tytuł: "Moc podœwiadomoœci" autor: Joseph Murphy Z niemieckiego przełożyła Mariola Kęcka ŒWIAT KSL?ŻKI Kto umie czytać, posiadl klucz do wielkich czynów, do nieprzeczuwanych możliwoœci, do upajajšco pięknego, udanego i sensownego życia. Aldous Huxley Spis rzeczy Przedmowa: Jakie cuda może zdziala?? ta ksišżka w twoim życ?iu . Czy wiesz, dlaczego? . . . , . . . Dlaczego napisałem tę ksišżkę . . . . . . Klucz do niezwykłej mocy . . . . . Cuda to odpowiedzi na "skuteczne" modlitwy Każdy człowiek się modli . . . . . . Ksišżka niniejsza jest jedyna w swoim rodzaju ? W co wierzysz? . . . . . Pragnienie i modlitwa sš tym samym . . . . . . ,Każdy człowiek ma swojš czšstkę w duchu œwiata, łšczšcym całš ludzkoœć" . . . . . Rozdzial 1: Skarbiec w twoim wngtrzu . . . . . Największa tajemnica wszechczasów . . Cudowna moc twojej podœwiadomoœci . . . . 0 potrzebie silnego oparcia . . . . . . . Dualizm umysłu . . . . . Œwiadomoœć i podœwiadomoœć . . . . . . Główne różnice funkcji i działania . . . . . . Jak zareagowała jej podœwiadomoœć . . . . Streszczenie . . . . Rozdzial2: Dzialanie twojego umyslu .. . .. . . 32 Dokładniejsze rozróżnienie pojęć "œwiadomy" ? i podœwiadomy" . . . . . . . 33 Eksperymenty psychologiczne . . . . . . . ? 34 Co oznacza umysł "obiektywny" i "subiektywny"? . 35 Podœwiadomoœć nie umie myœleć logicznie . . . . 36 Potęga sugest . . . . . . Rozmaite reakcje na tę samš sugestię ? . . . . . . 3'7 Jak stracił rękę . . . . . . . . . 38 Jak autosugestia płoszy Ięk . . . . . . . . . 39 Jak odzyskała pamięć . . . . . . . 40 Jak pokonał własne nieopanowanie . . . . . . 41 Konstruktywna i niszczycielska moc sugest . . . 41 Czy wierzysz w nieodwracalnoœć losu? 42 Jak chronić się przed negatywnš sugestiš ?. . . . . 42 Jak sugestia zabiła człowieka . . . 43 Potęga logiki . . . . . . . . ? . . . . . 6 Podœwiadomoœć nie miewa zastrzeżeń logicznych . . 46 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 47 Rozdzia! 3: Niezx?ykla moc twojej podœwiadomoœci . . . . . . 49 Twoja podœwiadomoœć to księga twojego życia . . . 51 Każde wrażenie psychiczne przybiera postać materialnš 52 Podœwiadomoœć leczy złoœliwš chorobę skóry . . . 53 Podœwiadomoœć steruje wszystkimi procesami fizjologicznymi . . . . . . . . . . . . . 54 Jak możesz spożytkować moce podœwiadomoœci . . 55 Jak uzdrowicielska siła podœwiadomoœci odwróciła zanik nerwów wzrokowych . . . . . . . . . . . 56 Jak przekazywać podœwiadomoœci wyobrażenie pełnego zdrowia . . . . . . . . . . . . . . . . 57 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 59 Rozdzial4: Duchowe uzdrowienia w starożytnoœci... . . . 60 Biblia mówi o mocy podœwiadomoœci . . . . . . 61 " .. z władzš i mocš rozkazuje nawet duchom nieczystym, a?one wychodzš!" (Łk 4,36) . . . . . . . . . 63 Cuda dziejš się w wielu miejscach pielgrzymek na œwiecie 63 Jedyna uniwersalna moc uzdrowicielska . . . . . 65 Sprzeczne teorie . . . . . . . . . . . . . 66 Poglšdy Paracelsusa . . . . . . . . . . . . 67 Eksperymenty Bernheima . . . . . . . . . . 68 Przyczyna krwawienia stygmatów . . . . . . . 69 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 70 Rozdzial 5: Duchowe uzdrowienia w naszych czasach... . . 72 Jedyny proces uzdrowicielski . . . . . . . . . 73 Prawo wiary . . . . . . . . . . . . . . 74 Na czym polega terapia modlitwš? . . . . . . . 74 Co znaczy "uzdrawianie modlitwš" i jak działa œlepa wiara? . . . . . . . . . . . . . . 75 Znaczenie wiary subiektywnej . . . . . . . . 77 Istota i skutki leczenia na odległoœć . . . . . . 78 Siła kinetyczna podœwiadomoœci . . . . . . . . 79 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 80 Rozdzialó: Praktyczne zastosowanie terap umyslowej... . 82 Technika myœlowego wpływania na podœwiadomoœć . 83 Podœwiadomoœć przyjmie każdy jasno nakreœlony plan 83 Nauka i sztuka prawdziwej modlitwy . . . . . . 84 "Proœcie, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziccie; kołaczcie, a otworzš wam" (Mt 7,7) . . . . . . 85 Technika "przedstawień obrazowych" . . . . . . 86 Metoda "flmu" . . . . . . . . . . . . . 87 Technika Baudoina . . . . . . . . . . . . 88 7 Technika "półsnu" . . . . . . . . . . . . 89 Technika "dziękczynienia" . . . . . . . . . 90 Technika "pozytywnego twierdzenia" . . . . . . 91 Metoda "dowodu" . . . . . . . . . . . . 93 Metoda "absolutna" . . . . . . . . . . . 94 Kaleka kobieta znów chodzi . . . . . . . . . 95 Metoda "postanowień" . . . . . . . . . . . 96 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 97 Rozdzial 7: Podœwiadomoœć w slużbie życia . . . . . . . . 99 Fizyczne reakcje na procesy duchowe . . . . . . 100 Potrzeby ciała postrzega odrębna inteligencja . . . 101 Podœwiadomoœć działa stale dla dobra ogólnego . . 102 Jak człowiek zakłóca wrodzonš zasadę harmon . . 103 Dlaczego normš sš witalnoœć, zdrowie i siła, a odstępstwem od normy choroba . . . . . . . 103 Uzdrowienie z gruŸlicy rdzenia kręgowego . . . . 104 Jak wiara w siłę podœwiadomoœci uzdrawia . . . . 105 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 106 Rozdzial8: Jak urzeczywistnić? c?el . . . . . . . . . . . 107 Odprężenie jest kluczem do sukcesu . . . . . . 108 Przeszkód nie ma - unikaj forsowania umysłu i zdaj się na wyobraŸnię . . . . . . . . . . 109 Niezwykła siła sterowanej wyobraŸni . . . . . . I09 Trzy składniki skutecznej modlitwy . . . . . . 109 Prawo odwrotnego skutku - i dlaczego zachodzi przeciwieństwo pożšdanej sytuacji . . . . . . . 110 Trzeba znieœć sprzecznoœć między pragnieniem a wyobraŸniš . . . . . . . . . . . . . . 111 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 113 Rozdzial 9: Podœwiadomoœć kluc?zem do bogactw?a... . . .114 Bogactwo to sprawa umysłu . . . . . . . . . 115 Niewidzialne Ÿródła twoich dochodów . . . . . 115 Jak przybrać w umyœle idealny stosunek do bogactwa 115 Dlaczego twierdzenie o własnym bogactwie nic . nie dało . . . . . . . . . . . . . . . . 116 Jak unikać wewnętrznej sprzecznoœci . . . . . . 117 Nie podpisuj czeków in blanco . . . . . . . . 117 Podœwiadomoœć odpłaca z nawišzkš . . . . . . 117 Dlaczego nic się nie zdarzyło . . . . . . . . . 118 Prawdziwe Ÿródło bogactwa . . . . . . . . . ll8 Dlaczego wielu nie może zwišzać końca z końcem . ll8 Częsta pułapka na drodze do bogactwa . . . . . I 19 Usuwamy duchowš barierę na drodze do bogactwa . 119 Jak bogacić się we œnie . . . . . . . . . . . 120 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 120 g Rozdzial 10: Twoje prawo do bogactwa . . . . . . . . . . 122 Pienišdze to tylko symbol . . . . . . . . . . 122 Najwygodniejsza i najkrótsza droga do bogactwa . . 123 Dlaczego nie masz więcej pieniędzy . . . . . . 123 Pienišdze a rozważne życie . . . . . . . . . 124 Ubóstwo to schorzenie umysłu . . . . . . . . 125 Dlaczego nie wolno lekceważyć pieniędzy . . . . 125 Jak nabrać właœciwego stosunku do pieniędzy? . . . 125 Pienišdze z punkt u widzenia nauki . . . . . . . 126 Jak przycišgać potrzebne pienišdze . . . . . . . 126 Dlaczego niektórzy nie dostajš podwyżki . . . . . 127 Przeszkody i pułapki na drodze do bogactwa . . . 128 Chroń swój majštek . . . . . . . . . . . . I28 Za wszystko trzeba zapłacić . . . . . . . . . 128 Niewyczerpane Ÿródło twoich pieniędzy . . . . . 129 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 129 Rozdzia! 11: Pomoc podœwiadomoœci niesie powodzenie . . . . . 132 Trzy kroki prowadzšce do sukcesu . . . . . . . 132 Prawdziwa miara powodzenia . . . . . . . . 134 Jak urzeczywistnił marzenie . . . . . . . . . 136 Wymarzona drogeria stała się rzeczywistoœciš . . . 136 Rób tak,jakby tojuż było rzeczywistoœciš, a stanie się niš 137 Wykorzystanie podœwiadomoœci w interesach . . . 137 Szesnastolatek obraca porażkę w sukces . . . . . 138 Jak pomyœlnie kupować i sprzedawać . . . . . . 139 Jak otrzymała to, czego chciała . . . . . . . . 141 Sposób na sukces stosowany przez wielu wybitnych biznesmenów . . . . . . . . . . . . . . 141 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 142 Rozdziat l2: Czolowi naukowcy n,ykorzystujš podœwiadomoœć . . 145 Jak wybitny naukowiec rozwijał swoje wynalazki . . 146 Jak słynny przyrodnik rozwišzał problem . . . . 146 Jak wielki lekarz znalazł œrodek przeciwko cukrzycy . 147 Jak sławny fizyk uciekł z sowieckiego łagru . . . . 148 Jak archeolodzy i paleontolodzy rekonstruujš prehistorię 150 Jak kierować się podœwiadomoœciš . . . . . . . 151 Podœwiadomoœć wyjawiła mu miejsce przechowywania testamentu ojca . . . . . . . . . . . . . 152 Tajemnica wewnętrznego olœnienia . . . . . . . 153 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 153 Rozdzia! l3: Podœwiadomoœć a cuda snu . . . . . . . . . . 156 Po co œpimy . . . . . . . . . . . . . . 157 Sen rozmowš z boskimi siłami . . . . . . . . 157 Człowiekowi potrzeba więcej snu . . . . . . . 158 Katastrofalne skutki pozbawienia snu . . . . . . 158 Sen przynosi radę . . . . . . . . . . . . 159 9 Uniknięcie niechybnej katastrofy . . . . . . . 160 Twoja przyszłoœć leży w podœwiadomoœci . . . . 161 We œnie zarobił 15000 dolarów . . . . . . . . 161 Jak słynny profesor rozwišzał problem we œnie . . . 162 Jak podœwiadomoœć pracowała we œnie dla sławnego pisarza . . . . . . . . . . . . . . . . 163 Zasypiaj w spokoju i budŸ się z radoœciš . . . . . I63 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 164 Rozdzial 14: Podœwiadomoœć a problemy malżeńskie.. .. . . 166 Podstawa każdego małżeństwa . . . . . . . . 167 Jak przycišgnšć idealnego męża . . . . . . . . 167 Jak mężczyzna przycišga idealnš żonę . . . . . . 168 Po co trzeci raz popełniać błšd? . . . . . . . . 169 Jak uwolniła się od negatywnej postawy . . . . . 169 Jej modlitwa została wysłuchana . . . . . . . 170 Czy mam się rozwieœć? . . . . . . . . . . . 170 Jak można znaleŸć się na krawędzi rozwodu . . . 171 Rozwód zaczyna się w umyœle . . . . . . . . 172 Zrzędliwa żona . . . . . . . . . . . . . 172 ZgryŸliwy mšż . . . . . . . . . . . . . . 172 Największy błšd . . . . . . . . . . . . . 173 Nie próbuj urabiać żony . . . . . . . . . . 174 Trzy kroki, które niosš dobrodziejstwa . . . . . 174 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 175 Rozdzial I5: Podœwiadomoœć a twoja pomyœlnoœć . . . . . . . Musisz wybrać szczęœcie . . . . . . . . . . Jak wybrać szczęœcie . . . . . . . . . . . . Szczęœcie weszło mu w nawyk . . . . . . . . Musisz szczerze pragnšć szczęœcia . . . . . . . Po co wybierać nieszczęœcie? . . . . . . . . . Byłbym szczęœliwy, gdybym miał milion dolarów . . Szczęœcie było dla niego owocem wewnętrzn ego spokoju W rzeczywistoœci nie istniejš przeszkody . . . . . Najszczęœliwsi ludzie . . . . . . . . . . . . Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . Rozdzia! l6: Podœwiadomoœć a harmonijne stosunki z otoczeniem Złoty klucz do ludzkich serc . . . . . . . . "I takš miarš, jakš wy mierzycie, i wam odmierzš" Nagłówki w gazecie przyprawiły go o chorobę . . "Nie cierpię kobiet, toleruję tylko mężczyzn" . . Jego wewnętrzny monolog uniemożliwiał awans . Droga do dojrzałoœci emocjonalnej . . . . . . Znaczenie miłoœci dla harmonijnych stosunków międzyludzkich . . . . . . . . . . . . Nienawidził publicznoœci . . . . . . . . . Jak traktować trudnych ludzi . . . . . . . 1? . 187 . 188 . 188 . 189 . 190 . 191 . 193 . 193 . 194 . 194 Nieszczęœcia chodzš parami . . . . . . . . . 195 Zdolnoœć wczuwania się i jej znaczenie w stosunkach międzyludzkich . . . . . . . . . . . . . 195 Uległoœć nie popłaca . . . . . . . . . . . 196 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 197 Rozdzial 17: Jak dzięki podœwiadomoœci dostšpić przebaczenia..200 Życie zawsze wybacza . . . . . . . . . . . 201 Jak uwolnił się od poczucia winy . . . . . . . 201 Zabójca wybaczył sobie . . . . . . . . . . 203 Jeœli zechcesz, skorzystasz na każdej krytyce. . . 203 Jak okazać wyrozumiałoœć . . . . . . . . . 204 Porzucona przed ołtarzem . . . . . . . . . . 204 "Małżeństwo to rzecz niestosowna. Sprawy płci sš złem, a ja sama jestem zepsuta!" . . . . . . . . . 205 Bez przebaczenia nie ma wyzdrowienia . . . . . 206 Przebaczenie jest czynnš miłoœciš . . . . . . . 206 Technika przebaczania . . . . . . . . . . . 207 Probierz prawdziwego przebaczenia . . . . . . 208 Wszystko rozumieć to wszystko wybaczać . . . . 208 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 209 Rozdzial 18: Jak podœwiadomoœć usuwa zahamowania umyslu . . 212 Jak pozbyć się nawyku lub go nabrać . . . . . . 212 Jak pozbył się nałogu . . . . . . . . . . . 213 Potęga wyobraŸni . . . . . . . . . . . . 214 Znaczenie koncentracji . . . . . . . . . . . 214 Nazywał siebie pechowcem . . . . . . . . . 215 Jak bardzo pragniesz spełnienia marzeń? . . . . . 216 Dlaczego alkohol nie przynosi ulgi . . . . . . . 216 Zwrot ku dobremu . . . . . . . . . . . . 217 Potrzeba samopoznania . . . . . . . . . . 218 Jak nabrać siły, by się wyswobodzić . . . . . . 218 Wyleczenie w 51 procentach . . . . . . . . . 219 Prawo substytucji . . . . . . . . . . . . 219 Przyczyna alkoholizmu . . . . . . . . . . . 220 Trzy magiczne kroki . . . . . . . . . . . 220 Nigdy nie trać otuchy . . . . . . . . . . . 221 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 221 Rozdzial 19: Jak sily podœwiadomoœci ploszš lgk . . . . . . . 224 Największy wróg człowieka . . . . . . . . . 225 Zrób to, czego się boisz . . . . . . . . . . 225 Jak pokonała tremę . . . . . . . . . . . . 225 Strach przed niepowodzeniem . . . . . . . . 226 Jak pokonał strach . . . . . . . . . . . . 227 Strach przed wodš . . . . . . . . . . . . 227 Niezawodny sposób pokonywania strachu . . . . 228 Błogosławił windę . . . . . . . . . . . . 229 11 Normalny i nienormalny strach . . . . . . . . 229 Nienormalny strach . . . . . . . . . . . . 230 Sposób na nienormalny strach . . . . . . . . 230 Spójrz grozie w oczy . . . . . . . . . . . 231 Wylšdował w dżungli . . . . . . . . . . . 231 Wymówił sobie stanowisko . . . . . . . . . 232 Sprzysięgli się przeciw niemu . . . . . . . . . 232 PozbšdŸ się wszelkiego strachu . . . . . . . . 233 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 234 Rozdzial 20: Jak w duchu zawsze zachować mlodoœć . . . . . . 237 Postarzał się w myœleniu . . . . . . . . . . 238 Staroœć to œwit mšdroœci . . . . . . . . . . 238 Witaj z radoœciš każdš zmianę . . . . . . . . 239 Dalsze życie po œmierci jest rzeczš dowiedzionš . . 239 Życie "jest" . . . . . . . . . . . . . . 240 Umysł i psychika nie starzejš się . . . . . . . 240 Każdy człowiek jest tak młş/X ody jak jego sposób myœlenia 241 Twoja siwizna to wygrana . . . . . . . . . . 242 Podeszły wiek to wygrana . . . . . . . . . . 242 BšdŸ w takim wieku, w jakim jesteœ naprawdę . . . 243 Nadšżam stale za najlepszymi . . . . . . . . 243 Lęk przed staroœciš . . . . . . . . . . . . 244 Masz dużo do dania . . . . . . . . . . . . 244 W wieku 110 lat . . . . . . . . . . . . . 244 Emerytura nowš przygodš . . . . . . . . . 245 Wstšpił na wyższy stopień . . . . . . . . . . 245 Nie bšdŸ więŸniem, ale współtwórcš społeczeństwa . 246 Tajemnica młodoœci . . . . . . . . . . . . 247 Staraj się mieć całoœciowš perspektywę . . . . . 247 Twój umysł nie starzeje się . . . . . . . . . 248 Ruchliwy umysł 95-latka . . . . . . . . . . 248 Nasi starzy współobywatele sš nam potrzebni . . . 249 Owoce naszego podeszłego wieku . . . . . . . 250 Streszczenie . . . . . . . . . . . . . . . 250 Przedmowa Jakie cuda może zdziałać ta ksišżka w twoim życiu Na własne oczy widziałem, jakie cuda dokonywały się na ludziach wszelkich warstw społecznych, ras i narodów. Cud odmieni także twoje życie, jeœli zaczniesz wykorzystywać magicznš moc podœwiadomoœci. Niniejsza ksišżka ukaże ci, w jaki sposób twoje nawyki myœlowe i siła wyobraŸni kształtujš, organizujš i rozstrzygajš twój los; natura i charakter człowieka sš bowiem tożsame z tym, co zawiera jego po dœwiadomoœć. Czy wiesz, dlaczego? Dlaczego życie jednych mšci smutek, a życie innych rozœwietla szczęœcie? Dlaczego jeden człowiek cieszy się bogactwem i szacunkiem, kiedyjego sšsiad żyje w nędzy i niedostatku? Dlaczego jednego człowieka dręczy niepewnoœć i lęk, kiedy inny, pełen wiary w siebie, spoglšda ufnie w przyszłoœć? 13 Dlaczego jeden człowiek posiada luksusowš willę, gdy inny dokonuje żywota w dzielnicy nędzy? Dlaczego jeden człowiek przeżywa pasmo sukcesów, kiedy inny stacza się coraz niżej? Dlaczego jeden mówca porywa masy, gdy inny nie znajduje u słuchaczy żadnego oddŸwięku? Dlaczego jeden dokonuje genialnych osišgnięć, kiedy inny w otępieniu oddaje się bezdusznemu zajęciu? Dlaczego ktoœ przetrwa nieuleczalnš rzekomo chorobęb0X , która dla innych oznacza œmierć? Dlaczego tylu dobrych i bogobojnych ludzi zaznaje niewymownych cierpień psychicznych i f zycznych, kiedy inni, wyzuci z sumienia, cieszš się najlepszym zdrowiem i promiennymi sukcesami? Dlaczego jakaœ żona żyje w szczęœliwym stadle, kiedy jej siostra u boku męża doznaje tylko cierpień i rozczarowań? Dlaczego? OdpowiedŸ na to i na wiele innych pytań tkwi w naturze i w działaniu podœwiadomoœci. Dlaczego napisalem tg ksišżkg Piszšc tę ksišżkę pragnšłem nie tylko odpowiedzieć na te i inne pytania, ale też uwidocznić pewne zależnoœci. Starałem się w prostych słowach wyjaœnić podłoże i najgłębsze tajemnice twojego życia duchowego; od dawna bowiem byłem niezbicie przekonany, że nawet najskrytsze współzależnoœci ludzkiego umysłu można przedstawić w całkiem zrozumiały sposób. W ksišżce tej n apotkasz zatem ten sam potoczny język, jaki znasz z fabryki, biura i domu rodzinnego. Chciałbym jak najusilniej zachęcić cię do uważnego przeczytania tych stronic i do zastosowania opisanych tu metod, ponieważ wiem z całkowitš pewnoœciš, że odsłoni to przed tobš niezwykłš moc, która wyzwoli cię z szarpaniny i zmagań, uwolni od przygnębienia i uchroni od niepowodzeń. Ksišżka ta da ci siłę pokonywania kłop otów, moc potrzebnš do osišgnięcia należnej ci pozycji, wyzwoli cię od psychicznych i fizycznych cierpień i pomoże znaleŸć wolnoœć, szczęœcie i spokój ducha. Niezwykła moc twojej podœwiadomoœci uzdrowi cię, budzšc w tobie drugš młodoœć. Panowanie nad mocami psychiki uwolni cię od 14 mnóstwa krępujšcych cię w tej chwili Ięków i obaw, otwierajšc przed tobš życie w takim szczęœciu i wolnoœci, jakie dzieciom Bożym ukazywał œw. Paweł. Klucz do niezwyklej mocy Najbardziej chyba przekonywajšcym dowodem na cudowne moce naszej podœwiadomoœci jest przeżycie własnego uzdrowienia. Przeszło 42 lata temu zostałem wyleczony ze złoœliwego wrzodu zwanego przez medycynę "mięsakiem" - i wiem, że ta sama moc, która mnie stworzyła, do dzisiaj kieruje życiem mojego organizmu. Dokładny opis techniki, jakš wówczas zastosowałem, z pewnoœciš wzbudzi w czytelniku ufnoœć w nieskończonš moc uzdrowicielskš, jaka tkwi w głębi duszy każdego człowieka. Życzliwym słowom mojego przyjaciela i medycznego doradcy zawdzięczam nagłe zrozumienie, że owa stwórcza mšdroœć, która ukształtowa ła moje ciało, stworzyła wszystkie jego narzšdy i kazała sercu bić, najlepiej zdoła uleczyć własne dzieło. Wszak stare przysłowie powiada: "Lekarz opatrzy, Bóg wyleczy". Cuda to odpowiedzi na "skuteczne" modlitwy Pod pojęciem "modlitwy naukowej" rozumiemy harmonijne współdziałanie œwiadomych i podœwiadomych sił umysłu, wykorzystanych w okreœlonym celu metodami potwierdzonymi przez naukę. Ksišżka ta nauczy cię techniki odsłaniajšcej niewyczerpane rezerwy sił psychicznych, których spożytkowanie spełni wszystkie twoje pragnienia. Jeœli pragniesz sensownego, pełnego i szczęœliwego życia, użyj tej nowej, niezwykłej mo cy, aby naprostować swoje życiowe œcieżki, uporać się z osobistymi i zawodowymi kłopotami, a w rodzinie wprowadzić harmonię. Przeczytaj tę ksišżkę koniecznie kilka razy! Ukaże ci ona działanie owej przedziwnej mocy, a także sposób, jak spożytkować mšdroœć drzemišcš w głębi twojej duszy. Naucz się wpływać na swojš podœwiadomoœć - to bardzo łatwe! 15 Zastosuj tę nowš, opartš na naukowych podstawach metodę, która odsłoni ci ogrom twoich sił psychicznych. Przeczytaj wnikliwie te stronice, otwierajšc się na zawarte tutaj rady. Przekonaj się sam o zdumiewajšcych wynikach, jakie daje ta metoda. Jestem absolutnie przekonany, że lektura tej ksišżki może być i będzie punktem zwrotnym w twoim życiu. Każdy cz?owiek sig modli Czy potrafisz modlić się "skutecznie"? Czy kiedykolwiek modlitwa miała w twoim życiu stałe miejsce? W chwilach niedostatku, zagrożenia, choroby i œmiertelnego strachu modlitwa sama ciœnie się na usta. Raz po raz czytamy w gazetach, jak to gdzieœ cały kraj łšczy się w modlitwie o wyzdrowienie dziecka dotkniętego rzekomo nieuleczalnš chorobš, o ocalenie zasypanych w kopalni górników lub o zachowanie pokoju na œwiecie. Uratowani g órnicy opowiedzš potem, że straszne chwile do nadejœcia ekip ratunkowych spędzili na modlitwie. Pilot pasażerskiego odrzutowca przyzna, że modlił się, podchodzšc do przymusowego lšdowania. Nie ulega wštpliwoœci, że siła modlitwy służy nam zawsze w potrzebie. Dlaczego nie chcesz na co dzień korzystać z jej skutecznej pomocy, czynišc z niej stały i dobroczynny składnik codziennoœci? Nagłówki gazet donoszš o dramatycznych uniesieniach modlitewnych, oœwiadczenia pod przysięgš potwierdzajš skutecznoœć modlitwy. Ale co sšdzić o tych cichutkich modlitwach, jakie odmawiajš dzieci; modlitwach, w których dziękujemy Bogu za zastawiony stół i w których pojedynczy człowiek z oddaniem i wiarš zwraca się do Stwórcy? W mojej pracy dla ludzi musiałem badać rozmaite odmiany modlitw i różne ich pobudki. Potęgi modlitwy doœwiadczy łem na sobie samym; współpracowałem i rozmawiałem z wieloma ludŸmi, których modlitwy zostały wysłuchane. Kłopot polega na tym, by nauczyć ludzi modlitwy "skutecznej". Człowiek w potrzebie myœli i działa na ogół niezbyt rozsšdnie; potrzebna jest więc prosta, niezawodna formuła. 16 Ksišżka niniejsza jest jedyna w swoim rodzaju Zaletš tej ksišżki jest jej praktycznoœć. Zapoznaje ona czytelnika z całym szeregiem prostych, łatwych w użyciu technik i formuł, do zastosowania zawsze i wszędzie. Tych łatwych technik uczyłem ludzi na całym œwiecie. Dopiero niedawno niektóre spoœród opisanych tu odkryć przedstawiłem audytorium w Los Angeles. Wielu spoœród ponad tysišca słuchaczy pokonało trzysta albo czterysta kilometrów, by uczestniczyć w moich wykładach. Ta ksišżka również dlatego powinna cię zaciekawić, że wyjaœni ci, dlaczego często następowało dokładne przeciwieństwo tego, o co się modliłeœ. Mnóstwo ludzi na całym œwiecie zadawało mi to samo pytanie: "Dlaczego, choć wcišż się modlę, nigdy niejestem wyshzchany?" W tej ksišżce poznasz sposoby, jak rozwiewać podobne wštpliwoœci. Liczne przedstawione tu metody wpš1X ływania na podœwiadomoœć i znajdowania właœciwej odpowiedzi nawet w chwilach zwštpienia nadajš tej ksišżce wartoœć zawsze dostępnego i niezawodnego w każdej sytuacji życiowej poradnika. W co wierzysz? O skutecznoœci modlitwy nie przesšdza ani jej przedmiot, ani treœć. Modlitwa zostaje wysłuchana raczej wtedy, kiedy podœwiadomoœć danej osoby zareaguje na jej myœli lub wyobrażenia. To prawo wiary działa we wszystkich religiach œwiata, nadajšc im psychologicznš prawdziwoœć. Chrzeœcijanie, mahometanie, buddyœci i ortodoksyjni żydzi wysłuchiwani sš w ten sam sposób - i to nie dlatego, że należš do okreœlon ego wyznania i spełniajš pewne rytuały, ceremonie, formuły, liturgie, modlitwy i ofiary, ale tylko i wyłšcznie dlatego, że głęboko wierzyli w wysłuchanie ich modlitwy. Prawa życia i wiary sš jednakowe, pojęcie "wiary" zaœ zdefniować można tyleż trafnie, co zwięŸle jako "myœl" albo "treœć intelektualna". Umysł, ciało człowieka i jego koleje losu sš takie same, jak jego 17 sposób myœlenia, sposób odczuwania i wiara. Systematyczna technika oparta na podstawowym zrozumieniu pobudek i spo- sobu twojego działania zapewni ci udział w bogactwach tego œwiata. Wszak wysłuchanie modlitwy to w gruncie rzeczy nic innego jak urzeczywistnienie okreœlonych pragnień. Pragnienie i modlitwa sš tym samym Każdy z nas pragnie być zdrowy, szczęœliwy i bezpieczny, pragnie spokoju i prawdziwej samorealizacji, ale tylko nielicznym się to naprawdę udaje. Niedawno pewien profesor uniwersytetu powiedział mi: "Wiem, że zmiana nawyków myœlowych i przewartoœciowanie w życiu uczuciowym uwolniłyby mnie na zawsze od wrzodów żołšdka. Niestety, nie znam ani sposobu, ani metod, by tę wiedzę wcielić w życie. Mój umysł szamoce się wœród kłopotów, czuję się zawiedziony, przygnębiony i nieszczęœliwy." Profesor ten tęsknił do pełni zdrowia; potrzebował jednak jasnego zrozumienia, jak przebiegajš procesy umysłowe - zrozumienia, które spełniłoby jego pragnienia. Zastosowanie przedstawionych w tej ksišżce metod leczenia w krótkim czasie przywróciło mu zdrowie. "Każdy czlowiek ma swojš czšstkg w duchu œwiata, lšczšcym calš ludzkoœć" Niezwykłe moce twojej podœwiadomoœci istniały, zanim się urodziłeœ; istnieniem wyprzedzajš wszelkie koœcioły, a nawet istnienie œwiata. Wielkie, wieczne zasady i prawdy życiowe sš starsze od wszelkich relig. Będšc o tym głęboko przeœwiadczony zachęcam cię - opatrujšc tę zachętę tytułem z R.W. Emersona - do lektury poniższych rozdziałów; obdarzš cię one bowiem niezwykłš, magic znš mocš przemiany, mocš, która leczy wszelkie rany, jakie życie zadaje umysłowi i ciału; mocš, 18 która pociesza duszę dręczonš lękiem i która na zawsze uwolni cię od nędzy, niepowodzeń, niedostatku i rozczarowań. Wystarczy, abyœ utożsamił się z tym dobrem, jakie pragniesz urzeczywistnić - a twórcze moce twojej podœwiadomoœci odpowiednio zareagujš. Zacznij jeszcze dzisiaj, od zaraz, a w twoim życiu zdarzš się cuda! Nie ulegaj zniechęceniu, idŸ niestrudzenie naprzód, aż œwiatło dnia wypłos zy cień. Rozdział 1 Skarbiec w twoim wngtrzu Kiedy wejrzysz umysłem w swoje wnętrze, odkryjesz skarbnicę niewyczerpanych bogactw. Twoja dusza kryje złotš żyłę, której odkrycie zapewni ci wszelkie dostatki, jakich spodziewasz się po szczęœliwym życiu. Wielu ludzi dlatego przypomina lunatyków, że wewnętrzne zasoby mšdroœci i miłoœci pozostajš przed nimi ukryte. A przecież każdy może czerpać z tego Ÿródła, ile dusza zapragnie. Namagnesowany ka wałek żelaza unosi ciężary, które dwunastokrotnie przekraczajš jego własny ciężar - kiedy go jednak rozmagnesować, ten sam kawałek metalu nie ruszy z miejsca nawet piórka. Porównanie to można odnieœć do człowieka. Osobnik przepełniony magnetycznš siłš pełen jest wiary we własne siły. Wie, że urodził się po to, by zwyciężać i odnosić kolejne sukcesy. Osobnika "rozmagnesowanego" natomiast nękajš lęki i wštpliwoœci. Kiedy nadarza mu się jakaœ korzystna okazja, powiada sobie: "Nic z tego nie wyjdzie. W najlepszym razie będzie mnie to kosztowało majštek. Wystawię się tylko na poœmiewisko." Ludzie o tym sposobie myœlenia nigdy do niczego w życiu nie dojdš, brak im bowiem odwagi, by iœć naprzód, przez co bezradnie pozostajš na lodzie. Ty jednak poznasz rozwišzanie zagadki i jak magnes przycišgać będziesz pomyœlnoœć, bogactwo i władzę. 20 Najwigksza tajemnica wszechczasów Co, twoim zdaniem, jest największš tajemnicš wszechczasów? Tajemnica energ jšdrowej? Wyzwolenie ogromnych sił poprzez rozbicie atomu? Bomba neutronowa? Podróż do gwiazd? Nie? O co więc chodzi? Gdzie szukać tej największej tajemnicy? Jak jš rozwikłać? Jak zastosować? OdpowiedŸ na te pytania jest tyleż niesłychana, co zaskakujšca. Tajemnica, o której mówimy, tkwi wyłšcznie w niezwykłych mocach twojej podœ wiadomoœci. Któż właœnie w niej szukałby tylu zagadek? Cudowna moc twojej podœwiadomoœci Gdy tylko nauczysz się wyzwalać cudownš moc podœwiadomoœci, twoje życie wypełni nieprzeczuwane bogactwo, władza, zdrowie, pomyœlnoœć i radoœć. Mocy tej nie musisz zdobywać - ty już jš masz. By z powodzeniem stosować jš we wszystkich dziedzinach i we wszystkich aspektach życia, musiszjedynie pojšć własnš naturę i sposób działania. Potrzebnš po temu wiedzę i zrozumienie posišdziesz sam, poznajšc opisane tutaj proste metody i techniki. Wszystko ukaże ci się w nowym œwietle, z własnego wnętrza wysnujesz siłę, która pomoże ci urzeczywistnić mnogoœć nadziei i marzeń. Postanów więc mocno, że odtšd ułożysz sobie życie bogatsze, wspanialsze i szlachetniejsze niż dotychczas. Najgłębsze warstwy twojej podœwiadomoœci kryjš nieskończonš mšdroœć, nieskończonš moc i niewyczerpane uzdolnienia i możliwoœci, które czekajš tylko na to, by je rozwinšć i przejawić. Musisz sobie uœwiadomić, że owe psychiczne moce naprawdę istniejš i wkrótce objawiš się w twoim życiu. Jeœli tylko będziesz chłonny, ukryta w twojej podœwiadomoœci mšdroœć zawsze i wsz ędzie uczyć cię będzie ciekawych rzeczy. Podœwiadomoœć jest Ÿródłem nowych pomysłów i idei - być może drzemie w tobie odkrywca albo wynalazca, a może pisarz czeka na twórczš realizację. W każdym razie bezgraniczna 21 mšdroœć podœwiadomoœci pouczy cię na pewno o prawdziwych cechach twojego charakteru, o twoich prawdziwych talentach i o tym,jakje najlepiej udoskonalić i spożytkować, abyœ zdobył w życiu miejsce, jakie ci przysługuje i jakie ty - i tylko ty - zdołasz najlepiej zapełnić. Moce podœwiadomoœci mogš też zetknšć cię z idealnym towarzyszem życia albo partnerem w interesach. Idšc za głosem podœwiadomoœci znajdziesz chętnych nabywców i zyskasz fnansowš niezależnoœć, która pozwoli ci wreszcie być sobš i robić to, o czym zawsze marzyłeœ. Masz prawo odkryć ten wewnętrzny œwiat myœli i uczuć, owš niewyczerpanš moc, postrzegania, miłoœć i piękno. Siły to wprawdzie niewidzialne, a1e przemożne. Twoja własna podœwiadomoœć daje rozwišzanie każdego problemu i kryje przyczynę każdego skutku. Nauczywszy się zaœ odkrywać owe ukryte siły, posišdziesz rozeznanie i moc potrzebnš, aby żyć w bezpieczeństwie, radoœci i dostatku, bęb3X dšc panem własnego losu. Sam byłem œwiadkiem, jak moc podœwiadomoœci przywracała chorym i kalekim zdrowie i dawnš siłę, dzięki czemu mogli znowu odnaleŸć w œwiecie szczęœcie i powodzenie. Twoja podœwiadomoœć ma przedziwnš, leczniczš moc uzdrawiajšcš ciało i duszę; potraf rozerwać więzy krępujšce twój umysł i wyzwolić cię z niewoli ograniczeń materialnych i fizycznych. O potrzebie silnego oparcia Bez silnego oparcia i bez znajomoœci powszechnie użytecznych prawideł nie sposób osišgnšć prawdziwych postępów w żadnej dziedzinie ludzkiej działalnoœci. Dlatego najpierw musisz nauczyć się poprawnego korzystania z "narzędzia", jakimjest podœwiadomoœć. Jej moce zadziałajš w takiej mierze, w jakiej ty zrozumiesz działajšce tu prawa i potrafisz je zastosować do okreœlonych celów. Jako dawnemu chemikowi nasuwa mi się przyrodnicze 22 porównanie: kiedy zmieszać wodór z tlenem w proporcji 2:1, powstanie woda. Z pewnoœciš wiesz także, że jeden atom tlenu i jeden atom węgla tworzš tlenek węgla, czyli bardzo trujšcy gaz. Jeœli jednak dodasz kolejny atom tlenu, powstanie z tego całkiem niewinny dwutlenek węgla. Do tych dwu przykładów można by jeszcze dorzucić wiele innych spoœród mnóstwa zwišzków chemicznych. Błędem byłoby sšdzić, że podstawowe prawa chem, f zyki i matematyki w jakikolwiek sposób różniš się od praw podœwiadomoœci. Przypomnijmy sobie tylko zasadę: "Lustro wody zmierza zawsze do pozycji poziomej". Prawo to dotyczy wszelkiej wody, gdziekolwiek by się znajdowała. Albo inny przykład: "Tworzywa rozszerzajš się pod wpływem ciepła". Ta zasada także działa bez ograniczeń zawsze i wszędzie. Kawałe k stali rozszerzy się pod wpływem ciepła niezależnie od tego, czy eksperyment przeprowadzimy w Chinach, w Angl czy w Indiach. Chodzi tutaj o pewnš uniwersalnš prawdę. Równie powszechnym prawem jest to, że każde działajšce nš twojš podœwiadomoœć w czasie i przestrzeni wrażenie znajduje odbicie jako sytuacja zewnętrzna, doœwiadczenie i wydarzenie. Twoja modlitwa zostanie wysłuchana, bo twojej podœwiadomoœci dotyczy uniwersalna zasada - przy czym "zasada" oznacza tutaj przyczynę i rodzaj pewnego działania. I tak na przykład zasadš elektrycznoœci jest to, że pršd płynie z wyższego do niższego pola sił. Kiedy użyjesz pršdu do swoich celów, nie będzie to miało wpływu na ogólnš zasadę-a przecież to przyjazne wykorzystanie natury przyniosło kapitalne odkryc ia i wynalazki służšce całej ludzkoœci. Również i twoja podœwiadomoœć działa według uniwersalnej zasady; jest to zasada wiary. Trzeba, byœ poznał, czym jest wiara, jak ona działa i co sprawia. W proste, jasne i piękne słowa ujmuje to Biblia: "Zaprawdg powiadam wam: Kto powie tej górze: "Podnieœ sig i rzuć sig w morze ", a nie wštpi w duszy, lecz wierzy, że spelni sig to, co mówi, tak mu sig stanie" (Mk 11, 23). Prawem umysłu ludzkiego jest prawo wiary. Trzeba zatem 23 uwierzyć w sposób działania umysłu i w sam umysł. Wierzysz w to samo, co w duchu myœlisz - oto cała tajemnica. Wszystko, co przeżywasz i robisz, wszelkie wydarzenia i okolicznoœci twojego życia to reakcje podœwiadomoœci na twoje myœli. A zatem nie przedmiot wiary sprawia to wszystko, ale samo jej istnienie w twoim umyœle. Uwolnij się od błędnych przekonań i poglšdów, od œlepych przesšdów i bezzasadnych lęków, jakie dręczš ludzkoœć. Uwierz za to w niezmienne, wieczne realia i prawdy życia. Wtedy bowiem zmierzać będzie sz naprzód i ku górze - ku Bogu. Ktokolwiek przeczyta tę ksišżkę i zastosuje ujawnione w niej prawa podœwiadomoœci, potra i odtšd formułować podbudowane naukowo i skuteczne modlitwy za siebie i za innych ludzi. Również twoje własne modlitwy wysłuchane zostanš zgodnie z prawem przyczyny i skutku, akcji i reakcji. Myœl jest ziarnem czynu. Zdarzenie zaœ to nic innego jak reakcja twojej podœwiadomoœci na rodzaj i istotę twojej myœli. Kiedy oddasz się myœlo m i wyobrażeniom o harmon, zdrowiu, spokoju i dobrej woli, w twoim życiu zacznš dziać się cuda. Dualizm umysłu Z jednej strony, umysł twój stanowi jednoœć. Z drugiej jednak strony, umysł ludzki - o czym dobrze dzisiaj wiedzš ludzie wykształceni - pełni dwie zasadniczo odmienne funkcje, dzielšc się tym samym na dwa różne obszary o całkiem odrębnych, niepowtarzalnych właœciwoœciach i siłach. Istnienie tych dwu osobnych sfer znajduje wyraz w wielu okreœleniach obiegowych i naukowych. I tak rozróżnia się œwiadomoœć i pod œwiadomoœć, umysł obiektywny i subiektywny, umysł czuwajšcy i œpišcy, jaŸń płytkš i głębokš, umysł swobodny i nieswobodny, męski i żeński oraz wiele innych. W niniejszej ksišżce postanowiliœmy używać pojęć "œwiadomoœć" i "podœwiadomoœć". 24 Œwiadomoœć i podœwiadomoœć Odmienne funkcje obu tych sfer œwiadomoœci można najlepiej uwidocznić przez porównanie umysłu do ogrodu. Sam jesteœ ogrodnikiem i siejesz myœli w żyznš glebę podœwiadomoœci. Rodzaj i jakoœć ziarna zależy od twoich nawyków myœlowych; cokolwiek bowiem sobie zakorzenisz w podœwiadomoœci, wyroœnie i objawi się albo w twoim ciele, albo w życiu. Od dziœ staraj się zatem natchnšć podœwiadomoœć myœlš o spokoju, szczęœciu, słusznym postępowaniu, dobrej woli i dobrobycie. Przemyœl to wszystko w spokoju i traktuj z pełnš œwiadomoœciš jako coœ już urzeczywistnionego. Rzucajšc w podœwiadomoœć takie ziarno, zbierzesz piękny plon. Podœwiadomoœć porównać można z żyznš próchnicznš glebš, w której bujnie rosn˛4X š wszelkie zasiewy dobre czy złe. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? (Mt 7,16). Każda myœl jest zatem przyczynš czegoœ, a każda zewnętrzna lub wewnętrzna okolicznoœć - skutkiem. Jeœli więc chcesz, aby twoje sprawy szły w pożšdanym kierunku, musisz niepodzielnie zapanować nad własnymi myœlami. Kiedy nauczysz się poprawnie myœleć, kiedy zrozumiesz prawdę, a w podœwiadomoœć zasiejes z pozytywne, harmonijne i życzliwe myœli, wtedy dojdzie do głosu magiczna moc twojej podœwiadomoœci. Wszystkie sprawy przybiorš pomyœlny obrót. Majšc kontrolę nad procesami myœlowymi, zdołasz użyć sił podœwiadomoœci do pokonania wszelkich kłopotów. I w ten sposób sprzymierzysz się z niewyobrażalnš mocš i wszechwładnym prawem, jakie rzšdzi wszechœwiatem. Gdziekolwiek się znajdziesz, rozejrzyj się, a stwierdzisz, że przeważajšca większoœć ludzi wiedzie życie ograniczone do spraw powierzchownych. Psychiczne i umysłowe procesy we własnym wnętrzu zaprzštajš jedynie garstkę œwiatłych ludzi. Pamiętaj jednak, że to właœnie twoje życie wewnętrzne - czyli myœli, uczucia i wyobrażenia - stwarza œwiat zewnętrzny. Dlatego też jedynš twórczš sił š jest podœwiadomoœć i wszystko, cokolwiek znalazło wyraz w œwiecie naszych zmysłów, stworzyła - œwiadomie 1ub nieœwiadomie - moc podœwiadomoœci albo umyshx. 25 -zyć w sposób działania umysłu i w sam umysł. Wierzysz samo, co w duchu myœlisz - oto cała tajemnica. Wszystko, co przeżywasz i robisz, wszelkie wydarzenia ilicznoœci twojego życia to reakcje podœwiadomoœci na ; myœli. A zatem nie przedmiot wiary sprawia to wszystko, ?mo jej istnienie w twoim umyœle. Uwolnij się od błędnych ;onań i poglšdów, od œlepych przesšdów i bezzasadnych v, jakie dręczš ludzkoœ ć. Uwierz za to w niezmienne, :ne realia i prawdy życia. Wtedy bowiem zmierzać będziesz ?ód i ku górze - ku Bogu. Ktokolwiek przeczyta tę ksišżkę i zastosuje ujawnione ej prawa podœwiadomoœci, potrafi odtšd formułować ?udowane naukowo i skuteczne modlitwy za siebie i za ;h ludzi. Również twoje własne modlitwy wysłuchane nš zgodnie z prawem przyczyny i skutku, akcji i reakcji. jest ziarnem czynu. Zdarzenie zaœ to nic innego jak reakwojej podœwiadomoœci na rodzaj i istotę twojej myœli. y oddasz się myœlom i wyobrażeniom o harmon3H u, zdrospokoju i dobrej woli, w twoim życiu zacznš dziać się lizm umyslu Z jednej strony, umysł twój stanowi jednoœć. Z drugiej ?k strony, umysł ludzki - o czym dobrze dzisiaj wiedzš e wykształceni - pełni dwie zasadniczo odmienne funkcje, šc się tym samym na dwa różne obszary o całkiem bnych, niepowtarzalnych właœciwoœciach i siłach. Istnienie dwu osobnych sfer znajduje wyraz w wielu okreœleniach ;owych i naukowych. I tak rozróżnia się œwiadomoœć ?œwiadomoœć, umy sł obiektywny i subiektywny, umysł ?ajšcy i œpišcy, jaŸń płytkš i głębokš, umysł swobodny ?wobodny, męski i żeński oraz wiele innych. W niniejszej :ce postanowiliœmy używać pojęć "œwiadomoœć" i "pod?omoœć". Œwiadomoœć i podœwiadomoœć Odmienne funkcje obu tych sfer œwiadomoœci można najlepiej uwidocznić przez porównanie umysłu do ogrodu. Sam jesteœ ogrodnikiem i siejesz myœli w żyznš glebę podœwiadomoœci. Rodzaj i jakoœć ziarna zależy od twoich nawyków myœlowych; cokolwiek bowiem sobie zakorzenisz w podœwiadomoœci, wyroœnie i objawi się albo w twoim ciele, albo w życiu. Od dziœ staraj się zatem natchnšć podœwiadomoœć myœlš o spokoju, szczęœciu, słusznym postępowaniu, dobrej woli i dobrobycie. Przemyœl to wszystko w spokoju i traktuj z pełnš œwiadomoœciš jako coœ już urzeczywistnionego. Rzucajšc w podœwiadomoœć takie ziarno, zbierzesz piękny plon. Podœwiadomoœć porównać można z żyznš próchnicznš glebš, w której bujnie rosn5X š wszelkie zasiewy dobre czy złe. Czy zbiera sig winogrona z ciernia albo z ostu figi? (Mt 7,16). Każda myœl jest zatem przyczynš czegoœ, a każda zewnętrzna lub wewnętrzna okolicznoœć - skutkiem. Jeœli więc chcesz, aby twoje sprawy szły w pożšdanym kierunku, musisz niepodzielnie zapanować nad własnymi myœlami. Kiedy nauczysz się poprawnie myœleć, kiedy zrozumiesz prawdę, a w podœwiadomoœć zasiejesz po zytywne, harmonijne i życzliwe myœli, wtedy dojdzie do głosu magiczna moc twojej podœwiadomoœci. Wszystkie sprawy przybiorš pomyœlny obrót. Majšc kontrolę nad procesami myœlowymi, zdołasz użyć sił podœwiadomoœci do pokonania wszelkich kłopotów. I w ten sposób sprzymierzysz się z niewyobrażalnš mocš i wszechwładnym prawem, jakie rzšdzi wszechœwiatem. Gdziekolwiek się znajdziesz, rozejrzyj się, a stwierdzisz, że przeważajšca większoœć ludzi wiedzie życie ograniczone do spraw powierzchownych. Psychiczne i umysłowe procesy we własnym wnętrzu zaprzštajš jedynie garstkę œwiatłych ludzi. Pamiętaj jednak, że to właœnie twoje życie wewnętrzne - czyli myœli, uczucia i wyobrażenia - stwarza œwiat zewnętrzny. Dlatego też jedynš twórczš sił š jest podœwiadomoœć i wszystko, cokolwiek znalazło wyraz w œwiecie naszych zmysłów, stworzyła - œwiadomie lub nieœwiadomie - moc podœwiadomoœci albo umysłu. Gdy zrozumiesz wzajemne oddziaływanie na siebie podœwiadomoœci i œwiadomoœci, zdołasz gruntownie odmienić swoje życie. Jeœli chcesz w nim zmienić okolicznoœci zewnętrzne, musisz najpierw wpłynšć na ich przyczyny. Większoœć ludzi próbuje zmieniać zewnętrzne okolicznoœci zewnętrznymi œrodkami. Chcšc jednak usunšć spory, zamęt, niedostatek i wszystko, co pogarsza twoje samopoczucie, musisz dotrzeć do sedna problemu - to znaczy całkowicie przestawić sposób œwiadomego myœlenia i ustanowić całkiem nowy porzšdek w œwiecie swoich myœli i wyobrażeń. Podœwiadomoœć reaguje na każdš twojš myœl z wrażliwoœciš precyzyjngo instrumentu. To zaœ oznacza, że twoje myœli kierujš okreœlonym korytem nieskończonš mšdroœć, witalnoœć i energię, jakie płynš przez twojš podœwiadomoœć. Otaczajš cię bezcenne skarby. Zastosowanie w praktyce spisanych tu praw ludzkiego umysłu cudownie przemieni twoje życie: biedę zamieni w dostatek, ciemno tę i przesšdy w mšdroœć i wiedzę, bolesny niepokój zaœ w ukojenie. Doœwiadczysz radoœci zamiast bólu, œwiatła zamiast ciemnoœci, zgody zamiast skłócenia, ufnoœci i wiary w siebie zamiast lęku i zwštpienia, powodzenia zamiast niepowodzeń, a także wyzwolenia z tyran codziennoœci. Pod względem umysłowym, psychicznym i materialnym trudno o większe błogosławieństwa. Większoœć wybitnyc h naukowców, plastyków, poetów, œpiewaków, pisarzy i wynalazców posiadła głębokš wiedzę o działaniu ludzkiej œwiadomoœci i podœwiadomoœci. Œwiatowej sławy tenora Caruso opadła kiedyœ nagła trema. Skarżył się, że strach dosłownie zaciska mu gardło jak pętla. Twarz miał zlanš potem. Choć nie posiadał się ze wstydu wobec stojšcych przy nim osób, dygotał jednak ze strachu na myœl, że za kilka minut ma wyjœć na estradę. "Wystawię się na poœmiewisko", mówił, "nie mogę œpiewać". Naglejednak wzišł się w gar œć i głoœno zawołał: "MAŁE JA chce we mnie zdławić WIELKIE JA!" Po czym przemówił wprost do tego, co nazwał "małym ja": "Wynoœ się, bo WIELKIE JA chce mnš zaœpiewać!" (Mówišc o "wielkim ja" miał na myœli mšdroœć i siłę podœwiadomoœci tkwišcš w każdym człowieku). "WIELKIE JA chce zaœpiewać!" -jego podœwiadomoœć zareagowała na to przerwaniem wewnętrznych barier. Kiedy przyszła jego kolej, wyszedł na estradę i jego wspaniały głos jak zwykle oczarował słuchaczy. Ta znana anegdota nie pozostawia wštpliwoœci co do tego, że Caruso wiedział o istnieniu dwóch pięter umysłu, a mianowicie sfery rozumowej i sfery podœwiadomoœci. Na twój sposób myœlenia reaguje również i podœwiadomoœć. Kiedy lęki i troski wypełniajš twojš œwiadomoœć ("małe ja"), wyzwala to w podœwiadomoœci ("wielkim ja") negatywny stan emocjonalny, który z kolei przenosi się na œwiadomo œć - pod postaciš złych przeczuć, rozpaczy albo paniki. Gdybyœ się więc kiedyœ znalazł w podobnej sytuacji, spróbuj przemówić do negatywnych odczuć w twojej podœwiadomoœci stanowczo i autorytatywnie: "BšdŸcie cicho, uspokójcie się! Ja tu rzšdzę, a wy macie słuchać moich rozkazów. Nie macie tu czego szukać, wynoœcie się!" Oto bardzo ciekawa obserwacja: zaburzenia równowagi psychicznej mijajš niemal jak rękš odjšł, kiedy stanowczo i z przekonaniem przemówi się do podœwiadomoœci. Właœnie dlatego, że podœwiadomoœć podlega nakazom œwiadomoœci, okreœla się jš mianem "podœwiadomoœci" albo œwiadomoœci "subiektywnej". Giówne różnice funkcji i dziadania Główne różnice najlepiej chyba wyjaœni następujšce porównanie: œwiadomoœć odgrywa mniej więcej takš rolę jak kapitan albo sternik na mostku kapitańskim. To on wyznacza kurs statku i wydaje niezbędne rozkazy ludziom z maszynowni. Ci z kolei obsługujš kotły, urzšdzenia i maszyny. Załoga nie pyta, w którš stronę płynie statek, ale po prostu słucha poleceń. Gdyby człowiek na mostku kapitańskim ni e umiał obchodzić się z kompasem, sekstansem i innymi instrumentami nawigacyjnymi, i gdyby podejmował błędne decyzje, załoga płynęłaby na rychłš zgubę. Ludzie w maszynowni słuchajšjednak kapitana, ponieważ jest dowódcš, a jego polecenia należy bezwzględ nie wykonywać. Tu nie ma miejsca na wahania - marynarz mapo prostu słuchać rozkazów. Kapitan jest panem statku i wszystko dzieje się tam wedle jego woli. W przenoœnym sensie twoja œwiadomoœć pełni rolę kapitana, który rozkazuje, ciało zaœ i wszystkie dotyczšce cię sprawy przyrównać można do wspomnianego statku. Twoja podœwiadomoœć wykonuje bowiem wszelkie rozkazy, jakie pod postaciš osšdów i przekonań przesyła jej œwiadomoœć. Gdy wszystkim w koło powtarzasz: "Na to mnie nie stać", wtedy podœwiadomoœć łapie cię za słowa i pilnuje, żebyœ naprawdę nie mógł lub nie mogła kupić upragnionej rzeczy. Dopóki będziesz wbijać innym i sobie do głowy, że nie stać cię na samochód, podróż do Ameryki, dom, kożuch, futro z norek itd., możesz być pewien albo pewna, że podœwiadomoœć weŸmie to za rozkaz i że do ko ńca życia przyjdzie ci poniechać tych marzeń. W wigilijne przedpołudnie pewna młoda studentka z rozmarzeniem wpatrywała się w wytwornš i drogš torbę podróżnš na wystawie ekskluzywnego sklepu skórzanego. PóŸnym popohzdniem miała pojechać do Buffalo, żeby spędzić œwięta razem z rodzinš. Już cisnęły się jej na usta słowa: "Nie stać mnie na tę torbę", kiedy przypomniała sobie, co słyszała na jednym z moich wykładów. Otó ż sformułowałem wtedy zasadę: Nigdy nie wyrażaj negatywnej myœli! Zmień jš natychmiast w wyobrażenie pozytywne, a zdziała ono cuda! Powiedziała zatem: "Ta torba jest moja. Można jš kupić. Uważam jš za swojš własnoœć - a podœwiadomoœć już zadba o to, żebym tę torbę dostała." W Wigilię o ósmej wieczorem otrzymała w prezencie od narzeczonego dokładnie takš samš torbę, jakš podziwiała o dziesištej przed południem, uznawszy jš za swojš własnoœć. Ta młoda dziewczyna, studentka Uniwersytetu Południowej Kaliforn, wprawiła umysł w stan radosnego oczekiwania, urzeczywistnienie swoich wyobrażeń powierzajšc podœwiadomoœci, która przecież ma swoje sposoby. Opowiadała mi: "Nie miałam doœć pieniędzy, żeby kupić tę torbę. Ale teraz wiem, gdzie zdobyć potrzebne œrodki finansowe i wszystko, czego mi jeszcze potrzeba - a mianowicie, w niewyczerpanym skarbcu mojego wnętrza." Wyjaœnijmy działanie podœwiadomoœci na innym jeszcze przykładzie. Kiedy mówisz: "Nie lubię grzybów", a rzeczywiœcie częstujš cię sosami albo sałatkami zawierajšcymi grzyby, wtedy z pewnoœciš dostaniesz rozstroju żołšdka, ponieważ twoja podœwiadomoœć powie sobie: "Szef (czyli œwiadomoœć) nie lubi grzybów". Tego rodzaju reakcje rzucajš ciekawe œwiatło na różnice funkcji œwiadomo œci i podœwiadomoœci. Kiedy ktoœ powiada: "Jeœli póŸnym wieczorem napiję się kawy, na mur beton zbudzę się o trzeciej nad ranem", to wypicie kawy o póŸnej porze niechybnie wywoła taki skutek. Głos podœwiadomoœci szepnie wtedy, komu trzeba: "Szef chce, żebyœ zbudził się o trzeciej nad ranem". Podœwiadomoœć przez dwadzieœcia cztery godziny na dobę dba o twojš pomyœlnoœć i podrzuca ci owoce twoich nawyków myœlowych. Jak zareagowa?a jej podœwiadomoœć Parę miesięcy temu pewna pani napisała do mnie następujšcy list: "Mam 75 lat, jestem wdowš, a moje dzieci dawno dorosły i poszły na własny garnuszek. Dostaję emeryturę i żyję całkiem na uboczu. Ale pewnego dnia wybrałam się na Pański wykład o potędze podœwiadomoœci, w którym dowodził Pan, że poprzez stałe powtarzanie, wiarę i ufne oczekiwanie wpoić można podœwiadomoœci pewne idee. Zaczęłam więc parę razy dziennie z całym przekonaniem mówić do siebie: Istnieje ktoœ, komu jestem potrzebna. I wyszłam szczęœliwie za mšż za człowieka mšdrego, dobrego i serdecznego. Moje życie nabrało sensu! Przez dwa tygodnie powtarzałam sobie to zdanie, aż pewnego dnia w droger spotkałam pewnego aptekarza, który wycofał się już z czynnego życia zawodowego. Zrobił na mnie wrażenie dobrego, wyrozumiałego i bardzo religijnego człowieka. Był dokładnie taki, o jakiego się modliłam. W niecały tydzień póŸniej oœwiadczył mi się. Jesteœmy teraz w podróży poœlubnej po Europie. Wiem, że Bożym zrzšdzeniem zetknęła nas mšdroœć mojej podœwiadomoœci." Również i ta pani odkryła skarbnicę własnego wnętrza. Uwierzyła, że modlitwa stwarza pewnš rzeczywistoœć, i przekonanie to udzieliło się jej podœwiadomoœci, którš poznaliœcie już jako prawdziwie twórcze medium. Gdy zdołała przekazać podœwiadomoœci obraz wymarzonego przyszłego partnera, podœwiadomoœć urzeczywistniła treœć jej modlitwy. Głębokie warstwyjej podœwiadomoœ ci, pełne mšdroœci i wiedzy, zetknęły tych dwoje zgodnie z wolš Boga. Nie ma wštpliwoœci: "W końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co mile, co zasluguje na uznanie: jeœli jest jakšœ cnotš i czynem chwalebnym - to miejcie na myœli" (Flp 4, 8). S TRESZCZENIE 1. Twoje wnętrze kryje niewyczerpanš skarbnicę. Zwróć spojrzenie ku wnętrzu, a znajdziesz spełnienie swoich najgorętszych pragnień! 2. Największa tajemnica, dostępna wybitnym ludziom wszystkich epok, polega na porozumiewaniu się z własnš podœwiadomoœciš i na wyzwalaniu własnych sił. Ty też to umiesz! 3. Twoja podœwiadomoœć zna rozwišzanie wszystkich problemów. Jeżeli przed pójœciem spać zasugerujesz jej: chcę zbudzić się o szóstej rano - zbudzi cię punktualnie. 4. Twoja podœwiadomoœć ukształtowała twoje ciało i po- traf także leczyć jego niedomagania. Zasypiaj co noc z przeko- naniem, że cieszysz się całkowitym zdrowiem, a najwierniejszy sługa, podœwiadomoœć, posłucha twojej sugest. 5. Każda myœl coœ sprawia - jest przyczynš; każda zaœ sytuacja jest czymœ spowodowana - jest skutkiem. 6. Cokolwiek chcesz urzeczywistnić - czy przekonać kogoœ na wykładzie, czy napisać ksišżkę - usilnie i ufnie wpajaj podœwiadomoœci własne wyobrażenia, a ona odpowiednio zareagu?e 7. Jesteœ niczym kapitan przy sterze. Jego zadaniem jest dawać właœciwe polecenia. Ty również musisz myœlami i wyobrażeniami wydawać odpowiednie rozkazy podœwiadomoœci, która kieruje całym twoim losem. 8. Nigdy nie mów: "Na to mnie nie stać" ani: "Tego nie potrafię". Twoja podœwiadomoœć będzie cię trzymać za słowo i zadba o to, żeby naprawdę zabrakło ci potrzebnych œrodków albo umiejętnoœci. Zamiast tego z wiarš w siebie stwierdzaj: "Siła mojej podœwiadomoœci otworzy mi wszystkie drzwi". 9. Prawo życia i prawo wiary sš jednym i tym samym. Wierzyć to myœleć, myœleć w duchu. Nie wierz, to znaczy nie myœl o niczym, co mogłoby urazić cię albo ci zaszkodzić! Uwierz w uzdrowicielskš, oœwiecajšcš, umacniajšcš i uszczęœliwiajšcš moc swojej podœwiadomoœci! W cokolwiek żarliwie uwierzysz, spełni się w tobie i dla ciebie! 10. Zmień nawyki myœlowe, a odmienisz swój los! Rozdział 2 Działanie twojego umysłu Naucz się w pełni korzystać z danego ci umysłu. Jak już wiesz, istniejš w nim dwa odrębne obszary: zjednej strony, sfera œwiadoma, kontrolowana rozumem, z drugiej zaœ - sfera podœwiadoma, niedostępna prawom logiki. Rozumujesz przy pomocy umysłu œwiadomego, a twoje nawyki myœlowe przejmuje podœwiadomoœć, by przekazanej myœli nadać potem kształt. Warstwy podœwiadome sš siedliskiem uczuć i stanowiš sferę twóó8X rczš. Jeœli pomyœlisz o dobru, powstanie z tego dobro, natomiast złe myœli sprowadzajš zło. Na tym - i na niczym innym - polega funkcjonowanie twojego umysłu. W naszym ujęciu decydujšcy jest fakt, że podœwiadomoœć zaczyna natychmiast urzeczywistniać wszelkie otrzymane inspiracje. Równie ciekawym, jak wnikliwym odkryciem jest to, że podœwiadomoœć jednakowo poddaje się zarówno dobrym, jak i złym myœlom, i odpowiednio reaguje. Negatywne myœli niosš zatem niepowodzenia, rozczarowania i nieszczęœcia. Jeœli jednak wypracujesz harmonijne i pozytywne nawyki myœlowe, zaznasz zdrowia, powodzenia i dobrobytu. Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myœli na właœciwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdš same. Czegokolwiek zapragniesz i przyjmiesz w duchu za już urzeczywistnione, podœwiadomoœć uzna za fakt i niezwłocznie wykona. Twoim zadaniem jest tylko przekonać podœwiadomoœć - już ona zatroszczy się o to, by zapewnić ci zgodnie z życzeniem zdrowie, harmonię albo uznanie zawodowe. To w twoich rękach spoczywa władza rozkazodawcza - twoja podœwiadomoœć słucha i wiernie urzeczywistnia rozkazy. Prawo twojego umysłu brzmi następujšco: Tw oje œwiadome myœli i wyobrażenia wywołujš analogicznš reakcję podœwiadomoœci. Psychologowie i psychiatrzy tłumaczš nam, że wszystkie myœli przesyłane podœwiadomoœci pozostawiajš wrażenia w komórkach mózgu. Gdy tylko przekaże się podœwiadomoœci jakieœ wyobrażenie, ona niezwłocznie je urzeczywistnia. Przy pomocy skojarzeń myœlowych wykorzystuje całš wiedzę i doœwiadczenie,jakie do tej pory zgromadziłeœ. Korzysta przy tym z nieskończonej mocy, energ i mšdroœci dost ępnej w twoim wnętrzu. Aby osišgnšć dany cel, twoja podœwiadomoœć wchodzi w przymierze z wszystkimi siłami i prawami natury. Czasem rozwišzuje twoje problemy od razu, kiedy indziej każe na to czekać dniami, tygodniami lub dłużej - wszystko to jest do dziœ niezbadanym procesem. Dok?adniejsze rozróżnienie pojęć "œwiadomy" i "podœwiadomy" Musisz stale pamiętać, że umysł nie jest rozbity na dwie osobne, niezależne częœci. Œwiadome i podœwiadome procesy to jedynie dwa obszary działania tego samego umysłu. Proces myœlenia rozgrywa się w œwiadomoœci. Myœlšc dokonujesz wyboru. Œwiadomoœciš zatem wybierasz na przykład lekturę, miejsce zamieszkania i towarzysza życia. Wszelkie decyzje podejmuje twoja œwiadomoœć. Z drugiej jednak strony wewnę trzne procesy w organizmie nie poddajš się twojej woli. Podœwiadomoœć steruje zatem na własnych zasadach biciem twojego serca, trawieniem, kršżeniem krwi i oddechem. Twoja podœwiadomoœć bierze za dobrš monetę wszystko, co jej wpoisz i w co œwiadomie uwierzysz. W przeciwieństwie jednak do œwiadomoœci nie poddaje logicznej próbie przekazywanych jej procesów i zależnoœci, nie wysuwa też zastrzeżeń wobec przedstawianych faktów. Twoja podœwiadomoœć przypomina glebę, która przyjmuje wszystkie nasiona, dobre i złe. I właœnie twoje myœli można porównać do zasiewa nych ziaren. Negatywne, destrukcyjne myœli również w podœwiadomoœci nie zaprzestajš niszczycielskich działań, prędzej czy póŸniej wydajšc odpowiednie owoce, które urzeczywistniajš się w twoim życiu w postaci nieprzyjemnych przeżyć i zdarzeń. A zatem pamiętaj: twoja podœwiadomoœć nie sprawdza, czy twoje myœli sš dobre, czy złe, słuszne czy niesłuszne - ona jedynie reaguje odpowiednio do tych myœli i wyobrażeń. Jeœli więc będziesz przekonany o prawdziwoœci jakiegoœ stanu rzeczy, wtedy i podœwiadomoœć przyjmie go jako trafny i odpowiednio zareaguje - choćby twój poglšd, obiektywnie bioršc, miał być błędny. Eksperymenty psychologiczne Liczne prowadzone przez psychologów eksperymenty - w tym również doœwiadczenia z hipnozš - dowiodły, że podœwiadomoœć nie jest w stanie dokonać logicznego rozumowania, nie potrafi bowiem wybierać ani porównywać. Przyjšwszy więc jakškolwiek sugestię za fakt dokonany, zareaguje zgodnie z jej treœciš. Wprawny hipnotyzer łatwo dowiedzie, że podœwiadomoœć jest podatna na wpływy. Wystarczy, by zasugerował testowanej osobie, że jest Napoleonem Bonaparte albo nawet psem czy kotem - a dana osoba nader przekonywajšco wcieli się w wyznaczonš rolę. W stanie hipnozy następuje całkowita przemiana osobowoœci, dlatego osoba testowana utożsamia się z zasugerowanš postaciš i jej sposobem życia. Na tej samej zasadzie można człowiekowi zahipnotyzowanemu wmówić, że zamienił się w marmurowy posšg, że bolš go plecy, że leci mu krew z nosa, że jest nieznoœny upał albo że dygoce z zimna - a za każdym razem nastšpi pożšdana i odpowiednia reakcja, przy czym osoba ta straci zdolnoœć postrzegania czegokolwiek, co nie mieœci się w ramach danej sugest. Te proste przykłady rzucajš œwiatło na różnicę pomiędzy œwiadomym, sterowanym rozumowo obszarem umysłu, a podœwiadomoœciš, która będšc niezdolnš do indywidualnej i logicznej krytyki, bierze za dobrš monetę wszystko, co œwiadomoœć poda jej jako fakt. Dlatego właœnie decydujšce znaczenie ma to, by dopuszczać do siebie wyłšcznie dobroczynne i kojšce myœli i wyobrażenia, niosšce szczX ęœcie i radoœć. Co oznacza umysl "obiektywny" i "subiektywny"? Œwiadomoœć okreœla się też czasem mianem "umysłu obiektywnego", ponieważ zajmuje się ona przedmiotami œwiata widzialnego, zewnętrznego. Ta częœć umysłu pobiera informacje od pięciu zmysłów. Umysł obiektywny prowadzi cię i doradza we wszystkich relacjach z otoczeniem. Korzystanie z pięciu zmysłów dostarcza ci niezbędnych wiadomoœci. Twój umysł obiektywny uczy się poprzez obserwację, doœwia dczenie i wychowanie. Dlatego też główna umiejętnoœć i zadanie umysłu obiektywnego polega na logicznym myœleniu. Załóżmy, że jesteœ jednym z tysięcy owych turystów, którzy każdego roku zwiedzajš Paryż. Twoje osobiste wrażenia z rozległych parków, bogatych ulic, majestatycznych pałaców i szacownych budowli znajdujš odbicie w ogólnej ocenie: "Cóż za przepiękne miasto!" W ten sposób umysł obiektywny przetwarza wrażenia zmysłowe w logiczne wnioski. Podœwiadomoœć natomiast okreœla się często mianem "umysłu subiektywnego". W odróżnieniu od œwiadomoœci nie jest ona jednak zdana na poœrednictwo zmysłów, ale postrzega œwiat bezpoœrednio i bez refleksji-przez intuicję. Tutaj bowiem znajduje się siedlisko twoich uczuć i "magazyn" pamięci. Podœwiadomoœć spełni swoje najważniejsze zadania tylko wte dy, kiedy wyłšczysz fizyczne zmysły. Chodzi tu więc o tęzdolnoœć postrzegania, która objawia się w stanie utraty przytomnoœci lub we œnie. Twoja podœwiadomoœć widzi zatem oczyma duszy i obywa się bez narzšdów wzroku. Posiada też dar jasnowidzenia i jasnosłyszenia. Umysł subiektywny może opuœcić ciało ludzkie, udać się w dalekie kraje i wrócić z niezwykle dokładnymi i całkowicie trafnymi informacjami. Z pomocš takich właœnie zdolnoœci umysłowych potrafisz czytać w cudzych myœlach, poznawać treœć zapieczętowanych listów i zaglšdać do zamkniętych sejfów. W ten sam sposób możesz przekazywać swoje myœli innym ludziom bez zwykłych sposobów porozumiewania się. Dopiero doskonałe poznanie wzajemnych relacji między umysłem subiektywnym a obiektywnym pozwoli nauczyć się prawdziwej modlitwy. Podœwiadomoœć nie umie myœleć logicznie Podœwiadomoœć nie jest w stanie rozważać żadnych za i przeciw. Jeœli więc zasugerujesz jej coœ obiektywnie niesłusznego, weŸmie tę sugestię za prawdę i prędzej czy póŸniej urzeczywistni jš jako sytuację życiowš, doœwiadczenie albo przeżycie. Wszystkie twoje dotychczasowe przeżycia były reakcjš podœwiadomoœci na myœli, w kórych słusznoœć wierzyłeœ. Szkody powstałe p rzez błędne inspiracje usuniesz najskuteczniej, jeœli zaczniesz myœleć pozytywnie i jak najczęœciej powtarzać harmonijne myœli, aż podœwiadomoœć wpoi je sobie głęboko. Ponieważ podœwiadomoœć jest zarazem ostojš twoich nawyków, taka zmiana nawyków życiowych i myœlowych przyniesie wkrótce zasadniczš poprawę. Twój nawykowy sposób myœlenia pozostawia głębokie œlady w podœwiadomoœci. Okolicznoœć ta może mieć dla ciebie dobroczynne skutki, jeœli tylko twoje myœli kršżyć będš wokół harmonijnych i konstruktywnych celów i pragnień. Jeœli dotychczas żyłeœ pod znakiem lęku, troski albo innych negatywnych myœli, zacznij teraz nowe życie, uznajšc wszech władzę podœwiadomoœci i uczšc się wpajać jej beztroskę,szczęœcie i pełnię zdrowia. Twoja podœwiadomoœć - twórcza i zjednoczona z Bożš zasadš - zapewni niezwłoczne urzeczywis- tnienie tego zwrotu ku dobru, o którym jš z takim naciskiem przekonywałeœ. Potgga sugest Wiesz już, że twoja œwiadomoœć jest niejako "odŸwiernym", którego główne zadanie polega na ochronie twojej podœwiadomoœci przed szkodliwymi wrażeniami. Znasz już jedno z podstawowych praw ludzkiego umysłu i wiesz, że na podœwiadomoœć można wpłynšć sugestiš. Dowiedziałeœ się także, że nie dokonuje ona porównań, nie rozpoznaje różnic ani też nie analizuje rzeczy w spójny i n iezależny sposób. Wszystko to jest zadaniem twojej œwiadomoœci. Podœwiadomoœć więc reaguje po prostu na przekazywane jej przez œwiadomoœć wrażenia, sama nie będšc obcišżonajakimikolwiek logicznymi wnioskami. Klasycznym przykładem siły sugest byłby następujšcy eksperyment. WyobraŸmy sobie, że podczas podróży po morzu mówisz do współpasażera, który i tak wyglšda na zalęknionego: "Pan musi się Ÿle czuć. Jaki pan blady! Zaraz na pewno zrobi się panu niedobrze. Odprowadzić pana na dół?" - Wtedy on niezawodnie zblednie, zasugerowana choroba morska skojarzy mu się bowiem z własnymi lękami i mrocznymi przeczuci ami. Z wdzięcznoœciš oprze się na twoim ramieniu, a w kabinie, już bez œwiadków, pofolguje wmówionym mu dolegliwoœciom. Rozmaite reakcje na tg samš sugestig Nader łatwo może zdarzyć się tak, że kilka osób różnie zareaguje na tę samš sugestię. Załóżmy, że w podróży morskiej zrobisz wspomniany eksperyment nie z pasażerem, ale z marynarzem. Zależnie od temperamentu albo weŸmie on twojš ofertę pomocy za żart, albo ze złoœciš jš odrzuci. Twoja propozycja bowiem traf na niepodatnego na takš sugestię wilka morskiego, odpornego na morskš chorobę. Dlatego też twoje słowa nie wzbudzš w nim strachu ani troski, ale będš jak groch rzucony o bardzo pewnš siebie œcianę. Leksykon defniuje "sugestię" jako œwiadomy duchowy wpływ i budzenie okreœlonych wyobrażeń, które ktoœ przyjmuje i urzeczywistnia jako prawdę. Trzeba tu wzišć pod uwagę, że œwiadome odrzucenie sugest skutecznie chroni podœwiadomoœć przed niechcianym wpływem. Œwiadomoœć potrafi się zatem oprzeć narzucanej sugest. Wspomniany wyżej marynarz nie bał się choroby morskiej. Był pewien swojej odporn oœci, przez co negatywna sugestia nie wzbudziła w nim najmniejszych lęków. Za to u naszego zalęknionego pasażera sugestia choroby morskiej musiała zadziałać wskutek jego własnego strachu przed tš dolegliwoœciš. Każdy z nas ma też swoje wewnętrzne lęki. Każdy ma swoje poglšdy i prawdy wiary, o których słusznoœci i prawdziwoœci jest przeœwiadczony i które przez to kierujš jego życiem. Sugestia nie ma własnej mocy oprócz tej, jakš nada jej skwapliwa wiara człowieka. Kiedy jednak raz zadziała, kieruje strumień podœwiadomych sił bardzo okreœlonymi, zawężonymi kanałami. Jak straci? rgkg Co dwa albo trzy lata wygłaszam w Caxton Hall w Angl cykle wykładów dla Truth Forum (Forum Prawdy). Instytucję tę założyłem przed wieloma laty. Ówczesna kierowniczka, dr Evelyn Fleet, opowiedziała mi o artykule w pewnej angielskiej gazecie, traktujšcym o sile sugest. Pewien nieszczęœliwy ojciec miał ponoć przez ponad dwa lata sugerować swojej podœwiadomoœci: "Oddałbym prawš rękę, byle moja córka wyzdrowiaB;X ła". Córka cierpiała na ciężki artretyzm, który wpędzał jš w kalectwo, i na rzekomo "nieuleczalnš" chorobę skóry. Starania lekarzy szły na marne, dlatego jej ojciec w takich desperackich słowach wyrażał pragnienie, by córka wyzdrowiała. Podczas rodzinnej wycieczki samochodowej doszło do zderzenia z innym autem. Ojciec stracił w wypadku prawš rękę, i niemal jednoczeœnie znikł artretyzm i skórne dolegliwoœci córki. Przykład ten dowodzi, jak ważne jest, aby wpajać podœwiadomoœci tylko sugestie pomyœlne, kojšce i dobroczynne, krótko mówišc takie, które w każdym wypadku zawierajš zmianę na lepsze. Pamiętaj: twoja podœwiadomoœć nie zna się na żartach - ona łapie cię za słowa! Jak autosugestia p?oszy lgk Pod pojęciem autosugest rozumiemy wpływanie na samego siebie poprzez bardzo okreœlone, celowe myœli lub wyobrażenia. W znakomitym podręczniku autosugest, wydanym w roku 1916 przez londyńskie wydawnictwo Fowlera, Herbert Parkyn opowiada zabawne i dzięki temu łatwe do zapamiętania zdarzenie: pewien nowojorczyk wybrał sig do Chicago, ale zapomniał cofnšć tam zegarek o godzinę (wymaga tego różnica czasu). Jeden z kontrahentów zap ytał go o dokładny czas; kiedy nasz nowojorczyk usłyszał, że minęła pora obiadu, opadł go nagle wilczy głód, choć od zwykłej pory posiłku dzieliła go jeszcze godzina. Autosugest użyć można bardzo skutecznie przeciw najróżniejszym stanom lękowym i innym negatywnym stanom emocjonalnym. Pewnš młodš œpiewaczkę proszono o występ. Z jednej strony powitała tę propozycję z zadowoleniem, z drugiej zaœ - już trzykrotnie w podobnych okolicznoœciach paraliżował jš strach. Choć wiedziała, że ma piękny głos, powtarzała sobie: "Jak ja się boję. Pewnie nikomu nie spo doba się mój œpiew." Jej podœwiadomoœć rozumiała owš negatywnš sugestię jako wezwanie i niezwłocznie wytwarzała odpowiedniš sytua cję. Chodziło tu więc o niezamierzonš autosugestię. Oznaczaona, że obawy, jakie żywimy w cichoœci ducha, przeradzajš się w uczucia i stajš sig rzeczywistoœciš. Œpiewaczka przezwyciężyła strach w następujšcy sposób: chowała się w swoim pokoju, całkowicie odgradzajšc się od otoczenia. Następnie siadała w wygodnym fotelu, odprężała się i zamykała oczy. W ten sposób wprawiała ciało i umysł w stan spoczynku. Odprężenie ciała uspokaja bowiem także umysł, uwrażliwiajšc go na sugestię. W owym stanie rozluŸnienia wbijała sobie do głowy: " Œpiewam porywajšco. Jestem pełna spokoju, pogody i wiary w siebie." Powtarzała te stwierdzenia powoli, spokojnie i żarliwie pięć do dziesięciu razy. Te umysłowe praktyki odprawiała trzy razy dziennie, ostatni raz tuż przed pójœciem spać. Po tygodniu zaczęła spoglšdać w przyszłoœć ze spokojem i wiarš w siebie. A gdy zaœpiewała na próbie, wprawiła słuchaczy w zachwyt. Jak odzyskała pamigć Pewna 75-letnia pani wpadła w nawyk powtarzania sobie: "Tracę pamięć". Pewnego dnia postanowiła jednak, że będzie sugerować sobie parę razy dziennie coœ wręcz przeciwnego i powiadała do siebie: "Od dzisiaj moja pamięć wyostrza się pod każdym względem. Zawsze i wszędzie zdołam sobie przypomnieć, co tylko zechcę. WyraŸniej i trwalej będę zapamiętywać wrażenia zmysłowe. Wszystko będzie mi się bardzo łatwo utrwalać w pamięci. Cokolwiek za pragnę sobie przypomnieć, ukaże mi się przed oczyma duszy niezwłocznie i w ostrych konturach. Dzień po dniu będę robić wyraŸne postępy i niedługo będę miała pamięć lepszš niż kiedykolwiek." Po trzech tygodniach uszczęœliwiona spostrzegła, że w pełni odzyskała pamięć. Jak pokonal wlasne nieopanowanie Wielu mężczyzn, którzy wypowiedzieli wojnę własnej wybuchowoœci i pobudliwoœci, okazywało się wyjštkowo chłonnymi na sugestie i odnotowywało niezwykłe sukcesy, powtarzajšc trzy do czterech razy dziennie, czyli po wstaniu, przed południem, w południe i przed zaœnięciem, następujšce wzory zdań: "Odtšd będę bardziej opanowany i w lepszym humorze. Mój umysł ogarnie radoœć i poczucie szczęœcia . Z każdym dniem okazywać będę bliŸnim większš wyrozumiałoœć i miłoœć. Moja życzliwoœć i dobry humor będš się udzielać całemu otoczeniu. Ten szczęœliwy i radosny nastrój stanie się dla mnie trwałym, normalnym stanem umysłu. Jestem za to głęboko wdzięczny." Konstruktywna i niszczycielska moc sugest Przyjrzyjmy się teraz istocie i skutkom heterosugest, czyli tej mocy sugerowania, która wychodzi od innych ludzi. We wszystkich epokach i we wszystkich krajach œwiata siła sugest odgrywała - bšdŸ pod postaciš autosugest, bšdŸ heterosugest - decydujšcš rolę w sposobie życia i myœlenia ludzi. W różnych częœciach œwiata do dziœ stanowi ona najistotniejszy i najskuteczniejszy składnik wielu relig. S iły sugest użyć można dla zapanowania nad samym sobš, można jednak przy jej pomocy narzucić władzę ludziom, którzy nie znajš praw umysłu. Moc ta jest czymœ wspaniałym, jeœli używa się jej do konstruktywnych celów. Jeœli jednak ktoœjej nadużyje do celów negatywnych, sugestia może stać się najbardziej zgubnym duchowym orężem, sprowadzajšc na ludzi nędzę, niepowodzenia, choroby i nieszc zęœcia. Czy wierzysz w nieodwracalnoœć losu? Od dziecka większoœć z nas bombardowano zewszšd negatywnymi sugestiami. Nie umiejšc się przed nimi bronić, zaczęliœmy brać je za prawdę. Z pewnoœciš nieraz słyszałeœ takie zdania: "Nie dasz rady!", "Z ciebie nic nie będzie!", "Tego ci nie wolno!", "Z tego nic nie wyjdzie!", "Nie masz najmniejszych szans!", "To do niczego niepodobne!", "To nie ma sensu!", "Nie musisz nic umieć, bylebyœ miał układy!", "Œwiat schodzi na psy!", "Po co to wszystko, kogo ja obchodzę!", "Nie warto się wysilać!", "Życie to jedna wielka udręka!", "Kto by tu jeszcze wierzył w miłoœć?", "Nie ma mocnych!", "Tylko patrzeć, jak pójdę z torbami!", "Poczekaj, tobie też się to udzieli!", "Nikomu nie można zaufać!", i tak dalej. Gdy jako dorosły zaniedbasz odrabiania poprzez pozytywnš autosugestię szkód psychicznych poczynionych w przeszłoœci, twoje pesymistyczne nawyki myœlowe najprawdopodobniej sprowokujš u ciebie zachowanie, które z koniecznoœci prowadzić będzie do osobistych i zawodowych rozczarowań. Autosugestia pozwala więc zrzucić ciężar tych negatywnych wpływów, które w przeciwnym razie postawiłyby pod znakiem zapytania twojš życiow š pomyœlnoœć i rozwój pozytywnych nawyków. Jak chronić sig przed negatywnš sugestiš W każdym choć trochę wrażliwym człowieku jeden rzut oka do gazety wzbudzi uczucie troski, lęku, rozpaczy i beznadziei. Ten zaœ, kto pozwala wzišć górę ponurym myœlom, może utracić chęć do życia. Dozna zatem wielkiej ulgi wiedzšc, że pozytywna autosugestia stanowi skutecznš ochronę przeciwko wszelkim negatywnym wpływom. Od czasu do czasu sprawdŸ, czy i jak twoje œrodowisko próbuje wywrzeć na ciebie negatywny wpływ. Wobec niszczycielskich sugest zewnętrznych nie musisz być wcale bez bronny. Dostatecznie dużo ucierpieliœmy przez nie jako dziecii ludzie doroœli. Przypomnij sobie chociażby te niepochlebne słowa wygłaszane przez twojš rodzinę, przyjaciół, nauczycieli i kolegów z pracy. Krytyczne przemyœlenie tych uwag pokaże, że wiele z nich wypowiadano niesłusznie i tylko po to, by cię zastraszyć lub pognębić. Heterosugestię stosuje się w każdej rodzinie, w każdym biurze, w każdej fabryce i w każdej organizacji. Przekonasz się, że często służy ona jedynie temu, by pokierować twoim myœleniem, odczuciami i działaniem po myœli innych i dla cudzej korzyœci. Jak sugestia zabila cz?owieka A oto przykład sugest zewnętrznej: jeden z moich krewnych odwiedził w Indiach wróżkę, która wyjawiła mu, że jest chory na serce i przy najbliższym nowiu umrze. Krewny zawiadomił o tym całš rodzinę, uporzšdkował swoje sprawy i zrobił testament. Sugestia ta owładnęła nim całkowicie, ponieważ w niš uwierzył. Opowiadał mi, że wróżka posiada podobno osobliwe zdolnoœci okultystyczne, którymi potrafi pomagać albo szkodzić bliŸnim. Jej przepowiednia spełniła się, a on nie wiedział, że sam sobie zadaje œmierć. Wielu z nas mogłoby na pewno z własnego doœwiadczenia opowiedzieć o podobnych przypadkach przesšdów i ludzkiej głupoty. Przyjrzyjmy się jeszcze raz przedstawionemu tu zdarzeniu w œwietle naszej wiedzy o podœwiadomych procesach. Podœwiadomoœć przyjmie jako prawdę wszystko, w cokolwiek œwiadomie uwierzymy, i odpowiednio na to zareaguje. Zanim mój krewny odwiedził tamtš wróżkę, był człowiekiem szczęœliwym, tryskał zdrowiem i optymizmem. Jej przepowiednia natomiast przejęła go œmiertelnym strachem, i odtšd żył w przekonaniu, żR=X e przy najbliższym nowiu pożegna się z tym œwiatem. Powiadomił o tym wszystkich i gotował się na œmierć. Wszystko zaczęło się i skończyło w jego umyœle - myœli były wyłšcznš przyczynš tego, co nastšpiło. Przez swój strach i pewnoœć rychłego odejœcia sam był winien własnej œmierci albo, œciœlej mówišc, sam wyniszczył własne ciało. Kobieta, która przepowiedziała mu œmierć, nie miała najmniejszego wpływu na jego los. Nie posiadała żadnej ziemskiej ani pozazmysłowej władzy, by móc sprowadzić na niego przepowiedziany koniec. Gdyby mój krewny znał prawa umysłu, zlekceważyłby całkowicie tę negatywnš sugestię, nie przywišzujšc do słów wróżki najmniejszej wagi. Jak kamyk uderza w czołg, tak ta rzekoma wróżba natrafiłab y na niewzruszone przeœwiadczenie, że jego działaniem kierujš tylko własne myœli i uczucia. Cudze sugestie nie nabiorš żadnej mocy poza tš, jakš sam im nadasz osobistym przekonaniem. Sugestia z zewnštrz zaczyna działać dopiero za twojš sprawš, i tylko ty możesz pójœć swoim przeciwnikom na rękę. Ty jeden, ty jedna masz władzę nad swoimi myœlami i uczuciami. Pamiętaj: tylko ty decydujesz - wybierz więc życie, wybierz miłoœć, wybierz zdrowie! Potgga logiki Twój umysł podlega prawu logiki. Kiedy więc twoja œwiadomoœć uzna jakieœ założenie za trafne, wtedy i podœwiadomoœć nieuchronnie weŸmieje za prawdę, osšd obiektywnego umysłu bowiem zapewni twój subiektywny umysł o słusznoœci danej myœli. Ta zależnoœć przyczyny i skutku odpowiada całkowicie budowie klasycznego sylogizmu, czyli złożonego z trzech osšdów wnioskowania z ogółu o szczegó˛=X le: Każda cnota jest chwalebna. Dobroć jest cnotš. Dlatego dobroć jest chwalebna. Albo inny przykład: Wszelkie rzeczy stworzone przemijajš. Piramidy egipskie sš rzeczš stworzonš. Dlatego nawet piramidy przemijajš. Pierwszy z osšdów, poprzednik, okreœla się mianem warunku logicznego albo przesłanki, zgodnie zaœ z prawem logiki ze słusznego założenia wycišgnšć można tylko słuszny wniosek. Po jednym z moich wykładów o prawach życia umysłowego, które wygłaszałem w maju 1962 roku w nowojorskim ratuszu, pewien profesor uniwersytetu powiedział mi: "Nic mi się w życiu nie układa. Straciłem zdrowie, majštek i przyjaciół. Wszystko rozłazi mi się w rękach." Poradziłem mu, żeby w œwiadomym myœleniu uporczywie trzymał się przesłanki, że bezgraniczna mšdroœć własnej podœwiadomoœci przywiedzie go do zdrowia, dobrobytu i szczęœcia. Zapewniałem go, że takie przeœwiadczenie samo pokieruje jego osobistymi i zawodowymi decyzjami, przywróci mu zdrowie i pomoże odnaleŸć spokój ducha i szczęœcie. Zgodnie z mojš radš profesor ujšł swoje wyobrażenie idealnego życia w następujšce słowa: "We wszystkim kieruje mnš nieskończona mšdroœć. Cieszę się pełniš zdrowia, a w moim ciele i duchu działa prawo harmon. Piękno, miłoœć, spokój i dostatek sš na zawsze moim udziałem. Całym moim życiem rzšdzš zasady słusznego postępowania i Boży ład. Wiem, że to założenie zasadza się na wiecznych prawach życia, wiem, czuję i wierzę, że moja podœwiadomoœć urzeczyw istni moje œwiadome myœlenie wiernie aż po najdrobniejsze szczegóły." Wkrótce potem napisał do mnie w liœcie: "Powtarzałem sobie te słowa parę razy dziennie powoli, spokojnie i z naciskiem, czujšc, że zapadajš one w mojš podœwiadomoœć i że na pewno zaowocujš. Z całego serca dziękuję Panu za rozmowę i zapewniam Pana, że odtšd moje życie pod każdym względem zmieniło się na lepsze. Pańskie "prawa umysłu" sš prawdziwe i skuteczne!" Podœwiadomoœć nie miewa zastrzeżeń logicznych Podœwiadomoœćjest nieskończenie mšdra i zna odpowiedŸ na każde pytanie. Nigdy jednak nie miewa zastrzeżeń natury logicznej i nie wdaje się z tobš w dyskusje. Nie zaoponuje: "Proszę mi nie wmawiać takich wyobrażeń!" Jeœli więc oddajesz się myœlom w rodzaju: "Tego nie potrafę!", "Na to jestem za stara!", "Takim zobowišzaniom nie podołam!", "Urodziłem się pod złš gwiazdš!", "Nie mam odpowiednich dojœć!" i tak dalej, karmisz podœwiadomoœć negatywnymi myœlami. Takim sposobem myœlenia sam stawiasz szczęœciu przeszkody nie do przebycia i sam wprowadzasz we własne życie ograniczenia i rozczarowania. Kiedy twoja œwiadomoœć zacznie piętrzyć przed tobš nieprzekraczalne rzekomo bariery, sam siebie pozbawisz pomocy, jakš dałaby ci przenikliwa i mšdra podœwiadomoœć. W rzeczywistoœci bowiem taka postawa oznacza, iż uważasz swój subiektywny umysł za niezdolny do znalezienia wyjœcia z sytuacji. To zaœ powoduje pomyłki umysłu i emocjonalne kompleksy, które z kolei wywołać mogš choroby i skłonnoœci nerwico we. A zatem, by przezwyciężyć w sobie czarnowidztwo i urzeczywistnić pragnienia, powtarzaj kilka razy dziennie z całym przekonaniem: "Nieskończona mšdroœć, która zbudziła w moim sercu to pragnienie, kieruje mnš przez cały czas i wskaże mi najlepszš drogę do spełnienia moich życzeń. Wiem, że ta głębsza wiedza mojej podœwiadomoœci przebije się i urzeczywistni wszystkie moje uczucia, myœli i wyobrażenia. We mnie i wokół mnie panuje harmonia, równowaga i spokój ducha." Kiedy powiesz: "Nie ma wyjœcia, jestem zgubiony; nie znajduję rozwišzania, zostałem na lodzie!", nie spodziewaj się pomocy podœwiadomoœci ani jej pozytywnej reakcji. Jeœli chcesz wykorzystać jej ogromnš moc do własnych celów, musisz odpowiednio do niej przemówić. Przecież i tak pracuje dla ciebie. Nawet teraz kontroluje twój oddech i bicie serca. To ona leczy każdš ranę i kieruje energiš życiowš, to ona stara się ch ronić cię w każdej chwili. Twoja podœwiadomoœć ma co prawda własnš wolę, jednak posłusznie kieruje się twoimi myœlami i wyobrażeniami. Choć podœwiadomoœć reaguje niezwłocznie na twoje wysiłki, by znaleŸć odpowiednie rozwišzanie, to jednoczeœnie oczekuje od œwiadomoœci właœciwej oceny sytuacji i właœciwej decyzji. Musisz pamiętać, że prawdziwy odzew wychodzi od podœwiadomoœci. Kiedy jednak powiesz sobie: "Jestem w sytuacji bez wyjœcia, głowa mi już wysiada; dlaczego podœwiadomoœć nie podsunie mi rozwišzania?", uniemożliwiasz podœwiadomoœci działanie. Zaczynasz gonić w piętkę. Uspokój zatem rozbiegane desperacko myœli, odpręż się i z ufnoœciš powiedz: "Moja podœwiadomoœć zna rozwišzanie. Zaraz zareaguje na moje wezwanie. Z całego serca dziękuję za to, żejej bezgraniczna mšdroœć poddaje mi najlepsze rozwišzanie. Moje niewzruszone przekonanie wyzwala nieskończenie skutecznš moc mojej podœwiadomoœci. Cieszę się i dziękuję!" STRESZCZENIE 1. Myœl o rzeczach dobrych, a stanš się rzeczywistoœciš! Nie myœl o rzeczach złych, by to nie one się wydarzyły. W każdej sekundzie życia jesteœ tym i robisz to, o czym myœlisz. 2. Twoja podœwiadomoœć nigdy nie zgłasza zastrzeżeń. Przyjmuje to, co postanowi twoja œwiadomoœć. Nie mów: "Nie stać mnie na to", choćby to w danej chwili była prawda. Wybierz myœl pozytywnš: "Ta rzecz będzie moja! Wiem, że tak będzie!" 3. Masz wolny wybór. Wybierz pomyœlnoœć i zdrowie. Od ciebie zależy, czy będziesz życzliwy, czy nie. BšdŸ uczynny, pogodny, życzliwy, ujmujšcy, a cały œwiat stanie się taki dla ciebie. 4. Twoja œwiadomoœć jest "odŸwiernym". Jej główne zadanie polega na ochronie podœwiadomoœci przed szkod liwymi odczuciami. Uwierz, że dobro może się wydarzyć, żewłaœnie się dzieje. Twoja największa siła polega na swobodzie wyboru. Wybierz pomyœlnoœć i dostatek! 5. Cudze sugestie i podszepty nie mogš ci zaszkodzić, tylko twoje myœli bowiem majš nad tobš władzę. Wystarczy, żebyœ odrzucił cudze sugestie i poglšdy, skupiajšc swoje myœli jedynie na rzeczach pozytywnych. Tylko ty decydujesz ojakoœci swojej reakcji. 6. Waż starannie słowa, każda bowiem nieprzemyœlana sylaba zemœci się na tobie. Nigdy nie mów: "To nie wypali!", "Stracę posadę!", "Nie mam na zapłacenie czynszu!" Twoja podœwiadomoœć nie zna się na żartach. Urzeczywistnia każdš myœl. 7. Twój umysł nie jest ani dobry, ani zły. Żadna siła w naturze nie jest zła. Od ciebie zależy, jak wykorzystasz moce natury. Używaj umysłu po to, by wspomagać bliŸnich dobrym słowem, życzliwoœciš i budzić w nich zachwyt dobrem. 8. Nigdy nie mów: "Nie potrafę!" Pokonuj lęk następujšcym stwierdzeniem: "Dzięki bezgranicznej mocy podœwiadomoœci nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych!" 9. Kieruj się w myœleniu wiecznymi prawdami i zasadami życia i nie daj się otumanić lękom, niewiedzy i przesšdom! Nie pozwól, by ci dyktowano twoje myœli! Myœl i decyduj samodzielnie! 10. Jesteœ niepodzielnym panem swojej duszy, czyli -jakkolwiek by jš zwać - podœwiadomoœci oraz własnego losu. Pamiętaj zawsze, że masz wolny wybór. Wybierz życie, wybierz miłoœć, wybierz zdrowie! Postaw na szczęœcie! 11. Podœwiadomoœć przyjmie za prawdę i urzeczywistni wszystko, w cokolwiek œwiadomoœć niewzruszenie uwierzy. Uwierz w swojš dobrš gwiazdę, w Bożš inspirację, w słusznoœć swojej decyzji i we wszystkie dobrodziejstwa życia! Rozdział 3 Niezwykła moc twojej podœwiadomoœci Twoja podœwiadomoœć rozporzšdza nieograniczonš siłš. To ona cię inspiruje, prowadzi i przywraca twojej œwiadomoœci wszystkie przechowywane w zakamarkach pamięci nazwiska, fakty i sceny. Ona steruje biciem serca, kršżeniem krwi, całym procesem trawienia i wydalania. Kiedy jesz kromkę chleba, podœwiadomoœć przeobraża jš w tkankę organicznš, mięœnie, koœci i krew. Prawdziwa tajemnica tego procesu wymyka się obserwacji nawet najwnikliwszych i najmšdrzejszych ludzi. Podœwiadomoœć kontroluje wszelkie procesy i funkcje życiowe organizmu i zna rozwišzanie wszelkich problemów. Twoja podœwiadomoœć nie ma chwili wytchnienia. Zawsze stoi na posterunku. O jej niezwykłej sile możesz przekonać się sam, stawiajšc jej tuż przed zaœnięciem konkretne zadanie. Z radoœciš odkryjesz, że ów akt woli wyzwala wewnętrzne siły, które powodujš pożšdany rezultat. Tutaj więc leży Ÿródło wszelkiej siły i mšdroœci; tu znajdziesz dostęp do Wszechmocy, która porusza œwiatem, wy tycza tory planet i rozpala słońce. Podœwiadomoœć jest Ÿródłem wszystkich twoich ideałów, dšżeń i bezinteresownych postanowień. Okiem tego subiektywnego umysłu Szekspir poznał wielkie prawdy, w jego czasach niedostępne zwykłym zjadaczom chleba. I niewštpliwie to reakcja podœwiadomoœci natchnęła greckiego rzeŸbiarza Fidiasza, by w marmurze i bršzie wykuć swoje wyobrażenia piękna, ładu, harmon i proporcji. Ta sama siła uskrzydlała Rafaela, kiedy malował swoje Madonny, i natchnęła Beethovena do napisania dziewięciu symfon. Gdy w 1955 roku wygłaszałem cykl wykładów na uniwersytecie Yoga Forest w Rishikesh (Indie), miałem okazję porozmawiać z pewnym chirurgiem z Bombaju. Opowiadał mi o szkockim chirurgu dr. Jamesie Esdaille'u, który praktykował w Bengalu, zanim jeszcze odkryto eter czy inne nowoczesne metody narkozy. Między rokiem 1843 a 1846 doktor Esdaille przeprowadził około czterystu skomplikowanych zabiegów, między innymi amputacji, operacji nowotworów oraz o peracyjnych zabiegów oczu, uszu i krtani. Wszystkie te zabiegi wykonywano jedynie pod umysłowš narkozš. Hinduski lekarz z Rishikesh opowiadał, że dwu-trzyprocentowš umieralnoœć pooperacyjnš leczonych przez dr. Esdaille'a pacjentów uznać trzeba za niezwykle niskš. Zabiegi te były całkowicie bezbolesne i żaden pacjent nie umarł na stole operacyjnym. Dr Esdaille wprawiał powierzonych mu pacjentów w stan hipnozy i sugerował ich podœwiadomoœci, że nie wda się żadna infekcja ani zakażenie krwi. Jest to tym ciekawsze, że dr Esdaille działał na długo przedtem, zanim Louis Pasteur, Joseph Lister i inni badacze wskazali na bakteryjne przyczyny wielu chorób, winę za liczne niebezpieczne infekcje przypisujšc niedostatecznej sterylizacji narzędzi i sal operacyjnych. Ów hinduski chirurg tłumaczył niskš umieralnoœć i minimalnš iloœć infekcji wyłšcznie sugestywnoœciš hipnotycznego leczenia doktora Esdaille'a. Organizm pacjenta reagował zgodnie z sugestiami, jakie wpajano jego podœwiadomoœci. Jakże się cieszyłem słyszšc, że już ponad 120 lat temu pewien chirurg odkrył niezwykłe moce podœwiadomoœci. Czy i ty nie odczuwasz bojaŸni, a zarazem szczęœcia na myœl o nadprzyrodzonych siłach twojego subiektywnego umysłu? Przypomnij sobie tylko jego zdolnoœć postrzegania pozazmysłowego, na przykład jasnowidzenia albo jasnosłyszenia, jego niezależnoœć od czasu i przestrzeni, jego zdolnoœć wyzwalania od wszelkiego bólu i cierpienia, umiejętnoœć rozwišzania każdego problemu. Ten i wiele innych faktów odsłoni ci istnienie takiej psychicznej siły i mšdroœci, która dalece przewyższa najbardziej nawet rozwinięte siły rozumu. Nieograniczone moce tych sił i ogrom cudów, jakie te siły sprawiajš, muszš poruszyć każdego, każšc uwierzyć mu w moc podœwiadomoœci. Twoja podœwiadomoœć to ksigga twojego życia Wszelkie myœli, przekonania, poglšdy, teorie albo dogmaty, jakie wpoisz głęboko i trwale własnej podœwiadomoœci, urzeczywistniš się w twoim życiu jako konkretne sytuacje, stany lub wydarzenia. Każde psychiczne wrażenie wczeœniej czy póŸniej zmieni się w realne wyrażenie. Twoje życie ma dwie strony: œwiadomš i podœwiadomš, widzialnš i niewidzialnš, œwiat myœli i ich materialnych przejawów. Każdš twojš myœl wchłania mózg, będšcy przecież organem œwiadomego umysłu. Przyjšwszy myœl, twój obiektywny, czyli œwiadomy umysł przekazuje jš do splotu słonecznego, który okreœlamy mianem "mózgu podœwiadomoœci". To tam twoje myœli i wyobrażenia zaczynajš działać, objawiajšc się w twoich przeżyciach. Jak już obszernie objaœniliœmy, twoja podœwiadomoœć nie potrafi czynić zastrzeżeń logicznych. Bez wahania wykonuje to, co jej każesz, a osšdy i wnioski twojej œwiadomoœci przyjmuje za fakty. Każda myœl zatem zapisuje się w księdze twojego widzialnego życia. Słynny amerykański pisarz i filozof Ralph Waldo Emerson powiedział kiedyœ: "Człowiekjest tym, o czym cały dzień myœli". Każde wrażenie psychiczne przybiera postać materialnš Ojciec psycholog amerykańskiej William James powiedział kiedyœ, że podœwiadomoœć kryje siły, które trzęsš œwiatem. Twoja podœwiadomoœć stanowi jedno z nieskończonš wiedzš i mšdroœciš. Jej niewyczerpane siły wypływajš z ukrytego Ÿródła, jakim jest prawo życia. Podœwiadomoœć poruszy niebo i ziemię, byle urzeczywistnić każdš myœl, jakš jej wpoisz. Dlatego nal eży bardzo dbać o dobre i konstruktywne myœli. Przyczyna wszelkiego nieładu i cierpienia tkwi po prostu w ludzkim niezrozumieniu wzajemnych relacji między œwiadomoœciš a podœwiadomoœciš. Dopóki obie te zasady współdziałajš harmonijnie i zgodnie w czasie, efektem jest zdrowie, pomyœlnoœć, spokój i radoœć. Wobec jednoczšcej mocy obu tych sfer ducha nie ostanš się kłótnie ani choroby. Z wielkim napięciem otwierano grób Hermesa, sšdzšc, że zawiera największš tajemnicę wszechczasów. Tajemnica ta zaœ brzmiała: "Co wewnštrz, to na zewnštrz; co na górze, to na dole". Znaczy to tyle, że każde podœwiadome wyobrażenie ukazuje się na ekranie czasu i przestrzeni. Także Mojżesz, Izajasz, Jezus, Budda, Zaratustra, Lao-Tse i inni oœwieceni prorocy różnych epok głosili takš samš prawdę. Cokolwiek podœwiadomie odbierzesz jako prawdę, przybierze trwałš postać sytuacji zewnętrznej, stanu albo wydarzenia. Ruchy psychiczne i fizyczne warunkujš się wzajemnie i tworzš własnš równowa gę. Jako w niebie (w twoim umyœle), tak i na ziemi (w twoim ciele i otoczeniu) - oto wielkie prawo życia. Prawo akcji i reakcji, ruchu i spoczynku obowišzuje w całej przyrodzie. Harmonia zapanuje dopiero wtedy, kiedy zrównoważš się dwie przeciwstawne siły. Niech na tej zasadzie, harmonijnie i rytmicznie, przepływa przez ciebie życie. Jednakowe powinny być dopływy i wypływy. Wrażenie i wyrażenie muszš sobie odpowiadać. Uczucie rozczarowania jest tylko skutkiem niespełnienia pragnień. Złe i destrukcyjne myœli wywołujš negatywne uczucia, które z kolei domagajš się wyrażenia i urzeczywistnienia. Zgodnie ze swojš negatywnš naturš często przybierajš postać wrzodów żołšdka, dolegliwoœci serca i nerwowych stanów lękowych. Co myœlisz teraz o sobie i jak odbierasz siebie w tej chwili? Za kogo się uważasz? Każda częœć twojej istoty i bytu odzwierciedla wiernie twoje wyobrażenie o sobie. Twoja żywotnoœć, ciało, sytuacja f‹nansowa, przyjaciele i pozycja społeczna odzwierciedlajš twojš samoocenę aż po najdrobniejsze szczegóły. Działa tu bowiem wielokrotnie już wspomniane podstawowe prawo: cokolwiek wpoisz podœwiadomoœci, znajdzie to wyraz we wszystkich fazach twojego życia. Każda negatywna myœl przyniesie niekorzystne skutki. Jakże często sam siebie raniłeœ gniewem, strachem, zazdroœciš i żšdzš zemsty? Te groŸne trucizny zarażajš twojš podœwiadomoœć. Jako noworodek byłeœ wolny od wszystkich negatywnych postaw. Pozwól, by do twojej podœwiadomoœci napływały życiodajne myœli, a zmażš one bez œladu wszelkie negatywne nawyki myœlowe i wyobrażenia z przesz łoœci. Podœwiadomoœć leczy zloœliwš chorobg skóry Najbardziej chyba przekonywajšcych dowodów na niezwykłš siłę podœwiadomoœci dostarcza uzdrowienie przeżyte - w dosłownym znaczeniu - na własnej skórze. Przeszło czterdzieœci lat temu własnš modlitwš uwolniłem się od złoœliwej choroby skóry. Medycyna nie umiała zahamować jej rozwoju i choroba stawała się z każdym dniem groŸniejsza. Pewien duchowny, majšcy sporš wiedzę z dziedziny psycholog, wyjaœnił mi wtedy głębsze znaczenie psalmu 139., który mówi: "Mój zarodek oczy Twoje widzialy i w ksigdze Twojej byfy zapisane wszystkie dni, które bgdš, zanim pierwszy z nich nastal ". Ksišdz wytłumaczył mi, że okreœlenie "księga" oznacza podœwiadomoœć, która kształtuje wszystkie narzšdy z czysto duchowego zarodka. To zaœ, co podœwiado moœć stworzy zgodnie z wpojonym jej wzorem, może wedle tegoż wzoru odtworzyć i uleczyć. Po czym ksišdz wskazał swój zegarek i powiedział: "Ten zegarek też został stworzony; zanimjednak przybrał materialnš postać, zegarmistrz musiał wyrobić sobie o nim w umyœle dokładne wyobrażenie. Ten zaœ, kto wymyœli i stworzy zegarek, potrafi go naprawić lepiej niż ktokolwiek inny." Następnie uprzytomnił mi, że podœwiadomoœć, która stworzyła moje ciało, można porównać z tym zegarmistrzem, bowiem i ona potrafi przywrócić i uleczyć wszelkie żywotne procesy i funkcje. W tym celu wystarczy wpoić twórczemu umysł owi subiektywnemu wyobrażenie pełnego zdrowia, a sama skutecznoœć takich myœli spowoduje pożšdane uzdrowienie. Sformułowałem więc następujšcš prostš modlitwę: "Moje ciało stworzyła w bezgranicznej mšdroœci moja podœwiadomoœć, ona też potrafi mnie uleczyć. To jej mšdroœć kształtowała wszystkie moje narzšdy, tkanki, mięœnie i koœci. Ta sama nieskończona i zbawienna siła w moim wnętrzu przemienia teraz każdy atom mojego organizmu i szybko przywraca mi zdrowie. Jestem głęboko wdzięczny, po nieważ wiem, że zaczynam zdrowieć. Wspaniałe sš dzieła ukrytej we mnie twórczej mšdroœci!" Tę krótkš modlitwę odmawiałem dwa albo trzy razy dziennie. Po trzech miesišcach choroba skóry znikła. Jak widzisz, swojej podœwiadomoœci podrzucałem jedynie życiodajne wizje wyzdrowienia, piękna i doskonałoœci, chcšc tym samym wymazać negatywne wyobrażenia i nawyki myœlowe, które wryły mi się w podœwiadomoœć i stały się prawdziwym Ÿródłem całego zła. Nie istnieje zjawisko fzjologiczne, które nie byłoby najpierw wyobrażeniem w umyœle. Karmišc nieustannie umysł pozytywnymi myœlami, prze obrażasz jednoczeœnie ciało. To i tylko tojest przyczynš wszelkich uzdrowień... "Cudowne sš Twoje dziela, a dusza moja wie to dobrze" (Ps 139,14). Podœwiadomoœć steruje wszystkimi procesami fizjologicznymi Czy czuwasz, czy głęboko œpisz, twoja niestrudzona pod- œwiadomoœć nieprzerwanie i niezależnie od œwiadomoœci steruje wszystkimi żywotnymi funkcjami organizmu. I tak nawet we œnie nie przestaje ci rytmicznie bić serce, płuca zaœ dostarczajš œwieży tlen do krwi. Podœwiadomoœć kontroluje proces trawienia i wydzieliny gruczołów oraz wszystkie inne tajemnicze procesy w twoim ciele. Czy œpisz, czy czuwasz, roœnie ci zarost. Naukowcy stwierdzili, że w czasie snu skóra wydziela znacznie więcej potu niż na jawie. Twój wzrok, słuch i inne zmysły także podczas snu trwajš w pogotowiu. Wielu zaœ spoœród największych uczonych właœnie we œnie znajdowało rozwišzanie zawiłych problemów. Twoja œwiadomoœć troskš, strachem, zwštpieniem i przygnębieniem zakłóca często pracę serca i płuc i normalne funkcjonowanie przewodu pokarmowego. Tego rodzaju negatywne wyobrażenia zaburzajš bowiem harmonię twojej podœwiadomoœci. Gdy zatem jesteœ wzburzony, zrzuć z siebie wszelkie obcišżenia, odpręż się i skieruj myœli na spokojne tory. Przemów do podœwiadomoœci i powiedz jej, żeby odtworzyła zgodnš z Bożym zamysłem harmonię, równowagę i porzšdek. Stwierdzisz wtedy, że funkcje fizjologiczne wracajš do normy. Rzecz jasna, podœwiadomoœć poshxcha cię tylko wtedy, gdy przemówisz do niej z przekonaniem i pewnoœciš siebie. Twoja podœwiadomoœć dokłada wszelkich starań, żeby chronić twoje życie i przywracać ci zdrowie. Jej instynktowny wysiłek obrony wszystkiego, co żyje, wyraża się między innymi twojš miłoœciš do własnych dzieci. A kiedy zjesz zepsutš żywnoœć, podœwiadomoœć od razu skłoni organizm, żeby zwrócił niejadalnš rzecz. Gdybyœ przez pomyłkę zażył truciznę, podœwiadome siły od razu spróbujš jš zneutralizować. Zaufaj bez reszty niezwykłej sile podœwiadomoœci, a wkrótce cieszyć się będziesz pełniš zdrowia. Jak możesz spożytkować moce podœwiadomoœci Przypomnimy sobie raz jeszcze, że podœwiadomoœć działa bez przerwy dzień i noc niezależnie od jakichkolwiek œwiado- mych wpływów. Rozwija ona i utrzymuje przy życiu twoje ciało, choć tego bezgłoœnego procesu nie możesz dostrzec. Nie ma zresztš takiej potrzeby - œwiadomie bowiem obcujesz ze œwiadomoœciš, nie zaœ z podœwiadomoœciš. Najpierw więc musisz przekonać œwiadomoœć, że los obdarzy cię wszystkim, co najlepsze, bylebyœ tylko skierował myœli ku dobru, pięknu, szlachetnoœci, prawdzie i sprawiedliwoœci. Oprzyj œwiadome myœlenie wyłšcznie na pozytywnej podstawie, wierzšc mocno, że twoja podœwiadomoœć zajmuje si ę nieustannym wyrażaniem i urzeczywistnianiem twoich myœli. Tak jak rura nadaje kształt płynšcej przez niš strudze wody, tak i twój sposób myœlenia nadaje życiu kierunek i sens. Dlatego z całym przekonaniem powiedz sobie: "Bezgraniczna moc uzdrowicielska mojej podœwiadomoœci przepływa przeze mnie całego; przejawia się harmoniš, zdrowiem, spokojem, radoœciš i materialnym dostatkiem!" Uznaj własnš podœwiadomoœć za mšdrego i drogiego towarzysza życia, który pójdzie z tobš wszędzie. Uwierz, że to jej siły ożywiajš cię, oœwiecajš i obsypujš dobrodziejstwami - a wtedy ci ich użyczy. Bo przecież: każdemu dzieje się wedle wiary jego. Jak uzdrowicielska si?a podœwiadomoœci odwrócila zanik nerwów wzrokowych Archiwum medyczne Urzędu Zdrowia w Lourdes opowiada o starannie badanym i głoœnym w kręgach fachowych przypadku madame Bire, która cierpiała na całkowitš atrofię (zanik) nerwów wzrokowych. Wyruszyła z pielgrzymkš do Lourdes, gdzie - wedle jej relacji - nastšpiło cudowne uzdrowienie. Magazyn McCalla wysłał młodš protestantkę Ruth Cranson, aby w słynnym mieœcie na południu Francji zbadała szczegóły tego przedz iwnego wydarzenia. W listopadzie 1955 roku opisała ten przypadek następujšco: "To nie do wiary, ale w Lourdes madame Bire odzyskała wzrok, choć - co zaœwiadczyło kilku lekarzy po wielokrotnych badaniach - nerwy wzrokowe w dalszym cišgu były całkowicie martwe. Kiedy po miesišcu ponownie jš zbadano, okazało się, że nerwy się odrodziły. Z poczštku jednak w œwietle wiedzy medycznej madame Bire widziała rzeczywiœcie "martwymi oczyma". Ja również wielokrotnie bywałe:n w Lourdes, obserwujšc kilka podobnych uzdrowień. W następnym rozdziale przekonamy się, że niepodobna wštpić w prawdziwoœć takich zdarzeń w wielu chrzeœcijańskich i niechrzeœcijańskich miejscach pielgrzymek na całym œwiecie. Tego uzdrowienia nie da się w żaden sposób wytłumaczyć działaniem œwiętej wody, ale raczej wynikłš z mocnej wiary reakcjš podœwiadomoœci, której uzdrowieńcza siła zadziałała zgodnie z myœlami madame Bire. Wiara to nic innegojak pewna myœl albo stan, który œwiadomoœć - a tym samym i podœwiadomoœć - uznaje za prawdę. To zaœ mocne przekonanie wkrótce samo się urzeczywistnia. Bez wštp ienia madame Bire wyruszała w pielgrzymkę z radosnš nadziejš uzdrowienia. Jej podœwiadomoœć zareagowała odpowiednio do jej oczekiwań i użyła swoich uzdrowieńczych mocy; subiektywny umysł bowiem, który stworzył oczy, potrafi też uleczyć obumarłe nerwy wzrokowe. Zasada twórcza, raz coœ stworzywszy, może to stworzyć od nowa. Każdemu dzieje sig wedle wiary jego. Jak przekazywać podœwiadomoœci wyobrażenie pe?nego zdrowia Znajomy pastor z Johannesburga wyjawił mi kiedyœ sposób, w jaki przekazywał podœwiadomoœci wyobrażenie pełnego zdrowia. Cierpiał na raka płuc. Poniższe słowa to dosłowny cytat z jego odręcznych zapisków: "Kilka razy dziennie starałem się całkowicie odprężyć umysł i ciało. Najpierw przemawiałem do ciała w te słowa: stopy mam rozluŸnione, kostki rozluŸnione, nogi rozluŸnione, mięœnie brzucha rozluŸnione, serce i płuca rozluŸnione, głowę rozluŸnionš, cały jestem rozluŸniony. - Po jakichœ pięciu minutach zapadałem zwykle w rodzaj półsnu, po czym roztaczałem przed sobš takš wizję : Oto w moim ciele wyraża się doskonałoœć Boga. Mojš podœwiadomoœć wypełnia teraz wy obrażenie pełnego zdrowia. Bóg stworzył mnie na obrazwłasnej doskonałoœci, a teraz podœwiadomoœć stwarza moje ciało na nowo - zgodnie z doskonałym zamysłem Boga." Tym jakże prostym sposobem pastor zdołał wpoić swojej podœwiadomoœci wyobrażenie pełnego zdrowia i doprowadzić do zdumiewajšcego uzdrowienia. Wyobrażenie pełnego zdrowia można też bardzo skutecznie przekazać podœwiadomoœci poprzez naukowe, czyli celowe wykorzystanie wyobraŸni. I tak, na przykład, pewnemu panu, cierpišcemu na funkcjonalny paraliż, poradziłem, by jak najplastyczniej wyobrażał sobie, że chodzi po swoim gabinecie, siada przy biurku, podnosi słuchawkę, słowem - robi wszystko, co robił, gdy był całkiem zdrów. Wyjaœniłem mu, że myœl o pełnym zdrowiu i zwišzane z niš wyobrażenia wryjš mu się w podœwiadomoœć i zostanš przyjęte za fakt. Wczuł się w tę rolę, duchem przenoszšc się do biura. W ten sposób zupełnie œwiadomie stworzył podstawę jednoznacznej reakcji dla własnej podœwiadomoœci. Użył tej ostatniej jak flmu, który naœwietlał żšdanym obrazem. Po tygodniach wytężonego treningu umysłowego i usilnego wpajania podœwiadomoœci żšdanych wyobrażeń nadeszła pora, by sprawdzić skutecznoœć takiego leczenia. Zg odnie z umowš żona i pielęgniarka zostawiły go samego. Po chwili zadzwonił telefon. Mimo, iż aparat znajdował się o cztery metry od jego wózka inwalidzkiego, chory zdołał wstać i odebrać telefon. Wyzdrowiał - uleczyła go własna podœwiadomoœć, reagujšc na wyobrażenia w umyœle. W tym wypadku chodziło o blokadę oœrodka ruchowego. Chory mówił, że nie może chodzić, ponieważ bodŸce ruchowe wysyłane z mózgu nie docierajš do nóg. Kiedyjednak skierował myœli na ukryte w nim uzdrowicielskie moce, spowodowały one pożšdanš reakcję przywracajšc mu zdolnoœć ruchu. "A o cokolwiek bgdziecie prosić w modlitwie, wierzšc - otrzymacie" (Mt 21,22). STRESZCZENIE I. Twoja podœwiadomoœć steruje wszystkimi żywotnymi procesami w organizmie i zna odpowiedŸ na wszystkie pytania. 2. Przed zaœnigciem wydaj podœwiadomoœci jakiœ rozkaz, a przekonasz się o jej niezwykłej mocy! 3. Cokolwiek wpoisz podœwiadomoœci, pojawi się to na ekranie czasu i przestrzeni jako sytuacja zewnętrzna, stan albo wydarzenie. Dlatego musisz starannie sprawdzać, czy twoje myœli i wyobrażenia majš pozytywnš czy negatywnš treœć. 4. Powszechnym prawem jest współzależnoœć akcji i reakcji. Działaniem sš twoje myœli, reakcjš zaœ samoczynny odzew podœwiadomoœci na danš myœl. Strzeż się zatem myœli negatywnych! 5. Rozczarowanie to nic innego jak skutek niezaspokojonej tęsknoty. Jeœli twoje myœli będš stale kršżyć wokółjakiegoœ problemu, podœwiadomoœć zareaguje odpowiednio do tego. W ten sposób tylko zniszczysz własne szczęœcie. 6. Jeœli chcesz, by przez całš twojš istotę harmonijnie i rytmicznie przepływała zasada życia, powiedz sobie z całym przekonaniem: "Wierzę mocno, że nieœwiadoma moc, która podszepnęła mi to pragnienie, już je przeze mnie urzeczywistnia". To zaklęcie pokona wszelkie kłopoty. 7. Poprzez zmartwienia i lęki możesz zakłócić rytm serca, płuc i innych narzšdów. Wypełnij podœwiadomoœć harmonijnymi, zdrowymi i uspokajajšcymi myœlami, a wszystkie funkcje twojego organizmu szybko się unormujš! 8. Naucz œwiadomoœć dostrzegać w tobie wybrańca losu, a podœwiadomoœć wiernie urzeczywistni to wyobrażenie! 9. Stwórz w wyobraŸni żywy obraz pożšdanego sukcesu i ciesz się nim z całego serca; podœwiadomoœć bowiem przyjmie to za fakt i urzeczywistni twoje uczucia i wyobrażenia. Rozdział 4 Duchowe uzdrowienia w starożytnoœci Zawsze i wszędzie ludzie wierzyli w istnienie uzdrowicielskiej mocy, która w ten czy inny sposób potrafi przywracać dobre samopoczucie i sprawnoœć organizmu. Byli przekonani, że owš tajemniczš siłę można wezwać, by uœmierzyła ludzkie cierpienia. Poglšdy takie zaobserwować można w histor wszystkich ludów. W zaraniu cywilizacji moc uzdrawiania ludzi lub wywierania na nich dobrego albo złego wpływu przypisywano kapłanom i œwiętym, którzy powoływali się na moc nadanš im rzekomo przez bogów. Z biegiem czasu w różnych częœciach œwiata rozwinęły się najrozmaitsze obrzędy uzdrowicielskie majšce przywołać bóstwa; towarzyszyły im okreœlone ceremonie lub œpiewy. Wykorzystywano też w tym celu talizmany, amulety, pierœcienie, relikwie i podobizny bogów. Kapłani różnych relig starożytnych zwykli sugerować pacjentowi, będšcemu pod wpływem narkotyków lub hipnozy, że we œnie nawiedzš go bogowie, by przynieœć mu uzdrowienie. Ta forma leczenia dawała często pożšdany skutek; chodziło tu najwyraŸniej o działanie na podœwiadomoœć. I tak czciciele bogini Hekate musieli - w okresie kiedy przybywa księżyca - napełnić moŸdzierz jaszczurkami, kadzidłem i mirrš, po czym rozgnieœć to wszystko na miazgę. Wtedy miała ukazywać im się we œnie. Jakkolwiek groteskowy wydałby się nam dziœ ten proceder, relacje współczesnych przypisujš mu wiele skutecznych uzdrowień. Rzecz jasna, takie dziwaczne procedury silnie pobudzały wyobraŸnię, uwrażliwiajšc podœwiadomoœć na przekazywanš sugestię. Za każdym razem prawdziwa moc uzdrowicielska wypływała oczywiœcie z podœwiadomoœci. We wszystkich epokach niewykształceni medycznie uzdrowiciele osišgali ciekawe wyniki nawet wtedy, kiedy zawodziła wiedza medyczna. To powinno nam dać do myœlenia. Jakimi kuracjami leczyli ci cudotwórcy" w różn ych zakštkach œwiata? Po prostu budzili oni w pacjentach œlepš wiarę, która z kolei przywoływała uzdrowicielskie siły podœwiadomoœci. Stosowane przy tym sposoby bywały tak osobliwe, że uskrzydlały wyobraŸnię pacjentów, czynišc ich bardziej podatnymi na wpływy. W takim stanie sugestia uzdrowienia padała na żyzny grunt; musiały przyjšć jš bezwzględnie œwiadomoœć i podœwiadomoœć. Lec z o tym więcej w następnym rozdziale. Biblia mówi o mocy podœwiadomoœci " Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie sig wam, tylko wierzcie, że otrzymaliœcie" (Mk 11,24). Zwróć tutaj uwagę na szczególne użycie czasów. Natchniony przez Boga ewangelista wzywa nas, byœmy przyjęli jako fakt i prawdę to, że nasze pragnieniejuż zostało wysłuchane i spełnione, że "otrzymaliœmy" i że tym samym pragnienie się urzeczywistni. Warunkiem skutecznoœci tej metody jest ufne przekonanie, że każda myœl, idea i wyobrażenie sš rzeczywistoœciš, która już się w umyœle dokonała. W sferze psychiczno-umysłowej bowiem trwałš postać przybiera tylko to, co uznamy za obecnie istniejšcš rzeczywistoœć. Zagadkowe przesłanie przytoczonego wyżej miejsca w Bibl trzeba zatem rozumieć jako zwięzłš i celowš wskazówkę, jak możemy wykorzystać do naszych celów twórczš siłę myœli - a mianowicie, wpajajšc podœwiadomoœci jasno zarysowane pragnienie. Myœl, ideę, plan, dšżenie cechuje w jej własnej sferze najzupełniej realna egzystencja; w sensie umysłowym istniejš one tak samo jak twoja dłoń, serce albo martwe przedmioty w œwiecie materialnym. Stosujšc tę zalecanš w Bibl metodę, wyłšcz wszelkie zakłócajšce jš myœli o wydarzeniach lub okolicznoœciach, które mogłyby zniwe czyć twoje plany. Zasiej w duchu myœl, a w œwiecie zmysłów wzejdzie ona jak ziarno, bylebyœ jej pozwolił rosnšć bez zakłóceń. Nieodzowny warunek, jaki zawsze i wszędzie stawiał Chrystus, brzmi: uwierz! Co rusz czytamy w Bibl: " Wedrug wiary waszej niech wam sig stanie ". Przecież i w ogrodzie zapuszczasz ziarno w ziemię ufajšc, że wyda ono kwiaty i owoce odpowiednie dla swojego gatunku. Jest to zadaniem ziarna zgodnie z prawami natury. Wiara, jakiej żšda Biblia, to pewien sposób myœlenia, stan umysłu, wewnętrzna pewnoœć, za sprawš której wszelkie wyobraż enie przyjęte przez œwiadomoœć za bezwzględnš prawdę zapadnie w podœwiadomoœć i w niej się zakorzeni. W pewnym sensie wierzyć znaczy uważać za prawdę to, czemu przeczy rozum i zmysły. Należy zatem wyłšczyć ów jakże ograniczony, kierowany racjonalizmem, analityczny, obiektywizujšcy umysł - zamiast tego ufnie zdajšc się na bezgranicznš siłę podœwiadomoœci. Klasyczny tego przykład zawiera Ewangelia według œw. Mateusza: "Gdy wszed? do domu, niewidomi przystšpili do Niego, a Jezus ich zapytal: r? Wierzycie, że mogg to uczynić??? Oni odpowiedzieli Mu: ??Tak, Panie??. Wtedy dotknšl ich oczu, mówišc: ?? Wedlug wiary waszej niech wam sig stanie!?? I otworzy?y sig ich oczy, a Jezus surowo im przykazal ? ?? Uważajcie, niech sig nikt o tym nie dowie!?? " (Mt 9,28-30). Ze słów "Wedlug wiary waszej niech wam sig stanie"widać wyraŸnie, że Jezus zwracał się bezpoœrednio do podœwiadomoœci niewidomych. Ich wiara polegała na napiętym oczekiwaniu, na nieomylnym przeczuciu, na wewnętrznym przeœwiadczeniu, że stanie się cud i ich modlitwy zostanš wysłuchane. I tak się też stało. Najstarszym bowiem lekarzem œwiata, najpowszechniejszš metodš leczenia jest - niezależnie od relig - wiara. Słowami: "Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie!"Jezus przykazuje œwieżo uzdrowionym, żeby z nikim nie rozmawiali o cudzie,jaki ich przed chwilš spotkał. Sceptycyzm i lekceważšce uwagi niewiernych mogłyby bowiem zasiać lęk i zwštpienie w sercach ozdrowieńców i tym samym pozbawić słowa Chrystusa ich uzdrowicielskiej mocy. "... z wladzš i mocš rozkazuje nawet duchom nieczystym, a one wychodzš!" (Łk 4,36) Chorzy szukajšcy u Chrystusa pomocy doznawali uleczenia dzięki wierze Jego i swojej oraz dzięki Jego znajomoœci podœwiadomych sił. Przenikała Go wiara w prawdziwoœć i słusznoœć własnych przykazań. Myœli Jego i ludzi szukajšcych pomocy wyrastały z tej samej wszechogarniajšcej podœwiadomoœci. On znał jej uzdrowicielskš moc i stosował jš z najgłębszym przekonaniem, potrafił zatem zmieniać i wykorzen iać negatywne, autodestrukcyjne nawyki myœlowe w podœwiadomoœci chorych. Osišgnięte w ten sposób uzdrowienia były po prostu automatycznš reakcjš na przełom wewnętrzny. Apel do podœwiadomoœci chorych przyoblekał Chrystus w formę stanowczego rozkazu, który musiał bezwzględnie wywołać pożšdanš reakcję. Cuda dziejš sig w wielu miejscach pielgrzymek na œwiecie Stwierdzonym faktem jest, że cudowne uzdrowienia miały miejsce w różnych œwištyniach na œwiecie - w Europie, Ameryce, Indiach i w Japon. Sam zwiedzałem wiele słynnych miejsc pielgrzymek w Japon - na przykład słynnš œwištynię Diabutsu, gdzie stoi ogromny posšg modlšcego się Buddy. Ta 13-metrowa rzeŸba z bršzu zwana jest "wielkim Buddš". Widziałem, jak młodzi i starzy ludzie kładli mu u stóp ofiary. Piętrzyły się tam pienišdze, ryż, owoce. Płonšce œwiece, zapach kadzidła i błagalne modlitwy sprawiły, że był to dla mnie niezapomniany widok. Nasz przewodnik przetłumaczył nam modlitwę młodej dziewczyny, która z głębokim ukłonem położyła na ołtarzu ofiarnym dwie pomarańcze i zapaliła œwiecę. Dowiedzieliœmy się, że dawniej była niemowš, głos odzyskała u progu tej œwištyni. Teraz zaœ dziękowała Buddzie za cudowne uzdrowienie, które było możliwe tylko dzięki jej dziecięcej wierze. Pełna była radosnej ufnoœc i, że Budda znów pozwoli jej œpiewać piosenki, jeœli tylko ona dopełni pewnego rytuału, odbędzie post i złoży stosowne ofiary. Tak też zrobiła, a jej podœwiadomoœć otwarła się na tę niezachwianš wiarę i przyniosła upragnione uzdrowienie. Kolejnym przykładem, jakš potęgš jest wyobraŸnia i niezachwiana wiara, niech będzie historia mojego krewnego, chorego na gruŸlicę. Oba płuca miał już mocno zniszczone, kiedyjego syn postanowił uleczyć ojca. Pojechał do rodzinnego miasta Perth w Austral i opowiedział ojcu, że spotkał mnicha, który właœnie wrócił z pewnego miejsca pielgrzymek w Europie, i sprzedał mu za odpowiednik dwustu marek niemieckich male ńki kawałek krzyża œwiętego. W rzeczywistoœci zaœ ów młody człowiek podniósł z ziemi pierwszš lepszš drzazgę i kazał jš jubilerowi oprawić w złoto, aby wyglšdała jak prawdziwa relikwia. Powiedział ojcu, że samo dotknięcie tego cudotwórczego odłamka uleczyło już wielu ludzi. Udało mu się pobudzić wyobraŸnię i wiarę ojca tak mocno, że ten wyrwał mu pierœcień, położył go sobie na piersi, odmó wił po cichu modlitwę, po czym wyczerpany usnšł. Nazajutrz rano był całkowicie zdrów. Przeprowadzone z największš dokładnoœciš badania kliniczne wykazały, że choroba znikła bez œladu. Uzdrowienia tego nie należy oczywiœcie przypisywać drzazdze, ale rozbudzeniu niezwykłej woli i niezachwianej pewnoœci uzdrowienia. Ojciec nigdy się nie dowiedział, jakiemu pod- stępowi zawdzięcza wyzdrowienie - taki zawód bowiem mógł- by łatwo spowodować nawrót choroby. Przeżył jeszcze 15 lat w pełnym zdrowiu i zmarł w wieku 89 lat. Jedyna uniwersalna moc uzdrowicielska Wiadomo, że istniejš rozliczne metody leczenia, które prowadzš do uzdrowień, niewytłumaczalnych dla medycyny. Wynika stšd nieodparty wniosek o istnieniu pewnej wspólnej zasady uzdrowicielskiej, wspólnej tym wszystkim metodom. Owa jedyna i niepowtarzalna moc uzdrowicielska spoczywa w podœwiadomoœci, do której prowadzi tylko jedna droga: wiara. Pora uzmysłowić sobie raz jeszcze następujšce podstawowe prawdy: 1. Posiadasz zdolnoœci duchowe, których różne postacie " okreœlamy mianem "œwiadomoœci" i "podœwiadomoœci. 2. Twoja podœwiadomoœć podlega cišgłym sugestiom i steruje twoim ciałem we wszystkich jego funkcjach. Czytelnicy tej ksišżki wiedzš zapewne, że hipnozš można wywołać objawy wszystkich niemal chorób. Wystarczy, na przykład, zasugerować zahipnotyzowanej osobie, że ma wysokš goršczkę, dreszcze albo silne rumieńce na twarzy, i tak się właœnie stanie. Bez trudu można też przekonać badanš osobę, że nie może poruszać nogami, albo podtyka się komuœ pod nos szklankę wody mówišc: "To pieprz . Powšchaj!" Ataku kichania, który wtedy nastšpi, nie wywoła oczywiœcie woda, ale -jak we wszystkich przytaczanych tu zjawiskach - siła sugest. Kiedy komuœ, kto ma alergię na pierwiosnki, poda się w hipnozie ołówek mówišc, że to pierwiosnek, natychmiast pojawiš się u niego typowe objawy alerg. Trudno o lepszy dowód, że te objawy choroby wynikajš tylko i wyłšcznie z wyobrażeń w umyœle danej osoby. A zatem, w ten sam sposób, drogš duchowš, można również leczyć dolegliwoœci. Któż nie słyszał o niezwykłych sukcesach osteopat, chiropraktyki i medycyny naturalnej? Któż nie czytał o cudownych uzdrowieniach, które w najróżniejszych religiach tłumaczy się łaskawoœciš wzywanego bóstwa? My jednak wiemy, dlaczego ci wszyscy ludzie tak nadspodziewanie szybko odzyskiwali zdrowie: uzdrowiła ich własna podœwiadomoœć -jedyna prawdziwa moc uzdrowicielska, jakš znamy. Jej działanie możesz sam zaobserwować, kiedy goi ci się rana. Podœwiadomoœć dokładnie wie, co robić. Lekarz tylko przynosi opatrunek i powiada: "Reszta należy do natury!" Jej zaœ prawa sš takie, jak prawo podœwiadomoœci, której najważniejszym zadaniem jest ochrona i podtrzymywanie życia. Najwyższym prawem natury jest instynkt samozachowawczy. Najsilniejszyjej popędjest zarazem najpotężniejszš autosugestiš. Sprzeczne teorie Wdawanie się w szczegóły rozlicznych teor, jakie nam proponujš z jednej strony rozmaite grupy wyznaniowe i sekty, z drugiej zaœ różnej maœci medyczni bakałarze, byłoby równie nużšce, co jałowe. Prawie wszyscy głoszš wyłšcznš słusznoœć własnej metody. Wzajemna sprzecznoœć tych teor, co pokazałem w poprzednim rozdziale, jest niezbitym dowodem, że się mylš. Istnieje mnóstwo metod leczniczych. Praktykujšcy w Paryżu austriacki lekarz Franz Anton Mesmer ( 1734-1815) przekonany, że oto odkrył uniwersalne właœciwoœci lecznicze magnesu, stosował go przy najróżniejszych chorobach ze skutecznoœciš, która graniczyła z cudem. Przy innych kuracjach wykorzystywał rozmaite szkła i metale. PóŸniej całkowicie zrezygnował ze stosowania jakichkolwiek preparatów, tłumaczšc swoje lec znicze sukcesy działaniem tak zwanego "zwierzęcego magnetyzmu", który wedle jego teor przepływać miał od lekarza do pacjenta. W końcu ograniczył się wyłšcznie do hipnozy, którš w tamtej epoce nazwano od jego nazwiska "mesmeryzmem". Inni lekarze natomiast dowodzili, że to nic innego jak sugestia. Psychiatrzy, psychologowie, osteopaci, chiropraktycy, lekarze i koœcioły - słowem, wszystkie grupy i jednostki, które starajš się chronić psychiczne i fizyczne zdrowie ludzkoœci, stosujš zawsze ten sam œrodek: bezgranicznš, wszechogarniajšcš siłę p odœwiadomoœci. To jej działanie pragnie przypisać sobie każda medyczna teoria. U podstaw wszelkiego leczenia leży okreœlone, pozytywne nastawienie umysłu - ta właœnie wewnętrzna postawa czy sposób myœlenia, który zwiemy "wiarš". Uzdrowienie wynika z ufnego oczekiwania, które udziela się podœwiadomoœci jako przemożna sugestia i uruchamia wszystkie jej uzdrowicielskie moce. Tylko to oczekiwanie - nieważne, jakš metodš lub technikš je nazwiemy - może przynieœć nam pomoc. Istnieje tylko jedna zasada uzdrowicielska -jest niš wiara. Istnieje tylko jedna moc uzdrowicielska - jej Ÿródłem jest podœwiadomoœć. Spróbuj spokojnie, bezstronnie i rzetelnie pojšć własny poczštek i własnš naturę. Możesz być pewien lub pewna sukcesu - wystarczy mocno uwierzyć! Poglšdy Paracelsusa Słynny po dziœ dzień szwajcarski alchemik i lekarz Paracelsus ( 1493-1541 ) był jednym z największych uzdrowicieli swojej epoki. Sformułował znanš nam i stwierdzonš prawdę naukowš: "Czy słuszny, czy niesłuszny przedmiot twojej wiary, zadziała ona tak samo. Gdybym uwierzył w posšg œw. Piotra tak, jakbym wierzył w samego Apostoła, w obu przypadkach przyniosłoby to te same owoce. To wiara czyni cuda. I w każdym przypadku czyni ć je będzie tak samo, czy w słusznej, czy też w mylnej wierze." Współczesny Paracelsusowi włoski filozof Pietro Pomponazzi powiedział to samo innymi słowami: "Nietrudno wyobrazić sobie wszystkie przedziwne skutki, jakie potrafiš wywołać moce wyobraŸni i niezachwianej ufnoœci, zwłaszcza kiedy okreœlajš stosunek między leczšcym a leczonym. Uzdrowienia przypisywane wpływowi pewnych relikw sš w istocie zaledwie dziełem inspirowanej nimi wyobraŸni i ufnej wiary. Znachorzy i filozofowie wiedzš dobrze, że gdyby kosteczki œwiętych zamienić na zupełnie inne, chory zazna jednakowo dobroczynnych działań, póki wierzyć będzie, iż chodzi o najprawdziwszš2X relikwię." Obojętne, czy uwierzysz w cudowne działanie szczštków œwiętego, czy w uzdrowicielskš moc jakiejœ wody - sugestywnoœć tych wyobrażeń wywrze na twojš podœwiadomoœć taki sam wpływ. A to od niej przecież wychodzi ozdrowienie. Eksperymenty Bernheima Profesor wydziału medycznego na uniwersytecie w Nancy w latach 191?1919, Hippolyte Bernheim, głosił z naciskiem poglšd, że podœwiadomoœć stanowi pomost, po którym sugestia lekarza dociera do pacjenta. W swojej "Terap sugestywnej" opowiada o przypadku paraliżu języka, którego nie dawało się wyleczyć żadnymi metodami. Pewnego dnia lekarz powiedział pacjentowi, że na pewno go wyleczy z pomocš najnowszego instrumentu. Po czym wetknšł mu do ust termometr. Chory był przekonany, że to ów "najnowszy instrument". Minęło kilka chwil i z radoœciš zawołał, że znów może swobodnie poruszać językiem. Bernheim mówi dalej: "Podobne przypadki miały miejsce u naszych pacjentów. Kiedyœ zgłosiła się do mnie młoda dziewczyna, która przed czterema tygodniami całkowicie straciła mowę. Po starannym zbadaniu postawiłem jednoznacznš diagnozę. Następnie przedstawiłem pacjentkę studentom, którzy z moich wykładów wiedzieli, że zahamowania mowy można czasem usunšć samš sugestiš elektrowstrzšsu. Przytknšr2X łem jej do krtani końcówki induktora, poruszyłem nimi kilka razy tam i z powrotem i powiedziałem: <> Kazałem pacjentce głoœno powiedzieć <>, potem <>, a po tem <>. Artykułowała głoski zupełnie wyraŸnie, a zaburzenie mowy znikło bez œladu." Bernheim dostarcza tu przykład, jakš siłę dajš wiara i ufnoœć, oddziałujšce przemożnš sugestiš na podœwiadomoœć chorego. Kiedy indziej Bernheim opowiada, jak przykleił pacjentowi na karku znaczek pocztowy mówišc, że to plaster cišgnšcy - w tym miejscu zrobił się pęcherz. Potwierdzeniem tego zjawiska sš doœwiadczenia i eksperymenty wielu innych lekarzy z całego œwiata. Dowodzš one jednoznacznie, że ustne sugestie mogš wywołać u osób leczonych zmiany strukturalne. Przyczyna krwawienia stygmatów W ksišżce "Law of Psychic Phenomena" (Prawo zjawisk psychicznych) Hudson stwierdza: krwotoki i krwawišce stygmaty może w pewnych przypadkach wywołać sugestia. Dr M. Bourru, dla eksperymentu, wprawił młodego człowieka w stan hipnozy i zasugerował mu rzecz następujšcš: "Dzisiaj o czwartej po południu pójdzie pan do mojego gabinetu, usišdzie przy biurku, skrzyżuje ręce na piersi i dostanie krwotoku z nosa". Młody człowiek stawił się o wyznaczonej porze, zrobił, co mu kazano, a wtedy z lewej dziurki w nosie pociekły krople krwi. Również w ramach eksperymentu ten sam uczony tępym narzędziem nakreœlił innemu młodemu człowiekowi na lewym przedramieniu jego nazwisko. Następnie wprawił go w stan hipnozy i powiedział: "Dziœ o czwartej po południu zaœnie pan, a w miejscach, których przed chwilš dotknšłem, pokaże się krew, tak że na ramieniu pojawi się napisane krwiš pańskie nazwisko". Młodego człowieka wzięto pod obserwację. O czwartej zasnšł, a na jego lewym ramieniu pokazały się wyraŸne litery; w paru miejscach spod skóry sšczyła się nawet krew. Z biegiem czasu litery blakły, lecz nawet po trzech miesišcach było je jeszcze wyraŸnie widać. Takie i temu podobne eksperymenty naukowe dowodzš jednoznacznie słu sznoœci obu podstawowych faktów, na jakie wskazaliœmypowyżej. Po pierwsze: podœwiadomoœć podlega stale sile sugest. I po drugie: podœwiadomoœć steruje całokształtem fizycznych funkcji, odczuć i stanów. Wszystkie opisane tu zjawiska ukazujš dobitnie, że sugestiš wywoływać można anomalie. Jednoczeœnie służš za dowód następujšcego twierdzenia: "Cz?owiek jest taki, jak myœli w sercu". ("Sercem" jest podœwiadomoœć). S TRESZCZENIE 1. Pamiętaj, że jedynš i prawdziwš moc uzdrowicielskš kryje twoja podœwiadomoœć. 2. Nie zapominaj, że wiara zapada w podœwiadomoœć jak ziarno, zapuszcza w niej korzenie i wydaje odpowiedni owoc. Hoduj wyobrażenia w duchu, uwierz ufnie we własne inspiracje, a przybiorš realny kształt. 3. Twój pomysł ksišżki, nowy wynalazek albo coœ w tym rodzaju stanowi pewnš umysłowš rzeczywistoœć. Uwierz mocno w realnoœć swojego pomysłu, planu albo wynalazku - a stanie się rzeczywistoœciš. 4. Kiedy się za kogoœ modlisz, rób to z przekonaniem, że twoje wyobrażenia zdrowia, piękna i doskonałoœci przezwyciężš negatywne schematy myœlowe w jego podœwiadomoœci, a tym samym dokonajš wielkiej zmiany. 5. Cudowne uzdrowienia, jakie zdarzajš się w wielu miejscach pielgrzymek, tłumaczyć należy sugestiš, jakš na podœwiadomoœć wywiera wyobraŸnia i œlepa wiara, wyzwalajšc jej uzdrowicielskie moce. 6. Wszelkie choroby majš Ÿródło w umyœle. 7. Sugestiš hipnotycznš wywołać można objawy prawie wszystkich chorób. Dowodzi to, jakš potęgš jest myœl. 8. Istnieje tylko jedna zasada uzdrowicielska, a jest niš wiara. Istnieje tylko jedna moc uzdrowicielska, a jej Ÿródłem jest podœwiadomoœć. 9. Podœwiadomoœć reaguje na twoje myœli. Przyniosš one efekty bez względu na to, czy żywisz słusznš, czy mylnš wiarę. Potraktuj swojš wiarę jako pewnš duchowš rzeczywistoœć, a cała reszta wyniknie sama. Rozdział 5 Duchowe uzdrowienia w naszych czasach To zrozumiałe, że każdy z nas zastanawia się, jak najlepiej leczyć fizyczne i psychiczne niedomagania człowieka. Co powoduje uzdrowienie, gdzie znaleŸć uzdrowicielskš siłę - któż nie zadawał sobie takich pytań... OdpowiedŸ jest taka: moc uzdrowicielska spoczywa w podœwiadomoœci każdego człowieka. Do ozdrowienia wystarczy, aby chory zmienił nastawienie umysłu. Nigdy nikogo nie uleczył kapłan, psycholog, psychiatra, lekarz medycyny konwencjonalnej czy niekonwencjonalnej. Stare przysłowie powiada: "Lekarz opatrzy, Bóg wyleczy". Psycholog albo psychiatra leczy pacjentów tylko dzięki temu, że usuwa wszystko, co tłumi podœwiadomoœć, będšcš Ÿródłem zdrowia. Podobnie chirurg przywraca niezakłócony obieg pršdów uzdrowicielskich, usuwajšc przed nimi f zyczne przeszkody. Żaden leka rz, chirurg ani uzdrowiciel nie może twierdzić, że to on "wyleczył" pacjenta. Istnieje tylko jedna moc uzdrowicielska, która niejedno ma imię - natura, życie, Bóg, zasada twórcza, powszechna mšdroœć, moc podœwiadomoœci. Jak już mówiliœmy, jest wiele sposobów, aby pokonać bariery intelektńalne, emocjonalne i fizyczne, które tamujš tętnišce w nas życie. Jeœli ktoœ sprowadzi na właœciwe tory uzdrowicielskš moc drzemišcš w jego podœwiadomoœci, oczyœci go ona z wszelkich chorób. Owa uzdrowicielska zasada działa we wszystkich ludziach bez względu na ich pochodzenie, kolor skóry czy wyznanie. Podœwiadomoœć leczy także rany i urazy ateisty lub agnostyka. Podstawš nowoczesnej terap duchowej jest prawda o tym, że podœwiadomoœć reaguje stosownie do jakoœci i głębi wiary, jakš się żywi. Tak œwiecki, jak i koœcielny uzdrowiciel duchowy słucha przykazań Pisma Œwiętego i zamykajšc drzwi wchodzi "do swojej izdebki" - to znaczy odpręża się, uwalnia umysł od wszelkich błahostek, skupiajšc się wyłšcznie na powszechnej zasadzie uzdrowicielskiej. Zamyka si ę w umyœle na wszelkie zjawiska i wydarzenia œwiata fzycznego, ufnie powierzajšc podœwiadomoœci swojš sprawę. Wie on, że wewnętrzne olœnienie objawi mu najlepsze rozwišzanie. Najwspanialsze zaœ jest takie odkrycie: WyobraŸ sobie jak najplastyczniej, że pożšdany efekt się urzeczywistnił; zasada życia odpowie wtedy na twojš œwiadomš decyzję i wyraŸne pragnienie. Oto bowiem prawdziwe znaczenie bibilijnych słów: "A o cokolwiek bgdziecie prosić w modlitwie, wierzšc - otrzymacie" (Mt 21,22). Na tym dokładnie polega terapia modlitwš, jakš uprawiajš w naszych czasach duchowi uzdrowiciele. Jedyny proces uzdrowicielski Istnieje wyłšczniejedna, powszechna zasada uzdrowicielska, działajšca w człowieku, zwierzęciu, drzewie, trawie, wietrze, ziemi - krótko mówišc, we wszystkim, co żyje. W całym królestwie zwierzšt, roœlin i minerałów zasada życia objawia się instynktem i prawem wzrostu. Ale tylko człowiek potrafi sobie w pełni uœwiadomić tę zasadę i pokierować niš przez podœwiadomoœć, zaznajšc wielkich dobr odziejstw. Istnieje wiele technik i metod korzystania z tej uniwersalnej siły; proces uzdrowicielski jednak jest tylko jeden, a jest nim wiara. Bo przecież: " Wedlug wiary waszej niech wam sig stanie ". Prawo wiary Wszystkie religie œwiata podajš do wierzenia pewne treœci, które objaœnia się na różne sposoby. Prawo życia zaœ to po prostu prawo wiary. W co wierzysz myœlšc o sobie, o życiu i o wszechœwiecie? Bo przecież: "Wedlug wiary waszej niech wam się stanie ". Wiara to pewna duchowa rzeczywistoœć, zależna od twoich nawyków myœlowych, która we wszystkich fazach życia pobudza podœwiadomoœć. Musisz zrozumieć, że Biblia nie mówi o wierze w rytuał, ceremonię, formę, instytucję, w jakiegoœ człowieka lub formułę; musisz zrozumieć, że treœć twojej wiary jest tożsama z treœciš twoich myœli. Co pomyœlisz, w to uwierzysz: "Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23). Niedorzecznoœciš jest sšdzić, że istnieje cokolwiek, co mogłoby ci zaszkodzić samo z siebie. Nie jest najważniejsze, w co wierzysz, ale samo to, że wierzysz. Wszystkie bowiem doznania, działania, zdarzenia i sytuacje w twoim życiu sš jedynie oddŸwiękiem, reakcjš na twoje myœli. Na czym polega terapia modlitwš? W terap modlitwš zespala się funkcje œwiadomoœci i podœwiadomoœci, kierujšc je w naukowy i przemyœlany sposób ku okreœlonemu celowi. W modlitwie naukowej musisz dokładnie wiedzieć, co i dlaczego robisz. Pokładasz ufnoœć w prawie uzdrowienia i z tej właœnie ufnoœci korzysta terapia modlitwš, zwana też czasem modlitwš naukowš albo uzdrowicielstwem duchowym. Wybierz sobie ideę, wizję lub plan, którego urzeczywistnienia chciałbyœ doczekać. Myœl o tym albo wyobrażenie tego zapadnie w podœwiadomoœć dzięki temu, że plastycznie wyobrazisz sobie jego realizację. Jeœli z niezachwianš wiarš wyobrażać sobie będziesz spełnienie takich pragnień, modlitwa twoja zostanie wysłuchana. Terapia modlitwš polega na konkretnych działaniach umysłu, skierowanych na wyraŸny cel. Załóżmy, że chcesz tš metodš pokonać jakšœ trudnoœć. Zdajesz sobie sprawę, że kłopoty (chorobę albo cokolwiek innego) spowodowały negatywne myœli, które - co gorsza, umocnione strachem - wryły się w twojš podœwiadomoœć. Z drugiej strony masz krzepišcš pewnoœć, że jeœli tylko przegnasz wszystkie czarne myœli, zdołasz ten ciężar zrzucić. Przemów zatem wprost do uzdrowicielskiej mocy, jaka spoczywa w podœwiadomoœci. Przypomnij sobie, jak wielka i mšdra to siła. Pamiętajšc o tym, pokonaj strach i wszystkie fałszywe wyobrażenia, jakie się zagnieŸdziły w twoim umyœle. Podziękuj póŸniej za uzdrowienie, którego na pewno dostšpisz, i nie myœl o kłopotach, dopóki znów nie poczujesz potrzeby modlitwy. Nie pozwól, aby podczas modlitwy powstały negatywne myœli albo niewiara w uzdrowienie. Silna wiara stapia œwiadomoœć i podœwiadomoœć w harmonijnš całoœć, która dla ciebie oznacza leczniczš moc. Co znaczy "uzdrawianie modlitwš" i jak dzia?a œlepa wiara? Tak zwane "uzdrawianie modlitwš" nie ma nic wspólnego z wiarš biblijnš, która polega na poznaniu powišzań między œwiadomoœciš a podœwiadomoœciš. Uzdrowiciel leczy bez prawdziwego, naukowego zrozumienia działajšcych sił. Twierdzi on zazwyczaj, że posiadł "wyjštkowy dar" uzdrawiania -jednak ewentualny sukces można tłumaczyć tylko œlepš wiarš chorego. I tak, w Afryce Południowej oraz wœród ludów prymitywnych całego œwiata medycy leczš poprzez magiczne œpiewy i tańce. W innych przypadkach uzdrowienie tłumaczy się dotknięciem relikw. Najważniejsze, aby chory był całkowicie przekonany o skutecznoœci stosowanych œrodków. Uzdrowieniem jest każde działanie, które uwalnia umysł od lęków i trosk, napełniajšc go mocnš wiarš i oczekiwaniem dobra. Spójrzmy na pewien przykład œlepej wiary. Znamy już postać słynnego lekarza Franza Antona Mesmera. W roku 1776 tłumaczył on swoje częste sukcesy uzdrowicielskie stosowaniem sztucznych magnesów, które przesuwał po chorych częœciach ciała. PóŸniej zrezygnował z tego, tworzšc teorię "zwierzęcego magnetyzmu". Twierdził, że jest to fluid wypełniajšcy cały kosmos, najsilniej jednak występujšcy w organizmie człowieka. Ów magnetyczny fluid przechodził rzekomo od niego na pacjentów i uzdrawiał ich. Wkrótce zaczęły do niego napływać gromady chorych - i rzeczywiœcie, było sporo niezwykłych uzdrowień. Kiedy Mesmer zamieszkał w Paryżu, rzšd mianował komisję złożonš z lekarzy i członków Akadem Nauk. Należał do niej także Benjamin Franklin. Raport komisji potwierdził wprawdzie uzdrowienia, którymi chlubił się Mesmer; nie znaleziono jednak żadnych przesłanek co do słusznoœci jego teor f7uidów i przyjęto, że jedynym Ÿródłem zaskakujšcych uzdrowień była wyobraŸnia pacjenta. Niebawem Mesmera wydalono z kraju; zmarł w roku 1815. W krótki czas póŸniej doktor Braid z Manchesteru wykazał naukowo, iż nie istnieje żaden zwišzek między rzekomym fluidem magnetycznym a uzdrowieniami doktora Mesmera. Drogš sugest wprawiał on badane przez siebie osoby w sen hipnotyczny, aby w tym stanie wywoływać u nich zjawiska podobne do tych, które Mesmer przypisywał działamu magnetyzmu. NajwyraŸniej wszystkie te uzdrowienia powodował wpływ silnej sugest na wyobraŸnię i podœwiadomoœć pacjenta. Ponie- waż w owych czasach nie znano jeszcze tła owych zjawisk, można tu mówić wyłšcznie o œlepej wierze. Znaczenie wiary subiektywnej Jak już opisywaliœmy, podstawowe prawo umysłu stanowi, że na podœwiadomoœć (umysł subiektywny) każdego człowieka równie mocno wpływa jego własna œwiadomoœć (umysł obiektywny), jak i cudza sugestia. Jeœli wierzysz w coœ, podœwiadomoœć - niezależnie od twojego obiektywnego nastawienia - będzie się kierować wyłšcznie danš sugestiš, i twoje pragnienie się spełni. Uzdrowienia duchowe polegajš wyłšcznie na działaniu czysto subiektywnej wiary, która powstaje dzięki temu, że œwiadomoœć (umysł obiektywny) odrzuca wszelkie rozumowe zastrzeżenia. Dla fizycznego uzdrowienia pożšdane jest oczywiœcie, aby przekonanie subiektywne pokrywało się z obiektywnym. Jeœli jednak zdołasz tak odprężyć umysł i ciało, że twoja podœwiadomoœć stanie się szczególnie podatna na subiektywne wrażenia, bezgraniczna wiara nie będzie konieczna. Niedawno pewien jegomoœć spytał mnie: "Niby dlaczego miałby mnie uzdrawiać ksišdz? Nie uwierzyłem ani w jedno jego słowo, kiedy mówił mi, że nie istnieje ani choroba, ani materialny wszechœwiat." Wspomnianemu panu twierdzenie to wydało się całkowitym absurdem i potraktował je przede wszystkim jako obrazę swojej inteligencji. Mimo to łatwo wytłumaczyćjego uzdrowienie. Polecono mu, by przez chwilę zachowywał się całkowicie biernie, nic nie mówił ani o niczym nie myœlał. Wtedy ksišdz wprawił się w stan podobny do transu i przezjakieœ pół godziny spokojnie sugerował swojej podœwiadomoœci, że jego go3J œć całkowicie wyzdrowieje na duszy i umyœle i że zacznie prowadzić harmonijne i zrównoważone życie. Chory poczuł nagle niezwykłš ulgę i od tej chwili był zdrów. Stosujšc się do poleceń księdza i całkowicie biernie poddajšc się jego leczeniu, wspomniany mężczyzna dokonał aktu wiary subiektywnej, którym otworzył się w podœwiadomoœci na sugestie duchownego. Tym samym powstało bezpoœred nie połšczenie, jak gdyby hipnotyczna więŸ między podœwiadomoœciš leczšcego i pacjenta. Uleczeniu nie przeszkodziła więc przeciwna autosugestia pacjenta, wywołana jego obiektywnš niewiarš w zdolnoœci uzdrowicielskie i w teorie księdza. W opisanym powyżej stanie półsnu opór œwiadomoœci maleje bowiem skrajnie, dzięki czemu nie może przeszkodzić uleczeniu. Podœwiadomoœć pacjenta - poddana całkowicie sugest z zewnštrz - odpowiednio zareagowała, przynoszšc wyzdrowienie. Istota i skutki leczenia na odlegloœć Załóżmy, że dowiadujesz się o ciężkiej chorobie twojej matki, która mieszka w innym mieœcie. Natychmiastowa fizyczna pomoc jest w tym przypadku wykluczona, możesz jednak wspierać matkę modlitwš. "Albowiem Ojciec, który żyje w Tobie, niesie radg i pomoc ". Twórcze prawo umysłu zawsze i wszędzie działa dla ciebie. Ponieważ podœwiadomoœć reaguje całkiem automatycznie, leczenie na odległoœć polega po prostu na tym, że przywołujesz wizję harmon i szczęœcia. Istnieje tylko jedna, wspólna dla wszystkich twórcza podœwiadomoœć - a zatem wyobrażenie, jakie przekażesz jej w swoim umyœle, podziała na podœwiadomoœć matki. Dzięki medium, jakim jest uniwersalna podœwiadomoœć, twoje myœli o witalnoœci i zdrowiu przenoszš się dalej, wyzwalajšc zwykły proces, który uleczy organizm twojej matki. Zasada ta nie zna ani czasowych, ani przestrzennych ograniczeń, przez co miejsce pobytu twojej matki nie gra roli. Dzięki wszechobecnoœci uniwersalnego umysłu nie można tu w ogóle mówić o leczeniu na odległoœć w odróżnieniu od terap osobiœcie prowadzonej na miejscu. Nie chodzi też o to, abyœ był myœlami gdzieœ daleko przy matce; leczenie polega raczej na dynamice żywych wyobrażeń zdrowia, dobrego samopoczucia i odp rężenia, które przenoszšc się na podœwiadomoœć matki, odpowiednio zadziałajš. Typowym przykładem tak zwanego leczenia na odległoœć jest poniższy przypadek: mieszkajšca w Los Angeles słuchaczka moich audycji radiowych tak modliła się za swojš zamieszkałš w Nowym Jorku matkę, która cierpiała na ciężki zakrzep: "Duchowa moc uzdrowicielska jest wszechobecna i otacza także tam, daleko, mojš matkę. Jej fzyczna dolegliwoœć to wierne odbiciejej myœli i wyobrażeń. Umysł rzuca swoje obrazy na ciało, jakby było ekranem filmowym. Żeby zmienić bieg wydarzeń, muszę więc założyć inny film. Mój umysł będzie więc projektorem, a ja wyœwietlę swoje wyobrażenia, w których matka cieszy się pełnym zdrowiem. Ta sama ni eskończona moc, która stworzyła ciało matki i wszystkie jego narzšdy, przenika odtšd i leczy każdy atom jej istoty; każdš komórkę jej organizmu przepełnia spokój i harmonia. Bóg natchnie prowadzšcych jš lekarzy, i każda ręka, jaka dotknie matki, nieœć będzie dobro i zdrowie. Wiem, że w rzeczywistoœci żadna choroba nie istnieje, inaczej bowiem nikt nie mógłby wyzdrowieć. Łšczę się odtŁ mO šd z nieskończonš zasadš miłoœci i życia; wiem, że te myœli przyniosš matce spokój, harmonię i zdrowie, i chcę tego." Powtarzała tę modlitwę kilka razy dziennie, aż po paru dniach, ku wielkiemu zaskoczeniu leczšcego jej matkę specjalisty, nastšpiła przedziwna poprawa. Lekarz był pełen podziwu, jak mocno matka wierzyła w boskš wszechmoc. Wyobrażenia córki ożywiły duchowo-twórczš zasadę, która objawiła się w ciele matki pełniš zdrowia i harmon. Uzdrowienie, które córka z góry zakładała, stało się wkrótce faktem. Si?a kinetyczna podœwiadomoœci Mój znajomy psycholog poddał się badaniu rentgenowskiemu, które wykazało wyraŸne œlady gruŸlicy w jednym płucu. Wyrobił w sobie wtedy nawyk powtarzania przed zaœnięciem następujšcych, wolnych od jakichkolwiek wštpliwoœci myœli: "Każda komórka, każdy nerw, każda tkanka i każdy mięsień moich płuc oczyszcza się w tej chwili i zdrowieje. Wkrótce mój organizm odzyska równowagę i zdrowie." Nie jest do dosłowny cytat, oddaje jednak sens jego myœli. Po jakichœ czterech tygodniach przeœwietlenie wykazało, że po chorobie nie zostało ani œladu. Chcšc zgłębić jego metodę pytałem, dlaczego robił to właœnie przed snem. Odpowiedział: "Kinetyczne działanie podœwiadomoœci trwa przez cały czas snu. Dlatego zanim zapadniemy w drzemkę, powinny nas zaprzštać pozytywne myœli." Tkwi w tym głęboka prawda - ktoœ bowiem, kto skupi się na wyobrażeniach całkowitego zdrowia i harmon, unika myœli o własnych dolegliwoœciach. Dlatego zachęcam cię usilnie, abyœ nie mówił o swoich dolegliwoœciach ani nie nazywał ich po imieniu. Im większy bowiem czujemy przed nimi respekt, tym bardziej się pogłębiajš. Działaj więc niczym duchowy chirurg: jednym pewnym cięciem usuwaj wszelkie negatywne myœlenie tak, jak na zdrowym drzewie obcina się uschłe konary. Dopóki żyjesz myœlš o chorobie i jej objawach, dopóty hamujesz kinetyczne działanie podœwiadomoœci, nie pozwalajšc, by rozwinęła pełnš uzdrowicielskš siłę. Poza tym, za sprawš twojego umysłu negatywne wyobrażenia nazbyt łatwo stajš się rzeczywistoœciš - tš właœnie, której tak bardzo się obawiamy. Dlatego miej na uwadze wielkie prawdy o życiu i postępuj z miłoœciš. S TRESZCZENIE 1. Musisz uzmysłowić sobie, co obdarza cię prawdziwym zdrowiem. Nabierz mocnego przeœwiadczenia, że pod facho- wym kierunkiem twoja podœwiadomoœć przyniesie zdrowie duszy i ciału. 2. Ułóż sobie dokładny plan, w jaki sposób chcesz przekazać podœwiadomoœci życzenia i zalecenia. 3. WyobraŸ sobie najbardziej wyraziœcie, jak potrafisz, spełnienie swoich pragnień i uznaj, że już się urzeczywistniły. Jeœli nie zabraknie ci wytrwałoœci i koncentracji, sukces nie każe na siebie długo czekać. 4. Pamiętaj, co naprawdę znaczy słowo "wiara": oznacza ono myœl obecnš w twoim duchu. Każda zaœ myœl posiada twórczš moc samourzeczywistnienia. 5. Niedorzecznoœciš byłoby sšdzić, że choroba lub cokolwiek innego może ci zaszkodzić albo sprawić ból. Nie pozwól, aby coœ cię odwiodło od wiary w pełnię zdrowia, w sukces, spokój, dobrobyt i boskš opiekę. 6. Szlachetne myœli niech wejdš ci w nawyk - a zmieniš się w szlachetne czyny. 7. Korzystaj z siły, jakš jest modlitwa. Snuj plany, idee, wizje. Umysłem i wyobraŸniš utożsamiaj się z wyobrażeniem, zachowuj właœciwš postawę umysłu, a twoja modlitwa zostanie wysłuchana. 8. Pamiętaj zawsze, że moc uzdrawiania zyskuje każdy, kto jej pragnie i umie w niš uwierzyć. Wiara oznacza tutaj wiedzę o prawdziwym działaniu œwiadomoœci i podœwiadomoœci. Prawdziwa wiara powstaje dopiero wraz z prawdziwym zrozumieniem. 9. "Œlepš wiarę" posiadł ktoœ, kto nie majšc wiedzy naukowej o działajšcych tu siłach, odnosi sukcesy lecznicze. 10. Naucz się modlić za swoich chorych bliskich. Uspokój i odpręż ciało i umysł, a wtedy przez wszechobecny umysł subiektywny twoje myœli o zdrowiu, witalnoœci i doskonałoœci uzdrowiš bliskš ci osobę, udzielajšc się jej podœwiadomoœci. Rozdział 6 Praktyczne zastosowanie terap umysłowej Każdy inżynier specjalista posiadł wiedzę potrzebnš do zbudowania mostu albo maszyny. Podobnie i twój umysł rozporzšdza okreœlonš technikš, dzięki której czuwa nad twoim życiem, kierujšcje okreœlonym torem. Opanowanie tych metod ma zasadnicze znaczenie. Inżyn>er? któremu pow?erzono budow? mostu Golden Gate, posiadał znakomitš wiedzę fachowš. Zdołał ponadto wyrobić sobie dokładny obraz mostu, œmiało rozpiętego pomiędzy brzegami. Przy użyciu bezpiecznych, sprawdzonych naukowo metod zbudował most, po którym dzisiaj przekraczamy zatokę San Francisco. Również i w modlitwie, jeœli ma być wysłuchana, musisz przestrzegać okreœlonych reguł. Chodz i tu o œciœle okreœlony proces naukowy. W naszym œwiecie, zbudowanym na prawie i porzšdku, nic nie dzieje się z czystego przypadku. Poniższe strony wprowadzš cię w kilka praktycznych technik, które wzbogacš twoje życie duchowo-psychiczne. Modlitwy nie mogš zawisnšć w powietrzu, lecz muszš dotrzeć do celu i w zamierzony sposób wpływać na czyjeœ życie. Dokładniejsza analiza modlitwy pokazuje, na ile sposobów moż na się modlić. Pomijamy tutaj czysto formalne i rytualne modlitwy, stanowišce nieodłšczny składnik nabożeństwa, ponieważ majš one znaczenie tylko dla praktyk zbiorowych. W publikacji tej zajmiemy się wyłšcznie modlitwš osobistš, która znajduje zastosowanie w życiu codziennym jako proœba o pomoc dla siebie i innych. W modlitwie formułujemy pewnš myœl albo pragnienie, skierowane na bardzo okreœlony cel. Ktoœ, kto się modli, daje wyraz tęsknocie serca. Co więcej, pragnienie i modlitwa stanowiš jedno. W modlitwie formułujesz swoje najważniejsze potrzeby, najpilniejsze pragnienia. "Brogoslawieni, którzy laknš i pragnš sprawiedliwoœci, albowiem oni bgdš nasyceni ". To jest prawdziwa modlitwa: ludzkie łaknienie i pragnienie pokoju, harmon, zdrowia, radoœci i wszelkich innych życiowych dobrodziejstw. Technika myœlowego wplywania na podœwiadomoœć Technika ta w istocie polega na tym, by skłonić podœwiadomoœć do przyjęcia pragnień, jakiejej przekazuje œwiadomoœć. Najłatwiej dokonać tego w stanie transu. W głębokich warstwach umysłu kryje się nieskończona mšdroœć i moc. Postaraj się zatem w spokoju przemyœleć swoje pragnienie, a możesz być przekonany, że jego spełnienie zacznie się przybliżać. WeŸ przykład z dziewczynki, kt óra cierpiała na ostry kaszel i bolesne zapalenie gardła. Wielokrotnie oznajmiała z całym przekonaniem: "Przeziębieniejuż mi przechodzi. Przeziębienie już mi przechodzi." Po godzinie objawy istotnie znikły bez œladu. Stosuj owš technikę z takš samš niewzruszonš, dziecięcš ufnoœciš. Podœwiadomoœć przyjmie każdy jasno nakreœlony plan Chcšc zbudować dom dla siebie i rodziny, z pewnoœciš dopracowałbyœ jego plan aż po najdrobniejsze szczegóły i pil- nowałbyœ, aby murarze œciœle się go trzymali. Uważałbyœ również na materiał, stosujšc wyłšcznie suche drewno i nieskazitelnš stal-słowem, wszystko w najlepszym gatunku. Ajak wyglšda rzecz z twoim duchowym domostwem i z planami szczęœliwego, dostatniego życia? Wszystkie zdarzenia i okolicznoœci w twoim życiu zależš od jakoœci duchowych cegiełek, z jakich wznosisz swój duchowy dom. Jeœli lęk, troska, strach i niedostatek wypaczš twój projekt, a ty sam będziesz przybity, pełen zwštpienia i cynizmu, wtedy i twój umysł naznaczy trud, troska, napięcie, obawy i przeróżne ograniczenia. Każda œwiadoma chwila, jakš poœwięcasz rozwojowi swojej umysłowoœci i osobowoœci, ma dla twojego życia najgłębsze znaczenie. Słowo wypowiedziane tylko w myœli jest niesłyszalne i niewidzialne - niemniej istnieje w rzeczywistoœci. Nieustannie budujesz z myœli i wyobrażeń domostwo własnego umysłu. Każdš chwilę, każdš sekundę możesz wykorzystać do tego, by na fundamencie idei i przekonań, rozwij ajšcych się tylko w twoim umyœle, zbudować życie promieniejšce zdrowiem i szczęœciem. W pracowni umysłu tworzysz sobie osobowoœć i doczesnš tożsamoœć. W ten sposób zostawiasz œwiatu œlady własnego życia. Ułóż sobie nowy plan. Wykonaj go w zupełnej ciszy, myœlšc od tej chwili o spokoju, harmon, r…doœci i gotowoœci niesienia dobra. Zatrzymujšc się w umyœle przy owych dobrodziejstwach i domagajšc się ich jak swojej własnoœci, skłonisz podœwiadomoœć do podjęcia nowego planu i położysz fundament pod urzeczywistnienie marzeń. "Poznacie ich po ich owocach ". Nauka i sztuka prawdziwej modlitwy Słowa "nauka" używamy tutaj w sensie wiedzy, zwartego systemu, który łšczy i porzšdkuje rzeczy w sensowny sposób. Zapowiedzianš w tytule "Naukš i sztukš prawdziwej modlitwy" zajmiemy się zatem jako technikami, dzięki którym nie tylko ty, ale i każdy wierzšcy człowiek może dowieœć praw dziwoœci istnienia podstawowych praw życia i zastosowaćje dlasiebie oraz innych. Pod pojęciem "sztuki" rozumiemy tym samym obranš przez ciebie metodę, polegajšcš na naukowym poznaniu twórczej siły, jakšjest podœwiadomoœć zjej reakcjami na wyobrażenia i myœli. "Proœcie, a bgdzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; ko?aczcie, a otworzš wam " (Mt 7, 7) Słowa te ukazujš ci perspektywę spełnienia wszystkich pragnień. Drzwi otworzš się na twoje kołatanie i znajdziesz to, czego szukasz. Te słowa Bibl wykluczajš jakškolwiek wštpliwoœć co do istnienia jasnych praw duchowych i psychicznych. Powszechna mšdroœć twojej podœwiadomoœci zawsze reaguje wprost na twoje œwiadome myœlenie. Temu, kto prosi o chleb, nie podadzš kamienia. Wysłuchana jednak zostanie tylko taka mo dlitwa, która pochodzi z wierzšcego serca. Droga umysłu prowadzi od myœli do przedmiotu. Bez gotowego wyobrażenia umysł nie zdoła zatem rozwinšć żadnych działań, ponieważ zabraknie mu kierunku i celu. Przedmiot twojej modlitwy -jak wiemy - stanowišcej wszak czynnoœć duchowš musi jawić ci się jako wyobrażenie, inaczej bowiem podœwiadomoœć nie uchwyci twojego pragnienia ani go twórczo nie urzeczywistni. Niech wi ęc twój umysł trwa w stanie otwartej gotowoœci, jakš daje wiara. Owo duchowe spojrzenie musi iœć w parze z uczuciem wewnętrznej radoœci i spokoju, jaki wypływa z oczekiwania na niewštpliwy sukces. Sztuka i nauka prawdziwej modlitwy polega zatem na pewnym nieodzownym założeniu. Jest nim niezachwiana wiedza i bezgraniczna pewnoœć, że œwiadome myœlenie wywoła odpowiedniš reakcję podœwiadomoœci, a ta ostatnia jest tożsama z powszechnš mšdroœciš i mocš. Jeœli będziesz dokwoje ładnie przestrzegał tej metody, modlitwy twoje zostanš wysłuchane. Technika "przedstawień obrazowych " Najprostszy i najbardziej bezpoœredni sposób uprzytomnienia sobie jakiejœ myœli to przedstawić jš sobie obrazowo tak, jak gdyby dany przedmiot rzeczywiœcie ukazał się naszym oczom. Nasz wzrok rozpoznaje tylko to, co już istnieje w widzialnym œwiecie. Podobnie ma się rzecz z twoim umysłem, tyle że przenika on niewidzialne obszary ducha. Każda wizja w twojej wyobraŸni kształtuje tworzywo twoich snów i dowodzi istnienia rzeczy niewidzialn ych. Wytwory twojej fantazji istniejš w sposób równie rzeczywisty jak dowolna częœć twojego ciała. Idea i myœl istniejš naprawdę, i jeœli mocno i niezachwianie trzymać się będziesz danego wyobrażenia, pewnego dnia przybierze postać w widzialnym œwiecie. Proces myœlowy pozostawia duchowe wrażenia, które z kolei przybierajš stałš postać i jako wydarzenia wkraczajš w twoje życie. Właœciciel budowy ma dokładne wyobrażenie o wymarzonym domu; oczyma duszy widzi go, nim jeszcze ruszy budowa. Jego wyobraŸnia i myœlenie stajš się niejako formš odlewniczš dla tej budowli. Jego idee uwidacznia ołówek kreœlarza. Przedsiębiorca budowlany sprowadza potrzebne materiały, robot nicy wznoszš budowlę, aż stanie gotowa - w pełnej zgodzie z wyobrażeniem właœciciela i architekta. Technikę obrazowego przedstawiania lubię stosować przed publicznymi prelekcjami. Uspokajam natłok myœli, aby bez przeszkód przekazać podœwiadomoœci upragnione wizje i wyobrażenia. Następnie wyobrażam sobie salę wykładowš, co do ostatniego miejsca pełnš ludzi oœwieconych i przejętych ukrytš w nich zbawiennš mocš. Widzę ich przed sobš wyzwolonych z wszelkiego cierpienia i promieniejšcych szczęœciem. Odmalowawszy sobie ten obraz aż po ostatnie szczegóły, trzymam się go, aby w umyœle usłyszeć szczęœliwe okrzyki, na przykład: "Wyzdrowiałem!", "Czuję się wspaniale!", "Wyzdrowiałem na miejscu!" "Coœ mnie całkiem odmieniło!" itd. WyobraŸeniom tym oddaję się przez jakieœ dziesięć minut, wiedzšc z niewzruszonš pewnoœciš, że umysi i ciafo moich słuchaczy przepełnia miłoœć, zdrowie, piękno i doskonałoœć. Ten stan œwiadomoœci wydaje mi się tak prawdziwy, jak gdybym istotnie słyszał mnóstwo głosów wielbišcych niespodziewany dar szczęœcia i zdrowia. Na koniec pozwalam, by obraz stopniowo blakł i udaję się na mównicę. Jedynie nieliczne wykłady nie kończš się zapewnieniami rozpromienionych słuchaczy, że oto ich modlitwy został y wysłuchane. Metoda, filmu" Chińczycy powiadajš, że jeden obraz wart jest więcej niż tysišc słów. Twórca amerykańskiej psycholog William James podkreœlał z naciskiem, że podœwiadomoœć urzeczywistnia każde wyobrażenie utrwalone z niezachwianš wiarš. "Postgpuj tak, jakbym już tu byl, a ja bgdg ". Parę lat temu odbywałem podróż z wykładami po kilku stanach œrodkowego Wschodu. Często prosiłem o centralnie położone locum, dzięki któremu mógłbym szybciej dotrzeć do wszystkich potrzebujšcych pomocy. Pragnienie owo towarzyszyło mi, kiedy pokonywałem długie trasy. Pewnego wieczoru w Spokane, w stanie Waszyngton, położyłem się w swoim pokoju dla odprężenia i wyłšczyłem wszelkie œwiadome myœ li. Będšc w stanie całkiem biernego odpoczynku wyobraziłem sobie, że stoję przed słuchaczami, do których odzywam się w następujšcych słowach: "Cieszę się, że tu jestem. Modliłem się o tę idealnš sposobnoœć." To wyimaginowane audytorium ukazało się moim duchowym oczom tak żywe, jak gdyby naprawdę istniało. Ujrzałem siebie jako głównego aktora w nierzeczywistym flmie. Wypełniło mnie p rzeœwiadczenie, że tym samym obrazy przenoszš się z mojej wyobraŸni w podœwiadomoœć, która już po swojemu zadba o ich realizację. Nazajutrz rano obudziłem się przepełniony uczuciem bezgranicznego spokoju i satysfakcji. Parę dni póŸniej otrzymałem telegram z proœbš, bym podjšł się kierowania pewnš organizacjš na œrodkowym Wschodzie. Uradowany chwyciłem się tej upragnionej okazji, by przez lata trudnić się tyleż korzystnš, co satysfakcjonujšcš działalnoœciš. Opisana tutaj metoda spotkała się z dużym aplauzem wielu osób szukajšcych u mnie rady. Nazwali jš "metodš filmu". W zwišzku z moimi cotygodniowymi prelekcjami i audycjami w radio otrzymywałem dużo listów, w których opowiadano mi o niezwykłej skutecznoœci tej techniki przy sprzedaży nieruchomoœci. Dlatego też wszystkim, którzy chcš zbyć nieruchomoœć, radziłbym najpierw przekonać się co do stosownoœci ż mO šdanej ceny. Następnie powinni mocno uwierzyć, że powszechna mšdroœć sprowadzi im kupca, który od dawna pragnšł takiego właœnie domu albo działki i którego to właœnie uszczęœliwi. Po czym najlepiej jest wprawić się w stan pełnego cielesnego i duchowego odprężenia, w rodzaj półsnu, w którym wszelkie œwiadome wysiłki ograniczš się do minimum. W owym półœnie powinna teraz pó jœć w ruch wyobraŸnia. Pełni radoœci dzierżymy w duchu uzyskanš kwotę i z całego serca dziękujemy za pomyœlny obrót rzeczy - a zatem jak najintensywniej wczuwamy się w tę rolę i w jak najmocniejszych barwach odmalowujemy spełnienie naszych pragnień. Najlepsze sš do tego zwłaszcza ostatnie minuty przed snem. Trzeba udawać, że to najprawdziwsza rzeczywistoœć. Tylko wtedy bowiem podœwiadomoœć przyjmie i urz eczywistni to wyobrażenie. Obrazowe przedstawienie, utrwalone w umyœle z wiarš i z uporem, bezwzględnie się urzeczywistni. Technika Baudoina Wybitny psychoterapeuta Charles Baudoin, profesor francuskiego Instytutu im. Rousseau, kierował działem badawczym nowej szkoły terapeutycznej w Nancy. Już w 1910 roku uczył, że na podœwiadomoœć najłatwiej wpłynšć w stanie zbliżonym do snu, ograniczajšc do minimum wszelkie œwiadome wysiłki. Wprawiwszy się w taki stan, drogš czystej koncentracji umysłu wpajał podœwiadomoœci upragnione wyobrażenie. Swojš metodmO ę ujšł w następujšcš formułę: "Upragnione wyobrażenie najłatwiej i najskuteczniej można zasugerować podœwiadomoœci wtedy, kiedy zawrze się je w zwięzłym, łatwym do zapamiętania zdaniu i powtarza przed snem jak kołysankg". Parę lat temu pewna młoda osoba w Los Angeles wplštała się w żmudny proces spadkowy. Mšż pozostawił jej cały majštek, ale jego córki i synowie próbowali wszelkimi sposobami unieważnić testament. Wtedy właœnie usłyszała o technice Baudoina. Zgodnie ze wskazaniem usiadła w wygodnym fotelu , odprężyła się izycznie i psychicznie, wprawiła w stan półsnu i zawarła swoje pragnienie w następujšcym dobitnym zdaniu: "Wola Boża wszystko ułoży". Chciała przez to powiedzieć, że powszechna mšdroœć przejawiajšca się w prawach podœwiadomoœci przyniesie harmonijne i polubowne rozwišzanie. Przez dziesięć kolejnych wieczorów wprawiała się w półsen, powoli, spokojnie, ale żarliwie powtarzajšc cišgle to samo stwierdzenie: "Wola Boża wszystko ułoży". Po czym z uczuciem wielkiego spokoju zapadała w głęboki, normalny sen. Jedenastego dnia rano zbudziła się z uczuciem niewymownej fizycznej błogoœci. Nie mogła już wštpić, że wola Boża wszystko ułożyła. Jeszcze tego samego dnia dowiedziała się od adwokata, że strona przeciwna chciałaby zawrzeć ugodę. Niebawem proces zakończył się polubownie. Technika "pólsnu" W stanie półsnu wyłšczajš się wszelkie œwiadome wysiłki. To właœnie tuż przed zaœnięciem i zaraz po przebudzeniu œwiadomoœć jest najmniej aktywna, a podœwiadomoœć najbardziej chłonna. W tym też stanie należy się jak najmniej przejmować myœlami negatywnymi, które kiedy indziej hamujš dynamikę pragnień, uniemożliwiajšc podjęcie ich przez podœwiadomoœć. Załóżmy, że chcesz wyzwolić się z jakiegoœ nałogu. Przybierz wygodnš pozycję, odprężajšc ciało i umysł. Wprowadziwszy się w rodzaj półsnu, powtarzaj z całym wewnętrznym i zewnętrznym spokojem jednš myœl, jakbyœ chciał, by cię ukołysała do snu: "Wyzwoliłem się z nałogu; odzyskałem w pełni wewnętrznš równowagę i spokój ducha". Codziennie rano i wieczorem powoli, spokojnie i żarliwie powtarzaj to zdanie przez pięć albo dziesięć minut. Za każdym razem emocjonalna skutecznoœć tych słów będzie rosła. Gdy tylko pojawi się zagrożenie, że ponownie możesz wpaœć w dawny nałóg, powtarzaj tę formułkę na głos. W ten sposób skłonisz podœwiadomoœć do przyjęcia tej myœli, a szybko doczekasz wyzwolenia od nałogu. Technika "dzigkczynienia" Œwięty Paweł radzi nam wypowiadać życzenia z dziękczynieniem i uwielbieniem. Taki sposób modlitwy prowadzi do wielkich sukcesów. Serce przepełnione wdzięcznoœcišjest szczególnie otwarte na twórcze moce wszechœwiata, prawo akcji i reakcji zaœ wyzwala dobroczynnš wzajemnoœć. Młody człowiek, któremu za zdanie trudnego egzaminu ojciec przyrzeka samochód, słusznie czuje się uszczęœliwiony i wdzięczny, jak gdyby już dostał ten prezent. Wie przecież, że ojciec dotrzyma obietnicy. Żyje więc w błogim oczekiwaniu, w czysto duchowym sensie będšcjuż szczęœliwym i wdzięcznym posiadaczem samochodu. Pozwolę sobie na innym przykładzie ukazać, jak œwietne skutki potrafi dać ta technika. Mój znajomy, pan Broke, powiedział sobie pewnego dnia: "Piętrzš się rachunki, nie mogę znaleŸć posady, mam troje dzieci, a pienišdze się kończš. Co robić?" Przez jakieœ trzy tygodnie każego ranka i wieczora powtarzał: "Ojcze niebieski, dziękuję Ci za dobrobyt". Robił to w stanie pełnego odprężenia i wewnętrznej równowagi. Zwracał się wprost do ukrytej w nim powszechnej mšdroœci i mocy niczym do człowieka. Wiedział oczywiœcie dobrze, że nieskończony umysł twórczy wymyka się postrzeganiu zmysłowemu. Widział więc w duchu żywe wyobrażenie materialnego dobrobytu, wierzšc, że ten wytwór fantazji nieuchronnie wywoła pożšdany efekt, a mianowicie odpowiedniš posadę, zarobki i dostatek. Jego myœlenie i odczuwanie skupiało się bez reszty na wizji bezpieczeństwa życiowego i stabilizacji. Nieustanne powtarzanie: "Ojcze niebieski, dziękuję Ci za dobrobyt", przepełniło go ufnoœciš i uwolniło od przygnębienia. Wiedział, żejeœli tylko zachowa postawę pełnš niezachwianej wdzięcznoœci, jego umysł przywyknie do materialnego bezpieczeństwa i zamożnoœci. I co się stało? Spotkał na ulicy dawnego pracodawcę, którego nie widział od dwudziestu lat, a ten zaproponował mu dobrze płatnš posadę i wręczył pięćset dolarów zaliczki. Dziœ pan Broke jest wiceprezesem spółki. Powiedział mi niedawno: "Nigdy nie zapomnę cudotwórczej mocy dziękczynienia - bo sam tej mocy zaznałem". Technika "pozytywnego twierdzenia" Technikę tę inspirowały słowa: "Modlšc sig nie paplajcie od rzeczy ". Prawdziwa siła pozytywnego twierdzenia polega na rozważnym podkreœlaniu prawd obiektywnych. Trzy plus trzy to szeœć, a nie siedem, jak potrafi "wyliczyć" mały chłopczyk, któremu potem nauczyciel uœwiadamia błšd. Fakt jednak, że trzy plus trzy to szeœć, nie bierze się ze stwierdzenia nauczyciela, lecz jest prawem matematyki. Chłopczyk stosuje się więc do obiektywnych prawd, a nie do czysto subiektywnego poglšdu nauczyciela. Podobnie jest w życiu - zdrowie ludzkie jest stanem normalnym, choroba zaœ nienormalnym. Być naprawdę to być zdrowym. A przekonanie, że zdrowie, harmonia i spokój to uniwersalne zasady bytu, koryguje negatywne zachowania twojej podœwiadomoœci. Powodzenie tej af rmatywnej metody - którš człowiek wierzšcy urzeczywistnia w modlitwie - zależy od tego, czy będziesz się trzymać wyłšcznie zasad życia, nie baczšc na pozory. Załóżmy, że istnieje prawo matematyki, ale bez możliwoœci błędu, że istnieje prawo prawdy bez niej samej; że zapanuje zasada powszechnego rozumienia, nie istnieje zaœ niewiedza; istnieje zasada harmon, nie ma jednak niezgody. Tak też w rzeczywistoœci istnieje prawo zdrowia, nie ma natomiast zasady stanowišcej o chorobie; działa prawo bogactwa, nie zaœ prawo ubóstwa. Ja sam stosowałem tę afirmatywnš metodę, kiedy mojej siostrze w pewnym angielskim szpitalu operowano pęcherzyk żółciowy. Badania kliniczne i rentgenologiczne wskazywały na pilnš potrzebę takiego zabiegu. Prosiła, żebym się za niš modlił. Geograficznie bioršc, dzieliło nas dziesięć tysięcy kilometrów - dla zasady umysłu nie istnieje jednak czas ani przestrzeń. Nieskończony, powszechny umysł jest obecny w każdym miejscu i w każdym czasie. Unikałem starannie myœli o chorobie siostry i w ogóle o jej fzycznej postaci. Wygłaszałem pozytywne twierdzenie: "Oto modlitwa za mojš siostrę Katarzynę. Siostra jest całkiem odprężona, w zgodzie ze sobš i œwiatem, zrównoważona, spokojna i pogodna. Uzdrowieńcza mšdroœćjej podœwiadomoœci, która stworzyła jej ciało, przemienia w tej chwili każdš komórkę, każdy nerw, każdš tkankę, ka żdy mięsień i każdš koœć, układa wszystkie atomy ciała zgodnie z doskonałym wzorcem, jaki przechowuje. Coœ niepostrzeżenie wypiera z jej podœwiadomoœci wszelkie uprzedzenia, a zasada życia tchnie w jej ciało witalnoœć, pełnię i piękno. Całš istotš otwiera się przed uzdrowicielskš mocš, która przepłynie przez jej całe ciało, darzšc jš na nowo zdrowiem, harmoniš i spokojem. Miłoœć i spokój gaszš teraz wszelkie szkodliwe myœli i wyobrażenia. Tak dzieje się i nie inaczej." Z głębokim przekonaniem powtarzałem to po kilka razy dziennie. Po dwóch tygodniach lekarze z osłupieniem stwierdzili, że siostra wyzdrowiała, co potwierdziły zdjęcia rentgenowskie. "Twierdzić" to przecież nic innego jak uznawać, że coœ jest takie a nie inne. Jeœli zachowamy tę postawę, wtedy modlitwa zostanie wysłuchana. Myœlšc, człowiek stwierdza; nawet przeczenie jest twierdzeniem. Ktoœ, kto ze œwiadomš intencjš stale powtarza swoje twierdzenie, wprawia się w stan, w którym umysł przyjmuje za prawdę wszelkie poczynione stwierdzenia. Trzymaj się zatem niezachwianie prawd życia i stwierdzaj je tak długo, aż nastšpi pożšdana reakcja podœwiadomoœci. Metoda "dowodu" Nazwa tej techniki mówi sama za siebie. Wywodzi się ona od metody stosowanej przez dra Phineasa Parkhursta Quimby'ego. Dr Quimby, prekursor uzdrowicielstwa duchowo-psychicznego, żył i praktykował około stu lat temu w Belfaœcie (stan Maine). Jego pamiętniki, wydane przez Horatio Dressera ukazały się w 1921 roku nakładem Crowell Company w Nowym Jorku. Ksišżka ta zawiera też relacje o ciekawych sukcesach uzdrowicielskich Quimby'ego, uważanego za uzdr owiciela leczšcego modlitwš. Dokonywał on wielu uzdrowień opisywanych w Bibl jako cudowne. Metoda dowodu polega, według Quimby'ego, na tym, aby logicznie dowieœć samemu sobie i pacjentowi, że choroba jest wyłšcznie skutkiem jego niezrozumienia wiary, bezzasadnych obaw oraz negatywnych myœli i wyobrażeń. Tylko ktoœ, kto sam zrozumie rzeczywiste zależnoœci, zdoła przekonać pacjenta, że jego dolegliwoœci to jedynie fizyczny p rzejaw destruktywnych nawyków myœlowych, że przybierajš one postać choroby, ponieważ pacjent niesłusznie uwierzył w jej zewnętrzne przyczyny, że łatwo położyć jej kres przez odpowiedniš zmianę postawy. A zatem objaœniamy choremu, że wystarczy, by zmienił postawę umysłu, a ozdrowieje; że to podœwiadomoœć stworzyła ciało i wszystkie jego narzšdy. A kto wie o swoim dziele więcej niż jego twórca? Tłumaczymy pacjentowi, że dzięki temu podœwiadomoœć sama najlepiej potrafi usunšć szkodę; że zaczyna go ona uzdrawiać, zanim jeszcze zdšżymy wymówić te słowa. W ten sposób przed stołem sędziowskim umysłu wygłaszamy, niczym adwokat, mowę o tym, że choroba to jedynie cień chorobliwego œwiata wyobrażeń. Trzeba ukućjak najspójniejszy łańcuch dowodów na istnienie tej wewnętrznej uzdrowicielskiej siły, która stworzywszy wszelkie narzšdy, zna dosko nały wzorzec każdej komórki, każdego nerwu i każdej tkanki.Twoja wiara i zdolnoœć wczuwania się oczyszcza pacjenta z zarzutu, jakim jest jego dolegliwoœć. Twoje dowody sš przytłaczajšce; ponieważ zaœ istnieje tylko jeden, wspólny ludziom powszechny umysł, twoja pewnoœć przeniesie się na chorego, działajšc na niego ozdrowieńczo. Taka metoda uzdrowicielska odpowiada w głównym zarysie terap, jakš w lat ach 1849-1869 stosował dr Quimby. Metoda "absolutna" Tę formę terap modlitwš stosuje ze znakomitym skutkiem wielu ludzi na całym œwiecie. Terapeuta wypowiada nazwisko pacjenta i oddaje się rozważaniu o Bogu. Roztacza przed sobš, na przykład, takš wizję: "Bóg jest Ÿródłem wszelkiej szczęœliwoœci, jest nieskończonš miłoœciš, zrozumieniem, wszechmocš, mšdroœciš, doskonałš harmoniš, Bóg jest doskonałoœciš!" Moc owych cichyc h medytacji podnosi jego œwiadomoœć na wyższy poziom, przestawia umysł na innš "długoœć fal". Czuje, jak miłoœć Boża gasi w umyœle i ciele pacjenta wszystko, co z niš sprzeczne, jak pierzcha wszystko, co złe i negatywne, jak niknš dolegliwoœci i troski. Tę absolutnš metodę modlitwy porównać można z terapiš ultradŸwiękami, jakš demonstrował mi niedawno pewien słynny lekarz z Los Angeles. Ma on aparat wytwarzajšcy niezwykle szybkie drgania, których fale skierować można na odpowiedniš częœć ciała. Owe ponaddŸwiękowe fale stosował ze znakomitym skutkiem do rozpuszczania artretycznych złogów wapiennych i usuwania innych stanów bólowych. Im wyższy jest poziom œwiadomoœci, na jakš dŸwignie nas rozważanie o Bogu, tym czgstsze i mocniejsze sš fale duchowe płynšcego z nas zdrowia, harmon i spokoju. Ten rodzaj terap modlitwš prowadził do niezwykłych uzdrowień. Kaleka kobieta znów chodzi Dr Phineas Parkhurst Quimby, o którym już mówiliœmy w tym rozdziale, stosował metodę absolutnš zwłaszcza w ostatnich latach działalnoœci. Był on rzeczywistym twórcš medycyny psychosomatycznej i pierwszym psychoanalitykiem. Umiał niczymjasnowidz rozpoznawać u pacjentów przyczyny chorób, bólów i dolegliwoœci. Poniższš skrótowš relację o uzdrowieniu pewnej kalekiej kobiety zaczerpnęliœmy ze wspomnień dra Quimby'ego: Wezwano go do domu pewnej œparaliżowanej i obłożnie chorej staruszki. Uznał jej chorobę za skutek bardzo ciasno pojętej wiary, która zauroczywszy jej ciało, nie pozwalała kobiecie wstawać ani chodzić. Żyła ona w ustawicznym strachu i niewiedzy. Popadała w lęki na skutek zbyt dosłownych interpretacji Bibl. "Umysł i Boża potęga", powiada dr Quimby, "próbowały rozerwać te kajdany, odwalić kamień z grobu i zmartwychwstać". Każde miejsce w Bibl, które jej ktoœ objaœniał, stawało się dla niej Ÿródłem głębokich zmartwień, zamiast być płodnym ziarnem. A jednak głodna była życia. Dr Quimby postawił diagnozę, że jest to zamroczenie umysłu, w którym stany podniecenia i lęku wynikały z trudnoœci zrozumienia jakiegoœ miejsca w Bibl. Ów stan ducha przejawiał się fzycznie uczuciem cięDmO żkoœci i ospałoœci, które nasiliło się aż po paraliż. Zrozumiawszy to, dr Quimby zapytał chorš, co jej zdaniem oznacza miejsce: "Jeszcze krótki czas jestem z wami, a potem pójdg do Tego, który Mnie poslai. Bgdziecie mnie szukać, a nie znajdziecie, a tam, gdzie Ja bgdg potem, wy wejœć nie możecie." (J 7,33-34) Odpowiedziała, że miejsce to opowiada o wniebowstšpieniu Chrystusa. Wtedy dr Quimby podał jej bardzo osobistš i trafnš w danej sytuacji własnš interpretację. Wyjaœnił , że "Jeszcze krótki czas jestem z tobš" oznacza ten czas, który on poœwięca badaniu przyczyn jej choroby i jej uczuć - innymi słowy, że współczujšc z niš, nie może jednak dłużej trwać w tym stanie. Następnym krokiem będzie pójœcie "do Tego, którygo poslar", co oznacza drzemišcš we wszystkich ludziach twórczš moc Bożš. Zarazem dr Quimby wyobraził sobie boski ideał, czyli działajšcš w chorej witalnoœć, harmonię, mšdroœć i moc Bożš. Powiedział kobiecie: "Tam, dokšd idę, pani pójœć nie może; paniš przykuwa do łóżka własna wiara, a ja jestem zdrowy". Modlitwa i te słowa wyzwoliły w staruszce natychmiastowš reakcję fzycznš, a równie dramatyczna przemiana nastšpiła w jej umyœle: podniosła się i poszła bez kul. Dr Quimby nazwał to jednym ze swoich najciekawszych sukcesów uzdrowicielskich. Prawda stała się dla tej kobiety zmartwychwstaniem - jak gdyby biblijnym aniołem, który odsunšł ciężar strachu, niewiedzy i przesšdów z grobu, wjakim żyła. To dlatego dr Quimby mówił jej o zmartwychwstaniu Chrystusa, wišżšc to wydarzenie z jej zdrowiem. Metoda "postanowień" Siła słowa zależy od twojej wiary. Wystarczy zatem, żebyœmy uœwiadomili sobie, że moc, która kieruje œwiatem, działa dla nas i nadaje wagę naszym słowom. Myœl o tym przysporzy nam ufnoœci i pewnoœci siebie. Chodzi przecież o to, żeby połšczyć własnš moc z mocš Bożš - dlatego wszelka duchowa przemoc jest nieporozumieniem. Pewna młoda dziewczyna zastosowała metodę postanowień wobec młodego człowieka, który stale naprzykrzał się jej proœbami o randkę i przychodził po niš do biura. W żaden sposób nie mogła się go pozbyć. Pewnego dnia sformułowała więc następujšce postanowienie: "Daję mu swobodę i powierzam go boskiej opiece. Jestem wolna i on jest wolny. Moje słowa znajdš oddŸwięk, powszechna mšdroœć wykona moje postanowienie. Tak jest i nie inaczej." Mówiła mi, że więcej się nie odezwał. "Zamiary swe przeprowadzisz, na drodze twej œwiatlo zabdyœnie" (Job 22,28). S TRESZCZENIE 1. Zostań architektem własnego umysłu, by używajšc sprawdzonych technik zbudować lepsze i szlachetniejsze życie. 2. Twoje pragnienie jest modlitwš. WyobraŸ sobie w plastyczny sposób, że ono już się urzeczywistniło - a modlitwa będzie wysłuchana. 3. WyraŸ życzenie, byœ doszedł do celu - z niezawodnš pomocš nauki o umyœle. 4. Ze scen, jakie wypróbowałeœ w umyœle, zbuduj życie promieniejšce zdrowiem, powodzeniem i pomyœlnoœciš. 5. ProwadŸ eksperymenty naukowe, aż sam sobie dostarczysz dowodu, że powszechna mšdroœć podœwiadomoœci zawsze reaguje bezpoœrednio na twoje œwiadome myœlenie. 6. W niezmšconym oczekiwaniu na spełnienie pragnień niech przepełnia cię szczęœcie i radoœć. Każde wyobrażenie w twoim umyœle stanowi tworzywo twoich pragnień i dowodzi istnienia rzeczy niewidzialnych. 7. Jedno wyobrażenie jest więcej warte niż tysišc słów. Twoja podœwiadomoœć urzeczywistni każdy obraz, który z wiarš utrwali się w umyœle. 8. W modlitwie unikaj gwałtownych wysiłków umysłu i nie próbuj niczego wymuszać. Wprawiaj się w półsen i kołysz się do snu pewnoœciš, że twoja modlitwa będzie wysłuchana. 9. Pamiętaj, że serce przepełnione wdzięcznoœciš otwiera się na dobrodziejstwa wszechœwiata. 10. "Twierdzić" to uznawać, że coœ jest takie a nie inne. Obstawaj przy tym, choćby przeczyły temu pozory - a doczekasz wysłuchania swoich modlitw. 11. Wytwarzaj fale harmon, zdrowia i spokoju, medytu- jšc o miłoœci i chwale Bożej. 12. Zdarzy się to, co postanowisz i uznasz za słuszne. Wybierz zatem harmonię, zdrowie, spokój, pomyœlnoœć i do- statek. Rozdział 7 Podœwiadomoœć w służbie życia Przeszło dziewięćdziesišt procent życia duchowego zachodzi na poziomie podœwiadomoœci. Dlatego ludzie, którzy rezygnujš z wykorzystania tej niezwykłej mocy, zawężajš swoje możliwoœci życiowe. Podœwiadomoœć stara się zawsze służyć życiu i działać konstruktywnie. Buduje ciało i dba o niezakłócony przebieg wszystkich funkcji życiowych. Pracuje nieustannie dzień i noc, pomagajšc nam i chronišc nas od szkód. Twoja podœwiadomoœć pozostaje w łšcznoœci z powszechnym życiem i mšdroœciš. Wszystkie jej bodŸce i myœli służš życiu. Szlachetne dšżenia, nagłe olœnienia i wielkie wizje wyłaniajš się zawsze z podœwiadomoœci. Swoich najgłębszych przekonań nie potrafisz ujšć słowami albo rozumowo uzasadnić - pochodzš bowiem nie ze œwiadomoœci, ale z podœwiadomoœci. To ona mó wi do ciebie głosem intuicji, impulsu, przeczucia, instynktownej potrzeby i twórczej idei. Coœ cišgle domaga się, abyœ szedł naprzód, osišgał coraz to nowe cele, wznosił się na coraz œmielsze wyżyny. Podszepty miłoœci, wewnętrzny nakaz narażania życia za innych wypływajš również z głębi twojej podœwiadomoœci. I8 kwietnia 1906 roku podczas katastrofalnego trzęsienia ziemi w San Francisco chorzy i kalecy przykuci od wielu lat do łóżka wstawali, by dokonywać istnych cudów męstwa i wytrwałoœci. Obudził się w nich nieprzeparty nakaz ratowania bliŸnich, na który odpowiednio zareagowała podœwiadomoœć. Wielcy artyœci, muzycy, poeci, mówcy i pisarze szukajš kontaktu z siłami własnej podœwiadomoœci, właœnie z niej czerpišc natchnienie. Na przykład Robert Louis Stevenson przed pójœciem spać regularnie zlecał podœwiadomoœci, by we œnie wymyœlała dla niego historie. Robił tak zazwyczaj, kiedy pustoszało jego konto bankowe. Opowiadał, że podœwiadomoœć podszeptywała mu opowiadania po kawałku, jak gdyby była to powieœć w odcinkach. Œwiadczy to o tym, że podœwiadomoœć ma głębokš wiedzę i wiele płodnych pomysłów, których wcale nie przeczuwa œwiadomoœć. Każdemu, kto miał ochotę słuchać, Mark Twain opowiadał, że przez całe życie nie kiwnšł nawet palcem, a cały humor i wszystkie utwory zawdzięcza pomysłowej podœwiadomoœci. Fizyczne reakcje na procesy duchowe Współzależnoœć podœwiadomoœci i œwiadomoœci wymaga podobnej relacji obu odpowiednich systemów nerwowych. System mózgowo-rdzeniowy stanowi tutaj narzšd nerwowy œwiadomoœci, system współczulny zaœ - podœwiadomoœci. Nerwy w mózgu i w kręgosłupie tworzš kanał, którym pięć zmysłów doprowadza doznania fizyczne do œwiadomoœci; jednoczeœnie stanowiš one narzędzie, dzięki któ remu człowiek steruje ruchami ciała. Oœrodek tego systemu nerwowego znajduje się w mózgu i jest Ÿródłem każdej zamierzonej i œwiadomej pracy umysłowej. Układ współczulny zaœ, na który ludzka wola nie ma wpływu, ma swój oœrodek w splocie zwojów nerwowych, znanym pod nazwš splotu słonecznego, zwanego też "mózgiem podœwiadomoœci". Stanowi on oœrodek tych procesów umys łowych, które podœwiadomie sterujš wszystkimi żywotnymifunkcjami organizmu. Obydwa te systemy mogš pracować i osobno, i razem. W ksišżce "The Edinburgh Lectures on Mental Science" Thomas Troward powiada tak: "Nerw błędny (główny nerw układu przywspółczulnego) wychodzi z rejonu mózgu jako częœć œwiadomego systemu nerwowego i w tym miejscu kontroluje narzšdy głosu. W dalszej drodze przez jamę piersiowš nerw ten wysyła boczne odgałęzienia do serca i płuc. W drodze przez przeponę nerw b łędny gubi zewnętrznš warstwę, jaka cechuje nerwy systemu œwiadomego, i przybiera wyglšd nerwów układu współczulnego. Tworzy on zatem ogniwo łšczšce oba systemy i stanowi o fizycznej spójnoœci człowieka. Podobne zróżnicowanie częœci mózgu œwiadczy o ich powišzaniu ze œwiadomymi czynnoœciami, z jednej strony, a podœwiadomymi - z drugiej. Z grubsza bioršc, przedniš częœć mózgu przyporzšdkować można œwiadomoœci, a tylnš - podœwiadomoœci; œrodkowa częœć natomiast również pod względem funkcji zajmuje miejsce poœrednie między tymi dwiema." W dużym uproszczeniu relację między umysłem a ciałem przedstawić można następujšco: myœl powzięta przez œwiadomoœć wywołuje odpowiednie drganie w układzie mózgowo-rdzeniowym. Drganie to powoduje podobny bodziec w podœwiadomym układzie nerwowym, przez co myœl zostaje przekazana podœwiadomoœci - czyli rzeczywistemu medium twórczemu. W ten sposób materializujš się wszystkie myœli. Każdš myœl, którš twoja œwiadomoœć uzna za słusznš, mózg przekazuje do splotu słonecznego, czyli do centrali podœwiadomoœci - a ona realizuje to wyobrażenie pod postaciš fizycznej reakcji, wydarzenia lub sytuacji życiowej. Potrzeby ciala postrzega odrgbna inteligencja W trakcie badania systemów komórkowych i struktury poszczególnych organów (jak na przykład: oczu, uszu, serca, wštroby, pęcherza i in.) okazało się, że składajš się one z grup komórek kierowanych odrębnš inteligencjš, która pozwala im wspólnie działać w okreœlonym celu, dedukcyjnie rozumieć polecenia centrali umysłowej (œwiadomoœci) oraz je wykonywać. Dokładne badania istot jednokomórkowych pozwalajš wycišgać wnioski co do znacznie bardziej skomplikowanych procesów zachodzšcych w ciele człowieka. Choć organizm jednokomórkowy nie posiada narzšdów, wykazuje jednak pewne procesy i reakcje umysłowe, kierujšce funkcjami życiowymi: ruchem, odżywianiem, przemianš pokarmu i wydalaniem. Często wysuwano przypuszczenie, że istnieje inteligencja, która postrzegałaby potrzeby ciała w sposób doskonały, gdyby tylko pozostawiono jej pełnš swobodę. Poglšd ten jest całkowicie słuszny, kłopot jednak w tym, że œwiadomoœć, przetwarzajšca doznania zmysłowe, wtršca się i wywołuje zamieszanie błędnymi poglšdami, bezzasadnymi lękami i niesłusznymi postawami. A kiedy już wskutek psychologicz nych i emocjonalnych odruchów takie negatywne myœli i wyobrażenia wryjš się w podœwiadomoœć, nie pozostaje jej nic innego, jak wiernie i drobiazgowo wykonać zalecenia œwiadomoœci. Podœwiadomoœć dziala stale dla dobra ogólnego Ukryta w tobie subiektywna jaŸń działa nieustannie dla dobra ogólnego, próbujšc urzeczywistnić wrodzonš wszystkim istotom zasadę harmon. Podœwiadomoœć istnieje najzupełniej realnie i ma własnš wolę. Obojętne, czy myœlisz o niej œwiadomie czy nie, ona pracuje dzień i noc. Buduje twoje ciało, choć tego nie widzisz, nie czujesz ani nie słyszysz. Twoja podœwiadomoœć żyje własnym życiem, kt óre niestrudzenie dšży do harmon, zdrowia, pomyœlnoœci i spokoju. Jest to bowiem prawdziwa Boża norma postępowania, która wcišż usiłuje wyrazić się w człowieku. Jak czlowiek zaklóca wrodzonš zasadg harmon Chcšc myœleć poprawnie, czyli naukowo, powinniœmy znać "prawdę". To zaœ znaczy, po prostu - żyć w zgodzie z bezgranicznš mšdroœciš i siłš podœwiadomoœci, która przecież zawsze służy życiu. Ktoœ, kto z niewiedzy albo z rozmysłem zakłóca tę harmonię myœlš, słowem lub czynem, ponosi karę, jakš jest niezgoda, ograniczenia i cierpienia. Nauka dowiodła, że w cišgu 11 miesięcy organizm ludzki całkowicie się odnawia. Z fizycznego punktu widzenia masz zatem najwyżej 11 miesięcy. Kiedy więc lękliwymi, gniewnymi, zazdrosnymi i wrogimi myœlami zaszczepiasz odradzajšcemu się wcišż ciału ujemne tendencje, jesteœ sam sobie winien. Człowiek stanowi sumę swoich myœli i wyobrażeń; to, czy powstrzymasz się od tych negatywnych, zależy od ciebie. Ciemnoœć płoszymy œwiatłem, chłód ciepłem, negatywne myœli zaœ wyłšcza się najskuteczniej przez myœlenie pozytywne. Obstawaj z naciskiem przy dobru, a zło zniknie! Dlaczego normš sš witalnoœć, zdrowie i sila, a odstgpstwem od normy choroba Większoœć dzieci przychodzi na œwiat całkowicie zdrowych; każdy narzšd ich ciała bezbłędnie spełnia swoje zadania. Oto właœnie normalnoœć; właœciwie przez całe życie powinniœmy zachować takie samo zdrowie, witalnoœć i siłę. Instynkt samozachowawczy jest w naturze ludzkiej najsilniej rozwinięty, stanowišc nader skuteczne, stale obecne i czynne prawo natury. Dlatego oczywiste jest, że wszystkie two je myœli, idee i wyobrażenia osišgajš największš skutecznoœć właœnie wtedy, kiedy zgodne sš z ukrytš w tobie zasadš życia, która wcišż stara się tobie przydać. Dlatego też o wiele łatwiej przywrócić ciału normalny stan niż zmusić je do nienormalnych reakcji. Każda choroba i cierpienie sš sprzeczne z naturš; człowiek chory myœli negatywnie i płynie pod pršd życia. Prawem życia jest prawo wzrostu - o działaniu tego prawa œwiadczy cała natura, co wyraża cišgłym cichym wzrastaniem. Tam, gdzie spotykamy samourzeczywistnienie i wzrost, tam musi być i życie. A gdzie jest życie, tam panuje harmonia; a gdzie harmonia, tam pełnia zdrowia. Dopóki twoje myœlenie nie kłóci się z twórczš zasadš podœwiadomoœci, dopóty jesteœ w zgodzie z wrodzonš zasadš harmon. Kiedy tylko myœli zboczš z tej drogi, stajš się niepokojšcym, ba, szkodliwym brzemieniem, pocišgajšc za sobš chorobę lub nawet œmierć. Przy każdym leczeniu musisz dbać o pomnożenie sił witalnych i ich skuteczne rozłożenie w całym organizmie. Najlepiej dokonać tego przez całkowite wyłšczenie lęków, trosk, zazdroœci, wrogoœci czy jakichkolwiek innych negatywnych myœli, które w przeciwnym razie niszczš ci nerwy i gruczoły, czyli tkanki, które zajmujš się wydalaniem produktów odpadu. Uzdrowienie z gruŸlicy rdzenia krggowego W marcu 1917 roku czasopismo "Nautilus" opublikowało artykuł o niezwykłym uzdrowieniu chłopca cierpišcego na gruŸlicę rdzenia kręgowego. Nazywał się Frederik Elias Andrews, pochodził z Indianapolis, a obecnie jest duchownym i wykładowcš Unity School of Christianity w Kansas City (stan Missouri). Lekarz uznał jego chorobę za nieuleczalnš. Wtedy chłopiec zaczšł się modlić - aż garbaty, zniekształcony kaleka chodzš cy na czworakach zmienił się w silnego i postawnego mężczyznę. Układał sobie w wyobraŸni wymarzonš wizję siebie, po czym duchowymi œrodkami zdobywał te fizyczne właœciwoœci, których mu poskšpiono. Wiele razy w cišgu dnia powtarzał następujšce słowa: "Jestem całkiem zdrów i sprawny, silny, życzliwy, zrównoważony i szczęœliwy". Nic nie było w stanie zbić go z tropu; opowiadał, że odmawiał tę modlitwę pierwszš po przebudzeniu i ostatniš przed zaœnięciem. W modlitwie pamiętał też o innych chorych. Jego upór, wiara i chrzeœcijańska miłoœć bliŸniego przyniosły stokrotny owoc. Kiedy tylko groziło, że owładnie nim lęk, złoœć albo zazdroœć, zaczynał zwalczać te myœli całš siłš swojej pozytywnej postawy. Podœwiadomoœć zare agowała w pełnej zgodzie z jego nowym, pozytywnym nawykiem myœlowym. Taki jest też prawdziwy sens biblijnego cytatu: "IdŸ, twoja wiara cig uzdrowira" (Mk 10,52). Jak wiara w si?g podœwiadomoœci uzdrawia Pewien młody człowiek, który uczęszczał na moje wykłady o uzdrowicielskiej sile podœwiadomoœci, dotknięty był ciężkš wadš wzroku, którš zdaniem specjalistów usunšć mogłaby tylko operacja. On jednak powiedział sobie: "Podœwiadomoœć stworzyła moje oczy, więc potraf‹ je też wyleczyć!" Co wieczór przed zaœnięciem wprawiał się w rodzaj transu. Skupiał myœli i wyobraŸnię na osobie okulisty. Wyobrażał sobie, że lekarz staje przed nim, po czym głoœno i wyraŸnie powiada: "Stał się cud!" Scenę tę przywoływał co wieczór przed zaœnięciem przezjakieœ pięć minut. Po trzech tygodniach znowu zgłosił się do specjalisty, a on po długim, starannym badaniu stwierdził: "Toż to cud!" Co się zdarzyło? Młody człowiek skutecznie wpłynšł na swojš podœwiadomoœć, używajšc lekarza jako œrodka albo medium, które pozwoli przenieœć jego pragnienie do głębszych warstw œwiadomoœci. Poprzez stałe powtarzanie, niezachwianš wiarę i ufnoœć przepełnił podœwiadomoœć wyobrażeniem o swoich pragnieniach. To przecież ona stworzyła jego oczy; ona znała ich doskonały wzorzec, dzięki czemu przyniosła mu ozdrowienie. Oto kolejny przykład, jak wiara wyzwala uzdrowicielskš moc podœwiadomoœci. STRESZCZENIE 1. Twoje ciało stworzyła podœwiadomoœć, która dzień i noc stoi na posterunku. Myœleniem negatywnym zakłócaszjej czynnoœci, dajšce i podtrzymujšce życie. 2. Przed zaœnięciem wyznacz podœwiadomoœci zadanie rozwišzania jakiegoœ problemu, a nie będziesz na nie długo czekać. 3. Poœwięcaj należytš uwagę własnym nawykom myœlowym. Twój mózg przeœle każdš myœl, jakš uznasz za słusznš, do splotu słonecznego - czyli do centrum podœwiadomoœci - i urzeczywistni jš w twoim życiu. 4. Przyjmij jako bezsporny fakt to, że możesz się gruntownie zmienić fizycznie i psychicznie, przedkładajšc podœwiadomoœci odpowiedni nowy "plan budowy". 5. Twoja podœwiadomoœć zawsze służy życiu. Ulega jednak wpływom œwiadomoœci. Ukazuj więc podœwiadomoœci tylko pozytywne założenia i prawdziwe stany rzeczy. Podœwiadomoœć reaguje przecież wiernie na twoje myœli i wyobrażenia. 6. Co jedenaœcie miesięcy ciało ludzkie odnawia swojš materię. Zorganizuj więc sobie ciało od nowa przez trwałš i pozytywnš zmianę postawy. 7. Zdrowie jest normš, choroba odstępstwem od niej. We wszystkich istotach tkwi zasada harmon. 8. Myœli naznaczone zazdroœciš, lękiem, troskš albo wrogoœciš niszczš nerwy i gruczoły, pocišgajšc za sobš wszelkiego rodzaju duchowe i fizyczne cierpienia. 9. To, co œwiadomie twierdzisz i uznajesz za słuszne, przybierze postać w twoim umyœle, ciele i w życiu. Stwierdzaj rzeczy dobre, a życie będzie dla ciebie radoœciš. Rozdział 8 Jak urzeczywistnić cel Niepowodzenie wytłumaczyć można zazwyczaj jednš z następujšcych przyczyn: brakiem pewnoœci i nadmiernym wysiłkiem. W wielu wypadkach niezrozumienie istoty i działania podœwiadomoœci sprawia, że modlitwa nie zostaje wysłuchana. Wiedza o działaniu podœwiadomoœci daje zarazem niezachwianš ufnoœć. Pamiętaj: kiedy podœwiadomoœć przyjmiejakšœ ideę, natychmiast przystępuje do jej urzeczywistniania. AngażdmO ujšc swoje niewyczerpane œrodki, zaczyna działać po swojemu. Oto fzyczne i psychiczne prawo, które dotyczy zarówno dobrych, jak i złych myœli. Kiedy to prawo zastosujesz niewłaœciwie, czyli negatywnie, skutek będzie niekorzystny; kiedy pozytywnie, przyniesie dobrš radę, spokój ducha i wyzwolenie od cierpień. Myœlenie pozytywne prowadzi nieomylnie do celu. Można stšd wycišgnšć prosty wniosek, że przyjęcie pożšdanych wyobrażeń przez podœwiadomoœć wyklucza niepowodzenie. Wystarczy, żebyœ sobie wyobraził realizację swojej idei albo sprawy, a o resztę zadba zwykłe działanie umysłu. Możesz zatem ufnie powierzyć podœwiadomoœci problem, a ona znajdzie bezbłędne rozwišzanie. Wytężanie umysłu "na siłę" po to, aby coœ wymusić, nigdy nie daje wyniku. Podœwiadomoœć reaguje tylko na mocne i głębokie przekonanie w œwiadomoœci. Niektóre porażki tłumaczyć można też utartymi ogólnikami w rodzaju: "Z dnia na dzień coraz gorzej ze mnš!", "Dla mnie nie ma już wyjœcia!", "Tu nie ma mocnych!", "Beznadziejna sprawa!", "Nie wiem, co robić!", "Głowa mi wysiada!" Takimi formułkami trudno raczej obudzić moce podœwiadomoœci. Myœlšc w ten sposób drepczesz w miejscu, ani o krok nie zbliżajšc się do celu. Jeœli jadšc taksówkš przez pięć minut szeœć razy zmienisz kierunek jazdy, zdezorientowany taksówkarz nie zechce cię w końcu dalej wieŸć. Tak samo może być z podœwiadomoœciš. Najpierw musisz mieć wyraŸnie zarysowanš ideę albo wyobrażenie. A zaraz potem niezachwianš pewnoœć, że istnieje wyjœcie albo ratunek. Tylko twoja mšdra podœwiadomoœć zna rozwišzanie. Kiedy œwiadomoœ”mO ć zdobędzie się na zrozumienie tego, wszystko zacznie dziać się wedle twojej wiary. Odprgżenie jest kluczem do sukcesu Pewien właœciciel domu zażšdał kiedyœ, aby mechanik wyjaœnił mu, dlaczego za naprawę kotła centralnego ogrzewania policzył dwieœcie dolarów, chociaż wymienił tylko jednš œrubkę wartš w najlepszym razie pięć centów. Hydraulik odparł: "Cóż, za œrubkę policzyłem pięć centów - a sto dziewięćdziesišt dolarów i dziewięćdziesišt pięć centów za to, żO e wiedziałem, gdzie jš wkręcić". Ze znakomitym mechanikiem można porównać twojš podœwiadomoœć, która zna wszelkie sposoby, aby przywrócić ci zdrowie i ułożyć twoje sprawy. Twoja podœwiadomoœć zatroszczy się o zdrowie dla Ciebie, kiedy tylko go zażšdasz. Nie należy jednak zapominać, że kluczem do sukcesu jest odprężenie. Ani przez chwilę nie myœl o tym, jak spełni się twoje życzenie; myœl o tym, że właœnie siO ę urzeczywistnia. Czy pamiętasz uczucie błogiego odprężenia, jakie idzie w parze z wyzdrowieniem po ciężkiej chorobie? Obecnoœć tego uczucia jest probierzem dla każdej podœwiadomej reakcji. Wyobrażaj sobie i przeżywaj swoje pragnienie na progu realizacji. Przeszkód nie ma - unikaj forsowania umyslu i zdaj sig na wyobraŸnig Nic nie stoi na przeszkodzie, abyœ wykorzystał podœwiadomoœć, dlatego wszelki wewnętrzny przymus jest rzeczš zbędnš. Wystarczy wyobrazić sobie upragnione zdarzenie albo stan. Twój rozum może się, co prawda, buntować przeciw takiej postawie, nie daj się jednak zbić z tropu. Zachowaj prostš, dziecięcš wiarę, bo potraf ona czynić cuda. WyobraŸ sobie, że jesteœ wolny od cierpienia lub kłopotu. Poczuj szczę œcie, jakie ogarnia z chwilš spełnienia pragnień. Unikaj wykrętów i różnych "ale". Najprostsza droga jest zawsze najlepsza. Niezwykla si?a sterowanej wyobraŸni Do tego, aby wywołać pożšdanš podœwiadomš reakcję, znakomicie nadaje się technika sterowania albo naukowego kierowania wyobraŸniš. Jak już parokrotnie wspominaliœmy, siły podœwiadomoœci budujš ciało i pilnujš przebiegu jego żywotnych funkcji. Biblia powiada: "A o cokolwiek bgdziecie prosić w modlitwie, wierzšc - otrzymacie" (Mt 21,22). Wierzyć zaœ to po prostu uznać, że pożšdane zdarzenie albo stan jest rzeczywistoœciš. Jeœli ktoœ potrafi myœleć i działać z tak pojętš wiarš, jego modlitwy zostanš wysłuchane. Trzy skladniki skutecznej modlitwy Najpewniej prowadzi do celu poniższa metoda: 1. Rozważ problem ze wszystkich stron. 2. Każ podœwiadomoœci, by znalazła bezbłędne rozwišzanie, które tylko ona zna. 3. UtwierdŸ się w niezachwianym przekonaniu, że twoja sprawa rozwišże się jak najszybciej i jak najlepiej. Nie osłabiaj modlitwy, mówišc: "Jak ja bym chciał wyzdrowieć!" albo "Mam nadzieję, że znajdzie się jakieœ rozwišzanie!" Twoja ufnoœć musi być pewna jak rozkaz. Masz prawo do wewnętrznej i zewnętrznej harmon, do zdrowia na duszy i ciele. Wystarczy, żebyœ wycišgnšł rękę. Niech siła podœwiadomoœci przeniknie cię tak, byœ sam nabrał przekonania co do jej skutecznoœci. Doszedłszy do tego punktu, wyłšcz się zupełnie i odpręż. Nie stawaj sobie na przeszkodzie. Im większš swobodę i pewnoœć okażesz, tym łatwiej przekonasz podœwiadomoœć i pozwolisz skutecznie zadziałać kinetycznej energ swoich myœli. Prawo odwrotnego skutku - i dlaczego zachodzi przeciwieństwo pożšdanej sytuacji Słynny francuski psycholog Coue zdefiniował prawo odwrotnego skutku następujšco: "Jeœli twoje pragnienie stoi w sprzecznoœci z wyobrażeniem, to ostatnie okaże się zawsze silniejsze. " Gdyby kazano ci przejœć po desce leżšcej na ziemi, zrobiłbyœ to bez wahania. Gdyby jednak ta sama deska znajdowała się na wysokoœci dziesięciu metrów i tylko jej końce opierały się na œcianach - czy byłbyœ skłonny tak od razu na niš wejœć? Twoje pragnienie, by po niej przejœć, kłóciłoby się z wyobrażeniem upadku z dużej wysokoœci. Z pewnoœciš górę wzišłby strach. C hęć wykazania się odwagš obróciłaby się we własne przeciwieństwo, potęgujšcjeszcze strach przed porażkš. Wszelkie forsowanie umysłu skazanejest z góry na klęskę, a nawet z zasady powoduje przeciwieństwo tego, czemu miało służyć. Umysł ogarnia powstałe z autosugest poczucie bezsilnoœci. Ponieważ zaœ podœwiadomoœciš steruje zawsze ta idea, która akurat dominuje w umyœle, dlatego w razie sprzecznoœci wyobrażeń rozstrzygnięcie zapadnie na rzecz tego silniejszego. A zatem, im mniejszy jest nakład energ, tym le piej. Kiedy mówisz: "Chciałbym wyzdrowieć, ale to niemożliwe", "Staram się, jak mogę", "Do każdej modlitwy się zmuszam", "Wkładam w to całš siłę woli", twój zasadniczy błšd polega właœnie na tym wysiłku. Nigdy nie próbuj narzucać podœwiadomoœci pożšdanych wyobrażeń wyłšcznie siłš woli. Próby takie sš z góry skazane na niepowodzenie. Pomyœl tylko o takim częstym zjawisku: student czyta pierwsze zdanie testu egzaminacyjnego i ma wrażenie, że za jednym zamachem wyleciało mu z pamięci wszystko, czego się nauczył. W głowie ma przeraŸliwš pustkę, nie może sobie przypomnieć żadnego faktu. Im bardziej się stara, tym większš czuje pustkę. Ledwo jednak zamknie za sobš drzwi sali egzaminacyjnej, uwalniajšc się w ten sposób od presji psychicznej, pamię ć jak na uršgowisko wraca. Podobnie jak we wszystkich takich przypadkach, przyczyna niepowodzenia tkwi w rozpaczliwych wysiłkach. Przykład ten najlepiej wyjaœnia prawo odwrotnego skutku. Trzeba znieœć sprzecznoœć migdzy pragnieniem a wyobraŸniš Sšdzšc, że przyjdzie nam użyć siły, z góry spodziewamy się oporu. Kiedyjednak skupimy się wyłšcznie na tym, jak uporać się z danym problemem, uwaga sama odwraca się od przeszkód. W Ewangel wg œw. Mateusza czytamy: "Jeœli dwaj z was na ziemi zgodnie o coœ prosić bgdš, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie" (Mt 18,19). O czymże tu mowa, jeœli nie o harmonijnym połšczeniu albo zgodzie œwiadomoœci i podœwiadomoœci co do jakiejœ idei, pragnienia lub wyobrażenia. Kiedy tylko œwiadomoœć i podœwiadomoœć przestanš sobie przeczyć, ale się porozumiejš, tw oja modlitwa zostanie wysłuchana. Tych dwu, o których tu mowa, rozumieć można też jako ciebie i twojš podœwiadomoœć, twojš myœl i uczucie ę , pragnienie i wyobraŸni. Unikniesz konf7iktów między pragnieniem a wyobraŸniš, wprawiajšc się w stan podobny do snu, w którym wszelkie œwiadome wysiłki ulegajš wyłšczeniu. We œnie albo w transie œwiadomoœć jest najmniej czynna. Dlatego właœnie chwile tuż przed zaœnięciem i po obudzeniu nadajš się najlepiej do trwałego wpływania na podœwiadomoœć - właœnie wtedy otwiera się ona najszerzej. Negatywne myœli i wyobrażenia, zdolne pozbawić pragnienie wszelkiej mocy, w tym stanie występujš najrzadziej. Kiedy wyobraŸnia wprawi cię w radosne podniecenie na myœl o spełnieniu pragnień, podœwiadomoœć zajmie się ich urzeczywistnieniem. Wielu ludzi pokonuje wszelkie kłopoty, angażujšc własnš, kierowanš naukowo wyobraŸnię, majšc pewnoœć, że nastšpi wszystko, cokolwiek ich uczuciom i wyobraŸni wyda się prawdš. O tym, jak pokonywać sprzecznoœć między pragnieniem a wyobraŸniš, mówi przykład jednej z moich znajomych. Marzyła ona o przyjaznym zażegnaniu pewnego sporu prawnego - jej wyobraŸnia lubowała się jednak w wizjach niepowodzenia, strat, upadłoœci i nędzy. Chodziło tu o zawikłany problem prawniczy, którego rozwišzanie zdawało się odsuwać w nieskończonoœć. Na mojš propozycję zaczęła co wieczór przed snem wprawiać się w trans i przywoływać radoœć i ulgę, jakš odczułaby po szczęœliwym zakończeniu procesu. Wiedziała, że to wyobrażenie musi zgadzać się z pragnieniami. Przed zaœnięciem wyobrażała sobie siebie w ożywionej rozmowie z adwokatem. I zawsze kazała mu wypowiadać słowa: "Sprawa znalazła ze wszech miar zadowalajšce rozwišzani e i zdołano uregulować jš polubownie poza sšdem". Gdy tylko w dzień opadał jš dawny strach, natychmiast w umyœle wyœwietlała sobie ten film. Wkrótce bez trudu umiała sobie wyobrazić głos, gestykulację i uœmiech adwokata. Scenę tę powtarzała tak często, aż całkowicie utrwaliła się ona wjej umyœle i wyobraŸni. I rzeczywiœcie - po paru tygodniach adwokat zadzwonił, że stało się zgodnie z jej życzeniem. Pora tu wspomnieć słowa psalmisty: "Niech znajdš uznanie slowa ust moich i myœli mego serca przed Tobš, Jahwe, moja ska?o i mój Zbawicielu" (Ps 19,15). Niech twoje myœli i uczucia "znajdš uznanie", a siła i mšdroœć podœwiadomoœci uwolni cię od choroby, zniewolenia i cierpień. STRESZCZENIE l. Wszelki wysiłek woli wynika z lęku, który stoi na przeszkodzie pożšdanemu rozwišzaniu. Niczego nie wymuszaj. 2. Kiedy odprężysz umysł i nabierzesz przekonania co do słusznoœci jakiejœ myœli, podœwiadomoœć przystšpi do jej realizacji. 3. Myœlšc i planujšc nie oglšdaj się na przyjęte sposoby realizacji celów. Pamiętaj: zawsze istnieje odpowiedŸ i rozwišzanie! 4. Nie przejmuj się zbytnio tym, czy prawidłowo bije ci serce, czy doœć głęboko oddychajš płuca albo czy inne funkcje organizmu przebiegajš normalnie. Zdaj się wyłšcznie na podœwiadomoœć i sam sobie obwieœć dobrš nowinę, że oto działa w tobie wola Stwórcy. 5. Kto poczuje się zdrów, wyzdrowieje; kto czuje się bogatym, będzie nim. Jak ty się czujesz? 6. Twoim najsilniejszym atutem jest wyobraŸnia. Wyobrażaj sobie tylko rzeczy dobre i piękne. Ty i twój los jesteœcie tym, czym twoje myœli i wyobrażenia. 7. W stanie podobnym do snu sprzecznoœć między œwia- domoœciš a podœwiadomoœciš jest najzupełniej wyłšczona. Tuż przed zaœnięciem wyobrażaj sobie zawsze z radoœciš spełnienie pragnień. Zasypiaj spokojny i budŸ się radosny. Rozdział 9 Podœwiadomoœć kluczem do bogactwa Dlaczego zmagasz się z kłopotami finansowymi albo brak ci pieniędzy na spełnienie jakiegoœ życzenia? Ponieważ nie zdołałeœ przekonać podœwiadomoœci, że zawsze żyjesz w dostatku. Znasz na pewno ludzi, którzy pracujš po kilka godzin w tygodniu, a zarabiajš kolosalne sumy, i to bez zbytniego trudu. Nie sšdŸ, że majštek można zdobyć jedynie w pocie czoła. Wręcz przeciwnie: najłatwiejsze rozwišzanie j est najlepsze. Rób, co ci każe serce, i rób to z czystej przyjemnoœci. Znam w Los Angeles kogoœ na kierowniczym stanowisku, kto otrzymuje pensję wysokoœci około stu pięćdziesięciu tysięcy marek. W ubiegłym roku wybrał się w dziewięciomiesięcznš podróż i zwiedził najpiękniejsze miejsca œwiata. Jak opowiadał mi, zdołał po prostu kiedyœ przekonać podœwiadomoœć co do wartoœci swojej pracy. Twierdził, że wielu jego kolegów, zarabiajšcych zaledwie osiemset marek miesięcznie, zna swój fach lepiej niż on; brak im jednak całkowicie ambicji i twórczych pomysłów i zupełnie nie obchodzi ich niezwykła moc własnej podœwiadomoœci. Bogactwo to sprawa umyslu Bogactwo jest tylko przeœwiadczeniem, jakie żywi dana osoba. Rzecz jasna, nie staniesz się milionerem dzięki temu, że powiesz sobie: "Jestem milionerem, jestem milionerem!" Cel ten osišgniesz, przybierajšc w duchu właœciwš postawę, tak by myœl o dostatku miała w nim swoje stałe miejsce. Niewidzialne Ÿródla twoich dochodów Błędem wielu ludzi jest to, że nie majš niewidzialnego Ÿródła dochodów. Stajš bezradnie wobec każdego spadku koniunktury, każdej bessy i każdej straty w lokatach. Tak reaguje tylko ktoœ, kto nie zna dostępu do niewyczerpanych skarbów podœwiadomoœci. Ktoœ, kto boi się nędzy albo czuje się nędzarzem, stanie się nim. Jeœli jednak czyjeœ myœli kierujš się ku bogactwu, wkrótce będzie on żyć w dostatku. Nigdzie nie jest powiedziane, że człowiek musi dokonać żywota w nędzy i upodleniu. Ty też możesz być bogaty i żyć w dostatku. Twoje słowa sš bowiem władne oczyœcić umysł z błędnych wyobrażeń, zastępujšc je sł usznymi myœlami. Jak przybrać w umyœle idealny stosunek do bogactwa Być może, czytajšc te słowa, powiesz: "Ja też chcę bogactwa i sukcesów!" Wystarczy, żebyœ zrobił lub zrobiła rzecz następujšcš: trzy do czterech razy dziennie powtarzaj sobie przez pięć minut: "Bogactwo - sukces". Słowa te majš ogromnš siłę, uosabiajš bowiem bezgranicznš moc podœwiadomoœci. Skup myœli na tej sile w swoim wnętrzu, a w twoim życiu wkrótce nastšpi upragniona zmiana. Nie mó wisz przecież: "Jestem bogaty", zatrzymujesz tylko myœli na twórczych mocach duchowych. Dopóki będziesz mówić tylko "bogactwo", nie może powstać sprzecznoœć między rozumem a pod œwiadomoœciš. Poza tym, uczucie bogactwa będzie cię przenikać tym mocniej i trwalej, im dłużej twoje myœli będziezaprzštać wyobrażenie dobrobytu. Nie zapominaj: kto się czuje bogaczem, ten nimjest. Twoja podœwiadomoœć jest jak bank, jak sponsor twoich pragnień. Ile pragnień i myœli wpłacisz na to konto - czy obracać się będš wokół bogactwa czy nędzy - tyle ich, dobrych albo złych, pomnoży się z wysokim procentem. Wybierz więc dobrobyt i dostatek! Dlaczego twierdzenie o wlasnym bogactwie nic nie dalo W cišgu ostatnich 35 lat rozmawiałem z wieloma ludŸmi, którzy głównie narzekali: "Całe tygodnie i miesišce mówiłem sobie: jestem zamożny, jestem bogaty - i nic z tego". Wkrótce odkryłem, iż mówišc: jestem zamożny, jestem bogaty - czuli w głębi duszy, że tylko się okłamujš. Pewien mężczyzna powiedział mi: "Aż do znudzenia powtarzałem, że jestem bogaty. Tymczasem moja sytuacja tylko się pogarszała. Wiedziałem po prostu, że moje stwierdzenia nie odpowiadajš faktom." Z tego właœnie względu podœwiadomoœć odrzucała treœć jego słów, i następowało przeciwieństwo tego, co na zewnštrz twierdził. Stwierdzenia tego rodzaju mogš się urzeczywistnić tylko wtedy, kiedy wyrażajš jasnš myœl i nie budzš wewnętrznej sprzecznoœci. Sytuacja życiowa wspomnianego wyżej mężczyzny pogarszała się tylko dlatego, że w gruncie rzeczy mówišc o bogactwie cišgle myœlał o nędzy. Podœwiadomoœci możesz bowiem wpoić tylko prawdziwe myœli i uczucia, nie zaœ czcze słowa i stwierdzenia, w których prawdziw oœć sam ani trochę nie wierzysz. Podœwiadomoœć kieruje się wyłšcznie tš ideš, jaka dominuje w twojej wyobraŸni. Jak unikać wewngtrznej sprzecznoœci Poniższa metoda jest idealna zwłaszcza dla tych, którzy łatwo popadajš w wewnętrzne konflikty. Powtarzaj, szczególnie przed zaœnięciem, rzecz następujšcš: "W dzień i w nocy wszystko mi sprzyja". Stwierdzenie to nie wzbudzi żadnych sprzecznoœci, ponieważ nie kłóci się ono z twoim podœwiadomym przekonaniem o własnej niezamożnoœci. Poradziłem kiedyœ biznesmenowi, którego w tarapaty fnansowe wpędził spadek popytu, żeby spokojnie siadał w biurze i powtarzał następujšce stwierdzenie: "Popyt roœnie z dnia na dzień". Udało mu się w ten sposób zyskać zgodne wsparcie œwiadomoœci i podœwiadomoœci, a rezultat nie kazał na siebie długo czekać. Nie podpisuj czeków in blanco Czeki in blanco podpisujesz na przykład wtedy, kiedy mówisz: "Przecież to nie starczy", "W tej chwili nie najlepiej stoję", "To za duża hipoteka; stracę ten dom". Choć bałbyœ się takiej przyszłoœci, jednoczeœnie jš kusisz, podpisujšc czek nieznanej wysokoœci. Twoja podœwiadomoœć bowiem mylnie rozumie twoje obawy i negatywne stwierdzenia jako rozkazy, przystępujšc do stwarzania "żšdanych" przeszkód i ograniczeń . Podœwiadomoœć odp?aca z nawišzkš Ktoœ, kto czuje się bogaty, będzie jeszcze bogatszy. Ktoœ, kto czuje się biedny, straci i tę ostatniš odrobinę mienia. Twoja podœwiadomoœć pomnaża wszystko, co jej powierzysz. Niech więc co rano zaprzštajš cię myœli o sukcesie, bogactwie i spokoju. Zatrzymuj wyobraŸnię na tych wizjach. Staraj się odmalowywać sobie te obrazyjak najczęœciej i wjak najjaskrawszych barwach. Te konstruktywne myœli zakorzeniš si ę w twojej podœwiadomoœci i obdarzš cię bogactwem i dostatkiem. Dlaczego nic sig nie zdarzylo Już słyszę, jak mówisz: "Ach, ja to wszystko robiłem, i nic się nie zdarzyło!" Niepowodzenie takie można z dużym prawdopodobieństwem tłumaczyć tym, że już dziesięć minut póŸniej popadałeœ w dawne nawyki myœlowe, niszczšc tym samym pozytywne skutki opisanej powyżej postawy. Któż rzucałby ziarno w ziemię, żebyje po chwili z powrotem wykopać? Trzeba pozwolić, żeby zapuœciło korze nie i wzeszło. Załóżmy, że chcesz powiedzieć: "Na następnš ratę już nie zdobędę pieniędzy". Przerwij to zdanie najpóŸniej przy słowie "ratę" i zamiast tego skup się na jakimœ pozytywnym stwierdzeniu, jak na przykład: "W dzień i w nocy wszystko mi sprzyja". Prawdziwe Ÿródlo bogactwa Twojej podœwiadomoœci nigdy nie braknie pomysłów. Jest ona niewyczerpanym Ÿródłem idei, które tylko czekajš, żeby pojawić się w twojej œwiadomoœci i przysporzyć ci rozlicznych korzyœci. Ten proces trwa w umyœle bez przerwy - obojętne, czy akcje rosnš, czy spadajš, i czy maleje siła nabywcza dolara czy marki. Twój dobrobyt nie zależy w końcu od akcji, listów zastawnych czy kont bankowych. Tak naprawdę s š one tylko symbolem - choćby i potrzebnym, jednak niczym więcej. Ty też w każdej chwili życia będziesz się cieszyć bogactwem w tej czy w innej formie - dzięki przeœwiadczeniu, że należy ci się dobrobyt, przeœwiadczeniu, które wpoisz podœwiadomoœci. Dlaczego wielu nie może zwišzać końca z końcem Często słyszymy narzekania, że komuœ nie starcza pienię- dzy na zaspokojenie potrzeb i zobowišzań. Ale czy kiedyœ zastanowiłeœ się, kto tak mówi? Czy ci ludzie nie potępiajš z zasady wszystkich, którym się udało i którzy do czegoœ doszli? Dla takich malkontentów typowe sš uwagi w rodzaju: "Ten to zwykły kombinator", "Ten to się uczciwie nie dorobił", "Ten to idzie po trupach". Tego rodzaju pogardliwe osšdy rzadko wyrażajš moralne oburzenie, a prawie zawsze zazdroœć i chciwoœć. Najszybszym natomiast i najpewniejszym sposobem odstraszenia wszelkiego dobrobytu jest lekceważenie i oczernianie innych, bogatszych ludzi. Czgsta pulapka na drodze do bogactwa Przyczynš ngdzy i niedostatku bywa często zawiœć - o czym niejeden sam mógł się gorzko przekonać. Czy i ciebie nie ogarnia zazdroœć, kiedy widzisz, że konkurent wpłaca na swoje konto w banku sumę, która przerasta twoje możliwoœci? Pokonaj ten negatywny odruch, mówišc sobie: "To wspaniale! Jak się cieszę, że mu dobrze idzie! Oby tak dalej!" Uleganie zazdroœci ma zgubne skutki. Sam sobie wtedy przeczysz, nastawieniem negatywnym odstraszasz od siebie bogactwo, zamiast je przycišgać. Kiedy najdzie cię pokusa, żeby w niechętnych słowach skrytykować czyjeœ powodzenie lub dobrobyt, skieruj czym prędzej myœli w innš stronę: życz mu szczerze i z całego serca wszystkiego najlepszego! Tym samym cofniesz negatywne skutki swoich myœli, a zarazem zgodnie z prawem podœwiadomoœci obdarz ysz siebie samego bogactwem, jakie ci się należy. Usuwamy duchowš barierg na drodze do bogactwa Jeœli przyjdzie ci z goryczš stwierdzić, że ktoœ z twoich bliŸnich dorobił się majštku kłamstwem i oszustwem, zostaw go swojemu losowi. Jeœli bowiem się nie mylisz, to ten ktoœ nadużył uniwersalnych praw umysłu, a to się na nim zemœci. Ty w każdym razie, z tej samej przyczyny, starannie unikaj jakiejkolwiek krytyki pod jego adresem. Pamiętaj, że barierę dzielšcš cię od bogactwa wznieœć może tylko twój umysł. Kiedy zdołasz się jednak pozytywnie odnosić do wszystkich bliŸnich, usuniesz te przeszkody raz na zawsze. œnie Gdy się już położysz, usypiaj się, powtarzajšc spokojnie, ale z przejęciem słowo "bogactwo". Zasypiaj z tym słowem na ustach, a skutki wkrótce cię zadziwiš. Niedługo bowiem ze wszystkich stron spłynie na ciebie obfitoœć bogactw. 1. Postanów sobie, że z pomocš podœwiadomoœci w prosty sposób osišgniesz bogactwo. 2. Dochodzenie do bogactwa w pocie czoła to najkrótsza droga na cmentarz. Takie marnowanie sił jest zupełnie niepotrzebne. 3. Bogactwo jest tylko i wyłšcznie skutkiem wewnętrznego przekonania. Niech w twoich myœlach i uczuciach stale powraca wyobrażenie o własnej zamożnoœci. 4. Błędem większoœci ludzi jest to, że nie majš niewidzialnego Ÿródła dochodów. 5. Przed zaœnięciem przez pięć minut spokojnie i z przejęciem powtarzaj słowo "bogactwo", a wkrótce twoja podœwiadomoœć zrealizuje to wyobrażenie. Kto się czuje bogatym, ten nim jest. Miej to zawsze na 7. Œwiadomoœć i podœwiadomoœć powinny być tego samego zdania. Twoja podœwiadomoœć przyjmie tylko to, co naprawdę uznasz za słuszne albo prawdziwe. Kieruje się ona tylko dominujšcš myœlš, i dlatego rozmyœlaj o bogactwie, nie zaœ o nędzy. 8. Ewentualny konflikt między œwiadomoœciš a podœwiadomoœciš wokół tego, czy słusznie mniemasz o swoim bogactwie, zażegnasz najlepiej stwierdzeniem: "W dzień i w nocy wszystko mi sprzyja!" 9. Powiększaj swoje gospodarcze sukcesy, wcišż powtarzajšc: "Sprzedaż moich towarów roœnie z dnia na dzień. Osišgam coraz większe postępy. Bogacę się z każdym dniem." 10. Zaniechaj wystawiania czeków in blanco. "Nie starczy mi pieniędzy", "Na to mnie nie stać." Takie przesšdzanie o czymœ z góry pogarsza zarówno twojš sytuację w danej chwili, jak i widoki na przyszłoœć. 11. Powierzaj podœwiadomoœci wyobrażenie o swoich sukcesach i bogactwie, a ta duchowa "lokata" zaprocentuje wysoko. 12. BšdŸ konsekwentny we wszystkim, co twierdzisz. Jeœli po chwili zakwestionujesz słusznoœć swoich stwierdzeń albo zaczniesz obstawać przy czymœ wręcz przeciwnym, pozytywne działanie twoich myœli cofnie się. 13. Prawdziwym Ÿródłem dobrobytu jest œwiat twoich myœli i wyobrażeń. Twoje pomysły mogš być warte miliardy. Podœwiadomoœć dostarczy ci ich pod dostatkiem. 14. Zazdroœć i chciwoœć to pułapki na drodze do bogactwa. Ciesz się szczerze ze szczęœcia i powodzenia innych! 15. Tylko twój umysł potrafi wznieœć barierę dzielšcš cię od bogactwa. Usuń niezwłocznie tę przeszkodę, starajšc się pozytywnie odnosić do bliŸnich. Rozdział 10 Twoje prawo do bogactwa Masz prawo do bogactwa. Urodziłeœ się, aby prowadzić szczęœliwe i beztroskie życie w dostatku. Dlatego powinieneœ posišœć tyle pieniędzy, ile potrzeba do takiego życia. Przyszedłeœ na œwiat, aby rozwijać się fizycznie, psychicznie i duchowo; masz niepodważalne prawo do wszystkiego, co pomogłoby ci znaleŸć sens życia. Powinieneœ otaczać się pięknem i luksusem. Czemu miałbyœ zadowalać się tylko tym, co niezbędne do życia, skoro możesz czerpać z niewyczerpanych bogactw podœwiadomoœci? Z rozdziału tego dowiesz się, co zrobić, aby pienišdze towarzyszyły ci w życiu jak wierny przyjaciel. Twoje pragnienie bogactwa to tęsknota za pełniejszym, szczęœliwszym i piękniejszym życiem; to pewien kosmiczny instynkt. Nie tylko więc możesz, ale nawet powinieneœ dšżyć d o bogactwa. Pienišdze to tylko symbol Pienišdz to symboliczny œrodek wymiany. Ich posiadanie oznacza nie tylko uwolnienie od nędzy i niedostatku, ale też piękno, luksus i życie na wyższym poziomie. Pienišdze to ni mniej, ni więcej tylko symbol gospodarczego zdrowia a kraju. Dopóki w organizmie krew kršży bez przeszkó wiek jest fizycznie zdrów. Dopóki w życiu jednostki tr? pieniędzy, człowiek jest zdrów gospodarczo. le si? w gospodarce wtedy, kiedy ludzie zaczynajš z lęku chorr pienišdze w pończosze. W różnych kulturach istniały różne œrodki wymi przykład sól, szklane paciorki czy inne przedmioty ciowe. W epoce wczesnohistorycznej bogactwo człowie rzono wielkoœciš jego stada wołów i owiec. Dziœ zami? stosujemy pienišdze i inne bankowe papiery warto ponieważ znacznie praktyczniej mieć przy sobie ba i bilon niż owce i woły. Najwygodniejsza i najkrótsza droga do bogactwa Droga do pomyœlnoœci - psychicznej, f‹zycznej, m nej - otwarta jest przed tym, kto zna niezwykłš mo œwiadomoœci. Znawca praw duchowych wierzy i wie, ż? nie będzie cierpiał niedostatku - i to bez względu na koni rę gospodarczš, kursy giełdowe, kryzysy, strajki czy Wystarczy bowiem, żeby wpoił podœwiadomoœci wyob: dobrobytu, a ona - obojętne, gdzie się będzie zna - dostarczy mu z nawišzkš wszystkiego, czego trzeba. on niezachwianego przekonania, że w każdej chwili jeg? pienišdze będš zawsze w zasięgujego możliwoœci. Choćb zbankrutowało państwo, a całyjego dobytek stracił wart szybko odzyskałby bogactwo - bez względu na to, jaki nowy ustrój gospodarczy i waluta. Dlaczego nie masz wigcej pienigdzy Czytajšc ten rozdział powiesz pewnie: "Należy pensja wyższa od tej, jakš w tej chwili dostaję". Moim zd praca większoœci ludzi jest niedoceniana i niedopłacana. ? lu wypadkach niedobory finansowe mogš brać się stšd, że dane osoby skrycie albo jawnie potępiajš pienišdze; nazywajš je "nieczystymi" albo powiadajš, że przyczynš wszelkiego zła jest chciwoœć. Następny powód, dla którego nie odnoszš ekonomicznych sukcesów, to pokutujšcy w ich umysłach przesšd, że ubóstwo jest cnotš i moralnš zasługš. Ta podœwiadoma postawa wynika przeważnie z nauk pobieranych za młodu, a często i z błędnej interpretacji niektórych miejsc Bibl. Pienišdze a rozważne życie Ktoœ powiedział mi kiedyœ: "Splajtowałem. Brzydzę się pieniędzmi, bo to przyczyna wszelkiego zła." Coœ takiego może powiedzieć tylko znerwicowany bałaganiarz. Równie wypaczona i jednostronna jest też oczywiœcie postawa ludzi przywišzanych wyłšcznie do pieniędzy. Człowiek powinien mšdrze korzystać ze swoich zdolnoœci. Jedni łaknš władzy, inni pieniędzy. Jeœli wszystkie twoje myœli i czyny bę dš obracać się tylko wokół pieniędzy i jeœli powiesz sobie: "Zależy mi tylko na pienišdzach; zajmuję się ich gromadzeniem i reszta mnie nie obchodzi!" - wtedy na pewno dorobisz się majštku. Ale przeoczysz fakt, że człowiek powinien żyć rozważnie i zaspokajać potrzebę harmon, miłoœci, radoœci i zdrowia. le wybierze ktoœ, kto uczyni z pieniędzy wyłšcznš treœć życia. Wkrótce bowiem odkryje, że prócz pieniędzy człowiek ma jeszcze wiele innych potrzeb. Należy do nich rozwijanie ukrytych talentów, odnalezienie miejsca w życiu, pragnienie piękna i radoœć pomagania innym. Ten zaœ, kto pozna i właœciwie zastosuje prawa podœwiadomoœci, ten nie tylko -jeœli ma do tego głowę - posišdzie miliardy, ale i cieszyć się będzie wewnętrznš i zewnętrznš harmoniš, zdrowiem i poczuciem pełnej samorealizacji. Ubóstwo to schorzenie umyslu Ubóstwo nie jest bynajmniej cnotš ani zasługš, ale jednš z wielu chorób umysłu. Gdybyœ czuł się Ÿle f zycznie, tłumaczyłbyœ to chorobš organizmu. Przedsięwzišłbyœ wszystko, byle temu czym prędzej zaradzić. Tymczasem cišgły brak pieniędzy też jest objawem tego, że coœ w twoim życiu szwankuje. Zasada życia, zawarta w każdym człowieku, dšży do wzrostu, pełni i dostatku. Nie przyszedłeœ na œwiat po to, żeby mieszkać w nędznej chacie, okrywać się łachmanami i cierpieć głód. Prawo życia domaga się, abyœ zaznał szczęœcia, bogactwa i powodzenia. Dlaczego nie wolno lekceważyć pienigdzy Uwolnij się w myœleniu od wszystkich obiegowych przesšdów zwišzanych z pieniędzmi. Nigdy nie uważaj pieniędzy za coœ złego czy nieczystego - możesz je tylko wypłoszyć. Pamiętaj, że podœwiadomoœć nie dopuszcza do ciebie niczego, co z przekonaniem odtršcasz. Jak mogłaby przycišgać coœ, co sam odrzucisz? Jak nabrać wlaœciwego stosunku do pienigdzy? Posiadane pienišdze pomnożyć możesz w następujšcy prosty sposób. Powtarzaj parę razy dziennie: "Chętnie witam pienišdze, lubię je. Korzystam z nich mšdrze, z namysłem i w dobrych celach. Potrafię wydawać pienišdze garœciami, a wracajš do mnie przedziwnie pomnożone. Pienišdze to rzecz dobra - nawet bardzo dobra. Płynš do mnie zewszšd w nadmiarze. Dzięki nim zrobię dużo dobrych i pożytecznych rzeczy, j estem więc wdzięczny za moje materialne i duchowe skarby." Pienišdze z punktu widzenia nauki Załóżmy, że odkryłbyœ złoża złota, srebra, ołowiu, miedzi albo żelaza. Czy uznałbyœ, że te metale to coœ złego? Jedynš przyczynš zła jest ludzkie zaœlepienie, niewłaœciwy stosunek do życia, niewiedza i nadużywanie podœwiadomych sił. Każdy metal - uran, ołów czy jakikolwiek inny - mógłby nam służyć jako œrodek wymiany. Zamiast tego stosujemy papierowe banknoty, czeki, m iedŸ, nikiel i srebro - substancje, w których nie ma naprawdę nic złego. Współczeœni fizycy i chemicy wiedzš, że jedyna różnica między metalami polega na iloœci i przyspieszeniu elektronów kršżšcych wokół jednego œrodka. Przy pomocy silnego cyklotronu można dziœ zmienić jeden metal w inny, ostrzeliwujšc go atomami. W pewnych warunkach można w ten sposób przetworzyć złoto na rtęć. Niedł4mO a ugo uczeni w laboratoriach będš zapewne otrzymywać metale drogš syntezy. Być może w tej chwili byłoby to za drogie - nie jest już jednak niemożliwe. Wobec tego człowiek inteligentny nie powinien doszukiwać się zła w tym zbiorowisku elektronów, neutronów, protonów oraz izotopów - czy będzie to metal, papier, moneta czy banknot. Jak przycišgać potrzebne pienišdze Przed wieloma laty poznałem w Austral chłopca, który bardzo chciał zostać chirurgiem, nie miał jednak pieniędzy na studia. Przekonywałem go, że ziarno rzucone w ziemię potrafi przycišgnšć wszystko, co mu potrzebne do wzejœcia; prosiłem, by wzišł to sobie za wzór i zakorzenił swoje marzenie w podœwiadomoœci. Żeby zarobić na życie, ten niezwykle uzdolniony młodzieniec sprzštał gabinety lekarskie, mył okna i wykonywał najróżniejsze prace dorywcze. Mówił mi, że co wieczór przed zaœnięciem z całš dokładnoœciš odmalowywał sobie przed oczyma dyplom lekarski, na którym dużymi, wyraŸnymi literami widniałojego nazwisko. W czasie różnych dorywczych prac napatrzył się wielu takich dokumentów, dzięki czemu bez trudu mógł sobie wpoić odpowiednie wyobrażenie. Te cowieczorne marzenia trwały jakieœ cztery miesišce, aż w końcu nastšpił widoczny sukces. Bardzo pouczajšcy jest dalszy życiorys tego młodzieńca. Jeden z lekarzy bardzo go polubił. Nauczył go sterylizować narzędzia, robić zastrzyki, udzielać pierwszej pomocy i wykonywać inne czynnoœci niezbędne w gabinecie lekarskim. W końcu zatrudnił go jako asystenta. P óŸniej za własne pienišdze wysłał chłopca na studia medyczne. Młodzieniec został sławnym lekarzem, obecnie praktykuje w Montrealu. Dzięki właœciwemu wykorzystaniu podœwiadomoœci chłopiec zdołał uruchomić odwieczne prawo cišżenia. Głosi ono, że widzšc przed sobš wyraŸny cel, wystarczy zażyczyć sobie jego realizacji. W tym wypadku celem był własny gabinet lekarski. Młody człowiek po traf‹ł wyobrazić sobie siebie jako lekarza i umiał się nim poczuć. Żył tym marzeniem i włożył w nie całš swojš fascynację medycynš, aż stało się w głębi podœwiadomoœci przekonaniem. W ten sposób zaistniały wszelkie warunki po temu, żeby marzenie się spełniło. Dlaczego niektórzy nie dostajš podwyżki Jeœli pracujšc w dużym przedsiębiorstwie myœlisz sobie po cichu z goryczš, że jesteœ niedoceniany i niedopłacany, to w duchu już się pożegnałeœ z pracodawcš. Uruchamiasz w ten sposób pewien zwykły proces, aż pewnego dnia szef powie ci: "Niestety musimy panu podziękować za współpracę". A tak naprawdę to ty sam już wczeœniej rozwišzałeœ stosunek pracy. Twój przełożony był tylko narzędziem w realizacji twojej negatywnej postawy. Tak chce prawo akcji i reakcji. Pierwszy bodziec wyszedł od twoich myœli, a cała reszta była tylko wynikiem podœwiadomej reakcji. Przeszkody i pulapki na drodze do bogactwa Na pewno nieraz sam słyszałeœ uwagi w rodzaju: "Ten to ę , si uczciwie nie dorobił ', "Ten to dopiero kombinator, "Ten to jeszcze niedawno był biedny jak mysz koœcielna", "Z takimi łokciami nie sztuka się dorobić". Jeœli przyjrzeć się bliżej autorowi takich uwƒg, okazuje się najczęœciej, że cierpi on na brak pieniędzy albo na fzycznš czy psychicznš chorobę. Może jego koledzy ze studiów pnš się po szczeblach kariery szybciej niż on i to budzi w nim zazdroœć. Ta niechęćjestjednoczeœnie przyczynšjego niepowodzeń. Negatywny stosunek do dawnych przyjaciół i ich dobrobytu uniemożliwia osišgnięcie upragnio nego bogactwa. Œciœle bioršc, ktoœ taki domaga się spełnienia dwu przeciwstawnych życzeń. Zjednej strony powiada: "Zewszšd spływajš do mnie bogactwa i dobrobyt", a zaraz potem oznajmia: "Zazdroszczę temu człowiekowi bogactwa". Naucz się obserwować cudze sukcesy z radoœciš. Chroń swój majštek Jeœli potrzebujesz rady w sprawach pieniężnych, martwisz się kursem swoich akcji lub papierów wartoœciowych, wygłaszaj ufnie i spokojnie następujšce stwierdzenie: "Powszecha mšdroœć czuwa nad wszystkimi moimi transakcjami i podszeptuje mi słuszne decyzje, dzięki czemu wszystkie moje przedsięwzięcia dajš zysk". Powtarzaj to często, a przekonasz się, że dobrze wybrane lokaty uchroniš cię od strat. Za wszystko trzeba zaplacić Detektywi zatrudniani w dużych sklepach i domach towarowych łapiš codziennie wielu złodziei. Próbujš oni dostać coœ za darmo, ich myœleniem rzšdzi bowiem strach przed niedostatkiem i chęć oszczędzenia pieniędzy. Okradajš jednak nie tylko innych, ale i siebie - z wiary, uczciwoœci, dobrej woli i zaufania bliŸnich. Tracš wiele - szacunek dla siebie, pozycję społecznš i wewnętrzny spokój. Ludziom tym brak wiary w to, że mogš dostać wszystko, i brak im zrozumienia dla pracy własnego umysłu. Gdyby zechcieli wykorzystać siłę podœwiadomoœci i powtarzać z przekonaniem, że wskaże im ona drogę do prawdziwej samorealizacji, znaleŸliby pracę i sta ły dochód. Niewyczerpane Ÿród?o twoich pienigdzy Poznać siłę podœwiadomoœci, myœli i wyobrażeń to najpewniejszy i najszybszy sposób, by położyć kres wewnętrznym i zewnętrznym niedostatkom i osišgnšć trwały dobrobyt. Przyjmij zatem bogactwo, jakie daje ci w prezencie podœwiadomoœć. Właœciwa postawa wobec dobrobytu i pewnoœć, że wkrótce go osišgniesz, wywołajš proces rzšdzšcy się własnymi prawami. Posišdziesz wszystko, czego trzeba, by czuć się człowiekiem bogatym, jeœli tylko zdołasz się nim poczuć. Wypisz sobie w sercu i codziennie powtarzaj następujšce stwierdzenie: "Zjednoczyłem się z nieskończonym bogactwem mojej podœwiadomoœci. Mam prawo do sukcesu i do zamożnoœci. Spływajš do mnie pienišdze z niewyczerpanych Ÿródeł. Znam swojš prawdziwš wartoœć. Wszystkim, co mam i co potra ię, chętnie służę bliŸnim; doznaję wszelkich dobrodziejstw materialnych. Życie jest wspaniałe!" STRESZCZENIE 1. Nie wahaj się stwierdzić, że masz prawo do - a podœwiadomoœć uszanuje to prawo. 2. Nie zadowalaj się tym, co niezbędne do życia. Zaprag- nij posišœć sumy, które pozwolš ci spełnić od razu każde swoje życzenie. Poznaj niewyczerpane bogactwo swojego umysłu. 3. Tam, gdzie pienišdze napływajš i wypływajš bez przeszkód, panuje gospodarcze zdrowie. Traktuj pienišdze jak przypływy i odpływy, następujšce kolejno po sobie. 4. Poznanie praw podœwiadomoœci będzie otaczać cię bogactwem, cokolwiek byœ przez nie rozumiał. 5. Wielu ludzi ledwo sobie radzi finansowo dlatego, że potępiajš pienišdze. Potępiajšc coœ, odstraszamy to od siebie. 6. Nie rób z pieniędzy bożka. Sš tylko symbolem. Pamiętaj, że prawdziwe bogactwo spoczywa w twoim umyœle. Urodziłeœ się po to, żeby żyć w spokoju ducha. Potrzebne sš do tego pienišdze - ale jako œrodek prowadzšcy do celu, a nie bożyszcze. 7. Nie myœl wyłšcznie o pienišdzach. Domagaj się też zdrowia, pomyœlnoœci, prawdziwej samorealizacji i miłoœci, sam zaœ okazuj ludziom życzliwoœć i dobrš wolę. Za to wszystko podœwiadomoœć odpłaci ci z nawišzkš. 8. Ubóstwo samo w sobie nie jest ani cnotš, ani zasługš. Wręcz przeciwnie - jest skutkiem duchowego schorzenia, dolegliwoœci, z której musisz się czym prędzej wyleczyć. 9. Nie przyszedłeœ na œwiat po to, żeby mieszkać w nędznej chacie, okrywać się łachmanami i cierpieć głód. Jesteœ stworzony do życia w bogactwie. 10. Nie mów nigdy: "Wstrętny szmal!" ani: "Gardzę pieniędzmi". Tracimy to, co lekceważymy. Nic nie jest dobre czy złe samo z siebie - dopiero nasz umysł dochodzi do takich czy innych wartoœciowań. 11. Powtarzaj często: "Chętnie witam pienišdze, korzys- tam z nich mšdrze, dla własnego i cudzego dobra. Potrafę wydawać pienišdze garœciami, a wracajš do mnie pomnożone." 12. Pienišdze nie sš gorsze od ukrytego w ziemi ołowiu, miedzi, cyny albo żelaza. Wszelkie zło bierze się wyłšcznie z nieznajomoœci sił umysłu i ich nadużywania. 13. Wyobraziwszy sobie żywo i œwiadomie żšdany rezultat, sprawisz, że podœwiadomoœć doprowadzi cię do celu. 14. Za wszystko trzeba zapłacić. Nie próbuj dostać czegokolwiek za darmo. Jeœli poœwięcisz doœć uwagi swoim celom, ideałom i przedsięwzięciom, podœwiadomoœć to podchwyci. Kto szuka bogactwa, powinien wypełnić podœwiadomoœć wyobrażeniem życia w dostatku. Rozdział 1 I Pomoc podœwiadomoœci niesie powodzenie Mieć sukcesy to żyć pomyœlnie. W życiu ludzkim za powodzenie trzeba uznać dłuższy okres niezakłóconego spokoju, niezmšconej radoœci i pełnego szczęœcia. Takiego stanu chwały dostšpiš błogosławieni w życiu wiecznym, o którym mówił Chrystus. Prawdziwe bogactwo i szczęœcie - spokój, uczciwoœć, bezpieczeństwo - majš Ÿródło w umyœle. Pochodzš one z głębokiej ja$ mO a Ÿni człowieka. Rozważanie tych niebiańskich stanów istnienia uczyni z nich stały składnik naszej podœwiadomoœci. Skarby przechować można właœnie w niej, "gdzie ani mól, ani rdza nie niszczš, i gdzie zlodzieje nie wramujš sig i nie kradnš" (Mt 6,20). Trzy kroki prowadzšce do sukcesu Do sukcesu prowadzš nieomylnie trzy kroki. Pierwszy polega na uœwiadomieniu sobie, do jakich zadań nas cišgnie; te zadania trzeba spełniać z radoœciš. Tylko ktoœ, kto lubi swojš pracę, może odnosić w niej sukcesy. Chcšc zostać na przykład lekarzem, nie można poprzestać na zdaniu egzaminów, ale trzeba być stale na bieżšco, jeŸdzić na kongresy oraz nieustannie poznawać ludzki organizm i jego pracę. Aby odnosić sukcesy, lekarz odwiedza kliniki i czytuje pisma fachowe, zapoznajšc się z najnowszymi odkryciami w swojej dziedzinie. Innymi słowy, nadšża za czołówkš badaczy, dzięki czemu może coraz lepiej leczyć. Dobremu lekarzowi powinno leżeć na sercu przede wszystkim dobro pacjentów. Ktoœ może tutaj wtršcić: "Wszystko to bardzo ładnie, ale ja nie mogę zrobić nawet pierwszego kroku do sukcesu, bo nie mam bladego pojęcia, cojest moim prawdziwym powołaniem". Czytelnik, którego to dotyczy, powinien prosić o Boże natchnienie mniej więcej tymi słowami: "Powszechna mšdroœć podœwiadomoœci objawi mi właœciwe miejsce w życiu". Modlitwę tę trzeba powtarzać stale, ze spokojem, z przejęciem i z u fnoœciš. Po pewnym czasie nagrodš za upór i ufnoœć stanš się twoje zamiłowania albo pomysły, które wskażš ci wyraŸny kierunek. Wyproszona w ten sposób odpowiedŸ przyniesie ci wewnętrznš pewnoœć. Drugim krokiem do sukcesu jest konkretna specjalizacja i starania, żeby w swojej dziedzinie wiedzieć więcej niż inni. Kiedy, na przykład, młody człowiek zrozumie, że jego powołaniem jest chemia, powinien skupić się na jednej gałęzi tej nauki. Odtšd niech poœwięca tej specjalnoœci całš uwagę i czas. Niech podchodzi do swoich zadań z entuzjazmem; niech stara się zgłębić wszystkie zakamarki danej dziedziny, by poznaćje lepiej niż inni. Oprócz nieprzepartej ciekawoœci powinien też odczuwać pragnienie, by służyć człowiekowi. "Najwigkszy z was niech bgdzie waszym slugš" (Mt 23,11). Cóż za ogromna różnica między takš postawš a postawš człowieka, który tylko "chałturzy", byle sobie jakoœ tam "poradzić". Prawdziwy sukces nie polega jednak na tym, żeby sobie "jakoœ radzić". Działaniem człowieka powinny powodować szlachetniejsze i bardziej bezinteresowne pobudki. Powinien poœwięcać się służbie bliŸniemu, tak by zarobek był także zasługš. Najważniejszy jest trzeci krok. Musisz sobie w pełni uœwiadomić, że wybrana przez ciebie działalnoœć nie powinna prowadzić tylko do twojego osobistego powodzenia. Niech nie zwiodš cię zakusy egoizmu, kieruj się dobrem innych. Twoje myœli, uczucia i dšżenia powinny stanowić zamknięty kršg. Twoja modlitwa o odkrycie powołania niech budzi chęć, by stać się przydatnym. Postawa taka wyjdzie po stokroć na dobre takż e i tobie samemu. Kiedy ktoœ zmierza jedynie do własnych korzyœci, ten doskonały kršg się nie zamknie. Łatwo wtedy o zwarcie, które w życie samolubne wniesie chorobę i nieszczęœcie. Prawdziwa miara powodzenia Ktoœ może tu wtršcić zarzut: "Ale pan Iksiński dorobił się na swojej kanciarskiej frmie kolosalnego majštku". Cóż, nawet oszuœci mogš z pozoru odnosić wielkie sukcesy, ale kradzione nie tuczy. Okradajšc kogoœ, zubożamy siebie. Takie zachowanie bowiem zdradza wewnętrznš niepewnoœć i niezadowolenie - na wskroœ negatywnš postawę, która nie może nie odbić się na zdrowiu, na życiu rodzinnym i zawodowy m. Wszystkie nasze myœli urzeczywistniajš się przecież i przybierajš widzialnš postać. Potrafimy to, w co uwierzymy. Jeœli nawet ktoœ zdobył oszustwem majštek, nie można mówić o jego powodzeniu. Nie żyjšc w zgodzie z własnym sumieniem, nie sposób cieszyć się pozornym sukcesem. Cóż po bogactwie, jeœli nie można spać w nocy, gdy dręczy choroba lub wyrzuty sumienia? Pewien poznany w Londynie mężczyzna opowiedział mi historię swojego życia. Był złodziejem kieszonkowym i zgromadził spory majštek. Miał willę we Francji, a i w swoim kraju żył na wysokiej stopie. Przyznał mi się jednak, że stale przeœladował go strach przed Scotland Yardem, który mógł go w każdej chwili aresztować. Cierpiał na liczne dolegliwoœci, które z całš pewnoœciš należy wytł\ mO a umaczyć owym lękiem i nieczystym sumieniem. Człowiek ten był œwiadom, że po stępuje wbrew prawu. Poczucie winy wręcz przycišgało nieszczęœcie. Pewnego dnia dobrowolnie zgłosił się na policję,złożył wyczerpujšce zeznania i bez szemrania przyjšł karę więzienia i grzywny. Po zwolnieniu zasięgnšł pomocy neurologa i księdza. Przeszedł całkowitš przemianę wewnętrznš, podjšł pracę i stał się uczciwym, lojalnym obywatelem. Znalazł odpowiednie dla siebie z ajęcie i żył bardzo szczęœliwie. Człowiek sukcesu lubi swojš pracę i w niej się wyraża. Do powodzenia potrzebnejest coœ więcej niż tylko chęć zgromadzenia bogactw; spotyka ono tylko kogoœ, kto głęboko zrozumie prawa psychiki i umysłu. Wiele czołowych osobistoœci w gospodarce oparło sukces na właœciwym wykorzystaniu podœwiadomoœci. Parę lat temu ukazał się w prasie artykuł o magnacie naftowym nazwiskiem Flagler. W wywiadzie nie ukrywał, że swoje sukcesy przypisuje zdolnoœci wyobrażania sobie planowanych przedsięwzięć jako czegoœ, co już się urzeczywistniło. Z zamkniętymi oczami oglšdał siebie na czele imperium naftowego, słyszał dudnienie pocišgów towarowych, gwizd lokomotywy, widział pióropusz dymu, jaki cišgnęły za sobš. Kiedy już ujrzał w ten sposób spełnienie pragnień, do ich realizacji pozostawał tylko krok. Jeœli więc zdołasz z całš wyrazistoœciš postawić sobie konkretny cel, wtedy podœwiadomoœć stworzy warunki dla jego osišgnięcia - w sposób, który wymyka się naszemu pojęciu. Rozpatrujšc trzy kroki prowadzšce do sukcesu nie możesz pomijać podœwiadomoœci. To jej twórcza moc jest podstawš wszelkich dšżeń; to ona bowiem dostarcza energ niezbędnej do przeprowadzenia każdego planu. Twój umysł to twórcza moc. Kiedy twoje myœli i uczucia stopiš się w jednš całoœć, powstaje subiektywna wiara, a "wedlug wiary waszej niech wam się stanie" (Mt 9,29). Wiedza o ukrytej w tobie nieskończonej mocy, która potrafi spełnić wszystkie twoje życzenia, da ci niezachwianš wiarę w siebie oraz poczucie pewnoœci. Nieważne, w jakiej dziedzinie pracujesz, zapoznaj się niezwłocznie z prawami podœwiadomoœci. Gdy nauczysz się korzystać z tych sił psy chicznych, gdy nauczysz się urzeczywistniać swojš prawdziwšjaŸń i angażować zdolnoœci dla dobra bliŸnich, znajdziesz się na drodze do prawdziwego sukcesu. Jeœli będziesz działać zgodnie z wolš Boga, On będzie cię prowadził i chronił. Kto albo co zdoła ci się wtedy przeciwstawić? Żadna siła na œwiecie nie zniweczy sukcesu kogoœ, kto zdobędzie się na zrozumienie tej głębokiej prawdy. Jak urzeczywistnil marzenie Pewien aktor filmowy opowiadał mi, że już jako chłopiec, pomagajšc ojcu w gospodarstwie marzył o tym, żeby zostać gwiazdorem ekranu-choć wiedział, że ze swojš szkolnš wiedzš daleko nie zajedzie. Myœl o aktorstwie nie dawała mu spokoju - ani przy koszeniu, ani przy dojeniu krów. Powiedział mi dosłownie: "Stale widziałem swoje nazwisko ułożone z wielkich, œwietlistych liter nad wejœciem do wytwornego kina. Latami oddawałem się temu marzeniu, aż w końcu uciekłem z domu. Brałem wszystkie, nawet najpoœledniejsze zajęcia, jakie mi proponowano w flmie. Statystowałem, póŸniej awansowałem do coraz większych ról mówionych, aż pewnego dnia rzeczywiœ cie ujrzałem swoje nazwisko w takim rzęsistym œwietle, o jakim marzyłem w dzieciństwie!" Zakończył słowami: "Doœwiadczyłem na sobie, że konsekwencja w marzeniach przynosi sukces!" Wymarzona drogeria sta?a sig rzeczywistoœciš Trzydzieœci lat temu poznałem młodego drogistg, który zarabiał dodatkowo trzydzieœci dolarów skromnej prowizji na tydzień. "Za dwadzieœcia lat - powiedział mi kiedyœ - dostanę emeryturę i będę odpoczywał". Odpowiedziałem: "Dlaczego nie założy pan własnego sklepu? Niech pan tu nie tkwi bez końca! Niech pan sobie wytyczy większy cel! Proszę pomyœleć o przyszłoœci dzieci. Może syn będzie chciał studiować medycynę, może córka ma wielki talent pianistyczny?" Odrzekł, że nie ma pieniędzy. Ten pomysł ukazał mu jednak całkiem nowe możliwoœci i zrobił na nim duże wrażenie. Objaœniłem mu rodzaj i sposób działania niezwykłych sił jego podœwiadomoœci. Potem nastšpił drugi krok: uwolnienie tych sił. Zaczšł wyobrażać sobie, że stoi we własnym sklepie. W duchu już go urzšdzał, ustawiał półki, wypisywał zamówienia, pilnował pracowników, którzy obsługiwali klientów, i obserwował, jak błyskawicznie roœnie konto w banku. Niczym dobry aktor wczuł się całkowicie w tę rolę. Rób tak, jakby to już bylo rzeczywistoœciš, a stanie sig niš Zgodnie z tš zasadš młody drogista myœlał o sobie wyłšcznie jako o właœcicielu droger. Jego dalsze życie przybrało ciekawy obrót. Zwolniono go z dotychczasowej, podrzędnej pracy, po czym znalazł nowy etat w frmie drogeryjnej z sieciš na cały kraj; powierzono mu tam kierownictwo jednej z fil, a w końcu zarzšdzanie sprzedażš w całym okręgu. W cišgu czterech lat zaoszczędził tyle pieniędzy, że mógł zadatkować kupno własnego sklepu. Nazwał go "Drogeriš marzeń". "Sklep odpowiadał moim marzeniom aż po najdrobniejsze szczegóły" - mówił mi drogista. Wiodło mu się znakomicie i nigdy nie przestał lubić swojej pracy. Wykorzystanie podœwiadomoœci w interesach Parę lat temu dla grupy biznesmenów wygłaszałem wykład o sile podœwiadomoœci i wyobraŸni. Zwróciłem im uwagę między innymi na to, że nawet Goethe w trudnych chwilach uciekał się do swojej bogatej wyobraŸni. Jak wiadomo, godzinami potrafł rozmawiać z ludŸmi będšcymi wyłšcznie wytworem jego fantazji. Wiemy także o jego nawyku wyobrażania sobie z największš plastycznoœciš wyglšdu, gestykulacji i głosu zaufanego i sprawdzonego przyjaciela, który dawał mu potrzebne odpowiedzi i wskazywał najlepsze rozwišzania. Wœród moich słuchaczy znajdował się wtedy pewien młody makler giełdowy. Postanowił wypróbować sposób Goethego. Prowadził w duchu rozmowy z zaprzyjaŸnionym arcybogatym bankierem, który okazywał wielkie uznanie dlajego umiejętnoœci giełdowych. Te wyimaginowane rozmowy prowadził tak długo, aż wyobrażenie i rzeczywistoœć stopiły się w jedno. Rozmowy z samym sobš i naukowo sterowana wyobraŸnia młodego maklera zgadzały się całkowicie z jego celem życiowym, jakim było bezpieczne i zyskowne lokowanie pieniędzy powierzonych mu przez klientów. Do dziœ we wszystkich sprawach zawodowych kieruje się on podœwiadomoœciš i uchodzi za jednego z najbystrzejszych i najsprawniejszych ludzi giełdy. Szesnastolatek obraca porażkg w sukces Pewien uczeń szkoły œredniej skarżył mi się kiedyœ: "Dostaję same złe stopnie. Pamięć mi nawala. Nie wiem, co się ze mnš dzieje." W krótkim czasie odkrył przyczynę zła: do wielu nauczycieli i kolegów z klasy odnosił się co najwyżej obojętnie, a często wręcz z zawiœciš i niechęciš. To ja zwróciłem mu na to uwagę. Idšc za mojš radš powtarzał kilka razy dziennie - zwłaszcza przed zaœnięciem i po obudzeniu - z najgłębszym przekonaniem następujšce stwierdzenia: "Wiem, że moja podœwiadomoœć jest też skarbnicš pamięci. Zachowuje ona wszystko, co wyczytam w podręcznikach albo usłyszę od nauczycieli. Mam bezbłędnš pamięć, a mšdroœć mojej podœwiadomoœci odsłoni przede mnš odpowiedŸ na wszys tkie pytania, jakie dostanę na ustnych i pisemnych sprawdzianach. Wobec wszystkich na uczycieli i kolegów czuję życzliwoœć, którš oni odwzajemniajš. Życzę im z całego serca powodzenia i wszystkiego dobrego!" W niedługim czasie młody człowiek zapomniał, czym sš kłopoty w szkole, a wszystkie egzaminy zdawał celujšco. Jak pomyœlnie kupować i sprzedawać Jeœli ktoœ chce coœ kupić albo sprzedać, musi zdawać sobie sprawę, że œwiadomoœć działa jak rozrusznik, a podœwiadomoœć jak silnik. Żeby go uruchomić, trzeba najpierw włšczyć starter. Œwiadomoœć można także porównać do elektrycznego włšcznika, który kieruje pršdem podœwiadomoœci. Chcšc przekazać podœwiadomoœci wyraŸne życzenie, konkretnš myœl albo dokładne wyobrażenie, trzeba - jak mówiliœmy - odprężyć się wewnętrznie i zewnętrznie unikajšc wszelkich œwiadomych wysiłków. Można się wtedy nie obawiać, że coœ zakłóci marzenia wyobraŸni. Ponadto unika się szkodliwego forsowania umysłu - bo wiemy już, że najłatwiejsza droga jest zawsze najlepsza. Ty lko w ten sposób zdołamy sobie wyobrazić, że marzenie już się urzeczywistniło. Kiedy na przykład chcesz kupić dom, odpręż się i powiedz sobie: "Oprócz innych wielkich sił moja podœwiadomoœć ma także dar powszechnej mšdroœci. Wyjawi mi ona zatem, gdzie znajduje się idealny dom, z dobrym dojazdem i ładnie położony; dom, który spełni moje potrzeby i wyobrażenia, a będzie na miarę moich dochodów. Odtšd powierzam podœwiadomoœci zadanie znalezienia takiego obiektu i wiem, że na to za reaguje. Przekazuję jej tę proœbę majšc pewnoœć, że się spełni - z takim samym zaufaniem, z jakim rolnik sieje, bo wie, że zasiew wyda plon." Wysłuchanie twoich modlitw może się objawić poprzez ogłoszenie w gazecie, przyjacielskš wskazówkę lub samodzielne odkrycie domu. Pragnienie może się więc spełnić na różne sposoby. Najważniejsza jednak jest twoja pewnoœć, że jeœli zaufasz działaniu własnej podœwiadomoœci, problem niezawodnie się rozwišże. A może jednak nie chcesz kupić domu, ale go sprzedać. Kilku poœrednikom w handlu nieruchomoœciami, którzy prywatnie zasięgali moich porad, opowiadałem, w jaki sposób znalazłem swego czasu kupca na mój dom przy Orlando Avenue w Los Angeles. Odtšd stosowano owš technikę często i z zastanawiajšco szybkim skutkiem. W ogrodzie przed domem ustawiłem tabliczkę z napisem: "Sprzedam bez poœrednika". Wieczorem tuż przed zaœnięciem zadałem sobie pytanie: "Załóżmy, że znalazłbyœ kupca - co byœ zrobił?" I odpowiedziałem: "Zdjšłbym tabliczkę i wyrzucił". Po czym roztoczyłem przed sobš wizję, jak dotykam kołka, wycišgam go z ziemi, zarzucam na ramię i mówišc: "Już mi się nie przydasz!" wkładam do pojemnika na œmieci. I ogarnęło mnie uczucie głębok iej satysfakcji, jak gdyby pragnienie właœnie się urzeczywistniło. Już nazajutrz ktoœ chętny do kupna dał mi tysišc dolarów zaliczki i powiedział: "Proszę zabrać tę tabliczkę, a ja szybko dostarczę resztę sumy". Zrobiłem więc z tabliczkš to, co w moim wyobrażeniu było rzeczywistoœciš już wczeœniej. Nie ma w tym nic nowego. Co wewnštrz, to na zewnštrz - to znaczy, że obraz, który wrył ci się w podœwiadomoœć, przejawi się też w zewnętrznej sytuacji życiowej. Zewnętrznoœć jest odbiciem wnętrza. Zewnętrzne działanie idzie œladem czegoœ, co wewnštrz już się dokonało. Chcielibyœmy teraz ukazać kolejnš metodę stosowanš przy sprzedaży domów, gruntów i innych posiadłoœci. Z rozwagš, spokojem i przejęciem wygłaszaj następujšce stwierdzenie: "Powszechna mšdroœć sprowadzi mi kupca, który marzy o tym domu i będzie w nim szczęœliwy. Przyœle mi go nieomylna, twórcza mšdroœć mojej podœwiadomoœci. Choćby brał pod uwagę wiele innych domów, mój jest jedyny, jaki naprawdę chce kupić, ponieważ takš decyzję podsuwa mu jego podœwiadomoœć. Wiem z całš pewnoœciš, że to właœciwy kupiec, właœciwy moment i właœciwa cena. Wszystko w tej transakcji ma swój sens. Zrzšdzenie Boże zetknie nas obu na drodze podœwiadomoœci. Wiem, że tak jest." Pamiętaj, że to, czego szukasz, ze swojej strony też zmierza ku tobie, i że na wszystko, co zechcesz sprzedać, jest zawsze kupiec. Wykorzystujšc odpowiednio podœwiadomoœć przy ku- pnie albo sprzedaży, uwolnij umysł od niepokoju i zbędnego lęku przed konkurencjš. Jak otrzymala to, czego chcia?a Pewna młoda pani, która chodziła na moje kursy, potrzebowała na dojazd do Instytutu z reguły półtorej godziny, ponieważ musiała jechać autobusem z trzema przesiadkami. Któregoœ dnia opowiedziałem jej, jak pewien młody człowiek zdobył samochód potrzebny mu do pracy - a ona zrobiła podobnie. Poniżej publikujg za jej zgodš fragment listu, w którym opowiada o swoim sukcesie: "Drogi Panie Doktorze, pragnę opowiedzieć Panu, jak zdobyłam cadillaka, a chciałam mieć samochód, żeby regularnie bywać na Pana wykładach. Wybrałam się w duchu do salonu samochodowego, gdzie sprzedawca zaproponował mi jazdę próbnš. Po jakimœ czasie sama siadłam za kierownicš i prowadziłam samochód w największym ruchu. Cišgle to sobie wyobrażałam ze wszystkimi szczegółami i żyłam w przeœwiadczeniu, że cadillac j est mój. W ostatnim tygodniu przyjechałam na Pański wykład własnym cadillakiem. Mój wujek z Inglewood, który niedawno umarł, zostawił mi, jako jedynej spadkobierczyni, między innymi swojego cadillaka." Sposób na sukces stosowany przez wielu wybitnych biznesmenów Wielu spoœród czołowych biznesmenów wielokrotnie w cišgu dnia powtarza sobie cicho abstrakcyjne słowo "suk- ces ', aż do pełnego przekonania, że im się powiedzie. Majš przy tym œwiadomoœć, że wyobrażenie zawiera już wszystkie składniki prawdziwego sukcesu. Czemu i ty nie miałbyœ wcišż na nowo powtarzać sobie z wiarš i pewnoœciš słowa "sukces"? Przejšwszy się tš myœlš, podœwiadomoœć wskaże ci nieomylny sposób na powodzenie. Każdy człowiek odczuwa przemożnš potrzebę realizacji swoich subiektywnych wrażeń i poglšdów. Co rozumiesz pod pojęciem sukcesu? Bez wštpienia mieœci się w nim szczęœcie rodzinne i dobre stosunki z otoczeniem. Na pewno chciałbyœ się też wybić w zawodzie; marzysz o pięknym domu i o pienišdzach na inne przyjemnoœci życia. Wreszcie, pragniesz szczęœliwego życia w wierze i skutecznego wykorzystania sił¸$X podœwiadomoœci. Nie tylko w interesach należy rozwišzywać problemy. Wymaga tego również twoje życie osobiste. BšdŸ więc pod każdym względem człowiekiem sukcesu! WyobraŸ sobie, że trudnisz się już swoim wymarzonym zajęciem i że posiadłeœ wszystko, czego dusza zapragnie. Posłuż się wyobraŸniš i wczuj w sytuację człowieka, który żyje w szczęœciu i dobrobycie. Niech takie wyobrażenia wejdš ci w n awyk. Co wieczór kładŸ się spać z głębokim przekonaniem, że los cię rozpieszcza - a niebawem wyobrażeniem tym przejmie się podœwiadomoœć. Uwierz mocno, że urodziłeœ się, by ci się wiodło - a twoja modlitwa zdziała cuda. STRESZCZENIE 1. Mieć sukcesy to znaczy żyć pomyœlnie. Kiedy żyjesz w zgodzie ze sobš i ze œwiatem, kiedy z radoœciš oddajesz się ulubionej pracy, jesteœ człowiekiem sukcesu. 2. Odkryj swoje wewnętrzne powołanie i pójdŸ za nim. Jeœli nie wiesz, jaka praca da ci idealnš możliwoœć rozwoju osobowoœci i wykazania talentów, módl się o znak - a otrzymasz go. 3. Wybierz sobie specjalnoœć i spróbuj poznaćjš lepiej niż ktokolwiek inny. 4. Człowiek sukcesu nie jest samolubny. Poczuwa się do służby ludziom. 5. Prawdziwy sukces nie istnieje bez wewnętrznego spokoju! 6. Człowiek sukcesu posiada dużš umiejętnoœć wczuwania się w cudzš psychikę i uczucia. 7. Kiedy wyobrazisz sobie dokładnie swój cel, niezwykła siła podœwiadomoœci stworzy niezbędne warunki do jego urzeczywistnienia. 8. Kiedy œwiat wyobrażeń i œwiat uczuć stopiš się w niepodzielnš jednoœć, powstanie wiara subiektywna - "wedlug wiary waszej niech wam sig stanie". 9. Siła rozmyœlnie i uparcie angażowanej wyobraŸni wzbudzi wielkie moce podœwiadomoœci. 10. Ktoœ, kto marzy o zawodowym awansie, powinien wyobrazić sobie, jak gratuluje mu go pracodawca, zwierzchnik albo towarzysz życia. Obraz ten musi być jak najbliższy rzeczywistoœci - trzeba wyraŸnie słyszeć głos tej osoby, widzieć jej gesty i mieć poczucie, że ta scena jest prawdziwa. Nie ustawaj w tych wyobrażeniach, a twoja modlitwa zostanie wysłuchana. 11. Twoja podœwiadomoœć jest zarazem skarbnicš pamięci. Jeœli ktoœ chce udoskonalić swojš pamięć, niech przyswoi sobie takie przeœwiadczenie: "Bezgraniczna mšdroœć podœwiadomoœci wyjawi mi zawsze i wszędzie wszystko, co powinienem wiedzieć". 12. Jeœli chcesz sprzedać dom albo innš posiadłoœć, po- wtarzaj ze spokojem i z przejęciem: "Bezgraniczna mšdroœć sprowadzi mi kupca tego domu (lub czegokolwiek innego), kogoœ chętnego, kto marzy o nim i kogo on uszczęœliwi". Trzymaj się tego przeœwiadczenia, a znajdziesz idealnego kontrahenta. 13. Wyobrażenie sukcesu zawiera wszystkie jego istotne składniki. Powtarzaj ufnie i z wiarš słowo "sukces" - a głos wewnętrzny wskaże ci nieomylnš drogę do celu. Rozdział 12 Czołowi naukowcy wykorzystujš podœwiadomoœć Wielu spoœród czołowych naukowców doceniało i docenia wagę podœwiadomoœci. Edison, Marconi, Kettering, Poincar‚, Einstein i wielu innych ufało podœwiadomoœci, angażujšc jš œwiadomie w badaniach. To jej zawdzięczać należy odkrycia i metody, które legły u podstaw wielkich współczesnych innowacji w nauce i gospodarce. Staranne badania dowiodły, że sukcesy wszystkich wielkich naukowców i badaczy wišzał y się œciœle z rozwijaniem sił podœwiadomoœci. Mało kto wie, jak słynny chemik Friedrich von Stradonitz rozwišzał przy pomocy podœwiadomoœci trudny problem naukowy. Dłuższy czas trudził się daremnie nad właœciwym ułożeniem szeœciu atomów węgla i wodoru we wzorze benzenu. Wcišż napotykał trudnoœci nie do pokonania, przez co rozumowe rozwišzanie wydało mu się nieosišgalne. W końcu powierzył problem własnej podœwiadomoœci. Niedługo p otem, gdy wsiadał w Londynie do autobusu, coœ go olœniło. Ujrzał w duchu węża, który gryzšc własny ogon kręci się w kółko. Podœwiadomoœć uczonego znalazła rozwišzanie i ukazała mu w symbolicznej formie kolisty układ atomów, znany dziœ powszechnie jako "pierœcień benzenowy". Jak wybitny naukowiec rozwijal swoje wynalazki Nikola Tesla, któremu zawdzięczamy szereg rewelacyjnych wynalazków, był błyskotliwym badaczem w dziedzinie elektrotechniki. Kiedy przychodził mu do głowy nowy pomysł, zwykł rozwijać go i rozbudowywać w wyobraŸni, wiedzšc, że podœwiadomoœć podszepnie mu wszystkie szczegóły potrzebne do praktycznej realizacji pomysłu. Pozwalajšc, aby wynalazek dojrzał wjego umyœle, potraf‹ł przekazać inżynierom doskona łš aż po ostatnie szczegóły konstrukcję, która nie wymagała już żadnych ulepszeń. On sam tak skomentował swojš pionierskš działalnoœć: "Wszystkie moje wynalazki w cišgu dwudziestu lat spełniały wszelkie oczekiwania, jakie stawiałem im ja oraz inni". Jak slynny przyrodnik rozwišzal problem Znakomity amerykański przyrodnik profesor Agassiz doœwiadczył na sobie niestrudzonš działalnoœć podœwiadomoœci w czasie snu. W biografi tego sławnego człowieka, którš opublikowała wdowa po nim, znajduje się opis następujšcego wydarzenia: "Już od dwóch tygodni próbował uzupełnić niekompletnš i wysoce rozmytš skamielinę prehistorycznej ryby. Zmęczony i zniechęcony odłożył w końcu skamieniałoœć, starajšc się więcej o niej nie myœleć. Wkrótce potem obudził się w œrodku nocy z radosnym podnieceniem: we œnie zobaczył rybę w całoœci. Obraz wymknšł mu sięjednak przy próbiejego utrwalenia. Mimo to jednak, s koro œwit, Agassiz wybrał się do Jardin des Plantes (ogrodu zoologicznego połšczonego z instytutem zoolog) w nadziei, że tam zobaczy coœ, co przypomni mu ujrzany we œnie obraz. Nic z tego - pamięć go zawiodła. Następnej nocy ryba znowu ukazała mu się we œnie, potem jednak nie był w stanie przypomnieć sobie szczegółów. W nadziei, że to przeżycie wróci po raz trzeci, przed pójœciem spać położy ł w zasięgu ręki ołówek i kartkę papieru. I rzeczywiœcie - nad ranem wizerunek ryby ukazał mu się znowu, z poczštku nieco niewyraŸnie, póŸniej jednak z tak kryształowš precyzjš, że wprawne oko zoologa zdołało rozpoznać najdrobniejsze nawet szczegóły. W półœnie, w całkowitej ciemnoœci, narysował rybę na kartce. Rano zaœ, ku wielkiemu zaskoczeniu, odkrył pewne cechy biologiczne, których by się u tej prehistorycznej ryby nigdy nie domyœli ł. Poœpieszył do Jardin des Plantes, i korzystajšc z rysunku, zdołał cienkim dłutem zdjšć wierzchniš warstwę w różnych miejscach skamieniałoœci, dzięki czemu ujrzał wszystkie szczegóły. Zgadzały się one dokładnie z obrazem w jego œnie i sporzšdzonym przez sen szkicem, dzięki czemu odpowiednie zaklasyfikowanie ryby stało się proste." Jak wielki lekarz znalazl œrodek przeciwko cukrzycy Parę lat temu ktoœ przysłał mi wycinek z gazety, gdzie opisano odkrycie insuliny. Poniżej streszczam najważniejsze fakty tak, jak je zapamiętałem: Czterdzieœci lat temu, może trochę wczeœniej, znakomity kanadyjski chirurg dr Frederick Banting poœwięcił się dokładnemu studiowaniu katastrofalnych skutków cukrzycy. Medycyna nie znała jeszcze wówczas sposobu na powstrzymanie tej choroby. Każdš wolnš minutę dr Banting poœwięcał eksperymentom i lekturze międzynarodowej literatury fachowej. Pewnego wieczoru oczy kleiły mu się ze zmęczenia i poszedł spać. We 0 $X œnie coœ go natchnęło, by wyprodukować wycišg z psich trzustek. Z tej substancji uzyskano insulinę, która odtšd pomogła milionom ludzi. Ciekawe, że zanim podœwiadomoœć ukazała Bantingowi właœciwš drogę, musiał długo szukać rozwišzania problemu. Olœnienie nie nadchodzi bynajmniej zaraz pierwszej nocy. Zanim pojawi się odpowiedŸ, może upłynšć dłuższy czas. Nie zniechęcaj się tym, zawsze przed zaœnięciem przekazuj podœwiadomoœci odpowiednie pytanie,jak gdybyœ robił to pierwszy raz. OpóŸnienie można tłumaczyć między innymi tym, że - słusznie albo nie - uważasz dane pytanie za wyjštkowo zagmatwane. Œwiadomie więc sšdzisz, że rozwišzania nie da się znaleŸć w krótkim czasie. Twoja podœwiadomoœć nie podlega czasowym ani przestrzennym ograniczeniom. KładŸ się więc spać z pełnym przekonaniem, że już znalazłeœ odpowiedŸ. Nie opóŸniaj niepotrzebnie sprawy, oczekujšc rozwišzania w nieokreœlonej przyszłoœci. Zdaj się ufnie na własnš podœwiadomoœć; niech przedstawione tu przykłady przekonajš cię, że każde twoje pytanie i problem znajdš bezbłędnš odpowiedŸ i rozwišzanie. Jak stawny fizyk uciekl z sowieckiego łagru Wybitny badacz w dziedzinie elektroniki, członek Rocket Society (stowarzysznie czołowych specjalistów od rakiet), dr Lothar von Blenk-Schmidt, streœcił w poniższych słowach, jak zdołał uciec przed niechybnš œmierciš w sowieckiej kopalni węgla: "Jako jeniec wojenny trafiłem do sowieckiego łagru, gdzie pracowałem w kopalni węgla. Moi koledzy umierali jeden po drugim. Pilnowali nas bezwzględni strażnicy, butni ofcerowie i komisarze, myœlšcy tylko o wykonaniu planu wydobycia. Po krótkim badaniu lekarskim każdemu jeńcowi wyznaczano dziennš normę wydobycia węgla. Moja wynosiła trzysta funtów. Jeœli jeniec nie wykonał normy, za karę zmniejszano mu i tak żałosnš racj ę żywnoœci, i wkrótce nieszczęœnik lšdował na cmentarzu. Wszystkie moje myœli obracały się wokół jednego: jak uciec? Wiedziałem, że moja podœwiadomoœć znajdzie jakieœ wyjœcie. Moja cała rodzina i dom padły ofiarš wojny. Wszyscy przyjaciele i dawni koledzy polegli albo byli internowani. ?L s't,CZe.F?????e c?e?zkie?chwili natchne?ła mnie myœl: i>. Widziałem kiedyœ zdjęcia tego miasta i bardzo dokładnie pamiętałem poszczególne ulice i budynki. Dzień i noc wyobrażałem sobie, że razem z pewnš młodziutkš Amerykankš, którš przed wojnš poznałem w Berlinie (to moja obecna żona), idę bulwarem Wilshire. W duchu robiłem tam zakupy, jeŸdziłem autobusem i jadałem w pierwszorzędnych restauracjach. Co noc zaprzštałem wyobraŸnię wizjš, że siedzę za kierownicš luksusowego samochodu i jeżdżę po reprezentacyjnych ulicach Los Angeles. Obrazy te odmalowywałem przed sobš ze wszystkimi szczegółami i z największym realizmem. W końcu ów wymarzony œwiat stał się dla mnie równie rzeczywisty, jak zasieki otaczajšce łagier. Co rano naczelnik ustawiał jeńców w jednym szeregu i odliczał. Miał zwyczaj liczyć głoœno <> itd., a każdy po wywołaniu miał dołšczyć do grupy policzonych. Któregoœ dnia na porannym apelu naczelnika na chwilę odwołano - akurat po tym, jak wymienił mnie z numerem 17. Po powrocie przez pomyłkę wywołał następnego też z numerem 17. To było dla mnie sygnałem ucieczki. Wiedziałem, ż e wieczorem, po powrocie do łagru, moja brygada wyda im się kompletna, dzięki czemu przez dłuższy czas nikt nie zauważy mojej ucieczki. Udało mi się <>. Szedłem 24 godziny bez przerwy i dopiero potem odpoczšłem w zrujnowanym i wyludnionym mieœcie. PóŸniej żywiłem się rybami i dziczyznš, a nocami jechałem na gapę pocišgami towarowymi do Polski. Wreszcie dotarłem do Polski, a stamtšd przyjaciele pomogli mi przedostać się do Szwajcar. Pewnego wieczoru w hotelu Palast w Lucernie wdałem się w rozmowę z pewnym amerykańskim małżeństwem, które zaprosiło mnie do Santa Monica w Kaliforn. Przyjšłem zaproszenie. Po moim przyjeŸdzie do Los Angeles zabrał mnie dalej szofer moich przyjaciół; wiózł mnie po bulwarze Wilshire i innych reprezentacyjnych ulicach, które tak plastycznie wyobrażałem sobie przez długie miesišce niewoli w sowieckiej kopalni. Rozpozna wałem budynki, które w duchu widywałem setki razy, i miałem wrażenie, że kiedyœ rzeczywiœcie byłem już w Los Angeles. Dopišłem celu." Swojš relację dr Blenk-Schmidt kończy zapewnieniem, że nie przestanie go zdumiewać niezwykła siła podœwiadomoœci oraz jej sposoby, które wymykajš się naszej wiedzy i pojęciu. Jak archeolodzy i paleontolodzy rekonstruujš prehistorig Przedstawiciele tych nauk sš skazani na to, że ich podœwiadomoœć zapamiętuje wszystkie dawne wydarzenia. Wobec zazwyczaj bardzo skšpych wskazówek w postaci resztek starych siedzib ludzkich czy prehistorycznych znalezisk tylko dzięki wyobraŸni i sile podœwiadomoœci potrafiš rekonstruować przeszłoœć-ba, nawet prehistorię. Coœ, co umarło, odżywa i przemawia do nas. Badaniom tych naukowców nad dawnymi œwištyniami i przedmiotami artystycznymi, pradawnymi narzędziami i przedmiotami codziennego użytku, a także ich intuicji zawdzięczamy wiedzę o szczeblach rozwoju człowieka w jego niejasnej prehistor, kiedy to nasi przodkowie porozumiewali się jeszcze nieartykułowanymi dŸwiękami i znakami. Silna koncentracja naukowca i kierowanie przez niego wyobraŸniš budzi drzemišce w nim moce podœwiadomoœci, które stawiajš mu przed oczyma starożytne œwi štynie otoczone parkami, fontannami i stawami. Paleontolog z kolei potraf‹ w skamieniałych szczštkach prehistorycznych stworzeń dopatrywać się mięœni, koœci i œcięgien tak długo, aż ukaże mu się wierny wizerunek zwierzęcia. Dzięki temu przeszłoœć staje się żywš teraŸniejszoœciš, i widzimy, jak umysł ludzki pokonuje przestrzeń i czas. Kiedy nauczysz się podobnie władać i kierować wyobraŸniš, stworzy ci ona szansę, byœ mógł znaleŸć się w gronie najbardziej uczonych i œwiatłych umysłów wszystkich epok. Jak kierować sig podœwiadomoœciš Kiedy stajesz przed tak zwanš "trudnš decyzjš" albo problemem pozornie nie do rozwišzania, spróbuj najpierw uporać się z tym przez konstruktywne i œwiadome myœlenie. PozbšdŸ się lęku, bo tylko w ten sposób można myœleć owocnie. Radę i pomoc podœwiadomoœci we wszystkich sprawach zapewni ci ten oto prosty sposób: zadbaj o całkowity spokój ciała i umysłu. Każ ciału rozluŸnić się, a ono cię usłucha. Organizm ludzki nie ma przecież wolnej woli ani rozeznania. Można porównać go z płytš gramofonowš, będšcš zapisem twoich myœli, poglšdów i wrażeń. Skup się na swoim problemie i spróbuj go rozwišzać. Pomy° $X œl, jak bardzo by cię uszczęœliwiło pomyœlne rozwišzanie. Wczuj się w stan, jakiego byœ wtedy doznał, trwaj w nim przezjakiœ czas, po czym z ulgš zaœnij. Jeœli po przebudzeniu nadal nie wpadnie ci do głowy wyjœcie z sytuacji, zajmij się czym innym. Najprawdopodobniej nagle olœni cię wtedy rozwišzanie. By kierować się własnš podœwiadomoœciš, dobrze jest i tutaj wybrać najprostszš drogę. Pozwolę sobie dla ilustracji opisać własne przeżycie: Pewnego dnia spostrzegłem, że zgubiłem cenny pierœcionek, który w dodatku był pamištkš rodzinnš. Bezskutecznie przetrzšsnšłem każdy kšt. Wieczorem przed zaœnięciem przemówiłem do podœwiadomoœci - jakby była rzeczywistym rozmówc š-następujšcymi słowami: "Przed tobš nic się nie ukryje, więc wiesz, gdziejest pierœcionek. Pokaż mi to miejsce." Nazajutrz rano miałem wrażenie, jakby zbudziło mnie ze snu wołanie: "Zapytaj Roberta!" Trochę zdziwiła mnie ta rada, Robert miał bowiem dziewięć lat. Ale usłuchałem wewnętrznego głosu. Na moje pytanie Robert odpowiedział: "Pierœcionek? Ach tak, znalazłem go wczoraj, kiedy się bawiłem. Leży u mnie na biureczku. Myœlałem, że nie ma żadnej wartoœci, więc nikomu o nim nie mówiłem." Podœwiadomoœć zawsze znajdzie odpowiedŸ - bylebyœ jej zaufał. Podœwiadomoœć wyjawila mu miejsce przechowywania testamentu ojca Jeden z moich młodych słuchaczy przeżył następujšcš historię: umarł mu ojciec, nie zostawiwszy, jak się zdawało, ostatniej woli. Siostra młodzieńca mówiła mu jednak, że ojciec wspomniałjej o testamencie, w którym sprawiedliwie uwzględnił każdego. Ale na próżno szukano dokumentu. Wtedy młody człowiek zwrócił się przed zaœnięciem z następujšcym wezwaniem do podœwiadomoœci: "Odtšd całš sprawę powierzam podœwiadomoœci. Ona zna miejsce przechowania testamentu i ona mi je wyjawi." Swoje oczekiwania zawarł w jednym rozkazie: "Odpowiedz!", powtarzajšc to słowo aż do zaœnięcia. Nazajutrz rano, wiedziony jakby wewnętrznš potrzebš, wybrał się do pewnego banku w Los Angeles, gdzie znalazł testament w skrytce wynajmowanej przez ojca. Jeœli ktoœ przed zaœnięciem skieruje myœl na konkretny przedmiot, budzi drzemišce w psychice siły. Czy chcesz sprzedać dom, nabyć akcje, rozstać się ze wspólnikiem, przenieœć się do innego miasta, wymówić pracę albo podjšć nowš - w każdym wypad ku najlepiej będzie, jeœli w spokoju sišdziesz przy biurku w pracy albo w domowym fotelu. Przypomnij sobie wtedy uniwersalne prawo przyczyny i skutku. Twoja myœl będzie stanowić przyczynę, skutkiem będzie reakcja podœwiadomoœci, ukształtowanej z natury jako instrument reagowania. Zgodnie z prawem akcji i reakcji nastšpi coœ dobrego albo złego, nagroda albo kara. Wszelkie œwiadome, rozumowe poszukiwanie rozwišzań spowoduje zatem automatyczn ie podœwiadomš reakcję, która objawi ci się odpowiedziš albo olœnieniem. Aby kierować się podœwiadomoœciš, wystarczy więc w spokoju zastanowić się nad właœciwym rozwišzaniem -wtedy bowiem zwracasz się z pytaniem do podœwiadomoœci, aż ukryta w niej mšdroœć udzieli ci właœciwej odpowiedzi. Kiedy podœwiadomoœć zacznie już dla ciebie pracować, po prostu nie będziesz mógł nie podejmować najlepszych decyzji i stosownych kroków. Będziesz działać pod wewn $X ętrznym przymusem wszystkowiedzšcej i wszechwładnej podœwiadomoœci, a tym samym z koniecznoœci działać słusznie. Słowa "przymus" używam z rozmysłem, ponieważ prawo podœwiadomoœci wyra- ża się nieodpartym przymusem dobra. Tajemnica wewngtrznego olœnienia Tajemnica wewnętrznego olœnienia i nieomylne przewodnictwo podœwiadomoœci polega na tym, by œwiadomie szukać właœciwej odpowiedzi tak długo, aż coœ nam jš nagle podszepnie. Reakcja podœwiadomoœci - wskazujšc drogę i prowadzšc do celu - może przybrać formę intuicji, wewnętrznego zrozumienia albo przemożnego nakazu. Kiedyjuż uda się uruchomić "silnik" subiektywnego umysłu, rozwinie on swojš moc i poci $X šgnie wszystko ku dobremu. Ktoœ, kto kieruje się mšdroœciš swojego subiektywnego umysłu, nie zazna nigdy porażki ani nie zrobi fałszywego kroku. Zdajšc się na takiego przewodnika osišgniesz pomyœlnoœć i spokój. STRESZCZENIE 1. Pamiętaj, że wszystkie sukcesy i podziwu godne osišgnięcia nauki doszły do skutku dzięki podœwiadomoœci. 2. Kiedy œwiadomie starasz się rozwišzać trudny problem, podœwiadomoœć zbiera wszystkie potrzebne informacje i przetwarza je we właœciwš odpowiedŸ, którš uœwiadomisz sobie jako intuicję albo olœnienie. 3. Jeœli ktoœ znalazł się w trudnej sytuacji, powinien najpierw poszukać wyjœcia drogš czysto rozumowš. Zbierz potrzebne informacje przez lektury albo rady kompetentnych ludzi. Jeœli mimo to nie nasunie ci się rozwišzanie, przed zaœnięciem przekaż sprawę podœwiadomoœci - a na pewno znajdzie się wyjœcie. 4. Rozwišzanie nie zawsze przychodzi w cišgu jednej nocy. Nie zniechęcaj się tym i nadal odwołuj się do podœwiadomoœci; prędzej czy póŸniej bowiem coœ cię oœwieci. 5. Jeœli ktoœ z góry uważa, że rozwišzanie problemu napotka trudnoœci albo że potrwa długo, opóŸnia w ten sposób odpowiedŸ podœwiadomoœci. Dla subiektywnego umysłu nie ma nic trudnego, on zna odpowiedŸ na każde pytanie. 6. Uwierz mocno, że twoja podœwiadomoœć ma dla ciebie gotowš odpowiedŸ. Spróbuj poczuć szczęœcie i ulgę, że problem został rozwišzany. Podœwiadomoœć zareaguje na te uczucia. 7. Niezwykła siła podœwiadomoœci urzeczywistni każde wyobrażenie, jakie będziesz kreœlić z wiarš i uporem. Zaufaj temu, a stanš się rzeczy niezwykłe. 8. Twoja podœwiadomoœćjest zarazem skarbnicš pamięci. Przechowuje wiernie wszystkie przeżycia od najwczeœniejszego dzieciństwa. 9. Naukowcy zajmujšcy się zachowanymi œwiadectwami zaginionych kultur ożywiajš przeszłoœć przy pomocy własnej podœwiadomoœci. 10. Przed zaœnięciem zlecaj podœwiadomoœci rozwišzanie swoich problemów. Zaufaj jej nieskończonej sile, a odpowiedŸ nie każe na siebie czekać. Podœwiadomoœć wie wszystko i wszystko może, bylebyœ nie podawał jej mocy w wštpliwoœć. 11. Twoje myœli przesšdzajš reakcję podœwiadomoœci. Mšdle myœli pocišgnš za sobš mšdte decyzje i działania. 12. Podœwiadomoœć przemawia do ciebie głosem uczucia, intuicji, natchnienia. Podœwiadomoœć to wewnętrzna busola. Kieruj się niš. Rozdział 13 Podœwiadomoœć a cuda snu Około oœmiu godzin na dobę, czyli mniej więcej jednš trzeciš życia, człowiek spędza we œnie. Prawo to, dotyczšce także roœlin i zwierzšt, wydaje się boskim zrzšdzeniem - i dużo jest prawdy w słowach: "Tyle daje On i we œnie tym, których miluje" (Ps 127,2). Spotykamy często poglšd, że sen służy uzupełnieniu sił wyczerpanych za dnia. Można się z tym zgodzić tylko przy pewnym zastrzeżeniu. Nawet we œnie działajš przecież narzšdy o żywotnym znaczeniu, takie jak płuca czy serce. Ma miejsce trawienie i przemiana spożytego przed zaœnięciem pokarmu. Skóra nadal wyparowuje z ciała wilgoć, rosnš włosy i paznokcie u ršk i nóg. Podœwiadomoœć nie zn a chwili wytchnienia. Jest cišgle w akcji, kierujšc wszystkimi żywotnymi funkcjami. We œnie proces uzdrowienia przebiega nawet szybciej niż w czasie czuwania, nie zakłóca go bowiem œwiadome myœlenie. A ileż odpowiedzi dostał już człowiek we œnie! Po co œpimy Dr John Bigelow, znakomitoœć w dziedzinie badań nad snem i autor ksišżki "The Mystery of Sleep" ("Tajemnica snu") wydanej w Nowym Jorku (wydawnictwo Harper Brothers) i w Londynie, wykazał, że doznania zmysłowe możliwe sš także we œnie. Nerwy wzrokowe, słuchowe i smakowe oraz komórki mózgowe sš w pełni czynne. Jego zdaniem człowiek œpi dlatego, że "szlachetniejsza częœćjego duszy łšczy się przez abstrakcj ę ze swojš wyższš naturš, uczestniczšc tym samym w boskiej mšdroœci i profetyzmie". Dalej dr Bigelow stwierdza: "Wyniki badań umocniły mnie w przeœwiadczeniu, że prawdziwym celem snu nie jest wyzwolenie od trudów dnia. Nie pozostawiły też cienia wštpliwoœci co do tego, że dla harmonijnego i pełnego rozwoju psychiki żaden aspekt ludzkiego życia nie jest tak niezastšpiony jak właœnie sen, który uwalnia człowieka od wszelkich rozproszeń œwiata zmysłowego." Sen rozmowš z boskimi si?ami Œwiadomoœć ludzkajest przesadnie pochłonięta kłopotami i potrzebami codziennoœci. Dlatego należy zamykać się przed natłokiem wrażeń zmysłowych i prowadzić ciche rozmowy z nieskończenie mšdrš podœwiadomoœciš. Jeœli ktoœ przy tym modli się jeszcze o przewodnictwo, siłę i rozeznanie we wszystkich sprawach, znajdzie wyjœcie z każdego kłopotu i upora się z codziennymi problemami. I odwrotnie-modlitwę można też zdefiniowaćjako rodzaj snu, chodzi tu bowiem o regularne rozmyœlanie, które z dala od œwiata zmysłów i codziennego zamętu otwiera nas na mšdroœć i siłę podœwiadomoœci. Czlowiekowi potrzeba wigcej snu Niewyspanie powoduje pobudliwoœć, depresje i zmiennoœć nastrojów. Dr George Stevenson z National Association for Mental Health (Towarzystwa Wspierania Zdrowia Umysłowego) powiada: "Można uważać za rzecz dowiedzionš, że do zdrowia potrzeba człowiekowi minimum szeœciu godzin snu. Większoœć ludzi potrzebuje nawet więcej. Łudzi się ten, kto sšdzi, że obędzie się mniejszš iloœciš snu." Czołowi lekarze zajmujšcy się badaniem snu odkryli, że zakłócenia snu prowadzš często do załamań nerwowych. Sen uzupełnia rezerwy sił psychicznych, będšc Ÿródłem witalnoœci i radoœci życia. Katastrofalne skutki pozbawienia snu W artykule, który opublikował "Readers Digest", Robert O'Brian opowiada o pewnym eksperymencie: W cišgu ostatnich trzech lat w waszyngtońskim szpitalu wojskowym i centrum badawczym imienia Waltera Reeda robiono eksperymenty dotyczšce snu z ponad stu żołnierzami i cywilami, którzy zgłosili się na ochotnika. Badane osoby przetrzymywano bez snu przez cztery doby. Tysišce testów medycznych utrwalały zmiany w ich zachowaniu i osobowoœci. Nauka dowiedziała się zaskakujšcych rzeczy o tajemnicach snu. Wiemy, że przemęczony mózg potrafi ulec tak przemożnej potrzebie snu, że gotów jest poœwięcić wszystko inne. Już po kilku godzinach niewyspania trzy do czterech razy na godzinę zaczęły pojawiać się zaburzenia œwiadomoœci zwane "mikrosnem". Podobnie jak w prawdziwym œnie - serce zwalniało bicie, a oczy się zamykały. Ten krótki sen nie trwał nigdy dłużej niż ułamek sekundy; wypełniały go marzen ia senne albo nie pozostawiał żadnych wspomnień. Im dłużej badani pozbawieni byli snu, tym częœciej i dłużej występowały zaburzenia œwiadomoœci, trwajšce już dwie do trzech sekund. Nawet kierujšc samolotem w ciężkiej burzy badani nie oparliby się tej przemożnej potrzebie snu. Żaden człowiek niejest wolny od tej słaboœci. Być może i ciebie zmógł kiedyœ na parę sekund sen za kierownicš. Również na intelekt i zdolnoœć postrzegania brak snu działał katastrofalnie. Wielu badanych nie było nawet w stanie wykonywać poleceń dawanych im w trakcie pewnych zajęć. Zupełnie bezradni okazywali się w sytuacjach, kiedy po uwzględnieniu różnych czynników mieli wycišgnšć właœciwy wniosek i odpowiednio postšpić. Jako kierowcy, na przykład, nie byliby w stanie ocenić prędkoœci własnej i nadje żdżajšcego samochodu oraz rodzaju jezdni tak, by uniknšć zderzenia. Sen przynosi radg Pewna młoda osoba pracujšca w Los Angeles opowiadała mi kiedyœ, że zaproponowano jej dwa razy lepiej płatnš posadę w Nowym Jorku. Stojšc wobec wyboru, czy przyjšć tę propozycję czy nie, modliła się przed zaœnięciem następujšco: "Moja podœwiadomoœć wie, co dla mnie najlepsze. Sprzyja dobru i podszepnie mi właœciwš decyzję, która wyjdzie na dobre mnie i wszystkim zainteresowanym. Jestem wdzięczna, ponieważ wiem, że na pewno doczekam słusznej inspiracji." Powtarzała tę modlitwę, aż zasnęła. Rano jakiœ wewnętrzny głos przestrzegł jš z naciskiem, żeby nie jechała do Nowego Jorku. Nie skorzystała zatem z oferty. Wkrótce miało się okazać, jak słusznie postšpiła: parę miesięcy póŸniej firma, która chciała jš zatrudnić, ogłosiła upadłoœć. Œwiadomy rozum jest absolutnie zdolny do podjęcia właœciwej decyzji na podstawie znanych sobie faktów; podœwiadomoœć jednak widzi o wiele głębsze i szersze zależnoœci. Dlatego też jej rady i ostrzeżenia należy - tak jak w opisanym przypadku - brać bardzo poważnie. Uniknigcie niechybnej katastrofy Również i z własnego życia nasuwa mi się przykład, jak podœwiadomoœć w razie wštpliwoœci pomaga podjšć właœciwš decyzję. Wiele lat temu, jeszcze przed drugš wojnš œwiatowš, zaproponowano mi bardzo intratnš posadę na Dalekim Wschodzie. Prosiłem podœwiadomoœć o radę następujšcymi słowami: "Przed powszechnš mšdroœciš, która spoczywa we mnie, nie ukryje się nic; w zgodzie z boskim porzšdkiem wskaże mi ona słusznš drogę. Potrafę poznać i zrozumieć danš mi odpowiedŸ." Powtarzałem tę prostš modlitwę, aż zasnšłem. We œnie roztoczyła się przede mnš nader plastyczna wizja wydarzeń, które miały nastšpić trzy lata póŸniej. Ukazał się jeden z moich przyjaciół i powiedział: "Przeczytaj te nagłówki - nie jedŸ!" Rzuciłem okiem na gazetę i przeczytałem wielkimi literami: "Atak Japończyków na Pearl Harbour! Wojna wypowiedziana!" Prorocze sny, które i ja miewam, sš jednym ze sposobów, w jaki porozumiewa się z nami nasz subiektywny umysł. We wspomnianej wyżej wizji podœwiadomoœć wcieliła ostrzeżenie w osobę człowieka, do którego miałem zaufanie i szacunek. Innym ludziom z ostrzeżeniem ukazuje się często matka, która odradza im pewne decyzje, podajšc powody. Podœwiadomoœć wybiera też często głos człowieka, którego na jawie darzymy pełnym zaufaniem. Znane sš przypadki, że przechodnie, sšdzšc, iż słyszš ostrzegawczy krzyk bliskiego człowieka, stawali jak wryci i w ten sposób unikali pewnej œmierci, bo z góry coœ spadało. Szef wydziału psycholog na uniwersytecie Duke, dr Rhine, zgromadził bardzo obszerne dowody na to, że wielu ludzi na całym œwiecie przewiduje przyszłe wydarzenia lub otrzymuje w plastycznych snach ostrzeżenia przed grożšcym nieszczęœciem, dzięki czemu mogš go uniknšć. Mój wspomniany wyżej sen ukazał mi z największš jasnoœciš wizję nagłówków "New York Timesa", donoszšce o ataku na Pearl Harbour, którego za trzy lata mieli dokonać Japończycy. Po tym ostrzeżeniu nie przyjšłem pracy na Dale- kim Wschodzie. Wybuch drugiej wojny œwiatowej dowiódł rzetelnoœci mojego wewnętrznego głosu. Twoja przyszloœć leży w podœwiadomoœci Pamiętaj, że przyszłoœć - czyli skutek twoich nawyków myœlowych - istnieje już obecnie w twoim umyœle, chyba że skutecznš modlitwš odmienisz obrót rzeczy. Analogicznie do tego - przyszłoœć kraju zawiera się w jego zbiorowej podœwiadomoœci. Mój sen, który poprzez nowojorskš gazetę zapowiedział mi wybuch drugiej wojny œwiatowej na parę lat przedtem, nie jest bynajmniej czymœ aż tak niezwykłym. W umysłach odbywały się już przecież działania wojenne, precyzyjny instrument, który zwiemy "zbiorowš podœwiadomoœciš", kreœlił plany ataków. Podobnie i jutrzejszych wydarzeń już dziœ domyœla się nasza podœwiadomoœć - ludzie o szczególnych zdolnoœciach potrafiš zaœ przewidywać nawet wydarzenia z odległej przyszłoœci. Nie istnieje niezmienne przeznaczenie. O swoim losie rozstrzygasz sam postawš umysłu. Przyszłemu życiu możesz nadać pożšdany kierunek przy pomocy modlitwy naukowej, którš opisywaliœmy już w poprzednich rozdziałach. "Jak sobie poœcielesz, tak sig wyœpisz". We œnie zarob IS 000 dolarów Trzy albo cztery lata temu jeden z moich studentów przysłał mi korespondencję prasowš o człowieku nazwiskiem Ray Hammerstrom, który pracował w w…lcowni fabryki Jones & Laughlin w Pittsburgu. Zarobił on we œnie piętnaœcie tysięcy dolarów. Według autora artykułu zakładowi inżynierowie kilkanaœcie razy bezskutecznie próbowali naprawić niesprawnš zwrot nicę, którš kierowano rozżarzone bloki żelaza do oœmiuzespołów walcowniczych. Hammerstrom zastanawiał się, jak usprawnić to urzšdzenie, ale i on z poczštku napotkał trudnoœci nie do przezwyciężenia. Pewnego dnia w trakcie rozmyœlań zmorzył go sen; przyœniła mu się przemyœlana aż po ostatnie szczegóły konstrukcja zwrotnicy, którš zaraz po przebudzeniu utrwalił na rysunku wykonawczym. Ta "prorocza drzemka" przyniosła Hammerstromowi czek na piętnaœcie tysięcy dolarów - największš sumę, jakš to przedsiębiorstwo kiedykolwiek zapłaciło pracownikowi za propozycję ulepszeń. Jak slynny profesor rozwišzai problem we œnie Profesor zwyczajny asyriolog na uniwersytecie w Pensylwan, dr H.V. Helprecht, zrelacjonował nam następujšce zdarzenie: "Pewnego sobotniego wieczora znów przerwałem wyczerpujšce i daremne odgadywanie rodowodu dwóch małych agatowych fragmentów, które mogły stanowić składnik babilońskiego pierœcienia. Koło północy poszedłem spać i miałem dziwny sen. Rosły kapłan z Nippur, wyglšdajšcy na jakieœ czterdzieœci lat, zaprowadził mnie do œwištynnego skarbca-niskiego pomieszczenia bez okien, gdzie na podłodze leżały odłamki agatu i lapislazuli. Odwrócił się do mnie i powiedział: <>. Zbudziłem się, natychmiast zbadałem te fragmenty i ku wielkiemu zaskoczeniu znalazłem potwierdzenie snu. Problem został rozwišzany." Oto więc kolejny dowód, że twórcza siła podœwiadomoœci ma odpowiedŸ na każde pytanie. Jak podœwiadomoœć pracowala we œnie dla s?awnego pisarza Robert Louis Stevenson w ksišżce "Across the Plains" poœwięca cały rozdział swoim snom. Jego wizje cechowała skrajna plastycznoœć; co wieczór przed zaœnięciem zwykł wydawać polecenia podœwiadomoœci. Przeważnie zlecałjej wymyœlanie we œnie fabuły nowych utworów. Kiedy tylko konto bankowe Stevensona wymagało nowego zastrzyku, wydawał podœwiadomoœci rozkaz: "Postaraj mi się o dobrš, wcišgajš cš powieœć, która będzie się dobrze sprzedawać i da mi dużo pieniędzy". Podœwiadomoœć nigdy go nie zawiodła. Stevenson powiada: "Te małe <> (czyli twórcza siła jego podœwiadomoœci) podpowiadajš mi żšdanš historię po kawałku, jak powieœć w odcinkach, trzymajšc mnie, rzekomego autora, do końca w niepewnoœci". Dodaje: "Tej roboty, którš wykonuję za dnia (czyli na jawie, przy pomocy œwiadomego rozumu), nie mogę do końca nazwać własnš pracš; wiele przemawia za tym, że i w niej maczajš palce <>". Zasypiaj w spokoju i budŸ sig z radoœciš Jeœli ktoœ cierpi na bezsennoœć, może z dobrym skutkiem stosować poniższš modlitwę. Przed pójœciem spać powtarzaj spokojnie i z przejęciem: "Palce u nóg mam rozluŸnione, łydki rozluŸnione, mięœnie brzucha rozluŸnione, serce i płuca rozluŸnione, mózg rozluŸniony, oczy rozluŸnione, twarz rozluŸnionš, całe ciało i cały umysł mam rozluŸnione. Chętnie przebaczam wszystko wszystkim i z całego serca życzę każdemu harmon , zdrowia, spokoju i wszystkich dobrodziejstw życia. Jestem w zgodzie ze sobš i ze œwiatem, jestem pogodny i spokojny. Jestem bezpieczny. Ogarnia mnie wielka cisza i wielkie uspokojenie, czuję bowiem bliskoœć Boga. Moje życzliwe myœli uzdrawiajš mnie. Zasypiam w miłoœci, pełen dobrej woli wobec bliŸnich. Przez całš noc zachowam niezmšcony spokój, a rano zbudzę się z radoœciš i miłoœciš. Miłoœć otoczyła mnie ochron- nym szańcem. <> (Ps 23,4). Zasypiam w spokoju i budzę się z radoœciš, bo <>". STRESZCZENIE 1. Jeœli boisz się, że zaœpisz, podaj podœwiadomoœci porę, o jakiej ma cię zbudzić. Ona nie potrzebuje budzika. Tak samo postępuj w każdym kłopocie - podœwiadomoœć upora się z wszelkimi problemami. 2. Twoja podœwiadomoœć nigdy nie œpi. Wcišż pracuje dla ciebie. Kieruje wszystkimi żywotnymi funkcjami. Przed snem pojednaj się ze sobš i z ludŸmi, a wszystko będzie dobrze. 3. Œpišc otrzymasz radę, być może w formie marzenia sennego. Siły uzdrowicielskie też przepływajš przez ciebie we œnie, dzięki czemu rano budzisz się odœwieżony i odmłodzony. 4. Jeœli nawet we œnie przeœladujš cię przykroœci i kłopoty dnia, odpręż umysł i pomyœl o mšdroœci i rozeznaniu, jakie ma twoja podœwiadomoœć, zawsze gotowa ci pomóc. Taka myœl zeœle ci spokój, siłę i ufnoœć. 5. Sen ma decydujšce znaczenie dla psychicznego spokoju i fizycznego zdrowia. Niewyspanie pocišga za sobš pobudliwoœć, przygnębienie i zaburzenia równowagi psychicznej. Potrzebujesz oœmiu godzin snu. 6. Najnowsze badania medyczne dowiodły, że bezsennoœć bywa często wstępem do załamań nerwowych. Sen jest Ÿródłem radoœci i siły. 7. Przemęczony mózg odczuwa tak nieprzepartš potrzebę snu, że poœwięci dla niego wszystko inne. Wielu ludzi, którzy zasnęli za kierownicš, może to potwierdzić - jeœli przeżyli. 8. Niewyspanie prowadzi często do osłabienia pamięci i pogorszenia kondycji fizycznej. Człowiek przemęczony niejest w stanie jasno myœleć. 9. Sen niesie radę. Przed zaœnięciem wpajaj sobie, że we wszystkich sprawach będzie tobš kierować twoja podœwiadoma mšdroœć. Uważaj wtedy na znak,jaki dostaniesz-być może już po obudzeniu. 10. Miej do podœwiadomoœci pełne zaufanie. Pamiętaj, że ona służy zawsze dobrym siłom. Czasem przemawia do ciebie przez proroczy sen albo wizję. Często w ten sposób podœwiadomoœć ostrzega człowieka - czego doœwiadczył autor tej ksišżki. 11. Już w twoich zwykłych myœlach i uczuciach zawiera się przyszłoœć. Uwierz mocno i powtarzaj sobie, że we wszystkich sprawach kieruje tobš powszechna mšdroœć, że zaznasz obficie dobrodziejstw życia i czeka cię szczęœliwa przyszłoœć. Uwierz w to niezachwianie, jak w sprawdzony fakt. Spodziewaj się zawsze najlepszego, a spotka cię najlepsze. 12. Jeœli pracujesz twórczo, przemawiaj przed snem do podœwiadomoœci, zapewniajšc jš, że w swojej mšdroœci i twór- czej sile podsunie ci bezbłędne rozwišzania. Kogoœ, kto modli się z takš ufnoœciš, spotkajš rzeczy niezwykłe. Rozdział 14 Podœwiadomoœć a problemy małżeńskie U podstaw wszelkich kłopotów małżeńskich leży nieznajomoœć sił umysłu i ich działania. Wykorzystujšc prawa umysłu można usunšć wszystkie tarcia między współmałżonkami. Kto modli się razem, ten razem przetrwa. Rozważanie boskich ideałów, poznawanie praw życia, wypełnianie wspólnych zamierzeń i wspólnie wytyczonych celów oraz korzystanie z odpowiedzialnej wolnoœci stwarzajš waru nki dla idealnego małżeństwa, do szczęœcia i poczucia więzi, które nierozerwalnie łšczy dwoje ludzi. Rozwodowi najlepiej zapobiec zawczasu, a mianowiciejuż przed œlubem. Nikomu nie można robić zarzutu z tego, że chce się uwolnić od sytuacji nie do zniesienia. Czy jednak musi do niej dojœć? Czy nie lepiej zawczasu zwrócić uwagę na przyczyny trudnoœci małżeńskich, czyli uchwycić zło u korzenia? Rozwody, separacje, unieważnienia małżeństw i zwišzane z nimi nie kończšce się spory prawne, podobnie jak wiele innych ludzkich problemów, tłumaczyć można nieznajomoœciš relacji między œwiadomoœciš a podœwiadomoœciš. Podstawa każdego malżeństwa Prawdziwe i trwałe małżeństwo opiera się na duchowej podstawie. Jest ono sprawš miłoœci. Uczciwoœć, szczeroœć, dobroć i prostolinijnoœć sš zarazem warunkiem i wynikiem miłoœci. Jeœli ktoœ żeni się z kobietš wyłšcznie dla pieniędzy, pozycji społecznej albo dla dowartoœciowania siebie, nie zawiera prawdziwego małżeństwa. Takie małżeństwo pozostanie tym, czym było na pocz štku: oszustwem, farsš, pustš maskaradš. Jeœli z kolei kobieta mówi: "Mam dosyć pracy zawodowej, chciałabym wyjœć za mšż, żeby się ustabilizować", wychodzi z fałszywego założenia. Robi zły użytek z praw umysłu i nieprędko zazna szczęœcia. Nikt, kto poprawnie zastosuje omawiane w tej ksišżce metody, nie będzie mógł nigdy narzekać na nędzę ani chorobę. W dšżeniu do zdrowia, spokoju, radoœci i wiedzy kobieta nie jest wcale zdana na sukcesy męża, ojca czy brata. Musi jednak poznać drzemišce w jej wnętrzu siły oraz prawa własnego umysłu, będšce jedynš niezawodnš podstawš bezpiecznej i pomyœlnej egzystencji. Jak przycišgnšć idealnego mgża Przestałaœ być naiwnš kobietš, która nie zna działania własnej podœwiadomoœci. Wiesz, że wszystko, co jej wpoisz, nabierze w życiu widzialnych kształtów. Wypełnij zatem podœwiadomoœć żywym wyobrażeniem wszystkich cech, jakie powinien posiadać twój mšż. Nie ma powodu do rezygnacji. Trzeba działać - jeszcze dziœ! SišdŸ wieczorem w wygodnym fotelu, zamknij oczy, zapomnij o zmęczeniu i codziennych troskach, odpręż się i wpraw w dobry nastrój. Jesteœ całkiem bierna i chłonna. Przemów teraz do podœwiadomoœci mniej więcej takimi słowami: "Czuję, jak zwraca się ku mnie mężczyzna - uczciwy, szczery, lojalny, wierny, spokojny, szczęœliwy i zamożny. Wszystkie te zale ty utrwalajš się głęboko w mojej podœwiado moœci. Kiedy oddaję się ich rozważaniu, stajš się częœciš mojejjaŸni i nabierajš kształtów w podœwiadomoœci. Wiem, że istnieje nieodparta zasada przycišgania, i ufajšc jej wzywam teraz mężczyznę, który odpowiada moim podœwiadomym przekonaniom. Jestem niezachwianie pewna, że wszystko, w co uwierzy moja podœwiadomoœć, stanie się rzeczywistoœciš. Wiem, że mogę się przyczynić do spokoju i szczęœcia tego mężczyzny. Mamy takie same ideały. On pragnie mnie takiej, jaka jestem, a ja też nie chciałabym go zmieniać. Łšczy nas uczucie miłoœci, wolnoœci i wzajemnego szacunku." Ucz się tych słów, aż wejdš ci w nawyk. Przeżyjesz wielkš radoœć, kiedy w twoim życiu pojawi się mężczyzna o wymarzonych przez ciebie cechach charakteru. Połšczy was twoja mšdra podœwiadomoœć. Rozbudzaj w sobie wszystko, co masz najlepszego - całš miłoœć i poœwięcenie, do jakiego jesteœ zdolna. Miłoœć, jakš będziesz obdarzać, zostanie ci po stokroć wynagrodzona. Jak mgżczyzna przycišga idealnš żong Tak samo powinien zrobić mężczyzna, posługujšc się podobnymi słowami: "Czuję, jak zwraca się ku mnie kobieta, z którš doskonale się uzupełniamy. Między nami zadzierzga się głęboka więŸ duchowa, a nasza wzajemna skłonnoœć stanie się naczyniem boskiej miłoœci. Wiem, że potrafię obdarzyć tę kobietę serdecznoœciš, spokojem, szczęœciem i radoœciš. Zdołam wypełni ćjej życie samym dobrem. Widzęjš przed sobš. Jest wrażliwa, dobra, wierna, szczera, uczuciowa, pełna spokoju i szczęœcia. Coœ nieodparcie cišgnie nas ku sobie. Będziemy żyć razem w miłoœci, prawdzie i pięknie. Przypadnie mi w udziale idealna towarzyszka życia." Kiedy rozmyœlasz tak w skupieniu o upragnionym towarzyszu życia i o jego cechach, jego zalety stajš się częœciš twojej osobowoœci. Moc porozumiewania, jakš rozporzšdza podœwiadomoœć, połšczy ciebie i ukochanš kobietę zgodnie z Bożym zamysłem. Po co trzeci raz pope?niać b?šd? Niedawno pewna nauczycielka powiedziała mi: "Byłam trzy razy zamężna i wszyscy moi partnerzy byli bierni, ulegli i nie mieli cienia inicjatywy. Dlaczego ja trafiam wcišż na zniewieœciałych mężczyzn?" Spytałem, czy już zawczasu odkryła w drugim mężu niezbyt wyrazistš osobowoœć. Odrzekła: "Oczywiœcie, że nie; inaczej nigdy bym za niego nie wyszła!" NajwyraŸniej niczego się nie nauczyła po pierwszym błędzie. Nieszczęœcie leżało w jej własnej osobowoœci. Miała raczej męskš naturę - energicznš i władczš. Podœwiadomie pragnęła człowieka uległego i biernego, który jej pozostawi rolę przywódcy. W postępowaniu powodowała się więc podœwiadomoœciš, przez co jej skryte wyobrażenia musiały się zrealizować. Musiała teraz nauczyć się, jak przez umiejętnš modlitwę rozerwać ten łańcuch przyczyn i skutków. Jak uwolni?a sig od negatywnej postawy Najpierw owa niemłoda już kobieta poznała prostš prawdę: jeœli wierzy, że przycišgnie idealnego partnera, zjawi się on wkrótce w jej życiu. Aby uwolnić się od negatywnych wyobrażeń i znaleŸć naprawdę idealnego towarzysza życia, odmawiała następujšcš modlitwę: "Wpajam umysłowi cechy takiego mężczyzny, za jakim tęsknię. Mój idealny towarzysz życia to silna, oryginalna osobowoœć. Jest po męsku czuły, uczciwy, lojalny, wierny i ma inicjatywę. Przy mnie znajdzie miłoœć i szczęœcie. Z radoœciš pójdę za nim, dokšdkolwiek zechce. Wiem, że mnie pragnie i ja pragnę jego. Jestem uczciwa, szczera, czuła i dobra. Mam go czym obdarzyć: dobrš wolš, radoœciš, zdrowym ciałem. To samo on da mnie; wszystko jest wzajemnoœciš, ja biorę i daję. Boska mšdroœć zna tego mężczyzn ę i wie, gdzie on jest. Podœwiadomoœć nas połšczy - rozpoznamy się od razu. Ufam mojej podœwiadomoœci i wiem, że spełnienie jest blisko. Już teraz z całego serca za to dziękuję !" Modlitwę tę odmawiała codziennie rano i wieczorem. Przejęta szczeroœciš swoich słów miała pewnoœć, że stałe rozmyœlanie o idealnym partnerze odmieni także jš -jak obraz w zwierciadle. Jej modlitwa zostaia wysluchƒna Minęło parę miesięcy. Choć miała duży kršg znajomych i często przebywała między ludŸmi, nie poznała nikogo, kto odpowiadałby jej oczekiwaniom. Ilekroć jednak ogarniało jš zwštpienie, powtarzała sobie, że podœwiadomoœć ma niezawodne sposoby na rozwišzanie każdego problemu. Kiedy jej rozwód się uprawomocnił, podjęła pracę jako pielęgniarka w prywatnym gabinecie lekarskim. Opowiada ła mi póżniej, że od pierwszego wejrzenia wiedziała, iż nowy pracodawca to jej wymarzony partner. NajwyraŸniej on czuł podobnie: już po tygodniu wspólnej pracy oœwiadczył się jej i odtšd żyjš w szczęœliwym stadle. Lekarz ten nie był bynajmniej typem biernym ani zniewieœciałym, ale silnym, bardzo wysportowanym mężczyznš na wysokim poziomie intelektualnym i - przy całym swoim liberalizmie - człowiekiem relig ijnym. Jej marzenie stało się rzeczywistoœciš. Wpajała podœwiadomoœci swój ideał tak długo, aż umysłowo i uczuciowo utożsamiła się ze swoim wyobrażeniem-takjak pokarm, który przyjmujemy, staje się częœciš naszego organizmu. Czy mam sig rozwieœć? Rozwód jest zawsze indywidualnš sprawš, która wymyka się uogólnieniom. Czasami małżeństwo od poczštkujest wielkš pomyłkš. Kiedy indziej separacja nie jest żadnym rozwišzaniem, podobnie jak małżeństwo nie musi być receptš na samotnoœć. Niekiedy rozwód wydaje się jedynym wyjœciem, kiedy indziej tylko pogarsza sytuację. Rozwódka może być bardziej szczera, przyzwoita i szlachetna niż niejedna czcigodna małżonka, której pożycie małżeńskiejestjuż tylko kłamstwem. Rozmawiałem kiedyœ z kobietš, której mšż był notowanym narkomanem, nie dawał ani grosza na utrzymanie i znęcał się nad niš w najgorszy sposób. Nie mogła zgodzić się z poglšdem, że rozwód jest grzechem. Odparłem jej, że małżeństwo jest sprawš serca. Idealne małżeństwo powstaje tylko wtedy, kiedy dwoje l udzi łšczy szczera miłoœć. Jej przejawem jest każde działanie płynšce z serca. Kiedy to zrozumiała, klamka zapadła. W głębi serca zawsze wiedziała, że żadne boskie prawa nie każš jej znosić psychicznych i fzycznych tortur tylko dlatego, że zadaje je prawnie zaœlubiony małżonek. Jeœli nie wiesz, co robić, módl się o inspirację. Otrzymasz jš na pewno. IdŸ za wskazówkami podœwiadomoœci - ona wskaże ci drogę spokoju. Jak można znaleŸć sig na krawgdzi rozwodu Niedawno pewna młoda para, która ledwo przed paroma miesišcami wzięła œlub, postanowiła się rozwieœć. Jak się okazało, młody człowiek żył w cišgłym strachu, że żona go opuœci; był przekonany o jej niewiernoœci. Takie myœli przeœladowały go dzień i noc, aż stały się obsesjš; jego umysłem owładnęła wyłšcznie myœl o rozwodzie. Ponieważ żona instynktown ie czuła jego niechęć, coraz rzadziej potrafła okazać mu miłoœć. W zaklętym kręgu tych negatywnych myœli i wyobrażeń ich wzajemny stosunek pogarszał się z dnia na dzień. Oto przykład znanego nam skšdinšd prawa przyczyny i skutku, akcji i reakcji. Myœl jest przyczynš, skutkiem zaœ reakcja podœwiadomoœci. Pewnego dnia młoda kobieta wyprowadziła się ze wspólnego mieszkania i zażšdała rozwodu, co potwierdziło najgorsze obawy jej męża. Rozwód zaczyna sig w umyœle Każdy rozwód bierze poczštek w umyœle danych osób - formalnoœci prawne sš jedynie póŸnym, widocznym tego skutkiem. Serca tych dwojga młodych ludzi przepełniał wzajemny strach przed sobš, nieufnoœć, zazdroœć i gniew. Taka postawa osłabia i wyczerpuje ciało i umysł. Tym dwojgu przyszło więc doœwiadczyć na sobie, że nienawiœć dzieli, a miłoœć łšczy. Zaczęli sobie uœwiadamiać, jakie błędy popełniali w umyœle. Żadne z nich nie słyszało dotychczas o duchowym prawie przyczyny i skutku. Nie dostrzegali własnego nadużycia umysłu i skutków, jakie to powoduje. Na mojš propozycję młoda para spróbowała uratować swoje małżeństwo. Poradziłem im terapię modlitwš. Zaczęli na wszelkie sposoby okazywać sobie miłoœć, dobrš wolę i gotowoœć porozumienia. Wieczorami na zmianę czytywali sobie psalmy. Jeszcze nie sš u końca tej drogi, ale z każdym dniem ich małżeństwo układa się lepiej. Zrzgdliwa żona Często żona zaczyna zrzędzić tylko dlatego, że czuje się zaniedbana i pragnie więcej miłoœci i uwagi. Okazuj zatem żonie więcej zainteresowania i chwal jej zalety tak szczerze, jak na to zasługujš. Kiedy indziej nieznoœne usposobienie kobiet należy tłumaczyć chęciš urobienia męża po swojemu. Trudno o lepszy sposób, by stracić męża! Współmałżonkom nie wolno wytykać sobie ustawicznie błędów. Powinni raczej chwalić partnera i dziękować mu za wszelkie dobro, jakie w nim i dzięki niemu znajdujš. ZgryŸliwy mšż Kiedy mšż zaczyna żywić do żony urazę i wypominać jej wszystko, co rzekomo wyrzšdziła mu słowem i czynem, popeł- nia w pewnym sensie cudzołóstwo. Tak samo bowiem jak niewierny mężczyzna wchodzi w negatywny, destruktywny zwišzek. Ktoœ, kto w sercu odrzuca kobietę i wrogo się do niej odnosi, jest niewierny. Łamie bowiem œlub, w którym przyrzekał jej miłoœć aż do œmierci. Jeœli ktoœ ma skłonnoœć do rozpamiętywania prawdziwych albo urojonych krzywd, powinien pokonać gniew i niechęć. Niech zastanawia się nad sobš; wobec żony powinien być zawsze dobry, uprzejmy i delikatny. Bez trudu uniknie wtedy nieporozumień. Jeœli mšż zacznie dostrzegać zalety żony, uwolni się od destruktywnej zawziętoœci. Dzięki pozytywnej postawie duchowej poprawi się nie tylko jego zwišzek z żonš, ale i z otoczeniem. Dbaj o wewnętrznš harmonię, a będziesz żyć w zgodzie ze sobš i œwiatem. Najwigkszy b?šd Największy błšd popełnia ktoœ, kto omawia swoje małżeńskie problemy z sšsiadami albo rodzinš. "Mšż nie potrafi zarobić. Do mojej matki odnosi się okropnie, nic tylko by pił, wobec mnie jest coraz bardziej napastliwy i ordynarny." Któż nie zna kobiety, która w ten albo podobny sposób nie obmawia męża przed sšsiadami i krewnymi? Problemy małżeńskie omawiaj wyłšcznie z doœwiadczonymi specjalistami i osobami do tego powołanymi. Dlaczego zależy ci na tym, by jak najwięcej ludzi myœlało Ÿle o twoim małżeństwie? Pomijajšc już to, że roztrzšsanie wad i słaboœci współmałżonka przyswaja te cechy tobie. Kto bowiem wypowiada te negatywne myœli, kto je hoduje? Ty! A tacy jesteœmy, jak myœlimy i czujemy. Krewni na ogół nie potrafiš dobrze doradzić; z reguły przejmujš się takim małżeńskim kryzysem i sš stronniczy. Należy odrzucać każdš radę, jaka narusza złotš zasadę: " Wszystko, co byœcie chcieli, żeby wam Iudzie czynili, i wy im czyńcie" (Mt 7,12). Warto pamiętać, że nawet w najlepszych małżeństwach występujš czasem napięcia, nieporozumienia i okresy pewnej obcoœci. Zachowuj to przy sobie i nie włšczaj nigdy znajomych i przyjaciół w swoje problemy małżeńskie. Za wszelkš cenę unikaj krytykowania i obmawiania współmałżon- ka. Nie próbuj urabiać żony Mšż, który chciałby zrobić z żony własnš kopię, postępuje niemšdrze i naraża małżeństwo. Kobieta bowiem odbierze takie próby jako pogwałcenie swojej osobowoœci. Takie zachowanie męża wzbudzi w niej sprzeciw, ranišc jej dumę i poczucie wartoœci. Nic więc dziwnego, że małżeństwo zostaje przez to wystawione na ciężkš próbę. Docieranie się partnerów jest oczywiœcie potrzebne. Jeœli ktoœ jednak uczciwie przyjrzy się własnemu wnętrzu, charakterowi i zachowaniu, znajdzie tyle wad i słaboœci, że do końca życia będzie miał z czym walczyć. Gdy ktoœ mówi: "Chciałbym wychować partnera po swojemu", wpędza się w niebezpieczne dla małżeństwa kłopoty. Nie ominie go surowa lekcja tego, że każdy człowiek powinien przede wszyst kim pracować nad sobš. Trzy kroki, które niosš dobrodziejstwa Pierwszy krok: Drobne tarcia i nieporozumienia staraj się załagodzić jak najprędzej, jeszcze tego samego dnia. Przed pójœciem spać nie zapomnij z całego serca przebaczyć wszystkiego współmałżonkowi. Zaraz po przebudzeniu pomódl się, by przez cały dzień kierowała tobš powszechna mšdroœć. Wspomnij przy tym z miłoœciš współmałżonka, rodzinę i całš ludzkoœć. Drugi krok: Przy œniadaniu razem odmawiajcie modlitwę. Dziękujcie za smaczny i obf‹ty posiłek oraz za wiele innych dobrodziejstw, jakich zaznajecie. Przy wszystkich wspólnych posiłkach unikaj rozmowy o kłopotach albo drażliwych sprawach. Mów do żony albo męża: "Doceniam wszystko, co dla mnie robisz, i przez cały dzień będę myœleć o tobie z czułoœciš". Trzeci krok: Mšż i żona powinni co wieczór na zmianę głoœno się modlić. Nie traktuj obecnoœci współmałżonka jak czegoœ oczywistego. Okazuj mu miłoœć i szacunek. Zastanawiaj się, jak słowem i czynem sprawić partnerowi radoœć, zamiast zrzędzić, obmawiać go i krytykować. Najpewniejszym fundamentem szczęœliwego małżeństwa i rodziny jest miłoœć, piękno, harmonia, wzajem ny szacunek, wiara w Boga i w ludzkie dobro. Zanim pójdziesz spać, przeczytaj psalm 27. i 91.,11. rozdział listu do Hebrajczyków,13. rozdział pierwszego listu do Koryntian i inne fragmenty z Bibl, które sš Ÿródłem bogactwa dla serca i umysłu. Kto trzyma się zawartych tam zasad, zobaczy, że z roku na rok jego małżeństwo będzie się układało coraz pomyœlniej. S TRESZCZENIE 1. Przyczynš rozpadu wszystkich małżeństw jest nieznajomoœć praw psychiki i umysłu. Kto modli się razem, ten razem zostanie. 2. Rozwodowi najlepiej zapobiec przed œlubem. Jeœli ktoœ umie się modlić, znajdzie odpowiedniego partnera. 3. Małżeństwo łšczy mężczyznę i kobietę w miłoœci. Przeznaczeniem i szczęœciem sš dla nich jednoœć i wspólnota. 4. Samo małżeństwo nie jest jeszcze Ÿródłem szczęœcia. Dopiero dzięki znajomoœci wiecznych prawd oraz wartoœci duchowych mšż i żona mogš darzyć się radoœciš i szczęœciem. 5. Odpowiedniego towarzysza życia można znaleŸć po- przez medytację nad upragnionymi cechami, jakie chcielibyœmy w nim odnaleŸć. Podœwiadomoœć łšczy partnerów. 6. Wizerunek idealnego współmałżonka, jaki sobie wyobrazisz w umyœle, odmieni także twojš naturę. Chcšc znaleŸć uczciwego, szczerego i czułego towarzysza życia, trzeba posišœć te cechy samemu. 7. Trzeba uczyć się na własnych błędach, zamiast je powielać. Jeœli ktoœ jest przekonany, że znajdzie idealnego partnera, otrzyma to, w co wierzy. Wierzyć to uznawać prawdziwoœć czegoœ. 8. Nie zastanawiaj się nad tym, jak, kiedy i gdzie znajdziesz upragnionego partnera. Zaufaj mšdrej podœwiadomoœci. Ona ma swoje sposoby i nie potrzebuje twojej pomocy. 9. Jeœli ktoœ odnosi się do współmałżonka z małostkowš złoœliwoœciš i niechęciš, już się z nim w duchu rozwiódł. Zachowuj to, co przyrzekałeœ na œlubie: miłoœć, wiernoœć i uczciwoœć małżeńskš. 10. Nie ulegaj negatywnym odczuciom wobec partnera. Roztaczaj aurę spokoju, harmon, miłoœci i dobrej woli - a z roku na rok będziecie szczęœliwsi w małżeństwie. 11. Myœlcie o sobie nawzajem z miłoœciš, spokojem i dobrš wolš. Swoim wpływem na podœwiadomoœć możesz tworzyć zaufanie, przychylnoœć i szacunek. 12. Jeœli żona ma skłonnoœć do zrzędzenia, znaczy to zwykle, że pragnie tylko trochę więcej miłoœci i ciepła. Okazuj jej więc zainteresowanie i szacunek, chwal jej zalety. 13. Ktoœ, kto kocha żonę, nie urazijej czynem ani słowem. Tyle w nas miłoœci, ile jej potrafimy okazać. 14. W sprawach małżeńskich zasięgaj wyłšcznie rady osób kompetentnych. Gdy chcesz wyrwać zšb, nie idziesz do stolarza. Równie nieprzydatne w sprawach małżeńskich sš rady rodziny albo przyjaciół. 15. Nigdy nie próbuj urabiać żony czy męża. Próby takie będš zawsze chybione, zagrażajšc waszemu małżeństwu. Mogš najwyżej zniszczyć w partnerze poczucie wartoœci i wzbudzić w nim sprzeciw. 16. Módlcie się razem, a przetrwacie razem. Modlitwa naukowa rozwišzuje wszelkie problemy. Wyobrażaj sobie żonę tak radosnš, szczęœliwš, zdrowš i pięknš, jakš chciałbyœ, by była. Wyobrażaj sobie męża takiego,jakiego pragniesz: silnego, rzetelnego, czułego, zrównoważonego i dobrego. Wyrób w sobie nawyk takich myœli i wyobrażeń - a przekonasz się, że małżeństwo może być raje m na ziemi. Rozdział 15 Podœwiadomoœć a twoja pomyœlnoœć Ojciec amerykańskiej psycholog William James powiedział kiedyœ, że największych odkryć w XIX wieku dokonano nie w naukach przyrodniczych. Największš rewelacjš, jego zdaniem, było odkrycie niezwykłej pod każdym względem siły, jakš może rozwinšć podœwiadomoœć powodowana niezachwianš wiarš. Prawdziwe i trwałe szczęœcie wtedy wkroczy do twojego życia, kiedy z całš wyrazistoœciš odkryjesz, że przy pomocy podœwiadomoœci możesz przezwyciężyć w sobie każdš słaboœć i pokonać wszelkie kłopoty; kiedy zrozumiesz, że potrafi ona uzdrawiać twoje ciało i darzyć cię szczęœciem, które przeroœnie twoje najœmielsze oczekiwania. Być może, kiedy zdałeœ maturę albo zdobyłeœ gdzieœ pierwszš nagrodę, kiedy brałeœ œlub albo kiedy urodziło ci się pierwsze dziecko, sšdziłeœ, że przeżywasz chwilę największego szczęœcia. Komu innemu wydał się niš dzień zaręczyn; wiele rzeczy uszczęœliwia człowieka. Jakkolwiek jednak wielkie byłyby to przeżycia, nie dajš one prawdziwie trwałego szczęœcia - b o przemijajš. Jedynš niezmiennie słusznš odpowiedŸ znajdziemy w Księdze przysłów, w której mowa jest: "Kto Panu zaufai -szczgœliwy"(Prz 16,20). Kiedy bez reszty oddasz się przewodnictwu Boga, zawsze obecnemu w twojej podœwiadomoœci, zdołasz przyjšć wszelkie problemy życiowe ze spokojem i pogodš. Przepełniony miłoœciš, spokojem i dobrš wolš położysz w ten sposób fundament pod szczęœcie, które będzie ci towarzyszyć całe życie. Musisz wybrać szczgœcie Szczęœcie jest sprawš nastawienia umysłu. Biblia powiada: " Wybierzcie sobie w ten dzień tego, komu chcecie slużyć ". Wolno ci wybrać szczęœcie. Może się to wydać zaskakujšco proste i takie też jest. Być może dlatego właœnie wielu nie potrafi znaleŸć szczęœcia: nie mogš uwierzyć, że tak łatwo otworzyć jego furtkę. A jednak wszystkie naprawdę wielkie sprawy w życiu sš proste, dynamiczne i twórcze. To, jak pojmować szczęœliwe i dynamiczne życie, wyjawia nam œw. Paweł w następujšcych słowach: "W końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co mide, co zasruguje na uznanie: jeœli jest jakšœ cnotš i czynem chwalebnym - to miejcie na myœli" (Flp 4,8). Jak wybrać szczgœcie Jeszcze dziœ naucz się wybierać szczęœcie. Sposób jest niezwykle prosty. Gdy tylko otworzysz rano oczy, powiedz sobie: "Wola Boża układa dziœ i zawsze moje życie. Wszystko dzisiaj obróci się na mojš korzyœć. Dzisiaj zaczyna się nowy i piękny dzień - szczęœliwszy niż jakikolwiek przedtem. Kieruje mnš boska mšdroœć, a Bóg błogosławi wszystkiemu, co dzisiaj zrobię. Otacza mnie i chroni Boża miłoœć; idę ku œwiatłu. Ilekroć zacznę odbiegać myœlami od tego, co dobre i konstruktywne, natychmiast przywołam się do porzšdku i skupię wyłšcznie na dobru i pięknu. Jestem duchowym i psychicznym magnesem, który przycišga szczęœcie i dobro. Wszystkie moje dzisiejsze przedsięwzięcia przyniosš niebywały sukces. Przez cały dzień będę bez reszty szczęœliwy." W ten sposób zaczynaj każdy dzień, a wtedy będš ci towarzyszyć radoœć i pomyœlnoœć. Szczgœcie weszio mu w nawyk Parę lat temu spędziłem około tygodnia w wiejskim domu w Connemarra na zachodnim wybrzeżu Irland. Gospodarz co dzień pogwizdywał, podœpiewywał, był radosny. Kiedy spytałem go o powód tej radoœci, odrzekł: "Przywykłem być szczęœliwy. Codziennie, gdy się budzę i kiedy zasypiam, błogosławię rodzinę, pola, bydlštka, i dziękuję Bogu za obfite zbiory." Przez czterdzieœci lat wyrabiał w sobie ten nawyk. Ten prosty irlandzki chłop odkrył zatem tajemnicę, która polega na funkcji podœwiadomoœci: odkrył, że szczęœcie jest po prostu nawykiem i skutkiem pozytywnego myœlenia. Musisz szczerze pragnšć szczgœcia Kto szuka szczęœcia, powinien spełnić ważny warunek wstępny: musi go pragnšć całym sercem. Niektórzy ludzie poddawali się smutkowi i przygnębieniu, tak długo wręcz "kultywowali" te odczucia, że teraz nie potrafiš się już cieszyć radosnš nowinš i reagujš tak, jak pewna kobieta, która powiedziała mi kiedyœ: "To grzech być tak szczęœliwym!" Ludzie o takim nieszczęœliwym usposobieniu przyzwyczaili się do swoich negatywnych wzorców myœlowych tak bardzo, że nie umiejš już korzystać ze szczęœcia! Choć brzmi to nieprawdopodobnie, tęskniš do ulubionego stanu depresj i, który wszedł im w nawyk. W Angl poznałem kiedyœ kobietę, która od wielu lat cierpiała na reumatyzm. Miała zwyczaj gładzić kolano i mówić: "Dzisiaj znówjest gorzej z tym moim reumatyzmem! Nie mogę ruszyć się z domu. Tak się męczę!" Nieustanne skargi starszej pani budziły współczucie jej syna, córki i sšsiadów, dzięki czemu ze wszystkich stron obsypywanojš grzecznoœciami. Tak naprawdę więc reumatyzm był jej na rękę. WyraŸnie rozkoszowała się swoimi rzekomymi "dolegliwoœciami". W gruncie rzeczy wcale nie chciała być szczęœliwa. Zaproponowałem jej niezawodnš metodę leczenia. Zapisałem kilka wersetów z Bibl, mówišc, że odpowiednie skupienie się na tych prawdach na pewno zmieni nastawienie jej umysłu, przywróci jej nadzieję i zdrowie. Starszej pani jednak ani trochę na tym nie zależało. Wielu ludzi ma szczególnš, chorobliwš skłonnoœć do potępiania siebie, a zarazem użalania się nad sobš. Nędza i smutek sš im najmilszym to warzyszem. Po co wybierać nieszczgœcie? Wielu ludzi staje na drodze własnemu szczęœciu, oddajšc się na przykład takim myœlom: "Dzisiaj jest fatalny dzień; wszystko na nic!", "Dzisiaj znowu nic mi się nie uda!", "Wszyscy sš przeciwko mnie!", "Sprawy idš coraz gorzej!", "Ja to dopiero mam pecha!", "Jego stać na wszystko, a mnie na nic!" Ktoœ, kto zaczyna dzień od takich myœli, nie może liczyć na pomyœlnoœć, nie może nie być nieszczęœliwy. Wielki filozof rzymski Marek Aureliusz powiadał: "To myœli sš tym, co szczęœliwie lub nieszczęœliwie układa człowiekowi życie". Wie= lki amerykański filozof Emerson wyraził się następujšco: "Człowiek jest tym, o czym przez cały dzień myœli". Nawyki myœlowe dajš więc rychło - jak już skšdinšd wiemy - odpowiednie wyniki, przesšdzajšc w ten sposób o wydarzeniach. Dlatego za wszelkš cenę unikaj negatywnych myœli, zniechęcenia i nieżyczliwych nastrojów. Pamiętaj, że nie może cię spotkać nic, co nie wzięło poczštku w twoim umyœle. Bylbym szczgœliwy, gdybym mial milion dolarów W zakładach leczniczych spotykałem wielu ludzi, którzy twierdzili, że żyjš w całkowitej nędzy - mimo iż byli milionerami. Kierowano ich tam z rozpoznaniem paranoi, stanów maniakalno-depresyjnych albo innych psychoz. Samo bogactwo nie daje szczęœcia. Z drugiej jednak strony, jedno się z drugim nie kłóci. Wielu ludzi nabywajšc radia, telewizory, dom, posiadłoœć na wsi, jacht, basen pływacki, próbuje znaleŸć w ten spos ób szczęœcie. Ale szczęœcia nie można kupić. Szczęœcie wyrasta tylko z odpowiedniej postawy umysłu. Zbyt wielu ludzi lokuje pragnienie szczęœcia w sprawach czysto zewnętrznych: "Gdyby mnie wybrali burmistrzem, byłbym szczęœliwy!" Czy jednak będšc już burmistrzem, kierownikiem, dyrektorem generalnym, poczujesz się szczęœliwszy? Szczęœcie jest stanem umysłu i psychiki. ródłem ludzkiej siły, radoœci i szczęœciajest boski ład i słuszne postępowanie. Te dynamiczne prawa trzeba odkryć we własnej podœwiadomoœci oraz urzeczywistniać we wszystkich dziedzinach życia. Szczgœcie bylo dla niego owocem wewngtrznego spokoju Kiedy parę lat temu wygłaszałem w San Francisco cykl wykładów, zjawił się u mnie mężczyzna, który czuł się nieszczęœliwy ze względów zawodowych. Był prokurentem; rozgoryczony buntował się wewnętrznie przeciw dyrektorowi generalnemu i jego zastępcy. Twierdził, że obaj rzucajš mu kłody pod nogi. Ta wewnętrzna niechęć pogarszała wyniki jego pracy, przez co nie dostawał prem za wydajno œć ani udziałów z zysku. Rozwišzał problem znanym nam sposobem. Zaraz po obudzeniu powtarzał z niezachwianym przekonaniem: "Wszyscy moi współpracownicy i przełożeni sš szczerzy, uczynni, lojalni i pełni dobrej woli w stosunku do innych. Pod względem intelektualnym i psychicznym stanowiš najważniejsze ogniwa w łańcuchu, który przyczynia się do rozwoju i sukcesów przedsiębiorstwa. We wszystkich myœlach, słowach i czynach jestem bezkonf7iktowy, okazuję zwierzchnikom i współpracownikom sympatię i dobrš wolę. Dyrektorem generalnym i jego zastępcš kieruje na każdym kroku boska mšdroœć. Wszechogarniajšce rozeznanie mojej podœwiadomoœci inspiruje mnie we wszystkich decyzjach. Wszystkie nasze transakcje zmierzajš do słusznych i sprawiedliwych rozwišzań. Kiedy idę do biura, poprzedz ajš mnie myœli o spokoju, miłoœci i dobrej woli. Zrównoważeni i bezkonfliktowi - podobnie jak ja - sš wszyscy pracownicy firmy. Zaczynam ten nowy dzień z ufnoœciš i wiarš w dobro!" Tę bardzo przemyœlanš medytację nasz prokurent powtarzał każdego ranka trzy razy. Ilekroć w cišgu dnia nachodził go lęk albo rozdrażnienie, mówił do siebie: "Przez cały dzień w moim sercu i umyœle panuje spokój, harmonia i równowaga!" Poddawał się tej duchowej dyscyplinie przez pewien czas -i otojego wczeœniejsze niedobre myœli gdzieœ znikły; nicjuż nie było w stanie zakłócić spokoju jego ducha. Uwewnętrznienie tej postawy przyniosło obfity plon. Otóż po jakimœ czasie obaj dyrektorzy wezwali go i - jak pisał do mnie w liœcie - wyrazili uznanie dla jego pracy i nowych, konstruktywnych propozycji. Poznali się najego zdolnoœciach, a on odkrył, że człowiek może znaleŸć szczęœcie tylko w sobie. W rzeczywistoœci nie istniejš przeszkody Parę lat temu czytałem w gazecie, jak pewien koń nagle spłoszył się, widzšc pniak na skraju drogi. Odtšd powtarzało się to za każdym razem, kiedy wymijał to miejsce. W końcu chłop wykopał i spalił stary pniak i wyrównał w tym miejscu grunt. Ale jeszcze dwadzieœcia pięć lat póŸniej koń płoszył się, ilekroć zbliżał się do tego mi‚jsca. Jego reakcję wywoływała zatem wył šcznie pamięć. Również i ty w drodze do szczęœcia nie napotkasz żadnych przeszkód, prócz tych, które sam wzniesiesz w myœlach i w wy obraŸni. Czy płoszy cię strach albo zmartwienia? Strach totylko myœl. Już teraz możesz wykorzenić wszelkie zahamowania, zastępujšcje wiarš w sukces, we własne zdolnoœci i w pokonanie każego problemu. Poznałem kiedyœ pewnego biznesmena, któremu się nie powiodło. Powiedział mi: "Robiłem błędy, na których dużo się nauczyłem. Teraz zakładam nowe przedsiębiorstwo, które poprowadzę do wielkich sukcesów." Miał odwagę dostrzec przeszkodę we własnym umyœle. Nie trwonił czasu na jałowe narzekania, ale "wykopał pniak": wiarš w swoje wewnętrzne siły odegnał wszelkie depresje, których szkodliw oœć zrozumiał. Nabierz zaufania do siebie, a doczekasz sukcesów i pomyœlnoœci. Najszczgœliwsi ludzie Najszczęœliwszy jest ten, kto zawsze i wszędze daje to, co ma najlepszego. Szczęœcie i cnota sš ze sobš nierozdzielnie zwišzane. Ludzie dobrzy sš szczęœliwi i zwykle umiejš też pomyœlnie układać sobie życie. Tym, co w tobie najlepsze, jest Bóg. Dawaj więc silniej wyraz Bożej miłoœci, œwiatłoœci, prawdzie i pięknu - a będziesz jednym z najszczęœliwszych ludzi na œwiecie. Grecki flozof szkoły stoickiej, Epiktet, powiedział: "Do szczęœcia i wewnętrznego spokoju prowadzi tylko jedna droga. Polega ona na tym, żeby nigdy - czy to budzšc się o œwicie, czy to przez cały dzień, czy wieczorem, kiedy sen klei ci powieki - nie trwonić ani jednej myœli na sprawy posiadania i zewnętrznej strony życia - lecz wszystko to i całe swoje życie zawierzyć Bogu." STRESZCZENIE 1. William James powiedział, że największš rewelacjš XIX wieku było odkrycie ogromnej siły, jakš jest podœwiadomoœć inspirowana przez wiarę. 2. Tkwi w tobie nieskończona moc. Kiedy nauczysz się ufać wewnętrznym siłom, w twoim życiu nastanie pomyœlnoœć i zrealizujš się twoje marzenia. 3. Dzięki niezwykłej sile podœwiadomoœci możesz przezwyciężyć każdy problem i każdš słaboœć oraz urzeczywistnić swoje pragnienia. Takie jest znaczenie biblijnych słów, które sš potwierdzeniem praw podœwiadomoœci: "Kto Panu zaufa - szczgœliwy". 4. Musisz wybrać szczęœcie. Szczęœcie jest nawykiem. Warto stale przypominać sobie słowa: "W końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co mile, co zas?uguje na uznanie: jeœli jest jakšœ cnotš i czynem chwalebnym - to miejcie na myœli" (Flp 4,8). 5. Powtarzaj sobie po przebudzeniu: "Dzisiaj wybieram szczęœcie. Dzisiaj wybieram sukces. Dzisiaj wybieram słuszne postępowanie. Dzisiaj wybieram miłoœć i dobrš wolę wobec wszystkich ludzi. Dzisiaj wybieram spokój." Wypełniaj te postanowienia treœciš - a w ten sposób wybierzesz szczęœcie. 6. Kilka razy dziennie dziękuj za dobrodziejstwa, jakie ci przypadły. Módl się też o pomyœlnoœć rodziny, kolegów, a także o pokój dla wszystkich ludzi. 7. Musisz naprawdę pragnšć pomyœlnoœci. Bez prawdziwego pragnienia nic nie dojdzie do skutku. Twoje pragnienie będš uskrzydlać wiara i wyobraŸnia. Wyobrażaj sobie, jak twoje marzenie się spełnia, uwierz w jego urzeczywistnienie, a stanie się ono prawdš; zaowocuje wysłuchaniem modlitw. 8. Kto cišgle oddaje się myœlom o strachu, nienawiœci, gniewie i niepowodzeniu, będzie się czuć przygnębiony i nie- szczęœliwy. Pamiętaj, że myœlami układasz sobie życie. 9. Szczęœcia nie można kupić za żadne pienišdze. Niektórzy miliarderzy sš szczęœliwi, inni nie. Jest wielu niezamożnych ludzi, którzy czujš się szczęœliwi, jest też wielu nieszczęœliwych. Małżonkowie bywajš szczęœliwi albo nie; podobnie ludzie w stanie wolnym. Szczęœcie to "reżim", który rzšdzi twoimi uczuciami i myœlami. 10. Szczęœcie to owoc wewnętrznego spokoju. Skupiaj myœli na równowadze wewnętrznej, poczuciu bezpieczeństwa i Bożym przewodnictwie, a twój umysł będzie Ÿródłem szczęœcia. 11. W drodze do szczęœcia nie istniejš przeszkody. Sprawy zewnętrzne nie majš na nic wpływu i nigdy nie sš przyczynš czegokolwiek. Pozwól, by kierowała tobš ukryta wewnętrzna zasada twórcza. Każda myœl jest przyczynš, a każda nowa przyczyna stwarza nowy skutek. Wybierz pomyœlnoœć. 12. Najszczęœliwszy jest ktoœ, kto zawsze daje to, co ma najlepszego. Tym, co w tobie najlepsze, jest Bóg; na każdego z nas czeka Królestwo Boże. Rozdział 16 Podœwiadomoœć a harmonijne stosunki z otoczeniem Dzięki lekturze tej ksišżki nauczyłeœ się traktować podœwiadomoœć jako rodzaj przyrzšdu rejestrujšcego, który wiernie utrwala wszelkie wrażenia. To jeden z głównych powodów, dla których w stosunkach z ludŸmi powinniœmy przestrzegać złotej zasady, o której czytamy w Ewangel według œw. Mateusza: " Wszystko wigc, co byœcie chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie" (Mt 7,12). Zdanie to stanowi nie tylko praktycznš zasadę postępowania, ale ma także głębsze znaczenie. W zwišzku z podœwiadomoœciš należy je rozumieć następujšco: To, co chcesz, żeby ludzie o tobie myœleli, ty myœl o nich. To, co chcesz, żeby ludzie do ciebie czuli, ty czuj do nich. Tak, jak chcesz, żeby ludzie z tobš postępowali, ty postępuj z nimi. Może jakiemuœ koledze w pracy okazujesz życzliwoœć, uprzejmoœć, sympatię-ale ledwo się odwróci, twoja niechęć do niego bierze górę. Unikaj tego za wszelkš cenę! Tego rodzaju negatywne myœli najbardziej szkodzš tobie, powodujš rodzaj samozatrucia. Gdy w taki sposób wpływasz na swoje myœlenie, pozbawiasz się radoœci życia, entuzjazmu, siły, wewnętrznego rozeznania i zrozumienia dla innych. Takie niszcz ycielskie myœli i uczucia zapadajš ci w podœwiadomoœć i œcišgajš na ciebie wszelkie możliwe kłopoty i cierpienia. Zloty klucz do Iudzkich serc "Nie sšdŸcie, abyœcie nie byli sšdzeni. Bo takim sšdem, jakim sšdzicie, i was osšdzš; i takš miarš, jakš wy mierzycie, i wam odmierzš" (Mt 7,1-2). Ktoœ, kto zrozumiał głębokš prawdziwoœć tych słów i przejšł się nimi, znalazł złoty klucz do ludzkich serc. Osšdzanie jakiejœ osoby albo sytuacji jest bowiem procesem myœlowym. To, jak oceniasz otoczenie, wynika z twoich myœli. Cechujš się one twórczš dynamikš, która urzeczywistnia w tobie to, co pomyœlisz i poczujesz wobec innych. Podobnie wszystko, co zasugerujesz innym, ma też wpływ na ciebie - tw ój umysł bowiem jest medium twórczym. Dlatego mowa jest: "Bo takim sšdem, jakim sšdzicie, i was osšdzš ". Kiedy ktoœ pozna to prawo podœwiadomoœci, będzie starał się przede wszystkim o to, aby nigdy wobec innych ludzi nie pomyœleć, nie zrobić ani nie odczuwać niczego niesprawiedliwego. Jednoczeœnie słowa te odsłoniš przed tobš tajemnicę tego, jak zadowalajšco rozwišzywać wiele ludzkich problemów. "I takš miarš, jakš wy mierzycie, i wam odmierzš" Dobro, jakie wyœwiadczysz bliŸnim, zostanie ci w równej mierze wynagrodzone; i to samo duchowe prawo stanowi, że niegodziwoœci mszczš się na swoim sprawcy. Ktoœ, kto podstępnie oszukuje bliŸnich, popełnia w ostatecznym rachunku oszustwo wobec siebie. Poczucie winy skierujejego myœlenie na negatywne tory, prędzej czy póŸniej powodujšc różne przykroœci; podœwiadomoœć rejestruje bowiem każdy proces, reagujšc zgodni e z chwilowš motywacjš człowieka. Twoja podœwiadomoœć jest ponadosobowa i niezmienna. Działajšc nie ma względu na osobę, jej wyznanie czy stanowi- sko. Nie zna ani współczucia, ani zemsty. Twój sposób myœlenia, odczuwania i postępowania wobec bliŸnich okreœla przebieg twojego życia. Nag?ówki w gazecie przyprawily go o chorobg Zacznij od dzisiaj obserwować siebie i badać swoje reakcje na ludzi, sytuacje i fakty. Jakie wrażenie robiš na tobie wiadomoœci dnia? Nie ma tu znaczenia, czy twoje poglšdy sš uzasadnione i jedynie słuszne. Jeœli bowiem jakakolwiek wiadomoœć jest w stanie cię zdenerwować, powinieneœ jš odrzucić - choćby dlatego, że wszelkie negatywne uczucia burzš wewnętrznš równowagę. Pewna pani napisała kiedyœ do mnie, że jej mšż regularnie wpada w gniew czytajšc artykuły pewnego dziennikarza. Dodała, że te ledwo hamowane wybuchy wœciekłoœci przyprawiły męża o wrzody żołšdka, przez co lekarz domowy zalecił mu pilnie terapię psychicznš. Poprosiłem tego pana do siebie, przedstawiłem mu działanie ludzkiego umysłu i otwarłem mu oczy na to, jakš niedojrzałoœciš jest oburza nie się na czyjœ artykuł dlatego, że samemu ma się inne poglšdy. Wkrótce zrozumiał, że nie powinien innym odmawiać prawa do wyrażania opin, choćby nie zgadzały się z jego własnymi; z drugiej strony, że i on ma prawo do przedstawienia swoich poglšdów. Mój pacjent musiał się nauczyć, że można mieć całkowicie odmienne zdanie, nie wpadajšc w agresję. W końcu zaœwitała mu równie prosta, co podstawowa prawda, że liczyć się dla niego nie powinny czyjeœ s łowa albo czyny, lecz wyłšcznie własna reakcja na nie. To zrozumienie przywróciło mojemu pacjentowi zdrowie, i wkrótce jego poranne napady szału należały już do przeszłoœci. Jego żona opowiadała mi póŸniej, że jej mšż przyjmuje artykuły tamtego dziennikarza z rozbawieniem i że œmiać mu się chce na myœl o dawnych, bezsensownych atakach wœcie kłoœci. Wkrótce też, gdy mój pacjent dzięki umysłowej przemia-nie odzyskał wewnętrznš równowagę, znikły jego wrzody żołšdka. "Nie cierpig kobiet, tolerujg tylko mgżczyzn " Pewna sekretarka toczyła wojnę z niektórymi koleżankami z pracy, ponieważ wcišż o niej plotkowały i rzekomo rozpowiadały na jej temat kłamstwa. Otwarcie przyznała mi: "Nie cierpię kobiet, toleruję tylko mężczyzn". Odkryłem też, że wobec podległych jej pracownic przybierała butny, władczy i rozdrażniony ton. Zachowanie takie usprawiedliwiała tym, że jej pracownice lubujš się jakoby w utrudnianiu jej ż ycia. Z drugiej strony jednak jej sposób bycia łatwo mógł zniechęcić do niej otoczenie. Jeœli i tobie działajš na nerwy koleżanki i koledzy w biurze albo w fabryce, to czy nie trzeba tłumaczyć tych napięć przede wszystkim twojš podœwiadomš niechęciš? Niektóre stworzenia, zwłaszcza psy, wyczuwajš ludzi nie lubišcych zwierzšt i odpowiednio napastliwie na nich reagujš. Szósty zmysł, który pozwala pr zeczuwać tego rodzaju psychiczne wibracje, ma również wielu ludzi. Sekretarce, która żywiła takš niechęć do przedstawicielek własnej płci, zaleciłem modlitwę naukowš. Wyjaœniłem jej również, że poznanie i zastosowanie podstawowych praw życia odmieni wkrótce jej charakter i sposób bycia, co sprawi, że antypatia do kobiet zniknie. Wydawała się bardzo zaskoczona słyszšc, że nienawiœć zdradza się w słowach, czynach, w charakterze pisma i innych przejawach ludzki ej osobowoœci. Wymyœliła wtedy ćwiczenie modlitewne, które uprawiała regularnie i sumiennie. Jej modlitwa brzmiała, jak następuje: "Myœlę, mówię i działam z miłoœciš i spokojem. Odtšd jestem życzliwa i bezkonfliktowa wobec wszystkich pracownic, które mnie krytykujš i obgadujš. Moje myœlenie zmierza wyłšcznie ku wewnętrznemu i zewnętrznemu zrównoważeniu i zgodzie z ludŸmi. Kiedy najdzie mnie pokusa negatywnej reakcji, przywo łam się surowo do porzšdku, zgodnie z zasadš: <. Na wszystkich drogach kieruje mnš twórcza mšdroœć." Odkšd wyrobiła w sobie nawyk codziennego odmawiania tej modlitwy, dokonała się w jej życiu całkowita przemiana. Skończyły się wszelkie krytyki i tarcia w biurze. Jej dawne "podwładne" stały się dla niej prawdziwymi w spółpracownicami i przyjaciółkami. Wszystko to zawdzięczała rewelacyjnemu odkryciu, że należy zmieniać nie innych, lecz wyłšcznie siebie. Jego wewngtrzny monolog uniemożliwiai awans Pewnego dnia zjawił się u mnie pewien przedstawiciel handlowy i opowiedział o swoich kłopotach z kierownikiem działu sprzedaży. Mimo że pracował w przedsiębiorstwie dziesięć lat, nigdy jeszcze nie otrzymał awansu ani najmniejszego wyrazu uznania dla swojej pracy. Wykazał mi na podstawie danych o sprzedaży, że sam dokonał więcej transakcji niż kilku innych kolegów razem wziętych. Był przekonany, że kierownik działu m a coœ przeciw niemu, że go niesprawiedliwie traktuje, ba, że z zasady odrzuca jego inicjatywy i co najwyżej wykpiwa je na zebraniach. Wyjaœniłem mu, że główny ciężar winy spoczywa z pewnoœciš na nim samym, a zachowanie kierownika jest jedynie podœwiadomš reakcjš na negatywnš postawę pracownika. "Takš miarš, jakš wy mierzycie, i wam odmierzri". W ocenie - czy też według "miary" - mojego goœcia kierownik działu sprzedaży był człowiekiem ograniczonym i kłótliwym, co wprawiało podwładnego w rozgoryczenie i niechęć. Już w drodze do pracy nasz handlowiec zwykł prowadzić gwałtowny monolog wewnętrzny, w którym dawał upust zarzutom i oskarżeniom wobec kierownika. Postawa ta działała jak sprzężenie zwrotne; na jej katastrofalne skutki nie trzeba było długo czekać. Przedstawiciel handlowy nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego wewnętrzny monolog i dochodzšca w nim do głosu nienawiœć wryły mu się w podœwiadomoœć, rodzšc nie tylko wrogoœć wobec zwierzchnika, ale również szereg psychicznych i fizycznych zaburzeń w nim samym. Handlowiec przyjšł nawyk codziennego odmawiania następujšcej modlitwy: "To ja myœlami tworzę sobie œwiat. Ja jeden decyduję i odpowiadam za to, co myœlę o moim zwierzchniku. Nie mogę robić kierownikowi zarzutu z mojego sposobu myœlenia. Niniejszym stwierdzam, że żaden człowiek, żadne miejsce, żadna rzecz i żadna sytuacja nie ma prawa ani możliwoœci mnie urazić. Życzę mojemu przełożonemu zdrowia, pomyœĘ$X O lnoœci, spokoju i powodzenia. Ze szczerego serca życzę mu wszystkiego dobrego i wiem, że każdym jego krokiem kieruje Bóg." Poradziłem mu, żeby wyobraził sobie swój umysł jako ogród, gdzie każde ziarno wydaje odpowiedni owoc, i zaleciłem, żeby przed snem wyobrażał sobiejak gdyby film, w którym kierownik działu serdecznie gratuluje mu znakomitych osišgnięć, zaangażowania w pracy i œwietnej współpracy z klientami. Handlowiec wczuł się mocno w tę scenę; zdawało mu się, że czuje uœcisk dłoni, słyszy głos rozmĘ$X O ówcy i widzi jego uœmiech. Co wieczór wyœwietlał w umyœle ten f‹lm, wiedział bowiem, że podœwiadomoœć utrwali to zdarzenie niczym klisza fotograficzna. Dzięki rozgrywajšcemu się w podœwiadomoœci procesowi, który można by nazwać psychiczno-umysłowš osmozš, nastšpił oczekiwany skutek, a wyobrażenie stało się rzeczywistoœciš. Oto pewnego dnia kierownik działu sprzedaży wezwał go do siebie do San Francisco. Wyraził mu uznanie, awansujšc go jednoczeœnie na kierownika działu i znacznie podwyższajšc mu pensję. Zmiana wewnętrznej postawy wobec szefa zmieniła również nastawienie tego ostatniego. Droga do dojrzaloœci emocjonalnej Cudze słowa albo działania nie sš władne urazić cię ani zdenerwować - chyba że im tę władzę przyznasz. Za każdš negatywnš reakcję odpowiadasz bowiem jedynie ty i twój sposób myœlenia. Ktoœ, kto się złoœci, musi przejœć następujšce stadia myœlenia: zastanawiamy się nad tym, co usłyszeliœmy. Widzimy powód do złoœci i sami wpadamy we wœciekłoœć. Wœciekło œć pcha nas do działania i postanawiamy odpłacić przeciwnikowi. Wszystkie te procesy jednak - poczštkowa myœl, pobudzenie emocji, reakcja na to i decyzja kontrataku - biorš poczštek wyłšcznie w twoim umyœle. Człowiek dojrzały emocjonalnie nigdy nie reaguje negatywnie na krytykę czy agresję ze strony bliŸnich. Jeœli ktoœ bowiem daje się ponieœć i odpłaca tš samš monetš, zniża się automatycznie do psychiczno-umysłowego poziomu swojego podrzędnego przeciwnika. Nigdy nie trać z oczu własnego celu życiowego. Nie pozwól, żeby ktokolwiek, jakakolwiek sytuacja odebrała ci wewnętrzny spokój, równowagę ducha i zdrowie. Znaczenie miloœci dla harmonijnych stosunków migdzyludzkich Słynny austriacki twórca psychoa nalizy Sigmund Freud powiedział, że osobowoœć człowieka marnieje i obumiera bez miłoœci. W miłoœci potrzebna jest wyrozumiałoœć, otwartoœć i szacunek dla boskiego pierwiastka, który tkwi w każdym człowieku. Im bardziej promieniejemy miłoœciš i dobrš wolš, tym bardziej spływa ona na nas ze wszystkich stron. Ktoœ, kto rani poczucie wartoœci drugiego człowieka, nie zyska w nim nigdy przyjaciela. Nie zapominaj, że każdy człowiek pragnie, aby go kochano i szanowano. Pamiętaj, że twój rozmówca tak samo jak ty jest œwiadom własnej wartoœci i godnoœci. Ktoœ, kto patrzy na bliŸnich pod tym kštem, w nagrodę zazna miłoœci i dobrej woli. Nienawidz publicznoœci Pewien aktor opowiadał mi kiedyœ, że na jego pierwszym przedstawieniu publicznoœć go wygwizdała. Dodał, że sztuka była słaba, a i on nie zabłysnšł. Przyznał mi się otwarcie, że na wiele miesięcy znienawidził publicznoœć - wydała mu się zbieraninš głupców, ignorantów i mędrków. Pełen odrazy porzucił działalnoœć aktorskš i przez rok pracował jako sprzedawca w droger . Pewnego dnia przyjaciel zaproponował mu pójœcie do hali miejskiej w Nowym Jorku na wykład: "Jak się pogodzić z samym sobš". To, co tam usłyszał, nadało jego życiu nowy kierunek. Powrócił na scenę i zaczšł szczerze modlić się za siebie i za widzów. Co wieczór przed występem myœlał o publicznoœci z miłoœciš i dobrš wolš. Jego aura działała na widzów, dzięki czemu potraf ł ic h urzec. Dziœ jest wielkim aktorem, który lubi i szanuje ludzi. Jego pozytywna postawa udzieliła się innym ludziom i jš odwzajemniajš. Jak traktować trudnych Iudzi Na œwieciejest, niestety, wielu trudnych ludzi. Nieużytoœć, nieżyczliwoœć, 'a nawet kłótliwoœć i ?gorzknienie wobec ludzi i œwiata to tylko oznaki chorej duszy. Tego rodzaju szkody psychiczne wywodzš się częstokroć z dzieciństwa, bywajš też wrodzone albo dziedziczne. Nikt rozsšdny nie robiłby komuœ zarzutu z tego, że cierpi na gruŸlicę. Równie niestosowne jest potępianie człowieka umysłow o albo psychicznie chorego. Nikt nie żywi pogardy ani nienawiœci do kaleki - a ludzi psychicznie kalekich jest wielu. Trzeba im okazywać współczucie i zrozumienie. Rozumieć wszystko to wszystko wybaczać. Nieszczgœcia chodzci parami Człowiek owładnięty nienawiœciš, zazdroœciš albo innymi negatywnymi uczuciami jest chory na umyœle i duszy. Harmonia wszechœwiata budzi w nim sprzeciw. To właœnie ludzie spokojni, szczęœliwi i pogodni budzš w nim dezaprobatę. Zazwyczaj krytykuje on i oczernia właœnie tych, którym coœ zawdzięcza. Dlaczego - powiada taki nieszczęœnik - inni majš być szczęœliwi, skoro ja mam się Ÿle? Najchętniej wszystkich upodobniłby do siebie. Nieszczęœcia chodzš parami. Kiedy to weŸmiesz pod uwagę, łatwo ci będzie uniknšć takiej postawy i zachować spokój w razie, gdyby spotkał cię tego rodzaju atak. Zdolnoœć wczuwania sig i jej znaczenie w stosunkach migdzyludzkich Odwiedziła mnie niedawno młoda kobieta, która przyznała się, że kiedyœ wręcz znienawidziła swojš koleżankę. "Nie tylko dlatego, że była ładniejsza, bogatsza i szczęœliwsza - ale na domiar złego została żonš szefa. Jednak pewnego dnia - cišgnęła - jej rywalkę odwiedziła w biurze córeczka z pierwszego małżeństwa. Dziecko było kalekie. Dziewczynka objęła matkę za szyję i powiedziała: <> Rozpromieniona pokazała matce pięknš nowš zabawkę. "Nagle ta mała dziewczynka o rozpromienionych oczach przypadła mi do serca - cišgnęła młoda osoba. Wczułam się w sytuację tamtej kobiety i zrozumiałam, jakie to dla niej szczęœcie. Ciepło mi się zrobiło na sercu; poszłam do niej i powiedziałam jej ze szczerš sympatiš, że życzę jej wszystkiego dobrego." To, co wyjawiła mi ta młoda osoba, psychologowie nazywajš "empatiš", czyli zdolnoœciš wczuwania się; jest to po prostu umiejętnoœć postawienia się na czyimœ miejscu. Młoda kobieta spróbowała zobaczyć sytuację oczyma danej osoby. Dzięki temu zdołała utożsamić się z myœleniem i odczuwaniem nie tylko tamtej kobiety, ale i dziecka. Idšc za głosem miłoœci, zrozumiała wszystko. Kiedy nachodzi cię pokusa, żeby o kimœ Ÿle pomyœleć albo urazić go słowem lub czynem, przemyœl swoje zachowanie w duchu dziesięciorga przykazań. Jeœli ktoœ ma skłonnoœć do zazdroœci albo gniewu, powinien spojrzeć na siebie w duchu ewangelicznym - a wtedy otworzy się na głębokš prawdę słów: "Mujcie się wzajem ". Uleg?oœć nie popdaca Z drugiej strony nie pozwalaj nikomu, aby cię wykorzystywał lub narzucał swojš wolę wybuchem gniewu, spazmami czy udawanym atakiem serca. Tego rodzaju ludzie to tyrani; próbujš zrobić z ciebie niewolnika swoich humorów. Uprzejmie, ale stanowczo im odmawiaj. Uległoœć nie popłaca. Nie daj się wrobić w popieranie samolubstwa, zaborczoœci i nieopanowania takich ludzi. Rób zawsze to, co słuszne. Przyszedłeœ na œwiat po to, ż eby realizować swoje największe zdolnoœci i aby dochować wiernoœci wiecznym prawdom i wartoœciom duchowym. Nie pozwól nikomu odwieœć cię od celu, który polega na rozwijaniu twoich ukrytych talentów, służeniu ludziom i codziennym œwiadczeniu o Bogu. Dochowaj wiary swoim ideałom. Miej zawsze na uwadze prawdę o tym, że cokolwiek służy twojemu spokojowi, szczęœciu i samourzeczywistnieniu, siłš rzeczy przyczyni się do pomyœlnoœci wszystkich ludzi. Harmonia częœci jest harmoniš całoœci - całoœć jest bowiem obecna w częœci, a częœć w całoœci. "Nikomu nie bšdŸcie nic drużni poza wzajemnš miloœciš", powiada œw. Paweł (Rz 13,8). Miłoœć realizuje prawo zdrowia, pomyœlnoœci i wewnętrznego spokoju. S TRESZCZENIE 1. Twoja podœwiadomoœć przypomina narzędzie, które wiernie zapisuje i utrwala twoje codzienne myœli. Myœlšc dobrze o bliŸnim, będziesz tym samym dobrze myœlał o sobie. 2. Myœl pełna nienawiœci albo zazdroœci to trucizna dla umysłu. Nie myœl o innych Ÿle, bo będziesz myœleć Ÿle o sobie. To ty stwarzasz sobie œwiat myœlami, rozwijajšcymi twórczš moc. 3. Twój umysł jest twórczym medium. To, co myœlisz o innych i co do nich czujesz, urzeczywistni się w twoim życiu. Oto psychologiczny sens ewangelicznej złotej zasady: " Wszystko, co byœcie chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie" (Mt 7,12). Myœl o bliŸnim tak, jak chciałbyœ, żeby on myœlał o tobie. 4. Oszukiwanie albo okradanie bliŸnich przynosi winowajcy tylko nieszczęœcia i straty. Podœwiadomoœć bowiem wiernie zapisuje wszystkie myœli, uczucia i motywy działań. Jeœli motywy sš negatywne, wywołujš odpowiednio negatywny skutek. Nie sposób podważyć prawdy, że to, co czynisz bliŸniemu, czynisz sobie. 5. Każdy dowód twojej dobrej woli, każda uprzejmoœć i przysługa będš po stokroć wynagrodzone. 6. To ty myœlami stwarzasz sobie œwiat. Ty jeden decydujesz i odpowiadasz za to, co myœlisz o innych ludziach. Pamiętaj, że odpowiedzialnoœciš za własny sposób myœlenia nie zdołasz obarczyć innych. Twoje myœli i uczucia odbijš się na tobie. Co zatem myœlisz o bliŸnich? 7. BšdŸ dojrzały także w reakcjach uczuciowych. Przy- znawaj innym prawo do własnych poglšdów, odmiennych niż twoje. To samo prawo przyznaj też sobie. Można przecież bronić własnego zdania nie popadajšc w nieuprzejmoœć czy grubiaństwo. 8. Zwierzęta wyczuwajš niechęć, na którš reagujš przekorš lub agresjš. Jeœli ktoœ odnosi się do zwierzšt z miłoœciš, nie napadnš go nigdy. Taki sam szósty zmysł rozpoznawania aury emocjonalnej majš niektórzy ludzie. 9. Twoje wyobrażenia o innych i rozmowy, jakie z nimi w duchu prowadzisz, wywołujš odpowiednie reakcje u danych osób. 10. Życz bliŸnim tego samego, czego życzysz sobie. Oto klucz do harmon w stosunkach międzyłudzkich. 11. Zmień stosunek do szefa. Pomyœl i poczuj, że żyje on według ewangelicznej złotej zasady i że podlega prawu miłoœci. Korzystna reakcja nie każe długo na siebie czekać. 12. Ludzkie słowa i czyny mogš urazić cię tylko wtedy, kiedy przyznasz im takš moc. Twoje myœlenie ma twórczš moc - więc pobłogosław drugiemu. Komuœ, kto ci ubliża, możesz zawsze powiedzeć: "Pokój z tobš". 13. Duch miłoœci rozwišzuje wszystkie problemy w stosunkach międzyludzkich. Miłoœć to nic innego jak bezkonfliktowoœć, dobra wola i szacunek dla boskiego pierwiastka w drugim człowieku. 14. Garbus albo kaleka nigdy nie wywołałby w tobie nienawiœci, lecz tylko współczucie. Okazuj takie samo współczucie ludziom kalekim duchowo i skrzywionym psychicznie. Wszystko rozumieć to wszystko przebaczać. 15. Ciesz się z sukcesu, zysku, awansu innych. Taka postawa otworzy szczęœcie przed tobš. 16. Nie pozwól, żeby na twoje decyzje wpłynęły czyjeœ krokodyle łzy albo scena, którš ci ktoœ zrobił. Uległoœć nie popłaca. Nie rób z siebie cudzego podnóżka. Nie daj się sprowadzić z dobrej drogi. Trzymaj się swoich ideałów, bo tylko pozytywna wizja œwiata gwarantuje spokój, szczęœcie i radoœć. Coœ, co dla ciebiejest dobrodziejstwem, uszczęœliwi też wszystkich innych ludzi. 17. Miłoœć to wszystko, co jesteœ winien bliŸniemu. Ko- chać zaœ znaczy życzyć każdemu tego, o czym marzysz dla siebie: zdrowia, pomyœlnoœci i dobrodziejstw życia. Rozdział 17 Jak dzigki podœwiadomoœci dostšpić przebaczenia Życie nikogo nie wyróżnia. To Bóg jest życiem, zasadš, która przenika zawsze i wszędzie każdego człowieka. Bóg powołał człowieka do harmon, spokoju, piękna, radoœci i bogactwa. To właœnie nazywamy wolš Boga albo nakazem życia. Kiedy ktoœ stawia zaporę swobodnym nurtom życia, powoduje zaburzenia podœwiadomoœci i naraża się na nieszczęœcia. To nie Bóg jest sprawcš cierpień i zamętu na œwiecie. Wszystkie swoje niedole człowiek powinien przypisać własnemu destruktywnemu myœleniu. Dlatego obarczanie Boga odpowiedzialnoœciš za choroby albo nieszczęœciajest całkowitš pomyłkš. Ajednak wielu ludzi zrzuca na Stwórcę autorstwo, ajuż co najmniej odpowiedzialnoœć za wszystkie ludzkie grzechy, choroby i cierpienia, za spadajšce na nich ciosy i nieszczęœcia. Negatywne pojęcie Boga mœci się odpowiedniš, negatywnš reakcjš podœwiadomoœci. Niestety, osoby, które tak myœlš, nie wiedzš, że same sobie wymierzajš karę. Aby prowadzić zdrowe, szczęœliwe i twórcze życie, trzeba najpierw poznać prawdę, osišgnšć pełnię wolnoœci oraz powstrzymywać się odjakichkolwiek uprzedzeń, zgorzknienia i gniewu. Kiedy myœli i uczucia owładnie wyobrażenie Boga miłujšcego, kiedy człowiek ujrzy w Bogu Ojca, który nad nim czuwa, który go prowadzi, podtrzymuje przy życiu i umacnia, wtedy taka wizja Boga wryje mu się w podœwiadomoœć, stajšc się Ÿ ródłem samych dobrodziejstw. Życie zawsze wybacza Życie wybaczy ci, kiedy zatniesz się w palec; rozpocznie sterowany przez podœwiadomoœć proces gojenia: powstanš nowe komórki, które zasklepiš ranę. Kiedy ktoœ spożyje nieœwieży posiłek, organizm zwróci to, co niestrawne. Kiedy sparzymy się w rękę, zniszczone tkanki zastšpi nowa skóra. Życie nie jest pamiętliwe, lecz wyrozumiałe, zawsze gotowe wybaczyć. Dobrodziejstwem życia jest zdrowie, witalnoœć$X O , równowaga i spokój - pod warunkiem, że człowiek żyje w zgodzie z naturš. Jak uwolnil sig od poczucia winy Znałem pewnego pana, który z niestrudzonš gorliwoœciš pracował codziennie aż do œwitu. Był zbyt zapracowany, żeby jeszcze interesować się sprawami żony i dwu synów. Kiedy go poznałem, miał ciœnienie ponad 200. Było dla mnie oczywiste, że doskwiera mu silne poczucie winy i że nieœwiadomie wymierza sobie karę w postaci ciężkiej pracy i rezygnacji z życia rodzinnego. Normalny mšż by tak nie postępow ał; pozwoliłby żonie uczestniczyć w swoim życiu i dbałby o rozwój synów. Wyjaœniłem mu powód jego nadludzkiej pracowitoœci: "Coœ pana gryzie. Chce się pan za coœ ukarać, a trzeba umieć sobie wybaczyć." Okazało się, że istotnie, żywił silne poczucie winy wobec jednego z braci. Tłumaczyłem mu, że to nie Bóg go karze, ale że to on sam siebie zadręcza. "Każde wykroczenie przeciw prawom życia pocišga za sobš odpowiedniš karę", powiedziałem. "Jeœli ktoœ dotknie goršcego przedmiotu, sparzy się. Moce natury sš całkowicie neutralne - jedynie użytek, jaki czyni z nich człowiek, przesšdza, czy niosš dobro, czy zło. Ogień niejest ani dobry, ani zły - można nim albo ogrzać, albo s palić dom. Jedynym grzechem jest nieznajomoœć praw życia, a jedyna kara polega na automatycznej negatywnej reakcji, jaka musi nastšpić wskutek nieprzestrzegania tych praw. Ktoœ, kto naruszy prawa chem, może spowodować katastrofalnš eksplozję. Ktoœ, kto uderzy o skałę, zrani się. Obie te sytuacje stanowiš konsekwencję zlekceważenia pewnych ogólnych zależnoœci." Moje wyjaœnienia otwarły mu oczy. Zrozumiał, że jego harówka i zwišzane z niš dolegliwoœci nie sš karš boskš, ale stanowiš reakcję podœwiadomoœci na jego własny destruktywny sposób myœlenia. A co było przyczynš? Mimo że minęło wiele lat, nie mógł sobie darować, że kiedyœ oszukał nieżyjšcego już brata. S pytałem: "A czy dzisiaj też by go pan oszukał?" Nie". "Czy wtedy uważał pan, że ma pan powody, by tak zrobić?" Tak". "A czy dzisiaj postšpiłby pan tak samo?" Potrzšsnšł głowš i powiedział: "Bynajmniej. Dzisiaj codziennie staram się pomagać innym, żeby radzili sobie w życiu". "Bo teraz ma pan więcej doœwiadczenia i rozeznania. Żeby dostšpić przebaczenia, trzeba najpierw przebaczyć samemu sobie. Przebaczenie to po prostu włšczenie się w Bożš harmonię. <>, piekłem na ziemi, jest potępianie samego siebie. < jest harmonia, spokój, przebaczajšca dobroć." Pod wpływem takiej zmiany spojrzenia zdołał całkowicie uwolnić się od poczucia winy i wyrzutów sumienia. Przy póŸniejszym badaniu lekarskim okazało się, że ciœnienie ma w normie: ozdrowienie psychiczne przywróciło zdrowie ciahz. Zabójca wybaczy? sobie Wiele lat temu przyszedł do mnie mężczyzna, który zabił swojego brata. Żył w cišgłym przeraŸliwym strachu przed karš boskš. Jak mi wyjaœnił, przyłapał kiedyœ brata ze swojš żonš i zastrzelił go w œlepym gniewie. To morderstwo w afekcie popełnił w Europie przed piętnastu laty. Tymczasem w Ameryce ożenił się i doczekał trójki dzieci. Całkowicie się zmienił; korzystał ze swoj ej wpływowej pozycji, żeby œwiadczyć dobro jak największej liczbie ludzi. Wytłumaczyłem mojemu rozmówcy, że ani psychicznie, ani fizycznie niejest tamtym człowiekiem, który zastrzelił brata. Nauka dowiodła, że w cišgu kilku lat wszystkie komórki naszego ciała obumierajš i zostajš zastšpione nowymi. Dodałem, że niezależnie od tego, pod względem umysłowym i psychicznym też jest zupełnie nowym człowiekiem, czego dowodzi jego życzliwoœć i uczynnoœć względem bliŸnic h. Człowiek zaœ, który piętnaœcie lat temu popełnił morderstwo, umarł psychicznie i umysłowo. Jeœli mimo swojej całkowitej przemiany dziœ jeszcze robi sobie wyrzuty, obwinia kogoœ zupełnie postronnego. Argumenty poskutkowały; udało mi się zdjšć ciężar z jego duszy. Odsłoniło się przed nim prawdziwe znaczenie biblijnych słów: "ChodŸcie i spór ze mnš wiedŸcie" - mówi Pan. "Choćby wasze grzechy byly jak szkariat, jak œnieg wybielejš; choćby czerwone jak purpura, stanš sig jak welna" (Iz 1,18). Jeœli zechcesz, skorzystasz na każdej krytyce Pewna nauczycielka prosiła mnie o radę. Koleżanka skrytykowała jej wykład twierdzšc, że mówi szybko, niewyraŸnie, cicho i monotonnie, przez co ginie znaczenie słów. W rozmowie z mojš pacjentkš widziałem, jak bardzo jš uraziły te zarzuty. Chętnie jednak przyznała, że w gruncie rzeczy były słuszne. W œwietle tego własna reakcja wydała jej się dziecinna, krytykę ze strony koleżanki uznała natomiast za bodziec do pracy nad sobš. Natychmiast zaczęła doskonalić sposób mó- wienia, chodzšc na kurs retoryki. Napisała do koleżanki list, dziękujšc za zainteresowanie i konstruktywnš krytykę, która wskazała jej, jak pozbyć się ucišżliwych błędów. Jak okazać wyrozumialoœć Załóżmy, że wykład naszej nauczycielki skrytykowano całkowicie niesłusznie. Byłaby to jawna krytyka treœci, a nie formy wykładu. Robiš tak zazwyczaj ludzie umysłowo i psychicznie niezrównoważeni; do nierzeczowej krytyki skłaniajš ich własne intelektualne bariery i uprzedzenia. Nie ma więc powodu do urazy. W takich wypadkach należy okazywać wyrozumiałoœć. Następnym logicznym krokiem jest modlitwa o spokój umysłu i właœciwe rozeznanie dla tamtego człowieka. Jeœli ktoœ uzna siebie panem własnych uczuć i myœli, nikt nie zdoła go urazić. Twoje uczucia odpowiadajš myœlom. Dzięki temu, myœlšc, jesteœ w stanie przegonić z umysłu wszystko, co mogłoby zakłócić twojš wewnętrznš równow agę. Porzucona przed o?tarzem Parę lat temu ktoœ zaprosił mnie na œlub. Narzeczony nie pojawiał się jednak. Po dwóch godzinach daremnego czekania narzeczona otarła łzy. rozczarowania i powiedziała do mnie: "Prosiłam Boga, żeby pokierował wszystkim wedle swojej woli. To na pewno odpowiedŸ na mojš modlitwę. Bóg nie opuszcza nas nigdy." Taka była więc jej reakcja - posłuszeństwo i zaufanie wobec Bożego zrzšdzenia. W jej sercu nie pozostał żaden œlad zgorzknienia, czego dowodem słowa: "Widocznie œlub nie wyszedłby nam na dobre - bo przecież prosiłam Boga, żeby ukazał nam właœciwš drogę". Ileż młodych kobiet w podobnej sytuacji przeżyłoby załamanie nerwowe; nie obeszłoby się bez œrodków uspokajajšcych albo pomocy lekarskiej. Słuchaj ukrytej w tobie bezgranicznej mšdroœci, darzšc jej rady takim zaufaniem, zjakim dziecko przyjmuje słowa matki. W ten sposób osišgniesz wewnętrznš równowagę, która zapewni ci zdrowie psychiczne i umysłowe. "Madżeństwo to rzecz niestosowna. Sprawy plci sš z?em, a ja sama jestem zepsuta!" Jakiœ czas temu rozmawiałem z 22-letniš osobš, której wpojono przeœwiadczenie, że tańce, gra w karty, pływanie i przebywanie w towarzystwie mężczyzn jest grzechem. Dziewczyna nosiła czarnš sukienkę i takie same pończochy. Nigdy dotychczas nie używała szminki, pudru, nie robiła makijażu, wszystko to bowiem jej matka uważała za grzeszne. Od matki pochodził też poglšd, że wszyscy mężczyŸni to niegod ziwcy, sprawy płci sš domenš diabła, a miłoœć rzeczš nieobyczajnš. Dziewczyna, dręczona poczuciem winy, musiała najpierw zaakceptować samš siebie. Prawdy o życiu i całkiem nowa samoocena powoli zajmowały miejsce tamtych błędnych przeœwiadczeń. Ilekroć wychodziła dokšdœ z kolegami, ogarniało jš głębokie poczucie winy i lęk przed karš Bożš. Oœwiadczało się jej kilku miłych i porzšdnych młodych ludzi, ale powiedziała mi: "Małżeństwo to rzecz nie stosowna. Sprawy płci sš złem, a ja sama jestem zepsuta!" Przez dwa i pół miesišca przychodziła co tydzień, a ja tłumaczyłem jej istotę i działanie podœwiadomoœci. Stopniowo uœwiadamiała sobie, że przesšdna i nieoœwiecona matka całkowicie zwiodła jš na manowce. Dziewczyna rozpoczęła nowe życie z dala od rodziny. za mo?? rad? zmf‚nffa fryzur?rœposóó rró?‚r-anr? sf? ' ?rzdobyfa prau?o ?azd?. ?4cca.dt4 c??.c?Cz???s?2? pływać i g?c…c w lzarty oraz zaczę3a utrzymywać kontakty towarzyskie z rówieœnikami. Pokochała życie. Modliła się też, żeby Bóg zesłał jej towarzysza życia, głęboko przekonana, że nieskończona mšdroœć zeœle jej odpowiedniego mężczyznę. Jej modlitwa spełniła się dosłownie na moich oczach. Pewnego wieczora właœnie się ze mnš żegnała, kiedy do gabinetu wszedł mój znajomy; przedstawiłem ich sobie. Dziœ sš parš, szczęœliwš pod każdym względem. Bez przebaczenia nie ma wyzdrowienia Przebaczyć innym to nieodzowny warunek własnego zdrowia duchowego i fzycznego. Jeœli ktoœ chce być szczęœliwy i zdrowy, musi najpierw przebaczyć każdemu, kto kiedykolwiek wyrzšdził mu krzywdę. "A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeœli macie co przeciw komu..." (Mk 11,25). BšdŸ wyrozumiały również i dla własnych wad i słaboœci, stosujšc się w myœleniu do Bożego ładu. Nie sposób przebaczyć sobie, jeœli przedtem nie przebaczyło się innym. Ktoœ, kto nie chce sobie wybaczyć, dowodzi tylko własnej pychy albo niewiedzy. Szkoła psychosomatyczna w medycynie współczesnej podkreœla z naciskiem, że cały szereg chorób - od artretyzmu po różne dolegliwoœci sercowe - powodowanych jest niezadowoleniem z siebie, wyrzutami sumienia i wrogoœciš. Przedstawiciele tej koncepcji twierdzš, że cierpišcy na wspomniane choroby pacjenci z zacietrzewieniem i nienawiœciš wspominali ludzi, którzy ich ranili, torturowali, oszukiwali czy w inny sposób krzywdzili. Jest na t o tylko jeden sposób: wszelkš nienawiœć i zawziętoœć należy wykorzenić przez szczere przebaczenie. Przebaczenie jest czynnš miloœciš Do wybaczenia trzeba dobrej woli. Jeœli ktoœ szczerze pragnie przebaczyć drugiemu, jest już na dobrej drodze. Nie muszę chyba podkreœlać, że przebaczenie niekoniecznie ozna- cza sympatię i przyjacielskie współczucie. Nikogo nie można zmuszać, żeby pałał do kogoœ uczuciem - tak samo, jak żaden rzšd nie jest w stanie ustawowo wymusić miłoœci, zrozumienia i tolerancji. Z drugiej jednak stronyjesteœmy w stanie okazywać miłoœć nawet ludziom, którzy nie budzš w nas sympat. Biblia powiada: "Milujcie się wzajemnie "; potrafi tak każdy, kto ma po temu szczerš wolę. Miłoœć to przecież nic innego, jak pragnienie, by drugiego człowieka spotkały wszelkie dobrodziejstwa życia. Jest tylko jeden konieczny warunek: szczeroœć. Ktoœ, kto wybacza innym ludziom, nie dowodzi wielkodusznoœci, lecz raczej działa we własnym interesie: pragnšc czegoœ dla innych, pragniemy tego także dla siebie. To ty myœ lisz i odczuwasz. A jak myœlimy i odczuwamy, tacy jesteœmy. Cóż bardziej oczywistego? Technika przebaczania Ktoœ, kto zastosuje poniższy prosty sposób, przeżyje wkrótce cud. Uspokój myœli, odpręż ciało i umysł. Pomyœl o Bogu i Jego miłoœci do wszystkich ludzi. Następnie z całš szczeroœciš powiedz: "Całkowicie przebaczam... (tu wypowiedz nazwisko danej osoby). Wyzbyłem się wszelkiej zawziętoœci. Bez żadnych warunków przebaczam wszystko, co mnie wtedy spotkało. Wyzwoliłem się i on (oni) też. To w spaniałe uczucie! Dzisiaj jest dzień <>. Życzę im oraz wszystkim ludziom zdrowia, pomyœlnoœci, spokoju i wszystkich dobrodziejstw życia. Robię tak z własnej i nieprzymuszonej woli, z radoœciš i miłoœciš, i kiedy tylko przyjdzie mi na myœl ktoœ, kto mnie skrzywdził, powiem: uwalniam cię od wszelkiej winy, wszystkie dobrodziejstwa życia niech będš z tobš! Ja i ty jesteœmy wolni. Obyœmy wsz yscy żyli w szczęœciu i radoœci!" Tajemnica prawdziwego przebaczenia polega na tym, że wystarczy jeden akt odpuszczenia. Ilekroć komuœ przypomni się znowu niegdysiejszy winowajca albo krzywda, jakiej się dopuœcił, wystarczy powiedzieć: "Pokój tobie!" Rób tak zawsze, kiedy znowu zbierze ci się na wspomnienia. Po paru dniach stwierdzisz, że twoje myœli coraz rzadziej kršżš wokół tamtej osoby albo wydarzenia - aż wreszcie całkiem pójdš w niepamięć. Probierz prawdziwego przebaczenia Szczeroœć przebaczenia może potwierdzić nieomylny probierz. Załóżmy, że opowiem ci, jakie szczęœliwe wydarzenie przytrafiło się człowiekowi, który kiedyœ cię skrzywdził. Jeœli taka wiadomoœć wzbudzi w tobie gniew i niechęć, będzie to niezbity dowód, że w twojej podœwiadomoœci nadal tli się i sieje spustoszenie nienawiœć. Załóżmy z drugiej strony, że rok temu miałeœ bolesny ropień, a dziœ zapytam cię mimochodem, czy jeszcze boli. Odpowiesz odruchowo: "Ależ nie. Pamiętam ten ropień, ale już dawno się zagoił i przestał boleć." W tym tkwi sedno - być może zapamiętałeœ zadane ci cierpienie, ale już cię to nie boli. Oto twój probierz - stosuj go. Umysł i psychika powinny zareagować w opisany wyżej sposób - w przeciwnym razie znaczyłoby to, że nie przebaczyłeœ naprawdę. Wszystko rozumieć to wszystko wybaczać Kto zrozumie dynamiczno-twórczš zasadę umysłu, nie pozwoli innym ludziom albo zewnętrznym okolicznoœciom wpływać na swoje życie. Wie on, że o jego życiu stanowiš wyłšczniejego myœli i uczucia; że czynniki zewnętrzne nigdy nie sš prawdziwš przyczynš jego losu. Przekonanie, że inni mogš zburzyć nasze szczęœcie, że jesteœmy zabawkš okrutnej fortuny, że bliŸni tylko czyhajš, by nam sięx$X O nie udało, więc trzeba z nimi walczyć - te i podobne błędne poglšdy okazujš się niesłuszne z chwilš, gdy potraktuje się myœl jako obiektywnš rzeczywistoœć. To samo powiada Biblia: "Albowiem taki jest czlowiek, jakie myœli w jego sercu ". STRESZCZENIE l. Bóg - czyli życie - nie ma względu na osobę. Życie nikogo nie wyróżnia. Życie - czyli Bóg - sprzyja twoim planom i zamiarom wtedy, kiedy osišgniesz zgodnoœć z zasadš harmon, jednoœci, zdrowia i radoœci. 2. Bóg - czyli życie - nie sprowadza na nas chorób ani nieszczęœć. Wszelkie niedole powinniœmy przypisywać sobie, naszemu negatywnemu i destrukcyjnemu myœleniu, zgodnie z zasadš: "Kto sieje wiatr, ten zbiera burzg ". 3. Podstawš twojego życia jest wizja Boga. Jeœli wierzysz w Boga miłujšcego, twoja podœwiadomoœć odpowiednio zareaguje i obdarzy cię mnóstwem dobrodziejstw. Uwierz w miłujšcego Boga! 4. Życie - czyli Bóg - nie chowa do ciebie urazy. Życie nikogo nie potępia; leczy ciężkie obrażenia ciała; wybaczy ci, kiedy sparzysz się w rękę; tworzy nowe komórki i tkanki. Życie leczy wszystko. 5. Kompleks winy należy tłumaczyć błędnš wizjš Boga i życia. Bóg - czyli życie - nikogo nie potępia ani nie karze. Poczucie winy to przede wszystkim skutek błędnych przeœwiadczeń: myœlenia negatywnego, które prowadzi do potępienia samego siebie. 6. Bóg - czyli życie - nie potępia ani nie karze człowieka. Siły natury sš całkowicie neutralne. Ich pomyœlne albo niszczycielskie działanie zależy wyłšcznie od tego, wjakim duchu je wykorzystasz. Ogniem można ogrzać albo spalić dom. Dziecko może ugasić wodš pragnienie i może w niej utonšć. Dobro i zło sš bezpoœrednim skutkiem ludzkich myœli i zamierzeń. 7. Bóg - czyli życie - nie zna zemsty. Człowiek sam sobie wymierza karę przez błędne wyobrażenia o Bogu, życiu i wszechœwiecie. Umysł ma twórczš moc; to w nim człowiek stwarza swoje szczęœcie albo nędzę. 8. Kiedy ktoœ słusznie cię skrytykuje, podziękuj mu za wskazówki, które ułatwiš ci pracę nad sobš. 9. Jeœli ktoœ wie, że jest panem swoich myœli i uczuć, nie urazi go niesłuszna krytyka. Najlepiej życz danej osobie wszystkiego dobrego. Tobie także wyjdzie to na dobre. 10. Powierzajšc siebie i swoje życie Bogu, przyjmuj wszystko, co nastšpi. BšdŸ przekonany, że koniec końców tak będzie dla ciebie najlepiej. Ktoœ, kto widzi rzeczy w ten sposób, nie skrytykuje innych bezpodstawnie, nie będzie się nad sobš użalać ani nie popadnie w zgorzknienie. 11. Nic samo w sobie nie jest dobre ani złe - czyni je takim dopiero myœlenie. Sprawy płci same w sobie sš złem równie mało jak pragnienie pokarmu, bogactwa albo prawdziwej samorealizacji. Ważne jest zawsze, co jednostka robi ze swoich instynktów, pragnień i dšżeń. 12. Wiele chorób spowodowanych jest zazdroœciš, nienawiœciš, złš wolš, żšdzš zemsty i niechęciš. BšdŸ wyrozumiały: wybaczaj sobie i innym, myœlšc z miłoœciš, radoœciš i życzliwoœciš o tych, którzy zadawali ci cierpienia. Życz bliŸnim spokoju, ilekroć najdzie cię wspomnienie o wyrzšdzonych ci przez nich krzywdach - a gorzkie wspomnienia wkrótce zblaknš. 13. Wybaczyć to znaczy życzyć drugiemu człowiekowi miłoœci, spokoju, radoœci i wszystkich dobrodziejstw życia tak długo, aż twoja pamięć wyzbędzie się bólu. Oto probierz prawdziwego przebaczenia. 14. Załóżmy, że rok temu miałeœ bolesny ropień na podbródku. Czy boli cię jeszcze? Nie. SprawdŸ w ten sam sposób, czy nadal myœlisz negatywnie o człowieku, który kiedyœ skrzywdził cię albo obmówił. Jeœli żywisz do niego złoœć, znaczy to, że w twojej podœwiadomoœci gnieŸdzi się jeszcze nienawiœć i sieje w niej spustoszenie. Jest na to jeden sposób: tak długo życzyć dane j osobie wszystkiego dobrego, aż to życzenie będzie całkiem szczere. To właœnie jest prawdziwe znaczenie przykazania: "Przebaczcie aż 77 razy ". Rozdział 18 Jak podœwiadomoœć usuwa zahamowania umysłu Każdy problem kryje w sobie rozwišzanie. Każde pytanie zawiera odpowiedŸ. Nie widzšc wyjœcia z trudnej sytuacji, najlepiej zrobisz powierzajšc rzecz podœwiadomoœci. Możesz być pewien, że w swojej mšdroœci umie ona i zechce ukazać ci właœciwš drogę. Pozytywne nastawienie umysłu, jakim jest wiara, że twórcza inteligencja podœwiadomoœci rozwišże twój problem, pozwoli ci znaleŸć odpowiedŸ ora z działać mšdrze i skutecznie. Jak pozbyć sig nawyku lub go nabrać Człowiek żyje przyzwyczajeniem. Sterowanie funkcjami nawykowymi to jedno z głównych zadań podœwiadomoœci. Nauczyłeœ się pływać, jeŸdzić na rowerze, tańczyć i prowadzić samochód dzięki temu, że ćwiczyłeœ tak długo, aż te umiejętnoœci wryły ci się w podœwiadomoœć; odtšd wszystkim rzšdzš nabyte przez ćwiczenia odruchy. Zatem tak zwana "druga natura" człowieka to n awykowe, podœwiadome sterowanie pewnymi myœlami albo działaniami. Każdy człowiek ma swo- bodę nabywania dobrych albo złych nawyków. Jeœli ktoœ przez dłuższy czas wprawia się w negatywnych myœlach lub działa- niach, zacznie w końcu podlegać nakazom przyzwyczajenia. W ten właœnie sposób zadziała prawo podœwiadomoœci. Jak pozbyl sig naiogu Pan Jones powiedział mi: "Nieraz ogarnia mnie nieodparta chęć, żeby się napić, i wtedy przez dwa tygodnie nie trzeŸwieję. Po prostu nie umiem nad tym zapanować." Nieszczęœnik doœwiadczał tego stale. Alkoholowe wyskoki weszły mu w nawyk. Miał, co prawda, jak mi mówił, na tyle silnš wolę, aby przezjakiœ czas opierać się pokusie. Jednak stałe zmagania z pragnieniem alkoholu wpędzały go w coraz bardziej rozpaczliwš sytuację. Kilkakrotnie bez skutku próbował nad tym zapanować, ale w końcu dał za wygranš i poczuł się bezradny wobec nałogu. Stałe wyobrażenie bezsilnoœci i beznadziei wpływało mocno na jego podœwiadomoœć, ze słabego człowieka robišc nałogowca, którego spotykały same niepowodzenia. Swego czasu rozpił się z własnej woli i z wolna zaczynał rozumieć, że skoro sam wpadł w nałóg, sam zdoła też z niego wyjœć. Nauczyłem go, jak godzić funkcje œwiadomoœci i podœwiadomoœci - jest to warunkiem realizacji myœli i życzeń. Skoro wyrobił w sobie nawyk, który prowadził do nieszczęœcia, mógł też wytworzyć nowe przyzwyczajenie, które przywiodłoby go do wstrzemięŸ liwoœci, wolnoœci i wewnętrznego spokoju. Ponieważ zaœ u Ÿródeł jego pijaństwa leżała wolna decyzja, był w stanie dzięki tej samej wolnoœci wprawić się w pozytywnych zachowaniach. Zaczšł więc zwalczać myœl, że jest bezsilny wobec nałogu. Zdšżył już uœwiadomić sobie, że przeszkodš w wyleczeniu jest jedynie jego sposób myœlenia. Dlatego nie było powodu, żeby musiał n arzucać cokolwiek swoim myœlom. Potgga wyobraŸni Mój pacjent zwykł więc całkowicie odprężać się fizycznie i umysłowo, wprawiajšc się w stan transu. Wyobrażał sobie, że odzwyczaił się od alkoholu, pozostawiajšc ufnie podœwiadomoœci sposób, w jaki ma to nastšpić. W duchu widział, jak córka gratuluje mu uwolnienia się od nałogu: "Jak dobrze, tato, że wróciłeœ do domu!" Pijaństwo bowiem sprawiło, że żona i córka odeszł y od niego. Orzeczeniem sšdu zabroniono mu nawet widywać rodzinę. Ćwiczenia umysłu odbywał z idealnš regularnoœciš. Kiedy tyl'ko groziło mu rozproszenie, przypominał sobie wzruszony głos i rozpromieniony uœmiech córki. Powolutku, krok po kroku, przestawiał myœlenie na nowe tory. Niestrudzenie oddawał się temu zadaniu, majšc pewnoœć, że prędzej czy póŸniej wpoi podœwiadomoœci nowy model zachowania. Porównałem jego œwiadomoœć do kamery, podœwiadomoœć zaœ do œwiatłoczułego filmu, który utrwala obrazy. Zrobiło to na nim duże wrażenie, i tym bardziej starał się o wyraziste wyobrażenia. Filmy wywołuje się w ciemnoœci - podobnie i wizje w wyobraŸni nabierajš postaci w ciemni podœwiadomoœci. Znaczenie koncentracji Ten mężczyzna zrozumiał, na czym polega działanie jego podœwiadomoœci, dlatego zbędny stał się wysiłek umysłu. Spokojnie zebrawszy myœli, utożsamiał się z wymarzonš scenš w całej jej plastycznoœci. Ten film wyœwietlał sobie stale, aż jego umysł i uczucia bez reszty przeniknęło wyobrażone zdarzenie. Nie miał już cienia wštpliwoœci, że się wyleczy. Ilekroć czuł, że zbli$X O ża się pokusa, odwracał myœli od złudnych radoœci alkoholu i wprawiał się w radosny nastrój, jaki budziła w nim myœl o rychłym powrocie na łono rodziny. Miał niezachwianš nadzieję, żejego wyobrażenia stanš się rzeczywistoœciš. Wreszcie osišgnšł sukces. Dziœ jest prezesem ogromnego przedsiębiorstwa i jednym z najszczęœliwszych ludzi, jakich znam. Nazywal siebie pechowcem Prężny przedsiębiorca, pan Block, mówił mi, że niedawno osišgał 20 tysięcy rocznego dochodu, ale od trzech miesięcy przeœladuje go pech; potrafi, co prawda, zainteresować nowych klientów, ale tuż przed złożeniem zamówienia wycofujš się. Uznał, że jest zawodowym pechowcem. Wniknšłem głębiej w sprawę i odkryłem, że właœnie przed dwoma miesišcami pan Block zaznał gorzkiego rozczarowania ze stronyjednego z klientów-dentysty, który w ostatniej chwili wycofał się z przygotowanej już umowy. Odtšd żył w podœwiadomym strachu, że inni kontrahenci zachowajš się tak samo. Wszędzie wietrzył niespodziewane przeszkody. Œwiadome i podœwiadome wyobrażenia skłaniały go do c ałkowicie pesymistycznej i nieprzychylnej postawy. "Spotkało mnie to, czego się najbardziej bałem", mawiał. Pan Block uœwiadomił sobie, że przyczyna zła tkwi w sposobie myœlenia i że musi go gruntownie zmienić. Swojš rzekomš pechowš passę przerwał, oddajšc się regularnie następujšcemu rozważaniu: "Zrozumiałem, że stanowię jednoœć z nieskończenie mšdrš podœwiadomoœciš, która nie zna przeszkód ani barier. Żyję w radosnym oczekiwaniu dobra. Na moje myœli reaguje podœwiadomoœć . Wiem, że nic nie oprze się jej bezgranicznej mocy. Jej mšdroœć doprowadzi zaczęte dzieło do pomyœlnego końca. Przeze mnie działa twórcza mšdroœć. Cokolwiek rozpocznę, kończę z powodzeniem. Celem mojego życia jest służyć wszystkim ludziom, a zwłaszcza działać dla dobra kontrahentów. Moja praca przynosi obfite owoce, zgodnie z wolš Bożš. " Modlitwę tę powtarzał co rano przed spotkaniem z klientami i kończył niš dzień. Po krótkim czasie zaczęło się dla niego pasmo sukcesów. Jak bardzo pragniesz spełnienia marzeń? Młody uczeń Sokratesa zapytał go kiedyœ, jak zdobyć mšdroœć. Ten odpowiedział: "ChodŸ ze mnš!" Zaprowadził młodzieńca nad rzekę i zanurzył go w wodzie. Chłopak walczył rozpaczliwie, by złapać oddech. Wreszcie Sokrates go puœcił. Kiedy uczeń doszedł do siebie, Sokrates zapytał: - Czego najbardziej pragnšłeœ, będšc pod wodš? - Powietrza - odparł chłopiec. Na to słynny filozof oznajmił: - Kiedy zapragniesz mšdroœci równie mocno, jak duszšc się pragnšłeœ powietrza, posišdziesz jš. Ktoœ, kto zapragnie czegoœ z całego serca, kto widzi wyraŸnš drogę do celu i gotówjest niš konsekwentnie podšżać, na pewno zrealizuje swój zamiar. Jeœli szczerze pragniesz spokoju, zaznasz go. Nawet najbardziej niesprawiedliwy szef i nielojalny przyjaciel nie zdołajš wyprowadzić z równowagi kogoœ, kto œwiadom jest swojej duchowej i psychicznej siły. Wiedzšc, czego chcesz, potrafisz też zapobiec temu, aby nienawiœć, złoœć i nieżyczliwoœć okradły cię ze spokoju, równowagi, zdrowia i pomyœlnoœci. Kiedy zdołasz skierować myœli na swój życiowy c el, tracš znaczenie ludzie, sytuacje i wydarzenia, przez co nie mogš cię już dotknšć ani zdenerwować. Głównym celem twojego życia jest znaleŸć spokój, zdrowie, jasnoœć umysłu, wewnętrznš równowagę i dobrobyt. Twoje myœlenie, choć niematerialne i niewidzialne, stanowi jednak wielki potencjał dobra. Dlaczego alkohol nie przynosi ulgi Chciałbym tu opowiedzieć historię pewnego żonatego mężczyzny, ojca czworga dzieci, który w podróże służbowe zabierał potajemnie kochankę. Był człowiekiem schorowanym, pobudliwym, kłótliwym i nie potrafił zasnšć bez leków. Œrodki, jakie zapisał mu lekarz, nie pomagały na wysokie ciœnienie. Wcišż coœ mu dolegało, a lekarze byli bezradni. W dodatku pił na umór. Korzeniem zła, rzecz jasna, było głębokie podœwiadome poczucie winy, wywołane jego notorycznš niewiernoœciš, która kłóciła się z jego przekonaniami religijnymi, głęboko zakorzenionymi w podœwiadomoœci. Dlatego topił sumienie w alkoholu. Tak jak u ciężko chorych uœmierza się czasem ból morfinš i kodeinš, tak on szukał podobnego odurzenia w piciu. W ten sposób dolewał oliwy do ognia. Zwrot ku dobremu Słuchał uważnie, gdy objaœniałem działanie ludzkiego umysłu. Zrozumiał, wycišgnšł z tego konsekwencje i przerwał podwójne życie. Widział, że jego nieumiarkowane picie to tylko nieœwiadoma próba ucieczki od problemu. Najpierw należało usunšć tkwišcš w podœwiadomoœci przyczynę zła; dopiero potem możliwe było uzdrowienie. Zaczšł wywierać na swojš podœwiadomoœć pożšdany wpływ, powtarzajšc trzy razy dziennie następujšcš modlitwę: "Mój umysł pełen jest spokoju, równowagi i niewzruszonej pewnoœci. Mam swojš czšstkę w nieskończenie mšdrym powszechnym umyœle. Nie boję się niczego w przeszłoœci, teraŸniejszoœci ani przyszłoœci. Nieskończenie mšdra podœwiadomoœć kieruje mnš na wszystkich drogach. Odtšd w każdej kłopotliwej sytuacji okazuję pewnoœć, spokój i ufnoœć. Całkowicie wyzwoliłem się z pijaństwa. Panuje we mnie spokój, wolnoœć i radoœć. Wybaczam sobie - ale też doznaję wybaczenia. Odtšd moim myœleniem kierować będš samodyscyplina i niezachwiana ufnoœć." Modlitwę tę powtarzał często majšc pełnš œwiadomoœć tego, co i dlaczego robi. Jasno wytyczony cel dawał mu też całkowitš ufnoœć i niewzruszone zaufanie do siebie. Wiedział, że ta powoli, żarliwie i œwiadomie powtarzana modlitwa stopniowo wryje mu się w podœwiadomoœć. Odczytywał tę modlitwę z kartki, widział jš, słyszał i wpoił podœwiadomoœci. ? się w niej wszystko, co negatywne, co wczeœniej rzucało i jego życie. viatło odpędza ciemnoœć. Konstruktywna myœl niszczy wnš. W cišgu miesišca stał się zupełnie nowym człowie- ?ba samopoznania foże uzależniłeœ się od narkotyków albo alkoholu? ?ów się uczciwie nad sobš i spójrz prawdzie w oczy! Wielu ie wyleczyło się z alkoholizmu tylko dlatego, że brakło im i samopoznania. ałóg tych ludzi to choroba wywołana lękiem albo :trznš niepewnoœciš. Nie umiejš pokierować własnym i i uciekajš do kieliszka jako sposobu ucieczki przed riedzialnoœciš. Każdy alkoholik jest człowiekiem bezwolhoć często lubi się chwalić siłš woli. Jeœli nałogowy pijak Ja: "Nie wypijęjuż ani kropelki", znaczy to, że stale brak y, żeby wcielić tę słusznš decyzję w życie. Skšd miałby tę siłę? Żyje w więzieniu, do którego sam się wtršcił; jest Inikiem nałogu, który zawładnšł całym jego życiem. abrać si?y, by sig wyswobodzić :œli jesteœ alkoholikiem, zerwanie z nałogiem jest dla sprawš życia i œmierci. Potrzebnš do tego siłę da ci ?ażenie wolnoœci i wewnętrznego spokoju. Kiedy na stałe e ci ono w nawyk, zapadnie w podœwiadomoœć, wyzwoli jakiegokolwiek pragnienia alkoholu. Ze zrozumienia na funkcji swojego umysłu czerpać możesz pewnoœć i siłę, uwolniš cię od nałogu. Wyleczenie w 51 procentach Jeœli szczerze pragniesz uwolnić się od niebezpiecznego nawyku, wyleczyłeœ się już w 51 procentach. Kiedy chęć rzucenia nałogtz bierze górę nad chęciš pozostania przy nim, nietrudno będzie ci całkiem się go pozbyć. Twoja podœwiadomoœć powiększa działanie każdej myœli, jakšjej wpoisz. Jeœli ktoœ zajmie umysł wyobrażeniem wolnoœci (wolnoœci od nałogu) oraz spokoju ducha i skupi się na tym nowym celu, wprawi się stopniowo w nastrój radosnej nadziei, potrzebny do urzeczywistnienia takiego zamiaru. Każde przeżywane uczuciowo wyobrażenie zostanie przyjęte i zrealizowane przez podœwiadomoœć. Prawo substytucji Myœl często o tym, że nie darmo się męczyłeœ, że na pewno się wyleczysz. Mimo to, byłoby niemšdrze nakładać sobie jakiegokolwiek ograniczenia dłużej, niż to konieczne. Alkoholizm prowadzi na dłuższš metę do duchowej i fzycznej ruiny. Możesz czerpać odwagę z myœli, że za twojš decyzjš przezwyciężenia nałogu stoi ogromna moc podœwiadomoœci. Gdyby myœl o rozstaniu z "miłym" nałogiem choć przez chwilę cię zasmuciła, skup się natychmiast na radoœci czekajšcego cię wyzwolenia. To jest właœnie prawo substytucji. To wyobraŸnia przywiodła cię do kieliszk a - tej samej sile zawierz w drodze do wolnoœci i spokoju. Pierwsze kroki będš na pewno niełatwe, ale wspaniała nagroda jest blisko. Myœlšc o przyszłych radoœciach pokonasz ten kryzys jak matka, która wkrótce zapomina o bólach rodzenia. Będziesz mógł nacieszyć się owocem swoich wysiłków: nowo odkrytš wolnoœciš. Przyczyna alkoholizmu Przyczyna alkoholizmu - jak i wszelkiego zła - leży w negatywnym i destruktywnym myœleniu: "Albowiem taki jest czlowiek, jakie myœli w jego sercu ". Alkoholik cierpi na poczucie głębokiego niedowartoœciowania, bezradnoœci i beznadziejnoœci, z którym częstokroć idzie w parze silna niechęć do œwiata. Niezależnie od usprawiedliwień, jakie znajduje dla swojej słaboœci, można jš w gruncie rzeczy sprowadzić do jednej jedy nej przyczyny - mianowicie, do błędnego sposobu myœlenia. Trzy magiczne kroki Krok pierwszy: Odpręż umysł i ciało. Wpraw się w trans, który wzmocni twojš gotowoœć, da ci wewnętrznš równowagę i najlepiej przygotuje do drugiego kroku. Krok drugi: Ułóż sobie krótkie i łatwe do zapamiętania hasło i powtarzaj je aż do zaœnięcia. Dobrym przykładem byłoby takie zdanie: "Oto znalazłem trzeŸwoœć i spokój, dziękuję". Dla lepszego zapamiętania możesz powtarzać hasło głoœno albo bezgłoœnie, ale poruszajšc wargami. Powtarzaj przytoczone wyżej zdanie tak długo, aż nastšpi reakcja emocjonalnego wyzwolenia. Krok trzeci: Tuż przed zaœnięciem idŸ za przykładem Goethego. Wyobrażaj sobie, że stoi przy tobie serdeczny przyjaciel albo ktoœ z twoich bliskich. Oczy masz zamknięte, jesteœ fizycznie i psychicznie odprężony. Spróbuj teraz jak najplastyczniej roztoczyć przed sobš wizję uszczęœliwionego przyjaciela, który œciska ci rękę i mówi: "Gratuluję!" Zobacz w wyobraŸni jego uœmiech, usłysz głos, poczuj uŒ X œcisk dłoni - wszystko to jest rzeczywistoœciš. Gratulacje dotyczš twojego zupełnego wyzwolenia od alkoholu. Wyœwietlaj sobie w umyœle ten flm tak długo, aż nastšpi pożšdana reakcja podœwiadomoœci. Nigdy nie trać otuchy Gdyby miały cię nachodzić lęki albo wštpliwoœci, spoglšdaj ufnie w przyszłoœć, która przyniesie ci szczęœcie i wyzwolenie. Pamiętaj, że w twojej podœwiadomoœci drzemie ogromna siła i że możesz jš obudzić myœlš i wyobrażeniem - a to doda ci otuchy, siły i pewnoœci siebie. Nie poddawaj się, walcz dalej - a osišgniesz cel. S?'RESZCZENIE 1. Każdy problem kryje w sobie rozwišzanie. Każde pytanie zawiera odpowiedŸ. Nieskończona mšdroœć przychodzi z pomocš temu, kto wzywa jš w ufnej wierze. 2. Głównš funkcjš podœwiadomoœci jest wyrabianie w tobie przyzwyczajeń. Nie istnieje dobitniejszy przykład jej siły niż potęga nawyków, kształtujšcych ludzkie życie. Człowiek jest więŸniem przyzwyczajenia. 3. Przez stałe powtarzanie tego, co myœlimy albo robimy, podœwiadomoœć wpaja sobie wzorce automatycznych reakcji albo zachowań. Dzięki temu uczymy się chodzić, pływać, tańczyć, pisać na maszynie, prowadzić samochód itd. 4. Masz wolny wybór. Możesz wybrać dobry albo zły nawyk. Dobrym nawykiem jest modlitwa. 5. Podœwiadomoœć urzeczywistni każde wyobrażenie, jakie będziesz jej wpajać z wiarš i uporem. 6. Jedynš przeszkodš na drodze do sukcesu sš twoje negatywne myœli i wyobrażenia. 7. Ilekroć poczujesz, że ulegasz rozproszeniu, przywołaj się do porzšdku i ponownie skup myœlenie na celu, do którego dšżysz. Wyrób w sobie nawyk takiej umysłowej autodyscyp- liny. 8. Twojš œwiadomoœć można porównać do aparatu fotograficznego, podœwiadomoœć zaœ do œwiatłoczułego filmu, który utrwala kolejne obrazy. 9. Nie istniejš żadne złe passy, tylko zgubne skutki twoich lęków. Działaj zatem zawsze w poczuciu pewnoœci, że wszelkie przedsięwzięcia doprowadzš cię do sukcesu. Wyobrażaj sobie, że dotarłeœ do celu, i trwaj przy tej wizji uparcie. 10. Ktoœ, kto chce zerwać ze starym nawykiem, powinien działać w mocnym przeœwiadczeniu, że wyzwolenie uczyni go zdrowszym i szczęœliwszym. Kiedy tylko chęć zerwania z "miłym" nałogiem stanie się silniejsza od chęci jego zachowania, będziemy już w połowie drogi. 11. Cudze słowa i czyny mogš urazić cię tylko wtedy, kiedy im na to pozwolisz w myœlach i uczuciach. Nigdy nie trać z oczu celu, jakim jest spokój, harmonia i radoœć. To ty myœleniem tworzysz sobie œwiat. 12. Picie na umór jest ucieczkš od rzeczywistoœci. Prawdziwš przyczynš pijaństwa jest negatywne i destruktywne myœlenie. Wyleczy się z niego każdy, kto w myœleniu skupi się na wolnoœci, trzeŸwoœci i doskonałoœci, kto wczuje się w przyszłe szczęœcie, jakiego zazna dzięki wyzwoleniu od nałogu. 13. Wielu ludzi trwa w szponach alkoholizmu tylko dlatego, że brak im odwagi, aby przyznać się przed sobš do nałogu. 14. To samo prawo podœwiadomoœci, które dotychczas zniewalało cię i ograniczało twojš swobodę działania, obdarzy cię teraz wolnoœciš i szczęœciem. Od ciebie tylko zależy, jak zastosujesz tę przemożnš zasadę. I5. To siła wyobraŸni przywiodła cię do kieliszka. WyobraŸ sobie, że wyzwoliłeœ się od nałogu - a ta sama siła cię wyzwoli. 16. Prawdziwš przyczynš alkoholizmu jest negatywne i destruktywne myœlenie. "Albowiem taki jest czlowiek, jakie myœli w jego sercu ". 17. Strach i zwštpienie, które dręczš twojš duszę, ode- gnasz łatwo, zawierzajšc się Bogu. Rozdział 19 Jak siły podœwiadomoœci płoszš lęk Jeden ze studentów opowiadał mi kiedyœ, że zaproszono go na bankiet, na którym miał wygłosić przemówienie. Na myœl o licznym audytorium wpadł w panikę. Mimo to zdołał przezwyciężyć strach. Przez kilka kolejnych wieczorów siadał na krótko w wygodnym fotelu i powoli, spokojnie i stanowczo wbijał sobie do głowy zdania: "Zapanuję nad tremš. Już jest mniejsza. Wygłoszę przemówienie bezbłędnie i bez zajšknięcia. Jestem całkiem rozluŸniony wewnętrznie i zewnętrznie." Umiejętne przemawianie do podœwiadomoœci dało pożšdany efekt. Nasza podœwiadomoœć jest zawsze podatna na sugestię. Kiedy rozluŸnisz ciało i umysł, œwiadome myœli (w procesie -jak opisywaliœmy - podobnym do osmozy) zapadnš w podœwiadomoœć, i dzięki jej twórczej dynamice spełni się twoje życzenie. W ten sposób z dnia na dzień nabierzesz pewnoœci i zaufania do siebie. Najwigkszy wróg czlowieka Strach nazwano kiedyœ największym wrogiem człowieka. Często jest przyczynš niepowodzeń, chorób i napięcia w stosunkach międzyludzkich. Miliony ludzi bojš się przeszłoœci albo przyszłoœci, staroœci, choroby umysłowej albo œmierci. Strach jednak jest tylko treœciš i skutkiem twoich myœli - w istocie to ich się boisz. Małego chłopca paraliżuje strach przed "czarnym ludem", który leży pod łóżkiem i zaraz go zabierze. Ale wystarczy, żeby ojciec zaœwiecił œwiatło i wyjaœnił dziecku, że niebezpieczeństwo istnieje tylko w jego wyobraŸni, a strach pryska. Nie byłby on jednak większy, gdyby straszny "czarny lud" rzeczywiœcie istniał. Chłopczyka jednak wyzwala prawda: to, czego się bał, nie istnieje. Większoœć ludzkich lęków pozbawionajest podstaw; to po prostu cienie rzucane przez chory umysł. Zrób to, czego sig boisz Emerson mawiał: "Zrób to, czego się boisz, a skończy się strach". Mnie również dręczyła dawniej trema - zdołałem jš jednak pokonać dzięki temu, że zmuszałem się do publicznego mówienia. Robiłem to, czego się bałem - a wkrótce strach znikł. Kiedy stwierdzisz z przekonaniem, że potra isz pokonać strach i podejmiesz odpowiedniš œwiadomš decyzję, uruchomisz zgodne z twoim myœleniem działanie podœwiadomoœci. Jak pokona?a tremg Nie wystarczy mieć dobry głos! Pewna debiutujšca œpiewa- czka, której zaproponowano próbne przesłuchanie w operze, powitała z radoœciš szansę kontraktu - choć już trzy takie okazje kończyły się całkowitš klęskš wskutek tremy. Była przekonana, że i tym razem strach sparaliżuje jej struny głosowe i uniemożliwi występ na miarę umiejętnoœci. Tego rodzaju obawy podœwiadomoœć rozumie mylnie jako wezwanie, które należy wykonać. Moi czytelnicy wiedzš już zapewne, że była to typowa dobrowolna autosugestia. Œpiewaczka swoim przesadnym strachem sprowadzała sama na siebie niepowodzenie. Zdołała uwolnić się od tremy dzięki znanej nam technice: Trzy razy dziennie zamykała się w swoim pokoju. Siadała w wygodnym fotelu, zamykała oczy i odprężała ciało i umysł. Fizyczny spokój czyni umysł chłonniejszym na sugestie. Œpiewaczka zwalczała strach odpowiedniš antysugestiš: "Œpiewam pięknie. Jestem całkowicie zrównoważona, spokojna, pewna i pogodna." Słowa te powtarzała trzy razy dziennie i dodatkowo przed zaœnięciem powoli, spokojnie i z przejęciem pięć do dziesięciu razy. Już po tygodniu nabrała niewzruszonego spokoju i pewnoœci. Tym razem zaœpiewała na przesłuchaniu i dostała engagement. Strach przed niepowodzeniem Przychodzš do mnie czasem studenci naszego uniwersytetu, którzy cierpiš na amnezję sugestywnš (lękowy zanik pamięci). Skarżš mi się (a kłopot ten miewajš też nauczyciele): "Ledwo egzamin się skończy, przypominajš mi się wszystkie odpowiedzi. Ale na egzaminie nie pamiętam nic." U wszystkich moich pacjentów stwierdzam niewspółmierny strach przed niepowodzeniem. To lęk jest prawdziwš przyczynš takich chwilowych zaników pamięci. Znałem młodego studenta medycyny, którego zaliczano do najzdolniejszych na roku. Na pisemnych i ustnych egzaminach nie był jednak w stanie odpowiedzieć na najprostsze pytania. Wyjaœniłem mu, na czym polega prawdziwa przyczyna jego niepowodzeń. Martwił się już na długo przed egzam inem i powstałe w ten sposób negatywne oczekiwanie urastało do trwałego, wręcz nieprzezwyciężonego lęku. Każdš myœl, wywołujšcš tak przemożne uczucie, podœwiadomoœć wcieli w czyn. Podœwiadomoœć młodego człowieka musiała odebrać jego paniczny strach jako wezwanie, aby przycišgnšć porażkę - i to właœnie zrobiła. W dniu egzaminu kandydat znajdował się zawsze w stanie okreœlanym przez psychologów mianem amnezji sugestywnej. Jak pokona? strach Wyjaœniłem mu, że skarbcem jego pamięci jest podœwiadomoœć; że starannie przechowuje ona wszystko, cokolwiek przeczytał i usłyszał w czasie studiów. Następnie przekonałem go, że podœwiadomoœć reaguje stale i niezawodnie, ale że warunkiemjej działaniajest poczucie pewnoœci oraz odprężenie ciała i umysłu. Student zaczšł codziennie rano i wieczorem wyobrażać sobie, jak matka gratuluje mu znakomitych ocen; oczyma duszy czytał list od niej. Gdy mu się to w pełni udało, wywołał odpowiedniš reakcję. Obudził drzemišcš w podœwiadomoœci mšdroœć, skierował œwiadome myœlenie na odpowiednie tory i dalsza droga była już łatwa: zdawał wszystkie egzaminy bez trudu. Innymi słowy, jego podœwiadomoœć , "przejšwszy władzę", kazała mu dać z siebie wszystko. Strach przed wodš Wielu ludzi boi się korzystać z windy, wspinać po górach albo pływać. Często wynika to z przeżyć dzieciństwa - kogoœ wrzucono siłš do wody, ktoœ inny jadšc windš stanšł między piętrami i popadł w klaustrofobię. Majšc jakieœ dziesięć lat, wpadłem do stawu. Do dziœ dokładnie pamiętam swój œmiertelny strach i rozpaczliwš walkę o oddech, pamiętam, jak coraz ciemniejsza woda nakryła mnie w końcu mrokiem. Uratowano mnie w ostatniej chwili. Tamto przeżycie wryło mi się głęboko w podœwiadomoœć, nawet wiele lat póŸniej odczuwałem paniczny lęk przed wodš. Pewien sędziwy psycholog poradził mi: "Niech pan pójdzie nad tamten staw, spojrzy w wodę i powie głoœno i donoœnie: <>. Niech się pan póŸniej nauczy pływać, wejdzie do wody i pokona jš." Tak też zrobiłem. Na mojš zmianę postawy zareagowała wszechwładna podœwiadomoœć, dajšc mi siłę i wiarę w siebie, dzięki którym zdołałem przezwyciężyć strach. Nie daj się więc nigdy zastraszyć - ani wodzie, ani czemukolwiek innemu. Pamiętaj: ty tu rzšdzisz! Niezawodny sposób pokonywania strachu Poniższej metody nauczyłem już wielu ludzi. Ma ona magiczne działanie. Spróbuj! Załóżmy, że boisz się pływać. Trzy albo cztery razy dziennie sišdŸ na pięć minut w fotelu. Odpręż się całkowicie i wyobraŸ sobie, że umiesz pływać. W wyobraŸni będziesz naprawdę płynšć. Oto przeżycie subiektywne: wyobraŸniš przeniosłeœ się na basen albo nad jezioro. Czujesz chłód wody i rytmiczne ruchy ršk i nóg. Nie jest to bynajmniej jałowe rozmarzenie - wiesz ju ż, że każde przeżycie w twojej wyobraŸni udziela się podœwiadomoœci. Prędzej czy póŸniej poczujesz wewnętrznš potrzebę urzeczywistnienia obrazu, jaki wrył ci się w podœwiadomoœć. Oto jedno z podstawowych praw umysłu. Ten sam sposób możesz stosować przy wszelkich lękach bez względu na ich Ÿródło. Ktoœ, kto ma skłonnoœć do zawrotów głowy, powinien sobie plastycznie wyobrazić, że balansuje pewnie po wšskiej kładce albo że wspišł się na wysoki szczyt i cieszy się pięknym krajobrazem i swojš sprawnoœciš fizycznš. Im bardziej realistyczne wizje w twojej wyobraŸni, tym prędzej nastšpi pożšdana re akcja i opadnie wszelki strach. Blogoslawil windg Znałem pewnego dyrektora dużego przedsiębiorstwa, który nie był w stanie skorzystać z windy. Co rano wdrapywał się po schodach na pište piętro do swojego biura. Pewnego dnia jednak zaczšł zwalczać strach. Kilka razy dziennie i tuż przed zaœnięciem rozmyœlał o dobrodziejstwach windy, formułujšc je w następujšcych słowach: "Winda w naszym budynku to wspaniała rzecz. Wymyœlił jš wszechmocny umysł. T o istne dobrodziejstwo dla wszystkich naszych pracowników. Oddaje nam nieocenione usługi. Nawet ona podlega boskim prawom. Korzystam z niej tak jak wszyscy inni i sprawia mi to przyjemnoœć. Czuję w duszy strumień życia, miłoœci i zrozumienia. Widzę siebie w windzie: w towarzystwie kilku naszych pracowników opieram się lekko plecami o œcianę. Pytam ich o coœ, a oni odpowiadajš uprzejmie i z radoœciš. To wspaniałe przeżycie wyzwo lenia, pewnoœci i wiary w siebie. Jestem za to z całego serca wdzięczny." Modlitwę tę powtarzał przez jakieœ dziesięć dni, chcšc pokonać klaustrofobię; jedenastego dnia bez cienia strachu wsiadł do windy. Normalny i nienormalny strach Rzeczš wrodzonš sš dla człowieka dwa rodzaje lęku: przed spadaniem i przed groŸnymi odgłosami. Dla celów samozachowawczych natura wyposażyła nas w rodzaj systemu alarmowego. Normalny strach jest czymœ dobrym. Słyszšc, jak nadjeżdża samochód, uskakujesz na bok, ratujšc w ten sposób życie. Strach przed przejechaniem wywołuje spontaniczne działanie obronne. Na tym przykładzie widać, jak działa ów naturalny syst em alarmowy. Ludzkie życie przyćmione jest jednak wieloma lękami i bezzasadnymi obawami, które sš ewidentnym skutkiem błędnego wychowania. Odpowiedzialni sš za to rodzice, rodzina, nauczyciele oraz inne czynniki wpływajšce na psychikę dziecka. Nienormalny strach Nienormalny strach jest wytworem niekontrolowanej wyobraŸni. Pewna pani, którš zaproszono w podróż samolotem dookoła œwiata, zaczęła wycinać z gazet wszelkie doniesienia o katastrofach lotniczych. Widziała już, jak spada, tonie w oceanie albo płonie. Sš to oczywiœcie upiorne wizje zrodzone z nienormalnego strachu. Gdyby jednak nie zdołała poskromić swoich urojeń, mogłoby nastšpić to, czego się najbardziej bała. Kolejnym przykładem takich nienormalnych obaw jest pewien nowojorski biznesmen, niegdyœ bardzo prężny i zamożny. Choć pod każdym względem wiodło mu się dobrze, popadł w najgorsze czarnowidztwo, które kultywował w wyobraŸni, roztaczajšc przed sobš same realistyczne sceny klęski. Widział siebie w opustoszałych pomieszczeniach biurowych z pustymi kasami, ba, nawet w trakcie postępowania upadłoœciowego. Mimo ostrzeżeń nie mógł się wyzwolić od owych katastroficznych wyobrażeń; stale robił żonie uwagi w rodzaju: "Daleko w ten sposób nie zajedziemy", "Z pewnoœciš będzie kryzys", "Już my na pewno splajtujemy" itd. Nic dziwnego, że jego interesy szły coraz gorzej, aż w końcu sprawdziły się najgorsze obawy: rzeczywiœcie zbankrutował. Sšdzšc po kondycji firmy, nie musiało do tego dojœć, ale sam œcišgnšł nieszczęœcie, niepoprawnie dajšc się ponosić czarnowidztwu. Jak rzekł Hiob: "Czego Igkaiem sig najbardziej, spotkado mnie" (Job 3,24). Niektórzy bojš się, że coœ stanie się ich dzieciom oraz że sami mogš ulec strasznej katastrofe. Gdy przeczytajš o epidem albo rzadkiej chorobie, zaczynajš żyć w cišgłym strachu przed zakażeniem. A jak jest z tobš? Sposób na nienormalny strach WeŸ się w garœć! Ktoœ, kto poddaje się własnym lękom, niszczy wszystko: swoje życie, perspektywy, ciało i umysł. Kiedy opadnie nas strach, rodzi się zarazem usilne pragnienie odczuć, które byłyby odwrotnoœciš dręczšcej nas wizji. Skup się wtedy czym prędzej na tym wymarzonym przeciwieństwie. Zajmij się wyłšcznie pozytywnym wyobrażeniem - jak ci bowiem wiadomo, twoje subiektywne wyobrażenie dojdzie do głosu dzięki sile podœwiadomoœci. Taka postawa umysłu doda ci odwagi i poprawi nastrój. Dzięki temu będziesz żyć w spokoju i bezpieczeństwie. Nic nie może ci się stać . Spójrz grozie w oczy Dyrektor generalny pewnego wielkiego przedsiębiorstwa pamięta do dziœ, jak zaczynajšc pracę przedstawiciela handlowego, kilka razy mijał dom każdego klienta, zanim odważył się wejœć. Pewnego dnia kierownik działu sprzedaży, który mu tym razem towarzyszył, powiedział: "Czy pan się boi czarnego luda? Nic takiego nie istnieje. Pański strach jest całkiem bezzasadny." Odtšd nauczył się stawiać czoło lękom. Wylšdowal w dżungli Pewien kapelan opowiadał mi kiedyœ o swoich przeżyciach podczas drugiej wojny œwiatowej. Pewnego dnia musiał wyskoczyć na spadochronie z płonšcego samolotu i wylšdował w dżungli. Bał się bardzo, wiedział jednak, że istniejš dwa rodzaje strachu - normalny i nienormalny, którego istotę wyjaœniliœmy powyżej. Przemyœlał spokojnie sytuację i powiedział sobie: "Nie możesz poddać się przerażeniu. Twój strach to tylko pragnienie ratunku i bezpieczeństwa." Po czym stwierdził ufnie: "Kieruje mnš nieskończona mšdroœć, która okreœla tory planet - i ona teraz wyprowadzi mnie z dżungli". Mówił to zdanie głoœno do siebie. "Potem, opowiadał, coœ we mnie drgnęło. Ogarnęło mnie poczucie pewnoœci. I wyruszyłem w drogę. Po kilku dniach, kiedy niemal cudem umknšłem niebezpieczeństwom, zabrał mnie samolot ratunkowy." Ocaliła go postawa umysłu. Ufnoœć i niezachwiana wiara w subiektywnš mšdroœć, ukrytš w umyœle, pomogły mu wyjœć z pozornie beznadziejnej sytuacji. Swojš opowieœć zakończył tak: "Gdybym w którymœ momencie zaczšł się nad sobš użalać i poddał się, padłbym ofarš strachu i pewnie umarłbym z głodu". Wymówi? sobie stanowisko Mój znajomy, prokurent w wielkim przedsiębiorstwie, opowiadał mi, że swego czasu przez jakieœ trzy lata żył w cišgłym strachu przed zwolnieniem. Ustawicznie myœlał o ewentualnych niepowodzeniach. Jego obawy brały sięjedynie ze schyłkowych nastrojów. Niezwykle żywa wyobraŸnia doprowadziła go do tego, że ze strachu przed utratš posady popadł w niepewnoœć i nerwowoœć. W końcu poproszono go rzeczywiœcie o opuszczenie stanowiska. Œciœle bioršc jednak, to on wymówił sobie posadę. Jego cišgłe negatywne wyobrażenia i autosugestia spowodowały odpowiedniš reakcję podœwiadomoœci. Wyłšcznie dlatego zaczšł w pewnej chwili naprawdę popełniać błędy i podejmować mylne decyzje, co na jego stanowisku było nie do przyjęcia. Nigdy nie straciłby posady, gdyby od razu skupił się na marzeniach, będšcych przeciwieństwem jego trwożnych wizji. Sprzysiggli sig przeciw niemu Podróżujšc niedawno z wykładami dookoła œwiata odbyłem dwugodzinnš rozmowę z pewnym wysokim urzędnikiem państwowym. Emanował on niezmšconym spokojem i pogodš. Oœwiadczył mi, że nigdy nie wyprowadzały go z równowagi ataki w prasie ani inwektywy politycznych przeciwników. Każdego ranka zwykł przez kwadrans oddawać się rozważa niom, a zwłaszcza wyobrażeniu, że w jego sercu kryje się całemorze spokoju. Z tej myœli czerpał niespożytš siłę, która pozwalała mu przezwyciężać wszelkie trudnoœci i obawy. Jakiœ czas temu w œrodku nocy zadzwonił do niego kolega, aby ostrzec go przed spiskiem, jaki przeciw niemu uknuto. Odpowiedział na to: "Chciałbym się teraz spokojnie wyspać. Pomówimy o tym o dziesištej rano." Mówił mi dalej: "Wiem, że żadna negatywna myœl nigdy się nie urzeczywistni, chyba że zareaguję emocjonalnie i w duchu przyjmę tę myœl jako fakt. Z zasady nie daję sobie zasugerować żadnych obaw. Dzięki temu nic nie może mi się stać." Jakiż to był niewzruszony, spokojny, pewny siebie człowiek! Nigdy nie przyszłoby mu do głowy, by się zdenerwować czy załamywać ręce z rozpaczy. W jego psychice kryły się pokłady sił, z których czerpał niezmšcony spokój. PozbšdŸ sig wszelkiego strachu Chcšc pozbyć się wszelkiego strachu, stosuj poniższš niezawodnš formułę: "Szukalem Pana, a on mnie wysluchal i uwoln od wszelkiej trwogi" (Ps 34,5). Słowo "Pan" należy tu tłumaczyć jako wszechwładzę, czyli siłę twojej podœwiadomoœci. Spróbuj wniknšć w jej tajemnice, pracę i działanie. Naucz się technik opisanych w tym rozdziale. Zastosuj je już dziœ. Twoja podœwiadomoœć zareaguje i uwolni cię od wszelkiego lęku. "Szukadem Pana, a on mnie wysluchal i uwolnil od wszelkiej trwogi ". STRESZCZENIE 1. Zrób to, czego się boisz, a wszelki strach minie. Powiedz sobie z całym przekonaniem: "Pokonam ten strach" - a wtedy ci się uda. 2. Lęk jest myœlš negatywnš. Zastšp go konstruktywnymi wyobrażeniami. Strach zabił już miliony ludzi. Wiara w siebie i nadzieja sš silniejsze od strachu. Nie ma nic potężniejszego niż wiara w Boga i dobro. 3. Strach jest największym wrogiem człowieka. To on jest prawdziwš przyczynš wielu porażek, chorób i napięć w stosunkach międzyludzkich. Miłoœć przepędza wszelki strach; oznacza emocjonalny zwišzek z dobrymi stronami życia. Pokochaj uczciwoœć, schludnoœć, życzliwoœć, szczęœcie, radoœć i pomyœlnoœć. Żyj w radosnym oczekiwaniu wszystkiego, co najlepsze, a wtedy stanie się to twoim udzia łem. 4. Przeciwdziałaj sugestywnoœci wszelkich trwożnych wizji, powtarzajšc sobie na przykład: "Jestem całkowicie spokojny, opanowany i pewny". Ta metoda przyniesie ci obfite korzyœci. 5. Strach jest prawdziwš przyczynš zaników pamięci na egzaminach. Pokonasz ten stan mówišc do siebie wielokrotnie z przekonaniem: "Mam bezbłędnš pamięć, która zachowuje wszystko, co ważne, i zawsze służy mi w razie potrzeby". WyobraŸ sobie, jak ktoœ z przyjaciół gratuluje ci œwietnie zdanego egzaminu. Nie pozwól, żeby cokolwiek odwiodło cię od tego pozytywnego marzenia - a wtedy ci się powiedzie. 6. Jeœli boisz się wody, idŸ pływać. Przenieœ się duchem na plażę albo na basen. Poczuj, jak zimna woda obmywa i uno- si twoje ciało. Obserwuj swoje rytmiczne ruchy i zamaszy- ste gesty. Jeœli ktoœ dostatecznie długo będzie się upajać tš czynnoœciš, poczuje wkrótce potrzebę jej realizacji. Bez lęku wejdzie do wody i będzie umiał pływać. Takie sš prawa umysłu. 7. Ktoœ, kto boi się zamkniętych pomieszczeń, na przykład wind, zrobi najlepiej wsiadajšc w duchu do windy, jadšc niš i po drodze uzmysławiajšc sobie dobrodziejstwa tego urzšdzenia oraz jego działanie. Stwierdzi z zaskoczeniem, jak szybko ten sposób rozwiewa wszelkie lęki. 8. Tylko dwa lęki sš dla człowieka czymœ wrodzonym: lęk przed upadkiem i przed groŸnymi odgłosami. Wszelkie inne obawy to wynik niekorzystnych wpływów œrodowiska. PozbšdŸ się ich. 9. Normalny strachjest rzeczš dobrš, nienormalny stanowi duże zagrożenie. Ktoœ, kto stale oddaje się trwożliwym wizjom, pada w końcu ofiarš nienormalnego strachu, obsesji i kompleksów. Życie w cišgłym strachu przed wyimaginowanym niebezpieczeństwem wpędza człowieka w panikę i paraliżujšce przerażenie. I0. Wszelki nienormalny strach pokonasz, jeœli przypomnisz sobie, że podœwiadomoœć potrafi każdš sytuację obrócić na twojš korzyœć. Jeœli nachodzi cię jakakolwiek trwożliwa wizja, skup się natychmiast na przeciwstawnym wobec niej marzeniu. Przede wszystkim jednak trwogę przepędza miłoœć. 11. Kto się boi niepowodzenia, niech skupi myœli na powodzeniu. Kto się boi choroby, niech pomyœli o pełni zdrowia. Ktoœ, kto żyje w strachu przed wypadkiem, niech rozmyœla o dobroci oraz Bożej opiece. Kogo przeraża myœl o œmierci, niech pomyœli o życiu wiecznym. Bóg jest życiem - i żyjesz w Bogu. 12. Skutecznym œrodkiem na strach jest prawo substytu- cji. Każdej obawie można przeciwstawić nadzieję. 13. Strach to tylko myœl. Myœli jednak posiadajš twórczš siłę. To dlatego Hiob mówił: "Czego lgkalem sig najbardziej, spotkalo mnie" (Job 3,24). Myœl o rzeczach dobrych, a one się wydarzš. 14. Spójrz lękom w oczy. Badaj je w œwietle rozumu. Naucz się œmiać ze swoich obaw - to najlepsze lekarstwo. 15. Nie może ci zaszkodzić nic z wyjštkiem własnych myœli. Cudze sugestie, stwierdzenia albo groŸby nie majš nad tobš władzy. Ta władza spoczywa w tobie - a jeœli ktoœ kieruje myœli ku dobru, chroni go ręka Boża. Istnieje tylko jedna twórcza moc, która rozwija się w harmon i przez niš działa. Obce jej sš kłótnie i spory, jedynym jej Ÿródłem jest miłoœć. Dlatego też boska wszechmoc ch roni tego, kto kieruje umysł ku dobru. Rozdział 20 Jak w duchu zawsze zachować młodoœć Twoja podœwiadomoœć nie starzeje się nigdy. Nie podlega czasowi, starzeniu się ani żadnym innym ograniczeniom. Jest czšstkš uniwersalnego ducha Bożego, który nie ma poczštku ani końca, nie zna narodzin ani œmierci. Przejawy zmęczenia i starzenia nie mogš mieć żadnych umysłowych ani psychicznych przyczyn. Cierpliwoœć, dobroć, prawdomównoœć, pokora, uczynnoœć, spokój, harmonia i miłoœć bliŸniego to cechy, które nie starzejš się nigdy. Kto podtrzymuje w sobie te przymioty, zachowa zawsze w duchu młodoœć. Parę lat temu przeczytałem relację zespołu znakomitych lekarzy z kliniki De Courcy w Cincinnati (stan Ohio), zgodnie z którš przejawy starzenia i zużycia wcale nie sš sprawš lat. Ten sam zespół stwierdził, że to nie czas, ale lęk przed jego nieubłaganym upływem odbija się na ludzkim umyœle i ciele. Prawdziwš przyczynę przedwczesnego starzenia należy upatrywać w nerwicowym lęku przed negatywnymi skutkami postępuj šcego wieku. W cišgu mojej wieloletniej działalnoœci publicznej miałem okazję poznawać życiorysy sławnych ludzi, którzy parali się twórczymi zajęciami i dokonywali największych osišgnięć dopiero w podeszłym wieku. Dane mi było też poznać wielu ludzi żyjšcych z dala od sławy, których ciche życie dowodziło, że sam tylko wiek nie niszczy sprawnoœci umysłowej i fizycznej. Postarza? sig w myœleniu Parę lat temu odwiedziłem w Londynie starego przyjaciela. Miał ponad 80 lat, był bardzo chory i najwyraŸniej uginał się pod brzemieniem lat. Każde jego słowo zdradzało fizycznš słaboœć, poczucie beznadziejnoœci i ogólny uwišd - jak gdyby w istociejuż nie żył. Skarżył się z rozpaczš, żejego życie straciło sens i nikomu już nie jest potrzebny. Potrzšsajšc głowš, tak streœcił swojš błędnš filozofię: "Rodzimy się, roœniemy, starzejemy, stajemy się ciężarem dla siebie i innych, i tak się to wszystko kończy". Głęboko zakorzenione przekonanie, że jest niepotrzebny, było głównš przyczynš zaniku jego sił. Przyszłoœć mogła mu zaoferować jedynie postępujšce zgrzybienie, a ze œmierciš wszystko się dla niego kończyło. Jego podœwiadomoœć postarała się o to, żeby negatywne wyobrażenia nabrały widzialnych kształtów. Staroœć to œwit mšdroœci To smutne, że postawę tego nieszczęœliwca podziela wielu ludzi. Bojš się oni tak zwanej "staroœci", końca, zgaœnięcia. W gruncie rzeczy bojš się œmierci dlatego, że nie znajš życia. Życie bowiem nie ma końca. Podeszły wiek nie jest zmierzchem życia, ale œwitem mšdroœci. Mšdroœć zaœ to nic innego jak poznanie ogromnych mocy tkwišcych w podœwiadomoœci oraz ich wykorzystanie do udanego, sensownego i szczęœliwego życia. Wybij sobie raz na zawsze z głowy, że wiek 65, 75 albo 85 lat jest równoznaczny z twoim albo cudzym końcem. Każdy, choćby najbardziej podeszły wiek może być poczštkiem wspaniałego, owocnego, aktywnego i nader twórczego okresu w życiu, który przyćmi wszystkie poprzednie. Uwierz w to, a doczekasz udanej staroœci. Witaj z radoœciš każdš zmiang Starzenie się nie jest tragediš. To, co przez ten proces rozumiemy, jest w gruncie rzeczy jedynie zmianš. Każdš przemianę warto powitać z radoœciš i wdzięcznoœciš, każda bowiem faza ludzkiego życia to tylko dalszy krok naprzód na drodze bez końca. Człowiek rozporzšdza siłami, które dalece przerastajš jego fzyczne możliwoœci. Posiada zmysły, które ostroœciš przewyższajš wszystkie pięć zmysłów. Dzisiejsza nauka dowiodła niezbicie, że duchowa substancja wyposażona w œwiadomoœć potraf opuszczać ciało ludzkie, przebywać tysišce kilometrów i tam widzieć, słyszeć, dotykać innych ludzi i do nich przemawiać, mimo że dana osoba nie rusza się z miejsca ani na milimetr. Życie ludzkie jest duchowej natury i trwa wiecznie. Człowiek nie musi się starzeć, ponieważ Bóg, czyli życie, zestarzeć się nie może. Już Biblia powiada: "Bóg jest życiem ". A życie odnawia się samo - jest wieczne, niezniszczalne i stanowi największš, najgłębszš rzeczywistoœć naszego doœwiadczenia. Dalsze życie po œmierci jest rzeczš dowiedzionš Naukowych dowodów na istnienie życia po œmierci nauka - na przykład brytyjskie i amerykańskie towarzystwa badań psychicznych - zgromadziła ogromnš iloœć. Każda choć trochę liczšca się biblioteka publiczna posiada szereg dzieł, w których czołowi naukowcy zawarli wyniki badań parapsychologicznych. Liczne eksperymenty dostarczyły zaskakujšcych odkryć, dowodzšc, że œmierć niejest końcem, ale bramš prowadzšcš ku nowej formie życia. Życie, jest" Pewna pani spytała kiedyœ czarodzieja elektrycznoœci Thomasa Edisona: "Proszę pana, co to jest elektrycznoœć?" Odpowiedział: "Droga pani, elektrycznoœć jest, niech pani z niej korzysta". Elektrycznoœć to nasza nazwa niewidzialnej siły, której istoty nie zdołaliœmy zgłębić do dziœ. Dzięki niestrudzonym badaniom poszerzamy jednak stale naszš wiedzę, znajdujšc coraz to nowe zastosowania dla tej tajemniczej siły. Naukowiec nie dostrzeże elektronu gołym okiem, ale przyjmuje jego istnienie za rzecz naukowo dowiedzionš, ponieważ z mnóstwa eksperymentów wynika nieuchronny, logiczny wniosek o jego istnieniu. Rów nież życia nie widzimy, wiemy jednak, że jesteœmy przy życiu. Życie jest - urodziliœmy się, żeby wyrazić całe jego piękno i wspaniałoœć. Umysl i psychika nie starzejš sig "A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga" (J 17,3). Ktoœ, kto sšdzi, że całym życiem jest ziemski kršg narodzin, dorastania, dojrzałoœci i staroœci, zasługuje doprawdy na współczucie. Człowiek, który myœli w ten sposób, nie ma kotwicy, nadziei, całoœciowego spojrzenia - życie jest dla niego wyzute z wszelkiego sensu. Takie błędne przekonanie może pocišgnšć za sobš jedynie rozczarowanie, zaskorupiałoœć, cynizm i beznadzieję, prowadzšce zwykle do ciężkich zaburzeń fizycznych, psychicznych i umysłowych. Jeœli już nie wytrzymujesz całego meczu w tenisa, pływasz wolniej niż twój syn, jeœli spowolniały twoje reakcje fzyczne i chód, jest to tylko okazja do przypomnienia sobie, że życie zmienia się i wyraża w coraz to nowych formach. To, co ludzie nazywa jš œmierciš, to tylko wyprawa w inny, nowy wymiar życia. Słuchaczy moich wykładów upominam, żeby wobec tak zwanego "starzenia się" zachowywali spokój. Staroœć ma swoje zalety, urodę i mšdroœć. Równowaga ducha, miłoœć, radoœć, piękno, szczęœcie, mšdroœć, uczynnoœć i wyrozumiałoœć to cechy, które nigdy się nie starzejš ani nie umierajš. Twój charakter, walory umysłu, wiara i przekonania nie podlegajš żadnemu uwišdo wi. Trafnie powiedział o tym Emerson: "Lata człowieka zaczynamy liczyć dopiero wtedy, kiedy w jego życiu nie liczy się już nic prócz lat". Każdy czlowiek jest tak mlody jak jego sposób myœlenia W londyńskiej Caxton Hall, gdzie co kilka lat wygłaszam publiczne wykłady, podszedł do mnie kiedyœ pewien chirurg i powiedział: "Mam 84lata. Co rano operuję, po południu robię obchód, a wieczorami piszę artykuły do pism medycznych i naukowych. Każdy człowiek jest tak młody i potrzebny, jak jego myœli i uczucia." I żywo przytaknšł temu, co ja powiedziałem: "Rzeczywiœcie możemy mierzyć swoje siły i wartoœć na zamiary". Tego chirurga nie ima się podeszły wiek. On wie, że jest nieœmiertelny. Na pożegnanie powiedział: "Gdybym miałjutro umrzeć, to tylko po to, żeby dalej operować w innym wymiarze - oczywiœcie nie skalpelem, ale na poziomie czysto umysłowej i psychicznej chirurg". Twoja siwizna to wygrana Nigdy nie wycofuj się ze swojej działalnoœci mówišc: "Jestem za stary, to już końcówka". Zgrzybiałoœć i œmierć nie kazałyby na siebie długo czekać. Bywajš trzydziestoletni starcy, a także osiemdziesięcioletni młodzieńcy. Umysł przesšdza o stanie ciała, tak jak wyobraŸnia architekta, projektanta i rzeŸbiarza kształtuje materię. George Bernard Shaw był w wieku 90 lat niestrudzenie aktywny-jego twórczy geniusz był Często słyszymy, że niektórzy pracodawcy po prostu wyrzucajš za drzwi szukajšcych pracy, którzy przekroczyli czterdziestkę. Postawa taka zasługuje na napiętnowanie jako odrażajšca bezdusznoœć i nieczułoœć. Myœlenie, które stawia tylko na roczniki poniżej trzydziestu pięciu lat, jest szalenie powierzchowne. Gdyby taki pracodawca choć przez chwilę się zastanowił, zrozumiałby, że ludzie szukajšcy pr acy nie oferujš swoich lat ani siwizny, ale gotowi sš służyć wiedzš, umiejętnoœciami i doœwiadczeniem, jakie zebrali w cišgu wieloletnich zmagań życiowych. Podeszły wiek to wygrana Jeœli zaliczasz się już do starszych pracowników, to właœnie twój wiekjest znacznš korzyœciš dla każdego przedsiębiorstwa, ponieważ przez lata żyłeœ według "złotej zasady" (patrz rozdział 16), kierujšc się miłoœciš oraz uczynnoœciš. Siwe włosy powinno się raczej oceniaćjako przejaw wyjštkowej mšdroœci, sprawnoœci, doœwiadczenia i zrozumienia. Dojrzałoœć emocjon alna i umysłowa pracownika prędzej czy póŸniej okaże się drogocenna dla każdego pracodawcy. Nikogo nie powinno wysyłać się na emeryturę tylko dlatego, że skończył 65 lat. Właœnie w tym wieku człowiek ma idealne warunki, na przykład, na szefa działu kadr i w ogóle do kierowania i podejmowania decyzji - krótko mówišc, do dzielenia się z młodszymi pracownikami wieloletnim doœwiad- czeniem i wprowadzania ich w twórcze myœlenie. BšdŸ w takim wieku, w jakim jesteœ naprawdg Pewien hollywoodzki scenarzysta filmowy mówił mi, że musi pisać scenariusze na poziomie intelektualnym dwunastolatka. To doprawdy tragedia, że właœnie œrodki masowego przekazu zakładajš umysłowš i emocjonalnš niedojrzałoœć publicznoœci i swojš ofertš stawiajš dojrzałoœci najcięższš zaporę. Ktoœ, kto młodoœć rozumie główniejako niedojrzałoœć, umacnia cudze niedoœwia dczenie i niezdolnoœć osšdu oraz skłonnoœć do pochopnych ocen. Nadšżam stale za najlepszymi Przypomina mi się tu pewien 65-letni mężczyzna, który czyni rozpaczliwe wysiłki, żeby wydać się młodym. Co niedziela chodzi pływać z młodymi ludŸmi, wybiera się na długie piesze wycieczki, gra w tenisa i chwali się swoimi niespożytymi siłami, mówišc: "Patrzcie, nadšżam za najlepszymi!" Jemu oraz podobnie myœlšcym szczególnie należy zalecić wielkš prawdę: "Albowiem taki jest czlowiek, jakie myœli w jego sercu ". Człowiek ten nie zachowa młodoœci żadnš dietš, treningiem ani sportem. Musi zrozumieć, że młodoœć i staroœć to pojęcia względne; że nie wyrażajš się one w sprawnoœci fizycznej, ale w sposobie myœlenia. Jeœli ktoœ trwa myœlami przy pięknie, szlachetnoœci i dobru, zachowa zawsze młodoœć, obojętne, ile lat by sobie liczył. Lgk przed staroœciš Hiob powiada: "Czego lgkalem sig najbardziej, spotkalo mnie" (Job 3,24). Wielu ludzi żyje w strachu przed staroœciš i przyszłym losem, ponieważ sšdzš, że wraz ze starzeniem się musi iœć w parze rosnšcy uwišd fizyczny i umysłowy. A co stale myœlš i czujš, to się urzeczywistnia. Staroœć zaczyna się wtedy, kiedy człowiek przestaje interesować się życiem, snuć marzenia i szukać nowych œwiatów. Jeœli jednak czyjœ umysł otwarty jest na nowe pomysły i zainteresowania, jeœli ktoœ dopuszcza do siebie coraz to nowe odkrycia, zachowa zawsze młodoœć i witalnoœć. Masz dużo do dania Czy masz 65 czy 95 lat, pamiętaj, ile możesz jeszcze dać innym. Możesz doradzać młodemu pokoleniu, wspierać je i prowadzić. Możesz dzielić się z innymi wiedzš, doœwiadczeniem i mšdroœciš. Możesz zawsze œmiało spoglšdać w przyszłoœć - życie ludzkie nie ma bowiem końca. Doœwiadczysz tego, że zawsze można odkrywać nowe uroki i cuda życia. Spróbuj uczyć się wcišż czego œ nowego - a zachowasz młodoœć umysłu. W wieku 110 lat Kiedy parę lat temu wygłaszałem wykłady w Bombaju, przedstawiono mnie pewnemu mężczyŸnie, który utrzymywał, że ma I10 lat. Miał najpiękniejszš twarz, jakš kiedykolwiek widziałem. Wydawał się przeœwietlony wewnętrznym œwiatłem. W jego oczach kryło się niepowtarzalne piękno. Był to dla mnie dowód, że powitał on staroœć z radosnym sercem, nie tracšc nic z przenikliwoœci ani jasnoœĘ X ci umysłu. Emerytura nowš przygodš Nie pozwól, żeby twój umysł kiedykolwiek "przeszedł w stan spoczynku". BšdŸ zawsze chłonny na nowe pomysły. Widywałem mężczyzn, odchodzšcych na emeryturę w wieku 65 albo 70 lat, którzy wyglšdali, jakby coœ ich zżerało od wewnštrz, i większoœć z nich zmarła już po paru miesišcach. NajwyraŸniej przekonani byli, że ich życie dobiegło już kresu. A właœnie emerytura może stać się nowš przygodš, nowym okresem w życiu, stawiajšcym nam nowe zadania. Może stać się okazjš do urzeczywistnienia wieloletnich marzeń. Nic bardziej deprymujšcego niż słowa: "Co ja z sobš pocznę na rencie (lub emeryturze)?" To w gruncie rzeczy ogłoszenie duchowej upadłoœci: "Jestem fizycznym i umysłowym trupem. Nie stać mnie już na żaden nowy pomysł." Wszystko to jednak najzupełniej mylne wyobrażenia. W rzeczywistoœci majšc 90 lat można zdziałać więcej niż majšc 60, z każdym dniem bowiem roœnie twoja pojętnoœć i mšdroœć, a dzięki nowym zainteresowaniom i pogłębianiu wiedzy coraz bardziej odsłania się przed tobš sens życia. Wstšpil na wyższy stopień Pewien mój sšsiad, który w swojej pracy zajmował kierownicze stanowisko, musiał, osišgnšwszy granicę wieku, parę miesięcy temu iœć na emeryturę. Powiedział mi: "Traktuję przejœcie na emeryturę jako awans". Zgodnie z własnš flozofš jego życie było przejœciem na coraz wyższe stopnie: ze szkoły wyższej na uniwersytet (postępy w edukacji i życiowym doœwiadczeniu) i z życia zawodowego w stan spoczynku. Emerytura więc dała mu okazję robienia tego, o czym zawsze marzył. Dlatego traktował to jako wyższy szczebel na drabinie życia i mšdroœci. Zrozumiał, żejuż nie musi skupiać się na pracy zawodowej ani zarabiać na utrzymanie; że odtšd całš uwagę poœwięci jak najpełniejszemu korzystaniu z życia. Był zapalonym fotografem amatorem i teraz wreszcie mógł realizować się w fotograf i filmowaniu. Wyruszył w podróż dookoła œwiata, filmujšc najpiękniejsze i najciekawsze okolice. Dzisiaj nie jest w stanie skorzystać ze wszystkich zaproszeń do klubów, towarzystw i zwišzków, aby wygłaszać ilust rowane filmem wykłady. Przed tym jakże ruchliwym intelektualnie człowiekiem otwierajš się obecnie rozliczne nowe możliwoœci pracy i obszary zainteresowań. Zachwycaj się nowymi, twórczymi pomysłami, staraj się rozwijać umysł, nie ustawaj w nauce i nabywaniu mšdroœci. Dzięki temu w sercu zachowasz młodoœć, będziesz bowiem wcišż niesyty nowych odkryć - a twoje ciało jest zwierciadłem myœlenia. Nie bšdŸ wigŸniem, ale wspóltwórcš spoleczeństwa Ostatnio prasa mocno podkreœlała, że np. w Kaliforn i gdzie indziej gwałtownie roœnie liczba starszych wyborców. Znaczy to, że starsze roczniki coraz bardziej znajdujš posłuch u władz stanowych i federalnych. Moim zdaniem, niedługo doczekamy nowej ustawy, która zabroni pracodawcom dyskryminowania pracowników jedynie ze względu na zaawansowany wiek. Mężczyzna 65-letni może być umysłowo, psychicznie i fizycznie młodszy niż wielu trzydziestolatków. Jest rzeczš równie głupiš, jak i œmiesznš odprawiać szukajšcych pracy tylko dlatego, że sš po czterdziestce. Równie dobrze można by komuœ powiedzieć, że nadaje się na złom. Cojednak robić, kiedy się przekroczyło czterdziestkę? Czy ukryć się pod korcem? Ktoœ, kogo ze względu na wiek pozbawi się prawa do pracy, obcišża kasę gminnš, stanowš albo federalnš. Te same przedsiębiorstwa, które nie uznajš starszych wiekiem kandydatów do pracy, muszš ich jednak przez wyższe podatki utrzymywać z własnej kieszeni - nie mogšc jednoczeœnie korzystać z ich doœwiadczeń. Prowadzi to do finansowego samobójstwa. Człowiek ma prawo do korzystania z owoców swojej pracy oraz niezbywalne prawo do tego, aby nie być więŸniem społeczeństwa, lecz jego współtwórcš. Ono jednak chce go skazać na bezczynnoœć. Funkcje i reakcje ciała ulegajš z wiekiem stopniowemu spowolnieniu. Zdolnoœci umysłu można jednak wzmagać i wyostrzać przy pomocy podœwiadomoœci. "Kto dawne szczgœcie mi wróci, czas, kiedy Bóg mnie oslanial, gdy œwiecid mi lampš nad glowš? Z jego œwiatlem kroczyiem w ciemnoœci, gdym lata jesienne przeżywai, gdy Bóg osfanial mój namiot" (Job 29,2?). Tajemnica miodoœci Jeœli chcesz wrócić do swoich młodych lat, wystarczy, że poczujesz, jak całš twojš istotš przepływa uzdrowicielska, odnowicielska moc podœwiadomoœci. Ciesz się myœlš, że odmładza cię i oœwieca nowa siła. Tak samo jak za młodu możesz tryskać radoœciš i entuzjazmem, w każdej chwili bowiem możesz wrócić do tamtego stanu. Boska mšdroœć odsłoni ci wszystko, co zapragniesz wiedzie ć. Nie oglšdajšc się na pozory, siła ta pozwoli ci œwiadczyć o rzeczywistoœci i obecnoœci dobra. Zaufaj przewodnictwu własnej podœwiadomoœci, wiedzšc, że ona rozœwietli każdy mrok. Staraj sig mieć caloœciowš perspektywg Zamiast mówić: "Jestem stary", obwieszczaj sobie z radoœ- ciš: "Roœnie we mnie mšdroœć boskiego życia". Nie pozwól, żeby nierozsšdni pracodawcy, artykuły w gazetach albo statys- tyki wmówiły ci, że starzenie się oznacza umysłowy i fizyczny uwišd, kruchoœć i bezużytecznoœć. Odrzucaj te niesłuszne poglšdy. Niech nie zwiodš cię takie zafałszowania. Skup się na życiu - nie na œmierci. Staraj się o prawdziwe samopoznanie i całoœciowš perspektywę, w której jawić się będziesz taki, jaki powinieneœ być: szczęœliwy, rozradowany sukcesami, pogodny i silny. Twój umysl nie starzeje sig Były prezydent Stanów Zjednoczonych Herbert Hoover aż do najpóŸniejszych lat życia potrafł pokonywać nawał pracy. Parę lat temu rozmawiałem z nim w nowojorskim hotelu Waldorf Astoria. Odkryłem w nim zdrowego, szczęœliwego, silnego, żywotnego człowieka. Kilka sekretarek załatwiajšcych jego korespondencję miało pełne ręce roboty, on tymczasem znajdował jeszcze czas na pisanie ksišżek o polityce i histor. Jak wszyscy inni wybitni ludzie, których dane mi było poznać, on także okazał się bezpoœredni, życzliwy i bardzo wyrozumiały. Przenikliwoœć jego umysłu i mšdroœć osšdu były dla mnie niezapomnianym przeżyciem. Dane mi było poznać w nim człowieka głęboko religijnego, ufajšcego Bogu i pełnego niezachwianej wiary w zwycięstwo wiecznych prawd życia. Mimo iż w okresie wielkiego kryzysu wystawiony był na ostrš krytykę i oszczerstwa, przetrwał tę burzę bez nienawiœci, niechęci, rozczarowania czy zgorzknienia, i odnalazł taki sp okój duszy, jaki daje tylko Boża wszechmoc i miłoœć. Ruchliwy umysl 95-latka W wieku 65 lat mój ojciec zaczšł uczyć się francuskiego i w wieku lat 70 stał się w tej dziedzinie uznanym autorytetem. Kiedy przekroczył siedemdziesištkę, zaczšł studiować język celtycki i został nauczycielem tego języka. Pomagał mojej siostrze w studiach, a zmarł w wieku 99 lat. Z wiekiem miał coraz ładniejsze pismo i corazjaœniejszy umysł. Na przykładzie ojca doœwiadczyłem sam, że wiek człowieka to wiek jego myœli i uczuć. Nasi starzy wspó?obywatele sš nam potrzebni Rzymski patriota Katon nauczył się greki w wieku 80 lat. Słynna niemiecko-amerykańska œpiewaczka Ernestyna Schumann-Heink osišgnęła szczyt kariery twórczej wtedy, kiedy została już babkš. To prawdziwa radoœć oglšdać dokonania starców". Sokrates w wieku 70 lat nauczył się grać na kilku instrumentach, dochodzšc w tym do mistrzostwa. Michał Anioł stworzył najwspanialsze malowidła w wieku 80 lat. Będšc w tym samym wieku Symonides z Keos otrzymał nagrodę poetyckš, Goethe ukończył "Fausta", a Ranke rozpoczšł "Historię powszechnš", którš ukończył w wieku 91 lat. Alfred Tennyson w wieku 83 lat napisał słynny wiersz Crossing the Bar" ("Tam, dokšd płynę"). Newton majšc 85 1at był wcišż niestrudzenie aktywny. John Wesley jeszcze jako 88-latek stał na czele metodystów. Również wœród moich znajomych jest kilku 95-letnich mężczyzn, którzy zapewniajš mnie zgodnie, że teraz czujš się zdrowiej niż w wieku 2 0 lat. Przykłady te pokazujš, jakie miejsce należy się "starcom". Jeœli jesteœ już na emeryturze, masz jeszcze czas zainteresować się prawami życia i cudami podœwiadomoœci. Zajmij się teraz wszystkim, co od dawna chciałeœ robić. Poœwięcaj się nowym sprawom, zapoznawaj z nowymi pomysłami. Odmawiaj następujšcš modlitwę: "Jak lania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże" (Ps 42,1). Owoce naszego podeszlego wieku "...wraca do dni mdodoœci, jak wtedy cialo ma rzeœkie" (Job 33,25). Podeszły wiek to tylko powołanie, aby spoglšdać na Boże prawdy z najwyższej perspektywy. Pamiętaj zawsze, że jesteœ w podróży bez końca; niestrudzenie posuwaj się naprzód, a ujrzysz przed sobš bezkresne życie. Posłuchaj głosu psalmisty: " Wydadzš owoc nawet i w staroœci, pelni soków i zawsze żywotni" (Ps 92,15). "Owocem zaœ Ducha jest: miloœć, radoœć, pokój, cierpliwoœć, uprzejmoœć, dobroć, wiernoœć, iagodnoœć, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa" (Ga 5,22-23). Jesteœ dzieckiem życia bez granic; jesteœ dzieckiem wiecznoœci. STRESZCZENIE 1. Cierpliwoœć, dobroć, miłoœć, uczynnoœć, radoœć, szczęœcie, mšdroœć i zrozumienie to cechy, które nie starzejš się nigdy. Fizycznš i umysłowš młodoœć zachowa ten, kto je stale rozwija i realizuje w życiu. 2. Niektórzy naukowcy i lekarze twierdzš, że być może prawdziwš przyczynš przedwczesnego starzenia się jest nerwicowy lęk przed negatywnym wpływem czasu. 3. Staroœć nie jest zmierzchem życia, ale œwitem mšdroœci. 4. Najpłodniejsze lata mogš przypaœć na wiek pomiędzy 65 a 95 rokiem życia. 5. Z zadowoleniem witaj swoje lata. To one pozwalajš ci dšżyć niekończšcš się œcieżkš życia. 6. Bóg jest życiem, w Bogu żyjesz. Życie odnawia się stale samo z siebie, jest wiecznš, niezniszczalnš rzeczywistoœciš naszego œwiata. Żyjesz zawsze i wiecznie, twoje życie jest bowiem czšstkš życia Bożego. 7. Rozliczne dowody naukowe potwierdzajš, że istnieje życie po œmierci. Przeczytaj sam, co na ten temat majš do powiedzenia poważni naukowcy. 8. Nie widzisz swojego rozumu, a jednak wiesz, że go masz. Nie możesz zobaczyć umysłu, a jednak wiesz, że umysł artysty, muzyka, mówcy, f‹lozofa jest niezaprzeczalnš rzeczywistoœciš. Dobroć, prawdę i piękno, które powodujš twojš myœlš i sercem, cechuje taka sama nieodparta rzeczywistoœć. Nie widzšc życia wiesz, że żyjesz. 9. Podeszły wiek okreœlić można jako powołanie do patrzenia na Boże prawdy z najwyższej perspektywy. Radoœci póŸnego wieku sš większe od uciech młodoœci. Sprawdzić się można także w duchowym sporcie; również w dyscyplinach umysłu bywajš zawody i zwycięzcy. Natura każe cielesnoœci wycofać się na rzecz ducha, który wreszcie może swobodnie zajmować się sprawami boskimi. 10. Nie liczymy komuœ lat, dopóki w jego życiu liczš się jeszcze inne rzeczy. Wiara i przekonania nie podlegajš rozkładowi. 11. Twój wiek to twoje młodzieńcze albo starcze myœli i uczucia. Swoje siły możesz mierzyć na zamiary. Jesteœ o tyle przydatny, o ile przejmiesz się swojš przydatnoœciš. 12. Siwe włosy to twoja wygrana. To przecież nie siwiznę masz do zaoferowania innym, ale zdolnoœci, doœwiadczenie i mšdroœć, jakš zgromadziłeœ przez lata. 13. Dieta i sport nikomu nie zapewniš wiecznej młodoœci. "Albowiem taki jest czlowiek, jakie myœli w jego sercu". 14. Strach przed staroœciš może prowadzić do fzycznego i umysłowego uwišdu. "Czego lgkalem sig najbardziej, spotka?o mnie" (Job 3,24). 15. Będziesz starcem, kiedy przestaniesz marzyć i stracisz ciekawoœć życia. Będziesz starcem, odkšd zrobisz się pobudliwy, zdziwaczały i kłótliwy. Prawdziwie młody będziesz, kiedy przejmiesz się prawdami Bożymi, jaœniejšc Jego miłoœciš. 16. Spoglšdaj zawsze przed siebie, zawsze w przyszłoœć - życie nie ma bowiem końca. 17. Emerytura to poczštek nowej przygody. Zajmuj się nowymi dziedzinami wiedzy, poszerzaj swoje horyzonty. Masz teraz okazję robić wszystko to, za czym tęskniłeœ, kiedy ci nie pozwalała na to praca. Całš uwagę poœwięcaj temu, by żyć głęboko i korzystać z pełni życia. 18. Nie bšdŸ więŸniem, ale współtwórcš społeczeństwa. Rozwijaj swoje talenty i zdolnoœci. 19. Tajemnicš młodoœci jest miłoœć, radoœć, wewnętrzny spokój i pogodny œmiech. " W Nim radoœć jest pelna, w Nim nie ma ciemnoœci ". 20. Jesteœ komuœ potrzebny. Niektórzy f lozofowie, pisarze, artyœci, naukowcy oraz inne osobistoœci dokonywały największych dzieł po osiemdziesištce. 21. Owoce staroœci to miłoœć, radoœć, spokój, cierpliwoœć, uprzejmoœć, dobroć, wiernoœć, łagodnoœć, opanowanie.