Andrzej Szczypiorski Początek WSTĘP AUTOR I DZIEŁO Od pierwszego wydania "Początku" minęło trzynaście lat. Wydawałoby się, że to dla książki czas krótki. Habent sua fata libelli; jakie będą dalsze losy tego utworu, trudno powiedzieć. Niemniej już stało się wiele. Pierwsze wydanie w paryskiej "Kulturze" - i nagroda londyńskich "Wiadomości", w wianuszku pełnych zachwytu recenzji. W sześć tygodni po wydaniu paryskim - pojawienie się książki w krajowym "drugim obiegu". Z reakcji polskich czytelników wynikało, że w Polsce książka wzbudziła duże emocje i kontrowersje; niemniej jej niemieckie tłumaczenie pod zmienionym tytułem ("Die schóne Frau Seidenman") zrobiło furorę u naszych sąsiadów, podbiło Austrię i Szwajcarię. W ciągu lat pięciu książka, przełożona na 15 języków, była czytana na obu półkulach. W Londynie pisano: Książka ta jest dziełem wielkiej czystości moralnej (Stefania Kossowska). Polszczyzna tej książki jest jej ozdobą (Józef Łobodowski). W Niemczech: Szczypiorski nie jest pisarzem głośnych, przeraźliwych tonów, lubi raczej wyciszone dźwięki, to, co można określić "cichym krzykiem prze- rażenia". Opowiada z pogodą i ze łzami w oczach, śmiejąc się i przejmując jednocześnie czytelnika dreszczem (Marcel Reich-Ranicki). Po przyznaniu Szczy-piorskiemu nagrody Nelly Sachs, Fritz Rummler stwierdził na łamach "Spiegla": Po raz pierwszy od czasów historycznego bestsellera "Quo v adis" Henryka Sienkiewicza literatura polska wkroczyła wraz ze Szczypiorskim w świadomość Zachodu. Polska krytyka nie demonstrowała podobnego entuzjazmu. Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. Padło wiele kąśliwych uwag na temat pisarza i jego dawnych związków z PRL-em, a najpoważniejszy krytyczny artykuł Heleny Zaworskiej miał z lekka ironiczny tytuł: "Psychoterapia dla wszystkich"2 i wiązał zagraniczny sukces powieści z jej funkcją konsolacyj-ną. Tymczasem - według Zaworskiej - zło nie zostało do końca nazwane, zbrodnie totalizmu nie osądzone. To bolesna rana przykryta plasterkiem. W rozmowie Zaworskiej z pisarzem wyraźne jest echo ówczesnych dysput nad filozofią "grubej kreski". Bardzo pozytywnie ocenił "Początek" Stanisław Bortnowski: Powieść przeciwstawia się uformowanemu w latach Polski Ludowej myśleniu o jednolitym polskim narodzie, pozbawionym mniejszości i przez to silnym. Jest akurat na odwrót! -polemizuje Szczypiorski z popularnymi kon- Cyt. za: G. Szewczyk, "Andrzej Szczypiorski i jego niemiecki odbiorca", w: "Przekład Artystyczny", t. 3. Tłumaczenia literatury polskiej na jeżyki obce, pod red. P. Fasta. Prace Naukowe Uniwersytetu Śląskiego nr 1274. Katowice 1992, s. 13. H. Zaworska, "Psychoterapia dla wszystkich". "Literatura" 1989 z. 8, s. 24 - 27; przedruk w "Wczoraj i dzisiaj". Poznań 1992. statacjami i z naszym polskim losem, który musi być częścią losów innych nacji. Mądre to i szlachetne, i jeszcze raz podkreślam - wyprzedzające czas! Wiek XXI z otwartymi granicami nadchodzi! 3 Po kilkunastu latach można zaryzykować odpowiedź na pytanie: czym jest "Początek" - gwiazdą jednego sezonu, czy tez utworem, który wejdzie na stale nie tylko do kanonu lektur szkolnych - co już się stało - ale tez do narodowej pamięci i wyobraźni? 4 Autora nie trzeba szczegółowo przedstawiać polskiemu czytelnikowi. Uczestnik Powstania Warszawskiego, więzień kacetu, po wojnie dyplomata i publicysta, po Marcu 1968 działacz opozycji, należy obecnie do najbardziej poczytnych i najczęściej wydawanych polskich pisarzy. Sam siebie zwykł nazywać "specjalistą od totalizmu", bo powracającym tematem jego książek jest człowiek w walce z nieludzkim systemem. Ten sprzeciw kształtuje pisarstwo Szczypiorskiego, począwszy od "Mszy za miasto Arras", poprzez zapiski "Z notatnika stanu wojennego", "Z notatnika stanu rzeczy" - aż do "Początku", sięgającego schyłku PRL-u. Dzisiaj również - mimo, ze totalizm "padł", jak by się wydawało w tej części globu - pisarz, jako aktywny uczestnik życia publicznego, pozostał postacią kontrowersyjną. o S Bortnowski, "Glosy do źPoczątku» Andrzeja Szczypiorskiego Tematyka żydowska w lekturach szkolnych licealistów (W związku z 50 rocznicą postania w getcie warszawskim Materiały pomocnicze z języka polskiego dla nauczycieli i uczniów)" Pod red A Krawczyk Kielce 1993, s 64 4 Szczegółową analizę powieści przepiowadziłam w książce " raz jeszcze', s 28 31 ziemia, my sami pozostaniemy zbrukani. Czym innym jest bowiem współudział, czym innym - współ-wina, współodpowiedzialność. Przyjęliśmy Żydów do naszego domu, ale kazaliśmy im mieszkać w piwnicy. 2S Jednak ci najwięksi w polskiej kulturze -Mickiewicz, Słowacki, Norwid - wiedzieli, że Izraelowi, bratu starszemu, uszanowanie, braterstwo, pomoc na drodze ku jego dobru wiecznemu i doczesnemu. Równe we wszystkim prawo. (A. Mickiewicz, "Skład zasad"). Na tle bardzo już bogatej literatury przedmiotu (A. Rudnicki, Wojdowski, Stryjkowski, J. M. Rymkie-wicz, H. Grynberg, Krall, Nurowska, publicystyka polska i obca) książka Szczypiorskiego jest czymś szczególnym. Nie ma w niej tonu oskarżycielskiego, jakby autor chciał powiedzieć, że minął już czas wzajemnych oskarżeń. Nie ma też jakichkolwiek prób określania tej polskiej współwiny z pozycji "my" i "oni", z dystansu. Jest za to coś, czego brakuje często gdzie indziej: głębokie współodczuwanie ze skazanymi na śmierć. Hitlerowcy chcą Pawłowi zabrać część jego świata, chcą mu zamordować przyjaciela, zniszczyć kobietę, którą kocha. I dlatego, że kocha, będzie bronił ich prawa do inności, do bycia w tym kraju, w czasie okupacji i potem. Ta inność go wzbogaca. Sędzia Romnicki, gdy oddaje Joasię w ręce siostry Weroniki, płacze, ale i prorokuje, że "nie wytraci Pan swojego ludu!" '?7 J. Błoński, "Biedni Polacy patrzą na getto". Kraków 1994 s.11. 28 Tamże, s. 20. 32 Zgłębiając tajemnice Kościoła - czytamy w dokumentach Vaticanum II - Święty Sobór pamięta o więzi, którą lud Nowego Testamentu zespolony jest duchowo z plemieniem Abrahama. Kościół bowiem Chrystusowy uznaje, iż początki jego wiary i wybrania znajdują się według Bożej tajemnicy zbawienia już u patriarchów, Mojżesza i Proroków. (Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich, art. 4.) Tę prawdę będzie po wojnie głosił katolicyzm otwarty na dialog, stale się uczący, gotowy do nazwania również własnej winy. Na kartach powieści i ten problem został ukazany. Siostra Weronika nie ma początkowo żadnych wątpliwości, że chrzczenie żydowskich dzieci jest działaniem ze wszech miar godnym zalecenia: to nie tylko ratuje im życie, to jest również gwarancją zbawienia. Sędzia zasieje w jej sercu wątpliwość - czy rzeczywiście Bóg pragnie, by Jego naród wybrany upodobnił się do reszty, przystosował? Przyjdzie czas, że siostra pojmie wolę Stwórcy - aby każde Jego stworzenie pozostało sobą. Znów siedział mocno i pewnie w sarmackim siodle, spoglądał z wysoka na pachciarzy, co się kręcili wokoło. Ale siostra Weronika, porwana burzą sprzecznych uczuć, wstydem i złością, chłopskim uporem i słodyczą skruchy, miłością do tego starzejącego się nieszczęśliwca i tęsknotą za krnąbrnym chłopczykiem, który nie chciał się ugiąć i zdradzić siebie, nawet w obliczu niechybnej zagłady, zawołała zbolałym głosem: - Władziu, przestań wreszcie prowokować, przestań wreszcie przede mną udawać, ja nie jestem całą 33 Polską, jestem starą Weroniką, która chciałaby ciebie tak kochać, jak wtedy, kiedy miałeś siedem lat! Nie męcz mnie, Władziu. Już mi niewiele życia zostało... Wtedy Gruszecki rozpłakał się. Ona również. Trzymała jego mokrą twarz w słabych, przezroczystych dłoniach i przełykała gorzkie łzy. Przez kwadrans świat im pozwolił wrócić do własnej skóry. 29 ODNALEZIENIE OJCZYZNY Słowa żyją. Nazywając świat, jednocześnie go kształtują. Jest to elementarz posttotalitarnej wiedzy o języku. Bywają przymiotniki, które potrafią odebrać wszelki sens określanym wyrazom: "prawdziwa" wolność, "socjalistyczny" lad czy "słuszne" poglądy są synonimami zniewolenia, społecznego nieładu i braku własnego zdania. Jednym z najczęściej używanych po wojnie było słowo "patriotyzm". Odmieniano je przez wszystkie przypadki, zamęczano nim na szkolnych akademiach, wypisywano na transparentach. Jako fragment nowo-mowy zaczęło tracić sens na równi z innymi zaanektowanymi przez nią wyrażeniami. Niełatwo dziś powiedzieć, jak długi rodowód ma wyrażenie "prawdziwi Polacy"; w każdym razie było ono jednym z haseł pomarcowej propagandy. Naczelne hasło epoki Gierka brzmiało: "Aby Polska rosła 29 "Początek", s. 122 - 123. 34 w siłę, a ludzie żyli dostatniej". Tak rozrastał się i nadymał kolejny mit ludowej ojczyzny. Półtora roku "Solidarności" było okresem odnajdywania prawdy najważniejszych słów. Po 13 grudnia nastąpił nowy zalew kłamstwa. Splamiony został polski mundur; z rozlicznych tytułów prasowych w kioskach pozostały dwa, oba fałszywe: "Żołnierz Wolności" i "Trybuna Ludu". Nic dziwnego, że Paweł Kryński miał kłopoty z odnalezieniem ojczyzny. Gdzie się zawieruszyłem? Bo ta Polska jest bez sensu, bez przyszłości. Szydercza anegdota opowiadana światu przez Boga! To zagubienie wyrastało z wojennej tragedii, z zagłady narodu żydowskiego, z postanowień jałtańskich, oddzielających kraj od tego, co przez tysiąc lat było jego krwiobiegiem - od kultury Zachodu. Było rezultatem trwającej przez dziesięciolecia fikcji, wspieranej kłamstwem oficjalnego języka. Dawna Warszawa i jej mieszkańcy przestali istnieć. Na lewym brzegu Wisły wyrosło nowe miasto. Polska - niegdyś szlachecka - była robotniczo-chło-pska i antyinteligencka. Dawniej - katolicka, protestancka, mojżeszowa, prawosławna, teraz - materiali-styczna i marksistowska. Pozbawiona Wilna i Lwowa, wzbogacona o "prastare" Ziemie Zachodnie. Paweł po dziesięciu latach odczuł znużenie, a po dwudziestu obezwładniającą nudę. (...) I już nie wojna była straszna, lecz pokój. (...) Świat nie był już na szczęście okrutny jak niegdyś, za młodych lat Pawła, lecz stawał się nieznośnie trywialny. Był to świat niedostatku, pozornego ładu i bezpieczeństwa publicznego. Klomby pielęgnowane, ale śmietniki 35 cuchnące, prawdziwa wolność, ale przejście wzbronione.30 Powojenne rozczarowanie ludową ojczyzną przeżywał też kolejarz Filipek, nawykły do dobrej roboty, przerażony nie tylko powszechnym jej partaczeniem, ale i stylem załatwiania partyjnych porachunków. Nadeszły czasy, w których nawet dawny bandyta stał się czymś anachronicznym, bo bandytyzm uprawiało się oficjalnie, ze znawstwem i na wielką skalę; drobnym tego przykładem było osadzenie w więzieniu sędziego Romnickiego. Wiktor Suchowiak sprawdził się jednak w nowej epoce jako szantażysta. Jego dialog z kierownikiem przedsiębiorstwa, niegdyś Pięknym Lolem, to prawdziwa perełka polskiej literatury. Rok 1968 zapisał się w pamięci Pawła jako rok hańby. To nie on, co prawda, wyrzucał z pracy Irmę Seidenmanową, ale czuł się tym -jako Polak - głęboko upokorzony i jakoś współodpowiedzialny, bo i on stanowił część narodowej wspólnoty. Dlatego będzie w przyszłości próbował skleić to, co pękło, namówić Irmę do powrotu. Jednak okaże się, że jest już za późno. Ona już ojczyzny nie odnajdzie. Każdy ma prawo być niesprawiedliwym, kiedy Bóg zesłał na niego nieszczęście. Wielki stres stanu wojennego wynikał nie tyle z brutalności władzy, co z powszechnego poczucia bezsilności, kresu wspólnej walki o to, żeby Polska była Polską, przekonania, że Polak z Polakiem potrafi się dogadać. W "Notatniku stanu rzeczy", po okresie internowania Szczypiorski pisał: 30 "Początek", s. 240 - 242. 36 Zbija mnie z nóg brak jakichkolwiek perspektyw, przy czym nie idzie tu o mnie, ale o sprawy szerszego wymiaru. Jest to uczucie dość powszechne. Ludzie już się wcale nie śmieją, nasza wesołość i poczucie humoru należą do przeszłości. Ulica wygląda ponuro. Sporo złości, jeszcze więcej melancholii, najwięcej milczenia. Głuche, ślepe czekanie na coś, czego nikt nie potrafi nazwać, wskazać. Zaczynamy tonąć w nowej mitologii, tracimy poczucie realizmu, umacnia się w nas przeświadczenie, że tylko cud może odmienić nasze losy. 31 Czekanie na cud właściwe jest romantykom i do takich zapewne należał Paweł, powstaniec warszawski, opozycjonista, wydawca książek "drugiego obiegu". Jego rozmowa z Władysławem Gruszeckim była sporem o Polskę, podobnym do tego, jaki w "Przedwiośniu" toczyli Gajowiec i Baryka. Gruszecki: Skąd ta pewność, że nasze wariactwa byty fundamentem przetrwania2 Że tożsamość trzeba koniecznie okupywać takimi ofiarami2 A może należało właśnie całkiem inaczej2 Kryński: Było to, co było. Liczy się to, co było... Polacy są tacy, jacy są, bo działo się to, co się działo. Czy pan uważa to za romantyzm2 Przecież trzeba myśleć historycznie, myśleć pamięcią narodu. Uczyć się od przeszłości. Bądź co bądź był tutaj kiedyś Wysocki. I Mochnacki. I Mickiewicz. Traugutt, Okrzeja, Pitsud-ski, Grot, Anielewicz, ci ludzie z Powstania. Oni wszyscy byli, panie inżynierze. Nie umiem powiedzieć, co n 1 "Z notatnika stanu rzeczy", s. 60. 37 by się stało, gdyby ich nie byfo. I nie interesuje mnie to. Na tym polega mój realizm. 32 Patrząc na Gruszeckiego - "panslawistę" i kameleona, który przyszłość ojczyzny widzi w sojuszu ze Związkiem Radzieckim, Paweł zaczyna jednak rozumieć swój błąd. W tym kraju byli - i są - nie tylko wielcy, jest też małość i podłość. Kto wydał Traugutta? Kto opłacał kozackie sotnie przeciw robotnikom w piątym roku, w Łodzi, Sosnowcu, Warszawie? Kto bił w Berezie i katował w Brześciu? Kto przepędzał Henia Fichtelbauma na warszawskich ulicach? Kto wydał Irmę w łapy Niemców? Kto ją z Polski wygnał? Święta Polska, cierpiąca i mężna. Polskość święta, zapita, skurwiona, sprzedajna, z gębą wypchaną frazesem, antysemicka, anty niemiecka, antyrosyjska, antyludzka. (...) Ta ostatnia próba była potrzebna! Nieodzowna. Błogosławiona. Może wreszcie teraz Polska zrozumie, że łajdactwo i świętość w jednym stoją domu, także i tutaj, nad Wisłą, jak wszędzie na całym bożym świecie! 33 Krytycyzm wobec Polski i Polaków ma w naszej literaturze długą tradycję. Nie brak go u Reja, Kochanowskiego czy Potockiego. Nie komplementował ojczyzny Słowacki, gdy ją nazywał "pawiem narodów i papugą". Chłostał Polaków Norwid, rozdrapywali rany Wyspiański i Żeromski. Szczególnie ten ostatni powinien być tu przywołany, bo nigdzie tak dramatycznie nie szukano ojczyzny, jak w jego książkach. Marcin Borowicz odnalazł ją we fragmencie poezji 32 "Początek", s. 244 - 245. q q "° "Początek", s. 248 - 249. 38 Mickiewicza, upominał się o nią Baryka; Piotr Rozłu-cki rozkopywał nocą mogiłę, by własnymi rękami dotknąć szczątków ojca, polskiego powstańca. Żeromskijest wyraźnie literackim patronem autora "Początku". Widać to dziedzictwo w stylu - długie, młodopolskie zdania, stale obecne kontrast i ironia, śmiech i płacz na przemian; w problematyce, a także - w końcu - w pojmowaniu pisarskich zadań jako misji wobec narodu i społeczeństwa. I ta sama tradycja PPS-u - czyż trzeba więcej? Zaprzeczyć pierwszeństwu polskości - w imię Boga, by dopiero potem polskość odzyskać pełniej, jako tylko pewną cząstkę, ważną, lecz wcale nie najważniejszą, mej wiary i mego człowieczeństwa - pisze Szczypior-ski. Do Polski trzeba dorastać, dojrzewać. Tę prawdę głosił Norwid. Dziecka - nikt z ramion matki nie odbiera; Pacholę - do kolan jej sięga; Syn - piersi dorósł i ramię podpiera: To - praw mych księga. Ojczyzna moja nie stąd w sława czołem; Ja ciałem zza Eufratu, A duchem sponad Chaosu się wziąłem: Czynsz płacę światu. ("Moja ojczyzna") Jest w tym i duma, i pełne odnalezienie tożsamości człowieczej, europejskiej i narodowej. Takie jest również przesłanie "Początku". 39 "POCZĄTEK" PO TRZYNASTU LATACH Książka Szczypiorskiego jest dzieckiem stanu wojennego. Jest głosem konkretnego pokolenia polskiej inteligencji, wyrazem jej poglądów. Kiedy powstała, nikt jeszcze nawet nie śnił, że za kilka lat obudzi się w wolnej Polsce. Wydaje się, że nie przestała być dzisiaj - w roku 1999 - książką ważną. I chyba dobrze się stało, że weszła do kanonu szkolnych lektur. Z nauczycielskich doświadczeń wynika, że uczniowie czytają ją chętnie, jednym tchem; że wyjaśnia im sytuację pokolenia rodziców i dziadków, łącząc doświadczenie wojny i PRL-u; że opisuje horror dwóch totalizmów nie naturalistycznie, lecz z perspektywy humanisty i Europejczyka. Porównując ją z doświadczeniem Boro-wskiego czy Nałkowskiej, młody czytelnik odczuwa ulgę, kojące działanie upływającego czasu, który zaciera kontury, utrwala to, co dobre, nadaje wydarzeniom sens, rodzi syntezę. I jest to książka aktywizująca, prowokująca twórcze dyskusje. Dla czytelników z Zachodu jest powieścią o niemieckiej winie, o zagładzie Żydów, ale i o Polakach, przez całe dziesięciolecia szczelnie odgrodzonych żelazną kurtyną. Miarą niemieckiego zainteresowania Polską stanu wojennego mogły być niezliczone dary, napływające stamtąd do naszych kościołów i osób prywatnych. W niemieckich, z reguły entuzjastycznych recenzjach Andrzej Szczypiorski, niegdyś hitlerowski więzień, w roku 1986 działacz opozycji, uważany jest za wiarygodnego świadka strasznej historii XX wieku, w dodatku świadka rozumiejącego zachodniego 40 sąsiada, choć nie zwalniającego go z odpowiedzialności za to, co się stało.34 Wielką zaletą tej książki jest język - klarowna, bogata polszczyzna, rytmiczna i melodyjna. Długie, czasem na całą stronę rozciągnięte zdania każą się doszukiwać źródła narracji w języku mówionym, w rozgadaniu pisarza, w jego emocjonalności, pamięci i ostrości spojrzenia. Narrator jest wszechwładnym panem powieściowego świata, wszystko wie i widzi, tak samo postrzega prawdę szczegółu, jak prawdę ogólnoludzką. Przypatruje się ludziom i sprawom, penetruje mową pozornie zależną ich wnętrza, sny i marzenia. Kocha anegdotę i jędrny dialog. Z dobrotliwą ironią opisuje występek, chwali dobroć i odwagę. W końcu stawia filozoficzne i historiozoficzne pytania, zawsze w masce mędrca, mówiącego "wiem, że nic nie wiem", lecz głoszącego niepodważalność cnoty. Ten mędrzec i moralista domaga się prawa do własnej prawdy i subiektywnej pamięci. Dlatego "Początek" jest w gruncie rzeczy powieścią liryczną, osobistym wyznaniem. Świat Szczypiorskiego jest wewnętrznie scalony. Na tle powszechnego dziś kryzysu formy i wartości zwraca uwagę właśnie swoim uporządkowaniem, konsekwencją - zarówno w sferze języka, jak kompozycji i aksjologii. Miałem parę niezwykłych przeżyć - wspomina autor. - W czasie jednej z dyskusji wstała siwiuteńka, wiekowa Niemka i płacząc dziękowała mi w imieniu swego pokolenia za książkę, którą nazwała aktem wy- 34 Por. G. Szewczyk, op. cit., passim. 41 baczenia Myślę, ze to zbyt wielkie stówa Może me jest ona aktem wybaczenia, ale próbą przerzucenia mostów W Berlinie Zachodnim przedstawiciele gminy żydowskiej z niezwykłym wzruszeniem dziękowali mi za mą Gdy podczas spotkania w kościele świętej Elżbiety we Wrocławiu w Tygodniu Kultury Chrześcijańskiej czytałem "Początek" w obecności półtora tysiąca słuchaczy, usłyszałem, ze napisałem głęboko chrześcijańską książkę Przeżyłem także moment ogromnie wzruszający w Klubie Inteligencji Katolickiej w Krakowie, kiedy młody, dwudziestoletni człowiek, przedstawiający się jako ortodoksyjny Żyd, w imieniu swoim i jemu podobnych wyraził mi słowa podzięki 35 Po trzynastu latach od pierwszego wydania nie staniała wartość opisywanej w książce ludzkiej dobroci, przyjaźni, walki o zachowanie godności Może nawet zdrożała wobec rozpanoszenia się konsumpcjoni-zmu i gwałtownych przemian społecznych w Polsce, bogacenia się warstw średnich i pauperyzacji inteligentów Dobrze, ze ktoś mówi o cnocie w dobie upadku kultury i nauki, ze przypomina o honorze w kraju, w którym zdrajca jest patriotą, a patriota zdrajcą, ale każdy pije z każdym Wymierzać sprawiedliwość widzialnemu światu Powieść Andrzeja Szczypiorskiego mieści się w bardzo szerokim kontekście literatury światowej i krajowej Conrad, poddający bohatera życiowej próbie Tomasz Mann, z jego wizją duchowych Niemiec,