RYBKI
Autor : Oparski
HTML : Argail
Słońce leniwie wstawało nad Spekularum - leniwie i spokojnie aby nie wkurwić
któregoś z władców Karameikos. W dzielnicy portowej już wrzało jak w ulu,
śródmieście otrząsało się dopiero z porannych mgieł. Otwarto już północne bramy
miasta, przymusowi robotnicy rozpoczynali układanie kostki brukowej chwaląc
Banna i Księcia - ot po prostu zwykły poranek.
Edytor miał przeczucie, przeczucie poparte obserwacjami z ostatnich trzech
dni. Mimo iż był przyzwyczajony do najdziwniejszych pomysłów książęcej kompanii
za każdym razem przechodziły go ciarki po plecach. W zasadzie nie wiedział
dlaczego. Książe obiecał mu, że go nie zabiją (wielu obiecywał...), bo ktoś musi
pilnować interesów podczas ich podróży i że go wskrzeszą w razie czego. Edytor
znał już Księcia, Maga i Barbarzyńcę od kilkunastu lat - od momentu krwawej
rewolty Maga Zwisa w wyniku, której zginął poprzedni książe a trójka śmiałków
zawładnęła tronem. Wszyscy byli pełni obaw co do losów księstwa ale jak się
okazało to historyczne zdarzenie przyniosło wiele dobrego... Z zamyślenia
wyrwały go wrzaski dobiegające z bramy oraz krzyk Księcia aby zrobił coś z tymi
kutasami co wrzeszczą o poranku.
Może się czepiam - powiedział do siebie Edytor robiąc 50-ty OS (Obowiązkowy
Skłon) bądź co bądź wizyta jubilera, stolarza, krawca oraz dziwnego starego
człowieka w kurtce bez rękawów w dziwnym obuwiu, które nazywał kaloshami nie
stanowiły niczego niezwykłego na dworze księcia.
- Edytoooor, kurwa migiem! - głos księcia upewnił Edytora co do słuszności
swoich obaw - Książe zaklął tylko raz w jednym zdaniu.
Zdyszany wpadł do komnaty księcia w momencie kiedy zarumieniona księżna
wychynęła spod kołdry. Pokornie spuścił oczy i oczekiwał na rozkazy..
- He, he Edytor poprawiłeś czas, rzekł książe odstawiając małą klepsydrę na
brzeg łóżka. Bar miał rację, że kazał wszystkim pakować....
- Słuchaj Edyciu mam dzisiaj dobry, kurwa humor, rozumiesz? Muszę zrobić coś
ekstrawaganckiego....
- Rozumiem doskonale
- Spójrz więc w róg komnaty - co tam widzisz?
Edytor zastanowił się chwilę - wiedział, że MUSI udzielić prawidłowej
odpowiedzi. W rogu komnaty stała wędka lecz w głosie Księcia było coś
podejrzanego... Postanowił, że udzieli prostej i maksymalnie dyplomatycznej
odpowiedzi
- Przedmiot ten wydaje się być przyrządem do łowienia ryb popularnie zwanym
wędką..
- Ty mi tu nie filozuj Edytor, To jest zajebiście piękna wędka Księcia! Idę
dzisiaj z Magiem na ryby. Przygotuj ekwipunek - ten co zwykle. Adios! Jak mówią
te burasy z południa.
- Ach byłbym zapomniał - dzisiaj skorzystam z MPT1
Ross The Boss Arcymag Karameikos śnił właśnie o wielkim, ogromnym,
sięgającym horyzontu polu maryhy kiedy obudziło go pukanie w drzwi.
- Panie Magu, Panie Magu książe przypomina o rybach
- Dobrze Edytor, przygotuj coś ekstra!
Edytor schodząc po schodach kuchennych zastanawiał się jak pogodzić "coś
ekstra" z "tym co zwykle". Wybór padł na 3 butelki Skocza, śledzia i 4 skręty -
ekstra był śledź.
Rzeka płynąca przez Specularum malowniczo wcinała się w krajobraz, kończąc
swój leniwy bieg we wschodniej części dzielnicy portowej.
Mała rosówka będąca jedną z tysięcy rosówek zamieszkujących grunty Księcia
nie miała dzisiaj dobrego dnia. Wwiercając się w obiecującą bryłkę gliny, będącą
jeszcze wilgotną od porannej rosy poczuła nagle jak łopata (choć nie wiedziała
oczywiście, że jest to łopata) wyrywa ją z rodzinnej grządki i umieszcza w
jakimś ciemnym pomieszczeniu, w którym nie ma żadnych fajnych bryłek gliny. I
choć mały rozumek rosówki pracował na najwyższych obrotach nie mógł on pojąć ani
przewidzieć wypadków, które nastąpiły godzinę później.
---------------------
Siedzący na bogato zdobionych fotelach Książe i Mag nie zdając sobie sprawy
z dramatu małej rosówki, która wisząc na haku zanurzonym w mętnych nurtach rzeki
nie miała już szans nawet na najmniejsze bryłki gliny, zajęci byli wędkowaniem i
rozmową...
- Wiesz Ross zastanawiam się czasem dokąd zmierzamy, co jest istotą...
PLUSK! - dywagacje Księcia przerwał ku uldze Maga odgłos ogromnego kamienia
wpadającego do wody tuż obok wędek;
Książe spokojnie odwrócił się i rzekł z uśmiechem do Maga:
- Zobacz kurwa, jaki piękny niewidzialny barbarzyńca. Idź Bar w pinezkę, tu
trzeba trochę subtelności, a nie bicepsa jak arbuz.
- Przypierdolić?
Barbarzyńca wyraźnie nie chciał rezygnować z zabawy lecz Książe miał inne
plany.
- Słuchaj, poskaczę potem z tobą na główkę z wieży na trawnik Maguza, a Ross
będzie sprawdzał kto zrobi większy dołek, ok.?
- Eeep, tak, tak będę sekundował dodał pospiesznie Mag, zaciągając się
ogromnym skrętem, który właśnie w mozole skończył przyrządzać.
Wyraz głębokiego zamyślenia pojawił się na twarzy BarVonBariana, a ogromne
dłonie spoczęły na rękojeści miecza.
- Idę na dupy i tak gówno złowicie...
Tak więc Książe i Mag powrócili do przerwanej rozmowy
Pierwszy odezwał się Mag
- Tak, tak... ktoś kto ma biceps większy od głowy nie pojmie istoty tej
formy spędzania wolnego czasu.. Prince! Nie wpierdalaj mojego śledzia!
- Taki on kurwa twój jak i mój. Matki kurwa śledziowej. Polej Mag
Minęły 2 godziny.
- Pierdolę takie wczasy, nic kurwa nie złowiliśmy, eep...
Książe nie zdążył dokończyć wypowiedzi gdyż zatoczył się szerokim łukiem
nieomal wpadając do rzeki. Książęca korona zsunęła się na książęce czoło.
- Bez paaniki Don - rzekł Mag, ryba nie zając, nie spierdoli
- Jaka ryba? Wiesz co Ross, coś trzeba zrobić bo ten duży z mieczem będzie
miał ubaw ja wrócimy z pustą ręką...
- Takie niesportowe zachowanie?! To jest to co lubię najbardziej...
To co potem nastąpiło zadziwiłoby zapewne każdego postronnego obserwatora.
Mag wstał szybko i zaczął intensywnie drapać się po członku.
- Czy to jakiś nowy czar? - zapytał lekko zdziwiony Książe
- Nie.., coś mnie kurwa swędzi po tej nowej blondynie z szóstej komnaty,
teraz będzie czar!
Mag wykonał kilka złożonych gestów, mamrocząc coś niezrozumiale pod nosem.
Powietrze zadrżało, stolik zadrżał, ziemia zadrżała - solidne drgnięcie przeszło
po wszystkim wokół. Rzeka wzburzyła się, ciemniejąc na powierzchni kilkunastu
metrów. Po chwili oczom naszych bohaterów ukazało się kilkaset ryb pływających
spokojnie brzuchami do góry.
- Death Spell by Ross The Boss!
- To jest kurwa fiszing! Trzeba było tak od razu - rzekł Książe chwytając
podbierak. Rusz dupe Mag, będzie dzisiaj Ryba-party
- Się robi - odpowiedział wyraźnie szczęśliwy Mag, chwytając wiadro.
1 MPT - Mobile Prince Throne