańskiego II uznających i podkreślających prawo do indywidualnego posiadania ziemi i prawo do zakładania związków zawodowych4; po drugie 1 Historię tworzenia się NSZZ RI "Solidarność" opracowano na podstawie m.in.: Kalendarium Wydarzeń. "WTK" 1981, nr 17, s. 1-1, 11-12; Gabriel Janowski, Paweł Kapuściński: Droga do rejestracji. Tygodnik Solidarność 1981, nr 7, s. l i 3; Andrzej W. Kaczorowski: Kalendarium chłopskiego protestu. Bydgoszcz - 33 dni. Zorza 1981, nr 22, s. 4-5. 2 Ryszard Reiff: Czas...: op. cit., s. 166. 3 Andrzej Micewski: Katolicy...: op. cit., s. 80-81. 4 Stanowisko Kościoła wobec prawa rolników do zrzeszania się widoczne jest m.in. w encyklice Papieża Jana XXIII "Mater et magistra" (1961): "(..) w rolnictwie (...) wskazane jest tworzenie zrzeszeń, tym bardziej jeśli gospodarstwo rolne prowadzone jest przez samą rodzinę rolnika. (_.) Istnienie ich jest wprost konieczne, gdyż ułatwiają one rolnikowi korzystanie z postępów nauki i techniki i walczą 0 właściwe kształtowanie się cen produktów rolnych (...) Jeśli jednak wieśniacy (...) chcą okazać wagę 1 znaczenie swych organizacji, nie powinni nigdy czynić tego z lekceważeniem porządku moralnego czy też ustawodawstwa państwowego. Przeciwnie, powinni starać się uzgodnić swe uprawnienia i potrzeby z prawami i potrzebami innych klas społecznych (...)"; Papież Jan Paweł II - homilia w Nowym Targu, 8 VI 1979 r. - "(...) To jest, moi drodzy, wielkie podstawowe prawo człowieka: prawo do pracy, a także prawo do ziemi. (...) to przecież prawo do ziemi nie przestaje być podstawą zdrowej ekonomii i socjologii"; Kardynał Stefan Wyszyński - homilia w warszawskiej archikatedrze św. Jana, 611980 r. - "(._) Całe pokolenia, ujarzmione przez obce ludy, walczyły o prawo do własnej ziemi (._) Nie tylko armia broni terenów ojczystych, ale i ludzie, którzy na niej żyją i (_.) bronią jej nienaruszalności. (._) Polska, mimo rozbiorów, uratowała się nie tylko dlatego, że wieś, rolnicy bronili zębami, każdego kawałka ziemi, by jej nie oddać obcym. (...)"; Kardynał Stefan Wyszyński - homilia w Gnieźnie, 2 II1981 r. - "(-.) Prawo do zrzeszania się jest prawem naturalnym, przyrodzonym, ale jest też prawem osobistym, indywidualnym (..) Prawa do zrzeszania nikt nam nie może narzucić, ani udzielić, bo ono jest naszym prawem wrodzonym. (..) Ono po prostu istnieje i nikt nam odmówić nie może. (.-) zwlekanie z przyznawaniem ludności rolniczej do zrzeszania się tak, jak ona tego chce, jest nierozumne, więcej, jest przeciwne prawu przyrodzonemu i prawu własnemu tego wielkiego zjawiska naszego Narodu, jakim jest ludność rolnicza". Słowo Powszechne 1981, nr 66, s. l i 5. 178 z niezwykle mocnej więzi łączącej Kościół z chłopami w przeszłości, która wynikała z ludowego charakteru religii rzymskokatolickiej w Polsce. Poparcie Kościoła dla niezależnych związków zawodowych na wsi było silniejsze niż poparcie dla związku zawodowego robotników. Wynikało to z tradycyjnych, mocnych związków ludności wiejskiej z wiarą, później z religią i Kościołem jako instytucją. Należy pamiętać, że chłop przywiązuje większą wagę do roli "pierwotnej przyczyny" (siła przyrody, klimat itd.) niż do znaczenia "przyczyny wtórnej", która dominuje w mentalności robotnika. Księża mieli zawsze większy wpływ na chłopów niż na robotników i nieporównanie większy autorytet wśród ludności wsi niż miast. Od jesieni 1980 r., kiedy rolnicy indywidualni rozpoczęli starania o rejestrację związku zawodowego, księża byli obecni przy ich działaniach. Sami chłopi prosili np. o wygłoszenie przemówienia przez przedstawiciela Kościoła (Warszawa, 14 XII 1980 r. - ks. kanonik Czesław Sadłowski ze wsi Zbrosza Duża został zaproszony na I Zjazd NSZZ Rolników "Solidarności Wiejskiej" i wygłosił przemówienie) czy o odprawienie Mszy św. przed manifestacją (Bydgoszcz, 8 XII 1981 r. - Msza św. z kazaniem wygłoszonym przez ks. biskupa Jana Michalskiego. Po Mszy św. odbyła się manifestacja. Rolnicy nadawali swym działaniom charakter "półsakralny". "Rota" towarzyszyła im od września 1980 r. do chwili rejestracji). 22 II 1981 r. po zakończeniu strajków chłopskich na Podbeskidziu, ale jeszcze w trakcie trwania "kryzysu rejestracyjnego" związku zawodowego rolników, została odprawiona w katedrze łódzkiej Msza św. w intencji "Solidarności Wiejskiej". Mszę celebrował i kazanie wygłosił ks. biskup Jan Wawrzyniec Kalik. Po Mszy św. rolnicy przemaszerowali z krzyżem na czele główną ulicą Łodzi. Zjazd zjednoczeniowy Niezależnego Ruchu Chłopskiego w Poznaniu w dniach 8-9 III 1981 r. rozpoczął się Mszą św. z homilią arcybiskupa Jerzego Stroby. Po Mszy św. przedstawiciel rolników podziękował ks. arcybiskupowi Jerzemu Strobie za poparcie Episkopatu w staraniach o unor-malnienie sytuacji związku zawodowego rolników. Kiedy wręczał mu kwiaty "od tych, którzy żywią i bronią", zapewnił, że "drogowskazem naszego działania jest Bóg, Honor i Ojczyzna1. Ten sam arcybiskup Jerzy Stroba l IV 1981 r. podczas posiedzenia Komisji Wspólnej stanowczo domagał się rejestracji organizacji zawodowej rolników2. Przed podpisaniem porozumienia w Bydgoszczy w dniu 17 IV 1981 r. w chwilach największego napięcia, kiedy nie było jeszcze wiadomo o zgodzie 1 Stanisław Michalkiewicz: W jednym...: op. cit., s. 62. 2 Tajne dokumenty Państwo-Kościól... op. cit. Dokument nr 7: Relacja z... w dniu l kwietnia 1981 (fragment), s. 48-49. 179 władz na rejestrację NSZZ RI "Solidarność", w klasztorze jasnogórskim rolnicy rozpoczęli głodówkę protestacyjną. Udostępnienie pomieszczeń kościelnych dla tej formy protestu świadczyło o niezwykle przychylnym nastawieniu Kościoła do postulatów i działań rolników indywidualnych. Zaangażowanie Kościoła na rzecz ruchu rolników indywidualnych miało szeroki zasięg - od proboszczów, przez wikariuszy, biskupów diecezjalnych, pomocniczych, po członków Episkopatu. Kościół do tego stopnia zaangażował się w poparcie "Solidarności Wiejskiej", że komunikat w tej sprawie znalazł się w komunikatach duszpasterskich w czasie jednej z radiowych transmisji niedzielnych Mszy św.1 Bardzo czytelnym przykładem poparcia lokalnego przedstawiciela Kościoła dla ruchu chłopów było działanie ks. biskupa Ignacego Tokarczuka z Przemyśla. Posądzany o radykalizm i zbyt silne wyrazy poparcia dla rolników indywidualnych, był jednak osobą znakomicie obeznaną z sytuacją w rolnictwie oraz autorem publikacji z zakresu katolickiej nauki społecznej2. Wieś była według Prymasa Wyszyńskiego azylem dla najistotniejszych wartości w życiu narodu, w tym również dla religii rzymskokatolickiej. Wobec postępujących przemian cywilizacyjnych, urbanizacji i ciągle wzrastającej roli środków masowego przekazu wieś, zdaniem Prymasa, mogła ocalić najważniejsze cechy w mentalności społecznej i obywatelskiej od niepożądanych wpływów. Kiedy jesienią 1980 r. rolnicy, wzorem robotników, zaczęli zakładać swoje niezależne organizacje na wsi, Prymas Wy-szyński jasno i otwarcie poparł ich starania. We wrześniu 1980 r. w Nadarzynie Prymas ostro skrytykował władze, które usuwały rolników z ich ziemi: Już przedtem słyszałem nie tylko o Nadarzynie, ale i o innych miejscowościach, w których zwłaszcza rolnicy są ciężko krzywdzeni. Przyznano bowiem w Polsce ludziom (...) władzę nad cudzym majątkiem, nad cudzą ziemią, nad cudzymi zagonami (...) Stwierdzili, że mają możność odsunąć właściciela - choćby zasiedziałego - z jego własnego gruntu i z własnego domostwa. (...) Wmyślając się w tę nieuczciwość, muszę wam powiedzieć, że to jest bezprawie, nawet gdyby było oparte na ustawie. Bo i ustawa może być niesprawiedliwa i wymagać odwołania. (...) Kościół 1 Ibidem. Dokument nr 6: Relacja z... w dniu 2 marca 1981, s. 39. 2 Biskup Ignacy Tokarczuk: Polska wieś i jej postulaty. "Znak" 1981, nr 6, s. 712-718. Warto przytoczyć pewną relację mówiącą o roli biskupa Tokarczuka podczas strajków wiosną 1981 r.: "Krasoń (członek strajkującej "Solidarności Wiejskiej" w Rzeszowie - przyp. aut) poszedł naturalnie po radę prosto do proboszcza. Proboszcz pojechał do biskupa, do wymownego, radykalnego biskupa Tokarczuka z Przemyśla - i wrócił z wiadomością, że wszystko będzie dobrze pod każdym względem. (...)". Ash Timothy G.: Polska rewolucja. "Solidarność" 1980-1981. Warszawa 1990, s. 76. 180 stoi na straży poszanowania podstawowych praw człowieka do życia, do własnego kąta, do dachu nad głową, do własnego miejsca na ziemi (..-)1. Prymas Wyszyński widział we wsi polskiej nie tylko schronienie dla najcenniejszych wartości narodu, ale również podstawę rozwoju gospodarki polskiej. Twierdził, że siła Polski polega na rolnictwie. Wśród problemów, które wysuwaliśmy od lat, zwracaliśmy uwagę na nienormalną sytuację rolnictwa w Polsce. Tłumaczyłem: Polska jest krajem rolniczym niejako z natury. (...) Na ogół ziemie nasze są żyzne, a ludzie są do ziemi przywiązani, pracowici. Nie trzeba im tylko przeszkadzać. Czyniłem porównania z sytuacją w Belgii, którą znam od czasów akademickich (...) Gdyby zamiast wielkich nakładów na rozwijanie ciężkiego przemysłu do poziomu krajów zachodnich, pieniądze te włożono w subwencje rolne, na pewno Polska wyżywiłaby siebie, a przez eksport żywności stworzyłaby dodatni bilans handlowy z Zachodem. (...) byłem zdecydowanie przeciwny tzw. "przymusowemu wywłaszczaniu". Jak ono przebiega, widziałem na przykładzie okolic Warszawy, w okręgu Kampinosu, gdzie wysiedlono już 14 wsi. (...) Podobnie postępuje się z innymi dzielnicami i okolicami Warszawy. Żerań, Płudy, Tarchomin i dalej w kierunku Jabłonny (...) Pan Gierek, z którym rozmowy prowadziłem, nie dał się jednak przekonać. (...) Mój rozmówca po powrocie z Włoch (...) powiedział: Byłem w Neapolu. Zobaczyłem to wielkie miasto i przekonałem się, że Ksiądz Prymas ma rację. Nie trzeba tworzyć takich kolosów. Trzeba raczej w pewnej odległości od stolicy rozlokować tzw. "miasta satelickie". Tak będzie lepiej i uratuje się rolnictwo. Ostatnio byłem w parafii Nadarzyn, gdzie nawet takich rolników, którzy mieli domki i kawałki ziemi pod kwiaty i warzywa, wyrzucono. Postulowałem więc: usunąć naczelników gmin - z nominacji, bo są to ludzie obcy, przybyli z zewnątrz. (...) Przywrócić samorząd rolny - niech wieś sama wybiera wójtów i naczelników. (...)2. W styczniu 1981 r. delegacja NSZZ "Solidarność" została przyjęta przez Papieża Jana Pawła 11 na audiencji. Ojciec Święty wskazał, że nie ma sprzeczności między istnieniem związków zawodowych a ustrojem, który odwołuje się do pracy. W ten sposób wyraził poparcie dla związku zawodowego na wsi ("Solidarność" pracownicza była już zarejestrowana). 411 1981 r. Prymas Wyszyński przyjął w Gnieźnie przedstawicieli NSZZ "Solidarność" z Wielkopolski. Znaczną część swojego wystąpienia Prymas poświęcił znaczeniu samorządnych związków zawodowych rolników indywidualnych3. 1 Kardynał Stefan Wyszyński: Sumienie w pełnieniu obowiązków społecznych. Słowo na sumie podczas wizytacji kanonicznej parafii Nadarzyn. 21 IX 1980 r. W: Kardynał Stefan Wyszyński: Kościól w stużbie narodu. Warszawa 1981, s. 44- 45. 2 Kardynał Stefan Wyszyński: Do przedstawicieli NSZZ "Solidarność" z Poznania i Gniezna. 20 Xl 1980 r. Kardynał Stefan Wyszyński, ibidem s. 95-96. 3 "WTK" 1981, nr 17, s. 9. 181 6 II 1981 r. ks. Prymas przyjął w Pałacu Arcybiskupim w Warszawie delegacje NSZZ "Solidarność Wiejska". W imieniu Episkopatu przedstawił stanowisko Kościoła wobec prawa rolników indywidualnych do zrzeszania się: (...) państwo nam tego prawa (do zrzeszania się - przyp. aut.) nie nadaje, ono ma tylko obowiązek je chronić, czuwać nad tym, by nie było naruszone. (...) Mówię to po to, aby Was, Bracia, uświadomić, że problem, który Was w tej chwili tak żywo i słusznie obchodzi, jest problemem Episkopatowi Polskiemu bardzo bliskim. Jesteśmy tym żywo zainteresowani, bo wiemy, że Polska jako kraj z natury rolniczy nie może być w takim stopniu uprzemysłowiona, żeby się wyrzekała swojego wrodzonego przeznaczenia rolniczego (...). Mówią Warn, że nie potrzeba nowych związków, bo są "kółka". Niech sobie będą "kółka", ale jeśli one nie wystarczają (...) macie najsłuszniejsze prawo żądać wolności tworzenia takich stowarzyszeń, które odpowiadają aktualnym Waszym potrzebom. (...)'. 10.11.1981 r. Biuro Prasowe Episkopatu Polski wydało komunikat Rady Głównej Episkopatu, w którym biskupi stwierdziwszy, że "problem wyżywienia narodu jest obecnie sprawą podstawową", postulowali "naprawę szkód wyrządzonych wsi polskiej". W komunikacie Rady Głównej czytamy: (...) W pierwszym rzędzie: trzeba rolnikom zagwarantować pewność własności uprawianej ziemi i uznać ich prawo do zrzeszania się zawodowego. Prawo rolników do swobodnego zrzeszania się zgodnie z ich wolą i potrzebami (...) jest prawem naturalnym. Gdy te prawa są zagwarantowane, można będzie oczekiwać od rolników większego umiłowania ziemi, aby dawała lepszy plon i żywiła cały Naród2. Pod koniec lutego 1981 r. Prymas Wyszyński wysłał list do I Sekretarza KC PZPR Stanisława Kani, w którym wyraził swoje pełne poparcie dla rejestracji niezależnego związku rolników3. l III 1981 r. Prymas Wyszyński wypowiedział się: Byłoby (...) rzeczą niezrozumiałą tworzenie jakichkolwiek przetargów z ludnością rolniczą o jej prawa w Polsce, zwłaszcza gdy potężnej warstwie robotników przemysłowych prawa te zostały przyznane. (...) Nie można więc uprawiać dyskryminacji jednej warstwy społecznej kosztem drugiej. Zwłaszcza gdy chodzi o ludność rolniczą, ma ona dodatkowy tytuł do swej pozycji w Narodzie. (...) Nonsensem politycznym jest próba jakiegokolwiek ograniczania praw ludzi wsi, najciężej pracujących w naszej Ojczyźnie. (...)4. 1 "WTK" 1981, nr 17, s. 11. 2 L'0ssenatore Romana 1981, nr l, s. 23. 3 Tajne dokumenty Państwo-Kościół... op. cit Dokument nr 6: Relacja z... w dniu 2 marca 1981, s. 19. 4 "WTK" 1981, nr 17, s. 9. 182 W dniu 16 III 1981 r., kiedy grupa rolników indywidualnych rozpoczęła strajk okupacyjny w budynku ZSL w Bydgoszczy, sekretarz Episkopatu ks. Biskup Bronisław Dąbrowski przyjął przedstawicieli prezydium Ogólnopolskiego Komitetu Założycielskiego NSZZ RI "Solidarność" z przewodniczącym Janem Kułajem. Podczas spotkania ustalono, że 2 IV 1981 r. prezydium OKZ zostanie przyjęte przez Prymasa Wyszyńskiego. Tak też się stało. Do Prymasa przybyli: Jan Kułaj, Jan Antoł, Piotr Baumgart, Gabriel Janowski, Janusz Rożek, Andrzej Chałupnik, Jan Fri-cze i Jan Ciosek, członkowie OKZ oraz doradcy Związku: prof. Andrzej Stelmachowski, mec. Bolesław Banaszkiewicz, mec. Zbigniew Dyka, mec. Jerzy Ostallik. W spotkaniu uczestniczyli również zastępca sekretarza Episkopatu dyrektor Biura Prasowego ks. Alojzy Orszulik i dr Romuald Kukołowicz. 2 IV 1981 r., było to 3 dni po zawarciu "porozumienia warszawskiego", problem związku zawodowego rolników indywidualnych nadal tkwił w martwym punkcie. Strona rządowa i "Solidarność" pracownicza ustaliły, że kwestia ta nie będzie prowadziła do zagrożenia bezpieczeństwa kraju. Sprawa rolników indywidualnych pozostawała więc "na uboczu". W tej sytuacji spotkanie władz nielegalnego jeszcze związku rolników z Prymasem Wy-szyńskim przybrało wymowne znaczenie. Podczas spotkania Kardynał poraź kolejny potwierdził konieczność poszanowania i uznania prawa rolników indywidualnych do zrzeszania się. Zapewniał, że nie raz rozmawiał na ten temat z władzami państwowymi: (...) skoro przyznano robotnikom przemysłowym prawo zrzeszania się, tworzenia związków zawodowych, to jak się powiedziało "a", trzeba powiedzieć "z". A więc trzeba uznać, że rolnicy to ludzie tego samego formatu duchowego, tych samych odwiecznych przeznaczeń osoby ludzkiej (...)'. Kilka tygodni później, 3 VI 1981 r. Jan Paweł II w klinice Gamelli przyjął członków OKZ NSZZ RI "Solidarność" - Romana Bartoszcze, Stanisława Janisza i Wojciecha Obernikowicza2. W niezależnym ruchu chłopskim, pomimo rejestracji Związku, dochodziło do podziałów. Kościół w celu zbliżenia i pojednania włączył się do procesu mediacji między skłóconymi odłamami. 13 VII 1981 r. w Sekretariacie Episkopatu odbyło się spotkanie aż 6 biskupów: Bronisława Dąbrowskiego, Stefana Bareły, Jana Zaręby, Adama Dyczkowskiego, Zygmunta Kamińskiego, Jana Michalskiego oraz zastępcy sekretarza Episkopatu Polski ks. Alojzego Orszulika ze skłóconymi działaczami3. 1 Tygodnik Powszechny 1981, nr 17, s. 1. 2 Ryszard Reiff: Czas...: op. cit., s. 177. 3 Andrzej Micewski: Kościół wobec...: op. cit., s. 44. 183 Udział tylu przedstawicieli Kościoła jeszcze raz potwierdzał pozytywny stosunek Episkopatu do niezależnego ruchu na wsi. Kościół z wyraźną przychylnością odnosił się do powstających po sierpniu 1980 r. niezależnych organizacji rolniczych. Chciał w nich widzieć oparcie dla tradycji narodowych, religii rzymskokatolickiej i równowagi wobec komunistycznych władz. W okresie tym niezależny związek zawodowy rolników indywidualnych reprezentował taką postawę. Rozdział VIII "KAŻDE CZASY SĄ DOBRE DLA TEGO, CO MAMY GŁOSIĆ" Episkopat po śmierci Prymasa Wyszyńskiego Niniejszy rozdział byłby niepełny, gdyby nie przypomnieć głównych punktów z życiorysu i działalności kardynała Wyszyńskiego. Stefan Wyszyński urodził się 3 VIII 1901 r. we wsi Zuzela na pograniczu Podlasia i Mazowsza jako drugie dziecko Stanisława i Julianny z Karpiów Wyszyńskich. Mając 10 lat stracił matkę (zmarła w wieku 33 lat). W 1911 r. Stanisław Wyszyński, organista, wziął drugi ślub z Eugenią Godlewską. W latach 1912-15 Stefan Wyszyński uczęszczał do gimnazjum im. Wojciecha Górskiego w Warszawie. W 1913 r. przyjął sakrament bierzmowania. W 1920 ukończył 3-letnie Liceum im. Piusa X (Seminarium Niższe) we Włocławku. W tym samym roku rozpoczął naukę w Seminarium Wyższym we Włocławku. W 1924 ukończył studia filozoficzno-teologiczne i dnia 3.VIII.1924 r. został wyświęcony na kapłana przez biskupa Wojciecha Owczarka. Przez rok pracował jako wikariusz przy katedrze włocławskiej, redagował dziennik diecezjalny Słowo Kujawskie oraz prowadził kursy wieczorowe dla dorosłych. W latach 1925-29 ks. Stefan Wyszyński studiował na KUL-u prawo kanoniczne, katolicką naukę społeczną i ekonomię. W 1929 r. doktoryzował się z prawa kanonicznego. W roku następnym studiował naukę społeczną Kościoła za granicą (Austria, Włochy, Francja, Belgia, Holandia, Niemcy). Od 1932 do 1939 r. był redaktorem naczelnym "Ateneum Kapłańskiego" i działał w Chrześcijańskich Związkach Zawodowych; zorganizował Katolicki Związek Młodzieży Robotniczej, prowadził Sodalicję Mariańską ziemian Ziemi Kujawsko-Dobrzyńskiej. W latach 1931-39 ks. Stefan Wyszyński ogłosił 106 publikacji z zakresu katolickiej nauki społecznej. W 1937 r. został powołany do Rady Społecznej przy Prymasie Polski. We wrześniu i październiku 1939 r. ukrywał się w różnych miastach przed poszukującym go gestapo. W październiku 1941 r. został aresztowany w Zakopanem i niespodziewanie po niedługim czasie zwolniony. Od czerwca 1942 do l VIII 1944 r. był kapelanem Zakładu dla Niewidomych w Laskach pod Warszawą, prowadził działal- 185 ność duszpasterską, konspiracyjną i tajne nauczanie. Podczas Powstania Warszawskiego był kapelanem AK okręgu Wojskowego Żoliborz. Po wojnie ks. Wyszyński aktywnie działał w Seminarium Duchownym we Włocławku, a w marcu 1945 r. został jego rektorem. 4 III 1946 r. Papież Pius XII mianował ks. prof. Wyszyńskiego biskupem lubelskim. 12 XI 1948 r. po śmierci Prymasa Polski Augusta Hlonda (22 X 1948 r.) Pius XII mianował biskupa lubelskiego Stefana Wyszyńskiego arcybiskupem metropolitą gnieźnieńskim i warszawskim, Prymasem Polski W 1949 r. z inicjatywy Prymasa rozpoczęła działalność tzw. Komisja Mieszana, której praca została uwieńczona podpisaniem porozumienia w dniu 14IV 1950 r., pierwszego w dziejach między Episkopatem katolickim a rządem komunistycznym. W kwietniu 1951 r. Prymas po raz pierwszy udał się do Watykanu do Papieża Piusa XII. 29 XI1952 r. Pius XII wyniósł go do godności kardynalskiej. W styczniu 1953 r. władze partyjno-rządowe PRL nie zezwoliły kardynałowi Wyszyńskiemu na wyjazd do Rzymu na konsystorz. 8 V 1953 r. został ogłoszony list Episkopatu "Non possumus", którego głównym autorem był Prymas Wyszyński. 25 września w nocy Prymasa aresztowano. W sierpniu 1956 r., nadal więziony, opracował koncepcję Wielkiej Nowenny Tysiąclecia. 28 X 1956 r. Prymas Wyszyński został zwolniony i powrócił do swej działalności duszpasterskiej. W latach 1956-80 w życiu Prymasa miały miejsce --z jednej strony - rozmowy z przedstawicielami władz na temat praw Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce, z drugiej - - próbowano kardynała Wyszyńskiego zdyskredytować w oczach społeczeństwa i porozumieć się ze Stolicą Apostolską "ponad głową" Prymasa. Przez 33 lata powojennej historii Polski Prymas Wyszyński nadawał ton pracom Kościoła i kierunek działań na płaszczyźnie stosunków z państwem świeckim. Był człowiekiem o wybitnej osobowości i charakterze. Episkopat pod Jego przewodnictwem był mobilny i zdyscyplinowany. Najwymowniejszą miarą kluczowej roli Prymasa było to, co partia pisała na użytek wewnętrzny. W tajnych wytycznych "Kościół katolicki a Polska Ludowa" podkreślono: Kardynał odgrywa w Episkopacie rolę dominującą. Jest on silną indywidualnością (...) autokratą bezwzględnie narzucającym swą wolę (...) zmierza do scentralizowania w swych rękach władzy kościelnej w Polsce (...). Osiągnął w tym zakresie duże rezultaty. Stał się praktycznie biorąc jedynym reprezentantem Kościoła w Polsce wobec Watykanu1. Jan Nowak (Zdzisław Jeziorański): Polska z...: op. cit., s. 146. 186 O zaufaniu biskupów do Prymasa Wyszyńskiego świadczy między innymi rozmowa, jaką w 1978 r. odbył ówczesny szef Urzędu do Spraw Wyznań Kazimierz Kąkol z kardynałem Karolem Wojtyłą. Na pytanie, czy biskupi korzystają z demokratycznych reguł działania Episkopatu? - Kardynał Wojtyłą odpowiedział: "A po co? Prymas i tak wszystko wie lepiej!"1. Jedynie okres uwięzienia Prymasa Wyszyńskiego (1953-56) podważył w pewnym stopniu tezę o solidarności i niezłomności hierarchii kościelnej. Linia Prymasa Wyszyńskiego była ostrożna, umiarkowana, ale z wyraźnie zaznaczoną granicą ustępstw. Była to linia całego Episkopatu Polski w okresie, kiedy na jego czele stał kardynał WyszyńskŁ W sprawach zasadniczych, nie prestiżowych czy drobiazgowych, Episkopat przyjmował postawę pryncypialną i nieugiętą. Ostatnie lata życia Prymasa Wyszyńskiego były pełne sytuacji, które Go zobowiązywały, a także i Episkopat, do określania stanowiska Kościoła w Polsce wobec zjawisk społeczno-politycznych. Prymas nie odmawiał stronie rządowej mediacji i rozmów. Był świadom, że ustrój panujący w Polsce nie ulegnie szybkim przemianom, lecz był rad z pojawienia się reformatorskich sił społecznych po sierpniu 1980 r. Prymas Wyszyński sprzeciwiał się, by Kościół był patronem czysto politycznych działań i z dystansem odnosił się do prób utożsamiania interesów Kościoła z interesami opozycji. Nie marzył o odegraniu roli politycznej i nie zdradzał w tym kierunku żadnych ambicji (kiedy Le Mond nazwał go interrexem, kazał napisać do redakcji list prostujący2. Osoba kardynała Wyszyńskiego dla pokolenia katolików wychowanych po drugiej wojnie światowej była gwarantem ciągłości między starymi a nowymi czasami, często jedynym autorytetem moralnym i stałym gwarantem odpowiedzialności i bezpieczeństwa w chwilach dla kraju przełomowych. Tuż przed swoją śmiercią kardynał Wyszyński, który od początku był zaangażowany w zwolnienie więzionych działaczy KPN, spowodował uwolnienie przewodniczącego Konfederacji Leszka Moczulskiego. Tak o tym mówi sam Moczulski: Tuż przed śmiercią Prymas, nie wstając już z łóżka, poprosił do siebie w trybie pilnym Kazimierza Barcikowskiego. Po raz ostatni zdobył się wtedy na wysiłek ubrania się i przejścia do salonu. Głównym, jeśli nie wyłącznym tematem dramatycznej rozmowy była kwestia zwolnienia z aresztu mnie i innych działaczy KPN, ostatecznie kardynał Wyszyński wywalczył obietnice szybkiego uwolnienia ludzi z KPN3. 1 Kazimierz Kąkol: Spowiedź...: op. cit., s. 70. 2 Jan Nowak (Zdzisław Jeziorański): Polska z...: op. cit., s. 146. 3 Antoni Dudek, Maciej Gawlikowski: Leszek Moczulski. Bez wahania. Kraków 1993, s. 149. 187 25 V 1981 r. doszło do bezpośredniej rozmowy telefonicznej umierającego Prymasa z Ojcem Świętym, przebywającym wówczas w rzymskiej klinice Gemelli. Osobisty sekretarz Papieża, ks. Stanisław Dziwisz, tak to wspomina: (...) ostatnia rozmowa telefoniczna z Prymasem Polski, który prosił Ojca Świętego o błogosławieństwo. Papież odpowiedział, błogosławiąc jego "usta i ręce", jakby po to, by spróbować i potwierdzić wszystko, co kardynał powiedział i zrobił przez całe życie. (...)1 Prymas Polski Stefan kardynał Wyszyński zmarł 28.Y.1981 r. o godzinie 4.40 rano2. W związku ze śmiercią Prymasa Krajowa Komisja Porozumiewawcza "Solidarności" wydała komunikat, w którym stwierdzała: (...) Odszedł duchowy Przywódca Narodu, Mąż Opatrznościowy, Głowa Kościoła katolickiego w Polsce. (...). Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność" ma wobec Niego szczególny dług wdzięczności. Głos ks. Prymasa pomógł nam wytrwać w najtrudniejszych momentach i umocnił naszą postawę. (...). KKP ogłosiła żałobę w całym Związku, również władze państwowe do 31 V 1981 r. ogłosiły żałobę narodową.3 Po śmierci Prymasa w biuletynie NSZZ RI "Solidarność" "żywią i bronią" w Łodzi napisano: "Dla nas rolników był On ojcem chrzestnym naszego Związku"4. Śmierć kardynała Wyszyńskiego zakończyła w Polsce pewną epokę w historii Kościoła i w historii społeczeństwa. Papież Jan Paweł II powiedział, że "odszedł w chwili, gdy, po ludzku rzecz biorąc, był narodowi najbardziej potrzebny". Już w osiem dni po śmierci Prymasa, 5.VI.1981 r., Rada Główna Episkopatu wystosowała z Rzymu, gdzie przebywali biskupi odwiedzający powracającego do zdrowia po zamachu Jana Pawła II, pismo do Krajowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ "Solidarność" na ręce przewodniczącego Lecha Wałęsy. Oto jego treść: Rada Główna Episkopatu Polski zebrana w Rzymie, gdzie przebywa wraz z biskupami całego świata, na zaproszenie Ojca Świętego, po zapoznaniu się z sytuacją w kraju zwraca się do Krajowej Komisji Porozumiewawczej. Przypominamy i swoim czynimy wezwanie, jakie Ojciec Święty Jan Paweł II w dniu pogrzebu księdza Prymasa skierował do całego Narodu. Jest to wezwanie do 1 Andre Frossard: Rozmowy z Janem Pawiem II. Nie lękajcie się. Kraków 1983, s. 259. 2 Ryszard Reiff: Czas...: op. cit., s. 173-174. 3 Ibidem, s. 174-175. 4 Ibidem, s. 169. 188 trzydziestodniowej żałoby, a w szczególności do modlitwy, skupienia i refleksji nad osobą, nauką i rolą zmarłego Prymasa Polski. Ojciec Święty zwrócił się do ludzi każdego wieku zawodu i zaapelował do wiary i do sumienia. Rada Główna Episkopatu potwierdza wezwanie Jana Pawła II i kieruje je do Krajowej Komisji Porozumiewawczej, świadoma jej ogromnej roli w życiu Polski. W rozwiązywaniu problemów należy stosować tylko takie środki, które nie odwrócą milionów Polaków od zadania, które im wskazał Ojciec Święty. Należy stosować tylko i wyłącznie takie środki, które nie narażają najwyższego dobra, jakim jest niepodległość, i nie zagrażają dotychczasowym ogromnym osiągnięciom uzyskanym przez "Solidarność". Ojciec Święty zobowiązał nas, Pasterzy Kościoła, do największej odpowiedzialności za dziedzictwo duchowe wielkiego Prymasa Polski. Nasz obecny apel jest jednym ze sposobów wywiązania się z tego zadania1. List podpisał Franciszek kardynał Macharski. 9 VI 1981 r. Rada skierowała pismo do władz, w którym apelowała, aby władze "/e swej strony przyczyniły się do stworzenia warunków "na-rodowej medytacjk przez zadowalające dotrzymywanie podpisanych umów społecznych"2. Tymczasem 6 VI 1981 r. radziecki KC KPZR wystosował list do polskiego KC PZPR, w którym ostro skrytykował jego linię polityczną. W związku z tym, członek kierownictwa PZPR Kazimierz Barcikowski pojechał na lotnisko Okęcie, aby przywitać powracającego z Watykanu kardynała Franciszka Macharskiego (w tym czasie najwyższego hierarchę w polskim Kościele) i zapoznać go z treścią listu KC KPZR. Okazało się jednak, że kardynał zna już jego treść3. Następca kardynała Wyszyńskiego - Prymas Józef Glemp - w kwestiach duszpasterskich i społecznych kontynuował linię Wyszyńskiego. Miał też decydujący wpływ na kierunek prac Episkopatu, jednak cieszył się stosunkowo mniejszym autorytetem od swego poprzednika, wobec którego długo "pozostawał w cieniu". Sytuacja taka wynikała z ogromnego dziedzictwa duchowego, myśli i czynów, jakie pozostawił po sobie Prymas Wyszyński. Każdemu następcy, nie tylko mało znanemu jak biskup Józef Glemp, trudno byłoby zmierzyć się z dorobkiem poprzednika. Mianowanie Józefa Glempa na stanowisko Prymasa Polski było dużym zaskoczeniem dla opinii publicznej, podobno nawet dla części Episkopatu. Twierdzono, że przyczyną nominacji była przedśmiertna sugestia kardynała Wyszyńskiego. Niepokojono się, czy "Solidarność" znajdzie w nowym Prymasie sojusznika i czy Kościół potrafi zachować pod jego kierownictwem 1 Andrzej Micewski: Kośclól wobec...: op. cit., s. 38-39. 2 Ibidem, s. 39. 3 Tajne dokumenty SED. Kto rozmawiał z towarzyszami niemieckimi. Rzeczpospolita 11-12 VI 1994. 189 dotychczasową, suwerenną pozycję1. Jedynie władze spodziewały się takiej nominacji. Już w maju 1979 r. w notatce rozesłanej przez Urząd do Spraw Wyznań do członków Biura Politycznego Sekretariatu KC PZPR była zawarta prognoza dotycząca osoby ewentualnego następcy Prymasa Wyszyńskiego. Przytaczając wielorakie argumenty wymieniano osobę Józefa Glempa2. Józef Glemp urodził się 18 XII 1929 r. w Inowrocławiu w rodzinie górnika z kopalni soli. W 1950 r. ukończył Liceum Ogólnokształcące w Inowrocławiu i wstąpił do seminarium Duchownego w Gnieźnie. W 1956 r. przyjął święcenia kapłańskie. Pracował na placówkach duszpasterskich w Mogilnie, Wągrowcu, Miasteczku Krajeńskim, Mielżynie i Polskiej Wsi. W 1958 r. ks. Józef Glemp został skierowany przez władze duchowne na studia prawnicze do Rzymu, które ukończył uzyskaniem doktoratu obojga praw na Uniwersytecie Laterańskim. W 1967 r. ks. Glemp został powołany do Sekretariatu Prymasa Polski, gdzie pełnił obowiązki między innymi sekretarza Komisji Episkopatu do spraw Instytucji Polskich w Rzymie, członka Komisji Episkopatu do spraw Rewizji Prawa Kanonicznego, wykładowcy na ATK, kapelana ks. Prymasa na archidiecezję gnieźnieńską. W 1972 r. Ojciec Święty obdarzył Go godnością kapelana papieskiego, a ks. Prymas mianował Kanonikiem Kapituły Prymasowskiej w Gnieźnie. 4 III 1979 r. Papież Jan Paweł II mianował ks. kanonika Józefa Glempa biskupem warmińskim. 7 VII 1981 r. biskup warmiński został mianowany arcybiskupem metropolitą gnieźnieńskim i warszawskim, Prymasem Polski Prymas Glemp w przeciwieństwie do wielu członków Episkopatu, jak i do poprzednika - kardynała Wyszyńskiego, należy do innego, młodszego pokolenia duchownych Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce, które otworzyło się na Sobór Watykański II bez wewnętrznych oporów i trudności. Cecha ta, jak i brak bezpośredniej, długoletniej praktyki w "potyczkach" z nieustępliwymi rządami partii komunistycznej, znalazły swoje odbicie w postawie Prymasa Glempa. Prymas Glemp jest osobowością inną niż kardynał Stefan Wyszyński. Zdając sobie z tego sprawę, postawił na kolegialność w pracach Episkopatu, liczył na zrozumienie i wsparcie ze strony biskupów, którzy mieli stanowić odtąd zespół pracujący według bardziej demokratycznych zasad3. Prymas 1 Jan Józef Szczepański: Kadencja, op. ciL, s. 101. 2 Kazimierz Kąkol: Spowiedź...: op. cit, s. 24. 3 Aczkolwiek Prymas Glemp utrzymał w tym czasie w mocy zasadę, stworzoną przez Prymasa Wyszyńskiego, że Prymas Polski jest "automatycznie" przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski - "(...) Ksiądz Prymas podkreśla dość stanowczo, że taki jest regulamin Konferencji, że oczywiście może ona wystąpić do Stolicy Apostolskiej z prośbą o zmianę, o zastosowanie wyborów, ale że tego problemu nikt nie wysuwa. To tylko spekulacja dziennikarzy, ludzi stojących poza Kościołem." W: Ks. Adam Boniecki: Konferencja prasowa Prymasa Polski w Rzymie. Tygodnik Powszechny 1981, nr 33, s. 2. 190 Glemp był i jest bardziej otwarty i bezpośredni w kontaktach z prasą niż jakikolwiek inny duchowny w hierarchii kościelnej. Prymas Wyszyński nie utrzymywał kontaktów z dziennikarzami, udzielał wywiadów, a właściwie wypowiedzi do prasy tylko sporadycznie. Natomiast arcybiskup Glemp od początku sprawowania funkcji Prymasa Polski przychylnie odnosi się do dziennikarzy i publicystów. Jeszcze zanim został arcybiskupem i Prymasem Polski, ale już po śmierci kardynała Wyszyńskiego, udzielał wywiadów, np. pod koniec czerwca 1981 r. - Tygodnikowi Powszechnemu. W wywiadzie tym powiedział o "Solidarności": (...) Kościół jest gotów występować w obronie "Solidarności" w wypadku naruszania (...) praw człowieka. Będzie doradzał (...) kierować się rozsądkiem w sprawach konfliktowych. Kościół (...) nie chce opanowywać "Solidarności", natomiast jest zainteresowany postawą religijną jej członków1. Częstsze kontakty Prymasa Glempa z dziennikarzami zmniejszyły dystans między hierarchią kościelną a wiernymi. Nowy rozdział w historii Kościoła rozpoczynał się w nowych czasach, mniej jednoznacznych i pełnych nie znanych dotąd wątpliwości, wymagał innych środków oddziaływania i innego języka. Czytając komunikaty Episkopatu, czy to Rady Głównej, czy Konferencji Plenarnej, z okresu "prymasostwa" kardynała Stefana Wyszyńskiego i Józefa Glempa, można stwierdzić, że wypowiedzi Episkopatu pod kierunkiem Józefa Glempa były bardziej krytyczne w stosunku do niezależnych sił społecznych niż podobne wypowiedzi Episkopatu pod przewodnictwem kardynała Wyszyńskiego. Ponadto styl wypowiedzi Prymasa Glempa był bardziej konkretny, suchy, prawie całkiem pozbawiony historyczno-patriotycznych elementów, tak często spotykanych w wypowiedziach kardynała Wyszyńskiego. W lipcu 1981 r. Prymas Glemp powiedział: (...) Nie chcę narzucać swej indywidualności, ale postaram się być wierny. Zdaję sobie sprawę, że czasy są ogromnie trudne, ja zaś jestem człowiekiem Kościoła, który wierzy i wie, że dla Kościoła właściwie nie powinno być czasów ani trudnych, ani łatwych. Każde czasy są dobre dla głoszenia tego, co mamy głosić. Nie mam osobistych aspiracji, wydaje mi się, że jestem człowiekiem prostym. I myślę, że będę chciał tę prostotę zachować. Wychowałem się w innych czasach, przez całą wojnę nie miałem szkoły, byłem nieletnim robotnikiem, to może rzutować na trochę inne patrzenie na życie, na robotników. Chciałbym też być blisko tego, co się dzieje2. 1 Spotkanie w Olsztynie. Rozmowa z ks. biskupem Józefem Glempem, ordynariuszem diecezji warmińskiej. Rozmawiał Jacek Susuł. Tygodnik Powszechny 1981, nr 25, s. l i 5. 2 "Chciałbym być blisko tego, co się dzieje". Z arcybiskupem Józefem Glempem Prymasem Polski rozmawia Adam Krzemiński. Polityka 1981, nr 31, s. 3. 191 Zmiana na stanowisku Prymasa następowała w momencie, kiedy, według wyników badania opinii publicznej, 90% ankietowanych miało największe zaufanie do "Solidarności", która ustępowała tylko Kościołowi katolickiemu, za którym opowiedziało się 94% badanych. W porównaniu do tych wyników partia komunistyczna zajmowała w kolejności najniższą pozycję na liście 15 instytucji z 32% poparcia1. Po śmierci Prymasa Wyszyńskiego stosunki między "Solidarnością" a Kościołem uległy pewnej zmianie, gdyż bliscy Episkopatowi doradcy są coraz częściej atakowani przez działaczy Związku. Słabnie wpływ takich ludzi jak Romuald Kukołowicz czy Bohdan Cywiński. Łagodząca rola Kościoła przybiera mniej bezpośredni wpływ na "Solidarność". Wydawało się, że nowy Prymas nadaje Kościołowi linię bardziej pastoralną. Człowiekiem tej nowej orientacji bardziej pośrednio oddziałującej na Związek był autor Etyki Solidarności ks. Józef Tischner2. Ksiądz profesor Józef Tischner w zbiorze rozważań opublikowanych pt. Etyka Solidarności nakreślił podstawowe wartości, do których odwoływał się niezależny ruch społeczny w Polsce. Członkowie "Solidarności" do tego stopnia uznali przemyślenia ks. Tischnera za własne, że tekst kazania, opublikowanego w ww. zbiorze, wygłoszonego w hali Olivii podczas Mszy św. przed rozpoczęciem drugiego dnia Zjazdu "Solidarności", zatytułowanego "Polska praca jest chora", mocą uchwały zaliczyli w poczet dokumentów Zjazdu3. Jako jedyna gazeta w kraju homilię tę w całości opublikowała Gazeta Krakowska*. Episkopat ciągle dawał wyraz swej własnej polityce umiarkowania, przyjmując na prośbę stron konfliktu społecznego rolę mediatora, gdy negocjacje natrafiały na przeszkody trudne do przełamania. Wobec wielkiej wzajemnej nieufności przedstawicieli niezależnego ruchu społecznego i władz Kościół starał się o zapewnienie obu stronom oraz opinii publicznej gwarancji, że zawarte układy będą dotrzymane i że przyczyni się do utrzymania działań w możliwych do przyjęcia granicach. 1 Jan B. de Weydenthal i in.: Polski...: op. cit., s. 44-45. 2 Alain Touraine i in.: "Solidarność"...: op. cit, s. 68. 3 Józef Tischner: Etyka "Solidarności". Warszawa 1989, s. 85-87. 4 13 miesięcy i 13 dni Gazety Krakowskiej. Warszawa 1986, s. 64. Rozdział IX "PRZECIWNIKOWI WYTŁUMACZYĆ I OD NIEGO TŁUMACZENIE PRZYJĄĆ' Reakcja władz kościelnych na stan wojenny w Polsce Reakcja władz kościelnych na stan wojenny w Polsce była zróżnicowana. Pierwszy komunikat Rady Głównej po 13 XII 1981 r. był najbardziej polityczną wypowiedzią hierarchii kościelnej od "strajków sierpniowych" 1980 r. 18 X 1981 r. po rezygnacji Stanisława Kani ze stanowiska I sekretarza KC PZPR na jego miejsce wybrano prezesa Rady Ministrów gen. Wojciecha Jaruzelskiego. W uchwale KC z 18 października powtórzono stwierdzenie o wysokim stopniu zagrożenia bezpieczeństwa państwa i możliwości wprowadzenia stanu wojennego. Pod koniec 1981 r. wzrosła liczba strajków w kraju, które wybuchały często bez uzgodnienia z Komisją Krajową NSZZ "Solidarność" i wbrew jej apelom o utrzymanie spokoju. 21 X 1981 r. Prymas Glemp spotkał się z Wojciechem Jaruzelskim. Podczas spotkania poruszono sprawę tworzenia wspólnej "płaszczyzny porozumienia narodowego", a Kościół poprzez osobę Prymasa delikatnie sprzeciwił się radykalnym dążeniom części działaczy "Solidarności". 26 X 1981 r. rozpoczął się strajk okupacyjny w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Radomiu, który następnie wpłynął na wzrost "aktywności strajkowej" w tamtym regionie i na innych wyższych uczelniach w kraju. 28 X 1981 r. "Solidarność" przeprowadziła jednogodzinny strajk ostrzegawczy w całej Polsce przeciw złemu zaopatrzeniu i szykanowaniu związkowców z "Solidarności". W związku z zaistniałą sytuacją od ostatniej niedzieli października 1981 r. ks. Jerzy Popiełuszko wspólnie z ks. proboszczem parafii św. Stanisława Kostki, Teofilem Boguckim, rozpoczęli organizowanie Mszy św. za Ojczyznę i tych, którzy dla niej cierpią1. Tradycja ta trwa do dziś. Ksiądz Jerzy Popiełuszko tak mówił o związkach Kościoła z polityką: (...) ksiądz Prymas czy biskupi mają na uwadze troskę o wszystkich ludzi, to dlatego konieczna jest czasami na wysokim szczeblu pewna dyplomacja, by uchronić 1 Ksiądz Jerzy. 1985, s. 4. 13* Samotnie.. 193 ludzi od cierpień i poniewierki tam, gdzie można to zrobić. Może czasami budzić niezrozumienie i sprzeciw ze strony ludzi, którzy chcieliby, aby Kościół bardzo zdecydowanie stanął przciwko władzy. Jednak nie jest to zadanie Kościoła. (...) Dla mnie jako księdza bardzo ważne jest, by nie dać się wciągnąć w politykę. Bo nie takie jest moje posłannictwo. (...)l. 30 X 1981 r. I Sekretarz KC PZPR gen. Wojciech Jaruzelski na posiedzeniu Sejmu groził "Solidarności" wprowadzeniem stanu wyjątkowego w razie kontynuowania strajków, jednocześnie wysunął propozycję utworzenia Rady Porozumienia Narodowego2. 4 XI 1981 r. doszło do spotkania "wielkiej trójki" - Prymasa Glempa, Lecha Wałęsy i gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Ze strony Kościoła spotkanie to było dramatyczną próbą podtrzymywania idei porozumienia narodowego, skłonienia strony związkowej do powstrzymywania się od strajków, a strony rządowej - do przestrzegania "porozumień sierpniowych" i obietnic danych po sierpniu 1980 r. Spotkanie "wielkiej trójki" było impulsem do powstania koncepcji rządu ocalenia narodowego. Ryszard Reiff, ówczesny przewodniczący Stowarzyszenia PAX, gorący orędownik "wielkiej koalicji", tak przedstawiał nowy układ polityczny, który powinien powstać: Przede wszystkim musi on wyjść z założenia, że w bieżącym życiu politycznym kraju nie może wydarzyć się nic, co nie byłoby aprobowane przez partię "Solidarność" i Kościół. A więc bez zgody narodu, na wolę którego składają się te trzy siły. To stanowi istotę myśli politycznej, którą ta koncepcja prezentuje3. W listopadzie 1981 r. wysoki funkcjonariusz partii Stefan Olszowski na spotkaniu z dziennikarzami Sztandaru Miodych tak odniósł się do tej koncepcji: (...) Koncepcje rządu ocalenia narodowego w gruncie rzeczy sprowadzają się do utworzenia systemu władzy w Polsce, który by się składał z trzech sir. Kościoła katolickiego, "Solidarności" i naszej partii. Przyjęcie tej koncepcji prowadzi do podstawowych zmian systemu. Prowadziłoby to do kwestionowania pozycji naszej partii, a następnie do jej eliminowania z systemu władzy (...). Z tego nic nie wyjdzie...4. W listopadzie doszło do spotkania przedstawicieli "Solidarności" z Ojcem Świętym. Tak wspomina to spotkanie jego uczestnik Bronisław Geremek: 1 Ibidem, s. 46-54. 2 Jerzy Holzer: "Solidarność"...: op. cit, s. 317. 3 Ryszard Reiff: Czas...: op. cit., s. 259-260. 4 Dariusz Fikus: Foksal 81, s. 123. 194 Zadziwiło mnie wówczas, że w sprawach polskich Papież prezentuje sposób myślenia, który nie jest zewnętrzny wobec naszych problemów, ale zawiera precyzyjną, intelektualną analizę. (...). Papież zaczął swoją ówczesną odpowiedź od tego, że tradycją miejsca, w którym byliśmy, jest, iż On powinien wysłuchać i milczeć, ale - dodał - Ja tak bardzo chcę powiedzieć, co myślę. (...) Dominowała w niej obawa. Papież przypomniał to, co mówił na pierwszym spotkaniu z "Solidarnością" w 1980 roku (w 1981 r. - przy. aut.) - że jej istnienie jest ogromnym polskim sukcesem. U schyłku 1981 roku horyzont był już jednak zupełnie ciemny i Papież tego nie ukrywał. Uwarunkowania międzynarodowe nie dawały nam wtedy wielkich szans1. 25 XI 1981 r. w warszawskiej Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarnictwa (WOSP) ogłoszono strajk okupacyjny; sprzeciwiano się zmianom dotyczącym tej szkoły w projekcie ustawy o szkołach wyższych2. Strajk studentów WOSP nabrał charakteru politycznego. W szkole zjawili się wiceprzewodniczący "Solidarności" Regionu Mazowsze Seweryn Jaworski i członkowie Związku, którzy zadeklarowali poparcie warszawskiej "Solidarności" dla WOSP i zagrozili strajkiem solidarnościowym. Po zerwanych rozmowach, 2 XII 1981 r. milicja zaatakowała budynek WOSP i przerwała strajk. W czasie strajku służył tam posługą kapłańską ks. Jerzy Popiełuszko3, który jednocześnie był łącznikiem między strajkującymi a Prymasem4. Obradujące w dniach 27-28 XI 1981 r. VI Plenum KC PZPR zobowiązało swój Klub Poselski do przedstawienia na posiedzeniu Sejmu projektu uchwały "O nadzwyczajnych środkach działania w interesie ochrony obywateli i państwa", która dawałaby kierownictwu państwowemu możliwość wprowadzenia stanu wojennego. 23 XI 1981 r. Prymas Polski przyjął rektorów uczelni warszawskich, przedstawicieli stołecznych komitetów strajkowych, reprezentantów WSI Radom oraz KKK NZS. W czasie spotkania ks. Prymas stwierdził: Mur złości i głupoty już częściowo ustąpił, ktoś chce szkody dla naszej Ojczyzny, jest tu prowadzona pewna gra, musimy być ostrożni5. 1 Geremek opowiada, Żakowski pyta. Rok 1989. Warszawa 1990, s. 180-181. Kilka tygodni wcześniej Papież przyjął 13.X.1981 r. w Castel Gandolfo nowego ministra spraw zagranicznych, Józefa Czyrka, który starał się przekonać ledwo wyleczonego po zamachu Papieża o konieczności bezpośredniej współpracy politycznej. Podczas gdy tego samego dnia moskiewska Prawda oskarżała "reakcyjnych duchownych katolickich", że stoją za kulisami "polskiej kontrrewolucji". Stehle Hansjakob: Tajna...: op. cit, s. 309-312. 2 WOSP w przyszłości miałaby status uczelni podporządkowanej MSW, co automatycznie eliminowało m.in. prawo do demokratycznego samorządu. 3 Niezależna Encyklopedia Powszechna A-Z. T. 1. Warszawa 1986, s. 114-115. 4 Ksiądz Jerzy Popiełuszko: Cena milości Ojczyzny, s. 71. 5 Andrzej Anusz: Niezależnie...: op. cit, s. 24. 195 28 XI 1981 r. Prymas Glemp we Wrocławiu przedstawił swoje stanowisko wobec strajków młodzieży studenckiej: (...) Wybuchają strajki. Niektóre są pochopnie organizowane, niewielkie mają podstawy, ale są takie, których motywacja jest bardzo prawdziwa. Wydaje się, że ci ludzie, którzy posługują się taką formą protestu, doprowadzeni są do ostateczności, i chcieliby pracować, chcieliby widzieć rezultaty swojej pracy, a jakiś grzech, jakiś błąd, jakiś brak szacunku dla drugiego powoduje te wielkie katastrofy i niedomagania. (...) przyszli do mnie kilka dni temu studenci z uczelni warszawskich wraz ze swoimi rektorami. Przedstawili własne rozterki Ci młodzi ludzie mówili tak rozsądnie i dojrzale, z taką głęboką myślą o swojej przyszłości, wiedząc, że ich strajk powoduje rozbijanie szkolnictwa (...) Mówiłem wówczas, widząc ich jedność, jedność ich wychowawców: Przestańcie strajkować. Jeśli nie macie motywów, to proszę Was, jako Prymas, zaniechajcie strajków. Oni powiedzieli: Księże Prymasie, bardzo byśmy chcieli, ale nie możemy. I mieli prawie łzy w oczach. Bo mówili: przecież to niesprawiedliwe, żebyśmy podjęli i znów zostawili sprawę nie załatwioną (...)'. Stanisław Kociołek na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR w dniu 5 XII 1981 r. tak powiedział o stanowisku Kościoła wobec strajków studenckich: (...) W związku ze strajkami na uczelniach należy wywierać silny nacisk na te kierownictwa, które opowiedziały się za strajkiem -- pewnego poparcia udzielił Kościół, "Solidarność" w pełni. Semestr jest stracony2. Obradująca w Radomiu w dniu 3 XII 1981 r. Komisja Krajowa NSZZ "Solidarności" skrytykowała możliwość przyjęcia przez Sejm uchwały "O nadzwyczajnych środkach..." oraz stwierdziła, że idea Frontu Porozumienia Narodowego była kamuflażem dla przygotowania się przez władze do konfrontacji ze społeczeństwem, czego przykładem jest złamanie siłą strajku warszawskiej WOSP. 5 XII 1981 r. na Śląsk przybyli Prymas Polski i liczni członkowie Episkopatu. Na uroczystości z okazji Barbórki, które zgromadziły setki tysięcy ludzi. Prymas celebrował Mszę św. w kościele św. Barbary, patronki górników, w Bytomiu. Dokonał poświęcenia sztandaru NSZZ "Solidarność" w kopalni "Rozbark"3. Bardzo ważnym głosem Kościoła wobec sytuacji w kraju w "przeddzień" wprowadzenia stanu wojennego był specjalny list Prymasa Glempa skierowany do Marszałka Sejmu PRL, Konwentu Seniorów i posłów w dniu 6 XII 1981 r. Czytamy w nim: ' Józef Glemp: Nauczanie...: op. cit, s. 127. 2 Tajne dokumenty Biura Politycznego. PZPR...: op. cit., s. 561. 3 Ryszard Reiff: Czas...: op. cit., s. 306. 196 W związku z przedstawionym Sejmowi projektem ustawy o specjalnych pełnomocnictwach dla Rządu, pozwalających na daleko idące ograniczenia praw obywatelskich, w tym również prawa do strajku. Kościół widząc swe posłannictwo także w trosce o prawa jednostki ludzkiej i ludzkiej zbiorowości i o zabezpieczenie pokoju społecznego w naszej Ojczyźnie, uważa za swój obowiązek zwrócić uwagę najwyższego organu władzy państwowej na następujące okoliczności: Aktualna sytuacja społeczna i gospodarcza kraju jest bardzo trudna. W obliczu zbliżającej się zimy i stojącej przed nami perspektywy ograniczeń przy zaspokajaniu normalnych potrzeb społecznych, palącą koniecznością jest spokój wewnętrzny, wzajemne zrozumienie i staranne unikanie konfliktów. Kościół wyraża głęboką troskę i obawę, że uchwalenie przez Sejm wspomnianej wyżej ustawy, zakłóci spokój wewnętrzny, zerwie z trudem zawiązujące się nici porozumienia i wywoła groźny konflikt społeczny. Stwierdzić trzeba, że od dłuższego czasu organizacje zawodowe świata pracy, a przede wszystkim najpotężniejsza z nich NSZZ "Solidarność" - - walczą z wybuchającymi spontanicznie akcjami strajkowymi. Wydanie w chwili obecnej aktu prawnego zakazującego na drodze przemocy administracyjnej stosowanie środka protestu grozi wzburzeniem nastrojów społecznych, ogromnym naciskiem z dołu na władze związkowe i żądaniem strajku generalnego. W tej chwili nie grożą krajowi szerokie działania strajkowe. Wydanie właśnie teraz antystrajkowej ustawy doprowadziłoby do strajków o zasięgu i konsekwencjach trudnych do przewidzenia. Kościół mając na uwadze zarówno dobro ludzi pracy, jak i Państwa, dzieląc od 1000 lat dobre i złe losy naszej wspólnej Ojczyzny, przestrzega Sejm PRL przed podjęciem decyzji, która w sposób tragiczny zaważyłaby na losach kraju1. Przytoczony w całości list Prymasa Józefa Glempa do Sejmu PRL jest dowodem na znakomitą orientację i zrozumienie przez władze kościelne realiów sytuacji w kraju, na ciągłe poparcie dla "Solidarności" oraz na zdecydowany i kategoryczny sprzeciw Kościoła wobec rozwiązań siłowych. Wydaje się, że przedstawiciele władz kościelnych na początku grudnia 1981 r. mieli już pełną świadomość nieuchronności wprowadzenia stanu wojennego, do czego nie byli przekonani jeszcze w listopadzie 1981 r. Prezes Rady Ministrów gen. Wojciech Jaruzelski powiedział o inicjatywie Prymasa z 6 XII 1981 r.: (...) przynajmniej w jednym momencie miałem do prymasa żal. W pierwszych dniach grudnia zaangażował się bowiem bardzo mocno przeciwko przyznaniu Rządowi przez Sejm specjalnych pełnomocnictw na okres zimowy. Na jednym z kolejnych naszych spotkań, kiedy minęły już emocje, powiedziałem żartobliwie: To ksiądz prymas faktycznie wprowadził stan wojenny. Gdyby ustawa o pełnomocnictwach została uchwalona, to może by do niego nie doszło. 1 Jan Paweł II, Prymas i Episkopat Polski o stanie wojennym. Kazania, listy, przemówienia i komunikaty. Oprać. Raina Peter, Londyn 1982, s. 37-38. 197 On też był pod wielkim ciśnieniem. Był przekonany, że jeśli Sejm wprowadzi specjalne pełnomocnictwa, to wybuchnie strajk generalny, będą jakieś zaburzenia. Chciał tego Polsce oszczędzić. Tak mi to uzasadnił (...)'. Dzień wcześniej, 5 XII 1981 r. Prymas Glemp spotkał się z delegacją "Solidarności" z Lechem Wałęsą na czele i przestrzegał ich przed eskalacją żądań, mówiąc też, że "przekroczyli uprawnienia dane im przez świat pracy". Do spotkania tego doszło w związku z informacją otrzymaną przez Prymasa od Andrzeja Micewskiego: Jeden z wysoko postawionych przyjaciół partyjnych powiedział (...), że konflikt w Polsce będzie musiał zostać rozwiązany do 15 grudnia, bo poborowym przedłużono już służbę wojskową i upływa ona w dniu 15, a ponowne przedłużenie nie jest możliwe2. Według Karola Modzelewskiego "wiadomość ta nie wywarła wielkiego wrażenia, bo nie wnosiła zasadniczo nowych elementów. Przedmiotem rozmów Wałęsy i doradców z Prymasem był list, jaki Prymas wystosował do Prezydium Sejmu i do klubów poselskich w celu zablokowania ustawy o uprawnieniach nadzwyczajnych. Bodaj na dwa dni przed ostatnim posiedzeniem KK, tj. 9 lub 10 XII 1981 r. władze poinformowały Prymasa, że wycofują ten projekt spod obrad Sejmu. Część doradców KK pozostająca w ścisłym kontakcie z Episkopatem uznała wówczas, że rząd zrezygnował na razie z konfrontacyjnych planów. Episkopat nie mógł przedstawić Związkowi wiadomości o zamiarze wprowadzenia stanu wojennego, ponieważ sam taką wiadomością nie dysponował"3. 7 XII 1981 r. odbyło się spotkanie, w którym udział wzięli obok Prymasa sekretarz Episkopatu biskup Bronisław Dąbrowski i dyrektor Biura Prasowego ks. Alojzy Orszulik, ze strony "Solidarności" - Lech Wałęsa, Stanisław Wądołowski, Seweryn Jaworski i Karol Modzelewski oraz doradcy KK Tadeusz Mazowiecki i Andrzej Wielowieyski. Uczestnik spotkania Karol Modzelewski tak je relacjonował: (...) Prymas stwierdził, że wspólnym obowiązkiem Kościoła i "Solidarności" jest niedopuszczenie do rozlewu krwi. Dodał, że ma wrażenie, jakbyśmy w swoim rozumowaniu nie uwzględniali uwarunkowań geopolitycznych, a to jest przecież podstawowa sprawa. (...) Następnie Prymas przekazał głos arcybiskupowi Dąbrowskiemu dla przedstawienia propozycji, która była głównym przedmiotem spotkania. 1 Wojciech Jaruzelski: Stan wojenny. Dlaczego... Warszawa 1992, s. 196. 2 Andrzej Micewski: Katolicy w...: op. cit, s. 83. 3 Karol Modzelewski: "Solidarność" w przededniu wojny. "Obecność", Niezależne Pismo Literackie nr 12. Wrocław 1985, s. 42-43. 198 Arcybiskup (jeszcze biskup - przyp. aut.) Dąbrowski podkreślił, że w napiętej sytuacji warto podtrzymywać nić kontaktu z władzami, nawet jeśli nie ma szans na szybkie osiągniecie zgody. Zaoferował pośrednictwo Episkopatu i wyraził przypuszczenie, że uda się doprowadzić do spotkania Wałęsy z sekretarzem KC Barcikowskim. Wałęsa zwrócił się do Prymasa z sugestią, by doprowadzić raczej do ponownego spotkania "wielkiej trójki", ale Prymas tylko pokręcił głową. Wałęsa oświadczył wówczas, że spotka się tylko z Jaruzelskim, a na uwagę Jaworskiego, że rozmowa z Barcikowskim może być też interesująca, odpowiedział, że nie weźmie w niej udziału. Na taką rozmowę może się udać wiceprzewodniczący KK Wądołowski z Jaworskim, "a jeżeli będzie generał, to pójdę ja z Karolem" (obecność moja jak i Jaworskiego miała być niewątpliwie asekuracją na wypadek zarzutów ze strony KK). Ustalono, że delegacja Związku zaczeka w hotelu "Solec" na wiadomość w tej sprawie. Późnym wieczorem nadeszła spodziewana odpowiedź: Barcikowski uchyla się od rozmowy, a delegację "Solidarności" może przyjąć minister Ciosek. Równało się to odmowie. Do kontaktu z rządem nie doszło1. Kolejnym energicznym krokiem Prymasa Glempa dla zapobieżenia rozwojowi sytuacji w kraju w kierunku najtragiczniejszym był apel wystosowany do przewodniczącego "Solidarności" Wałęsy w dniu 8 XII 1981 r. o kontynuowanie dialogu w atmosferze spokoju, bez dążeń do konfrontacji. Prymas pisał: (...) Kościół katolicki w Polsce z bólem serca obserwuje narastające złowrogie nastroje w naszym społeczeństwie, których rozładowania dopatruje się w konfrontacji. Ból ten powoduje przede wszystkim stwierdzenie przejawów nienawiści społecznej, co jest w sprzeczności z posłannictwem Kościoła, które głosi i głosić będzie miłość i przebaczenie. Uważam, że dla złagodzenia wrogich, a więc nienawistnych nastrojów może przyczynić się dialog. Doszliśmy przecież do takiego stopnia cywilizacji, że możemy przeciwnikowi wytłumaczyć i od niego tłumaczenie przyjąć. To, co jest racją dobra społecznego i harmonijnie pojętych interesów różnych grup społecznych. Istota rozwoju cywilizacji polega na tym, że przyjmuje się silę racji rozumowych. Porozumienie - to zebranie racji wypracowanych przez rozum, który może dotrzeć do prawdy, natomiast prawdę zaciemnia często emocja, stany napięć, presji i jątrzenia. Kościół katolicki od początku patrzy z sympatią na odnowę, jaką podjął związek zawodowy reprezentowany przez Pana. Dotychczasowe wielkie osiągnięcia nie mogą być zniweczone przez nierozwagę, która nazywa się konfrontacją. Trzeba podjąć dialog, który dotychczas tak trudny, nie jest bezowocny. Ufam, że styl dialogu podjęty podczas rozmowy w dniu 4 XI1981 r. będzie modelem do dalszych rozmów i będzie obejmował kręgi społeczne. W tej trójce sił Kościół pragnie służyć partnerom: władzom i związkowemu ruchowi odnowy - swoim doświadczeniem, refleksją ewangeliczną i ludzką życzliwością (...)2. Apel Prymasa Glempa Wałęsa przedstawił na posiedzeniu Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" w Gdańsku odbywającej się w dniach 1 Ibidem, s. 41-42. 2 Jan Paweł II: Prymas i Episkopat...: op. cit., s. 38-39. 199 11-12 XII 1981 r. Warto zwrócić uwagę, jak racjonalnych i odwołujących się do osobistych ambicji przewodniczącego "Solidarności" argumentów użył Prymas, by przekonać go do pokojowego rozwiązania konfliktu. Jak na osobę duchowną i ze stosunkowo niedługim "stażem politycznym", była to wypowiedź świadcząca o dobrej orientacji Prymasa w sprawach społecz-no-politycznych. Następnego dnia, 9 XII 1981 r., Prymas Glemp przyjął Lecha Wałęsę i doradców Związku; nawoływał ich prawdopodobnie do rozwagi i niewy-puszczenia spod kontroli zbliżającego się posiedzenia Komisji Krajowej w dniach 11-12 XII 1981 r. Tego samego dnia, tzn. 9 XII 1981 r. ks. Prymas zwrócił się z apelem o ostateczne zakończenie strajku na uczelniach. Trzeba stwierdzić, że apel ten wystosował po zasięgnięciu opinii Krajowej Komisji Koordynacyjnej NZS; pytał, czy taka inicjatywa będzie pomocna. Po tym wezwaniu postanowiono zakończyć strajki na uczelniach1. Prymas w odezwie do studentów stwierdził: Winszuję wam tej decyzji, której kraj wyczekiwał z utęsknieniem, a która świadczy o dojrzałej ocenie osiągniętych rezultatów2. Jeśli wziąć pod uwagę czas, to w ciągu dwóch tygodni Prymas i Episkopat poczynili dużo kroków dla ratowania spokoju w kraju. 10 XII 1981 r. odbyło się posiedzenie Biura Politycznego KPZR, które w trybie nadzwyczajnym zajęło się sytuacją w Polsce. Warto przedstawić fragmenty dyskusji z tego spotkania; pochodzą one z dokumentu opatrzonego klauzulą: "ściśle tajne, jedyny egzemplarz (zapis roboczy)", który został opublikowany w tzw. "teczce Susłowa". Dyskusja najwyższego gremium Związku Radzieckiego może ukazać rzeczywisty przebieg wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Specjalny wysłannik KPZR Bajbakow opisał swoje spotkanie z gen. Jaruzelskim: Był bardzo zdenerwowany. Czuło się, że wywarł na nim silne wrażenie list głowy polskiego Kościoła katolickiego arcybiskupa Glempa (z 6 XII 1981 r. - przyp. aut.), który, jak wiadomo, obiecał, że wypowie świętą wojnę władzom polskim3. Z kolei Rusakow przedstawił przygotowania do wprowadzenia przez polskie władze stanu wojennego: 1 Andrzej Anusz: Niezależnie...: op. cit., s. 28. 2 Andrzej Micewski: Kościół wobec...: op. cit., s.' 69. 3 Dokumenty. Teczka Susłowa. Posiedzenie Biura Politycznego KC PZPR, 10 grudnia 1981 r. Polska Agencja Informacyjna. Warszawa 1993, s. 77. 200 Przedwczoraj odbyła się u nich narada sekretarzy komitetów wojewódzkich. (...) Mowa była o operacji "X". Początkowo mówiono, że nastąpi ona w nocy z 11 na 12, potem że z 12 na 13. A teraz już mówi się, że nastąpi to około 20. Przewiduje się, że w radiu i telewizji wystąpi przewodniczący Rady Państwa Jabłoński i ogłosi wprowadzenie stanu wojennego. (...) Na posiedzeniu Biura Politycznego (PZPR - przyp. aut.) decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego, o podjęciu bardziej zdecydowanych działań przeciwko ekstremistycznym działaczom "Solidarności" została podjęta jednogłośnie, nikt nie wyrażał żadnych sprzeciwów. Jednocześnie Jaruzelski przewiduje skontaktowanie się w tej sprawie z sojusznikami. Mówi, że jeśli siły polskie nie poradzą sobie z oporem "Solidarności", to towarzysze polscy mają nadzieję na pomoc innych krajów, aż do wprowadzenia sił zbrojnych na terytorium Polski. (...)'. Szef KGB Andropow ocenił stanowisko Prymasa: Kościół w ostatnich dniach również przedstawił swoje jasne stanowisko. W istocie przeszedł na stronę "Solidarności"2. Dalej stwierdził: Jaruzelski dość stanowczo stawia przed nami żądania gospodarcze i uzależnia przeprowadzenie operacji "X" od naszej pomocy gospodarczej i, powiedziałbym nawet więcej, że stawia sprawę, chociaż nie wprost, pomocy wojskowej. (...) Nie zamierzamy wprowadzać wojska do Polski. To jest słuszne stanowisko i musimy przestrzegać go do końca. Nie wiem, jak będzie z Polską, ale nawet jeśli Polska będzie pod władzą "Solidarności", to tylko jedna sprawa. A jeśli na Związek Radziecki rzucą się kraje kapitalistyczne, a oni już mają odpowiednie uzgodnienia o różnego rodzaju sankcjach ekonomicznych i politycznych, to dla nas będzie to bardzo ciężkie. Powinniśmy przejawiać troskę o nasz kraj, o umacnianie Związku Radzieckiego. To jest nasza główna linia3. Z kolei Gromyko, Minister Spraw Zagranicznych, kiedy kontynuował wątek ewentualnej interwencji wojsk radzieckich, zaznaczył: Będziemy musieli postarać się jakoś stłumić oczekiwania Jaruzelskiego i innych przywódców Polski odnośnie wprowadzenia wojsk. Nie może być żadnego wprowadzenia wojsk do Polski. Myślę, że w tej sprawie możemy dać polecenie naszemu ambasadorowi, by udał się do Jaruzelskiego i Go o tym poinformował4. Odniósł się do tego Ustinow - Minister Obrony: Jeżeli chodzi o to, że rzekomo tow. Kulików mówił coś o wprowadzeniu wojsk do Polski, to mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że tego Kulików nie mówił5. 1 Ibidem, s. 79-81. 2 Ibidem, s. 81. 3 Ibidem, s. 83. 4 Ibidem, s. 85. 5 Ibidem, s. 89. 201 Przewodniczący komisji KPZR do spraw polskich Michaił Susłow w nawiązaniu do podstawowego wątku dyskusji o ewentualnej interwencji zbrojnej powiedział: Jeżeli wojska zostaną wprowadzone, to oznaczać to będzie katastrofę. Myślę, że mamy tu wszyscy wspólny pogląd, że nie może być mowy o żadnym wprowadzeniu wojsk1. Podobnie wypowiedzieli się jeszcze Griszin i Czernienko, natomiast tak wyrażone stanowisko o niemożliwości interwencji zbrojnej w Polsce przyjęło całe Biuro Polityczne KPZR z Sekretarzem Generalnym Leonidem Breżniewem na czele2. Dyskusja ta i decyzja Biura Politycznego KPZR obala podstawowy argument, że władze wprowadziły stan wojenny jako "mniejsze zło", aby zapobiec interwencji radzieckiej. Na posiedzeniu KK w Gdańsku (11-12 XII 1981 r.) zaakceptowano stanowisko KK z Radomia (3 XII 1981 r.), nie wierząc do końca w groźbę wprowadzenia stanu wojennego. Za takim stanowiskiem przemawiał też fakt powiadomienia Prymasa Glempa przez władze państwowe o wycofaniu z Sejmu projektu o stanie wyjątkowym3. 11 XII 1981 r. Prymas po raz ostatni, jak się okazało, przed wprowadzeniem stanu wojennego, w dramatycznych słowach zaapelował o powstrzymanie się od czynienia zła, o wzajemne przebaczenie i solidarność ludzi pracy. Była to raczej już tylko modlitwa o zjednoczenie narodu i pokój w kraju, a nie konkretne działania. Prymas Glemp powiedział wtedy: (...) W niebezpiecznych dniach Adwentu, gdy grozi nam bratobójcza walka, powinniśmy ufnie kierować nasze kroki ku Bogu (...) Sposoby osiągnięcia dobra muszą być dobre i etyczne. Nie możemy popełniać zła dla osiągnięcia dobra, ponieważ cel nie uświęca środków (...) Przebaczyć komuś - to znaczy także uznać, że winowajca może się zmienić, że nie musi do końca być winowajcą i krzywdzicielem (...) Módlmy się za tych braci, którzy oddali się służbie wojskowej i milicyjnej. Ich praca bardziej niż czyjakolwiek wymaga dyscypliny i posłuszeństwa. Wychowani i zaprawieni do posłuszeństwa, często tracą kontakt z odczuciami ludu, z którego wyszli. Pozostają jednak dziećmi tego samego Narodu (...)4. 11 XII 1981 r. rozpoczął się Kongres Kultury Polskiej, którego uczestnicy wystosowali depeszę do Papieża: 1 Ibidem, s. 91. 2 Ibidem, s. 91-93. 3 Jacek Kuroń: Gwiezdny...: op. cit., s. 249. 4 L'Osservatore Romana 1981, nr 12, s. 20. 202 Uczestnicy Kongresu Kultury Polskiej przesyłają Waszej Świątobliwości wyrazy głębokiej czci. Wierzymy, że w tym zgromadzeniu jest Ojciec Święty obecny sercem i duchem, a swoje uczestnictwo w Kongresie wykazał wkładem, jaki wniósł do polskiej kultury. Na telegram ten nadeszła odpowiedź Ojca Świętego: Na ręce Prymasa Polski pragnę złożyć serdeczne podziękowanie wszystkim uczestnikom odbywającego się w Warszawie Kongresu Kultury Polskiej za życzliwe słowa, jakie zechcieli do mnie skierować. Równocześnie wyrażam gorące życzenia i głębokie przekonanie, że ta pogłębiona refleksja - szczególnie obecnie tak bardzo potrzebna - nad naszym narodowym dziedzictwem kulturalnym, które jest dla nas darem i równocześnie odpowiedzialnym zadaniem, posłuży twórcom kultury w wypełnianiu ich wzniosłego powołania zgodnie ze znakami czasu i potrzebami Narodu, a wszystkim w ciągłym odnajdywaniu w kulturze własnej tożsamości i godności oraz natchnienia w podejmowaniu zadań, jakie każdemu pokoleniu stawiają jego czasy. W tym duchu łączę się sercem, myślą i modlitwą z uczestnikami Kongresu i ich pracą1. W obradach Kongresu uczestniczyła także delegacja Episkopatu Polski. W jej imieniu przemawiał ks. Janusz Pasierb.2. 12 XII 1981 r. o godz. 19.00 szef MSW gen. Czesław Kiszczak wydał rozkaz przystąpienia do operacji "Brzoza 81". Był to bezpośredni sygnał do wprowadzenia stanu wojennego3. 12 XII 1981 r. po północy zebrała się w trybie nagłym Rada Państwa. Członkowie RP, z wyjątkiem Ryszarda Reiffa, udzielili poparcia przedstawionemu im zestawowi dekretów o wprowadzeniu stanu wojennego, postępowaniu w kwestii przestępstw i wykroczeń oraz zmiany ustroju sądów wojskowych i prokuratury wojskowej, które otrzymały uprawnienia wobec cywilów naruszających prawa stanu wojennego. Tej nocy do Sekretarza Episkopatu Polski biskupa Bronisława Dąbrowskiego zgłosili się przedstawiciele "Solidarności" Regionu "Mazowsze", którzy widząc ruchy sił bezpieczeństwa obawiali się aresztowań. Biskup postanowił zadzwonić do członka Biura Politycznego KC PZPR współprze-wodniczącego Komisji Mieszanej Kazimierza Barcikowskiego. Jednak nie udało się, w tym czasie telefony były już wyłączone4. W nocy z 12 na 13 XII 1981 r. milicja aresztowała kilka tysięcy działaczy "Solidarności". (Wśród zatrzymanych byli również księża, między innymi Stanisław Małkowski i Leon Kantorski; później ich zwolniono). 1 Jan Józef Szczepański: Kadencja...: op. cit, s. 134. 2 Ryszard Reiff: Czas...: op. cit., s. 315. 3 Życie Warszawy 12 V 1994. 4 Andrzej Micewski: Kościól wobec...: op. cit., s. 67. 203 13 XII 1981 r. od rana radio i telewizja nadawały przemówienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego o wprowadzeniu stanu wojennego. Jaruzelski oświadczył: "Doceniamy patriotyczne stanowisko Kościoła". Było to, jak można przypuszczać, pochwałą i stwierdzeniem sugerującym, że władze nie spodziewają się aktywnego sprzeciwu ze strony Kościoła1. W dekrecie o stanie wojennym ustanowiono, że przepisy o zawieszeniu organizacji nie dotyczą Kościołów i związków wyznaniowych, a przepis 0 pozwolenie na zwołanie i odbycie zgromadzenia nie dotyczy nabożeństw 1 obrzędów religijnych Kościołów i związków wyznaniowych. 13 XII 1981 r. o godzinie 5.30 rano do rezydencji Prymasa w Warszawie przy ulicy Miodowej zgłosili się przedstawiciele władz: Kazimierz Barcikowski w towarzystwie gen. Ryby i ministra Jerzego Kuberskiego, którzy powiadomili Prymasa o wprowadzeniu stanu wojennego. Godzinę później biskup Bronisław Dąbrowski i ks. Alojzy Orszulik w Urzędzie do Spraw Wyznań na ręce ministra Jerzego Kuberskiego złożyli oficjalny protest i zażądali umożliwienia spotkania przedstawicieli Kościoła z przewodniczącym "Solidarności" Lechem Wałęsą2. Mimo zewnętrznych trudności Kościół jako jedyna instytucja społeczna zachował możliwość niezależnego działania, jednak został poddany zmasowanej inwigilacji. Informacji operacyjnych dostarczali poza etatowymi funkcjonariuszami MSW lub słuchaczami milicyjnych szkół tajni współpracownicy odwiedzający kościoły i domy parafialne w całym kraju. Szczegółowe raporty z każdej Mszy św. i spotkania wiernych, stałe śledzenie ruchów księży, obowiązek ciągłego odczytywania wszystkiego, co wieszano na kościelnych tablicach informacyjnych, na drzwiach czy ścianach, lub nagrywanie wszystkiego, co mówili księża, stanowiło źródło informacji władz. Jednocześnie funkcjonariusze MSW przystąpili do akcji rozmów profilaktycznych i ostrzegawczych z księżmi w całym kraju. W meldunku nr 29 z 20 XII 1981 r. Departament IV MSW stwierdził, że w trakcie tych rozmów pozyskano do współpracy 585 osób3. Informacja ta jest bardzo trudna do zweryfikowania. Nie wiadomo też, jaki charakter miały te "pozyskania" i czy dotyczyły tylko duchownych czy też obejmowały osoby świeckie. Sytuacja w kraju uległa radykalnej zmianie - - kierownictwo partyj-no-rządowe użyło siły dla wyegzekwowania swojego stanowiska. Pierwszą reakcją Prymasa Glempa na stan wojenny było kazanie wygłoszone dnia 13 XII 1981 r. o godz. 9.00 rano na Jasnej Górze w Częstochowie do licznie przybyłej z kraju młodzieży akademickiej, która po zakończonych strajkach była tam z pielgrzymką NZS. W związku z zaistniałą sytuacją musiano zmienić intencję Mszy św.4 1 Jakub Karpiński: Dziwna wojna. Paryż 1990, s. 54. 2 Andrzej Micewski: Kościół wobec...: op. cit., s. 67. 3 Katarzyna Nazarewicz: Departament IV donosi. Życie Warszawy, 8 VI 1994. 4 Andrzej Anusz: Niezależnie...: op. cit, s. 28. 204 r Prymas Polski powiedział, że stan wojenny wymaga szczególnej mądrości (...) mądrość to nie jest rozbijanie muru głową, bo głowa nadaje się do innych rzeczy. Stąd też potrzeba spokojnego rozważenia sytuacji, która na celu ma mieć pokój, ocalenie życia, żeby nie doszło do rozlewu krwi. To jest ten cel, który staje przed każdym z nas. I dlatego wszystkie ambicje, zacietrzewienia, myśl o przeforsowaniu własnego zdania musi ustąpić wobec rozsądku. Tu musi pracować głowa, według jej przeznaczenia, a nie może popełniać czynów szaleńczych, bo czyn szaleńczy może oznaczać zawsze przegraną (...)'. Prymas od początku stanu wojennego uznał za najważniejsze: ratowanie życia i obronę przed rozlewem krwi. Tego samego dnia, wieczorem, w sanktuarium Matki Boskiej Łaskawej w Warszawie wygłosił doniosłe kazanie, transmitowane przez radio w całym kraju, w którym podkreślił, że władza w warunkach stanu wojennego jest inna, że grozi rozlewem krwi, a oburzenie w tej sytuacji nic nie pomoże. Stan wojenny zastał nas osłupiałych dzisiejszego poranka, ale pod wieczór oswajamy się jakby z tym terminem i przekonujemy się, że to coś groźnego, i pytamy się, co będzie dalej (...) Stan wojenny jest stanem nowych i ostrych praw zawieszających dotychczasowe swobody obywatelskie, a staje się władzą wyposażoną w środki doraźnego przymusu i wymaga posłuszeństwa (...) Kościół boleśnie przyjął przerwanie z trudem rodzącego się dialogu i wejście na drogę przemocy, jaką jest "stan wojenny". (...) Przedstawiciele Kościoła będą nieustannie dopominali się, o ile to będzie im dane - o uwolnienie obywateli niesłusznie zatrzymanych (...). W tej obronie (ratowania życia i przed rozlewem krwi - przyp. aut.) Kościół będzie bezwzględny. To nic, że ktoś może Kościół oskarżać o tchórzostwo (...) o rozładowywanie radykalnych nastrojów. Kościół broni każdego życia ludzkiego, a więc w stanie wojennym będzie wołał (...) o spokój, o zaniechanie gwałtów, o zażegnanie bratobójczych walk. (...) sam będę wzywał o rozsądek, nawet za cenę narażenia się na zniewagi i będę prosił, nawet gdybym miał boso iść i na kolanach błagać: nie podejmujcie walki Polak przeciwko Polakowi. Nie oddajcie waszych głów, Bracia Robotnicy i Pracownicy, wielkich zakładów, bo cena uciętej głowy będzie bardzo niska, natomiast każda głowa i każda para rąk bezcenne będą dla odbudowywania tej Polski, jaka będzie i jaka być musi po zakończeniu stanu wojennego2. 1 Piotr Nitecki: Czlowiek drogą Kościoła. Kościói, "Solidarność" i odnowa spoleczna w Polsce. Warszawa 1991, s. 117-118. 2 L'Osservatore Romana 1981, nr 12, s. 20. Przed odprawieniem wieczornej Mszy św. Prymas spotkał się z prof. Wiesławem Chrzanowskim, mec. Janem Olszewskim, prof. Andrzejem Stelmachowskim i rektorem Uniwersytetu Warszawskiego prof. Henrykiem Samsonowiczem, którzy mieli w późniejszym czasie stanowić roboczy zespół, który oceniał bieżącą sytuację polityczną i swoje wnioski przekazywał przedstawicielom Kościoła. Ze strony Kościoła organizatorem tego zespołu na życzenie Sekretarza Episkopatu Polski biskupa Bronisława Dąbrowskiego był ks. Józef Maj. Radowicz Władysław: Komitet na Piwnej. Warszawa 1994, s. 145. 205 ! ' go jakiś inny ksiądz, a w wyjątkowych sytuacjach zjawiał się jeden z biskupów warszawskich. Bywał też ks. Henryk Jankowski z Gdańska1. Wydarzenia 13 grudnia według ówczesnego Sekretarza Stanu Stanów Zjednoczonych Haiga były niespodzianką dla Watykanu. Okazało się, że Stolica Apostolska nie miała własnych informatorów w newralgicznych punktach warszawskiego aparatu władzy2. Natomiast Amerykanie nie poinformowali Papieża, tak jak rok wcześniej o narastającym zagrożeniu dla sytuacji w Polsce. Przynajmniej nie ma na to żadnych dowodów. Zbigniew Brzeziński nie był w tym czasie doradcą do spraw bezpieczeństwa Prezydenta Stanów Zjednoczonych (był nim już Ronald Reagan). Doradca Reagana do spraw Europy Wschodniej prof. Richard Pipes twierdzi, że również Sekretarz Stanu Haig nie miał dostępu do poufnych informacji na temat sytuacji w Polsce. Nie wiedział nawet, że istnieje płk Ryszard Ku-kliński. Materiały CIA były tak bardzo chronione, że nie odniosły należytego skutku3. Wprowadzenie stanu wojennego, mimo informacji płk Kuklińskiego, spowodowało duże zamieszanie w amerykańskich służbach specjalnych. Ówczesny przedstawiciel KGB w Polsce generał Pawłów twierdzi, że "przez grudzień 1981 i część stycznia 1982 r. warszawski ośrodek CIA został odcięty od większości swoich źródeł i tylko informacje otrzymane kanałami kościelnymi pozwalały Amerykanom jako tako orientować się w sytuacji". Napisał on, że "rezydentura CIA w Warszawie otrzymywała (...) informacje bezpośrednio od 12 polskich biskupów i księży, którzy byli stałymi informatorami służb wywiadowczych USA4. Jan Paweł II w Rzymie dnia 13 XII 1981 r. podczas modlitwy Anioł Pański powiedział o sytuacji w Polsce: Wydarzenia ostatnich godzin przemawiają za tym, abym raz jeszcze zwrócił się do wszystkich w sprawach naszej wspólnej Ojczyzny z prośbą o modlitwę (...) nie może być przelana polska krew, bo zbyt wiele jej wylano, zwłaszcza czasu ostatniej wojny (...)5. Na audiencji generalnej 16 XII 1981 r. Papież wspomniał przemówienie Prymasa Glempa z dnia 13 grudnia w Warszawie: 1 Andrzej Drzycimski: Droga do świata. Lech Walęsa. Gdańsk 1990, s. 246. 2 Marek Łatyński: Wariacje na temat Jaruzelskiego. Warszawa 1987, s. 27. W tym czasie kardynał Sekretarz Stanu Casaroli przebywał w Stanach Zjednoczonych, gdzie 15 XII 1981 r. rozmawiał z Prezydentem Reaganem, któremu odradzał przedwczesne reakcje. Stehle Hansjakob: Tajna...: op. cit, s. 312. 3 Ameryka przestała się bać. Życie Warszawy 27 V 1994. 4 Generał Pawłów: Bytem rezydentem KGB w Polsce. Warszawa 1994, s. 204. 5 L'0sservatore Romana 1981, nr 12, s. 1. 207 (...) Niepokój jest uzasadniony. Wystarczy odczytać kazanie, jakie w niedzielę wieczorem wygłosił Prymas Polski (...) ażeby odczuć miarę tego niepokoju wewnątrz Kraju, który przez wprowadzenie "stanu wojennego" został odcięty od normalnych kontaktów ze światem (...) Mają oni, jako Naród, prawo do życia swoim własnym życiem, swoich problemów wewnętrznych w duchu własnych przekonań. Spraw tych (...) nie można rozwiązywać przy użyciu przemocy. (...) trzeba wrócić na drogę odnowy, kształtowanej metodą dialogu, przy poszanowaniu praw każdego człowieka i obywatela (...) Siła i powaga władzy wyraża się w takim dialogu, a nie w użyciu przemocy (...)'. Po wprowadzeniu stanu wojennego w rozmowie z przebywającym w Watykanie Krzysztofem Kozłowskim, zastępcą redaktora naczelnego tygodnika Powszechnego Papież powiedział: Już nie będę dostawał prawdziwych informacji z Polski i z mojego miasta, bo już nie ma "Gazety Krakowskiej". A codziennie ją czytałem...2. 15 XII 1981 r. w Warszawie zebrała się Rada Główna Episkopatu. W komunikacie z posiedzenia hierarchia kościelna oficjalnie ustosunkowała się do stanu wojennego w Polsce. Biskupi stwierdzili: (...) Nasz ból jest bólem Narodu sterroryzowanego przez siłę wojskową. Wielu działaczy ruchu zostało internowanych. (...) W wielu fabrykach ogłoszono strajki. Niepewność i bezsilność robotników sprawiają, że rośnie fala emocji, rozgoryczenia, oburzenie, skrajna nienawiść i zdeterminowanie. To dramatyczne zdeterminowanie władz decydujących się na ogłoszenie stanu wojennego jest uderzeniem w oczekiwania i nadzieje społeczne w chwili, gdy myślało się o unormowaniu nie załatwionych spraw na drodze porozumienia narodowego. (...) Przyjdzie czas, gdy poznamy całą prawdę dotyczącą wprowadzenia stanu wojennego. Rada Główna Episkopatu nie rezygnując z podstawowych praw i zdobyczy całego społeczeństwa, zwraca się z gorącym apelem o zachowanie pokoju i panowanie nad namiętnościami i gniewem. Jesteśmy przekonani, że Naród nie cofnie się i nie może zrezygnować z demokratycznej odnowy, która została ogłoszona Ojczyźnie (...) pragniemy, aby Kościół i społeczeństwo skupiły się na następujących sprawach: 1. uzyskanie wolności dla internowanych, a do czasu ich uwolnienia stworzenie ludzkich warunków w miejscach, gdzie są przetrzymywani (...); 2. uzyskanie przywrócenia związkom zawodowym, a zwłaszcza "Solidarności" statutowego działania. Łączy się to z pozwoleniem na swobodną działalność przewodniczącego i prezydium Związku Zawodowego. "Solidarność" broniąca praw ludzi pracy jest nieodzowna, aby życiu społecznemu przywrócić równowagę (...)3. Komunikat Rady Głównej z dnia 15 XII 1981 r. był najbardziej polityczną wypowiedzią hierarchii kościelnej od sierpnia 1980 r. Przemawiają za 1 L'0sservatore Romana 1981, nr 12, s. 11. 2 13 miesięcy...: op. cit, s. 77. 3 Jan Paweł II: Prymas i Episkopat...: op. cit., s. 54-56. 208 tym propozycje unormowania sytuacji w kraju po 13 grudnia, mające charakter postulatów politycznych ("uwolnienie internowanych, przywrócenie związkom zawodowym możliwości działania, uwolnienie przewodniczącego "Solidarności" i członków Prezydium Związku"). Propozycje te zakładały cofniecie zasadniczych decyzji władz w stosunku do "Solidarności", szły tak daleko, że wydawały się nierealne, gdyby... nie zostały odczytane publicznie i rozpowszechnione. Ale tak się nie stało. Na "kategoryczną prośbę" gen. Jaruzelskiego władze kościelne odstąpiły od zamiaru odczytania tekstu komunikatu Rady Głównej w kościołach w najbliższą niedzielę grudnia. W wypadku rozpowszechnienia tekstu komunikatu społeczeństwo, być może, uznałoby propozycje Kościoła za całkiem realne, a sam Kościół za przewodnika w dążeniach do ich realizacji. Głos Rady Głównej Episkopatu był pierwszą wypowiedzią dla oszołomionego stanem wojennym społeczeństwa, która stawiała konkretne cele. Bezpośrednią krytykę władz państwowych ("Nasz ból jest bólem Narodu sterroryzowanego przez siłę wojskową"; "zdeterminowanie władz decydujących się na ogłoszenie stanu wojennego jest uderzeniem w oczekiwania i nadzieje społeczne") wzburzone społeczeństwo mogłoby przyjąć (w wypadku rozpowszechnienia tekstu komunikatu) jako uznanie przez Episkopat winy strony rządowej za stan wojenny i wynikające z tego konsekwencje. Tego samego dnia Prymas przyjął Prezesa zawieszonego Związku Literatów Polskich Jana Józefa Szczepańskiego oraz Prezesa Polskiej Akademii Nauk prof. Aleksandra Gieysztora. Według relacji Szczepańskiego: Prymas przyjął nas w swoim gabinecie łagodny i energiczny zarazem, zrobił na nas ujmujące wrażenie (...) Powiedział, że Rada Episkopatu uchwaliła ostry komunikat, bardzo źle przyjęty przez władze. Potem mówił z goryczą o błędach popełnionych przez "Solidarność". Twierdził, że zdradziła ona robotników, podejmując działalność polityczną. Winą za to obciążał doradców, którzy jego zdaniem reprezentowali "orientację trockistowską"1. 15 XII 1981 r. Sekretarz Episkopatu biskup Bronisław Dąbrowski wystosował do rządu list w sprawie "Dekretu Rady Państwa o stanie wojennym". Wskazał w nim na sprzeczność dekretu z Konstytucją PRL: 1 Jan Józef Szczepański: Kadencja, op. cit., s. 155. Podobny wątek Prymas poruszył kilka tygodni później, 28 I 1982 r. W przemówieniu do księży rekolekcjonistów powiedział: "Do "Solidarności" zgłaszali się ludzie, którzy mieli już program gotowy (...) jednak ani narodowy, ani kościelny, ani inspirowany chrześcijaństwem. Przypatrzmy się, jaki procent wierzących był w "Solidaruości", jako masie 10-milionowej, a jaki procent katolików był w Prezydium czy w Komsji Krajowej. Cóż za zastanawiająca odwrotność proporcji". Graczyk Roman: Prymas w trudnych czasach. Gazeta Wyborcza 12-13 III 1994. 14* Samotnie- 209 Przedstawiam (...) wyrywkowy zestaw spraw będących przedmiotem naszych wczorajszych interwencji. W tej nocie nie wspominam sprawy zasadniczej, jaką jest sprzeczność "Dekretu Rady Państwa..." z dnia 13 XII 1981 r. i innych pochodnych aktów normatywnych z Konstytucją PRL (Rada Państwa w okresie sesji Sejmu nie może wydawać dekretów) (...) Koncentruje się jedynie na sprawach konkretnych, które dotyczą osoby ludzkiej oraz (...) spraw Kościoła. 1. Przepisy o przymusie pracy (art. 29 w/w dekretu) w istocie są wysoce zbliżone do przepisów z czasu ostatniej wojny. Zwłaszcza rani: a) absolutny brak ochrony młodocianych (...); b) pogwałcenie odpoczynku niedzielnego (...); c) niemal nieograniczone dysponowanie czasem pracowników (por. zał. nr 1). 2. Przepisy o internowaniu (art. 42 i następne dekretu) bez sądu osób powyżej lat 17 tylko na podstawie "uzasadnionego podejrzenia", że będą prowadzić "działalność zagrażającą interesom bezpieczeństwa i obronności państwa" nie dają się pogodzić z poszanowaniem wolności i godności człowieka. (...) 3. Przepisy, które są, z nieznacznym tylko odchyleniem, przywróceniem przepisów tzw. "małego kodeksu karnego" z okresu stalinowskiego, z tym że dodano przepisy wprowadzające sankcje za organizowanie strajku i udział w strajku (...) 4. Szczególnie niebezpieczne jest upoważnienie art. 26 dekretu o stanie wojennym do bezpośredniego użycia broni palnej przez dowódców oddziałów. W warunkach braku aktów jakiegokolwiek terroru ze strony obywateli lub ich grup - taki przepis jest szczególnie rażący i prowokujący rozlew krwi (...)'. List biskupa Dąbrowskiego do rządu przypomina wystąpienie adwokata wykazującego sprzeczności i zbyt radykalne postanowienia odpowiednich przepisów. Porównanie obowiązującego w stanie wojennym prawa do prawa z czasów stalinowskich było bardzo odważnym i zdecydowanym stwierdzeniem. Powyższą wypowiedź przedstawiciela władz kościelnych uznać należy za najbardziej stanowczą i najbardziej świecką w sensie stylu i sposobu myślenia. W tym czasie w środkach masowego przekazu trwał zmasowany atak propagandowy na niezależny ruch społeczny. W telewizji pokazano reportaż z niezależnej drukarni, gdzie zaprezentowano książki gotowe do kolportażu, wśród nich Polski ksztalt dialogu ks. Tischnera, którego określono "biskupem polowym Solidarności". Było to nie dwuznaczne ostrzeżenie dla Kościoła ze strony władz2. Z drugiej strony w stosunku do Prymasa stosowano inną metodę. Systematycznie deformowano punkt widzenia Prymasa poprzez preparowanie Jego wypowiedzi, sztuczne eksponowanie niektórych wątków, w danym momencie dla władz korzystnych. Zrobiono wiele, by skłócić Kościół z "Solidarnością", a potem by poróżnić biskupów między sobą. Prymas często był demonstracyjnie chwalony przez te same gazety, które nie ustawały w zwalczaniu "Solidarności"3. 1 Jan Paweł II: Prymas i Episkopat...: op. cit., s. 54-55. 2 Gustaw Herling-Grudziński: Dziennik...: op. cit, s. 153. 3 Adam Michnik: Takie czasy...: op. cit, s. 86. 210 W późniejszym czasie władze w stosunku do Kościoła stosowały dwie metody w propagandzie. Pierwsze strony Trybuny Ludu informowały od czasu do czasu o oficjalnym komunikacie ze spotkania gen. Jaruzelskiego z Prymasem Glempem, napisanym według schematu: "odbyło się..., wymieniono poglądy..., osiągnięto porozumienie...". Wtorkowe konferencje rzecznika Rządu Jerzego Urbana były poświęcone zagadkowym przypadkom płonących kardynalskich samochodów, włamaniom "nieznanych sprawców" na plebanie, pobiciem czy wręcz morderstwom1. 17 XII 1981 r. do przebywającego na Jasnej Górze w Częstochowie Prymasa Glempa udali się specjalnym samolotem minister Jerzy Kuberski i gen. Marian Ryba z prośbą gen. Jaruzelskiego o niepublikowanie dokumentu Rady Głównej Episkopatu z dnia 15 XII 1981 r. Prymas Glemp ustąpił. Być może wycofanie komunikatu Rady Głównej z rozpowszechniania można tłumaczyć faktem, że na Śląsku w kopalni "Wujek" doszło do tragicznych wydarzeń, w wyniku których zginęli górnicy. Władze kościelne mogły się obawiać wzrostu nerwowości i determinacji społeczeństwa po odczytaniu z ambon stanowczych i krytycznych słów Episkopatu. Zamiast tekstu komunikatu Rady Głównej z dnia 15 XII 1981 r. do odczytania w kościołach zostało przeznaczone przesłanie Prymasa Glempa "Słowo Prymasa Polski do wiernych" datowane w Gnieźnie 17 XII 1981 r. List ten różni się zasadniczo od komunikatu Rady Głównej i wystąpienia biskupa Dąbrowskiego do rządu w sprawie "Dekretu Rady Państwa...". Brak w nim bezpośredniej krytyki władz, brak postulatów uwolnienia internowanych i cofnięcia delegalizacji "Solidarności". Prymas Glemp stwierdził: (...) Jesteśmy po ludzku biorąc bezsilni wobec namiętności i zła (...) Naród zasadniczo nigdy nie prowadził wojen domowych i bratobójczych walk. Błagam Was, Bracia, w imię Boga zaklinam: nie podnoście nienawistnej ręki jeden przeciwko drugiemu. Zachowajcie spokój, nie sprowadzajcie na kraj i na Naród największego nieszczęścia. (...)2. Wypowiedź Prymasa Glempa mogła także oznaczać wycofanie się Kościoła z patronowania i inicjowania wspólnie ze społeczeństwem działań mających na celu odwrócenie postanowień stanu wojennego. Jednak 17 XII 1981 r. w kościołach całej Polski zostały odprawione nabożeństwa w intencji ofiar wydarzeń Grudnia 1970 i ofiar stanu wojen- 1 Mirosław Usidus: Polskie wojny religijne. Rzeczpospolita 8 VII 1994. 2 Lesław Dudek: Kościół w pierwszych dniach stanu wojennego. Mówią wieki 1992, nr 4, s. 16. 211 nego. Donosili o tym funkcjonariusze MSW, np. w meldunku z Krakowa 17 grudnia. Błyskawica nr 10 z godz. 20.00, sygnowanym "tajne, tylko dla adresata, po wykorzystaniu zniszczyć" pisano: O godzinie 18.00 w kościele Mariackim odbyło się nabożeństwo w intencji ofiar "Grudnia 70". Uczestniczyło w nim około 4 tyś. osób. Podczas kazania ksiądz podał komunikat, iż w czasie interwencji sił porządkowych w kopalni "Wujek" zabitych zostało 8 osób, a 60 rannych, nadto górnicy wzięli do niewoli 3 wysokiej rangi oficerów MO jako zakładników1. 18 XII 1981 r. Papież Jan Paweł II wystosował apel do gen. Wojciecha Jaruzelskiego o "powrót do pokojowego dialogu władz ze społeczeństwem i zaprzestanie rozlewu krwi"; odwoływał się już tylko, a może aż, do sumienia generała i ludzi, "od których zależy w tej chwili decyzja"2. Tekst tego samego apelu Papież przekazał również Lechowi Wałęsie, Prymasowi Glempowi i całemu Episkopatowi oraz powiadomił o "niniejszej interwencji przedstawicieli Rządów". Tego samego dnia Papież skierował list do przewodniczącego "Solidarności" Lecha Wałęsy, w którym zapewnił: W tym szczególnie trudnym momencie całym sercem jestem z Panem i Jego rodziną, ze wszystkimi, którzy cierpią. Nadzieje ludzi pracy, moich Rodaków, gorąco polecam Temu, który dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z Nieba i narodził się z Maryi Dziewicy3. Warto zauważyć, jakie postępowanie przyjął Ojciec Święty wobec wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. 13 XII 1981 r. modlił się o rozwój sytuacji w kraju podczas modlitwy Anioł Pański; wspomniał o Polsce podczas wszystkich grudniowych audiencji generalnych4; 18 grudnia wypowiedział się formalnie -- skierował swoje słowa do najważniejszej osoby w państwie, jaką był gen. Jaruzelski, oraz przewodniczącego "Solidarności" Lecha Wałęsy; jednocześnie "nagłośnił" tę wypowiedź w kraju i na świecie. Sam nazwał swój apel "interwencją". Papież chciał uwrażliwić opinię światową na sytuację w Polsce, by ewentualna presja czynników międzynarodowych złagodziła poczynania władz państwowych w PRL. 22 XII 1981 r., prawdopodobnie na prośbę Papieża, Prymas Glemp wysłał Sekretarza Episkopatu biskupa Bronisława Dąbrowskiego do Rzymu 1 Życie Warszawy 12 V 1994. 2 Jan Paweł II: Prymas i Episkopat...: op. cit., s. 69-70. 3 Od trzynastego do trzynastego. Oprać. Piotr Spiski. Londyn 1983, s. 28. 4 L'0sservatore Romana 1981, nr 12, s. 11; audiencje generalne w dniach: 16, 23 i 30 XII 1981. 212 w celu przedstawienia Ojcu Świętemu informacji dotyczących sytuacji w Polsce oraz stanowiska Kościoła. W tym samym czasie specjalny wysłannik Jana Pawła II arcybiskup Luigi Pogii przybywa do Warszawy1. 24 XII 1981 r. Prymas Glemp w słowie wigilijnym w swej siedzibie w Warszawie powiedział między innymi o misji biskupa Dąbrowskiego w Rzymie: (...) Wiemy, że i ksiądz biskup zachował w udzielaniu informacji na zewnątrz ogromny umiar i chociaż dzienniki podawały sensacje, to wszystko to nie miało miejsca. Ksiądz biskup - - jak mi wyznał - - rozmawiał tylko z Ojcem Świętym na Watykanie i przedstawicielami Stolicy Apostolskiej, nie udzielając żadnych wywiadów dziennikarzom. (...) Musimy dalej być świadkami prawdy, tej obiektywnej, która nie może być przyciemniona przez żadne emocje (...) Nie możemy działać pochopnie i osądzać na podstawie emocji chwilowego wrażenia (...)2. W mowie wigilijnej Prymas zawarł myśl, która z punktu widzenia osoby głęboko wierzącej była do przyjęcia: I w takich czasach, kiedy Bóg nas doświadcza i chce nas wypróbować, musimy ukazać postaw? kapłanów, którzy są posłani przez Jezusa Chrystusa i przez Kościół. My nie możemy być tylko afiszem jakiegoś bohaterstwa dla łaknącego sensacji Zachodu, ale my musimy być tymi rzeczywistymi, szeregowymi żołnierzami sprawy Bożej, którzy wiedzą, jakie jest ich zadanie i jak w tym okresie próby należy walczyć, pracować i dawać świadectwo (...)3. Dla większości rozgoryczonych działaczy i sympatyków "Solidarności" takie podejście było trudne do akceptacji. Jeden z liderów podziemia, Władysław Frasyniuk, tak się do tej linii odnosił: "Tymczasem, by wyjść z impasu (Prymas - przyp. aut.), powinien mocno nacisnąć Jaruzelskiego"4 Najbardziej zdesperowani zastanawiali się, "ile kościołów warta jest głowa Wałęsy?"5, mówili o Prymasie "towarzysz Glemp". Prymas Glemp zachował jednak zdecydowanie pokojowe, umiarkowane i mediacyjne stanowisko, mimo licznych ataków ze strony opozycji za ustępliwość i bojaźń. Takiemu stanowisku podporządkował się Lech Wałęsa, który liczył, że za pośrednictwem Episkopatu uda mu się nawiązać sensowne rozmowy 1 Jan B. de Weydenthal i in.: Polskie...: op. cit, s. 401. 2 Jan Paweł II: Prymas i Episkopat...: op. cit., s. 89-96. 3 Ibidem, s. 91. 4 Maciej Łopiński, Marcin Moskit, Mariusz Wilk: Konspira, czyli rzecz o podziemnej "Solidarności". Warszawa 1985, s. 111. 5 Lawrance Goodwyn: Jak...: op. cit., s. 514. 213 z władzami, że będzie można dokonać jakiegoś otwarcia zaklinowanej polskiej sytuacji1. W samym Gdańsku 24 XII 1981 r. pod kościołami rozrzucono ponad 30 tysięcy ulotek, sygnowanych przez pozostających na wolności działaczy "Solidarności"2. Jednak w meldunku MSW nr 40 z 25 XII 1981 r. stwierdzono, że "uroczystości pasterkowe przebiegały bez zakłóceń (,..)"3 Natomiast już w następnym meldunku tego samego dnia cytowano wypowiedź ks. Wawrzonka z kościoła św. Stanisława we Wrocławiu, który powiedział: "(...) ci, co są na Pasterce służbowo, niech przekażą swoim przełożonym, by się opamiętali i nie działali jak zaprogramowane maszyny. (...)"4. W sprawie poprawy warunków w obozach dla internowanych i dopuszczenia do nich księży dla posług duszpasterskich Sekretarz Episkopatu biskup Bronisław Dąbrowski wystosował 23 XII 1981 r. list do Ministra Sprawiedliwości prof. Sylwestra Zawadzkiego5. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia Prymas wystosował list do internowanych, zaczynający się od słów: "Ze ściśniętym sercem piszę do was...", który został odczytany w obozach internowania6, gdzie zamknięci działacze sprzeczali się co do linii, którą powinien zająć Kościół. Oceny były bardzo różne, od sugerujących bezkompromisową linię, którą w tym czasie popierała większość aktywistów podziemia, po bardziej umiarkowaną, którą popierał Lech Wałęsa. Tak o tym pisze przebywający w obozie w Jaworzu Piotr Wierzbicki: Godzinami analizowałem i rozszczepiałem na czworo każde słowo Prymasa i były takie chwile, że wyraz "zdrada" cisnął mi się na usta. Gdy wyszedłem z obozu, zobaczyłem, że wszyscy niemal wieszają psy na Prymasie i mój gniew wzrósł jeszcze bardziej. Jednak kiedy usłyszałem opinię, że Episkopat sprzedał "Solidarność" godząc się na jej rozwiązanie i że za niepowodzenie strajku powszechnego odpowiada Prymas, bo go nie poparł, spojrzałem podejrzliwie na swe gniewy, potępienia oraz wymyślania i zadałem sobie samemu pewne pytania. Nie podobało mi się kilka wypowiedzi Prymasa, a odkąd to męża stanu, jego politykę wolno oceniać na podstawie jego wypowiedzi, oświadczeń, słów? I spytałem sam siebie, czy nie jest przypadkiem tak, że męża stanu, jego politykę należy oceniać raczej biorąc za podstawę to, czy potrafi on zachować lub pomnożyć swój stan posiadania, nie roztrwonić go w bezmyślnej szarpaninie? Kościół polski zachował, a nawet pomnożył swój stan posiadania w najtrudniejszym okresie stanu wojennego, pozostał 1 Andrzej Drzycimski: Droga do...: op. cit., s. 250. 2 Maciej Łopiński i in.: Konspira...: op. cit., s. 35. 3 Katarzyna Nazarewicz: Departament...: op. cit. 4 Ibidem. 5 Jan Paweł II: Prymas i Episkopat...: op. cit., s. 88-89. 6 Tadeusz Mazowiecki: Internowanie. Londyn 1982, s. 50. 214 potęgą materialną, polityczną, moralną, stal się jedynym wsparciem dla internowanych i aresztowanych, ostał się w życiu publicznym jako jedyna niezależna polska instytucja. (...). Spróbowałem sobie wyobrazić taką sytuację, w której Episkopat Polski z Prymasem przychylają się do głosów swych krytyków i zaczynają spełniać ich życzenia. Ujrzałem więc oczyma wyobraźni Prymasa ciskającego od ołtarza gromy na sprawujących władzę, zobaczyłem nie kończącą się litanię protestów, gróźb, ultimatów, snutą przez kolejne komunikaty Episkopatu. (...) Prymas wraz z biskupami ciskają na komunistów gromy - i co dalej? (...) Zobaczyłem scenariusz pierwszy, w którym Naród na ostre słowa biskupów reaguje. Przed oczami przesunęły mi się obrazy starcia Kościoła z władzą, rozpędzanych procesji, aresztowanych księży, zamkniętych ośrodków dla prześladowanych. Ujrzałem w więzieniach dziesiątki tysięcy ludzi pozbawionych jakiegokolwek wsparcia. I zobaczyłem scenariusz drugi, w którym Naród na ostre słowa biskupów nie reaguje. Przed oczami przesunęły mi się korowody słów ciskanych na wiatr, potępień bez sankcji, gróźb bez pokrycia, ultimatów, które można wrzucać do kosza. Ujrzałem Kościół polski z roztrwonionym autorytetem, obnażony w swej bezsile, wyśmiewany, lżony, wy- kpiwany, pozbawiony wszelkiego wpływu. Gdy wynik mego eksperymentu myślowego ukazał mi naocznie, że gdyby Episkopat Polski posłuchał swych krytyków, uczyniłby krok samobójczy i dla Kościoła, i dla Polski, i gdy wypracowałem sobie przekonanie, że pomimo niektórych nie całkiem zręcznych wypowiedzi poszczególnych biskupów Episkopat Polski prowadzi na ogół politykę słuszną, trafną, korzystną dla Polski, zacząłem dzielić się swymi przemyśleniami z drugimi ludźmi1. Część duchowieństwa, zwłaszcza młodzi księża, oczekiwała od Prymasa bardziej radykalnej postawy. Podczas spotkania Prymasa z księżmi Archidiecezji Warszawskiej niektórzy z nich mówili, że w odczuciu Polaków Kościół porzucił Naród i sam stał się wspólnikiem politycznym gen. Jaruzel-skiego. Jeden z księży zaproponował, aby Prymas osobiście poprowadził procesję duchownych przeciw milicji, jak Papież Leon Wielki przeciwko Hunom "bo wtedy dopiero zrozumiemy, co to znaczy być bitym", zebrani przyjęli tę propozycję z aplauzem. Prymas odpowiedział, że misją Kościoła nie jest zmiana systemu, ale pełnienie swych duchowych powinności w każdym systemie politycznym2. 28 XII 1981 r. Prymas Glemp w liście do gen. Jaruzelskiego zaprotestował przeciwko weryfikacji kadry w administracji państwowej, dotyczącej głównie członków "Solidarności", zwłaszcza przeciw metodzie zmuszania do wyrzeczenia się przynależności do Związku przez podpisywanie "lojalek"3. Prymas wykazał sprzeczność Okólnika dla administracji z art. 85 konstytucji PRL. 1 Piotr Wierzbicki: Myśli staroświeckiego Polaka. Londyn 1985, s. 13-14. 2 Lawrence Goodwyn: Jak...: op. cit., s. 494. 3 Jan Paweł II: Prymas i Episkopat...: op. cit, s. 86-88. 215 Władze kościelne pod przewodnictwem Prymasa Glempa zareagowały na wprowadzenie stanu wojennego w Polsce krytycznie i jednoznacznie. Aczkolwiek reakcje w łonie Episkopatu były różne, czego najlepszym przykładem jest wystąpienie Prymasa Glempa w dniu 17 XII 1981 r., różniące się zasadniczo od komunikatu Rady Głównej z 15 grudnia. Nie należy jednak z różnicy stanowisk wyciągać wniosków o głębokich podziałach w hierarchii kościelnej. Kościół był zawsze przeciwnikiem stosowania przemocy w życiu społeczno-politycznym kraju. Różnice w wypowiedziach przedstawicieli Episkopatu wynikały z odmiennych reguł funkcjonowania gremium kościelnego, od kiedy Prymasem został Józef Glemp; polegały one na istnieniu wielu różnych stanowisk. Wypowiedziawszy się raz ostro i krytycznie wobec wprowadzenia stanu wojennego (komunikat Rady Głównej z 15 XII 1981 r.) władze kościelne nie eksploatowały zbytnio swego krytycyzmu, by nie podsycać wrogości i napięcia w społeczeństwie. Najważniejszą sprawą stało się uniknięcie rozlewu krwi. Władze kościelne przyjęły założenie, że strajki i manifestacje uliczne nie rozwiążą sytuacji, a przeciwnie tylko ją pogorszą. Nie oznaczało to jednak, że w czasie grudniowych strajków nie byli obceni w protestujących zakładach. Bardzo aktywną rolę odegrali księża w strajkujących kopalniach, gdzie między innymi dzięki nim nie doszło do jeszcze większego rozlewu krwi1. Podczas tych strajków robotnicy bardzo często odwoływali się do symboliki patriotyczno- religijnej, jak w sierpniu 1980 r. Władysław Frasyniuk, przewodniczący dolnośląskiej "Solidarności" tak wspomina grudniowy strajk w zajezdni MPK: Robotnicy oczywiście natychmiast powiesili na bramie portrety Papieża i wizerunek Matki Boskiej, pojawiły się kwiaty, biało-czerwony sztandar2. Jednocześnie księża w kazaniach o ówczesnej sytuacji mówili o niemoral-ności i nadużyciach władz, przez które nie było to mile widziane, ale nie decydowały się na ostre wystąpienie przeciw Kościołowi. Nie chciano prowadzić jednocześnie walki z niezależnym ruchem społecznym i Kościołem, przypuszczając, że obrona Kościoła przez wiernych dodatkowo utrudniałaby sytuację władz3. Ponadto księża ukrywali poszukiwanych ludzi lub przyjmowali transporty dla podziemia.4 Kształtujące się w tym czasie podziemie, bez pomocy Kościoła miałoby bardzo poważne kłopoty. Pozostający na wolności działacze bardzo często kontaktowali się w... świątyniach5. Przywódca podziemnej "Solidarności" 1 Grudzień 1981. Relacje. Warszawa 1982, s. 9-31. 2 Maciej Łopiński i in.: Konspira...: op. cit., s. 23. 3 Jakub Karpiński: Dziwna...: op. cit, s. 55. 4 Maciej Łopiński i in.: Konspira...: op. cit., s. 110. Ibidem, s. 28. 216 Zbigniew Bujak w swoich wspomnieniach podkreślił rolę księży w pierwszych dniach stanu wojennego. On sam po zakończeniu obrad Komisji Krajowej pierwszą noc konspiracji spał w gdańskim klasztorze, pierwsze spotkanie następnego dnia miał w katedrze1. Pierwsze pieniądze na działalność podziemną Związku przechował ks. Jerzy Popiełuszko, który na kilka dni przed stanem wojennym otrzymał "na przechowanie" 10000000 zł z funduszu Regionu Mazowsze2. Również ks. Jerzy ostrzegł Bujaka przed aresztowaniem3. Taka postawa ks. Jerzego Popiełuszki spotkała się z krytyką Prymasa Glempa. Ksiądz Jerzy w liście do ks. Biskupa Władysława Miziołka i Duszpasterza Krajowej Służby Zdrowia ks. dr Zdzisława Króla napisał: Kardynał Prymas w rozmowie ze mną stwierdził, że nic nie zrobiłem w Duszpasterstwie Medycznym i powinienem poprosić o zmianę pracy, a w środowisku robotniczym szukam tylko własnego rozgłosu i własnej chwały. (...)4. 1 Janusz Rolicki: Zbigniew Bujak: Przepraszam za "Solidarność". Warszawa 1991, s. 80. 2 Ibidem, s. 62. 3 Ibidem, s. 108. 4 Waldemar Chrostowski: Świadectwo. Innsbruck 1991, s. 352. Również w Zapiskach ks. Jerzego Popiełuszki znajduje się fragment odnoszący się do rozmowy ks. Jerzego z Prymasem Józefem Glempem. Tak mówi o tym fragmencie wydawca Zapisków, przedstawiciel Komitetu Obrony Praworządności i członek redakcji podziemnych zeszytów "Praworządność-Dokumenty": "Nie cenzurowaliśmy "Zapisków", więc jest i ten passus, w którym ksiądz Jerzy zwierza się, jak mocno przeżył ostrą reprymendę ze strony Prymasa. Podejrzewano, że ksiądz Prymas za to zdanie mógłby się mścić. Taka opinia była dla księdza Prymasa bardzo krzywdząca, my o księdzu Prymasie takiego krzywdzącego dla niego zdania nie mieliśmy. Zresztą w świetle "Zapisków" widać bardzo ciekawą ewolucję stosunku księdza Prymasa do księdza Jerzego w kierunku przychylności". Nawrocki Grzegorz: Struktury nadziei. Warszawa 1988, s. 78. Sam fakt publikacji "Zapisków" ks. Jerzego Popiełuszki wywołał liczne kontrowersje. Dał temu wyraz podziemny Tygodnik Mazowsze w nr 149 z 5 XI 1985 r. W komentarzu do tej sprawy napisano między innymi: "Nie sposób odmówić przeciwnikom wydania "Zapisków" pewnych racji. Niezakłócony odbiór tego typu dokumentu jest możliwy dopiero wtedy, gdy uczestnicy opisywanych zdarzeń nabiorą do nich dystansu, a to wymaga czasu. Z tego punktu widzenia dziennik ks. Jerzego ukazał się być moża za wcześnie". Związana z ks. Jerzym Roma Szczepkowska, w artykule pL "Mądrzej nad tą trumną", opublikowanym w kolejnym numerze podziemnego Tygodnika Mazowsze, napisała: "(...) Nie jestem prawnikiem, więc nie komentuję ostatniego zdania redakcji: "Zapiski" publikujemy bez wiedzy i zgody rodziny ks. Jerzego oraz jego przyjaciół, którzy je przechowywali." Zajrzenie do czyichś listów, pamiętników czy zapisków zarówno za życia jak i po śmierci jest sprawą wrażliwości czy raczej jej brakiem. Bez zgody którejkolwiek z osób uprawnionych jest czynem nieetycznym. A co dopiero ich publikowanie. (...) Czy w "Zapiskach" przemówił własnym głosem? Ja np. utwierdziłam się tylko, że jak zwykle mylił daty, co teraz wprowadziło zamieszanie do ustalenia istotnych faktów. Gdyby oprzeć się na tych zeszycikach, w których notował, jak popadnie, w jakiejś wolnej minucie pracowitego dnia, nie wiedziałoby się o nim nic." W: Szczepkowska Roma: Mądrzej nad tą trumną. Tygodnik Mazowsze nr 150/151, 12 XII 1985. 217 Władze kościelne cały czas apelowały do władz państwowych o podjęcie dialogu ze zorganizowanymi grupami społeczeństwa, który by zapobiegł rozwiązaniom siłowym. Znamienne, że władze kościelne pierwsze otrząsnęły się z szoku i zaskoczenia, jakie wywołał stan wojenny i podjęły konkretne kroki zmierzające do ułatwienia poszkodowanym przez władze życia i działalności. Wprowadzenie stanu wojennego byłoby porażką Kościoła, który dążył do uniknięcia konfrontacji, gdyby to od niego zależało. Kościół w miesiącach przed wprowadzeniem stanu wojennego zrobił wszystko, co było w jego mocy, aby uchronić społeczeństwo przed najgorszym rozwiązaniem. Konfrontacji nie rozpoczęli ludzie związani z "Solidarnością" i Kościołem. W tym czasie przejęcie władzy ani nie wchodziło w grę, ani nie było celem dominującej części niezależnego ruchu społecznego. Natomiast niewątpliwym sukcesem, mającym także polityczne konsekwencje, było "uobywa-telnienie olbrzymiej części społeczeństwa, natomiast celu tego nie udałoby się zrealizować, gdyby sięgnięto po przemoc"1. W polskim ruchu społecznym przyjęto zasadę non-violence (bez przemocy) w działaniach społecznych i politycznych. Trudno zdecydować, skąd się ona wzięła. Elity intelektualne znały ją z historii Gandhiego, która w Polsce zyskała swego czasu wielką popularność i budziła duże uznanie2. Na gruncie polskim przyjęła się ona głównie dzięki nauczaniu Kościoła. 1 Jean-Marie Muller: Strategia politycznego działania bez stosowania przemocy. Warszawa 1984, s. 6. 2 Bohdan Cywiński: Doświadczenie polskie. Warszawa 1986, s. 25-26. SAMOTNIE WŚRÓD WIERNYCH? Kościół wobec wydarzeń politycznych w latach 1982-1994 W lecie 1980 r. zakończył się w naszej historii okres, w którym Kościół był jedynym wyrazicielem racji większości społeczeństwa, pozostającej w niezgodzie z władzami państwowymi. Pojawiła się nowa siła społeczna i nowe możliwości ujawniania poglądów odmiennych od oficjalnych. Stanowisko Kościoła wobec wydarzeń społeczno-politycznych od sierpnia 1980 r. do grudnia 1981 r. było z założenia przychylne. Założeniem tej postawy Kościoła była katolicka nauka społeczna, gwarantująca priorytet dla podstawowych praw i wolności obywatelskich. Po "strajkach sierpniowych" 1980 r., kiedy zaczął się krystalizować niezależny ruch społeczny, Kościół wycofał się z roli głównego animatora kształtowania moralno-społecznej świadomości narodu, jaką pełnił w poprzednim okresie powojennej historii Polski. Rolę tę przejął nowy ruch społeczny. Zmiana warunków politycznych wymagała dostosowania do nich metod działania Kościoła. Ale nawet w takiej sytuacji dostosowanie się następowało częściej pod naciskiem wydarzeń niż w wyniku w pełni ukształtowanej linii politycznej Kościoła. Główną funkcją, jaką przyjął Kościół w okresie przemian po sierpniu 1980 r., była rola mediatora w konfliktach między przedstawicielami władz partyjno-rządowych a przedstawicielami społeczeństwa. Roztropność, jaką kierowali się przedstawiciele Kościoła w zapobieganiu konfliktom społecznym, polegała na tym, że nie brali udziału w sporach wewnętrznych jednej lub drugiej strony, zachowywali w stosunku do nich pełny dystans. Hierarchia kościelna nie występowała oficjalnie z wyrazami jawnego i mocnego poparcia dla "Solidarności", choć obdarzała nowy ruch społeczny niezwykłą sympatią. Słowa władz kościelnych były zawsze wyważone, umiarkowane i pełne rozwagi. Gdyby ostro i jawnie przedstawiciele Kościoła popierali opozycję, władze państwowe zajęłyby bardziej kategoryczną postawę wobec Kościoła. Prymas Wyszyński wykształcił "taktykę równowagi", którą przyjął następnie cały Episkopat, również pod kierownictwem arcybiskupa Józefa Glempa. "Taktyka równowagi" polegała na rozmawianiu z obiema strona- 219 mi konfliktów, na udzielaniu rad, wskazówek, często napominaniu uczestników obu stron zatargów. Ciesząc się szacunkiem w społeczeństwie, w którym katolicy stanowią wyraźną większość, oraz poszanowaniem władz, z którymi od dawna utrzymywał kontakt, Kościół był idealną instytucją do roli, którą odegrał. Postępowanie władz kościelnych w sytuacjach konfliktowych w okresie od sierpnia 1980 r. do grudnia 1981 r. koncentrowało się w dużym stopniu na zapobieganiu wzrostowi napięcia społecznego. Do ostatniej chwili Kościół czynił wszystko, co było w jego mocy, by zmniejszyć różnice poglądów i wynikające z tego groźne konsekwencje. Należy pamiętać o istotnej zależności między Kościołem a "Solidarnością". Kościół w okresie "polskiej rewolucji" był instytucją wiekową z bogatym doświadczeniem, był potężną, niezależną siłą mogącą działać dla dobra społeczeństwa również bez istnienia "Solidarności". Związek był młody, niecierpliwy i niedoświadczony. Też oczywiście mógł działać bez Kościoła, ale za cenę utraty dużej części swej siły. Kościół polski jest częścią Kościoła powszechnego, a zatem jego sfera działania, jego cele i interesy są krajowe i światowe zarazem. Bardzo dobitnie podkreślał to Prymas WyszyńskL Tymczasem "Solidarność" stanowiła siłę krajową i narodową. Związek na arenie międzynarodowej starał się działać w tamtym czasie za pośrednictwem często... Watykanu1. O tych istotnych różnicach należy pamiętać, kiedy się analizuje stanowisko Kościoła w tamtym okresie. Było swoistym "znakiem czasu", że według słów prof. Leszka Kołakow-skiego "pierwsza w dziejach rewolucja robotnicza skierowana była przeciwko socjalistycznemu państwu i odbywała się pod znakiem krzyża2. Mniejsze poparcie Kościoła dla metod i kierunku działań ruchu "Solidarności" zaznaczyło się po marcu 1981 r., tzn. po "kryzysie bydgoskim". Przedstawiciele Kościoła nadal nie odmawiali żadnej ze stron konfliktu rozmów i mediacji, lecz mieli już świadomość znacznego upolitycznienia niezależnego ruchu społecznego. Fakt ten zawiódł oczekiwania i nadzieje Kościoła w stosunku do "Solidarności". Kościół liczył na zdominowanie problematyki Związku Zawodowego "Solidarność" przez kwestie społeczne, moralne i ścisłą więź z religią rzymskokatolicką. W tym okresie polityka Kościoła koncentrowała się na dążeniu do stabilizacji stosunków politycznych w ramach istniejącego systemu i niewymuszaniu dalszych drastycznych zmian. Czasami można było odnieść wrażenie, że Kościół nie miał jednolitego stanowiska wobec zachodzących wydarzeń. Różnice występowały wśród 1 Tadeusz Łepkowski: Rozważania..; op. cit, s. 150. 2 Leszek Kołakowski: Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań. Londyn 1982, s. 322. 220 członków Episkopatu oraz na linii: radykalne w dużym stopniu duchowieństwo i umiarkowany Episkopat. Jednak mimo tego wydaje się, że stanowisko Kościoła jako całości, wyrażane przez Prymasa Wyszyńskiego, a potem Prymasa Józefa Glempa, oraz linia Episkopatu były czytelne dla większości społeczeństwa. Wprowadzenie stanu wojennego bardziej zbliżyło ruch "Solidarności" do Kościoła. Konfrontacja władzy ze społeczeństwem w grudniu 1981 r. dała szansę Kościołowi na pogłębienie z nim więzi i wpływów. Wstrząs, jakim było wprowadzenie stanu wojennego, spowodował między innymi akcję, którą 18 II 1982 r. podjęło kilku młodych ludzi w Warszawie. Postanowili rozbroić podoficera milicji Zdzisława Karosa. W czasie szamotaniny padł przypadkowy strzał. Milicjant zmarł w następstwie obrażeń. Sprawców aresztowano po kilku dniach; dołączono do nich młodego ks. Sylwestra Zycha, który zgodził się przechować broń na prośbę jednego z uczestników zajścia. Ksiądz Zych został skazany na 6 lat więzienia. Rozpoczął się nowy etap w działalności Kościoła w Polsce. Wprowadzenie stanu wojennego oznaczało w praktyce polityczne załamanie się dotychczasowego systemu władzy z jednej strony i istotne osłabienie opozycji z drugiej, co spowodowało powstanie próżni społecznej, którą mógł zagospodarować w tamtym okresie tylko Kościół. Strategia Kościoła wobec sytuacji politycznej była konsekwencją postawy, jaką przyjął Prymas Glemp i Episkopat bezpośrednio po wprowadzeniu stanu wojennego. 15 i 16 września 1982 r. podczas 187 Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski biskupi w wydanym komunikacie stwierdzili: Biskupi wielokrotnie apelowali do wszystkich stron zaistniałego konfliktu społecznego o ugodę, o porozumienie, o wznowienie zerwanego stanem wojennym dialogu. Jak dotąd nie podjęto właściwych kroków, mimo że ogromna większość społeczeństwa oczekuje porozumienia i ugody, a ludzie pracy pragną posiadać własne, niezależne przedstawicielstwa: związki zawodowe, w tym także NSZZ "Solidarność" i NSZZ "Solidarność Rolników Indywidualnych". Również młodzież studiująca oczekuje odpowiedniej dla siebie organizacji Biskupi ponownie wzywają zarówno władze państwowe, jak i wiarygodnych przedstawicieli grup społecznych do wspólnego poszukiwania dróg wyjścia z obecnej sytuacji (...)'. Prymas Glemp jeszcze raz przedstawił stanowisko Kościoła dnia 16 X 1982 r. w homilii wygłoszonej w kościele Wszystkich Świętych w Warszawie z okazji 4. rocznicy wyboru Jana Pawła II: Komuniakt ze 187 Konferencji Plenarnrj Episkopatu Polski. Maszynopis powielony. 221 Kościół będąc apolitycznym w wypełnianiu swojej misji, nie może uchylać się od oceny moralnej określonych wydarzeń czy też społecznych zachowań się wiernych. Oceny tej dokonuje przede wszystkim Episkopat, który stara się -- wpatrując w znaki czasu - konfrontować realia życia z największymi wartościami, jakimi są: prawda, sprawiedliwość i pokój. Do tych wartości dochodzi rozbudzone w ostatnich czasach poczucie ludzkiej godności W imię tej ludzkiej godności człowiek czuje się współgospodarzem swojego środowiska i swojego kraju. Pragnie być informowany i pragnie, aby jego zdanie było słyszane, było wysłuchane i aby się z nim liczono. Episkopat Polski nie uchylał się nigdy od tego obowiązku i po każdej Konferencji Plenarnej wydawał komunikaty, w których pouczał o potrzebie pokoju, zachęcał do roztropności, łagodził napięcia, ostrzegał, napominał...1. 8 XI 1982 r. Prymas Glemp spotkał się z gen. Jaruzelskim. Było to na dwa dni przed planowanym przez podziemną "Solidarność" strajkiem. W wyniku tego spotkania ogłoszono publicznie, że w czerwcu następnego roku przybędzie do Polski Jan Paweł II oraz wezwano do utrzymania pokoju społecznego. Władzom bardzo zależało na tym spotkaniu. Obawiały się, że opozycja zorganizuje masowy strajk, natomiast 11 listopada 1982 r. z okazji Święta Niepodległości dojdzie w całym kraju do masowych demonstracji. Trzeba zaznaczyć, że w tym czasie najbardziej spektakularną formą działalności opozycji była "polityka rocznic". Z reguły demonstracje z okazji patriotycznych rocznic, takich jak 3 maja 1791 r., l sierpnia 1944 r., 15 sierpnia 1920 r., 31 sierpnia 1980 r., 11 listopada 1918 r., były poprzedzone uroczystymi Mszami Św., co pozwalało zgromadzić się często wielu tysiącom ludzi, którzy później demonstrowali przeciwko polityce władz. Tak właśnie w całym kraju odbyły się masowe demonstracje l i 3 maja oraz 31 sierpnia 1982 r. Władze chciały za wszelką cenę "zneutralizować" Kościół przed listopadowymi wystąpieniami opozycji. W ich trakcie siły porządkowe aresztowały między innymi księży np. w Gdańsku 31 sierpnia zatrzymano księży: Jana Borowskiego i Tadeusza Kuracha, którzy zostali skazani na 3 lata więzienia każdy. Ich przełożony biskup chełmiński Marian Przykucki w wydanym oświadczeniu stwierdzał, że zostali aresztowani, w oparciu o wyreżyserowane, złośliwe i kłamliwe oskarżenia funkcjonariuszy ZOMO. Zarzucane im czyny nie miały absolutnie miejsca"2. Spotkanie i wspólne oświadczenie z gen. Jaruzelskim w tak "gorącym" momencie naraziły Prymasa na bardzo ostrą krytykę ze strony działaczy "Solidarności". Strajk 10 listopada 1982 r. zakończył się niepowodzeniem. 1 Ferdynand S. Pasternak: Apolityczność Kościoła. Zeszyty Studium Społecznej Nauki Kościoła nr 6. Kuria Metropolitalna Warszawska, Wydział Duszoasterstwa 1984, s. 56-57. Tygodnik Mazowsze nr 38, 6 I 1983. 222 Prymas doszedł do wniosku, że zgoda władz na wizytę Ojca Świętego, jest warta nawet narażenia się na tak ostrą krytykę. Kościół miał świadomość, że druga pielgrzymka Jana Pawła II do Polski stanie się również czynnikiem wzmacniającym opozycję. Decyzja Prymasa o spotkaniu z gen. Jaruzelskim wywołała ożywioną dyskusję w prasie podziemnej. Autor podpisujący się jako Adam Górski, w artykule pt. "Wobec polityki Kościoła", zamieszczonym we wpływowym Kosie, pytał: Kościół i my sami raz po raz stawać jednak będziemy przed pytaniami: czy każdą cenę należy za tę wizytę zapłacić? Czy nie ma ceny za wysokiej? Niełatwe to pytania i niełatwo będzie znaleźć na nie właściwą odpowiedź1. Z kolei autor występujący jako ks. Józef w tym samym numerze stwierdził: Jeżeli nawet postawa ks. Prymasa postrzegana jest przez licznych ludzi w Polsce jako wyraz "tępoty i zarozumialstwa", a nadto jako element gry, której celem jest pacyfikacja nastrojów i petryfikacja sytuacji, w której Kościół jest jedyną siłą nie tylko niezależną od władz, ale i uprzywilejowaną przez władze, to wiara pozwala powstrzymać się od uogólniania uczuć, zaś prosty namysł każe zastanowić się: skąd wiadomo, czy ewentualny następca obecnego Prymasa byłby lepszy? Czy można przewidzieć bieg wydarzeń? (..) A może wrona skłoni Prymasa, który jest niewątpliwie człowiekiem uczciwym i prawym, do wyraźnego "non possumus", co doprowadziłoby do otwartych represji ze strony władz (i przydałoby ks. Prymasowi waloru męczństwa)?2 Kilka dni później Tygodnik Mazowsze zamieścił list czytelnika, który stawał w obronie Prymasa. Autor listu stwierdzał: Hierarchia kościelna znajduje się (..) pod szczególnym obstrzałem. Od niej oczekuje się całkowitego poparcia dla ruchu oporu, gdy zaś Prymas go nie udziela, słyszy się wśród ludzi takie określenia jak "towarzysz Glemp". Stać nas jednak na trochę trzeźwości i rozsądku, aby nie "czepiać się" takiego czy innego powiedzenia księdza Prymasa, które wyrwane z kontekstu może brzmieć nieszczęśliwie, a przypatrzeć się jego wypowiedziom wziętym łącznie. Co więcej, wypowiedzi te należy oceniać wspólnie z przemówieniami Ojca Świętego dotyczącymi Polski, jak też z komunikatami, w których cały Episkopat wyraża swoje stanowisko. Nietrudno się domyśleć, że te trzy instytucje znajdują się ze sobą w ścisłym porozumieniu, sumienna analiza nie wykaże zasadniczych rozbieżności (...)3. 1 Adam Górski: Wobec polityki Kościoła. Kos nr 21/22, l I 1983. 2 Ksiądz Józef: Divide et impera. Kos nr 21/22, l I 1983. 3 Tygodnik Mazowsze nr 38, 6 I 1983. 223 Była to ocena, która z czasem zaczęła przeważać w prasie podziemnej. Przebywający po wprowadzeniu stanu wojennego na Zachodzie ks. Franciszek Blachnicki 17 VI 1982 r. założył Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów. Celem tego stowarzyszenia było "niesienie pomocy religijno-moralnej i duchowej Polsce (...) w jej walce o pełne i prawdziwe wyzwolenie oraz innym narodom podobnie zniewolonym przez sowiecki komunizm". Organizacja ta koncentrowała się przy tym "na obronie wartości i godności człowieka w przekonaniu, że wyzwolenie społeczno-polityczne jest konsekwencją moralnego i osobowego wyzwolenia człowieka"1. Jednocześnie w wielu miejscowościach Polski Służba Bezpieczeństwa kolportowała pisemko "Samoobrona wiary" atakujące ks. Blachanickiego i ruch "Światło i życie", którego był organizatorem2. W tym czasie na Zachodzie pojawiły się "przecieki" o poparciu, jakiego miał udzielać Jan Paweł II podziemnej "Solidarności", nawet w formie pieniężnych dotacji3. Jednocześnie twierdzono, że Papież zbliżył się bardzo z Prezydentem Stanów Zjednoczonych Ronaldem Reaganem, z którym miał zawrzeć tajną umowę o poparciu dla "Solidarności"4. Dla ówczesnego rezydenta KGB w Polsce, Pawłowa, z perspektywy lat jest oczywiste, że: Przez cały okres swego istnienia, od momentu powstania w 1980 roku, aż do zniesienia wszelkich ograniczeń jej działalności i dojścia do władzy w 1989 roku, "Solidarność" była popierana przez rozbudowaną sieć wywiadowczą, jaką utworzyły wspólnie Watykan i CIA, otrzymywała tą drogą pomoc materialną i finansową oraz wsparcie merytoryczne - konsultacje, porady, analizy5. Odnosząc się do bliskich kontaktów Prezydenta Stanów Zjednoczonych z przedstawicielami Kościoła, gen. Jaruzelski w 1982 r. w rozmowie z Eri-chem Mielkem, szefem NRD-owskiej służby bezpieczeństwa STASI, stwierdził, że Reagan chce w Polsce wywołać powstanie, natomiast on będzie neutralizował Kościół, będący dla władzy "kamieniem u szyi"6. 1 Marek Marczewski: Ksiądz Blachnicki: Słowo. Dziennik katolicki. Magazyn 10-12 VI 1994. 2 Tygodnik Mazowsze nr 38, 6 l 1983. 3 John Cornwell: Złodziej..., op. cit, s. 97. 4 Henryk Piecuch: Byłem gorylem..., op. cit, s. 375-376. W lutym 1992 r. w amerykańskim tygodniku Time ukazał się artykuł Carla Bernsteina. Autor stawiał w nim tezę, że 7 VI 1982 r. Prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan i Jan Paweł II zawarli porozumienie, którego celem było m.in. udzielenie pomocy zdelegalizowanej "Solidarności". Bohater czy zdrajca. Sprawa pułkownika Kuklińskiego. Warszawa 1992, s. 115. 3 Generał Pawłów: Byłem..., op. cit., s. 203. 6 Życie Warszawy 20 VI 1994. 224 Według Petera Schweizera, autora opublikowanej niedawno w Stanach Zjednoczonych książki Victory - Tajna strategia administracji Reagana przyspieszenia upadku Związku Radzieckiego, który powołuje się na odtajnione dokumenty Rady Bezpieczeństwa Narodowego, CIA wspierała finansowo podziemną "Solidarność". Jego zdaniem Prezydent Reagan zaaprobował projekt tej tajnej operacji już w dwa dni po ogłoszeniu stanu wojennego. Nigdy nie podpisał formalnego wniosku, obawiał się, że informacja ta mogłaby się przedostać przez Kongres do prasy i wywołać międzynarodowy skandal. Do operacji tej miano wciągnąć wszystkie współpracujące z CIA wywiady, od francuskiej Contre- Espionage po Mossad. Amerykańscy, izraelscy, francuscy i nawet australijscy agenci przekazywali dane CIA, która następnie udostępniała je "Solidarności". CIA informowała działaczy podziemia o działaniach SB; często odbywało się to za pośrednictwem "Głosu Ameryki", który przesyłał zaszyfrowane informacje. Jak wynika z odtajnionych dokumentów, jeszcze w 1985 r. CIA przekazała na potrzeby "Solidarności" osiem milionów dolarów. Pieniądze miały być przekazane za pośrednictwem amerykańskich i francuskich central związków zawodowych1. Przebywający w miejscu internowania w 1982 r były szef KC PZPR Edward Gierek nawet wtedy, według raportu znajdującego się w archiwach STASI, opatrzonego klauzulą, "ściśle tajne, uprasza się o zwrot", datowanego 24 VI 1982 r., w ten sposób oceniał działania Kościoła: (...) Główny kierunek uderzenia Kościoła to podsycanie i pogłębianie religijnego fanatyzmu w całym kraju. W ten sposób ma być pozyskana młodzież do działań przeciwko socjalizmowi. Wszelka działalność kontrrewolucji w kraju jest dobrze zestrojona z zachodnią zagranicą i Watykanem. Rządy zachodnie dzięki swej polityce gospodarczej wobec Polski, zachodnie radiostacje i korespondenci, jak i Papież, rozgrywają swe role z wielką precyzją. (...)2. 3 V 1983 r. na warszawskiej Starówce miała miejsce brutalna napaść "nieznanych sprawców" na siedzibę Prymasowskiego Komitetu Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom, mieszczącego się w kościele św. Marcina przy ulicy Piwnej. Wtedy to bojówka wtargnęła na teren kościoła i brutalnie pobiła współpracowników Komitetu, między innymi matkę zabitego kilka dni później przez milicję maturzystę Grzegorza Przemyka - Barbarę Sadowską. Tego samego dnia Sekretarz Generalny Episkopatu arcybiskup Bronisław Dąbrowski w liście do szefa MSW gen. Kiszczaka napisał o napadzie na Komitet Prymasowski i o śmierci Grzegorza Przemyka i zwrócił uwagę, że: 1 Tomasz Wróblewski: Przez Warszawę uderzyć w Kreml. Życie Warszawy 4 VII 1994. 2 Ściśle tajny dokument Edward Gierek ocenia kolegów. Do druku podał Zenobiusz Kozik. Polityka, nr 28, 9 VII 1994. 15* Samotnie,. 225 l Przyzwalająca postawa zwierzchników i długotrwały brak jakiejkolwiek ich reakcji na łamanie nagminne przepisów prawnych wytworzyły w świadomości szeregowych funkcjonariuszy MO poczucie całkowitej bezkarności. Jeżeli bezkarność ta była celem - to osiągnięcie go obciąża tych, którzy będąc odpowiedzialnymi za postawę szeregowych funkcjonariuszy MO, nie reagowali na powszechne łamanie przepisów prawnych1. Przed zapowiedzianą wizytą Papieża w prasie podziemnej trwała ożywiona dyskusja, co może przynieść ta pielgrzymka władzom a co opozycji? Głosy były bardzo podzielone. Autor podpisujący się jako Teodor Ursyn w głównym piśmie podziemia tygodniku Mazowsze dramatycznie pytał: Gdyby Papież miał posłużyć za przyzwoitkę dla gwałcicieli narodu, czy powinien w ogóle przyjeżdżać? (...)2. 16 VI1983 r. rozpoczęła się pielgrzymka Ojca Świętego do Polski. Poza kontrolą władz spotykały się miliony ludzi. Papież kilkakrotnie nawiązywał do przyrodzonego charakteru praw ludzkich i obywatelskich. Wszędzie witały go transparenty "Solidarności". Jan Paweł II spotkał się z Lechem Wałęsą, który tak wspomina to spotkanie: Papież podchwycił ten wątek i powiedział, że nasza droga w pewnym sensie przypomina drogę Gandhiego (...). Jeżeli świat was ceni, widząc w waszym ruchu jakąś nadzieję i sposób rozwiązywania konfliktów - kontynuował Ojciec Święty - to właśnie dlatego, że wyrzekliście się przemocy i kierujecie się społeczną nauką Kościoła3. Zbigniew Bujak 11 VII 1983 r. w wywiadzie dla podziemnego "Tygodnika Mazowsze" tak oceniał wizytę Papieża: Atmosfera społeczna, którą stworzył w Polsce Jan Paweł II daje władzy możliwość stopniowego, ale za to faktycznego wycofania się ze stanu wojennego, tj. wyrzeczenia się stosowania przemocy w rozwiązywaniu konfliktów ze społeczeństwem. Sądzę, że dziś za obraniem przez władze tej drogi przemawia - o ile większa po wizycie Papieża - społeczna gotowość do kompromisu i daleko idącego wybaczenia krzywd wyrządzonych w stanie wojennym4. W czasie pielgrzymki Papieża władze przeprowadziły operację, której rezultatem miało być schwytanie ukrywających się przywódców opozycji. 1 Tadeusz Fredro-Boniecki: Prymas, Przemyk, Popiełuszko. Rzeczpospolita 23-24 IV 1994. 2 Teodor Ursyn: Jan Paweł II swojemu narodowi, tygodnik Mazowsze nr 47,14 IV 1983. 3 Lech Wałęsa: Droga do..., op. cit, s. 59. 4 Jerzy Holzer, Krzysztof Leski: "Solidarność"..., op. cit., s. 71-72. 226 Opracowano plan opierający się na założeniu, że ukrywający się liderzy podziemia będą chcieli skontaktować się z Papieżem, który tymczasem cały czas będzie pod kontrolą służb specjalnych. Akcja zakończyła się kompletnym fiaskiem1. Trzeba dodać, że władze wysłały na Jasną Górę specjalnego delegata, który miał wpływać na treść Papieskich przemówień2. W pierwszej połowie lat osiemdziesiątych nastąpił wyraźny wzrost religijności Polaków. W 1978 r. -jak podawał wtedy Ośrodek Badania Opinii Publicznej, w regularnych praktykach religijnych uczestniczyło 48% społeczeństwa, w 1983 r. już o 10% więcej. Prowadziło to do umocnienia kościelnej legitymizacji rzeczywistości. Socjologowie, którzy badali religijność Polaków, często podkreślają, że była to kościelna, a nie religijna legitymizacja. Prowadziło to do tego, że w Polsce większe znaczenie miał autorytet Kościoła niż wiara w łaskę Bożą, w związku z tyra ludzie chętniej deklarowali swe przywiązanie do Kościoła niż do religijnych dogmatów i prawd. Uderzające, ale w Polsce w praktykach religijnych często uczestniczyły osoby, które deklarowały się jako niewierzące. Jest to kolejny bardzo ciekawy paradoks naszej rzeczywistości. Tak wspomina tę sytuację więziony działacz "Solidarności" Marek Karpiński: Życie religijne kwitnie. Coniedzielne Msze, codzienne modlitwy. Te ostatnie odbywają się przez okno. Początkowo miały charakter protestacyjny. Słyszałem kiedyś okrzyk "przeciwko czemu są dziś modlitwy?"3 4 IX 1983 r. Prymas Polski Józef Glemp podczas kazania wygłoszonego na Jasnej Górze nawiązał do trzeciej rocznicy podpisania porozumień sierpniowych. Opisując działania władz wobec "Solidarności" Prymas stwierdził między innymi: Zwyciężony, skreślony z listy partner tamtych dni zasługuje tylko na potępienie. Nie ma prawa ani możliwości nic powiedzieć na swoją obronę. A jeśli coś powie, to zostanie wyśmiany. Bo gdzież stanąć robociarzowi w szranki z zawodowym polemizatorem. (...) Protest robociarzy owego Sierpnia był słuszny. Nikt tego zaprzeczyć nie może. (...) Bez sierpniowego protestu konkretnych ludzi nie byłoby odnowy4. 1 Michał Grocki: Konfidenci są wśród nas..., Warszawa 1993, s. 38. 2 O. Janusz Zbudniewek ZP: Prawodawstwo i praktyka władz centralnych i terenowych PRL w zakresie kultu religijnego. Chrześcijanin w świecie 1994, nr 196, s. 118. 3 Wstanie. Peerel 1. Warszawa 1991, s. 96. 4 Z kazania Prymasa J. Glempa na Jasnej Górze (4 IX). Tygodnik Mazowsze nr 61, 8 IX 1983. 227 5 X 1983 r. Lechowi Wałęsie przyznano Pokojową Nagrodę Nobla. Papież Jan Paweł II przesłał mu gratulacje, w których jednoznacznie nawiązywał do publicznej działalności laureata. Została w ten sposób nagrodzona wola i wysiłki podejmowane z myślą o rozwiązaniu trudnych spraw świata robotniczego i społeczeństwa w Polsce na pokojowej drodze szczerego dialogu i wzajemnej współpracy wszystkich. Gratulacje przesłał też Prymas Glemp wraz z całym Episkopatem1. Cały czas trwała wytężona praca w strukturach podziemnych. Często korzystano z pomocy duchowieństwa. Lech Wałęsa tak o tym pisze. Na długie lata plebania księdza Jankowskiego stała się moim drugim domem i centrum "Solidarności"2. Ja sam odbyłem chyba z tysiąc konferencji w kościołach i kaplicach, głównie gdańskich, albowiem do świątyń przeniosło się w znacznej mierze życie kulturalne niezależnej inteligencji3. Również i inne struktury zyskały poparcie Kościoła, takie jak niezależne organizacje wiejskie czy też podziemne struktury Niezależnego Zrzeszenia Studentów wspierane przez Duszpasterstwo Akademickie grupujące wielu członków Zrzeszenia. Zajmowały się one, oprócz działalności katechetycznej, organizowaniem spotkań z działaczami opozycji i twórcami kultury niezależnej. Uczestniczyły bardzo aktywnie w corocznych pielgrzymkach na Jasną Górę, na których bardzo często niesiono transparenty NZS, kolportowano prasę niezależną. Zrzeszenie w legalnym okresie swego działania miało kapelana, którym był ks. Józef Maj, pełniący tę funkcję mimo wprowadzenia stanu wojennego aż do 1984 r. Jednocześnie był on organizatorem Warszawskich Akademickich Pielgrzymek Diecezjalnych, grupujących studentów i pracowników naukowych, co służyło integracji środowiska akademickiego. Władze reagowały niezwykle ostro na zaangażowanie polityczne księży. W listopadzie 1983 r. Minister do Spraw Wyznań Adam Łopatka przekazał 1 Jerzy Holzer, Krzysztof Leski: "Solidarność"..., op. cit., s. 76. 2 Lech Wałęsa: Droga do... op. cit., s. 267. Jacek Kuroń twierdzi, że "w parafii św. Brygidy konspirowało się wszędzie i wszędzie można było spodziewać się podsłuchów. Milicja co i raz wrzucała do środka jakieś mikrofony". Kuroń Jacek: Spoko! czyli kwadratura koła. Warszawa 1992, s. 60. Generał Wojciech Jaruzelski w 1988 r. podczas posiedzenia Sekretariatu KC PZPR tak określił parafię św. Brygidy i jej proboszcza: "W tej parafii u tego bandziora", co świadczyło o wielkiej irytacji generała związanej z działalnością ks. Jankowskiego. Tajne dokumenty Biura Politycznego i Sekretariatu KC. Ostatni rok władzy 1988-1989. Oprać. Perzkowski Stanisław, Londyn 1994, s. 157. 3 Lech Wałęsa: Droga do..., op. cit, s. 9. 228 Prymasowi Polski listę 69 księży obwinianych o prowadzenie działalności opozycyjnej i sprzyjanie "Solidarności". Obejmowała ona 2 biskupów: Zbigniewa Kraszewskiego i Ignacego Tokarczuka, a także między innymi księży: Henryka Jankowskiego, Jerzego Popiełuszkę, 8 jezuitów i 6 dominikanów (o. Tomasza Aleksiewicza, Ludwika Wiśniewskiego, Czesława Bartnika, Angelika Jarona, Jana Kłoczowskiego i Jacka Salija). Listę uzupełniała SB-ecka "dokumentacja", głownie nagrania kazań. Władze chciały skłonić Prymasa do zastosownia środków dyscyplinujących wobec "księży ekstremistów", grożąc, że mogą stanąć przed sądem1. Takie zaangażowanie Kościoła budziło obawy niektórych działaczy opozycji. Adam Michnik pisał na ten temat: (...) Próbuje się regenerować w obrębie katolicyzmu cały niedobry bagaż wstecznego dziedzictwa: z ciasnym szowinizmem, z agresywną ksenofobią, /e spiskową wizją procesu historycznego. Porzuca się fundament praw ludzkich na rzecz narodowego egoizmu. (...) Deklaracja pełnej identyfikacji z Episkopatem staje się wyznacznikiem politycznej tożsamości, a zarazem sposobem promowania biskupów do rangi politycznych liderów polskiego społeczeństwa2. Wiosną 1984 r. doszło do eskalacji konfliktu w Zespole Szkół Rolniczych w Miętnem w województwie siedleckim, gdzie młodzież walczyła 0 przywrócenie zdjętych przez władze szkoły krzyży w klasach. Doszło do strajku okupacyjnego. W wyniku mediacji biskupa siedleckiego Jana Mazura zawarto kompromis. Zawieszono tylko jeden krzyż w czytelni szkoły. 21 VII 1984 r. Sejm uchwalił ustawę o amnestii. Dotyczyła ona znacznej większości "przestępstw popełnionych z powodów politycznych". Amnestią nie zostały objęte 24 osoby, w tym także ks. Zych. Amnestia nie objęła również "wykorzystywania wolności religijnych na szkodę interesów PRL". Nie umorzono więc śledztw przeciwko księdzu Popiełuszce w Warszawie 1 Jankowskiemu w Gdańsku3. Wielkim wstrząsem dla większości społeczeństwa był fakt zamordowania przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa 19 X 1984 r. ks. Jerzego Popiełuszki, przeciwko któremu toczyło się od 1983 r. śledztwo. Zarzucano mu współpracę z podziemnymi strukturami "Solidarności", a nawet przechowywanie materiałów wybuchowych, które znaleziono rzekomo podczas rewizji w jego mieszkaniu, gdy przebywał na przesłuchaniu w Stołecznym Urzędzie Spraw Wewnętrznych. Od dłuższego czasu trwała też przeciw niemu gwałtowna kampania propagandowa, a jej uwieńczeniem był artykuł 1 Tygodnik Mazowsze nr 69, 24 XI 1983. 2 Adam Michnik: Kłopot. W: Obecność. Londyn 1987, s. 203-204. 3 Jerzy Holzer, Krzysztof Leski: "Solidarność"..:, op. cit, s. 90. 229 Jerzego Urbana (pod pseudonimem Jan Rem) "Seanse nienawiści", w którym ówczesny rzecznik rządu pisał: (...) W kościele księdza Popiełuszki urządzane są seanse nienawiści Mówca rzuca tylko kilka zdań wyzbytych sensu perswazyjnego oraz wartości informacyjnej. (...). Wyznawcy sfanatyzowanego ks. Popiełuszki nie potrzebują argumentów, dociekań, dyskusji, nie chcą poznawać, spierać się, zastanawiać i dochodzić do jakichś przekonań. Chodzi tylko o zbiorowe wylanie emocji. Ks. Jerzy Popiełuszko jest więc organizatorem sesji politycznej wścieklizny (...). Artykuł ten był osobistą zemstą Urbana po kazaniu, które ks. Jerzy wygłosił 9 IX 1984 r. Kapelan "Solidarności" mówił wtedy między innymi o projekcie ustawy o wydalaniu z kraju ludzi przeciwstawiających się systemowi. Stwierdził, że: Samo zrodzenie się takiego pomysłu w głowach Polaków jest zbrodnią przeciwko Narodowi Bo przecież pan rzecznik nie miał na myśli pospolitych, kryminalnych przestępców, ale najlepszych synów Ojczyzny, którzy odważnie sprzeciwiają się niszczeniu ducha Narodu. (...). Może warto, żeby ci, którym przychodzą do głowy takie pomysły, sami sprawdzili swoje więzi z Ojczyzną, swój patriotyzm. A może... Naród nie miałby niż przeciwko temu, żeby właśnie oni wybrali się na banicję, niekoniecznie poza kraje europejskie1. Artykuł Urbana nie był najostrzejszym atakiem na ks. Jerzego. Były szef Urzędu do Spraw Wyznań Kazimierz Kąkol uznał atak Urbana za niedostatecznie mocny. Przygotował felieton dla pisma Tu i teraz. Redaktor tygodnika Kazimierz Koźniewski zdążył go zdjąć w ostatniej chwili. Ks. Popiełuszko już bowiem nie żył. Podziemny Tygodnik Mazowsze podał fragmenty artykułu Kąkola: W skardze, jaką - w felietonowej formie - wystosował Jan Rem do opinii publicznej charakter występów ubranego w liturgiczne szaty ks. Jerzego Popiełuszki określony został mianem "seansów nienawiści", a sam ks. Jerzy nazwany "organizatorem sesji politycznej wścieklizny". Po stokroć słusznie. Owe "żale Sarmaty" płynące spod pióra Jana Rema nie są jednak pierwszą publiczną reakcją na wyczyny polityka w liturgicznych szatach. Przed kilkoma miesiącami poinformowano opinię o sposobie wykorzystywania drugiego mieszkania ks. Jerzego Popiełuszki dla celów sprzecznych z prawem (mowa o ubeckiej prowokacji, polegającej na podrzuceniu ks. Jerzemu do mieszkania bibuły i materiałów wybuchowych oraz amunicji - przyp. TM) (...) Minęło szereg miesięcy od tamtego wydarzenia i nie zadbano o poinformowanie opinii o dalszych losach wojowniczego duchownego: jeśli zarzuty zostały potwierdzone, to kiedy zostanie postawiony przed sądem? (...) Jak widać, wokół Waldemar Chrostowski: Świadectwo, op. cit, s. 75-77. 230 harców politycznych ks. Popiełuszki uprawiane są demoralizujące prawno- politycz-ne wygibasy, a jedyną reakcją na łamanie prawa jest pisk jagnięcia rozlegającego się z felietonu Jana Rema. Gdyby ks. Jerzy Popiełuszko był lwem, usłyszelibyśmy wkrótce jego potężny ryk, podobno bowiem nic nie jest w stanie rozjuszyć lwa, jak pisk niewinnego jagnięcia1. Warto zaznaczyć, że władze próbowały za pośrednictwem Kościoła nakłonić wiezionych przywódców opozycji do emigracji, nie czekałby ich wtedy proces. Jednak po rozmowach Prymasa Glempa z Papieżem Janem Pawłem II i Lechem Wałęsą, zarówno więzieni działacze, jak i przedstawiciele Kościoła odrzucili tę propozycję2. Potwierdzeniem tego stanowiska Kościoła był fragment komunikatu z 202 Konferencji Episkopatu Polski, która odbyła się 26 i 27 IX 1984 r.: (...) Biskupi potwierdzili pismo Sekretarza Episkopatu z dnia 17 IX br. skierowane do władz państwowych zgłaszające zastrzeżenie wobec informacji o zamiarze wprowadzenia do kodeksu karnego kary banicji. (...)3. Zamach na ks. Jerzego nie powiódł się do końca, bowiem kierowca duchownego, Waldemar Chrostowski, zdołał uciec napastnikom i zaalarmował opinię publiczną. Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki w dniu 3 XI 1984 r. z udziałem Prymasa Glempa i Lecha Wałęsy okazał się potężną manifestacją przeciwko polityce władz. Ta milcząca manifestacja uświadomiła większości społeczeństwa trwały i nierozerwalny związek między Kościołem i "Solidarnością". Lech Wałęsa w wywiadzie udzielonym podziemnym "Wiadomościom" z 11 XI 1984 r. stwierdził: Kościół polski wykazał, ze w przełomowych momentach historii jest zdolny do pełnienia narodowego przywództwa4. Z kolei w rozmowie z drugoobiegowym Tygodnikiem Mazowsze z 13 XII 1984 r. na pytanie: "Czy Kościół ma duży wpływ na Pana decyzje?" Wałęsa odpowiedział: Jestem człowiekiem wierzącym i praktykującym. Dlatego rozumiem rolę Kościoła i uważam, że to co robi Prymas, jest mądre i dobre, chociaż wielu może się nie podobać. Kościół ma dwa tysiące lat, tysiąc w Polsce i jeszcze będzie istnieć wiele, 1 Prorok (pseudonim): O wilku, owcach o Kąkolu. tygodnik Mazowsze nr 106,15 Xl 1984. 2 Jerzy Holzer, Krzysztof Leski: "Solidarność"...: op. cit, s. 84-85. 3 Wiadomości, Tygodnik NSZZ "Solidarność" Region Mazowsze, nr 119, 7 X 1984. 4 Wiadomości, Tygodnik NSZZ "Solidarność" Region Mazowsze, nr 124, 11 XI 1984. 231 wiele wieków. Jego rola jest inna. On musi wiele wieków przetrwać, a my tak długo nie przetrwamy. Jest pełne zrozumienie między mną a ludźmi, którzy mają coś do powiedzenia w Kościele. (...). Na pytanie: "Czy Pana zdanie jako Przewodniczącego "Solidarności" brane jest pod uwagę przez Kościół?" Wałęsa odpowiedział: Jeśli dzieje się coś ważnego, nigdy nie jestem pomijany. Na stwierdzenie redakcji: "Słyszy się głosy krytyczne wobec polityki Kościoła", odparł: Oczywiście wygodniej by mi było, gdyby wszyscy byli kompletnie za nami. Niemniej jednak nie wolno nam tego wymagać. W imię wyższych racji, które nie są w tym momencie dla nas zbyt korzystne. Jeśli tego nie rozumiemy, to nic nie rozumiemy. (...)!. Proces zabójców kapelana "Solidarności" stał się bardzo ważnym wydarzeniem dla społeczeństwa. Ujawnił on w pewnym stopniu ukryte dotąd mechanizmy, za pomocą których władze zwalczały Kościół i opozycję. Rozprawa przed sądem w Toruniu stała się dla władz okazją do ataku na Kościół. W związku z tym biskupi zebrani na 204 Konferencji Plenarnej Episkopatu w dniach 13 i 14 II 1985 r. stwierdzili między innymi: (...) Dzieje naszej Ojczyzny naznaczone były przez wszystkie wieki związkiem Kościoła z Narodem. Był to zawsze i pozostał dotąd związek służby: "Kościół w służbie Narodu" - głosił Prymas Tysiąclecia. Podważanie więc autorytetu Kościoła jest nie tylko niesprawiedliwe, lecz godzi także w dobro Narodu. (...) Wszyscy ludzie w Ojczyźnie mają prawo do rzetelnej informacji. Informowanie tendencyjne, wybiórcze, szafowanie półprawdami i pozorami prawdy prowadzi do chaosu myślowego i utrudnia porozumienie narodowe. (...) Z procesem w Toruniu wiązano nadzieje na oczyszczenie atmosfery społecznej i na odbudowę wzajemnego zaufania. Niestety, przebieg procesu wzbudził wiele niepokojów. W toku rozprawy sądowej podjęto próby zdyskredytowania Kościoła, jego biskupów i kapłanów. Ataki te nie ograniczały się tylko do nieodpowiedzialnych wystąpień oskarżonych; nadto bowiem oskarżyciel publiczny dokonał próby zrównania ofiary zbrodni ze sprawcami morderstwa. Towarzyszyło temu tendencyjne relacjonowanie przebiegu procesu przez środki masowego przekazu. Jeżeli zaś dodać do tego inne, nieprzychylne Kościołowi publikacje, występujące ostatnio w liczbie od lat niespotykanej, to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że podjęto rozmyślną kampanię propagandową, która pod pozorem piętnowania tzw. "poza-religijnej działalności duchowieństwa" zmierza do zakłócenia stosunków między państwem a Kościołem. 1 Rozsądek i nadzieja. Wywiad z Lechem Wałęsą. Tygodnik Mazowsze nr 110, 13 XII 1984. 232 Tego rodzaju działania nie służą sprawie dialogu i pojednania społecznego, do którego Kościół stale nawołuje ani nie umacniają pokoju społecznego w naszej Ojczyźnie. W imię dobra narodowego oczekujemy zaprzestania tej akcji. (...)'. Opinia publiczna wyczuwała, że mimo skazania Grzegorza Piotrow-skiego, Leszka Pękali, Waldemara Chmielewskiego i Adama Pietruszki faktyczni inspiratorzy zbrodni pozostali bezkarni. 8 X 1990 r. pod zarzutem kierowania zabójstwem ks. Popiełuszki zostali aresztowani dwaj generałowie MSW - Władysław Ciastoń i Zenon Płatek, których zwolniono z aresztu 24 IX 1992 r. Oskarżyciel publiczny zarzucał im, że "za pośrednictwem Adama Pietruszki kierowali usiłowaniem dokonania w dniu 13.10.1984 r. (nieudana próba zamachu - przyp. aut.) oraz dokonaniem w nocy 19/20.10.1984 r. zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki". Podczas ich procesu wyszła na jaw "Koncepcja programowa działań Departamentu IV, która zakładała w latach osiemdziesiątych skompromitowanie kilkunastu dostojników kościelnych, np. biskup Tokarczuk miał się okazać współpracownikiem gestapo, ks. Jankowski homoseksualistą. Kilku świadków zeznało, że na dokumencie "Koncepcji" znajdowała się adnotacja ówczesnego Sekretarza KC PZPR Milewskiego: "z treścią zapoznał się i akceptował gen. Jaruzelski". Generał Kiszczak ujawnił również próbę swoistego targu: Z abp Dąbrowskim porozumieliśmy się, że jeśli strona kościelna chce zwolnienia zabójców sierżanta Karosa (w tym ks. Sylwestra Zycha - przyp. aut.), to musimy zwolnić zabójców księdza Popiełuszki, gdyż w przeciwnym razie wzburzenie pracowników resortu byłoby zbyt duże"2. Okazało się, że w Departamencie IV MSW zaplanowano między innymi podpalenie samochodu kardynała Henryka Gulbinowicza i napad na ks. Andrzeja Bardeckiego w jego mieszkaniu. W kwietniu i grudniu 1984 r. "nieznani sprawcy" torturowali ks. Tadeusza Zalewskiego; obiektem systematycznych napaści był ks. Jerzy Suchowo-lec, proboszcz parafii, z której wywodził się ks. Popiełuszko. Traf zrządził, że zdemaskowano mężczyznę, który 21 V 1985 r. zaatakował w Gdańsku biskupa Tadeusza Gocłowskiego. Okazał się nim pracownik gdańskiego Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych3. Przebywający jesienią 1985 w Stanach Zjednoczonych Prymas Glemp na jednej z konferencji prasowych tak ocenił ks. Jerzego Popiełuszkę: 1 Wiadomości, Tygodnik NSZZ "Solidarność" Region Mazowsze, nr 137, 24 II 1985. 2 Paweł Szwed: Ciacho, generał i inni. Życie Warszawy 14 IV 1993. 3 Tygodnik Mazowsze nr 153, 9 I 1986. 233 To był kapłan niezwykle oddany ludziom, o ogromnym poczuciu ofiarności... Myślę, że sprawa beatyfikacji będzie poważnie rozważona. Przez cały czas Kościół opiekował się więzionymi działaczami opozycji, starał się o traktowanie ich jako więźniów politycznych, a nie jak kryminalnych, jak usiłowały często robić to władze. Mediował między władzami a więzionymi, kiedy w więzieniach dochodziło do akcji protestacyjnych np. w formie głodówek. To właśnie dzięki interwencji Kościoła została zakończona akcja protestacyjna w Barczewie, gdzie przez 58 dni głodowali działacze łódzkiej "Solidarności" - Jerzy Kropiwnicki i Andrzej Słowik1. Bardzo aktywnie wspierał więzionych ks. Jan Sikorski z Warszawy, który prowadził Duszpasterstwo Internowanych i Więzionych za Przekonania. Kościół pomagał również pozostającym na wolności działaczom opozycji bez środków utrzymania, np. pozostający bez pracy Bronisław Geremek był zatrudniony jako bibliotekarz w siedzibie Episkopatu Polski2. Wielu dziennikarzy wyrzuconych po wprowadzeniu stanu wojennego ze swoich miejsc pracy mogło publikować w pismach związanych z Kościołem, takich jak: Powściągliwość i Praca, Przegląd katolicki, Niedziela czy też w Tygodniku Powszechnym. Bardzo często ci sami publicyści redagowali pisma wydawane w podziemiu. Kościół organizował pomoc dla całego społeczeństwa. Za jego pośrednictwem w latach 1982-86 polskim szpitalom przekazano pomoc wartości 360 milionów dolarów, cała zaś pomoc wyniosła, jak się szacuje, 2 miliardy dolarów3. Rzeczywiste intencje władz w stosunku do Kościoła w tym okresie ukazuje opracowany jeszcze w 1984 r. przez Biuro Polityczne KC PZPR, opatrzony klauzulą "tajne spec. znaczenia", dokument pt. "Harmonogram realizacji polityki wyznaniowej w latach 1985-86", w którym wszystkim głównym instytucjom państwa wyznaczono zadania dla realizacji tego programu. Biuro Polityczne przewidywało: wprowadzenie nadzoru nad katechizacją dzieci; przeciwstawienie się poczynaniom politycznym niektórych przedstawicieli Kościoła i związanych z nim sił; przeciwdziałanie nadużywaniu miejsc kultu i symboli religijnych do głoszenia poglądów wrogich socjalizmowi; opracowanie systemu działań wobec politycznie wojujących księży, uniemożliwiającego im kontynuowanie wrogiej działalności (sic!); dyscyplinowanie duchownych zaangażowanych w działalność antypaństwową poprzez stosowanie elastycznej polityki podatkowej, ulg celnych, 1 Jerzy Kropiwnicki: Zapis protestu. Londyn 1987. Jest to dziennik prowadzony podczas głodówki przez Jerzego Kropiwnickiego. 2 Czas na zmiany. Z Jarosławem Kaczyńskim rozmawiają Michał Bichniewicz i Piotr M. Rudnicki, Warszawa 1993, s. 162-163. 3 Przegląd Wiadomości Agencyjnych nr 20, 18 V 1986. 234 przydziałów towarów i materiałów deficytowych, zezwoleń wydawniczych; przeciwdziałanie duszpasterstwu młodzieżowemu; oddziaływanie na rzecz rezygnacji przez Kościół z wybujałej wersji duszpasterstwa rolników; wykorzystanie przepisów podatkowych do przeciwdziałania poczynaniom sprzecznym z prawem i szkodliwym politycznie; podjęcie działań na rzecz zahamowania dalszego rozwoju bazy materialnej i kadrowej Kościoła1. Program ten oznaczał w praktyce prowadzenie przez władze ostrej walki z Kościołem. 16 X 1985 r. w KC PZPR odbyła się narada redaktorów prasy partyjnej, podczas której przedstawiciele władz przekazali ocenę sytuacji i plany na przyszłość między innymi w dziedzinie stosunków z Kościołem i walką z podziemiem politycznym. Warto przedstawić niektóre uwagi reprezentantów władz. Jerzy Janitz - doradca szefa Urzędu do Spraw Wyznań - stwierdził, że w interesie Kościoła leży, aby kryzys trwał jak najdłużej, a władza miała charakter represyjny. Uznał, że Kościół na polu działalności społecznej szuka rekompensaty za swe niepowodzenia w krzewieniu wiary. Określił "klerykalizm po polsku" jako eksponowanie przedmiotów kultu i ustanawianie środowiskowych duszpasterstw. Jerzy Urban - - rzecznik prasowy rządu - - ocenił stosunek Kościoła wobec zbojkotowanych przez opozycję wyborów parlamentarnych w dniu 13 X 1985 r. Uznał on, że zdystansowanie się Kościoła wobec tych wyborów było silniejsze niż przy wyborach do rad narodowych. Episkopat zajął postawę "nieżyczliwej neutralności". Głosowało tylko 4 biskupów: płocki i 3 sufraganów łódzkich, prawdopodobnie delegowanych przez Prymasa. Przed wyborami odnotowano 120 agresywnych politycznie kazań. Rzecznik rządu poirytowany oświadczył, iż: Kościół usłyszy od władzy, że socjalizmu nie da się przeczekać". Jan Bisztyga -- zastępca kierownika Wydziału Informacji KC PZPR - uznał, że w walce z Kościołem nie ma szybkich sukcesów. Stwierdził, że to bzdura, iż Kościół jest siłą duchową i moralną, jest przede wszystkim siłą polityczną. Poinformował, że według władz jest 162 księży ekstremistów, których działalność należy ograniczać i wprowadzić "mechanizmy przesuwania "środka kleru" na naszą stronę". Doc. dr Janusz Kolczyński - dyrektor Centrum Studiów Polityki Propagandy Akademii Nauk Społecznych KC PZPR - przedstawił ocenę siły i działalności podziemia. Według niego podziemie liczyło około 400 zorganizowanych grup, z czego więcej niż połowa działała w 5 ośrodkach w kolejności według siły: Warszawa, Gdańsk, Kraków, Wrocław i Łódź. 1 Edward Wende: Mordercy na rozkaz. Przemówienie oskarżyciela posiłkowego wygłoszone 6.06.1994 r. na procesie generałów SB Ciastonia i Płatka. Gazeta Polska 16.VI.1994. 235 W ośrodkach tych działało 1600-1800 opłacanych "zawodowców". Mieli oni do współpracy około 40 tysięcy doraźnych współpracowników korzystających z niezbyt regularnego wsparcia finansowego. Istniało około 400 wydawnictw, aparat konspiracyjny zaś był według niego mało wydajny. Jednak wykazywał duże zdolności do odnawiania się, co świadczyło, że nie zostały wyczerpane rezerwy kadrowe. Część aktywu korzystała z opieki Kościoła. Zdaniem partyjnego analityka Wałęsa już tylko firmował działa -nią, taktyka zaś "długiego marszu" nie przyniosła efektu. Poniósł fiasko również plan zabudowania niezależnego społeczeństwa, który według partyjnego analityka "przechwycił Kościół"1 17 VI 1986 r. Sejm uchwalił ustawę, "o szczególnym postępowaniu wobec sprawców niektórych przestępstw", która przyniosła zapowiedź częściowej amnestii dla więźniów politycznych. W tym czasie niepowodzeniem zakończyły się podejmowane przez Kościół nieśmiałe próby uzyskania autonomii przedsięwzięć gospodarczych. Wobec całkowitego impasu w rozmowach z rządem Prymas na początku września 1986 r. zdecydował się zakończyć działalność Komitetu Organizacyjnego Fundacji Rolniczej, z którą łączono nadzieje na otwarcie pola dla niezależnej aktywności ekonomicznej2. 11 IX 1986 r. szef MSW gen. Kiszczak oznajmił, iż amnestia obejmie wszystkich więźniów "niekryminalnych". Jednak i tym razem ks. Zych miał pozostać w więzieniu. Decyzja ta nie była początkiem nowej linii politycznej PZPR, lecz stanowiła zamknięcie etapu ostrej, toczonej "bez pardonu" walki z opozycją, nie oznaczała jednak wcale podjęcia polityki kompromisu. Nie słabła w prasie podziemnej dyskusja nad stanowiskiem Kościoła wobec bieżących wydarzeń. Zabrał w niej głos szef paryskiej Kultury Jerzy Giedroyć, który już wcześniej krytykował Kościół. Na pytanie: "Z czego wynika obecnie bardzo krytyczne stanowisko "Kultury" wobec Kościoła i prymasa Glempa? redaktor naczelny "Kultury" odpowiedział: "To dotyczy także przeszłości: nie podzielam entuzjazmu dla kardynała Wyszyńskiego, w zbyt wielu sytuacjach ulegał naciskom i pomagał rządowi. Nawet w chwili swojego uwolnienia wystąpił z apelem o głosowanie bez skreśleń, nic w zamian nie uzyskując. Zadowolił się paroma mandatami do Sejmu i to jest właściwie wszystko. Nie załatwił ani sprawy "Caritasu", ani statusu prawnego Kościoła. Potem w sierpniu 1980 roku odegrał rolę straży ogniowej - poparł rząd. Bał się wojny czy interwencji sowieckiej. To samo Glemp, jest ciągle straszony i z dużym powodzeniem. A jeśli chodzi o niezależną działalność kulturalną, to niestety Kościół 1 Notatki z narady redaktorów naczelnych prasy partyjnej w KC PZPR 16 X 1985 r. Kos, nr 85, 8 XII 1985. 2 Jan Skórzyński: Ostatnia amnestia. Rzeczpospolita 13-14 II 1994. 236 - który jest dzisiaj ostatnią taką oazą --do tej roli nie dorósł. Winie o to głównie kardynała Glempa. Ciągle są ograniczenia, naciski, żeby nie występował z wystawami i przedstawieniami, które nie mają charakteru sakralnego. Kościół, moim zdaniem, przegrywa szansę odegrania wielkiej roli kulturalnej1. Nowym instrumentem osłabienia opozycji miała być Rada Konsultacyjna przy Przewodniczącym Rady Państwa. Władze usiłowały skłonić do udziału w niej katolickich doradców "Solidarności". Ze znaczących doradców tylko Władysław Siła-Nowicki przyjął zaproszenie do udziału w pracach tego w istocie fasadowego ciała. Zgodził się w niej pracować Jan Kulaj, który występował tam jako "były przewodniczący rozwiązanej "Solidarności RI". Świadczyło to o wyraźnym załamaniu się tego działacza. Po latach Kułaj tak to tłumaczył: Kościół mnie porzucił, choć jeszcze 4 grudnia (1981 r. - przyp. aut.) towarzyszyłem Prymasowi Glempowi na Barbórkę u Górników, wtedy jeszcze byłem dobry. Trzeciego dnia internowania, siedząc w jednej celi z Bronisławom Geremkiem, usłyszałem przez radio, że biskupi upomnieli się o Wałęsę i intelektualistów. Robotnicy strajkowali, wieś nie. Pojąłem,, że będę zapomniany2. 29 IX 1986 r. Lech Wałęsa powołał jawną Tymczasową Radę NSZZ "Solidarność", która miała stać się kierownictwem "Solidarności". Kurs na jawność wywołał poważne kontrowersje w Związku. 12 X 1986 r. Jan Andrzej Górny i Marek Muszyński, ostatni występujący pod własnymi nazwiskami członkowie podziemnego kierownictwa "Solidarności", po spotkaniu z Lechem Wałęsą postanowili się ujawnić. Od tej pory Tymczasowa Komisja Koordynacyjna "Solidarności" miała funkcjonować jako ciało koordynujące działalność regionów, koncentrując się na technicznej obsłudze podziemnych struktur. Również w regionach rozpoczęto powoływanie jawnych rad Związku, choć czasami spotykało się to z oporem miejscowych działaczy. W ślady "Solidarności" poszli rolnicy; 23 XI 1986 r. ogłosili powstanie jawnej Tymczasowej Krajowej Rady Rolników "Solidarność". W jej skład weszli przedstawiciele wszystkich trzech konkurencyjnych dotąd nurtów - NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność", "Solidarności Chłopskiej" i "Solidarności Wiejskiej". W następnych miesiącach kooptowano przedstawicieli kolejnych regionów, a 29 III 1987 r. przewodniczącym Rady został Józef Ślisz3. 1 Bez iluzji - fragmenty wywiadu z Jerzym Giedroyciem (za Tygodnikiem Mazowsze nr 183), Przegląd Wadomości Agencyjnych nr 34, 26 X 1986. 2 Andrzej Kaczyński: Kułaj znikąd. Rzeczpospolita 22 II 1994. 3 Jerzy Holzer, Krzysztof Leski: "Solidarność"...: op. cit., s. 122-123. 237 Nowy wiceminister MSW gen. Pożoga oświadczył, że w tym czaasie w podziemiu działa 224 organizacje, a 750 pisarzy i 600 dziennikarzy stale z nimi współpracowało1. Jawne działania społeczne zyskały poparcie Kościoła. Dał temu wyraz dyrektor Biura Prasowego Episkopatu Polski ks. Alojzy Orszulik w artykule pt. "Wierni wobec porządku doczesnego". Artykuł ten nie mógł się ukazać w pełnym brzmieniu w żadnym z pism katolickich; parokrotne próby jego opublikowania rozbijały się o opór cenzury. W całości opublikowano go w prasie podziemnej. Ks. Alojzy Orszulik napisał w nim między innymi: (...) Sytuacja polityczna w całym powojennym okresie w naszym kraju sprawiła, że wierni świeccy zatracili w dużej mierze świadomość swoich niezbywalnych praw do zespołowego apostolstwa w stosunku do rzeczywistości ziemskiej. Wiele stowarzyszeń i organizacji katolickich zostało rozwiązanych lub zakazanych. Świeckich wiernych spycha się na margines życia społecznego i publicznego, powodując ich bierność wobec spraw publicznych. Umożliwienie im realizacji prawa swobodnego zrzeszania się i stowarzyszania jest nieodzownym warunkiem by - czy to wzięli jednostkowo, czy stowarzyszeni - mogli czynnie uczestniczyć w życiu i kierowaniu sprawami publicznymi W sytuacji gdy kraj nasz wymaga zmobilizowania wszystkich sił społecznych dla przezwyciężenia wielorakich kryzysów, powstanie w ramach diecezji katolickich stowarzyszeń młodzieżowych i studenckich stworzyłoby nową szansę służącą szeroko pojętemu porozumieniu narodowemu i układaniu stosunków między Kościołem a Państwem. Istniejące dotąd różne zrzeszenia katolików - i te zależne i niezależne - nie wystarczą. (...)2. Wyznaczona na czerwiec 1987 r. trzecia pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny była oczekiwana w kręgach opozycji z mieszanymi uczuciami. Działaczy podziemia niepokoiła zbyt bliska, ich zdaniem, współpraca Kościoła z administracją państwową przy organizowaniu wizyty. Na łamach prasy niezależnej sugerowano, że ceną za przyjazd Ojca Świętego jest porzucenie sprawy "Solidarności", a nawet watykańska obietnica podjęcia wysiłków pacyfikujących opór społeczny. Jak zwykle swój daleko idący sceptycyzm wyrażała paryska Kultura. Były to podobne objawy do tych nie potwierdzonych w 1983 r. Chociaż współpracujący z kulturą znany publicysta Stefan Kisielewski na łamach Tygodnika Mazowsze wyrażał odmienny pogląd: 1 Przegląd Wiadomości Agencyjnych nr 3, 18 I 1987. 2 Ksiądz Alojzy Orszulik: Wierni wobec porządku doczesnego. Wiadomości, Tygodnik NSZZ "Solidarność" Region Mazowsze, nr 222, 111 1987, s. 2. 238 Uważam, że Prymas prowadzi jedyną możliwą dla Kościoła politykę, tylko że jest niezręczny w wypowiedziach publicznych. Czasem mógł by wykazać więcej zdecydowanie, np. bardziej stanowczo bronić Fundacji Rolnej. Przede wszystkim jednak Kościół na swoje cele, więc dlaczego mam się do nich mieszać1. Przed zbliżającą się wizytą Papieża Lech Wałęsa zaprosił 31 V 1987 r. do Warszawy kilkadziesiąt osób. Byli wśród nich działacze i doradcy "Solidarności", pisarze, dziennikarze, naukowcy, ludzie kultury i sztuki. Podpisali oni dokument, który przedstawiał cele opozycji Wśród sygnatariuszy był miedzy innymi ks. Józef Tischner2. W przyszłości grono to miało utworzyć Komitet Obywatelski; w 1990 r. w jego skład wchodziło 5 duchownych: ks. Henryk Jankowski, o. Stanisław Opięła, o. Jacek Salij, ks. Józef Tischner i ks. Jan Zieją. W marcu 1990 r. Prymas Glemp wydał zakaz wprowadzania nowych duchownych do Komitetu, uznał, że jest ich w nim wystarczająca liczba3. 8 VI1987 r. przybył do Polski Ojciec Święty. Nie pozostawił wątpliwości co do oceny sytuacji w kraju. W Gdańsku, który w sposób oczywisty był głównym miejscem spotkania z "Solidarnością", Papież oświadczył, że Porozumienie Gdańskie "pozostaje wciąż zadaniem do spełnienia". Mówił wtedy: Codziennie się modlę za moją Ojczyznę i modlę się za ludzi pracy, i modlę się za to szczególnie wielkie dziedzictwo polskiej "Solidarności". (...) Trzeba patrzeć w przyszłość i trzeba zachowywać siły ducha i ciała dla przyszłości"4. Papież podtrzymał wolę oporu, wezwał do aktywności i odwagi. Na Westerplatte podczas spotkania z młodzieżą wołał: Przyszłość Polski zależy od was i musi od was zależeć! To jest nasza Ojczyzna, nasze "być" i nasze "mieć", i nikt nie może pozbawić nas praw, ażeby przyszłość tego naszego "być" i "mieć" nie zależała od nas5. Zbigniew Bujak tak oceniał kolejną wizytę Papieża w porównaniu z poprzednią: "Odbywa się w dość dziwnej aurze. Służba kościelna przeszukuje torby, potrafi zakwestionować transparent, jakieś pisemka, ulotki i wręcz oddać je Służbie Bezpieczeństwa". Zdaniem Bujaka ważna była jednak jasna deklaracja Papieża, iż wierzy on w "Solidarność", że "trzeba 1 Trzeba domagać się likwidacji socjalizmu - wywiad ze Stefanem Kisielewskim, Tygodnik Mazowsze nr 204, 25 III 1987. 2 Jerzy Holzer, Krzysztof Leski: "Solidarność"...: op. cit., s. 129-130. 3 Zdzisław Najden Jaka Polska...: op. cit, s. 75. 4 Jan Skórzyński: Ostatnia...: op. cit. 5 Ibidem. 239 trwać", a słowa te pozwalają oczekiwać "zmiany w nastawieniu Episkopatu". Nie spodziewam się jednak, że Kościół zaangażuje się mocno w poparcie dla nas, choć skądinąd uważam, że mógłby i powinien"1. 19 VI 1987 r. podczas posiedzenia Biura Politycznego PZPR gen. Kisz-czak oceniał, że "opozycji i tak zwanemu podziemiu udało się pokazać, że jeszcze istnieje. Została w określony sposób dowartościowana poprzez wystąpienie Papieża". Przewidywał, że opozycja będzie szukać oparcia pod skrzydłami Kościoła oraz zwiększy presję na władzę pod hasłem "pluralizmu politycznego i związkowego". Wezwał między innymi do wzmożenia walki w sferze kultury (...) nie powinniśmy tolerować dłużej twórców, którzy kooperują z Kościołem i opozycją szkalując władze i socjalistyczne państwo, a zarazem występują w oficjalnych audycjach radiowych i telewizyjnych, w filmach, wydają pozycje książkowe w wydawnictwach państwowych, zarabiając znaczne sumy i żyjąc dostatnio. (...) Twórcy tego rodzaju muszą albo jednoznacznie opowiedzieć się za władzą lub przynajmniej nie występować przeciwko niej albo też niech wiążą się z Kościołem i żyją na jego koszt. Jak wiemy, Kościół kocha pieniądze, nie lubi ich wydawać, a twórcy za "Bóg zapłać" pracować nie będą2. Po wprowadzeniu stanu wojennego Kościół, obok innych nowych zadań, podjął się na szeroką skalę roli mecenasa sztuki, stał się oparciem dla niezależnych twórców. W kościołach odbywały się wystawy, projekcje filmów i spotkania z autorami, często publikującymi w drugim obiegu. Warto wspomnieć o aktywnej działalności w tej dziedzinie dyrektora Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, ks. Andrzeja Przekazińskiego. Znany publicysta pism podziemnych występujący pod pseudonimem Dawid Warszawski w 1986 r. pisał na tem temat: Organizowane w kościołach imprezy kulturalne nie budzą już ani tego zaskoczenia, ani tego dreszczu politycznej emocji, jak jeszcze kilka lat temu (...) Po kulturę chodzi się do Kościoła tak jak po chleb chodzi się do sklepu3. W czasie wizyty Jana Pawła II również działacze NZS zadecydowali, że Zrzeszenie jako niezależna organizacja weźmie udział w spotkaniu z Papieżem. W tym celu 10 V 1987 r. Krajowa Komisja Koordynacyjna NZS wystosowała do Jana Pawła II list powitalny oraz apel do studentów o uczestnictwo we Mszy św. w Gdańsku. W oświadczeniu z 18 VIII 1987 r., KKK uznała, że udział Zrzeszenia w pielgrzymce papieskiej stanowił naj- 1 Jerzy Holzer, Krzysztof Leski: "Solidarność"...: op. cit., s. 130-131. 1 Jan Skórzyński: Ostatnia...: op. cit. 3 Dawar: Na Aniołów przerobieni. Przegląd Wiadomości Agencyjnych nr 42, 21 XII 1986. 240 większą publiczną manifestację naszego istnienia, naszych celów od czasu strajku studenckiego jesienią 1981 r."1. Księża brali udział również w inicjatywach opozycyjnych, czego przykładem może być udział ks. Jana Zieji w powołaniu w czerwcu 1987 r. Niezależnego Ruchu Ludowego "Solidarność", ks. Leona Kantorskiego, który 6 VI 1987 r. podpisał deklarację Solidarności Polsko-Czechosłowackiej czy też ks. Jana Umińskiego w Polskim Funduszu Demokracji i Niepodległości, który utworzyły 14IV1989 r. Konfederacja Polski Niepodległej i Polska Partia Socjalistyczna2. 20IX 1987 r. w Częstochowie odbyła się 5 Pielgrzymka Świata Pracy, której współorganizatorem w 1982 r. był ks. Jerzy Popiełuszko. Co roku uczestniczyło w niej wielu działaczy i członków "Solidarności". Stałym jej uczestnikiem był Lech Wałęsa. W 1987 r. zgromadziła ponad 50 tyś. osób z licznymi transparentami "Solidarności". Po raz kolejny okazało się, że istnienie Związku manifestowało się najwidoczniej przy okazji uroczystości religijnych. Jednak mimo poparcia Kościoła dla inicjatyw niezależnych, wielu działaczy opozycji twierdziło, że Episkopat porzucił "Solidarność". Do nich zaliczał się również Zbigniew Romaszewski, który w tekście napisanym po trzeciej pielgrzymce Papieża stwierdził: Otóż, nazywając rzecz po imieniu, Kościół wycofał poparcie dla "Solidarności". (...) Zresztą jeśli tak się stało, to nie jest to wina wyłącznie Kościoła, jest to również wina przywódców związkowych, którzy starając się uniknąć odpowiedzialności za ruch społeczny, uznali tożsamość trójczłonu "Solidarność- Naród-Kościół", nie chcąc psuć harmonii, mniej lub bardziej entuzjastycznie przyklaskiwali działaniom Kościoła, wyrzekając się inicjatywy politycznej. (...) "Solidarność" to nie jedyna możliwość realizacji podmiotowości społecznej i łatwo sobie wyobrazić dziesiątki innych, rozmaitych dróg, którą z nich wybiera Kościół trudno powiedzieć, ale na pewno ta, która nazywa się odrodzenie "Solidarności", została odrzucona3. Również krytyczny wobec Kościoła był w tym czasie laureat literackiej Nagrody Nobla z 1980 r. Czesław Miłosz. W wywiadzie udzielonym podziemnemu Tygodnikowi Mazowsze na pytanie: "Jak widzi Pan alians, jaki się w Polsce dokonał między inteligencją, lewicą laicką a Kościołem?" odpowiedział: "Jestem bardzo ostrożny. Uważam, że ten sojusz był czymś wspaniałym i potencjalnie jest czymś wspaniałym. Tylko że w Polsce nastąpił niewątpliwie wzrost tendencji nacjonalistycznych, które mnie - znającego okres międzywojenny - przypominają alians pomiędzy Kościołem katolickim a prawicą polityczną. I wydaje mi się, że jesteśmy w niebezpiecz- 1 Andrzej Anusz: Niezależne...: op. cit., s. 66. 2 Dariusz Cecuda: Leksykon..:, op. cit, s. 80. 3 Zbigniew Romaszewski: Jak Polak 2 Polakiem. Rozdroży ciąg dalszy. Warszawa 1987, s. 11-13. 16* Samotnie.. 241 nym momencie. Wśród hierarchii Kościoła katolickiego na pewno jest wielu ludzi, którzy doskonale rozumieją to niebezpieczeństwo, ale jest też sporo takich, którzy zupełnie nie widzą, ile Kościół katolicki by stracił, gdyby odeszli od niego intelektualiści, inteligencja. W polskim Kościele wciąż są żywe tendencje, które tłumaczyły rozmaite fermenty społeczne oddziaływaniem trockistów, masonów, agentur zachodnich'. Wprowadzenie stanu wojennego nie przerwało dialogu Kościoła z władzami. Przez cały czas pracowała Komisja Wspólna, która spotkała się już 18 I 1982 r. Wydawało się, że rozwój sytuacji w pierwszych miesiącach stanu wojennego wskazywał, iż wobec głębokiego kryzysu politycznego strona rządowa godziła się na współdziałanie z Kościołem. Szukano wzajemnie porozumienia i zbieżnych punktów. Po 1981 r. decydujący wpływ na kształt zbliżającego się porozumienia Kościół-Państwo zaczął wywierać coraz bardziej Episkopat Polski odsuwając w cień watykańską dyplomację. Sprzyjał temu fakt, iż Papież-Polak doskonale orientował się w naszych realiach i na bieżąco był informowany przez arcybiskupa Bronisława Dąbrowskiego, który bardzo często bywał u Papieża w Watykanie. Przy okazji swych wyjazdów zagranicznych przewoził korespondencję od niepodległościowych działaczy polskich na emigracji do kraju, (np. już w styczniu 1982 r. przywiózł list Zdzisława Najdera do jego matki)2. Rozpoczęte prace Komisji Wspólnej koncentrowały się głównie nad wypracowaniem pozytywnego modus vivendi. Zaczęto tworzyć teksty porozumienia Kościół- Państwo. Dyskutowano nad sprawami ubezpieczeń duchownych, statusem wyższych uczelni papieskich i projektem ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. Z inicjatywy strony kościelnej powstał zespół redakcyjny, który przystąpił do wstępnego opracowania projektu Konwencji między Polską a Stolicą Apostolską. Do dialogu włączył się aktywnie Jan Paweł II. Przeprowadził on wiele rozmów z gen. Jaruzelskim, które odbyły się w trakcie kolejnych pielgrzymek Papieża do Polski - w czerwcu 1983 r., w czerwcu 1987 r. oraz podczas wizyty generała w Watykanie w styczniu 1987 r.3 Na temat tego ostatniego spotkania spekulowała prasa podziemna. Przegląd Wiadomości Agencyjnych pisał: Wiemy już z dużą dozą pewności, o czym Jan Paweł II rozmawiał z generałem. Apelował o rozszerzenie swobód obywatelskich. Natomiast Jaruzelski usiłował skłonić Papieża, aby Watykan uczynił dla Polski wyjątek nawiązując stosunki dyp- 1 Czesław Miłosz: O Polsce i Europie Środkowej. Tygodnik Mazowsze nr 236, 27 I 1988. 2 Zdzisław Najder Jaka Polska...: op. cit, s. 62. 3 Jerzy Gruca: Spór o...: op. cit., s. 59-60. i 242 lomatyczne, czego nie robi on z krajami komunistycznymi. Propozycje obu stron zostały odrzucone1. Wielokrotnie z Jaruzelskim spotykał się Prymas Glemp. Dialog Kościoła z przedstawicielami władz wywoływał liczne analizy w prasie niezależnej. Bardzo trafnie podsumował tę dyskusję autor podpisujący się jako Marewicz w artykule "Czerwone i czarne" w Przeglądzie Wiadomości Agencyjnych. Stwierdził, że: Nasz wpływ na dyplomatyczne stosunki Watykan-komuniści jest praktycznie żaden, na stosunki Kościół-państwo niewielki. To co możemy zrobić naprawdę - to ustalić pewien consensus opozycji z Kościołem. Nie Kościołem jako wspólnotą wierzących --to należy do najbardziej osobistych wyborów każdego człowieka - lecz z Kościołem jako ważnym podmiotem życia politycznego2. Tymczasem wiosną 1988 r. sytuacja w Polsce uległa wyraźnej zmianie. Na przełomie kwietnia i maja rozpoczęły się zorganizowane przez "Solidarność" i Niezależne Zrzeszenie Studentów strajki w kilku miastach Polski. Skala tych wystąpień, choć nieporównywalna z Sierpniem 1980, była jednak największa od 6 lat. Natychmiast z misją mediacyjną wystąpił Kościół. 4 V 1988 r. do strajkującej huty im. Lenina przybyli pełnomocnicy Episkopatu: Halina Bortnowska, Andrzej Stelmachowski i Jan Olszewski. Ich zadaniem było doprowadzenie do rozmów dyrekcji z Komitetem Strajkowym. Władze zapewniały, że popierają tę misję. Jednak w nocy z 4/5 V 1988 r. hutę zaatakowała brygada antyterrorystyczna. Pacyfikacja była niezwykle brutalna; wielu strajkujących dotkliwie pobito3. Również w strajkującej Stoczni Gdańskiej mediacje wysłanników Episkopatu Tadeusza Mazowieckiego, Andrzeja Wielowieyskiego i biskupa Tadeusza Gocłowskiego nie przyniosły rezultatów. 10 V 1988 r. strajkujący - a pozostało ich w stoczni około tysiąca - wyszli milczącym pochodem, prowadzonym przez Wałęsę, do kościoła św. Brygidy, gdzie ks. Jankowski odprawił Mszę św. kończącą strajk4. Nastrój klęski po zakończeniu strajków znikł dość szybko. W czerwcu rozpoczął się na łamach prasy oficjalnej i podziemnej swoisty dialog - o "pakcie antykryzysowym", lansowanym przez część doradców "Solidarności" i część przedstawicieli władz. 21 VII 1988 r. szef MSW Kiszczak otrzymał list od Lecha Wałęsy, który wyrażał wstępną zgodę na proponowane kontakty i rozmowy5. 1 Przegląd Wiadomości Agencyjnych nr 4, 25 I 1987. 2 Marewicz: Czerwone i czarne. Przegląd Wiadomości Agencyjnych nr 8, l III 1987. 3 Jerzy Holzer, Krzysztof Leski: "Solidarność"...: op. cit., s. 148-149. 4 Ibidem, s. 151. 5 Jan Maria Jackowski: Bitwa o Polskę. Warszawa 1992, s. 24. 243 15 VIII 1988 r. zastrajkowała kopalnia "Manifest Lipcowy" w Jastrzębiu. Na pierwszym miejscu listy postulatów umieszczono żądanie legalizacji "Solidarności". Wkrótce fala strajków objęła głównie Śląsk i Wybrzeże oraz miejscami inne części kraju. Były to strajki o znacznie większej sile niż wiosną. 21 VIII 1988 r., po modlitwie na Anioł Pański, Papież Jan Paweł II powiedział: (...) wszyscy pamiętamy o sytuacji, która rozwija się w naszej Ojczyźnie. Modlimy się za naszą Ojczyznę, modlimy się o pokój. Oczywiście pokój na sile prawdy i sprawiedliwości. Nie na przemocy1. W strajkującej Stoczni Gdańskiej mediatorem ze strony Episkopatu był prof. Andrzej Stelmachowski, który utrzymywał kontakty z przedstawicielami władz. 26 VIII 1988 r. za jego pośrednictwem władze skierowały do Lecha Wałęsy pytanie o stanowisko w sprawie ewentualnych rozmów. Odpowiedź Wałęsy była pozytywna. 31 VIII 1988 r. w willi MSW przy ulicy Zawrat w Warszawie odbyło się spotkanie gen. Czesława Kiszczaka, któremu towarzyszył Stanisław Ciosek, z Lechem Wałęsą, któremu towarzyszył biskup Jerzy Dąbrowski2. W doprowadzeniu do tego spotkania podstawową rolę odegrał Kościół. Po rozmowie tej Wałęsa wydał apel o przerwanie strajków po "właściwym zakończeniu negocjacji dotyczących postulatów lokalnych". Przewodniczący Związku zapowiedział jednocześnie negocjacje przy "okrągłym stole", z udziałem "Solidarności", na temat reform gospodarczych, społecznych i politycznych, w tym relegalizacji Związku. W wydanym równocześnie komunikacie biskup Dąbrowski informował: Kościół stoi zdecydowanie na stanowisku konieczności zapewnienia bezpieczeństwa osobistego i pracowniczego strajkujących. W przypadku odchodzenia od zasady bezpieczeństwa osobistego i pracowniczego Sekretariat Episkopatu przyjmuje na siebie odpowiedzialność za załatwienie wszystkich przypadków naruszenia tych praw3. 1 IX 1988 r. strajkujący ze Stoczni Gdańskiej zwartą grupą przeszli do kościoła św. Brygidy, gdzie ks. Jankowski powiedział między innymi: "dotychczasowy strajk trwa nadal poprzez dialog"4. 2 września do kopalni "Manifest Lipcowy" przyjechali Lech Wałęsa i ks. Jankowski, gdzie musieli osobiście zaapelować o zakończenie strajku. 1 Lech Wałęsa: Droga do...: op. cit, s. 89-90. 2 Krzysztof Dubiński: Magdalenka, transakcja epoki. Warszawa 1990, s. 5. 3 Jerzy Holzer, Krzysztof Leski: .^Solidarność"...: op. cit., s. 157-158. 4 Lech Wałęsa: Droga do...: op. ciL, s. 95. 244 15 września odbyło się kolejne spotkanie Wałęsa-Kiszczak, którego obserwatorem był ks. Alojzy Orszulik. Następnego dnia w Magdalence odbyło się spotkanie z udziałem ponad dwudziestu przedstawicieli partii i stronnictw koalicji rządzącej, "Solidarności" i OPZZ z udziałem ks. Alojzego Orszulika i ks. Bronisława Dembowskiego. Przed spotkaniem ks. Dembowskiego przyjął Prymas Glemp i powiedział: "Instrukcję dostajesz tylko jedną -- rób wszystko, co możliwe, by pierwsza rozmowa nie była ostatnią"1. Spotkanie to zakończyło się komunikatem, w którym brakowało wzmianki o "Solidarności". Był to wyraźny impas. Kolejne próby mediacji prowadzili prof. Andrzej Stelmachowski i Józef Czyrek, jednak bez rezultatu. 29 X 1988 r. ówczesny premier Mieczysław Rakowski wymógł na ministrze przemysłu decyzję o likwidacji Stoczni Gdańskiej jako zakładu nierentownego i bez przyszłości. Była to prowokacja dla "Solidarności", której kolebką była właśnie ta stocznia. 12 XI 1988 r. arcybiskup Dąbrowski w imieniu Episkopatu skrytykował władze za zamknięcie stoczni - "akt polityczny nie sprzyjający idei porozumienia" - i odwlekanie decyzji w sprawie rozmów. Wobec tej trudnej sytuacji w dniach 18 i 19 XI 1988 r. na zaproszenie arcybiskupa Bronisława Dąbrowskiego odbyło się w Wilanowie spotkanie z udziałem: Kiszczaka, Cioska, Wałęsy, Mazowieckiego, arcybiskupa Dąbrowskiego, biskupa Gocłowskiego i ks. Orszulika2. Według Bronisława Geremka ówczesne "stanowisko biskupa Gocłowskiego okazało się decydujące dla procesu "okrągłego stołu"3. W tym czasie władze zezwoliły na rejestrację 4 katolickich stowarzyszeń akademickich: "Młodej Polski" (26 IX 1988 r. Poznań), Yerbum (4 X 1988 r.), SKMA (28 XII 1988 r. Warszawa), "Ligi Akademickiej" (29 XII 1988 r. Warszawa). W związku z tą sytuacją wśród niektórych działaczy Niezależnego Zrzeszenia Studentów pojawił się pomysł, aby zarejestrować się jako nowa organizacja, np. pod nazwą Niezależny Związek Studentów (skrót taki sam jak dotychczasowy), jednak nie zyskali oni szerszego poparcia. Oznaczało by to dla NZS rezygnację ze swej tożsamości i tradycji. To zaś było zbyt wysoką ceną w stosunku do korzyści, jakie dawało posiadanie osobowości prawnej "pod zastępczym szyldem". Tak więc z rejestracją Zrzeszenie musiało poczekać jeszcze kilka miesięcy4. Czołowy negocjator "Solidarności" przy "okrągłym stole", Bronisław Geremek, tak wspomina rolę Kościoła w negocjacjach: 1 Tygodnik "Solidarność" l VII 1994. 2 Krzysztof Dubiński: Magdalenka...: op. cit., s. 7-18. 3 Geremek opowiada...: op. cit, s. 44. 4 Andrzej Anusz: Niezależne...: op. cit., s. 99. 245 "Ja nie miałem wrażenia, żeby Kościół był pośrednikiem. Kościół był po naszej stronie"1. "Kościół nigdy nie występował jako pośrednik w imieniu władz. Natomiast Sekretariat Episkopatu systematycznie konsultował się z nami przed spotkaniami z przedstawicielami Biura Politycznego, a potem przekazywał nam sprawozdania z przebiegu rozmów"2. "Uczestniczyli w tych rozmowach aktywnie, choć nie brali udziału w sporze. Starali się przede wszystkim tworzyć nastrój współodpowiedzialności obu stron (...) Ingerowali skutecznie tylko wtedy, kiedy dochodziło do groźnych kryzysów"3. O zaufaniu, jakim darzyli przedstawiciele opozycji Kościół, świadczy fakt, że taktykę na rozmowy z władzami negocjatorzy "Solidarności" ustalali w siedzibie Sekretariatu Episkopatu. Przedstawiciele Kościoła brali udział we wszystkich spotkaniach "kryzysowych", które z reguły odbywały się w willi MSW w Magdalence. W rozmowach tych brali udział ks. Alojzy Orszulik, biskup Tadeusz Gocłowski, niekiedy też ks. Bronisław Dembowski. W czasie rozmów przedstawicieli władz, Kościoła i opozycji doszło do bardzo niepokojących wydarzeń. W dniu 21 I 1989 r. na plebanii kościoła św. Karola Boromeusza w Warszawie został zamordowany ks. prałat Stefan Niedzielak. Dziesięć dni później zabito 31-letniego białostockiego ks. Stanisława Suchowolca, któremu urządzono w mieszkaniu komorę gazową. Obaj duchowni byli zaangażowani politycznie. Ksiądz Niedzielak założył Sanktuarium Polaków Poległych na Wschodzie, natomiast ks. Suchowolec był powiązany z Konfederacją Polski Niepodległej. Obydwaj otrzymywali pogróżki, aż zostali zamordowani w przeddzień rozpoczęcia obrad "okrągłego stołu". Niedługo potem w zagadkowych okolicznościach zginął ks. Sylwester Zych; w tym czasie był na wolności po wyjściu z więzienia. Były Minister Spraw Wewnętrznych Antoni Macierewicz, któremu nie udało się wyjaśnić tych zabójstw, oceniał tamtą sytuację jako pewną prawidłowość trwającą w Polsce od 20 lat, "charakteryzującą się tym, że w statystycznie dużej liczbie napadów i rozbojów na księży i plebanie co pewien czas giną księża, którzy mają szczególny wpływ na wiernych i duży prestiż"4. Podczas kolejnego kryzysu w rozmowach 2 III 1989 r. biskup Tadeusz Gocłowski poinformował zebranych, że Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział prywatnie do biskupów: 1 Geremek opowiada...: op. cit, s. 23. 2 Ibidem, s. 46. 3 Ibidem, s. 44. 4 Jacek Kurski, Piotr Semka: Lewy czerwcowy. Warszawa 1992, s. 205. 246 To, co rozwiąże problemy, to właściwe funkcjonowanie państwa; jego służebna rola wobec Narodu. Przy okrągłym stole chodzi nie o rejestracje "Solidarności", lecz 0 upodmiotowienie Narodu. (...)'. Było to stanowisko, które można określić jako "maksymalistyczne". Zakładało ono, że głównym celem nie jest jakieś rozwiązanie cząstkowe, lecz pełna niepodległość Polski Papież zachował niezachwianą wiarę w zwycięstwo "Solidarności". Nawet wtedy, kiedy w polskim Kościele pojawiały się opinie, że rozdział "Solidarności" należy zamknąć. Jan Paweł II nie zamknął tego rozdziału nigdy. To stanowisko miało decydujący wpływ na Episkopat Polski. Charakterystyczne, że gdy w organie prasowym Watykanu L'0sservatore Romano ks. Levi, zastępca redaktora naczelnego, napisał, iż czas "Solidarności" minął, musiał za to zapłacić swoją dymisją2. Episkopat przez cały czas rozmów "okrągłego stołu" pozostawał w cieniu. Aktywnie uczestniczył w procesie przygotowawczym i w czasie kameralnych rozmów w Magdalence. Jednak ewentualność udziału biskupów w oficjalnych rozmowach "okrągłego stołu" nie została zaakceptowana przez Episkopat. Ostatecznie w czasie obrad plenarnych Kościół reprezentowali dwaj księża - - Alojzy Orszulik i Bronisław Dembowski - którzy formalnie byli obserwatorami upełnomocnionymi przez Prymasa Polski. 5 IV 1989 r. odbyło się ostatnie plenarne posiedzenie, które miało zakończyć obrady po nieprzewidzianym incydencie z delegacją OPZZ, której przedstawiciel zażądał możliwości wygłoszenia przemówienia poza ustaloną kolejnością, gdy przewodniczący obu stron - Lech Wałęsa 1 gen. Czesław Kiszczak podali sobie ręce, a generał wziął rękę stojącego w pobliżu ks. Alojzego Orszulika i położył ją na wierzchu ze słowami: "Niech Kościół błogosławi ten pakt", przez co uznał rolę Kościoła...3. Do Komisji Porozumiewawczej nadzorującej wykonanie postanowień "okrągłego stołu" ks. Orszulik już nie wszedł, gdyż został mianowany zastępcą Sekretariatu Episkopatu Polski. Jego miejsce zajął ks. Edward Sobieraj z Sekretarza Episkopatu Polski. Do komisji wszedł również ks. Bronisław Dembowski. 1 Krzysztof Dubiński: Magdalenka...: op. cit, s. 68. 2 Geremek opowiada...: op. cit, s. 177. Ksiądz Levi w swoim artykule z czerwca 1983 r. stwierdził m.in.: "Lech Wałęsa raz jeszcze opuszcza scenę, możemy powiedzieć, że przegrał swą walkę... Niekiedy konieczne jest złożenie w ofierze niewygodnych osób, aby mogło z tego wyniknąć większe dobro dla wszystkich... Uczcijmy ofiarę Wałęsy." Hansjakob Stehle: Tajna...: op. cit, s. 316. 3 Jerzy Gruca: Spór o...: op. cit, s. 62. 247 Adam Michnik ocenił obrady "okrągłego stołu" w ten sposób, że mogło do nich dojść tylko dlatego, że Kościół oświadczył, iż nie jest powołany do tego, aby zastępować społeczeństwo1. 21IV 1989 r. Krzysztof Leski, dziennikarz podziemnego "Tygodnika Mazowsze", autor publikacji Coś, rzecz o Okrągłym Stole, tak oceniał wyniki obrad: (...) Kontrakt OS jest krytykowany przez wiele ugrupowań niezależnych i część prasy II obiegu. I trudno się dziwić, gdyż nie stworzył im pełni warunków niezbędnych dla legalnej, a przynajmniej bezpiecznej i niezakłóconej działalności. Ale to, co wkrótce powinno stać się faktem, rok temu było absurdalną mrzonką. Legalna "Solidarność" pracownicza i rolnicza oraz NZS, wolność tworzenia stowarzyszeń, w znacznej mierze niezawisłe sądy. A także "Tygodnik Solidarność", przynajmniej kilka pism regionalnych i - oby - opozycyjna gazeta codzienna, przecież pierwsza w Europie Wschodniej. I jeszcze 100, może 150 niezależnych posłów w Sejmie, i Senat z wyborów najbardziej wolnych od 40, jeśli nie ostatnich 60 lat, bo ograniczonych tylko pośpiechem. A także nadzieja na zlikwidowanie stanu totalnej niemożności w gospodarce, szkolnictwie, opiece zdrowotnej. Niewątpliwie po wyborach będę mądrzejszy, dziś chcę wierzyć, że warto było2. 17 IV 1989 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie zarejestrował NSZZ "Solidarność" - ogólnokrajowy związek zawodowy z siedzibą w Gdańsku. Obecni na sali działacze Związku podkreślali, że istnieje on nieprzerwanie od 1980 r., a ponowna rejestracja jest tylko wywalczonym ustępstwem ze strony władz. Dwa dni po rejestracji "Solidarności" Lech Wałęsa, przewodniczący Związku, w towarzystwie żony Danuty oraz doradców Związku - Bronisława Geremka, Tadeusza Mazowieckiego, Witolda Trzeciakowskiego i biskupa Tadeusza Gocłowskiego udali się do Watykanu do Jana Pawła II. Lech Wałęsa tak określił cel tej wizyty: (...) podziękowanie Papieżowi (Kościołowi), że o nas nie zapomniał, że nieustannie mówił o ideałach, które pozwoliły nam przetrwać i doczekać finału komunizmu. Kończy się walka, rozpoczyna się praca, prosić będziemy o błogosławieństwo na dalszą drogę. (...)3. Tego samego dnia na cotygodniowej audiencji generalnej Papież mówił: Zwracałem się w każdą środę po 13 grudnia 1981 roku do Matki Boskiej, polecając tamten trudny okres naszej współczesności. Dziś pragnę podziękować Tobie, Matko, za wszystko dobre, które wśród doświadczeń wykiełkowało w tym 1 Ibidem, s. 62. 2 Krzysztof Leski: Coś, rzecz o Okrągłym Stole. Warszawa, s. 19-20. 3 Lech Wałęsa: Droga do..:, op. cit, s. 124-125. 248 okresie. Polecam Twojej macierzyńskiej opiece "Solidarność", która znowu może działać po ponownej legalizacji w dniu 17 kwietnia 1989 roku. Polecam idący w parze z tym wydarzeniem proces, który zmierza do ukształtowania życia narodowego w sposób zgodny z prawami suwerennego społeczeństwa1. 20 IV 1989 r. Papież przyjął Lecha Wałęsę z żoną, później zaś całą delegację na audiencji. To właśnie wtedy Papież powiedział do ekipy telewizyjnej z Gdańska: "Jesteście z Gdańska? Pamiętam. Światło przychodzi z Gdańska..."2. 17 V 1989 r. jeszcze komunistyczny Sejm, zgodnie z ustaleniami "okrągłego stołu", uchwalił "ustawę o stosunku państwa do Kościoła katolickiego w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej". Przywracała ona osobowość prawną Kościołowi po 44 latach od formalnego wypowiedzenia przez Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej konkordatu w 1945 r. Przegłosowano wówczas również dwie inne ustawy równolegle regulujące korzystnie dla wspólnoty kościelnej większość spornych dotąd problemów (ubezpieczenia dla duchownych, uprawnienia dla uczelni katolickich). 17 VII 1989 r. rząd polski nawiązał pełne stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską. 26 IX 1989 r. Papież mianował Polaka ks. Prałata Józefa Kowalczyka z Sekretariatu Stanu, kierującego sekcją polską w Watykanie od wielu lat, nuncjuszem apostolskim w Polsce3. 4 VI 1989 r. w Polsce odbyły się wybory do Sejmu i Senatu. Zgodnie z umową "okrągłego stołu" wybory do Sejmu były częściowo wolne, gdyż opozycja mogła walczyć tylko o 35% miejsc, oraz całkowicie wolne wybory do Senatu. Około V3 kandydatów opozycji deklarowała swoje związki z instytucjami Kościoła katolickiego4. Jednak wśród kandydatów Komitetu Obywatelskiego nie było przedstawicieli ze wszystkich środowisk opozycyjnych (zabrakło np. ludzi z KPN czy z "Solidarności Walczącej"). Spowodowało to konflikt w samym Komitecie, w wyniku którego w wyborach nie kandydowali tacy politycy jak Tadeusz Mazowiecki i Jan Olszewski. W kampanię wyborczą zaangażował się również Kościół, przede wszystkim na szczeblu parafii, gdzie umożliwiano zbieranie podpisów dla kandydatów, informowano i zachęcano do udziału w spotkaniach przedwyborczych, udostępniano na nie sale lub kościoły. Czasami nawet bezpośrednio agitowano na rzecz "swoich" kandydatów. 1 Ibidem, s. 126. 2 Ibidem, s. 128. 3 Jerzy Gruca: Spór o...: op. cit, s. 16-18. 4 Lech Wałęsa: Droga do...: op. cit, s. 142. 249 Tak bezpośrednie zaangażowanie się wielu księży w wybory spowodowało cierpką uwagę Prymasa - miał powiedzieć: "Ja nie poznaję swoich kapłanów, nie wiem, co w nich weszło"1. Wypowiedź ta była wyrazem pewnej tendencji, która wyraźnie zaznaczyła się w polskim Kościele. Nastąpił bowiem w politycznej praktyce roz-dźwięk między Episkopatem, który jest bardzo wyważony w swoich komunikatach i sądach, a "luzem" panującym w parafiach. W przeszłości parafie były bardziej zdyscyplinowane i realizowały zalecenia przełożonych, w nowej sytuacji politycznej każdy proboszcz mógł prowadzić własną politykę, która oczywiście nie mogła być sprzeczna z generalną linią Episkopatu. To właśnie dzięki pomocy Kościoła opozycja odniosła w wyborach przygniatające zwycięstwo -- uzyskała wszystkie wolne miejsca w Sejmie oraz 99 na 100 miejsc w Senacie. Przedstawiciele władz analizując klęskę swoich kandydatów podkreślali rolę, jaką w kampanii wyborczej odegrał Kościół. W poufnym materiale przeznaczonym dla członków Biura Politycznego KC PZPR stwierdzono między innymi: W planowaniu i realizacji kampanii popełniono kilka ważnych błędów. Po pierwsze sformułowano mylne przewidywania co do zachowania się Kościoła w trakcie akcji wyborczej - opierając się na informacjach o neutralnej postawie Episkopatu i na ogólnej ocenie Kościoła jako instytucji rozważnej i odpowiedzialnej przyjęto, że czynne zaangażowanie Kościoła po stronie opozycji będzie zjawiskiem sporadycznym. Praktyka zaprzeczyła tym przewidywaniom - okazało się, że parafie niemalże powszechnie włączyły się w kampanię na rzecz kandydatów opozycji. Udział parafii nie tylko stworzył opozycji infrastrukturę organizacyjną, której nie posiadała w większości okręgów, ale ponadto był potężnym czynnikiem wpływu na opinie i postawy wyborców2. Tak wielki sukces spowodował istotną zmianę sytuacji politycznej. Opozycja, która po wyborach zamierzała wpływać na władze z pozycji przeciwnych, pozarządowych, została niejako zmuszona do utworzenia rządu z "solidarnościowym" premierem na czele. Dał temu wyraz w dniu 4 VII 1989 r. Adam Michnik w artykule pt, "Wasz prezydent, nasz premier", zamieszczonym w Gazecie Wyborczej. 19 VII 1989 r., zgodnie z ustaleniami "okrągłego stołu" prezydentem został wybrany gen. Wojciech Jaruzelski, który w Zgromadzeniu Narodo- 1 Andrzej Czywczyk, Joanna Śmigielska: Poza Solidarnością, partie prawicowe w wyborach samorządowych. W: Pierwszy krok do Europy. O komitetach obywatelskich, partiach politycznych i wyborach. Zbiór artykułów pod red. Sergiusza Kowalskiego. Warszawa 1990, s. 148. 2 Tajne dokumenty... Ostatni...: op. cit., s. 449. 250 wym uzyskał akceptację dzięki ośmiu posłom i senatorom "Solidarności", którzy oddali na niego nieważne głosy. W tej sytuacji do akcji wkroczył Lech Wałęsa; upoważnił Jarosława Kaczyńskiego do przeprowadzenia rozmów na temat utworzenia rządu. Najpoważniejszymi kandydatami na urząd premiera byli wtedy Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki. O tym, że kandydatem "Solidarności" został Tadeusz Mazowiecki zadecydowało miedzy innymi poparcie Kościoła. Tak o tym mówi Jarosław Kaczyński: (...) Było też wiadome, że Mazowiecki spodoba się Kościołowi i grało to pewną rolę. W oczach Wałęsy był to poważny atut. (...) Geremka gorzej przyjąłby Kościół, ale w oczach Wałęsy zupełnie zgubiła go koncepcja koalicji z PZPR (...)'. Koncepcji koalicji z "reformatorami" z PZPR Wałęsa przeciwstawiał koncepcję koalicji "Solidarności", ZSL i SD. 17 VIII 1989 r. Wałęsa spotkał się z Prymasem Glempem. 21 sierpnia prezydent Jaruzelski desygnował na premiera Tadeusza Mazowieckiego. 24 sierpnia Sejm powołał Tadeusza Mazowieckiego na premiera. 16 IX 1989 r. odbyła się kolejna pielgrzymka ludzi pracy do Częstochowy. Biskup Tadeusz Gocłowski w kazaniu powiedział: (...) rząd i parlament mogą wiele zdziałać, ale naprawa narodu, jego tkanki moralnej musi sięgać głębiej. To jest zadanie dla Kościoła i "Solidarności"2. W tym czasie w MSW trwało niszczenie materiałów archiwalnych. 26 VI 1989 r. gen. bryg. Henryk Dankowski wystosował pismo do szefów Wojewódzkich Urzędów Spraw Wewnętrznych, opatrzone klauzulą: "Tajne spec. znacz.": Ze względu na sytuację, jaka wytworzyła się po wyborach do Sejmu i Senatu proszę o przesłanie w trybie pilnym na moje ręce następujących dokumentów: 1. charakterystyk aktualnie wybranych posłów i senatorów, będących naszymi tajnymi współpracownikami Niezależnie od innych informacji, w charakterystykach proszę uwzględnić stopień związania ich z naszą służbą, dyspozycyjność w realizacji zadań, a także ugrupowanie polityczne, które reprezentują. 2. charakterystyk osób, które nie są formalnie tajnymi współpracownikami, lecz z którymi w różnej formie utrzymywany jest stały lub określony kontakt operacyjny. W charakterystykach tych zawrzeć dane podobne jak w punkcie 1. ' Odwrotna strona medalu, op. cit., s. 46-47. 2 Lech Wałęsa: Droga do...: op. cit., s. 157. 251 Osoby z ww. grup, które są zarejestrowane w ewidencji Biura "C", tajni współpracownicy, kontakty bądź zabezpieczenia należy zdjąć z ewidencji operacyjnej. Zdjęcie z ewidencji nie powinno oczywiście oznaczać przerwania kontaktu operacyjnego. Przeciwnie, należy podejmować różnorakie działania, by osoby te były coraz silniej związane z nami i coraz bardziej dyspozycyjne w realizacji zadań (o zdjęciu z ewidencji nie należy w zasadzie informować tych osób). Sprawę proszę traktować jako wyjątkowo delikatną, a informacje o powyższym zleceniu winny znać tylko osoby bezpośrednio zainteresowane1. Masową likwidację teczek księży rozpoczął ostatni dyrektor Departamentu IV gen. bryg. T. Szczygieł po uzgodnieniu z dyrektorem Biura "C" MSW i podpisaniu zgody przez wiceministra Spraw Wewnętrznych Dan-kowskiego. Wyrejestrowane i zniszczono teczki ewidencji operacyjnej księży wraz z tymi, które w przeszłości złożone zostały do archiwum. Inną podstawą formalną umożliwiającą dokonanie zniszczeń było pismo gen. bryg. T. Szczygła do szefów Wojewódzkich Urzędów Spraw Wewnętrznych mówiące o skutkach anulowania zarządzeń dotyczących funkcjonowania pionów czwartych w WUSW czyli faktycznej likwidacji Departamentu IV2. To samo dotyczyło Wydziału III MSW, zwanego "watykańskim", który zajmował się inwigilacją duszpasterstwa emigracyjnego i Episkopatu Polski3. W ten sposób niemal stuprocentowej likwidacji uległy zasoby archiwalne MSW dotyczące inwigilacji Kościoła. Przy tym trzeba zaznaczyć, że kopie tych materiałów znajdują się w Moskwie4. W czasie kiedy kończono jeszcze niszczenie materiałów archiwalnych MSW Sejm powołał Komisję Nadzwyczajną do zbadania działalności MSW. Komisja ta opracowała raport, który wskazywał na istnienie w Departamencie IV "zorganizowanej grupy przestępczej działającej przeciwko duchowieństwu katolickiemu". Tekst raportu zawierającego personalia pracowników grupy "D" Komisja (...) przekazała Prokuraturze Generalnej. Poseł Rokita (przewodniczący Komisji - przyp. aut.) nie był jednak w stanie zapoznać z jego treścią, ani posłów na posiedzeniu plenarnym Sejmu, ani dziennikarzy na konferencji prasowej, został bowiem zobowiązany do zachowania tajemnicy pod rygorem sankcji karnych przez Ministra Spraw Wewnętrznych Henryka Majewskiego (było to w lutym 1991 r. -- przyp. aut.). W ten sposób jedna z najbardziej ponurych tajemnic SB nadal nie może się stać przedmiotem społecznej oceny5. 1 Michał Grocki: Konfidenci...: op. cit, s. 70-71. 2 Ibidem, s. 28. 3 Ibidem, s. 63. 4 Tygodnik "Solidarność" 3 VII 1992, s. 5. 5 Łukasz Starzewski: Ostatnia komisja Sejmu PRL. Orientacja na prawo, nr 11- 12, 1991, s. 9. 252 20 X 1989 r. premier Mazowiecki został przyjęty na audiencji przez Papieża Jana Pawła II. Tymczasem narastał konflikt między premierem Tadeuszem Mazowieckim a Lechem Wałęsą, który postulował przyspieszenie procesu reform. Do misji mediacyjnej zaangażował się Kościół. 10II 1990 r. ks. Alojzy Orszulik, który został już biskupem, był gospodarzem spotkania z udziałem Mazowieckiego, Wałęsy i biskupa Gocłowskiego. Do kolejnego spotkania doszło 8 kwietnia w Gdańsku u biskupa Gocłowskiego, gdzie większość uczestników, w tym B. Geremek, A. Michnik, P. Nowina-Konopka próbowali odwieść Wałęsę od przyspieszonej prezydentury1. W tym czasie przedstawiciele Kościoła sondowali gen. Jaruzelskiego, czy byłby gotów ustąpić z urzędu prezydenta. 4 IV 1990 r. biskup Orszulik oświadczył przewodniczącemu Komitetu Obywatelskiego Zdzisławowi Najderowi, że Jaruzelski byłby gotów zrezygnować, ale tylko na rzecz Mazowieckiego albo Geremka2. 27 V 1990 r. odbyły się demokratyczne wybory do organów samorządu terytorialnego, w których przygniatające zwycięstwo odnieśli kandydaci komitetów obywatelskich. Również tym razem poparcie Kościoła przyczyniło się do tego sukcesu. O tym, czym może być poparcie Kościoła, przekonali się mieszkańcy Łodzi, gdzie konkurowały ze sobą dwie wywodzące się z "Solidarności" struktury: Wojewódzki Komitet Obywatelski i popierane przez Kościół Łódzkie Porozumienie Obywatelskie, które zdobyło 62,5% ogółu miejsc w Radzie3. W kwietniu 1990 r. rozpoczęła w Polsce w Szczecinie i Warszawie działalność katolicka organizacja świeckich "Opus Dei". Niechętni Wałęsie politycy, związani z Mazowieckim, próbowali wykorzystać Kościół, aby odwiódł przewodniczącego "Solidarności" od ubiegania się o prezydenturę. 15 VI 1990 r. w siedzibie Warszawskiej Nuncjatury Sekretarz Stanu Watykanu Agostino Casaroli spotkał się z Lechem Wałęsą. Niechętni Wałęsie politycy, w związku z tą rozmową powielali "przecieki", że Sekretarz Stanu miał przekazać Wałęsie reprymendę od Ojca Świętego4. 28 VI 1990 r. wybuchła tzw. "afera listowa". Tego dnia Biuro Prasowe rządu poinformowało, że premier Mazowiecki otrzymał list od Jana Pawła II. Informację zredagowano tak, aby zasugerować, że list był w istocie poparciem Papieża dla Mazowieckiego w konflikcie z Wałęsą. Jak się 1 Jarosław Kurski: Wódz, op. cit, s. 23. 2 Zdzisław Najden Jaka Polska-.: op. cit, s. 87. 3 Pierwszy krok do Europy, op. cit, s. 77. 4 Jarosław Kurski: Wódz, op. cit, s. 108. 253 później okazało, były to kurtuazyjne podziękowania za życzenia. Podobny list otrzymał również Wałęsa - został on odczytany w dniu 30 VI 1990 r. podczas Krajowej Konferencji Komitetów Obywatelskich. Do kolejnej próby mediacji doszło 7 VII 1990 r. w jednym z podwarszawskich klasztorów. Gospodarzem spotkania był arcybiskup Bronisław Dąbrowski. Jednak bez efektu. Zarówno Wałęsa, jak i Mazowiecki nie zamierzali się wycofać. W tym czasie trwała "wojna na górze". 3 VIII 1990 r. Lech Wałęsa powołał Andrzeja Micewskiego, znanego publicystę katolickiego, na szefa zespołu swoich doradców, który tak ten moment wspomina: dowiedziałem się, (...) (...) głównym motywem powołania mnie na szefa (...) doradców była chęć dokuczenia Tadeuszowi Mazowieckiemu, głównemu rywalowi przewodniczącego "Solidarności" do fotela prezydenckiego1. Warto zaznaczyć, że Andrzej Micewski i Tadeusz Mazowiecki od czasów wspólnej działalności w PAX-ie w latach pięćdziesiątych pozostawali ze sobą w bardzo ostrym konflikcie. Micewski był szefem doradców Wałęsy tylko przez 4 miesiące. W sierpniu 1990 r., jak wspomina Wałęsa, Jan Paweł II "poprzez jednego ze swoich wysłanników dał mi do zrozumienia, że pragnąłby bliżej poznać cele prowadzonej przeze mnie kampanii politycznej"2. 27 VIII 1990 r. Wałęsa został przyjęty przez Papieża, który "rozwiał wątpliwości i kompleksy przewodniczącego "Solidarności"3. Tak więc rozmowa Lecha Wałęsy z Tadeuszem Mazowieckim, która odbyła się 31 VIII 1990 r. w Gdańsku w siedzibie Kurii Biskupiej, nie przyniosła kompromisu. Działania Kościoła zmierzające do rozwiązania narastającego konfliktu większości sił politycznych z urzędującym prezydentem zaowocowały spotkaniem, zwanym później "herbatką u Prymasa", którego termin wyznaczono na 18 IX 1990 r. Lech Wałęsa chcąc, być może, zapobiec kolejnej próbie nacisków, aby nie kandydował, dzień przed tym spotkaniem złożył oświadczenie, że będzie startował w najbliższych wyborach prezydenckich. Obecny na spotkaniu u Prymasa prezydent Jaruzelski zadeklarował, że poda się do dymisji4. 5 X 1990 r. Tadeusz Mazowiecki zgłosił swoją kandydaturę na urząd prezydenta. 1 Andrzej Micewski: Katolicy w...: op. cit., s. 142. 2 Lech Wałęsa: Droga do...: op. cit, s. 213. 3 Ibidem, s. 213. 4 Odwrotna strona...: op. cit., s. 132. 254 Rozpoczęła się kampania wyborcza, której "czarnym koniem" okazał się nikomu wcześniej nie znany, przybyły z Kanady polski przedsiębiorca Stanisław Tymiński. W pierwszej turze wyborów Kościół nie poparł oficjalnie żadnego z kandydatów. Jednak w sprawie kolportowanych w trakcie kampanii wyborczej informacji o rzekomym żydowskim pochodzeniu T. Mazowieckiego biskup Orszulik zabrał głos. W wypowiedzi dla Tygodnika Powszechnego z 4 XI 1990 r. zastępca sekretarza Episkopatu oświadczył: Mazowiecki ma drzewo genealogiczne wyprowadzone w oparciu o metryki chrztu aż od XV wieku, pokazywał mi je biskup płocki. Ale w ogóle szermowanie takim argumentem jest moralnie nieuczciwe... Instrumentalne wygrywanie tlącego się jeszcze gdzieniegdzie antysemityzmu na potrzeby kampanii wyborczej jest godne ubolewania i napiętnowania1. W takcie kampanii wyborczej szeroko był kolportowany artykuł T. Mazowieckiego z dnia 27 IX 1953 r. z Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego, pt. "Wnioski". Artykuł zawierał krytykę skazanego 5 dni wcześniej na 12 lat więzienia ks. biskupa ordynariusza kieleckiego Czesława Kaczmarka, który został osądzony za rzekome działanie na szkodę polskich interesów narodowych. W początkowej fazie kampania była prowadzona głównie na linii Wałęsa- Mazowiecki, przy pewnym lekceważeniu pozostałych kandydatów. Jednak rosnące w sondażach poparcie dla Stanisława Tymińskiego zaniepokoiło sztab wyborczy Lecha Wałęsy i w mniejszym stopniu Tadeusza M azo wieckiego. Z informacji, które dochodziły do sztabu Wałęsy wynikało, że sztab Mazowieckiego zamierza rozegrać kampanię w dwóch turach. Założenie to wskazywało, że do drugiej tury przejdą Wałęsa i Mazowiecki. I dopiero wtedy sztab Mazowieckiego miał rzucić do walki wszystkie siły. Informacje, które dotarły z wiarygodnych źródeł, mówiły, że sztab Mazowieckiego gromadzi do drugiej tury ogromną liczbę plakatów (szacuje się, że miało ich być 4 razy więcej niż w pierwszej turze). Miał być przygotowany artykuł opisujący rzekome skandale obyczajowe Lecha Wałęsy, który miał się ukazać w jednej z wielkopolskich gazet, a później być przedrukowany przez prasę centralną. Sztab wyborczy Lecha Wałęsy obawiał się, że również materiały będące w archiwach MSW mogą zostać wykorzystane przeciwko jego kandydatowi. Znajdowały się one wówczas w gestii szefa MSW Krzysztofa Kozłowskiego, który był bliskim współpracownikiem Tadeusza Mazowieckiego. 1 Konstanty Gebert: Rola antysemityzmu. W: Bitwa o Belweder. Warszawa 1991, s. 260. 255 W związku z takim scenariuszem obawiano się o wyniki drugiej tury wyborów, która dla większości była oczywista. Nie przewidywano, że Wałęsa wygra w pierwszej turze. W zaistniałej sytuacji rola, jaką odegrał Tymiński w rozgrywce Wałęsa- Mazowiecki, miała być kluczowa. Osoby prowadzące kampanię Wałęsy z zadowoleniem obserwowały rosnące poparcie dla Tymińskiego, który stał się realnym zagrożeniem dla Mazowieckiego. Było oczywiste, że w drugiej turze Tymiński nie miał żadnych szans z Wałęsą. Na kilka dni przez wyborami sztab Wałęsy dysponował wynikami badań, które jednoznacznie wskazywały na to, że w drugiej turze znajdą się Wałęsa i TymińskL Wydawało się, że informacja ta dociera również do świadomości osób ze sztabu Mazowieckiego. 25 XI 1990 r. największą liczbę głosów uzyskali Wałęsa - 40% i Tymiński - 23%, i oni mieli walczyć ze sobą w drugiej turze. 28 XI 1990 r. wykonany na zlecenie sztabu Mazowieckiego raport socjologiczny o programie i elektoracie Tymińskiego znalazł się w sztabie wyborczym Wałęsy. W tej sytuacji 30 XI 1990 r. biskupi polscy wydali "Słowo Pasterskie", w którym między innymi stwierdzali: W tej dziejowej chwili Polski uświadamiamy sobie, jak wielki wysiłek podjął naród zjednoczony wokół idei "Solidarności", by zrzucić z siebie brzemię totalitarnego systemu. Wybór głowy państwa jest w pewnym znaczeniu, na tym etapie życia Polski, uwieńczeniem tamtego trudu i tamtych ofiar.1 Nawiązanie w tym liście do idei "Solidarności" było wyraźnym poparciem dla Lecha Wałęsy. Jednak, żeby nie było żadnych wątpliwości, przebywający w Rzymie 3 XII 1990 r. Prymas Glemp na konferencji prasowej powiedział, że "Słowo Pasterskie" biskupów "to jednoznaczne poparcie dla kandydata wywodzącego się z ruchu "Solidarnościowego"2. Wypowiedź Prymasa była bezprecedensowym, jednoznacznym i wyraźnym opowiedzeniem się Kościoła po stronie jednej z rywalizujących ze sobą opcji politycznych. Sytuacja była nadzwyczajna i dlatego tak silnego zaangażowania się Kościoła nie potępiały środowiska, które często wręcz obsesyjnie zwalczały obecność Kościoła w życiu publicznym. 9 XII 1990 r. Wałęsa wygrywa wybory prezydenckie (druga tura), otrzy-nując 74,25% głosów. Tymiński otrzymuje 25,75% głosów. Odchodzi prezydent Jaruzelski. Prymas Glemp tak skomentował ten wynik: "Tymiński to żart historii"3. 1 Bitwa o.,:, op. cit, s. 322. 2 Ibidem, s. 322. 3 Odwrotna strona...: op. cit., s. 136. 256 11 XII 1990 r. prezydent elekt pojechał z pierwszą wizytą na Jasną Górę, gdzie złożył śluby1. W tym czasie dochodzi do likwidacji Urzędu do Spraw Wyznań, który miał "czuwać" nad działalnością Kościoła. Powołano nowy urząd z liberałem Janem Krzysztofem Bielcckim na czele, który niefortunnie określił Prymasa per "pan Glemp". Stało się to niemiłym zgrzytem w dotychczasowych dobrych stosunkach "solidarnościowych" władz z Kościołem. Po przegranych wyborach prezydenckich sojusz, który zawarła z Kościołem elita opozycyjna w stanie wojennym, wydawał się zakończony. Jednocześnie, w nowej całkowicie odmiennej sytuacji politycznej, jaka zaistniała po 1989 r., Kościół musiał zająć nowe stanowisko w sprawie swojego miejsca w życiu publicznym. Tymczasem pojawiło się w Polsce nowe zjawisko: między 1989 a 1990 r. nastąpił nieznaczny, ale jednak spadek liczby osób deklarujących się jako wierzący - - z 93 do 89%; wzrosła liczba wątpiących i niezdecydowanych. Nowym impulsem dla Kościoła w Polsce i ogólnej sytuacji w kraju stała się czwarta pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny w czerwcu 1991 r. Papież ostrzegał przed fałszywą ideą państwa neutralnego wyznaniowo, co w praktyce zawsze oznacza uprzywilejowanie ideologii ateistycznych, czego dowiodło w Polsce ostatnie kilkadziesiąt lat. W Warszawie Papież powiedział między innymi: Gdy pierwszy raz nawiedzałem Warszawę w 1979 roku na Placu Zwycięstwa wypowiedziałem to wezwanie: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi!" Tej ziemi polskiej w środku Europy, naznaczonej tradycją swojej własnej europejskości. Raz to jeszcze powtarzam, bo zbyt się szafuje z zewnątrz tym argumentem upokarzającym, że mamy dopiero wchodzić do Europy2. Odnosiło się wrażenie, że wizyta Papieża przebiega w atmosferze mniej spontanicznej. Na pewno miał na to wpływ sceptycyzm niektórych środków masowego przekazu. Pierwsze plony zbierała już propaganda uprawiana przez takie pisma, jak Nie Jerzego Urbana. Prezydent Lech Wałęsa przyznał najwyższe polskie odznaczenie - Order Orła Białego z numerem l Janowi Pawłowi II w dowód uznania Jego zasług dla sprawy polskiej. 27 X 1991 r. odbyły się pierwsze wolne wybory do Sejmu i Senatu. Po trudnych rokowaniach i mimo oporu ze strony Prezydenta powstał centroprawicowy rząd Jana Olszewskiego. 1 Bitwa o...: op. cit, s. 323. 2 Jan Maria Jackowski: Bitwa o...: op. cit., s. 132. 17* Samotnie.. 257 W kampanii wyborczej Kościół oficjalnie nie poparł żadnej partii, jednak w dużej liczbie parafii proboszczowie sugerowali, aby wierni głosowali na Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, które w wyborach występowało pod nazwą "Wyborcza Akcja Katolicka". Spotkało się to z krytyką zarówno polityków wywodzących się z systemu komunistycznego, jak i części środowiska postsolidarnościowego związanego przede wszystkim z dzisiejszą Unią Pracy i Unią Wolności. To między innymi z ich opiniami polemizował Prymas Glemp w przeddzień inauguracji nowego Sejmu, stwierdzając: Ci ludzie, którzy wznieśli się na grzbiecie Kościoła na wyżyny, często dziś mówią, że Kościół nie może publicznie zabierać głosu. Zasłużony w okresie stanu wojennego duszpasterz środowisk twórczych, ks. Wiesław Niewęgłowski, bardziej zdecydowanie odniósł się do tej sytuacji: Podziwiam dobre samopoczucie "gadających głów" oraz piszących, którzy prześcigają się w tym, jak dołożyć "czarnemu" lub całej wspólnocie wierzących - Kościołowi. Mają wieloletnie doświadczenie. Dawniej z powodu dyspozycyjności. Dzisiaj, aby wykazać się, że są raz jeszcze w czołówce "postępu". Jeszcze niedawno ci sami "nowi europejczycy" bili się w piersi podczas mszy św., którą odprawiałem1. Były to bardzo gorzkie słowa. Nowy premier pierwszą zagraniczną wizytę złożył w Watykanie, gdzie został przyjęty na audiencji prywatnej przez Papieża. Papież wyraził satysfakcję, że może poznać nowego premiera "rządu przełomu". Ojciec Święty powiedział: "Szczęść Boże panu premierowi na ten przełom. Trzymajcie się, panowie'."2 Warto zaznaczyć, że od objęcia urzędu, Prezydent Lech Wałęsa ma w Belwederze osobistego kapelana; jest nim ks. Franciszek Cybula, którego Wałęsa poznał w 1980 r. Od tamtego czasu Wałęsa spowiadał się tylko u ks. Cybuli3. Były szef Kancelarii Prezydenta Jarosław Kaczyński twierdzi, że: "Cybula jest w Belwederze bez zgody biskupa (dziś arcybiskupa - przyp. aut.) gdańskiego Gocłowskiego i bez zgody Prymasa. Belweder nie odpowiada na monity Episkopatu"4. W Belwederze oprócz posługi duszpasterskiej ks. Cybula redaguje części przemówień Prezydenta poświęconych stosunkom z Kościołem5. 1 Ibidem, s. 171. 2 Tygodnik Polityczny Centrum nr 6, 8 11 1992, s. 1. 3 Paweł Rabiej, Inga Rosińska: Kim pan..., op. cit, s. 219. 4 Jacek Kurski, Piotr Semka: Lewy...: op. cit., s. 34. 5 Paweł Rabiej, Inga Rosińska: Kim pan...: op. cit, s. 220. 258 Francuz Pierre de Yillemarest, znany autor książek poświęconych ZSRR i tematyce współczesnego szpiegostwa, wydawanych również w Polsce, w 2 numerze biuletynu Centre Europeen D'Information z 1993 r., wydawanego we Francji, twierdzi, że ks. Cybula był współpracownikiem komunistycznych służb specjalnych i nosił pseudonim "Franek". Ponieważ wiedziano o tym fakcie w Watykanie, odmówiono mu audiencji w 1992 r. Francuz twierdzi, że "Franka" wykorzystywał również wywiad izraelski Mossad, z którym z kolei współdziałało rosyjskie GRU1. Nie ulega wątpliwości, że rola ks. Cybuli w Belwederze budzi kontrowersje zarówno wśród duchownych, jak i dużej części społeczeństwa. Wiosną 1992 r. konflikt między Prezydentem Wałęsą a centroprawicowym rządem Jana Olszewskiego wszedł w bardzo ostrą fazę. Wiązało się to między innymi z odejściem z rządu Ministra Obrony Narodowej Jana Parysa, który był w konflikcie z postkomunistyczną generalicją. I tym razem Kościół podjął się mediacji w sporze. Kardynał Glemp złożył bezprecedensową wizytę w Urzędzie Rady Ministrów, gdzie spotkał się z premierem Olszewskim. Następnie Prymas rozmawiał z Prezydentem Wałęsą. Mediacja Kościoła była związana w pewnym stopniu z koncepcją stworzenia układu politycznego, zwanego przez publicystów "układem chrześcijańsko-ludowym". Miał on polegać na doprowadzeniu do zgody premiera z prezydentem, wejściu do rządu Polskiego Stronnictwa Ludowego i podjęciu przez koalicję rządową rozmów z Konfederacją Polski Niepodległej. Układ taki stanowiłby w Sejmie większość, co zapewniłoby trwałość zrekonstruowanemu, zwłaszcza z poparciem PSL, rządowi. W programie ideowym układ taki miałby się odwoływać do społecznej nauki Kościoła. Niestety, i tym razem mediacja Kościoła nie przyniosła oczekiwanego efektu. Konflikt między rządem a prezydentem pogłębił się jeszcze bardziej, kiedy w wyniku realizacji uchwały lustracyjnej Sejmu z dnia 28 V 1992 r. w wykazie osób będących w archiwach MSW jako tajny współpracownik znalazł się prezydent Lech Wałęsa2. W nocy 4/5 VI 1992 r. Sejm odwołał rząd Jana Olszewskiego. Biskupi polscy zebrani na 256 Konferencji Episkopatu Polski odnieśli się do problemu lustracji: 1 Centre Europeen D'Information, la lettre d'information, Pierre de Yillemarest. XXII0(tm) annee, 9 ferrier, No 2. Tłum. polskie ukazało się w Informatorze Ruchu dla Rzeczypospolitej" nr 12, 19 IV 1993, Warszawa, s. 5-6. Francuski dziennikarz o swoim odkryciu stwierdził, że "źródła były tak wiarygodne i pewne, że nie widziałem możliwości niepublikowania, skoro oceniłem, że to pomoże waszemu krajowi. Przyjmuję pełną odpowiedzialność za to, co publikuję". Dekomunizacja i rzeczywistość, Warszawa 1993, s. 38. 2 Gazeta Polska nr 4/93, czerwiec 1993. 259 Nie wolno zapominać o wyrządzonym złu, które domaga się zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy moralne i materialne. Trzeba więc, by winowajcy przyznali się ze skruchą do winy, która stalą się przyczyną cierpienia bliskich oraz godziła w dobro wspólne całego narodu. Naród ma prawo do tego, by osoby obciążone poważną winą nie pełniły w życiu państwa doniosłych funkcji publicznych1. Kolejnym premierem, na 33 dni, został lider PSL - Waldemar Pawlak. Po niepowodzeniu jego misji powstał rząd Hanny Suchockiej, w którym obok siebie współpracowali politycy zarówno z Unii Demokratycznej, jak i ze Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. 24 X 1992 r. Papież na prywatnej audiencji przyjął premier Hannę Suchocką. Tymczasem w życiu politycznym dochodziło do ostrych spięć związanych z uchwaleniem przez Sejm nowej ustawy antyaborcyjnej, dyskusją nad obecnością wprowadzonej przez rząd Mazowieckiego religii w szkołach. Część polityków uważała, że premier wprowadził religię do szkół, bo liczył w zamian na poparcie Kościoła w jego walce z Wałęsą. W sprawach tych Kościół wyrażał jasne stanowisko, zachowując jednocześnie powściągliwość - nie angażował się bezpośrednio. W tym czasie pogłębiał się konflikt między częścią dawnej opozycji demokratycznej a Kościołem. Dał temu wyraz Adam Michnik, redaktor naczelny Gazety Wyborczej w wywiadzie dla tygodnika Wprost. Stwierdził między innymi: Ton, który mnie niepokoi, odnajduję także w niektórych deklaracjach naszego Episkopatu. Po prostu nie mogę zaaprobować tonu, stylu i języka, którym posługuje się ksiądz Prymas Glemp. (...). Wyczuwam w niektórych wypowiedziach naszych biskupów po pierwsze: ton krucjaty, a po drugie: przekonanie, że nie prawo jest ponad nimi, ale że oni są ponad prawem. Ten ton stawiania siebie ponad prawem, własnej nieomylności, własnej bezgrzeszności, wydaje mi się niebezpieczny, tak dla ładu demokratycznego w Polsce, jak i dla Kościoła w Polsce2. Była to wypowiedź bardzo daleko odbiegająca od stylu i tonu zawartego we wcześniejszej książce Adama Michnika Kościól, lewica, dialog. Już w październiku 1991 r. nuncjusz apostolski oficjalnie przesłał rządowi polskiemu watykański projekt konkordatu. 12111 1993 r. rząd przedłożył nuncjuszowi własny projekt konkordatu. Umożliwiło to obu stronom podjęcie bezpośrednich negocjacji nad przedstawionymi projektami. 28 V 1993 r. ustalono wspólny tekst konkordatu, który 28 lipca został uroczyście podpisany przez Nuncjusza Apostolskiego w Polsce arcybiskupa 1 Jan Maria Jackowski: Bitwa o...: op. cit, s. 65. 2 Sacrum i profanum - z Adamem Michnikiem rozmawia Monika Olejnik. Wprost 4 X 1992. 260 Józefa Kowalczyka i Ministra Spraw Zagranicznych polskiego rządu Krzysztofa Skubiszewskiego. W związku z podpisaniem konkordatu Episkopat Polski wystosował list pasterski, w którym napisał: (...) przez blisko 50 lat władze komunistyczne dążyły do usunięcia Kościoła z życia społecznego, a ostatecznie do jego zniszczenia. Posługiwały się w tym celu różnymi środkami, a jednym z najważniejszych był system prawny. (...) W ostatnich dniach totalitarnych rządów Sejm uchwalił ustawę o stosunku państwa do Kościoła katolickiego. (...) "Solidarność" i wydarzenia 1989 roku pozwoliły Polsce wejść na drogę pluralizmu i demokracji. Kościół i państwo stanęły wobec wielkich wyzwań. (...) Naczelna zasada konkordatu, według której rozwiązywane są zagadnienia interesujące obydwie strony jest zawarta w artykule pierwszym. Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że państwo i Kościół katolicki są - każde w swojej dziedzinie niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego1. W tym czasie trwała kampania wyborcza do Sejmu i Senatu, ponieważ po upadku rządu Hanny Suchockiej prezydent Wałęsa rozwiązał Parlament. Kościół nie poparł bezpośrednio żadnego ugrupowania. Wielokrotnie powtarzano pogląd Ojca Świętego, że Kościół nie powinien się angażować w popieranie jakichkolwiek partii politycznych. Natomiast w sytuacji gdy przywódcy ugrupowań odwołujących się do społecznej nauki Kościoła zamierzali iść do wyborów oddzielnie (co przy obowiązującej ordynacji wyborczej musiało zakończyć się klęską), przedstawiciele Kościoła próbowali nakłonić zaślepionych polityków do utworzenia większych koalicji. Przy poparciu arcybiskupa Gocłowskiego została powołana koalicja "Ojczyzna", w skład której weszły: Zjednoczenie Chrześ-cijańsko-Narodowe, Partia Chrześcijańskich Demokratów, Partia Konserwatywna i Stronnictwo Ludowo- Chrześcijańskie. Niestety, rozmowy toczone w obecności ks. Józefa Maja na plebani kościoła św. Katarzyny w Warszawie z udziałem między innymi przedstawicieli Porozumienia Centrum, Ruchu dla Rzeczypospolitej i Porozumienia Ludowego zakończyły się niepowodzeniem. Była to kompromitacja zarówno wobec Kościoła, jak i wobec społeczeństwa. 19 IX 1993 r. wybory parlamentarne wygrali postkomuniści z Sojuszu Lewicy Demokratycznej i ludowcy z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Żadna z partii centroprawicowych nie weszła do Sejmu - było to wynikiem braku przedwyborczych koalicji. Jerzy Gruca: Spór o...: op. ci t, s. 18-24. 261 W nowej sytuacji politycznej znalazł się również Kościół. Siły lewicowe zapowiedziały, że zdominowany przez nie parlament nie ratyfikuje konkordatu, znowelizuje ustawę antyaborcyjną, wprowadzi większe podatki dla Kościoła. Od tych zapowiedzi zdystansowała się większa część Unii Demokratycznej (dziś Unii Wolności), Konfederacja Polski Niepodległej, Bezpartyjny Blok Wspierania Reform, wpływowi politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zdecydowanie przeciwstawił się nim prezydent Wałęsa. Wydaje się, że w przypadku prób odebrania Kościołowi wywalczonych praw Episkopat będzie mógł liczyć na weto prezydenta, które Sejm może odrzucić większością 2/3 głosów, co przy przychylnej Kościołowi postawie PSL będzie trudne do osiągnięcia. W takich okolicznościach nastąpiło widoczne zbliżenie PSL i Kościoła. W nowej sytuacji politycznej dochodzi też do tak zaskakujących wydarzeń, jak wizyta Marszałka Sejmu Józefa Oleksego, byłego wysokiego funkcjonariusza PZPR, na Jasnej Górze. W jasnogórskim klasztorze marszałek w asyście kamer telewizyjnych modlił się w kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej. Poproszony o komentarz do tej wizyty podprzeor klasztoru o. Pach powiedział: Józefa Oleksego przyjęliśmy i jako Marszałka Sejmu i jako pielgrzyma. Naszym obowiązkiem jest przyjmowanie każdego pielgrzyma bez względu na jego preferencje polityczne. Na Jasnej Górze bywali różni ludzie, przyjeżdżał tu nawet Hitler i Frank. (...)'. 8 III 1994 r. lewicowy rząd przyjął projekt ustawy o ratyfikacji Konkordatu między Polską a Stolicą Apostolską. Konkordat został przesłany do Sejmu, który może upoważnić prezydenta do ratyfikacji umowy. Jednak Marszałek Sejmu Józef Oleksy oświadczył, że "przyjęcie Konkordatu bez zmian jest z punktu widzenia lewicy rzeczą niewyobrażalną"2. Natomiast wiadomo, że Sejm nie ma prawa zmienić treści Konkordatu. Tak więc przyjęcie Konkordatu przez zdominowany przez postkomunistów Parlament będzie rzeczą bardzo trudną. 11 III 1994 r. odbyły się wybory nowych władz Konferencji Episkopatu Polski. Wynikają one ze statutu Konferencji Episkopatu przyjętego w 1986 r., który wprowadził zasadę wybieralności władz Konferencji. Do 1986 r. funkcja Prymasa Polski mianowanego przez Papieża była połączona ze stanowiskiem Przewodniczącego Konferencji Episkopatu. 1 Robert Krasowski, Igor Zalewski, graf: Marszałek Oleksy pogrążony w modlitwie. Życie Warszawy 21 II 1994. Gazeta Wyborcza 9 III 1994. 262 Poprzednie wybory odbyły się w marcu 1989 r. Wtedy na przewodniczącego wybrano Prymasa Józefa Glempa, wiceprzewodniczącym został kardynał Franciszek MacharskL Na kolejne pięć lat pozostawiono tego samego Sekretarza Generalnego, czyli arcybiskupa Bronisława Dąbrowskiego (który jednak z powodu podeszłego wieku i złego stanu zdrowia zrezygnował przed upływem kadencji; jego miejsce w 1993 r. zajął biskup Tadeusz Pieronek)1. W przeddzień wyborów biskup Pieronek stwierdził: "Jesteśmy spokojni, bo nic wielkiego zdarzyć się nie może, wszyscy się znamy, żaden Tymiński nie przejdzie"2. Rzeczywiście, w wyniku wyborów zdecydowaną większością głosów już w pierwszej turze głosowania Przewodniczącym Konferencji Plenarnej Episkopatu został ponownie Prymas Józef Glemp, jego zastępcą wybrano arcybiskupa Henryka Muszyńskiego, metropolitę gnieźnieńskiego. Z funkcją Sekretarza Generalnego, bez wyborów, pozostawiono biskupa Tadeusza Pieronka (którego kadencja skończy się za 4 lata), jego zastępcą został ks. Piotr Jarecki, bliski współpracownik Prymasa. Został on 16 IV 1994 r. mianowany przez Jana Pawła II biskupem pomocniczym Archidiecezji Warszawskiej3. W czerwcu 1994 r. biskupa Jareckiego na stanowisku zastępcy Sekretarza Generalnego Episkopatu Polski zastąpił ks. Marian Subocz. Wynik wyborów we władzach Kościoła potwierdził, wbrew opiniom niektórych środowisk politycznych, niepodważalną rolę w polskim Kościele Prymasa Józefa Glempa. 18 V 1994 r. mijała 50. rocznica zwycięskiej bitwy stoczonej przez Korpus Polski dowodzony przez gen. Władysława Andersa pod Monte Cassino. Z tej okazji w uroczystych obchodach udział wzięli prezydent Lech Wałęsa i premier Waldemar Pawlak, którzy, każdy z osobna, odwiedzili przy okazji przebywającego w klinice Gemelli Jana Pawła II. Obaj przedstawiciele władz polskich wyrazili swoje poparcie dla ratyfikacji przez Sejm Konkordatu ze Stolicą Apostolską. Ojciec Święty w posłaniu na uroczystość pod Monte Casino, stwierdził: 1 Wiesława Lewandowska: Czy Prymas Józef Glemp może stracić stanowisko? Życie Warszawy 10 Ul 1994. Tadeusz Pieronek (ur. 24 X 1934 r.) sufragan sosnowiecki. Studiował w Krakowie, gdzie przyjął świecenia (1957), Lublinie i Rzymie. Wikariusz w Bielsku-Białej, pracownik Kurii Metropolitalnej, prefekt seminarium duchownego i profesor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Sekretarz II Synodu Plenarnego Kościoła w Polsce (1987). 25 Ul 1992 r. mianowany biskupem tytularnym Cufruta i sufraganem nowo powstałej diecezji sosnowieckiej; sakrę biskupią przyjął 26 IV 1992 r. z rąk Jan Pawła II w Rzymie. Zastępca sekretarza Konferencji Episkopatu (1992). W: Nitecki Piotr: Biskupi Kościoła w Polsce. Słownik biograficzny. Warszawa 1992, s. 164. 1 Gazeta Wyborcza 9 III 1994. 3 Życie Warszawy 18 IV 1994. 263 (...) Do wspomnienia o zwycięstwie pod Monte Casino trzeba więc dołączyć dzisiaj prawdę o wszystkich Polakach i Polkach, którzy w rzekomo własnym państwie stali się ofiarami totalitarnego systemu i którzy na własnej ziemi oddali życie za tę samą sprawę, za którą oddawali życie Polacy w roku 1939, potem podczas całej okupaqi i wreszcie pod Monte Cassino oraz w Powstaniu Warszawskim. Trzeba wspomnieć wszystkich zamordowanych rękami także polskich instytucji i służb bezpieczeństwa, pozostających na usługach systemu przyniesionego ze Wschodu. Trzeba ich przynajmniej przypomnieć przed Bogiem i przed historią, ażeby nie zamazywać prawdy o naszej przeszłości w tym decydującym momencie dziejów. (...)'. Na dzień 19 VI 1994 r. wyznaczono w kraju wybory do rad samorządowych. W związku z tym metropolita krakowski kardynał Franciszek Macha-rski wystosował list odczytany w kościołach. W swoim posłaniu stwierdził, że byłoby prawdziwym nieszczęściem, gdyby 19 VI 1994 r. miał się powtórzyć 19 września roku minionego (wtedy w wyborach do parlamentu wygrali postkomuniści) i "gdyby znów połowa społeczeństwa pozostała w domach, a do rad samorządowych zostali wybrani nie ci najlepsi z najlepszych"2. Podczas obchodów uroczystości Bożego Ciała Prymas Józef Glemp, nawiązując do dyskusji nad ratyfikacją Konkordatru, stwierdził: "Kościół jest przyjacielem narodu i państwa, a nie odrzuca się przyjacielskiej dłoni"3. Z okazji 2. rocznicy obalenia rządu Jana Olszewskiego zapytany o problem lustracji, Sekretarz Generalny Episkopatu Polski biskup Tadeusz Piero-nek stwierdził: "To trzeba było zrobić zaraz". Na pytanie, czy lustracja powinna objąć także duchowieństwo, powiedział: "To jest sprawa otwarta. Jeżeli będą takie możliwości, to dlaczego nie". Dodał, że przeszłość biskupów Jest sprawdzana zawsze i to bardzo dokładnie"4. 10 VI 1994 r. Sejm 241 głosami, przy 107 przeciwnych i 32 wstrzymujących się przyjął nowelizację Kodeksu Karnego dotyczącą prawa do aborcji. Przyjęta poprawka przewidywała możliwość dokonania aborcji z tzw. względów społecznych, tzn. trudnej sytuacji materialnej lub osobistej kobiety. W praktyce oznacza to, że przepisy prawne dotyczące warunków dopuszczalności przerywania ciąży nie będą się zbytnio różniły od tych, które obowiązywały od 1956 do początków 1993 r. Prymas Józef Glemp komentując tę decyzję Sejmu powiedział: "Sądzę, że ten Sejm urodził się w czasie choroby państwa i dzisiaj jako taki płód nie jest zdrowy"5. 1 Słowo. Dziennik katolicki 19 V 1994. 2 Życie Warszawy 30 V 1994. 3 Życie Warszawy 3 VI 1994. 4 Gazeta Wyborcza 8 VI 1994. 5 Gazeta Wyborcza 13 VI 1994. 264 Na wypowiedź Prymasa ostro zareagował Marszałek Sejmu Józef Olek-sy, który, co ciekawe, jako 17-letni chłopak witał w imieniu młodzieży z diecezji tarnowskiej poprzednika kardynała Glempa - Prymasa Stefana Wyszyńskiego1. Tym razem wystąpił z zupełnie innej pozycji i stwierdził: "Uważam, że była to wypowiedź niestosowna. Potwierdziła ona dwuznaczny jakby stosunek hierarchii kościelnej do demokratycznego wyniku wyborów. Wydaje mi się, że ta wypowiedź nie pozostanie w Sejmie bez echa"2. Z kolei Prymas odpowiedział: "Sejm nie jest tak nietykalny, by nie mógł go krytykować obywatel"3. 18 VI 1994 r. w Łomży obradowała 270 Konferencja Plenarna Episkopatu Polski, w czasie której kardynałowie, arcybiskupi i biskupi odnieśli się do bieżącej sytuacji w kraju. Dali temu jasny wyraz w komunikacie, którego fragmenty warto przytoczyć: (...) Z bólem biskupi przyjęli wiadomość, że (...) Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uchwalił ustawę o zmianie Kodeksu Karnego, która legalizuje zabójstwo nie narodzonych, odwołując się do tzw. względów społecznych. Trudno nie postawić pytania, dlaczego w obliczu palących problemów i napięć, gdy społeczeństwo oczekuje ich rozwiązania, większość parlamentarna uznała za sprawę najpilniejszą zmianę Kodeksu Karnego, legalizującą zabójstwo nie narodzonych ze względów społecznych. Łatwo dostrzec, że uchwalona ustawa podejmuje rozwiązania narzucone narodowi w 1956 r. przez komunistyczny parlament, a w pewnym sensie poszerza zakres możliwości zabijania, nie respektując sumienia lekarza. (...). Nie można nie zauważyć, że brak konsekwencji polityki społecznej i prorodzin- nej pociąga za sobą dystans między elitarną grupą szybko bogacących się, nielicznych obywateli a postępujący zubożeniem ogółu społeczeństwa. Poważną troską napawa fakt, że wysiłek rządzącej koalicji nie jest skierowany w sposób dostateczny na przezwyciężenie niedostatku, a koncentruje się w dużym stopniu na szkodliwej dla młodej demokracji walce z wartościami chrześcijańskimi. (...) W tej perspektywie można dostrzec powody, które prowadzą do nowego nieformalnego sojuszu sił postkomunistycznych z różnymi ugrupowaniami laickimi. Widzimy w tym sojusz przeciwko podstawowym wartościom moralnym i zagrożenie dla życia narodu. Działanie tych samych sił przejawia się również w ataku na wartości chrześcijańskie, na obecność religii w szkole, a także w tendencyjnym odwlekaniu ratyfikacji konkordatu między Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską. Z przykrością stwierdzamy, że z konkordatu uczyniono przedmiot gry politycznej, nie dostrzegając nadarzającej się po raz pierwszy od czasów II wojny światowej szansy prawnego uregulowania stosunków między państwem a Kościołem na płaszczyźnie międzynarodowej. Zauważalna jest niechęć do samej umowy, jaką jest konkordat, umowy dwustronnej i pociągającej za sobą wzajemne zobowiązania. Wyraża się w tym także 1 Jerzy Morawski: Króliczek generała. Życie Warszawy 14 VI 1994. 2 Gazeta Wyborcza 15 VI 1994. Życie Warszawy 16 VI 1994. 265 niechęć państwa do Kościoła rozumianego jako instytucja niezależna i autonomiczna, która pragnie współdziałać z państwem dla dobra wspólnego. Trudno nie widzieć w tym smutnego dziedzictwa mentalności komunistycznej i państwa totalitarnego, które chcąc podporządkować sobie Kościół, dowolnie wyznaczało mu pola działania i zakresy wolności. (...)1. Prymas Józef Glemp w czasie obrad Konferencji Episkopatu powiedział: Trwa walka polityczna, w której lewica przywraca dawny styl, typowy dla komunistycznych rządów. Charakteryzuje się on centralizacją i niechęcią do Kościoła2. W komentarzu do wypowiedzi Episkopatu Marszałek Sejmu Józef Olek-sy stwierdził: Reakcja Episkopatu jest niestosowana, w niedobrym momencie przyjęta i nieuzasadniona3. Stanowisko wyrażone przez Episkopat w sposób jasny zdystansowało się wobec układu sił rządzących w Polsce po wyborach wygranych przez postkomunistów 19 IX 1993 r. Wydaje się, że postkomuniści nie docenili powściągliwości, z jaką zachowywał się Kościół przed i po ostatnich wyborach parlamentarnych. Uznali, że jest to oznaka słabości i przystąpili do ataku. Dość zaskakująco skomentował tę sytuację Andrzej Micewski, znany publicysta, który zajmował się najnowszą historią Kościoła w Polsce. W wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej stwierdził między innymi: "Trzeba jasno powiedzieć - żadnego rządu dusz nie będzie. Kościół musi się z tym pogodzić, szanować inne poglądy - - tak jak inni powinni docenić Jego historyczne zasługi". Na pytanie: "Jaki morał Kościół powinien wyciągnąć z ostatnich pięciu lat?" - Micewski stwierdził: "Taki, że nikt - także On - nie powinien nikomu niczego narzucać. Każde rozwiązanie wymaga uwzględnienia różnych racji. Kościół powinien też częściej rozwiązywać konkretne problemy, a rzadziej walczyć o swoje prawa. Jeśli będzie autorytetem moralnym, prawa będą Mu po prostu dawane"4. Wypowiedź ta wpisuje się bardzo dobrze do teorii głoszonej głównie przez środowisko postkomunistyczne, jakoby Kościół w Polsce był nietole-rancyjny i "narzucał" całemu społeczeństwu swoje poglądy. 1 Gazeta Wyborcza 20 VI 1994. 2 Rzeczpospolita 20 VI 1994. 3 Gazeta Wyborcza 20 VI 1994. 4 Rządu dusz nie będzie. Rozmowa z Andrzejem Micewskim, byłym posłem PSL, obecnie niezależnym. Gazeta Wyborcza 20 VI 1994. 266 Potwierdzeniem obaw przedstawicieli Kościoła co do możliwości szybkiej ratyfikacji Konkordatu była przyjęta l VII 1994 r. przez Sejm uchwała 0 odłożeniu ratyfikacji umowy z Watykanem na okres po uchwaleniu nowej konstytucji1. Komentując decyzję Sejmu Prymas Glemp określił konkordat jako "wyciągniętą rękę Papieża. Odrzuca się tę rękę, bo wyobraźnia kreuje społeczeństwo bezwyznaniowe, w którym pod pozorem innych haseł kryje się autentyczne ujarzmienie człowieka"2. W innej wypowiedzi Prymas dodał: "Kościół chce pokoju, ale Kościół nie boi się również wojny. Jest to nie tylko oddalenie, ale i odrzucenie podpisanego konkordatu, który zafunk-cjonował już w świadomości ludzi wierzących". Prymas stwierdził, że jego zdaniem istnieje wspólny mianownik antykościelnych zachowań niektórych ugrupowań politycznych, a ich podłoże leży w ideologii i sposobie patrzenia na człowieka. Szczególnym niepokojem napawa go krzykliwość i pewność postkomunistów, mających mocne zaplecze ekonomiczne3. Niespodziewanie na krytykę ze strony Kościoła zareagował wywodzący się z PSL-u Marszałek Senatu Adam Struzik: "Jeśli na nasz temat są opinie ze strony Kościoła, to naszym obowiązkiem jest proboszczom i biskupom powiedzieć, co o nich sądzimy. Nie chodzi o to, że staniemy się antyklerykal-ni - - takimi nie jesteśmy i nie będziemy, ale nie będziemy w potulności siedzieć w kruchcie"4. Wypowiedź ta była potwierdzeniem pogarszających się stosunków między partią premiera Pawlaka a Kościołem. Okazało się, że PSL aspirujące do odgrywania roli ugrupowania broniącego interesów Kościoła nie wywiązuje się z tej funkcji, w zamian zaś liczy na bardzo poważne poparcie Episkopatu. W tym czasie prezydent Lech Wałęsa zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami zawetował liberalizację ustawy antyaborcyjnej. W uzasadnieniu tej decyzji napisał między innymi: "Jako Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, zdefiniowanej w konstytucji jako państwo prawne, a ponadto mające tysiącletnią tradycję chrześcijańską, nie mogę złożyć podpisu pod takim prawem5. 2 IX 1994 r. Sejm nie odrzucił weta prezydenta wobec ustawy antyaborcyjnej. Oznacza to, że nadal obowiązuje ustawa ze stycznia 1993 r. dopuszczająca przerywanie ciąży tylko w trzech przypadkach: zagrożenia życia 1 zdrowia kobiety, ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu oraz ciąży będącej wynikiem przestępstwa (gwałtu lub kazirodztwa). Przerywanie 1 Rzeczpospolita 1-3 VII 1994. 1 Życie Warszawy 3 VII 1994. 3 Życie Warszawy 5 VII 1994. 4 Gazeta Wyborcza 4 VII 1994. 5 Rzeczpospolita 5 VII 1994. 267 ciąży ze względu na ciężkie warunki życiowe lub trudną sytuację kobiety jak chciał tego Sejm w przyjętej tego roku nowelizacji - nadal nie będzie dopuszczalne. 24 VII 1994 r. podczas Mszy świętej w kościele Św. Krzyża w Warszawie, transmitowanej przez radio na całą Polskę, ks. Mieczysław Maliński odnosząc się w kazaniu do bieżącej sytuacji w kraju, stwierdził: (...) My dopiero musimy uporządkować nasz byt państwowy na każdym szczeblu po pięćdziesięcioletnim reżimie - najpierw hitlerowskim, potem komunistycznym. Dlatego dla nas każde wybory są ważne (...) W dzień ostatnich wyborów parlamentarnych, gdy studentka zagadnęła koleżankę, czy była na wyborach, ona odpowiedziała, że nie. Ta zdziwiona zapytała dlaczego. Usłyszała: "Bo ja się polityką nie interesuję". (...) A nam już nie wolno się nie interesować polityką. (...) A bądź świadomy, że walka o kształt Polski trwa we wszystkich dziedzinach życia - w prasie, w radiu, telewizji, w książkach teatrze, w filmie i filharmonii, w szkołach podstawowych, średnich i na uniwersytetach, w kopalniach, hutach, fabrykach. W każdym zakładzie pracy, biurze czy placówce naukowej, w radach miejskich i dzielnicowych, w sejmie i senacie. Dlatego na to, żeby działać skutecznie, najlepiej by było, abyś odszukał tych, którzy stawiają sobie podobne cele polityczne, społeczne, gospodarcze, kulturalne. Popieraj ich, albo nawet przyłącz się do nich: wstąp do konkretnej partii politycznej. Żebyś się którejś nocy nie obudził i nie stwierdził, że Polska, w której żyjesz, to nie twoja Polska1. Ten apel o aktywność obywatelską, skierowany przez znanego z licznych publikacji książkowych księdza, środowiska lewicowe przyjęły jako Jeszcze jeden dowód mieszania się Kościoła do polityki". Marszałek Sejmu Józef Oleksy stwierdził: Kazania w transmitowanych przez radio Mszach wielce mnie poruszają z powodu ładunku politycznej agresji, która jest w nich zawarta2. Przedstawiciele ugrupowań prawicowych z żalem uznali, że szkoda, iż ten apel nie został wygłoszony rok wcześniej. l VIII 1994 r. w 50. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego Prymas Polski kardynał Józef Glemp podczas uroczystej Mszy św. na Placu Piłsudskiego wygłosił homilię, której fragmenty warto przytoczyć: 1 Ksiądz Mieczysław Maliński: Nie obrażaj się na Polskę. Fragmenty kazania radiowego wygłoszonego dnia 24 lipca br. w kościele Świętego Krzyża w Warszawie. Gazeta Polska 4 VIII 1994. 2 Polityk bez gorsetu. Z Józefem Oleksym Marszałkiem Sejmu rozmawiali Dobrochna Kędzierska, Marek Król i Bogusław Mazur, Wprost 21 VIII 1994. 268 (...) Tego powstania nie można rozpatrywać w izolacji od innych powstań na przestrzeni dwustu lat. Ono tworzy razem z nimi poczynając od Insurekcji Kościuszkowskiej, a kończąc na powstaniu górników w kopalni "Wujek", upamiętnionym w filmie Śmierć jak kromka chleba, jeden ciąg ogniw ofiary narodowej, której owoce wyrastały nie bezpośrednio, ale jakby na poboczu narodowego pnia. (...) Owoce ofiar Poznańskiego Czerwca, wydarzeń w Gdyni, Gdańsku, w Radomiu i w kopalni "Wujek", gdy partia robotnicza kazała strzelać do robotników w imię Polski zależnej, dojrzewały i dojrzewają stopniowo etapami. Nikt nie wątpi, że Powstanie Warszawskie ocaliło Polskę od jeszcze ściślejszej zależności od Kraju Rad. (...) Tragedia powstania leży nie tyle w stłumieniu jego sił militarnych, tragedia powstania leży w moralnym pojmowaniu wolności przez dwie orientacje Polaków, a konsekwentnie i pojmowaniu niepodległości. Po lewej stronie Wisły walczyli Polacy o niepodległość samotnie, po drugiej stronie na Pradze byli także żołnierze polscy z bronią u nogi. Wielu z nich przeżywało osobiste, patriotyczne rozdarcie. Tworzyli jednak część Armii Radzieckiej. Chyba nigdy dotychczas komunizm i demokracja, Wschód i Zachód, nie stanęli naprzeciw siebie w tak spektakularnym kontraście, jak wtedy nad Wisłą, dzieląc Polaków ideologicznie. Żołnierze ze Wschodu musieli czekać, aż upadnie powstanie, aby po pół roku wkroczyć ze zwycięską armią i nieść wolność, która nie była niepodległością. Walczyli i utrwalali Polskę podległą. Wierzyli, że właśnie taka wolność jest ostoją Polski i niektórzy z nich gotowi byli zabijać tych, co mieli inną wizję Ojczyzny. (...)'. W kazaniu Prymasa zawarta była analiza tragicznego podziału, jaki dokonał się wśród Polaków po drugiej wojnie światowej. Mniejszość zależna od Związku Radzieckiego usiłowała narzucić reszcie społeczeństwa niechciany system komunistyczny, uciekając się często do przemocy. Kościół stał po stronie prześladowanych. Przy okazji obchodów 50. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, w których wziął udział między innymi prezydent Niemiec Roman Herzog, który w imieniu swego kraju poprosił Polaków o przebaczenie za wyrządzone krzywdy, przypomniano historyczne Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 r. z zawartym w nim słynnym stwierdzeniem: "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie." Prezydent Lech Wałęsa w swoim okolicznościowym przemówieniu podkreślił, że: "Chwała tym, co mieli odwagę pierwsi wypowiedzieć (te - przyp. aut.) słowa". Adam Michnik w komentarzu zamieszczonym w Gazecie Wyborczej napisał, że były to "słowa nowe i dziwne w świecie brutalnych gier i polityki przemocy. A przecież były to słowa prorocze: bez nich nie byłoby może historycznego gestu Willy Brandta pod Pomnikiem Ofiar Warszawskiego Getta"2. ' Ofiara złożona za wolność i prawdę. Homilia Prymasa Polski w 50. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Plac Piłsudskiego, l sierpnia 1994 r. S/owo. Dziennik katolicki 2 VIII 1994. 2 Gazeta Wyborcza 2 VIII 1994. 269 Były to oceny zupełnie inne niż te głoszone przez komunistyczne władze prawie 30 lat temu. Jeszcze raz miało się okazać, że działania polskiego Kościoła były z historycznej perspektywy zadziwiająco trafne. 10 VIII 1994 r. Prymas Polski kardynał Józef Glemp przyjął przewodniczącego NSZZ "Solidarność" Mariana Krzaklewskiego. W komunikacie z tego spotkania stwierdzono między innymi: "Prymas z życzliwością i zainteresowaniem odniósł się do projektu konstytucji i starań podjętych dla jego upowszechnienia". Warto zaznaczyć, że w tym czasie trwała akcja zbierania 500 tyś. podpisów, aby przygotowany przez Społeczną Komisję Konstytucyjną Obywatelski Projekt Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, sygnowany przez "Solidarność" i Sekretariat Ugrupowań Centroprawicowych, mógł zostać skierowany do Zgromadzenia Narodowego. 5IX 1994 r., dzięki przychylności przedstawicieli Kościoła, projekt ten z poparciem 850 tyś. obywateli został złożony w parlamencie. Kilka dni wcześniej 25 VIII 1994 r. w Częstochowie obradowała Konferencja Plenarna Episkopatu, która dyskutowała nad przyszłą konstytucją. Biskupi oficjalnie nie poparli żadnego konkretnego projektu w całości, ponieważ byłoby to utożsamienie się Episkopatu z jedną opcją polityczną, a to jest z punktu widzenia Kościoła niemożliwe. Jednak przychylnie odnieśli się do sfery wartości zawartej w projekcie firmowanym przez "Solidarność" i Sekretariat Ugrupowań Centroprawicowych. 21X1994 r. Prymas przyjął przedstawicieli koalicji "Przymierza dla Polski" w składzie: Wiesław Chrzanowski - prezes Zjednoczenia Chrześci-jańsko- Narodowego, Gabriel Janowski - prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego - Porozumienie Ludowe, Jarosław Kaczyński - prezes Porozumienia Centrum, Romuald Szeremietiew - - przewodniczący Ruchu dla Rzeczypospolitej, Kazimierz Ujazdowski - prezes Koalicji Konserwatywnej, Jerzy Góral - były minister kultury i sztuki, Walerian Piotrowski - senator RP I i II kadencji. Jak poinformował w komunikacie Sekretariat Prymasa Polski: "omówiono główne założenia aksjologiczne i ustrojowe projektu Konstytucji RP, opracowanego przez Komisję "Przymierza dla Polski"1. Było to kolejne potwierdzenie zainteresowania Kościoła dyskusją nad przyszłą konstytucją. Decydująca batalia o kształt przyszłej konstytucji rozegra się w czasie ogólnonarodowego referendum, w którym obywatele przyjmą lub odrzucą konstytucję przygotowaną przez Zgromadzenie Narodowe. Wtedy stanowisko Kościoła może mieć decydujące znaczenie. 19 VIII 1994 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił generałów Służby Bezpieczeństwa: Władysława Ciastonia i Zenona Płatka oskarżo- Rzeczpospolita 3-4IX 1994. 270 V___________ nych o kierowanie zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki i podżeganie do tej zbrodni. Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych (rodziny księdza) - mec. Andrzej Tomaszewski, mec. Edward Wende i mec. Krzysztof Piesiewicz odwołali się od wyroku do Sądu Apelacyjnego, który będzie mógł zastosować różne rozwiązania. Może sam obecny wyrok utrzymać lub go zmienić, może przesłać sprawę do sądu do powtórnego rozpatrzenia, może też zwrócić sprawę prokuraturze. W czasie przewodu sądowego nie wyjaśnionych po/ostało wiele istotnych wątków sprawy - między innymi kwestia tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa, pseudonim "Wakat", który działał w najbliższym otoczeniu ks. Jerzego oraz sprawa wojskowej obserwacji nałożonej na grupę Piotrowskiego (na ostatniej Mszy św. odprawionej przez ks. Popiełuszkę w kościele w Bydgoszczy obecni byli służbowo trzej ustaleni z nazwiska i imienia oficerowie informacji wojskowej. W Stołecznej Prokuraturze Wojewódzkiej wciąż jest prowadzona sprawa dotycząca związku przestępczego w IV Departamencie MSW, którym kierować mieli: Ciastoń i Płatek1. W innej sprawie toczącej się w Sądzie Rejonowym w Lublinie, w której oskarżeni byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa (wśród nich Grzegorz Piotrowski -- odsiadujący wyrok za zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki), zapadły wyroki. Funkcjonariusze SB zostali uznani winnymi porwania działacza opozycji Janusza Krupskiego związanego z redakcją podziemnego pisma Spotkania, wywiezienia go do Puszczy Kampinoskiej i oblania żrącym płynem. W czasie rozprawy Piotrowski powiedział, że polecenie podjęcia działań wobec Krupskiego otrzymał od swego bezpośredniego przełożonego gen. Zenona Płatka. Piotrowski otrzymał 3 lata więzienia (na mocy amnestii zmniejszono wyrok o połowę), inni skazani na mocy amnestii znaleźli się na wolności2. Wyroki na byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, a zwłaszcza uniewinnienie generałów: Ciastonia i Płatka wywołały liczne komentarze. Duża część opinii publicznej jest zaskoczona takim werdyktem sądu. 9IX1994 r. podpułkownik Służby Bezpieczeństwa Adam Pietruszka przedterminowo opuścił więzienie, w którym odbywał karę za podżeganie i pomocnictwo w zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki. Według Ministerstwa Sprawiedliwości przedterminowe zwolnienie Pietruszki, któremu koniec kary (po uprzednim już skróceniu) przypadał na 1999 r., było spowodowane faktem, iż "skazany czyni postępy w procesie resocjalizacji, a prognoza co do jego zachowania w warunkach wolnościowych jest pozytywna". Paweł Szwed: Kto naprawdę zabił księdza, Życie Warszawy 20 VIII 1994. Życie Warszawy 2IX 1994. 271 Jedynym przebywającym w areszcie sprawcą zbrodni na ks. Jerzym jest Grzegorz Piotrowski. Ubiega się o przedterminowe zwolnienie1. Coraz jaśniej zaczęła się kształtować idea powrotu do przedwojennej formuły Akcji Katolickiej, organizacji świeckich bezpośrednio związanej z Kościołem. Jej rolę dokładnie określił Prymas Józef Glemp podczas XXIV Wrocławskich Dni Duszpasterskich. Opisał ją jako zorganizowany zespół świeckich, którzy w jedności z duchowieństwem włączą się w apostolskie dzieło Kościoła. Akcja Katolicka ma być poza, a raczej ponad partiami politycznymi, także katolickimi, co nie oznacza jednak odcinania się od problemów poruszanych przez polityków. Tak więc możliwa jest przynależność szeregowych członków Akcji Katolickiej do ugrupowań politycznych, nie może to jednak dotyczyć członków organów kierowniczych. W Akcji Katolickiej mogą być członkowie zbiorowi - struktury działające w życiu publicznym. Akcja Katolicka będzie funkcjonować obok wielu już istniejących struktur katolickich2. 21 IX 1994 r. Prymas Polski Józef Glemp przyjął przedstawicieli Sekretariatu Ugrupowań Centroprawicowych w składzie: Andrzej Anusz, Kazimierz Barczyk, Tomasz Jackowski, Jan Parys, Andrzej Rościszewski, Andrzej Świtalski, Zdzisław Szpakowski, Zbigniew Wrzesiński i Wojciech Ziembiński. W komunikacie Sekretariatu Prymasa Polski stwierdzono: "Przedstawiono prace programowe i działania zmierzające do budowy szerokiego obozu niepodległościowo- solidarnościowego. Wskazano także, iż obywatelski projekt konstytucji może się stać podstawą szukania porozumień wszystkich, którym leży na sercu dobro kraju. Prymas Polski podzielił troskę o potrzebę jednoczenia społeczeństwa"3. Zakończenie tej książki musi być "urwane", nie można napisać epilogu, bowiem historia Kościoła w Polsce biegnie równolegle z historią państwa i narodu polskiego, mając na nasze dzieje istotny wpływ. Czas i nowe wydarzenia będą dopisywać kolejne rozdziały. Kościół w Polsce stoi przed licznymi wyzwaniami, także politycznymi. Czy tak jak bywało to w przeszłości, będzie zmagać się z nimi samotnie wśród wiernych? 1 Życie Warszawy 9IX 1994. 2 Slowo. Dziennik katolicki l IX 1994. 3 Slowo. Dziennik katolicki 22 IX 1994. 272