Orygenes Duch i Ogień Wybór tekstów i wprowadzenie Hans Urs von Balthasar Przekład na język polski i redakcja Stanisław Kalinkowski wydawnictwo liii Kraków & Wydawnictwo Sióstr Loretanek Warszawa Tytuł oryginału: Geist und Feuer Przekład z języka niemieckiego: ks. Wincenty Myszor Przekład z języka greckiego i łacińskiego: Stanisław Kalinkowski Przekład fragmentów z Filokalii i z Komentarza do Ewangelii św. Mateusza (z języka greckiego): Katarzyna Augustyniak Redakcja: Stanisław Kalinkowski Redakcja techniczna: Beata Warzani Korekta: Małgorzata Chojnacka Projekt okładki: Pracownia M Zdjęcie na okładce: Fragment ikony „Zwiastowanie" — Nowogród XIV wiek © Copyright by Johannes Verłag Einsiedeln, Freiburg 1991 © Copyright for the Polish Edition Wydawnictwo liii, Kraków 1995 Imprimatur: Kuria Metropolitalna w Krakowie t Kazimierz Nycz, Via Gen. Ks. Kazimierz Moskala, Not. Ks. doc. dr hab. Edward Staniek, Cenzor L. 3193/94 Kraków, 06.12.1994 r. ISBN 83-86106-85-9 WytilaWniCtWO TU Wydawnictwo Sióstr Loretanek Plac Na Stawach 3 ul. Żeligowskiego 16/20 30-107 Kraków 04-476 Warszawa-Rembertów tel. 22 15 83, 21 50 92 Druk i oprawa Drukarnia Loretańska, Warszawa-Rembertów Co do mnie, to pragnę być członkiem Kościoła i nazwę swoją wywodzić nie od jakiegoś herezjarchy, lecz od Chrystusa, oraz nosić imię błogosławione na ziemi; ja przez uczynki swoje i myśli pragnę być i nazywać się chrześcijaninem. Jeśli ja, który, jak się wydaje, jestem dla ciebie prawą ręką, który nazywam się prezbiterem i głoszę Słowo Boże, uczynię cokolwiek przeciw nauce Kościoła i przeciw zasadom Ewangelii, tak iż Tobie, Kościołowi, dam powód zgorszenia, niechaj Kościół jednomyślną decyzją ode tnie mnie, swoją prawicę, i precz odrzuci od siebie! ORYGENES WSTĘP Nie da się w żaden sposób przecenić Orygenesa i jego znaczenia dla historii chrześcijańskiej myśli. Dopiero postawić go obok Augustyna i Tomasza oznacza przyznać mu miejsce należne w tej historii. Każdemu, kto zajmował się dłużej badaniem Ojców objawia się on jakby temu, kto wspina się w górach; powoli, ale stale toną szczyty wokół niego, te, które zdawały mu się zagrażać, a spoza nich wznosi się w górę dotąd ukryty ale zajmujący środek królewski masyw. Nikt wśród wielkich, od Kapadocyj-czyków do Augustyna, do Dionizego, Maksyma, Szkota Eriugeny i Eck-hartha nie mógł się uwolnić od tej prawie magicznej siły promieniowania, tego „człowieka ze stali", bo tak go nazywano. Niektórzy zatracili się w nim całkowicie; wystarczy odłączyć od Euzebiusza blask Orygenesowy a zostanie jakiś wątpliwy półariański teolog i pracowity historyk. Hieronim odpisuje z niego gładko, gdy komentuje Pismo Święte, nawet wtedy gdy już ostentacyjnie, twardo i z gniewem zerwał łańcuch i wyparł się więzów, które łączyły go z mistrzem. Bazyli i Grzegorz z Nazjanzu w romantycznym podziwie zbierają najbardziej pociągające cytaty z niezliczonych dzieł tego, do którego wracają przez całe życie, gdy tylko codzienna walka pozwala im w jakiejś chwili korzystać z wytchnienia. Grzegorz z Nyssy uległ mu jeszcze bardziej. Piśmiennictwo kapadockie przekazuje go prawie bez uszczerbku Ambrożemu, który zresztą zna go także z pierwszej ręki i odpisuje z niego; niektóre jego czytania w brewiarzu (oczywiście także czytania Hieronima czy Bedy) to prawie niezmienione teksty Orygenesa. I tak rozlało się na wiele stron jednocześnie to dziedzictwo Orygeneso-we, już to jako bezimienne, już to jako ogólne dobro Kościoła aż po Augustyna, a przez Augustyna wpłynęło dalej aż po Średniowiecze. Na Wschodzie zachwyt wzbudza jednak cały czas, fala po fali, a nurt orygenizmu staje się oczywiście coraz szerszy, a co za tym idzie coraz bardziej powierzchowny. Przechodzi do rąk ciemnych ugrupowań mnichów, którzy bronią „litery" mistrza z zaciętością i bez wyrzutów. Ale im bardziej duch mistrza zwietrzał a pozostawał jałowy osad „systemu", to tym bardziej krzywo rysował się przed sędziowskimi obwarowaniami 8 WSTĘP kościelnej nauki. To, co dwuznaczne i podejrzane, rzucone już dawno na Zachodzie w bolesnym sporze Hieronima i Rufina na temat imienia Aleksandryjczyka, uderzyło w to imię później, ale dokładniej na Wschodzie; wraz z wyrokami cesarza Justyniana siła oficjalnego orygenizmu została zasadniczo złamana. Ale czy pomogło ten już na wpół wyschnięty system uczynić całkowicie nieszkodliwym od tez, czy pozwoliło więc występować przeciw preegzysten-cji dusz, angelologjcznemu wcieleniu Logosu, obdarowaniu ciał niebieskich duszą, przeciw nauce o kulistym ciele ciał zmartwychwstałych (której Orygenes nigdy nie podzielał!) i w końcu przeciw ostatecznemu zlikwidowaniu piekła, jeśli z tych nędznych resztek genialnej całości - przychodzi pokusa, aby je porównać do rumowiska strąconego samolotu -duch, polot i to, co porywa, już dawno zostały usunięte? Ale stało się przy tym to, co już w sposób nieuchwytny dokonywało się od dawna: gdy flakon został rozbity w tysiące odłamków, a imię mistrza ukamienowano i pogrzebano, woń olejku ulotniła się i „wypełniła cały dom". Nie ma w Kościele innego myśliciela, który tak niewidzialnie - wszędzie pozostał jak Orygenes. A sam nawet nie pisał, tylko mówił, prawie dzień i noc, niezmordowanie mówił do stale nowych, zmieniających się skrybów. I to są już jego dzieła - sześć tysięcy ksiąg, jak wspomina Epifaniusz są wprawdzie legendą, ale Euzebiusz i Hieronim znają jednak coś około dwu tysięcy - nic tylko brzmienie jednego głosu, jednego głosu, który przenika wszystko na wskroś, stale naprzód, bez wytchnienia, bez zmęczenia, tak, nawet bez spodziewanego wkrótce celu, z zapamiętaniem prawie na granicy szaleństwa, a przecież z nigdy już nie oglądaną chłodną, niedostępną duchowo powściągliwością. Nie jest to głos retora (takich ma patrystyka dość, a różnice wobec nich natychmiast się ujawnia), owszem jest to glos, który nie chce przekonać, nie jest to także głos porywający, głos poety (chociaż pełno obrazów i porównań wzlatuje wszędzie), na to jest zbyt przejrzysty, zbyt suchy i bez ornamentów, prawie ubogi. Dlatego nie jest to także głos jakiegoś sztukmistrza, nie ma tu niczego z czarujących, światłocienistych, barokowych błyskotek Areopagity, niczego z magicznej geometrii słów Nazjanczyka. Tu wszystko jest powiedziane bez specjalnego celu, bez przymusu, a zawsze ze zdumiewającą skromnością, z krótkimi wypowiedziami usprawiedliwienia, jakby na „coś zbyt ryzykownego się ośmielił", albo z pewnym uśmiechem powierzał słuchaczowi - „zauważ, czy może" -jakąś korektę. Ani śladu augustynowego patosu, który bez pytania wywarza drzwi serc i przywykły jest, jak lekarz, oglądać je bez osłonek i stawiać WSTĘP 9 przed Bogiem. Ale nie mniej daleko pozostaje tu mądra i w najlepszym znaczeniu ludzka równowaga arcypasterza Bazylego, który miał wrodzony talent kierowania innymi i umiar wobec innej natury. Głos Aleksandryjczyka podobny jest raczej do tych palących i bezdeszczo-wych wichrów pustyni, które wiały w tamtych czasach ponad deltą Nilu z całkiem nieromantyczną namiętnością: czyste, płomienne tchnienie. Dwa imiona nasuwają się tu do porównania: Heraklit i Nietzsche. I tu bowiem dzieło na zewnątrz jest popiołem i sprzecznością, a wartość ma tylko przez duszę ognia, który wymusza jedność z niespójnej materii i w jakimś niezwyczajnym użyciu materiału parnego pozostawia za sobą, w poprzek ziemi szlak żaru. Tylko namiętność dla jednego i drugiego znaczy coś w dionizyjskiej tajemnicy świata; tu jednak sięga i liże płomieniem w górę, ku tajemnicy ponadświatowego Logosu-SŁOWA, tajemnicy, która wypełnia okrąg ziemi tylko dlatego, aby go samego w swym ogniu ochrzcić, zanurzyć i zamienić w ducha. Aż do swej zewnętrznej formy myślenie orygenesowe jest współdokonaniem swego jedynego przedmiotu: Boga, głosu, mowy, słowa i niczym innym, ale głosu, który jak ognisty miecz uderza w serca; mowy, która z nadziemską delikatnością, szeptem, wprowadza w świat tajemnicy miłości wokół tajemnicy miłości, Słowa, które już jest rozbłyskiem i odblaskiem ukrytej piękności Ojca. W anonimowość tego Słowa zostaje wciągnięty także głos Orygenesa i w tej postaci pozostawił swoją wszechobecność w chrześcijańskiej myśli, o czym już mówiliśmy. Orygenes został jednak po długim i rozpaczliwym zwalczaniu przez chrześcijańską teologię odrzucony i potępiony. A wyrok ten, nawet gdy tylko -jak powiedzieliśmy - uderzył w wyschnięty już szkielet jego myśli, to jednak Orygenes pozostał w ten sposób napiętnowany. Trzyma się na szkielecie kości, ale załamuje się nie mając siły, jeśli tylko jedną kość się usunie. W żadnym wielkim systemie nie da się zresztą rozdzielić formy i treści, także wtedy gdy nie całkowicie odpowiadają sobie, jak na przykład u Hegla. Jest oczywiście zawsze możliwe, że niektóre zdania myślicieli są prawdziwsze od innych, a więc jedne można sobie przyswoić a inne odrzucić. Ale w miarę jak wybór taki można uczynić bogatszym tak coraz mniej poszczególne części mogą znieść jakieś ubytki; im bardziej zestaw pierwotny był tylko „materialnym" tym mniejszą posiada w sobie narzuca- 10 WSTĘP jącą się i konieczną jedność, swój styl. Można z trudem być heglistą w logice nie będąc nim w filozofii historii czy filozofii społecznej. Nie można przyjmować krytyki czystego rozumu odrzucając krytykę praktycznego rozumu. Tak, nie można jednocześnie uznać pierwszych taktów DC Symfonii i opuścić ostatnie. Prawda bowiem wszystkich wielkich dzieł opiera się raczej na tym, co w nich jest, niż na tym, jak to istnieje. Duch całości nadaje całości sens i jedność. W prawdzie tej niepodzielnej idei biorą udział wszystkie poszczególne części. Ta uwaga stawia nas w środku nad wyraz problematycznej sprawy naszego przedsięwzięcia. Niektórzy przed nami usiłowali w sposób mechaniczny „schrystianizować" Orygene-sa w jego wypowiedziach. Wyklucza się więc preegzystencję i powrót wszystkiego, łagodzi się tu i ówdzie jeszcze inne ekstrawaganckie poglądy i otrzymuje się jak na dłoni sztywny i pozbawiony wyrazu twór, wypełniony dzielnym brakiem szkodliwości, ale w którym jednak nikt już nie odczuje tchnienia genialności. Inną drogą jest pełne wydanie dzieł Mistrza, 0 co stara się w sposób modelowy Komisja Ojców Kościoła Pruskiej Akademii. To oczywiste, że ta ogromna praca zasługuje na podziw 1 wdzięczność, gdyż w ten sposób uczony otrzymuje do ręki niezawodne i pewne narzędzie pracy. Ale jest to tylko narzędzie. Z jego pomocą udaje się filozofowi i teologowi ocenić i porównać postać, która jak statua zaklęta jest w skale, a którą trzeba dopiero z niej odkuć. Nawet wtedy, gdy wzorcowe tłumaczenie niemieckie Koetschau'a w Bibliothek der Kirchen- vater wydawnictwa Kósel (por. polskie tłumaczenia St. Kalinkowskiego w serii „Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy" wyd. Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie - dop. tłumacza) na nowo udostępniło nam wielki traktat Przeciw Celsusowi, pismo O modlitwie oraz Zachętę do męczeństwa, znaczenie tego jest tylko podobne - to narzędzie. Są to tylko sposobności dla dzisiejszych myślicieli, zaproszenia - nie widać zresztą, aby ktoś z nich skorzystał. Zresztą, pismo „Przeciw Celsusowi", pełne dłużyzn, a częściowo także przesady, dzisiaj może uczyć tylko na niewielu czytelników, a pozostałe dwa małe pisma nie prowadzą do serca myśli Orygenesa. To serce bije tylko dla tego, kto odda się lekturze komentarzy biblijnych. Nawet nie w młodzieńczym dziele Peri archon (O zasadach), ale w wyjaśnieniach do Starego i Nowego Testamentu znajduje się żywy duch tego myślenia. Przedstawić te dzieła w całej rozciągłości czytelnikowi, byłoby zadaniem beznadziejnym. Są to bo wiem nie tylko fragmenty z niezliczonych stosów resztek, a inne to tylko wyobcowane łacińskie tłumaczenia, a są także takie, co powstały spi sane pod dyktando, często rozbite, bez podziału, pełne powtórzeń, a dla WSTĘP 11 niewtajemniczonego w zupełnie nieodpowiednich miejscach. Tak więc postanowiliśmy dokonać odpowiedniego wyboru ze wszystkich dzieł, jeszcze dzisiaj tak ważnych, aby z tego zestawu, jakby punktów węzłowych, jak w postaci mozaiki oddać prawdziwe oblicze Orygenesa. W zasadzie bowiem to, co dzisiaj ważne, było i wówczas ważne i żywe tak, że jeśli tylko ten wybór się udał, to nie należy się obawiać jakiegoś istotnego zafałszowania. Jednak w miarę jak tu poszukuje się wewnętrznej „duchowej więzi" w myśleniu Orygenesa, zakładamy sobie, iż nasze zainteresowanie mieści się poza czysto historycznym (ukazanym choćby w wydawnictwie Kósel czy ATK) i że budujemy w wymiarze humanistycznym posąg, za którego aktualność mamy odpowiadać. Ale już zauważyliśmy wyżej, że byłoby rzeczą beznadziejną oddzielać w sposób czysto materialny to, co „hetero-doksyjne" od tego, co „ortodoksyjne". Bo to nieuniknione, że w naszym posągu pojawia się jedno i drugie. Zbędne jest więc także zauważyć, że w żaden sposób nie identyfikujemy się ze wszystkim, co musi być podane w tym wyborze, aby ukształtować prawdziwy, wewnętrzny obraz Mistrza. 0 co nam najpierw jedynie chodzi, to wierność samego posągu. I kolos Daniela składał się z różnych metali: stał na glinianych nogach, co nie przeszkadzało mu być kolosem. Dopiero wtedy, gdy owa obiektywna wła ściwość tak zarysowanego posągu zostaje zachowana, możemy zwrócić uwagę na nasz drugi cel. Wobec takiej postaci pojawia się nieodparcie pytanie: jeśli prawdą jest, że Orygenes jest stale obecny w chrześcijańskiej teologii i jeśli prawdą jest z drugiej strony, że forma i treść pozostają u niego w ścisłym związku, to jakie wnioski należy wyciągnąć z tego faktu dla chrześcijańskiej teologii? Jeśli Orygenes przez stulecia, jak szeroki nurt płynął poprzez koryto rzeki chrześcijańskiego myślenia - tak potężny, że uległ mu całkowicie jego najzawziętszy przeciwnik, Metody - to, co oznacza stawiać zaporę, aby jego heterodoksję nie wpuścić, aby wtargnęła do Świętości? Nic, lub prawie nic, pada znana odpowiedź Harnacka. Orygenes dla niego oznacza zdecydowanie import świeckiego, greckiego myślenia do ducha Ewangelii. Od tego Kościół Katolicki już się nigdy nie uwolnił. Peri archon miało być pierwszą teologiczną summą, pierwszą próbą myślowego opanowania 1 zrekonstruowania objawienia za pomocą środków ludzkiej logiki. Od pokusy takiej subtelnej gnozy miała się już teologia nigdy więcej nie uwolnić. Byłoby rzeczą powierzchowną odrzucić Harnacka wskazując na teologię przedorygenesową. Miał on zbyt delikatne wyczucie, aby nie 12 WSTĘP dostrzec właściwie, że w tym miejscu wkraczają do chrześcijaństwa elementy, które jako takie nie pochodzą z Ewangelii. Dysputę z Harnackiem należy przeprowadzić w odniesieniu do innych punktów; przy jego, tak się nam zdaje nieusprawiedliwionemu zaprzeczeniu jakiejkolwiek ludzkiej możliwości rozwoju i rozprzestrzenianiu ewangelicznego objawienia w teologii oraz owego nadprzyrodzonego kierowania Kościołem w zakresie teoretycznego formułowania swego dziedzictwa wiary. Har-nackowi jako protestantowi brakuje pojęcia SŁOWA, które w Kościele jako w swoim ciele dalej żyje i ożywia. Dlatego temu co właściwie wyczuwa nadał fałszywą wymowę. A więc nie fakt, że Orygenes zakotwiczył w Kościół hellenistycznego ducha stanowi przyczynę pewnej refleksji, ale przede wszystkim konkretny sposób, w jaki to przywłaszczenie się dokonuje. Można, aby widzieć to jaśniej, podzielić całość dorobku myślowego Orygenesa (na razie całkowicie w oderwaniu od jego związku z chrześcijaństwem) na trzy grupy myśli, które określają nie tyle materialny podział jego myślowych treści, co raczej stanowią podział na trzech różnych poziomach głębokości. Do pierwszej grupy myśli można zaliczyć owe „heterodoksyjne" poglądy, które w sposób oczywisty pozostają pod wpływem platońskich mitów, nigdy nie zadomowiły się w Kościele i w końcu wyraźnie i energicznie zostały przez niego odrzucone. Do tego należy naturalnie także to, co przypomina u Orygenesa o podporządkowaniu trzech boskich osób, co było znane w okresie przednicejskim, a w sposób oczywisty zostało przezwyciężone przez spory ariańskie. Nikt nie czynił z tego zarzutu Orygenesowi, gdy występował jaśniej niż Justyn czy Tertulian za uznaniem równości Ojca i Syna. Tu jednak trzeba by dokonać zdecydowanego podziału ról, które boskie osoby przyjmują w historii zbawienia, a zwłaszcza nadmierny i niemal wyłączny udział Syna w stworzeniu. Właściwa postać mistyki Logosu u Orygenesa była możliwa tylko w tym jeszcze nie całkowicie rozwiniętym stadium nauki o Trójcy Świętej. Wyobrażenie, że dusza w sposób bezpośredni jest tylko obrazem i podobieństwem Logosu i tylko dlatego, że sam Logos jest obrazem i podobieństwem Ojca, a więc tylko pośrednio jest obrazem Ojca, ten pogląd zostaje w sposób naturalny przezwyciężony przez naukę trynitarną pierwszego soboru powszechnego. Cała tendencja trynitarnego podporządkowania (Syn podporządkowany Ojcu, Duch Święty Synowi) jest wyraźnie grecko-gnostyckiego pochodzenia i łączy się z próbą zbudowania pomostu nad przepaścią dzielącą Boga i świat, przez „emanacje", „sfery", stopnie i szczeble, po których dusza WSTĘP 13 spragniona zbawienia usiłuje wstępować do nieba. Do tej grupy należy w konsekwencji także i ta myśl, że Logos wcielał się na tych wszystkich stopniach i szczeblach, że jak dla ludzi stał się człowiekiem, tak dla aniołów aniołem, na skutek czego i dusza, która po tych szczeblach wstępuje do Ojca stała się żywą drabiną do nieba, kosmiczną „prawdziwą" drogą. Co więcej, przechodzenie samej duszy przez przeróżne niebiańskie stopnie, a zatem i zasadnicza wspólnota jaźni człowieka i anioła (obydwa byty są jako stworzenia cielesno-duchowe) należy jeszcze do tego świata wyobrażeń w istocie helleńskiego. Lecz samo wstępowanie jest tylko częścią przeciwległą owego pierwszego mitycznego, grzesznego upadku, z którego wywodzi się wprawdzie nie tyle (numeryczna) indywidualizacja dusz, a raczej ich jakościowa różnorodność. Właśnie to ich odwróceniu się od pierwotnego światła dał im Bóg w okresie świata, który wskutek tego zaistniał, ciało albo gęste, ciężkie albo też ciało duchowe. I tak zamyka się krąg między preegzystencją, subordynacją, ogólną inkarnacją, wstępowaniem i stawaniem się aniołem. Drugą grupę w całości przekazu Orygenesa trudniej jest określić; dotyczy jakby formalnego wpływu właśnie co przedstawionych poglądów na całość systemu myślowego; jest to raczej rodzaj postawy bardziej niż rodzaj treści i może być od materialnej zawartości nauki niemal całkowicie odłączone. Takiej formalnej postawie w przyjęciu w Kościele postawiono jeszcze mniejszą zaporę, tym bardziej, że cały schyłkowy antyk oddychał w niej jako w swej ogólnej atmosferze. Nie wystarczało już nałożyć odpowiedni filtr, o którym mówiliśmy, aby ten pokład poglądów Orygenesa oddalić, bo właśnie ta postawa była w chrześcijańskiej teologii niewidzialnie wszechobecna. Temu zjawisku nadano różne nazwy. Mówiono o platonizmie Ojców. Oczywiście, na ile schemat upadku i powrotnego wstępowania pojawił się u Platona, podobnie jak i powszechne rozdzielania idei od zjawisk. Tu przechodzą faktycznie niektóre platońskie elementy do patrys-tyki. Ale zapomina się przy tym, że w III i IV wieku wielkie szkoły zostały wymieszane w sposób nie do rozplatania. Już u Filona jest tyle samo ze stoicyzmu co z platonizmu. Gdy się przyjrzeć bliżej Grzegorzowi z Nyssy, którego nacechowano jako platonika, to odkrywa się u niego o wiele więcej elementów arystotelesowskich i stoickich niż platońskich. Podobnie dzieje się z Bazylim. Ale Klemens i Orygenes stanowią wspólne łożysko dla całej filozoficznej kultury ich czasów. Tak więc „platonizm" nie określa w sposób trafny istoty rzeczy. Mówiło się także później o ucieczce od świata u Ojców i mieli się w tej kwestii zarazić od gnostyckiej pogardy dla ciała i małżeństwa, od enkratyz- 14 WSTĘP mu i wszelkiego rodzaju ojców pustyni. Ale i to określenie nie dotyczy tego, o czym w istocie rzeczy myślimy. Ireneusz przeciw gnozie jest wielkim obrońcą ziemi. Sam Orygenes nie myślał aby zaprzeczyć zmartwychwstaniu i bronił z naciskiem godności ciała przeciw Celsusowi wskazując o wiele bardziej niż późniejsi Ojcowie na pozytywne znaczenie zmysłowych doznań. Jego ideał wiedzy jest całkowicie światowy i to nienasycone pragnienie zobaczenia wszystkich rzeczy w ich postawach i istocie; ogląd Logosu jest oglądem osobowego bogactwa jednej idei świata; ogląd Ojca jest tylko skrajnym przykładem tej kosmicznej mądrości (która obejmuje rzeczy niebieskie i ziemskie). Ucieczka od świata nie jest pojęciem, które odpowiada ogólnemu stanowisku orygenizmu. Charakteryzuje to stanowisko lepiej raczej ów kierunek formalnego ruchu, który da się wyprowadzić z poglądów pierwszej grupy: Droga do Boga jako (zwrot) ku wstępowaniu. Mówiono w tym sensie dosłownie o theologia gloriae Greków w ogóle a Orygenesa w szczególności. Wszystko zostało tu uporządkowane w stopniach prowadzących w górę, wszystko ukierunkowane na ascensiones in corde, wszystko zwrócone od osłaniającego poniżenia ku promieniejącemu światłu Taboru, ku coraz bardziej przeźroczystym szatom, ku świetlistemu obłokowi, z którego dobywa się objawiający glos. Krzyż, grób, smutek i ból nie zostają usunięte, są nadal obecne, ale już tylko na wzór owych rozwiewających się obłoków, właśnie podniesionych zasłon i w których się już nie przebywa. Z pewnością Orygenes wie, że całe życie chrześcijanina musi być naznaczone prześladowaniem, napisał przecież płomienną zachętę do męczeństwa, sam go także w cierpieniu własnym doznał. Z pewnością to on wymyślił piękną teorię o aporia, według której wgląd w słowo Logosu dopiero w tym momencie zostaje podarowany, gdy duch zdaje się gubić w położeniu bez wyjścia i w bezradności; zapewne pojmuje on dopiero wtedy, że w miarę wstępowania w górę wzrasta nawałnica wrogich mocy i wewnętrzne obumieranie - ale to wszystko jest dla niego tylko walką bohaterską i stanowi heroiczną sposobność dla coraz większej próby; to przygoda kosmicznej drogi, jaką mógł przeżyć w podobny sposób wyznawca Mitry na swojej drodze wędrówki przez sfery. Jest to także w głębokim zamyśle i współzbawianie świata razem z Chrystusem. Jednak kto jest „mocniejszy" i „zaawansowany" ma prawo walczyć o słabszego z członków mistycznego ciała. Jest także stale tym Mądrzejszym (niekoniecznie w znaczeniu zewnętrznego wykształcenia, ale jako bardziej obdarzony darem mądrości), który pośredniczy w przekazywaniu otrzymanego bezpośrednio od Chrystusa światła „niżej stojącym". Często miesza się ten schemat wstępowania z pelagianizmem oraz z pobożnością samo- WSTĘP 15 czynnie skutecznych uczynków. Uważamy, że niesłusznie, gdyż według Orygenesa (a później także według Augustyna) każdy krok w górę oznacza być przez kogoś z zewnątrz podniesionym i pociągniętym. Dlatego u Orygenesa łączą się w tak naiwny i oczywisty sposób świadomość stanu kogoś „zaawansowanego" z całkowicie nieobłudną pokorą i świadomością skruchy za grzechy. Wszystkim więc czym jest, jest on jedynie z łaski Chrystusa. I tylko dlatego prowadzimy tu dowód, że on jako w ogóle „coś" istnieje. Chodzi tu jeszcze nie o krytykę, ale tylko o opis. I tylko o stwierdzenie, że tenże Orygenes jest tym, który jednocześnie bez jakichkolwiek zahamowań wszedł na szerokie porządki kościelnego myślenia. Nie tylko następni aleksandryjczycy, nie tylko Pamfilos, Grzegorz Cudotwórca, Didym, Euzebiusz i Kapadocyjczycy, Hieronim, Hilary, Ambroży a poprzez nich wszystkich także Augustyn przyjmują ów schemat ascensiones in corde, ale także ci wielcy przekazują go mniejszym myślicielom, kaznodziejom i ludowi. Jak często i nie od dzisiaj czyta kapłan lub mnich w swoim brewiarzu słowa Ambrożego: „Zważ dokładnie na to, jak Chrystus wstępuje z apostołami, jak zstępuje do tłumu. Bo jak inaczej mógłby tłum dostrzec Chrystusa, gdyby się nie uniżył? Nie towarzyszy mu w drodze na górę, nie podąża za nim do rzeczy najwyższych. Gdy jednak zstępuje tam, znajduje słabych, gdyż słabi nie mogą znajdować się na Górze". Jeśli nawet te słowa nie zostały skopiowane wprost za mistrzem, co wydaje się prawdopodobne, to jednak odzwierciedlają jego najbardziej autentycznego ducha. Harnack zrekonstruował z Komentarzy do Pawła Hieronima zaginiony komentarz Orygenesa. W berlińskim wydaniu Orygenesowego Komentarza do Mateusza dodano teksty Hieronima często cytowane dosłownie. Ale także dla Augustyna (pomijając już milczeniem mistykę wstępowania do nieba u Grzegorza z Nyssy) baza Orygenesowa jest jasna: życie Pana jako transitorium Domini. A więc jest ono dla wstępującego chrześcijanina jako (całkowicie nieodzowny) „najniższy" stopień, a zatem i wiara jest tu (również całkowicie nieodzowna!) punktem wyjścia rozumienia całkowicie w tym sensie, w jakim Orygenes nazywał gnozę „doskonałą wiarą", a wiarę samą początkiem rozumienia. Z tym samym w końcu łączy się i tendencja (oczywiście nie wypowiedziana jasno) pozostawienia gnostyka jako tego, który już wyrósł z zakresu wiary jako wiary ze słuchania. W tych rzeczach zawiera się prawie nie do uniknięcia orygenizm Ojców. Istnieje wszakże jeszcze jedna, trzecia warstwa, najgłębsza u Orygenesa. I ta podobnie jak pierwsze nie została przejęta przez tradycję. I to nie dlatego, że podobnie jak tamta okazywała się z nią nie do pogodzenia, ale 16 WSTĘP dlatego, że była niedostępna dla właściwego przekazu, jako coś, co nierozerwalnie związane jest z jego osobą, jako jego tajemnica, coś nie do naśladowania wielkiego ducha. Pewien „schemat", formalne nawyki myślowe dają się odtworzyć we wszystkich epokach w postaci szkoły; namiętność, tchnienie geniuszu w sposób konieczny wymykają się z form tego rodzaju. Tu uderzająco podpada, jak szybko najżywotniejszy rdzeń w myśleniu samego mistrza został przeoczony przez najbardziej mu oddanych naśladowców, natomiast myśli, które właściwie dotykają tego, co najgłębsze, dopiero wtedy zachowują swój pełny blask, gdy postrzegane są i tłumaczone z punktu widzenia owego centrum. Nie mają go gdy zostały przeniesione jako wolne „budujące" myśli w inne duchowe środowisko. Takie wyobrażenia kręcą się jeszcze przez drugi czas w powietrzu, zanim nie zginą z braku gleby i klimatu, albo też rozkwitają na krótko u późnych, oddalonych naśladowców, jak Eriugena. Nośnym podłożem i punktem centralnym tego najgłębszego kręgu myśli jest zarówno namiętna jak i czuła miłość do SŁOWA. Z tej miłości zamieniają się dla Orygenesa niektóre rzeczy z życia codziennego w nieskończoną, pełną tajemnic, mistyczną rzeczywistość; rzeczywistość dostępną prawie tylko jemu samemu. W tym wnętrzu żarliwej miłości dokonuje się cud, znaczenie drugiego stopnia jest odsunięte i odwrócone; z największej bliskości, w której dla zamąconej jedności z Bogiem--Słowem jako medium nie może służyć żadna filozofia, z tej bliskości przebijają się nagle jak błyskawice poglądy, które należą do najbardziej nieutracalnych, a przecież także najbardziej zapomnianych w historii chrześcijańskiej myśli. Takim jest najpierw pogląd zajmujący rozległą warstwę w jego myśli, spojrzenie na istotę Pisma Świętego jak na wielki sakrament rzeczywistej obecności boskiego Słowa w świecie. Tylko ten, kto rozumie, co ta obecność dla Orygenesa oznaczała, będzie miał także dostęp do tego, co dzisiaj tak nieporównanie płytko i powierzchownie odrzuca się jako „alegoryzowanie". Czyż Orygenes nie był największym filologiem chrześcijańskiej starożytności, któremu zawdzięczamy Heksaplę, żeby nie wiedział jak docenić miarę i wagę znaczenia dosłownego? W jego pismach roi się od wartościowych wskazówek gramatycznych, prób uzgodnienia i wyjaśnień dotyczących dosłownego sensu tekstu. Ale nawet jeśli to wszystko było dla niego środkiem, jeśli dotykał tego jak ciała szukając stale bijącego serca boskiego SŁOWA, które wcieliło się w to „ciało uniżenia" złożonego z liter i zwojów pisma, to należy w końcu w tym uznać, że chodzi tu o coś więcej niż wymuszoną, dzisiaj już dawno przebrzmiałą grę. W tej sprawie WSTĘP 17 późniejsi Ojcowie widzieli coś głębszego. Ale już u nich sączyła się owa „alegoryczna metoda" nie zawsze już z najgłębszego źródła, stała się już raczej techniką i rutyną. Najwyższe owoce metoda ta może tam tylko wydać, gdzie Biblię pojmuje się w bezpośrednim związku z Wcieleniem i gdzie stosuje się te same prawa rozumienia dla obydwu rzeczywistości. Nie mówimy tego, aby bronić alegorii Orygenesa w szczegółach. Mogło się u niego przytrafić jakieś podstawowe nieporozumienie w stosowaniu tej metody. Do tego należy jeszcze wrócić. Ale nieporozumienie w zastosowaniu należy już do wtórnego zakresu i nie narusza wewnętrznej prawdziwej intuicji. Obok mistyki Pisma Świętego pojawiła się druga nauka, nie mniej wolna od niezrozumienia wszystkich dzisiejszych, co więcej przez dawnych uczniów, nauka przekazana tylko zewnętrznie, nauka, którą nie przeżyli wewnętrznie i nie pojęli, a która dlatego wkrótce zwiędła: prawda o duchowej komunii Słowa. Odpryski tej nauki ujął niedawno Ferdynand Ebner w dziele Wort und Liebe. U Orygenesa opiera się całość nauki na głębi wiedzy wokół absolutnego bytu, którym jest SŁOWO, a które jest jednocześnie substancjalnym pokarmem stworzonego i żyjącego w niedostatku ducha. Nauka ta oddzielona od swego nośnego podłoża staje się natychmiast duchowym i budującym porównaniem. Więcej znaczy już u Bazylego, ale już nic więcej u Augustyna. Hieronim i Ambroży mają tę zasługę, że teksty Orygenesa przejęli w całej niestępionej ostrości i tak przekazali je Średniowieczu, w którym tu i ówdzie u czytających głębiej (choćby w traktacie o eucharystii niejakiego Wilhelma z Saint Thierry) świętują skryte zmartwychwstanie. Ostatnią myślą z kręgu mistyki SŁOWA, ale też myślą najgłębszą jest nauka o męce SŁOWA. Pogląd ten sprowadza się do myśli, że uderzenie włóczni na Golgocie jest tylko sakramentalnym porównaniem innej duchowej włóczni, która uderzyła w SŁOWO i spowodowała wypływ z niego. Jest to pogląd, że wylanie się SŁOWA Bożego dokonało się dzięki tej włóczni. W ten zakątek orygenizmu nie wczołgał się żaden jego uczeń. Dlatego też później tego rodzaju błyskawicowe spojrzenia w tajemnicę kenozy, samowyniszczenia się Boga są rzadkie. I u Orygenesa pojawiają się tylko na krótko i tylko w poprzek linii i kierunku strumienia jego myśli: że wyniszczenie jest mądrością, że zstąpienie jest mądrością, że to, co daremne jest mądrością, słabość i niemoc jest mądrością - ale wyniszczona i ukrzyżowana Mądrość - to musiało zaświtać u tego największego miłośnika Mądrości tylko w rzadkich momentach. Ale czyż nie musiały być przygotowane owe descensiones in corde, aby móc podążać w kierunku Mądrości 18 WSTĘP Boga? I to descensiones, które nie były już skrytymi środkami, czy przygotowaniami do jakiegoś skomplikowanego, wyrafinowanego ascen-sus, ale współrozlaniem substancjalnej, duchowej krwi? Ta możliwość staje się uchwytna w wizji, którą Orygenes miał o Kościele swej epoki: pierwotne chrześcijańskie marzenie o bezgrzesznej oblubienicy zostało wyśnione do końca. Orygenes jako pierwszy spojrzał prawdzie w oczy. Ten bez zmazy Kościół jest tylko dlatego czysty, ponieważ codziennie, co godzinę oczyszcza go z winy krew Chrystusa, oczyszcza go z jego niewierności i cudzołóstwa co dnia i co godzinę. Jeśli tu dokonuje się ascensio, to jedynie dlatego, że dokonuje się równocześnie descensio - aż po bruk. Orygenes stale stosował łzy Zbawiciela nad Jerozolimą do jego smutku nad Kościołem. Później ten smutek dręczył także Augustyna. Ale jeśli Augustyn żali się bardziej lirycznie i boleśnie, ten nieporównanie ostry obraz, który ośmielił się zastosować Orygenes, nie został przez niego wypowiedziany. Przez tych kilka nakreślonych myśli, które otaczają i ochraniają świętość orygenesowego myślenia, wpatrujemy się w końcu w najgłębszą tajemnicę tej duszy. Duch i ogień nazwaliśmy tę książkę gdyż obydwa: duch jako ogień i ogień jako duch płoną tylko w tym wnętrzu „Płomieniem jestem na pewno". To ogień, który jest zarówno miłością jak i mądrością a jednocześnie czystym żarem i czystym światłem, w tej samej dwoistości, w jakiej dusza ta przeżyła Boga, jako „niszczący ogień" i jako „światło, w którym nie ma ciemności". Jako miłość ogień ten jest czystą niecierpliwością, która nie znosi niczego przemijającego, czy porównawczego, ale pożera natychmiast, oczyszcza i wynosi w kierunku ducha. Jako ogląd jest to prześwietlenie na wzór rentgenowski nieskończonej rzeczywistości; aż do objawienia jej istoty. W środku czystego żaru w wielkim bożym ogniu docieramy jednocześnie do tego miejsca, które zakłada istnienie wszystkich teorii ascensiones in corde, a więc działanie, które zostaje wyjaśnione dopiero później, według ukierunkowania tej ascensio. Zapewne ogień wznosi się do góry w postaci liżących języków, od niszczejącej materii skończonośd ku nieograniczonośd. Ale jako boży ogień, który niszczy wnętrznośd ducha, jest także tym, co wypala się coraz bardziej w głąb, co sprowadza stałe wyżłobienie serca, aż stało się ono czystą przestrzenią i czystym niebiańskim obszarem dla promieniowania światła. Jeśli to ostatnie zostaje rozpoznane jako coś decydującego, wówczas płomień tęsknoty może już tylko zwrótić się w górę; to wstępowanie nie jest już jakimś rodzajem wspinania się po stopniach zdobywania nieba, ale jest duchowym pożarem świata, ofiarną duchową pochodnią skierowaną ku Bogu. WSTĘP 19 Ten podział obszaru myśli Orygenesa na trzy warstwy zdradza już teraz drugi zamysł tego wyboru. W miarę jak wybór ten stara się opisać duchową sylwetkę Aleksandryjczyka bez draperii i dodatków, chciałbym jednocześnie ujawnić jego znaczenie w historii teologii. Nie twierdzimy, jak Harnack, że teologia przez Orygenesa została sprowadzona na błędną drogę, z której już nie zawróciła. Sądzimy jednak, że przez jego wielki wpływ do teologii wtargnęły takie elementy, których w takiej formie nie znajdujemy w Biblii, a które staraliśmy się zarysować jako drugą warstwę, jako theologia ascendens. Podkreśliliśmy, że ta warstwa w mniejszym stopniu dotyczy treści (a więc dlatego nie dotyka bezpośrednio dogmatu), ale bardziej dotyczy formalnej strony, jest stałym komponentem treści, a więc stanowi bardziej punkt widzenia niż zawartość treści. Ponieważ ten punkt widzenia poniekąd anonimowy i niezauważalny zachował się w całej historii teologii, wydało się nam interesujące, aby przejść jeszcze raz tę drogę i w ten sposób dojść do punktu, gdzie ten sposób widzenia pojawił się w czystej postaci i zjednoczył się z treścią w sposób bezpośredni (z treścią, którą Kościół odrzucił). Nasz wybór zawiera z tego powodu z pierwszej warstwy to, co wydaje się konieczne dla zobrazowania tej jedności. Po pewnym wahaniu jednak zrezygnowaliśmy z włączenia znanych głównych tekstów dotyczących mitu preegzystencji dusz. Przeciwnie, zakładamy raczej ich znajomość; jednak nie krępujemy się włączyć te teksty, które czynią aluzję do tego mitu, ale są ważne z innych powodów, choćby z tego powodu, że pozwalają uzyskać wgląd w nadzwyczajną kosmiczną świadomość Orygenesa, która po raz pierwszy i ostatni w historii chrześcijańskiej myśli rozszerzyła horyzont tego, co historyczne. Otwarła spojrzenie na nieprzewidziane płaszczyzny losu, z sądami, wyzwoleniami, grzesznymi upadkami (oczywiście stale w ramach jednej jedynej epoki świata, którą zamyka Bóg wszystko we wszystkim), ale także po prostu dlatego, że można na tych tekstach odczytać punkt widzenia na ascensio, czy też na pojęcie tajemnicy. Z tego powodu włączono także teksty ex professo subordnacjonistyczne na temat Trójcy. Nie stanowią one żadnego ubogacenia naszego dzisiejszego obrazu teologicznego świata czy Boga. Nie dało się jednak uniknąć tego, że to podporządkowanie mimo to przebijało się nie wprost na wielu miejscach, gdyż jest nierozdzielnie złączone z podstawową strukturą budowy świata u Orygenesa. Nie wolno jednak, jak już zaznaczono, przesadzać z owym podporządkowaniem Bożych Osób. Orygenes jest w tym względzie najbardziej ortodoksyjnym 20 WSTĘP wśród przednicejskich teologów. Wyraźnie oddziela wewnątrzboskie pochodzenia od stworzenia świata. Syn nie jest, jak twierdzili Ariusz i niektórzy wcześniej, tylko środkiem dla stworzenia świata, ale odwiecznym miłosnym zrodzeniem Ojca. Subordynacja ma u Orygenesa silniejszą wymowę historio-zbawczą i pozwala w ten sposób na lepsze połączenie z teologią nicejską. Jednoznaczna Unia podporządkowania jest w ten sposób złamana. Oto z jednej strony Ojciec staje się najbardziej Znanym w Bogu, Syn bardziej Tajemniczym a Duch bardziej Wewnętrznym (misterium odkrytym tylko dla chrześcijan PA 1,3,1); z drugiej strony droga zbawienia prowadzi od obiektywnego objawienia Syna, przez subiektywne przyswojenie sobie w Duchu ku udoskonaleniu Życia w Ojcu. Ten ostatni schemat trynitarny, który stawia Ducha między Syna i Ojca, wydaje się nam tak bardzo oddawać wyraźnie wewnętrzną postać całego obrazu świata u Orygenesa, że włączyliśmy go do głównego podziału. Czego jednak jeszcze brakuje u Orygenesa w jego wewnątrztrynitarnej teologii, to zastępuje on przez swój wielki trynitaryzm historio-zbawczy. Świadomie wyłączono z kolei naukę o sakramentach, zwłaszcza naukę o spowiedzi, chociaż Orygenes jest jednym z najbardziej znaczących świadków wczesnego chrześcijaństwa jeśli chodzi o chrzest, eucharystię (Fragment do 1 Listu do Koryntian u Cramera!) oraz spowiedź, to jednak każdy uświadomiony wie, jak trudno jednoznacznie wyjaśnić orygeneso-wą ideę chrztu w związku z chrztem janowym, chrztem ognia, ducha, krwi, jego naukę o eucharystii z jej (istniejącym bez wątpienia) realizmem odgraniczyć od tak zwanej alegoryzacji jako duchowej komunii Słowa, a przede wszystkim rozplatać trudne pytania dotyczące nieodpuszczalności grzechów oraz władzy świeckich w spowiedzi *. Jednak nie wprost niektóre wybrane teksty, podobnie jak z teologią trynitarną, będą się tymi sakramentami zajmować. Jeśli nawet tu i ówdzie „duchowe" znaczenie sakramentów wydaje się jedyne, to trzeba tu pamiętać, że Orygenes wszędzie, także w eucharystii, zakłada sakramentalny realizm i częściowo mocniej go podkreśla niż późniejsi Ojcowie, Grzegorz z Nazjanzu, Bazyli czy Augustyn. Uzasadnienie tego leży w sakramentalnej strukturze zasadniczej całego planu zbawienia (który ze swej strony opiera się znów na ąuasi- 1 Dla nauki o spowiedzi warto wskazać artykuł Karla Rahnera, La doctrine d'Origene sur la Pinitence (Rev. Sc. Rei. 37 [1951] zeszyt 1 i A. d'Ales (L'Edit de Calliste, Paris 1914); o chrzcie por. Hugo Rahner, Taufe wid geistliches Leben bei Origenes (Z/t. f. Aszese u. Mystik, 1932) jak również mój artykuł w Recherches de science religieuse 1936 i 1937: Le Mysterion d'Origine. Stanowi to także krytykę powszechnej interpretacji eucharystii. Por. także moje Esauisses patristiąues, które się ukażą. WSTĘP 21 -sakramentalnej strukturze bytu). Plan ten zostaje wydobyty wyraźnie w rozbudowanym wyborze tekstów. Idea preegzystencji, wewnątrzboska spekulacja trynitarna i nauka o sakramentach są jedynymi motywami myślowymi, które przewijają się w całości, ale które nie potraktowano tematycznie. Cały ten wybór winien odnosić się do drugiej i trzeciej warstwy: wydobywanie formalnego stanowiska teologicznego z jednej strony, z drugiej, wydobycie wewnętrznego, osobistego, istotnego rdzenia myśli tego myśliciela i mistyka. Pomiędzy tymi dwoma warstwami jednak ma przebiegać zwrot decydujący. Decydujący zwrot w swej głębi winien być pozostawiony czytelnikowi. Poprzestaniemy tym samym na tym, że postawimy tylko niektóre wskazówki i znaki zapytania. W pierwszym rzędzie wydaje się należy podać, w jakim kierunku nie powinna pójść krytyka Orygenesa (nie mówimy tu już o pierwszej grupie motywów). Nie ulega już dzisiaj wątpliwości, że Hieronim w swej namiętnej polemice przeciw kiedyś ubóstwianemu mistrzowi idee jego spospolitował a często przeinaczył w coś przeciwnego. Orygenes mówił często w swoich dziełach yvfi\aiaxiK5>s (ćwiczeniowo), budował różne hipotezy, których sam nie podzielał, ale które uważał za godne uwagi i wzmianki. Taką hipotezą jest na przykład nauka o wędrówce dusz, którą Orygenes we wszystkich pismach zwalcza, podobnie jak naukę, że dusze na najwyższym stopniu wstępowania odkładają ciało, pomysł, który narusza wszystkie zasady orygenesowej ontologii i jego w gruncie rzeczy całkowicie ortodoksyjną naukę o zmartwychwstaniu. W końcu stąd pochodzi przypisana mu fałszywie (jak sądzimy) nauka, że po tym procesie światowym (który roztacza się na wiele eonów, lat światowych) gdy nadchodzi koniec i Bóg jest wszystkim we wszystkim, możliwy jest nowy upadek. Tę naukę zaliczał Orygenes, jak i wyżej wspomniane, do filozoficznych dyskusji (tak w CCels 8,72 należy to rozumieć), ale nie do nauk, które należy podzielać. Krytyki Orygenesa nie powinno się podnosić przeciw jakiemuś prostemu, dosłownie rozumianemu spirytualizmowi. Droga od ciała w stronę ducha, od materialnego porównania ku idealnej prawdzie, nie jest drogą dla zniszczenia ciała i zniszczenia porównania, ale dla jego objaśnienia, prześwietlenia, „uwznioślenia" w sensie tylko hegliańskim. Wypowiedź, która została przypisana świętemu Maksymowi Wyznawcy (całkiem fałszywie) „wszystko co zjawiskowe wymaga krzyża... wszystko co duchowe 22 WSTĘP pogrzebania" (PG 90,1108 B) może być postawiona nad całą nauką Ory-genesa o „uwzniośleniu". „Nikt nie ogląda mojego oblicza i żyje" powiedział Bóg do Mojżesza i dlatego „Żadne oko nie widziało", co Bóg przygotował swoim wybranym. Wszystko co zmysłowe musi zostać uszlachetnione przez Boży ogień, jakby per ignem zostaje uratowane. Orygenes to podstawowe prawo stosuje wszędzie tam, gdzie pojawia się związek porównania-prawdy i świadczy to tylko o jego konsekwencji. Nikt nie pojął głębiej niż on odwołania w jedności Chrystusa Starego Przymierza, dawnego Prawa, z jego różnorodnością obrazów i jego widzialną hierarchią kapłańską. „Prawo jest duchowe" powiedział Paweł i „dla duchowych nie ma prawa". Chrystus jednak sam odwołał wielość wcześniejszych reguł moralnych i przykazań w jedności prawa miłości, dokładnie tak jak przezwyciężył wielość kapłaństwa w swoim wiecznym, najwyższym kapłaństwie. Stąd należy i tu zniesienie wielości „litery" Pisma w jedność jego jedynego sensu, Chrystusa. Na podstawie tego uduchowionego, pełnego porównań materiału u Orygenesa czynić mu zarzut, oznacza nie rozpoznać właściwie chrześcijaństwa i zawracać do „żydowskich bajek". Orygenes jest jednak daleki od tego, aby zaprzeczać temu, że w samym chrześcijaństwie z jednej strony jest w tej jedności zachowana cała treść tego, co zniesiono, a z drugiej strony, że znaki i porównania oraz zmysłowe formy zachowują nadal swoją wskazującą funkcję. Trzeba tylko zwrócić uwagę choćby na znaczenie, które niemal w przesadny sposób przykłada, także jeśli chodzi o prostych wiernych, do znajomości Starego Testamentu, albo do zbawczej konieczności, jaką mają u niego chrzest lub spowiedź. Druga błędna droga krytyki wydaje się nam polega na zasadniczym odrzucaniu orygenesowego ezoteryzmu. Ezoteryzm ten leży u podstaw jego nauki o bycie i dlatego nie da się go usunąć przez zewnętrzne porównanie go z pogańskimi stowarzyszeniami misteryjnymi. Ezoteryzm Orygenesa to bez lęku wyprowadzony wniosek z chrześcijańskich idei, że prawdziwą wiedzę osiąga się tylko przez czyn, że wcześniejszy dostęp do wyższej wiedzy dla nieoczyszczonego i nieprzygotowanego może być tylko dla niego szkodliwy i życiowo fałszywy. Gdyż każdy stopień dojrzewania w egzystencji ma swój odpowiednik w stopniu osiągania prawdy. Tej filozoficznej prawdzie odpowiada jednak teologiczna, ta, że SŁOWO Boże w swym staniu się człowiekiem dostosowuje się do każdego stopnia egzystencji i tak staje się dla wszystkich wszystkim. Powstaje przez to rodzaj relatywizmu wobec prawdy, a SŁOWO wikła się w przygody metamorfozy bogów i „kłamie" - to zarzucał już orygenesowy Celsus. Ale faktycznie tego egzystencjalnego relatywizmu wobec prawdy nie da się WSTĘP ^ zaprzeczyć, jak również wynikającego stąd ezoteryzmu prawdy. Jednak Orygenes podkreśla słusznie, że SŁOWO, osobowa, absolutna i jedyna Prawda przez dostosowanie się do różnych stopni dojrzałości nie staje się kłamcą. Inaczej dzieciństwo, czy wiek młodzieńczy byłyby kłamstwem, gdyż nie są wiekiem mężczyzny. Inaczej „mleko" byłoby dlatego trucizną, ponieważ nie jest „stałym pokarmem". Albo jak Orygenes pewnego razu paradoksalnie, albo po hegliańsku powiedział: „Ponieważ coś nie jest prawdą, nie musi być dlatego zaraz fałszem". Jest coś trzeciego: jest wskazówka, analogia, kierująca ku prawdzie. Późniejsza teologia zarzuciła ten ezoteryzm. Mogła to uczynić tylko za cenę postępującego rozdziału między teologią szkolną a teologią mistyczną (albo egzystencjalną, doświadczalną). U Orygenesa obie tworzyły ścisłą jedność. Krytyczne spojrzenie na orygenizm będzie mogło tam liczyć na sukces, gdzie przyjmie jako przedmiot badań formalne twierdzenie o ascensio in corde oraz o jej wielowarstwowych konsekwencjach treściowych. Jeśli Orygenes wymyślił owe uczone powiedzenie: „ponieważ on się wyniszczył wchodząc w to życie, to wyniszczenie to było właśnie mądrością" - to jednak nie wyprowadził z tego zdania ostatecznych wniosków. Aleksandryjska idea stania się człowiekiem stale przypomina ruch jakiejś piłki, która rzucona z dużej wysokości pada na ziemię na jedną sekundę, aby z tym większym impetem odbić się od ziemi i wrócić do punktu wyjścia. A przecież kenozę trzeba by porównać - aby pozostać już przy obrazach -właściwie do morskiej fali, która uderzając wylewa się na piaszczysty brzeg coraz płytsza i przejrzystsza i w swym wylewie nie wraca, ale wsiąka w piasek i znika. Wejście i zniknięcie wyzutego SŁOWA jest jako takie bezpośrednim i bez jakichś stopni zwrotnym roszczeniem, „przekazaniem panowania Ojcu". Wyniszczenie śmierci i hańba są już jako takie usunięciem wielości porównań, litery, prawa i proroków a stworzeniem przemijal-nej i doczesnej przestrzeni dla chwały Pana. A ,ja muszę się umniejszać" jest wzrastaniem Chrystusa w nas i tylko w tej postaci cała teologia pneuma i uduchowienia ma u Orygenesa uzasadnione prawo. W przeciwieństwie do tego pozostaje schemat teologii ascensus gdzie przez , ja muszę się umniejszać" należy rozumieć „zewnętrznego człowieka", podczas gdy przez „on musi wzrastać" wskazuje na człowieka wewnętrznego, pneumatycznego, który razem z nim wzrasta. Tu ukazuje się niebezpieczeństwo mistycznej nauki o zamieszkaniu, według której u podstaw duszy dotykają się bezpośrednio Pneuma i duch stworzony i równocześnie (w tajemnicy łaski jako uczestnictwa w Bogu) przechodzą płynnie jedno w drugie. Bez przerwy Orygenes ma na ustach słowo Pawła: 24 WSTĘP ten zaś, kto się łączy (dosłownie: stapia się, zlepia się) z Panem, jest z Nim jednym Duchem (1 Kor 6,17). Ale w konkretny sposób jak powstaje ta jedność, poucza nas dopiero inna wypowiedź Pawia: świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata (Ga 6,14) i wyjaśnia przy jego pomocy już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20). Orygenes, który skądinąd wiedział jak teksty Pisma mieć z niezrównaną śmiałością przed oczyma i wglądać w ich serce, zaczyna nierzadko mrugać oczami i zerkać tylko wobec tak decydujących słów o „głupstwie krzyża", „niemocy" i „słabości" chrześcijanina. Gdyż jak niektórzy dzisiaj tak i on pomieszał w końcu to, co bohaterskie z tym, co chrześcijańskie. Bohaterstwo jest wartością wzniosłej naturalnej cnoty, chrześcijaństwo zaś przeciwnie, jest światem wartości przekraczającym to, co naturalne, to szeroka, nadprzyrodzona forma, wynikająca ze śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Dla Orygenesa istnieje między „prostym chrześcijaninem" a „gnostykiem" wyraźny ascensus, ponieważ w gnostyku (z łaski i tylko z niej) wewnętrzne, pneumatyczne życie jest bardziej ożywione, wyższe i mocniejsze. To stopniowanie jest dla niego prawem bytu a nie prawem doświadczalnym. W zakresie doświadczalnym może się łatwo zdarzyć, że pozornie duchowy człowiek wewnętrznie nim nie jest, gdyż jest pyszny, albo jest w stałym niebezpieczeństwie pychy, podczas gdy „biedna wdowa" w rzeczywistości jest o wiele pokorniejsza, bo stoi „wyżej" niż pozorny pneumatyk. I tak doświadczalny stan rzeczy odwraca się o 180 stopni, prawo bytu pozostaje niezmienione. Widać tu, że teologia ascensus jest złączona bardzo wyraźnie z „pokorą", „własnym uniżeniem", „z zaparciem się siebie" i z najsurowszymi postaciami monastycznej ascezy. Dowodem nie do odparcia na to jest cała wschodnia kultura monastyczna aż do „wysokiego światła z Athos", gdzie wszędzie w autentycznym obumieraniu „zewnętrznego człowieka" wznosi się „człowiek wewnętrzny" aż do uczestniczenia w całkowitym przemienieniu Chrystusa na Tabor. Zstąpienie krzyża jest tylko zapadnięciem zasłony zmysłowego postrzegania na rzeczywistość zmartwychwstania ducha. Nie jest naszym zadaniem przebadać wpływ tej teologii ascensus Orygenesa na historię następnych stuleci. Wystarczy tylko wskazówka, że przeróbkę i zabarwienie otrzymały pod prymatem tej myśli wyłączone już wcześniej z całości krytyki części systemu. Z całą pewnością orygenizm nie jest „spirytualizmem". Ciało zachowuje swoje prawo, świata nie unika się w sposób panteistyczny. Jednak przy skłonności, aby pola: człowiek-duch, Bóg-Duch zbliżyć do siebie w sposób nieskończony, materialny biegun stworzenia musi stale ulegać dewaluagi. WSTĘP ^ Powiedziawszy w sposób uproszczony, tylko on rozpada się w śmierci krzyżowej. Oczywiście, także wszystko, co w duchu jest materialne pochodzi z pathos (doznawania, namiętności). Wystarczająco znaczące jest to, że Orygenes porównuje w swojej wspanialej homilii o studni przywrócenie obrazu bożego w duszy z oczyszczeniem obrazu z obcych przemalo-wań. Ruch ten odbywa się jednocześnie tylko na materialnym biegunie stworzenia, podczas gdy najgłębszy punkt duchowego bieguna, związanego z Bogiem pozostaje nieporuszony. A jeśli w owym, cytowanym już powiedzeniu Maksyma, chodzi o Ducha, że wymaga on pogrzebania, to jego pogrzeb jest natychmiast bliżej wyjaśniony jako „niewzruszalność" w odniesieniu do wszystkich „naturalnych czynności". Uprościliśmy sprawę, gdyż chodzi wszędzie tylko o tendencję, nie o jakąś treściowo sformułowaną wypowiedź. Ale tendencja jest bardziej operatywna niż wypowiedź i może wśliznąć się aż do ostatnich szczelin myślenia. W „ezoteryzmie" Orygenesa także zauważa się wpływ stanowiska nadającego formę. Gdyż jak tam (Boski-)Duch pozostaje nieporuszony poza zmianą czynników materialnych, tak tutaj ezoteryczny i duchowy sens tkwi tak samo jako gotowy, jednoznaczny za porównaniem litery. Zamiast cielesno-duchowej rzeczy świata obdarzonej duszą jako jednolitej przenośni, którą można ująć i która wskazuje na pełną tajemnicy nieskończoność Boga, ciało, litera staje się przenośnią dla siebie samej, przenośnią, która kieruje ogólnie w stronę prawdy sfery duchowej. I dzieje się tak, że Orygenes w historii biblijnej, w ziemskiej historii szuka przenośni dla niebiańskiej historii duszy, zamiast wyjaśniać ją, tę historię duszy i ciała, ludzką historię jako przenośnię dla bożej historii, która do nas zstąpiła. Z tego znów wynika dalej, że owa niebiańska, kosmiczna historia duszy, jako prawdziwy „duch" musi sprawiać mniejsze wrażenie, ponieważ jest jakby drugą literą za pierwszą. A więc najpierw tu, a nie dopiero przy metodzie alegorycznej, powinno się założyć krytykę Orygenesa. Ale nawet tu jeszcze, gdzie Orygenes nie idzie w alegoryzacji za daleko, trzeba podziwiać stale jego szczególne wyczucie dla duchowego sensu Pisma. Jego wyjaśnienia mają wiele umiaru, tyle zdrowego sensu i smaku (i różnią się od wielu innych alegoryzujących egzegetów), że krytyka odrzucająca wszystko hurtem, całkowicie chybia celu. Ale też niewielu wie dzisiaj, w okresie filologicznej akrybii i cyzelowania, że Biblia, której autorem jest Bóg, jak to Orygenes nieustannie powtarza, musi mieć sens godny Boga, albo nie ma go w ogóle. I tak jest u Orygenesa wszędzie; stale, przez wszystkie obiektywne błędy i pomyłki przenika u niego ostatni chrześcijański i kościelny sens, który 26 WSTĘP obezwładnia zawsze krytyków i wprawia ich w podziw dla tak wielkiej, niekłamanej wartości. Ta trzecia warstwa, którą odkryliśmy, łamie wszędzie zaporę i w końcu przezwycięża gnostyckie tendencje. Tylko w dwu przedostatnich sprawach jest Orygenes „heterodoksyjny", w ostatniej jest katolicki. Ukazuje to również jego jeszcze dziecięce trwanie przy widzialnym kościele, jego dogmacie i jego tradycji, jego kapłaństwie i jego sakramentach. Był to podstawowy błąd w skądinąd udanej książce Walthera Vólkera, Das Vollkommenheitsideal des Origenes (1931), że przeoczono u Orygenesa przenikającą całą budowę świata, strukturę sakramentalną. Mamy nadzieję, że bez najmniejszego wymuszania na duchowej sylwetce mistrza, zdołaliśmy w tej oto książce ukazać ową sakramentalną strukturę jego całej budowli. Kościół sam jest dla Orygenesa tak mało już wewnętrznie tylko wspólnotą, że właśnie już dla niego stało się tragicznym przeżyciem podstawowe napięcie między kościołem rytuału i hierarchii a cor-pus mysticum. Ale nigdy nie pomyślał, aby odciąć się od tego konfliktu przez zaprzeczenie tego pierwszego aspektu Kościoła. Kościół jest dla niego wielkim, całościowym sakramentem, który to sakrament kontynuuje „sakrament" Gała Chrystusa, a „sakrament" Słowa Pisma jest w nim przechowywany i sakramenty chrztu, eucharystii, spowiedzi, małżeństwa czynnie dowodzą jego przejawów i funkcji. Na końcu tego wprowadzenia należy dodać jeszcze kilka uwag na temat kształtu przedstawionego wyboru. Teksty zostały wybrane ze wszystkich przekazanych dzieł w równej mierze. Większość badaczy przyznaje dzisiaj, że podejrzane wcześniej tłumaczenie Rufina nie zasługuje na takie odrzucenie. Nie ulega wątpliwości, że szczególnie heterodoksyjne miejsca z Peri archon Rufin podmalował, a przekazany nam już niepełny Komentarz Orygenesa do Listu do Rzymian swobodnie przepracował. Ale w tym ostatnim dziele, jak potwierdzają fragmenty zachowane w Katenach, podszedł do dzieła sumiennie. Pozostałe homilie prawie całkowicie przełożone są wiernie i zgodnie ze znaczeniem pierwotnym, co potwierdzają poza zachowanymi fragmentami, także możliwe porównania z innymi zachowanymi po grecku dziełami. Posłużyliśmy się jak każdy tłumaczeniami łacińskimi. Tylko w dwu znaczących miejscach musieliśmy wskazać na autentyczność greckich miejsc, ponieważ myśl Rufinowego przemalowania była zbyt wyraźna (485-487 i 1030). WSTĘP ^ Uwzględniono poza dziełami, które znajdują się w wydaniu berlińskim i u Migne'a, Komentarz do Apokalipsy w wydaniu Harnacka (Texte und Untersuchungen 38,3), fragmenty do Listu do Efezjan w krytycznym wydaniu Gregga, już opublikowane u Cramera (Journal of theological Studies III, 1903), bogate fragmenty z watykańskich Katen, opublikowane przez Pitrę (Analecta Sacra II, 349/483; III, 1-588); w miarę jak wydają się z racji krytyki wewnętrznej i treści nie budzić wątpliwości; krytyczne wydanie rękopisu z Athos, E. v. der Goltz'a (Eine textkritische Arbeit des 10. bzw. 6. Jahrhunderts 1899; Texte und Untersuchungen 17) i w końcu bogate skarby ukryte w Catena Patrum Graecorum, Cramera (8 tomów 1838-1844) jak i drobne, ale wartościowe wydanie fragmentów autorstwa Cadiou, Commentaires inedits des Psaumes, etude sur le textes d'Origene contenus dans le manuscrit Yindobonensis 8 (Paris, Belles-Lettres 1936). W wyborze i układzie tekstów zwrócono uwagę na możliwie krótkie i precyzyjne myśli tak, że nawet w samym tekście uznano za stosowne wprowadzić skróty (zaznaczone przez dwie kropki ..). Przez tego rodzaju skróty tekst zostaje zapewne rozerwany i w swej zwięzłości być może wydaje się męczący. Temu brakowi staraliśmy się zapobiec przez możliwie naturalną kolejność tekstów, jak i przez krótkie wprowadzenia do ich treści, które, oby się stały w ręku czytelnika jakby nicią Ariadny przez labirynt fragmentów. Przytaczając miejsca z Pisma Świętego w miarę jak wyraźnie są jako takie wprowadzone, zostały zaznaczone przez podwójny cudzysłów. Jednak styl Orygenesa jest tak bogato przesycony słownictwem Pisma, że nie można było z konieczności przeprowadzić żadnych jasnych rozgraniczeń między cytatem, luźną reminiscencją a osobistą wypowiedzią. Suchy, rzeczowy i nieozdobny styl, pozbawiony wszelkiej sentymental-ności, staraliśmy się pozostawić bez sztucznych opiększeń. Orygenes od-działywuje przez przeciwieństwo formy i myśli. Sam był nieufny wobec sztuki retorów i tę nieufność przy okazji wypowiedział. W końcu też nie chcieliśmy wprowadzać żadnego sztucznego słowa dla nieprzetłumaczalnego terminu Logos, ale po prostu oddaliśmy go przez SŁOWO. Duże litery przypominają tu o tym, że niemieckie WORT [polskie SŁOWO] nie ma być żadnym tłumaczeniem, tylko rodzajem wskazówki o szerokości tego pojęcia. Tylko w kilku miejscach tłumaczenia podano je przez nieodzowną MOWĘ albo przez Rozum-SŁOWO. Całkowicie zrezygnowano z wprowadzenia do literatury o Orygenesie i uczonego aparatu, gdyż cel tego wyboru będzie osiągnięty, gdy pozwoli na 28 WSTĘP zapoznanie się z podstawową myślą Aleksandryjczyka nie tylko w kręgach wykształconych teologicznie czytelników i gdy wzbudzi w nich zaciekawienie, aby odważyć się na samodzielną lekturę dzieł Mistrza albo też da zadowolenie z obserwacji tej kuźni, w której dwieście lat po śmierci Chrystusa i dwieście lat przed śmiercią Augustyna wykuto kształt chrześcijańskiej teologii. PROLOG Od namiotów i studzien Rozstrzygającym rysem myślenia Orygenesa jest eros nienasyconego pragnienia mądrości. Dzieła są skończone, poznanie nieskończone (1). Ale ta nieskończoność Jest uwarunkowana w mniejszym stopniu przez nieskończone skierowanie ku Bogu stworzenia, ile bardziej przez osobowo-nieskończoną istotę samego Boga (2-3). Tak to wszelka wieczność otwiera nadzieję ku górze (4-6). Prawdziwa mądrość jest życiem: wiecznie tryskającym źródłem. Ona to jest w ciele SŁOWA, w Piśmie, ową żyjącą duszą. Ten zwrot do wnętrza jest jednocześnie wewnętrzną przestrzenią duszy (7). Mądrość wypełnia się całkowicie tylko jako wspólny nurt i wspólne przelewanie się życia z Chrystusem (8-10). Pierwotną przyczyną tego źródła jest Jedność Trójcy (11-12). (0 Jakże dobre są domy twoje, Jakubie, namioty twoje, Izraelu! (Lb 24,5)... Jeśli pytasz o różnicę między domami i namiotami oraz między Jakubem i Izraelem, to można ją określić następująco: dom jest czymś, co stoi na fundamencie, jest czymś trwałym i wyznaczonym przez stale granice, namioty zaś są mieszkaniami ludzi, którzy wciąż znajdują się w drodze, którzy nieustannie wędrują i nie dotarli jeszcze do celu swej wędrówki. Jakuba zatem należy zaliczyć do osób doskonałych w działaniach i uczynkach, za Izraela natomiast trzeba uznać tych, którzy zabiegają o mądrość i wiedzę. A ponieważ ćwiczenia w uczynkach i działaniach zamykają się w określonych granicach, bo przecież doskonałość uczynków nie jest nieskończona, zatem skoro ktoś spełni wszystko, co powinien wypełnić, i dojdzie do kresu doskonałości w działaniach, powiemy, że owa doskonałość postępowania jest jego „dobrym domem". Jeśli zaś chodzi o tych, którzy zabiegają o mądrość i wiedzę, to ponieważ nie mają one żadnego kresu - bo jakiż może być kres Mądrości Bożej? - zatem im dalej ktoś postąpi, tym większe napotyka głębiny, im bardziej będzie dociekał, tym lepiej zrozumie, iż sprawy te są niewyslowione i niepojęte. Mądrość Boża jest bowiem niepojęta i niezgłębiona. Dlatego (Balaam) nie chwali „domów" tych, którzy kroczą drogą Mądrości Bożej: oni bowiem jeszcze nie dotarli do celu; podziwia natomiast ich „namioty", z którymi wciąż 30 PROLOG wędrują i wciąż posuwają się naprzód, a im większe czynią postępy, tym bardziej rozpościera się przed nimi droga rozwoju i wiedzie w nieskończoność. Dostrzegając więc w duchu ich postępy nazywa je „namiotami Izraela". Kto zaś poczyni! jakieś postępy w wiedzy i zdobył jakieś doświadczenie w tym zakresie, ten wie zapewne, że gdy dochodzi się do oglądania i poznania tajemnic duchowych, wówczas dusza zatrzymuje się jakby w namiocie. A gdy już to poznała i dalej znów bada inne sprawy oraz czyni dalsze postępy umysłowe, wówczas, jak gdyby zwinąwszy obóz, dąży stąd wyżej i tam zakłada siedzibę duchową umocnioną przez wytrwałość swych zmysłów i tam znajduje inne znaczenia duchowe, które odkryła przed nią bez wątpienia logika poprzednich znaczeń. I w ten sposób dążąc wciąż do przodu zdaje się wędrować z namiotami. Nigdy bowiem nie ma takiej chwili, w której dusza zapalona iskrą wiedzy, może zaprzestać działania i odpoczywać; ona zawsze wzywana jest od tego, co dobre, ku temu, co lepsze, i dalej - od tego, co lepsze, do spraw jeszcze bardziej doskonałych. P) Pokorny człowiek obraca się wśród rzeczy wielkich i wzniosłych, a nawet zbyt wzniosłych dla niego, wśród naprawdę wielkich i wspaniałych nauk, uniża się jednak pod potężną ręką Boga (por. 1 P 5,6.) 0) O, głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Bożej! (Rz 11,33). I do jakiego stopnia utracił nadzieję na doskonałe poznanie, gdy to wołał, wnioskuj z jego własnych słów: Jakże niezbadane są wyroki Boga i jak nieogarnione drogi Jego! (tamże). Nie powiedział przecież, że z trudnością można zbadać wyroki Boga, lecz że wcale nie można ich zbadać; nie powiedział, że z trudnością można ogarnąć Jego drogi, lecz że nie można ich ogarnąć. Albowiem choćby nie wiadomo jak bardzo by się kto przykładał do badań i w usilnym staraniu czynił postępy, nawet wspomagany łaską Bożą i oświecony na umyśle, nie zdoła dotrzeć do doskonałego celu badanych spraw. I żaden stworzony umysł nie ma możności pojęcia w żaden sposób, lecz gdy znajdzie cokolwiek z tego, czego szuka, ponownie widzi inne problemy, które należy zbadać... Dlatego jest rzeczą pożądaną, aby każdy wedle swych sił zawsze „dążył do tego, co jest na przodzie, zapominając o tym, co jest za nim" (por. Flp 3,13), zarówno do „lepszych uczynków" (por. Tt 3,8), jak również do czystszego znaczenia i rozumienia „przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego" (por. Tt 3,6). W Jeśli chodzi o tych, którzy „pokładają ufność" (por. Ps 119/118,114), to ich ufność nie jest identyczna z tą, którą mieli na początku. Jeśli czynią postępy zgodnie z Bogiem, to rosną w ufności, i im bardziej rośnie ich miłość, tym silniejsza staje się też ich ufność... Ich ufność rośnie dzięki miłości Bożej. PROLOG 31 (5) Pragnę więc nie tylko „ufać", ale i „pokładać ufność" (por. Ps 119/118,147) w rozwoju miłości, albowiem „miłość wszystkiemu ufa" (por. 1 Kor 13,7). (fi) Ja zaś zawsze będę ufał (Ps 71/70,14). Można „zawsze" wielbić i błogosławić Boga, można zawsze żyć niewinnie i postępować sprawiedliwie, jakże jednak można „zawsze" ufać? Kto „zawsze ufa", ten nigdy nie osiąga celu swej nadziei. Może ktoś powiedzieć, że przysłówek „zawsze" nie dotyczy całej rozciągłości wieków, lecz odnosi się jedynie do obecnego życia. Ktoś inny może rozumieć ten wyraz w odniesieniu do rozciągłości wieków, ale w tym sensie, że ostatecznym celem nadziei jest poznanie Trójcy. Ktoś trzeci powie, że „zawsze" należy rozumieć bezpośrednio w odniesieniu do świętej Trójcy, bo jedynie jej poznanie nie ma granic.2 (7) Wciąż napotykamy zwykłe działania patriarchów przy studniach. Oto Pismo donosi, że skoro „Pan pobłogosławił Izaaka i stał się on bardzo wielki" (por. Rdz 26,12.13.), Izaak przystąpił do wielkiego dzieła. Pismo stwierdza, że zaczął on odkopywać studnie, „które za czasów jego ojca, Abrahama, wykopali jego słudzy, ale Filistyni zasypali je i wypełnili ziemią" (por. Rdz 26,15). Najpierw więc zamieszkał przy Studni Widzenia (Rdz 25,11), a oświecony przez Studnię Widzenia przystępuje do otwierania innych studni. I nie zaczyna od nowych studni, lecz od tych, które wykopał jego ojciec, Abraham. Gdy więc wykopał pierwszą studnię, „Filistyni - jak stwierdza Pismo - zapałali nienawiścią przeciw niemu" (por. Rdz 26,14). On jednak nie przestraszył się ich nienawiści, nie uląkł się zawiści, lecz na nowo kopie studnie... Kopie również inne, nowe studnie, „w dolinie Geraru" (por. Rdz 26,17) - oczywiście nie sam, lecz jego słudzy - i jak stwierdza Pismo znajduje tam studnię żywej wody. Pasterze z Geraru wszczęli jednak spór z pasterzami Izaaka twierdząc, że woda jest ich własnością; Izaak nadał tej studni nazwę «Bezprawie» - niesprawiedliwie bowiem z nim postąpili (Rdz 26,19-20). Izaak ustąpił przed ich nieprawością - i „kopie znów inną studnię, i o nią także toczyli spór; tę studnię -jak mówi Pismo - Izaak nazwał «Nieprzyjaźń». I odszedł stąd, i wykopał jeszcze inną studnię - i o nią nie było sporów; i nazwał ją «Szerokość», głosząc: teraz Bóg rozszerzył nas i pomnożył nas na ziemi (Rdz 26,21-22). Święty Apostoł rozważając wielkie tajemnice słusznie 2 Myśl o postępie, który rozwija się przez całą wieczność, była w greckiej' patrystyce pierwszych stuleci popularna. Ireneusz pozwala trwać nadal wierze w oglądzie Boga, ponieważ Bóg przygotowuje stale nowe objawienia swojej wspaniałości. Grzegorz z Nyssy niemal przenosi istotę stanu szczęśliwości na wzbudzoną a jednak uszczęśliwiającą tęsknotę za stale nieosiągalnym i uchodzącym Bogiem. 32 PROLOG stwierdza w pewnym miejscu: Któż temu sprosta? (2 Kor 2,16). Podobnie — czy raczej zupełnie odmiennie, bo tak bardzo jesteśmy niżsi od niego -również i my widząc wielką głębię tajemnic dotyczących studni powiadamy: Któż temu sprosta? Któż bowiem potrafiłby należycie wyjaśnić tajemnice tak wielkich studni albo uczynków, o których Pismo opowiada w związku ze studniami, gdybyśmy nie wezwali Ojca żywego Słowa, a On nie zechciałby umieścić w naszych ustach słowa, abyśmy mogli dla nas, spragnionych, zaczerpnąć odrobinę żywej wody z tych obfitych i różnorodnych studni? Istnieją zatem studnie, które wykopali słudzy Abrahama, lecz studnie te Filistyni zasypali ziemią. Do ich oczyszczenia więc przystępuje Izaak. Filistyni nienawidzą wód, a kochają ziemię; Izaak kocha wody, wciąż szuka studni, oczyszcza stare studnie i kopie nowe. Przyjrzyj się naszemu Izaakowi, który został złożony w ofierze za nas, który przychodzi do doliny Geraru... Ów Izaak, nas Zbawiciel, przyszedłszy do doliny Geraru pragnie przede wszystkim kopać te studnie, które wykopali słudzy Jego Ojca: pragnie mianowicie odnowić studnie Prawa i proroków, które ziemią zasypali Filistyni. Kimże są ci, którzy ziemią zasypują studnie? Są nimi bez wątpienia ci, którzy w Prawie umieszczają sens ziemski i cielesny, a zamykają sens duchowy i mistyczny, i ani sami nie piją, ani nie pozwalają pić innym. Posłuchaj, co nasz Izaak, Pan Jezus, mówi w Ewangeliach: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, bo zabraliście klucz poznania - sami nie weszliście i przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli (Łk 11,52; Mt 23,13)... On odszedł od nich: nie może bowiem przebywać z tymi, którzy w studniach chcą mieć ziemię, a nie wodę. I mówi im: Oto dom wasz zostanie wam pusty (Mt 23,38). Kopie wiec Izaak również nowe studnie, a raczej kopią je słudzy Izaaka. Sługami Izaaka są Mateusz, Marek, Łukasz i Jan; Jego sługami są Piotr, Jakub i Juda; Jego sługą jest apostoł Paweł; oni wszyscy kopią studnie Nowego Testamentu. Wszelako i o te studnie toczą spory ci, „których dążenia są przyziemne" (por. Flp 3,19), ci, którzy nie pozwalają kopać nowych studni, ani oczyszczać starych. Sprzeciwiają się studniom ewangelicznym, toczą spory ze studniami apostolskimi. A ponieważ wszystkiemu się sprzeciwiają i ze wszystkim się spierają, przeto do nich odnoszą się słowa: Skoro sami uznaliście się za niegodnych laski Bożej, zwrócimy się do pogan (Dz 13,46). Z kolei Izaak kopie trzecią studnię i nadaje jej nazwę „Szerokość"... Naprawdę bowiem rozszerzył się teraz Izaak, a imię Jego rozrosło się na całą ziemię, skoro dopełnił nam wiedzę o Trójcy... Słudzy Izaaka rozeszli się bowiem po całym świecie i wykopali studnie oraz pokazali PROLOG 33 wszystkim żywą wodę „udzielając wszystkim narodom chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" (por. Mt 28,19). Do Pana wszak należy ziemia i wszystko, co ją napełnia (Ps 24/23,1). Również każdy z nas kto głosi Słowo Boże - kopie studnie i szuka żywej wody, którą orzeźwia słuchaczy. Tak więc i ja, jeśli zacznę rozważać słowa starożytnych i szukać w nich sensu duchowego, jeśli spróbuję usunąć zasłonę Prawa..., kopię studnię ale natychmiast zwolennicy sensu literalnego wytoczą przeciwko mnie oszczerstwa i będą snuć knowania przeciw mnie, wciąż będą szykować wrogie działania i prześladowania twierdząc, iż stać można tylko na ziemi. Jeśli jednak jesteśmy sługami Izaaka, miłujmy „studnie żywej wody" i źródła, odstępujmy od ludzi skorych do kłótni i od oszczerców, pozostawmy ich w ziemi, którą miłują, nigdy zaś nie zaprzestańmy kopania „studni żywej wody"... Jeżeli teraz słucha mej rozprawy ktoś, kto zna literaturę świecką, to może powie: „to, co mówisz, jest naszą własnością, jest to nauka wynikająca z naszej wiedzy; twoje rozumowanie i nauczanie nosi znamiona naszej retoryki". Wytoczy też przeciwko mnie swoje argumenty jakiś Filistyn stwierdzając: „Na moim gruncie wykopałeś studnię". Zdawać się może, że słusznie rości sobie pretensje do tego, co należy do jego własnej ziemi. Ja jednak odpowiem na to, iż każda ziemia ma wodę, kto zaś jest Filistynem i czyje „dążenia są przyziemne" (por. Flp 3,19), ten w żadnej ziemi nie potrafi znaleźć wody, w żadnej duszy nie potrafi znaleźć rozumnego sensu i obrazu Boga, nie wie, że we wszystkich można znaleźć wiarę, pobożność i religię. Cóż ci po tym, że masz wykształcenie, jeśli nie umiesz go wykorzystać, albo że masz mowę, jeśli nie umiesz mówić? Oto jest prawdziwe dzieło sług Izaaka, którzy w każdej ziemi kopią „studnie żywej wody" - to znaczy każdej duszy głoszą Słowo Boże i znajdują owoc. Może chcesz się dowiedzieć, ile studni wykopał w ziemi cudzoziemców sługa Izaaka? Spójrz na Pawła, który „od Jerozolimy na całym obszarze aż po Ulyrię dopełnił Ewangelii Chrystusa" (por. Rz 15,19). Lecz przy każdej studni doznał prześladowania ze strony Filistynów. Posłuchaj, co mówi: „Ileż doznałem w Ikonium, w Listrze, ileż w Efezie?" (por. 2 Tm 3,11; 1 Kor 15,32)... Tak to studnie, które wykopał Abraham, czyli pisma Starego Testamentu, zostały zasypane ziemią przez Filistynów - to znaczy przez złych nauczycieli, uczonych w Piśmie i faryzeuszy, albo przez wrogie moce; i zamącone zostały ich żyły, i nie dawały napoju tym, którzy pochodzą od Abrahama. Lud ten nie może bowiem pić z Pism, lecz cierpi „pragnienie Słowa Bożego" (por. Am 8,11), aż przyjdzie Izaak i otworzy je, aby pili 34 PROLOG Jego słudzy... Otworzył je tym, którzy mówili: Czyż serce nie pałało w nas, gdy nam objaśniał Pisma? (Łk 24,32). Otworzył zatem owe studnie i, jak powiada Pismo, nadał im takie nazwy, jakie kiedyś nadawał im jego ojciec Abraham (Rdz 26,18). Nie zmienił wszak nazw studni. Jest rzeczą zadziwiającą, że Mojżesz również u nas nazywa się „Mojżesz" i że wszyscy prorocy są nazywani swymi własnymi imionami. Chrystus bowiem nie zmienił ich imion, lecz nadał im inne znaczenie. A zmienił to znaczenie po to, byśmy już dłużej nie zajmowali się żydowskimi baśniami i genealogiami bez końca (Tt 1,14; 1 Tm 1,4), bo one odciągają słuch od prawdy, a kierują go ku bajkom. Otworzył nam zatem studnie i nauczył nas, byśmy nie szukali Boga w określonym miejscu, lecz wiedzieli, że „w każdym miejscu na ziemi składana jest ofiara Jego imieniu" (por. Ml 1,11). Teraz bowiem nastał ów czas, kiedy to „prawdziwi czciciele oddają cześć Ojcu nie w Jerozolimie ani nie na górze Garizim, lecz w Duchu i w prawdzie" (por. J 4,20-23). Bóg więc nie mieszka w żadnym miejscu na ziemi, On mieszka w sercu. A jeśli szukasz miejsca pobytu Boga, to Jego siedzibą jest czyste serce. Sam bowiem stwierdził, że zamieszka w tym miejscu, gdy mówił przez proroka: Zamieszkam w nich i będę wśród nich chodził; oni będą moim ludem, a Ja będę ich Bogiem, mówi Pan (Kpł 26,12). Zauważ zatem, że może również w duszy każdego z nas znajduje się studnia żywej wody, może w niej ukrywa się sens niebieski i obraz Boga, i może tę właśnie studnię zasypali ziemią Filistyni, to znaczy wrogie moce. Jaką ziemią? Cielesnymi uczuciami i ziemskimi myślami -i dlatego właśnie „nosiliśmy obraz człowieka ziemskiego" (por. 1 Kor 15,49). Wówczas zatem, skoro nosiliśmy obraz człowieka ziemskiego, Filistyni zasypali nasze studnie. Teraz jednak, ponieważ przybył Izaak, przyjmijmy Jego przyjście i odkopmy nasze studnie, wyrzućmy z nich ziemię, oczyśćmy je z wszelkich brudów, ze wszystkich glinianych i ziemskich myśli, a znajdziemy w nich żywą wodę, tę, o której tak mówi Pan: „Kto wierzy we Mnie, strumienie żywej wody popłyną z jego wnętrza" (por. J 7,37.38). Spójrz, jak wielka jest szczodrobliwość Pana: Filistyni zasypali studnie i pozazdrościli nam małych i skromnych żył wodnych - w zamian za to udzielono nam źródeł i strumieni! Jeżeli więc wy, którzy dziś tego słuchacie, przyjmiecie to z wiarą, to i w was działa Izaak, oczyszcza serca wasze z ziemskich myśli, a wy widząc, iż tak wielkie tajemnice kryją się w Pismach Bożych, czyńcie postępy w umyśle, czyńcie postępy w myślach duchowych. Wy sami zaczniecie być nauczycielami i wypłyną z was „strumienie żywej wody" (por. J 7,38). PROLOG 35 Słowo Boże jest bowiem obecne, a działanie jego polega teraz na tym, aby z duszy każdego z was usunąć ziemię i otworzyć twoje źródło. On przecież jest w twym wnętrzu, a nie przychodzi z zewnątrz - tak jak i „królestwo Boże jest w tobie" (por. Łk 17,21). Również owa kobieta, która zgubiła drachmę, odnalazła ją nie na zewnątrz, lecz w domu swoim, kiedy to „zapaliła lampę i oczyściła dom" (por. Łk 15,8) z brudów i nieczystości, które nagromadziły się na skutek długotrwałego lenistwa i gnuśności - i tam znalazła drachmę. A więc i ty, jeśli zapalisz lampę, jeśli skorzystasz z oświecenia Ducha Świętego i „w Jego światłości ujrzysz światłość" (por. Ps 36/35,10), znajdziesz sobie drachmę. W twym wnętrzu przecież został umieszczony obraz Króla niebieskiego. Kiedy bowiem Bóg na początku tworzył człowieka, „stworzył go na obraz i podobieństwo swoje" (por. Rdz 1,26) i obraz ten umieścił nie na zewnątrz, lecz we wnętrzu. Nie można było dostrzec go w tobie, dopóki twój dom był brudny, pełen nieczystości i gruzu. Owo źródło wody zostało umieszczone w twym wnętrzu, ale nie mogło tryskać wodą, ponieważ Filistyni zasypali je ziemią i uczynni w tobie „obraz człowieka ziemskiego" (por. 1 Kor 15,49)... Skoro zostałeś uwolniony przez Słowo Boże..., spraw, aby jaśniał w tobie obraz człowieka niebieskiego... Syn Boży jest malarzem tego obrazu. A skoro malarz jest tak wielki, to obraz Jego nie może zostać przyćmiony przez niedbalstwo, nie może być zniszczony przez występek. Obraz Boży bowiem trwa nieustannie, choćbyś ty sam przywdział na siebie „obraz człowieka ziemskiego". Ten zaś obraz ty sam sobie malujesz, bo kiedy przyćmiewa cię rozpusta, przybierasz jedną barwę ziemską, jeśli płoniesz żądzą posiadania, domieszałeś sobie drugą barwę. Gdy gniew czyni cię krwiożerczym, dodajesz trzecią barwę. Dochodzi do tego następna barwa - pychy, i następna - bezbożności. I w ten sposób za pomocą poszczególnych rodzajów występku, jak gdyby zebrawszy różne barwy, sam sobie malujesz obraz człowieka ziemskiego, obraz, którego Bóg w tobie nie uczynił. Dlatego powinniśmy modlić się do Tego, który tak mówi przez proroka: Oto Ja usuwam twe niegodziwości jak chmurę, a grzechy twoje jak mgłę (Iz 44,22). (8) Spróbujmy wykonać to, do czego Mądrość zachęca nas w słowach: Pij wodę ze swych źródeł i ze swych studni, i niechaj źródło twe pozostanie twoją własnością (Prz 5,15.18). Postaraj się i ty, słuchaczu, mieć własną studnię i własne źródło... Jest w twoim wnętrzu substancja żywej wody (J 6,12), są wieczne żyły i obfitujące w wodę strumienie rozumnego sensu, pod warunkiem jednak, że nie zostały zasypane ziemią 36 PROLOG i gruzem. Staraj się jednak kopać swoją ziemię i oczyszczać brudy, to znaczy usuwać lenistwo swojego umysłu i odrzucać odrętwienie serca. W Powróćmy do Izaaka i kopmy wraz z nim studnie żywej wody... Kopmy tak, aby wody ze studni płynęły obficie na naszych placach, aby nie tylko nam starczało wiedzy Pisma, lecz byśmy innych uczyli, byśmy innych kształcili, aby pili i ludzie, i zwierzęta... Wszak oświeca nas i serca nasze oczyszcza sam Pan Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel; „Jemu chwała i władza na wieki wieków, amen" (por. 1 P 4,11). ('") Panie Jezu, Synu Boży, przyjdź, proszę, zdejmij szaty, które przywdziałeś ze względu na mnie, przepasz się z mego powodu, nalej wody do miedmcy i umyj nogi sług Twoich, zmyj brudy Twoich synów i córek. Umyj nogi naszej duszy, abyśmy naśladując Ciebie i idąc za Tobą zdjęli stare szaty i powiedzieli: Zdjąłem me szaty w nocy, jakże je przyodzieję?, oraz: Umyłem nogi swoje, jakże więc mam je zabrudzić? (Pnp 5,3) Kiedy tylko umyjesz moje nogi, spraw zaraz, iżbym spoczął z Tobą i żebym usłyszał od Ciebie: Wy nazywacie Mnie Panem i Nauczycielem, i słusznie mówicie, bo jestem nim. Jeśli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem nogi wasze, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi (J 13,13-14). Zatem i ja chcę teraz umyć nogi moich braci, umyć nogi moich wspóluczniów. Dlatego biorę wodę, którą czerpię ze źródeł Izraela..., i wlewam ją do miedmcy duszy mojej przyjmując do serca ich sens, biorę nogi tych, którzy się poddają i przygotowują się do obmycia, i w miarę swych możliwości pragnę umyć nogi moich braci..., abyśmy wszyscy oczyszczeni przez Słowo, nie zostali wyrzuceni z komnaty Oblubieńca z powodu brudnych szat, lecz ubrani w jaśniejące stroje, z czystymi nogami, z czystym sercem zasiedli na uczcie Oblubieńca, Pana naszego, Jezusa Chrystusa. ('•) Jak jeleń pragnie źródeł wód, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże (Ps 41,2)... Jeśli nie zapragniemy trzech źródeł wód, nie znajdziemy ani jednego źródła. Zdawało się, że Żydzi zapragnęli jednego źródła, Boga, ponieważ jednak nie zapragnęh' Chrystusa i Ducha Świętego, nie mogą pić i z Boga. Zdawało się, że heretycy zapragnęli Jezusa Chrystusa, ponieważ jednak nie zapragnęli Ojca, który jest Bogiem Prawa i proroków, zatem nie piją nawet z Jezusa Chrystusa. Ci, którzy uznają jednego Boga, ale odrzucają proroctwa, nie zapragnęli Ducha Świętego, który jest w prorokach, i dlatego nie piją ani ze źródła ojcowskiego, ani z Tego, który zawołał donośnym głosem w świątyni: Jeśli ktoś jest spragniony, niech przyjdzie do Mnie i pije (J 7,37). Nie brakuje więc „piersi na skale", oni jednak porzucili źródło wody życia (Jr 2,13)... Bóg nie oddala się od nikogo, ci jednak, którzy od Niego się oddalają, zginą (Ps 73/72,27). Bóg raczej PROLOG 37 zbliża się do niektórych ludzi i wychodzi na spotkanie temu, kto do Niego przychodzi..., i mówi im: „Zbliżę się do nich bardziej niż koszula do ich ciała" (por. Jr 13,11). Stwierdza: „Ja jestem Bogiem z bliska, a nie Bogiem z daleka, mówi Pan" (por. Jr 23,23)... Woda Ducha Świętego nie wyczerpuje się i nie ucieka; to każdy z nas, jeśli grzeszy, ucieka przed piciem z Ducha Świętego. C2) Ta mowa jest również pieśnią pochwalną i zawiera w sobie naukę o Bogu. Świat i dusza POZNANIE SIEBIE Nieskończone pragnienie mądrości (13) winno jako pierwszy przedmiot wybrać duszę. Oznacza to najpierw podkreślenie zwrotu ku wewnątrz, a więc zamknięte oczy wobec zewnętrznego świata. Dusza jednak sama jest ośrodkiem świata, a przed wewnętrznym okiem rozciągają się przestrzenie, których nie zna zewnętrzny świat dala. Pytać o duszę oznacza spoglądać w przepaście wiecznych eonów niedościgłych wzrokiem fal losu (14). Ponieważ w tym wydarzeniu przekraczającym daleko brzegi doczesności toczy się gra o zbawienie i potępienie duszy, poznanie siebie staje się najściślejszym wymogiem (15). Wewnętrzna przestrzeń jest nowym, duchowym światem (16), który w cudzie pamięci ogarnia w sobie całą rozległość świata ciała (17), ale posiada nadto jeszcze inną zupełnie siłę ujmowania: może być przestrzenią zamieszkania i działania Boga (18-20). O3) Gdy nasze oko ogląda dzieło artysty..., umysł płonie niewysłowio-nym pragnieniem poznania istoty rzeczy, które, jak wiemy, są dziełem Bożym. Wierzymy, że to pragnienie i namiętność zostały nam z całą pewnością wszczepione przez Boga, i jak oko w naturalny sposób szuka światła i widoku, a ciało z natury pożąda jedzenia i napoju, tak umysł nasz nosi w sobie właściwe i naturalne pragnienie poznania prawdy Bożej i przyczyn rzeczywistości. A przecież pragnienie to otrzymaliśmy od Boga nie po to, żeby nie musiało i nie mogło zostać nasycone; w przeciwnym bowiem razie mogłoby się wydawać, że na próżno Bóg Stworzyciel umieścił w naszym umyśle miłość prawdy. (H) Zatrzymajcie się i poznajcie, że Ja jestem Bogiem (Ps 46/45,11). Pierwszym więc celem wiedzy jest poznanie Trójcy, drugim - poznanie stworzenia Bożego, zgodnie z opinią autora słów następujących: On mi dał prawdziwe poznanie tego, co istnieje: substancji świata, sił żywiołów, początku, kresu i środka czasów i tak dalej (Mdr 7,17-18). W zakres tego poznania wejdzie więc również swego rodzaju samopoznanie duszy, które każe jej wiedzieć, jaka jest jej substancja - materialna czy niematerialna, 42 ŚWIAT I DUSZA prosta czy złożona z dwóch, trzech czy większej ilości elementów, a także -zgodnie z pytaniami stawianymi przez niektórych filozofów - czy została stworzona, czy też przez nikogo stworzona nie została, a jeśli została stworzona, to - jak sądzą niektórzy - czy jej substancja tkwi w nasieniu cielesnym i czy jej narodziny dokonują się równocześnie z narodzinami ciała, czy raczej przychodzi z zewnątrz jako już ostatecznie ukształtowana i przywdziewa na siebie ciało uformowane w kobiecym łonie. A jeśli tak, to czy przybywa stworzona właśnie na tę okazję, gdy okazuje się, że ciało zostało ukształtowane, tak iżby można było uznać, że powodem jej istnienia jest konieczność ożywienia ciała, czy raczej trzeba uznać, że została stworzona kiedyś dawniej i z jakiegoś powodu przyszła przyjąć ciało. A jeśli się uznaje, że jakiś powód skłonił ją do tego, to celem wiedzy jest możliwość poznania tego powodu. Rodzi się też pytanie, czy dusza raz jeden tylko przywdziewa ciało, a gdy się go pozbędzie nie szuka go już więcej, czy też pozbywszy się jednego ciała przyjmuje drugie, a jeśli przyjmuje je po raz drugi, to czy zachowuje je już na zawsze, czy ponownie je kiedyś porzuca. Jeśli zaś, jak to wynika z powagi Pisma, ma nadejść koniec świata i obecny stan nociy ze zniszczalnego zmieni się w niezniszczalny, to nie ulega wątpliwości, że w obecnym świecie dusza nie może po raz drugi albo trzeci wstąpić w ciało. Jeśli bowiem przyjęlibyśmy takie założenie, to wynikałby stąd niezbity wniosek, że przy tego rodzaju następujących po sobie wcieleniach świat nie może się skończyć. W akcie poznania siebie samej dusza powinna się ponadto zastanowić, czy istnieje jakaś grupa istot albo czy istnieją jakieś duchy o tej samej co ona substancji, oraz inne byty o innej, zupełnie odmiennej substancji, to znaczy, czy istnieją również inne duchy rozumne, jak ona oraz pozbawione rozumu, czy jej substancja jest taka sama, jak substancja aniołów, skoro uznaje się, że jedna istota rozumna nie różni się niczym od innej. Albo -czy nie jest taka sama w swej substancji, lecz staje się taka sama dzięki łasce, jeśli zasłuży, czy raczej żadną miarą nie może się stać podobna aniołom, jeśli tej cechy nie uzyska jakość i obraz jej natury; okaże się bowiem, że można odzyskać to, co zostało utracone, nie można jednak otrzymać tego, czego Stwórca nie dał na początku. Poznając siebie niechaj dusza rozważy, czy moc jej ducha może wzrastać i słabnąć i jest zmienna, czy raz uzyskana już nie ginie. Czyż musimy mówić dalej, z jakich to powodów dusza ma poznawać siebie samą, aby - jeśli zaniedba doskonałego samopoznania -nie kazano jej pójść za śladami trzód i pasać koźlęta (Pnp 1,8), i to nie przy własnym Poznanie siebie 43 namiocie, lecz przy namiotach pasterzy? Wszak jeśli zechce wykorzystać liczne sposobności, które wymieniliśmy wyżej, bez trudu zdoła wybrać sobie takie, w których w miarę swych sił może się ćwiczyć w umiejętności poznawania (1 Kor 12,8). Zdanie to wszakże Słowo Boże może wygłaszać pod adresem duszy, która czyni wprawdzie postępy, ale nie doszła jeszcze do szczytu doskonałości. Ponieważ czyni postępy, nazwana zostaje „piękną", ponieważ jednak nie może dojść do doskonałości, skierowana zostaje do niej niezbędna groźba: że jeśli we wszystkich wymienionych przez nas aspektach nie pozna samej siebie i nie będzie się pilnie kształcić w Słowie i w Prawie Bożym, będzie musiała zbierać poglądy różnych osób na temat tych spraw i iść za ludźmi, których wypowiedzi nie są chwalebne i nie mają natchnienia Ducha Świętego. Taki bowiem sens ma określenie: „wyjść za śladami trzód", to znaczy iść za naukami tych, którzy sami pozostali grzesznikami i nie mogli zatroszczyć się o jakiekolwiek lekarstwo dla grzeszników. Kto za nimi idzie, ten, jak się okaże, paść będzie kozły, które są symbolem grzechów, krążyć będzie po namiotach pasterzy, to znaczy po różnych szkołach filozoficznych. Przypatrz się dokładniej, jak groźny jest sens tego obrazu. Powiada: „Wyjdź za śladami trzód"; znaczy to, że dusza już jest jak gdyby w środku, że została postawiona pośród tajemnic, ponieważ jednak nie zadbała o to, by poznać siebie samą, by badać, czym jest oraz co i jak powinna robić, a czego czynić nie powinna, powiedziano jej: „wyjdź", tak jakby na skutek jej grzesznego lenistwa władca wyrzucał ją na zewnątrz. Tak wielkie niebezpieczeństwo grozi duszy, która zlekceważyła wiedzę i poznanie siebie samej. Ponieważ jednak dwojaki sens nadaliśmy samopoznaniu duszy, może uznamy, że słusznie powiedziano jej: „wyjdź", w związku z tym, że zaniechała rozważań nad swymi uczynkami, analizy swoich postępków oraz przeglądu występków; polecenie to usuwa ją jak gdyby z wnętrza na zewnątrz. Jeśli zaś chodzi o drugi sens tego wyrażenia, zgodnie z którym, jak stwierdziliśmy, dusza powinna poznać swą naturę, substancję i położenie w jakim była albo w jakim się znajdzie, to polecenie to można uznać za ciężkie. Czyż bowiem można łatwo spotkać duszę tak doskonałą i tak potężną, iżby sens i znaczenie tych wszystkich problemów były dla niej jasne? Odpowiemy na to, że analizowane właśnie zdanie nie jest skierowane do wszystkich dusz, że Oblubieniec nie przemawia w ten sposób ani do „dziewcząt, ani do innych kobiet, ani do osiemdziesięciu nałożnic czy do sześćdziesięciu królowych" (por. Pnp 6,8), lecz do tej, która jako jedyna 44 ŚWIAT I DUSZA między wszystkimi niewiastami nazwana została „piękną i doskonałą" (por. Pnp 6,9). Okazuje się zatem, że słowa te są skierowane do wybranych dusz. O5) Powiadają, że wśród sentenrii jednego z siedmiu szczególnie sławnych mędrców greckich istnieje takie oto podziwu godne zdanie: „Znaj siebie samego", albo: „Poznaj samego siebie". Salomon natomiast słowa te w tonie pogróżki kieruje do duszy jakby do kobiety i mówi: „Jeśli nie poznasz siebie samej, o piękna między niewiastami, jeśli za przyczynę swej urody nie uznasz faktu, że zostałaś stworzona na obraz Boży" (por. Rdz 1,27), dzięki czemu masz tak wiele wrodzonej wiedzy, jeśli nie uświadomisz sobie, jak piękna byłaś na początku, choć i teraz górujesz nad innymi niewiastami i tylko ty jedna zwiesz się piękna między nimi, jeżeli nie poznasz siebie samej, jaka jesteś - bo przecież chcę, by twoje piękno okazało się wspaniałe nie przez porównanie z tymi, co stoją niżej od ciebie, lecz dlatego, że w pełni spełniasz oczekiwania stawiane właśnie tobie i twojej urodzie —jeśli więc tego nie dokonasz, każę ci wyjść..., ujawnię ci to, co jest największym złem... Będziesz znosić taką sytuację dopóty, aż realnie i na własnej skórze przekonasz się, jak wielkim nieszczęściem dla duszy jest nieznajomość samej siebie i swego piękna. (16> Zrozum, że jesteś światem w miniaturze i że jest w tobie słońce, księżyc oraz gwiazdy. Gdyby przecież tak nie było, to Pan nigdy by nie powiedział do Abrahama: „Spójrz w niebo i zobacz gwiazdy, czy można policzyć ich mnóstwo; takie będzie twoje potomstwo" (por. Rdz 15,5)... Posłuchaj, że Zbawiciel coś więcej powiedział uczniom: Wy jesteście światłością świata (Mt 5,14). Czy wątpisz, że jest w tobie słońce i księżyc, skoro powiedziano ci, że jesteś „światłością świata"? Może chcesz usłyszeć o sobie jeszcze coś więcej, abyś żywiąc o sobie skromne i znikome myśli nie lekceważył swego życia jako czegoś nędznego? Oto ten świat ma swego sternika, ma Tego, kto nim rządzi i kto w nim mieszka - mianowicie wszechmogącego Boga, zgodnie z tym, co On sam mówi za pośrednictwem proroka: „Czyż nieba i ziemi nie wypełniam? - mówi Pan" (por. Jr 23,24) Posłuchaj zatem, co sam Bóg wszechmogący mówi również o tobie, to znaczy o ludziach - powiada: Zamieszkam w nich i będę chodził wśród nich (2 Kor 6,16). I jeszcze coś więcej dodaje na temat twojej osoby: „I będę im Ojcem, a oni będą moimi synami i córkami - mówi Pan" (pot. 2 Kor 6,18). Ten świat ma Syna Bożego, ma Ducha Świętego - zgodnie ze słowami proroka: Słowem Pana zostały umocnione niebiosa, a wszelka ich potęga Tchnieniem ust Jego (Ps 33/32,6)... Posłuchaj jeszcze, co mówi ci Poznanie siebie 2_ Chrystus: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata (Mt 28,20). Również o Duchu Świętym powiedziano: / wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało, i będą prorokowali (Jl 3,1). (i?) Przygotujcie drogę Panu (Łk 3,4). Jaką drogę mamy przygotować? Czy drogę cielesną? Ale czyż Słowo Boże może kroczyć taką drogą? A może trzeba wewnątrz przygotować drogę Panu i w sercu naszym wytyczyć proste i równe ścieżki? Oto jest droga, na którą weszło Słowo Boże, ona znajduje się w pojemności ludzkiego serca. Serce ludzkie jest wielkie, przestronne i pojemne, pod warunkiem, że jest czyste... Zachowujemy w duszy wszystkie miasta, przez które przeszliśmy, ich charakterystyczne cechy, położenie ulic, murów i budynków. W rysunku i zapisie pamięci zachowujemy drogę, którą przebyliśmy. W milczącej myśli trzymamy morze, po którym żeglowaliśmy. Jak więc powiedziałem, niemałe jest serce człowieka, które tyle objąć potrafi. Jeśli zaś obejmując tak wiele nie jest małe, to odpowiednio należy w nim przygotować drogę Panu i wytyczyć prostą ścieżkę, aby kroczyło po niej Słowo Boże oraz Mądrość. 08) Tego, co święte, nie należy szukać w jakimś określonym miejscu, ale w uczynkach, w sposobie życia i w obyczajach. Jeśli zgadza się to z wolą Bożą, jeśli pozostaje w zgodzie z przykazaniem Bożym, to choćbyś był w domu, choćbyś był na rynku - zresztą cóż mówię: na rynku? - choćbyś się znalazł w teatrze służąc Słowu Bożemu, bądź pewien, że jesteś w Miejscu Świętym. Bo czyż nie wydaje ci się, że Paweł był w świętym miejscu, gdy wszedł do teatru albo gdy wkroczył na Areopag i głosił Chrystusa Ateńczykom? Również gdy przechadzał się przed ołtarzami i bożkami ateńskimi, gdzie znalazł inskrypcję: „Nieznanemu Bogu" (por. Dz 17,23), i od tych słów zaczął głoszenie Chrystusa, również wtedy, oglądając ołtarze pogańskie znajdował się w miejscu świętym, bo myślał o tym, co święte. 09) Jeśli chodzi o „miejsce święte", to ja nie szukam go gdzieś na ziemi, ale w sercu. Świętym miejscem bowiem zwie się dusza rozumna - i z tego też powodu Apostoł powiada: Nie dawajcie miejsca diabłu (Ef 4,27). (20) Myślę, że samą duszę i ciało otrzymaliśmy jako „depozyt" od Boga. A może chcesz zobaczyć inny, większy „depozyt", który dostałeś od Boga? Oto Bóg duszy twojej przekazał „swój obraz i podobieństwo" (por. Rdz 1,26). Ten więc „depozyt" powinieneś zwrócić w nienaruszonym stanie... Bo czyż nie chodzi tu o to samo, co Apostoł w tajemnicy zalecał swemu wybranemu uczniowi, Tymoteuszowi: „Tymoteuszu, strzeż dobrego depozytu" (por. 1 Tm 6,20)? Dodam od siebie, że również Chrystusa Pana otrzymaliśmy jako „depozyt" i że Duch Święty jest naszym „depozytem". '"T 46 ŚWIAT I DUSZA MIĘDZY MATERIĄ I DUCHEM W poznaniu siebie przed duszą otwiera się spojrzenie na jej miejsce w kosmosie oraz na jego najogólniejszą strukturę: wszystko, co stworzone składa się nierozerwalnie z duszy i ciała (21) i to tak, że cielesność, chociaż różni się od ducha, jest tylko zjawiskiem mu towarzyszącym (22-23) i jego cieniem (24-25). Podstawowy stosunek tych dwu biegunów opiera się na ujęciu jedności-wielości (27-29), prawdy-podobieństwa (26^0), rdzenia-otoczki (31), idei-zmyslowości (32). Ponieważ struktura ta jest drożna i powszechna, dusza może od zmysłowego przeczuwać w kierunku duchowego, a całość zmysłowości rozumieć jako wypowiedź i porównanie (33). (21) Bóg stworzył dwie zasadnicze natury: widzialną, czyli cielesną, oraz niewidzialną, i ta jest niecielesna. Te dwie natury podlegają różnym przemianom. Natura niewidzialna i równocześnie rozumna zmienia się w skłonności i zamierzeniu, ponieważ została obdarowana wolną wolą; dlatego znajduje się czasem w istotach dobrych, a czasami w istotach złych. Natura cielesna natomiast podlega przemianie substancjalnej; stąd też Twórca wszechrzeczy, Bóg, ma w niej materiał poddany Mu we wszystkim, co zechce zbudować, wytworzyć albo poprawić. (22) Jedne byty są pierwotne, inne zaś, jako wtórne powstały ze względu na byty pierwotne. Jako byt pierwotny egzystuje żywa istota rozumna, natomiast zwierzęta i rośliny ziemi istnieją dla jej pożytku. (23) Istoty rozumne zostały wprawdzie stworzone jako pierwotne, ale substancję materialną można odłączyć od nich tylko w teorii i w myśli; można sądzić, że materia została utworzona przed albo po stworzeniu duchów, jednakże duchy nigdy nie istniały i nie istnieją bez mej: słusznie bowiem uznamy, że jedynie Trójca Święta wiedzie życie w stanie bezcieles nym. <24) Jeśli ofiarowuje nam ktoś jakiś przedmiot materialny, nie możemy mówić, że ofiarował nam cień tego przedmiotu; nie zamierzał przecież darować dwu rzeczy: przedmiotu i jego cienia; dał nam przedmiot i jego intencją było darowanie nam tego przedmiotu, wszelako razem z przedmiotem otrzymaliśmy też jego cień. Podobnie, jeśli w umyśle nastawionym ku wznioślejszym sprawom zastanowimy się nad darami, jakich Bóg nam udziela, powiemy, że dary materialne są tylko dodatkiem do wielkich Między materią i duchem ^ 47 darów niebieskich i duchowych, udzielanych każdemu świętemu „dla wspólnego dobra" (por. 1 Kor 12,1.4.7), zgodnie z wiarą (Rz 12,6), tak, jak chce Dawca (1 Kor 12,11). (25) Wszelkie możliwe dobra materialne i cielesne są jakby zwiewnym i słabym cieniem, i nie można ich nawet porównać ze zbawiennymi i świętymi darami Boga wszechrzeczy. (2«) „Jezus wszedł nie do świątyni zbudowanej ludzką ręką, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, lecz do samego nieba" (por. Hbr 9,24). A zatem prawdziwa świątynia jest w niebie, niewidzialna i niematerialna, o tej zaś, która jest na ziemi widzialna i materialna, powiedziano, że stanowi „odbicie prawdziwej świątyni", a nie jest świątynią prawdziwą. (27) Istotnie bowiem trzeba się dziwić, jak płynie wszystko, co należy do tego świata, i jak płynne i przemijające są sprawy cielesne, które w mniema niu ludzi niewierzących uchodzą za trwale i wieczne. Kto jednak za stanawia się nad sensem spraw naturalnych, kto widzi, jak wciąż się zmieniają i przemijają rzekome dobra tego życia, ten mówi: „Jakże to płynie!" (28) W materii i w ciałach nie ma żadnej jedności; wszystko, co w nich wydaje się jednością, zostało rozdzielone, rozbite i rozłożone na części tracąc jedność. Jednością wszak jest dobro, zło zaś jest wielością; jedna jest Prawda, a wiele jest fałszów, jedna jest prawdziwa sprawiedliwość, a wiele postaw ją udaje, jedna jest mądrość Boża, a wiele jest „mądrości tego świata i mędrców tego świata, które giną" (por. 1 Kor 2,6); jedno wreszcie jest Słowo Boże, a wiele jest słów wrogich Bogu. P') Jeden, kiedy grzeszy, jest jednym z wielu, jest odłączony od Boga, podzielony i pozbawiony jedności. P°) Chociaż nic, co podlega zmysłom, nie jest prawdziwe, to jednak nie musi od razu stanowić fałszu: to bowiem, co dostrzegalne, może zawierać w sobie podobieństwo do tego, co umysłowe. PO Byty rozumne grają (w ich mniemaniu) rolę wydanego na świat dziecka, natomiast byty pozbawione rozumu i duszy - rolę łożyska, które kształtuje się wraz z płodem. P2) Oprócz widzialnego i zmysłowego świata, który składa się z nieba i ziemi albo z niebios i ziemi, istnieje jakiś inny świat, w którym znajduje się to, co niedostrzegalne - i jest to świat zupełnie niewidzialny, świat, którego nie można widzieć, świat umysłowy, którego wygląd i piękno oglądać będą ci, którzy mają czyste serca (por. Mt 5,8), którzy przez oglądanie go są przygotowani do tego, aby mogli ujrzeć samego Boga. 48 ŚWIAT I DUSZA (33) Apostoł Paweł uczy nas, że niewidzialne przymioty Boga stają się zrozumiałe dzięki rzeczom widzialnym (Rz 1,20), że „to, co niewidzialne", można dostrzec dzięki poznaniu obrazu rzeczywistości widzialnych (por. 2 Kor 4,18); wskazuje w ten sposób, że widzialny świat udziela nam nauki o tym, co niewidzialne, a układ spraw ziemskich zawiera pewne odbicie rzeczywistości niebieskich (por. Hor 9,14), abyśmy od tego, co na dole, mogli się wznieść ku temu, co w górze, i na podstawie tego, co widzimy na ziemi, mogli zrozumieć i pojąć rzeczywistości niebieskie. Abyśmy łatwiej mogli ogarnąć i pojąć ich różnorodność, na ich podobieństwo Stwórca dał nam obraz stworzeń, które są na ziemi. I jak Bóg „stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo" (por. Rdz 1,26), tak samo może i pozostałe stworzenia stworzył na podobieństwo jakichś innych niebieskich obrazów. I może wszystkie poszczególne stworzenia ziemskie noszą w sobie obraz i podobieństwo do rzeczywistości niebieskich w tym sensie, że nawet „ziarno gorczycy, które jest najmniejsze z nasion", zawiera jakiś obraz i podobieństwo do rzeczywistości niebieskich, a fakt, że jego naturalna budowa jest tego rodzaju, iż „będąc najmniejszym ze wszystkich nasion wyrasta większe od innych jarzyn, tak że ptaki niebieskie mogą się zlecieć i zamieszkać w jej gałęziach" (por. Mt 13,31-32), stanowi podobieństwo nie tyle do jakiegoś niebieskiego obrazu, lecz do samego królestwa niebieskiego. Jest więc możliwe, że również inne ziemskie nasiona mają jakiś obraz i ideę w rzeczywistościach niebieskich. Jeżeli dotyczy to nasion, to bez wątpienia i roślin; jeśli roślin, to oczywiście także zwierząt, ptaków, płazów i czworonogów. Możemy nadto rozumieć, że podobnie jak ziarno gorczycy stanowi nie tylko symbol królestwa niebieskiego, polegający na tym, że ptaki mieszkają w jej gałęziach, lecz jeszcze inny-mianowicie symbol doskonałej wiary, bo jeśli ktoś „ma wiarę jak ziarno gorczycy" i „każe górze przesunąć się z miejsca na miejsce, przesunie ją" (por. Mt 17,20), tak też możliwe jest, że i inne stworzenia nie tylko w jednym, lecz w wielu aspektach noszą w sobie obraz i podobieństwo rzeczywistości niebieskich... Tak samo możemy myśleć i o pozostałych nasionach, roślinach, korzeniach ziół, a także o zwierzętach: wprawdzie przynoszą one ludziom pożytek materialny i służą ich dobru, ale przecież noszą w sobie obrazy i symbole spraw niematerialnych, które mogą uczyć duszę dostrzegania tego, co niewidzialne i niebieskie. Być może taki właśnie sens mają słowa wypowiedziane przez pisarza Bożej Mądrości: To On dał mi bezbłędną znajomość rzeczy, które istnieją, abym poznał budowę świata i siły żywiołów, początek, koniec i kres czasów, odmiany przesileń i następstwa pór, obroty roczne i układy Przechodni środek 49 gwiazd, naturę zwierząt i popędy bestii, porywczość wichrów i ludzkie myśli, różnorodność roślin i siły korzeni; poznałem i to, co zakryte, i to, co jest jawne (Mdr 7,17-21). Zastanów się zatem, czy na podstawie tej wypowiedzi Pisma nie możemy wysnuć jaśniejszych i bardziej przekonywających wniosków w odniesieniu do postawionego przed nami tematu. Oto bowiem ów pisarz Bożej Mądrości wyliczywszy poszczególne sprawy stwierdza w końcu, że „otrzymał wiedzę o tym, co zakryte, i o tym, co jest jawne"; niewątpliwie poucza nas w ten sposób, że poszczególne rzeczy , jawne" pozostają w związku z pewnymi sprawami „zakrytymi", to znaczy wszelka rzeczywistość widzialna zawiera pewne podobieństwo do rzeczywistości niewidzialnych i ma związek z nimi. Ponieważ więc człowiek żyjący w ciele nie może poznać żadnej rzeczy zakrytej i niewidzialnej, jeśli nie przyswoi sobie jakiegoś ich obrazu i podobieństwa na podstawie rzeczy widzialnych, przeto - myślę - Ten, który wszystko mądrze uczynił (Ps 104/103,24), stworzył na ziemi postać wszystkich rzeczy widzialnych w ten sposób, że zawarł w nich swego rodzaju naukę i pouczenie o rzeczach niewidzialnych i niebieskich, aby dzięki temu rozum ludzki mógł się wznieść ku pojmowaniu duchowemu i przyczyn rzeczy szukał w rzeczywistości niebieskiej, a pouczony przez Mądrość Bożą mógł również i on powiedzieć: „Poznałem i to, co zakryte, i to, co jest jawne". PRZECHODNI ŚRODEK Dusza nie jest więc ani duchem ani ciałem, lecz przechodnim środkiem między tymi dwoma. Nie jest to oczywiście ujęcie w sensie istoty duszy. Dla Orygenesa (jak dla większości wcześniejszych Ojców) człowiek składa się niezmiennie z ciała, duszy i ducha. Duch jest elementem niebiańskim, zdolnym do przyjęcia łaski, który wprawdzie bywa przyjmowany przez potępionych, ale który dopiero w zbawionych pozostaje na zawsze połączony z duszą. Dusza jest żywotnym elementem środkowym, między materią i duchem, ale jako taka jest miejscem wyboru tego, czy człowiek chce być cielesnym czy duchowym. Gdy dusza wybiera ducha jako formę życia, zamienia się sama w „ducha", jednak nie istotowo, tylko w jej najgłębszym sposobie bycia. Staje się „ciałem", gdy wybiera to, co materialne. Wyboru tego nie da się uniknąć (34) i w końcu jest to jedyny akt religijny (35). On sam 50 ŚWIAT I DUSZA decyduje o dobru i złu (36). Dobrem jest ruch środka (samego z siebie obojętnego) od podobieństwa ku prawdzie, od materii ku duchowi (37-39). Ten wybór jest przeznaczeniem: zbawienie nie jest czymś koniecznym (40-41), ale jest w naszym ręku (42). Jego urzeczywistnienie jest wolnym czynem (43). Prawdziwy porządek zatem jest taki: ciało podporządkowane duszy, duch podporządkowany (Bogu) Duchowi (43-45). Ciało należy opanować i używać sensownie, jego popędy nie są złe (46-49), należy je jednak uduchowić (48). Dusza musi dlatego być sama zależna od ducha (50). Tylko w duchu jest tym, czym być powinna; w sobie samej jest niedoskonała (52). Duch człowieka nie jest „tym, co w nim boskie" (51), ale w swojej istocie wynikającym z łaski i jako łaska danym bezpośrednio udziałem duszy w życiu bożym, którego pozbawieni są potępieni (53). W Wszelka dusza podlega albo Bogu, albo komuś, kto otrzymał władzę nad ludźmi. <35) Każdy człowiek pozostaje pod panowaniem grzechu albo pod władzą sprawiedliwości. (36) Ludzka mądrość nie może znać i pojmować Pana, nie może poznać Jego sądów, miłosierdzia i sprawiedliwości, którą sprawił na ziemi - i dlatego jest ona czymś obojętnym i pośrednim... Jeśli natomiast wartości pośrednie zwracają się ku cnocie duchowej i ku owocom dobrego uczynku, wówczas stają się godne pochwały; i odwrotnie -jeśli kierują się w stronę złego uczynku - na przykład jeśli ktoś bogactwem swym gnębi ubogiego i siłą poniża słabego - wówczas wartości tych już nie uważa się za pośrednie, lecz za złe... O tych więc, którzy nie biorąc pod uwagę ich skłonności nazywają te wartości dobrymi, możemy powiedzieć, że nie znają i nie rozumieją określeń i definicji spraw rozumowych. (") Rozumiesz zatem, że określone postępowanie, które, jak unikanie cudzołóstwa, wydaje się jednorodne, w istocie rzeczy jest różnorodne w zależności od motywów kierujących konkretną osobą: może pochodzić albo ze słusznych przekonań, albo... z motywów łajdackich i bezbożnych. <38) Wszystkie byty oraz działania są dobre, złe albo obojętne... Nie ulega wątpliwości, że w ścisłym sensie dobrym nazywamy to, co się wiąże z cnotami duchowymi, natomiast jako złe określamy wyłącznie to, co się wiąże ze złem i co się dokonuje wbrew prawu Bożemu; wszystko inne jest obojętne, to znaczy nie może być nazywane ani dobrem, ani złem, na przykład bogactwo, uroda, siła albo smukłość ciała oraz to, co służy Przechodni środek 51 potrzebom ciała. Kto więc nie zna tego rozróżnienia i chlubi się tym, co nie jest prawdziwym dobrem i co nie wiąże się z cnotą duchową, ten chlubi się w sposób naganny. (3») Istnieje jakieś życie etycznie obojętne, ani dobre, ani złe; mówimy, że takie życie pędzą bezbożnicy i nierozumne zwierzęta; istnieje też inne życie, wartościowe i dobre, życie, o którym mówi Paweł: Życie nasze jest ukryte z Chrystusem w Bogu (Koi 3,3), a sam Pan opowiada o sobie: Ja jestem życiem (J 11,25). Analogicznie możesz stwierdzić, że śmierć stanowiąca przeciwieństwo obojętnego życia, jest również obojętna; natomiast śmierć będąca nieprzyjaciółką Tego, który rzekł: „Ja jestem życiem", jest śmiercią złą i uciążliwą. W Ogień Boży może niekiedy gasnąć nawet w ludziach świętych i wiernych; świadczy o tym to, co apostoł Paweł nakazuje tym, którzy zasłużyli na otrzymanie darów i łaski Ducha - powiada on: Nie gaście Ducha (1 Tes 5,19). O") Świętość jest we wszelkim stworzeniu cechą przypadkową. To zaś, co przypadkowe, może też zostać utracone. (42) Nie od nas zależy, czy rośniemy cieleśnie i stajemy się wielcy. Ciało bowiem z przyrodzonego źródła czerpie ilościową materię, aby stało się wielkie albo małe. Dusza zaś w nas ma przyczynę oraz wolną wolę na to, aby była wielka lub mała. (42«) Bóg nie uczynił śmierci (Mdr 1,13) i nie stworzył zła. Zarówno człowiek, jak anioł otrzymali od Niego pełnię wolnej woli. Tu już należy zrozumieć, w jaki sposób dzięki wolnej woli jedni wspięli się na szczyt dóbr, a inni runęli w otchłań zła. A ty, człowiecze, dlaczego nie chcesz poddać się swej woli? Dlaczego przykry jest ci wysiłek, trud, dążenie przez uczynki do tego, abyś sam był przyczyną swojego zbawienia? Czy większą przyniesie ci radość, że gnuśny i bezczynny znajdziesz wieczną pomyślność? Chrystus mówi: Ojciec mój działa do tej chwili i Ja działam (J 5,17), a ty, który zostałeś stworzony do działania, nie chcesz działać? (43) Kto sieje w ciele, jako plon ciała zbierze zagładę; a kto sieje w du chu, jako plon ducha zbierze życie wieczne (Ga 6,8). Ponieważ więc kto inny sieje, a w kim innym zasiew jest dokonywany - siejemy zaś w cie le, kiedy popełniamy grzech, albo w duchu, gdy żyjemy wedle woli Bo żej, aby zebrać życie wieczne - przeto wiadomo, że to dusza sieje w ciele albo w duchu i że to ona może popaść w grzech albo nawrócić się z grzechu. Ciało bowiem towarzyszy jej, cokolwiek ona wybierze, duch natomiast jest jej przewodnikiem na drodze ku cnocie, jeśli dusza zechce za nim podążać. 52 ŚWIAT I DUSZA («) Nie po to Bóg nas stworzył na swój obraz, abyśmy byli zobowiązani do służby ciału, lecz raczej po to, aby dusza służąc rozumem Stwórcy sama korzystała ze służby i posługi ciała. <45) Ciała ludzkie są narzędziami duszy: ciało podlega władzy duszy, dusza używa ciała wedle swej woli. Słowo przeto ze swej strony pragnie, żeby nasze ciała działały nie tylko pod wpływem naszej duszy, lecz również pod wpływem samego Chrystusa. Dlatego też Paweł stwierdza: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20). Wówczas więc jesteśmy członkami Chrystusa, gdy czynimy wszystko wedle jego słowa. (46) Bóg pragnie, aby wielkie dzieło Boże, człowiek, dla którego stworzo ny został cały świat, nie tylko był czysty i nieskalany przez to cośmy wymienili, lecz żeby również panował nad tym. (47) Sądzę, że nieczystymi trzeba nazwać pożądliwość i gniew, które tkwią w duszy, albowiem one zachęcają człowieka do grzechu. Z uwagi jednak na to, że bez pożądliwości nie można odnowić następnych pokoleń, a żadna poprawa ani dyscyplina nie może zaistnieć bez udziału gniewu, przeto powiedziano o nich, że są niezbędne i że trzeba je zachować. (4g) Określone sprawy radują umysł dlatego, że namiętnie do nich tęskni. Dlatego woda cieszy spragnionego z powodu pragnienia, a chleb raduje głodnego z powodu głodu. Cóż jednak mówi o tym Lekarz dusz? Ani nie niszczy On tego, co stworzył, ani nie każe duszy całkowicie odrzucać rzeczywistości, która została wszak stworzona po to, by ją poznano, lecz za pomocą duchowych wskazań i pouczeń usuwa namiętności, obce naszym myślom i w ten sposób wyzwala duszę z jej okowów. (49) Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę (Rdz 1,27)... Zastanówmy się, w jaki sposób również w sensie duchowym człowiek został stworzony na obraz Boży jako mężczyzna i kobieta. Nasz wewnętrzny człowiek składa się z ducha i z duszy... Jeżeli elementy te znajdują się w zgodzie i harmonii, to stykając się ze sobą rosną, rozmnażają się i płodzą dzieci: dobre skłonności, pojęcia i użyteczne myśli, którymi napełniają ziemię i dzięki którym panują nad nią - to znaczy podległe sobie skłonności ciała kierują ku doskonalszym zamierzeniom i panują nad nim, wówczas mianowicie, gdy ciało nie wynosi się przeciw woli ducha. Jeśli jednak połączona z duchem i, że tak powiem, zjednoczona z nim dusza skłania się ku rozkoszom cielesnym i skłonności swe zwraca ku przyjemnościom ciała, i czasami zdaje się wprawdzie ulegać zbawiennym napomnieniom ducha, a znów kiedy indziej poddaje się występkom cielesnym, to dusza taka, splamiona cudzołóstwem z ciałem, nie może, jak powiedziano, wzrastać i rozmnażać się zgodnie z prawem. Przechodni środek 53 (») Albowiem w inny sposób w ciele jest dusza, duch i moc, w inny zaś ciało sprawiedliwego w tym, co lepsze, tak jakby na tym się opierało i od tego było zależne. A ci, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą. Wy jednak nie w ciele jesteście, ale w duchu, jeśli tylko Duch Boży przebywa w was (Rz 8,8 nn.). Istotnie, dusza grzesznika jest w ciele, sprawiedliwego zaś w duchu. (51) Należy zapytać, czy duch Eliasza jest taki sam, jak Duch Boży, który jest w Eliaszu - czy też różnią się między sobą... Albowiem Apostoł jasno wskazał, iż Duch Boży, chociaż jest w nas, jest inny niż duch każdego człowieka, który jest w tym człowieku; powiedział w jednym miejscu: Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi (Rz 8,16), i w innym miejscu: Kto z ludzi zna to, co ludzkie, jeśli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży (1 Kor 2,11). (52) Istnieje definicja, wedle której dusza jest substancją „poznającą" i „poruszającą się"... Apostoł Paweł wspomina o jakimś „człowieku zmy słowym" (animalis) i stwierdza, że nie może on „pojąć tego, co jest własno ścią Ducha Bożego", przeciwnie - nauka Ducha Świętego wydaje mu się „głupstwem" i nie może on poznać tego, co tylko duchem można rozsądzić (1 Kor 2,14). W innym miejscu Paweł powiada, że zasiewane jest dało zmy słowe (animale), a. powstaje ciało duchowe (1 Kor 15,44), wskazując w ten sposób, iż w zmartwychwstaniu sprawiedliwych ci, którzy zasłużyli na szczęśliwe życie, nie będą posiadali niczego, co zmysłowe. Stawiamy więc pytanie: czy może dusza jest niedoskonałą substancją?... Zastanówmy się, czy nie można na to odpowiedzieć następująco: Oto Zbawiciel przybył, aby ocalić to, co zginęło (Łk 19,10), skoro jednak zguba jest odnaleziona, już nie jest zgubą; podobnie więc - jeśli przybył, aby ocalić duszę, czyli ocalić to, co zginęło - ocalona dusza przestaje już być duszą... Duch na skutek upadku stał się duszą, a znowu dusza przybrawszy cnoty stanie się duchem3. (53) Każe go ćwiartować (Mt 24,51)... Podzielony zostaje ten, kto zgrze szył, a jego część zostaje umieszczona z niewiernymi, to zaś, co nie należy 3 Orygenes z pewnością wyprowadza nazwę duszy (psyche) od „oziębienia" (psychros): dusza jest „Duchem", który w preegzystencji odwrócił się od żaru bożej miłości i odpadł. Nie oznacza to jednak, że preegzystująca dusza (którą także w preegzystencji Orygenes czasem nazywa już „duszą") przez grzech pierworodny przekształciła się w inną substancję, ale tylko to, że jeśli nie trwa w Bogu, jeśli tylko żyje w sobie samej, jest z konieczności niedoskonała i „zgubiona". Jest istotą stworzoną, która tylko w wyższym bycie pośredniczącym może wypełnić swoje istotne przeznaczenie, jak ryba, która tylko w wodzie może przeżyć. 54 ŚWIAT I DUSZA do niego, powraca do Boga, który go dal (Koh 12,7)... Dzieli go wówczas, gdy jego duch „powraca do Boga, który go dał", dusza zaś wraz ze swym ciałem idzie do pieklą. Sprawiedliwy natomiast nie ulega podziałowi, lecz jego dusza razem z duchem idzie do królestwa niebieskiego... Co się tyczy tych, co ulegają rozdarciu i pozbywają się ducha, który „powraca do Boga, który go dał", i nie mają już w sobie żadnej cząstki pochodzącej od Boga, to pozostaje im tylko ich własna cząstka, która należała do nich, czyli dusza, która poniesie karę razem z ciałem. Obraz duszy UCZESTNICTWO W BOGU Sikoro „duchem" jest uczestnictwo duszy w Bogu, to w końcu jej istota wynika z tego wiośnie udziału. Tylko jako skierowana ku Bogu jest nieśmiertelna (54), tylko od niego odnawia się jej byt (55-57), odniesiona do niego jest dobra i szczęśliwa (56-61). I to wszystko w niej jest „łaską" (64), a każda relacja usprawiedliwienia ujęta jest przez relację miłosierdzia (62-63). Dlatego dusza winna dążyć do tego uczestnictwa (64) z największą koniecznością (65) i na podstawie tej niewysłowionej łaski budować swoje życie (66). (M) Każdy, kto w czymś uczestniczy, ma bez wątpienia tę samą substancję i naturę, co ten, kto jest uczestnikiem tej samej rzeczy. Na przykład wszystkie oczy uczestniczą w świetle i dlatego wszystkie oczy, które w świetle uczestniczą, mają tę samą naturę... Nie ulega wątpliwości, że każdy umysł, który uczestniczy w świetle duchowym, powinien mieć tę samą naturę, co każdy inny umysł, który podobnie w duchowym świetle uczestniczy... Duchową i rozumną naturę odczuwa Bóg i Jego jednorodzony Syn oraz Duch Święty, odczuwają aniołowie, Potęgi i pozostałe moce, odczuwa wewnętrzny człowiek, który został stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Wynika stąd, że Bóg i owe byty mają w jakimś sensie jednakową substancję... Zatem bez wątpienia niezniszczalna i nieśmiertelna będzie również substancja ludzkiej duszy. I nie tylko to, lecz ponieważ sama natura Ojca, Syna i Ducha Świętego, w której jedynej duchowej światłości uczestniczy całe stworzenie, jest niezniszczalna i wieczna, zatem logicznie i koniecznie również cała substancja, która bierze udział w tej wiecznej naturze, trwa zawsze niezniszczalna i wieczna po to, by wieczność boskiej dobroci była rozpoznawana również w tym, że wieczne są też istoty, które dostępują jej dobrodziejstw... Zastanówmy się zresztą, czy nie jest bezbożnym mniemanie, iż umysł, który jest zdolny do przyjęcia Boga, doznaje substancjalnej śmierci: tak jakby to samo, że może rozumieć 56 OBRAZ DUSZY i pojmować Boga, nie mogło mu wystarczyć do osiągnięcia wiecznego trwania. (5J) Bóg stworzył wszystko, aby istniało, a to, co zostało stworzone dla istnienia, nie może przestać istnieć. (56) Bądźcie świętymi, bo i Ja jestem święty (Kpł 20,26). Wszelako choćby kto czynił postępy w świętości, choćby wiele zyskał czystości i uczciwości, to jednak w taki sposób człowiek nie może być święty „tak jak Pan", bo Pan jest szafarzem świętości, człowiek zaś jest tym, który ją przyjmuje, Pan jest źródłem świętości, człowiek zaś jest tym, który pije ze świętego źródła, Pan jest światłem świętości, człowiek zaś jest tym, który patrzy na święte światło - i dlatego „nie ma świętego jak Pan, nie ma nikogo oprócz Ciebie" (por. 1 Sm 2,2). Nie rozumiem, co oznacza powiedzenie: „Oprócz Ciebie nie ma nikogo". Gdyby powiedziała: „Nie ma Boga oprócz Ciebie", albo: „Nie ma Stwórcy oprócz Ciebie", albo gdyby podała podobne uzupełnienie, zdawać by się mogło, że nie ma tu czego dociekać. Ponieważ jednak powiedziała: „Nie ma nikogo oprócz Ciebie", to sądzę, że zdanie to ma sens następujący: Tyś jest jedyny, któremu to, że jesteś, nie zostało dane przez nikogo; albowiem nas wszystkich, to znaczy całego stworzenia, nie było, zanim zostaliśmy stworzeni, i dlatego to, że jesteśmy, stanowi wynik woli Stwórcy. A ponieważ kiedyś nas nie było, przeto nie byłoby rzeczą słuszną, gdyby powiedziano o nas, że jesteśmy... Przecież i cień nie , jest" w zestawieniu z ciałem, i dym nie Jest" w zestawieniu z ogniem. (57) Bóg jest jedyną Istotą, która mówi Jestem, który jestem (Wj 3,14), i jedynie substancja Boga istnieje zawsze. A jeśli się ktoś z Nim połączy, staje się z Nim jednym Duchem (por. 1 Kor 6,17), i wówczas może powiedzieć, że istnieje dzięki Temu, który zawsze istnieje. Kto zaś jest daleko od Niego i nie ma w Nim udziału, o tym mówimy, że nie istnieje - tak jak i my byliśmy poganami, zanim doszliśmy do poznania prawdy Bożej. Dlatego właśnie powiedziano, że Bóg powołuje do istnienia to, co nie istnieje (Rz 4,17). (58) Całe rozumne stworzenie potrzebuje uczestnictwa w Trójcy. (59) Jedyny, który ma nieśmiertelność (1 Tm 6,16). Można dojść do wniosku, że żaden inny byt rozumny nie ma rzeczywiście szczęścia jako cechy stałej. (60) Sprawiedliwość w nas jest jakby echem pierwotnej sprawiedliwości i przychodzi do nas jako jej odbicie. (61) Nie jest też możliwe, aby ten, kto uczestniczy w Życiu i z tego powodu nosi nazwę istoty rozumnej, sam stał się Życiem, a ten, kto (59) Uczestniczenie w Bogu 57 uczestniczy w Sprawiedliwości i dlatego zwie się sprawiedliwy, mógł się w całej pełni zrównać ze Sprawiedliwością. (ffl) Każdy, kto jest człowiekiem, potrzebuje miłosierdzia Bożego. (63) Człowiek bowiem, choćby był bardzo sprawiedliwy, stając przed sądem Bożym potrzebuje Bożego miłosierdzia, ponieważ już to samo, że uchodził za sprawiedliwego, zawdzięcza Bożemu miłosierdziu. Czego bowiem dokonał człowiek, żeby zasłużyć na wieczne szczęście? («?*) Łaską jest więc wszystko, cokolwiek posiada ktoś, kto nie istniał, a istnieje, gdyż otrzymuje to od Tego, który zawsze był, jest i będzie na wieki. (65) Niechaj więc każdy z was stara się usilnie o to, aby stał się tym, kto oddziela wodę, która jest wyżej, od wody, która jest niżej, aby dzięki temu pojmując znaczenie wody duchowej i mając udział w wodzie, która jest ponad sklepieniem, wywiódł „ze swego łona strumienie wody żywej, tryskającej ku życiu wiecznemu" (por. J 7,38), mianowicie odłączony i oddzielony od wody, która jest niżej, to znaczy od wody Otchłani, w której, jak powiedziano, zalegają ciemności. W Powinniśmy polegać wyłącznie na Bogu i na nikim innym, choćby nawet mówiono, że ten ktoś pochodzi z raju Bożego; stwierdza to również i Paweł: A gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosimy, niechaj będzie przeklęty! (Ga 1,8). (67) Nie może być tak, aby człowiek, który ze względu na swój wiek jest zdolny do rozróżniania między dobrem i złem, nie miał w sobie ani nieprawości, ani sprawiedliwości. A skoro tak, to nie ma duszy, która nie posiadałaby jednego albo drugiego. I oczywiście -jeśli odwróci się od zła, już jest pośród tego, co dobre... Słusznie tedy Apostoł stwierdza, że za tytuł do odpuszczenia nieprawości, zakrycia grzechów oraz tego, że Bóg nie poczytuje grzechu, uznawana jest dla człowieka jego sprawiedliwość, choćby nawet ów człowiek nie dokonał jeszcze uczynków sprawiedliwości: uznaje się mu ów tytuł wyłącznie za to, że uwierzył w Tego, który usprawiedliwia grzesznika. A kiedy wiara ta zostanie usprawiedliwiona, wówczas jak korzeń, który zaznał deszczu, tkwi mocno w glebie duszy, aby, skoro zacznie być pielęgnowana przez Prawo Boże, wyrosły z niej gałęzie przynoszące owoce uczynków. A zatem to nie z uczynków wyrasta korzeń sprawiedliwości, lecz z korzenia sprawiedliwości wyrasta owoc uczynków. 58 OBRAZ DUSZY OBRAZ BOGA Udział w życiu bożym ma wśród wszystkich stworzonych bytów tylko dusza obdarzona rozumem. Człowiek jest więc zarazem „uczestnikiem" Boga (jako duch-dusza, „wewnętrzny człowiek") i „stworzonym" przez Boga (jako żyjąca dusza i ciało, „zewnętrzny człowiek") (68-70). Ta dwoistość łączy się u Orygenesa w sensie mitu o życiu przedtem z dwoistością „niebiańskiej" (pre-)egzystencji i „ziemskiej" zaciągniętej przez grzech egzystencji (71), a tym samym z Pawiowym „duchowym" i „psychicznym" człowiekiem, jak również z dwoistością w Księdze Rodzaju: człowiek na obraz i podobieństwo Boże i człowiek z „mułu ziemi" (69,72). Przy czym należy zaznaczyć, że dusza (jako stworzona) także w niebie miała ciało, wprawdzie ciało ukształtowane przez ducha. Ciało zatem nie jest skutkiem grzechu, tylko ciało pospolite, niższego rodzaju, ziemskie ciało. W Chrystusie ukazuje się nam prawzór niebiańskiego człowieka, żyjąc według jego przykładu możemy przysłonięty „obraz niebiańskiego" w nas ustanowić na nowo (72-74). To jest dzięki naszym dobrowolnym wysiłkom stan ostateczny staje się wyższy od stanu początkowego: do istotnego „obrazu" dołącza się w sposób wolny zdobyte podobieństwo (75) (motyw, przez który Orygenes zdobył w późniejszej patrystyce wielkie uznanie). (68) Wcześniej stworzył niebo, to, o którym mówi: Niebo jest moim tronem (Iz 66,1). Potem tworzy sklepienie, to znaczy niebo materialne... Otóż wszystko, co Bóg miał stworzyć, musiało się składać z ducha i z ciała; dlatego też powiedziano, iż „na początku" i przed wszystkim stworzone zostało niebo, to znaczy wszelka substancja duchowa, na której, jakby na jakimś stolcu i tronie, spoczywa Bóg. Natomiast to niebo, czyli sklepienie, jest czymś cielesnym. Dlatego owym pierwszym niebem, które nazwaliśmy niebem duchowym, jest nasz umysł, który też sam jest duchem, a więc jest to nasz człowiek duchowy, który widzi i ogląda Boga. Natomiast niebem cielesnym, które zwie się sklepieniem, jest nasz człowiek zewnętrzny, który patrzy w sposób cielesny. (w) W stworzeniu człowieka dostrzegam jednak pewien element jeszcze znakomitszy, bo nigdzie indziej nie znajduję stwierdzenia: / stworzył Bóg człowieka, na obraz Boga go stworzył (Rdz 1,27). Nie znajdujemy po- Obraz Boga 59 dobnego zapisu na temat stworzenia nieba, ziemi, słońca czy księżyca. Jednakże tego człowieka, który zgodnie ze słowami Pisma został stworzony na obraz Boga, nie pojmujemy jako istoty cielesnej. Istota cielesna bowiem nie zawiera w sobie obrazu Boga, a o człowieku cielesnym nie powiedziano, że „został stworzony", lecz że „został ulepiony", jak to zapisano w kolejnym ustępie. Pismo bowiem powiada: / Bóg ulepił - to znaczy uformował - człowieka z mułu ziemi (Rdz 2,7). Ten zaś, który został stworzony na obraz Boga, to nasz człowiek wewnętrzny - niewidzialny, niecielesny, niezniszczalny i nieśmiertelny. (70) Człowiek, który został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, pierwszy otrzymał tę nazwę i dlatego mógł być człowiekiem w ścisłym znaczeniu tego słowa. CO W człowieku znajdują się dwa obrazy: jeden, który otrzymał od Boga na początku, gdy wedle zapisu z Księgi Rodzaju został stworzony na obraz i podobieństwo Boże (Rdz 1,27), i drugi, obraz człowieka ziemskiego (por. 1 Kor 15,49), który przyjął później na skutek nieposłuszeństwa i grzechu, gdy został wygnany z raju, uległszy pokusom władcy tego świata (por. J 12,31). (72) Tak więc ci wszyscy, którzy przychodzą do Chrystusa i starają się uczestniczyć w rozumnym obrazie, dzięki swemu udoskonaleniu „odnawia ją się codziennie wedle człowieka wewnętrznego" (por. 2 Kor 4,16) na obraz Tego, który ich stworzył, tak iżby mogli stać się „podobni do Jego chwalebnego ciała" (por. Flp 3,21), wszelako każdy wedle swych możliwo ści... On bowiem już wówczas, gdy mówił: Ojcze, daj, żeby oni stanowili jedno w nas, tak jak Ja i Ty jedno jesteśmy (J 17,21-22), Prosił Ojca za swymi uczniami, aby zostało im przywrócone pierwotne podobieństwo. Nieustannie więc wpatrujmy się w ów obraz Boży, byśmy mogli na nowo zostać ukształtowani na Jego podobieństwo. Jeżeli bowiem człowiek, stworzony na obraz Boży, wskutek grzechu stał się podobny do diabła, bo wbrew naturze wpatrywał się w jego obraz, to tym bardziej wpatrując się w obraz Boży, na podobieństwo którego został przez Boga stworzony, dzięki Słowu i Jego mocy odzyska ów kształt, który został mu udzielony przez naturę. (73) Nie nakazano nam usuwać i niszczyć naturalnych poruszeń duszy; nakazano je oczyścić, to znaczy usunąć z nich brud i nieczystość, jaka się w nich znalazła na skutek naszego niedbalstwa, aby zajaśniał naturalny blask jej własnej, przyrodzonej cnoty. (74> Któż spośród bogów jest podobny Tobie, Panie? (Wj 15,11)... Bogami nazywa tych, którzy zwą się tak dzięki łasce Bożej i dzięki związkowi 60 OBRAZ DUSZY z Bogiem... Jednakże chociaż są zdolne do przyjęcia Boga i, jak się wydaje, przez łaskę zostali obdarzeni tym nazwaniem, to przecież żaden z nich nie jest podobny do Boga w zakresie potęgi i natury. I choć apostoł Jan stwierdza: Synkowie, jeszcze nie wiemy, czym będziemy; skoro zaś się nam objawi - oczywiście ma na myśli Pana - będziemy do Niego podobni (1 J 3,2), to jednak owo podobieństwo pochodzi z łaski, a nie z natury. Kiedy na przykład mówimy, że malowidło podobne jest do człowieka, którego podobizna widnieje na obrazie, to stwierdzamy, iż ów obraz jest podobny w zakresie piękna postaci, zupełnie zaś niepodobny, gdy idzie 0 substancję. Obraz oddaje piękno i wdzięk żywego ciała, substancję jego stanowi natomiast pozór barw i wosk nałożony na pozbawione wrażeń tabliczki. Nikt więc „spośród bogów nie jest podobny do Pana"; żaden z nich nie jest bowiem niewidzialny, żaden nie jest niecielesny i niezmienny, żaden nie jest bez początku i bez końca, żaden nie jest stwórcą wszystkiego. C") Najwyższym dobrem, do którego zmierza cała rozumna natura, a które określa się jako cel wszechrzeczy, jest, jeśli to możliwe, osiągnięcie podobieństwa do Boga... Przed wszystkimi innymi (filozofami) mówił na ten temat Mojżesz opowiadając o pierwszym stworzeniu człowieka: Bóg powiedział: Uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze (Rdz 1,26), a zaraz dalej dodał: / uczynił Bóg człowieka na swój obraz, mężczyzną 1 niewiastą ich uczynił i błogosławił im (Rdz 1,27-28). Fakt, że mówiąc: „Uczynił go na swój obraz", Mojżesz przemilczał sprawę podobieństwa, wskazuje właśnie na to, że w chwili pierwszego stworzenia człowiek otrzy mał godność obrazu Bożego, natomiast doskonale podobieństwo do Boga zostało zachowane dla niego na koniec. Chodzi o to, aby człowiek zdobył je sobie własnym wysiłkiem przez naśladowanie Boga, a ponieważ godność obrazu Bożego dała mu na początku możliwość uzyskania doskonałości, człowiek drogą wypełniania dobrych uczynków ma na końcu udoskonalić w sobie podobieństwo. O tym, że tak jest, otwarcie i wyraźnie mówi apo stoł Jan w słowach następujących: Synkowie, jeszcze nie wiemy, czym będziemy; skoro zaś się objawi - chodzi niewątpliwie o Zbawiciela - będzie my do Niego podobni (1 J 3,2)... Również sam Pan stwierdza w Ewangelii, że to nie tylko nastąpi, ale nastąpi za Jego pośrednictwem; napisano bowiem, że tak wstawiał się u Boga za swymi uczniami: Ojcze, chcę, aby gdzie Ja jestem, i oni byli ze Mną (J 17,24), oraz: Jak Ja i Ty jedno jesteśmy, tak i oni niech będą w nas jedno (J 17,21). Zdaje mi się, że owo podobieństwo rozwija się tutaj i że z podobieństwa powstaje już jedność, oczywiście w tym znaczeniu, że u kresu czy na końcu Bóg jest wszystkim we wszystkim (1 Kor 15,28). Obraz Słowa 61 OBRAZ SŁOWA y „Obraz Boży" w duszy jest jednak dokładniej obrazem Logosu. W nim bowiem Ojciec wszystko stworzył, według jego prawzoru ;, ukształtował wszystkie odwzorowania. Logos jest prarozumem, pra- .-; duchem, prażyciem i tylko przez całkowicie osobowy i dynamiczny ,j stosunek do niego żyje i wzrasta wewnętrzny człowiek (77-84). Pod- ? stawa duszy jest jednocześnie otwartym oknem, przez które przecho- • dzą oświecające promienie Logosu, który jednocześnie dostępny jest jako osobowe sumienie w każdym duchu (83). Pytanie czy Logos i duch człowieka różnią się między sobą Orygenes omija przez biblijny -;; obraz „bliskości" (82). W żadnym momencie nie pomyślał tu jednak ( o panteizmie (84). P6) Stworzył więc Bóg człowieka, na obraz Boga go stworzył (Rdz 1,27). Musimy rozważyć, czym jest ów „obraz Boży"... czym więc jest ów obraz Boży, na podobieństwo którego został stworzony człowiek? Czyż nie jest nim nasz Zbawiciel, który jest pierworodnym wszelkiego stworzenia (Koi 1,15)7 C77) Jest rzeczą oczywistą, że ściśle biorąc początek czystego i nie pomieszanego z niczym innym życia znajduje się w Pierworodnym całego stworzenia; z Niego czerpiąc żyją prawdziwym życiem ci, którzy w Chrystusie uczestniczą; ci natomiast, którzy, jak się wydaje, żyją z dala od Niego, nie mają prawdziwego życia, tak jak nie mają prawdziwej światłości. (78> Będąc niewidzialnym obrazem niewidzialnego Boga (Koi 1,15) w niedostrzegalny sposób zezwolił wszystkim rozumnym stworzeniom na uczestnictwo w swej istocie tak, iż każdy może w Nim uczestniczyć w takim stopniu, w jakim okazał Mu poczucie miłości.4 (79) Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi (J 1,9)... Kto jest istotą rozumną, ten ma udział w prawdziwej światłości; każdy człowiek jest istotą rozumną. Skoro więc wszyscy ludzie mają udział w Słowie, to w niektórych ludziach siła Słowa * Niektóre wyrażenia brzmią u Orygenesa, podobnie jak u innych przedaugustyńskich Ojców w stylu pelagiańskim, choć w rzeczywistości pelagiańskie nie są. Mowa jest tylko o przejściu potencjalnej obecności SŁOWA w duszy w stan aktualny i żywy. To przejście dokonuje się przez współdziałające przyjęcie go przez samą duszę (por. 682-684). Nauka o łasce u Orygenesa por. 474-488. 62 OBRAZ DUSZY wzrosła, w innych zaś słabnie. Jeśli zastanowisz się nad duszą namiętną i grzeszną, stwierdzisz, że w niej słabnie siła Słowa; jeśli przypatrzysz się duszy świętej i sprawiedliwej, zauważysz, iż siła Słowa z dnia na dzień przynosi w niej owoce. To, co powiedziano na temat Jezusa, można odnieść również do ludzi sprawiedliwych: bo nie tylko w samym sobie Jezus czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi (Łk 2,51). (80) Jak więc ci, którzy się wyzbyli obecnego życia i zostali przeniesieni do życia lepszego, żyją pełniej wyrzekłszy się ciała śmierci i wszelkich podniet do grzechów, tak samo ci wszyscy, którzy noszą w swym ciele konanie Jezusa (2 Kor 4,10); nie według ciała żyją, lecz wedle ducha; żyją w Tym, który jest Życiem, i żyje w nich Chrystus, o którym napisano: Żywe jest Słowo Boże i skuteczne (Hbr 4,12). (81) Święci są żywi, a żywi są święci. (82> Trzeba więc się zastanowić, czy można tkwiące w nas Słowo (Rozum) uznawać za to samo Słowo, które było „na początku", było „u Boga" i było „Słowem-Bogiem" (por. J 1,1) - zwłaszcza że, jak się wydaje, Apostoł poucza nas, iż jest Ono identyczne z tym, które „na początku było Słowem-Bogiem". Mówi tak: Nie mów w sercu swoim: „Któż zdoła wstąpić do nieba?", oczywiście po to, aby Chrystusa stamtąd sprowadzić na ziemię, albo: „Któż zstąpi do otchłani?" - oczywiście po to, aby Chrystusa wyprowadzić spośród umarłych. Ale cóż mówi Pismo? „Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim"s (Rz 10,6-8). (83) jak Słowo może być prawem i przykazaniem, a grzech nie może istnieć przed zaistnieniem Prawa..., tak też nie byłoby grzechu, gdyby nie było Słowa - bo powiedziano: Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu (J 15,22). Odebrano bowiem wymówkę temu, kto by się chciał usprawiedliwiać z popełnionego grzechu, skoro nie po słuchał Słowa, które w nim tkwi i wskazuje, co należy czynić... Albowiem Słowo {Logos — Rozum) tkwiące w naturze istot rozumnych jest jak gdyby nieodłącznym od ucznia nauczycielem; ono wciąż podsuwa, co należy czy nić, nawet jeśli nie słuchamy jego nakazów oddając się rozkoszom i od rzucając jego najlepsze rady. (84) Jak więc Jest wielu bogów, ale dla nas jest jeden Bóg, Ojciec", i jak Jest wielu panów, ale dla nas istnieje jeden Pan, Jezus Chrystus" 5 Pojęcie stworzenia u Orygenesa jest podane zbyt jasno, żeby można było mu postawić zarzut panteizmu. Problem leży podobnie jak w nauce Eckharta bardziej w poglądach o iskierce duszy, co tylko przez wielkie nieporozumienie można wyjaśnić jako panteizm (por. Alois Dempf, Meister Eckhart 1934). Eckhart pozostaje zresztą w bezpośredniej i nie bezpośredniej zależności od Orygenesa. Obraz Słowa 63 (por. 1 Kor 8,5-6), tak samo wiele jest słów, ale my modlimy się, aby dla nas istniało tylko jedno Słowo, które „na początku było u Boga" -mianowicie Bóg-Słowo... Jak my jesteśmy bogami w tym sensie, że uczestniczymy w Bogu i zwiemy się tylko bogami, ale nimi naprawdę nie jesteśmy... tak samo jesteśmy, że tak powiem, „bezsłownymi słowami (alogoi logoi - nierozumnymi umysłami). Upadek i powrót ŚMIERĆ DUCHOWA Grzech jest odwróceniem się od tego źródła światła, życia i świętości, upadkiem w istotowy niebyt i dlatego także wyrzuceniem z wiedzy Boga. Grzech jest właśnie śmiercią, której obrazem jest śmierć cielesna (85-90). <85) Jeden sprawiedliwy zostaje poczytany za cały świat, niesprawiedliwi zaś, choćby byli liczni, za niewielu zostają poczytani, wręcz za nic uchodzą przed Bogiem. (8fi) Apostoł, jak się zdaje, „niebytami" nazywa wcale nie to, co nigdy i nigdzie nie istnieje, lecz nazwę tę odnosi do tego, co występne, i uważa, że zło jest „niebytem". Powiada tak: Bóg powołał to, czego nie ma (niebyt), jako to, co jest (Rz 4,17)... „Dobry" więc jest identyczny z „tym, który jest". (87) „Bo Pan zna drogę sprawiedliwych, a droga występnych zaginie". Bóg nie zna niczego, co złe, ale zna „drogę sprawiedliwych". Bóg bowiem poznał tych, którzy są Jego (2 Tm 2,19). Drogą sprawiedliwych zaś jest Ten, który rzekł: Ja jestem drogą (J 14,6)... Bóg nie zna i nie uznaje zła - nie dlatego, iżby nie mógł wszystkiego pojąć i objąć swym umysłem -nie godzi się tak myśleć o Bogu - lecz dlatego, że zło nie zasługuje na to, żeby Bóg je znał. <88) Stwierdzamy więc z ufnością, iż wedle Pisma Bóg nie wie (nie zna) wszystkiego. Bóg nie zna grzechu, Bóg nie zna grzeszników, nie zna tych, którzy są Mu obcy... Posłuchaj, co mówi Zbawiciel: Odejdźcie ode Mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się nieprawości, nie znam was (Mt 7,23). Również Paweł powiada: Jeśli ktoś z was jest prorokiem albo człowiekiem duchowym, niechaj wie, że to, co głoszę, od Pana pochodzi. Kto zaś nie zna, sam nie jest znany (1 Kor 14,37-38). (89) Umarła dusza, która zgrzeszyła, i kłamstwo zarzucono diabłu, który powiedział: Nie umrzecie (Rdz 3,4). W (Należy to tak rozumieć), że diabeł dzierżył władzę nad śmiercią (por. Hbr 2,14), nie tą zwykłą i moralnie obojętną, jaką umierają wszyscy, Grzechy rodzaju 65 którzy składają się z duszy i ciała, gdy ich dusza odłącza się od ciała, lecz nad śmiercią - nieprzyjacielem i wrogiem Tego, który rzekł: Ja jestem życiem (J 11,25; 14,6). GRZECHY RODZAJU Jeśli prawdą jest, że mit (indywidualnego) upadku grzechowego w preegzystencji uniemożliwia przyjęcie teologicznego pojęcia grzechu pierworodnego, to jednak Orygenes ma głęboki wgląd w solidarność winy wszystkich bez wyjątku ludzi. Wszyscy, poza Chrystusem, odpadli od prawdy (91). Adam oznacza człowieka, oznacza prajedność ludzkiej natury, która w praczasie jako całość została strącona z nieba (92-97). Grzech pierworodny oznacza więc dla Orygenesa nie jakieś dziejowe, horyzontalne odniesienie do ojca rodu ludzkiego, ale pionowe odniesienie do ponad światowego, wspólnego upadku grzechowego (89-99). Chrystus jest tym, który ten ród poprowadził do powrotu (100), ród, który przez upadek uzyskał jednocześnie doświadczalny pogląd o Łasce Bożej (101); stale jednak drugie sprawy są trwalsze od pierwszych (102). (91) Zadaję sobie pytanie, czy może trwanie w prawdzie jest czymś jednorodnym i jednolitym, natomiast brak takiego wytrwania - czymś złożonym i różnorodnym. Jedni na przykład usiłują trwać w prawdzie, ale nie mogą tego osiągnąć, ponieważ stopy ich są drżące i, że się tak wyrażę, chwiejne. Inni nie doznali wprawdzie niczego podobnego, ale znajdują się w niebezpieczeństwie, iż coś takiego się im przytrafi; do nich należy ten, który mówi: Moje stopy niemal się potknęły (Ps 73/72,2)... Jeśli ktoś staranniej zastanowi się nad ludzką naturą... to stwierdzi, że jak każdy człowiek jest kłamcą (Ps 116/115,2), tak też żaden człowiek nie wytrwał w prawdzie. <92> O Adamie i jego grzechu będą rozprawiać ci, którzy wiedzą, że „Adam" w języku hebrajskim oznacza człowieka i że to, co Mojżesz mówi o Adamie, odnosi się do natury ludzkiej. Albowiem, jak powiada Pismo, w Adamie wszyscy umierają (1 Kor 15,22) i zostali potępieni za „przestępstwo podobne do przestępstwa Adama" (por. Rz 5,14). Tak więc Pismo Święte mówi nie o jednym człowieku, lecz o całym rodzaju ludzkim; z dalszego ciągu słów odnoszących się jak 66 UPADEK I POWRÓT gdyby do jednego człowieka można przecież wywnioskować, że przekleństwo Adama jest wspólne wszystkim ludziom, podobnie jak przekleństwo kobiety odnosi się do wszystkich kobiet. Również opowiadanie 0 tym, że mężczyzna i kobieta zostali wypędzeni z raju odziani w szaty ze skórek (por. Rdz 3,21), które Bóg dał grzesznikom z powodu ludzkie go przestępstwa, zawiera tajemnicę wspanialszą niż mit Platona o du szy, która straciwszy skrzydła spada, aż coś stałego napotka, uchwyci 1 zamieszka tam. (93) Zastanów się też nad zdaniem: W Adamie wszyscy umierają, a w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni (1 Kor 15,22). W zdaniu tym w słowach: „w Adamie wszyscy umierają", nie określono śmierci jako czegoś obojętnego; tak samo w słowach: „w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni", również i życie nie zostało określone jako wartość obojętna, jako coś, co samo w sobie nie jest ani dobre, ani złe. Stwierdzisz zatem, że chodzi tutaj o życie na obraz ludzki. Zastanowiwszy się więc nad życiem ludzkim zrozumiesz, w jaki sposób zabójca zabił żywego człowieka; a słusznie możemy diabła nazywać zabójcą nie jednego określonego człowieka, lecz zabójcą całego gatunku, który uśmiercił; dlatego właśnie „w Adamie wszyscy umierają". P4) Pan, który uczynił ziemię swą mocą (Jr 10,12)... Starajmy się usilnie, aby i nasz „zamieszkały świat" (dusza), który może upadł, został wy prostowany. Ów zamieszkały świat bowiem upadł, gdyśmy doszli do miejsca zepsucia, upadł, gdy „zgrzeszyliśmy, popełniliśmy bezbożność i nieprawość" (poi. Dn 9,5), i potrzebuje wyprostowania. Bóg więc jest tym, który „wyprostował zamieszkały świat". Jeżeli nie tak rozumiesz stwierdzenie: „Ten, który wyprostował świat", lecz pojmujesz „świat zamieszkały" w prostszym sensie, to zastanów się, dlaczego (Bóg) jest tym, który wyprostował świat, zastanów się nad upadkiem zamieszkałego świata, a poznawszy jego upadek pojmiesz również jego „wyprostowa nie" W Adamie wszyscy umierają" - a tak samo upadł „zamieszkały świat" i potrzebuje naprostowania, aby w Chrystusie wszyscy zostali ożywieni (1 Kor 15,22). Tak tedy w dwojaki sposób objaśniłem sprawę „zamieszkałego świata": z jednej strony wskazałem, że poszczególna dusza jest „zamieszkałym światem"... z drugiej zaś strony zatrzymałem się nad samym „światem zamieszkałym". (95> Równocześnie ujawnia się problem dotyczący podległej natury: jak garncarz dysponuje jednakową gliną, z której zaczynu powstają „naczynia przeznaczone na użytek zaszczytny i niezaszczytny", tak samo Bóg rozporządza jedną naturą wszelkiej duszy i, że się tak wyrażę, jednym zaczynem Grzechy rodzaju 67 bytów rozumnych, a zatem z jakichś uprzednich powodów Bóg .jednych przeznacza do chwały, a innych do niesławy" (por. 2 Tm 2,21).6 (9«) / ja byłem wśród jeńców nad rzeką Chobar (Ez 1,1). „Chobar" znaczy „ciężar". Ciężka jest bowiem rzeka tego świata, zgodnie z tym, co w przenośnym sensie powiedział prorok w innym miejscu: Nad rzekami Babilonu, tam siedzieliśmy i płakaliśmy wspominając Syjon (Ps 137/136,1). W opinii ludzi prostych zdanie to mówi o wydarzeniu historycznym, lecz według tych, którzy duchowo rozumieją Pisma, chodzi tu o duszę, która wpadła w wiry tego świata... W opowiadaniu tym opłakują niebieską ojczyznę. P7) Każdy człowiek jest grzeszny, nie ma na ziemi człowieka, który by postępował dobrze, a nie grzeszył (Koh 7,21), nikt nie jest czysty od brudu, choćby życie jego trwało jeden dzień tylko (Hi 14,4). W Każda dusza, gdy dojdzie do pełni wieku i jakieś naturalne prawo zacznie bronić w niej swoich przepisów, usuwa niewątpliwie pierwsze poruszenia zgodne z pragnieniami ciała, wywołane przez podniecającą siłę, która wykorzystuje pożywkę pożądliwości lub gniewu. Dlatego właśnie jak gdyby mówiąc o czymś wyjątkowym, o czymś, co nie dotyczy pozostałych ludzi, o samym tylko Chrystusie tak powiada prorok: „Masło i miód spożywać będzie, zanim uczyni albo wypowie coś złego; wybierze dobro, bo zanim chłopiec poznaje dobro albo zło" (por. Iz 7,15.16), przeciwstawia się złu, aby wybrać dobro. A inny prorok jak gdyby mówiąc o sobie samym stwierdził: „Nie pamiętam grzechów mej młodości i niewiedzy (Ps 25/24,7). A zatem owe pierwsze poruszenia duszy zgodnie z wolą ciała gnają na oślep w stronę grzechu. (") Moim więc zdaniem ma rację ów mędrzec, który stwierdził, że skoro człowiek dojdzie do wieku, w którym dzięki pojawieniu się prawa naturalnego pojmuje różnicę między dobrem i złem, najpierw budzi się w nim zło moralne, a później powoli zostaje usunięte przez zabiegi wychowawcze, pouczenia i napomnienia, i wówczas człowiek dochodzi do cnoty. Wydaje mi się, że podobny pogląd żywił również Paweł, gdy mówił: Lecz skoro pojawiło się przykazanie, grzech ożył (Rz 7,9). (ioo) Wszyscy jesteśmy stworzeniem Boga, każdy zaś za swe grzechy zostaje sprzedany i z powodu niegodziwości swoich odchodzi od swego Stwórcy. Jesteśmy więc własnością Boga, bo przez Niego zostaliśmy stworzeni; staliśmy się jednak niewolnikami diabła, ponieważ za grzechy nasze zostaliśmy sprzedani... Wydaje się więc, że Chrystus jako swoją 6 Por. niżej tekst 789. 68 UPADEK I POWRÓT własność przyjął tych, których stworzył, nabył zaś jako cudzą własność tych, którzy przez grzech poszukali sobie obcego pana. ("») Istoty rozumne nie mogłyby poznać dobrodziejstwa Boga, gdyby same nie poczuły się do winy; otóż każdemu przynosi korzyść zrozumienie własnej sytuacji oraz uświadomienie sobie tego, co zawdzięcza łasce Bożej. Kto bowiem nie dostrzega własnej słabości i łaski Boga, ten, choćby nawet doznawał dobrodziejstw, nie wypróbowawszy samego siebie i nie poczuwając się do winy będzie uważał za własne osiągnięcie to, co mu zostało udzielone z łaski nieba. To zaś rodzi zarozumiałość i pychę i stanie się przyczyną upadku. (•02) Bóg pokazał Abrahamowi gwiazdy niebieskie i rzekł: „Tak liczne będzie twoje potomstwo" (por. Rdz 15,5). Natomiast teraz podaje powód, dla którego przysięgą umacnia obietnicę, która ma być ważna. Powiada: Bo wypełniłeś te słowa i nie oszczędziłeś swego syna (Rdz 22,16). Wskazuje zatem, iż obietnica jest ważna z powodu ofiarowania albo męki syna; wyraźnie określa, że z powodu męki Chrystusa obietnica trwa w mocy dla pochodzącego z pogan ludu, „który jest z wiary Abrahama" (poi. Rdz 25,25; 41,51-52). I czy tylko tutaj to, co wtóre, silniejsze jest od tego, co pierwsze? W wielu miejscach znajdziesz zapis tego rodzaju tajemnic. Pierwsze tablice Prawa „w literze" Mojżesz potłukł i odrzucił, przyjął natomiast drugie Prawo „w duchu" - i to, co wtóre, mocniejsze jest od tego, co pierwsze. Dalej, tenże Mojżesz, gdy już całe Prawo zawarł w czterech księgach, pisze Deuteronomium, to znaczy „drugie Prawo". Ismael jest pierwszy, Izaak drugi - i znów w drugim tkwi podobna forma wyższości. To samo stwierdzisz w odniesieniu do Ezawa i Jakuba, do Efraima i Manassesa i w bardzo wielu podobnie zapisanych ustępach. WĘDRÓWKA PRZEZ PUSTYNIĘ Wkroczenie na powrót do niebiańskiej praojczyzny, wyrównanie „obrazu" i „podobieństwa", wyrównanie w Bogu, to dzieje każdej duszy, ale także dzieje całej ludzkości i całego świata, dzieje, w których ten oto eon świata stanowi tylko znikający epizod; wędrówka przez pustynię milionów lat, w której wstępowania i upadki są jeszcze możliwe, aby tylko coraz więcej dusz wydostało się z tej samsary światowych dróg dzięki wytrwałej opatrzności, aby zebrało się w miej- Wędrówka przez pustynię 69 scu ponad niebiosami i w końcu osiągnęło „pełną dojrzałość" w mistycznym ciele Chrystusa. Patos wyjścia, wędrówki, stałe na nowo wychodzenia od materii litery w stronę ducha, napór, pośpiech, niepowstrzymane przebijanie się przez wszystko, co przygodne, namiętność makrokosmicznejprzygody, wyniszczająca tęsknota, aby przez obrazy przebić się do tego, co istotne, a coraz bardziej ogarniające, pociągające i kruszące działanie łaski, modlitewny ogląd, że ta ścieżka na pustyni bez końca, to nic innego jak „Chrystus-droga" i wreszcie ślepe oddanie siebie na tej drodze - to egzystencja Orygenesa (103-122). O03) „Z ziemi chaldejskiej"... Ponieważ większość spraw, które dzieją się na ziemi, Chaldejczycy przypisują wpływowi gwiazd i głoszą, że na skutek ruchu gwiazd powstają nasze grzechy i cnotliwe uczynki, stwierdziliśmy, że ziemia ta symbolizuje ludzi, którzy poświęcili się badaniom astrologicznym... Tymczasem Bóg powołując Abrahama do spraw znakomitszych powiedział mu: „Ja jestem tym, kto wyprowadza cię z ziemi chaldejskiej" (por. Rdz 15,7). (IM) Musimy zatem wyjść z Egiptu, musimy porzucić świat, jeśli chcemy służyć Panu. Musimy, powiadam, porzucić świat nie w sensie miejsca, lecz duchowo, nie przez udanie się w drogę, lecz przez rozwijanie się w wierze. (los) Właśnie ze względu na sprawy „ukryte" i tajemne lud zostaje wyprowadzony z ziemskiego Egiptu i wędruje przez pustynię pełną wężów jadowitych i skorpionów, przez ziemię suchą, bez wody (Pwt 8,15), zgodnie z historycznym przekazem. (10*) Symbolikę wyjścia z Egiptu można rozumieć dwojako. Albowiem gdy ktoś od ciemności błędów zostaje doprowadzony do światła poznania i od ziemskiego sposobu życia nawraca się ku zasadom duchowym, wydaje się, że wyszedł z Egiptu i przybył na pustynię, to znaczy do takiego stylu życia, w którym w ciszy i w spokoju ćwiczy się w prawach Bożych i zostaje wtajemniczony w nauki niebieskie; gdy zaś pouczony przez nie i pokierowany przeprawi się przez Jordan, powinien dążyć aż do ziemi obiecanej, to znaczy przez łaskę chrztu dotrzeć do nauk ewangelicznych. Stwierdziliśmy również, że wyjście z Egiptu symbolizuje sytuację, gdy dusza porzuca ciemności tego świata oraz ślepotę cielesnej natury i przenosi się do innego wieku, który oznacza albo „łono Abrahama" (por. Łk 16,22), jak w przypadku Łazarza albo raj, jak w przypadku łotra (por. Łk 23,43), który uwierzył na krzyżu, albo inne, znane Bogu miejsca lub inne siedziby przez które przechodzi dusza wierząca w Boga i dotarłszy do owej „rzeki, która 70 UPADEK I POWRÓT rozwesela miasto Boże" (por. Ps 46/45,5), otrzymuje nad nią dziedzictwo przyobiecane przodkom. (•o?) Lud pospiesznie przeszedł przez Jordan (Joz 4,10)... Wydaje mi się, że nie bez głębszej myśli Duch Święty stwierdził tu, iż lud spieszył się, żeby przejść. Dlatego też sądzę, że i my, przychodząc do zbawczego chrztu i przyjmując tajemnice Słowa Bożego, nie powinniśmy działać opieszale i leniwie, przeciwnie - powinniśmy się spieszyć i napierać, aż przejdziemy przez wszystko. Otóż „przejść przez wszystko" znaczy „wypełnić wszystkie nakazy". Spieszmy zatem, aby „przejść", to znaczy wypełnić najpierw to, co zostało zapisane: Błogosławieni ubodzy duchem (Mt 5,3), abyśmy odrzuciwszy wszelką pychę i przyjąwszy pokorną postawę Chrystusową zasłużyli na wstęp do obiecanej szczęśliwości. A gdy to wypełnimy, nie powinniśmy się zatrzymywać ani zwlekać, lecz przejdźmy przez kolejne sprawy - abyśmy „łaknęli i pragnęli sprawiedliwości" (por. Mt 5,6). Trzeba nam przebyć dalszy ciąg, abyśmy „smucili się na tym świecie" (por. Mt 5,4). Szybko przejdźmy i resztę, abyśmy stali się „cisi", abyśmy byli „tymi, którzy wprowadzają pokój", i byśmy mogli dzięki temu usłyszeć, iż jesteśmy „dziećmi Bożymi" (por. Mt 5,5.9). Musimy także się spieszyć, aby cierpliwie przejść przez ciężar prześladowań. A gdy nie leniwie i nie opieszale, lecz gorliwie i szybko osiągamy po kolei wszystko, co się odnosi do chwały cnoty, to moim zdaniem oznacza to, że pośpiesznie przeprawiamy się przez Jordan. (los) Dla tego, kto poszukuje doskonałego życia, lepiej jest umrzeć na pustyni, niż wcale nie wyruszyć na poszukiwanie doskonałości. 0<») Jeśli zrozumiałeś, jaki spokój zawiera w sobie droga Mądrości, ile jest na niej łaski i słodyczy, nie zwlekaj, nie bądź opieszały, lecz wejdź na tę drogę i nie lękaj się samotności na pustyni. Gdy bowiem zamieszkasz w takich namiotach, otrzymasz mannę niebieską i „będziesz spożywał chleb aniołów" (por. Ps 78/77,25). Zacznij tylko i niechaj cię nie przeraża samotność na pustyni. ("0) Ci, którzy idą za głębszym sensem duchowym i rozumieją, że więcej prawdy jest w tym, co niewidzialne, niż w tym, co widzialne (por. 2 Kor 4,18), oraz że sprawy niewidzialne i duchowe bliższe są Bogu niż widzialne i cielesne, uznają, iż bez wątpienia należy przyjąć i zaakceptować nasze rozumowanie; wiedzą oni, że taka jest droga rozumienia prawdy, prowadząca do Boga. (ni) Słowo Boże przemawia do owej pięknej i przystojnej duszy, której jak gdyby „przez okna" ukazało się ono w cielesnych zmysłach, to znaczy dzięki temu, że przypatrywała się tekstowi i wsłuchiwała się w naukę...; Wędrówka przez pustynię 71 a opierając się wysoko przemawiało do niej i wzywało ją, żeby wyszła na zewnątrz, żeby znalazłszy się poza cielesnymi zmysłami przestała już przebywać w ciele, i żeby mogła zgodnie z prawdą usłyszeć: Wy zaś już nie jesteście w ciele, lecz w duchu (Rz 8,9) Otóż Słowo Boże nie nazywałoby jej „swoją" przyjaciółką, gdyby ona się z Nim nie połączyła i gdyby nie stała się z Nim Jednym duchem" (por. Ef 4,4); nie nazwałoby jej „piękną", gdyby nie widziało, że Jej obraz odnawia się z dnia na dzień" (poi. 2 Kor 4,16); nie powiedziałoby do niej: „Gołąbko moja", gdyby nie widziało, że ona jest zdolna do przyjęcia Ducha Świętego, który nad Jordanem zstąpił na Jezusa pod postacią gołębicy (Mt 3,16). (H2) Dusza ma wolną wolę i może się skłaniać w dowolną stronę. Słuszny jest zatem wyrok Boży, bo dusza z własnej woli okazuje posłuszeństwo dobrym albo złym doradcom. Chcesz, żebym na podstawie Pism Bożych powiedział ci coś więcej o tym, iż bardziej Bóg troszczy się 0 zbawienie, niż diabeł o potępienie? Czyż troska aniołów była niewystar czająca przeciw zasadzkom złych duchów i przeciwko tym, którzy ciągną ludzi do grzechu? Sam Jednorodzony, sam, powiadam, Syn Boży przyby wa, On karci, On strzeże, On ciągnie nas do siebie. Posłuchaj, co sam mówi: A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28,20). I nie dość, że jest z nami, lecz w jakiś sposób zadaje nam gwałt, aby nas przyciągnąć do siebie; powiada wszak na innym miejscu: A gdy zostanę wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie (J 12,32). Widzisz, że nie tylko przyzywa chętnych, ale i przyciąga opieszałych. Chcesz posłuchać, jak przyciąga opieszałych? Nie pozwolił temu, który chciał „pójść pogrzebać swego ojca" (por. Mt 8,21), nie dał mu na to czasu, lecz rzekł mu: Umarłym zostaw grzebanie ich umarłych, ty zaś pójdź za Mną (Mt 8,22). I w innym tekście mówi: Nikt, kto przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego (Łk 9,62). Jeśli zaś chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o tej tajemnicy, dowiodę ci na podstawie Pism, że i sam Bóg Ojciec nie lekceważy zabiegów o nasze zbawienie i że On również nie tylko wzywa nas do zbawienia, ale 1 „pociąga". Tak oto Pan mówi w Ewangelii: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Mój Ojciec niebieski" (por. J 6,44)... A więc nie tylko jesteśmy zapraszani przez Boga, lecz również jesteśmy pociągani i przymuszani do zbawienia. O'3) Zważ, do jakiej nadziei cię powołano, człowiecze, który ubrany w ciało mówisz: Czyż mnie nie zlałeś jak mleka, czyż zsiąść się nie dałeś jak serowi? Odziałeś mnie skórą i ciałem i spiąłeś żyłami i kośćmi (Hi 10,10-11). Ty, który mówiłeś o swoim stanie..., zostałeś powołany do tej nadziei, 72 UPADEK I POWRÓT którą utracił (lud żydowski). Przez przestępstwo Izraela zbawienie przypadło w udziale poganom (Rz 11,11). Ośmielę się powiedzieć o sprawie jeszcze bardziej tajemniczej. Ty masz się wznieść na miejsce aniołów, którzy upadli, a tajemnica, którą im niegdyś powierzono, będzie powierzona tobie... Ty stałeś się światłością świata (Mt 5,14), ty zamiast niego (Lucifera) stałeś się Jutrzenką: Lucifer, który rano wschodził, był jedną z gwiazd, ty zaś, jeśli pochodzisz z rodu Abrahama, zaliczony będziesz między gwiazdy niebieskie. (ii4) Gdy dusza wyrusza z Egiptu tego życia, by dążyć do ziemi obiecanej, musi kroczyć po jakichś drogach i przebywać, jak stwierdziliśmy wszystkie określone etapy. Wydaje mi się, że to właśnie miał na myśli prorok, gdy mówił: O tym wspomniałem i wylałem z siebie duszę moją, bo wstąpię do miejsca cudownego namiotu, do domu Boga (Ps 42/41,5)... Dlatego też w innym miejscu tenże prorok stwierdza: Wiele wędrowała dusza moja (Ps 120/119,6). Zrozum więc, jeśli możesz, czym są owe wędrówki duszy, podczas których z jękiem i bólem płacze, że już zbyt długo wędruje. Jednakże dopóki wędrówka trwa jeszcze, sens tych spraw jest słaby i niejasny; dokładniej zaś będzie pouczona i lepiej zrozumie sens swej wędrówki wówczas, gdy wróci do swego spokoju, to znaczy do swej ojczyzny, do raju. Dostrzegał to pod osłoną tajemnicy prorok, gdy mówił: Duszo moja, wróć do swego spokoju, bo Pan ci dobrze uczynił (Ps 116/115,7). Tymczasem jednak wędruje, odbywa podróż i przebywa etapy, ponieważ bez wątpienia Opatrzność Boża zadbała o jej pożytek... Droga ta ma swojego przewodnika: nie jest nim Mojżesz, bo i on nie wiedział, dokąd iść, lecz „słup ognia i obłok" (por. Wj 13,21.22), to znaczy Syn Boży i Duch Święty -zgodnie z tym, co w innym miejscu mówi prorok: „Sam Pan ich prowadził" (por. Ps 78/77,14). Tak wznosić się będzie błogosławiona dusza, gdy pogrążeni zostaną wszyscy Egipcjanie i Amalekici oraz ci wszyscy, którzy na nią napadali; przechodząc przez kolejne miejsca postoju, przez owe „liczne miejsca", które wedle słów Pisma „znajdują się u Ojca" (por. J 14,2), otrzymywać będzie coraz większe oświecenie..., aż przyzwyczai się patrzeć na „prawdziwą światłość, która oświeca każdego człowieka" (por. J 1,9) i znosić blask prawdziwego majestatu... Zanim osiągnie doskonałość, mieszka na pustyni, gdzie ćwiczy się w pouczeniach Pańskich i gdzie jej wiara jest wystawiana na próby. Gdy pokona tam jedną próbę i wiara jej zostanie w niej wypróbowana, przechodzi do następnej próby, tak jakby przechodziła z jednego miejsca postoju do drugiego, ..i spełnia się to, co napisano: „Pójdą z cnoty Wędrówka przez pustynię 73 w cnotę" (por. Ps 84/83,8), aż dotrze do ostatniego, a raczej najwyższego stopnia cnót, przekroczy rzekę Bożą i osiągnie obiecane dziedzictwo... Zatem synowie Izraela wychodzą z Egiptu i przybywają do Sichot (por. Lb 33,4)... „Sochot" znaczy tyle, co „Namioty". Pierwszy więc etap wędrówki duszy polega na tym, że dusza oddala się od ziemskiego zamieszania i wie, że wędrując i odbywając podróż powinna zamieszkać w namiotach, aby, jak gdyby postawiona pod bronią, mogła łatwo i swobodnie stawić czoła tym, którzy knują przeciw niej podstęp. Skoro zaś czuje, że jest już gotowa, „wyrusza z Sochot i przybywa do Butan" (por. Lb 33,6). „Butan" oznacza dolinę. Powiedzieliśmy już, że chodzi tutaj 0 rozwój cnót. Cnotę zaś zdobywać można jedynie w ćwiczeniach i w zno ju, a zostaje ona wypróbowana raczej w przeciwnościach niźli w szczęściu. Dusza przybywa więc do doliny... Wędrowiec nasz zstępuje do tych, którzy przebywają w głębinach i na nizinach, nie po to, aby się tam zatrzymać, lecz po to, aby odnieść zwycięstwo7... Następnie „wyruszają z Irot, przechodzą przez Morze Czerwone i przybywają do Wód Goryczy" (por. Lb 33,8). Stwierdziliśmy, że czas rozwoju jest czasem niebezpieczeństw. Jakże uciążliwą próbą jest „przejść przez środek morza", widzieć jak wody się wznoszą, słyszeć hałas i szum szalejących fal! Jeśli jednak pójdziesz za Mojżeszem, to znaczy za Prawem Bożym, wody będą dla ciebie ,jak mur po lewej i po prawej stronie" 1 znajdziesz drogę „po suchej ziemi pośród morza" (por. Wj 14,22)... Wyruszyli znad Morza Czerwonego i rozbili obóz na pustyni Sin (Lb 33,11). Nazwa „Sin" znaczy: „Krzak cierniowy" albo „Próba". A zatem już zaczyna uśmiechać się do ciebie nadzieja dóbr. Na czym ona polega? „W krzaku cierniowym" (por. Wj 3,2 nn.) ukazał się Pan i udzielił odpowiedzi Mojżeszowi, i odtąd zaczęło się nawiedzanie synów Izraela przez Pana. Nie bez znaczenia jest jednak i to, że „Sin" oznacza również próbę: zwykle bowiem w widzeniach zawiera się także próba - bywa bowiem tak, że anioł niegodziwości „podaje się za anioła światłości" (por. 2 Kor 11,14). Dlatego też powinieneś uważać i dokładać starań, abyś ze znajomością rzeczy mógł określić rodzaj widzenia... Przecież między darami Ducha Świętego wymieniono „umiejętność rozpoznawania du chów" (por. 1 Kor 12,10). Wyszedłszy z pustyni Sin przyszli do Rafaka (Lb 33,12). „Rafaka" znaczy „zdrowie". Widzisz porządek rozwoju: gdy dusza staje się duchowa 7 Por. Wprowadzenie, s. 36. Ufer- 76 UPADEK I POWRÓT O'5) Abyśmy tam mogli dotrzeć, potrzeba nam Bożego miłosierdzia, pod warunkiem, że ujrzawszy piękno Słowa Bożego zdołamy zapłonąć zbawienną miłością ku Niemu, aby i Ono zechciało pokochać duszę, której miłość ku sobie dostrzegło. (116> Ja jestem drogą (J 14,6)... Mojżesz musiał zdjąć obuwie z nóg, ponieważ miejsce, do którego przybył i na którym stanął, było ziemią świętą (por. Wj 3,6). Tak samo Jozue, syn Nawego (por. Joz 5,15). Jeśli zaś chodzi o uczniów Jezusa, to aby mogli kroczyć żywą, ożywioną drogą, nie wystarczyło im nie mieć obuwia w drodze (por. Mt 10,10), tak jak to Jezus nakazał swoim apostołom; żeby kroczyć ową drogą, potrzebowali, by Jezus złożył szaty i umył ich, być może po to, aby ich czyste nogi oczyścić jeszcze bardziej, a może i po to, aby za pośrednictwem prześcieradła, którym był przepasany, wziąć na swoje ciało brud znajdujący się na nogach uczniów. On bowiem dźwiga nasze słabości (por. Iz 53,4). (in) w tę drogę nie potrzeba zabierać ani torby, ani sukni; należy wędrować bez laski i nie trzeba zakładać obuwia na nogi (por. Mt 10,10). Droga ta wystarcza za wszelkie zaopatrzenie, a każdy, kto na nią wkracza, nie ma żadnych potrzeb. ("8) Szczęśliwi, którzy są nieskalani na drodze, którzy postępują według Prawa Pańskiego (Ps 119/118,1). Co to znaczy „być nieskalanym na drodze"? Znaczy to: „postępować według Prawa Pańskiego", nie kroczyć poza Prawem i nie grzeszyć, lecz czynić postępy i dążyć do cnót. Nieskalana zaś staje się droga tych, którzy kroczą w boskim i duchowym Prawie, albowiem „Prawo Pańskie jest nieskalane" (por. Ps 19/18,8). Postępuje „nieskalanie" ten, kto „zapomina o tym, co za nim, a wytęża siły ku temu, co przed nim" (por. Flp 3,13), kto „nie odwraca się wstecz" (por. Łk 9,62), kto „nie zbacza ani w prawo, ani w lewo" (por. Pwt 17,11), kto nie błądzi, nie zatrzymuje się, nie stoi, lecz ustawicznie zmierza do celu. <119) Szukać Jezusa to szukać Słowa, Mądrości, Sprawiedliwości, Prawdy i Mocy Bożej, bo tym wszystkim jest Chrystus. (120) Nieustannie oddaję moją duszę w Twoje ręce, sprawiam, że Ty jesteś jej stróżem, opiekunem i przewodnikiem. O21) Sprawiedliwy nieustannie wielbi Boga. Grzesznik natomiast wielbi i wyznaje Boga tylko wówczas, gdy otrzymuje od Boga jakieś ziemskie dobro. <122) „Każdego dnia będę Ciebie błogosławił". Prorok powiada: Będę Cię Błogosławił, Panie, nawet wówczas, gdy się znajdę pośród niebez- Wędrówka przez pustynię 77 pieczeństw i pokus, a więc zawsze. Wiele bowiem zawdzięczamy Bogu: On z niebytu powołał nas do istnienia, stworzył nas takimi, jacy jesteśmy, stworzonych podtrzymuje, codziennie troszczy się o nas wszystkich i o każdego z osobna, skrycie i jawnie, nawet gdy o tym nie wiemy. Winni Mu jesteśmy cześć nieustanną nie tylko z tych powodów, lecz również ze względu na wielkość Jego chwały, ze względu na Jego substancję, która nie podlega zniszczeniu. Właśnie dlatego należy Mu się od nas chwała i błogosławieństwo, ustawiczne dziękczynienie, cześć i nieustanna służba. Słowo co Słowo u Boga SŁOWO OBJAWIENIA Logos jest odwiecznie obrazem Ojca. Jest jego wewnątrzboskim, w żaden jednak sposób nie uzewnętrznionym objawieniem (123). Będąc wiecznym objawieniem Ojca, jest takie tym, w którym dla swego objawienia Ojciec stwarza świat (124). Jest on jedną i jedyną prostą pra-ideą, w której zawiera się bogactwo i pełnia, chociaż także wielość idei świata (125-127). Tak więc jest on właściwością świata (128), jest jego sensem. Słowem, Życiem (129), jest osobową prawdą (130): zwielokrotnienie pierwotnej prawdy w „wielu" różnych prawdach świata jest jednak tylko następstwem wielości samych jej uczestników (131). Prawdy te tworzą jedność przez obecność jednej pra-prawdy w każdym stworzonym duchu (132-134). Bogactw pra-idei nie da się wyczerpać: określenie jej przez SŁO WO (Logos,) jest tylko jednym z wielu (135). Sensem stworzenia jest to, żeby obiektywny i nieświadomy udział stworzenia w Logosie zamienił się w udział subiektywny i świadomy (136) i to jest jeszcze jedna nowa możliwość Logosu: być „drogą" dla stworzeń (138). Gdyż on jest wszystkim dla świata (138). (|23) Jeśli (Chrystus) jest obrazem niewidzialnego Boga, to ośmielam się stwierdzić, że nie było takiego czasu, w którym by nie istniał również jako „podobizna" Ojca. Kiedy bowiem Bóg, którego Jan nazywa światłością (por. J 1,9), nie miał odblasku swej chwały, aby mógł ktoś zuchwale twierdzić, że Syn miał początek, przed którym nie istniał? Kiedy nie istniał Logos, który zna Ojca, Logo - odbicie niewysłowionej, nienazwanej, niewypowiedzianej substancji Ojca? Kto śmie twierdzić, że był czas, w którym nie było Syna, niech zrozumie, że oznacza to tyle, co stwierdzenie, że nie było kiedyś mądrości i życia. Nie godzi się i jest to dla nas niebezpieczne, abyśmy w swej słabości próbowali pozbawiać Boga współistniejącego z Nim jednorodzonego Słowa, Mądrości, którą się radował: uznalibyśmy bowiem w ten sposób, że nie zawsze odczuwał radość. (124) w początku Bóg stworzył niebo i ziemię (Rdz 1,1). Co jest początkiem wszystkiego, czyż nie „Pan nas i Zbawca wszystkich", Jezus Chrystus, Lfe-L 82 SŁOWO U BOGA „Pierworodny wszelkiego stworzenia"8? W tym więc początku, to znaczy w Słowie swoim, „stworzył Bóg niebo i ziemię": podobnie i Jan Ewangelista powiada we wstępie do swej Ewangelii: W początku było Słowo, Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Ono na początku było u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało (J 1,1-3). Pismo zatem nie mówi tutaj o początku czasowym, lecz stwierdza, że „w początku", to znaczy w Zbawicielu, zostało stworzone niebo i ziemia oraz wszystko, co zostało stworzone. (125) Zbawiciel bywa określany różnymi nazwami, bo jest jeden w zakresie substancji, a różny w zakresie przymiotów. (i2«) Bóg umocnił ziemię mądrością, niebiosa zaś utwierdził rozumem (Prz 3,19). Istnieje przeto jakiś „Rozum Boży", którego szukaj nie gdzie indziej, tylko w Chrystusie Jezusie; Chrystus jest bowiem wszelkimi tego typu atrybutami Boga: jest On „Mądrością Boga", jest „Mocą Boga", jest „Sprawiedliwością Boga", jest „Uświęceniem", jest „Odkupieniem, i tak samo jest „Rozumem Boga". Pod względem substancji jest jednością, ale w zakresie pojęć jest określany różnymi nazwami. O27) Chrystus jest początkiem jako Stwórca i zgodnie z tym jest Mądrością, a dzięki Mądrości zwie się „początkiem". Mądrość wszak powiada u Salomona: Bóg uczynił mnie początkiem dróg swoich dla dzieł swoich (Prz 8,22), aby „na początku", czyli w Mądrości, było Słowo. Mądrość rozumiemy w odniesieniu do układu oglądu wszechrzeczy oraz jej znaczeń, Słowo natomiast w odniesieniu do związku oglądanych rzeczy z istotami duchowymi. (128) Zastanów się, czy wedle któregoś ze swoich określeń Pierworodny wszelkiego stworzenia może być światem - zwłaszcza jako istota, która jest wieloraką mądrością; otóż na skutek tego, że jest On rozumem wszelkich rzeczy, rozumem, wedle którego zostało stworzone w Nim jako w Mądrości wszystko, co Bóg stworzył - tak jak mówi prorok: Wszystko uczyniłeś w mądrości (Ps 104/103,24) - Chrystus może być światem, o tyle bardziej wielorakim i doskonalszym od zmysłowego świata, o ile rozum całego świata, wolny od wszelkiej materii jest doskonalszy od świata materialnego: nie z uwagi na materię, ale ze względu na udział w Rozumie i Mądrości, które porządkują materię bytów stworzonych. (IM) Skoro więc w samej Mądrości zawarta była moc kształtowania przyszłego stworzenia, zarówno bytów istniejących na samym początku 8 Wprawdzie Orygenes nie miesza dwu natur w Chrystusie na sposób monofizycki, jednak używa częściej imienia „Chrystus" i „Zbawca" na określenie wiecznego SŁOWA, zaś imienia SŁOWA na oznaczenia człowieka Jezusa Chrystusa. Słowo objawienia 83 (pierwotnych), jak i tych, które powstają w następnej kolejności (wtórnych)...9, to właśnie dlatego sama Mądrość mówi u Salomona, iż została stworzona jako początek dróg Bożych (por. Prz 8,22), bo zawierała w sobie samej początki, zasady i formy całego stworzenia. Jak więc rozumiemy, że Mądrość jest początkiem dróg Bożych, i jak głosimy, że została stworzona wraz z uprzednio ukształtowanymi w niej zasadami całego stworzenia, tak samo powinniśmy uznać, że jest ona Słowem Bożym, ponieważ ona właśnie otwiera przed wszystkimi innymi, to znaczy przed całym stworzeniem, zasadę misteriów i tajemnic, które tkwią przecież w Bożej Mądrości. Nazywa się Słowem również dlatego, że jest jak gdyby tłumaczką tajemnic umysłu... Syn zatem jest również Prawdą oraz Życiem wszystkiego, co istnieje. Słusznie: bo czyż mogłoby żyć to, co zostało stworzone, gdyby nie pochodziło z Życia? Czyż zgadzałoby się z prawdą to, co istnieje, gdyby nie wywodziło się z Prawdy? Czyż mogłyby istnieć byty rozumne, gdyby nie poprzedziły ich istnienia Słowo i Rozum? (13°) Święte i prawdomówne nie przez uczestnictwo, lecz z natury jest samo Słowo Boże, i to Ono ma klucz Dawida (por. Ap 3,7). Skoro bowiem Słowo ciałem się stało (J 1,14), otwiera tym kluczem Pisma, które przed Jego przyjściem były zamknięte, a których teraz nikt już zamknąć nie może twierdząc, jakoby nie spełniły się jeszcze... Otwiera je jednak w takim tylko stopniu, w jakim ludzie mogą je zrozumieć, natomiast pozostawia zamkniętym to, czego w obecnym życiu pojąć nie potrafią. 03') Jeżeli od Jezusa pochodzi zdanie: Ja jestem prawdą (J 14,6), to w jaki sposób prawda powstaje za pośrednictwem Jezusa Chrystusa? Przecież nikt nie powstaje sam przez siebie. Trzeba jednak zrozumieć, że Prawda sama w sobie, jako byt substancjalny i, że tak powiem, pierwotyp prawdy, której obrazy zostały jak gdyby odciśnięte w tych, którzy są jej świadomi, nie powstała za pośrednictwem Jezusa Chrystusa, ani w ogóle za niczyim pośrednictwem, lecz została stworzona przez Boga... Za pośrednictwem Jezusa Chrystusa powstała prawda, która znajduje się u ludzi: na przykład prawda w Pawle i w apostołach powstała za pośrednictwem Jezusa Chrystusa. I chociaż Prawda jest jedna, to przecież nie należy się dziwić, że powiedziano, iż wypłynęły z niej jak gdyby liczne prawdy. Prorok Dawid przecież zdawał sobie sprawę z tego, że istnieje wiele prawd, kiedy mówił: Pan wyszukuje prawdy (Ps 30,24 Sept.); otóż nie jedną prawdę wyszukuje jej Ojciec, lecz wyszukuje wiele prawd, przez które osiągają zbawienie ci, którzy je posiadają. Stwierdzenia podobne do tych, 9 Por. wyżej teksty 22-23. 84 SŁOWO U BOGA które wygłoszono na temat Prawdy i prawd, znajdujemy w odniesieniu do jednej Sprawiedliwości i wielu sprawiedliwości... Napisano: Pan jest sprawiedliwy, umiłował sprawiedliwość (Ps 10,7)... Zastanów się, czy w podobny sposób również inne pojedyncze określenia, które, jak powiedziano, dotyczą Chrystusa, nie mogą zostać analogicznie pomnożone i wymienione w liczbie mnogiej: na przykład Chrystus jest naszym życiem, jak mówi sam Zbawiciel: Ja jestem drogą, prawdą i życiem (J 14,6), oraz Apostoł: Gdy się ukaże Chrystus, wasze życie, wtedy i wy wraz z Nim ukażecie się w chwale (Koi 3,4)... Żywoty bowiem mnożą się za sprawą Chrystusa, który jest życiem w każdym bycie. I może w taki właśnie sposób należy szukać wyjaśnienia słów: Czy usiłujecie doświadczać Chrystusa, który we mnie przemawia? (2 Kor 13,3). Albowiem w każdym świętym znajduje się Chrystus i za sprawą Chrystusa powstają Uczni Chrystusowie, Jego naśladowcy ukształtowani wedle Tego, który jest obrazem Boga. <132) Zbawiciel, który świeci dla bytów duchowych i naczelnych po to, aby ich umysł oglądał swoje własne, widzialne przymioty, jest światłością rozumnego świata. 0") Człowiek wraz z nauką {Logosem - Słowem) zachowuje życie, które jest z ową nauką nierozłączne... Życie to jest również światłością ludzi. O34) Słowo Boże nie jest takie samo, jak słowo wszystkich ludzi. Niczyje przecież słowo nie jest żywym bytem, niczyje słowo nie jest Bogiem (por. J 1,1). (135) Musimy stwierdzić, co następuje: w odniesieniu do każdej wymie nionej wyżej nazwy należy wyjaśnić jej sens wychodząc od niej samej oraz odpowiednio wykazać, w jakim znaczeniu Syn Boży otrzymuje takie określenie; tak samo trzeba postępować odnośnie tego, iż zwie się On „Słowem". Czyż bowiem nie byłoby niekonsekwencją, gdybyśmy nie trzymali się dosłownego znaczenia przy każdej nazwie, lecz starali się wyjaśnić, dlaczego Chrystusa uznajemy za „bramę", w jakim sensie jest „winnicą" i dlaczego zwie się „drogą", a nie postępowali podobnie tylko wtedy, gdy jest nazywany „Słowem"? (136) Nie możemy też przemilczeć faktu, iż nie bez racji Chrystus jest „Mądrością Bożą" (por. 1 Kor 1,24) i że słusznie nosi to określenie. Otóż Jego mądrość istnieje nie tylko w czystych pojęciach Boga i Ojca wszech- rzeczy, jak gdyby w pojęciach podobnych do ludzkich myśli. Otóż jeśli ktoś potrafi zrozumieć niecielesny byt różnorodnych zasad obejmujących prawa wszechrzeczy, byt żywy i jakby obdarzony duszą, ten pojmie również Mądrość Bożą, która przewyższa wszelką naturę i która pięknie mówi (135) Słowo objawienia 85 0 sobie: Pan stworzył mnie jako początek dróg swoich dla dzieł swoich (Prz 8,22). Dzięki niej mogło zaistnieć całe stworzenie, bo miało ono udział w Bożej mądrości, wedle której zostało ukształtowane: przecież wedle słów proroka Dawida „Bóg wszystko uczynił w mądrości" (por. Ps 104/103,24). Wiele bytów powstało dzięki uczestnictwu w mądrości, ale jej nie rozumia ło, choć zgodnie z nią były tworzone. Niewiele istot pojmuje mądrość, która dotyczy ich samych, oraz mądrość dotyczącą wielu innych bytów: Chrystus jest bowiem pełną mądrością. Natomiast każdy mędrzec przyj mując mądrość uczestniczy w Chrystusie, bo Chrystus jest Mądrością. (137) Ponieważ miało się zdarzyć, iż niektóre byty stworzone nie mogły ulec przemianie i nie mogły wciąż trwać w tym samym dobru na odpowiednim umiarkowanym poziomie, bo miały w sobie dobro przypadkowo udzielone, a nie substancjalne..., przeto Mądrość i Słowo Boże stało się Drogą. Drogą zaś zostało nazwane dlatego, że do Ojca prowadzi tych wszystkich, którzy po niej kroczą. (U8) Jednym dobrem jest życie, i Jezus jest życiem. Drugim dobrem jest światłość świata (J 8,12), która jest prawdziwą światłością, światłością ludzi, a przecież stwierdzono, że Syn Boży jest tym wszystkim. Obok życia 1 światłości kolejnym dobrem jest prawda, a czwartym droga, która do prawdy prowadzi: Zbawiciel nas uczy, że On właśnie jest tym wszystkim - powiada: Ja jestem drogą, prawdą i życiem (J 14,6). A czyż nie jest dobrem i to, że marny pył i trup zmartwychwstaje? Dar ten otrzymuje od Pana, ponieważ Pan jest zmartwychwstaniem: powiedział przecież: Ja jestem zmartwychwstaniem (J 11,25). Dobrem jest również brama, przez którą człowiek wchodzi na szczyt szczęścia: Chrystus zaś powiada: Ja jestem bramą (J 10,9). Czyż muszę mówić o mądrości...? W niej radował się Ojciec znajdując przyjemność w jej różnorodnej duchowej piękności, którą oglądają jedynie duchowe oczy i która do niebieskiej miłości wiedzie tego, kto ogląda jej boskie piękno. Mądrość Boża jest więc dobrem.10 10 Nie da się zaprzeczyć, że odniesienie Ojca i Syna w nauce Orygenesa podobne jest do odniesienia Jedni do Nous (w świecie idei) w nauce Plotyna. Przede wszystkim absolutna jedność Ojca oraz potencjalna różnorodność Syna przypomina neoplatońskie stopnie bytu. Jednak to podobieństwo nie jest wyłącznie Orygenesowe. U Augustyna staje się podstawowym rysem chrześcijańskiej nauki o Trójcy Świętej, wówczas Syn stale jest ujęty jako „miejsce" idei w odniesieniu do świata, albo bytów możliwych (possibilia). (Chcąc uniknąć tego „platoniztnu", trzeba, jak uczynił to Grzegorz z Nyssy, odrzucić w ogóle metafizyczną egzystencję idei). W tym pokrewieństwie do Plotyna nie da się przeoczyć jeszcze większej odmienności. Logos Orygenesa jest najwyższym, osobowym, wolnym i suwerennym bytem, któremu okazuje się miłość nie jako obiektywnej sferze wartości, ale jako stwórcy i zbawcy. 86 SŁOWO U BOGA POZNANIE BOGA Nauka o poznaniu Boga stanowi subiektywne uzupełnienie do nauki o obiektywnym objawieniu SŁOWA w stworzeniu. Nie ma innego bezpośredniego oglądu Boga. Ale skoro wszystko, co cielesne jest porównaniem, to jest także osłoniętym objawieniem PRA-SŁOWA (139). W tej przesłoniętej postaci, Bóg jest więc rozpoznawalny (14). Ale ponieważ świat jest udziałem w SŁOWIE, a więc udziałem w wypowiadającym się o nim w sposób istotny, dlatego poznanie Boga może być tylko jego objawieniem (141). To objawienie rozsiane jest na całym świecie. Logos jest więc logos spermatikos (141-146). Jeśli Orygenes musiał się przedtem bronić przeciw pogańskiemu agnosty-cyzmowi (140), to teraz musi znów odrzucić ogólne, spontaniczne poznanie Boga, które wydaje się jako rodzaj naukowej metody rozumowania podzielał Celsus w miarę jak zakłada ono istniejące już stale samoobjawienie Boga (147). Bez Boga nie można Boga poszukiwać (148), dlatego poznanie Boga osiąga nie jakiś filozof, ale prosty chrześcijanin, który spotyka objawiającego mu się Boga (149). O39) Skoro więc w miarę naszych możliwości wykazaliśmy bezsens myślenia o Bogu jako o istocie cielesnej, stwierdzamy zgodnie z prawdą, że Bóg jest bytem niepojętym i niezgłębionym... Nasze oczy nie mogą dostrzec samej istoty światła, czyli substancji słońca: oglądając jednak jego blask lub przenikające przez okno promienie możemy dzięki nim domyślić się, jakie jest źródło i pochodzenie materialnego światła. Tak zatem dzieła opatrzności Bożej i kunsztowna budowa wszechświata w zestawieniu z samą istotą Boga i Jego naturą są jak gdyby jakimiś promieniami tej natury. Ponieważ więc nasz umysł sam przez się nie może oglądać Boga w Jego naturalnej postaci, to na podstawie piękna Jego dzieł i wspaniałości stworzeń pojmuje Go jako Ojca wszechświata. (14°) Jeżeli wszakże zwrot: „możliwy do określenia słowami", pojmujemy zgodnie z tym, o ile można zdefiniować pewne określone przymioty Boga po to, aby pouczyć słuchacza i spowodować, ażeby dowiedział się o Bogu tego, co człowiek zrozumieć może, to nie ma nonsensu w powiedzeniu, że Boga można określić słowami. O41) Ponieważ Celsus dodaje: „Bóg nie jest dostępny dla słowa", sądzę, że należy to rozważyć. Jeśli chodzi o słowo, które jest w nas, czy to w myśli, Poznanie Boga 87 czy też wypowiedziane, przyznamy, że Bóg nie jest dostępny dla słowa. Jeżeli jednak zastanowimy się nad następującym zdaniem: Na początku było Słowo, Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo (J 1,1), to stwierdzimy, że Bóg jest dostępny dla tego Słowa i jest osiągalny nie tylko przez Słowo, ale również przez tych, którym Słowo objawiło Ojca. (H2) (Poganie) uwierzyli w nauki (Jogoi) zupełnie fałszywe i bezbożne, w nauki odrzucające istnienie opatrzności. (H3) Nie mniej niż Kościół świątynią Bożą ze swej istoty jest wszelka rozumna natura, stworzona po to, by wypełnić się chwałą Bożą (por. 2 Krn 5,14). 044) Rolą jest świat (Mt 13,38)... Według tej interpretacji rola oznaczała by cały świat i nie tylko Kościół Boży; w całym bowiem świecie Syn Człowieczy posiał dobre ziarno. 045) „Żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" w Bogu (por. Dz 17,28) właśnie dlatego, że Bóg mocą swoją utrzymuje w karbach i obejmuje cały świat..., który jest jednym olbrzymim organizmem. (i4«) Bynajmniej nie w jakichś tajnych dokumentach albo w księgach, które są przedmiotem badań nielicznych mędrców, lecz w pismach ogólnie dostępnych znajdują się następujące słowa: Niewidzialne przymioty Boga od stworzenia świata stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła (Rz 1,20). Można z nich wyciągnąć wniosek, że choć ludzie zamierzający wznieść się ku rzeczom poznawalnym rozumowo powinni rozpoczynać poznanie od zmysłów i spraw poznawalnych zmysłowo, to jednak nie powinni na tym poprzestawać. O47) Celsus uważa zatem, że Bóg bywa poznawany albo przez podobieństwo do innych rzeczy, analogicznie do stosowanego przez matematyków dodawania, albo na podstawie różnic, jakie zachodzą między Bogiem a innymi bytami, albo wreszcie na podstawie cech pod pewnym względem zbliżonych, co można wyrazić jako matematyczną proporcję, i że przynajmniej w ten sposób istnieje dostęp do najwyższego dobra. Tymczasem z następującej wypowiedzi Słowa Bożego: Nikt nie zna Ojca tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić (Mt 11,27), wynika wyraźnie, że Bóg może być poznany jedynie dzięki Łasce Bożej, która istnieje w duszy ludzkiej za sprawą natchnienia Bożego. Być może poznanie Boga przekracza możliwości ludzkiej natury (stąd też istnieje między ludźmi tyle błędnych poglądów na temat Boga), jednakże dzięki Bożej dobroci i miłości do ludzi owa cudowna i boska łaska poznania Boga spłynęła na tych, o których Bóg w swym przewidywaniu uznał, że będą żyć w sposób godny poznanej Istoty i nie zhańbią pobożności. Lfcr- SŁOWO U BOGA (148) z kolei odsyła nas Celsus do znakomitszego, jak mu się zdaje teologa, do Platona, i przytacza takie zdanie z Timajosa: „Trudno jest znaleźć twórcę i ojca tego wszechświata, a znalazłszy mówić o nim do wszystkich niepodobna" u... Przyznaję, przytoczony sąd Platona jest wzniosły i godny podziwu. Pomyśl jednak, czy nie większą miłość wobec ludzi okazało Pismo Boże przedstawiając Słowo Boże, które na początku było u Boga i stało się ciałem po to, aby do wszystkich dotarła nauka, której, według Platona, nie może wszystkim przekazać nawet ten, kto ją odkrył. Niechże sobie Platon twierdzi, że trudno jest znaleźć Twórcę i Ojca tego wszechświata; przecież zgodnie z jego słowami można jednak odkryć Boga, choćby nawet nie w takim stopniu, w jakim jest tego godny, to jednak lepiej niż rozumieją Go rzesze pospólstwa. Gdyby to było prawdą i gdyby Platon albo jakiś inny Grek „znalazł Boga", to zaiste nie nazywałby bogiem żadnej innej istoty, nie kłaniałby się jej i nie czcił wzgardziwszy prawdziwym Bogiem i przypisując Mu przymioty niezgodne z Jego Majestatem. My zaś twierdzimy, że natura ludzka jest zbyt słaba, by szukać Boga i znaleźć Go, jeśli nie wesprze jej sam Poszukiwany, znajdują Boga tylko ci, którzy usilnie się o to starają i wyznają otwarcie, że Go potrzebują. Bóg bowiem objawia się tylko tym, których uzna za godnych tej łaski, jednakże w takim tylko stopniu, w jakim człowiek może poznać Boga, to znaczy o tyle, o ile dusza ludzka związana jeszcze z ciałem potrafi pojąć Boga. (ii?) Bóg jak sądzę, widząc pychę i pogardę okazywaną innym przez tych, którzy się chełpią, iż poznali Boga i z filozofii dowiedzieli się o boskich tajemnicach, a jednocześnie jak ostatni głupcy podążają do bożków i ich świątyń oraz do odprawianych tam misteriów, wybrał głupstwa świata (1 Kor 1,27), najprostszych spośród chrześcijan, ale żyjących uczciwiej i bogobojniej od filozofów, ażeby zawstydzić mędrców... Najprostszy nawet chrześcijanin wie dobrze, że każde miejsce na świecie jest częścią wszechświata, a cały świat jest świątynią Boga: modląc się więc na każdym miejscu zamyka oczy zmysłowe, otwiera oczy duszy i wznosi się ponad świat cały; nie zatrzymuje się na szczycie nieba12, lecz wznosząc się myślą ponad niebo, prowadzony przez Ducha Bożego, jak gdyby opuścił już świat, nie prosi Boga o przyziemne dobra. 11 Platon, Timajos 5, p. 28C, przekł. W. Witwickiego. 12 Aluzja do kultu słońca w misteriach Mitry, które w czasach Orygenesa starały się świadomie stworzyć dla chrześcijaństwa konkurencję. Słowo jako Pismo PISMO JAKO CIAŁO Późniejsi Ojcowie będą stawiać naturę i Pismo Święte jako dwa równorzędne zmysłowe objawienia Boga-SŁOWA. Dla Orygenesa istnieje między nimi wyraźne stopniowanie. Jeśli cały świat ciała jest różnorodnym porównaniem Pra-SŁOWA, to jednak Pismo stoi w is-- totny sposób wyżej. Ono jest osobowym objawieniem Boga-człowieka w świecie, na tyle, na ile Logos istotnie jest SŁOWEM, Mową, .-?' Wypowiedzią, Ogłoszeniem. Orygenes określa systemowe miejsce Pisma przez to, że stawia je pośrodku jako Wypowiedź-Mowę między j Słowem-Duchem a Słowem-Ciałem (150). W ten sposób chce tylko , powiedzieć, że to Wcielenie Słowa w ciele pisma jest jednocześnie j bardziej uniwersalne i duchowe od inkarnacji cielesnej w ciele Jezusa Chrystusa, ale nie tak, jakby Pismo nie było zupełnie światową, stworzoną rzeczywistością (151). W Piśmie ustanowiono podstawy porządku zbawienia (152), w nim dokonuje się prawdziwa inkarnacja (153). Ono jest ciałem prawdy (154-156). O50) Słowo jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim (Rz 10,8)... Skoro zaś sam Pan powiada: Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz jednak nie mają usprawiedliwienia dla swego grzechu (J 15,22), to musimy pojąć jedno: Słowo głosi, iż nie mają grzechu ci, w których się ono jeszcze nie dopełniło, podlegają natomiast grzechowi ci, którzy chociaż uczestniczą w Słowie, postępują jednak wbrew pojęciom, przez które Słowo w nas się dopełnia. Tylko w tym sensie prawdziwe jest zdanie: „Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu". Przeanalizuj więc ten problem w odniesieniu do widzialnego Jezusa, tak jak pojmować go będzie większość: W jakim sensie prawdą jest to, że nie mają grzechu ci, do których nie przybył Jezus? Wszyscy więc, którzy żyli przed przyjściem Zbawiciela, będą wolni od wszelkiego grzechu, bo nie przybył jeszcze Jezus widzialny cieleśnie. Nie będą mieć grzechu również ci, którym nigdy nie oznajmiono nauki o Jezusie, a jasne, że kto nie ma grzechu, ten nie podlega sądowi. 90 SŁOWO JAKO PISMO Słowo jednak, które mieszka w ludziach i w którym, jak powiedzieliśmy, uczestniczy nasz rodzaj, jest określane dwojako: albo wedle wypełnienia sensu określeń, i to z wyjątkiem cudów zawiera się w każdym, kto wyszedł z wieku dziecięcego, albo wedle najwyższego stopnia doskonałości, i to istnieje tylko w istotach doskonałych. W tym pierwszym znaczeniu powinniśmy pojmować zdanie: Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz zaś nie mają usprawiedliwienia dla swojego grzechu, w drugim sensie natomiast słowa następujące: Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, i nie posłuchały ich owce (J 10,8). Otóż przed osiągnięciem doskonałości Słowa wszystko, co było w ludziach było naganne, niedostateczne i pełne braków, i nie słuchała Go nasza nierozumna cząstka, przenośnie nazwana „owcami". Być może też w pierwszym znaczeniu Słowo stało się ciałem (J 1,14), w drugim zaś Bogiem było Słowo (J 1,1). Wypada więc się zastanowić, czy pośród ludzkich spraw można ujrzeć coś pośredniego pomiędzy: Słowo stało się ciałem, a Bogiem było Słowo... Słowo może być również Synem, ponieważ objawia tajemnice Ojca; Ojciec zaś jest Rozumem w takim sensie, w jakim Syn zwie się Słowem. Otóż jak słowo jest zwiastunem tego, co ogląda rozum, tak samo i Słowo Boże, znając Ojca, do którego żadne stworzenie nie może się zbliżyć bez przewodnika, objawia to, co zna - czyli Ojca. Nikt bowiem nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić (Mt 11,27). I w takim zakresie, w jakim jest Słowem, jest też aniołem wielkiej rady, którego władza spoczęła na jego barkach (Iz 9,5); królował bowiem dlatego, iż przecierpiał krzyż. W Apokalipsie czytamy, że wierne i prawdziwe słowo zasiada na białym koniu (por. Ap 19,11); wskazuje to, jak sądzę, na oczywistość wysłowienia, którym brzmi mieszkające w nas Słowo prawdy. (i5i) Przez Niego wszystko się stało (J 1,3), to znaczy nie tylko stworzenie, lecz również Prawo i prorocy. 052) Przybył Ten, który ma wprowadzić pokój na świat, Ten, który zespala niebo z ziemią, Ten, który przez naukę ewangeliczną niebem czyni ziemię. 053) Natura wymawianego słowa jest tego rodzaju, że nie daje się ono dotknąć ani zobaczyć; ujrzeć i dotknąć można je wówczas, gdy zostanie zapisane w księdze i jak gdyby przyodzieje się w ciało. Podobnie też Słowo Boże nie daje się zobaczyć ani opisać w swoim Bóstwie, dopóki nie ma ciała. Skoro zaś stało się ciałem, można Je zobaczyć i opisać. Dlatego też istnieje Jego rodowód (por. Mt 1,1) jako Słowa wcielonego. Słowo, które nadchodzi 91 C54) Całe Pismo stanowi jeden doskonały, nastrojony instrument Boży. (155) Jedno jest ciało prawdy. (156) Na pisma patrz... jak na jedno doskonałe ciało Słowa. SŁOWO, KTÓRE NADCHODZI W całości Pism świętych dokonuje się nadejście SŁOWA Bożego w świat. Litera, „ciało", „głos wewnętrzny" są środkami, działającymi znakami, tak zwanym sakramentem tego stałe nowego, nieustającego, gorącego przychodzenia SŁOWA w duszach (157-160). C57) Co zostało obrócone wniwecz przez objawienie się przyjścia Chrystusa, uznanego za Mądrość i Słowo? Czyż nie to wszystko, co się głosi mądrością, a jest jedną z tych istot, które Bóg „chwyta w ich własnej przewrotności" (por. 1 Kor 3,19)? Ponadto Jan opisując Słowo niesione na białym koniu mówi o czymś nadzwyczajnym: „Jego oczy jak płomień ognia" (por. Ap 19,12). (158) Inne mądrości, które uchodzą za złoto, są garścią piasku wobec Mądrości, którą Bóg stworzył jako początek dróg swoich dla dzieł swoich (por. Prz 8,22), a uważana za srebro i zawierająca pozory prawdopodobieństwa nauka wielu będzie miała wartość błota wobec świętych słów Pana, wypalonych, siedmiokroć oczyszczonych i wypróbowanych (por. Ps 12/11,7), bo pochodzą one od Słowa, które na początku było u Boga. (i5') Na białym koniu siedzi ten, który nazywa się „Sprawiedliwy"; mocno i jak król usadowił się On w wypowiedziach13, których nie można obalić, a biegną one gwałtowniej od wszelkiego konia i w pędzie górują nad wrogiem słowem udającym Słowo oraz nad rzekomą prawdą, która Prawdę udaje. ('«) Jezus jest Słowem Bożym, które zstępuje do nazwanej Jerozolimą duszy siedząc na uwolnionej przez uczniów oślicy (por. Mt 21,2), to znaczy na prostych zapisach Starego Testamentu, wyjaśnionych przez dwóch uczniów, którzy je rozwiązują: jeden z nich odnosi tekst do sprawy uzdrowienia duszy i przedstawia go jako alegorię na jej temat, drugi zaś z pomocą tego, co w cieniu spoczywa (por. Hbr 10,1), przedstawia przyszłe, 13 „Głos" jest dla Orygenesa podobnie jak Pismo Święte zmysłowym ukazaniem duchowego słowa. 92 SŁOWO JAKO PISMO prawdziwe dobra. Słowo jednak jedzie również na młodym oślątku, to znaczy na Nowym Testamencie: w obu bowiem Testamentach można znaleźć Słowo prawdy, które nas oczyszcza i wypędza handlujące w nas myśli. TAJEMNICA Jako cialo-wyraz tego, co jest Boskie, Pismo jest naczyniem nadziemskich tajemnic (161-162). Z tego, że Bóg jest właściwym autorem Pisma wynika sposób jak należy je cenić: nic, po ostatnią literę, nie jest w nim bez znaczenia (163). Zawiera wszystkie duchowe lekarstwa (164), jak natura stworzona jest dziełem sztuki Stwórcy, dziełem, które tylko przez jego łaskę staje się zrozumiałe (165-166). Nie jest jednak rodzajem zagadkowych obrazów, które raz na zawsze są rozwiązane, ale staje się w miarę wnikania coraz bardziej pełne tajemnic (167). Nikt z ludzi nie przenika go całkowicie (168), z racji owej treści nic da się go w ogóle przełożyć na jakąś zewnętrzną mowę (169). (i«i) Chociaż nie potrafimy rozważyć wszystkiego, to wiemy przecież, iż we wszystkim zawierają się tajemnice. (•62) To wszystko, co napisano, jest symbolem jakichś tajemnic i obrazem spraw Bożych. Cały Kościół jednogłośnie uznaje, że całe Prawo jest duchowe. (163) ja> wierząc słowu Pana mojego, Jezusa Chrystusa, uważam, że „ani jedna jota, ani jedna kreska" w Prawie i u proroków nie jest pozbawiona tajemnego sensu; nie sądzę, aby „cokolwiek z tego mogło przeminąć, zanim się wszystko nie spełni" (por. Mt 5,18). (164) Przybywa kobieta, nieczysta na skutek porodu, przychodzi trędo waty, który z powodu nieczystości trądu został usunięty poza obóz, proszą Lekarza o lekarstwo, które by ich uleczyło i oczyściło. A ponieważ Jezus, który jest tym Lekarzem, jest także i Słowem Bożym, przeto dla swych chorych szuka lekarstw nie w sokach ziół, ale w objawieniu słów. Jeśli ktoś widzi, że owe lekarstwa słowne rozproszone są bezładnie w księgach, jak gdyby na polach, to nie znając mocy poszczególnych stwierdzeń przechodzi obok nich jak obok czegoś marnego i nie zawierającego żadnej uprawy nauki. (163) Tajemnica 93 (165) Gdyby Prawo Mojżeszowe nie zawierało nic, co by mogły odkryć alegorie, to prorok nie zwracałby się do Boga w modlitwie: Otwórz moje oczy, abym ujrzał dziwy Twojego Prawa (Ps 119/118,18). (166) przy stworzeniu świata sztuka Boża uwidoczniła się nie tylko na niebie, słońcu, księżycu i gwiazdach..., ale również na ziemi, w niż szej materii... Mistrz nie zlekceważył ciał nawet najdrobniejszych istot, a tym bardziej dusz w tych ciałach istniejących, i każda z nich otrzy mała szczególną właściwość dla zabezpieczenia życia nierozumnego stwo rzenia; nie zaniedbał też roślin na ziemi: w każdej z nich jest coś ze sztuki Bożej, stwarzającej korzenie, liście, odpowiednie owoce i róż ne właściwości. Podobnie sądzimy o wszystkim, co zostało napisane z natchnienia Ducha Świętego, jako Boża opatrzność, obdarzając po przez Pisma rodzaj człowieczy wyższą od ludzkiej Mądrością, prawdy zbawienia - ślady tej Mądrości - posiała, że tak powiem, w każdej, o ile to możliwe, literze Pisma. (167) im dalej posuwamy się w lekturze, tym bardziej rośnie przed nami stos tajemnic. I jak ten, kto wyrusza w morze na małym stateczku, mniej się lęka, dopóki znajduje się blisko brzegu, a kiedy z wolna za cznie posuwać się ku głębinie, kiedy wzbierające fale unoszą go w górę albo miotają nim w dół w rozwierającą się otchłań, wówczas ogromny strach i przerażenie przenika jego umysł, bo maleńką łódź powierzył ogromnym falom - tak samo i my doznajemy czegoś podobnego, my, którzy ośmielamy się wkroczyć na rozlegle morze tajemnic, mali w za sługach i słabi w zdolnościach... Wszystko, co się dzieje, dzieje się w tajemnicach. (168) Dlatego też mówimy wam, abyście czytali te teksty bez zniechę cenia... W tekstach tych tkwią niewysłowione tajemnice, zbyt wielkie, aby mowa ludzka mogła je wypowiedzieć, a ucho śmiertelnika wysłuchać. Sądzę, że ich pełne i godne wyjaśnienie jest możliwe nie tylko dla mnie, który jestem najmniejszy, ale nawet i dla tych, którzy są o wiele doskonalsi ode mnie. O69) Istnieją pewne sprawy, których znaczenia w żaden sposób nie można wyjaśnić ludzkimi słowami. Znaczenie to lepiej bywa określane prostym umysłem niż wszelkimi właściwościami słów. Do zasady tej odnieść należy również rozumienia Pism Bożych, aby mianowicie w ten sposób były oceniane ich wypowiedzi - nie wedle słabości mowy, lecz wedle Bóstwa Ducha Świętego który udzielił natchnienia dla ich spisania. 94 SŁOWO JAKO PISMO PODOBIEŃSTWO OTWARTE NA TO, CO Z GÓRY Pismo Święte jest tajemnicą, ponieważ wszystko, co cielesne jest podobieństwem, które wykracza w znaczeniu poza siebie; tu, jego ciało składa się z ziemskich historii, praw, powiedzeń, duch jednak jest samym osobowym SŁOWEM BOGA. Stąd rodzi się nieskończenie silne napięcie między tymi dwoma biegunami. Św. Paweł jest najlepszym przykładem tego, jak przeciążenie tym, co duchowe przełamując się przez litery rozjaśnia się w sposób niepojęty i otwarty (170). W pewnym punkcie wyłamują się wszędzie tysiące tajemnic (171), dla niektórych myśli cielesna wypowiedź jest w ogóle zbyt ciasna (172). Mowa podobieństw jednak ma swoje zakorzenienie w naturze człowieka (173). Jest środkiem dla wydobycia ducha z wielości ku jedności (174—175). Dlatego badanie Pisma Świętego jest tak wzniosłe jak i konieczne (176-177). W przekonaniu, że wszystko, co cielesne w Piśmie Świętym jest tylko wskazówką ku temu, co w górze, że jako wskazówka nie zawiera w sobie prawd, ale tylko ku prawdzie prowadzi, Orygenes prowadzi swoją uporczywą walkę przeciw egzegezie literalnej szkoły antiocheńskiej (178-182). Całe zrozumienie Pisma Świętego wyrasta według niego tylko z wiary (183-185) i modlitwy (186). (i™) Sądzę jednak, że przede wszystkim należy zauważyć, i jak się zdaje apostoł Paweł szczególnie w omawianym właśnie tekście mówi jakoś tak, jakby jakiś wierny i roztropny sługa został przez wielkiego króla i pana wprowadzony do skarbców królewskich; pokazywano mu różne wielkie komnaty, do których prowadziły różne, nieoznakowane wejścia: wskazywano mu więc inne wejścia i inne wyjścia, niekiedy zaś przez różne przejścia można było wejść do jednej komnaty... Wiernemu słudze pokazywano skarbiec złota, skarbiec srebra..., ale tego wszystkiego nie pokazano mu dokładnie, przy otwartych drzwiach, lecz drzwi były tylko uchylone, tak aby ujrzał wprawdzie skarby pana i bogactwo króla, jednakże nie poznał wszystkiego w całej pełni i do końca. Później zaś ów sługa, którego uznano za tak wiernego, iż król i pan ukazał mu wielkość swojego bogactwa, zostaje posłany, by zebrać wojsko dla króla, Podobieństwo otwarte na to, co z góry 95 aby przeprowadzić pobór i dokonać przeglądu żołnierzy. Ponieważ jest wierny, tedy aby wielu zachęcić do zaciągu i zebrać dla króla jak największą armię, musi opowiadać szczegółowo o tym, co widział. A ponieważ jest roztropny i wie, że „tajemnicę królewską należy ukrywać" (por. Tb 12,7), przeto używa raczej pewnych wskazówek niźli opowiadań: chodzi o to, by nie zataić potęgi króla, ale otoczyć tajemnicą urządzenie pałacu i jego wyposażenie. Wydaje mi się więc, jak stwierdziłem, że w taki sposób postępuje w tym tekście również apostoł Paweł, nie tylko dlatego, że sam powiedział, iż po części wie i po części poznaje (por. 1 Kor 13,9.12), lecz miarkuje swoją wypowiedź także ze względu na nas, którzy nie możemy pojąć nawet jego częściowej wiedzy, i komnatę każdej tajemnicy dotyka zaledwie jednym lub dwoma słowami i tylko na pół ją otwiera; i albo wchodzi jednym wejściem, a innym wychodzi, albo wyszedłszy z jednej komnaty biegnie do innej, tak, że jeśli szukasz go tam, gdzie wszedł, nie znajdziesz go wychodzącego tamtędy. 071) Czy trzeba mówić o proroctwach? Jak wszyscy wiemy, są one pełne zagadek i ciemnych słów. Gdy zwrócimy się do Ewangelii, ich dokładny sens, jako myśl Chrystusa, potrzebuje do zrozumienia łaski; otrzymał ją ten, który powiedział: My właśnie znamy zamysł Chrystusa (1 Kor 2,16), aby móc zrozumieć, co Bóg nam w swej łaskawości daro wał. A o tym też mówimy nie słowami, jakich mądrość ludzka uczy, lecz słowami, których uczy Duch (1 Kor 2,12-13). Czy można byłoby prze czytać Apokalipsę św. Jana nie popadłszy w zdumienie, że kryje ona niewypowiedziane tajemnice, i czy ich nie wyczuwa nawet ten, kto nie rozumie treści słów? A listy apostolskie? Kto posiadający umiejętność badania Pisma mógłby je uznać za jasne i łatwo zrozumiałe, skoro i w nich bogactwo wielkich myśli w niezliczonych fragmentach dostrzegamy tylko jak przez szparę? 072) O wszystkich zgoła przypowieściach, których wyjaśnienia nie zapi sali ewangeliści, należy wydać następujący sąd: Chociaż Jezus „osobno objaśniał wszystko swoim uczniom" (por. Mk 4,34), autorzy Ewangelii ukryli objaśnienie przypowieści, ponieważ to, co one wyrażają, przerastało możliwości pisma i każde wytłumaczenie i objaśnienie tego rodzaju przypowieści byłoby tak wielkie, że sam nawet świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba o takich przypowieściach napisać (por. J 21,25). Oby się znalazło serce odpowiednie, które dzięki czystości zdoła pojąć słowa objaśniające przypowieści, tak jak w nim zapisane zostały Duchem Boga żywego (por. 2 Kor 3,3). 96 SŁOWO JAKO PISMO O73) Czy tylko Grekom wolno okrywać prawdy filozoficzne alegoryczną zasłoną? Czy tę samą łaskę przyznajesz Egipcjanom i innym barbarzyńcom, którzy przechwalają się, że posiedli prawdę w misteriach, a tylko Żydzi, ich Prawodawca i pisarze... nie otrzymali żadnej cząstki mocy Bożej? (174) Po to przemawiał w przypowieściach i zagadkach, aby rozwijał się nasz umysł, albo raczej żeby się skupiał i rozumiał niuanse wypowiedzi, a odwracając się od cielesnych występków rozumiał prawdę i zgodnie z nią kierował swoim życiem. O75) Podnieście oczy wasze i popatrzcie na pola, że już bieleją na żniwo (J 4,35). Słowo obecne wśród uczniów zachęca słuchaczy, żeby podnieśli oczy na pole Pisma oraz na pole Rozumu znajdującego się w każdym bycie, aby każdy ujrzał biel i jasność światła prawdy, która jest wszędzie. (176) (Znajomość Pisma) jest sztuką nad sztukami i umiejętnością nad umiejętnościami. (•77) Badać Pisma nakazał nam Jezus, który powiedział: Badajcie Pisma (J 5,39), i taka też jest myśl Pawła (por. Koi 4,6), który nauczał, że powinniśmy znać odpowiedź na każde pytanie; taka jest również myśl autora następujących słów: Bądźcie gotowi do odpowiedzi każdemu, kto domaga się od was uzasadnienia tej wiary, którą macie (1 P 3,15). (178) A jeśli zbada ktoś pilnie zapisy Ewangelii dotyczące innych wyda rzeń bacząc na sprzeczności chronologiczne..., to albo w oszołomieniu nie będzie uznawał Ewangelii za prawdę, lecz nie chcąc całkowicie odrzucić wiary w Pana naszego arbitralnie zaakceptuje jedną z nich, albo też uzna wszystkie cztery Ewangelie i stwierdzi, że ich prawda nie polega na materialnych opisach. (179) Ewangeliści muszą mówić prawdę. Tam, gdzie było to możliwe, celem ich było głosić prawdę w sensie materialnym i duchowym; tam zaś, gdzie nie można było zachować obydwu prawd, wyżej stawiali sens duchowy, niż materialny: można by więc powiedzieć, że często duchową prawdę zawierali w materialnym fałszu. (180) Wszystkie byty materialne są marnością, ponieważ na obraz Boży stworzona została natura niematerialna. O81) Pismo Boże należy rozumieć w sensie umysłowym i duchowym, ponieważ rozumienie materialne i historyczne nie jest zgodne z prawdą. Jeśli zechcesz wydobyć sens Boży jedynie wedle litery i w aspekcie zewnętrznym, to nie będzie w nim żadnego fundamentu i powróci on do swego domu, którym jest stosowne jego pojmowanie. Ma jednak skrzydła Podobieństwo otwarte na to, co z góry 97 przygotowane mu przez kierującego nim Ducha Świętego - a są nimi dary duchowe - odchodzi więc wznosząc się, jeśli tak można powiedzieć, ponad eter. Fałszywe więc życie charakteryzuje niechęć do wznoszenia się ponad literę i gorliwe przy niej trwanie. (182) Wiedza jest równocześnie studnią i źródłem. Głęboką studnią wydaje się ona tym, którzy dopiero zmierzają ku cnotom, za źródło zaś uważają ją ludzie czyści i nie ulegający namiętnościom... A jak źródło udziela łaknącemu siebie, to znaczy bieżącej wody, bez wysiłku z ich strony... i jak płynie bez końca, tak też niekończący się jest nurt dostępnego zmysłom Pisma, ono bardzo łatwo udziela Boga tym, którzy Go pragną. O83) Jeśli czytając Pismo potkniesz się o myśl, która jest pięknym „kamieniem obrazy i skałą zgorszenia" (por. Rz 9,33), obwiniaj samego siebie. Nie trać wszak nadziei, że ów „kamień obrazy i skała zgorszenia" zawierają myśli, dzięki którym może się spełnić zdanie: Kto uwierzy, nie będzie zawstydzony (Rz 9,33). Najpierw uwierz, a pod rzekomym zgorszeniem znajdziesz wiele świętej pomocy. (184) wielu lekarzy obiecywało uleczyć pogan. Jeśli zastanowisz się nad filozofami, obiecującymi głosić prawdę, możesz uznać, że są to lekarze, którzy usiłowali leczyć. Ona jednak (ludzkość) wydała cały swój majątek, a żaden z lekarzy nie mógł jej wyleczyć (Łk 8,43); skoro zaś dotknęła się frędzli u płaszcza Jezusa, który jest jedynym lekarzem dusz i ciał, natychmiast została uzdrowiona dzięki płonącej i gorącej wierze. Jeśli zastanowimy się nad naszą wiarą w Jezusa Chrystusa, jeśli zrozumiemy, jak wielki jest Syn Boży i kogo się dotykamy, to przeko namy się, że dotknęliśmy jednej z wielu Jego frędzli. A przecież frędzla ta nas uzdrowiła i pozwala nam usłyszeć od Jezusa: „Córko, twoja wiara cię ocaliła". (185) Heretycy stawiają kroki, lecz nie kieruje nimi Bóg: zły duch wykrzywia ich kroki. Chwieją się w prawo i w lewo, gdy nie poprze stają na prostej wierze. Rozumowanie ich jest głębsze, ale niezgodne z prawdą. (186) Nade wszystko więc... bądź uważny przy lekturze boskich Pism... I oddając się pilnie świętej lekturze, w sposób właściwy i z niezłomną wiarą w Boga, szukaj ukrytej przed oczyma większości myśli boskich Pism. Nie poprzestawaj jednak na pukaniu i szukaniu: bardzo potrzebna jest też modlitwa o zrozumienie boskich spraw. (184) 98 SŁOWO JAKO PISMO OD SŁOWA JAKO PISMA DO SŁOWA JAKO DUCHA Kierunek sensownego rozumienia Pisma Świętego wychodzi więc od wielości podobieństw ku jedności wewnętrznego wydarzenia. Przy poszczególnej wypowiedzi rozpala się namiętność wszystkiego co Boskie (187), przez jedno Siowo czytający zostaje pochwycony przez całą sieć (188). Ale właśnie ta wielość stron w kierunku jednego Chrystusa (189) tak, jak ludzka droga, w sposób konieczny prowadzi do „kłamstwa" zmysłowości ku prawdzie ducha (190). Wnętrzem Pisma Świętego jest siła (191), świętość (192) i nie tylko świętość duchowa, ale jest nią substancjalny Duch (193). Dlatego rozumie go tylko duch, który go wypowiada, albo ten, który ma w tym duchu udział (194-195). Świadectwo ducha o sobie polega na oddziaływaniu słowa Pisma Świętego (196-197). Duchową jednością Pisma Świętego jest Chrystus (198-199), jako jego osobowe streszczenie (200-201). Dlatego też każde słowo Pisma Świętego jest tak nieskończenie owocne (202), a wielość litery wyraża nie tylko ubóstwo, ale także duchowe bogactwo (203). O87) Jeśli wyrocznia Pana zapala kogoś tak bardzo, że staje się on miłośnikiem mądrości i płonie ku wszystkiemu, co dobre, to na niego właśnie spada ogień Pański. (188) Do różnorodnej tkaniny (splotu) sieci zostało porównane królestwo niebieskie ze względu na Stare i Nowe Pismo, które są utkane z różnych i różnorodnych myśli. Jak jedne wpadające do niej ryby znajdują się w tej, a inne w innej jej części i każda jest tam, gdzie została złowiona, tak można byłoby powiedzieć o tych, co weszli do sieci Pism - że niektórzy zostali zawładnięci przez tekst prorocki, na przykład tekst Izajasza w określonym jego urywku, lub Jeremiasza lub Daniela, inni zaś przez tekst Prawa, inni przez tekst Ewangelii, a inni przez pisma Apostoła. Początkowo bowiem, gdy Słowo Boże kogoś złowiło lub wydaje się, że go złowiło, zostaje on zatrzymany w pewnej tylko części całej sieci. Nie będzie jednak niedorzecznością pomyśleć, że niektóre złowione ryby ogarnia cała sieć Pism i że ze wszystkich stron je zatrzyma i opanuje, nie dając im możności ucieczki, lecz zewsząd je, że tak powiem, ujarzmiając nie pozwoli wydobyć się z sieci. Ta sieć została zarzucona w morze (por. Mt 13,47) - w miotane falami życie Od Słowa jako Pisma do Słowa jako Ducha 99 ludzi całego świata, gdy płyną oni pośród gorzkich spraw życia. Lecz sieć ta przed przyjściem naszego Zbawiciela Jezusa nie była w całości wypełniona. Brakowało bowiem tekstom Prawa i proroków Tego, który rzekł: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić (Mt 5,17). I wypełniona została sieć w Ewangeliach i naukach Chrystusa, które przekazali apostołowie. (189) Podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł (Mt 13,45)... Kupiec szuka ich w słowach wszelkiego rodzaju, które głoszą prawdę i zawierają w sobie perły; muszlami, co od rosy niebieskiej stają się, że tak powiem, ciężarne, a pod działaniem nieba rodzą słowo prawdy (por. Jk 1,18), niech będą prorocy - te piękne perły, jakich zgodnie z przytoczonym tekstem poszukuje kupiec. Przywódcą zaś stada pereł, którego znalezienie pozwala znaleźć wszystkie inne, jest owa drogocenna perła, Mesjasz Boży14 (por. Łk 9,20)... To o niej mówi Paweł: Porzuciłem wszystko, byle tylko zdobyć Chrystusa (Flp 3,8)..., jedną drogocenną perłę. Cenna jest lampa dla tych, którzy są w ciemnościach, i potrzebna jest lampa, zanim wzejdzie słońce; cenna też chwała, którą jaśnieje oblicze Mojżesza (por. 2 Kor 3,7) - a ja sądzę, że również oblicze innych proroków - i piękny to widok, gdyż chwała ta przygotowuje nas do tego, byśmy mogli oglądać chwałę Chrystusa... Lecz wobec przeogromnej chwały okazało się w ogóle bez chwały to, co miało chwalę tylko częściową (2 Kor 3,10), i najpierw potrzebujemy chwały, która podlega przemijaniu na rzecz „przeogromnej chwały", podobnie jak potrzebujemy wiedzy częściowej, która „przeminie, gdy nadejdzie to, co doskonałe" (por. 1 Kor 13,10). Tak każda dusza, która wchodzi w okres dzieciństwa i zdąża do tego, co doskonałe (por. Hbr 1,6), potrzebuje, zanim nastanie w niej „pełnia czasu" (por. Ga 4,4), Wychowawcy (por. Ga 4,2)... Lecz ogół, który nie zrozumiał piękna licznych pereł Prawa, ani częściowego jeszcze poznania, jakie dają wszystkie proroctwa (por. 1 Kor 13,9), sądzi, że bez ich wyjaśnienia i całkowitego pojęcia może znaleźć jedną, drogocenną perłę i oglądać „najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa" (por. Flp 3,8); w porównaniu z nią wszystko, co poprzedza tak wzniosłe i tak wielkie poznanie, chociaż ze swej natury nie są to „śmieci" (por. Flp 3,8), podobne jest do nich, gdyż można je porównać do nawozu, który ogrodnik rzuca pod drzewo figowe, aby zaczęło wydawać owoce (por. Łk 13,8-9). 14 Orygenes idzie tu za szeroko rozpowszechnioną legendą antyczną o życiu pereł w muszlach. Miedzy innymi miały one otwierać się na powierzchni morza i przyjmować nocą kroplę rosy, którą zapłodnione przekształcały w perłę. Muszle mogą szybko pływać i mają podobnie jak pszczoły, króla, który wyróżnia się wielkością. 100 SŁOWO JAKO PISMO (19°) Aby podać prostszy przykład, który pomoże wam zrozumieć, czym jest „napletek serca", powołam się na to, że zwłaszcza we wczesnej młodości powstają w duszy fałszywe mniemania: bo nie jest możliwe, aby człowiek od samego początku przyjął prawdziwe i czyste nauki. Wszelako Słowo Boże zadbało o historyczny i literalny sens Pisma, aby dziecko urodzone Abrahamowi wedle ciała karmiło się najpierw naukami cielesnymi i żeby urodził się najpierw syn niewolnicy, aby po nim mógł się urodzić syn kobiety wolnej, syn dany na skutek obietnicy (por. Ga 4,23). (i9i) Poszczególne zioła wywierają wpływ bądź to na zdrowie ciała, bądź też mają inne działanie; nie wszyscy jednak mogą wiedzieć, jaki pożytek płynie z każdego zioła, lecz jedynie ci, co poprzez badania botaniczne posiedli wiedzę... Takim swego rodzaju botanikiem duchowym jest święty, gdy zbiera z Pism Świętych każdą jotę i każdą zwykłą literę, odkrywa jej wartość i pożytek i stwierdza, że nic, co zostało napisane, nie jest zbyteczne. Czy mam przytoczyć jeszcze inny przykład? Poszczególne członki naszego ciała zostały przez Boga stworzone do spełniania określonych funkcji, ale nie wszyscy mogą znać właściwość i użyteczność każdej, nawet najmniej ważnej części ciała. W rzeczywistości tylko lekarze dokonujący sekcji anatomicznych są w stanie powiedzieć, do jakiego celu każdą, nawet najmniejszą cząsteczkę przeznaczyła Opatrzność. I na Pisma patrz w ten sposób jak na zbiór ziół lub jak na jedno doskonałe ciało Słowa. O92) Wszelkie złoto, które się znajdowało poza świątynią, nie zostało uświęcone; tak samo wszelka myśl, która pozostawała poza Pismem Świętym, nie jest święta, choćby była wspaniała; nie jest święta, ponieważ nie ogarnia jej sens Pisma, które uświęca tylko tę myśl, jaką w sobie zawiera, tak jak świątynia uświęca tylko swoje złoto. <193) „Pan powiedział". A czym jest Pan? Na to pytanie niechaj odpowie ci Apostoł, od niego się dowiedz, że Pan jest Duchem (2 Kor 3,17). A jeśli nie wystarczają ci słowa Apostoła, to posłuchaj, co sam Pan mówi w Ewangeliach: Bóg jest Duchem (J 4,24). Skoro więc Pan i Bóg jest Duchem, to słowa wypowiedziane przez Ducha powinniśmy pojmować w sensie duchowym. Powiem więcej - trzeba wierzyć, że słowa, które wypowiada Bóg, nie tylko są duchowe, ale same są duchem... Posłuchaj, co mówił nasz Pan...: Słowa, które wam powiedziałem, są duchem i życiem (J 6,63). O94) Wypowiedzi Daniela należycie rozumieć może tylko Duch Święty, który był w Danielu. Od Słowa jako Pisma do Słowa jako Ducha 101 O95) Nikt z ludzi nie zna tego, co ludzkie, jak tylko duch, który jest w człowieku; i nikt nie zna tego, co Boskie, jak tylko Duch Boży (1 Kor 2,11). Podobnie nikt nie zna (po Bogu), co Chrystus wyraził w przypowieściach i podobieństwach jak tylko Duch Chrystusa. Komu On się udzieli nie tylko według tego, jak jest On Duchem Chrystusa, ale też Chrystusa jako Mądrości i jako Słowa, ten będzie mógł zastanawiać się nad tym, co na ten temat zostanie mu objawione. (i»«) Jeśli więc nawet przyznamy, że pewne poglądy Greków są identyczne z naszymi poglądami, to przecież nie mają one takiej mocy, dzięki której mogłyby doprowadzić dusze ludzkie do tego, żeby ukształtowały się według nich... Nie mówię tego, żeby oskarżać Platona, albowiem wielu ludzi skorzystało dzięki niemu, lecz po to, aby wyjaśnić myśl autora następujących słów: A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, ale były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara nasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej (1 Kor 2,4-5). O97) Zwróć zatem uwagę na różnicę, jaka zachodzi między pięknym powiedzeniem Platona na temat najwyższego dobra15 a słowami proroków 0 światłości błogosławionych; zauważ, iż prawda zawarta w stwierdzeniu Platona wcale nie pomogła w osiągnięciu czystej pobożności ani jego czytelnikom, ani samemu Platonowi... Tymczasem proste słowa Pism Bożych sprawiły, że ci, którzy czytali je w dobrej wierze, zostali natchnieni przez Boga, i oni właśnie podsycają ten płomień oliwą, o której powiedzia no w przypowieści (por. Mt 25,1 nn.), że pięć roztropnych panien pod sycało nią płomień lamp swoich. 05*) Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli (Mt 13,14)... Rola w tym miejscu to, jak mi się zdaje, Pismo zasadzone jasnymi tekstami ksiąg historycznych, prorockich, Prawa oraz innych boskich myśli - liczne bowiem i różnorodne, także o treści dosłownej teksty zasadzono w całym Piśmie; natomiast skarbem ukrytym w roli są tajemne i osłonięte jasnymi myśli mądrości, która jest ukryta w tajemnicy (1 Kor 2,7) i w Chrystusie, w którym są ukryte skarby mądrości i wiedzy (Koi 2,3). Można byłoby też powiedzieć, że rolą prawdziwie pełną, której błogosławił Pan (Rdz 27,27), jest Mesjasz Boży (por. Łk 9,20), ukryty zaś w niej skarb jest tym, co według Pawła zostało ukryte w Chrystusie, gdyż powiedział on o Chrystusie, że „w Nim są ukryte skarby mądrości 1 wiedzy". 15 Por. Platon, Listy 7, p. 341 CD. 102 SŁOWO JAKO PISMO O") Jeśli istnieje jedna prawda, to jasne, że zgodnie z logiką może być tylko jedna mądrość, która ją buduje i ukazuje. Wszelka bowiem rzekoma mądrość, która nie obejmuje prawdy, nie może słusznie nosić tytułu mądrości. Jeżeli zaś istnieje jedna prawda i jedna mądrość, to może istnieć tylko jedno Słowo (Logos - Rozum): ono głosi prawdę oraz rozwija i objawia mądrość tym, którzy ją potrafią pojąć. (200) prorok mówi: Synu mój, wystrzegaj się tworzenia wielu ksiąg (JCoh 12,12). Ze zdaniem tym zestawiam wypowiedź Salomona z Księgi Przysłów: Nie unikniesz grzechu w wielomówności, a powściągliwy w języku będzie mądry (Prz 10,19). Zastanawiam się, czy „wielomówstwo" nie polega na wygłaszaniu wielu jakichkolwiek słów, nawet dotyczących spraw świętych i zbawiennych. Jeśli tak jest i jeśli wielomówny jest również ten, kto wygłasza wiele słów pożytecznych, to nie uniknął grzechu nawet i Salomon, który wygłosił trzy tysiące przysłów i tysiąc pięć pieśni, rozprawiał o drzewach od cedru na Libanie aż do hizopu rosnącego na murze; mówił także o zwierzętach czworonożnych, o ptactwie, o płazach i o rybach (1 Krl 4,28-29). Jakże bowiem nauka mogła czegoś dokonać bez pojmowanego w prostszym sensie „wielosłowia", skoro nawet sama Mądrość tak mówi o potępionych: Wygłaszałam słowa, a wyście nie dbali o nie (Prz 1,24)? Trzeba się zastanowić, czym jest wielosło-wie, i w konsekwencji zrozumieć, czym są „liczne księgi". Otóż całe Słowo Boże, które na początku było u Boga, nie jest „wieloslowiem": nie jest wszak „słowami", jest bowiem jednym Słowem złożonym z wielu pojęć, a każde z nich jest cząstką Słowa jako całości... Tak więc możemy powiedzieć, że wielomówny jest ten, kto głosi to, co w jakiejś mierze jest obce pobożności, ten zaś, kto wygłasza naukę prawdy, zawsze wypowiada jedno słowo, choćby nawet mówił o wszystkim i niczego nie pomijał. Wielomównymi nie są też święci, którzy mają przed sobą cel zgodny z jednym Słowem. Jeśli więc kryterium oceny wielomówności są przekonania, a nie wypowiadanie wielu wyrazów, to zastanów się, czy nie możemy stwierdzić, iż wszystkie święte pisma stanowią jedną księgę, wieloma zaś księgami są pisma, które z tamtymi nie mają nic wspólnego. Skoro jednak powinienem skorzystać ze świadectwa zaczerpniętego z Pisma Świętego, pomyśl, czy nie mogę dowieść słuszności moich poglądów stwierdzając, że wedle naszego przekonania nie w jednej księdze pisano o Chrystusie - wyraz „księgi" rozumiemy tu w potocznym znaczeniu. Pisano przecież o Nim w Pięcioksięgu, mówiono o Nim u każdego z proroków i w Psalmach oraz po prostu, jak powiada sam Zbawiciel, we Od Słowa jako Pisma do Słowa jako Ducha 103 wszystkich Pismach. Odsyłając nas do nich mówi: Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne. To one właśnie dają o Mnie świadectwo (J 5,39). Jeśli więc odsyła nas do „ksiąg" jako do tych, które „dają o Nim świadectwo", to nie jest tak, że odsyła nas do jednej księgi, a do innej nie; odsyła nas do wszystkich ksiąg, które o Nim opowiadają, a które w Psalmach określono jako „zwój księgi"; powiada: W zwoju księgi napisano o Mnie (Ps 40/39,8). Ten więc, kto zwrot: „W zwoju księgi", chce rozumieć w prosty sposób jako określenie dotyczące jakiejś jednej księgi wśród tych, które dają świadectwo o Chrystusie, niechaj wyjaśni, dlaczego tę właśnie księgę stawia wyżej od innych. Trzeba przecież stwierdzić, że po to, aby ktoś mógł uznać, że Słowo odsyła nas tylko do Księgi Psalmów, powinno być napisane: „W tej księdze napisano o Mnie". Tymczasem Chrystus określa wszystkie księgi nazwą .jednego zwoju", ponieważ nauka o Nim, która do nas przyszła, w jednym zwoju się streszcza. (201) ^w rozdziale księgi o Mnie napisano" (por. Ps 40/39,8). Autor nie wskazuje tu na jedną określoną Księgę, lecz ma na myśli całe Pismo, „natchnione przez Boga" (por. 2 Tm 3,16). Całe Pismo nazywa „roz działem księgi", ponieważ Słowo, które przyszło do nas, streszcza się w tym jednym zdaniu: „Abym spełniał Twoją wolę, Boże" (por. Hbr 10,9). (202) Moim zdaniem każde słowo Pisma Bożego można porównać do jakiegoś nasiona, które ma taką naturę, że gdy zostanie rzucone w zie mię, odnawia się i bujnie rozwija w kłos albo w jakąś inną postać swojego gatunku. A rozwija się tym pełniej, im więcej trudu doświad czony rolnik włoży w zasiewy albo im łaskawsza będzie dla nich żyzna ziemia. (203) Dopóki chleby są całe, nikt nie zostaje nasycony i, jak się wy daje, same chleby nie rosną. Zastanów się teraz, w jaki sposób ła miemy niewiele chlebów: z Pism Bożych bierzemy niewiele słów, a ileż tysięcy ludzi zostaje nasyconych! Gdyby jednak owe chleby nie zostały połamane, gdyby nie zostały podzielone przez uczniów na niewielkie cząstki, czyli gdyby litera nie została stopniowo rozbita i złamana, sens jej nie mógłby dotrzeć do wszystkich. Skoro zaś zaczniemy wszystko gruntownie badać i rozważać, wówczas tłumy wezmą tyle, ile zdołają. To zaś, czego nie zdołają wziąć, należy zebrać i zachować, aby nic nie zginęło (J 6,12)... My skrzętnie zbieramy (ułomki), aby nie zginęły, i przechowujemy je w koszach i w koszykach, aż zobaczymy, co Pan każe nam z nimi zrobić. (201) 104 SŁOWO JAKO PISMO O ROZUMIENIU PISMA ŚWIĘTEGO Z tego, co powiedziano, wynika, że Pismo Święte należy wykładać według jego duchowego znaczenia, związanego z jednością. Święty Paweł zapoczątkował tę metodę i stanowi ona dobro tradycji Kościoła (204). Odniesienie do podobieństwa jest podwójne: najpierw między księgami Starego i Nowego Testamentu, a następnie między całą Biblią a „Ewangelią wieczną" po tamtej stronie życia (205). Podobieństwo jednak rozgrywa się między objawionym „znakiem" a przesłaniającą „pieczęcią" (206). Z tego wynikają cztery ogólne stwierdzenia na temat podobieństw Pisma Świętego a) sens jest duchowy, b) wypowiedź jest zmysłowa, c) sens objawia się jako przesłonięty w wypowiedzi, d) wypowiedź kieruje przez swoją zamierzoną niedokładność poza siebie sama (20). Sens Pisma Świętego, literalny, moralny i mistyczny mają się tak, jak ciało, dusza i duch (208-213). Można dostrzegać to, co zmysłowe nie pojmując tego jako podobieństwo (214). Trzeba mieć do tego własne wyczucie, jak pies, który tropi zwierzynę (215-216). A ponieważ podobieństwo jest tylko znakiem i w pewnym określonym punkcie musi zawieść, dlatego musi się to decydujące poszukiwanie dokonać w owej niemocy i bezsilności (217-219). Ale nie jest to jakaś technika naturalna, ale zbliżenie do Jezusa (220). (204) paweł w Liście do Koryntian powiada: Wiemy bowiem, że nasi ojcowie wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy w Mojżeszu zostali ochrzczeni w obłoku i w morzu, wszyscy też spożywali ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój. Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a skałą tą był Chrystus (1 Kor 10,1-4). Widzicie, jak bardzo od zapisu historycznego różni się przekaz Pawła: to, co Żydzi uważają za „przejście przez morze", Paweł nazywa chrztem; to, co oni uważają za „obłok", Paweł uznaje za Ducha Świętego. Pragnie, byśmy w podobny sposób rozumieli również pouczenie, którego Pan udzielił w Ewangelii: Jeśli ktoś nie odrodzi się z wody i z Ducha Świętego, nie może wejść do królestwa niebieskiego (J 3,5). I dalej - mannę, którą Żydzi uznają za pożywienie dla żołądka i za środek służący do zaspokojenia obżarstwa, Paweł zwie „pokarmem duchowym". Nie tylko zresztą Paweł, bo również Pan tak mówi o niej w Ewangelii: „Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni, i pomarli. O rozumieniu Pisma Świętego 105 Kto zaś spożywać będzie chleb, który Ja mu dam, nie umrze na wieki" {pot. J 6,49.50). I dalej powiada: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba (J 6,51). Z kolei Paweł mówi wyraźnie o „towarzyszącej skale" i stwierdza: „Skałą zaś był Chrystus". Cóż więc mamy robić my, którzy od nauczyciela Kościoła, Pawła, otrzymaliśmy takie zasady pojmowania Pisma? Czyż nie wydaje się słuszne, abyśmy przekazaną nam regułę zastosowali przy pozostałych zapisach wedle podobnego wzoru16? A może, jak chcą niektórzy, mamy odrzucić to, co nam przekazał wielki Apostoł, i zwrócić się do żydowskich baśni? (por. Tt 1,14). Co do mnie to jeśli przedstawię tę sprawę wbrew interpretacji Pawła, wydawać się będzie, że podaję rękę nieprzyjaciołom Chrystusa i że spełniają się w tym słowa proroka: „Biada temu, kto bliźniego swego poi wprowadzającym zamęt upadkiem" (por. Ha 2,15). (205) Jednocześnie dowiadujemy się czegoś ogólnego. Jeśli znak coś oznacza, to każdy ze znaków, jakie zostały zapisane (czy to jakby w opowiadaniu zdarzeń, czy to jakby w przykazaniach), wskazuje na jakąś rzecz, która później się spełnia; na przykład znak Jonasza (por. Mt 16,4), po trzech dniach wychodzącego z wnętrzności „wielkiej ryby", był znakiem naszego Zbawiciela, który powstał z martwych „po trzech dniach i po trzech nocach" (por. Mt 12,40); a tak zwane obrzezanie jest znakiem obrzezania, na jakie wskazuje Paweł w słowach: My bowiem jesteśmy prawdziwie ludem obrzezanym (Flp 3,3). I ty badaj, jakiej rzeczy typem w Nowym Testamencie jest każdy znak zawarty w Starym, a także, na co w przyszłym życiu albo w późniejszych czasach wskazuje znak wymieniony w Nowym Testamencie, gdy ten znak się urzeczywistni. po«) O „znaku" mówimy wówczas, gdy jakaś rzecz, na którą patrzymy, oznacza coś zupełnie innego. Na przykład... znak przedstawiał Jonasza, ale jego głębszy sens dotyczył Chrystusa... O „pieczęci" mówimy wówczas, gdy dla zabezpieczenia jakiejś rzeczy zostaje wyznaczona czasowo ochrona, a może ją usunąć jedynie ten, kto ją odcisnął. A zatem... owa pieczęć wskazuje na usprawiedliwienie osiągnięte dzięki wierze, usprawiedliwienie, na które Abraham zasłużył przed poddaniem się obrzezaniu i dzięki któremu stał się ojcem wielu narodów. Wierzymy, że pieczęć ta zostanie zdjęta wówczas, gdy pełnia pogan wejdzie do środka i cały Izrael będzie zbawiony (por. Rz 11,25-26). Wówczas bowiem, jak mówi Apostoł, Abraham stanie się ojcem przez wiarę nie tylko pogan, lecz również obrzezanych. Skoro jak stwierdziliśmy, znak jest tam, gdzie jakaś do- 16 Por. tekst 162. 106 SŁOWO JAKO PISMO strzegana sprawa symbolizuje coś innego, a pieczęć tam, gdzie na pewien czas jakaś rzecz zostaje zamknięta i jest niewidoczna, to można to rozumieć również w ten sposób, że tajemnice zawarte w Prawie i u patriarchów były tego rodzaju, iż musiały być oznakowane znakami i strzeżone za pomocą pieczęci. Ponieważ zatem musiały zostać oznakowane znakami w tych spośród pogan, którzy uwierzyli, stwierdzono, że Abraham otrzymał znak; ponieważ zaś przed tymi, którzy byli obrzezani i nie mieli uwierzyć, miały być strzeżone i ukryte, powiedziano, że Abraham otrzymał pieczęć. (207) Gdy rzecz tak się przedstawia, powinniśmy określić, jakie są naszym zdaniem zasady właściwego rozumienia Pism. Przede wszystkim należy wskazać na główny cel Ducha, gdy z Opatrzności Bożej, za pośrednictwem Słowa, które było na początku u Boga (J 1,1), oświecał sługi prawdy, proroków i apostołów; tym celem było ukazanie niewypowiedzianych tajemnic, dotyczących ludzi... Drugi Jego cel uwzględniał tych, co nie są w stanie ponieść trudu odkrywania tak wielkich spraw, i polegał na ukryciu nauki o wymienionych wyżej zagadnieniach w słowach, które pozornie mówią o rzeczach widzialnych - o stworzeniu świata, o stworzeniu człowieka, o potomkach pierwszych rodziców aż do czasu, gdy wzrośli w dużą liczbę - a także w opowiadaniach, których treścią są czyny sprawiedliwych, jak też ich grzechy popełnione czasem przez nich jako ludzi, albo niegodne postępowanie, wyuzdanie i chciwość złych i bez bożnych. I oto najzupełniej niespodzianie spod opowieści o wojnach, zwycięzcach i zwyciężonych pewne tajemnice odsłaniają się oczom ludzi, którzy są w stanie je stamtąd wydobyć. I rzecz jeszcze bardziej niezwykła: pisane prawodawstwo przepowiada zasady prawdy, bo spisaniu wszyst kiego po kolei towarzyszyła moc prawdziwie godna mądrości Bożej. W zamiarach Bożych leżało bowiem, aby nieraz także szata kryjąca prawdy duchowe - mam na myśli ciało Pisma - nie pozostała bez pożytku, lecz mogła doprowadzić wielu do poprawy na tyle, na ile zdołają pojąć. Gdyby przydatność prawodawstwa uwidoczniła się wszędzie jasno i gdyby opowiadanie historyczne było ciągłe i toczyło się gładko, nie uwierzylibyśmy, że Pisma mogą zawierać inny sens niż sens prosty. Dlatego Słowo Boże sprawiło, że do Prawa i do historii zostały wprowadzone pewne jakby kamienie obrazy, przeszkody i rzeczy niemożliwe; inaczej ulegając powabowi niczym nie zakłóconej narracji pozostalibyśmy z dala od prawd, bo nie dowiedzielibyśmy się niczego, co jest godne Boga, a nie wychodząc poza literę tekstu nie poznalibyśmy żadnej sprawy boskiej. (208) Istnieją pewne przepisy, których w żaden sposób nie można wypeł nić zgodnie z literą Prawa, oraz są takie, których alegoria nie powinna 0 rozumieniu Pisma Świętego 107 zmieniać, lecz które powinny być zachowywane tak, jak to jest zapisane w Prawie. Teraz stawiam pytanie, czy istnieją takie przepisy, które mogą być utrzymane w sensie literalnym, ale też trzeba koniecznie doszukiwać się w nich sensu alegorycznego. (209) otóż wielokrotnie już mówiliśmy, że w Pismach Bożych zawiera się trojaki sens pojmowania: historyczny, moralny i mistyczny. Dlatego też rozumiemy, iż Pismo ma ciało, duszę i ducha. (210) Pierwsze oblicze litery jest dosyć gorzkie - ono nakazuje obrzezanie cielesne, ono wydaje polecenia dotyczące ofiar oraz inne, określone przez „literę, która zabija" (por. 2 Kor 3,6). Odrzuć to wszystko jako gorzką łupinę orzecha. W drugiej kolejności dojdziesz do skorupy, która sym bolizuje naukę moralną lub sens wewnętrzny. Ona jest niezbędna do osłony tego, co się znajduje wewnątrz, jednakże i ją należy kiedyś przełamać 1 skruszyć. Powiemy na przykład, że powstrzymywanie się od pokarmów i umartwianie ciała jest niewątpliwie niezbędne, dopóki przebywamy w tym ciele, które podlega zagładzie i cierpieniom; skoro zaś ciało zostanie złamane i rozłożone, skoro w czasie zmartwychwstania ze zniszczalnego stanie się niezniszczalne i ze zmysłowego duchowe, wówczas nie będzie nad nim panować żadne zepsucie, i to nie dzięki trudowi umartwienia czy dzięki surowej powściągliwości, lecz wskutek jego własnej natury. Tak więc i teraz powściągliwość wydaje się niezbędna, jednak w przyszłości już nie trzeba będzie jej szukać. Na trzecim miejscu znajdziesz ukryty i schowany sens tajemnic „mądrości i wiedzy Boga" (por. Koi 2,3), którym karmią się i sycą dusze świętych nie tylko w obecnym życiu, ale i w życiu przyszłym. To jest właśnie ów owoc arcykapłański, obiecany tym, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni (por. Mt 5,6). W taki to sposób we wszystkich Pismach zawarty jest trojaki sens tej tajemnicy. (211) Ponieważ w arce, którą próbujemy opisać, Bóg kazał zbudować nie tylko dwa, ale również i trzy piętra, przeto zgodnie z poleceniem Bożym spróbujmy do poprzednich dwóch wyjaśnień dodać jeszcze i trzecie. Otóż pierwsze, wcześniejsze wyjaśnienie jest jak gdyby jakimś fundamentem umieszczonym na dole. Drugie wyjaśnienie, mistyczne, jest nieco wyższe i bardziej wzniosłe. Spróbujmy, jeśli to możliwe, dodać trzecie wyjaśnienie, moralne. Pismo nie powiedziało jedynie o „dwu piętrach" i nie poprzestało na tym, nie powiedziało też wyłącznie o „trzech piętrach", lecz powiedzia wszy: „dwa piętra", dodało: „i trzy piętra" (por. Rdz 6,22) - i już w tym samym, jak się zdaje, nie brak tajemnicy wymagającej tego właśnie wyjaśnienia, do którego przystępujemy. „Trzy piętra" bowiem oznaczają 108 SŁOWO JAKO PISMO to potrójne wyjaśnienie. Ponieważ jednak nie zawsze w Pismach Bożych może tkwić prawidłowość historyczna, lecz niekiedy jej brakuje - jak na przykład tam, gdzie powiedziano: Ciernie rodzą się w ręku pijaka (Prz 26,9), albo tam, gdzie mowa o świątyni wzniesionej przez Salomona: W domu Bożym nie słyszano dźwięku młota ani siekiery (1 Krl 6,7), czy w Księdze Kapłańskiej, gdzie nakazano kapłanom oglądać trąd na ścianie, na skórze lub na tkaninie i oczyścić go (por. Kpł 14,34; 13,48) - przeto ze względu na te i tym podobne zapisy zbudowano w arce nie tylko trzy piętra, lecz również i dwa piętra. (212) Kto pragnie poznać mądrość, powinien, zgodnie z doktryną przemądrego Salomona, zacząć od nauki moralnej i zrozumieć zapis: Jeśli pożądasz mądrości, zachowaj przykazania, a Pan cię nią obdarzy (Syr 1,26). Dlatego zatem ów nauczyciel, który jako pierwszy nauczał ludzi filozofii Bożej, na początku swego dzieła umieścił Księgę Przysłów, w której, jak stwierdziliśmy, przekazuje dziedzinę moralną, po to, aby człowiek poczyniwszy postępy w zakresie nauki moralnej doszedł również do dziedziny poznania naturalnego, a umiejąc rozróżniać przyczyny i naturę rzeczywistości uznał, że powinien odrzucić marność nad marnościami (Koh 1,2) i dążyć do tego, co wieczne i trwałe. Dlatego po Księdze Przysłów następuje Księga Eklezjastesa, która jak powiedzieliśmy, uczy, że wszystko, co widzialne i cielesne, jest znikome i ułomne, a gdy człowiek zabiegający 0 mądrość zrozumie, że tak jest istotnie, niewątpliwie okaże wzgardę 1 lekceważenie tym sprawom, a wyrzekłszy się, że tak powiem, całej doczesności dążyć będzie do tego, co niewidzialne i wieczne, a o tym uczy Księga Pieśni nad pieśniami - w sensie duchowym, lecz pod osłoną pewnych symboli miłości... Myślę, że ta sama trójdzielna forma Bożej filozofii przejawia się również w owych świętych i błogosławionych mężach, których postępowanie było tak święte, że Bóg zechciał, aby nazywano Go „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba" (por. Wj 3,6). Otóż Abraham z uwagi na swe posłuszeństwo symbolizuje filozofię moralną... Izaak symbolizuje filozofię naturalną gdy kopie studnie (por. Rdz 26,15) i zagłębia się w przyrodę. Jakub wreszcie jest symbolem filozofii kontemplacyjnej, gdyż dzięki temu, że oglądał rzeczywistość Bożą, został nazwany Izraelem: widział obóz niebieski, dom Boży, ścieżki aniołów oraz szczeble drabiny wiodącej z ziemi do nieba (por. Rdz 32,3). P'3) Samo Pismo składa się niejako z ciała, które jest widzialne, z duszy, którą w nim można pojąć rozumem, i z ducha, który jest „wedle obrazów i cienia rzeczywistości niebieskiej" (por. Hbr 8,5); a zatem wezwawszy 0 rozumieniu Pisma Świętego 109 Tego, kto dał Pismu ciało, duszę i ducha - ciało tym, co byli przed nami, duszę nam, ducha tym, co w przyszłym wieku dostąpią życia wiecznego 1 dojdą do „rzeczywistości niebieskiej" i prawdy zawartej w Piśmie — badajmy teraz nie literę, lecz duszę; następnie, jeżeli zdołamy, wznieśmy się także do ducha zgodni z sensem ofiar, o których czytaliśmy. pn) Świadek uczynków Zbawiciela nie mógł od razu pojąć ich sensu, chociaż na nie patrzył. Weźmy przykład: Chrystus umył nogi uczniów (por. J 13,5), i widzieli wyraźnie, jak Nauczyciel umywał nogi uczniom, lecz widzieli tylko to, co się dokonało, a nie rozumieli przyczyny tego uczynku. Otóż umycie nóg uczniów przez Słowo miało sens symboliczny. Dlatego do Piotra, który się wymawia i powiada: Nie będziesz mi nóg umywał, przemawia Zbawiciel — i cóż mu mówi? — Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział (J 13,7.8). Cóż zatem czynisz teraz? - pyta Piotr. Widzę, że myjesz nam nogi, widzę postawioną miednicę, widzę, że przepasałeś się prześcieradłem, że nam usługujesz i że wycierasz nam nogi. Nie na tym jednak polegała istota rzeczy; Zbawiciel bowiem, jak mówi Pismo, zdejmuje szaty, nalewa duchowej wody do miednicy i umywa nogi uczniów, aby, skoro już będą czyści, mogli się wznieść ku Temu, który mówi: „Ja jestem drogą (J 14,6)... Ponieważ więc taki był sens Jego czynu, powiedział: „Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział". pis) Przypowieści i podobieństwa bywają zastosowane nie ze względu na wszystkie właściwości przedmiotów przypowieści i podobieństw, lecz tylko ze względu na niektóre. pis) Gdy zastanawiam się nad trudnościami związanymi z analizą sensu przedstawionych wypowiedzi Pisma, wydaje mi się, że znalazłem się w sytuacji kogoś kto wychodzi tropić zwierzęta łowne polegając na węchu myśliwskiego psa. Zdarza się tam niekiedy, że tropiącemu ślady myśliwemu wydaje się, że jest już bardzo blisko zwierzęcej kryjówki, gdy nagle ślady się urywają, a wówczas łowca wraca po odkrytych już psim węchem śladach aż do miejsca, w którym zwierzę dokonało większego skoku i niepostrzeżenie zmieniło kierunek biegu. Kiedy myśliwy odnajdzie ten trop, tym żwawiej za nim podąża pewniejszy w nadziei zdobycia łupu i spokojniejszy z powodu wyrazistości śladów. Tak samo i my, skoro w pewnej mierze urwały się ślady zamierzonego objaśnienia, cofając się nieco i ciągnąc nieco szerzej niż dotąd wątek wykładu mamy nadzieję, że Pan Bóg nasz wyda w nasze ręce łowną zwierzynę. (217) Kto więc zmierza do tego, żeby oglądać chwałę Chrystusa, to znaczy doskonałość Słowa, oraz królestwo, nad którym króluje i panuje no SŁOWO JAKO PISMO kładąc wszystkie wrogie słowa pod swe stopy i depcząc je swoimi stopami, temu przy poszukiwaniu prawdy musi brakować zrozumienia znaczeń, które stanowią właściwy pokarm duszy, aby mogła odnajdywać to, czego powinna szukać. I jak niegdyś ludzie, którzy wędrowali do ziemi obiecanej, doznali udręki i zaznali w drodze głodu cielesnych pokarmów po to, aby mogli otrzymać niebieską mannę, tak też ów człowiek musi często doznawać niedostatku znaczeń, ale nie powinien cierpieć z tego powodu, bo będzie nakarmiony doskonałym Słowem. Ustawicznie dostrzegamy podobny stan u siebie, gdy poszukujemy prawdziwego sensu w Pismach. Zanim odnajdziemy to, czego szukamy, doznajemy pewnego braku znaczeń, ale zostanie on usunięty przez Boga, który ludziom zasługującym na to daje w stosownym czasie pokarm do jedzenia i odzienie do ubrania. (2|g) Ponieważ jednak Słowo takie przybywa do ludzi nie bez materii i cielesnych przykładów, przeto Jezus spluwa na ziemię i robi błoto. Zastanów się, czy ten, kto wyjaśnia całe Pismo oraz sposób zawartych w nim opowiadań, nie może stwierdzić, iż boskie myśli składały się ze śliny Chrystusa, natomiast opowiadanie dotyczące historii i ludzkich działań -z ziemi. A zatem wszelka litera Prawa, proroków i pozostałych Pism pochodzi z takiego błota, którym należy namaścić oczy ślepców, a potem powinni oni pójść do Siloam - „Posłanego przez Boga": przez niego objawia się jak gdyby nurkowanie wśród dociekań i badania prawdy. (219) Choćbyś nawet nie potrafił należycie dziękować Bogu, wypowiada jąc miłe Mu słowa, to przecież wykrzykuj donośnym głosem serca, którym możesz zagłuszyć oznaki powątpiewania i które z powodu niedostatku słów wygłasza tajemnicze i niewysłowione wypowiedzi. Boga będziesz wielbił wtedy, gdy wzniesiesz się ponad brzmienie słów, gdy przekroczysz słowa rozbrzmiewające w ustach i zdołasz śpiewać Bogu hymn samym tylko umysłem, który nie umie ubrać w słowa swych uczuć, gdyż słowo, które tkwi w tobie, nie potrafi się wznieść do niewysłowionych i boskich tajemnic umysłu. (220) Nikt nie ukazał Bóstwa Jezusa w takiej pełni, jak Jan... Miejmy więc odwagę powiedzieć, że pierwocinami wszystkich Pism są Ewangelie, na tomiast pierwocinami Ewangelii jest Ewangelia Jana; jej sensu nikt nie potrafi pojąć, jeśli nie spocznie na piersi Jezusa i nie przyjmie od Niego Maryi jako swojej Matki. Ten więc, kto ma być drugim Janem, powinien stać się takim, aby Jezus określił go tak jak Jana drugim Jezusem. Jeśli bowiem... Maryja nie miała innego syna oprócz Jezusa, i Jezus mówi do Matki: Oto Twój syn (J 19,26) - a nie: „Oto i ten jest Twoim synem" - to tak, jakby powiedział: „Ten oto jest Jezusem, którego urodziłaś". Każdy (219) Woda i wino 1U bowiem, kto się stał doskonałym, „nie żyje już, lecz Chrystus w nim żyje" (por. Ga 2,20); a skoro Chrystus w nim żyje, to o nim powiedziano do Maryi: „Oto Twój syn - Chrystus". Czyż muszę mówić, jakiego potrzebujemy rozumu, byśmy mogli godnie pojąć naukę złożoną „w glinianych skarbcach" (por. 2 Kor 4,7) prostej mowy, zapisu odczytywanego przez wszystkich przypadkowych czytelników oraz słowa, które dzięki głosowi jest osiągalne dla tych wszystkich, którzy użyczają mu cielesnego słuchu? WODA I WINO Także Pismo Święte Starego Przymierza jest już rodzajem wcielenia Słowa (221-223). Ale dopiero w Nowym Przymierzu ożywia ono także „literę" jako taką (224). Stare Przymierze według tego, jest stale wznoszącym się ukazywaniem Boga (225), które dopiero dzięki Jezusowi otrzymują swoją pełnię życia (226). Jezus przemienia wodę Starego Przymierza w wino (227), a nawet w swoją krew (228) tak bardzo, że litera została obecnie całkowicie zawieszona i powstrzymana (229). Jedność podobieństwa wystąpiła w nakazie miłości (230) tak, jak miłość znosi bojaźń (231). W swojej wiecznej treści Stare Przymierze jest jeszcze „nowe" (232). Ale w końcu wszelka litera, także ta w Nowym Testamencie wskazuje poza siebie, na żyjącą postać Jezusa (233). (221) Przyjście mojego Pana, Jezusa Chrystusa, na ziemię nie było jednorazowym aktem: On przyszedł do Izajasza, przyszedł do Mojżesza, przyszedł do ludu, przyszedł do każdego proroka; nie obawiaj się: chociaż został już wzięty do nieba, przyjdzie ponownie. Dowiedz się, że On sam składa świadectwo o tym, że przychodził na ziemię, zanim jeszcze przybył w ciele; powiedział przecież: Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ileż razy chciałem zgromadzić twoje dzieci! (Mt 23,37). „Heż razy chciałem!"... On nie kłamie! (222> „To głos mojego bratanka". Początkowo tylko po głosie Kościół poznaje Chrystusa. Chrystus bowiem na początku posłał przed sobą swój głos przez proroków, więc chociaż Go nie widziano, słyszano Go przecież. A słyszano Go za pośrednictwem tego, co było o Nim głoszone. I Ob- 112 SŁOWO JAKO PISMO lubienica - to znaczy Kościół, który zgromadził od początku wieków -słyszała jedynie Jego głos dopóty, aż zobaczyła Go na własne oczy i rzekła: Oto on nadchodzi skacząc nad górami, przeskakując ponad pagórkami (Pnp 2,8). (223> Słowo Boże, które „w ostatnich dniach" (por. Dz 2,1) przyodziało się w ciało przyjęte z Maryi i przyszło na ten świat, czym innym było w swym aspekcie dostrzegalnym, a czym innym, jeśli chodzi o Jego pojmowanie umysłowe: otóż Jego postawa cielesna dostępna była dla wszystkich, natomiast poznanie duchowe udzielane było tylko nielicznym wybranym; podobnie Słowo Boże, przekazywane ludziom przez proroków albo przez Prawodawcę było im przekazywane nie bez stosownej osłony. Oto bowiem tam okryte jest zasłoną ciała, tutaj zaś zasłoną litery: literę można dostrzec jakby ciało, natomiast ukrywający się wewnątrz sens duchowy (Słowa) można pojmować umysłem, tak jak Bóstwo (Chrystusa)... „Błogosławione są te oczy" (por. Łk 10,23), które dostrzegają Ducha Bożego ukrytego wewnątrz, pod zasłoną litery. P24) Każda litera Ewangelii, mimo że jest tylko literą, ożywia również, jeśli tak można ich nazwać - pisarzy ewangelicznych; duch zaś, który przewyższa naturę liter, boskimi pouczeniami tym bardziej oświeca tych, przed którymi Ewangelia nie jest zasłonięta. Wsparcie i korzyść otrzymuje również ktoś, kto wierzy Pismom, ale większą napełniony zostaje wiedzą ten, kto widzi, że zasłona Pisma rozdziera się od góry do dołu, i dostrzega to, co się za nią znajduje. (22s) Skoro dla Oblubienicy, to znaczy dla Kościoła, który zwrócił się do Boga, „zasłona została usunięta" (por. 2 Kor 3,16), natychmiast dostrzega Go, jak „skacze" w tych górach, czyli w Księgach Prawa, i jak - nie: „ukazuje się", lecz raczej „wyskakuje na pagórkach" (por. Pnp 2,8) pism prorockich w jawnym i wyraźnym objawieniu: na przykład, gdy odwracając po kolei stronice tekstów prorockich napotyka „wyskakującego" z nich Chrystusa i po usunięciu z odczytywanych tekstów zasłony, która je dawniej zakrywała, ujrzy, jak On w nich wytryskuje, wynurza się i wyrywa w otwartym już objawieniu. (226) Izaak ma studnie, o które Filistyni toczyli z nim walki (por. Rdz 26,15 nn.); Ismael natomiast pije wodę z bukłaka, lecz bukłak, jak to bukłak, wyczerpał się: stąd też chłopiec odczuwa pragnienie i nie znajduje studni. Ty zaś, który, jak Izaak, jesteś synem obietnicy (por. Ga 4,28), pij wodę ze swych źródeł; niechaj woda ze studni twoich nie wypływa na zewnątrz, niechaj woda twoja płynie po twoich placach (Prz 5,16). Ten, który „urodził się wedle ciała" (por. Ga 4,23), pije wodę z bukłaka, pije, Woda i wino 113 a wody tej brakuje, brakuje jej w wielu okolicznościach. Bukłak oznacza literę Prawa... W wielu przypadkach sens historyczny jest niewystarczający, Kościół natomiast pije ze źródeł ewangelicznych i apostolskich; wody w tych źródłach nigdy nie brakuje, płynie ona po placach, bo obszerność sensu duchowego wciąż obfituje w wodę i opływa w nią. (227) Pismo prawdziwie było wodą przed przyjściem Jezusa, a kiedy Jezus już przybył, stało się dla nas winem17. P28) Moim zdaniem ów człowiek, który w mieście wyszedł na spotkanie uczniom niosąc dzban wody, ów człowiek, za którym Jezus kazał pójść swym uczniom, ów człowiek, który tę delikatną wodę niósł do domu po to, żeby spożyć pokarm nie tylko oczyszczony, ale i dokładnie umyty, ów człowiek był sługą Pana domu, to znaczy rozumu; niósł zaś oczyszczającą wodę w glinianym naczyniu, aby ukazała się wspaniałość mocy Bożej. Albo może przygotował w owym glinianym naczyniu wodę pitną po to, żeby Syn Boży dostarczył owocu winnego szczepu. Ów umysł-sługa z Prawa i z proroków czerpie wodę, która zmieszana zostaje z winem słowa ewangelicznego. My więc, którzy chcemy być członkami Kościoła, jeżeli chcemy świętować Paschę z Jezusem, idźmy za tym człowiekiem, który dźwiga naczynie z wodą i który, jak sądzę, jest dawcą Prawa Mojżeszowego, który niesie naukę duchową w cielesnej historii. Ci zaś, którzy zbliżają się do Prawa i do proroków jak do słów samego Boga, ale nie idą za tym, który dźwiga naczynie z żywą wodą, nie świętują Paschy z Jezusem ani nie piją kielicha Nowego Testamentu. <229) (Żydzi) głoszą przykazania Prawa, ale nie rozumieją ani tego, co sami mówią, ani tego, co oznaczają stwierdzenia Prawa, o którym wypowiadają swoje opinie. Dlatego powiada o nich Zbawiciel: Mówią, ale sami nie czynią (Mt 23,3), na przykład mówią o obrzezaniu, o Passze, o przasnych chlebach, o świętach, nowiu, szabacie i innych nakazach Prawa, ale nie postępują według woli Prawa i nie obrzezują się wedle woli Prawa. Dlatego Apostoł stwierdza: My bowiem jesteśmy ludem obrzezanym, my, którzy sprawujemy kult w Duchu Bożym i nie pokładamy ufności w ciele (Flp 3,3). Nie składają ofiary paschalnej, bo nie wiedzą, że naszą Paschą jest Chrystus, za nas złożony w ofierze. Nie spożywają przasnych chlebów wedle przykazania Prawa, które tak wyjaśnia Apostoł: Odprawiajmy nasze święto nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz - 17 Krótki tekst jest tylko fragmentem zaginionego komentarza do sceny w Kanie. Orygenes musiał w nim po raz pierwszy szeroko rozwinąć porównanie, które później stało się sławne. 114 SŁOWO JAKO PISMO przaśnego chleba czystości i prawdy (1 Kor 5,8). Zresztą nie świętują Paschy nawet cieleśnie, ponieważ Prawo nakazuje (por. Pwt 16,16), żeby w Jerozolimie, którą wybrał Pan Bóg, zabijano baranka i żeby każdy mężczyzna trzy razy do roku stawał przed obliczem Pana Boga. My zaś... rozumiejąc wszystkie przykazania Prawa wypełniamy jego sens i pełnimy służbę nie postępując wedle ich uczynków... Wiążą ciężkie brzemiona i - jak mówi Łukasz - nie do uniesienia (por. Łk 11,46)... Ewangelia zaś, to znaczy Prawo duchowe, jest lekkim brzemieniem. (230) Pytasz, w jaki sposób Prawo i prorocy opierają się na tych dwóch przykazaniach. Wydaje się, iż teksty dowodzą, że wszystko, cokolwiek napisano w Księdze Wyjścia, Kapłańskiej, Liczb czy Powtórzonego Prawa, opiera się na tych dwóch przykazaniach... Kto wypełnił wszystko, co zostało napisane o miłości Boga i bliźniego, zasługuje, aby otrzymać od Boga największe łaski, wśród których pierwszy jest dar mądrości przez Ducha Świętego i umiejętność poznawania według tegoż Ducha (por. 1 Kor 12,8). Kto zaś został uznany za godnego tych wszystkich darów, ten raduje się Bożą mądrością mając serce pełne miłości Boga, całą duszę oświeconą światłem wiedzy, a cały umysł - Słowem Bożym. Otrzymawszy zaś takie dary od Boga z pewnością rozumie, że całe Prawo i prorocy stanowią jakąś część całej mądrości i wiedzy Boga oraz że całe Prawo i prorocy opierają się na zasadzie miłości Pana Boga i bliźniego i że doskonała pobożność polega na miłości. (231) Abraham ma dwóch synów, Jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej" (por. Ga 4,22); obaj jednak są synami Abrahama, chociaż nie są obaj synami kobiety wolnej. Dlatego też ten, który urodził się z niewolnicy, nie jest wprawdzie współdziedzicem syna kobiety wolnej, wszelako i on otrzymuje dary i nie odchodzi z niczym. I on otrzymuje błogosławieństwo, syn wolnej jednakże otrzymuje obietnicę. On również staje się „wielkim narodem" (por. Rdz 21,13), tamten zaś staje się ludem adoptowanym. W sensie duchowym zatem wszyscy, którzy przez wiarę dochodzą do poznania Boga mogą się zwać dziećmi Abrahama; wśród nich wszelako są tacy, którzy lgną do Boga z miłości, inni zaś przychodzą do Niego ze strachu i z obawy przed przyszłym sądem. Dlatego też apostoł Jan powiada: Kto się lęka, ten nie jest doskonały w miłości; doskonała mi łość usuwa lęk (1 J 4,18). Kto więc jest doskonały w miłości, ten rodzi się z Abrahama i z kobiety wolnej. Kto zaś przestrzega przykazań nie z doskonałej miłości, lecz ze strachu przed przyszłą karą i z obawy przed cierpieniem, ten wprawdzie jest również synem Abrahama i otrzymuje da ry, to znaczy zapłatę za swe dzieło -bo i ten, „kto tylko poda kubek zimnej Woda i wino 115 wody w imię uczucia, nie utraci swej nagrody" (por. Hbr 5,13.14) -wszelako stoi niżej od tego, kto jest doskonały nie przez niewolniczy strach, lecz przez wolność miłości. (232) prawo jest Starym Testamentem jedynie dla tych, którzy chcą je pojmować cieleśnie: z konieczności Prawo stało się dla nich „stare" i zestarzało się, ponieważ nie może zachować swych sił. Dla nas natomiast, którzy rozumiemy je i wyjaśniamy duchowo, według sensu ewangelicznego, Prawo zawsze jest „nowe". Obydwa Testamenty są dla nas „nowe", nie ze względu na swój wiek, ale z uwagi na nowy sposób ich pojmowania. Czyż i apostoł Jan nie wyraża tej samej myśli w swoim liście, gdy tak mówi: Synkowie, daję wam nowe przykazanie, byście się wzajemnie miłowali (J 13,34; por. 1 J 2,8)? Wiedział przecież, że przykazanie miłości już dawno zostało wydane w Prawie! Ponieważ jednak „miłość nigdy nie ustaje" (por. 1 Kor 13,8), a przykazanie miłości nigdy się nie zestarzeje, Apostoł głosi, iż to, co się nigdy nie starzeje, jest zawsze „nowe": przykazanie miłości bowiem wciąż czyni „nowymi" w duchu tych, którzy je zachowują i przestrzegają go. P33) Zastanówmy się nadto, czy - nawet rozumiejąc dokładnie - że ten, kto pije ze źródła Jakuba, będzie znowu pragnął, a ten, kto pije wodę dawaną przez Jezusa, będzie miał w sobie źródło wody tryskającej ku życiu wiecznemu - możemy przedstawić różnicę zachodzącą między wsparciem, jakie otrzymują ludzie, którzy wiążą się z samą Prawdą i żyją zgodnie z nią, a wsparciem, które jak sądzimy, powstanie dla nas dzięki Pismu. Otóż, jeśli chodzi o ważniejsze i boskie tajemnice Boga, to niektórych z nich nie zawiera Pismo, innych natomiast zgodnie z ich zwyczajowym znaczeniem nie może wyrazić ani ludzka mowa, ani ludzki język... Zastanów się zatem, czy źródło Jakuba... nie może oznaczać całego Pisma, natomiast woda Jezusa oznacza to, co stanowi coś więcej od tego, co zostało zapisane. Nie wszystkim więc wolno badać sprawy, które zawierają coś więcej niż to, co zostało zapisane - chyba żeby się do tych spraw upodobnił. Słowo jako Ciało CHRYSTUS Stare Przymierze i Nowe Przymierze Zbawienie tego, co przejściowe Całe wcielenie SŁOWA w Piśmie Świętym jest tylko przygotowaniem drogi dla Jego stania się człowiekiem w ciele. Z tego punktu widzenia perspektywa ze Starego do Nowego Przymierza otrzymuje pewne przesunięcie. Chrystus jest nie tylko wypełnieniem jako zniesienie podobieństwa, ale wypełnienie jest odrzuceniem ludu służącego literze. Prawo jest przeciwstawieniem dla laski (234-236). I zostaje zburzone (237) najpierw względnie (238) a w końcu gwałtownie (239), aż do zewnętrznego i wewnętrznego spustoszenia judaizmu (240-248). (234> Jeśli chcemy się dowiedzieć, czym jest sprawiedliwość, musimy wiedzieć, na czym polega niesprawiedliwość; gdy zaś osiągniemy pełną wiedzę o niesprawiedliwości, dzięki niej dowiemy się również, czym jest sprawiedliwość... Ponieważ sprawiedliwość tkwi w Bogu, którego istota jest niedostępna dla ludzkich zmysłów, niesprawiedliwość zaś istnieje w nas, ludziach, oraz w każdym stworzeniu rozumnym, zatem na podstawie znanej nam naszej niesprawiedliwości jest poznawana i zalecana niedostępna nam i niepojęta sprawiedliwość Boża... To tak, jakby pewna sprawa stawała się jasna dzięki swemu przeciwieństwu. (235) Przez Prawo przychodzi poznanie grzechu (Rz 3,20)... Ale teraz bez Prawa ujawniła się sprawiedliwość Boża (Rz 3,21)... Ujawnienie się sprawiedliwości Bożej nie dokonuje się przez Prawo, tak jak przez Prawo dokonuje się poznanie grzechu; przeciwnie - sprawiedliwość Boża ujawnia się bez Prawa. Prawo naturalne bowiem mogło odsłonić naturę grzechu i ujawnić go; sprawiedliwość Boża jednak przewyższa i przekracza wszystko, cokolwiek rozum ludzki potrafi zgłębić tylko naturalnymi zmysłami. Chrystus 117 (236) Zastanów się również, co to znaczy, ze w Prawie oblicze Mojżesza jaśnieje, chociaż okryte jest zasłoną, natomiast jego ręka, włożona w zanadrze, została okryta trądem jakby śniegiem (por. Wj 4,6). Wydaje mi się, że tutaj najpełniej ukazano postać całego Prawa. Ponieważ więc „z uczynków Prawa żaden człowiek nie może zostać usprawiedliwiony" (por. Rz 3,20), ani też Prawo nikogo nie mogło przywieść do doskonałości (por. Hbr 7,19), dlatego ręka Mojżesza staje się trędowata i zostaje ukryta w zanadrzu, bo nie miała dokonać żadnego doskonałego dzieła; oblicze jego natomiast jaśnieje, ale jest okryte zasłoną, ponieważ słowa Prawa posiadają blask wiedzy, ale jest on ukryty. <237) A zatem Prawo i wszystko, co się zawiera w Prawie zgodnie ze zdaniem Apostoła, „zostało nadane do czasu" (por. Hbr 9,10). Ludzie zajmujący się wytwarzaniem figur spiżowych i posągów, zanim wykonają właściwe dzieło ze spiżu, srebra czy złota, najpierw z gliny lepią wzorzec przyszłego posągu; wzorzec ten nie jest wprawdzie niezbędny, ale tylko do momentu wykonania zasadniczego dzieła, a przestaje być potrzebny z chwilą ukończenia pracy, z powodu której ulepiono ów wzorzec. Podobnie powinieneś myśleć i o tym, co w Prawie i u proroków zostało zapisane albo dokonane jako symbol i alegoryczny obraz przyszłych spraw. Przybył bowiem sam Artysta i Twórca wszystkich rzeczy, i „Prawo, które zawierało cień przyszłych dóbr", przeobraził „w obraz rzeczywistości" (por. Hbr 10,1). (238) Pewnego razu Jezus przechodził w szabat wśród zbóż (Mt 12,1). Jezus znał przyszłość i wiedział, co zamierzali zrobić Jego uczniowie, dlatego też poprowadził ich przez zboże. Uczynił to dlatego, że chciał znieść szabat. Nie bez powodu znosi szabat: podaje słuszne argumenty, aby unieważnić Prawo i nie urazić Żydów, gdyby tylko zechcieli to zrozumieć. (239) / obciął mu prawe ucho (Mt 26,51). Być może to, co zrobił Piotr, było symbolem, ponieważ „obcięte" powinno zostać prawe ucho ludu żydowskiego, a to z powodu ich złośliwości okazanej Jezusowi. Choć bowiem wydaje się, że słuchają Prawa, lecz lewym uchem słuchają cienia tradycji o Prawie, a nie prawdy, bo są sługami nauki, która głosi służbę wobec Boga, ale nie służy w prawdzie. (2«) Powinienem być w tym, co należy do Ojca mojego (Łk 2,49). A wydaje mi się, że jest to bardziej rozumna, żywsza i prawdziwsza świątynia, aniżeli ta, która została zbudowana jako symbol ludzką pracą. A zatem tak jak symbolicznie przebywał w świątyni, tak też symbolicznie ją opuścił. Wyszedł bowiem z ziemskiej świątyni mówiąc: A oto dom wasz zostanie wam pusty (Mt 23,38); opuszczając ten dom udał się do posiadłości 118 SŁOWO JAKO CIAŁO Boga Ojca, to znaczy do Kościołów rozproszonych po całym świecie. I rzekł: „Powinienem być w tym, co należy do mojego Ojca". P41) Dlatego właśnie Opatrzność Boża sprawiła, że owo miasto, świątynia i cała reszta zostały zniszczone; chodziło o to, aby ktoś, kto jest jeszcze „małym dzieckiem, niemowlęciem w wierze" (por. Hbr 5,13; Rz 14,7), nie dał się zwieść samym widokiem różnorakich pozorów, gdyby widział, że to wszystko wciąż istnieje, i zdumiony podziwiał obrządek ofiarny oraz porządek posługiwań kapłańskich. (242) Królestwo Boże zostanie wam zabrane i oddane narodowi, który wydaje jego owoce (Mt 21,43)... nie dlatego, iżby Pismo zostało im zabrane, bo... przecież mają księgi, lecz... zabrany im został sens Pisma. C43) Jak po śmierci proroków ich ciała były w grobach, a dusze i duchy w królestwie żyjących, tak samo, gdy chodzi o wypowiedzi proroków, należy zauważyć, że ich opowiadanie w prostym sensie historycznym jest ciałem, natomiast sens duchowy i sama wewnętrzna prawda Pisma jest duszą i duchem, który mieszka w prostych opowiadaniach historycznych. Za groby proroków możemy słusznie uważać same litery Pisma i księgi, w których tkwi opowiadanie jak ciało złożone do grobu. Ci zatem, którzy nie rozumieją duchowego sensu Pism i ich prawdy, oddają cześć ciałom proroków umieszczonym w literach i księgach jak w grobach; wydaje się, że szanują pamięć proroków przez to, że nie chcą być towarzyszami tych, którzy mordowali proroków, ale podlegają oskarżeniu, gdyż posuwają dalej ich zbrodnię i wypełniają miarę ich niegodziwości przez to, że nie wierzą w Chrystusa, którego wszak nie głoszą proste opowiadania prorockie, lecz ich sens duchowy. (244) Ojciec napluł jej w twarz (Lb 12,14). Naplucie w twarz jest zna kiem odtrącenia... I zaprawdę, jeśli zastanowisz się nad dawnymi zaszczy tami (ludu żydowskiego), kiedy to błyszczał tam stan kapłański, odznaki kapłańskie, służba lewitów, wspaniałość świątyni, gdy istoty niebieskie towarzyszyły im na ziemi, jakiż to zaszczyt, jakaż chwała! A jeśli zoba czysz, w jakiej hańbie żyją, bez świątyni, bez ołtarza, bez ofiary, bez pro roka, bez godności kapłańskiej, bez nawiedzeń z nieba, jak żyją rozproszeni po całej ziemi jako wygnańcy - któż nie dostrzeże, że „Ojciec napluł im w twarz" i hańba okryła ich oblicze? (245) i średnio zmielona (Kpł 2,14). Zmielona została w środku, gdy literę oddzielono od ducha. (246) Dałem się znaleźć tym, którzy Mnie nie szukali (Iz 65,1). Jest zaś rzeczą pewną, że to poganie nie umieli szukać Chrystusa ani pytać o Niego. Znaleźli jednak Tego, którego nie szukali, ponieważ On sam wpierw ich (244) Chrystus 119 poszukał. Jest bowiem dobrym Pasterzem (por. J 10,14) i znalazł owcę, która zginęła (por. Łk 15,4-5); jest też Mądrością, która szukała zgubionej drachmy, a szukając znalazła (por. Łk 15,8). Żydzi zaś do tej pory szukają Chrystusa i pytają o Niego Pism, a nie znajdują, ponieważ Jego krzyż jest dla nich zgorszeniem (por. 1 Kor 1,23). Dlatego mówi do nich: Cały dzień wyciągałem ręce do ludu niewierzącego i opornego (Iz 65,2); to znaczy — gdy wisiał na krzyżu, oni nie tylko Go nie znaleźli, lecz nadto mówili: Jeżeli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża, a uwierzymy Ci (Mt 27,40.42). A posłuchaj, co powiedziano w Księdze Mądrości Salomona: Nie daje się znaleźć tym, co Go wystawiają na próbę, objawi się zaś tym, którym nie brak wiary w Niego (Mdr 1,2). (247) Całe Pismo Starego Testamentu było świątynią Bożą zbudowaną ze znaczących słów; budował ją odpowiednio sens historyczny. Świątynię tę zbudował Mojżesz i prorocy z kompozycji liter i układu słów jako godną podziwu budowlę... Na tę świątynię wskazują uczniowie Jezusa przyjmując wszystkie Pisma. Chrystus jednak mówi im, że ta pierwsza, cielesna budowla musi zostać zburzona przez Słowo po to, by mogła być zbudowa na bardziej boska i tajemnicza świątynia drugiego Pisma. (248) Okażmy wdzięczność za przyjście Chrystusa, który odciągając du sze nasze od tego widowiska skierował je ku oglądaniu spraw niebie skich i kontemplacji rzeczywistości duchowych oraz zniszczył to, co wydawało się wielkie na ziemi, a kult Boży przeniósł od tego, co wi dzialne i doczesne, do tego, co niewidzialne i wieczne. Istotnie, sam Pan, Jezus Chrystus, szuka uszu, które by tego słuchały, i oczu, które by to oglądały. Ostateczne w tym, co przejściowe Nawet w zerwaniu z prawem, pojawia się wieczna postać prawa (249). Tu postać ma w swym wskazywaniu odniesienie do Chrystusa (250), jako wychowanie w jego kierunku (251) i to tak wyraźnie, że plan zbawczy obejmuje i wiąże obydwie strony (252-253). Prawo pojęte jest więc jako przejście, które może być doprowadzone do końca tylko przez Chrystusa (254). W Chrystusie martwa litera stała się dźwięcznym słowem (255), Mojżesz i Eliasz przeszli w niego (256-257). Chrystus gdy wypełnia zmysłowe obrazy, odbiera tym samym tylko to, co do niego należy, a sprawiedliwi Starego Przymierza są wobec tego członkami jego mistycznego ciała (258-265). 120 SŁOWO JAKO CIAŁO (*»9) Jakże więc można nazywać „wiecznym" to, co, jak wiadomo, dawno już zginęło i skończyło się? Pozostaje wniosek, że Prawo może zwać się „wiecznym" tylko w tej części, w której, jak stwierdziliśmy, „Prawo jest duchowe" (por. Rz 7,14), i zgodnie z którym można składać duchowe ofiary, które nie mogą być przerwane i nigdy nie mogą się skończyć. <250) Albowiem sprawiedliwość Boża objawia się z wiary w wiarę (Rz 1,17)... Dawny lud miał wiarę, gdy uwierzył Bogu i Jego słudze, Mojżeszowi, i od tej wiary przeszedł do wiary ewangelicznej. Gdy zaś chodzi o świadectwo Habakuka, że sprawiedliwy żyje dzięki swojej wierze (Ha 2,4), to idzie tam 0 to, aby ten, kto podlega Prawu, uwierzył również w Ewangelie, a ten, kto podlega Ewangeliom, uwierzył także i Prawu i prorokom. Jedno bowiem bez drugiego nie obejmuje pełnego życia. (25i) Wszystko ma swój czas (Koh 3,1)... Każdy człowiek, który chce zostać mądrym w nauce prawdy, powinien najpierw nauczyć się początków, czynić postępy w poznawaniu tych początków, wysoko je cenić, wszakże nie poprzestawać na nich z tej przyczyny, że uznał ich wartość, gdy zaczynał, lecz przechodzić do „tego, co doskonałe" (por. Hbr 6,1), okazując wdzięczność temu wprowadzeniu jako pożytecznemu w pierwszym okresie nauki; tak Prawo i pisma prorockie, jeśli się je doskonale rozumie, stanowią początki, które prowadzą do doskonałego zrozumienia Ewangelii i całego sensu czynów i słów Chrystusa Jezusa. P52) Skoro w odniesieniu do Prawa wyróżnia się dwa posługiwania, „posługiwanie śmierci, utrwalone literami" (por. 2 Kor 3,7), które nie ma nic wspólnego z Duchem, i „posługiwanie życia" (por. 2 Kor 3,8), rozumiane w łączności z Prawem duchowym, to ci właśnie, co w swojej skłonności do prawdy mogli powiedzieć: Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe (Rz 7,14), ...byli „rośliną, którą zasadził Ojciec niebieski" (por. Mt 15,13). (253) Prawo więc zawiera w sobie obydwa elementy: zabijającą literę 1 ożywiającego ducha. A pomyśl, czy symbolem tej sprawy nie jest również owo drzewo, o którym napisano: drzewo wiadomości dobrego i złego (Rdz 2,9). (2«) Jezus przynaglił ich, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim sam odprawi tłumy (Mt 14,22). Rzesze bowiem nie mogły odejść na drugi brzeg..., lecz zadanie to należało do uczniów Jezusa, to znaczy, że oni powinni byli odpłynąć na drugi brzeg, zostawić rzeczy widzialne i cielesne, gdyż przemijają, a zdążać do rzeczy niewidzialnych i wiecznych (por. 2 Kor 4,18)... Wszakże uczniowie nie mogli wyprzedzić Jezusa na drugi brzeg, lecz skoro wypłynęli na środek jeziora i łodzią Chrystus 121 zaczęły miotać fale, bo wiatr był przeciwny (por. Mt 14,24), zlękli się, gdy 0 czwartej straży nocnej przyszedł do nich Jezus (por. Mt 14,25-26)... Czym jest łódź, do której Jezus kazał wsiąść uczniom? Czy nie symbolizuje ona walki z pokusami i niebezpieczeństwami? Wchodzi się do niej na rozkaz Słowa i niejako wbrew własnej woli, ponieważ Zbawiciel chce swoich uczniów doświadczyć w łodzi miotanej falami i wiatrem przeciwnym... Bo nie jest możliwe, aby ten, kto nie wytrzymał próby fal i przeciwnego wiatru, dotarł na drugi brzeg. (255) TO) co poprzednio zawierało się w literach i było rozumiane w sensie literalnym, teraz, dzięki objawieniu Pańskiemu, stało się słowem: pierwsi mówili o nim i rozprawiali święci apostołowie, oni usunęli maskę litery 1 wydobyli z niego duchowe słowo. Także wszyscy nauczyciele Kościołów z litery Prawa tworzą słowo i naukę ewangeliczną. P56) Chcesz się przekonać, że Mojżesz zawsze jest z Jezusem, to znaczy Prawo jest zawsze z Ewangelią! Niech pouczy cię o tym Ewangelia: Gdy Jezus przemienił się w chwale, wówczas Mojżesz i Eliasz razem z Nim ukazali się w chwale (por. Mk 9,22), dowiadujesz się w ten sposób, że Prawo, prorocy i Ewangelie zawsze zbierają się w jednym miejscu i wciąż trwają w jednej chwale. Zresztą nawet Piotrowi, gdy chciał im wznieść trzy przybytki, Pismo zarzuciło niezręczność, jako temu, kto „nie wiedział, co mówi" (por. Mk 9,5-6). Prawo bowiem, prorocy i Ewangelie nie trzy przybytki mają, ale jeden, a jest nim Kościół Boży. (257) Lecz gdy icn dotknęło Słowo i podnieśli oczy, zobaczyli jedynie Jezusa i nikogo więcej (Mt 17,7 nn.). Mojżesz bowiem, czyli Prawo, Eliasz, czyli prorocy, stali się jednym i tym samym z Jezusem, to jest z Ewangelią, i nie pozostali już tym, czym byli przedtem, lecz trzej stali się jednym. Te słowa przyjmij tak, jakby dotyczyły sensu mistycznego. P58) Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał Mój dzień, ujrzał go i ucieszył się (J 8,56)... Kiedy bowiem nakazano mu, aby złożył w ofierze jedynaka, Abraham wierzył, że Bóg może go również wskrzesić z martwych. Wierzył także, iż dotyczyło to wówczas nie tylko samego Izaaka, lecz że pełna prawda tej tajemnicy zachowana jest również dla jego potomka, którym jest Chrystus. Dlatego właśnie z radością ofiarowywał jedynaka, ponieważ wyczuwał w tym nie zagładę potomstwa, lecz naprawę świata i odnowienie całego stworzenia, które zostało przywrócone do dawnego stanu dzięki zmartwychwstaniu Pana. (259) u proroka zapisano słowa wygłoszone w imieniu Pana: „I w rękach proroków zostałem przedstawiony w porównaniach" (por. Oz 12,10). Zdanie to wskazuje, że Pan nasz Jezus Chrystus, w zakresie swej substancji 122 SŁOWO JAKO CIAŁO jest jeden i jest wyłącznie Synem Bożym, jednakże w obrazach i wizerunkach Pism bywa przedstawiany jako Istota zmienna i różnorodna. Na przykład przypominam sobie, że wyłożyliśmy już poprzednio, iż Jego symbolizował Izaak, kiedy był składany w całopalnej ofierze, a równocześnie Jego symbolem był również baran. Powiem więcej - Chrystus został przedstawiony również w postaci anioła, który przemówił do Abrahama i rzekł mu; Nie podnoś ręki swej na chłopca (Rdz 22,12), bo przecież dalej powiedział do niego: Ponieważ wypełniłeś ten nakaz, będę ci błogosławił (Rdz 22,16-17). (26°) Mówimy tak, aby nie wydawało się, że miedzy nami i tymi, którzy byli sprawiedliwi przed przyjściem Chrystusa, istniał jakiś podział i różnica; chodzi o to, aby wskazać, że chociaż żyli przed przyjściem Chrystusa, byli przecież naszymi braćmi. Bo chociaż wówczas, przed przyjściem Zbawiciela, mieli ołtarz, to jednak wiedzieli, że nie był to ołtarz prawdziwy, lecz że stanowił tylko symbol i obraz przyszłego, prawdziwego ołtarza. Wiedzieli, iż na ołtarzu, który był własnością pierwotnego ludu, nie składano prawdziwych ofiar, takich, które by mogły usuwać grzechy; ofiary te są składane na ołtarzu, który znajduje się tam, gdzie przebywa Jezus; tak składane są ofiary niebieskie, prawdziwe dary ofiarne. A więc z dawnych sprawiedliwych i z obecnych chrześcijan powstaje Jedna owczarnia i jeden Pasterz" (por. J 10,16). psi) Jeśli ktoś chce przyjąć to, co zapisano w Dziejach Pawła, jako słowa wypowiedziane przez Zbawiciela: „Mam być znów ukrzyżowany", to uznaje, iż słowa te zostały wygłoszone po przyjściu Zbawiciela na ziemię; uzna więc również, że i przed przyjściem Zbawiciela tak samo mógł On powiedzieć: „Mam już być ukrzyżowany"... Zastanówmy się jednak, czy słowa: Wraz z Chrystusem zostałem przybity do krzyża (Ga 2,19), wypowiadają świeci nie tylko po przyjściu Zbawiciela, ale również ci, którzy żyli dawniej. Chodzi o to, byśmy nie mówili, że świeci, którzy żyli po przyjściu Zbawiciela, są doskonalsi od Mojżesza i patriarchów. Tak samo zdanie: Teraz już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus (Ga 2,10), mogli wypowiadać nie tylko ci, którzy żyli po przyjściu Chrystusa, ale również dawni świeci. A jeśli chodzi o słowa Zbawiciela: Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba; Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale żywych (Mt 22,32), to sądzę, że Abraham, Izaak i Jakub są żywi dlatego, iż oni również zostali pogrzebani i zmartwychwstali z Chrystusem... Nie było takiego czasu, w którym święci nie podlegaliby duchowemu oddziaływaniu Jezusa. (262) jen sam człowiek, który nazywa siebie Żydem i chlubi się literą Prawa Mojżeszowego, podlega oskarżeniu jako przeniewierca Prawa, gdy Chrystus 123 nie wierzy w Chrystusa. Gdyby bowiem wierzył Mojżeszowi, wierzyłby również w Tego, o którym Mojżesz pisał (por. J 5,46). (263) To Słowo na końcu wieków stało się Człowiekiem, Jezusem Chrys tusem. Wszelako przed tym jawnym przyjściem w ciele Chrystus był Pośrednikiem ludzi, lecz jeszcze nie był Człowiekiem. (264) Przez wszystkie kolejne pokolenia zawsze pragnął i starał się spełniać w nich wolę Ojca, choć nie przyjął jeszcze ciała, jak to uczynił na końcu wieków. (265) Zawsze zatem wszyscy obcy, którzy zbliżyli się do wiary i do izraelskiego sposobu życia, wszczepiani byli w Chrystusa, który był prawdziwym Izraelem. Życie Jezusa jako podobieństwo Człowieczeństwo W nieprzeniknionym na wieczność misterium człowieczeństwa (266) pojawia się to, co niewidzialne jako widzialne i osobowe (267), ale nie jak deus ex machina, ale jako wewnętrzne wypełnienie porządku zbawienia (268). Człowieczeństwo jest przede wszystkim ujawnieniem i przedstawieniem „cierpiącej" miłości Boga: Orygenes wypowiada słowo dla Greków potworne: o pathos (cierpieniu) w Bogu (269). Opisuje to w postaci ogołocenia i udaremnienia Boga (270—271). Zwycięsto mądrości jest zwycięstwem nad mądrością (272). I tylko w tej kenosis Chrystus wypełnia i zbawia świat (273—274), gdy kontynuuje swoje zbawienie w swoich członkach (275-276). Zbawienie to przewyższa daleko swoją wzniosłością mit Dionizosa (277). Przez to zbawienie część ojczyzny przeszła do obcych (278), kawałek ziemi może być uwielbiony (279). Streszczenie w przypowieści o samarytaninie (280). P66) Jednakże wśród tych wszystkich cudów i wspaniałości otaczających Chrystusa właśnie to jest najbardziej zadziwiające i niepojęte dla ułomnego rozumu ludzkiego, w jaki sposób możemy zrozumieć i jak mamy pojąć, że owa potęga Boskiego majestatu, owo Słowo i Mądrość Boża, „w której zostały stworzone wszystkie byty widzialne i niewidzialne" (por. Koi 1,16), zawarła się w ograniczonych rozmiarach człowieka, który pojawił się w Judei, że zstąpiła w łono kobiety, urodziła się jako T 124 SŁOWO JAKO CIAŁO niemowlę i płakała, tak jak płaczą niemowlęta; jak Chrystus mógł lękać się śmierci, co zresztą sam wyznaje stwierdzając: Smutna jest dusza Moja aż do śmierci (Mt 26,38), i w jaki sposób poniósł śmierć najhaniebniejszą w ludzkiej opinii, chociaż po trzech dniach zmartwychwstał. Gdy zatem dostrzegamy w Chrystusie pewne cechy ludzkie do tego stopnia, że nie różnią się one niczym od niedoskonałości wspólnej wszystkim śmiertelnikom, a z drugiej strony widzimy w Nim pewne właściwości Boskie, które przysługują jedynie pierwotnemu i niewysłowione-mu Bóstwu, wówczas rozum ludzki ogarnia takie zaskoczenie i zdumienie, iż człowiek nie wie, gdzie ma się zwrócić, czego ma się trzymać i dokąd skierować. Gdy myśli o Nim jako o Bogu, widzi istotę śmiertelną; gdy znów wyobraża Go sobie jako człowieka, dostrzega Istotę, która pokonawszy królestwo śmierci powraca z trofeami ze świata umarłych. Dlatego z całą bojaźnią i szacunkiem tak powinniśmy pojmować Chrystusa, ażeby w jednej i tej samej Osobie podkreślać prawdziwość obydwu natur: żeby w boskiej i niewysłowionej Istocie nie dostrzegać czegoś niegodnego i niestosownego, a z drugiej strony nie sądzić, że to, co się dokonało, było tylko igraszką złudzeń. Oczywiście wyjaśnienie i wytłumaczenie tego zagadnienia ludziom przekracza miarę moich możliwości..., a sądzę, że również możliwości świętych apostołów; co więcej, wyjaśnienie tej tajemnicy jest chyba niemożliwe nawet dla wszystkich mocy niebieskich... (267) Stwierdzenie, że „przyszedł".nie oznacza, że zmienił miejsce swego przebywania, lecz, że ukazał się Ten, którego przedtem nie można było zobaczyć. Będąc bowiem obrazem niewidzialnego Boga sam był niewidzial ny, i przybrał postać sługi. Gdy Słowo stało się ciałem, stało się widzialne; ukazało się w ten sposób, aby za pomocą tego poznania umożliwić nam również oglądanie Jego chwały - chwały, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy (J 1,14). (268) Powiada Celsus: „Bóg nie potrzebuje stosować nowych popra wek"... Niczego Bóg nie zaniedbał i nie zaniedba niczego, w każdej chwili czyniąc to, co wypada, aby Bóg czynił w świecie zmiennym i niestałym. A zatem jak rolnik w różnych porach roku wykonuje różne prace, których wymaga ziemia i jej produkty, tak też i Bóg, który rządzi i kieruje, jeśli tak można powiedzieć, wiekami niby latami, wykonuje to, czego wymaga dobro tego świata. (z®) (Zbawiciel) litując się nad rodzajem ludzkim zstąpił na ziemię, a doznał naszych wzruszeń, zanim poniósł mękę na krzyżu i zechciał przyjąć nasze ciało. Gdyby bowiem się nie wzruszył, nie wkroczyłby Chrystus 125 w ludzkie życie. Najpierw doznał wzruszenia, a potem zstąpił i pozwolił się ujrzeć. Czym jest owo wzruszenie, którego doznał z naszego powodu? Jest to wzruszenie miłości. A sam Ojciec i Bóg wszechrzeczy, Łaskawy, wielce miłosierny (Ps 103/102,8) i litościwy, czyż także nie ulega wzruszeniu? Czy nie wiesz, że rozważając ludzkie sprawy doznaje ludzkiego wzruszenia? Oto Pan Bóg twój poniósł twój tryb życia, tak jak człowiek unosi swego syna (Pwt 1,31). Bóg więc nosi nasz sposób życia, tak jak Syn Boży nosi nasze wzruszenia. Sam Ojciec również doznaje wzruszeń. Jeśli ludzie Go proszą, lituje się i ubolewa, doznaje pewnego uczucia miłości i stawia się w sytuacji, w której nie mógł się znaleźć ze względu na wielkość swej natury, i ze względu na nas nosi ludzkie wzruszenia. (270) Chcę zebrać się na odwagę i powiedzieć: To, co przyszło do życia, „ogołociło się" (por. Flp 2,7), aby Jego ogołoceniem świat został napeł niony; jeśli zaś To, co przyszło na świat, ogołociło siebie, to owo ogołocenie było mądrością, bo „głupstwo Boga jest mądrzejsze od ludzi" (por. 1 Kor 1,25). (271) Syn, który był w postaci Bożej, ogołaca samego siebie i przez to swe ogołocenie stara się ukazać nam pełnię Bóstwa. (272) Oto największe zwycięstwo Chrystusa: poprzez głupich, to znaczy przez ludzi prostych, pokonał i zawstydził mędrców. To wielki wstyd dla mędrców: zostać pokonanymi przez ludzi prostych. (273) Ja zaś ubogi jestem i nędzny (Ps 70/69,6). Słowa te wypowiada Chrystus, który z własnej woli stał się ubogim z uwagi na człowieka, aby go uczynić bogatym. (274) Słowo Boże zstąpiło do nas i przebywając wśród ludzi uniżyło się w swej godności; Pismo mówi o Nim, że wzniosło się z tego świata do Ojca, abyśmy i my mogli Je tam oglądać jako doskonałe, skoro ze swego dobrowolnego ogołocenia pośród nas powróciło do swej pełni. Tam również my, mając Je za przewodnika, osiągniemy pełnię i uwolnieni będziemy od wszelkiego niedostatku. (275) Jesteś blisko, o Panie, i wszystkie Twoje przykazania są prawdziwe (Ps 119/118,151). A zatem w taki sposób Pan się zbliża. Lecz jeśli i my sami nie zbliżymy się do Niego, kiedy On się zbliża, nie skorzystamy z Jego bliskości. (276) Sam Jezus i Jego uczniowie pragnęli, aby ich zwolennicy wierzyli nie tylko w Jego Bóstwo i cuda, tak jakby nie miał nic wspólnego z naturą ludzką i nie przyjął ciała, które u ludzi „do czego innego dąży niż duch" (por. Ga 5,17). Wiedzieli przecież, iż dopomoże to zbawieniu wiernych, jeśli uwierzą, że potęga, która zniżyła się do natury ludzkiej i do zmiennych lo- (273) 126 SŁOWO JAKO CIAŁO sów człowieka, przybrała ludzką duszę i ludzkie ciało, oraz zobaczą, że w Jezusie po raz pierwszy natura boska połączyła się z ludzką po to, by natura człowieka przez uczestnictwo w Bóstwie stała się boska nie tylko w samym Jezusie, lecz również we wszystkich z wiarą przyjmujących sposób życia, którego nauczył Jezus i który prowadzi do przyjaźni z Bogiem i do zjednoczenia się z Nim każdego, kto dostosował swe życie do wskazań Jezusa. ("7) Czy ta historia, zwłaszcza jeśli zostanie należycie zrozumiana, nie jest o wiele bardziej godna szacunku, niźli opowiadania o Dionizosie oszukanym przez Tytanów, potem strąconym z tronu Zeusa, rozszarpanym na kawałki, a w końcu przywróconym do życia i zasiadającym w niebie...? Gdyby Celsus pojął przyszłe przeznaczenie duszy w życiu wiecznym oraz to, co trzeba myśleć o jej naturze i pochodzeniu, nie wydawałoby mu się tak śmieszne, że Nieśmiertelny przybył w śmiertelnym ciele nie przechodząc z ciała w ciało, jak to wyjaśniał Platon, lecz w inny, wznioślejszy sposób. (278) Teraz więc jesteśmy w obcej ziemi i modlimy się, byśmy postąpili inaczej, niż postąpili synowie Izraela w ziemi świętej: oni bowiem w świętej ziemi kłaniali się obcym bogom, my zaś w obcej ziemi kłaniamy się Bogu obcemu ziemi, obcemu ziemskim sprawom. Tu bowiem władzę sprawuje władca tego wieku, a Bóg jest obcy jego synom... Nie mówimy: Jak mamy śpiewać pieśń Pana w obcej ziemi? (Ps 137/136,4), lecz: „Jak mamy śpiewać pieśń Pana nie na obcej ziemi?" Szukamy miejsca, aby śpiewać pieśń Pana, by kłaniać się Panu Bogu naszemu na obcej ziemi. Jakie to miejsce? Zna lazłem je: On przybył na tę ziemię przynosząc zbawcze ciało, przyjąwszy „ciało grzechu, w podobieństwie do ciała grzechu" (por. Rz 6,6; 8,3), abym ja - za sprawą Chrystusa Jezusa, który przybył, pokonał władcę tego wieku i zniszczył grzech - tutaj, na tym miejscu, mógł kłaniać się Bogu, a potem kłaniał się Jemu w ziemi świętej. (279) Będziemy się kłaniać na miejscu, gdzie stały Jego nogi (Ps 132/131,7)... Kłaniamy się ciału naszego Zbawiciela nie z powodu jego natury, lecz dlatego, że Chrystus w nim mieszka. Zasługuje na hołd ciało, ponieważ mieszka w nim Słowo, które jest Bogiem. (280) Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha (Łk 10,30). Człowiek symbolizuje Adama albo naukę o człowieku, o jego począt kowym życiu i upadku na skutek nieposłuszeństwa; Jerozolima oznacza raj albo Jeruzalem na wysokości; Jerycho to świat; rozbójnicy stanowią symbol wrogich mocy, demonów albo fałszywych nauczycieli, którzy przyszli przed Jezusem; rany są symbolicznym znakiem nieposłuszeństwa i grzechów; odarcie z szat oznacza obnażenie człowieka z niezniszczalności i nieśmiertelności oraz utratę wszelkiej cnoty; porzucenie na pół umarłego (278) Chrystus 127 oznacza, iż śmierć obejmuje połowę ludzkiej natury, albowiem dusza jest nieśmiertelna; kapłan symbolizuje Prawo, a lewita naukę proroków; Samarytanin jest symbolem Oirystusa, który przyjął ciało z Maryi; juczne zwierzę oznacza ciało Chrystusa; wino symbolizuje słowa nauki i nagany; oliwa to nauka o miłości człowieka, o litości albo o miłosierdziu; gospoda jest symbolem Kościoła; gospodarz jest znakiem apostołów oraz ich następców - biskupów i nauczycieli Kościołów...; powrót Samarytanina symbolizuje powtórne przyjście Chrystusa. Dzieciństwo Jeśli każde ciało jest podobieństwem, przenośnią, to jest nim również ciało wypełniającego prawo Boga-czlowieka. Wobec jego życia i czynów stosuje Orygenes z tej racji te same metody duchowego rozumienia jakie stosował wobec pozostałych miejsc Pisma. (Na dowód tego dajemy tu tylko niektóre próby (281). Sens dzieciństwa Jezusa (282), stosowność jego narodzenia (283) Dziewica Matka (284-285). Symbolika rachuby ludności (286). Obrzezanie Jezusa a chrzest dzieci (287), konieczność chrztu Jezusa (288-289). psi) Zbawiciel uczynił z tego znaki swych duchowych czynów. P82) Jezus zaś czynił postępy w mądrości (Łk 2,52). Uczy się zatem i jak gdyby przyjmuje naukę nie o sprawach wielkich, ale o niskich i małych. I jak ja zadaję sobie trud ucząc się mówić na sposób dziecinny, kiedy z dziećmi rozmawiam, bo nie potrafię mówić po dziecinnemu, a jako człowiek dorosły zmuszam się do rozmowy z małymi dziećmi, tak samo i Zbawiciel, który jest „w Ojcu" (por. J 14,10) i znajduje się w wielkości chwały Bożej, nie wypowiada słów ludzkich, nie umie rozmawiać z tymi, którzy są w niskości. Kiedy zaś przychodzi do ludzkiego ciała, powiada na samym początku: „Nie umiem mówić, bo jestem za miody"; za młody jest z uwagi na swe cielesne narodziny, jest sędziwy jako Pierworodny wszelkiego stworzenia (Koi 1,15); jest za miody, bo przybył „przy końcu wieków" (por. Hbr 9,26) i późno zamieszkał w swym życiu. (283) Ten, kto wziął na siebie ludzkie cierpienie, musiał przed męką urodzić się jak człowiek. Nie mógłby przyjąć ludzkich uczuć, języka, zwyczajów, krzyża i śmierci, gdyby nie miał ludzkiego początku. Ci więc, którzy nie uznają Jego narodzin, powinni konsekwentnie odrzucić Jego 128 SŁOWO JAKO CIAŁO śmierć... Niewątpliwie większym zgorszenient jest fakt, że Jezus się urodził, aniżeli to, że umarł! (284) jak grzech rozpoczął się od kobiety a dopiero potem przeszedł na mężczyznę, tak też zbawienie bierze początek od kobiet. (285) Rozumną rzeczą jest widzieć w Jezusie pierwociny dziewiczej czysto ści mężczyzn, a w Maryi dziewiczej czystości kobiet. (286) Może ktoś powiedzieć: „Ewangelisto, jaki pożytek przynosi mi opowiadanie o tym, że pierwszy spis całego świata odbył się za panowania Cesarza Augusta?"... Ten jednak, kto patrzy uważnie, dostrzeże w tym znak jakiejś tajemnicy: konieczne było, aby i Chrystus został zapisany na listę mieszkańców całego świata, aby, zapisany razem ze wszystkimi, uświęcił wszystkich i wpisany do rejestru świata udzielił światu łączności ze sobą, aby po tym spisie wpisał wszystkich ludzi razem ze sobą „do księgi żyjących" (por. Ap 20,15), aby wszyscy, którzy w Niego uwierzyli, zostali później zapisani w niebiosach razem ze świętymi. P") Każda dusza odziana w ludzkie ciało ma swoje brudy. Chcesz się dowiedzieć, że również Jezus dobrowolnie się zabrudził, gdy dla naszego zbawienia przyjął ludzkie ciało? Posłuchaj, co mówi prorok Zachariasz: Jezus byl ubrany w brudne szaty (Za 3,3). Słowa te prorok skierował przeciwko tym, którzy przeczą, że Pan nasz miał ludzkie ciało, a głoszą, że Jego ciało zbudowane było z pierwiastków niebieskich i duchowych... Jeśli zaś zmusimy ich, aby uznali, że brudne szaty należy rozumieć jako symbol ciała duchowego, to powinni zgodnie z logiką powiedzieć, że skoro musi się wypełnić obietnica: Sieje się ciało zmysłowe, powstaje ciało duchowe (1 Kor 15,44), zatem zmartwychwstaniemy splamieni i ubrudzeni... A zatem również za Pana i Zbawiciela naszego, który był ubrany w brudne szaty i przyjął ziemskie ciało, trzeba było złożyć ofiary, które zgodnie z tradycją Prawa oczyszczały z brudu. Korzystając z okazji omówię problem, nad którym często zastanawiają się bracia. Małe dzieci otrzymują chrzest na odpuszczenie grzechów. Jakich grzechów? Kiedy zgrzeszyły? Czy może istnieć inny powód udzielania chrztu małym dzieciom, oprócz tego, który wynika z sensu przytoczonego przez nas wyżej zdania: Nikt nie jest czysty od brudu, choćby nawet życie jego trwało tylko jeden dzień (Hi 14,4)? Ponieważ sakrament chrztu usuwa brud narodzenia, dlatego też małe dzieci otrzymują chrzest18. 18 Chrzest dzieci można zbyt dobrze usprawiedliwić przy pomocy mitu preegzystencji. Tej myśli zawdzięczamy to, że Orygenes stał się głównym świadkiem na wczesnochrześcijański zwyczaj chrztu dzieci. Chrystus 129 (288) Pan przyjął chrzest i otworzyły się niebiosa, Duch Święty zstąpił na Niego, a z niebios odezwał się głos: Ten jest Mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Łk 3,21-22). Trzeba więc powiedzieć, że dzięki chrztowi Jezusa otworzyło się niebo, aby udzielić odpuszczenia grzechów: nie Temu oczywiście, który nie popełnił grzechu, a w Jego ustach nie znaleziono podstępu (1 P 2,22), lecz całemu światu. Otworzyły się niebiosa i Duch Święty zstąpił, aby, skoro Pan „wstąpił na wysokości wiodąc ze sobą jeńców w niewolę" (por. Ef 4,8), mógł nam udzielić Ducha, który zstąpił na Niego. P89) Duch Święty nie mógłby dotrzeć do nas, gdyby nie zstąpił na Tego, który miał tę samą, co On naturę. Pokora Pokora jest cechą wyróżniającą naukę Chrystusa (290). Chrystus jest w tym naszym przykładem (291, 293) i najwyższym objawieniem miłości Boga (292). (290) Sądzę, że gdyby Jezus wybrał sobie ludzi uchodzących wśród tłumu za mędrców, którzy by potrafili rozprawiać i przemawiać tak, jak to się podoba pospólstwu, i gdyby posłużył się nimi jako nauczycielami swojej doktryny, to można by słusznie podejrzewać, że nauczał podobnie jak filozofowie, twórcy szkół filozoficznych; w takiej sytuacji nie spełniłaby się zapowiedź o tym, że Jego nauka jest nauką Bożą, albowiem Jego mowa i doktryna zawierałyby się w przekonywających argumentach mądrości opartych na sztuce wymowy, a wiara nasza, tak jak wiara w nauki filozofów tego świata, „opierałaby się na mądrości ludzkiej", a nie „na mocy Boga" (por. 1 Kor 2,5). (291) Zresztą i tutaj otrzymujemy od Niego wyraźnie pouczenie, że jest cichy i pokorny sercem (por. Mt 11,29), bo nie gardzi rozmową o tak ważnych sprawach z niosącą wodę kobietą, która z powodu swego ubóstwa wychodziła z miasta i trudziła się przy czerpaniu wody. Ucznio wie, którzy już wcześniej widzieli w Nim wielkość Bóstwa, przyszli teraz i dziwili się, dlaczego tak znakomity człowiek rozmawia z kobietą. My zaś pod wpływem chełpliwości i pogardy lekceważymy ludzi prostszych zapo minając, że do każdego człowieka odnoszą się słowa: Uczyńmy czło wieka na nasz obraz i podobieństwo (Rdz 1,26). Nie pamiętając o Tym, który ukształtował nas w łonie matki (por. Jr 1,5), który ukształtował (290) 130 SŁOWO JAKO CIAŁO poszczególne serca wszystkich ludzi i który zważa na wszystkie ich uczynki, nie rozumiemy, iż jest On Bogiem pokornych, wspomożycielem uniżonych, opiekunem słabych, obrońcą tych, którzy utracili nadzieję i zbawcą odrzuconych (por. Jdt 9,11). P92) Trzeba się zdobyć na odwagę i stwierdzić, że dobroć Chrystusa objawia się pełniej, w sposób bardziej boski i naprawdę jako obraz Ojca wówczas, kiedy uniżył samego siebie i stal się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej (Pip 2,8), niż gdyby... nie chciał stać się sługą dla zbawienia świata. (»*) On jest Tym, który kirem przy odziewa niebiosa i wór im wkłada jako okrycie (Iz 50,3). On otrzymał od Ojca słowo nauki i wiedział, jak należało głosić Słowo, które Mu powierzył Bóg. Nadstawił Mu ucha, aby słyszeć więcej niż wszyscy słuchacze, a nauka Ojca otworzyła Mu ucho, bo wierzył Ojcu, który Go posłał, i nie sprzeciwił Mu się. Tych, którzy chcą się uczyć, własnym przykładem uczył łagodności i chwalebnej skromności. A to, czego uczył swym postępowaniem - że poddał swój grzbiet bijącym i policzki rwącym Mu brodę i nie zasłonił twarzy przed opluciem (Iz 50,6), było potrzebne moim zdaniem po to, aby znosząc te zniewagi za nas wyzwolił nas od nich, choć to myśmy zasługiwali, aby ich doznawać. Umarł za nas nie po to, żebyśmy my nie umarli, lecz po to, żebyśmy nie umierali za nas samych; został spoliczkowany i opluty za nas, abyśmy my, którzy na te zniewagi zasługujemy z powodu naszych grzechów, nie znosili ich, lecz doznając ich dla sprawiedliwości chętnie je przyjmowali. Cierpienie Krzyż jest wyróżniającą formą zbawienia (294). Ma wymiar światowy (295). Bóg, człowiek i szatan wydali Chrystusa na cierpienie (296). Katownią jest Góra Oliwna (297-298). Zastępstwo w cierpieniu (299). Sprzeciw wobec Chrystusa (300-301) i miecz tego, co chrześcijańskie (302). Łaska, a nawet całość słowa objawienia mają swoje źródło w przebitym boku Chrystusa (303-304). Kościół także z tej rany się wywodzi (305). Przezwyciężenie śmierci i piekła (307). Ukrzyżowanie piekła w ukrzyżowaniu Chrystusa i znaczenie rajskiego drzewa (308). Całość cierpienia ukryta w miłości Ojca (309). C294) „Ocaleniem" Ojca w świecie jest Syn, „ocaleniem" Syna w świecie jest krzyż. Chrystus 131 (295> „Abyście wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem czym jest Długość, Szerokość, Wysokość i Głębokość"... Wszystkie te cechy ma krzyż Chrystusowy, przez który wstąpiwszy do góry wziął do niewoli jeńców i zstąpił do niższych części ziemi (Ef 4,9.8) - miał bowiem wysokość i głębokość; przebiegł też „przez całą ziemię" (por. Ps 19/18,5), docierając do jej szerokości i wysokości. Również ten, kto został ukrzyżowany z Chrystusem i wraz z Nim został rozciągnięty (na ziemi), osiąga Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość. (2%) Nie wszyscy „wydawali" Go z tego samego powodu: Bóg wydał Go kierując się miłosierdziem względem ludzi, gdyż własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał (Rz 8,32). Inni wydawali Go ze złych powodów, każdy wedle swej złośliwości: Judasz z chciwości, kapłani z zawiści, diabeł ze strachu, iżby swą nauką nie wyrwał rodzaju ludzkiego z jego ręki... Oby tylko wtedy Jezus został wydany w ręce grzeszników! Tymczasem wydaje mi się, że Jezus nieustannie jest wydawany w ręce grzeszników, kiedy ci, którzy rzekomo wierzą w Jezusa, trzymają Go w swych rękach, choć są grzesznikamiu. <297) Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty (Mt 26,39). Cechą każdego człowieka jest lęk przed bólem, zwłaszcza gdy prowadzi do śmierci -człowiek jest bowiem istotą cielesną; jeśli jednak tak zechce Bóg, wiemy nie sprzeciwia się Jego woli, gdyż jest wiemy; chodzi o to, żeby się nie okazało, iż bardziej wątpi w siebie, niż ufa Bogu. P98) Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty (Mt 26,39). Będąc Synem Miłości Bożej, dzięki swej uprzedniej wiedzy miłował tych, którzy mieli uwierzyć spośród pogan. Żydów zaś, jako lud pochodzący od świętych przodków, do których należało przybranie za synów, chwała, przymierze, obietnice, kochał jak gałęzie dobrej oliwki. Miłując zaś ich wiedział, jaką poniosą karę za to, że żądali Jego śmierci, a Barabasza zachowali przy życiu. Dlatego ubolewając nad nimi mówi: „Ojcze, jeśli to możliwe niech Mnie ominie ten kielich". Z kolei odrzucając swe pragnienie i widząc korzyść płynącą z Jego męki dla całego świata rzekł: „Wszelako nie jak Ja chcę, ale jak Ty". Wiedział także, że Judasz, który należał do grona Dwunastu, z powodu owego kielicha męki stanie się synem zagłady. Rozumiał, że przez ten kielich męki Księstwa i Potęgi będą tryumfować w Jego ciele. Mając więc na uwadze tych, których chciał uchronić od zagłady, jaką mieli ponieść wskutek Jego męki, mówił: „Ojcze jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich", natomiast ze względu na 19 Mowa jest o przyjęciu Komunii świętej. 132 SŁOWO JAKO CIAŁO zbawienie całego rodzaju ludzkiego, który dzięki Jego męce miał być zdobyty dla Boga, jak gdyby zmienia zdanie i mówi: „Wszelako nie jak Ja chcę, ale jak Ty"; to znaczy - jeśli to możliwe, żeby bez Mojej męki dokonało się to całe dobro, które ma się dokonać przez Moją mękę, niech Mnie ominie ta męka, aby i świat został zbawiony i Żydzi nie zginęli wskutek Mojej męki. Jeśli jednak bez zguby niewielu nie może się dokonać zbawienie większości, to zgodnie z Twoją sprawiedliwością niech Mnie męka nie omija, nie jak Ja tego chcę, ale jak Ty chcesz. To znaczy - wolę, żeby się spełniła Twoja wola, niż miała się spełnić Moja wola. (2») „Ofiarą całopalną niech będzie cielec bez skazy" (por. Kpł 1,3). A zastanów się, czy tym cielcem bez skazy nie jest ów utuczony cielec, którego zabił ojciec z okazji powrotu syna, który zginął i który „roztrwonił cały jego majątek" (por. Łk 15,22.30), ów ojciec, który wyprawił wielką ucztę i cieszył się tak, jak „aniołowie w niebie cieszą się z jednego grzesznika czyniącego pokutę" (por. Łk 15,10). A zatem człowiek, który zginął i odnalazł się, a nie miał nic, co by mógł złożyć na ofiarę, bo wszystko roztrwonił żyjąc rozrzutnie, znalazł tego cielca, zesłanego z nieba, ale pochodzącego z grona patriarchów i z pokoleń wywodzących się od Abrahama. Dlatego Pismo... mówi o „cielcu ze stada". (300) 2Va znak, któremu sprzeciwiać się będą (Łk 2,34). Sprzeciwiają się wszystkiemu, co historia opowiada o Zbawicielu. Dziewica jest Matką - oto znak, któremu się sprzeciwiają: marcjonici sprzeciwiają się temu znakowi, głosząc, że Chrystus wcale nie narodził się z kobiety; znakowi temu sprzeciwiają się ebionici twierdząc, że Chrystus urodził się z mężczyz ny i kobiety... Zmartwychwstał - oto kolejny mak, któremu się sprzeciwia ją. Jak zmartwychwstał? Czy taki sam, jaki umarł, czy też zmartwychwstał raczej w ciele zbudowanym z doskonalszej substancji? Toczy się nieskoń czony spór... Wszystko co historia opowiada o Nim jest znakiem, któremu się sprzeciwiają. (301) Sprzeciwiali się znakowi, w którym przyszedł Chrystus, gdy co innego w Nim widziano, a co innego rozumiano: widziano ciało, a wierzo no w Niego jako w Boga. C302) Istotnie bowiem, zanim przybył, nie było miecza na ziemi, a „ciało nie pożądało przeciwko duchowi, ani duch przeciw ciału" (por. Ga 5,17); skoro zaś przybył, a myśmy się dowiedzieli czym jest ciało i czym duch, wówczas nauka jakby miecz umieszczony na ziemi odcięła ciało i ziemię od ducha. Chrystus 133 (303) Chrystus, uderzony i poprowadzony na krzyż, wywiódł źródła Nowego Testamentu - i dlatego powiedziano o Nim: „Uderzę pasterza, a rozproszą się owce" (por. Za 13,7). Konieczne więc było, żeby został uderzony; gdyby bowiem nie został uderzony i gdyby nie „wypłynęła z Jego boku woda i krew" (por. J 19,34), wszyscy cierpielibyśmy pragnienie Słowa Bożego.20 (3«) Chrystus napełnił cały świat świętymi i boskimi strumieniami; wylał boski strumień spragnionym, udzielił im wody tryskającej z boku otwartego żelazem jak źródło. (M5) To Kościół wytryskuje z boku Chrystusa i to on staje się Jego Oblubienicą. (306) Również obecnie Pan ubierając się w szkarłatny płaszcz wziął na siebie krew świata, a w cierniowej koronie przyjął ciernie naszych grzechów, splecionych na Jego głowie. Jeśli chodzi o szatę, to napisano iż na końcu zdjęto z Niego szkarłatny płaszcz, niczego podobnego Ewangeliści nie napisali jednak o cierniowej koronie: chcieli, abyśmy i my zadali sobie pytanie, co się stało z cierniową koroną, którą raz włożono i już nigdy jej nie zdjęto. Moim zdaniem korona cierniowa została zdjęta z głowy Jezusa, aby już nie istniały nasze dawne ciernie, skoro Jezus raz je usunął na swojej czcigodnej głowie. Jeśli mamy mówić również o trzcinie, którą Mu włożono do ręki, to wyjaśnimy tę sprawę następująco: trzcina ta symbolizowała próżne i kruche berło, na którym się opieraliśmy, zanim doszliśmy do wiary... (Jezus) przyjął tę trzcinę... i dał nam berło królestwa niebieskiego. (307> Śmierć nad Nim nie będzie już miała władzy (Rz 6,9)... Za śmierć, która, jak powiedziano, nie będzie już miała władzy nad Chrystusem, należy uznać ostatniego wroga występującego w postaci potwora, który pożarł Jonasza i o którym tak napisano w Księdze Hioba: Niechaj ją przeklnie ten, kto złorzeczył dniowi, ten, który zniszczy potwora (Hi 3,8). W tę śmierć Chrystus wszedł tak, jak Jonasz wszedł do brzucha potwora, to znaczy wszedł w to miejsce, które sam Zbawiciel nazwał „sercem ziemi" (por. Mt 12,40)... Po to bowiem przyjął postać sługi, aby mógł wejść na to miejsce, gdzie śmierć sprawowała władzę. (308) „Król miasta Gaj został powieszony na drzewie" (por. Joz 8,29). W tym miejscu tkwi tajemnica ukryta przed większością ludzi, jednakże dzięki waszym modlitwom spróbujemy ją wyjaśnić nie za pomocą własnych przypuszczeń, lecz na podstawie świadectw Pisma Bożego... Króla miasta 20 Por. teksty 716, 717, 718, 720. 134 SŁOWO JAKO CIAŁO Gaj można porównać z diabłem. Warto się więc dowiedzieć, w jaki sposób został on ukrzyżowany na podwójnym drzewie. Krzyż Pana naszego, Jezusa Chrystusa był „podwójny". Może słowa moje wydają ci się dziwne i niesłychane. Był to krzyż „podwójny", to znaczy zawierał w sobie podwójny, dwojaki sens: otóż widzialnie Syn Boży został ukrzyżowany w ciele, niewidzialnie zaś diabeł „wraz ze Zwierzchnościami i Władzami został zawieszony na krzyżu" (por. Koi 2,14). Czyż nie uznasz tego za prawdę, jeśli na świadka tych stwierdzeń powołam apostoła Pawła? Posłuchaj więc, co on mówi na ten temat: To, co było nam przeciwne, usunął zawieszając na swym krzyżu; po rozbrojeniu Zwierzchności i Władz jawnie wystawił je na widowisko powiódłszy je w tryumfie na drzewie krzyża (Koi 2,14-15)... Tak więc krzyż Pański ma dwojaki sens: o jednym mówi apostoł Piotr, iż ukrzyżowany Chrystus zostawił nam wzór (por. 1 P 2,21), w drugim znaczeniu krzyż był łupem zdobytym na diable - na nim to diabeł został powieszony i poprowadzony w tryumfie. Dlatego też mówi apostoł Paweł: „Co do mnie, to nie daj Boże, bym miał się chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana mojego, Jezusa Chrystusa, przez którego świat został ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata" (por. Ga 6,14). Widzisz, że i Apostoł ukazał dwojaki sens krzyża: powiada, że ukrzyżowane zostały dwie przeciwstawne sobie istoty: on sam, święty, oraz grzeszny świat - oczywiście, jak to przedstawiliśmy wyżej, na podobieństwo Chrystusa i diabła. My bowiem zostajemy ukrzyżowani dla świata wówczas, gdy „książę tego świata przyszedłszy nie znajduje w nas nic swojego" (por. J 14,30), świat zaś zostaje ukrzyżowany dla nas, gdy nie ulegamy pożądliwości grzechu. Wszelako jakiś uważny słuchacz może powiedzieć: Symbolika zdarzeń wydaje się słuszna, dziwi mnie jednak, że jak wynika z symbolu tego opowiadania, zabity został diabeł oraz jego wojsko. Czemu zatem widzimy, że diabeł i wrogie moce mają tyle sił przeciwko sługom Bożym, iż sam apostoł Piotr z wielkim zatroskaniem napomina nas i powiada, że powinniśmy się strzec, bo „przeciwnik nasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając, kogo pożreć" (por. 1 P 5,8)? Zastanówmy się zatem, czy w zapisie tym możemy znaleźć jakiś sens godny słów Ducha Świętego. Jedno przyjście Chrystusa dokonało się w uniżeniu, drugie zaś jest oczekiwane w chwale (por. Tt 2,13); owo pierwsze przyjście w ciele w pewnej mistycznej wypowiedzi Pisma Świętego nazywa się Jego „cieniem, jak to stwierdza prorok Jeremiasz: ... W Jego cieniu żyć będziemy wśród narodów (Lm 4,20). Również Gabriel głosząc Maryi dobrą nowinę o narodzeniu Jezusa powiada: Moc Najwyższego Cię osłoni (Łk 1,35). Rozumiemy więc, że w tym pierwszym przyjściu zawarty I Chrystus 135 jest cień bardzo wielu spraw, których urzeczywistnienie i doskonale spełnienie dokona się w drugim przyjściu. Powiada też apostoł Paweł: „Wskrzesił nas wraz z Nim i wraz z Nim posadził na niebiosach" (por. Ef 2,6). A przecież jeszcze nie widzimy, żeby wierzący zostali wskrzeszeni albo żeby zasiadali na niebiosach; wszystko to jest teraz „cieniem" przez wiarę, bo umysłem i wiarą wznosimy się od uczynków ziemskich i śmiertelnych, sercem wznosimy się do spraw niebieskich i wiecznych; spełni się to jednak w Jego drugim przyjściu, abyśmy to, co teraz otrzymaliśmy przez wiarę i nadzieję, otrzymali wówczas również cieleśnie i w sposób rzeczywisty. Tak więc należy sądzić, że i diabeł został wprawdzie pokonany i ukrzyżowany, lecz tylko dla tych, którzy zostali ukrzyżowani wraz z Chrystusem, natomiast dla wszystkich wierzących i w ogóle dla wszystkich ludów będzie ukrzyżowany wówczas, gdy spełnią się słowa Apostoła: Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni (1 Kor 15,22)... A może raczej - że rozszerzymy jeszcze bardziej wymiary tajemnicy - należy rozumieć, że w drzewie tym zawiera się „znajomość dobra i zła"21 (por. Rdz 2,9): zawisł na nim dobry Chrystus i zły diabeł; zło jednak zawisło po to, by zginąć, dobro zaś, aby żyć dzięki mocy. Otóż Apostoł tak mówi o Chrystusie: Chociaż został ukrzyżowany wskutek słabości, to jednak żyje dzięki mocy Bożej (2 Kor 13,4). A raczej nie tylko, aby żyć, lecz również, aby ożywiać, bo to On jest „ostatnim Adamem, który się stał Duchem ożywiającym" (por. 1 Kor 15,45). Jednakże należy to rozumieć w sensie przenośnym, bo i sam Chrystus zwie się „drzewem życia" (por. Prz 3,18). Lecz jak z innych wypowiedzi Pisma wynika, że jest On kapłanem, ofiarą i ołtarzem, a jedno określenie nie kłóci się z drugim, lecz w poszczególnych miejscach Jezus przenośnie określany jest w ten sposób, tak samo i teraz symboliki tajemnic nie komplikuje bynajmniej fakt, iż różne postaci odnoszą się do jednej i tej samej Osoby. C309) (Jezus) skłonił głowę, jak gdyby składając ją na łonie Ojca, który mógł ją orzeźwić i pokrzepić. 21 Porównanie dotyczące identyczności drzewa życia i drzewa poznania dobra i zła zawiera jako tajemne znaczenie myśl o „konieczności" upadku (por. do tego tekst 940) albo ideę ofelix culpa jako najwyższą mądrość miłości ze strony Przeznaczenia. Grzegorz z Nyssy wraca często do identyczności obydwu drzew z podobną wymową. Maksym Wyznawca traktuje znaczenie jako naukę tajemną, ponieważ w jego czasach nie mogła być jawnie głoszona nauka o powrocie wszystkiego, podobnie Anastazy Synaita. Późnośredniowieczne obrazy ukazują jeszcze drzewo rajskie, w którego koronie znajduje się z jednej strony krucyfiks a z drugiej strony trupia czaszka. Można zrozumieć, że Hegel nawiązał do takiego znaczenia w swej filozofii religii. 136 SŁOWO JAKO CIAŁO Chrystus wieczny Zniszczenie tego, co ziemskie Jak Stare Przymierze zostało zmienione w Nowym tak również życie podobieństwa Jezusa zostaje zniszczone przez ogień śmierci dla jego wiecznej duchowej prawdy. W przemianie śmierci po raz pierwszy staje się widoczny sens tego życia (310), które z punktu widzenia Wieczności było tylko jako całość „podobieństwem", „porównaniem" (311). Ofiara została zniszczona, kapłan pozostał w wieczności (312). Ofiarę porwał ogień Boga (313) i zmienił w bosko-duchowy sposób bycia (314). A ciało stając się duchem nie przestało być prawdziwym ciałem (315-316) tak, jak Chrystus jako cały nie przestał być człowiekiem (317-318). Jednak uczestnicząc w istotnych przymiotach boskości ten człowiek wymknął się ograniczeniom przestrzeni i czasu (319—322). Tak więc z punktu widzenia ziemskiego bytu, jest on jeszcze „niejako" człowiekiem (323). (3io) To Słowo posługując się cielesnym głosem i zapowiedziane jako ciało wzywa do siebie tych, co są ciałem, ażeby ukształtować ich najpierw Słowem, które ciałem się stało, a następnie wznieść ich do oglądania samego Słowa, takiego, jakie było, zanim stało się ciałem, aby wsparci i wznosząc się ponad wstępną naukę wedle ciała, mówili: A jeśli znaliśmy kiedyś Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy Go w ten sposób (2 Kor 5,16). Słowo więc stało się ciałem i mieszkało między nami (por. J 1,14), a nie poza nami; stawszy się ciałem i zamieszkawszy między nami nie pozostało w swej pierwotnej formie, lecz zawiodło nas na wysoką górę duchową i pokazało nam swą chwalebną postać i jasność swoich szat (por. Mt 17,1-3). (3n) Jeśli więc Celsus sądzi, że Słowo, Bóg nieśmiertelny, przyjmując śmiertelne ciało i ludzką duszę zmienia się i przybiera inny kształt, niechaj się dowie, że Słowo w swej istocie pozostając zawsze Słowem nie cierpi bólu ciała ani duszy. Aby jednak dostosować się do tych, którzy nie potrafią patrzeć na blask i wspaniałość Jego Bóstwa, staje się tymczasowo niby ciałem i zostaje wyrażone cieleśnie, dopóki ci, którzy je przyjmą w takiej właśnie postaci, nie zostaną wyniesieni przez Słowo i nie będą mogli kontemplować Jego, że tak powiem, zasadniczej formy. Chrystus 137 (312) Powiedzieliśmy wyżej, iż Izaak był symbolem Chrystusa; wszelako w tym miejscu również baran, jak się zdaje, symbolizuje Chrystusa. Warto dowiedzieć się, w jaki sposób obaj odpowiadają osobie Chrystusa - Izaak, który nie został zamordowany, i baran, który został zabity. Chrystus jest Słowem Bożym, Słowo jednak stało się ciałem (por. J 1,14). Jedno zatem w Chrystusie pochodzi z wysoka, drugie zaś zostaje wzięte z ludzkiej natury i z łona kobiety. Chrystus więc cierpi, ale cierpi w ciele; ponosi śmierć, jednak ponosi ją ciało, którego symbolem jest baran, zgodnie z tym, co mówi Jan: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata (J 1,29). Słowo natomiast pozostało w nieśmiertelności. Słowem tym jest Chrystus wedle ducha - i Jego obrazem jest Izaak. Dlatego sam jest i ofiarą, i kapłanem. Otóż wedle ducha składa ofiarę Ojcu, wedle ciała zaś zostaje złożony na ołtarzu krzyża., bo jak powiedziano o Nim: „Oto Baranek Boży"... tak samo powiedziano również: Tyś jest kapłanem na wieki na wzór Mel- chizedecha (Ps 110,109,4). (313) Słusznie więc to wszystko, czego Zbawiciel dokonał w ciele, po chłonął ogień niebieski i wszystko przywrócił do substancji Jego Bóstwa. Ogień ów jednak zostaje zapalony po nałożeniu drew: wszak męka Chrystusa w ciele zakończyła się na drzewie. Skoro zaś zawisł na drzewie, skończyło się działanie ciała; po zmartwychwstaniu bowiem wstąpił do nieba, dokąd drogę wskazała natura Jego ognia. Dlatego też Apostoł mówił: Chociaż poznaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy Go w ten sposób (2 Kor 5,16). Albowiem całopalna ofiara Jego ciała zło żona za pośrednictwem drzewa krzyża, zjednoczyła sprawy ziemskie z nie bieskimi i sprawy ludzkie z boskimi. P'4) Kresem cierpień Chrystusa jest zmartwychwstanie; a ponieważ po zmartwychwstaniu już więcej nie umiera i śmierć nie ma już nad Nim władzy (Rz 6,9)... Ze względu na nierozłączną jedność Słowa i ciała wszystko, co przynależy do ciała, odnosi się do Słowa, a wszystko, co przynależy do Słowa, jest też głoszone o ciele. Pis) (Jezus) zabrał ze sobą do nieba ziemskie ciało, tak że przeraziły się i zdumiały Potęgi niebieskie widząc, że ciało wstępuje do nieba. O Eliaszu napisano, że , jak gdyby" został wzięty do nieba (por. 2 Krl 2,1), o Enochu - że został „przeniesiony" (por. Rdz 5,24), ale nie powiedziano, iżby któryś z nich „wstąpił do nieba"... „Czerwień szat twoich z Bisom" (por. Iz 63,1). Widzieli bowiem ślady ran w Jego ciele z Bosoru, to znaczy w przyjętym ciele. (316> Teraz Syn Człowieczy został otoczony Chwałą (J 13,31)... Natomiast wywyższenie Syna Człowieczego, którego doznał Ten, który przez 138 SŁOWO JAKO CIAŁO swoją śmierć otoczył Boga chwałą, polegało na tym, iż nie był On istotą różną od Słowa, lecz stał się z Nim identyczny.22 Jeśli bowiem ten, kto się łączy z Panem, jest jednym duchem (1 Kor 6,17), tak iż o nim i o duchu nie można już mówić, że są dwiema osobami, to czyż nie powiemy tym bardziej, iż człowieczeństwo Jezusa stało się jednością ze Słowem, ponieważ wywyższony został Ten, który „nie poczytał za grabież swej równości z Bogiem" 2i (por. Flp 2,6), a Słowo trwało w swym własnym wywyższeniu albo zostało do niego przywrócone, skoro będąc człowiekiem znowu było z Boga i było Bogiem? O17) Jako Człowiek został ustanowiony dziedzicem wszechrzeczy zgodnie z planem zbawienia. O'8) Można powiedzieć, że Ojciec obdarzył tak wspaniałymi darami swego Syna, który uniżył sam siebie, nie skorzystał ze sposobności, aby być na równi z Bogiem, łecz ogołocił samego siebie przyjąwszy postać sługi (Flp 2,6-7) i stał się Barankiem Bożym, aby zgładzić grzechy świata (por. J 1,36). Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię (Flp 2,9). A wywyższył Go nie tylko wedle ducha, lecz również wedle ciała, aby był wywyższony pod każdym względem. Pis) Bóg znajduje się ponad wszelkim miejscem, obejmuje sobą wszystko, a nic nie może objąć Boga. (320) Niech jednak nikt nie sądzi, że my w ten sposób twierdzimy, jakoby tylko część Bóstwa Syna Bożego była w Chrystusie, a pozostała część przebywała gdzie indziej albo wszędzie; tak myśleć mogą ci, którzy nie rozumieją niecielesnej i niewidzialnej istoty. Przecież nie można mówić, że z istoty niecielesnej wyłania się jakaś część albo że podlega ona podziałowi; jest ona raczej we wszystkim, przez wszystko i nad wszystkim w taki sposób, jak to powyżej wyjaśniliśmy, to znaczy w takim sensie, w jakim pojmujemy mądrość, słowo, życie albo prawdę, a rozumienie takie wyklucza bez wątpienia wszelkie ograniczenie cielesne. 22 Jeszcze długo po Orygenesie trwa ten zbyt prosty sposób wypowiedzi bez konieczno ści podejrzenia o monofizytyzm. Kolejne teksty ukazują, że ludzka natura pozostaje w sobie nienaruszona. Po zmartwychwstaniu Chrystusa dokonuje się tak głęboka commutucatio idiomatum („wymiana orzekań"), że ludzka natura uczestniczy w czasowej i przestrzennej wszechobecności Boga. Skutki tego są widoczne u Orygenesa w jego wyobrażeniu eucharystycznej obecności, co Grzegorz z Nyssy wyraźnie wypowiada. 23 Orygenes odnosi to słowo Listu do Filipian stale do (preegzystującej) ludzkiej duszy Jezusa. Chrystus 139 <32') Pośród was stanął Ten, którego wy nie znacie (J 1,26)... Jan wykłada gloryfikację pierwotnego, zasadniczego bytu Chrystusa: ze mianowicie ma On tak wielką moc, iż jest niewidzialny w zakresie swojego Bóstwa, mimo że jest obecny w każdym człowieku i ogarnia cały świat. (322> Jezus jest wszędzie i przechodzi przez wszystko: i już nie ujrzymy Go w tym ubóstwie, w którym dla nas i ze względu na nas się znalazł, to znaczy: nie będziemy Go oglądać w tym ograniczeniu, które przyjął przebywając na ziemi wśród ludzi w ludzkim ciele, które, jak się sądzi, zamykało Go w jakimś jednym miejscu. (323> Pewien człowiek mając udać się w podróż przywołał swoje sługi (Mt 25,14). Przede wszystkim zastanówmy się, dlaczego nasz Pan zostaje przyrównany do człowieka udającego się w podróż..., zwłaszcza że z Jego podróżą nie zgadza się chyba obietnica, jakiej udzielił swoim uczniom: Gdzie dwaj albo trzej zbiorą się w imię Moje, tam jestem pośród nich (Mt 18,20), oraz zdanie: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata (Mt 27,20), a także słowa Chrzciciela, które wskazują, że Chrystus jest wszędzie: „Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie" (por. J. 1,26)... Zastanawiając się nad tym problemem powinniśmy brać pod uwagę również to, co Paweł mówi o sobie: Ja zaś (jestem) nieobecny ciałem, ale obecny duchem (1 Kor 5,3)... Zastanów się, czy problemu tego nie możemy rozwiązać tak oto: Ten, który mówi swoim uczniom: „Oto Ja jestem z wami aż do skończenia świata", jest Jednorodzonym Boga, jest Bogiem-Słowem, Mądrością, Sprawiedliwością i Prawdą, i nie obejmują Go cielesne granice. Wedle tej swojej boskiej natury nie podróżuje; podróżuje zaś zgodnie z działaniem swego przybranego ciała, w którym ulegał zmieszaniu i smutkowi... Mówiąc tak nie oddzielamy Człowieka, który przyjął ciało, od Bóstwa, gdyż u Jana napisano: Wszelki duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga (1 J 4,3). Uważamy, że obie natury mają swe własne właściwości. Jeśli bowiem wierny człowiek, który się łączy z Panem, jest jednym duchem (por. 1 Kor 6,16), to tym bardziej ów Człowiek, którego przybrał Chrystus wedle cielesnych właściwości, nie może być od Niego oddzielony, i nie należy mówić, że jest od Niego różny. Zwróć uwagę na słowa: „Jak człowiek, który ma się udać w podróż": nie był człowiekiem, lecz był ,jak człowiek". Będzie więc podróżował ,jak człowiek", wszędzie jest w swej Bożej naturze. Zauważ także, iż z wypowiedzi tej nie wynika wcale, że „jak człowiek udający się w podróż", tak będzie i Jezus albo tak będzie i Syn Człowieczy; przypowieść opowiada o człowieku udającym się w podróż. Nie jest przecież człowiekiem Ten, który znajduje się wszędzie tam, gdzie dwaj albo trzej ludzie zebrali się w Jego 140 SŁOWO JAKO CIAŁO imię. I nie jako człowiek jest z nami przez wszystkie dni aż do skończenia świata. Wśród zebranych gdziekolwiek ludzi nie przebywa jako człowiek, lecz jako Moc Boża, która była w Jezusie.24 Tajemnica przejścia Chrystus stając się duszą daje początek możliwości naszej przemiany w ducha (324). To przejście przez sferę duchową odbywa się nie na drodze „naturalnej", ale ogłasza się zmianę w wymiarze osobowym. Dlatego brak tu wypowiedzi wprost (325). Z tego powodu cuda Chrystusa są tylko wskazówką (326). Dlatego nie można było oglądać zmartwychwstania (327), a Zmartwychwstały nie objawił się tym, którzy jako niewierzący nie zostali wprowadzeni do tajemnicy (328-330). Ukrycie Chrystusa jest tą właściwością (331), która dla niewierzącego staje się absolutna (332). Objawienia SŁOWA nie są już objawieniami zmysłowego ciała, które można oglądać w sposób naturalny, ale są ujawnieniem siebie według wolnego uznania (332-333) tego, który wypełnia stałe Kościół i świat (334). (324) Bez człowieka nie mogliśmy otrzymać pomocy od Słowa, gdyby Ono w swej pierwotnej postaci pozostało u Boga Ojca i nie przybrało postaci człowieka pierwszego spośród wszystkich, czcigodniejszego od wszystkich, Tego, który bardziej niż inni mógł Je przyjąć w czystości. Po Nim i my będziemy zdolni do przyjęcia Słowa - każdy w takim zakresie > i o tyle, o ile przygotujemy Mu miejsce w naszej duszy. (325) Błogosławiony jesteś Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec Mój, który jest w niebie (Mt 16,17). Gdyby I bowiem sam Jezus przebywając w ciele powiedział mu wyraźnie: „To Ja I jestem Chrystusem", mogłoby się wydawać, że ciało objawiło to Piotrowi, I a nie Ojciec... Zauważ jednak, że nigdzie w Piśmie Pan nie użył tego I wyrażenia i nie powiedział: „Ja jestem Chrystusem"; nie mógł mówić taki jak ci liczni, którzy mają przyjść w Jego imieniu i mówić: „Ja jestem ? Chrystusem". Jego boskie uczynki wystarczyły, aby wierni uwierzyli, że On jest Chrystusem... Przemawiał uczynkami. 24 W tej „boskiej mocy" (yirtus dnind) włączone jest także już nie-człowiecze, lecz nad-człowiecze „Człowieczeństwo" Chrystusa, ponieważ w swoim nowym sposobie istnienia jest całkowicie przebóstwione. Por. o tym rozdział „Człowiek i nad-człowiek" (351-359) i „Tamten świat" (997-1008) jak i tekst 1018. Chrystus 141 P2«) Ten drugi już znak uczynił Jezus (J 4,54)... Pismo nigdzie nie mówi 0 samych tylko cudach; jeśli bowiem jest gdzieś o nich mowa, to zapisano je razem ze „znakami"... Kiedy więc Pismo poucza nas, byśmy się zastanawiali, czego znakiem jest określone wydarzenie, napisano: „Ten drugi już znak uczynił Jezus"; kiedy zaś urzędnik królewski zostaje zganiony jako ktoś, kto by nie uwierzył, gdyby nie widział niezwykłego wydarzenia, nie powiedziano: „Jeśli nie zobaczycie znaków, nie uwierzy cie" - do wiary bowiem nie skłaniają znaki przez to, że są znakami, ponieważ zdarza się, że znak nie jest równocześnie cudem; powiedziano natomiast: Jeśli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie (J 4,48); wy wierzycie dzięki temu, co jest niezwykłe, my zaś dzięki temu, czego znakiem jest owo wydarzenie.25 (327) jego zmartwychwstanie na początku było niewidzialne dla ludzi. (328) Fakty podane w tym fragmencie wydają mi się wspaniałe, godne podziwu i przekraczające zasługę nie tylko tłumu wierzących, ale i tych którzy osiągają wielkie postępy w rozumieniu nauki; z faktów tych można wywnioskować przyczynę, dla której Jezus po zmartwychwstaniu nie był oglądany tak samo, jak przed śmiercią. (329) Jeżeli bezzasadne byłoby oskarżenie Jezusa o to, że nie zabrał ze sobą na górę wszystkich apostołów, lecz tylko trzech, kiedy zamierzał się przemienić i pokazać blask swych szat oraz chwałę Mojżesza i Eliasza, którzy z Nim rozmawiali, to nie można też oburzać się na opowiadanie apostołów, że po zmartwychwstaniu Jezus nie pokazał się wszystkim, lecz tylko tym, o których wiedział, że otrzymali wzrok zdolny do oglądania Jego zmartwychwstania. (330) Zaiste, Jezus został posłany nie tylko po to, żeby został poznany, ale 1 po to, żeby się ukrywać. (33<) Albowiem nie ujrzycie Mnie odtąd, aż powiecie: Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie (Mt 23,39). Chociaż po zmartwychwstaniu ukazał się kilku świętym, to jednak nie ukaże się niewiernym Żydom, aż zrozumieją swe odstępstwo i powiedzą w duchu pokuty: „Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie". Nie ujrzą Syna Bożego, nie zobaczą Jego Słowa, nie ujrzą piękna Mądrości Bożej. Również ten z nas, kto chciałby się gromadzić pod skrzydłami Chrystusa, lecz poprzez złe uczynki odrzuciłby to zgromadzenie, już nie zobaczy Słowa Bożego, odkąd wciąż Go unika, gdy Ono gromadzi wokół siebie poprzez uczynki raczej niż przez słowa. Nie ujrzy piękna Słowa, to zna- 25 Por. tekst 281. 142 SŁOWO JAKO CIAŁO czy Chrystusa, tak długo, aż nawróci się i czyniąc pokutę za złe postępowanie powie: „Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie". Albowiem błogosławione Słowo Boże i błogosławiona Mądrość Boża przychodzi w imię Boga Ojca do serc ludzi wówczas, gdy człowiek zwraca się ku Bogu. (332) Być może Słowo Boże ukazuje się w różnej chwale zależnie od stopnia cnoty poszczególnej patrzącej duszy, stosownie do tego, o ile każda dusza okazuje się zdolna do zrozumienia. Temu więc, kto jest doskonały i do końca wieku doszedł tak, jak to leżało w jego mocy,26 Słowo Boże ukazuje się w takiej postaci, aby ten, kto Je ujrzy, mógł powiedzieć: Oglądaliśmy Jego chwalę, chwalę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy (J 1,14). (333) Byty materialne i pozbawione możności odbierania wrażeń zmy słowych same nie czynią nic, aby mogły być dostrzegane przez inne istoty; to wzrok innej osoby, niezależnie od ich woli, widzi je, jeśli się zwróci w ich kierunku. Cóż bowiem może uczynić człowiek albo jakakolwiek rzecz posiadająca gęste ciało, aby znajdując się w bezpo średniej bliskości innej osoby nie została przez nią zobaczona? Ina czej rzecz się ma z wyższymi, boskimi bytami: one nawet będąc obecne nie mogą być dostrzeżone wbrew swej woli; od ich chęci zależy, czy są widziane, czy nie. Efektem łaski Boga było, iż ukazał się On Abra hamowi i innym prorokom: oko serca Abrahama nie stanowiło je dynej przyczyny, aby mógł on zobaczyć Boga; to Bóg objawiając swo ją łaskę z własnej woli ukazał się sprawiedliwemu człowiekowi. Taki pogląd powinieneś mieć nie tylko w odniesieniu do Boga Ojca, lecz również odnośnie do Pana Zbawiciela i do Ducha Świętego, oraz - że przejdę do istot niższego rzędu - w odniesieniu do Cherubinów i Serafinów... Opinia nasza dotyczy nie tylko obecnego wieku, ale i przy szłego, kiedy to odejdziemy już z tego świata. Bóg albo aniołowie nie ukazują się wszystkim... Podobnie trzeba myśleć i o Chrystusie: gdy uka zał się w ciele, nie wszyscy, którzy na Niego patrzyli, widzieli Go. Wi dzieli oczywiście Jego ciało, nie mogli Go jednak zobaczyć jako Chry stusa... Jezusa widzieli tylko d, których On uznał za godnych, aby Go ujrzeli. Przeto i my dokładajmy starań, aby dziś Bóg się nam ukazał - wszak święte słowo Pisma obiecało: Bo daje się znaleźć tym, którzy nie wystawiają Go na próbę, a objawia się tym, którym nie brak wiary w Niego (Mdr 1,2). M Por. tekst 887. Chrystus 143 (334) Przypatrz się wielkości Pana. „Na całą ziemię rozszedł się głos Jego nauki, a słowa Jego aż po krańce świata" (por. Rz 10,18). Pan nasz, jako „moc Boga" (por. 1 Kor 1,24), rozszedł się na cały świat i w chwili obecnej jest z nami - zgodnie z tym, co czytamy u Apostoła: Skoro zebraliście się w łączności z Duchem Świętym z mocą Pana Jezusa (1 Kor 5,4). Moc Pana Zbawiciela jest i z tym, kto z naszego kraju udał się do Brytanii, jest z tymi, którzy znajdują się w Mauretanii, oraz ze wszystkimi, którzy pod słońcem uwierzyli w Jego imię. Patrz więc na wielkość Zbawiciela, jak się rozszerza po całym świecie. A przecież nie ukazałem jeszcze Jego prawdziwej wielkości. Wznieś się myślą do nieba i zobacz, jak napełnił niebiosa: wszak „ukazał się aniołom" (por. 1 Tm 3,16). Zniż się myślą do Otchłani, a zobaczysz, że i tam zstąpił. Ten bowiem, który zstąpił, jest Tym, który wstąpił, aby wszystko napełnić (Ef 4,10), aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano istot niebieskich, ziemskich i podziemnych (Flp 2,10). Ciało i nad-ciało Ciało ziemskie jest ciałem grzesznym, ponieważ jest (wybranym w sposób wolny przez Boga) wyrazem grzechów duszy; jej duchowe zaciemnienie przyniosło jej surowość i ociężałość tego ciała (335-338) Chrystus miał to samo ciało grzechu, od rzeczywistości, realności tego ciała zależy zbawienie (339-341). Jednak nie to ciało grzechu zmartwychwstanie (342), to znaczy na ile zmartwychwstanie ciała jest poglądem, który należy utrzymać (342-343). Orygenes wyjaśnia to przez przeżycie duchowej zasady formalnej ciała: eidos albo entelechia (345-346), która kształtuje sobie po zmartwychwstaniu nowe ciało, które substan-cjalnie nie jest nieprzemijające (takim jest tylko duch), ale przez udział w duchu faktycznie takim pozostaje (347—348). To ciało ducha można w pewnym stopniu określić ciałem, ale z innego punktu widzenia jako już nie-ciałem (349). Wiara w zmartwychwstanie nie oznacza jednak jakiegoś nieuporządkowanego przywiązania do ciała (350). (335) Dusza, która na skutek grzechu stała się ciałem, ulegnie przemianie i będzie duchem. (336) Wszelki ogień, który potrzebuje podpałki, podlega zniszczeniu, wszelki duch -jeśli pojmujemy go w prostszym sensie -jako byt cielesny podlega w zakresie swej natury przemianie w coś bardziej gęstego. (335) T 144 SŁOWO JAKO CIAŁO (337) Zatem ciałem grzechu jest nasze ciało; wszak i o Adamie napisano, że dopiero po popełnieniu grzechu zbliżył się do swej żony, Ewy, i spłodził Kaina (por. Rdz 4,1)... Dlatego też i Kościół otrzymał od apostołów przekaz, aby chrztu udzielać również małym dzieciom. (338) Również i sam Apostoł w innym miejscu powiada: Któż mnie wyzwoli z ciała tej śmierci? (Rz 7,24), oraz nasze ciało nazywa „ciałem poniżenia" (por. Flp 3,21). Również w pewnym miejscu mówi o Zba wicielu, że przyszedł w ciele podobnym do ciała grzechu, aby w cie le wydać wyrok potępiający na grzech (Rz 8,3). Tutaj wskazał, że na sze ciało jest ciałem grzechu, natomiast ciało Chrystusa jest podobne do ciała grzechu. Ciało to bowiem nie poczęło się z nasienia mężczyzny, lecz Duch Święty zstąpił na Maryję... Tak więc dzięki niewysłowionej mądrości Bożej, która została mu dana, dostrzegając jakąś ukrytą ta jemnicę Apostoł nasze ciało nazywa ciałem grzechu, ciałem śmierci i cia łem poniżenia. (339) Ciało Chrystusa nie różniło się od ziemskiej substancji, ponieważ Chrystus był synem Dawida. (340) Nie twierdzimy bynajmniej, że Jezus cierpiał pozornie, a to dla tego, żeby również Jego zmartwychwstanie nie było pozorem, tylko prawdą. (3^1) Jeśli był to stan podobny do śmierci i nie było zmartwychwstania, to będzie się też tylko wydawało, że zmartwychwstaniemy, a nie zmartwychwstaniemy naprawdę; i wydawać się będzie, że umieramy dla grzechu, a nie umrzemy naprawdę. Wszystko zatem, co się dokonało i co się dokonuje, dokonywałoby się rzekomo, a nie rzeczywiście. Tedy także odnośnie do tego, że zostaliśmy zbawieni, wynikałoby, iż wydaje się tylko, że zostaliśmy zbawieni, a nie zostaliśmy zbawieni naprawdę. (3«) Saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania (por. Mt 22,23), zaprzeczali nie tylko temu, co zwykle ludzie prości nazywają zmartwychwstaniem ciała, lecz także całkowicie odrzucali zarówno nieśmiertelność duszy, jak jej życie wieczne... Paweł jednak powiada: Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania (1 Kor 15,19). Rozważymy starannie te słowa, a zobaczymy, że ten, kto odrzuca zmartwychwstanie umarłych, które jest przedmiotem wiary w Kościele, chociażby nawet fałszywie je odrzucał, w żadnym razie nie „w tym tylko życiu w Chrystusie" pokłada nadzieję..., jeśli utrzymujemy, że dusza żyje i trwa, a ciało ziemskie jej nie okrywa, i jeśli nie twierdzimy, że je ponownie przyjmuje... Nie sądzimy tak dlatego, że wierzymy w to, co tak oto wyraził Izajasz: Wszelkie ciało I Chrystus 145 ujrzy zbawienie Boże (Iz 40,5), oraz w słowa wypowiedziane przez Hioba: Wieczny jest Ten, kto wybawi mnie na ziemi i wskrzesi moją skórę, która znosi te cierpienia (Hi 19,25). Niewątpliwie wierzymy też zapewnieniu Apostoła, który mówi: Przywróci do życia wasze śmiertelne ciała (Rz %,ll). (343) Niechaj nas nikt nie podejrzewa, że rozprawiając w ten sposób zaliczamy się do tych, którzy nazywają się wprawdzie chrześcijanami, ale odrzucają naukę Pisma o zmartwychwstaniu... Twierdzimy, że zepsute ciało nie powraca do pierwotnej natury, tak jak zepsute ziarno nie może stać się ponownie ziarnem zboża. (344) oba elementy tworzą pewną jedność - człowieka i zwykłe życie, i obu tych elementów potrzeba, aby ze śmierci na nowo powstało życie. (345) Teraz z kolei zwracamy się do tych spośród nas, którzy na skutek małej bystrości umysłu albo wskutek niedostatku wyjaśnień myślą o zmar twychwstaniu w sposób zaiste nędzny i płaski... Jak rozumieją oni słowa Apostoła, że wszyscy będziemy odmienieni (1 Kor 15,51)? Przecież odmiany tej należy oczekiwać w takim porządku, o jakim powiedzieliśmy wyżej; zaiste, wypada, abyśmy bez żadnej wątpliwości spodziewali się w niej czegoś, co jest godne Bożej łaski. Wierzymy, iż nastąpi ona w takim porządku, jak to opisuje Apostoł na przykładzie „zwykłego ziarna pszeni- cznego albo jakiegoś innego" posianego w ziemi, któremu „Bóg daje ciało, jakie zechce", ale przedtem owo ziarno pszeniczne musi obumrzeć (por. 1 Kor 15,37-38). Musimy uznać, że nasze ciała padają w ziemię tak samo jak ziarno; tkwi w nich natura zawierająca cielesną substancję, i chociażby ciała umarły oraz uległy zniszczeniu i rozproszeniu, to jednak dzięki Słowu Bożemu owa natura, wciąż nienaruszona w cielesnej substancji, podnosi je z ziemi, odradza i odnawia podobnie jak moc zawarta w ziarnie pszenicy, która po jego skażeniu i obumarciu odradza i odnawia to ziarno w ciało słomy i kłosu. (346) Bóg Stwórca w każdym nasieniu umieścił pewien pierwiastek, który w swym wnętrzu zawiera przyszłe substancje. Otóż w nasieniu nie można dostrzec wielkości drzewa, jego pnia, gałęzi, owoców, liści, ale istnieją one w naturze nasienia; wewnątrz ziarna zboża istnieje pewien miąższ czy też wewnętrzna treść, która po rozkładzie w ziemi przyciąga do siebie pokrewną materię i rozrasta się w źdźbło, liście i kłos: jeden element obumiera, a drugi się rozrasta; podobnie i w naturze ludzkich ciał tkwią pewne pierwotne czynniki wzrostu... które przecież nie tworzą na nowo tych samych elementów cielesnych ani też nie budują ich w tej samej postaci, w której istniały dawniej... Zasiewa się ciało zmysłowe, powstanie (343) 146 SŁOWO JAKO CIAŁO ciało duchowe (1 Kor 15,44)- Teraz patrzymy oczami, słyszymy uszami, pracujemy rękami, chodzimy nogami, natomiast w owym ciele duchowym całym swym organizmem będziemy słyszeli, widzieli, pracowali, chodzili, i Pan przekształci nasze ciało poniżone w podobne do swego ciała chwalebnego (Flp 3,21). (M7) Gdyby powiedział, że dusza, która może zgrzeszyć, umiera, jeśli zgrzeszy (por. Iz 1,4), to i my byśmy powiedzieli, iż jest ona śmiertelna; jeśli jednak za śmierć duszy uważa całkowity jej rozpad i zagładę, to my się na to nie zgodzimy, bo nie możemy sobie nawet wyobrazić, iż byt śmiertelny przemienia się w nieśmiertelność, a byt zniszczalny w niezniszczalność; to tak, jakby powiedzieć, że jakaś rzecz z cielesnej przemienia się w niecielesną: to tak, jak gdyby istniała jakaś wspólna podstawa natury istot cielesnych i niecielesnych, która trwa tak, jak twierdzą ludzie biegli w tej dziedzinie, iż materia trwa w niezniszczal-ności, a zmieniają się tylko jej przymioty. Co innego jednak oznacza stwierdzenie, że „natura zniszczalna przyobleka się w niezniszczalność" (por. 1 Kor 15,53), a co innego, że natura zniszczalna przemienia się w niezniszczalność. To samo należy stwierdzić również o naturze śmiertelnej, która nie przemienia się w nieśmiertelność, lecz przyobleka się w nią. (348) jat mądrość ma się do tego, co mądre, sprawiedliwość do tego, co sprawiedliwe, a pokój do tego, co pokojowe, tak samo ma się niezniszczal ność do tego, co niezniszczalne, i nieśmiertelność do tego, co nieśmiertelne. Zastanów się zatem, do czego wzywa nas nauka głosząca, że przy obleczemy się w niezniszczalność i nieśmiertelność; niezniszczalność i nie śmiertelność, jak zbroja, nie pozwalają zginąć i umrzeć temu, kto został w nie odziany. (349) Ponieważ ten, kto został obrzezany, utracił jakąś część dała, inną zaś zachował w niezmienionym stanie, sądzę, że część, którą utra cił, symbolizuje ciało, o którym napisano: Wszelkie ciało to jakby tra wa, a cała chwała jego to jakby kwiat trawy (Iz 40,6). Natomiast ciało zachowane w niezmienionym stanie symbolizuje moim zdaniem owo ciało, o którym powiedziano: Wszelkie ciało ujrzy zbawienie Boże (Łk 3,6). (350) Skoro Celsus nam zarzuca, że tęsknimy do ciała, to niechaj się dowie, że nie tęsknimy do niczego, jeśli tęsknota jest czymś złym; jeśli jednak tęsknota jest sprawą obojętną, to tęsknimy do wszystkiego, co Bóg obiecał sprawiedliwym: pożądamy zatem i spodziewamy się zmartwych wstania sprawiedliwych. (348) Guystus 147 Człowiek i nad-czlowiek „Człowiek ", jego empiryczna, ziemska egzystencja zostaje tak samo ! zniszczona jak ciało i jego zmysłowe ciało, człowiek nie może wystąpić przed Bogiem (351). Chrystus utorował już drogę do przemiany do tego swoistego nadczłowieczeństwa (352-355). Tę przemianę zwias- i tuje jednocześnie zniesienie prawa jako czegoś zewnętrznego i prze- :• kształcenie go w czystą wolność (356—358). Ten nad-człowiek jest tym, którego ciało i dusza zostały „podniesione" („zmienione") w ducha (359). (351) Żaden człowiek nie może oglądać Mojego oblicza i pozostać przy życiu (Wj 33,20). Musisz się zmienić, abyś mógł ujrzeć oblicze Boga, którego szukasz. (352) Przeklęty człowiek, który pokłada nadzieję w człowieku (Jr 17,5)... Ja mogę powiedzieć, że nie pokładam nadziei w człowieku, gdyż pokładam nadzieję w Chrystusie Jezusie... Chociaż Zbawiciel składa świadectwo, iż to, co nosił, było człowiekiem, to jednak, mimo że był człowiekiem, teraz nim już nie jest, Apostoł bowiem powiada: Jeśli nawet znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz nie znamy Go już w ten sposób (2 Kor 5,16). (353) W sposób widzialny Jezus odszedł przez krzyż, naprawdę jednak i odszedł, i pozostał na świecie ze swymi uczniami, aby ich strzec w wierze. (354) Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata (J 1,29): nie jest tym, który będzie gładził grzechy, ale jeszcze ich nie gładzi, ani tym, który zgładził je i już ich nie gładzi. Gładzi grzechy w każdym, kto przebywa na świecie, i czyni to tak długo, aż grzech zostanie usunięty ze świata, a Zbawiciel Ojcu przekaże królestwo przygotowane na to, by podlegało władzy Ojca, bo grzechu już w nim nie będzie. (355) Jeśli możesz zrozumieć, że Słowo zostanie przywrócone do pier wotnego stanu po tym, jak stało się ciałem (por. J 1,14) i tym wszystkim, czym się stało dla ludzi, stając się dla nich, aby pozyskać wszystkich (por. 1 Kor 9,19), wartością, jakiej każdy dla siebie potrzebował, i że zostanie przywrócone do pierwotnego stanu, aby stać się takim, jakim było na początku u Boga (J 1,2) we własnej chwale, chwale jako takiego Sło wa, (zaprawdę) ujrzysz Je siedzące na swym tronie chwały (por. Mt 19,28) i nie różnego od Niego Syna Człowieczego, który w Jezusie uważany jest za człowieka; bo Syn Człowieczy stanowi jedno ze Słowem w większym (354) 1 148 SŁOWO JAKO CIAŁO stopniu, niż każdy z tych, co łącząc się z Panem stają się z Nim jednym duchem (por. 1 Kor 6,17). (33«) (Chrystus) przychodzi więc na sąd nie jako ten, kto podlega prawu, lecz jako ten, kto sam jest Prawem. Ja zaś sądzę, że również ci, którzy już są doskonali i przez połączenie się z Panem stali się z Nim jednym duchem (por. 1 Kor 6,17), nie podlegają Prawu, lecz sami są prawem - zgodnie z tym, co w innym miejscu mówi nasz Apostoł: Prawo nie dla sprawiedliwego jest przeznaczone (1 Tm 1,9). (357) Święci, których Bóg „z góry poznał, przeznaczył, powołał, usprawiedliwił i otoczył chwałą" (por. Rz 8,29-30), są prawem, a nie podlegają prawu. P58) Jeśli są dwa prawa, jedno, które w członkach naszych toczy walkę z prawem umysłu, a drugie „prawo umysłu" (por. Rz 7,23), to należy stwierdzić, że prawo umysłu, czyli „Prawo duchowe" (por. Rz 7,14), jest mężem, z którym złączona została przez Boga żona-dusza z mężem--Prawem (por. Rz 7,2), inne zaś prawo jest cudzołożnikiem podległej mu duszy, która ze względu na nie uchodzi za cudzołożną (por. Rz 7,3)... jak długo żyje mąż-Prawo duchowe... Prawo zaś umiera dla tego, kto wznosi się do szczęścia i już się nie kieruje Prawem, lecz postępuje jak Chrystus; On to, chociaż poddał się Prawu ze względu na tych, co są pod Prawem, by pozyskać tych, co pozostawali pod Prawem (por. 1 Kor 9,20), jednak ani nie pozostał pod Prawem, ani nie pozostawił pod Prawem tych, których uwolnił. Doprowadził ich bowiem ze sobą do boskiego sposobu życia przewyższającego Prawo, które zawierało - dla tych, co byli jeszcze niedoskonali i jeszcze grzeszni - ofiary na odpuszczenie grzechów (por. Hbr 5,1). Kto zatem jest bez grzechu i nie potrzebuje już ofiar Prawa, wzniósł się, jako doskonały, może też nad „Prawo duchowe" i doszedł do górującego nad Prawem Słowa, które dla tych, co żyją w ciele, stało się ciałem (por. J 1,14), tym zaś, co już nie prowadzą walki „według ciała" (por. 2 Kor 10,3), daje się oglądać i objawia Ojca, tak jak było na początku u Boga (por. J 1,2), jako Bogiem będące Słowo. (358a) Człowiek zmysłowy nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje. Duchowy zaś rozsądza wszystko (1 Kor 2,14.15). Stwierdzamy, że Apostoł nieprzypadkowo przy słowie „duchowy" opuścił wyraz „człowiek"; istota duchowa bowiem to coś więcej niźli człowiek, bo człowiek jest kształtowany albo w duszy, albo w ciele, albo w jednym i drugim, ale nie w duchu, który ma charakter w wyższym stopniu boski niż ciało i dusza. Istota duchowa natomiast tak się właśnie nazywa z uwagi na przeważający udział w duchu. Chrystus 149 P») Kiedy dusza wznosi się do góry i idzie za duchem, a odrywa się od ciała, kiedy już nie tylko idzie za duchem, lecz już w nim trwa - jak to wynika ze zdania: Do Ciebie wzniosłem duszę moją (Ps 25/24,1) — czyż nie przestaje wówczas być duszą i nie staje się bytem duchowym? Powszechne zbawienie Chrystus jest nie tylko zbawcą całego rodzaju ludzkiego (360). Wcielił się na wszystkich stopniach bytu (361-362). A ponieważ według Orygenesa żaden anioł nie jest bez skazy, ofiarował się dla wszystkich duchowych stworzeń (365), a nawet umarł za nich na krzyżu (363), ale nie w tym znaczeniu, że krzyż był krwawą ofiarą, ale przez to, że był duchową ofiarą (por. 812-813). Aniołowie bowiem nie wymagają cierpienia (364). Skoro aniołowie i ludzie są ze swej istoty naturami duchowo-cielesnymi jedni i drudzy, a człowiek dostaje się w górę przez coraz to wyższe eony, to będzie spotykał Chrystusa na wszystkich tych stopniach i Chrystus jest jego drabiną do nieba (366) i władcą widzialnego i niewidzialnego świata (367). (360) Jednorodzony Chrystus jest „wszystkim we wszystkich" (por. 1 Kor 15,28): początkiem jest w człowieku, którego przybrał, końcem zaś w ostatnim ze świętych: znajduje się też w istotach pośrednich; albo inaczej: początkiem był w Adamie, a końcem podczas swego pobytu na ziemi - zgo dnie ze zdaniem: Ostatni Adam był duchem ożywiającym (1 Kor 15,45). (361) Wnoszę stąd, że jak wśród nas, ludzi, Pan „został z wyglądu uznany za człowieka" (por. Flp 2,7), tak samo i wśród aniołów został z wyglądu uznany za anioła. (362> A zatem jako coś pierwszego w godności Bóg wszechrzeczy stworzył rodzaj bytów rozumnych, to znaczy tak zwanych „bogów"; drugim rodzajem niech będą na razie tak zwane „Trony", a trzecim bez wątpienia „Panowania". Tak więc należy w myśli zniżyć się aż do ostatniego bytu rozumnego, który może jest właśnie człowiekiem. Zbawiciel tedy w sposób bardziej boski niźli Paweł stał się „wszystkim dla wszystkich, aby wszystkich pozyskać" (por. 1 Kor 9,22) albo udoskonalić. Dla ludzi więc stał się oczywiście człowiekiem, a dla aniołów aniołem. (363) Chrystus jest wielkim Arcykapłanem nie tylko dla ludzi, lecz również dla każdej istoty rozumnej, ponieważ złożył samego siebie jako raz 150 SŁOWO JAKO CIAŁO złożoną ofiarę. Albowiem „za wszystkich bez Boga zaznał śmierci" (por. Hbr 2,9), albo, jak czytamy w niektórych wydaniach Listu do Hebrajczyków - „z łaski Boga"; jeśli więc „bez Boga za wszystkich zaznał śmierci", to umarł nie tylko za ludzi, lecz również za inne byty rozumne; jeśli zaś „z łaski Boga", to umarł za wszystkich bez Boga. (3M) Jezus doskonaląc dzieło Boże, to znaczy wszelką istotę rozumną, a nie tylko człowieka, udoskonala je w jednakowy sposób. Istoty szczęśliwe, posłuszne Rozumowi i nie potrzebujące cierpienia, są udoskonalane przez sam Rozum; inne byty, nieposłuszne Rozumowi, podlegają cierpieniu po to, aby po doznaniu cierpień mogły być doprowadzone do rozsądku i kiedyś w przyszłości zostały przez niego udoskonalone. P*5) Chrystus jest więc tym wszystkim: Rzecznikiem, ofiarą przebłagalną, narzędziem przebłagania, bo współczuje naszym słabościom dzięki temu, iż „został doświadczony we wszystkich ludzkich sprawach na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu" (por. Hbr 4,15); jest również „Wielkim Arcykapłanem", który raz jeden złożył siebie jako ofiarę (por. Hbr 9,28) nie tylko za ludzi, ale za całą naturę rozumną. (366) w świątyni były stopnie, po których można było wstąpić do miejsca najświętszego; być może więc tak samo Jednorodzony Boga stanowi dla nas wszystkie stopnie; i jak pierwszy stopień jest na dole, drugi wyżej i tak aż do najwyższego, tak też Zbawiciel stanowi wszystkie stopnie. Jego człowieczeństwo jest jak gdyby pierwszym stopniem na dole; wchodząc na niego przechodzimy po następnych stopniach całą drogę, tak iż prze chodzimy przez Niego, a On jest Aniołem i innymi Potęgami. (367) Zastanów się, czy to, co jest po prawej stronie Chrystusa, możesz ro zumieć jako dzieła zwane „niewidzialnymi", a to, co po lewej, jako dzieła widzialne i materialne (por. Rz 1,20). Lecz Chrystus króluje nad wszystkimi. KOŚCIÓŁ Kościół w Starym Przymierzu Wcielenie w postaci Pisma Świętego oraz indywidualnego dala, jedno i drugie stanowią podobieństwo i środek dla trzeciego, które było sensem i celem zbawienia: Wcielenie Logosu w jego mistycznym ciele. Spoglądamy tu na kościół w następnych wypowiedziach, najpierw ze względu na rodzaj ciała i rodzaj objawienia. Jego we- Kościół 151 wnętrzne, mistyczne życie powinno ujawnić się później, ale już jako ciało istnieje Kościół od początku świata we wszystkich sprawiedliwych (368), już podpadającym pod zmysły obrazie arki (369) w Abrahamie, Sarze, Joel (370-372). Wyczerpany mową porównań tęskni oczekując przyjścia Chrystusa w ciele (373) i wyczuwa jego nadejście jako człowieka (374). W widzialnym obrazie spotkania Salomona i królowej Saby wpisane zostało w szczegółach spotkanie Chrystusa i Kościoła (375). (368) Nie sądź, że o Oblubienicy albo o Kościele mówiono nam do piero po cielesnym przyjściu Zbawiciela; przeciwnie, była o tym mo wa od początku rodzaju ludzkiego i od samego stworzenia, a nawet, że powtórzę za Pawłem, początek tej głębszej tajemnicy zaistniał na wet „przed założeniem świata"; powiada bowiem Apostoł: Jak wybrał nas w Chrystusie przed założeniem świata, abyśmy byli świeci i nieska lani przed Jego obliczem, z miłością przeznaczył nas na przybranych sy nów (Ef 1,4-5). Także w Psalmie jest napisane: Pomnij, Panie, na Twą społeczność, którą zgromadziłeś od początku (Ps 74/73,2). Otóż pierwsze podwaliny pod społeczność Kościoła zostały położone na samym po czątku, dlatego też Apostoł powiada, że Kościół jest zbudowany nie tylko „na fundamencie apostołów, lecz również na fundamencie pro roków" (por. Ef 2,20). Pośród proroków zaś wymieniony został równie Adam, który zapowiedział „wielką tajemnicę w odniesieniu do Chrystu sa i do Kościoła", gdy rzekł: Dlatego to mężczyzna opuści ojca swe go i matkę swoją i połączy się ze swą żoną, i będą dwoje w jednym ciele (Rdz 2,24); o tych jego słowach wyraźnie wszak mówi Apostoł: Tajemnica to wielka, a ja wam mówię — w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła (Ef 5,32). Również gdy ten sam Apostoł mówi: Chrystus bowiem tak umiłował Kościół, że wydał za niego samego siebie, uświęcając go przez obmycie wodą (Ef 5,25-26), wskazuje przecież, iż Kościół istniał wcześniej. Jakże bowiem mógłby umiłować tego, który nie istniał...? Trwał bowiem we wszystkich świętych, którzy istnieli od początku świata. (369) j^ bowiem wówczas powiedziano do tamtego Noego, żeby zbudo wał arkę i wprowadził na nią ze sobą nie tylko swych synów i najbliższych, lecz również różnego rodzaju zwierzęta, tak też do naszego Noego, który sam jeden jest naprawdę sprawiedliwy i doskonały, to znaczy do Pana naszego Jezusa Chrystusa, powiedział Ojciec, żeby na końcu wieków zbudował sobie arkę z belek ciosanych z czterech stron i żeby nadał jej wymiary pełne niebieskich tajemnic. (368) 152 SŁOWO JAKO CIAŁO (370) Gdyby prawo naturalne wystarczało do osiągnięcia wiary, zbędne okazałyby się słowa skierowane do Abrahama: Wyjdź ze swej ziemi rodzinnej, z domu ojca swojego, i udaj się do krainy, którą ci wskażę (Rdz 12,1). (371) Zgodnie z tym systemem alegorycznym faraon, który jest człowie kiem nieczystym i zabójcą, w żaden sposób nie mógł pojąć Sary, czyli cnoty. Abimelech natomiast, to znaczy człowiek, który żył w czystości i wedle zasad filozoficznych, mógł ją wprawdzie przyjąć, bo szukał jej czystym sercem, jednakże nie nadszedł jeszcze czas na to. Cnota więc pozostaje u Abrahama, pozostaje w obrzezaniu, aż nadejdzie czas, aby w Chrystusie Jezusie, Panu naszym, w którym „mieszka cieleśnie cała pełnia Bóstwa" (por. Koi 2,9), pełna i doskonała cnota przeszła do Kościoła pogan. (372) Wdowa Jahel, owa cudzoziemka, w której ręku, wedle słów pro roctwa, dokonuje się zwycięstwo, symbolizuje Kościół, zgromadzony z cu dzoziemskich narodów. Imię „Jahel" oznacza „wspinanie się do góry", bo istotnie nie ma innego wspinania, które wiedzie do nieba, jak tylko „przez Kościół wielorakiej mądrości Bożej" (por. Ef 3,10). (373) Niechaj mnie ucałuje pocałunkami ust swoich (Pnp 1,2)... Zasta nówmy się, czy sensu wewnętrznego nie można odnieść stosownie do tego tekstu tak oto: Przyjmijmy, że to Kościół pragnie połączyć się z Chrystusem. Zauważ przy tym, że Kościół jest zgromadzeniem wszyst kich świętych. Niechaj więc Kościół będzie jedną postacią zbiorową, która mówi: „Mam wszystko, zaopatrzona jestem w dary, które przed za ślubinami otrzymałam jako podarunki zaręczynowe albo jako posag. Już przedtem, kiedy się przygotowywałam do poślubienia Syna królewskiego i Pierworodnego wszelkiego stworzenia (por. Koi 1,15), słuchali mnie i usługiwali mi Jego święci aniołowie; jako dar zaręczynowy przynieśli mi Prawo, albowiem, jak powiedziano, Prawo zostało przekazane przez aniołów w ręku Pośrednika (Ga 3,19). Służyli mi też prorocy: wszak i oni mówili wszystko nie tylko po to, aby mi ukazać i odkryć naukę o Synu Bożym, z którym pragnęli mnie zaręczyć przyniósłszy tak zwane zastawy i dary zaręczynowe, lecz aby zapalić we mnie miłość i pożądanie ku Niemu, w proroczych słowach zapowiedzieli mi Jego przyjście oraz pełni Ducha Świętego głosili naukę o Jego niezliczonych cudach i wspaniałych dziełach. Opisali też Jego piękno, Jego postać i Jego łagodność, abym pod wpływem tych wszystkich opisów zapłonęła niezmierzoną miłością ku Niemu. Ponie waż jednak wiek zbliża się do końca, a nie dane mi jest spotkać się z Nim osobiście, ponieważ widzę tylko Jego sługi, które wstępują i zstępują na Kościół 153 mnie, przeto do Gębie, Ojca mojego Oblubieńca, zanoszę modlitwę i błagam Cię, abyś się ulitował nad moją miłością i zesłał mi Go: niech już nie przemawia do mnie tylko za pośrednictwem swych sług — aniołów i proroków, lecz niechaj przyjdzie osobiście i «ucałuje mnie pocałunkami ust swoich» - to znaczy niechaj w moje usta wleje słowa ust swoich, chcę Go usłyszeć, jak przemawia, i zobaczyć, jak naucza". (374) Zapach twych pachnideł ponad wszelkie wonności (Pnp 1,3)... Oblubienica znała i używała wonności, czyli słów Prawa i proroków... Skoro jednak nadeszła pełnia czasu (Ga 4,4), a Oblubienica dorosła, i kiedy Ojciec zesłał na ten świat swego Jednorodzonego (1 J 4,9), namaszczonego Duchem Świętym (Dz 10,38), wówczas poznawszy woń boskiego pachni-dła i czując, że wszystkie tamte wonności, z których uprzednio korzystała, są o wiele mniej warte w porównaniu ze słodką wonią tego nowego, niebieskiego pachnidła, rzecze: „Zapach pachnideł twoich ponad wszelkie wonności". A skoro Chrystus nazywa się zarówno Oblubieńcem, jak Kapłanem - Kapłanem, ponieważ jest „Pośrednikiem między Bogiem i ludźmi" {pot. 1 Tm 2,5), i całym stworzeniem..., Oblubieńcem zaś dlatego, że poślubia Kościół nie mający skazy ani zmarszczki, czy czegoś podobnego (Ef 5,27) - zastanów się, czy przypadkiem owo pachnidlo kapłańskie, które w Księdze Wyjścia kazano wykonać zgodnie ze sztuką wytwórców kosmetyków (por. Wj 30,25), nie jest symbolem tego pachnidła, które teraz wącha Oblubienica i podziwia je. <375) Przybywa królowa Saby, a raczej w jej postaci przychodzi Kościół wywodzący się z pogan, aby słuchać mądrości prawdziwego Salomona i prawdziwego Dawcy pokoju, Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Również Kościół przyszedł najpierw po to, aby Go wybadać przez roztrząsanie różnych zagadnień (1 Krl 10,1), które wcześniej wydawały mu się nie do rozwiązania, i zagadnienia, które dla niego i dla jego nauczycieli, czyli świeckich filozofów, pozostawały wciąż niepewne i wątpliwe, a więc problemy poznania prawdziwego Boga, stworzenia świata, nieśmiertelności duszy i przyszłego sądu, zostają rozstrzygnięte przez Chrystusa. Przybył więc (Kościół) do Jerozolimy, to jest do „widzenia pokoju" z bardzo licznym orszakiem; nie przyszedł bowiem z jednym tylko ludem, jak to dawniej uczyniła Synagoga, która tylko Żydów miała, przyszedł z ludami całego świata przynosząc dary godne Chrystusa, mianowicie woniejące pachnidła, czyli dobre uczynki, które wznoszą się do Boga jak wdzięczna woń (por. Flp 4,18). Przyszedł pełen złota, to znaczy myśli i rozumnych nauk, które jeszcze przed przyjęciem wiary zgromadził w zwykłym wykształceniu szkolnym. Przyniósł ze sobą drogie kamienie, które możemy 154 SŁOWO JAKO CIAŁO uważać za symbol chwalebnych obyczajów. Z takim więc przepychem przyszedł (Kościół) do Dawcy pokoju, do króla Chrystusa, i otworzył przed Nim swoje serce - oczywiście w wyznaniu popełnionych grzechów i żalu za nie, i „powiedział Mu wszystko, co go nurtowało", dlatego też Chrystus, który jest naszym pokojem (por. Ef 2,14). „wyjawił mu wszystkie słowa swoje, a nie było słowa, które by pominął król i nie wyjaśnił mu" (por. 1 Krl 10,3)... (Kościół) ujrzał także „pałac, który (król) zbudował" (por. 1 Krl 10,4), to znaczy tajemnice Jego wcielenia: ono jest bowiem pałacem, który „zbudowała sobie Mądrość" (por. Prz 9,1). Ujrzał pokarmy Salomona (1 Krl 10,5); myślę, że chodzi tu o te pokarmy, o których (Pan) powiedział: Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło (J 4,34). Ujrzał mieszkanie służących (1 Krl 10,5); myślę, że chodzi tu o stan kościelny, mieszkający w siedzibach biskupów i kapłanów. Ujrzał też stanowiska (albo: pozycje) usługujących mu (1 Krl 10,5); Pismo wspomina tu, jak sądzę, o stanowisku diakonów, asystujących przy mszy świętej. Ujrzał też jego szaty (1 Krl 10,5), te -myślę - w które ubiera tych, o kim powiedziano: Wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa (Ga 3,27). Ujrzał jego podczaszych (1 Krl 10,5): myślę, że mowa tu 0 nauczycielach, którzy przygotowują ludowi Słowo Boże i naukę jak „wino, które rozwesela serce" (por. Ps 104/103,15) słuchaczy. Ujrzał jego całopalenia (1 Krl 10,5), to znaczy tajemnice modlitw i próśb. Skoro więc owa „czarna i piękna" niewiasta (por. Pnp 1,5) ujrzała to wszystko w pałacu króla, Dawcy pokoju, wpadła w zachwyt i rzekła do Niego: „Prawdziwa jest wieść, którą usłyszałam w moim kraju o twoim słowie 1 o twojej roztropności" (1 Krl 10,5-6). Otóż z powodu twojego słowa, które, jak się dowiedziałam, jest prawdziwe, przyszłam do ciebie. Albo wiem wszystkie słowa, które mi mówiono i które słyszałam przebywając w moim kraju, mianowicie od świeckich nauczycieli i filozofów, nie były prawdziwe. Prawdziwe jest jedynie to słowo, które jest w tobie. Może uznamy, że trzeba się zastanowić, dlaczego królowa mówi do króla: Nie wierzyłam tym, którzy mi mówili (1 Krl 10,7) o tobie, skoro przecież nie przyszłaby do Chrystusa, gdyby nie uwierzyła. Spójrz jednak, czy nie możemy wyjaśnić tego zagadnienia w taki oto sposób: Mówi: „Nie wierzyłam tym, którzy mi mówili o tobie. Nie dawałam bowiem wiary tym, którzy mówili o tobie, lecz tobie uwierzyłam, to znaczy nie uwierzyłam ludziom, lecz uwierzyłam Tobie, Bogu. Dzięki nim uwierzyłam, ale do Ciebie przyszłam i uwierzyłam Tobie". 0 Kościół 155 Kościół w Nowym Przymierzu Jeśli Kościół istniał już w Starym Przymierzu, to tylko z centralnego punktu widzenia przyjęcia człowieczeństwa. Wraz z tym nadejściem staje się obecny w pełnym znaczeniu, ponieważ jego życiem, jego duszą jest Chrystus. Jest on nowym rajem (376) a nawet nowym, duchowym stworzeniem świata (377-378). Promieniuje światłem Chrystusa na świat (379) a w jego zwiastowaniu mówi nadal żyjący Chrystus (380-382). On kontynuuje cuda Chrystusa w sferze duchowej (383). Kościół musi być wysłuchany (384) gdyż jego słowo ma w sobie moc wewnętrznej łaski (385) i sam musi także głosić, aby nie podlegać karze Boga (386). Obecność Chrystusa we wspólnocie (387) przysięga wierności wobec Kościoła (388-390). On tylko ma całą prawdę i ją strzeże (391). On tylko sam jest całkowitym człowieczeństwem Boga (392). (376) Ci, którzy odradzają się przez boski chrzest, umieszczeni zostają w raju, to znaczy w Kościele, aby spełniać uczynki duchowe. O77) Tymi, którzy zamieszkują świat (por. Ps 49,48,2), są członkowie Kościoła.27 P78) Jak na owym sklepieniu, które zostało już nazwane niebem, Bóg każe powstać dwom światłom, aby oddzielały dzień od nocy, tak samo może się stać w nas, pod warunkiem jednak, że postaramy się o to, byśmy i my zostali nazwani i stali się niebem: będziemy mieli w sobie światła, które nas mają oświecać: będzie to Chrystus i Jego Kościół. Chrystus bowiem jest „światłością świata" (por. J 8,12), On, który światłością swoją oświeca Kościół. Bo jak mówią, że księżyc czerpie światło od słońca po to, by również noc mogła być przezeń oświetlana, tak też Kościół, przyjąwszy światłość od Chrystusa, oświeca wszystkich, którzy przebywają pośród nocy niewiedzy. (379) Chrystus jest światłością apostołów, apostołowie zaś są światłością świata (por. Mt 5,14). (380) Gdy czytasz: „Nauczał w ich synagogach i był przez wszystkich wysławiany" (por. Łk 4,15), nie sądź, że tylko oni byli błogosławieni, a ty jesteś pozbawiony Jego nauki. Jeśli zapis ten jest prawdziwy, to nie tylko 27 „Krąg ziemi" (oikumene) oznacza po grecku „zamieszkały". 156 SŁOWO JAKO CIAŁO wówczas na zgromadzeniach żydowskich, lecz i dziś, na naszym zgromadzeniu przemawia Jezus; i nie tylko tutaj, lecz również na innych zgromadzeniach, na całym świecie Jezus głosi naukę i szuka narzędzi, za pomocą których może nauczać. Módlcie się, aby i mnie uznał za zdolnego i zdatnego do śpiewania! (381) Wargami Chrystusa są uczniowie. (382) Ponieważ Jezus dał uczniom władzę karmienia również innych, mówi do nich: Wy dajcie im jeść (Mt 14,16). Oni nie zaprzeczają, że mogą dawać chleby, jednak uważają, iż chlebów jest mało i nie starczy ich, aby nakarmić tych, co poszli za Jezusem, nie widzą też, że Jezus wziąwszy chleb lub słowo rozmnaża je na taką ilość, na jaką chce, i w dostatecznej mierze daje wszystkim, których pragnie nakarmić. (383) „Jeśli uwierzycie, to dokonacie nie tylko tych dzieł, których Ja dokonuję, lecz uczynicie rzeczy większe od nich" (por. J 14,12). Ja umarłych wskrzesiłem cieleśnie, wy ich wskrzesicie duchowo. Ja ślep com przywróciłem światło zmysłowe, wy niewidomym dacie światłość duchową. (384) jakże uwierzą Temu, którego nie słyszeli? (Rz 10,14). Zwrot: „nie słyszeli", możemy rozumieć w tym sensie, że nie chcieli Go słuchać, gdy przybył w ciele, albo nie chcieli słuchać Jego apostołów, którzy o Nim nauczali. Tak bowiem i sam Pan mówi: Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi (Łk 10,16). Można jednak rozumieć to również tak, że i teraz, i zawsze Chrystus jako Słowo i Rozum przemawia do każdego człowieka w jego sercu, uczy pobożności, napomina o sprawied liwości... zgodnie z tym, co sam powiedział: Owce Moje słuchają głosu Mego2*Q 10,27). (385) Chcesz się przekonać, że nie tylko Jezus przemawiając udzielał słuchaczom swego Ducha, lecz że również ten, kto w Jego imię głosi Słowo Boże, udziela słuchaczom Ducha Bożego? Spójrz, jak w Dziejach Apostol skich podczas mowy wygłaszanej przez Piotra do Korneliusza napełnił się Duchem Świętym sam Korneliusz i ci, którzy z nim byli (por. Dz 10,44). A więc jeśli i ty głosisz Słowo Boże, a głosisz je wiernie i z czystym sumieniem... może się zdarzyć, że podczas twego przemówienia ogień Ducha Świętego zapali serca słuchaczy i natychmiast zagrzeją się i zapłoną 28 Obrazy te tworzą w duchu Orygenesa wyraźnie podobną całość jak współdziałanie Chrystusa i apostołów przy wskrzeszeniu Łazarza: Chrystus daje mu wewnętrzne życie, sakramentalne działanie apostołów rozwiązuje jego zewnętrzne więzy. (Ta odkryta przez Orygenesa symbolika na oznaczenie działania spowiedzi została później przejęta przez Ambrożego i Augustyna. Kościół 157 chęcią spełnienia wszystkich twych nauk, aby czynem dokonać tego, czego nauczyli się przez słowa. (386) Zajmijmy się zatem tekstem proroctwa; zauważmy najpierw, że od decyzji proroka zależało, czy miał mówić, czy milczeć. Skierowane zostało do niego słowo Pańskie: Synu człowieczy, oznajmij Jerozolimie jej nieprawo ści i powiedz: Tak mówi Pan (Ez 16,2-3). Nie od przymusu wynikającego z natchnienia, lecz od wolnej woli proroka uzależnił Pan „oznajmienie Jerozolimie jej nieprawości". Stwierdza: „Powiedz". Co masz powiedzieć? Słowa, które przytoczono niżej. Od samego proroka, który usłyszał po lecenie: „Powiedz", zależało, czy je wypowie, czy nie, tak jak to zależało również od Jonasza. Otóż gdy usłyszał: powiedz: Jeszcze trzy dni, a Niniwa zostanie zburzona (Jon 3,2.5), od niego zależało, czy powie to, czy będzie wolał milczeć. A ponieważ zależało to wyłącznie od jego woli, on zaś nie chciał mówić, zobacz, co go później spotkało: z jego powodu okrętowi zagrażało rozbicie, los wskazał na niego, kiedy się ukrywał, wyrzucono go za burtę, pożarła go wielka ryba. Prorocy więc, którzy żyli po Jonaszu, być może zastanawiali się nad jego losem i nad losem innych proroków, i stwierdzili, że z dwóch stron grożą im kłopoty: prześladowanie ze strony świata, jeśli będą mówić prawdę, i gniew ze strony Boga, jeśli fałsz postawią ponad prawdą. (387) Oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione (Łk 4,20)... Błogosławione jest to zgromadzenie... Jakżebym pragnął, aby o naszym zgromadzeniu złożono podobne świadectwo - iż oczy wszystkich, kate chumenów i wiernych, mężczyzn, kobiet i dzieci - nie oczy ciała, lecz oczy duszy - oglądają Jezusa! Gdy bowiem spojrzycie na Niego, dzięki Jego światłości i widokowi oblicza wasze staną się jaśniejsze i będziecie mogli powiedzieć: „Ukazało się przed nami światło oblicza Twojego, Panie" (por. Ps 4,7). P88) „Mnie zaś dobrze jest być blisko Boga" (por. Ps 73/72,28) i Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Tak samo dobrze jest mi być blisko Jego apostołów i zgodnie z ich przekazem pojmować znaczenie Pism Bożych. (389) ja ^ pragnę być członkiem Kościoła i nazwę swoją wywodzić nie od jakiegoś herezjarchy, lecz od Chrystusa, oraz nosić imię błogosławio ne na ziemi, a przez uczynki i myśli moje pragnę być i nazywać się chrześcijaninem. (390) Czyż przynosi nam kiedyś zgorszenie ręka naszego ciała, czyż o cielesnej ręce mówi Ewangelia: Odetnij ją i odrzuć od siebie! (Mt 5,30) Bynajmniej! Tu chodzi o mnie: jeśli ja, który zdaję się być dla ciebie prawą ręką, nazywam się prezbiterem i, jak się wydaje, głoszę Słowo Boże, (389) 158 SŁOWO JAKO CIAŁO uczynię cokolwiek przeciw nauce Kościoła i przeciw zasadom Ewangelii, tak iż tobie, Kościołowi, dam powód zgorszenia, niechaj Kościół jednomyślną decyzją odetnie mnie, swoją prawicę, i odrzuci precz od siebie! „Lepiej jest bowiem dla ciebie" - to znaczy dla Kościoła - abyś beze mnie, ręki swojej, która źle postępując przyniosła ci zgorszenie, wszedł do królestwa niebieskiego, niż żebyś ze mną poszedł do piekła (por. Mt 5,30). (391) Albowiem jak błyskawica zabłyśnie na wschodzie, a ukazuje się aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego (Mt 24,27). Trze ba nam wiedzieć, że z błyskawicą prawdy nie jest tak, że ujawnia się ona w jednym miejscu Pisma, a w innym miejscu się nie ujawnia; ona ujawnia się w każdym miejscu Pisma, to znaczy w Prawie, u proroków, w Ewangelii i w pismach apostołów. Ujawniając się tutaj na wschodzie, to znaczy od samego początku dziejów Chrystusa, ukazuje się aż do dopeł nienia się Jego męki, której symbolem jest zachód. Do takiej właśnie błyskawicy podobne jest przyjście Syna Człowieczego, to znaczy Słowa Prawdy... Jedynie Kościół nie usuwa żadnego słowa z sensu tej błyskawicy, ani nie dodaje tam niczego jako proroctwa. (392) Dlatego nie powinniśmy słuchać tych, którzy mówią: „Oto tu jest Chrystus" (por. Mt 24,23), a nie pokazują Go w Kościele, który napeł niony jest błyskawicą od wschodu aż do zachodu, który jest pełen prawdziwej światłości, który jest kolumną i sklepieniem prawdy i w którym dokonuje się całe przyjście Syna Człowieczego, Tego, który mówi do wszystkich i wszędzie: Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata (Mt 28,20). Nierządnica i święta Orygenes był pierwszym, który pożegnał się z wczesnochrześcijańskim snem o bezgrzesznym kościele (owej „oblubienicy bez zmazy i zmarszczki", o której mówił Paweł Apostoł) i to nie tylko w swoich kazaniach napominających, ale w całej swej teologii. Powiedzenie: „poza Kościołem nie ma zbawienia" łączy się u niego nierozerwalnie z obrazem nierządnicy Rahab, która przyjęła wysłanników Jozuego i dlatego została oszczędzona przez zwycięzców razem ze wszystkimi, którzy uciekli do jej domu (393—397). Ale obraz ten, jak i obraz nawróconej Magdaleny, pozostawi to wyobrażenie o bezgrzesznym Kościele jeszcze otwarte: Kościół był wprawdzie grzeszny, ale teraz jest tylko święty. W tym sensie Orygenes powstrzymuje się, Kościół 159 aby zaliczyć grzeszników do „właściwego" Kościoła (398); tylko ludzka niemożność oddzielenia sprawiedliwych i grzeszników byłaby przyczyną w ogóle, że „martwe członki" Kościoła ukazują się jeszcze jako jego członki (390). Ale on zna już głębiej w związku z ciemną tajemnicą Kościoła: grzech pozostaje nie tylko w przedsionku Kościoła (400). Stąd smutek Chrystusa nad duchowym miastem, Jerozolimą (401-403) i dlatego niemożność Kościoła (404). Ten Kościół jest jednocześnie oblubienicą bez skazy, stale uwalnianą od grzechu (405) to jest cudotwórcza matka ludzkości (406). Cudzołożnica z Jerozolimy jak zwierciadło i upomnienie dla chrześcijan i Kościoła (406a). (393) Może powiesz, iż Słowo Boże „opuściło" (por. Mt 16,4) jako wiarołomną, synagogę Żydów, odeszło od niej i pojęło za żonę „nierządnicę" {pot. Oz 1,2), to jest tych, co wywodzą się z pogan; ponieważ tamci, chociaż byli „wiernym miastem Sion", stali się nierządnicami (por. Iz 1,21), ci zaś byli jak nierządnica Rahab, która została ocalona z całym domem, bo przyjęła posłów Jozuego (por. Joz 6,25), a potem nie grzeszyła już więcej, lecz stanąwszy u nóg Jezusa, oblewała je łzami skruchy (por. Łk 7,38; J 12,3). P94) Tak samo Kościół na ziemi na początku służby Bożej i poznania Boga jest podnóżkiem Jego stóp; podobnie też owa grzeszna kobieta czyniąca pokutę na początku swej pokuty siedziała u stóp Jezusa: nie mogła przecież wylać na głowę Jezusa wonnego olejku swych dobrych uczynków. Ona pragnęła stać u stóp Pana i namaszczać je olejkiem. (395> Tymczasem Jezus wysyła zwiadowców do Jerycha, a oni zostają przyjęci przez nierządnicę Rahab (por. Joz 5,6)... Zastanówmy się, kim jest ta nierządnica. Nazywa się Rahab; imię „Rahab" zaś znaczy tyle co „Rozległość". A cóż jest „Rozległością", jeśli nie Kościół Chrystusowy, który został zgromadzony z grzeszników jakby z nierządu? Powiada ona: Zbyt ciasne jest dla mnie to miejsce, daj mi miejsce, w którym mogłabym zamieszkać. A tych kto mi wykarmił? (Iz 49,20-21). I powiedziano jej: „Rozciągnij paliki swoje, rozszerz swoje namioty" (por. Iz 54,2). Oto jest owa „Rozległość", która przyjęła zwiadowców Jezusa... Ona przyjąwszy ich usadowiła ich w wyższym miejscu, umieściła ich w wyniosłych i wysokich tajemnicach wiary. Nikt bowiem, kto został posłany przez Jezusa, nie przebywa w dole i nie leży na ziemi, lecz pozostaje na wysokościach, i nie tylko na wysokościach i w wyniosłym miejscu, lecz również owa nierządnica, która ich przyjęła, z nierządnicy staje się prorokinią. Powiada bowiem:- Wiem, że Pan Bóg wasz dał wam tę ziemię (Joz 2,9). Widzisz więc, 160 SŁOWO JAKO CIAŁO w jaki sposób ta, która niegdyś była nierządnicą, która była bezbożna i nieczysta, teraz zostaje napełniona Duchem Świętym i składa świadectwo o przyszłości, wierzy w sprawy teraźniejsze, a prorokuje o przyszłości. Tak więc Rahab, to znaczy „Rozległość", rozszerza się i czyni postępy, aż „głos jej rozchodzi się na całą ziemię" (por. Rz 10,18)... Ta, która była niegdyś nierządnicą, otrzymuje takie oto polecenie: „Ktokolwiek znajdzie się w twym domu, będzie ocalony. Jeśli zaś ktoś wyjdzie z domu, jesteśmy zwolnieni z przysięgi danej tobie" (por. Joz 2,19). Jeśli zatem ktoś chce się ocalić, niechaj przyjdzie do domu tej, która niegdyś była nierządnicą29... Niechaj nikt się nie łudzi, niechaj nikt nie oszukuje sam siebie: poza tym domem, to znaczy poza Kościołem, nikt się nie może zbawić. Kto wyjdzie na zewnątrz, sam jest winien swojej śmierci. (3%) Kto nie pospieszył się i nie wszedł do miast obwarowanych, kto się nie znalazł w Kościołach Boga, lecz zatrzymał się na zewnątrz, ten będzie schwytany przez wrogów i zabity. (397) Walki toczą się nie tylko poza Kościołem; również w Kościele trwają spory. (398) Upominam was, bracia, w imię Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni i by nie było wśród was rozłamów (1 Kor 1,10). Kościół więc był „pomieszany", jeśli „Kościołem" mamy nazywać tę całość złożoną ze sprawiedliwych i niesprawiedliwych. (3»9) Jak w Ewangelii pozwolono kąkolowi rosnąć wraz z pszenicą (por. Mt 13,29-30), tak samo tutaj, w Jerozolimie, czyli w Kościele, są jacyś Jebusyci, to znaczy ludzie, którzy wiodą podłe i haniebne życie, którzy są przewrotni w zakresie wiary, uczynków i całego swojego postępowania. Dopóki bowiem Kościół znajduje się na ziemi, nie można go w pełni oczyścić, tak aby się okazało, iż nie ma w nim żadnego bezbożnika ani grzesznika... Przeciwnie -jak powiedziano o kąkolu: „Abyście wyrywając 29 Por. z tym co już Ireneusz pisał (Adversus Haereses IV, 20,12): „Dlatego wziął Ozeasz kobietę cudzołożną głosząc takim czynem, że ziemia w cudzołóstwie będzie cudzołożyła wobec Pana (to jest wszyscy ludzie zamieszkujący ziemię, że z tego rodzaju ludzi spodoba się Bogu wziąć Kościół, który ma być uświęcony przez łączność z jego Synem, jak uświęcona została ta kobieta przez łączność z prorokiem... Co prorok wykonał w czynności symbolicznej, to ukazuje nam apostoł jako rzeczywiście spełnione przez Chrystusa na Kościele... Tak i cudzołożnica Rahab oskarżyła się jako poganka i wielka grzesznica, ale właśnie ona ukryła trzech zwiadowców całej ziemi (którzy przecież oznaczają Ojca z Synem i Duchem Świętym). I gdy całe miasto, w którym mieszkała rozpadło się na dźwięk siedmiu trąb, wówczas cudzołożnica Rahab i jej cały dom, oni jedynie... zostali uratowani. Dlatego mówi Pan: celnicy i nierządnice uprzedzą was w królestwie niebieskim" (tł. W. Myszor). Kościół 161 kąkol nie wyrwali przypadkiem razem z nim pszenicy", tak samo można powiedzieć również o tych, w których tkwią niewyraźne i ukryte grzechy. (400) Nieprzyjaciel wszystko spustoszył w świątyni (Ps 74/73,3). Również obecnie nieprzyjaciel czyni spustoszenie w świątyni, czyli w Kościele. (401) Skoro wiele jest uchybień pośród pogan, a także i pośród nas, którzy, jak się wydaje, należymy do Kościoła, Chrystus boleje i cierpi nad naszymi grzechami, i mówi: Biada mi, bo stałem się jako ten, kto zbiera źdźbło30 (Mi 7,1). (402) Gdy nasz Pan i Zbawiciel zbliżył się do Jerozolimy, ujrzawszy ją zapłakał i rzekł: O, gdybyś i ty poznała w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed oczyma twoimi. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy nieprzyjaciele twoi otoczą cię wałem (Łk 19,41-43). W słowach tych tkwi tajemnica... My jesteśmy opłakiwaną Jerozolimą, my, którzy, jak się wydaje, mamy doskonalszy wzrok. Jeśli po poznaniu tajemnic prawdy, po usłyszeniu słów ewangelicznych, po zapoznaniu się z nauką kościelną, po ujrzeniu tajemnic Bożych ktoś z nas popełni grzech, będą go opłakiwać i żałować. (403) Jeśli słusznie zapłakał nad Jerozolimą, to o wiele bardziej usprawie dliwiony będzie Jego płacz nad Kościołem, który zbudowany po to, aby był domem modlitwy, wskutek brudnej chęci zysku i swawoli niektórych jego członków - oby nie było wśród nich także zwierzchników ludu! - stał się jaskinią zbójców (Mt 21,12)... Toteż ze względu na grzechy popełniane w żywej świątyni, którą zbudował, słusznie może wypowiedzieć Jezus następujące słowa Psalmu: Cóż za pożytek z krwi mojej, gdy zstępuję do skażenia? (Ps 30/29,10). (404) Przybywa, szuka, aby coś zerwać, znajduje jakieś resztki winogron, niewielkie grona, które nie są ani bujne, ani obfite. Któż z nas ma grona cnoty? Któż z nas ma plony Boga? Panie, Boże nasz, jakże wspaniałe jest imię Twoje na całej ziemi! (Ps 8,2). (4°5) Może się zdarzyć, że ten, kto kiedyś popełnił grzech, przestaje grzeszyć - i wówczas można o nim powiedzieć, że jest bez grzechu. W tym samym sensie również nasz Pan, Jezus Chrystus, „stawił przed sobą Kościół, jako chwalebny, nie mający skazy" (por. Ef 5,27) - nie dlatego, 30 Nomizonenoi tłumaczymy „zaliczeni do", można jednak nadać także znaczenie „rzekomi"„domniemani". Między tymi dwoma znaczeniami waha się teologia Orygenesa: nie może się całkowicie zdecydować, czy „martwych" członków Kościoła uznawać za „prawdziwe" członki. Podobnie także jeszcze Augustyn w swej teorii o „pszenicy" i „plewach", oraz o dwu przenikających się państwach „Jerozolimie" i „Babilonie", których prawdziwe granice zostaną dopiero eschatologicznie odkryte. 162 SŁOWO JAKO CIAŁO iżby człowiek należący do Kościoła nigdy nie miał skazy, ale dlatego, że już przestał podlegać skażeniu; „nie mający zmarszczki" - nie dlatego, iżby nie było w nim kiedyś zmarszczki „dawnego człowieka", ale dlatego, że już jej nie ma. W Gdy w zgromadzeniu, zwanym zwykle Kościołem, zobaczysz położonych za ostatnimi jego członkami, jakby u nóg ciała Jezusa, Jego Kościoła, katechumenów, którzy przynieśli ze sobą każdy swoją głuchotę, swoją ślepotę, swoją chromość, swoje kalectwo i którzy z czasem na słowo (Jezusa) zostają uzdrowieni (por. Mt 11,5), nie pomylisz się, jeśli powiesz, że ci ludzie wszedłszy z rzeszami Kościoła na górę, gdzie był Jezus, zostali położeni u Jego nóg i uzdrowieni, a rzesza Kościoła zdumiewa się widząc (por. Mt 15,29-31), że w tak ciężkich schorzeniach nastąpiły zmiany na lepsze. (406a) Dlaczego podziwiam Ezechiela? Podziwiam go za to, że kiedy mu nakazano złożyć świadectwo i ujawnić Jerozolimie jej nieprawości (por. Ez 16,2), nie zważał na niebezpieczeństwo, które miało mu zagrozić na skutek jego wypowiedzi, lecz aby spełnić polecenie Boże, wypowiedział wszystko, co mu Bóg nakazał. Zgoda, że w jego słowach zawarta jest tajemnica, że ujawniają one pewne głębsze pojmowanie sprawy Jerozolimy i wszystkiego, co prorok o niej mówił, lecz przecież głosząc proroctwo zganił ją za uprawianie nierządu (por. Ez 16,15). Surowym głosem wypowiada proroctwo, gani występne miasto, że oddawało się jak nierządnica każdemu przechodniowi (Ez 16,16). Ufając jednak, że wypełnia wolę Bożą, przemawiał bez trwogi, przygotowany i na śmierć, i na życie... Tak mówi Pan: Twój korzeń i ród twój z ziemi Kanaan, ojcem twoim jest Amory ta, a matką Chetytka (Ez 16,3). Które miasto na świecie było tak wyniosłe i tak dumne, jak miasto Boga? A przecież nawet Jerozolima, która jako przyjaciółka Boga i Jego miasto czyniła sobie wielkie nadzieje, skoro popełniła grzech, skarcona została przez Ducha Świętego jako wyrodna nieprzyjaciółka. Jej ojcem jest już Amoryta, a nie Bóg. Zanim zgrzeszyła, jej ojcem był Bóg; skoro zgrzeszyła, jej ojcem stał się Amoryta. Zanim zgrzeszyła, jej ojcem był Duch Święty; skoro zgrzeszyła, jej matką stała się Chetytka... Jeżeli tak powiedziano o Jerozolimie, która otrzymała wielkie i niezwykłe obietnice, jakie zostały o niej spisane, to co się stanie ze mną, biednym, jeśli zgrzeszę? Kto będzie moim ojcem, kto będzie moją matką? Stwierdzono, że korzeń i ród wspaniałej Jerozolimy wywodzi się z ziemi Kanaan, że jej ojcem jest Amoryta, a matką Chetytka. Kto będzie moim ojcem, jeśli zgrzeszę ja, który wierzę w Chrystusa i oddałem się tak wielkiemu Kościół 163 Nauczycielowi? Przecież nie Amoryta, lecz ktoś znacznie gorszy. Kto taki? Każdy, kto grzeszy, z diabła się narodził (1 J 3,8), i: Wy diabla macie za ojca (J 8,44)... Jeśli będę grzesznikiem, diabeł, który mnie rodzi w grzechach, przywłaszczy sobie słowa, które Bóg wypowiedział do Zbawiciela, i powie mi: Ty jesteś moim synem, ja ciebie dziś urodziłem (Ps 2,7)... W dniu twoich narodzin nie zawiązali twoich piersi, albo: nie obcięto ci pępowiny (Ez 16,4); ...Prorok przedstawia Jerozolimę w sposób alegoryczny jako dziewczynkę-noworodka. Musimy jednak wiedzieć, że to, co powiedziano o Jerozolimie, dotyczy nas wszystkich, członków Kościoła. Pierwszy okres jej życia jest taki, jak to opisuje proroctwo. Uchowaj Boże, aby trzeci okres naszego życia miał być taki, jaki ukazano Jerozolimie! Wszystkich nas bowiem, którzy na początku byliśmy grzesznikami, Bóg nazywa Jerozolimą, i mamy w sobie to, co się nazywa pierwszym złem; drugie zło dotyka nas, jeśli po spotkaniu i poznaniu Boga będziemy trwali w grzechach... Jak u mężczyzny obrzezuje się napletek, tak u kobiety obcina się pępowinę... Nie obmyto cię w wodzie dla zbawienia (Ez 16,4). Zastanówmy się, czy przypadkiem w nas nie można odnaleźć cech Jerozolimy... My, którzy otrzymaliśmy łaskę chrztu w imię Chrystusa, zostaliśmy obmyci, lecz nie wiadomo, kto z nas został obmyty „dla zbawienia". Obmyty został Szymon (Mag), a kiedy przyjął chrzest, wszędzie towarzyszył Filipowi (Dz 8,13). Ponieważ jednak nie został obmyty „dla zbawienia", potępił go ten, który rzekł mu w Duchu Świętym: Niech twoje pieniądze przepadną razem z tobą (Dz 8,20). Niezwykle trudno jest uzyskać, aby ten, kto zostaje obmyty, był obmyty „dla zbawienia". Uważajcie, katechumeni, słuchajcie i czerpiąc naukę z przytoczonych słów przygotowujcie się, dopóki jesteście katechumenami, dopóki jeszcze nie przyjęliście chrztu; przystąpcie do chrztu i przyjmijcie obmycie dla zbawienia, a nie bądźcie obmyci tak jak ci, którzy wprawdzie zostali obmyci, ale nie „dla zbawienia"... Ponieważ Szymon nie został obmyty dla zbawienia, otrzymał wodę, ale nie otrzymał Ducha Świętego... Owe słowa skierowane do Jerozolimy zwrócone są do każdej duszy, która, jak się wydaje, wierzy. Nie chcę tu wchodzić w poważniejsze zagadnienia i doszukiwać się sensu, który przekracza moje możliwości i zdolności. Nie natarto cię solą (Ez 16,4). Wina Jerozolimy polega również na tym, że nie była godna soli Boga. Jeśli uwierzę Panu mojemu, Jezusowi Chrystusowi, On mnie uczyni solą i powie mi: Wy jesteście solą ziemi (Mt 5,13). Jeśli uwierzę Duchowi, który przemawiał przez apo- 164 SŁOWO JAKO CIAŁO stołów (por. Dz 13,9), zostaję natarty solą i mogę zachować przykazanie, które brzmi: Mowa wasza niech zawsze będzie mila, zaprawiona solą (Koi 4,6)... Wyrzucono cię na pole ze względu na przewrotność twojej duszy w dniu twych narodzin (Ez 16,5). Czy w dniu narodzin może ktoś mieć przewrotną duszę? A zatem prorok opisuje nasze namiętności, ludzkie występki i zwykłe przewrotności... Jeśli po odrodzeniu przez chrzest, jeśli po usłyszeniu Słowa Bożego ponownie popełnimy grzech, „zostajemy wyrzuceni w dniu naszych narodzin". Takimi okazują się często ludzie obmyci „chrztem drugiego odrodzenia" (por. Tt 3,5), a nie wydający godnych owoców nawrócenia (Łk 3,8), nie rozjaśniający tajemnicy chrztu bojaźnią większą od tej, którą mieli, kiedy jeszcze byli katechumenami, miłością wspanialszą od tej, którą posiadali, gdy byli słuchaczami Słowa, i uczynkami bardziej pobożnymi od tych, które dawniej spełniali. A oto, co spotyka takich ludzi: „Wyrzucono cię na pole wskutek nieprawości twej duszy w dniu twoich narodzin". Zauważ jednak miłosierdzie Boże, spójrz na Jego niezwykłą dobroć. Choć Jerozolima została wyrzucona na pole, On nie wzgardził nią tak bardzo, iżby była wyrzucona na zawsze, nie opuścił jej w jej nieprawości, aby miał całkiem o niej zapomnieć i nie chciał jej podnieść leżącej. Zwróć uwagę na zdanie następujące: Przeszedłem przez ciebie (Ez 16,6). Zostałaś wyrzucona, a przecież ja ponownie do ciebie przyszedłem, po swym upadku nie zostałaś pozbawiona mojego nawiedzenia. Ujrzałem cię unurzaną we własnej krwi (Ez 16,6). Znaczy to: Ujrzał cię winną zabójstw, winną krwi i śmiertelnych grzechów... Sprawiłem, że rośniesz jak pole. / powiększyłaś się (Ez 16,7). Ponieważ przyszedłem do ciebie i nawiedziłem cię, gdy cię wyrzucono, ze względu na ciebie sprawiłem, że się mogłaś powiększyć... Piersi twe nabrzmiały i pojawiły się włosy na twoim ciele, ...a ty byłaś naga i nieprzyzwoita (Ez 16,7). Nagi jest ten, kto się nie przyoblekł w Chrystusa Jezusa (por. Rz 13,14); nieprzyzwoity jest ten, kto się nie przyodział „w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokój, łagodność, cierpli wość w znoszeniu bliźniego" (por. Koi 3,12)... / przeszedłem przez cie bie (Ez 16,8). Ponownie przychodzi do niej, widzi ją grzeszną, znów odchodzi z powodu jej grzechów, a przecież znów wraca, znów ją nawiedza łagodny i dobry Bóg. Przyszedłem do ciebie i ujrzałem cię, a oto twój czas i czas tych, którzy uwodzą (Ez 16,8). Co znaczą słowa: „twój czas"? Chodzi tu o wiek młodzieńczy, kiedy to ludzie mogą już uprawiać rozpustę Ci, którzy uwodzą". Kim oni są? Dopóki jesteśmy małymi Kościół 165 dziećmi, dopóty ci, którzy chcą nas uwieść, którzy chcą nas powalić, to znaczy źli chrześcijanie, nieczyste demony i aniołowie diabla nie mają sposobu, żeby nas uwieść... A ponieważ nadszedł czas tych, którzy uwodzą, zatem również Pan Jezus Chrystus, nasz Bóg, ponownie nawiedza Jerozolimę, czyli naszą grzeszną duszę. Rozciągnąłem moje skrzydła nad tobą (Ez 16,8)... Błogosławiony ten, czyją hańbę Bóg zakrywa połami swego płaszcza - pod warunkiem, że człowiek taki wytrwa w owym błogosławieństwie, w którym nie zechciała wytrwać Jerozolima. Związałem się z tobą przysięgą i wszedłem w przymierze z tobą (Ez 16,8). Po tylu jej postępkach, które powodowały odejście Boga, On znów wraca, i po tylu nawiedzeniach teraz po raz pierwszy „wchodzi z nią w przymierze"! / stałaś się moją własnością. I obmyłem cię wodą... i zmyłem z ciebie krew..., namaściłem cię olejkiem... i odziałem cię w wielobarwną szatę (Ez 16,8-10)... Jadłaś najczystszą mąkę, miód i oliwę (Ez 16,13)... Nieszczęsna Jerozolima jednak po spożyciu najczystszej mąki, miodu i oliwy znów zostaje skarcona jak nierządnica. Dlatego powinniśmy pilnie się wystrzegać, abyśmy i my nie zgrzeszyli ponownie po usłyszeniu czystych słów „najczystszej mąki", po usłyszeniu najsłodszych słów proroków, po otrzymaniu oliwy, która rozpogadza twarz (por. Ps 104/103,15) i którą pragniemy namaścić głowę, aby nasz post był miły Bogu (por. Iz 58,5). Nie tylko zaś namaszczamy się tą oliwą, lecz także ją spożywamy. / stałaś się bardzo piękna (Ez 16,13). Chwali jej piękno, chwali jej wygląd, sławi jej urodę. Doszłaś do królewskiej godności (Ez 16,14). Jakże wspaniały to awans: osiągnęła godność królewską! A sława twoja rozeszła się wśród ludów (Ez 16,14). Słowa te odnoszą się do kogoś, kto zaczął się wyzwalać od świata, kto w swym postępowaniu czyni postępy ku szczęśliwemu życiu i osiągnął chwalebną sławę w świecie. Niechaj nas jednak Bóg strzeże przed tym, co napisano dalej; napisano zaś po to, żeby wzbudzić strach w słuchaczach. Po osiągnięciu urody i wielkiej sławy nieszczęsna Jerozolima dopuszcza się rozpusty. Nie chwal się więc dniem jutrzejszym, bo nie wiesz, co ci jutro przyniesie (Prz 27,1)... i: Bacz, abyś i ty nie uległ pokusie (Ga 6,1). Sława twoja rozeszła się między ludami, dzięki twej piękności, bo byłaś doskonała z powodu ozdób, którymi cię wyposażyłem — mówi Pan Adonai. — Ale zaufałaś swojej piękności (Ez 16,14-15). Piękna Jerozolima była dumna i wyniosła w świadomości swej urody. A ponieważ była dumna, ponienie uniżyła się i nie wielbiła Boga, posłuchaj, co jej powiedziano: 166 SŁOWO JAKO CIAŁO Uprawiałaś nierząd w sławie swojej i wystawiałaś swoją rozpustę w każdym przejściu (Ez 16,15)... Wzięłaś swe szaty i uszyłaś sobie bożków (Ez 16,15). Z szat, którymi cię przystroiłem i dzięki którym stałaś się piękna, uszyłaś sobie bożków... Szatami są Pisma Boże oraz myśl w nich zawarta. Szaty te porozrywali heretycy i pozszywali na nowo łącząc słowa i zdania, ale zrobili to nie tak, jak należy, a gdy uszyli sobie niegodne posągi, skusili niektórych ludzi, aby w nie uwierzyli, żeby się zgodzili oddawać im cześć i przyjęli fałszywą naukę... Dlatego wystrzegajmy się heretyków, którzy wiodą uczciwe życie: urządził je raczej diabeł, a nie Bóg. Albowiem podobnie jak ptasznicy wkładają na przynętę jakieś pokarmy, aby tym łatwiej schwytać ptaki za pomocą przysmaków dla gardła, tak samo - że użyję tu nieco odważniej szego sformułowania - swego rodzaju czystość diabelska, uwodzicielka ludzkiej duszy, istnieje po to, aby za jej pomocą i przy wykorzystaniu łagodności i sprawiedliwości diabeł mógł tę duszę pochwycić i usidlić fałszywymi słowami. Różnych zasadzek używa w walce diabeł, żeby zniszczyć nieszczęsnego człowieka; złym ludziom daje dobre życie, aby zwieść tych, którzy na to patrzą, a w dobrych rozpala złe sumienie. Nawet i na mnie, głoszącego naukę w Kościele, często zastawia sidła, aby wykorzystując moje postępowanie wprowadzić zamieszanie do całego Kościoła. Właśnie w tym celu diabeł mocniej atakuje ludzi powszechnie znanych, żeby przez niemożliwy do ukrycia upadek jednego człowieka wywołać ogólne zgorszenie i przez złe postępowanie duchownych zaszkodzić wierze... Kto więc dba o swoje życie i nie daje się uwieść łagodności heretyków, kto nie chce akceptować ich nauki, ten nie zgorszy się też z moich grzechów, z grzechów nauczycieli Kościoła, lecz wnikając w samą naukę i badając wiarę Kościoła odwróci się ode mnie, ale naukę przyjmie, zgodnie z poleceniem Pana: Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam mówią, ale uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią (Mt 23,2-3). Te słowa dotyczą mnie, który głoszę dobro, a postępuję źle i zasiadam na katedrze Mojżesza jak uczony w Piśmie i faryzeusz... Nie naśladujmy nikogo, a jeśli już chcemy kogoś naśladować, to za wzór do naśladowania postawiono nam Jezusa Chrystusa. Dzieła apostołów zostały opisane, uczynki proroków znamy ze świętych ksiąg: oto wspaniały wzór, oto doskonały przykład... Jeśli zaś szukamy sobie ludzi godnych nagany, aby ich ganić, aby mówić: „On głosi naukę i postępuje wbrew temu, co uczy", to postępujemy niezgodnie z nakazem Pana... Kościół 167 Według przytoczonego tekstu wiele grzechów popełniła nieszczęsna Jerozolima, którą Bóg wiele razy za pośrednictwem swych proroków starał się umocnić w tym, co dobre. Ponieważ jednak nie chciała słuchać rad, ponieważ nie chciała przyjąć Bożych nauk, Bóg waha się i przyznaje, że nie wie, co ma począć: „Gdzie umocnię twoje serce? - mówi Pan Adonai". Cóż mam począć. Gdzie cię mam umocnić? Spętana jesteś więzami wielu grzechów, występki twoje nie pozwalają moim słowom umocnić twojego życia. Ja sam wiele razy usiłowałem cię umocnić przemawiając do ciebie przez świętych, a nie słuchałaś. Teraz nie wiem, co mam uczynić, i mówię ci: Gdzie mam umocnić serce twoje, mówi Pan Adonai, skoro dopuszczasz się tych wszystkich uczynków godnych bezwstydnej nierządnicy?" (Ez 16,30)... Ci, którzy nie całkiem jeszcze odeszli od wiary, a dają się pokonać grzechowi, grzesząc zaś starają się ukryć, postępują podobnie, jak wstydliwa nierządnica. Ci natomiast, którzy zupełnie odrzucili religię, tak że nie zważają na biskupa, kapłanów, diakonów i braci, lecz grzeszą już zupełnie jawnie, podobni są do nierządnicy, która bez skrępowania uprawia rozpustę... Waszą siostrą jest Samaria, ta, która wraz ze swymi córkami mieszka na lewo od ciebie, a młodszą siostrą Sodoma, która mieszka na prawo od ciebie (Ez 16,45-46)... Cnota sprawia, iż moim bratem jest Chrystus, kiedy więc będę uczciwy i skromny, mówi On do swego Ojca: Będę głosił Twoje imię braciom Moim i chwalić Cię będę pośród Zgromadzenia (Ps 22/21,23). Mówi też do niewiasty, która mogła głosić Jego słowa: Idź i powiedz Moim braciom (J 20,17). A jak cnota sprawia, że moim bratem jest Pan Jezus, tak występek zjednuje mi wielu braci grzeszników, i gdy dorośnie, rodzi mi braci. Gdy Jerozolima dopiero zaczynała grzeszyć, nie miała jeszcze za siostrę Samarii, a i Sodoma nie była jeszcze jej rodzoną siostrą. Skoro zaś posunęła się w występku..., stała się średnią siostrą: starszą była Samaria, a młodszą Sodoma. Czym są te dwie siostry grzesznej Jerozolimy? Rozdarcie i podział ludu stały się przyczyną powstania Samarii... Jeśli więc i my, członkowie Kościoła, popełniamy grzechy, nie są nam obcy heretycy w przewrotności swych nauk. Ktokolwiek bowiem grzeszy, ten wyznaje fałszywą wiarę. Jeżeli nasze postępowanie jest złe, naszą siostrą jest Sodoma. Sodomą bowiem są poganie. Gdy więc grzeszymy, jesteśmy braćmi heretyków i pogan, ponieważ Samaria symbolizuje herezję, a Sodoma pogaństwo... Taka była wina twojej siostry, Sodomy (Ez 16,49)... Jaki grzech jest większy od wszystkich innych grzechów...? Grzechem diabelskim jest zarozumiałość, pycha i zuchwalstwo, to z ich powodu diabeł spadł z nieba na ziemię... Pożywką pychy są bogactwa, godności, doczesna sława. Często 168 SŁOWO JAKO CIAŁO dla kogoś, kto nie rozumie, że posiada godność kościelną, przyczyną pychy jest stan kapłański lub godność lewity. Jakże wielu powołanych kapłanów zapomniało o pokorze! Jakby po to zostali wyświęceni, aby mogli wyzbyć się pokory. Tymczasem powinni zachowywać pokorę, ponieważ otrzymali godność, o której tak mówi Pismo: Im większy będziesz, tym bardziej się uniżaj (Syr 3,18)... Popatrz, jak w Ewangelii potępiono pychę i zarozumiałość faryzeusza. Stanął faryzeusz i tak się modlił w duszy: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu (Lk 18,11-12). Natomiast celnik stał na uboczu skromny i cichy i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, i mówił: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu" (Łk 18,12-13). I celnik odszedł do swego domu usprawiedliwiony (Łk 18,14), nie zwyczajnie usprawiedliwiony, lecz usprawiedliwiony w porównaniu z faryzeuszem... Co innego znaczy „być usprawiedliwionym", a co innego „być usprawiedliwionym w porównaniu z kimś innym". Fakt, że celnik został usprawiedliwiony przez porównanie z faryzeuszem, ma podobny sens do tego, że Sodoma i Samaria zostały usprawiedliwione przez porównanie z grzeszną Jerozolimą. My także powinniśmy wiedzieć, że w dniu sądu każdy z nas będzie usprawiedliwiony przez porównanie z innym człowiekiem i przez porównanie z innym będzie potępiony. Nawet wówczas, gdy zostaniemy usprawiedliwieni przez porównanie z kimś innym, usprawiedliwienie takie nie pochwałę zawiera, lecz naganę. Otóż na przykład jeśli się okaże, iż popełniłem grzechy sodomskie, a ktoś inny dopuścił się ich dwa razy więcej, prawdą jest, że w porównaniu z tym, kto popełnił więcej grzechów, uznany zostaję za sprawiedliwego, choć daleko mi do sprawiedliwości... Nie chcę być usprawiedliwiony w porównaniu z niesprawiedliwymi, gdyż taka sprawiedliwość zasługuje na naganę... Zgrzeszyła Sodoma, zgrzeszyła również Samaria, a i Jerozolima została przygnieciona nieprawościami... Jest tylko Jeden, który przez wszystkich zostaje usprawiedliwiony, a sam nie usprawiedliwia nikogo... Dlatego nikt żyjący nie będzie usprawiedliwiony przed Tobą (Ps 143/142,2). Choć sprawiedliwy był Abraham, choć sprawiedliwy był Mojżesz, choć sprawiedliwy był każdy znakomity człowiek, to przecież w porównaniu z Chrystusem nie są sprawiedliwi; ich światłość w zestawieniu z Jego światłością okazuje się ciemnością. Jak światło lampy gaśnie wobec promieni słonecznych i ciemnieje jak każda ciemna materia, tak samo światłość sprawiedliwych, choćby jaśniała przed ludźmi, nie jaśnieje przecież przed Chrystusem... Jak jaśniejący księżyc i iskrzące się gwiazdy niebieskie świecą na swych orbitach przed wschodem Kościół 169 słońca, a gasną, gdy słońce wstaje, tak samo blask Kościoła przed pojawieniem się prawdziwego blasku Słońca sprawiedliwości (Ml 4,2) błyszczy i jaśnieje przed ludźmi jak światło księżyca, lecz kiedy przyjdzie Chrystus, ciemnieje w Jego obecności. Powiedziano w innym miejscu: Światło świeci w ciemnościach (J 1,5)... Kto nad tą sprawą zastanowi się pilniej i szerzej, ten nie będzie mógł się chełpić widząc, że jego światło w porównaniu z większą światłością poczytywane jest za ciemność... Oto wina twej siostry, Sodomy: pycha (Ez 16,49)... Kiedy czytamy tekst opowiadający o zagładzie Sodomy, nie mówmy: „Nieszczęśni mieszkańcy Sodomy, których ziemia nie wydaje owoców, nieszczęśni i godni wielkiego współczucia, którzy doznali tak okrutnego i strasznego losu!" Skierujmy te słowa raczej do nas samych, zbadajmy nasze nerki i myśli, a stwierdzimy, że ci, nad którymi się litujemy, tkwią wewnątrz nas, że w nas znajdują się grzechy sodomskie, egipskie, asyryjskie i wszelkie inne, które z naganą wylicza Pismo... Trzeba stwierdzić po prostu, że nic tak nie wbija w pychę, jak bogactwo, dostatek i obfitość pokarmu, a także wysokie godności i władza. Odnosząc się zaś do okoliczności jeszcze bardziej wzniosłych można stwierdzić, że wbijam się w pychę również wtedy, gdy rozumiem Słowo Boże i jestem mądrzejszy od innych. Albowiem wiedza wbija w pychę (1 Kor 8,1) - nie ja tak twierdzę, lecz Apostoł... Tak wielki człowiek, jak apostoł Paweł potrzebował, żeby policzkował go wysłannik szatana: miałby go policzkować, aby się zbytnio nie unosił pychą (2 Kor 12,7)... Przed występkiem przeciwko Uriaszowi nie znaleziono w Dawidzie żadnego grzechu, był to człowiek błogosławiony i bez winy w obliczu Boga (Syr 10,5). Ponieważ zaś był świadom tego, iż jego życie jest nienaganne, wypowiedział słowa, których nie powinien był wypowiadać: Wysłuchaj, Panie, mojej sprawiedliwości, zważ na moją prośbę; wysłuchaj mojej modlitwy z warg nieobłudnych. Niech przed obliczem Twoim zapadnie wyrok o mnie, niech oczy Twe widzą to, co prawe. Zbadałeś moje serce, nawiedziłeś mnie nocą, a nie znalazła się we mnie nieprawość (Ps 17/16,1-3). A powiedział tak, ponieważ Bóg go nawiedził ze względu na jego sumienie i życie szczęśliwe. Lecz został wystawiony na próbę i pozbawiono go pomocy, aby się przekonał, co znaczy ludzka słabość... Przede wszystkim nie należy popełniać uczynków wywołujących wstyd, a trzeba spełniać takie uczynki, które pozwalają śmiało spoglądać na Boga. Będąc jednak ludźmi często grzeszymy, dlatego musimy wiedzieć, że po popełnieniu wstydliwych uczynków szalupą ratunkową jest dla nas poczucie wstydu, skromne spuszczenie wzroku z powodu naszych występków 170 SŁOWO JAKO CIAŁO i unikanie chodzenia z podniesioną głową, tak jakbyśmy wcale nie zgrzeszyli... Wielką łaskę więc zachowano dla Jerozolimy, jeżeli zechce ona przyjąć słowa Pana: Zawstydź się (Ez 16,52)... Prorok powiada dalej: / znoś swoją hańbę, ponieważ usprawiedliwiłaś swoje siostry (tamże)... Powołam się na inny przykład, związany z tradycją kościelną. Hańbą jest wykluczenie z ludu Bożego i z Kościoła, niesławą jest usunięcie z grona kapłanów i pozbawienie godności diakońskiej. Wśród tych, co zostali wykluczeni, jedni buntują się, inni zaś z pokorą przyjmują wyrok. G więc, którzy się buntują i przepełnieni goryczą z powodu utraty godności gromadzą zwolenników, aby spowodować rozłam, i podburzają tłumy grzeszników, nie znoszą swej hańby w obecnym życiu, lecz „skarbią sobie gniew" (por. Rz 2,5). Ci zaś, którzy niezależnie od tego, czy pozbawiono ich godności słusznie, czy niesłusznie, w pokorze sąd zostawiają Bogu i cierpliwie znoszą wyrok, jaki na nich wydano, uzyskują miłosierdzie u Boga, a często też ludzie przywracają im dawną godność i sławę, którą utracili... Z kolei ktoś, kto wypełnił już polecenie: „Zawstydź się", i przeczytał kolejną wypowiedź Boga: „Znoś swoją hańbę, ponieważ usprawiedliwiłaś swoje siostry", powinien też dostrzec łaskę: w nagrodę za wstyd uzyskuje miłosierdzie, ponieważ nie wzgardził wyrokiem Bożym, lecz z pokorą przyjął wszystko, co o nim postanowiono. Co więc zostaje obiecane? Odmienię ich odstępstwo, odstępstwo Sodomy i jej córek, ponieważ usprawiedliwiłaś swoje siostry, Sodomę i Samarię (Ez 16,53.52) - młodszą siostrę Sodomę, i starszą, Samarię... „Odmienię ich odstępstwo"; oznacza to, że przywodzi do lepszego stanu los tych trzech sióstr, których odstępstwo j odmienił; najpierw odstępstwo Sodomy, potem Samarii i w trzeciej kolejności odstępstwo Jerozolimy. Kiedy zaś, powiada, odmieniał będę odstępstwo Sodomy, Samarii i Jerozolimy, wówczas do pierwotnego stanu najpierw przywrócona będzie Sodoma, której grzeszne odstępstwo odmieni, potem Samaria, którą odmieni w drugiej kolejności, i na końcu I Jerozolima... Zatem przez odstępstwo samej Jerozolimy udzielane zostają I środki lecznicze tym, co grzeszą w odstępstwie Sodomy i jej córek,! a dopiero później udzielane są tym, których Bóg bardziej miłuje. Najpierw! więc miłosierdzia dostępuje usprawiedliwiona przez Jerozolimę Sodoma,! czyli poganie, w drugiej kolejności zdrowie odzyskuje Samaria, czyli! heretycy, a dopiero na końcu, jako nie zasługujący na szybsze uzdrowienie, do pierwotnego stanu zostają przywróceni ci, którzy się wywodzą z Jerozolimy. Jeśli zatem będziemy występni, jeśli i nas przygniotą grzechy, to Kościół 171 wcześniej od nas miłosierdzia dostąpią i poganie, i heretycy. Im bliżej bowiem będziemy Boga, im bliżej szczęścia, tym dalej się od niego znajdziemy, jeśli zgrzeszymy, i tym bliżej będziemy strasznych i wielkich kar. Sprawiedliwy jest bowiem sąd Boży, a mocnych czeka mocna kara (Mdr 6,6). Kto zaś jest „najmniejszy" (por. 1 Kor 15,9), ten prędzej zasługuje na miłosierdzie. Najmniejsza jest Sodoma, po niej w porównaniu z Jerozolimą najmniejsza jest Samaria, ona jednak nie jest tak mała jak Sodoma... Kiedy (Bóg) odmieni moje odstępstwo, jeżeli się okaże, że jestem Jerozolimą, średnią siostrą sióstr moich? Wtedy, gdy usłyszę: Abyś znosiła swoją mękę (pot. Ez 16,54)... Zwróć uwagę na końcową obietnicę: I poznasz, że Ja jestem Panem, abyś pamiętała i wstydziła się (Ez 16,62-63), to znaczy - gdy otrzymasz zapłatę za swe grzechy i przypomnisz sobie o nich, zawstydzisz się. I już nie będzie ci wolno otworzyć ust (Ez 16,63). Nawet wtedy, gdy zostają mi wybaczone moje liczne grzechy, nie mogę otworzyć ust; nawet wówczas, gdy (Bóg) wybacza mi winy, nie jestem uwolniony od hańby, lecz czuję swe grzechy i dręczy mnie wciąż płomień mojego sumienia.31 Herezje Kościół jest nie tylko grzesznym wewnętrznie, ale także rozdarty przez herezje i schizmy. Nie są one niczym innym jak tylko dalszym ciągiem męki Chrystusa w mistycznym ciele (407-410). To „zastosowanie" ukrzyżowania na SŁOWIE czyni je dopiero słodkim i strawnym (411). A herezja jest konieczna, aby utrzymać czujność nauki wiary (412). Oczywiście herezja wydaje się pojęciem względnym, ponieważ nikt nie przyjmuje i nie pojmuje całego świadectwa Jezusa (413). Herezja jest znów „analizą" (to jest „rozwiązywaniem") treści wiary (414) a w sporze różnych poglądów konkretną formą ludzkiej wiedzy (415). Chrystus jest znakiem sprzeciwu (416). Jednak ta konieczność herezji nie sprowadza żadnej szkody wyłącznej prawomocności Kościoła katolickiego (417). Herezja jest rodzajem grzechu przeciw Duchowi (418-420). Kościół jednak nie ma jeszcze Chrystusa bez zasłony, jest Kościołem wdową (421). Jego tajemnica jest wewnętrzna i nie dla wszystkich widoczna (422-423). Jednak dlatego właśnie wymyka się Do całości por. tekst paralelny u Hieronima. 172 SŁOWO JAKO CIAŁO atakowi heretyków i sam może o nich wyrokować (424-426). Piękno Kościoła jest duchowe (427) i trzeba mieć ducha, aby go dostrzec (428). Jego teologia jest szatą przemienionego Chrystusa, która tylko dla tych wydaje się przeświecać, którzy Chrystusa przyjmują razem z jego tajemnicą. (407) Widzę, że Jezus codziennie „poddaje swój grzbiet pod bicze" (por. Iz 50,6): wejdź do synagog żydowskich i zobacz jak Żydzi chloszczą Jezusa bluźnierczym językiem; zobacz, jak chwytają Jezusa zgromadzeni potom kowie pogan, którzy spiskują przeciwko chrześcijaństwu, Jezus zaś „pod daje swój grzbiet pod bicze". (408) Słowa: Wy Mnie znieważacie (J 8,49), mogą się odnosić do każ dego, kto lekceważy mądrość, ponieważ Chrystus jest Mądrością (por. 1 Kor 1,24). t409) Również obecnie nowi arcykapłani swoimi fałszywymi komentarzami przybijają do krzyża Słowo Prawdy i zabijają Je kłamstwami. Słowo Prawdy jednak zabite u nich żyje w swej naturze, zawsze znajduje i wybiera sobie naczynia, w których zmartwychwstaje i żyje, i wciąż zawstydza swych zabójców. (41°) Oni usiłują zabić Słowo i zmiażdżyć Je, ponieważ nie ogarniają Jego wielkości. I wciąż możemy widzieć, że ci, którzy nie ogarniają Słowa, ponieważ ich naczynie jest za małe, pragną zabić jedność wielkości Słowa, tak jakby po zabiciu i roztrzaskaniu Go mogli ogarnąć Jego cząstki. (4") „Pójdźmy, wrzućmy drewno do jego chleba" (por. Jr 11,19). Chlebem Jezusa jest słowo, którym się karmimy. Skoro więc podczas Jego nauczania pośród ludu chcieli przez ukrzyżowanie Go umieścić zgorszenie w Jego nauce, rzekli: „Wrzućmy drewno do jego chleba". Bo kiedy ukrzyżowanie Nauczyciela łączy się ze słowem nauki Jezusa, wówczas drewno zostaje wrzucone do Jego chleba. Oni zatem snując knowania | niechaj mówią: „Pójdźmy, wrzućmy drewno do jego chleba"; ja zaś powiem coś paradoksalnego: Drewno wrzucone do chleba uczyniło ów chleb doskonalszym. Przykład biorę z Prawa Mojżeszowego: „Drewno wrzucone do gorzkiej wody uczyniło ją słodką" (por. Wj 15,25). Tak samo drzewo męki Jezusa Chrystusa, które przyszło do Słowa, uczyniło Jego| chleb słodszym. (?»i2) Gdyby nauka kościelna była prosta, gdyby nie otaczały jej żadne I twierdzenia pochodzące z nauk heretyckich, wiara nasza nie mogłaby się I ukazać tak jasno i w sposób tak wypróbowany. Naukę katolicką jed-J nak otaczają ataki jej wrogów - po to, aby wiara nasza nie gnuśnialal Kościół 173 w bezczynności, lecz żeby się oczyszczała dzięki ćwiczeniom. Dlatego też Apostoł mówił: Muszą zaś być i rozdarcia, aby się okazało, którzy są wypróbowani wśród was (1 Kor 11,9)... Któż by wiedział, że światłość jest dobra, gdyby nie znał nocnych ciemności? Któż by doceniał słodycz miodu, gdyby nie skosztował czegoś gorzkiego? (413) A świadectwa Jego nikt nie przyjmuje (J 3,32)... Jeśli więc niektórzy ludzie przyjmują Jego świadectwo, to jakże prawdą może być zdanie: „Świadectwa Jego nikt nie przyjmuje?" Trudność tę należy rozwikłać następująco: Jezus, który przyszedł z wysoka i opowiada to, co słyszał i widział, głosi bardzo wzniosłe i wielkie świadectwo o Ojcu i o samym sobie; i nikt nie przyjmuje Jego świadectwa tak, jak On je wygłasza... Wszelako, chociaż nikt nie potrafi w taki sposób przyjąć Jego świadectwa, to przecież można je przyjąć w takim stopniu, w jakim jest możliwe, aby je przyjęli ci, którzy niedawno zbliżyli się ku wierze. (414) Może wysunie ktoś wątpliwość, dlaczego opisane u Mojżesza błogosławieństwa dokonały się na górze Garizim. Odpowiemy na to tak: Jeżeli nazwa Garizim oznacza rozdzielenie i podział, to należy przy jąć, iż w „rozdzieleniu" chodzi o to, iż lud został rozdzielony przez Jeroboama, a król zamieszkał w Samarii; jeśli zaś idzie o „podział", to dotyczy on błogosławieństw, albowiem mędrcy badając poszczególne zagadnienia słusznie stosują podział, który jest niezbędny dla zrozu mienia prawdy. (415) Żadna dyscyplina, której powstanie było wspaniałe i pożyteczne dla życia, nie uchroniła się przed podziałami. Tak więc na przykład w łonie medycyny, która jest niewątpliwie przydatna, a nawet niezbędna dla ludzi, prowadzi się różnego rodzaju badania nad sposobami leczenia ciała i dlatego w Grecji istnieją, jak wiadomo, różne szkoły medyczne... A przecież nikt, kto ma odrobinę rozsądku, nie będzie unikał medycyny z powodu wielości jej szkół..., nie będzie pogardzał filozofią dlatego tylko, że wydała wiele doktryn... Jeżeli zgadzamy się z powyższym, to czemu nie mamy w podobny sposób usprawiedliwiać istnienia sekt chrze ścijańskich? Wydaje mi się, że wspaniale na ten temat powiedział Paweł: Gdyż i sekty być muszą wśród nas, ażeby się okazało, którzy są wypróbowani (1 Kor 11,19). Jak bowiem ten jest dopiero „wypróbowany" w sztuce lekarskiej, kto obracając się w różnych szkołach i starannie je przeba dawszy wybrał najlepszą, a w filozofii czyni prawdziwe postępy ten, kto nie poparł żadnej doktryny, zanim nie kształcił się w wielu szkołach, tak samo można powiedzieć, że ten jest najmądrzejszym chrześcijaninem, kto przeba dał wszystkie sekty żydowskie i chrześcijańskie. 174 SŁOWO JAKO CIAŁO (41«) Ty mnie ocalasz od buntów ludu, ustanawiasz mnie głową narodów (Ps 18/17,44). Słowa te wypowiada Chrystus: to On stal się znakiem, któremu się sprzeciwiają (Łk 2,34); Jego to Bóg ustanowił Głową narodów: wszak Chrystus jest Głową Kościoła. (417) Musimy się troszczyć o siebie, aby nas nie zwiodła pozornie przekonywująca nauka heretycka i żebyśmy nie odstąpili od tajemnicy Kościoła. O*18) Jeśli się zastanowisz, dlaczego wśród uczynków cielesnych wymienione zostały również rozłamy, stwierdzisz, że pochodzą one od zmysłu ciała. Oto bowiem Apostoł tak mówi o pewnym człowieku: Nadęty bez powodu zmysłem swego ciała (Koi 2,18). o*19) Grzech przeciw samej Wiedzy popełnia ten, kto grzeszy rozumem, który na to został stworzony, aby oglądać mądrość. (420) Widzimy, że dzieje się tak wśród heretyków, na „zgromadzeniach złoczyńców" (por. Ps 26/25,5), kiedy to lud jednej herezji występuje przeciwko ludowi innej herezji. Tak samo królestwo jednego słowa po wstaje przeciw królestwu innego, błędnego słowa. Ponieważ szatan i wszel kie kłamstwo dzieli się i występuje przeciw samemu sobie, dlatego nie może trwać. (421) Wdową jest Kościół, ponieważ nie przyjął jeszcze swego Małżon ka - Chrystusa. (422) Powody chwały, którą się cieszy Kościół, tkwią w tajnikach serca, chwała Kościoła znajduje się wewnątrz, pod szatami Prawdy, uszytymi zgodnie z Bożą mądrością, i w pełnym ufności sumieniu. (423) Kto by złorzeczył ojcu albo matce, ma ponieść śmierć (Kpł 20,9). Imię ojca stanowi wielką tajemnicę, imię matki jest pełne tajemniczego sza cunku. Wedle ducha Ojcem twoim jest Bóg, matką zaś jest niebieska Jerozolima. Niech cię pouczą o tym wypowiedzi proroków i apostołów. Mojżesz tak mówi w Hymnie: „Czyż ten sam twój Ojciec nie przyjął cię na własność i nie posiadł ciebie?" (por. Pwt 32,6), Apostoł zaś tak mówi o niebieskiej Jerozolimie: Ona cieszy się wolnością i jest matką nas wszystkich (Ga 4,26). (424) Starali się Go pochwycić (Mt 21,46)... Wszyscy, którzy starają się podstępnie pochwycić Słowo, aby Je usunąć, nie mogą Go pochwycić... Jeśli chcesz się dowiedzieć, kim są arcykapłani i faryzeusze, którzy starają się, ale nie mogą Go pochwycić, zwróć uwagę, że można pochwycić wszystkie inne słowa oprócz Słowa Chrystusa, i można ogarnąć myśl tych, którzy wyrażają jakiekolwiek opinie, można je obalić za pomocą kontem placji i, jak mówi Pismo, wyjaśnić. Tak to ten, który jest mądry wedle Kościół 175 Ewangelii, jako człowiek duchowy rozsądza wszystko, a sam przez nikogo nie jest sądzony (1 Kor 2,15): rozsądza, bada i obala inne słowa - czy to mędrców tego świata, czy też tych, którzy rzekomo wyróżniają się wśród heretyków, nie podlega zaś osądowi czy pojmowaniu myśl Chrystusa, która jest w mędrcu, nie mogą jej pochwycić ci, którzy usiłują ją pokonać. „Któż bowiem poznał myśl Pana, tak by go mogła pouczać?" (por. 1 Kor 12,16). (425> Człowiek duchowy rozsądza wszystko (1 Kor 2,15). Otóż ten, kto widzi wszystko, dostrzega też to, co dotyczy tego, kto nie widzi, jego zaś spraw nie dostrzega nikt, kto nie widzi. (426) Podzielili moje szaty między siebie i los rzucili o moją suknię (Ps 22/21,19). Zachowując spisane Prawo Żydzi dzielą zmysłowe szaty Słowa; my natomiast, zachowując duchowe słowa, rozdzielamy duchowe szaty naszego Zbawiciela, ochrzczeni w Chrystusie i przyodziani w Niego jak w mądrość, prawdę i sprawiedliwość. (427) Gało (Kościoła) okaże się piękne i przystojne, jeśli dusze tworzące to ciało wytrwają w pełnym blasku doskonałości. Jak bowiem zagniewanie duszy powoduje, że twarz ciała staje się niespokojna i dzika, a jej łagodność i spokój sprawiają, że oblicze jest łagodne i spokojne, tak samo i „twarz" Kościoła, stosownie do cnót i działań wiernych, okazuje się piękna lub szpetna, zgodnie z tym, co czytamy w Piśmie: Wyrazem serca w pomyślno ści - twarz wesoła (Syr 13,26). («8) Bo gios twój jest miły (Pnp 2,14). Któż nie przyzna, że miły jest głos Kościoła katolickiego, który wyznaje prawdziwą wiarę, a niemiły i nieprzyjemny jest głos heretyków, którzy nie głoszą prawdziwej nauki, lecz bluźnią Bogu i nieprawości głoszą wyniośle? (Ps 73/72,8) Również twarz Kościoła jest piękna, a twarz heretyków brzydka i szpetna; oczywiście -jeśli istnieje ktoś taki, kto potrafi ocenić piękno twarzy, to znaczy jeśli jest „człowiekiem duchowym, który potrafi rozsądzić wszystko" (por. 1 Kor 2,15.14). Ludziom zmysłowym bowiem kłamliwe sofizmaty wydają się piękniejsze od prawdziwej nauki. («9) Zapytasz, czy ci, których wprowadził na wysoką górę, ujrzeli Go, gdy się przemienił wobec nich (por. Mt 17,2), w „postaci Bożej" (por. Flp 2,6), w jakiej istniał przedtem, tak iż dla tych na dole miał „postać sługi" (por. Flp 2,7)... Lecz te rzeczy masz rozumieć, jeśli możesz, w sposób duchowy, jednocześnie zwracając uwagę na to, że nie powiedziano po prostu: „przemienił się", lecz z koniecznym dodatkiem, który jest i u Mateusza, i u Marka; według bowiem jednego i drugiego „przemienił się wobec nich". Zgodnie z tym powiesz, iż jest możliwe, aby Jezus „wobec" pewnych 7 176 SŁOWO JAKO CIAŁO ludzi przemienił się w ten właśnie sposób, „wobec" zaś innych w tym samym czasie nie przemienił się.32 Jeśli chcesz ujrzeć przemienienie Jezusa „wobec" tych, którzy weszli na wysoką górę osobno razem z Nim, zobacz, jak Jezus jest rozumiany w Ewangeliach: w sposób prosty i, jakby można powiedzieć, „według ciała" (por. 2 Kor 5,6) poznają Go ci, którzy nie wstępują na wysoką górę mądrości przez wzniosłe czyny i słowa; ci zaś, co wstępują, poznają Go już nie według ciała (por. 2 Kor 5,6), lecz we wszystkich Ewangeliach zastanawiają się nad Nim jako Bogiem i kontemplują Go według swojej wiedzy „w postaci Bożej" (por. Flp 2,6)... I nie tylko On sam przemienia się „wobec" takich uczniów i nie tylko dodaje do swego przemienienia to, że „twarz Jego zajaśniała jak słońce, ale także „odzienie Jego" dla tych, których zaprowadził „na wysoką górę, osobno", staje się „białe" jak światło. Odzieniem Jezusa są jednak Pisma i litery Ewangelii, w które się ubrał. Moim zdaniem również to, co apostołowie ujawnili na temat Jezusa, jest Jego odzieniem, które stało się lśniąco białe dla tych, którzy z Jezusem weszli na wysoką górę... Jeśli zatem stwierdzisz, że ktoś nie tylko sumiennie i ze zrozumieniem mówi o Bóstwie Jezusa, ale również objaśnia cały sposób wysłowienia Ewangelii, nie wahaj się powiedzieć, że dla takiego człowieka odzienie Jezusa stało się „jasne jak światło". PRAWO ZNIESIENIA Całościowe, obiektywne, historiozbawcze wydarzenie: Wcielenie SŁO W A w Piśmie Świętym, w Chrystusie i w jego mistycznym ciele, Kościele, pozostaje pod działaniem tego samego formalnego prawa określającego, które tu wydobywa się jako „zniesienie" (w heglowskim podwójnym znaczeniu). W stwórczym podwójnym znaczeniu od podobieństwa i prawdy zmierza ten podstawowy ruch od pierwszego do drugiego, od ciała w kierunku ducha. Podobieństwo jest jednocześnie zerwane i zachowane. Orygenes wyraża to wydarzenie stale w obrazie opromieniowania blaskiem i stawania się opromienionym przez blask. 32 Teoria ta nie ma nic wspólnego z doketyzmem, który był przez Orygenesa zdecydowanie odrzucany (teksty 338-341). Musi być jednak porównana z tekstem 333. Całe miejsce jest jasnym wyrazem łheologia gloriae, przeciwstawnej theologia crucis. Prawo zniesienia 177 W takim związku pozostaje Stare i Nowe Przymierze, a przede wszystkim Mojżesz i Chrystus, Jan i Chrystus, a także ziemski Chrystus i wieczny Chrystus, oraz ziemski Chrystus i Kościół (na ile jego los w postaci podobieństwa został wyrażony przez życie Chrystusa) i wreszcie całe ziemskie wydarzenie zbawcze (Mojżesz—Chrys-tus-Kościół) i eschatologiczne, wydarzenie spełniające się (430-438). (430) j[ O (0 zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół (Mt 27,51). Dopóki Jezus nie przyjął na siebie śmierci za ludzi, po zostając „oczekiwaniem pogan" (por. Rdz 49,10) zasłona zakrywała wnętrze świątyni. Wnętrze świątyni powinno być zasłonięte tak dłu go, aż Ten, który jedyny mógł je odsłonić, sprawił, że ujrzeli je wy raźnie ci, którzy pragnęli ujrzeć to, co jest za zasłoną, a to przez śmierć Chrystusa Jezusa, który zniszczył śmierć wierzących i uwolnił ich od śmierci... Ktoś, kto uważniej czyta Pisma, może sięgnąć głębiej i stwierdzić, że są dwie zasłony: zasłona wewnętrzna, która zasłania miejsce święte świętych, i zasłona zewnętrzna przybytku czy świątyni; obie one były symbolem świętego Przybytku, który na początku przygotował Ojciec. Jedna z tych zasłon rozdarła się na dwoje z góry na dół wówczas, gdy Jezus zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha (por. Mt 27,50). Symbolizuje to, moim zdaniem tę tajemnicę, że podczas męki Pana Zbawiciela rozdarła się z góry na dół zasłona zewnętrzna po to, aby od początku świata aż do dołu, to znaczy do jego końca, po rozdarciu zasłony ujawnione zostały tajemnice, które słusznie były ukrywane aż do przyjścia Chrystusa. Gdybyśmy nie poznawali „po części" (por. 1 Kor 13,12), lecz wszystko byłoby jawne już wtedy, gdy uczniowie Chrystusa przebywali jeszcze w ciele, to rozerwane powinny zostać obie zasłony — zewnętrzna i wewnętrzna. Ponieważ jednak stopniowo jesteśmy prowadzeni do poznawania nowych spraw, dlatego rozerwana zostaje z góry na dół zasłona zewnętrzna, a gdy nadejdzie to, co doskonałe, i ujawnione zostaną pozostałe sprawy, wówczas usunięta zostanie i druga zasłona, abyśmy mogli ujrzeć również to, co za nią jest ukryte - prawdziwą arkę przymierza, istotny sens natury oraz mannę złożoną w złotym naczyniu. (431) A trzeba wiedzieć i to jeszcze, że jak istnieje Prawo obejmujące cień przyszłych dóbr objawionych za pośrednictwem Prawa głoszonego zgodnie z prawdą, tak i Ewangelia głosi naukę o cieniu tajemnic Chrystusa, a wszystkim się wydaje, że je już znają. To zaś, co Jan nazywa „wieczną Ewangelią" (por. Ap 14,6), a co słusznie mogłoby się zwać „Ewangelią 178 SŁOWO JAKO CIAŁO duchową", jasno pokazuje ludziom patrzącym „twarzą w twarz" (por. 1 Kor 13,12) na sprawy dotyczące Syna Bożego również tajemnice ukryte przez Jego słowa oraz sprawy, których zagadkami były Jego uczynki. (432) Prawo zawiera cień przyszłych dóbr (Hbr 10,1). Pojawia się tu podobna wątpliwość — czy pokarmy, napoje, dni świąteczne, święta nowiu, szabaty zawierają cień przyszłych spraw w tym sensie, że prawda tego cienia dokonała się podczas przyjścia Chrystusa, czy też dokona się w przyszłym wieku... Otóż w innym miejscu napisano również o tych, którzy podlegają Prawu, iż „usługują obrazowi i cieniowi rzeczywistości niebieskich" (por. Hbr 8,5). («3) Sądzę, że nie powinniśmy pomijać zarzutu, jaki mógłby nam ktoś postawić stwierdzając, że, jak się zdaje, w pismach Apostoła tkwi wewnętrzna sprzeczność: Tutaj (w Liście do Rzymian) mówi, że Prawo nie jest usuwane, lecz potwierdzane, natomiast w drugim Liście do Koryntian pisze tak: Lecz jeśli posługiwanie śmierci utrwalone literami w kamieniu dokonywało się w chwale, tak iż synowie Izraela nie mogli spoglądać w oblicze Mojżesza z powodu chwały jego oblicza, to o ileż bardziej w chwale będzie posługiwanie Ducha? (2 Kor 3,7-8)... Spójrz jednak, czy nie możemy tak odpowiedzieć na ten zarzut: Co innego znaczy: „usuwamy Prawo", a co innego: „Prawo zostaje usunięte". Paweł więc stwierdza tutaj, że sam nie usuwa Prawa. Bo chociaż Prawo zostaje usunięte przez ową nadzwyczajną chwałę, to jednak nie jest usuwane ani przez Pawła, ani przez żadnego innego świętego. Dlatego też sam Pan powiedział: Nie przyszedłem, aby usunąć Prawo, ale aby je wypełnić (Mt 5,17). A zatem żaden święty ani sam Pan nie usuwa Prawa, lecz doczesna i przemijająca chwała Prawa zostaje usunięta i pokonana przez wieczną i trwałą chwałę... Stwierdza, iż trwa to, co należy do Chrystusa, a usunięte zostaje to, co należy do Mojżesza: zostaje jednak usunięte nie przez człowieka, lecz, jak powiedzieliśmy, na skutek porównania z przewyższającą chwałą... O tym, że tak należy rozumieć to, co Apostoł określa jako „coś, co podlega usunięciu", przekonaj się na podstawie znaczenia, jakie nadaje on temu słowu również w innych swych wypowiedziach; na przykład mówi: Po części poznajemy i po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, usunięte zostanie to, co jest tylko częściowe (1 Kor 13,9-10)... Chodzi o to, abyśmy pojęli, iż w porównaniu z tym, co doskonałe, puste i zbyteczne jest to, co częściowe. (434) Chrystus „nie zasłonił swej twarzy przed zniewagami i opluciem" (por. Iz 50,6) po to, aby Jego oblicze zostało otoczone większą chwałą, niż zostało nią otoczone oblicze Mojżesza; aby otoczone zostało tak wielką Prawo zniesienia 179 chwałą, iżby w porównaniu z tym Jego uwielbieniem zniknęła chwała Mojżesza, tak jak światło lampy niknie w blasku słońca. 0*3S) Jeśli chodzi o sens materialny, to pewne boskie objawienie dokonało się w przybytku, w tych, którzy spełniali święte obrzędy w świątyni, oraz na obliczu Mojżesza, który rozmawiał z naturą Bożą. Jeśli zaś chodzi o sens alegoryczny, to oglądaną chwałą Bożą można nazwać dokładne poznanie spraw dotyczących Boga oraz to, co się postrzega umysłem, który jest do tego zdolny dzięki znakomitemu oczyszczeniu: oczyszczony bowiem umysł, który wykracza ponad wszelkie sprawy materialne, zostaje ubóstwiony przez to, na co patrzy, aby mógł dokładnie ujrzeć wizję Boga. Trzeba stwierdzić, iż tak zostało otoczone chwałą oblicze człowieka, który oglądał Boga, który rozmawiał z Nim i który doznał takiej wizji, jak w pewnym sensie zostało otoczone chwałą oblicze Mojżesza, kiedy umysł jego został ubóstwiony. W takim sensie również Apostoł wyrzekł zdanie następujące: My wszyscy z odsłoniętą twarzą oglądając jak w zwierciadle chwalę Pańską przemieniamy się w ten sam obraz (2 Kor 3,18). (436) Powiada Jan: Ta moja radość doszła do szczytu (J 3,29), gdy wszyscy odchodzą do Jezusa. Przyszedłem bowiem na świadectwo dla Niego, aby wszyscy uwierzyli w Niego przeze mnie (por. J 1,7). I dlatego trzeba, aby On wzrastał, a ja się umniejszał (J 3,30). I tę wypowiedź należy pojmować rozważnie: Zbawiciel bowiem wzrasta nie przyjmując niczego, i Jan się umniejsza nie tracąc czegokolwiek: jeden i drugi trwa taki sam. Stwierdzenie to trzeba rozumieć następująco: Jutrzenka, która wschodzi przed słońcem, świeci po to, by przyzwyczaić oczy ludzkie do większego światła, a wielkość jej jest ściśle określona. Owo większe światło pojawia się z pierwszymi promieniami słońca; bardzo szybko po pojawieniu się słońca jutrzenka się umniejsza nie dlatego, żeby traciła coś ze swej wielkości, lecz na skutek zestawienia z pojawiającym się światłem słonecznym. Tak samo i Jan pozostaje kimś wielkim w pełni światłości. Jezus przyszedł za nim zgodnie z zapowiedzią, został ochrzczony i otrzymał od niego świadectwo. Kiedy zaś po spełnieniu się tego wszystkiego objawiło się Bóstwo Jezusa, Jan okazał się sługą, a Jezus Panem. («7) Gdy chodzi o chwałę, którą, wedle ich własnego świadectwa przekazanego w Ewangelii, oglądali apostołowie, o chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy (J 1,14), to nikt by nie mógł w nią uwierzyć ani jej pojąć, gdyby tamta chwała, przez Mojżesza przygotowana w Prawie, nie zawierała w sobie wskazówki co do jej rozumienia; wskazuje na to świadectwo tego, który tak powiedział do Natanaela: Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz i prorocy, Jezusa z Nazaretu (J 1,45); 180 SŁOWO JAKO CIAŁO zdanie to wskazuje, że (apostołowie) oświeceni przez Prawo i proroków dostrzegli blask tej chwały, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca. Podobnie, gdy chodzi o zdanie zapisane przez Apostoła: My zaś z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w chwalę Pańską i w tym samym obrazie przemieniamy się z chwały w chwałę, jakby przez Ducha Pańskiego (2 Kor 3,18), to należy je rozumieć w ten sposób, że i ten, kto z odsłoniętą twarzą, to znaczy z pełnym wiary zrozumieniem, wpatruje się w tę chwałę Jedno-rodzonego, w tym samym obrazie, w którym z Prawa przeszła ona do Ewangelii i znalazła się w cielesnej obecności Zbawiciela, oświecony wiarą we wzroku swej duszy, kieruje swój umysł ku powtórnemu przyjściu chwały, i z obecnej chwały przemienia się w chwałę oczekiwaną. (438> Jeśli więc świat nie poznał Syna - bo był na świecie i świat powstał przez Niego, ale świat Go nie poznał (J 1,10) - to Syn nie został jeszcze otoczony chwałą w świecie; to jednak, że nie został otoczony chwałą w świecie, stanowiło ujmę dla świata, który Go chwałą nie otoczył, a nie dla Tego, który nie został chwałą otoczony. Kiedy zaś Ojciec niebieski odkrył poznanie Jezusa tym, którzy ze świata pochodzą, wówczas Syn Człowieczy został otoczony chwałą w tych, którzy Go poznali, a przez chwałę, którą otoczyli Go ci, którzy Go poznali, On otoczył chwałą tych, którzy Go poznali. G bowiem, którzy z odkrytym obliczem oglądają jak w zwierciadle chwałę Pana, w ten sam obraz się przemieniają (por. 2 Kor 3,18). Zastanów się jednak, „z jakiej chwały" i „w jaką chwałę": oczywiście z chwały Tego, który jest otaczany chwałą, w chwałę tych, którzy Go chwałą otaczają. Skoro więc doszedł do wypełnienia Bożego planu zbawienia, przez który miał się ukazać światu, a poznany miał zostać otoczony chwałą na skutek chwały tych, którzy Go chwałą otaczają, rzekł: Syn Człowieczy został teraz otoczony chwalą (J 13,31); ponieważ jednak nikt nie zna Ojca, tylko Syn oraz ten, komu Syn zechce objawić (Mt 11,27), dlatego Bóg Ojciec w Nim został otoczony chwałą, gdyż Syn przez spełnienie Bożego planu zbawienia objawił Ojca. in. DUCH Życie w Duchu BÓG JAKO DUCH Jezus powiedział: Jeśli nie odejdę, Duch Święty nie przyjdzie do was. Jeśli całość zmysłowo-obrazowa, „sakramentalna", wydarzenie zbawcze nie zostanie „zniesione" to nie wypełniło jeszcze swego zadania: wejście do wnętrza dusz jako życie. To wewnętrzne zastosowanie objawienia SŁOWA jako Ducha oznacza przekształcenie grzesznego, cielesnego człowieka w świątynię Boga Ojca. Część, która tu występuje w wypowiedziach, ukazuje to nowe ukształtowanie w jego procesie i stopniach. W części końcowej („Bóg") zostanie ukazane wejście duszy do królestwa BOGA. Dopiero w chrześcijaństwie zostało objawione, co rzeczywiście oznacza, iż Bóg jest duchem (439). Duch Święty jest sercem tajemnicy tej chrześcijańskiej idei Boga (440): Duch jako osoba (441): Duch Święty działa w wydarzeniach zbawczych; udziela łaski (442-443). Jest nią naprostowanie wykrzywionego człowieka (444), wejście w zażyłość z Bogiem (445), wewnętrzne życie (446), modlitwa (447), boska mądrość (448-449), to zjednoczenie z Bogiem, Pierwszym tego był Chrystus (450), ścieżką świętości (451). Wszędzie, jak to było już u świętego Pawła, potem i Ireneusza, Justyna, u większości teologów przed Orygenesem, wskutek trójpodziału człowieka, Duch Święty i duch ludzki przechodzą na siebie bez ostrego rozgraniczenia. Wprawdzie Orygenes podkreśla wyraźnie ich rozróżnienie (451), ale idea łaski jako udziału ducha ludzkiego w boskim, oraz życiodajne zamieszkanie boskiego ducha w duchu ludzkim, czynią tę granicę bardzo płynną. Dlatego też Orygenes mówi razem z większością Ojców greckich o „ubóstwieniu". (439) Nie zrozumiawszy zatem nauki o Duchu Bożym - albowiem człowiek zmysłowy nie pojmuje tego, co jest z Ducha Bożego, bo głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić (1 Kor 2,14) - uważa Celsus, że w poglądzie, iż Bóg jest Duchem, nie różnimy się od stoików greckich, którzy nauczają, że Bóg jest 184 ŻYCIE W DUCHU duchem przenikającym wszystko i wszystko w sobie zawierającym. Istotnie, Opatrzność Boża przenika wszystko, ale nie tak, jak duch stoicki; Opatrzność zawiera w sobie wszystko, czym się opiekuje, ale nie tak, jak ciało, które zawiera w sobie to, co jest również ciałem, lecz raczej tak, jak moc Boża, która obejmuje to, co się w niej zawiera. (440) Q wszyscy, którzy przyjmują istnienie jakiejś opatrzności, uznają, iż Bóg, który wszystko stworzył i ustanowił, jest niezrodzony... My zaś głosimy ponadto, że Bóg ma Syna, chociaż twierdzenie takie wydaje się dziwne i nieprawdopodobne greckim i barbarzyńskim filozofom. Nie jest to jednak jedynie nasza opinia - przyjmują ją również niektórzy filozofo wie, jeśli przyznają, że wszystko zostało stworzone przez Słowo czy Rozum Boży... Natomiast o samoistnym bycie Ducha Świętego nikt nie miał najmniejszego pojęcia. (441) DUch tchnie, tam gdzie chce (J 3,8). Oznacza to, że Duch posiada substancję. Nie jest bowiem, wbrew opinii niektórych ludzi, działaniem Boga, nie posiadając w ich mniemaniu, właściwości substancjalnych.33 Przecież i Apostoł wymieniwszy charyzmaty Ducha stwierdził zaraz: Wszystko to sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce (1 Kor 12,11). A jeśli chce, działa i rozdziela, to jest bytem działającym, a nie samym działaniem. (*»2) Choć jednorodzony Syn Boży przyjął ciało i poniósł mękę dla zbawienia rodzaju ludzkiego, przez śmierć swoją zniweczył śmierć, a przez zmartwychwstanie przywrócił życie, to przecież również za sprawą Ducha Świętego dokonują się cuda bez wcielenia. (443) Moim zdaniem tworzywa, jeśli tak można powiedzieć, otrzymanych od Boga darów Duch Święty udziela tym, którzy dzięki Niemu i na skutek uczestnictwa w Nim nazywają się świętymi. (444) Ewangelia opowiada o pewnej kobiecie tak pochylonej, że żadną miarą nie mogła spojrzeć w górę (por. Łk 13,11)... Szatan, który pragnie, abyśmy patrzyli w dół, iluż ludzi tak związał, że pochylają się i żadną miarą nie mogą spojrzeć w górę? Nikt ich nie może wyprostować, tylko Słowo, które przybyło w Jezusie. (445) Nie po to, aby się chełpić, pragnie Bóg, abyśmy poznali Jego Majestat i zrozumieli Go; chce zaszczepić w naszych duszach szczęście oparte na poznaniu Boga, dlatego też dba o to, aby Chrystus i Słowo 33 Idiotes hyparkseos staje się później technicznym terminem dla osobowości w Bogu. Końcówka fragmentu jest tak orygenesowska, że nie można wątpić w autorstwo Ory-genesa. Bóg jako Duch 185 nieprzerwanie byli między nami, i stara się zachęcić nas do przyjaźni z Nim. (44«) W Piśmie stwierdzono, że „Duch ożywia" (por. 2 Kor 3,6) -oczywiście chodzi tu nie o pośrednie, ale o boskie ożywienie. Litera natomiast zabija i tworzy śmierć - nie tę, która polega na odłączeniu duszy od ciała, ale tę, która wynika z odłączenia duszy od Boga, od Jego Syna i od Ducha Świętego. (447) Umysł nasz nie może się modlić, jeśli wcześniej od niego nie pomo dli się Duch, jak gdyby go wysłuchując. Tak samo nie może wielbić hymnem ani w rytmicznej, melodyjnej, dźwięcznej i harmonijnej pieśni opiewać Ojca w Chrystusie, jeśli wpierw nie uwielbi Go i nie wysławi pieśnią Duch, który przenika wszystko, nawet głębokości Boga (1 Kor 2,10). (448) DUch przenika wszystko, nawet głębokości Boga (1 Kor 2,10). Istnieje duch, który może wszystko przenikać, lecz powinien w nas powstać silniejszy Duch..., a gdy On w nas powstanie i przeniknie wszystko, nawet głębokości Boga, i połączy się z nami, a my z Nim, wówczas i my przenikniemy wszystko, nawet głębokości Boga. (449) Wszystkie mądrości tego świata są to pouczające słowa ludzkie, których po kolei uczy się człowiek z różnych umysłowych umiejętności. Natomiast pouczenia Ducha nie uczą: nie można wszak powiedzieć, że nauczyciel od Ducha dowiedział się tego, czego nauczał. Otóż Duch, który jest w nim, oświetla mu prawdę, gdy ten jej szuka i bada ją.34 W ten sposób nieustannie przez odnawianie umysłu buduje to, czego się nauczył u ludzi. (450) Boże przekaż swój sąd królowi, a sprawiedliwość Twoją synowi królewskiemu (Ps 72/71,1)... Wydaje mi się, że królem zwie się zasadnicza natura Pierworodnego wszelkiego stworzenia, której ze względu na jej wyższość udzielana jest władza sądownicza; synem królewskim natomiast jest człowiek, którego przybrała owa natura i który został przez nią ukształtowany i umodelowany według sprawiedliwości. Doszedłem do wniosku, że tak właśnie jest, ponieważ te dwa elementy zostały powiązane w jedno słowo, a dalszy ciąg tekstu mówi już o Nim nie jako o dwóch składnikach, ale jako o jedności. Zbawiciel bowiem uczynił obie części jednością (por. Ef 2,14), a może przede wszystkim w sobie samym uczynił jednością pierwociny dwóch elementów. Co się zaś tyczy tych dwóch elementów, to obejmują one również ludzi, bo dusza każdego człowieka została połączona z Duchem Świętym i każdy ze zbawionych stał się istotą duchową. 34 Czytaj ereunonti zamiast eneuronti (znajduje). 186 ŻYCIE W DUCHU (451> „Możemy pełnić służbę nie według starej litery", jak poprzednio, lecz „w nowym duchu" (por. Rz 7,6). Tego ducha otrzymaliśmy od naszego Oblubieńca w darze ślubnym, zgodnie z tym, co Apostoł mówi w innym miejscu: On dal nam dar Ducha (2 Kor 5,5). WYMARSZ „Co mi się przyda?" z takim lękiem wychodzi dusza, aby wejść w otwierającą się przed nią tajemnicę potrójnego „wcielenia" (452-459). (452) Słowo stało się ciałem (J 1,14)... Każdy, do kogo przybywa Słowo, szczególną z tego czerpie korzyść. Jakiż mam pożytek z tego, że Słowo przyszło na świat, jeśli ja Go nie mam? (453) Ponieważ „władcy tego świata" (por. J 16,11) pierwsi napadli na dział Pana, dobry Pasterz (J 10,11), pozostawiwszy na wysokościach dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, uznał, że musi zstąpić na ziemię i szu kać jednej owcy, która zaginęła, a znalazłszy ją i przyniósłszy na ramio nach przywrócić do niebieskiej owczarni doskonałości. Lecz jaką mam korzyść z tego, że potomek Abrahama, to znaczy Chrystus, posiada w dzie dzictwie miasta nieprzyjaciół, jeśli nie posiada mojego miasta? Jeśli w mo im mieście, to znaczy w duszy mojej, która jest „miastem Wielkiego Króla" (por. Mt 5,35), nie są zachowywane Jego prawa i Jego sprawiedliwość? Jaką mam korzyść z tego, że podbił cały świat i posiada miasta nie przyjaciół, jeśli nie niszczy „prawa, które jest w moich członkach, które walczy z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu" (por. Rz 7,23)? (454) Bóg odnawia swe obietnice po to, aby ci wskazać, że i ty powinieneś się odnowić. On nie pozostaje przy dawnych obietnicach, abyś i ty nie pozostał dawnym człowiekiem (Rz 6,6), mówi to z nieba, abyś i ty przyjął „obraz człowieka niebieskiego" (por. 1 Kor 15,49). Bo jaką korzyść będziesz miał z tego, że Bóg odnawia obietnice, jeśli ty się nie odnowisz? Jeśli On przemawia z nieba, a ty słuchasz z ziemi? Jaką masz korzyść z tego, że Bóg wiąże się przysięgą, jeśli ty przechodzisz obok tego tak, jakbyś słuchał pospolitych bajań? Dlaczego zauważasz, że ze względu tfa ciebie Bóg zgadza się na coś, co, jak się zdaje, nie jest zgodne z Jego naturą? (453) Wymarsz 187 (455) \\rie Pan, że próżne są zamysły mędrców (1 Kor 3,20). Nic dziwne go, że Pan w sobie samym wie, iż próżne są zamysły mędrców. Ja jednak pragnę, aby Pan, który jest we mnie, wiedział, że próżne są zamysły mędrców. Jeżeli bowiem Chrystus jest we mnie, może mi wskazać, jak próżne są zamysły mędrców tego świata i jak świeci jedynie mądrość Boża, która zwycięża i depcze rzekomą mądrość. (456) Nakazano (Achazowi), żeby prosił o znak - nie ogólnie, lecz „dla siebie". Pismo powiada bowiem: Proś dla siebie o znak od Pana Boga twojego w głębinie albo na wysokości (Iz 7,11). Zapowiedzianym znakiem jest mój Pan, Jezus Chrystus... „w głębinie" - ponieważ „On jest Tym, który zstąpił"; „na wysokości" - ponieważ „On jest Tym, który wstąpił ponad wszystkie niebiosa" (por. Ef 4,10). Co do mnie, to zapowiedziany znak, Pan mój, Jezus Chrystus, „w głębinie i na wysokości" na nic mi się nie zda, jeśli nie będzie dla mnie tajemnicą z Jego głębiny i wysokości. Otóż kiedy przyjmę tajemnicę dotyczącą Chrystusa Jezusa „z głębiny i z wysoko ści", wówczas dopiero otrzymam znak zgodnie z poleceniem Pańskim i dopiero wówczas, jako do człowieka, który ma w sobie „to, co w głębinie i na wysokości", będzie mi powiedziane: „Nie mów w sercu swoim: Któż może wstąpić do nieba? - oczywiście po to, aby Chrystusa sprowadzić na ziemię, albo: Któż może zstąpić do Otchłani? - oczywiście po to, aby Chrystusa wyprowadzić spośród umarłych. Mocne słowo twoje jest na twych ustach i w sercu twoim" (por. Rz 10,6-8). (457) Powiada Bóg do Abrahama: Obrzezanie i przymierze Moje będzie w twoim ciele (Rdz 17,13)... Pragnę wskazać, w jaki sposób również i my możemy mieć w naszym ciele przymierze Pana naszego, Jezusa Chrystusa... Jeżeli „zadam śmierć członkom moim, które są na ziemi" (por. Koi 3,5), mam w swoim ciele przymierze Chrystusa. Jeśli „zawsze nosić będę w swym ciele śmierć Jezusa Chrystusa" (por. 2 Kor 4,10), to przymierze Chrystusa jest w ciele moim, bo .jeśli wespół z Nim trwamy w cierpliwości, wespół z Nim będziemy też królowali" (por. 2 Tm 2,12). Jeśli „zostanę wszczepiony w podobieństwo Jego śmierci" (por. Rz 6,5), wykazuję, iż Jego przymierze jest w moim ciele. Bo jakiż będę miał pożytek, jeśli stwierdzę, że Jezus przyszedł jedynie w ciele, które przyjął od Maryi, a nie dowiodę, że przyszedł również w moim ciele...? Dowiodę, że przy mierze Boże jest w moim ciele, jeśli mogę powiedzieć za Pawłem, iż „wraz z Chrystusem zostałem ukrzyżowany" i że już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20), jeśli mogę powiedzieć tak, jak on powiedział: Ja zaś w ciele moim noszę znamiona Pana mojego, Jezusa Chrystusa (Ga 6,17). (455) 188 ŻYCIE W DUCHU (<») Jaką korzyść będziesz miał z tego, że Chrystus przyszedł niegdyś w ciele, jeśli nie przybył również do duszy twojej? Módlmy się, aby Jego przyjście codziennie dokonywało się w nas i byśmy mogli powiedzieć: Już nie ja żyję, lecz Chrystus żyje we mnie (Ga 2,20). Bo cóż mi z tego, że Jezus żyje w Pawle, jeżeli nie żyje we mnie? (459) „Kwitnące winnice wonieją swym zapachem" (por. Pnp 2,13). Nie bez powodu, jak sądzę, powiedział: „Wonieją swym zapachem", a nie po prostu: „Wonieją"; chciał wskazać, że każda dusza ma w sobie zasób możliwości i wolną wolę, dzięki której może czynić wszystko, co dobre. Ponieważ jednak to materialne dobro, uwiedzione okazją do grzechu, zmieniło się w lenistwo albo niegodziwość, przeto kiedy odradza się ono przez łaskę albo odnawia dzięki nauce Słowa Bożego, wonieje tym zapachem, który Bóg Stworzyciel w nie pierwotnie wszczepił, a który usunęła wina grzechu. GŁOS Także w przyjmowaniu utrzymuje się podstawowa struktura stworzeń: tylko przez cielesne i ukierunkowane podobieństwo przebiega droga ku treści. Przed znaczeniem istnieje glos, przed „przeżyciem", zewnętrzne zwiastowanie. Jan Chrzciciel, Poprzednik, jest postacią stale ważną w historii Kościoła (460-468). (4#>) Czym innym jest mowa, a czym innym głos. (<*') Jak niektórzy są ludźmi Bożymi, tak też inni są „owcami Bożymi"... owce słuchają głosu, a ludzie słuchają słowa. (462) Najpierw głos dociera do uszu, a potem, po głosie... do słuchu | dociera słowo. (463) piorun poprzedza błyskawicę, ale błyskawicę dostrzegamy wcześ-| niej. (464) w Ewangelii dostrzegamy nie głos, ale Słowo, które jest czymś | doskonalszym od głosu. C46*) Jak w nas głos jest czymś innym niż słowo - bo przecież nic niel znaczący dźwięk można wydać bez słowa, a i słowo można rzeczywiście| sformułować w umyśle bez udziału głosu, tak samo wydaje mi się, że s Zbawiciel w pewnym sensie jest Słowem, to i Jan, który w zestawieniu ze Zbawicielem, Słowem, jest głosem, różni się od Niego... Dlatego też pc Wtajemniczenie 189 względem urodzenia Jan jest nieco starszy od Chrystusa: głos bowiem słyszymy przed słowem... Kiedy więc Jan pokazuje Chrystusa, wówczas po prostu człowiek wskazuje na Boga, tak jak głos wskazuje słowo. (466) jam jeSf gjos wołającego na pustyni (J 1,23)... Nie jest „głosem wołającym na pustyni", lecz „głosem wołającego na pustyni": głosem Tego, który stanął i zawołał: Jeśli ktoś jest spragniony, niechaj przyjdzie do Mnie i pije (J 7,37)... Głos wołającego na pustyni jest potrzebny również po to, aby pozbawiona Boga i osierocona przez prawdę dusza mogła być wezwana do prostowania drogi Pańskiej, ponieważ jeszcze kroczy krętymi drogami i wymaga nauki: jakaż jest bowiem inna pustynia, straszniejsza niźli dusza opuszczona przez Boga i przez wszelką cnotę? (46?) Moim zdaniem tajemnica Jana spełnia się na świecie po dzień dzisiejszy. Ktokolwiek ma uwierzyć w Chrystusa Jezusa, do jego duszy najpierw przybywa duch i moc Jana i „przygotowuje Panu lud doskonały" (por. Łk 1,17) oraz w chropowatych sercach wytycza szerokie drogi i prostuje ścieżki... O, wielkie tajemnice Pana i Jego zbawczej ekonomii! Aniołowie poprzedzają Jezusa, aniołowie codziennie wstępują albo zstępują dla zbawienia ludzkiego w Chrystusie Jezusie. (468) Zatem poprzednik Chrystusa, Głos wołającego na pustyni (Łk 3,4), przepowiada na pustyni duszy, która nie ma pokoju. Ale nie tylko wtedy, lecz i obecnie najpierw przybywa „lampa, co płonie i świeci" (por. J 5,35), i głosi chrzest na odpuszczenie grzechów (Łk 3,3), potem zaś przychodzi światłość prawdziwa (J 1,9). WTAJEMNICZENIE Na progu Kościoła. W odrzuceniu przez świat dusza natrafia na zbawienie (469). Głos Kościoła słyszany jest także poza Kościołem (470). Już przy wejściu do Kościoła przez chrzest dana jest łaska, duchowe dary i spotkanie z oblubieńcem (471), gdyż prawdziwe uświęcenie dokonuje się przez chrzest (472). Obumarły dla świata nowo ochrzczony rozpoczyna nowe życie (473). (469) Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i znalazłszy go rzeki do niego: „Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?" (J 9,35). Żydzi wyrzucili go precz od siebie z powodu jego szczerej wypowiedzi o Zbawicielu: i dlatego 190 ŻYCIE W DUCHU właśnie znalazł go Jezus. Jeśli Zbawiciel przybył, aby szukać i zbawić to, co zginęło (por. Łk 19,10), a celem szukającego jest znalezienie tego, czego szuka, to jasne, że nie należy w prostym sensie pojmować wyrażenia: „znalazłszy go". Powinien go znaleźć zwłaszcza wówczas, gdy go wyrzucili ci, którzy nie przyjęli świadectwa o Jezusie. Będąc więc z dala od nich stał się odpowiedni do tego, aby go znaleziono. (470) Jakeśmy słyszeli, tak i zobaczyli, w mieście Pana Zastępów, w mieście Boga naszego (Ps 48/47,9). Usłyszeliśmy poza miastem, ale w mieście ujrzeliśmy to, o czym wcześniej słyszeliśmy. (471) Królestwo niebieskie podobne jest do dziesięciu panien, które wzię ły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich by ło nierozsądnych, a pięć roztropnych (Mt 25,1-2). Słusznie możemy po wiedzieć, że zmysły tych wszystkich, którzy poznali sprawy Boże, nie zależnie od tego, w jaki sposób przyjęli Słowo Pańskie: „obłudnie czy naprawdę" (por. Flp 1,18), są pannami, które stały się dziewica mi za sprawą Słowa Bożego, w które uwierzyły albo w które pragną wierzyć. Słowo Boże bowiem ma tę właściwość, że czystości swej udziela wszystkim, którzy dzięki Jego nauce odrzucili kult bożków albo odwró cili się od czci oddawanej „żywiołom tego świata" (por. Ga 4,3), a za sprawą Jezusa Chrystusa przyłączyli się do kultu Bożego, choćby nawet nie spełniali uczynków pobożności ani nie przygotowali się do przyję cia błogosławieństwa. Zgodnie zaś ze słowem prawdy wszystkie cnoty, które substancjalnie są Chrystusem, ściśle się ze sobą wiążą, tak, że ten, kto ma jedną cnotę, ma je wszystkie, a kto nie ma jednej, nie ma ich wcale, bo Chrystusa podzielić nie można; tak samo zmysły są ściśle ze sobą powiązane, i gdzie jeden zmysł nie działa wedle słusznej nauki Słowa, tam wszystkie zmysły ulegają skażeniu, jak gdyby odwróciły się I od słowa nauki. Nazwę „zmysłów"35 noszą zarówno zmysły pojmowane w zwykłym sensie, a więc wzrok, słuch, węch, smak i dotyk, jak i te, które w Księdze Przysłów nazwano „zmysłami Bożymi", bo powiedzia no tam: Odnajdziesz zmysł Boży (Prz 2,5). Po wtóre zaś, ponieważ! Słowo Boże jest przyczyną należytego korzystania ze zmysłów i nie mo-1 że być tak, iżby... w jednym działało roztropnie, a w innym nieroztropnie, I przeto jeśli jeden zmysł uczyni kogoś roztropnym i ustanowi go dzie-I wica, to wówczas i w pozostałych zmysłach musi się rozlać mądrość.! Dlatego wśród pięciu zmysłów w danym człowieku nie może być kilkal nierozsądnych i kilka roztropnych: albo wszystkie muszą być roztropnej 35 Patrz niżej „Wewnętrzne zmysły". Wtajemniczenie 191 albo wszystkie nierozsądne. Wszystkie te zmysły biorą swoje lampy... wówczas, gdy się dowiadują, iż Słowo Boże i Syn Boży jest Oblubień-cem Kościoła. Wychodzą ze świata, odrzucają błąd politeizmu i idą na spotkanie Zbawiciela, który zawsze jest gotów iść do tych dziewcząt i wraz z godnymi wejść do błogosławionej Oblubienicy, do Kościoła. I dopóki po przyjęciu Słowa światło sprawiedliwych świeci przed ludźmi, aby „widząc ich dobre uczynki chwalili ich Ojca, który jest w niebie" (por. Mt 5,16), dopóty są „roztropnymi pannami", takimi, które biorą ze sobą podtrzymującą płomień oliwę, to znaczy słowo nauki, zawsze pełne dobrych uczynków, i naczynia swych dusz napełniają tym Słowem, które nabywają u sprzedających Je uczonych i nauczycieli, i mają go w dostatecznej ilości nawet wtedy, kiedy ich koniec się opóźnia i kiedy zwleka Słowo, które miało przybyć, by je doprowadzić do końca - aby osiągnąwszy kres i znalazłszy się poza światem spieszyły do Niego.36 Te zaś, które po przyjęciu chrześcijaństwa nie zadbały o to, by wziąć tyle nauki słowa, ile pozwoliłoby im wytrwać do końca, są nierozsądne: one na początku wzięły zapalone lampy, ale wychodząc na spotkanie pana młodego nie zabrały ze sobą oliwy na długą drogę. A gdy pan miody się spóźniał, zmorzone snem wszystkie posnęły (Mt 25,5). Gdy Oblubieniec się spóźnia i gdy Słowo nie spieszy się, żeby zakończyć ich życie, dzieje się z nimi podobnie, jak ze zmysłami: znajdują się jakby pośród nocy tego świata i zasypiają. Zasnęły więc wprawdzie, to znaczy działały z mniejszym napięciem, ale roztropne panny nie zgubiły swych lamp i nie utraciły nadziei, że zachowają oliwę... „O północy zaś, to znaczy w chwili największego ich zmęczenia, w przełomowym momencie między minionym blaskiem wieczornym i oczekiwanym blaskiem dnia, „rozległo się wołanie" - wołanie aniołów, którzy chcieli obudzić śpiące zmysły..., by je wywołać na spotkanie Oblubieńca. Wołają więc do zmysłów śpiących (panien): Oto idzie pan młody, wyjdźcie mu na spotkanie (Mt 25,6)... Wszystkie usłyszały to i wstały, ale nie wszystkie należycie przystroiły swe lampy... W niestosownym czasie nierozsądne rzekły do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy"... Choć były nierozsądne, to przecież wiedziały, że na spotkanie Oblubieńca powinny wyjść ze światłem, z zapalonymi lampami wszystkich zmysłów... Ponieważ przypowieść ta została opowiedziana szerokim rzeszom słuchaczy, Chrystus zwraca się tylko do swych uczniów i dodaje: Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny (Mt 25,13). Por. teksty 885, 887. 192 ŻYCIE W DUCHU (472) jeśli chodzi o tekst z Listu do Koryntian, gdzie Apostoł mówi najpierw: Do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali uświęceni w Chrystusie Jezusie i powołani do świętości (1 Kor 1,2), a potem, jak gdyby chodziło o ludzi innej rangi i stanu, wprowadza innych, o których mówi: „Wespół ze wszystkimi, którzy w każdym, ich i naszym miejscu wzywają imienia Pana naszego, Jezusa Chrystusa", to może się wydawać, iż pewna różnica zawiera się w tym, że jednych nazywa Kościołem Bożym, uświęconym i powołanym do świętości, a drugich określa jako ludzi, którzy wzywają imienia Pana naszego, Jezusa Chrystusa. I zastanów się, czy rozróżnienie to nie wskazuje na to samo, o czym, jak się wydaje, mówi omawiany właśnie rozdział (z Listu do Rzymian), gdzie Apostoł poucza, że nie można wzywać imienia Pana bez osiągnięcia uprzednio wiary w Chrystusa. Skoro zaś ktoś wierzy w Chrystusa, to wówczas, choćby jeszcze nie został uświęcony i nie był włączony w ciało Chrystusa, przecież musi już wzywać Tego, w kogo uwierzył. Chrystus wszak przyszedł po to, aby świat pojednać z Bogiem i tych, którzy wierzą w Niego, ofiarować Bogu. Tych zaś, których Chrystus ofiarowuje Bogu, przyjmuje Duch Święty, aby ich uświęcić37, aby ich ożywić jako członki niebieskiego Kościoła pierworodnych (por. Hbr 12,23). (473> Zwyczajne ryby złapane w sieci ponoszą śmierć... Ten zaś, kto został złowiony przez rybaków Jezusa i wyszedł z morza, również umiera, ale umiera dla świata, umiera dla grzechu, a po śmierci dla świata i dla grzechu zostaje ożywiony przez Słowo Boże i otrzymuje inne życie... A zatem i ty, skoro wyszedłeś z morza, skoro zostałeś złowiony w sieci uczniów Jezusa, opuszczając morze zmień się, zapomnij o morzu, idź w góry - do proroków, idź na pagórki - do sprawiedliwych, tam przebywaj, aby później, kiedy nastanie dla ciebie pora odejścia, zostali do ciebie posłani liczni myśliwi, różni od rybaków... Oto ja posyłam wielu rybaków, mówi Pan, i będą ich łowić, a następnie poślę wielu myśliwych, a ci będą polować na nich na każdej górze i na każdym pagórku (Jr 16,16). 37 Przez to uświęcenie należy rozumieć chrzest, w którym przyjmuje się samego Ducha Świętego. Łaska 193 ŁASKA Wiara jako łaska Gdy Augustyn w późniejszym okresie w walce z pelagianami tak mocno zanurzył wolność człowieka w łasce bożej, że właściwie (prawdziwą) wolnością staje się działanie łaski, Orygenes musi w walce z naturalistyczną gnozą (która dobro i zło przełożyła w stworzoną przez Boga naturę) podkreślać ludzką wolność. Jego rozwiązanie odznacza się tym, że z jednej strony wszystkie moce naturalne człowieka dane i podtrzymywane są przez Boga, ale człowiek w ich dobrym lub złym użyciu jest wolny; oraz, że z drugiej strony w zakresie cnót owa ludzka cnota „naturalna" zdobyta własnym wysiłkiem istnieje jako cnota zapożyczająca łaskę. Bóg udziela daru łaski w sposób wolny temu, kto stara się o naturalną cnotę, ale nie jest do tego zobowiązany. Orygenes podkreśla z całą pewnością mocniej niż Augustyn wolność wyboru człowieka i jego własną działalność jako postawioną na równi z łaską. Ale w żadnej mierze z tej racji nie można go podejrzewać o tendencje pelagiańskie. Łaska boża i ludzkie współdziałanie splatają się wzajemnie, ale tak, że łaska jest ściśle niezasłużona i pozostaje jako swobodnie dana i żadne dzieło człowieka nie może sobie rościć prawa do jej przyznania. Całe pozostałe dzieło duchowe Orygenesa oraz cały jego system myślenia wykluczają, aby początek nawrócenia (initium fidei,) wychodził od człowieka (478^488). <474) Choćby ktoś był doskonały między ludźmi, jeśli zabraknie mu mądrości od Ciebie, za nic będzie poczytany (Mdr 9,6). Przecież możemy powiedzieć podobnie: Choćby ktoś był doskonały w wierze między ludźmi, jeśli zabraknie mu wiary pochodzącej z Twojej łaski, za nic będzie poczytany... Istnieje wśród ludzi pewna doskonałość, którą ludzie uzyskują dzięki pracy i własnym staraniom - w zakresie mądrości, nauki czy innych działań; oni jednak będą niczym, jeśli nie mają łaski danej przez Boga; bo jeśli brakuje im łaski Ducha, nie mogą być członkami ciała Chrystusowego. (475) Dlaczego nie rozumiecie słów Moich? Bo nie możecie słuchać Mojej nauki (J 8,43). Jezus powiada: Powodem, dla którego nie rozumiecie 194 ŻYCIE W DUCHU słów Moich, jest to, że nie możecie słuchać Mojej nauki. Najpierw tedy musimy uzyskać zdolność słuchania nauki Bożej, abyśmy później mogli stać się również zdolni do rozumienia wszystkich słów Jezusa..., bo przecież nikt nie może słyszeć, dopóki jego słuchu nie uleczy Słowo, które mówi do głuchego: „Otwórz się" (por. Mk 7,34). (476) Sądzę jednak, że w omawianym zdaniu wyraz „słuchać" oznacza rozumienie słów, natomiast wyraz „rozumieć" odnosi się do tego, kto je pojmuje, oświecony światłem ich poznania. i477) Zwróć uwagę na słowa: A oto kobieta kananejska wyszedłszy z tamtych okolic wołała: „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha" (Mt 15,22). Moim zdaniem, gdyby nie „wyszła z tamtych okolic", nie mogłaby wołać do Jezusa „z wiarą wielką" (por. Mt 15,28), jak On sam zaświadczył. To „zgodnie z wiarą" (por. Rz 12,6) opuszcza się granice pogan. (478> A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie (J 8,54)... Zastanów się, czy może ktoś w jakimś zakresie komuś wierzyć, a nie wierzyć mu w innym zakresie... Wierzą (w Jezusa) i równocześnie nie wierzą ci, którzy wierzą w zapisane znaki i cuda, jakich Jezus dokonał w Judei, a nie wierzą, że jest On Synem Stworzyciela nieba i ziemi. To samo dotyczy tych, którzy wierzą w Ojca Jezusa Chrystusa, ale nie wierzą, iż jest On Stworzycielem i Twórcą wszechświata. Wierzą w Boga i równocześnie nie wierzą w Niego ci, którzy wierzą w Stworzyciela nieba i ziemi, ale nie wierzą w Ojca Jezusa ukrzyżowanego za czasów Poncjusza Piłata. Aby więc usunąć sprzeczność wynikającą z faktu, jakoby Ewangelista przeoczył tę sprawę, stwierdzisz, iż Jezus mówiąc do Żydów wierzących w Niego: „Ponieważ mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie", zwracał się do tych, którzy w pewnym zakresie Mu wierzyli, a w innym nie wierzyli. Jest rzeczą prawdopodobną, że wierzyli Mu w to, co widzieli, z uwagi na cuda, ale nie wierzyli w głębszy sens Jego wypowiedzi. Otóż wypowiedź: Ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie, zgadza się ze zdaniem: Poznajcie prawdę (J 8,32), wypowiedzianym do tych, którzy jej nie znali. To tak, jak gdyby powiedział: „Wierzycie Mi, jeśli czynię cuda, ale Mi nie wierzycie, kiedy mówię prawdę". Również współcześnie możemy oglądać wielu ludzi, którzy są pełni podziwu dla Jezusa, gdy rozpatrują Jego dzieje, ale nie wierzą Mu, kiedy im głosi głębszą naukę, która przekracza ich zdolności pojmowania: podejrzewają wówczas, że On jest kłamcą. (479) Niewiele zdziałał tam cudów, z powodu ich niedowiarstwa (Mt 13,58)..., ale nawet, jak napisał Marek, cuda nie mogły działać... Nie powiedział on Laska 195 bowiem: „nie chciał", lecz: „nie mógł" (por. Mk 6,5), ponieważ wiara tego, na kogo działa cud, wspiera działanie cudu, a niewiara przeszkadza mu działać... I jak w sferze ciał jedne wywierają naturalny wpływ na inne, jak kamień magnezji przyciąga żelazo, a tak zwana nafta ogień, może podobnie silna wiara sprowadza cud Boży... Gdy idzie o rzeczy materialne, do przygotowania plonu nie wystarczy uprawa ziemi, jeśli jej nie pomoże zawarte w niej ziarno, a jeszcze bardziej atmosfera, zgodnie z wolą Tego, który ją urządza i tworzy, jak chce, ani atmosfera nie wystarczyłaby bez uprawy ziemi, a raczej Opatrzność nie sprawiłaby bez uprawy ziemi tego, by z ziemi wyrastały rośliny, które z niej wyrastają..., tak też, moim zdaniem, ani samo czynienie cudów bez wiary chorych nie wykazuje wystarczającej siły do ich uzdrowienia, ani wiara, choćby wielka, nie skutkuje bez mocy Bożej. To, co napisane o mądrości, ty zastosuj do wiary i do poszczególnych cnót, abyś stworzył następujące zdanie: „Choćby zresztą był ktoś doskonały w wierze między synami człowieczymi, jeśli zabraknie mu mocy od Ciebie, za nic będzie poczytany" (por. Mdr 9,6). Dlatego niech się nie chlubi mądry mądrością swoją i niech się nie chlubi mężny męstwem swoim (Jr 9,22); albowiem to, co godne chluby, nie jest nasze, lecz jest „darem Boga" (por. Ef 2,8): mądrość, która pochodzi od Niego, siła, która pochodzi od Niego i tak samo inne cnoty. (480) co sadzi Bóg? Mojżesz powiada, że „Bóg posadził raj" (por. Rdz 2,8). Również obecnie Bóg sadzi, codziennie sadzi w duszach wierzą cych. Otóż w duszy, z której usuwa gniew, sadzi łagodność; skąd wykorze nia rozpustę, tam sadzi skromność. (481) Kiedy pytamy, co Bóg dał człowiekowi i co człowiek zrobił z tym, co od Boga otrzymał..., okazuje się, że Bóg dał człowiekowi wszelkie uczucia oraz wszelką zdolność działania, dzięki której człowiek może dążyć do cnoty i rozwijać się: ponadto obdarzył go mocą rozumu, dzięki któremu człowiek może poznać, co powinien czynić i czego powinien się wy strzegać... Jeśli zaś otrzymawszy to człowiek nie chciał wkroczyć na drogę cnoty, mimo że niczego mu nie brakuje, to okazuje się, że sam się pozbawił daru Bożego. (482) Jezus chwali tych, którzy wedle swoich możliwości uczynili mniej, niż ci, którzy mieli większe możliwości i dzięki nim przynieśli więcej... Widząc ubogą wdowę, która wrzuciła dwie drobne monety i która może w prostszy sposób myślała o sprawach Bożych... i tak też żyła, Jezus powiedział: Zaprawdę, powiadam wam, że ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy (Łk 21,3). 196 ŻYCIE W DUCHU (483) Zastanówmy się teraz nad takim zdaniem: (Wybranie) nie zależy od tego, kto go chce lub o nie się ubiega, lecz od Boga, który okazuje miłosierdzie (Rz 9,16). Przeciwnicy nasi twierdzą: Jeśli zbawienie nie zależy od tego, kto go pragnie lub ubiega się o nie, ale uzyskuje je ten, komu Bóg udziela miłosierdzia, to zbawienie nie leży w naszej mocy. Zatem albo z natury swojej jesteśmy tacy, że możemy lub nie możemy zostać zbawieni, albo z całą pewnością zależy to od woli Tego, który, jeśli chce, okazuje miłosierdzie i udziela zbawienia. Pytamy ich przede wszystkim: Chcieć dobra - to dobro, czy zło? Dopingować biegnącego, aby dotarł do dobrego celu - to rzecz godna pochwały, czy nagany? Jeśli powiedzą, że jest to rzecz godna nagany, okażą się jawnymi szaleńcami... Jeśli stwierdzą, że pragnienie dobra i dążenie do niego jest sprawą obojętną, to znaczy ani dobrą, ani złą, powiemy im: Jeśli rzeczą obojętną jest pragnienie dobra i dążenie do dobra, to obojętne będzie także jego przeciwieństwo - pragnienie zła i dążenie do zła. A przecież wiadomo, że pragnienie zła i dążenie do zła nie jest sprawą obojętną... W Księdze Psalmów mówi Salomon: Jeśli Pan domu nie zbuduje, na próżno trudzą się ci, którzy go wznoszą; jeśli Pan miasta nie ustrzeże, na próżno czuwa ten, który go pilnuje (Ps 127/126,1). Słowa te bynajmniej nie wskazują jakobyśmy mieli zaniechać wznoszenia budynków albo czuwania nad bezpieczeństwem miasta, które jest w nas; przeciwnie - dowodzą one, że to, co budujemy bez Boga i czego bez Boga pilnujemy, na próżno jest budowane i bezpodstawnie strzeżone... Do uzyskania zbawienia nie wystarczy sama ludzka chęć, a ludzkie usiłowanie nie jest zdolne do osiągnięcia nieba i do zdobycia „nagrody, do której Bóg wzywa w górę w Jezusie Chrystusie" (por. Flp 3,14), jeżeli ta nasza dobra wola i ochocze postanowienie oraz wszelka pilność, jaka w nas może być, nie zostanie wsparta i uzbrojona Bożą pomocą. Dlatego też bardzo słusznie powiedział Apostoł, iż „wybranie nie zależy od tego, kto go chce, albo od tego, kto się o nie ubiega, lecz od Boga"... Tak samo rzecz się ma z doskonałością: wprawdzie nie powstaje ona przy naszej bezczynności i lenistwie, ale przecież doprowadzenia jej do szczytu nie przypiszemy sobie, lecz Bogu, który ma największy udział w jej powstaniu... Kolejny tekst brzmi: „Chcenie i działanie pochodzi od Boga" (por. Flp 2,13). Powiadają tak: Jeżeli od Boga pochodzi chcenie i od Boga pochodzi działanie, to od Boga zależy, czy chcemy i działamy dobrze, czy źle; a skoro tak, to nie mamy wolnej woli. Łaska 197 Trzeba na to odpowiedzieć, że Apostoł nie głosi wcale, iż pragnienie dobra i zła pochodzi od Boga, ani też, że od Boga pochodzi dobre lub złe działanie; Apostoł stwierdza tylko ogólnie, iż „chcenie i działanie pochodzi od Boga". Albowiem jak od Boga mamy to, że jesteśmy ludźmi, że oddychamy i poruszamy się, tak samo i to, że czegoś chcemy, mamy od Boga. Innymi słowy - to, że się poruszamy, od Boga pochodzi, od Boga też pochodzi to, że poszczególne nasze członki spełniają swoje funkcje i poruszają się. A przecież nie oznacza to wcale, jakoby Bóg powodował, że ręka się porusza, aby na przykład niesłusznie kogoś uderzyć albo coś ukraść; przeciwnie - sam jej ruch pochodzi od Boga, a naszą już sprawą jest, czy owe poruszenia otrzymane od Boga obrócimy na dobro, czy na zło. To samo znaczenie mają też słowa Apostoła - chęć otrzymujemy wprawdzie od Boga, ale sami używamy jej w dobrych lub złych pragnieniach. (484) jeśii zaś chodzi o zdanie: Temu, który pracuje, wypłaca się wy nagrodzenie nie według łaski, łecz wedle tego, co mu się należy; te mu zaś, kto wierzy w Tego, który usprawiedliwia grzesznika, wiarę je go poczytuje się za sprawiedliwość (Rz 4,4), to, jak sądzę, wskazuje ono, jak gdyby łaska usprawiedliwiającego tkwiła w wierze, w uczynku zaś zawierała się sprawiedliwość tego, który wynagradza. Kiedy jed nak zastanawiam się nad tym wspaniałym stwierdzeniem, iż temu, który pracuje, zarobek jest wypłacany wedle tego, co mu się należy, nie bar dzo potrafię się zmusić do uznania, że może istnieć jakiś uczynek, któ ry wymagał wynagrodzenia od Boga - bo przecież nawet to, że możemy cokolwiek robić, myśleć albo mówić, zawdzięczamy Jego dobroci i szczo drobliwości.38 (485) NiCj co Bóg daje stworzonej naturze, nie jest jej udzielane jako należność. Bóg udziela jej wszystkiego jako łaski. Grzech natomiast swój dług ma w śmierci: Śmierć jest zapłatą za grzech (Rz 6,23). Życie wieczne natomiast wcale nie jest zapłatą ani wynagrodzeniem udzielanym przez Boga; ono jest raczej Jego łaską... Nie należy sobie wyobrażać, że to o naszych dobrych uczynkach powiedziano w Ewangelii: Taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą (Mt 7,2). „Łaską bo- 38 Ten bardzo mocno augustyński fragment niekoniecznie należy uznawać za dodany przez Rufina, co potwierdza następny fragment zachowany po grecku. Także 487 zachowany jest po grecku. Fragmenty 484 do 488 pochodzą z „Komentarza do Listu do Rzymian", ostatniego i najbardziej dojrzałego dzieła Orygenesa. Apologia wolności przeciw naturalistycznej gnozie schodzi na plan dalszy stwarzając miejsce dla prawdziwie Pawiowej teologii wiary. 198 ŻYCIE W DUCHU wiem jesteście zbawieni, a ta jest darem Boga, aby się nikt nie chlubił" (por. Ef 2,8-9). Uznać zaś należy, iż kary są nam wymierzane według miary grzechów. (486) A gdyby ci się zdawało, że również to, co, jak powiedziano, otrzymujemy dzięki wierze, nie jest za darmo, gdyż człowiek najpierw musi ofiarować wiarę i dopiero w ten sposób zasługuje na łaskę od Boga, posłuchaj, jak o tej sprawie poucza nas Apostoł w innych tekstach. Otóż wyliczając dary Ducha, które, według jego słów, są udzielane wierzącym stosownie do ich wiary, stwierdza, że między innymi darami Duch Święty udziela również daru wiary... (487) >fa dowód, że do usprawiedliwienia wystarcza prawo wiary, choć byśmy nic jeszcze zgoła nie uczynili, możemy wskazać łotra, który został ukrzyżowany z Jezusem (por. Łk 23,42-43), oraz opisaną w Ewangelii Łukasza (por. Łk 7,37-38) grzeszną kobietę... Z pewnością bowiem nie z powodu żadnego uczynku, lecz dzięki wierze zostały odpuszczone jej grzechy, i usłyszała: Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju (Łk 7,48.50). Natomiast na podstawie dalszego ciągu wypowiedzi sam stwierdzisz, że nieprawość popełniona po uzyskaniu usprawiedliwienia usuwa łaskę Tego, który usprawiedliwia. Moim zdaniem nawet dobre uczynki dokonane przed poznaniem Prawa nie usprawiedliwiają tego, kto ich dokonał, a to dlatego, iż nie zostały zbudowane na fundamencie wiary. (488) Według mnie zatem Apostoł w Liście do Rzymian i w Liście do Koryntian poucza o trzech sposobach uzyskania łaski: wskazuje, że sami mamy w tym pewien udział, jednakże przeważająca część do konuje się dzięki szczodrobliwości Boga. Powiada zatem, że istnieje „mia ra wiary", przez którą człowiek uzyskuje łaskę; powiada także, iż łaska zostaje udzielona „ku temu, co przynosi pożytek", a Duch udziela jej, ,jak chce". Wydaje się więc, że od naszego wysiłku i starania zależy, czy jest w nas taka wiara, jaka może zasłużyć na uzyskanie wyższej łaski; natomiast od decyzji Bożej zależy, iżby dana była ku temu, co przynosi pożytek, i była korzystna dla tego, kto ową łaskę otrzymuje; albo w ogóle od Niego samego zależy, czy zechce jej udzielić... Jednakże ze stwierdzenia, że łaska jest udzielana ku temu, co przynosi pożytek, może wynikać, że choćby jakiś człowiek posiadał dostateczną miarę wiary, by zasłużyć na uzyskanie wyższej łaski, to jeśli Duch Święty, który zna przyszłość, uzna, iż nie przynosi to pożytku temu, który tę łaskę otrzy muje, udziela jej, jak chce, i tak, aby to przyniosło korzyść. (486) Łaska 199 Dzieło z mocy natury i dzieło z mocy Boga Nauka o pozytywnej wartości uczynków wynika już z tego, co wyżej powiedziano. Jest rzeczą jasną, że „nadprzyrodzoną" wartość mają tylko te uczynki, które oparte są na podstawie „nadprzyrodzonej" wiary (która jest łaską) (489-492). Jaką więc mają wartość „dobre" uczynki niewierzących? Orygenes trzyma się tu mądrego i wyważonego środka, między postawieniem na równi, bez rozróżnień pogańskich i chrześcijańskich wartości moralnych, a skrajnym augustyńskim odrzuceniem pogańskich cnót jako zamaskowanych występków (gdyż tylko z miłości Boga wyrasta prawe moralne nastawienie). Bez wątpienia dla „ludzkiego" pojednania u Ory-genesa przyczynia się jego nauka o przywróceniu do stanu pierwotnego (patrz część 4). Wydaje się jakby wiarę przesunął na ten sam poziom razem z innymi moralnymi cnotami (493). Orygenes nie zapomina jednak, że wszelka naturalna i ludzka dobroć nie może się ostać, gdy będzie mierzona miarą nadprzyrodzonego dobra (494-496). To tylko „tania oliwa" wobec „pachnącego olejku" Kościoła (497). Co więcej, jego ocena zbliża się niemal do augu-styńskiej (498-502). I w końcu człowiek może przynieść Bogu tylko Jego dary (503). (489> Trzeba wiedzieć, że uczynki, które gani Paweł i często potępia, nie są uczynkami sprawiedliwości nakazanymi w Prawie, lecz są to te uczynki, którymi chlubią się ci, co przestrzegają Prawa według ciała... Jeśli zaś ktoś otrzymuje usprawiedliwienie przez łaskę, to uczynki te nie są od niego wymagane; powinien tylko baczyć, aby otrzymana łaska nie była w nim daremna, tak jak mówi Paweł: Jego łaska we mnie nie okazała się daremna, przeciwnie, pracowałem więcej od innych (1 Kor 15,10). A pamiętając o łasce dodaje: Nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną (tamże). Nie udaremnia więc łaski ten, kto łączy z nią godne uczynki i nie jest niewdzięczny względem łaski Bożej... Jeśli zaś nie uczynisz łaski daremną, ona będzie ci przymnożona i jako zapłatę za dobry uczynek otrzymasz mnogość łask. (490) Zachowywanie przepisów Prawa pozwala jedynie uniknąć kary; zasługa wiary natomiast każe oczekiwać wypełnienia się obietnicy. Ponadto — polecenie wydaje się sługom, od przyjaciół żąda się wiary. 200 ŻYCIE W DUCHU (491) Skoro zaś wiara nie usprawiedliwia wierzącego, choćby wypełniał uczynki zgodnie z Prawem, to przecież, ponieważ nie zostały one zbudowa ne na fundamencie wiary, nie mogą usprawiedliwiać tego, kto je wypełnia, choćby wydawały się dobre: brakuje im bowiem wiary. (492) Czyż bowiem wedle prawa naturalnego można sądzić cokolwiek 0 tej sprawiedliwości, która mówi: Strzeżcie się, żebyście sprawiedliwości waszej nie czynili przed ludźmi (Mt 6,1), oraz: Aby lewica twoja nie wie działa, co czyni prawica (Mt 6,3)? Tych i tym podobnych poleceń nie mo że wydawać prawo naturalne. Dlatego też Apostoł powiada: Ale teraz bez prawa - oczywiście bez prawa naturalnego - ujawniła się sprawiedliwość Boża (Rz 3,21), poświadczona przez Prawo Mojżeszowe i przez pisma proroków, w których Duch Święty wiele napisał o sprawiedliwości Bożej symbolicznie i niejasno... Prawo naturalne bowiem nie może dostarczać sposobności i udzielać możności pojmowania, jak stwierdziliśmy, w od niesieniu do tego, by człowiek rozumiał, iż Bóg istnieje. Któż jednak może na podstawie prawa naturalnego pojąć, że Chrystus jest Synem Bożym? (493) Dlaczego jednak Apostoł daje tak wielką nadzieję poganom, którzy jeszcze nie wierzą, skoro, jak można sądzić, sprzeciwia się temu zasada kościelna, wedle której, jeśli ktoś nie odrodzi się z wody i z Ducha Świętego, nie może wejść do królestwa niebieskiego (J 3,5), a znów Piotr w Dziejach Apostolskich tak mówi o Chrystusie: Nie ma pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni (Dz 4,12). Czemu więc tutaj Apostoł pogan czyni uczestnikami chwały, czci i pokoju zaraz po Żydach...? Może się zdarzyć tak, że wśród tych, którzy podlegają Prawu, jakiś człowiek ulegając ogólnemu mniemaniu nie wierzy w Chrys tusa, ale spełnia to, co dobre, zachowuje sprawiedliwość, z upodobaniem okazuje miłosierdzie, utrzymuje czystość i wstrzemięźliwość, strzeże skrom ności i umiarkowania oraz spełnia wszelkie dobre uczynki; chociaż czło wiek ten nie ma życia wiecznego, bo wierząc w jednego prawdziwego Boga nie uwierzył w Jego Syna, Jezusa Chrystusa, którego Bóg posłał, to jednak chwała jego uczynków, pokój i cześć nie mogą zginąć. Także Grek, to znaczy poganin, który choć Prawa nie zna, sam dla siebie jest Prawem, wykazując, że treść Prawa jest zapisana w jego sercu (por. Rz 2,14-15), 1 pod wpływem wrodzonego rozumu - a wiemy, że postępują tak niektórzy poganie - trzyma się sprawiedliwości, przestrzega czystości, zachowuje roztropność i skromność - on, choć wydaje się daleki od życia wiecznego, bo nie wierzy w Chrystusa, i choć nie może wejść do królestwa niebies kiego, bo nie odrodził się z wody i z Ducha (por. J 3,3), przecież zgodnie z tym, co wynika ze słów Apostoła, nie może zupełnie utracić chwały Łaska 201 dobrych uczynków oraz czci i pokoju... I jak sądowi podlega wierzący, jeśli dopuści się jakiegoś grzechu, choćby zachował wiarę, tak samo niewierzący nie utraci nagrody, jeśli mimo niewiary spełni dobre uczynki. A może ktoś chciałby postawić inny wniosek, przykry i wprost nie do zniesienia - że ten, kto grzeszy, nie powinien być zaliczony do grona wierzących: kto bowiem wierzy, ten nie grzeszy, kto zaś grzeszy, tego należy potępić jako niewierzącego. (494) Apostoł stwierdza, że małżeństwo jest darem, bo, jak napisano: „Bóg daje mężowi żonę" (por. Prz 19,14), wszelako nie jest to dar duchowy. Można wymienić wiele innych darów Bożych, na przykład majątek, siłę fizyczną, urodę, władzę ziemską: wszak Bóg i tego udzie la, zgodnie ze słowami Daniela: Bo On ustanawia i usuwa królów (Dn 2,21); jednakże nie są to dary duchowe. (495) Gdy uczynicie wszystko, co want polecono, mówcie: „Słudzy nie użyteczni jesteśmy" (Łk 17,10). Według mnie, kto spełnia polecenie: Odstąp od złego, czyń dobro (Ps 34/33,15), ten w porównaniu z czynami innych ludzi, którzy nie chcą odstąpić od złego i czynić dobro, czyni dobro; natomiast w porównaniu do prawdziwego dobra - zgodnie z myślą oma wianego miejsca, że Jeden tylko jest Dobry" (por. Mt 19,17) - nasze dobro nie jest dobrem. I nikt żyjący nie jest sprawiedliwy przed Bogiem (Ps 143/142,2), gdyż, jak się okazuje, żadna ludzka sprawiedliwość sprawie dliwością nie jest, jeśli się zważy na sprawiedliwość Bożą, tak też w obliczu dobrego Boga nikogo nie można nazwać dobrym, chociaż w porównaniu z innymi, gorszymi ludźmi otrzymałby miano dobrego. (496) Kiedy ktoś doskonali w sobie te właściwości, które posiada na skutek wrodzonych uzdolnień, wówczas również łaska Boża udziela mu tego, że obfituje i staje się mocniejszy w zakresie tego, co posiada. Albo wiem nie tylko do mądrości odnoszą się słowa Salomona: Choćby był ktoś doskonały między ludźmi, jeśli mu braknie mądrości od Ciebie, za nic będzie poczytany (Mdr 9,6). Za nic więc będzie poczytany człowiek, który byłby doskonały w zakresie czystości, sprawiedliwości, męstwa czy pobożności, a brakowałoby mu czystości, sprawiedliwości, męstwa czy pobożności, któ re pochodzą z łaski Boga. Jeśli więc chcemy, aby dano nam doskonałą cnotę i by ona w nas obfitowała, to usilnie szukajmy tego, co doskonałe między ludźmi; a skoro to osiągniemy, uniżmy się przed mocną ręką Boga (por. 1 P 5,6), rozumiejąc, że bez łaski Bożej za nic to będzie poczytane; i módlmy się podnosząc czyste ręce bez gniewu i sporu (1 Tm 2,8), aby Bóg udoskonalił nam te wszystkie dobra, które są w nas, i żeby owa doskona łość uczyniła z nas dzieci Boże, doskonałe i miłe Bogu. (494) 202 ŻYCIE W DUCHU (497) oto na przykład ktoś spełnia dobry uczynek wobec innego człowieka pod wpływem wrodzonego poczucia sprawiedliwości, a nie ze względu na Boga - tak jak to robili niekiedy poganie i jak postępuje wielu ludzi. Uczynek taki jest „olejkiem", który nie ma wspaniałego zapachu, ale i on jest miły Bogu; wskazuje na to Daniel, gdy tak mówi do Baltazara, który przecież nie znał Boga: Posłuchaj mojej rady, królu, i okup swe grzechy czynem sprawiedliwym (Dn 4,22). Podobnie wypowiada się też Piotr u Klemensa 39 - że mianowicie dobre uczynki dokonywane przez niewierzących pomagają im w tym wieku, ale nie pomogą im do uzyskania życia wiecznego w przyszłym wieku. I słusznie, ponieważ niewierzący dokonują ich nie ze względu na Boga, lecz pod wpływem ludzkiej natury. Jeśli zaś chodzi o tych, którzy spełniają dobre uczynki ze względu na Boga, a więc o wierzących, to pomagają im one zarówno w tym wieku, jak i w przyszłym, bardziej zaś w przyszłym. Uczynki wiernych dokonywane ze względu na Boga są olejkiem o miłym zapachu. Ów jednak uczynek wiernych dokonany ze względu na Boga i będący wonnym olejkiem, dokonuje się ku pożytkowi ludzi - na przykład jałmużna, odwiedzanie chorych, przyjmowanie wędrowców, uprzejmość, łagodność, życzliwość i inne, które pomagają ludziom. Kto dokonuje tych uczynków wobec chrześcijan, ten namaszcza wonnym olejkiem stopy Pana, ponieważ chrześcijanie są stopami Pana, na których On zawsze chodzi... Są jednak tacy, którzy zabiegają o czystość, praktykują posty, trwają na modlitwie, wśród przeciwieństw są cierpliwi jak Hiob, w chwili próby nie lękają się wyznać prawdy Bożej; wszystko to nie przynosi pożytku innym ludziom, lecz przymnaża chwały Bożej: to jest wonny olejek, który namaszcza głowę Pana Chrystusa i spływa na całe Jego ciało, to znaczy na cały Kościół. I to właśnie jest owo drogocenne pachnidło, którego woń napełnia cały dom, to znaczy Kościół Chrystusowy. (49*) Bóg chce przyjmować dobre uczynki od tych, których umysł ogląda Boga i którzy zostali Bogu poświęceni przez wiarę. Jeśli zaś chodzi o poganina, to choćby nawet się wydawało, że posiada on coś szlachetnego i godnego pochwały w swych obyczajach, to jednak wskutek tego iż cnoty duchowej nie przypisuje on Bogu, lecz swej własnej chełpliwości, uczciwość taka nie jest uświęcona, i dlatego nie zostaje przyjęta wśród pierwocin. (499) Miłość niech będzie bez obłudy (Rz 12,9). W moim przekonaniu wszelka miłość, która nie jest z Boga, jest obłudna i nieprawdziwa. Otóż Stwórca duszy, Bóg, po to wszczepił w nią obok innych cnót również 39 Pseudo-Klemens Rzymski, Recognitiones 10,2 (PL 1,1420-1421). Łaska 203 miłość, aby kochała Boga i to, czego chce Bóg. Skoro więc Bóg umieścił w duszy owo uczucie miłości, to o tym, kto umiłował cokolwiek innego poza Bogiem i tym, co się Bogu podoba, trzeba powiedzieć, że jego miłość jest obłudna i nieszczera. (soo) Kto miłuje Chrystusa, musi też miłować swego bliźniego. C501) Ze słowami: Niech się zaprze samego siebie (Mt 16,24), pożytecznie będzie, jak sądzę, zestawić jeszcze zdanie, jakie zapierając się samego siebie wyrzekł Paweł; zdanie to brzmi: Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20); ...był to głos zapierającego się samego siebie, jako tego, który wyzbył się własnego życia, a przyjął w siebie Chrystusa, aby On w nim żył jako Sprawiedliwość, jako Mądrość, jako Uświęcenie (por. 1 Kor 1,30), jako „nasz Pokój" (por. Ef 2,14) i jako Moc Boża (por. 1 Kor 1,24), wszystko to w nim sprawiająca. (502) Ogromna zachodzi różnica między tym, kto przemawia dzięki łasce, a tym, kto przemawia dzięki ludzkiej mądrości. W praktyce wszak okazało się wielokrotnie, że ludzie wymowni i wykształceni, znakomici nie tylko w mowie, lecz również w zakresie rozumu, wiele przemówień wygłosili w Kościele i uzyskali za to wielce chwalebne uznanie, a mimo to żaden z ich słuchaczy nie przejął się ich słowami, nie poczynił dzięki nim postępów w wierze, ani wspomnienie o ich wypowiedziach nie skłoniło go ku bojaźni Bożej; przeciwnie, słuchacze rozchodzili się zaznawszy jedynie przyjemności i rozkoszy dla dusz. Natomiast często ludzie nie nazbyt wymowni, nie troszczący się o styl swych wypowiedzi, zwykłymi i prostymi słowami nawrócili do wiary wielu niewierzących, pysznych skłonili do pokory, grzesznikom dali bodźca pokuty. I to właśnie jest znakiem, że... przemawiali dzięki łasce. (»3) Co człowiek ofiarowuje Bogu? To, o czym napisano w Prawie: Moje ofiary to dary moje (Lb 28,2). Ludzie więc ofiarowują Bogu z tego, co Bóg dał. A co Bóg dał człowiekowi? Poznanie Boga. Co człowiek ofiarowuje Bogu? Swą wiarę i uczucie. Mądrość ludzka i mądrość Boża Ich wzajemne odniesienie odgrywa w myśli Orygenesa w sposób naturalny wielką rolę; w poprzedzających odcinkach zostało to już zasadniczo wyjaśnione. Analogia między (dziełem) natury i dziełem nadnatury odzwierciedla się tu w zakorzenieniu nadprzyrodzonego aktu wiary w podstawowym naturalnym akcie wiary, który jest całością 204 ŻYCIE W DUCHU wiedzy i działania (504), ale w ten sposób, że ten ostatni jest obojętny, natomiast tamten dobry i sam w sobie rozumny (505). Jednak na skutek grzechu wkrada się miedzy mądrość ludzką (która pozostaje na poziomie doczesnym) a objawioną mądrość Bożą, pasożytniczy człon przejściowy: królestwo demoniczno-okultystycznej wiedzy, które w okresie schyłkowego antyku rościło sobie prawo do bardzo szerokiego upowszechnienia, ale które zostaje zdemaskowane i pokonane przez Chrystusa (506). Niewystarczającą mądrość ludzką (507-510) niebezpieczeństwo to sprowadza na manowce (511), co nie przeszkadza, aby się nią Chrystus posłużył (512). Filozofia bowiem i wiara mogą się w wielkim stopniu pokrywać (513). Tylko trzeba ją oczyścić od ludzkiego błędu (514—515), wówczas może się przysłużyć sprawie wiary (516). Jednak „każdy człowiek jest kłamcą", a cała sfera ludzkiego za i przeciw pozwala się tylko wtedy ogarnąć, jeśli to, co ludzkie zostało przekroczone (518). (5M) Czyż adept filozofii, który wybrał jakąś szkolę filozoficzną przypadkowo albo dlatego tylko, że natknął się na określonego nauczyciela, nie czyni tego z wiarą, że ta właśnie szkoła jest lepsza od innych? Przecież postanawiając zostać stoikiem, platonikiem, perypatetykiem, epikurejczykiem albo wyznawcą jakiejkolwiek doktryny filozoficznej nie czeka na przedstawienie mu poglądów różnych szkół, obalenie jednych i udowodnienie innych, lecz choćby nie chciał się do tego przyznać, porwany instynktownym zapałem lgnie na przykład do nauki stoików, a inne odrzuca... Jeśli zatem, jak to wynika z powyższych wywodów, trzeba wierzyć któremuś z twórców greckich czy barbarzyńskich szkół filozoficznych, to czyż nie należy tym bardziej wierzyć najwyższemu Bogu i temu, kto głosi, iż tylko Bogu winniśmy oddawać cześć, a lekceważyć wszystko inne...? Skoro bowiem wszystkie ludzkie sprawy zależą od wiary, to czyż nie rozsądniejszą jest rzeczą Bogu raczej wierzyć, niż ludziom? Czyż każdy, kto udaje się w podróż morską, kto żeni się, płodzi dzieci albo uprawia rolę, nie robi tego w nadziei, że jego przedsięwzięcia przyniosą dobry efekt, chociaż może się zdarzyć przeciwnie, i w istocie niekiedy się zdarza? A przecież wiara w szczęśliwy i upragniony wynik zamierzeń sprawia, że ludzie porywają się na niepewne i ryzykowne przedsięwzięcia. Jeżeli zatem nadzieja i wiara w pomyślną przyszłość podtrzymują ludzi we wszelkim niepewnym działaniu, to tym słuszniej winien mieć tę nadzieję człowiek, który w żegludze, uprawie roli, małżeństwie i wszelkich ludzkich sprawach bezgranicznie ufa Łaska 205 Bogu, Stwórcy wszystkich rzeczy, oraz Temu, który z nadzwyczajną szlachetnością serca i boską wielkodusznością odważył się przedstawić swoją naukę mieszkańcom całej ziemi, narażając się przy tym na niebezpieczeństwa i haniebną w ludzkiej opinii śmierć, którą poniósł dla dobra ludzi. (»5) jo prawda, że wiara była przyczyną naszego przywiązania (do Jezusa). Ale popatrz, czy ta wiara nie jest godna pochwały: sami przecież poddajemy się Bogu wszechrzeczy dziękując Temu, który nas doprowadził do tej wiary, i wyznając, że nie mógł tego dokonać bez pomocy Bożej. Wierzymy również w szczerość Ewangelistów, poruszeni pobożnością i sumiennością przebijającą z ich pism, w których nie ma śladu fałszu, podstępu, zmyślenia ani oszustwa. Uważamy bowiem za rzecz pewną, iż dusze, które nigdy nie zetknęły się z tym, czego u Greków uczy przebiegła i zawierająca wiele pozorów prawdy sofistyka..., nie były zdolne do wymyślenia historii, które same z siebie mogłyby zaszczepić wiarę i doprowadzić ludzi do życia zgodnego z tą wiarą. (5M) Wydaje mi się więc, że mądrość tego świata jest czymś różnym od mądrości należącej do władców tego świata; przez mądrość tę, jak mi się wydaje, należy rozumieć to, co jest własnością tego świata. Wszelako mądrość ta nie ma w sobie niczego, dzięki czemu mogłaby pojąć Bóstwo, istotę świata albo wszelkie wznioślejsze sprawy czy też organizację dobrego i szczęśliwego życia; jest to natomiast coś takiego, jak cała sztuka poetycka albo gramatyka, retoryka, geometria czy muzyka, a może nawet można zaliczyć tu również medycynę. Winniśmy zatem uznać, że w tym wszystkim tkwi „mądrość tego świata". Jeśli zaś idzie o „mądrość władców tego świata", to uznajemy, że należy do niej tak zwana tajemna i sekretna filozofia egipska, astrologia chaldejska, nauka indyjska, która obiecuje poznanie wzniosłej wiedzy, oraz różnorakie i różnorodne opinie Greków na temat Bóstwa. Otóż w Piśmie Świętym znajdujemy stwierdzenie, że istnieją władcy poszczególnych narodów: czytamy na przykład u Daniela, że jest jakiś władca królestwa perskiego oraz ktoś inny - władca królestwa greckiego (por. Dn 10,13.20), a sens tekstu wskazuje wyraźnie, że nie są to ludzie, lecz określone potęgi. Również prorok Ezechiel jasno stwierdza, że „władca Tyru" jest jakąś duchową mocą (por. Ez 28). Ci więc i im podobni „władcy tego świata" -a każdy z nich ma do dyspozycji własną mądrość i tworzy swoje własne dogmaty i różnorodne przekonania - skoro ujrzeli naszego Pana i Zbawiciela, który zapowiada, że przybył na ten świat, aby zniszczyć wszelkie nauki noszące nazwę „fałszywej wiedzy" (por. J 18,37), natychmiast uknuli przeciwko Niemu spisek nie rozumiejąc, któż się we wnętrzu Chrystusa 206 ŻYCIE W DUCHU ukrywa; albowiem królowie ziemi powstali i władcy spiskowali wraz z nimi przeciwko Panu i przeciwko Jego Pomazańcowi (Ps 2,2). Apostoł rozszyfrował ich zasadzki i zrozumiał, na co się poważyli przeciw Synowi Bożemu, „gdy ukrzyżowali Pana chwały" (por. 1 Kor 2,8); powiedział więc: Głosimy mądrość między doskonałymi, ale nie mądrość tego świata ani nie mądrość władców tego świata, którzy giną; głosimy mądrość, której nie poznał żaden z władców tego świata. Gdyby bowiem poznali, nigdy by nie ukrzyżowali Pana chwały (1 Kor 2,6.8). (*") Kto się chlubi, niechaj się w Panu chlubi (1 Kor 1,31). A zatem nie należy się chlubić z własnej mądrości ani z siły, ani z bogactwa; jedynie z Boga należy się chlubić. Być może jednak powiesz: Czyż mądrość nie zalicza się do cnót duchowych? Czemu chlubienie się z mądrości uznane jest za rzecz naganną? A więc zwróć uwagę, jak staranne są wypowiedzi Pisma, które wydają się niewygladzone i chropawe. Pismo nie poprzestało na stwierdzeniu: „Niechaj mędrzec nie chlubi się z mądrości", lecz powiedziało: Niechaj mędrzec nie chlubi się ze swej mądrości (Jr 9,22). (»8) Chociaż ludzka natura nie jest zdolna do osiągnięcia mądrości, w której wszystko zostało stworzone - wszak wedle Dawida Bóg „wszystko stworzył w mądrości" (por. Ps 104/103,24) - to przecież niemożliwe staje się możliwe za sprawą Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem (1 Kor 1,30). (509) „Uwierzyłem, dlatego przemówiłem. Powiedziałem w przygnębieniu moim: Każdy człowiek jest kłamcą" (por. Ps 115/114,10.11; por. 2 Kor 4,13)... Skoro wiele jest nauk wśród ludzi i wielu snuje hipotezy na temat poszuki-1 wania prawdy, choć we wszystkich tych problemach należało ustąpić pierw-1 szeństwa Synowi Bożemu -inni ludzie, którzy szukali prawdy, zanim uwierzyli, nie znaleźli jej; ja zaś uwierzyłem, zanim zacząłem szukać, i dlatego znalazłem to, czego szukałem, i nie tylko znalazłem, lecz również mówiłem I i ogłosiłem ludziom prawdę, którą znalazłem. Jednakże znalazłszy prawdę I nie chełpiłem się mądrością i nie pyszniłem się moją wiedzą; przeciwnie, I tym bardziej się uniżyłem, gdy poznałem i zrozumiałem, że to Pan naucza I wszelkiej mądrości. Z kolei zastawiając się nad tym, co ludzie, filozofowie I i barbarzyńcy, mówili na temat prawdy, wiedząc, że choć w wielkim trudzie! wygłaszali mnóstwo poglądów, ale nic nie znaleźli, bo nie uwierzyli, zanim 1 zaczęli szukać, rozważając wszystkie ich wypowiedzi i pisma, w uniesieniu i umysłu, to znaczy zdumiony, iż wszystkie księgi filozofów, które spisanej zostały wspaniałym i jaśniejącym stylem, stoją daleko od prawdy, w unie-| sieniu i zdumieniu rzekłem: „Każdy człowiek jest kłamcą". Łaska 207 (51°) Słowa Pańskie to słowa szczere, srebro wypróbowane w ogniu (Ps 12/11,7). Choćby piękne były słowa tych, którzy nie należą do działu Chrystusa, nie są one czyste, gdyż szpeci je wiele kłamstw. Jedynie słowa Pańskie są czyste, bo nie ma w nich domieszki fałszu, są czyste, jak srebro wypróbowane i oczyszczone w piecu. (5ii) Wiele ozdoby zwiera się w słowach, wiele piękna tkwi w wypowiedziach filozofów i mówców, a wszyscy oni są obywatelami Jerycha, to znaczy są ludźmi tego świata. Jeśli zatem znajdziesz u filozofów przewrotne nauki przystrojone pięknem wysłowienia, to są one „złotym językiem" (por. Joz 7,2). Bacz jednak by nie zwiódł cię blask dzieła, żeby nie porwało cię piękno złotej wymowy; pamiętaj o przykazaniu Jezusa: nakazał on obłożyć klątwą wszelkie złoto znalezione w Jerycho... Jest to bowiem „złoty język": jeśli go weźmiesz i umieścisz w swoim namiocie, jeśli wprowadzisz do swego serca ich twierdzenia, splamisz cały Kościół Pański. (512> Dlatego i my, jeśli kiedy spotkamy się z mądrym stwierdzeniem pogan, nie powinniśmy od razu wraz z imieniem autora odrzucać jego słów, nie wypada nam nadymać się pychą i gardzić słowami roztropnych ludzi tylko dlatego, że sami posiadamy Prawo Boże dane przez Boga; przeciwnie, powinniśmy postępować zgodnie z zaleceniami Apostoła: „Aprobujcie i przyjmujcie wszystko, co jest dobre" (por. 1 Tes 5,21). (513) Filozofia bowiem nie we wszystkim sprzeciwia się Prawu Bożemu i nie we wszystkim się z nitn zgadza. Otóż wielu filozofów pisze, że jest jeden Bóg, który wszystko stworzył: w tym zgadzają się z Prawem Bożym. Niektórzy uzupełnili to stwierdzeniem, iż Bóg stworzył wszystko i kieruje wszystkim za pośrednictwem swego Słowa, i że istnieje Słowo Boże, które wszystkim rządzi: w tym zakresie pisma ich są zgodne nie tylko z Prawem, lecz również z Ewangeliami. Niemal cała tak zwana filozofia moralna podziela nasze poglądy. Natomiast nie zgadza się z nami, gdy głosi, iż materia jest współwieczna z Bogiem. Nie zgadza się, gdy twierdzi, że Bóg nie troszczy się o istoty śmiertelne i że Jego Opatrzność obejmuje jedynie przestrzenie ponadksiężycowe. Filozofowie nie zgadzają się z nami, gdy uzależniają losy życia od biegu gwiazd w chwili narodzin człowieka. Nie zgadzają się z nami, gdy twierdzą, że ten świat jest wieczny i że nie zamyka go żaden koniec. (514) Jeśli znajdujemy u naszych wrogów jakieś słuszne i rozumne stwierdzenia..., powinniśmy je oczyścić i z całej ich wiedzy usunąć i odciąć wszystko, co jest obumarłe i czcze. (515) Nauką ludzką jest na przykład gramatyka, retoryka czy dialektyka. Z nauki tej niczego nie należy dawać na ofiarę, to znaczy dodawać do tego, 208 ŻYCIE W DUCHU co trzeba myśleć o Bogu. Jednakże do posługiwania Słowu Bożemu dopuszczono jasny język, blask wymowy i umiejętność dyskusji. (516) Niekiedy zwracamy się do pogan chcąc przywieść ich do wiary, a jeśli widzimy, że są wrogo nastawieni wobec religii chrześcijańskiej, że z nienawiścią odnoszą się do samej nazwy „chrześcijaństwo" i nie chcą słuchać dlatego, że jest to nauka chrześcijańska, nie mówimy im, że pożyteczna nauka, jaką głosimy, jest nauką chrześcijańską; dopiero wtedy, gdy owa nauka w miarę naszych sił zostanie w nich umocniona, kiedy wydaje się nam, że zawładnęliśmy słuchaczem, kiedy już z uwagą słucha naszych słów, wyznajemy mu, że owa godna pochwały nauka jest nauką chrześcijan. (517) Każdy człowiek jest kłamcą (Ps 116/115,2). Jeśli ktoś jest człowie kiem, to jest też kłamcą; jeśli przestaje być40 człowiekiem, to nie jest już kłamcą, lecz prawdomównym. Jeśli Dawid jest człowiekiem, to jest kłamcą. Jeśli jednak będąc kłamcą nazywa siebie kłamcą, to nie kłamie, lecz mówi prawdę. Jeśli mówi prawdę, to jest prawdomównym, gdy nazywa siebie kłamcą. A zatem zdanie to jest wewnętrznie sprzeczne: będąc człowiekiem jest rzeczywiście prawdomównym i kłamcą. (518) Każdy człowiek jest kłamcą (Ps 116/115,2). Przytoczyliśmy te przy kłady po to, abyśmy z całych sił starali się nie być „ludźmi", lecz byśmy zabiegali o to, aby stać się „bogami". Dopóki bowiem jesteśmy ludźmi, jesteśmy kłamcami, tak jak ojciec kłamstwa jest kłamcą. Możemy jednak mieć jednakowy udział w jednym i tym samym określeniu oraz w sprawie, którą to określenie oznacza; mówię to o nas, jeśli jeszcze jesteśmy ludźmi, oraz o diable, który nazywa się kłamcą. WEWNĘTRZNY CZŁOWIEK Człowiek podwójny Wcześniej przedstawiona antropologia (por. część 1) zostaje tu właśnie zastosowana. Ukształtowanie chrześcijańskiego życia stanowi wzmocnienie wewnętrznego człowieka według wzoru wzrastania samego Chrystusa (519-521). 40 Czytam apostetai zamiast apisteta. Por. M 12,1576 D. Wewnętrzny człowiek 209 (519> Czlowiecze-człowiecze z domu Izraela (Ez 14,4). Wszyscy ludzie urodziliśmy się jak ludzie, lecz nie wszyscy jesteśmy „ludźmi-ludźmi"... Kiedy nasz człowiek zewnętrzny jest człowiekiem, a człowiek wewnętrzny żmiją, wówczas nie ma w nas „człowieka-człowieka", lecz jest tylko „człowiek". Jeśli zaś również nasz człowiek wewnętrzny wytrwa wedle obrazu Stworzyciela, wówczas rodzi się (nowy) człowiek, a taki człowiek w aspekcie człowieka wewnętrznego jest dwa razy człowiekiem. (52°) Apostoł często w swych pismach zaznacza, że w każdym człowieku istnieją dwaj ludzie: jednego z nich nazywa zwykle człowiekiem zewnętrznym, drugiego człowiekiem wewnętrznym; powiada, że jeden z nich jest człowiekiem cielesnym, a drugi człowiekiem duchowym - sądzę, że naukę na ten temat czerpie z zapisu z Księgi Rodzaju, gdzie stwierdzono, iż jeden człowiek został stworzony na obraz Boży, a drugi został ulepiony z prochu ziemi (por. Rdz 1,27)... Trzeba zatem wiedzieć, że obaj ci ludzie w jednych sprawach stosują się do jednakowych zasad, w innych zaś kierują się różnymi zasadami. Istnieją bowiem pewne sprawy, które zaczynają się w człowieku wewnętrznym i docierają do człowieka zewnętrznego, inne znów biorą początek w człowieku zewnętrznym i wpływają na człowieka wewnętrznego. Chodzi mi o rzecz następującą: Jeśli czystość bierze początek w człowieku wewnętrznym, to bez wątpienia rozciąga się na człowieka zewnętrznego... Natomiast jeśli ktoś zacznie zachowywać czystość jako człowiek zewnętrzny, to nie wynika stąd automatycznie, iż czystość ta dociera do człowieka wewnętrznego. (521) Wedle Pisma Świętego istnieją dwa rodzaje „wzrostu": jednym jest rozwój cielesny - tu wola ludzka nie ma żadnego wpływu, drugim jest rozwój duchowy, ten zaś zależy od ludzkiego wysiłku. O tym drugim rozwoju, to znaczy o rozwoju duchowym, mówi teraz Ewangelista: Chłopiec zaś rósł i umacniał się duchem (Łk 1,80)... Rósł duchem, nie pozostawał taki, jakim był na początku, duch ciągle w Nim wzrastał, i w każdej chwili, w każdym momencie wraz z rozwojem ducha również dusza czyniła postępy; i nie tylko dusza: również rozum i zmysły postępowały za rozwojem ducha. Nie wiem, w jaki sposób ludzie, którzy rozumieją Pismo w prostym sensie literalnym, mogą wyjaśnić nakaz Boga: Rośnijcie i rozmnażajcie się (Rdz 1,22)... Który człowiek bowiem nie chciałby „dodać dni do wieku swego życia" (por. Mt 6,27), aby było ono dłuższe...? Chcesz się dowiedzieć, jak należy rozumieć nakaz: „Rośnijcie"? Posłuchaj, co uczynił Izaak, o którym Pismo tak mówi: Izaak czynił postępy i stawał się coraz większy, aż stał się wielki, bardzo wielki (Rdz 26,13). Otóż jego wola, dążąc ustawicznie do tego, co doskonalsze, rozwijała się. 210 ŻYCIE W DUCHU Upadek bogów Wzrost wewnętrznego człowieka musi rozpocząć się od oczyszczenia świątyni, z której trzeba wyrzucić tajemne bóstwa ducha (522-527), a na ich miejsce muszą być postawione posągi cnót (528). W tym upadku i stawianiu, objawia się wielki rytm chrześcijańskiego życia: śmierć i zmartwychwstanie (529-530). Gdyż SŁOWO Boga pragnie wojny i miecza (531—532), ale tylko dla wyzwolenia duszy (533). Dlatego też wyznanie win i wychwalanie Boga są w swej jedności jedną chrześcijańską confessło (534). (522) Pierwsze przykazanie brzmi: Nie będziesz miał innych bogów poza Mną (Wj 20,3). A oto dąg dalszy: Nie będziesz sobie czynił bożka ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią, nie będziesz im się kłaniał i nie będziesz ich czcił, bo Ja jestem Panem Bogiem twoim, Bogiem zazdrosnym, który odpłaca za grzechy ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą, a okazuję miłosierdzie do tysiącz nego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i zachowują Moje przykazania (Wj 20,4-6). Niektórzy sądzą, że cały ten tekst stanowi jedno przykazanie. Jeśli jednak tak będziemy sądzić, to nie doliczymy się dziesięciu przyka zań - i gdzież wtedy będzie sens nazwy „Dekalog"? 41 (523) To, co każdy czci szczególnie, co nade wszystko podziwia i mi łuje, to jest dla niego bogiem!... Bo czyż nie stąd bierze początek wszelki błąd pogański, że ludzie pragną, aby bogami były sprawy, któ re szczególnie miłują, i wszystkim ludzkim występkom przypisują bo skie imię? («4) Każdy, kto cokolwiek ubóstwia, służy obcym bogom. Ubóstwiasz pokarmy i napoje? Brzuch jest twoim bogiem (por. Flp 3,19). Jako wielkie dobro czcisz pieniądze i ziemskie bogactwo? Panem i bogiem twoim jest Mamona. +1 Dopiero u Augustyna te dwa pierwsze przykazania zostaną złączone w jedno, przeciwnie natomiast pożądanie cudzej żony i cudzej rzeczy rozdziela się na dwa przykazania. Jednak już w czasach Orygenesa musiały istnieć tendencje, aby skrzyżować zakaz bałwochwalstwa i zakaz tworzenia obrazów bałwochwalczych. Podobnie jak Orygenes wyliczają Józef Flawiusz, Filon, Teofil z Antiochii, Tertulian, Grzegorz z Nazjanzu i inni. Wewnętrzny człowiek 211 («5) Rozpaczajcie nad posągami (Iz 10,10)... Ktoś, kto zastanawia się nad licznymi grupami grzeszników, nie będzie się wstydził stwierdzić, że każdy, kto za boga uznaje to, co mu się wydaje dobre, i kto pozostaje w niewoli grzechu, jest przeklęty, ponieważ wznosi posąg, przetapia dzieło rąk artysty i umieszcza je w kryjówce: jeśli wszak grzeszymy, wiele posągów budujemy w kryjówce serca. Zatem Słowo poucza nas, byśmy czynili pokutę i głośno rozpaczali nad posągami i bożkami, które są w Jerozolimie i w Samarii. Jeżeli grzeszymy my, którzy pragniemy należeć do Kościoła, posągi wznosimy w Jerozolimie; jeśli zaś ludzie znajdujący się poza Kościołem grzeszą tak, jak zgrzeszyli heretycy, to oni w Samarii wznoszą posągi. Bóg jednak w dobroci swojej wszystkich zachęca do pokuty, stwierdzając: „Rozpaczajcie nad posągami". (»«) Otóż zastanów się: to ci wśród Greków, którzy spłodzili systemy takiej czy innej filozofii, to ci wśród heretyków, którzy pierwsi wymyślili jakieś nauki - to właśnie oni uczynili sobie bożków, oni uczynili sobie wyobrażenia duszy, oni się odwrócili i kłaniali się dziełom rąk swoich za prawdę poczytując własne wyobrażenia. (»7) Bo Ty jesteś Panem Bogiem naszym (Jr 3,22). Niczego wszak nie wyznajemy jako boga: ani brzucha, jak żarłoki, „których bogiem jest brzuch" (por. Flp 3,19), ani pieniędzy, jak chciwcy; nie czynimy bogiem i nie ubóstwiamy chciwości, która jest bałwochwalstwem (por. Ef 5,5), ani niczego innego, co ubóstwiają szerokie masy; dla nas Bogiem jest Bóg, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich (por. Ef 4,6); a skoro naszym celem jest miłość do Boga - miłość bowiem zespala nas z Bogiem - mówimy: „Oto my będziemy przy Tobie, bo Ty jesteś Panem Bogiem naszym". (528) Celsus twierdzi, że nie chcemy wznosić ołtarzy, posągów i świątyń... Nie rozumie, że dusza każdego sprawiedliwego człowieka jest dla nas ołtarzem, z którego wznoszą się naprawdę duchowe wonności... Godnymi Boga posągami i wotami nie są dzieła artystów, lecz rozjaśnione Słowem Bożym i ukształtowane w nas cnoty, które są podobiznami Pierworodnego wszelkiego stworzenia (Koi 1,15). On bowiem zawarł w sobie przykłady sprawiedliwości, umiarkowania, męstwa, mądrości, pobożności i pozostałych cnót. We wszystkich ludziach zatem, którzy zgodnie ze Słowem Bożym zbudowali w sobie umiarkowanie, męstwo, mądrość, pobożność i wznieśli budowle pozostałych cnót, istnieją posągi, przez które -jesteśmy o tym przekonani - należy czcić pierwowzór wszystkich posągów - obraz niewidzialnego Boga... Krótko mówiąc, wszyscy chrześcijanie pragną wznosić ołtarze i posągi, o których wspomniałem; nie są one bezduszne 212 ŻYCIE W DUCHU i martwe..., lecz przyjmują Ducha Bożego... Chcąc pouczyć o tym ludzi Słowo Boże przytacza obietnicę daną sprawiedliwym: Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą Moim ludem (2 Kor 6,16). Zbawiciel zaś rzekł: Jeśli kto słucha słów Moich i wypełnia je, Ja i Ojciec Mój przyjdziemy do niego i będziemy przebywać u niego (Mt 7,24; J 14,23)... Kto ma ochotę, niechaj porówna... te posągi... z posągami wykonanymi przez Fidiasza, Polikleta i innych artystów; pojmie wówczas, że tamte są martwe i podlegają niszczycielskiemu działaniu czasu, nasze natomiast trwają w duszy nieśmiertelnej tak długo, jak długo dusza rozumna tego pragnie. (529) Oto Ten postawiony jest na upadek i na powstanie wielu (Łk 2,34)... Bóg mówi: „Ja zabijam". Chętnie zgadzam się na to, aby Bóg zadawał śmierć. Skoro jest we mnie dawny człowiek i żyję wciąż jak człowiek, pragnę, by Bóg zabił we mnie dawnego człowieka i spośród umarłych przywrócił mnie do życia. Powiedziano wszak: Pierwszy człowiek z ziemi - ziemski, drugi człowiek z nieba - niebieski. Jak nosiliśmy obraz człowieka ziemskiego, tak nośmy również obraz człowieka niebieskiego (1 Kor 15,47.49) W tym samym sensie rozumiem zdanie: Ja przyszedłem na ten świat, aby odbyć sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomi (J 9,39)... Trzeba się zatem zastanowić, czy nie chodzi tu o to, że Zbawiciel nie przyszedł, aby spowodować upadek i powstanie innych, lecz przybył na upadek i powstanie tych samych ludzi. (5M) Muszę najpierw upaść, a gdy upadnę, powinienem dobrze powstać, aby Zbawiciel nie był dla mnie powodem złego upadku. Wszelako spowodował On mój upadek po to, abym powstał i żeby upadek był dla mnie bardziej korzystny, aniżeli czas, w którym, wydawało się, że stałem. (531> Jest rzeczą pewną, że przed usłyszeniem Słowa Bożego, przed poznaniem nauki Bożej nie ma utrapienia, nie ma próby, bo jeśli nie zabrzmi trąba, nikt nie przystępuje do wojny. Gdzie zaś trąba da znak wojny, tam pojawia się utrapienie, tam powstaje wszelaka walka udręki. Odkąd Mojżesz i Aaron zaczęli przemawiać do faraona, lud Boży doznaje udręki. Odkąd Słowo Boże zostało wprowadzone do twej duszy, musi zostać wzniecona w tobie walka cnót z występkami... i bezpardonowa wojna. (532) Zachowali część manny, a zalęgły się w niej robaki i zgniła (Wj 16,20)... Jeśli mówisz, że manną jest Słowo Boże, to jakże może ono rodzić robaki? Robaki powstają w nas nie skądinąd, lecz właśnie ze Słowa Bożego! Sam Chrystus przecież stwierdził: Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie Wewnętrzny człowiek 213 mieliby grzechu (J 15,22). Jeśli więc ktoś popełnia grzech po przyjęciu Słowa Bożego, to samo Słowo staje się dla niego robakiem, który nieustannie dręczy jego sumienie i gryzie zakamarki serca. (533) Musi więc najpierw umrzeć Prawo literalne, aby wolna dusza mogła poślubić Ducha i zawrzeć małżeństwo z Nowym Testamentem. (534) Wyznajemy Ciebie, Panie, wyznajemy, wzywamy Twego imienia (Ps 75/74,2)... Dwukrotnie powiedziano o wyznaniu, ponieważ istnieją dwa rodzaje wyznania: pierwsze oznacza wyznanie grzechów, drugie — po dziękowanie za otrzymane dobrodziejstwa. Ponieważ jednak nikt nie może wzywać imienia w ten sposób, żeby do niego odnosiły się słowa: Każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony (Jl 3,5), jeżeli przedtem nie wyrzeknie się grzechów i nie wyzna popełnionych uchybień, dlatego Kościół trwa w wyznawaniu. Jeśli i my chcemy się znaleźć wśród we zwanych i razem z nimi zostać zbawieni, powinniśmy najpierw sami potępić nasze winy i całkowicie je odrzucić. Prawo miłości Gdy bóstwa zostały usunięte, pozostaje już tylko jedno prawo i jeden drogowskaz dla chrześcijan, prawo miłości. Platon mówił o miłości w sposób wzniosły, ale dopiero miłość Chrystusa nie stwarza niebezpieczeństwa wykolejenia jej w kierunku zmysłowo-zewnętrznym, gdyż Bóg, który ją zwiastuje, jest sam całkowicie duchem i miłością. To jest właśnie nowość, o której Platon jeszcze nie wiedział, że istnieje nie tylko wstępujący eros stworzeń, ale dostępna dla wszystkich stworzeń miłość, tajemnica miłości w Bogu samym oraz, że cała miłość stworzenia w Bogu zakłada zawsze stałe zaproszenie Boga do wejścia do misterium Trójjedności (535). (535) U Greków wielu uczonych mężów, usiłujących badać prawdę, wydało na temat miłości wiele różnych rozpraw w formie dialogów; próbowali oni wykazać, że miłość nie jest niczym innym, jak siłą, która prowadzi duszę z ziemi na najwyższe szczyty nieba, i że pełnię szczęścia można osiągnąć jedynie dzięki podniecie miłości. Przedstawiają problemy dotyczące tego zagadnienia tak, jakby były omawiane na ucztach - moim zdaniem dyskusje te nie toczyły się na ucztach pokarmów, lecz na ucztach słów. Tnni przekazali przepisy, dzięki którym miłość może się rodzić i rozwijać w duszy; ludzie cieleśni jednak przepisy te sprowadzili do 214 ŻYCIE W DUCHU przewrotnych pragnień i tajemnic grzesznej miłości... wykorzystując pisma starożytnych jako parawan dla swego braku powściągliwości. Abyśmy więc i my nie doznali podobnego losu, błędnie i na sposób cielesny rozumiejąc to, co starożytni napisali poprawnie i w sposób duchowy, wyciągnijmy do Boga dłonie naszego ciała i duszy, aby Pan, który „dał słowo zwiastującym dobrą nowinę mocą wielką" (por. Ps 68/67,12), dał też i nam w swojej mocy słowo... odpowiadające samej nazwie albo istocie miłości. Na początku Ksiąg Mojżeszowych, w opisie stworzenia świata znajdujemy doniesienie o stworzeniu dwóch ludzi: jeden został stworzony na obraz i podobieństwo Boże (Rdz 1,26), drugi zaś został ulepiony z prochu ziemi (Rdz 2,7). Apostoł Paweł dobrze znał ten tekst i biegły był w Piśmie, stąd w listach swoich jaśniej i wyraźniej napisał, że w każdym człowieku są dwaj ludzie; powiada tak: Chociaż niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień (2 Kor 4,16), i: Albowiem wewnętrzny człowiek we mnie ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym (Rz 7,22). Paweł zostawił kilka podobnych zapisów... Wyjaśnijmy teraz, dlaczego wspomnieliśmy o człowieku wewnętrznym i zewnętrznym. Otóż chcieliśmy wykazać, że w Piśmie Bożym członki człowieka zewnętrznego oraz części i uczucia człowieka wewnętrznego określane są za pomocą homonimów, to znaczy za pomocą podobnych albo nawet tych samych wyrazów, i porównywane są ze sobą nie tylko w słowach, lecz również faktycznie. Na przykład określony człowiek jako człowiek wewnętrzny jest dzieckiem pod względem wieku, może rosnąć, dojść do wieku młodzieńczego oraz dzięki dalszemu rozwojowi stać się dorosłym mężczyzną i ojcem... Nie ulega wątpliwości, że zwrot: „dziecko w Chrystusie", oznacza wiek duchowy, a nie cielesny. Zresztą ten sam Paweł mówi także w innym miejscu...: Aż dojdziemy wszyscy do doskonałego człowieka, do miary wieku pełni Chrystusa (Ef 4,13)... A zatem jak wspomniane przez nas wyżej określenia dotyczące wieku odnoszą się zarówno do człowieka zewnętrznego i wewnętrznego, tak możesz stwierdzić, że również nazwy członków cielesnych odnoszą się do członków duszy, albo raczej, ściślej mówiąc - do działalności i afektów duszy. Powiedziano zatem w Księdze Eklezjastesa: Mędrzec ma oczy w głowie swojej (K.oh 2,14), w Ewangelii: Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha (Mt 13,43), oraz u proroków: „Słowo, jakie powiedział Pan za pośrednictwem proroka Jeremiasza" (por. Jr 1,4)... Świadectwa te wskazują wyraźnie, że nazwy członków nie mogą oznaczać widzialnego ciała, lecz należy je odnosić do części i cnót niewidzialnej duszy, ponieważ noszą Wewnętrzny człowiek 215 wprawdzie podobne nazwy, wyraźnie jednak i bez żadnej wątpliwości oznaczają człowieka wewnętrznego, a nie zewnętrznego. Zatem materialny pokarm i napój owego człowieka, zwanego „człowiekiem zewnętrznym", jest pokrewny jego naturze, mianowicie cielesny i ziemski. Podobnie istnieje właściwy pokarm duchowy człowieka, zwanego „człowiekiem wewnętrznym", na przykład ów „chleb żywy, który zstąpił z nieba" (por. J 6,33). Również jego napój pochodzi z owej wody, którą obiecuje Jezus: Kto będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki (J 4,14)... Z tego powodu ludzie prostsi, nie umiejąc rozstrzygnąć i stwierdzić, które określenia w Piśmie Bożym należy odnosić do człowieka wewnętrznego, a które do człowieka zewnętrznego, zmyleni podobnie brzmiącymi nazwami, zaakceptowali głupie bajki i próżne zmyślenia wierząc, że również po zmartwychwstaniu korzystać będziemy z cielesnych pokarmów oraz pić będziemy nie tylko napój pochodzący z prawdziwego krzewu winnego (J 15,1), który żyje na wieki... W takim stanie rzeczy -jak mówimy, że istnieje pewna miłość cielesna, którą poeci nazwali „Kupidynem", a kto jej ulega, sieje w ciele, tak też istnieje i miłość duchowa... Miłości i żądzy niebieskiej dusza ulega wówczas, gdy ujrzawszy piękno i krasę Słowa Bożego ukocha Jego wdzięk i zostanie przezeń zraniona pociskiem miłości. Słowo to bowiem jest Obrazem i odblaskiem niewidzialnego Boga, Pierworodnego wszelkiego stworzenia, w Nim wszystko zostało stworzone — i to, co w niebie, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne (Koi 1,15-16). Jeśli przeto potrafi ktoś pojętnym umysłem pojąć i ogarnąć piękno i krasę tych wszystkich rzeczy, które w Nim zostały stworzone, to poruszony samym pięknem rzeczywistości i, jak mówi prorok, przeszyty wspaniałością blasku jak wyborną strzałą (Iz 49,2), dozna od Niego zbawiennej rany i zapłonie błogosławionym płomieniem Jego miłości. Musimy jednak wiedzieć i to jeszcze: Człowiekowi zewnętrznemu może przypaść w udziale miłość niedozwolona i niezgodna z prawem - na przykład wówczas, gdy nie kocha oblubienicy albo żony, lecz nierządnicę lub cudzołożnicę; tak samo i człowiek wewnętrzny, czyli dusza, może zapałać miłością nie do prawego Oblubieńca, którym, jak stwierdziliśmy, jest Słowo Boże, lecz do jakiegoś cudzołożnika i deprawatora... Duchowa miłość duszy zapala się czasami ku jakimś złym duchom... Trzeba nam wiedzieć, że człowiek z natury zawsze musi coś kochać. Każdy, kto osiągnął tak zwany wiek dojrzały kocha coś: w sposób niewłaściwy, kiedy kocha to, czego kochać nie należy, albo w sposób właściwy i z pożytkiem, gdy kocha to, co kochać trzeba... 216 ŻYCIE W DUCHU A zatem omawiany tekst Pisma mówi o tej miłości, którą błogosławiona dusza płonie i którą pała do Słowa Bożego, oraz śpiewa pieśń weselną w duchu, który z niebieskim Oblubieńcem, Chrystusem, łączy i jednoczy Kościół, pragnący złączyć się z Nim przez Słowo, aby począć za Jego sprawą i uzyskać zbawienie przez czyste rodzenie dzieci, jeśli one wytrwają w wierze i świętości z umiarem (por. 1 Tm 2,15), jako poczęte z nasienia Słowa Bożego, a wydane na świat przez nieskalany Kościół albo przez duszę... Trzeba jednak wiedzieć, że o tej miłości należy mówić to, co o Bogu, bo przecież On jest miłością... Powiada Jan: „Miłujmy się wzajemnie, bo miłość jest z Boga", i dalej: „Bóg jest miłością" (por. 1 J 4,7). Wskazuje więc, że sam Bóg jest miłością, że miłością jest ten, kto jest z Boga. A któż inny jest „z Boga", jeśli nie Ten, który mówi: Ja od Boga wyszedłem i przyszedłem na ten świat (J 16,27.28)? Jeśli zaś Bóg Ojciec jest miłością i Syn jest miłością, miłość zaś jest identyczna z miłością i niczym się od niej nie różni, to wynika stąd w sposób logiczny, że Ojciec i Syn stanowią jedno i niczym się od siebie nie różnią... Ponieważ zaś Bóg jest miłością i miłością jest Syn, który jest „z Boga", przeto szuka On w nas jakiegoś podobieństwa do siebie, abyśmy przez tę miłość, która jest w Chrystusie Jezusie, dzięki samej nazwie miłości zjednoczyli się z Bogiem, który jest miłością, żebyśmy weszli z Nim w jakieś bliższe pokrewieństwo, podobnie jak ów człowiek, który, już z Nim zjednoczony, mówił: Któż nas odłączy od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym? (Rz 8,35) Owa zaś miłość każdego człowieka uznaje za bliźniego. Dlatego też Zbawiciel zganił człowieka, który sądził iż dusza sprawiedliwa może nie przestrzegać prawa pokrewieństwa wobec duszy uwikłanej w nieprawości. Z tej też przyczyny ukuł przypowieść o tym, jak to pewien człowiek schodząc z Jerozolimy do Jerycha wpadł w ręce zbójców; zganił kapłana i lewitę, którzy widząc na pół umarłego przeszli obok, pochwalił zaś Samarytanina, który okazał miłosierdzie; a fakt, iż ten właśnie był bliźnim bohatera przypowieści, potwierdził w odpowiedzi, i rzekł: Idź, i ty czyń podobnie (Łk 10,29.37). Otóż z natury wszyscy jeteśmy dla siebie bliźnimi; natomiast na skutek uczynków miłości bliźnim staje się ten, kto może wyświadczyć dobrodziejstwo komuś, kto tego nie może. Stąd też nasz Zbawiciel stał się naszym Bliźnim i nie przeszedł mimo nas, gdyśmy leżeli na pół martwi wskutek ran zadanych przez zbójców. Trzeba więc wiedzieć, że miłość Boża zawsze dąży do Boga, od którego też bierze początek, a odnosi się do bliźniego, z którym ma udział, ponieważ został on tak samo stworzony w nieznisz-czalności... Tak samo więc wyraz „miłość" przede wszystkim odnosi się do Wewnętrzny człowiek 217 Boga, i dlatego mamy przykazanie, które każe nam „miłować Boga z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich sił naszych" - jako Istotę, od której otrzymaliśmy również możność miłowania. W tym samym przykazaniu zawarty jest również nakaz miłowania mądrości, sprawiedliwości, pobożności, prawdy i wszystkich cnót: otóż miłość Boga jest równoznaczna z miłością tego, co dobre. Po wtóre, za pomocą wyrazu o przenośnym znaczeniu i jakby pokrewnego z tamtym nakazano nam miłować bliźniego jak siebie samego (Łk 10,27)... Bóg jest miłością. Jak bowiem nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić (Mt 11,27), tak samo nikt nie zna miłości, tylko Syn. Podobnie i „Syna - skoro i On jest miłością - nie zna nikt, tylko Ojciec". I dalej, skoro i Duch Święty zwie się miłością, a tylko Duch Święty od Ojca pochodzi, On wie, co jest w Bogu, tak jak duch ludzki wie, co tkwi w człowieku (por. 1 Kor 2,11). A zatem ów Pocieszy ciel, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi (J 15,26), krąży i szuka, czy znajdzie godne i pojętne dusze, którym mógłby odkryć wielkość owej miłości, która jest z Boga. Wewnętrzne zmysły DUCH JAKO ZMYSŁ I ROZRÓŻNIANIE DUCHÓW Zmysł na Boga Z rozproszonych słów Pisma Świętego oraz ze swej nauki o „podwójnym człowieku" Orygenes jako pierwszy rozwinął naukę o zmysłach, która stała się rdzeniem całej późniejszej teologii mistycznej. Ta wewnętrzna „boska" zmysłowość i jej zastosowanie jest jednocześnie formą, w której wielość prawa (które przecież dla chrześcijan zostało usunięte) jednak w chrześcijańskim życiu pozostała. Ponieważ przez łaskę otrzymał chrześcijanin rodzaj sensorium dla tego, co Boże i co może być uszlachetnione w delikatności i dokładności aż po wieczność, a które mu stale wskazuje dokładnie, co w danej sytuacji życiowej wymaga od niego Bóg. Można te zmysły nazwać „mistycznymi" w szerszym znaczeniu, ale są one dane co najmniej w sposób początkowy razem z łaską, a więc jako takie nie są właściwie zjawiskiem mistycznym, a jeszcze mniej bezpośrednim doświadczeniem Boga. W niektórym spotykają się one z darami Ducha Świętego. W odniesieniu do Boga Pismo Święte stosuje zmysłowe wyrażenia dla opisu jego działalności. Dowodzi to możliwości duchowej „nad-zmysłowości" (536). Duchowe zróżnicowanie ludzi wskazuje natomiast, że abstrakcyjne reguły nigdy nie mogą określić duchowych indywidualności w ich bogactwie, że życie wewnętrzne musi zachować swoistą wielobarwność wyższej zmysłowości (537). Jeśli te zmysły w końcu stale przekazują przedsmak Boga, jedynego wewnętrznego nauczyciela (538), to jednak, boskie SŁOWO wprowadza duszę w takie bogactwo, że w inny sposób nazywa każdy ze „zmysłów" (539-540). Wielość wewnętrznej zmysłowości (541-544). Jak Bóg wyczuwany jest przez wewnętrzne zmysły, tak również i jego przeciwieństwo, to jest duchowa śmierć (545). Zamieranie zmysłów jest znakiem tej śmierci (546). Konieczność i wzniosłość duchowych zmysłów (547-548). Duch jako zmysł i rozróżnianie duchów 219 (536) Wbrew opinii Żydów oraz niektórych naszych współwyznawców, którzy podzielają ich błąd, nie twierdzimy, jakobyśmy mieli sądzić, że Bóg działa w podobnych nam członkach i w ludzkiej postaci, dlatego że ludzie wskutek swej słabości mogą słuchać o Bogu tylko wtedy, gdy'znają samą treść i słowa. Pogląd taki nie zgadza się z wiarą Kościoła! Twierdzimy, że Bóg przemawia do człowieka przez to, że tchnie w serce każdego ze świętych albo sprawia, że dźwięk głosu dociera do ich uszu. Tak to, gdy chce dać do zrozumienia, iż znane Mu są słowa i czyny każdego człowieka, mówi, że „usłyszał"; gdy chce wskazać, że czynimy jakąś nieprawość, powiada że „się gniewa"; gdy karci nas jako niegodnych jego dobrodziejstw, mówi, że „żałuje"; wskazuje na to wprawdzie za pomocą doznań, jakie ludziom przypadają w udziale, wszelako nie posługuje się przy tym członkami, które są własnością śmiertelnej natury. (»7) Wszyscy ludzie jesteśmy do siebie podobni, każdy jednak ma swój indywidualny charakter w samej twarzy, we wzroście, w postawie albo w wyglądzie zewnętrznym... „Jak różnią się twarze od twarzy, tak różne są i serca ludzi" (por. Prz 27,19)... Wszyscy, którzy znają dwadzieścia cztery litery, za ich pomocą zapisują wszystko, co mają do zapisania. Jednakże inny kształt ma na przykład alfa napisana przez Pawia, a inny napisana przez Piotra, i tak samo u wszystkich ludzi, którzy umieją pisać, spotkasz różne kształty we wszystkich literach alfabetu. Stąd też teksty pisane rękami różnych ludzi można rozpoznać po właściwych ich znakach i znamionach. Chociaż więc litery są te same, to jednak w samym ich podobieństwie zawiera się mnoga różnorodność kształtów. Jeśli zatem zrozumiałeś dokładnie podany przykład, przejdź teraz do poruszeń umysłu i ducha, które pobudzają człowieka do wszelkiego działania. Spójrz na rękopisy i zobacz, w jaki sposób duch Pawła na przykład przedstawił sprawę czystości, a jak przedstawił ją duch Piotra: przecież czystość Piotra ma swój indywidualny charakter, a inny charakter ma czystość Pawła, choć obie wydają się jednym i tym samym... Podobnie sprawiedliwość ma swój własny charakter u Pawła, a inny u Piotra. Tak samo mądrość i pozostałe cnoty. Jeżeli zaś w tych ludziach, których przedstawiliśmy jako przykład, choć za sprawą Ducha Bożego obaj stanowią jasno, istnieje jakaś charakterystyczna różnica między ich cnotami, to o ileż bardziej wszyscy pozostali ludzie w poruszeniach swych duchów i w cnotach duszy noszą jakieś swoje własne znaki! (538) Jest to słuszna nauka: prawdziwy nauczyciel cnoty nie może być człowiekiem. Ten, o którym napisano w Psalmach, że „uczy człowieka mądrości" (por. Ps 104/103,10), nie jest nikim innym, tylko Bogiem. Bóg 220 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY zaś uczy oświecając duszę swego ucznia prawdziwym światłem, to znaczy oświecając jego umysł swoim Słowem. Wprawdzie również sprawiedliwi ludzie, którzy otrzymali łaskę nauczania, mogą nas uczyć, lecz w rzeczywistości to Bóg nas uczy za ich pośrednictwem. Również i to, że rozumiemy iż nasze serca otwierają się dzięki przyjmowaniu boskich nauk, dzieje się dzięki łasce Bożej. (539> Choć Chrystus substancjalnie stanowi jedność, to jednak staje się różny dla różnych ludzi w zależności od potrzeby tego, kto podlega Jego oddziaływaniu. (540) Nie należy uważać za rzecz dziwną, że Chrystus, który jest źródłem i strumienie żywej wody z Niego wypływają (J 4,14; 7,38), oraz jest chlebem i udziela życia (por. J 6,35), jest tak samo nardem, który wydaje woń, oraz olejkiem, a ci którzy tym olejkiem zostali namaszczeni, stają się Pomazańcami, zgodnie ze słowami Psalmu: Nie tykajcie moich pomazańców (Ps 105/104,14). I może, zgodnie ze słowami Apostoła, dla tych, którzy przez ćwiczenie mają zmysły zdolne do rozróżniania dobra i zła (Hbr 5,14). Chrystus staje się wszystkim dla poszczególnych zmysłów ich duszy. Oto nazywa siebie „prawdziwą światłością" (por. 1 J 2,8), aby oczy duszy mogły zostać czymś oświecone; nazywa się Słowem (J 1,1), aby uszy miały czego słuchać; nazywa się chlebem życia (J 6,35), aby smak duszy miał co kosztować. Dlatego też nazywa się olejkiem albo nardem, aby węch duszy czuł zapach Słowa. Dlatego również powiedziano o Nim, że można Go dotknąć ręką (por. 1 J 1,1) i że Słowo ciałem się stało (J 1,14), aby ręka wewnętrznej duszy mogła się dotknąć Słowa Życia. Tym wszystkim jest jednak jedno i to samo Słowo, które w zapale oratorskim nazwane tymi wszystkimi określeniami żadnego zmysłu duszy nie zostawiło w nieświado mości swojej łaski. (541) Będziemy biec w woni twojego pachnidła (Pnp 1,4). Dzieje się to wówczas, gdy, jak stwierdziliśmy, poczuły jedynie Jego zapach. Jak sądzisz, co uczynią, gdy Słowo Boże ogarnie również ich słuch, wzrok, dotyk i smak, i wszystkim tym zmysłom udzieli od siebie mocy stosownie do ich natury i pojętności? Wskutek tego oko, jeśli zdoła ujrzeć Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca (J 1,14), nie będzie już chciało oglądać nic innego, a uszy nie będą chciały słuchać nic innego, tylko „słowa życia i zbawienia" (por. 1 J 1,1). Czyje ręce dotkną Słowa Życia, ten nie będzie już dotykał niczego, co materialne, kruche i nędzne. Również zmysł smaku, który skosztuje dobrego Słowa Bożego, Jego ciała i chleba, który zstąpił z nieba (J 6,33), nie będzie chciał potem próbować niczego innego. (540) Duch jako zmysł i rozróżnianie duchów 221 (J42) istnieją bardziej boskie zmysły: Salomon nazywa je zmysłami „Bożymi" (por. Prz 2,5), Jeremiasz „zmysłami serca" (por. Jr 4,19), a Paweł w Liście do Hebrajczyków określa je jako zmysły udoskonalone do rozróżniania dobra i zła (Hbr 5,14). («3) Błogosławieni byli prorocy, którzy otrzymawszy zmysł Boga patrzyli po bożemu, słuchali po bożemu i w podobny sposób jedli i czuli, że tak powiem, niezmysłowym zmysłem oraz wiarą dotykali Słowa, albowiem zstąpiła na nich emanacja. (544) jajc w ade różnymi zmysłami są smak i wzrok, tak samo wśród zmysłów, które Salomon nazywa „zmysłami Bożymi" (por. Mdr 9,13), istnieje jakaś moc duszy, zdolna do patrzenia i oglądania, oraz inna moc, która próbuje pokarmów duchowych. Pan, jako karmiący duszę żywy chleb, który zstąpił z nieba (por. J 6,51), jest odczuwany smakiem; dostrzegalny dla wzroku jest natomiast jako Mądrość; miłośnikiem jej piękna głosi się ten, który powiada: Stałem się miłośnikiem jej piękna (Mdr 8,2), i nakazuje nam: Kochaj mądrość, a ona cię zachowa (Prz 4,6). Dlatego też w Psalmach powiedziano: Skosztujcie i zobaczcie, że dobry jest Pan (Ps 34/33,9). (545) A jak pan jest dostępny dla smaku i wzroku, tak też dostępny dla smaku i wzroku jest Jego nieprzyjaciel - śmierć. Tego, że śmierć jest dostępna dla smaku dowodzi zdanie: „Niektórzy z tych, co tu stoją, nie skosztują śmierci" (por. Mt 16,28), na to zaś, że jest ona dostrzegalna, wskazują słowa: Jeśli kto zachowa naukę moją, nie ujrzy śmierci na wieki (J 8,52)... Pomyśl, czy nie ma woni śmierci w ranach wywodzących się z grzechu w tych, o których powiedziano: Cuchnęły i ropiały rany moje (Ps 38/37,6); może woń śmierci była w Łazana. (54«) Jak w śmierci cielesnej giną zmysły, a człowiek nie ma już doznań cielesnych, nie ma słuchu, węchu, smaku ani dotyku, tak samo ten, kto utracił duchowe zmysły w duszy i nie widzi Boga, nie słyszy Słowa Bożego, nie czuje słodkiej woni Chrystusa, nie próbuje dobrego Słowa Bożego, a jego ręce nie dotykają Słowa życia, słusznie nazywa się umarłym. Takimi właśnie zastało nas przyjście Chrystusa, lecz Chrystus ożywił nas swoją łaską. (547) >|ie należy powierzchownie i bez głębszego zastanowienia odnosić się do tego, co Apostoł mówi o „doskonałych": iż „mają zmysły wyćwiczone do rozróżniania dobra i zła" (por. Hbr 5,14). Dla pełniejszego wyjaśnienia tej sprawy posłużmy się, jeśli wolno, przykładem zmysłów cielesnych, a później przejdziemy do owych, wspomnianych w Piśmie, boskich zmysłów człowieka wewnętrznego (por. Rz 7,22). Otóż jeśli oko 222 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY cielesne ćwiczy wzrok, to bez żadnej przeszkody, w pełnej zgodzie z rzeczywistością może rozróżniać kolory przedmiotów, ich rozmiary i cechy charakterystyczne; jeżeli bowiem wzrokowi przeszkadza zaćma albo jakaś inna choroba, jeśli nie odróżnia barwy białej od czerwonej czy zielonej od czarnej, albo wydaje mu się, że jakiś przedmiot jest prosty, choć w rzeczywistości jest krzywy albo pogięty, to bez wątpienia zamąceniu ulegnie osąd umysłu i postępować ów człowiek będzie nie tak, jak należy. Tak samo ma się sprawa ze wzrokiem wewnętrznym: Jeśli nie będzie wyćwiczony przez kształtowanie i pracę..., lecz niewiedza i brak biegłości niczym ślepota ogarnie oczy albo nędzne lenistwo owładnie nim jak ślepcem, żadną miarą nie zdoła rozróżnić dobra i zła, i stąd czyni zło zamiast dobra i gardzi dobrem zamiast gardzić złem. (*«) Dopóki Mojżesz przebywał w Egipcie i dopóki „kształcono go we wszelkiej mądrości egipskiej" (por. Dz 7,22), dopóty nie miał „słabego głosu" ani „powolnego języka" (por. Wj 4,10) i nie mówił o sobie, że jest pozbawiony daru wymowy. W porównaniu bowiem z Egipcjanami miał dźwięczny głos i niezrównaną łatwość wysłowienia. Skoro zaś zaczął słuchać głosu Boga, skoro zaczął przyjmować słowa Boże, poczuł, że jego głos jest lichy i słaby, pojął, że jego język jest powolny i skrępowany; skoro zaczął poznawać owo prawdziwe Słowo, które na początku było u Boga (J 1,1), wówczas stwierdził, że jest niemy... Jeśli porównamy obdarzonego rozumem człowieka z niemymi zwierzętami, to choćby brakowało mu wiedzy i wykształcenia, uchodzić on będzie za wymownego w zestawieniu z tymi, którzy pozbawieni są rozumu i głosu... A jeśli ktoś wpatruje się w samo Słowo Boże, jeśli kontempluje samą Mądrość Bożą, to choćby posiadał wysokie wykształcenie i mądrość, sam wyzna, że wobec Boga jest jako nieme zwierzę - i to bardziej nieme, niż niemymi są bydlęta w porównaniu z nami. To niewątpliwie mając na uwadze i porównując siebie z Mądrością Bożą tak mówił błogosławiony Dawid: Byłem przed Tobą jak juczne zwierzę (Ps 73/72,22). W takim też sensie największy z proroków, Mojżesz, w omawianej lekcji powiada do Boga, że ma słaby głos i powolny język oraz że nie jest wymowny... Błogosławieni, czyje usta otwiera Bóg, aby mówili... Lękam się jednak, że istnieją ludzie, których usta otwiera diabeł... Popatrz, co napisano o Judaszu, jak doniesiono, że wszedł w niego szatan (J 13,27), że „diabeł nakłonił jego serce, aby wydał Jezusa" (por. J 13,2). To diabeł więc otworzył jego usta, aby umówił się z dowódcami straży i z faryzeuszami, jak ma Go wydać (por. Łk 12,4) po otrzymaniu pieniędzy... Duch jako zmysł i rozróżnianie duchów 223 Bez łaski Ducha Świętego nie można rozróżnić takich ust i takich słów; i dlatego przy wyszczególnianiu łask duchowych powiedziano również o tym, co bywa udzielane niektórym ludziom, a mianowicie: „rozpoznawanie duchów" (por. 1 Kor 12,10). A zatem dzięki duchowej łasce człowiek rozpoznaje duchy, zgodnie z tym, co w innym miejscu powiada Apostoł: Badajcie duchy, czy są z Boga (1 J 4,1). Lecz jak Bóg otwiera usta świętych, tak samo, sądzę otwiera również uszy świętych dla słuchania słów Bożych. Powiada wszak prorok Izajasz: Pan otworzy mi ucho, abym wiedział, kiedy mam głosić słowo (Iz 50,5.4). Bitwa duchowa Zmysły określają nie tylko kontakt ducha i Boga, są to także zmysły rozróżniania dobra i zła. Wewnętrzne życie jest bowiem walką, którą toczy dusza dla Boga przeciw szatanowi. I to pojęcie ,,duchowej bitwy" ma głównie w Orygenesie swego twórcę i to po poszczególne sformułowania, które poprzez Bazylego żyją dalej aż po książeczkę do ćwiczeń duchowych. Oczywiście Orygenes nie dostrzega szatana, jak późniejsi ojcowie, w każdej pokusie i nieporządku natury (549). Dopiero wówczas, gdy naturalne uwarunkowania zawiodą, wmiesza się zło (550-551). Pokusa wydobywa na jaw istniejący już wcześniej wewnętrzny nieporządek (552), który wroga moc tylko rozszerza dalej (553). Ponieważ w tej walce chodzi o wzrost obrazu bożego w duszy (554), wzrost ten dokonuje się głównie w walce (555). A skoro wzrost ten jest naśladowaniem Chrystusa, dusza została włączona przez to do wielkiej kosmicznej walki, w której naczelny wódz, Chrystus, wyprawia się przeciw królestwu ciemności (556-559). (549) Prostsi wyznawcy Chrystusa Pana sądzą, że wszystkie grzechy oraz wszystko, czego dopuścili się ludzie, pochodzi od owych wrogich mocy dręczących umysły grzeszników, bo w trakcie tej niewidzialnej walki moce te są od nas silniejsze. Gdyby więc na przykład nie było diabła, żaden człowiek w ogóle nie dopuściłby się grzechu. My natomiast bardziej zagłębiając się w istotę rzeczy uważamy, że wcale tak nie jest - zwłaszcza gdy zastanawiamy się nad niewątpliwymi potrzebami cielesnymi. Czyż bowiem trzeba sądzić, że diabeł stanowi dla nas przyczynę łaknienia i pragnienia...? Co do mnie, to choćby nawet nie kusiła ludzi żadna 224 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY diabelska podnieta, nie sądzę, aby nikt nie przekroczył miary i dyscypliny w przyjmowaniu pokarmów, zanim ludzie nie nauczyliby się tego na drodze długotrwałego doświadczenia i ćwiczenia... Czyż więc można sądzić, że inaczej by było z pragnieniem odbywania stosunków seksualnych albo z powściąganiem naturalnych pożądliwości? (550) w tobie trwa bitwa, którą masz stoczyć! W twym wnętrzu jest owa zła budowla, którą trzeba zniszczyć. Twój wróg pochodzi z twojego serca. (551) Wrogie moce nie umocniłyby się przeciwko nam, ani sam diabeł by nas nie pokonał, gdybyśmy sami naszymi grzechami nie dodali mu sił; byłby bardzo słaby wobec nas, gdybyśmy przez popełnianie grzechów nie uczynili go silnym i gdyby wskutek grzechów naszych nie znalazł miejsca, aby wejść i zapanować w nas. («2) Pokusy niosą ze sobą taki pożytek, że ujawniają one to, co uzyskała nasza dusza, a czego oprócz Boga nie zna nikt, nawet my sami. (553) Oczywista jest zatem myśl, że jak w dobrych uczynkach ludzki zamysł sam przez siebie nie wystarcza, żeby dojść do najwyższego dobra (bo pomoc Boża doprowadza wszystko do doskonałości), tak samo i w sprawach przeciwnych pobieramy zaczątki i jakby jakieś nasiona grzechu z tego, czego używamy w sposób naturalny; skoro zaś oddamy się temu ponad miarę i nie stawimy oporu pierwszym odruchom nieumiar- kowania, wówczas nieprzyjacielska potęga zajmuje miejsce tego pierwszego wykroczenia oraz podnieca nas i podżega starając się wszelkim sposobem rozszerzyć grzechy. (554) Wielbi dusza moja Pana (Łk 1,46)... A jak dusza sprawiedliwego wielbi Pana, zgodnie z wielkością życia i słowa, tak też człowiek poniża Go wedle zła, które ma w sobie... Albo raczej Pan się nie pomniejsza i nie maleje, lecz my w miejsce obrazu Zbawiciela bierzemy na siebie inne obrazy, zamiast obrazu Słowa, mądrości, sprawiedliwości i innych cnót przybieramy postać diabła. (555) Gdy dusza ludzka zjednoczy się ze Słowem Bożym, nie powinna mieć wątpliwości, iż natychmiast spotka się z nieprzyjaciółmi i że dawni jej przyjaciele zmienią się we wrogów; niechaj się spodziewa, że dozna tego nie tylko ze strony ludzi, niech będzie pewna, że to samo zagraża jej ze strony wrogich mocy i od duchowych pierwiastków zła. (556) Jajj zaś było wiele grup podległych Bogu, tak i po przeciwnej stronie są nie tylko Władze, ale również rządcy świata tych ciemności i „pierwia stki duchowe zła na wyżynach niebieskich", może też i „Zwierzchności" (por. Ef 6,12), a według mnie także wszystkie byty nazywające się tak samo, jak byty Boże, tylko na zasadzie przeciwieństwa. (553) Duch jako zmysł i rozróżnianie duchów 225 (55?) wielu mnie prześladuje i trapi (Ps 119/118,157). Określenie „wielu" wskazuje na wrogów widzialnych i niewidzialnych, których prześladowania i utrapienia są różnorakie. Jedni udając przyjaźń podsuwają przyjemności, inni ukrywając wrogość przynoszą wszelkiego rodzaju pokusy. (558> Apostoł mówiąc o wrogich mocach wspomina nie o jednej Zwierzchności, lecz o wielu, przeciwko którym, jak pisze, on sam i my wszyscy toczymy walkę (por. Ef 6,12). Sądzę jednak, że istnieje jeden władca tych wszystkich Zwierzchności, który, jakby można powiedzieć, wyróżnia się w zakresie niegodziwości i zbrodni; tamte namawiają cały świat do grzechów działając w ramach własnego rodzaju występków, ten zaś jako wódz wszystkich książąt i jako dowódca niegodziwego wojska sam dręczy cały świat. (559) Może i dzisiaj Dowódca naszego wojska, nasz Pan i Zbawiciel, Jezus Chrystus, woła do swych żołnierzy i mówi: „Jeśli ktoś jest bojaźliwy i trwożliwy w sercu, niechaj nie przystępuje do moich wojen"? To samo bowiem innymi wprawdzie słowami, ale w tym samym sensie mówił w Ewangelii: „Kto nie niesie krzyża swojego i nie idzie za Mną, nie jest Mnie godzien", oraz: „Kto nie ma w nienawiści swego ojca i matki, braci i sióstr, a nadto i duszy swojej, nie jest Mnie godny" (por. Łk 14,27.26). I jeszcze: Kto nie wyrzeknie się wszystkiego, co posiada, nie może być uczniem Moim (Łk 14,33). Czyż więc w słowach tych Chrystus nie odłącza wyraźnie i nie odrzuca ze swego obozu bojaźliwych i trwożliwych...? Lecz niech was nie przeraża taka walka: nie ma w niej nic trudnego, uciążliwego ani niemożliwego. Istnienie duchów i ich rozróżnianie Przedstawione tu „reguły rozróżniania duchów", które w zdumiewający sposób uprzedzają ignacjańskie reguły rozróżnień są rezultatem zarówno działalności duchowego zmysłu, jak i przebogatym potwierdzeniem, jak bardzo teologiczne myślenie Orygenes jest jednocześnie ascetyczno-mistycznym, wewnętrznym i dramatycznym życiem. Jak w późniejszych formach „reguły ignacjańskie", odnoszą się do dwu ,,duchów", które (w doczesności, którą już ustaliliśmy w pojęciu ducha) rozumiane są zarówno jako „duchowości" ludzkie, jak i dwa „duchy" towarzyszące (anioł-stróż, szatan, osobisty kusiciel), jak wreszcie w najwyższym przeciwstawieniu, Bóg-Duch i duch szatański. 226 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY Tylko w tej różnorodności opisana jest perspektywa sytuacji, którą zakładają „reguły". Wyraźniej jednak zbiegają się te różnorodne „duchy" w końcu w jednym duchu Boga, którego są tak różnorodną manifestacją. Bezpośrednia moc przeżycia i żywy obraz tych poglądów przemawia sam za siebie tak bardzo, że bliższa ich analiza wydaje się zbędna (560-603). (s*0) Jest niemożliwe, aby człowiek, który składa się z duszy i ciała, świętował w całej pełni, ponieważ ciało do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało (Ga 5,17). Świętując więc duchem krzywdzi człowiek ciało..., albo świętując ciałem nie obchodzi święta w swym duchu. (56i) Przy każdym człowieku stoją dwaj aniołowie: anioł sprawiedliwości i anioł nieprawości. Jeżeli w naszym sercu są dobre myśli, a w duszy naszej krzewi się sprawiedliwość, to nie ulega wątpliwości, że przemawia do nas anioł Pana. Jeśli natomiast w sercu naszym toczą się złe myśli, przemawia do nas anioł diabła. (5«2) Dusza nasza zostaje oświecona prawdziwą światłością, która nigdy nie zgaśnie - a jest nią Chrystus, albo też, jeśli dusza nie ma w sobie owej wiecznej światłości, zostaje bez wątpienia tymczasowym i zniszczalnym światłem oświecona przez tego, który „podaje się za anioła światłości" (por. 2 Kor 11,14): serce grzesznika zostaje oświetlone fałszywym światłem, aby dobre i wspaniałe wydawało mu się to, co jest doczesne i nietrwałe. C563) Jeśli widzimy, że dusza ulega zamętowi pod wpływem grzechów, występków, smutku, gniewu, pożądliwości, chciwości, wiedzmy, że diabeł uprowadza ją do Babilonu. Jeśli zaś w sercu naszym owocuje spokój, cierpliwość i pokój, wiedzmy, że trwa w nim Jerozolima: w jego wnętrzu jest bowiem widzenie pokoju. (5M) Kiedy zła siła zaczyna nas ciągnąć ku złemu, możemy odrzucić od siebie złe pokusy, sprzeciwić się złym namowom i nie popełniać żadnego grzechu. (565) Przeciwnik nasz wciąż kroczy z nami, nigdy nas nie opuszcza, szuka sposobności, aby knuć zasadzki. (566) wiele świadectw w sposób oczywisty wskazuje na to, że dusza ludzka, dopóki przebywa w ciele, może ulegać rozmaitym siłom czy od działywaniom różnych duchów - dobrych i złych... Mocy lub oddziaływa niu dobrego ducha ulega człowiek wówczas, gdy jest popychany i wzywany ku dobru, gdy otrzymuje natchnienie kierujące go ku niebieskim i boskim sprawom..., tak jednak, że od osądu i woli człowieka zależy, czy zechce on, Duch jako zmysł i rozróżnianie duchów 227 czy nie zechce pójść za istotą wzywającą go do spraw niebieskich i boskich. Można zatem stwierdzić, kiedy duszę pobudza obecność lepszego ducha, to znaczy, czy wskutek zagrażającego podszeptu nie popada ona w jakiś niepokój lub szaleństwo i czy nie traci swojej własnej woli. (567) Przeszliśmy przez ogień i wodę (Ps 66/65,12). Ogień i woda są przeciwieństwami. Podobne przeciwieństwa do dziś wpływają na nieczys tych ludzi: są bojaźliwi i zuchwali, uprawiają wielobóstwo i są bezbożni, kochają bezwstydnie i tak samo potem nienawidzą. (568) Będziecie słyszeć o wojnach..., uważajcie, nie trwóżcie się, to musi się stać (Mt 24,6). Takie duchowe wojny zazwyczaj na skutek różnych podszeptów zaczynają się toczyć w umysłach ludzi sprawiedliwych, aby niepokoić ich dusze i wzbudzać w nich wątpliwości... Lecz nie od razu nastąpi koniec, którego pragniemy. Musimy się bowiem umocnić i utrwalić w pokoju, abyśmy wyzbyli się strachu i żeby nie niepokoiły nas spory, i dopiero wtedy zdołamy osiągnąć pokój. (569) Moja dusza przeszła przez rwący strumień (Ps 124/123,6). „Rwą cym strumieniem" (prorok) nazywa pokusy, ponieważ one nie trwają w bezruchu, lecz nagle atakują umysł, potem wysychają i znów się roz lewają. ("o) Zgryzotą jest trwający długo w jednym człowieku popęd gniewu i pożądania: gniew dotyczy tego, co jest, pożądanie odnosi się do tego, czego nam brakuje. Sennością jest brak dbałości duszy o cnoty i o poznanie Boga. Sen symbolizuje dobrowolne odłączenie się rozumnej duszy od prawdziwego Boga. (57') Pocieszeniem jest odpoczynek duszy po trudach. W) Pocieszeniem jest wytchnienie duszy od trudów. (573> Rozkoszą sprawiedliwego jest pełnia pokoju. Pełnią pokoju jest zaś całkowity spokój duszy oraz poznanie spraw, które naprawdę istnieją. (574) LecZ skoro Duch Boży ujrzy, że nasz duch czyni wysiłki, by sprzeciwić się ciału i związać się z Duchem Bożym, wyciąga rękę i wspomaga naszą słabość. Oto nauczyciel, który przyjmuje ucznia, surowego jeszcze i nie znającego nawet liter, aby mógł go nauczyć i wykształcić, musi zniżyć się do jego poziomu i najpierw podać mu nazwy liter, aby uczeń odpowiadając na jego pytania uczył się: wówczas nauczyciel w jakimś stopniu staje się podobny do początkującego ucznia, mówiąc i rozważając to, co uczeń powinien mówić i rozważać. Tak samo Duch Święty - skoro ujrzy, że nasz duch niepokojony jest atakami ciała i nie wie, o co ani jak ma się modlić, sam, jak nauczyciel, pierwszy wypowiada słowa modlitwy, które ma powtarzać za Nim nasz duch, jeśli oczywiście chce być uczniem 228 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY Ducha Świętego. On wydaje westchnienia, dzięki którym nasz duch może nauczyć się wzdychać, aby zjednać sobie Boga. Jeżeli jednak Duch udziela nauki, a nasz duch... nie podąża za Nim, wówczas z jego własnej winy nauka udzielana mu przez nauczyciela staje się bezowocna. (575) To Chrystus rozkazuje wiatrowi i morzu, to On ucisza wiatry, aby morscy wędrowcy mogli szybko dobić do brzegu, do którego dążą. (576) Podczas żeglugi na statku widzisz, jak przesuwają się lądy, przy-1 lądki i góry - nie dlatego, że to one znajdują się w ruchu, lecz dlatego, że dzięki pomyślnemu wiatrowi ty się poruszasz, a tylko wydaje ci się, że to one umykają i oddalają się. Podobnie tutaj: jeśli żeglujesz bezpiecznym kursem, kiedy Duch Święty tchnie i udziela powiewu twemu umysłowi, przechodzisz swoimi zmysłami przez to wszystko, co jest widzialne i prze mijające, i dostrzegasz to, co jest wieczne. Bez wahania mówisz, że wszyst ko, co jest widzialne, już nie istnieje, ponieważ przestanie kiedyś istnieć. ("7) Zawsze musimy pamiętać słowa Boże, zwłaszcza zaś wówczas, gdy „ciemność mnie otacza" (por. Ps 119/118,55), gdy otaczają mnie mury, gdy przychodzi nieczyste pożądanie i niepokoi władczą cząstkę duszy. (578) Ci, którzy doznają utrapień i nie poddają się zwątpieniu (por. 2 Kor 4,8), wiedzą, że zostaną wyzwoleni z utrapienia i wejdą do prze stronnego miejsca Bożego... zgodnie z tym, co powiedziano: „W utrapieniu moim rozszerzyłeś mnie" (por. Ps 4,2). (579) Uważam, że jak materialne słońce tworzy dni tego świata, tak samo „słońce sprawiedliwości" (por. Ml 3,20) tworzy jakieś duchowe dni, które są oświetlane blaskiem prawdy i lampą mądrości. (580) Można powiedzieć, że Bóg „daje" dwojako: kiedy pozwala na coś i kiedy coś sprawia. Podobnie można by powiedzieć o słońcu, że powoduje dzień i noc: dzień, gdy świeci, noc, gdy zachodzi. (581) Jeśli „droga wiodąca do życia jest wąska i ciasna" (por. Mt 7,14), to powinieneś nasycić się goryczą w doczesnym życiu, skoro nie możesz korzystać z żadnej słodyczy. Czyż nie wiesz, że twoje święto jest sprawo wane przy użyciu „gorzkich ziół"? (por. Wj 12,8). (582) jeśli mamy powołać się na przykład, to przypatrzmy się temu, 0 którym jest mowa w pierwszym Liście do Koryntian, a który „współżył z żoną ojca swego" (por. 1 Kor 5,1). Otóż i ten zły uczynek nie mógł się dokonać bez przemożnego wpływu diabła. Ów człowiek żałował za swój grzech, smucił się „smutkiem, który jest z Boga i który dokonuje nawróce nia ku zbawieniu" (por. 2 Kor 7,10). J^ecz gdy okazał taki smutek, pono wnie przystąpił do niego diabeł, aby jego smutek powiększyć ponad miarę 1 żeby ów smutek nie był smutkiem pochodzącym od Boga... I tak to szatan Duch jako zmysł i rozróżnianie duchów 229 pogrążył go w obfitym smutku. Przewidując taki obrót rzeczy Apostoł radzi Koryntianom, by sprawę tego człowieka rozstrzygnęli z miłością, aby, jak mówi, nie popadł ów człowiek w rozpaczliwy smutek (2 Kor 2,7). Albowiem knowania (szatana) dobrze są nam znane (por. 2 Kor 2,11). (583) Ucisk, który znoszą święci, nie wiąże się ze skrępowaniem, przeciw nie, towarzyszą mu szerokie horyzonty. Tak przecież mówi sprawiedliwy: W ucisku otworzyłeś przede mną szeroką przestrzeń (Ps 4,2)... W tym szerokim sercu Bóg nie tylko mieszka, lecz również się przechadza. Natomiast w serca grzeszników, które są ciasne, ponieważ oni dali miejsce diabłu, wkracza diabeł, nie po to jednak, aby zamieszkać w nich albo żeby się w nich przechadzać -jest tam przecież ciasno - ale po to, aby się skryć jak w morzu: jest bowiem wężem. (584) zje uczynki krępują złego... Miłość Boga daje szeroką przestrzeń ludzkim duszom. (585) jezus wzniósł oczy do góry i rzekł (J 11,41)... Tekst ten poucza nas, iż Jezus oderwał swój umysł od spraw przyziemnych oraz wzniósł go i skierował do góry w modlitwie do Ojca, który jest ponad wszystkim... Jeśli zaś ktoś powoła się na przykład celnika, który nie chciał podnieść oczu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika (Łk 18,12), to trzeba mu takiej udzielić odpowiedzi: Nie każdy i nie zawsze może przybrać smutek, który jest z Boga i który dokonuje nawrócenia ku zbawieniu (por. 2 Kor 7,10), lecz tylko taki i każdy taki człowiek, który spełnia uczynki godne tego smutku i odmienia się w nich: a smutek ten winien być umiarkowany i nie nadmierny, aby szatan nie przywiódł czło wieka do zbyt rozpaczliwego smutku (por. 2 Kor 2,7); tak samo też nie każdy może pragnąć podnosić oczy i nie każdy musi chcieć stać na uboczu. (58«) Istnieje więc pewien duch człowieka, który w nim tkwi, i nie daj Boże, iżbym ja miał pójść za tym duchem. Przeciwnie, mając na uwadze świętego Ducha Bożego, kroczyć będę za Panem Bogiem moim. Ci więc prorocy, którzy prorokują z serca i idą za własnym duchem, a nie za Duchem Bożym, wcale nie widzą. (587) Zastanówmy się: ...skoro lepiej jest dla duszy, jeśli idzie za duchem, gdy ten zwycięża ciało, to może tak samo za korzystniejsze uznać można, jeśli dusza ulega ciału, niżby miała trwać przy swoich chęciach, i to nawet mimo przekonania, że gorzej jest dla niej, jeśli idzie za „ciałem toczącym walkę przeciwko duchowi" (por. Ga 5,17) i usiłującym pociągnąć za sobą duszę; otóż gdy dusza pozostaje przy własnych chęciach, nie jest wówczas ani ciepła, ani zimna (por. Ap 3,15), lecz będąc letnia z opóźnieniem i z pewnymi trudnościami może się nawrócić. Jeśli natomiast wiąże się 230 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY z ciałem, wówczas napełniona i przesycona złem, którego doznaje wskutek błędów ciała, oraz jak gdyby zmęczona wielkimi ciężarami rozwiązłości i pożądliwości, może niekiedy łatwiej i szybciej odwrócić się od cielesnego splamienia ku pragnieniu spraw duchowych i ku duchowej łasce. (588) j^ sję zdaje, Pismo mówi o twardym sercu wówczas, gdy umysł ludzki jak wosk zakrzepły pod wpływem mrozu nieprawości nie przyjmuje pieczęci obrazu Bożego. (589) Samą mocą i twierdzą jest Pan. Nikt więc, kto nie trwa w Panu, nie jest mocny ani twardy. Twardość zaś to nie to samo, co zatwardziałość, a siła to nie to samo, co szalone napięcie. (590) pycha jest to udawana wzniosłość duszy. (591) Jeżeli nasze serce nie jest ociężałe, moja delikatna modlitwa złożona z delikatnych myśli delikatnego serca wznosi się do góry i staje się jak kadzidło przed Bogiem. (592) Wedle mojej oceny natura ludzka sama z siebie nie mogłaby toczyć walki przeciw aniołom, wysokościom i głębokościom oraz przeciwko innemu stworzeniu; kiedy jednak poczuje w sobie obecność Pana, który w niej mieszka, wówczas ufna w Bożą pomoc powie: Pan oświeceniem moim i zbawieniem moim, czego bać się będę? (Ps 27/26,1). (593) Wiem, że dusza jest zamieszkałym światem, wiem, że dusza jest pustkowiem: Jeśli dusza nie ma Boga, jeśli nie ma Chrystusa, który rzekł: „Ja i Ojciec Mój pójdziemy i uczynimy sobie u niego mieszkanie" (por. J 14,23), jeśli nie ma Ducha Świętego, jest pustkowiem. (594) Jezus wyszedł ze świątyni (Mt 24,1). Każdy człowiek jest świętą świątynią Boga, ponieważ Duch Boży w nim mieszka; jeśli więc człowiek zgrzeszy, sam powoduje swe osamotnienie, sam sprawia, że Chrystus go opuszcza: ten, kto uprzednio był świątynią Syna Bożego, staje się opusz czonym domem. (595> Jeśli na przykład przy ferowaniu wyroku będziesz miał na względzie osobę możnego albo ze względu na przyjaciela zataisz prawdę, to nie oddałeś należnej czci sprawiedliwości ani prawdzie, lecz zbezcześciłeś sprawiedliwość i znieważyłeś prawdę; a ponieważ Chrystus jest sprawiedliwością, uświęceniem i prawdą (por. 1 Kor 1,30), przeto będziesz podobny do tych, którzy policzkowali Chrystusa, którzy pluli Mu w twarz, którzy bili Go trzciną po głowie i włożyli Mu na głowę cierniową koronę (por. Mk 15,17.19). (596) Podobnie jak światłość materialna ukazuje ludziom o zdrowych oczach zarówno samą siebie, jak i rzeczy, które podpadają pod zmysły, tak samo Bóg docierając do umysłów poszczególnych ludzi sprawia, że ów człowiek pojmuje Go oraz oświecony na umyśle dochodzi też do zrozumie- Duch jako zmysł i rozróżnianie duchów 231 nia spraw podpadających pod rozum; warunkiem jest jedynie to, żeby ów umysł nie był całkiem zaćmiony i żeby nie doznawał przeszkody ze strony namiętności przyćmiewających mu wzrok. I nie ma nic dziwnego w tym, że niektórzy ludzie mający zdolności i wiedzę albo wnikliwie rozumiejący pewne zagadnienia moralne i dialektyczne nie znają Boga. Ich umysł możemy porównać do wzroku, który dostrzega wszystko oprócz słońca. (597) Duch spoczął na nich i wszyscy prorokowali (Lb 11,25). Z lektury Pism wiemy, że Duch spoczywa nie na wszystkich ludziach, lecz tylko na świętych i błogosławionych. Duch Boży bowiem spoczywa na tych, którzy mają czyste serce (por. Mt 5,8), oraz na tych, którzy oczyszczają swe dusze z grzechu, ale i na odwrót: nie zamieszkuje w ciele poddanym grzechom, choćby nawet niegdyś w nim mieszkał. Duch Święty bowiem nie znosi towarzystwa złego ducha, nie lubi być blisko niego. Jest przecież rzeczą pewną, że w chwili popełnienia grzechu w sercu każdego człowieka znajduje się zły duch i on odgrywa tam swoją rolę. Kiedy udzielamy mu miejsca i przyjmujemy go przez złe myśli i naganne pragnienia, wówczas Duch Święty, zasmucony i, że tak powiem, prześladowany ucieka od nas... To zatem, co Pismo mówi tutaj o siedemdziesięciu starszych, że mianowicie „Duch spoczął na nich", podkreśla ich chwalebne życie oraz ich cnoty. Ponieważ zaś Duch Święty spoczął na nich ze względu na ich czyste serce, szczery umysł i pojętność, natychmiast też zaczyna w nich działać; nie pozostaje bezczynny, gdy znajduje materiał godny działania. Powiada wszak Pismo: „Spoczął na nich Duch, i prorokowali". (59«) Mówiąc o owocu wydawanym przez dobrych Apostoł używa liczby pojedynczej: ...Owocem Ducha jest miłość, radość i pokój (Ga 5,22). Natomiast piętnując uczynki ciała stosuje liczbę mnogą. A jeśli ktoś wyrazi odmienne zdanie powołując się na zapis Psalmu: Spożywać będziesz trudy owoców twoich (Ps 128/127,2), gdzie mówiąc o dobru użyto liczby mnogiej, to trzeba wiedzieć, że jak człowiek, który zdobył wiele pereł, znalazłszy jedną drogocenną perłę sprzedał wszystkie i kupił tę jedną (por. Mt 13,45-46), tak samo ten, kto zaczyna od wielu owoców, powinien dążyć do jednego doskonałego owocu. (5M) Bóg wyprowadził wiatry ze swych skarbców (Jr 10,13)... Istnieją skarbce wiatrów, skarbce duchów: Duch mądrości i wiedzy, duch rady i mocy, duch poznania i pobożności, duch bojaźni Bożej (Iz 11,2-3), duch mocy, miłości i trzeźwego myślenia (2 Tm 1,7)... Gdzie są te skarbce? W Nim są ukryte skarby mądrości i wiedzy (Koi 2,3). Owe skarby są w Chrystusie... Wszystkie te skarbce mają jeden skarbiec, w którym przebywają: dlatego 232 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY powiedziano u Pawła: „W Nim są ukryte skarby mądrości i wiedzy". I jak wiele pereł nabywa się „za jedną drogocenną perłę" (por. Mt 13,46), tak też pójdę do skarbca skarbców, „do Pana panów, do Króla królów" (por. Ap 17,14; 19,16), wówczas gdy stanę się godny duchów pochodzących ze skarbców Boga: „Wyprowadził bowiem wiatry ze swych skarbców". (6oo) Różne dary Ducha Paweł określa jako „liczne duchy" (por. Rz 7,5). (soi) Bóg wyzwala nas od złego nie wtedy, gdy wróg nie atakuje nas wszelkimi swoimi fortelami i przy wsparciu sprzymierzeńców podlegających jego woli, lecz wtedy, gdy dzielnie przeciwstawiamy się trudnościom i przezwyciężamy je... Bóg wyzwolił Hioba nie przez to, że nie pozwolił wystawiać go na różne próby, bo przecież diabeł otrzymał tę możliwość, lecz przez to, że „wśród wszelkich przeciwności" Hiob nie zgrzeszył przeciw Panu (por. Hi 1,22) i okazał się sprawiedliwy. («2) Chrystus nie zwycięża nikogo wbrew jego woli, lecz zwycięża przekonując, ponieważ jest Słowem Bożym. («03) Bóg nie porywa nikogo wbrew jego woli. Gdyby bowiem porywał, nie powiedziałby przecież: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11,28), oraz: Jeśli zechcecie i będziecie posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać (Iz 1,19). Paweł został porwany do trzeciego nieba wówczas, gdy już całkowicie oddał się Bogu. SŁUCH Znakomite znaczenie nauki o wewnętrznych zmysłach odsłania się całkowicie dopiero w poglądzie o działaniu poszczególnych zmysłów. Każdy zmysł obejmuje inny sposób duchowego kontaktu z tym, co Boże. „Słuch" jest wewnętrzną gotowością i posłuchem duszy na Boga, do wewnętrznego dialogu duszy z Bogiem, który dokonuje się bez słów (607-609). Grzech powoduje głuchotę duszy i zagłuszenie Boga (610-612). Gotowość do coraz bardziej tajemnej a jednocześnie coraz bardziej zażyłej jedności z Bogiem w ciszy (613-618). Zdolność „słuchania" może się utrzymać tylko wtedy, gdy jednocześnie zamienia się w czyn (619). (6M) Trzeba jednak wiedzieć, że w głębi ludzkiego serca istnieje głos, który nie pochodzi z ciała; czasami człowiek, skupiony w sobie, wszedłszy Słuch 233 do swej izdebki, zamknąwszy drzwi zmysłów i będąc zupełnie poza ciałem wysyła ów głos do Tego jedynego, który może ten głos usłyszeć. («05) Tymczasem Mojżesz głośno woła do Pana. W jaki sposób woła? Nie słychać żadnego wołania w jego głosie, a jednak Bóg mówi mu: Czemu wołasz do Mnie? (Wj 14,15). Chciałbym wiedzieć, w jaki sposób święci bezgłośnie wołają do Boga. Apostoł poucza: Bóg dał Ducha Syna swego, który woła w sercach naszych: „Abba, Ojcze" (Ga 4,6). I dodaje: Sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami (Rz 8,26). I dalej: Ten zaś, który przenika serca, wie, czego pragnie Duch, wie, że zgodnie z wolą Bożą prosi za świętymi (Rz 8,27). Tak więc dzięki wstawiennictwu Ducha Świętego u Boga w milczeniu słychać wołanie świętych. (6o«) Wierz Bogu i poświęć się Jemu. Choćbyś miał słaby głos i drętwy język, poddaj się Słowu Bożemu; później powiesz: Otworzyłem usta i nabrałem tchu (Ps 119/118,131). («>7) jeśii definiujemy głos ludzki jako „wstrząśnięte powietrze" 42, czyli powietrze poruszone językiem, to również głos Boga można określić jako powietrze wstrząśnięte siłą albo wolą Bożą. Stąd też, jeśli kiedy pojawia się głos od Boga pochodzący, nie dociera on do uszu wszystkich, lecz tylko do uszu tych, dla których jest przeznaczony; chodzi o to, byś zrozumiał, iż ów dźwięk nie powstaje przez poruszenie języka - bo wówczas byłby ogólnie słyszalny - lecz kierowany jest działaniem niebiańskiej woli. Zresztą wedle przekazów Słowo Boże często było kierowane do proroków, patriarchów i innych świętych bez dźwięku głosu... W takim wypadku - że powiem skrótowo - umysł oświecony przez Ducha Bożego układa się w słowa. Dlatego też mówimy, iż Bóg przemawia wówczas, gdy... objawia swą wolę. (608) A wszyscy byli zdumieni (Łk 2,47). Nad czym się zdumiewali? Nie nad Jego pytaniami, choć i one były zdumiewające, lecz nad odpowiedziami... Pytał nauczycieli, a ponieważ nie zawsze umieli Mu odpowiedzieć, sam im odpowiadał na stawiane przez siebie pytania... Jezus pomógł swoim nauczycielom, a tych, którym, jak się zdawało, zadawał pytania, pouczył przemawiając do nich: w pewnym sensie zachęcał ich do poszukiwania tego, czego nie znali, i do badania spraw, o których do tej chwili nie wiedzieli, czy je znają czy nie... Jezus czasem pyta, a czasem odpowiada, i jak stwierdziliśmy wyżej, pytanie Jego może być zdumiewające, wszelako odpowiedź jest o wiele 42 Definicja stoicka. 234 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY bardziej zdumiewająca. Obyśmy i my mogli Go słuchać, oby stawiał nam pytania, na które sam odpowiada: błagajmy Go o to i szukajmy Go z wielkim wysiłkiem i z bólem serca, a wówczas będziemy mogli znaleźć Tego, kogo szukamy. Nie bez głębszej myśli bowiem napisano: Ja i ojciec Twój z bólem serca szukaliśmy Ciebie (Łk 2,48). (*°9) Zrozumieliście to wszystko? Odpowiedzieli Mu: Tak jest (Mt 13,51)... Jezus stawia to pytanie nie dlatego, że nie wie, lecz dlatego, że raz przybrawszy naturę ludzką korzysta z wszystkich jej właściwości, a jedną z nich jest stawianie pytań. (61<>) Jak Bóg może nas wysłuchać, kiedy my Go nie słuchamy? Jak może spełnić naszą wolę, skoro my nie chcemy spełniać Jego woli? Bóg pragnie, abyśmy mogli z Nim rozmawiać jak bogowie. Chce, żebyśmy byli synami Bożymi, żebyśmy się stali towarzyszami i współdziedzicami Syna Bożego i mówili tak, jak On mówił: Ojcze, Ja wiem, że Ty Mnie zawsze wysłuchujesz (J 11,42). («") Istnieje pewien rodzaj ociężałości słuchu, który może szkodzić ludzkiej duszy. Co stanowi tę ociężałość słuchu duszy? Wedle Pisma grzech jest ciężarem, dlatego pewien człowiek zdając sobie sprawę ze swych grzechów mówi: Przygniotły mnie jak ciężkie brzemię (Ps 38/37,5)... Co sprawia, że uszy słyszą „lekko", a nie „ociężale"? Sprawiają to skrzydła Słowa, skrzydła cnoty. (612) Obecne i objawione Słowo grozi, że odejdzie, jeśli nie zostanie przyjęte; mówi: „Odchodzę". A kiedy po Jego odejściu będziemy Go szukali, nie znajdziemy Go, ale umrzemy w grzechu naszym. (613) Nie sądźmy, że Bóg przemawia do nas z zewnątrz: otóż owe święte myśli, które wchodzą do naszego serca, są słowami, które wypowiada do nas Bóg. Tak właśnie powinniśmy rozumieć zwrot: „Bóg przemówił do te go czy do tamtego". Świadczy o tym świadectwo samego Pisma: Szczęśliwy człowiek, który ma pomoc od Ciebie, Panie, który się wznosi w sercu swoim (Ps 84/83,6). (6H) Nie chce, żebyś pozostawał w ciele i pośród uczynków ciemności, pragnie, żebyś wyszedł na pustynię, żebyś przybył do miejsca wolnego od zamętów i niepokojów tego wieku, żebyś przyszedł do cichego spokoju. „Słów mądrości bowiem uczymy się w ciszy i w spokoju" (por. Koh 9,17). (6i5) Jakże można wyrazić słowami to, co Duch mówi do Boga, skoro czasami nie daje się wyrazić nawet tego, co nasz duch czuje i myśli? (6'6) Jeśli nie posłuchacie w ukryciu, dusza wasza płakać będzie (Jr 13,17)... Jeśli słucham Prawa, to słucham go albo „w ukryciu", albo słucham go nie „w ukryciu"... Kto „w ukryciu" słucha przepisów Prawa dotyczących Twarz 235 Paschy, ten spożywa cząstkę Baranka-Chrystusa - bo Chrystus został złożony jako nasza Pascha (1 Kor 5,7) - a wiedząc, czym jest ciało Słowa, wiedząc, że , jest ono jedynym pokarmem" (por. J 6,55), ma w nim swoją część, albowiem „w ukryciu" wysłuchał Paschy. (617) Im bardziej słów Bożych słuchać będzie, tym bardziej z Boga się narodzi. (618) Do kogo Bóg się nie odzywa, ten jest jak ci, którzy zstępują do grobu (Ps 28/27,1)... Do grobu zstępują ci, którzy gorliwie zabiegają o zimne, materialne sprawy... Wszelki grzech jest zimny, sprawy Boże zaś, jak się wydaje, są gorące. (619) Błagajmy o miłosierdzie wszechmogącego Boga, aby sprawił, byśmy nie tylko słuchali Jego słowa, ale i wypełniali je, i aby sprowadził także i na nasze dusze potop wody i zniszczył w nas to, o czym wie, że powinno zostać zniszczone, a ożywił to, co za słuszne uważa ożywić, przez Chrys tusa, Pana naszego, i przez swojego Świętego Ducha. TWARZ Twarz wewnętrzna Są dwa rodzaje patrzenia: cielesne i duchowe, jedno nie da się pogodzić z drugim (620-623). Pierwsze nie oznacza patrzenia zewnętrznego, zmysłowego, ale grzeszne zapatrzenie się w zmysłowych rzeczach, zamiast spoglądania dalej, ku Bogu (624-625). Nie każdy, kto widział Chrystusa zmysłami, widział go także duchowo (626-628), zresztą i Jezus może się (jednocześnie) objawiać na różnych „stopniach" duchowości (629). Przez duchowe włożenie rąk Chrystusa, stajemy się i my widzącymi (630-631), jeśli jednocześnie nową duchową twarz zwrócimy ku niemu i wyrzekniemy się grzechu (632-634). Nasz ogląd pozostaje jednak ziemski i zmącony (635), a ma być ekstazą, która porywa nas poza ciało (636). (620) My wszyscy, ludzie, mamy w sobie zarówno zdolność widzenia, jak i ślepotę. Adam równocześnie widział i był ślepy. Także Ewa, wedle słów Pisma, widziała, zanim otworzyły się jej oczy; Pismo stwierdza: Niewiasta zobaczyła, że drzewo ma owoce dobre do jedzenia i że jest ono rozkoszą dla 236 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY oczu; zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, i zjedli (Rdz 3,6). Nie byli więc ślepi, lecz widzieli. Dalej Pismo mówi: / otworzyły się ich oczy (Rdz 3,7). A więc byli ślepi i nie widzieli, skoro dopiero późnię otworzyły się ich oczy. Wszelako ci, którzy poprzednio dobrze widzie| li, skoro przekroczyli przykazanie Boże, zaczęli źle widzieć, a potem, nd skutek pojawienia się grzechu nieposłuszeństwa utracili wzrok. Tak rozuf miem słowa Boga: Kto uczynił człowieka niemym i głuchym, widzącyn i ślepym? Czyż nie Ja, Pan Bóg? (Wj 4,11). Istnieje oko cielesne, którym dostrzegamy sprawy ziemskie, oko zmysłu cielesnego, o którym tak mówi Pismo: Przybywa nadęty na próżno zmysłem ciała (Koi 2,18). Mamy też inne, lepsze, odmienne od tamtego, oko, które widzi sprawy boskie. Ponieważ oko to było w nas ślepe, przyszedł Jezus, aby sprawić, iżby ono przejrzało. («2i) Otworzyły się oczy obojga (Rdz 3,7). Otworzyły się ich ocz zmysłowe, które dotąd mieli pięknie zamknięte po to, aby nie niepokoił ich i nie przeszkadzały patrzeć oczyma duszy; zamknęły się natomiast icrj oczy duszy, którymi oglądali Boga i cieszyli się Nim - zamknęły się, ja sądzę, z powodu grzechu. (622) Rozumiemy, że jak jedne oczy się otwierają, a drugie zamykają, tak samo też zamykają się jedne uszy, a otwierają drugie... Jeśli bowiem nie zostanie wprzód zamknięte patrzenie na zło, to nie otworzy się widzenie dobra. (623) Na to, że oprócz naszej twarzy cielesnej istnieje również inną twarz, wskazuje wiele zapisów Pisma, ale wskazują na to również na stępujące słowa Apostoła: My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatruje* my się w chwałę Pańską i przemieniamy się w ten sam obraz z chwal ły w chwałę, jakby za sprawą Ducha Pańskiego (2 Kor 3,18). My| ludzie, wszyscy mamy odsłoniętą twarz cielesną, jeśli nie dręczą na niepowodzenia i kłopoty. Natomiast owa twarz, o której mówi Apc stół, u wielu jest zasłonięta i tylko u nielicznych odkryta. Tylko te bowiem, kto pokłada ufność w nieskazitelnym życiu, w zdrowej myl śli i w prawdziwej wierze, nie ma zasłony podstępnego zamętu i grzej chu, lecz dzięki czystemu sumieniu „z odsłoniętą twarzą wpatruje si{ w chwałę Pańską". (624) Q, którzy tworzą bożków i ufają im, podobni są do swoich bogów| nie mając rozsądku i rozumu zamienili się w kamienie i w drewno. Wid2 wspaniały porządek stworzeń, ich ład i harmonię oraz nadzwyczajni piękno świata, a nie chcą ze stworzeń poznać Stwórcy... Są ślepi i wid2 świat tylko tymi oczyma, którymi patrzą nierozumne bydlęta i dzikid (622) Twarz 237 bestie. Nie dostrzegają, że Rozum zawiera się w tym, co, jak widzą, przez Rozum jest kierowane. <625) Ślepi, patrzcie, abyście widzieli (Iz 42,18). I ślepi widzą, kiedy patrząc na świat z wielkości i piękna stworzeń poznają przez podobieństwo ich Stwórcę (Mdr 13,5). (626) Wzrok, który dostrzega Boga, nie jest wzrokiem ciała, lecz wzrokiem umysłu i ducha. Sam Zbawiciel zwrócił uwagę na to rozróżnienie w Ewangelii; nie powiedział: „Nikt nie zobaczył Ojca, tylko Syn", lecz: Nikt nie zna Ojca, tylko Syn (Mt 11,27). Ponadto tym, którym pozwala widzieć Ojca, daje ducha wiedzy (Mdr 7,22) i ducha mądrości (Iz 11,2), aby dzięki temu duchowi mogli oglądać Boga. Dlatego mówił do uczniów: Kto Mnie zobaczył, zobaczył również Ojca (J 14,9). Oczywiście nie będziemy tak głupi, iżbyśmy mieli sądzić, że ten, kto zobaczył Jezusa w ciele, zobaczył również Ojca; okazałoby się bowiem wówczas, że Boga Ojca zobaczyli również uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, a nawet Piłat, który kazał ubiczować Jezusa, oraz cały lud, który wołał: Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go (J 19,1), bo wszyscy oni przecież widzieli Jezusa w ciele. Taki zaś pogląd wydaje się nie tylko niedorzeczny, ale i bezbożny. Choć bowiem tłumy napierały na Niego, gdy szedł z uczniami, o żadnym z tych, którzy się wokół Niego tłoczyli i napierali na Niego, nie powiedziano, że „Go dotknął": tak powiedziano jedynie o „kobiecie cierpiącej na krwotok, która przyszła i dotknęła się frędzli u Jego szaty", i tylko o niej Jezus złożył świadectwo: Ktoś Mnie dotknął, bo poczułem, że moc wyszła ze Mnie (Łk 8,43); tak samo - choć wielu było takich, którzy Go widzieli, o nikim nie powiedziano, że Go zobaczył, tylko o tym, który poznał, że On jest Słowem Bożym i Synem Bożym (poi. J 1,34). Tu powiedziano jednocześnie, że Ojciec jest widziany i poznawany. (627> A zatem jedynie apostołowie ujrzeli Słowo - nie dlatego, że widzieli ciało Pana Jezusa, ale dlatego, że widzieli Słowo Boże. (628) Arcykapłani i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby mogli Go pojmać (J 11,57)... Ci, którzy spiskowali przeciw Jezusowi, nie wiedzieli, gdzie On jest... Każdy, kto bada chrześcijaństwo, aby je zniszczyć i oskarżyć, jest jak gdyby faryzeuszem. («») Nic dziwnego, że materia z natury zmienna i podlegająca zmianom, przemieniająca się zgodnie z wolą Stworzyciela i zdolna do przyjęcia każdej cechy, jaką zechce jej nadać Stwórca, mogła zawierać przymioty, o których powiedziano: „nie miał krasy ani piękności" (por. Iz 53,3), mogła też być wspaniała, zdumiewająca i do tego stopnia godna podziwu, iż trzej apo- 238 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY stolowie, którzy wstąpili z Jezusem na górę, ujrzawszy tak wielkie piękno padli na twarz.43 (630) A Józef położy swoje ręce na twych oczach (Rdz 46,4)... Prawdziwy Jó zef, nasz Pan i Zbawiciel, tak jak położył swą cielesną rękę na oczach ślepca i przywrócił mu wzrok (por. Mt 20,34), tak samo położył swoje duchowe ręce na oczach Prawa, które zostały oślepione przez cielesne pojmowanie uczonych i faryzeuszy, i przywrócił mu wzrok, aby duchowy wzrok i du chowe pojmowanie ukazało się w Prawie tym, którym Pan odkrywa Pisma. (631) Obyśmy i my, którzy zdajemy sobie sprawę z tego, w czym jesteśmy ślepi i nie widzimy, siedząc przy samej drodze Pism i słysząc, że Jezus przychodzi (Mt 20,29), zatrzymali Go naszą prośbą i powiedzieli, że chcemy, żeby się oczy nasze otworzyły (Mt 20,33). Jeśli przez te słowa wyrazimy chęć ujrzenia tego, co zobaczyć pozwala Jezus, gdy dotknie oczu naszej duszy, Zbawiciel nasz ulituje się i jako Moc, Słowo, Mądrość i Ten, który jest tym wszystkim, co o Nim napisano, dotknie naszych, przed Jego przyjściem nie widzących oczu. A gdy ich dotknie, ustąpi ciemność i nie wiedza i natychmiast nie tylko przejrzymy, lecz również pójdziemy za Nim: pomógł nam bowiem przejrzeć nie po co innego, jak tylko po to, byśmy poszli za Nim; sprawił, że przejrzeliśmy, abyśmy idąc zawsze za Nim, pod Jego przewodnictwem doszli do Boga i otwartymi przez Niego oczami oglądali Boga wraz z błogosławionymi dla czystego serca (por. Mt 5,8). (632) A jeśli ktoś zwróci się do Pana, zasłona zostaje usunięta; bo gdzie Duch Pański, tam wolność (2 Kor 3,16-17). Winniśmy więc błagać samego Pana i samego Ducha Świętego, aby zechciał usunąć wszelką chmurę i wszelką mgłę, która, zagęszczona przez brudy grzechów, mąci wzrok naszego serca; chodzi o to, abyśmy mogli dostrzec cudowne, duchowe znaczenie Jego Prawa, zgodnie ze słowami tego, który rzekł: Otwórz oczy moje, a ujrzę cuda Twojego Prawa (Ps 119/118,18). (633) Zasnęliśmy we wstydzie naszym i okryła nas nasza niesława (Jr 3,25). Wiele razy mówiliśmy o zasłonie leżącej na obliczu tych, którzy się nie nawrócili do Pana; z powodu tej zasłony grzesznik czytając Mojżesza nie rozumie go (por. 2 Kor 3,15)... Jak długo są w nas dzieła wstydu, tak długo mamy też zasłonę, zgodnie z tym, co powiedziano w czterdziestym trzecim Psalmie: Wstyd oblicza mego okrył mnie (Ps 44/43,16). Stwierdziliśmy analogicznie, iż kto nie ma dzieł wstydu, ten nie ma zasłony; takim człowiekiem był Paweł, który mówi: My zaś wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w chwałę Pańską jakby w zwierciadle (2 Kor 3,18)... Por. teksty 332, 333, 429. Twarz 239 Oto na przykład okrywający naszą duszę gniew skierowany przeciwko jakiemuś człowiekowi jest zasłoną leżącą na naszym obliczu; jeśli zatem chcemy powiedzieć w modlitwie: Rozlała się na nas światłość oblicza Twojego, Panie (Ps 4,7), zdejmijmy zasłonę... To nie Bóg ukrywa swoją chwałę przed nami, lecz to my sprawiamy, gdy zasłonę zła umieszczamy w naszej duszy... Od nikogo innego, tylko od nas samych zależy, czy ją zdejmiemy. „Ilekroć bowiem Mojżesz zwracał się do Pana, zdejmował zasłonę" (por. Wj 34,34)... i stawał się symbolem ludzi którzy się zwracają do Pana. (634) A każde ciało ujrzy zbawienie Boże (Łk 3,6). Ty również byłeś niegdyś ciałem. Choć więc byłeś ciałem, a raczej - że wyrażę myśl nie zwykłą - choć wciąż jesteś ciałem, oglądasz zbawienie Boże. (635) Pan pobłogosławił Izaaka, a on zamieszkał w pobliżu Studni Widzenia (Rdz 25,11)... Całe błogosławieństwo, którego Pan udzielił Izaakowi, polega na tym, iż Izaak mógł zamieszkać przy Studni Widzenia. Dla tych, którzy rozumieją, jest to wielkie błogosławieństwo! Oby i mnie udzielił Pan tego błogosławieństwa, abym zasłużył na zamieszkanie przy Studni Widze nia...! Kiedyż my zasłużymy na to, byśmy mogli choćby przejść przez Studnię Widzenia? Izaak zasłużył na to, by ciągle przebywać i mieszkać w Widzeniu; my w niewielkim stopniu oświeceni przez miłosierdzie Boże zaledwie możemy wyczuć cokolwiek albo domyślać się na temat każdego widzenia. (636) „U widzenia" więc siedzi w południe ten, kto się bez reszty oddaje kontemplacji Boga. Dlatego Pismo mówi, że Abraham siedział nie we wnątrz namiotu, lecz na zewnątrz, u wejścia do namiotu. Na zewnątrz bowiem, poza ciałem jest umysł tego, kto się oderwał od cielesnych myśli, od cielesnych pragnień, i dlatego, gdy przebywa z dala od wszystkiego, nawiedza go Bóg. Wiara, czyn i ogląd Dopiero ogląd jest rozwinięciem wiary (jak wewnętrzny posłuch jest rozwinięciem zewnętrznego wysłuchania głoszonej nauki). Wiara staje się dopiero wówczas oglądem, gdy przyswoi sobie czyn. Tak więc najpierw istnieją stopnie wiary (637-638) i jej cienie (639). Stopnie te jednak są już stopniami działania, gdyż postęp na „drodze" poznania jest z konieczności także wyruszeniem w drogę, którą jest Chrystus, to jest, jest podróżą do świętej ziemi (640). I tak warunkują się wzajemnie, poznanie i czyn (641). Światło Boże rozpościera się równomiernie nad 240 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY jednym i drugim (642). Oczywiście, istnieje także wyłącznie nieżyciowa „prawda", ale prawda Boża jest życiem (649). Grzech zabija spojrzenie na istotę prawdy (650). Przewaga chrześcijańskiej prawdy ma swoje uzasadnienie w czynie (651-652). Prawdziwe światło ugruntowane jest prawdziwym życiem (653). Ogólne zasady rozwoju (654-655) od wiary, przez nadzieję ku miłości (656-658). (637) Bez tej doskonałej nauki człowiek nie może być bez grzechu. («8) Zrobimy ci złote imitacje z inkrustacjami ze srebra (Pnp 1,11)... Dopóki dusza jest jeszcze bardzo młoda i niedojrzała, dopóki podlega opiekunom i rządcom (Ga 4,2), a więc nauczycielom Kościoła albo aniołom, o których powiedziano, że są aniołami maluczkich i wpatrują się zawsze w oblicze Ojca, który jest w niebie (Mt 18,10), dopóty wykonywane są dla niej „imitacje złota", i nie jest karmiona stałym i mocnym pokarmem (por. Hbr 5,12) Słowa Bożego, lecz „imitacjami", to znaczy pouczana jest za pomocą przypowieści i przykładów, z powodu których również o samym Chrystusie powiedziano, iż wzrastał w latach, w mądrości i w łasce u Boga i u ludzi (Łk 2,52). Tymi więc imitacjami jest karmiona, i wykonywane są dla niej, maluczkiej, „srebrne inkrustacje". Otóż również tym, którzy pobierają pierwsze nauki, wyjaśnione zostają niekiedy pewne niewielkie elementy głębszych tajemnic, aby zapragnęli poznać ich więcej. Nie można przecież pragnąć czegoś, o czym się nic nie wie. («») Lecz choć nie znajdujemy się w cieniu rzucanym przez literę Prawa, to jednak przebywamy w innym, doskonalszym cieniu: w cieniu Chrystusa bowiem żyjemy wśród narodów (Lm 4,20). I jest to swego rodzaju awans -przejść z cienia Prawa w cień Chrystusa, abyśmy - skoro Chrystus jest życiem, prawdą i drogą (J 14,6) - znaleźli się najpierw w cieniu drogi, w cieniu życia i w cieniu prawdy i „rozumieli częściowo, w zwierciadle i zagadce" (por. 1 Kor 13,12), a później, jeśli kroczymy drogą, którą jest Chrystus, mogli dojść do tego, by „twarzą w twarz" pojmować to, co dawniej oglądaliśmy w cieniu i w zagadce. Człowiek bowiem nie zdoła dojść do prawdy i doskonałości, jeśli przedtem nie zapragnie gorąco usiąść w tym cieniu. (640) Prostuje drogę Pana. Drogę Pańską prostuje się w dwojaki sposób: albo wedle kontemplacji, która objawia się w prawdzie bez domieszki fałszu, albo wedle działania praktycznego, kiedy po trafnym rozważeniu stosownej czynności, która powinna być spełniona, czynność ta staje się zgodna ze zdrowym sensem dotyczącym tego, co wykonać należy. Twarz 241 Abyśmy mogli dokładniej pojąć znaczenie zdania: Prostujcie drogę Pańską (J 1,23), nie od rzeczy będzie przytoczyć to, co powiedziano w Księdze Przysłów. „Nie zbaczaj ani na prawo, ani na lewo" (por. Prz 4,27): ten bowiem, kto zboczył w którąkolwiek stronę, utracił prosty kierunek, a kiedy zboczył z prostej drogi, nie jest już godny nawiedzenia: Bo Pan jest sprawiedliwy i umiłował sprawiedliwość, a oblicze Jego ujrzało to, co prawe (Ps 10,7 Sept). Pan zaś oświeca to, co ujrzał: dlatego ten, na kogo Pan wejrzał, rozumiejąc, jaka korzyść płynie z nawiedzenia, powiada: „Światłość oblicza Twego, Panie, ukazała się w nas" (por. Ps 4,7). Zgodnie więc ze słowami Jeremiasza (por. Jr 6,16) stańmy na drogach, a patrząc pytajmy o wieczne ścieżki Pańskie, zobaczmy, jaka jest dobra droga, i idźmy po niej - tak jak apostołowie stanęli i zapytali o wieczne ścieżki Pańskie patriarchów i proroków; a kiedy zapytali ich pism i zrozumień' je, ujrzeli dobrą drogę - Jezusa Chrystusa, który rzekł: Ja jestem drogą (J 14,6), i poszli po tej drodze. Albowiem dobrą drogą jest droga, która do dobrego Ojca prowadzi dobrego i wiernego sługę (por. Mt 25,21). Droga ta jest wąska: nie może po niej iść wielu ludzi mających wielkie ciało; jest to droga gnębiona przez tych, którzy gwałtem po niej kroczą (por. Mt 11,12)... Kto bowiem nie zdjął z nóg butów i kto nie uznał szczerze, że miejsce, na którym stanął albo po którym idzie, jest świętą ziemią, ten gnębi drogę żywą i odczuwającą właściwości tego, kto po niej idzie. Droga ta doprowadzi do życia, a życiem jest Ten, który rzekł: Ja jestem życiem (J 14,6)... Kto idzie po tej drodze, ten otrzymuje naukę, żeby nic nie zabierał na nią (por. Mk 6,8), bo ona ma chleb i wszystko, co jest potrzebne do życia. (641) Według mnie czysty i nieskalany w sercu jest tylko ten, czyje serce jest nieskalane i czyste od wszelkiej fałszywej nauki. Sądzę też, iż nieskalane ręce i czyste od grzechów ma ten, kto jest nienaganny w uczynkach swego życia. Trzeba zaś zgodnie z prawdą wiedzieć, że nie może mieć niewinnych rąk i być czystym od grzechu ktoś, kto nie jest równocześnie czysty w sercu i nieskalany fałszywymi naukami; i na odwrót, nie może być nieskalanym i czystym w sercu od fałszywych nauk ten, kto by nie miał niewinnych rąk i nie był czysty od grzechów. Jedno bowiem wynika z drugiego i wzajemnie się ze sobą wiąże: czyste słowo w duszy i nienaganne życie. (642) Być może „światłość ludzi" jest określeniem rodzajowym dwu szczególnych spraw: ...kto bowiem osiągnął „światłość ludzi" i uczestniczy w jej blasku, ten może wypełniać uczynki światłości, a oświecony może poznać światło wiedzy. C43) G, których Słowo Boże nauczyło „błogosławić złorzeczącym, znosić prześladowania, być znieważanymi, a prosić" (por. 1 Kor 4,12-13), ci, 242 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY którzy postępują zgodnie z tą nauką, prostują kroki duszy, oczyszczają ją i odnawiają, i to nie tylko po to, aby odróżnić w słowach substancję od powstania, a rzeczy poznawane rozumem od rzeczy poznawanych zmysłami i łączyć prawdę z substancją oraz unikać błędu związanego z powstawaniem; patrzą bowiem... nie na rzeczy związane z powstawaniem - widzialne, a więc przemijające, lecz na wspanialsze rzeczy, obojętnie, czy nazwiemy je substancją, rzeczami niejawnymi... czy też niewidzialnymi, albowiem natura ich jest pozazmysłowa. (644) żyjemy zgodnie z Jego szczęściem w wybornym duchu synostwa; duch synostwa tkwi w synach Ojca niebieskiego, którzy nie w słowach, lecz przez uczynki wołają głośno, gdy mówią po cichu: Abba, Ojcze! (Rz 8,15). («s) Człowiek w doskonały sposób woła: „Panie, Panie", wówczas, gdy same jego uczynki wołają: „Panie, Panie". (646) o tym, kto wypełnia dzieła Pana, powiedziano, że zna dzieła Pana. Nie zna zaś dzieł Pana ten, kto nie wypełnia dzieł Bożych. («7) „Owocem uczynków" (por. Ps 104/103,13) jest kontemplacja rzeczywistości. ) Starajmy się więc o to, abyśmy - jak przewyższamy wiarą pogan, tak samo przewyższali ich w działalności i uczynkach. (652) jego ręce złożą ofiarę Panu (Kpł 7,30). Czy Prawodawca nie mówi głośno i wyraźnie, że to nie człowiek składa ofiarę, ale .jego ręce" - czyli jego uczynki? A zatem uczynki składają ofiarę Bogu. Twarz 243 (653) Zwróćmy uwagę, że Jan mógł napisać: „To, co się w Nim stało, było światłością ludzi, a światłość ludzi była życiem"; Ewangelista jednak zastosował odwrotną kolejność - życie umieścił przed światłością ludzi, mimo że życie i światłość ludzi są tym samym. Zauważamy bowiem u ludzi uczestniczących w życiu, które jest światłością ludzi, iż wiodą oni boskie życie nie będąc oświeconymi. Otóż trzeba, żeby życie zaistniało wcześniej, aby ten, kto żyje został oświecony. (65Ą) Trzeba nam wiedzieć, że uśmiercanie uczynków dała dokonuje się przez cierpliwość - nie nagle, lecz powoli. (655) Wola jest czymś szybkim i bez przeszkód się nawraca; uczynek zaś jest powolny, ponieważ wymaga doświadczenia, umiejętności i wysiłku działania. («») Słusznie zaś i zgodnie ze swym zwyczajem Apostoł mówiąc o wierze łączy z nią nadzieję; on wie, że nadzieja nierozdzielnie łączy się z wiarą, jak nas poucza w Liście do Hebrajczyków: Wiara zaś jest podstawą tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (Hbr 11,1)... I myślę, że wiara jest początkiem i jakby fundamentem zbawienia, nadzieja zaś rozwojem i przyrostem tej budowli, a miłość wykończeniem i szczytem całego dzieła. (657) Zastanów się: może jak Abraham wbrew nadziei uwierzył nadziei, tak też wszyscy synowie Abrahama wbrew nadziei wierzą nadziei we wszy stko, w zmartwychwstanie umarłych, czy też w to, że odziedziczą królestwo niebieskie albo królestwo Boże. Te sprawy bowiem wedle ludzkiej miary są „wbrew nadziei", wedle zaś mocy Boga i Jego prawdziwych obietnic za wierają się w nadziei tych, którzy mają nadzieję z wiary. A jeśli ten, kto wierzy, wierzy w nadziei, to dlatego „trwa wiara i nadzieja, a z nich rodzi się większa od nich miłość" (por. 1 Kor 13,13). Moim zdaniem wiara ozna cza pierwszy początek, nadzieja rozwój, a miłość - doskonałość. (658) Duchową miłością jest bowiem poznanie Boga. Wiara jako ogląd Po ukazaniu drogi od wiary do oglądu przez przyjęcie w czynnym życiu, można ukazać już „analogię wiary" jako taką. Wszystkie chrześcijańskie poglądy opierają się na podstawach wiary (659) i stanowią tylko rozwiniecie zasiewu ziarna wiary w rozwiniętą i poglądową wiarę (augustyńskie credo ut intelligamj. Z abstrakcyjnej wiary „w coś" droga prowadzi do wiary konkretnej, oddające się 244 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY „komuś" (660). Wprawdzie i tamto jest zbawienne i nie do odrzucenia (661). Jednak to zewnętrzne głoszenie jest tylko środkiem dla wprowadzenia duszy ku bezpośredniej wierze Chrystusowi (662). Wiara w oglądzie nie jest zniesiona, lecz dopiero znajduje siebie!; wiara eschatologiczna w oglądzie Boga jest wypełnieniem wiary bez rozumowania (663). Ta droga nie oznacza jednak opuszczenia Chrystusa-człowieka, przeciwnie, zjednoczenie z Chrystusem dokonuje się przed wszystkim przez jego ciało (666-667). Wiara jest łaską (668), a ogląd nagrodą tej łaski (669). Doskonała wiara „ogarnia wszystko" (670). Ale nawet najwyższy ogląd drży wobec przewagi Boga (671), ogląd rozpoznaje Boga tu, na ziemi, nie takim, jaki jest (672). Wiara jako tajemna droga ku umiłowanemu Bogu (673). Powszechna łaska (679). (659) Kiedy rozumiemy, rozumiemy dzięki wierze. («*") Co innego znaczy „wierzyć w Niego", a co innego „wierzyć w Jego imię"... Dlatego Jezus nie zwierza się temu, kto wierzy w Jego imię. Powinniśmy zatem wiązać się bardziej z Nim samym, niźli z Jego imieniem... Ci, którzy wierzą w Niego, to ci, co idą wąską i ciasną drogą wiodącą do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują (por. Mt 7,14-15). («!) Zastanówmy się, co było korzystniejsze dla ludzi wierzących, wyrwanych z bagna grzechu, w którym się przedtem tarzali: wierzyć bez dowodów, ale naprawić swoje obyczaje i znaleźć oparcie w zaufaniu nauce o karze za grzechy i nagrodzie za dobre uczynki, czy też odłożyć swoje nawrócenie na słuszną wiarę do czasu, gdy dokładnie wnikną w sens nauki? Jest przecież rzeczą jasną, że nikt z nich, może poza nielicznymi wyjątkami, nie osiągnie wówczas nawet tych korzyści, które płyną z prostej wiary, lecz bezustannie wieść będzie grzeszne życie... Miłość Słowa względem ludzi pojawia się wyłącznie z woli Boga. (662) To, że wierzyć nie znając, znaczy mniej niż znać, wynika z na stępujących słów Ewangelii Jana: Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: „Jeżeli będziecie trwać w nauce Mojej, poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8,31)... Dwunastu najpierw wierzyło, ale nie znało, następnie dzięki wierze osiągnęli oni zaledwie początki poznania Chrystusa i zbyt mało o Nim wiedzieli, później natomiast czynili postępy w Jego poznawaniu. (663) Mówili zaś do owej kobiety: Wierzymy już nie dzięki twojemu opowiadaniu, sami bowiem usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata (J 4,42). Odrzucają zatem wiarę powstałą dzięki opowiadaniu kobiety, ponieważ znaleźli coś doskonal- (662) Twarz 245 szego od niej - słuchanie samego Zbawiciela: tak tedy są przekonani, iż „On jest prawdziwie Zbawicielem świata". Bo przecież lepiej jest być naocznym świadkiem Słowa i słuchać Go, jak naucza bez pośredników i jak bez pośrednictwa nauczycieli oświeca serce, które odnajduje wyraźnie znaki prawdy, niźli nie widząc Go i nie będąc oświeconym przez Jego moc słuchać nauki o Nim od sług, którzy Je widzieli. Człowiek bowiem, który oglądał Je osobiście, doznaje w sercu swoim innego uczucia, niż ten, kto otrzymał pouczenie za pośrednictwem kogoś, kto Je widział i głosi Je. Lepiej jest postępować dzięki widzeniu, niż według wiary. (663») Gdy zmartwychwstał, uczniowie Jego przypomnieli sobie, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus (J 2,22)... W ścisłym sensie bowiem wiara jest sprawą tego, kto na chrzcie całą duszą przyjmuje to, w co wierzy. Powiedzieliśmy już o zmartwychwstaniu ciała Pańskiego. Jeśli więc idzie o wznioślejszy sens, to trzeba wiedzieć, że uczniowie, którzy dzięki temu, co się stało, przypomnieli sobie 0 słowach Pisma, którego nie pojmowali dokładnie wtedy, gdy Jezus żył, a które mieli przed oczyma i które ujawniło im, jakich spraw niebieskich było obrazem i cieniem (por. Hbr 8,5), uwierzyli w sprawy, w które przedtem nie wierzyli, oraz uwierzyli słowu Jezusowemu, którego przed zmartwychwstaniem Pana nie rozumieli tak, jak życzył sobie Ten, który to słowo wygłosił. Czyż bowiem można mówić, że ktoś wierzy Pismu, jeśli nie dostrzega w nim sensu Ducha Świętego, sensu, któremu wedle woli Bożej należy wierzyć bardziej niż znaczeniu literalnemu? Zgodnie z tym trzeba stwierdzić, że nikt, kto postępuje wedle ciała (por. 2 Kor 10,2), nie wierzy w duchową zawartość Prawa, skoro nie ma pojęcia o jego zasadniczych elementach. Ponadto, niektórzy ludzie, nie rozumiejąc tego, co Pan przy końcu Ewangelii Jana powiedział do Tomasza: Szczęśliwi ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20,29), powiadają, że szczęśliwsi od apostołów są ci, którzy przyszli po apostołach, a to jest już zupełną głupotą. Rozumem powinien oglądać przedmioty wiary ten, kto ma być szczęśliwy na równi z apostołami i kto będzie mógł usłyszeć zdanie: Szczęśliwe oczy wasze, że widzą, 1 uszy wasze, że słyszą, oraz: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło zobaczyć to, co wy widzicie, a nie zobaczyli (Mt 12,16-17)... Musiałem powiedzieć to na temat tekstu: „Uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus", abyśmy na podstawie tych rozważań o wierze pojęli, że doskonała wiara zostanie nam udzielona podczas wielkiego zmartwych- 246 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY wstania całego ciała Jezusa, to znaczy Jego świętego Kościoła44... Dlatego wierzę tylko po części, kiedy zaś przyjdzie doskonała wiara, wówczas „zniknie to, co częściowe" (por. 1 Kor 13,10), ponieważ wiara wynikająca z oglądania o wiele przewyższa, że się tak wyrażę wiarę w zwierciadle i zagadce (por. 1 Kor 13,12) - tak samo, jak to jest z obecnym poznaniem. (664) Wszelako nie wszystkich, którzy widzą, jednakowo oświeca Chrystus: każdy bywa oświecany w takim stopniu, w jakim potrafi przyjąć do siebie potęgę światłości. Również oczy naszego ciała nie są jednakowo oświecane słońcem: im wyżej ktoś wejdzie na miejsce wyniosłe, z im wyższego miejsca oglądać będzie jego wschód, tym więcej otrzyma jego blasku i ciepła. Tak samo jest z naszym umysłem: im wyżej i wzniosłej zbliży się do Chrystusa, im bliżej się znajdzie blasku Jego światła, tym wspanialej i jaśniej zostanie oświecony Jego światłością, zgodnie z tym, co sam Chrystus mówi przez usta proroka: Zbliżcie się do Mnie, a Ja zbliżę się do was, mówi Pan (Za 1,3), i w innym miejscu: Ja jestem Bogiem, który się zbliża, a nie Bogiem z daleka (Jr 23,23). Niejednakowo też wszyscy przychodzimy do Niego, lecz każdy zbliża się wedle swych możliwości. Bo albo przychodzimy do Niego wraz z tłumami, a On pokrzepia nas, abyśmy wskutek głodu nie zasłabli w drodze (por. Mt 15,32), albo też stale i bez przerwy siedzimy u Jego stóp zajęci wyłącznie słuchaniem Jego mowy i nie troszcząc się wcale o rozmaite posługi, lecz wybierając najlepszą cząstkę, której nie będziemy pozbawieni (por. Łk 10,39,42). Otóż ci, którzy tak przystępują do Niego, otrzymują więcej z Jego światłości. I jeśli, tak jak apostołowie, nie oddalamy się od Niego, lecz wciąż trwamy przy Nim we wszystkich Jego przeciwnościach (por. Łk 22,28), to wówczas na osobności wykłada nam i wyjaśnia słowa, które wygłosił do tłumów (por. Mk 4,34), i o wiele jaśniej nas oświeca. A jeśli ktoś będzie taki, że będzie mógł wejść z Nim na górę, tak jak Piotr, Jakub i Jan (por. Mt 17,1-3), to taki człowiek zostanie oświecony nie tylko światłem Chrystusa, lecz również głosem Jego Ojca. i665) Co innego znaczy „znać Boga", a co innego „wierzyć"... Jeśli jednak ktoś sądzi, że postępujemy arbitralnie twierdząc, że „wierzyć" to nie ** Sens tego porównania ujęty krótko jest taki: Wiara uczniów przed zmartwychwstaniem Chrystusa i ich (pogłębiona i udoskonalona) wiara po zmartwychwstaniu Chrystusa dają we wzajemnej relacji porównanie dla relacji ziemskiej wiary w ogóle z wiarą po śmierci (wiarą oglądu, po zmartwychwstaniu). Twarz 247 to samo, co „znać"..., to niechaj posłucha słów Jezusa skierowanych do Żydów, którzy Mu uwierzyli: Jeśli będziecie trwać w nauce Mojej, poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8,31.32). Zauważ bowiem, że przed tym zdaniem... napisano: „Powiedział więc Jezus do Żydów, którzy Mu wierzyli"... Wielka bowiem zachodzi różnica między poznaniem związanym z wiarą, a samym poznaniem. Jednemu dane jest przez Ducha słowo mądrości, drugiemu umiejętność poznania według tego samego Ducha, a innemu wiara w tym samym Duchu (1 Kor 8,9)... A spójrz, czy i Pismo nie mówi o tym, iż ludzie, którzy połączyli się i związali z jakąś sprawą, w różny sposób poznają to, z czym się związali i zjednoczyli: przed tym połączeniem i zjednoczeniem nie poznają owej sprawy, choćby nawet pojęli sens nauki o niej. Tak więc Adam, kiedy mówił o Ewie: Oto teraz jest kością z kości moich i ciałem z ciała mojego (Rdz 2,23), nie poznał żony, bo dopiero wtedy, gdy się z nią połączył, powiedziano: / Adam poznał Ewę, żonę swoją (Rdz 4,1). A jeśliby ktoś poczuł się urażony, że omawiając sprawę poznania Boga powołaliśmy się na przykład: „Adam poznał Ewę, żonę swoją", niechaj przede wszystkim zwróci uwagę na zdanie: Jest to wielka tajemnica (Ef 5,32), a po wtóre niechaj zestawi z tym i porówna to, co u Apostoła powiedziano o mężczyźnie i kobiecie - słów tych użyto w odniesieniu do człowieka i Pana: Ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało, a kto łączy się z Panem, jest z Nim jednym duchem (1 Kor 6,16-17). Ten więc, kto łączy się z nierządnicą, niechaj pozna nierządnicę, a kto łączy się z żoną, niech pozna żonę; tym bardziej więc niechaj pobożnie pozna Pana, kto się z Panem łączy... Jeśli zaś nie będziemy w ten sposób rozumieli... wyrażenia „poznać" jako „połączyć się i zjednoczyć", to niechże nam kto wyjaśnia zdania: Teraz jednak poznaliście Boga, co więcej — Bóg was poznał (Ga 4,9), oraz: Pan poznał tych, którzy do Niego należą (2 Tm 2,19). Naszym zdaniem bowiem Pan poznał tych, którzy do Niego należą, przez to, iż połączył się z nimi, udzielił im swego Bóstwa oraz... wziął ich do ręki swojej. (666) go 0CZy moje ujrzały Twoje zbawienie (Łk 2,30). Dawniej, po wiada Symeon, wierzyłem umysłem, poznawałem myślą, teraz zaś wi dzę również cielesnymi oczyma moimi, ponieważ doszedłem do dosko nałości. (667) NOJZ Bóg przyjdzie jawnie (Ps 50/49,3). Jeśli nasz Bóg przyjdzie jawnie, a Bogiem jest Chrystus, i Chrystus przyszedł w ciele, to wyraz .jawnie" określa ciało. Otóż ciało Chrystusa było zmysłowe, aby mógł się całkowicie oddać tym, którzy na to zasłużyli przez wiarę. (666) 248 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY (668) Wysłucha nas, jeśli podamy powód, dla którego jeszcze nie wierzy my; i jako tym, którzy źle się mają i potrzebują lekarza, pomoże nam, abyśmy otrzymali dar wiary, który Paweł w katalogu darów Bożych wymienił na trzecim miejscu po mądrości i umiejętności poznania (por. 1 Kor 12,9). (669) Sądzę bowiem, że dla każdej cnoty pewne, odpowiadające jej ro dzajowi, tajemnice poznania mądrości otwierają się przed tym, kto żył cnotliwie, ponieważ Zbawiciel użycza tym, którzy nie dali się przemóc „bramom piekielnym" tyle „kluczy" (por. Mt 16,18-19), ile jest cnót; one otwierają równą liczbę bram, z których każda wedle objawienia tajemnic odpowiada każdej cnocie. (670) Zdrową wiarą nazywa się wiara doskonała, taka, której niczego nie brakuje. To ona jest zdania, że można jeść wszystko, to znaczy, że wszystko można pojąć. (671) Następnie napisano, że gdy trzej apostołowie usłyszeli z obłoku głos, dający świadectwo Synowi, nie mogąc znieść chwały Głosu i mocy, która wychodziła z niego, upadli na twarz i modlili się do Boga; albo wiem bardzo się zlękli (Mt 17,6) z powodu niezwykłości widzenia i świa dectwa głosu. Zastanów się, czy to miejsce możesz zinterpretować również w następujący sposób: Gdy uczniowie zrozumieli, iż Syn Boży rozmawiał z Mojżeszem i że to On właśnie rzekł: Gdyż żaden człowiek nie może oglądać Mojego oblicza i pozostać przy życiu (Wj 33,20), i gdy ujrzeli, że oblicze Syna Bożego zajaśniało jak słońce (por. Mt 17,2), i usłyszeli o Nim świadectwo Boga, nie mogąc znieść wspaniałości Słowa upokorzyli się pod mocną ręką Boga (1 P 5,6). (672) Gdybyśmy nawet teraz byli godni oglądać Boga umysłem i sercem, to jednak nie oglądamy Go takim, jakim jest (1 J 2,3), lecz takim, jakim staje się dla nas rządząc nami. Natomiast przy końcu rzeczy i odnowieniu wszystkiego ujrzymy Go, nie tak jak teraz, tym, czym nie jest, lecz jak będzie stosowne wtedy - tym, czym jest. (673) „Ja - powiada (Oblubienica) - nie chcę, żeby mnie zobaczył kto kolwiek oprócz ciebie, pragnę się więc dowiedzieć, którędy mogę w ta jemnicy przyjść do ciebie, aby nikt nie stanął między nami i żeby żaden obcy świadek nam nie przeszkodził." (674) Wejrzę na was i pomnożę was (Kpł 26,9). Jak słońce spogląda na zasiew i przynosi owoc - bo gdyby nie spojrzało, zasiew pozostałby bezpłodny - tak Bóg spoglądając na zasiew naszego serca i oświecając nas promieniami swojego Słowa powiększa nas i pomnaża. (673) Dotyk 249 DOTYK Jak wiara dąży od obiektywnego przyjęcia za prawdę, które Już samo w sobie działa ku subiektywnemu przyjęciu i oglądowi, tak również duchowy dotyk dąży od obiektywnego, sakramentalnego kontaktu ku subiektywno-osobowemu spotkaniu z Bogiem. Orygenes ma całkowicie realistyczne ujęcie sakramentalnego opus operatum, o wiele bardziej niż inni platonizujący Ojcowie, nawet bardziej niż Augustyn. W wodzie chrzcielnej zamieszkuje realna, boża moc (P 4,142-3), nie jest już „tylko wodą" (P 4,512). To samo w większej mierze dotyczy eucharystii. Tu skuteczność zewnętrznego elementu ma jednak swoje uzasadnienie skutecznością właściwą dla ciała Chrystusa, które jako ciało SŁOWA samo ma boską moc. Dotknięcie Jezusa jest zbawcze dla dzieci (675), chociaż jest ono (jako obiektywne tylko) nie tak skuteczne, jak to dotknięcie, które łączy się z odpowiednim subiektywnym nastawieniem (676). Cielesne uzdrowienia są „sakramentem" duchowym (677). Duchowy zmysł dotyku i duchowe dotknięcie Chrystusa (678-679). Na tym kontakcie z Chrystusem polega jedynie możliwe dojście do kontaktu z Bogiem (680). Obecność SŁOWA w każdej duszy (681). Obecność ta musi się stale i coraz bardziej przemieniać z kontaktu obiektywnego i potencjalnego w subiektywny i aktualny (682-685). Pocałunek jako symbol najwyższego duchowego dotyku (686). Symeon jako podobieństwo (687). (675) Przynosili dzieci, bo chcieli, jak pisze Mateusz, aby Jezus włożył na nie ręce i pomodlił się za nie (Mt 19,13), a według Marka - aby się ich dotknął (Mk 10,13). Albowiem dzieci i niemowlęta, niezdolne zrozumieć rzeczy, które rozumieją ci, co są już duchowi, przez modlitwę Jezusa i Jego dotknięcie mogą doznać pomocy i odnieść korzyść, którą pojmują; dotyka ich przecież moc Jezusa... Od początku liczne złe moce zajmują się duszą ludzką, zastawiając na nią różnorodne sidła. Dlatego, jak sądzę, z wcześniejszych Jego czynów poznawszy moc, ci, którzy przynosili Zbawicielowi dzieci lub niemowlęta, czynili to, aby przez włożenie na nie rąk, przez modlitwę nad dziećmi i niemowlętami i przez dotknięcie uwolnił je od złego, a niezwykła w nich moc strzegła je nie tylko teraz, lecz także na przyszłość nie pozwalała przeciwnym mocom ich tknąć. Zbawiciel zatem nie uważając tego za rzecz błahą i zbyteczną, lecz zbawienną dla tych, na 250 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY których włożył ręce i których dotknął, mówi do uczniów garnących to i zabraniających przynosić do Niego dzieci: Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie (Mt 19,14). (676) Chociaż dzieci, będąc dziećmi, nie mogą iść za myślą wszystkich słów, to wiedz przecież, iż Jezus „włożył na nie ręce", a włożywszy „odszedł stamtąd" (por. Mt 19,15). Przez dotknięcie użyczył dzieciom mocy i od szedł od nich, ponieważ dzieci nie mogą iść za Jezusem tak, jak idą za Nim uczniowie. (677) Jezus duchowo raczej niż zmysłowo dotknął trędowatego (por. Mt 8,3), aby go oczyścić, jak mi się zdaje, podwójnie: uwolnił go bowiem nie tylko od zmysłowego trądu zmysłowym dotknięciem, jak uważają ludzie prości, lecz uwolnił go również od innej choroby swoim rzeczywiście boskim dotykiem. (678) Zastanówmy się, co to znaczy „dotknąć" i jakie dotknięcie czyni nieczystym, a jakie czyni czystym. Apostoł powiada: Dobrze jest człowie kowi nie tykać kobiety (1 Kor 7,1). To dotknięcie jest nieczyste; oznacza ono to samo, o czym Pan mówi w Ewangelii: Jeśli ktoś pożądliwie spojrzy na kobietę, już w sercu swoim dopuścił się z nią cudzołóstwa (Mt 5,28). Otóż serce takiego człowieka dotknęło się grzechu pożądliwości i dusza jego stała się nieczysta. Jeśli przeto ktoś dotknął się czegoś w taki sposób, czyli przez pożądanie kobiety, przez żądzę posiadania pieniędzy albo przez inne grzeszne pragnienie, to dotknął się nieczystości i został zbrukany... Chcesz, żebym ci wskazał, jaka dusza dotknęła tego, co nieczyste i stała się nieczysta, a potem dotknęła się tego, co czyste, i czystą się stała? To ta, która „cierpiała na upływ krwi i wydała całe swoje mienie na lekarzy, a żaden z nich nie mógł jej pomóc" (por. Łk 8,43); ona popadła w taki stan na skutek nieczystości grzechu. Dotknęła bowiem grzechu i dlatego otrzymała cielesną chłostę. Skoro jednak pełna wiary dotknęła frędzli u płaszcza Jezusa, ustał jej upływ krwi (Łk 8,44) i nagle stała się czysta. (679) Każdy, kto ich dotknie, będzie uświęcony (Kpł 6,18)... Otóż Chry stus został złożony w ofierze (por. 1 Kor 5,7), On jest naszą ofiarą, którą tamte wszystkie ofiary poprzedzały jako jej symbol i wyobraże nie. Skoro ktoś dotknie ciała tej ofiary, natychmiast, jeśli jest nieczysty, zostaje uświęcony, a jeśli doznaje dolegliwości, zostaje uzdrowiony. Tak myślała przecież owa kobieta, o której mówiłem niedawno, owa kobieta, „która cierpiała na upływ krwi"; zrozumiała, iż On jest ciałem ofiary, że jest ciałem najświętszym... Przeto zbliżyła się: wprawdzie nie ośmieliła się dotknąć bezpośrednio świętego ciała..., lecz „dotknęła frędzli u płaszcza", którym było okryte święte ciało, i tym pełnym wiary dotknięciem wywabiła (676) Dotyk 25_1 z ciała ową moc, która ją uświęciła, oczyściła i uleczyła jej dolegliwość (por. Mt 5,22 nn.)... Przecież tego ciała, o którym mówiliśmy, dotknęli wszyscy wierni pochodzący z pogan (por. Dz 15,19). Tego ciała dotknął również ten, który mówił: Niegdyś i my byliśmy nierozumni, niewierni, błądzący, służyliśmy różnym żądzom... Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, zbawił nas przez odradzające i odnawiające obmycie Ducha Świętego (Tt 3,3-5), i w innym miejscu: Takimi byliście, lecz zostaliście uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, i w Duchu Boga naszego (1 Kor 6,11). Jeśli bowiem, jak stwierdziliśmy, ktoś dotyka ciała Jezusa, jeśli z całą wiarą i z pełnym posłuszeństwem przychodzi do Jezusa jako do Słowa, „które się ciałem stało" (por. J 1,14), to taki człowiek dotyka ciała ofiary i zostaje uświęcony. (680) Bóg nie przebywa w określonym miejscu, lecz jest tajemniczą, niewy- słowioną i niewidzialną mocą. Choć jednak nie znajduje się w określonym miejscu, to przecież możemy się niekiedy do Niego zbliżać - oczywiście zbliżamy się do Niego tym, co jest w nas niewidzialne. A co jest w nas nie widzialne? Człowiek ukrytego serca, którego Pismo nazywa „człowiekiem wewnętrznym (por. Rz 7,22). To on może się zbliżyć do Boga. Możemy też zbliżać się przez Jezusa Chrystusa, zwłaszcza jeśli rozumiemy, że Chrystus jest sprawiedliwością, prawdą, mądrością, zmartwychwstaniem i prawdzi wą światłością. Bez tego wszak nie można się zbliżyć do Boga - a także bez pokoju, który strzeże serca i myśli, a i nim jest Chrystus. Im bardziej zaś komu brakuje sprawiedliwości i mądrości, tym dalej jest od Boga. (681) Jeśli zaś chodzi o zdanie: Pośród was stanął Ten, którego wy nie znacie (J 1,26), to należy pojmować je w odniesieniu do Syna Bożego, Słowa, za pośrednictwem którego wszystko się stało (por. J 1,3), Słowa, które miało rzeczywisty byt substancjalny i które było tym samym, co Mądrość. Ono bowiem przenika całe stworzenie (por. Mdr 7,24), aby wszy stko, co powstaje, powstawało za Jego sprawą i aby w odniesieniu do wszystkich poszczególnych rzeczy prawdziwe było zdanie: Wszystko się stało za Jego pośrednictwem, a bez Niego nic się nie stało (J 1,3; Koi 1,10), oraz: Wszystko uczynił w Mądrości (Ps 104/103,24). Jeśli zaś przenika całe stworzenie, to jasne, że przenika również i tych, którzy pytali: Dla czego więc chrzcisz, jeśli nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani owym prorokiem? (J 1,25). Pośród ludzi stanął Ten, który jest również mocnym Słowem, umocnionym we wszystkim przez Ojca. A może słowa: „Pośród was stanął", należy rozumieć tak: stanął pośród nas, ludzi, ponieważ jesteśmy istotami rozumnymi... Ci więc, którzy mają Rozum {Logos - Słowo) między sobą, ale nie rozumieją nic, co dotyczy Jego natury: ani (680) 252 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY z jakiego początku i źródła pochodzi, ani w jaki sposób znalazł się pośród nich, mają Go pośród siebie, ale Go nie znają... Słowo stoi wciąż w zbawieniu i chociaż stało się ciałem, chociaż było pomiędzy ludźmi, było jednak nieogarnięte i niewidzialne; stanął i Nauczyciel, wzywając wszystkich, aby pili z Jego obfitego źródła. (68u> Jan składając świadectwo o światłości wiedział, że Słowo (Logos) było Bogiem; Ono jest przy każdej istocie rozumnej (Jogikori). W samym środku nas jest rozumna część duszy, która zwie się również jej kierowniczym elementem. Tam bowiem tkwi rozum (logos), dzięki któremu jesteśmy istotami rozumnymi, i na niego jako Bóg spogląda Chrystus i Słowo, które ma przyjść, aby przyjąć chrzest. Ten, którego my nie znamy, stanął pośród nas zgłębiając serca i nerki wszystkich ludzi. (682) Zastanów się: może co innego znaczy, że Jezus jest kimś zgodnie z obietnicą udzieloną ludziom godnym, a co innego, że stanął również pośród tych, którzy Go nie znają. <683) Trzeba uznać, że Chrystus, który jest Słowem Bożym, wobec nas, to znaczy w stosunku do każdego człowieka jest potencjalnie tym, czym jest rozum w stosunku do małego dziecka; powiemy zaś, że jest we mnie aktualnie dopiero wtedy, gdy ustami wyznam Pana Jezusa i w sercu swym uwierzę, że Bóg wskrzesił Go z martwych... On jest również pośród tych, którzy Go nie znają - lecz jest pośród nich jedynie potencjalnie, a nie aktualnie. (684) (Pytają nas, dlaczego) nie Słowo, ale Życie, które w Słowie powstało, stało się światłością ludzi. Odpowiemy tak: Tutaj nie ma mowy o życiu wspólnym dla bytów rozumnych i pozbawionych rozumu, ale o życiu, które powstaje dzięki dopełniającemu się w nas Słowu (Rozumowi), a które ma udział w pierwszym Rozumie. I w miarę jak odwracamy się od rzekomego życia, które nie istnieje prawdziwie, w miarę jak pragniemy posiąść życie prawdziwe, najpierw uczestniczymy w tym życiu, które powstawszy w nas staje się również substancją światła wiedzy. («85) oto Ja jestem z wami aż do skończenia świata (Mt 28,20)... Trzeba powiedzieć, że zdanie: .Jestem z wami", nie oznacza tego samego, co stwierdzenie: „Jestem w was". Może więc ściślej możemy stwierdzić, że Zbawiciel jest nie w uczniach, lecz z uczniami, jeśli nie dotarli oni umysłem do skończenia świata. Jeśli zaś „świat został dla nich ukrzyżowany" (por. Ga 6,14), to ujrzawszy jego koniec, który się spełni zależnie od ich przygotowania, powiedzą: Żyję już nie ja, lecz Chrystus żyje we mnie (Ga 2,20).4i Por. tekst 887. Dotyk 253 (686) Niech mnie pocałuje pocałunkami swych ust (Pnp 1,2)... Jak Ko ściół otrzymał w posagu Księgi Prawa i proroków, tak za dary posagowe udzielone duszy należy uznać prawo naturalne, rozumny umysł i wolną wolę. A skoro posiada takie dary posagowe, to powinna też dysponować wstępną nauką pochodzącą od doradców i nauczycieli. Ponieważ jednak nie zaspokoiło to jej pełnych i doskonałych pragnień i miłości, przeto musi się modlić, aby jej czysty i dziewiczy umysł oświecony został światłem i nawiedzeniem samego Słowa Bożego. Kiedy bowiem dusza bez żadnej pomocy ze strony ludzi czy aniołów napełni się boskimi pojęciami i my ślami, powinna wierzyć, że otrzymała pocałunki samego Słowa Bożego... W tym samym sensie może tak mówił doskonały proroczy umysł: Otwo rzyłem usta swoje i zaczerpnąłem powietrza (Ps 119/118,131). Musimy rozumieć, że „usta" oznaczają tu moc Oblubieńca, którą oświeca On umysł i skierowawszy do niego słowa miłości - jeśli tylko umysł zasłuży na obecność tak wielkiej mocy - objawia mu wszystko, co nieznane i niejasne, i to jest właściwy i święty pocałunek, który, jak powiedziano, Oblubieniec- -Słowo Boże daje Oblubienicy, to znaczy czystej i doskonałej duszy. Sym bolem tej rzeczywistości jest ów pocałunek, który dajemy sobie nawzajem w Kościele podczas nabożeństw. (687) jaką korzyść przyniosło mu to, że ujrzał Chrystusa? Czy obiecano mu jedynie, że Go zobaczy, a nie osiągnie dzięki temu żadnej korzyści? Czy może ukryty był tam jakiś dar godny Boga, dar, na który błogosławiony Symeon zasłużył i otrzymał go? „Kobieta dotknęła frędzli u płaszcza Jezusa i została uzdrowiona" (por. Łk 8,44). Jeśli ona dzięki dotknięciu rąbka szaty doznała tyle korzyści, to cóż mamy sądzić o Symeonie, który „w swe objęcia" (por. Łk 2,28) wziął Dziecię, a trzymając Je w ramionach cieszył się i radował? Wiedział, że niesie Tego, który przyszedł, aby uwolnić spętanych oraz jego samego wyzwolić z więzów ciała; wiedział, że nikt nie może nikogo wyzwolić z więzienia ciała, tylko Ten, którego trzymał w ramionach. Mówi więc do Niego: Teraz, Panie, pozwól słudze swemu odejść w pokoju (Łk 2,29); dopóki nie trzymałem Chrystusa, dopóki nie ściskałem Go w swych ramionach, byłem zamknięty i nie mogłem uwolnić się z więzów. A trzeba tak myśleć nie tylko o Symeonie, lecz również o całym rodzaju ludzkim. Jeśli ktoś odchodzi ze świata, jeśli zostaje wypuszczony z więzienia i z domu jeńców, aby mógł osiągnąć władzę królewską, niechaj weźmie Jezusa na ręce, niechaj otoczy Go swymi ramionami, niechaj trzyma Go na swym łonie, a wówczas będzie mógł pójść, dokąd zechce... Abyśmy więc i my, stojąc w świątyni, trzymając Syna Bożego i obejmując Go, zasłużyli, 254 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY aby odejść i dążyć do tego, co lepsze, módlmy się do wszechmogącego Boga, módlmy się do Dziecięcia Jezus, do którego pragniemy przemawiać i którego pragniemy trzymać w ramionach. POWONIENIE Duchowy zmysł powonienia jest tym, co pospolicie nazywa się „mieć nosa", tu: dla spraw bożych. Kto ten zmysł posiada, potrafi wyczuć ze spraw światowych to, co chrześcijańskie (688). Jak słowo Boże tylko w ten sposób, według Orygenesa, wypłynęło na świat, że wypłynęło jako duchowa krew z przebitego boku Ukrzyżowanego tak, wypływa i woń boża tylko w ten sposób na cały świat, że w samowyniszczeniu (kenosisj Boga, rozbił się flakon olejku nardowego jego miłości. Ta woń pociąga stęsknione dusze (689) aż do chwili, gdy w mistycznej miłości woń stworzenia przeniknie się w pełni tajemnicy z wonią Stwórcy (690). (688) Kto ma czysty oddech i dzięki znajomości Słowa Bożego może biec za Nim w woni Jego pachnideł, ten jest „nosem", który czuje duchową wonność. (688») Jesteśmy milą Bogu wonnością Chrystusową na każdym miejscu (2 Kor 2,15). Moim zdaniem każda cnota ma swą własną miłą woń, która stanowi jej istotną cechę. I odwrotnie - grzechy cuchną, jak to powiedziano: Cuchnęły i ropiały moje rany (Ps 38/37,6). (689) Olejkiem rozlanym jest twe imię, dlatego miłują cię dziewczęta, pociągnij je do siebie, pobiegniemy za tobą w woni twych pachnideł (Pnp 1,3-4)... Gdyby nie pozbył się pachnidła, to znaczy pełni Ducha Świę tego, i nie „uniżył się aż do postaci sługi" (por. Flp 2,7-8), nikt nie mógłby Go pojąć w owej pełni Bóstwa, może z wyjątkiem Oblubienicy, ponieważ, jak się wydaje, owo rozlane pachnidło wywołało miłość nie w niej, lecz w dziewczętach... A zatem ze względu na te młode dusze, podlegające wzrostowi życiowemu i rozwojowi, „ogołocił samego siebie Ten, który był w postaci Bożej" (por. Flp 2,7); dokonał tego po to, aby imię Jego stało się „rozlanym pachnidłem", aby sam nie zamieszkiwał już tylko „nie dostępnej światłości" (por. 1 Tm 6,16) i trwał w postaci Bożej, lecz żeby Słowo ciałem się stało (J 1,14), dzięki czemu owe młodzieńcze, rozwijające się dusze nie tylko mogły Go kochać, lecz także pociągnąć Go do siebie. Powonienie 255 Każda dusza bowiem pociąga ku sobie i przyjmuje do siebie Słowo Boże w miarę swej pojętności i wiary. Skoro zaś dusze pociągnęły do siebie Słowo Boże i umieściły Je w swych zmysłach i umysłach, gdy poczuły miłą woń Jego zapachu - to znaczy zrozumiały znaczenie Jego przyjścia, powody odkupienia i męki oraz Jego miłość, dzięki której Nieśmiertelny poddał się śmierci na krzyżu dla zbawienia wszystkich - wówczas owe młodzieńcze dusze, pobudzone tym wszystkim jak wonią jakiegoś boskiego, nieopisanego pachnidła, owe dusze, pełne zapału i gorliwości biegną za Nim w woni Jego pachnidła; nie idą powoli i nie kroczą niespiesznie, lecz podążają szybkim biegiem i w pośpiechu, tak jak to robił autor słów: Tak biegnę, aby otrzymać nagrodę (1 Kor 9,24)... Owszem, zastanawiałem się nad taką sprawą: Jeżeli samo Jego imię, gdy stało się „rozlanym olejkiem", dokonało tak ogromnego dzieła i tak bardzo pobudziło dziewczęta..., to czegóż dokona sama Jego substancja...? Moim zdaniem - gdyby osiągnęły to kiedyś, nie szłyby ani nie biegły, lecz skrępowane swego rodzaju więzami Jego miłości przylgnęłyby do Niego i nie miałyby już żadnej możliwości ruchu, lecz byłyby z Nim Jednym duchem" (por. 1 Kor 6,17), aby spełnił się w nich ów zapis: Jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie jesteśmy jedno, tak aby i oni stanowili jedno w Nas (J 17,21). (690) Mój nard wydal woń swoją, albo jego woń (Pnp 1,12). Jak się wydaje, tekst nasz w formie dramatu wskazuje tutaj, że wypowiedziawszy te słowa Oblubienica weszła do Oblubieńca i namaściła Go swoimi olejkami; i stało się coś niezwykłego: nard, który nie pachniał przedtem, kiedy był w posiadaniu Oblubienicy, zaczął pachnieć wówczas, gdy dotknął Oblubieńca, okazuje się zatem, że to nie nard udzielił zapachu Oblubieńcowi, lecz raczej sam od niego przyjął zapach. Jeśli zaś czytamy ten tekst przyjmując lekcję innych wydań: „Nard mój wydał jego woń", to wynika z niego coś jeszcze bardziej niezwykłego: że olejek nardowy, którym namaszczony został Oblubieniec, nie pachniał własną wonią, charakterystyczną dla nardu, lecz przyjął zapach samego Oblubieńca, i jego to woń nard na powrót przyniósł do Oblubienicy... Słowa jej mają więc sens następujący: Mój nard, którym namaściłam Oblubieńca, powrócił do mnie i przyniósł mi jego zapach; przezwyciężywszy swą naturalną woń sprawił mi rozkosz, jaką niesie zapach samego Oblubieńca. Taki jest historyczny sens dramatu. Zajmijmy się jednak teraz rozumieniem duchowym. Przyjmijmy, że Oblubienicę-Kościół symbolizuje Maria, która wszak, jak zostało powiedziane, postąpiła stosownie, gdy przyniosła funt drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła (J 12,3). W pewien więc sposób poprzez swe włosy na 256 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY głowie otrzymała z powrotem olejek przesycony charakterystycznymi cechami Jego ciała; a zatem za pośrednictwem olejku nie poczuła woni nardu, lecz raczej za pośrednictwem włosów, którymi otarła stopy Jezusa, poczuła zapach Słowa Bożego... Czyż więc istnieje różnica między tym, że w Pieśni nad pieśniami Oblubienica namaszcza olejkiem Oblubieńca, a tym, że w Ewangelii uczennica, Maria, namaszcza nim Nauczyciela, Chrystusa? A czyni to, jak stwierdziliśmy, w nadziei, że za sprawą tego olejku powróci do niej woń Słowa i zapach Chrystusa, aby i ona mogła powiedzieć: Jesteśmy miłą Bogu wonią (2 Kor 2,15). Ponieważ zaś ów olejek przesycony był wiarą i cennym uczuciem, przeto również Chrystus składa świadectwo na jej temat: Wypełniła dobry uczynek wobec Mnie (Mk 14,6). Otóż jak tutaj pochwalił uczynek Marii, tak samo nieco niżej w tekście Pieśni nad pieśniami pochwala „pędy" Oblubienicy; powiada: Pędy twoje to ogród z owocami jabłoni, cyprys i nardy, nard i szafran (Pnp 4,13-14). SMAK Duchową słodycz Boga kosztuje duchowa dusza podczas gdy grzechy czynią tę słodycz gorzką (691-693). Duchowy zmysł smaku staje się całkowicie zrozumiały przy lekturze następnych wypowiedzi. (6'i) Mów do domu, który drażni (Ez 17,12)... Jeśli chcemy zrozumieć, jakim grzechem jest „drażnienie", posłuchajmy, jak słodkie są słowa Boże dla kogoś, kto je pojmuje i mówi: Jakże słodkie dla mojego gardła są Twoje słowa! (Ps 119/118,103). Każdy, kto wierzy, przyjmuje te z natury słodkie słowa, i albo żyje uczciwie, albo postępuje przewrotnie. G, co postępują zgodnie z zasadami Bożymi, zachowują słowa Boże w ich pierwotnej słodyczy. Jestem zatem skłonny uznać, że przez swoje dobre postępowanie pomnażają słodycz słów Bożych, gdyż do ich słodyczy dodają słodycz własnego życia. Kto zaś grzeszy i postępuje przewrotnie, na przekór naukom Bożym, ten przyjmuje słodkie słowa Boże i za pomocą naturalnej goryczy grzechu całą słodycz przemienia w gorycz... (692) Kto grzeszy, ten pobudza do gniewu, znieważa i bezcześci zarówno słowa Boże, które przyjął, jak i samego Nauczyciela. (693) Kto słyszy słowa Boga i nie przestrzega ich, ten zaprawia goryczą Jego słowa. (692) Pokarm POKARM DUCHOWY Duchowe zmysły Orygenes odkrył przez swoje ogólne prawo analogii ?: zmysłowo-duchowej. To samo prawo odkrywa przed nim także ducho-?• we pożywienie. Byłoby rzeczą całkowicie opaczną (podobnie jak w ogóle przy alegorycznej interpretacji Pisma Świętego) wyjaśniać ;;.. rzeczywistość duchową (zmysły, pokarm, znaczenie Pisma Świętego) >-? tylko w sensie „cienia", czy też „przeniesienia". O wiele bardziej s rzeczywistość duchowa jest podstawą rzeczywistości fanalogatum lj princeps,). Tak więc i tu duchowe pożywienie dusze jest dzięki sub-; stancjalnemu SŁOWU Bożemu rzeczywistością najwyższa, więcej, bardziej realna niż cielesne pożywienie. Jest jedną z podstawowych funkcji wewnętrznego człowieka w jego życiu zjednoczenia z Bogiem. Istnieje zatem pokarm duchowy (694). Już zakres tego, co cielesno-zmyslowe dostarcza czegoś takiego duchowi (695). Istnieje odraza do pokarmu duchowego, ale także jego głód (696-698) jest także postęp w tego rodzaju pożywieniu (699). Najwłaściwszym chlebem duszy jest SŁOWO (700-706), które czyni ją nieśmiertelną (707), a w miarę przyjmowania go staje się SŁOWO coraz obfitsze (708). Żadne stworzenie nie może bez niego żyć (709-710). Jest ono pokarmem całego świata (711-712), który utrzymuje go stale przy życiu (713). (694) Jak owca żywi się trawą i wodą, tak człowiek utrzymuje się przy życiu czynem i wiedzą. (695> / rzekł Bóg: Oto dałem wam wszelką przynoszącą ziarno roślinę... — to będzie pokarmem dla was i dla wszystkich dzikich zwierząt ziemi (Rdz 1,29-39)... W sensie alegorycznym rośliny ziemi i jej owoce, które pozwolono spożywać ludziom, można pojmować jako namiętności cielesne. Gniew na przykład i pożądliwość są pączkami ciała; owoc tego pączka, czyli uczynek, jest czymś wspólnym dla nas, istot rozumnych, i dla dzikich zwierząt ziemi. Otóż gdy gniewamy się sprawiedliwie, czyli po to, by skarcić winnego i poprawić go dla jego dobra, wówczas karmimy go owym owocem ziemi i pokarmem naszym staje się gniew cielesny, którym 258 POKARM tępimy grzech i przywracamy sprawiedliwość... A zatem ten ziemski pokarm gniewu staje się naszym pokarmem wówczas, gdy rozumnie wykorzystujemy go ku sprawiedliwości... Podobnie powinniśmy myśleć również o pożądliwości i o innych tego rodzaju afektach. Albowiem gdy „dusza nasza pożąda i pragnie Boga żywego" (por. Ps 84/83,3), wówczas pożądanie jest naszym pokarmem. («»«) Jak chorzy wzdrygają się przed wszelkim pokarmem, tak nieczyści odrzucają wszelką wiedzę. («?) Ich duszy obrzydło wszelkie mięso (Ps 107/106,17). Dusza tych, którzy umierają wskutek grzechów, choruje i brzydzi się pokarmami duchowymi, pozostającymi w harmonii z naturą, i zwraca wszelki duchowy pokarm. (698) Nasycił zgłodniałą duszę (Ps 107/106,9)... Pusta jest dusza, w której jest wiele wszelkiego podstępu i gnuśności... Zastanów się jednak, czy pełna dusza nie może też łaknąć, czy nie może być doprowadzona do tego, by odczuwać głód. Dobra, którymi Bóg syci zgłodniałą duszę, są naszymi prawdziwymi dobrami. (®9) Ja mam do jedzenia pokarm, którego wy nie znacie (J 4,32)... Zawsze istota doskonalsza będzie mówić do mniej doskonałych, takich, które nie mogą oglądać tego, co oglądają byty doskonalsze: „Ja mam do jedzenia pokarm, którego wy nie znacie"... W miarę, jak się udoskonalamy, jemy doskonalsze i obfitsze posiłki, a może dojdziemy aż do tego, iż będziemy spożywać pokarm Syna Bożego, pokarm, którego teraz nie znają uczniowie. (70°) Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj (Mt 6,11)... Ponieważ niektórzy sądzą, że w zdaniu tym modlimy się o chleb materialny, wypada odrzucić ich błędną opinię i przedstawić prawdę na temat chleba „ponadsubstancjalnego"... W Psalmach napisano: Bóg posłał swoje Słowo i uleczył ich (Ps 107/106,20) - oczywiście tych, którzy byli chorzy. Q, którzy wierzą temu Słowu, wykonują dzieła Boże, które są „pokarmem trwającym na życie wieczne" (por. J 6,28.27). Jezus mówi: „Mój Ojciec daje wam prawdziwy chleb z nieba". Jest to bowiem „chleb Boży, który z nieba zstępuje i życie daje światu" (por. J 6,32.33). Prawdziwy chleb karmi prawdziwego człowieka, stworzonego na obraz Boży, a kto tym chlebem się żywi, staje się podobny do Stwórcy... Wydaje się, że określenie „ponadsubstancjalny" oznacza tutaj, że chleb przemienia się w substancję tych, którzy go spożywają. (7<") Nikt, kto „nosi obraz (człowieka) ziemskiego" (por. 1 Kor 15,49), nie może spożywać niebieskiego chleba. Człowiek zmysłowy bowiem nie Pokarm duchowy 259 pojmuje tego, co należy do Ducha (1 Kor 2,14). Również ciebie nauczono, żebyś się modlił o ten pokarm - o „chleb substancjalny", który nie zostaje wydalony na zewnątrz, lecz rozwija się w substancję duszy.4* (702) Człowiek, który mieszka w tajnikach serca i jest obrazem Boga, może zasiadać przy jednym stole z aniołami i spożywać prawdziwą mannę, pokarm pochodzący z nieba, a nie z przeklętej ziemi. Ziemski pokarm spożywa wśród trosk ten, kto grzeszy. C03) Chodzi więc tutaj o pokarm duchowy... Musimy więc rozumieć, iż substancja duszy jest tego samego rodzaju, co chleb: podobnie jak chleb materialny spożywany przez ciało włącza się w jego substancję, tak też „chleb żywy, który zstąpił z nieba" (por. J 6,51), spożywany przez ducha i duszę, udziela swojej własnej mocy temu, kto z uległością ów pokarm przyjmuje. (704) Prawdziwym pokarmem istoty duchowej jest Słowo Boże. (705) Albowiem jedynie mowa Boga sprawia, że duchowa dusza może żyć własnym życiem. (706) cóż może karmić duszę lepiej niż Słowo? Cóż bardziej niż mądrość Boża może być cenne dla umysłu, który ją potrafi pojąć? Cóż bardziej niż prawda jest odpowiednie dla rozumnej natury? (707) Zatem „ponadsubstancjalny" chleb, najbardziej odpowiedni dla rozumnej natury i pokrewny jej substancji, udziela duszy zdrowia, siły i mocy, a temu, kto go spożywa, udziela też swej własnej nieśmiertelności, albowiem Słowo Boże jest nieśmiertelne... Mamy więc modlić się o to, abyśmy byli godni (tego chleba), a spożywając Słowo, które jest Bogiem i które na początku było u Boga (por. J 1,1), sami stali się bogami. (708) Ten chleb, choć jest spożywany, trwa nieustannie, a nawet się powiększa. Jest więc wedle słów Apostoła „pokarmem duchowym" (por. 1 Kor 10,3), który im bardziej jest spożywany, tym bardziej rośnie. Im więcej bowiem przyjmiesz Słowa Bożego, im usilniej będziesz spożywał ten pokarm, tym więcej będzie on w tobie obfitował. (709) Trzeba jednak przejść myślą od istot nierozumnych i od ludzi do aniołów, bo i one przyjmują pożywienie - nie są bowiem samowy starczalne. 44 To upodobnienie istoty pokarmu przez Ducha można porównać z poglądem powszechnym w pierwszych wiekach, że eucharystyczne postacie nie są wydalane z ciała, ale przyjęte w całości przez organizm, stąd pojawia się znów myśl o pewnego rodzaju przygotowaniu śmiertelnego ciała przez eucharystię do zmartwychwstania. Orygenes odrzucał ten pogląd całkowicie (M 13,949 B); postacie eucharystyczne nie mają w tym względzie żadnego przywileju, tylko wypowiedziane nad nimi SŁOWO uświęca duszę i karmi ją substancjalnie. 260 POKARM (710) Aniołowie nie potrzebują źródła Jakuba, aby pić, lecz każdy z nich w sobie ma źródło wody tryskającej ku życiu wiecznemu, źródło, które powstało i zostało objawione przez samo Słowo i Mądrość. (711) Przygotowałeś ich pokarm (Ps 65/64,10). Mówi tu o pokarmie duchowym; stwierdza, że został on przygotowany, ponieważ przed stwo rzeniem świata sformułowana została tajemnica Chrystusa: On jest „chle bem, który zstąpił z nieba" (por. J 6,33). (712) Człowiek spożywał chleb aniołów (Ps 78/77,25). Chleb ten najpierw spożywali aniołowie, teraz zaś spożywają go również ludzie. „Spożywać" znaczy „poznawać". Umysł spożywa to, co poznaje, i nie spożywa tego, czego nie poznaje. (713) Chleba Twojego powszedniego daj nam na każdy dzień (Łk 11,3)... Niezbędny jest dodatek: „na każdy dzień", albowiem nasze prawdziwe ży cie musi zostać wzmocnione, aby „człowiek wewnętrzny" (por. 2 Kor 4,6) żył zgodnie z Bogiem. SŁOWO JAKO CIAŁO I KREW SŁOWO dochodzi do nas nie tylko przez śmierć Chrystusa; całość objawienia ma swój początek w krwawym zbawieniu. Dlatego też substancjalny chleb z nieba jest jednocześnie Ciałem i Krwią. Orygenes nie chce tym samym w żaden sposób „spiritualizować" eucharystii; nawet wtedy, gdy duchowa, wewnętrzna tajemnica spożywania SŁOWA wydała mu się wypełnieniem rytualnego, sakramentalnego (samo przez się skutecznego) korzystania z eucharystycznych postaci (taki pogląd był trwałą i wypełnioną wiarą). Eucharystia i Pismo Święte zbliżają się tym samym bardziej ku sobie: i eucharystia i Pismo są jednak na różne sposoby zmysłowymi „sakramentami", skutecznymi znakami obecności bożego SŁOWA w świecie (714-718). Z ofiarnego charakteru objawienia wynika w sposób konieczny ofiara Głosiciela Chrystusa (718-720). Miste-ryjny charakter kościelnego nauczania (721-726). Prawdziwy krzew winny (722-724). Szatan jako martwy chleb (725). Na zewnątrz i wewnątrz Słowa (727). (7H) Chrześcijanie codziennie spożywają mięso jagnięcia to znaczy przyjmują ciało Słowa. Słowo jako Ciało i Krew 261 (715) To jest ciało Moje (Mt 26,26). Owym chlebem, o którym Bóg-Słowo mówi - że jest to Jego ciało, jest Słowo, które karmi dusze, Słowo pochodzące od Słowa Bożego, chleb wywodzący się z niebieskiego chleba... Owym napojem, o którym Bóg-Słowo mówi, iż jest to Jego krew, jest Słowo, które poi i wspaniale upaja serca pijących; napój ten znajduje się w kielichu, o którym napisano: A Twój upajający kielich jakże jest wspaniały! (Ps 23/22,5) Ten napój jest owocem owego krzewu winnego, który mówi: Ja jestem prawdziwym krzewem winnym (J 15,1). Jest krwią winorośli, która umieszczona w tłoczni Męki wydała ów napój, tak jak chlebem jest Słowo Chrystusa wypieczone z pszenicy, która padła w ziemię i wydała plon obfity... Czymże bowiem może być ciało Słowa Bożego albo Jego krew, jeśli nie Słowem, które karmi, i Słowem, które raduje serce? <716) „Karmił ich tłuszczem pszenicy i sycił miodem z opoki" (por. Ps 81/80,17). Chodzi tu o tę pszenicę, o której powiedziano: Jeśli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity (J 12,24). Tłuszczem tego ziarna będzie nas karmił Bóg, dając nam chleb życia, który stwarza Ojciec. Pszenicą jest również Skała, skałą zaś był Chrystus (1 Kor 10,4). Ze skały tej wypływa nie tylko woda, aby napoić lud, lecz także miód syci tych, którzy doznają błogosławionego głodu. Dawniej mówił o wodzie obrzezania, teraz zaś mówi o wodzie życia, która wypłynęła z boku Jezusa. (717) Chrystus zalał całą ziemię świętymi, boskimi strumieniami. On wylewa boską wodę dla spragnionych, On pozwala wypływać wodzie ze swego włócznią przebitego boku. On także gorycz Merry - to znaczy okrutnego Prawa - przemienił w słodycz drzewa krzyża i jego tajemnicy47. C7'8) Jaki lud ma zwyczaj pić krew...? Mówimy o sobie, że pijemy krew Chrystusa nie tylko w obrządku sakramentalnym, ale i wówczas, gdy przyjmujemy Jego słowa, w których jest życie - zgodnie z tym, co On sam mówi: Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i życiem (J 6,63). A zatem zraniony jest ten, czyją krew pijemy... Zranieni są i ci, którzy głosili nam Jego Słowo: gdy bowiem czytamy ich słowa, mianowicie słowa Jego apostołów, i gdy znajdujemy w nich życie, pijemy krew zranionych. (7i8a) Mądrość nabiła zwierząt, namieszała wina (Prz 9,2). Zwierzętami ofiarnymi nazwano tu tych wszystkich proroków, którzy na skutek zachęty ze strony Chrystusa zostali opieczętowani i pozabijani, ponieważ w kielichu wiedzy przygotowali roztropnym ludziom poznanie Chrystusa jak słodkie wino. Chrystus powiedział im: Nie bójcie się tych, którzy 47 Por. tekst 411. 262 POKARM zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą (Mt 10,28). Otóż On sam zabił ich na ofiarę i wciąż ich zabija, skoro swym wyznawcom każe umierać za siebie, tak jak sam umarł za nas. (719> Sprawujący świętą czynność głoszenia Ewangelii Bożej (Rz 15,16)... Jak kapłani składając ofiarę musieli zadbać o to, żeby zwierzę ofiarne nie miało skazy..., tak samo ten, kto ofiaruje Ewangelię i głosi Słowo Boże, powinien pilnie zadbać, aby w głoszeniu Słowa nie było żadnej skazy, żeby w nauczaniu nie było wady, a w nauce nie pojawiła się ułomność; aby, że się tak wyrażę, o ile to możliwe, najpierw sam się ofiarował, sam siebie zabił dla występków, sam najpierw uśmiercił swe członki dla grzechu, aby nie tylko nauką, lecz również przykładem życia uczynił przyjemnym Bogu zbawienie uczniów, jako ofiarę Chrystusową. (720) Niechaj przygotowana mowa będzie płomienna, aby pozyskała słuchacza, aby ujawniła zbawienną i ożywczą moc słów wychodzących z ust i jak gdyby zanurzonych w prawdziwym napoju, we krwi Chrystusa.48 (721) Wy, którzy uczestniczycie w boskich sakramentach, wiecie, że przyj mując Ciało Pańskie przechowujecie je z całą troską i czcią, aby nawet najmniejsza cząstka nie upadła, aby odrobina poświęconej ofiary nie uległa uszkodzeniu... Jeśli zaś dla zachowania Jego Ciała okazujecie tyle troski, i słusznie ją okazujecie, to czyż sądzicie, że na mniejszą karę zasługuje lekceważenie Słowa Bożego, niż Jego Ciała? ("2) Do tego, co już powiedziano, trzeba dodać wyjaśnienie, w jakim sensie Syn jest prawdziwym krzewem winnym (J 15,1). Jasne to będzie dla tych, którzy w sposób godny prorockiej łaski rozumieją słowa: Wino rozwesela serce człowieka (Ps 104/103,15). Jeśli bowiem serce jest bytem umysłowym, to tym, co je rozwesela, jest najsłodsze Słowo, które rozprasza ludzkie troski, tworzy uniesienie i powoduje nie nierozumne, ale boskie upojenie... Słusznie tedy prawdziwym krzewem winnym jest Ten, kto przynosi wino rozweselające serce człowieka. C723) Jeśli zaś krew Przymierza została wlana w nasze serca na odpuszczenie grzechów, to przez rozlanie owej, przeznaczonej do picia, krwi w naszych sercach usunięte zostaje i wymazane to wszystko, cośmy wcześniej uczynili. (724) Dlatego spadnie na nich wszelka krew sprawiedliwa, którą rozlewają choćby przez to, że chcą zburzyć prawdę Pisma, która nazywa się jego krwią i życiem, ponieważ całe Pismo jest martwe, jeśli ludzie nie rozumieją go zgodnie z prawdą. Rozlewają więc prawdę Pisma jakby jego ** Por. teksty 303, 304,411, 992. Słowo jako Ciało i Krew 263 krew, tak jak rozlana została krew Abla. I nie tylko wówczas głos krwi Abla wolał do Boga: prawda Pisma rozlana przez bezbożnych, a poczęta z krwi Chrystusa, to znaczy z prawdy Ewangelii, we wszystkich Pismach wciąż woła do Boga przeciwko tym, którzy chcą ją zburzyć. (725) j^ ^ęc Chrystus jest żywym chlebem, tak Jego wróg, śmierć, jest chlebem martwym. Wszelka zaś dusza rozumna spożywa jeden z tych chlebów. (726) Tego, co dano nam na pożywienie, nie czyńmy karmą świń albo psów (por. Mt 7,6), lecz przygotujmy w nas takie pokarmy, którymi w gościnie serca naszego można godnie podjąć Słowo i Syna Bożego, który przychodzi wraz z Ojcem swoim i pragnie u nas przebywać w Duchu Świętym (por. J 14,23). (727) Wszelkie słowo, które udziela nam duchowego napoju, i wszelka mowa, która nas karmi, są naczyniami przeznaczonymi do napojów i pokarmów. Chrystus zatem napomina nas, abyśmy nie troszczyli się 0 słowa i mowy, które są na zewnątrz, lecz o te, które są wewnątrz, ażeby nasze serce napełniało się czystymi myślami, które nas poją i karmią, a nie słowami, nie kunsztowną ich konstrukcją, bo królestwo Boże nie tkwi w słowach lecz w cnocie. Oto jeśli ktoś stara się wygłosić ozdobną mowę, a nie pełną zbawiennego sensu, to kubek jego wysłowienia na zewnątrz jest czysty, ale w jego wnętrzu pełno jest brudu i próżności. Dlatego Paweł, który zwykł dbać o czystość wewnętrznej, a nie zewnętrznej strony kubka 1 misy, stwierdza, że jest „niewprawny w słowie, ale nie w wiedzy" (por. 2 Kor 11,6). Jeśli trzeba podać jeszcze inne, podobne wyjaśnienie tego zagadnienia, to powiemy, że teksty Prawa i proroków są kubkami duchowych napojów duszy i misami niezbędnych pokarmów wiernych ludzi, misami mądrze przyprawionego jedzenia. Uczeni w Piśmie i faryzeusze starają się ukazać zewnętrzny, zwyczajny sens tych kubków, czar i mis Prawa i proroków, chcą go przedstawić jako czysty i święty. Uczniowie Chrystusa natomiast starają się za pomocą wiedzy i przekonywającego dowodzenia oczyścić i uświęcić sens wewnętrzny, aby mogli spożywać od wewnątrz oczyszczone Prawo i proroków: pragną usłyszeć i zrozumieć sens wewnętrzny i mistyczny, wykraczając ponad zewnętrzne znaczenie wyrazów. Słuszną jest rzeczą staranne oczyszczenie wnętrza misy, czary czy kubka, bo jeśli ktoś oczyści najpierw wewnętrzną jego stronę, wówczas i zewnętrzna strona staje się dla niego czysta. Naczynia słów wówczas okazują się czyste, gdy odkryte zostaną ich prawdziwe i duchowe znaczenia. 264 POKARM PRZEMIANA KARMIĄCEGO SŁOWA Jak według opowieści manna przyjęła wszelki smak, tak Chrystus staje się wszystkim dla wszystkich (728). Do każdego stopnia dostosowuje się jego pokarm, gdyż każdy człowiek ma swoją własną prawdę (por. 131). Mimo tej metamorfozy prawdy, prawda nie staje się kłamstwem (729). Stopnie pokarmów (730—734) sięgają szczytu na prawdziwej uczcie niebieskiej (734—738), gdzie całe mistyczne ciało będzie wytłoczone (735), gdzie należy się spodziewać stałego bez końca postępu (736), chociaż w pełnym nasyceniu pokarmem (737-738). <728) Spieszmy więc teraz przyjąć mannę niebieską. Manna ta każdemu udziela takiego smaku w ustach, jakiego kto pragnie. Posłuchaj więc, co Pan mówi do tych, którzy przychodzą do Niego: Niech ci się stanie wedle twej wiary (Mt 8,13). Jeśli więc z całą wiarą i całym oddaniem przyjmiesz Słowo Boże głoszone w Kościele, Słowo to stanie się dla ciebie tym, czego sam pragniesz. Na przykład: jeśli doznajesz ucisku, ono pociesza cię mówiąc: Bóg nie gardzi sercem pokornym i skruszonym (Ps 51/50,19). Jeśli radujesz się przyszłą nadzieją, wzmaga twą radość mówiąc: Radujcie się w Panu i weselcie, sprawiedliwi (Ps 32/31,11). Jeśli jesteś zagniewany uspokaja cię mówiąc: Zaprzestań gniewu i porzuć zapalczywość (Ps 37/36,8). Jeśli doznajesz bólu, przynosi ci ukojenie mówiąc: Pan leczy wszystkie twe słabości (Ps 103/102,3). Jeśli dręczy cię ubóstwo, dodaje ci otuchy mówiąc: Pan podnosi nędzarza z ziemi i ubogiego dźwiga z gnoju (Ps 113/112,7). W taki to sposób manna Słowa Bożego tworzy w twych ustach smak, jakiego pragniesz. C29) o naturze Słowa Bożego można powiedzieć: jak pokarmy stałe w piersi mamki zamieniają się w mleko potrzebne małemu dziecku, jak lekarz podaje inne pokarmy chorym, aby ich przywrócić do zdrowia, a inne pacjentom już podleczonym i zdrowszym, tak i Bóg zmienia i przystosowuje do pojętności poszczególnych ludzi potęgę Słowa przeznaczonego na pokarm ludzkiej duszy... Słowo jednak nie kłamie w swej naturze, gdy karmi wszystkich naukami, w miarę, jak ludzie mogą je przyjąć. Nie ma tam żadnego kłamstwa ani oszustwa. (730) w dawnych czasach Bóg „dał swemu ludowi bez wysiłku z ich strony gotowy chleb z nieba, zdolny dać wszelką rozkosz, powolny prag- Przemiana karmiącego Słowa 265 nieniom jedzącego" (por. Mdr 16,20.21). Podobną naturę ma Słowo, które karmi duszę: przystosowuje się ono do zdolności tego, kto je spożywa. Karmiąc małe dziecko jako Prawo staje się mlekiem, posilając słabą duszę jest jarzyną, będąc pokarmem dorosłego człowieka staje się pokarmem stałym. C3i) Jest ktoś dzieckiem i niemowlęciem w wierze: ten potrzebuje deszczu, ale deszczu mleka... Istnieje też inna ziemia, która może przyjąć silne ulewy, znosić strumienie Słowa Bożego i wytrzymywać gwałtowne potoki (por. J 7,38). O takich bowiem prorok mówi w Psalmach: Napoisz ich potokiem Twojej rozkoszy (Ps 36/35,9). (732) Dzięki temu nasza „sucha powierzchnia" (por. Rdz 1,9) nie pozo stanie sucha. (733) Jeśli zaś będzie ktoś pił wodę, którą Ja mu dam, powstanie w nim źródło wody tryskającej ku życiu wiecznemu (J 4,14). A czyż może być spragniony ten, kto ma w sobie źródło? Wszelako zasadniczy sens tych słów może być taki oto: chociaż człowiek 49 uczestniczący w tym, co można uznać za głębię nauk, na krótko zasyci pragnienie, kiedy uzna myśli za bardzo wzniosłe i głębokie i sądzić będzie, że je odkrył, to jednak wówczas, gdy ponownie zastanowi się nad nimi, będzie odczuwał pragnienie tego, czym się nasycił, ponieważ to, co uznał za głębię, nie może mu udzielić jasnego i wyraźnego pojęcia o tym, czego szuka. Dlatego też, choćby ktoś ujęty prawdopodobieństwem wypowiedzi zaakceptował je, to jednak póź niej zauważy w sobie ten sam brak, który odczuwał, zanim się czegoś takiego dowiedział. Ja zaś, powiada Jezus, mam taką naukę, iż w tym, kto przyjął to, co Ja głoszę, staje się ona źródłem żywego napoju; ten, kto wziął Moją wodę, otrzyma takie dobrodziejstwa, iż wytryśnie w nim źródło wód, które płyną w górę, źródło, które pozwoli mu znaleźć wszystko, czego szuka. Jego rozum będzie tryskał i płynął bardzo szybko, tak jak ta bieżąca woda, która przez to samo, że płynie i wytryskuje, uniesie go w górę, ku życiu wiecznemu. (734) Gdy więc chodzi o tych, dla których (Słowo) staje się mądrością i wiedzą, to nie czyni ich w jednej chwili mądrymi, pełnymi wiedzy i mocy, lecz dokonuje tego w drodze stopniowego rozwoju, stosownie do starań, pihiości i wiary tych, co mają udział w mądrości, wiedzy i mocy. Tak samo jest i z tymi, dla których staje się prawdziwą winoroślą: nie od razu przysparza im dojrzałych i słodkich gron i nie staje się dla nich w jednej chwili słodkim winem, które rozwesela serce człowieka (Ps 104/103,15), lecz 49 Brak w tekście. 266 POKARM najpierw daje im tylko słodki zapach kwiatu, aby dusze, zachęcone na początku wdziękiem samego aromatu, mogły później znieść gorycz ucisków i prześladowań... Dopiero na końcu udzieli słodyczy dojrzałego owocu, aż zaprowadzi ją do tłoczni, gdy wylana zostaje krew winorośli (por. Rdz 49,11), „krew Nowego Przymierza" (por. Mk 14,24), która ma zostać wypita podczas święta, na górze, gdzie przygotowano dużą, usłaną salę (Mk 14,15). (735) jest to wino wytłoczone z owocu winnego krzewu, który mówi: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, który wycisnął Ojciec, Rolnik niebieski" (por. J 15,1). Jest to wino wydane przez owe latorośle, które trwały w Jezusie. (736) Natomiast wino pochodzące z prawdziwego krzewu winnego jest zawsze „nowe", albowiem wskutek postępów czynionych przez uczniów wciąż się odnawia znajomość wiedzy i mądrości Bożej. Dlatego słusznie mówi Jezus do swych uczniów: Będę je pil nowe w królestwie Ojca mego (Mt 26,29). Otóż znajomość tajemnic i objawienie sekretów wciąż się odna wia dzięki Bożej mądrości nie tylko dla ludzi, lecz również dla aniołów i mocy niebieskich. <737) Błogosławione nasycenie będzie w ukazaniu i jasnym widzeniu chwały Bożej. To jest bowiem pokarm, który wypełnia cały stół duszy, a kto go łaknie i zbawiennie pragnie, ten będzie nim nasycony. C"8) Czemu więc wahamy się i ociągamy z porzuceniem podlegającego rozkładowi ciała, które nas wiąże, i ziemskiego mieszkania, które przygniata duszę i obciąża niespokojny umysł? Czemu zwlekamy z uwolnieniem się od więzów i z wyjściem z odmętów ciała i krwi? Zróbmy to, abyśmy mogli wraz z Chrystusem Jezusem korzystać z własnego błogosławionego spokoju, byśmy mogli oglądać całe żywe Słowo, karmić się Nim, rozumieć kunsztowną mądrość w Nim zawartą i zostali naznaczeni przez samą Prawdę. Zrodzenie ZRODZENIE Z BOGA Paralelizm zewnętrznego i wewnętrznego człowieka pozwala rozpoznać jeszcze jedną, ostatnią tajemnicę jedności z Bogiem, tajemnicę małżeństwa i duchowej płodności. Orygenes napisał pierwszy komentarz mistyczny do Pieśni nad Pieśniami i wytyczył wszystkie późniejsze tematy podstawowe dla mistyki zaślubin. Między Bogiem a duszą istnieje związek taki, jak między oblubień-cem a oblubienicą (739-742). W zjednoczeniu ze SŁOWEM poczyna i rodzi dusza duchowe dzieci: cnoty i dobre uczynki (743—745). Jednak jej duchowa płodność rozszerza się jeszcze dalej: może rodzić dla Chrystusa dusze (746—747) a we właściwym znaczeniu oblubienicą Chrystusa jest tu Kościół (748). W końcu ta płodność jest rodzajem współrodzenia mistycznego ciała Chrystusa i dlatego w danym wypadku ktoś nowo narodzony staje się samym Chrystusem: dusza staje się z Maryją, jego matką (749-754). (739) jęto będzie się starał zachować duszę swoją, straci ją, a kto ją straci, zachowają (Lk 17,33). Męczennicy starają się zachować duszę swoją: tracą ją po to, aby ją zachować... Z kolei „ten, kto się łączy z Panem, staje się z Nim jednym duchem" (por. 1 Kor 6,17). Jeśli przeto ten, kto się łączy z Panem, choćby był człowiekiem zmysłowym, zmienia się dzięki temu w człowieka duchowego i jest z Nim jednym duchem, to i my powinniśmy stracić duszę naszą, abyśmy połączyli się z Panem i zmienili się w jednego ducha z Nim. (740) Jeśli do człowieka odnosimy to, co powiedziano o Przybytku, to powiemy, że część pozostająca za zasłoną, gdzie ukryte są przed mioty, do których nie wolno się zbliżać, symbolizuje kierowniczą wła dzę serca, która jedynie może przyjąć tajniki prawdy i posiąść tajemni ce Boga. (74O Bóg jest w duszy, a dusza wędruje do Boga. (7«) Gdy Bóg opuszcza duszę, ona staje się bezpłodna. Gdy zaś Bóg działa, dusza staje się matką. 268 ZRODZENIE (743) Podobnie jak nie można mieć dzieci bez kobiety i bez spełnienia czynności koniecznych do prokreacji, tak samo człowiek nie uzyska ni czego, jeśli nie pomodli się z odpowiednim nastawieniem i wiarą i jeśli nie będzie żył, jak należy zanim przystąpi do modlitwy. (744) \v duchowych zaślubinach związek Oblubieńca z Oblubienicą, to jest Chrystusa z duszą, należy pojmować jako przyjęcie Słowa za Oblu bieńca, natomiast jako płód - dobre czyny Oblubienicy-duszy, która, po ślubiona przez Słowo, nie idzie z Jego powodu na zgubę, lecz przez każdy z Nim związek dostępuje udziału w nieśmiertelności i rodzi duchowe płody, które powinny się rodzić z takiego rodzaju małżeństwa. (745) Podobnie jak w łonie ciężarnej kobiety nabiera kształtu i formy płód, tak w duszy, która przyjmuje do siebie Słowo, nabiera kształtu i formy poczęte Słowo. W Liście do Tymoteusza (Paweł) stwierdza, że kobieta „będzie zbawiona przez rodzenie dzieci, jeśli wytrwa w wierze, miłości i uświęceniu z czystością" (poi. 1 Tm 2,15). Kobieta ta symbolizuje duszę, która przyjmuje Słowo Boga i Prawdy i rodzi dobre uczynki, które są podobne do Chrystusa. (746) Bóg mówił do Abrahama: Cokolwiek powie ci Sara, słuchaj jej głosu (Rdz 21,12)... Sądzę, że Sara, której imię oznacza „przywódcę" albo „tego, kto dzierży władzę", jest symbolem cnoty duchowej... Otóż jeśli ktoś wziął sobie cnotę za małżonkę, to powinien słuchać jej gło su we wszystkim, co ona mu radzi. Abraham nie chce już, aby cnota nazywała się jego żoną. Dopóki bowiem cnota zwie się żoną, dopóty jest jego wyłączną własnością i z nikim nie może być dzielona. I słuszną jest rzeczą, aby cnota duchowa była w nas i była naszą wyłączną własnością dopóty, dopóki zdążamy do doskonałości; skoro jednak doj dziemy do doskonałości, tak że jesteśmy zdolni do pouczania innych (por. 2 Tm 2,2), wówczas nie zamykajmy cnoty niby małżonki w naszym wnętrzu, lecz jako siostrę dawajmy ją innym, którzy jej pragną. Do doskonałych powie w końcu Słowo Boże: Mów, że mądrość jest twoją siostrą (Prz 7,4). W takim więc sensie również Abraham mówił, że Sara jest jego siostrą. <747) „Siedemdziesiąt pięć dusz wyszło z Jakubem do Egiptu" (por. Wj 1,5). Są to dusze, które zrodził Jakub. Nie sądzę, żeby pierwszy lepszy człowiek mógł zrodzić dusze; może je rodzić tylko taki, jakim był ten, który mówił: Choćbyście mieli wiele tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców; ja bowiem przez Ewangelię urodziłem was w Chrystusie Jezusie (1 Kor 4,15). Takimi są ci, którzy płodzą i rodzą dusze, tak jak to w innym miejscu powiada Apostoł: Synkowie moi, oto ponownie was rodzę, aż Zrodzenie z Boga 269 Chrystus w was się ukształtuje (Ga 4,19). Inni bowiem nie chcą albo nie mogą zajmować się takim rodzeniem. 04«) Substancja rozumna, której cząstką jest również ludzka dusza, sama z siebie nie może rodzić żadnego dobra, chociaż może je przyjąć. Ona więc, jak kobieta, z natury swej dzięki komuś innemu zdolna jest do rodzenia cnót praktycznych i umysłowych, które rodzić może. Dlatego nazywam ją Oblubienicą... W tym samym sensie rozumieć należy również to, co Paweł napisał w Liście do Koryntian, a co brzmi następująco: Zaślubiam was jednemu mężowi, by was przedstawić Chrystusowi jako czystą dziewicę (2 Kor 11,2). Oblubienicą nazywa tu cały Kościół, który jest czystą dziewicą dzięki słusznym prawom i obyczajom. Ten sam Apostoł w liście do innego Kościoła wspomniawszy o Adamie i kobiecie dorzuca: To wielka tajemnica, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła (Ef 5,32). Bo jak oni (Adam i Ewa) byli rodzicami wszystkich ludzi, tak Chrystus i Kościół mają być rodzicami wszystkich dobrych uczynków, myśli i słów. C«) Kim są ci, którzy sieją? To ci, którzy głoszą Słowo Boże w Kościele... Niechaj duszom przekazują sekrety tajemnic, niechaj im głoszą Słowo Boże i tajniki wiary, aby „Chrystus się w nich ukształtował" (por. Ga 4,19) przez wiarę. Czyż nie wiesz, że z tego nasienia Słowa Bożego, które zostaje zasiane, Chrystus się rodzi w sercu słuchaczy: To samo mówi Apostoł: „Aż Chrystus się w was ukształtuje"... Oto poród świętych dusz, oto poczęcie, oto święte małżeństwa, które są godne i odpowiednie dla Wielkiego Arcykapłana, Chrystusa Jezusa, Pana naszego. (750) Kobieta brzemienna symbolizuje duszę, która niedawno poczęła Słowo Boże... „Ukształtowanym dzieckiem" może być Słowo Boże w sercu tej duszy, która otrzymała łaskę chrztu. (751) Narodziny Chrystusa wzięły swój początek od „cienia" (por. Łk 1,35); ale nie tylko w Maryi od cienia się zaczęły: również w tobie, jeśli byłeś godny, rodzi się Słowo Boże. (752) Jeśli będziesz czysty na umyśle, święty na ciele i nieskalany w uczyn kach, możesz zrodzić nawet samego Chrystusa, jak to wynika ze słów (Apostoła): Synkowie moi, oto ponownie was rodzę, aż Chrystus się w was ukształtuje (Ga 4,19). A sam Pan tak mówi o sobie: Kto spełnia wolę Ojca Mojego, który jest w niebie, ten jest Moim bratem, siostrą i matką (Mt 12,50). (753) Q) którzy nie rozumieją tajemnicy Dziewicy, mówią do Jezusa: Twoi bracia... (Mt 12,48). Gdyby bowiem rozumieli, uwierzyliby w Niego. Człowiek staje się bratem, siostrą lub matką Jezusa wypełniając wolę Ojca niebieskiego. A jeśli tak, to nikt nie jest cielesnym bratem albo krewnym (750) 270 ZRODZENIE Jezusa. Natomiast wszelka dziewicza i nieskalana dusza, która poczęła z Ducha Świętego, aby zrodzić wolę Ojca, jest matką Jezusa. (754> Szczęśliwi, którzy w każdym czasie czynią to, co sprawiedliwe (Ps 106/105,3)... To, co sprawiedliwe, w każdym czasie czyni człowiek doskonały, ukształtowany na obraz Tego, który go stworzył. Kto zaś czyni sprawiedliwość, ten „czyni" Chrystusa, który jest sprawiedliwością. Jego dusza jest więc matką Chrystusa, ponieważ Chrystus-Sprawiedliwość, ukształtował się w nim. WIERNOŚĆ Nie tylko to, co cielesne w zewnętrznym małżeństwie przenosi się na małżeństwo wewnętrzne, ale także duchowy związek oparty na wierności. Każdy grzech jest osobistą niewiernością, rozpustą i cudzołóstwem (756-760), im bardziej intymny był ten związek z Bogiem, tym cięższe jest jego złamanie (761). Święta bojaźń duszy (762). (755) Dusza ludzka jest bardzo piękna i ma wspaniałą urodę. Otóż jej Stwórca, kiedy ją tworzył, powiedział: Uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze (Rdz 1,26). A cóż może być piękniejszego od tego piękna i tego podobieństwa? Zatem cudzołożnicy i brudni kochankowie, zwabieni jej urodą, pragną ją zhańbić i uprawiać z nią nierząd. Dlatego mędrzec Paweł mówi: Obawiam się jednak, aby umysły wasze nie zostały uwiedzione tak, jak wąż w swojej chytrości uwiódł Ewę (2 Kor 11,3). Ciało zostaje zhańbione w nierządzie cielesnym, natomiast w nierządzie ducho wym pohańbieniu ulega umysł, a sama dusza doznaje ran. (756) Wrogim mocom podoba się uroda ludzkiej duszy, a gdy ludzka du sza przyjmie nasienie swych kochanków, w pewnym sensie uprawia z nimi nierząd. (757) Nasza dusza najpierw była połączona ze złym mężem, z niegodzi wym małżonkiem, diabłem; po jego obaleniu i zabiciu dusza została „wyzwolona spod prawa" (por. Rz 7,3) dawnego złego męża i połączona z dobrym prawowitym małżonkiem. (758) Każda kobieta albo podlega mężowi i poddana jest prawom męża, albo jest nierządnicą i może swobodnie popełniać grzechy. Kto więc zbliża się do nierządnicy, zdaje sobie sprawę z tego, że ma do czynienia z kobietą, która wystawia się na sprzedaż i jest dostępna dla każdego, kto tego (755) Wierność 271 pragnie; z tego też powodu nie może się gniewać, gdy widzi przy niej innych kochanków. Kto zaś zawiera legalne małżeństwo, ten nie pozwala żonie na swobodne popełnianie grzechu, lecz dla zachowania czystości małżeństwa zapala się zazdrością, aby za sprawą tej kobiety mógł zostać prawowitym ojcem. Na tym przykładzie możemy zrozumieć, że każda dusza może być wystawiona na sprzedaż demonom i mieć wielu kochanków, tak iż zbliża się do niej duch rozpusty, po jego odejściu przybywa duch chciwości, po nim przychodzi duch pychy, potem duch gniewu, potem duch zawiści, z kolei duch próżnej chwały, a z nimi wiele innych duchów... Jeśli natomiast związana jest z prawowitym mężem, z Tym, z którym Paweł łączy i kojarzy dusze, zgodnie z własnymi słowami: Postanowiłem bowiem przedstawić was jednemu mężowi, Chrystusowi (2 Kor 11,2)... On nie może znieść, aby dusza, która otrzymała Go za męża, znowu zabawiała się z cudzołożnikami: wzbudza względem niej swą zazdrość, broni czystości małżeństwa. I Bóg zwie się Bogiem zazdrosnym (por. Wj 20,5), ponieważ nie znosi, żeby dusza nabyta przez Niego łączyła się z demonami. A jeśli widzi, że ona znieważa prawa małżeńskie i szuka sposobności do grzechu, wówczas, jak napisano, daje jej list rozwodowy (por. Iz 50,1) i odprawia ją. (759) „Rebeka była panną, dziewicą, której mąż nie poznał" (por. Rdz 24,16)... Cóż w odniesieniu do dziewicy ma oznaczać wyjaśnienie, że „mąż jej nie poznał"? Mówiłem już wielokrotnie, iż w tekstach tych nie są spisane wydarzenia historyczne, lecz że zawierają się w nich tajemnice. Sądzę więc, że ustęp ten ma taki oto sens: Jak Chrystus zwie się mężem duszy, który poślubia ją wówczas, gdy ona dochodzi do wiary, tak też istnieje wrogi Mu mąż, który poślubia duszę wtedy, gdy ona skłania się ku wiarołomstwu; jest nim ten sam, który się zwie „nieprzyjaznym człowiekiem", ponieważ „nasiał chwastu między pszenicę" (por. Mt 13,25). Nie wystarcza więc, że dusza jest czysta cieleśnie, trzeba, aby ów najgorszy mąż jej „nie poznał". Może się bowiem zdarzyć tak, iż jakiś człowiek ma dziewicze dało, a poznając owego najgorszego męża, diabła, oraz przyjmując do serca jego pociski pożądliwości traci czystość duszy. Ponieważ więc Rebeka była świętą duszą w ciele i w duchu, Pismo podwaja jej chwałę i mówi: „Była dziewicą, której mąż nie poznał". (76°) Przeklęta jest również rozpusta cielesna. Cóż bowiem może być bardziej przeklętego, niż gwałt zadany „świątyni Bożej" oraz „branie członków Chrystusa i czynienie ich członkami nierządnicy" (por. 1 Kor 3,16; 6,15)? Jednakże o wiele bardziej przeklęta jest rozpusta rozumiana w szerszym sensie, ta, która obejmuje wszelkie rodzaje grzechu. O rozpuście 272 ZRODZENIE w szerszym sensie mówi się wówczas, gdy dusza przyjęta do wspólnoty Słowa Bożego i połączona z Nim jakimś węzłem małżeńskim zostaje zdeprawowana i zgwałcona przez kogoś innego, mianowicie przez wroga i nieprzyjaciela owego Męża, który ją poślubił w wierze. Otóż Oblubieńcem i Mężem czystej i skromnej duszy jest Słowo Boże, czyli Chrystus... Dopóki więc dusza przylega do swego Oblubieńca, dopóki słucha Jego słów i obejmuje Go, niewątpliwie przyjmuje od Niego nasienie Słowa, tak jak powiedział prorok: „Z bojaźni Twojej, o Panie, poczęliśmy w łonie" (por. Iz 26,18)... Jeśli natomiast nieszczęsna dusza porzuci święte małżeństwo ze Słowem Bożym, a zwiedziona pokusami diabła i innych demonów rzuci się w cudzołożne uściski, bez wątpienia i z tych związków urodzi synów, ale takich, o których napisano: A dzieci cudzołożników będą niedoskonale, zginie potomstwo z nieprawego loża (Mdr 3,16)... Nie ma więc takiej chwili, w której by dusza nie rodziła. Dusza wciąż rodzi synów. (7*i) Im bliżej będziemy Boga, im bliżej szczęścia, tym dalej się od Niego znajdziemy, jeśli zgrzeszymy, i tym bliżej będziemy strasznych i wielkich kar. (762) oby i mnie Jezus miał zawsze jako jeńca, oby wziął mnie jako swój łup, obym był trzymany w Jego kajdanach, abym i ja zasłużył, by nazwano mnie „więźniem Chrystusa Jezusa" (por. Ef 3,1). PODNIOSŁY ŚPIEW W Pieśni nad Pieśniami i jej duchowym wykładzie ujęte są wszystkie sytuacje mistycznego małżeństwa. Ważne tu jest owe świadome wahanie między przedstawieniem oblubienicy jako duszy i jako Kościoła: obydwa wyjaśnienia warunkują się wzajemnie i są adekwatne nieroz-dzielnk (763-777). (763) Moim zdaniem są to te pieśni, które wcześniej śpiewali prorocy lub aniołowie; powiedziano bowiem: „Prawo zostało przygotowane przez aniołów w ręku Pośrednika" (por. Ga 3,19). Wszystko więc, co głosili aniołowie, było wcześniejszymi pieśniami śpiewanymi przez przyjaciół Oblubieńca; ta zaś jedyna pieśń jest tą, którą jako hymn weselny powinien zaśpiewać już sam Oblubieniec przed poślubieniem Oblubienicy. Oblubienica już nie chce, aby tę pieśń śpiewali przyjaciele Oblubieńca, lecz pragnie usłyszeć słowa samego Oblubieńca, obecnego przy niej, i dlatego Podniosły śpiew 273 mówi: Niech mnie ucałuje pocałunkami ust swoich (Pnp 1,2). Dlatego ta pieśń słusznie stawiana jest ponad wszystkimi pieśniami. Inne pieśni, które śpiewało Prawo i prorocy, w oczach Oblubienicy uchodzą za mizerne, a śpiewane jej były zanim wkroczyła do przedsionków dojrzałego wieku; ta pieśń natomiast jest śpiewana wówczas, gdy Oblubienica dorosła już i dojrzała oraz stała się zdolna do przyjęcia władzy męża i doskonałej tajemnicy. Z tego względu powiedziano o niej, że jest Jedyną doskonałą gołąbką" (por. Pnp 6,9). (764) Oblubieńcem jest Słowo, Oblubienicą - rozumna istota żywa, Gdy dusza zaczyna myśleć, wówczas Oblubieniec pojmuje Oblubienicę. Słowo jednak obcuje nie z jedną duszą, lecz z wieloma różnymi duszami: obcuje z duszą zasługującą na cześć królewską, z duszą doskonałą - tę doskonałą duszę można nazwać „gołębicą"; obcuje z królewskimi duszami, które wszakże mają niższą godność - dlatego królowych jest sześćdziesiąt; obcuje też z innymi duszami, które kształtuje bojaźń Boża - te są „nałożnicami". (7*5) Oto minęła Już zima. deszcz ustał i przeszedł, na ziemi widać już kwiaty (Pnp 2,11-12). Przede wszystkim więc uznaj, że chodzi tu o „zimę" duszy, kiedy to miotają nią wichry namiętności i chłoszczą ją huragany grzechów i ostre powiewy złych duchów. Gdy znajduje się ona w takiej sytuacji, Słowo Boże nie zachęca jej wcale do wyjścia na zewnątrz, przeciwnie, radzi jej, żeby skupiła się w sobie, żeby obwarowała się ze wszystkich stron i zabezpieczyła przeciw zgubnym powiewom złych duchów. W owym czasie przy badaniach boskich Pism nie ma u niej „kwiatów", nie dźwięczą też głosem synogarlicy tajemnice głębszej mądrości ani żadne nauki tajemne. Jej węch nie wyczuwa żadnej łaski płynącej z „kwiatów winnicy", jej wzroku nie cieszą „zawiązki owoców na drzewie figowym" (por. Pnp 2,12-13), dosyć, że wśród burzy pokus trwa pewna i bezpieczna od grzesznego upadku. Jeżeli jednak zdoła wytrwać bez szkody, zima mija i przychodzi do niej wiosna. Otóż wiosną cieszy się wówczas, gdy zyskuje spokój ducha i równowagę umysłu. Wówczas to przychodzi do niej Słowo Boże, wówczas wzywa ją do siebie i zachęca, by wyszła nie tylko z domu, lecz również z miasta, to znaczy - by znalazła się nie tylko poza uchybieniami ciała, lecz również z dala od wszystkiego, co materialne i widzialne na świecie. (766) oto stoi za naszym murem, patrzy przez okno, zagląda przez kraty. Mój miły odzywa się i mówi do mnie (Pnp 2,9-10)... Oblubienica Słowa, dusza, która przebywa w Jego królewskich pałacach, czyli w Kościele, od Słowa Bożego, swojego Oblubieńca, otrzymuje pouczenie o przed- 274 ZRODZENIE miotach złożonych i przechowywanych w pałacu królewskim i w komnacie Króla... Dostatecznie doświadczona przyjmuje do siebie Tego, który na początku był u Boga Bogjem-Słowem (por. J 1,1); On nie przebywa z nią nieustannie, bo to jest niemożliwe dla ludzkiej natury, lecz nawiedza ją i opuszcza, aby tym bardziej tęskniła za Słowem. Kiedy zaś Słowo Boże nawiedza ją, zgodnie z sensem przytoczonego wersetu, wówczas, jak powiedziano, przychodzi do niej skacząc przez góry (por. Pnp 2,8), to znaczy odkrywając przed nią wzniosłe tajemnice i wysokie znaczenie niebieskiej wiedzy, aby zbudować Kościół, który jest domem Boga żywego, filarem i podporą prawdy (1 Tm 3,15), i stoi obok ściany, albo - „za ścianą", aby ani się nie ukryć całkowicie, ani też nie być całkowicie widocznym. Słowo Boże bowiem i Słowo wiedzy nie zostało umieszczone jawnie w widocznym miejscu, nie ukazuje się, aby miało być podeptane nogami, lecz można je znaleźć, kiedy się go szuka, a jak stwierdziliśmy, nie można go znaleźć w miejscu publicznym; ono jest ukryte i chowa się jakby „za ścianą". Dusza, która jest w Kościele, nie przebywa, jak rozumiemy, w obrębie murów, lecz znajduje się wewnątrz baszt wiary i budynków mądrości. Prawy więc zamysł i wiara w słuszne nauki sprawia, że dusza znajduje się w domu Kościoła. Istnieją pewne części tego domu, które stosownie do stopnia łaski albo rozmaitości duchowych darów nazywają się „komnatą", „domem wina" i tym podobnie. Tak więc również „ściana" jest częścią tego domu: symbolizować może siłę nauki, bo powiedziano, że pod nią stoi Oblubieniec, a w naukach tych jest tak wielki i wysoki, że wyrasta ponad cały budynek i spogląda na Oblubienicę, czyli na duszę; jeszcze nie ukazuje się jej otwarcie i w całości, lecz spoglądając jakby przez sieci zachęca ją i wzywa, by nie siedziała bezczynnie wewnątrz, lecz żeby wyszła do niego na zewnątrz, a wychodząc postarała się ujrzeć go już twarzą w twarz, a nie przez okna i sieci, „w zwierciadle i zagadce" (por. 1 Kor 13,12). Teraz bowiem, ponieważ jeszcze nie może w taki sposób patrzeć na niego, on stoi nie przed nią, lecz z tyłu za nią i za ścianą. Opiera się też o okna, które niewątpliwie były otwarte, aby przyjąć blask i oświetlić dom. O nie więc opiera się Słowo Boże i spoglądając na duszę wzywa ją, by powstała i poszła do niego. „Okna" możemy uważać za symbol zmysłów cielesnych... Jeśli dusza widzi wspaniałą budowę świata i z piękna stworzeń poznaje Boga, Stwórcę wszystkich rzeczy, podziwia Jego dzieła i wielbi Stworzyciela dzieł (por. Mdr 13,5), to do takiej duszy przez okna oczu wchodzi życie... Stwierdzenie, że (Oblubieniec) „spogląda przez sieci (kraty) w oknach", oznacza niewątpliwie, że dopóki dusza mieszka w domu dała, dopóty nie może pojąć nagiej i otwartej mądrości Podniosły śpiew 275 Bożej, lecz jedynie w symbolach, znakach i obrazach rzeczy widzialnych dostrzega to, co niewidzialne i niematerialne. C«7) jejii nakłonicie do wstania i obudzicie miłość, jak chce (Pnp 2,7), to znaczy — jeśli dojdziecie do tego, że nie będziecie podlegać duchowi bojami, lecz duchowi przybrania za synów, (por. Rz 8,15) i rozwiniecie się tak, że doskonała miłość w was usunie bojaźń (1 J 4,18), że podniesiecie i wzniesiecie w sobie miłość oraz obudzicie ją, to podnoście ją i wznoście do góry tak długo, jak tego chce sam „Syn miłości" (por. Koi 1,13), a raczej Ten, który jest „miłością z Boga" (por. 1 J 4,7); chodzi o to, byście nie byU przekonani, że miłości Bożej wystarcza miara ludzkiej miłości, i nie robili mniej, niż jest to godne Boga. Jedyna miara miłości Boga polega na tym, aby Boga kochać tak, jak On sam tego chce; wola Boża zaś zawsze jest jednakowa i nigdy się nie zmienia. Miłość Boga więc nigdy nie ulega zmianie i nigdy się nie kończy. Trzeba wszakże zauważyć, że Oblubienica nie powiedziała: „Jeśli otrzymacie miłość", lecz: „Jeśli nakłonicie ją, by wstała", to znaczy: Miłość jest w was, lecz leży i jeszcze się nie podniosła. 1 dalej, nie powiedziała: „Jeśli znajdziecie miłość", lecz: , jeśli ją obudzi cie", to znaczy - miłość w nich jest, ale leży i śpi tak długo, aż spotka kogoś, kto ją zbudzi. Według mnie tę właśnie miłość, wciąż jeszcze śpiącą w uczniach, budził Paweł, gdy mówił: Zbudź się, o śpiący, a spotkasz Chrystusa (Ef 5,14). (768) Dusza nieustannie szuka Oblubieńca-Słowa, a znalazłszy Go szuka dalej, potrzebując innych rzeczy; kiedy i te znajdzie, pragnie osiągnąć jeszcze coś innego, a gdy i to osiągnie, prosi Oblubieńca, aby zajął się kolejnymi sprawami. (769) Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź, gołąbko ma (ukry ta) w zagłębieniach skały, w szczelinach przepaści, ukaż mi swą twarz (Pnp 2,13-14). Chce, żeby dusza wzniosła się ponad rzeczywistość zmy słową. Zmysłowy świat bowiem nazywa murem i przedmurzem miasta. A zatem dusza obcująca ze Słowem musi przebywać w zagłębieniach skały nie tylko przed murami miasta, ale i przed przedmurzem, aby ukazała się bliżej i „z odsłoniętą twarzą mogła się wpatrywać w chwałę Pana" (por. 2 Kor 3,18). Przedmurze symbolizuje kres spraw materialnych i początek spraw niematerialnych. (77°) Otwórz mi, siostro moja, bo pełna rosy jest ma głowa (Pnp 5,2). Po słowie „otwórz" konieczne jest postawienie zaimka „mi": może bowiem otworzyć również wrogim mocom... Po zmartwychwstaniu wszedł mimo drzwi zamkniętych i wezwał Tomasza - a przez niego wszelką niedowierzającą duszę - by otworzył swe serce i w pełni uwierzył w zmartwychwstanie: 276 ZRODZENIE wzywa go, by wreszcie powiedział: „Pan mój i Bóg mój" (por. J 20,28). Rosa symbolizuje zmartwychwstanie o świcie: o świcie wszak spada rosa. cm) Jestem ranna z miłości (Pnp 5,8), a ranę zadał jej Ten, o którym mówi Izajasz: Umieścił mnie jak wybraną strzałę, utaił mnie w swoim kołczanie (Iz 49,2). Wypada, aby Bóg zadawał taką ranę duszom, żeby je przeszywał takimi pociskami i strzałami oraz kaleczył je po to, aby - skoro Bóg jest miłością - również i one mogły powiedzieć: „Jestem ranna z miłości"... Podobnie dusza, która płonie zapałem ku Bożej mądrości, może powiedzieć: .Jestem ranna z mądrości"; powie tak mianowicie dusza, która zdołała ujrzeć piękno Jego mądrości. Inna dusza, która dostrzega Jego wspaniałe męstwo i podziwia siłę Słowa Bożego, może powiedzieć: „Jestem zraniona męstwem"; powie tak, myślę, dusza podobna do tej, która mówiła: Pan światłem i zbawieniem moim, kogóż się ulęknę? Pan obrońcą życia mojego, przed kim mam się trwożyć? (Ps 27/26,1)... Wszystkie te dusze są jednak ranne z miłości, tak jak mówi o sobie Oblubienica. (1Ti) Jakże to piękne, jakże to zaszczytne, otrzymać ranę od miłości! Jeden otrzymał pocisk miłości cielesnej, drugi został zraniony ziemską żądzą; ty zaś obnaż członki swoje i podstaw się pod wybrany pocisk, pod piękny pocisk, bo Bóg jest strzelcem... Strzałą tą zostali zranieni ci, którzy rozmawiali ze sobą i mówili: Czyż nie pałało w nas serce po drodze, kiedy Pisma nam wyjaśniał? (Łk 24,32). (733) Błogosławione są więc te dusze, które ugięły swój grzbiet, aby przyjąć Jeźdźca-Słowo Boże, i które poddają się Jego wędzidłu, aby kierował je dokąd sam zechce, i powodował nimi za pomocą cugli swoich nauk. Wszak nie postępują już wedle własnej woli, lecz Jeździec zwraca je w różnych kierunkach zgodnie ze swoją wolą. (774) Wprowadźcie mnie do domu wina (Pnp 2,4). Słowa te dusza wypo wiada do przyjaciół Oblubieńca, do świętych aniołów albo do apostołów i proroków, tak jakby mówiła: „Połączcie mnie z ciałem Chrystusa". (775) jak samo mówi Paweł: Ciało nie jest dla rozpusty, lecz dla Pana, a Pan dla ciała (1 Kor 6,13). Ciałem Chrystusa jest Oblubienica, Kościół. (776) oto obłok świetlany osłonił ich (Mt 17,5). Świetlany obłok bo wiem osłania sprawiedliwych, gdy ich okrywa, oświeca i użycza im blasku. (777) Dlatego Oblubienica mówi: Nie puszczę go, aż go wprowadzę do domu mej matki (Pnp 3,4), aby i wówczas, gdy stąd odejdzie, mogła z nim wejść do domu Jerozolimy na wysokości, gdzie kontemplując Słowo wprowadzona będzie w głębsze Jego tajemnice. Niewysłowione zaś tajem- (774) Narodzenie Boże 277 nice wprowadzają ją do komnat tej, która zrodziła Oblubienicę. Ona zaś jest jakby matką, która poczęła, ponieważ w poczęciu zawiera aę początek powstania. Matką zaś nazywa się po uformowaniu się i po udoskonaleniu płodu.*0 NARODZENIE BOŻE Cała tajemnica małżeństwa zostaje w końcu uzasadniona w ostatecznej tajemnicy dziecięctwa w samym Bogu. Cały czas, wieczny Syn jest zrodzony z Ojca (778-779) a w zrodzeniu Syna i my zostajemy współzrodzeni (780). Droga biegnie zatem dla chrześcijan nie od młodości ku starości, ale od starości grzechu ku wiecznej młodości bycia dzieckiem z Boga (781-783). (778) fy jesteś Synem moim, Ja ciebie dziś zrodziłem (Ps 2,7). U Boga „dziś" trwa zawsze - nie ma u Niego wieczora, a sądzę, że nie ma też poranka: czas współistniejący z Jego życiem, niezrodzonym i wiecznym, jest dla Niego, że tak powiem, dzisiejszym dniem, w którym narodził się Syn. Tak tedy nie można oznaczyć początku ani dnia narodzin Syna. C79) Słowo jednak pojawia się u ludzi, którzy przedtem nie mogli ogarnąć obecności Syna Bożego: On bowiem jest Słowem; u Boga natomiast nie pojawia się tak, jak gdyby przedtem u Niego nie było: i właśnie dlatego, że zawsze przebywa z Ojcem, powiedziano: / Słowo było u Boga (J 1,1)... Przed wszelkim bowiem czasem i wiekiem w początku było Słowo (J 1,1). C80) Błogosławiony, kto zawsze z Boga się rodzi. Powiem przecież, iż człowiek sprawiedliwy nie jeden raz urodził się z Boga, lecz że wciąż się rodzi dzięki każdemu dobremu uczynkowi, w którym Bóg rodzi sprawiedliwego. Jeśli zwrócę twą uwagę na Zbawiciela - że mianowicie Ojciec nie zrodził Syna i nie oddalił Go w momencie Jego narodzenia, lecz wciąż Go 50 Orygenes chętnie nawiązuje do Słowa św. Pawła, że niebiańska Jerozolima (dla Orygenesa ponadświatowa wspólnota dusz) nazwana jest naszą matką. Tutaj, wydobywa się identyczność tej niebiańskiej Jerozolimy z ziemskim Kościołem; okres ziemskiej egzystencji wydaje się jest uzmysłowiony przez stan „brzemienny". Przed upadkiem Kościół jest kobietą, która poczęła, po powrocie matką zrodzonych dzieci, a jednocześnie oblubienicą SŁOWA, które ją samą (na ile SŁOWO stało się w niej doskonałym oglądem) prowadzi do nieba. 278 ZRODZENIE rodzi, to coś podobnego można powiedzieć także o człowieku sprawiedliwym. Popatrzmy, kim jest Zbawiciel: Jest On „odblaskiem chwały" (por. Hbr 1,3). Odblask chwały nie powstał jeden raz, tak iżby już więcej się nie rodził: dopóki istnieje światłość, która tworzy blask, dopóty powstaje odblask chwały Bożej. Zbawiciel nasz jest „Mądrością Boga" (por. 1 Kor 1,24), Mądrość zaś jest odblaskiem wiekuistej światłości (Mdr 7,26). Jeśli więc Zbawiciel wciąż się rodzi..., jeśli Ojciec wciąż rodzi Zbawiciela, to tak samo będzie i z tobą: jeśli masz „ducha przybrania za syna" (por. Rz 8,15), to wciąż w owym duchu rodzi cię Ojciec w każdym uczynku, w każdej myśli, a rodząc się w ten sposób rodzisz się jako syn Boga w Chrystusie Jezusie. (78i) Nie sądź bowiem, że wystarcza raz dokonana odnowa życia; przeciwnie, sama nowość, jeśli tak można powiedzieć, powinna być codziennie odnawiana. Tak bowiem mówi Apostoł: Chociaż niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień (2 Kor 4,16). Jak bowiem stary wciąż się starzeje i z dnia na dzień staje się starszy, tak też ten nowy wciąż się odnawia. O782) Można więc od starości i zmarszczki wrócić do młodości, a cudowne w tym jest to, że ciało od młodości zmierza ku starości, dusza zaś, osiągnąwszy doskonałość, ze starości przemienia się w młodość. (783) w porównaniu z doskonałością Słowa wszyscy ludzie są dziećmi... Skoro wszak osiągnięcia dzieci nie dorównują temu, co zostało przeznaczone dla dorosłych, to nie powinni wywyższać się ani chełpić ludzie, którzy podobni są do dzieci o większych zdolnościach. Dziećmi tymi prorok nazywa wszystkich ludzi, na których też wskazuje Zbawiciel, kiedy mówi: Oto ja i dzieci, które mi dał Bóg (Iz 8,18)... Nie należy jednak sądzić, że Ten, który je otrzymał, nie miał ich wówczas, kiedy były w posiadaniu Dawcy. Ciało mistyczne JEDNO CIAŁO Dopiero gdy dokonało się wewnętrzne przyjęcie obiektywnej „ińkar-nacji" Słowa (jako łaski, wewnętrznego zmysłu, pokarmu, małżeństwa) może zostać ukazany pełny sens owej inkamacji: budowa mistycznego Ciała Chrystusa oraz jego wewnętrznego boskiego życia. Duch święty jest zasadą jedności (784). Znakiem dobra jest jedność (785-786). Najwyższą pochwałą człowieka jest jedność (787). Konkretnie, jednością rodzaju ludzkiego jest Chrystus (788-790), rodzaj ludzki buduje jednak swą jedność na naturalnej jedności w Adamie (780). Tymczasem, całe stworzenie, włączając aniołów należy do Ciała SŁOWA (791-795). Tak, jak dusza nie cierpi sama w sobie, ale w ciele, tak Chrystus w swoich członkach (796). Punktem kontaktu a jednocześnie stopienia Chrystusa i Kościoła jest ciało Chrystusa (797). Chrystus i Kościół są, „jednym ciałem" jak Adam i Ewa są od początku świata przyporządkowani sobie wzajemnie (798). Kto prześladuje Kościół, prześladuje Chrystusa (799). W śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa podany jest los Kościoła (800). Życie Chrystusa dokonuje się dalej w Kościele (801-802). Jego życie w ciele było tylko symbolem jego prawdziwego życia w Kościele (803). Wspólnota cierpienia członków (804). Także święci w niebie cierpią jeszcze razem z cierpiącym Kościołem (805). Zmartwychwstanie spełnia się stopniowo, jak dowodzi tego życie Jezusa (806). W nadziei jest zbawienie (807). (784) jeśii Bóg wszechrzeczy, który mieszkał w świętych, staje się ich Bogiem, tak zwanym Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba (por. Wj 3,6), to tym bardziej Duch Święty, który przebywał w prorokach, może się zwać ich Duchem, ażeby w ten sposób tak zwany Duch był Duchem Eliasza i Duchem Izajasza. (785) Znamieniem grzechu było pomieszanie języków, znamieniem cnoty jest fakt, iż jedno było serce i jedna dusza wierzących. Badając w ten sposób Pismo stwierdzisz, że mnogość, rozdarcie, podziały, niezgoda (784) 280 CIAŁO MISTYCZNE i wszelkie tego rodzaju sprawy są znamieniem grzechu, natomiast jedność i zgoda są znamieniem cnoty. (785a) Słowo składa się z wielu pojęć, a każde z nich jest cząstką Słowa jako całości. Co się zaś tyczy wypowiedzi, które znajdują się poza Słowem i o których mówimy, że zawierają w sobie jakiś opis lub opowiadanie, to jeśli nawet są słowami dotyczącymi prawdy, wyrażę się o nich w sposób paradoksalny: żadna z nich nie jest słowem, lecz wszystkie są słowami. Nigdzie bowiem nie ma w nich jednolitości, harmonii i jedności, lecz ponieważ rozrywają się i pozostają w sprzeczności, jedność ich zginęła, a powstała wielość, może nawet wielość niezliczona. (786) Gdzie są grzechy, tam też jest tłum, tam są podziały, herezje, nie zgoda; gdzie jest cnota, tam jest jedność i zgoda, dzięki którym wszyscy wierzący mieli Jedno serce i jedną duszę" (por. Dz 4,32). (787) Byl jeden człowiek z Armathem, z góry Efraim (1 Sm 1,1)... Był więc jeden człowiek... Zastanów się, czy nie ma pochwały pod adre sem sprawiedliwego już w tym, że powiedziano o nim: „Był jeden człowiek". My, którzy wciąż jesteśmy grzesznikami, nie możemy uzy skać tego tytułu pochwały, ponieważ każdy z nas nie jest Jeden", w każdym z nas jest „wielu". Bo spójrz na oblicze człowieka: oto gniewa się, innym razem jest smutny, potem znów radosny, zapalczy wy i znowu łagodny, kiedy indziej troszczy się o sprawy Boże i o dzia łanie wiodące do życia wiecznego, a zaraz potem zabiega o to, co wiąże się z chciwością i z chwałą tego świata. Widzisz, w jaki spo sób ten, kto wydaje się Jednym", nie jest Jednym", lecz można są dzić, że jest w nim tyle osób, ile ma przyzwyczajeń, a i wedle Pisma głupi zmienia się jak księżyc (Syr 27,11). Stąd i księżyc, chociaż z po wodu jedności substancjalnej zdaje się być Jeden", jest przecież wciąż różny i odmienny, i tak też składa się nań to, co będąc jednym stanowi wielość... Jeśli zaś chodzi o sprawiedliwych, to nie tylko każdy z osobna nazywa się .jednym", ale i wszyscy sprawiedliwi razem zwą się Jednym". Bo dlaczegóż nie można by nazwać Jednym" tych wszystkich, którzy mają, jak napisano, Jedno serce i jedną duszę"? (por. Dz 4,32). Wszyscy oni zawsze głoszą jedną mądrość, mają jedno zdanie, jedno myślą, jednego wielbią Boga, jednego wyznają Pana Jezusa Chrystusa i napełnieni są jednym Duchem Bożym. Dlatego słusznie mówi się o nich wszystkich nie tylko, że stanowią jedność, ale również, że są „jednym", tak jak to wyraził również Apostoł stwierdzając: Wszyscy wprawdzie biegną, ale jeden otrzymuje nagrodę (1 Kor 9,24). Jedno ciało 281 Widzisz wyraźnie, że wszyscy sprawiedliwi są tym jednym, który otrzymuje nagrodę. Taki sprawiedliwy bowiem naprawdę naśladuje jednego Boga. Albowiem w moim przekonaniu również zdanie wypowiedziane przez proroka: „Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg twój jest jednym Bogiem" (por. Pwt 6,4), mówi o jednym nie tylko w znaczeniu liczby, o której trzeba sądzić, że jest ponad wszystkimi liczbami, ale również uznać należy, że Bóg zwie się .jednym" dlatego, iż nie staje się sam z siebie drugim, to znaczy nigdy się nie zmienia, nigdy nie odmienia się w coś innego, jak świadczy o tym Dawid stwierdzając: Ty zaś jesteś zawsze ten sam i lata Twoje nie mają końca (Ps 102/101,28)... Tak więc i naśladowca Boga, sprawiedliwy, który został stworzony na Jego obraz, skoro dojdzie do doskonałości, zwie się .jednym"... Skoro więc zgodnie z tą cudowną jednością sprawiedliwy jest .jeden", a nawet i wielu sprawiedliwych jest Jednym", zatem i święty Apostoł zwraca się z zachętą do całego Kościoła: „Abyście wszyscy mówili jedno i żeby nie było wśród was rozłamów, byście byli doskonałymi w tym samym umyśle i w tej samej wiedzy" (por. 1 Kor 1,10). C88) Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz tylko jeden otrzymuje nagrodę? (1 Kor 9,24). Czy więc my wszyscy biegniemy, a nagrodę otrzymuje jeden, wszyscy zaś inni zginiemy...? Wszyscy zbawieni stanowią jedno, są jednym ciałem. Wszyscy bowiem jesteśmy jednym chlebem i wszyscy bierzemy z tego samego chleba (por. 1 Kor 10,17). Wszyscy zbawieni zatem są tym jednym, który otrzymuje nagrodę..., jednym człowiekiem, o którym mówi Apostoł: Aż dojdziemy do człowieka doskonałego, do miary wielkości według pełni Chrystusa (Ef 4,13). (789) Określenie .jedno" bywa używane często w odniesieniu do podobieństwa i do wielu innych spraw. Do jednomyślności odnosi się w zdaniu: Mnóstwo wierzących miało jedno serce i jedną duszę (Dz 4,32), natomiast do podobieństwa w stwierdzeniu: My wszyscy bowiem zostaliśmy ochrzczeni w jednym Duchu, aby stanowić jedno ciało (1 Kor 12,13) -a chodzi tu o podobieństwo natury. A jak o nas, którzy mamy Adama jako początek i głowę, powiedziano, że wszyscy mamy jedno ciało wedle natury swoich narodzin, tak też napisano, iż głową naszą jest Chrystus, a to na skutek boskiego odrodzenia, które stało się dla nas symbolem śmierci i zmartwychwstania Tego, który zmartwychwstał jako pierworodny z umarłych (por. Koi 1,18). Napisano, że jest On głową wedle pierwowzoru zmartwychwstania Tego, którego poszczególnymi członkami jesteśmy (por. Ef 5,30) oraz ciałem, odrodzeni przez Ducha ku nieskażoności. 282 CIAŁO MISTYCZNE C790) Cała rzesza osób podobnych do siebie jest jednym człowiekiem; wielu podobnych do siebie ludzi nie stanowi wielu ciał, oni są jednym ciałem, zgodnie z tym, co napisano: Wy jesteście ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami (1 Kor 12,27). Również w przypowieści o dziewięćdziesięciu dziewięciu owcach, które nie pobłądziły, i jednej, która zginęła (por. Łk 15,4), Zbawiciel nasz przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło... Jak bowiem jednym ciałem są liczne ciała, tak jedną owcą są liczne owce, które zginęły. C79') Ciałem Chrystusa jest cały rodzaj ludzki, a może nawet ogół całego stworzenia, a każdy z nas jest Jego członkiem. (792) Wy zaś wszyscy braćmi jesteście (Mt 23,8). Wszyscy - to znaczy całe stworzenie, a jeden jedyny jest Pan, Jezus Chrystus. (793) Ta właśnie głowica jest darem dla całej budowli danym od Pana, głowicą w oczach naszych (por. Mt 21,42), możemy ją oglądać oczyma duszy. (7«) Czy myślisz, że nie mógłbym poprosić Ojca Mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów? (Mt 26,53). Raczej aniołowie potrzebują pomocy jednorodzonego Syna Bożego, niźli On potrzebuje ich pomocy. Dlatego też należy rozumieć, że zdanie: Bo swoim aniołom dał rozkaz o Tobie, aby Cię strzegli na wszystkich Twych drogach (Ps 91/90,11), nie mówi o jednorodzonym Synu Bożym, lecz albo o każdym sprawiedliwym człowieku w Chrystusie, którego Chrystus nosił w swym ciele, albo o Chrystusie w Jego ludzkiej naturze. (795) Gdy chodzi o wypowiedź Jana: On jest ubłaganiem (lub: prze błaganiem) za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata (1 J 2,2), to wydaje się, że Apostoł podkreśla tu tajemnicę, aby wykazać, że Jezus jest Pojednawcą nie tylko dla wierzących, lecz również dla całego świata. Wszelako nie najpierw dla świata, a potem dla nas, lecz najpierw dla nas, a dopiero potem dla całego świata. Bo chociaż całe stworzenie oczekuje łaski Odkupiciela, to jednak każdy wedle swej kolejności dojdzie do zbawienia. (796) Napisano do wierzących: Wy jesteście ciałem Chrystusa i poszcze gólnymi członkami (1 Kor 12,27). Jak więc dusza, która mieszka w ciele, nie odczuwa głodu ze względu na swą duchową substancję, ale łaknie pokarmu cielesnego, ponieważ zjednoczona jest z ciałem, tak samo Zba wiciel cierpi to, co cierpi Jego ciało, Kościół, choć jako Bóg nie podlega cierpieniu.51 31 O znaczeniu „Boska moc" por. tekst 323 i przypis do niego. Jedno ciało 283 (797) Jakże wspaniały jesteś, mój bratanku, jakże jesteś piękny. Łoże na sze cieniste (Pnp 1,16)... Jeśli chodzi o „łoże", które, wedle jej własnych słów, Oblubienica ma wspólne z Oblubieńcem, to moim zdaniem symboli zuje ono ciało, w którym umieszczona dusza uznana została za godną przy jęcia do wspólnoty ze Słowem Bożym... Jeśli chodzi o określenie: „na sze łoże", którym Oblubienica określa może miejsce, w którym jej ciało przebywa razem z Oblubieńcem, to zwrot ten należy rozumieć podobnie jak stwierdzenie Pawła, iż „ciała nasze są członkami Chrystusa" (por. 1 Kor 6,15). Otóż mówiąc o „naszych ciałach" Apostoł wskazuje, że one są ciałem Oblubienicy, gdy zaś wspomina o „członkach Chrystusa", stwier dza, że ciała te są równocześnie ciałem Oblubieńca... Rozważ nadto, czy „wspólnym łożem" Oblubienicy i Oblubieńca nie można nazwać również tego ciała, które przyjął Jezus: wydaje się przecież, iż za sprawą tego ciała Kościół został zjednoczony z Chrystusem i mógł otrzymać udział w Słowie Bożym - zgodnie z tym, że Chrystus został określony jako „Pośrednik mię dzy Bogiem i ludźmi" (por. 1 Tm 2,5), oraz zgodnie ze stwierdzeniem Apo stoła, iż w Nim przez wiarę mamy dostęp w nadziei chwały Bożej (Rz 5,2). (798) Następnie, ponieważ trzeba było, aby ten, kto się łączy z Panem, czuwał nad tym, by się stał z Nim .jednym duchem" (por. 1 Kor 6,17), dlatego o tych, których Bóg złączył, po stwierdzeniu: „tak już nie są dwoje", powiedziano: „lecz są jednym ciałem" (por. Mt 19,6). Bóg więc jest Tym, który złączył dwoje w jedno, aby już nie byli dwojgiem, skoro „od Boga darem jest żona dla męża" (por. Prz 19,14). I ponieważ „Bóg złączył", dlatego złączeni przez Boga otrzymali dar; wiedząc o tym Paweł mówi, że jak czyste bezżeństwo jest darem, tak też darem jest małżeństwo według Słowa Bożego. Ponieważ słowa: / będą dwoje jednym ciałem (Mt 19,5), odnosi Apostoł „do Chrystusa i Kościoła" (por. Ef 5,31), należy powiedzieć, że Chrystus, zachowując polecenie: Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela (Mt 19,6), oddalił pierwszą, żeby ją tak nazwać, żonę swoją, to jest pierwszą Synagogę nie z innego powodu, tylko wtedy, gdy ta żona stała się nierządnicą, dawszy się uwieść Złemu i z nim prześladowała Męża i zabiła Go mówiąc: Strać Tego, i: Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go (Łk 23,18; por. Dz 22,2). Ona więc raczej zerwała związek, a nie Mąż ją oddalił. Tego, który był „na obraz", gdyż „istniał w postaci Bożej" (por. Flp 2,6), Stwórca od początku stworzył mężczyzną, niewiastą zaś uczynił Kościół, użyczywszy obydwojgu daru, aby stanowili jedność według obrazu52. Pan, 52 Porówna przypis do tekstu 316. 284 CIAŁO MISTYCZNE jako mąż, z powodu Kościoła opuścił Ojca, u którego był, kiedy istniał w postaci Bożej, opuścił też matkę, ponieważ według ciała był synem górnej Jerozolimy, i złączył się ze swoją żoną, która tutaj spadła, i tutaj stali się dwoje jednym ciałem (Mt 19,5). Ze względu bowiem na nią i On stał się ciałem, kiedy Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami (J 1,14); a tak już nie są dwoje, lecz teraz jest jedno ciało, skoro do żony, czyli Kościoła, kierują się te słowa: Wy przeto jesteście ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami (1 Kor 12,27); bo ciało Chrystusa to nic innego, jak Kościół, który jest Jego ciałem i poszczególnymi członkami; tych to właśnie, którzy już nie są dwoje, lecz stali się jednym ciałem, Bóg złączył dając polecenie, aby człowiek nie rozdzielał Kościoła od Pana. (7") Stosownie do tego możemy stwierdzić, iż każdy zdrajca uczniów Jezusa jest potępiany jako zdrajca samego Jezusa. Oto do Szawła, który był jeszcze prześladowcą, powiedział Jezus: Szawle, Szawle, czemu Mnie prześladujesz? (Dz 9,4). (8oo) Bóg wskrzesił nas razem z Chrystusem i wraz z Nim posadził nas na wyżynach niebieskich (Ef 2,6). Zatem poucza nas: Jeżeli wierzycie, że Chrystus powstał z martwych, wierzcie, że i wy wraz z Nim tak samo zmartwychwstaliście; jeżeli wierzycie, że Chrystus zasiada po prawicy Ojca w niebie, wierzcie, że i wy zostaliście już umieszczeni nie na ziemi, lecz na wyżynach niebieskich; jeżeli wierzycie, że umarliście wraz z Chrystusem, wierzcie, że wraz z Nim i żyć będziecie; jeżeli wierzycie, że Chrystus umarł dla grzechu i żyje dla Boga, to i wy bądźcie martwi dla grzechu i żyjcie dla Boga. (soi) Gdyby w łonie Maryi był tylko człowiek, a nie Syn Boży, jakże byłoby możliwe, że i wówczas, i obecnie usuwane są różne choroby nie tylko cielesne, ale i duchowe...? Czyż nie błądziliśmy i nie tułaliśmy się my, którzy teraz dzięki przyjściu Zbawiciela nie wahamy się i nie ulegamy zaniepokojeniu, lecz znajdujemy się w drodze, mianowicie w Tym, który mówi: Ja jestem drogą (J 14,6). Zestawiając pozostałe doniesienia na temat Jezusa możemy stwierdzić, że wszystko, co o Nim napisano..., Jego narodziny, wychowanie, moc, męka i zmartwychwstanie, nie tylko dokonało się ówcześnie, ale i teraz w nas się dokonuje. (802) jeg0 śmierć, zmartwychwstanie i obrzezanie dokonało się ze wzglę du na nas. (803) Obydwie sprawy, świątynia i ciało Jezusa, mogą być, jak sądzę, symbolem Kościoła, ponieważ jest on zbudowany z żywych kamieni, jest duchowym domem przeznaczonym dla świętego kapłaństwa... Świątynia (802) Jedno ciało 285 zostanie odbudowana, a ciało zmartwychwstanie trzeciego dnia licząc od dnia, w którym pojawiło się w nim zło, oraz od następującego po nim dnia zakończenia. Trzeci dzień bowiem nastanie w nowym niebie i w nowej ziemi (por. Ap 21,1), wówczas gdy owe kości - to znaczy cały dom Izraela - zmartwychwstaną w wielkim Dniu Pańskim po pokonaniu śmierci. Tak więc rzeczywiste zmartwychwstanie Chrystusa po męce na krzyżu zawiera w sobie tajemnicę zmartwychwstania całego ciała Chrystusowego. A jak zmysłowe ciało Jezusa zostało ukrzyżowane i pogrzebane, a potem zmartwychwstało, tak samo całe ciało świętych Chrystusowych zostało ukrzyżowane wraz z Chrystusem i teraz już nie żyje (goi. Ga 2,20)... Rozsypały się wszystkie kości moje (Ps 22/21,15)... Skoro więc odbyło się już owo zmartwychwstanie prawdziwego i doskonałego ciała Chrystusowego, to i obecnie członki Chrystusa, które w porównaniu z przyszłym ciałem są suchymi kośćmi, zostaną zebrane kość po kości... i wówczas liczne członki będą jednym ciałem, ponieważ wszystkie członki, chociaż jest ich wiele, stanowią jedno ciało (por. 1 Kor 12,12). Co się zaś tyczy oceny ręki, nogi, oka, ucha, nosa i części, które osobno tworzą głowę i osobno nogi, oraz pozostałych członków, słabszych i godnych mniejszego szacunku, brzydkich i pięknych, to dokonać jej może tylko Bóg, który zwiąże ciało. I wówczas bardziej niż teraz większej udzieli czci53 temu, któremu jej brakuje, aby nie było już „rozdarcia w ciele, lecz żeby członki dbały o siebie nawzajem" i jeśli jeden członek doznaje jakiejś korzyści, żeby korzystały z niej wszystkie członki, a jeśli jeden doznaje poszanowania, żeby wszystkie radowały się wraz z nim (por. 1 Kor 12,23-26). (804) Panie mój) Boże, do Ciebie wołałem, a Tyś mnie uzdrowił (Ps 30/29,3). Słowa te zostały włożone w usta sprawiedliwego człowieka. Gdyby zaś miał je wypowiedzieć Chrystus, to zastanów się, czy nie można ich wyjaśnić w taki oto sposób: wierni są ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami, jeśli zaś cierpi jeden członek, cierpią wraz z nim wszystkie członki, a jeśli jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, szacunek odbierają wszystkie inne członki (por. 1 Kor 12,27.26). W takim to sensie ciało Chrystusa choruje i potrzebuje leczenia. (8»5) jeśli w obecnym życiu ludzie tego godni osiągają wiedzę „tylko w zwierciadle i zagadce", a dopiero w przyszłym świecie ujawni im się ona 53 Tu kryje się myśl, że podczas nieskończonych eonów (epok), w czasie których dusze wstępują do niebiańskiego miejsca, „zapóżnione" i niżej stojący dołączą w końcu do tych doskonałych, aby przywrócić pierwotną równość i aby wszyscy sprawiedliwi świecili jak jedno słońce. 286 CIAŁO MISTYCZNE „twarzą w twarz" (por. 1 Kor 13,12), to o braku rozsądku świadczyłoby przekonanie, że inaczej jest z pozostałymi cnotami: one w obecnym życiu są przygotowywane, a dopiero w przyszłym świecie osiągną pełną doskonałość. Wedle Słowa Bożego pierwszą i najważniejszą cnotą jest miłość bliźniego. Trzeba uznać, że święci, którzy już zasnęli, odznaczają się nią o wiele doskonalej niż d, którzy toczą jeszcze swą walkę w życiu, którzy tkwią wciąż w ludzkiej słabości i walczą wespół ze słabszymi od siebie. Zdanie: Gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie, gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie inne członki (1 Kor 12,26), dotyczy nie tylko tych, którzy w życiu doczesnym miłują się jak bracia. Wypada bowiem mówić również o miłości tych, którzy odeszli już z doczesnego życia: Troska o wszystkie Kościoły. Któż odczuwa słabość, bym i ja nie czuł się słabym? Któż doznaje zgorszenia, żebym i ja nie płonął? (2 Kor 11,28-29). (806) zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach zbuduję ją na nowo (J 2,19)... Każdy z nich... dzięki gorliwości mieszkającego w nich Sy na Bożego zostanie zburzony po to, żeby Jezus zbudował go ponownie... „w trzech dniach". Gmach świątyni jest bowiem odbudowywany w pierw szym i drugim dniu po zburzeniu, a odbudowa dokona się w ciągu trzech dni. Dlatego było zmartwychwstanie i będzie zmartwychwstanie, skoro zostaliśmy pogrzebani wraz z Chrystusem i zmartwychwstaliśmy wraz z Nim. A skoro do pełnego zmartwychwstania nie wystarcza stwierdzenie: „Zmartwychwstaliśmy", dodano więc: W Chrystusie wszy scy będą ożywieni, każdy wedle własnej kolejności: najpierw Chrystus, później ci, co należą do Chrystusa, w dniu Jego przyjścia, a wreszcie nastąpi koniec (1 Kor 15,22-24). Cząstką zmartwychwstania było, gdy Jezus był w raju Bożym54; cząstką zmartwychwstania było, kiedy po jawił się i rzekł: Nie dotykaj Mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do Ojca (J 20,17). Doskonałe zmartwychwstanie jednak było wtedy, kiedy Jezus przybył do Ojca"... (807) Jeśli zatem i my zostaliśmy wszczepieni w śmierć Chrystusa zimą tego wieku i obecnego życia, to na przyszłą wiosnę okaże się, że z Jego korzenia wydajemy owoce sprawiedliwości. *? Por. tekst 376. 55 Trzy stopnie zmartwychwstania Chrystusa są porównaniem dla trzech stopni zmartwychwstania mistycznego ciała. Jedna ofiara 287 JEDNA OFIARA Chrystus jako kapłan Jedność mistycznego ciała jest przede wszystkim jednością zbawienia. Nie tylko Głowa ofiaruje się za zbawienie świata, ale całe ciało, gdy Głowa jest ofiarą bez skazy, ciało otrzymuje możliwość i skuteczność dokonania ofiary z jej, to jest Głowy, mocy. Zacytowane tu fragmenty pochodzą w większości z Komentarza do Księgi Kapłańskiej, a więc z wyjaśnień odnoszących się do starotestamentalnego kapłaństwa. Trzeba tu stale pamiętać o tym, że zastosowanie określenia kapłan (albo arcykapłan) dla Chrystusa miało dla Orygenesa i w jego czasach (tak było już w Liście do Hebrajczyków^ wyłącznie znaczenie porównania, ewentualnie dla odpowiedniej duchowej alegorii. W ścisłym znaczeniu jedynym kapłanem Nowego Przymierza jest Chrystus (808-809). On jest duchowym darem ofiarnym a jednocześnie kapłanem i ołtarzem (810-811). Pozwolił na swoją śmierć za wszystkich ludzi, a jego duchowa postawa ofiary posłużyła także niebu (812-813). (sos) Wszelki ludzki kapłan jest mały i słaby w porównaniu z owym kapłanem, o którym Bóg powiedział: Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka (Ps 110/109,4). Wielkim natomiast kapłanem jest Ten, kto może „przejść przez niebiosa" (por. Hbr 4,14), górować nad całym stworzeniem i wznieść się do Istoty, która zamieszkuje niebo i ziemię (1 Tm 6,16), do Boga i Ojca wszechrzeczy. (8i») Jeden jest Wielki Arcykapłan, nasz Pan, Jezus Chrystus. On jednak nie jest Arcykapłanem kapłanów, lecz Arcykapłanem arcykapłanów... Tak samo nie nazwano Go Królem ludu, lecz Królem królów, i nie Panem niewolników, lecz Panem nad panami (por. 1 Tm 6,15). (81°) Kto więc składa ofiarę przed obliczem Pana? Ten, sądzę, kto nie usunął się sprzed oblicza Pana jak Kain i nie stał się lękliwy i drżący. Kto więc ma odwagę stanąć przed obliczem Pana, kto nie ucieka przed Jego obliczem i czyich oczu nie odwraca świadomość grzechu, ten przed obliczem Pana składa ofiarę... Nauka chce się poważyć na powiedzenie czegoś więcej, pod warunkiem, że wasze pojmowanie nadąży za nią. Co jest ofiarą składaną za grzech i równocześnie ofiarą najświętszą, jeśli nie jest 288 CIAŁO MISTYCZNE nią sam jednorodzony Syn Boży, Pan mój, Jezus Chrystus? Tylko On jest ofiarą za grzechy i On jest ofiarą najświętszą. Trudny do zrozumienia wydaje się jednak dodatek: Kapłan, który składa tę ofiarę, będzie z niej spożywał (Kpł 6,22). Przecież, jak się wydaje, chodzi tu o grzech. Podobnie w innym ustępie powiedziano o kapłanach: Spożywać będą grzechy ludu Mojego (Oz 4,8)... Wiele razy na podstawie Pism Bożych zwracaliśmy uwagę, że Chrystus jest zarówno ofiarą składaną za grzech świata, jak i kapłanem, który tę ofiarę składa. Lapidarnie wyjaśnia to Apostoł stwierdzając: On siebie samego złożył w ofierze Bogu (Hbr 9,14). On więc jest kapłanem, który spożywa i trawi grzechy ludu... A w jaki sposób spożywa grzechy ludu? Posłuchaj, co napisano: Bóg nasz jest ogniem trawiącym (Pwt 4,24). Co trawi Bóg-ogień? Czyż będziemy takimi głupcami, byśmy mieli sądzić, że Bóg-ogień trawi „drwa, słomę albo siano"? (por. 1 Kor 3,12). Bóg-ogień trawi przecież ludzkie grzechy, pochłania je, pożera i oczyszcza - zgodnie z tym, co mówi w innym miejscu: Oczyszczę cię ogniem do czysta (Iz 1,25)... I odwrotnie - śmierć pożera tych, którzy trwają w grzechach. (8I1> Możesz więc stwierdzić, że... On jest narzędziem przebłagania, kapłanem i ofiarą składaną za lud. (812) Jaką więc ofiarę za grzech składa kapłan? Pismo powiada: Cielca na całopalenie (Kpł 4,3). Zauważmy, że kapłan przy dwu okazjach składa cielca na całopalenie: raz „w darze", drugi raz „za grzech" (por. Kpł 1,3.5). Cielec składany „w darze" zostaje spalony na ołtarzu całopalenia..., ale poza obrębem obozu (por. Kpł 4,11.12)... Zastanów się więc, czy to nie Jezus, który wedle słów Pawła przez krew swoją „wprowadził pokój zarówno w to, co jest na ziemi, jak i w to, co jest w niebiosach" (por. Ef 1,10), jest owym „cielcem", który został złożony na ofiarę w niebie nie „za grzech", ale „w darze", natomiast na ziemi, gdzie „od Adama aż do Mojżesza" grzech królował (por. Rz 5,14), został ofiarowany za grzech. A doznał tego „poza obozem", poza tym obozem, jak sądzę, który oglądał Jakub, poza niebieskim obozem aniołów Bożych... A Jakub spojrzawszy w górę ujrzał w okazałości obóz Boży; a gdy spotkali go aniołowie Boży, ujrzawszy ich rzekł: „Jest to obóz Boży" (Rdz 32,2-3). A więc poza tym obozem jest całe to ziemskie miejsce, w którym mieszkamy, miejsce, gdzie Chrystus doznał męki w ciele. (813) Być może stwierdziwszy wyżej: Przyprowadzi go przed wejście do Namiotu Świadectwa (Kpł 1,3), Pismo nie bez głębszej przyczyny powta rza te słowa i mówi ponownie: do ołtarza stojącego przy wejściu do Namiotu Świadectwa (Kpł 1,5), tak jakby nie wystarczyło w jednym (812) Jedna ofiara 289 opowiadaniu jeden raz powiedzieć o tym samym miejscu. A może Pismo chce, abyśmy rozumieli, że krew Jezusa została wylana nie tylko w Jerozolimie, tam, gdzie był ołtarz, jego podstawa i Namiot Świadectwa, lecz że ta sama krew skropiła również ołtarz na wysokościach, ołtarz znajdujący się w niebiosach, tam, gdzie jest „Kościół pierworodnych" (por. Hbr 12,23) -zgodnie z tym, co powiedział Apostoł: Przez krew swojego krzyża wprowadził pokój w to, co jest na ziemi, i w to, co jest w niebiosach (Koi 1,20). Słusznie więc Pismo powtórnie mówi o „ołtarzu stojącym u wejścia do Namiotu Świadectwa": Jezus bowiem został złożony w ofierze nie tylko za istoty ziemskie, lecz również za istoty niebieskie, i tutaj (na ziemi) wylał cielesną substancję swojej krwi za ludzi, w niebiosach zaś, korzystając z posługiwania kapłanów - o ile są tam jacyś kapłani - złożył żywotną moc swojego ciała jak gdyby w ofierze duchowej. Chcesz się przekonać, że była w Nim podwójna ofiara, odpowiednia dla istot ziemskich i stosowna dla istot niebieskich? Oto Apostoł w Liście do Hebrajczyków powiada: Przez zasłonę, to jest ciało swoje (Hbr 10,20). I dalej w sposób alegoryczny tłumaczy „zasłonę" jako „niebo, do którego wstąpił" Jezus i gdzie „wstawia się za nami przed obliczem Boga" (por. Hbr 3,24), „wciąż żyjąc, aby się wstawiać za nami" (por. Hbr 7,25). Jeśli zatem rozumiemy sens owych dwu zasłon, w które Jezus wkroczył jako kapłan, to wnioskując logicznie musimy myśleć też o dwojakiej ofierze, przez którą Chrystus zbawił istoty ziemskie i niebieskie. Królewskie kapłaństwo Jeśli w tym, co dotyczy kapłaństwa Głowa i Ciało są jednym Chrystusem, to kapłaństwo Ciała przypada w sposób zasadniczy wszystkim członkom. Wszyscy są sacerdotes, ale tylko niektórzy presbyteri określeni przez szczególny rodzaj święceń do tego, aby składać w imieniu wspólnoty „znamienną" („typiczną") ofiarę. Każdy człowiek Kościoła powinien jako kapłan składać ofiarę chwały, aby Chrystus mógł ją zanosić przed Ojca (814-815). Jest jednak w Kościele prócz hierarchii zewnętrznej także wewnętrzna hierarchia kapłańska, która według zewnętrznego przykładu kapłaństwa mojżeszowego, zna stopnie wewnętrznego nastawienia kapłańskiego (816). Ofiara Chrystusa jest owego kapłaństwa własnym życiem (817), jego sercem (819), w którym powinien stale płonąć ogień ofiarny (819), jest całym jego istnieniem (820-821). Jednak kto jest 290 CIAŁO MISTYCZNE presbiterem nie posiada natychmiast z tej racji wewnętrznego nastawienia kapłańskiego (822). Wspaniały przykład Abrahama w ofierze własnego syna (823). Decydująca jest ofiara z samego siebie (824), „zatrata" swej duszy (825). (8'4) Usłyszałeś o dwu komnatach: jedna jest jak gdyby widzialna i jest dostępna dla kapłanów, druga jest jak gdyby niewidzialna i niedostępna: poza jednym tylko arcykapłanem wszyscy inni pozostają na zewnątrz. Sądzę, że za pierwszą komnatę możemy uważać ten Kościół, w którym się teraz znajdujemy, gdy przebywamy w ciele. W niej kapłani wypełniają swoje posługi przy ołtarzu całopalenia, zapaliwszy ów ogień, o którym tak powiedział Jezus: Przyszedłem ogień rzucić na ziemię, i jakże bardzo pragnę, aby zapłonął! (Łk 12,19). A nie dziw się, że ta komnata jest dostępna tylko dla kapłanów. Przecież wszyscy, którzy zostali namaszczeni olejkiem świętego krzyża, stali się kapłanami - zgodnie z tym, co Piotr mówi do całego Kościoła: Wy zaś jesteście plemieniem wybranym, królewskim kapłaństwem, świętym narodem (1 P 2,9). Jesteście więc kapłańskim plemieniem, i dlatego wchodzicie do Miejsca Świętego. Również każdy z nas ma w sobie swoją ofiarę całopalną i sam zapala sobie ogień na ołtarzu całopalenia, aby nieustannie płonął. Jeśli wyrzekam się wszystkiego, co posiadam, jeśli biorę swój krzyż i idę za Chrystusem (por. Łk 14,33; Mk 8,34), złożyłem całopalną ofiarę na ołtarzu Bożym; albo , jeśli będę miał miłość i wystawię swe ciało na spalenie" (por. 1 Kor 13,3), jeśli osiągnę chwałę męczeństwa, samego siebie złożyłem w całopalnej ofierze na ołtarzu Bożym. Jeśli miłuję braci moich tak bardzo, że „oddaję życie za swych braci" (por. 1 J 3,16), jeśli „aż do śmierci toczyć będę walkę za sprawiedliwość i prawdę" (por. Syr 4,38), złożyłem całopalną ofiarę na ołtarzu Boga. Jeśli „uśmiercę członki swoje" dla wszelkiej pożądliwości cielesnej (por. Koi 3,5; 1 J 2,16), jeśli „świat został ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata" (por. Ga 6,14), złożyłem całopalną ofiarę na ołtarzu Bożym, i sam jestem kapłanem składającym swoją własną ofiarę. W taki więc sposób spełniane są funkcje kapłańskie i tak składane są ofiary w pierwszej komnacie. Z tej komnaty wchodzi za zasłonę arcykapłan ubrany w święte szaty - zgodnie z przytoczonymi wyżej słowami Pawła: Jezus wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi, lecz do samego nieba, aby się wstawiać za nami przed obliczem Boga (Hbr 9,24). A zatem symbol i obraz wewnętrznej komnaty oznacza niebo i samą siedzibę Boga. Zwróć jednak uwagę na cudowny układ tajemnic. Arcykapłan wkraczając do Miejsca Najświętszego niesie ze sobą ogień pochodzący z tego ołtarza Jedna ofiara 291 i z tej komnaty bierze kadzidło. Stąd też wziął szaty, w które był odziany. Czy sądzisz, że prawdziwy Arcykapłan, Pan mój, zechce przyjąć i ode mnie cząstkę „mieszanki drobnego kadzidła", które zabiera ze sobą do Ojca? Czy sądzisz, że znajduje we mnie jakiś ogjenek i moją płonącą ofiarę całopalną, aby zechciał nią napełnić swą kadzielnicę węglami i złożyć z nich ofiarę Bogu Ojcu jako „miłą woń"? Błogosławiony jest ten, u kogo Arcykapłan znajdzie żywe i płonące węgle jego całopalnej ofiary, tak iżby uznał je za odpowiednie do złożenia na ołtarzu kadzenia. Błogosławiony, w czyim sercu znajdzie tak delikatny, tak subtelny i tak duchowy umysł, złożony z różnorakiej słodyczy cnót, aby zechciał napełnić nim ręce swoje i ofiarować Bogu Ojcu miłą woń jego roztropności. I na odwrót - nieszczęsna jest dusza, w której gaśnie ogień wiary i ziębnie żar miłości; gdy przyjdzie do niej nasz niebieski Arcykapłan szukając w niej ognistych i płonących węgli, na których chce ofiarować Ojcu kadzidło, znajdzie w niej wyschnięte i zimne popioły. Takimi są wszyscy, którzy odsuwają się i oddalają od Słowa Bożego z obawy, żeby przez słuchanie słów Bożych nie zapalić się ku wierze, nie rozgorzeć ku miłości, nie zapłonąć ku miłosierdziu. Chcesz, żebym ci wskazał, w jaki sposób ogień wydobywa się ze słów Ducha Świętego i zapala serca wierzących? Posłuchaj, co Dawid mówi w Psalmie: „Słowo Pańskie go rozpaliło" (por. Ps 119/118,140). I dalej, napisano w Ewangelii, że kiedy Pan przemówił do Kleofasa, ten rzekł: Czyż serce nasze nie płonęło w nas, gdy nam wyjaśniał Pisma? (Łk 24,32, por. Łk 24,28). Skąd więc pochodzić będzie twój ogień? Skąd znajdą się w tobie węgle ogniste, skoro nigdy nie zapalasz się słowem Pańskim, nigdy nie płoniesz słowami Ducha Świętego? (8i5) Nierozumne zwierzęta są składane na ofiarę razem z tłuszczem i w całości zostają spalone; istoty rozumne natomiast po spaleniu w ogniu nabierają ciała: po oczyszczeniu świętym ogniem wszystko, co nim zostało uświęcone, zasługuje na osiągnięcie wiedzy. (8i«) Ludzie należący do pokoleń składają Bogu dziesięciny i pierwociny za pośrednictwem lewitów i kapłanów, przy czym mają oni coś więcej niż tylko pierwociny i dziesięciny; lewici natomiast i kapłani, którzy posiadają wyłącznie dziesięciny i pierwociny, za pośrednictwem arcykapłana ofiarowują Bogu dziesięciny, a może, jak mi się zdaje, również i pierwociny. Otóż większość z nas, związanych z naukami Chrystusa, tych, którzy zajmują się wieloma sprawami życiowymi, tylko niewielkie dokonania poświęca Bogu... tych natomiast, którzy szczerze są związani ze Słowem Bożym i z jedyną służbą Bożą, słusznie możemy nazwać kapłanami i lewitami, z uwagi na wyróżniającą się ich działalność w tym zakresie. Ci wreszcie, 292 CIAŁO MISTYCZNE którzy przewyższają wszystkich i zajmują, że się tak wyrażę, pierwsze miejsce wśród swych rodów, są może arcykapłanami na wzór Aarona, ale nie na wzór Melchizedeka. (817) Czy nie wiesz, że i tobie, to znaczy Kościołowi Bożemu i ludowi wiernych, nadano godność kapłańską? Posłuchaj, co Piotr mówi o wier nych: „Jesteście plemieniem wybranym, królewskim, kapłańskim, naro dem świętym, ludem na własność przeznaczonym" (por. 1 P 2,9). Masz więc godność kapłańską, bo jesteś plemieniem kapłańskim, i dlatego powinieneś „składać Bogu ofiarę czci" (por. Hbr 13,15), ofiarę modlitew ną, ofiarę miłosierdzia, ofiarę czystości, ofiarę sprawiedliwości, ofiarę świętości. (818) Ołtarzem więc jest serce człowieka, jego najważniejszy narząd. Wota zaś i dary, składane na ołtarzu, to wszystko, co leży na sercu. Na przykład zaczynasz się modlić: ofiarę modlitwy umieściłeś w swym sercu jak na ołtarzu... Czcigodną i świętą czyni każdą ofiarę człowieka jego serce, z którego Bogu składana jest ofiara. Nie może więc być czcigodniejszej ofiary niż serce człowieka, z którego przekazywana jest ofiara... Ołtarzem jest bowiem serce, które uświęca ofiarę człowieka o czystym sercu. (819) Posłuchaj: Ogień powinien wciąż płonąć na ołtarzu (Kpł 6,2). Otóż i do ciebie odnoszą się słowa: Jesteście plemieniem wybranym, królewskim kapłaństwem, ludem nabytym (1 P 2,9). Jeśli zatem chcesz pełnić funkcje kapłańskie względem swej duszy, to ogień nigdy nie powinien gasnąć na twym ołtarzu. (820) Przeczytałem kiedyś u Apostoła zdanie: Módlcie się nieustannie (1 Tes 5,17) i zastanawiałem się, czy polecenie to jest możliwe do speł nienia. Któż bowiem może na moment nie zaprzestać modlitwy, nie mając czasu na przyjęcie pokarmu i napoju? Przecież, aby się posilić, trzeba przerwać modlitwę... Zastanówmy się, czy może wszelkie działanie kogoś, kto pełni służbę Bożą, oraz wszystkie jego uczynki i słowa wypełniane i wygłaszane zgodnie z wolą Bożą, nie należą do modlitwy... Uważam, że o tym właśnie poucza nas Psalm: Wzniesienie rąk moich jest jak ofiara wieczorna (Ps 141/140,2), nie sądzę bowiem, że jeśh' ktoś podnosi albo wyciąga ręce do nieba, tak jak to zwykle czynią oranci, to od razu składa Bogu Ofiarę. Zastanówmy się jednak, czy może we wskazaniu Bożym chodzi o to, że „ręce" symbolizują uczynki. Wznosi bowiem ręce ten, kto uczynki swoje podnosi z ziemi, a mieszkanie jego jest w niebie, choć sam jeszcze po ziemi chodzi. (821) Polecenie: Módlcie się nieustannie (1 Tes 5,17), możemy uznać za możliwe do spełnienia wówczas, jeśli całe życie świętego człowieka na- (818) Jedna ofiara 293 zwiemy jedną wielką, nieustanną modlitwą; częścią tak rozumianej modlitwy jest również modlitwa w swym zwykłym sensie. (822) Musimy się zastanowić nad różnicą, jaka zachodzi między niższymi kapłanami, a tymi, którzy są przeznaczeni do wyższych funkcji kapłańskich. Niższym kapłanom nie dano humerału ani racjonału, ani „ozdoby głowy"; dano im tylko mitrę oraz pasy, które przepasują tunikę. A więc i oni otrzymują łaskę kapłańską oraz pełnią funkcje kapłanów, wszelako nie jak ten, który został przystrojony humerałem i racjonałem, który błyszczy „Objawieniem i Prawdą" i zostaje ozdobiony „złotą blaszką". Wydaje mi się więc, że co innego znaczy „spełniać funkcje kapłańskie", a co innego „być przystrojonym we wszystko". Bo niemal każdy może pełnić uroczystą służbę wobec ludu, nieliczni zaś są przystrojeni w obyczaje, zaopatrzeni w naukę, wykształceni w mądrości, zdolni do objawienia prawdy... Jedna jest zatem nazwa kapłaństwa, ale nie jedna jest jego godność — zależy ona od zasługi życia albo od cnót ducha. (g23) Bóg wysławił Abrahama na próbę. Rzecze mu: Weź swego najdroższego syna, którego miłujesz, Izaaka (Rdz 22,1-2). Nie wystarczyło powiedzieć: „syna"; dodano: „najdroższego". Niechaj tak będzie! Po co jednak dodano jeszcze: „którego miłujesz"? Zwróć uwagę na ciężar próby. Za pomocą powtórzonych kilkakrotnie drogich i słodkich określeń zostają rozniecone ojcowskie uczucia, aby żywa pamięć miłości powstrzymywała ojcowską prawicę przed zabiciem syna, i żeby cały oręż ciała walczył z wiarą duszy... Po cóż jeszcze wspominasz o Izaaku? Czyż Abraham nie wiedział, że jego najdroższy syn, ten, którego miłował, nazywa się Izaak? Po co dodano to wówczas? Po to, żeby Abraham przypomniał sobie, że powiedziałeś mu: „Bo od Izaaka będzie nazwane twoje potomstwo, bo w Izaaku spełnią się tobie obietnice" (por. Rdz 21,12; Rz 9,7.8). Wspomniano to imię po to, aby Abraham zwątpił w obietnice, które zostały mu dane w tym właśnie imieniu. Wszystko to stało się dlatego, że Bóg chciał wystawić Abrahama na próbę. Cóż dalej? Idź, powiada, na wyżynę, na jedną z gór, którą ci wskażę, i tam złożysz go w całopalnej ofierze (Rdz 22,2). Zauważcie, jak ta próba się potęguje... Czyż nie mogło być tak, żeby najpierw poprowadzono Abrahama z chłopcem na wyżynę, wprowadzono na górę wybraną przez Pana, i dopiero potem powiedziano mu, żeby złożył swego syna w ofierze? Tymczasem najpierw powiedziano mu, że ma ofiarować swego syna, i dopiero potem nakazano, żeby udał się na wyżynę i wspiął się na górę. O co tu chodzi? Chodzi o to, żeby idąc, przez całą drogę był nękany myślami, aby doznawał cierpienia wskutek gnębiącego nakazu i wskutek 294 CIAŁO MISTYCZNE wiodącego do buntu uczuda względem jedynego syna. Dlatego dodano mu drogę, aby był czas na walkę między uczudem i wiarą, między miłośdą Boga i miłośdą dała, między powabem obecnych dóbr i nadzieją na przyszłe dobra. Zostaje więc posłany na wyżynę; wyżyna jednak to za mało dla patriarchy, który ma dokonać wielkiego dzieła dla Boga: otrzymuje rozkaz, że ma się wspiąć na górę - po to mianowide, aby wyniesiony przez wiarę porzurił sprawy ziemskie i wzniósł się ku wyższym sprawom. Wstał więc Abraham rano (Rdz 22,3)... Nie zastanawia się, nie waha, nie dzieli się z nikim swym planem, lecz natychmiast wyrusza w drogę. / trzeciego dnia, powiada Pismo, przybył na miejsce, o którym mu Pan powiedział (Rdz 22,3)... Oto i lud trzedego dnia po wyjśdu z Egiptu złożył ofiarę Bogu i trzedego dnia został oczyszczony (por. Wj 19,11 nn.)... Oto wszystko miało się odbyć w górach, a w pobliżu nie było żadnej góry: droga dągnie się trzy dni i przez całe trzy dni dusza ojca doznaje derpień od powracającej wdąż troski. Chodzi o to, żeby przez tak długi czas ojdec patrzył na syna, spożywał z nim posiłki, żeby przez tyle nocy chłopiec pozostawał w uśdskach ojca, żeby tulił się do jego piersi, spał na jego łonie. Popatrz, do jakiego szczytu dochodzi ta próba! Potem, stwierdza Pismo, Abraham wziął drzewo do spalenia ofiary i włożył je na swego syna, Izaaka, wziął do rąk swoich ogień i miecz, i razem się oddalili (Rdz 22,6). To, że Izaak sam niesie sobie drzewo do spalenia ofiary, stanowi symbol, iż i Chrystus „sam dźwigał krzyż dla siebie" (por. J 19,17); wszelako niesienie drzewa na spalenie ofiary jest obowiązkiem kapłana. Izaak zatem jest równocześnie ofiarą i kapłanem... Wśród was, którzy słuchade mych słów, wielu jest ojcami w Kośdele Bożym. Czy sądzisz, iż któryś z was, kiedy przypadkiem trąd syna, zwłaszcza jedynego i umiłowanego, w zwyczajnej, przeznaczonej wszystkim śmierd, może z samej opowieśd historycznej wydobyć tyle odwagi, tyle siły ducha, aby przywołać przykład Abrahama i postawić sobie przed oczyma jego wielkość ducha? A przedeż od dębie nikt nie wymaga takiej wielkośd ducha, abyś sam skrępował syna, abyś go związał, abyś sam przygotował miecz, abyś sam zabił swego jedynego syna. Nikt nie wymaga od dębie takich powinnośd. Bądź jednak zdecydowany, miej mężny umysł, trwając pewnie w wierze z radośdą złóż swego syna w ofierze Bogu. Bądź kapłanem duszy swego syna: kapłan zaś, który składa ofiarę Bogu, nie powinien płakać! Chcesz się przekonać, że wymaga się tego od dębie? Pan mówi w Ewangelii: Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście spełniali czyny Jedna ofiara 295 Abrahama (J 8,39). Otóż to jest czyn Abrahama. Spełniajcie czyny, które spełnił Abraham, wszelako spełniajcie je bez smutku: „radosnego dawcę bowiem miłuje Bóg" (por. 2 Kor 9,7). Jeśli więc i wy będziecie tak ochoczy względem Boga, to i wam będzie powiedziane: Wejdź na wyżynę i na górę, którą ci wskażę, i tam złóż mi w ofierze swego syna (Rdz 22,2)... Porównajmy to ze słowami Apostoła, który tak mówi o Bogu: On nie oszczędził własnego Syna, lecz wydał Go za nas wszystkich (Rz 8,32). Spójrz, jak Bóg rywalizuje z ludźmi we wspaniałej hojności: Abraham ofiarował Bogu swego śmiertelnego syna, który nie miał umrzeć; Bóg wydał na śmierć za ludzi swego nieśmiertelnego Syna! Cóż powiemy na to? „Cóż oddamy Bogu za wszystko, co nam wyświadczył?" (pot. Ps 116/115,3)... Tak to wydaje się nam, że zarabiamy dla Pana, ale przecież zysk z handlu nam przypada w udziale. Wydaje się nam, że Panu składamy ofiarę, lecz przecież otrzymujemy z powrotem to, cośmy Mu ofiarowali. Bóg bowiem nie potrzebuje niczego, lecz chce, żebyśmy my byli bogaci, w każdej sprawie pragnie naszego rozwoju. (824) Ofiarowanie syna, córki, trzody, łupu - to wszystko jest poza nami; ofiarować Bogu samego siebie i nie cudzym, lecz własnym wysiłkiem starać się, aby się Jemu podobać - oto najdoskonalsze i najwspanialsze ślubowa nie. Kto tak postępuje, ten jest „naśladowcą Chrystusa" (por. 1 Kor 4,16). On bowiem dał człowiekowi „ziemię, morze i wszystko, co się w nich znajduje" (por. Dz 14,15), On oddał mu niebo na usługi, On również na służbę ludziom oddał słońce, księżyc i gwiazdy, udzielił ludziom hojnie deszczów, wiatrów oraz wszystkiego, co jest na świecie. Ale poza tym wszystkim dał też samego siebie: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego wydał (J 3,16) za życie tego świata. Cóż więc wielkiego uczyni człowiek, jeśli samego siebie ofiaruje Bogu, skoro Bóg jemu się wpierw ofiarował? Jeśli przeto „bierzesz swój krzyż i idziesz za Chrystusem" (por. Mt 10,38), jeśli mówisz: „Już nie ja żyję, lecz Chrystus żyje we mnie" (por. Flp 1,23)... to wtedy człowiek ofiarowuje Bogu samego siebie, czyli duszę swoją. (825) ?0 kf0 cnce zachować swoje życie, straci je (Mt 16,25). Zdanie to ma podwójne znaczenie; jednym sposobem można je rozumieć tak: Jeśli ktoś dla życia w ciele stara się zachować swoje życie, bo je kocha, życie obecne uważa za dobro i boi się śmierci, gdyż sądzi, że przez tę śmierć je utraci, ten chcąc w ten właśnie sposób zachować swoje życie, straci je, ponieważ wyłącza je z granic szczęścia wiecznego. Drugim sposobem moglibyśmy to zdanie pojmować tak: Jeśli ktoś zrozumiał, czym jest prawdziwe zbawienie i to zbawienie pragnie dla swej duszy osiągnąć, niech (824) 296 CIAŁO MISTYCZNE straci dla świata swoje życie, wyrzekając się tego życia, zapierając się samego siebie, biorąc krzyż swój i Mnie naśladując (Mt 16,24)... Utrata życia z powodu Oirystusa powinna być dobra, gdyż będzie początkiem szczęśliwego zbawienia... Niech zatem każdy straci swoje życie, gdy jest grzeszne, aby straciwszy grzeszne podjął takie, które można zachować przez dobre czyny. Współ-zbawienie Z ogólnego kapłaństwa wszystkich chrześcijan wynika aktywne współ-zbawienie członków z Chrystusem. Orygenes ogranicza je najpierw dla wybranych dusz, które do swych własnych cierpień otrzymały jeszcze dodatkowe cierpienia wstawiennicze za innych (826-827). W końcu jednak wszyscy chrześcijanie zostali posłani do swych cierpiących braci (828-829). Muszą więc z tej racji uczestniczyć w cierpieniach apostołów i proroków (830). Każdy chrześcijanin winien być ukształtowany w ofierze wzorem Chrystusa (830-835), przez łaskę Chrystusa (836). Każdy postęp w chrześcijańskim życiu oznacza powiększenie cierpień i prześladowań (837-840), a ogląd Boga zbiega się w końcu ze śmiercią (841). Wyczekiwanie na duchową śmierć (842). Heroiczna ofiara Pawła (843). „Większe" dzieła Chrystusa w jego słabych członkach (844). Powszedni dzień chrześcijańskiego męczeństwa (845-846). (826) Wróćmy jednak do naszego Arcykapłana, „wielkiego Arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, do Jezusa" (por. Hbr 4,14), Pana naszego, i zastanówmy się, w jaki sposób On wraz ze swymi synami, to znaczy z apostołami i męczennikami, „bierze grzechy świętych". Każdy przecież, kto wierzy w Chrystusa, wie dobrze, iż Pan nasz, Jezus Chrystus... przez śmierć swoją zniszczył nasze grzechy. Spróbujmy natomiast na podstawie Pism Bożych wykazać, w jaki sposób Jego synowie, to znaczy apostołowie i męczennicy, usuwają grzechy świętych. Posłuchaj najpierw, co mówi Paweł: Chętnie bowiem poniosę wydatki i siebie samego wydam za dusze wasze (2 Kor 12,15), oraz w innym miejscu: Ja bowiem zostaję złożony na ofiarę i zbliża się czas mojego powrotu (2 Tm 4,6). Apostoł zatem stwierdza, iż ponosi wydatki i zostaje złożony w ofierze za adresatów swych listów. Ofiara zaś, kiedy zostaje zabita, zostaje zabita po to, aby oczyścić grzechy tych, za których jest składana. O męczennikach natomiast pisze Jedna ofiara 297 Apostoł Jan w Apokalipsie, iż „przy ołtarzu stoją dusze tych, którzy zostali zabid dla imienia Pana Jezusa" (por. Ap 6,9); ten zaś, kto „stoi przy ołtarzu", niewątpliwie pełni funkcje kapłańskie; funkcja kapłańska natomiast polega na zanoszeniu próśb za grzechy ludu. (827) wśród ludu Bożego są tacy, którzy, wedle słów Apostoła, „walczą dla Boga" (por. 2 Tm 2,3). Są to bez wątpienia ci, którzy nie wikłają się w zajęcia świeckie; to oni wyruszają na wyprawę i walczą przeciwko wrogim mocom, przeciwko „duchowym pierwiastkom zła" (por. Ef 6,12) za resztę ludzi, za tych, którzy są słabsi ze względu na swój wiek, płeć czy wolny wybór. A walczą oni modlitwami i postami uzbrojeni jak w oręż wojenny w sprawiedliwość i pobożność, w łagodność i czystość oraz we wszelkie cnoty skromności; gdy zaś zwycięscy wrócą do obozu, z ich wysiłków korzystają również ludzie stroniący od walki. (828) Rzekł Piotr: Dobrze, że tu jesteśmy (Mt 17,4), gdyż pokochał życie kontemplacyjne i jego urok przełożył nad połączone z pewną przykrością przebywanie wśród tłumu, aby przynieść korzyść tym, którzy chcieli ją odnieść. Lecz skoro miłość nie szuka swego (1 Kor 13,5), Jezus nie spełnił tego, co się Piotrowi wydawało dobre; toteż zstąpił z góry do tych, co nie mogą na nią wejść i nie mogą ujrzeć Jego przemienienia, aby Go przynajmniej Takim ujrzeli, jakim oglądać Go są zdolni. Tak sprawie dliwy, mający miłość, która „nie szuka swego", „nie zależąc od nikogo staje się niewolnikiem wszystkich" tych, co są na dole, „aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskuje" (por. 1 Kor 9,19). (829) Kim jest ten, kto nie posiada sukni? To bez wątpienia ten, kto nie ma Boga. Powinniśmy zatem zdjąć z siebie i dać temu, kto jest nagi. (s30) Często mówimy w modlitwach: „Wszechmogący Boże, daj nam udział z prorokami, daj nam udział z apostołami Twojego Chrystusa, abyśmy się znaleźli z samym Chrystusem". Mówiąc tak nie rozumiemy, o co się modlimy, bo przecież mówimy to w takim oto znaczeniu: „Pozwól nam cierpieć to, co cierpieli prorocy, daj nam abyśmy byli nienawidzeni tak, jak nienawidzono proroków, udziel nam słów, za które nienawidzić nas będą, daj nam popaść w takie kłopoty, w jakie popadli apostołowie". Bo niesprawiedliwością jest mówić: „Daj nam udział z prorokami", jeśli nie cierpimy i nie chcemy cierpieć, jak prorocy. A już najwyższą niesprawiedliwością jest mówić: „Daj nam udział z apostołami", jeśli nie chcemy zgodnie z prawdą powiedzieć wedle postanowienia Pawła: „Bardziej niż innych przez trudy, bardziej przez chłosty, bardziej przez więzienie, często przez niebezpieczeństwo śmierci" (por. 2 Kor 11,23)... Godni podziwu apostołowie, którzy doznali wielu zniewag za prawdę, mówiąc: Mam 298 CIAŁO MISTYCZNE upodobanie w słabościach, w obelgach i niedostatkach, w prześladowaniach i uciskach z powodu Chrystusa (2 Kor 12,10). Jeśli jestem znieważany, obym tylko wiedział, że doznaję zniewag nie z innego powodu, tylko z powodu Chrystusa, obym będąc w niedostatkach wiedział, że powodem moich niedostatków jest Chrystus. (831) Bez przyczyny mnie napastowali (Ps 109/108,3). Udział z Chry stusem ma nie ten, który jest po prostu napastowany, lecz ten, kto jest napastowany bez przyczyny, oraz ten, kogo bez przyczyny nienawidzą. Darem Bożym jest znoszenie napaści i nienawiści z powodu Chrystusa Jezusa. (832) Dlatego my, którzy czytamy te słowa lub słuchamy ich, na oba sposoby starajmy się mieć czyste ciało i prawy umysł..., a zasłużymy na to, że zostaniemy ukształtowani na podobieństwo ofiary Chrystusowej. (833) w Nim bowiem zostaje powtórzona wszelka ofiara (Starego Testa mentu). (834) Dlatego niech każde nasze rozumowanie i każda myśl, każde słowo i każdy czyn tchnie wyrzeczeniem się samych siebie, niech będzie świade ctwem o Chrystusie i w Chrystusie, niech będzie Jego wyznawaniem. Jestem bowiem przekonany, że każdy czyn człowieka doskonałego daje świadectwo 0 Chrystusie Jezusie, a powstrzymywanie się od każdego grzechu jest za parciem się samego siebie, prowadzącym go za Jezusem. Taki człowiek „ra zem z Chrystusem zostaje przybity do krzyża" (por. Ga 2,19) i wziąwszy „swój krzyż" naśladuje Tego, który z naszego powodu niósł krzyż swój, jak napisano u Jana: Zabrali zatem Jezusa i włożyli na Niego krzyż (J 19,17). (835) Przymusili Szymona, żeby wziął krzyż (por. Mt 27,32). Nie wypa dało, żeby Zbawiciel sam niósł swój krzyż; wypada, abyśmy my go nieśli wypełniając zbawczą posługę dla siebie. (836) Wezmę kielich zbawienia (Ps 116/115,13). To tak, jakbym odpowie dział na pytanie: Czy możesz pić kielich, który Ja mam pić? (Mt 20,22), 1 mówił: Mogę, Panie. Powiadam zatem: „Chętnie, z całą wolą wezmę kielich Twojej męki, a żeby łaskę Twego kielicha, czyli męki, zachować do końca, nie będę działał własnymi siłami, lecz «wezwę imienia Pana»" (por. Ps 116/115,13). (836») jeai więc chrześcijanin staje przed sądem nie za swoje grzechy, nie za co innego, tylko za to, że jest chrześcijaninem, to wtedy sam Chrystus staje przed sądem. (837) skoro tylko staliśmy się uczestnikami doskonałych dóbr, mamy silniejszych i liczniejszych przeciwników, zgodnie ze słowami Apostoła: „Otwarła się wielka brama, a przeciwnicy są liczni" (por. 1 Kor 16,9). Jedna ofiara 299 (838) Ilekroć więc jesteś dręczony, tylekroć przygotowywany jest dla ciebie pokarm duchowy. (839) Gdy ktoś poczyni postępy i zacznie pobudzać i zachęcać swego „człowieka wewnętrznego" (poi. Rz 7,22), aby z odsłoniętym okiem umysłu oglądał Boga, wówczas będzie atakowany przez wroga - nie tyl ko w przekleństwach, ale również w wyklinaniu, to znaczy za pomocą pocisków gwałtowniejszych przekleństw. (840) im wyraźniej w kimś objawia się Słowo, tym bardziej jest on uciskany. Ponieważ jest w nim doskonały Chrystus, człowiek ów do znaje nienawiści od wszystkich, którzy nienawidzą Chrystusa - nie tyl ko od wszystkich cielesnych pogan, lecz raczej od duchowych pier wiastków zła. Sama bowiem wszczepiona w nim i ujawniona obecność Chrystusa, dzięki której też nazywa się chrześcijaninem, sprawia, że ów człowiek doznaje nienawiści od wszystkich, którzy mają ducha te go świata. <841) Oni uciekli od Namiotu Świadectwa, namiot zaś okryła chmura, i ukazał się majestat Pana (Lb 16,41-42)... Choćby Mojżesz i Aaron byli wielcy wskutek zasług życiowych, choćby jaśnieli cnotami ducha, chwała Boga nie mogłaby się im objawić, gdyby nie znaleźli się pośród prześladowań, wśród ucisków i niebezpieczeństw, a nawet niemal w obliczu śmierci. Nie sądź więc, że tobie może się objawić chwała Pańska podczas snu i bezczynności. (842) z Nahaliel przybywamy do Bamot; „Bamot" znaczy „Nadejście śmierci". Nadejście jakiej śmierci mamy tu na myśli, jeśli nie tej, przez którą „umieramy wraz z Chrystusem, aby wraz z Nim żyć" (por. 2 Tm 2,11), tej, przez którą winniśmy uśmiercać nasze członki, które są na ziemi (Koi 3,5), oraz: „przez chrzest zostaliśmy wraz z Nim pogrzebani w śmierci"? (por. Rz 6,4) Jeśli więc ktoś trzyma się kierunku tej zbawczej drogi, powinien wędrować przez wymienione miejscowości i na koniec przyjść do tego miejsca, które, jak stwierdziliśmy, oznacza nadejście śmierci. A jak nas uczy Pismo, istnieje śmierć, która jest nieprzyjaciółką Chrystusa, i istnieje taka, która jest Jego przyjaciółką. Pismo więc nie mówi tutaj o nadejściu śmierci - nieprzyjaciółki Chrystusa, tej, o której powiedziano: Jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć (1 Kor 15,26), czyli diabeł; mówi natomiast o tej śmierci, przez którą „umieramy wraz z Chrystusem, aby razem z Nim żyć"; o tej śmierci mówił Bóg: Ja zabiję i ożywię (Pwt 32,29)... Pragnieniem naszym powinno być, abyśmy dotarli do Bamot i jak najszybciej spotkali się z tą błogosławioną śmiercią. 300 CIAŁO MISTYCZNE (843) Nig chcę, bracia, pozostawiać was w nieświadomości co do tej tajemnicy, że zaślepienie dotknęło część Izraela aż do czasu, gdy wejdzie (do Kościoła) pełnia pogan, i tak cały Izrael będzie zbawiony (Rz 11,25-26). Widzisz zatem, że Paweł został wysłuchany i że za to, iż ofiarował się na wyklęcie, uzyskał zbawienie dla braci. I dlatego, jak sądzę, zapowiedział to wszystko, iż żadna siła nie może go oderwać od miłości Boga - abyś nie uważał, że możliwy jest jego upadek, gdy ofiaruje siebie na wyklęcie za braci. Lecz jak Ten, który z natury jest nierozdzielny od Ojca - nieśmiertelny doszedł do śmierci i zstąpił do piekieł, tak samo Paweł naśladując Nauczyciela - choć nie może być odłączony od miłości Chrystusa, przez Chrystusa zostaje wyklęty za braci swoich, oczywiście na skutek ofiarowania, a nie przestępstwa. (w*) I może taki jest właśnie sens tego, co mówił w Ewangeliach - że „kto wierzy w Niego", dokona nie tylko tego, czego On dokonał, lecz, jak stwierdza, „dokona czegoś więcej" (por. J 14,12). Zaprawdę bowiem, za coś „większego" uważam fakt, iż człowiek umieszczony w ciele, słaby i kruchy, uzbrojony jedynie w wiarę Chrystusa i w Jego słowo zwycięża „gigantów", czyli legiony demonów. Choć to sam Jezus zwycięża w nas, to jednak stwierdza, że czymś większym jest to, że zwycięża przez nas, niźli to, że sam odnosi zwycięstwo. (845) Wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie, spotkają prze śladowania (2 Tm 3,12). Sprawiedliwego zawsze czekają prześladowania, choć nie zawsze muszą one pochodzić z zewnątrz: na zewnątrz walki, wewnątrz obawy (2 Kor 7,5). Otóż wrogie moce prześladują pociągając do grzechu - przez domowników, przez kłótliwą, gadatliwą żonę, przez krnąbrnego sługę, przez sto innych spraw... Ilekroć człowiek przyglą da się zapasom męczenników okazując chęć do podobnej walki, tyle- kroć sam staje się męczennikiem... Człowiek więc nie jest sprawiedliwy, gdy nie doznaje prześladowań, nie jest sprawiedliwy, jeśli nie jest mę czennikiem. (846) Chorzy niechaj się Go nie dotykają, niech nie dotykają też całej Jego szaty; wystarczy bowiem, że dotkną się tylko frędzli, aby zostali uzdrowieni. My jednak, jeśli chcemy, mamy Go całego: wszak całe Jego ciało jest teraz dla nas dostępne - nie tylko po to, byśmy się Go do tykali, lecz żebyśmy Je spożywali i nasycili się Nim. Niechaj więc każdy, kto jest słaby, przychodzi z wiarą: jeśli bowiem ci, którzy dotknęli się frędzli u Jego szaty, otrzymali taką siłę, to o ileż bardziej ci, którzy ogarną Go całego! (845) Uczta 301 UCZTA Całość bytu SŁO W A w świecie, to jest całość wspólnoty i oddania składa się na podstawę w jedną ofiarę. Wielka całościowa eucharystia mistycznego ciała Chrystusa (tak, jak ją rozumiał także Augustyn) jest niczym innym jak komunikacją członków między sobą w Chrystusie, to owe wzajemne bycie dla siebie pożytecznym, co oczywiście kieruje dalej ku wiecznej, pełnej i doskonałej eucharystii (847-857). (847) jezus wziął chleb (Mt 26,26). Bierze chleb od Boga, który go udziela, i daje go tym, którzy zasługują na to, żeby od Boga otrzymać chleb i kielich... Me Mojżesz dał wam chleb, lecz Ojciec Mój daje wam prawdziwy chleb z nieba (J 6,32). (848) Jezus zawsze bierze chleb od Ojca, czyni dziękczynienie, łamie i daje tym, którzy razem z Nim obchodzą święto - swym uczniom; daje go tyle, ile każdy z nich może przyjąć, i mówi: Bierzcie i jedzcie (Mt 26,26). Kiedy ich karmi tym chlebem, stwierdza, że jest to Jego ciało, gdyż On sam jest Słowem którego bardzo potrzebujemy zarówno teraz, jak i wówczas, gdy się Ono dopełni w niebie; Ono teraz jeszcze nie jest wypełnione, a wypełni się wówczas, kiedy będziemy gotowi na przyjęcie pełnej Paschy, którą przyszedł wypełnić Ten, który przyszedł, aby wypełnić Prawo, a nie po to, żeby je unieważnić. Teraz wypełnia je jakby w zwierciadle i zagadce, wówczas zaś, gdy przyjdzie to, co doskonałe, wypełni „twarzą w twarz" (por. 1 Kor 13,12). (849) Również u Łukasza podobnie powiedziano o chlebie: Gorąco pragnąłem spożyć tę paschę z wami. Powiadam wam, że odtąd już jej spożywać nie będę, aż się spełni w królestwie Bożym (Łk 22,15,16). A za tem Zbawiciel będzie spożywał ten chleb i będzie pił ów kielich i napój paschalny odnowiony w królestwie Bożym, będzie jadł i pił ze swymi uczniami..., gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu. Zwróć uwagę na Jego słowa: „Gdy będę go pił z wami nowy" - nie kiedy indziej, lecz: „w kró lestwie Ojca Mego". A w innym miejscu stwierdzono: „Królestwo Boże nie jest pokarmem i napojem" (por. Rz 14,17). Królestwo Boże bowiem nie jest pokarmem i napojem56 w sensie cielesnym, na podobieństwo obecnego pokarmu i napoju, ale jest nim dla tych, którzy się okazali godni chleba 56 Brak w tekście. 302 CIAŁO MISTYCZNE niebieskiego, chleba aniołów, tego pokarmu, o którym mówi Zbawiciel: Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posiał, i wykonać Jego dzieło (J 4,34). Tego zaś, że w królestwie Bożym będziemy jedli i pili, można dowieść na podstawie wielu miejsc Pisma, choćby na podstawie słów następujących: „Szczęśliwy ten, kto będzie spożywał chleb w królestwie Bożym" (por. Łk 14,15). Zatem w królestwie Bożym dopełni się ta pascha i Jezus będzie ją spożywał ze swymi uczniami, i będzie pił. Wynika to również stąd, że słowa Apostoła: Niech nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia, i innych spraw, które są cieniami spraw przyszłych (Koi 2,16-17), dotyczą objawienia przyszłych tajemnic, odnoszących się do pokarmów i napojów duchowych, których cieniem było to, co w Prawie napisano o pokarmach i napojach. Jest rzeczą oczywistą, że prawdziwy pokarm i prawdziwy napój będziemy spożywali w królestwie Bożym, budując i umacniając dzięki nim sprawiedliwe życie. (8») Ten, który bierze kielich i mówi: Pijcie z niego wszyscy (Mt 26,27), nie opuszcza nas, kiedy my pijemy, lecz pije go razem z nami, ponieważ sam jest wśród nas; sami wszak nie możemy bez Niego spożywać tego chleba ani pić z owocu prawdziwego krzewu winnego... Wino to wypijają uczniowie, a jest ono wylewane na odpuszczenie grzechów popełnionych przez tych, którzy je piją... Jeśli zaś pytasz, w jaki sposób jest wylewane, to zestaw z tym stwierdzeniem następujący zapis: Albowiem miłość Boga rozlana jest w sercach naszych (Rz 5,5)... Niech cię nie dziwi, że On sam jest chlebem i spożywa z nami chleb, że sam jest napojem z owocu winnego krzewu i pije razem z nami. Wszechmocne jest bowiem Słowo Boże, a określane bywa różnymi nazwami, jest niezliczone w mnóstwie cnót, choć samo jest jedno każdą cnotą. (ssij Także Chrystus wyznaje, że stoi u drzwi i kołacze, aby mógł wejść do tego, kto Mu otworzy, i spożyć z nim posiłek. (852) j^ owa jedna studnia, którą jest Słowo Boże, staje się studniami, źródłami i niezliczonymi strumieniami, tak też i dusza ludzka, będąca „obrazem Bożym" (por. Rdz 9,6), może mieć w sobie i wywieść z siebie studnie, źródła i strumienie. Zaprawdę jednak studnie, które są w naszej duszy, potrzebują kopaczy: powinny bowiem zostać oczyszczone, a wszyst ko, co ziemskie, powinno zostać z nich usunięte, ażeby owe żyły rozum nych myśli, które w niej umieścił Bóg, wywiodły czyste i nieskażone potoki. (853) Nasz Pan i Zbawiciel mówi: „Jeżeli nie będziecie spożywali Gała Mojego i nie będziecie pili krwi Mojej, nie będziecie mieli życia w sobie. Ciało Moje jest prawdziwym pokarmem, a krew Moja jest prawdziwym napojem" (por. J 6,53.55). Ponieważ Jezus jest czysty pod każdym wzglę- (852) Uczta 303 dem, przeto cale Jego dało jest pokarmem, a cała Jego krew jest napojem, bo wszelkie Jego dzieło jest święte, a każde Jego słowo prawdziwe. A więc dlatego Jego ciało jest prawdziwym pokarmem, a krew Jego prawdziwym napojem. Albowiem ciałem i krwią swojego słowa poi On i karmi cały rodzaj ludzki jak czystym pokarmem i napojem. W drugiej kolejności po ciele Chrystusa czystym pokarmem jest Piotr, Paweł i wszyscy apostołowie. W trzeciej kolejności -ich uczniowie. I w taki to sposób każdy wedle wartości swych zasług i czystości zmysłów staje się czystym pokarmem dla swego bliźniego... Każdy człowiek ma w sobie jakiś pokarm; kto z niego czerpie, to, jeśli jest dobry i „z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro" {por. Mt 12,35), dostarcza czystego pokarmu bliźniemu swemu. Jeśli zaś jest zły i „wydobywa zło", daje nieczysty pokarm swemu bliźniemu. (854) Jezus uczuł głód, ponieważ zawsze chce pożywać dojrzewające w sprawiedliwości owoce Ducha Świętego. Jego pokarmem są, że tak po wiem, figi, które spożywa, gdy odczuwa głód - są nimi: miłość tego, kto ją wydaje, będąca pierwszym owocem Ducha Świętego, a także radość, po kój, cierpliwość i pozostałe owoce (por. Ga 5,22); jak długo je wydajemy, nie uschniemy... Jeśli natomiast przyjdzie odczuwając głód i szukając na szych owoców i nie znajdzie w nas niczego, jak tylko wyznawanie wiary - to znaczy liście bez owoców - natychmiast uschniemy (por. Mt 21,19), tracąc przy tym opinię, że jesteśmy wierzącymi. (855) Emmanuel, który się narodził z Dziewicy, spożywa zsiadłe mleko i miód (Iz 7,14-15), i stara się spożywać zsiadłe mleko pochodzące od każdego z nas... Nasze dobre uczynki, nasze miłe i użyteczne słowa są miodem, którym karmi się Ten, co się z Dziewicy narodził. Jeśli natomiast słowa nasze są pełne goryczy, gniewu, zawziętości, smutku, obmowy, występku, skłonności do sporów, w moich ustach jest żółć, i Zbawiciel nie spożywa takich słów. Spożywa zaś ludzkie słowa, jeśli są one miodem. Spróbujmy to potwierdzić wypowiedziami Pisma. „Oto stoję u drzwi i ko łaczę; jeśli ktoś otworzy mi drzwi, wejdę do niego i będę z nim spożywał posiłek, a on ze Mną" (por. Ap 3,20). Sam więc obiecuje, że wraz z nami będzie spożywał nasz posiłek. A jest rzeczą oczywistą, że i my wraz z Nim spożywamy posiłek, jeżeli Jego spożywamy. Przecież spożywając nasze dobre słowa, uczynki i myśli karmi nas swoimi duchowymi, boskimi i doskonałymi pokarmami. Ponieważ zatem szczęściem jest przyjąć Zbawi ciela, przeto otwórzmy drzwi kierowniczej cząstki naszego serca i przy gotujmy Mu miód i wszelki Jego posiłek, aby On zaprowadził nas na wieczerzę Ojca w królestwie niebieskim. (854) 304 CIAŁO MISTYCZNE (856) Bóg chce najpierw otrzymać coś od nas i dopiero wtedy obdarzyć nas hojnie, tak aby się okazało, że dary i podarunki są udzielane zasłużonym, a nie tym, którzy na nie nie zasługują. A co Bóg chce otrzymać od nas? Posłuchaj, co mówi Pismo: Teraz, Izraelu, czego Pan Bóg twój żąda od ciebie? Tylko tego, abyś kroczył wszystkimi Jego drogami i miłował Go z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich sił swoich (Pwt 10,12)... Ja zaś twierdzę, że jeśli ofiarujemy Mu naszą sprawiedliwość, otrzymamy od Niego sprawiedliwość Bożą; jeśli ofiaruje my Mu naszą, to znaczy cielesną czystość, otrzymamy od Niego czy stość duchową; jeśli ofiarujemy Mu nasze zmysły, otrzymamy od Boga Jego zmysł - zgodnie z tym, co mówił Apostoł: „My zaś mamy zmysł Chrystusa" (por. 1 Kor 2,16). (857) Miłość Boga rozlana jest w naszych sercach (Rz 5,5)... Myślę, że trzeba się zastanowić, czy Apostoł mówi tu o miłości, którą my żywimy względem Boga, czy też o tej, którą Bóg ma względem nas... Niewątpliwie Apostoł uznaje miłość za najwyższy i największy dar Ducha Świętego, abyśmy, otrzymawszy wprzód ten dar od Boga, mogli kochać Boga przez to samo, że Bóg nas miłuje. ŻYCIE W ten sposób nie ma dla uczestników życia Chrystusowego jakiegoś życia prywatnego. Wszystko jest wspólnotą miłości (858-859), ale także wspólnotą winy: jeden grzech plami cale ciało (860). Związek bytu domaga się związku miłości (861). We wszystkich członkach jest Chrystus i dla niego czyni się wszelkie dobro (862-863). Wszelkie dobro Bóg zbiera na końcu dla siebie, ponieważ on jest tak w obdarowanym jak i w tym, który obdarowuje (865). Tylko razem ciało jest doskonałe, ponieważ przypada mu tylko jeden los cierpienia i zmartwychwstania (866-869). (sss) Zbadajmy teraz, co to jest „wspólnota ducha". Posłuchaj, co na ten temat mówi Apostoł: Jeśli jest jakaś pociecha miłości, jeśli jakaś wspólnota Ducha, jeśli jakieś serdeczne współczucie - dopełnijcie mojej radości (Flp 2,1-2). Oto widzisz, w jaki sposób apostoł Paweł rozumiał prawo wspólnoty. Posłuchaj też, jak w tym samym duchu przemawia Jan -powiada on: Mamy wspólnotę z Ojcem i z Jego Synem, Jezusem Chrystusem Życie 305 (1 J 1,3). Również Piotr stwierdza: Staliście się uczestnikami — to znaczy wspólnikami - Bożej natury (2 P 1,4). (859) Uporządkujcie we mnie miłość (Pnp 2,4)... Porządek i miara owej miłości polega na tym, że w miłości Boga nie ma żadnej miary oprócz tej, iżbyś ofiarował jej wszystko, co posiadasz... W miłości bliźniego natomiast jest pewna miara... Otóż jeśli zgodnie ze słowami Apostoła Jesteśmy nawzajem dla siebie członkami" (por. Ef 4,25), to myślę, że wobec bliźnich powinniśmy okazywać uczucie tego rodzaju, jakbyśmy kochali własne członki, a nie cudze ciała. Ponieważ więc .jesteśmy nawzajem dla siebie członkami", wypada, abyśmy do wszystkich odnosili się z jednakową, podobną miłością. Ponieważ jednak są w ciele „członki bardziej czcigodne i szacowne, oraz inne, gorsze i na mniejszy zasługujące szacunek" (por. 1 Kor 12,22), myślę, że również stopień miłości powinien być mierzony stosownie do zasług i godności członków. (8«o) Spójrz jak bardzo się rozwinąłeś z ziemskiego człowieka: bez wątpienia rozwinąłeś się w świątynię Bożą, w której powinien mieszkać Bóg; ty, który byłeś ciałem i krwią, poczyniłeś takie postępy, że jesteś członkiem ciała Chrystusowego... Już nie wolno ci używać świątyni Bożej do żadnego innego celu, tylko do świętości, nie wolno ci zwracać członków Chrystusa ku jakiejś niegodnej sprawie... Dodaj jeszcze, że kto popełnia rozpustę, przeciwko własnemu ciału grzeszy (1 Kor 6,18), nie tylko przeciw temu ciału, które się stało świątynią Boga, lecz również przeciw temu, o którym powiedziano, iż „cały Kościół jest ciałem Chrystusa" (por. 1 Kor 1,24). Przeciwko całemu Kościołowi zdaje się grzeszyć ten, kto splamił swoje ciało, bo przez jeden członek plama rozlewa się na całe ciało. (86i) Ponadto powiadam wam: Jeśli dwaj spośród was na ziemi zgodzą się we wszelkiej rzeczy, o którą będą prosić, otrzymają ją od Ojca mego, który jest w niebie (Mt 18,19). W znaczeniu właściwym wyrazu „zgodność" (symphonia) używa się na określenie harmonii dźwięków w muzyce; wśród muzycznych dźwięków jedne są zgodne między sobą, inne niezgodne. Użycie tego wyrazu na oznaczenie muzycznych dźwięków zna również Ewangelia w tym zdaniu: Usłyszał muzykę i tańce (Łk 15,25). Było bowiem rzeczą stosowną, aby z powodu zrodzonej z nawrócenia syna harmonii między ojcem a synem, który zaginął, ale się odnalazł (por. Łk 15,23.32), rozradował się dom, słysząc muzykę... Do tego rodzaju muzyki podobny jest ten, o którym napisano w drugiej Księdze Królewskiej, kiedy to bracia Aminadaba szli przed arką, a Dawid i synowie Izraela grali przed Panem na nastrojonych instrumentach z całej siły i przy dźwiękach pieśni (2 Krl 6,4-5); nastrojone bowiem instrumenty „z całej siły i przy dźwiękach 306 CIAŁO MISTYCZNE pieśni" miały w sobie muzyczną zgodność, która może tak wiele, że choćby tylko dwaj zgodnie z boską i duchową muzyką zanosili prośbę do Ojca, który jest w niebie, On ją spełnia... Tak ja rozumiem również słowa Apostoła: Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, aby się oddać modlitwie (1 Kor 7,5). Skoro bowiem wyraz Jedność" został użyty w odniesieniu do zawierających małżeństwo po myśli Bożej w tak brzmiącym urywku Księgi Przysłów: Dom i majętność dane bywają dzieciom od rodziców, lecz od Boga pochodzi jedność żony z mężem (Prz 19,14), to jedności, która jest od Boga, odpowiada nazwa i czyn - korzystanie ze zgody na modlitwę, na co wskazują słowa: „chyba za obopólną zgodą". Następnie Słowo wyjaśniając, że zgoda dwóch na ziemi znaczy to samo, co zgadzanie się z Oirystusem, dodaje: Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię Moje... (Mt 18,20) Jeśli zaś jeszcze lepiej chcesz poznać zgadzających się na ziemi, zwróć uwagę na tych, którzy usłyszeli: abyście byli zespoleni jedną myślą i jednym zdaniem (1 Kor 1,10), i na tych, którzy postarali się o to, że , jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących" {pot. Dz 4,32), ponieważ stali się jednością, o ile jest możliwe..., by wśród większej liczby ludzi znaleźli się tak jednomyślni, żeby nie było między nimi nawet najmniejszej niezgody, jak jej nie ma między strunami dziesięciostrunnej harfy... Niezgoda bowiem rozrywa, tak jak zgoda łączy; wyklucza też obecność Syna Bożego, który jest tylko między tymi, którzy się zgadzają między sobą. Mówiąc po prostu, na dwóch zasadniczych rzeczach polega zgoda, na zespoleniu -jak się wyraził Apostoł -jedną myślą, czyli na wyznawaniu tych samych poglądów, i na zespoleniu jednym zdaniem, czyli na podobnym życiu. Stąd te słowa: , Jeśli dwaj spośród was na ziemi zgodzą się we wszelkiej rzeczy, o którą będą prosić, otrzymają ją od Ojca Jezusa, który jest w niebie" (por. Mt 18,19). Jeśli zaś proszący o cokolwiek nie otrzymują tego od Ojca, który jest w niebie, to jasne, że owi dwaj nie zgodzili się między sobą na ziemi. I to jest powodem niewysłuchania naszej modlitwy, że nie zgadzamy się między sobą na ziemi - ani w poglądach, ani w sposobie życia. Oprócz tego, jeśli jesteśmy ciałem Chrystusa i „umieścił Bóg każdy członek w ciele", żeby „poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem" i zgadzały się między sobą, i gdy cierpi jeden członek, współcierpiały wszystkie, a gdy jeden doznaje czci, wszystkie inne członki wespół z nim się radowały (por. 1 Kor 12,27.18,25.26), to powinniśmy zachować płynącą z Bożej muzyki zgodę. Jak bowiem muzyka nie cieszy słuchacza, jeśli brak w niej zgodności tonów, tak też jeśli w Kościele nie ma Życie 307 zgody, Bóg nie znajduje w nim upodobania i nie słucha jego głosów. Zgadzajmy się więc, aby, gdy się zgromadzimy w imię Chrystusa, był pośród nas Chrystus, Słowo Boże, Mądrość Boża i Moc Boża. (862) Byłem głodny, a daliście Mi jeść (Mt 25,35)... Wbrew powszech nej opinii wydaje mi się, że nie chodzi tutaj o zapłatę za jeden tylko rodzaj cnoty. Niedorzecznością jest bowiem niedostrzeganie żadnej innej cnoty poza życzliwością w człowieku, który tak wielką otrzymuje na grodę. I nie twierdzę tak dlatego, iżbyśmy nie mieli zabiegać o tę cnotę, którą powinien szczególnie uprawiać każdy wierzący... Niezależnie od tego, czy chodziłoby tu o zwykłe uczynki materialne, czy duchowe, nie ulega wątpliwości, że ten, kto w taki czy inny sposób dokonuje dobrych uczynków - pragnącemu i łaknącemu Chrystusowi daje jeść i pić... Podobnie też przyodziewamy zziębniętego Chrystusa... A niech ci się nie wydaje, że bluźnierstwem jest stwierdzenie, że Chrystus jest słaby (chory). W słabości wszak został ukrzyżowany ze względu na miłosierdzie; On nosi nasze słabości (por. Mt 8,17), tak jak wszyscy Jego przyjaciele... Któż odczuwa słabość, bym i ja nie czuł się słabym? Któż doznaje zgorszenia, żebym i ja nie płonął? (2 Kor 11,29) A jeśli Jego uczniowie odczuwają słabość razem ze słabymi, to tym bardziej i sam Zbawiciel, ich Stwórca! Kto bowiem bardziej lituje się nad słabymi ludźmi, tego bardziej dotyka taka słabość... Zresztą cała obecna rzeczywistość jest więzieniem Chrystusa i tych, którzy do Niego należą. Dlatego idźmy do tych, którzy prze trzymywani są w domu tych więzów jak w więzieniu, żyjąc na tym świecie jak wtrąceni do lochu przez naturalną konieczność... Odwiedźmy ich w więzieniu, a w nich Chrystusa. (863) Gdy świętym brakuje pokarmu, wtedy i Chrystus jest głodny. Gdy inne Jego członki potrzebują lekarstwa, także i On jest chory i po trzebuje lekarstw. Gdy inni potrzebują schronienia, On w nich jak przy bysz szuka miejsca, gdzie mógłby oprzeć głowę (por. Mt 8,20). Tak samo marznie wraz z nagimi i zostaje przyodziany razem z przyodzianymi... Dlatego mówi: Byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie (Mt 25,43). Jeśli bowiem członek Chrystusa znalazł się w więzieniu, nie jest wolny również Ten, który tak mówi o sprawiedliwym: Jestem z nim w utrapieniu (Ps 91/90,15), to znaczy - razem z nim znoszę utrapienie. Albowiem jak ten, kto do Mnie należy, razem ze Mną znosi utrapienie, tak samo i Ja z nim utrapienie znoszę. (864) Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał (Mt 25,26). Czyż możemy uważać, że nasz Pan naprawdę żnie tam, gdzie nie posiał, i zbiera tam, gdzie nie rozsypał? Moim zdaniem (862) 308 CIAŁO MISTYCZNE chodzi tu o to, że sprawiedliwy sieje w duchu, z którego jako plon zbierze życie wieczne (por. Ga 6,8). Bóg zaś zbierze jako plon to, co zostało posiane i zebrane jako życie wieczne przez kogoś innego, to znaczy przez sprawiedliwego człowieka. Sprawiedliwy jest wszak własnością Boga, który zbiera tam, gdzie sam nie posiał, lecz gdzie posiał ów sprawiedliwy. Słusznie też możemy powiedzieć, że sprawiedliwy „rozsypał" - to znaczy rozdał ubogim, Pan zaś w tym, kto do Niego należy, zbiera wszystko, co sprawiedliwy rozsypał i rozdał ubogim. Żnąc zaś to, czego nie posiał, i zbierając to, czego nie rozsypał, Bóg uznaje, że do Niego należy i że Jemu ofiarowane zostało to wszystko, co dla ubogich sprawiedliwych zostało posiane i rozsypane: tak bowiem przemawia do tych, którzy spełnili dobre uczynki wobec swych bliźnich: Pójdźcie, błogosławieni Ojca Mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was. Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść, itd. (Mt 25,34-35). (865) Pragnąłbym, jeśli to możliwe, aby jakaś moja cząstka była w owym złocie, z którego wykonano Przebłagalni? albo którym pokryto Arkę, albo z którego zrobiono świecznik światła i lampy. Albo jeśli nie mam złota, żeby się okazało, że ofiarowałem przynajmniej trochę srebra użytego na kolumny i ich bazy, albo żebym zasłużył na posiadanie w przybytku ozdoby spiżu, z którego powstały pierścienie i pozostałe przedmioty opisane przez Słowo Boże. Obym więc mógł być jednym z książąt i ofiarować drogie kamienie przeznaczone na ozdobę humerahi i pektorału. Ponieważ jednak przekracza to moje możliwości, dlatego chciałbym za służyć choćby na posiadanie sierści koziej w przybytku Bożym, bylebym tylko nie okazał się jałowy we wszystkim i bezpłodny. (866) / pan tak powiedział do Aarona: „Kiedy będziecie wchodzić do Namiotu Świadectwa albo gdy będziecie przystępować do ołtarza, ty i twoi synowie z tobą, nie będziecie pili wina ani sycery" (Kpi 10,8-9)... Nauka Boża chce więc, aby kapłani Pana byli trzeźwi we wszystkim, jako ci, którzy „przystępując do ołtarza" Bożego „mają się modlić za lud" (por. Kpł 9,7) oraz wstawiać się w sprawie ludzkich przewin... Jeśli zasta nowimy się, na ile sposobów ludzki umysł ulega nietrzeźwości, to stwier dzimy, że pijani są także ci, którym się wydaje, że są trzeźwi. Gniew upija duszę, popędliwość czyni ją jeszcze bardziej niż pijaną - jeśli w ogó le może istnieć coś gorszego od pijaństwa. Pożądliwość i chciwość czy nią człowieka nie tylko pijanym, ale i szalonym. Także nieprzyzwoite pragnienia upijają duszę; ale również i święte pragnienia ją upijają: te jednak upijają ją owym świętym upojeniem, o którym tak mówi jeden ze świętych: Jakże wspaniały jest Twój upajający kielich! (Ps 23/22,5)... (865) Życie 309 Zgodnie z autorytatywną wypowiedzią apostoła Pawła nasz Pan i Zbawiciel nazywa się „Arcykapłanem przeszłych dóbr" (por. Hbr 9,11). On więc jest Aaronem, natomiast „synami Aarona" są Jego uczniowie, którym mówił: Synkowie, jeszcze krótko jestem z wami (J 13,33). Cóż więc Prawo nakazuje Aaronowi i jego synom? Aby „przystępując do ołtarza nie pili wina ani sycery". Zastanówmy się, w jaki sposób słowa te możemy odnieść do prawdziwego Arcykapłana, Pana naszego Jezusa Chrystusa, oraz do Jego kapłanów i synów, a naszych apostołów. Przede wszystkim należy zbadać, jak to ów prawdziwy Arcykapłan wraz ze swymi kapłanami pije wino przed przystąpieniem do ołtarza, a gdy już zaczyna się zbliżać do ołtarza i wkraczać do Namiotu Świadectwa, powstrzymuje się od wina... Zanim złożył ofiarę, kiedy wypełniał Ekonomię Bożą, pijał wino. Przecież mówiono o Nim, że jest „żarłokiem i pijakiem, przyjacielem celników i grzeszników" (por. Mt 11,19). A kiedy nadszedł czas Jego krzyża, gdy „miał przystąpić do ołtarza", gdzie złożył ofiarę ze swego ciała, wówczas, wedle słów Pisma, „wziąwszy kielich błogosławił i podał swoim uczniom mówiąc: «Bierzcie i pijcie z niego»" (poi. Mt 26,27). „Pijcie", powiada, wy, którzy jeszcze nie przystąpicie do ołtarza. Sam zaś, jako Ten, kto miał przystąpić do ołtarza, mówi o sobie: „Zaprawdę, powiadam wam: odtąd nie będę już pił z owocu tego winnego krzewu aż do czasu, kiedy pić go będę z wami nowy w królestwie Ojca Mojego" (por. Mt 26,29). Jeśli ktoś z was przychodzi z uszami oczyszczonymi do shichania, może ujrzeć tutaj sekret niewysłowionej tajemnicy. Cóż znaczą Jego słowa: „Nie będę pił"...? Powiedzieliśmy już o obietnicy dobrego upojenia..., rozumiemy więc, co oznacza „upojenie" świętych... Zastanówmy się więc, co znaczy stwierdzenie, iż nasz Zbawiciel nie pije wina „aż do czasu, gdy pić je będzie" ze świętymi „nowe w królestwie" Boga. Zbawiciel mój wciąż jeszcze opłakuje moje grzechy. Zbawiciel mój nie może się radować, dopóki ja trwam w niegodziwości. Dlaczego nie może? Dlatego, że jest On „u Ojca Rzecznikiem w sprawie naszych grzechów", zgodnie z tym, co głosi Jego współwyznawca, Jan: Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On też jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy (1 J 2,1-2). Jakże więc Ten, który jest „Rzecznikiem w sprawie naszych grzechów", może pić wino radości, kiedy ja Go zasmucam moimi grzechami? Jakże Ten, który „przystępuje do ołtarza", aby złożyć ofiarę przebłagalną za mnie grzesznika, może się radować, skoro smutek wynikający z grzechów moich wciąż do Niego dociera? Powiada: „Będę je pił z wami w królestwie Ojca Mojego". Jak długo my postępujemy tak, że nie możemy wznieść się do 310 CIAŁO MISTYCZNE królestwa, tak długo On nie może sam pić wina, które obiecał pić razem z nami. Tak długo więc smuci się, jak długo my trwamy w błędzie. Jeśli bowiem Jego Apostoł „opłakuje tych, którzy dawniej popełniali grzechy i nie nawrócili się z tego, czego się dopuścili" (por. 2 Kor 12,21), to cóż mam powiedzieć o Tym, który się zwie „Synem Miłości" (por. Mt 23,37) i który „samego siebie uniżył" z powodu miłości, jaką żywił do nas, i „nie szukał swego", gdy „był równy Bogu" (poi. 1 Kor 13,5; Flp 2,7), lecz szukał tego, co nasze, i dlatego „sam siebie osłabił"? Skoro więc w taki sposób szukał tego, co do nas należy, to czyż teraz już nie szuka, czyż nie myśli o tym, co do nas należy, czyż nie smuci się z naszych błędów i nie opłakuje naszych nieszczęść i cierpień. On, który płakał nad Jerozolimą i mówił do niej: „Beż razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak kwoka pisklęta, a nie chciałaś" (por. Mt 23,37)? Czyż więc Ten, który przyjął nasze rany i z naszego powodu ubolewał jako Lekarz dusz i ciał, teraz lekceważy nasze ropiejące rany...? Czeka zatem, abyśmy się nawrócili, abyśmy naśladowali Jego przykład, abyśmy poszli w Jego ślady, iżby mógł się radować razem z nami i „pić razem z nami wino w królestwie Ojca swojego"... A zatem to my odwlekamy Jego radość przez to, że nie dbamy o życie nasze. Czeka na nas, aby „pić z owocu tego winnego krzewu". Jakiego krzewu? Tego, który sam symbolizował: Ja jestem winnym krzewem, a wy latoroślami (J 15,5). Dlatego też powiada: „Krew Moja jest prawdziwym napojem, a ciało Moje prawdziwym pokarmem" (por. J 6,55). Naprawdę bowiem „we krwi winogron uprał swoją szatę" (por. Rdz 49,11). Cóż zatem? Oczekuje radości. Kiedy jej oczekuje? Powiada: „Gdy wykonam dzieło Twoje" (por. J 17,4). Kiedy wykona to dzieło? Wypełni dzieło wówczas, gdy mnie, ostatniego i najgorszego ze wszystkich grzesznika uczyni pełnym i doskonałym. Teraz więc dzieło Jego jest niedoskonałe, dopóki ja jeszcze jestem niedoskonały. Dopóki wreszcie ja nie jestem poddany Ojcu, dopóty i On nie jest poddany Ojcu (por. 1 Kor 15,28). Mówimy, że On nie jest „poddany", wcale nie dlatego, iżby Mu brakowało owego poddania u Ojca; mówimy tak ze względu na mnie, w którym On nie wykonał jeszcze swego dzieła. Czytamy wszak, że „po części jesteśmy ciałem Chrystusa i Jego członkami" (por. 1 Kor 12,27). Zastanówmy się, co oznacza określenie „po części". Ja na przykład jestem teraz poddany Bogu w zakresie ducha, to znaczy wedle swego postępowania i woli. Jednakże dopóki „ciało we mnie pożąda przeciwko duchowi, a duch przeciw ciału" (por. Ga 5,17), jestem wprawdzie poddany Bogu, ale nie całkowicie, lecz tylko po części. Jeśli natomiast zdołam Życie 311 pociągnąć moje ciało i wszystkie moje członki do zgody z duchem, wówczas okaże się, że jestem doskonale poddany. Skoro zrozumiałeś, co to znaczy „być poddanym" w całości i po części, wróć do tego, cośmy powiedzieli o „poddaniu" Pana. Zauważ, że skoro wszyscy nazywamy się Jego ciałem i członkami, to dopóki istnieją wśród nas tacy, którzy nie są poddani w doskonałym poddaniu, również i On nie jest poddany. Kiedy zaś wykona swoje dzieło, kiedy doprowadzi całe swoje stworzenie do pełnej doskonałości, wówczas powiemy o Nim, że jest poddany w tych, których poddał Ojcu i w których wypełnił dzieło wyznaczone Mu przez Ojca, ażeby „Bóg był wszystkim we wszystkich" (por. 1 Kor 15,28)... Wtedy bowiem nastanie radość i wesele, wtedy „radować się będą poniżone kości" (por. Ps 51/50,10) i spełni się to, co napisano: Ustąpi ból, smutek i wzdychanie (Iz 35,10). Nie powinniśmy jednakże pomijać tego, że nie o samym tylko Aaronie powiedziano, żeby „nie pił wina"; to samo powiedziano też i do jego synów, kiedy wkraczają do miejsca świętego. Otóż również i apostołowie nie dostąpili jeszcze swojej radości, lecz oni także czekają, abym i ja stał się uczestnikiem ich wesela. Wszak święci odchodząc z tego świata nie otrzymują natychmiast pełnej zapłaty za swoje zasługi; oni czekają na nas, chociaż my zwlekamy, choć my jesteśmy opieszali. Nie mają więc i oni pełnej radości, dopóki ubolewają nad naszymi błędami i opłakują nasze grzechy. Może mi nie wierzysz, kiedy ja to mówię: bo kimże ja jestem, abym ośmielał się przedstawiać dowody na temat tak wielkiego dogmatu? Mam jednak świadka, co do którego nie możesz mieć wątpliwości: jest nim „nauczyciel narodów w wierze i w prawdzie" (por. 1 Tm 2,7), apostoł Paweł. On to w Liście do Hebrajczyków wyliczywszy wszystkich świętych przodków, którzy zostali usprawiedliwieni przez wiarę, dorzuca na koniec takie słowa: A oni wszyscy, choć ze względu na swą wiarę stali się godni pochwały, nie otrzymali tego, co im obiecano, gdyż Bóg, który nam lepszy los zgotował, nie chciał, aby oni doszli do doskonałości bez nas (Hbr 11,39-40). Widzisz więc, że Abraham dotąd czeka na osiągnięcie doskonałości. Czeka również Izaak i Jakub, i wszyscy prorocy czekają na nas, aby wraz z nami otrzymać doskonałe szczęście. Z tego powodu tajemnica ta została zachowana na ostatni dzień sądu., Jednym ciałem" jest bowiem to, co czeka na usprawiedliwienie; jednym ciałem jest to, które, jak stwierdzono, zmartwychwstanie na sąd. Bo wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. Nie może oko powiedzieć ręce: „Nie jesteś mi potrzebna" (1 Kor 12,20-21). 312 CIAŁO MISTYCZNE Choćby bowiem oko było zdrowe i nie miało kłopotów z widzeniem, jakąż będzie mieć radość, jeśli brak mu pozostałych członków? Jakąż będzie mieć doskonałość, jeśli nie ma rąk, jeśli brakuje mu nóg albo reszty członków? Bo choć oko posiada jakąś wspaniałą chwałę, to polega ona na tym, że oko jest przewodnikiem dała, ale i reszta członków nie pozbawia go swych posług. Sądzę, że o tym poucza nas owo wspaniałe widzenie Ezechiela; powiada on, że „kość zbliżyła się do kośd, staw do stawu, śdęgna, żyły i skóra" (por. Ez 37,7.8) i wszystko powródło na swoje miejsce... Każda kość z owych kośd była biedna i dręczyła ją ręka silniejszego. Nie miała wszak „stawu" miłości, nie miała „śdęgjen" rierpli-wośd, nie miała „żył" żywotnego ducha i siły wiary. Skoro zaś przybył Ten, który „zebrał wszystko, co było rozproszone, i zgromadził to, co było rozrzucone" łącząc kość z kośdą i staw ze stawem, zaczął budować święte dało Kośdoła... I popatrz, co prorok mówi dalej: Kości te są domem Izraela (Ez 37,11). Nie powiedział: „one wszystkie są ludźmi"! Odchodząc więc z tego żyda osiągniesz tę radość, jeżeli będziesz święty. Pełna radość nastanie jednak wówczas, gdy nie będzie d brakowało żadnej częśd dała. Będziesz bowiem oczekiwał innych, tak jak sam jesteś teraz oczekiwany. A jeśli ty, który jesteś członkiem dała, nie zaznajesz doskonałej radośd, gdy brakuje d innego członka, to tym bardziej nasz Pan i Zbawidel, który jest „Głową" i Stwórcą całego dała, nie uważa także, iż doznaje doskonałej radośd, dopóki widzi, że Jego dału brakuje choćby jednego członka...! A zatem nie chce przyjąć swej doskonałej chwały bez dębie, to znaczy bez swego ludu, który jest Jego dałem i Jego członkami. Pragnie bowiem zamieszkać jak dusza w owym dele swojego Kośdoła i w owych członkach swojego ludu, aby to dało poruszało się i działało zgodnie z Jego wolą, aby naprawdę wypełniło się w nas stwierdzenie proroka: Zamieszkam w nich i będę wśród nich chodził (Kpł 26,12). Teraz zaś, dopóki nie wszyscy jesteśmy doskonali, lecz wdąż jesteśmy grzesznikami (por. Rz 5,8), On jest w nas tylko częściowo, i dlatego „po części poznajemy i po częśd prorokujemy" (por. 1 Kor 13,9), aż człowiek zasłuży na to, aby osiągnąć ową miarę, o której mówi Apostoł: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20). Po częśd zatem, jak mówi Apostoł, jesteśmy teraz Jego członkami i po częśd jesteśmy Jego kośćmi. Kiedy zaś połączą się kośd z kośćmi i stawy ze stawami (por. Ez 37,7.8), jak to powiedziano wyżej, wówczas On wypowie o nas słowa proroka: Wszystkie kości moje powiedzą: „Panie, któż jest podobny do Ciebie?" (Ps 35/34,10). Albowiem wszystkie kośd przemawiają, śpiewają hymn i dziękują Bogu. Życie 313 (867) To więc, że jesteśmy synami, że zostaliśmy odkupieni i zbawieni, mieści się w nadziei. „Teraz bowiem widzimy w zwierciadle i w zagadce, wówczas zaś twarzą w twarz" (por. 1 Kor 13,12); a zatem przybranie za synów oraz odkupienie otrzymujemy w zwierciadle i w zagadce... Gdy zaś nadejdzie to, co jest doskonałe, wówczas otrzymamy przybrane synostwo „twarzą w twarz". To zaś, co Apostoł określa jako „odkupienie naszego ciała", moim zdaniem wskazuje na ciało całego Kościoła... Apostoł więc oczekuje, że odkupione zostanie ciało Kościoła, oraz uważa, że to, co doskonałe, nie może być przyznane poszczególnym członkom, jeśli przed tem całe ciało nie zostanie zebrane w jedno. (868) Chwałę Boga... na początku wyśpiewuje tłum, na końcu zaś tylko jeden. Trzeba wiedzieć, że Kościół jest teraz „tłumem"... Jednym zaś jest Pan, który składa dziękczynienie za Kościół. (869> A skoro, jak powiedzieliśmy, przybył, aby odnowić nie tylko porządek władania i rządzenia, ale również porządek posłuszeństwa, w sobie samym wypełnił to, co chciał, żeby wypełniło się w innych; dlatego nie tylko stał się posłuszny Ojcu aż do śmierci krzyżowej (Flp 2,8), lecz także przy końcu wieku obejmie w sobie wszystkich, których poddaje Ojcu i którzy za Jego sprawą dochodzą do zbawienia, a z nimi i w nich też jest Ojcu poddany, bo „wszystko ma w Nim istnienie", „On sam jest Głową" wszystkiego i również w Nim jest „pełnia" tych, którzy uzyskują zbawienie, (por. 1 Kor 15,25-27). Bóg jako tajemnica Obiektywny porządek zbawienia (SŁOWO) i jego subiektywne przyjęcie (Duch) zbiegają się w ostatecznej i ponadświatowej tajemnicy „Boga", którą już Paweł naznaczył imieniem Ojca. I tak powraca u Orygenesa zawarta już implicite w jego myślach trynitarna struktura. Poza całością mądrości świata wznosi się nieprzenikniona tajemnica Boga, który trzyma w swoich rękach początki (Teri archonj i koniec rzeczy (870-874). Wobec tej tajemnicy ludzkie pragnienie wiedzy winno rezygnować (875). Nawet przez to „otwarcie", które nazywa się „Chrystus", cały Bóg nie staje się widoczny (876). (870) Serafini stali przy Nim, a każdy z nich miał po sześć skrzydeł (Iz 6,2). Widzę dwóch Serafinów, a każdy z nich ma po sześć skrzydeł. Dalej prorok mówi o przeznaczeniu tych skrzydeł: Dwoma skrzydłami zakrywali oblicze - nie swoje, lecz Boga, dwoma skrzydłami okrywali nogi - nie swoje, lecz Boga, a na dwóch skrzydłach latali (Iz 6,2). Wydaje mi się, że tekst ten zawiera sprzeczność: jeżeli „stali", to nie mogli „latać". Napisano zaś: Stali przy Nim, a każdy z nich miał po sześć skrzydeł; dwoma zakrywali oblicze, dwoma okrywali nogi, a na dwóch latali. I wołał jeden do drugiego (Iz 6,2-3). Owi Serafini, którzy znajdują się obok Boga i którzy sami tylko, dzięki poznaniu, mówią: „Święty, Święty, Święty", strzegą w ten sposób tajemnicy Trójcy, bo i Oni sami są święci: nic, co istnieje, nie jest świętsze od nich. Mówią jeden do drugiego: „Święty, Święty, Święty"; nie mówią tego po cichu, lecz donośnym głosem składają wobec wszystkich zbawienne wyznanie. Kim są ci dwaj Serafini? To Pan mój, Jezus Chrystus57 i Duch Święty... „Zasłaniali oblicze" Boga: wszak nieznany jest początek Boga. „Okrywali" również nogi: jakiż koniec bowiem można pojąć w Bogu naszym? Widoczny jest tylko „środek" -nie wiem, co było przedtem. Boga poznaję na podstawie tego, co jest, nie wiem, co będzie później... Stoją zatem i poruszają się; stoją z Bogiem, a poruszają się objawiając Boga. Zrozum więc, że okrywają oblicze, zasłaniają nogi, nie poruszają tego, co zostało zasłonięte. 57 Por. uwagę do tekstu 124. 318 BÓG JAKO TAJEMNICA (871) jya własne oczy ujrzałem Króla, Pana Zastępów (Joz 6,5). Dla- czegóż nie mielibyśmy teraz powiedzieć, że istnieje pewien przekaz ży dowski 58, prawdopodobny z pozoru, ale mijający się z prawdą, i dlacze- góż nie mielibyśmy go wyjaśnić? Otóż twierdzą, że Izajasz został zabity przez lud dlatego, że jakoby naruszył Prawo i wypowiadał się niezgodnie z Pismem. Pismo mówi przecież: „Nikt nie może oglądać Mojego oblicza i pozostać przy życiu" (por. Wj 33,20). Pytają zatem: Mojżesz nie widział, a ty widziałeś? Z tego powodu zabili go i potępili jako bezbożnika: nie wiedzieli, że Serafini „dwoma skrzydłami zasłaniali oblicze Boga". Ujrzałem Pana (Iz 6,5). Jeżeli Izajasz widział oblicze, to i Mojżesz je widział. Mojżesz, wedle przekazu Pisma, widział Boga „z tyłu" (por. Wj 33,23); widział więc Pana, choć nie widział Jego oblicza. Zatem również Izajasz widział Pana, choć nie ujrzał Jego oblicza. (872) Niemożliwą jest rzeczą odkryć „początek" Boga. Żadną miarą nie możesz pojąć początku działalności Boga - i to nie tylko ty; nie potrafi tego dokonać nikt, ani nic, co istnieje. Jedynie Zbawiciel i Duch Święty, którzy zawsze towarzyszyli Bogu, oglądają Jego oblicze. Być może również aniołowie, którzy nieustannie wpatrują się w oblicze Ojca, który jest w niebie (Mt 18,10), widzą też początki Jego działań. Tak zaś Serafini zasłaniają przed ludźmi Jego nogi: (por. Iz 6,2) otóż tego, co ostateczne, nie można opowiedzieć. Pismo mówi: Któż opowiedział o sprawach ostatecznych? (Iz 41,26) Widzimy natomiast - o ile wolno nam cokolwiek widzieć - to, co zawiera się „w środku". Nie wiemy, co było przed stworzeniem świata, a przecież przed powstaniem świata istniała jakaś rzeczywistość. Nie pojmujemy dokładnie tego, co nastąpi po skończeniu świata, a przecież po końcu świata zaistnieje inna rzeczywistość. Możliwe do ogarnięcia zatem jest to, co napisano: Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była niewidoczna i nieuporządkowana, i ciemności były nad Otchłanią, a Duch Boży unosił się nad wodami (Rdz 1,1-2). Do świata należały owe wody, na których spoczywał Duch Święty. Również ciemno ści, które rozciągały się nad Otchłanią, nie są niestworzone; jedno i dru gie wszak zostało stworzone z niczego. Posłuchaj, co Bóg mówi u Izaja- sza: Ja, Bóg, stworzyłem światło i uczyniłem ciemności (Iz 45,7). Posłu chaj, co w Księdze Przysłów mówi Mądrość: Powstałam przed Otchłanią (Prz 8,24.22). Wszystkie te rzeczywistości były oczywiście stworzone, ale nie wiadomo, kiedy i jak powstały. Serafini bowiem zasłaniają wcześniejsze dzieła Boże, to znaczy oblicze Boga. Podobnie zasłaniają też „nogi". Któż 58 Chodzi o apokryf „Wniebowzięcie Izajasza". BÓG JAKO TAJEMNICA 319 może opisać to, co po ostatnim wieku trwać będzie przez wieki wieków? Poznanie tych spraw obiecują ludzie wielomówni, nieświadomi, że człowiek może pojąć tylko to, co pośrednie zajmuje miejsce... Nie tylko jednak „zasłaniali", ale i „zakrywali", to znaczy zasłaniali po to, aby nie można było zobaczyć nawet najmniejszego fragmentu dawniejszych rzeczywistości - to znaczy „oblicza", i żeby nie można było poznać choćby odrobiny spraw ostatecznych, czyli Jego „nóg". „A na dwóch skrzydłach latali". Fragment środkowy jest odkryty, można go oglądać. (873) Jest jedna zamknięta brama, przez którą nikt nie przechodzi. Otóż istnieją pewne sprawy nieznane całemu stworzeniu, a znane tylko Jednemu: Syn bowiem nie objawił światu wszystkiego, co sam wie. (874) W Księdze Wyjścia powiedziano, że „ciemność, mrok i gęsty obłok otaczają Boga" (por. Wj 19,9.16; 20,21)... Jeśli bowiem ktoś pojmuje bogactwo tego, co otacza Boga, a co jest niepojęte dla ludzkiej natury, a może nawet i dla innych istot stworzonych, z wyjątkiem Chrystusa i Ducha Świętego, ten będzie wiedział, w jakim sensie ciemność jest wokół Boga. (875) je, co z mięsa ofiarnego pozostanie na trzeci dzień, będzie spalone w ogniu (Kpł 7,6)... Owe dwa dni należy rozumieć jako dwa Testamenty, w których wolno badać wszelkie słowo dotyczące Boga - ono bowiem jest ofiarą - wolno się nad nim zastanawiać i wydobywać z niego całą wiedzę o rzeczywistości... To, co pozostaje, powinniśmy spalić, to znaczy za chować dla Boga... Aby więc nie przydarzyło się nam, iż ofiara nasza nie zostanie przyjęta, a to, że pragniemy z Pism Bożych zdobyć wiedzę, nie obróciło się nam na grzech, winniśmy zachować ową miarę, którą przez usta Prawodawcy ogłasza nam Prawo duchowe. (876) Mojżesz chce poznać Boga, a Bóg udziela mu obietnicy i mówi: Oto postawię cię w otworze skały i ujrzysz Mnie z tyłu; oblicze moje natomiast nie będzie ci pokazane (Wj 33,22-23)... Kto jest ową jedną skałą? Skalą był Chrystus (1 Kor 10,4)... Kto jest „otworem w skale"? Jeśli zastanowisz się nad przyjściem Jezusa rozumiejąc, że On jest skałą, zobaczysz otwór pasujący do Jego przyjścia, a przez ten otwór można oglądać to, co jest u Boga; albowiem taki sens ma zdanie: „Zobaczysz Mnie z tyłu". (875) Bóg jako ogień DUCHOWY KONIEC ŚWIATA Odniesienie do Ojca nie jest tylko odniesieniem ostatnim w sensie chronologicznym. Gdyż potężna obecność Boga jest już teraz dostępna za zasłoną świata zjawiskowego (877) i komu się ta zasłona już teraz uchyli, ten już ma dostęp do apo-kalipsy (od-krycia) Boga. Istnieje prócz ..teleologicznego" odniesienia do rzeczy ostatecznych, także odniesienie aksjologiczne, które nie jest niczym innym jak transcendencją wobec doczesności we współumieraniu i współzmartwychwstawaniu z Chrystusem. Dzieło Chrystusa nie jest tylko dziełem jednorazowym, ale dziełem wypełniającym się cały czas, przez całą historię (878-879). Jego nadejścia (paruzja.) jest równie czymś codziennym, niemal cogodzinnym, jak i czymś ostatecznym (880-886). Dlatego też uwaga chrześcijanina zwraca się całkowicie ku mistycznie nadchodzącemu Chrystusowi. Ten zwrot w stronę tego, co aksjologiczne, mówi z punktu widzenia historii Kościoła o prawdziwym i głębokim przezwyciężeniu ogólnego eschatologizmu pierwotnego chrześcijaństwa (887). Ostateczne nadejście i mistyczne jednak nie przeciwstawiają się w sposób nie do pogodzenia. Przeciwnie, Orygenes wychodzi tak daleko, że ostateczne nadejście wyjaśnia jednocześnie jako nadejście ogólne i mistyczne, w którym cały świat zjawiskowy jednocześnie znika a Bóg staje się widoczny dla wszystkich. Nie chce jednak przez to zaprzeczyć czasowej rzeczywistości drugiej paruzji / cielesnego zmartwychwstania, ale chce uderzyć w pochopny i zdecydowanie materialistyczny chiliazm Ireneusza i innych (888). Także sąd jest wydarzeniem całkowicie wewnętrznym, uobecnieniem całego życia w jednym mgnieniu (889). A drugie przyjście Chrystusa będzie objawiać prawdziwie jego całą boską moc (890). Nastąpi zaś, gdy świat jest już wewnętrznie u swego kresu (891). Z punktu widzenia Boga, koniec ten już jest (892). (877) Oczekujecie objawienia się Pana naszego, Jezusa Chrystusa (1 Kor 1,7). Mówi o objawieniu; wskazuje, że choć nie jest widzialny, przecież istnieje i jest obecny, a kiedyś też się objawi. ^Duchowy koniec Świata 321 (878) Kto więc ma tak zapaloną lampę, ten oczekuje swego Pana, Boga, który jest Słowem... Każdy stosownie do postępów, jakie poczynił, mniej lub bardziej zapala lampę od światła wiedzy i przy rozmyślaniu wlewa do niej swą oliwę... Kto większe czyni postępy i zapomina o tym, co jest za nim (por. Flp 3,13), to znaczy o złu..., do tego słusznie może być powiedziane: Noc się posunęła, a przybliżył się dzień (Rz 13,12). (87») Nie przeminie to pokolenie, aź się to wszystko stanie (Mt 24,34)... A pokolenie to przeminie, kiedy to wszystko się stanie, kiedy przeminie nie tylko ziemia, lecz również niebo - to znaczy przeminą nie tylko ci ludzie, których życie jest ziemskie, i dlatego zwą się ziemią, lecz również ci, których mieszkanie jest w niebie, i dlatego nazywają się niebem. Przejdą zaś do rzeczywistości przyszłej - oni i cała ich sytuacja: znajdą się pośród spraw wyższych i doskonalszych. Ich objawienia się - są wszak dziećmi Bożymi - z upragnieniem oczekuje stworzenie, i całe stworzenie wzdycha z nimi i jęczy (por. Rz 8,19.22), aż poczną z bojaźni Bożej i zrodzą duchowe zbawienie, a wówczas przeminie to pokolenie, o którym mówi Chrystus, oraz drugie niebo i druga ziemia, tak jak to wyjaśniliśmy i wyłożyliśmy. Natomiast słowa wypowiedziane przez Zbawiciela nie przeminą, ponieważ one teraz wypełniają i zawsze wypełniać będą to, co do nich należy. Doskonali zaś i ci, którzy nie mogą już stać się doskonalsi, odchodzą od tego, czym są, i przychodzą do tego, czym nie są. Jeśli zaś chodzi o zdanie: ale moje słowa nie przeminą (Mt 24,34), to sądzę, że należy się zastanowić, czy chodzi tu o to, iż przeminęły słowa Mojżesza i proroków, ale nie przeminęły słowa Jezusa Chrystusa: to, o czym prorokowali, zostało wypełnione przez nich, natomiast słowa Chrystusa zawsze są pełne, nieustannie są wypełniane, wypełniane są codziennie, a nigdy nie zostają wypełnione do końca. Są to słowa, które zostały wypełnione w świętych, są wypełniane i wciąż należy je wypełniać. Może nawet należy powiedzieć, że słowa Mojżesza i proroków wcale nie zostały wypełnione: w ścisłym wszak sensie również ich słowa są słowami Syna Bożego i wciąż są wypełniane. Dobrze jest prostymi słowami wyjaśniać głębokości słów Bożych. Rozważmy je ze względu na nielicznych rozumiejących tylko tyle, że ludzkie słowo w Słowie Bożym nie przemija od stworzenia świata aż do jego końca. Trwa bowiem i działa, ponieważ nie zaczęło działać przed czasami, lecz zaczęło się razem ze stworzeniem i razem ze stworzeniem przeminie. Słowo zaś, które istniało przed stworzeniem, nie przeminie razem ze stworzeniem. (880) Czuwajcie, bo nie wiecie, o której godzinie Pan wasz przyjdzie (Mt 24,42). Człowiek prostszy może stwierdzić, że Pan mówi tu o swoim powtórnym przyjściu. Kto inny powie, że miał na myśli przyszłe duchowe 322 BÓG JAKO OGIEŃ przyjście Słowa do zmysłów uczniów: nie był wszak jeszcze w ich zmysłach, tak jak miał w nich być... W tych, którzy czuwają, sprawia dzień swego przyjścia do ich duszy: do duszy tych, którzy są oświeceni prawdziwym światłem Tego, który przychodzi do ich dusz. (88o») Można powiedzieć, że nawet sam Syn Boży nie zna dnia ani godziny dopóty, dopóki Kościół, który jest Jego ciałem, nie zna dnia ani godziny; trzeba rozumieć, że pozna dzień i godzinę wówczas, gdy poznają je również wszystkie Jego członki. (881) Być może bielejącymi polami, gotowymi do żniwa, są dla ludzi podnoszących oczy również wszelkie sprawy zmysłowe, aż do samego nieba i do bytów, które się w nim znajdują. (882) Może też każda cnota jest królestwem nieba, a wszystkie razem królestwem niebios, tak iż zgodnie z tym ten, kto żyje według cnót, jest już w królestwie niebios: wedle tego rozumienia również słowa: Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebios (Mt 3,2; 4,17) nie odnoszą się do czasu, lecz do czynów i sposobu myślenia każdego; bo Chrystus, który jest wszelką cnotą, przyszedł i mówi, i dlatego „królestwo Boże jest pośród" Jego uczniów, a nie „tu albo tam" (por. Łk 17,21). (883) Apostoł myśli o dwojakim zmartwychwstaniu. Jedno zmartwych wstanie to to, przez które w umyśle, wewnętrznym nastawieniu i wierze wznosimy się wraz z Chrystusem od spraw przyziemnych, aby rozmyślać o sprawach niebieskich i badać to, co nastąpi w przyszłości; drugie zaś, to ogólne zmartwychwstanie wszystkich ludzi, które dokona się w ciele. (884) NOC ^ posunęła, a przybliżył się dzień (Rz 13,12)... Trzeba jednak wiedzieć, że nastanie tego dnia i światłości należy pojmować dwojako: w sensie ogólnym, wspólnym dla wszystkich, oraz w sensie szczególnym - dla każdego z osobna. Światłość i dzień wspólny dla wszystkich nastanie wówczas, gdy przyjdzie czas przyszłego wieku; w porównaniu z nim trwa nie tego świata nazywa się ciemnością. Ów czas zbliża się codziennie z upły wem dni, a okres, który rośnie dla dni minionych, umniejsza się niewąt pliwie dla przyszłości. Dlatego Apostoł powiada, że „zbawienie nasze jest bliżej niż wtedy, gdyśmy uwierzyli" i co dzień jest bliżej, zgodnie z tym, co powiedział Pan określając znaki końca świata: „Gdy zaś ujrzycie to wszystko, podnieście wasze głowy, bo zbliża się wasze odkupienie" (por. Łk 21,28). Nadejście tego dnia dokonuje się też w poszczególnych ludziach. Jeśli bowiem Chrystus jest w naszym sercu, sprawia dla nas dzień. (885) Dwukrotne przyjście Chrystusa, to znaczy przyjście Słowa do duszy, można rozumieć jeszcze inaczej. Na początku bowiem ludzie początkujący, którzy dopiero zaczynają poznawać Chrystusa, nie mogą ujrzeć blasku (881) Duchowy koniec świata 323 piękna i dlatego mówią: „Widzieliśmy Go, a nie miał krasy ani urody" (por. Iz 53,3)... Drugie przyjście Chrystusa dokonuje się natomiast w ludziach doskonałych: to o nich mówi szafarz tego Słowa: Głosimy mądrość między doskonałymi (1 Kor 2,6). Ci doskonali stali się miłośnikami Jego piękna... Z tym drugim przyjściem wiąże się koniec świata w człowieku, który dochodzi do doskonałości i mówi: Co do mnie, to nie daj Boże, bym miał się chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata (Ga 6,14). Jeśli bowiem świat stał się ukrzyżowany dla sprawiedliwych, to dla tych, dla których świat jest ukrzyżowany, dokonał się też koniec świata. (8g6) Jeśli chodzi o historyczne przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa, to przybycie Jego dokonało się cieleśnie i było czymś powszechnym, czymś, co oświeciło cały świat... Trzeba jednak wiedzieć, że Słowo i dawniej -chociaż niecieleśnie - przebywało na świecie w każdym ze świętych oraz że po swym widzialnym przyjściu dalej przebywa w nas. (887) Ci, którzy głębiej rozumieją Ewangelię..., nie troszczą się o po wszechny koniec świata, nie dbają o to, czy nastąpi w jednorazowym akcie, czy będzie rozłożony w czasie; myślą jedynie o tym, że dokonuje się koniec świata każdego poszczególnego człowieka, a on nie zna dnia ani godziny swojej śmierci... Myślę też o innym końcu świata sprawiedliwego człowie ka... Dla kogo bowiem świat został ukrzyżowany (Ga 6,14), dla kogo dokonał się już w pewnym sensie koniec świata, a kto umarł dla spraw tego świata, ten przekroczył już dni nie należące do Pana i nastał dla niego Dzień Pański, dzień, w którym Syn Człowieczy wkroczył do jego duszy, ponieważ ów człowiek umarł dla grzechu i dla świata. (888) Należy się zastanowić, czy przyjście Zbawiciela w chwale dokona się w określonym miejscu, czy też należy szukać innego wyjaśnienia. Jakież to może być miejsce, które mogłoby pomieścić w jednym momencie wszyst kich aniołów przychodzących wraz z Chrystusem i wszystkie zgromadzone tam ludy...? Moim zdaniem czas przyjścia Chrystusa nastanie wówczas, gdy Chrystus i Jego Bóstwo ujawnią się tak dalece, iż nie tylko każdy sprawiedliwy, lecz również każdy grzesznik pozna Chrystusa takim, jaki jest, gdy grzesznicy ujrzą wyraźnie swe występki, a sprawiedliwi przed Jego obliczem przekonają się do jakiego końca przywiodły ich nasiona ich sprawiedliwości. Taki jest sens słów: Zgromadzą się przed Nim wszystkie narody (Mt 25,32). Jeśli bowiem już wtedy, gdy nie wszyscy znają Chrystusa takim, jaki jest, a ci, którym się wydaje, że Go znają, nie znają Go dokładnie, lecz tylko w wierze stoją przed Jego obliczem, gdyż poznają 324 BÓG JAKO OGIEŃ Go tylko przez wiarę, jak jest napisane: Stawajcie przed Nim wśród okrzyków radości (Ps 100/99,2), to z tym większą słusznością można powiedzieć, że zgromadzą się i staną przed Nim wszystkie narody wówczas, gdy objawi się wyraźnie wszystkim ludziom - dobrym i złym, wierzącym i niewierzącym, gdy stanie przed oczyma ich umysłu odnaleziony już nie dzięki poszukiwaniom czyjejś wiary, lecz dzięki objawieniu swego Bóstwa. Syn Boży więc nie ukaże się w określonym miejscu, gdy przyjdzie w swej chwale..., lecz jak błyskawica wychodzi ze wschodu i ukazuje się na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego (Mt 26,27)..., dlatego będzie wszędzie widoczny dla wszystkich, i wszyscy staną przed Jego obliczem... Dopóki więc pomieszani będą niesprawiedliwi, którzy nie znają ani siebie, ani Chrystusa, i przyćmieni tkwią wśród błędów; dopóki sprawiedliwi widzą w zwierciadle i niejasno (1 Kor 13,12) i po części poznają siebie, a nie widzą się takimi, jacy są, dopóty dobrzy nie są oddzieleni od złych. Zbawiciel oddzieli dobrych od złych wówczas, gdy dzięki objawieniu się Syna Bożego wszyscy osiągną poznanie samych siebie. (889) Bóg bowiem, chcąc przywołać wszystkim na pamięć wszystko, co przez cały czas każdy uczynił, aby zdał on sobie sprawę z własnych dobrych lub złych czynów, może to sprawić szybko swoją niewypowie dzianą mocą. Jeśli zaś ktoś nie wierzy w szybkość działania mocy Bożej w tych sprawach, ten jeszcze nie pojął Boga, Stwórcy wszystkich rzeczy, który nie potrzebował czasu, aby dokonać tak wielkiego dzieła stworzenia nieba i ziemi, ze wszystkim, co w nich istnieje (por. Ps 146/145,6). Bo jakkolwiek wydaje się, że Bóg stworzył to wszystko w ciągu sześciu dni, to zrozumienia wymaga, w jakim sensie powiedziano, że stworzył w ciągu sześciu dni (por. Rdz 2,4). (890) Jezus przychodzi w mocy i chwale, którą otoczył Go Ojciec i którą to mocą czynił znaki i cuda wśród ludu oraz leczył wszelką chorobę i słabość; o niej też mówił: Ktoś się Mnie dotknął, bo poznałem, że moc wyszła ode Mnie (Łk 8,46). W porównaniu jednak z ową potężną mocą, w której przyjdzie na końcu świata, tamta moc była niewielka, gdyż była to moc Tego, który ogołocił samego siebie. (891) Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi (Mt 24,7)... Po dobnie jak przed śmiercią chorują ciała ludzi, którzy nie doznają zewnętrznej przemocy, i jak we wszystkich ludziach słabość toruje drogę do oddzielenia się duszy od ciała, tak samo też wielki organizm świata, gdy zacznie ulegać rozkładowi, musi przed ostatecznym rozkładem słabnąć... Otóż „niebiosa przeminą", gdyż ,jak szata się zestarzeją" (por. Ps 102/101,27). A co przemija i się starzeje, bliskie jest zniszczeniu (Hbr 8,13). Ogień 325 (892) Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego po prawicy Wszechmocnego (Mt 26,64)... Zastanów się, czy możesz zmierzyć godzinę i dzień, nie wedle trwania godzin i dni u ludzi, lecz wedle długowieczności, jaka jest u wiecznego Boga, dla którego od stworzenia do końca świata trwa jeden dzień. Symbolizuje to przypowieść, w której mówi o przyjętych do pracy w winnicy o świcie, o godzinie trzeciej, szóstej i aż do dziewiątej (por. Mt 20,1 nn.). Nic więc dziwnego, że użyty przez Zbawiciela zwrot „odtąd" oznacza bardzo krótką przestrzeń czasową do momentu, w którym, jak stwierdził, „ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego po prawicy Wszechmocnego". OGIEŃ Przejście przez świat ku Bogu (bądź to ostateczne bądź mistyczne) jest w każdym razie umieraniem. Gdyż świat jako taki „nie może widzieć oblicza Boga i przeżyć". Ogień, który ma go wypełnić jest właśnie ogniem Boga. Orygenes przemyślał do końca tę prawdę, że Bóg jest „pożerającym ogniem" i „ognistym mieczem". Ogień Boga jest albo ogniem mistycznie oczyszczającym, w tych, którzy zdali się na niego, albo ogniem karzącym w grzesznikach (893-895). Ale pierwszy ogień jest straszny, gorszy od materialnego ognia (896); jest nim już uprzedzający, wewnętrzny ogień sądu (897-899). W każdym człowieku dobro i zło są przemieszane (900) i nie ma nikogo, kto nie musiałby przejść przez ogień (901), kto nie musiałby być oderwany (902), kto nie wymagałby ognistego miecza (903). Grzech bowiem wykonuje się szybko, ale rana zadana leczy się długo i w udręczeniach (904-905). Wiele jest dróg w tym oczyszczeniu (906). Gdy Bóg wypalił jak ogień duszę, jest dla niej już tylko światłem (907-908). (893) / został posłany do mnie jeden z Serafinów, a w ręku trzymał węgiel, który szczypcami wziął z ołtarza (Iz 6,6). Prorok nie zostaje oczyszczony po prostu przypadkowo byle jakim ogniem; zostaje oczyszczony ogniem wziętym z oharza Bożego. Jeśli nie będziesz oczyszczony ogniem z ołtarza, spadnie na ciebie ogień, o którym powiedziano: Idźcie precz ode Mnie w ogień wieczny, przygotowany dla diabła i jego aniołów (Mt 25,41). Nie taki jest ogień z ołtarza. Wszystkie rodzaje ognia mogą być 326 BÓG JAKO OGIEŃ zastosowane, ale nie wszystkie względem tego samego człowieka... Niechaj warg naszego umysłu i duszy naszej dotknie karcące słowo, abyśmy i my mogli powiedzieć: „I dotknął ust moich"... niechaj nas dręczy Słowo Boże, niechaj pali nasze dusze, a my słuchając Go mówmy: Czyż serce nasze nie pałało w nas? (Łk 24,32). (894) / weźmie kadzielnicę pełną węgli (Kpł 16,12). Nie wszyscy są oczyszczani owym ogniem, który zostaje wzięty z ołtarza. Ogniem tym zostaje oczyszczony Aaron i Izajasz oraz ci, którzy są do nich podobni. Inni zaś, niepodobni do nich, a do takich zaliczam i siebie, będziemy oczyszczeni innym ogniem; lękam się, czy nie tym, o którym napisano: Strumień ognia biegł przed nim (Dn 7,10). Ten ogień nie pochodzi z ołta rza. Ogień pochodzący z ołtarza jest ogniem Pana; ten zaś, który jest poza ołtarzem, nie jest ogniem Pana, lecz stanowi własność każdego grzesznika, o którym powiedziano: Robak ich nie zginie, a ogień ich nie zagaśnie (Iz 66,24). Ten ogień należy do tych, którzy do niego przystępują, tak jak napisano w innym miejscu: Idźcie w płomienie waszego ognia, który sobie roznieciliście (Iz 50,11). (895) Ogień, który spada na grzeszników i który pali ich wnętrzno ści, jest niewidzialny, umysłowy, karcący. Jeśli chcesz przywołać obraz tego ognia, wyobraź sobie człowieka, którego pali ogień w wysokiej gorączce. Nie zobaczysz tego ognia, ten ogień jest wewnątrz, pali je go wnętrzności. Tak samo płonie człowiek, którego trawi gorączka grze chów. (896) Nie będę wymieniał imienia Pańskiego i nie będę przemawiał w Je go imię, i rzecze dalej: / powstał w sercu moim jakby ogień palący, pło nący w kościach moich; próbowałem na wszelki sposób, a nie mogę go znieść (Jr 20,9). Słowo Pańskie zaczęło palić jego serce... Porzucił grzech, któ ry popełnił przez wypowiedzenie słów: „Nie będę wymieniał imienia Pańskiego, nie będę już przemawiał w Jego imię". Jeremiasz porzucił ten grzech w tej samej chwili, gdy to mówił. Obym i ja w chwili grze chu, w chwili wypowiadania grzesznego słowa, poczuł, że „w sercu moim powstał jakby ogień palący, płonący tak, że nie mogę go znieść!"... Powiada, że istnieje jakiś gatunek ognia, ognia niematerialnego, któ ry dręczy karanego człowieka tak, iż on tego nie może wytrzymać... J^ękam się, czy nie taki ogień jest przeznaczony dla nas, ogień, któ ry powstał tak, jak powstał w sercu Jeremiasza, ale myśmy tego ognia nie zaznali. Gdybyśmy go zaznali, a mielibyśmy do wyboru dwa ognie, ten ogień i ogień zewnętrzny, który jak widzimy, bywa stosowany wo bec tych, których przypiekają na torturach władcy narodów, to wy- (894) Ogień 327 bralibyśmy raczej ten ogień, niźli tamten, wewnętrzny. Ogień zewnętrzny pali tylko powierzchownie, tamten zaś ogień pali serce, a biorąc swój początek w sercu przenika do wszystkich kości, przeniknąwszy kości ogarnia całego człowieka, który mu podlega, a ogarnia go tak, iż płonący człowiek nie może go znieść... Ogień ów rozpala Zbawiciel, który rzekł: Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12,49)... A któż jest godny, aby już teraz przyjąć ten ogień do serca...? Każdy kto musi ponieść karę, niechaj się modli do Boga, aby przyszedł na niego ów ogień, który płonął w Jeremiaszu..., niechaj się o ten ogień modli, aby nie był wydany na inny ogień. (897> Z Jego oblicza zapłonął ogień (Ps 18/17,8-9). W ten sposób zapalił niegdyś celnika Mateusza oraz prześladowcę i oszczercę Pawła. (89«) I otwarto księgi (Dn 7,9) - mianowicie te, które obecnie zamknięte są i ukryte w sercu, a zawierają opis naszych czynów i wyryte są w nich pewne znaki sumienia, lecz nikt ich nie zna z wyjątkiem jedynego Boga. Te przeto księgi naszej duszy albo karty naszego serca zostaną otwarte przed obliczem ognistego tronu, wobec kół płonącego ognia, płynącego przed Przedwiecznym (por. Dn 7,9-10). (899) Zbadałeś moje serce, nawiedziłeś mnie nocą, a nie znalazła się we mnie nieprawość (Ps 17/16,1-3)... (Dawid) został wystawiony na próbę i pozbawiono go pomocy, aby się przekonał, co może ludzka słabość. (900) Ponieważ nie jesteśmy w pełni doskonali i nie wszystkie nasze wypowiedzi mogą stanowić podstawę usprawiedliwienia, ale też nie jesteś my do końca grzesznikami, aby zasłużyć na pełne potępienie, lecz niektóre nasze słowa zasługują na usprawiedliwienie, inne zaś na potępienie, dlatego Bóg kładzie na wadze obydwa rodzaje naszych słów, ocenia je starannie i wyrokuje, w których moich słowach jestem sprawiedliwy, a w których zasługuję na potępienie. To samo zaś, co czyni ze słowami zrobi też z moimi uczynkami. (901) flasz Bóg jest ogniem trawiącym (Hbr 12,29). Cóż spala ten ogień? Nie spala drewna, które widzimy, nie spala widzialnej trawy czy słomy (por. 1 Kor 3,12); jeżeli jednak na fundamencie Chrystusa Jezusa zbudujesz drewno - uczynki grzechu, trawę - uczynki grzechu, słomę - gorsze dzieła grzechu, wówczas przychodzi ten ogień i niszczy to wszystko. Kto jest tym ogniem zapowiedzianym przez Pismo i wspomnianym przez Ewangelię! Ogień wypróbuje dzieło każdego, jakie jest (1 Kor 3,13). Powiedz, Apostole, kto jest tym ogniem badającym nasze dzieła? Kto jest tym mądrym ogniem, który by strzegąc mojego złota, podkreślił blask 328 BÓG JAKO OGIEŃ mojego srebra, nie uszkodził drogocennego kamienia, jaki mam w sobie, a strawił jedynie zło, które popełniłem, które zbudowałem z drewna, trawy i słomy? Kto jest tym ogniem? Przyszedłem ogień rzucić na ziemię, i jakże bardzo pragnę, aby on już zapłonął! (Łk 12,49). Jest bowiem dobry i wie, że jeśli ów ogień zapłonie, zło zostanie strawione. Jest napisane u proroków: Uświęcił go ogniem płonącym i pochłonął las jak siano (Iz 10,17), oraz: Pan Zastępów ześle hańbę na twoją godność, a na twą chwałę spadnie ogień płonący (Iz 10,16), to znaczy na dzieła grzechów twoich zostanie spuszczony ogień. (902) Wypada, aby Pan trawił takie przedmioty i niszczył zło, a sądzę, że kiedy się to dzieje, wówczas bez jakiegokolwiek cielesnego dotknięcia cierpienia i trudy powstają w kierowniczej cząstce duszy, tam, gdzie wznosi się budowla zasługująca na zniszczenie. (9"3) Czymże więc jest ów miecz obosieczny, którego mamy się lękać, aby nie został kiedyś spuszczony na naszą ziemię..., abyśmy i my nie musieli przejść przez miecz, i to taki miecz, który dwojaką wymierza karę? Miecz ten ma bowiem taki charakter, że rozdziela i rozcina każdego, kogo uderza. Jeśli zaś dotknięcie samej krawędzi jego ostrza jest zgubne, to dwojakiego cierpienia doznaje człowiek, który tym mieczem ma być ukarany. Napisano bowiem: Umieścił miecz ognisty i cheruba, aby strzegli drogi do drzewa życia (Rdz 3,24). A jak ostry i rozpalony miecz przyłożony do ciała zadaje dwojakie cierpienie: ból oparzenia i ból cięcia, tak samo i miecz obosieczny, który, jak wspomniano, umieszczony został w raju i na który powołujemy się teraz przy omawianiu naszego miecza, zadaje podwójne cierpienie, gdyż tnie i przypieka. P04) Rany, które powstają w ciele, często bywają zadawane w bardzo krótkim czasie, ale środki lecznicze przeciw nim używane niosą ogromny ból i to nie przez taki sam czas, przez jaki trwało zranienie, lecz wedle zasad sztuki lekarskiej. Na przykład złamanie ręki czy nogi dokonuje się w jednej chwili; to jednak, co się stało w jednej chwili, wymaga leczenia trwającego prawie trzy miesiące, albo i dłużej. Podobnie rozkosz podkopująca siły duszy, rozpusza i wszelkie inne grzechy mogą uwodzić nieszczęsną duszę i pociągać ją do występków przez krótki czas, ale później wymagają długotrwałej męki i bólu. t905) Jeśli ciało doznaje rany, jeśli kość ulega złamaniu albo zerwane zostaje ścięgno, to rany takie dotykają ciała w ciągu godziny, a potem przez bardzo długi czas bywają leczone w wielkich cierpieniach i bólach: jakież powstają tam opuchlizny, jakież cierpienia! A jeśli się zdarzy, że Ogień 329 człowiek ponownie, albo kilkakrotnie dozna tej samej rany lub złamania, ileż bólu, ileż cierpień musi znieść, żeby je wyleczyć...! Od cielesnego przykładu przejdź teraz do ran duszy... O, gdybyśmy mogli zobaczyć, jak nasz człowiek wewnętrzny doznaje ran na skutek każdego grzechu...! Gdybyśmy to mogli zobaczyć, gdybyśmy mogli wyczuć blizny zranionej duszy, z pewnością aż do śmierci przeciwstawialibyśmy się grzechowi. Tymczasem jak ci, którzy są opętani przez złego ducha albo pozbawieni rozumu, nie czują swych ran, bo brak im przyrodzonych zmysłów, tak samo my, szaleni na skutek pożądliwości doczesnych albo pijani występkami, nie możemy czuć, jakie rany i cierpienia zadajemy duszy popełniając grzechy. (906) Do takiej duszy musi zostać posłany ogień, który znajduje ciernie, ale dzięki swojej boskiej naturze zatrzyma się przy nich i nie spali klepiska ani kłosów na polu (por. Wj 22,5). Baranek, który rozpoczął działalność od własnej śmierci, ma więcej dróg... Czyż muszę mówić, jakimi drogami ludzie mogą dojść do wiary, skoro każdy w tym śmiertelnym ciele może to stwierdzić na własnym przykładzie? Zresztą jedna z tych dróg wiodących do wiary i do zgładzenia grzechu biegnie pośród biczowań, wśród złych duchów, strasznych chorób i przykrych słabości. (907) Ogień ma podwójną wartość: oświetla i pali... Przejdźmy do spraw duchowych. Również w tym zakresie ogień jest dwojaki: istnieje ogień w tym wieku, istnieje też w wieku przyszłym. Pan Jezus mówi: Przy szedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12,49): ten ogień oświeca. Ten sam Pan w wieku przyszłym mówi do tych, którzy dopuścili się nie prawości: „Idźcie w ogień wieczny, który Ojciec Mój przygotował diabłu i jego aniołom" (por. Łk 13,27; Mt 25,41): ten ogień pali. Jednakże ów ogień, który Jezus przyszedł rzucić na ziemię, „oświeca wprawdzie każdego człowieka przychodzącego na ten świat" (por. J 1,9), wszelako ma w sobie również coś, co pali, tak jak wyznają to ci, którzy mówią: Czyż serce nasze nie płonęło w nas, gdy nam wyjaśniał Pisma? (Łk 24,32). A zatem wyjaśniając Pisma równocześnie zapalał i oświecał. Nie wiem zaś, czy i ten ogień, który pali w przyszłym wieku, ma w sobie pierwia stek oświecający. P08) Pamiętaj o tym, co napisano: „Kto zbliża się do Mnie, zbliża się do ognia" 59.„ Błogosławieni ci, którzy są bardzo blisko ognia, którzy są tak blisko, że ogień ich oświeca, ale nie spala. 59 Jedna z najsławniejszych pozabiblijnych wypowiedzi Chrystusa. Cytat z apokryficznej Ewangelii Tomasza, log. 82. 330 BÓG JAKO OGIEŃ ZBAWCZY SENS KARY Orygenes nie wyobraża sobie jednak, że ogień Boży w duszy jest tylko karą, a nie oczyszczeniem także. W tej myśli (która właśnie wiele razy przebija się na przykład w „powszechnym zbawieniu" świata przez cierpienia SŁOWA) wypowiada Orygenes swoją naukę o całkowitym zbawieniu. Wie, że dokonuje tym samym zamachu na secretum regjs, które jest tajemnicą zastrzeżoną tylko Bogu. Nauka ta pojawia się dla niego na tak wielu miejscach Pisma Świętego w sposób niedwuznaczny, że nie obawia się uznać jej wyraźnie dla oczyszczonych, to jest dla takich, w których z powodu bo-jaźni przed tajemnicą miłości Boga nie ma już nadużycia. Przez taką naukę zagłębia się jeszcze bardziej w tajemnicę Opatrzności; gdyż teraz grzech okazuje się tylko epizodem; i chociaż wydarza się wyłącznie z racji ludzkiej wolności, to jednak staje się dzięki dobroci Boga na tyle dobroczynny dla grzesznika, że poucza go „eksperymentalnie", czym jest odwrócenie się od Boga; a po jego nawróceniu zaszczepia mu stąd głębszą i trwalszą miłość do Boga, niż ta, którą miał na początku. Dla grzeszników jest więc Bóg karą (909-910). Pogrążają się oni przez swój ciężar w otchłani ognia (911), którego męki są niewyobrażalnie straszliwe (912). Cierpienie jest już łaską (913-917) a cierpienie tu na ziemi chroni od cierpienia tamtego (918). A wszelkie cierpienie jest oczyszczeniem (919-924). (909) Wyrosła różdżka z korzenia Jessego i kwiat wzeszedł z jego korzenia60 (Iz 11,1). Czym jest „kwiat" i czym jest „różdżka"? Jedno i drugie stanowi jedno w swej naturze, różnica leży w działaniu. Otóż jeśli jesteś grzesznikiem, nie masz kwiatu i nie zobaczysz „kwiatu, który pochodzi z korzenia Jessego", bo przyjdzie do ciebie „różdżka", jak mówi uczeń Różdżki i Kwiatu. O różdżce mówi: Cóż chcecie? Z rózgą mam do was przybyć?, o kwiecie zaś: Czy raczej z miłością Bożą i z łagodnością ducha? (1 Kor 4,21). Zatem różdżka z korzenia Jessego wyrosła dla tego, kto jest karcony... Kwiat zaś wyrósł dla tego, kto już uzyskał wykształcenie... i może już zacząć kwitnąć, aby wydać dojrzały owoc. 60 Zamiast „radix" (różdżka) powinno być raczej „virga" (korzeń). Zbawczy sens kary 331 •? (9io) Słońce, jak się wydaje, spełnia dwojaką funkcję: oświetla i pali; w zależności od podlegających mu przedmiotów lub substancji albo oświetla coś swym blaskiem, albo przypala i utwardza żarem. Być może więc powiedziano, że „Bóg zatwardził serce faraona" (por. Wj 9,12), ponieważ substancja serca faraona była tego rodzaju, iż podlegała działaniu Słońca sprawiedliwości nie w jego zakresie oświecającym, lecz palącym i utwardzającym... Gdzie nie ma grzechu, tam słońce ani nie parzy, ani nie pali, jak to wynika z zapisu Psalmu na temat człowieka sprawiedliwego: Za dnia słońce cię nie porazi, ani księżyc pośród nocy (Ps 121/120,6), ...grzeszników zaś poraża, ponieważ oni „nienawidzą światła, bo dopuszczają się nieprawości" (por. J 3,20). ('") Jak głaz runęli w głębinę (Wj 15,5)... Dlaczego runęli w głębinę jak głaz? Dlatego, że nie byli takimi kamieniami, „z których mogli zostać wzbudzeni synowie Abrahama" (por. Mt 3,9); byli takimi, którzy kochali głębinę i umiłowali płynny żywioł, to znaczy chwytali przemijającą rozkosz wynikającą ze spraw doczesnych. Dlatego powiedziano o nich: Utonęli jak ołów w przepotężnej wodzie (Wj 15,10)... Święci nie toną, lecz chodzą po wodzie, bo są lekcy i nie obciąża ich ciężar grzechu. Wszak Pan i Zbawiciel „chodził po wodzie" (por. Mt 14,25), bo naprawdę nie znał grzechu. Chodził po wodzie również Jego uczeń, Piotr, choć nieco się lękał; nie był bowiem tak wielki i tak doskonały, aby nie mieć w sobie żadnej domieszki ołowiu... Dlatego ten, kto osiąga zbawienie, osiąga je przez ogień: gdyby miał jakąś domieszkę ołowiu, ogień ją oczyści i roztopi, aby wszyscy stali się szczerym złotem; stwierdzono bowiem, że „dobre jest złoto tej ziemi" (por. Rdz 2,12), którą mają posiąść święci. A jak „piec wy-próbowuje złoto" (por. Prz 27,21), tak sprawiedliwych pokusa. Wszyscy zatem powinni pójść w ogień, wszyscy powinni pójść do pieca... A jeśli ktoś przyjdzie cały z ołowiu, to spełnią się w nim słowa Pisma: zostanie utopiony w głębinie, , jak ołów w przepotężnej wodzie". (912> Jeśli w tym życiu doczesnym trudne do zniesienia są bóle związane z karą, to cóż mamy myśleć o czasie, gdy dusza nie będzie już używać grubego odzienia, lecz otrzyma ciało, które dzięki zmartwychwstaniu stało się ciałem duchowym, i tym silniej będzie odczuwać ból, im jest delikatniejsze? Jeśli chodzi o doznawanie bólu, to w obecnym świecie zachodzi wielka różnica, czy chłosty doznaje ciało nagie, czy ubrane; myślę, że tak samo różny będzie ból wówczas, gdy ciało ludzkie, odłożywszy odzienie tej grubej powłoki zacznie znosić udręki jako nagie. (913) Wielki gniew Boży objawia się wówczas, gdy człowiek nie ponosi kary. Kto bowiem ponosi karę, ten, choćby był dręczony przez tak zwany 332 BÓG JAKO OGIEŃ gniew Boży, jest karany po to, aby uległ poprawie... Zastanów się nad tym i zauważ, iż jeszcze nie zasługuje na karę ten, kto do chwili obecnej dopuszcza się zbrodni i nie jest karcony. Nawiedzenie Boże bowiem objawia się w cierpieniach tego, kto został nawiedzony. (9U) Niektóre członki cielesne są obumarłe i wyschnięte, a często różnica między członkami obumarłymi i żywymi polega na tym, że kiedy na żywą część ciała zadziałać czymś, co sprawia ból, wówczas człowiek poddany działaniu przyczyny bólu cierpi, kiedy zaś przyczyna bólu oddziaływa na część nieczułą, wówczas człowiek nic nie czuje, bo w tym fragmencie swego ciała jest martwy. Skoro przyjąłeś takie założenie w odniesieniu do ciała, to przenieś je na grunt duszy i zauważ, iż również określona dusza może być częściowo obumarła, wskutek czego nie czuje chłosty, choćby zastosowano wobec niej najcięższe razy. Stosuje się bardzo ciężkie ciosy - jedna dusza nie czuje ich, inna zaś je odczuwa. I może ten, kto nie czuje bólu, jeśli go dotyka, smuci się jakby bardziej z tego, że bólu nie czuje, niż gdyby go odczuwał, życzy sobie, by mógł odczuwać ból, jeśli go boleść dotyka, bo to jest dowodem, że żyje. (915) Niech Pan cię wysłucha w dniu utrapienia (Ps 20/19,23). Kto kroczy drogą wąską i ciasną, ten zawsze jest w utrapieniu, a gdy się modli, zostaje wysłuchany. Kto kroczy szeroką drogą, ten ani nie doznaje utrapienia, ani nie zostaje wysłuchany. (917) ei To jest straszne, to jest najgorsze, że już nie jesteśmy karani za grzechy, że już nie jesteśmy karceni, gdy popełniamy występki. (918) Nie karze dwa razy za to samo podczas sądu (Na 1,9). Raz jeden wyrokiem sądu ukarał przez potop (por. Rdz 7,10 nn.), raz jeden na mocy wyroku sądu wymierzył karę Sodomie i Gomorze (por. Rdz 19,24), raz jeden wyrokiem sądu ukarał Egipt i sześćset tysięcy Izraelitów (por. Wj 12,37). A nie myśl, że ta pomsta była jedynie karą wymierzoną grze sznikom, tak jakby po śmierci ponownie mieli ponieść srogą karę: zostali ukarani w tym życiu po to, aby w przyszłym życiu nie musieli ponosić wiekuistej kary. Przypomnij sobie żebraka z Ewangelii: dręczy go brud i nędza, a później spoczywa on na łonie Abrahama (Łk 16,19 nn.). Za ży cia otrzymał swe niedole. Skąd wiesz, że za życia otrzymali swe niedole ci, co ponieśli śmierć w potopie? Skąd wiesz, czy za życia oddane zostały nie dole Sodomie i Gomorze? Zapoznaj się ze świadectwem Pisma. Chcesz po znać świadectwo Starego Testamentu...! Sodoma będzie przywrócona do pierwotnego stanu (Ez 16,55). Czy masz jeszcze wątpliwości, że dobry jest 81 W wydaniu niemieckim nie umieszczono tekstu 916. Zbawczy sens kary 333 Pan, który karci mieszkańców Sodomy? Litując się nad Sodomitami mówi Pan: Ziemi sodomskiej i gomorskiej lżej będzie w dniu sądu (Mt 10,15). Bóg jest dobry i łagodny: naprawdę sprawia, że Jego słońce wschodzi nad dobrymi i złymi (Mt 5,45)..., a chodzi tu nie tylko o to słońce, które oglądamy oczami ciała, lecz i o to, które widzimy oczami umysłu. (919) Wyrozumiały i miłosierny Bóg w swej miłości do ludzi z cier pieniami, którymi karci grzeszników, łączy dobroć swego nawiedzenia i nie dręczy nieszczęśników karą bez miary. Bóg zawsze karze winnych, lecz jak miłosierny Ojciec cierpienia łagodzi miłosierdziem. (920) oto faraon był bardzo zatwardziały: poniósłszy jednak karę czyni postępy. Przed ukaraniem nie zna Pana; ukarany prosi, aby wstawiano się za nim do Pana. Dobro kary przejawia się już w tym, że rozumiesz, czym zasłużyłeś na ukaranie. (921) Wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności (Mt 22,13). Wyrzucili go w nie znające zupełnie światła ciemności zewnętrzne, aby znalazłszy się w ciemnościach zewnętrznych zapragnął światła i z płaczem wołał do Boga, który ma moc zlitować się i wybawić go stamtąd. (922) Bóg gromadzi sprawiedliwych, a grzeszników rozprasza... Lud Izra ela, kiedy nie grzeszył, znajdował się w Judei, kiedy zaś popełnił grzech, został rozproszony po świecie i wszędzie jest rozproszony. Podobnie powinieneś myśleć o nas wszystkich. Istnieje jakiś „Kościół pierworod nych, którzy są zapisani w Niebie", gdzie jest „góra Syjon i miasto Boga żywego, Jeruzalem niebieskie" (por. Hbr 12,23.22). Błogosławieni zgroma dzą się tam, aby być razem, grzesznicy natomiast poniosą karę polegającą na tym, że nie będą blisko siebie... A zatem dla zwiększenia wychowawczej kary ci, którzy karę ponoszą, zostają rozproszeni. (M3) Ponieważ zbyt szybki powrót do zdrowia powoduje, że niektórzy ludzie lekceważą choroby, na które niegdyś cierpieli, i uważają, że łatwo je można wyleczyć, i dlatego często po wyzdrowieniu ponownie na nie zapadają, dlatego też Bóg słusznie nie dba często o to, że rozrasta się jakiś grzech, że rozszerza się on w ludziach aż do nieuleczalnego stanu; chodzi o to, aby żyjąc w grzechu i nasyciwszy się występkiem, którego tak pragnęli, ludzie zdali sobie sprawę z jego szkodliwości i znienawidziwszy to, na co się przedtem godzili, mogli wreszcie zostać uzdrowieni i dzięki uzdrowieniu cieszyć się trwałym zdrowiem duszy. <924) „Chłoszczesz każdego syna, którego przyjmujesz" (por. Hbr 12,6). Proszę Cię, chłoszcz i mnie także i nie trzymaj mnie z tymi, którzy nie zaznają chłosty... Jestem przygotowany na chłostę, to znaczy, jeśli zechcesz zesłać na mnie cierpienia i chorobę, dzielnie je zniosę. Wiem, że zasługuję, 334 BÓG JAKO OGIEŃ aby grzechy moje zostały usunięte nie tylko przez choroby, lecz pragnę zostać oczyszczony przez wszelkie cierpienia, bylebym tylko nie został skazany na wieczne kary i męki. Jeśli chcesz, żeby przepadły wszelkie moje zasoby, niechaj przepadną, byleby tylko dusza nie zginęła u Ciebie! WINA NIE DO OSĄDZENIA Kościół nie ogłosił żadnego człowieka z całą pewnością za potępionego. Ludzie nie mogą i nie powinni osądzać. Orygenes w sposób niewyczerpany dowodzi istnienia podstaw łagodności w ludziach złych; jeśli nawet znajdzie tylko jedno ziarenko dobra w jakiejś duszy, wtedy wierzy, że wieczna kara została już zażegnana (925-933). (925) Apostoł mówi: Ten, czyje dzieło spłonie, poniesie szkodę. Sam ocaleje, lecz tak, jakby przez ogień (1 Kor 3,15)... Nie wydaje mi się jednak, żeby jakiś człowiek mógł łatwo ocenić, które grzechy wiodą do śmierci, a które powodują tylko szkodę. (926> Przypomnij sobie Kaina, który niewątpliwie był grzesznikiem, ale jednak spełnił jakiś prawy uczynek, i dlatego Pan mu powiedział: „Gdybyś składał ofiarę w sposób prawy" (por. Rdz 4,7). Również faraon dokonał sprawiedliwego uczynku, gdy mówił: Pan jest sprawiedliwy, ja zaś i lud mój - bezbożni (Wj 9,27), a przecież nie nazywamy go z tego powodu sprawiedliwym. (927) Jeśli nasi oponenci uważają, że o wrodzonych właściwościach mó wią słowa: Nie może złe drzewo przynosić dobrych owoców (Mt 7,18), to niechże powiedzą, czy nie tchną one pewną dobrocią: Jeśli wszak Judasz nie nawrócił się, tak jak powinien, i nie postąpił w sposób doskonały, gdy zwracał trzydzieści srebrników, to jednak skąd wzięło się to, że zdając sobie sprawę ze swego grzechu powiedział: „Zgrzeszyłem wydając krew sprawiedliwą"? (por. Mt 27,4). Czy nie był to efekt dobrej uprawy umysłu i posiewu cnoty, która została zaszczepiona w każdej rozumnej duszy? (928) Gdyby (Judasz) zupełnie usunął ze swej duszy pojęcie dobra, nie opamiętałby się widząc, że Jezus został skazany. ('») Szacunek Piłata wobec Jezusa znalazł swój wyraz w tym, że umywając ręce Piłat powiedział: Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego, to wasza rzecz (Mt 27,24). Zbawczy sens winy 335 P30) Należy zauważyć, że tekst stwierdza, iż nierozsądne panny poszły zaopatrzyć się w oliwę, ale nie czytamy, że kupiły albo otrzymały tę oliwę. Pismo pomija tę sprawę, później zaś powiada, że „przychodzą i pozostałe panny mówiąc: «Panie, panie, otwórz nam»". Choć mógłby powiedzieć: „Przyszły później, gdy otrzymały oliwę, albo gdy ją kupiły", nie powiedział tego, i słusznie: ponieważ nie miały oliwy albo ponieważ zbyt późno zaopatrzyły swe lampy, mógł im powiedzieć: „Nie znam was" (por. Mt 25,1-12). (931) Skoro więc czeka nas sąd, a prawdziwy jest jedynie sąd Pana..., przeto jeśli dostrzegamy czyjeś winy, nie potępiajmy go, albowiem nie wiemy, jak bardzo zgrzeszył, nie wiemy, w jakim nastawieniu umysłu popełnił wykroczenie. Być może przeciwwagą dla jego grzechów są jego dobre uczynki. Jeśli będziemy przezorni, nie będziemy sądzić przedwcześ nie; wszystkiego zaś dowiemy się na sądzie Bożym za sprawą naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. (932) Nie uprzedzajmy sądu Bożego i nie mówmy: „Ten jest potępiony", i nie błogosławmy nikogo twierdząc, że jest zbawiony. Nie potrafimy przecież dokładnie wymierzać poszczególnych uczynków i porównywać ich z innymi uczynkami. (933) „Wyciągnął swą prawicę i pochłonęła ich ziemia" (por. Wj 15,12). nie należy jednak zupełnie tracić nadziei. Otóż jest możliwe, że jeśli „pochłonięty" okaże skruchę, to zostanie ponownie wyrzucony przez ziemię - tak jak Jonasz. Sądzę, że nas wszystkich pochłonęła niegdyś ziemia i trzymała nas w głębinach otchłani; dlatego też Pan nasz zstąpił nie tylko na ziemię, lecz również do głębi ziemi (por. Ef 4,9). ZBAWCZY SENS WINY W takim związku pojmuje się sens i rolę zła w świecie: ma dostarczać okazji do walki i sprawdzania się (934-935) i w ręku Boga zamienia się w środek służący dobru (936—939). Można je uznać „koniecznym" wewnątrz tego (udziałowego) porządku świata (940). Pedagogika Boga (941-946). Zabijać i ożywiać (947-949). Światło i ciemność (950-951). (934) Może ktoś zapytać, dlaczego wielkie potwory morskie i płazy uznajemy za złe, a ptactwo za dobre, podczas gdy o jednych i drugich powiedziano: „I ujrzał Pan, że są dobre" (por. Rdz 1,21). Otóż dla świętych 336 BÓG JAKO OGIEŃ dobre są byty, z którymi walczą, ponieważ mogą je pokonać, a po zwycięstwie zyskują większą chwałę u Boga. Zresztą i diabeł prosił o to, by dano mu moc przeciwko Hiobowi (por. Hi 1,9), a walcząc z nim jako wróg stał się dla niego powodem dwukrotnie większej chwały po zwycięstwie. Wynika stąd, że skoro obecnie Hiob odzyskał w dwójnasób to, co utracił, to tak samo uzyska to również w niebie. Również Apostoł powiada: Tylko ten otrzymuje wieniec, kto walczył przepisowo (2 Tm 2,5). A jakżeby mogła się odbyć walka, gdyby nie było przeciwnika? Nie można by ocenić wspaniałości i blasku światła, gdyby nie następowała po nim ciemność nocy. Na jakiej podstawie niektórzy ludzie mogliby otrzymać pochwalę za czystość, gdyby inni nie byli potępiani za wyuzdanie? Za cóż wielbieni by byli ludzie silni, gdyby nie istnieli słabi i lękliwi? Słodycz będzie ci milsza dopiero wtedy, gdy spróbujesz goryczy. Jeśli popatrzysz na coś ciemnego, milszym ci się wyda to, co jest jasne. Krótko mówiąc, wspaniałość tego, co dobre, staje się wyrazistsza przez zestawienie go ze złem. Dlatego właśnie o tym wszystkim Pismo powiada: „I ujrzał Bóg, że są dobre". (935) Sądzę, że wiatr symbolizuje pokusy, które wśród zmieszanego tłumu wiernych wskazują na tych, którzy są plewami, i na tych, którzy są pszenicą. Skoro bowiem dusza twoja zostanie pokonana przez jakąś pokusę, to nie pokusa czyni cię plewami: ponieważ byłeś plewami jako człowiek lekkomyślny i niewierny, pokusa wyjawiła to, co ukrywałeś. (93«) To, co wydawało się złem: egipska plaga głodu, stało się początkiem najlepszej rady dla Hebrajczyków. To, co wydaje się złem, nawet jeśli jest nim istotnie, przemienia się później w dobro. (937) Niewypróbowana i niezbadana cnota nie jest cnotą... Przypatrzmy się Józefowi. Usuń zło jego braci, usuń ich zawiść, usuń cały zbrodniczy plan, którym dręczyli brata, aż go sprzedali w niewolę: jeśli to usuniesz, zauważ, że niszczysz zarazem wspaniały plan Boży: usuniesz w ten sposób równocześnie wszystko, czego dla ogólnego dobra Józef dokonał w Egipcie... Nikt by nie zrozumiał, co Bóg odkrył faraonowi, nikt nie zadbałby w mądrym przewidywaniu o zapobieżenie klęsce głodu; zginąłby Egipt, zginęłyby z głodu sąsiednie kraje, zginąłby również sam Izrael, a jego potomstwo nie udałoby się w poszukiwaniu chleba do Egiptu, synowie Izraela nie wyszliby stamtąd wśród cudów Pańskich..., nikt nie wszedłby suchą stopą w Morze Czerwone; śmiertelne życie nie zaznałoby pokarmu manny; nie wytrysnęłyby strumienie wody „z towarzyszącej im skały" (por. Wj 16,14 nn.), Bóg nie nadałby ludziom Prawa... Zbawczy sens winy 337 Jeśli usuniesz złośliwość Judasza i jego zdradę, usuniesz jednocześnie krzyż Chrystusa i Jego mękę; a jeśli nie ma krzyża, to „Zwierzchności i Władze nie zostają rozbrojone" i nie „są prowadzone w tryumfie na drzewie krzyża" (por. Koi 2,15). Gdyby nie było śmierci Chrystusa, to przecież nie byłoby także zmartwychwstania i nie powstałby żaden „pierworodny z umarłych" (por. Koi 1,18). A gdyby nie było „pierworodnego z umarłych", nie mielibyśmy też nadziei na zmartwychwstanie. Załóżmy coś podobnego w odniesieniu do diabła. Gdyby na przykład jakaś konieczność zmusiła go do tego, żeby nie zgrzeszył, albo gdyby po popełnieniu grzechu odebrano mu chęć popełniania zła, to jednocześnie odebrano by nam możliwość walki przeciw przebiegłemu diabłu i nie oczekiwałby na wieniec zwycięstwa ten, kto prawidłowo toczył bój... Ze wszystkich tych przykładów wynika, że Bóg dla dobrego celu wykorzystuje nie tylko dobro, ale również i zło. Prawdziwym cudem jest fakt, że Bóg złych naczyń używa do dobrego dzieła. Albowiem „w wielkim domu" tego świata „znajdują się naczynia nie tylko złote i srebrne, lecz również drewniane i gliniane: jedne są przeznaczone do chwały, drugie zaś na użytek niezaszczytny" (por. 2 Tm 2,20), jednak i jedne, i drugie są niezbędne... To nie Stwórca sprawił, że poszczególne byty są takie, On swoją sprawiedliwą Opatrznością i niewysłowionym rozumem zarządza takimi umysłami wedle ich własnego wyboru. Na przykład w wielkich miastach ludzie niegodni i wiodący życie w ukryciu i hańbie skazywani są na wykonywanie najgorszych i najcięższych prac, a przecież prace takie niezbędne są dla ogółu: pracują oni na przykład jako palacze przy piecach w łaźni, abyś ty mógł korzystać z wygód lub przyjemności, czyszczą przewody kanalizacyjne albo wykonują podobne prace, abyś ty wygodnie mieszkał w mieście; oni robią to z wyboru albo cierpią to jako zasłużoną karę, a przecież praca ich jest wykorzystywana na pożytek ludzi, dla których przygotowano to, co dobre i użyteczne. Tak samo jest ze sprawą, którą omawiamy: Bóg nie stworzył zła; skoro jednak zło zostało wynalezione przez wolny wybór tych, którzy zboczyli z prostej drogi, nie chciał go doszczętnie usunąć przewidując, że choć ono jest nieużyteczne dla tych, którzy się nim posługują, może je przecież uczynić użytecznym dla tych, przeciwko którym jest stosowane. (938) jakże niezbadane są Jego wyroki (Rz 11,33). Jakże bowiem ludzki rozum mógłby pojąć, że przy zachowaniu wolnej woli każdego człowieka zły uczynek jednego może obrócić się na dobro innego? (w) Jak dym postępuje za ogniem i światłem, tak grzesznicy idą za sprawiedliwymi. 338 BÓG JAKO OGIEŃ (940) Następnie należy zbadać słowo „muszą" w zdaniu: Muszą bowiem przyjść zgorszenia (Mt 18,7)... Jak to, co śmiertelne musi umrzeć62... i jak człowiek żyjący w ciele musi się odżywiać..., tak muszą przyjść zgorsze nia... Niepodobna bowiem znaleźć człowieka zupełnie bezgrzesznego, któ ry by zdobył cnotę nie popełniwszy żadnego grzechu... Nie sądź, iż pewne zgorszenia szukające ludzi, aby przez nich działać, pochodzą z określonej natury i z usposobienia, w jakie ktoś został wyposażony; bo jak Bóg nie uczynił śmierci (Mdr 1,13), tak i nie stworzył zgorszeń, lecz wolna wola zrodziła zgorszenie u ludzi, którzy nie chcieli podjąć pracy nad cnotą. (941) Dlatego również Pan nie pozbawił diabła władzy nad tym wiekiem, bo jego działanie wciąż jeszcze jest potrzebne dla udoskonalenia tych, którzy mają otrzymać wieniec, potrzeba jego działań dla ćwiczenia do boju błogosławieństwa i dla ich zwycięstwa. (942) Dlatego powiedziano, że Bóg pozwala, a nawet nieomal zmusza wrogie moce, aby wystąpiły do walki przeciwko nam, abyśmy my osiągnęli zwycięstwo, a one doznały zagłady. (*»3) Bóg znał przyszłość i wiedział, jak do religii odniesie się Paweł, dlatego też rzekł do siebie: Pozwolę, żeby na początku, jako młody człowiek, na skutek swej gorliwości połączonej z niewiedzą, pod pozorem pobożności prześladował tych, którzy uwierzyli w mojego Chrystusa..., aby po tych młodzieńczych doświadczeniach nabrał do nich odrazy, a zwrócił się ku temu, co doskonalsze, i nie chełpił się przede Mną, lecz mówił: Z łaski Boga jestem tym, czym jestem (1 Kor 15,10). (944) Pragnienie słuchania nie jest równoznaczne ze słuchaniem: bo jak potrzeba czasu na wyleczenie ran, tak też potrzeba go na nawrócenie, na doskonałe i czyste nawrócenie się do Boga. (945) jy pragnieniach ich serca Bóg wydał ich na łup nieczystości (Rz 1,24)... Czyż bowiem jest sprawiedliwe, aby ten, kto zostaje wydany - choćby się to dokonało na skutek grzechów - został wydany pożądliwości po to, by nieczystością i pożądliwością hańbił swoje ciało? Jak bowiem temu, kto na przykład zostaje za karę wtrącony w ciemności, nie można czy nić wyrzutów, że się w ciemnościach znajduje, ani tego, kto zostaje wy dany na ogień, nie można obwiniać za to, że goreje, tak samo i tym, któ rzy zostają wydani pragnieniom i nieczystości, aby hańbą okryli swoje 62 W miarę, jak człowiek wedle opisowej filozofii egzystencji wydaje się „bytem ku śmierci" (Dasein zum Tode) i nie może wydawać się niczym innym, tak w równym stopniu zło wydaje się jako „konieczne". Ta konieczność może się wydawać częścią rodzaju wyższego teologicznego rozważania, czego z punktu widzenia filozofii nie da się zrobić, ani w ogóle się domyśleć. Zbawczy sens winy 339 dała, nie godzi się czynić wyrzutów, iż wśród pożądliwości i nieczystości hańbą plamią swe ciała. (94*) I ześlę na nią głód, i usunę z niej łudzi i bydło (Ez 14,13). Czyż mogę wyjawiać tak tajne sprawy? Jakże zdołam wyjaśnić powody, dla których ziemię dotyka głód, urodzaj, obfitość czy bieda? O, głębokości bogactw mądrości i wiedzy Boga! (Rz 11,33). (947) Powie ktoś jednak, że nie można rozsądnie przyjmować tłumaczenia, iż Jezus nie przyszedł po to, aby osądzić świat; powoła się przy tym na następujące zdanie: Sąd polega na tym, że światło przyszło na świat (J 3,19). W tej samej Ewangelii Jezus powiada także: Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd (J 9,39). Trzeba więc rozwikłać tę trudność. Chociaż więc Jezus przyszedł, aby wykonać jedno i drugie zadanie, to znaczy osądzić świat i zbawić go, to przecież jedno z drugiego wynika. Dla sądu bowiem przyszedł na świat, aby go zbawić - nie zbawia go bowiem po to, aby go osądzić. Tak samo lekarz przychodzi do chorego, aby go uleczyć... Kto wierzy w Niego, nie podlega sądowi (J 3,18). Ten bowiem, kto dzięki wierze osiągnął doskonałe zbawienie, sądowi nie podlega. Kto jednak na skutek niewiary potępił samego siebie, ten już został osądzony. <948) Słowa Boże zatem muszą najpierw spowodować wykorzenienie, zburzenie i zniszczenie, a potem zbudowanie i zasiew. Zauważyliśmy, iż zawsze w Piśmie Świętym na pierwszym miejscu wymieniane są sprawy, że się tak wyrażę, przykre, a potem, w drugiej kolejności sprawy, które wydają się wesołe. „Ja zabiję i ożywię" (por. Pwt 32,39)... Kogo „zabiję"? Pawła-zdrajcę, Pawła-prześladowcę; „i ożywię", aby powstał Paweł, apostoł Jezusa Chrystusa (2 Kor 1,1). Gdyby pojęli to nieszczęśni heretycy63, nie cytowaliby ciągle tych słów i nie mówiliby nam: „Widzisz jak Bóg Prawa jest surowy i nieprzyjazny ludziom, skoro rzecze: «Ja zabiję i ożywię»". Czyż nie widzisz w Piśmie zapowiedzi zmartwychwstania umarłych? Czyż nie widzisz, że zmartwychwstanie umarłych już się zaczęło w każdym człowieku? „Przez chrzest zostaliśmy pogrzebani wraz z Chrystusem" (por. Rz 6,4) i wraz z Nim zmartwychwstaliśmy... Trzeba doszczętnie wykorzenić zło, trzeba zburzyć budowlę występku w duszach naszych, aby później słowa Boże budowały i sadziły... A to w tym celu, aby po jej zniszczeniu została wzniesiona świątynia Boża, aby chwała Boża znalazła się we wzniesionej świątyni. (*») A zatem dobrodziejstwo deszczu objęło także gorszą ziemię; lecz ponieważ jej gleba była zaniedbana i nieuprawiona, wydała ciernie i osty. 63 Chodzi o Marcjonitów. 340 BÓG JAKO OGIEŃ W ten sposób więc znaki cudowne dokonywane przez Boga są swego rodzaju deszczem, różne zaś postępowanie - to jakby uprawianie lub zaniedbanie roli, a ta jako rola ma jedną i tę samą naturę. Przypuśćmy, że i słońce przemówiło i rzekło: „Ja roztapiam i wysuszam"; wprawdzie roztapianie i wysuszanie stanowią przeciwieństwa, lecz w omawianej kwestii stwierdzenie to nie byłoby niezgodne z prawdą, gdyż pod wpływem tego samego ciepła topi się wosk, a wysycha glina; tak jedno i to samo działanie Boga za pośrednictwem Mojżesza z jednej strony ujawniło, że serce faraona z powodu jego złości jest zatwardziałe, z drugiej strony ukazywało posłuch u Egipcjan, którzy przyłączyli się do Żydów i razem z nimi wyruszyli w drogę. (9») „Światło świeciło w ciemności, a ciemność go nie ogarnęła" (por. J 1,5)... Ciemność nie ogarnęła światłości z dwóch powodów: już to dlatego, że została daleko w tyle za nią i przez swą własną opieszałość w zestawieniu z szybkością biegu światłości nie mogła jej doścignąć, już to dlatego, że kiedy światłość chciała jej zgotować zasadzkę i umyślnie czekała na jej przybycie, wówczas ciemność zbliżywszy się do światłości uległa zagładzie. W obydwu przypadkach ciemność nie ogarnęła światłości. (95i) Boska światłość jest zdolna do rozpraszania wszelkiej istniejącej ciemności, niewiedzy i zła. Dlatego pojawiając się w takiej ciemności nie zostaje przez nią pochłonięta. Światłość owa jest bowiem Mądrością i Sprawiedliwością Bożą; jako Mądrość rozprasza niewiedzę rozumu, jako Sprawiedliwość prostuje kroki duszy - i to właśnie oznacza, że światłość pojawia się w ciemności, a nic jej nie przeszkadza w wysyłaniu własnych promieni do oświecanych ludzi. Dlatego nie zostaje pochłonięta przez ciemność, która na skutek pojawienia się światłości zostaje rozproszona i zniweczona. Gemność jej nie ogarnia, bo nie może istnieć i działać, lecz jest rozpraszana i wcale jej już nie ma. Tak na przykład Paweł prześladował Chrystusa, gdy Go nie znał, a popychała go ku temu jego niewiedza, którą nazwaliśmy ciemnością. Kiedy jednak prześladowana przez nią światłość zapaliła swe promienie, wówczas ciemność została rozproszona i nie mogła już pochłonąć prześladowanej przez siebie światłości. Tak samo łotr, który później okazał skruchę na krzyżu, prześladował światłość zraniony ową ciemnością; wszelako ciemność w łotrze została rozproszona, a więc nie ogarnia światłości. Aby inaczej objaśnić ten problem, powiem, że prawda jest światłością: kiedy kłamstwo i wszelkie oszustwo, czyli ciemność, ściga światłość, wówczas jest rozpraszana, a zbliżywszy się do tego, co ściga, zostaje obrócona wniwecz. Albowiem kłamstwo i oszustwo zostają rozproszone, Przebiegła miłość 341 kiedy pojawia się prawda. Powiem rzecz paradoksalną: ciemność, będąc z dala od światłości, prześladuje ją; kiedy się jednak zbliży, aby ją pochłonąć, wówczas zostaje zniweczona. Również kłamstwo będąc z daleka od prawdy jest silne i działa w człowieku, ażeby usunąć prawdę z umysłu: kiedy jednak zbliży się do niej, okazuje się, że wcale nie istnieje. Dlatego Bóg pozwolił na istnienie zła, chociaż mógł mu zapobiec: chodziło Mu o to, aby objawiła się wielkość cnoty. PRZEBIEGŁA MIŁOŚĆ W ten sposób tajemnica oczyszczającej kary wpada w ostatnią tajemnicę, przewagi miłości nad złem. Także ludzka wolność nie jest absolutna tak, iż pozostałaby nieobjęta przez absolutną miłość Boga (952-953). Ta tajemnica jest jednak zakryta i musi taką zostać (954-959). Gdyż tylko wtedy, gdy życie jest absolutnym wyborem, zachowuje swoją powagę i swoje napięcie (960). Człowiek musi podporządkować się Bogu (961). Skarga Jeremiasza, pełna wyrzutów a jednak płynąca z głębi miłości przeciw „podstępowi" Boga: zarówno cierpienia, które Bóg dopuszcza, jak i dobro, które z tego wyprowadza, muszą pozostać, ze względu na ich wielkość, ukryte (962-963). Pojęcie „gniewu" Boga uczestniczy w tym samym charakterze „przestawienia" jaką ma w aleksandryjskim punkcie widzenia cała „ekonomia" („porządek zbawienia") (964-966). Właściwym i ogarniającym sądem jest krzyż (966a). (952) Bóg wszechrzeczy mógł sprawić w nas to, co uznał za dobre, tak byśmy z musu dawali jałmużnę i z musu panowali nad sobą, wszelako nie chciał tego. Dlatego każe nam, byśmy tego, co czynimy, nie czynili z żalu albo z musu (2 Kor 9,7), aby to, co się dzieje, działo się z dobrej woli. Bóg więc szuka, że tak powiem, sposobu na to, aby człowiek dobrowolnie spełniał Jego wolę.6* (953> Słowo jest potężniejsze od wszelkich chorób duszy... Celem wszystkich uczynków jest pokonanie zła. (9**) Teksty te należało przemilczeć i nie wydobywać ich na widok publiczny; heretycy jednak zmuszają nas do publicznego ogłoszenia spraw, «? Por. teksty 1019-1020. 342 BÓG JAKO OGIEŃ które ukryć należało. Ich ukrycie przynosi pożytek tym, którzy w swej duszy są jeszcze małymi dziećmi..., aby nie osłabli i nie zaczęli lekceważyć Bożej dobroci. P55) jeśli zaś chodzi o oczyszczenie dokonane za pomocą kary ognia, to o tym, ile czasu, przez ile wieków będą musiały być zadawane męki grzesznikom, może wiedzieć tylko Ten, któremu Ojciec przekazał cały sąd (J 5,22); On umiłował swoje stworzenie do tego stopnia, że ogołocił samego siebie z postaci Bożej i przyjął postać sługi, uniżając się aż do śmierci (por. Flp 2,7), ponieważ chciał, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy (1 Tm 2,4). Powinniśmy wszakże zawsze pamiętać o tym, że Apostoł chciał, aby omawiany przez nas temat stanowił tajemnicę; chodziło mianowicie o to, aby wszyscy wierni i doskonali zachowali jej sens dla siebie jako tajemnicę Bożą i nie rozpowiadali jej szeroko ludziom niedoskonałym i mniej zdolnym. Pismo powiada bowiem: Dobrze jest ukrywać tajemnicę królewską (Tb 12,7). (95«) Leży w zwyczaju apostoła Pawła, że kiedy wyjawia pewne tajemnice dotyczące łaskawości Boga i Jego niewysłowionej dobroci, później, ze względu na mniej pilnych słuchaczy, nieco zaostrza swą wypowiedź i wzbudza lęk w ludziach nazbyt beztroskich. Oto na przykład w Liście do Koryntian rozprawiając o końcu świata stwierdza: / jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni (1 Kor 15,22), i nieco dalej: Wreszcie nastąpi koniec, kiedy (Chrystus) przekaże królowanie Bogu i Ojcu (1 Kor 15,24) i tak dalej. A z obawy, aby pod wpływem tych słów jakiś człowiek nie wzgardził bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Boga oraz przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia nie skarbił sobie gniewu na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga (por. Rz 2,4-5), do tego, co powiedział o końcu świata, dodaje: Nie łudźcie się! Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje. Ocknijcie się, sprawiedliwi, i przestańcie grzeszyć. Są bowiem wśród was tacy, co nie uznają Boga. Ku waszemu zawstydzeniu to mówię (1 Kor 15,34). C57) Duch Święty, który pragnął, aby napisano o tych sprawach, nie chciał, by były one jawne i by zostały położone, że się tak wyrażę, na podeptanie przez stopy niewtajemniczonych; zadbał natomiast o to, aby się wydawało, że sprawy te są wystawione na widok publiczny, wszelako dzięki niejasnym słowom pozostawały tajemnicą i sekretem. (958) W sercu swym przechowuję Twą mowę, by nie grzeszyć przeciw Tobie (Ps 119/118,11). Grzeszy przeciw Bogu ten, kto został uznany za godnego Przebiegła miłość ^_^ 343 Jego niewysłowionych słów, i choć kazano mu je skrywać przed szerokimi rzeszami, nie ukrywa ich należycie. (sss) „Nawet prawdę o Bogu niebezpiecznie jest mówić". Otóż nie tylko fałszywe stwierdzenia o Bogu są niebezpieczne, również prawda nieodpowiednio o Nim głoszona rodzi niebezpieczeństwo dla tego, kto ją głosi. Perła jest prawdziwa, jeśli jednak zostanie rzucona przed wieprze (por. Mt 7,6), jest powodem potępienia tego, kto im ją rzuca pod nogi. (960) u Jeremiasza czytamy: Może usłuchają i nawrócą się (Jr 26,3). Bóg mówi... tak nie dlatego, iż nie wie, czy usłuchają, czy nie, lecz przez tę formę wypowiedzi chce niejako wskazać, że posiadają oni jednakową możność usłuchać lub nie usłuchać. Gdyby bowiem Jego przedwiedza została ujawniona, odebrałaby słuchaczom ufność we własne siły, wywołu jąc wrażenie, że ulegają konieczności, że nie od nich zależy nawrócenie, i sama stałaby się ona w pewnym stopniu przyczyną ich grzechów. Dla tych znowu, którzy dzięki nieznajomości dobra, jakie dla nich przewidział Bóg, są w stanie walcząc i przeciwstawiając się złu prowadzić cnotliwe życie, uprzednia wiedza stałaby się powodem opieszałości, bo już by tak energicz nie nie opierali się grzechowi, przekonani, że to, co zostało przepowiedzia ne, na pewno się stanie; i w ten sposób znajomość przyszłego dobra stanowiłaby dla nich swego rodzaju przeszkodę w jego osiągnięciu. Ponie waż Bóg wszystkim, co jest na świecie, kieruje z pożytkiem, słusznie więc i przyszłość zakrył przed naszymi oczyma. Jej bowiem znajomość odciąg nęłaby nas od zmagań ze złem; sądząc, żeśmy ją posiedli, nie walczylibyśmy z grzechem i szybciej byśmy mu ulegli.. Jednocześnie dla tego, kto stara się, aby być uczciwym i dobrym wcześniejsza wiedza, że na pewno będzie dobrym, osłabiłaby jego pracę, aby takim się stać. Albowiem oprócz wrodzonych zdolności potrzeba człowiekowi usilnego, wielkiego i ciągłego starania, aby stać się uczciwym i dobrym; tymczasem wcześniejsza znajo mość, że człowiek na pewno będzie uczciwym i dobrym, osłabia jego dążenie do cnoty. Dlatego z pożytkiem jest dla nas, że nie wiemy, czy będziemy dobrzy, czy będziemy źli.6S (961) ja uczynię twardym serce faraona i pomnożę Moje znaki... I serce faraona stało się twarde (Wj 7,3). Jeśli wierzymy, że ten tekst pochodzi od Boga i że został zapisany przez Ducha Świętego, to nie uważam, żebyśmy mogli żywić niegodną myśl o Duchu Bożym sądząc, że w tak wielkim dziele 65 Tu wypowiedziano zasadę, która tę całą naukę o zbawieniu nie uznaje wprawdzie za fałszywą chociaż, pozbawia człowieka włączenia się i usuwa teologię (z konieczności obiektywną, jako naukę samo przez się nie „egzystencjalną"). 344 BÓG JAKO OGIEŃ efektem przypadku jest owa różnica w zapisach - że mianowicie w jednym miejscu powiedziano, iż Bóg uczynił twardym serce faraona, a w innym, że stało się ono twarde jakby z własnego popędu, bez wpływu działania Bożego. Wyznaję, że nie jestem dość godny ani dość pojętny na to, iżbym w tych różnych zapisach potrafił zgłębić tajemnice Bożej mądrości. Widzę jednak apostoła Pawła, który dzięki mieszkającemu w nim Duchowi Bożemu odważył się powiedzieć z ufnością: Nam zaś Bóg objawił przez Ducha swojego. Duch bowiem przenika wszystko, nawet głębokości Boże (1 Kor 2,10); widzę, że on rozumie różnicę, jaka zachodzi między stwierdzeniami: „Zatwardziałe było serce faraona" i .Jan uczynił twardym serce faraona". Paweł bowiem powiada w innym miejscu: Czy gardzisz bogactwami dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego, nie chcąc wiedzieć, że cierpliwość Boża przywodzi cię do pokuty? Oto przez zatwardziałość swoją i serce nieskłonne do pokuty skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga (Rz 2,4-5). Słowami tymi Apostoł niewątpliwie oskarża tego, kto z własnej woli stał się zatwardziały. W innym miejscu natomiast jak gdyby wysuwając wątpliwości na ten temat powiada: A zatem komu chce, okazuje miłosierdzie, a kogo chce, czyni zatwardziałym. Powiesz mi na to: Dlaczego więc Bóg czyni jeszcze wyrzuty? Któż bowiem woli Jego może się sprzeciwić? (Rz 9,18-19). I dorzuca: Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? (Rz 9,20). Tutaj jak sądzę, mówi o tym, kogo, jak stwierdzono, Pan uczynił zatwardziałym, i jest to nie tyle rozstrzygnięcie kwestii, ile odpowiedź poparta apostolskim autorytetem. Przy czym z uwagi na małą pojętność słuchaczy nie uznał za stosowne „karcie i atramentowi" (por. 2 J 7) powierzać rozstrzygnięcia tajemnicy. Podobnie i w innym miejscu o pewnej wypowiedzi stwierdza, że słyszał coś, „czego nie godzi się mówić ludziom" (por. 2 Kor 12,4). Dlatego też dalej surowością wspaniałego Nauczyciela straszy tego, kto nie dla wartości nauki, lecz na skutek chęci poznania z ciekawością zagłębia się w tajemniczych problemach: powiada: Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? Czyż naczynie gliniane może zapytać tego, który je ulepił: «Dlaczego mnie takim uczyniłeś?" (Rz 9,20). A zatem niechaj i nam wystarczy, że tylko zauważyliśmy ten problem, że zwróciliśmy na niego uwagę i wskazaliśmy słuchaczom, iż w Prawie Bożym bardzo wielkie sprawy zanurzone są w głębokich tajemnicach, o których mamy mówić w modlitwie: Z głębokości wołam do Ciebie, Panie (Ps 130/129,1). ("2) Czemu więc prorok powiada: Zwiodłeś mnie, Panie, i zostałem zwiedziony (Jr 20,7). Czyż Bóg zwodzi? Mam trudności z odpowiednim Przebiegła miłość 345 zinterpretowaniem tej wypowiedzi. Jeśli bowiem dzięki pomocy Boga i Jego Słowa dostrzegę w niej cokolwiek, interpretacja moja wymaga solidnej podbudowy... Czymże jest kłamstwo Boga, które pojął prorok, kiedy przestał być zwodzony, a poznawszy korzyść płynącą z tego, że został okłamany, rzekł: „Zwiodłeś mnie, Panie, i zostałem zwiedziony"...? Kiedy to usłyszałem, sam zastanowiłem się głęboko na tym zdaniem; zastanawiając się pragnę dotrzeć do prawdy na temat tego ustępu. Otóż jak ojciec chce zwieść syna, który jest jeszcze małym dzieckiem, a czyni to dla jego dobra, bo dziecko nie może osiągnąć pożytku, jeśli nie zostanie oszukane, i jak lekarz stara się zwieść chorego, który nie może zostać wyleczony, jeśli nie zaakceptuje zwodniczych wyjaśnień, tak samo może postępuje i Bóg wszechrzeczy, skoro Jego celem jest udzielenie pomocy rodzajowi ludzkiemu. Przypuśćmy, że lekarz powie choremu: „Trzeba cię pokroić, trzeba cię przypiec ogniem, musisz zaznać jeszcze większych przykrości" - chory nie zgodziłby się na to. Niekiedy jednak lekarz mówi co innego, a pod gąbką ukrywa ostry nóż chirurgiczny, albo znów, że się tak wyrażę, w miodzie skrywa gorzkie i niesmaczne lekarstwo nie zaszkodzić chcąc choremu, ale go wyleczyć. Całe boskie Pismo pełne jest takich lekarstw: ukryte są w nim jakieś dobre i jakieś przykre środki. Jeśli zobaczysz ojca, który grozi synowi, tak jakby go nienawidził, który wypowiada pod jego adresem surowe słowa, nie okazuje mu czułości, lecz skrywa miłość, jaką żywi dla syna, to stwierdzisz, że pragnie on oszukać dziecko, bo nie jest dlań korzystne, aby znało miłość ojca i jego przyjazne zamiary: osłabłoby wówczas i nie otrzymało wychowania. Dlatego ojciec ukrywa słodycz czułości, a pokazuje gorycz groźby. Podobnie do ojca i lekarza postępuje Bóg. Istnieją pewne gorzkie środki, które leczą człowieka nawet najsprawiedliwszego i najroztropniej-szego, (...)M bo każdy człowiek, który zgrzeszył musi ponieść karę: Nie łudźcie się, Bóg nie pozwoli z siebie szydzić (Ga 6,7). „Ani rozpustnik ani cudzołożnik, ani człowiek rozwiązły, ani homoseksualista, ani złodziej, ani pijak, ani oszczerca, ani zdzierca nie otrzymają w dziedzictwie królestwa Bożego" (por. 1 Kor 6,9-10). Jeśli zrozumieją i pilnie rozważą tę wypowiedź ci, którzy nie mogą dostrzec pod gąbką żelaza, którzy nie potrafią zobaczyć gorzkiego lekarstwa pod osłoną miodu, to znajdzie się wśród nich ktoś, kto upadnie na duchu. Bo któż z nas nie jest świadom tego, że pił bez umiaru i że się upił? Któż z nas jest wolny od występku kradzieży i od tego, że nieuczciwie gromadził sobie to, co mu było potrzebne? A spójrz, co 66 Brak w tekście. 346 BÓG JAKO OGIEŃ mówi Słowo: „Nie łudźcie się, oni nie otrzymają w dziedzictwie królestwa Bożego". Tajemnica zawarta w tym ustępie musi być ukryta, aby szerokie rzesze nie upadły na duchu, aby ktoś, kto nie rozumie faktów, nie czekał na śmierć jak na karę, a nie wytchnienie. Czyż znajdzie się jakiś (drugi) Paweł, który może powiedzieć: Lepiej jest umrzeć i być z Chrystusem (Flp 1,23)? Ja nie mogę tak powiedzieć... A jak, jeśli idzie o dobrych i sprawiedliwych, serce człowieka nie zdołało pojąć, co przygotował Bóg dla tych, którzy Go miłują (1 Kor 2,9), tak też serce człowieka nie mogło zrozumieć, co Bóg przygotował dla tych, którzy popełnili grzech cudzołóstwa. Jeśli bowiem serce pojęło, na jaką karę zasługuje ten, kto bratu swemu powiedział: „Głupcze", to jasne, że dla tych, którzy większy grzech popełnili, przygotowana została kara surowsza od tej, którą pojęło ludzkie serce. Nie potrafię wyobrazić sobie czegoś gorszego od piekła, wierzę jednak, że to, co zostało przygotowane dla cudzołożników, jest gorsze niźli piekło... Cóż więc mówi Apostoł? Kto przekracza Prawo Mojżeszowe ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków. Pomyślcie, o ileż surowszej kary stanie się winien ten, kto by podeptał Syna Bożego? (Hbr 10,28-29). Określ, Pawle, tę karę! Odpowiada: Powiedziałem o niej, ale jej nie określam: określenie kary grzeszników w Ewangelii przekracza to, co można powiedzieć... Widzisz, że to wszystko skrywa się przed wieloma wiernymi, i dobrze, że się skrywa. Każdy z nas, jeśli nie uprawiał bałwochwalstwa, jeśli nie cudzołożył - obyśmy byli wolni od takich grzechów! - sądzi, że odszedłszy z życia zostanie zbawiony. Nie widzimy, że wszyscy muszą stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, dobre lub złe (2 Kor 5,10)... Skoro więc lekarz ukrywa niekiedy skalpel pod miękką i delikatną gąbką, skoro i ojciec skrywa czułość pod pozorem groźby..., przeto prorok uznał, iż Bóg postępuje podobnie w sensie mistycznym; widząc więc, że Bóg zwiódł go dla jego dobra, powiada: „Zwiodłeś mnie, Panie, i zostałem zwiedziony". Bóg udzielił mu tak wielkiej łaski, że prorok może się modlić i mówić do Niego: „Okłam mnie, jeśli to przynosi korzyść". Inne jest bowiem kłamstwo, które od Boga pochodzi, a inne to, które pochodzi od węża. Spójrz, co kobieta mówi do Boga: Wąż mnie zwiódł, i zjadłam (Rdz 3,13). Kłamstwo węża wygnało Adama i jego żonę z raju Bożego; kłamstwo, któremu uległ prorok..., wprowadziło go w wielką łaskę proroczą, sprawiło, że wzrosła w nim siła, uczyniło go doskonałym i zdolnym do służenia woli Słowa Bożego bez lęku przed ludźmi... Przebiegła miłość 347 W tym miejscu mogę powiedzieć jeszcze coś takiego: Jeśli przemawia do mnie wąż, to niezależnie od tego, czy mówi on prawdę, czy chce mnie oszukać, odrzucam jego słowa w przekonaniu, iż zarówno mówiąc prawdę, jak i zwodząc, przynosi mi szkodę. Bo przecież nawet jego prawda szkodę przynosi. Od węża nie pochodzi żaden pożytek, bo „złe drzewo nie może przynosić dobrych owoców" (por. Mt 7,18). Jeśli jednak Bóg do mnie przemawia i jeśli jestem pewien, że to Bóg przemawia, to jestem gotów Mu ulec. Mówi prawdę - przyjmuję ją; chce mnie zwieść - chętnie ulegam zwodzeniu, niech mnie tylko Bóg zwodzi. A kiedy będąc pewny, że to Bóg przemawia, pozwalam się zwieść i wcale nie odczuwam niepokoju, pragnąc, żeby nikt inny, tylko Bóg mnie zwodził, wówczas mówię: „Nie tylko przygotowałeś podstęp, ale i ja poddałem się Twemu podstępowi" - i w tym sensie stwierdzam: „Zwiodłeś mnie, Panie, i zostałem zwiedziony"... Oszukujemy dzieci napełniając je strachem po to, aby wyzbyły się dziecięcego braku wychowania... Dla Boga wszyscy jesteśmy dziećmi i jak dzieci potrzebujemy wychowania. Dlatego Bóg okazując nam pomoc zwodzi nas, chociaż przed nastaniem stosownej pory my nie dostrzegamy tej ułudy. Postępuje tak, aby uniknąć sytuacji, w której po wyjściu z dziecięcego wieku bylibyśmy wychowywani nie przez zwodzenie, ale przez rzeczywiste fakty. (%3) Choćby wyszedł naprzeciw mnie z wielką mocą i z groźbami, ja wiem, że u Niego jest prawda. i964) Bóg chce, i nastanie gniew, aby wypełniła się wola Boga. A jeśli ktoś nie chce się poddać woli Słowa Bożego, to gniew zostanie na niego zesłany. (%5) Istotnie, gniew jest czymś całkowicie obcym Bogu, nie można go z Nim łączyć jako Jego właściwości. Dlatego powiedziano o grzesznikach: Wysiałeś swój gniew i pożarł ich (Wj 15,7). Nikt nie może wysyłać czegoś, co jest z nim ściśle związane i co stanowi jego wrodzoną właściwość. C966) Kogo razi sam termin „gniew", może z tego powodu stawiać zarzut Bogu. Odpowiemy mu, że gniew Boży nie tyle jest gniewem, co raczej koniecznym sposobem działania Opatrzności. (966a) jego męka na krzyżu była sądem nad całym światem, albowiem przez krew Jego krzyża wprowadziwszy pokój w to, co na ziemi, i w to, co w niebiosach (Koi 1,20), po odniesieniu tryumfu na drzewie, posadził na wyżynach niebieskich Zwierzchności i Władze, które rozbroił (por. Koi 2,15; Ef 2,6), i przywrócił wszystko do celu stosownego i odpowiedniego dla każdego. Skoro więc boski plan zbawienia spełniony na krzyżu stanowił sąd nad każdym bytem, dlatego, gdy nadeszła pora męki na krzyżu, powiedział: Teraz odbywa się sąd nad tym światem (J 12,31). 348 BÓG JAKO OGIEŃ BOJAŹŃ I MIŁOŚĆ Dla człowieka, który stanął przed tą tajemnicą pozostaje jako ostatnie zachowanie tylko napięcie między bojaźnią a miłością. W bo-jaźnijest przybity razem z Chrystusem do krzyża, w miłości powstaje z martwych razem z Chrystusem. Ale nawet wtedy, gdy bojaźń (sługi) zostaje przezwyciężona przez miłość, to jednak nie uczucie pochwalnej służby (967-974). (»67) Jak więc jest On ofiarą i kapłanem, jak jest w postaci sługi i w postaci Boga (por. Flp 2,6.7), tak samo jest równocześnie obrońcą i sędzią. (968) Bóg przecież jest nie tylko dobry, ale i surowy, jest nie tylko surowy, ale i dobry. Gdyby był tylko dobry, a nie surowy, to tym bardziej lekceważylibyśmy Jego dobroć; gdyby zaś był tylko surowy, a nie dobry, to bez wątpienia utracilibyśmy nadzieję w grzechach naszych... Tymczasem Bóg jest i dobry, i surowy. (»69) Szczęśliwy człowiek, który się boi Pana (Ps 112/111,1). Kto Go się nie boi, nie jest szczęśliwy. (970) Wysławiajcie Go z bojaźnią (Ps 2,11). Wydaje się, że nawet czło wiek, który czyni coś godnego pochwały, może upaść, jeśli opuści go Boża opieka. (971) I bardzo zasmuceni zaczęli pytać jeden przez drugiego: „Chyba nie ja, Panie?" (Mt 26,22)... Sądzę, że na podstawie całej nauki Jezusa każdy z uczniów wiedział, że natura ludzka jest zmienna i skłonna do złego... Powinniśmy lękać się o przyszłość, my, słabi, którzy jeszcze nie otrzymaliś my doskonałej mądrości, dzięki której Apostoł mógł powiedzieć: Jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani pozostałe sprawy nie zdołają nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie (Rz 8,38-39). Kto zaś jest jeszcze niedoskonały, ten ma wątpliwości co do samego siebie, gdyż może upaść. Tę ludzką słabość miał na myśli Paweł, gdy tak pisał w Liście do Koryntian: Poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za nie zdatnego (1 Kor 9,27). (972) Przebij bojaźnią swoją ciało moje, bo się uląkłem wyroków Twoich (Ps 119/118,120). Kto został przebity gwoźdźmi, ten został ukrzyżowany. Szukam więc krzyża i pytam, czy może krzyż jest bojaźnią Bożą. Powie- Bojaiń i miłość 349 dział wszak Zbawiciel: Kto nie bierze krzyża swego i nie idzie za Mną, nie jest Mnie godny (Mt 10,38). Często odróżniamy bojaźń od miłości, mówimy, że miłujący jest doskonalszy od pełnego bojaźni i że bojaźń jest koniecznym wprowadzeniem do miłości. Gdzie zaś wkroczy „doskonała miłość, usuwa lęk" (por. 1 J 4,18). Ponieważ więc sprawiedliwy jest ukrzyżowany bojaźnią, pytam, czy może ukrzyżowany, przebity bojaźnią, lęka się uśmiercać swe członki, które są na ziemi, kiedy zaś przyjdzie doskonała miłość, zostaje zdjęty z krzyża., zostaje pogrzebany i wskrzeszony z martwych, aby kroczyć w nowym życiu już nie w bojaźni, lecz w miłości, która jest w Chrystusie Jezusie. <-m) „Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych" (por. Mt 22,32). Tak samo też nie jest Panem nędznych niewolników, lecz tych, których na początku, gdy byli małymi dziećmi, strach utrzymywał w stanie szlachectwa, później jednak podjęli służbę z miłości, doskonalszą od tej, która wynika z bojaźni. P74) Również Syn może być sługą. Nie tylko bojaźń, lecz również miłość może być przyczyną niewoli. Bóg wszystkim we wszystkim SAKRAMENTY PRAWDY Podstawowe ujęcie bytu, jego podwójny aspekt, jak prawda i podobieństwo, potwierdza się po raz ostatni w tym, co ostateczne. Już wcześniej zaznaczono, że jak Stary Testament był podobieństwem Nowego, tak Nowy, a nawet cale Pismo Święte było podobieństwem wiecznej Ewangelii. Wszystko, co dzieje się w ziemskim porządku zbawienia, jest znakiem i sakramentem, zwierciadłem i zagadką tego, co dokonuje się w wiecznym porządku zbawienia. Tak jak również z życiem łaski (975-976), ze zmartwychwstaniem (977-980) z poznaniem Boga (981), wiarą (982) i cnotą (983). Także sakramenty Kościoła, przy całej swej autentycznej skuteczności, są cieniami wiecznych sakramentów: chrzest jest podobieństwem owego wiecznego chrztu ognia (984-988), małżeństwo podobieństwem wiecznych zaślubin (989), eucharystia podobieństwem niebiańskiej uczty (990), a liturgia ofiarna podobieństwem ofiary wiecznej (991). Jednak wspomnienie o ziemskim wydarzeniu śmierci pozostaje (992). Także ziemska wolność wyboru jest najpierw podobieństwem niebiańskiej wolności (miłości i łaski) (993). Poza tym życiem stworzenie zniknie całkowicie w ogniu (994) i wówczas nastanie wielki dzień szabatu (995-996). (97$) Jeśli zgodnie z logicznie nasuwającym się wnioskiem powiedzieliśmy, że po pokonaniu śmierci króluje życie, to można by postawić nam zarzut: Dlaczego więc popełniane są grzechy? A jest rzeczą oczywistą, że śmierć króluje przez grzech. Jeśli zaś powiedzieliśmy, że w niektórych ludziach króluje Chrystus, czyli życie, a w innych śmierć, to gdzież znajdziemy ludzi, w których życie króluje tak, że królestwo śmierci nie ma nad nimi władzy, to znaczy takich ludzi, którzy są zupełnie bez grzechu...? Sam Pan na początku swego nauczania nie mówi: „Przyszło królestwo niebieskie", lecz: Bliskie jest królestwo niebieskie (Mt 3,2). C976) A jeśli chcesz wejść do życia, zachowaj przykazania (Mt 19,17). Zwróć uwagę, że słowa te zostały wypowiedziane tak, jakby ów człowiek znajdował się jeszcze poza życiem... Może więc jednym sposobem poza Sakr amen ty prawdy 351 życiem jest ten, kto znajduje się poza Tym, który powiedział: Ja jestem życiem (J 11,25), ten, kto nie należy do Niego. Drugim zaś sposobem -każdy, ktokolwiek żyje na ziemi, choćby był najsprawiedliwszy, może pozostawać w cieniu życia, a nie w samym życiu, mówiąc: Tchnienie ust naszych, Chrystus Pan, o którym powiedzieliśmy, że w cieniu Jego żyć będziemy między narodami (Lm 4,20)... Wszak mówi on: Wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu (Koi 3,3). (»77) Już teraz to, „co w nas zniszczalne", powinno „przyoblec się" w dziewiczą i czystą świętość oraz w „niezniszczalność, a to, co śmiertelne, po pokonaniu śmierci, powinno się przyoblec w ojcowską nieśmiertelność" (por. 1 Kor 15,54), dzięki czemu Bóg będzie naszym królem, a dobro odrodzenia i zmartwychwstania stanie się naszym udziałem. (978) Czyż nie widzisz w Piśmie zapowiedzi zmartwychwstania umarłych? Czy nie widzisz, że zmartwychwstanie już się zaczęło w każdym człowieku? (979) Oznacza to, że Pan nas już obudził, że już dokonało się zmartwych wstanie. Być może jest to zmartwychwstanie częściowe, tak jak chrześ cijanom dane jest częściowe poznanie. (980) Razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich w Chrystusie Jezusie (Ef 2,6). Ktoś, kto w zwykłym sensie rozumie słowa: „wskrzesił razem" i „razem posadził", może stwierdzić, iż stosownie do uprzedniej wiedzy i uprzedniej decyzji Boga określono za ich pomocą rzeczywistość, która dopiero nastąpi, jako fakt dokonany. Kto zaś potrafi dostrzec duchowe królestwo Boże, ten nie zawaha się powiedzieć, że podobnie jak święty nie jest już w ciele, choćby ludzie prości twierdzili, że jest w ciele, tak samo nie jest on już na ziemi, choćby wydawało się, że w swym zmysłowym przejawie wciąż na ziemi przebywa. Kto bowiem jest w duchu, ten nie przebywa na ziemi. (981) Bóg znany jest w Judei (Ps 76/75,2). Zaiste, znany jest Bóg w Judei na wysokościach, tam, gdzie jest Bóg prawdziwy, a nie Jego symboliczna chwała. Teraz bowiem Bóg jest znany jedynie w zwierciadle i w zagadce (por. 1 Kor 13,12). (982) >ja to nietrudno, jak sądzę, odpowiedzieć, że cala nasza wiara na ziemi jest wiarą małą w porównaniu z tym, „co doskonałe" - gdy ono przyjdzie, zniknie to, „co jest tylko częściowe" - i że w porówna niu z nim jeszcze nie rozumiemy, ponieważ „po części tylko poznajemy" (poi. 1 Kor 13,9 nn.), ani nie pamiętamy; nie możemy bowiem zdobyć się na pamięć w dostatecznym stopniu ogarniającą złożoną naturę zagadnień. (983) otóż teraz, w obecnym życiu, kiedy przebywamy w ciele i to ziem skie mieszkanie obciąża lotny umysł (Mdr 9,15), mamy obraz nauki, a nie (978) 352 BÓG WSZYSTKIM WE WSZYSTKIM samą naukę, zgodnie z tym, co Apostoł powiedział w innym miejscu: Teraz widzimy w zwierciadle, niejasno (1 Kor 13,12)... Sądzę przeto, że w obecnym życiu możemy osiągnąć obraz i cień cnót; same cnoty natomiast osiągniemy wówczas, gdy przyjdzie to, co doskonałe. Dlatego też, jak mi się wydaje, sprawiedliwy żyje teraz raczej w cieniu cnót, niż w samych cnotach. W G więc, „którzy poszli za Zbawicielem", zasiądą na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela (Mt 19,28); a władzę tę otrzymają przy zmartwychwstaniu umarłych. Jest to właśnie odrodzenie, rodzaj nowego narodzenia, gdy dla tych, co się odnowili, powstaje nowe niebo i ziemia nowa (por. Ap 21,2) i gdy otrzymują oni nowe Przymierze i jego kielich (por. Mk 14,25). Początkiem zaś tego odrodzenia jest to, co Paweł nazywa kąpielą odrodzenia, a tajemnica owej nowości zawiera się w dodanym do kąpieli odrodzenia „odnowieniu w Duchu Świętym" CT (por. Tt 3,5). I może wskutek narodzenia nikt nie jest czysty od skazy, choćby jego życie trwało tylko jeden dzień (Hi 14,4), z powodu tajemnicy narodzenia, 0 którym każdy spośród narodzonych może wypowiedzieć słowa Dawida z pięćdziesiątego Psalmu: Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grze chu poczęła mnie matka (Ps 51/50,7). Natomiast dzięki odrodzeniu przez chrzest „każdy jest czysty od skazy", kto się narodził na nowo z wody 1 z Ducha (por. J 3,3.5), a mówiąc śmielej, jest czysty , jakby w zwierciadle i niejasno" (por. 1 Kor 13,12). Lecz dzięki innemu odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na tronie chwały (Mt 19,28), każdy, kto do owego odrodzenia w Oirystusie dojdzie, będzie zupełnie wolny od skazy i zobaczy „twarzą w twarz" (por. 1 Kor 13,12) i sam przez kąpiel odrodzenia owo odrodzenie osiągnie. A jeśli chcesz zrozumieć ową „kąpiel", musisz zrozu mieć, w jakim sensie Jan, chrzcząc „wodą dla nawrócenia", mówi o Zbawi cielu: On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem (Mt 3,11). Przy odrodzeniu więc przez chrzest zostaliśmy pogrzebani razem z Chrystusem; zatem przez chrzest zostaliśmy razem z Nim pogrzebani, jak mówi Apo stoł (Rz 6,4). Natomiast przy odrodzeniu przez chrzest ogniem i Duchem Świętym staniemy się podobni „do chwalebnego ciała" (pot. Flp 3,21) Chrystusa siedzącego na swym tronie chwały i my sami..., o ile opuściwszy wszystko... poszliśmy za Chrystusem. (985) skoro wypełniły się dni ich oczyszczenia (Łk 2,22). Dni wypełniają się również w sensie mistycznym. Dusza bowiem nie zostaje oczyszczona zaraz po urodzeniu i nie może w chwili narodzin osiągnąć doskonałej 67 Tak wyjaśniamy ten eliptyczny tekst. Odwołujemy się przy tym do tego, co Orygenes powiedział w J Co 6,17 (P 4,143, wiersz 15). Sakramenty prawdy 353 czystości, lecz, jak napisano w Prawie: Jeśli kobieta urodzi syna, przez siedem dni pozostanie w krwi nieczystej, a potem przez trzydzieści dni w krwi czystej, a w końcu sama i jej dziecko pozostawać będą w czystej krwi (Kpł 12,2-4), tak samo, ponieważ Prawo jest duchowe (Rz 7,14) i zawiera cień przyszłych dóbr (Hbr 10,1), możemy rozumieć, iż nasze prawdziwe oczyszczenie dokonuje się po jakimś czasie. Moim zdaniem również po zmartwychwstaniu będziemy potrzebowali sakramentu, który nas obmyje i oczyści... Jak Jezus zgodnie z ekonomią swojego wcielenia został oczyszczony przez ofiarę, tak samo my zostaniemy oczyszczeni przez duchowe odrodzenie. (986) Posłuchaj, jak Zbawiciel w dwóch tekstach wskazuje na znaczenie ognia i żelaza. W jednym miejscu mówi: Nie przyszedłem przynieść pokoju na ziemię, ale miecz (Mt 10,34), a w innym miejscu: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię, i oby już zapłonął!" (por. Łk 12,49). Zbawiciel zatem przynosi obydwa środki: miecz i ogień, i chrzci cię mieczem i ogniem. Tych, których nie uzdrowił chrzest Ducha Świętego, chrzci ogniem... Tajemnice Boże są niewysłowione i zna je tylko Bóg; zawierają się one jednak raczej w udzielaniu łask, aniżeli w różnego rodzaju karach. (987> Jak Jan czekał nad Jordanem na tych, którzy przychodzili, aby przyjąć chrzest, i jednych odrzucał mówiąc: Plemię żmijowe (Łk 3,7), innych zaś, tych oczywiście, którzy wyznawali swe winy i grzechy przyjmował, tak samo Pan Jezus Chrystus stanie w rzece ognistej, przy płomiennym mieczu (por. Rdz 3,24), aby ochrzcić w tej rzece i dopuścić do upragnionego miejsca każdego, kto po odejściu z doczesnego życia pragnie pójść do raju i potrzebuje oczyszczenia; nie ochrzci natomiast chrztem ognistym tego, kto nie ma znaków poprzednich chrztów. Każdy bowiem powinien najpierw zostać ochrzczony wodą i Duchem (por. J 3,5), aby zbliżywszy się do rzeki ognistej mógł dowieść, że zachował chrzest wody i Ducha, a wówczas zasłuży na chrzest ognia w Chrystusie Jezusie. (988) Moim zdaniem wszyscy powinniśmy zbliżyć się do tego ognia. Choćby kto był Pawłem albo Piotrem, przychodzi jednak do tego ognia. Lecz tacy ludzie słyszą: Choćbyś przechodził przez ogień, nie strawi cię płomień (Iz 43,2). Jeśli zaś ktoś jest podobnym do mnie grzesznikiem, przyjdzie wprawdzie do tego ognia jak Piotr i Paweł, lecz nie przejdzie przez niego jak Piotr i Paweł. (989) Zatem przy zmartwychwstaniu umarłych Syn królewski zawrze małżeństwo różne od wszelkiego małżeństwa, jakie oko widziało, o jakim ucho słyszało i jakie serce człowieka zdołało pojąć (por. 1 Kor 2,9). Zaślubiny te będą czyste, boskie i duchowe, w słowach tajemnych wyrażo- (988) 354 BÓG WSZYSTKIM WE WSZYSTKIM ne, których się nie godzi człowiekowi powtarzać (por. 2 Kor 12,4). Ktoś może zapyta, czy analogicznie do zaślubin Oblubieńca przy zmartwychwstaniu umarłych mogą mieć miejsce również inne zaślubiny, czy też przy zmartwychwstaniu umarłych jedynie Oblubieniec zniósłszy wszelkie małżeństwo, zawrze małżeństwo nie takie, w którym „będą dwoje jednym ciałem" (por. Mt 19,5), lecz, wyrażając się ściślej, Oblubieniec i Oblubienica są jednym duchem. Uważaj, abyś tych słów nie rozumiał opacznie i nie przyjął bajki o eonach męskich i żeńskich, podawanej przez tych, co wymyślili również połączenia tych (eonów), które ani nie istnieją, ani nie są przedstawione w Pismach Świętych... Ktokolwiek więc czytając Pismo i badając opowiadania o małżeństwach mężczyzn i kobiet sądzi, że nie oznaczają one niczego więcej ponad to, na co wskazuje litera, ten jest w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej (Mt 22,29). (990) Wiedz jednak i to: przebywając w życiu doczesnym człowiek patrzy przez zwierciadło i widzi niewyraźnie, i jest barankiem prowadzonym przez pasterza; kiedy zaś przejdzie do przyszłego świata, wówczas staje „twarzą w twarz" (por. 1 Kor 13,12) z prawdą i zasiada do stołu, który zastawiło Słowo: „I przygotuję wam ucztę, abyście jedli i pili przy stole Ojca Mojego w prawdzie". (991) Wtedy też, być może, doskonalej zostanie złożona ofiara ustawicz na... Wtedy bowiem dusza lepiej będzie mogła stać przy Bogu oraz składać ofiarę czci za pośrednictwem Wielkiego Arcykapłana, który jest „kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka" (por. Hbr 6,20). ("2) Słowo Boże, które Jan widział unoszone na białym koniu, nie jest nagie: jest odziane w szatę we krwi skąpaną (Ap 19,13). Słowo bowiem, które stało się ciałem (por. J 1,14), a umarło dlatego, że się ciałem stało, ma wokół siebie ślady swej męki, bo Jego krew popłynęła na ziemię, kiedy żołnierz przebił bok Chrystusa (por. J 19,34). I może wówczas, gdy dojdziemy do najwyższego i najwznioślejszego oglądu Słowa i Prawdy, nie zapomnimy zupełnie o tym wprowadzeniu naszym, którego dokonało Słowo ubrane jeszcze w nasze ciało. ("3) Jeśli można, dodamy w tym miejscu, że jak wiedza, dawana świętym, oraz proroctwo i pozostałe dary Ducha Świętego są udzielane jak gdyby w zwierciadle i niejasno, tak samo udzielana teraz świętym wolność nie jest jeszcze pełną wolnością, lecz jest im dawana jakby w zwierciadle i niejasno (por. 1 Kor 13,12). Dlatego właśnie święci nazywają siebie niewolnikami -dla porównania tej wolności z inną, która jest udzielana „twarzą w twarz". P94) „Słońcem sprawiedliwości" jest Chrystus (por. Ml 3,20); jeśli więc z Nim połączy się i przylgnie do Niego księżyc, to znaczy Jego Kościół, na- Tamten świat 355 pełniony Jego światłością, tak jak, wedle słów Apostoła, „kto łączy się z Panem, staje się z Nim jednym duchem" (por. 1 Kor 6,17), wówczas obchodzi święto nowiu; wtedy staje się „nowy", gdy... nie może go dostrzec ani pojąć ludzki wzrok. Jakże bowiem może być dostrzeżona przez ludzi albo jak może zostać pojęta przez ludzkie zmysły delikatna i duchowa dusza, która w całej pełni zjednoczyła się z Panem i całkowicie zniknęła w blasku Jego światłości? (995) oto widzimy, że zapis Księgi Rodzaju: W dzień szabatu Pan odpoczął od dzieł swoich (Rdz 2,2), nie spełnił się ani wówczas, ani nie spełnia się obecnie. Widzimy wszak, iż Bóg wciąż działa i że nie istnieje żaden szabat, w którym Bóg by nie działał, w którym nie „wyprowadzałby swojego słońca nad dobrych i złych i nie zsyłałby deszczu na sprawiedliwych i niesprawiedliwych" (por. Mt 5,45), w którym nie „wyprowadzałby w górach siana i trawy, aby służyły ludziom" (por. Ps 147/146,8), w którym by nie „ranił" i nie „leczył" (por. Pwt 32,39), nie sprowadzał do Otchłani i nie wyprowadzał (por. Ps 31/30,18) oraz nie „zabijał i nie przywracał do życia" (por. Pwt 32,39). Dlatego też w Ewangelii... Pan powiedział: Ojciec Mój działa aż do tej chwili, i Ja działam (J 5,17)... A zatem prawdziwym szabatem, w którym Bóg odpocznie od wszystkich dzieł swoich, będzie przyszły wiek, kiedy to... Bóg będzie wszystkim we wszystkich (Koi 3,11). (»»6) Bóg w ciągu sześciu dni dokonał dzieła stworzenia świata i odpoczął w szabat. Odpoczął zaś od uczynków świata, które zaczął tworzyć. Dzieła sprawiedliwości zaś spełnia bez początku i będzie spełniał bez końca. TAMTEN ŚWIAT Prawo zniesienia (jako zachowanie przez niszczącą śmierć ogniową) odnosi się w końcu do całości świata. Dlatego nic z teraźniejszych rzeczy widzialnych nie jest jako takie wiecznością (997-1000). I człowiek musi się stać nad-człowiekiem, aby wejść do tamtego świata (1001). Każde zło zostaje zniszczone (1002-1004) a tamto niebiańskie miejsce zostaje zdobyte (to jest, miejsce ponad zmiennością niebiańskich sfer) (1005). Ustanowienie członków Chrystusa jako jego współdziedziców (1006-1008). (997) Przyjaciele uczą się przez ideę, a nie przez zagadkę czy nagą mądrość słów, wyrazów, symboli i typów, pojmują bowiem istotę spraw rozumowych oraz piękno prawdy. 356 BÓG WSZYSTKIM WE WSZYSTKIM (»s) Zastanów się przeto nad wielkością i wspaniałością darów, których nie tylko nie godziło się nikomu widzieć ani słyszeć o nich, lecz które nawet do serca, to znaczy do myśli ludzkiej wstąpić nie mogły. Czy powiesz 0 ziemi i niebie, czy o słońcu i o blasku widzialnej światłości, wszystko to oko widziało i ucho słyszało: tego więc nie można zaliczać do spraw, „któ rych oko nie widziało ani ucho nie słyszało, i które nie zdołały wejść do ludzkiego serca" (por. 1 Kor 2,9). Wznieś się ponad to wszystko, przejdź ponad wszystko, co widzisz i słyszysz, a także ponad wszystko, co możesz objąć myślą, i wiedz, że dla tych, którzy miłują Boga, odłożone zostało to, co nie może wejść do myśli twojego serca. Stąd też moim zdaniem przy tego rodzaju obietnicach nie możemy myśleć o żadnych sprawach ciele snych. Wszak natura cielesnej materii nie może całkowicie umknąć zmy słowi ludzkiego rozumu, te zaś sprawy nie mogą wejść do niczyjego umysłu 1 do niczyjego serca, one tkwią wyłącznie w mądrości Bożej. (999) Nie należy więc spodziewać się tego, co widzialne. Wszak oko nie widziało tego, co Bóg przygotował tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9), oko zaś widzi niebo i ziemię. Nie należy przeto wierzyć, że tym, którzy Go miłują, Bóg przygotował rzeczy widzialne; przygotował natomiast niebo, a raczej niebiosa, o wiele wspanialsze i znakomitsze od sklepienia, które można oglądać oczami. (1000) Skoro bowiem Słowo Boże jest żywe, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ciała (Hbr 4,12)..., to szczególnie teraz udziela ono naszym duszom pokoju „przewyższającego wszelki umysł" (por. Flp 4,7), pokoju, który zesłało apostołom swoim, Bóg zaś umieścił miecz między obrazem ziemskim i niebieskim, aby mógł teraz przyjąć nasz obraz niebieski oraz uczynić nas istotami w całej pełni niebiańskimi, gdy zasłużymy na to, by nie podlegać już żadnym podziałom. (1001) Za wewnętrzną zasłoną w Namiocie Świadectwa nie będzie czło wieka, kiedy arcykapłan tam wejdzie (Kpł 16,17). Jakże to - „nie będzie człowieka"? Ja rozumiem to tak, że ten, kto będzie mógł pójść za Chrystusem i wejść razem z Nim do wewnętrznego Przybytku oraz wstąpić na wyżyny niebieskie, „nie będzie już człowiekiem", lecz, zgodnie ze słowami Pana, będzie , jako anioł Boży" (por. Mt 22,30). Albo może spełni się w nim owo zdanie, które Pan wygłosił: Ja rzekłem: Jesteście bogami, i wszyscy - synami Najwyższego (Ps 82/81,6). Albo więc istota duchowa sta je się jednym duchem z Panem, albo dzięki osiągnięciu chwały zmartwych wstania przechodzi do grona aniołów: słusznie więc „nie będzie już człowieka". Wszelako każdy sam sobie to sprawia, że albo wykracza (1000) Tamten świat 357 ponad określenie „człowiek", albo zalicza się do istot oznaczanych tą nazwą. Gdyby bowiem stworzony na początku jako człowiek zachował słowa, które mu powiedziało Pismo: „Oto postawiłem przed twymi oczyma śmierć i życie - wybierz życie" (por. Wj 30,15), gdyby je wypełnił, to z pewnością rodzaju ludzkiego nie dotknąłby los śmierci. Ponieważ jednak porzucił życie i poszedł za śmiercią, przeto stał się człowiekiem; i nie tylko człowiekiem, lecz również ziemią, bo powiedziano, że „powróci do ziemi" (por. Rdz 3,19)... Stąd też sądzę, że dusza ludzka sama przez się nie może się nazywać ani śmiertelna, ani nieśmiertelna. Lecz jeśli dotknie życia, dzięki uczestnictwu w życiu będzie nieśmiertelna - śmierć bowiem nie ogarnia życia; jeśli zaś odwracając się od życia przyjmie udział w śmierci, sama siebie czyni śmiertelną. I dlatego prorok mówi: Dusza, która grzeszy, sama umrze (Ez 18,4), chociaż jej śmierć rozumiemy nie jako zagładę substanqi; trzeba natomiast wierzyć, że śmierć jej przypada przez to tylko, iż jest obca i daleka Bogu, który jest prawdziwym życiem. (1002) i wtedy „trzeba, aby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy", aż zostanie pokonany „ostatni wróg, śmierć" (por. 1 Kor 15,25-26); bo gdy ona zostanie pokonana, zbawieni nie będą już mieli śmierci przed sobą, lecz jedynie życie, w które uwierzyli; dopóki bowiem ludzie mają śmierć przed sobą, ze względu na nią wierzą w życie, bo są pod jej władzą. (1003) Teraz dusza przylgnęła do prochu i stała się ciałem. W zmartwych wstaniu jednak ciało przylgnie do duszy i będzie duszą, która podczas powszechnego zmartwychwstania przylgnąwszy do Pana staje się z Nim jednym duchem, i staje się ciałem duchowym. (1004) skoro zaś osiągniemy pełną doskonałość i (z Oblubieńcem) po łączona zostanie doskonała Oblubienica, to znaczy rozumne stworzenie, ponieważ „przez krew swoją wprowadził pokój nie tylko w to, co na ziemi, ale i w to, co w niebie" (por. Koi 1,20), wówczas będzie nosił tylko imię „Salomona", „gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu, gdy pokona wszelką Zwierzchność i Władzę" (por. 1 Kor 15,24-26)... Po wprowadzeniu w ten sposób pokoju i poddaniu wszystkiego Ojcu, gdy Bóg już będzie wszystkim we wszystkich (1 Kor 15,28), nazywać się będzie tylko Salomonem, to znaczy „wprowadzającym pokój". (1005) w Pieśni na pieśniami Oblubienica poczyniła już takie postępy, że była czymś więcej niż królestwem Jerozolimy. Otóż Apostoł mówi, że istnieje „Jerozolima niebieska" (por. Hbr 12,22), i wspomina, że przy stępuje do niej wierzący; owego zaś Oblubieńca, do którego spiesznie teraz zdąża Oblubienica, tenże Paweł nazywa „najwyższym Kapłanem" i pisze (1002) 358 BÓG WSZYSTKIM WE WSZYSTKIM 0 Nim, jakoby On nie był w niebiosach, lecz „przeszedł i przekroczył wszystkie niebiosa" (por. Hbr 4,14); tam też podąża za Nim ta Jego doskonała Oblubienica, a raczej wstąpiła tam zjednoczona z Nim i połą czona; stała się z Nim bowiem .jednym duchem" (por. 1 Kor 6,17). (1006) Dobrze, sługo dobry i wierny (Mt 25,23)... Wara sługi, który był wierny w sprawach drobnych, została mu poczytana za sprawiedliwość. Drobnymi sprawami są zaś problemy doczesnego życia, aby (za wierne ich wypełnianie) sługa mógł wejść w całą tajemnicę zmartwychwstania... Zwróć uwagę, że również do drugiego sługi pan zwraca się z tymi samymi słowami, które wypowiedział do pierwszego: Dobrze, sługo dobry i wierny, byłeś wierny w sprawach drobnych, postawię cię nad wielkimi (Mt 25,21.23). Myślę, że pan wypowiedział te słowa do obu po to, by ten, który miał mniejsze zdolności, ale wykorzystał je wszystkie należycie, nie był uznany za mniejszego wobec Boga, niż ten, który miał większe zdolności; miało się na nich potwierdzić to, co było powiedziane: „Kto zebrał wiele, nie miał nic zbywającego, kto mało zebrał, nie miał żadnego braku" (por. Wj 16,18). Ta sama zasada przejawia się w przykazaniu miłości Boga 1 bliźniego... Kto umiłował Boga całym sercem, całą duszą i wszystkimi siłami, ten oczywiście otrzymuje za swą miłość taką samą zapłatę, jak ktoś inny, kto ma większe serce, znakomitszą duszę albo otrzymał więcej siły. Chodzi jedynie o to, żeby człowiek na chwałę Bożą wykorzystał wszystko, co ma od Boga. (1007) jezus powiada: „Pokażcie Mi monetę"... Otrzymawszy ją pyta: „Czyj napis nosi?" Odpowiedzieli: „Cezara". Rzecze im na to: „Oddaj cie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga" (por. Łk 20,24-25). W podobnym sensie powiedział Paweł: Jak nosi liśmy obraz człowieka ziemskiego, tak nośmy obraz człowieka niebieskiego (1 Kor 15,49)... Bóg stawia nam żądanie. Czegóż żąda? Czytaj Mojżesza: A teraz czego Pan Bóg twój żąda od ciebie? (Pwt 10,12) itd. Bóg zatem sta wia nam usilne żądanie nie dlatego, iżby potrzebował, abyśmy Mu coś dali, lecz po to, aby z uwagi na nasze zbawienie oddać nam to, co my Mu da my... Bóg żąda i wymaga od nas, abyśmy Mu udzielili sposobności dawa nia, aby mógł rozdawać On, który żądał zwrotu... Powstańmy więc i módl my się do Boga, abyśmy byli godni składać Mu dary, a On je nam zwróci i zamiast dóbr ziemskich da nam dobra niebieskie w Chrystusie Jezusie. (1008) „Być postawionym nad całym majątkiem pana domu" - czyż słowa te nie wskazują na dziedziców Boga i współdziedziców Chrystusa oraz tych, którzy wspólnie z Chrystusem królują? Jemu wszak Ojciec przekazał cały swój majątek, jak to wynika z Jego własnych słów: Dana Mi jest (1007) Jedność w Bogu 359 wszelka władza na niebie i na ziemi (Mt 28,18). I jak Syn dobrego Ojca... udziela cząstki swej godności i chwały wiernym i roztropnym rządcom, aby i oni byli ponad całym stworzeniem i wszelką mocą, i żeby byli z Chrystusem. JEDNOŚĆ W BOGU Dziedzictwo przygotowane przez Boga (1009-1010). Bóg sam wiecznym dziedzictwem duszy (1011-1012). Chrystus jako wieczny pokój (1013), jako wieczna Ewangelia (1014). Poszczególne dusze jako „królestwo niebieskie", wspólnota wszystkich dusz jako „królestwo niebios" (1015-1017). Przebóstwienie (1018). Podporządkowanie całości stworzenia przez Chrystusa i przekazanie królestwa Ojcu (1018-1025). Wstąpienie aż do trynitarnego współoglądania Ojca z Synem (1026-1029). Nie ma już możliwości upadku po tego rodzaju wizji (1030-1031). Bóg wszystkim we wszystkim (1032-1033). (1009) \Y przygotowanym mieszkaniu Twoim, które przygotowałeś, Panie (Wj 15,17). Zwróć uwagę na dobroć łaskawego Pana: nie chce cię obciążać pracą, nie chce, żebyś sam sobie budował mieszkanie, wprowadza cię do gotowego domu. Posłuchaj, co Pan mówi w Ewangelii: Inni się natru dzili, a wyście weszli w ich trud (J 4,38)... Cóż zatem? Ze względu na ciebie Bóg sadzi i buduje, staje się Rolnikiem i Budowniczym, aby ci czegoś nie zabrakło. (1010) W TAKICH WARUNKACH OSIĄGNĄĆ ŻYCIE WIECZNE, ZNACZY OSIĄGNĄĆ SZCZĘŚCIE, MAJĄC W DZIEDZICTWIE TYLE PÓL, TYLE ZASADZONYCH PRZEZ BOGA DRZEW, TYLE ZBUDOWANYCH Z ŻYWYCH KAMIENI DOMÓW (POR. 1 P 2,5), W KTÓ RYCH ZNAJDZIE ODPOCZYNEK KAŻDY, KTO OPUŚCI BRACI LUB SIOSTRY ORAZ WSZYSTKO INNE (MT 19,29). (1011) Można zapytać, czy również sam Bóg jest dziedzictwem świętych, aby i w ten sposób można było rozumieć określenie „dziedzice Boga"... Taki sens zawiera się w stwierdzeniu Prawa: „Synom Lewiego nie dasz dziedzictwa pomiędzy ich braćmi, ponieważ Ja jestem ich dziedzictwem, mówi Pan" (por. Joz 18,7; Pwt 10,9), oraz: Pan jest ich dziedzictwem (Joz 13,14). (1012) Zbawienie sprawiedliwych jest u Pana (Ps 37/36,39). Nie powiedział: „W niebie jest zbawienie sprawiedliwych", pomija te słowa; nie u jakie- (1009) 360 BÓG WSZYSTKIM WE WSZYSTKIM goś stworzenia, lecz „u Pana" jest zbawienie sprawiedliwych, który zawsze trwa, zawsze jest ten sam, zawsze jest nieruchomy; nigdzie zbawienie człowieka nie może być bezpieczniejsze, niż u Pana. Niechaj On będzie dla mnie miejscem, domem, miejscem pobytu, miejscem spoczynku i mieszkaniem. (1013) On bowiem jest naszym pokojem (Ef 2,14). Można zapytać, czy Chrystus jest Pokojem w tym samym sensie, jak jest Słowem, Mądrością, Mocą i Życiem. Musimy bowiem zebrać z całego Pisma wszystkie Jego określenia, abyśmy mogli Go dokładnie poznać. Jak więc ten, kto Go posiada, posiada Słowo, gdyż szuka Go i odnajduje jako Słowo, a po dobnie rzecz się ma z Mądrością i Sprawiedliwością, tak samo powinniśmy Go szukać jako Pokój, aby Go posiadać, skoro On jest Pokojem, i to Pokojem wszystkich bytów duchowych. Kto zaś nie ma pokoju, ten nie ma też Chrystusa. (1014) Zastanówmy się, czy przypadkiem nie w związku z istnieniem różnych mocy Bożych mówi się o prawicy i lewicy u Boga, tak iż Jego prawica oznacza moc ku zbawieniu, a lewica moc, za pomocą której Bóg rozprasza. Trzeba też zwrócić uwagę, że Chrystus zwie się mocą Boga i że Ewangelia jest mocą Bożą; być może więc w związku z tym obok wszystkich innych określeń Chrystusa należy uważać Go za Ewangelię, i może trzeba uznać, że do Niego odnosi się określenie: „odwieczna Ewangelia" (por. Ap 14,6). (1015) Biada wam uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy (Mt 23,13). Słowa te odnoszą się do każdego, kto nie rozumie niczego poza literą. W tym miejscu zapytasz, czy na wzór uczonego w Prawie istnieje też uczony w Ewangelii i czy na wzór czytelnika Prawa, który rozumie i wyjaśnia to, co ma sens alegoryczny (Ga 4,24), czytelnik Ewangelii, zachowując historię opartą na zdarzeniach, potrafi wznosić się bezbłędnie do rzeczywistości duchowych... J^ecz staje się uczniem królestwa niebies kiego uczony w Piśmie (por. Mt 13,52) w sensie prostszym, gdy opuszcza judaizm i przyjmuje naukę kościelną Jezusa Chrystusa; w sensie głębszym, gdy przyswoiwszy sobie początki nauki dzięki literze Pism, wznosi się do rzeczywistości duchowych, zwanych królestwem niebios. To właśnie w każ dej napotkanej myśli, w sensie wyższym rozumianej, z innymi porównanej i wyjaśnionej można upatrywać królestwo niebieskie, tak iż ten, kto obfituje w prawdziwą wiedzę, znajduje się w królestwie mnóstwa w ten sposób pojętych niebios. Tak też w sensie alegorycznym wyjaśnisz zdanie: Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebios (Mt 4,17), jako wezwanie uczonych Jedność w Bogu 361 w Piśmie, to jest tych, co trzymają się gołej litery, aby zmienili sposób rozumienia i stali się uczniami duchowej nauki, przekazanej przez Jezusa Chrystusa, Słowo żywe, nauki nazwanej „królestwem niebios". Dlatego, o ile Jezus Chrystus, Słowo, które jest Bogiem i które było na początku u Boga (J 1,2), nie mieszka w duszy, nie ma w niej również królestwa niebios; lecz gdy ktoś jest bliski przyjęcia Słowa, do tego zbliża się królestwo niebios. I jeśli miedzy królestwem niebios a królestwem Bożym jest tożsamość w samej treści, chociaż brak jej w języku, to jasne, że do tych, do których powiedziano: Królestwo Boże pośród was jest (Łk 17,20), można byłoby odnieść również słowa: „Królestwo niebios pośród was jest", a to głównie dzięki nawróceniu od litery do ducha, ponieważ, gdy następuje nawrócenie do Pana, wówczas opada zasłona, która była na literze. Pan jest duchem (2 Kor 3,16). (1016) jeśU Wola Boża spełniać się będzie tak samo w niebie, jak i na ziemi {pot. Mt 6,10), to ziemia nie będzie już ziemią... i tak to wszyscy będziemy niebem. (1017) Sam bowiem jest Królem niebios i jak jest samą Mądrością, samą Sprawiedliwością i samą Prawdą, tak też jest samym Królestwem, Króle stwem należącym nie do kogoś z tych, co są na dole, ani części tych, co są w górze, lecz wszystkich tych, którzy są w górze, a którzy nazwani zostali niebiosami. Jeśli też zapytasz, w jaki sposób do nich należy królestwo niebieskie (por. Mt 5,3), możesz odpowiedzieć, że do nich należy Chrystus według tego, jak jest samym Królestwem; króluje On zgodnie z każdym Jego pojęciem w tym, w kim nie króluje już grzech, królujący „w śmier telnym ciele" (por. Rz 6,12) ludzi, którzy poddali się jego władzy. A jeśli mówię: króluje zgodnie z każdym Jego pojęciem, wskazuję niejako na to, że króluje jak Sprawiedliwość, jak Mądrość, jak Prawda i pozostałe Cnoty Tego, który stał się niebem, dlatego że nosił „obraz człowieka niebie skiego" (por. 1 Kor 15,49). (mis) Jeśli w czasie pokusy będziesz naśladował Człowieka, który z twojego powodu był kuszony, i jeśli pokonasz wszelką pokusę, to będziesz miał nadzieję w Tym, który niegdyś był Człowiekiem, a teraz przestał nim być... Jeśli zaś Bogiem jest Ten, który był niegdyś Człowiekiem, a ty powinieneś stać się do Niego podobny - to będziemy do Niego podobni i ujrzymy Go takim, jakim jest (1 J 3,2) - to i ty będziesz musiał stać się bogiem w Chrystusie Jezusie. (ioi9) Jeśli „wszelkie kolano zgina się przed Jezusem" (por. Flp 2,10.11), to Jemu niewątpliwie wszystko podlega... i za Jego pośrednictwem podlega Ojcu; podlega mianowicie przez Mądrość, a więc pod wpływem Słowa 362 BÓG WSZYSTKIM WE WSZYSTKIM i Rozumu, a nie siły i konieczności; i na tym polega najczystsza i najjaśniejsza chwała wszechmocy, iż wszystko jest poddane pod wpływ rozumu i mądrości, a nie siły i konieczności. (1020) Wszystko musi być poddane Chrystusowi, a wtedy i On jest poddany, oczywiście w tym poddaniu, które można odnosić do ducha. (1021) Musi królować tak, aby wypełnić tajemnicę działania przyjętego w ciele i ujawnić dobrych, źli zaś mają otrzymać każdy wedle swych uczynków. Skoro zaś przekaże królowanie Bogu i Ojcu (por. 1 Kor 15,24), to znaczy wszystkich nawróconych i naprawionych ofiaruje Bogu i do końca wypełni tajemnicę pojednania świata z Bogiem, wówczas - wedle słów Apostoła - wszyscy stają przed trybunałem Boga, aby wypełniły się słowa: Ja żyję, mówi Pan, bo przede Mną zegnie się wszelkie kolano, a każdy język będzie wielbił Boga (Rz 14,11). (1022) jeśU wszystkie narody przyjdą wielbić imię Pana, to niewątpliwie przyjdą też narody, które pragną wojny. A skoro tak, to całe rozumne stworzenie upadnie przed Panem i będzie wielbić Jego imię. (1023) Gdyby założyć, że śmierć jest tak samo wieczna, jak życie, to śmierć nie byłaby przeciwna życiu, lecz równa mu. To, co wieczne, nie będzie przeciwne temu, co wieczne, lecz identyczne z nim. (1024) Apostoł postanowił ukazać, co rodzajowi ludzkiemu przyniósł „pierwszy Adam, który stał się duszą żyjącą", a co przyniósł „drugi Adam, który jest duchem ożywiającym" (por. 1 Kor 15,45)... Apostoł pragnie wskazać, że życie jest o wiele silniejsze od śmierci, a sprawiedliwość jest potężniejsza od grzechu. (1025) ja przynajmniej sądzę, że stwierdzenie: Bóg będzie wszystkim we wszystkich (1 Kor 15,28), oznacza, iż będzie On wszystkim także w po szczególnych istotach, a to w tym sensie, że dla duszy rozumnej, oczysz czonej z błota grzechów i uwolnionej z mgły występku, Bóg będzie wszyst kim, co ona może czuć, rozumieć czy myśleć: już tylko Boga będzie słu chać, tylko Boga będzie pojmować, a Bóg będzie stanowił wielkość i miarę wszystkich jej poczynań; i tak Bóg będzie dla niej wszystkim... Ten, kto zawsze trwa w dobru i dla kogo Bóg jest wszystkim, nie będzie też pragnął jeść z „drzewa wiadomości dobrego i złego" (por. Rdz 2,17). (1026) jeśii zatem sam Stwórca został nam dany, jakże wraz z Nim może nie być nam dane całe stworzenie? Wprawdzie to zdanie: Wraz z Nim da nam wszystko (Rz 8,32), można rozumieć dwojako. Może się wydawać, że jeśli mamy w sobie Chrystusa, który jest Słowem, Mądrością, Prawdą, Sprawiedliwością, Pokojem i wszystkim, co o Nim napisano, to wraz z tą pełnią cnót będzie nam dane wszystko, abyśmy już mieli nie tylko jedno (1020) Jedność w Bogu 363 stworzenie oraz to małe miejsce na ziemi, w którym, jak się wydaje, mieszkamy, lecz żebyśmy wraz z Chrystusem mieli wszystko, cokolwiek Bóg stworzył - rzeczy widzialne i niewidzialne, ukryte i jawne, doczesne i wieczne. A można to zdanie: „Wraz z Nim da nam wszystko", rozumieć inaczej - że całe stworzenie zostanie dane w użytkowanie: Jemu jako dziedzicowi, nam zaś razem z Nim jako Jego współdziedzicom. (1027) jeśU bowiem „ten, kto widział Syna, widział też Ojca, który Go posłał" (por. J 14,9), to człowiek w Synu ogląda Ojca. Kiedy zaś człowiek będzie oglądał Ojca i Jego sprawy tak samo, jak Syn, wów czas podobnie, jak Syn, będzie naocznym świadkiem Ojca i Jego spraw, i będzie je oglądał już bez pośrednictwa Syna, który jest obrazem Ojca. I moim zdaniem tak właśnie wygląda ów kres, kiedy to Syn przekazuje królowanie Bogu i Ojcu, i kiedy Bóg staje się wszystkim we wszystkich (por. 1 Kor 15,24.28). (1028) w owym czasie ci, którzy dzięki będącemu u Boga Słowu dotrą do Boga, będą mieć jedno zadanie - oglądać Boga, a to w tym celu, aby wszyscy, przekształceni przez poznanie Ojca, stali się w pewien sposób doskonałym synem Bożym i znali Boga tak, jak teraz tylko Syn zna Ojca... i stali się jednością tak, jak jednością jest teraz Syn i Ojciec (por. j 17,21). (1029) Widzenie wszystkich rzeczy stworzonych jest ograniczone, jedynie poznanie Trójcy Świętej nie ma granic. Trójca bowiem jest Mądrością w sobie. (1030) Jestem przekonany, że ani życie, ani śmierć, ani aniołowie, ani Władze, ani Moce, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym (Rz 8,38-39). Zauważ, iż mówiąc: Jestem przekonany", Apostoł podkreśla, iż „nic nas nie może odłączyć"... Śmierć, która chce nas odłączyć, nie jest zwy czajną śmiercią, o której powiedziano wyżej: Z twojego powodu ponosimy śmierć przez cały dzień (Rz 8,38), lecz jest to nieprzyjaciółka Chrystusa, która zostanie pokonana na końcu (por. 1 Kor 15,26). Ona bowiem będzie usiłowała odłączyć na przykład Pawła, ale nie zdoła tego uczynić, pokona na przez Chrystusa, który w nim mieszka. Życiem zaś tutaj nie jest prze ciwniczka tej śmierci, bo przecież przeciwieństwa nie zwykły pragnąć tego samego; chodzi tu raczej o to życie, w którym człowiek żyje dla grzechu i jego powabów oraz dla kłamstwa... Ono nie zdoła tego uczynić, pokonane przez śmierć, w której człowiek umiera dla grzechu (por. Rz 6,10), albo przez nowe życie, które jest ukryte z Chrystusem w Bogu (por. Koi 3,3). Również aniołowie chcą nas odłączyć od miłości Bożej w Chrystusie (1027) 364 BÓG WSZYSTKIM WE WSZYSTKIM Jezusie; to ci, o których powiedziano w zdaniu skierowanym do tych, co są po lewej stronie: Odejdźcie w ogień wieczny przygotowany diabłu i jego aniołom (Mt 25,41)... „Rzeczy teraźniejsze" oznaczają to, co widzialne i tymczasowe (por. 2 Kor 4,18). Zastanówmy się dalej, czym są „rzeczy przyszłe", czy będą one walczyć z Apostołem w przyszłości, ale podczas pobytu w tym życiu, w czasie, który nastąpi po dniu, w którym Apostoł napisał list, czy sprzeciwią mu się po obecnym wieku, zaraz po odejściu, kiedy to władca tego świata (J 14,30) i podległe mu moce będą usiłowały zawładnąć wygnańcem, ale nie zdołają tego uczynić z tymi, którzy uprzednio otrzymali miłość Bożą w Chrystusie Jezusie. Dalej czytamy: „ani Moce"; wydaje się, że chodzi tu o jakiś rodzaj istot rozumnych żyjących poza śmiertelnym ciałem... Być może ludzka dusza narażona jest na knowania ze strony tego, co wysokie, to znaczy duchowych pierwiastków zła na wyżynach niebieskich (Ef 6,12), oraz ze strony tego, co głębokie, czyli istot podziemnych. Tego, kto uzbroił się w miłość Bożą, ani jedno, ani drugie nie zdoła jednak od niej odłączyć. Jeżeli zaś oprócz tego widzialnego stworzenia istnieje jakieś inne stworzenie, z natury swej widzialne, ale takie, którego obecnie nie możemy jeszcze oglądać, to zastanów się, czy do niego właśnie nie mogą się odnosić słowa: „ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej".68 O03') Spójrz, Panie, Ty wiesz wszystko: co ostatnie i co pierwsze (Ps 139/138,5)... Pominął „to, co w środku", ponieważ zło zajmuje miejsce środkowe: nie było go na początku i nie będzie go też na końcu. (1032) z Niego i przez Niego, i w Nim jest wszystko (Rz 11,36). „Z Niego" oznacza pierwszy akt stworzenia wszystkich rzeczy oraz że to, co istnieje, istnieć zaczęło z Boga; „przez Niego" - wskazuje, że to, co uprzednio zostało stworzone, jest kierowane i zarządzane przez Tego, od którego otrzymało początek istnienia; „w Nim" - że ci, którzy zostali już poprawieni i udoskonaleni, trwają w Jego doskonałości. (1033) jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkim, przez wszystko i we wszystkim (Ef 4,6)... Posłużmy się obrazem materialnym: otóż na przykład słońce ze względu na swoje miejsce znajduje się „ponad" wszystkim, co jest na ziemi, a można też powiedzieć, że swymi 68 Ten grecki tekst z Katen w wydaniu Cramera dotąd zbyt mato przyciągał uwagę. Potwierdza on jednak autentyczność (stale poddawaną w wątpliwość) wersję tekstu Rufina (Komentarz do Listu do Rzymian VII, 12). Ostateczny rezultat zbawienia otrzymuje tu pełną jasność wypowiedzi. Przeciwstawne zdawałoby się wypowiedzi w rzeczywistości nie stanowią żadnej trudności: por. na ten temat: Wprowadzenie s. (13). Jedność w Bogu 365 promieniami przenika przez wszystko, a gdyby moc jego światła docierała także do wnętrza wszystkiego, można by powiedzieć, że również jest „we" wszystkim. Tak samo możemy uznać, że w odniesieniu do bytów duchowych zwrot „ponad wszystkim" wskazuje na majestat (Boga), „przez wszystko" oznacza, że nastarcza wszystkiemu, a „we wszystkim" - że moc Boża może rozciągać się na wszystko, tak iż nic zgoła nie jest pozbawione Tego, który jest „we wszystkim". Epilog (1034) Wystarczy dać mądrym sposobność (por. Prz 9,9); nie wypada, aby umysł słuchaczy pozostawał gnuśny i leniwy. Na podstawie wyboru należy wnioskować o pozostałych wyjaśnieniach, a raczej wyciągnąć pewne wnioski bardziej wnikliwe i boskie. Bóg bez miary udziela Ducha (J 3,34); ponieważ jednak „Bóg jest Duchem" (por. 2 Kor 3,17), przeto tchnie tam, gdzie chce (J 3,8). Pragniemy, żeby i was natchnął, abyście w słowach Pana znajdowali doskonalsze i głębsze myśli, odbywając wędrówkę po drodze, którą opisaliśmy w miarę naszych skromnych możliwości. Obyśmy po tej wyższej i wznioślejszej drodze mogli kroczyć wraz z wami pod przewodem samego Pana Jezusa Chrystusa, który jest „drogą, prawdą i życiem" (por. J 14,6), aż dojdziemy do Ojca, gdy Chrystus „przekaże królowanie Bogu i Ojcu oraz podda Mu wszelką Zwierzchność i Moc" (por. 1 Kor 15,24). „Jemu chwała i władza na wieki wieków, amen" (pot. 1 P 5,11). POSŁOWIE DO WYDANIA DRUGIEGO Obecne, drugie wydanie zostało zmienione w stosunku do pierwszego niewiele. Poprawiono niektóre teksty stylistycznie, dodano kilka nowych tekstów (406a, 681a, 688a, 718a, 785a, 966a), a niektóre, mniej ważne dla nauki o rozróżnianiu duchów (569-573, może 590), właściwie powinny być skreślone, gdyż, jak to sam udowodniłem (Zeitschrift Jur katholische Theologie 1939, 86-106; 181-206), razem z szeregu innymi, podobnymi tekstami, które znajdują się w dziełach Orygenesa, pochodzą od Ewag-riusza z Pontu; pozostawiłem je jednak, aby nie stanąć przed koniecznością zmiany wprowadzonej już numeracji. Niestety, nie była mi dostępna publikacja nowo odnalezionych tekstów Orygenesa w znalezisku papirusowym z Tura w 1941 r., gdzie odnalazło się Pismo o Trójjedności, Dialog z biskupami, homilia na temat czarownicy z Endor. Uwagi polskiego wydawcy Wybór tekstów Orygenesa dokonano z polskich tłumaczeń autorstwa Stanisława Kalinkowskiego. Niektóre fragmenty pism Orygenesa polski tłumacz przygotował do tego wydania. Zaznaczył i poprawił jednocześnie błędy występujące także w trzecim wydaniu niemieckim. WYKAZ SKRÓTÓW I WYKORZYSTANYCH PRZEKŁADÓW POLSKICH Act fr. - Komentarz do Dziejów Apostolskich, fragmenty. Ap Schol - Scholia do Apokalipsy św. Jana. Cant h. - Homilie o Pieśni nad pieśniami, przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1980 ATK, PSP t. XXIV. Cant Co - Komentarz do Pieśni nad pieśniami. Cant Schol - Scholia do Pieśni nad pieśniami. CC - Przeciw Celsusowi, przekl. S. Kalinkowski, Warszawa 1986 ATK. Col fr. - Komentarz do Listu św. Pawła do Kolosan, fragmenty. 1 Cor fr. — Komentarz do Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian, fragmenty. Eph fr. - Komentarz do Listu św. Pawła do Efezjan, fragmenty. Ex h - Homilie o Księdze Wyjścia, przekl. S. Kalinkowski, Warszawa 1984 ATK, PSP t. XXXI z. 1. Ei h - Homilie o Księdze Ezechiela. Flk. - Filokalia, przekł. K. Augustyniak, Warszawa 1979 IW PAX. Gal fr. - Komentarz do Listu św. Pawła do Galatów, fragmenty. Gen h - Homilie o Księdze Rodzaju, przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1984 ATK, PSP t. XXXI, z. 1. Gen fr - Komentarz do Księgi Rodzaju, fragmenty. Gr - List do Grzegorza Cudotwórcy, Flk. Hbr fr. - Komentarz do Listu do Hebrajczyków, fragmenty. Is h - Homilie o Księdze Izajasza. J Co - Komentarz do Ewangelii św. Jana, przekl S. Kalinkowski, Warszawa 1981 ATK, PSP t. XXVIII z. 1-2. Jes Nav h - Homilie o Księdze Jozuego, przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1986 ATK, PSP t. XXXIV z. 2. Hi fr. - Komentarz do Księgi Hioba, fragmenty. Hi Schol - Scholia do Księgi Hioba. Jr h - Homilie o Księdze Jeremiasza, przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1983 ATK, PSP t. XXX. Jud h - Homilie o Księdze Sędziów, przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1986 ATK, PSP t. XXXIV z. 2. WYKAZ SKRÓTÓW 369 Lc h - Homilie o Ewangelii św. Łukasza, przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1986 ATK, PSP t. XXXVI. Lc Schol - Scholia do Ewangelii św. Łukasza. Lev h - Homilie o Księdze Kapłańskiej, przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1984 ATK, PSP t. XXXI z. 2. Mart - Zachęta do męczeństwa, przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1980 ATK, PSP t. XXIV. Mt Co - Komentarz do Ewangelii św. Mateusza, przekł. K. Augustyniak (maszynopis). Mt fr - Komentarz do Ewangelii św. Mateusza, fragmenty. Num h - Homilie o Księdze Liczb, przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1986 ATK, PSP t. XXXIV z. 1. Os fr - Komentarz do Księgi Ozeasza, fragmenty, Flk. PA - O zasadach, przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1979 ATK, PSP t. XXIII. PE - O modlitwie. Prov fr. - Komentarz do Księgi Przysłów, fragmenty. Ps Co - Komentarz do Księgi Psalmów. PS h - Homilie do 36 i 37 Psalmu, fragmenty. 1 Reg h - Homilie o pierwszej Księdze Królewskiej, przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1983, ATK, PSP t. XXX. Res - O zmartwychwstaniu, fragmenty. Ro Co - Komentarz do Listu św. Pawła do Rzymian. Ser - Łaciński przekład Komentarza do Ewangelii św. Mateusza. 1 Tes fr. - Komentarz do pierwszego Listu św. Pawła do Tesaloniczan, fragmenty. N.b. - Pozycje nie publikowane, przy których nie podano nazwiska tłumacza, przełożył S. Kalinkowski. SPIS TREŚCI 381 Wstęp 7 Prolog 29 L DUSZA ŚWIAT I DUSZA 41 Poznanie siebie 41 Miedzy materią i dachem 46 Przechodni środek 49 OBRAZ DUSZY 55 Uczestnictwo w Bogn 55 Obraz Boga 58 Obraz Słowa 61 UPADEK I POWRÓT 64 Śmierć duchowa 64 Grzechy rodzaju 65 Wędrówka przez pustynię 68 n. SŁOWO SŁOWO U BOGA 81 Słowo objawienia 81 Poznanie Boga 86 SŁOWO JAKO PISMO 89 Pismo jako Ciało 89 Słowo, które nadchodzi 91 Tajemnica 92 Podobieństwo otwarte na to, co z góry 94 Od Słowa jako Pisma do Słowa jako Ducha 98 O rozumieniu Pisma Świętego 104 Woda i wino 111 382 SPIS TREŚCI SŁOWO JAKO CIAŁO 116 Chrystus 116 Stare Przymierze i Nowe Przymierze 116 Życie Jezusa jako podobieństwo 123 Chrystus wieczny 136 Kościół 150 Kościół w Starym Przymierzu 150 Kościół w Nowym Przymierzu 155 Nierządnica i Święta 158 Herezje 171 Prawo zniesienia 176 in. DUCH ŻYCIE W DUCHU 183 jako Duch 183 Wymarsz 186 Glos 188 Wtajemniczenie 189 Łaska 193 Wiara jako łaska 193 Dzieło z mocy natury i dzieło z mocy Boga 199 Mądrość ludzka i mądrość Boża 203 Wewnętrzny człowiek 208 Człowiek podwójny 208 Upadek bogów 210 Prawo miłości 213 WEWNĘTRZNE ZMYSŁY 218 Duch jako zmysł i rozróżnianie duchów 218 Zmysł na Boga 218 Bitwa duchowa 223 Istnienie duchów i ich rozróżnianie 225 Słuch 232 Twarz 235 Twarz wewnętrzna 235 Wiara, czyn i ogląd 239 SPIS TREŚCI 383 Wiara jako ogląd 243 Dotyk 249 Powonienie 254 Smak 256 POKARM 257 Pokarm dachowy 257 Słowo jako Ciało i Krew 260 Przemiana karmiącego Słowa 264 ZRODZENIE 267 Zrodzenie z Boga 267 Wierność 270 Podniosły śpiew 272 Narodzenie Boże 277 CIAŁO MISTYCZNE 279 Jedno Ciało 279 Jedna ofiara 287 Chrystus jako kapłan . . . , 287 Królewskie kapłaństwo 289 Współ-zbawienie 296 Uczta 301 Życk 304 IV. BÓG BÓG JAKO TAJEMNICA 317 BÓG JAKO OGIEŃ 320 Duchowy koniec świata 320 Ogień 325 Zbawczy sens kary 330 Wina nie do osądzenia 334 Zbawczy sens winy 335 Przebiegła miłość 341 Bojaźń i miłość 348 384 SPIS TREŚCI BÓG WSZYSTKIM WE WSZYSTKIM 350 Sakramenty prawdy 350 Tamten świat 355 Jedność w Bogn 359 EPILOG 366 Posłowie do wydania drugiego 367 Wykaz skrótów i wykorzystanych przekładów polskich 368 Wykaz źródeł 370