tytu: "Szaman morski" autor: Karol Olgierd Borchard Projekt okadki wg pomysu . ' K. O. Borchardta wykonaa Ewa Totwen Ilustracje i reprodukcje: Ewa Totwen, Grayna Kilarska aktor Alin lczak edaktor hniczny 'bi molar~~ 9 ekta ~ Grayna Masalska Aniela Wilkanowicz @ Copyright by Karol Olgierd Borchardt, Gdask 1985 ISBN 83-215-5190-4 Wydawnictwo Morskie Gdask 1985 Wydanie pierwsze. Nakad 199750 + 250 egz. Ark. wyd. 16,22. Ark. druk. 16 + 3 ark. wkadek offset. ~eaE~clrin~Q. Ri.k710'~ g. Oddano do skadana w grudniu 1984 r. Podpisano do druku w listopadzie 1985 r. Zakady Graficzne w Gdasku, ul. Trzy Lipy 3 Zam. nr 335 E-4 Narodziny Szamana Morskiego SZAMAN MORSKI - tytu nadany przeze mnie kapitanowi Eus- tazemu Borkowskiemu jako bohaterowi ksiki - n a r o d z i s i w lutym 1942 roku w Szkocji a podna gry Tinto. Znalazem si tam na skutek ( p r a w d o p o d o b n i a ) skrzepu w gowie. Uderzy- em si gow o nadburcie odzi ratunkowej, gdy usiowaem si dosta do niej po storpedowaniu "Pisudskiego" w dniu 26 listopada 1939 roku na Morzu Pnocnym. Na "Pisudskim" byem starszym oficerem. Ble gowy powodowane tym skrzepem byy tak wielkie, e posta- nowiono mnie upi na dwa tygodnie. Ble ustpiy, ale razem ze snem. Po trzech kompletnie bezsennych miesicach spdzonych w szpitalu pod opiek najlepszych specjalistw medycyna zachowaa si w stosunku do mnie podobnie jak to pani w naszym Orowie, niosca telewizor. Zapytana przez przechodnia, gdzie jest ulica Prze- bendowskich, powiedziaa: "Prosz, niech pan potrzyma telewizor". Gdy si go pozbya, rozoya szeroko rce i powiedziaa: "N i a wiem!" Otrzymaem wysok doywotni pensj komandorsk oraz dwie dobre rady: ebym cieszy si z ycia i sam sobie radzi. Zaopatrzyem si w mikroskop oraz akwarele i z nimi spoczem na bezludnych wrzosowiskach otaczajcych gr Tinto po rzek Klajd (Clyde), poniewa czowiek NIEPICY nie nadaje si zupenie do ycia towarzyskiego. Pomimo doywocia, jak na owe czasy bardzo "syte- go", po omiu bezsennych miesicach tam spdzonych udao mi si przy pomocy Hatha-Yogi wresxcie zasn. ' W okresie tej bezsennoci, majc czar nieograniczony do dwu- dziestu czterech godzin na dob, postanowiem speni przyrzecze- nie dane kapitanowi Marnertowi Stankiewiczowi, gdy rozmawiaem . 5 z nim, stojc nad jego grobem-przed wyjazdem na m.s. "Chrobry" w 1940 roku na stanowisko starszego oficera-e napisz ksiik o nim. Szybko udao mi si da tytu ksice i rysunek na obwolucie. Tytu: ZNACZY KAPITAN. Na obwolucie - kolorowy strzp rkawa mun- duru z czterema pastrami i kotwic nad nimi, poniewa miaem zamiar pisa o nim wycznie jako o kapitanie okrtu. Opowiada miao by trzydzieci siedem (trzy i siedem byy to ulubione liczby kapitana). Na tym na razie zakoczyo si moje pisanie tej ksi- ki. Dotychczasowe moje PIMIENNICTWO byo waciwie nijakie i dziecinne. Podczas okupacji Wilna przez Niemcw, od 19 wrzenia 1915 do 1 stycznia 1919 roku, matk moj aresztowano za ksieczk "Czy wiesz, trim jeste?". Uwaalimy si za Litwinw, a znakomita wikszo mieszkacw Wileszczyzny na pytanie o narodowo odpowiadaa: TUTEJSZY. Matka moja usiowaa przeciwdziaa nie- mieckiej akcji przesiedlenia na Wileszczyzn miliona trzystu tysicy osadnikw niemieckich w rzekomo niepodlegej, bo pod protektoratem niemieckim, Litwie. Przesiedlenie to zaplanowane byo po spisie ludnoci, majcym wykaza, e Wileszczyzna jest zamieszkaa przez rdzennych Litwinw. Miaem jedenacie lat, gdy matk moj osadzono w wizieniu, a ojczyma wysano do obozu na Pomorzu. Jesieni 1916 roku zaczem chodzi do trzeciej klasy gimnazjalnej Zwizku Nauczycielstwa Pol- skiego. W tej klasie wydawana bya przez starszych ode mnie kole- gw - Jana liwiskiego, Wacawa Ursyna, Szantyra i G.ajdzisa - gazetka pod tytuem "Rg". Haso gazetki brzmiao: PJDZIEM, GDY ZAGRZMI ZOTY RG. Redakcja miecia si w r o g a klasy. Zaproszony zostaem do zespou redakcyjnego, po narysowaniu na tablicy piknego ora, pocztkowo na "etat" ilustratora, pniej kon- tynuowaem grac mojej matki, piszc artykuy pod tytuem "Laszka synowa". W domu miaem dostateczn ilo materiaw zebranych przez ni na ten temat. Adam Mickiewicz w "czarujcy" sposb przedstawi w "Trzech Budrysach" zagony Litwinw, jakie nkay Pol:k od 1201 roku p,Iawie przez dwa wieki. Docieray one nieomal pod sam Krakw, bo ~~ Tarnowa, uprowadzajc niekiedy po czterdzieci tysicy bra- cw. WPdu~ oblicze na jednego Litwina przypadao nieraz po 6 dwadziecia "Laszek synowych", a nie jedna "wychuchana" pod burk. Po roku matka wrcia z wizienia. W kilka miesicy po jej powrocie zmar mj dziad, jciec matki. Podczas jego pogrzebu o kilka mogi dalaj pochowano maestwo. Zmaro jedno po drugim, w odstpie paru godzin, pozostawiajc trzy nieletnie crki, Mari, Jank i Zori, bez rodkw do ycia. Matka moja zabraa dziewczynki do naszego domu. Naleay do sawnej rodziny aktorskiej Leszczy- skich. Przywiozy ze sob wiele rekwizytw teatralnych, wrd nick mundury szwoleierw, dziki ktrym mogem w minimalny sposb odwdziczy si moim ywicielom z okresu pobytu matki w wizie- niu. Matk moj Niemcy aresztowali 19 czerwca 1916 roku. Skoczyy si lekcje w szkoach, a wraz z nimi przestao istnie jedyne rdo mego wyywienia, jakim bya wydawana nam co dzie przez Gim- nazjalny Komitet Rodzicielski jedna kromka PRAWDZIWEGO chleba -bez dodatku brukwi - oraz miseczka zupy z kilku ziarnkami pcaku i grochu. W naszym mieszkaniu zakwaterowa agent policji niemieckiej - wobec czego~znajomi i krewni, ktrzy wiedzieli, e byem ledzony, nie mieli monoci kontaktowania si ze mn. Ja take do nikogo si nie zbliaem. W tej beznadziejnej sytuacji przyszed do. nhnie mj rwienik Anto, ssiad z przylegajcego do naszego podwrka domu. Bawic si w Indian, stalimy si brami przez poczenie jego i mojej krwi z nacitych noem ramion oraz po wymwieniu zakl- cia: ' - Unkas (Anto) jest bratem Tenangi. Howgh!!! - Tenanga (to ja) jest bratem Unkasa, Howgh!!! Anto podarowa mi pikny sztylet korykaski w srebrnej opra- wie. Wiedzia o aresztowaniu matki i ojczyma. O ywno jednak ~niaem si. nie martwi, poniewa on ma "otriad" skadajcy si z `` pidziesiciu ludzi. (Zabawa w wojn bya wwczas jak najbardziej z,, modna). "Otriad" ten przez cay rok z naraeniem ycia zdobywa dla '~ mnie poywienie w nocnych wyprawach na pomocnicze tabory nie- ~~nieckie, stojce na placu przed dawn szko junkiersk koo -,A j ZAKRTU. Uwaali oni, e odbieraj Niemcom to, co ci zrabowali -',`:vila siebie w naszym kraju. v Oczarowany mundurami szwoleerw, postanowiem ~napisa dramat historyczny "Ksi Jzef pod Raszynem" i odegra go, za zgod panien Leszczyskich, w owych mundurach na naszym pod- wrku. Wybraem Raszyn, bo nie byo potrzeby uywa na scenie koni. Nie potrzebuj dodawa, e rol ksicia Jzefa graem ja sam. Najpikniejszym dla mnie sukcesem tego przedstawienia byo przy- jcie przez moich rwienikw~ywicieli dla ich oddziau mian PIERWSZEGO SZWADRONU imienia ks. Jzefa Poniatowskiego. Podobno Persowie twierdz, e dobry kogut w jajku pieje! Tyle w nim "napiaem". Natomiast jeli chodzi o pisanie przeze mnie listw, przypomina mi si opinia moich kolegw, e jeden list na trzydzieci lat - to wszystko, czego mog si ode mnie spodziewa. W gifnnazjum, podbity zwizoci wypowiedzi Cezara i naladu- jc jego VENI VIDI VICI, wypracowanie na temat "Dziadw" Adama Mickiewicza ujem w jednym zdaniu: "Dziadycna, a prozaicznie: Alfonsyna Plessis". ~~~r' Minlimy szybko ulice Vignon oraz de Rome i zatrzymaem si ",`.~.,d. hotelem "Terminus", naprzeciwko dworca St-Lazare. Std ,asnie zabraem Amerykanina. Na liczniku miaem zawrotn na ,.. ::owe czasy sum siedemdziesiciu piciu frankw (za godzin czeka- nia takswki pobierao si wwczas osiem frankw). Wisiaa nade a,~,, ,l~rn perspektywa wielkiej awantury. Miaem peln wiadomo, e !, #~ym razem przeholowaem i gotw byem ponie zasuone konse- ~wencje. "Siedemdziesit pi frankw, sir" - powiedziaem, otwierajc riwiczki takswki. Amerykanin poda mi sto frankw mwic: 24 ;. 25 "Opowiadanie twoje byo warte tysic frankw. Prosz sto. Pozo- aaj twoim duuikiem. Czy jeste jutro wolny i cz' mgby przy- jecha po mnie, aby pokaza mi na swj aposdb Pary?" "Aye, aye, sit! - odpowiedziaem po wojskowemu. - O ktrej godzi- nie yczy pan, bym jutro przyjecha?" ,;O dziesi~tej". ,ajutro o godzinie dziesi~.tej" - powtrzyem zadowolonym go- sem. Nastpnego dnia :a pitnacie dziesita byem ju przed hotelem "Terminus". Postawienie sprawy zapaty przez Amerykanina byo dla mnie i pomylne, i l~opotliwe. Nie miaem w~tpliwoci;' e post~pi tak, poniewa zauwa'zy, e potrzebowacm, pienidzy. Czu- jc si tym mocno zobowizany, przygotowaem si, jak mogcm najlepiej, by mu na wesoo i rzeczowo pokaza Pary. Powiciem cay wieczr, by odwiey w pamici niektre historie, imiona i daty. Punktualnie o godzinie dziesitej "mj" Amerykanin ukaza si w drzwiach hotelu. Wysiadem z auta, by go powita. "Co chciaby pan zobaczy, sir?" - spytaem. "Mwi pan wczoraj tak interesujco, myl, i wie pan lepiej ode mnie, co mi pokaza". Zauwaiyem, e jego zwracanie si do mnie przez"you"dz~siaj byo zblione do' naszego "pan". "Ile czasu chce pan powici na poznanie Paryac " "Tydzie - odpowiedzia. - Byem tutaj podczas wojny jako o- nierz. Teraz chciabym na tyle pozna; Pary, by mie o nim jakie takie pojcie i by po powrocie do domu me c~ ciekawego, podob- nie jak pan wczoraj, opowiedzie o tym miecit swoim znajomym. Sid przy panu, by pans lepiej sysze i rozu~nie". Ruszylimy na poudnie, w kierunku Sekwany. "Mona by powiedzie - zaczem - e jhdziemy po dnie morza. Wszystko to byo zala.ne wod. Gdy zacza opada, wynurzyy si wzgrza: Montmartre, Belleville, Wzgrze witej Genowefy... A rzecz najwaniejsza: zostaa Sekwana, szeroka na przeszo tysic metrw. Na niej z biegiem czasu utworzyy si wyspy. Stay si one kolebk dzisiejszego Parya. Oto wy'spa Cite" - wskazywaem j, przejedajc przez most na Sekwanie. 26 Skrciem na poudniowy wschd i zatrzymaem si przy Petit ,zJeli pan sobie yczy, sir, moe pan wysi i udawa teraz Rzy- ianina. Labienus, niepokonany oficer Cezara, ktry powierzy mu wdztwo nad czci swych legionw, mg sta wanie w tym iejscu, std patrze na wysp Cite, na Lutecj, star celtyck osad, olic Paryzjw. Zamierza przecie j zdoby, a zdoby nie mg z j prostej przyczyny, e ju nie istniaa. Mieszkacy sami zniszczyli a miasta. Zerwali mossy. To te bya forma walki z przeciwnikiem. ie darm oParissicc znaczyo a Celtw odzielnicc. Pocztkowo Paryz- ie mieszkali po lewej stronie rzeki - prawa bya zbyt bagnista. pady zmusiy ich do zbudowania mostw i schronienia si na typ, ktr obwarowali jeszcze murami z kamieni, zniesionych z ~~obliskich kamienioomw. Oczywicie wyspa nie nazywaa si ~`;ucdy uCiteu. i'' -, ~Cezar, zabawnie powiedzie, uchodzi w oczach wielu niemal za rc wspcxesnego Paryia. By bowiem nie tylko przyczyn znisz- ia stolicy Paryzjw, ale i jej odbudowy.:Lutetia Parisiorum, nowe to, powstae na miejscu dawnej osady, stao si zalkiem, a em sercem i mzgiem obecnego Parya. Wody Sekwany byy jej 'lepszymi murami obronnymi. Te same wody zaopatryway mie- kacw wyspy w ryby. Po Sekwanie odbywaa si egluga w gr i d rzeki. Nic wic dziwnego, ie w Lutecji najpotniejszym by tech Nautae Parisiai. W tym miejscu, gdzie wznosi si ten ogromny .,-` ` ' i, synna Notre-Dame, ustawili oni pomnik ku czci. Jupitera i wdopodobnie wityni, bo znaleziono tam rwnie otarz. Kto '. czy nie ten tech da Paryowi herb. Jest nim bowiem po dzi x' wyobraenie okrtu. Dziao si to wszystko w 52 roku pried .,..te er. ~y~, rzez dalsze lata panowania Rzymian, a byli to prawie pi me- ~'"w, nad Paryem ci.'zy zy duch wojen. Na krtki czar chmury ~f,~jenne rozpdziJulian, zwany pniej Apostat-Odstpc. W 360 yu Pary by rezydencj Juliana i to wanie w tym ~amym roku ,ynierze rzymscy obwoali go imperatorem. Julian wychowany by ~chrystianizmie, ale jako cesarx powrci do helleskiego neopo- izmu, a waciwie neoplatonizmu. Julian iy czowiekiem pra- ~;wym, a rzdzc Gali przyczyni si bardzo do jej rozwoju i rozkwitu 27 Parya. Zaprowadzi ad w sdownictwie, zagodzi podatki. Pary z~wdzicza mu pierwszy akwedukt z czyst i smaczn wod, Od jego tei czasw miasto wystpuje pod swoj obecn nazw". Rapitan Eustazy przerwa na chwil opowiadanie i wznis toast za zdrowie swych suchaczy, mvic, e nie podaje ju nazw ulic, pla- cw i budynkw, przy ktrych zatrzymywa si z Amerykaninem w trakcie pokazywania mu Parya. "Przeciwiestwem hellenisty Juliana Apostaty by Filip II August. Gorliwy katolik, kaza pali na stosach lub t@pi miakw, ktrzy odwayli si wyznawa wiar inn ni nakazana przez wadc. Podj trzeci wypraw krzyow, a mimo to nie unikn ekskomuniki, jak objto ca Francj. Przyczyn bya onaturalnacc ona, ktr poj, oddaliwszy sw prawowit maionk. Zakaz wykonywania obrzd- kw religijnych przynis wiele szkody Paryowi i pastwu. Filip II dokona, jak na owe czasy, niesychanej rzeczy - wybrukowa dwie Mice Paryia. Ulice w tamtych czasach to byy drogi przeorane kolei- nami, napenione nieczystociami i cuchnc wod,. Za Filipa II Augusta przybyy Paryiowi obszary po levej i prawej stronie Sekwany i dwa nowe akwedultty. On rozpocz budow Luwru i zape~vni subsydia4mi przyszo uniwersytetu paryskiego. Uchodzi za najbardziej wyksztaconego krla swej epoki. W przewidywaniu wyjazdu na trzeci krucjat do Ziemi witej otoczy cay Pary murami obronnymi. Dziao si to w kocu XII i na p4cztku XIII wieku. Mino sto pidziesit lat. Na tronie F'rancji zasiad Karol V. Krl ten, sabego zdrowia, ale obdarzony przez wspezesnych sobie przy- domkiem oMdryc<, na przykadzie dowid, e najwiksz mdro- ci w yciw jest korzystanie z cudzego dowiadczenia.,jemu Francja zawdzicza rad naukowcw, ktra pomagaa kierowa sprawami pastwa. Sam Karol V studiowat astrologi, medycyn, prawn i filozofi. Rozbudowa do niebywayeh dotd rozmiarw marynark wojenn i handlow. Bezporednp jemu Pary zawdzicza rozbu- dow Luwru. Nie burzc murw Fiipa II Augusta, zbudowa wik- eze, dostosowane do potrzeb ~lki i wsp~czesnej sztuki wojennej. To on wznis Bastyli -- dla obre~y~ Parya. Dokona tego w cigu szesnastu lat swego panowania -' od 1364 do 1380 raku. Jego prawnuk, Ludwik XII, nie przyczyni si zbytn;o do rozbu- dowy miasta, ale - jak twierdzi si iartobliwie - na nim kocx~ si regua iycia redniowiecznego Parya: Lever is cinq, diner a neuf, Souper a cinq, coucher a neuf, Font vivre d'ans nonante et ntuf. ' W dowolnym tumaczeniu brzmi to tak: 3 '~..ix. Wstawaj o pitej, obiad jedz, gdy dziewi, Kolacj o pitej, id spa, gdy jest dziewi, ky Tak doyjesz wieku dziewidziesit i dziewi. ,,.'i, Podobno krl przestrzega gorliwie tej reguy. Los jednak chcia, ie ':;y posta dotkliwie pobity przez Anglikw pod Novar i Guinegatte. Dla '~~~witego spokoju polubi Mari, ulubion siostr krla angielskie- ~w'o, Henryka VIII, tego samego, da ktrego kolejne ony traciy awy. Maria bya szesnastoletni, pen temperamentu ksiniczk, ` ~ t~dwik XII mia lat pidziesit trzy. Szesnastoletnia Maria obaia dniowieczny porzdek pidziesiciotrzyletniego krla. Skutki '6~kazay si fatalne. Ludwik XII opuci szesnastoletni on i swe ~.:. ciao w dwa miesice po lubie, dnia 1 stycznia 1515 roku. Nie doy ' lat dziewidziesiciu dziewiciu. Kolejnym odnowicielem murw Parya by Henryk IV. Krewki ~akoczyk dziecistwo spdzi z chopskimi dziemi. Kto wie, czy to hie znalazo swego wyrazu w synnym yczeniu Henryka IV, by kady l~ancuz w niedziel mia kur w garnku. W bitwach niesychanie dielny, do szalestwa odwany, trafi w swym yciu na myn mor- derstw na tle religijnym, co jego samego zmusio do dwukrotnej zmiany wyxnania. To on powiedzia: Pary wart mszycc. Upikszy oziasto galeriami Luwru, wznis Tuileries, poszerzy granice Parya, doczajc nowe tereny i opasujc je fortyfikacjami, by miasto mogo sib bezpiecznie rozbudowywa. Wznosi coraz wiksze i wspanialsze budowle, ozdobi te Pary swoj osob - wasnym pomnikiem. Byl to pierwszy w Paryu pomnik krla. Za jego ycia Pary mia zawrotn liczb karoc. Na wyliczenie ich starczyo pacw jednej rki. Gdy razu pewnego w swej karocy przejeda przez Pary, marzc o 28 ~ ~ 29. @~, zbudowaniu Rzeczypospolitej Chrzecijaskiej, i kareta musiaa si Myl, e zasuy na przydomek oNiedonyce. zatrzyma, zsta zamordowany przez katolickiego fanatyka. ~ Nastpny na tronie Ludwiczek - to siedmiolatek. Gdy sta si W owych czasach rodkiem lokomocji byy muly, osy i konie. ~' - Ludwikiem XIV, podobno uwierzy, e oPastwo - to jaa. Niektrzy Jednego mua dosiadao przewanie dwch obywateli. Maonk t' `.~aprzecz~j temu, ale wobec przekonania, e jest bogiem, tamto obywatel sadza na zadzie mua lub konia. Damy jedziy przewanie na spokojnych czapakach. Przy gospodach stay wysokie pieki, z ktrych atwiej byo wdrapa si na owierzchowcaec. Ulice byy wskie, a karety robiy wiksze wraenie ni pniejsze ukazanie si pierwszego samochodu. Tak zakoczy si 1610 rok. Po mierci Henryka IV rozpoczyha si trwaj~ca a do rewolucji parada Ludwikw, ale nie tyle krlw, co koronowanych dzieci. Jeli starym kapitanom przychodzio do gowy, e s pierwszymi po Bogu, to o mogo prryj do gowy maoletniemu bohaterowi, kiedy zosta krlem? Pierwszym z serif nieletnich krlw by Ludwik XIII. Panowanie jego - to rzdy kardynaa Richelieu, ciemne, jak ciemne byy ww- czas ulice Parya. Prbowano ulice owietli w ten sposb, e wa- cicielom domw kazano w jednym z okien stawia wiec. Mimo to po kadej nocy znajdowano na ulicach miasta kilkanacie trupw. Richelieu za ycia krla wystawi mu pomnik umieszczajc na nim hymn na cze wadcy. Paryanie byli odmiennego zdania i po mierci krla ozdobili pomnik dwoma wierszykami: Il eut cent vertus du valet Et pas une vertu du maitre. Mia sto zalt lokaja, Ani jednej pans. I drugi wiersz: Ci~it le Roi, notre bon maitre. (Zui fut vingt ans valet d'un pretre. Tu ley krl nasz, dobry pan, Przez lat dwadziecia loka~ klechy. wydaje si mewazne. Naley mu si chyba przydomek nPracowitycc, ~~~dy sam wszystkim dol~,adnie usiowa si zajmowa. Trzeba przyz- ~pa, e skutecznie. Doprowadzi Francj do rozkwitu gospodarczego, a dwr w Wersalu sta si wzorem dla innych monarchw europej- ,rich, W tym czasie w Paryu wprowadzono dla ochrony obywateli rwftrtri~.to ruchome, niesione przez czterech ludzi i dajce wiato dzie- ,~,,;~i~ciu wiec. wieca wwczas kosztowaa pi soldw. Ostatni z nio- sgc~ch wiato zaopatrzony by w klepsydr do mierzenia czasu. Za x~de pitnacie minut pobierano trzy soldy. Pary zawdzicza Lud- i,~vi~owi XIV wiele instytucji naukowych i kulturalnych, a take irksze i szersze ulice, pierwsz numeracj domw i pierwsze nazwy ~"~~ic, no i pomnik smego krla, ktry to pomnik postawiono za ycia adcy i ktremu si kaniano, jakby krl na pomniku by ywy. ;IColejny Ludwiczek, prawnuk poprzedniego, zasiad na tronie jako ioletni bachor. W pitnastym roku ycia zosta oieniony z crk 'ego krla, Stanisawa Leszczyskiego. W roli monarchy wsa- ~si powiedzeniem: Po mnie chociaby potop. Rozbudowywa ,q~,~~y w duchu pradziada - Krla. Soce. Za jego rzdw w Paryiu ;ailowstaje coraz wicej nowych dzielnic i pojawia si coraz wicej wQ$w, ale pomimo to przydomek, ktry musiaby mu da Paryi, mgby by finny ni: Ludwik XV oNiedbay> oznaczajce przesyt jak rzecz dobr, ale zbyt czsto pona- NEGO HONORU - tak j nazywano w Paryu w okresie, gdy za wlan. " Midzy innymi krl chcia koniecznie widzie siebie jako jedca ~4 ~ 35 na pierwszym pomniku krlewskim w Paryu. By to rok 1604. Wykonanie czego podobnego w brzie w owe czasy w Paryu byo nie do pomyleiiia. Model pomnika wysano do Florencji. Majcy go wykona mistrz florencki zmar w 1608 roku. Dopiero jego ucze, Pierre Tacca; skoczy grac w 1613 roku. Jedca z brzu przetrans- portowano do Livorno i zaadowano na okrt. Ciki, pnocny sztorm zagna okrt z jedcem pod brzegi Sardynii i tam zatopi. Szczliwie na takiej gbokoci, ie udao si pomnik wycign i ustawi ha przygotowanym piedestale w 1614 roku. Na tym skocz sw opowie o Paryu - powiedzia kapitan Eustazy - ale jeli szanowni panowie zechc mnie jeszcze posh~cha, to chciabym kilka sw powiedzie o tym Amerykaninie. Po czterech dniach zwiedzania Amerykanin zaproponowa, eby- my wstpili gdzie na niadanie. Przyjem zaproszenie. Przy nit- daniu zaczem od tego, e czuj si w obowizku przeprosi go za ttl, co si stao pierwszego dnia naszej znajomoci. Amerykanin roz mia si i powiedzia: ,;Byem doskonale poinformowany, gdzie znajduje si hotel oTerr. minus. Miaem ju tam zamwiony pokj i odesane rzeczy. Wychc~- dzc z dworca, martwiem si, w jaki sposb znale automobil I szoferem mwicym dobrze po angielsku. I wtedy wanie odezw~t si do mnie pan. Nie spodziewaem si; e tak szybko yczenia moje zostan spenione. A nawizaem rozmow, chcc upewni si, czy pan dobrze mwi po angielsku, bo powiedzie oYes, sir !c< kady potra,- fi. Mylaem, e przewiezie mnie.,pan na drug stron ulicy i wysia- dajc umwi si z panem na nastpny dzie. Gdy zorientowaem si, e pan - z sobie wiadomych powodw - chce mnie obwie pn Paryu, nie posiadaem si z radoci. Nic nie zaplanowaem na te dzie i byem zachwycony,.e mi sig co podobnego przytrafia. Przy tym mwi pan tak ciekawie. Wanie w ten sposb chciaem pozna Pary. eby mi pan nie odmwi przyjazdu nastpnego dnia, powi~- dziaem szczerze, ie jestem pana diinikiem. Co jest zreszt oezy- wist prawd, poniewa za przewodnika tej klasy musiabym zap~- ci znacznie wicej. Baem si, e pan moe nie chcie nazajutrz przyjecha, ale wyczuem, e w tym dniu by pan w wielkiej potrze- bie". "Zgadza si - potwierdzitem. - Tego dnia odebraem swj samo- chd z naprawy i zostaem dosownie bez grosza. Kilka .frankw zarobionych ze zwykym paryaninem nie rozwizywaoby spra- "Nie ma pan powodu do przepraszania, bo z kadym dniem mj dug si powiksza. Bdzie mi mio, jeli zechce pan przyj do mnie do hotelu jako mj go, a potem pokaza mi Pary wieczorem. Mam na myli nocne ycie Parya, jego wykwintne lokale, kabarety. Z wydatkami oczywicie prosz si nie liczy. Przyjdzie pan?" "Przyjd z przyjemnoci - odpowiedziaem. - Ale... - uwiado- miem sobie konieczno wieczorowego stroju, gdy pomylaem o lokalach najbardziej ciekawych - tam obowizuje frak". ,ajeszcze lepiej" - zawoa zadowolony. O sidmej zjawiem si we fraku w hotelu "mego" Amerykanina. By rwnie we fraku. Przyglda mi si przez dug chwil i wreszcie izapyta: "Kim pan waeiwie jest? Wiem, e jest pan Polakiem. Powiedzia mi pan o tym pierwszego dnia. Ale kim pan jest z zawodu? Nazwisko i imi nic mi nie mwi". ,Jestem kapitanem marynarki handlowej - odpowiedziaem. - i a: Znam wszystkie morza od Arktyki do Antarktydy. Po wojnie wia- towej w 1918 roku kupiem sobie w Paryiu samochd, no i od prawie dziesiciu lat jestem kierowc takswki". "No jeli pan jest kapitanem, to ja jestem... jeli mona mwi o tym jako o zawodzie: amerykaskim milionerem. Milionw tych nie ~" zarobiem, ale je posiadam": ~r Po obejrzeniu programu w Moulin Rouge, gdy zakotwiczylimy na czar duszy w jednym z najpikniejszych ~lokali, milioner zapropo- nowa mi wypicie poimiennego.~ Pary w nocy spodoba mu si znacznie bardziej ni za dnia. By zachwycony. Gdy bylimy ju ze sob dobrze po imieniu, George powiedzia: ,~Jeli przypyniesz do Nowego Jorku lub San Francisco jako kapi- t~ na statku, to urzdz ci tak podr po Stanach Zjednoczonych, jak ty mi urzdzie po Paryu". ' ;~yW chwili gdy kapitan Eustazy koczy swe opowiadanie i bra ~onownie namiary na konstelacj Oriona, w szczeglnoci na 86 I 37 r :, gwiazdy Alitax, Anilam i Mintak, w barze zjawi si asystent poka- dowy z arkuszem papieru w rce. Kapitan Eustazy w tamtych czasach, nie wiedzc jeszcze, co go moe spotka od kapitana Mauritzena, wola sam na osobnoci spraw zbada: Przeprosi wic swych goci i szybko ruszy na spo- tkanie asystenta pokadowego. - Telegram do pana kapitana - zameldowa asystent. Kapitan szybko przeczytal, podzikowa asystentowi i trzymajc wistek ostentacyjnie w doni, rozpromieniony wrci do biesiadni. kw. - Prosz szanownych panw, pozwol sobie jeszcze raz na chwilg. wrci do "mego" paryskiego milionera. Przed paru dniami wysa.~' em do Nowego Jorku telegram nastpujcej treci: "Drogi George,, przybywam do Nowego Jorku jako kapitan polskiego transatlantyka KOCIUSZKO". W tej chwili otrzymaem od niego odpowied, skie rowan do waszego agents: POWIADOMI KAPITANA S.S. KO CIUSZKO EUSTAZEGO BORKOWSKI, BD NA NABRZEU ~~ ON I DZIEMI. GEORGE. Seans ~` W czarnej zydwestce, w czarnym paszczu nieprzemakalnym i w ~ugich gumowych butach wszed podczas obiadu do salonu pier- wszej klasy ociekajcy wod asystent pokadowy. W salonie przy obiedzie nie obowizyway wieczorowe stroje, 'limo to wszyscy biesiadnicy byli w nie ubrani. Panie przecigay si '~Ir demonstrowaniu swych wdzikw, otulonych w rinokolorowe ~jdrosze tkaniny, przesycone wonnociami; od ktrych asysten- tt~wi mcio si w gowie. Czer panw podkrelaa tczow barw- no pa. Delektowano si tym, co ju byo na talerzach i mylano 0 ~tyym, co jeszcze zostanie w dniu dzisiejszym podane, sdzc z lektury $arwnych kart menu lecych przed kadym. Przy upajajcych trunkach i melodii granej przez doborow orkie- str okrtow sylwetka oficera pokadowego wydawaa si zjaw z innego wiata, w ktrym panuj yvichry i burze. Czarna, twardo ciosana posta suna wprost do kapitana transatlantyka "Kociu- szko", idcego z Gdyni do Nowego Jorku. Kapitan w penej gali ~iedzia przy honorowym stole, majc za swe najblisze towarzystwo on ambasadora, udajc si do ma na now placwk; obok niej wida byo mundur attache wojskowego, podobnie jak i ona pie- szcego na nowe stanowisko. Zamilky rozmowy przy stoach, oczy wszystkich skieroway si na nowo przyby, gron posta. Z sit' blasku lamp, odbitego w kro- plach wody na ubraniu oficera, mona byo wnosi, co si dzieje tam, na zewntrz zacisznego, przepenionego zapachami i muzyk salonu. Tam, gdzie czuwaj ludzie zakuci jak w zbroje w nieprzemakalne pancerze. Rycerze morza, w ich rkach spoczywa ycie tych tak teraz beztrosko rozkoszujcych si zabaw. 39 i Czarna posta zasalutowaa kapitanowi, meldujc o tym, co si dzieje na oceanie: - Sterujemy kursem Nord-Nord-West! Wiatr o site pi z Nord- Westu! Dryf i deklinacja bez zmiany.-Barometr trzyma si. Niskie stratusy, deszcz, widzialno ograniczna do piciu mil. Kapitan z uwag wysucha meldunku modego oficera, po czym swym wielkim gosem powiedzia: -KochAAAny mj! Trzyma wszystko tak, jak do tej chwili! Zaraz po obiedzie do was przyjd! - Trzyma wszystko tak, jak do tej chwili! - jak echo powtrzya~ czarna posta w zydwestce, zasalutowaa i zrobia w ty zwrot, kie- rujc si do wyjcia. Towarzyszyy jej spojrzenia wszystkich obi nych. Asystent wrci na, mostek i podzieli si z oficerem wachtowym wraeniem, jki wywar na pasaerach w salonie. Doda przy tym, i przynosi nieodmiennie t sam wiadomo od kapitana: "Trzym wszystko tak, jak do tej chwili. Zaraz po obiedzie do was przy d. fi,'~ Caa to akcja, uprzednio przez niego zarzdzona, miaa na celu zrobienie przyjemnoci jemu samemu. Tym sposobem stawa aid osob wzbudzajc najwiksze zainteresowanie wrd siedzcycb najbliej niego. Jeli istniaa rzczywista potrzeba obecnoci kapi- tana na mostku, to. nie schodzi z niego po kilka dni. r~, Teraz za wyjania swoim s~iadom przy stole: - Mog zawsze spokojnie to siedzie, bo oficerowie moi o ka~dej najmniejszej zmianie warunkw na;wigacyjnych melduj mi. lG~qg spokojaie dowodzi tym statkiem, siedzc w salonie, bo wiem yv kadej chwili, co si dzieje na morzu i ze statkiem, a to pozwala mi w por wyda odpowiednie rozkazy. Ciepa fala ufnoci zalaa dusze pasaerw. Z takim kapitanem mona bezpiecznie podrowa po morzu. Nastpnego dnia kapitan na podwieczorku przyjmuje a siebie w kabinie kilka wybranych : osb. Ciemne firanki nie przepuszczaj wiata dziennego. Przymiony blask lamp. Usuguje sam kapitan, ewajc z wasnych zapasw najlepsze likiery i koniaki, podajc arn kaw. Rozmowa o wszystkim i o niczym do czasu, a wszyscy ' ~-~' ' si ze swymi miejscami, oceni dobro trunkw i ich dziaanie. vogie rozleniwienie ogarnia goci kapitana. Zmienia si owietlenie. Obecni nie mog teraz widzie dokadnie swych twarzy, owietlona ~pst wycznie zastawa. Gospodarz znw si krzta, dolewa mane mu dobrze nektary. Po Chwili sycha gbokie diwiki gitary, trzyman,ej w dowiadczonych ~kach kapitana. Melodic usposabia do marze, kaie sucha i zapo- a o wszystkim. Wrd dobranych do brzmienia gosu kapitana itl~ordw sycha urywane zdania, wypowiadane ~gosem: .Wszyscy jestemy pomidzy Starym i Nowym Swiatem... (gboki ,o~rd gitary) ... zawieszeni wrd gbin morskich... (jeszcze gbszy gitary)... W szyscy tutaj zebrani dymy razem, ale kady z osobna a.t~nnego celu... (lekki rytm marsza)... Jestemy peni wia.ry i powi- eetiia... Kady z nas pragnie wypeni swj obowizek jak najlepiej... Psewicenie niektrych przerasta swym ogromem zwyke codzienne I ~; ~rawy i trudy... ' Struny gitary, prowadzone pewn rk kapitana, wyczarowuj dokadniej ogrom wysiku i powicenia, ni to mog wyrazi so- j wa. Naraz w dwiki to wplataj si melodie starych i nowych modnych koysanek. Struny vvydaj sig szepta: "Zaszo ju sonko I wrd ranych zrz, klknij, dziecino, i rczki z..." A po chwili: "pij, mj synku..." Kada matka, ktra pozostawia swe dzieci na '~ nieosigalnym dla niej w tej chwili ldzie, z dreniem serca sucha tej melodii. Nagle zmienia si ona w bohaterski marsz, w lad za ni id I, sows: ' -Pani ambasadorowa porzuca swe dzieci... (akord mwi o tym, jak I rwie si i szarpie serce matczyne) ...idzie tam, dokd jej obowizek Polki i kae: hen, za ocean, na placwk... Dla ojczyzny powica Lo, co ma najdroszego, pozostawia kraj (czego nie potrafi powiedzie j sows kapitana, mwi gitara)... Pani ambasadorowa czuje si w tej chwili bohaterk. Nie wida rysw jej twarzy. Wida jedynie przycinit do oczu chusteczk. Teraz ju tylko struny mwi, co czuje pani ambasadorowa. Melodic si zmienia. Z oddali sun puki kawalerii. ,:Jak to na 41 wojence adnie..." mwi gitara. "O mj rozmarynie..." - sycha ezez~k or~a i galop koni. W marsz kawaleryjski, grany z ca moc, wplatane s urywki sw, mwionych przez struny, ale we wspom- nieniach attach wojskowego przewijaj si marsze, pene trudu i znoju bitwy, w ktrych bra udzia, chwile otrzymywania odznacze za czyny bojowe... W szumie defilujcej kawalerii sycha sow kapitana o porzuconym dla nowej pracy kraju... ~rwa pomoc nawigacyjna Attach jest nie mniej wzruszony ni pani ambasadorowa i cieszy sib, e wiata zostay jeszcze bardziej przymione. Dwiki strut przenikaj kolejno kadego, trafiaj do serc wybran przez kapitatri "" drog. Wszyscy zoataj oczarowani, czuj si bohaterami chwili. r ~" `r Pomoce nawigacyjne~ - to wydawnictwa ksiikowe, zawierajce Melodic utrwalaj w pamiqci to, c~~si oficjalnie nazywa "podwi- opisy mrz i oceanw, spisy latarni, roczniki astronomiczne, tablice czorek a kapitana". Prawie kady z obecnych dziwi si w duchu: ki~1 pl~yww itp. Wszystko to suy nawigatorom do odpowiedniego jest ten czowielu~ Kapitanem? Wielu z pasaerw spotkao w sw~ wyboru drogi, by doj bezpiecznie do. "portu docelowego". yciu co najmniej kilku kapitanw; ale ten jest trim innym, chyb ' ~; YWA POMOC NAWIGACYJNA zostaa wykryta - czy odkryta - Szamanem Morskim... ~~t na parowcu "Rociuszko" w 1951 roku w Nowym~orku. Wielk w tym rol odegra organ powonienia kapitana naszego transatlanty- ,t ka, Eustazego Borkowskiego. a~~ Kapitan Eustazy mgby, podobnie jak urocza Tola Mankiewi@ CZOWlla, piewa: Po co mi gos? Po co mi gos? Riedy ja mam muzykalny nos! To co piewaa Tola swyzn nosem.@ rozumia kady. To co mwi, a _. . _ ___ .. .~ nib,iedy,zawetpieaaa,kal,ita,w.Eustazy-swym ~ nos Toli nazwiemy NOSEM, nie NOSRIEM), rozumieli wycznie WTA- JEMNICZENI, to znaczy duszy czas z kapitanem Eustazym obcuj- cy. W tym rejsie sporo bylo na "Kociuszce" wysoko postawionych osb. Rapitau , Eustazy mia wic podczas podriy wiele zaj z ~ u siebie w kabinie czy w barze. Chcc da tym podejmowaniem ich dc)stojnikom mono waciwej oceny pracy kapitana statku, WY- "' R~YSEROWAi, kolejny SPERTAKL, powierzajc w nim, jak zwy- lr,~e, glwn mol asystentowi pokadowemu, zjawiajcemu si w _ ' ustalonych uprzednio przez kapitana momentach i meldujcemu cile o tym, co si dzieje w danej chwili na morzu czy oceanic: z 43 jakiego kierunku wieje wiatr, i to koniecznie w rumbach po angiel- sku. itodzaje chmur ~musiay by podawane po acinie. Wedug kapitana takie wyraenia, jak STRATOCUMULUS, CUMULONIMBUS lub CIRROSTRATUS, najsilniej podniecay zaciekawienie wsuchujcyeh si w meldunek OFICERA Z MOSTKU KAPITASKIEGO, podaj- cego si wiatru, stun morza, stopie .zachmurzenia, widzialno wiata latarni, obecn widoczno. No i jeszcze odpowiedzi na zada- wane przez kapitana pytania: "JAR STERUJECIE~' POPRAWKI KOMPASU? DRYF? Wiadomoci to i rozmowa z kapitanem wzmagay zainteresowa- nie biesiadujcych z aim osb nawigacj, a gwnie kapitanem Eustazym. Po odegranej scenie MELDUNEK~ Z MOSTKU kapitan Eustazy doniosym gosem nieodmiennym: ~KOCfIAAANY MJ! rozpoczy~ na wydawanie CISYCH, ale FIKCYJNYCH POLECE. Nie znajcy tajnikw nosowej mowy kapitana (jeli kapitan nie zaplanowa, ieby suchacze koniecznie zrozumieli to rozkazy), mogti n~jwyej wyowi pojedyncze -wyrazy z bulgotu nosowych dwikw wydawanych przez Eustazego. Podczas postoju "Kociuszki" w Nowym Jorku mia przyby nay statek ambasador Rzeczypospolitej Polskiej. Przed jego przybyciem kapitan Eustazy zarzdzi na czas wizyty ambasadoia wejcie do kabiny asystenta nawigacyjnego z wieciami Z POK~,ADU, by zade= monstrowa ambasadorowi, e nawet .w trakcie podejmowani~ tak dostojnych goci ON, KAPITAN `EUSTAZY, w kadej chwili wie,. co ~~_~~..~_~~-9TA'i'K-~.3-i-moie--kierowaC~pr~cami nar'~n pomimo nawau zaj zwizanych z pobytem w porcie. Na CAOPALN OFIARF do odegrania tej scent' przed panerr~ ambasadorem oficerowie pokadowi "Kociuszki" postanowili PO- WICI nowicjusza w tym rejsie, nie majcego dotychczas adnego kontaktu z kapitanem Eustazym, modziutkiego absolwenta Szkoty Morskiej w Tczewie - Henia Borakowskiego. Piastowa on na statku godno a szstego officers pokadowego - inaczej mwic, nxa= modszego officers nawigacyjnego. Uwaalimy, e pojcie ASYS- TENT jest moe bardzo zaszczytne na uniwersytecie, ale na statku co officer, to officer. OFICER, ale nie ASYSTENT. Przez okres podry z Gdyni do Nowego Jorku Henio mia zaszczyt oglda tylko kilka razy, i to z niezbyt bliska, kapitana Eustazego. O rozmowie z nim, jak dotychczas, mg tylko marzy. Bezlitonie wysany NA PEWNE STRACEIE przez starszego oficera, Henio $orakowski zameldowa si kapitanowi i ambasadorowi jako stary wiarus, wzbudzajc swoj znakomit postaw podziw nie tylko ambasadora, ale i kapitana Eustazega, jako e Henio po skoczeniu Szkoy Morskiej w Tczewie i po odbyciu shuby wojskowej by rw- nie podchorym Marynarki Wojennej. Doskonale wypowiedzia- nym meldunkiem OWIECIf. kapitana Eustazego, e: Wyadowuj z pierwszej, drugiej i trzeciej adowni jednoczenie. Wyadunek odbywa si bardzo sprawnie, nie byo adnych uszkodze i rekla- macji. Po skoczonym meldunku doszed do przeraonych uszu Henia, spronych jak i caa sylwetka na baczno, jedyny dwik zrozu- 1 miay: - KOCHAAANY Mf. - Potem wlay mu si do uszu potokiem bulgocce, wymawiane przez nos wyrazy. Ani ich zrozumie, ani odgadn sensu Henio nie by w stanie. Z gestykulacji kapitana domyli si, e nadszed rytualny moment wyrecytowania usyza- nych~ rozkazw i odmaszerowania. Pomimo najwikszego zmobili- zowania swych si fizycznych i duchowych nie potrafi powtrzy otrzymanych polece, jak tego wymaga kapitan Eustazy i ETY- KIETA MORSKA. Z caego przemwienia kapitana zrozumia tylko, e kapita go KOCHA, ale wiedzia, e powtrzenie czego podob- neg~o byo r4wnoznaczne a spisaniem ze statku z wyrokiem niepo- czytalnego. Wola to przemilcze, a adnego innego sows nie udao mu si z noa kapitana wywi i pj. Dugi wic rzkai kapitana skwitowa lekkim uderzeniem obcasw. Nastpnie zrobi najbar- dziej przepisowy w wojsku i w yciu "w ty zwrot" i odmaszerowa z uczuciem sscej prni w doku i w gowie. Oficerowie - pierwszy, drugi i trzeci - z maskowan ciekawoci przygldali si twarzy Henia po jego powrocie na mostek. Pierwszy, czyli starszy, officer spyta go o b o j t n y m gosem: - Jakie pan przynis rozkazy od kapitanaa Nagy rumieniec wstydu oba twarz Henia. W porywie szczeroci wyjania naiwnie: - W rozkazie kapitana zrozumiaem wycznie to, e kapitan mnie kocha. Ani jednego sows poza tym, mimo e kapitan przemawia do 44 45 mie dosy dugo. Ale ~- usprawiedliwia si Heriio - nie mam wtpliwoci, e nikt na wiecie nie potrafiby tego zrozumie. Oficerowie, zwaszcza starszy, prz~brali bardzo powany wyraz twarzy i poradzili mu, by poszed jeszcze raz do kapitana i dowiedzia si, co zarzdzi. - W braku instrukcji od kapitana mbg,wynikn nieporozumie- nia - mwi starszy officer. - A przyczyn ich bdzie pan, jako ten, ktry nie powtrzy dokadnie polece kapitana. Przykro mi bardzo, ale obawiam si niepodanych nastpstw z powodu niewykonania rozkazu. Wstyd nie pozwoli szstemu oficerowi zameldowa si natych- miast a kapitana z prob o powtrzenie wydanych przez niego rozkazw. Nie mdg przecie si4 przyzna, e przemwienie kapitana byo dla niego bekotem nosowych sylab. Przewaa jednak STRACH. Sparaliowany nim Henio znalaz si w sytuacji bez wyj- cia. ' Podczas toczcej si w jego mylach walki przypomnia sobie, e w momencie gdy kapitan zacz mu wydawa polecenia, w drzwiaeh kabiny ukazaa si stewardess kapitan, pani Klaudia. Myl odnale- zienia jej staa sib szczytem jego mart i nadziei. Przy jtj pomocy moe uda mu si wykona polecenie~ starszego officers - Pani Klaudio - zawoa, gdy j odnalaz - czy moe mi pani powtdrzy, MNIEJ WIFCEJ chocia, co kapitan mwi do mnie w chwili, gdy wesza pani do kabiny? ie zrozumiaem nic oprcz jednego sows: KOCHAAANY. _StaTZy oficer da,__abym mu koniecznie powtrzy cay rozkaz kapifana! -Niech si pan asystent nie martwi = powiedziaa pani Klaudia z miym umiechem, domylajc si, e Henio pad ofiar czsto pow- tarzanego dowcipu oficerw. - Prosz uwanie sucha, kapitan powiedzia tak: "Kochany mj, prosz~ mi zameldowa zakoczenie yvyadunku z pierwszej adowni, zakot~zenie wyadunku z drugiej adotNni, zakoczenie wyadunku z eciej adowni. Jeeli nie b~dziecie czego wiedzieli, to natychmiast prosz~ przyj do mnie i MNIE spyta, pomimo obecnoci.pana ambasadora". To wszystko. Po pans wyjciu to ostatnie poIecenie powtrzy bardzo wyraW a panu ambasadorowi. "Dzikuj, kochAAAny mj!" - zakoczya swe 46 przemwienie pani Klaudia, naladujc wietnie gos kapitana Eus- tazego. Po wysuchaniu tych krzepicych sw Henio odzyska werw~ i humor. Rczo ruszy do starszego oficera, czujc sib wyratowany z bcznadziejnej otchani, w ktr wpad tak niespodziewanie. Idc, bogosawi w mylach pani Klaudi jako przez Opatrzno zesan YW POMOC NAWIGACYJN. Czu, e nad pokadem unosz go skrzyda niewysowionej radoci. Przy ich pomocy znalaz si przed starszym oficerem, udajcym wci jeszcze mocno zafrasowanego brakiem rozkazw od kapitana. Z nut wielkiego zadowoenia w gosie meldowa~ - Kapitan powiedzia: "Kochany mj, prosz4 mi meldowa zako- czenie wyadunku z pierwszej adowni, zakoczenie wyadunku z drugiej adowni, zakoczenie wyadunku z trzeciej adowni. Jeeli nie b~dziecie czego wiedzieli, to natychmiast prosz~ przyj do mnie i MNIE spyta, pomimo obecnoci pans ambasadora". Wielkie byo zdumienie oficerw. Niedowierzajco patrzc na SZSTEGO, doszli do przekonania, e tak przebiegego ajmod- szego oficera pokadowego w swoim yciu jeszcze nie spotkali. Ponie- wai byli to ludzie w takich sprawach pozbawieni litoci, orzekli natychmiast, e ten rozkaz jest chyba z palca wyssany, bo miaby sens tylko wwczas, gdyby pan ambasador zosta na noc. Rozpoczli bowiem wyadunek niedawno i wyadunek z trzeciej mog zako- ezy najwcze:riej po pnocy, a moe nawet nad ranem. - Ale akd pan tak dokadnie teraz wie, co kapitan panu powie- dziai@~Przed- chwi inwi pan mrcn; ewaie zroiumisl-z jego- prze-- mwienia ani sows. Poprosi pan moie pans ambasadora, by panu p~wtrzy? Zdetonowany tymi drwicymi uwagami Henio zamilk. Mia zamiar zatai nowo odkryt pomoc nawigacyjn, ale jego poprzed- zs~e owiadczenie o "nosowej" movie kapitana wykluczao obecnie t~maczenie, e na przykad cudem odzyslca wiadomo p oszo- ~nieniu spowodowanym pierwszym spotkaniem z kapitanem Eus- `tazym, i to w obecnoci ambasadora. Bezlitonie nkany pytaniami 'loolegw przyzna si4, e to, co do niego mwi kapitan, przetuma- zya mu stewardess Klaudia. 47 - Zauwayem, e bya w kabinie kapitana, gdy ten wydawa mi polecenia. Dowiedzia si potem, e pani Klaudia RUTKOWSKA jest wdow, zna trzy jzyki obce i nosowy kapitana Eustazego, e ma w swej pieczy kabiny pasaerw kabinowych i kabin kapitana. Na mostku praw rk do wszystkich kabaretowych nieomal poczyna kapitana Eustazego by sternik August BUDZISZ, mary- narz z wieloletni praktyk na niemieckich statkach handlowych. "Nadsternik" ten z pobaliw wyrozumiaoci bra teraz udzia w FACECJACH kapitana Eustazego, wyprawianych pried pasaerami. Naladowa nawet sposb chodzenia kapitana, czyli Starych Wilkw Morskich Siedmiu Mrz; nie odrywajc pir od pokadu, by nie straci z nim kontaktu przy wielkich przechyach. Podobnie jak kapitan Eustazy, porusza si na mostku jak gdyby na nartach. Poza zasigiem wzroku kapitana i na rodzinnym Helu August chodzi normalnie. ' W kabinie kapitana Eustazego sternikiem usiowaa by pani Klaudia. Jej wysiki, by zmniejszy boja kapitana Eustazego pried ion, nie odnosiy wikszego skutku. NIKT bowiem i NIC nie mogo powstrzym~ kapitana od REPREZENTACJI. Hojnie rozdawa bu- telki koniaku lub kartony z papierosami. W wyniku tej szczodrobli- woci mg kapitan Eustazy wrcza onie na ycie tylko nike szcztki swych miesicznych poborw. Dla wielu pasaerek kabinowych, pierwszy raz podrujcych sta- tkiem przez ocean, bya pani Klaudia wycoczni w sprawach okr- towego sA~OIR lfiVR~'iI. Posiadajn cechy ideanej stewardesy: t$kt;~ wyobrani i dobre serce oraz hodujc dewizie: GRZECZNO JEST TYM DLA UMYSU, CZYM WDZIK DLA TWARZY, okazywaa si przez ca podr przemi doradczyni oddanych jej pieczy pasa- erek. PaW Klaudia bytes nieomylna w doborze koloru sukni dla kadego owietlenia i odpowieuniej do niej biinterii. Znaa te tajemnice drogich kamieni. Twierdzia, e szafir oznacza al, diament - nie= winno, topaz - powodzenie, szmaragd - szczliw mio, opal - zmienno, a nawet nieszczcie, niekiedy nadziej, malachit prze= powiada pomylno. Pasaerka wzbudzajca w salonie okrtowym uznanie i zachwyt swym wygldem - dziki uczesaniu, toalecie i ozdobom - pozosta- waa bardzo dugo wdziczna pani Klaudii i jeli to byo moliwe, zapraszaa j do swego domu. Nie posiadaa p~ni Klaudia urody. Ale gdy schodzia ze statku na ld w doskonale skrojonym i z najlepszego materiahx ubiorze, wiet- nie dostosowanym do gory roku i dnia, a take do jej dojrzaego wieku - wygldaa jak gdyby wycita z najnowszego urnalu. W Polsce pani Klaudia w kadym domu wrczaa na odchodnem pokojwce podajcej jej okrycie dwadziecia zotych. Tak hojnie obdarowana panna (stanowio to nieomal ca jej miesiczn ga) bya przekonana, e miaa zaszczyt usuy co najmniej milionerce. Podziw pokojwki by tym wikszy, gdy si dowiadywaa, e dom- nieman milionerk bya tylko stewardess kapitana Eustazego. Jak poczwarka zmienia si w motyla, tak Henio BORAKOWSKI, urodzony 2 lipca 1907 roku w Szawlach na Litwie, szsty officer na "Kociuszce", zacz peni wiele innych, pokrewnych z tym zawo- dem funkcji, pywajc w charakterze marynarza i officers do 1935 roku. Od 1986 do 1987 roku by sekretarzem Departamentu Morskiego Ministerstwa Przemysu i Handlu, a w latach 1987-1989 pierwszym kapitanem portu w nowo wybudowanym porcie we Wadysawowie. Od wybuchu wojny do 1945 roku przebywa w niewoli hitlerowskiej w obozie Woldenberg. Od wyzwolenia do 1950 roku by organiza- torem Departamentu Morskiego Ministerstwa Przemysu i Hancilu, a nastpnie Ministerstwa eglugi - jako naczelnik Wydziau eglugi oraz doradca eglugowy. W 1948 roku - w roli przewodniczcego polskiej delegacji - wzi udzia w Midzynarodowej Konferencji w Sprawie Bezpieczestwa ycia na Morzu w Londynie. W latach 1950-1953 peni funkcj kierownika nauk na "Darze Pomorza" oraz kapitana aglowca szkolnego ,:Janek Krasicki". Od 1958 do 1957 roku by naczelnikiem Wydziau Portw w Urzdzie Morskim, a nastpnie - do 1961 roku - dyrektorem Szkoy Rybowstwa Morskiego w Gdyni. Od 1961 do 1969 roku pywa jako kapitan na statkach Pol- skiej eglugi Morskiej. Pomimo odejcia na wasn prob na emerytur pracuje na 48 b: 49 pctacie jako zastpca gwnego nawigatora w PM, zastpujc po ~ailka~ ,miesiqcy kapitanw na statkach PM, w szczcglnoci na '; duych zbiornikowcach. Opracowuje jednoczenie program szkole- nia zag na zbiornikowcach. Jest rwnie autorem ksi~.ki "Zbior- nikowce i ich eksploatacja". a t~ ~~ . Bukiet Podczas sztormowej pogody na Morzu Pnocnym fale pitrzyy si nad dziobem naszego transatlantyka "Kociuszko" i okryte bia pian przetaczay przez jego pokad dziobowy. W przeciwiestwie do naszych dwch innych transatlantykw-"Polonii" i "Puaskiego" - "Kociuszke" mia nieprzerwany pokad od dziobu do rufy. Drug waciwoci "Kociuszki" bya zdolno, z jak unika zalania dzio- bu, nawet na duych falach oceanicznych. Waciwo t wykorzysta w sposb osobliwy kapitan Eustazy Borkowski, by zami kapitanw dwch tamtych transatlantykw, Mamerta Stankiewicz i Zdenka Knoetgena, oraz wszystkich innych kapitanw na wiecie - jako jedyny w tym zawodzie ZAKLINAGZ FAL. Po dhxgich "studiach" nad zachowaniem si "Kociuszki" na fali doszed do doskonaoci w ocenie, ktra fala i kiedy przewali si przez dzib, a ktra nie wejdzie. Obliczy take czas, w ktrym mona bez obawy przej przez pokad od nadbudwki salonu i mostku do przedniego masztu oraz wrci "such stop" - pomimo sztormu i fali. Przy sprzyjajcej, sonecznej pogodzie, z wiatrem i fal z dziobu, kapitan Eustazy przyprowadza pasaerw w zaciszne miejsce za nadbudwk, jako wyjciowe na dzib, i po krtkim zaznajomieniu pasaerw - cilej mwic: pasaerek - ze swoim DAREM ZAKLI- NANIA FAL, proponowa sprawdzenie skutecznoci jego zakl. W tym celu naleiao z penym zaufaniem wzi go pod rk i uda si na przechadzk po zalewanym przed chwil falami pokadzie. Pa nie dosigaa ani jedna kropla wody! ciskajc ramieniem rk przepenionej wiar w jego czarodziejs- two pasaerki, rusza z ni w wyliczonym przez siebie momencie w kierunku dziobu i pitrzcych si nad nim fal. Wysoko wznosi sw 51 prawic, j~.k gdyby bogosawi wzburzone fale, gono mowic: CICHO, MATKA MORZE! CICHO, MATKA MORZE! CICHO, MATKA MORZE! To trzykrotnie wymawiane zaklcie suiyo mu do obliczenia momentu, w ktrym trzeba byo wyruszy do obranego punktu przy maszcie. Uroczycie i bardzo wolno, jak gdyby kroczy w procesji, prowadzi nieprzytomn z podziwu dla niego dam po pokadzie, przez ktry przed chwil przesza szalejca fala. Nie dajce si opisa zachwyty i zdumienie pasaerw objawiay si najpierw zbiorowym westchnieniem ulgi, gdy kapitan, trzymajc pod rk pani nawet nie munit bryzgami fali, odprowadza j, jak gdyby bya krlow, ku pocztkowi WYCZAROWANEJ przez niego podry. Najwikszy jednak entuzjazm wybucha wwczas, gdy olbrzymia fala huczc wchodzia na pokad, zalewajc "nie wystyge" jeszcze lady stp TAKIEGO KAPITANA i wyznawc:yni jego czarodziejskiej mocy. W 1936 roku do suiby na linii Europa-Nowy Jork w dniu 18 maja wszed siostrzany statek "Pilsudskiego" - motorowiec "Bzt@ry". Saws zaklinacza fal na "Kociuszce", spotgowana legend, otoezya kapitana Eustazego rwnie na "Batorym", gdzie znalazy si osoby, ktre miay ju za sob kilka podry na "Kociuszce" pod ~jego dowdztwem. W kocu maja wszed do suby na tej linii najwikszy statek zbudowany przez Anglikw, RMS "green Mary". Na "Batorym" tematem nieustajcych rozmw ~vrd pasaerw byy nowoczesne statki pasaerskie, ktrych "wielko" czono z "wielkoci" kapitana Eustazego. Pomimo caej dumy narodwej z posiadania dwch najbardziej nowoczesnych statkw, "Pisudskie- go" i "Batorego", uwaali oni, e sprawi Eustazemu wielk przy- jemno, jeeli uznaj go za jedynie godnego dowodzenia takimi statkami, jak ",ueen Mary". Jednoczenie dzielono si wyczytanymi wiadomociami o najwikszych transatlantykach. I tak na przykad wysoko "Q,ueen Mary" oceniano w zestawieniu ze Statu Wolnoci w Nowym Jorku... Mostek "Q,ueen Mary" by na wysokoci jej wycig- nitej rki. Przez kady z kominw mogy przej, idc rwnolegle, TRZY NAJWIKSZE LOKOMOTYWY angielskie. Trzysta tysicy robotnikw byo zatrudnionych przy budowie przyszej "Q,ueen Mary". Dla dobrania odpowiedniego ksztatu do rejsw przez P6- nocny Atlantyk, wykonano przeszo siedem tysicy eksperymentow z mnstwem modeli. Kady z nich w basenach dowiadczalnych prze- by tysic mil. Dla sprawnej obsugi dwch tysicy pasaerw i tysica pidziesiciu ludzi zaogi, dla szybkiego ich przerzucania przez 11 pokadw byo 11 wind. Kada kotwica tego olbrzyma waya 16 ton. Najwiksze, jakie dotychczas skonstruowano. Prd- ko 28 wzw. Chtnie widziano by kapitana Eustazego jako dowdc "Norman- die", a to z powodu zdobycia przez ni Bkitnej Wstgi Oceanu. Najwiksza prdko, jak statek osign, wynosia 31,87 wzw. Z k., Southampton do Nowego Jorku przecitna wynosia 29,53. W drodze do Europy - 30,34. "Normandie" moga zaokrtowa cznie 3317 pasaerw i 1345 czonkw zaogi. Ze wzgldw bezpieczestwa podzielona bya na wodoszczelne przedziay, z ktrych 32 byo zamy- kanych hydraulicznie, a 29 rcznie. Prdko zawdziczaa swym 160 tysicom koni mechanicznych. Ton rejestrwych liczya 79 288; miaa 12 pokadw, by nie mwi ju o.luksusie i piknej dekoracji sal. Wodowana bya 29 padziernika 1932 roku. Przypominano sobie rwnit dawne rekordy takich statkw, jak "Europa" i "Bremen" oraz "Conte di Savoia". '-~~ Z opowiada o "Bremen" paniom najbardziej imponowaa pro- menade, obramiona witrynami magazynw z najbardziej uksuso- wymi wyrobami. Ramy okien wystawowych byy koloru niebie- sko-tego lub obite wisk skr. Wobec tych magazynw blady wiadomoci w rodzaju, e stpka "Bremen" ma l~ztat kroplisty, co - pozwala utrzyma wiksz stateczno i nie naraia statku na wynu- rzanie si rub przy duej fali. W 1929 roku "Bremen" zdobya Bkitn Wstg Oceanu, oigajc prdko 27,9$. Wstg odebraa jej SIOSTRA "Europe". Nie szczycia si PROMENAD, ae jej magazyny byy rwnie dobrze zaopatrzone. Prdko w lipcu 1929 roku wyniosa 27,91 [?] wzw. Oba statki zyskay miano LEWIATANW KOMFORTU, prd- koci i bezpieczestwa. Komfort dla 214T pasaerw "Bremen" i 2164 "Europy" zapewniay 2S windy elektryczne, sale kinowe, stzzelnice, sale gimnastyczne i balowe, baseny pywackie jak rwnie czno z giedami, umoliwiajca przeprowadzanie transakcji giedowych z ich pokadu. By przypieszy dostarczanie poczty, zabieranej w gra- 58 52 nicach 220 kilogramw, zaopatrzono "Bremen" w samolot wystrze- liwany za pomoc katapulty. KOMFORT stawiano na rwni z BEZPIECZESTWEM. Podwjne dno i 15 sekcji wodoszczelnych. Przy zalaniu trzech sekcji wod z rufy i czterech od dziobu statek mg kontynuowa podr. odzie ratun- kowe na 145 osb miay tak zabezpieczone motory, e nawet zalane wod mogy pracowa. Niektrzy pasaerowie pamitali jeszcze wielkie dni chway trans- atlantykw woskich: "Conte di Savoia" i "Rexa". Oba swego czasu zdobyy Bkitn Wstg Oceanu. "Conte di Savoia" w maju 1933 roku prdkoci 2?,53",Rex" w sierpniu 1984 roku - 28,92. Na "Conte di Savoia" sensacyjn nowoci byy STABILIZATORY PRZECHY- rW, dziaajYce na zasadzie wirujcego bka. Dziki nim przechyy statku podczas zej pogody nie miay wicej nii dwa i p stopnia na kad burt. Byy one LIKWIDATORAMI STRACHU PRIED MOR- SK CHOROB. Ci, ktrzy jej si obawiali, a musieli odby podr do Nowego Jorku, bez wahania nabywali bilety na podri tak wspa- niaym statkiem, jak "Conte di Savoia". WIELKI kapitan. Eustazy, z zachw~tem poykajc pochlebstwaw w ktrych stzie powtarzay si yczenia mianujce go kapitanem jed- nego ze wspomnianych statkw, mia je zapewne cigle w myla~h i kto wie, czy mu si we snach takie kapitanowanie na najwikszych "lajnerach" nie jawio... .WIECZB KAPTTASKi n~."R~.to~ym''.. . . .. . .._.. Przy kocu uczty, na dany przez kapitana Eustazego znak, poja- wia si jego PODCZASZY, czyli steward Bolesaw, z olbrzymi tac, na ktrej zamiast napojw znaczonych gwiazdkami pitrzyly si artystycznie uoone wizanki z chabrw i kosw yta. Misternie splecione jeszcze w kraju, byy pieczoowicie przechowywane 'w odpowiedniej temperaturze w chodni okrtowej, by nie straciy nic ze swej wieoci, a do momentu CZARW, ktre odprawia kapi- tan podczas Wieczoru Kapitaskiego na SWOIM statku. Dwurnetrowej nieoma wysokoci, kapitan uroczycie przesuwa si pomidzy stoami, a za nim nieodstpnv PODCZASZY, dwiga-' jcy fac. Kapitan zatrzymuje si co chwila. Obu rkoma bierze z tact' wizank z tak pieczoowitoci, jakby to by klejnt zbudowany z 1'najbardziej kruchych substancji, i wrcza j dwmie, oczarowanej wieoci kwiatw mimo przebycia przez nie oceanu. Mieni si szafirem chabry, zotem - kosy. Po obdarowaniu wszystkich dam na Bali kwiatami z Polski kapitan wraca na miejsce i wznosi swe olbrzy- . mie donie nad oczarowanymi suchaczkami mwic: '~. - Te kosy, ktre miaem zaszczyt paniom wrczy, niech przy- pomn, e byy pokarmem ich pradziadw, dziadw i ojcw, zanim wyruszyli do Nowego wiata... gdzie jui panie przyszy na wiat. Te chabry niech paniom przypomn ich pikn ojczyzn, po ktrej kaida z pa odziedziczya sw pikno. Ojczyzn, nigdy przez iadn z pa nie zapomnian, o czym wiadczy ich obecno na tym polskim statku, ktrym mam zaszczyt dowodzi, oraz to, ie mog porozumie- wa si z nimi mow praojcw, przechowan w pamici przez panie do tej chwili. Te wanie czynniki zoyy si na to, e nie zazdroszcz kapitanowi "Europy" czy "Bremen". Nie zazdroszcz kapitanowi ~* F "Conte di Savoia" ani "Normandie". Nie zazdroszcz nawet kapita- nowi najnowszego i najwikszego statku "(Z,ueen Mary". Jestem bowiem najszczliwszym kapitanem na wiecie. Jeli mnje pastwo zapytaj, dlaczego, odpowiem: Bo tylko mnie jednego na wiecie otacza taki , BUKIET PA! 54 Kochaaani moi oficerowie Od kilku dni kapitan prawie nie opuszcza mostku. Ciki sztorm na Morzu Pnocnym nka "Kociuszk" z si jedenastu~iwunastu stopni w skali Beauforta. Morze nie chciao si uspokoi nawet w Skagerraku. Nudzi si kapitan, nudzili si oficerowie. Choroba morska trzymaa. ~prawie wszystkich pasaerw w kabi- nach. Naraz w nocy 12 listopada 1938 roku czerwone rakiety wzywaj~ce pomocy przerway monotonne sztormowe godziny. Zawiadomiony kapitan zjawi si natychmiast na mostku w swej olbrzymiej futrza- nej czapie. , - KochAAAni moi! Kto wzywa MOJEJ pomocy? W tej same] chwili nowa rakieta zabysa w ciemnoci. - Pooy si na kurs do wzywajcych MOJEJ pomocy! - zagrzmia kapitan. - Zaog postawi w stan pogotowia! Przygotowa szalupy do spuszczania, liny, reflektory, sztormtrapy! Wszystko byo gotowe do akcji, gdy "Rociuszko" zbliy si do statku wzywajcego pomocy. By ,nim niemiecki parowie rybacki "Horst Weasel". Na widok zbliajcego si transatlantyka zaoga trawlers w liczbie dwunastu ludzi spucia d ratunkow i pod- pyna do "Kociuszki", ktry tak si ustawi, by zasoni d przed falami. Po chwili wszyscy ju byli na pokadzie. - KochAAAny mj! - przykaza kapitan intendentowi. - Prosz zaopiekowa si rozbitkami, by im na niczym nie zbywao. Uszkodzony "Horst Weasel" wci trzyma si na wodzie. - KochAAAni moi! - rzek na ten widok Szaman do oficerw i zaogi. - My kochamy statki. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by ocali ten parowiec. Na ochotnika nich zgosi si jeden officer i. trzech marynarzy. W obec tego, i wszyscy okazali si ochotnikami, kapitan poleci, e pjd ci, ktrzy maj sub. -Jeli bdzie nadziej a uratowania- instruowa w ostatniej chwili - wemiecie hol! Widz, e kochacie statki i e zrobicie wszystko, by uratowa ten parowiec. Pomimo szalejcego sztormu i nieycy nowa zaoga statku "Horst Wessel" przyja hol i podniosa na rufie polsk bander. Sztorm przybiera na sile. Fala wzrastaa. Po szeciu godzinach hol pk i "Horst Weasel" znikn w nieycy. Nowa zaoga wystrzelia rakiet, by da zna, w ktrym miejscu si znajduj. Kiedy "Kociu- szko" zbliy si do trawlers, otrzyma wiadomo, e woda zalaa magazyn z karbidem uywanym do ~owietlenia i e wody wci przybywa. Kapitan uzna sytuacj za zbyt niebezpieczn ze wzgldu na moliwo wybuchu i kaza caej czwrce wrci na "Kociu- szk". Witajc przybyych z powrotem na pokad, powiedzia: - KochAAAni moi! Pod moim dowdztwem nauczylicie si kocha kady statek. Dzikuj wam za wykazan prawdziw mio marynarza do swego domu, na ktrym przebywa morza i oceany. Officer, ktry sucha tego przemwienia, powiedzia z alem w gosie: - Gdyby pan kapitan zaczarowa MATK MORZE, to na pewno ` ten statek by ocali. Spod wielkiej czapy Szamana pada odpowied: - KochAAAny mj! Lepiej by gupstw nie gada! 56 Zamienie Szamana Do najwikszych lingwistw wiata naleaoby zaliczy Adolfa Ardschullera, pomocnika intendenta na naszym transatlantyku "Kociuszko". Wybi si pan Adolf dziki swemu wielkiemu poczu- ciu humoru, byskawicznej orientacji i dwm netrom wzrostu, tote jego rozmowy z kapitanem Eustazym Borkowskim toczyy si na jednakowym poziomie. Jedn z najbardziej popisowych r1 kapitana Eustazego byo demonstrowanie liczby znanych przez niego jzykw obcych. Dane na ten temat zmieniay si w zalenoci od humoru, fantazji i oko- licznoci. W przeddzie wyjcia "Kociuszki" w jedn~. z podriy w latach 1932-1934 kapitan Eustazy podejmowa kilka znakomitych osb w barze okrtowym. Im wybitniejsze podejmowa osobistoci, tym wiksze mia chci zademonstrowania awych niecodziennych i nie- kiedy osobliwych zdolnoci jako kapitan statku. Po uwiadomieniu becnych, jak wielkie ci na nim obowizki zwizane z prowadze- niem codziennej korespondeneji statkowej, dla ktrej jednak -nie chcia opuszcza swych przemiych i kochanych goci, kapitan Eus- tazy postanowi na poczekaniu wyczarowa wspania scen z dyk- towaniem stenograficznych listw. Najsabszym punktem zamierzo- nego widowiska w jednej odsonie bya niemono powiadomienia i przygotowania do niego drugiego aktora w osobie pomocnika intendenta, Adolfa Ardschullera. Zawezwany przez stewards, zgod- nie z rozkazem kapitana, pan Adolf zameldowa si z PRZYBORAMI PISEMNYMI w barze. Ardschuller, pilnie w tej chwili potrzebny kapitanowi do odegra- nia kluczowej roli wielkiego lingwisty, by naturalnie przez kapitana "kochany", co z ust jego wasnych usysza: 58 - KochAAAny mj, nie mogem opuci tak miego towarzystwa i wobec tego wezwaem ciebie. Podyktuj ci kilka listw, bdziesz je szybko stenografowa, by jak najmniej zabray mi czasu, a s bardzo pilne: Adolf Ardschuller pojcia nie mia o stenografii, ale pywajc pod rozkazami Eustazego Borkowskiego nauczy si ju wielu rzeczy, a przede wszystkim: nie przeciwstawia si adnemu Z~.U wynikaj- cemu z niespodziewanych i osobliwych zachcianek natchnionego kapitana. Kapitan wiedzia, e Adolf, znajc niemiecki i angielski, zupenie nie zna atenografii, w zwi~zku z czym obawiat si z jego strong wybuchu bezmylnej szczeroci. Mimo to nakaza: - KochAAAny mj, a wic stenografuj! I kapitan zacz szybko w swoim nosowym jzyku dyktowa po niemiecku list do Hamburga w sprawie przysania ofert na nowe kotwice. W galopie wyrzucanych sw kapitan nie zapomnia wtrci pytania po polsku: - KochAAAny mj, zanotowae? Rzadkie wosy na gowie pans. Adolfa w pierwszej chwili ~eiyy si na wiadomo, e ma stenografowa, i ju mia na jzyku, przepro- siny, e stenografii nie zna, ale ten moment osupienia, dostrzeony w por przez kapitana, zosta zalany potokiem niemczyzny znanej Adofowi. Ardschuller wiedzia, e sprawy tego rodzaju zaatwia inspektorat linii bez udziau statku czy kapitana, i to w Danii, zorientowa si wic, e ma w tej chwili GRA rol wietnego ste- nografa, e scena z listami jest.stworzon przez kapitana now jego FATAMORGAN. . - KochAAAny, dopisz, e spraw naley traktowa jako bardzo pi~~ Adolf wpad ju w rytm kapitana i jak echo powtrzyl po pol- sku: - Jest, traktowa jako bardzo piln - akcentujc to jeszcze raz silniej po niemiecku. Biogi umiech zadowolenia przelecial przez twarz kapitana Eustazego. Ardschuller wgryz si w wyznaczon mu rol. - Teraz drugi list, mj kochAAAny. Adresatem bya stocznia we Francji, gdzie kapitan chcia dokowa 59 "Kociuszk~" w najbliszej przyszoci, jeszcze w tej podry. Ard- schuller o francuszczynie mia mgliste pojcie, ale stawiane przez niego na papierze "robaczki" mogy rwnie dobrze zawiera tekst francuski, jak kady finny. Stawia je nawet szybciej, ni kapitan dyktowa. Jedyne sowo zrozumiae z tego listu brzmiao: CHER- BOURG. Tam wanie kapitan Eustazy zdecydowa dokowa "Ko- ciuszk", cho wiadomo byo, ie dokowanie odbdzie si w Gda- sku. - Zanotuj, kochAAAny: SPRAW TRAKTOWA JAKO WYJT- KOWO PILN. List dti Sewilli nie wywoa ju. w panu Adolfie iadnych wewn- trznych oporw. Poniewa nie rozumia ani jednego sows padaj- cego z ust kapitana, mg, "stenografujc", caym sercem odda si stawianiu najbardziej wymylnych znakw. Gdy kapitan zamilk - dajc mu tym samym do zrozumienia, e musi list pokwitowa - Ardschuller powiedzia: - Jest, panie kapitanie: WYJTKOWO PILNE. Po chwili z zachwytem wyshrcha i zanotowa w postaci paru~ esw-foresw nowy adres: ILUSTRISSIMO SENHOR DOCTOR FREDERICO DE OLI~IIERA. TRAVESSA SANTA CATARINA. TRINTA SETE LISBOA PORTUGAL. I dalej: EXCELElVTISSIMO SENHOR DOCTOR! Wiedzia teraz, e pisze list po portugalsku, i z nabyt ju wpraw~ stawia znaczki "stenograficzne": Odtwarza w nich rnimo woli widziane niegdy gismo arabskie i sansi~ryt. Rzecz najwaniejsta, e stawia j~ ju pewnie i sprawnie. Midzy wznoszonymi od czasu do czasu przez kapitana,toi na cze przemiych i kochanych goci a sowami nowego `iistu wyowi znajome STOCKHOLM. Wynikao z tego, e "stenografu~" teraz po szwedzku. Chcc oiywi monotoni "robaczkowania", zad kapitanowi pytanie: - Czy to gismo, panie kapitanie, rwnie traktowa jako PIL- -KochAAAny mj, jak moesz o to pyta~ Sam widzisz, wynika to z treci listu, a przecie w adnym wypadku - gdyby to nie byo tak pilne - nie nudzilibymy t z Morskiego": .,. Zdenko NOETGEN "Pan by pewien, e pan to zrobi jak najlepiej?" (Suba w Austria- ckiej Marynarce Wojennej poo'zya, jak wida, trwaie pitno na polazuyfnie kapitana). Y ` a~ Eustazy BORaOWSRI "To co daje natn ezczcie, nie jest kcj~". (Z t; dewiz~ i wiar~, wydaje si, kapitan Borkowski azedt przez ycie). Witold PANASEWICZ "D~ntelmen nie widzi, gdy kto# czyni coe niewtaiciwego". (T.godnie s g definicj; kxpitan Panasewicz byl,dentelmenem ntd diattel- mcnami). Edward PArEWICZ "Nu wie ro, a?,Jak nie wie sie czego doktadnie -to mona zrobi warunkowo!"v.".;., (Syn zesiaca, ptywajcy na rosy~akich statkach ekspedycyjnych av Arktyce, nie mia gdzie, jak wiadczy choby to wypowied, uczy si ~jczystego jzyka). : ,,V W 192 r. na wraosaKiskgch Szkocji, a stp w~rza Tines, pode~sa bezaenn'c[~ jed~~tu miesicy p o c z t autor "Szamana Morskiego". ("Narodziny Ssa~lana.Morskiego") Maria Narwid-Raczkiewiczwna. Primo voto Borchardt, secundo voto Czyowa, matka Karola Olgierda. To ona data sy- nowi pierwszy impala do pisania. ("Naro- dziny Szamana Morakiego") Pani Borchardt.Czysow: w eGdziwym wieku (nieyjca ju) ze swym eynem, autorem "Znaczy Kapitana", "xt~iwwnika apod SottoritYry@@ i obecne$o "Stamuta Morskiego". ("Narodziny Szamana M~aki~ego'7. Fot. EdmardJa~ik ,. :':. ,~. f. $raifialawa Biskupska (Zobaczyska) bezskutecznie sta- to~ala yep namwi awego ucznia z klasy VI Gimnazjum ~1. amt Mickiewieza w Wilnie (1922 r.) do pipania psych wypracowa w jzyku francuskim. ("Naro- piny Szamana Morskiego' ) iW~@f: Zoa Domaniewska, nauczycielka w klasach VII i VIII j~, lyka frmcuakiego i historii powazechne,~, gniewaa siq take na rwego uc:nia za telegraficzny aryl wypracowa. _. ~y S~~ Morskieg") ~,.;~,,;: , Dflpiero LudvAdk Scolarzewicz ocei nstlexcie tpiou~ ~. fY ~t`1f wi~j~!t ,~, s 1t31'~~ w~iy.,. @ ~,~-~ : ~yi.. ~typraoo~nie z "li~iitt~yw Ce'i ~~` $iq z i a d m 't a s k w . ("NarodsiBy S~p~ Il~oi~li~ie> Kmdr i kpt..w. Mieczysaw Burhardt z francusk Legit Honorow. To wianie Burhardtowi nie udato eiG Ekoni Ewtaugo Borkowakiego do porzuccnia paryskiej takswki. ("Loksodroma Szamana") -: "'' :, ~ 19Y9 r, dsiGki "silo wyissej" na ministeriabt~rpn poziomie, ka~itan Euata;y Borkowaki takswki zostat przenieaiony na parowiec liniow' "Premier' (zbudowany w 1922 r., wl IS wGzw, 85l0 BRT, X50 paaaerw, 80 osb zaiogi) - po ode, ~'u z tego statku, z a sego etanu zdrowia, kapitana Mamerta Stankitwicza.("Lokeodroma Szamana") au e swoimi "kochaaanymi. O d 1 t ui a j: III officer Mik~aj Deppias, I officer IL Sadoweki,-kapitan Euetazy Borkowsti, II oGcer W aiaw Ta~gt~odzki i aeyetent pokadowy Lawatadov)aki. ("Loksodroma Szamana") 5amochd z epoki, Etty kapitsn Euatasy Borkow~tki wyfonywa zawd takawkarza. (.Loksod_ ~ro~us Ssamas~t") wx ," :_ H a m o r a o b c y c h wyjsnia, co byo gwvym obowi~zkiem kapttana transatlantyka w owym czaaie. 'I~Uw na "glebie" konkurencji mg rastt~ w mundune kapitana SZAMAN. ("Scans") a. ., ar.~ Duet na dwa nosy. ("ywa pomoc nawigacyjna'7 Jedna z naszych uroczych piosenkarek nucia tak: Po co mi gos? Po co mi gos? Kiedy ja mam muzykalny NOS! . 't J ~ 1 @ J Mniej za uroczy kapitan Eustazy tak: Niczym dla mnie jzykw stos. Ja mam swj wasny - jest nim mj NOS! Henio, jako szsty officer, o cztery lata starszy Ten sam Htnio, duo starszy, to kpt. .w. ni na zdjciu, bogosawi w mylach pani Henryk Borakowski, o bogatej przeszoci KlaudiG - YW POMOC NAWIGACYJN. morsko-naukowej. ("ywa pomoc nawigacyj- ("ywa pomoc nawigacyjna") na") Kapitan Euatazy Borkowshi w karykatu@ rze marynarza ~ Mariana Walentynowi- cza. Czego nie dopowiedzia NOS, dograa gitara. ("Seans") umaann' it no~vnu 1988 BUK1ET Kapitan "Batorego", Eustazy Borkowski, nie zazdroaci kapitanowi. 1935 "Batory" 14 287 ton 17-18 wzw "(been Mary" 80773t30w. lgqg "Bremen" 51 655 t 27 w. alrs.: Nie zazdroecil te kapitanowi "Bremen". Stated chlubi si4 promenade wewn~trzn. Po obu jej atronsc~t byy witrrnY magazynw z najbardziej hitsuwwymi wyrobami. Stqpka "Bremen" misa ksztah kroplisty. co pozwalao utrzymt wig etatecsno. 1930 ~u~.. ~9 7~ t 27.91 w. Mimo e wycigniqta tGka Statuy Wolnoci bya na wysokoci mostku tego statku, a przez kady z jej kominw mogy przej rwnolege do siebie trzy najwiksze lokomotywy angiel- skie. 300 tysicy robotnikw byo zatrudnionych przy budowie "(~een Mary' , a zanim ustalono jej kazEat, dostosowany do podr'zy przez Atlantyk, wykonano siedem tysicy eks- perymentw. 1935 ~. "Normandie" 82 779 t 31,37 w. do Nowego Jorku 29,58 w. do Europy 30,34 w. Nie zazdroci kapitan Eustazy rwnie ka itanowi "Normandie", mog~cej zaok~towa 3817 osb, zaopatrzonej w 32 hydraulicznych;&~wi i tpajcej sit maszyn 160 tysiGcy koni. f xt .~ r i.., r Nie zazdroci kapitanowi "Europy". Statek ten nie mia wprawdzie promenady. a4e sego magazyny byy rwnie dobtze saopatrz~e. W I9E9 r. "Europa" odebtat~ swcmu siasa~- semu statkowi "Bretl4en" - Bqkitn3 W~stggG Oc~su (27,91 w.). Ho~fort nz obu atatkuh ~p~wniay 23 windy eiektr'czne, sae knowe, strzenice... _ 1931 "Conte di Savoia" >ie z,~draici naw~ kapitanowi wCottu di Ssvoi:". ms a na ewoim atatku sensacyjn~ ~IO~o$E yv postaci stabilizatorw przech one ' @ widatorami strachu przed chorob tnoesk~. ("BultieE") ~ Itw l -: ~~ r To zdjcie moe przedstawia mo- ment wrczenia srebrnego pucharu za uratowanie zaiogi trawlers "Horst Weasel". A moie jest to drugs na- groda dla miw "Kociuszki"? W ybory miss, jako atrakcj dla paaaerw, wymyiW.aam kapitan Eustazy, reze- rwuj~c eoie role glwnego e4dziego. Kandydatki dwa razy defilowaty pried wysokim jufy: raz w koetiu- mach iypielowyc, a drugi rsz w balowych aukniach: Pierwsu na- groda - darmowy przejazd do E- uropy i z powrotem na "Kticiuszce"; diuga _. erebrny puchar; trzecia - koes owocw i azampan. ("ICochaaani moi ~cerowie") . y. : ~ ~ ~p E p:ucodz~-eie6mn~Pendand. T~tio Auguetyn Budziet (ur. w 18A1 r. w Wielkiej Wsi) p~ "na zawod~eie" zmimi kars o PtSi. STOPMA. ("Opatrznob") l~ia WiB~CZH,/~rlfl!t~GH3'$ oda:edi Augustyit Budsisz razem: kutrem midzy Helem a Gdyni podczas , s~o aztotmu 17 L 1955 r. ~. ', '. Kpt. i.w. Jerzy Mieszkowski (Szermierz), ab- solwent Szkoly Morskiej w Tczewie z 1927 r., OJCIEC CHRZESTNY bizonicy Manitoby. ("Bizony") W 1940 r. jako kapitan parowca "Morska Wola" zabiera polskich oinierzy z NanteB. W lipcu 1942 r. jako kapitan innego parowca, "Paderewski", ratuje norweskich marynarry, storpedowanych koto wyspy Trinidad. W grudniu 1942 r. sam zostat atorpedowany. W ksice eglarskiej n sternika-efemerydy, b< r. po niecaym~~hora nia, widnieje autograf stpstwie kapitana Et go. " ...Kiedy z koei przystpia do przeprowadzania szczegowej inspekcji koi, oficer zaczt zachodzi w gow, co kryje si za t niespodziewan kontrol. Kim jest to dama? [...] A moe kobieta-detektyw?" ("Hrabina") "t,@i a ..~'.~ ,^s' @j' :~~ :, Tu akurat kapitan Eustazy na statku w Konstancy, lecz wanie w takiej aawej g.rli - ~ Icwq r4k urykawi~tu- n, dzierc rkawiczk z prawej rki-oczekiwa na hrahin w rejsie z Nowego ,Jorku do Kopenhagi, by j poprowadzi do stou w takt marsza L'L I:APITANO. ("Hrabina"1 i;~,. Na zdjciu n i a s t a t y inne panie, nie hra- bina, ze swoim towarzyszem, ciesz si na leakach ustawionych na mostku troskliwo- ci kapitana, sprawdzajcego, czy zostay na- leycie spowite w koce i snujcego opowia-' dania z TYSICA I NIEJEDNEJ NOCY, sp- dzonych w Paryu. ("Hrabina"` Uroczysry obchd 25-ocia STRACHU PRIED ZON. Szaman stale powtuzat: "Bob si zawsze ony i aasaavi Pana Boga,@. ("Sandek, Leda i Sytena") Rapitan Borkowfki w urbczpeuj pozie. Obok rabin w rptualnpm etmjn, nf~rysowanp przez autora. ("Sandek, Leda i Syrena"). "Ne zakoczenie ceremonii podchodzilimy do stotdw, gdzie siedzieli ydzi-emigranci, korzy- stej~cp z potraw koazernpch, przpgotowywanpch pod czujnym okiem ~oszermajntra. Kapitan wktadaf czapk i przemawiai par zda po iydowsku. Efekt byt zaweze piorunujcp. Robil si wielki hamider, kodc~cp siq okrzykami: wNiech yje nasz kochanp-kapitanl w" (W. Milcwski: "N~ motzu i na l~dzie") yvvta C!~(r Wrd tfimw, przy wiede trzystu pioncpch viiec, dokonal i1~ LUB... ("lob") 55N~ OCEAN 2 ,St Kilda ; Roc~kall%~ T~ANTXC~ B RYT M ~ RZE p b tN ACNE W 1935 r. n~ "Pisndaki~" w podrdy z (dym do Noeego Jortn po mini~ciu latprni przylqa~a Wrat (Gniewu) nast~pilo uroczyete powitanie PANA OCEANA. ("Pan Ocean") "Codzienna" trasa polskich statkw przez Atlantyk do Halifazu w Ranadzie, z "nieznodnq" w~epq Rockall na kursie. ("Dziennik okr~tow~") RPt. .w. Adolf Hryniewiecki (z odeskiej Szkoy Morski< ji, ~Tazy wychowawca w Szkole Morskiej w Tczewie, w latach 19'10 -1930 wyktada oceanografi, meteorologi i geografi ~t~podarcz. Autor, wwczas officer nawigacyjny na "Pitsud- skim", dopiero po dziesiciu latach docenii trafno jego "ttaukowe~ def mcji chmury", gdy w grudniu 1935 r. w rejsie powrotnym z NoweRo Jorku do Gdyni ujrza w pobliu wyapy Bornholm, penic wacht, czarn chmur niegow. ("Chmura naukowo") .r... HUR7'ON'S T Navi9alion Tabl~: W Fowty (Kornwalia) kapitan Mamert Stankiewicz pozna komandora Angiel- skiej Marynarki Wojennej, Harolda 1~u- tena, aurora kaiki "Statki-puapki" (o zwalczaniu okrtw podwodnych). Spo- tkanie to zoatato uwieczone przetuta- czeniem kaiki na jzyk polski. Ta kaika prawdopodobnie zapodnia wyobrani kapitana Borkowakitgo, bo nagle zacz opowiada o swych wyczy- nach z okrtami podwodnymi podczas pirwazej wojny wiatowej. ("Dziennik o- krtowy") "Rapitan ustawi si ne naazym prawym akrzydle. Teraz my wygl~dalimy jak reklama z almanachn Browna, ktbra zachwala tablice na- wi~acyjne Bu~tona". ("Rulminacja") ' 1~'i itan Eustazy Borkowski przed awym wiekopomnym przemwieniem wigiiijnym na "Pi- st~e~akim" w 1935 r. w Gdyni. ("Wigilia Szamana") Motorowiec "Batory". Fot. i rep. , ")trsyby4 u3ani..." Floan Staszewski Powiceme bandery na "Bato- ~~rVm" w Gdyni 17 V 1986 r. Na zdjgciu: kpt. Eustazy Borkowski i sternik Pkalski (?). "$atory" byl wodowany 8 VII 1985 r. w Monfal- cone (Wtochy). ~~~tl~,i w_ ._. . >,, , ~~ y4a '~': ~t~~. ~:.: n ' . v~.~..~ y ` ''. . . ~r* w~ ;~ @ , w ,y<., , "..~_, ~ f:~~. m y ~ .~"e ., ' ~ ~a. ~.~.; b5",~.a v,@n a~~ ~@ i .i` w.. ~. Y .G" b :ya a . , ,l w. @"~. ~F^ .. ~.~Y~t'~~12 If i '?r4 y .. s..5 w,~"~. , "A.''..: - ,. . . " ,. Y `~ i.~'r. . , t r ~ ' ; w ' : ~, .' "'- y ~ t1 q~ ~y '~ Ui wrelt ~`~i, s e~lifs im~aarfants, et~qUt rrf~nesif foul to fir: ~t lNr~r~tein! try ~uelques ae~ond~es par wtz ~#ds iu C4?. Si veer: invtsNsse.: vne :gimme ' y~Ia#tv~m~~f in~porfente dam un sy:ti~me d'extinction e~ if~rs! foqme de vouoir "en avoii poem votre .., ~Z ~ ~~ ~F~~rance b to seine marque ~ ~,..~tie d'insendies ei setvv~ dE . d; 1~l~'!Iw!!~ ~T ~. ,A.~ r .. Mr ~' ' ~ -'~`'i~rr , ~~.~!yC~cn~traa~j~, ~lnfwtrpen. y,@ ~..`~. . Tft..Or~! 3LIQ,bG~~6~:~ Poar na "Batorym" 8 VI 1957 r. w podriy z Gdyni do Nowego Jorku. Ogie ugasia sama zaoga. Na ratunek przyby "Pisudski". Rapitan Mamert Stankiewicz asystowa cztery godziny, a kapitan Bockowpki upewnil ai, e nie b4dzie potrzebow9t pomocy. ("Brylantowy krzy") _' r.."r ,: ~ . "/ @rowi nawigacyjnemu, mwi;cemu o brylaatowym knyu przy okazji przechwaek kapi- Borkowskicgo z otrzymania Zotego Rrzya, mgi przyjb na myl "obeypany" brylantami wezy polaki Order Ora Bia~g0. ustanowiony w l~tac 1703-1706 przez Augusta II Sass `lantowy krzy") Motorovnec "5obieski", pod kapitanem Zden- kiem Knoetgenem, nie ma to drugiego komina (bo tak wtanie go ~projektowano), ktrym tak b~rdzo zmartwi siq kapitan Edwaid Pacewicz, zwany Domejko. ("Sobieaki") Kapitan Domejko w karykaturze. ~rrgi nasz jednokominowy motc tniak "Sobieskiego", ktrego iiem byt Edward Pacewicz-DomE PiaskorzeLa przedstawiajca Bc w gwnym haliu .,Chrobrego". NAZWA STATKU,plrt Eudowy I daeo wodewae~it ( t.t.- ttowk po~emy, m.s. - atotlk ~uelo~omy ) t.t.::POIOMA" Glcsgow 1110 t.t...PULASKI" Gasyow tll2 1 wl~1" 1! TII 1lli r $ na ztom: , Aura I mI!%tGf '" 7.500 1 i 1100 10 I 1939 29 ~~ .3i5 ti 900 ~~ 37 h 6.@!t 1i 1 10001 ~~h 1 151 !i xI 1!9! S!~ i!' N ! 0~ 9i' E m.:...aATOR~"' u.:e7 to 770 tl71 16 Wonfaloone ~~9 1 llil 1l39 m.t...5~E9Ki" Neweeatlt 11.030 17 i 16i ~ ~~ i3 251ia 193e :Eombnr m.t...ar" 1s v l9io no,~o" n. ii2 1s , o9e sr ,~' N ' I 2s a m9 ' ~ 3@ ~' E r d o - j. Miciski, S. Holicki: "Pod polsk bander". Gdynia 1961. U w a g a : Syhwetki statkw w tnblicy s nieproporcjonalne do ich rzeczywistej wielkoci. /, '. Pomnik Adams Mictiewicza w Paryiu (dzieo Bourdelle'ai. Od tamentu gdy autos w 1952 r. tr~ nt traneAtlantyk "Polonia , jako VI cdi~et(akromaiej: asystent pokadowy); z niewiado- mych przyczyn nazwa statku kojarzyli mu siq zawsze z Mickiewiczem. Tote doln z pomnika uzna za galion "Polonii", w ogle nie miza ozdoby dziobowej. ("Ostatnia parada") _.. ;".r~,. _.,r... _ _._. _ _~,;~ _ _. ~,s;~ ~ ; ~, a ~@ @": ~-r t as~ '~ ~ @ . _. ~.o,.: ~ . .. , ,~.@ . r,: ~..r' e_.~ _ .._..as.. .... _. ,~ y ,i :: ;, Tumy otaczajce drog wyznaczon wiecami zwikszay si. Szeptem podawano sobie do wiadomoci, e jaki bardzo wielki grzesznik odbywa pokut z caego swego ycia. Inni mwili, e to m witobliwy przyby uczci Grb Pana. Nikt z obecnych nie mia wtpliwoci, ie to, co si dzieje, jest spenieniem jakiego wielkiego lubu. Takie rzeczy czsto maj tutaj miejsce. Z zakamarkw kocioa wysuwali si mnisi, przeciskajc si przez tum, by z bliska popatrze na niezwyk posta, ktra zakupia tak mac wiec i nie zwaajc na zniszczenie swych szat odbywa piel- grz~ymk na kolanach. Po dokadnym obejrzeniu ptnika dwch mniehw udao si w gb kocioa. W chwil pniej wrcili z trzecim mnichem. By nim starzec z bia brod. Opierajc si na dugim kiju, zaj miejsce a wejcia do grobowca. Gdy odbywajcy sw wdrwk na klczkach czowiek zbliiy si do starca, ten nachy- li si nad nim i spyta po angielsku: - KTO TY JESTE? - 1 AM MAAAN FROM SEA! ~Jestem czowiek z morza!) - zawoa wielkim gosem osobliwy ptnik, nie podnoszc si z klczek. Po chwili mwi dalej: - Mnie, grzesznikowi, byo dune by a grobw najsawniejszych ludzi. Byem a grobw najznakomitszych wodzw. Znam groby najznakomitszych eglarzy. Znam groby najwikszych mylicieli. Znam groby najsynniejszych astronomw. Znam groby wszystkich wielkich ludzi pochowanych we wszystkich czciach wiata. Ale nigdy mnie, grzesznikowi, nie byo dane by a Grobu Pans. Bdc jeszcze maym dzieckiem, gdy pierwszy raz usyszaem o tym grobowcu, uczyniem tub, e zapal a niego trzysta wiec, grb trzykrotnie na klczkach okr i co trzy, kroki o zmiowanie za gruchy prosi bd, woajc gono: Mea culpal Mea culpol Mea maxima culpa~ I oto po tylu latach burz i tuaczki na wodach wszystkich mrz i oceanw doyem tej radosnej chwili, e mog wypeni lub uczy- niony w dziecistwie! Kapitan Eustazy - on to by bowiem - zakoczy sw przemow i ~wdnis si z klcze~. Mnich z bia brod wzi go pod rk. Tum rozstpi si przed nimi, gdy ruszyli w kierunku wejcia do mrocz- nego korytarza kocielnego. Pozostay po panu Eustazym pomienie trzystu jarzcych si wiec. ~ Sraman Moraki I 29 Rpt. ~.w. Euata~zy 8orkowaki ur. 13 III 1887 ra w lA~arazawie, zmar 16 V 1960 w Hoboken w Nowym Jorku i zoatxt pochowany na cmentarzu w Hanover w atanie Nowy Jork. "Awantury arabskie" Szamana Z tysicem pasaerw na pokadzie, po "wyrzuceniu" adunku w Jaffie, dwie godziny przed zachodem soca w jeden z pitkw 1985 roku nasz transatlantyk "Kociuszko" pod dowdztwem kapitana Eustazego Borkowskiego przeci horyzont i znalaz si na widno- krgu, ktrego centralnym punktem bya Hajfa, jedyny port Pale- styny, bdcej wwczas pod protektoratem Anglii. Na redzie Hajfy statkw bez liku czekao w kolejce na pilots, by wej do portu. Kapitan Eustazy, po dokadnym obejrzeniu z mostku.krajobrazu pomidzy nim a portem, oznajmi jednemu z dyrektorw linii GAL (Gdynia = Ameryka Linie eglugowe), bdcemu w podry subo- wej na "Kociuszce": - Panie dyrektorze! Nie bior pilots! - Kapitanie! To niemoliwe! Zapacimy wysok kar! - KochAAAny mj panie dyrektorze - wybulgota powtrnie przez swj ogromny nos kapitan Eustazy. - Nie bior pilots! Nie mans cZasu! Nie suchajc dalszych sptzeciww dyrektora, kapitan .ruszy do stojcego na mostku starszego oficera, by wyda odpowiednie roz- kazy. Pierwszy rozkaz brzmia: All hands on deck.~(Caa zaoga na pokad!)- jakby nasz transatlantyk ton. Z kolei nastpiy dalsze szczegowe rozkazy z jednoczesnym podaniem sternikowi kursu na wejcie do portu bez pilots. Nie ma wtpliwoci, e NAGA KREW musiaa zalewa kapita- nw statkw na redzie na widok intruza, idcego "caa naprzd" w kierunku wejcia do portu. Na "Kociuszce" zakipiao. Na pierwszy plan wysuna si orkie- stra okrtowa; z rozkazu kapitana uzbrojona w najbardziej gone instrumenty muzyczne. Miaa ona ledzi kaidy ruck kapitana. Zaoga pokadowa szykowaa trapy - gwny koo salonu i rufowy ~rzy czwartej adowni. Przygotowywano trzecie wyjcie z.,statku, z ~~k, zwanego "garau", przez due drzwi wodoszczelne w burcie, i tiwa bomy okrtowe. ,..... Gdy "Kociuszko" znalaz si w basenie portu i podszed do dogodnego nabrzea, kapitan gosem nie znoszcym sprzeciwu roz- kaza Bogu winnym, przyg~dnym Arabom, stojcym w tym miejscu, przyj curry i posusznie zaoy na pachoki. "Kociuszko" byska- wiczni,e je obcign i by gotw do ldowania pasaerw. I oto na rozkaz kapitana Eustazego wskrzeszone zostao widowisko EXODUSU Izraelczykw przez Morze Czerwone. Trzema przygotowa- nymi schodniami runy na Ziemi Obiecan setki pasaerw w dugich, nieprzerwanych falach, unoszc z pomoc stewardw, pala- ,czy i marynarzy swj dobytek; jednoczenie ciki baga sypa si na ~pabrzee dziki bomom statkowym, obsugiwanym przez maszyn. Caa zaoga troia si, pomagajc przej przez to Morze Czerwone. Wikszo ludzi i cay baga by ju na ldzie, gdy ukazali si piesznie idcy celnicy, policjanci i wadze portowe. Baczne oko kapitana Eustazego, przygotowane do ewentualnego KATAKLIZMU zdolnego pogrzeba jego obraz EXODUSU, dostrzego rozsierdzone twarze wadz portu. Kapitan da orkiestrze znak rk i w tej samej chwili caa Hajfa zadraa od dwikw hymnu GOD SA VE THE KING. Anglicy ZAMARLI w postawach NA BACZNO. Umun- durowani salutowali, wszyscy podwadni, Arabowie i Izraelici, wypryli si jak struny, naladujc najwyszych przeoonych. Na oczach sparaliowanych. hymnem wadz palestyskich "Kociuszko" koczy wyrzuca z siebie pasaerw i ich dobytek. Gdy ostatni pasaer i ostatnia walizka znalazy si na ldzie, wadze emigracyjne i celnicy nie mieli ju nic wicej do roboty na naszym statku. Dla okrelenia czasu trwania EXODUSU naleaoby uy wyraenia: W MGNIENIU OKA. Na dany przez kapitana Eustazego znak orkiestra ucicha. Zwol- nieni z postawy BACZNO przedstawiciele wadz portowych i policji ruszyli na "Kociuszk". Kapitan Eustazy nieomal z sercem na doni i z wyrazem nieograniczonej mioci w oczach wita wchodz- cych na trap rozsierdzonych i zachmurzonych dostojnikw - jak gdyby nic nie zaszo: 130 131 - Szczliwy jestem, e mam zaszczyt was znw oglda i goci - powiedzia. Najwysze szare ruszyy za kapitanem do jego kabiny. W momen- cie gdy ju miay wyrazi swe ubolewanie, zjawili si stewardzi, wnoszc "na baczno" ustawione krysztay napenione klorowymi "likworami"; obok nich pitrzyy si "rahatukumy" (rozkosze pod- niebienia), mogce zaspokoi wymagania najbardziej wyrafinowa- nych smakoszy. ai Po tradycyjnym dla Anglikw toacie: GENTLEMEN, THE KING. - nastpiy inne: ZDROWIE kadego z obecnych w kabinie dostojni- kw, nie majcych si oprze si DELICJOM kapitana Eustazego, serwowanym w postaci pynnej i staej. Powoli zaczy nawizywa si stosunki dyplomatyczne, a szala wdzicznoci, uznania, zgody oraz poczucie humoru przewaiyy szal oburzenia. Rozbrojonym ju zupenie dostojnikom kapitan zoy podzikowanie za wyrozumia- o. Po wpaceniu kary za niewzicie pilots kapitan Eustazy baga teraz o przysanie pilots moliwie jak najszybciej, poniewa pieszy mu si bardzo do`tlleksandrii. ycie na "Kociuzce", bdcym ju w morzu i lecym na kursie do Aleksandrii, wrcio do normy. Kapitan Eustazy z nowym liciem wawrzynu a skroni spotka si znw z dyrektorem. -Kapitanie-odezwa si dyrektor-prosz mi wytumaczy, po co pan upar 3i paci kar za- rriewzicie pilots. Przeeie marry tyle czasu i, jak wiem, nic pans nie pililo, e tak powiem. W gow zachodz, po co pan urzdzi to cae nieprawdopodobne widowisko? Wygdao, jakby statek si pali lub mia wylecie w powietrze. Myl, ie takie wraenie miay wadze Palestyny. -KochAAAny mj panie dyrektorze!-zadudni przez nos kapitan Eustazy.-Pasaerowie nasi, ktrych wyokrtowalimy, trzymajc si lepo przykaza Talmudu, nie maj prawa podrowa w SZABAS, to jest od zachodu soca w pitek d jego zachodu dnia nastpnego, czyli w sobt. Jest to najstarsze wito Hebrajczykw, obchodzone prawdopodobnie jeszcze w czasach przedmojeszowych. Gdybym czeka na pilots, wszedbym do Hajfy w najlepszym wypadku razem z SZABASEM. A wie pan, ile kosztuje postj przy nabrzeu? Prosz do tego doda wyywienie przez dwa dni prawie tysica pasaerw oraz astronomiczne ceny za wyadunek i ldowanie pasaerw w niedzie- l. Zapacona przeze mnie kara za niewzicie pilots i za godzin postoju przy nabrzeiu to przysowiowa kropla wody w oceanie tam- tych wydatkw. NIESTETY@ jest to tylko RELATA REFERO. Osobicie tego szama- skiego EXODUSU nie byem wiadkiem. 13~ Magiczny krg Ci'zko chorego kapitana Mamerta Stankiewicza zniesiono na ld. Na zastpstwo przyszed do nas, na motorowiec "Pisudski", w listo- padzie 1955 roku kapitan Eustazy Borkowski. Poprzedzaa go saws "cudotwrcy" - z powodu osobliwego sposobu bycia, swoistego sys- temu prowadzenia nawigacji i nieprawdopodobnego szczcia, jakie mu towarzyszyo we wszystkich sytuacjach "bez wyjcia". Dla ofice- rw, ktrzy z nim dotd nie pywali, by iteresujc zagadk. Ceremonia przedstawienia si nowemu_kapitanowi daa mono obejrzenia go z bliska. Wysoki wzrost i kocisto postaci nie zrobiy na adnym z oficerw wikszego wraenia. Niepokj ogarn nas dopiero, gdy kapitan zacz mwi. Mwi "w nos" czy "przez nos" tak, e nie mona byo si poapa. Nos mia olbrzymi i odnosilimy wraenie, e gos wychodzi wa- nie stamtd. Umiecha si do wszystkich przyjanie i do kadego zwraca si sowami: "KochAAAny mj!", po czym nastpoway dwiki: -D-D-F,-D-DF~... Oficerw ogarn niepokj. Co to si bdzie dziao podczas manewrw? Na wachtach? Statek ju nastp- nego dnia mia wyruszy z Gdyni do Nowego Jorku, przez Kopen- hag i Halifax. Spodziewano si wielu nieporozumie. Pierwsze stacje manewrowe z nowym kapitanem przeszy jed- nake spokojnie, bez zgrzytw. Automatycznie. Ale zdarzyo si na pocztku podry, e kapitan wszed na mostek i spyta officers wachtowego: . - KochAAAny mj! Co on robi? Wysun przy tym szczk do przodu i zatrzyma wzrok na jednym punkcie na horyzoncie. C~cer, ktry przed chwil przez lornetk obejrza cay widnokrg, by zdumiony, e kapitan bez lornetki potrafi dojrze jaki statek. 134 Jeszcze raz zatem szybko skierowa lornetk w stron, gdzie zatrzy- ma si wzrok kapitana. Widno)~rg by "czysty". - Kto, panie kapitanie? - spyta. - StAAAtek! - Jaki, panie kapitanie? - Ten! - szczka i wzrok kapitana wyranie byy skierowane na jeden punkt na horyzoncie. Officer znikn w lornetce. Wrci, ale bez statku. Nie dowierzajc wasnym oczom i lornetce, spyta cicho stojcego obok sternika, ktry na rozkaz kapitana musia zawsze przebywa na mostku, aby by pod rk. Teraz mia sub Felu Pkalski. - Feu! Widzisz ty jaki statek? - Nie widz, jak pragn zdrowia! Stary zagina! Nie ma adnego ' statku - wyszepta sternik. - Nie ma adnego statku, panie kapitanie!~- dobitnie wyjani sytuacj ofi~er. - KochAAAny mj! Co on robi? - Kto; panie kapitanie? :: - StAAAtek! '' - Jaki? Nie ma adnego statku, panie kapitanie. -KochAAAny mj! TEN! TEEEN! TEEEN!-i kapitan zacz swym '' ogromnym globtrotrem wali w pokad. Officer zrozumia wreszcie, e "on" to jest "ten" statek, na ktry~n si znajduj. - TEN ma prdko dwadziecia wzw w tej chwili, panie kapi- tanie. Trzeba byo si uczy nie tylko rozumienia wymowy kapitana, ale i nowego znaczenia sw przez niego uywanych. Nastpne nieporozumienie przydarzyo si drugiemu mechani- kowi, inynierowi Adolfowi Kaczorowskiemu. Idc przez salon, ~~tkn si na kapitana. Sysza, e kapitan do niego mwi, ale nie hrozumia co... - KochAAAny mj! -DF-D--D-D... ~' ~Yey ~nynier chwyci prawic kapitana, potrzsn ni i patrzc w gr, v- dochodzi go gos z nosa, odpowiedzia "w ciemno": .w ~: Dzikuj, panie kapitanie! Czuj si bardzo dobrze, bardzo Tie! 135 Domniemany organ gosu kapitana sczerwienia, gos jeszcze bar- dziej nabrzmia niezrozumiaymi dla inyniera diwikami i kapitan rozpocz od nowa: - KochAAAny mj! -D-D--D... Inynier ukoni si i powtrzy: - Dzikuj, czuj si bardzo dobrze. Kapitan wydar prawic z rk inyniera, machn ni z rezygnacj i puei w ruch swe olbrzymie globtrotery, k~tbrych z powodu roz- miarw nie mona byo nazwa butami. Niektrzy zwali je narta- mi. Ile razy spotkali si kapitan z ~ -inynierem, rozmowa miaa podobny przebieg. 0cerowie pokadowi rozumieli, o co kapitan pyta drugiego me~hanika. Pytil mianowicie, czy w maszynie wszystko w porzdku, jakie jest zuiycie ropy za ostatni dob lub czy b4dzi~e czego potrzebowa do maszyny po przyjciu do Nowego Jorku. Ale nie mieli ochoty psu wszystkim na statku wspaniaej zabawy, wtajemniczajc inyniera w lens pyta kapitana. Inynier wic nieodmiennie dzikowa kapitanowi za pami i troskliwo o zdrowie. Wlanie by poniedziaek. Trzeci dzie na morzu. Tak si na tym statku utaro, e w poniedziaki w mesie oficerskiej na lunch zamiast zaksek podawano olbrzymie koci pene soczystego szpiku. Ofice- rYwie z okazji tego szpiku postanowii nawiza z kapitanem bliszy kontakt towarzyski. Sprbowa pod koci wyj z koniakiem, jego ulubionym trunkiem, jak nas poinformowa steward kapitana, Bole- saw, ktry wraz z nim przyszed na statek. Postanowino powoa si na star tradycj z aglowcw, podug ktrej mona byo kapitana, jadajcego oaohac>, by da oficerom wytchnienie od swej osoby, zaprosi db rttesy rya posiek: Notabene tradycja wymagaa zgody wszystkich oficerw. Na pasaierskich stat- kach naszego GA'L-a szefem mesy by drugi officer, poniewa starszy officer i starszy mechanik jadali w salonie, razem z kapitanem i pasaerami, kady przy innym stole pasaerskim. Wobec tego tra- dycyjne miejsce kapitana na wypadek zaproszenia go do mesy byo z prawej strony drugie~o officers, gospodarza mesy. Delegacja, zapraszajc kapitana na lunch, wyjania, e cho znaj- duj si na nowoczesnym motorowcu pasaierskim, tradycja z ag- lowcw jeszcze w nich nie wygasa, a pobudki, da ktrych go zapra- szaj, s rwnie to same. Kapitan by wzruszony form zaproszenia i ! tym, e spotka si tutaj z tradycj z wielkich iaglowcaw. Po sowie "KochAAAni", od ktrego kapitan rozpocz swe podzikowanie, domylili si dalszego cigu: e jeiei zachowuj tradycje, to na pewno kochaj swj statek, a to wedug niego jest najwaniejsz cech dobrego marynarza. I e ~ godzinie dwunastej minut pitna- cie przyjdzie do mesy. Zrozumieli rwnie, e o napoje nie potrze- buj si troszczy, poniewa to naley do przywilejw kapitana. Punktuanie o oznaczonej godzinie wszyscy oficerowie powstali z miejsc, by powita w swej mesie noweg~o kapitana. Za kapitanem wszed jego steward Boesaw, niosc na duiej tacy buteki, z ktrych kada bya zaopatrzona w etykiet z trzema gwiazdkami. Wszelkie ;' usiowania oficerw, aby zabawi kapitana, spezy na niczym: ~w nikomu nie da doj do sows. To on "bawi" ich. Powoli zaczto nawet rozumie, o czym kapitan mwi. Bya to poyteczna lekcja jednego z jzykw znanych kapitanowi. W tym czasie mwi o opa- . ; nowanych jui dwunastu jzykach, ale wci pomnaa ich liczb. "``,' Przemino wiele gwiazdek nad szpikiem. Oficerowie stwierdzili, e kapitan zna si na tych konstelacjach wybornie. Na stole zjaw~'a si czarna kawa. Zapowied koca lunchu. Z towarzyskiej pogawdki ' ''~' kapitan przeszed na wielkie przemwienie: - KochAAAni moi! Cae swe ycie, od kikunastoletniego chopca, t : , spdziem na morzu. Nie ma morza, od Arktyki po Antarktyd, na ktrym bym nie by. Wszdzie, gdzie byem, nawizaem najserdecz- niejsz przyja z ludmi tam osiadymi. Wszdzie pozostawiem za sob ludzi zwizanych ze mn dobr nici magiczn: na Nowej Zelandii i Nowej Ziemi, na Kamczatce i w Australii, na Ziemi Ognis- tej i Grenlandii, w Chie i na Paumotu, w Chinach i w Kanadzie, nad I Morzem Baiina i na Falklandach, w Japonii i Kalifornii, wszdzie na caym wiecie - nie bd was nudzi wyliczaniem tych wszystkich portw i osiedli, faktorii czy pojedynczych ludzi, yjcych pod li- ciem banana. Wszyscy oni, rozsiani po caym wiecie, jak ju powie- dziaem, poczeni s ze mn dobr nici magiczn. Nici to na ksztat sieci pajczej otaczaj ca kul ziemsk, zbiegajc si do jednego punktu. Do jakiego? - spytacie. KochAAAni moi! Do statku, na ! ktrym JA jestem. Dlatego mog tak bezpiecznie eglowa po caym 136 ! 187 wiecie. Kady mj kurs przecity jest sieci nici magicznych, ktre ~ni zawsze ostrzegaj pried niebezpieczestwem i chroni osob moj przed z przygod. KochAAAni moi! Myli tych ludzi, idc nad f. morzami i oceanami, spotykaj niebezpieczestwa mnie groice i natychmiast przestrzegaj mnie przed nimi. Nie ma takiego kie- runku wiata, z ktrego nie przychodziyby do mnie dobre myli i magiczne. Dotychczas nie przeciem jeszcze swego magicznego $ : ' krgu ze statkiem, ktrym dowodziem, zanim przyszedem tutaj. , TERAZ PRZECINAM! Gos sta si dudnico grzmicy. Kapitan wsta, podnis praw rk i przeci ni powiet~,e pionowo od gry do dou, mwic: - Przecinam swj krg magiczny z "Kociuszk"! Do yvycignitej w d doni prawej rki doczy do lewej. Zczy koce palcw obu rk. Puci i wycignitymi rkami zatoczy pkole, tworzc w ten sposb krg. Zamkn go nad sw gow wraz ze sowami: ' - A teraz zamykam go nad "Pisudskim"! Trzymajc rce wzniesione nad gow, kapitan mwi dalej uro- _ czystym tonem: - KochAAAni moi! Od tej chwili ca sw si magiczn przezna- czam na ochron "Pisudskiego". Statek ten i wszyscy jestecie od tej chwili bezpieczni. adna was za nie spotka przygoda. Chroni was m j KRG MAGICZNY! ' Oficerowie w mesie wysuchali tych ostatnich sw kapitana ju na stojco. Szaman w roli Kmicica Po raz pierwszy "Pisudski" pod dowdztwem kapitana Eustazego Borkowskiego zblia si do Kopenhagi. Pilota wzilimy znacznie wczeniej ni zazwyczaj z kapitanem Stankiewiczem. Pojawienie si starszego jui i siwego pilots na mostku tak zmienio wyraz twarzy kapitana Eustazego, e asystent pokadowy i sternik zdumieni byi nie mniej ode mnie. Od tej chwili zacza si pantomima przypominajca jako ywo sceny z "Potopu" Sienkiewicza, a cilej mwic, scen, w ktrej podpieczony przez Kuklinowskiego Kmicic, wyzwolony z wizw, zamiast ucieka - zaczai si w stodce i czeka na powrt swego przeladowcy. Gdy ten si zjawi, sucy Kmicicowi Kiemlicze - Kosma i Damian - oraz ich ojciec sprawili si szybko: rozebrali Kuklinowskiego i podczepili go w ten sposb, w jaki Kuklinowski przedtem zawiesi Kmicica, by si nad nim znca. Ot kapitan Eustazy zmieni si w pans Andrzeja Kmicica: "wzi si pod bolo i pocz si chepi straszliwie", dudnic przez nos po dusku. Mona byo si domyli, e chepi si posiadaniem przez Polsk najszybszego i najbardziej luksusowego statku na Batyku, ktrego kapitanem jest wanie ON, Eustazy Borkowski. Bez wtpienia byy to stare porachunki, moe z czasw modoci. Podobno kapitan Eustazy pywa pod dusk bander. Stary pilot mg by wtedy kapitanem lub starszym oficerem i mg na podo- biestwo Kuklinowskiego dobrze Eustazemu "boczkw przypiec". Pan Kmicic-Eustazy kiwa gow i wskazujc palcem na oszoomio- nego pilots, chyba tak mwi kpico: "C, panie Kuklinowski. Kto lepszy: Kmicic czy Kuklinowski? Ty chciae z nim si rwna, do kompanii jego nalee, w paragon z nim wchodzi?" 139 W oczach pilota-Kuklinowskiego "tyle byo zdumienia, ile prze- raenia" - cho nie wisia na belce obnaony. A pan Andrzej Kmi- cic-Eustazy Barkowski chepi si coraz bardziej. Wskazywa na pokad i przyrzdy na mostku, zmuszajc pilota do podziwiania tych wszystkich cudw techniki. Poniewa da Kopenhagi by jeszcze spory kawa drogi, nie uwi- zany Kuklinowski-pilot odszed na skrzydo mostku. Tam przycisn si do stoiska kompasu, kryjc si za nim. Nie chcia widzie i sysze tego wszystkiego, co mu na si usiowa wbi do gowy pan Andrzej-Eustazy. Kapitan zamilk dopiero wwczas, gdy pilot mu- sia znw podej do sternika, by mu podawa komendy. Po skoczonych manewrach, gdy rozsierdzony Andrzej-Eustazy znikn z pola widzenia, podszedem do pilots, wiedziony niczym nie dajc si stumi ciekawoci, i spytaem go po angielsku: -Przepraszam, ale chciabym wiedzie, co kapitan chcia od pans? O co mu szo? Pilot odpowiedzia pytaniem na pytanie: - A jakim jzykiem wasz kapitan mwi? Bo ja ani jednego sows nie zrozumiaem. - Jak to moe by, pilocie? - zdziwiem si. - Nie zna pan jzyka ,- duskiego? Przecie kapitan mwi po dusku. Nie mam co do tego wtpliwoci. - Moe w waszej imaginacji - odpowiedzia rozgniewany do ywego pilot. - To nie by jzyk duski. Mia widocznie nadziej, e powtrz nasz rozmow kapitanowi, eby kapitan Eustazy myla, i cae jego przemwienie trafio w prini, e jeli sdzi, i wyrwna wszystkie zadawnione z pilotem porachunki, to si myli. A moe rzeczywicie kapitanowi Eustazemu tak gos przeszed w dudnienie nosowe, e pilot go nie zrozumia? Gdy do dziennika okrtowego wpisywalem przyjcie pilots, jego nazwisko nic mi nie mwio. Ale gdy jednemu z kolegw, ktry od dawns pywa z kapitanem Eustazym, opowiedziaem, co si dziao na mostku, ten nie posiadal si z uciechy. Wyjani, e pilot Mauri- tzen by w pierwszej podry kapitana Eustazego do Stanw Zjed- noczonych w 1931 roku zaokrtowany na "Kociuszce" w charakte- rze asystenta kapitana, z uprawnieniami znacznie wikszymi ni kapitan Eustazy jako kapitan. A to z tego powodu, e Duczycy, przekazujc nam swo "Lituani " j (dawn "Caric"), przemiano- wan na "Kociuszko", nie mieli przekonania do zdolnoci nawiga- cyjnych kapita~ia Eustazego, jako e wrci na morze po dugiej przerwie, bdc przez dziesi lat takswkarzem w Paryu. Mauri- tzen, przedtem kapitan "Lituanii", czu prawdopodobnie al z powodu oddania tak dobrego statku, i przez ca podr dobrze "boczkw przypieka" bezsilnemu wobec niego Eustazemu. 140 Pan Ocean Prszy drobny nieg, gdy "Pisudski" zblia si do trawersu latarni morskiej Cape Wrath (Przyldka Gniewu), po ktrego mini- ciu dla statkw idcych na zachd ODKRYWA si ocean. Na mostek wszed nowy kapitan - Eustazy Borkowski. Kapitan Eustazy, w olbrzymiej czapie z nausznikami, zwrci si do oficera nawigacyjnego, penicego sub na mostku: - KochAAAny mj! Pjdziemy spotka PAAAna OceAAAna! Officer nawigacyjny nie mia pojcia o rytuale spotykania "Pans Oceana". eby zyska na czasie, spyta: - Czy asystent pokadowy rwnie ma wzi w tym udzia? - KochAAAny mj! Asystent nie jest godzien. Tylko t y pjdziesz spotyka ze mn PAAAna OceAAAna! W tej samej chwili zjawi si na mostku steward kapitana - Bole- saw - z tac, na ktrej staa butelka najlepszego koniaku i trzy kielichy. Officer otworzy drzwi prowadzce na skrzydo mostku, przez ktre ruszya procesja. Prowadzi j kapitan, posuwajc si do przodu swoim chodem wilkw morskich - bez odrywania pit od pokadu. Za dwumetrow postaci kapitana szed officer wachtowy. Procesj zamyka steward BoIesaw, zrcznie utrzymujcy tac z butelk koniaku i trzema kielichami w idealnie przez niego wyczu- wanej paszczynie sztucznego horyzontu. Pochd zatrzyma si na kocu skrzyda. Kapitan odwrci si od swej wity i wznoszc obie rce nad tac, uroczystym gosem wyda stewardowi polecenie: - NalEEEwaj! Biegy w tej sztuce Boleslaw otworzy jedn rk butelk koniaku i za chwil trzy kielichy zostay napenione. Kapitan uj kielich w rk, drug zdj sw olbrzymi futrzan czap i kaniajc si do pasa, zamit ni pokad: - Dzie dO00bry, Panie OceAAAn! Dzie dO00bry!!! Dzie dO00bry, Panie OceAAAn! Dzie dO00bry!!! Dzie dO00bry, Panie OceAAAn! Dzie dO00bry!!! Po trzykrotnym zamieceniu pokadu futrem awego nakrycia gowy kapitan wyla ca zawarto kielicha na pierwsz du fal oceaniczn, ktra uniosa do gry statek dotychczas osaniany pried ni czarnym, skalistym wybrzeiem Szkocji. Trzymajc wci czap w rku, kapitan Eustazy ustawi pusty kielich na tacy, wzi do rk peny i poda go oficerowi nawigacyjnemu ze sowami: ~- Teraz, mj kochAAAny, wypijmy rAAAzem zdrO00wie PAAAna OceAAAna! Trzymaj. ;. Gdy drugi kielich znalaz si ju w doni oficera, kapitan wzi do "~ rki trzeci i wznoszc go wysoko nad sw obnaon gow, powie- dzia: - PijEEEmy zdrO00wie PAAAna OceAAAna! Na zdrO00wie, PAAAnie OceAAAn! Na zdrO00wie! Officer, naladujcy ju teraz kady ruch kapitana, rwnie pod- nis swj kielich, jak mg najwyej, nad szybko odkryt sw gow i przemwi jak umia najuroczyciej: - NA ZDROWIE, PANIE OCEAN! NA ZDROWIE! '' Stajc si ywym cieniem kapitana, oficer powtrzy za nim ten okrzyk trzy razy. By przy tym zaniepokojony, czy naley wypi '` koniak do dna, czy moe jeszcze par kropel uroni do oceanu, ale z odrzuconej jak mona byo najdalej w ty gowy kapitana wywnios- kowa, e bdzie to toast "do dna". Tak te i byo. Kielichy wrciy na tac. - TAAAk, mj kochAAAny, naley wita PAAAna OceAAAna! - poucza kapitan nawigatora-nowicjusza. Nastpnego dnia officer nawigacyjny razem z asystentem w napi- ciu nerwowym przygotowywali pierwsz pozycj z obserwacji astro- nomicznych dla nowego kapitana, na godzin dwunast w poudnie. Zgrani i wytrenowani, kady z nick oblicza j oddzielnie. Trzeci raz ju obliczyli po trzy brane wysokoci soca. Wyniki zgadzay si im co do jednej dziesitnej minuty. Szeroko geograficzna obliczona z kulminacji soca bya ju tylko dowodem bezbdnoci poprzed- nich oblicze. Obaj nie posiadali si z radoci, poniewa dzie ten nalea do tych, w ktrych wszystkie wyliczenia udaway si bez 148 142 wyszukiwania jakiego nieznanego bdu. Do fatalnych natomiast zaliczay si dni okrelane: "gdy obserwacje nie wychodz". Najcz- ciej byo to spowodowane dodawaniem, przy ktrym na przykad dwa plus trzy rwnao si siedem, i tym podobnie. W tym dniu jednak nic takiego si nie wydarzyo. Otrzymana pozycja zgadzaa si idealnie. Gdy jui wyznaczyli pozycj, w nawigacyjnej nad map zawis kapitan. Officer subicie zameldowa mu, e pozycja statku na godzin dwunast bya nastpujca: szeroko - pidziesit osiem stopni, pidziesit trzy minuty Nord; dugo - dwadziecia jeden stopni, trzydzieci minut West. Na t wiadomo kapitan podnis rk ruchem dobitnego zaprzeczenia i powiedzia: - KochAAAny mj! Ty nic nie wiesz! Tylko JA wiem, gdzie jeste- my! I po chwili palec kapitana wyczarowa na mapie pozycj na godzin dwunast w poudnie w odlegoci dwunastu mil w kie- runku West-Nord-West od pozycji wyznaczonej przez obu oficerw. Office: nawigacyjny oniemia. Za chwil oniemia rwnie asystent, z ktrym oblicza wsplnie pozycj. Oniemieli take zmieniajcy ich na subie dwaj inni oficerowie. Tajemnic swej nawigacji kapitan zabra ze sob na lunch. W kilka dni pniej "Pisudski" spotka na swej drodze sztormow pogod. Przez pokad dziobowy stale szy czarne, spienione fale. Koo poudnia zjawi si kapitan w towarzystwie starszego oficera Jana Gottszalka. Z krtkiej wymiany zda midzy nimi wynikao, e kapitan nie jest pewien, czy wszystko na dziobie odpowiednio zabez- pieczono przed falami. Starszy officer stwierdza, e wszystko zostao przez niego osobicie sprawdzone i nie ma potrzeby dla ponownego sprawdzania naraa ludzi na niebezpieczestwo zmycia za burt, jako e statek tak zbudowali, i bierze na siebie kad~ wiksz fal i pod tym wzgldem jest najbardziej niebezpiecznym statkiem, jaki w yciu widzia. -KochAAAny mj! Nie kochAAAsz statku-owiadczy kapitan-i dlatego nie chcEEEsz wszystkiEEEgo jeszcze raz sprawdzi. Starszy oficer zmieni barw skry na twarzy i szyi. Sta si czer- wony jak gotowany rak. Wybieg z mostku do swej kabiny i za chwil w paszczu i zydwestce mona go byo oglda na najniiszym poka- dzie, zawieszonego na ogrodzeniu nad pokadem dziobwym. Wy- ciga sw purpurow jeszcze szyj, by zbada szezegy zamocowa- nia i zabezpieczenia kotwic. Patrzcemu z gry wydawao si, e starszy officer rozpacza nad tym, i natura nie obdarzya go szyj yrafy, i to tak dug, eby stojc o jeden pokad wyej mg twarz przyoy do hamulcw windy kotwicznej. Te nieudolne manewry,gowy starszego oficera zwikszyy tylko mio kapitana do statku: - Nie kochAAAcie stAAAtku! Nie dbAAAcie o niego! Trzeba wszystko sAAAmemu sprAAAwdza! - Panie kapitanie! - nawigacyjny stan w obronie oficerw. - Wszystko tak tutaj robimy, eby nie trzeba byo potem sprawdza i niepotrzebnie naraa ludzi. Ratowanie czowieka za burt narazi- oby jeszcze wicej osb. Przecie wiadomo, e wszystka byo spraw- dzone trzy razy: przez bosmana, zwartego oficera i przez starsze- go... - KochAAAny mj! Nic nie wiesz! Nie kochAAAcie stAAAtku! Nie chcecie go pielgnowa! Ja sam pjd, zobacz. - Panie kapitanie, niech pan tego nie robi! - zawoa nawigacyjny. - Przecie pan kapitan dobrze wie, e kapitan Stankiewicz zabroni zaodze nawet przy lekkiej fali chodzi grnymi pokadami na dzio- bie na zmian suby. Przy obecnej pogodzie mowy nie ma, eby nie zmyo kadego, kto wyjdzie na pokad dziobowy. - KochAAAny mj! Nie bdziesz mnie uczy, co mam robi, gdy statek jest w niebezpieczestwie! - Ale, panie kapitanie, przeciei nic si nie dzieje. Na pewno wszystko zostao tak zamocowane, e nie istnieje potrzeba sprawdza- nia. Caa zaoga ma w tym ju bardzo due dowiadczenie. - KochAAAny mj! Sam pjd i poka wAAAm, jak naley swj stAAAtek kocha! I kapitan znikn z mostku. Przed mostkiem starszy officer nie przestawa wiczy swej biednej szyi w wyciganiu w kierunku domniemanego niebezpieczestwa i w przeduaniu jej do kresu moliwoci. Ale szyja bya wci za krtka, a purpura nie zn~kaa z twarzy starszego oficera. Wida j byo doskonale w momentach, gdy z oczu ciska. pioruny w kierunku mostku. 144 ~~ 145 ii Officer nawigacyjny dopiewa sobie to, co w tej podry starszy officer na drugi dzie od wyjcia z Gdyni mwi sam do siebie na temat nowego kapitana, zacinajc si przy literze "a": ' - Pa-anie! Kaaa-apitan zwariowa. Zwario-waaa naa aaa-amen. Wrd tych rozmyla, ku przeraieniu nawigacyjnego, na poka- dzie dziobowym ukazaa si sylwetka kapitana; za nim w drzwiach stao dwch sternikw. Kapitan by w penej gali; w czapce otoczonej zotymi wawrzynami, tylko na nogach zamiast swych wieccych lakierem globtroterw mia dugie gumowe czarne buty. Z rk wzniesion "nad oceanem" mwit co do sternikw. Prawdopodobnie poucza ich, j ak naley umierza fale - pomyla nawigacyjny. Po chwili kapitan ruszy sam do windy kotwicznej, wstrzymujc prawic zawis nad dziobem Pal. Sternicy, trzymajc si zakazu kapitana Stankiewicza, stali za drzwiami prowadzcymi pod po- kad. W momencie gdy officer nawigacyjny mia zamiar posa asys- tenta do kapitana z zapytaniem, czy nie zatrzyma motorw - na dzib zwalia si fala. W biaej kipieli znikn jej ZAKLINACZ - tak kapitana pried chwil ochrzci nawigacyjny. Gdy podbieg do teegrafu, chcc zatrzyma motory, zobaczy na rodku windy kotwicznej lece jak na krzyu ciao kapitana - bez czapki i bez jednego czarnego buts. Z daleka widniaa biaa weniana skarpetka. Teraz nastpia byskawiczna akcja sternikw. Jednym susem dopadli ciaa niefortunnego zaklinacza i uniei je do wntrza statku. Zatrzymywa statku nie byo po co. Za chwil nowa fala pokrya sw kipie cay dzib. Na ten widok stojcy na wyszym pokadzie starszy officer zawrci na mostek, tracc z przeraenia czerwon barw skry. Sternicy, nie chcc wzbudza popochu na statku, przydwigali ciao kapitana zamiast do lekarza - na mostek. W kabinie nawiga- cyjnej zrobio si tumnie, gdy na kanapie uoono nieprzytomnego, ociekajcego wod kapitana. Na pierwszy rzut oka nie mona byo rozpozna, czy kapitan ma co poamanego. Wida byo tylko, e yje, bo oddycha. Asystent pobieg szuka lekarza. Na mostku przej ~" ; wacht starszy officer, pozostawiajc kapitana pod opiek nawiga- cyjnego. Kapitan otworzy oczy. Mia min czowieka wielce strapionego. - Ma pan kapitan co poamanego? - spyta nawigacyjny. - KochAAAny mj, mnie si nic zego sta nie moe. Rozzuchwalony niepowodzeniem akcji kapitana, nawigacyjny powiedzia: - No i trzeba byo panu kapitanowi naraia si na co podobnego? Przeciei od momentu przejcia pana kapitana na statek starszy officer meldowa panu, ie ten statek nie przepuci adnej fali, eby si w ni nie zary, i zaodze zabronione jest przebywanie na dziobowym pokadzie nawet przy niewielkiej fali, bo nigdy nie wiadomo, jak na siebie wemie. A pan kapitan... - KochAAAny mj! - przerwa mu kapitan. - Nic nie rozumiesz. Widzisz, omyliem si. Zamiast powiedzie: CICHO, PANIE OCEAN, powiedziaem: CICHO, MATKA MORZE. 146 1 Marynarza kompasem jest grog Z Halifaxu w Kanadzie "Pisudski" wychodzi z opnieniem spo- wodowanym czekaniem na adunek. Kapitan Eustazy Borkowski by niezadowolony. Przyjcie z opnieniem, nawet przez niego nie zawinionym, przymiewao jego aureol, nie mwic j~r o "zaama- niu si" momentw powita i spotka. "Na szczcie" zaraz po wyjciu z Halifaxu statek wszed w gst mg. Kapitan Eustazy, podniesiony tym na duchu, natychmiast wysa telegram do Nowego Jorku: Z POWODU MGY PRZYJD Z OPNIENIEM. Bezwzgldnie mga jest si wyisz i zmusza do znacznego zmniejszenia prdkoci statku. Nikt za to nie moe go wini. Mimo luksusu na najbardziej nowoczesnym naszym transatlan- tyku - w postaci dmuchaw z ciepym powietrzem na mostku i wirujcych dyskw szyb-kapitan z oficerem nawigacyjnym, ubrani w nieprzemakalne paszcze i zydwestki, stojc na niczym nie ochro- nionym skrzydle mostku, usiowali przebi nie tyle oczami co uszami cik mg, by w por usysze sygna niewidzialnego statku lub plagi tych wd-maych rybackich statkw poawiajcych nawdk. Co niespena dwie minuty sycha byo ryk gwizdka naszego statku, dajcego o sobie zna, e IDZIE. wiata telegrafw maszynowych arzyy si przymionym bla- skiem w sektorach z napisem UWAGA, ale strzaki tachometrv~ wskazyway maksymalne obroty CO KO WYSKOCZY. Byle ju nie dopuci do wzrostu opnienia, bo praktycznie na tak krtkim odcinku drogi, jak Halifax - Nowy Jork, o nadrobieniu opnienia nie mogo by mowy. Officer nawigacyjny czu, jak mu z powodu tej zawrotnej prdkoci, wbrew elementarnym przepisom bezpieczestwa, zydwestka pod- a nosi si chwilami na sztywniejcych od strachu wosach. Natomiast kapitan Eustazy by w doskonaym humorze. Wysa penicego na mostku sub dodatkowego sternika po swego "podczaszego", czyli stewards Bolesawa. Bolesaw zjawi si i po wysuchaniu kilku wydanych przez kapi- tana Eustazego dwikw-znikn. Po jakim czasie zjawi si znw na mostku z dwoma szklanicami gorcego pynu. - KochAAAny mj! - zwrci si kapitan do nawigacyjnego - Skosztuj mego "grogu"! Musiaem naprawi to, co ten bezrozumny angielski admira Edward Vernon napsu. Prawda, e dziki temu sta si sawny, ale zarazem znienawidzony przez swoich marynarzy. Dzi nikt nie pamita jego powodze przed dolaniem wody do rumu, jak nikt nie pamita jego pniejszych klsk po tym "chrzcie" w proporcji TRZY CZFCI WODY NA JEDN RUMU, w 1740 roku, po zdobyciu na Hiszpanach Portobello. Saw zyskay nie tyle jego imi i nazwisko, ile jego INEKSPRY- MABLE, przeklinane przez marynarzy, zmuszonych wield cae pi ohydn dla nich mieszanin wody z rumem, zamiast czystego rumu. A ten napitek uwaany by przez marynarzy za jedyn pociech w zawodzie na nich wymuszonym, bo jak pamitasz, przez kilka wie- kw - od Edwarda III do koca wojen napoleoskich - zaogi angielskich okrtw wojennych rekrutowane byy si, zwan PRESS-CANC. Ten GROG sta si dla marynarzy angielskich symbo- lem przymusowej ndzy ich bytowania i DNA ich ywota. Jak kady czowiek na stanowisku, mia admira Vernon swych zwolennikw i wrogw, a kady z nich inaczej interpretowa ochrz- czenie przez niego rumu wod. Zwolennicy twierdzili, ie chcc utrzyma zaog w zdrowiu, kaza w tropikalnym klimacie wszystkim marynarzom pi rum z wod. Nazwano mieszanin t GROG - od jego SURDUTA z wielbdziej sierci, zwanego GROGRAM, a skrconego do GROG. Przeciwnicy admiras twierdzili, e nienawidzi pijakw, a szcze- glnie KOLEKCJONERW rumu, nie pijcych wych racji w momencie ich rozdawania, lecz cierpliwie kolekcjonujcych je tak dugo, a mieli pen butelk, by upi si do nieprzytomnoci. Wedug admiras, jedynym ratunkiem przed tymi pijakami byo dolewanie wody do rumu. SKRZYWDZENI nazwali ten pyn GRO- 148 ~, 149 GIEM nie od surduta, lecz od INEKSPRYMABLI z wielbdziej sier- ci, noszonych przez admiras. Nawigacyjny ze wstydem przyzna si, e nie zna tej grogowej historii ani nigdy nie sysza o admirale Vernon. - KochAAAny mj, czy ja bd sawny dziki naprawie tego, co popsu Vernon, nie wiem. W moim "grogu" jest wiele innych spe- cjaw, ale to ju moja tajemnica. KochAAAny mj, zauwa, jakie to dziwne. Czowiek sta si sawny przez to, e zepsu marynarzom racje rumu. Czego mg si po tym spodziewa - jak nie samych nieszcz. Widzisz, poruszy ZE SIY. Przeklestwa susznie obu- rzonych marynarzy cigay go wszdzie. Przegrywa odtd wszystkie bitwy na morzu i skoczy smutnie na ldzie. Sprbuj teraz MEGO grogu! Byto pyn wspaniay. Rozgrzewa i dodawa odwagi, tak e nawi- gacyjny zacz si czu i myle, jak Mickiewiczowski Farys: PItD, LATAWCZE BIA~,ONOGL.. , GRY Z DROGL.. Wosy przestay mu si jey na gowie. Naraz kapitan Eustazy przybliy swoj twarz do jego twarzy i zacz pociga swym potnym nosem. Po chwili spyta: - KochAAAny mj, co ja robi? Nawigacyjny mia jeszcze dobrze w pamici zadane mu przez kapitana pytanie: "Co ON robi?" Postanowi teraz mie si na bacz- noci. - To, co pan kapitan chee - odpowiedzia niepewnym gosem. - KochAAAny mj, patrz, co ja robi?! Nie byo nic wida, tylko sycha, jak ogromny nos kapitana wciga mgliste powietrze. Nawigacyjny pocign zbawczy yk grogu Eustazego, ale adna nowa myl twrcza nie wesza razem z grogiem do gowy. Poczu si tylko jeszcze raniej. Moe kapitan wciga opary grogu, ieby zwikszy si jego dziaania? - przemkno mu przez myl, gdy zalecia go zapach rumu i nieznanych dodatkowych spe- cjaw, ktrymi kapitan kaza "podczaszemu" grog udoskonali. Bojc si jednak omieszy, wyzna szczerze: - Nie wiem, panie kapitanie! - KochAAAny mj! Ja wcham! A wiesz, co? Jeli bdzie na kursie rybak, to natychmiast wyczuj spaliny i zmieni odpowiednio kurs, by go nie zatopi... Szklanice po rumie stay ju puste. Ale jego dziaanie szczliwie nie ustawao. Statek gna CAA NAPRZD. Potrjne OKA zamie- nione w USZY nie wykryy dotd adnego statku. Mga kroplami osiadaa na twarzach czuwajcych. Oprcz ryku gwizdka okrto- wego nawigacyjny sysza tylko szum wciganej przez kapitaski nos mgy. Nagle kapitan powiedzia: - KochAAAny mj, bdzie rybak x lewej burty! Ale nie potrzebu- jemy zmienia kursu, miniemy go bezpiecznie. Nawigacyjnemu wydao si, e ni. Wch mia wyjtkowo dobry. Jeszcze w dziecistwie, bawic si w Indian, doszed do doskonaoci w wiczeniach rozpoznawania BLADYCH TWARZY po zapachu ich kapeluszy i rkawiczek. W "puszczy" potrafi wchenp, wyczu grzyby, maliny, ~ nawet poziomki. W tej chwili nie czu adnego zapachu spalin. Naraz nisko, nieomal pod skrzydami mostku, na ktrym stali, ukazaa si typowa dla tych wd motorowa d rybacka. Prze- mkna jak zjawa wzdu burty, szybciej ni myl, ale nawet w tej chwili nie byo czu zapachu spalin. W ciszy i mgle statek "sadzi naprzd, co, ko wyskoczy". y. Y; r a 1~ 9 v 150 Dziennik okrtowy Trzeci dzie zmagalimy si ze sztormem na rodku oceanu w drodze z Gdyni do Nowego Jorku. W poudnie radiotelegrafista przynis na mostek i pooiy na mapie przed kapitanem Eustazym Borkowskim telegram od idcego w pobliu nas, ale oddalonego 0 kilkadziesit mil, statku. Telegram zawiera prob o podanie naszej pozycji i nadanie w okrelonym momencie sygnau, by mg nas namierzy. - KochAAAny mj! - powiedzia kapitan do oficera nawigacyjne- go. - Podaj mu nasz dokadn pozycj. - Jak dokadn pozycj, panie kapitanie? - zdziwi si nawiga- cyjny. - Przecie od trzech dni marry tylko zliczon... Kapitan nie da mt~ dopowiedzie, e od trzech dni nie byo wida soca, gwiazd ani ksiyca; e pozycj zliczono na podstawie zmien- nych prdkoci statku, stosowanych dla zagodzenia uderze fal z dziobu; e trudno oceni w czasie sztormu znos statku z kursu przez wiatr i prdy. - KochAAAny mj! - owiadczy kapitan. - Ty nic nie wiesz, ale JA wiem, gdzie jestemy! W tej chwili radiotelegrafista znw polawi si~ na mostku, przy- noszc telegram z tak sam prob od drugiego statku, o ktrym rwnie wiedzielimy, e idzie do Nowego Jorku i jest w pobliu nas. Oba statki chciay widocznie z wzajemnych namiarw skompono- wa przyblion pozycj. - KochAAAny mj! Wpisz do dziennika, e podczas sztormu dowodz jednoczenie trzema statkami. Pozycja nasza na MF.RIDIEM jest... o tutaj! Kapitan bardzo lubi wyraenie MERIbIEM, ktre oznaczao poud- nie. Od tego momentu liczya si nowa doba okrtowa, liczba prze- 152 bytych podczas tej doby mil, zuycie zapasw paliwa i sodkiej wody. Nakreli na mapie krzy w kku. Symbol ten oznacza pozycj obserwowan. Obok postawi litery MP, oznaczajce pozycj w poudnie danego dnia. I zszed z mostku na lunch. Cika troska zalega dusz oficera nawigacyjnego. Jak apisa w dzienniku otrzymany od kapitana rozkaz, e w czasie sztormu dowo- dzi trzema statkami jednoczenie?! Usiowa kilka razy napisa to na kawaku papieru "na brudno": "Kapitan podczas sztormu od godziny 11.50 dowodzi trzema statkami - naszym i dwoma, ktre znajduj si w pobliu nas. Na prob tych statkw kapitan o godzi- nie 11.50 objt nad nimi dowdztwo..." Nie brzmiao to przekony- wajco. Officer nawigacyjny wyszed na mostek, by ochon i pomy- le nad zmian zapisu. Przez szyby wida byo dugie szare fale, pokryte bia pian. Zaleway dzib, pitrzyy si pod mostkiem, jak gdyby dymic biaawym pyem. Zmniejszona prdko statku ago- dzia nieco ich uderzenia. Na mostek zajrza starszy officer, niespokojny o cao transatlan- tyka. Nawigacyjny, szukajc a niego pociechy, zwierzy si ze swojej troski. Na dwik sows "kapitan" skra na twarzy starszego oficera przybraa kolor purpurowy i jak zwykle, gdy go co zbytnio podnie- cio, zacinajc si przy niektrych samogoskach, powiedzia: - Pa-aanie! Ju wszyscy pasaerowie pierwszej klasy o-oo tym wiedz i pyy-ytaj, pa-aanie, ja-ak to ten "genialny wilk morski" wydaje ro-oozkazy trzee-em staa-atkom jednoczenie. Czo-oowiek nie wie, gdzie si ze wstydu scho--oowa przed pass-aaerami. Nie~ech pa-aan zaczeka do jutra, to mo-ooe za-apomni::. je_-eli co-oo no-oowego wymyli. Nie ma-as pa-aan wiksze-eego zma-aartwienia? Nawigacyjnemu od razu wrci humor. Rzeczywicie! Nie pomy- la o tak prostym wyjciu. ., Kolejny dzie nie przynis ulgi w pogodzie. Przeciwnie: sztorm wzmaga si. Przed poudniem na mostku zjawi si kapitan. - KochAAAny mj! - zwrci si d officers nawigacyjnego. - Dlaczego masz tylko trzy owki w nawigacyjnej? 153 -Jeden owek jest dla pans kapitana, jeden dla asystenta, a jeden dla mnie, panie kapitanie! - odpowiedzia nawigacyjny. - W szufla- dzie s jeszcze dwa pudeka pene nowych owkw... - KochAAAny mj! Za mao masz przyborw pimiennych w nawigacyjnej. Za mAAAo! - DotychGzas to zawsze wystarczao, panie kapitanie! Nie rozu- miem, co pan ma na myli? - KochAAAny mj! Za mao, bo nie miae czym zapisa w dzien- niku okrtowym, ie podczas sztormu dowodz trzema statkami jed- noczenie. Zanim officer zna~az usprawiedliwienie, do kabiny nawigacyjnej wszed asystent pokadowy i zameldov~ra, i fala uszkodzia jeden z trapw dziobowych. ' - KochAAAny mj! Widz, c bd musia teraz sam wszystko zapisywa w dzienniku! - Z tymi sowami kapitan, zwalczajc prze- chyy przy intensywnej pomocy rk, ruszy z nawigacyjnej na mos- tek, by obejrze szkody wyrzdzone przez fale. Wieczorem officer nawigacyjny zobaczy zapis w dzienniku, uczy- niony wasnorcznie przez kapitana: STATEK IDZIE WSZYSTKIMI MOCAMI, EBY UCHRONI SIF PRZED SIAMI WYSZYM1, KTRE NA NIEGO SPADAJ. NA SKUTEK TEGO DWA TRAPY ZOSTAY ZNISZCZONE... Nastpnego dnia kapitan powiedzia: - KochAAAny mj! Zrobisz wycig z dziennika okrtowego w jzyku angielskim dla asekuracji. Wiesz, jak si to nazywa w jzyku angielskim? Nawigacyjny wiedzia, ale z niewiadomych sobie samemu przy- czyn odpowiedzia, e nie. - KochAAAny mj! A wiesz, jak si to nazywa w jzyku hiszpa- skim? - Nie wiem, panie kapitanie! - A wiesz, jak po portugalsku? - Nie wiem, panie kapitanie! - A wiesz, jak po dusku? - Nie wiem, panie kapitanie! - A wiesz, jak po szwedzku? - Nie wiem, panie kapitanie! - W adnym jzyku nie wiesz? - nka go kapitan. Officer nawigacyjny chcia ju odpowiedzie, ie we wszystkich wspomnianych jzykach bdzie to brzmiao tak namo jak w polskim: "Dziennik wariata", ale przypomnia sobie powiedzenie: "Cierpi- wo przynosi re" i zabra si do sporzdzania wycigu z dziennika okrtowego w jzyku angieskim. Midzy kapitanem a oficerem nawigacyjnym powstaa przepa, na dnie ktrej leia nie zapisany w dzienniku okrtowym rozkaz kapitana o tym, e w czasie sztormu dowodzi trzema statkami: eby wytrzyma na transatlantyku, naleao t przepa w jaki cudowny H sposb zasypa. Nawigacyjny usiowa wstpi na drog mylenia, a zamiowa i saboci kapitana. Sowa piosenki granej przez rozgo- ni okrtow: "Dla ciebie, moja najmilsza, rami uciel ciek..." stay si w pewnym momencie palcem wskazujcym drog. Mia sub tego dnia, w ktrym kapitan obwieci, e o godzinie 10.80 opuci statek, udajc si z oficjaln wizyt na ld. Gdy o ~, wyznaczonej godzinie kapitan pojawi si w drzwiach wiodcych na pokad, w kocu ktrego ustawiony by trap, powietrze dookoa statku rozbrzmiao wspaniaymi dwikami marsza El Capitano. Mie- niy si w socu zote palmy na czapce kapitana, tym samym bla- skiem zaiskrzyy si oczy. Chd kapitana sta si posuwisty i wpad w takt marsza. Oczy kapitana rozjani jeszcze wikszy blask, gdy naprzeciw trapu, pod cian salonu, ujrza kompani honorow #; zoon z dwunastu marynarzy ubranych jak na parad. Przed kom- pani sta officer nawigacyjny i w.chwili gdy kapitan znalaz si w przepisowej odlegoci, z ust oficera pada komenda: - NA PRAWO PATRZ! STATEK EGNA KAPITANA WYCHO- DZCEGO NA LD! Szeroki umiech i zmarszczony z zadowolenia nos kapitana szybko zasypay czarn przepa. W chwili gdy w rytm marsza El Capitano _~= kapitan mia wstpi na trap, sternik subowy przy trapie wedug ar- 154 155 wyrafinowanego ceremoniau zasalutowa lew rk, praw za przytkn do ust gwizdek bosmaski (prywatn wasno nawigacyj- nego) i zad. Na ten dwik czterech modszych marynarzy, usta- wionych jako trapowi, wypryo si na baczno. "Trzci" mia wiele kopotu z ustaleniem liczby trapowych dla ceremoniau zwizanego z oficjalnym wyjciem kapitana na ld. Pocztkowo chcia wystawi, jak gowie pastwa, omiu trapowych. Potem mia ogromn ochot wystawi dziesiciu - z gotowym tu- maczeniem, e tylu trapowych naley si kapitanowi jako "pier- wszemu po Bogu". Przeway jednak rozsdek. Jeli kapitan zna si na tym ceremoniale, moe poczyta to za drwiny z siebie. Wobec czego postawi czterech, przysugujcych kapitanowi Marynarki Wojennej. Dziki poczuciu humoru bosmana, sternikw i maryna- rzy Gaa zaoga pokadowa daa si namwi do wzicia udziau w ceremonii wyjcia kapitana na ld. Przepa pomidzy kapitauem a, nawigacyjnym wypenia si uczuciem zadowolenia i zachwytu. Kapitan zawrci od trapu i bio- rc w objcia oficera nawigacyjnego rzuci mu w darze obietnic: - KochAAAny mj! Zabior ciebie wieczorem na ld! Poka ci Nowy Jork taki, jakiego jeszcze na pewno nigdy nie widziae. Przed- stawi ci swoim najmilszym znajomym, jako NAJLEPSZEGO MEGO OFICERA! KochAAAny mj! Wszystko przewidziae, co mi si naley: marsz! kompani honorow! czterech trapowych! Nawet sternik zasalutowa' tak, jak naley przy gwizdaniu - lew rk. KochAAAny mj! Pjdziemy RAZEM wszdzie, gdzie jet najprzy- jemniej i najciekawiej! Kapitan ze zami wzruszenia w oczach ucaowa oficera nawiga- cyjnego. Nastpnie prostujc si i przykadajc rk do daszka swego inkrustowanego zotem nakrycia gowy, powiedzia mocnym go- sem: - KAPITAN DZIKUJE KOMPANII HONOROWEJ! Znw zadwiczaa tradycyjna gwizdawka bosmaska. Olbrzymia posta kapitana schodzcego z trapu w takt marsza znika na nabrzeu wyspy Manhattan. Manewry wyjciowe z Nowego Jorku day kapitanowi Eustazemu olbrzymie POLE DO POPISU. Nawigacyjny niepokoi si nimi, majc w pamici pierwsze wyjcie z tego portu pod dowdztwem kapitana Mamerta Stankiewicza. Pilotowi wyjcie to nie udawao si; kilka razy statek by rzucany prdem z powrotem na wybrzee. Zniszczone wwczas zostay lampy burtowe statku, zerwane stosunki "dyploma- tyczne" pomidzy kapitanem a pilotem. Dziao si to o godzinie 24.00 i nikt nie widzia, jak kapitan z pilotem - trzymajc si za .klapy marynarek - usiowali przekona si, wzajemnie, w jaki sposb wymanewrowa z tego LEA. Wreszcie pilot zrezygnowa~ a kapitan sam oderwa statek od nabrzea i wyszed na rzek Hudson. Wyjcie tego dnia miao odby si w samo poudnie. Nawigacyjny zdy si ju przekona w Kopenhadze, e o manewrowaniu sta- tkiem kapitan Eustazy ma takie samo pojcie, jak o wyznaczaniu pozycji. Co si bdzie dziao przy wyjciu, jeli powtrz si to same trudnoci, z t rinic, e odbdzie si to na oczach tysicy widzw - Polonii amerykaskiej, egnajcej statek, i kilkuset pasaerw? Na dany przez kapitana Eustazego rozkaz: STACJE MANEWRO- WE! ' ku osupieniu obecnych na mostku - zjawi si przystojny sternik Felu Pkalski, najbardziej reprezentacyjny ze wszystkich marynarzy na "Pisudskim". Felu ubrany by w nowy sweter z literami GAL na piersiach, a na rkach mia zabjcze BIA~,E R1YKA- WICZKI. Te biae rkawiczki byy czym w rodzaju "paacowej rewo- lucji". Dotychczas nikt w naszej Marynarce Handlowej nie oglda sternika w biaych rkawiczkach. P i a s t o w a Felu w tych biaych rkawiczkach wspaniay olbrzymi MEGAFON z epoki najwikszego rozkwitu aglowcw. redniowieczny ten przyrzd wyczyszczony by do granic wytrzymaoci metalu, tak e chwilami nawigacyjny officer traci orientacj, gdzie jest soce; a gdzie megafon. Na mostek przyby pilot. Asystenci nawigacyjni stanli przy tele- fonach: jeden na mostku, drugi na dziobie przy pierwszym oficerze, 156 15~ trzeci na rufie przy drugim oficerze. Przy telegrafie maszynowym stan officer nawigacyjny. Pilot podawa rozkazy sternikowi, ofice- rowi nawigacyjnemu, przekazujcemu telegrafem rozkazy do ma- szyn, i asystentowi nawigacyjnemu, przekazujcemu telefonicznie rozkazy na dzib i ruf. W penej orderowej gali, w najnowszym mundurze o zotych niemal rkawach i w czapie kapicej od zota ukaza si kapitan Eustazy. Ustawi si na skrzydle mostku od nabrzea, by mogy go oglda stamtd tysiczne tumy rodakw przybyych poegna nasz..transatlantyk. Za kapitanem ustawi si sternik Felu Pkalski w tych rewolucyjnych biaych rkawiczkach, dziericych "drugie soce": MEGAFON. Gdy pady pierwsze rozkazy wydane przez pilots, przekazane telefonidznie przez asystenta na dzib i ruf, kapitan Eustazy ruszy jak na nartach na sam koniec skrzyda mostku, a za nim jak cie sun sternik Felu Pkalski. Kapitan, w momencie gdy dotar do obranego miejsca, pochwyci w swe rwnie biao urkawiczone donie zocisty megafon i przytykajc go do ust wyda w kierunku dziobu dwiki podobne do: li! DA! DA! DA! I?! D! Starszy officer, po przekazanym mu telefonicznie przez asystenta rozkazie pilots, wyda odpowiednie rozkazy marynarzom. Dotyczyy one wybrania lin dziobowych. W tym samym czasie usysza niear- tykuowane diwiki wydawane przez kapitana Eustazego ze skrzyda mostku przez megafon. Zdezorientowany, przyoy do do ucha, by uchwyci, co poleca kapitan. Okaza si jednak bezradny. Dochodziy go tylko dwiki: E! D! D! D! DA! DA! Ciela przy windzie kotwicznej rwnie zwin uszy w trbk, usiujc odebra rozkaz kapitana. Widzc, ie kapitan odj megafon od ust, ciela bezradnie rozoy rce, sygnalizujc starszemu oficerowi, e nie zrozumia ani sows. Kapitan Eustazy podzikowa wzniesieniem rki z megafonem wiwatujcym na jego cze rodakom na wybrzeu, zachwyconym monoci ogldania kapitana przy tak trudnej pracy, jak dowodze- nie STACJAMI MANEWROWYMI podczas odejcia statku od na- brzea. Nastpnie kapitan zoiy megafon w biae rkawiczki ster- nika Felusia, a sam szybkim "polizgowym" krokiem, bez odrywania pit od pokadu, ruszy na przeciwlegy koniec skrzyda mostku z drugiej burty, nie troszczc si zupenie o zwinite w trbki uszy ;P starszego oficera i cieli na dziobie. Za kapitanem Eustazym, jak jego cie, ruszy sternik Felu, trzymajcy w biaych rkawiczkach DRU- GIE SONCE. Setki pasaerw stojcych na pokadzie mogy podziwia ZNDJN I ODPOWIEDZIALN prat STAREGO WILKA MORSKIEGO, pod ktrego opiek przekrocz Atlantyk. Na samym kocu skrzyda scena powtrzya si. Kapitan Eusta- zy odebra S~.OCE-MEGAFON sternikowi Felusiowi, przyoy do ust i przesa starszemu oficerowi na dziobie rozkaz: A-GA-GA-GA-GA-E-HE HE AAA! Na mostku officer nawigacyjny, asystent i sternik przy sterze zaczli si szczypa, by stwierdzi, e nie ni. Officers nawigacyjnego w szczeglnoci zaniepokoi widok twarzy starszego officers na dzio- bie. Przybraa bowiem barw ju nie purpurow, lecz prawie sin. Pilot, czekajc na zawiadomienie z rufy o sprztniciu tam lin, zdu- miony nie mniej od ~awigacyjnego officers, spyta, jakie rozkazy wydaje kapitan. Nawigacyjny objani, e kapitan ycie swe strawi na aglowcach i powtarza poleenia pilots, poniewa nie jest pewien, czy przez teefon dochodz dostatecznie szybko. Wyraz twarzy pilots dawa wyranie do zrozumienia, e ma do czynienia z zespoem pacjentw z domu wariatw. Pokrci z niedowierzaniem gow i na podobiestwo cieli zwin ucho w trbk, by uchwyci jakie zna- jome sowo z repertuaru okrtowego, wydawane przez przenosz- cego si szybko z kraca na kraniec skrzyde mostku kapitana, podajcego coraz to nowe nieartykuoWane dwiki: E! BA! E! BA! E! BA! BA! BA! lub: UE! UE! UE! A HIII! Cho wszystkie tiny dziobowe byy ju sprztnite, kapitan nie przestawa nka starszego officers. I tak, to z jednego kraca skrzy- da, to z drugiego - siny jui na twarzy - starszy officer sysza: E! DA! DA! DA! DA! A! HII! lub: GA! GA! GA! GA! EE! HO! HO! HO! Marynarze na dziobie, podobnie jak i ciela, usiowali Lrozumie, co kapitan ROZKAZUJE. Wida byo, e pytaj o to starszego officers. Ten RZUCA~. - jeli tak mona powiedzie - BYSKAWICE w kie- runku przesuwajcego si z jednej burly na drug kapitana Eusta- zego i podajcego za nim jak cie sternika Feusia Pkalskiego w biaych rkawiczkach. Officer nawigacyjny i asystent oraz sternik na mostku nadudzkim 158 159 _." wysikiem prbowali utrzyma JAKI TAKI wyraz twarzy, by si nie - dzy miao swe rdo w wielkim "kolcu" pod postaci poprzedniego zdradzi, jak RADO sprawia im ogldanie pantomimy pod tytu- . kapitana, ktry wci by flagowym kapitanem naszych transatan- em: ODPOWIEDZIALNA PRACA KAPITANA PODCZAS MANE- tykw. My za stanowilimy zesp przez niego dobrany. Nie mieli- WRW ODCUMOWANIA TRANSATLANTYKA. my wtpliwoci, e obecny nasz kapitan uwaa si za najlepszego Po oddaniu pilots zjawi si na mostku starszy officer, z koloru dowdc nx wiecie. O stosunku do siebie tych dwch kapitanw twarzy podobny do Indianina. - mona by szumnie powiedzie, ie "byy to na dwch kracaeh dwa - Panie - spyta szeptem nawigacyjnego oiicera - gdzie jest ten przeciwne bogi". W prozaicznej rzeczywistoci nasz obecny kapitan, wa-ariat? wyczuwajc, e tamten kapitan pomimo swej bezwzgldnej dyscy- - Powiedzia, e bdzie w barze pierwszej klasy - odpowiedzia . pliny uchodzi w naszych oezach za uosobienie adu, porzdku i nawigacyjny. wiedzy, chcia udowodni oficerom tamtego, e nic nie umiej. Starszy officer da teraz upust swym przeiyciom na dziobie podczas Niespodziewanie "tamten" przypomnia si dotkliwie. Kapitan dzisiejszych manewrw: Mamert Stankiewicz wyda w swoim przekadzie ksiieczk Anglika - Pa-anie, czego was-ariat nie wymyli? Maa-arynarze mnie Harolda Autena pod tytuem "Statki-puapki". Ukazala si w Gw- za-aaawiadomili, e ka-apitan co do mnie mwi. Niii-ikt, nej Ksigarni Wojskowej w Warszawie w 1932 roku. Autora tej pa-anie, nie mg zrooo-ozumie, c-ooo ten aaa-aktor breeedzi. ksiki kapitan Stankiewicz pozna w Anglii w Fowey, gdzie nasz Oo-odpowiedziaaa-aem, ieee nie ma nikogo, kto by zaaa-aoy aglowiec szkolny "Lww", ktrym dowodzi, sta od 17 do 20 naaa tego wa-aariata kaa-aftan BEZPIECZESTW A, ie wa-ariat czerwca 1925 roku. W owym czasie ksika bya rewelac j, odsaniaa pu-uuublicznie wyda-aaje nieartykuowane dwiki podczas stacji tajemniee zwalczania niemieckich okrtw podwodnych przez spe- manewrowych na najwikszym polskim statku. O-ooomiesza, cjalnie do tego przystosowane mae statki handlowe. pa-aanie, baaander polsk i nikt te-ego u-uukrci nie moie, a-a Kilka egzemplarzy tej ksiki mielimy na "Pisudskim" i jeden wszyscy wiii-iwatuj na cze-ee te-ego a-aaktora. Paa-anie, gdy musia traffi w rce kapitana Eustazego. Sku~ki tej lektury nie day wrc do Gggdyni, to sam p-jd do szpita-aaala wa-aria- dugo na siebie czeka, potgujc a kapitana ch podkrelania tw! kompletnej ignorancji zawodowej starszego i trzeciego officers. Chmury, ktre zasoniy soce, ksiyc i gwiazdy, w niczym nie .- zmieniy "ceremoniau" MERIDIEM. - KocfiAAAny mj! Ty nic nie wiesz, gdzie jestemy, TYLKO JA W drodze powrotnej z Nowego Jorku do Gdyni MERIDIEM byo WIEM!-sycha byo przez cztery pochmurne dni, podczas ktrych codziennym przedstawieniem, podczas ktrego na podan przez statek zblia si do wysepki Rockall. oiicera nawigacyjnego pozycj kapitan wielkim gosem odpowia- Ta samotn~, nie owietlona skaa na oceanie, o wysokoci dwu- da: dziestu piciu metrw, dostpna wycznie dla ptakw, ktre szczyt - KochAAAny mj! Ty nic nie wiesz, gdzie jestemy! Tylko JA jej barwi na biao, leiy na pozycji 5786' szerokoci pnocnej oraz wiem! 1340' dhxgoci zachodniej. Opisy jej w wydawnictwach nawigacyj- I niezmiennie obiera sobie na mapie wasn MP, rn o kilka- nych mwi, e to wyspa w promieniu do trzech mil powoduje ~ nacie mil od tej, ktr na podstawie kilkudziesiciu obserwacji ~''' zakcenia kompasu magnetycznego, a przy tym jest sabo widoczna. obliczali w poudnie nawigacyjny oraz inni oficerowie. ~$: Syszelimy, e jaki statek pasaerski "steleskopowa si" na niej w ~"` nocy. niby starowiecka rozcigana luneta. Przy yciu nie pozosta Zacz to wietnie si bawi t POUDNIOW POZYCJ. Oficero- wie doskonale wiedzieli, e to cige wytykanie ich rzekomej niewie- h` aden wiadek tego wydarzenia. Usiowania nasze, by dowiedzie si 160 ~ ~;. 6- S:amen Monki 1 6 1 nazwy owego statku, pozostay bezowocne. Dowiedzielimy si nato- miast, e podezas pierwszej wojny wiatowej pewf~eriv pxncernik zsi~da od niej wylegitymowania si~.'Ale Rockall milesata. Gdy na wstelkie zapytania wyspa pozostawaa gucha, ciekawy pancernik wpakowa w ni salw armatni z caej burty. Wysp Rockall musielimy mine tej nocy. Od trzech dni nie mielirny pozycji obserwowanej. Mim zapewnie kapitana, i tylko ON wie, gdzie jestemy, wiedzielimy,e niestety-ON te nie wie. W napiciu potrjne "oko" oraz obaj o~cerowie wachtowi, nie odej- miijc lornetek od oczu, starali si dajrze biae grzebienie fal, roz- bijajce si a podna skalistej wysepk'i, by chocia w ostatniej ehwili zriiieni kurs. -To, e kapitan nie wiedzial (bo i skid?), potwierdzil fakt, i zaraz po kolacji zjawi si w nawigacyjnej teward t poduszk i kocami. Podczas zmiany wachty oficerowie re zdumieniem zobaczyli na kanapie w nawigacyjnej potn ' ,'naskot", ktrej legendarne szezcie zapewni miao bezpieczestwo statkowi. Olbrzymie, bez- wadne ciao leiao jak tarcza majcara~ odpowiedniej chwili uchro- ni statek przed niebezpiecznym ciosem. Oblicze lecego i uoenie caej -postaci byo zgodne z tym, co kapitan mwi, tumaczc znaczenie' Swego niespotykanego imienia EIJSTAZY: mocny, bezpieczny, trway, krzepki, zdrw na ciele i duszy, spokojny, wesoy. Wszystkie to przymioty atwe byy teraz do odezytania z twarzy kapitana, ktry spa snem niefrasobliwego dziecka. '' Gdy rano kapitan opuci nawigacyjn, wpad do niej starszy officer. ` - Pa-aanie! - powiedzia do nawigayjnego. -Ja w tym cy-yyy-rku nie wytrzyyy-ymam. P-aaanie, staaaiszy o-officer nie wie, pa-aanie, ezy jeee-est ba-aaznem w c-yyyrku, cz-yyy i-iidiot, a-as na-as pewno ko-ooozem ofiarnym: K aaapitan przy zmiaa-anie kursu, pa-anie, zno-oowu@o-oowiadczy, e ty-yyylko ON wie, gdzie jeste- my. Starszy officer zacina si, jak zwykle, i szybko zmienia ubarwienie skry z biaego na purpurowe. - Gdyby wiedzia - odpar nawigacyjny - toby nie przyszed na ca noc na mostek. Nie wie, tak jak iv my. Chce nas tylk podrani, gwnie dlatego, ie widzi, jak pan si przejmuje tym, co on nam mwi. -Te-eeraz za-aacz bre-edzi, wiee-ele on niemieckich o-oodzi podwodnych zatopi podczas wojny. Pa-aanie, czowiek nie wie, co-oo odpowiedzie pa-aasaerom, gdy pytaj o okoliczno-o-oci, w jaa~akich ka-aapitan zata-aapia to odzie podwodne. Pa-aanie, to-oo watiat. Pa anie, niech pan sprbuje za-aa.pa soce. Nawigacyjny by nie mniej od starszego oficera ciekaw, w ktrym miejscu po czterech pochmurnych dniach wypadnie pozycja, usta- lana ostatnio wycznie na podstawie przebytej drogi i kursu wrd prdw i wiatrw. Ale na soce trzeba byo poczeka. Dopiero okoo godziny dziesitej powoka chmur staa si-tak cienka, e mona ju byo ustali miejsce, w ktrym znajduje si soee. Nawigacyjny przygotowa sekstant i czeka na dogodny moment. Asystent ju od godziny tkwi przy chronometrze, aby zapisa dokadnie moment obserwacji. Mino jeszcze sporo czasu, zanim gony okrzyk "uwa- ga!" obwieci asystentowi, e istnieje moliwo odmierzenia poi- danej wysokoci. I naraz gone, radosne "stop!" Jest wysoko! W tej samej chwili gono odczytane liczby zostay szybko zapisane przez asystenta. Officer nawigacyjny wpad do kabiny i dajc asys- tentowi sekstant powiedzia mu, by jeszcze raz sprbowa "zapa" wysoko, dla wikszej pewnoci wyniku obserwacji. Drugie "stop!" oznajmio, e asystentowi rwnie si to udao. Gorczkowe obliczenia obu obserwacji przyniosy identyczne wyniki. Nawigacyjny nanis~ je na map. Obserwowana linia pozy- cyjna (znikoma cz uku koa na kuli ziemskiej, z ktrego w danym momencie i kierunku wida namierzane sekstantem ciao niebieskie na odmierzonej wysokoci) przebiegaa czterdzieci mil na poudnie od wykrelonego przez kapitana na mapie kursu: Zbiegiem okolicz- noci bya do wykrelonego kursu rwnolega i przecinaa idealnie wysp Rockall, ktra jednak zostaa bezpiecznie za ruf (chyba tylko dziki magicznym waciwociom kapitana), oraz wysp witej Kil- dy, ktra powinna si znajdowa ju niedaleko na kursie, przed dziobem. Asystent pokadowy pogna do kapitana z "radosn nowin", e wiemy, gdzie jestemy. Za chwil kapitan wpad na mostek i, nie suchajc wyjanie nawigacyjnego, zagrzmia: 162 168 - KochAAAny mj! Co za herezje wygadujecie, e jestemy czter- dzieci mil na poudnie od kursu? Niech radiotelegrafista wemie namiar na Butt of Levis. . ,- Tak jest, panie kapitanie! Ale linia pozycyjna przechodzi przez wysp witej Kildy, a poniewa jej jeszcze nie rozbilimy, powinna si zaraz ukaza. W chwil pniej wszed na mostek radiooficer z namiarem na Przyldek Hebrydw - Butt of Levis. Tui za nim wsun si cichutko asystent, meldujc, e "odkrya si" wita Kilda. Namiar radiowy potwierdzi tylko dokadno obserwacji soca i obliczonej linii pozycyjnej. Officer nawigacyjny, sdzc, e dawna przepa midzy nim a kapitanem zostaa ju szczliwie zasypana w Nowym Jorku, zapyta zupenie niewinnie: - Co zapisa na MERIDfEM, panie kapitanie? Okazao si jednak, i tylko co ustalona linia pozycyjna wykopaa now przepa: na jej dnie leaa wita Kilda. - KochAAAny mj! Ty nigdy nie wiesz, co trzeba w dzienniku okrtowym zapisa. Ja sam zapisz, co bdzie potrzeba! W kilka miesicy po "spotkaniu witej Kildy" officer nawigacyjny z "Pisudskiego" znalaz si w mesie transatlantyka "Kociuszko". Rozmowa zesza na ternat zapisw w dzienniku okrtowym. "Wy- znawy Eustazego" twierdzili, e jest on mistrzem w tej dziedzinie. adne.towarzystwo asekuracyjne, adna iba morska nie mogy nic zarzuci jego zapisom. Nawigacyjnemu, suchajcemu tych wywo- dw, zdawao si, i stronnicy Eustazego twierdz tak tylko dlatego, by podtrzyma spr. W kocu jednak doszed do przekonania, e "kociuszkowcy" wierz lepo w Eustazego i w to, co mwi. - Nie wierzysz nam? - owiadczyli w pewnej chwili. - W takim razie przedstawimy ci dowd w postaci genialnego protokou zdaw- czo-odbiorczego pasaerskiego statku. Nie marry wtpliwoci, e gdyby go sporzdzali urzdnicy dla obiektu wartoci milionw, zuyliby na to olbrzymi ksig i wiele tygodni pracy. A prawnicy mimo to dopatrzyliby si jeszcze wielu niecisoci, na podtawie ktrych rozpoczliby spraw wlokc si miesicami. Jeden z "wyznaww Eustazego" przynis do mesy dziennik okr- .; towy "Kociuszki" sprzed lat, ~rzerzuci w nim kilka kartek i pFZed-. stawi uroczycie protok zdawczo-odbiorczy transatlantyka, spo- rzdzony przez Eustazego, gdy ten schodzi ze statku na kilkumie- siczny odpoczynek: STATEK T.S.S. "KOCIUSZRO" ZDAN KAPTTANEM EUSTAZYM BORKOWSKIM KAPITANU MAMERTU STANKIEWICZU W STA- NIE TAKIM, W JAKIM JEST... ' Gdynia, data i dwa podpisy. ' ,,,... ~'' ;~a 164 Kulminacja - KochAAAny mj! Zawiadom ~cerw pokadowych, ie iycz sobie, aby wszyscy byli disiaj pod~czas kulminacji na mostku - iwrci si kapitan do oficera wachtowego o gdzinie smej rano. - Tak jest, panie kapitanie! Zawiadomi wszystkich oficerw pkadowych, e pan kapitan yczy'sobie, aby dzisiaj podczas kul- minacji byli na mostku - officer powtrzy jak echo otrzymany roz- kaz. Officer nawigacyjny motorowca "Pisudski", znajdujcego si w drodze z Gdyni do Nowego Jorku, nie mia wtpliwo~ci, e bdzie to jaka dotychczas mu nie znana sensacja dla pasaierw, przygotowy- wana przez nowego kapitana. Domyla si, e przyprowadzi na mostek wybranych przez siebie pasaerw, by zademonstrowa im jeden z najstarszych i najbardziej dokadnych sposobw okrelania szerokoci geograficznej na morzu przy pomocy cia niebieskich, zwaszcza_soca. Polega to na bardzo atwym dodawaniu odlegoci ciaa niebieskiego od zenitu, w momencie gdy owo ciao osiga sw najwiksz wysoko wv danym dniu i w danym miejscu (tak ~zwane "z"' - zet prim), do odlegoci ciaa niebieskiego od rwnika niebie- skiego (co jak gdyby "niebieskiej ~zerokoci geograficznej cia nie- bieskich"), zwanej deklinacj i pod~nej na kad godzin w morskim roczniku astronomicznym. W momencie kulminacji obserwowane ciao niebieskie musi by widoczne w kierunku cile pnocnym lub poudniowym. Odmie- rzajc sekstantem wzrastajc wci jego wysoko nad horyzontem, poznaje si moment kulminacji po tym, e ciao niebieskie jak gdyby zatrzymuje si w miejscu w chwili osignicia swej najwikszej wysokoci. Zudzenie to jest spowodowane ruchem ciaa niebie- skiego rwnolegym do horyzontu. Mwi si, e ciao niebieskie "stoi". Jeli obserwowanym ciaem niebieskim jest soce, stanowi to nieomylny znak, e jest POk,UDNIE. Zegary olErtowe s co dzie tak nastawiane, by kulminacja kadego dnia miaa miejscc o godzinie dwunastej. Tego dnia pogoda sprryjaa zamiaroan kapitana. Bezchmnrne niebo, prawie cisza i stosunkowo niewielka martwa fala pozwala~ty na . zaproszenie pasaerw na pokad. W oczekiwaniu na kulminacj~ i kapitana przychodzili kolejno na mostek oficerowie. Przyszliby i bez rozkazu. Bya to tradycja i najweselsze chwie na mostku. Dzielono sib wszystkimi nowinami na statku, aktualnie za - niezwykiymi zwycajami i powiedzeniami nowego kaptana. - Czytaem ciekaw ksik i nie chciao mi si i do bare na poinspekcyjny "koktajl~' kapitana - opowiada starszy oficer, Ta- deusz Meissner.. By to jego pierwszy rejs na tym statku. Poprzedni oficer, Jan Gottszalk, "nie wytrzyma teg~ cyrku"! "Koktajl" kapitana nieodmiennie mia namalowane na butelce gwiazdki i zawsze smakiem przypomina najlepszy koniak. ' ~w = Nieobecno moja zaniepokoia kapitana - kontynuowa opo- wiadanie starszy c~cer. - W chwili gtly byem mylami najbardziej ~`@ od niego oddalony, usyszaem jego "kochaaany" goss ' - KochAAAny mj! Co si z tob dzieje? Czy jeste chory?! - Nie, panie kapitanie. Czytam "Na ratunek!" - KarchAAAny mj! Czyj rati~nek? - Sempoowkiej. '~ - RochAAAny mj! A c to baba zrobia, e treba jej pieszy na ., ratunek, ty za z tego powodu wie przyszedea do =bare na MJ koktaj 1? . , -Z i si nic nie stao, tylko ona napisaa ksik pod tym tytuem . - wyjaniem kapitanowi. - KochAAAny mj! A kog ona chce ratoewa? - Nobilego. - A ci ten czowiek nawyprawia, e trzeba go teraz ratowa? - Zagin~.l z ca zaog, gdy chcia si dosta na ~iegun pnocny. Nie mog ich odnale. Nie wiedz, jak~ drog do nich dotrze. - KochAAAny mj! To zamiast od razu zwrci si do starego ,~ Borkowskiego, pisz ksiiki? Stary Borkowski od razu by im powie- 166 167 _.,.,~ dzia, gdzie mog by i w jaki sposb si do nich dosta. Najkrtsz drog. . , , y: - Nobile by lotnikiem, panie kapitanie. I szukj.i~h-;lotn~cy. KochAAAny mj! Z lotnikami to zupenie inns sprawa. Po- patrz! ICapitan najpierw rozstawi, a potem splt palce obu r~k, ktre w den sposb miay przedstawia kul ziemsk. Odj jd~n rk i tumaczy: - Widzisz, my marynarze musim~y, niestty, pyn po duiszej li~ii. p! Tal~iej kr~ywej!-i pokza, rysujc palcem lim na pkuli ze zgityeh pakw drugiej rki. - A lotnik, widz~s~, leci zawsze po prostej linii! - i znw pok~za palcem lim p~co~t nad krzywizn popriednio zakrelonej linii. Tum~.czenie byo.tak jasne i tak obrazowe, ie od razu musiao tr~ do przekonania lrrademu. Nie miaem Wtpliwoci, e na pewno wiele razy to ju tumac,~y. Ale wczoraj wieczorem przydarzya mi si inns, gorsza historic. Kapitan .podczas obiadu przemawia. Nie chcc pozwoli, by tak pikne przen~wienie poszo w niepami, notowaem je sobie na kartce papieru. Po obiedzie ~kapitan podszed do mnie i .powie- dzia: - KochAAAny mj! Widziaem, ie- notujesz sobie wszystko, co St2@Ty BOrI~OWSkt IIll~l. PO CO Cl 1:0~ @ -- . - - Panie kapitanie! Jestem ju stars,~ym oficerem i mam ~ad~ej, e zostan kapitanem. Od kogo mam si uczy, jak nalcy przemawia? Przecie pan kapitan.dobrze wie, ~ iEapi~n ~tanltiewicz m~,ri tylko swoje ZNACZY, a kapitan Knoetgen~w ogple nic nie mwi. Oc kog mam si nauczy, jak przemawiaC do prasaerw w najrozmaitszych ekolicznociach, j ak nie od pana? Wac ssotuj awaity~o, ~oe pan .kapitzn mwi. - KochAAAny mj! Nie martw.si, bd o tobie pamita. Mam zapisane wszystkie moje przemwienia. Gdy zostaniesx kapitnem, to ci .prtyl ich odpisy i ni bdziesz si potrzebowa# mczy, wymylajc na si, co powicdzie. ?Aiauczysz si wszystkiego dokad- nie na ,pami i bdziest mia rapewnione powodzenic... W nawigacyjnej wszyscy oficerowie szykowali si do kulminacji. Bya godzina wp do d~runastej. Asystent pokadowy (inaczej szsty officer) wyj z szafy puda z sekstantami i uoy je otwarte na kanapie w kabinie nawigacyjnej. Obliczy dokadny moment kulmi- nacji soca w tym dniu. Wybra z almanachu Browna deklinacj soca i zapisa to wszystko na kartce. Po dokonaniu tych codzien- nych czynnoci w morzu na wachcie zatelefonowa do baru, by si dowiedzie, gdzie kapitan jest w tej chwili, aby go osobicie zawia- domi o dokadnym momencie kulminacji. Znalaz kapitana w saloniku, otoczonego wytwornym towarzys- twem. Na widok podchodzcego do kapitana oficera zapanowao milczenie. Asystent wypriy si przed kapitanem, spojrza na swj zegarek i zameldowa: - Panie kapitanie! Kuminacja za dwanacie i p minuty! - KochAAAny mj! Bardzo ci dzikuj! Zaraz do was przyjd na mostek. Prosz, eby wszyscy oficerowie przygotowali si do brania wysokoci. -Tak jest, panie kapitanie! Wszyscy oficerowie maj przygotowa si do brania wysokoci! Zanim asystent wyszed z salonu, posysza jeszcze gos kapita- na: - KochAAAni pastwo! Prosz wszystkich zebranych na mostek, eby pastwo sami zobaczyli, jak odbywa si na MOIM statku. obli- czanie pozycji... Na mostku siedmiu oficerw pokadowych zgodnie z rozkazem kapitana przygotowywao si do obserwacji, sprawdzajc sekstanty. Trzymali je w rkach, skie~owujc od czasu do czasu na horyzont. Kady z oficerw mia ju sprawdzony bd indeksu, ~o znaczy bd indywidualny kadego sekstantu, o ktry moga si rni odczytana wysoko na jednym sekstancie od wysokoci odczytanej na innym. Wszyscy "ju mieli>~v sekstantach soce doprowadzone do stycz- noci z horyzontem". Poniewai wysokoe powoli jeszcze wzrastaa, naleao co chwila t wysoko zwiksza, pokrcajc odpowiedni ruhk, a do momentu, w ktrym si mwi, e-soce "stoi". Odczy- tana w tym momencie wysoko, poprawiona o bd indeksu, bya t, ktra teoretycznie a wszystkich obserwujcych nawigatorw po- winna by jednakowa. Praktycznie rinia si niekiedy o par dzie- sitych minuty. Wrd szumu i gwaru wszed na ~mostek kapitan w asycie pa i 168 169 panw. Z mostku tae towarzystwo przeszo na pokad, na ktrym w wanymi na horyzont pod socem. Nad siedmioma wtajemniczo- jednym azeiegu stato aiedmiu oficerw uzbrojonych w sekatanty. .~~ nymi ludmi komend obj~. stary, dowiadczony Wilk Morski. Wa- - Oto MOI kochAAAni oficemwie, ju przyszykowani do obaer- nie w tej chwili na jego komend dokonuj czego, co pozwoi im wacji - objani kapitan pasaerw, po czym zwrci si do oficera "p, , wiedzie, gdzie si statek znajduje na oceanie i w jaki sposb ma nawigaeyjnego: - KochAAAny mj! Czy mj aekstant jui pnygoto- znale drog do Ameryki. ~'~'~Y'' Kapitan, jak i wszyscy oficero~Arie, trzyma lunet przy oku i jeszcze - Tak jest, panic kapitanie! raz poda nam t sam komend: Asystent poszed do kabiny nawigacyjnej i po chwili wrci z - RAZEM O pudem, w ktrym znajdowa si sekstant kapitana. Kapitan Eustazy , PAN WIE! I oto soce stano. Naturalnie w lunecie sekstantu. To ztiaczy mia tak zachwycony wyraz twarzy, jaki mona byo ogl~da na osigno sw najwiksz moliw wysoko w tym dniu i dla tego reklamach sekstantw w almanachu Browns, ktry mielimy w uy- miejsca. ciu (na tym rysunku ucze szkoy morskiej otrzymuje aekstant w Gdy zobaczylimy w lunetach, e soce opada ju do wody - podarunku od ojca, ktrego oblicze,udzco przypominao twarz jednoczenie niemal odjlimy sekstanty od oczu, co znw rf~imo Conrada). ' woli wygldao, jakbymy zrobili to na komend. Kapitan wasnorczaie otworzy pudo i wyj sekstant oraz lunet. HI k d ' Po zmontowaniu zabra si do sprawdzania bdu indeksu. Asystent " par se un piniej wszystkie sekstanty - znw jx~ na komend - poszy do gry, Hy rnona byo z nich odczyta otrzyman odnis pudo do nawigacyjnej i za chwil znw zaj miejsce w H,y~koe soca. Po chwili-kaidy z oficerw mia jui zapamitan szeregu. Kapitan ustawi si na naszym prawym skrzydle: Wyglda- odczytan wysoko, poprawion o bd indeksu swego sekstantu. I limy jak reklama z almanachu Browns, ktra zachwala tablice znowu sekstanty opady, jak na komend. nawigacyjne Burtona.. Tak jako to wyszo sumo, jak na obrazku. Tylko kapitan trzyma swj sekstant przy oku najduej. G~~y go Przed sob mielimy ocean, a nad nim soce. p ~j~~ zacz nam kolejno zadawa pytania: Im blie b moment kulminac i, t m rzadzie o ada r a z !~~: - KochAAAny mj! Jak otrzymae wysoko po uwzgldnieniu J z oficerw w a_ w bdu indeksu? sekstantami dla od z nku. W milt eniu kad ~' Poc y y p trywa si.w lunet swego sekstantu. Cisz przerwa kapitan: . Starszy oficer poda: - No ju! STOI! ~ ~` - Trzydzieci osiem stopni, trzynacie i trzy dziesite minuty, - Nie eszcze - sz n starsz oiieer. ~ ka itan. ~-' panic kapitanie! - No u! - a fera s - KochAAAny mj! Ile ty masz? - spyta drugiego oficera. J P P . - Jeszcze idzie w gr, panic kapitanie! ~at~t- - Trzydzieci osiem stopni, trzynacie i dwie dziesite minuty, I naraz posyszelimy gon komend podan przez kapitana: ;~- ~ - RAZEM, PANOWIE! RAZEM! ' panic kapitanie. Dwaj trzeci oficerowie mieli po trzynacie i cztery dziesite minu- Gdybymy to nawet chcieli zrobi oddzielnie, nie moglibymy. ty; czwarty officer oraz obaj asystenci - po trzynacie i dwie dziesite Byo tylko jedno soce. Ale widzielimy, e komenda kapitana zro- '' minuty. Liczba stopni a wzystkich bya naturalnie jednakowa. bia na pasaerach bardzo silne wraenie. Z wyrazu ich twarzy mona _ - KochAAAny mj! - zwrci si kapitan do officers nawigacyjne- sz wa albo i i i i , go_-~ obliczenia szerokoci w dniu dzisiejszym przyj i zapisa w emy ma ero zaczn , ewaj s byo si domyli, e spodz strzela. ~ dzienniku okrtowym odczytan wysoko kulminacyjn dolnej By to jednak naprawd widok wspaniay. Siedmiu wyignitych jak strung oficerw z tajemniczymi przyrzdami w rkach, skiero- krawdzi soca: trzydzieci osiem stopni, trzynacie i trzy dziesite i m nuty. 190 iil - Tak jest, panie kapitanie! Zapisa w dzienniku okrtowym odctytan wysoko dolnej krawdzi soca: trzydzieci osiem stop- i, trzynacie i trzy dziesite minuty! Misterium kulminacyjne byo skoczone. Do obowizkw. ~ficera nawigacyjnego naleao poprawi jeszcze ustalon kulmirtlacyjn wysoko soca o refrakcj, obnienie widnokrgu oraz piomie, obliczy spenienie do dziewidziesiciu stopni i doda je do obli- czonej zawczasu deklinacji. - ~'i'ak, prosz pastwa, odbywa si na MOIM sta,tku obi#c~anie pozycji w poudnie! - zwrci si kapitan do nadal oniemiaych pasaerw. Pierwsze oyy panie: - Ach, co nadzwyczajnego! Nigdy czego podobnego nie widzia- am! Nigdy mi nawet przez myl nie przeszo,.e to takie trudne i e do tego potrzeba ai omiu ludzi... - Co wspaniaego! Co za postawa! Co za dokadno i dowiad- czenie - chwalili kapitana mczyni. - Jestemy peni podziwu i uznania dla pans kapitana i jego oficerw. Teraz ju kady chcia w jaki sposb wyrazi swj najwyszy podziw dla ogldanego wasnymi oczami misterium. wiadczyo ono niezbicie o wspaniaym wyszkoeniu oficerw nawigacyjnych, obli- czajcych pozycj na komend TAKIEGO KAPITANA. - Panie tego! Przecie oni wyszkoleni, panie, jak gwardzici! Co wspaniaego! - entuzjazmowa si jeszcze jeden z panw. Tymczasem starszy officer, gdy wszyscy oficerowie ponownie sprawdzili bd indeksu po obserwacji; ostroinie wzi z rki kapi- tana sekstant, mwic: - Pozwoli pan kapitan, e go sam odnios do nawigacyjnej? - lCochAAAny mj! Dzikuj ci bardzo! W nawigacyjnej oficerowie rzucili si z ciekawoci, by zobaczy, jak wysoko otrzyma kapitan. Nikt nie mia wtpliwoci, e kapi- tan jej w ogle nie odmierza, przyjmujc redni, ktra bya zgodna z liczb podan przez starszego oficera. Wysoko na sekstancie kapitana wynosia szedziesit dwa stopnie i dziesi minut. Kapi- tan nic nie obserwowa, cakowicie polegajc na "s w o i c h kochaaa- nych oficerach". .~~ Kapitanowi chodzio tylko o to, by oczarowa pasaerw naszym . ": statkiem, eby chcieli nim na przyszo podrowa. W ostatnim, grudniowym rejsie 1935 roku, gdy "Pisudski" zbliia si do cieniny Pentland, ppmidzy Szkocj a Orkadami (Orkney Islands) rozszalaa si nieyca. Statkom o sabseych maszynach i maej prdkoci locje radz i gr, nad Orkadami, nawet przy dobrej pogodzie, by swymi wra- kami na rafach nie powikszyy dekoracji brzegw cieniny. Nato- miast podczas nieyc niebezpiecznie jest wchodzi w cienin nawet statkom o prdkoci gonad dziesi wzw. Z powodu silnych.pr- dw bowiem mog mie due trudnoci w razie koniecznego zmniej- szenia prdkoci lub zatrzymania maszyn przy spotkaniu z innymi statkami przechodzcymi przez cienin. Mimo nieycy kapitan Eustazy nie kaza zmieni kursu, by, jak zwykle w takich wypadkach i nad Orkadami, i postanowi przej Pentland. Przepisowo naleao zmniejszy prdko - z powodu ograniczonej widocznoci, waciwie w ogle jej braku, bo w dodatku bya noc - ale i to nie wchodzio w gr. Trzeci officer poci si, wreszcie zdrtwia ze strachu, zadajc sobie '''' tylko jedno i to samo pytanie: Czym si to skoczy? Skoezya si nieyca, skoczya si cienina. 0cer nawigacyjny nie wytrzyma i spyta kapitana: . -Co kapitan mia zamiar zrobi, gdybymy spotkali jakie statki w Pentlandzie w tej nieycy? - KochAAAny mj! Jeli ~ytasz, to nie masz do mnie zaufania! - odpowiedzia kapitan. - Przeciei~ nic nie moie grozi statkowi, kt- rym- JA dowodz! - Potem doda, ale tak, jak gdyby mwi sam do siebie: - Skd by si mg znae w.cieninie j-aki finny statek? Ktry kapitan zechciaby przechodzi Pentland podczas nieycy?... :;:d' `y 172 Chmura naukowo Dziwny to byl dzie grudniowy roku 1935: jasne, czyste sloce na bladoniebieskim niebie i przesuwajce si po bl4kicic kuliste, ciemne oboki a sypicym sib z nick niegiem. "Pisudski" zblia aid do Bornholmu. Na mostku pelnil slub jedyny ju pozostay officer pokladowy z tych b~dcych jeszce na budowie statku w Monfalcone we Woszech. Koledzy oficera nawi- gacyjnego kolejo zeszli z jego burty po objciu dowdztwa przez kapitana Borkowskiego w zast~pstwie chorego Stankiewicza. Nawigacyjny przyglda si przedziwnym oblokom, tworzcym miniatury wielkich nieiyc na przestrzeni zaledwie paru mil kwad- ratowych. Dookoa widnokrgu bylo kilka takich obokw. Wyda- way si poczone z morzem przy pamocy ciemnych smug gsto padajcego niegu.. Bya to ostatnia wachta oficera nawigacyjneg w tym roku i na tym statku: Ju dzisiaj bd w Gdyni. Caa zaloga iyje myl: WIF~TA W DOMU! Podczas postoju w Nowym Jorku statek szyko- wa si do tej uroczyst4ci. W kabinach zalogi zwikszala si co dzie liczba jaskrawych pudelek, przewizanych zotymi i srebrnymi wst- gami. Oplatay one podarunki witeczne nabyte w.sklepach nowo- jorskich. Prezenty pitrzyy si na stolikach i pkach jako widomy przejaw uczu ich wacicieli~do najbliszych. Marzyli ni o zobacze- niu jak najszybciej PARADY SERC-matki, ony i dzieci posuwajce si szeregiem po trapie z ldu na statek. Myl o "paradzie" usuwaa w cie zmor wiszc nad statkiem od momentu jego wodowania. Atlantyk ze swymi sztormami, mgami i zimowymi polam lodowymi by ju tylko wspomnieniem w tym roku, a wic zmalaa i zmora. Jej rdem bya przepowiednia, e "w 1935 roku umrze w Polsce najwikszy czowiek i w tyni~roku zatonie najwikszy polski statek". Pierwsza cz przepowfedni spenia si 12 maja 1935 roku. y przesta ten, ktrego imi nosi nasz nowy, najwikszy transatlantyk. Im bardziej skraca si czar pozostay do spenienia si caej prze- powiedni, tym silniejszy niepokj ogarnia mnysy zaogi. Po pier- wszym, bardzo cikim, sztrmie przeiytym w drodze do Nawego 'k Jorku wiele ludzi zaczo schdzi ze statku pod rozmaitymi pretek- stami. Podajc otwarcie jako powd swej decyzji straszn dla statku przepowiedni, zszed na ld rzenik. Zniesienie ze statku na noszach zoonego ci~ik niemoc kapitana Mamerta Stankiewicza jescze bardziej wzmogo panik i vviar w przepowiedni4. Nowi czonkowie zalogi zamustrowani-na'transatla.ntyk, bdcy pod urokiem jego nowoczesiici, zajci poznawaniem statku =hie mieli ezasu na przejmowanie si przepowiedni. Po wejciu "Piud- skiego" na Batyk caa zaoga ju beztrosko szykowaa si do r'vit, ukadajc w mylach przyj~cie dla najbliszych na statku w dnie przypadajcej im suby, marzc o dniach wolnych w dorxi~ch rodzinnych. Statek y ju wycznie WIELK, z powodu nadho- dzcyeh wit, PARAD SERC. Nawigacyjny stojc na mostku way w sobie to wszystkie nastrje. Ostatnia wachta w tym roku. Ju adna za przygoda nie moe ich spotka. Statek, jak mdry ko, bez potrzeby poganiania sam tara si jak najszybciej wrci d dmu. C prawda mechanicy okrtwi w tym dniu nie aowaIi swym 12 680 koniom mechanicznym ';;broku". Wskazyway to liczniki obrotw rub. Nawigacyjny widzi ju pnocny cypel Bornholmu: Odkrya si sylwetka latari Hammer Odde. W grudniowym socu zaloga pokladowa ukada na dziobie Tiny do cumowania, szykujc poktad do postoju w porcie. Nawigacyjny sam jui zaczyna pobaliwie trak- towa zmor przepowiedni. 'Ostatnia wachta w tym roku a ym statku. Gzeka go teraz wyjazd na Morze Czarne, na tak zwan~ lini paestysk. Zatrzymany zosta na ten ostatni rejs na transatlantyku nieomal jako zakadnik, wycznie i tego powodu, e by przy jego -~~ ` budowie. Zostawi na tym statku szmat swego ycia, wiele serca, wiele ` niepokojw i troski o niego, od jego kolebki w stoczni. Znany mu jet 174 1~5 kady szczeg jego budowy, kaidy dwik aparatw, mows wszys- , powodujc zniechcenie do przedmiotu, poczone z niewiar we tkiah wskainikw na mostku. Pozostan po nim w pamici wspom- . wasne sit'. Po .paru tygodniach wikszo kursu bya na temat nienia najlepsze i radosne. Smutne zwida i zanikn lub zamieni CHMURY a kresu swych si duchowych i fizycznych. Kapitan weii i si. w dowiadczenie... w tajemn cy trzyma jemu wycznie znan definicj CHMURY NAUKOWO! Naraz uwiadomi sobie, e kurs statku przetnie czarna chmura niegowa. Jej wygld przypomnia mu wykady z meteorologii w " Gdy. spostrzeg, e ju nikt z kuTSU nie przejawia zaciekawienia w ."` Szkole lvtorskiej w Tczewie, prowadzone przez kapitana Hryniewie- tej sprawie, zdecydowa si def nicj "chmury naukowo" poda: ckiego z odeskiej Szkoy Morskiej: "CHMURA NAUKOWO JEST TO OBOK O GRONYM WYGL- Krasomwczo sw podezzs wykadw pot~gowa podawaniem - - DZIE!" dwch sw o tym samym znaczeniu, nie bdc pewnym, ktre W tej chwili, na mostku, nawigacyjny nie mia wtpliwoci, e ma prr~emwi uczniom lepiej.-da rvyobrar~i. By przekonany, e jedno z pried sob tak chmur, a jej wygld ,cakowicie pokrywa si z nieh na pewno spehii swe zadanie'to znaczy zostanie zapamitane. I ' def nicj: OBOK O GRONYM- WYGLDZIE! I co gorsza, trzeba rz~eczywicie, po;tylu latch w pamici'awigatora nie straail nic ze r=- bdzie przej pod nim. swej wieioci wylr3ad rozpoczty podniesieniem rki w kierunku ~ - Moe pan zawiadomi kapitana - zwrci si nawigacyjny do mapy, ktremu to gestowi towarzysz~t natchniony wyraz twarzy i asystenta - e za dziesi minut ~vejdziemy na krtki okres w nie- dobitnie wypow#~dziane zdanie: "WOCHY; CZYLI ITALIA! ITA- yc. , .' LIt~, CZYLI WOCHY!" Potem wszystko, co si w niej dzieje, jak na ~ Poniewa kapitan nie poda na mostek numeru telefonu swego prtykad: ,;KARTOFLI ZASADZAAAJ SIE, CZYYYLI u- chwilowego "postoju", asystent penicy z nawigacyjnym sub~ na prAAA-~viAAA~jo!" Ostatnie zdania kadego wykladu dlaczego ~,: mostku zawiadomi maszyn, e trzeba bdzie zmniejszy prdko, prz~rpominay nawigayjnemu FINAbE FURIOSO utworu muzycz- bo "statek wejdzie za dziesi minut w nieyc". Przez telefon nego. Kapitan ze wzrokiem przenozz~cym go gonad poziom ucz- ' poprosi pracujcego na dziobie bosmana o wyznaczenie marynarza niw, wpatrujc si w rg pokoju pod sufitem, mwi: "NU, POMY- '""` na "oko", po czym podszed do aparatu na mostku, by grit' jego SLT'IE SAMI! W J~AKA -DIEDINA :MYSLI JA WAS ZAPRAWADI~,, pornocy zamkn drzwi pomidzy sekcjami, dzielc w ten spo~b JAKIE SZIROKIE HARIZONTY PRIED WAMI ATWORZY!" statek na kilka przedziaw wodoszczelnych: Na specjalnej tablicy Po przybyciu do Szkoy.Morskiej ~i Tczewie;, n pierwszej zbirce tego przyrzdu moina byo ledzi zamykanieai drzwi. Zamknicie NU I GDY o komunikacj ~ mwi omidx ~ ich utrudnia rzec~stawi si sekcjami k asaerskimi na d f i ~t . , p " y an p p rontem uczn w; ap prie TAK STATTIE PRZEDE MNO, SAMI S~OBIE ZADAJETIE PYTANIE: !, niszych pokadach, ale zabevpieezao nieco statek na wypadek zde- Co za ANANAS stoi pried wa~i?" Dsiki tej jego samoprezentacji rzenia podczas ograniczonej :widzialnoci. przez dugie lata nie nazywano kapitana inaczej, jak ANANAS. - Asystent usiowa potem tawiadomi kapitana, dzwonic kolejno -Z meteorologii zaskoczy kiedy :uczniw pytaniem: ,:Jaka jest do intendepta i ochmistrzw: nieyca sza na spotkanie. Asystent naukowa definicja chmury?!" . ~. 1~:. wci jeszcie szuka kapitana. '.:Najbardziej wyszukane.i tumaczoe na jzyk polski okrelenia, Jak.;zaczniemy gwizda, to kapitan zaraz si znajdzie - pomyia odr~alezione w obcych podrcanikacl~ ttie byy dla kapitana dosta- nawigacyjny. I nie ezekajc na rE. Od ~wiekw nab ia~glowca.ch w mrzu burta nawietrzna tradycyjnie naleaa do admiraa i kapitana, poniewai kapitan, stojc na tej nawietnnej, mg "CZU WIA'~'R I POGODI<, WYCZU LD I WYKRY" nadchodzcy szkwa. Na aglowcu stojcym na ~otwicy PRAWA ~$URTA bya ZIE11~II WIFrT - in.aczej mwic - BURT HONOROW. W listopadzie 1.497 roku ~ortugal$ki eglarz Vasco da Gama w drodze,do I~dii po raz piers:y opyn~ Afryk, zostawiajc dzi~~ej- szy Przyldek Dobrej Nadziti z lewej burty. Sam przyldek tia Vasco da Gama ochrzci i:itnie~ CABO TORMEN'TOSQ, cyii Przyldek BuRZ. Na cze tego wielkigo eglarza marynarka pArtugalska uwaa LEW BURT za honvrpW. ANALOGICZNY niemal w j~czyn powtrzy w czterysta trzydzieci osiem lat pmej polski navigator, i to na naszym oceanicznym puowcu bPolonia". Przeszed~y ten wyczyn priwdopodobnie bez echa, gdyb~r nie telegram wysany przez jego bohatcra do kapitana pywajcego od niedawna na tej samej linii nieco mniejszego parowca "Kociuszko". Rapitan mia stopie 'komandora i nosi nazwisko podobne do nazwiska bohatera z "Polonii". Std "Domej- ko", i "Dowejko". Dla uniknicia omyek ustalono, e kapitan Domejko - na "Polonii", komandor Dowejko - na "Kociuszce". W jesieni 1933 roku "Polonia," przesza z linii pnocnj - Gdynia - Nowy Jork - na lim palestysk pod dowdztwem kapitana Mamerta Stankiewicza. "Polonia" obsugiwaZ pony: Konstanca - Stambul, Jaffa - Hajfa, Aleksandria i Pireus. Idc po raz pierwszy z Aleksandrii do Pireusu, kapitan Mamert Stankiewicz wykreli kurs 187 nd wschodniego cypla Krety do Pireusu w ten sposb, e synn ze swej Venus wysp Mio minli~my praw bt~rt, Wimo e bya to nieco duisza droga. Pozostawiajc Milo z lewej burty, zyskiwao si co prawda nieznacznie na czasie, ale naraao to statek na przecho- dzenie w pobliu caego szeregu maych wysp. Unikalimy w ten sposb wielu denerwujcych godzin wypatrywania wiate lub zary- sw tych wysp, ktrych latarnie paliy si albo nie. W okresie ulew- nych deszczw, przy ograniczonej widzialnoci, stanowi mogy grone niebezpieczestwo. Zmieniali si kapitanowie na "Pqlonii", a kurs wyznaczony przez kapitana Mamerta Stankiewicza dog Pireusu pozostawa miesice i lata nie zmieniny. MILO zawsze zotawiali- my z prawej burty. W 1985 do pomocy "Polonii" na tej linii przyszed-"Kociuszko". Przyprowadzi go kapitan Eustazy Borkowski. Po przejciu kapitana Eustazego na motorowiec "Pisudski" kapitanem na rKociuszce" zosta komandor Dowejko - przystojny, wysoki, kocisty, zawste bardzo starannie ogoony, w ienaganie wyprasowanym mundu- reBy najstarszym naszym komandorem. Moina by mu nada tytu PIASTUNA nas2ej MARYNARKI WO~ENNEJ, bo jemu to, koinan- dorowi Witodowi PANASEWICZOWI; admira Kazimierz Por4bski w 1918 roku powierzy piecz nad jej zalkiem w postai portu wojennego w Modlinie oraz Szkoy Specjalistw Morskich w Kazuniu nad Wis, naprzeciwko Modlina. N~istpnie by komandor pier- wszym. komendantem pierwszego ~oitu morskiego na Ba~tyku - w PUCKU, a jeszcze dawniej, bo a w zeym stuleciu, ukoczyYKorpus Gardemarinw w Petersburgu i ju jako starszy officer na pancerniku rosyjskim "Cesarewicz" zaprawia gaidemarina Mamerta Stankie- wicza w broni torpedowej. Najwaniejsz w`nim jednak cech byo to; e by jedynym naszym KAPITANEM-DENTELMENEM, jeIi zgodzi si z twierdzeniem Angikw; e "prawdziwy dentelmen nie widzi, gdy kto postpuje nietaktownie". Pywanie z takim kapita- nem nalea~o do najwikszych przyjemnoci, mimo e wymagao zawsze nap`itej uwagi, by kapitan nie potrzebowa czego ,;nie widzie". ~1$ mostku idcego do Pae~tyy "Kociuszki" znajdowa sib wa- nie komandor Dowejko, gdy radiotelegrafista zjawi si z telegra- mem od kapitana Domejki z';;Ptionii". Miej powierzchownoci kapitan Domejko, redniego wzrostu, nie podnoszcy nigdy gosu - nawet w "witym oburzeniu" - zrwno- waony nad podziw, by wicej ni przyjemny jako kapitan. To WICEJ zawdzicza swemu ANTYJZYKOZNAWSTWU.Jeliby si obliczao zdolnoci jzykowe w procentach, to kapitan Domejko by i~ W STU PROCENTAC,H ANTYJZYKOZNAWC. Stanowio to stae i wielkie urozmaicenie w monotonnym niekiedy iyciu na statku. Pist o tym za zgod kapitana Domejki. Spotkanego w Gdyni po wielu latach spytaem, czy nie ma nic przeciwko temu, e chc o nim pisa, proszc jednoczenie o wybaczenie, e nie bd to pochway na jego cze, lecz tak zwane SPRAWY WESOE. Kapitan Domejko, dobroduszny z natury, zna doskonale opowia- dane o nim prawdziwe i zmylone potknicia jzykowe. Zdawa so~ie z nich spraw i wiedzia, ie czyni go POPULARNYM. "Nu i coi takiego - powiedzia. - Nu, pisz pan! Nu, sam chtnie sie umieje". Kapitan Domejko tkwi gboko korzeniami w Arktyce. Po uko- czeniu szkoy morskiej w Rosji pywa na badawezym okrcie hyd- rograficznym w Arktyce i, jak twierdzi, jedu z wyepek nowo odkrytych przez okrt, na ktrym peni sub; nazwano jego nazwi- skiem. W 1925 roku zosta tizecim z kolei kapitanem na naszym '~' okrcie hydrograficznym ORP "Pomorzani". Okrt ten pierwszy podnis polsk bander wojenn na Batyku wiosn 1920 roku. Dowdcami ORP "Pomorzanin" byli kolejno: porucznik marynarki ~~,,~. Jerzy Rychowski, komandor , Jerzy Kossowski i porucznik Mary- narki Wojennej Edward PACEWICZ, czyli nasz kapitan Domejko. S~.AW sw zawdzicza kapitan Domejko swym "jzykowym ""' , '- zdolnociom". Dziki nim znaIaz si na najwyszym szczeblu dra- a biny spoecznej, gdy obwieci-`"wiatu", i to podczas drugiej wojny wiatowej, e jest KRLEM ANGLII. Bdc kapitanem "Batorego", `~=. powiedzia w jednym z portw znanemu sobie sprzed wojeny agen- twi: ,,Ju ~ si, agent, aj wos befor only kapitan, and ~ nau aj em HIS MADESTY!" W polskim tumaczeniu, nie oddjcym cakowicie uroku tego tdania; znaczy to:;,Wiesz; agencie, pizedtem byem tylko kapitanem, a teraz jestem KRLEWSK MO$CI". 18$ 1$9; Wykrzyknikim "000!" agent gratulowa kapitanowi Domejce tak wielkiej kariery yciowej. A sprawa miaa si tak: Podczas drugiej wojny wiatowej nasze statki floty handlowej, tak samo jak ich kapitanowie, byy w subie jego krlewskiej moci, po angielsku: IN HiS MAJESTY'S SERVICE. Anglicy NIEDENTELMENI twierdzili, ie Polacy podczas drugiej wojny wiatowej stracili wszystko, prc AKCENTU. Polacy, uczcy si jzyka angielskiego, nie pozostawali duni, mwic, e R- D@.EM tego AKCENTU jest angielski sposb wymawiania liter: "a" " " - i na domiar zego jak "A jak "E", "e" jak "I", "oo" jak ,;U' ; "u poparty twierdzeniem, ie tak by musi. Wiadomo, e kapitan Domejko ogosi si krlem Anglii, spo- tkaa si z powszechn aprobat Polakw na morzu. Zmiana na tronie Anglii wizaa si z nadziej, e nowy krl Polak, znany ze swych "zdolnoci jzykowych", przywrci w Anglii literom alfabetu ich waciwe, .powszechnie znane brzmienie. W skwarze poudniowego soca "Rociuszko" lea jui na kursie " na otrzymany tele- do Jaffy, gdy komandor Dowejko "rzuci~oleiem gram. Nie mogc go odcyfrowa z powodu bardzo silnego blasku soca poda telegram wachtowe~nu oficerowi z prob,~ by ten odczyta go na gos. Po chwili na-mostku komandr, oficerowie i sternik usyszeli: PRZESZEDEM MILO; ZOSTAWIAJC J Z LE- WEJ BURTY. PROPONUJF, ABY OBA STATKI ZAWSZE TAK CHO- DZIY. DOMEJRO. Gdy officer skoczyl czyta, obecni usyszeli piewny gos koman- dora Dowejki: -Aaa! Drugi Vasco da Gama! Teraz lewa burta na "Polonii" bdzie ~` honorow. Nie przebrzmiay jeszcze echa o drugim Vasco da Gamie, a ju w " wiadomo, listach z kraju do oficerw dotara na "Kociuszk mogca wstrzsn umysami wszystkich nawigatorw na wiecie. Wiadomo mwia o zakoczeniu dziewiczej podry do Nowego Jorku w maju 1986 roku nastpnego po "Pisudskim" naszego nowego motorowca transatlantyckiego "Batory" pod dowdztwem kapitana Eustazego Borkowskiego. - . Z doniesie wynikao, e kapitan Eustazy ODKRY~: najkrtsz drog do Nowego Jorku i ogoszony zosta ZDOBYWC BKITNEJ WSTGI! Podobno najpoczytniejszy i najlepszy miesicznik am~ry- kaski "NATIONAL GEOGRAPHIC" zamieci na swych~ h olbrzymi fotografi kapitana Eustazego, nazywajc go Kapitat Siedmiu Mrz i Zdobywc Bkitnej Wstgi Batyku, odznaczon~rm liznymi orderami za bohaterskie czyny w wojnie 1914-1918 roku. ' - Pod czaszkami nawigatorw parowca "Kociuszko" kipiao py~a- nie: W jaki sposb ~kapitan Eustazy wykombinowa t najkrtsz drog do Nowego Jorku? Skd? Z Halifaxu do Nowego Jorku? 2e Szkocji od Cape Wrath do Halifaxu? HALIFAX! HALIFAX! HALL FAX! Oficerowie wycignli z zuflad w nawigacyjnej mapy z linri Gdynia - Nowy Jork. lczc nad nimi dnie i noce, gowili si, w jaki sposb zdoa genialny kapfran Eustazy ODRY NAJKRT9L DROGF DO NOWEGO JORKU. Komandor Dowejko, zapytany przez oficerw, co myli na tem2~t wiatowego sukcesu kapitana Eustazego, odpowiedzia swym piew- .nym gose~: - Aaa! Trzeci Vasco da Gama. ' - Jak to? - pytali oficerowie. - Co pan komandor ma na myli? Czyby zosfawi co z 1 a w a j b a r t y ? . . . Tego by brakowao!..: Ale komandor, nie chcc widocznie popeni jakiego nietaktu, milcza. Kapitan Eustazy ywi niech do kapitana Mamerta Stankiewicza i nieraz publicznie dawa temu wyraz, czego nigdy nie odwzajemnia Stankiewicz. To uczucie byo motorem wielu poczyna kapitana Eustazego, a w kocu i obecnego sukcesu. Kapitan Mamert Stankiewicz by, mona powiedzie, FLAGO- ~WYM kapitanem linii Gdynia - Ameryka. Wyraao si to w tym; t kandydata na kapitana statku dawano przedtem na starszego oficera na statek, ktrym dowodzi kapitan Mamert Stankiewicz. Gdy jesieni 1985 roku przys;ted w Gdyni z "Kociuszki", bd- cego ju na linii palestyskibj, na ;,Pisudskiego", w zastpstwie ciko chorego kapitana Mamerta, kapitan Eustazy Borkowski, zasta na "Pisudskim" nieprawdopodobnie dokadnego starszego oficera, z ktrym kapitan Stankiewicz~podczas budowy tego statku opracowa pierwsz w Polsce ORGANIZACJ SUBY NA STATKU, cieszc si wielkim uznaniem tak oficer'tw marynarki handlowej, 190 ~ 191 jak i dyrekcji. Opracowanie to byo pierwsz wskazwk prawn - opart na dowiadczeniach - co do kogo na statku naey, jakie obowizki. Moe starszemu oficerowi zabrako poczucia humoru; a moe podziaa szokujcy kontrast (poprzedni zwierzchnik, kapitan Stan- kiewicz, by miertelnie powany i lodowato spokojny, przy tym raczej z dystansem do pasaerw), do e po tygodniu wsppracy uzna kapitana Borkowskiego za bazna lub wrcz za zbiegego ze szpitala wariatw niebezpiecznego czowieka-zwaszcza Z PUNKTU WIDZENIA WSPAUTORA ORGANIZACJI SUBY NA STATKU - ktry dl~ popularnoci a pasaerw gotw by na wszyst- ko. Ziyma si wic, suchajc, jak kapitan Eustazy w cudowny spo- sb przed gronem pasaerw na pokadzie zmienia napotkan na oceanie samotn mew w BURIEWIESTNIKA i z jej lotu czyta niby z otwartaj -ksigi; jaka bdzie pogoda, kierunek i sia wiatru oraz zachrnurzenie.: -Dostawa konwulsji, patrzc, jak kapitan Eustazy wprowadza na mostek najbardziej dostojnych pasaierw i pyta ofi- cera wachtowego, jaka jest poprawka kompasu, a potern wyciga rce w kierunku dwu odlegych od siebie gwiazd i z kta zawartego pomidzy rkami ogasza bardziej cis, bo do p s t o p n i a, poprawk kompasu od obliczonej przez oficerw nawigacyjnych przy pomocy precyzyjnych namiarw, mapy, rocznika, tablic i mate- matyki. W poudnie na mostku starszy officer zmienia si w niesyszalnego brzuchomwc, gdy po obliczeniu pozycji na godzin dwunast przez trzech oficerw, z nim wcznie, kapitan Eustazy wobec przy- prowadzonych pasaerw ogasza t pozycj za niewain, poniewa TYLKO ON, KAPITAN, W IE, gdzie jego statek si znajduje; i rysowa swoje ulubione MP - MERIDIEM (z aciny), POSITION (z angielskiego), czyli POUDNIOW POZYCJF~ statku - na mapie w miejscu dawol- nie tknitym swym wskazujcym palcem. Starszy officer uwaia, e kapitan Eustazy nie ma pojcia, w. jaci sposb odmierza si wysoko cia niebieskich, a jeszcze mnieJ wie o poprawianiu odmierzonych wysokoci i obliczaniu linii pozycyj- nych, a to e dotychczas nie zatopi adnego statku; zawdzicza wycznie swoim "kochAAAnym oficerom" -gdy on sam, jak aktdr, g;a wyimaginowan przez siebie (na poziomie siedmioletniego 192 a dziecka, ktre nigdy nie widziao morza) rol NADKAPITANA-CU- DOTWRCY I MAGIKA wobec zmuszonych go sucha pasaerw i zaogi. Znajc rzekomo trzynacie jzykw, w rzeczywistoci WADA JEDNYM, SWOIM NOSOWYM, ktrego na szczcie nie wszyscy mog zrozumie. By ten starszy officer okropnym PEDANTEM. Swego czasu, gdy pywalimy razem na "Polonii", zameldowaem mu, jako starszemu oficerowi, w jednym z portw, ie setka tak zwanych DEJMANW, przychodzcych dla umycia naszego statku, w cigu jednego dnia zwdzia sto wiader, w ktrych z Polski przysyano na "Poloni" szare mydo. Starszy officer, gdy si ezym zdenerwowa, natychmiast czer- wienia i mwic w AFEKCIE, lekko si zacina. Poczerwienia rw- nie wwczas i powiedzia: - Pppaaa-nie! Pan ta-aak oo-oood razu melduje, e sto, aa-aaa nie stopniowo. Rzeczywicie, nie pomylaem, e naleiao pj do niego pi razy i za kaidym razem powiedzie, e dejmani zwdzili dwadziecia wiader..Nie przyszo mi to jednak do gowy, poniewa zgino od razu sto wiader. Na "Pisudskim" - bez wikszego skutku - usiowali uspokoi starszego oficera jego modsi koledzy, przypominajc, e niegdy waciciele wielkich aglowcw woleli mie kapitanw SZCZLI- WYCH ni MDRYCH.~ W zupeny sza wprawiao starszego oficera rozpowiadanie przez kapitana Eustazego o taranowaniu przez niego podczas wojny 1914- 1918 niemieckich odzi podwodnych, za co mia by odznaczony niezliczonymi orderami. Pasaerowie, nie mogcy dokadnie zrozu- mie nosowgo jzyka kapitana Eustazego, masowo nkali starszego ofieera, pr~zc o podanie im szczegw wak,;tego nieustraszonego wilka morskiego" z niemieckimi odziami podwodnymi, bdcymi najwiksz plag pierwszej wojny wiatowej. Starszy officer pieni si przed koegami: - W.aaa-ariat teee-ee~n oo niczym innym teraz ju n3ee-e mwi, ja-aaak o taa-aaaranowaniu o-oodzi podwodnych. Prze-eeczyta o tym a Aute-eena w przekadzie naszego Stankiewicza iii pppo- oopisuje si! W tej podry na "Pisudskim" do Nowego Jorku, w wyniku obserwacji poczynionych przez starsze~o oficera na temat wartoci 7- Suman MonEi 193 kapitana Eustazego jako kapitana i przez kapitana Eustazego na temat wartoci nie znanego mu dotychczas starszego oficera- o b a j PATRZE NA SIEBIE NIE MOGLI, a po powrocie do Gdyni kapitan Eustazy wyrzuci starszego dficera "na zbity eb". Na jego miejsce przyszed Tadeusz Meissner, starszy officer naszego aglowca szkolnegn '"Dar Pomorza", po odbytej podry dookoa wiata. Kapitan Eustazy nie wyrazi zachwytu na jego widok, poniewa by zdania, e Tadeusz przepywa cae swoje dotychcza- sowe ycie pod przecieradami na aglwce, za ktr uwaa fregat "Dar Pomorza". Tadeusz, zgodnie z twierdzeniem wielu naocznych wiadkw, mia urodzi si z krzyem Virtuti Militari na piersiach i. szcztkiem papierosa w ustach. Z pobaaniem wysucha opinii o sobie kapi- tana pywajcego PA~.ACU, jak mu przedstawi SWJ STATEK kapitan Eustazy; i jako da sobie rad~Z NADKAPITANEM. Odby z nim na "Pisudskim" podr do Nowego Jorku, a potem, rwnie pod Eustazym Borkowskim, bra udzia w dziewiczej podry do Nowego Jorku na drugim naszym motorowcu, "Batorym". Ta podr dostarczya kapitanowi Eustazemu Borkowskiemu okazji do zmierzenia si z kapitanem Mamertem Stankiewiczem. Postanowi go zami. Postanowi zami ceremoni powitaln zgo- towan uprzednio na przyjcie "Pisudskiego" pod dowdztwem kapitana Mamerta Stankiewicza. Osoby organizujce tamt uroczy- sto byy nieco odmiennego pokroju ni wyznawcy i czciciele kapi- tana Eustazego, patronujcy obecnej uroczystoci. Musiao to by CO zupenie, ale to zupenie innego. Ot kapitan Eustazy postawi,;na nogi" (jeli nie "na gowie") Gae przychylne jemu DUCHOWIESTWO Stanw Zjednoczonych i DOSTOJNIKW oraz TYSICZNE RZESZE EMIGRACJI POLSKIEJ w Stanach. Z Polski zabra kapitan Eustazy ze sob na "Batorym" jego eksce- lencj biskupa Karola NIEMIR wraz z dzbanem napenionym wod Batyku. Wod t finia jego ekscelencja w otoczeniu biskupw Sta- nw Zjednoczonych i dygnitarzy NA OCZACH TYSICY PIEL- GRZYMW WLA DO WD ATLANTYKU, na tle Statui Wolnoci w Nowym Jorku, dokonujc w ten sposb ZALUBIN ATLANTYKU ~' Z BAk,TYKIEM. ,, Co podobnego mogo t y 1 k o przyj do gowy kapita~owi E~ tazemu Borkowskiemu i zosta zrealizowane BEZ MR~1GNIFCIA OKIEM-tak opini wypowiadali uczestnicy widowiska bynajmniej nie z przeksem, lecz ze szczerym podziwem. Daty majcych si odby uroczystoci trzyma kapitan Eustazy dlaczego w tajemnicy. Gdy byli ju na rodku Atlantyku, w maju 1936 roku, w drodze do Halifaxu, kapitan Eustazy w przypywie koniaku i szczeroci WYUSZCZY Tadeuszowi Meissnerowi ca spraw i poda terminy. Tadeusz wszystkiego pilnie wysucha, po czym poszed do nawigacyjnej i zacz liczy. Liczy, liczy, liczy... a po wyliczeniu poszed do kapitana Eustazego i oznajmi mu, e obliczenia kapitana s... CAKOWICIE SPRZECZNE z jego zamia- rami, bo... przyjd do NowegoJorku w najlepszym razie w dwa dni po zamierzonych zalubinach, i to jeli pogoda si nie pogorszy. WIZJA ZAWIEDZIONYCH MIN biskupw, dygnitarzy, tysicy pielgrzymw i caej zaproszonej Polonii amerykaskiej WSTRZS- `- NA wyobrani kapitana Eustazego. GENIUSZ kapitana, na- x:tchniony jego wyobrani, ZABYSN@, i OLNI nawet Tadeusza Meissnera, w cie pograjc niemiertelne dokonania samego ~r Vasco da Gamv. Kapitan Eustazy po wysuchaniu owiadczenia Tadeusza, grzebi- cego nie zalubionych jeszcze "pastwa modych", to znaczy AT- LANTYK i BATYK, uda si do nawigacyjnej i... wykreli na mapie ", NAJKRTSZ DROG ZE RODKA ATLANTYKU DO NOWEGO ~';. fORKU, nie zawijajc do Halifaxu i pozostawiajc po prostu czeka- jcy na adunek port z prawej burty. "Wynalezienie" w ten sposb NAJKRTSZEJ DROGI WRD WD OCEANU ATLANTYCKIEGO (jak gdyby tysice okrtw wojennych i handlowych nie przeszo nigdy tym szlakiem wodnym) dao kapitanowi Eustazemu moino przejcia GO w rekordowo krtkim czasie. Po przybyciu do Nowego Jorku kapitan Eustazy na amach wszys- tkich dziennikw i czasopism nowojorskich zosta uznany za NAJ- 194 ~ 195 LEPSZEGO NAWIGATORA DWUDZIESTEGO WIEKU. I jak zgod- nie twierdzia prasa, tylko t a k i kapitan jak on mg dokona tego "epokowego odkrycia" i zdoby BKITN WSTG OCEANU ATLANTYCKIEGO! Zdobywc jej -gosiy nowojorskie gazety- jest BOHATER MINIONEJ WOJNY, POLAK ZNANY Z TARANOWA- NIA NIEMIECKICH ODZI PODWODNYCH, KAPITAN SIEDMIU MRZ - EUSTAZY BORKOWSKI! ap= Una i sto jeden Zobaczyem j na mostku transatlantyka "Kociuszko", bd- cego wwczas pod dowdztwem kapitana Eustazego Borkowskiego. Nie mona byo powiedzie o niej, e jest pikna, ale miaa w sobie wiele uroku. Bya rdem niepokoju KAPTTANA i jego KOCHAAA-. NYCH OFICERW. Z chepliw dum Szaman pokazywa j pasaerom. Wzbudzaa wrd nich zachwyt przeznaczony dla kapitana. Kapitan oczywicie to czu, ale w gbi erca martwi si, e nie. mg jej cakowicie wykorzysta wedug swojej nieograniczonej fantazji. KOCHAAANI OFICEROWIE, mimo podziwu, jaki dla niej ywili, rwnie czuli niedosyt i niezadowolenie: tyle wysikw; a ona wci pozostawaa interesujca, ale niezdobyta. Mona powiedzie, e bya CIERNIEM zaogi pokadowej na "Kociuszce". Leaa na krtkiej drewnianej lawecie, przymocowanej do uchwy- tw w pokadzie. Bya czym w rodzaju 'miniatury dawniejszych kolubryn i prawdopodobnie odlano j rwnie ze spiu. Wysmuka- odbijaa silnie kady promie wiata, ktry pad na ni... i to wszystko. KOCHAAANI OFICEROWIE, z powodu posiadania jej na pokadzie nad wyraz biegli w historii armat, twierdzili, e KOLU- BRYNKA figurowaa ju na pierwszej licie przyrzdw nawigacyj- nych po zbudowaniu tego statku w 1915 roku. Teraz jej praktyczne uycie -zgodne z przeznaczeniem, polegajce na WZYWANIU PO- MOCY (wystrzay lub detonacje w minutowych odstpach), byo niemoliwe, poniewai w skrztnie przeszuhanych schowkach na mostku nie znaleziono ani jednego woreczka z odpowiedni dla kolubrynki iloci prochu, a wrd pomocy nawigacyjnych - ani jednej instrukcji co do gatunku, iloci prochu oraz sposobu oddania strzau. 197 Domylano si, e od momentu ustawienia jej na pokadzie przez Anglikw, by zado czynia przepisom zaopatrzenia statku w przy- rzd do wzywania pomocy, nie oddano z niej adnego strzau ani w tym celu, ani te w adnym innym. Mowy nie byo naturalnie, by odegraa rol pierwszych dzia na okrtach, ktrych salwy przy zbli- aniu si do obcego portu oznajmiay o przyjacielskich zamiarach, demonstrujc gono swe rozadowanie przed przycumowaniem lub zakotwiczeniem. Huk dzia okrtowych znalaz uznanie w uszach krlw Anglii i powitanie monarchy salw stu jeden wystrzaw sprawiao im nie- kaman przyjemno. To "huczne zadowolenie" byo tak wielkie, e zaczo by racjonowane. Krlewitka miay prawn ju tylko do jednej trzeciej krlewskiego armatniego huku, cilej mwic - do trzydziestu jeden wystrzaw. Jeli krlewitko reprezentowao mo- narch, oddawano mu rwnie stn jeden wystrzaw. Po wiekach bada nieparzystej liczby wystrzaw wykryto, e przyczyn bya niepewno dwch oficerw-czy rzeczywicie oddali stn wystrzaw? Na wszeiki wypadek wystrzelili jeszcze raz, przezna- czajc tym samym dla powitania monarchy i bezporedniego wadcy Marynarki Angielskiej w jednej osobie stn jeden wystrzaw. I zawsze nieparzyst ich liczb dla innych. Przywilej mie] dla ucha monarchy kanonady wzbudzi podanie a tych, ktrzy dawali.rozkaz jej wykonania, mianowicie a admiraw. Admiraowie wymogli dla siebie podobny przywilej: gdy zbliali si na okrcie do portu, ld musia ich wita porcj huku zalen od stanowiska i szary. Przywilej ten obowizywa nawet po mierci admiras: dla doczesnych szcztkw przewoonych okrtem przewi- dziana bya salwa, rnica si od tej dla ywego przerw pomidzy wystrzaami wynoszc nie dziesi sekund, lecz jedn minut, co przypominao "woanie o pomoc". Na kady strza powitalny z portu odpowiadano wystrzaem z okrtu. Suwereni innych pastw otrzymywali rwnie swoj porcj huku w salucie z dwudziesiu jeden wystrzaw. "Suwerenne" to porcje byy niekiedy zmniejszane, przez cise ich uzalenianie od "stopnia wanoci" suwerena. Dla mniejszych kacykw musiaa nie- kiedy wystarczy przyjemno huku skadajcego si z trzech wystrzaw. Najwikszymi wielbicielami tych "hucznych" owacji 198 okazali si ksita Indii. Piciu z nich przyznano salut z dwudziestu :. jeden wystrzaw. Stwierdzono bez cienia wtpliwoci, e niektrzy z uprzywilejowanych gotowi byli czeka z ukazaniem si okrtowi tak dugo, a byli pewni, ie za.oga jest cakowicie przygotowana do ~' oddania penej przyznanej im salwy. Z biegiem lat, zamiast szafowa drogocenn amunicj dla tych "hucznych ceremoni", zaczto uy- wa mniejszych dzia, adujc je specjalnym prochem i lepymi nabojami. Przy czym bezwarunkowo musiay by zaadowane zawsze dwa dziaa, na wypadek gdyby jedno nie wypalio. Najmilsze rozwaania "kochaaanych oficerw" na "Kociuszce": jak liczb wystrzaw przyzna w salucie dla "kochanego Szamana" - mogy si z powodzeniem zakwalifikowa pod n a a k o w a pojeie HUKOLOGII. Wkrtce prawie wszyscy na "Kociuszce" wiedzieli na pami, e admira dowodzcy flot (naturalnie angielsk) mia przyznanych dziewitnacie wystrzaw jak rwnie kady finny offi- cer na tym stanowisku, gdy jego okrt zblia si do portu. Szaman nie dowodzi flot i to liczba strzaw nie bya brana pod uwag. Admira mia przyznanych siedemnacie wystrzaw, wiceadmira- pitnacie, kontradmira - trzynacie, komodor lub officer penicy jego funkcj - jedenacie. aden z tych salutw nie pasowa do Szamana. Po dugich debatach uchwalono, e jako "pierwszemu po Bogu", a wic niejako gowie pastwa, naley mu si salut ze stu i jeden wystrzaw. Z nie wyjanionych przyczyn doliczono ten jeden wzorem "historycznej pamitki angielskiej". Na przeszkodzie w spenieniu tych marze staa nieznajomo gatunku prochu (sama mnogo jego odmian moga jui przyprawi ~~ o zawrt gowy), nieznajomo iloci prochu koniecznej do wystrza- u, brak instrukcji i... brak samego prochu. Tak to zgbianie wiedzy z ~; , dziedziny HUKOLOGII doprowadzio "kochaaanych oficerw" do martwego punktu, z ktrego na razie ani rusz nie mogli posun si dalej. Na domiar zego zwalio si na nich jeszcze jedno pytanie: skd si wzio w Polsce DZIEWCZl NA STO WYSTRZA~,W? Na pewno miao niezwyke przymioty ciaa i ducha, jeli nawet krlowa Bona otrzymaa prey wjedzie do Krakowa w 1518 roku mniej, bo salw z siedemdziesiciu czterech dzia, ustawionych na Kleparzu a ulanych z rozkazu krla Zygmunta. Ale niektrzy twierdzili, e jeli z tych dzia "bito bez przerwy" - to o zdystansowaniu nie mogo by mowy. 199 a Spr zosta nie rozstrzygnity. Pniej dzieje HUKOLOGII wzboga- ciy si o wiadomo na tempt innej salwy powitalnej dla krlowej, oddanej w kilkadziesit lat po wspomnianym wjedzie krlowej Bony do Krakowa, i o histori4 salute, ktry omal nie sta3 si zgub krlowej angielskiej Elbiety I. Ot jeden z kapitanw jej krle- wskiej moci ujrza ze swego okrtu, idcego Tamiz, sztandar kr- lewski powiewajcy nad paacem w Greenwich, nieomylnie ozna- czajcy obecno w nim krlowej. Kapita.n, chcc przypodoba si swej wadczyni, kaza natychmiat odda przynaleny jej salut, jako gowie pastwa i przeoonej floty. W tamtych czasach salut odda- wa.no z dua "bitewnych" pociskami, jakimi raono nieprzyjaciela. W wyniku tej gonej adoracji jeden z pociskw przelecia w odle- goci kilku call od gowy spacerujcej po parku krlowej. Naoczni wiadkowie rozmowy, jaka odbya si midzy krlow a stawionym pried jej oblicze kapitanem, nie silili si w swych pamitnikach odda gniewu krlowej. Jednakie jego skutki przetrway przeszo czterysta lat i nie straciy nic ze swej wieoci od tamtych czaw: po dzie dzisiejszy w gr rzeki od Gravesend okrtom nie wolno oddawa salutw, nawet ze specjalnych dziaek zaadowanych le- pymi nabojami. Poniewa "Kociuszko" znajdowa si przewanie a oceanie, a nie na Tamizie powyej Gravesend, chg ~vic uhonorowania Szamana ""' i ejscem salutem ze stu jeden wytrzaw nie bya ograniczona m pobytu. Przemyliwano tylko nad zdobyciem amunicji i jej zuytko- waniem. Czas niepowstrzymanie szed naprzd. W kilka lat od momentu zobaczenia na "Kociuszce" kolubrynki znalazem si znw na tym w =' statku, jako drugi oficer. Kapitan Eustazy Borkowski dowodzi w tym czasie transatlantykiem "Batory", a sawnego dziaka na jego daw- nym miejscu nie spostrzegem. Zainteresowany jego znikniciem, zaczem wypytywa "tubylcw", to znaczy "kociuszkowcw", kt- rzy nie przeszli z kapitanem na "Batorego". Z uyszanych dugich i ' barwnych relacji, mocno niekiedy rnicych si midzy sob, przy- k:~-~' lu- i ik i k a e o n c cz zn um tocz urywki tych, ktre najwiarygodniej t brynki. A D o "Przez pewien czas - mwi jeden z rozmwcw - POK niczym innvm nie marzy, jak o oddaniu z armatki salute dla kapi- tuna. Nie umiem powiedzie, ktry officer by tym najbardziej prze- jty. Mona rzec, e wszyscy, a z nimi sternicy, starsi marynarze, modsi marynarze. Chopcy te. Sternicy, ktrzy opiekuj si mos- tkiem, powiedzieli kiedy, i maj ju tyle prochu, e wystarczy na kilka salutw po sto jeden..." ,iJak przypomn sobie t epidemiczn ch wystrzelenia z kolu- brynki - rzek mj drugi rozmwca - myl, e w tej gorczce jako podrcznikiem posuono i drugim tomem oPotopucc Sienkiewi- cza, a nauczycielem to chyba by wszystkiemu Bogu ducha winien Kmicic..." "Za bardzo pewni siebie nie byli - twierdzi finny nkociuszkowieac - wic postanowili, e najpierw sprbuj wystrzeli przy nabrzeu. Poniewa taka detonacja moga zaalarmowa cay port, postanowili odda salw na Nowy Rok, gdy stabmy w Gdasku. eby w miecie nie wywoa paniki, zdecydowano rozpocz strzelanie w momencie, gdy zegar wybije godzin dwunast w nocy.1Va Nowy Rok, wiadomo, na wszystkich statkach w porcie rycz syreny, bij w dzwony, wystrzeliwuj rakiety. Byli wic pewni, e kanonada na naszym statku przejdzie niepostrzeenie. Na razie chodzio gwnie o to, eby nauezy si obchodzenia z armatk. Prawdziwy salut mia by odda- ny, gdy bdziemy sami na oceanie". ;,I rzeczywicie na Nowy Rok - reacjonowano mi - kto mg z zaogi wyj na pokad, by podziwia salut, ten wyszed. Gdy tylico uderzyy dzwony okrtowe i zawyy syreny, zobaczyimy na mostku wielki bysk. Potem by wielki huk, a potem... nastpia wielka cisza, ktra trwaa na mostku do drugiego stycznia". Po rozpoczciu pracy przy ssiednich magazynach dokerzy, inten- sywnie pomagajcy "kociuszkowcom" w poszukiwaniu ich dziaa, przynieli kolubrynk i zmurszae szcztki jej lawety. Wstyd i roz- goryczenie z powodu nieudanego HUKU kazay jego sprawcom ukry kolubrynk, by swym widokiem nie drania kapitana Eusta- zego. Po odrestaurowaniu awety i uoeniu na niej kolubryny nie wyleczeni ze swej HUKOLOGII pozostali starzy "kociuszkowcy" prosili, bymy pamitali, e Szamanowi Morskiemu naley si salut ze stu i jeden wystrzaw wanie z tego dziaka. 200 201 p x Zmierzch "pierwszych po Bogu" Objem j, peen radoci i dumy, cieszc si, e to, co uwaaem za bezpowrotnie stracone, jeszcze istniao, nie tylko w mojej wyobrani. ,:J" - to znaczy sub na mostku, jako drugi officer nawigacyjny na transatlantyku "Kociuszko" w drodze z Gdyni do Nowego Jorku jesieni 1936 roku. Duma i rado, ktre mi przy objciu wachty towarzyszyy, byly wynikiem historii usyszanej w mesie. Dotyczya ona dziewiczej podry w 1935 roku Zdobywcy Bkitnej Wstgi Atlantyku, najwikszego w owym czasie statku pasaerskiego "Nor- mandie", majcego na swym pokadzie okoo dwch tysicy pasa- erw. Wieci dochodziy do nas mocno spnione, poniewa wrcilimy wanie z linii palestyskiej, na ktrej nie byo czasu na zajmowanie si takimi sprawami. Jeden z kolegw opo~.diedzia podczas lunchu, e dyrektor francuskiej Compagnie Generate Transatlantique tak zdenerwowa 29 maja 1935 roku podczas manewrw kapitana "Nor. mandie", e ten - bojc si, by daisze przebywanie na mostku dyrektora Kompanii nie odbio si na ca~oci statku, ktry kosztowa osiem milionw funtw szterlingw - poleci oficerowi zamkn dyrektora. Dyrektor, prowadzony przez oficera i dwch marynarzy, spotka po drodze ministra Marynarki Handlowej i naturalnie poprosi go o interwencj. Minister wyrazi dyrektorowi wspczucie z powodu sytuacji, w jakiej si znalaz, ale powiedzia rwniei, e woli, by dyrektor siedzia sam, niby mieli siedzie obaj - bo kapitan na pewno jeszcze by si bardziej zdenerwowa, widzc ich obu na mostku, i uczyniby z kolei jego, ministra, odpowiedzialnym za cao "Normandie". Jeli nawet nie wszystko odbyo si tak, jak nam to jeden z kolegw opowiedzia, to bezsprzecznie myl bya pikna. Zgadzalimy si z ni wszyscy. Gono i arliwie dyskutowalimy, czy . .=,. zmierzch "pierwszych po Bogu", czy tylko przeobraen~, ~T~~' wane postpem techniki, ujawniy wiele dotychczas ni :. szczegw z dziedziny, ktra bya bliska nam wszystkim.@)B~effi- ~ 4 nieimy sobie, e odosobnione spoecznoci na statkach w ~sa~h Wiclkich Odkry i wielkich aglowcw przez coraz dusze.oimresy byy zdanc na wyczn decyzj kapitanw, ktrzy mieli "w gowid" nie tylko si napdow statkw, wybr drogi i rutyn dnia, ale musieli powica wiele czasu take sprawom okrelanym mianem "sakralnych", nie majcych nic wsplnego z nawigacj, jednake koniccznych zwyczajowo w kadej spoecznoci. Kapitan dawa luby, chrzci i "grzeba" ludzi na najbardziej roz- legym cmentarzu wiata, zaczynajcym si za burt kadego statku na oceanie. Ustrj ycia spoecznego na statkach w miar coraz to duiszych rejsw i wikszej liczby przewoonych ludzi doskonali si i widocznie osign idea, skoro suy jako "ywy dowd" suszn~oci ustrojowej pastwa skrajnym zwolennikom monarchii absolutnej. Jednoczenie idealici przytaczali jako "ywy dowd" harmonijnej spoecznoci wanie struktur spoeczn statkw, na ktrych kaidy czowiek z zabgi wiedzia, co ma robi, kady mia cile okrelone funkcje, a na wypadek mierci by automatycznie zastpowany przez z gry przewidzian osob. Uwaalimy, e to idealna struktura spoeczna statku przyjmo- wana jest stopniowo przez ludzi na ldzie w rozmaitych formach. arliwsi twierdzili, i na przykad pierwszy skrzypek w orkiestrze jest ywym tego dowodem, jako odpowiednik pierwszego oficera. Sowo "zaoga" dostao si z morza na ld, a nie odwrotnie. Podobnie sowo "awaria", spotykane dawniej wycznie na morzu, wyldowao i zaaklimatyzowao si na ldzie. Zapalesi z nas dowodzili, e nawet dwik gwizdka i syren wraz ze wiatami - czerwonym i zielonym - przyszy rwnie z morza na ld. Z ldu natomiast wtargny na statek maszyny, wyjmujc si napdow "z gowy" kapitana i umieszczajc j pod pokadem. Co prawda przez jaki czas jeszcze kapitanowie,.podchodzc do portu, zatrzymywali maszyny - ufajc bardzicj wasnej gowie przy mane- wrach wiatrem i aglami. Ciosem dla wadzy "pierwszego po Bogu" by "gos z nieba" - telegraf bez drutu, dajcy moliwoci przesyania 202 . 203 kapitanowi, bdcemu na oceanie, rozkazw z ldu. Dalsze ograni- czenia jego wadzy spowodowaa v~zrastajca prdko statkw, ktra coraz bardziej zmniejszaa "ezasokres" przebywania w morzu. Radionamiary podwayy wako znajomoci sztuki nawigacyjnej. Literature fachowa, dostpna dla kadego marynarza, odara kapi- tana z nitnbu wadania wiedz tajemn. Zanosio si na to, e postp techniczny nie pozostawi ka~itanowi niczego ponad bezuyteczny lad wielkiej wietnoci, w postaci martwego tytuu "pierwszego po Bogu". ~ . A to na.raz tak wspaniaa wi~domo z "Normandie", najwik- szego pa~aerskiego statku na wiecie: kapitan kaza zamkn dyrek- tore wanej kompanii okrtowej! A wic zmierzch jeszcze niezupe- ny, jeli nawet francuski minister przyzna racj kapitanowi. W znacznej mierze zaley to wic od odwagi kapitana:.. Z t wiadomoci z "Normandie" - napawajc mnie- radoci i dum - obj~.em slub na zciostku o gdzinie dwunastej, porodku Atlantyku, przy sonecznej i bezwietrznej pogodzie oraz nie ~dajcej si zbytnio odczuwa martwej fali. Dwie i p,godziny wachty zbiegy bez adnych nowych wrae; do ktrych nie mona byo zaliczy nawet.powrotu kapitana Domejki-Pacewicza z lunchu. Sowo to na "Kociuszce" od czasu wycieczki na fiordy Norwegii przywodzio na pami jego "niewano", odkryt przez jedn z pasaerek, ktra po spoyciu pierwszego Iunchu oznajmia. gono na pokadzie swoim znajomym. "Ach, co za przesada w reklamach o rozkadzie dnia na statku. Napisali wszdzie 1 a n c h (stowo to wypowiedziaa tak, jak by si je przeczytao po polsku), a to jest zwyke niadanie". Kapitan, umiechnity, wstpi na mostek i jak zwykle rozpocz od swego ulubionego: - Nu wie co? A? Nu, adna pogoda! Nu, musza ja troszku spocz. Nu i co takiego? Oznaczao to, e kapitan pjdzie do kabiny i przepi si z ptorej godziny, by mie sit' do bawienia goci przy obiedzie i wieczorem, w barze lub zaproszonych do kabiny. Potocznie mwilimy midzy.sob o jzyku kapitana: ;,nPa ruskicc zapomnia, a po polsku jeszcze si nie nauczy". Czasami to byo 204 ~_ powodem niezrozumienia dowcipu kapitana. Kiedy rozbawiony owiadczy nam na mostku:. - Nu wie co? Nu chtnie sie umiaem! Nu, jeden z pasaerw prosi, eby ja statek zatrzyma, bo on szlem straci. Bez nadwornego tumacza kapitana nie moglimy si domyli, jaki zwizek przyczynowy zaistnia pomidzy straconym w brydu szletnem a zatrzymaniem statku. Poniewa jednak skojarzenie wydao si nam rwnie zabawne, jak kapitanow~, wic i my "umie- limy si chtnie". Tumacz kapitana wyjani nam potem, e w tym wypadku chodzio o hem tropikalny, ktry pasaerowi wypad za burt. Przyzna trzeba, e tworzenie neologizmw nie nastrczao kapitanowi wielkich tnxdnoci. Rosyjski sxliam spolszczy wedug wasnego systemu na sxlem i nawet si nie zajkn. Jeli kapitanowi co nie bardzo wydawao si zrozumiae z tego, co posysza, wwczas stosowa wasny system: pyta kadego oficera z osobna o zdanie w danej materii. Gdy potem nie by jeszcze pewien wyniku, w postaci redniej arytmetycznej z wypowiedzi oficerw, to zapowiada: - Nu wie co? A? Nu ja to zrobie w a r a n k o w o. Tym "warunkowo" kapitan uspokaja wasne sumienie, e niedo- kadnie rozumiejc, zrobi co na lepo, bo zaufa oficerowi, ktrego tumaczenie najbardziej mu si spodobao. O godzinie 14.20 na mostek wesza moda pare: On wyglda na nieco modszego od niej. Oboje byli tu ~o dwudziestce. podszedem do nich i spytakm, czego sobie ycz. Owiadczyli, ie natychmiast chc widzie kapitana w sprawie nie cierpicej zwoki. Natych- miast! Zmuszony byem im wyjani, e kapitan wiele let spdzi na Poudniu, a na Poudniu po poudniu ludzie musz par godzin odpocz, w czasie najwikszego upau od godziny 14.00 do 16.00. Jeli jednak sprawa jest rzeczywicie tak bardzo pilna, to naturalnie kapitana obudz. Przez krtk chwil, podczas ktrej moda pare si namylaa, usiowaem adgadn, o co im chodzi. Nim doszedem do jakiego w_ niosku, mody czowiek otnajmi mi: - Chcemy natychmiast wzi lub i wanie prosi kapitana, eby 205 go nam udzieli. Jestemy obywatelami Stanw Zjednoczonych i ewentualne polskie przepisy nas nie obowizuj. Uczucie radoci,,z jakim objem wacht, byo czcz namiastk tego; czego doznawaem w tej chwili. Widzi~.em oezami duszy pier- wsze strony nowojorakich dziennikw wypenione ,fotograhami "~ociuszki", modej part' i kapitana Domejki: Widziaem wyrzz twarzy kapitana Eustazego Borkowskiego czytajcego na "Batorym" to gaiety. Marzenie jego iycxa zosta~oby zrealizowane pnez innego kapitana tej samej kompanii okrtowej! I w dodatku na "Kociusz- ce", na ktrym tyle lat o tym ni, teraz bez niego miaby si odby lub. Obawiaem si, czy przeyje ten cios. Ani jeden z naszych l~pitanw jeszcze lubu nie udziela. Byby to pierwszy wypadek w naszej Marynarce Ha,ndowej. Wspaniaa okazja wskrzeszenia daw- nych tradycji okrtowych. Nowy triumf "pierwszego po Bogu". Zaka- sujemy nawet kapitana "Normandie". Postanowiem dziaa odpowiednio i szybko. Wobec takiej no- woci kapitan na pewno bdzie kolejno zbiera opinie od kadego z nas oficerw z osobna. Przeprosiem mod par i udaem si sam do kabiny kapitana. Niepokoie~n si, e jeli go obudz - nie bdzie w dobrym humorzc. Nowoci wszelkich nie lubi, chyba e mia to by moment historyczny. O takich chtnie opowiada i do takich zalicza na przykad nastpujce wydarzenie. "Nu wie co? A? Nu, historyczny by moment w Londynie. Nu co takiego? Nu, pomyli pan sam: ojciec i syn na rozmaitych okrtach spotykaj sie w Londynie: Nu, panie, taki!e rzeczy nale do histo- rycznych momentw. Nu, ja, panie, na Warszawiecc, a mj syn na wojennym okrcie przyjecha te do Londynu. Nu, panie, to wielkie reczy! Nu, historyczne. Wie co?" Zapukaem lekko do kabiny, na razie tak by go nie obudzi. Ale natychmiast posyszaem gos kapitana. Nie spa! Bdzie dobry humor! Wszedem do kabiny: Kapitan siad na koi i zapyta: - Nu, co s i a stao? - Historyczny moment czeka na panes kapitana! - powiedziaem. - Nazwisko panes kapitana ukae si na tytuowych stronach wszys- tkich nowojorskich dziennikw. Entuzjaci urzdz moe nawet przejazd panes kapitana po Pitej Ulicy. 206 Zapalajc si coraz bardziej do lubu, powoli sam zaczynaem wierzy w to, co mwi: - Tego, co w cigu ycia byo marzeniem kapitana Borkowskiego, dokona pan kapitan! (Sam byem zachwycony tym zdaniein. Jeli finny kapitan ju co zrobi lub cicia zrobi - to ju by moony argument w przekonywaniu kapitana). Moda para obywateli ame- rykaskich ze Sta.nw Zjednoczonych, ktrych polskie przepisy nie obowizuj, prosi pans kapitana o udzielenie jej lubu. Chc lub bra natychmiast. - Nu wie co? A? Nu, co m8wi? - i kapitan zaniemwi. Widziaem, e by zdumiony i oszoomiony. Postanowiem moc- niej go przycisn. - Myl, panie kapitanic, e trzeba si popieszy, pki jest spo- kojnie. Bo jak pogoda si zepsuje, to im si moe wszystkiego odech- cie. ' - Nu wie co? A? Nu, prawd mwi. - Kapitan odzyska mow. - Nu, co takiegp? Nu, zechco - to dam. U mnie porzdek musi by, pasaerski e statek. Nu wie co? Nakae ja intiendientu, eby wszys- tkie papiery przygotowa. Nu, formalnie musi by wszystko zrobione. Nu i co takitgo? Nu i dam lub. Ogarniaa mnie coraz wiksza rado, kiedy suchaem kapitana Domejki. Czuem, e wizja historycznego momentu - z moliwoci zamienia kapitana Eustazego Borkowskiego.przez dokonanie tego, o czym tamten przez cae yci tylko marzy - oraz obietnica uka- zania si wzmianek na pierwszych stronica.ch nowejorskich gazet podziaay na niego odpowiednio. Zaczyna ju nawet okazywa niecierpliwo. -Nu wie co? Nu, niech im powie: niech poczekajo chwileczka. Nu, jak tylko steward sprztnie kajuta i przyniesie co do picia, zaraz ich poprosi. Nu, przyjma ja ich natychmiast. Nie dotykajc stopami pokadu, znalazem si za drzwiami kabiny. Oznajmiem modej parze, e kapitan zaraz ich przyjmie. Steward przyjdzie ich zawiadomi. Mog zaczeka na mostku. Naleao jak najszybciej uwiadomi wszystkich kolegw i zapo- zna ich z uyt argumentacj. Najpierw uwiadomiem stojcego ze mn na wachcie pitego oficera. Wpad w zachwyt i pobieg pow- 207 i trzy wszystko pozostaym oficerom. Napicie wzrastao. Widzia- ~` zrobimy zdjcie. W momencie dawania lubu kapitan zgodzi si na l l ki h i h" i em; jak steward poprosi mod par do kabiny kapitana, a po chwili w arty eryjs e trzec "sa c us yszen czn e z dwuminutowymi zobaczyem znw stewards nioscego szklanki i 1d. rykami gwizdka i syreny. Co dwie minuty. Tyle czasu zajmie nam Przed kocem wachty oficerowie poka.dowi znaleli si na most- ponowne nabicie armatki. Wyrazilimy nadziej, e wszyscy ofice- ku. Bylimy nie tylko jednomylni, ale i dobrej myli. Rozpieraa nas rowie nawigacyjni bd mieli zaszczyt by wiadkami lubu, oprcz pikna idea wznowienia wielkich . tradycji.. Moda pzra, ktra w - naturalnie - wiadkw przewidzianych przez mod par. Tych takich okolicznociach wemie lub,. bdzie na pewno szczliwa oficerw, ktrzy bd mieli sub, zmieni koledzy dla podpisania przez cae ycie. Urzdzimy im takie wesele, jakie im si nie marzyo i dokumentw. jakiego jeszcze nikt nie widzia. Rozeszlimy si, by przygotowa uroczysto, cieszc si ze zdu- Czwarty officer szykowa si do robienia huku - oddania "salwy mienia Gdyni na wie, i kapitan da lub w morzu na pokadzie artyleryjskiej" z jedynej posiadanej armatki. Gowilimy si, file "Koeiuszki". O godzinie 17.45 mielimy si wszyscy ponownie spo- takich "salw" naley odda z okazji lubu. Co prawda armatka troch tka na mostku. nas niepokoiz. Wedug ustnej o niej legendy-raz po noworocznym Chas zlecia na doprowadzaniu n2~szego wygldu do stanu kwit- wiwacie by . huk, owszem,. ale armatka znika ze statku razem z ncego. Obsuga staa przy armatce, ktra bya ju tak zamocowana, dymem. Szczliwie zdarzyo si to w macierzystym porcie i armatk. e gdyby poleciaa, to razem z "Kociuszk". Ceremonia lubna miaa zwan kolubrynk, znaleziono nastpnego dnia za magazynem por- odby si na pokadzie przy udziale wszystkich pasaerw. Kapitan towym. Znalei j sztauerzy. Okazao si, e mocowania lawety byy jako marudzi. Zjawi si dopiero 0 osiemnastej ze sowami: zbutwiae. - Nu wie co? A? Nu, troszeczku niedobrze. Przewidywalimy rwniei jednoczesny ze strzaami ryk gwizdka i ~! Po usyszeniu tego zdania wszystkim nam pociemniao w oczach. syreny. iNiedzielimy, e kapitan bdzie mia obiekcje, ale da si "Troszeczku niedobrze" oznaczao w jzyku kapitana, e nic z tego przekona, skoro wiadomo, i najbliszy statek oddalony jest od nas ~ nie bdzie. Milczelimy. Kapitan, uwaajc mnie za projektodawc, o sto dwadziecia mil na poudnie. ~-- zwrci si bezporednio w moj strov: Wszyscy deklarowalimy na fetowanie goci modej pary doe -Nu wie co? A! Nu, pomyli pan sam. Nu, on mody, niecierpliwy. sumy, jak na nasze moliwoci, lob przewidzielimy na dzie dzi- I Nu, ova strasznie m o n d r a k a b i a t a. Nu i co takiego? Nu, a jak siejszy, godzina osiemnasta. dzieci bendo - kto a 1 i m a n t a bendzie paci? Ja cy pan? Gdy moda para opucia kabin kapitana, sprawdzio si to, co ' Bya to robots intendenta: Podszepn wida kapitanowi, e lob i przewidywaem. Kapitan konferowa z pozostaymi oficerami, mo- tak vie bdzie wany w obliczu prawa. Nie by romantykiem. Patrzy liwie z ka'zdym z osobna. Skwapliwie mu to uatwialimy. W wyniku _ zawsze na morze oczami czowieka chodzcego po ldzie. "Nie lgn tych narad kapitan owiadezy: ~ on do fali ani fala do niego". Nie usiowalimy z vim nawet uprzed- - Nu i co takiego? Nakaa zaraz intiendientu, eby wszystko '~ nio rozmawia, sdzc, i kapitan jest na tyle ju zdecydowany, e to formalnie przygotowa. Nu i lob dam sam, osobicie! Nu, vie wiem I~ zbyteczne, e wyda odpowiedni rozkaz. '-ylko, co lepiej im pod rka pooy: Ewangelia czy Biblia? - Aliments bdziemy pacili wszyscy razem! - odpowiedzielimy Przegosowalimy, e musi by Biblia, bo s ze, Stanw Zjednoco- jak na komend. nych. Kapitan zatwierdzi wybran przez vas godzin osiemnast, po Ale intendent zasia niepokj w najczulszej kwestii. ktrej przygotuje si wesele. Predtem, zaraz po lubie, bdziemy -Nu a co ones powie, jak dowie sie, e ja musza aliments paci? podejmowa przez p godziny mod par w mesie oficerskiej i Kabietv van rip ~rzekonasz i kabiecie pan niczego vie wytomaczysz. 208 209 Nu, jeli pacisz aliments, znaczy twoje dziecko. Nu, pan jest mody. Pan jeszcze nie znasz dobrze kabiety. Nu, bde ja wszystkiemu winien. Oni .tych pi dni poczeka mogo. Nu, nic im sie nie stani. ~~Panowie modzi, to tego nie rozumiejo. Nu i lubu ja nie dam! ,Nie mielimy wtpliwoci, e "pierwszy po Bogu" ~musi mie odwag by romantykiem i kocha tradycj. I naraz wszyscy jedno- czenie ponowili~iny nasz prob: - A moe pan kapitan da im lub w a r a n k o w o ? - Nu wie co? A! Nu nawet warunkowo nie dam. W tym momencie zabrako nam chyba tylko kapitana Eustazego Borkowskiego. Dame takiego lubu - w' porwnaniu z atwoci, z jak zatapia okrty podwodne podczas pierwszej wojny wiatowej - uwaaby za mi rozrywk i nowy li wawrzynu do wieca swej sawy. Zemsta Szamana - Nu wie co? A?... Makabra! Sowo to, po raz pierwszy niespodzianie usyszane z ust kapitana na mostku "Kociuszki" w drodze powrotnej z Nowego Jorku do Gdyni, wzbudzio w oficerach nawigacyjnych zdumienie. By to nowy, nieoczekiwany nabytek w sownictwie polskim kapitana. Nowe sows rzadko sobie przyswaja, a kade wprowadzone do codziennego uytku poczone byo z wielkimi przeyciami psy- chicznymi. MAKABRA! - wypowiedziana ponownie w ostatnim dniu podry, na par godzin przed przybyciem do Gdyni, wzbu- i dzia w nas jeszcze wiksze zainteresowanie ni usyszana po raz I pierwszy. Wedug naszego zdania MAKABRA, o jakiej kapitan mwi, skoczya si w Kopenhadze, do ktrej zachodzilimy na tej linii zawsze przed przybyciem do Gdyni. Pierwsza MAKABRA, wypowiedziana przez kapitana, kazaa nam szuka jej "aurora", ktry podsun to sowo kapitanowi. aden z oficerw nawigacyjnych tego nie uczyni. Powrotna podr z No- wego Jorku odbywaa si w atmosferze milczcego niezadowolenia z kapitana, poniewa ten nie zgodzi si, za namow intendenta, da lubu modej parze obywateli amerykaskich, ktrzy o to piosili po wyjciu na ocean, natychmiast po miniciu Cape Wrath. Zmarnowana "epokowa" okazja zaciya na stosunkach midzy nami a kapitanem. Palalimy niechci do intendenta, wierzc w t ~rawo przyrody, ktre nie zna kary i nagrody, a tylko i wycznie konsekwencje. Te, wedug naszych przewidywa, dla intendenta ' miay by straszne, dla kapitana ty lko niemie. `Zastraszony przez intendenta, by w pewnym sensie bezwolny. Starzy "kociuszkowcy" 'idaieli na ten temat inn teori: duch opiekuczy kapitana Eust'xzego Borkowskiego, ktry dopty przebywa bdzie na "Kociuszce", 211 dopki chocia jeden z wyznawcw kapitana Eustazego pozostanie wrd zaogi, pomci zmarnowan okazj dodania sawy jego kocha- nemu statkowi. Spodziewali si, e zemsta Szamana musi nastpi - nie wczeniej, to pniej. Nie przestawali o niej myle, snujc wiel- kie nadzieje na ziszczenie si tego marzenia, nawet na nowej linii do Poudniowej Ameryki, dokd "Kociuszko" mia wyruszy 20 pa- dziernika 1936 roku, po przybyciu do Gdyni. O tej nowej linii wiele rzeczy byti nam wiadomych od tych, ktrzy pywali na "Puaskim" i opisywali nam nowych pasaerw, adunki i agentw. Jedn z najwikszych ciekawostek nowej linii byli pasae- rowie, ktrzy sypiali w koi w dugich juchtowych butach. Stewardesy odchodziy od zmysw, ale musiay panowa nad sob, widzc zbrukan dziegciem lub nieznanym czarnym smarowidem nieno- bia pociel. Stewardesy zaleway si zami przed ochmistrzami i intendentem, opowiadajc o pasaerach z poudniowo-wschodniej Polski, aden jednak pasaer nie usysza od nich nigdy niegrzecz- nego sows i nie widzia okazanego niezaddwolenia. "Wtajemnicze- ni" wyjanili, e postpowanie pasaerw nie jest wynikiem braku pojcia o higienie, lecz powoduje je strach przed utrat butw. Buty byy skarbem. cilej mwic skarbcem, w ktrym, przewanie w obcasach, byy schowane zote monety na czarn godzin. Wywoe- nie zota, podobnie jak we wszystkich krajach, byo przez urzdy celne zabronione. Zupenie inn nadziej napawaa wiadomo, ie intendent nie zna jzyka portugalskiego i hiszpaskiego, panujcych w Pnudnio- wej Ameryce. Gdy z ust kapitana pada pierwsza MAKABRA, zazli~my szuka. jej autora oraz przyczyny skutkw; ktre zostay tak r~dzwane. Auto- rem, zgodnie z naszymi domysami, okaza si intrndent. Przyczyn- czwrka pasaerw kabinowych z Nowego Tc~ltu. Dzieci milionerw amerykaskich: trzech chopcw i dzie~czyna. Wszyscy w meku okoo lat dwudziestu. MAKABRA rozpocza si od wakic~ sw rozalonej stewardesy kapitana, ktra obsugiwaa rwnie pomieszczenia pasaerw kabi- nowych. Genia - tak byo na imi stewardesie - przyniosa do intendenta pociel z kabiny milionerw i owiadczya, ie z pieka rodem pannica kazaa go zawiadomi, i na tak cuchncej pocieli nie bdzie spaa, a chopaczyska natychmiast j poparli. -. Intendent kaza da najlepsz zapasow pociel, a ochmistrz mia przeprowadzi wywiad, jaki zapach bdzie najbardziej odpowiada milianerwnie. Gdy dowiedzia si, e "szkocka lawenda", wyszu- kano na statku podobne pachnido i czym prdzej skropiono nim pociel. Sprawa wydawaa si by zaa.twiona. Niestety, tylko do obiadu. i Przy obiedzie okazao si, e najbardziej wyszukane potrawy s nieodpowiednie dla rozwydrzonych milionerzt. Podawane it la carte na naszej linii potrawy - bdce najgoniejsz reklam przyciga- jc pasaerw i okrzyczane jako niegodny chwyt konkurencyjny przez inne linie pasaerskie - by~y dla nich niesmaczne. Kazali je sobie wci zmienia. Zaoga hotelowa dwoia, si i troia, aby im dogodzi. Niestety. Nawet doprowadzona do doskonaoci bezinte- resowna usuno i grzeczno zaogi hotelowej naszej linii okazaa si bezwartociowa dla modej czwrki. Po czterech dniach podry szef kuchni, ochmistrz, stewardzi i Genia, jeli si nie modlili, to teraz zaczli, bagajc gorco, by to podr skoczya si jak najprdzej. Intendent zacz coraz czciej odwiedza kabin kapitana. Przez nie domknite drzwi nawigacyjnej usyszelimy kiedy, jak swj raport o Amerykanach rozpocz od sows MAKABRA. Dalej nast- powa szczegowy opis podawania posikw milionerztkom. - Poleciem asystentowi ochmistrza - mwi intendent - by obecnym przy ich stoliku; dwch stewardw nie nada z przyno- szeniem stale zmienianych da. Przypalone, nie dosmaone, przy- _ pieczone, nie dosolone, przesolone, za mao sodkie, za bardzo sod- .~ kie, ma dziwny smak. Pierwszego dnia kucharz powiedzia.artobli- i ~ wie: "Nie biegajcie tak szybko, bo was krew zaleje!" Na trzeci dzie ' krew zalaa kucharza. Co smakowao wczoraj, nie smakuje dzisiaj. Krew zalewa szefa kuchni. Jeeli to si nie zmieni, chyba pierwszy wyskocz za burt. Nie jestem ju w stanie sucha narzeka stewar- desy, asystenta, ochmistrza, szefa kuchni:.. -Nu wie co? A? Nu prawda, makabra! -powtarza bezradny w tym wypadku kapitan. 212 , 218 Bylimy ciekawi, jakie obrazy jawi si i bd si jawiy kapita- nowi przy dw;ku sows MAKABRA. Czy widzi milionerztka , czy zapakan twarz Geni, czy roztrzsionego intendenta? Poniewa intendent by ju gotw' wyskoczy za burt, stosunki nasze z kapitanem ulegy pewnej poprawie. Moe nie tyle przeba- czylimy, ile bylimy ciekawi, co przeywa intendent za zamanie tradycji dawania lubw przez kapitana. ' Wiadomo o nadchodzcym sztormie przyniosa ze sob nadziej zagodzenia MAKABRY. -Nu wie cod A~ Nu moe oni sie pochorujo i wszyscy troszeczku odpoczno - powiedzia kapitan, czytajc raport o pogodzie, przynie- siony na mostek przez radiotelegrafist. Sztorm nie przynis spodziewanej przez kapitana ulgi. Przeciw- nie, powikszy makabr. Milionerzy pooy si, pooyli, ale wezwany do chorych lekarz okrtowy musia za nich ordynowa takie dania, ktre miay im dopomc w przetrzymaniu zej pogo- dy. Lekarz naradza si z asystentem ochmistrza, jakie posiki przy- gotowa, aby mona je byo jak najszybciej dostarczy z kuchni do kabiny. W wybredzaniu ani jedno z milionerzt nie popucio. Nik pociech dla asystenta ochmistrza byo to, e zoone chorob dia- blta nie kazay podawa tych win, ktrych na statku nie byo. Gdy byy zdrowe, asystent ochmistrxa od pierwszego posiku musia ich nieustannie zapewnia, e jeli bd wracaii - w co on nie wtpi - ktrym ze statkw naszej kompanii do Stanw Zjednoczonych, to na tym statku na pewno znajd wszystkie to wins, ktrych teraz daj, i prosi, by dali spis tych trunkw i byli askawi powiedzie, kiedy maj zamiar wrci do swego kraju. Sztorm nie uly doli Geni. Odwieanie garderoby milionerwny odejmowao Geni mow i rce. Teraz nowe widmo w postaci pra- sowanych koszul - ktre stale trzeba byo odnosi do pracza lub poprawia same] i przynosi trzem wcieleniom szatana - podcinao jej nogi przed wejciem do ich kabin. Po sztormie do grupy chccych wyskoczy za burt z powodu milionerzt doczy steward pokadowy, ktry mia piecz nad lea- kami na pokadach. - Panie poruczniku - opowiada o swych przeyciach czwartemu 214 oficerowi, z ktrym by zaprzyjaniony - ja mam tej czwrce szata- nw amerykaskich ustawia tak leaki, by nie koysao, nie byo wiatru i eby by adny widok na ocean. Mam bez przerwy by przy nich. Pilnowa, czy ktremu nie jest zimno i czy wiatr go nie zawieje na pokadzie! Niech pan pomyli! Musz podawa im po kilka razy dziennie przed poudniem bulion z pasztecikami, po poudniu kaw z ciastkami. Maj wilcze apetyty. Czasami nie rozumiem, gdzie to wszystko moe si w nich zmieci. Rozumiem, e jak wieci soce, to jest rnica w patrzeniu na morze z prawej czy z lewej burty, do dziobu czy do rufy, ale dla rnilionerw "krajobraz wodny" przy bezwietrznej pogodzie i penym zachmurzeniu ma takie same r- nice, jak przy bezchmurnym i sonecznym niebie. Przeuoszenie wci czterech leakw z jednej burty na drug, dla czterech osb, to pan porucznik wie sam, co to za praca. Nie maun czasu dla innych pasaierw. Powrzucabym tych szczeniakw do wody razem z lea- kami, eby ich tylko nie widzie duej. Uciekbym na ld; gdybym mia stale takich pasaerw do obsugiwania... Tych samych skarg "deck-stewards" musia wysuchiwa och- mistrz i oczywicie powtarza je natychmiast intendentowi, a inten- dent kapitanowi, uwaajc, e w ten sposb sobie uly. Szef kuchni, stewardzi, stewardess, ochmistrz, asystent ochmi- strza, "deck-steward" - wszyscy przysigli intendentowi, e jeliby w ktrej nastpnej podry zobaczyli t czwrk wchodzc na statek, to oni z niego zejd. Intendent sucha tych wszystkich alw, znajdujc na kad przy- czyn skargi jedno okrelenie: MAKABRA! Cae br~emi skarg, powikszone o jego wasne ale, o d n o s i piczoowicie kapitano- wi. Intendent, pomimo e nie lubi ochmistrz i mia zamiar wymie- ni go na ochmistrza z "Puaskiego;', teraz baga, by ochmistrz uspokaja ludzi. Mia obiecywa wolne dni, nawet ewentualne gra- tyfikacje z wasnej, intendenta, kicszeni, byle nie narazi si tak znakomitym pasaerom. Nie chcia te Straci opinii doskonaego intendenta przez nieuprzejmo podlegego mu personelu w stoy sunku do dzieci potentatw Stanw Zjednoczonych. - Dzieci to - mwil intendent - zrobi reklam Linii wrd naj- bogatszych sfer. Bdziemy mieli z pewnoci w przyszci na naszych statkach komplet pasaierw kabinowych i nie moemy 215 sobie psu opinii z powodu tych tak bardzo modych jeszcze przysz- ych milionerw. Intendent traci apetyt, stawa si coraz bledszy, nie sy~ia. Wolny czar powica liczeniu godzin, ktre pozostay do przybycia do Kopenhagi. Pomocnik intendenta, obdarzony poczuciem humoru, twierdzi, e intendent "wynalaz specjaln arytmetyk" do liczenia czasu pobytu milionerzt na statku: Od caej sumy godzin pozostaej do wyokrtowania w Kopenhadze odejmowa godziny snu milione- rzt oraz te, w ktrych zaobserwowano brak zachcianek z ich stro- ny, Mymy uwaali t czwrk za "krucjat dzieci", innymi sowy - za kar spad na "niewiernych", profanujcych zwyczaje i tradycje morskie. Cieszylimy si z pobytu milionerzt na statku, chocia przy zdawaniu wachty przyby nam dodatkowy trud informowania kole- gw o wszystkich nowociach, jakie wyniky z powodu przybycia dziatek na pokad. Pomimo to pewnego dnia wyraz twarzy Geni stojcej przy relingu na mostku zaniepokoi oficera wachtowego. Przestraszy si, e Genia ma zamiar zrobi mu "czowieka za bur- t. - Co si stao? - Nic si nie stao - odpowiedziaa Genia na pene niepokoju pytanie oficera. - Wiem, czego pan porucznik si boi. Niech pan bdzie spokojny. Bd co bd jest ju bliej ni dalej. Wytrzymam. Wyskoczyam, eby chocia odetchn powietrzem, ktrym to po- twory nie oddychaj. Jeszcze tego samego dnia przy zdawaniu wachty informowalimy jeden drugiego, e podczas in$pekcji asystent zauway, i steward pokadowy ma wyraz twarzy podobny ju do wyrazu twarzy Geni. Imi "Genia" zaczlimy traktowa na mostku jak nazwy nadawane cyklonom wdrujcym przez oceany i pilnie ledzonym przez wszys- tkich zainteresowanych. Kapitan sucha alw intendenta, ale nie mg mu w aden sposb pomc i poskromi "milionerowych szatanw"; ze wzgldu na swoj wymow jzyka angielskiego. Kade zdanie wypowiedziane przez kapitana w tym jzyku byo dokadnie przesycone wschodnim akcentem i kaide niezmiennie zaczynao si od swobodnie, z polska wymawianych sw: "~u si perhaps..." Co miao oznacza: "Widzisz, moliwe, e..." Zdajc sobie spraw z poziomu swej angielszczyzny, panicznie ba si drwin ze strony szalejcej na statku czwrki, ktra by go na pewno omieszya i przedstawia w niekorzystnym wietle w sferach najwyszej finansjery. W tym rozumowaniu rwnie byy widoczne lady myli intendenta. Dotychczas ka.pitan, suchajc skarg intendenta, nie zajmowa stanowiska wobec milionerzt, ale gdy stosunki midzy nami a kapitanem jeszcze bardziej si ociepliy, kapitan wygosi swoje zdanie na temat, co myli ~o terrorze panu- jcym w tej podry na statku: - Nu wie co? A? - odnosio si to do nas wszystkich na mostku. - Nu, piniondze. Nu posiadanie piniendzy wicej czowieka psuji ni ich brak. Nu, takie mode stworzenie, nu pomyli pan sam - taka dziewczynka. Nu taki agodniutki wygld. Nu, panie, a to bestia. Nu, mem ja jej nie chciaby by za iadne miliony. Nu, panie, takiej nigdy nie dogodzisz. Nu wszystko jej le-i le. Nu je ona a nas nic nie moe. Nu wszystkie jedzenie ze. Nu wszystko niedobre. Nu, panie, nu .pociel jej nie pachnia. Nu sama ona ie wie, na co chce patrzy i co chce widzie. Nu takiej pasaerki ja jeszcze w swym yciu nie widziaem. Nu prawda. Kabiety bi nie mono. Ale ja by jej, nu wie co, chtnie by przyoy. Nu co takiego? Nu jeden, nu dwa klapsy. Nu tak jak dziecku. Wiadomo, w co. Nu i pannica,na dwa dni tylko na chleb i woda. Nu, wszystko by jej potem smakowao. Nu wie co? Nu wstyd mnie troszeczku samemu, e takie mnie myli do gowy przychodzo. Nu takie dziewczontko, panie, nu wzystkim koo siebie ycie zatrua. Nu, stewardess, panie, nu spuchnita od paczu. Nu przez zy a mnie kabina sprzonta. Czwrka milionerzt z nikim si nie przyjania. . Traktowaa wszystkich pasaerw z gry do same] Ropenhagi. Do zejcia ze statku. Odbyo si ono w uroczystej ciszy. Stewardzi, stewardesy, ochmistrze, intendent - z zapartym tchem obserwowali ich zejcie. By projekt intendenta., by czwrk obrzuci kwiatami, ale upad, poniewa kwiaty, pomimo e leay w chodni, zwidy i diablta mogy poczyta to za obraz. Zaledwie czwrka znika z pola widzenia, pky wszelkie hamulce utrzymujce w ryzach zaog hotelow, obsugujc milionerztka. Intendent z ochmistrzem pili tak dugo, a zatraci si dystans pomidzy nimi i wypili poimienne. Stewardzi usugujcy bezpored- 216 Ice' 217 nio milionerztkom oznajmili oficjalnie intendentowi, ie bd-.nie- czynni, poniewa si upij. Gdy na drugi dzie po wyjciu z Kopenhagi usyszelimy znw na mostku kapitaskie: - Nu wie co? A? Makabra! - zainteresowanie nasze nie miao granic. Sdzilimy, e ju po wszystkim. Kapitan natychmiast na~wyjani, co si stao: - Nu wie co? A? Nu tego sie nie spodziewaem. Nu Genia, panie, nu takes przykadna stewardess. Nu najlepsza, jaka tylko by moe. Nu, panie, nu pomyli pan sam. Nu nie przysza sprzonta kabiny. Nu nic nie spr:ontnea. Nu w adnej kabinie. Nu wie co? A? Nu urnea sie tak, e nieprzytomna. Nu do czego takie dzieci mogo doprowa- dzi takes porzondna kabieta? Wywody kapitana przerwa radiotelegrafista, przynoszc naj- wiesze wiadomoci z eteru. Kapitan przeczyta podan mu depesz i powiedzia: - Nu wie co? A? Makabra! - Trzymajc telegram w rku, szybko poszed do kabiny. . Zapytany przez nas radiotelegrafista zdradzi tre oddanej depe- szy. Bya od agents z Kopenhagi, a zawieraa nastpujc wiado- mo: PRZYKRO MI PANU DONIE, E T.S.S. KOCIUSZKO W TEJ PODRY PRZYWIZ Z NOWEGO JORKU PASAERW NA GAP. DZIEWCZYN I TRZECH CHOPCW,JAKO PASAERW KABINO~NYCH. KOSZTA SDOWE BD BAItDZO' DUE, A CIGNICIE ZAPATY BARDZO FROBLEMATYCZNE. ZMU- SZONY JESTEM ZAWIADOMI DYREKCJF. Br~lantowy Krzy Dwa statki tej samej kompanii okrtowej jednoczenie w macie- rzystym porcie to powd do odwiedzin; omwienia z najbliiszymi kolegami wydarze z okresu kilkuletniego niewidzenia si, po prostu wielki zjazd rodzinny, w ktrym bierze udzia kilkuset ludzi. Tak si zoyo, e w 1937 roku spotkay si w Gdyni dwa statki pasaerski: ;,Batory" i "Kociuszko". "Batory" wrci ze swej p- nocnej linii do Kanady i Nowego Jorku. "Kociuszko" - z Poudnio- wej Ameryki. W mesach obu transatlantykw kipiao od goci. W kabinie kapitana "Batorego" znalaz si dawny ofcer nawiga- cyjny z "Pisudskiego", na ktrym obecny kapitan "Batorego" swego czasu zastpowa chorego kapitana. - KochAAAny mj! - powita go niezapomniany gos kapitana. - Posied a mnie w kabinie. Ja zaraz wrc, tylko poegnam pasaerw, ktrzy czekaj na mnie w barze. Przejrzyj dokumenty lece na stoliku. Officer posusznie odda si oczekiwaniu i spojrza na polecane przez kapitana papiery. Byy to pisma dotyczce poaru, jaki wiosn tego roku wybuch na "Batorym". Gdy nawigacyjny patrzy na nie, przypomniaa mu si rado kapitana po przyjciu na "Pisudskiego" na zastpstwo, kiedy zapo- zna si z nowoczesnymi urzdzeniami przeciwpoarowymi i ze sprawnoci zaogi, wywiczonej we wszelkich moliwych sytuacjach poarowych, jakie mog zaistnie na statku. Rado kapitana wyra- aa . si w czstym zmuszaniu pasaerw do podzielania jego zachwytu, co gonym echem odbijao si wrd przyszych klientw ~naszej kompanii. 219 Nawigacyjny by raz wiadkiem poarowego "seansu". W gronie wybranych przez siebie osb kapitan zaproponowa najpierw wylo- sowanie numeru dowolnej kabiny. Potem wszyscy udali si do niej, jak gdyby szli na tajemnicz schadzk, by nie wzbudzi podejrzenia zaogi, e tam co si odbywa. Po przybyciu na miejsce kapitan r~zpocz swj ;,seans" od sw: . - Szanowni past~vo! Prosz sobie wyobrazi (ltaidy z' osobna), e zasnli pastwo w tej kabinie bardzo zmczeni i przez nieuwag niedopaek papierosa spad na dywan. Ot pomie szybko posuwa si po dywanie do krzesa, na ktrym ley ubranie. Zaczyna pon farba na drzwiach i cianach. Wyjcie z kabiny jest ju niemoliwe. Pomie z gorcego ubrania siga sufitu! Nawigacyjny gotw by przysic, e sam widzi wyczarowany przez kapitana pomie i rozumie beznadziejno swojej sytuacji. Nie pozostaje mu ju nic innego, jak zamieni si w odrobin popiou. - Drodzy pastwo! Oto pomie siga a do tego miejsca! - Wycignita pod sufit rka kapitana niedwuznacznie pokazaa wysoko' pomienia. i beznadziejno sytuacji picego twardo w koi "kochAAAnego pasaera". - Ale, kochAAAni pastwo, zwtpienie nie moe ani na chwil ogarn nikogo z MOICH pasaerw, poniewa czuwam JA i moi kochAAAni oficerowie. Oto pomie sign tutaj! Kapitan wyj z kieszeni zapalniczk i zilustrowa przejtym widzom najwyszy pomie, ktry ich strawi. Pomie zapalniczki przytknity do ukrytej w suficie ampuki z czerwonym pynem roz- sadzi j natychmiast. -Panie radco! Moe pan bdzie tak uprzejmy i zanotuje moment, w ktrym pomie sign sufitu. Musz doda, e wystarczy tylko gorce powietrze, by nastpio to samo, co pastwo widzieli: pk- nicie tej czerwonej ampuki. Jak ju powiedziaem, czuwam JA i moi oficerowie. Teraz pozostaje tylko czeka cierpliwie, eby zobaczy, file minut potrzeba na MOIM statku, eby pasaer pogrony w gbo- kim nie zosta wyratow~y z ognia przez moich ko"ehAAAnych oficerw. Czuwaj oni stale na mostku, prowadzc statek, rwno- czenie za czuwaj nad bezpieczestwem naszych kochAAAnych pasaerw, powierzonych naszej pieczy w drodze przez oceany. 220 Nikomu na MOIM statku nie zagraa niebezpieczestwo. Prosz sucha: oto nadchodzi pomoc! I rzeczywicie, na korytarzu sycha byo tupot biegncych ludzi. Drzwi si gwatownie otworzyy i do kabiny wpado dwch straa- kw. Za nimi Yvida byo ochmistrza. - Panie radco! Prosz powiedzie, ile upyno czasu? - Niecae trzy minuty, panie kapitanie! - oznajmi radca. Na widok kapitana straacy i ochmi~trz natychmiast si wycofali. - Szanowni pastwo! To nie s czary ani te zamwione przeze mnie widowisko. MJ statek jest unerwiony, jak czowiek. Nerw przy zetkniciu z ogniem sygnalizuje do mzgu swj kontakt z gorcem. Podobnie sprawa ma si i tutaj. Pomie zapalniczki dotkn nerwu, ktry zasygnalizowa oficerowi na mostku, e kabina si pali. Sza- nowni pastwo! Pjdziemy teraz na mostek i zobaczymy, co si tam dziao w momencie, gdy pomie zapalniczki rozsadzi ampuk. Towarzystwo po wyjciu z kabiny podziwiao straakw uzbrojo- nych w sprzt, ktry pozwoliby im wej w dym, a awet w ogie. Natychmiastowa akcja straakw i podziw dla kapitana odebray mow zachwyconym pasaerom. Na mostku rozpoczynaa, si drugs cz "poiarowej sielanki", jak oficerowie nazywali to popisy kapitaskie. - Ot, szanowni pastwo, jestemy teraz przy MOIM. kochAAA- nym oficerze, ktry uratowa ycie osobom picym w kabinie. Z chwil pknicia ampuki,~zacz dzwoni w tej szafie termiczny wykrywacz ognia. Wachtowy officer sprawdzi natychmiast numer alarmujcej mostek sekcji i zadzwoni do centrali stray ogniowej, gdzie dzie i noc subowi straiacy, uzbr,~jeni w odpowiedni sprzt, siedz przy telefonie. Po zaalarmowaniu starszy officer zadzwoni do zagroonej sekcji, z ktrej musi si odezwa dyurna stewardess lub steward. Po,stwierdzeniu, co si stao, daj oni zna na mostek. Gdy szlimy na mostek, sza~owni pastwo mogli sysze stewardes mwic ~rzez telefon: "Ala.rm zosta3 spowodowany przez kapitana". Gdyby jednak palio si naprawd, to natychmiast zostabym zawia- domiony JA, ale tak, by nie wzbudzi paniki wrd pasaerw, ktra niekiedy moe by gorsza od samego poaru... System ten da si zastosowa tylko w maych pomieszczeniach. W du'zych, jak adow- 221 nie, jest inaczej. Tam czuwa co innego... Prosz pastwa! Powiedz- my, e si pali w magazynach bosmaskich, o, tutaj! Kapi~an wskaza pasaerom miejsce na planie, w ktrympowstao nowe zarzewie poiaru. - KochAAAny mj! - zwrci si do wachtowego oficera. - Ka tam zrobi sztuczny poar! Officer zadzwoni do stray ogniowej i poleci zapai dymn wiec w magazynie bosmaskim. Po chwii w drugim wykrywaczu ognia dzwonek uderzy na alarm. - Prosz pastwa! - kontynuowa niezmordowanie sw prelekcj kapitan. - Ten aparat wysysa powietrze ze wskazanych na planie pomieszcze. Najmniejsza drobina dymu, jaka znajduje li w pomieszczeniu, dotrze do odpowiedniej dyszy tego aparatu i przej- dzie przez fotokomrk, ktra wskae, skd dym pochodzi. Zebrani na mostku pasaerowie podziwiali w aparacie otwory dysz, w ktrych chwiay li jak nike pomienie nitki kontrolne, dziki ktrym moina byo sprawdzi, czy aparat pracuje prawido- wo. W jednej z dysz wida byo uchodzc smug dymu. Sprawdze- nie numeru pomieszczenia - to ju tylko kwestia sekund. . - KochAAAni moi pastwo! Spytacie, co dalej? Jak zgasi poiar, gdy pali li adunek? Odpowied moja wprawi was w zdumienie, poniewa bdzie zdumiewajco prosta: AUTOMATYCZNIE! Prosz pastwa! Nasz kochAAAny officer, ktry nam cay czas towarzyszy, zaprowadzi nas do miejsca, skd poar gasi li automatycznie. KochAAAny mj, prow~d! Officer wzi klucz z szafki i poprowadzi cae towarzystwo z kapi- tanem wcznie do pierwszego komina na pokadzie sonecznym. Otworzy elazne drzwi. Ukazay li rzdy olbrzymich metalowych butli, poczonych rurami. Kada sekcja miaa wypisany numer i zaplombowan dwigni. - Prosz paristwa! - czarowa kapitan. - Przel~cenie tej dwigni po zerwaniu plomby kontrolnej gasi automatycznie poar w po- mieszczeniu o numerze widocznym przy dwigni; naturalnie po opuszczeniu go przez ludzi. Butle s napenione dwutlenkiem wgla, ktry poniewa jest ciszy od powietrza, wpuszczony do pomiesz- czenia, wypiera je z niego, zupenie tak, jakbymy wpucii, tam wod. Szanowni pastwo widz, i adne niebezpieczestwo poaru nie jest na MOIM statku grone. Jak zawsze, kady "leans" pasaerw z kapitanem koczy li w barze... Czekajc na kapitana, officer nawigacyjny przeczyta lecy na stoliku dokument. By to wycig z dziennika okrtowego, tuma- czony na jzyk angielski, mwicy o przyczynie poiaru na "Bato- rym". Powsta on w magazynowni wskutek tego, e ropa toczona z jednego zbio~nika do drugiego przelaa li po wyjciu filtra da sprawdzenia jej iloci w zbiorniku. Strumie przelanej ropy trafi na rozpaon powierzchni kota i zamieni li w olbrzymi pomie. Czytajc to, nawigacyjny dowiedzia li wrescie, jak .li poar zacz i zrozumia dokadniej, co mu po drodze do kabiny kapitana o poarze opowiadano. Zaoga wcii ya wspomnieniami o tym wypadku. - Panie poruczniku! Moglimy li ywcem spali. adownie byy pene celulozy! Gdyby poar doszed do adowni, byoby~ po nas! Ju by pan nie zobaczy "Batorego"! -chyba po raz setny przeywa poar barman. - Musielimy nadawa SOS! Zleciay nam na pomoc wszys- tkie statki, ktre byy w pobliu. By i "Pisudski". Ale szczliwie udao nam si ugasi poar. Pierwszy mechanik wszed w ubraniu azbestowym do maszynwni i zakrci dopyw ropy. Na pewno bymy si spalili... Panie poruczniku! Co to byo w pierwszej chwili, gdy tylko zobaczylimy dym na. sekcjach pasaerskich! Jeden, nie powiem kto, zaoy kamizek ratunkow. Jak go zobaczy officer pokadowy, to kaza mu j natychmiast zdj. Powiedzia, e nie byo rozkazu i eby nie robi paniki. A przez cay czas poaru orkiestrze okrtowej kazano gra, eby nikt z pasaerw nie wiedzia, co si dzieje. I wie pan porucznik co? Nawet nie wiedzieli, e za chwil mog si ywcem upiec lub utopi. Rozmylania oficera nawigacyjnego przerwa kapitan, wchodzc do kabiny. -KochAAAny mj! Wypijesz kieliszek? Wanie dostaem bardzo dobry koniak. Nie ma nic lepszego na wiecie od prawdziwego francuskiego koniaku. A taki wanie najlepszy dostaem z powodu dekoracji Zotym Krzyem. Oo, widzisz? 222 X223 - Za co? - spyta nawigacyjny. - Nie wiesz, za co? RochAAAny mj, bylimy ju za Now Fund- landi, w drodze do Nowego Jorku, gdy maszyna zawiadomia mnie, e maj poar.- Zapalia sib im ropa. Mechanik, ktry przepompo- wywa ropy, wyj~ filtr, eby sprawdzi, ile jej jeszcze ma. Ropa chlusn~a ze zbiornika i wylaa. si na rozpalony kocio.~ Reszt sam sobie moesz wyobrizi. Zanim zamkn~li dopyw ropy i ludzie wyszli z maszyny, by zdawi ogie dwutlenkiem w~gla, stopiy si wszys- tkie kable od pamp. Moesz aobie obejne, jak to wygldao, mam to I