Emma Tennant leonora i Marianna Dalsze losy Rozważnej i Romantycznej Przełożyła Barbara Kopeć ńs\<\ i S-l p oo 2 p & n- p n n o o ^ ^. I- i- p tu dobiegł turkot następnego powozu. Wszyscy wybiegliśmy na drogę - obecność pani Ferrars sprawia, że mimo ciągłego deszczu opuszczamy dom pod byle pretekstem - tam zaś, ku mej wielkiej, niewymownej uldze ujrzeliśmy Eleonorę i Edwarda! Jechali całą noc ekstrapocztą; wyruszyli, gdy Edward odkrył, że jego matki nie ma w gospodzie, gdzie mieszkali w tej niefortunnej dla rodziny Ferrarsów chwili. Stracili godzinę na poszukiwania w Ferrars Hali, lecz tego dnia nikt nie widział tam pani Ferrars, choć kiedy indziej ciągle tam bywała, nękając i prześladując biednych państwa Buttsów. (Edward nie tak to ujął, droga Marianno, lecz odgadłam, co chciał powiedzieć). A więc Eleonora ze swym drogim mężem co sił pośpieszyli tutaj; Eleonora słyszała już, iż jej teściowa zamierza ukraść moje platery, bieliznę i porcelanę. Nie mogę o tym pisać bez wypieków na twarzy. Jestem Eleonorze wdzięczna, że dotychczas taiła przede mną zakusy Fanny Dashwood i jej matki, lecz po prostu nie wiem, jak teraz John, mój pasierb, będzie mógł mi spojrzeć w oczy... Ale teraz już muszę wysłać Ci ten list. Chwała Bogu, jest tu moja Eleonora, Edward na pewno znajdzie dla matki schronienie, i znowu zapanuje u nas spokój. Jesteśmy jutro proszeni na obiad do Barton Park, choć muszę przyznać, że oczekuję tego z najwyższą obawą. Zapraszając panią Ferrars do dworu nie wiedzą, co sobie ściągają na głowę. Ale mam Eleonorę i Edwarda, Małgosia zaś, niech Bogu będą dzięki, jest zdrowa i w świetnym humorze, jakby jej wycieczka w białej mgle, która zeszła z wysokiego wzgórza wraz deszczem i zawieruchą, zamiast niekorzystnych, przyniosła dobroczynne skutki. Mówi mi teraz, że nie pójdzie do Barton Park jutro wieczorem. Nie mogę pojąć, dlaczego - ale, jak pamiętasz, Marianno, to dziwny czas młodości, kiedy dziewczęce piękno rozkwita, i nastroje zmieniają się z godziny na godzinę. Małgosia twierdzi, że uczy się sonetów, by wygłosić je przy okazji następnego spotkania w Barton Park i, rzecz dziwna, wierzę jej, mimo iż dotychczas nigdy nie interesowała się poezją. 60 Ufam, że kiedy pułkownik Brandon znów znajdzie się w De-laford, poprosisz go, aby ułożył dla Małgosi program nauki równie korzystny dla jej charakteru, jak wiedza i rady, których dostarczył Tobie - swojej drogiej żonie. Twoja kochająca Matka IIIII er* K On OJ 2- n t'%B I B.g-g"B s 8* i. l|sl's|| p F) S w u., f 3 O? O 8 <%¦ * % ¦ filiSI? 11" B Isi E*« -o i. 11-i g°- ,@ S-^s-fi-R. p fD 2* cw 3 | o ^ s ¦ 3.«a-tj ^ ps w — 5c 1.? g*&|B^§ 8 I3S ^ i 31UK p S o. I U ST I P 513 III! III P ! N 8 ^si; «!-tl 3^ 1-1 o. o^ 3 I ^ P- p, t- o sliliiiiili! p p e? 9 i gr tri co 1 a C/l s I p N C/1 P T3 O ^Łr^? •8 ^ g B. ¦» ^ *" 3 .. |li!ls P g-1 «^ o. O o 5. ^ *o ^n- ^ lii! 9 er s o S. g8 3 ^r n P ° er 3 N ,p a 03 P 3 N N ł—'- i-* O B P CD 8- N h s 3 -S g ^ ' I-1 er o od N P P > O 5 ° I- O cn 3;^ W 3 i13 3 n er § CD o 3 o N- o l