Jan Szczepański Odmiany czasu teraźniejszego Książka i Wiedza, Warszawa 1973 OD AUTORA Nie można publikować ponownie prac napisanych w ciągu 25 lat bez wahań i wątpliwości, czy decyzja taka jest uzasadniona, czy prace są warte przypomnienia. Naturalnie, każdy autor może łatwo wyliczyć szereg powodów, dla których to czyni. Pozostaje jednakże pytanie najważniejsze, powód merytoryczny, uzasadnienie wynikające z samej treści prac. Sądzę, że w tym wypadku ponowna publikacja jest chociaż częściowo uzasadniona charakterem zamieszczonych artykułów i esejów, pisanych niejako na marginesie rozwoju naszego społeczeństwa, a więc będących pewnym, oczywiście tylko ułamkowym i niedoskonałym, odbiciem spraw uważanych i odczuwanych w tym 25-leciu jako ważne, spraw przemijających, lecz jeszcze teraźniejszych. Dlaczego w tytule mówi się o czasie teraźniejszym? Czy okres sprzed 25 lat nie jest już przeszłością - przynajmniej dla tej połowy naszego społeczeństwa, która urodziła się lub w swoje życie świadome weszła później? Sądzę jednakże, że tytuł jest uzasadniony z kilku powodów. Zebrane tutaj prace, wszystkie prawie, dotyczą procesów powstawania ustroju socjalistycznego. A ustrój ten, chociaż zmieniał się w swoich wyrazach, to jednak ciągle jest jeszcze kształtującą się teraźniejszością. Ludzie, którzy wystartowali z jego początkami ciągle borykają się z problemami zrodzonymi w latach 1944-1945, nie wszystkie zarysowane wtedy alternatywy i wątpliwości zostały rozwiane. Ciągle więc na nowo odmieniamy czas teraźniejszy, czas socjalistyczny, szukając nowych form dla tej samej rodzącej się rzeczywistości. Mówiąc więc o socjalizmie, nie możemy jeszcze mówić o czasie przeszłym, chociaż czujemy jego przepływ na naszych barkach i chociaż rysuje się bruzdami na naszych czołach. O socjalizmie i jego problemach trzeba mówić jako o teraźniejszości, której istota nie przejawiła się jeszcze w całości i nie można jej zamknąć w gotowej formułce i przesunąć do przeszłości. Teraźniejszość ta bije w oczy, gdy porównujemy niektóre dokumenty z lat 1944-1946, mówiące np. o wydajności pracy, o organizacji gospodarki, o problemach wychowania obywatela ustroju socjalistycznego, o postawach wobec własności uspołecznionej, i gdy porównujemy je z głosami dzisiejszej publicystyki z raku 1970. Jeżeli bowiem mierzyć społeczny przepływ czasu rozwiązanymi problemami, które zostały odłożone już na zawsze i przestały trapić obywateli, to zbyt wiele jeszcze zostało problemów nie rozwiązanych, abyśmy mogli zadekretować ich przejście do przeszłości. Póki więc tych problemów sformułowanych w latach powojennego wyzwolenia i realizowania pierwszych planów nie rozwiążemy, dopóty żyjemy w teraźniejszości spraw wtedy określonych jako' ważne. Sądzę, iż możemy ciągle mówić o teraźniejsizości określonej problemami naszego uprzemysłowienia. Gdy wejdziemy w nową fazę rozwoju rewolucji naukowo-technicznej, wtedy może te wszystkie problemy przemysłu i uprzemysłowienia, o których jest mowa w zamieszczonych tutaj artykułach, przejdą do przeszłości. Jest szansa, że w r. 1971, w roku rozpoczęcia metod gospodarowania i metod finansowania badań naukowych zapewniających intensywny rozwój gospodarki wspartej szybkim rozwojem nauki i techniki, społeczeństwo nasze wejdzie w nowy krąg problemów zrodzonych z tego rozwoju. Lecz w chwili pisania niniejszej przedmowy żyjemy ciągle w teraźniejszości problemów stworzonych przez socjalistyczną industrializację w jej tradycyjnym wyrazie technicznym i organizacyjnym, który dopiero powoli zaczyna się zmieniać pod wpływem automatyzacji lub - inaczej mówiąc - pod wpływem "elektro.nizacji" procesów decyzji, zarządzania i produkcji. Ten wyraz techniczny uprzemysłowienia tworzy także określone etapy i fazy rozwojowe, których omówienie znajduje się w tej książce. Lecz nie są to fazy rewolucjonizujące technikę, a zatem i struktury społeczne z nią związane. Etapy rozwoju regionu uprzemysławianego, od chwili rozpoczęcia prac związanych z planowaniem, budowy aż do' osiągnięcia pełnej mocy produkcyjnej nowych zakładów, są technicznie i społecznie spójnym procesem przekształceń, doprowadzających do stwo" rzenia w rejonie porządku życia zbiorowego' warunkowanego pośrednio czy bezpośrednio cechami charakterystycznymi techniki produkcji, swoistościami procesów technologicznych, organizacji przedsiębiorstwa i stanowisk roboczych itd. W skali całego kraju uprzemysłowienie stwarza analogicznie stan rzeczy zwany cywilizacją przemysłową, wielokrotnie i wszechstronnie opisywaną. Nasz czas teraźniejszy jest czasem powstawania tej cywilizacji technicznej w naszym kraju i jej problemów, których pierwsze przejawy przyniosła realizacja trzyletniego planu odbudowy. Mógłbym więc powiedzieć, że większość zamieszczonych. w tej książce szkiców, esejów i artykułów, jest jakby komentarzem do tego rozwoju. Mogę też o sobie powiedzieć, że starałem się bacznie obserwować proces powstawania ustroju socjalistycznego w naszym kraju i dobrze wykorzystać tę wielką szansę badawczą, jaką historia stworzyła socjologom, dając im możność badania procesu powstawania nowej formacji od samego początku. Nie znaczy to, że w tej książce zawarte są wszystkie wyniki poczynionych obserwacji. Większość znajduje się w innych książkach bądź pracach, które nie weszły do publikowanego obecnie zbioru, a wiele materiałów czeka jeszcze na opracowanie. Ale niektóre komentarze, pisane w formie publicystycznej w ciągu minionych lat, mogą być interesujące jeszcze dziś. Jest w nich bowiem odbicie wielostronności i złożoności obserwowanych procesów. Są opisy głębokich przemian, sięgających do samej "substancji" naszego społeczeństwa i jego podstawowych składników, oraz odbicie tych procesów, które powstawały niejako na marginesie procesów planowanych i pożądanych. Co było w tych procesach pasjonującego dla socjologów - to właśnie zjawiska przełamywania się ustalonych wzorów zachowań, sposobów myślenia i wyobrażania sobie rzeczywistości społecznej, systemów wartości i aspiracji, które - wytworzone w poprzednim ustroju czy w latach wojny i okupacji - przystosowywały się do nowych form instytucjonalnych, do możliwości zaspakajania potrzeb i aspiracji, osiągania awansu i organizowania sobie drogi życiowej wzwyż nowej drabiny społecznej. Procesy te dokonywały się spontanicznie, nikt nie dekretował i nie regulował ich przebiegu, nikt nie zamierzał nimi celowo kierować. Celowo przekształcano układy instytucji ekonomicznych i politycznych, reorganizowano system szkolny, konstruowano nowy ideał wychowawczy, przekształcano strukturę klasową społeczeństwa. Oczy polityków, działaczy, aktywistów i wychowawców skierowane były na makro-strukturę społeczeństwa, na układy instytucjonalne, na formy organizacji formalnych. Lecz równolegle z tymi wielkimi procesami dokonywały się codziennie, powoli, niepostrzeżenie, małymi krokami, zmiany w ludzkich postawach, obyczajach, sposobach wypowiadania i formułowania swoich dążeń, w myśleniu o sobie i bliźnich, o sprawach publicznych. Słowem, zmiany w duszach ludzkich, w mikrofonu ach życia zbiorowego, w rodzinach, kręgach przyjaciół i kolegów, w stosunkach między małżonkami, rodzicami i dziećmi, urzędnikami i interesantami, sprzedawcami i klientami, robotnikami i zarządzającymi zakładami pracy, w tej całej mikrosferze społeczeństwa, stanowiącej istotę społecznej tkanki, z której zbudowane są systemy zbiorowości ludzkich. Zmiany te rodziły nowe społeczeństwo polskie, nie dowierzające rzeczywistości, w której przebiegało codzienne życie, a równocześnie utrwalające codziennymi małymi sprawami i zabiegami swą egzystencję i rozwój. W tej sferze rodziły się postawy i dążności, reakcje na nowe sytuacje, z którymi ludzie nie umieli sobie poradzić, powstawały frustracje, dążenia do roz-róbek i wykańczania rzeczywistych i urojonych oponentów, szukanie wyjaśnień nowych zjawisk w kategoriach już nie--adekwatnych, niepokoje i niecierpliwości, przypominające. czasami wybuchy zniecierpliwienia' małego dziecka, które irytuje nieposłuszeństwo materii i oporność rzeczy wobec jego woli. "W tej sferze i z tych przyczyn powstawały zjawiska deformujące intencje organizatorów nowego ustroju, wypaczające realizację planów. Jest rzeczą zadziwiającą, że ci organizatorzy tak mało zwracali uwagi na owe istotne procesy i przyczyny wypaczeń. Po prostu ludzie ukształtowani i przystosowani do efektywnego zaspokajania swoich potrzeb i aspiracji w ustroju przedwojennym, ludzie, którzy szybko nauczyli się techniki działań społecznych w wypaczonych systemach życia zbiorowego okupacji, nie mogli dostatecznie szybko reorientować swoich dążności i systemów wartości zgodnie z zasadami ideologii socjalistycznej, stanowiącej wytyczne funkcjonowania nowego ustroju. Był więc ten czas teraźniejszy czasem trudnym i czasem próby dla ludzi i charakterów. W czwartej części niniejszej książki zamieszczone są niektóre "komentarze socjologa" pisane na marginesie obserwacji tych zmagań ludzi, zamiarów, idei, nowych instytucji, zakładających inne motywy działań ludzi w nie uwikłanych. Przeglądając te komentarze teraz, po kilku latach, chciałbym dodać do nich z kolei kilka zdań nowego komentarza, wynikającego z nowych doświadczeń i nowego rozumienia tych lat. Niecierpliwi byli wszyscy. Działacze i politycy chcieli, aby nowy ustrój ukształtował się w doskonałych formach możliwie szybko i zapowiadali jego szybkie uformowanie się w patetycznych słowach. Sądzono, że patos wielkiej wizji, patos przebudowy podjętej na tak wielką skalę, mającej przemienić naród w jego historycznych kształtach, zbudować nową, nowoczesną gospodarkę przemysłową, wykształcić nową psychikę człowieka i nową świadomość zbiorową - musi porywać wszystkich zjadaczy chleba i wciągać "w jedno ognisko duchy". Niecierpliwi byli także sceptycy, szukający przede wszystkim potwierdzenia swoich wątpliwości. Niecierpliwi byli także ci, którzy czekali, że wielki eksperyment zostanie przerwany. Wszyscy jednak nie doceniali praw przyrodzonego biegu spraw ludzkich. Nie można przyśpieszyć biegu rzeki, popędzając ją kijem, i nie można kijem zawrócić jej biegu. Każdy proces naturalny może być regulowany przez człowieka,. jeżeli technika tej regulacji i modyfikacji opiera się na podstawie znajomości praw przebiegu tego procesu. A bieg procesów społecznych w ostatniej instancji odbywa się w sferze codziennych wzajemnych oddziaływań wielkich mas ludzkich, w codziennych kontaktach w pracy, rodzinie, szkole, przy korzystaniu z rozrywek, wszędzie tam, gdzie ludzie słuchając swoich niezmiennych i odwiecznych impulsów biopsychicznych szukają środków zaspokojenia wszelkich potrzeb, realizacji swych aspiracji, ambicji, spełnienia swoich wartości, i aby zrealizować te dążenia, podejmują wysiłki, gotowi są do poświęceń i ponoszenia ofiar, zdolni są do wielkiej szlachetności, lecz także do wielkich podłości. Musi więc być wielowymiarowy każdy proces życiowy każdej zbiorowości ludzkiej, bez względu na to, czy jest to proces życiowy narodu liczącego setki milionów, czy też społeczności lokalnej w małej wiosce. Wielkość spraw ludzkich nie mierzy się skalą liczebności ludzi w nie uwikłanych, lecz intensywnością przeżyć i napięciem ludzkich emocji, które te sprawy wyzwalają. Gdy jednak intensywne napięcia ogarniają setki milionów, wtedy proces dziejowy przyśpiesza biegu. Socjologia współczesna zapatrzona jest w te mechanizmy zjawisk zachodzących między psychikami jednostek i małych zbiorowości, które decydują o kierunkach działań ludzkich. Szuka podstawowych elementów wielkich procesów poruszających masy. Człowiek bowiem staje się człowiekiem w procesie socjalizacji i wychowania zachodzących w mikrosferze życia zbiorowego, a te napięcia i intensywność przeżyć, które mogą 9« zapalać i pchać masy, rodzą się także w owej mikrosferze. Jest rzeczą zadziwiającą, jak małe, drobne, jak .niepozorne są psychospołeczne źródła wielkich procesów dziejowych, lecz jest także rzeczą zadziwiającą, ile małości ludzkiej, ile nieciekawych, a często moralnie ujemnych działań składa się na wielkość historyczną okresów. Przywykliśmy sądzić, że doskonałość moralna jest koniecznym warunkiem wielkości. Sądzimy tak dlatego, że w codziennych kontaktach, w naszych małych formach życia zbiorowego możemy obserwować, oceniać, mierzyć kryteriami oceny moralnej zachowania i postępowania naszych bliźnich - przyjaciół, kolegów, zwierzchników i podwładnych. Widzimy wyraźnie ich czyny, ich intencje, ich reakcje w określonych sytuacjach. Widzimy je z tak bliska, że wydaje się nam godnym pochwały tylko to, co jest zgodne z powszechnie przyjętymi normami. Nie widzimy ani relatywności wymiarów działań ludzi żyjących tuż koło' nas, ani relatywnej wielkości ich czynów. Wszystko wydaje się nam małe, w małym wymiarze. Stąd także sądzimy, że małe są źródła wielkich spraw i że zbudowane są one z drobnych elementów. Coś jednak musi być w tej małości, że staje się źródłem rzeczy wielkich. Być może, iż właśnie to, co jesteśmy skłonni potępić jako wychodzące ponad miarę codziennej poprawności. Może właśnie ta intensywność przeżywania, która nas śmieszy, może napięcie emocjonalne, może wielkie napięcie woli i wytrwałości w czynieniu rzeczy zamierzonych ponad przeciętność pozwala ludziom tworzyć wielkość procesu dziejowego. A więc nie doskonałość moralna leżała u podstaw tworzonych wielkich epok dziejowych, ale wielkie napięcie ludzkich namiętności skojarzone z determinacją wytrwałości dążenia. Wszyscy członkowie każdej zbiorowości biorą udział w kształtowaniu jej dziejów niejako w dwóch wymiarach: gdy świadomie konstruują swoje poczynania, by nadać subiektywny sens własnemu życiu i osiągać osobiste cele, i gdy starają się realizować zadania zbiorowe i cele postawione sobie jako zbiorowość. Jedne i drugie poczynania przebiegają w wielu wersjach. Jednostka często jest "nielogiczna" w swoich poczynaniach ze względu na osiąganie celów; dążenia do różnych celów wykluczają się nieraz, trzeba godzić rozbieżne impulsy biopsychiczne i godzić rozbieżne systemy wartości dyktujące różne aspiracje. A cóż dopiero mówić o celach zbiorowych i zadaniach zbiorowych, których też jest wiele, .między ;którymi istnieją także rozbieżności, a których ustalanie od- 10 bywa się w zmiennym procesie wzajemnych oddziaływań indywidualności przywódców oraz grup i kręgów ich zwolenników. W heglowskiej koncepcji "obiektywny duch" konstruował z tych wszystkich pozornie chaotycznych dążeń, czynów, zabiegów, wysiłków - logicznie uporządkowany, racjonalny ciąg dziejów zbiorowości, tak że historyk mógł go •odtwarzać w swoim opisie jako proces rozumny, ciągły, uregulowany systemem zależności. . Lata budowy nowego ustroju socjalistycznego, opartego na gospodarce uspołecznionej i centralnie planowanej, były latami podejmowania wielkiego wysiłku, aby pokierować przebiegiem procesu dziejowego zgodnie z założoną wizją końcową, aby wszystkie wysiłki i energię obywateli skierować ku realizacji tej wielkie wizji. Chodziło nie tylko o to, aby każdy w swoich osobistych poczynaniach konstruował własne życie jako część tego zbiorowego dążenia, lecz przede wszystkim o to, aby stworzyć takie ramy, które spowodują, że indywidualne działania - bez względu na osobiste intencje - będą z konieczności zgodne z dążeniem zbiorowości. Chodziło więc o to, aby oba wymiary konstruowania dziejów narodu zharmonizować w planowym wysiłku. W tym zamierzeniu leżała wielkość przedsięwzięcia: stworzyć kształt życia zbiorowego, w którym, wszyscy ludzie dążący do swoich codziennych małych celów będą przyczyniali się do tworzenia wielkiej całości, bez względu na to, czy tego chcą czy nie chcą, lecz również spowodować, aby codzienne zabiegi wszystkich obywateli były nakierowane świadomie i celowo na realizowanie tej wielkiej wizji w codziennych sprawach, gdyż tylko wtedy mogła ona stać się rzeczywistością ich życia. Ten aspekt procesu budowy nowego ładu społeczeństwa fascynował mnie najbardziej. Szkice i eseje oraz rozprawy zebrane w niniejszej książce mają wspólny temat: odmieniają ten czas teraźniejszy, w którym. realizuje się wizja nowego kształtu życia zbiorowego - socjalizmu. Oczywiście, rozpatrują fragmenty, wyrwane wycinki procesów, wyolbrzymiają rzeczy drobne, deformują z konieczności, ale wydaje mi się, że także zwracają uwagę na lekceważone i nie dostrzegane sprawy ważne, że informują i żądają przemyśleń. Dlatego decyduję się na ich przedruk, 11 gdyż mówią o wielu sprawach jeszcze nie załatwionych ani przez ludzi, ani przez instytucje, ani przez historię. Rozpoczynam od zagadnień rekompozycji mozaiki społecznej. Dwa terminy zapożyczyłem od kolegów. Od Włodzimierza Wesołowskiego termin "rekompozycja", od Johna Portera termin "mozaika" (nazwał on swoje studium o strukturze społeczeństwa kanadyjskiego The yertical mosaic). Ta rekompozycja była przez wszystkich niecierpliwych uważana za najważniejszy proces teraźniejszości. Przecież likwidacja klas i wynikającego z ich istnienia wyzysku, źródła wszelkich bied, była celem rewolucji najbardziej konkretnym i dotykalnym, mierzalnym i pożądanym zarazem. Stąd obserwowaliśmy wszyscy przekształcenia klas tradycyjnych, patrzyliśmy ciągle, czy inteligencja "ludowieje" w dostatecznie szybkim tempie, obserwowaliśmy powstawanie i narastanie nowej klasy robotniczej - już nie proletariatu, lecz klasy determinującej rozwój całego narodu - i zżymaliśmy się, że te przekształcenia nie postępują tak szybko, jak tego wymagała niecierpliwość i potrzeby doskonalenia nowego ustroju. Prace tu zamieszczone są studiami i komentarzami podyktowanymi wizją ideologiczną przebudowy wielkich klas i warstw społecznych, w których zmianach widziano czynnik determinujący całość zmian społecznych. Dziś patrzymy na wiele z tych zagadnień inaczej. Pozbyliśmy się niecierpliwego czekania na nagłe przeobrażenia. Wiemy, że klasy tradycyjne odchodzą w przeszłość powoli, że zostaje po nich wiele elementów trwałych, że zostawiają swoje dziedzictwo, żyjące tak długo w ludzkich doznaniach, dążeniach, odczuciach, miarach ocen, dopóki nowe klasy nie wytworzą na ich miejsce własnych treści. Wiemy, że w życiu społecznym nie ma nagłych przepoczwarczeń, a z moich długich rozważań nad zmianami społeczeństwa wyniosłem przede wszystkim podziw dla jego. sił trwałych i czynników ciągłych oraz zainteresowanie jego małą zmiennością. Wiemy teraz, że najważniejsze są te procesy, które rodzi uspołeczniona gospodarka i funkcjonowanie instytucji nowego ustroju; ale badania nad tymi procesami są dopiero w toku. Ciągle patrzymy na mozaikę społeczną w kategoriach odziedziczonych po mijającym ładzie społeczeństwa i ciągle jeszcze socjologowie, publicyści i politycy wahają się odważnie formułować nowe kategorie opisu powstającej rzeczywistości. Nie ma też w tej książce propozycji takich kategorii, a w dziale metodologicznym jest tylko apel o ujednolicenie kategorii opisu, aby uła- 12 twić pracę przyszłym teoretykom szukającym syntezy. Stwierdzam więc, że szkice te są spojrzeniem na mijający okres przejściowy, lecz mijający powoli i ciągle jeszcze aktualny. W przeobrażeniach teraźniejszości socjalistyczne uprzemysłowienie było czynnikiem najgłębiej sięgającym w organizację zbiorowości, w układy elementów składowych naszego społeczeństwa, w strukturę instytucji oraz cechy osobowości ludzkich. Nazywaliśmy wielkie inwestycje przemysłowe budowami socjalizmu, widząc w nich powstającą bazę, nad którą wyrośnie nowa nadbudowa. Nie brakowało i nie brakuje w Polsce studiów nad różnymi aspektami uprzemysłowienia. Wystarczy wskazać długi szereg "Zeszytów Badań Rejonów Uprzemysławianych" i długą bibliografię książek i artykułów rozsianych po wielu czasopismach. Eseje i artykuły zawarte w tym tomie nie dają pełnego i systematycznego opisu tych procesów, a w stosunku do innych prac przynoszą raczej tylko sygnały, wskazujące wagę niektórych procesów. Uprzemysłowienie polega bowiem nie tylko na rozbudowie przemysłu, przesunięciu siły roboczej z rolnictwa do fabryk, na rozbudowie sieci transportu i powstawaniu miast i osiedli przemyT śłowych. Z socjologicznego punktu widzenia najbardziej interesujące są zmiany w układach instytucji, powstawanie nowych form życia zbiorowego, nowych grup i innych zbiorowości, powstawanie typów wzajemnych oddziaływań i stosunków, sposobów zachowania się i organizowania karier życiowych, a zatem także wyłanianie się w ślad za nimi nowych typów osobowości ludzkich. Te wewnętrzne niejako mechanizmy wpływu uprzemysłowienia na społeczeństwo nie są jeszcze dokładnie zbadane i w tym tomie proponuję schemat wielostronnej analizy złożonych relacji, jakie łączą przemysł z całością życia zbiorowego. Wszystkie te szkice i artykuły powstały przed podjęciem próby przestawienia przemysłu na tor rozwoju selektywnego i intensywnego. Stąd nie ma także omówienia nowych problemów, które ta próba ze sobą przynosi. Jednakże zawarte tu omówienia mogą być użyteczne przy organizowaniu tej nowej odmiany teraźniejszości. Trzecia część książki zajmuje się sprawami, które zawsze były mi najbliższe i w które może włożyłem najwięcej wysiłku badawczego i organizacyjnego, mianowicie sprawy szkolnictwa wyższego. Byłem i pozostanę człowiekiem uniwersytetu. Widzę jasno, że wiele istotnych spraw i możliwości rozwoju społeczeństwa socjalistycznego decyduje się w naszych szkołach wyższych, że rozwój naukowo-techniczny zależy od 13 pracy szkół wyższych, od poziomu i jakości ich kadry nauczającej zależy także w wielu wypadkach jakość funkcjonowania różnych układów instytucyjnych. Od ich pracy zależy, czy zasoby potencjalnych zdolności i talentów tkwiących w masach młodzieży zostaną zaktywizowane i przekształcone w siły napędowe naszego rozwoju. Zagadnieniom szkolnictwa wyższego poświęciłem dwie książki oraz wiele artykułów, z których część zamieszczona została w tym zbiorze. Nie włączam tutaj tego, czego włączyć się nie da, tzn. doświadczeń nabytych w toku pracy na różnych szczeblach administracji uczelni i w Zakładzie Badań nad Szkolnictwem Wyższym. Lecz i to, co zostało zawarte w tej publikacji, jest wyrazem więzi, jakie mnie łączą nie tylko z moim uniwersytetem, lecz również z całym systemem kształcenia na wyższym poziomie. W części czwartej przedrukowane są uwagi, komentarze, rozważania publicystyczne. Chociaż zdaję sobie dobrze sprawę z różnic między celami i zadaniami nauki i publicystyki, między ich językami i metodami, to jednak wiele mojej aktywności poświęciłem publicystyce, wykorzystując jej bardziej sugestywne metody do przekazania niepokojów i trosk zrodzonych z refleksji badawczych i poczucia odpowiedzialności badacza. Odpowiedzialności za sprawy, w których się uczestniczy, za społeczeństwo, które się bada, i za naród, do którego się należy. Publicystyka była dla mnie metodą działania, wskazywania problemów, podnoszenia wątpliwości, pobudzania do refleksji, do rozwagi nad możliwymi skutkami społecznymi zachodzących procesów. "Wiele się zmieniło w czasie, który przepłynął między datami napisania tych artykułów i obecnej ponownej ich publikacji, ale też wiele ludzkich aspektów poruszonych spraw zostało bez zmian, więc decyduję się na ich tu przypomnienie. I wreszcie na zakończenie kilka szkiców o' metodzie badania i o technikach systematycznej refleksji nad teraźniejszością. Jest bowiem rzeczą wiadomą każdemu socjologowi, że metody badania w znacznym stopniu wyznaczają widzenie rzeczywistości i jej interpretację; chciałem, aby czytelnik wiedział, przez jakie okulary patrzyłem na minione 25 lat i jakie szkiełko' wzmacniało oko analityka. MATERIAŁY DO CHARAKTERYSTYKI LUDZI POLSKIEGO ŚWIATA NAUKOWEGO W XIX I POCZĄTKACH XX W.* Praca ta jest próbą określenia niektórych cech społecznych i zawodowych uczonych polskich XIX i początków XX wieku. Jest ona zarazem przyczynkiem do badań nad ówczesną inteligencją polską. Rola nauki i rola uczonych w życiu narodu polskiego tego okresu jest szczególnie interesująca. Wiemy dość dokładnie, jaka była rola nauki w rozwoju narodów znajdujących się na drodze szybkiego rozwoju gospodarki kapitalistycznej, który to proces nie ominął także Polski. Jednakże w Polsce, w warunkach utraty niepodległości politycznej, w warunkach walki o byt narodowy rola nauki w tym procesie kształtowała się odmiennie. Interesujący jest więc problem, jak mogła rozwijać się nauka, kiedy brakowało państwa polskiego jako siły organizującej i finansującej wyższe uczelnie i instytucje badawcze, gdy brak było polityki państwa wytyczającej kierunek wychowania nowych kadr, organizacji wydawnictw itp. Wiemy jednak, że mimo to i mimo wszystkie stąd wynikające ujemne konsekwencje - nauka polska XIX wieku rozwija się dość intensywnie1, * "Kultura i Społeczeństwo", 1962, nr 3. 1 O historii nauki polskiej w tym okresie brak szczegółowych opracowań. Wiele materiałów i przyczynków możemy znaleźć w takich wydawnictwach jak: "Archiwum Dziejów Literatury L, Oswt.ąty^fcP^iJllI "Archiwum Komisji...,-do Badania Historii t. ., ,: ','";'^yg J zwłaszcza w drugim pięćdziesięcioleciu, a na przełomie XIX i XX wieku naród nasz wydał liczny poczet wybitnych uczonych. Pojawia się stosunkowo duża liczba czasopism i rozwijają się fundacje naukowe ze środków społecznych2. Na tle ówczesnej ogólnej sytuacji narodu powstaje szereg pytań: Jakie dziedziny nauki rozwijały się intensywniej, które przyciągały więcej pracowników, ilu wśród nich było profesorów uniwersytetów, ilu pracowników instytucji badawczych, ilu prywatnych uczonych, łączących pracę naukową z wykonywaniem innych zawodów, jaki był udział tych uczonych w życiu społecznym i politycznym, jaki udział w powstaniach, spiskach i walkach zbrojnych o wolność itd. Opracowanie to nie pretenduje oczywiście do przedstawienia wyczerpujących odpowiedzi na te pytania. Ogranicza się tylko do ogólnego przeglądu statystycznego, który w badaniach tego typu jest zawsze podstawą wyjściową do badań szczegółowych, pozwala sformułować pierwsze ogólne wnioski i hipotezy kierownicze do dalszych poszukiwań. Filozofii w Polsce" - oba wydawane przez PAU; Nauka Polska, jej potrzeby, organizacja i rozwój - rocznik wydawany przeSk Kasę im. Mianowskiego w Warszawie od 1918 r., zawierający m.in. rozprawę Franciszka Bujaka pt. Rozwój nauki polskiej w latach 1SOO-1880 (t. XV, s. 203-240); Sto lat myśli polskiej, wielotomowe wydawnictwo pod red. Bronisława Chlebowskiego i innych (Gebethner i Wolff od 1907 r.); Aleksander Bruckner: Dzieje kultury polskiej (t. IV, 1946); Historia nauki polskiej w monografiach, wyd. PAU w latach 1947-1949; Historia Polski (Warszawa 1959, t. II, cz. 3). 2 Z prac, które informują o tych sprawach, wymienię: K. Król: Z dziejów ofiarności na cele naukowe na obszarze Królestwa Kongresowego od r. 1800 do dni naszych, "Nauka Polska", t. IV, s. 196- -275, oraz J. Iwaszkiewicz: Ofiarność ziemian na cele oswiatowo- -kulturalne w latach 1800-1929, w: Ziemianstwo i większa własność rolnicza. Warszawa 1929. 18 MATERIAŁY I METODA OPRACOWANIA Zakreślone ramy artykułu, jak i czas, którym autor dysponował, nie pozwalają na studium pogłębione. Żeby jednak przygotowywaną charakterystykę ogólną oprzeć na możliwie konkretnej podstawie faktów i liczb, sporządzono karty indywidualne uczonych polskich XIX i początków XX wieku. Na karty te naniesiono dane zaczerpnięte z Polskiego słownika biograficznego, t. l-VIII, obejmujące litery A-Gro, oraz z Encyklopedii Trzaski, Everta i Michalskiego, z której wypisano nazwiska zaczynające się na litery H-Ż. Są to oczywiście źródła niejednakowej wartości; informacje zawarte w Encyklopedii są bardzo krótkie i powierzchowne. Jednakże brak czasu nie pozwalał na wykorzystanie innych encyklopedii polskich (ściślej mówiąc, Encyklopedii Gutenberga, gdyż nie rozporządzamy żadną inną encyklopedią, która dawałaby informacje o okresie do 1929 r.). Wyliczmy od razu braki takiego doboru źródeł: w Słowniku nie podawano nazwisk uczonych polskich, którzy rozpoczynali pracę naukową w początkach XX wieku i w okresie druku pierwszych tomów jeszcze żyli (Encyklopedia zaś podaje nazwiska żyjących w tym okresie), stąd w literach A-G brak takich uczonych. W Słowniku jest znacznie więcej nazwisk niż w Encyklopedii, która podaje tylko wybitniejszych ludzi nauki. Zasady selekcji nazwisk do obu źródeł są więc inne. Zebrany materiał ma jednak szereg zalet. W rezultacie powstał zbiór kart indywidualnych, zawierający 1961 nazwisk: 667 - zaczerpniętych ze Słownika oraz 1294 - z Encyklopedii. Karty obejmują takie dane jak: rok urodzenia, często także rok śmierci, uprawiana dziedzina nauki, informacja, w jakiej uczelni dany uczony był profesorem, często daty uzyskania profesury, udział w organizacjach, w parlamentach, rządach, często także opublikowa- * 19 ne dzieła. Pozwala to na pewne zestawienia statystyczne, których użyteczność czytelnik będzie mógł ocenić. Sporządzanie kart wymagało rozstrzygnięcia dwóch spraw podstawowych: przyjęcia jako kryterium selekcji pewnej definicji nauki i definicji uczonego. Przyjęto tu nazwę "nauka" w szerokim jej rozumieniu, kierując się - jako szczególnie użyteczną - definicją sformułowaną przez prof. T. Kotarbińskiego3, według której do nauki zaliczyć trzeba te dziedziny wiedzy, które uprawiane są w szkołach wyższych. W opracowaniu dokonano pewnych scaleń i skupień, które doprowadziły do zgrupowania uczonych według 30 dyscyplin. Nie przeprowadzono tu subtelnych rozróżnień specjalizacji. Nauki medyczne potraktowano łącznie, podobnie nie wyodrębniono poszczególnych specjalności w obrębie zoologii, botaniki, biologii, połączono również historyków wszystkich specjalności, z wyjątkiem historyków sztuki i historyków literatury polskiej. Kogo uważano za uczonego? Sprawa ta również została uproszczona. Wpisywano do kart tych wszystkich, którzy w dowolnej dziedzinie wiedzy pisali i publikowali artykuły, rozprawy, monografie, podręczniki, prace popularyzatorskie. Chodziło bowiem o możliwie szerokie objęcie także tych uczonych - amatorów, nauczycieli, urzędników, rolników i innych - którzy w wolnym czasie zbierali materiały, publikowali przyczynki, przygotowywali grunt pracom bardziej twórczym. W nauce polskiej omawianego okresu odegrali oni rolę bardzo doniosłą. Tylko 47% spośród zbadanych 1961 osób zajmowało stanowiska profesorów czy wykładowców polskich wyższych uczelni i tylko 3,32% było pracownikami specjalnych instytutów naukowych. Te 1961 nazwisk to ludzie działający w dziedzinie nauki » Zob. T. Kotarbiński: Myśli o nauce, "Kultura i Społeczeństwo", 1858, nr l, s. 18. 20 w okresie od końca XVIII wieku do roku 1929. W zasadzie brano pod uwagę uczonych, którzy pierwszą rozprawę ogłosili między 1800 a 1918 rokiem, jednak dość często od tej zasady odstępowano i wypisywano nazwiska tych, którzy działalność naukową rozpoczęli jeszcze w XVIII wieku, lub też tych, którzy pierwsze prace ogłosili po roku 1920. W opracowaniu, ze względu na jego rozmiary, zrezygnowano z grupowania chronologicznego, to znaczy ze stwierdzenia, ilu było czynnych uczonych w poszczególnych dyscyplinach na przykład w okresie Królestwa Kongresowego, a ilu w późniejszych dziesięcioleciach, chociaż zebrany materiał na to pozwala. Powstają teraz pytania, w jakim stopniu ta zbiorowość 1961 nazwisk jest reprezentatywna dla wszystkich uczonych i czy dobór źródeł oraz zasady selekcji kogoś nie wyeliminowały. Zastanówmy się najpierw nad tym drugim pytaniem. Wyeliminowano przedstawicieli takich nauk, jak hipnotyzm, okultyzm itp. To jest oczywiste. Sprawa się jednak komplikuje, gdy chodzi o techników i architektów. Przecież dla przedstawicieli tych dziedzin kryterium działalności naukowej stanowi nie pisanie rozpraw, lecz zupełnie inne prace. Zdaję sobie sprawę z tego, że przyjęte kryterium wyeliminowało wielu wybitnych inżynierów praktyków, którzy walnie przyczynili się do postępu techniki, chociaż rozpraw nie pisali. Podobnie wśród architektów dobierano tylko tych, którzy zajmowali katedry na wyższych uczelniach, publikowali prace naukowe. Częściowo starano się ograniczyć działanie tej zasady, włączając do kart wynalazców. Co się tyczy pytania pierwszego - nie możemy powiedzieć dokładnie, w jakim stopniu badana zbiorowość jest reprezentatywna, gdyż nie rozporządzamy żadną statystyką całości. Wydaje się, że podjęta próba jest pierwszym krokiem do stworzenia takiej statystyki. Sporządzony spis nie jest kompletny, jednakże zawiera na pewno nazwiska wybitniejszych uczonych badanego okresu. Sprawdziłem 21 to w bardzo wyrywkowym teście i stwierdziłem, że nazwiska wszystkich wybitniejszych profesorów uniwersytetu, w którym sam studiowałem, są w Encyklopedii. Sądzę więc, że stosunki liczbowe cech uczonych w badanej zbiorowości pozwalają wnioskować na temat stosunków w całej zbiorowości ludzi nauki w Polsce w XIX i początkach XX wieku. Otrzymane 1961 kart pozwala na wstępną klasyfikację ogólną. W próbie tej znajduje się 992 przedstawicieli nauk humanistycznych, co stanowi 50,5'°/o. Przedstawicieli nauk matematyczno-przyrodniczych jest 446, czyli 22,8%. Lekarzy, farmaceutów i stomatologów 364, t j. 18,6%. Inżynierów, techników i architektów (o których znaleźliśmy informacje, że wykładali na wyższych uczelniach lub publikowali prace naukowe) jest 120, a więc 6,1%. Wreszcie teologów, którzy prowadzili działalność pisarską w zakresie teologii (a nie innych nauk), znaleźliśmy 39, czyli 2°/o' próby, przy czym trzeba podkreślić, że wliczono tu teologów wszystkich religii i wyznań. Dodajmy od razu, że w innych naukach czynnych było 85 duchownych wszelkich wyznań, co stanowi 4,35%. całej próby. W zestawieniu tym uderza wielka przewaga liczbowa humanistów. Czym ją wytłumaczyć? Nie mogła powstać jedynie w wyniku zasad stosowanych przy doborze nazwisk w Słowniku i Encyklopedii, lecz jest odbiciem realnego stanu rzeczy. Ilościowa przewaga humanistów wiązała się z sytuacją polityczno-społeczną, w jakiej rozwijała się nauka w Polsce, oraz z właściwościami metodologicznymi humanistyki. Utrata niepodległości i walka o byt narodowy skłaniały do badania przeszłości, do czerpania sił z wiedzy o historii. Nauki historyczne: historia literatury, badania kultury polskiej, spełniały również misję wychowawczą wobec pokoleń "urodzonych w niewoli, okutych w powiciu". W naszej próbie mamy 310 historyków, tj. 15,5% całości, a ponadto historią jako uboczną dziedziną zajmowało "się jesz- 22 cże 42 przedstawicieli innych nauk. Typowym przykładem jest tu także-etnografia, która, jako dyscyplina uniwersytecka, była rozwinięta bardzo słabo. W naszej próbie mamy 33 etnografów, w tym tylko 3 profesorów wyższych uczelni, jednakże etnografię jako dodatkową dziedzinę uprawiało jeszcze 27 specjalistów innych nauk, kierując się przypuszczalnie doniosłością tej nauki w walce o byt kulturalny narodu4. Podobnych przykładów moglibyśmy przytoczyć więcej. Drugim ważnym powodem szybszego rozwoju nauk humanistycznych jest mniej skomplikowany charakter ich warsztatu. Dużo łatwiej mogli uczeni gromadzić materiały i prowadzić badania w zakresie humanistyki niż w zakresie nauk przyrodniczych i technicznych, których rozwój ograniczony był brakiem szkół wyższych, laboratoriów, instytutów badawczych 5. Podobnie przedstawiała się sprawa z naukami medycznymi. Społeczeństwo polskie potrafiło częściowo przezwyciężyć te trudności, stwarzając instytucje zastępcze rozwijające naukę. Instytucjami takimi były w pewnym stopniu szkoły średnie (w całości próby jest 12,7% uczonych, którzy przez część lub cały okres swej działalności naukowej byli nauczycielami szkół średnich), jak również towarzystwa naukowe (np. założone w 1820 r. Lekarskie Towarzystwo Warszawskie, które w latach 1831-1858, wobec braku wyższej uczelni, stanowiło jedyną ostoję nauk medycznych w zaborze rosyjskim). Po tych uwagach wstępnych dokonamy charakterystyki uczonych pracujących w poszczególnych dziedzinach nauki, zwracając uwagę na następujące zagadnienia: ilu wśród nich było profesorów i wykładowców wyższych uczelni polskich (przy czym jako polską uczelnię traktujemy uniwersytet warszawski z okresu, kiedy jego językiem wy- 4 Zob. Historia Polski, cyt. wyd., t. II, cz. 3, s. 180. 5 Tamże, s. 178 i nast. oraz s. 396 i nast. 23 kładowym był język rosyjski, oraz uniwersytety lwowski i krakowski, nawet jeżeli ich językiem oficjalnym był język niemiecki), ilu uczonych pracowało na uczelniach innych krajów, jakie zawody wykonywali uczeni "prywatni", którzy nie zajmowali stanowisk akademickich, jakie dziedziny nauki łączyli ze swoją pracą zasadniczą, jaki był ich udział w życiu społecznym i politycznym oraz w walkach o niepodległość. Natomiast o pochodzeniu społecznym tych pracowników nauki mamy tylko bardzo fragmentaryczne wiadomości, które przedstawimy krótko w zakończeniu. CHARAKTERYSTYKA UCZONYCH POSZCZEGÓLNYCH DZIEDZIN NAUKI Historia. Przegląd nasz rozpoczniemy od nauk humanistycznych, a wśród nich od najliczniejszej kategorii - od historyków. Jak już wspominałem wyżej, w naszej próbie znalazło się 310 historyków, reprezentujących prawie wszystkie działy historii i nauk pomocniczych, z wyjątkiem historii literatury polskiej i historii sztuki, które omawiamy osobno. Wśród tych 310 uczonych 67, czyli prawie 22%, było profesorami lub wykładowcami wyższych uczelni polskich, 7 pracowało na uczelniach rosyjskich. Jakie były zawody pozostałych? (Zanim podam liczby, muszę wskazać, że pracownicy ci często zmieniali zawody, przy czym odnotowano w podliczeniach wszystkie kolejne zajęcia wszystkich osób, stąd suma ich będzie większa niż 310. Wielu profesorów przed odejściem do katedry pracowało w charakterze nauczycieli, archiwistów, bibliotekarzy, urzędników itp.). Nauczycielami szkół średnich (wszelkich typów) było 52, :t]. 16,7%. Pracownikami bibliotek - 41, archiwów - 19, urzędnikami w różnych instytucjach - 31. Dalej spotykamy w naszej próbie 33 duchownych wszystkich wy 24 znań, 11 oficerów, 14 osób wykonujących zawody prawnicze 3 pracowników muzeów, 3 drukarzy, 3 lekarzy i -jednego inżyniera. Jest tu także 17 ziemian, którzy gospodarując w swoich majątkach, pisali i publikowali prace historyczne, oraz 26 redaktorów gazet i czasopism nienaukowych, 23 zarejestrowanych tu historyków łączyło pisarstwo naukowe z literaturą piękną. Dodajmy od razu, że według naszych źródeł wśród badanych historyków 25 było redaktorami czasopism naukowych. Zapytajmy z kolei, jakie dziedziny wiedzy łączyli ci historycy ze swoimi badaniami historycznymi? Otóż etnografię uprawiało 7, pedagogikę i dydaktykę - 4, geografię - 5, archeologię - 12, bibliografię - 7, ekonomią zajmowało się 4, filologią - 4, historią literatury - 2 oraz teatrologią - 2. Podkreślam, że ten przegląd na pewno nie jest kompletny i wielu zarejestrowanych historyków prowadziło przypuszczalnie prace w wielu innych , jeszcze dziedzinach. Podaję jednak tę liczbę dla podkreślenia faktu szerokości zainteresowań. Tu także trzeba dodać, że oprócz wyżej wymienionych historyków, badania historyczne prowadziło jeszcze 42 uczonych innych specjalności. Staraliśmy się także ustalić stopień i intensywność zaangażowania tej zbiorowości w życiu publicznym, w pracy społecznej, działalności politycznej i w walkach wyzwoleńczych. Otóż działaczami społecznymi, organizatorami towarzystw, instytucji, prezesami i kierownikami było 57 osób. Zaangażowanie polityczne możemy określić poprzez ilość sprawowanych funkcji politycznych. A więc 10 historyków było ministrami, wiceministrami, członkami rządów (polskich, austriackich, powstańczych), 11 - posłami i senatorami w sejmach i parlamentach polskich, galicyjskich i wiedeńskich, 7 - dyplomatami. Szczególnie wysoki był udział historyków w powstaniach, spiskach i walkach zbrojnych o niepodległość: brało w nich udział 48 osób, tj. 15,5'%. W żadnej innej dyscyplinie naukowej 25 nie spotykamy tak wysokiego odsetka uczestników w.alk zbrojnych. Widać, że historycy nie tylko pracą naukową podtrzymywali patriotyzm i ducha narodowego, lecz swoją postawę patriotyczną dokumentowali czynem. O 13 wiemy, że byli zesłani i uwięzieni, a zbadane źródła mówią o 22 emigrantach politycznych. O udziale w życiu społecznym świadczy także to, że 21 naszych historyków zajmowało się publicystyką (liczba ta prawdopodobnie jest niepełna). W sumie historycy ukazują się nam jako zbiorowość zróżnicowana zawodowo, przejęta swoją misją narodową, zaangażowana aktywnie w pracach społecznych i politycznych, czynem przejawiająca swoją patriotyczną postawę. Nic bliższego nie możemy powiedzieć o poglądach ideologicznych i przynależności partyjnej uczonych z tej grupy, ponieważ krótkie notatki w Encyklopedii milczą o tym, a i w Słowniku informacje na ten temat są bardzo niepełne. Prawo. Drugą pod względem liczebności grupą w naszej próbie humanistów są prawnicy. Wzięliśmy tu pod uwagę tylko tych, którzy publikowali prace naukowe, a więc z pominięciem wybitnych praktyków, nawet jeśli ich działalność miała dla rozwoju nauk prawnych wielką doniosłość. W sumie w wykorzystywanych materiałach znaleziono 124 nazwiska; 82 z nich, czyli 66,l°/o1, to pracownicy wyższych uczelni polskich, 10 było profesorami uniwersytetów rosyjskich, l wykładał we Francji, a l w Niemczech (niektórzy z profesorów uczelni rosyjskich po 1918 r. wrócili do kraju i mieszczą się w liczbie wymienionych tu 82). Pozostali wykonywali następujące zawody: 3 było pracownikami instytutów naukowych, 16 - adwokatami, 17 - sędziami i prokuratorami, 17 - urzędnikami, 6 - nauczycielami szkół średnich, 2 - duchownymi ii - pracownikiem biblioteki. Droga dojścia do profesury prowadziła dla wielu przez pracę w aparacie sprawiedliwości, w urzędach czy w szkołach średnich. Re- 26 aktorami gazet i czasopism nienaukowych było w badana zbiorowości 9 osób, a redaktorami czasopism prawniczych i naukowych - 14. Wśród prawników obserwujemy duży stopień zaangażowania w działalności politycznej. Ministrów, członków rządów jest 8, a w działalności parlamentów, sejmów i senatów bierze udział 28 osób; razem 36 osób, czyli 29% badanej grupy. Natomiast w walkach zbrojnych i powstaniach bierze udział tylko 9 osób, a wykorzystywane źródła nie mówią nic o zesłaniach i więzieniach. Jak widzieliśmy, wśród historyków sytuacja była odwrotna. Tam w walkach i powstaniach brało udział 15,5%, wśród prawników tylko 7,2%. Jako działacze, organizatorzy, przywódcy stowarzyszeń i towarzystw prawnicy występują w liczbie 24. Jakie nauki, obok własnej specjalności, uprawiali badani prawnicy? Socjologię uprawiało 3, archeologię - l, ekonomię - 2, historię - 7, historię literatury - 4. W sumie 21 osób. O dwóch wiadomo także, że byli poetami publikującymi swoje utwory. Filologowie i językoznawcy stanowią następną co do liczebności kategorię. W naszej próbie jest ich 123 (z wyjątkiem orientalistów, których omawiamy osobno). Zaliczyliśmy tu badaczy języka polskiego i wszystkich uczonych filologów, niezależnie od języka, w którym się specjalizowali. Wśród filologów obserwujemy następujący rozkład zawodów: 51, czyli 41,4'%, jest profesorami uczelni polskich, 8 - profesorami uniwersytetów rosyjskich, l wykłada we Francji i l w Danii. Spotykamy tu także najwyższy odsetek nauczycieli szkół średnich, albowiem zawód ten wykonywało 40 osób, czyli 32,5°/(», co być może wynikało z właściwości warsztatu naukowego filologii, być może ze szczególnej wagi, jaką nauczyciele przypisywali językowi w swej pracy wychowawczej nad młodymi pokoleniami. Dalej spotykamy w tej grupie 12 duchownych, 5 urzędników, 4 biblioteka- 27 rży, 2 archiwistów, 2 lekarzy, l inżyniera i l kupca. Re!-dakcję czasopism naukowych sprawowało 12 osób, a redaktorami gazet i innych czasopism było 5 osób. Pracę naukową z działalnością literacką łączyło 6 osób, wśród nich był jeden poeta. W konsultowanych źródłach znaleźliśmy informacje o 24 uczonych, którzy swoją specjalność łączyli z badaniami w innych dziedzinach wiedzy. Na polu etnografii pracowało 7, pedagogikę ł dydaktykę uprawiało 6, historię 4, matematykę l, archeologię l i teatrologię l. Przechodząc do omówienia udziału językoznawców w życiu społecznym i politycznym, musimy stwierdzić, że ta grupa zawodowa mało angażowała się w sprawy pozanaukowe. Ministra czy członka rządu nie spotkaliśmy tu ani jednego, posłami było tylko 3, czyli 2,44% (prawników w życie polityczne angażowało się 29%), w powstaniach brało udział 7, o-dwóch wiemy, że byli na zesłaniu. Działaczy społecznych, prezesów i sekretarzy towarzystw spotkaliśmy 18. Filologię oprócz wymienionych 123 uczonych uprawiało także 11 specjalistów z innych dyscyplin. Historyków literatury znalazło się w naszym spisie 81, co stanowi 4,15% wszystkich zbadanych. 29 spośród nich, czyli 30,8%, wykładało na uczelniach polskich, l na rosyjskiej, 2 we Francji, l w Niemczech, l w Ameryce Południowej, l we Włoszech, l w Czechach, l w Szwajcarii i l w Belgii; 19, czyli prawie 24%, wykonywało zawód nauczyciela szkół średnich, 4 pracowało w muzeach, 2 w bibliotekach, 2 byli kierownikami literackimi teatrów, l ziemianinem, l inżynierem, l kupcem, l z zawodu był prawnikiem. Szereg osób w tej grupie łączyło działalność naukową ze współpracą w prasie: 9 było redaktorami czasopism naukowych, 8 redaktorami gazet i innych czasopism, 7 zajmowało się krytyką literacką, a 8 publicystyką. Badacze literatury polskiej mniej niż przedstawiciele 25 ozostałych dyscyplin zajmowali się innymi naukami. /'śród nich 4 zajmowało się teorią kultury, 2 filozofią, l etnografią i l pedagogiką. Nie stronili także od pracy społecznej i politycznej. O 11\ wiemy, że byli działaczami społecznymi, organizatorami zrzeszeń i instytucji, prezesami towarzystw. Stanowisko ministra zajmował l, parlamentarzystami było 5. O 11 znaleźliśmy informacje, że brali udział w powstaniach i walkach zbrojnych, a o jednym, że został zesłany. Ekonomiści i statystycy stanowią następną kategorię. Jest ich razem 75. Zaliczyliśmy tu ekonomistów w szerokim tego słowa znaczeniu, tzn. wszystkich piszących artykuły i rozprawy na tematy gospodarcze o szerszych niż tylko publicystyczne ambicjach. Niech mi statystycy wybaczą, że nie omawiam ich osobno, ale trudno jest znaleźć w tym okresie "czystych" statystyków; najczęściej łączyli oni swoje badania właśnie z ekonomią czy też demografią rozpatrywaną od strony jej ważności gospodarczej. Statystyków, którzy zajmowali się prawie wyłącznie tą dziedziną, jest w naszej próbie 9. Poza tym spotkaliśmy 21 specjalistów innych nauk, zajmujących się statystyką dodatkowo. Profesorami uczelni polskich było 35, tj. 46,6%i. Ponadto pracą naukową na uczelniach zagranicznych zajmowało się pięciu profesorów: we Francji l, w Szwajcarii l, w Anglii l, w Austrii l, w Niemczech l. Wśród innych zawodów przeważają pracownicy banków i skarbowości. Jest ich 23. Dalej spotykamy: 8 ziemian, 2 inżynierów, 2 oficerów, l pracownika przemysłu, l duchownego, 4 nauczycieli, 5 prawników. Redaktorami czasopism naukowych było 4, redaktorami gazet 5, o sześciu mamy informacje, że parali się publicystyką, a 5 było wydawcami. Jeżeli chodzi o łączenie własnych specjalistycznych zainteresowań z innymi naukami, to jak już mówiliśmy, 9 osób zajmowało się statystyką, 5 teorią i praktyką spółdzielczości, 3 historią, 2 naukami rolniczymi, l etnografią. 29 Omawiana kategoria składa się z ludzi aktywnych, bis rących intensywny udział w życiu publicznym. Działaczami, organizatorami i prezesami towarzystw było 21 ostób, czyli 28%. Prezydentem RP był l, posłami i senatorami 16, prezydentem miasta l, ministrami i wiceministrami 11, w sumie 38,5%' brało czynny, kierowniczy udział w/ życiu politycznym. W powstaniach i spiskach uczestniczyło 7, a o 4 wiemy, że byli uwięzieni lub zesłani. / Rola tej kategorii uczonych w życiu narodu była szczególnie trudna. Działali oni nie tylko na froncie walki o byt kulturalny, lecz także na froncie walki o byt materialny narodu. Musieli walczyć nie tylko z trudnościami ekonomiczno-politycznymi, lecz także uczyć sztuki - bardzo niechętnie przez ten naród przyjmowanej - sztuki gospodarności i racjonalnego, ekonomicznego myśle nia. Może dla wielu czytelników - podobnie jak i dla autora - będzie zaskoczeniem, że wśród humanistów następną co do liczebności kategorią uczonych są filozofowie. Biorąc to słowo w jego szerokim znaczeniu i włączając do filozofii estetykę, logikę, filozofię religii itp., zaliczyliśmy do tej kategorii 63 pracowników nauki. Profesorami uniwersytetów polskich było 25 osób, tj. 39,7%, w wyższych uczelniach zagranicznych pracowało 6, mianowicie: w Szwajcarii l, w Niemczech 2, we Włoszech 2 i w Austrii l. Nauczycielami szkół średnich było 15, czyli 23,7%. Inne zawody, jakie wykonywali, to: 7 duchownych, 4 zie-mian-rolników, l pracownik muzeum, 2 pracowników bibliotek, l lekarz. Redaktorami gazet było 4, redagowaniem czasopism naukowych zajmowało się 8. Dodajmy, że filozofią jako uboczną dziedziną zajmowało się jeszcze 19 specjalistów z innych nauk. Wśród filozofów spotykamy także 10 literatów i publicystów. Swoje zainteresowania filozoficzne łączyli z uprawianiem następujących nauk: historii literatury - l, ekonomii - 2, matematyki - l, prawoznawstwa -2, SOCJO- 30 l, psychologu - l, historii l\gii - 2, historii kultury sztuki - l. &ilozofowie polscy nie byli w swej masie pracownikami gabinetowymi. Wskazuje na to już ich skład zawodowy. Leczw naszych źródłach znaleźliśmy także informacje, że działaczami i organizatorami społecznymi było 12 z nich, ministrami lub wysokimi urzędnikami rządowymi 6, posłami d(? różnych parlamentów 4. Tak jak wszyscy polscy uczeni tego okresu, również i filozofowie złożyli ofiarę w walce o wolność: o ośmiu wiemy, że walczyli z bronią w ręku, o dwóch, że byli zesłani. Pedagogiką zajmowało się 41 osób. Nie jest to w tym okresie dyscyplina w pełni akademicka. Tylko 4 z nich było profesorami polskich wyższych uczelni, czyli mniej niż 10%'. Ponadto prace z dziedziny pedagogiki i dydaktyki opublikowało jeszcze 19 specjalistów zajmujących się innymi naukami. Wśród pedagogów przeważają nauczyciele- jest ich 2S, czyli 56%. Jest rzeczą zupełnie naturalną,, że pedagogikę rozwijali nauczyciele prowadzący badania i snujący refleksje nad własną pracą. Dalej spotykamy 14 działaczy oświatowych, 5 urzędników szkolnych, 2 kierowników zakładów wychowawczych, 2 pracowników bibliotek, l inżyniera, l chemika, którzy w tej właśnie dziedzinie rozwijali pracę naukową. Redaktorami czasopism naukowych było 8, gazet 6, redaktorami encyklopedii 2. Literaturę polską uprawiało 2. Duchownych spotykamy tu 3, adwokata l. Uprawianie pedagogiki łączyło z badaniami w innych naukach: 2 pedagogów zajmowało się filozofią, 3 historią literatury, 3 historią. Aktywność polityczna tej kategorii była niewielka. O jednym pedagogu wiemy, że był ministrem, jeden był posłem na sejm. Aktywność społeczna zamykała się w ramach oświaty. Nie znaleźliśmy także informacji o udziale w powstaniach i walkach zbrojnych. Podkreślamy, że wśród pracujących naukowo w dzie- 31 dzinie pedagogiki i dydaktyki spotykamy także nauczycieli szkół podstawowych. / Archeologów wynotowaliśmy z obu źródeł /36. Ponadto archeologią jako przedmiotem ubocznym zajmowało się 21 osób. To także nie jest dyscyplina czysto/akademicka. Wśród osób znajdujących się w naszym/spisie figuruje bardzo wielu prywatnych uczonych, archeolo-gów-amatorów. Moim zadaniem jest nie ocena ich rzeczywistego wkładu w naukę, lecz jedynie określenie ich ogólnych cech społecznych. Wśród tych 36 osób, uprawiających archeologię jako główną dziedzinę, znajdujemy 8 profesorów wyższych uczelni polskich, 3 urzędników, 4 pracowników muzeów, 4 duchownych, 5 ziemian, 2 konserwatorów zabytków, l nauczyciela, l literata, l pracownika biblioteki. W przypadku szeregu osób nie udało się ustalić, jaką jeszcze pracę zawodową wykonywały. Archeologowie łączyli swoje zainteresowania przede wszystkim z historią - 9 osób, z historią sztuki - 3, z numizmatyką - l, z geologią - l, zoologią - l, etnografią - l, krajoznawstwem - l, filologią - l, prawo" znawstwem - l. Redaktorami czasopism naukowych było 3 archeologów, redaktorem gazety l, publicystyką zajmowało się 3. Jako działaczy społecznych, organizatorów, prezesów itp. konsultowane źródła określają 14 osób, posłem do parlamentu był l. O udziale archeologów w powstaniach i o represjach stosowanych wobec nich przez zaborców brak danych. Mówiliśmy, że wśród archeologów było wielu amatorów. Podkreślmy równocześnie, że wielu z tych amatorów było członkami komisji Akademii Umiejętności czy też członkami towarzystw naukowych. Przykładem jest tu Tadeusz Dowgird, który gospodarując na własnym majątku, kierował zarazem muzeum miejskim w Kownie i był członkiem kilku towarzystw naukowych. O etnografii i et no logii wspominaliśmy już 32 wyżej, że była to dziedzina poszukiwań, która bardzo szeroko skupiała pracowników nie mających trwałego związku \, murami wyższych uczelni. W obydwu wykorzystanych^ źródłach znaleźliśmy 33 nazwiska etnografów i etnologów. Ponadto wśród specjalistów innych nauk jeszcze 27 pracowało w dziedzinie etnografii. Możemy więc mówić o jakimś uroku roztaczanym przez badania nad kulturą ludu polskiego. Niewątpliwie romantyzm i jego tradycje wywarły tutaj poważny wpływ. W liczbie tych 33 osób było: 3 profesorów wyższych. Uczelni polskich, l profesor uniwersytetu angielskiego, 3 nauczycieli, 4 pracowników muzeów, l pracownik biblioteki, 5 duchownych, 2 rolników, l lekarz. W odniesieniu do niektórych etnografów nie mamy wiadomości, jakie wykonywali zawody. Literaturą zajmowało się 4, redaktorami gazet było 3, a czasopism naukowych l. Ich zainteresowania innymi naukami przedstawiają się następująco: na polu historii pracowało 6, bibliografii-l, językoznawstwa - 2, botaniki - l. W powstaniach brały udział 3 osoby, a na zesłaniu były 4. Zesłania na Syberię nieraz stawały się ,,okazją" do prowadzenia prac naukowych. W przypadku etnografów takim przykładem jest Bronisław Piłsudski, który - zesłany na 15 lat ciężkich robót - stał się badaczem ludów Dalekiego Wschodu i kustoszem muzeum we Władywo-stoku. Wśród badanych etnografów było 3 działaczy, organizatorów i prezesów i l poseł do Dumy. Historia sztuki. W Słowniku i Encyklopedii znaleźliśmy 32 nazwiska uczonych pracujących w tej dziedzinie oraz stwierdziliśmy, że wśród przedstawicieli innych nauk było 5 uczonych pracujących w zakresie historii sztuki. Spośród tych 32 uczonych: 15 było profesorami wyższych uczelni polskich, l profesorem uniwersytetu rosyjskiego, l profesorem uniwersytetu wiedeńskiego (jeżeli Józefa Strzygowskiego można uznać za Polaka). Dyrektorami i kustoszami muzeów było 9, konserwatora- 3 - Odmiany czasu... 33. mi zabytków 5, architektów 2. Dalej spotykamy tu 3 duchownych, l kupca, l ziemianina, 4 redaktorów czasopism naukowych i tyluż redaktorów gazet. / Jeżeli chodzi o inne dziedziny nauki, które łączyła się z badaniami w zakresie historii sztuki, to stwierdzałby i że estetyką zajmowały się 3 osoby, archeologią 2, ekonomią l, historią l, etnografią l, krytyką artystyczną 3. Działaczy społecznych i czynnych organizatorów było wśród historyków sztuki 5. W powstaniu styczniowym brał udział l historyk sztuki. Rozpatrując kolejno poszczególne dziedziny nauk humanistycznych, dochodzimy do bibliografów, których jest w naszym spisie 22. Są tu oczywiście tylko ci, dla których bibliografia była głównym zajęciem. Nie włączyliśmy tych uczonych, którzy na marginesie swej specjalności sporządzali niekiedy bardzo rozległe i dla rozwoju nauki cenne bibliografie. Takich nasz spis wykazuje Jeszcze dodatkowo 9. Niewątpliwie jest to tylko część pracowników nauki działających na tym polu. Wśród tych, dla których bibliografia jest zajęciem głównym, znajdujemy 4 profesorów uniwersytetu, 3 dyrektorów bibliotek, 3 kustoszów, l księgarza, l dyrektora drukarni, l nauczyciela gimnazjum i szereg osób, których zawodu nie podano, ograniczając się (w Encyklopedii) jedynie do wymienienia dziedziny ich pracy naukowej. Ze wspomnianych tu bibliografów - 2 pracowało także w dziedzinie historii, 3 zajmowało się historią literatury, 2 pracowało w dziedzinie prawa. Redaktorami gazet było 3, a w redakcjach różnych czasopism pracowało 4. O jednym wiemy, że trudnił się także krytyką literacką, a 4 oznaczono jako publicystów. O jednym wiadomo, że brał udział w powstaniu listopadowym. Przechodząc do omówienia socjologów, musi-my najpierw określić, kogo do nich zaliczamy. Socjologia jako nauka akademicka zjawia się w Polsce bardzo późno. Zresztą -• jak pamiętamy - nazwa "socjologia" wystę-; 34 puje dopiero w 1824 roku, a w drugiej połowie XIX wie-ku\ przyjmuje się w zachodniej Europie jako odrębna, sa-moazielna nauka. Jednak zagadnienia, które rozwiązuje, były\rozważane od dawnych czasów. Stąd powstaje problem:', czy do socjologii zaliczyć także jej prekursorów? Drugie; pytanie wyrasta z różnych koncepcji teoretycznych socjologii w XIX i XX wieku i można je sformułować następująco: czy zaliczyć do socjologów także uczonych uprawiających filozofię społeczeństwa, czy zaklasyfikować tu również filozofów historii i przedstawicieli innych nauk społecznych, zajmujących się także ogólnymi rozważaniami nad naturą procesów społecznych? Na przykład Władysław Piłat od 1889 roku był docentem, a potem profesorem ekonomii, prawa handlowego i wekslowego na Politechnice Lwowskiej, lecz w 1885 roku napisał Nowy zarys socjologii, a później wydał, między innymi, prace: O nowoczesnej socjologii (1903) i Socjologia sztuki (1907). Przed uzyskaniem docentury był urzędnikiem prokuratorii skarbowej we Lwowie. Czy na przykład Józefa Supiń-skiego można uznać za prekursora socjologii? Jeszcze trudniej zaklasyfikować Stanisława Staszica, chociaż S. Czarnowski uznaje go za twórcę teorii socjologicznych. Bolesław Limanowski także w szerokim stopniu uprawiał socjologię. W końcu przyjęto tu takie kryterium: za socjologów lub prekursorów socjologii uznano tych wszystkich uczonych, którzy tworzyli ogólne teorie społeczeństwa, rozważali ogólne problemy życia społecznego lub prowadzili badania nad ogólnymi procesami rozwoju społeczeństw. Takie dość arbitralne postawienie sprawy daje nam liczbę 21 uczonych odpowiadających tym warunkom; Znajdujemy tu 12 profesorów wyższych uczelni polskich, l był profesorem w Austrii, l w Stanach Zjednoczonych. Urzędników było 3, duchownych 4. Jest w tej grupie także 7 działaczy socjalistycznych, z których 3 było na zesłaniu. 35 Mało jest tu "czystych" socjologów. Ekonomią zajmowało się 7, filozofią 4, historią 2, etnografią 2, archeologią l. Trzy osoby prowadziły działalność pisarską zasługującą raczej na nazwę publicystyki socjologicznej/ Redaktorami czasopism naukowych było 3, redaktorepa gazety l. W parlamentach zasiadało 2. / Wziąwszy pod uwagę fakt, że rozwój socjologii światowej zaczyna się dopiero pod koniec XIX wieku, musimy stwierdzić, że w tej dziedzinie wiedzy Polska wydała uczonych znajdujących się wśród jej najwybitniejszych przedstawicieli. Podobne, a może jeszcze większe trudności z zaklasyfikowaniem napotkaliśmy przy sporządzaniu wykazu m u-zykologów. Zarejestrowano w sumie 15 nazwisk. Notując wszystkie zawody i prace wykonywane przez te osoby, otrzymujemy następujący wykaz: 10 profesorów konserwatoriów, 4 profesorów uniwersytetów, 7 kompozytorów, 4 krytyków, 2 nauczycieli, 2 redaktorów czasopism, l skrzypek, l pianista, l dyrektor filharmonii, l literat, l dyrygent, l redaktor gazety i l ksiądz. Wydzielona niewielka grupa orientalistów obejmuje 11 nazwisk. Spotykamy tu ludzi o niezwykłych karierach i losach życiowych. Wśród nich 3 było profesorami uniwersytetów polskich, l w Berlinie, 2 we Francji, l w Rzymie, l w Petersburgu, 4 było dyplomatami w służbie rosyjskiej, niemieckiej i francuskiej (np. Ignacy Pie-traszewski był profesorem języków Wschodu w Berlinie, urzędnikiem poselstwa pruskiego w Persji, konsulem i sekretarzem poselstwa rosyjskiego w Turcji; członek stowarzyszenia filaretów, Aleksander Chodźko, służył w dyplomacji rosyjskiej w Persji, pracował we francuskim ministerstwie spraw zagranicznych i był profesorem w College de France; August Żaba był rosyjskim konsulem w Er-zerum i opracował słownik rosyjsko-francuski). Wśród tych 11 ludzi o szerokich zainteresowaniach l był także slawistą, l pracował nad religioznawstwem, l był archeo- 36 logiem, 2 duchownymi, 2 literatami, l redaktorem czasopisma humorystycznego. Wreszcie ostatnią dyscypliną humanistyczną, nielicznie reprezentowaną w naszym spisie, jest psychologia. Mamy tu tylko 5 nazwisk profesorów uniwersytetów polskich z początków XX wieku. Przechodzimy do omówienia przedstawicieli poszczególnych dyscyplin matematyczno-przyrodniczych. W tym zbiorze nauk najliczniejsza jest połączona kategoria reprezentantów różnych dyscyplin nauk biologicznych. Botaników, zoologów, fizjologów - słowem, biologów różnych specjalności - mamy w naszej próbce 117. Jako przedmiotem ubocznym zajmowało się jeszcze biologią 3 specjalistów innych dyscyplin. Wśród tych 117 uczonych było 65, czyli 55,5%, profesorów wyższych uczelni polskich, 14 profesorów i pracowników naukowych w Rosji, 3 w Niemczech, 2 we Włoszech i 2 w Szwajcarii. W Bułgarii pracował jeden biolog jako pracownik naukowy pozauniwersytecki. W instytutach naukowo-badawczych pracowało 23 osoby. Nauczycielami szkół średnich, stale lub przez pewien okres, było 21 osób, tj. 17,9°/o'. Inne wykonywane zawody: lekarzy 7, urzędników 6, oficerów 2, leśnik l, ziemian 5. Zawodów wykonywanych przez pewną liczbę uczonych prywatnych nie udało się ustalić. Spośród zarejestrowanych tu badaczy 10 brało udział w podróżach i ekspedycjach naukowych, również 10 było redaktorami czasopism naukowych, a 2 - gazet. Zanotowaliśmy także jednego poetę. Spotykamy tu również szereg uczonych pracujących dodatkowo w innej dziedzinie nauki. Na polu mineralogii pracował l, nauk rolniczych 4, chemii 2, matematyki l, etnografii 2, pedagogiki l. Wśród biologów spotykamy także ludzi bardzo zaangażowanych w działalności społecznej. Działaczy społecznych, organizatorów i prezesów, kierowników organizacji 37 jest w sumie 18, bezpośrednio w polityce brało udział/4, będąc równocześnie posłami do różnych parlamentów. ,Ńie brakło biologów i w walkach zbrojnych. Wiemy, że 7 walczyło z bronią w ręku, a o 9 mamy informacje, że byli uwięzieni lub zesłani. Drugą co do liczebności kategorią w tej grupie są chemicy. W naszym rejestrze znalazło się 65 nazwisk chemików. Wśród przedstawicieli innych nauk znajdujemy 9 osób, które uprawiają chemię jako drugą dyscyplinę, nieraz - zwłaszcza w przypadku lekarzy - z poważnymi osiągnięciami. Wśród tych 65 chemików widzimy 45 profesorów wyższych uczelni w Polsce, tj. 69,2°/o, a ponadto 4 profesorów uczelni rosyjskich, 4 szwajcarskich, l uczelni francuskiej, l niemieckiej, l chemik był profesorem w Stanach Zjednoczonych. W innych zawodach, wykonywanych przez uczonych, którzy nie byli związani ze szkolnictwem wyższym, znajdujemy 14 nauczycieli, czyli 21,5%', 10 pracowników instytutów naukowo-badawczych, 6 dyrektorów i kierowników przedsiębiorstw przemysłowych, 3 lekarzy, 1 inżyniera. Redaktorami czasopism naukowych było 5 spośród wynotowanych uczonych, l był redaktorem gazety codziennej. Spotykamy tu także 2 ziemian (jednym z nich był Aleksander Chodkiewicz, 1776-1838, który w swych dobrach na Wołyniu poświęcał się pracy literackiej i naukowej, a potem w Warszawie zorganizował własne laboratorium chemiczne, zdobywając wielkie uznanie i członkostwo wielu towarzystw i akademii). Pracę naukową w dziedzinie chemii z literaturą piękną łączyło dwóch uczonych. Także w dziedzinie nauk rolniczych pracowało czynnie 2 chemików, a wielu interesowało się fizyką. Mimo że chemia była w Polsce w znacznej mierze dziedziną akademicką, zarejestrowani w naszym spisie uczeni zaangażowani byli w pracach społecznych. Konsultowane źródła określają jako działaczy na większą skalę, organi- 38 zatorów i kierowników instytucji 15 osób (l był prezydentem RP), stanowiska ministrów zajmowało 7 chemików, posłami do parlamentów było 2. Nie wnikamy tu oczywiście w prace organizacyjne prowadzone w wyższych uczelniach czy instytutach naukowo-badawczych. Matematyków w naszym spisie figuruje 60. Jest to także dziedzina wiedzy, którą trudno było uprawiać amatorom, toteż w 43 przypadkach (71,6%) są to profesorowie polskich wyższych uczelni; z tej grupy 5 polskich matematyków wykładało także na uniwersytetach obcych: 2 we Francji, l w Anglii, l w Belgii, l w Peru. Przez zawód nauczycielski przeszło 18 osób, czyli 30°/o, o 7 z nich wiemy, że po stażu w szkole średniej przeszli na wyższe uczelnie. Wśród matematyków parających się "prywatnie" swoją specjalnością mamy 8 urzędników, 5 oficerów, l architekta, l duchownego, l bibliotekarza. Matematycy interesowali się także innymi naukami: 3 pracowało w dziedzinie statystyki, 3 uprawiało astronomię, l filologię, 3 pisało rozprawy z zakresu dydaktyki, 2 było fizykami, l filozofem. Spotykamy tu także jednego poetę. Redaktorami czasopism naukowych było 8. O czterech wiemy, że byli założycielami czasopism fachowych. Działaczy społecznych i organizatorów angażujących się czynnie w sprawy społeczne było 11. Trzeba tu jeszcze dodać 3 założycieli towarzystw naukowych. Mniej natomiast nasze źródła mówią o działalności politycznej matematyków. Tylko o jednym czytamy, że był senatorem. Udział w powstaniach brało 8, o jednym wiemy, że był zesłany, a dwóch emigrowało z powodów politycznych. Spotykamy tu także jednego radnego miejskiego. Przedstawicieli nauk rolniczych (agronomów, ogrodników, weterynarzy, pomologów itp.) jest w naszym spisie 49, co stanowi 2,5% całej próby, a więc zaskakująco mało jak na kraj wybitnie rolniczy. Zostawmy jednak historykom nauk rolniczych w Polsce rozważania nad przy- 39 czynami tak słabego rozwoju ilościowego tych nauk. W tej 49-osobowej grupie spotykamy 22 profesorów uczelni polskich; inaczej mówiąc, ok. 45% tych uczonych związanych było ze szkolnictwem wyższym. Eksport polskiej wiedzy rolniczej na wyższe uczelnie w obcych krajach również wygląda słabiej niż w innych naukach, gdyż tylko jeden z zarejestrowanych w naszym spisie był profesorem uniwersytetu rosyjskiego. (Być może zresztą, że rolnictwo nie zasługiwało na uznanie w oczach redaktorów Słownika i Encyklopedii i przedstawicieli tych nauk nie włączano do spisów). Jakie inne zawody wykonywali badani przez nas uczeni? Pracownikami instytutów badawczych było 8, rolnikami gospodarującymi na swych gospodarstwach 12, l był lekarzem, l organistą, l księdzem, 2 nauczycielami szkół zawodowych średnich, 2 urzędnikami, aż 13 redagowało czasopisma fachowe, 2 uprawiało na szerszą skalę publicystykę. Zanotowani w naszej próbie rolnicy w szerokim zakresie interesowali się innymi naukami. Chemię uprawiało dodatkowo 2, ekonomię 8, etnografię 2, historię l. Działaczy społecznych, prezesów organizacji wymieniono w naszym spisie 13. Stanowiska ministrów zajmowało 2, posłami na sejm było także 2. W powstaniach brało udział 5, o jednym wiemy, że został zesłany. Jako następna pod względem liczebności grupa występują geografowie wraz z kartografami i geodetami. Jest ich w zarejestrowanej próbie łącznie 37. Spotykamy tu także uczonych pozaakademickich. Profesorami uczelni polskich było 14, tj. 45°/o, profesorem uniwersytetu rosyjskiego był l, pracownikiem instytutu naukowego (topograficznego) w Szwajcarii także l. Spośród innych zawodów spotykamy tu 4 nauczycieli, 3 urzędników, 7 oficerów, 2 literatów (w tym wybitny poeta Wincenty Poi, w latach 1850-1853 profesor UJ), 2 inżynierów, l budowniczego, l księdza, l bibliotekarza. -40 Redaktorami czasopism naukowych było 8, a o 4 spośród nich wiemy, że założyli własne wydawnictwa. Publicystyką polityczną i społeczną (przykładem Wacław Nał-kowski) zajmowało się dwóch. Na polu innych nauk pracowało twórczo 6 -osób: l w dziedzinie geologii, l biologii, l archeologii, l językoznawstwa, l - statystyki i l w dziedzinie historii. O dwóch uczonych źródła donoszą, że dokonywali podróży odkrywczych. O zaangażowaniu uczonych tej grupy w działalności społecznej i politycznej znaleźliśmy następujące informacje: ministrem był l, dyplomatą l, działaczami społecznymi, organizatorami i prezesami towarzystw było 11. W walkach zbrojnych brało udział 7, emigrowało z powodów politycznych 5. Geologów, mineralogów i petrografów wynotowano z obu źródeł 36. Profesorami uczelni polskich było 21 spośród nich, co stanowi 58,3%'. Na uniwersytetach rosyjskich wykładało 2, w Ameryce Południowej l. Pozostali wykonywali różne zawody. Ustalono, że 4 zajmowało kierownicze stanowiska w kopalniach i hutach, 3 było nauczycielami szkół średnich, 3 pracownikami różnych instytucji naukowo-badawczych, 2 urzędnikami, l adwokatem, l księdzem, l ziemianinem. Zawodu kilku osób nie znaleźliśmy w notatkach Encyklopedii. O trzech uczonych konsultowane źródła podają, że byli badaczami Ameryki Południowej, a trzej inni - badaczami Syberii: również trzej prowadzili redakcję czasopism naukowych. O uprawianiu przez tę grupę innych nauk znaleziono mało informacji. O pięciu osobach wiadomo, że zajmowały się paleontologią, l uprawiała etnografię. Szukając w notatkach Słownika i Encyklopedii informacji o zaangażowaniu geologów w życiu społecznym i politycznym, stwierdzamy, że l był posłem na sejm, 8 można określić jako działaczy społecznych, organizatorów i inicjatorów różnych poczynań w działalności publicznej. 41 W powstaniach brało udział trzech i tyluż zesłano na Syberię. W obu badanych źródłach znaleziono nazwiska 36 fizyków pracujących naukowo w omawianym okresie, Przeważają wśród nich profesorowie wyższych uczelni. Na uczelniach polskich wykładało 26 z nich, tj. TZ^/o, ponadto na uczelniach obcych spotykamy: 2 we Francji, 2 w Szwajcarii, l we Włoszech i l w Austrii. Wśród fizyków niewielu widzimy prywatnych uczonych. Nauczycielami, stale lub przez pewien okres, było 5, urzędnikiem l, literaturą zajmował się l; o zawodach niektórych prywatnych uczonych nie uzyskano informacji. Redaktorami czasopism naukowych było 2. O trzech wiadomo, że byli wybitnymi popularyzatorami. Jakie jeszcze nauki uprawiali ci fizycy? Otóż 2 zajmowało się astronomią, l matematyką, l meteorologią, l mineralogią, l pedagogiką. Dodajmy, że wśród zbadanych specjalistów innych nauk 5 zajmowało się fizyką jako dziedziną poboczną. Wśród interesujących nas 36 fizyków było 4 działaczy społecznych, l działacz rewolucyjny, 3 organizatorów instytucji naukowych i społecznych. Członkami parlamentów było 2. W powstaniu udział brał jeden. Na zesłaniu było 2 i tyluż emigrowało na Zachód. Przeważają więc w naszej próbie uczeni akademiccy, zagłębieni w pracach badawczych i w pracy pedagogicznej na uniwersytetach. Podobnie akademicki charakter nosi grupa astronomów, których w próbie znalazło się 20. Jako uboczną dyscypliną astronomią zajmowało się 8 uczonych z innych specjalności. Wśród 20 astronomów, dla których ta dyscyplina była główną dziedziną pracy, znajdujemy 14 profesorów uniwersytetów polskich, tj. 70%. Profesorami uniwersytetów rosyjskich było 3. Dyrektorami i pracownikami obserwatoriów polskich - 10 (w tym niektórzy profesorowie). O pięciu wiemy, że pracowali w obserwatoriach obcych (rosyjskich i niemieckich; szczególne miejsce 42 zajmuje tu Adam Kulczycki, który założył obserwatorium W Tahiti). Nauczycielami szkół było 3, pracownikiem dyplomacji francuskiej l (wymieniony wyżej Kulczycki). Redaktorem gazety był l. Astronomowie pracowali także na polu innych nauk: w dziedzinie meteorologii 2, matematyki 2, geofizyki l, fizyki l, filozofią zajmował się l. O ich zaangażowaniu w działalności społecznej znajdujemy niewiele informacji: działaczami społecznymi i organizatorami było 4, o jednym wiadomo, że brał udział w powstaniu. Słowem - ta 20-osobowa grupa to przede wszystkim uczeni skupieni w pracy uniwersyteckiej i w pracy w obserwatoriach. Pozostały nam jeszcze do omówienia dwie kategorie specjalistów: pracujących w dziedzinie antropologii oraz w dziedzinie meteorologii i nauk leśniczych. Są oni reprezentowani w naszej próbie nielicznie. Antropologów w obu wykorzystanych źródłach znaleziono tylko 10. Wśród nich zanotowano 4 profesorów uniwersytetów polskich, 3 pracowników muzeów i innych instytucji naukowych (z czego 2 w Paryżu), 4 lekarzy, l ksiądz, l literat i l prywatny uczony żyjący z własnych środków. Etnologią zajmowało się 2 antropologów, statystyką 2, ekonomią l, filozofią l. Działaczem politycznym był l. W powstaniach brało udział 2. Wśród 5 meteorologów, którzy znaleźli się w naszej próbie, było 2 profesorów wyższych uczelni, l pracownik instytutu naukowego, l ksiądz. Dwaj pracowali także w dziedzinie astronomii, l w zakresie fizyki, l był statystykiem. Mianem działaczy społecznych i organizatorów można nazwać w tej grupie 2. Osobno omówimy jeszcze 12-osobową grupę leśników. Nie wchodzę tu w rozważanie zagadnienia, o ile nauki o lesie można traktować jako osobną dyscyplinę. Właściwie spotykają się tu botanicy, technicy, administratorzy, prawnicy i przedstawiciele innych nauk. Łączy ich 43 tylko wspólny przedmiot zainteresowań i działalności: las, jego pielęgnacja, użytkowanie, hodowanie itp. Spotykamy w tej grupie 8 profesorów wyższych uczelni polskich, l profesora instytutu leśnego w Petersburgu, 2 nadleśni--czych, 4 innych urzędników administracji, prowadzących badania naukowe. Pięciu z nich było redaktorami czasopism fachowych, l był kasztelanem i senatorem (Ludwik Plater-Broel, który zajmował się także geografią). W ten sposób scharakteryzowaliśmy 446 uczonych pracujących w 11 dyscyplinach matematyczno-przyrodni-ćzych. Przejdźmy teraz do ogólnej charakterystyki lekarzy. Lekarze stanowią bardzo charakterystyczną grupę inteligencji polskiej XIX wieku, której poświęcono, jak dotychczas, sporo prac, lecz daleko jeszcze do jej pełnego opisu i przedstawienia roli tej grupy pracowników nauki w życiu narodu w tym okresie. W naszej próbie znalazło się 364 lekarzy, o których Słownik i Encyklopedia podały, że zajmowali się także pracą pisarską i publikowali wyniki swoich badań czy też obserwacji z praktyki. Stąd znalazł się tu przede wszystkim duży odsetek pracowników szkół wyższych. Profesorami uczelni polskich było 204, czyli 56%. Ponadto stwierdzamy dość silną ekspansję polskiej medycyny na uczelnie innych krajów: mianowicie na uniwersytetach rosyjskich pracowało 29 lekarzy, na francuskich 9, niemieckich 8, austriackich 7, na angielskim l i na szwajcarskim l. Razem na obcych uczelniach medycznych wykładało w tym okresie 55 lekarzy polskich, czyli 15,1% zbadanej próby. (Oczywiście niektórzy z nich po stażu na uczelniach obcych przechodzili na uczelnie polskie, zwłaszcza po 1918 r.). Drugą bardzo liczną kategorię zawodową wśród lekarzy stanowią pracownicy szpitali, z których 75 prowadziło prace badawcze. Niektórzy z nich, rzecz jasna, przechodzili potem także na wyższe uczelnie. Jednakże trzeba podkreślić, że wiele szpitali polskich, a zwłaszcza warszawskich, 44 w latach 1831-1858, kiedy w Królestwie nie było polskiej uczelni medycznej, miało charakter placówek pracy badawczej. Pracownikami instytutów badawczych było 14 osób. Dalej spotykamy w tej próbie jeszcze 3 nauczycieli, 18 lekarzy urzędników i pracowników samorządowych, 4 zajmujących stanowiska bibliotekarzy, 10 oficerów, 2 duchownych. Redaktorami czasopism lekarskich było 32, redaktorami gazet 2. Pewna liczba tych lekarzy pracowała także na polu innych nauk: pedagogiką zajmowało się 2, numizmatyką 2, chemią 5, leśnictwem l, antropologią 3, astronomią l, archeologią 2, filozofią 4, botaniką 3. Podkreślić trzeba, że również lekarz założył obserwatorium astronomiczne w Płońsku, które później przeniesione zostało do Warszawy. W ten sposób przechodzimy do zagadnienia udziału lekarzy w pracy społecznej i politycznej. Jest to chlubna karta polskiej medycyny. W naszej próbie spotykamy 80 lekarzy, tj. 22%, którzy zajmowali się na szerszą skalę pracą społeczną, organizowali instytucje społeczne, pracowali we wszelkiego rodzaju towarzystwach. Należy przy tym podkreślić, że informacje w tym zakresie są niepełne i że zaliczanie do kategorii działaczy odbywało się przy zastosowaniu dość rygorystycznych kryteriów. Gdyby zastosować tu kryteria łagodniejsze, liczba ta wzrosłaby niepomiernie, gdyż lekarzy-społeczników, prowadzących różne akcje w swoich środowiskach, było bardzo wielu. Wśród tych 364 lekarzy spotykamy l ministra oraz 5 posłów i senatorów. W powstaniach brało udział 29, tj. prawie 8%. Na zesłaniu przebywało 7 osób. (Podkreślam, że mowa tu tylko o lekarzach zajmujących się pracą naukową, gdyż leka-rzy-praktyków było na zesłaniu znacznie więcej). W sumie więc, mimo że polskie uczelnie medyczne w XIX wieku napotykały wiele trudności w swoim rozwoju, obraz otrzymany z naszej kartoteki przedstawia zawód lekarski jako kategorię ludzi ambitnych, społecznie 45 zaangażowanych, traktujących medycynę jako służbę społeczną i narodową. Przedstawicieli nauk technicznych w naszej próbie podzieliliśmy w uproszczony sposób na dwie kategorie: inżynierów i techników oraz architektów i budowniczych. Zajmijmy się najpierw pierwszą grupą. Przedstawicieli inżynierów i techników mamy w naszej próbie tylko 80. Tak mała ich liczba jest wynikiem przyjętego kryterium określania pracy naukowej, nie odpowiadającego istotnym cechom tych nauk: biorąc pod uwagę tylko tych, którzy publikowali prace, eliminujemy wybitnych przedstawicieli nauk technicznych, którzy swoimi konstrukcjami czy innymi pracami niepisarskimi przyczynili się do rozwoju swoich dyscyplin. W naszej próbie mamy 54 profesorów polskich uczelni, co stanowi 67,5°/oi. Na obcych uczelniach pracowało: 6 w Rosji, l w Stanach Zjednoczonych, l w Ameryce Południowej, l w Szwajcarii. Pracę naukową z pracą w przemyśle łączyło 21 osób. 18 inżynierów sprawowało funkcje pracowników miejskich i urzędników państwowych, 6 było nauczycielami różnych szkół średnich, l był oficerem. Redaktorami czasopism naukowych było 3, wynalazcami 4. Naukami wykraczającymi poza swoją specjalność zajmowało się kilka osób. Spotykamy tu l matematyka, l ekonomistę, l pedagoga, l etnografa i l historyka. Inżynierowie ci byli także w znacznym stopniu zaangażowani politycznie: l był prezydentem Polski, 4 ministrami, 3 posłami i senatorami. Działaczy, organizatorów, prezesów towarzystw spotykamy w naszej próbie 18. W powstaniach brało udział 7 inżynierów. Architektów znalazło się w -analizowanej próbie 40. Liczba ta także nie jest dostateczną reprezentacją twórczych pracowników architektury badanego okresu. Znaleźli się w niej tylko profesorowie architektury i architekci piszący rozprawy. Zaliczono tu także budowniczych, co na pewno oburzy tych architektów, którzy uwa- 46 żają, że architektura jest przede wszystkim sztuką. Wśród tych 40 pracowników nauki mamy 27 profesorów uczelni (także artystycznych) polskich i 4 profesorów uczelni rosyjskich. Wśród badanych 6 było architektami miejskimi, l inżynierem, l oficerem, 3 nauczycielami szkół średnich, l księdzem. Redaktorami czasopism naukowych było 2. Jako nauki dodatkowe badani architekci uprawiali: l matematykę, l statystykę i l historię sztuki. O ich udziale w działalności społeczno-politycznej wiemy niewiele. Jeden był prezydentem miasta. Pozostaje nam do omówienia jeszcze kategoria teologów. Jak już mówiliśmy, udział duchownych w rozwoju nauki w Polsce, wyrażający się liczbą księży pracujących w różnych dyscyplinach, był stosunkowo znaczny. W tym wypadku chodzi nam jednak tylko o teologów piszących prace z zakresu swej dyscypliny. Nie wdaję się tu także w dyskutowanie sprawy odrębności kryteriów określających teologię jako naukę i ich zgodności z kryteriami innych nauk. Z wykorzystywanych dzieł wynotowaliśmy nazwiska 39 teologów pracujących naukowo w swojej dziedzinie. Historyków kościoła zaliczono do historyków. Pominięto (może niesłusznie) autorów zbiorów kazań. Wśród tych 39 osób spotykamy 16 profesorów uniwersytetów, 16 profesorów seminariów duchownych, 6 wykładowców akademii teologicznych w różnych krajach, 10 proboszczów, 3 prefektów gimnazjalnych, 3 redaktorów czasopism teologicznych; 10 było biskupami, arcybiskupami, i kardynałami, l generałem zakonu Jezuitów, 2 urzędnikami. Na marginesie teologii uczeni ci zajmowali się dość szeroko różnymi naukami: historią literatury 3, bibliografią l, pedagogiką l, historią 7, filozofią 2, prawoznaw-stwem l, filologią l. Posłami do parlamentów było 2, aktywnymi działaczami społecznymi 12, redaktorem gazety l. W powstaniach brało udział 5, zesłano 3. 47 Na tym zakończymy charakterystykę uczonych pracujących w poszczególnych dyscyplinach naukowych. Pora przejść do próby podsumowania i stwierdzenia, jakie ogólne cechy można znaleźć w całej zbiorowości 1961 zebranych pracowników nauki. Być może lektura tego wykazu liczb wydała się czytelnikowi nużąca. Sądzę jednak, że wyliczenia te były konieczne, by zorientować się w całości. POCHODZENIE SPOŁECZNE Zagadnienie pochodzenia społecznego inteligencji polskiej budziło stałe zainteresowanie i szerokie dyskusje, jednakże konkretna wiedza na ten temat była nieznaczna i danych statystycznych prawie zupełnie brakowało. Przypisywanie wielkiej doniosłości pochodzeniu społecznemu inteligencji wynika z pewnej teorii związku jednostki z klasą społeczną, orzekającej, że najważniejszą więzią łączącą jednostkę z klasą społeczną jest rodzina. Teoria ta zakłada także, że klasy społeczne składają się z rodzin i że przynależność rodzinna wywiera decydujący wpływ na postępowanie jednostki. Osobiście uważam, że przecenia się tu ważność związku jednostki z rodziną, że inteligenci w toku długiego okresu oderwania od rodzin w czasie kształcenia rozwijają inne, równie silne związki i formy lojalności. Ale nie o to chodzi w tej chwili. Nie zamierzam rozważać zagadnienia związku klasowego uczonych polskich badanego okresu, lecz odpowiedzieć na pytanie, z jakich klas i warstw społecznych oni pochodzili. Otóż w naszych materiałach mamy na ten temat bardzo skąpe wiadomości. Encyklopedia pomija to zagadnienie prawie zupełnym milczeniem, wspominając tylko niekiedy o rodzinach arystokratycznych, które w dziejach Polski odegrały wybitną rolę. Slownik biograficzny podaje te wiadomości także bardzo nieregularnie; widocznie redaktorzy pozostawili tutaj autorom pełną swobodę. W rezultacie ustaliliśmy pochodzenie społeczne tylko A36 osób, co stanowi 22,2o/o całej próby. Trzeba jednak podkreślić, że pochodzenie społeczne tych 436 osób jest ustalone z dużą pewnością, że eliminowano wszelkie dedukcje z brzmienia nazwisk (nie wszyscy Potoccy i Dzie-4uszyccy w Polsce pochodzą z rodzin arystokratycznych ^ ziemiańskich). Odrzucając więc wszystkie przypuszczenia i kierując się wyłącznie informacjami pewnymi, podzieliliśmy całość na następujące kategorie pochodzenia: 1) pochodzenie ziemiańsko-szlacheckie, do którego zaliczyliśmy uczonych z rodzin arystokratycznych, ziemiańskich i nawet zubożałej szlachty; 2) burżuazja, właściciele przedsiębiorstw przemysłowych, handlowych, finansowych, usługowych - zatrudniających większą liczbę pracowników najemnych; 3) drobnomieszczaństwo, czyli właściciele drobnych przedsiębiorstw, warsztatów rzemieślniczych, sklepów i sklepików (oczywiście zaliczenia do burżuazji czy drob-nomieszczaństwa dokonywali autorzy notatek w Słowniku i na pewno nie kierowali się przy tym jednolitymi kryteriami); 4) czwarta kategoria to inteligencja, do której zaliczano wszystkich profesorów, nauczycieli, urzędników, wolne zawody, duchownych, oficerów. W jakiej mierze inteligencja ta jest ziemiaństwem czy szlachtą, burżuazja czy drobno-mieszczaństwem w drugim pokoleniu, tego rzecz jasna nie rozstrzygamy; 5) chłopi nie budzą tutaj wątpliwości; granice oddzielające chłopa od szlachty czy różnych kategorii ludzi miasta były w Polsce ustalone stosunkowo wyraźnie i nie trzeba sądzić, że autorzy notatek dokonywali fałszywych przyporządkowań; 6) wreszcie robotnicy przemysłowi. Klasa, która w naszym opracowaniu pozostaje klasą pustą. Wśród tych, o których pochodzeniu znaleźliśmy informacje, nie spotykamy dzieci z rodzin robotniczych. Nie znaczy to, że wśród 4 - Odmiany czasu... 49 uczonych polskich początku XX wieku nie ma ich w ogóle, jednakże, jak wiemy, Słownik nie daje notatek o uczonych żyjących i wskutek tej zasady dzieci robotników me znalazły się w naszej próbie, a ci, którzy znaleźli się w Encyklopedii, są tam wymienieni bez podania ich pochodzenia społecznego. Jak przedstawia się liczebność poszczególnych kategorii? Pochodzenia ziemiańsko-szlacheckiego jest 249 osób, czyli 57,l°/tt tych, których pochodzenie udało się ustalić; do osób pochodzenia burżuazyjnego zaliczono 40 osób, czyli 9,2%; pochodzenia drobnomieszczańskiego było 27 osób, czyli 6,2'%; z rodzin inteligenckich pochodzą w tej zbiorowości 102 osoby, co stanowi 23,4%; dzieci chłopskich znaleźliśmy tutaj 18, a więc 4,1%. Jak więc widzimy z tego zestawienia, teza o przeważające szlacheckim pochodzeniu uczonych polskich potwierdza się zupełnie. Jest to zresztą rezultat procesu zupełnie naturalnego w polskich warunkach społecznych. Wobec słabego rozwoju mieszczaństwa, wobec upośledzenia ekonomicznego i społecznego chłopów, przede wszystkim ludzie pochodzenia ziemiańskiego przenosili się do zawodów inteligenckich i wykorzystywali wykształcenie jako odskocznię do posuwania się w górę drabiny społecznej. Próba nasza jest zbyt mała, aby z istniejących w niej stosunków ilościowych wyciągać zbyt daleko idące wnioski. W przyszłych badaniach monograficznych trzeba będzie sięgnąć do materiałów archiwalnych, gdyż istniejące słowniki i encyklopedie nie dostarczają tu wiadomości rozstrzygających. W analogicznych badaniach prowadzonych w Zakładzie Badań Socjologicznych PAN nad inteligencją polską XIX wieku - na podstawie materiałów biograficznych zawartych w różnych słownikach i encyklopediach obejmujących nie tylko uczonych, lecz również przedstawicieli wszystkich kategorii inteligencji - w próbie 614 osób, których pochodzenie ustalono, stwierdzono, że po- 50 chodzenia ziemiańsko-szlacheckiego jest 59,7%. Wydaje się, że odsetek ten, zbliżony do ustalonego w próbie obejmującej tylko uczonych, stanowi pewną weryfikację tezy o przeważające ziemiańskim i szlacheckim pochodzeniu inteligencji6. SKŁAD ZAWODOWY Z dokonanego powyżej przeglądu wynika, że w zarejestrowanej próbie znalazło się wielu uczonych, którzy pracę naukową prowadzili niejako w wolnym czasie, .na marginesie innych zajęć zawodowych. Podsumujemy teraz dane o pracy zawodowej zbadanych uczonych. Nie wymieniamy w tym zestawieniu lekarzy, prawników pracujących w wymiarze sprawiedliwości, gdyż w ogromnej większości pracowali oni naukowo w swoich dziedzinach i liczby ich podano już wyżej. Liczby i odsetki podane w powyższym zestawieniu nie sumują się, gdyż 6 Zob. J. Szczepański: Z badań nad inteligencją polską XIX wieku, "Kultura i Społeczeństwo", 1960, nr 3. 51 wielu uczonych zmieniało zawody. Trzeba zwłaszcza podkreślić, że zawód nauczycielski był w pewnym okresie szeroko przyjętą drogą do pracy naukowej w uniwersytetach. Wielu profesorów po ukończeniu studiów pracowało najpierw w szkołach średnich, przygotowywało się do habilitacji i po jej przeprowadzeniu zajmowało katedry. Podobnie droga do profesury prowadziła przez pracę w bibliotekach, urzędach, muzeach itp. Nie wszystkie gałęzie nauki były jednakowo "akademickie" w Polsce. Ułóżmy tabelkę dla 11 na j liczebnie j-szych kategorii i zestawmy występujący w nich odsetek profesorów uczelni polskich i odsetek nauczycieli: W niektórych mniej licznie reprezentowanych w naszej próbie dyscyplinach spotykamy również wysoki odsetek profesorów. Najwyższy dla wszystkich dyscyplin jest on wśród fizyków, gdzie 72,2% przebadanych zajmowało stanowiska akademickie. Najniższy odsetek profesorów spotykamy w tych naukach, które stosunkowo późno weszły u nas na uniwersytety, jak etnografia i pedagogika. W każdym razie z tego obrazu struktury zawodowej pracowników nauki w XIX i początkach XX wieku wy- 52 nika, że działalności naukowej poświęcali się ludzie różnych zawodów, że brak instytucji naukowych był częściowo równoważony przez prywatnych uczonych, że mimo braku własnego państwa i poparcia jego aparatu dla pracy naukowej, na przełomie XX wieku, w chwili odzyskania niepodległości politycznej, Polska rozporządzała stosunkowo liczną i na wysokim poziomie stojącą kadrą naukową. Na dwie liczby jeszcze trzeba zwrócić bliższą uwagę. Mianowicie na to, że na uniwersytetach rosyjskich w tym okresie wykładało 96 Polaków, t j. 4,9% całej naszej próby, a na uniwersytetach w innych krajach zajmowało katedry 76 uczonych polskich, co stanowi 3,88% całej próby. Podkreślmy te liczby jako przejaw żywotności i ekspansji naszej myśli naukowej. Na pewno Polakom trudniej było zdobywać katedry w cudzych krajach niż we własnym (chociaż moglibyśmy wymienić szereg uczonych, którzy zostali wybitnymi profesorami obcych uniwersytetów, bo polskie nie chciały ich dopuścić do katedr). UDZIAŁ UCZONYCH W ŻYCIU SPOŁECZNYM I POLITYCZNYM Widzieliśmy w przeglądzie poszczególnych dyscyplin, że udział pracowników nauki w życiu społecznym i politycznym, w walkach zbrojnych i spiskach był znaczny. W sumie w całej próbie 1961 uczonych znajdujemy 390 działaczy społecznych, organizatorów, prezesów i sekretarzy różnych towarzystw, instytucji i zrzeszeń. Innymi słowy, prawie 20% tych uczonych poświęcało swój czas także na pracę społeczną. Redaktorami gazet codziennych i czasopism społecznych było 84 (4,3% całości), czasopism naukowych ~ 197 (czyli 10%). O czynnym udziale w życiu politycznym świadczą następujące liczby: prezydentami RP było 3; ministrami, wiceministrami, członkami Rady Stanu - 49 (tj. 2,5% 53 próby); posłami, senatorami 94 (czyli 4,8%); dyplomatami 14; prezydentem miasta - l. W sumie na kierowniczych politycznych stanowiskach znajdowało się 161 osób (co stanowi 8,2%). Oczywiście, liczby te można by w pełni zinterpretować dopiero po zestawieniu ich z analogicznymi danymi dla uczonych innych krajów, danymi, których nie posiadamy. Trzeba by także zestawić liczby wszystkich ministrów i parlamentarzystów polskich tego okresu i sprawdzić, jaki wśród nich odsetek stanowią pracownicy nauki. Takimi danymi też nie rozporządzamy. Musimy się więc ograniczyć do stwierdzenia liczb i do podkreślenia, że tak wyroki odsetek przywódców politycznych mógł pochodzić tylko z bardzo czynnych politycznie środowisk. Nie zapominajmy przy tym, że ta działalność polityczna była prowadzona przez uczonych narodu, który nie posiadał własnego państwa. Podobnie przedstawia się udział badanych uczonych w walkach wyzwoleńczych. W naszej próbie mamy 169 uczestników powstań i walk zbrojnych. Stanowi to 8,6% całości. Interpretacja tych liczb jest również trudna. Dla ich pełnego zrozumienia musielibyśmy wiedzieć, jaki odsetek walczących stanowili ci uczeni. Lecz podobnie jak przy omawianiu udziału uczonych w życiu politycznym i tu możemy stwierdzić, że liczba ta wskazuje na wysoko rozwinięte poczucie obowiązku patriotycznego wobec ojczyzny w środowiskach naukowych. Możemy, jak sądzę, przyjąć, że inne środowiska społeczne w Polsce dawały mniejszy odsetek swoich członków do pracy politycznej, do walk zbrojnych i konspiracji, niż środowiska inteligencji. Dokładne rozstrzygnięcie tej sprawy mogą przynieść tylko szczegółowe badania historyczne, których, o ile wiem, nikt jeszcze dotychczas nie przeprowadził. W toku omawiania poszczególnych kategorii uczonych, reprezentujących różne dziedziny nauk, mogliśmy, stwierdzić, że posiadają one pewne cechy charakterystyczne. Na 54 przykład niektóre kategorie uczonych mają bardziej akademicki charakter, różnią się także odsetkiem ludzi aktywnych w pracy pozanaukowej. Posiadane materiały nie pozwalają na postawienie i rozwiązanie szeregu nasuwających się tu zagadnień, istotnych z punktu widzenia socjologii nauki i socjologii zawodów, mianowicie, jak dokonuje się selekcja typów społecznych do poszczególnych dyscyplin naukowych, jaki wpływ wywiera na postawy i zachowania uczonych rodzaj uprawianej nauki, czy pochodzenie społeczne uczonych wywiera wpływ na ich udział w pracy społecznej i politycznej, jaki był odsetek profesorów szkół wyższych biorących udział w powstaniach, a jaki prywatnych uczonych? Nie mogąc odpowiedzieć w pełni na te pytania, dokonamy tylko zestawienia odsetków uczonych, pracujących w 11 dyscyplinach, których przedstawicieli mamy w naszej próbie więcej niż 60, a którzy biorą udział w pracy społecznej, zajmują stanowiska polityczne i biorą udział w powstaniach. . Tabelka ta nie daje, rzecz jasna, podstaw do ustalenia wyraźnych zależności, nasuwa jednak szereg interesujących hipotez. Wydaje się, że nie jest sprawą przypadku 55 najwyższy odsetek polityków wśród ekonomistów i prawników, najwyższy odsetek uczestników walk zbrojnych wśród historyków, najniższy odsetek polityków wśród lekarzy i matematyków, biologów i filologów. Natomiast interesujący jest dość wysoki odsetek polityków wśród chemików. Nie należy sądzić, że tylko uprawiana dyscyplina nauki wywiera określony wpływ skłaniający do określonych form działalności. Trzeba jeszcze ustalić pochodzenie społeczne, tradycje rodzinne, wpływ szkoły średniej i szkoły wyższej, okres historyczny, w którym uczeni ci zaczynali działalność itp., aby móc wyprowadzić decydujące wnioski i ustalić jednoznaczne zależności. Wykonanie tej pracy wymaga studiów archiwalnych i jest niemożliwe na podstawie materiałów encyklopedycznych i słownikowych. Przedstawione wyżej zestawienia pozwalają w znacznej mierze odpowiedzieć na pytania postawione w tej rozprawie. Stwierdziliśmy, że nauka polska w omawianym okresie rozwija się nie tylko w wyższych uczelniach, że społeczeństwo polskie organizowało cały szereg instytucji zastępczych, że w każdym okresie istniało wielu uczonych prywatnych, którzy w ramach swych możliwości, na marginesie innych zajęć zawodowych, prowadzili badania naukowe. Stwierdziliśmy także, że pozbawieni uniwersytetów polskich uczeni pracowali na uniwersytetach krajów zaborczych lub w innych krajach i że ta ekspansja polskiej myśli jest zjawiskiem wartym podkreślenia. Stwierdziliśmy dalej, że uczeni polscy tego okresu byli zbiorowością prężną i dynamiczną, mocno zaangażowaną w pracy społecznej, że odgrywali oni ważną rolę w polityce i że dostarczyli narodowi wielu przywódców politycznych. Możemy także powiedzieć, że patriotyzm i służba narodowi przejawiały się nie tylko w deklaracjach słownych, ale 56 w ofiarnej pracy naukowej, w gotowości do ofiary z życia i w udziale w walkach zbrojnych o niepodległość. Chociaż więc rozprawa ta ma wyłącznie charakter materiałowy, wskazuje ona interesujące kierunki dalszych badań. Przede wszystkim trzeba by zestawić powyższe liczby z analizą rozwoju szkół wyższych i instytutów nau-kowo-badawczych w Polsce, następnie z historią towarzystw i czasopism naukowych. Trzeba by także zestawione tu liczby, odnoszące się do uczonych, zestawić z liczbami innych kategorii zawodowych, innych warstw i klas społecznych. Jeżeli nawet niniejsza praca pobudzi do takich poszukiwań, to spełni swoje główne zadanie. INTELIGENCJA A PRACOWNICY UMYSŁOWI* W dyskusjach o inteligencji wiele uwagi poświęcono próbom ustalenia zakresu tej nazwy, t j. ustalenia cech, jakie posiadać muszą ludzie zaliczani do warstwy społecznej zwanej inteligencją. Wystarczy porównać, co na ten temat pisali socjologowie specjalizujący się w tym zagadnieniu, aby stwierdzić, że do osiągnięcia zgody jest jeszcze bardzo daleko. Nie wdając się w tej chwili w rozważania historyczne, pragnę tylko zauważyć, że w XIX wieku nazwa "inteligencja" miała zakres stosunkowo wyraźniej określony. Zaliczano do niej przede wszystkim ludzi zajmujących się twórczością intelektualną oraz posiadających wykształcenie wyższe lub średnie ogólne. Ta kategoria1 ludzi nie była zbyt liczna, zwłaszcza * "Przegląd Socjologiczny", t. XIII, 1959, nr 2. 1 Chciałbym wprowadzić tu pewne wyjaśnienie terminologiczne. Przez nazwę kategoria społeczna rozumiemy zbiór ludzi mających określoną cechę społecznie doniosłą, np. wykonywanie jednego zawodu, płeć, wiek itp. Wyróżniamy więc kategorie społeczne płci, wieku, kategorie zawodowe itp. Kategorią socjologiczną nazywamy zbiór ludzi wykonujących różne zawody, lecz spełniających identyczną lub podobną funkcję społeczną, np. kategoria socjologiczna wychowawców obejmuje rodziców, nauczycieli, majstrów fabrycznych itp., wszystkich, którzy wykonują szerzej lub węziej określoną funkcję wychowywania. Warstwę; ekonomiczną nazywamy ogół ludzi o podobnym dochodzie, posiadanym majątku itp., warstwą społeczną zaś ogół ludzi zajmujących w danym narodzie czy społeczeństwie podobną pozycję określoną stylem życia, zewnętrznymi symbolami tej pozycji, kryteriami prestiżu i hierarchią wartości tej pozycji w drabinie stratyfikacji społecznej. 58 •w społeczeństwach wschodniej Europy, gdzie się nazwa ,,inteligencja" wykrystalizowała 2. Wypada wyrazić żal, że dotychczas nie posiadamy jeszcze pracy o charakterze słownikowym, a o socjologicznych ambicjach, pokazującej, jak powstawał twór społeczny, dla którego ukuto tę nazwę, jakie znaczenie tej nazwie nadawano i jak w miarę rozwoju społecznego zmieniała ona znaczenie i była stosowana do coraz to szerszych grup i zbiorowości społecznych. Nim się takiej pracy doczekamy, możemy stwierdzić, i chyba zgodnie z faktami, że w Polsce w okresie międzywojennym prawie powszechnie stosowano nazwę ,,inteligencja" nie tylko do określenia ludzi pracujących twórczo intelektualnie, lecz także w stosunku do wszystkich ludzi posiadających poziom wykształcenia umożliwiający im aktywny udział w dobrach kulturalnych tworzonych przez artystów, uczonych, pisarzy itd. Geiger odróżnia inteligencję (oznaczając tą nazwą ludzi określanych w Polsce nazwą inteligencji twórczej, tzn. pisarzy, plastyków, uczonych, kompozytorów itp.) od ludzi wykształconych, stanowiących społeczną otoczkę tej inteligencji i odrębną warstwę kulturową, oraz ludzi z dyplomami akademickimi, Warstwy społeczne są tworami wewnętrznie spójnymi, są już typem zbiorowości połączonej pewną więzią wewnętrzną, podczas gdy kategorie społeczne, socjologiczne i warstwy ekonomiczne są tylko zbiorami wyróżnianymi przez obserwatora zewnętrznego. Masami społecznymi nazywamy luźne, wewnętrznie niespójne twory złożone z jednostek heterogenicznych społecznie, ekonomicznie i kulturalnie. Czasami mówi się także o warstwach kulturalnych, mając na myśli albo zbiory ludzi posiadających identyczne czy podobne cechy kulturalne (np. warstwa ludzi z wyższym wykształceniem), lub też warstwy społeczne wyróżniające się od innych warstw odmiennymi wartościami kulturalnymi i tworzące z tych wartości jedną z barier społecznych. 2 A. Błaha (Socjologia inteligencji, " Przegląd Socjologiczny" t. X, s. 108 i nast.) informuje, że nazwę "inteligencja" wprowadził P. Boborykin w sześćdziesiątych latach XIX wieku, oraz przedstawia zmiany, jakim ulegało znaczenie tej nazwy do rewolucji 1917 r. 59 którzy w swej pracy zawodowej samodzielnie stosują zdobytą w wyższych uczelniach wiedzę. Te dwie pozostałe warstwy nie są w jego rozumieniu inteligencją3. Trzeba stwierdzić, że w Polsce nazwa ta nie miała pejoratywnego znaczenia, jakie nosiła na zachodzie Europy, lecz raczej przeciwnie, inteligencja z racji swoich funkcji uważana była za warstwę społecznie wyższą. Ten urok, wyższości na pewno przyczynił się do dalszego rozszerzenia jej zakresu i objęcia nią wszystkich pracowników umysłowych. Po wojnie taki użytek tej nazwy stał się powszechny. PRACOWNICY UMYSŁOWI -PROBLEM SPOŁECZEŃSTW UPRZEMYSŁOWIONYCH Przekształcenia wśród inteligencji rozpoczęły "się na wielką skalę w ślad za rozbudową systemu szkolnego, podnoszeniem się przeciętnego poziomu oświaty, w ślad za wzrostem liczby ludzi wykształconych. Proces ten na większą skalę zaczyna się w Polsce w ostatnich dziesięcioleciach XIX wieku, a datą przełomową w jego rozwoju jest odzyskanie niepodległości w r. 1918. W XX wieku sprawa komplikuje się jeszcze bardzie]. Jeżeli bowiem wzrost ludzi wykształconych był w pierwszej połowie XX wieku potężnym czynnikiem przemian społecznych i zmian w strukturach, to jednak nie może się on równać w swej doniosłości z procesem szybkiego wzrostu liczby pracowników administracyjno-biurowych. Nie od razu zdano sobie sprawę z rozmiarów tego procesu. Industrializacja, a zwłaszcza rozbudowa wielkiego przemysłu, spowodowała szybki rozrost biurokracji przemysłowej. Okazało się, że w miarę rozwoju społeczeństw zin- 3 T. Geiger: Aufgaben und Stellung der Intelligem in der Ge-selischait, Stuttgart 1949. . 60 dus^trializowanych coraz silniej rozwijają się instytucje usługowe, a w nich stosunkowo liczny aparat administracyjny. Rozrasta się także technika administracji państwowej, instytucji i urządzeń socjalnych i kulturalnych. Przy czym trzeba podkreślić, że mówiąc o biurokracji, mamy tu na myśli nie wypaczone i zdegenerowane przejawy działalności aparatu administracyjno-biurowego, lecz właśnie racjonalną organizację pracy kierowniczej, sprawozdawczej oraz nadzoru. Te masy pracowników biurowych wystąpiły przede wszystkim w postaci różnych kategorii urzędników zwłaszcza w Niemczech, gdzie już w początkach XX wieku socjologowie zwrócili uwagę na ich cechy charakterystyczne, funkcje społeczne i tendencje rozwojowe. Dopiero jednak po drugiej wojnie światowej zdano sobie w pełni sprawę z doniosłości tego zjawiska. C. Wright Mills w książce Białe kołnierzyki pokusił się o socjologiczną analizę procesów zachodzących w tej warstwie. Podobnie jak wielu innych socjologów z krajów zachodnich - Mills traktuje rozwój mas pracowników umysłowych jako rezultat przemian zachodzących w klasach średnich. Konsekwencje psychologiczne tego procesu przekształcania samodzielnej klasy średniej, posiadającej własną etykę i ideologię społeczną, w masy zależnych pracowników najemnych analizuje Wiliam W. Whyte w książce The Organization Mań. Niewątpliwie praca najemna w wielkich instytucjach ekonomicznych czy państwowych, politycznych czy usługowych i charakterystyczny stosunek zależności służbowej muszą wywierać głęboki wpływ na psychologię tych mas i problemy stawiane przez obu pisarzy amerykańskich są istotne i interesujące. Tylko z wieloma zastrzeżeniami można porównywać statystyki różnych krajów. Jeżeli szukamy ogólnego wyrazu ilościowego pewnych tendencji rozwojowych, jednak bez wnikania w dokładne relacje, możemy powołać się na dostatecznie przekonywające dane pochodzące z różnych 61 którzy^ cm wyjścia do rozważań Millsa nad "nową >-"1^ .ą", w latach 1870-1940 w społeczeństwie/Sta-^noczonych, złożoną z najemnych pracowników >vych, są zmiany w strukturze zatrudnienia/4. Ilu-0 to niżej podane zestawienie. / Przez dawną klasę średnią Mills rozumie samodzielnych właścicieli mniejszych lub większych przedsiębiorstw; przez nową klasę średnią - najemnych pracowników umysłowych, do których zalicza dyrektorów (managers), płatnych pracowników z wyższym wykształceniem (saZa-ned professźonals), pracowników handlu (sales people) i urzędników. W ramach tej nowej klasy średniej w Stanach Zjednoczonych w latach 1870-1940 nastąpiły przesunięcia, które ilustruje kolejne zestawienie. 4 C. W. Młlls: White Collar, Oxford Umv. Press New York 1953, s. 63. . 62 \ zestawienia wynika, iż najbardziej wzrosła liczba urzędników. Oni też, jak podkreśla Mills, wraz z nauczycielami i pracownikami handlu stanowią główną masę tej nowej warstwy. Porównajmy dane zestawione przez Millsa ze statystyką przytoczoną przez Feliksa Grossa, który również zajmuje się problemem szybkiego wzrostu pracowników umysłowych, uwzględniając perspektywy przyszłości s. Obie statystyki dotyczą Stanów Zjednoczonych, obie zostały opracowane na podstawie oficjalnych danych U.S. Census Bureau. Nie stawiam sobie zadania interpretacji tych danych 6. Jedyny wniosek, jaki z nich wyciągam, jest oczywisty: szybki wzrost mas pracowników umysłowych. Ten sam proces obserwujemy we wszystkich krajach uprzemysłowionych: rozwój administracji państwowej i przemysłowej, rozwój szkolnictwa i rzesz nauczycielskich, najróżnorodniejszych instytucji socjalnych, kulturalnych, 8 F. Gross: Druga rewolucja przemysłowa, Paryż 1958, s. 61. 6 Niewątpliwie liczby podane przez Millsa i przez Grossa opierają się na różnych definicjach pracowników umysłowych i zakresy tej nazwy w obu wypadkach są inne. Problem ten wymaga szczegółowej analizy socjologicznej i terminologicznej, której nie chcemy tu przeprowadzać. W każdym razie z danych tych wynika niezbicie, że liczbowy wzrost pracowników umysłowych jest procesem wyraźnie występującym. 63 -- _ ^ ^ f ^ i handlu. Mills podkreśla szczególny urzędników. Ten sam proces zachodzi krajach. We Francji liczba urzędników "' wzrosła z 469 000 w r. 1914 do l 0^44 000 latach 1937-1939 urzędnicy państwowi sta-*lv ludności zawodowo czynnej w zawodach .ych, a w r. 1950 odsetek ten wzrósł do 12,09. ^•mii dochodzi jeszcze olbrzymia liczba fonction-•reoi^te, zatrudnionych w przemyśle, przedsiębiorstwach prywatnych itp.7 W Anglii w r. 1851 niżsi urzędnicy (clerks) stanowili 0,8% zatrudnionych (tota! Zabour force), a w r. 1951 już 10,5% 8. W krajach socjalistycznych rozwój liczby pracowników umysłowych jest nie mniej intensywny. Świadczy o tym rozwój liczby specjalistów z wyższym i średnim wykształceniem pracujących w gospodarce narodowej Związku Radzieckiego. Liczba ich w r. 1926 wynosiła 2 725 000, a w r. 1956 - 15 460 000 9. Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w ZSRR tempo wzrostu pracowników umysłowych było większe niż tempo wzrostu robotników fizycznych, chociaż w Stanach Zjednoczonych, które zasadniczy okres uprzemysłowienia przeszły w XIX wieku, było ono znacznie szybsze niż w ZSRR. Polska nie pozostaje poza tym procesem. Jednakże w Polsce przebiega on zupełnie inaczej. Masy pracowników umysłowych nie tworzyły się tu w procesie przekształcania się drobnomieszczaństwa czy klas średnich, posiadających własną ideologię społeczną i dążenia klasowe i starających się je zachować w zupełnie nowej sytuacji społecznej. W Polsce w XIX wieku, a siłą tradycji aż do r. 1939, wchodzenie do zawodów pracowników umysłowych 7 Liczby te zaczerpnięto z książki A. Tiano: Les traitements des fonctionnaires 1930-1957 et lew determination, Paris 1957, s. 26 i nast. : 8 D. Lockwood: The Blackcoated Worker, London 1958, s. 36. 8 Związek Radziecki w liczbach. Warszawa 1958, s. 256. « 64 był? pojmowane jako wchodzenie do warstwy społecznie wyższej, warstwy "pańskiej" 10, wyróżniającej się przede wszystkim wyższą kulturą. Te wyobrażenia o społecznej i kulturalnej wyższości przeważały nie tylko w świadomości inteligencji, lecz także w świadomości klas pracujących fizycznie i drobnomieszczaństwa. Próbując określić, jakim socjologicznym tworem były powstające rzesze pracowników umysłowych, musimy podkreślić, że - jako całość - w praktyce społecznej są one traktowane przede wszystkim jako kategoria prawa pracy i tak też ujmują je statystycy, przyjmując za podstawę ich wyróżnienia cechy wymienione w Rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z 16 marca 1928 r. W praktyce wszystkich komórek kadrowych to rozporządzenie było także podstawą niezmiernie doniosłego w politycznych skutkach odróżnienia klasy robotniczej od inteligencji. Przyjmowanie np. na wyższe uczelnie według kryteriów społecznych dokonywało się także na tych zasadach. Lecz ta jedna kategoria prawna obejmuje bardzo zróżnicowane kategorie zawodowe, kategorie socjologiczne, warstwy ekonomiczne i kulturalne 11. Do celów tej pracy całość pracowników umysłowych podzielimy na trzy zasadnicze kategorie socjologiczne: twórców (tworzących wartości artystyczne, naukowe, ideologiczne, moralne itp.), ekspertów posiadających wiedzę wyspecjalizowaną i stosujących ją w praktyce (lekarze, prawnicy, nauczyciele, inżynierowie i technicy itp.) oraz pracowników biurowo-administracyjnych. Oczywiście, kategorie te nie są od siebie oddzielone wyraźnymi granicami, lecz często się zazębiają i przenikają. We wrześniu 1956 r. na 6 159 200 osób zatrudnionych 10 Zob. J. Chałasiński: Społeczna genealogia inteligencji polskiej, Warszawa 1946, s. 50 i nast., oraz poglądy cytowanych przez niego pisarzy i publicystów. 11 Zagadnieniami tymi zajmuję się szerzej w artykule Struktura inteligencji w Polsce, zamieszczonym w niniejszej publikacji. 5 - Odmiany czasu... 65 w gospodarce uspołecznionej było 2 100 300 pracowników umysłowych. Nie dysponując pełną statystyką charakteryzującą tę masę pracowników umysłowych, podam tylko liczebności niektórych jej kategorii, otrzymane na podstawie danych zawartych w Roczniku statystycznym 1957 (poniższe liczby trzeba traktować z wielkimi zastrzeżeniami; podaję je w przybliżeniu, jako podstawę ogólnej orientacji, a nie dokładnego pomiaru). Według nich w r. 1956 mieliśmy w Polsce: nauczycieli wszelkich typów szkół pracowników instytucji kulturalno-oświatowych pracowników służby zdrowia inżynierów i techników pracowników sądownictwa Do wymienionych tu kategorii specjalistów trzeba jeszcze doliczyć oficerów, etatowych pracowników politycznych i społecznych oraz duchowieństwo. Liczebności tych kategorii nie udało się ustalić. W liczbie 597 341 mieszczą się tylko pracownicy działalności podstawowych, a więc bez personelu administra-cyjno-biurowego. Do pracowników służby zdrowia wliczono lekarzy, dentystów, farmaceutów, weterynarzy i cały personel lekarski pomocniczy, wyższy i niższy. Liczbę inżynierów i techników określono na podstawie przynależności do NOT. Liczby te nie są dokładne, dają jednak przybliżone wyobrażenie o liczebności naszych "etatowych specjalistów". Jeżeli liczbę 597 341 odejmiemy od ogólnej liczby pracowników umysłowych zatrudnionych w gospodarce uspołecznionej, to otrzymamy liczbę l 450 000 pracowników umysłowych, wśród których olbrzymią większość stanowią urzędnicy administracji państwowej, urządzeń socjalnych i kulturalnych, przemysłu, obrotu towarowego i łączności. Wśród nich znowu trzeba wyróżnić kilka podkategorii socjologicznych, takich jak kierownicy, eksperci administracji, urzędnicy kwalifikowani, personel wy- 66 konawczy oraz różne kategorie graniczne, łączące się z robotnikami, chłopami bądź z drobnomieszczaństwem. Bez dalszego analizowania struktury zawodowej tej masy pracowników umysłowych sądzę, że podane liczby dostatecznie uzasadniają tezę o szybkim ich wzroście. Trzeba przy tym pamiętać, że dotychczas była mowa tylko o gospodarce uspołecznionej, a przecież i w sektorze prywatnym pracuje spora liczba pracowników umysłowych. Jak więc przy tych masach wyglądają liczby inteligencji twórczej w Polsce? Związek Literatów liczy ok. 800 członków, Związek Plastyków około 4000, dziennikarzy jest w Polsce około 3000, aktorów i reżyserów ok. 2500, muzyków i śpiewaków około 3400, architektów ok. 4500. Jeżeli do tej inteligencji twórczej doliczymy jeszcze około 35 000 samodzielnych i pomocniczych pracowników nauki, to otrzymamy razem liczbę 53000. Układając te liczby w pewnym porządku, otrzymamy następujący układ: inteligencja twórcza liczy obecnie w Polsce ok. 53 000 osób, pracowników umysłowych z wykształceniem specjalistycznym (wyższym i średnim) jest ok. 600 000-700 000; i wreszcie masa typowych pracowników sprawujących funkcje administracyjno-biurowe i usługowo-wykonawcze składa się z l 300 000-l 400 000 osób. Wynikają stąd pewne konsekwencje dla socjologii, zajmującej się badaniem struktur społecznych, a także dla publicystyki, omawiającej bieżące zagadnienia, jakie w życiu społecznym wysuwają zjawiska zachodzące wśród tych mas. Otóż tradycyjną problematykę inteligencji jako warstwy twórczej rozciąga się często na wszystkie procesy i zjawiska zachodzące wśród pracowników biurowych i publicyści, a często i socjologowie, skłonni są rozpatrywać procesy zachodzące wśród pracowników biurowych za pomocą aparatu pojęciowego wytworzonego do badania społecznej roli i funkcji inteligencji twórczej. Rozważmy, czy takie stawianie sprawy jest słuszne, czy 67 cechy społeczne tych mas pracowników biurowych można porównywać z cechami inteligencji i jakie są różnice w socjologicznej problematyce obu tych kategorii socjolpgicz- nych. ,' CECHY SPOŁECZNE INTELIGENCJI I CECHY SPOŁECZNE PRACOWNIKÓW UMYSŁOWYCH Spróbujmy dokonać chociażby pobieżnego zestawienia i porównania ważnych cech tradycyjnej inteligencji i nowych mas pracowników umysłowych, ograniczając się z konieczności tylko do niektórych z tych cech. Zacieśniając zakres nazwy "inteligencja" tylko do jej pierwotnego znaczenia, tzn. odnosząc ją tylko do tych ka* tegorii ludzi, którzy zajmowali się twórczością intelektualną (w najszerszym tego słowa znaczeniu), należy wskazać jako społecznie doniosłe następujące cechy: Inteligencja ta była w niewielkim stopniu włączona w system instytucji sformalizowanych. Nie posiadała własnych instytucji formalnych, nie była więc także kontrolowana przez szersze systemy. Brak państwa polskiego w XIX wieku, tzn. w tym okresie, kiedy inteligencja polska ostatecznie się ukształtowała, sprzyjał ugruntowaniu owej niezależności. Stąd wynikała, jako dalsza cecha charakterystyczna, stosunkowo duża niezależność w działalności intelektualnej, niezależność w formowaniu postaw społeczno--politycznych i wszelkiej twórczości naukowej, pisarskiej i artystycznej. Inteligencja twórcza w znacznej mierze odpowiadała określeniu freischwebende Intelligenz, gdyż nie była w całości związana z żadną, klasą społeczną. Można się zgodzić, że w znacznej mierze pochodziła ona ze szlachty i że stąd czerpała styl życia, lecz nie przeszkadzało to jej w akceptacji radykalnych poglądów i włączaniu się w radykalną działalność społeczno-polityczną. Ważną cechą psychospołeczną inteligencji była jej funkcia spo- 68 łeczńa spełniana w ramach narodu: podtrzymywała ona jego tradycje i wartości kulturalne, tworzyła nowe wartości naukowe i estetyczne, kształtowała opinię publiczną, tworzyła i zwalczała ideologie, słowem - póki nie było państwa polskiego - sprawowała rząd dusz, a w okresie dwudziestolecia ta rola społeczna wyróżniała ją, chociaż w mniejszym stopniu, spośród wszystkich klas i warstw społecznych 12. Spełnianie tych funkcji wymagało od inteligencji wykształcenia, aktywności intelektualnej, twórczego nastawienia. Jak- w zestawieniu z tym przedstawiają się zasadnicze cechy nowych mas pracowników umysłowych? Podkreślamy, że proces powstawania mas pracowników umysłowych rozpoczyna się już w XIX wieku. Są one wtedy w większej lub mniejszej mierze (mowa tu oczywiście o Polsce) intelektualnie powiązane z inteligencją, pozostają pod jej wpływem duchowym i starają się na jej wzór kształtować swoje postawy społeczno-polityczne i mniej lub więcej czynnie uczestniczyć w tworzonych przez nią dobrach kulturalnych. Lecz masy te różnią się od inteligencji szeregiem cech strukturalnych. Omawiając położenie pracowników umysłowych w Polsce Ludowej, zajmiemy się przede wszystkim tymi właśnie cechami. 12 Zagadnienie niezależności inteligencji budzi wiele nieporozumień i dlatego musimy się nad nim dłużej zatrzymać. Niezależność może być rozumiana jako "niezależność od instytucji państwowych", jako "niezależność ekonomiczna", tzn. zdobywanie utrzymania bez wiązania się stosunkiem umowy o pracę najemną, jako "niezależność myślenia", tzn. kierowanie się w konstruowaniu systemów myślowych tylko przesłankami immanentnymi systemów kulturalnych i zasadami logicznej poprawności, jako "niezależność działania". Brak polskiego aparatu państwowego w XIX wieku pozwalał inteligencji polskiej na stosunkowo dużą niezależność od klas posiadających, które nie rozporządzały własnym aparatem ucisku. Oderwanie od praktyki podnosiło niezależność myślenia (kosztem poczucia odpowiedzialności za wyniki tego myślenia). Problem ten wymaga dokładnych studiów historycznych. 69 Zwróćmy zatem najpierw uwagę na wykształcenie/tych mas. Według Rocznika statystycznego 1958 w uspołecznionych zakładach pracy w dniu 1.X.1956 r. zatrudnionych było 199 346 pracowników z wykształceniem wyższym oraz 415 575 pracowników z wykształceniem średnim zawodowym. Dodajmy do tej liczby około 200 tysięcy pracowników z wykształceniem średnim ogólnokształcącym. Pozostaje jeszcze prawie l 300 000 pracowników umysłowych z wykształceniem średnim nie ukończonym i podstawowym. Otóż badania prowadzone w Polsce nad udziałem w życiu kulturalnym (tzn. badania nad czytelnictwem, korzystaniem z teatru, odwiedzaniem muzeów, słuchaniem koncertów) wykazują, że uczestnictwo to jest wyznaczone przede wszystkim poziomem wykształcenia. Wynika stąd wniosek, że przeważająca część pracowników umysłowych z góry wyłączona jest z czynnego uczestniczenia w pełni w kulturze narodowej. Zapytajmy teraz, jaka jest sytuacja ekonomiczna tych mas. Według danych tego Rocznika z r. 1957 do 1000 złotych miesięcznie zarabiało 27,2% pracowników umysłowych zatrudnionych w gospodarce uspołecznionej, od 1001 do 2000 zł zarabiało 55,6'%, od 2001 do 3000 zł 13,4%, a ponad 3000 zł 4°/(». Oznacza to, że masy te żyją w bardzo ciężkich warunkach ekonomicznych. Zebrane przez Zakład Badań Socjologicznych PAN materiały ankietowe i autobiograficzne dotyczące pracowników umysłowych różnych kategorii potwierdzają wnioski nasuwające się z tych zestawień statystycznych, że walka o utrzymanie egzystencji, pogoń za dodatkowym zarobkiem, walka z trudnościami materialnymi angażują prawie całość energii życiowej olbrzymiej większości tych mas. Wreszcie podkreślić trzeba istotną cechę pracowników biurowych: są oni wszyscy prawie włączeni w określony system instytucji sformalizowanych. Pracując w przedsiębiorstwach, biurach, urzędach, są włączeni w określoną ściśle hierarchię stanowisk służbowych, w system służbo- 70 wych zależności. Są oni wszyscy ludźmi organizacji instytucjonalnej, ludźmi hierarchii. Ich perspektywy życiowe polegają na przesuwaniu się w górę tej hierarchii. Od stanowiska zajmowanego w niej zależy i pozycja ekonomiczna, i prestiż społeczny, i uznanie szerszego środowiska, i zakres posiadanej decyzji, wykonywanej władzy. Awansować można w tej hierarchii dzięki wytrwałej pracy, lojalności wobec przełożonych i ich wymagań, dzięki zdyscyplinowaniu i posłuszeństwu wobec ustalonych zasad postępowania. Człowiek o niezależnych poglądach, buntujący się i szukający własnych dróg nie posuwa się szybko na drodze kariery w systemie urzędowej hierarchii. Stąd właśnie wywodzą się charakterystyczne cechy psychospołeczne mas pracowników biurowych. Niski poziom wykształcenia, zależność ekonomiczna i zależność służbowa w ramach instytucji powodują, że masy pracowników biurowych pozbawione są samodzielności politycznej i społecznej. SOCJOLOGICZNA PROBLEMATYKA INTELIGENCJI Czy ogólna problematyka socjologiczna pracowników biurowych jest wobec tych zasadniczych różnic w ważnych cechach społecznych ciągle tą samą problematyką inteligencji twórczej? Czy w ogóle wolno stosować do tych mas nazwę inteligencji bez bliższego określenia, o kogo tu chodzi? Czy funkcje społeczne i kulturalne tych mas, ich stosunek do innych klas są takie same jak dawnej inteligencji? Wydaje się, że masy te wysuwają zupełnie nową i różną problematykę socjologiczną. Jaka była socjologiczna problematyka dawnej inteligencji jako twórczej warstwy kulturalnej? Była to przede wszystkim problematyka jej związku z dążeniami i celami całego narodu, problematyka tworzonych przez nią treści 71 kulturowych, ich związku z całością życia społecznego narodu. Ważny był problem społecznej genealogii tej inteligencji i jej klasowych powiązań, gdyż był to problem bardzo istotny wobec ideologicznych funkcji twórczości kulturalnej. Ważny był problem ideałów kulturowych i społecznych tej inteligencji, gdyż ona kształtowała opinię publiczną i nadawała wyraz dążeniom mas. Ważny był problem jej stosunku do władzy, problem jej udziału w walkach politycznych, krytyki politycznej, gdyż była ona czynnikiem w pewnym sensie i w pewnym zakresie niezależnym. Jeszcze grono profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego uważało, że ich obowiązkiem społecznym jest zaprotestowanie przeciw Brześciowi, tzn. przeciw postępowaniu rządu, które ta grupa inteligencji uważała za niezgodne z kulturą narodową, której czuła się strażnikiem. Problematyka socjologiczna inteligencji wynikała więc z funkcji pełnionych w stosunku do narodu i pozycji społecznej, umożliwiającej wykonywanie tych funkcji. Pozycja społeczna inteligencji twórczej wynika z ważności tworzonych przez nią dzieł. Uczeni tworzą systemy naukowe mające zastosowanie praktyczne w przemyśle, w wojsku, w służbie zdrowia itp. W społeczeństwach współczesnych, w których osiągnięcia naukowe i techniczne decydują o ich pozycji w świecie, rola pracowników naukowych staje się specjalnie ważna, a równocześnie wzmaga się niesłychanie zainteresowanie i kontrola władz politycznych nad ich działalnością. Dzieła tworzone przez pisarzy, humanistów wszelkiego rodzaju, dzieła plastyków są nie tylko wartościami mierzonymi immanentnymi kryteriami kulturalnymi, lecz mogą także stać się tworem o niezwykle wysokiej wartości ekonomicznej. Na pozycję społeczną twórców wpływają także specjalne legendy, mity, wyobrażenia kształtowane przez samych intelektualistów, przez krytyków i polityków, którym ich działalność kulturotwórcza jest potrzebna do nadania blasku swojej władzy. 72 Stanowisko inteligencji twórczej we współczesnym społeczeństwie wynika więc z następujących czynników: l) tworzy ona wartości zaspokajające potrzeby estetyczne i intelektualne szerszych lub węższych zbiorowości, tworzy i rozwija kulturę narodu: 2) tworzy dzieła, które stają się towarem, na którym zarabiają państwa i liczne rzesze ludzi (książki, obrazy, sztuki teatralne itp.), a czasami, jak niektóre obrazy czy dzieła literackie, mogą przynosić olbrzymie dochody; 3) twórcy sami stwarzają wokół siebie legendy; istnieją specjalne grupy intelektualistów zajmujących się komentowaniem cudzych dzieł, opisywaniem i wyjaśnianiem cudzych myśli; oni też celowo stwarzają legendy, wielkości i sławy, aby i na nich padł blask tej wielkości, którą sławią; oni rozpowszechniają teorie o wieczności i wielkości dzieł stworzonych przez twórców, robiąc to częściowo z przekonania, a częściowo, aby się pocieszyć i przezwyciężyć frustracje wynikające z pogardy, jaką inne warstwy żywią dla intelektualistów; 4) politycy wykorzystują legendy i mity stworzone wokół prac intelektualistów jako elementy własnego prestiżu; 5) prace te decydują o postępie naukowym i technicznym, a zatem o sile ekonomicznej i potędze militarnej państw. We wszystkich współczesnych społeczeństwach, a więc także i w Polsce, podstawy niezależności intelektualistów kurczą się bardzo szybko. Dzieła ich są kupowane, wydawane oraz oceniane przez instytucje opłacane przez państwo. Aktor i muzyk otrzymują pensję jak urzędnik. Intelektualiści rezygnują także z autonomii ocen, ze sprawdzianów wartości naukowej czy artystycznej, przyznając prymat w ocenie swych dzieł sprawdzianom praktycznym, społecznym czy politycznym. Istnieje tendencja do zaliczania do kategorii specjalistów także artystów i pisarzy, nazywanych "inżynierami dusz". Coraz częściej dążenie do sukcesu ekonomicznego staje się podstawowym motywem twórczości. Można by zaryzykować twierdzenie, że zamknięte kręgi artystycznej cyga- 73 nerii zaczynają się rozpadać. O ile wiek XIX i początek wieku XX były świadkiem procesu odchodzenia artystów od społeczeństwa i zamykania się we własnych wtajemniczonych grupach, w których ustalano kryteria ocen, o tyle druga połowa wieku XX widzi znów rozpad tych grup i wchodzenie intelektualistów do instytucji, urzędów, grup i organizacji zawodowych, do pracy w szkołach itp. w poszukiwaniu zarobku i pozycji ekonomicznej. Nie znaczy to oczywiście, że ulegają rozbiciu i zamkowi wszystkie grupy specjalistyczne środowisk intelektualnych. Artyści, literaci, pracownicy nauki utrzymują swoje organizacje oraz kręgi nieformalne dość ściśle zamknięte, lecz o zmienionych i ograniczonych funkcjach, zajmujące się raczej tylko sprawami fachowymi. Podobnie uczeni. Tylko część spośród nich pracuje w szkołach wyższych, korzystając z pewnej akademickiej niezależności. Trudniej o taką niezależność w instytucjach badawczych, a jeszcze trudniej w laboratoriach przemysłowych. I oni również coraz częściej porzucają dawne kryteria ważności, szukając nowej pozycji, jaką dają wysokie zarobki i kontakty z elitami władzy. Ideologowie, filozofowie, specjaliści nauk społecznych, którzy zazwyczaj głosili idee ogólne i tworzyli ogólne wizje porządku społecznego, coraz wyraźniej zmieniają się w techników życia społecznego i gospodarczego, organizatorów instytucji, organizatorów reklamy, propagandy. Intelektualiści ideologowie przekształcają się w ekspertów techniki politycznej, specjalistów technicznego rozwiązywania problemów życia zbiorowego. Można więc wysunąć przypuszczenie, że inteligencja twórcza zaczyna się przekształcać w etatowych specjalistów, a niektóre jej kategorie stają się urzędnikami. Jednakże doniosłość kulturalna i polityczna tworzonych przez nią dzieł nie pozwala na sprowadzenie jej do rzędu etatowych ekspertów czy pracowników admini-stracyjno-wykonawczych. 74 : SOCJOLOGICZNA PROBLEMATYKA PRACOWNIKÓW BIUROWYCH Problematyka socjologiczna mas innych pracowników umysłowych jest inna. Ich funkcje społeczne są przede wszystkim funkcjami zawodowymi. Nie tworzą one idei ani wartości kulturowych, lecz realizują określone zadania praktyczne, nawet jeżeli wykonują czynności wymagające samodzielnego zastosowania wiedzy, jak np. inżynierowie, lekarze i nauczyciele. Ich doniosłość wynika nie ze szczególnej ważności kulturalnej tworzonych dzieł, lecz z kumulujących się skutków społecznych ich pracy zawodowej. Z mas pracowników umysłowych musimy wydzielić wysoko wyspecjalizowanych przedstawicieli tych kategorii zawodowych, którzy z racji posiadanej wiedzy zajmują pozycje ekspertów. Do nich zaliczymy przede wszystkim lekarzy, inżynierów, prawników, nauczycieli oraz specjalistów ze średnim wykształceniem. Poza tymi kategoriami specjalistów, których liczba w Polsce, jak widzieliśmy, wynosi ok. 600 000, pozostaje olbrzymia masa pracowników administracyjno-biurowych. Problematyka socjologiczna tych mas pracowników biurowych wymaga jeszcze sformułowania. Stanowią oni przede wszystkim problem struktury nowoczesnego społeczeństwa. Problem ten nie wynika z ich stosunku do kultury, lecz z ich stosunku do innych klas społecznych. Czym są? Częścią klasy robotniczej? Nową formą inteligencji? Kontynuacją drobnomieszczaństwa w specyficznych warunkach społeczeństwa socjalistycznego? Odpowiedz na te pytania i ich rozstrzygnięcie mogą przynieść dopiero szczegółowe badania nad dalszym procesem rozwoju mas pracowników biurowych. Kiedy masy urzędników różnych instytucji państwowych i przemysłowych zwróciły na siebie uwagę, socjologowie wysunęli hipotezę, że wprawdzie wywodzą się one z drobnomieszczaństwa, kontynuują jego styl życia, lecz w przyszłości 75 muszą ulec nieuniknionemu procesowi proletaryzacji i wejść do klasy robotniczej. W tej chwili nowsze badania socjologów niemieckich i amerykańskich stwierdzają zgodnie, że proces proletaryzacji nie dał spodziewanych skutków. Nie wiadomo, ile jest w tym stwierdzeniu rzetelnej analizy faktów, a ile antymarksistowskich uprzedzeń. Jednakże wydaje się, że w Polsce nie można tych mas pracowników umysłowych, tych właśnie mas drobnych urzędników uznać za część składową proletariatu w tradycyjnym marksistowskim rozumieniu tego słowa. Są pracownikami najemnymi, lecz nie mają świadomości społecznej mas robotniczych. Mają inne ambicje i cele życiowe. Ich droga życiowa prowadzi nie przez doskonalenie zawodowe i podnoszenie wydajności pracy w swoim zawodzie, co charakteryzuje robotników fizycznych, lecz przez awans na szczeblach stanowisk służbowych. Mają oni pewne ambicje docierające do nich z dawnej inteligencji i współczesnych kręgów intelektualistów, lecz w znacznym stopniu pozostają pod wpływem form życia, stylu mieszkania, zachowania, rozrywek rozwiniętych w dawnych środowiskach drobnomieszczańskich. Na tym właśnie opierają swoje tezy socjologowie zachodni, kiedy te masy drobnych urzędników, sprzedawców, agentów itp. zaliczają do klasy średniej i uważają ich za kontynuację samodzielnego ekonomicznie mieszczaństwa. Od proletariatu różni je przede wszystkim ich psychologia społeczna. Jak już podkreślaliśmy, ich cnotą numer pierwszy jest posłuszeństwo, gwarantujące awans życiowy. Dlatego te masy pracowników umysłowych nie są wcale siłą rewolucyjną. W społeczeństwach socjalistycznych nie mają nawet własnych organizacji związkowych. Są narastającym tworem raczej bezpostaciowym. Lecz czy tak będzie zawsze? Pod jakimi wpływami społecznymi kształtuje się oblicze społeczno-kulturalne tych mas? Przede wszystkim krzyżują się tu wpływy mieszczaństwa i inteligencji, z tym, że 76 dawny mieszczański styl życia i zachowania ma zdecydowaną przewagę. Lecz do mas tych włącza się coraz więcej specjalistów z wyższym wykształceniem. Materiały zebrane przez Zakład Badań Socjologicznych PAN, a dotyczące losów zawodowych, udziału w życiu społecznym, politycznym i kulturalnym, życia rodzinnego i towarzyskiego absolwentów Uniwersytetu Łódzkiego, świadczą o tym, że wśród tych absolwentów, przenikniętych tradycjami dawnej inteligencji, zachodzą pewne procesy formacyjne, które mogą się odbić na całości mas pracowników umysłowych. Na kształtowanie się ich życia zbiorowego wpływają ogólne procesy zachodzące w naszej cywilizacji przemysłowej: technika produkcji, jej mechanizacja i automatyzacja, nowe metody kierowania pracą, organizowanie planowania itp. Liczba pracowników umysłowych będzie stale wzrastała. Będzie się także podnosił ich poziom wykształcenia. I tu nasuwa się szereg pytań: Czy dalszy ich rozwój przyniesie ich ukonstytuowanie się w nową klasę społeczną, czy też zostaną wchłonięci w zmieniającą się klasę robotniczą (podnoszącą stale swój poziom kulturalny)? Czy inteligencja twórcza wyda nowych ideologów mas pracowników umysłowych? Czy wytworzą oni własny system instytucji, organizacji i reprezentacji politycznej? Na wszystkie te interesujące pytania odpowie przyszłość i przyszłe obserwacje socjologiczne. STRUKTURA INTELIGENCJI W POLSCEff ZNACZENIA NAZWY "INTELIGENCJA" Zagadnienie, które praca ta chce rozwiązać, zostało określone w tytule w sposób pozornie wystarczająco jasny. Chcemy dokonać charakterystyki struktury warstwy spo-_ łecznej zwanej inteligencją. Przez strukturę rozumiemy tutaj układ elementów składowych tej warstwy i zasadę ich wzajemnego przyporządkowania. Badając strukturę inteligencji, stawiamy sobie następujące pytania: Z jakich grup społecznych i kategorii warstwa ta się składa? Jak te grupy i kategorie są względem siebie ułożone w systemie stratyfikacji społecznej? W jaki sposób łączą się w spójną całość? Co dzieli je od innych warstw i klas społecznych? ł Podając taką definicję w uwikłaniu, zdajemy Sobie sprawę ze wszystkich związanych z nią trudności. Lecz nie te niejasności definicji pojęcia struktury są dla nas najtrudniejsze. Zagadnienie byłoby wystarczająco jasne, gdybyśmy mieli definicję inteligencji jako warstwy, pozwalającą stwierdzić w sposób jednoznaczny, kto, kiedy, według jakich kryteriów jest do tej warstwy zaliczany. Wszystkie nieporozumienia powstające w toku dyskusji nad inteligencją, co więcej, nieskończone trwanie tych dyskusji, wynikają nie tylko z doniosłości problematyki * "Kultura i Społeczeństwo", 1980, nr l-2. * Zob. analizę pojęcia struktury społecznej w książce S. Ossow-skiego. Struktura klasowa w świadomości społecznej. Łódź 1957, s.13-16. 78 tej warstwy, lecz także z wieloznaczności nazwy używanej w dyskusjach. Dlatego jest rzeczą ważną, aby dokonać pewnej analizy porządkującej różne znaczenia nazwy "inteligencja", zjawiające się w toku dyskusji prowadzonych po roku 1945. Wymaga to jednak nieco szerszych rozważań wstępnych. Nazwa ,,inteligencja" występuje w trzech dziedzinach humanistyki - mianowicie: w filozofii, psychologii i socjologii. Między tymi trzema zasadniczymi znaczeniami tej nazwy występuje niewątpliwie związek genetyczny. Nazwa ta zjawia się najpierw w filozofii, później przejęta została przez psychologię, a stąd przeszła do socjologii i publicystyki, najpierw dla oznaczenia ludzi posiadających pewne właściwości umysłu, a później - dla oznaczenia całej warstwy społecznej. Na definicjach socjologicznych odbiły się więc dawne definicje filozoficzne i psychologiczne. Nazwa "inteligencja" w znaczeniu filozoficznym pojawia się prawdopodobnie po raz pierwszy u Boecjusza (480-525) 2, a później przez dzieła scholastyków przechodzi do filozofii nowoczesnej. Słowniki filozoficzne z kolei wyróżniają osiem znaczeń, w jakich ta nazwa występuje w teorii poznania 3. "Inteligencja" oznacza w filozofii najczęściej pewną formę działalności umysłu poznającego lub zdolność poznania, lub też specjalną zdolność ujmowania rzeczywistości i właściwość zdolności sądzenia. Czasami nazwą "inteligencja" określa się istoty wyposażone w intelekt, przy czym niektórzy filozofowie pojmują te istoty metafizycznie. Inteligencja była przez wielu filozofów określana jako forma rozumnej działalności umysłu. Stąd już Francis Bacon (1561-1626) wprowadził nazwę "inte- 2 Taką informację podaje Wielka encyklopedia powszechna ilustrowana, t. XXXI, 1902, s. 34. 3 A. Lalande: Yocabulaire techniąue et critique de la philoso-phie, Paris 1956, s. 526; zob. również Eislers: Handworterbuch der Philosophie, Berlin 1922. 79 lektualiści" dla pewnej kategorii filozofów. W Two Books of the Proficience and Aduancement of Learning (1605) pisze on o filozofach, "którzy odwrócili swoją uwagę od przyrody i doświadczenia, aby się zanurzyć w swoich własnych rozważaniach i w fikcjach swoich umysłów. Tych znakomitych twórców opinii, tych - jeśli tak można powiedzieć - intelektualistów, którzy jednak uchodzą za filozofów najbardziej subtelnych i boskich, Heraklit określił zupełnie słusznie. «Ludzie ci - powiedział on - szukają prawdy każdy w swoim mikrokosmosie, a nie w całej rozciągłości świata»" 4. Chociaż ta nazwa wprowadzona przez Bacona nie przyjęła się wówczas, to jednak podkreślmy jej aktualność. Jakże często później pogardliwie traktowano intelektualistów jako tych, którzy żyją fikcjami własnych umysłów! Wyodrębniająca się z filozofii w samodzielną naukę psychologia, rozwijając teorię inteligencji jako cechy umysłu człowieka czy jako jego zdolności, nawiązywała do rozważań filozoficznych. Kant określał inteligencję jako "zdolność podmiotu do wyobrażania sobie rzeczy, które nie są dane zmysłowo" 5. G. E. Miiller definiował inteligencję jako "ruch myśli, skierowany na zdobywanie nowych wiadomości". E. Neumann sądził, że inteligencja - to samodzielność w sądzeniu. A. Binet określał inteligencję jako ogólną duchową zdolność przystosowania się do nowych warunków i zadań życiowych 6. J. W. Dawid pojmuje inteligencję znacznie szerzej, oznaczając tą nazwą "procesy myślenia, zdolność tworzenia pojęć, wydawania sądów, wnioskowania, rozumienia" 7. W. Witwic- 4 Cyt. za: The Worfcs of F. Bacon, Vol. l, London 1826, s. 37. 6 Cytuję za: Ciausberg und Dubislay: Systematischer Worter-buch der Philosophie, Leipzig 1923, Hasło: Intelligenz. 6 Te trzy ostatnie definicje podaję za rozprawką W. Witwickie-go: Pojęcie inteligencji. Warszawa 1938, s. 10-11. ' J. W. Dawid: Inteligencja, wola i zdolność do pracy, Warsza-wa-^ódź 1927, s. 26. 80 ki w popularnym podręczniku psychologii dla szkół średnich pisze: "Zdolność do rozumowania nazywamy inteligencją" 8. Wreszcie P. Guillaume w nowo przełożonym na jeżyk polski podręczniku daje następujące bardzo szerokie określenie: "Powiedzieć, że jakaś istota jest inteligentna, to znaczy wydać sąd o wartości jej procesów umysłowych. Inteligencja, jak mówiono, jest to wydajność pracy mechanizmu umysłowego"9. ^^Ą Definicje psychologiczne wywarły poważny wpływ na "'"-"'" powstanie socjologicznego pojęcia inteligencji jako zbioru".. ludzi inteligentnych, posiadających te cechy, które psy--chologowie oznaczali nazwą inteligencji. Nie interesuje nas w tej chwili proces powstawania socjologicznego poję- , cia inteligencji. Zdaje się, że nazwa "intelektualista" pojawia się w polskich słownikach po raz pierwszy w Dykcjo-narzu zawierającym wyrazy i wyrażenia z obcych języków polskiemu przyswojone, w r. 1859. Pierwsza definicja inteligenta w znaczeniu socjologicznym znajduje się w 12 tomie Encyklopedii powszechnej Orgelbranda z r. 1863. A. Błaha, śledząc rozwój pojęcia inteligencji w znaczeniu socjologicznym, podaje, że nazwa ta zjawiła się w Rosji, gdzie "wprowadził ją w sześćdziesiątych latach zeszłego stulecia P. Boborykin" 10. W każdym razie w Polsce zjawia się ona mniej więcej w tym samym czasie. Pierwsze definicje socjologiczne inteligencji polegają na przypisywaniu pewnym kategoriom ludzi cech wyróżnianych przez teorie psychologiczne inteligencji. Później definicje te określają inteligencję jako zbiorowość ludzi zachowujących się w sposób wyznaczony jej cechami umysłowymi. Siady tych definicji znajdujemy jeszcze na przykład w The Concise Oxford Dictionary, gdzie czytamy: "Intelligentsia - the part of a nation that aspires to independent thinking" ("ta część narodu, która dąży do 8 W. Witwicki: Zarys psychologii, Warszawa-Lwów 1&31, s. 136. • P. Guillaume: Podręcznik psychologii. Warszawa 1958, s. 345. 10 A. Błaha: Socjologia inteligencji, art. cyt., s. 108. 6 - Odmiany czasu.., 81 niezależnego myślenia"). Podobne definicje spotykamy nieraz w pracach psychologów wdających się w rozważania socjologiczne, a ślady ich są żywe i w potocznym wyczuciu tych wszystkich pracowników umysłowych, którzy w dużej liczbie uznali, że nie zaliczają się do inteligencji, gdyż brak im niezbędnych cech psychologicznych n. WSPÓŁCZEŚNIE SPOTYKANE DEFINICJE INTELIGENCJI Nie zamierzamy tu analizować rozwoju różnych socjologicznych znaczeń nazwy "inteligencja", lecz chcemy dokonać przeglądu współcześnie spotykanych definicji. Nie jest to tylko czysto akademicki problem. Po zmianach wywołanych podstawowymi reformami społecznymi w Polsce, zmieniającymi zupełnie strukturę klasową, przynależność do inteligencji nie jest sprawą praktycznie i politycznie obojętną, którą można zostawić subiektywnemu uznaniu. | Inteligencja jest w społeczeństwie socjalistycznym jedną j z trzech podstawowych warstw społeczeństwa okresu | przejściowego. Z konieczności więc kryteria określające przynależność do tej warstwy muszą być sprecyzowane inaczej niż w społeczeństwach klasowych, tym bardziej że prawa, obowiązki i pozycja społeczna inteligencji jako warstwy zostają określone przez nową strukturę społeczną i nowy ustrój polityczny. Jest więc ważne, kogo i na podstawie jakich kryteriów zalicza się do inteligencji. Rozpoczynając przegląd sposobów definiowania inteligencji po r. 1945 podkreślamy, że w dwudziestoleciu dyskusje nad problemami inteligencji były niesłychanie żywe, a liczba publikowanych w tych sprawach artykułów 11 Zob. np. próby definiowania Inteligencji jako kategorii socjologicznej w podanych wyżej pracach J. W. Dawida i W. Witwic-kiego. 82 była bardzo duża 12. Nie będziemy tych dyskusji analizowali, gdyż nie chodzi o wyjaśnienie definicji inteligencji, lecz tylko o ich przegląd i klasyfikację. W dyskusjach powojennych na czoło problematyki inteligencji wysunęło .się przede wszystkim zagadnienie społecznej genealogii tej warstwy. Nic dziwnego. W nowej sytuacji politycznej trzeba było najpierw określić, z jakim partnerem ma do czynienia nowa klasa panująca, czy istnieje możliwość i w jakim zakresie, że sprawująca władzę partia klasy robotniczej znajdzie poparcie inteligencji. W toku tej dyskusji o genealogii sformułowano kilka definicji. Rozpoczniemy od przedstawienia definicji podanej przez J. Chałasińskiego. ,,Z punktu widzenia socjologicznego o istnieniu inteligencji jako warstwy społecznej decyduje nie odrębność psychiki inteligenta, lecz swoisty rodzaj skupienia; forma życia zbiorowego inteligentów, która by w inteligenckiej kulturze i inteligenckiej warstwie pełniła podobną rolę co folwark-dwór wśród szlachty, a wieś-sąsiedztwo wśród chłopów. «Psychika» inteligenta jest tu zjawiskiem wtórnym [...]. Społeczny typ inteligenta to nie konkretna indywidualność, lecz społeczno-obyczajowy wzór człowieka inteligenckiej grupy" 13. ,,Dobre towarzystwo - oto podstawowa instytucja inteligencji polskiej"u. "Inteligent jako typ społeczny łączy (l) stanowisko społeczno-towa--rzyskie członka wyższej warstwy społeczno-kulturalnej z (2) kulturą intelektualną, ale z kulturą intelektualną-amatorską, a nie zawodową, z kulturą intelektualną, któ- 12 Dyskusje te otworzyła książka Z. Dębickiego: Kryzys inteligencji polskiej, Warszawa 1918. Toczyły się one również na łamach periodyków: "Droga", "Sygnały", "Marchołt", "Przegląd Współczesny" i in. Zabierali w nich głos: Z. Łempicki, T. Hołówko, A. Skwarczyński, A. Próchnik, B. Zubrzycki i inni. 18 J. Chałasiński: Przeszłość i przyszłość inteligencji polskiej, Warszawa 1958, s. 57. 14 Tamże, s. 58. 83 rej styl nadają wartości intelektualne niepotrzebne utyli-tarnie, pańskie, charakterystyczne dla dawnej kultury arystokratyczno-dworskiej" 15. "Wyodrębnienie się inteligencji w osobną warstwę społeczną nie tłumaczy się ani przez jednorodność funkcji zawodowych inteligencji w systemie ekonomicznym, ani przez jednorodność sytuacji ekonomiczno-społecznej i stosunków prawno-społecznych, ani przez wspólność interesów ekonomicznych" 16. "IntelL---gencja to osobna warstwa społeczno-towarzyska" 17. Od-. "~tak zdefiniowanej inteligencji Chałasiński odróżnia intelektualistów. Dyskutujący z Chałasińskim nawiązywali do dawniejszych sposobów ujmowania inteligencji, jako zbiorowości wyodrębniającej się czy to cechami umysłu, czy też spełnianymi funkcjami w szerszym społeczeństwie. S. Kie-niewicz tak ją definiuje: ""' "Pod inteligencją rozumieć chcę w niniejszym artykule warstwę społeczną utrzymującą .-się, przeważnie własną pracą umysłową. W dzisiejszym społeczeństwie podciągamy pod to pojęcie trzy odrębne od siebie grupy ludności: l) funkcjonariuszy służby publicznej (urzędników, nauczycieli, duchowieństwo); 2) techników zatrudnionych w rolnictwie, przemyśle, handlu, komunikacji, bankowości itd.; 3) tzw. wolne zawody - a więc medycyna, pale-stra, prasa, nauka, sztuka" 18. ; Kieniewicz nadaje więc pojęciu inteligencji bardzo szeroki zakres, przyjmując za podstawę zaliczenia do tej warstwy wykonywanie [kwalifikowanej?] pracy umysłowej. K. W. Zawodziński zacieśnia ten szeroki krąg: "Ani więc cenzus naukowy, ani samo wykonywanie pracy umysłowej nie wystarcza do'zaliczenia danej jed- " Tamże, s. 85-86. 16 Tamże, s. 96. 17 Tamże, s. 78. 18 S. Kieniewicz: Rodowód inteligencji polskiej, "Tygodnik Powszechny", 1946, nr 15. 84 nostki do szeregów inteligencji, lecz dopiero współistnienie tych cech w jednym człowieku [...]. Praca umysłowa jest zasadniczą podstawą utrzymania członka inteligencji pracującej, ale zarazem jego ogólny poziom umysłowy czyni go współuczestnikiem kultury jego czasu i narodu, świadomie i w oparciu o naukowe podstawy spełniającym swe obowiązki zawodowe" 19. Zawodziński podkreśla więc nie tylko wykonywanie pracy umysłowej i posiadanie wykształcenia, lecz także uczestnictwo w kulturze jako element wyróżnienia inteligencji od innych warstw. A. Litwin pisze: ,,Potocznie rozumie się przez tzw. inteligencję pracującą głównie wielkie rzesze pracowników biurowych, inteligencji technicznej i oświatowej [...]. Jednakże pod słowem «inteligencja» rozumie się także elitę intelektualną narodu. Pozycja społeczna tej grupy jest odmienna. Po-^szczególne jej odłamy są zbiorowymi ideologiami podstawowych klas społecznych [...]. Pozostają jeszcze ponadto pewne grupy inteligencji, które zajmują po części osobną pozycję społeczną: wchodzą tu głównie w rachubę tzw. grupy wolnych zawodów" 20. Przeciwko nadmiernemu rozszerzeniu zakresu pojęcia inteligencji protestuje Spectator pisząc: ,,W ogóle mamy zaś do czynienia z nadmiernym rozszerzaniem pojęcia inteligencji. Dla usunięcia nieporozumień należałoby mówić o inteligencji zawodowej, jako warstwie ściśle określonej, oddzielając ją od burżuazji, od stanu trzeciego. Pojęcie inteligencji zawodowej należy ograniczyć do warstwy ludzi wykształconych, utrzymujących się z pracy najemnej" 21. Nie brakowało i innych prób określenia inteligencji. 19 K. W. Zawodziński: Socjologiczna typizacja a rzeczywisty skład inteligencji -polskiej, "Kuźnica", 1946, nr 29. 20 A. Litwin: O społecznej genealogii inteligencji polskiej, "Kuźnica", 1946, nr 14. 21 Spectator: Spór o inteligencje, "Kuźnica", 1946, nr 19. 85 W. Zalewski konstruuje model inteligenta nie według cech umysłu, lecz stylu życia: "Znamy model inteligenta dominujący w starym świecie kapitalizmu. Inżynier, lekarz, ekonomista, adwokat z dobrą tabliczką czy prosperujący handlowiec, w każdym wypadku człowiek «z głową na karku», pochłonięty pracą zawodową. Wartości humanistyczne/sztuka, literatura nie były cenione w tym kręgu ludzi czynnych, zajętych • • • t) 99 poważnymi sprawami ". Elitarność czy tradycje inteligencji jako elity podkreśla krytycznie J. Siekierska: "Ale głęboko sięgające korzenie pewnego elitaryzmu lub pseudoelitaryzmu kulturalnego tkwią jeszcze mocno w środowisku artystów i literatów, bezpartyjnych i partyjnych. Duch kastowości, snobizmu, elity oderwanej od masy, ton pobłażliwej wyrozumiałości dla twórczości i potrzeb kulturalnych «maluczkich» występuje w różnorodnych formach w sposób jawny i zamaskowany, świadomie i nieświadomie" 23-24. Niektórzy autorzy nawiązują do często spotykanego sposobu definiowania, lecz podkreślają specjalną doniosłość inteligencji dla rozwoju państwa. Dowodzą oni że jeśli nazwą "inteligencja" będziemy oznaczać ogół ludzi wykształconych i zarazem ludzi zdobywających środki utrzymania dzięki pracy umysłowej bądź przynajmniej traktujących pracę umysłową jako główne swe zajęcie to łatwo dostrzeżemy, że warstwa ta stanowiła niezbędny składnik funkcjonowania państwa niemal od chwili pojawienia się go w historii. Andrzej Werblan, analizując strukturę pracowników 22 W. Zalewski: Główny nurt, "Przegląd Kulturalny", 1955, nr 18. 23-24 J. Siekierska: O manowcach elitaryzmu i drogach kultury, "Nowa Kultura", 1950, nr 9. 86 umysłowych, wyróżnia wśród nich inteligencję we właściwym tego słowa znaczeniu na podstawie kwalifikacji: "Trzecią i decydującą grupę stanowią pracownicy wykonujący pracę umysłową, wymagającą średnich lub wyższych kwalifikacji. Ściślej mówiąc - kwalifikacji na poziomie średniego lub wyższego wykształcenia zawodowego. Dopóki nie zaniknie różnica między pracą umysłową a fizyczną, t j. dopóki większość lub prawie wszystkie prace w produkcji i usługach nie staną się głównie umysłowymi, istnieć będzie warstwa społeczna - zwana inteligencją" 20. Takie definicje formułowali publicyści dyskutujący o różnych cechach społecznych, postawach politycznych i zadaniach inteligencji. Chcąc jednak uzyskać pełny obraz poglądów na inteligencję musimy przytoczyć jeszcze określenia stosowane w praktyce komórek kadrowych, które w praktyce codziennej musiały decydować o zaliczeniu pracowników do inteligencji czy innych warstw, które musiały ustalać pochodzenie społeczne kandydatów zgłaszających się do pracy, na studia itp. Dalej przytoczymy jeszcze definicje zawarte w słownikach i podręcznych encyklopediach, gdyż w nich znajdują swój wyraz przyjęte w danym okresie i powszechnie zrozumiałe intencje znaczeniowe obiegowych terminów. Otóż dla komórek kadrowych inteligencja jest równoważna z pracownikami umysłowymi, jest pewną kategorią oprawa pracy, określoną przez odpowiednie akty prawne. W. Borowski, podając przepisy, objaśnienia i orzecznictwo regulujące sprawy, którymi zajmują się komórki kadrowe, według stanu prawnego na dzień l marca 1955 r.2fl, podaje również wykaz i treść odpowiednich aktów, na podstawie których dokonuje się zaliczenia pracownika 26 A. Werblan: Inteligencja czy nowa warstwa społeczna, "Polityka", 1959, nr 7. 26 W. Borowski: Przewodnik dla komórek kadrowych, Warszawa 1955, s. 54-57, 116 i nast., 254 i nast. 87 do grupy pracowników umysłowych lub fizycznych, oraz ich obowiązującą interpretację. Podstawowym aktem prawnym, zawierającym określenie pracownika umysłowego, jest rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 16 marca 1928 r. o umowie o pracę pracowników umysłowych. Rozporządzenie to zostało uzupełnione rozporządzeniami ministra opieki społecznej (z dnia 21 VIII 1934), Ministra Pracy i Opieki Społecznej (z dnia 18 X 1946, z dnia 4 II 1948, z dnia 5 V 1949) oraz szeregiem pism tegoż ministerstwa i Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego. Rozporządzenia te ustalają wykazy czynności zawodowych, których wykonywanie decyduje o zaliczeniu do pracowników umysłowych. Borowski pisze: "Decydującym kryterium dla ustalenia, czy pracownik jest pracownikiem fizycznym czy umysłowym, jest rodzaj wykonywanych przez niego czynności, a samo określenie rodzaju jego pracy w umowie lub fakt zajmowania przez niego etatu pracownika fizycznego - bądź też pracownika umysłowego, nie przesądza jeszcze, do jakiej kategorii pracowników należy go zaliczyć. Pracownik spełniający czynności pracownika umysłowego jest pracownikiem umysłowym, pomimo że zajmuje etat pracownika fizycznego [...]. Zgodnie z obowiązującymi przepisami o zakwalifikowaniu pracowników czy to do grupy pracowników umysłowych, czy fizycznych, decyduje nie charakter wynagrodzenia, jakie pobiera, ale charakter wykonywanej pracy" 27. Przeglądając wykaz czynności zawarty w wymienionych rozporządzeniach, określających, które czynności decydują o zaliczeniu do pracowników umysłowych, musimy stwierdzić, że są to czynności wymagające średnich lub wyższych kwalifikacji zawodowych, czynności nadzoru i czynności kierownicze. Na przykład sprzedawca i ekspedient są pracownikami umysłowymi, jeżeli ukoń- 27 Tamże, s. 56. 88 czyli pewną ilość klas szkoły średniej ogólnokształcącej (sześć przedwojennych), również "kierownik warsztatów samochodowych, do którego należy kierowanie zespołem pracowników, podział pracy i kontrola jej wykonania, instruowanie oraz administrowanie - jest pracownikiem umysłowym". Także ,,kierownik stołówki, dokonujący samodzielnie zakupu produktów żywnościowych do stołówki, układania jadłospisów, prowadzący magazyn kuchenny, sporządzający raporty dzienne, pobierający opłaty za posiłki, wykonujący nadzór nad personelem i ponoszący odpowiedzialność za całokształt gospodarki w stołówce - jest pracownikiem umysłowym" 28. Widzimy więc, że w przypadkach granicznych rozstrzygają: wykształcenie, gdyż ekspedient, który nie ukończył dwóch klas licealnych, nie jest pracownikiem umysłowym, oraz funkcja kierownicza czy funkcja nadzoru, jak w przypadkach ) kierowników warsztatów czy stołówki, od których nie^wymaga się wykształcenia, lecz tylko umiejęt-_ ności, obojętnie, na jakiej drodze zdobytych. Podkreślmy, że zaliczenia kierownika warsztatów i kierownika stołówki do pracowników umysłowych dokonuje się na podstawie pism Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej z dnia 17 VII 1952 oraz z dnia 30 IV 1953. Te akty prawne miały daleko idące następstwa w wyznaczaniu polityki kadrowej i one leżały u podstaw decyzji politycznych wielkiej wagi. Na przykład w procesie ustalania pochodzenia społecznego kandydatów na wyższe uczelnie decydują czynności wykonywane przez rodziców kandydata, chociaż - jak stwierdziłem w wywiadach - kierowano się tu raczej ,,wyczuciem" i ,,swobodnym uznaniem" niż literą prawa. Kiedy cytujemy liczby podające odsetek młodzieży pochodzenia robotniczego i inteligenckiego studiującej na wyższych uczelniach, trzeba pamiętać, że często jest to młodzież pochodząca nie z klas spo- 28 Tamże. 89 łecznych zdefiniowanych socjologicznie, lecz młodzież pochodząca z pewnych kategorii zawodowych, określonych bądź jako pracownicy fizyczni, bądź też jako umysłowi na podstawie wyżej podanych kryteriów prawnych. W formularzu Głównego Urzędu Statystycznego "K-z-l, sprawozdanie jednostkowe w zakresie szkół zawodowych wg stanu w dniu 1.X.1958" do rubryki "pracownicy umysłowi" dodano takie objaśnienie: "Do grupy tej należy zaliczyć również pracowników inżynieryjno-technicznych, pracowników służby zdrowia, poczynając od pielęgniarek, oraz osoby pracujące zawodowo w dziedzinie oświaty, nauki, kultury i sztuki, administracji, handlu i komunikacji, nie wykonujące pracy fizycznej jako głównego rodzaju pracy". Według tej instrukcji określano pochodzenie społeczne uczniów. Trzeba stwierdzić, że inteligencja, zdefiniowana jako kategoria prawa pracy, obejmuje bardzo szeroki zakres zawodów i czynności, że w jej skład wchodzą bardzo różne grupy, o bardzo rozbieżnych cechach socjologicznych. W potocznym wyczuciu jednak nazwy "inteligencja" używa się w węższym znaczeniu. W Krótkim słowniku filozoficznym spotykamy taką definicję: ,,Inteligencja - warstwa społeczna składająca się z pracowników umysłowych. Do warstwy tej należą inżynierowie, technicy oraz inni przedstawiciele personelu technicznego, lekarze, adwokaci, artyści, nauczyciele i pracownicy naukowi, urzędnicy" 29. W artykule tym spotykamy charakterystyczne określenie pozycji społecznej inteligencji, często powtarzane przez publicystów marksistowskich: "Inteligencja nigdy nie stanowiła i nie może stanowić odrębnej klasy, ponieważ nie zajmuje samodzielnej pozycji w systemie produkcji społecznej". W ostatnio wydanej Malej encyklopedii powszechnej- znajdujemy_takie określenie: "Warstwa ludzi wykształconych, posiadających określone umiejętności". 29 Krótki słownik filozoficzny, Warszawa 1953, s. 244. 90 Definiowanie inteligencji jako warstwy pracowników umysłowych wywoływało nieraz gwałtowne krytyki, wskazujące, że jest ona warstwą niejednorodną, że składa się z bardzo różnych elementów. Krytycy ci zapominali często, że ta sama krytyka odnosi się także do posługiwania się nazwą "inteligencja" dla oznaczenia jednej warstwy 3a. Przejdźmy teraz do próby określenia, jak definiują inteligencję ludzie nie piszący artykułów i nie prowadzący systematycznych rozważań. Autor nie przeprowadził wszakże systematycznego sondażu na ten temat (chociaż sondaż taki byłby interesujący), lecz tylko dorywcze rozmowy z różnymi, przypadkowo spotykanymi ludźmi. Korzystał także z wyników sondażu przeprowadzonego w Łodzi przez J. Kądzielskiego; w trakcie tego sondażu pytano ludzi m.in. o to, kogo zaliczają do inteligencji i dlaczego. Wyniki sondażu, jak i dorywczych wywiadów ukrytych, są następujące: Do inteligencji zalicza się potocznie: ludzi inteligentnych; ludzi wykształconych; ludzi zajmujących wyższe stanowiska; ludzi wykonujących prace wymagające wiedzy naukowej; ludzi wykonujących czynności, które wymagają specjalnego wykształcenia; ludzi tworzących kulturę; elitę intelektualną; specjalistów; myślących robotników; ludzi, którzy są przywódcami kulturalnymi w swoich środowiskach; ludzi pozbawionych zasad moralnych; sceptyków i cyników chwiejnych ideologicznie; ludzi, którzy zawsze umieją się przystosować i urządzić; ludzi myślących samodzielnie; ludzi umiejących się posługiwać swoim umysłem. 3C Na przykład R. Turski w artykule Kulisy polowania na byka ("Przegląd Kulturalny", 1959, nr 6) włożył wiele wysiłku w wykazanie, że nie można uważać warstwy pracowników umysłowych za warstwę jednolitą, nie zauważając, że ta sama krytyka odnosi się do przyjmowanego przezeń określenia inteligencji jako warstwy społecznej. 91 Nie zamierzam tu analizować wszystkich intencji zna/ czeniowych zawartych w tych określeniach, wypowiadanych w przygodnych rozmowach w pociągu czy tramwaju. Nieraz były one podyktowane takim czy innym aktualnym doświadczeniem, rozgoryczeniem czy zasłyszaną opinią. Nie mogę także podać żadnych liczebności występowania takich poglądów.^ Trzeba jednak stwierdzić, że w_potocż=_ nym wyczuciu nazwa "inteligencja" występuje w takim samym chaosie wieloznaczności jak wśród socjologów i publicystów. Nazwa "intelektualista" występująca zarówno w Polsce, jak i w innych krajach socjalistycznych i kapitalistycznych, nie jest tak wieloznaczna. W Polsce jest ona równoważna nazwie "inteligencja twórcza" i podobnie jak na Zachodzie służy do oznaczania ludzi tworzących nowe wartości naukowe, artystyczne, moralne, ideologiczne. Intelektualiści - to pisarze, pracownicy nauki, artyści, dziennikarze (publicyści). Nazwa ,,intelektualista", podobnie jak i nazwa "intelligentsia", niekiedy używana była na Zachodzie jako oznaczenie pejoratywne, dla ludzi zajmujących się wyłącznie werbalnym rozwiązywaniem spraw, nie ponoszących żadnej odpowiedzialności praktycznej za wypowiadane poglądy, nie mających szans wcielania w życie swoich idei, ludzi zajmujących się jałowym "gadaniem". Zwłaszcza w czasie procesu Dreyfusa, po wy- \'1^ stąpieniu Zoli, atakowano intelektualistów jako ludzi nieodpowiedzialnych, wtrącających się do nie swoich spraw. Postawy te występują dość często w różnych kategoriach polityków i businessmenów, niezależnie od uznawanych zasad politycznych. Natomiast w Polsce nazwa "intelektualista" nie ma tego odcienia pejoratywnego. PRÓBA KLASYFIKACJI DEFINICJI INTELIGENCJI Niewątpliwie u podstaw rozbieżności przytoczonych definicji leży wewnętrzna złożoność warstwy inteligencji. Definiowanie inteligencji polega zazwyczaj na określeniu jednej tylko kategorii składowej tej warstwy i rozciągnięciu zakresu definicji na całą warstwę. Błąd ten występuje z daleko większą ostrością w wyciąganiu wniosków z tych definicji, w określaniu postaw społeczno-politycz-nych inteligencji, jej zadań społecznych lub jej dążeń i tendencji politycznych 31. Mianowicie pewne cechy jednej kategorii zawodowej czy socjologicznej inteligencji przypisuje się wtedy całej warstwie, co nieraz prowadzi do zabawnych czy też tragicznych nieporozumień 32. Przytoczone wyżej definicje inteligencji dokonują zaliczania do tej warstwy według różnych kryteriów, które, można by ułożyć w siedem grup: - ^-- • L•<... (l^a i •••••^ 1. Kryteria formalno-prawne; według tych kryteriów do inteligencji należą ci wszyscy ludzie, którzy wykonują prace zakwalifikowane na podstawie obowiązujących przepisów jako prace umysłowe i posiadają z tego powodu specjalną umowę o pracę. W praktyce życia codziennego jest to chyba kryterium najszerzej stosowane. 2. Kryteria wykonywanych czynności, inaczej-pełnionej funkcji społecznej. Według tych kryteriów do inteligencji zalicza się tylko niektóre kategorie pracowników umysłowych, wykonujących czynności społeczne o większej ważności czy też odpowiedzialności. Nie jest to kryte- 81 Pokazuje to wyraźnie praca S. Dzięcielskiej: Dyskusje o inteligencji na łamach wybranych czasopism w latach 1945-1956, w: Wykształcenie a pozycja społeczna inteligencji. Łódź 1959. 32 Przykładów można podać wiele, ale ograniczę się do własnego artykułu: Pracownicy umysłowi - proletariat, inteligencja esy klasa średnia? "Przegląd Kulturalny", 1958, nr 51-52. 93 rium formalno-prawne. Według tego określenia inteligentem może być i człowiek nie mający żadnej umowy o pracę, spełniający funkcję przewodzenia kulturalnego w swoim środowisku, na przykład działacz społeczny, aktywista kulturalny itp. 3. Kryteria kwalifikacji i rzeczywiście posiadanych .umiejętności, obojętnie, jaką drogą zdobytych. Do tak zdefiniowanej inteligencji należą ci wszyscy, którzy zdobyli w jakiejś dziedzinie praktyki umiejętności dające im możność zajmowania stanowisk kierujących i nadzorujących. 4. Kryteria wykształcenia potwierdzonego dyplomem -.czy świadectwenx~Według tego określenia do inteligencjf należą ci wszyscy, którzy ukończyli szkołę wyższą lub średnią. 5. Kryteria cech psychicznych, takich jak inteligencja w znaczeniu psychologicznym, wysokie zdolności umysłowe bądź też niekiedy kwalifikacje moralne. Kryteria są stosowane różnie, zwłaszcza kryteria cech moralnych. Niektórzy zaliczają do inteligencji tylko ludzi moralnie wartościowych, inni, odwrotnie, są skłonni przypuszczać, że należą tu przeważnie ludzie o moralności bardzo elastycznej. 6. Dalsza grupa kryteriów określających przynależność do inteligencji- to stosunek do kultury. Według nich do inteligencji należą albo wyłącznie twórcy kultury reprezentacyjnej (z wyłączeniem twórców kultury ludowej), albo ludzie mający szczególnie aktywny stosunek do kultury, chociażby tylko konsumpcyjny. Słowem, inteligencja - to ci, którzy aktywnie tworzą lub uczestniczą w kul-, turze narodowej. 7. Wreszcie ostatnia grupa kryteriów odwołuje się do cech socjologicznych. Dla zwolenników tych kryteriów inteligencja - to warstwa społeczna określona formą skupienia, instytucjami i charakterystycznymi barierami oddzielającymi ją od innych. Różni socjologowie wskazują 94 ri& różne cechy charakterystyczne. Dla profesora J. Cha-łasipskiego inteligencja jest warstwą towarzyską, wyodrębniającą się obyczajami, wzorami postępowania, barierami kulturalnymi. Socjologowie marksistowscy wy- ^odrębniają inteligencję jako warstwę cechującą się swoistym miejscem w procesie produkcji, wynikającym z podziału pracy. - w spotykanych w literaturze definicjach bardzo często stosuje się kilka kryteriów równocześnie, zaliczając na przykład do inteligencji ludzi wykształconych i kultural-,nie aktywnych czy też wykształconych i zajmujących stanowiska zawodowe wymagające wyższych kwalifikacji umysłowych, czy też ludzi sprawujących odpowiedzialne funkcje i posiadających właściwe umiejętności. Zestawienie definicji nasuwa pytanie, czy nie mamy tu , do czynienia z pewnymi hipostazami, czy z faktu istnienia historycznie wytworzonej i przekazanej nazwy nie wyciągamy zbyt pochopnego wniosku o istnieniu rzeczywistości. Oczywiście, odrzucić trzeba pokusę stwierdzenia, że nie istnieje żaden rodzaj rzeczywistości społecznej, który można by sensownie nazwać warstwą inteligencji. Lecz trzeba sobie uświadomić, że te poszczególne, rozbieżne definicje oznaczają inne rodzaje rzeczywistości społecznej. Nie jest moim zadaniem analizowanie wszystkich założeń ontologii społecznej i teorii warstwy społecznej, które kryją się za tymi różnymi definicjami. Chcę jednak podkreślić, że niebezpieczeństwo hipostaz jest tu bardzo bliskie. Według teoretyków-marksistów w społeczeństwach- klasowych każda klasa społeczna wytwarzała własne kategorie ideologów, pisarzy, dziennikarzy, funkcjonariuszy swoich instytucji klasowych, którzy mogli być uważani za inteligencję klasową, a ponadto istniały kategorie różnych pracowników umysłowych i intelektualistów, uważających się za inteligencję narodową. Sprawa zmienia się radykalnie w społeczeństwie socjalistycznym lub budującym socjalizm. Zanikają klasy, znikają więc podstawy dla 95 tworzenia różnych klasowych kategorii inteligencji. W oficjalnej doktrynie zostaje ona "połączona" w jedną Warstwę, która w procesie rozwoju ma się przekształcać/tworząc w przyszłości jednorodne społeczeństwo bezklasowe wraz z przekształconymi warstwami robotników i chłopów. Z jednej strony mamy koncepcję polityczną społeczeństwa budującego socjalizm, według której socjalizm zostanie zbudowany w toku harmonijnego współdziałania trzech warstw pracujących: robotników, chłopów i inteligencji. Inteligencja "awansowała" tu z klasowo rozbitych kategorii i grup zawodowych do godności jednej warstwy. I tu często popełnia się błąd polegający na tym, że nieświadomie dopowiada się wiele cech tej warstwy zarówno obiektywnych jak i subiektywnych. Często uważa się, że przynależność do tej warstwy zakłada pewien typ osobowości, że człowiek pochodzenia inteligenckiego musi posiadać określone cechy psychiczne i postawy polityczne. Zakłada się, że ta warstwa wytwarza jakąś świadomość własnych interesów, że jest w jakiś sposób warstwą jednolitą. Tego rodzaju hipotezy i uproszczenia są zjawiskiem powszechnym w dyskusjach o inteligencji. Stąd także długość i jałowość tych dyskusji pozbawionych treści empirycznej. Próbując znaleźć empiryczną definicję inteligencji, to znaczy taką definicję, która za podstawę przyjmuje pewne obiektywne cechy rzeczywistości, wydaje się, że musimy wyjść od ujęcia podstawowych zjawisk doniosłych dla istnienia społeczeństwa jako całości, to jest od zjawisk utrzymywania jego bytu. W życiu społeczeństwa istnieją przecież fakty i procesy podstawowe, powodujące utrzymanie jego istnienia, oraz fakty wtórne. Podstawowy jest fakt zdobywania środków utrzymania, fakt pracy i proces społecznego podziału pracy. Spróbujmy więc określić, jakie czynności, doniosłe dla utrzymania społeczeństwa, wykonuje tylko inteligencja. 96 Podział wszelkich prac wykonywanych przez człowieka na prace umysłowe i fizyczne ma już bardzo dawne tradycje. Ten fakt jest podstawą wyróżniania inteligencji przez wielu socjologów. Jednakże przyglądając się bliżej temu podziałowi musimy stwierdzić, że - psychologicznie biorąc - dzielenie prac ludzkich na umysłowe i fizyczne jest pozbawione sensu. Nie ma pracy fizycznej bez umysłowej, i odwrotnie, prawie każda praca umysłowa połączona jest z pewnym wysiłkiem fizycznym. Kryteria oddzielające pracę umysłową od pracy fizycznej są więc pewnymi konwencjami, jak na przykład kryteria formalnoprawne, lub też opierają się na określeniu przewagi pewnych elementów w procesie jej wykonywania czy też na jakichś. ocenach. Kryteria formalnoprawne mają wielką doniosłość praktyczną, gdyż one wyznaczają postępowanie instytucji państwowych i społecznych realizujących politykę klasową 33. Oprócz nich możemy dokonywać rozróżnienia pracy fizycznej i umysłowej na podstawach fizjologicznych i wtedy pracą fizyczną nazywa się wysiłek mięśniowy, a pracą umysłową - dokonywanie czynności takich jak rozumowanie, kojarzenie, przy czym o rozróżnieniu decyduje ilość czynności mięśniowych czy umysłowych. Rozróżnienie to bywa także opierane na wyróżnieniu czynności wymagających przede wszystkim sprawności umysłu. Spotykamy także rozróżnienia ze względu na wynik czy produkt tej pracy; a więc wysoko kwalifikowany robotnik nadzorujący działanie maszyn automatycznych i odczytujący zapisy urządzeń kontrolnych jest pracownikiem fizycznym, gdyż wynikiem tej pracy jest określony wytwór materialny seryjnej produkcji, natomiast astronom odczytujący zapisy obserwacji jest pracownikiem umysłowym, chociaż ze- 88 Zob. W. Borowski: Przewodnik dla komórek kadrowych, cyt. wyd., s. 40 i nast., oraz s. 56, gdzie podano określenie pracownika fizycznego. 7 - Odmiany czasu... 97 wnętrznie charakter ich pracy jest prawie taki sam; rozróżnia się pracę umysłową od fizycznej na podstawia potrzebnego wyszkolenia do jej wykonywania. ,/ Dla naszych celów przyjmiemy tutaj następujące określenie: pracą umysłową nazywamy takie czynności, w których wykonywaniu istotny jest wysiłek umysłowy i sprawność funkcji umysłowych. Na podstawie tej definicji stwierdzamy, że w społecznym podziale pracy istnieją pewne dziedziny czynności, których wykonywanie jest nieodłącznie związane z tak zdefiniowaną pracą umysłową. Należą tutaj: l) twórczość kulturalna w szerokim tego słowa znaczeniu - a więc praca naukowa, twórczość artystyczna wszelkiego rodzaju, tworzenie ideologii, itp.; 2) czynności organizowania pracy i współżycia zbiorowego, tzn. czynności zarządzania, kierowania instytucjami i zespołami ludzkimi; 3) czynności rozwiązywania zagadnień praktycznych wymagające wiedzy teoretycznej i sprawności umysłowej. Oczywiście, tutaj granica między pracą umysłową i fizyczną staje się płynna, chociaż w obu pierwszych zakresach nie jest ona także ostra. Inteligencję w społeczeństwie określają więc - według tej koncepcji - te czynności, które w społecznym podziale pracy wykonują tylko ludzie posiadający odpowiednie przygotowanie. Nasza definicja brzmi więc następująco: Inteligencja jest zbiorem różnych kategorii zawodowych, zajmujących się twórczością kulturalną, organizowaniem pracy i współżycia zbiorowego oraz wykonywaniem prac wymagających wiedzy teoretycznej. Przyjmując taką definicję, możemy wydzielać z zakresu inteligencji te wszystkie kategorie zawodowe, które wprawdzie wykonują prace umysłowe w prawnym rozumieniu tego słowa, ale z punktu widzenia innych kryteriów nie różnią się od pracowników fizycznych. Tutaj dochodzimy do zagadnień zróżnicowania inteligencji. 98 PRÓBA KLASYFIKACJI SYSTEMÓW ZRÓŻNICOWANIA INTELIGENCJI Nikt nie zaprzecza, że inteligencja, niezależnie od tego, jak jest definiowana, nie jest warstwą jednolitą, lecz że składa się z wielu różnych kategorii i grup. Przeglądając artykuły poświęcone sprawom inteligencji, łatwo zauważymy, iż rzeczownik ,,inteligencja" najczęściej występuje w towarzystwie różnych przymiotników. Spróbujmy wyliczyć te przymiotniki i zapytać, co one znaczą. Oto ich wykaz: pisze się więc - inteligencja pracująca, zawodowa, twórcza, techniczna, humanistyczna; dalej - narodowa, socjalistyczna, ludowa, robotnicza, chłopska, burżuazyjna, szlachecka, dawna, nowa, młoda, stara, przedwojenna, powojenna, inteligencja z awansu, z wykształcenia, postępowa, reakcyjna itp. itp. Przymiotniki te niewątpliwie w intencjach tych, którzy się nimi posługują, albo oznaczają pewne grupy inteligencji, albo też są pewnymi wskaźnikami wartościującymi. Moglibyśmy więc wydobyć z literatury teksty, w których użyto tych przymiotników, w drodze analizy semantycznej dochodzić, co mieli na myśli ich autorzy, i w ten sposób starać się ustalić stosowane w praktyce podziały warstwy inteligencji. Byłaby to jednak droga niesłychanie żmudna. Dlatego wybierzemy inną drogę analizy stosowanych systemów różnicowania warstwy inteligencji. Wszystkie te stosowane w praktyce podziały sprowadzają się do kilku grup podstawowych. Na pierwszym miejscu wymienimy stratyfikowanie inteligencji według jej powiązań z różnymi wielkimi klasami społecznymi. Wprawdzie podział ten odnosi się do społeczeństw klasowych, lecz w okresie przejściowym gra on także pewną rolę. Według tego systemu inteligencja dzieli się na kategorie klasowe, w zależności od swojego pochodzenia (urodzenia i wychowania w rodzinie), od związku z takimi czy innymi instytucjami klasowymi i od akceptacji takiej czy 99 innej ideologii klasowej. Analiza socjologiczna tego syste-" mu stratyfikacyjnego jest trudna. System ten przyjmuje, że osobnik powiązany jest ze swoją klasą poprzez rodzinę (stąd wielka rola przypisywana pochodzeniu społecznemu), poprzez instytucje, w których uczestniczy, i poprzez ideologię. Można na przykład pochodzić z rodziny ziemiańskiej, pracować w instytucji związanej z burżuazją, lecz uznawać ideologię socjalistyczną i wtedy być zaliczanym do inteligencji robotniczej. Często także niektórzy zwolennicy tego systemu stratyfikacyjnego przyjmują, że o przynależności do inteligencji szlacheckiej czy chłopskiej decyduje ponadto styl życia, zewnętrzne symbole (ubiór, mie-", szkanie) itp. Drugi sposób różnicowania inteligencji przyjmuje za podstawę wykonywane zawody (przy czym słowo "zawód" przyjmujemy tu w jego potocznym znaczeniu i żeby sobie nie komplikować sprawy nie zaglądamy do żadnego systemu klasyfikacji zawodów) i wtedy warstwa inteligencji dzieli się na: inżynierów, nauczycieli, duchownych, oficerów, działaczy politycznych, urzędników itp. Spotykamy także dość często podział inteligencji na warstwy ekonomiczne, kulturalne i społeczne. Dzielą inteligencję na warstwy ekonomiczne ci wszyscy, którzy Układają ją w pewnych przedziałach w zależności od wysokości dochodów czy innych kryteriów sytuacji materialnej. Taki podział spotykamy w każdym Roczniku statystycznym, gdzie inteligencję podzielono według wysokości -P-lac. Podział na warstwy kulturalne jest mniej przejrzysty niż podział na warstwy według wysokości dochodu. Niektórzy dzielą więc inteligencję według osiągniętego poziomu wykształcenia formalnego, a więc z wykształceniem " -wyższym ukończonym, nie ukończonym, średnim ogólnym, średnim zawodowym, średnim nie ukończonym itp. Ten podział jest wyraźny. Lecz spotykamy także próby określenia warstw kulturalnych inteligencji na podstawie niezbyt 100 precyzyjnie określonego "stosunku do kultury", wyróżniając tych, którzy sami tworzą wartości kulturalne, tych, którzy w nich uczestniczą czynnie, którzy organizują życie kulturalne, i tych, którzy biernie i przypadkowo stykają się z wartościami kultury narodowej. Niewątpliwie jest to podział ważny i liczebności tych poszczególnych warstw nie są obojętne dla polityka organizującego życie kulturalne narodu. Wreszcie trzeci podział warstwowy inteligencji przeprowadzony bywa według kryteriów społecznych. Na przykład przed wojną inteligencja dzieliła się na dwie warstwy: zdolnych do satysfakcji honorowej i niezdolnych do satysfakcji honorowej; możliwe były także podziały na ,,sfery" społeczne w ramach inteligencji, na przykład w korpusie oficerskim czy wśród urzędników jednej instytucji wyodrębniały się grupki bądź to różniące się pochodzeniem klasowym, bądź różnymi rzeczywistymi lub urojonymi kryteriami wyższości społecznej; nie można powiedzieć, żeby te kryteria nie grały ważkiej roli także w okresie przejściowym. Splatają się one nieraz z tradycjami zawodowymi, przyczyniają się do stwarzania w ramach warstwy inteligencji swoistych środowisk czy kręgów, nieraz bardzo ekskluzywnych i zamkniętych. Czwarty system stratyfikacji inteligencji polega na wyróżnianiu kategorii socjologicznych, to znaczy kategorii według spełnianych szerszych funkcji społecznych. Na przykład nauczyciele stanowią kategorię zawodową, lecz wychowawcy są szerszą kategorią społeczną, gdyż do niej należą także ci wszyscy, którzy - nie będąc nauczycielami - wychowują młodzież. R. Aron wyróżnił trzy zasadnicze kategorie socjologiczne inteligencji: skrybowie, eksperci i ludzie pióra 34, co mniej więcej odpowiada podziałowi na urzędników, specjalistów z odpowiednim wykształceniem i inteligencję twórczą. A. Werblan, w cyto- 84 R. Aron: Koniec wieku ideologii, Paryż 1956, s. 210. 101 wanym już artykule, wyróżnia trzy grupy pracowników umysłowych: "Pierwsza - to część pracowników wykonujących prace pośrednie między pracą fizyczną i umysłową w administracji, usługach i w przemyśle, szczególnie w kategoriach niższego dozoru technicznego [...]. Druga grupa - to pracownicy wykonujący proste prace ewiden-cyjno-rachunkowe: wypisywanie kwitów, sprzedawanie biletów, stemplowanie kopert itp. [...]. Trzecią i decydującą [...] grupę stanowią pracownicy wykonujący pracę umysłową wymagającą średnich lub wyższych kwalifikacji". W tym podziale także różne kategorie zawodowe zostały połączone w szerokie kategorie socjologiczne, lecz oparte na innych zasadach niż podział Arona. Werblan nie wyróżnia kategorii twórców od kategorii ekspertów. Rozwijając myśli leżące u podstaw różnych podziałów na kategorie socjologiczne, wyróżniłem następujące formalne kategorie socjologiczne: intelektualiści-teoretycy, twórcy nowych teorii i hipotez naukowych; intelektualiści--eksperci, czyli uczeni-praktycy (profesorowie politechnik, medycyny, prawa, którzy pracę badawczą łączą z bezpośrednim zastosowaniem); intelektualiści-ideologowie, tworzący wizje porządku społecznego; intelektualiści-twórcy wartości estetycznej (artyści); technicy-eksperci, stosujący wykształcenie specjalistyczne do rozwiązywania spraw ."praktyki w różnych dziedzinach; technicy władzy, polisa tycy, administratorzy, kierownicy; technicy słowa, zajmu--jący się układaniem sugestywnych sformułowań słownych dla kształtowania postaw i działań ludzkich; wreszcie urzędnicy-wykonawcy, czyli ci, którzy zajmują się wykonawczymi formami pracy umysłowej35. Piąty system stratyfikacyjny jest zbliżony do poprzedniego i polega na różnicowaniu inteligencji według stanowisk zajmowanych w służbowej hierarchii instytucji pań- 35 J. Szczepański: Społeczne zróżnicowanie inteligencji, "PQ prostu", 1957, nr 5. 102 stwowych i. społecznych. System ten przez socjologów by-~wa rozszerzany w system stratyfikacyjny według spełnianych ról społecznych czy też według uznania i prestiżu przypisywanego pewnym stanowiskom czy rolom. Stratyfikacja ta przebiega na przykład następująco: dyrektorzy, wyższy i średni nadzór; lekarze, średni personel lekarski itp Podobne systemy stratyfikacyjne stosowane są w administracji. Pewnym wyrazem są tu systemy zaszeregowania służbowego według różnych grup, z którymi związane są odpowiednie uposażenia. Te systemy stratyfikacji są nie tylko wyrazem zróżnicowania, lecz także wyrazem wartościowania. Indykatory wartości przypisywanej poszczególnym kategoriom w tym systemie mogą być bardzo różne. Można zmierzać do ustalenia obiektywnej doniosłości dla życia całości społeczeństwa poszczególnych grup inteligencji (jak to na przykład uczynił Saint-Simon w swej słynnej paraboli), można ustalać hierarchię wartości na podstawie "tego, co ludzie mówią", to znaczy na podstawie uznania przypisywanego przez opinię, lub też na podstawie ważności dla jednej dziedziny życia zbiorowego, uznanej za specjalnie ważną, na przykład dla nauki czy polityki. Szósty system podziału inteligencji przebiega według^/ .,,_ wyróżnianych wielkich dziedzin życia społecznego. Są to także pewne kategorie socjologiczne, lecz wyróżniane na innej podstawie. Mianowicie, każde społeczeństwo ma swój system przemysłu i transportu, armię, administrację, ^ oświatę, religię, rolnictwo, politykę itp. W każdej tej wielkiej dziedzinie życia potrzebny jest personel posiadający odpowiednie umiejętności fachowe i kierownicze dla planowania, nadzorowania, organizowania pracy; Dlatego inteligencję można podzielić według grup pracujących w tych różnych dziedzinach. Wtedy inteligencja dzieli się na personel inżynieryjno-techniczny, personel agronomiczny, pracowników kultury, personel administracji, personel planowania, personel aparatu sprawiedliwości, 103 j personel oświatowy, pracowników nauki itp. Krzyżują się tu częściowo podziały na kategorie zawodowe i socjologiczne. Lecz ten system podziału jest bardzo przejrzysty, użyteczny dla planowego kierowania życiem narodu i często stosowany przez statystyków 36. Nie można zaprzeczyć, że wszystkie przedstawione wyżej systemy stratyfikowania inteligencji mają pewne uzasadnienia. Przyjmując jednak wyżej sformułowaną definicję inteligencji jako zespołu kategorii zawodowych, możemy równocześnie przeprowadzić stratyfikację według kategorii socjologicznych, obejmujących zawody wykonujące funkcje społeczne zbliżone - ze względu na ich doniosłość dla życia zbiorowego - określoną obiektywną ważnością dla społecznego podziału pracy. Otrzymamy wtedy następujący obraz struktury inteligencji: Całość tej warstwy podzielimy na trzy główne kategorie socjologiczne: l) twórców nauki, sztuki i innych dziedzin kultury; 2) organizatorów i kierowników pracy oraz współżycia społecznego; 3) specjalistów (ekspertów) i techników (w najszerszym znaczeniu tego słowa) wykonujących prace umysłowe wymagające przygotowania teoretycznego. Każda z tych kategorii socjologicznych rozpada się na kategorie zawodowe; każda kategoria zawodowa ma swoje specjalizacje, a w obrębie każdej specja- 88 W książce Związek Radziecki w liczbach, Warszawa 1958, s. 256, strukturę inteligencji radzieckiej przedstawiono w następujących kategoriach: dyrektorzy przedsiębiorstw, budów, sowcho-zów, MTS, instytucji i organizacji, jak również kierownicy wszystkich strukturalnych działów przedsiębiorstw, instytucji i organizacji; personel inżyniersko-techniczny; personel agronomiczny, zooweterynaryjny i mierniczy; pracownicy nauki i nauczyciele, wykładowcy i wychowawcy; pracownicy kulturalno-oświatowi oraz pracownicy sztuki; lekarze wraz z kierownikami instytucji lecz-niczo-profilaktycznych; średni personel lekarski; personel planowania ekonomicznego oraz pracownicy księgowości; personel aparatu sprawiedliwości; studenci wyższych uczelni; inne grupy inteligencji. 104 lizać ji trzeba wyróżnić pewne funkcje. Na przykład kategoria socjologiczna: twórca kultury; zawód: pracownik nauki; specjalizacja: filologia; funkcja: docent. Albo - kategoria socjologiczna: twórca kultury; zawód: plastyk; specjalizacja: grafik; funkcja: pracownik wydawnictwa. W ten sposób można by stworzyć stosunkowo przejrzysty obraz struktury wewnętrznej całej warstwy. PRÓBA USTALENIA W LICZBACH STRUKTURY INTELIGENCJI POLSKIEJ Spróbujmy teraz dokonać systematycznego przeglądu struktury warstwy inteligencji w Polsce według wyżej naszkicowanego schematu. Trzeba więc wymienić te kategorie zawodowe, które składają się na poszczególne kategorie socjologiczne, i wyróżnić specjalności w obrębie zawodów. Analizę kategorii zawodowych można także przeprowadzić według innej grupy kryteriów. Nie wolno zapominać, że każdą kategorię zawodową można zanalizować pod względem różnych doniosłych cech, jak na przykład pochodzenie społeczne, wiek, płeć, wykształcenie itp. Jednakże przyjęta przez nas analiza struktury według kategorii socjologicznych, kategorii zawodowych, specjalności w zawodzie i funkcji - wydaje się być podstawową ze względu na to, że ujmuje ona strukturę od strony ważności dla utrzymania rozwoju społeczeństwa jako całości, o'd strony podziału pracy. ' Ustalenie obrazu liczbowego takiej struktury inteligencji w Polsce napotyka szereg przeszkód technicznych w uzyskaniu materiałów, a przede wszystkim materiałów statystycznych. Statystyka zawodów jest piętą achillesową naszych statystyk. Dlatego też nie wszystkie kategorie zawodowe, a co za tym idzie i kategorie socjologiczne, moż-, na podać w liczbach. Podanie liczebności poszczególnych specjalności i funkcji (mamy je tylko w odniesieniu do 105 niektórych specjalności) wymagałoby wielkiej pracy i dużego aparatu dla zebrania odpowiednich liczb. A oto próba oparta na tych materiałach, które można znaleźć w istniejących zestawieniach: I. Kategorię socjologiczną twórców kultury podzielimy na następujące kategorie zawodowe: l) pracownicy nauki, 2) literaci, 3) architekci, 4) publicyści i dziennikarze, 5) plastycy, 6) reżyserzy i aktorzy, 7) kompozytorzy, muzycy i śpiewacy. Do twórców kultury należą także ideologowie tworzący idee społeczno-polityczne, twórcy systemów moralnych i twórcy systemów religijnych. Trudno jednak mówić o zawodzie ideologa, moralisty czy twórcy religii. Twórcy pracujący w tych dziedzinach kultury znajdują się w naszej klasyfikacji albo wśród pracowników nauki, albo wśród literatów, albo wśród publicystów. Mogą się oni także znaleźć w kategorii socjologicznej organizatorów i kierowników życia zbiorowego. Pracownicy nauki są kategorią zawodową dość zróżnicowaną. Pracują oni zasadniczo w trzech wielkich pionach organizacyjnych: szkolnictwie wyższym, Polskiej Akademii Nauk oraz w instytutach resortowych i innych instytucjach prowadzących prace badawcze. Ustalenie ich liczebności jest trudne dlatego, że wielu z nich pracuje równocześnie w dwóch, a nawet w trzech instytucjach podlegających Ministerstwu Szkolnictwa Wyższego, innym resortom prowadzącym szkoły wyższe, Polskiej Akademii Nauk czy też w instytutach resortowych. Sumując dane uzyskane z różnych źródeł, możemy szacunkowo ustalić, że liczba samodzielnych pracowników nauki, zastępców profesorów i pomocniczych pracowników wynosi w Polsce około 25 000. Według Rocznika statystycznego 1958 w szkolnictwie wyższym pracowało około 17 600 pracowników naukowych wszelkich stopni, w Polskiej Akademii Nauk około 2400. W instytutach resortowych według danych przedstawionych Sejmowej Komisji Oświaty i Nauki w 1957 r. było zatrudnionych około 4200 pracowników 106 naukowych. Do tej liczby pracowników naukowych trzeba jeszcze dodać liczne kategorie graniczne, do których należą pracownicy techniczno-naukowi, bibliotekarze bez tytułów naukowych oraz personel administracyjny, wykonujący prace organizacyjne w badaniach naukowych. W samych instytutach resortowych pracowników nauko-wo^technicznych było około 12000. Bibliotek instytucji naukowych mieliśmy w 1957 roku 274. Pracownicy ich albo należą do pracowników nauki, albo do kategorii granicznych. Nie stawiamy sobie zadania przedstawienia podziału kategorii pracowników nauki na specjalności (według dziedzin nauki) ani na funkcje, chociaż podział na profesorów i pracowników pomocniczych jest uchwytny statystycznie, gdyż zajmujemy się tu tylko ogólnymi zagadnieniami stratyfikacji inteligencji. Abstrahujemy także od struktury demograficznej w naszych rozważaniach, nie wnikamy w skład klasowy (pochodzenie społeczne). Literaci stanowią kategorię zawodową stosunkowo nieliczną, lecz spełniającą bardzo ważną rolę społeczną. Jest ich w Polsce około 800, z czego Związek Literatów skupia około 720 osób. Skład liczbowy związku jest płynny. Kategoria ta dzieli się na różne specjalności: prozaików, poetów, dramaturgów, krytyków i tłumaczy. Granice tej kategorii również nie są wyraźnie zarysowane i przechodzą w kategorię publicystów i inne. Architektów mamy w Polsce około 4500. Jest to kategoria zawodowa łącząca cechy zawodu inżyniera i plastyka, obejmująca liczne specjalności, od architektury wnętrz do architektury miast. Plastycy - to dość liczna w Polsce kategoria zawodowa twórców. Związek Polskich Artystów Plastyków skupia około 4200 członków. Można szacunkowo przyjąć, że poza Związkiem znajduje się około 2000 ludzi uprawiających w różnym zakresie sztuki plastyczne. Zasadniczy podział na specjalności: malarze, graficy, rzeźbiarze. Wy- 107 konywane funkcje są bardzo zróżnicowane - od pracowników szkół artystycznych, przez różnego rodzaju funkcje usługowe w różnych przedsiębiorstwach, aż po artystów żyjących z twórczości i sprzedawanych dzieł. Publicyści i dziennikarze - to szeroka kategoria zawodowa obejmująca różne specjalności i funkcje: prasa codzienna, tygodniki i periodyki, radio i telewizja i w pewnym stopniu kronika filmowa. W redakcjach różnych gazet i periodyków pracuje w Polsce około 10 000 osób, z tego 3000 stanowią publicyści i dziennikarze we właściwym tego słowa znaczeniu. Kategoria ta na swych granicach zlewa się z literatami, pracownikami nauki, działaczami społecznymi itp. Aktorów i reżyserów mamy w Polsce około 2700 włączając pracowników teatru i filmu. Kompozytorów, muzyków i śpiewaków - około 3400. Podsumowując te wszystkie kategorie zawodowe zaliczone do socjologicznej kategorii twórców, otrzymujemy liczbę około 45 000 osób. Doliczając kategorie graniczne, jak pracowników naukowo-technicznych, pewne kategorie bibliotekarzy i innych, otrzymujemy liczbę od 55 000 do 60000 osób. II. Przejdźmy z kolei do próby ustalenia liczebności socjologicznej kategorii organizatorów i kierowników pracy i życia zbiorowego. Do tej szerokiej kategorii zaliczymy następujące kategorie zawodowe: l) inżynierów i techników, 2) pracowników wymiaru sprawiedliwości, 3) dyrektorów i kierowników administracji wszelkiego rodzaju, 4) etatowych działaczy społeczno-politycznych, 5) oficerów wojska i milicji, 6) pracowników planowania ekonomicznego, 7) etatowych działaczy kultury i pracowników aparatu upowszechniania kultury. Rozpoczynając omawianie tych kategorii od inżynierów i techników, musimy równocześnie wyjaśnić, dlaczego inżynierów zaliczamy do osobnej kategorii, a nie do kategorii specjalistów. Otóż niewątpliwie niektóre 108 specjalności inżynierów należy zaliczyć albo do pracowników nauki, albo do ekspertów. Do kategorii organizatorów i kierowników należą tylko ci, którzy kierują produkcją w różnych instytucjach technicznych, kierują wykonywaniem robót itp. Natomiast nie zaliczamy tu inżynierów pracujących w biurach konstrukcyjnych, w urzędach itp. Otóż w 1957 r. było w Polsce 215 500 inżynierów i techników pracujących we wszystkich dziedzinach gospodarki 37. Ta szybko wzrastająca armia dzieli się na 17 specjalności (17 różnych stowarzyszeń inżynierów i techników skupia Naczelna Organizacja Techniczna: inżynierów i techników budownictwa, przemysłu chemicznego, elektryków, geodetów, hutników, inżynierów górnictwa, komunikacji, leśnictwa i drzewnictwa, mechaników, przemysłu naftowego, odlewników, przemysłu papierniczego, rolnictwa, przemysłu spożywczego, inżynierów i techników sanitarnych oraz ogrzewnictwa i gazownictwa, przemysłu włókienniczego, wodno-melioracyjnych). Ważność społeczna tej kategorii wzrasta szybko wskutek szybkiego rozwoju cywilizacji maszynowej, wzrastającej roli techniki w rozwoju życia gospodarczego. Druga kategoria zawodowa - to pracownicy wymiaru sprawiedliwości: sędziowie, prokuratorzy, adwokaci. Razem w tych trzech specjalnościach mamy aktualnie około 9000 osób. Do trzeciej kategorii zaliczymy dyrektorów przedsiębiorstw, kierowników administracji państwowej, kierowników instytucji społecznych itp. Kategoria ta wykazuje szybki wzrost, chociaż istniejące statystyki polskie nie pozwalają na określenie je^ liczebności38. " Liczbę tę podaję za: H. Gdański: Czy nadprodukcja inteligencji? "Nowe Drogi", 1957, nr 9, s. 41. ss w Związku Radzieckim liczebność tej kategorii wzrosła z 365 000 w 1926 r. do 2 240 000 w 1956 r. (Związek Radziecki w liczbach, cyt. wyd., s. 256). Sądząc według strukturalnego podobieństwa, w Polsce na pewno dokonał się wzrost analogiczny. 109 Dalsze kategorie zawodowe, mianowicie: etatowych działaczy społeczno-politycznych, oficerów i pracowników planowania ekonomicznego - również nie pozwalają się ująć w liczbach. Niewątpliwie stanowią one bardzo ważne kategorie zawodowe inteligencji, grające w naszym społeczeństwie istotną rolę. Nie jest zadaniem tego artykułu, starającego się dać schemat struktury, analizowanie roli spełnianej w całości przez poszczególne kategorie i dlatego nie będziemy także analizowali roli wymienionych powyżej. Wreszcie ostatnią kategorię zawodową kategorii socjologicznej organizatorów i kierowników stanowią etatowi działacze kultury, organizujący zaspokajanie potrzeb kulturalnych, kierujący życiem kulturalnym, uczestnictwem w kulturze narodowej. Tutaj należą kierownicy i pracownicy domów kultury, świetlic, wydziałów kultury rad narodowych itp. Jest rzeczą niezwykle trudną podać liczbę zatrudnionych tu osób. Według Rocznika statystycznego 1958 (s. 432, tabl. 474) w publicznych bibliotekach powszechnych, muzeach, teatrach, instytucjach muzycznych, zespołach estradowych, cyrkach, kinematografii, radiu i telewizji (po odliczeniu pracowników artystycznych) pracowało w działalności podstawowej około 43 000 osób. Nie są to jednak tylko ci, których możemy zaliczyć do kategorii etatowych działaczy kultury. Jest wśród nich także wielu specjalistów, którzy nie należą do omawianej teraz kategorii socjologicznej. Jak więc widzimy, ustalenie liczebności tej kategorii socjologicznej jest w tej chwili dla nas niemożliwe. Lecz kategoria ta, a zwłaszcza kierownicy administracji, etatowi pracownicy społeczno-polityczni, oficerowie (wraz z oficerami milicji), stanowi aparat kierowniczy państwa. III. Trzecia kategoria socjologiczna inteligencji - to zbiór tych wszystkich kategorii zawodowych, nie zaliczonych do pierwszych dwóch, które wymagają do spełniania swoich zadań szerszego wykształcenia teoretycznego. Za- 110 liczamy do niej następujące kategorie zawodowe: l) lekarzy i wykwalifikowany personel służby zdrowia, 2) nauczycieli, 3) pracowników wydawnictw, 4) duchowieństwo, 5) pracowników rolnictwa, 6) pracowników handlu, 7) różne kategorie urzędników. Tutaj także należą te grupy inżynierów i techników, które ani nie pracują naukowo, ani nie kierują pracą większych zespołów ludzi. Personel służby zdrowia obejmujący: lekarzy medycyny, dentystów, farmaceutów dyplomowanych, felczerów, pielęgniarki o pełnych uprawnieniach, położne - liczył w 1957 r. ponad 83 000 osób. Nie włączono tu niższego personelu pomocniczo-lekarskiego, który liczy 48 300 osób i jest znowu jakąś kategorią graniczną, przechodzącą w pracowników fizycznych. Personel służby zdrowia (oczywiście bez pracowników administracyjno-biuro-wych) jest bardzo zróżnicowany ze względu na specjalności. Podkreślmy, że wszystkie kategorie zawodowe inteligencji, które swoje zadania wykonują opierając się na wiedzy teoretycznej, różnicują się szybko w miarę postępu nauki i specjalizacji. Nauczyciele szkół średnich, podstawowych i przedszkoli stanowią liczną zbiorowość około 180 000 osób. Jest to zbiorowość stosunkowo zwarta, zinstytucjonalizowana i zorganizowana, mimo zróżnicowania według typów szkół i ich poziomu. Pracownicy wydawnictw - to grupa stosunkowo nieliczna, przeszło 8000 osób, zbliżona do pracowników nauki czy innych kategorii pracowników kulturalnych. Duchowieństwo jest kategorią zupełnie wyróżniającą się z ogółu inteligencji. Pod wielu względami zbliża się do ideologów i moralistów. Bardzo często spełnia funkcje organizatorów i kierowników życia zbiorowego. Stanowi kategorię zamkniętą, przypominającą niektórymi cechami kastę. Według artykułu Kościół katolicki w Polsce ("Słowo Powszechne nr 3534 i 3535 z 1957 r.) w 1957 r. 111 było 10 912 księży, 3802 alumnów, 21 697 zakonnic i 5303 zakonników. Nie rozporządzam statystyką duchownych innych wyznań, lecz trzeba stwierdzić, że liczby ich są niewielkie. Ustalenie liczebności inteligencji rolniczej, to znaczy służby weterynaryjnej, hodowców, agronomów, instruktorów itp., jest dosyć trudne. W 1956 r. w rolnictwie zatrudnionych było 99 400 pracowników umysłowych, lecz chodzi tu o wszystkich pracowników umysłowych w rozumieniu formalnoprawnym. Lekarzy weterynaryjnych w 1959 r. było około 4000. Podobnie trudno stwierdzić, ile jest wśród pracowników umysłowych (w rozumieniu prawa pracy) zatrudnionych w obrocie towarowym w liczbie 397 000 - osób posiadających wyższe i średnie wykształcenie fachowe. Wreszcie dochodzimy do kategorii najliczniejszej, oznaczanej tradycyjnie nazwą urzędników. Podkreślmy, że nazwa ta zmieniała sens w ciągu dziejów. W chwili obecnej obejmujemy nią przede wszystkim pracowników administracyjno-biurowych, nie wykonujących funkcji wyspecjalizowanych. (Wyższe kategorie urzędników zaliczyliśmy do organizatorów i kierowników). Trzeba wśród nich wyróżnić specjalności wymagające kwalifikacji ekspertów. W gospodarce planowej coraz częściej pracownicy administracyjni muszą rozwiązywać zadania wymagające Wysokich kwalifikacji w różnych dziedzinach. Dalej wyróżniają się kategorie urzędników-specjalistów umiejących organizować samą pracę urzędów, wreszcie kategorie pracowników biurowych, wykonujących techniczne prace biurowe, i liczne kategorie pośrednie, przechodzące w kategorie pracowników fizycznych - robotników, chłopów czy drobnomieszczaństwa. Ustalenie liczebności pracowników biurowo-administracyjnych jest przy obecnym stanie statystyki niemożliwe. Według danych Rocznika statystycznego 1957 (budzących poważne wątpliwości) w 1956 r. zatrudnionych było w gospodarce uspołecznionej 2 100 000 112 pracowników umysłowych, w tym około i łuu uuu mc ^ siadających średniego wykształcenia. Liczba ta wydaje się zbyt wysoka, gdyż według pobieżnych szacunków w 1945 r. było w Polsce około 60 000 osób z wyższym wykształceniem przedwojennym, a w latach powojennych przez wyższe uczelnie przeszło ponad 200 000 osób. Wykształcenie średnie ogólne i zawodowe uzyskało po wojnie około 900 000 osób, co po odjęciu 200 000, które ukończyły szkoły wyższe, daje 700 000 osób z wykształceniem średnim. Lecz gdybyśmy nawet od liczby 2 100 000 odjęli 900 000 osób z wyższym i średnim wykształceniem, to pozostaje jeszcze l 200 000 pracowników umysłowych nie posiadających wykształcenia średniego. Z nich głównie rekrutują się masy pracowników biurowych, przenikające się z robotnikami. Ta wielka liczba pracowników biurowo-administracyjnych stwarza odrębną problematykę socjologiczną, nad którą musimy się chwilę zatrzymać. KATEGORIE GRANICZNE MIĘDZY INTELIGENCJĄ A INNYMI WARSTWAMI Niektórzy socjologowie, jak na przykład Th. Geiger 39, ujmujący inteligencję jako warstwę kulturalną i zaliczający do niej tylko te kategorie, które my nazywamy inteligencją twórczą, przeprowadzają stratyfikację całego społeczeństwa według kryterium udziału w rozwijaniu kultury reprezentacyjnej (to znaczy nauki, literatury, sztuki, publicystyki). Według tej stratyfikacji na szczycie kulturalnej drabiny społeczeństwa znajduje się inteligencja, później ci wszyscy, którzy rozporządzają wiedzą teoretyczną i stosują ją w praktyce, dalej ludzie wykształceni, uczestniczący aktywnie w kulturze niezależnie od zawodu. In- 38 Th. Geiger: Aufgaben md Stellungen der Intelligenz in der Gesellschaft, Stuttgart 1949. 8 - Odmiany czasu... 113 teligencja stanowi więc rdzeń ludzi kulturalnie twórczych, a wokół niej układają się kręgi ludzi coraz mniej aktywnych kulturalnie. Kręgi te zachodzą na siebie i przenikają się na granicach jak kolory w tęczy. W naszym systemie struktury inteligencji, odpowiadającym warunkom społeczeństwa przejściowego, nie definiujemy inteligencji jako warstwy kulturalnej, lecz jako zespół kategorii zawodowych. W takim ujęciu również występują kategorie graniczne; przenikanie się grup inteligencji z grupami pracowników fizycznych ujmujemy jako proces przenikania się pracy umysłowej i fizycznej. Traktując zagadnienie w ten sposób, musimy podkreślić silną -tendencję rozwojową współczesnych społeczeństw, w których postęp nauki i techniki dokonuje stałej przemiany w charakterze pracy i zmienia stosunek liczbowy między pracownikami fizycznymi i umysłowymi. Tempo wzrostu liczby pracowników umysłowych jest znacznie większe niż tempo wzrostu liczby robotników, przy czym liczba chłopów pracujących w rolnictwie spada bardzo szybko 40. Ten proces wzrostu liczby pracowników umysłowych dokonuje się nie tylko w szeregach inteligencji, lecz przede wszystkim w kategoriach granicznych. W przemyśle wzrasta liczba inżynierów, techników, pracowników nauki w stosunku do liczby zatrudnionych robotników, w wielu innych dziedzinach życia obserwujemy ten sam proces. Rozwój nauki i techniki wymaga coraz większej liczby specjalistów wyposażonych w wielki zasób wiedzy teoretycznej. Lecz socjologowie wszystkich krajów podkreślają przede wszystkim doniosłość narastania mas tych właśnie 40 Według cytowanego już wydawnictwa Związek Radziecki w liczbach w latach 1926-1958 liczba robotników wzrosła w ZSRR o 451%, a liczba inteligencji o 515°/o. W Stanach Zjednoczonych w 1910 r. pracownicy umysłowi stanowili 22,3°/o, a w 1955 r. już 3S,T"o zatrudnionych. W tym samym czasie liczba zatrudnionych w rolnictwie spadła z 30,V/9 do 9,8»/o. Liczby te podaje f. Gross, op. cit., s. 61. 114 kategorii granicznych - funkcjonariuszy spełniających w przemyśle, transporcie, usługach, budownictwie itp. czynności wykonawcze, pomocnicze, techniczne czynności biurowe, słowem - proces bardzo szybkiego rozwoju niższych kategorii ,,urzędniczych". Obojętnie, czy kategorie te zaliczymy do inteligencji czy też nie, stawiają one szereg doniosłych zagadnień teoretycznych i politycznych. Według kryterium stosunku do pracy osoby zaliczone do tych kategorii są pracownikami najemnymi, nie posiadającymi narzędzi produkcji, a więc pod tym względem ich położenie jest analogiczne do położenia robotników, lecz nie wykonują pracy "produkcyjnej", to znaczy nie tworzą bezpośrednio dóbr i usług. Ich świadomość społeczna jest inna niż świadomość klasy robotniczej. Mają inne aspiracje i cele życiowe. Ich szansa życiowa polega na pięciu się w górę po drabinie ustalonej hierarchii służbowej. Nie stanowią samodzielnej siły społecznej i politycznej, gdyż nie posiadają wiedzy wyspecjalizowanej, która nadawałaby im ważność w społecznym podziale pracy. Robotnik tworzy dobra materialne mające określoną wartość ekonomiczną. Intelektualista tworzy dzieła mające określoną wartość kulturalną, a często i ekonomiczną. Specjalista jest niezbędny, gdyż wyniki jego pracy utrzymują w ruchu wielkie gałęzie gospodarki i dziedziny życia zbiorowego. Nie wyspecjalizowany urzędnik nie ma innych walorów prócz liczebności masy, w której występuje. Ten stan rzeczy wysuwa specjalne zagadnienia, które tutaj tylko wskazujemy dla podkreślenia, że analizując strukturę inteligencji nie możemy pominąć doniosłości tych mas drobnych urzędników i niższych kategorii pracowników umysłowych, zaliczanych do inteligencji na mocy obowiązującego prawa 41. 41 Analizę położenia społecznego tych kategorii w społeczeństwie kapitalistycznym daje F. Nicolon w artykule O warstwach pośrednich we Francji, "Problemy Pokoju i Socjalizmu", 1949, nr 4, s. 50-58. 115 Teoretycy marksistowscy przewidują, że w procesie rozwoju społeczeństwa komunistycznego zacierać się będzie coraz bardziej różnica między pracą umysłową i fizyczną, że kiedyś w przyszłości różnice między charakterem społecznym warstw istniejących w okresie przejściowym znikną zupełnie i powstanie społeczeństwo jednolite. Nie przeprowadzono, jak dotychczas, analizy tego procesu i nie mamy żadnego obrazu liczbowego ani żadnych wskaźników pozwalających na mierzenie tempa tego procesu. Niewątpliwie proces narastania kategorii granicznych między inteligencją a klasami pracującymi fizycznie jest przejawem zmniejszania się liczby robotników na rzecz pracowników umysłowych. Jednakże analiza tego procesu wykracza poza zadania artykułu. Omawiając kategorie graniczne inteligencji, musimy jeszcze wspomnieć o studentach szkół wyższych i uczniach szkół średnich, stanowiących armię rekrutów do zawodów inteligenckich. Badanie tych kategorii jest niezmiernie ważne dla poznania zmian, zachodzących w strukturze poszczególnych kategorii zawodowych. Liczby studentów, ich cechy społeczne (pochodzenie) i demograficzne określają liczby i cechy przyszłej inteligencji, dlatego też system szkolnictwa jest bardzo ważnym czynnikiem przekształceń społecznych. ZAGADNIENIA WEWNĘTRZNEJ WIĘZI W WARSTWIE INTELIGENCJI Dokonany przegląd różnych kategorii socjologicznych i zawodowych narzuca od razu wniosek, że warstwa składająca się z tak różnych elementów nie może być spójną jednością. Niektóre kategorie, jak na przykład duchowieństwo, korpus oficerski, są ściśle wyselekcjonowane i zamknięte. Niektóre kategorie inteligencji twórczej są,skłonne do przesadnie rozwiniętej ideologii własnej niezbędności 116 i megalomanii. Określenie położenia społecznego przez stosunek do narzędzi produkcji nie wytwarza w inteligencji żadnego poczucia wspólnych interesów, gdyż wytwarzane przez nią produkty mają bardzo zróżnicowaną wartość. Poza tym miejsca w społecznym podziale pracy zajmowane przez poszczególne kategorie zawodowe są bardzo różne. Rozrost liczbowy tych kategorii stwarza również tendencje do instytucjonalizowania się raczej w ramach zawodowych lub nawet w ramach specjalności, jak na przykład specjalności inżynierów. Niektórzy socjologowie podkreślali, że spójność wewnętrzna inteligencji rodzi się na podstawie jej cech kulturalnych, posiadanego wykształcenia czy też stosunku do kultury; inteligencja wytwarza sobie pewien styl życia, wytwarza specjalne bariery oddzielające ją od innych warstw pracujących fizycznie i bariery te pozwalają zakreślić dość wyraźnie jej zasięg oraz utrzymać wewnętrzną spójność. Tak niewątpliwie było w pewnym stopniu w społeczeństwie feudalnym i kapitalistycznym, kiedy stratyfikacja wewnętrzna inteligencji dokonywała się na podstawie związku z wielkimi klasami społecznymi. Wtedy inteligencja związana z ziemiaństwem oddzielała się od inteligencji chłopskiej szeregiem takich czy innych, wyobrażonych czy rzeczywistych kryteriów swej wyższości. Zdarzało się jednak, że bardzo często właśnie inteligencja pochodząca z klas społecznie wyższych wiązała się ideolo-; gicznie i politycznie z klasami niższymi. We współczesnym społeczeństwie polskim cała ta problematyka należy już do historii. Jeżeli między niektórymi kategoriami inteligencji istnieją pewne bariery, to nie są one pochodzenia klasowego. Zniknęły w znacznej mierze kryteria wyższości i niższości społecznej okresu przedwojennego, a ponadto w składzie klasowym inteligencji nastąpiły radykalne zmiany. Wśród tych 900 000 ludzi, którzy w Polsce Ludowej przeszli przez szkoły średnie i wyższe, jest co najmniej 30°/o-35'°/o dzieci robotników i 20«/o dzieci chło- 117 JOO osób oznaczanych nazwą TeoretycJ^^ 01U SP'57- '^ ,c, że zmiana składu społecznego, nowych, zmiana funkcji społecznej >vanie inteligencji jako trzeciej podsta-pracującej stwarza warunki do wytwo-iej wewnętrznej łączności. .ny się, co będziemy uważali za indykatory tej ^B^ nej spójności warstwy inteligencji. Indykatorami takirhk niewątpliwie są: istnienie wspólnych interesów ekonomicznych, wytwarzająca się wspólna ideologia społeczna, przeważające wśród członków warstwy sposoby myślenia, poczucie solidarności, istnienie wspólnych instytucji (formalnych i nieformalnych), istnienie wspólnych organizacji i wspólna reprezentacja polityczna. Zobaczmy, jak z punktu widzenia tych indykatorów przedstawia się sprawa wewnętrznej spójności warstwy inteligencji w Polsce. Chciałbym przy tym podkreślić, że nie przeprowadzałem w tym zakresie żadnych systematycznych badań i że podany tu szkic rozważań opiera się na materiałach częściowych, zebranych w innych celach. Niejednorodność miejsca zajmowanego przez poszczególne kategorie inteligencji w procesie produkcji, jak się wydaje, uniemożliwia rozwinięcie się w niej poczucia wspólnych interesów ekonomicznych. Obserwując publicystykę ostatnich lat i artykuły poświęcone zagadnieniu płac, studiując strukturę płac pracowników umysłowych, przedstawioną w rocznikach statystycznych, dochodzimy do wniosku, że wśród inteligencji jako całości nie istnieje poczucie wspólności położenia ekonomicznego. Poszczególne kategorie zawodowe walczą o podniesienie swoich płac we własnych ramach. Wolne zawody, artyści, literaci, pracownicy nauki mają zupełnie inne interesy ekonomiczne niż pozostałe kategorie inteligencji, interesy wynikające z właściwości ich warsztatu pracy, zupełnie inne mają też sposoby zdobywania środków materialnych. Sądząc po 118 wierzchownie, stwierdzamy, że nie-ma szans na rozwinie-_ cię się we wszystkich-kategoriach socjologicznych i zawodowych inteligencji wspólnego poczucia interesów ekonomicznych i wytworzenia się jednorodnych postaw tego rodzaju. Wynika to z niejednorodności miejsc zajmowanych w systemie podziału pracy, z różnic w wykonywanych pracach, niejednakowej ważności wykonywanych prac. Niejednorodne położenie uniemożliwia także wytworzenie wspólnej świadomości społecznej. Niewątpliwie istnieje wśród inteligencji w Polsce wiele sił i działa wiele czynników, które mogą stać się czynnikami sprzyjającymi rozwojowi swoistego odczucia pozycji społecznej inteligencji.' Czynnikami tymi są: wykształcenie i rosnąca ważność społeczna nauki i techniki, które stają się czynnikami podnoszącymi poczucie własnej niezbędności inteligencji; bez •niej nie ma mowy o potędze ekonomicznej i militarnej. Przeświadczenie, że współzawodnictwo między systemami politycznymi staje się współzawodnictwem między uczonymi i technikami, powoli przenika do coraz szerszych kręgów inteligencji. Czynnikiem sprzyjającym wytwarzaniu się poczucia własnej ważności jest przekonanie, że sprawy życia społecznego wymagają wiedzy teoretycznej w coraz większych rozmiarach. Współdziałają tu także dawne tradycje szacunku dla nauki i wartości kulturalnych, krytycyzm - rozwijany przez naukową metodę myślenia - umiejętność logicznego myślenia, które zmniejszają w pewnym stopniu podatność inteligencji na uleganie uproszczonym schematom ideologii politycznych. Utrzymuje się ciągle przekonanie, odziedziczone po okresie zaborów, o szczególnej odpowiedzialności inteligencji, jako warstwy najbardziej wykształconej, za losy całego narodu. Lecz istnienie takich czy innych elementów swoistej świadomości społecznej inteligencji w poszczególnych kategoriach czy kręgach nieformalnych nie przesądza jeszcze o powstaniu świadomości we właściwym tego słowa znaczeniu; tej świadomości inteligencja polska nie ma. 119 Nie można także stwierdzić, że w całej warstwie istnieje jakieś poczucie solidarności. Jest to sprawa oczywista. Jeżeli nie ma poczucia wspólnych interesów i nie ma wspólnej świadomości, to wobec czego ma narastać poczucie solidarności? Obserwujemy natomiast różne przejawy antagonizmów między niektórymi kategoriami, niechęć do biurokracji między różnymi kategoriami inteligencji twórczej itp. Na ogół jednak poszczególne kategorie, mimo wzajemnego przenikania się na granicach, mają więcej skłonności do zamykania się w swoich kręgach niż do łączenia się z innymi zawodami. Nie istnieją również wspólne instytucje całej inteligencji, ani formalne, ani nieformalne. Można chyba stwierdzić, że poszczególne kategorie instytucjonalizują się we własnych ramach. Podobnie nie ma wspólnych organizacji dla inteligencji. Naczelna Organizacja Techniczna i jej organizacje składowe skupiają inżynierów i techników. Związek Nauczycielstwa - pracowników szkolnictwa i nie tylko inteligencję. Lekarze mają własne towarzystwa specjalistyczne. Towarzystwa naukowe skupiają pracowników i sympatyków nauki. Towarzystwo Wiedzy Powszechnej skupia wprawdzie wiele kategorii zawodowych inteligencji, lecz nie można go nazwać organizacją dla inteligencji; jego celem jest szerzenie oświaty, popularyzowanie nauki, szerzenie naukowego poglądu na świat. Nie ma także związków zawodowych skupiających tylko inteligencję. Nie zamierzam tu przeprowadzać szczegółowej analizy istniejących w Polsce organizacji i instytucji pod kątem widzenia ich roli w skupianiu poszczególnych odłamów inteligencji. Pobieżny rzut oka - być może mylny - prowadzi do wniosku, że nie istnieją żadne więzy instytucjonalne ani organizacyjne skupiające wewnętrznie warstwę inteligencji jako całość. W Polsce istnieje aktualnie zarejestrowanych około 900 różnych zrzeszeń i stowarzyszeń. Jest wśród nich także spora liczba towarzystw i zrzeszeń skupia jących/inteli- 120 gencję. W samej Warszawie na przeszło 260 zrzeszeń około 90 skupia tylko inteligencję. Lecz są organizacje zrzeszające najczęściej jedną tylko kategorię zawodową, a często nawet tylko jedną specjalizację, jak na przykład różne towarzystwa lekarskie czy naukowe. Szerszy zakres mają różne towarzystwa przyjaciół czy miłośników różnych spraw, lecz z reguły obejmują one ograniczone liczby członków. Kluby inteligencji katolickiej czy kluby młodej inteligencji, kluby inteligencji TWP są również bardzo nieliczne i nie zmieniają ogólnego stanu rzeczy. Nie posiada także inteligencja własnej reprezentacji politycznej, gdyż nie można uznać Stronnictwa Demokratycznego za taką reprezentację. Przeciwnie, większość po- " litycznie zorganizowanej inteligencji jest w PZPR. ZSL też skupia poważny odsetek inteligencji. Z tego pobieżnego przeglądu wyciągamy wniosek, że warstwa inteligencji jest zbiorem kategorii socjologicznych i zawodowych, między którymi istnieje tylko bardzo słaba więź wewnętrzna, sprowadzająca się do istnienia świadomości przynależenia do inteligencji, przy czym poczucie to występuje w różnym natężeniu w różnych kategoriach zawodowych. Zanikają również zewnętrzne symbole wyróżniające inteligencję od innych warstw i klas społecznych w okresie przedwojennym: styl życia, sposób ubierania się, mieszkania itp. Nie jest zresztą zadaniem tego artykułu analiza stosunku inteligencji do innych warstw i określenie jej pozycji w społeczeństwie42. Przedstawiliśmy wyżej pewien szkic analizy struktury inteligencji w Polsce, oparty na analizie znaczeniowej tego terminu i na pewnej definicji. Podkreślmy, że wyróżnione tu kategorie socjologiczne i zawodowe nie odcinają się od 42 Zagadnieniu temu poświęcony jest zbiór prac pt. Wykształcenie a pozycja społeczna inteligencji. Łódź 1959. 121 siebie w sposób wyraźny, że często przenikają się wzajemnie i że nie można zatem tego schematu porównywać, na przykład, z systematyką roślin. Ponadto chciałbym podkreślić hipotetyczność tego schematu, który znacznie wyprzedza przeprowadzenie odpowiednich badań. Badania, które powinny leżeć u podstaw takiego obrazu struktury inteligencji w Polsce, nie zostały jeszcze przeprowadzone, podobnie jak nie przeprowadzono jeszcze w pełni badań nad wewnętrzną spójnością całej warstwy. Czytelnik oceniający tę pracę powinien o tym pamiętać. W każdym razie sądzę, że w obecnym stanie wiedzy o inteligencji ten schemat struktury najlepiej odpowiada obecnemu stanowi obiektywnemu. Chętnie jednakże z niego zrezygnuję, jeżeli ktoś przedstawi lepszy. MITOLOGI2ACJA INTELEKTUALISTÓW ; W historycznym rozwoju ludzkiej pracy jeden podział, a mianowicie podział na pracę umysłową i fizyczną, wywarł głęboki wpływ na rozwój społeczeństw. Herbert Spencer sądził, że początki i źródła tego podziału sięgają społeczeństw pierwotnych, kiedy zaczynają występować ludzie specjalizujący się w posługiwaniu się magią, i że z tej kategorii, w toku ewolucji, rozwinęły się wszystkie "zawody pracy umysłowej"; kapłani różnicowali siew procesie dalszego rozwoju i powstawały zawody lekarzy, prawników, artystów, poetów itp. I jakkolwiek teoria ta została zbadana i odrzucona przez W. I. Thomasa na gruncie analizy empirycznych materiałów 1, to jednak jej echo można spotkać i w naszych czasach2. Jednakże nie chodzi mi tutaj o dociekanie historycznej genezy zawodów pracy umysłowej, chociaż takie badania byłyby bardzo interesujące; chodzi mi tylko o wskazanie, że ten podział jest bardzo dawny. W historycznych formacjach społecznych, Oi3 formacji niewolniczej począwszy, zawody pracy umysłowej nabierają coraz większej wagi. W różnych historycznych typach społeczeństw grają one różne role i spełniają różne funkcje; niektóre ich kategorie były zawsze nosicie- * "Studia Socjologiczne", 1962, nr 3. 1 W. I. Thomas: The Relation of the Medicine-man to the On-yin of (hę Professżonal Occupatźons, The Decennial Publications of the Uniwersity of Chicago, First Series, vol. IV, 1903, s. 241- 256, 2 E. Shils: The Jntellectuals and the Powers, "Comparative Stu-diesinSoeietyandHistory",1958,nrr,s.l6. 123 lami postępu wiedzy, rozwijały myśli i nowe idee, inne zaś były ostoją myślenia konserwatywnego. Ważność pracy umysłowej wynika z jej społecznej funkcji, tzn. ze wzrastającego zakresu potrzeb przez nią zaspokajanych i coraz głębiej sięgającego wpływu na wszystkie dziedziny życia zbiorowego. W niniejszych rozważaniach chcę się zatrzymać jedynie nad socjologicznymi i filozoficznymi analizami funkcji zawodów umysłowych. Najpierw postaram się zademonstrować, jak większość tych analiz przekształcała się w mito-logizowanie pracowników umysłowych, następnie wskazać, na czym ta mitologizacja polegała i wreszcie, jakie jej przyczyny tkwiły w sposobie przeprowadzania analizy. ZMIENIAJĄCE SIĘ DEFINICJE Kategoriom pracowników umysłowych, których mamy tu na myśli, nadawano (i nadaje się ciągle) różne nazwy, a nazwy te z kolei definiowano w najróżnorodniejszy sposób. Ta różnorodność wynikała nie tylko z różnych punktów widzenia poszczególnych nauk, zajmujących się różnymi aspektami działalności pracowników umysłowych, lecz także z różnych celów praktycznych i politycznych, z punktu widzenia których określano doniosłość pełnionych przez tych pracowników funkcji, oraz z różnorodności - świadomie lub nieświadomie przyjmowanych - teoni rozwoju społecznego. Ale o tym szczegółowo później. Ludzi, o których chodzi w naszych rozważaniach, nazywano: intelektualistami, inteligencją, pracownikami intelektualnymi, pracownikami umysłowymi, literatami lub ludźmi pióra, wykształconymi zawodami, wolnymi zawodami, pracownikami w białych kołnierzykach, zawodami -intelektualnymi, siłą roboczą z wyższym wykształceniem, naukową i techniczną siłą roboczą, zasobami wyspecjalizo- 124 wanego talentu; prawdopodobnie jeszcze wiele innych nazw można by znaleźć w literaturze naukowej i publicystyce. Ilość definicji sformułowanych do określenia kategorii oznaczonych za pomocą wyżej wymienionych nazw idzie w setki. W samej tylko literaturze amerykańskiej można spotkać ponad 50 różnych definicji nazwy intellectual. Ilość definicji nadawanych inteligencji w piśmiennictwie polskim również liczy się na dziesiątki. Analiza tych definicji musi posuwać się w dwóch kierunkach. Z jednej strony, bardziej formalnej, chodzi o stwierdzenie, Jakie przyjęto kryteria zaliczania pewnych kategorii, ludzi do intelektualistów, lub. inteligencji. Z drugiej, bardziej socjologicznej, definicje te trzeba rozpatrywać jako narzędzia, za pomocą których rozprawiano się z określonymi problemami społecznymi. Mają one więc swoją genezę w określonej sytuacji społecznej i były implicite czy explicite formułowane jako część określonej teorii społecznej, usiłującej rozwiązać pewne społecznie czy politycznie ważne dla jej autora problemy. Trzeba więc starać się zrozumieć te definicje jako narzędzia, za pomocą których autorzy rozwiązywali niepokojące ich problemy teoretyczne, a najczęściej praktyczne. Rozwiązując jakąś praktyczną sytuację społeczną, czynimy to zawsze z punktu widzenia określonej teorii rozwoju społecznego, obojętnie, czy teoria ta jest w naszym umyśle sformułowana jasno i precyzyjnie czy też mniej lub bardziej mgliście. A zatem analizując daną definicję, musimy starać się wykryć, jaki społeczny problem praktyczny czy polityczny autor starał się za jej pomocą rozwiązać i jaką przy tym zakładał teorię rozwoju społecznego. Zależność przyjmowanej definicji od praktycznego zaangażowania i od przyjętej teorii postępu występuje wyraźnie już w pierwszej definicji intelektualistów, sformułowanej przez F. Bacona w 1605 r. w Two Boofcs of Fran-cis Bacon of the Proficience and Advancement of Learning, 125 Dwine and Humane s, gdzie Bacon wprowadza termin in-tellectualists dla oznaczenia ludzi, którzy oderwali się od obserwowania przyrody i od eksperymentowania, a zagłębili się w kontemplacji swojego własnego umysłu i swojego świata wewnętrznego. I chociaż według słów Bacona "powszechnie uważa się ich za filozofów najbardziej subtelnych i boskich", on sam uważa ich za filozofów zagradzających postęp nauki. Bacon uważał, że zadaniem nauki jest danie ludziom władzy nad siłami przyrody. Uważał, że rozwój społeczny może się dokonywać tylko na podstawie wiedzy, i to wiedzy empirycznej. Otóż intelektualiści, podpadający pod podaną wyżej definicję, nie przyczyniają się do postępu wiedzy empirycznej; ich postawa jest przeszkodą w jej rozwoju. Definicja Bacona, pierwsza, jaka w czasach nowożytnych została sformułowana, jest zatem definicją pejoratywną (Bacon zanalizował także postawy władców politycznych i wyliczył źródła niechęci władców wobec ludzi nauki): l) nauka zmniejsza zdolność do służby pod bronią; 2) zmniejsza zdolność do zdecydowanego działania, a podnosi skłonność do ciekawości i rozważań nad decyzjami władców; 3) odciąga od zainteresowania sprawami publicznymi; 4) zmniejsza dyscyplinę i powoduje, że poddani zamiast słuchać - zaczynają dyskutować). Już pierwsza definicja intelektualistów, oznaczająca tą nazwą specjalną kategorię myślicieli, była więc efektem rozważań nad ich rolą w postępie nauk, a zatem i w postępie społecznym, chociaż Bacon nigdzie nie formułuje wyraźnie teorii postępu społecznego. Niemniej jednak jego dążenie do opanowania sił przyrody wynikało z dążenia do zbudowania idealnego czy ulepszonego społeczeństwa, którego obraz naszkicował w Nowej Atlantydzie. Podkreślmy, że w tej pierwszej definicji intelektualistami nazywa się tych filozofów, którzy zagłębiają się w swój świat wewnętrzny, żyją "fikcjami własnego .umysłu", są ' Cyt. za: The Works of Francis Bacon, vol; I, London 1826, s. 37. 126 oderwani od świata i doświadczenia. Przeglądając wszystkie późniejsze definicje, sformułowane zwłaszcza od drugiej połowy XIX wieku (nazwa ,,intelektualista" wchodzi do powszechnego użytku w czasie walk wokół sprawy Dreyfusa), możemy wyróżnić wśród nich różne typy, w zależności od społecznej funkcji przypisywanej intelektualistom. Przegląd tych typów rozpoczniemy od charakterystycznej definicji sformułowanej przez Juliana Bendę w jego głośnych książkach: La trahison de clercs i La fin de 1'eternel. Teorię intelektualistów wyłożoną w książkach Bendy można by nazwać sokratyczną. Zasadnicze elementy jego definicji są następujące: Benda nazywa klerkami tych ludzi, których działalność z zasady nie jest skierowana na osiągnięcie celów i korzyści praktycznych, lecz na szukanie ,,radości w rozwijaniu sztuki, nauki i metafizycznych spekulacji". Ich zadaniem jest rozwijanie odwiecznych ludzkich wartości, wskazywanie dróg postępowania, pouczanie władców i mas, zaślepionych namiętnościami politycznymi czy ekonomicznymi, o tym, co stanowi istotną wartość życia ludzkiego, oraz jak przestrzegać dobra i sprawiedliwości. Słowem, klerkowie Bendy są bezinteresownymi stróżami prawdy, dobra i sprawiedliwości. Ich "doskonałym modelem" był Sokrates 4. Gdybyśmy postawili pytanie, jaka jest podstawa ich działania, skąd czerpią oni swoją wiedzę i siłę moralną do przeciwstawiania się równocześnie i władcom, i masom, . doszlibyśmy do wniosku, że tak jak Sokrates - intelektualista ma swojego dajmoniona, który mówi mu, co należy czynić. Na tym zasadza się autonomia intelektualisty w społeczeństwie i jego misja. Benda implicite przyjmuje, że intelektualista w większym stopniu uczestniczy w wiecznym i boskim Logosie niż inni przyziemni obywatele i dlatego posiada większą zdolność zrozumienia siebie, 4 Zob. J. Benda: La trahison de clercs, Paris 1927; La fin de 1'eternel, Paris 1928. 127 innych ludzi i świata. Odwieczny rozum czy też własny demon pozwalają intelektualistom być bezinteresownymi stróżami prawdy, dobra i sprawiedliwości. Wygląda to na paradoks, lecz najtrafniejsza krytyka książki Bendy ukazała się 40 lat przed jej opublikowa" niem, w pracy G. Sorela Le proces de Socrate. Wykazuje on w niej, że konflikt między Sokratesem a jego oskarżycielami nie był po prostu konfliktem między oświeconym stróżem odwiecznych wartości a ciemnymi obskurantami, lecz był konfliktem między dwoma programami politycznymi zaostrzonymi dekadencją Aten. Los Sokratesa został przez intelektualistów uogólniony, a Sokrates przedstawiony jako ofiara głupich i zacofanych polityków. "Biorąc w obronę Sokratesa, intelektualiści bronią zawsze własnej sprawy" - pisał Sorel, starając się pokazać, że Sokrates nie był ,,oderwanym" filozofem, rozpatrującym sprawy z wyżyn bezstronnego rozumu, lecz zaangażowanym w walce politycznej twórcą programu, i że poniósł konsekwencje udziału w walce politycznej 5. Komentarz Sorela rzuca światło na socjologiczne podstawy koncepcji Bendy. Wydaje się, że zrodziła się ona w Walce z rozwijającymi się ruchami totalitarnymi, z faszyzmem we Włoszech, z obawy przed rewolucyjnymi skutkami zwycięstwa Rewolucji Październikowej, z walki z narastającymi we Francji radykalnymi ruchami prawicowymi. Widząc wzrastające zaangażowanie intelektualistów francuskich w radykalnych ruchach politycznych, Benda uważał, że zdradzają oni swoje prawdziwe, sokratyczne powołanie, i w cytowanych książkach nakreślił obraz idealnego klerka, definiując go - przez stosunek do odwiecznych wartości rozumu i sprawiedliwości - nie jako kategorię zawodową czy warstwę społeczną, ale jako typ myśliciela i mędrca, wskazującego drogę cnoty. I takie określenie zawiera implicite pewną teorię postępu spo- 5 G. Sorel: Le proces de Socrate, Paris, 1889. 128 łecznego. Według tej milcząco przyjętej koncepcji podstawowym czynnikiem postępu społecznego jest rozum i sprawiedliwość; ludzie pilnujący ich przestrzegania pchają ludzkość naprzód, bronią przed regresem w ruchach ekstremistycznych, nierozumnych i niesprawiedliwych. Definicja Bendy i stojąca za nią teoria są skrajnym przykładem definiowania intelektualistów jako kategorii określonej przez stosunek do wartości odwiecznych. Nie jest ona oparta na empirycznych badaniach rzeczywiście spełnianych zadań i funkcji, lecz zarysowuje pewien ideał, określa stan idealnie pożądany i najlepszy. Blisko tej definicji postawimy cały szereg innych, sfor-. mułowanych przez wielu myślicieli, którzy definiują intelektualistów opierając się na ich stosunku do kultury. Jak wiemy, nazwa "kultura" jest używana bardzo wieloznacznie i przy posługiwaniu się tym typem definicji można intelektualistów definiować bardzo różnie. Tak np. Seymur M. Lipset uważa za intelektualistów tych wszystkich, którzy tworzą, rozprzestrzeniają i stosują kulturę, tzn. symboliczny świat, do którego trzeba włączyć sztukę,. naukę i religię 6. Otóż tak rozumiana kultura jest zespołem czynników utrzymujących spójność grup, decydujących o ciągłości, o rozwoju społeczeństw, zatem ludzie, którzy ją tworzą, spełniają w społeczeństwie bardzo ważne zadania. Jednakże słowo "kultura" może być używane w definicjach odnoszących się do intelektualistów w innym sensie. Na przykład można rozumieć przez zwrot "człowiek kulturalny" człowieka o osobowości dobrze zharmonizowanej, łączącej poglądy intelektualne, moralne i estetyczne we wspólny pogląd na świat, a uznając intelektualistów za takich właśnie ludzi kulturalnych - można widzieć ich zadania w tworzeniu poglądu na świat, dającego systematyczne wyjaśnienie podstawowych problemów ludz- • S. M. Lipset: PoUtical Mań, New York 1960, s. 311. 9 - Odmiany czasu... 129 kiej egzystencji i wyjaśnienie sensu ludzkiego życia. Zadaniem intelektualistów, według tej koncepcji, wyłożonej w sugestywny sposób w książce Jose Ortega y Gasset, The Revolt of the Masses, jest spirytualizacja życia społecznego, uszlachetnianie dążeń mas, wskazywanie wyższych celów. Zanik elity kulturalnej i zmniejszenie się jej wpływu powoduje odrodzenie prymitywizmu i barbarzyństwa. FKryzys współczesnej kultury polega na tyra, że 'masy podporządkowały sobie elitę kulturalną, że na miejsce ludzi o wszechstronnej kulturze weszli ludzie o wą- ^skiej specjalizacji. Ta koncepcja intelektualistów jako ludzi idei, jako twórców poglądu na świat, wizji świata i twórców kryteriów określających stosunek człowieka do świata i swej osobowości, do społeczeństwa i Boga, jest szeroko rozpowszechniona. Raymond Aron pisze: ,,Intelektualista jest człowiekiem idei i nauki, wyznawcą wiary w człowieka i rozum" 7. Według tej koncepcji intelektualista jest oderwany od bieżącej praktyki życia zbiorowego przez samą naturę swoich zadań: niejako z wysokości określa on sens życia ludzkiego, wyjaśnia jego przeznaczenie, uszlachetnia dążenia człowieka i zwalcza ślepe, zwierzęce popędy natury ludzkiej. Kultura jest najwyższą wartością ludzką i tworząc kulturę intelektualista nadaje sens i wskazuje cel zbiorowym i indywidualnym dążeniom ludzkim. Floyd Dęli w książce Intellectual Yagabondage pokazał tragedię pokolenia intelektualistów, które głęboko wierzyło w to posłannictwo kultury i nagle spostrzegło, że kultura sama w sobie może także zostać przekształcona w narzędzie zniszczenia i wyraz nienawiści do człowieka 8. Inna grupa definicji intelektualistów to definicje socjologiczne, określające ich jako kategorię lub warstwę społeczną. Sformułowali je uczeni tego typu, co Joseph A. 7 R. Aron: Opium of the Intellectuals, London 1957. 8 F. Dęli: Intellectual Yagabondage, New York 1926, s.,240-241. 130 Schumpeter, który widział intelektualistów jako warstwę ludzi "posługujących się potęgą słowa mówionego i pisanego", piszących i mówiących o wszystkich sprawach, lecz za nic nie ponoszących bezpośredniej odpowiedzialności. Są to także ludzie, którzy zabierają zawsze głos, lecz w żadnej dziedzinie nie mają fachowej wiedzy. Są oni krytykami, ideologami, mówcami, twórcami haseł i sloganów 9. Określenie Schumpetera nie jest zbyt pochlebne i dość dalekie od wzniosłych poglądów Bendy czy Ortegi y Gasset. Nietrudno poddać krytyce tę koncepcję i Th. Gei-ger uczynił to świetnie, wskazując, że teoria Schumpetera stanowi zbiór dedukcji z powierzchownych obserwacji i spostrzeżeń historycznych, jest typowym stwarzaniem stereotypu ,,natury" intelektualisty, a nie podsumowaniem i uogólnieniem badań historycznych i socjologicznych 10. Robert Michels, autor innej socjologicznej teorii intelektualistów, wskazuje_inneJ.;echy jako differentia spe-^Clfica tej kategorii społecznej. Jej członkowie są posiada- ' czarni wiedzy teoretycznej, a ich funkcja społeczna polega na buntowaniu się przeciw wszystkiemu, co przeszkadza wolności myślenia i nauczania, wolności badania i wolności głoszenia poglądów. Posiadając wiedzę, której nie mają inni, intelektualiści często popadają w konflikt z istniejącym porządkiem społecznym, który to porządek -- rozpatrywany z punktu widzenia ich wiedzy - wydaje się im anachroniczny; dlatego dążą do jego zmiany. Stosując wiedzę w swojej praktyce zawodowej, przyczyniają się do podnoszenia poziomu zaspokajania potrzeb ludności, jednakże ich zasadnicza rola w społeczeństwie polega na tym, • 9 J. A. Schumpeter: Capitalism, Socialism and Democracy, New York 1950, rozdz. pt. The Sociology of the Intellectual. 10 Th. Geiger: Aufgaben md Stellung der Intelligenz in der Ge-selischaft, Stuttgart 1947. 131 że są fermentem ruchów intelektualnych, politycznych, artystycznych, że są elementem buntu i krytyki ". Michels nie analizuje w swoim artykule roli intelektualistów dokładnie we wszystkich jej aspektach i przejawach, a w innych pracach ogranicza się do analizy funkcji politycznych. W każdym razie podkreślenie, że punktem wyjścia takiej analizy może być proces zaspokajania potrzeb, jest ważną dyrektywą, chociaż przez Michelsa nie wyzyskaną. Przeglądając dalej różne rodzaje definicji, najbardziej wyraźnie sformułowane określenie spotykamy u F. A. Hayeka, wedle którego intelektualiści nie są klasą twórców kultury, lecz klasą pośredników, przekazującą szerokim masom idee i wartości kulturalne, stworzone przez artystów, uczonych, filozofów, kształtującą poglądy, opinie, gusty i sądy mas. Intelektualiści to secondhand dea-lers in ideas. Są to ludzie słowa, popularyzatorzy, krytycy, dziennikarze, agitatorzy, wykładowcy, komentatorzy, karykaturzyści itd.; ludzie panujący nad środkami masowego przekazywania poglądów i idei. Według Hayeka intelektualiści są specjalnym tworem nowoczesnych społeczeństw, powołanym do upowszechniania wiedzy i idei i dlatego działają oni jako sito, przesiewające dzieła twórców i decydujące o tym, co z tego dorobku dociera do mas i w jakiej postaci12. Definicja i teoria Hayeka zrodziły się z jego walki przeciwko ideologii socjalistycznej i lewicowej. Najważniejszym problemem współczesnego społeczeństwa jest dla niego walka między ,,wolnością" a ,,ciemnym totalitaryzmem socjalistycznym". W książce The Road to Serfdom (Chicago 1944) określa on intelektualistów jako totalita-rians in our midst i ich główne zadanie widzi w tym, że 11 R. Michels: Intellectuals, w: Encyclopaedia of Social Sciewes, vol. VIII. 12 F. A. Hayek: The Intellectuals: and Socialism, podaję za: G. B. de Huszar (ed.): The Intellectuals, 1960. 132 rozszerzają zasięg poglądów lewicowych, oddają siew służbę socjalizmu, zwalczają wolność. Widząc w rozwoju socjalizmu upadek współczesnych społeczeństw, występował przeciwko intelektualistom jako niebezpiecznej kategorii społecznej. Cała teoria Hayeka została skonstruowana dla uzasadnienia i przeprowadzenia tej tezy politycznej. Następna grupa definicji szuka kryteriów wyróżniających intelektualistów w ich cechach psychologicznych. Przykładem jest A. Cartault, który w książce L'Intellec-tuel. Etude psychologique et morale (Paris 1914) nazywa intelektualistą każdego, kto inteligencję ceni wyżej niż inne zdolności, stara się rozwinąć ją w sposób pełniejszy i posługuje się nią w bezinteresownym poszukiwaniu prawdy, stosując ścisłe metody naukowe. Podobne akcenty psychologizujące możemy odnaleźć w wielu innych definicjach. Dążenie do prawdy, rozwijanie postaw innych od postaw nieintelektualistów jest warunkiem spełniania swoich funkcji w społeczeństwie przez łudzi idei i wiedzy. Jednakże definicje psychologiczne ograniczają się do uznania samych cech psychicznych, bez wnikania w ich społeczne konsekwencje. Często można także spotkać definicje określające intelektualistów za pomocą wykształcenia. Wehster Hand College Dictionary utożsamia intelektualistów z wysoko wykształconymi klasami. Francis G. Wilson pisał, że intelektualiści są grupą charakteryzującą się specjalistycznymi studiami i funkcjami; są oni ludźmi, którzy zebrali wiedzę i posługują się nią w pracy zawodowej i w ocenie świata 13 Podobnie Edward Shils, pisząc o intelektualistach w nowo powstałych państwach, nazywa intelektualistami wszystkich ludzi posiadających nowoczesne wyższe wykształcenie (modern aduanced education), w celu odróżnienia ich ••'- "F. G. Wilson: Puhlic Opinion and the Intellectuals, "The Ame-rican Polltical Science Review", 1954, nr2, s. 325. 133 od ludzi posiadających tradycyjną wiedzę religijną czy filozoficzną 14. W tych definicjach nazwa "intelektualista" jest równoznaczna z określeniem "członek wykształconej elity". Jednakże polityczne podłoże różnych teorii na temat intelektualistów przejawia się najwyraźniej w różnego rodzaju definicjach pejoratywnych. Jest rzeczą interesującą, że nazwa "intelektualista" w wielu krajach, takich jak Francja, Polska i inne, jest nazwą zaszczytną, kojarzącą się z wysokim powołaniem człowieka tworzącego kulturę, wartości estetyczne i naukowe, człowieka pokazującego sens życia ludzkiego i godność człowieka w obliczu sił przyrody i historii. W innych krajach nazwa ta jest nazwą pogardliwą i ośmieszającą. Tak jest częściowo w Anglii i na pewno w Stanach Zjednoczonych, chociaż nie we wszystkich klasach i kręgach społecznych. W krajach tych definicje pejoratywne formułowali uczeni, politycy, pisarze i filozofowie. Russell Kirk, konserwatywny profesor nauk politycznych w USA, nazywa intelektualistami te zespoły osób, które zostały wykształcone powyżej ich możliwości awansu w społeczeństwie i dlatego przeciwstawiają się ustalonym instytucjom społecznym" ls. Ta definicja - przypominająca pejoratywne definicje inteligencji rosyjskiej z drugiej połowy XIX wieku, kiedy do jej szeregów weszli raznoczyńcy - wynika z antyracjonalistycznych pozycji konserwatysty, widzącego podstawy porządku społecznego w boskich zamiarach, a podstawową siłę utrzymującą społeczeństwo - w religii. Kirk kwestionuje pozytywną rolę rozumu w rozwoju społeczeństwa i dlatego występuje także gwałtownie przeciwko tym wszystkim, którzy oceniają instytucje polityczne i stwarzają programy politycz- 14 E. Shils: The Intellectuals in the Political Development of the New States, "Worid Polltics", 1960, nr 3, s. 332. - i5 R. Kirk: The American Intellectual. A Con.serva.tive View, podaję za: G. B. de Huszar, op. cit., s. 12. 134 ne na racjonalnej podstawie. Konserwatywny Kirk odrzuca teorię wyższości rozumu, powątpiewa o ważności racjonalnej analizy życia społecznego, a w intelektualistach widzi tylko grupy działające rozkładowo w imię abstrakcyjnego rozumu. Negatywne definicje intelektualistów mogą także powstawać na gruncie wysokiego uznania wartości rozumu i wiedzy. Bertrąnd Russell np. pisał: "Sądzę, że intelektualistę można zdefiniować jako osobę stwarzającą pozory, ^Elposiada więcej rozumu, niż to jest w rzeczywistości";-• i od razu dodaje: "Mam nadzieję, że ta definicja nie odnosi się do mnie" "7 A" zatem intelektualista to człowiek niedouczony, udający człowieka wiedzy, dyletant. Niewątpliwie Russell podziela tu powszechny w Anglii pogląd na znaczenie tej nazwy i odrzuca ją dlatego, że osoby odpowiadające tej nazwie mogą działać na szkodę rozwoju rzetelnej wiedzy. Najostrzejsze ujemne określenie intelektualistów sformułował pisarz amerykański Luis Bromfieid, używając tej nazwy dla oznaczenia osobników powierzchownycn~"1 zniewieściałych, przeczulonych w reakcjach na każdy pro- <, blem, zarozumiałych i pogardzających zdrowym rozsad- \ Idem i kompetencją ludzi doświadczonych, osobników sen- l tymentalnych i doktrynerskich głosicieli idei liberalizmu;/-" "wyznawców staroświeckiej moralności filozoficznej, słowem - ludzi "o anemicznym i wiecznie krwawiącym sercu"17. Jest to nie tylko pejoratywna definicja, lecz zarazem historycznie antyintelektualiatyczny manifest, zarzucający intelektualistom, że zatracili honor, męskie cechy ludzi budujących imperia i cywilizacje. Byłoby rzeczą interesującą dla psychoanalityków poszukać w biografii ^JłceBafielda-przyczyn tego antyintelektualizmu^; Wreszcie jako ostatni przykład definicji pejoratywnej " Cyt. za: tamże, s. 309. 17 Cyt. za: R. Aron, op. cit., s. 230. ;'przytoczę zdanie wypowiedziane przez Einsenhowera; we-j dług niego intelektualista to osobnik, który "używa więcej--słów, niż jest to konieczne, do powiedzenia więcej, niż wie" 18. Politycy od dawna mają swoje porachunki z intelektualistami. Zatargi te na pewno nie rozpoczęły się od pierwszej podróży Platona do Syrakuz ani od wcześniejszego procesu Sokratesa. Bacon podsumował przyczyny niechęci polityków wobec ludzi idei i wiedzy, a profesorowie Columbia University, którego Einsenhower był prezydentem, mogliby wiele powiedzieć o trudności porozumienia się ludzi wiedzy z politykującym generałem. Intelektualiści często podnosili żądanie udziału w decyzjach politycznych. W średniowieczu uzasadniali to swoją znajomością astrologii, dzisiaj powołują się na znajomość ekonomii i socjologii. Politycy mają zbyt dużo zaufania do swoich doświadczeń i koncepcji, żeby dopuścić intelektualistów jako partnerów do polityki, tym bardziej że jasno zdają sobie sprawę z zasadniczej różnicy postaw. W każdym razie definicje pejoratywne nie są nigdy wynikiem badań empirycznych i uogólnień. Są one formułowane jako narzędzia walki z ludźmi zagrażającymi wartościom politycznym czy religijnym. Nie są one formułowane przez ludzi niewykształconych. Antyintelektyalizrn luda niewykształconych jest zasadniczo różny od anfy-intelektualizimT,, intelektualistów". Jest on wyrazem ideologii dążeń praktycznych, wynikiem koncepcji politycznych. Faszystowskie akcenty w ataku Bromfielda znajdą swój oddźwięk w antyintelektualizmie Hitlera, dla którego intelektualiści będą wrogami nr l. Istotna zmiana w poglądach na intelektualistów i w definicjach ich dotyczących nastąpiła w okresie drugiej^woj2' "Z światowe j ^T"w~okresie zimnej wojny. Okazało się, że wojna przestała być sprawą generałów, a zimna wojna - 18 Cyt. za: M. Curti: American Paradox, Nęw-Brunswick 1956, s. 69. • '..: ^ . • ' -:,.;-. ,.•..« 136 wyłącznie sprawą polityków. Bomba atomowa, rozwój rakiet, sztuczne satelity, wyścig w kosmos były nie dziełem dziarskich, męskich wojaków i trzeźwych polityków, lecz "długowłosych i jajogłowych" (jak ich w USA nazywano) profesorów, tych marzycieli "oderwanych" od rzeczywistości i zagubionych w swoich światach obliczeń i badań. Co więcej, zimna wojna, wojna psychologiczna, walka o wpływy w narodach wyzwalających się z kolonializmu itp. wysunęły naprzód także kadrę uczonych nauk społecznych. Polityk bez ekspertów dysponujących wysoko wyspecjalizowaną wiedzą stał się bezradny. I tak zrodziła się nowa definicja i nowe określenie intelektualistów: kwalifikowane kadry. Kadry uczonych, techników, słowem - scientific and technological manpower, stają się decydującym czynnikiem siły politycznej, ekonomicznej i militarnej. Nicholas Dewitt w książce Soviet Professional Manpower stwierdza wyraźnie, że książka ta powstała dlatego, aby przez ocenę kadr wykwalifikowanych w ZSRR wyciągnąć wnioski o sile politycznej i militarnej tego kraju 19. Stany Zjednoczone powołały National Manpower Councii, która to rada opublikowała serię raportów i zaleceń służących polityce rozwijania kadr kwalifikowanych. George L. Payne w książce Britain's Scientific and Technological Manpower (1960) omawia politykę i posunięcia rządu brytyjskiego mające na celu podniesienie liczby kadr wykształconych, uznanych za podstawowy czynnik gwarantujący utrzymanie międzynarodowej pozycji gospodarki brytyjskiej. Deal Wolfle w raporcie komisji, której przewodniczył, omawia stan kadr w Ameryce i podkreśla, że od ich rozwoju zależy rozwój narodu, jego szansę przeżycia; stara się on przekonać Amerykanów, że rozwój wykształcenia jest doskonałym interesem, że inteligencja ludzi wykształconych jest takim samym "zasobem ekonomicznym", jak surowce, lasy, woda i gleba. 19 N. Dewitt: Soviet Professional Manpower, Washington 1955. 137 Ten tok myślenia, rozwijający się w wielu krajach, postawił sprawy intelektualistów w zupełnie innej perspektywie. Nie osobowość intelektualisty, jego pogląd na świata jego zdolność tworzenia wartości kulturalnych zaczyna wchodzić w grę, lecz jego użyteczność jako eksperta tworzącego broń, skuteczną propagandę, nową technologię produkcji, zdobywającego nowe rynki zbytu. Interesujące staje się tylko to, co przyczynia się do stwarzania wartości użytkowych. Pojawiają się więc rozprawy, komisje i organizacje do badania talentu, wykorzystywania talentu do abstrakcyjnego, czy też technicznego myślenia i rozwiązywania praktycznych zagadnień. Książka Intelligence in the United Stałeś, której autorem jest John B. Miner, podobnie jak i książka Talent and Society są uderzającym przykładem tej tendencji do interesowania się już nawet nie kadrami kwalifikowanymi, lecz inteligencją jako cechą, którą trzeba rozwijać, jako czynnikiem siły militarnej i politycznej. Spróbujmy podsumować te rozważania nad zmieniającymi się definicjami ludzi, którzy zajmują się pracą umysłową i z tej racji noszą różne nazwy i spotykają się z tak rozbieżnymi określeniami. JW tej paradzie definicji spotykaliśmy poglądy stawiające intelektualistów ponad społeczeństwem, przypisujące im funkcje nie tylko nauczycieli, lecz wręcz kierowników moralnych, strażników wartości odwiecznych; poglądy traktujące ich jako wyobcowaną ze społeczeństwa i niebezpieczną dla porządku kategorię krytyków i nihilistów; poglądy uważające ich za myślące maszyny produkujące broń, towary i idee na eksport czy w celach podboju.^ Postawmy więc pytanie: skąd te rozbieżności? Skąd ta mitologizacja intelektualistów? Skąd się biorą rozbieżności w definiowaniu ich cech społecznych i psychicznych, ich roli kulturalnej, ich wpływu na politykę, na rozwój i postęp społeczny, ich stosunku do innych kategorii i klas społecznych? ^ 138 MITOLOGIZACJA INTELEKTUALISTO W Mitołogizacją nazywam zastępowanie sprawdzonej wiedzy empirycznej przez zespół mitów, za pomocą których wyjaśnia się zjawiska i procesy. Mitem, za Webster's In-temational Dictionary, nazywam ,,stories in which some hero is said to have imparted the arts of life to mań". Inaczej mówiąc, .przez mitplogizację intelektualistów rozumiem tu procedurę polegającą na przypisywaniu im pew-_nych ogólnych cech na podstawie nie sprawdzonych impresji, wishful thinking, w celu poparcia tez ideologicznych, słowem - formułowanie ogólnych tez bez dostatecznego uzasadnienia ich materiałami historycznymi i statystycznymi, Źródła tej mitologizacji tkwią (jak zresztą źródła wszystkich mitów) w złożonych sytuacjach społecznych, w potrzebach praktycznych, w zastępowaniu wiedzy przez fantazję, w brakach metodologicznych opracowań dotyczących społecznych funkcji intelektualistów. W literaturze zajmującej się intelektualistami (socjologicznej, filozoficznej, w publicystyce itd.) uderza przede wszystkim brak czy raczej bardzo niewielka ilość konkretnych badań. Typowym przykładem jest książka Huszara The Intellectu-als, w której spotykamy prace 66 intelektualistów, przedstawiające różne aspekty literatury o intelektualistach. Uderzający jest fakt, że w książce liczącej 543 strony znajduje się tylko jedna tabelka statystyczna dająca pogląd na jakieś dane empiryczne, a poza tym zupełnie brak wyników badań socjologicznych. Nie jest to tylko wina redaktora - chociaż widać wyraźnie, że starał się on dobierać teksty tak, aby możliwie najbardziej uwydatnić rozbieżność poglądów - lecz jest spowodowane rzeczywiście bardzo małą ilością publikacji przedstawiających takie wyniki. Niewątpliwie statystyki wszystkich krajów oraz statystyki międzynarodowe dają duże możliwości analiz porównawczych, lecz studia takie nie były jeszcze 139 prowadzone na szerszą skalę. Książka Huszara jest dobrym przykładem powszechnie stosowanych metod w rozważaniach nad intelektualistami. Są to metody impresjonistyczne, polegające na przedwczesnych uogólnieniach, opartych na kilku powierzchownych spostrzeżeniach, na szukaniu i ustalaniu "natury" czy "istoty" intelektualistów i na dedukcjach z takich ustaleń. Widzieliśmy to wyraźnie na przykładzie cytowanych powyżej definicji, lecz jeszcze wyraźniej ta metodyczna skłonność do mito-logizacji występuje w rozważaniach na temat funkcji spełnianej przez intelektualistów w społeczeństwie. Powody mitologizacji intelektualistów mają więc z jednej strony swoje źródło w społecznych, praktycznych, tzn. ekonomicznych i politycznych interesach różnych grup i klas społecznych, a z drugiej - w różnych teoriach rozwoju społecznego, dostarczających najogólniejszych podstaw do oceny roli intelektualistów. Lecz istnieje także cały szereg przyczyn o charakterze metodologicznym i tymi chciałbym się zająć w dalszym ciągu tego artykułu. l. Na pierwszym miejscu wśród tych przyczyn wymienię ^rak precyzyjnej definicji terminu "funkcja". Pozwala to na definiowanie funkcji intelektualistów z jednej strony jako proroków i przywódców ludzkości, a z drugiej - jako /gromady niebezpiecznych dla porządku społecznego mhilistów; jako społecznie bezużytecznej cyganerii lub jako podstawowej grupy decydującej o sile ekonomicznej rmilitarnej państw. Najczęściej jednak określano ich funkcje przez stosunek do systemów wartości. Teoria klerków Bendy opiera się na założeniu, że istnieją wartości odwieczne, ponadhistoryczne i że zadanie intelektualistów polega na przypominaniu tych wartości, ich narzucaniu, na zestawianiu i porównywaniu z nimi rzeczywistości społecznej. Przy czym Benda zakłada implicite, że istnieje prosty i zrozumiały mechanizm zależności między tymi odwiecznymi wartościami a procesami życia społecznego: we wszystkich jego przejawach. Wy- 140 starczy, że klerkowie nie angażują się czynnie w politykę, nie ulegają namiętnościom rozbudzonym przez ideologię, lecz tylko przypominają i głoszą dyrektywy wynikające z odwiecznych wartości i krytykują to, co z nimi nie jest zgodne, aby spełniali funkcję "prostowania dróg" ludzkości. Niewątpliwie tacy ludzie zawsze istnieli, lecz Benda zapomniał, że byli oni tylko ludźmi, którzy musieli żyć i zdobywać środki do życia, że mieli rodziny, o które musieli się troszczyć, słowem, że na co dzień żyli w tłumie, a na Olimp wznosili się tylko czasami. Benda pomija ten cały mechanizm zależności między codziennym życiem klerka a jego funkcjami jako klerka, między jego osobi-stymi dążeniami a celami, między wzorami życia zbioro- u°^<łQ^ wego a funkcjami klerka. Był tylko jeden klerk idealny, \Diogenes z Synopy, który - nie mając nic i nie będąc przeto niczym' związany, wolny od uwikłań społecznych wynikających z osobistych dążeń i celów - mógł powiedzieć królowi: "Usuń się i nie zasłaniaj mi słońca". Teoria Bendy jest typowym przykładem pokazującym -/ co występuje także w szeregu innych teorii - brak analizy społecznego mechanizmu, poprzez który intelektualista oddziałuje: w jaki sposób systemy wartości, idee społeczne, naukowe i estetyczne kształtują konkretne zachowania ludzi? Intelektualista głosi pewne idee ogólne i pokazuje systemy wartości - i co się dzieje dalej? Co powoduje, że niektóre z nich docierają do mas i przyjmują się wśród nich, inne pozostają w wąskim kręgu, jeszcze inne - chociaż docierają szeroko - nikogo nie "poruszają" lub nikną szybko? Mitologizacja funkcji intelektualistów wynikała w znacznej mierze stąd, że z braku dokładnej odpowiedzi na powyższe pytania przyjmowano teorię zastępczą, orzekają-. ca, iż immanentna wartość dzieła intelektualisty, mięr.zQ:=-~- "na wewnętrznymi kryteriami danego systemu"'kultury, była równocześnie decydującym czynnikiem wpływu społecznego, a więc dziełom o wysokiej wartości naukowej, 141 artystycznej czy moralnej przypisywano największy wpływ społeczny. Można, oczywiście, mierzyć twórczą siłę intelektualisty "wielkością" jego dzieła i w każdym podręczniku historii nauki, literatury czy sztuki znajdziemy pewną hierarchię "ważności" poszczególnych twórców, ustaloną na podstawie "wielkości" ich dzieł i "ważności" wpływu wywartego na dalszy rozwój danej dziedziny twórczości. Lecz trzeba wyraźnie odróżnić funkcję intelektualistów spełnianą w ramach systemów twórczości od ich funkcji społecznej. Przyczynek do rozwoju systemów wartości kulturalnych może być poważny, lecz funkcja społeczna i jej doniosłość nie może być mierzona jedynie wkładem do rozwoju tego systemu. Możemy sobie łatwo wyobrazić uczonego czy artystę tworzącego znakomite dzieło zupełnie zapoznane i nie zauważone, podczas. . gdy inne dzieła czy odkrycia posunęły rozwój znacznie dalej. A zatem wpływu społecznego i doniosłości spełnianej funkcji społecznej, zależnej od wpływu rzeczywiście wywieranego na zachowania i działania ludzi, nie możemy mierzyć doskonałością dzieła. Dzieło nie zauważone mogło być wielkim przyczynkiem z punktu widzenia rozwoju idealnego systemu wartości, wszakże z punktu widzenia funkcji społecznej nie istniało. Problem ten ma jeszcze inne aspekty. Mówiąc o wpływie wywieranym przez intelektualistę na zachowania f działania ludzi, musimy odróżnić: a) wpływ intencjonal-ny, tzn. taki, jaki intelektualista pragnął uzyskać, rozpoczynając swoją działalność; b) wpływ jego idei lub działalności wykraczający poza zamierzone intencje twórcy, obejmujący wszystkie konsekwencje wynikające z różnic percepcji, postaw i nastawień ludzi reagujących na dzieło czy aktywność intelektualisty^ c) wpływ, jaki intelektualista zaangażowany społecznie czy politycznie wywiera na postępowanie i przekonania ludzi poza dziedziną swej twórczości, wykorzystując zdobyty w tej dziedzinie autorytet (pisząc np. manifesty lub protesty); d) nieintencjo- 142 nalny wpływ uzyskany przez intelektualistę wskutek jego zaangażowania społecznego czy politycznego. Analizując funkcję intelektualisty, trzeba zatem starannie odróżnić, o który z tych czterech rodzajów wpływu nam chodzi. Tak więc brak ścisłej definicji funkcji, brak analizy społecznego mechanizmu wpływu wywieranego przez intelektualistów jest pierwszym powodem metodologicznym mitologizacji intelektualistów, ich roli w społeczeństwie. 2. Drugim źródłem mitologizacji intelektualistów jest brak empirycznych badań nad osobowością twórców i ich rzeczywistymi cechami osobowymi, co powodowało, że traktowano ich jako legendarnych bohaterów posiadających tylko i wyłącznie cechy nadzwyczajne, pozwalające na tworzenie wielkich dzieł. Takie postępowanie wynikało z przyjętego implicite założenia, iż wielcy twórcy posiadali tylko wielkie cechy umysłu i charakteru, i że inne, mniej "wielkie" cechy byłyby niegodne tak wielkich ludzi. Wystarczy przejrzeć biografie wybitnych uczonych czy artystów, żeby się o tym przekonać. Mechanizm społeczny tego zjawiska jest prosty: O intelektualistach piszą zazwyczaj inni intelektualiści, traktujący swoje opracowania jako przyczynek do podniesienia sławy i cnoty opisywanego bohatera. Z jednej strony chcieli oni przekonać innych o wielkiej wartości bohatera, stąd tendencja do idealizowania, upiększania i "brązowania", z drugiej - chcieli świadomie lub nieświadomie, podnieść własne zasługi, nadać większe walory swojemu własnemu dziełu, nadać opisywanej postaci taki blask, żeby część tego blasku spadła i na biografa. Poza tym biografie i historie twórczości pisywali zazwyczaj ludzie, którzy sami nie mieli dość siły twórczej, aby tworzyć w danej dziedzinie i stąd gloryfikowali dzieła stworzone przez innych. Była to częściowo ta kategoria ludzi, o których Kant kiedyś wyraził się dość lekceważąco, że historia filo--~-%pfii jest dla.._oich jedyną filozofią, jaką mogą uprawiać^ Oczywiście, nie zamierzam pomniejszać zasług historyków 143 w poszczególnych dziedzinach twórczości kulturalnej, lecz trzeba także wskazać na ich tendencję do idealizowania i mitologizowania swoich bohaterów. Historycy niechętnie pisali o cechach przyziemnych i zwyczajnych osobowości, byli skłonni wielkość dzieł tłumaczyć wyłącznie doskonałością i wielkością ludzi, którzy je stworzyli. Cechowała ich tendencja do podkreślania, że wzniosłość dzieł była odbiciem wzniosłości twórców. Stąd już tylko krok do uogólnienia, że każdy twórca wyróżnia się wielkością osobowości. Ten rodzaj mitologizacji polega na upraszczaniu zależności między osobowością a dziełem oraz między osobowością a jej wpływem na rozwój systemów wartości i na ludzkie postępowanie. To uproszczenie polega na tezie, że tylko wielkie i doskonałe osobowości mogły wywierać głęboki i trwały wpływ. Stąd historycy i biografowie z reguły nakładali aureole opisywanym intelektualistom. Megalomania narodowa grała tu także potężną rolę. Każdy naród uważa się za naród wielki (a wielkość narodu mierzy się wielkością twórców, których wydał) i musi mieć wielkie postacie służące za wzór dla pokoleń. To oczywiście jest zupełnie zrozumiałe, lecz nie może usprawiedliwiać przenoszenia mitologii do nauk społecznych. Skąd bierze się takie uproszczenie? Po pierwsze, z nieadekwatnych teorii psychologicznych i socjologicznych, tłumaczących twórczą siłę osobowości i jej niezależność od środowiska społecznego i kulturalnego. Stąd biografowie są skłonni do uciekania się do prostych psychologicznych konstrukcji, wywodzących twórczość umysłową z wyjątkowych cech osobowości. Po drugie, z zaniedbywania przez biografów i historyków tych dziedzin życia opisywanych intelektualistów, które nie są bezpośrednio związane z ich twórczością. Ponadto za podstawę do uogólnień służyły teoretykom postacie najwybitniejsze, raczej wyjątkowe w swojej epoce. Benda np. wymienia bardzo mało przykładów swoich klerków, a i te 144 nieliczne postacie są w jego ujęciu wyidealizowane, jeżeli nie wprost kanonizowane. Mało pisano o ekonomicznej działalności Woltera czy o politycznej działalności Ruben-sa, o militarnej działalności Michała Anioła czy o bezskutecznych zabiegach Leonarda da Vinci, aby sprzedać książętom swoje krwiożercze pomysły niezwykle skutecznych broni. Niektórzy biografowie uważali, że były to tylko nieważne "marginesy" ich rzeczywistej działalności, wynikającej z rzeczywistego powołania, tzn. działalności w sferze idei, nauki i sztuki. W ten sposób powstawały biografie jednostronne, stwarzające pozory, że intelektualiści byli i są ludźmi ,,oderwanymi od rzeczywistości", żyjącymi w świecie stworzonym przez ich własne umysły. Stąd także powstał mit, że intelektualiści są ludźmi nie ponoszącymi odpowiedzialności za sprawy praktyczne, i pogardliwe w niektórych kołach Wyobrażenia o "teoretykach", nie rozumiejących "prawdziwego życia". Mit intelektualistów, jako ludzi pozbawionych kontaktu z rzeczywistością, zakorzeniony w kołach polityków, niezależnie od ideologii, bywał często przyczyną antyintelektualizmu. Dopiero w ostatnich czasach w u-mysłach ludzi praktyki ten mit zaczyna się powoli zmieniać i powoli zaczyna się kształtować przekonanie, że właśnie intelektualiści, dysponujący metodami naukowego badania, wiedzą o rzeczywistości zarówno materialnej, jak i społecznej daleko więcej niż ludzie tkwiący w praktyce. 3. Mitologizacja intelektualistów wynika także stąd, że opracowano bardzo mało statystycznych danych biograficznych, pozwalających na uchwycenie pewnych zjawisk ogólnie występujących wśród intelektualistów. Pierwsze badanie tego typu rozpoczął T. Geiger, dając statystyczną analizę cech 8 tysięcy inteligentów duńskich, o których dane zaczerpnął z duńskiego słownika biograficznego20. 20 T. Geiger: Historical Study of the Origin and Structure of 10 - Odmiany cza"»u... 145 Podobne próby analizy cech społecznych i demograficznych polskiej inteligencji XIX wieku rozpoczęto w Zakładzie Badań Socjologicznych PAN. W badaniach tego rodzaju chodzi o uchwycenie cech społecznych, typów działalności, zaangażowania społecznego możliwie dużej liczby intelektualistów działających w pewnym okresie, a nie tylko najwybitniejszych jednostek. Lecz badania tego rodzaju, jak zresztą wszelkie badania empiryczne nad inteligencją, są niezmiernie rzadkie. Najczęściej różni autorzy, zarówno socjologowie, jak i filozofowie, publicyści i inni piszący o intelektualistach, stosowali swoistą metodę "typów idealnych", polegającą na konstruowaniu "natury" swoich bohaterów i na dedu-kowaniu z tej natury funkcji, jakie mogą oni spełniać w społeczeństwie. Było to w swej istocie impresjonistyczne i intuicyjne tworzenie uproszczonych stereotypów. Z tak skonstruowanych uogólnień, zwanych teoriami, można było wyprowadzać wnioski o zachowaniu się intelektualistów w różnych sytuacjach politycznych i społecznych bez uciekania się do badań. (Stąd również pochodzą uproszczone wyobrażenia stanowiące ideologiczną bazę antyintelektualizmu). Taka metoda przeszkadzała też w opracowaniu podstaw systemu zróżnicowania społecznego intelektualistów. Jest rzeczą oczywistą, że profesor medycyny spełnia inne funkcje, zaspokaja inne potrzeby niż profesor politechniki, artysta malarz czy poeta. Jeżeli jednak wszystkim przypisuje się analogiczne cechy, postawy i dążenia, to, rzecz jasna, że zamiast opisu rzeczywistości powstaje mit. Brak statystycznych badań, brak opracowań opartych na analizie zróżnicowanych kategorii zawodowych zmuszał autorów prac o intelektualistach do poruszania się w sferach pojęć dostatecznie ogólnych, aby mogły ogarnąć wszystkie zróżnicowane kategorie. the Danish Intelligentsia, "The British Journal of Sociology", l, nr 3, s. 209-220. 146 4. Jako następną przyczynę metodologicznej mitologi-zacji intelektualistów trzeba wskazać często stosowane definiowanie ichJako "ludzi idei" ("men OJ ideas"). Ich spo^ łeczną doniosłość określano poprzez doniosłość tworzonych przez nich idei. Jest w tym niewątpliwie wiele słuszności, lecz wynika także wiele nieporozumień i niebezpieczeństw deformacji. Jak już wskazywałem powyżej, autorzy piszący o wpływie idei na społeczeństwo nie rozporządzają - z wyjątkiem marksistów - systematyczną teorią wyjaśniającą, jak idee oddziałują na zbiorowości ludzkie, a ponadto nie posiadają jasnej i wyraźnej definicji idei. W konsekwencji różne teorie określające naturę idei oraz różne hipotezy wyjaśniające, jak idee wpływają na życie zbiorowe, wywarły mitologizujące piętno na rozważaniach o społecznej roli intelektualistów. W niektórych studiach można odnaleźć wyraźny wpływ platońskiego rozumienia idei. Nikt, oczywiście, nie twierdzi, że intelektualiści są twórcami idei w sensie platońskim, lecz wiele platonizujących teorii prawdy i sprawiedliwości, wiele systemów filozoficznych rozpatrujących rzeczywistość duchową jako pierwotną wywarło poważny wpływ na myślenie o ludziach, którzy przyczyniają się do tworzenia takiej rzeczywistości i którzy podtrzymują odwieczne idee prawdy i sprawiedliwości, oraz o ludziach, przez których ta rzeczywistość duchowa i idealna działa. Nawet niektóre współczesne teorie filozoficzne, traktujące język jako potężny czynnik kształtujący nie tylko percepcję rzeczywistości, lecz i samą rzeczywistość, przyczyniły się do utwierdzenia przekonania, że ludzie tworzący aparat językowy nauki i sztuki wpływają także na rzeczywistość. Platońska koncepcja idei prawdy i piękna wywarła swoje piętno na teoriach o ludziach, którzy te idee przekazują ludzkości. W innych koncepcjach znajdziemy arystotelesowskłe rozumienie pojęcia idei, służące za podstawę do określania społecznej roli ludzi idei. Niektórzy autorzy, starający się 147 wykazać, w jaki sposób pewne idee czy systemy idei ukształtowały "oblicze epoki", przyjmują arystotelesow-akie rozumienie idei jako "formy" nadającej kształt chaotycznym elementom życia i aktywności ludzkiej. I w tym ujęciu ludzie tworzący idee-formy (czy idee-siły) przybierają pozory demiurgów kształtujących losy ludzkości. Istnieje wiele innych, explicite czy implicite przyjętych definicji idei w rozważaniach o społecznej roli intelektualistów, zdefiniowanych jako ludzie idei. Bez względu na to, jak zdefiniujemy idee, jest rzeczą oczywistą, że wywierają one głęboki wpływ na życie zbiorowe ludzi. Bez względu na to, czy idee zdefiniujemy jako pojęcia ogólne, jako teorie naukowe, jako artystyczne wizje świata, jako zasady moralne, jako religijne wizje świata transcendentnego, bez względu na to, w jakiej formie stają się one czynnikiem subiektywnej definicji obiektywnego świata i sytuacji, na które człowiek reaguje - są one czynnikiem wyznaczającym zachowania. Intelektualiści formułują myśli w pojęciach ogólnych, nadają wyraz zamierzeniom i dążeniom, nadziejom i oczekiwaniom, ujmują je w postaci ideologii, filozofii, teorii naukowych, sugestywnych sformułowań literackich, sloganów i haseł propagandowych, norm i zakazów moralnych i w ten sposób dostarczają jednostkom i grupom gotowych wzorów myślenia i działania. Są oni ludźmi, "którym idee zjawiają się jak objawienia", są oni dla niektórych pisarzy "żywym wcieleniem myśli ^pewnego okresu i w ich życiu konflikty okresu występują na ostrzu konfliktów sumienia" 21. Postawmy pytanie, co jest rzeczywistością, a co poezją w powyższych rozważaniach. Niewątpliwie, wyżej cytowane sformułowanie Bronowskiego i Maziicha może być w pełni zastosowane do wielu intelektualistów. Lecz do ilu? Do jakiego odsetka intelektualistów żyjących i działa- 21 J. Bronowski, B. Maziich: The Western Intellectual Tradition, London 1960, s. XII. " 148 jących w pewnym okresie można je zastosować ł w jakiej mierze? Może się zdarzyć, że ludzie uznawani przez historyków za tych, którzy objawiali idee epoki i wyrażali jej konflikty, wówczas kiedy żyli - byli prawie nie znani. Masy nie szły za myślicielami, których dziś uważamy za "żywe wcielenie" idei tego okresu, lecz za ludźmi później zupełnie zapomnianymi. W każdym pokoleniu kulturalnej historii Europy istniało kilku wybitnych intelektualistów i wielka masa przeciętnych, pracujących w różnych dziedzinach kultury i aktywności społecznej. Między tymi dwoma kategoriami mogło nie być żadnej styczności. Ludzie, którzy w pierwszej połowie XVII wieku kierowali życiem umysłowym Francji, bardzo mało wiedzieli o filozofii Kartezjusza, dziś uważanej za wcielenie umy-słowości tej epoki. Stąd, sądzę, rodzi się ten rodzaj mitologizacji ludzi idei jako duchowych kierowników swojej epoki. Wynikał on z braku dokładnych studiów historycznych lub z ich nieznajomości przez teoretyków piszących o intelektualistach, z cytowanego już braku analizy rzeczywistego wzajemnego oddziaływania intelektualistów i ich środowisk społecznych. Ponadto nie rozróżniano dokładnie wpływu wywieranego przez twórców idei i wpływu samych idei przez nich sformułowanych, kiedy stają się one już częściami systemów kulturalnych niezależnych od ich twórców. Mówiąc o wpływie ludzi idei, autorzy mają zazwyczaj na myśli takich ludzi, jak Erazm, Luter czy Marks. Lecz gdy zwrócimy uwagę na legiony krytyków Lutra czy Marksa, którzy także sformułowali wiele idei, którzy czasami nawet cieszyli się poparciem bardzo potężnych grup i instytucji, a którzy nie osiągnęli nawet cienia tego wpływu co twórcy przez nich krytykowani, zobaczymy całą sprawę w innym aspekcie. Z jednej strony - ci mali krytycy mogli osiągnąć duży wpływ w swoich małych społecznościach, lecz bez szerszego zasięgu; z drugiej strony - te liczby "małych" zwolenników mogły być znacznie więk- 149 sze od liczby "wielkich" zwolenników wielkich myślicieli. Innymi słowy: chodzi o to, że wielcy twórcy idei mogli pociągać za sobą zwolenników, którzy - sami będąc bardziej twórczy - pozostawiali trwalszy dorobek pisarski i stąd stwarzali pozory, iż oni faktycznie byli przywódcami ludzkości, chociaż "mali" twórcy mogli w pewnych okresach być rzeczywistymi przywódcami swoich pokoleń, nie pozostawiając trwalszego dorobku pisarskiego, znanego pokoleniom późniejszym. Zmierzam do wniosku, że tylko drobiazgowe badania historyczno-statystyczne mogą nam pokazać, kto rzeczywiście był - i w jaki sposób - żywym wcieleniem idei swojej epoki; jaka była rzeczywista funkcja tych myślicieli, których późniejsi biografowie kreowali na przywódców duchowych czy tytanów myśli, a kim byli ci ludzie, którzy faktycznie stanowili opinion leaders dla wielkich mas ludzkich żyjących w społecznościach lokalnych, rzeczywiście kształtowali ich poglądy, postawy, działania. Zmierzam również do wniosku, że określenie men of ideas, zakładające milcząco różne definicje idei i różne koncepcje społecznego oddziaływania idei, wypacza obraz rzeczywistości. Oba te wnioski muszą być spełnione, aby skończyć z wynikającą z nich mitologizacją. 5. Dalsze źródło mitologizacji intelektualistów tkwi w oddzieleniu badań i rozważań nad intelektualistami od badań i rozważań nad rozwojem społeczeństwa. Jak widzimy w toku omawiania różnych definicji, taka czy inna koncepcja społecznej roli intelektualistów i ocena ich działalności zależały w znacznej mierze od świadomie czy nieświadomie przyjętej teorii rozwoju społecznego. Oddzielenie rozważań nad intelektualistami od tła rozwoju społecznego prowadzi do "absolutyzowania" intelektualistów lub wytworów ich działalności. Te teorie, które zasadniczą funkcję intelektualistów widzą w "uduchowieniu" życia społecznego, zakładają, 'że mogą ignorować wszelkie przekształcenia zachodzące w obiektywnych strukturach 150 społecznych, że np. funkcja nauczania jest zawsze identyczna lub bardzo podobna. Jednakże chwila refleksji nad nauczaniem uniwersyteckim w XIV wieku i w XX wieku, porównanie jego zasięgu i skutków, pokaże nam, że pełne zrozumienie i wyjaśnienie nauczania uniwersyteckiego jest możliwe tylko na tle zmieniających się struktur społeczeństwa i w odniesieniu do zmian w tym społeczeństwie. Podobną deformację wywołuje "absolutyzowanie" idei. Takie idee, jak ,,rozum", ,,sprawiedliwość", "dobro" itp. - mają różną treść społeczną i inaczej są rozumiane w różnych okresach historycznych. Studiowanie treści idei niezależnie od jej zmian, a raczej przyjmowanie, że idee te mają zawsze analogiczną treść i że "sprawiedliwość" jest zawsze jednakowo rozumiana - to uproszczenie prowadzące do mitu, że i funkcje intelektualistów broniących tej sprawiedliwości są zawsze identyczne. Można by tu podnieść zastrzeżenie, że idee są czynnikiem trwałości i ciągłości społeczeństw w czasie i że trwałość dziedzictwa kulturalnego danego narodu składa się z jego idei filozoficznych, artystycznych, moralnych działających jako symbole narodowej jedności i narodowej identyczności poprzez dzieje. Lecz sądzę, że trzeba tu rozróżnić zagadnienie trwałości i niezmienności idei, które jest zagadnieniem metafizycznym, i zagadnienie percepcji tych idei przez kolejne pokolenia, zmiany, jakie powstają w ich rozumieniu i reagowaniu na nie. Teoria rozwoju społecznego ma więc dwojaki wpływ na badania nad intelektualistami: po pierwsze, zależnie od przyjętej teorii rozwoju przyjmuje się kryteria oceny wyników ich działalności; po drugie, teoria rozwoju staje się podstawą interpretacji funkcjonowania idei wytworzonych przez intelektualistów, a zatem także podstawą badań nad ich obiektywnym wpływem, niezależnym od intencji twórców. Oderwanie tych badań od studiów nad rozwojem całości systemów społecznych musi prowadzić do uproszczeń i deformacji. 151 6. Wreszcie, chciałbym jeszcze raz podkreślić, jako ważne źródła mitologizacji intelektualistów, brak opracowanego systemu zróżnicowania społecznego, traktowanie intelektualistów jako jednorodnej klasy czy kategorii społecznej, wypełniającej jednorodne funkcje i mającej identyczne cechy społeczne. Tego rodzaju uproszczenie, występujące najczęściej w filozoficznych i publicystycznych esejach, miało poważny wpływ na wytwarzanie się popularnego stereotypu, polegającego na przypisywaniu wszystkim kategoriom ludzi pracy umysłowej cech posiadanych przez jedną kategorię, np. artystów czy filozofów. A przecież wraz z rozwojem współczesnych społeczeństw proces różnicowania społecznego ludzi zajmujących się twórczą pracą umysłową postępował niesłychanie szybko; ich wzrost liczbowy szedł w parze z tworzeniem się nowych zawodów, specjalizacji i funkcji. Podobnie zmiany ustrojów ekonomicznych i politycznych podnosiły stopień zróżnicowania twórczej pracy umysłowej. Postęp nauki i techniki stwarzał nową organizację badań, a tym samym różnicował kategorie pracowników naukowych, pracujących w zespołach o skomplikowanym podziale pracy i coraz bardziej pogłębianej specjalizacji. "Szukanie prawdy" w znacznej mierze zostało rozłożone na wyspecjalizowane zadania techniczne, nawet w naukach społecznych, ł trudno dziś orzec, czy wyspecjalizowany inżynier prowadzący cząstkowe badania w instytucie badań jądrowych czy socjolog organizujący masową ankietę ma spełniać zadania przypisywane klerkom przez Bendę. Na zakończenie tych rozważań o intelektualistach warto zanotować jeszcze jedną uwagę. Jest rzeczą interesującą, że ci twórcy nauki i metod naukowych stosowanych do badania rzeczywistości fizykalnej i społecznej, gdy zaczynali pisać o sobie, najczęściej wypisywali powierzchowne 152 impresje i pozbawione empirycznych podstaw uogólnienia. Cytowana wyżej książka Huszara jest tego uderzającym przykładem. Podobnie jak uniwersytety, które rozwijały naukę i metody badań, nigdy nie zastosowały ich do badania skutków własnej działalności, tak i intelektualiści, pisząc o sobie - częściej tworzyli mity niż empirycznie zweryfikowane opisy i uogólnienia. Jak można wyeliminować mitologię z socjologii intelektualistów? Można to zrobić poprzez: a) dokładny opis zróżnicowania i stratyfikacji intelektualistów we współczesnych społeczeństwach; b) dokładny opis ł analizę czynności wykonywanych przez nich w różnych społeczeństwach współczesnych; c) zdefiniowanie ich funkcji jako procesu zaspokajania szeroko pojętych potrzeb i przez analizę społecznych mechanizmów, poprzez które intelektualiści pośrednio lub bezpośrednio przyczyniają się do zaspokajania potrzeb jednostek i grup; d) statystyczną analizę biografii, pozwalającą wykryć tendencję rozwojową w zmianach ich funkcji w różnych typach społeczeństw w różnych okresach. FUNKCJE INTELIGENCJI WE WSPÓŁCZESNYCH SPOŁECZEŃSTWACH* Niektórzy badacze współczesnej inteligencji odnotowali jako niespodziankę fakt pojawienia się wzrostu społecznej ważności inteligencji w naszych czasach l. Wielu zajmuje się jej wewnętrznymi przemianami, podkreślając nie tylko zmiany funkcji, lecz także zmiany składu. Stąd powstaje pytanie stawiane tyle razy i chyba zawsze pozostające bez zadowalającej odpowiedzi: Czym jest inteligencja, jaki(r) kategorie społeczne oznaczane są tą nazwą? Na innym miejscu podjąłem próbę przejrzenia i pokla-syfikowania dziesiątek (ponad 60) definicji inteligencji i intelektualistów 2. Sądzę więc, że można wyróżnić definicje, które określiłem jako sokratyczne, a które., nazywają intelektualistami lub inteligencją twórczą tych.wszy-stkich, których zadaniem jest tworzenie i obrona najwyższych i odwiecznych wartości: prawdy, piękna, dobra i sprawiedliwości. Inteligent jest tu zdefiniowany przez stosunek do tych odwiecznych wartości, a zatem przez swoją postawę moralną. Taką definicję i teorię intelek- * "Kultura i Społeczeństwo", 1966, nr 3. 1 R. Pipes: The Russian Intelligentsia, New York 1961. 2 J. Szczepański: Intellectuals in Contemporary Societies, Stan-ford 1961 (maszynopis powielony w Center for Advanced Study in the Behavioral Sciences). 154 tualistów wyłożył J. Benda w swoich dziełachs. Drugi typ definicji ujmuje intelektualistów jako second-łiand dealers in ideas, jako ludzi zajmujących się popularyzacją idei tworzonych przez twórców, jako ludzi stwarzających mity i ideologie, krytykujących społeczeństwo i jego ustalony porządek 4. Ta definicja bardzo jest zbliżona do definicji inteligencji rosyjskiej5 jako grupy przejętej pewnymi ideami filozoficznymi, rozważającej pogląd na świat i pozycje człowieka w tym świecie z punktu widzenia ogólnych teorii filozoficznych. Dalej można wyróżnić definicje socjologiczne, których przykładem może być sformułowanie J. SchumpeteraG, ujmujące inteligencję jako warstwę społeczną, definicje starające się uwypuklić stosunek inteligencji do kultury i określić jej przedstawicieli jako czynnik kulturotwórczy 7. Jeszcze inni teoretycy starali się szukać cech wyróżniających intelektualistów w ich postawach i cechach psychicznych 8. Można także spotkać szeroko rozpowszechniony pogląd, że inteligencja jest całością klas społecznych posiadającą wyróżniające ją wykształcenie, czy to wyższe, czy średnie ogólne. Wreszcie, nie brak także poglądów, że inteligencja jest warstwą obejmującą wszystkich pracowników umysłowych, włączając nie tylko twórców i popularyzatorów kultury, lecz także wszystkich urzędników i wszelkie odmiany white s J. Benda: La trahison des clercs, Paris 1927, oraz La fin de 1'eternel, Paris 1928. 4 F. A. Hayek: The Intellectuals and Socialism, cyt. za: G. B. de Huszar (ed.), The Intellectuals, Glencoe 1960, s. 371-389. 5 R. Pipes, op. cit., s. 41. 6 J. A. Schumpeter: Capitalism, Socialism and Democracy, New York 1950, rozdz. The Sociology of the Intellectual. 7 Np. T. Geiger: Aufgaben und Stellung der Intelligenz in der Gesellschaft, Stuttgart 1947; K. Mannheim: Essays on the Sociology of Culture, London 1956; M. Lipset, Political Mań, New York 1960, rozdz. 10. 8 Np. A. Cartault: L'Intellectuel. Etude psychologiąue et morale, Paris 1914. 155 coZIars. Uderzającym przykładem tej ewolucji w poglądach na inteligencję są studia nad inteligencją rosyjską, od wczesnych teoretyków XIX wieku począwszy (P. N. Mi-liukow, Is istorii russkoj intelligencji, 1902) do współczesnych poglądów marksistowskich, wyłożonych syntetycznie chociażby w radzieckich słownikach filozoficznych; Druga tendencja w ujmowaniu społecznej roli ludzi nazywanych ogólnie inteligencją polega na tym, że coraz częściej nazywa się ich scienti-fic and technological man-power albo resources oj specialized talent9. Można by się spierać, czy chodzi tu o te same kategorie, czy też o te, które istniały i istnieją nadal obok inteligencji w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, tak jak posługiwano się nim na przełomie XIX i XX wieku. Te wszystkie zagadnienia są bardzo interesujące dla historyków, jednakże w tym eseju chodzi o stwierdzenie, jakie kategorie ludzi są obecnie nazywane w różnych krajach inteligencją lub intelektualistami, jakie funkcje spełniają oni we współczesnych społeczeństwach i jakie są podstawy i przyczyny wzrastającego zainteresowania nimi ze strony socjologii". Podstawą moich rozważań jest szerokie określenie inteligencji, obejmujące zarówno tradycyjne grupy ideologów, doktrynerów i ekstremistów występujących we wszystkich społeczeństwach, chociaż wyznających różne ideologie, oraz grupy professionals i wykwalifikowanych kadr naukowo-technicznych. Jest rzeczą jasną, że inteligencja ta nie stanowi jednorodnej warstwy, nie jest połączona jedną więzią instytucjonalną, nie wytworzyła także jednolitej świadomości społecznej ani własnej ideologii. Wyróżniamy w niej kategorie intelektualistów, tworzących wartości estetyczne, i ludzi nauki, tworzących systemy intelektualne; ekspertów różnego rodzaju, stosują- 9 Np. D. Wolfle: American's Resources of Specialized Talent, New York 1944; G. L. Payne: Britain's Scientific and Technological Manpower, Stanford 1960. 156 cych wiedzę\ teoretyczną do rozwiązywania zagadnień praktycznych ;\ ideologów zajmujących się tworzeniem i propagowaniem poglądu na świat i ideologii politycznych oraz ,,techników słowa", zajmujących się popularyzowaniem cudzych myśli, komentowaniem i krytyką dzieł tworzonych przez innych oraz krytyką instytucji współczesnych społeczeństw. Wszystkie te kategorie spełniają funkcje zróżnicowane. Te właśnie funkcje stały się, niekiedy dość niespodziewanie, podstawą wzrastającego zainteresowania inteligencją. Nie trzeba dowodzić, że zainteresowanie owo wzrasta, gdyż oczywistą miarą jest szybkie narastanie literatury w" tej dziedzinie 10. Jego źródłem są tendencje rozwojowe współczesnej cywilizacji technicznej oraz sytuacja polityczna i walki ideologiczne między zgrupowaniami politycznymi. Zimna wojna i wojna psychologiczna wysunęły na czoło zainteresowań doniosłość problemów ideologicznych i pokazały możliwość osiągania celów politycznych przez ideologiczny "rozkład" przeciwnika. Stąd z jednej strony wzrosło niesłychanie zainteresowanie ludźmi nauki i techniki, zwłaszcza po wybuchach bomb atomowych i wodorowych oraz po wystrzeleniu pierwszych sputników i po rozpoczęciu wyścigu w kosmos. Z drugiej strony - konflikty ideologiczne i utrzymywanie się ich nawet wtedy, gdy państwa o różnych ideologiach decydowały się na współpracę ekonomiczną i naukowo-techniczną, wzmogły zainteresowanie grupami tych ludzi, którzy tworzą ideologie, rozpowszechniają je, kształtują postawy i przekonania ludzkie, wpływają na gotowość innych do określonych zachowań politycznych. Ludzie, tworzący wartości artystyczne, -stali się - niekiedy mimo woli - propagatorami czy obrońcami pewnych systemów ideologicznych i politycznych lub też działalność ich była zaprzeczeniem i krytyką twierdzeń innych ideologów. Uczeni i technicy sta- 10 przykładem cytowana powyżej antologia G. B. de Huszara. 157 wali się czynnikiem ważnym dla rozwoju siły politycznej, militarnej itp. Wreszcie literatura, sztuka stały się przedmiotem ogromnego handlu międzynarodowego, nabrały ważności komercjalnej. Wszystko to powoduje, że artysta, krytyk, teoretyk kawiarniany, literat i uczony przestali być wyobcowanymi ze społeczeństwa ,,inteligentami" w tradycyjnym znaczeniu, trudniącymi się konstruowaniem systemów oderwanych od rzeczywistości i bytującymi na marginesie tego społeczeństwa, a ich nawet najbardziej abstrakcyjne koncepcje nabierają wagi politycznej dla specjalistów zajmujących się różnymi aspektami globalnej strategii. Nie wynika stąd, że istnieje tylko jedna przyczyna wzrostu zainteresowania inteligencją. Z drugiej strony - działa także ogromna rozbudowa systemu szkolnego oraz rozwój środków masowej komunikacji. Stwarzają one ogromne zapotrzebowanie i rynek pracy dla wszystkich kategorii inteligencji. Sądzę, że sześć funkcji spełnianych przez różne kategorie ludzi myśli i słowa we współczesnych społeczeństwach budzi szczególne zainteresowanie, ponieważ mają dla rozwoju tych społeczeństw podstawową wagę. II Na pierwszym miejscu należy wymienić tradycyjne funkcje inteligencji, które można nazwać funkcjami kulturotwórczymi. Były one od dawna podkreślane przez teoretyków jako funkcje istotne i zasadnicze. Zwłaszcza Mann-heim » i Geiger 12 oraz wielu innych, jak to pokazuje cytowana już antologia Huszara, uważali, że te funkcje są najważniejsze, a wielu - idąc śladem Bendy - było zdania, iż doniosłość inteligencji w społeczeństwach na tym n Zob. cytowane wyżej Essays on the Sociology of Culture 12 Por. T. Geiger, op. cit. 158 właśnie polegay że tworzy ona dzieła trwające przez tysiąclecia, że realizuje istotne powołanie i daje wyraz zasadniczemu powołaniu'- człowieka, wyraża istotę człowieczeństwa. Inteligencja twórcza uświadamia człowiekowi, na czym polega sens jego życia, uszlachetnia dążenia, wciela w swoich dziełach ideały piękna, sprawiedliwości, dobra. Tworzy wizje artystyczne świata i wartości najwyższe, przetrzymujące wszelkiej nawet najdłuższe próby czasu. Zatem intelektualista, tworzący wizję świata i człowieka, w której określa istotne cechy ludzkie, wyrażający pełnię możliwości człowieczeństwa, spełnia funkcje nieprzemijające. W każdej epoce z jednej strony przypomina konieczności życia wynikające z podstawowych cech i praw człowieka, a z drugiej strony daje wizję zmian i rodzących się nowych elementów losu ludzkiego w nowych warunkach. Jest więc ogniwem w łańcuchu utrzymującym ciągłość kultury i ciągłość systemów wartości estetycznych, intelektualnych i moralnych. Świadomość pełnienia funkcji tak wysokiej i tak odpowiedzialnej wywiera poważny wpływ na zachowanie intelektualistów. Przede wszystkim funkcje te uzasadniają ich dążenia do niezależności i do pełnej wolności w wypowiadaniu swoich poglądów. Są oni także skłonni sądzić, że źródło tych poglądów leży bardzo wysoko, że intelektualista słucha tylko swojego sumienia lub swojego dai-moniona, który powiada mu, co jest słuszne i co jest ważne. Stąd także wyprowadzono wnioski o dostojeństwie powołania artysty i intelektualisty, przyznawano mu prawo do protestowania przeciw poczynaniom innych grup, kiedy naruszały one wartości kulturalne lub prawo twórców do ich realizowania. Dzieje organizacji intelektualistów, zwłaszcza organizacji międzynarodowych, ich ideologia i działalność dostarczają materiałów ilustracyjnych do tej tezy. Jednakże socjologowie przykładają do badania funkcji intelektualistów inne miary. Z jednej strony badają rze- 159 czywiste, obiektywne elementy -tych funkcji i ich wagę w rozwoju społeczeństw nowoczesnych./Z drugiej jednak - starają się wyśledzić kiedy, w Jakich warunkach społecznych powstają ideologie powołania intelektualisty, jak te ideologie funkcjonują w różnych okresach dziejowych i w różnych ustrojach społeczno-politycznych. Dzieje filozofów francuskich z okresu Oświecenia, niemieckich myślicieli romantyzmu, pozycja literatów w społeczeństwie polskim XIX wieku, kiedy było ono pozbawione własnego państwa, pozycja pensadores w społeczeństwach Ameryki Łacińskiej - oto kilka przypadkowych przykładów dostarczających materiałów do studiów porównawczych. Intelektualista w każdym społeczeństwie funkcjonuje w pewnym układzie społecznym złożonym z mecenasa, wydawcy, krytyka, księgarza, czytelnika i - ewentualnie - jeszcze innych osób lub instytucji, które przyczyniają się do publikacji czy lansowania jego dzieł. Układ stosunków między twórcą a tymi osobami i instytucjami wywiera poważny wpływ na treść jego dzieł. W wielu wypadkach można dokładnie odczytać, jak życzenia czy wskazówki mecenasa prowadziły pióro pisarza i jak jego poglądy odzwierciedlają się w poglądach głoszonych przez twórcę. W podobny sposób twórca musi się dostosowywać do wymagań rynku czytelniczego i panujących ocen, uznawanych przez krytyków i wydawców. Cały ten złożony układ stosunków zostaje jeszcze skomplikowany przez fakt, że istnieje międzynarodowy rynek dzieł sztuki, zarówno literatury, jak dzieł muzycznych i plastycznych, że reprodukowanie dzieł sztuki jest źródłem dochodów dla twórcy i zarobków dla wydawcy, że ta strona komercjalna funkcjonowania sztuki i filozofii zmienia także pozycję twórcy w społeczeństwie. Trzeba również dodać, że twórczość artystyczna staje się czynnikiem prestiżu narodowego i jest organizowana przez instytucje polityczne, zmierzające do jej planowego wykorzystywania, opierające się na założeniu, iż wpjywy. 160 i ekspansja kulturalna stwarzają w jakiś sposób korzystny klimat i warunkr\dla ekspansji politycznej. Stąd społeczne funkcje wybitnych twórców kultury zostały skomplikowane tymi implikacjami: z jednej strony komercjalnymi, a z drugiej - politycznymi. Te ostatnie mogą przybierać także inną postać, mianowicie wymiana kulturalna między różnymi krajami może być rozwijana jako metoda torowania drogi do wzajemnego zrozumienia i porozumienia, zbliżenia między narodami i przełamywania uprzedzeń. Tak czy inaczej, nawet dzieła powstające bezinteresownie, których twórca zamierza wyrazić własną wizję świata i spraw ludzkich, nabierają cech niezależnych od niego, wchodzą w układy społeczne i polityczne i mogą być przez te układy dowolnie wykorzystywane. Ponadto układy owe mogą także wpływać - i to zdarza się coraz częściej - na twórcę, aby świadomie stawał się narzędziem określonych zamierzeń, aby swoją twórczość dostosował do określonych funkcji. Ponieważ potężne organizacje polityczne dysponują wielu środkami nacisku, pozycja twórcy we współczesnych społeczeństwach staje się niełatwa. Za możliwość przemawiania do ogromnych mas międzynarodowych odbiorców przez masowe nakłady książek, magazynów, za pośrednictwem radia, telewizji i filmu, za poparcie w tym zakresie ze strony potężnych organizacji komercjalnych lub politycznych płacić on musi różne ceny; najważniejszą spośród nich jest cena konformizmu i rezygnacji z pewnych elementów jego własnej wizji świata, nie akceptowanej przez te organizacje. Jak więc widzimy z tego krótkiego przeglądu, funkcje kulturotwórcze intelektualisty przedstawiają bogate i różnorodne pole dla badań socjologicznych. III Przejdźmy do omówienia drugiej funkcji ludzi myśli - tworzenia nauki i techniki. W wielu krajach uczeni i tech- 11 - Odmiany czasu... 161 nicy uważają się za pro.fessżonal i nazywanie ich intelektualistami czy inteligencją uznaliby za obrazę, zwłaszcza jeżeli - jak w krajach anglosaskich - obie te nazwy mają zdecydowanie pejoratywne znaczenie. Jednakże we wszystkich krajach Europy wschodniej uczeni i technicy stanowią część inteligencji, a w Stanach Zjednoczonych używa się nawet nazwy scientific intellectualls oraz nazwy technical intelligentsia. Książka Feuera przedstawia ewolucję uczonych w cywilizacji/zachodniej: od uprawiania i tworzenia naukowej filozofii pełnej afirmacji życia do ^produkowania bomby atomowej i do przeforsowania przez Scientific Advisory Panel, złożony z czterech wybitnych fizyków, decyzji zrzucenia bomby atomowej na miasta japońskie lł. Te ostatnie rozdziały książki Feuera, mówiące o udziale uczonych w wyprodukowaniu i użyciu bomb atomowych przeciwko ludziom, są dramatycznym przykładem, jakie implikacje mogą się mieścić w pracy uczonych i techników we współczesnych społeczeństwach. Inne implikacje tej roli pokazuje książka Weinreicha, przedstawiająca rolę uczonych w organizowaniu eksterminacji ludności żydowskiej w Europie15. A przecież funkcje uczonego intelektualisty polegają przede wszystkim na bezinteresownym dążeniu do prawdy; ideał tego typu uczonego został bardzo sugestywnie pokazany w książce F. Paulsena o niemieckich uniwersytetachw, natomiast różne aspekty społecznego funkcjonowania uczonego analizował F. Znaniecki, pokazując zróżnicowania tych ról". Lecz od czasu napisania książki Znanieckiego wiele się 13 L. S. Feuer: The Scientific Intellectual, New York 1963. 14 Tamże, s. 394-396. 15 M. Weinreich: Hitler's Professors, New York 1946. 18 F. Paulsen: Die Deutschen Unwersitaten, Berlin 1902. 17 F. Znaniecki: The Social Role of the Mań of Knomiedge, New York 1940. 162 zmieniło. Zmieniły się przede wszystkim ramy instytucjonalne, w których uczony działa. Szkoły wyższe różnego typu stają się mniejszością w porównaniu z instytucjami badawczymi rozbudowanymi przez przemysł, rządy, siły zbrojne i różne inne organizacje, czy to o charakterze komercjalnym, czy też filantropijnym. Zmieniły się także zasady organizacji pracy naukowej. Na miejsce szkół naukowych tworzonych w XIX wieku w wyższych uczelniach, przede wszystkim w uniwersytetach, powstają wielkie laboratoria i instytuty pracujące według zasad przemysłowej organizacji pracy, gdzie nie chodzi ani o dochodzenie do prawdy, ani o tworzenie szkół naukowych, lecz o rozwiązywanie konkretnych zagadnień, przeważnie technicznych, przy pomocy sprawnie współdziałających zespołów wyspecjalizowanych. Ponieważ zaś chodzi bardzo często o zagadnienia mające doniosłość dla przemysłu i wojska, więc pracownicy naukowi i technicy stają się podstawowym elementem w zabezpieczaniu rozwoju gospodarczego i siły militarnej. W tym też aspekcie rozpatruje te kategorie wielu autorów, między innymi cytowani już wyżej Wolfle i Payne. Badanie liczebności pracowników nauki i inżynierów służy jako indykator pozwalający na ocenę stanu zaawansowania technicznego, a zatem i możliwości rozwoju gospodarczego innego państwa. Taki charakter mają na przykład studia De Vitta 18 czy Granicka, Berlinera i innych 1(), przy czym literatura tego typu jest bardzo bogata. Rozwojem kadr technicznych w krajach socjalistycznych interesują się także badacze starający się dociec, czy powstawanie nowej warstwy ,,technokratyczne j" nie zmienia w istotny sposób funkcjonowania instytucji politycznych w tych krajach20. 18 N. De Vitt: Soviet Professional Manpower, Washington 1955. 19 D, Granick: The Soviet Executive, New York 1960; J. S. Ber-liner: Factory and Manager in the USSR, Cambridge 1957. 20 Zob. np. Meyer: Industrialization and the Political System, m Socjologów interesuje tutaj wiele zagadnień. Wzrost nakładów finansowych na badania naukow/i techniczne pociąga za sobą także wzrastającą kontrze ze strony instytucji finansujących. Oddzielają się cpraz wyraźniej badania podstawowe od badań stosowanych, dla których powstają odmienne formy organizacyjne. Całość zagadnień społecznego funkcjonowania nauki można podzielić na trzy wielkie grupy: Pierwsza to zagadnienie wpływu ma-krostruktur i kultury społeczeństwa globalnego na instytucje naukowe, rolę uczonych i na warunki uprawiania nauki, rozwijania twórczości naukowej. Druga grupa zagadnień dotyczy wpływu środowiska czy też - jak się czasem mówi - świata nauki i uczonych na proces rozwijania wiedzy i rozwijania talentów odkrywczych i twórczych. Trzecia grupa to sprawy wpływu mikrośrodowisk naukowych, małych grup i zespołów pracujących razem, stosunków pracowników i kierowników pracy naukowej. Bez nauki nie ma cywilizacji technicznej ani postępu gospodarczego. Stąd coraz więcej badań nad metodami pracy badawczej i dążeń do tego, aby "rewolucje naukowe" uczynić sprawą codziennej rutyny, aby pracę twórczą uczynić możliwą dla każdego pracownika nauki21. Stąd też usiłowania, aby zrozumieć społeczne mechanizmy twórczości naukowej. IV Przechodzimy do omówienia funkcji ideologicznych inteligencji we współczesnych społeczeństwach, a więc tych funkcji, które tradycyjnie uważano za funkcje najważniejsze. Dawne to tradycje intelektualistów, sięgające może wypraw Platona do Syrakuz, a może tylko do wczesnej w: H. R. Swearer ańd R. P. Longaker (eds.): Contempmary Com-mumsm, Belmont, California 1963. 21 Th. Kuhn: The Scientifżc Revblution, Chicago 1962. t64 historii średniowiecza, kiedy to tworzące się korporacje uniwersyteckie wysuwały postulaty polityczne i żądały wpływu na rządy w państwie 22. Nas tu jednak interesują sprawy współczesności, mające swoje bezpośrednie korzenie w XIX wieku. ^ Funkcje ideologiczno-polityczne były tradycyjnie przypisywane inteligencji od czasu pojawienia się tej kategorii i tej nazwy. W języku polskim nazwa zjawia się w roku 18442S, przy czym zgodnie z ówczesną sytuacją narodu polskiego nazwą tą oznaczono warstwę ludzi posiadających wykształcenie i mogących spełniać funkcje przewodzenia całemu narodowi. Oznaczało to także tworzenie programów politycznych i gospodarczych. Natomiast w Rosji w pewnym okresie te właśnie funkcje polityczne i ideologiczne wysuwały się na czoło, jako cecha szczególna inteligencji2*. Od czasów Boborykina do czasów Lip-seta, analizującego polityczne funkcje intelektualistów w społeczeństwie amerykańskim25, wiele się zmieniło, jednakże zimna wojna oraz powstawanie państw niepodległych z dawnych kolonii ponownie zwróciły uwagę praktyków i teoretyków na rolę inteligencji w walkach politycznych i na jej doniosłość w przeobrażeniach politycznych współczesnego świata. Mówiąc w wielkim uproszczeniu, możemy wyróżnić trzy odmiany funkcji politycznych inteligencji: a) jako ekspertów w polityce współczesnej; b) jako ideologów formułujących programy polityczne i przekładających dążenia różnych klas społecznych i mas ludności na język haseł i dyrektyw działania; c) jako polityków, twórców nowych państw "trzeciego świata", wyzwolonych z zależności ko- 22 Zob. J. Le Gotf: Les intellectuels au moyen Agę, Paris 1957. 23 Szczegółowe informacje b zmianach znaczenia terminu "inteligencja" podaje Z. Wójcik: Rozwój pojęcia inteligencji, Wrocław 1962. 24 Zob. R. Pipes, op. cit. 25 S. M. Lipset, op. cit. roś lonialnej. Jesteśmy tu dosyć daleko od/kawiarnianych ideologów wyobcowanych ze społeczeństwa rosyjskiego, jak również i od tej postawy austriackiego ministra, który lekceważąco odezwał się o kawiarnianej działalności ideologicznej Trockiego. Bowiem w ostatnich dziesiątkach lat grupy rewolucyjnych inteligentów, zarówno w Europie, jak w Azji i w Afryce, dokonały rzeczy, jakie się ce-sarsko-królewskim ministrom nawet nie śniły. Rola intelektualistów jako ekspertów przygotowujących decyzje polityczne jest wystawiona na wiele frustracji, na które pewne światło rzucił Merton w znanym studium26. Wynikają one z trudności znalezienia wspólnego języka intelektualisty i polityka, z różnic w postawach i perspektywach widzenia spraw. Polityk jest przede wszystkim zainteresowany w utrzymaniu się przy władzy, w skuteczności swoich działań politycznych. Intelektualista natomiast jest bardziej zainteresowany wewnętrznymi mechanizmami przebiegu procesów, które analizuje dla polityka, mającego podjąć decyzje oddziaływania na te procesy. Ogromny wysiłek dokonany przez rozmaite instytucje w Stanach Zjednoczonych, aby zrozumieć funkcjonowanie układu komunistycznego, mechanizmy rozwojowe ruchu komunistycznego, sposoby myślenia i motywacje jego przywódców, nie zawsze znajdują z kolei -zrozumienie wśród polityków bardziej skłonnych ufać stereotypowym nawykom myślenia i tradycyjnym metodom działania politycznego. Lecz nie tylko w polityce występuje to zjawisko. Interesujące są również doświadczenia i rozczarowania doradców ekonoĄlicznych, doradzających i formułujących zasady polityki gospodarczej, rzadko realizowanej przez rządy. Rola ideologów, w ścisłym tego słowa znaczeniu, daje intelektualistom szersze pole działania. Mogą tu występo- 2' R. K. Merten: Social Theory and Social Structure, Glencoe, Illinois 1957, s. 207-224. • 166 wać jako myśliciele niezależni, szukający wizji lepszego porządku świata i społeczeństwa, jako apologeci ruchów politycznych, jako ideologowie zorganizowanych partii politycznych, jako polemiści zwalczający cudze ideologie. Pełnienie tych funkcji wiąże się z zajmowaniem bardzo zróżnicowanych pozycji społecznych. Inna bowiem jest pozycja społeczna niezależnego ideologa z Quartier Latin, tak sugestywnie przedstawionego przez Jeanne Hersch27 czy Raymonda Arona28, a inna - ideologa wiodącego spór wokół radzieckiej i chińskiej koncepcji komunizmu, czy też prowadzącego walkę z komunizmem w Stanach Zjednoczonych. W niektórych wypadkach ideolog działa jak ekspert, biorąc pod uwagę nie tylko czystość doktryny, lecz przewidując ponadto praktyczne konsekwencje polityczne, jakie w ruchach i partiach politycznych mogą wywołać rozmaite sformułowania tez ideologicznych. Musi on odnosić je wtedy do interesów ekonomicznych mas i klas społecznych, do ambicji i tradycji narodowych itp., słowem dokonywać socjologicznej analizy. Zazwyczaj jednak intelektualista-ideolog jest tym człowiekiem, który niepokój społeczny ogarniający pewne odłamy ludności, gdyż nie mogą zaspokajać jakichś potrzeb, przekłada na język i zarys wizji takiego porządku społecznego, w którym te wywołujące niepokój niedostatki zostaną usunięte. To właśnie inteligencja rosyjska z pokolenia ,,synów" 29 stworzyła wzór inteligencji, której cechą charakterystyczną było tworzenie poglądu na świat, ustalanie systemu zasad ostatecznych i rozstrzyganie wszystkich spraw społeczno--politycznych z punktu widzenia tych zasad. Te tradycje ideologów spełniają dzisiaj różne kategorie ludzi: pisarze, filozofowie, dziennikarze, publicyści, poli- 27 J. Hersch: Jdeologźes et realite, Paris 1957. 28 R. Aron: UOpium des intellectuels, Paris 1952. 29 G. Fischer: Intelligentsia and Russia, w: C. E. Black (ed.): Transformation. of Russźan Society, Cambridge, Mass. 1960. 167 tycy mający ambicje literackie i inni, zależnie od państwa czy ustroju i typu kultury, w obrębie której działają. Jak już mówiłem, zimna wojna, dążenie do osiągnięcia celów politycznych za pomocą dywersji ideologicznej, stworzenie specjalnych instytucji: prasy, radia, filmu, dla celów walki ideologicznej nadało tym kategoriom specjalną ważność, podniosło ich liczebność, słowem - stworzyło specjalny zawód techników walki ideologicznej. Inaczej przedstawiała się rola inteligencji w procesach wyzwalania kolonii i tworzenia państw postkolonialnych. Decydującą rolę odegrała tutaj radykalna inteligencja nacjonalistyczna wykształcona na uniwersytetach europejskich czy amerykańskich, zwalczająca z jednej strony imperializm i państwa kolonialne, a z drugiej strony - szukająca w tych państwach poparcia dla przezwyciężenia zacofania i rozpoczęcia swojego take off w rozwoju gospodarczym. Dla rozpoczęcia tej drogi wzrostu ekonomicznego trzeba było jednakże nieraz wchodzić w ostre konflikty. Wynikały stąd sytuacje trudne, pełne rozczarowań dla tej inteligencji30. W każdym razie w rękach inteligentów krajów Afryki i Azji oraz pokrewnych im kast oficerskich znalazły się sprawy ogromnych połaci naszego globu i wielu milionów ludzi. Bez zrozumienia owych elit intelektualnych nie można zrozumieć procesów zachodzących w tych krajach, toteż nic dziwnego, że literatura im poświęcona narasta bardzo szybko. r^^1'nTer'esujące przekształcenia inteligentów-ideologów doskonały się w krajach zwycięskich rewolucji socjalistycz-^-^\nych. Dla zilustrowania - kilka słów o przemianach, jakie '\°"~ dokonały się w Polsce. Podobnie jak we wszystkich krajach demokracji ludowej, także w Polsce zrealizowano program wykształcenia i wychowania ideowego inteligencji ludowej. Różni się ona od inteligencji przedwojennej sn Zob. H. Seton-Watson: Neither War nor Peace, London 1960, oraz E. Shiles: The. Intellectuals m the Political Deyelopment oj" the New States, "Worid Politics", 1960, nr 3. 168 tym, że rekrutuje się z klas pracujących, przeważnie robotniczej i chłopskiej, że posiada wykształcenie zawodowe, że akceptuje ideologię marksłzmu-leninizmu jako wyraz interesów klas społecznych, z których ta inteligencja pochodzi, oraz identyfikuje swoje cele życiowe z celami ustroju socjalistycznego. Głównym zadaniem tej inteligencji jest budowanie pod kierownictwem partii bazy materialnej nowego ustroju, uczestnictwo w procesach reedukacji ideologicznej całego narodu, przy czym zasadniczą rolę w tworzeniu, rozwijaniu i interpretowaniu ideologii odgrywają ogniwa partii31. Rozwój masowych środków komunikacji treści kulturowych, szybkie podniesienie się poziomu oświaty w krajach rozwiniętych i rozwijających się, podniesienie nakładów książek, czasopism, prasy itp., stworzyły zapotrzebowanie na specjalną kategorię inteligencji, którą można by nazwać "technikami słowa". Zaliczani tu tych wszystkich, którzy zajmują się układaniem sugestywnych kombinacji słów dla formowania postaw ł dążeń ludzkich. Zaliczam tu publicystów, popularyzatorów wiedzy naukowej, specjalistów reklamy i propagandy, agitatorów oraz wszelkiego rodzaju przeżuwaczy cudzych myśli, komentatorów i krytyków. Nie dążą oni ani do odkrywania prawd naukowych, ani nie tworzą wartości estetycznych, nie rozwiązują zagadnień technicznych ani nie tworzą ideologii, lecz przekazują cudze myśli przełożone na prostsze sformułowania, wywołują efekty społeczne mistrzowskim zestawieniem słów, pośredniczą w manipulowaniu postawami i przekonaniami mas. Mogą działać jako hidden peruaders, pracujący dla celów handlowych. Na ogół jednak jest to wzrastająca liczebnie kadra specjalistów pracujących dla różnych celów, wykorzystujących swoje umiejętności przekonywania, podawania dowolnych treści w sposób suge- 81 J. Szczepański: The Polish Infelligentsia, "Worid Politics", 1962, nr 3. • 169 stywny, skłaniający ludzi do przyjmowania poglądów i do działań pożądanych. Należą tu także popularyzatorzy i działacze oświatowi oraz krytycy sztuki, literatury, teatru i filmu, pisujący w prasie codziennej lub w radiu i telewizji, kształtujący poglądy estetyczne i urabiający sposoby percepcji dzieł sztuki. Mogą oni być "neutralnymi technikami", niezaangażo-wanymi politycznie, mogą się identyfikować z ideologami, mogą czasami być także specjalistami walki ideologicznej. W niektórych krajach są oni professźonals lub aspirują do takiego statusu. Jednakże z wielu powodów można ich zaliczyć do inteligencji, spełniają wiele funkcji tradycyjnej inteligencji, ale w warunkach cywilizacji technicznej. VI Zainteresowania inteligencją wynikają także z ogromnego rozrostu liczby pracowników umysłowych, urzędników, pracowników biurowych. Szybki rozwój tej warstwy budził już zainteresowanie pod koniec XIX wieku, a po drugiej wojnie światowej proces ten zarysował się z całą ostrością. Spodziewano się, że powstaje nowa warstwa społeczna, powołana do odegrania ważnej roli w życiu społeczeństw współczesnych, gdyż rozwój cywilizacji technicznej pociągał za sobą także rozwój społeczeństwa organizacyjnego (prganizational society), w którym coraz szerszy zakres spraw jednostkowych i zbiorowych przechodził w ręce zbiurokratyzowanych organizacji. Biurokraty-zacji ulegała także inteligencja tradycyjna, twórcza, techniczna, ,,technicy słowa" działający wyłącznie w ramach sprawnych organizacji, a równocześnie szybko wzrastały liczby wszystkich grup urzędnikóws2. 82 Literatura poświęcona tym zagadnieniom jest ogromna. Począwszy od klasycznej już pracy E. Lederera: We PTivatange- 170 Stąd rodziły się różne hipotezy co do kształtowania się warstwy biurokratów jako nowej klasy średniej. Zagadnienie ma również swoje aspekty ideologiczne, rozgorzał więc spór między socjologami-marksistami a innymi szkołami socjologicznymi. Chodzi o zasadniczą tendencję rozwojową: Czy rozrastające się szybko kategorie pracowników umysłowych staną się nową samodzielną siłą społeczną i polityczną, czy będą kontynuowały tradycje dawnych samodzielnych warstw średnich, czy też zostaną wchłonięte w szeregi klasy robotniczej, zmienianej w toku nowej rewolucji technicznej. Nie są to tylko pytania czysto akademickie. Mają one ważne implikacje dla strategii i taktyki ruchów politycznych, dlatego rozwiązywaniu tych zagadnień towarzyszy dyskusja wywołująca silne namiętności. Sprawy te są stosunkowo proste w społeczeństwach socjalistycznych i w demokracjach ludowych.' Granica między inteligencją a klasą robotniczą jest nieostra i chociaż niższe kategorie urzędników zaliczają się także do inteligencji, to jednak następuje stałe wyrównanie cech socjologicznie doniosłych i tutaj zagadnienie nie budzi dyskusji o charakterze politycznym. Natomiast w społeczeństwach kapitalistycznych i postkapitalistycznych socjologowie--marksiści uważają, że nie można mówić o jednolitej warstwie najemnych pracowników umysłowych, lecz trzeba ją rozpatrywać jako konglomerat różnych grup spo-łeczno-ekonomicznych, mających rozmaite interesy wynikające z różnic położenia w społeczeństwie. Niektóre z tych stellten in der modernen wirtschaftlichen Entwicklung, Tubingen 1912, przez długi szereg prac takich jak: J. Marschak: Der neue Mittelstand, Tlibingen 1926; S. Krakauer, Die Angestellten, Frankfurt a. M. 1930; C. Dreyfuss: Beruj und Ideologie der Angestellten, Munchen 1933, do książek C. W. Millsa: While Collar, New York 1951; F. Cronera: Die Angestellten in der modernen Gesel-schaft, Frankfurt a. M.-Wien 1954; K. V. Mullera: Die Angestellten in der hochindustrialisierten Gesellschaft, Koln-Opladen 1957, do M. Croziera: Le monde des employes de bureau, Paris 1965. 171 grup przenikają się z proletariatem przemysłowym, na drugim biegunie - niektóre zbliżone są do kapitalistów. Zresztą wszystkie kategorie inteligencji przechodząc do pracy najemnej ulegają polaryzacji między tymi dwiema klasami podstawowymi33. Trudno w tym eseju wnikać w istotę owych zagadnień i rozbieżnych stanowisk. Stary spór o stosunek intelektualistów do socjalizmu, mający tak bogatą literaturę, występuje tu w nowej postaci. Niektóre zagadnienia zostaną rozwiązane dopiero wtedy, gdy proces dziejowy zarysuje fakty i ich tendencje rozwojowe w wyraźniejszej postaci, gdyż obecne dyskusje przypominają trochę spory schola-styczne, próbujące logiczną argumentacją zmienić układ ciał niebieskich. Badania socjologiczne w wielu krajach, chociaż w rezultacie tych badań zgromadzono już poważne materiały34, nie są jeszcze wystarczające dla uzasadnionych uogólnień empirycznych i dlatego -r jak to widać szczególnie uderzająco w antologii Huszara - przeważa ciągle literatura typu impresjonistycznego. Trzeba zara-;zem odróżnić dwa nurty poszukiwań: pierwszy - to przeobrażenia w strukturze klasowej współczesnych społeczeństw, drugi - to polityczne i ideologiczne konsekwencje tych przeobrażeń. Ponieważ do pierwszych nie mamy jeszcze dostatecznej ilości materiałów, a drugie pasjonują nie tylko szerokie rzesze inteligencji, stąd więc bierze się przewaga literatury typu eseistycznego. VII Wreszcie wypada przyjrzeć się jeszcze jednej funkcji spełnianej tradycyjnie przez intelektualistów w ich spo- 33 Gorodskije sriednije słoi sowriemiennogo kapitalisticzeskogo obszczestwa, pod red. A. Arzumaniana, Moskwa 1964, rozdz. 3 i 4. ^SBadania tęgo typu są prowadzone np. intensywnie'w Polsce, "gdzie m.in. Instytut Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk 172 łeczeństwach: funkcji krytyków tych społeczeństw. Ta funkcja również się zmienia dość radykalnie. W wielu społeczeństwach została ona przejęta przez instytucje wyspecjalizowane, stale śledzące stan i rozwój społeczeństwa, aby podejmować odpowiednie środki korygujące zjawiska niepożądane. Stąd taka krytyka, jaką na przykład przeprowadzali filozofowie francuscy wieku Oświecenia, w naszej epoce uległa zmianie. Jednakże istnieje pewna ciągłość tej funkcji od Listów perskich przez Rewizora do Nic w płaszczu Prospera Różewicza. Jest to rodzaj krytyki emocjonalnej, przeprowadzanej najczęściej w imię tych wartości, którym intelektualiści służyli, a mianowicie w imię dobra, prawdy, sprawiedliwości czy piękna, tak jak krytyka cywilizacji przemysłowej, sformułowana przez Ruskina. Jest to ów tradycyjny typ krytyki uprawianej przez intelektualistów, w imię tych zasad występują oni w licznych manifestach, protestach, dla których przykładem jest ciągle protest Zoli w procesie Dreyfusa. Jest to krytyka nieusprawiedliwionych represji, krytyka władzy, krytyka obyczajów, krytyka moralności klas wyższych itp. Lecz w naszych czasach bywa to także krytyka społeczeństwa i jego instytucji przeprowadzana z punktu widzenia ekspertów. Zwłaszcza uczeni z dziedziny nauk społecznych, badacze społeczeństwa, nieraz stają się jego krytykami. Stąd wywodzą się często w niektórych krajach dyskusje nad metodami kierowania gospodarką, krytyka metod polityki zagranicznej, krytyka takich czy innych pociągnięć rządów przeprowadzane z punktu widzenia współczesnego stanu wiedzy naukowej. Stara to tradycja, gdyż już w średniowieczu profesorowie Sorbony krytykowali króla z punktu widzenia teologii, a Roger Bacon domagał się oparcia polityki na nauce astrologii. Podobnie publikuje serlę-piftc pfe: -Badania klasy robot dotychczas ukazało się 21 tomów. zej i inteligencji; 173 i współczesne krytyki ekonomistów i socjologów po kilku dziesiątkach lat wydadzą się dziwne, jednakże w miarę wprowadzania gospodarki planowej i naukowych metod sprawowania władzy ten typ krytyki będzie stawał się coraz ważniejszy. Wszystkie typy krytyki uprawianej przez inteligencję mają swoje podstawy w poglądach na powołanie ludzi pióra i myśli, tworzących istotne ludzkie wartości i spełniających sens ludzkiej egzystencji. Jest to głęboko zakorzenione przekonanie, będące z jednej strony podstawą dumy i zadowolenia, z drugiej - przyczyną ostrych frustracji i zachwiania równowagi emocjonalnej ludzi nie mogących żyć zgodnie z tak wysoko określonym ideałem, zmuszonych do kompromisów, do sprzedawania swego powołania za zwykłą miskę soczewicy. Intelektualista ma bowiem własną - artystyczną, naukową lub moralną - wizję rzeczywistości społecznej i spraw ludzkich. Uważa, że jego powołaniem jest przekazać tę wizję utrwaloną w piśmie, obrazie czy traktacie naukowym. Jednakże to .przekazanie dokonuje się w warunkach obiektywnych, niezależnych od niego, gdzie obowiązują ustalone zasady sukcesu. Musi się więc z tym liczyć, ponieważ sukces jego dzieła zapewnia mu utrzymanie i pozycję w społeczeństwie. Konflikty zaczynają się tam, gdzie warunki sukcesu wymagają modyfikacji wizji zrodzonej z natchnienia i wewnętrznego przekonania. Intelektualiści mają wiele sposobów rozwiązywania tego konfliktu, ale najczęściej płacą wysoką cenę, przystosowując swoją wizję do warunków sukcesu, obojętne, kto te warunki ustala. Mogą się więc decydować na los zbuntowanych, zdarza się to jednak coraz rzadziej; okazało się bowiem, że i na zbuntowanych intelektualistach można doskonale zarabiać, powstały instytucje opiekujące się nimi; ponadto równolegle z ogromnym upowszechnieniem wyższego wykształcenia i rozwojem masowej kultury powstaje coraz szerszy rynek dla dzieł prawdziwych i stojących na najwyższym poziomie 174 i dlatego intelektualista znajduje rynek dla swojej twórczości wynikającej z jego autentycznego powołania. Stąd też zmniejsza się ostrość konfliktu między wizją intelektualisty a warunkami jego sukcesu. Stąd także mniej powodów do krytyki społeczeństwa. Wydaje się, że te sześć funkcji spełnianych przez inteligencję będzie się utrzymywało nadal. Niektóre z nich, jak tworzenie nauki i techniki, tworzenie systemów wartości estetycznych będą się na pewno szybko rozwijały. Nie wydaje się również, aby miał nadejść "koniec wieku ideologii". Nie zatrzyma się także proces biurokratyzacji społeczeństw, a ciągle wzrastać będzie zakres działalności "techników słowa". Dlatego sądzę, że zakres zainteresowań nauk społecznych różnymi kategoriami inteligencji będzie także stale wzrastał. ROBOTNICY ZAGADNIENIA ZMIAN W SKŁADZIE SPOŁECZNYM KLASY ROBOTNICZEJ , W 1938 roku w gospodarce narodowej Polski zatrudnionych było poza rolnictwem 2 202 000 pracowników fizycznych, z tego około 830 000 stanowili robotnicy pracujący w przemyśle i górnictwie. Dwadzieścia lat później, w roku 1958, liczba pracowników fizycznych zatrudnionych w gospodarce narodowej poza rolnictwem nie uspołecznionym zbliżyła się do 5 000 000, w tym liczba robotników w przemyśle i górnictwie przekroczyła 2 900 000. Uwaga socjologów zwróciła się przede wszystkim na zagadnienie zmian w składzie społecznym tej nowej klasy. Postawiono sobie pytania: Z jakich innych klas i warstw społecznych napłynęli do nowych zakładów przemysłowych i do nowo rozbudowanych instytucji usługowych ci nowi robotnicy? Jakie tradycje kulturalne i jakie postawy społeczne przynieśli oni ze sobą? Jakie mają przekonania polityczne i jakie cele życiowe? Znalezienie odpowiedzi na te pytania ma nie tylko doniosłość teoretyczną, lecz -także praktyczną i polityczną. Jeżeli bowiem partia klasy robotniczej decyduje i ustala linię polityczną narodu, to w takim razie procesy zachodzące w klasie robotniczej, jej reakcje na politykę partii i nacisk z dołu, wywierany przez masy robotników, muszą odbijać się także na całokształcie życia społecznego i ekonomicznego narodu. Tym bar- * "Polska", 1959, nr 12. -/ 176 dziej że klasa robotnicza Polski w ostatnich latach bezpośrednio ingerowała w sprawy polityki ekonomicznej i jej bezpośredni nacisk stał się podstawą wielu reform i zmian. Wstępne badania przeprowadzone w kilku zakładach przemysłowych wykazały dość istotne różnice w składzie społecznym załóg zakładów istniejących od okresu przedwojennego i zakładów powstałych w okresie industrializacji powojennej. Różnice dotyczą zarówno cech demo- I graficznych, jak i pochodzenia społecznego robotników. Ogólnie biorąc - wyniki tych pierwszych badań, które trzeba traktować jako badania orientacyjne, wykazują, że l odsetek robotników pracujących w przemyśle już przed rokiem 1939 wynosi w nowych fabrykach ok. 20%, a w starych zakładach przeszło 35'%. Jest to moment bar- r dzo istotny. Nosicielami dawnych tradycji klasy robotniczej są ludzie, którzy stanowią w przemyśle poważną -mniejszość. Przekazywane przez nich typowe postawy wobec pracy, kierownictwa zakładu, ich styl życia, cele i ambicje życiowe są już tylko udziałem mniej więcej jednej czwartej robotników. Dalej, trzeba podkreślić duży napływ pracowników ze wsi, z przeludnionych obszarów wiejskich, które przed Wojną były chronicznie dotknięte różnymi formami bezro-bocia. W nowych zakładach przemysłowych jest przeszło \ 25% robotników, którzy po wojnie przeszli ze wsi do pracy w mieście, w starych zakładach jest ok. 30%. Zważyw-\ szy, że wieś w Polsce była stosunkowo zacofana w roz-; woju, że nie dokonało się tam jeszcze w pełni przejście od t typu gospodarki patriarchalnej do kapitalistycznej gospodarki farmerskiej, że zatem stosunek do pracy nie był kształtowany przez racjonalistyczno-ekonomiczne myślenie, lecz raczej dokonywał się w kategoriach irracjonalnego przywiązania do ziemi i prawie mistycznej postawy życiowej - musimy podkreślić doniosłość wpływu, jaki f te masy ludności wiejskiej wywierają na nową klasę ro- 12 - Odmiany czasu... 177 -posób myślenia i reagowania, na jej cele '^p" Jpoistość. Do pracy fizycznej w charakterze ROg^ .^^' • / najemnych zgłosiła się także pewna liczba samodzielnych rzemieślników, którzy w nowych .ach po wojnie albo nie mogli odbudować swoich ztatów, albo przestali je posiadać w wyniku uspołecznia. Odsetek tych robotników waha się w różnych gałęziach przemysłu od 1% do 15%. Największy jednak odsetek nowej klasy robotniczej stanowią ludzie młodzi, pochodzący z klasy robotniczej oraz znacznie zwiększona liczba kobiet. Ta zmiana składu demograficznego jest jednym z najbardziej charakterystycznych zjawisk. W niektórych nowych fabrykach odsetek robotników mających do 28 lat sięga 50%. Również w starych zakładach odsetek jest wysoki i dochodzi do 40%. Nawet w zakładach metalowych, zbudowanych i uruchomionych w pierwszym planie sześcioletnim (1947-1955), liczba kobiet sięga do 25%, a w przemyśle włókienniczym (w starych zakładach) dochodzi do 60%i. Nie trzeba specjalnie podkreślać konsekwencji tego stanu rzeczy, tzn. odmłodzenia załóg fabrycznych i zwiększenia liczby kobiet, gdyż są one oczywiste. Zwłaszcza młodzież, wychowana w nowych warunkach ekonomicznych i politycznych, wykazuje nowe dążności i nowe postawy, zmieniające poważnie tradycyjne oblicze społeczne klasy robotniczej. PROCES INTEGRACJI KLASY ROBOTNICZEJ Jak więc widzieliśmy, do pracy w przemyśle, górnictwie, budownictwie, instytucjach usługowych napłynęły po wojnie masy pracowników, bardzo różnorodne społecznie, kulturalnie i demograf icznie. Powstają zatem pytania: czy z tych mas heterogenicznych wytwarza się zwarta i solidarna zbiorowość klasowa, jakie instytucje grają rolę sca- 178 łającą, jakie czynniki kształtują proces integracji i jak on przebiega? Stawiając to pytanie musimy pamiętać równocześnie, że rewolucja społeczna wysunęła klasę robotniczą na czoło struktury społecznej narodu, że jej partia sprawuje władzę i że staje się ona klasą panującą w socjolo--gicznym tego słowa znaczeniu, tzn. wytwarza instytucje sprawowania władzy, które są instytucjami klasowymi, że nabiera całego szeregu cech nie posiadanych przed wojną, że musi podnieść swój poziom kulturalny, a przede wszystkim swój stopień uczestnictwa w życiu politycznym i instytucjach politycznych, jeżeli stwierdzenie, że jest ona klasą panującą, nie ma być pustą nazwą. Tak więc oba te procesy, integracji i konstytuowania się jako klasa panująca, są ze sobą ściśle splecione. Badania socjologiczne nad procesem integracji klasy robotniczej w Polsce zmierzają przede wszystkim do stwierdzenia, jakie istnieją instytucje integrujące i jaką spełniają rolę w tym procesie. Można stwierdzić, że instytucje integrujące są następujące: rodziny robotnicze, przemysł uspołeczniony, organizacje robotnicze działające w fabrykach i poza nimi. Wpływ rodzin robotniczych ukazuje się zwłaszcza w procesach adaptacyjnych młodzieży wiejskiej przychodzącej do pracy w przemyśle. Młodzież trafia tam albo przez szkoły zawodowe, albo w drodze rekrutacji prowadzonej na wsi przez fabryki, albo też na własną rękę. W tym ostatnim przypadku najczęściej młodzi ludzie ze wsi dojeżdżają pociągami do pracy i po zakończonej pracy wracają codziennie do domu. Z chwilą zdobycia pewnego stopnia kwalifikacji zamieszkują oni w mieście w hotelach robotniczych albo w mieszkaniach innych robotników. Otóż wydaje się, że pełna adaptacja młodych chłopów prowadzi przez zdobycie pełnych kwalifikacji i przez małżeństwo . z partnerami ż rodzin robotniczych. Trzeba także podkreślić wpływ rodzin robotniczych na własne młode pokolenie robotników pracujące w fabrykach. Chociaż trudno 179 podać dokładne miary tego wpływu, to jednak utrzymywanie tradycji rodzinnych, ciągłość kulturalna rodzin, przechowywanie obyczajów itd. są silnym czynnikiem integracji nowej klasy robotniczej. Najważniejszą jednak instytucją integrującą jest przemysł uspołeczniony. Istnieje tu właśnie poważna różnica między socjologią przemysłu w krajach kapitalistycznych i w Polsce, polegająca na tym, że u nas socjologia przemysłu jest częścią socjologii klasy robotniczej. Rzecz jasna, że przemysł ten nie różni się techniką produkcji, że ma te same problemy technologiczne do rozwiązania, że ma te same problemy organizacji pracy, te same są ludzkie dążności i podstawowe potrzeby pracowników, lecz społeczna funkcja tego przemysłu jest inna. Nie wchodząc tutaj w te zagadnienia, chciałbym podkreślić, że jednym ze społecz- ,_nych zadań uspołecznionego przemysłu jest integracja mas "nowych pracowników fizycznych w zwartą i ideologicznie _jednorodną klasę robotniczą. Badania nad tymi funkcjami społecznymi zakładów pracy dopiero się rozpoczynają, lecz wydaje mi się, że można podkreślić ich doniosłość. Podob- U nie jak po rewolucji przemysłowej w XVIII i XIX wieku przemysł nadał swoiste oblicze klasie robotniczej tego okresu - przemysł uspołeczniony jest najpotężniejszą instytucją kształtującą nową klasę robotniczą okresu socjalizmu. .Wreszcie instytucjami integrującymi są takie organizacje, jak związki zawodowe, organizacje społeczne, kulturalne, świetlice, stowarzyszenia itp. Badania prowadzone w roku 1956 w niektórych zakładach przemysłowych wykazały, że w tym okresie wskutek specjalnej socjotechniki stosowanej przez te organizacje nie spełniały one swej roli. W nowych warunkach, po roku 1956, sytuacja ulega daleko idącej zmianie. 180 WSKAŹNIKI INTEGRACJI Analizując wpływ tych instytucji integrujących, stawiamy sobie pytanie: W czym, w jakich zjawiskach przejawiają się wyniki procesu integracji i jak można te wyniki opisać czy zmierzyć? Otóż przyjmujemy, że wskaźnikami integracji są: stosunek do pracy i osiągana wydajność pracy, stabilność załóg lub stopień ich płynności, rozmiary absencji, postawy wobec własności społecznej, konflikty między różnymi grupami pracowników, postawy wobec "instytucji i organizacji działających na terenie fabryk. Oczywiście lista ta nie jest pełna i nie wyczerpuje wszystkich charakterystycznych zjawisk i przejawów dokonującej się integracji. Badania zmierzają więc do uchwycenia postaw wobec pracy i osiąganych wyników pracy. Opierając się na przyjętych tezach socjologii pracy, że wydajność jest regulowana przez grupy, do których robotnik należy, że wysoka wydajność jest funkcją spoistości tych grup, sądzimy, że wydajność jest istotną drogą do stwierdzenia postępującej integracji załóg zakładów pracy. Badania prowadzone w Polsce nad płynnością załóg potwierdzają wyniki badań prowadzonych w innych krajach. Wysoka płynność jest przejawem dezorganizacji społecznej, braku zespolenia, niskiego morale, niezadowolenia ze "stanowiska pracy, ze stosunków z kierownictwem i ze współżycia z kolegami. Podobnie przedstawia się sprawa "absencji, która w Polsce wiąże się nie tylko z przyczynami stwierdzonymi przez socjologów w innych krajach, lecz jest także przejawem silnych powiązań nowych robotników z ich dawnymi środowiskami. Wpływy tych środowisk, dawne zajęcia i wiezie dawnych stosunków odrywają ich od systematycznej pracy. Problem konfliktów w przemyśle uspołecznionym jest szczególnie interesujący, gdyż konflikty te pozbawione są tutaj tradycyjnych postaw konfliktu klasowego i występują ostrzej w ich postaci psychologicznej. Splatają się tu 181 dawne tradycje i wyobrażenia z nową rzeczywistością społeczną. Starzy robotnicy skłonni są do ujmowania stosunków między dyrekcją a robotnikami w dawnych schematach myślowych konfliktu klasowego. Ostrzej występują frustracje wynikające z porównania nadziei, jaką niosła rewolucja społeczna, z rzeczywistością industrializacji i wielkiego wysiłku inwestycyjnego. Zjawiają się nowe formy konfliktów między różnymi kategoriami pracowników pochodzących z różnych środowisk. Łagodzenie konfliktów jest szczególnie interesującym wskaźnikiem postępującej integracji. Podobnie przedstawia się sprawa stosunku do własności społecznej. Ma ona kilka aspektów: oszczędność materiałów, oszczędzanie maszyn, przestępstwa wobec własności społecznej. Badanie zachowania się robotników w fabrykach pod tym względem jest niezawodnym wskaźnikiem postępującego kształtowania się społecznego charakteru załóg. PROCES TWORZENIA SIĘ KLASOWYCH INSTYTUCJI WŁADZY Trzeba stwierdzić, że mamy bardzo mało studiów socjologicznych, nawet w literaturze światowej, na temat procesu konstytuowania się różnych klas społecznych jako klas panujących. Empiryczna treść pojęcia "klasa panująca" nie została jeszcze socjologicznie dokładnie wyjaśniona na przykładzie historycznego konstytuowania się klas po zdobyciu przez nie władzy politycznej. Z grubsza biorąc, chodzi tu o stworzenie systemu instytucji politycznych i ekonomicznych, systemu organizacji społecznych, skupiających i kierujących polityczną aktywnością obywateli. Proces rozwoju tych instytucji i organizacji w Polsce, ich powstawanie i przekształcanie są szczególnie interesującym przedmiotem badań. Proces tworzenia tych instytucji zwykle wyprzedza proces dojrzewania politycznego klasy 182 jako całości. Lecz aby instytucje te nie oderwały się od klasy jako całości, aby nie przekształciły się w biurokratyczny aparat, robotnicy muszą osiągnąć odpowiedni poziom świadomości społecznej, podnieść swój stopień rozwoju kulturalnego i podnieść stopień bezpośredniej partycypacji w instytucjach i organizacjach politycznych. Stopień rozwoju samodzielności myślenia politycznego robotników polskich jest wysoki i wysokie jest także ich zaangażowanie w sprawy publiczne. Jak już wspominaliśmy, bezpośredni nacisk mas robotniczych wywierał poważny wpływ na kształtowanie się linii politycznej w kraju. Dlatego badanie tych aspektów aktywności klasy robotniczej, analiza postaw politycznych różnych grup pracowników fizycznych, ich udział w instytucjach władzy jest szczególnie interesującym problemem badań socjologicznych. Badania socjologiczne klasy robotniczej powiązane są z badaniami przekształceń zachodzących w innych warstwach ludności, jak inteligencja i chłopstwo. Przebudowa ustroju ekonomicznego i politycznego wywarła wpływ na wszystkie klasy społeczne, a szybka industrializacja przekształca całą strukturę społeczną narodu. Jednakże ze względu na doniosłość klasy robotniczej badania nad jej rozwojem wysuwają się na plan pierwszy. ZAŁOŻENIA I ZAGADNIENIA BADAŃ NAD KLASĄ ROBOTNICZĄ* Jak wykazał rejestr sporządzony w 1961 r. przez Komitet Badań nad Kulturą Współczesną - w Polsce istnieje kilkanaście ośrodków naukowych prowadzących badania nad klasą robotniczą. Badania dotyczące klasy robotniczej prowadzi się w krajach socjalistycznych, jak i kapitalistycznych z różnych punktów widzenia, na podstawie różnych założeń i różnymi metodami; ich wyniki zawarte są w bogatej literaturze. Zadaniem niniejszej konferencji jest doprowadzenie do spotkania pracowników nauki zajmujących się klasą robotniczą w Polsce, wymiana informacji o tematach, założeniach teoretycznych i metodycznych prowadzonych badań, nawiązanie współpracy, ustalenie zakresu zagadnień i podjęcie próby ustalenia używanych w badaniach pojęć, stanowiących podstawę porozumienia, współpracy, porównywania i kumulowania wyników. Zagajając tak pomyślaną konferencję, chciałbym przedstawić pewien rejestr różnych wątpliwości wynikających z założeń i punktów widzenia przyjmowanych w aktualnych badaniach nad klasą robotniczą. We wszystkich formacjach przedkapitalistycznych istniały różne kategorie pracowników fizycznych nie posiadających własnych narzędzi pracy, wykonujących pracę najemną, ulegających wyzyskowi i podporządkowanych władzy właścicieli tych narzędzi. Ale dopiero rozwój prze- * "Studia Socjologiczne", 1964, nr 4. Zagajenie na konferencji. 184 mysłu zmaszynizowanego w XVIII wieku powołał do istnienia nowoczesną klasę robotniczą, stanowiącą przedmiot naszych zainteresowań. Trzeba jednak wspomnieć o pracownikach najemnych epoki feudalnej, gdyż stanowili oni przedmiot zainteresowań praktycznych i teoretycznych, a rozwinięte w wyniku tych zainteresowań pojęcia i sposoby myślenia wywierały poważny wpływ na sposoby opisywania powstającej klasy robotniczejł. Jeszcze literatura początków XIX wieku pozostaje pod wpływem koncepcji teologicznych i filantropijnych o ludności biednej. Drugi nurt tej literatury stanowiły utopie socjalistyczne 2, które również stwarzały lub przyjmowały milcząco jakąś socjologiczną koncepcję klasy robotniczej, tzn. jakąś teorię dotyczącą składu, cech, położenia, postaw, dążeń i rozwoju różnych kategorii najemnych pracowników fizycznych. Oczywiście, ta "teoria" klasy robotniczej nie była systematycznie wyłożona i uporządkowana ani przez przedstawicieli tego typu literatury, którego najlepszymi reprezentantami byli Yillermś, Buret i inni we Francji czy Kay i Gaskell w Anglii, ani przez socjalistów utopijnych, chociaż w ich pismach można wyinterpretować zawartą tam socjologiczną teorię klasy robotniczej i ogólną teorię społeczeństwa s. Wreszcie trzeci kierunek myślenia teoretycznego o robotnikach - ich miejscu w społeczeństwie, ich funkcjach, dążeniach, perspektywach rozwoju - stanowiły koncepcje liberalizmu i pozostające pod jego wpływem szkoły socjologiczne zajmujące się "kwestią społeczną" i propozycjami jej rozwiązania. Tak więc na przełomie wieków XVIII i XIX oraz w pierwszej połowie wieku XIX wykształciły się w Europie trzy zasadnicze kierunki myśli społecznej, w których można znaleźć mniej 1 Zob.. N, Assorodobraj: Początki klasy robotniczej. Warszawa 1946. 2 Przykład omówienia tej literatury zob. R. Garaudy: Źródła francuskie socjalizmu naukowego, Warszawa 1950. 8 Zob. J. Szczepańskł: Socjologia. Warszawa 1961, s. 80-82. 185 lub więcej wyraźnie sformułowane poglądy na klasę robotniczą, jej istotę, cechy charakterystyczne i tendencje rozwojowe, na jej funkcje w społeczeństwie, a mianowicie: kierunek filantropijno-reformatorski, kierunek socjalizmu utopijnego oraz kierunek liberalny. Warto je tutaj przypomnieć, gdyż echa lub wyraźne wpływy niektórych z nich możemy spotkać w literaturze jeszcze dziś. Zasadniczą zmianę w poglądach na klasę robotniczą wprowadza teoria Marksa i Engelsa. Począwszy od pierwszych prac filozoficznych poprzez badania Engelsa nad położeniem robotników w Anglii, badania Marksa aż po w pełni rozwiniętą teorię ekonomiczną i socjologiczną społeczeństwa kapitalistycznego oraz rewolucyjne programy rozwiązań sprzeczności tego społeczeństwa - zarysowane już w Manifeście komunistycznym - Marks i Engels postawili zagadnienie klasy robotniczej na zupełnie innej płaszczyźnie niż wszystkie poprzednie kierunki. Chciałbym podkreślić doniosłość sformułowań Manifestu, które wywarły decydujący wpływ na myślenie o klasie robotniczej nie tylko teoretyków marksistowskich, lecz także wszystkich pisarzy nłemarksistowskich. Mam tu na myśli tezę, że klasa robotnicza jest klasą rewolucyjną, że jej rozwój uczyni z niej siłę obalającą ustrój kapitalistyczny, że jest ona klasą powołaną do zbudowania nowej formacji społeczno-ekonomicznej. Ten aspekt polityczny marksowskiej teorii klasy robotniczej, podkreślający misję dziejową klasy, stał się dominującym przedmiotem zainteresowania, wyznaczającym świadomie lub podświadomie prawie wszystkie rozważania i teorie, prawie wszystkie badania i studia szczegółowe. Przedstawiciele szkół marksistowskich zmierzali do potwierdzenia tej tezy, przeciwnicy starali się wykazać jej nieprawdziwość. Stąd jedna i druga strona, mniej lub więcej świadomie, stawiały zagadnienia, zbierały materiały i prowadziły studia pod kątem widzenia tego zasadniczego sporu, ze wszystkimi jego metodologicznymi kon- 186 sekwencjami, gdyż spór angażował przede wszystkim dążenia i emocje polityczne. Głoszenie takich czy innych tez o strukturze, świadomości, dążeniach, postawach i rozwoju klasy robotniczej, nie było - od czasu Manifestu - sprawą akademickich rozważań, lecz sprawą skutków, jakie te rozważania mogły za sobą pociągnąć w walkach politycznych. A to - oczywiście - nie sprzyja rozważaniom akademickim. Tak więc w rozważaniach nad klasą robotniczą punkt widzenia, z którego rozpatrywano tę klasę jako rzeczywistą czy potencjalną siłę polityczną, jako bazę rekrutacyjną ruchów społecznych i partii politycznych, dominował nad dążeniami do stworzenia czystej teorii i niezaangażowanego opisu. Stąd w rozważaniach i badaniach nad robotnikami zainteresowania polityczne do dziś wysuwają się na czoło. Chodzi w nich o uzasadnienie prawdziwości lub wykazanie fałszu - zależnie od uznawanego programu politycznego - tezy o rewolucyjności klasy robotniczej, o możliwości dokonania przez nią rewolucji lub zbudowania ustroju socjalistycznego innymi drogami. Teza Marksa i Engelsa stwierdzająca, że klasa ta obali kapitalizm i przekształci świat, stworzy nowy ustrój i zapewni nowy rozkwit ludzkości - jest ciągle w centrum zainteresowań politycznych klasą robotniczą. Obecnie, w drugiej połowie XX wieku, w rozważaniach politycznych ciągle stawia się pytanie: Czy teza ta jest nadal prawdziwa? Czy zmiany techniczne, ekonomiczne, społeczne i kulturalne przekształcające społeczeństwa uprzemysłowione i industrializujące się nie zmieniły także "natury" klasy robotniczej? Politycy i teoretycy antykomunistyczni wszelkich odcieni są skłonni sądzić, że druga rewolucja techniczna i rozwój społeczeństw zamożnych (affiuent sodeties) powoduje stałe zmniejszanie się liczby robotników w ścisłym tego słowa znaczeniu, że w społeczeństwach tych klasą najliczniejszą stają się pracownicy umysłowi, którzy sytuacją społeczną, stylem życia, świadomością społeczną są bliżsi 187 drobnomieszczaństwu niż proletariatowi i nie ^ą żadną siłą rewolucyjną. Są oni także skłonni głosić, że podnosząca się, stopa życiowa powoduje "burżuazyjnienie" klasy robotniczej, jej zbliżanie się i przenikanie z drobnomieszczań-stwem, zatracanie postaw rewolucyjnych i świadomości społecznej proletariatu. Wskazują oni, że w społeczeństwach zamożnych zostały otwarte drogi "w górę", że młodzież robotnicza może poprzez rozbudowany system szkolny wychodzić z klasy swoich rodziców, że zatem zaczyna działać mechanizm selekcji wyciągający ludzi zdolnych i przedsiębiorczych do innych klas i warstw. Można także spotkać pogląd, że wielkie organizacje związków zawodowych przekształcają się w zbiurokratyzowane centrale, kierowane przez specjalistów organizatorów nie związanych z klasowymi interesami i rewolucyjnymi dążeniami robotników. Twierdzą oni także, że klasa robotnicza krajów wyzwalających się z zależności kolonialnej jest słaba i niewykształcona, a zatem niezdolna do spełnienia roli dziejowej; w przyszłości zaś nie powtórzy ona drogi rozwojowej europejskiej klasy robotniczej, gdyż przemysł w tych krajach będzie się rozwijał na innych zasadach technicznych i organizacyjnych, niż to miało miejsce podczas rewolucji technicznej i przemysłowej, w toku której ukonstytuowała się europejska klasa robotnicza. ; Tezy te są zdecydowanie zwalczane przez partie marksistowskie, które ze swej strony także uważnie śledzą procesy rozwojowe współczesnych społeczeństw, aby dostosować swoją strategię i taktykę do zachodzących zmian. Takie publikacje, jak cykl artykułów w czasopiśmie "Problemy Pokoju i Socjalizmu"4, materiały z seminarium Włoskiej Partii Komunistycznej pt. Robotnicy i postęp techniczny czy referat M. Thoreza wygłoszony w czasie "Tygodnia myśli marksistowskiej" w Paryżu w marcu 4 Zob. Przemiany w strukturze klasy robotniczej w krajach kapitalistycznych, Warszawa 1983. . 188 1964 r., w którym potwierdził on swoje przekonania o zasadniczej roli rewolucyjnej klasy robotniczej we współczesnym świecie\- są przykładami wpływu zainteresowań politycznych na badania empiryczne i na sformułowania teoretyczne. Politycy zajmują się robotnikami jako siłą społeczną wyznaczającą przebieg walk politycznych, natomiast ekonomistów interesuje ona jako część siły roboczej. Jest to odmienne podejście. Tutaj chodzi o badanie cech klasy robotniczej wyznaczających poziom i rodzaj produkcji, wydajność i produkcyjność pracy itp. Z ekonomicznego punktu widzenia interesujący jest skład zawodowy klasy robotniczej, poziom kwalifikacji, poziom kultury technicznej, postawy wobec pracy, stosunek do postępu technicznego i metod racjonalizacji pracy, zarobki i wydatki itp. Mówiąc ściśle, w wielu badaniach ekonomicznych nie chodzi o klasę w socjologicznym znaczeniu tego słowa, lecz raczej o poszczególne kategorie zawodowe i o poszczególnych robotników jako elementy siły roboczej. Dotykamy tu zagadnienia definicji klasy robotniczej i zagadnienia jej wewnętrznej budowy i organizacji spo-' łecznej (w socjologicznym znaczeniu tego słowa). Jeżeli bowiem definiujemy ją jako zbiór kategorii zawodowych, posiadających szereg cech wspólnych i znajdujących się w podobnym położeniu materialnym i społecznym, czyli jako klasę w sensie logicznym, "klasę agregat", jak to ujął J. Hochfeid, wtedy - oczywiście - każde badanie siły roboczej, badanie ekonomiczne, badanie polityki gospodarczej itd. odnosi się do klasy robotniczej. Jeżeli jednak definiujemy ją jako grupę w sensie socjologicznym, tzn. jako zbiorowość mającą charakterystyczną więź wewnętrzną zapewniającą jej wewnętrzną spójność, posiadającą własne instytucje formalne i nieformalne, własne systemy wartości, które są nie tylko podobne, ale wspólne całej klasie - tak jak to przyjęliśmy w założeniach badań prowadzonych w Zakładzie Badań Socjologicznych - wtedy 189 wchodzimy na grunt rozważań socjologicznych ł socjologicznej teorii. • Spróbujmy teraz dokonać orientacyjnego przeglądu założeń w socjologicznych badaniach nad klasą robotniczą i przeglądu zagadnień stawianych w tych badaniach. Moglibyśmy w pewnym uproszczeniu powiedzieć, że socjologowie zajmują się wszystkimi zagadnieniami, które niepokoją polityków i ekonomistów, lecz ponadto mają także własne punkty widzenia i własne problemy. Przede wszystkim jednak interesują ich zjawiska i procesy zachodzące w całości klasy robotniczej, a nie tylko ich ekonomiczne czy polityczne skutki. Całość zagadnień socjologicznych rozpatrywanych w naszych i zagranicznych badaniach można ułożyć w kilka grup. I. Na pierwszym miejscu trzeba wymienić badania nad rozwojem klasy robotniczej. Sprawa ma kilka aspektów, które dotyczą różnych stron życia, a mianowicie: l. Zagadnienie procesu samokontynuacji klasy robotniczej w okresie, kiedy zostały szeroko otwarte drogi przejścia do innych klas i zawodów nierobotniczych przez rozbudowany system szkolny. Powstaje pytanie: Które spośród dzieci rodzin robotniczych korzystają z tych dróg, a które nie korzystają, czyli jak działa mechanizm samo-selekcji w ramach klasy robotniczej? Można tu pytać o cechy dzieci, o ich zdolności itp., lecz można także pytać o cechy rodzin i rodziców. Czy w klasie robotniczej zachodzi taki sam proces, jaki obserwowaliśmy w klasie chłopskiej, z której system szkolny wyciągnął jednostki zdolne i przedsiębiorcze? Wreszcie, sprawa ma także inny jeszcze aspekt. Obecnie w Polsce obserwujemy alarmujące zjawisko szybkiego przyrostu odsetka dzieci psychicznie upośledzonych i psychicznie ociężałych. Pierwsze z nich są w ogóle wyłączone z udziału w życiu społecznym i gospodarczym. Liczba ich przekracza według znanych mi szacunków 2<)/(^. Natomiast dzieci umysłowo ociężałe są niezdolne do opanowania materiału szkolnego począwszy 180 od oddziału 5\lub 6. Odsetek ich jest szacowany bardzo wysoko. Wyrasta z nich stała armia robotników niewykwalifikowanych, pracujących źle i niewydajnie, skłonnych do alkoholizmu, powodujących dużą płynność kadr w przedsiębiorstwach itp. Istnieją przypuszczenia, że koncentrują się oni w rolnictwie oraz budownictwie i są czynnikiem spychającym w dół wydajność pracy, powodującym wysokie zużycie materiałów itd. Jest to problem o najwyższej doniosłości praktycznej, który tu tylko wskazuję, i podkreślam pilną potrzebę podjęcia odpowiednich badań dających pogląd na rozmiary i przyczyny zachodzących procesów. 2. Drugie zagadnienie - to napływ dużej liczby nowych robotników z innych klas i warstw. Jest ono przedmiotem wielu badań prowadzonych w Polsce, między innymi w Zakładzie Badań Socjologicznych. Chodzi nie tylko o stwierdzenie, skąd ci nowi robotnicy przychodzą, z jakich środowisk lokalnych, lecz przede wszystkim o ich postawy, ambicje, przekonania, wzory zachowań itp. oraz o proces włączania się do załóg, o procesy integracji i ich wpływ na tworzenie się nowej klasy robotniczej. Tutaj uwaga koncentruje się głównie na chłopach-robotnikach, stanowiących obecnie prawie 20% pracowników fizycznych zatrudnionych poza rolnictwem. - 3. Trzecie zagadnienie dotyczy zmian w składzie i społecznym charakterze klasy robotniczej wywoływanych przez zmiany w technice produkcji, przez podnoszący się stale poziom mechanizacji pracy i rozpoczynającą się automatyzację, zastępowanie pracy ręcznej maszynową, zanikanie niektórych tradycyjnych zawodów itd. Z jednej strony mamy tutaj do czynienia z tradycyjną już niejako problematyką stosunku robotnika do maszyny i konsekwencji tego stosunku w społeczeństwie i cywilizacji, a więc z problematyką tak plastycznie przedstawioną przez G. Fried-manna i E. Mayo, a z drugiej - z koniecznością reorganizacji systemu kształcenia robotników, zmiany programów 191 szkół zawodowych, a więc i zmiany poziomu kulturalnego robotników. / .. 4. Czwarty zespół zagadnień wynika/z podnoszącego się stale udziału robotników w dochodzie/narodowym. W krajach kapitalistycznych nie brak teoretyków dowodzących, że proces pauperyzacji klasy robotniczej już się zakończył itd.5 Nas interesuje przede wszystkim nie zagadnienie pauperyzacji, lecz przezwyciężenia jej skutków. Zagadnienie to ma jednakże daleko szersze i głębiej sięgające perspektywy. Chodzi tu o całokształt zmian, jakie rewolucja socjalistyczna wywołuje w klasie robotniczej, zwłaszcza w tych krajach, które były słabo uprzemysłowione, w których dopiero budowa socjalizmu wiązała się z szeroką industrializacją. W krajach tych gwałtowna industrializacja wytworzyła liczniejszą klasę robotniczą, której znaczna część powstawała, formowała się już w warunkach ustroju socjalistycznego. • Klasa robotnicza opisywana przez Marksa, Engelsa i Lenina była ukształtowana przez przemysł kapitalistyczny, przez partie i organizacje robotnicze walczące z wyzyskiem; jej świadomość społeczna kształtowała się w walce klasowej. W społeczeństwach demokracji ludowej narzędzia produkcji są uspołecznione, robotnik jest socjalistycznym współwłaścicielem przemysłu, znika walka klasowa, partie i organizacje robotnicze sprawują władzę. Zmienia się więc położenie robotników w systemie stratyfikacyjnym społeczeństwa. Położenie ekonomiczne nie ulega poważniejszej zmianie, gdyż robotnik odczuwa stały nacisk inwestycji na swoje krótkofalowe interesy i doraźne potrzeby. Zmienia się natomiast jego pozycja w systemie społecznym przedsiębiorstwa; chociaż bowiem pozostaje nadal pracownikiem najemnym, podporządkowanym kierownictwu przedsiębiorstwa, to jednak poprzez swoje instytucje sprawuje nad nim kontrolę. s Zob. np. F. Zweig: The Worker m an Affiuent Socźeć^-London 1961. 192 W badaniach nad rozwojem klasy robotniczej w społeczeństwach socjalistycznych trzeba zatem zwrócić uwagę na czynniki i instytucje kształtujące skład, postawy, aspiracje i dążenia nowej klasy robotniczej. W badaniach prowadzonych w Zakładzie Badań Socjologicznych zwracaliśmy uwagę na następujące problemy: przemysł socjalistyczny z jego swoistą organizacją; szkoły zawodowe; organizacje społeczne i polityczne; starzy robotnicy; rodziny robotnicze; instytucje i środki masowego oddziaływania kulturalnego. Badania wykazały, iż wpływ starych robotników szybko zanika, natomiast na młodych robotników, pochodzących ze wsi, szczególnie ważny wpływ wywierają szkoła i środowisko fabryczne. Te zagadnienia rozwoju klasy robotniczej mają wyraźny aspekt polityczny, podnoszony już na początku wywodów. W tej chwili chodzi nie tylko o weryfikację takich czy innych hipotez bądź domysłów co do dalszego rozwoju klasy robotniczej, ale także o ustalenie ogólnych prawidłowości wynikających z praw rozwoju społeczeństwa socjalistycznego, niezbędnych do ustalania podstaw polityki gospodarczej, strategii i taktyki ruchu robotniczego w nowych warunkach. Szczególnego znaczenia nabiera przede wszystkim problem automatyzacji. F. K. Shallenberger snuje taką wizję: "Automatyzacja daje nam urządzenia, które widzą lepiej, słyszą lepiej, mierzą lepiej niż żywy robotnik. Myślą one i poruszają się nieskończenie szybciej niż człowiek. Nigdy się nie mylą, nie odzywają się bezczelnie, są zawsze posłuszne, konsekwentne w działaniu i można w pełni przewidzieć, co zrobią. Nigdy nie strajkują, nie żądają co roku podwyżki płac i stwarzają bardzo mało osobistych problemów"6. Myślę, że takie urządzenia są marzeniem wielu dyrektorów nie tylko w krajach kapitalistycznych. Nim jednak nasze fabryki będą ,,zatrudniały" 6 F. K. Shallenberger, w: E. M. Grabbe (ed.): Automation in Busmess and Industry, New York 1957. • 193 13 - Odmiany czasu... takich "robotników", minie sporo czasu i socjologowie nieprędko jeszcze zostaną zastąpieni przez inżynierów. Trzeba jednak zdać sobie sprawę z tempa i kierunków zachodzących przemian i trzeba z góry przemyśleć wszystkie możliwości. II. Druga wielka grupa zagadnień socjologicznych w badaniach nad klasą robotniczą dotyczy jej świadomości, postaw, opinii, przekonań i dążności, jej systemów wartości, kryteriów ocen, jej ideałów i celów życiowych. Trzeba tu najpierw omówić kilka spraw spornych i wprowadzić kilka rozróżnień. Przede wszystkim trzeba odróżnić normatywne i opisowe rozumienie terminów "świadomość klasy robotniczej" i "ideologia klasy robotniczej". Trzeba także odróżnić aktualne postawy, opinie, dążenia i cele od świadomości długofalowych interesów klasowych. W literaturze marksistowskiej często spotykamy analizy świadomości klasowej w normatywnym rozumieniu. Przykładem jest artykuł Jakuba Litwina, w którym stawia on znak równości między ideologią marksizmu a świadomością społeczną klasy robotniczej7. W znaczeniu opisowym - świadomością klasy robotniczej jest ogół postaw, przekonań, dążeń i ideałów życiowych aktualnie żywionych przez robotników. Tu jednak powstaje pytanie: W jakim stopniu te aktualne postawy i dążenia pozostają czy też kształtują się pod wpływem ideologii, postaw i dążeń innych klas, a więc niezgodnych z obiektywnymi interesami klasy robotniczej? Zdarza się, że sondaże i badania przeprowadzone przez różnych socjologów wykazują, iż robotnicy niektórych krajów nie posiadają "świadomości społecznej proletariatu" 8. Inni socjologowie, np. Dogan we Francji, badając przebieg wyborów w niektórych krajach, wykazują, iż robotnicy w głosowaniu popierali raczej partie burżuazyjne niż robotnicze i stąd wysnuwają daleko 7 J. Litwin: Uwagi o suriadomo&ci społecznej proletariatu, "Myśl Filozoficzna", 1952, nr 2. 8 Zob. F. Zweig, op. cit. 194 idące wnioski\ socjologiczne i polityczne9. Benno Sarel, analizując położenie robotników w NRD, wyciągał wnioski dotyczące świadomości klasy robotniczej na podstawie jej wydajności pracy i jakości produkcji10. W tych wszystkich badaniach utożsamiano aktualny stan postaw robotników, a więc świadomość w znaczeniu opisowym - ze świadomością w znaczeniu normatywnym. Przez świadomość w znaczeniu normatywnym rozumiemy ogół postaw, przekonań i dążeń, które są niezbędne klasie, aby mogła zrealizować swoje cele długofalowe. Taki stan świadomości, ustalany na zasadzie doktryny strategicznej partii kierującej walką klasową, może być osiągnięty tylko w granicznych wypadkach. Sprawa jest skomplikowana także przez ten prosty fakt, że stan świadomości robotników jest ważnym czynnikiem w walkach politycznych. W rozważaniach nad świadomością społeczną klasy robotniczej zainteresowania polityczne tym problemem wysuwają się więc na plan pierwszy i wywierają poważny wpływ na socjologiczne stawianie zagadnienia, gdyż takie czy inne wyniki badań są wykorzystywane jako czynnik propagandy, wpływający na aktualny stan postaw robotników. Przeciwnicy marksizmu stawiają tezę, że świadomość rewolucyjna jest tylko wytworem specjalnych sytuacji, że wraz z ogólnym rozwojem ekonomicznym ulega ona zanikowi, i z tego stwierdzenia czynią argument polityczny. Natomiast marksiści starają się wykazać, że wszystkie przekształcenia, jakim ulega społeczeństwo kapitalistyczne, nie stępiają rewolucyjności robotników, i powołują się na niesłabnące natężenie walk klasowych, strajków i konfliktów pracy tam występujących. Rozważania niniejsze prowadzą do wniosku, że badania nad świadomością społeczną klasy robotniczej, wymagają 9 M. Dogan: Les clwages politiąues de ta ciasse ouyriere, w: Les nouveaux comportements politiques de la ciasse ouvriere, Paris 1962. 10 B. Sarel: La ciasse oumwre 0,'Allemagne orieittale, Paris 1958. 195 ustalenia aparatu pojęciowego dostatecznie/precyzyjnego, aby pozwolił na oddzielenie postawy normatywnej i opisowej, na wykrystalizowanie zależności między aktualnie żywionymi postawami a świadomością długofalowych interesów klasowych, określonych programem ekonomicznym i politycznym partii. III. Trzecia grupa zagadnie^ socjologicznych w badaniach nad klasą robotniczą 'wynika z założeń socjologii pracy i przemysłu. Chodzi tu o takie zagadnienia, jak uchwycenie prawidłowości zachowań w toku wykonywania pracy, stosunku do pracy, stosunków społecznych powstających w toku wykonywania pracy, ich wpływu na intensywność i wydajność pracy itp. Zagadnienia te znane są z licznych publikacji: A. Matejki, A. Sarapaty, S. Ko-walewskiej, W. Markiewicza i in. Otóż ta grupa zagadnień ma znacznie większą doniosłość teoretyczną niż wymienione poprzednio, w których dominują aspekty praktyczno-polityczne. Wystarczy wskazać zagadnienie definicji robotnika, któremu Stanisław Widerszpil poświęcił tyle miejsca, a które wywołuje jeszcze wiele nieporozumień. Ponadto ta grupa badań jest ważna dla utworzenia teorii pracy jako zjawiska społecznego, wypracowania teorii kierowania pracą i zespołami pracującymi, do sformułowania teorii grup pracujących, która ma podstawowe znaczenie w toku analizy środowisk pracy, będących - jak wskazałem wyżej - istotnym czynnikiem procesów integracyjnych i formatywnych nowej klasy robotniczej. Stąd też duża doniosłość socjologii pracy i przemysłu dla socjologii klasy robotniczej. IV. Wreszcie, jako czwarty duży dział badań socjologicznych nad klasą robotniczą, wymienię badania nad życiem kulturalnym i aktywnością kulturalną robotników, nad czasem wolnym i stylem życia poza pracą. Mógłby mi ktoś zwrócić uwagę, że ten dział badań mieści się w zakresie badań nad świadomością społeczną. Zarzut byłby słuszny, lecz wyodrębnienie tego działu osobno ma także pewne m racje. W omawianym wyżej dziale drugim chodziło przede wszystkim o świadomość polityczną, o postawy rewolucyjne, o misję dziejową proletariatu. Tutaj chodzi nam o zagadnienia niewątpliwie z tamtymi ściśle powiązane, lecz rozpatrywane w innej perspektywie. Chodzi mianowicie o uczestnictwo w tej kulturze, którą Geiger nazwał kulturą reprezentacyjną narodu, tzn. uczestnictwo w wartościach kulturalnych tworzonych przez literatów, piasty-, ków, muzyków, uczonych itp., a składających się na narodowe dziedzictwo kulturalne. Stopień uczestnictwa w tej kulturze jest zarazem stopniem uczestnictwa w jedności kulturalnej narodu. Badania dotyczą więc kontaktów z ośrodkami oddziaływania kulturalnego: książką, prasą,; tygodnikami, radiem, kinem, teatrem, telewizją. Ten dział badań jest intensywnie rozbudowywany nie7 tylko w Pracowni Badań nad Kulturą Masową Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, lecz także w wielu innych zakładach. Udział w życiu kulturalnym, tworzenie nowej kultury to istotne czynniki konstytuowania się klasy robotniczej jako klasy panującej. Pod tym względem jest ona w zupełnie innej sytuacji niż np. burżuazja, która w łonie ustroju feudalnego mogła rozwinąć się kulturalnie, stworzyć własną kulturę jako jeden z podstawowych czynników jej przyszłego panowania. Robotnicy mają tu znacznie szersze i trudniejsze zadanie do spełnienia. Z natury swej pracy i miejsca zajmowanego w podziale znajdo-* wali się oni na pozycji nie wymagającej osiągnięcia wysokiego poziomu kulturalnego i utrudniającej to osiągnięcie. Stąd też proces intelektualizacji robotników, podnoszenia ich kwalifikacji, ich wiedzy technicznej i ogólnej jest istotnym warunkiem rzeczywistego sprawowania przez nich władzy, wchodzenia do instytucji społecznych, samorządowych itp. i na tym polega praktyczno-polityczna doniosłość zagadnień życia kulturalnego robotników. Badania te mają także poważny aspekt teoretyczny. Chodzi o teorię kultury masowej społeczeństwa socjali- 191 stycznego i funkcjonowania kultury przekazywanej przez środki masowego oddziaływania w tym społeczeństwie n. Tutaj także mieszczą się badania nad rolą szkolnictwa zawodowego, którym na razie tylko Instytut Organizacji i Mechanizacji Budownictwa poświęca więcej uwagi. Wystarczy przejrzeć chociażby zarządzenie ministra oświaty z dnia 18 marca 1960 roku w sprawie przyznawania tytułu robotnika kwalifikowanego i przewidziane tam wymagania, aby zdać sobie sprawę z procesu podnoszenia się poziomu wykształcenia technicznego i kulturalnego robotników. Podobnie ma się sprawa z aktywnością kulturalną w wolnym czasie. Tu także rozporządzamy wynikami badań zarówno polskich, jak i radzieckich. Wszystkie te grupy badań socjologicznych opierają się na pewnej ilości podstawowych założeń. Szczególnie dwa z nich wydają mi się istotne w dalszym rozwoju badań w Polsce: (a) definicja robotnika oraz (b) socjologiczna definicja klasy społecznej, zwłaszcza teoria klas w społeczeństwie okresu przejściowego i w społeczeństwie socjalistycznym. Definicja robotnika jest ważna z uwagi na inne klasy, pozwala bowiem na wyraźne zarysowanie granic klasy przez określenie kryterium przynależności klasowej. S. Widerszpil pokazał doniosłość precyzyjnej definicji klasy robotniczej dla wyjaśnienia stosunku tej klasy do szybko rozwijających się różnych kategorii pracowników umysłowych, a przede wszystkim technicznych12. Nas interesują tu przede wszystkim definicje prawne i definicje socjologiczne, przy czym - oczywiście - nie możemy także tracić z oczu definicji formułowanych przez poli- 11 K. Zygulski: Film w środowisku robotniczym. Warszawa 1962. 12 S. Widerszpil: Tendencje zmian w klasie robotniczej w warunkach industrializacji socjalistycznej w Polsce, Warszawa 1963; zob. również S. Kowalewska, Z. Kowalewski: Inteligencja techniczna klasy robotniczej, w: Wykształcenie a pozycja społeczna inteligencji, cz. I, gdzie przedstawiono proces tworzenia się granic między robotnikami, którzy po zdobyciu wykształcenia wracają do swoich fabryk, a ich dawnymi kolegami. 188 tyków gospodarczych, ekonomistów i przedstawicieli nauk pokrewnych. Definicje prawne mogą też być różne. Jeden ich rodzaj spotykamy w prawie pracy, określającym, kto jest pracownikiem fizycznym, jakie ma obowiązki, jakie prawa do urlopów, płac itd. Drugi rodzaj możemy spotkać w cytowanym wyżej zarządzeniu ministra oświaty, w uchwale nr 367 Rady Ministrów z dnia 21 sierpnia 1959 w sprawie przyznawania robotnikom tytułów kwalifikacyjnych i im podobnych aktach prawnych. Pozwalają one dość precyzyjnie określić, kto jest robotnikiem kwalifikowanym, tak jak można określić, kto jest lekarzem. Można podnieść zarzut, że tytuł robotnika kwalifikowanego potwierdzony dyplomem niekoniecznie jest także kryterium przynależności klasowej, że może być tylko określeniem pozycji w zawodzie, a zawód ten może wykonywać także właściciel prywatnego warsztatu. Zatem kryteria prawne nie zawsze mogą być traktowane jako kryteria przynależności klasowej. Tu dotykamy teorii klasy jako grupy społecznej i przynależność do klasy traktujemy jako miarę identyfikacji jednostki z tak zdefiniowaną klasą, przy czym ten stopień integracji może być określony kryteriami obiektywnymi, bez odwoływania się do stanu świadomości tej jednostki. Jednakże przyjmując, że klasa w pełni rozwinięta jest klasą dla siebie, a zatem jej członkowie mają już świadomość własnych interesów i solidarności klasowej, należy przyjąć, że robotnikiem, w socjologicznym tego słowa znaczeniu, może być tylko ten, kto posiada już to poczucie identyfikacji z klasą. Problem jest ważny dla badania rozwoju klasy robotniczej w okresach szybkiej industrializacji, kiedy do zakładów pracy napływają masy nowych pracowników, wchodzących dopiero do klasy i stających się robotnikami - w socjologicznym, a nie prawnym tego słowa znaczeniu - dopiero w toku długiego procesu przystosowania. 199 Problem jest tym ważniejszy, że trzeba go ująć w świetle teorii klas społeczeństwa socjalistycznego. Możemy się nie zgadzać ze sposobem postawienia zagadnienia przez B. Minca, jednakże problem istnieje. Struktura klasowa społeczeństwa polskiego w okresie przedwojennym była zarysowana zupełnie wyraźnie, klasy były od siebie wyraźnie oddzielone barierami charakterystycznymi dla społeczeństwa kapitalistycznego. Lecz uspołecznienie środków produkcji, likwidacja wielkiej własności ziemskiej i inne reformy pozbawiły ważności dawne kryteria podziału klasowego. Mówiąc inaczej: Czy leninowska definicja klas, tak często cytowana, jest możliwa do stosowania w analizie struktury klasowej społeczeństwa, w którym nie ma już wyzysku, lecz istnieje nadal ,,uregulowana nierówność" i hierarchia klas i stanowisk? Prof. J. Hochfeid słusznie podkreślał, że klasy niekoniecznie muszą się włączać ze schematem stratyfikacyjnym i że niekoniecznie trzeba odróżniać klasy na podstawie kryteriów wyższości czy niższości społecznejls. Przyjmując taki pogląd, moglibyśmy stosować do analizy naszego społeczeństwa schemat funkcjonalny, wychodząc nie od faktu wyższości czy niższości, lecz od funkcji spełnianych w społecznym podziale pracy i wynikających stąd powiązań funkcjonalnych między klasami. Lecz takie postawienie sprawy powoduje, że klasy społeczne staną się tylko zbiorami w sensie logicznym, że zaniknie to, co stanowi rzeczywiście sens teorii klasowej, tzn. fakt społecznej nierówności. Nie można zaliczać do jednej klasy ministra i sprzątaczki, pracujących w sektorze państwowym, gdyż pracownicy sektora państwowego stanowią tylko klasę w sensie logicznym, nie zaś socjologicznym. Schemat funkcjonalny zasługuje na bliższą uwagę. Można na jego podstawie także ustalać pewną gradację wyższości i niż- 18 Zob. J. Hochfeid: Studia z marksowskiej teorii społeczeństwa, Warszawa 1963. . 200 szóści, a więc zachować w pojęciu klasy jego istotną treść, ze względu na ważność funkcji spełnianych w ramach społeczeństwa globalnego. W społeczeństwie socjalistycznym zmienia się także zupełnie treść pojęcia "klasa panująca". Zarówno ziemiań-stwo, jak i burżuazja sprawowały bezpośrednią władzę nad pracownikami w ich przedsiębiorstwach i majątkach oraz wywierały wpływ na aparat władzy dzięki możliwościom, jakie im stwarzało posiadanie. Klasa robotnicza nie sprawuje bezpośredniej władzy nad żadną kategorią pracowników; jej bezpośredni udział w sprawowaniu władzy polega na uczestnictwie w instytucjach władzy, na bezpośrednim oddziaływaniu na partię sprawującą władzę w jej imieniu oraz na jej ważności w procesie tworzenia podstawowych środków zaspokajania potrzeb całego społeczeństwa. Sygnalizuję tutaj to zagadnienie jako dyskusyjne, wymagające przemyślenia i systematycznego opracowania. Pojęcie klasy, opracowane do analizy stosunków społecznych w ustroju kapitalistycznym, zmienia swój sens radykalnie w ustroju, w którym zanika walka klasowa, w którym drabina społeczna zostaje odwrócona, lecz w którym dawne stereotypy i przyzwyczajenia myślowe ciągle się utrzymują, a dawne kryteria wyższości i niższości społecznej są odruchowo stosowane w praktyce codziennego życia. Stąd wynika doniosłość naszych badań empirycznych nad rzeczywistością społeczną opartych na teorii materializmu historycznego, mogących przynieść materiał do systematycznego opracowania teorii stratyfikacji społeczeństwa, w którym nie ma już klas tradycyjnych, do opracowania aparatu pojęciowego porządkującego zjawiska i procesy zachodzące w tym społeczeństwie zgodnie z ich naturą, bez wtłaczania ich w schematy charakterystyczne dla innych społeczeństw. I stąd także doniosłość badań nad klasą robotniczą, która w tym społeczeństwie jest podsta- 201 wową siłą społeczną, wchodzącą dopiero w swoją rolę, kształtującą się na nowo z różnych heterogenicznych elementów, zaplątaną jeszcze w wyobrażenia i sposoby myślenia rozwinięte w poprzedniej formacji, tworzącą dopiero drogi i metody właściwego spełniania swoich zadań ogólnonarodowych. ROLA CHŁOPÓW W ROZWOJU SPOŁECZEŃSTWA POLSKIEGO * Istnieje pewna tendencja do pomniejszania wkładu chłopów w rozwój społeczeństwa polskiego po wojnie. Wskazywano zazwyczaj, że rola dominująca przypadła w tym okresie klasie robotniczej, jako nowej klasie podstawowej. Podkreślano, że budowa nowego ustroju, industrializacja kraju, odbudowa przemysłu i miast zostały dokonane przede wszystkim rękami klasy robotniczej. W drugim etapie uprzemysłowienia, po 1956 r. do chwili obecnej, ,,pozytywnym bohaterem" staje się inteligencja techniczna we wszystkich odmianach oraz pracownicy nauki, słowem -" kadry wysoko wykwalifikowane, które swoimi umiejętnościami naukowymi otwierają nowe drogi postępu. Chłopów zawsze uważano raczej za przedmiot niż podmiot historii, traktując ich najwyżej jako sojuszników klas rewolucyjnych i dominujących, jako niezbędne podłoże, z którego wyrastają możliwości postępu, lecz nie jako aktywną siłę społeczną. Tymczasem uważne spojrzenie na rozwój społeczno-gospodarczy Polski w toku minionych dwudziestu lat pozwala dostrzec dość nieoczekiwane aspekty roli odegranej przez chłopów. Tym właśnie aspektom chciałbym poświęcić kilka refleksji. Rolę, jaką chłopi odegrali w Polsce powojennej, możną rozpatrywać od następujących stron: a) wpływu liczebności mas chłopskich na procesy odbudowy, zaludniania miast i osadnictwa na ziemiach zachodnich; b) procesów * "Wieś Współczesna", 1966, nr 10. 203 -przenoszenia wiejskiej tradycyjnej kultury do miast i jej Wpływu na tryb i wzory życia miejskiego; c) procesu chło-pienia klasy robotniczej i jego wpływu na funkcje tej klasy; d) procesu chłopienia inteligencji; e) wkładu finansowego chłopów w finansowanie uprzemysłowienia; f) roli chłopów jako czynnika hamującego i stawiającego bariery radykalnym pociągnięciom polityki. - - Analizując stan struktury społecznej na ziemiach polskich w 1945 r. stwierdzamy, że klasy panujące w społeczeństwie przedwojennym, a mianowicie ziemiaństwo i burżuazja, zostały rozbite, zdezorganizowane. Podstawowe reformy PRL uniemożliwiły ich odrodzenie, podobnie jak odrodzenie drobnomieszczaństwa. W okresie wojny i okupacji została zdziesiątkowana inteligencja. Tylko dwie klasy społeczne zachowały swoją strukturę i liczebność, stając się rezerwuarem sił i rąk do odbudowy gospodarki i państwa. Klasa robotnicza była jednak znacznie mniej liczna, a zatem podstawowym zbiornikiem sił do odbudowy okazała się klasa chłopska. Dokonała ona wielkiego dzieła zaludnienia ziem zachodnich, zaludnienia gospodarstw opuszczonych na ziemiach dawnych oraz odbudowy zniszczonych miast i miasteczek nie tylko na ziemiach zachodnich, lecz także na ziemiach dawnych. Ludność chłopska była również potężnym rezerwuarem siły roboczej dla rozbudowywanego przemysłu. Można oczywiście rozpatrywać sprawę z różnych punktów widzenia; można by stwierdzić, że była to wielka szansa stworzona dla ludności wiejskiej, że osadnictwo na ziemiach zachodnich, obsadzanie gospodarstw opuszczonych na ziemiach dawnych, parcelacja itp. były czynnikami przekształcania klasy chłopskiej. Rzeczywiście tak było. Stworzenie lub powiększenie 402 tyś. gospodarstw chłopskich, zasiedlenie na ziemiach zachodnich do 1947 r. przeszło 340 tyś. gospodarstw i przeszło 73 tyś. gospodarstw opuszczonych na ziemiach dawnych było rzeczywiście potężnym czynnikiem zmieniającym sytuację chłopów w Pol- 804 sce. Lecz sprawa ma i drugi aspekt: chłopi gospodarstwa te objęli i mimo wszystkie fluktuacje i zmienności utrzymali, uczynili je produkcyjnymi i zapewnili produkcję rolną. Chłopi zasiedlili nie .tylko wsie ziem odzyskanych. W 1947 r., jak informuje I. Turnau, prawie 41°/o ludności ówczesnego Wrocławia pochodziło ze wsi. Podobnie przedstawiała się sytuacja w małych miastach i miasteczkach. Jeżeli w okresie przedwojennym wieś pękała od nadmiaru rąk do pracy, to teraz do próżni wytworzonej poza jej opłotkami ludność wiejska wlała się szeroką falą. Podkreślmy także fakt dodatkowy, mianowicie zmianę granic wielkich miast, włączenie do nich wielu okolicznych wsi, co spowodowało, że tysiące chłopów znalazło się w granicach administracyjnych miast i samą swoją obecnością zaczęło wpływać na przebieg niektórych procesów życia miejskiego. Napływ ludności wiejskiej do miast w- tym okresie jest trudny do wyrażenia w liczbach, szacunki, są; różne, w każdym razie sięgał kilku milionów. Ten przepływ ludności, przenoszącej ze sobą swoje nawyki, wzory zachowań i sposoby myślenia, swoje wyobrażenia i systemy wartości miał poważne skutki społeczne. Wiele mówi się i pisze o urbanizacji Polski, o przechodzeniu ludzi do miast, o wpływie kultury miejskiej na społeczności wiejskie i przekształceniu ich kultury, nie mamy natomiast systematycznych studiów nad inwazją chłopską do miast i miasteczek ani badań nad ruralizacją kultury miejskiej, jaką ten fakt za sobą pociągnął. Jest rzeczą jasną, że pod wpływem ekologicznego i kulturowego środowiska miejskiego człowiek ze wsi zmienia powoli sposoby myślenia, działania, zachowania w życiu rodzinnym i publicznym, zmienia styl życia, ubierania się, odżywiania, rozrywki itp. Nabiera nowych kwalifikacji zawodowych, wchodzi w nowe formy organizacji pracy, co razem składa się na jego "urbanizację". Lecz jest to proces długi, trwający wiele lat. Trudno oczywiście określić, po ilu latach 205 urbanizacja dokonuje się w pełni i czy dla niektórych grup wieku pełne przekształcenie się jest w ogóle możliwe. Zanim więc ten proces się dokona, człowiek ze wsi zachowuje się i działa, myśli i żyje według swoich tradycji i przyzwyczajeń wyniesionych ze wsi. Przez swoją liczebność ta masa chłopska w miastach, fabrykach, instytucjach, szkołach dyktowała innym swoje sposoby myślenia i działania, swój wiejski rytm życia. Oczywiście, chłopi nie wywierali wówczas wpływu decydującego. Nie przynosili ze sobą jakiejś wyraźnie określonej ideologii ani form organizacyjnych. Nie narzucali w sposób systematyczny i zorganizowany żadnej wizji społeczeństwa i kultury. Po prostu ta masa chłopska, zanim sama się przystosowała, siłą nieformalnego nacisku dostosowywała środowiska miejskie do swoich potrzeb, własnych wymagań i własnych ustalonych wzorów życiowych. Przez swoją obecność, przez trzymanie się swoich sposobów życia narzucała ona miastom charakter i sposób egzystencji, który tak uderzał zagranicznych obserwatorów przyjeżdżających z wielkich środowisk wielkomiejskich; żeby tylko wspomnieć cykl artykułów o Warszawie w "Le Monde" pt. W chłopskim rytmie. Proces ten i jego skutki nie były systematycznie badane, gdyż przebiegały głównie w okresie, kiedy badań socjologicznych nie prowadzono. Pewne jego skutki przetrwały jednak do dziś w załatwianiu spraw w urzędach, w postawach pracowników instytucji usługowych wobec klientów, załatwianych zgodnie ze starym wiejskim zwyczajem. Wiele z tych sposobów zachowania utrwaliło się, weszło w P^yJęty zestaw wzorów zachowań. Badaczy zagadnień konfliktów kulturowych powinny zainteresować te problemy akomodacji kultury wiejskiej przeniesionej do miast i tu wnoszącej i pozostawiającej swój wkład w nowo tworzoną kulturę społeczności miejskiej. Wydaje się bowiem, że wiele zjawisk, pozornie paradoksalnych w funkcjonowaniu instytucji miejskich, w życiu zbiorowości miej- 206 skich można by wyjaśnić przez pokazanie, że są one reliktami czy pozostałościami konfliktu kulturowego, rozwiązanego przez wzajemną adaptację miejskiego i wiejskiego stylu życia i wzorów kulturowych. Mam tu na myśli trwałość obyczajów, zachowanie się publiczności na jezdniach, placach miejskich, pewne formy alkoholizmu, zwyczaje obchodzenia uroczystości rodzinnych, postawy wobec nakazów prawa itp. Do wielu z nich zaczynamy się przyzwyczajać, wydają się nam czymś naturalnym, stają się elementem życia miejskiego na stałe. Dodajmy, że poważny odsetek nowej inteligencji miejskiej pochodzi właśnie z rodzin wiejskich. Podsumowując chcę podkreślić, że nie zwracamy lub za mało zwracamy uwagi na ten silny stempel chłopskości odciśnięty na naszych miastach i ich codziennym życiu, ich kulturze popularnej i powstającej kulturze masowej. Szczególnie interesujący jest proces przenikania chłopów do klasy robotniczej. Chłopi enie klasy robotniczej dokonywało się i w starych fabrykach, odbudowanych po wojnie, które kompletowały załogi i uzupełniały je nowymi siłami, lecz przede wszystkim w nowych rejonach uprzemysławianych, gdzie zakłady przemysłowe powstawały w rejonach rolniczych lub przeważnie rolniczych. O lokalizacji tych fabryk decydowało często rozumowanie, które potem nazwano "romantycznym". Chodziło bowiem o to, żeby przez rozbudowę przemysłu rozszerzyć terytorialny zasięg klasy robotniczej, żeby pożądane cechy polityczne, społeczne i ideologiczne klasy robotniczej wnieść także do okręgów czysto rolniczych. Jednakże tylko niewielka liczba robotników w socjologicznym tego słowa znaczeniu mogła przejść do tych zakładów. Zatem nowe załogi były rekrutowane spośród miejscowej ludności wiejskiej. Przekształcanie się tych chłopów w robotników było jednym z istotnych procesów kształtowania się nowej klasy robotniczej w Polsce. Punktem wyjścia politycznej koncepcji uprzemysłowie- 207 nią była ideologiczna koncepcja robotnika jako członka proletariackiej klasy społecznej, który z tytułu przynależności do tej klasy posiada określone cechy psychiczne, charakterystyczne postawy i przekonania, określoną świadomość, wyrażającą się w akceptacji ideologii marksistowskiej, a zatem pewną gotowość do pożądanych zachowań politycznych. Zakładano także, że typowy robotnik odpowiada obrazowi idealnemu, jaki można było znaleźć w pismach klasyków. Sądzono zatem, że powstanie fabryk w rejonach wiejskich i powstanie tam grup robotników prze-'" myślowych zmieni także sytuację polityczną w tych rejonach. Nadzieje te nie spełniły się szybko, bowiem proces przekształcania się chłopa w robotnika jest długotrwały, a kształtowanie się nowej świadomości społecznej robotników, którzy niekiedy przez długi okres pozostawali także J-plnikami na własnych gospodarstwach, było bardzo po-' wolne. Wprawdzie najsilniejszy wpływ na postawy robot-^"ników wywierała racjonalistyczna organizacja pracy, podporządkowanie człowieka maszynie, które zmieniały stopniowo, lecz trwale system wartości, wyobrażenia o czasie i dyscyplinie wewnętrznej itp. Jednakże ten wpływ nie .był wpływem ideologicznym. Organizacje robotnicze natomiast, instytucje klasowe zapełniły się nowymi robot-nikami-chłopami, którzy nadawali im swoistą treść, swoistą interpretację ich statutom i regulaminom, wnosili do nich swoje systemy wartości i wyobrażenia o sprawach do rozwiązania. Zatem tworzący się nowy wzór osobowy robotnika w tych rejonach, jego postawy i aspiracje były . dość dalekie od idealnego modelu robotnika-rewolucjoni-sty z XIX w. Co więcej, nawet aktualne wzory osobowe robotnika budującego socjalizm ulegały w tych rejonach daleko idącym modyfikacjom. Musimy tu odróżnić dwie sprawy: l) proces powstawania i rozwoju liczebnego chłopów-robotników, opisany już w szerokiej literaturze; 2) proces rustyfikacji klasy robotniczej przez chłopów opuszczających gospodarstwa i prze- 208 chodzących na stałe do wyłącznej pracy w fabrykach. O pierwszym z tych procesów wiemy bardzo dużo. O drugim bardzo mało. Prawie zupełnie nie prowadzono badań nad tymi robotnikami i nad ich wkładem w przekształcanie klasy robotniczej w Polsce. A szkoda. Wydaje się bowiem, że ich wpływ był także ogromny i wiele spraw zachodzących w przemyśle, wiele konfliktów, zagadnień organizacji pracy, poziomu jakości produkcji, wydajności pracy, zużycia maszyn i surowców można wytłumaczyć zjawiskami zachodzącymi w powolnym procesie przekształcania się chłopa w robotnika przemysłowego. Ogólnie można powiedzieć, że występowały dwa potężne czynniki przekształcające skład klasy robotniczej: szkoły zawodowe oraz napływ zewsi robotników, przyuczanych już w toku pracy. Otóż ta druga kategoria, znacznie liczniejsza od pierwszej, stanowiła potężną grupę zmieniającą oblicze klasy robotniczej nawet w starych środowiskach przemysłowych. Robotnicy ci przynosili ze sobą tradycyjne postawy wobec kierownictwa zakładów pracy; Często będące refleksem dawnego stosunku do właściciela majątku rolnego, swoisty stosunek do pracy i do obowiązków. Pracę bardzo często traktowali jako szansę życiową i porównując ośmiogodzinny dzień pracy w fabryce z harówką od świtu do nocy na polu, uważali pracę w fabryce za łatwą i godną wysiłku. Tradycyjna postawa proletariacka wynikająca z alienacji pracy była im obca. Stąd wynikało wiele ich postaw, które przyjęły się i utrwaliły w nowej klasie robotniczej. Ich masowe przyjście do zakładów pracy w toku socjalistycznej industrializacji było jednym z poważnych czynników przerwania kontynuacji tradycyjnej, proletariackiej kultury pracy. Jest to ogromny kompleks zagadnień, który socjologowie przeoczyli, a który historycy klasy robotniczej będą musieli dokładniej opracować. Chłopi odegrali także poważną rolę wJarocesach przekształcania warstwy inteligencji. Tutaj również możemy 14 - Odmiany czasu... 209 mówić, z jednej strony, o procesie tworzenia się chłopów--pracowników umysłowych oraz o napływie młodzieży chłopskiej do szkół średnich i wyższych. Ponadto trzeba także wziąć pod uwagę przechodzenie chłopów do inteligencji drogą awansu społecznego bezpośrednio po wojnie. Wśród absolwentów szkół wyższych w latach powojennych dzieci z rodzin chłopskich stanowią ok. 24°/o, wśród absolwentów szkół średnich odsetek ten jest wyższy. Przede wszystkim trzeba podkreślić fakt, że inteligenckie elity lokalne na wsi, które przed wojną składały się z księdza, aptekarza, sekretarza gminnego, nauczycieli i innych ludzi, zazwyczaj pochodzenia miejskiego, zostały zastąpione teraz elitą złożoną albo z chłopów pracowników umysłowych, albo z inteligentów pochodzenia wiejskiego. i Przejście tak wielkiej liczby młodzieży wiejskiej w sze-jregi inteligencji ma podobne skutki jak przejście chłopów i w szeregi robotników miejskich. Wielu z nich kończyło szkoły średnie, założone we wsiach lub w miasteczkach, dochodząc lub dojeżdżając ze wsi, a więc bez przebywania w środowisku miejskim pozaszkolnym. W szkole również spotykali się z dużą liczbą kolegów z klasy chłopskiej i robotniczej, a więc i tutaj w codziennym zachowaniu i stycz-nościach pozostawali w kręgu swojej kultury życia codziennego. Zetknięcie z kulturą reprezentacyjną było w znacznym stopniu zetknięciem się z książką, podręcznikiem - było wyuczone, ale nie przeżyte w codziennym doświadczeniu. Dlatego też proces przekształcania się chłopa w inteligenta był także procesem powolnym i do stylu życia inteligencji, do codziennych zachowań, tradycji rodzinnych wprowadzano i utrwalano wzory zachowań przeniesione ze wsi, tradycyjne systemy wartości, sposoby percypowania świata i jego interpretowania. Tak więc nawet tam, gdzie młodzi inteligenci, przechodząc do środowisk czysto miejskich, chcieli jak najszybciej zasymilować się w nowym środowisku - pozostawali stale w kręgu swoich kolegów wiejskich, utrwalali podświadomie ele- 210 menty kultury życia codziennego i kultury pracy wyniesione ze wsi. Wielu z nich czyniło to z dumą, wielu - przyjmując zewnętrzne formy życia tradycyjnie akceptowane wśród inteligencji - zachowywało podświadomie poważną część swojego dziedzictwa kulturowego, wyniesionego z rodziny i społeczności wiejskiej. Tutaj także mamy bardzo mało materiałów ukazujących, jak przebiegał proces wchodzenia chłopów do warstwy inteligencji, i trudno byłoby znaleźć empiryczne indykatory intensywności wpływu tych chłopów z pochodzenia na kształtujące się oblicze inteligencji w naszym kraju. Być może, że dopiero nowa kultura masowa, powstająca i rozwijająca się intensywniej w latach sześćdziesiątych na wsi, spowodowała unifikację i homogenizację tej kultury i osłabiła wpływ tradycyjnej kultury wiejskiej na nową inteligencję. Wskazując ten problem, nie podkreślam specjalnie zamierzonego wpływu kultury wiejskiej, przejawiającego się w działalności zespołów ludowych i państwowych, takich jak "Mazowsze", "Śląsk" czy setka innych w zakładach pracy, w powiatowych i miejskich domach kultury, zespołów pieśni i tańca odkrywających na nowo urok pieśni i tańca ludowego itp., a także w działalności Cepelii oraz w inwazji sztuki ludowej i jej na-śladownictw na mieszkania itp. Sądzę jednak, że wpływ działalności tych instytucji trzeba rozpatrywać łącznie ze spontanicznie zachodzącymi procesami wchodzenia chłopów do inteligencji przez system szkolny, przez awans społeczny, przez powstawanie kategorii chłopów pracowników umysłowych. Podsumowując to, co powiedziałem powyżej, chcę podkreślić, że wieś była nie tylko dostarczycielem "materiału ludzkiego" do miast, zakładów pracy, przemysłu, szkół, urzędów, instytucji kulturalnych itp., które ten "nie zapisany" materiał kształtowały według własnych wzorów, urbanizując go, włączając do miejskich klas społecznych i czyniąc z niego robotników, mieszczan, inteligentów we- 211 dług tradycyjnych wyobrażeń. Wręcz przeciwnie^ Chłopi, wchodząc do miejskich instytucji, fabryk, biur, szkół itp., byli czynnikiem aktywnym, ich wpływ był równie silny jak wpływ na nich, narzucali swoje treści kulturowe, sposoby zachowania się i myślenia środowiskom, do których wchodzili, siłą inercji-zachowywali swoje treści myślenia, zfwyczaje i obyczaje. A ponieważ w chwili wyzwolenia chłopi stanowili jeszcze przeszło 50°/o' ludności kraju, więc swoją masą liczebną dokonali w pewnym sensie procesu "schłopienia" całego społeczeństwa. Tylko że proces ten przesłoniły rola i zadania ideologiczne podstawowej siły - klasy robotniczej i dlatego uwaga badaczy była skierowana przede wszystkim na robotników i inteligencję. Wydawało się wielu, że chłopi jako klasa społeczna są skazani na taki sam los jak na zachodzie Europy, gdzie liczba zatrudnionych w rolnictwie szybko maleje, gdzie chłop przekształca się w przedsiębiorcę prowadzącego miejski tryb życia, że mechanizacja i automatyzacja roz-'biją i zlikwidują także tę najstarszą klasę społeczną, trwającą przez tysiąclecia we wszystkich formacjach społecznych. Proces ten chyba rzeczywiście w przyszłości nastąpi, może jednak nie w tak drastycznej postaci. Nim do tego dojdzie, minie jeszcze wiele czasu, a tymczasem w Polsce chłopi stali się jednym z podstawowych źródeł sił społecznych i czynników regeneracji społeczeństwa. Wreszcie jeszcze kilka słów o roli masy chłopskiej jako czynnika kształtującego tempo i intensywność procesów przemiE'n. Widziano w tej masie tylko negatywne wartości konserwatywne. Wydaje mi się, że trzeba spojrzeć na te zagadnienia z innej perspektywy. Masy chłopskie przechowują także wiele istotnych wartości kultury narodowej, wiele tradycji narodowych, często potępianych lub wręcz wyśmiewanych przez "nowatorów", ,,ludzi o szerokich horyzontach intelektualnych". Wartości te w chwilach takich kryzysów i ostatecznego zagrożenia 'bytu na-rodowego,_jak_ap..,_pstatma wojna i okupacja, stają się 212 rezerwuarem siły dla przetrwania i odrodzenia. Masy chłopskie były najmniej wrażliwe na zakusy okupanta zmierzające do zniszczenia narodu, utrzymały się na swoich gospodarstwach, podtrzymywały nielegalną gospodarkę zapewniającą utrzymanie ludności miejskiej, oddziałów partyzanckich, dawały schronienie wielu ludziom, którzy po wyzwoleniu mogli wrócić do swojej zwykłej pracy. Masy chłopskie niejednokrotnie okazywały się "moderatorem" postępu społecznego, hamującym zbyt radykalne zapędy, łagodzącym skutki radykalnych działań rewolucyjnych. Można powiedzieć, że przechowują one te wartości, których cenę nie zawsze się dostrzega, a bez których naród traci swoje podstawy. CHŁOPI I SOCJALIZM Marks i Engels sądzili, że rewolucja proletariacka dokona się w krajach wysoko uprzemysłowionych, w których proletariat przemysłowy będzie najliczniejszą klasą społeczną, chłopstwo natomiast będzie zredukowane liczebnie i rozwarstwione. Nie widzieli więc większego problemu w procesach "wbudowania" warstwy chłopskiej do struktury społeczeństwa socjalistycznego. Lenina i jemu "współczesnych marksistów, przygotowujących rewolucję w krajach, w których chłopi stanowili przygniatającą większość społeczeństwa, interesowały problemy pozyskania mas chłopskich do przeprowadzenia rewolucji. Jak wiemy, w wielu krajach masy chłopskie odegrały poważną rolę w rewolucji: w Rosji, Chinach, na Kubie - żeby wymienić tylko najbardziej uderzające przykłady. Tutaj jednakże interesuje nas zupełnie odmienny problem, który można by sformułować w następujących pytaniach: Jaka jest rola mas chłopskich w procesach budowania ustroju socjalistycznego po rewolucji? Jakie były stosowane metody wciągnięcia chłopów w ramy gospodarki planowej i uspołecznionej? Jakie osiągnięto w tych różnych rodzajach polityki rezultaty? Jak się zmienia warstwa chłopska w wyniku stosowania różnego rodzaju polityki wobec chłopów i rolnictwa? Są to, czywiście, pytania bardzo szeroko sformułowane i nie zamierzamy tu na nie odpowiadać. Chcemy natomiast zebrać przyczynki naświetlające przekształcenia struktury warstwy chłop- * Roczniki Socjologii Wsi, Warszawa 1969. 214 skiej w Polsce i jej rolę jako czynnika modyfikującego proces budowania nowego ustroju. Okazuje się bowiem, że we wszystkich krajach socjalistycznych ten problem wbudowania mas chłopskich w strukturę społeczeństwa 'opartego na gospodarce socjalistycznej jest problemem najtrudniejszym, że trudności rolnictwa we wszystkich krajach socjalistycznych były czynnikiem mocno hamującym planowane tempo wzrostu, że z różnych prób rozwiązania tego problemu żadna nie okazała się w pełni zadowalająca. Na czym więc właściwie ten problem polega? Sądzę, że jego istotą jest sprawa umiejętnego manipulowania decyzjami ekonomicznymi chłopów, tzn. skłonienie ich do podejmowania produkcji zgodnej z potrzebami całej gospodarki, w ilościach zaspokajających potrzeby całej ludności, oraz manipulowanie ich decyzjami dotyczącymi spożycia, zbytu i inwestycji we własne gospodarstwa. W ZSRR próbowano różnych metod, uciekając się wreszcie do środka ostatecznego, jakim była przymusowa kolektywizacja ze wszystkimi jej ujemnymi skutkami społecznymi i gospodarczymi. W Polsce próbujemy innych metod włączania indywidualnego gospodarstwa chłopskiego w system centralnie planowanej gospodarki uspołecznionej i wydaje się, że te metody są bardziej skuteczne i bardziej zgodne z historycznie ukształtowanymi cechami chłopów polskich. Racjonalne włączenie chłopów do struktury społeczeństwa socjalistycznego i socjalistycznej gospodarki ma wiele aspektów politycznych, społecznych, gospodarczych i kulturalnych. Obecnie istnieją już warunki, aby zagadnienia te rozpatrywać w ich realistycznych wymiarach. Bezpośrednio po rewolucji nad wszystkimi innymi aspektami tego zagadnienia górował aspekt polityczny, kiedy opozycyjne nastawienie mas chłopskich stanowiło polityczne zagrożenie ustroju. Dzisiaj zagrożenie takie już nie istnieje. Problem sprowadza się przede wszystkim do 215 aspektów ekonomicznych. Lecz istnieje wiele czynników wyznaczających zachowania chłopów (a przede wszystkim ich decyzje ekonomiczne): czynników społecznych, kulturowych, psychologicznych. A zatem polityka rolna, jeżeli chce liczyć na sukces, musi opierać się nie tylko na założeniach i rozważaniach ekonomicznych; musi uwzględniać także wszystkie aspekty społeczne i kulturowe, musi liczyć się z tradycyjną mentalnością chłopską i chłopską wizją spraw aktualnie w Polsce zachodzących, gdyż zachowania chłopów są wyznaczone przede wszystkim przez tę ich własną wizję i ich własne interpretacje zjawisk i zachodzących procesów. Tak więc racjonalne rozwiązanie problemu bezkonfliktowego włączenia chłopów do struktury socjalistycznej gospodarki i społeczeństwa wymaga przede wszystkim dokładnego badania warstwy chłopskiej, uważnego studiowania zachodzących w niej przemian i zróżnicowań, obserwowania i opisywania zjawisk i procesów zachodzących zarówno w gospodarstwach wiejskich, jak i w rodzinach "oraz społecznościach wiejskich. Największym bowiem wrogiem racjonalnej polityki jest doktrynerstwo i wynikające z niego uproszczone wyobrażenia o rzeczywistości, a w konsekwencji dobieranie metod działania wywołujących skutki odwrotne od zamierzonych. Chodzi nam o to, aby badania socjologiczne przyczyniły się do właściwego' naświetlenia aktualnego stanu wsi, rolnictwa i warstwy chłopskiej w Polsce, aby przyczyniły się do doskonalenia obecnie prowadzonej polityki rozbudowywania instytucji umiejętnie włączających chłopów w ramy gospodarki państwowej. Obserwujemy szybko postępujące zróżnicowanie zarówno warstwy chłopskiej, jak i ludności wiejskiej nie związanej z rolnictwem. Obserwujemy postęp techniczny i organizacyjny w rolnictwie, postępującą urbanizację ludności wiejskiej, w sensie przyjmowania miejskich wzorów życia. Zmniejsza się społeczna odległość między wsi4 216 a miastem. Powstają nowe rejony uprzemysłowione, promieniujące na szerokie zaplecze swoim wpływem. Przekształca się skład demograficzny ludności wiejskiej i rolniczej. Zmieniają się zasady zróżnicowania i uwarstwienia społecznego na wsi. Wszystkie te procesy mają doniosłe konsekwencje dla gospodarki uspołecznionej jako całości, a zatem także dla polityki rolnej. Nie znaczy to jednak, że nasze badania mają mieć tylko taką utylitarną ważność. Chodzi nam bowiem także o zbieranie kolejnych elementów pozwalających rozwinąć teorię procesu przebudowy społecznej w okresie przejściowym oraz zebrać przyczynki do teorii uwarstwienia społeczeństwa powstającego na bazie gospodarki uspołecznionej. Ten aspekt jest nam oczywiście bliższy, gdyż za praktykę rozwoju wsi i rolnictwa nie odpowiadamy tak bezpośrednio, jak za rozwijanie poprawnej empirycznie teorii przemian naszego społeczeństwa. PRZYKŁAD JANA WANTUŁY * Jan Wantuła, którego sylwetkę przedstawił czytelnikom "Nowej Kultury" Andrzej Wydrzyński \ jest postacią niezwykłą w dziejach naszej kultury. Wydrzyński słusznie wywodzi go "w prostej linii z rodu wielkich postępowych kronikarzy życia ludu polskiego". Niewątpliwie Wantuła jest "pisarzem ludowym", samoukiem imającym się książki i pióra w chwilach wolnych od ciężkiej pracy fizycznej, lecz wśród pisarzy ludowych zajmuje miejsce wyjątkowe. Jest on nie tylko kronikarzem pisującym korespondencje do prasy, zbieraczem i chciwym czytelnikiem książek. " Wantuła jest specjalistą bibliofilem, wysokiej klasy znawcą starych druków polskich, jest również badaczem nau- _^kowym, który w swoich pracach badawczych wydobył ,"" wiele ciekawych postaci i faktów z dziejów Śląska Cieszyńskiego. Odcina się więc wyraźnie od długiego szeregu ""chłopów pisarzy i robotników publicystów. Wychowany w twardej szkole chłopskiego dziecka, na małym gospodarstwie, od wczesnej młodości pracując w fabryce, Wantuła potrafił upartym samouctwem i zaciekłą pracą stać się publicystą, który ogłosił setki korespondencji, notatek, artykułów, sprawozdań, a ponadto zdobył rozległą wiedzę humanistyczną, prowadził historyczne prace badawcze;" rozległą działalność społeczno-polityczną, oświatową" _Jl antyalkoholową. Będąc świetnym praktykiem pomolo-giem, walnie przyczynił się do podniesienia i rozwoju sadownictwa na Śląsku Cieszyńskim. * "Życie Literackie", 1953, nr 22. 1 Zob. "Nowa Kultura", 1952, nr 32. 218 T/ Zastanawiając się nad tą niezwykłą i bogatą działalno-iścią, musimy najpierw postawić pytanie: Jakie siły społeczne były jej podłożem, jakiego społecznego procesu historycznego była ona ogniwem, w jakich walkach społecznych brał Wantuła udział i jaką funkcję społeczno-polityczną spełniało jego pisarstwo? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta i łatwa. Twórczość pisarska Wan-tuły nie jest ideologicznie jednolita, nie jest ona monolitem. Nie możemy powiedzieć, że Wantuła służył swoim pisarstwem wyłącznie walce klasy robotniczej, chociaż w jego dorobku pisarskim spotykamy kilkadziesiąt artykułów i korespondencji, w których, jako świadomy klasowych interesów swej klasy robotnik, namiętnie oskarża i zwalcza wyzysk kapitalistyczny, wzywa robotników do walki o swoje prawa. Nie możemy powiedzieć, że Wantuła jest pisarzem chłopskim i że jego pisarstwo służy walce górali i chłopów podgórskich z pozostałościami feudalnego wyzysku ze strony habsburskiej Komory cieszyńskiej, chociaż pisał liczne artykuły i notatki walczące z góralską krzywdą i swawolą panów. Nie możemy go zaklasyfikować jako publicystę służącego sprawom Kościoła ewangelickiego na Śląsku, chociaż i tym sprawom nie szczędził pióra. Nade wszystko bowiem w twórczości Jana Wantuły wyrasta sprawa polskości Śląska Cłeszyń-' sidego i jej podporządkowuje on swoją walkę o prawa robotników i chłopów, i dla tej sprawy studiuje historię protestantów śląskich, gdyż jest to dla niego przekonujący dowód praw Polski do Śląska. Śląsk Cieszyński jest krajem niezmiernie ciekawym, o bardzo złożonej problematyce społecznej. Oderwany od Polski przed wielu wiekami, pozostał krajem polskich mas chłopskich, trzymających się polskości olbrzymią siłą uporu, równocześnie krajem, w którym krzyżowały się niezwykle silne wpływy kulturowe Niemiec i Austrii, Czech i Słowacji. Jest to kraj, w którym kapitalizm szybko zapuścił korzenie w wieku XVIII, kraj wysoko uprze- 219 mysłowiony, w którym rozwarstwienie klasowe dokonało się wcześnie, w którym walki klasowe zawrzały z wielkim natężeniem już głęboko w XIX wieku. Ruch rewolucyjny w r. 1848 znalazł tu żywy oddźwięk l i właśnie Wantuła wydobył z zapomnienia postać rewo-/ lucyjnego działacza z tych czasów, drą Pawła Oszeldy. Ruch socjalistyczny rozwijał się silnie od końca XIX wieku. Tak więc wrzały tu walki społeczne między kapitałem i proletariatem, chłopstwem i obszarnikami, splatając się z nieustanną i zawiłą walką narodowościową polskich mas ludowych i z ludu pochodzącej inteligencji polskiej, z niemieckim aparatem państwa austriackiego, niemieckimi panami i kapitalistami i napływową inteligencj-ą niemiecką. Lecz te walki społeczne komplikował od dawna trwający, silny i systematycznie podsycany antagonizm religijny między katolikami i protestantami, antagonizm rozbijający jedność obozu polskiego oraz jedność ruchu robotniczego i ludowego. Trzeba tu wskazać dla wyjaśnienia na jeszcze jedną cechę specyficzną skomplikowanych stosunków społecznych w Cieszyńskiem - mianowicie na to, że 'w okresie reformacji masy chłopskie, przyjmujące protestantyzm w ślad za Piastami cieszyńskimi, przyjęły protestantyzm z Polski wraz z polskimi bibliami, postyllami i polską literaturą protestancką. W okresie kontrreformacji, kiedy protestanci śląscy nie mieli wła- T/ snych kościołów ani duchowieństwa, polska książka religijna zastępowała jedno i drugie, stając się w ten sposób potężnym czynnikiem utrzymania polskości. Stąd to fanatyczne przywiązanie do polskiej mowy, stąd tyle zabytków staropolszczyzny w tej mowie. Stąd również walka chłopów protestantów przeciw katolickim panom austriackim łączyła się w ich świadomości z walką przeciw katolicyzmowi Jak więc widzimy, walki toczyły się na wielu frontach, w których łatwo zacierały się podziały istotne, a sprawy nieistotne występowały z wielką siłą. Wantuła wyrósł 220 z tych walk, brał w. nich namiętny udział,i jego twórczość i pisarska wyrosła z ich potrzeb. Była ona narzędziem wal-)ki na tych licznych frontach. W tych zagmatwanych sto-\sunkach nie wykształcił więc sobie jasnej świadomości "^klasowej robotnika. Zbyt był związany z chłopami, trzymającymi się ziemi z zaciekłym uporem. Nie zetknął się z konsekwentnie rewolucyjną partią robotniczą. JSocja-lizm na Śląsku zbyt był kompromisowy, reformistyczny, socjaldemokratyczny, by mógł w tych skomplikowanych i zagmatwanych liniach podziału dać jasną świadomość celów społecznych. W świadomości i drodze życiowej ..."Wantuły zwyciężyła więc jako ideał najsilniejsza, najbardziej działająca - idea polskości i walki o polskość Śląska. ---- Z takiego podłoża społeczno-ideologicznego wyrosła twórczość Wantuły. Przeglądając bibliografię jego drukowanych prac, przeglądając pożółkłe karty licznych cieszyńskich gazet i czasopism z jego artykułami, korespondencjami i notatkami, zdumieni jesteśmy zasięgiem jego zainteresowań, wrażliwością społeczną, z jaką reagował natychmiast na najróżniejsze zjawiska życia społecznego, bogactwem poruszanej problematyki. Od notatki o tragicznej śmierci pijaka do studium o dawnych przysięgłych granicznych, od artykułu o zasługach księgarzy polskich w dziejach odrodzenia narodowego na Śląsku Cieszyńskim, od korespondencji o powodziach do artykułu o śląskich odmianach jabłek itp. Zostawmy przyszłym mono-grafom trud ustalenia tendencji rozwojowych w twórczości Wantuły, przemian ideologicznych, jakie przechodził, etapów rozwojowych itp., a postarajmy się dokonać najogólniejszej wstępnej klasyfikacji jego' dorobku pisarskiego. Zdaje się, że pierwszą opublikowaną notatką Wantuły jest zamieszczona w r. '1899 w "Głosie Ludu Śląskiego'-'-korespondencja-^ tr-agiczne j śmierci młodego hutnika, zabitego przez^ maszynę w hucie ustrońskiej. Lecz już na- 221 stępny artykuł w tejże gazecie n.o,si tytuł: Glos robotnika w sprawie gimnazjum polskiego w Cieszynie. Temat bar-dzo charakterystyczny dla postawy społecznej Wantuły. j Zdaje sobie sprawę, że jest robotnikiem, a równocześnie^ czuje z tej racji patriotyczny obowiązek walki o placówkę kultury polskiej. Na pierwszym miejscu wśród jego prac wymienić należy te, które należą do kategorii służą-1 cych sprawie walki o polskość Śląska. W r. 1901 pisze list do lwowskiej "Zorzy", wydawanej przez Marię Wysło-uchową, z okazji otwarcia Domu Polskiego w Cieszynie. Walce narodowej poświęca kilkadziesiąt artykułów, sprawozdań, recenzji z książek i korespondencji, pisanych na marginesie czynnego udziału w walkach politycznych. W r. 1916, po ukazaniu się manifestu cesarzy o Polsce, pisze do "Dziennika Cieszyńskiego" pełen entuzjastycznej nadziei artykuł pt. Niech żyje Polska! Cała ta twórczość w pierwszym okresie działalności Wantuły wyrastała z aktywnego udziału w walkach narodowowyzwoleńczych. Dopiero po odzyskaniu niepodległości Wantuła, rozczarowany do polityki, przeszedł do szperań archiwalnych i prac historycznych, wykazując polskość Śląska w dawnych wiekach i żywość tej polskości w XVIII i XIX w. Druga kategoria jego prac publicystycznych poświęcona jest walce z renegactwem, organizowanym w tzw. ruchu ślązakowskim. Ruch ten, dążący rzekomo do autonomii państwowej Śląska, był w rzeczywistości organizowanym przez Niemców ruchem dywersyjnym, obliczonym na rozbicie polskiego ruchu narodowego i oderwanie od niego mas ludowych. Wantuła bezustannie demaskował prawdziwy charakter tego ruchu, zwalczał jego antypolskie wystąpienia, wykazywał jego wysługiwanie się siłom wrogim wobec Polski, zwłaszcza po rozpadnięciu się Austrii, w gorących miesiącach przygotowań do plebiscytu. Wreszcie w tej kategorii prac, walczących o sprawę narodową, wyróżnić musimy dział poświęcony pracy kul-turalno-oświatowej prowadzonej przez polskie organiza- 222 \ cje. Tej pracy Wantuła służy i czynem organizacyjnym: ^zakładając organizacje, dostarczając książki, pomagając \w organizowaniu przedstawień teatralnych, i piórem: pi-Isząc sprawozdania, zachęty, nagany, wskazówki, recenzując książki, zachęcając do czytania. W r. 1907 nawołuje - czytajcie!, pisząc drugi artykuł o czytelnictwie. W r. 1913, \f szeregu artykułów w "Głosie Ludu Śląskiego", omawia całość ówczesnej twórczości Orkana. Praca oświatowa i czytelnictwo były dla niego potężnymi narzędziami działalności narodowej. W tej działalności szukał kontaktów z Królestwem i Małopolską, pisał o konieczności współpracy z innymi ziemiami polskimi. Dodajmy rzecz charakterystyczną: W r. 1908 pisze w "Myśli Niepodległej" artykuł z okazji 40-lecia pracy Ochorowicza, a w r. 1950 poświęca Ochorowiczowi wspomnienia w "Zeszytach Wrocławskich". Sprawie narodowej służyło wszystko, co wyszło spod pióra Wantuły. Możemy jednak wydzielić okres jego dzia- -łalności, kiedy pozostając pod wpływem socjalizmu, poświęcał swoją pracę pisarską prawie bez reszty sprawie klasy robotniczej. Już w 1906 r. w korespondencjach z huty ustrońskiej piętnuje stosunki tam panujące, za co zostaje przeniesiony do huty w Trzyńcu na Zaolziu. Lecz tu dopiero Wantuła rozpoczyna żywą działalność. Oto tytuły niektórych artykułów zamieszczonych przeważnie w prasie socjalistycznej lub ludowej: Złote żniwo kapitalistów, Z trzynieckiego piekła, Wyzysk robotników w Trzyncu^ Kasa bracka, Jak koniec z końcem związać, Hydra kapitalizmu itd. W r. 1919 w szeregu artykułów nawołuje chłopów i robotników do jedności działania. W tymże roku pisze w "Dzienniku Cieszyńskim" w dniu l maja artykuł Robotnikom na święto robotnicze. Jeszcze w r. 1947 za-olziański "Głos Ludu", organ komunistów polskich w Czechosłowacji, zamieścił jego Obrazki z hut trzynieckich, napisane w czasie I wojny światowej, które dopiero teraz mogły się ukazać. Służył także Wantuła piórem i ruchowi chłopskiemu. W r. "1906 pisze pierwszą w tej sprawie ko- 223 respondencję o bolączkach górair wiślańskich. Pisze rów- y nież o odwiecznych prawach chłopskich, o szałasach, prze-J ciw polowaniom pańskim, o prawie rybołówstwa, o konieczności regulowania rzek i potoków górskich, których! wylewy rokrocznie wyrządzały wielkie szkody. Pisze przeciwko krzywdzącym zarządzeniom władz (Precz z mytem drogowym!, w ,,Głosie Ludu Śląskiego" w r. 1925), przeciwko klerykalnym rozbijaczom ruchu robotniczego i ludowego, a w okresach wyborczych czujnie strzeże interesów narodowych i ludowych, demaskując "wilków w owczych skórach". Wskazywałem już powyżej, że dostateczne wykształcenie się świadomości klasowej Wantuły utrudniał fakt, iż był on właścicielem małego gospodarstwa chłopskiego. Nie dostrzegał on również, że sprawa wyzwolenia narodowego łączy się bez reszty ze sprawą wyzwolenia społecznego, i chociaż czasami zastanawiał go związek tych obu spraw, to jednak w specyficznych warunkach cieszyńskich ulegał złudzeniom solidarystycznym, uważając je za patriotyczny obowiązek i ofiarę konieczną do wywalczenia wyzwolenia narodowego. W latach dwudziestych, zwłaszcza po zwycięstwie sanacji, Wantuła poświęca się pracy naukowej. Na tym polu osiąga zadziwiające wyniki. Pamiętajmy, że jest samoukiem, który zaledwie przez kilka zim uczęszczał do szkoły. Pociąga go tematyka historyczna. Wydobywa z zapomnienia i przedstawia postać Jury Gajdzicy, chłopa ze wsi Cisownica, który pod koniec XVII w. zebrał własną bibliotekę, 'opatrzył książki własnym ekslibrisem i zostawił pamiętnik. Postać Gajdzicy Wantuła przedstawił w pracy Najdawniejszy chłopski exlibris polski (Warszawa 1935), a jego pamiętnik wydał w ,,Zaraniu śląskim" w r. 1930. W r. 1935 wydał również broszurę Paweł Oszelda, bojownik o wolność Ludu, 1948, opisującą postać tego zapomnianego rewolucjonisty śląskiego. Ponadto Wantuła spisał biografie wielu Ślązaków, zasłużonych dla ruchu polskie 224 go na Śląsku, pisał obrazki z życia chłopów z dawnych czasów, opisał dzieje rodzinnego Ustronia, dzieje tamtejszych hut itp. Na szczególną uwagę zasługują jego prace, w których wydobywa udział Śląska Cieszyńskiego w powstaniu styczniowym, opisuje ruch rewolucyjny na Śląsku w r. 1848, pisze o związkach kulturalnych Śląska z\ Polską, o drukach polskich na Śląsku, o związkach z polskimi księgarzami itp. Osobną kategorię stanowią prace poświęcone dziejom ewangelicyzmu na Śląsku Cieszyńskim: dzieje bibliotek, gimnazjum ewangelickiego w Cieszynie, dzieje ewangelickiego ruchu młodzieżowego itp. W pracach tych Wantuła przede wszystkim wydobywa argumenty polskości ewangelicyzmu śląskiego. Pisze o polskich drukarniach na Dolnym Śląsku, o polskich pastorach we Wrocławiu, o walce polskich ewangelików przeciw germanizacji. Znaczny dział w twórczości Wantuły zajmują prace poświęcone walce z pijaństwem. Współpracuje z miesięcznikiem abstynenckim ,,Przyszłość dla ludu". Pierwsza zamieszczona tam praca to List do Doktora Zofii Daszyńskiej, o działalności abstynenckiej na Śląsku. Pisze tam i artykuły historyczne, i opowiadania, i rozważania praktyczne o zwalczaniu alkoholizmu. W korespondencjach do gazet nigdy nie pominął okazji, by napisać o różnych nieszczęściach spowodowanych pijaństwem. Wreszcie - dziesiątki prac na różne tematy rozsianych po różnych pismach i wydawnictwach. Wantuła współpracował z 28 wydawnictwami, gazetami i czasopismami. W ,,Przeglądzie mierniczym" pisał o Starosiąskich przysięgach granicznych, gdzie indziej o esperanto, o wyrobie win bezalkoholowych, o wybuchu gazów w Dębowcu W r. 1908 itp. Ten krótki szkic w zupełności potwierdza tezę o niezwykłości postaci pisarskiej Wantuły. Jest on żywym i uderzającym przykładem sił twórczych tkwiących w masach ludowych. Jest tych sił wspaniałym przejawem. 15 - Odmiany czasu... Część druga PRZEMYSŁ- SPOŁECZEŃSTWO-OSOBOWOŚĆ SPOŁECZNE MECHANIZMY WPŁYWU UPRZEMYSŁOWIENIA ; Od czasu kiedy Marks i Engels, formułując ogólną teorię materializmu historycznego, sformułowali także ogólne zasady wzajemnych zależności zachodzących między stanem rozwoju środków produkcji a stanem społeczeństwa globalnego - literatura socjologiczna analizująca poszczególne aspekty tych zależności stale się rozrastała. Nie zamierzam więc tutaj powtarzać tego wszystkiego, co można znaleźć w podręcznikach 1. Chodzi natomiast o wyraźniej-sze określenie wpływów procesów rozbudowy przemysłu na całość procesów życiowych społeczeństwa globalnego. W literaturze omawiającej wpływ uprzemysłowienia na społeczeństwo trudno się bowiem zorientować, co jest traktowane jako zmienna niezależna. Jak już podkreślałem, industrializacja jest bardzo złożonym kompleksem procesów, w którym każdy proces ma inne reperkusje społeczne, wywołuje reakcje łańcuchowe. Wynika stąd przekonanie upraszczające czy skłonność do uproszczenia, że okres industrializacji jest pewnym stanem społecznym, który trzeba rozpatrywać w całości, i że wszystko, co w tym okresie się w społeczeństwie dzieje, jest powiązane z uprzemysłowieniem i nie może być od niego oddzielane; Nie podtrzymując tego poglądu, sądzę, że można znaleźć * "Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny", 1965, nr 3. 1 Zob. np. W. Moore: Industrial Relations and the Social Order, New York 1951; G. Griedmann, P. Nawille: Traite de sociologie du travail, t. II, Paris 1961; N. Smelser: Social Change in the Industrial Revolution, London 1961, 229 pewne ogólne dyrektywy, pozwalające wydzielić zespoli procesów istotnych dla uprzemysłowienia w ścisłym tego/ słowa znaczeniu. Tym kryterium wydzielania jest przemysł, ściślej -f-zakład przemysłowy. Industrializacja zaczyna się wtedy, gdy powstają pierwsze przedsiębiorstwa, których zadaniem jest budowanie nowych fabryk. A więc nie same kopalnie, huty, fabryki tekstylne itp. są tymi przedsiębiorstwami, które rozpoczynają uprzemysłowienie, lecz powstanie przemysłu budowlanego, który je wznosi. Przemysł budowlany musi mieć najpierw, oczywiście, rozbudowane zakłady produkujące materiały budowlane. A więc uprzemysłowienie zaczyna się wtedy, gdy powstają nowe przedsiębiorstwa pracujące zgodnie z zasadami przemysłowej organizacji pracy. Badacza uprzemysłowienia interesują więc zakłady przemysłowe i jeżeli jego uwaga będzie skupiona na analizie tego, co się dzieje w powstających przedsiębiorstwach, w ich otoczeniu, w instytucjach z nimi powiązanych, w społeczeństwach, w których powstają - słowem: jeżeli jego uwaga będzie skupiona na bezpośrednich powiązaniach powstających zakładów przemysłowych wszelkich rodzajów z tymi ludźmi, instytucjami, grupami i zbiorowościami, które są w ich budowę zaangażowane - wtedy będziemy mogli łatwiej oddzielić to, co jest wynikiem oddziaływania samych procesów uprzemysłowienia w ścisłym tego słowa znaczeniu, tzn. procesów składających się na budowę zakładów przemysłowych, od procesów i zjawisk towarzyszących, powstających w innych instytucjach, społecznościach i w przebiegu innych procesów. Mogłoby się wydawać, że oddziaływanie przemysłu na życie społeczne dokonuje się w bardzo złożony sposób. Całość tych złożonych przebiegów można jednak sprowadzić do kilku podstawowych mechanizmów, przy czym bierzemy pod uwagę te mechanizmy, które działają bezpośrednio w zakładach przemysłowych, obojętnie, jakich. 330 SPOŁECZNE SKUTKI MAS2YNI2ACJI PRACY Pierwszy mechanizm wynika z działania układu człowiek-maszyna. Mówiąc szerzej, chodzi tu o wszystkie zjawiska wywołane maszynizacją pracy, zastępowaniem pracy ręcznej pracą maszyny. Maszyny mogą wykonywać prace bardziej skomplikowane niż ręka, trudniejsze, bardziej precyzyjne, szybciej i bez zmęczenia. Podnoszą więc one niesłychanie wydajność pracy, a więc i produkcyjność zakładów. Praca ich jest jednak prostsza, maszyna może wykonywać mniejszy zakres operacji, stąd zjawisko rozdrobnienia pracy, gdyż operacje dzielone są między różne maszyny. Rozdrobnienie operacji pociąga za sobą konieczność koordynacji pracy rozdrobnionej, a więc prowadzi do opracowania skutecznych i naukowych metod organizacji pracy. Wreszcie: maszyny stwarzają właściwy rytm wykonywania operacji, gdyż aby wykorzystać ich pełną zdolność, wszystkie inne czynności z ich pracą powiązane muszą przebiegać w rytmie dostosowanym do rytmu pracy maszyn. Słowem, mechanizacja pracy, powstanie fabryk w nowoczesnym tego słowa znaczeniu, zmiania pozycję człowieka pracującego, podporządkowuje stosunki między ludźmi stosunkowi człowieka do maszyny, wpływa na organizowanie zespołów pracujących zgodnie z wymaganiami układu technicznego fabryki. To jest ten istotny aspekt kompleksu zjawisk zwanych cywilizacją techniczną. Maszyna wprowadzona do pracy produkcyjnej rzuca na rynek produkcję masową, znormalizowaną i standaryzowaną, tanią i powszechnie dostępną. Produkuje nie tylko dobra konsumpcyjne, lecz także maszyny wchodzące do pracy i życia w biurach, transporcie, rozrywkach, gospodarstwie domowym. To wszystko, co pisano o społeczeństwie przemysłowym czy o społeczeństwie opartym na cywilizacji technicznej, jest pochodną pracy maszyn w przemyśle. Wpływ maszyn na przebieg życia społecznego jest oczywiście niezależny od ustroju politycznego. 231 Z jednej strony - jest on oparły na mechanizmach psychologicznych dochodzących do głosu w układzie maszyna-człowiek i tyle razy już opisywanych 2, z drugiej - wpływ ten oddziałuje przez rozdrobnienie zadań i konieczność stworzenia systemu organizacyjnego, w którym te podzielone zadania zostaną skoordynowane w celu osiągnięcia nieprzerwanej serii produktu końcowego. W tej chwili chodzi mi tylko o psychologiczne efekty i ich społeczne następstwa wynikające z zastosowania pracy rozdrobnionej, służącej pełnemu wykorzystaniu maszyn. O organizacji wynikającej z koordynacji pracy w całym przedsiębiorstwie i między przedsiębiorstwami oraz między gałęziami przemysłu będziemy mówili później. Pojawienie się przemysłu zmienia więc tradycyjne metody organizowania i wykonywania pracy. Z jednej strony zmienia metody pracy rzemieślniczej, a z drugiej strony - metody pracy stosowane w rolnictwie. Biorąc pod uwagę potężny wpływ sposobu wykonywania pracy na osobowość człowieka, możemy łatwo wydedukować, jakie są skutki przejścia do pracy w przemyśle ludzi pracujących dotychczas w rzemiośle czy rolnictwie, a ponadto, jakie są skutki wkraczania pracy zmechanizowanej do wszystkich dziedzin życia poza przemysłem. Oznacza to przede wszystkim racjonalizację postaw, zmianę kryteriów w ocenach użyteczności pracowników, a więc zmiany .w kryteriach prestiżu, wreszcie zmiany w aspiracjach życiowych i systemach wartości. Procesy te dokonują się oczywiście powoli i ich skutki przejawiają się dopiero w późniejszych okresach uprzemysłowienia w skali całego narodu. W poszczególnych rejonach uprzemysławianych, w nowo wzniesionych czy rozbudowanych miastach przemysłowych te elementy cywilizacji technicznej narastają powoli już od pierwszych etapów rozpoczęcia rozbudowy 2 Np. G. FriedmaHń: Maszyna i człowiek. Warszawa 1960; B. Biegeleisen-Żelazowald: Zarys psychologii pracy. Warszawa 1963. 232 przemysłu. Jednakże tempo przemian wskazujące narastanie nowej cywilizacji technicznej zaczyna się przyspieszać dopiero wtedy, gdy uprzemysłowienie ogarnia swoim zakresem coraz szersze kręgi i gdy znikają regiony trądy-cjonalistyczne i zacofane w całym kraju. Jest to zwłaszcza widoczne w gospodarce planowej, dokonującej większej unifikacji poziomu ekonomicznego kraju, niż się to dzieje w wyniku spontanicznych przebiegów. Tak więc, chociaż te zmiany, wynikające z powstawania cywilizacji zmaszy-ńizowanej, tzn. ze skutków zjawisk zachodzących w układzie człowiek-maszyna, są najważniejsze w mechanizmach oddziaływania uprzemysłowienia, to jednak dokonują się one najwolniej, a przejawiają się dopiero w pełni po zakończeniu uprzemysłowienia całego kraju. NOWE FORMY ORGANIZACYJNE Drugi mechanizm wpływu uprzemysłowienia na życie społeczne polega na tworzeniu nowych instytucji o specyficznej organizacji oraz na tworzeniu złożonych organizacji sformalizowanych, prowadzących w rezultacie do powstania społeczeństwa ,,organizacyjnego". Nazywamy tak takie społeczeństwa, w których całość spraw życiowych jednostki oraz sprawy społecznego współżycia zbiorowości, potrzeby i czynności jednostek i zbiorowości związane są lub są zaspokajane przez organizacje wyspecjalizowane, działające na podstawie metod naukowych, zracjonalizowanych. Powstawanie takiego społeczeństwa organizacyjnego jest także zjawiskiem pochodnym cywilizacji technicznej 3. Poprzednio wspomniałem o organizacji pracy wynikającej z konieczności pełnego wykorzystania maszyn. Tutaj chcę się 'zastanowić nad ogólnym mechanizmem wkraczania zracjonalizowanej organizacji do całości 8 Zob. np. A. Etzioni: Complex Organizations, New York 1961; W. H. Whyte: The Organisation Mań, Mew York 1957. 233 życia społecznego. Istota tego procesu polega na tym, że tradycyjne metody działania jednostkowego czy zbiorowego, lecz nie sformalizowanego, zostają zastąpione przez metody działania zorganizowanego instytucji lub grup celowych specjalnie powołanych do wykonywania tych działań, wyspecjalizowanych i zbiurokratyzowanych. W społeczeństwie zorganizowanym z jednej strony powstają specjalne typy instytucji zarządzania i kierowania, oparte na zasadach maksymalnej efektywności działań przy wyeliminowaniu czynników osobistych, a z drugiej strony powstają organizacje, czyli grupy celowe, organizujące tok życia każdego człowieka. Przykładem pierwszych jest przekształcenie się kierownictwa przedsiębiorstwa z instytucji rodzinnej w instytucję zbiurokratyzowaną, wyspecjalizowaną, działającą według zasad racjonalności i efektywności. Przykładem drugich może być np. przekształcenie się ruchu turystycznego - wynikającego z indywidualnych dążności człowieka do spędzenia wolnego czasu na łonie przyrody - przez powstawanie nieformalnych stowarzyszeń aż do wysoce sformalizowanych biur organizujących wczasy i turystykę. Takich przykładów można by podać setki i właściwie w nowoczesnych społeczeństwach z trudnością znalazłoby się jakąś dziedzinę życia czy działalności ludzkiej, która nie byłaby organizowana przez wyspecjalizowany typ organizacji. Te tendencje niewątpliwie są pochodnym zjawiskiem uprzemysłowienia. Nie ma przemysłu bez racjonalnego działania. Uprzemysłowienie rozpoczyna dążenie do racjonalizacji działań, a równocześnie jest uderzającym dowodem jego skuteczności. W tej dziedzinie nie tylko musi być zachowana równowaga między działaniami racjonalnymi i nieracjonalnymi, lecz działania irracjonalne muszą być wyeliminowane. W społeczeństwie tradycyjnym typ działań tradycjonalistycznych (w rozumieniu M. Webera), a więc irracjonalnych, przeważał i nadawał charakterystyczne piętno zachowaniom społecznym. Racjonalizacja 234 polegała na dobieraniu środków i metod działania z punktu widzenia ekonomii wysiłku i skuteczności pracy w osiąganiu celów. Wymaga więc kompetentnego przygotowania do osiągania celów wyspecjalizowanych. Stąd wynikają zasady kompetencji, zasady celowości, ekonomii działań i ich koordynacji. W praktyce oznacza to kształcenie pracowników wysoko kwalifikowanych, nastawionych na funkcjonowanie w systemie daleko posuniętego podziału pracy i rozdrobnienia zadań oraz przygotowanych do tego. Rozróżniamy podział pracy, tzn. organizowanie współpracy szeregu zakładów przemysłowych wykonujących zadania częściowe, niezbędne do powstania gotowego produktu. Podziałem pracy nazywamy więc takie zjawisko, że kto inny hoduje owce, kto inny dokonuje obróbki wełny i produkuje przędzę, kto inny produkuje włókno, inny tka, inny szyje ubrania. Natomiast rozdrobnieniem zadań nazywamy podział między pracownikami szyjącymi ubrania i rozbicie procesu szycia ubrania na kilkadziesiąt lub nawet kilkaset prostych czynności dokonywanych przez tyluż pracowników. Zarówno podział pracy, jak i rozdrobnienie zadań wymagają daleko posuniętej organizacji. W wyniku powstaje organizacja zwana biurokracją przemysłową, scharakteryzowana dokładnie przez M. Webera, a później w rozległej literaturze rozwijającej i korygującej jego koncepcje. Biurokracja jest metodą sprawnego, impersonalnego, efektywnego załatwiania spraw, kierowania zespołami pracującymi i złożonymi układami procesów ekonomicznych i społecznych. Z jej rozwoju wynika także tendencja do stałego wzrostu przedsiębiorstw, gdyż aparat biurokratyczny staje się bardziej wydajny, gdy jest zastosowany do większych układów, chociaż grają tu rolę także inne czynniki4. Lecz biurokracja przemy- 4 Zob. P. Sargant Fteence: Economżcs and Sodology of Indu-stry, London 1964. 235 słowa jest tylko jednym przykładem - biurokratyzacji ulegają także związki zawodowe, administracja państwowa, partie polityczne, kościoły i grupy wyznaniowe oraz wszelkie grupy celowe. Wszędzie tam tworzą się urządzenia i systemy koordynowania czynności i sił, funkcji i odpowiedzialności, ułatwiające osiągnięcie wspólnych celów. Organizacja jednak wkracza rychło w codzienne życie obywateli społeczeństw uprzemysłowionych. Muszą oni dostosowywać rytm swych czynności do rytmu pracy instytucji usługowych, komunikacji, zakładów pracy. Zaspokajanie codziennych potrzeb współżycia w grupach musi być także organizowane, jeżeli jednostka nie chce wejść w ostre konflikty ze swoim otoczeniem. Osiąganie celów osobistych zależy w tym społeczeństwie także od organizowania własnych czynności i stosunków z innymi ludźmi i zbiorowościami, organizowania własnego czasu i sił. Można więc powiedzieć, posługując się metaforą, że w społeczeństwie organizacyjnym każdy człowiek musi w swej własnej osobowości założyć własną biurokrację, regulującą i organizującą jego różne role społeczne. Podobnie jak pierwszy mechanizm wpływu układu maszyna-człowiek - mechanizm zmian wywołanych w społeczeństwie przez systemy zorganizowane działa powoli i w długich okresach. Jest to jednakże wpływ potężny, wnikający w życie rodzin, społeczności lokalnych, w życie państwa, w mechanizmy ekonomiczne. Zwłaszcza w gospodarce planowej, gdzie inicjatywę jednostek i ich interesy osobiste zastępuje inicjatywa instytucjonalna reprezentująca interesy szerszych zbiorowości, najczęściej interesy długofalowe, rola organizacji staje się szybciej widoczna, już we wczesnych etapach uprzemysłowienia, zarówno w skali rejonów uprzemysławianych, jak i w skali całego państwa. Grupy kierownicze, skupiające w swoich rękach decyzje strategiczne uprzemysłowienia socjalistycznego, kadry managerialne są ujęte w ramy organizacji ściśle kontrolujących postępowanie swoich członków. 236 Siła robocza kształtuje się w procesie równoczesnego jej organizowania; powstawanie związków zawodowych i in-nych związków jest ściśle kontrolowane. Model gospodarki jest wysoce sformalizowany i może funkcjonować tylko w ramach precyzyjnej organizacji. Wszystko to razem powoduje, że uprzemysłowienie socjalistyczne: wytwarza społeczeństwo organizacyjne w przyspieszonym tempie, szybciej niż inne historycznie znane typy. NOWE FORMY ŻYCIA ZBIOROWEGO Trzeci mechanizm wpływu uprzemysłowienia na życie społeczne polega na tworzeniu nowych, zróżnicowanych form zbiorowości. Z tego, co powiedziałem powyżej, wynika, że w toku industrializacji powstają specyficzne grupy celowe. Lecz nie są one jedyne i nie najważniejsze. Uprzemysłowienie zmienia także zbiorowości terytorialne, tworzy nowe grupy pracy i zespoły pracujące, tworzy nowe zróżnicowania społeczne, nowe kategorie zawodowe, a wreszcie, co dla wielu procesów społecznych jest najważniejsze, tworzy nowe mikroformy nie sformalizowane. Rozpatrując zagadnienie niejako w porządku chronologicznym, stwierdzamy, że najpierw w toku uprzemysłowienia powstają swoiste grupy celowe, zwłaszcza w toku uprzemysłowienia socjalistycznego. Wraz z rozbudową zakładów przemysłowych powstają nowe formy grup pracy, potem stopniowo przekształcają się zbiorowości terytorialne. Równocześnie zaczyna się formowanie nowych kategorii zawodowych i przekształcenia w strukturze klas i warstw: w miarę powstawania nowych przedsiębiorstw, całego systemu gospodarki uprzemysłowionej opartej na rozbudowanym zapleczu, wpływającej na system instytucji usługowych i rolnictwa, zmienia się nie tylko skład zawodowy społeczeństwa, lecz także warstw i klas społecznych. Wreszcie tworzy się także nowa mikrostruktu- 237 ra, układ kręgów i małych grup, nowe formy stosunków, czyli usystematyzowanych, unormowanych wzajemnych oddziaływań między ludźmi podejmującymi nowe role społeczne. Właściwie dopiero powstanie i stabilizacja mikrostruktur stanowią socjologiczną stabilizację nowego porządku społecznego stworzonego przez industrializację. Tak jak wszystkie procesy społeczne towarzyszące uprzemysłowieniu powstawanie nowych form życia zbiorowego można rozpatrywać w skali rejonów oraz w skali całego społeczeństwa. Uważam, że procesy zachodzące w skali całego społeczeństwa nie są tylko zwykłą sumą zmian zachodzących w rejonach, w zbiorowościach lokalnych. Jeżeli weźmiemy pod uwagę poszczególne typy grup i ich zbiorowości, wtedy okaże się, że rozbudowa zakładów przemysłowych wyznacza tylko niektóre elementy ich wewnętrznej budowy. Jest rzeczą niesłychanie trudną empirycznie i wymagającą drobiazgowych badań, szczegółowych ustaleń, co i w jaki sposób w poszczególnych grupach społecznych jest bezpośrednim wynikiem technicznych czy ekonomicznych procesów uprzemysłowienia, co wynika z konieczności organizacyjnych, a co z funkcjonowania układów maszyna-człowiek. Analizę trzeba, rzecz jasna, znowu odnieść do zakładu przemysłowego, rozpocząć od analizy zespołów pracujących, grup pracy, organizacji wewnątrzzakładowej, a następnie przechodzić systematycznie wszystkie formy życia zbiorowego skupiające się wokół zakładu, pozostające pod wpływem jego rytmu pracy, cech technicznych, właściwości stosowanych procesów technologicznych, powiązań z innymi instytucjami itp. Nie wszystkie bowiem formy zbiorowości powstające w toku uprzemysłowienia powstają wskutek uprzemysłowienia. Wiele z nich powstaje w Polsce pod wpływem reform politycznych, wiele pod wpływem rozwoju innych działów gospodarki. Trzeba więc odróżnić to, co w strukturze i elementach składowych grup 238 i zbiorowości powstaje bezpośrednio pod wpływem uprzemysłowienia, tzn. rozbudowy zakładów przemysłowych i wprowadzenia do nich zmaszynizowanych metod produkcji, i to, co powstaje pod wpływem niejako wtórnym, co jest efektem bumerangowym uprzemysłowienia w życiu grup, od tego, co w życiu społecznym powstaje w czasie uprzemysłowienia, lecz niezależnie od niego. Jest to doniosły dział badań nad społecznymi skutkami industrializacji, bardzo złożony, gdzie łatwo o uproszczenia i pochopne wnioski. Zadaniem socjologów jest ustalenie, jakie formy życia społecznego są charakterystyczne dla społeczeństw uprzemysłowionych5. Mając skatalogowane te cechy charakterystyczne, moglibyśmy śledzić ich powstawanie i łatwo mierzyć proces dochodzenia do pełnej industrializacji miarami socjologicznymi. Ogólnie biorąc, możemy stwierdzić, że społeczeństwo uprzemysłowione musi mieć określone kategorie zawodowe kwalifikowanej siły roboczej, odpowiednio liczebne kadry techniczne i naukowe, kadry ekonomistów i kierowników, odpowiednie szkoły wyższe, instytucje usługowe itp. Każde społeczeństwo narodowe ma swoje elementy tradycyjne, które przenikają się z powstającymi zbiorowo-ściami i nadają im specyficzny charakter. Chociaż więc w Nowej Hucie muszą istnieć te same instytucje i kategorie zawodowe, jakie powstawały kiedyś w Essen czy w Detroit, te same, ponieważ są one konieczne i postulowane przez funkcjonujący system techniczny przemysłu 'metalowego i hutnictwa, ponieważ muszą istnieć podobne formy organizacji pracy, instytucje usługowe itp., to jednak zachowanie ludzkie, reakcje na podobne sytuacje w pracy i poza nią, wzajemne oddziaływania i wzory stosunków są odmienne. Wpływ przemysłu krzyżuje się bowiem tutaj z innym podłożem zastanym, z innymi forma- 5 Zob. T. Parsons: Some Principal Characteristics of Industrial Societies, w: C. E. Black: The Transformation of Russian Society, Cambridge Mass, 1960. 239 mi stosunków i grup, wzorami działań i systemami wartości. Zatem nie jest rzeczą ważną ustalenie, czy formy życia społecznego osiągnęły poziom i kształt charakterystyczny dla społeczeństwa przemysłowego, lecz ustalenie jego charakterystycznych właściwości w danym okresie i tendencji rozwojowych, pozwalających na opis i wyjaśnienie zachowań ludzkich. Szczególnie doniosłe są badania socjologiczne nad zmianami w strukturze klasowej i warstwowej. Socjalistyczne uprzemysłowienie utwierdza reformy dokonane przez rewolucję polityczną, tzn. zlikwidowanie klas posiadających środki produkcji, a więc ziemiaństwa i burżuazji. Lecz i pozostałe klasy tradycyjne, tzn. te, które wykształciły się w społeczeństwie kapitalistycznym, a więc klasa robotnicza, inteligencja, chłopi, drobnomieszczaństwo, ulegają szybkim przekształceniom. Trudno powiedzieć, jaka jest dokładnie rola uprzemysłowienia w tym procesie przemian, a jaka rola działania nowego systemu organizacyjnego instytucji politycznych i ekonomicznych, szkoły i innych czynników. Maszynizacja produkcji i naukowa organizacja pracy jednakże istotnie przekształcają charakter klasy robotniczej, niezależnie od tego, jakie jest jej miejsce w społeczeństwie globalnym i jaką rolę wyznaczyła jej rewolucja polityczna. Podobnie można mówić o inteligencji. Jeżeli chodzi o drobnomieszczaństwo, to wpływ uprzemysłowienia na jego działalność w naszym społeczeństwie zarysowuje się bardzo powoli, a na pewno wpływ reform politycznych, polityki gospodarczej, funkcjonowania aparatu finansowego państwa jest tu wpływem daleko poważniejszym. Jak się wydaje, niezależnie od tego, że przekształcenia zachodzące w klasach i warstwach tradycyjnych są bardzo interesujące z wielu powodów - nowe zróżnicowanie i nowe zasady stratyfikacji wywoływane przez uprzemysłowienie w ścisłym tego słowa znaczeniu stanowią dla socjologów znacznie ważniejsze zadanie. Tutaj bowiem 240 zarysowuje się to, co jest nowe i rzeczywiście charakterystyczne dla skutków socjologicznej industrializacji. Oczywiście, nie można także całości tych zmian przypisywać uprzemysłowieniu - wiele z nich dokonuje się raczej pod wpływem funkcjonowania instytucji politycznych, administracyjnych itp. Lecz techniczne konieczności rozbudowy fabryk, ich uruchomienia i sprawnej eksploatacji wymagają kwalifikacji wyraźnie określonych. Jeżeli w pierwszym okresie na czele fabryk, przedsiębiorstw, instytucji można postawić kadrę wyrobioną politycznie, o osobowości typu agitatora i działacza, to w późniejszym okresie jej miejsce musi zająć inżynier i ekonomista o fachowym wykształceniu. Oczywiście, dominacja instytucji politycznych i konieczności politycznych nad ekonomicznymi w społeczeństwie socjalistycznym powoduje, że kadra ma-nagerialna musi być także kadrą upolitycznioną, że proces powstawania kategorii neutralnych techników jest tutaj znacznie powolniejszy; wszakże przemiana dokonuje się w sposób oczywisty. Podstawą zróżnicowań społecznych stają się kategorie zawodowe; kryteria polityczne i kryteria kwalifikacji stają się powoli podstawowymi kryteriami hierarchizowania ludzi i tworzenia nowej drabiny społecznej. SPOŁECZNE KONSEKWENCJE WZROSTU I ZRÓŻNICOWANIA POTRZEB Wreszcie czwarty podstawowy mechanizm wpływu uprzemysłowienia na życie społeczne wynika ze społecznych konsekwencji rozwoju gospodarczego, jakie ono za sobą pociąga, tzn. zróżnicowania potrzeb i podnoszenia stopy życiowej wskutek zwiększonej możliwości ich zaspokajania. Tutaj także trzeba odróżnić skutki i procesy bezpośrednio związane z rozbudową przemysłu oraz pośrednio wynikające z dokonanej już rozbudowy i funkcjo- 16 - Odmiany czasu... 241 nowania przemysłu. Można by powiedzieć, że jest to ten mechanizm, który w oczach ekonomistów i polityków jest najważniejszy. Rozpoczyna się przecież uprzemysłowienie z uwagi na jego efekty gospodarcze, w celu rozpoczęcia czy przyspieszenia wzrostu ekonomicznego, w celu osiągnięcia dobrobytu. Dlatego w literaturze zagadnienia industrializacji są tak często rozpatrywane wraz z zagadnieniami rozwoju gospodarczego. Jeżeli zagadnienie rozpatrujemy w kategoriach ekonomicznych, to wydaje się ono proste i zrozumiałe. Istotą wzrostu gospodarczego jest podniesienie dochodu liczonego na głowę obywatela, zakładając, że inne wielkości powiększają się proporcjonalnie do dochodu narodowego. Możemy wtedy w gospodarce planowej zakładać odpowiedni wzrost dochodu narodowego przez planowanie inwestycji produkcyjnych, uruchamianych w przewidywanych terminach i osiągających planowaną produkcję, tym bardziej że stopa inwestycji nie jest tutaj sumą indywidualnych decyzji przedsiębiorców, lecz jest ustalona decyzjami centralnymi władz państwowych. Osiągnięcie pewnego poziomu założonych celów pozwala centralnym władzom planującym na obniżenie stopy inwestycji i podniesienie udziału konsumpcji. Ostatecznie więc podniesienie dochodu narodowego zwiększa udział spożycia zbiorowego i indywidualnego. I można powiedzieć, że w ten sposób został osiągnięty ekonomiczny cel uprzemysłowienia. Jest to oczywiście bardzo uproszczone przedstawienie sprawy, gdyż uprzemysłowienie ma także inne cele gospodarcze, które mają także określone skutki społeczne. Z socjologicznego punktu widzenia sprawa musi być rozpatrywana w innym wymiarze. Tutaj chodzi o stwierdzenie tego, co zmienia się w stosunkach społecznych, wzajemnych oddziaływaniach, formach życia zbiorowego, zachowaniach, typach osobowości, stylu życia, systemach wartości, aspiracjach i dążeniach ludzi wtedy, gdy osiągnięty zostaje pewien poziom zamożności. Mówimy 242 przecież o specyficznej psychologii i socjologii ludzi biednych i ludzi bogatych. Zjawiska te układają się inaczej w krajach, w których istnieją ostre kontrasty w posiadaniu i zamożności, a inaczej w społeczeństwach, w których ogólny poziom podnosi się ponad linię ubóstwa, wyrównane zostają ostre różnice w dochodzie i stopie życiowej. Socjologowie muszą także interesować się zjawiskami zachodzącymi wtedy, gdy nagle zmienia się struktura dochodów rodzin znajdujących zatrudnienie dodatkowe w pracach związanych z rozpoczynającą się industrializacją. Jest to zjawisko zachodzące w każdym rejonie zaczynającym inwestycje przemysłowe: nagły napływ dodatkowych pieniędzy w rodzinach, rozbijający ustalone sposoby wydatkowania, oszczędzania, ustalone zwyczaje odżywiania, ubierania itp. W ślad za tymi zjawiskami zjawiają się nowe instytucje usługowe, tzn. nowe sklepy, inne możliwości nabycia towarów, zjawiają się nowe i lepsze mieszkania, nowe możliwości rozrywki: kina, radia, telewizory, lokale, jak restauracje i kawiarnie itp. Słowem, w życiu społecznym, w jego rytmie i przebiegu zaczynają funkcjonować instytucje i urządzenia zapewniające wyższe spożycie, szerszy zakres usług, zwiększone szansę wykształcenia i ochrony zdrowia, urządzenia i instytucje zapewniające dostęp do systemów kultury reprezentacyjnej. Socjologowie wiedzą jednak, że to przecież jest tylko niejako zewnętrzna forma życia zbiorowego i jednostkowego, że tutaj zmienia się także coś więcej, coś sięgającego głębiej. Zmieniają się podstawowe odniesienia i stosunki jednostki wobec przyrody i świata, wobec grup i społeczeństwa, wobec swej własnej osobowości i wobec sił transcendentnych, które - jeżeli są przedmiotem wiary - są w jej życiu równie realne jak nowe sklepy. Chodzi więc o uchwycenie tego, co zachodzi w wewnętrznej treści życia jednostki wskutek osiągnięcia dobrobytu. Zagadnienie to było stawiane przez ekonomistów w różnym za- 243 kresie G. Widzieliśmy już poprzednio, że mechanizacja pracy zawodowej, fabrycznej i pozazawodowej, domowej, pociąga za sobą poważne skutki w strukturze osobowości i zachowaniu, że organizacja z jej wymaganiami racjonalności również przekształca osobowość. Procesy te zachodzą już w ramach nowych form grup i zbiorowości. Podnoszenie poziomu ekonomicznego nadaje temu społeczeństwu ostateczny wyraz: masowa produkcja dóbr musi się łączyć z masową konsumpcją, przy czym chodzi tu nie o dobra materialne. Środki masowego przekazywania treści rzucają także na rynek i w zakres percepcji społeczeństwa masowe informacje, masowo produkowane i reprodukowane treści kulturalne. Tak więc w sprzężeniu tych czterech mechanizmów powstaje w wyniku uprzemysłowienia społeczeństwo cywilizacji technicznej z charakterystycznymi typami osobowości, wzorami myślenia i wzorami zachowań. « Zob. np. F. Zweig: The Worfcer in an Affiuent Society, London 1961. SPOŁECZNE WARUNKI I SPOŁECZNE SKUTKI POSTĘPU TECHNICZNEGO s; Nie wiem, czy w toczących się dyskusjach próbował ktoś zdefiniować postęp techniczny. Jeżeli próby takie zjawiały się rzadko, to zapewne dlatego, że na ogół wszyscy uważają taką definicję za zbędną, a ludzie bardziej świadomi metodologicznych trudności, odstraszeni dawną tradycją wieloznaczności terminu "postęp", przezornie woleli nie zapuszczać się na tak niepewny teren.'Chcąc jednak odpowiedzieć na pytanie, jakie warunki społeczne i ekonomiczne muszą być spełnione, aby postęp techniczny się dokonał, i chcąc wskazać, jakie skutki w życiu społecznym i ekonomicznym pociąga on za sobą - jakaś próba definicji zjawisk zwanych postępem technicznym staje się nieunikniona. .^..A więc spróbujmy. Jeżeli w jakimś dowolnym stanie rzeczy pojawiają się nowe elementy składowe, lub zanikają pewne elementy, czy też pojawiają się nowe stosunki między istniejącymi elementami - mówimy, że w tym stanie rzeczy nastąpiła zmiana. Jeżeli ta zmiana przynosi ze sobą większe zróżnicowanie, wzbogacenie czy wzrost - nazywamy ją rozwojem; jeżeli przeciwnie, przynosi zubożenie lub zanik - nazywamy ją regresją. Jeżeli ten rozwój przybliża nas do realizacji określonego ideału, to nazywamy go postępem.iPostępem jest więc rozwój realizujący pewne wartości, zbliżający do określonego ideału. * "Nowa Kultura", 1960, nr 23. 245 Z postępem często kojarzy się także pojęcie doskonalenia. Postęp techniczny zatem to taki rozwój techniki, który przynosi określone udoskonalenie tych dziedzin pracy, w których się dokonuje, a zarazem realizuje jakiś pożądany stan idealny w danych dziedzinach. Nasuwa się więc niebagatelne pytanie, jaki jest ten ideał, który chcemy osiągnąć przez postęp techniczny? Czy chodzi tu tylko o udoskonalenia czysto techniczne, czy o osiągnięcie przede wszystkim korzyści ekonomicznych, czy także o osiągnięcie skutków społecznych, a więc o osiągnięcie celów kompleksowych? Nie każdy bowiem rozwój techniki łączy się z udoskonaleniem stosunków społecznych i nie każdy rozwój techniczny był postępem w zdefiniowanym powyżej znaczeniu. (Nie daję definicji techniki, gdyż posługuję się tu tym słowem w jego bardzo niejasnym obiegowym znaczeniu). '"-" Gdybym miał dać jakąś wstępną odpowiedź na postawione powyżej pytanie, to odpowiedziałbym, że postęp techniczny to taki rozwój techniki, który przynosi ze sobą następujące skutki: 1. Podnosi wydajność pracy robotników i maszyn, mierzoną ilością produktu wykonanego w określonej jednostce czasu. 2. Podnosi produktywność przemysłu i innych dziedzin gospodarki, mierzoną stosunkiem wartości produktu do wartości nakładów. 3. Nie prowadzi do podniesienia fizjologicznego kosztu ipracy żywej. 4. Nie dezorganizuje osobowości pracowników, czyli nie stoi w sprzeczności z podstawowymi dążnościami każdego (człowieka. \ 5. Nie rozbija w radykalny sposób form współżycia społecznego ludzi. l 6. Nie stwarza ślepych uliczek w polityce zatrudnienia. j" W naszych dyskusjach nad postępem technicznym ma ' się na myśli przede wszystkim cele ekonomiczne i dy 246 skusja zawęża się tylko do rozpatrywania problemów wydajności i produktywności pracy. Trzeba jednak pamiętać, że postęp techniczny był i jest ciągle najpotężniejszym czynnikiem przemian społecznych, sięgających bardzo głęboko w życie całych narodów i cywilizacji. Chciałbym więc zastanowić się nad zagadnieniami: Na czym postęp techniczny polega? Jakie warunki społeczne i ekonomiczne muszą być spełnione, aby rozwój techniki przyspieszyć i przekształcić go w pożądany postęp? Jakie skutki postęp techniczny zazwyczaj za sobą pociąga i na co musimy się z góry przygotować? Rozwój techniki, jaki dokonał się w społeczeństwach przemysłowych w pierwszej połowie XX wieku, polega przede wszystkim na: wykorzystaniu lepszych form i źródeł energii, udoskonalaniu i lepszym wykorzystaniu surowców, zastępowaniu pracy ręcznej pracą maszynową, podnoszeniu sprawności maszyn, a przede wszystkim na udoskonaleniu organizacji pracy, tzn. na rozbiciu złożonych czynności, na zwiększonym podziale pracy, analizie elementów składowych poszczególnych czynności, dokładnym pomiarze czasu wykonywania tych czynności elementarnych, eliminowaniu z pracy ruchów zbędnych i nieekonomicznych, wprowadzeniu pracy taśmowej, na dążeniu do upraszczania produktu. Ten rozwój techniczny łączył więc udoskonalanie maszyn z mechanizacją pracy ręcznej i udoskonalaniem organizacji podziału pracy. Dawało to przede wszystkim lepsze wykorzystanie czasu pracy, lepsze wykorzystanie umiejętności sprowadzonych do wykonywania czynności uproszczonych, lepszy przepływ produktu przez system techniczny fabryki, ograniczanie zatrudnienia i podnoszenie wydajności pracy. Gdy mówimy o postępie technicznym, to przede wszystkim mamy na myśli skutki ekonomiczne, wynikające z mechanizacji, lepszego wykorzystania energii (paliwa) i surowców, podniesienia wydajności itp. Skutki te można osiągnąć przede wszystkim wskazanymi wyżej sposobami, 247 które zostały wypróbowane i które zdały egzamin w krajach wysoko uprzemysłowionych. Zapytajmy więc: Jakie warunki muszą być spełnione, aby tak pojęty postęp mógł się dokonać? Oczywiście, pierwszym warunkiem jest tu praca inżynierów, konstruktorów ulepszających maszyny i konstruujących nowe typy maszyn. Lecz wiemy z doświadczenia, że niektóre nasze zakłady pracy posiadające nowoczesne maszyny nie wykorzystują w całej pełni ich technicznych możliwości, gdyż mechanizacja pracy wymaga przede wszystkim doskonałej organizacji pracy. Automatyzacja wymaga idealnej organizacji pracy. W pracy fabryki zautomatyzowanej nie może być ani chwili przerwy w przepływie produktu. W fabryce w pełni zmechanizowanej każdy przestój przynosi tak wielkie straty, że mechanizacja daje korzyści ekonomiczne tylko przy organizacji stojącej na wysokim poziomie, eliminującej przestoje i koordynującej współdziałanie wszystkich działów i wszystkich pracowników w sposób niezawodny. Wydaje się, że stan organizacyjny naszych fabryk jest najniebezpieczniejszym wąskim gardłem postępu technicznego w Polsce. Drugi warunek realizacji tak pojętego postępu technicznego - to wysoki poziom kadr zarządzających i kierujących przemysłem i poszczególnymi fabrykami. Mechanizacja, naukowa organizacja pracy przerzucają coraz większą część pracy na działy planujące i przygotowujące pracę, dokonujące analizy czynności i wymagają wysokiego poziomu wiedzy o organizacji pracy i kierowaniu pracą od dyrektorów fabryk i ich sztabu. Technicy i inżynierowie będą bezsilni, jeżeli kierownicy fabryk nie będą na poziomie. Sądzę więc, że pierwszym krokiem do realizacji postępu technicznego w Polsce jest założenie szkół dla kadr kierowniczych, gdzie przyjmowani będą ludzie po studiach wyższych i po pewnym okresie praktyki, szkół w rodzaju amerykańskich "Business schools". (Fakt, że szkoły takie jeszcze dotychczas w Polsce nie istnieją, że 248 szkolenie kadr kierowniczych odbywa się tylko na kursach - kosztuje nas kolosalne sumy strat). Trzeci warunek widzę w czynnikach ekonomicznych. Jeżeli praca maszynowa jest droższa od pracy ręcznej (obojętnie z jakich przyczyn), postęp techniczny traci sens. Jeżeli system ekonomiczny nie stwarza potrzeb na pracę' szybszą i wydajniejszą, lepiej zorganizowaną - postęp techniczny nigdy się nie dokona. Słowem, postęp techniczny musi być inwestycją opłacalną. Dalsze warunki to motywacje pozaekonomiczne ludzi zaangażowanych w gospodarce. Jeżeli postęp techniczny zagraża pozycji społecznej jakiejś kategorii ludzi zatrudnionych w gospodarce - obojętnie, czy są to pracownicy umysłowi, robotnicy czy kadry kierownicze - będą uciekali się do wszystkich sposobów, aby go sparaliżować. Jeżeli w decyzjach o wprowadzaniu mechanizacji i innych form postępu nie będzie współpracy wszystkich kategorii pracowników inżynieryjno-technicznych, ekonomistów, robotników i kierownictwa - postęp techniczny także będzie paraliżowany. Wprowadzenie zmian technicznych zawsze mobilizuje irracjonalne reakcje obronne i jeżeli kierownictwo fabryk nie będzie umiało manipulować odpowiednio postawami załóg, postęp techniczny stanie się parodią. Postęp techniczny zakłada wysoki stopień stabilizacji systemu społecznego przemysłu (niski stopień absencji, fluktuacji), wysoki poziom umysłowy robotników i wysoką świadomość polityczną. Tak przedstawiają się warunki społeczne, które przyspieszają postęp techniczny. Załóżmy teraz, że wyżej przedstawione zjawiska rzeczywiście zachodzą, że doskonalą się mechanizacja i racjonalizacja pracy, wprowadzono naukową organizację, podniesiono wydajność i produktywność pracy. Jakie są skutki takiego postępu technicznego? W toczących się u nas dyskusjach podkreśla się przede wszystkim skutki ekonomiczne, a więc: obfitość dóbr, pod- 249 niesienie zamożności, podniesienie stopy życiowej itp. Oczywiście, skutki takie nastąpią. Lecz równocześnie postęp techniczny z reguły pociąga za sobą i inne skutki, na które także trzeba się z góry przygotować. Przede wszystkim postęp techniczny zmienia skład siły roboczej. Zmienia się zatrudnienie w poszczególnych działach gospodarki, dokonuje się przede wszystkim przesunięcie wielkości liczbowej pracowników z produkcji do usług. Zmienia się także liczba robotników niewykwalifikowanych, która szybko spada, a wzrasta przede wszystkim liczba robotników przyuczonych. Wzrasta bardzo szybko liczba pracowników umysłowych (w Anglii, w latach 1949-1959, zatrudnienie w przemyśle wzrosło o 900 000 osób, w tym pracowników umysłowych o ok. 600 000, a pracowników fizycznych o ok. 300 000). Wzrasta nie tylko liczba pracowników techniczno-inży-nieryjnych, lecz także administracyjnych, a przede wszystkim specjalistów. Postęp techniczny szybko zmienia charakter zawodów, powoduje zanik jednych, a powstawanie drugich. Zmienia się także struktura wewnętrzna zawodów, zanika typ ro-botnika-rzemieślnika, umiejącego wykonywać całość pewnych produktów, a zjawiają się ważkie specjalizacje. Zmienia to, oczywiście, także pozycję robotnika w fabryce i zmienia jego szansę życiowe, wiąże go bardziej z określonym typem pracy. Równocześnie zjawia się cały ogromny problem pracowników przyuczonych, stanowiących zasadniczy trzon robotników fizycznych. Mechanizacja i postęp techniczny w ogóle ograniczają możliwości awansu robotnika w przemyśle. Rozdrobnienie pracy, oddzielenie robotnika od końcowego produktu, wykonywanie kilku tylko czynności z optymalną szybkością w ciągu długiego okresu czasu - wywołują wiele ujemnych zjawisk fizjologicznych (kumulacja znużenia) oraz psychicznych i prowadzą do podniesienia zachorowalności na psychonerwice. « 250 Postęp techniczny rozbija naturalne zespoły życia społecznego wytwarzające się w zakładach pracy, co ujemnie odbija się także na morale załóg. Wywołuje on również szybkie zmiany w strukturze organizacyjnej pracy w przemyśle i usługach. Rozpoczynając zatem przyspieszone tempo mechanizacji i udoskonalenia technicznego naszej gospodarki, musimy mieć na oku nie tylko pożądane efekty ekonomiczne, lecz także bacznie śledzić inne, mniej korzystne skutki, jakie rozwój techniki ze sobą przynosi, z góry je przewidywać i eliminować. Przecież postęp techniczny nie jest dobrem sam w sobie, lecz tylko te jego skutki, które wzmagają zadowolenie i szczęście człowieka. PRZEDSIĘBIORSTWO / W PROCESACH UPRZEMYSŁOWIENIA:: Jest rzeczą powszechnie znaną, że typ gospodarki, stwarzając swoistą organizację gospodarki i przedsiębiorstwa, stwarzając hierarchię decyzji i stanowisk, ustalając typy karier i pułapy karier, stwarza także podstawy tworzenia się warstw społecznych oraz ustala poziomy ekonomicznego zróżnicowania tych warstw. Tak więc ustrój gospodarki kapitalistycznej i organizacja przedsiębiorstwa kapitalistycznego były podstawą systemu stratyfikacyjnego tego społeczeństwa, podziału na klasy i grupy interesów. Ponadto poziom techniczny i organizacyjny przedsiębiorstwa, przyjęty w nim system po-. działu pracy i jej organizacji, jest podstawą zróżnicowania zawodowego i ma swoje daleko idące konsekwencje w procesach rozwoju siły roboczej, poziomu jej kwalifikacji itd. Tego rodzaju zjawiska występują także w gospodarce uspołecznionej, w której podstawową jednostką organizacyjną jest uspołecznione przedsiębiorstwo. Organizacja wewnętrzna tego przedsiębiorstwa, hierarchia istniejących w nich stanowisk, podział pracy, system stosunków społecznych i układ zależności służbowych - mają swoje skutki i odbijają się na strukturze szerszych zbiorowości społecznych. Zwłaszcza, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że ogromny odsetek ludności w wieku produkcyjnym jest zatrudniony w różnego typu przedsiębiorstwach uspołecznionych, a zatem wykonywane przez nich czynności, zaj * Społeczne problemy przedsiębiorstwa przemysłowego, 1968, Praca zbiorowa Instytutu Zachodnio-Pomorskiego. 252 mowane stanowiska i układ hierarchiczny tych stanowisk, dochody związane z tymi stanowiskami, wymagany poziom wykształcenia, styl życia, wytwarzający się w kręgach ludzi zajmujących te same lub hierarchicznie zbliżone stanowiska - nią j ą poważny wpływ na całokształt procesów życiowych społeczeństwa. Można by było przeprowadzić systematyczną analizę tych wpływów i pokazać zależności między funkcjonowaniem przedsiębiorstwa a procesami zachodzącymi w całości życia społecznego. Skorzystamy jednak z innej możliwości, a mianowicie postaramy się pokazać, jak powstawanie przedsiębiorstwa przemysłowego w rejonie rolniczym powoduje różne zmiany w przebiegu procesów życiowych, jak zmienia istniejące tam struktury zbiorowości społecznych i jak przekształca życie ludzkie w tym rejonie. Tutaj bowiem możemy obserwować te zjawiska w sposób uderzająco wyraźny. Rozpatrzmy je więc na podstawie pewnego uproszczonego schematu, wydobywając zjawiska i procesy istotne i starając się nakreślić ich typowy przebieg. Materiały do nakreślenia takiego modelu przebiegu typowego zaczerpniemy z badań przeprowadzanych przez różne instytucje naukowe nad procesami społecznymi w rejonach uprzemysławianych 1. Badaniami objęto te rejony, w których budowano nowe wielkie inwestycje, zmie-, niające całkowicie nie tylko strukturę gospodarczą, lecz także społeczną, a więc rejon Konina, Puław, Płocka, Tarnobrzega, Turoszowa i inne. Opisy przemian zachodzących w tych rejonach są już bardzo liczne. W niniejszym artykule chodzi o skonstruowanie pewnego schematu uogólnia- 1 Trzeba tu przede wszystkim wymienić materiały publikowane systematycznie w "Zeszytach Badań Rejonów Uprzemysławianych" oraz w innych publikacjach Komitetu i Zakładu Badań Rejonów Uprzemysławianych PAN. Zagadnienia społecznych skutków uprzemysłowienia były także systematycznie badane przez Zakłady i Pracownie Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. 253 jącego wyniki tych badań i przedstawiającego te procesy i zjawiska, które - z różnymi modyfikacjami - zachodzą w każdym z omawianych rejonów, a które - jak można w zasadzie przypuszczać - będą także zachodziły w rejo-' nach uprzemysławianych w przyszłości. Jest rzeczą oczywistą, że procesy te są bardzo liczne i złożone. Chodziło zatem o opracowanie schematu, który przeprowadza pewną klasyfikację tych procesów, który je porządkuje i wiąże logicznie, a zarazem przedstawia wszystkie zjawiska ważne nie tylko dla naukowego opisu, lecz także dla praktycznego kierowania tymi procesami. Od czasu bowiem budowy kombinatu w Nowej Hucie, w toku której wystąpiły z dużą intensywnością zjawiska nieprzewidywane i niepożądane, takie jak przestępczość, alkoholizm, chuligaństwo itp., stałą troską władz kierujących przebiegiem uprzemysłowienia jest zapobieganie tym zjawiskom, a równocześnie organizowanie budowy i towarzyszących jej przemian w sposób sprawny i pożądany. W artykule tym nie będę opisywał, w jaki sposób przebiegają zjawiska uprzemysłowienia w konkretnym rejonie, lecz przedstawię opis uogólniony. Rozpoczniemy więc od stwierdzenia, że proces ten przebiega w kilku etapach, z których każdy ma swoje charakterystyczne właściwości. Procesy te mają także określony zasięg terytorialny i można je badać w ograniczeniu przestrzennym. Przykładem takiego rejonu jest okręg Konina, gdzie w oparciu o odkrywkowe kopalnie węgla brunatnego zbudowano najpierw elektrownię, a potem-hutę aluminium; lub okręg Puław, gdzie wznosi się duże zakłady produkujące azotowe nawozy sztuczne. Granice rejonu zakreśla się zazwyczaj zasięgiem rekrutacji siły roboczej stale dojeżdżającej do pracy w nowych zakładach, co przeciętnie wynosi około 50 kilometrów, albo zasięgiem sprowadzania produktów rolnych do wyżywienia napływającej ludności. Można oczywiście zastosować jeszcze inne indykatory zasięgu wpływu zakładu przemysłowego, lecz tutaj ograniczam się 254 tylko, do wskazania zasadniczej koncepcji rejonu uprzemysławianego. W celu wyraźniejszego uwypuklenia przemian wywołanych uprzemysłowieniem przyjmijmy, że nasz wzorcowy rejon, w którym będziemy obserwowali zachodzące przemiany, jest rejonem czysto rolniczym, w którym dotychczas nie było rozbudowanych wielkich zakładów przemy- , słowych, aj lokalna siła robocza zatrudniona była w rolnictwie, usługach, rzemiośle. Proces uprzemysłowienia zachodzący w takim rejonie możemy podzielić na cztery oddzielne etapy. Pierwszy etap to planowanie i przygotowywanie inwestycji: np. dokonywanie badań geologicznych, pomiarów, przygotowywanie lokalizacji inwestycji, sporządzanie planów budowy i wyposażenia itp. Część tych prac prowadzona jest poza rejonem i nie angażuje miejscowej siły roboczej ani miejscowych instytucji. Prace prowadzone na miejscu nie powodują ani większego udziału pracowników z rejonu, ani też nie powodują większej migracji. Przyszła inwestycja działa na zasadzie oczekiwań i przygotowań do realizacji planów i przewidywanych zamierzeń. Niemniej w tym okresie zaczyna się wytwarzać pewna opinia i pewne wyobrażenia o przyszłych zmianach oraz kształtują się postawy, które później staną się czynnikiem wpływającym na przebieg procesów społecznych. Drugi etap zaczyna się od prac budowlanych na miejscu lokalizacji przyszłego zakładu, od przygotowań zaplecza budowy, uzyskania potrzebnych terenów, uzbrajania terenu itp. Zaczyna się ruch ludności odpływającej z odkupionych gospodarstw i napływających ekip roboczych. Rozpoczyna się napływ nowych środków technicznych, napływ pieniędzy. Angażuje się miejscową siłę roboczą do różnych prac niekwalifikowanych i kwalifikowanych, rozpoczyna się, w późniejszym okresie tego etapu, systematyczne szkolenie pracowników, tworzenie różnych instytucji usługowych oraz budowę domów mieszkalnych i dróg. Etap ten 255 trwa aż do ukończenia montażu urządzeń i kończy się wraz z pierwszymi próbami rozruchu nowej fabryki i rozpoczęciem kompletowania załogi nowej fabryki. W tym drugim etapie można również schematycznie wyróżnić okres prac przygotowawczych, okres budowy i okres montażu urządzeń i wyposażenia technicznego. Każdy z tych okresów wymaga innych specjalistów, innych technik pracy i ma swoje osobliwości społeczne. - Etap trzeci zaczyna się od rozruchu, do uzyskania pełnej mocy produkcyjnej nowego zakładu. Jest to okres, kiedy w rejonie zaczyna się utrwalać i stabilizować nowy układ instytucji, grup i organizacji społecznej. Etap drugi jest typowym okresem konfliktów, zderzenia się różnych stylów życia i okresem dezorganizacji porządku istniejącego przed rozpoczęciem inwestycji. W etapie trzecim zaczynają się zarysowywać kontury nowego układu instytucji, organizacji i nowego porządku społecznego. Systematyczna i zorganizowana praca zakładu, ustabilizowany tryb jego działania, staje się czynnikiem porządkującym i organizującym życie wokół niego. Etap czwarty - to końcowy okres, w którym ustala się nowy porządek oparty na działalności nowego zakładu przemysłowego i jego zaplecza oraz instytucji związanych z nim pośrednio i bezpośrednio. Porównując zjawiska i procesy społeczne występujące w rejonie objętym wpływem zakładu przemysłowego, możemy ustalić zakres zmian i możemy także ustalić prawidłowości ich przebiegu w poszczególnych etapach. Taka analiza pozwala nam także opisać systematycznie i zrozumieć mechanizm wpływu, jaki przedsiębiorstwo wywiera na życie społeczne w swoim rejonie i na zewnątrz. Podkreślmy - podział na etapy w czystej postaci występuje tylko tam, gdzie buduje się jedną fabrykę, która podejmuje prace i nie rozbudowuje się dalej. Lecz w tych rejonach, gdzie rozbudowuje się kombinaty, zakończenie budowy i rozruch jednego obiektu jest tylko podstawą do 256 rozpoczęcia budowy następnego. W tych warunkach, rzecz jasna, nie można mówić o wyraźnie oddzielonych etapach uprzemysłowienia rejonu. Jednakże przebieg rozbudowy drugiego obiektu ma inne swoistości niż okres budowy pierwszego, który zaczyna się na terenie rolniczym. Wtedy możemy mówić o czterech etapach budowy pierwszego obiektu i o wpływie, jaki wywiera osiągnięty stan na przebieg budowy dalszych obiektów. W naszej analizie mówić będziemy o "schemacie idealnym", tzn. o schemacie skonstruowanym dla rejonu, w którym inwestycja zamyka się w jednym okresie budowy i nie ma charakteru rozbudowy ciągłej. Można oczywiście także skonstruować model przebiegów typowych zjawisk związanych ze stałą rozbudową kombinatu, a więc model charakterystyczny np. dla Nowej Huty czy rejonu konińskiego. Wyodrębnienie etapów uprzemysłowienia nie rozwiązuje jeszcze wszystkich zagadnień. Powstaje bowiem pytanie, jak można uporządkować i poklasyfikować całość zjawisk i procesów zachodzących w tych etapach w rejonie. Na pierwszy rzut oka całość ta wydaje się chaosem trudnym do ujęcia. Tym bardziej że w zależności od gałęzi przemysłu rozbudowywanego w rejonie występują silne zróżnicowania rodzajów zachodzących zjawisk i procesów społecznych towarzyszących tej rozbudowie. Tak więc inaczej przebiegają różne zjawiska w okręgu rolniczym, gdzie wznosi się zakłady przemysłu przetwarzającego produkty rolne, a inaczej w rejonie kopalń odkrywkowych, inaczej w rejonie, gdzie - jak np. w Puławach - wznosi się fabryki nawozów sztucznych. W celu analizy procesów społecznych towarzyszących uprzemysłowieniu w rejonie przyjęliśmy następujący schemat, porządkujący je w dziewięć grup: l. Prowadzone prace i ich charakterystyka techniczna: tzn. rodzaje prac, używane maszyny, organizacja pracy i rytm pracy wynikające z właściwości technicznych maszyn i organizacji pracy. 17 - Odmiany czasu... 257 2. Cechy załóg pracujących w poszczególnych etapach budowy, kategorie zatrudnionych pracowników, powstające grupy i zespoły, procesy przemian w składzie, kwalifikacjach i postawach załóg. 3. Tworzenie się kadr kierowniczych i organizacja grup kierowniczych, zarówno polityczno-administracyjnych, jak dyrektorskich i inżynierskich. 4. Zmiany zachodzące w rodzinach wszystkich klas i warstw, zarówno w rodzinach bezpośrednio związanych z- budową, w rodzinach mających kontakty pośrednie, jak i w rodzinach nie mających z budową żadnych kontaktów. Chodzi tu przede wszystkim o stosunki między małżonkami, rodzicami a dziećmi, o organizację gospodarstwa domowego, styl życia, aspiracje. 5. Procesy zachodzące w społecznościach lokalnych istniejących w rejonie: tzn. w społecznościach wsi, miasteczek, osiedli, w układzie ich instytucji, organizacji przestrzennej, komunikacji, powiązaniu ze zbiorowościami pozalokalnymi itp. 6. Wpływ budującego się zakładu na inne działy gospodarki narodowej - przede wszystkim na rolnictwo, usługi, oświatę. 7. Procesy ruchliwości społecznej i ruchliwości przestrzennej zachodzące w rejonie. Chodzi tu o migrację, procesy awansu i degradacji w drabinie hierarchii społecznej. 8. Zmiany w systemach wartości, czyli w systemach kulturowych, obyczajowych, wzorach zachowań, w kulturze estetycznej i rozrywkach. 9. Wreszcie trzeba wymienić zjawiska dezorganizacji społecznej, jak przestępczość, alkoholizm, chuligaństwo. Zestawiając opisy przebiegu tych dziewięciu grup procesów we wszystkich czterech etapach, otrzymujemy obraz całości przemian zachodzących w rejonie uprzemysłowionym, od początku jego rozbudowy aż do ustalenia się nowego porządku życiowego ma podstawie funkcjonującego już na pełnych obrotach układu przemysłowego. 258 Można więc powiedzieć, że prowadząc badania według takiego schematu, chwytamy szczegółowo przekształcanie się ,,substancji" życia zbiorowego pod wpływem układu technicznego i organizacyjnego nowo powstającego przedsiębiorstwa. Działa ono bowiem nie tylko przez swój bezpośredni wpływ na pracowników w nim zatrudnionych, lecz także przez swoje pośrednie skutki. W takim układzie objęte są zarówno zjawiska i procesy zachodzące w samym zakładzie pracy, jak i wpływ tego zakładu na życie społeczne poza nim. Spróbujmy więc najpierw spojrzeć bliżej na to, co się dzieje w zakładzie, a następnie przyjrzeć się projekcjom na grupy i instytucje poza zakładem. Przedsiębiorstwo przemysłowe kształtuje pracujących w nim ludzi poprzez: l. Wpływ technicznych cech stosowanych maszyn, właściwości procesu technologicznego, cechy stosowanego surowca i właściwości organizacji pracy. Widać to zwłaszcza w rejonach uprzemysławianych, gdy zostanie już uruchomiona stała produkcja i kiedy układ techniczny nowej fabryki kształtuje typy zawodowe pracowników. Chodzi tu przede wszystkim o kształtowanie umiejętności zawodowych i zawodowego myślenia oraz wpływ, jaki na osobowość pracownika wywiera wprzężenie w układ maszyn i konieczność dostosowania swoich poczynań do uregulowanego rytmu pracy całego układu technicznego fabryki. Zwłaszcza w przedsiębiorstwie o wysokim stopniu zmechanizowania oraz koniecznego rozdrobnienia i podziału ilościowego prac na drobne operacje wykonywane na różnych maszynach szybko pracujących (wymagających drobiazgowego zorganizowania takich rozdrobnionych czynności) - zachodzą zjawiska dobrze opisane przez psychologów i socjologów2 badających stosunek człowieka do 2 Zob. np. G. Friedmann: Maszyna i człowiek. Problem człowieka w cywilizacji maszynowej. Warszawa 1960. 259 maszyny i skutki przyporządkowania czynności ludzkich -• konstrukcji maszyny. : Tutaj także musimy wymienić wpływ pracy na zdrowie pracownika, występowanie chorób zawodowych, wywołanych cechami surowca czy też fizycznymi warunkami stanowiska pracy. Zjawiska te występują w zróżnicowany sposób, zależnie od rodzaju przemysłu. 2. Organizacja pracy w przedsiębiorstwie stwarza swoisty system społeczny, składający się z określonej hierarchii władzy, układu zależności służbowych, różnych grup i organizacji społecznych, stanowisk w tym układzie, stosunków zachodzących między jednostkami i grupami. Ten system społeczny ma niejako dwa oblicza: z jednej strony jest on układem uregulowanym przepisami i różnego rodzaju normami formalnymi, ustalającymi hierarchię stanowisk i rodzaje zależności między nimi, organizację grup, zakresy czynności wymaganych od poszczególnych pracowników; z drugiej strony mamy tu do czynienia ze spontanicznie kształtującymi się stosunkami koleżeńskimi, rywalizacjami, kręgami przyjacielskimi, grupami o podobnych lub wspólnych interesach itp. Upraszczając rzecz - ten system społeczny składa się z grup kierowniczych: z kadry dyrektorsko-kierowniczej kierującej i zarządzającej przedsiębiorstwem, z grup kierujących technicznym procesem produkcji i z grup kierujących organizacjami politycznymi i masowymi. Drugi człon systemu społecznego stanowią kierowani, podzieleni również w hierarchii według poziomu kwalifikacji, zakresu i ważności wykonywanych czynności. Ten system społeczny przedsiębiorstwa kształtuje typ osobowości, typy stosunków zachodzących między ludźmi, wykształca stałe postawy i sposoby zachowania się, formuje aspiracje i cele życiowe. Socjologowie amerykańscy wykazali, jak organizacja wielkich przedsiębiorstw amerykańskich, z jej wewnętrzną strukturą, typami karier i drogami awansowania, stwarza specjalny typ osobowości: m "człowieka organizacji" 3. Przedsiębiorstwo socjalistyczne ma inaczej funkcjonujący system społeczny, lecz i ono stwarza właściwe sobie typy osobowości pracowników. W rejonach uprzemysławianych te zjawiska występują szczególnie wyraźnie. Porównując stan wyjściowy w okresie przed rozpoczęciem inwestycji i budowy zakładu przemysłowego ze stanem, jaki utrwala się po kilkunastu latach, tzn. kilka lat po zakończeniu budowy i podjęciu pełnej produkcji, łatwo możemy spostrzec, jaki wpływ wywarły układy techniczne, a jaki system społeczny przedsiębiorstwa. Pierwsza grupa procesów społecznych (wymienionych powyżej) - zachodzących pod wpływem cech technicznych prowadzonych prac i stosowanych maszyn oraz związanego z nimi typu organizacji pracy - prowadzi do powstawania typu osobowości człowieka organizującego swój tryb życia według wzorów przyswojonych w przedsiębiorstwie. Zdobyte umiejętności posługiwania się maszynami, identyfikacja z zadaniami technicznymi, duma ze zdobytej umiejętności, przywiązywanie wysokiej wartości do pozycji społecznej związanej z wykonywaną pracą - wszystko to powoduje, że pracownik przenosi powoli, stopniowo, niepostrzeżenie, lecz stale swoje nawyki, sposoby myślenia i zachowania wytworzone w fabryce do swojego życia poza zakładem pracy. Jest to proces długotrwały, lecz bardzo doniosły, gdyż jest podstawą tworzenia się cywilizacji technicznej w jej różnych aspektach, jest podstawą dominacji myślenia technicznego we wszystkich innych dziedzinach życia ludzkiego. Druga grupa procesów wyróżniona powyżej dotyczy kształtowania się siły roboczej w zakładzie pracy i poza nim pod wpływem przesunięć wywołanych jego budową, a później funkcjonowaniem. W drugim etapie rozpoczęcia budowy mamy do czynienia ? wielką ruchliwością: do rejonu uprzemysławianego 8 W. H. Whyte: The Organisation Mań, London 1957. 291 napływają grupy pracowników wyspecjalizowanych -/- reprezentujących zawody, których dotychczas w rejonie nie było - biorących udział nie tylko w budowie fabryki, lecz także w rozbudowie zaplecza. Następują również przesunięcia W lokalnej sile roboczej. Aktywizują się rezerwy, następuje wzrost zatrudnienia, zwłaszcza kobiet i młodzieży. W etapie trzecim zaczyna się stabilizacja załogi nowych zakładów na zasadzie selekcji, wchodzą do pracy absolwenci różnych kursów zawodowych i szkół, aż wreszcie w etapie czwartym siła robocza w rejonie, jej skład i cechy społeczne, dostosowuje się do układu przemysłowego, jego systemu i zmian w nim zachodzących. W praktyce oznacza to stały rozwój składu zawodowego, przystosowującego się do postępu technicznego, do zmian organizacyjnych ł do zmian zachodzących także w zapleczu usługowym. Każdy zakład przemysłowy w naszych czasach wymaga stałej modernizacji, ulepszeń technicznych i organizacyjnych, a zatem także nowych specjalności i zróżnicowań w składzie zawodowym siły roboczej. Okres budowy zakładów jest zmianą rewolucyjną w rejonie; późniejsze lata, po osiągnięciu pełnej rozbudowy zakładów, przynoszą ,,normalny" rytm przemian. Istotne są procesy przemian zachodzące w toku uprzemysławiania w składzie grup kierowniczych. W rejonie tworzą się silne i wpływowe grupy kierujące inwestycją,. a więc sztab kierowniczy budowy, w którym trzeba odróżnić grupę dyrektorską od grupy inżynierskiej, kierującej pracami technicznymi. Wreszcie w rejonie zachodzą także istotne zmiany w grupach kierowniczych - politycznych i administracyjnych - a więc w kierownictwie, w instancjach partyjnych, radach narodowych i takich organizacjach społecznych, jak związki zawodowe itp. Lokalne grupy kierownicze (istniejące przed rozpoczęciem inwestycji) postawione w drugim etapie rozbudowy przed zadaniami dotychczas nie znanymi najczęściej nie mogą im sprostać i zostają zmienione. 262 \ D\'ugi etap uprzemysłowienia charakteryzuje się zasadniczą przewagą wpływu grupy dyrektorskiej, działającej zazwyczaj z ramienia władz centralnych, dysponującej dużymi uprawnieniami i środkami potrzebnymi do rozpoczęcia inwestycji i zorganizowania jej realizacji. Wymaga to przede wszystkim uzdolnień organizatorskich, umiejętności operowania dużymi zasobami środków i kierowania dużymi zespołami ludzi. Lokalne grupy kierownictwa politycznego i administracyjnego zostają w tym okresie usunięte w cień, jednakże w trzecim etapie zazwyczaj dochodzą znowu do głosu, zreorganizowane i przystosowane do nowych zadań. Grupa inżynierska dochodzi do głosu ,w okresie montażu urządzeń oraz organizacji technicznej nowo wzniesionej fabryki. Każda z tych trzech grup kierowniczych ma inne podstawy prestiżu. Grupa polityczno- -administracyjna skupia w swoich rękach największy zakres władzy, grupa dyrektorska otrzymuje najwyższe .dochody, grupa inżynierska dysponuje największym zakresem wiedzy fachowej. W czwartym etapie ustala się między nimi pewien rodzaj równowagi i przystosowania, po napięciach występujących w etapach poprzednich. Przejdźmy teraz do innych procesów - zachodzących po'za zakładem przemysłowym. Tutaj na plan pierwszy, co •do doniosłości społecznej przemian, wysuwają się przekształcenia w organizacji i stylu życia rodzin. Wszystkie rodziny w rejonie można podzielić na trzy grupy: a) rodziny, których tryb życia został całkowicie zmieniony przez rozpoczęcie budowy, np. rodziny chłopskie wysiedlone z własnych gospodarstw, które przeszły do pracy przy budowie i z niej czerpią całe utrzymanie; b) rodziny, które częściowo znajdują zatrudnienie w nowym zakładzie czy przy jego budowie: np. rodziny chłopów rolników lub robotników zatrudnionych gdzie indziej, lecz których członkowie rodzin znajdują pracę w nowe] instytucji, lub też rodziny pracowników umysłowych, znajdujących się w analogicznej sytuacji; 263 c) wreszcie trzecia kategoria rodzin, które skutki budowy zakładu przemysłowego odczuwają tylko pośrednio, stykając się z nowymi możliwościami zaopatrzenia czy też korzystając w jakiś inny sposób z tego strumienia pieniędzy i dóbr skierowanych do rejonu lub też wchodząc w kontakt z nowymi urządzeniami czy instytucjami. Zmiany w życiu rodziny zachodzą, ujmując rzecz ogólnie, v/ trzech dziedzinach: w stosunkach między małżonkami, między rodzicami a dziećmi oraz w organizacji gospodarstwa domowego. Możliwości zatrudnienia kobiet^., oraz zmieniona stopa życiowa - to te czynniki, które kształtują pozycję kobiety w rodzinie. Możliwości kształcenia i zatrudniania młodocianych zmieniają plany życiowe i aspiracje młodzieży, uniezależniają ją od rodziców i dają jej większy zakres samodzielności. Zmiany w gospodarstwie domowym natomiast wynikają z nowego podziału pracy, wprowadzenia wyposażenia mechanicznego, wprowadzenia nowych wzorów na skutek lepszego zaopatrzenia, kontaktów z miejskim stylem życia, oglądania telewizji, zacierania się dawnego podziału na funkcje męskie i kobiece itp. Zmiany w życiu rodzin są szczególnie doniosłe dla przekształceń całości życia społecznego i pociągają za sobą najdalej sięgające konsekwencje. Dają się zauważyć w drugim etapie zazwyczaj przejawy dezorganizacji rodzin, konfliktów i napięć między pokoleniami czy małżonkami. Jednakże porównanie stanu sprzed rozpoczęcia budowy zakładu przemysłowego ze stanem, jaki się ustala po 15-20 latach, pozwala dokładnie określić zakres i kierunki przemian. W takiej sytuacji można dokładnie pokazać, jak się zmienia rodzina pod wpływem wchodzenia w zasięg funkcjonowania układu technicznego fabryki, jej organizacji, jej zaplecza i przez nią stworzonego układu instytucji i urządzeń. Analiza przekształceń zachodzących w rodzinie prowadzi nas do analizy zmian zachodzących w społecznościach lokalnych. Jest rzeczą dobrze znaną socjologom, *że spo- 264 łeczności lokalne, małomiasteczkowe czy wiejskie, mają tendencję do zamykania się we własnych ramach przestrzennych, że wytwarzają sobie własną organizację przestrzenną opartą na stosunku do ziemi, wykorzystywaniu jej zasobów, że wytwarzają własny układ instytucji i obyczajów, swoisty patriotyzm lokalny, że mają zawsze wysokie poczucie własnej wartości i niechęć do obcych. Oczywiście, trudno by było znaleźć dzisiaj w Polsce tradycyjną zbiorowość lokalną, zamkniętą i posiadającą wszystkie cechy idealnego modelu takiej społeczności. Jednakże badania prowadzone w rejonach uprzemysławianych wykazały, że istnieje jeszcze wiele takich elementów. Przede wszystkim społeczności lokalne mają własne układy instytucji i ich rozmieszczenie w przestrzeni, które wyznacza zaspokajanie potrzeb, a zatem także tryb życia mieszkańców. Znane są dobrze opisy specyficznego stylu życia, jaki wytwarza się w miasteczkach i wsiach koło nich skupionych, że dnie targów, godziny przyjęć w urzędach, godziny otwarcia sklepów i składnic, układ lokalnych autorytetów, możliwości komunikacyjne itd. wyznaczają rytm życia i sposoby zachowania się mieszkańców. Otóż uprzemysłowienie rozbija od razu na początku drugiego etapu ten względnie zwarty i zrównoważony układ życiowy. Do rejonu napływają nowi mieszkańcy i przynoszą ze sobą nowe obyczaje. Pojawiają się nowe instytucje o innym trybie działania. Otwierają się nowe linie komunikacyjne, wzmaga ruchliwość przestrzenna mieszkańców. Zmienia się wykorzystanie ziemi, a zatem i stosunek do niej, zmieniają się autorytety i kryteria, według których oceniano ważność ludzi i jakość ich postępowania. Tak więc i tutaj w drugim etapie rejon przechodzi przez rewolucję, która rozkłada ten ustalony stan równowagi. W etapie trzecim zaczynają się wyłaniać zarysy nowego porządku życiowego, którego cechy zasadnicze są już podyktowane wyłaniającym się porządkiem pracy i życia nowego zakładu przemysłowego i jego rytmem produkcji. 265 Ta nowa społeczność lokalna cechuje się przełamaniem izolacji, szerszymi kontaktami ze społecznościami poza-lokalnymi, powiązaniem z rytmem życia całej gospodarki, przyjmowaniem pozalokalnych wzorów życiowych, stałą ruchliwością mieszkańców, szerszymi kontaktami kulturalnymi itp. Planując więc rozbudowę przemysłu w jakimś rejonie, możemy na podstawie analizy zmian zaobserwowanych w różnych innych ośrodkach w pewnym sensie przewidywać z góry, jak będzie wyglądał przebieg tego procesu przemian w toku uprzemysłowienia W ramach lokalnej społeczności. W przemianie struktury i organizacji społeczności lokalnej zasadniczą rolę grają procesy wpływu nowego przedsiębiorstwa przemysłowego na inne działy gospodarki, a przede wszystkim na rolnictwo. W okresie przed uprzemysłowieniem (analizujemy rejon rolniczy) rolnictwo' było podstawowym działem gospodarki, wyznaczającym stan zatrudnienia, poziom wymaganych kwalifikacji siły roboczej. Inne działy gospodarki były albo bezpośrednio związane z rolnictwem, zwłaszcza usługi, rzemiosło, transport i komunikacja, albo były zależne od tego układu gospodarczego podporządkowanego dominacji rolnictwa, najczęściej uprawianego tradycyjnymi metodami. Można więc mówić, że na tej podstawie zaistniał pewien stan równowagi i wzajemnego przystosowania między różnym! działami gospodarowania w skali rejonu. Etap drugi zmienia ten stan radykalnie. Jeżeli nie zostaną poczynione specjalne zabiegi, nastąpi wtedy dezorganizacja rolnictwa wskutek odpływu siły roboczej. Zjawisko to występuje szczególnie ostro w państwowych gospodarstwach rolnych. Lecz odpływ siły roboczej zaznacza się także w innych działach gospodarki - w rzemiośle, handlu, gospodarce komunalnej itp., gdyż szansę uzyskania większego zarobku przyciągają do nowego placu budowy tak pracowników wykwalifikowanych, jak i niewykwalifikowanych. Obserwujemy tutaj w drugim etapie 266 różnego rodzaju przesunięcia, wchodzenie do pracy na opuszczone miejsca nowych pracowników, zaktywizowanych przez te możliwości, przede wszystkim kobiety i młodzież. Badania prowadzone przez instytucje współpracujące z Komitetem Badania Rejonów Uprzemysławianych PAN w różnych rejonach wykazały prawidłowości funkcjonowania tego rynku pracy, działającego jednak spontanicznie na szkodę dziedzin nie mogących konkurować z uprzywilejowaną inwestycją i płacić równie wysokich wynagrodzeń. Stąd - pod wpływem wniosków wysuwanych przez ten komitet - rozpoczęto także staranne planowanie rozwoju innych dziedzin gospodarki w rejonie, zwłaszcza rolnictwa, żeby zapobiec możliwym przejawom dezorganizacji i zwichnięcia równowagi. W gospodarce planowej bowiem nie działają spontanicznie procesy "indukowane" i nie następuje spontaniczne dostosowywanie się do zmieniającej się sytuacji gospodarczej, a każdy proces wyrównywania skutków uprzemysłowienia musi być -zaplanowany. . . Szczególnie ostro w rejonach uprzemysławianych zarysowują się zagadnienia ruchliwości ludności. Chodzi tu zarazem o procesy ruchliwości przestrzennej, czyli przesunięcia stałe lub okresowe ludzi szukających pracy i przyjeżdżających do rejonu uprzemysławianego na stałe, na dłuższy pobyt lub też systematycznie dojeżdżających. Granice rejonu zakreśla zazwyczaj zasięg stałych dojazdów do pracy. Przeciętnie sięgają one do 50 kilometrów od miejsca budowy. Grupa pracowników stale dojeżdżających stwarza swoiste problemy społeczne i gospodarcze. Z jednej strony obciąża środki komunikacji, z drugiej - przysparza oszczędności gospodarce komunalnej, która nie musi od razu dostarczać mieszkań wszystkim zatrudnionym. Zagadnienie ma wiele aspektów: gospodarcze, społeczne, kulturalne, zdrowotne. Ludzie dojeżdżający zazwyczaj zużywają wiele energii na dojazd, przychodzą do pracy już zmęczeni, nie mają czasu na doskonalenie zawodo- 267 we (po powrocie do domu pracują jeszcze w gospodarstwie rolnym), ale jednocześnie są stałym łącznikiem między urbanizującym się centrum inwestycji a odległymi wioskami: przywożą stale nie tylko zakupione towary, ale także wiadomości, nowe postawy i sposoby zachowań, nowe obyczaje. Jest więc rzeczą skomplikowaną ustalanie korzyści t strat w całkowitym rozrachunku społecznych, gospodarczych i kulturalnych skutków tego zjawiska. W rejonie uprzemysławianym występują także inne procesy ruchliwości, a mianowicie ruchliwość pionowa: procesy masowego awansu i stosunkowo licznych degradacji. Awans społeczny może tu być rozumiany dość szeroko. A więc dla wielu chłopów małorolnych czy bezrolnych, robotników rolnych itp. awansem jest już przejście do stałej pracy w fabryce, dającej stały dochód, określone godziny pracy, dostęp do świadczeń socjalnych. Awansem jest ukończenie szkoły zawodowej i uzyskanie pozycji robotnika wykwalifikowanego. Spotykamy również przechodzenie przez szkoły średnie zawodowe i ogólnokształcące, wchodzenie do zawodów pracowników umysłowych, kończenie studiów wyższych itp. To otworzenie drogi w górę przez szkoły zmienia zupełnie plany i aspiracje młodzieży chłopskiej, szukającej wyjścia z gospodarstw. Lecz w ostatnich czasach zaznacza się także dążność wśród młodzieży wiejskiej do kształcenia się w szkołach rolniczych, przekształcanie (w konsekwencji) swoich gospodarstw w dobrze prosperujące przedsiębiorstwa wyspecjalizowane, przynoszące wysokie dochody. Procesy awansu dokonują się nie tylko poprzez system szkolny, lecz także poprzez organizacje społeczne, poprzez możliwości lepszego wykorzystania umiejętności ludzi zajmujących uprzednio niższe stanowiska. Jak zwykle, w okresie szybkich przemian dokonują się także procesy degradacji. Zanikają więc możliwości wykonywania zawodów przez część rzemieślników, których wytwory zostają wyparte przez produkcję przemy- 268 słowa i towary dostarczane z miast. Zdarza się także, że ludzie nie posiadający formalnych kwalifikacji, a zajmujący wyższe stanowiska w różnego rodzaju instytucjach muszą teraz ustąpić ze swoich pozycji. Ponadto zjawienie się nowych grup kierowniczych, dyrektorskich czy administracyjnych, mających bezpośrednie kontakty czy też podlegających bezpośrednio władzom centralnym, obniża prestiż i rangę ludzi zajmujących uprzednio wysokie pozycje w społeczności lokalnej i w jej instytucjach. Te wszystkie przejawy ruchliwości przestrzennej i społecznej, występujące w znacznym natężeniu zwłaszcza w drugim etapie budowy zakładu, powodują pojawienie się także wielu zjawisk niepożądanych i zaburzeń w przebiegu życia zbiorowego. Ulegają rozluźnieniu wiezie grup i zbiorowości istniejących dotychczas w rejonie i zmniejsza się znacznie zakres oraz skuteczność kontroli opinii publicznej nad postępowaniem jednostek. W trzecim etapie budowy inwestycji, gdy zaczyna się ustalać i krystalizować załoga nowej fabryki, gdy zmniejsza się fluktuacja kadr, gdy odejdą z rejonu ekipy specjalistów, którzy przyjechali tu tylko w celu przeprowadzenia specjalnych robót, gdy zaczyna się ustalać zarys nowych instytucji i nowy porządek ich funkcjonowania - procesy ruchliwości układają się według ustalonych wzorów. A więc ustalają się nowe wzory karier życiowych i zawodowych, zakresy styczności społecznych, zakresy codziennej ruchliwości między miejscem zamieszkania a miejscem pracy, rozrywki, życia towarzyskiego itp. Podobne przemiany można obserwować w przejawach życia kulturalnego. Ogólnie biorąc, w idealnym modelu zmian zachodzących w rejonie uprzemysłowionym dokonuje się przejście od układu kulturalnego opartego na tradycji, na przewadze kultury ludowej - do układu kulturalnego opartego na zurbanizowanej kulturze masowej, przekazywanej przez upowszechnione książki, magazyny ilustrowane, filmy, radio i telewizję. Przekształcenia kul- 269 turalne dokonują się także poprzez upowszechnienie wykształcenia szkolnego, bezpośrednie kontakty przybyszów z miejscową ludnością, wpływ nowej kultury pracy i jej organizacji, wpływ techniki na życie codzienne itp. Zwłaszcza drugi etap budowy jest okresem zderzenia się różnych typów kulturowych ludności napływowej i ludności miejscowej, intensyfikacji oddziaływania ośrodków miejskich i centralnych. Na uwagę zasługują zwłaszcza nowe wzory zachowań, nowe kryteria ocen i nowe hierarchie wartości. Ogólnie rzecz biorąc, w tym okresie występuje proces przewartościowania dotychczas uznawanych rzeczy i zjawisk. Można powiedzieć, że następuje okres komercjalnych stosunków między ludźmi, że miejsce tradycyjnej wymiany usług zajmuje stosunek regulowany zapłatą pieniężną; pieniądz staje się podstawową miarą wartości, a jego posiadanie - zasadniczym celem życiowym. Jest to oczywiście sformułowanie skrajne, w celu podkreślenia istotnej cechy zachodzącego procesu przewartościowania. Łączy się to także ze zmianą autorytetów, zmianą kryteriów ocen moralnych, podtrzymywanych przedtem silną więzią wewnętrzną zbiorowości lokalnej i jej ustaloną hierarchią stanowisk. Zmieniające się hierarchie społeczne pociągają za sobą także zmianę hierarchii wartości kulturalnych. Dalszym aspektem zmian kulturalnych jest także zmiana kryteriów estetycznych. Miejsce wytworów kultury ludowej zajęły wytwory przemysłu i produkty masowej produkcji: sprzęty, ozdoby, urządzenia mieszkań itd. Tutaj także następuje ujednolicenie, przystosowanie się do rynku dostarczającego przedmioty wyprodukowane masowo przez przemysł, zanikanie lokalnego rzemiosła i przekształcanie go w masową produkcję wyrobów kultury ludowej, przeznaczoną na rynki miejskie czy na eksport. Zmiany kulturowe dokonują się więc nie tylko pod bezpośrednim wpływem zakładu przemysłowego, jego rytmu pracy zmechanizowanej i zorganizowanej racjonalnie, uczącej wykorzystywania czasu i nadającej organizowaniu 270 czynności w czasie nowy sens, inny niż w rolnictwie, gdzie praca regulowana była porami roku, okresami pogody, a jednostką czasu była nie godzina i minuta, lecz czas od świtu do zmroku. Ten bezpośredni wpływ zakładu pracy jest w zakresie kultury mniej intensywny niż wpływ zaplecza i instytucji oraz zjawisk pośrednio związanych z samym przedsiębiorstwem. Wokół przedsiębiorstwa wyrasta otoczka instytucji usługowych, zakładów handlowych, świetlic, kin, domów kultury; zorganizowana zostaje sieć komunikacyjna, wykształca się system szkół i kursów. Wszystko to potęguje wpływ kulturalny rytmu pracy zakładu i narzuca ludności nowy styl życia. Ten nowy styl życia ustala się i stabilizuje w nowej zmiennej równowadze dopiero w ostatnim etapie procesu uprzemysłowienia i staje się siłą organizującą lokalną społeczność, już nie wyizolowaną, lecz włączoną w ogólnonarodowy rynek gospodarczy i krajowy układ kulturalny. Wreszcie przechodzimy do ostatniej grupy zjawisk i zdarzeń zachodzących w okresie uprzemysławiania rejonu, tzn. do zjawisk dezorganizacji społecznej, do zjawisk niepożądanych i zazwyczaj przez planistów nie przewidywanych. Jednakże, jeżeli planuje się tylko pewną część procesów zachodzących w rejonie i do nich musi się przystosować całość procesów życiowych ludności, to oczywiście dziedziny życia nie objęte planem podlegają różnego rodzaju zaburzeniom; występują zjawiska przestępczości, alkoholizmu, chuligaństwa, dezorganizacji rodziny itp. W pierwszym okresie uprzemysłowienia Polski, w okresie planu sześcioletniego, zjawiska te wystąpiły z zaskakującą intensywnością w rejonie Nowej Huty. Później, w innych rejonach, podejmowano już środki zapobiegawcze, redukujące intensywność występowania tych zjawisk, jednakże nie mogące ich wyeliminować całkowicie. Przyczyny owych zjawisk są złożone. Socjologowie skłonni są podkreślać doniosłość rozkładu więzi społecznej i osłabienie jej wpływu na wyznaczanie pożądanych za- 271 chowań jednostek. Ponadto działają tu także wpływy wzmożonego napływu pieniędzy i możność wydawania ich w sposób bezplanowy, w celu zaspokojenia doraźnych zachcianek. Zachowania niepożądane występują zwłaszcza wśród młodocianych, którzy w drugim etapie uprzemysłowienia właśnie opuścili szkołę, nie weszli w ustalony i uporządkowany układ społeczny, lecz przeciwnie - znaleźli się w układzie rozprzężonym, gdzie ani rodzina, ani społeczność lokalna, ani instytucje pracy nie mogły im dostarczyć ustabilizowanych ram odniesienia ani też nie były zdolne do pokierowania ich zachowaniami. Widać to było zwłaszcza w pierwszym okresie uprzemysławiania, gdy wielkie budowy w nowych rejonach lub nawet w wielkich miastach skupiały dużą liczbę zdezorganizowanej młodzieży, pozbawionej sprawnego kierownictwa wychowawczego i dlatego łatwo się wykolejającej. Napływ dużych ilości pieniędzy, materiałów i różnych towarów do rejonu uprzemysławianego, w którym kierownicy budowy nie zawsze potrafią zapanować nad całą sytuacją, stwarza także okazje do przestępczości gospodarczej, od drobnych kradzieży do zorganizowanych przestępstw gospodarczych. Materiały z badań prowadzonych w różnych rejonach uprzemysławianych pozwalają przedstawić ogólne prawidłowości zjawisk dezorganizacji życia zbiorowego w poszczególnych etapach. Trzeba tu odróżnić zjawiska zachodzące w toku budowy i w ramach przedsiębiorstw budujących nowy zakład (a potem w ramach już uruchomionej fabryki) od zjawisk zachodzących w społecznościach znajdujących się w zasięgu jego oddziaływania. Te procesy dezorganizacji występują przede wszystkim w drugim etapie, zaczynają się zmniejszać w trzecim, żeby wreszcie stabilizować się na "normalnym" poziomie występujących w każdej zbiorowości zachowań odbiegających od pożądanych norm postępowania. Przebieg procesów towarzyszących uprzemysłowieniu • rejonu możemy przedstawić schematycznie: 272 Przedstawiona tu analiza nie bierze pod uwagę wewnętrznych procesów zachodzących w przedsiębiorstwie, wynikających ze swoistości surowca, technologu produkcji, organizacji pracy i innych cech zakładu pracy. Jest bowiem rzeczą oczywistą, że cechy te mają swój wpływ różnicujący na przedstawione powyżej przebiegi. Inaczej przebiegają te procesy w takim rejonie, w którym zbudowano fabrykę przetworów rolnych, jak np. w Milejowie 4, inaczej w rejonie kopalń węgla brunatnego i elektrowni °, a inaczej w rejonie Tarnobrzega czy też w Bełchatowie, gdzie zbudowano fabrykę tekstylną. Niemniej jednak można ogólnie powiedzieć, że przedsiębiorstwo przemysłowe jest podstawową instytucją zmieniającą powoli, ale systematycznie oblicze naszego społeczeństwa. Pod wpływem jego organizacji znajduje się kilka milionów ludzi bezpośrednio w nim pracujących, a pośrednio liczbę tę trzeba pomnożyć przynajmniej przez trzy. W 1965 roku zatrudnienie w przemyśle wynosiło 3 675 000, a zatem przeszło 10 milionów mieszkańców Polski, czyli l/3 narodu była bezpośrednio lub pośrednio zależna od funkcjonowania przedsiębiorstw przemysłowych. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że organizacja przedsiębiorstwa w gospodarce uspołecznionej w wielu innych działach gospodarki jest bardzo podobna do organizacji przedsiębiorstwa przemysłowego i jest na nim wzorowana, dochodzimy do wniosku, że przemysłowy styl pracy i życia obejmuje coraz większą liczbę mieszkańców naszego kraju. Jego wpływ przekształcający jest jednak powolny. Właściwie dopiero następne pokolenie, wychowane już w warunkach społeczeństwa przemysłowego, wejdzie w pełni 4 Zob. J. Turowski: Przemiany wsi pod wpływem zakładu przemysłowego, Warszawa 1964. s Zob. W. Markiewicz: Społeczne procesy uprzemysłowienia, Poznań, 1962; D. Gałaj: Zakład przemysłowy jako czynnik przeobrażenia rejonu, "Kultura i Społeczeństwo", 1965, nr 4a 276 .tm i styl życia cywilizacji przemysłowej. Zdając sobie LTwT So ^ Jmy tu do czynienia z najgłębiej s^ sp acym czynnikiem przemian, rozumiemy także, dlaczego Scze życia społecznego przywiązują taką wagę do badań nad funkcjonowaniem przedsiębiorstwa. SCHEMAT ANALIZY ZALEŻNOŚCI MIĘDZY PRZEDSIĘBIORSTWEM PRZEMYSŁOWYM I SPOŁECZEŃSTWEM Zależności między przemysłem i społeczeństwem stanowią przedmiot badań wielu nauk. W socjologii zagadnieniami tymi zajmuje się przede wszystkim socjologia przemysłu oraz socjologia uprzemysłowienia i w obu tych dziedzinach rozporządzamy bogatą literaturą. Analiza tej zależności może być prowadzona na kilku poziomach. "Przemysł" bowiem jako kompleks instytucji gospodarczych i społecznych, jako system techniczny, społeczny i gospodarczy jest bardzo złożonym układem urządzeń, organizacji, zbiorowości i grup, instytucji, które zarazem wywołują bardzo złożone zjawiska i procesy w przebiegu życia społecznego. Ogólnie biorąc - w poszukiwaniu metod analizy zależności między wewnętrzną organizacją i funkcjonowaniem przemysłu a przebiegiem życia społecznego, strukturą i zmianami grup i zbiorowości możemy wyróżnić kilka poziomów analizy: 1. Analiza przedsiębiorstwa przemysłowego, jego powiązań z życiem społecznym poza przedsiębiorstwem i jego wpływu na przemiany społeczne. 2. Analiza przemysłu jako układu lokalnego, tzn. kompleksu przedsiębiorstw występujących w ramach jednej społeczności lokalnej, np. w ramach jednego miasta czy powiatu, i badanie zależności występujących w tym wy- * Praca dotychczas nie opublikowana. 278 miarze. Jest rzeczą oczywistą, że zależności są tutaj bardziej złożone i bardziej skomplikowane. 3. Analiza przemysłu jako układu regionalnego, tzn. szerszego układu przestrzennego, jak np. Górnośląski Okręg Przemysłowy, gdzie mamy już do czynienia z szeregiem lokalnych układów przemysłowych złożonych z przedsiębiorstw należących do różnych gałęzi przemysłu. W układzie regionalnym schemat analizy takich zależności musi jeszcze uwzględniać daleko bardziej złożone zjawiska i procesy. 4. Wreszcie można analizować zależności między przemysłem i społeczeństwem w skali gospodarki narodowej i społeczeństwa globalnego, objętego ramami państwa. Chociaż jest to układ najbardziej złożony, to jednak - tradycyjnie - specjaliści w zakresie ekonomiki przemysłu i socjologii przemysłu najczęściej rozpoczynali swoje badania od tego wymiaru. Wydaje się jednak, że punktem wyjścia powinna być analiza zależności między przedsiębiorstwem a otaczającym go społeczeństwem, gdyż tutaj zawiązują się stosunki niejako elementarne i podstawowe oraz powstają zjawiska i procesy, bez zrozumienia i opisania których nie można wyjaśnić przebiegów zachodzących w układach bardziej złożonych. Zadaniem poniższego artykułu jest więc naszkicowanie pewnego schematu systematycznej analizy zależności między przedsiębiorstwem a społeczeństwem. W tym celu rozpoczniemy najpierw od wyodrębnienia elementów składowych przedsiębiorstwa i wyróżnienia jego różnych funkcji, a następnie postaramy się także wyodrębnić różne elementy składające się na społeczeństwo, żeby następnie szukać związków, zależności i wzajemnych oddziaływań między elementami obu układów. 279 PRZEDSIĘBIORSTWO PRZEMYSŁOWE Przyjmując, że przedsiębiorstwo przemysłowe jest naszą podstawową "jednostką obserwacji" w badaniu zależności między przemysłem i społeczeństwem, musimy rozpocząć od zbadania jego wewnętrznej złożoności i postarać się pokazać jego wewnętrzną budowę, wyodrębnić elementy tej budowy i pokazać ich funkcje. To rozróżnienie może być podyktowane przede wszystkim potrzebami i celami analizy. Przyjmuję tutaj taki podział na elementy, który może mieć również zastosowanie w układach bardziej złożonych, na poziomie lokalnym, regionalnym i narodowym. Starając się więc "rozłożyć" przedsiębiorstwo na elementy składowe, wyróżnimy następujące grupy tych elementów: . ; 1. Zaplecze przedsiębiorstwa: zaopatruje w surowce; transport, siłę roboczą, wyposażenie techniczne, pomysły innowacyjne, pomysły organizacyjne, kredyty itp. Jak więc widzimy, chodzi tu o bardzo skomplikowany zespół środków, ale bez zaznajomienia się z układem zaplecza nie potrafimy "ulokować" przedsiębiorstwa w jego otoczeniu społecznym ani nie potrafimy zdać sobie sprawy z jego zewnętrznych powiązań. 2. Wyposażenie techniczne przedsiębiorstwa: jakość i rodzaje maszyn, narzędzia pracy, zaawansowanie techniczne, dysponowanie energią, układy maszyn w przestrzeni i ich organizacja techniczna, zapewnienie ciągłości przepływu surowca, półproduktów, produktu itp. 3. Surowce czy półfabrykaty: ich cechy, rodzaje wymaganej obróbki i wynikające stąd stosowane technologie mechaniczne, chemiczne, stopień mechanizacji czy automatyzacji, zakres stosowanej pracy niekwalifikowanej itp. 4. System organizacji pracy, tzn. czynności konieczne do otrzymania produktu końcowego przedsiębiorstwa, ich podział, stopień rozdrobnienia, system koordynacji* i syn- 280 chronizacji pracy itp., w zależności od cech surowca, cech układu technicznego, cech siły roboczej i umiejętności kierownictwa. 5. Cechy załogi robotniczej: cechy demograficzne, kwalifikacje, stan zdrowotny, skład zawodowy i specjalizacyjny, postawy i aspiracje, morale załogi, dyscyplina pracy. Tutaj także trzeba wziąć pod uwagę takie zagadnienia jak: koncentracja przestrzenna w miejscu lokalizacji zakładu, dojazdy do pracy, warunki mieszkaniowe, tzn. możliwości odpoczynku. 6. Warunki higieny i bezpieczeństwa pracy. 7. Kadra techniczna przedsiębiorstwa: inżynierowie, technicy, eksperci naukowi, ich kwalifikacje, staż, status, zakres decyzji, autorytet itp. Rola lekarzy, ekonomistów, psychologów ew. socjologów. 8. Personel administracyjny: jego cechy, skład, organizacja, zakres decyzji, stosunki z innymi kategoriami pracowników. 9. Kadra kierownicza (managerialna): poziom kwalifikacji, wiedza i doświadczenie, zakresy decyzji, stosunki z władzami i załogą, umiejętności manipulowania przepi- •sami i ludźmi. 10. Linie awansowania i kariery istniejące w przedsiębiorstwie i ich powiązanie z liniami awansu i kamer w szerszych układach. 11. Organizacja formalna kierowania i zarządzania w przedsiębiorstwie, schemat organizacyjny i schemat zależności służbowych, układ władzy i decyzji. 12. Organizacje polityczne i społeczne w przedsiębiorstwie, samorząd i jego organy, organizacje masowe, organizacje kulturalne. ^ 13. System społeczny nieformalny, grupy i kręgi koleżeńskie, kręgi opinii i autorytety nieformalne. Przejdźmy teraz do wyodrębniania elementów systemu ekonomicznego przedsiębiorstwa: 14. Doktryna ekonomiczna przyjęta za podstawę funk- 281 c jonowania przedsiębiorstwa, określania jego celów i zadań gospodarczych, obliczania zysku i efektów pracy. 15. System płac, premii, bodźców ekonomicznych i pozaekonomicznych stosowanych wobec różnych kategorii załogi, od kierownictwa począwszy. 16. System finansowy przedsiębiorstwa, tzn. sposoby finansowania inwestycji, ceny uzyskiwane za produkty, rozrachunek itp. Jest to niezmiernie ważny element ekonomicznego systemu przedsiębiorstwa, określający zakres i rodzaje decyzji ekonomicznych podejmowanych w nim, a zatem i istotny wyznacznik funkcjonowania jego grupy kierowniczej. 17. Specyficzne cele ekonomiczne przedsiębiorstwa: np. produkcja antyimportowa, eksportowa, wojskowa itp., które mogą mieć także ważny wpływ na zakres i rodzaj funkcji jego grupy kierowniczej. 18. Urządzenia i instytucje zajmujące się utrzymywaniem kontaktów zewnętrznych przedsiębiorstwa, jak np. sprzedażą, reklamą, specjalnym zaopatrzeniem, rekrutacją siły roboczej, kontaktami eksportowymi, czy importowymi itp. lub utrzymywaniem kontaktów z władzami według różnych linii organizacyjnych (Rady Narodowe, PZPR, instancje nadrzędne w przemyśle itp.). Każde przedsiębiorstwo uspołecznione w Polsce spełnia szereg funkcji pozaekonomicznych i pozatechnicznych i aby realizować te zadania, rozwija także urządzenia: 19. Instytucje i urządzenia wychowania i kształcenia takie jak: szkoła przyzakładowa, kursy dokształcające, kursy specjalizacyjne, szkoła dla dorosłych itp. 20. Instytucje wczasów i rozrywki, popularyzacji kultury i twórczości amatorskiej: dom kultury, świetlica, kino lub teatr zakładowy, domy wczasowe w miejscowościach wczasowych, ośrodki sportowe i kluby sportowe. Jest rzeczą znaną, że niektóre kluby sportowe; mogą stać się potężnymi instytucjami pasożytującymi na przemyśle i wydatki na sport mogą sięgać wysokich sum. • 282 21. Instytucje ł urządzenia typu patronackiego, które przedsiębiorstwo powołuje, aby spełniać bezpośrednie funkcje opiekuńcze nad szkołami, różnymi instytucjami lokalnymi, aby realizować postulaty miejscowych rad narodowych w zakresie ulepszania dróg, oświetlenia itp., aby pomagać w aktywności społeczno-politycznej pracowników umysłowych poza zakładem pracy, np. udział w różnego rodzaju akcjach, uroczystościach itp. W ten sposób wyodrębniliśmy w strukturze i organizacji przedsiębiorstwa różne elementy składowe, stanowiące całość mniej lub więcej spójną. Podkreślmy, że zadaniem socjologa i ekonomisty jest przede wszystkim zbadanie, jak te wszystkie elementy się łączą, jak ze sobą współdziałają w osiąganiu celów ekonomicznych i społecznych. Jest rzeczą jasną na pierwszy rzut oka, że między niektórymi elementami muszą zachodzić rozbieżności, powstawać konflikty i stałe napięcia: np. między koniecz-nościami technicznymi a niektórymi elementami ekonomicznymi, utrudniające wprowadzenie innowacji technicznych, albo między celami ekonomicznymi a usługami społecznymi dla społeczności lokalnej czy instytucji poza-zakładowych. Jest także rzeczą powszechnie znaną, że między formalnymi instancjami a organizacją nieformalną także mogą powstawać trwałe napięcia i konflikty odbijające się na funkcjonowaniu przedsiębiorstwa jako całości. Ta struktura i organizacja przedsiębiorstwa uspo^ łecznionego, jaką obserwujemy w Polsce obecnie, jest dopiero w stadium formatywnym i niektóre jej elementy ulegną zmianie, rozwojowi lub zanikowi. W każdym razie wymienione powyżej elementy istnieją, składają się na całość przedsiębiorstwa, wyznaczają w sumie jego funkcjonowanie w różny sposób. Niektóre z nich są ważne, inne mniej ważne, jednakże nie można ich pominąć, gdy się szuka zależności między nimi a całością przebiegów życia społecznego. 283 SPOŁECZEŃSTWO Z kolei spróbujmy określić, co właściwie mamy na myśli, gdy mówimy o społeczeństwie i szukamy zależności między przedsiębiorstwem a społeczeństwem. Trzeba rozpocząć od stwierdzenia, że przedsiębiorstwo przemysłowe jest jednym z ważnych elementów społeczeństwa, że spełnia w nim ważne funkcje, że jest połączone z jego całością wielkością połączeń zwrotnych. Jest ono jakby - -mówiąc luźną metaforą - jednym z ważnych organów całego organizmu społecznego. Jednakże do celów analizy musimy także spróbować dokonać podobnego wyodrębnienia elementów społeczeństwa, żeby je później podporządkować różnym elementom przedsiębiorstwa i szukać wzajemnych oddziaływań i związków. Nie wchodząc więc ani w skomplikowane zagadnienia definicyjne, ani zagadnienia ogólnej teorii społeczeństwa, mówiąc o społeczeństwie w jego relacji do przedsiębiorstwa, będziemy mieli na myśli elementy składowe zjawisk i procesów zachodzących poza przedsiębiorstwem, w jego bliższym i dalszym otoczeniu. Istnieje wiele możliwości systematyzowania tej rzeczywistości i wyodrębniania w niej różnych elementów. Przyjmuję tutaj pewien sposób arbitralny, mający jednak szereg pozytywnych właściwości w analizie funkcjonalnych powiązań elementów przedsiębiorstwa z otaczającą go rzeczywistością społeczną. l. Rozpoczniemy od jednostek, od typów osobowości, wzorów zachowań, typów karier, krótko - od tych zjawisk, które związane są z indywidualnymi cechami osobowości. Już bowiem na pierwszy rzut oka możemy stwierdzić, że powstanie i rozwój przemysłu w konsekwencji spowodowały także powstanie nowych dróg karier, nowych typów osobowości, wzorów zachowań itp., nie znanych społeczeństwom przedindustrialnym. Zatem w analizie wzajemnych zależności między przedsiębiorstwem i społeczeństwem zwrócimy uwagę na 284 wpływ różnych - jeżeli nie wszystkich wyróżnionych powyżej - elementów przedsiębiorstwa na kształtowanie się typów osobowości, typy karier, zachowania itp. 2. Drugim elementem rzeczywistości społecznej, który możemy badać ze względu na kształtujący go wpływ przedsiębiorstwa, są typy stosunków społecznych zachodzących między jednostkami a grupami. Mam tu na myśli stosunki pojęte jako układy unormowanych wzajemnych oddziaływań na gruncie pewnej wartości stanowiącej platformę styczności między ludźmi. Jest to bardzo szeroki zakres zjawisk i procesów. Tutaj porównania historyczne z różnych epok rozwoju gospodarczego i przemysłowego mogą nam pokazać zależności między różnymi typami elementów przedsiębiorstwa a typami stosunków między ludźmi. 3. Trzecim zakresem rzeczywistości społecznej, której przekształcenia pod wpływem funkcjonowania różnych elementów przedsiębiorstwa możemy badać, są rodziny. Jest to również bardzo zróżnicowany zakres zjawisk i procesów. Inaczej bowiem kształtują się rodziny robotnicze, inaczej rodziny kadr kierowniczych czy właścicieli przedsiębiorstw i różnych innych kategorii pracowników zatrudnionych w przedsiębiorstwie. W tej dziedzinie dysponujemy w Polsce dość obfitymi materiałami, zebranymi przede wszystkim w rejonach uprzemysławianych, pokazującymi przemiany pod wpływem zaangażowania członków rodzin, przede wszystkim ojców, w pracy w przedsiębiorstwie przemysłowym. Jest to ta dziedzina przekształceń, która sięga szczególnie głęboko w procesy przekształceń społeczeństwa jako całości. Nie brak wśród socjologów zwolenników poglądu, że rodzina i przedsiębiorstwo produkcyjne czy też dowolne przedsiębiorstwo są tymi podstawowymi elementami społeczeństwa, które nadają mu charakterystyczne oblicze i decydują o jego podstawowych cechach. ' 4. Dalszym elementem analizy społeczeństwa będą społeczności lokalne, tzn. społeczności terytorialne takie jak: wsie, miasteczka, niekiedy rejony naturalne, małe powiaty 285 o jednorodnym społecznie charakterze, dzielnice miast itp. Są to te jednostki przestrzennej organizacji życia zbiorowego, które stanowią względnie zamknięte układy samowystarczalne instytucji i urządzeń, pozwalające ludności na zaspokajanie podstawowych potrzeb w ramach tego obszaru. W społeczeństwach przedindustrialnych społeczności lokalne grały bardzo dużą rolę w życiu zbiorowym. Rozwój przemysłu, komunikacji, środków masowego przekazu, wzmożona ruchliwość społeczna, migracje itp. zmniejszyły tę rolę. W Polsce z jednej strony ciągle obszary wiejskie i małe miasteczka stanowią społeczności lokalne i zachodzące w nich zjawiska społeczne mają duży wpływ na całość przebiegów życia społecznego w kraju, a z drugiej strony przemiany zachodzące w rejonach uprzemysławianych odbijają się silnie na życiu zbiorowości lokalnych. 5. Piątą dziedziną badań zależności między przedsiębiorstwem a społeczeństwem są wzajemne oddziaływania przedsiębiorstwa i różnych układów i typów instytucji. Mam tu na myśli instytucje administracyjne, oświatowe i wychowawcze, inne instytucje gospodarcze, instytucje religijne, kulturalne itp. Instytucje stanowią "szkielet" życia społecznego, zapewniają jego ciągłość i organizację, zapewniają zaspokajanie potrzeb i regulują zachowania ludzkie. Tutaj również porównywanie z materiałami historycznymi może pokazać interesujące przemiany i zależności. 6. Szczególnie interesujące jest pokazanie zależności między rozwojem różnych typów przedsiębiorstw przemysłowych a instytucjami władzy politycznej. W społeczeństwie kapitalistycznym doktryna liberalna zrodzona z potrzeb rozwoju przedsiębiorstwa kapitalistycznego oraz praktyka sprawowania władzy w tym społeczeństwie domagały się podporządkowania decyzji politycznych decyzjom ekonomicznym i stąd wpływ interesów różnych przedsiębiorstw odbijał się wyraźnie na toku i technice sprawowania władzy. W społeczeństwach postkapita- 286 \^ listycznych, a^zwłaszcza w społeczeństwach socjalistycznych tego ^typu, jaki ukształtował się w Polsce, instytucje polityczne są dominującymi i organizacja wewnętrzna przedsiębiorstwa jest także w dużym stopniu podporządkowana celom politycznym. Jednakże w miarę rozwoju zaznacza się tendencja do emancypacji ekonomii; w latach po 1965 "front ekonomiczny" stał się najważniejszy. Obserwujemy więc stopniowe rozszerzanie kompetencji przedsiębiorstwa i jego powolną reorganizację, dyktowaną koniecznościami technicznymi i ekonomicznymi. To wzajemne oddziaływanie przedsiębiorstwa i instytucji politycznych w naszym kraju jest jednym z podstawowych zakresów zmian i krystalizacji form nowego ustroju. 7. Następną dziedziną, w której zależności nas interesujące będziemy analizowali, są grupy celowe. Stanowią one istotny element współczesnych społeczeństw, przeżywających "rewolucję organizacyjną", polegającą na tworzeniu ogromnej ilości grup przeznaczonych do osiągania różnych celów. Poważna ilość tych grup powstaje w związku z przemysłem; powiązana jest z nim pośrednio lub bezpośrednio. Jednakże równie interesującym zjawiskiem jest to, że przemysł, jego organizacja zracjonalizowana i biurokratyczna, dostarcza wzorów organizacji wewnętrznej prawie wszystkim grupom celowym, w których zasada efektywności działania, kompetencji pracowników, organizacji pracy itp. jest koniecznym warunkiem ich istnienia. Poprzez grupy celowe industrialny styl pracy i życia przenika do wszystkich dziedzin aktywności życia zbiorowego. 8. Dalszą dziedziną analizy będą wielkie zbiorowości terytorialne, takie jak miasta, rejony przemysłowe, aglomeracje miejskie. Można by twierdzić, że są to typowe twory społeczeństwa przemysłowego, wytwory koncentracji przemysłowej i konieczności rozwoju zaplecza wielkich układów przemysłowych. Mówi się wiele o miasto-twórczym działaniu przemysłu, o różnych typach miast przemysłowych, o typowych procesach społecznych zacho- 2?7 dzących w takich regionach uprzemysłowionych, jak np. GOP, itp. W celu zbadania całokształtu zależności między przemysłem i społeczeństwem trzeba zbadać także te 'Wielkie twory życia społecznego. 9. Kolejnym elementem struktury społeczeństw są klasy, warstwy, kategorie zawodowe, słowem - elementy zróżnicowania i uwarstwienia społecznego. Wpływ przemysłu na zróżnicowanie i uwarstwienie jest dobrze znany, a rola przedsiębiorstwa kapitalistycznego jako czynnika tworzącego klasy i warstwy społeczeństwa jest dobrze opisana. W społeczeństwie, w którym przedsiębiorstwa przemysłowe są uspołecznione i kierowane przez scentralizowany aparat planujący i zarządzający, ten mechanizm różnicujący i uwarstwiający społeczeństwo działa inaczej. Jednakże zarówno wewnętrzne hierarchie przedsiębiorstwa, jak i zróżnicowanie zawodowe, wewnętrzne kryteria prestiżu i władzy itp. znajdują swoje odbicie w całości społeczeństwa. Jest to więc pasjonująca dziedzina badań, zmierzająca do stwierdzenia, jaki typ uwarstwienia i zróżnicowania społecznego powołuje do życia przedsiębiorstwo •uspołecznione, jego konieczności techniczne i ekonomiczne. 10. Wreszcie jako ostatnią dziedzinę życia zbiorowego wyróżnimy kulturę, zdefiniowaną jako układ wartości, obyczajów, systemów i kryteriów ocen, treści tworzonych w sztuce, literaturze i nauce. Wiele pisano na temat kultury industrializmu i człowieka industrialnego. Powstaje zatem pytanie, czy przemysł uspołeczniony stworzy jakiś odrębny typ kultury i w jaki sposób poszczególne elementy przedsiębiorstwa uspołecznionego przyczynią się do przekształceń kultury w Polsce. Te dziesięć grup elementów mniej więcej wyczerpują całość zjawisk i procesów składających się na społeczeństwo czy też rzeczywistość społeczną, w ramach której przedsiębiorstwo istnieje i działa. Jak już podkreślałem, wyszczególnienie to jest arbitralne i łatwo sobie można -288 skonstruować inny układ, równie poprawny. Przyjęty tutaj układ został podyktowany pewnymi korzyściami, jakie zdaje się zapewniać w szczegółowej analizie-zależności tych dwóch szeregów elementów. SCHEMAT ANALIZY WZAJEMNYCH ZALEŻNOŚCI Mamy więc wyodrębnione dwa szeregi elementów składowych przedsiębiorstwa i rzeczywistości społecznej. Na pierwszy rzut oka widzimy, że elementy społeczeństwa są niezmiernie złożonymi systemami, podczas gdy w wyodrębnianiu elementów przedsiębiorstwa mamy do czynienia z bardziej konkretnymi czynnikami, dającymi się lepiej opisać czy wymierzyć. W proponowanym tutaj schemacie analizy elementy przedsiębiorstwa traktujemy jako zmienną niezależną, starając się znaleźć wyniki wpływu tych elementów na poszczególne dziedziny życia społecznego. Jest to proces najbardziej interesujący w okresie powstawania społeczeństwa socjalistycznego. Przedsiębiorstwo uspołecznione jest bowiem jednym z podstawowych czynników kształtujących specyficzne cechy tego społeczeństwa. Mamy tu więc metodę szczegółowego badania procesu kształtowania się zjawisk i stałych elementów strukturalnych nowego ustroju. Proponowany schemat analizy wygląda następująco: Rozpoczynamy od rozważań, jaki wpływ na kształtowanie się cech jednostek, typów i wzorów osobowości, typów karier mogą mieć poszczególne elementy składowe przedsiębiorstwa jak i elementy układu technicznego, ekonomicznego i społecznego. Analiza może opierać się na materiałach porównawczych historycznych, na materiałach zebranych w badaniach socjologicznych typu ankietowego, na materiałach ekonomicznych itp. Chodzi tu o stwierdzenie, że hp. rodzaj wykonywanej pracy i jej organizacja 19 - Odmiany czasu... 269 stwarzają typy zachowań zracjonalizowanych, wymagają określonych cech charakteru i umiejętności zawodowych, że dają pewne szansę życiowe, że system ekonomiczny stwarza pewne zakresy dochodu osiągalnego dla poszczególnych typów zawodowych, że sprzyja i faworyzuje pewne typy charakterów, że pobudza lub ogranicza przedsiębiorczość, inicjatywę itd., że stwarza typy karier przedsię-łliorców lub biurokratów, robotników w pełni rozwiniętych lub "beznadziejnych proletariuszy". Badania mogą pójść w kierunku szukania cech osobowości ludzi zatrudnianych w przedsiębiorstwach przemysłowych, analizy typów karier możliwych i przewidywanych w formalnej ^strukturze przedsiębiorstwa i jego zaplecza czy uzupełniających. Schematycznie biorąc - trzeba by analizować 'każdy kolejny wyżej wyodrębniony element przedsiębiorstwa z punktu widzenia jego wpływu na zachowania ludzi •w przedsiębiorstwie, na stawiane im wymagania, na tworzenie się stałych wzorów karier i typów osobowości, którym poszczególne elementy przedsiębiorstwa stwarzają specjalne okazje do rozwoju i utrwalania się., Podobnie trzeba by postępować, aby uchwycić wpływ poszczególnych elementów przedsiębiorstwa na tworzenie się trwałych typów stosunków społecznych. Jest bowiem rzeczą oczywistą, że bezpośrednio po uspołecznieniu te stosunki były z jednej strony wzorowane na stosunkach istniejących w przedsiębiorstwie kapitalistycznym, z drugiej strony na wynikających z przesłanek ideologicznych i z praktyki ruchu rewolucyjnego wyobrażeniach, jakie powinny być stosunki między jednostkami i grupami w przedsiębiorstwie uspołecznionym, stanowiącym własności załogi. Do tego dochodziły z wolna praktyki wynikające z konieczności technicznych i ekonomicznych przedsiębiorstwa, z ustalonego systemu zarządzania i kierowania, z praktyki systemu społecznego oraz z ustalających się typów i wzorów osobowych, faworyzowanych przez instytucje polityczne. Nawet w krótkiej historii naszych • ?9P przedsiębiorstw uspołecznionych można by wyróżnić kilka-etapów w tym rozwoju. Oczywiście, proces kształtowania się typów osobowości oraz typów stosunków społecznych przebiega powoli, proces utrwalania się wzorów zachowań jest pełen załamań i zmian, jednakże już w ciągu tych dwudziestu kilku lat można by ustalić, na podstawie zebranych materiałów, trwałe tendencje w stosunkach między kierownictwem i załogą, dyrektorem a jego bezpośrednimi. podwładnymi, majstrami, robotnikami, pracownikami wydziałów personalnych, załogą itp. Te stosunki mają swoje-projekcje na życie poza zakładem, na stosunki towarzyskie i przyjacielskie, na życie rodzin i społeczności lokalnych. Materiały zebrane w badaniach nad przebiegami procesów uprzemysłowienia rejonów rzucają ciekawe światło-na wpływ zakładu pracy na życie rodzin wszystkich kategorii pracowników. Widać to szczególnie w życiu rodzin pracowników nowo przyjętych do przedsiębiorstwa przemysłowego, kiedy rodzina musi się przystosować do nowego rytmu pracy, do nowej sytuacji materialnej, nowych warunków mieszkania, nowych stosunków społecznych itp. Na przykładzie tych materiałów można prześledzić projekcje stanu wewnętrznego zakładu pracy, jego cech technicznych, zawodowych, ekonomicznych i społecznych na życie rodzin pracowników. Zestawiając istniejące opisy i materiały przedstawiające życie rodzin pracowników przedsiębiorstw prywatnych z życiem rodzin pracowników przedsiębiorstw uspołecznionych, możemy ustalić zakres wpływu, jaki układ techniczny, organizacja ekonomiczna i społeczna przedsiębiorstwa wywierają na życie rodziny. Podobnie przedstawia się analiza wpływu poszczególnych elementów przedsiębiorstwa na życie społeczności lokalnych. Jak już wspominałem, przedsiębiorstwa uspołecznione rozwijają specjalne urządzenia do organizowania tego wpływu: przez rozbudowę instytucji kulturalnych, opiekuńczych, wychowawczych, rozrywkowych, przez udzielanie pomocy radom narodowym, organizacjom 291 •masowym itp. W ten sposób schemat ten proponuje dokonywanie analiz wszystkich poszczególnych, wyróżnionych grup zjawisk i struktur społeczeństwa w zestawieniu z możliwościami kształtującego wpływu wywieranego przez elementy przedsiębiorstwa. Pozostaje pytanie o metody i techniki, jakie można zastosować w tej analizie. Tutaj natrafiamy na szereg trudności. Można oczywiście ograniczyć się do analiz jakościo- •wych, do zestawienia zjawisk i szukania ich współwystę-powania, a następnie do wnioskowania o możliwościach wzajemnych powiązań. Jednakże nam chodzi o możliwie precyzyjne i ilościowe ujmowanie tych zależności, o dokładne ustalenie zmiennych w poszczególnych dziedzinach zjawisk, dokonywanie pomiaru zachodzących zależności. Droga przez ustalenia pojęć, wyszukiwanie indykatorów zależności do ustalania mierzalnych zmiennych jest dość •daleka i skomplikowana. Wydaje się jednak, że stanowi osobne ważne zagadnienie. OSOBOWOŚĆ LUDZKA W PROCESIE POWSTAWANIA SPOŁECZEŃSTWA SOCJALISTYCZNEGO * Zagadnienie wzajemnych stosunków między jednostką ludzką, cechami jej osobowości a społeczeństwem jako globalnym systemem obejmującym wszystkie grupy, zbiorowości i instytucje, w których ona uczestniczy lub z któ-'rymi się styka, było i jest stawiane w literaturze w różny sposób. Dokonując niezbędnych uproszczeń i schematyza-cji, możemy te różne zagadnienia ułożyć w następujących dziesięciu punktach: l. Zagadnienie egzystencji jednostki i społeczeństwa, czyli filozoficzne pytanie o to, co jest bytem pierwotnym: jednostka czy zbiorowość, czy też raczej jednostka i zbiorowość są niejako dwoma obliczami czy wyrazami tego samego bytul. Odpowiedź na to pytanie powodowała zawsze implikacje teoretyczne i praktyczno-polityczne. Jeżeli bowiem jednostka zostanie uznana za byt pierwotny, nasuwa się wówczas nieuchronny wniosek, że potrzeby zbiorowości są także podporządkowane potrzebom jednostki - i łatwo sobie wyobrazić wszystkie dalsze praktyczne wnioski. * "Kultura i Społeczeństwo", 1964, nr 4. ' Ten punkt widzenia reprezentowali filozofowie wywodzący się ze szkoły fenomenologicznej, na przykład T. Litt w, pracy Indi-mduum und Gemeinschaft (1925) oraz T. Geiger, w pis^cy Die Ge-stallten der Gesellung (1928). W nieco odmienny spdęob podjęli zagadnienie egzystenc j aliści. Por. A. Schaff: Marksizm a egzy-stencjalizm (1962); Filozofia człowieka (1962). 293 2. Zagadnienie alienacji jednostki w procesie pracy, we wszystkich postaciach, jakie ta alienacja może przybierać 2, oraz zagadnienia jej przezwyciężenia3. Jest to także zagadnienie filozoficzne, lecz zakładające socjologiczną teorię zależności między naturą ludzką a współżyciem, zbiorowym. 3. Zagadnienie uwarunkowania czy wyznaczania możliwości rozwoju biologicznego, psychicznego i kulturalnego -jednostki przez wpływ przekazanych dziedzicznie cech genotypowych czy też przez wpływ środowiska społeczno- -kulturalnego 4. 4. Zagadnienie tworzenia się odpowiednich typów osobowości zależnych od cech strukturalnych zbiorowości i ich kultur. Tutaj należy teoria tak zwanej osobowości podstawowej czy też "charakteru narodowego", pojmowanych jako zespół cech, skłonności i charakterystycznych dla danych zbiorowości reakcji na sytuacje społeczne5. Badania dotyczą tu bezpośrednich zależności między oby-^czajami i sposobami zaspokajania potrzeb a tworzeniem _się stałych typów osobowości. 5. Zagadnienia funkcjonowania biopsychicznych impulsów jednostki i ich regulowania przez wzajemne oddziaływanie w stosunkach społecznych: przyjaźni, miłości, koleżeństwa, wrogości, walki, osamotnienia itp. Chodzi tu przede wszystkim o zagadnienia graniczne socjologii, psy- 2 Por. np. M. Fritzhand: W kręgu idei "Rękopisów ekonomicz-no-filozoficznych" (Słowo wstępne do przekładów Rękopisów, Warszawa 1958). 3 J. Hochfeid: Studia z marksowskiej teorii społeczeństwa. Warszawa 1963. 4 Zob. S. Ossowski: Więź społeczna i dziedzictwo krwi, Warszawa 1948, rozdz. I. 5 A. Inkeles: Personality and Social Structwe, w: R. K. Merton (ed.): Socwlogy Today, New York 1960; A. Inkeles i D. J. Le-yinsohn: National Character: The Study of Modal Personality and Sociocultural Systems; W. G. Lindzey (ed.): Hawdboofc of Social Psychology, t. 2, Cambridge 1954. . 294 chologii, psychologii społecznej i psychiatrii - o badanie procesów powstawania nerwic^ chorób nerwowych i psychicznych w warunkach życia-społecznego, a przede wszystkim współczesnej cywilizacji technicznej i społeczeństwa organizacyjnego 6. 6. Zagadnienia możliwości pełnego rozwoju indywidualności człowieka w określonych warunkach ustrojowych, ekonomicznych i politycznych. Jakie to warunki muszą być spełnione, aby człowiek mógł w pełni zrealizować swoje immanentne możliwości, rozwinąć wszystkie genotypowo przekazane potencjalne cechy ciała, umysłu, charakteru 7. 7. Zagadnienia praktyczne, prawno-polityczne" "udziału jednostki we władzy politycznej, zakres jej decyzji ekonomicznej, jej pozycja prawna, zabezpieczenie podstawowych praw, jej przywileje i obowiązki wynikające z ustroju. 8. Zagadnienia moralne stosunku systemów wartości zbiorowych i jednostkowych, zagadnienia hierarchii tych wartości osobistych (egoistycznych) i wartości społecznych (wspólnych dla całej zbiorowości) i stąd wynikające zagadnienia wzorów postępowania, kryteriów oceny .zachowań i działań jednostki8. 9. Zagadnienia cech jednostek, cech niezbędnych do tworzenia silnych i sprawnych społeczeństw. Zagadnienia te mogą przybierać różną postać: od teorii rasistowskich stwierdzających, że pewne rasy posiadają wrodzone, genetyczne cechy, umożliwiające im tworzenie wielkich państw i imperiów - do dyskusji nad ideałami rozwijania cech 8 Por. np.: E. Fromm: Mań is not a Thing, oraz R. H. Rovere: The Invasion of Privacy: Technology and the Claims of Commu-nity, w: H. M. Ruitenbeek: The Diiemma of Organizational So-ciety, 1963. 7 Np.: H. Cantrii: The Individual's Demand on Society, w: H. M. Ruitenbeek, op. cit. 8 H. Jankowski: Jednostka, moralność, socjalizm. Warszawa 1964. 295 osobowości niezbędnych z punktu widzenia interesów narodu czy państwa 9. 10. Tutaj, obyczajem wszystkich prawie klasyfikatorów, mógłbym umieścić wszystkie pozostałe zagadnienia, nie omówione w poprzednich punktach. Jest ich na pewno jeszcze sporo. Sądzę jednak, że najważniejsze problemy socjologiczne zostały zawarte w powyższych punktach. Z punktu widzenia politycznego, zwłaszcza z punktu widzenia rewolucji społecznej i teorii marksistowskiej, istotne są dwie sprawy, które można ująć w dwóch pytaniach: 1. W jakim stopniu cechy osobowości podstawowej, wykształcone w poprzednim typie społeczeństwa globalnego, konkretnie - kapitalistycznego, pozwalają na osiągnięcie celów założonych dla społeczeństwa socjalistycznego, celów zakładających przecież odmienną strukturę osobowości? Inaczej: czy mając "do dyspozycji" ludzi ukształtowanych w określony sposób, można zbudować ustrój lepszy, to znaczy pozbawiony wad, wynikających z funkcjonowania ustroju kapitalistycznego i w nim wykształconych typów osobowości? Wielu autorów, na przykład H. Spencer, odpowiadało na to pytanie negatywnie, stwierdzając, że istnieją pewne podstawowe cechy natury ludzkiej, które dochodzą do głosu w każdym ustroju i one też nadają ostateczny kształt jego instytucjom i wyznaczają zasady ich funkcjonowania. Jeżeli ustrój będzie "gwałcił" te cechy natury .ludzkiej, to - prędzej czy później - on .zostanie do nich "przystosowany" i zmieniony. 2. Czy wprowadzony przez rewolucję system instytucji 9 W tym zakresie literatura typu postulującego jest bardzo bo-ge.ta. Trudniej natomiast wskazać studia dające wyniki ścisłych badań, ustalających korelacje między przeważającym typem osobowości w danym społeczeństwie a stopniem rozwoju tego społeczeństwa. W pewnym zakresie takie wnioski można wyprowadzać ze studiów nad charakterem narodowym, rozwijanych przez szkoły psychoantropologiczne. • 296 społeczeństwa socjalistycznego zdoła w okresie przejściowym wykształcić pożądane czy założone typy osobowości? Tak jak w społeczeństwie kapitalistycznym wykształciły się typy osobowości "businessmana", "biurokraty" itp., będące modyfikacjami pewnego ogólnego wzoru "człowieka ekonomicznego", dla którego motywacje ekonomiczne i i kryteria własnego zysku były podstawowymi wytyczny-/ mi działania - tak też w okresie przejściowym, pod wpływem działania instytucji politycznych i gospodarczych nowego ustroju, pod wpływem bodźców i kryteriów ocen działalności kształtuje się pewien typ (czy typy) osobowości charakterystyczny dla społeczeństwa socjalistycznego. Czy ten typ będzie zgodny z założonym teoretycznie typem człowieka socjalistycznego? Społeczeństwo socjalistyczne może bowiem funkcjonować zgodnie z jego podstawowymi zasadami, jeżeli potrafi wytworzyć typ osobowości człowieka działającego zgodnie z motywacjami stanowiącymi wytyczne działania, rozwijającymi instytucje i strukturę społeczną tego społeczeństwa. Inaczej mówiąc - istnieje stała zależność między^ podstawowymi wzorami i modelami zachowań a strukturą społeczną i musi istnieć między nimi zgodność, nie może się bowiem utrzymać struktura społeczna, w której jednostki zachowują się stale niezgodnie z jej podstawowymi^ wymaganiami. A ponieważ instytucje socjalistyczne zostają ustanowione po rewolucji, przeprowadzonej przez stosunkowo niewielką część społeczeństwa uznającą te wymagania, i ustrój socjalistyczny nie dojrzewa stopniowo w łonie społeczeństwa kapitalistycznego i nie kształtuje stopniowo własnych typów osobowości, więc problem wyżej wskazany nabiera w nim pierwszorzędnej wagi. Klasycy marksizmu zdawali sobie sprawę z tego zagadnienia. Sądzili oni, że po przeprowadzeniu rewolucji dokonają się różne procesy, w których ukształtuje się pożądany typ osobowości, wymaganej do sprawnego funkcjonowania społeczeństwa socjalistycznego. Są to następujące 297 U. ^U- .^ \/ ^" procesy :l l) przezwyciężenie alienacji człowieka w procesie pracy; 2) zrównanie szans życiowych wszystkich obywateli i danie wszystkim jednakowego dostępu do zarobku, oświaty i wykształcenia, ochrony zdrowia i zabezpieczenia przed wypadkami losowymi, otwarcie przed wszystkimi jednakowych możliwości awansu; 3) zapewnienie wszystkim równości wobec prawa, zabezpieczenie materialnych warunków egzystencji, udział jednostek w decyzjach politycznych i ekonomicznych; 4) dokonanie procesu identyfikacji systemów wartości egoistycznych i społecznych. Te procesy zachodzące w społeczeństwie, zwłaszcza w jego makrostrukturach, miały się dokonać przez wprowadzenie następujących reform: l)' uspołecznienie środków produkcji, inaczej mówiąc - przez stworzenie systemu gospodarki opartej na własności społecznej, planowanej; '~2) zniesienie klas posiadających i likwidację uprawianego przez nie wyzysku pracowników najemnych; 3) przekształ-'cenie państwowego aparatu ucisku w administrację demokratyczną, z szerokim udziałem obywateli, pracującą pod stałą kontrolą obywateli; 4) rozbudowę systemu oświaty, szkół wszystkich stopni, rozbudowę instytucji kulturalnych i instytucji usługowych stanowiących istotny warunek zapewnienia wszystkim obywatelom równych w zasadzie szans życiowych. Te wszystkie wyżej wymienione reformy zostały w Polsce przeprowadzone. Mamy już za sobą dwą«^e]|bia lat pracy, w toku której położone zostały podstawy ekonomiczne i instytucjonalne ustroju socjalistycznego. Powstaje więc pytanie: W jakim stopniu ta nowa baza, to znaczy funkcjonowanie gospodarki opartej na społecznej własności i planowaniu oraz funkcjonowanie nowego systemu instytucji, zdołała przekształcić zastane podstawowe wzory osobowości i wytworzyć nowe typy? W odróżnieniu od utopistów, którzy wyobrażali sobie, że rewolucja, wprowadzając szereg zasadniczych reform, 298 niejako automatycznie dokona "wyzwolenia człowieka" ze wszystkimi pozytywnymi skutkami, w odróżnieniu od klasyków, którzy snuli takie czy inne dedukcyjne wnioski na temat możliwych skutków rewolucyjnych przemian społeczeństwa w kształtowaniu nowych typów osobowości - powinniśmy rozporządzać już materiałami do stwierdzeń i uogólnień empirycznych. Piszę: "powinniśmy", gdyż w rzeczywistości materiały zebrane w różnych badaniach są fragmentaryczne i nie były gromadzone systematycznie w celu dania odpowiedzi na to pytanie. Dlatego w poniż-. szym artykule chciałbym zastanowić się nad zagadnieniem tworzenia się nowych typów osobowości zgodnych z podstawowymi zasadami ustroju socjalistycznego i wskazać główne kierunki badań, mogących przynieść rozwiązanie tego zagadnienia. ZASTANE TYPY OSOBOWOŚCI ISTNIEJĄCE W SPOŁECZEŃSTWIE POLSKIM Nie mamy w literaturze polskiej naukowych studiów nad polskim "charakterem narodowym" czy też nad "osobowością podstawową" naszego społeczeństwa. Mamy jednak studia, wprawdzie fragmentaryczne, które pozwalają nam na odtworzenie typów osobowości charakterystycznych dla poszczególnych klas społeczeństwa przedwojennego. W wielkim uproszczeniu można by dokonać następujących wyróżnień: "'. • '•'.') Dla klas ziemiańskich podstawowym typem osobowości był wzór człowieka zabawy i wzór człowieka dobrze wychowanego (tak jak je opisał F. Znaniecki)10. Dla burżuazji możemy przyjąć za typ podstawowy "człowieka ekonomicznego". Wśród drobnomieszczaństwa przeważał typ "Polaka-katolika" oraz typ "człowiekaekonomicznego". 10 F. Znaniecki: Ludzie teraźniejsi a cywilizacja przyszłości, Warszawa 1935. 299 Dla inteligencji niewątpliwie typem reprezentacyjnym był "człowiek dobrze wychowany". Trudniej jest natomiast ustalić podstawowe typy osobowości występujące w klasie robotniczej i warstwie chłopskiej. Józef Chałasiński próbował ustalić wzory osobowości występujące wśród młodzieży chłopskiej u. Nie wydaje się, aby opisany przez Znanieckiego typ osobowości "człowieka pracy" był charakterystyczny dla klasy robotniczej, wśród której występowały na pewno typy od rewolucjonisty do "beznadziejnego proletariusza". Spróbujmy więc przyjrzeć się bliżej tym wzorom i typom. Oczywiście, ich klasyfikacja i uporządkowanie nie są oparte na jednorodnej podstawie. Klasyfikacja Znanieckiego przyjmuje za podstawę rodzaj kręgów społecznych ^wywierających zasadniczy wpływ na kształtowanie się osobowości, stąd jest to klasyfikacja nie dająca się porównywać z innymi. Dlatego trudno jest na przykład porównywać "człowieka dobrze wychowanego" z "Polakiem--katolikiem", gdyż człowiek dobrze wychowany mógł być Polakiem-katolikiem tak samo jak i człowiek pracy czy człowiek zabawy. W poniższych rozważaniach będziemy więc musieli w pewnym stopniu zmienić sens nadawany tym nazwom przez Znanieckiego, tak by można było porównywać typy przez te nazwy oznaczone z typami wyróżnionymi na innych podstawach. Chodzi nam bowiem o dokonanie ogólnej charakterystyki typów osobowości kształtowanych przez społeczeństwo przedwojenne, przez jego strukturę i kulturę, żeby zastanowić się, w jaki sposób te typy osobowości mogły się włączyć czy też być wykorzystane jako siły twórcze w tworzeniu nowego ustroju. Znaniecki nazywa "człowiekiem zabawy takiego, u którego w życiu dojrzałym panują dążności osobotwórcze rozwinięte pod wpływem kręgów rówieśników, w których się 11 J. Chałasiński: Młode pokolenie chłopów. Warszawa 1938, t. 3. 300 bawił w ciągu dzieciństwa i młodości". Natomiast "zabawą jest każda czynność swobodnie i samorzutnie wykonywana-tylko dla pozytywnego zadowolenia, jakie daje jej wykonanie" 12. Typ człowieka zabawy rozwija się więc w tych. grupach społecznych, których potrzeby ekonomiczne są zaspokajane bez większego wysiłku, a więc w tych społeczeństwach pierwotnych, którym przyroda pozwala na zaspokajanie potrzeb bez wielkich nakładów pracy, lub też w tych klasach społeczeństw cywilizowanych, które nifr-były zmuszone do pracy na własne utrzymanie. Oczywiście, różnice między typami osobowości rozwijanymi w tak różnych kulturach są daleko idące, jednakże-formalnie - ludzie ukształtowani przez kręgi zabawowe posiadają wspólne istotne cechy, jak przede wszystkim, niedocenianie ważności zadań rzeczowych, gdyż w grupie' zabawowej nie były one traktowane serio. Każda wykonywana funkcja społeczna jest traktowana jako rodzaj zabawy. A więc człowiek zabawy, kiedy jest politykiem - a w toku historii wielu polityków wywodziło się z klas,. które rozwijały ten typ, osobowości - jest zainteresowany przede wszystkim samą grą polityczną, a mniej doktry-" nami i ideologiami. , . . : Ludzie zabawy także kładą ogromny nacisk na zasadę-fair play w każdej grze, "a więc także w polityce i wojnie. Sprawując władzę, interesują się przede wszystkim jej mechanizmami. Jako żołnierze - kładą nacisk na zasady gry, na dyscyplinę, honor, moralne aspekty zawodu żołnierza. Podobnie we wszystkich funkcjach wykonywanych w społeczeństwie skłonni są dopatrywać się aspektów zabawy. Nie mają oni dążności perfekcjonistycznych, charakterystycznych dla ludzi dobrze wychowanych, ani poważnego stosunku do zadań merytorycznych, stanowiących istotną cechę ludzi pracy. Są skłonni do rozpatrywania spraw, w które są uwikłani, jako pewnych umownych re- 12 F. Znaniecki, op. cit, s. 256-257. 301 guł, które można regulować konwencjonalnie. Nie przypisują także większej roli sprawom ekonomicznym, gdyż pieniądze i majątek są dla nich ważne jako czynniki umożliwiające wystąpienia w kręgach zabawy. To właśnie ludzie zabawy sformułowali zawołanie: Apres nous le de- luge. Wraz z nami kończy się zabawa, co po nas pozostanie, nie jest istotne. Ten typ osobowości przeważał w kręgach arystokracji francuskiej i innych narodowości w Europie zachodniej, został doprowadzony do perfekcji przez szlachtę polską -w XVIII wieku i przeważał wśród polskiego ziemiaństwa do drugiej wojny światowej. Stąd właśnie Znaniecki czerpał przykłady do swojego opisu, gdyż w tych kręgach obracał się także w swojej młodości. Można by powiedzieć, że ów typ osobowości skończył się wraz z ziemiaństwem, lecz byłoby to zbyt duże uproszczenie, ponieważ te typy •osobowe istnieją nadal i ich rola zaznacza się także i w procesie budowania nowego ustroju. Drugi typ osobowości, wykształcony i przeważający wśród inteligencji, to ,,człowiek dobrze wychowany", przy czym przez ,,dobre wychowanie" rozumiemy nie tylko zasób umiejętności zachowania się w towarzystwie. Chodzi,. tu o ludzi posiadających wykształcenie zdobyte w toku^ długiego pobytu w szkołach różnego typu, a więc ludzi wykonujących przez długi okres swojego życia czynnośdL ideacyjne, to znaczy rozwiązujących zadania życiowe "na niby" zadawane i oceniane przez wychowawców. Ten długotrwały wpływ życia szkolnego kształtował osobowości posiadające następującą istotną cechę: człowiek taki jest "zainteresowany przede wszystkim tym, jak jest oceniany; mówiąc językiem Znanieckiego, interesuje się przede wszystkim swoją jaźnią odzwierciedloną, podczas gdy człowiek zabawy interesuje się przede wszystkim swoją funkcją społeczną, a człowiek pracy swoją pozycją ekonomiczną. Podstawowym dążeniem człowieka dobrze wychpwane- 302 go jest dążenie do wywoływania pozytywnych ocen. Dąży on, dalej, do własnego udoskonalenia według kryteriów wpojonych mu przez środowiska wychowawcze, a więc dąży do doskonałoścL.-w- zakresie wykonywanych prac, twórczości, zadań zawodowych itp. Cechuje go także wysoki szacunek dla Jmtorytetów, jednostek lub grup o uznanej, wartości.,., Ludzie dobrze wychowani nie liczą się także z opinią ludzi "nie znających się", odgraniczają się od ludzi "źle wychowanych" różnymi barierami. Przywiązują dużą wagę do prestiżu, są samowystarczalni w swoich kręgach,. w których konkurują o uznanie, lecz wywyższają się nąd" mne kategorie ludzi, nie posiadających takiego wykształcenia. Stąd w kręgach owych tak łatwo o zawiść osobistą, to znaczy przeszkadzanie innym w uzyskaniu ocen pozytywnych i powodowanie, by innych oceniano negatywnie. Człowiek dobrze wychowany polega na istnieniu gotowej hierarchii stanowisk, po której może się wznosić, jeżeli się doskonali i jeżeli jest oceniany pozytywnie; stąd wszelkie systemy zbiurokratyzowane są dziełem tych ludzi. Pod wpływem tendencji opiekuńczych środowisk wychowawczych rozwija się także stałe dążenie do szukania ustalonego systemu urządzeń zabezpieczających go przed atakami innych ludzi czy grup. Przywiązuje także bardzo dużą wagę do_. sfery prywatności swojego życia, przy czym jako prywatne traktuje najczęściej to, co mogłoby być negatywnie oceniane. Natomiast wszystkie osobiste cechy i sprawy, które mogą zasłużyć na pozytywną ocenę, chętnie wystawia na afisz. We wszystkich wykonywanych funkcjach społecznych, zadaniach rzeczowych człowiekJtaki przywiązuje dużą wagę do reguł, przepisów, rutyny, do czynienia wszystkiego tak, jak powinien czynić w świetle norm technicznych, lo-,. gicznych, etycznych czy estetycznych. Stąd konserwatyzm^ ludzi__dpbrze_wycho%anychy- stąd także ich nieudolność 303. działania zespołowego i kierowania zespołami, poza ustalonymi ^espoTami zbfurokratyzowanymi, gdzie kierowanie polega na stosowaniu przepisów. Ludzie dobrze wychowani wierzą w racjonalny porządek rzeczywistości. Widzą jego gwarancję albo w zrządzeniach opatrzności, albo w prawidłowościach naturalnych czy metafizycznych. Swoje zadania traktują jako powołanie, jako udoskonalanie siebie i powierzonych swej opiece dziedzin, zgodnie z, wysokimi zasadami, w duchu których zostali wychowani. Czytając odpowiedni rozdział książki Znanieckiego, •vf którym ten typ osobowości został opisany, nietrudno w nim dostrzec portret inteligencji polskiej. Rzecz jasna, •że te cechy osobowości łączyły się z innymi cechami "charakteru narodowego" i cechami wynikającymi z zasadniczych postaw religijnych katolików, o czym jeszcze będzie---~my mówili poniżej. /*,| Trzeci podstawowy typ osobowości opisany przez Zna-/'. Mimo iż świadomości społecznej przypisywano znaczną ważność-ideał wychowawczy, który tę świadomość miał kształtować w toku wychowania, nie był jasno określony. Świadczy o tym dyskusja, jaka toczyła się w roku 1958 na łamach ,,Nowej Szkoły". Widać to również w referatach i dyskusji na Krajowej Naradzie Partyjnego Aktywu Oświatowego w dniu 24 września 1958 oraz w dyskusji nad książką Z. Załuskiego Siedem polskich grzechów głównych (Warszawa 1962), podsumowanej w pracy Spór o ideały wychowawcze socjalizmu10. Na podstawie powyższych dokumentów można by postarać się odtworzyć zasadnicze cechy człowieka socjalizmu, to 'znaczy te cechy osobowości, które są niezbędne, aby gospodarka socjalistyczna i system instytucji społeczeństwa socjalistycznego mogły funkcjonować zgodnie z założeniami. Podkreślmy jednak rzecz zastanawiającą, a mianowicie to, że literatura na ten temat jest niesłycha- " W. Gomułka: Przemówienia (styczeń 1963-lipiec 1964), Warszawa 1964, s. 84. . i6 Warszawa 1963. 312 nie ogolniKowa l raczę} operująca hasłami niż konkretnymi analizami. To, co w omawianych dyskusjach starano się określić, jest tylko zespołem wartości, które dla człowieka socjalizmu mają być wartościami kierowniczymi. Nie ma tu natomiast analizy struktury osobowości społecznej ani próby wskazania, jakie jej elementy i w jaki sposób mogą być ukształtowane, aby te hasła i wartości kierownicze zostały zinternalizowane i stały się rzeczywiście "naturą nowego człowieka". Uważa się więc, że system wartości kierowniczych .no-. wegcTcźłowieka powinien być oparty na filozof ii, materja-lizmu i na przezwyciężeniu religii. Mąterialistyczny pogLgd.. .na świąt jest więc uważany za podstawowy warunek, "aby. jednostki mogły w pełni identyfikować swoje cele życiowe, idązenia_z^elami ustroju socjalistycznego^ Podstawowe cele społeczeństwa kapitalistycznego i funkcjonowanie jego gospodarki były zupełnie nie uzależnione od przekonań religijnych jednostek, a działalność ekonomiczna nie była warunkowana postawami moralnymi. Funkcjonowanie gospodarki kapitalistycznej zakładało, że jednostka kieruje się swoim egoistycznym interesem, a im lepiej i sprawniej ten interes realizuje, tym lepiej dla całości społeczeństwa. Funkcjonowanie gospodarki socjali-$tycznej, w pierwszym przynajmniej okresie, wymaga od jednostki określonych postaw moralnych, bo jeżeli jednostki tych zasad moralnych nie przestrzegają, w gospodarce występują zaburzenia. Stąd zespół dyrektyw moralnych zdecydowanie wysuwa się jako drugi układ wartości kierowniczych. Te dyrektywy moralne wymagają, aby jednostka podporządkowała swoje interesy interesom ogółu, aby panowała nad egoistycznymi popędami i aby uznawała interes , społeczeństwa za podstawową/wytyczną działania. Widać to szczególnie wyraźnie w podkreślaniu ważności postaw moralnych w ekonomicznym procesie produkcji, gdzie mo- 313 raine motywacje są konieczne dla wytworzenia ekonomicznie pożądanego stosunku do wykonywanej pracy i ekonomicznie pożądanego stosunku do własności społecznej17. Ideał moralny, kształtujący postawy emocjonalne, jest uważany za czynnik motoryczny działań ludzkich w okresie budowy podstaw nowego ustroju. Trzecią charakterystyczną postawą nowego człowieka jest jego aktywność. Ma on być ,,aktywnym twórcą wła-snęgoJoau" 18. Postawa ta wymaga racjóńaEstycźńego myślenia. "W epoce dnia dzisiejszego, którego symbolem są pojęcia atomu i sputnika, młodzież powinna wynieść ze szkoły głębokie przeświadczenie o nieograniczonych wprost możliwościach rozumu ludzkiego" - mówił Władysław Gomułka na wspomnianej wyżej naradzie. Racjonalizm, ^przekonanie o możliwościach naukowego kształtowania losów człowieka, przekonanie o ważności aktywnej i twór^ J;zej postawy, zdolność do samodzielnego szukania rozwiąs. . obronę interesów bezbronnej klasy robotniczej przed władzą, a w szczególności przed, niestety zbyt często zdarzającymi się, nadużyciami kapitalistów. Będziemy bezlitośnie poddawać napiętnowaniu opinii społecznej każdy poszczególny wypadek ucisku robotników i będziemy bardzo wdzięczni naszym korespondentom za najdokładniejsze informacje o tych wypadkach, z podaniem nazwisk, miej- ssca i daty". Engels wylicza w dalszym ciągu różne możliwe rodzaje nadużyć ze strony fabrykantów i różne systemy wyzysku i rodzaje ucisku. "Będziemy podawali do wiadomości publicznej z najdrobniejszymi szczegółami [...] każde naruszenie ustaw wydanych dla obrony biednych przed bogatymi". Wreszcie jako trzecią grupę zagadnień, która interesuje czasopismo, Engels wymienia: "c) Lekceważenie robotników ze strony społeczeństwa, kiedy zostają oni bez chleba, czy to wskutek konkurencji, czy też wskutek wprowadzenia bardziej udoskonalonych maszyn, stosowania pracy kobiet i dzieci, czy też wskutek wahań na rynku i konkurencji zagranicznej, wskutek choroby, kalectwa lub starości; brak zainteresowania ich położeniem wtedy, kiedy pogarsza się ono wskutek obniżenia zarobków. Będziemy opisywać wewnętrzne i zewnętrzne położenie nie tylko klasy nieposiadające], lecz także posiadającej, Udowodnimy faktami, że wolna konkurencja prywatnych przedsiębiorców bez organizacji pracy i handlu prowadzi do zubożenia klasy średniej, koncentrując własność w rękach nielicznych jednostek i pośrednio ustanawiając takim sposobem monopol; że rozdrobnienie wielkiej własności ' ziemskiej rujnuje drobnego właściciela ziemi i pośrednio znowu ustanawia wielkie posiadanie ziemi; że walka konkurencyjna, w którą wszyscy są wciągani, podkopuje podstawy społeczeństwa, a ordynarne dążenie do osobistych korzyści demoralizuje całe społeczeństwo". 573 Czasopismo - stwierdza dalej cytowany prospekt - będzie również przedstawiać nędzę moralną klas wysoko; postawionych, i to nie tylko w opisach faktów, lecz i w for-' mię artystycznej. Bez sentymentalnego idealizowania chce czasopismo po męsku ,,spojrzeć prosto w oczy złu społecznemu". Jako ostatnią grupę zagadnień Engels wymienia działalność związków i organizacji, zmierzających do usunięcia zła, oraz stosowanie innych środków, które zmierzają do usunięcia jednego zła, by stworzyć na to miejsce drugie (Engels ma na myśli wszystkie represje karne w stosunku do zjawisk wywoływanych nędzą) 24. Problematykę przedstawioną w prospekcie ,,Zwierciadła Społeczeństwa" przytoczyliśmy w obszernych wyciągach, aby lepiej pokazać zakres zainteresowań badawczych Engelsa. Punktem wyjścia i podstawą jest zasadniczy proces rozwojowy społeczeństwa kapitalistycznego: rozwój klasy robotniczej. W stosunku do tego procesu pozostają wszystkie inne zadania badawcze, zmierzające do uchwycenia zjawisk, które on wywołuje. Drugim zagadnieniem zasadniczym jest tendencja rozwojowa klas posiadających, przekształcenia zachodzące w nich wskutek działania podstawowych dla społeczeństwa kapitalistycznego zjawisk: wolnej konkurencji, koncentracji własności itp. Prospekt czasopisma "Zwierciadło Społeczeństwa" ujawnia szczególnie wyraźnie powstanie i formowanie się podstawowej zasady metodologii marksistowskiej, mianowicie zasady nakazującej prowadzenie badań w ścisłe] łączności z praktyką, przekształcaniem rzeczywistości. Marks i Engels od początku wiązali badania społeczne z walką społeczną o wyzwolenie klas pracujących. Jest to konsekwencja teorii materializmu historycznego. Jeżeli teoria pozwala na właściwe dostrzeżenie prawidłowości procesu historycznego, jeżeli zarazem ukazuje tendencję rozwojową jakiejś formacji społecznej, to sprawdzianem 24 Tamże, s. 593-598. 574 l \ Tej teorii staje się działalność praktyczna i je] -wyiii^i. Słuszna teoria prowadzi do słusznych środków działania, Idaje możność wybrania właściwej drogi. Działalność praktyczna daje najbliższy kontakt z rzeczywistością, a więc 'zarazem najlepszą możliwość poznania. Z drugiej strony - tocząca się walka klasowa wymaga stałego kontaktu z życiem, śledzenia jego przekształceń. Jeżeli więc prole* tariat chce walkę rozegrać zwycięsko, musi posługiwać się naukowymi badaniami i ich wynikami. Ważność tej zasady podkreślił Marks m.in. w swoim projekcie badań przedstawionym I Międzynarodówce. PROJEKT BADAŃ SPOŁECZNYCH PRZEDSTAWIONY PRZEZ MARKSA I MIĘDZYNARODÓWCE W toku następnych prac, a zwłaszcza w czasie pisania Kapitału, Marks korzystał w Szerokim zakresie z wszystkich dostępnych materiałów, przede wszystkim z opracowań książkowych, zbiorów dokumentów urzędowych, prasy itd.,,Marks i Engels dużo uwagi poświęcali pogłębionemu badaniu źródeł statystyki. Zęby napisać około 20 stron Kapitału na temat ustawodawstwa robotniczego - Marks przestudiował całą bibliotekę Niebieskich Ksiąg angielskiej inspekcji fabrycznej, robiąc wyczerpujące zestawienie najważniejszego materiału, który można było wyciągnąć z tej statystyki" 25. Twórcy socjalizmu naukowego nigdy nie opierali się całkowicie na statystyce i materiałach zbieranych przez uczonych czy dziennikarzy burżuazyjnych, zdawali sobie bowiem sprawę z ich klasowego uwarunkowania. Marks pisał: "[...]. Oficjalna statystyka staje się wskaźnikiem coraz bardziej kłamliwym [...] w miarę jak wraz z akumula- 25 L. Kaszkarewa: Statystyka w pracach Marksa i Engelsa, w: Marksizm-leninizm a statystyka, "Warszawa 1951, s. 15. 575 cją kapitalni rozwija się walka klasowa" 26. Zdając sobie sprawę, że-materiały zbierane przez badaczy burżuazyj-nych przemilczają istotne zagadnienia procesów społecznych, Marks i Engels nigdy nie zaniechali starań i prób, aby zapewnić sobie możność zbierania materiałów i prowadzenia badań zgodnie z wymaganiami swych celów politycznych. Jedną z prób była próba wykorzystania Międzynarodówki do prowadzenia systematycznych obserwacji i gromadzenia danych statystycznych. Pierwszy taki projekt zawarł Marks w Instrukcjach dla delegatów Tymczasowej Rady Centralnej w poszczególnych sprawach, napisanej z okazji Genewskiego Kongresu Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotników. Pisał tam Marks: "Jako jeden z ważnych przejawów «międzynaro-dowego połączenia wysiłków» proponujemy przeprowadzenie przez samą klasę robotniczą badań statystycznych nad położeniem klasy robotniczej we wszystkich krajach. Warunkiem odniesienia jakichkolwiek sukcesów jest znajomość tego, na co się oddziałuje. Podjęciem tak wielkiego dzieła robotnicy dowiodą, że potrafią ująć swe losy we własne ręce" 27. Opierając się na takim założeniu, Marks opracował ogólny schemat badań, który w każdej miejscowości może ulec zmianom, proponując powierzenie jego realizacji sekcjom Stowarzyszenia. Instrukcja weszła w skład uchwał Kongresu Genewskiego w r. 1866. Na Kongresie Bazylejskim I Międzynarodówki (6-11 września 1869) uchwalono następującą rezolucję: "Mając na uwadze, że oprócz rozpatrywania zagadnień teoretycznych Kongres powinien podjąć środki praktyczne, w celu zaznajomienia wszystkich członków (Stowarzyszenia) z położeniem klas pracujących i stanem przemysłu we 26 Tamże, s. 18. . 27 Instrukcja wydrukowana została po raz pierwszy w "The Working Mań" l i. 6 marca 186'?. Cyt. za: K. Marks i F. Engels: Dzieła, t. 16, Warszawa 1968, s, 209--210. 576 wszystkich krajach, na podstawie punktu 5 Ogólnego Statutu Kongres proponuje, żeby wszystkie stowarzyszenia robotnicze dostarczyły w ciągu tego roku Radzie Generalnej możliwie najszczegółowsze dane o liczbie robotników w każdej specjalności, o poziomie zarobków, o kosztach własnych i cenach produktów, o przyczynach niezadowolenia robotników, a także wszelkich informacji, które tylko można będzie zebrać, o surowcach i rynku w każdej gałęzi przemysłu" 28. Całość instrukcji weszła wraz z uzupełnieniami do Ogólnego Statutu, przyjętego na Konferencji Londyńskiej w r. 1871. Rozdział VI Ogólnego Statutu nosi tytuł Powszechna Statystyka pracy i brzmi następująco: "l. Na Radzie Generalnej spoczywa obowiązek realizacji 6 artykułu Statutu, dotyczącego powszechnej statystyki klasy robotniczej, oraz rezolucji Kongresu Genewskiego 1966 r. w tej sprawie. 2. Każda sekcja lokalna powinna wyznaczyć specjalny komitet statystyczny, ażeby w granicach swych możliwości mogła zawsze udzielić odpowiedzi na pytania, z jakimi mogą się do niej zwrócić rada federalna lub komitet jeji kraju albo Rada Generalna. Wszystkim sekcjom polecą, się wynagradzać sekretarzy komitetów statystycznych,. z uwagi na to, że działalność ich przyniesie ogólny pozy-. tek klasie robotniczej. 3. Corocznie l sierpnia rady federalne lub komitety odsyłają zebrane w ich krajach materiały Radzie Generalnej, która z kolei na podstawie tych danych sporządza ogólne sprawozdanie w celu przedłożenia go kongresom lub też konferencjom, odbywającym się corocznie we wrześniu. 4. Jeśli jakieś związki zawodowe czy też sekcje Międzynarodówki wzbraniają się dostarczać żądanych informacji, 28 Protokoły kongresów i konferencji I Międzynarodówki, Kongres Bazylejski, wyd. roś., Partizdat 1934, s. 85-86. 37 - Odmiany czasu... 577 mależy powiadamiać o tym Radę Generalną, która w związku z tym podejmie odpowiednie kroki. // j 5. Rezolucja Kongresu Genewskiego 1866 r/, wspomnia-y -na w artykule l niniejszego rozdziału, głosi: {...] [tu powtó-.rzono podany wyżej wstęp do Instrukcji Marksa - J. S.]. Dlatego też kongres proponuje, ażeby w każdej miejsco- -wości, gdzie istnieją filie naszego Stowarzyszenia, przystąpić niezwłocznie do pracy i zbierać faktyczne dane, dotyczące różnych punktów wyszczególnionych w załączonym .schemacie badań; kongres wzywa robotników Europy :i Stanów Zjednoczonych Ameryki do wzięcia udziału w zbieraniu danych statystycznych o klasie robotniczej; .sprawozdania i dane faktyczne należy przekazywać Rajdzie Generalnej. Rada Generalna na podstawie tych materiałów sporządzi sprawozdanie, załączając do niego dane faktyczne w postaci dodatku. Sprawozdanie to wraz .z owym dodatkiem przedłożone zostanie najbliższemu corocznemu kongresowi i po uzyskaniu jego sankcji wydrukowane na koszt Stowarzyszenia. Ogólny schemat badań, do którego, rzecz jasna, mogą być wniesione zmiany w każdej miejscowości: l. Nazwa ;gałęzi wytwórczości. 2. Wiek i płeć zatrudnionych w niej osób. 3. Liczba zatrudnionych w niej osób. 4. Płace: a) uczniów, b) płaca dniówkowa lub od sztuki; ile płacą pośrednicy? Przeciętny zarobek tygodniowy, roczny. :5. a) Godziny pracy w fabrykach; b) godziny pracy u drob- -nych przedsiębiorców i w przemyśle domowym, jeśli mamy do czynienia z tymi różnymi rodzajami produkcji; c) praca nocna i dzienna. 6. Przerwy na posiłki i traktowanie robotników. 7. Charakterystyka warsztatu i warunków pracy: ciasnota pomieszczenia, zła wentylacja, brak .światła słonecznego, zastosowanie oświetlenia gazowego, czystość itd. 8. Wpływ pracy na kondycję fizyczną. 9. Warunki moralne. Wychowanie. 10. Charakterystyka produkcji: czy jest to produkcja sezonowa, czy też j'est ona mniej lub bardziej równomiernie rozłożona na cały rok, 578 czy ulega poważniejszym wahaniom, narażona jest na obcą konkurencję, przeznaczona jest głównie na rynek wewnętrzny czy też zagraniczny itd. (W wydaniu niemieckim paamy dalej dwa dodatkowe punkty: 11. Specjalne ustawodawstwo regulujące stosunki między robotnikiem a pracodawcą. 12. Odżywianie się robotników i ich sytuacja mieszkaniowa - Red.)" 29. Przytoczony powyżej projekt wskazuje, że badania zamierzone były na olbrzymią skalę, zważywszy, że sekcje Międzynarodówki obejmowały swoją siecią wszystkie kraje posiadające wówczas rozwinięty przemysł. Zebrane materiały miały być przede wszystkim podstawą uogólnień teoretycznych, na których opierać się miała linia działalności politycznej Stowarzyszenia. Marks podkreślił w Instrukcji ze szczególnym naciskiem ten nierozerwalny związek działalności politycznej z badaniem naukowym, mówiąc, że działalność polityczna opierać się musi na "znajomości materiału" i że dopiero z tą znajomością można podejmować działania konieczne. Z drugiej strony - w projekcie tym widzimy również jasno przeprowadzoną myśl o partyjności badań społecznych. Badania te miały określony cel propagandowy; miały służyć do budzenia świadomości klasowej robotników, miały wskazywać im własne ich położenie, budzić chęć do walki przez wskazywanie im celu tej walki, przez wskazywanie, iż położenie robotników nie jest wywołane jakąś "naturalną", nie dającą się usunąć koniecznością, że są możliwe zmiany, a osiągnięcie lepszego ustroju zależy od samych robotników. Materiały miały być nadsyłane do Rady i po opracowaniu przedstawiane Kongresowi. W ten sposób Stowarzyszenie chciało zapewnić sobie naukową podstawę swej działalności, a równocześnie - utrzymując stały kontakt z życiem - zapewnić sobie możność wszechstronnego 89 K. Marks i F. Engels: Dzieła, t. 17, Warszawa 1968, s. 510-512. 579 i skutecznego oddziaływania na bieg procesów społecz-; nych. ' Sam schemat badań nosi podwójny charakter. Z jednej strony mógł on służyć za formularz do zbierania danych, które mogą być ujęte w odpowiednie statystyki, z drugiej strony mógł być rozumiany jako zespół wytycznych do sporządzenia szerokiego opisu jakościowego. Jako formularz statystyczny - schemat wylicza punkty najważniejsze, a zarazem niezbędne do ogólnej charakterystyki położenia ekonomicznego i społecznego klasy robotniczej, do liczbowego uchwycenia najważniejszych zależności między poszczególnymi zjawiskami wynikającymi z tego położenia. Punkty tego formularza zostały ujęte prosto, ściśle i jednoznacznie, tak że mogły być bez nieporozumień przyjęte przez niefachowców (sekretarze komitetów statystycznych w sekcjach nie zawsze mogliby być wykwalifikowanymi statystykami). . Poszczególne punkty schematu mogą 'być również rozumiane jako wytyczne do sporządzenia opisu jakościowego. Dane zebrane według tych wytycznych pozwalają na stwierdzenie zależności ilościowych i jakościowych między różnymi szeregami zjawisk, np. zależności między rodzajem produkcji a płcią i wiekiem, czyli na stwierdzenie, jakie rodzaje przemysłu zatrudniają najwięcej kobiet i dzieci; na stwierdzenie zależności między rodzajem produkcji, położeniem przemysłu a wysokością płac i długością dnia pracy; na stwierdzenie zależności pomiędzy warunkami pracy, wysokością płac a zdrowiem, moralnością itd.; na stwierdzenie zależności między konkurencją i rytmem produkcji a warunkami życia - i na cały szereg innych zależności. Musimy wziąć pod uwagę, że badania miały być prowadzone systematycznie z roku na rok, że takie coroczne materiały pozwalały na stwierdzenie i porównywanie zmian zachodzących w położeniu robotników, zmian zachodzących w zjawiskach, a zatem mogły dać obraz prze-- &80 biegu procesów społecznych. Na podstawie porównywania zależności między różnymi dziedzinami zjawisk w różnych okresach można było dojść do stwierdzenia prawidłowości przebiegu procesów historycznych. Trzeba również podkreślić to, że dane miały pochodzić bezpośrednio od robotników i tym właśnie badania Międzynarodówki miały się różnić od statystyki urzędowe], która - według słów Engelsa - "po informacje [...} zbyi często zwraca się właśnie do zainteresowanych w zatuszowaniu prawdy". Projekt badań przedstawiony przez Marksa i przyjęty przez Międzynarodówkę zmierzał więc do zebrania danych: l) stwierdzonych obiektywnie przez ludzi zainteresowanych w poznaniu prawdy, t j. rzeczywistego stanu rzeczy; 2) dających pogląd na najważniejsze zagadnienia społeczno-ekonomicznego położenia klasy robotniczej; 3) pozwalających na uchwycenie zależności i związków między różnymi zjawiskami i procesami a ustrojem badanego społeczeństwa i na wyrażeniu tych zależności statystycznie oraz w opisie jakościowym; 4) pokazujących źródła ekonomiczne walk klasowych, wynikających z wzajemnego stosunku klas społecznych; 5) umożliwiających systematyczne zbadanie rozwoju klasy robotniczej i ustalenie prawidłowości tego rozwoju. Projekt ten został opracowany przez Marksa już po napisaniu Kapitału, czyli - mówiąc słowami Lenina - wtedy, kiedy "materialistyczne pojmowanie dziejów nie jest już hipotezą, lecz dowiedzionym naukowo twierdzeniem". Marksowi chodziło głównie o zebranie materiałów przekonywających o słuszności jego teorii i o wyzyskanie ich do walki z reformistycznymi i anarchistycznymi odłamami Międzynarodówki, o uświadomienie robotnikom i działaczom wszystkich krajów, że los klasy robotniczej może ulec zasadniczej zmianie tylko w drodze walki rewolucyjnej. Chodziło o stwierdzenie warunków bytu klasy robotniczej, przyczyn wyznaczających to położenie, o wy- 581 kazanie, w jaki sposób kształtuje się moralność i wychowanie w zależności od warunków bytu. i Jest to punkt szczególnie ważny przy przeciwstawieniu badań Marksa badaniom, prowadzonym przez socjologów mieszczańskich. Socjologia Comte'a zaczyna wchodzić wówczas w modę na zachodzie Europy, ukazała się już Statystyka społeczna Spencera; systemy te dawały idealistyczne tłumaczenie procesów społecznych, wskazując bądź na przekonania i idee (Comte) jako na czynnik wywołujący rozwój społeczeństwa, bądź na metafizycznie pojętą zasadę ewolucji (Spencer). Znane były już także studia Le Playa nad położeniem robotników europejskich; interpretował on zebrane materiały z punktu widzenia determinizmu geograficznego i katolickiej, konserwatywnej doktryny społecznej. W walce z tymi prądami, szerzonymi przez uczonych mieszczańskich, Marks wykazywał, że w badaniach należy rozpoczynać od materialnych podstaw życia społecznego, od analizy stosunków produkcji, że przekonania, idee, poglądy są tylko nadbudową nad bazą stosunków produkcji i tłumaczą się przez nią, a nie na odwrót. ANKIETA ROBOTNICZA OPRACOWANA PRZEZ MARKSA Jako ostatnią pracę, dającą nam wgląd w zamierzenia, metody i problematykę badawczą twórców socjalizmu naukowego, wymienimy Ankietę robotniczą, opracowaną przez Marksa w celu zbadania położenia klasy robotniczej we Francji. Ankieta ta była ogłoszona w czasopiśmie francuskim "La Revue Socialiste" z 20 kwietnia 1880 r. Ankieta składa się z czterech części, obejmujących sto pytań. Część pierwsza dotyczy zewnętrznych warunków pracy i charakterystyki miejsca pracy, część druga - długości dnia pracy i rytmu produkcji, część trzecia - płacy 582 roboczej i jej stosunku do cen środków utrzymania, część czwarta - organizacji robotniczych, stosunku do przedsiębiorców i rządu. W przedmowie Marks podkreśla, że ankieta zwraca się przede wszystkim do robotników. "Mamy nadzieję - pisze - że znajdziemy poparcie ze strony wszystkich robotników wiejskich i miejskich, którzy zdają sobie sprawę, że tylko sami mogą opisać z pełnym znawstwem swoje cierpienia; że tylko oni, a nie zbawcy zesłani przez opatrzność, mogą zastosować energiczne i celowe środki przeciw niedomaganiom społecznym; liczymy także na socjalistów wszystkich szkół, którzy pragnąc reformy społecznej powinni pragnąć dokładnego i rzetelnego poznania tych warunków, w których pracuje i rozpoczyna swój ruch klasa robotnicza - klasa, do której należy przyszłość" 30. Układ ankiety świadczy, że - podobnie jak wszystkie inne przedsięwzięcia badawcze Marksa i Engelsa - miała ona ściśle łączyć zadania teoretyczne z praktyczno-poli-tycznymi; że zwracając się do robotników z pytaniami, miała równocześnie oddziaływać na nich uświadamiające i budzić ich do czynu; że nie chodziło w niej o badania oderwane od praktyki, lecz o badania dla praktyki. Sądzimy, że będzie rzeczą pożyteczną przytoczenie ankiety w pełnym jej brzmieniu, gdyż, o ile nam wiadomo, nie była ona dotychczas tłumaczona na język polski. ANKIETA ROBOTNICZA l. Zawód odpowiadającego. 2. Czy warsztat, w którym pracuje, należy do kapitalisty czy do towarzystwa akcyjnego? Podajcie nazwiska kapitalistów, przedsiębiorców lub dyrektorów towarzystwa. 3. Podajcie liczbę pracujących. 4. Podajcie ich wiek i płeć. 5. Jaki jest najniższy wiek dzieci przyjmowanych do pracy (chłop- 80 K. Marks, i F. Engels: Dzieła, I wyd. roś., t. XV, s. 493. Wszystkie dalsze cytaty - op. cit., s. 493-501, 583 cy lub dziewczęta)? 6. Podajcie liczbę personelu nadzorującego i innych urzędników, nie będących zwykłymi pracownikami najemnymi. 7. Czy są uczniowie? Ilu? 8. Czy oprócz robotników pracujących regularnie zatrudnia się także w określonym sezonie robotników postronnych? 9. Czy zakład waszego przedsiębiorcy produkuje wyłącznie dla odbiorców miejscowych, czy także na ogólny rynek wewnętrzny lub też na eksport zagraniczny? 10. Czy warsztat znajduje się na wsi czy w mieście? Nazwijcie miejscowość. 11. Jeżeli wasz zakład znajduje się na wsi, to czy na wasze utrzymanie wystarcza praca w produkcji, czy też łączycie ją z pracą w majątkach? 12. Czy pracujecie ręcznie, czy maszynami? 13. Podajcie szczegóły dotyczące podziału pracy w waszej produkcji. 14. Czy posługujecie się parą w charakterze siły napędowej? 15. Określcie ilość pomieszczeń, w których zwykle przebiega praca w różnych gałęziach produkcji. Opiszcie waszą specjalność; opiszcie nie tylko stronę techniczną, lecz także wysiłek mięśniowy i nerwowy i ogólny jego wpływ na zdrowie robotników. 16. Opiszcie higieniczne warunki w warsztacie: rozmiary pomieszczeń, przestrzeń przypadającą na jednego robotnika, wentylację, temperaturę, pobielenie ścian, ustępy, ogólną czystość, huk maszyn, pył metalu, wilgotność itd. 17. Czy istnieje municypalny lub rządowy nadzór nad higienicznymi warunkami warsztatu? 18. Czy w waszej produkcji istnieją specjalnie szkodliwe dla zdrowia wyziewy, wywołujące u robotników specyficzne choroby? 19. Czy warsztat jest zatłoczony maszynami? 20. Czy przy maszynach napędowych, transmisjach i innych maszynach zastosowane są środki ostrożności w celu zapobiegania nieszczęśliwym wypadkom? 21. Wyliczcie nieszczęśliwe wypadki, które pamiętacie, że miały miejsce. 22. Jeżeli pracujecie w kopalni, podajcie, jakie środki zastosował przedsiębiorca w celu zabezpieczenia wentylacji, zapobieżenia wybuchom ł innym niebezpieczeństwom. 23. Jeżeli pracujecie w fabryce chemicznej, fabryce lub manufakturze metalowej lub innej fabryce, gdzie grożą specjalne niebezpieczeństwa, •wyliczcie środki ochronne wprowadzone przez przedsiębiorcę. 24. Czym oświetla się warsztat (gazem, naftą itd.)? 25. Czy wystarczające są środki ratunku na wypadek pożaru? 26. Czy w razie nieszczęśliwego wypadku przedsiębiorca musi wynagrodzić robotnika lub jego rodzinę na mocy ustawy? 27. Jeżeli nie, to czy zdarzyło się kiedy, że przedsiębiorca wynagrodził tych, których spotkało nieszczęście podczas pracy służącej jego wzbogaceniu? 28. Czy w waszym warsztacie jest zorganizowana pomoc lekarska? 29. Jeżeli pracujecie w domu, opiszcie stan waszej izby roboczej. Czy używacie tylko narzędzi, czy też niewielkich maszyn? Czy bierze- 584 cię do pomocy wasze dzieci i inne osoby (dorosłych lub dzieci, mężczyzn lub kobiety)? Czy pracujecie dla prywatnych klientów, czy dla przedsiębiorcy? Czy z przedsiębiorcą macie bezpośrednią umowę, czy też przez pośrednika? II 30. Podajcie liczbę godzin pracy dziennie i liczbę dni roboczych w tygodniu. 31. Podajcie liczbę dni świątecznych w ciągu roku. 32. Jakie są przerwy w ciągu dnia pracy? 33. Czy posiłki przyjmujecie w określonych przerwach, czy nieregularnie? Czy spożywacie je w warsztacie, czy poza nim? 34. Czy praca trwa w porach posiłku? 35. Jeżeli posługujecie się parą, to kiedy się ją uruchamia i kiedy zatrzymuje? 36. Czy praca trwa także nocami? 37. Podajcie ilość godzin pracy dzieci i młodocianych poniżej 16 lat. 38. Czy w czasie godzin pracy następują kolejne zmiany pracujących dzieci i młodocianych? 39. Czy państwowe lub municypalne ustawy o pracy dzieci są wprowadzone w życie i przestrzegane przez przedsiębiorców? 40. Czy istnieją szkoły dla dzieci i młodocianych pracujących w waszym zawodzie? Jeżeli tak, to kiedy odbywają się w nich zajęcia? Kto je prowadzi? Jaki jest ich program? 41. Jeżeli praca trwa dzień i noc, jak odbywają się zmiany? 42. Jak przedłuża się dzień pracy w okresach ożywienia produkcji? 43. Czy maszyny czyszczą specjalnie do tego najęci robotnicy, czy też wykonują to bezpłatnie pracujący na nich robotnicy? 44. Jakie są kary pieniężne za spóźnienia? Kiedy zaczyna się dzień pracy i kiedy kończy się przerwa obiadowa? 45. Ile czasu zabiera wam dojście do warsztatu i powrót do domu? •m 46. Jakie umowy zawarliście z waszym przedsiębiorcą? Dzienne, tygodniowe, roczne? 47. Jakie są umowne warunki zwolnienia z pracy lub jej opuszczenia? 48. Jaka kara może spotkać przedsiębiorcę za naruszenie umowy? 49. Jaka kara spotyka robotnika za naruszenie umowy? 50. Jakie są warunki umowy z uczniami? Sl. Czy wasza praca jest ciągła, czy nie? 52. Czy praca w waszym zawodzie trwa tylko w pewnych sezonach, czy też mniej lub więcej równomiernie, w ciągu całego roku? Jeżeli pracujecie tylko sezonowo, to z czego utrzymujecie się w przerwach? 53. Czy otrzymujecie płacę za czas, czy płacę akordową? 54. Jeżeli płacę za czas, to jak: za godziny czy za dzień? 55. Czy otrzymujecie płacę dodatkową za" pracę w godzinach nadliczbowych? W jakiej wy- 585 sokości? 56. Jeżeli otrzymujecie płacę akordową, to jak się ją ustanawia? 57. Jeżeli pracujecie w produkcji, gdzie wytwór pracy mierzy się ilością lub wagą, jak np. w kopalniach, to czy przedsiębiorcy lub ich rządcy nie uciekają się do oszustw, aby was pozbawić części zarobku? Jeżeli otrzymujecie płacę akordową, to czy nie potrącają wam części zarobków pod pozorem złej jakości wyrobów? 58. Kiedy otrzymujecie wypłaty, bez względu na ich rodzaj? Innymi słowy - jak długo dajecie swój zarobek na kredyt waszemu przedsiębiorcy? Czy płacą wam po upływie tygodnia, czy po upływie miesiąca? 59. Czy wstrzymywanie wam wypłaty zarobków nie zmusza was do pożyczek w lombardzie, płacenia tam wysokich procentów i pozbywania się potrzebnych rzeczy, do zaciągania długów u sklepikarzy, wskutek czego stajecie się ich ofiarami? Czy znane są wam wypadki pozbawienia robotników wypłaty wskutek bankructwa przedsiębiorców? 60. Czy przedsiębiorca sam wypłaca zarobki, czy też jego urzędnicy? 61. Jeżeli zarobki wypłacają wam pośrednicy, to na jakich warunkach? 62. Jaka jest wysokość waszego zarobku w pieniądzach, dziennie i tygodniowo? 63. Jaką płacę otrzymują kobiety i dzieci pracujące z wami w jednym warsztacie? 64. Ile wynosiła w ostatnim miesiącu najwyższa płaca dzienna w waszym warsztacie? 65. Ile wynosiła w ostatnim miesiącu najwyższa płaca akordowa w waszym warsztacie? 66. Jaką płacę otrzymaliście w tym miesiącu, a jeżeli wasza żona i dzieci także pracują, to ile oni zarobili? 67. Czy cały zarobek otrzymujecie w pieniądzach, czy także w innych formach? 68. Jeżeli wynajmujecie mieszkanie u waszego przedsiębiorcy, to na jakich warunkach? Czy potrąca wam komorne z waszych wypłat? 69. Ile kosztują konieczne rzeczy, np.: a) komorne za mieszkanie (podajcie warunki najmu, ilość izb, z których się ono składa, liczbę osób w nim mieszkających), remont, ubezpieczenie, kupno mebli, opał, światło, woda; b) żywność: chleb, mięso, jarzyny, kartofle itd., produkty mleczne, jaja, ryby, tłuszcz, tłuszcz roślinny, smalec, cukier, sól, słodycze, kawa, cykoria, piwo, wino, wódka itp., tytoń; c) odzież dla rodziców i dzieci, pranie, utrzymanie czystości, łaźnia, mydło itd.; d) różne wydatki: poczta, pożyczki i wpłaty do lombardu, wydatki na naukę dzieci w szkole, na naukę rzemiosła, gazety, książki, itp., odliczenia na towarzystwa wzajemnej pomocy, na strajki, związki, stowarzyszenia oporu itd.; e) wydatki związane z wypełnianiem obowiązku pracy, jeżeli są; f) podatki. 70. Postarajcie się zestawić tygodniowy i roczny budżet waszych dochodów i wydatków. 71. Czy stwierdziliście, w toku osobistych doświadczeń, podwyżkę cen na przedmioty .pierwszej potrzeby, jak mieszkanie, żywność itd., większą niż wzrost płac? 586 72. Wyliczcie znane wam wahania w wysokości płacy roboczej. 73. Podajcie, jak spadały zarobki w okresie zastoju i kryzysu przemysłowego. 74. Podajcie, jak wzrastały płace w okresach tzw. dobrej koniunktury. 75. Opowiedzcie o przerwach w pracy, wywołanych zmianą mody ł częściowymi lub powszechnymi kryzysami. Opowiedzcie o waszym przymusowym odpoczynku. 76. Porównajcie ceny produkowanych przez was towarów lub usług z ceną waszej pracy. 77. Przytoczcie znane wam wypadki usuwania robotników wskutek wprowadzenia maszyn lub innych udoskonaleń. 78. Czy w związku z rozwojem maszyn i wzrostem wydajności pracy zwiększyła się czy zmniejszyła jej intensywność i czas trwania? 79. Czy znacie jakieś wypadki podniesienia płac wskutek udoskonalenia produkcji? 80. Czy znaliście kiedyś zwykłych robotników, którzy w wieku 50 lat mogli przestać pracować i żyć z pieniędzy zarobionych wtedy, gdy byli najemnikami? 81. Ile lat może przepracować w waszym zawodzie robotnik posiadający przeciętne zdrowie? IV 82. Czy w waszym zawodzie istnieją stowarzyszenia oporu i jak działają? Przyślijcie ich statut i regulaminy. 83. Ile strajków było w waszym zawodzie podczas waszej pracy? 84. Jak długo trwały te strajki? 85. Czy były one częściowe czy powszechne? 86. Czy celem ich było osiągnięcie podwyżki zarobków, czy też cofnięcie obniżki płac, czy powodem ich była długość dnia pracy, czy inne przyczyny? 87. Jakie były ich rezultaty? 88. Opiszcie działalność sądów rozjemczych. 89. Czy zdarzało się, że robotnicy waszego zawodu podtrzymywali strajki robotników pracujących w innych zawodach? 90. Opowiedzcie o karach i regulaminach, jakie ustanowili wasi przedsiębiorcy dla robotników. 91. Czy istniały związki przedsiębiorców, organizowane w celu obniżenia płac, przedłużenia dnia pracy, przeciwstawienia się strajkom i w ogóle narzucania swojej woli? 92. Czy znane są wam wypadki nadużywania przez rząd siły w interesie przedsiębiorców przeciw ich najemnym robotnikom? 93. Czy znane są wam wypadki interwencji rządu w celu ochrony robotników przed żądaniami właścicieli i ich nieprawnych związków? 94. Czy rząd wymaga przestrzegania istniejących ustaw o pracy, wbrew interesom przedsiębiorców? Czy inspektorzy spełniają swoje obowiązki? 95. Czy w waszej fabryce lub zawodzie istnieją stowarzyszenia wzajemnej pomocy w nieszczęśliwych wypadkach, chorobach, śmierci, czasowej utracie zdolności do pracy, starości itd.? Przyślijcie ich statut i re- 587 gulaminy. 96. Czy wstąpienie do tych stowarzyszeń jest dobrowolne czy przymusowe? Czy istnieją w nich fundusze znajdujące się pod wyłączną kontrolą robotników? 97. Jeżeli składki są przymusowe i pod kontrolą fabrykanta, to czy potrąca on je z wypłaty? Czy płaci wam za nie procenty? Czy otrzymuje je robotnik zwolniony lub odchodzący z pracy? Czy znacie wypadki otrzymywania przez robotników pomocy z tzw. kas pensyjnych, które są kontrolowane przez fabrykantów, a których zasadniczy kapitał powstał z uprzednio potrącanych składek z płac robotniczych? 98. Czy w waszym zawodzie istnieją stowarzyszenia spółdzielcze? Kto nimi kieruje? Czy zatrudniają one robotników tak jak kapitaliści? Przyślijcie ich statuty i regulaminy. 99. Czy w waszym zawodzie istnieją fabryki, w których wynagrodzenie wypłaca się robotnikom częściowo w postaci płacy roboczej, częściowo pod postacią tzw. współudziału w zyskach? Porównajcie sumy otrzymywane przez tych robotników z sumami otrzymywanymi przez innych robotników, którzy nie otrzymują tzw. udziału w zyskach. Przejrzyjcie obowiązki robotników żyjących w takim reżymie. Czy mogą oni strajkować itp., czy też muszą być tylko pokornymi sługami swoich panów? 100. Jakie są ogólne warunki fizycznego, intelektualnego i moralnego życia robotników i robotnic w waszym zawodzie? 101. Ogólne uwagi. Koniec kwestionariusza. Na pierwszy rzut oka widać, że ankieta powyższa została ułożona przez świetnego znawcę mechanizmu gospodarki kapitalistycznej, że dane uzyskane przez nią mogły naświetlić nie tylko położenie klasy robotniczej we Francji, lecz pokazać bazę społeczeństwa kapitalistycznego w całej jej złożoności. Zasadniczy schemat projektu badań, przedstawiony Międzynarodówce, został tu rozszerzony i opracowany szczegółowo. Zwróćmy najpierw uwagę na teoretyczno-polityczne założenia ankiety. Opracowując ten kwestionariusz, Marks miał już za sobą cały swój dorobek teoretyczny oraz rozległe doświadczenie wałk politycznych, zebrane i w Międzynarodówce, i poza nią. Ta znajomość zasadniczych cech struktury i zasadniczych tendencji rozwojowych społeczeństwa kapitalistycznego, znajomość wynikająca z szerokich i gruntownych badań uprzednich, pozwoliła Marksowi na objęcie szczegółowymi pytaniami wszystkich istotnych spraw ekonomicznej ba zy, wszystkich charakterystycznych zjawisk społecznych .związanych z procesem produkcji. Odpowiedzi na ankietę musiały: l) ukazać ekonomiczną strukturę produkcji kapitalistycznej, 2) miejsce robotników w społeczeństwie, 3) ich zależność nie tylko od własnego fabrykanta, lecz od całości stosunków ustrojowych. Ankieta była więc narzędziem określonych teorii - teorii ekonomicznej i socjologicznej, teorii socjalizmu naukowego - służącym poznaniu istotnych zjawisk i procesów zachodzących w społeczeństwie kapitalistycznym. Lecz równocześnie ankieta - w służbie tej samej teorii - była narzędziem działania politycznego, Odpowiadając na jej pytania, robotnik musiał się zastanowić nad własnym położeniem, nad swoim stosunkiem do fabrykanta, zestawić fakty swojego życia, porównać swoje wydatki i dochody, zastanowić się nad przyczynami swoich nieszczęść. Ankieta zmuszała nie tylko do zastanowienia się; wskazywała robotnikowi związki i przyczyny, uświadomiała mu jego położenie klasowe i wskazywała środki i sposoby walki o lepszy byt. Oparta na dojrzałe] teorii materializmu historycznego, na znajomości praw rozwoju społecznego i na jasnym widzeniu historycznej roli klasy robotniczej, ,,do której należy przyszłość", na widzeniu dróg do tej przyszłości prowadzących - ankieta pełniła również rolę drogowskazu. Ankieta ogłoszona w "La Revue Socialiste" miała również inne zadania polityczne i poznawcze aniżeli tylko bezpośrednie oddziaływanie na robotników wypełniających ankietę. Rząd francuski uchylał się stale od przeprowadzenia ankiety robotniczej, od publicznego pokazania, w jakich warunkach żyje klasa robotnicza i do czego prowadzi ustrój kapitalistyczny w burżuazyjnej republice. Żeby właśnie tę prawdę wydobyć, żeby pokazać klasie robotniczej całej Europy położenie proletariatu francuskiego, żeby zdemaskować solidarystyczne teorie burżu-azyjnych republikanów, Marks postanowił przeprowadzić ankietę we Francji. Przeglądając źródła do wszystkich 589 trzech tomów Kapitału, widzimy, że Marks opierał się w znacznej mierze na źródłach angielskich. Jest to zrozumiałe - badając społeczeństwo kapitalistyczne, Marks badał je w jego najdojrzalszej postaci. Z ankiety francuskiej Marks spodziewał się uzyskać materiały przedstawiające obraz społeczeństwa kapitalistycznego we Francji, materiały uzupełniające badania angielskie. Była to sprawa o tyle ważna, że rząd angielski przeprowadził obszerną ankietę robotniczą, natomiast rządy francuskie, przeprowadzając różnorodne ankiety dotyczące spraw drugorzędnych, nie przeprowadziły badań nad położeniem klasy robotniczej i materiałów w tym zakresie było brak. Jeżeli chodzi o techniczne skonstruowanie kwestionariusza 31, jego cechą zasadniczą, wynikającą z założeń teoretycznych, było to, że pytania tak zostały zestawione, aby odpowiedzi dawały nie wiadomości o poszczególnych, oddzielnych faktach, lecz obraz całości, żeby pokazywały fakty w ich powiązaniach z całością ustroju. Drugą cechą - różniącą kwestionariusz Marksa od współczesnych ankiet, zwłaszcza zaś ankiet stosowanych przez socjologię amerykańską - było to, że unikano w nim pytań, na które można odpowiedzieć tylko tak lub nie, czyli mówiąc językiem współczesnym: unikano kategoryzacji pytań. Odpowiedzi na pytania zawarte w kwestionariuszu musiały być zawsze dłuższym opisem, często naświetlającym minione wypadki, wskazującym na sekwencje czasowe. Jest to cecha zasługująca na uwagę. Z natury wszelkich ankiet wynika, że najlepiej nadają się one do stwierdzenia stanu rzeczy w jednym momencie, że są narzędziami badań i lustracji przekrojowych. Marks dążył do tego, aby kwestionariuszowi nadać charakter zespołu 81 Nie przeprowadzamy tu szczegółowej analizy tego kwestionariusza, gdyż wymagałoby to obszernej pracy, wybiegającej poza ramy artykułu. Chodzi nam o to, aby zwrócić nań uwagę pracowników interesujących się techniką badań ł wskazać jego najogólniejsze cechy. 590 wytycznych do opisu historycznego. Materiały uzyskans-w odpowiedzi na tę ankietę można było opracować statystycznie, zebrać je w tabele, stwierdzić zbieżności i ustalić-korelacje. Ale przy tym ankieta mogła posłużyć za przewodnik do napisania obszernej monografii, za schemat badań, według którego badacz mógł dać rozległy opis, przedstawiając i rozwijając zagadnienia zawarte w poszczególnych pytaniach. Ankieta miała w zasadzie inne cele do spełnienia niż-projekt badań z r. 1866. W ankiecie chodziło o jednora-zowane badania pogłębione, w projekcie - o periodyczne-lustracje dotyczące spraw najważniejszych; w ankiecie chodziło o uchwycenie położenia klasy robotniczej w jednym okresie, tam - o zorganizowanie długofalowego zbierania materiałów mających systematycznie dawać obraz; procesów rozwojowych. A jednak mimo tej odmienności celów Marks, zgodnie z naczelnymi założeniami swojej-metody, zmierzał do tego, aby i ankieta dawała obraz dobrze powiązany z epoką historyczną, pokazywała związki pomiędzy poszczególnymi elementami struktury społecznej i zachodzącymi w niej zjawiskami, pokazywała siły antagonistyczne, przejawy walki i jej kierunki rozwojowe. WNIOSKI Przedstawione powyżej prace Marksa i Engelsa powstawały w latach 1845-1880, a więc w okresie, kiedy dopiero tworzyły się polityczne partie robotnicze. Prace te powstawały na różnych etapach rozwoju twórczości Marksa i Engelsa. Wartość ich trzeba więc oceniać biorąc pod uwagę sytuację historyczną, w której powstawały, biorąc pod uwagę etap rozwoju teorii marksizmu oraz potrzeby teoretyczne i polityczne skłaniające Marksa i Engelsa do podejmowania i organizowania badań. Jednakże w pra- 591 •cach tych zarysowują się jasno następujące wskazania, mające wartość ogólnych dyrektyw metodologicznych: 1. Ważność badań społecznych dla teorii i działalności społecznej przejawia się w nich w całej pełni. Postawiona hipoteza materializmu historycznego, sformułowana w toku rozważań i analiz filozoficznych, została sprawdzona i rozwinięta w toku badań społecznych i historycznych. Materiały zebrane przez Engelsa stanowiły poważny przyczynek - w późniejszym zaś okresie Marks organizował badania na wielką skalę w celu zdobycia materiałów mających posłużyć do rozwinięcia jego teorii i sformułowania "wytycznych w działalności politycznej. Z drugiej strony "widzimy, jak wielką i zasadniczą rolę w badaniach społecznych odgrywa właściwa teoria, kierująca uwagę badacza na fakty istotne, pozwalająca mu zorientować się w natłoku zdarzeń, dokonać ich selekcji i interpretacji, pozwalająca dostrzec prawidłowości ich przebiegu. 2. Wyraźnie wystąpił również w tych pracach związek badań z rewolucyjną praktyką. Łączenie badań z rewolucyjną działalnością było i pozostało podstawową zasadą marksistowskiej metodologii. Książka Engelsa Położenie klasy robotniczej w Anglii przeznaczona była dla robotników i socjalistów - działaczy rewolucyjnych. Miała budzić świadomość klasową, organizować i wskazywać drogę robotnikom, a działaczom mówić o rzeczywistych warunkach bytu klasy robotniczej, o jej potrzebach, możliwościach i o historycznych prawidłowościach rządzących jej rozwojem. To samo widzimy w projektach i ankietach opracowanych przez Marksa. Badania społeczne nie mogą hyc prowadzone w oderwaniu od praktyki społecznej. 3. Związek z praktyką może przyjmować różną postać. Marks i Engels sprecyzowali ten postulat, wysuwając zasadę partyjności badań społecznych. Przede wszystkim udowodnili oni, że badania społeczne prowadzone przez badaczy burżuazyjnych spełniają określoną rolę polityczną w służbie burżuazji, że pozorami neutralności i'obiekty- 592 wizmu osłaniają te cechy społeczeństwa kapitalistycznego, które burżuazja chciałaby ukryć. Zasada partyjności nakazywała prowadzenie badań z punktu widzenia interesów proletariatu, który walcząc o wyzwolenie społeczne, zainteresowany jest w bezwzględnym wykryciu prawdy. Dlatego zasada partyjności nakazywała dążyć przede wszystkim do poznania prawdziwego stanu rzeczy, gdyż tylko takie poznanie mogło być podstawą rzetelnych uogólnień teoretycznych i właściwego programu politycznego. Badania społeczne takich uczonych mieszczańskich, jak Le Play i jego uczniowie skupieni w Szkole pracy społecznej, spełniały zadania polityczne w służbie burżuazji. Marks i Engels żądali, aby badania społeczne służyły politycznym zadaniom proletariatu, a to oznaczało, że ich celem ma być stwierdzenie prawdy, poznanie rzeczywistości we wszystkich jej aspektach, związkach i procesach rozwojowych. 4. Żeby wykryć pełną prawdę o rzeczywistości społecznej, nie wystarczy opisanie poszczególnych faktów wyrwanych z kontekstu historycznego, nie wystarczy statyczny przekrój. Teoria materializmu historycznego, ucząc o stosunkach produkcji, klasach społecznych, walce klas, formacjach społeczno-ekonomicznych i ich rozwoju - dała badaniom społecznym właściwy aparat pojęciowy oraz zespół dyrektyw kierujących pracami. Zjawiska społeczne nie zachodzą przypadkowo, nie wynikają z nieobliczalnej wolnej woli jednostek; życie społeczne nie składa się z chaosu indywidualnych działań i zachowań; jest ono procesem określonym prawami właściwymi dla danej formacji. Poszczególne zjawiska tłumaczą się tylko w powiązaniu z całością procesu historycznego danej formacji. Z tej teorii wynikają dwie dyrektywy podstawowe: należy badać zjawiska społeczne w związku z całością zjawisk danej formacji, należy badać je nie w statycznym przekroju, lecz tylko w procesie ich przemian, szukając ich genezy, rozwoju i kierunku, w którym ten rozwój prowadzi. Wtedy dopiero możemy poznać pełną prawdę o życiu społecz- M - Odmiany czasu... 593 nym. Wyrwany z tego kontekstu pojedynczy fakt lub ich zespół, przekrój dokonany w jednym momencie, bez wskazania genezy i kierunku rozwoju, zawsze grozi deformacją i sfałszowaniem rzeczywistości. 5. Z tej ogólnej zasady wynikają pewne szczegółowe wskazania techniczne. Marks i Engels kładli przede wszystkim nacisk na możliwie najdokładniejsze stwierdzanie faktów i ilościowe ich ujmowanie. Jak osiągnąć dokładność w ustalaniu faktów? Należy dążyć do uchwycenia historycznej i lokalnej specyficzności badanych faktów. Engels i Marks podkreślają to wielokrotnie. Szukanie typowości zjawisk, szukanie ogólnej prawidłowości nie powinno prowadzić do schematyzacji, do zatracania pełni, różnorodności i bogactwa zjawisk społecznych. Tylko uchwycenie całej zbiorowości zjawisk może zapewnić właściwe uogólnienie teoretyczne i wskazać drogę skutecznego przekształcania społeczeństwa. Posługiwanie się teorią kierowniczą nie może oznaczać naginania faktów do schematów ustalonych. Takie postępowanie byłoby przekreśleniem wartości samej teorii, gdyż uniemożliwiłoby jej rozwój i wzbogacenie, badania zaś uczyniłoby bezwartościowymi. Tylko rozmaitość i szeroki zakres materiałów, zebranych za pomocą kombinowania różnych technik badawczych, może zapewnić poznanie rzeczywistości w całej jej złożoności i różnorodności. Położenie klasy robotniczej w Anglii jest doskonałym przykładem zastosowania tej zasady. Bezpośrednia obserwacja, przeprowadzane rozmowy, informacje różnego rodzaju, materiały z prasy, sprawozdania różnych instytucji i komisji specjalnych, wykorzystanie prasy, statystyk, opracowań historycznych itp. - wszystko to pozwoliło Engelsowi na wszechstronne zbada- ^ nie sytuacji klasy robotniczej. Podobnie Marks, układając projekty, wkłada dużo wysiłku w zapewnienie sobie wszechstronności obrazu badanych zjawisk. Ankietę łączy Marks z wezwaniem do nadsyłania innych materiałów. Wreszcie drogą do dokładnego ustalenia prawdziwego 594 stanu rzeczy jest dla Marksa i Engelsa bezpośredni kontakt z badaną społecznością. Przed badaniami Engelsa stosowane ankiety robotnicze rzadko docierały do robotników, a informacje o robotnikach uzyskiwano od fabrykantów itp. Engels przeprowadzał sam obserwacje w mieszkaniach, miejscach pracy, prowadził rozmowy z robotnikami. Marks, wysyłając ankietę, zwracał się bezpośrednio do robotników, którzy byli najbardziej zainteresowani w przedstawieniu prawdy. Informacje przekazywane pośrednio zawsze obciążone są interpretacjami deformującymi obraz rzeczywistości. , Bardzo ważna dla dokładnego ustalenia prawdy jest właściwa interpretacja zebranych materiałów, zwłaszcza materiałów pochodzących z różnych środowisk społecznych. Podkreśla to już Engels w Położeniu klasy robotniczej w Anglii, a Marks pisze w Kapitale: "Jest to znamienne dla umyślnego fałszerstwa statystycznego [...] że ogłaszane przez parlament «Returns» [...] włączają do kategorii robotników fabrycznych nie tylko inżynierów, mechaników itd., ale również kierowników fabryk, biuralistów, gońców, magazynierów, pakowaczy itd., słowem, wszystkich ludzi zatrudnionych w fabryce - z wyjątkiem samego właściciela fabryki" 32. Bezkrytyczne posługiwanie się takimi statystykami oczywiście nie może doprowadzić do prawdziwych wyników. Sprawdzanie zebranych informacji, ostrożna interpretacja muszą stale towarzyszyć pracom badawczym. Na zakończenie kilka słów jeszcze o znaczeniu badań Marksa i Engelsa dla naszej dzisiejszej rzeczywistości. Jak zaznaczyliśmy, badania te prowadzone były w określonej epoce historycznej i dla określonych potrzeb politycznych, K. Marks: Kapitał, t. I, Warszawa 1951, s. 454. 595 odmiennych pod każdym względem od dzisiejszych. W tej chwili zachodzi potrzeba badań terenowych dla celów gospodarki planowej i planowego budowania ustroju socjalistycznego. Badania Marksa i Engelsa miały przede wszystkim na celu pokazanie prawdziwego oblicza społeczeństwa kapitalistycznego, wykrycie źródeł wyzysku i nędzy klas pracujących w tym ustroju, wskazanie dróg walki i wyzwolenia, przygotowanie rewolucji. Badania, metody, materiały i uogólnienia służyły przede wszystkim tym celom. Badania obecne mają służyć potrzebom planowania, kontrolowania przebiegu wykonania planu, wykrywania czynników hamujących lub opóźniających wykonanie, mają dać uogólnienia doświadczeń procesu budownictwa socjalistycznego i wykryć prawidłowości okresu przechodzenia do socjalizmu. Inna jest więc zupełnie ich problematyka, inne cele poznawcze i praktyczne. Mimo tej odmienności problematyki, wskazania metodologiczne Marksa i Engelsa - które zapewniły im odkrycie prawidłowości rozwoju społeczeństwa kapitalistycznego, sformułowanie zasad socjalizmu naukowego i dokonanie przełomu w naukach społecznych - zachowują do dziś pełną wartość. Więcej - ważność ich polega na tym, że przez ich przyswojenie, zapoznanie się z nimi, prowadzi droga do przezwyciężenia metodologii socjologii burżua-zyjnej, panującej w nauce polskiej w okresie międzywojennym i w pierwszych latach po wojnie. Metody stosowane przez Marksa i Engelsa są więc dla nas ważne jako metody wypróbowane i sprawdzone w całym rozwoju nauki marksistowskiej, jako narzędzie przezwyciężenia metod socjologii burżuazyjnej. HUMANIZM I NAUKI HUMANISTYCZNE " Przedstawione poniżej uwagi są refleksjami, jakie nasunęła mi lektura artykułu prof. B. Suchodolskiego pt. Nowoczesne pojęcie humanizmu i zadania humanistyki1. Artykuł ten, jak wszystko, co wychodzi spod pióra tego autora, jest przejawem jego rozległej erudycji i wysokiego kunsztu pisarskiego. Wydaje mi się jednak, że niektóre zagadnienia można także postawić w inny sposób. Nie podejmując więc polemiki, staram się spojrzeć na problem humanizmu i jego związku z naukami humanistycznymi z innego punktu widzenia i za pomocą innych dyrektyw metodologicznych. Pragnę zatrzymać się tu przede wszystkim na dwóch zagadnieniach postawionych przez prof. B. Suchodolskiego: l) w jaki sposób ten zespół pojęć i tez składających się na doktrynę humanizmu może wpływać na problematykę i metody nauk humanistycznych lub / przynajmniej niektórych z nich; 2) w jaki sposób nauki / humanistyczne mogą się angażować w aktualne zagadnie- 7 nią społeczne, jak te zagadnienia wpływają na problema- / tykę i metody nauk humanistycznych i jak nauki huma-,' nistyczne mogą się przyczynić do rozwiązywania istotnych' problemów współczesnych społeczeństw? * "Przegląd Humanistyczny", 1960, nr 4. * B. Suchodolski: Nowoczesne pojęcie humanizmu i zadania humanistyki, "Przegląd Humanistyczny", 1959, nr 4, s. 3. 597 ZNACZENIE TERMINU "HUMANIZM" Zanim można będzie dokładniej ustalić związek między humanizmem a naukami o człowieku, musimy dokładniej stwierdzić, co rozumiemy przez termin "humanizm". Ilekroć stykałem się z dyskusjami na temat humanizmu lub sam próbowałem na ten temat coś pisać 2, uderzała mnie zawsze paraliżująca myśli wieloznaczność tego terminu bądź też wielka ilość różnych przymiotników do niego doczepianych. Nie siląc się w tej chwili na pełną inwentaryzację tych znaczeń spotykanych w literaturze naukowej i publicystyce, chciałbym wskazać te, które - jak sądzę - można spotkać najczęściej. ^ l. Humanizmem nazywa się różne doktryny filozoficzne /wywodzące się z myśli Protagorasa i sofistów, rozwijane na przełomie XIX i XX wieku przez F. C. S. Schillera, a w Polsce przez F. Znanieckiego, lub też humanizm egzystencjalizmu czy humanizm J. Babbitta s. Każdy podręcznik historii filozofii pokaże nam, jak wielkie są różnice między tymi humanizmami filozoficznymi. 2. Humanizmem nazywa się także zespół poglądów filozoficznych, etycznych i politycznych, sformułowanych w epoce Odrodzenia. A. Kłoskowska * dostatecznie wyraźnie pokazała niejasność treści tego humanizmu Odrodzenia i możliwości różnych interpretacji, jakim on ulega. Humanizm Odrodzenia to szeroki prąd kulturalny, nawiązujący do kultury starożytnej, z którego wypłynęły później koncepcje indywidualizmu, racjonalizmu i inne charakterystyczne kierunki kultury europejskiej. Stąd np. w Słow- 2 Zob. J. Szczepański: Humanizm czy człowiek, "Kuźnica', 1946, nr 5, oraz recenzja broszury ZMMS Historia, ideologia, zadania, tamże, 1946, nr 50. • a Por. np. W. Tatarkiewicz: Historio filozofii, t. III, Warszawa 1955, s. 283 i nast., oraz s. 462 i nast. 4 A. Kłoskowska:Mac?ii(roeUi jako humanista na tle "włoskiego Odrodzenia, Łódź 1954, s. 70 i nast. 598 niku wyrazów obcych Arcta (1928) znajdujemy taką definicję: "Humanizm, kierunek przyjmujący nauki, sztukę i literaturę grecko-rzymską jako najlepszy środek kształcący i doskonalący umysłowość ludzką". 3. Czasem dokonuje się zbitki dwóch pojęć: humanizmu i humanitaryzmu, splatając w jednym wyobrażeniu treści zaczerpnięte z idei Herdera, Humboldta oraz utopijnego komunizmu francuskich wydawców czasopisma "Journal humanitaire". Ten humanizm jest raczej niezbyt precyzyjnie sformułowaną doktryną etyczną, głoszącą, że człowieczeństwo jest wartością najwyższą, że jego panowanie jest zasadniczym kryterium działalności. 4. Humanizm socjalistyczny - mówiąc słowami Gor-kiego - to "prawdziwie ogólnoludzki, proletariacki humanizm [...] - humanizm, którego celem jest wyzwolenie ludu pracującego wszystkich ras i narodów z żelaznych łap kapitału. Najwyższą zasadą humanizmu socjalistycznego są potrzeby człowieka, potrzeby mas pracujących, ich rozwój fizyczny i duchowy" 5. Na temat humanizmu socjalistycznego pisano u nas wiele w okresie polemik z tzw. socjalizmem humanistycznym. 5. W języku potocznym termin "humanizm" czy też "humanistyczna postawa", ,,humanistyczna treść" itp. bywa używany dla oznaczania elementów różnych doktryn czy praktyk kierujących się potrzebami i interesami jednostek i zbiorowości, uznających te potrzeby i interesy za podstawową wytyczną działalności. Mówiąc krótko, w potocznym rozumieniu humanizmem nazywa się liczenie się z człowiekiem, uznawanie praw i potrzeb jednostki bądź grup za ważny czynnik wyznaczający postępowanie władz, organizacji, czy też za czynnik regulujący stosunki międzyludzkie. W tym sensie mówi się o humanistycznej treści takich czy innych zarządzeń lub uchwał, o humanistycznej tendencji działalności władz itd. 5 Krótki słownik filozoficzny. Warszawa 1955, s. 224. 599 6. Wreszcie nazwa "humanizm" używana jako obiegowy slogan spełnia rolę paretowskiej derywacji. Związane z nią pozytywne skojarzenia i wyobrażenia o wysokiej wartości etycznej wszystkiego, co można nazwać humanistycznym, bywają wykorzystywane do osłaniania i upiększania różnych, nie zawsze pięknych i moralnie wzniosłych zabiegów. We wszystkich tych znaczeniach można jednak odna-, leźć mniej lub więcej wyraźne wpływy humanizmu sofi-| stów, a przede wszystkim słynnego zdania Protagorasa: i, "Wszystkich rzeczy miarą jest człowiek". Bez względu święć na takie czy inne szczegóły różnych doktryn i koncepcji filozoficznych, etycznych i politycznych, nazywających się humanistycznymi w szerokim znaczeniu, humanizm jest doktryną lub zespołem _ doktryn nakazujących uznawanie podstawowych-^dążeń ludzkich za'podstawow.Er kryteria określające wartość działalności jednostek i zbio- ( rowości. Różnice między różnymi koncepcjami takiego humanizmu wypływają z różnic w poglądach na to, co stanowi podstawowe potrzeby i dążenia człowieka i jakimi metodami można je zaspokoić. W tym zagadnieniu koncepcje humanizmu nie rozporządzają ustalonymi i empirycznie rozstrzygalnymi tezami, uzależniając się od doktryn politycznych. NAUKI HUMANISTYCZNE Przejdźmy z kolei do kilku słów charakterystyki nauk humanistycznych, aby zdać sobie sprawę z tego, w jakiej mierze doktryny zwane humanistycznymi mogą mieć wpływ na ich problemy i metody. Nie zamierzam tu powtarzać definicji nauk humanistycznych, jakie możemy spotkać w polskich podręcznikach logiki i metodologii, ani powtarzać wielkich sporów metodologicznych o zasady dyrektywy, prowadzenia badań w naukach humanistycz- 600 nych. Nauki humanistyczne są naukami o zachowaniu sią\ człowieka i o wytworach jego działalności. Ta najogólniej- ''-sza definicja wystarcza do naszych celów, a czytelnika szukającego precyzyjnych definicji odsyłam do literatury metodologicznej a. Nauki humanistyczne można, dość dowolnie postępując, podzielić na cztery grupy: 1. Nauki o zachowaniu człowieka, do których należą: psychologia, pedagogika, socjologia, ekonomia, w pewnym sensie także prawoznawstwo. Nauki te z jednej strony wiążą się z fizjologią, szukając biologicznych wyznaczników ludzkich potrzeb, motywów i dążeń, z drugiej zaś - wiążą się z teoriami kultury. Starają się one opisać i wyjaśnić postępowanie człowieka i grup, znaleźć ogólne prawa wyznaczające działalność jednostek i zbiorowości. 2. Nauki o kulturze, opisujące i wyjaśniające wytwory działalności jednostek i zbiorowości: należą tu etnografia i etnologia, językoznawstwo, teoria literatury, teoria sztuki i odpowiednie teorie różnych dziedzin kultury. 3. Nauki o dziejach, a więc historia z jej wszystkimi odgałęzieniami i historiami wszystkich dziedzin kultury, państwa, prawa itd. • ; 4. Nauki o wartościach i nauki tworzące normy i wartości, takie jak filozofia, z jej wszystkimi dziedzinami, etyka, estetyka i im podobne. Jak wszystkie nauki tak i nauki humanistyczne spełniają dwie funkcje zasadnicze: poznawczą-l .społeczną. Ich funkcja poznawcza polega na tym, że dają one opis, klasy-; fikację i wyjaśnienie zjawisk stanowiących przedmiot ba-\ dań. Funkcja społeczna polega na konsekwencjach, jakie wyniki badań nauk humanistycznych wywierają na życie jednostek i zbiorowości ludzkich. Widzimy więc wyraźnie, 8 Zob. np. T. Kotarbiński: Elementy teorii poznania, logiki formalnej i metodologii nauk, Wrocław 1961, s. 437-446; A. Ajdu-kiewicz: Logiczne podstawy nauczania, Warszawa 1934, s. 68-74; T. Czeżowski: Główne zasady nauk filozoficznych, Toruń 1946, s. 129-134. 601 że funkcja społeczna jest pochodną funkcji poznawczej. Nauki humanistyczne, tak jak wszystkie inne nauki przyrodnicze, mogą skutecznie spełniać funkcje społeczne tylko wtedy, jeżeli osiągnięte przez nie wyniki są prawdziwe w sensie empirycznej sprawdzalności, jeżeli są logicznie poprawne i jeżeli są sformułowane w jednoznacznym języku. Wtedy tylko wyniki badań naukowych i sformułowane na ich podstawie ogólne prawa mogą być skutecznie zastosowane do rozwiązywania zagadnień praktycznych, powstających w konkretnych sytuacjach społecznych. ); Na tym tle powstawały różne trudności, wynikające z cech przedmiotów badanych przez nauki humanistyczne. Nie wchodząc we wszystkie problemy, jakie dyskutowano, rozważając problem możliwości obiektywnego poznania humanistycznego od czasów ukazania się słynnej książki W. Diitheya 7, chciałbym zastanowić się nad dwoma zagadnieniami: historyczności przedmiotów badanych przez nauki humanistyczne i możliwości formułowania przez nie ogólnych praw. Teza o historyczności przedmiotów badanych przez nauki humanistyczne była często wysuwana jako zasadnicza przeszkoda w dążeniu do ustalania praw o charakterze takim, jakie formułują nauki przyrodnicze, a więc jako argument przeciwko możliwości zbudowania naukowej teorii humanistycznej w ścisłym tego słowa znaczeniu. Przyglądając się bliżej tej sprawie, musimy stwierdzić, że termin "historyczny" występuje także w wielu znaczeniach. (Nie mówię tu o różnych znaczeniach nazwy "metoda historyczna", która w zupełnie innym znaczeniu używana była przez Saint-Simona i Comte'a, w innym przez K. Marksa, jeszcze w innym przez Rickerta). W literaturze naukowej i publicystycznej słowo "historyczny" występuje najczęściej w następujących znaczeniach: l. Historyczny to tyle co zmieniający się w czasie, ule- 7 Einieitung in die Geisteszoissenschaften, 1883. " 602 gający zmianom (rozwojowi lub dekadencji) wraz z upływem czasu. W tym znaczeniu posługują się tym terminem nie tylko nauki humanistyczne, lecz także przyrodnicze. Tylko przedmioty badane przez nauki dedukcyjne nie zmieniają się w czasie. 2. Często jeszcze możemy spotkać teksty, w których "historyczny" oznacza tyle co indywidualny, niepowtarzalny, zjawiający się tylko raz w toku dziejów. Znaczenie to wywodzi się od Rickerta i można je jeszcze często spotkać. 3. Pewną modyfikacją powyższego znaczenia jest ograniczenie znaczenia historyczności do cech wynikających z indywidualnych cech działalności ludzkiej w pewnym momencie czasu i jedyności danej sytuacji. Nazywamy więc historycznymi jakieś decyzje czy działania jednostek, które miały szczególnie doniosłe konsekwencje. 4. Czasami słowo "historyczny" używane jest dla stwierdzenia, że dany fakt wyznaczany był przez całokształt podstawowych układów ekonomicznych i społecznych danej epoki. Mówimy więc o warunkach historycznych powstawania pewnych zjawisk lub o historycznym tłumaczeniu pewnych procesów, mając na myśli odnoszenie tych zjawisk czy procesów do całokształtu sytuacji, w której zachodziły. 5. Niekiedy słowo "historyczny" znaczy tyle co pozostający pod wpływem lub wyznaczany przez zjawiska i'procesy, które powstawały w dalekiej przeszłości. Mówimy więc wtedy o historycznych źródłach teraźniejszości lub o historycznych przyczynach wywołujących jakieś zjawisko, lub też o historycznych tradycjach kształtujących współczesność. • 6. "Historyczny" może znaczyć także - będący elementem procesu dziejowego, zachodzącego w długich odcinkach czasu. Takie przejmujemy rozumienie tego słowa, gdy mówimy, że zjawiska społeczne współczesne trzeba rozpatrywać jako zjawiska historyczne, tzn. jako zjawiska będące elementami długich procesów dziejowych. 603 7. Wreszcie trzeba wspomnieć ciągle żywe heglowskie znaczenie tego terminu, kojarzące się z teorią ducha obiektywnego, stanowiącego treść dziejów. 8. I ostatnie - zbitki pojęciowe powstające z bezkrytycznego i nieprecyzyjnego kojarzenia różnych znaczeń. Możemy często spotkać zwrot "konieczność historyczna", na którą powołują się takie czy inne decyzje polityczne, (przy czym ta konieczność wynika najczęściej z określonej doktryny politycznej lub interesów partii politycznych. ."Historyczny" - znaczy także dość często: przystosowujący się do istniejących warunków; często możemy spotkać w publicystyce nawoływanie do historycznego rozpatrywa-• nią pewnych problemów, co w praktyce oznacza aktualizowanie tych problemów i interpretowanie ich w duchu wymagań współczesności. j Niewątpliwie, przedmioty nauk humanistycznych bar-(dziej niż przedmioty nauk przyrodniczych zmieniają się | w czasie, przy czym różnica podstawowa polega na zmia-ł nach zachodzących w sposobach myślenia, rozumienia, od-f czuwania ludzi działających, tworzących, produkujących, / wartościujących czy kontemplujących. Niemniej jednak f nauki humanistyczne rozporządzają już poważnym dorobkiem poznawczym, a w ostatnich czasach zachodzi w nich rewolucja metodologiczna, pozwalająca na przezwyciężenie trudności wynikających z historyczności badanych przedmiotów i na formułowanie prac mających walor powszechności. Mam tu na myśli dwie tendencje: postępującą szybko matematyzację nauk humanistycznych i coraz szersze zastosowanie maszyn elektronicznych do badań humanistycznych. Próby matematyzacji nauk humanistycznych są bardzo dawne, lecz droga prowadząca przez zastosowanie rachunku prawdopodobieństwa okazała się bardzo uciążliwa. Dopiero w ostatnich czasach zaczynają się rozwijać gałęzie matematyki specjalnie dostosowane do badania przedmiotów nauk humanistycznycb^takieh jak ekonomia, so- 604 cjologia, psychologia. W tych dziedzinach wiedzy może najwyrazmejwykazano, że różnica między jakościowym a ilościowym ujmowaniem zjawisk jest tylko różnicą stopnia precyzji, że to, co nazywano tezami jakościowymi, było tylko nieprecyzyjnie sformułowanymi tezami ilościowymi. Lecz matematyzacja dokonuje się także w innych naukach humanistycznych, takich np. jak lingwistyka. Skonstruowanie maszyn elektronicznych, mogących dokonywać wielu czynności, jak np. przekładów czy analizy tekstów, oparte było na badaniach pokazujących, że "rozumienie" - uważane przez wielu metodologów za kamień graniczny między humanistyką a naukami przyrodniczymi - nie jest czynnością właściwą tylko umysłowi, lecz że można znaleźć jego odpowiedniki w czysto mechanicznych operacjach. Maszyny elektroniczne wybitnie przyśpieszyły proces matematyzacji nauk humanistycznych przez dokonywanie skomplikowanych obliczeń, przede wszystkim statystycznych. Badanie zależności między różnymi czynnikami wyznaczającymi zjawiska i procesy humanistyczne było trudne przede wszystkim dlatego, że niemożliwe były tu eksperymenty pozwalające na empiryczną izolację działania poszczególnych czynników. Otóż zastosowanie maszyn liczących do tzw. analizy czynnikowej pozwala w znacznej \ mierze przezwyciężyć tę trudność ustalania związków \ między różnymi czynnikami. Dokonywająca się w naukach humanistycznych rewo\ \ łucja metodologiczna podnosi wartość poznawczą tych\ \ nauk, a tym samym ma poważny wpływ na ich funkcje społeczne. Lecz nim przejdziemy do rozważenia tej sprawy, zastanówmy się, jaki istnieje związek między problematyką i metodami nauk humanistycznych a społeczno--filozoficzną doktryną humanizmu. 605 HUMANIZM I NAUKI HUMANISTYCZNE Co mają wspólnego nauki humanistyczne/ź filozoficzno--społeczną doktryną humanizmu? Czy zmiany w treści tych doktryn mogą mieć wpływ na problematykę i metody nauk humanistycznych? Odpowiedź w sprawie metod jest natychmiastowa i jednoznaczna. O poprawności metod naukowych decyduje wyłącznie logiczna poprawność rozumowań i dokładność obserwacji, precyzja w ustalaniu i mierzeniu faktów. Zatem doktryny humanizmu mogą tu wywierać wpływ tylko bardzo pośredni. Natomiast inaczej przedstawia się sprawa problematyki. Otóż praktyczne zainteresowanie sprawami codziennego życia jednostek i grup, wynikające z pobudek wywodzących się z doktryny humanizmu, może wskazywać naukom humanistycznym - zwłaszcza tym, które nazwaliśmy naukami o postępowaniu człowieka - zagadnienia doniosłe dla problemów zmniejszenia cierpień, poszukiwania rozwiązań sytuacji praktycznych korzystniejszych dla większej liczby ludzi, szukania naukowego opracowania zagadnień pozwalających na sprawiedliwsze i bardziej ludzkie rozwiązywanie problemów społeczeństw współczesnych. Trzeba tu jednakże wskazać jedno niebezpieczeństwo: mianowicie deformujący wpływ samej doktryny humanizmu na wyniki badań naukowych, na możliwość tendencyjnego wypaczania, dostosowywania opisów faktów do wymogów doktryny. A przecież stwierdziliśmy już powyżej, że warunkiem istotnym skuteczności społecznej funkcji nauk społecznych jest ich naukowa poprawność, szukanie prawdy w klasycznym rozumieniu tego słowa. Nauki humanistyczne tylko wtedy mogą być społecznie użyteczne, jeżeli dają prawdziwy opis faktów i jeżeli stwierdzają prawa rzeczywiście działające. Dalsze niebezpieczeństwo wynika z wprowadzenia różnych hipotez pod wpływem doktryn humanizmu czy też humanitaryzmu. Trzeci wreszcie związek między naukami humanistycz- 606 nymi a humanizmem zachodzi w dziedzinie wykorzystywania wyników badań tych nauk w działalności praktycznej. Wyniki badań socjologii i psychologii przemysłu i pracy mogą być wykorzystywane tak w interesie przedsiębiorcy, jak i w interesie robotników; podobnie wyniki badań ekonomicznych. Również wyniki badań etnologicz-nych mogą służyć wyzyskowi kolonialnemu, jak i walce wyzwoleńczej. Badania historyków także mogą być wykorzystywane do różnych celów politycznych itp. I tutaj bowiem wkracza doktryna humanistyczna, domagająca się, aby osiągnięcia nauki były wykorzystywane dla dobra największej liczby ludzi, aby zmniejszały cierpienia, podnosiły dobrobyt i dawały lepsze warunki życia całej ludzkości. HUMANIZM A ROZWÓJ CYWILIZACJI TECHNICZNEJ I ZADANIA NAUK HUMANISTYCZNYCH Humanizm może wskazywać naukom humanistycznym te aspekty życia współczesnych społeczeństw, w których - z różnych przyczyn - najogólniej rozumiany interes człowieka jest zagrożony. Problemy te jednak muszą być rozpatrywane z całym rygorem obiektywności naukowej, aby dostarczyć rozwiązań, które z kolei mogą być wykorzystane zgodnie z humanistycznymi nakazami. Wśród tych problemów szczególnie interesujące są te, które wynikają z szybkiego postępu technicznego, z rozwoju stosunków społecznych opartych na masowej, zmechanizowanej i zautomatyzowanej produkcji przemysłowej. Trzeba na wstępie stwierdzić, że społeczny sens postępu technicznego jest humanistyczny w znaczeniu stwarzania obiektywnych możliwości zaspokajania rosnących potrzeb coraz większej liczby ludzi. Po raz pierwszy w dziejach ludzkości cywilizacja przemysłowa jest cywilizacją obfitości, a nie cywilizacją "zorganizowanych nie- 607 dostatków". Oczywiście, sama produkcja nie/rozwiązuje jeszcze zagadnienia podziału wyprodukowanych dóbr, gdyż jest to sprawa ustroju społeczno-ekonomicznego. Rozróżnić trzeba dwa rodzaje spraw: sprawy człowieka uwikłanego w proces produkcji maszynowej i sprawy człowieka w systemie podziału dóbr. W pierwszym wypadku są to sprawy stosunku pracownika do maszyny, do rytmu i tempa pracy zmechanizowanej, sprawy zaspokojenia podstawowych potrzeb i dążności w procesie wykonywania pracy, wyeliminowania ujemnych wpływów pracy maszynowej na organizm, osobowość, zdrowie psychiczne i życie społeczne pracownika. W drugim wypadku chodzi o system społeczny powodujący sprawiedliwy lub niesprawiedliwy podział dóbr wyprodukowanych. Te dwa problemy, uważane za najważniejsze, nie są jednak problemami jedynymi, które stają przed współczesnymi naukami humanistycznymi jako nakazy społecznego zaangażowania. Spróbujemy więc dokonać ich pobieżnego przeglądu. l. Na pierwszym miejscu wymienić trzeba problemy społeczne wynikające z rozwoju produkcji maszynowej. Problem ten zrodził się wraz z pierwszą rewolucją przemysłową i polegał na przystosowaniu pracownika do nowego trybu i rytmu pracy, narzuconego przez masową produkcję maszynową, przez produkcję seryjną, a następnie przez pracę taśmową i pracę rozbitą na drobne elementy. Wszystkie problemy społecznej dezorganizacji, spowodowanej masowym napływem siły roboczej do szybko rozwijającego się przemysłu, sprawy długości dnia roboczego, zdrowia pracowników, wyzysku, nędzy i konfliktów zrodziły się jako konsekwencja kapitalistycznego sposobu produkcji. Nie mówimy tutaj o konsekwencjach, jakie pociągał za sobą kapitalistyczny system produkcji w podziale dochodu, lecz o problemach powstających w ramach przedsiębiorstwa, w toku pracy. Nic dziwnego, że fabryki były piekłem dla robotników. Wystarczy przeczytać jakąkolwiek powieść z XIX wieku czy też' publikacje' licznych W8 ankiet i opisów życia robotniczego z pierwszej połowy XIX wieku, wśród których praca Engelsa o położeniu klasy robotniczej w Anglii zajmuje czołowe miejsce. Ówczesne nauki społeczne były wobec tych zagadnień zupełnie bezsilne. Cała argumentacja humanistyczna ludzi widzących to zło i domagających się jego usunięcia nie znajdowała żadnego oparcia w konkretnych badaniach nauk humanistycznych. Dopiero teoria materializmu historycznego wskazała drogi wyjścia przez zmiany w strukturze klasowej społeczeństwa oraz przez zmianę ustroju ekonomicznego. Lecz postępująca technika produkcji stwarzała coraz to nowe problemy, które w istocie były problemami psychologicznymi i problemami mikrostruktur społecznych tworzących się w zakładach pracy. Nauki humanistyczne naszych czasów są już lepiej przygotowane do rozwiązywania zagadnień stosunku jednostki do maszyny, do wykonywania pracy częściowej i powtarzającej się setki razy dziennie. Współczesna psychologia, fizjologia i socjologia pracy rozporządzają już pewnymi metodami zapobiegania ujemnym zjawiskom wynikającym z uwikłania człowieka w proces produkcji maszynowej, a przynajmniej wypracowują metody eksperymentalne pozwalające na eliminowanie takich negatywnych zjawisk, jak akumulacja znużenia, psychonerwice, konflikty w toku pracy, dezorganizacja systemu społecznego fabryki wyrażająca się w płynności kadr, absencjach, marnotrawstwie, ograniczaniu produkcji itd. 2. Druga dziedzina spraw współczesnych społeczeństw wymagająca zaangażowania nauk humanistycznych dotyczy systemu dystrybucji, udziału w dochodzie narodowym, organizacji budżetów rodzinnych, racjonalnego wydatkowania itp. Są to również zagadnienia makrostruktur klasowych społeczeństw i zagadnienia dotyczące zjawisk zachodzących w mikrostrukturach. Teoria marksizmu, pokazując drogę do wyeliminowania wyzysku, likwidacji nad-wartości, stwarza ogólne ramy sprawiedliwego podziału 39 - Odmiany czasu... 609 dóbr. Zresztą problem ten jest stawiany i rozwiązywany w różny sposób przez ekonomistów krajów nie tylko socjalistycznych, lecz również kapitalistycznych i postkapitali-stycznych. Jednakże podniesienie stopy życiowej, zapewnienie obfitości dóbr doczesnych w coraz szerszym zakresie coraz szerszej kategorii ludności stwarza nowe problemy dotyczące życia rodziny, sąsiedztwa itp. Należą tu takie zagadnienia, jak wpływ tych zmienionych warunków na strukturę spożycia, problematyka oszczędności, organizacja handlu i zaopatrzenia, nowe formy reklamy, propagandy i ochrony konsumenta itp. Nierównomierny rozwój ekonomiczny państw stwarza napięcia wynikające z zacofania, "niedorozwoju" niektórych krajów. Rodzi się wiele zagadnień ekonomicznych, socjologicznych i etnologicznych tzw. krajów niedorozwiniętych, znalezienia dróg ich szybkiego rozwoju i dostosowania do krajów bardziej rozwiniętych. Nie trzeba specjalnie podkreślać, jak wielkie zadania stoją przed naukami społecznymi, które starają się znaleźć metody pogodzenia dawnych tradycji kulturalnych z nowymi konsekwencjami przyspieszonego rozwoju technicznego i ekonomicznego. 3. Trzecia grupa zagadnień - wymagająca czynnego zaangażowania nauk humanistycznych w badaniach poszukujących dróg wyjścia - wynika z uczestnictwa jednostek w życiu społecznym i politycznym społeczeństw masowych, opartych na maszynowej produkcji przemysłowej. Wielkie skupiska ludzkie - wielkie miasta i okręgi znajdujące się w zasięgu ich wpływów - charakteryzują się specjalnymi formami współżycia w mikrostrukturach społecznych. Wydawało się, że uporządkowanie stosunków między klasami społecznymi jako całościami, zniesienie wyzysku jednych klas przez drugie, spowoduje także zniknięcie ujemnych zjawisk mających swoje źródło w mikrostrukturach, w życiu rodzin, małych grup sąsiedzkich, społeczności lokalnych, grup przyjacielskich, zabawowych itp. 610 Otóż mechanizm współżycia w tych właśnie grupach powoduje wiele napięć, niepokoju, frustracji, konfliktów i urazów mających ujemny wpływ na jednostki. Powstają psychonerwice, zaburzenia psychiczne prowadzące do dezorganizacji społecznej, do alkoholizmu, przestępczości, prostytucji. Zjawiska te mają oczywiście swoje przyczyny ekonomiczne i klasowe także, jednak - jak wykazało doświadczenie ostatnich lat - likwidacja klas wyzyskujących nie likwiduje ich w całości. Stąd wynikają zadania nauk społecznych: ekonomii, socjologii, psychologii, pedagogiki i innych, które z racji swej specjalności mogą znaleźć środki zaradcze, prowadzące do usunięcia zjawisk dezorganizacji. Nie jest to jednak sprawa prosta. Badania tego rodzaju zjawisk muszą być z reguły badaniami kompleksowymi, w których psychologia, psychoanaliza, socjologia i kryminologia muszą ściśle współpracować. Nowoczesne społeczeństwa masowe rodzą jednak i inne problemy oraz konflikty. Wynikają one z przewagi kontaktów rzeczowych nad osobistymi, z ograniczania styczności międzyludzkich, rodzącego się poczucia osamotnienia, rozkładu form współżycia nie sformalizowanego, zmian w treści i strukturze rodziny i małżeństwa. Nie podzielam poglądów katastrofistów, widzących w nowoczesnej cywilizacji przemysłowej molocha, który stwarza takie sprzeczności i napięcia, że musi doprowadzić do samozniszczenia. Stwierdzam jednak, że problem przystosowania człowieka do szybko zmieniającej się bazy technicznej stawia ważne zadania naukom humanistycznym. One bowiem powinny znaleźć sposoby pozwalające uniknąć niepotrzebnych konfliktów i zatrzymać gwałtowne narastanie ilości chorób psychicznych oraz innych zjawisk nieprzystosowania i dezorganizacji osobowości. 4. Czwarta grupa zagadnień wynika ze zmian w kulturze współczesnej i z uczestnictwa jednostek i grup w tej kulturze. Przede wszystkim problematyka tzw. kultury masowej czy też masowego upowszechnienia treści kultu- 611 rowych stwarza specjalne problemy powiązane ze wzrastającą ilością wolnego czasu i koniecznością racjonalnego jego wykorzystania i organizowania. Prasa, radio, kino, telewizja obejmujące swoim zasięgiem miliony ludzi w tym samym czasie, ich wpływ na postępowanie jednostek, na ich przekonania i opinie - oto jedna grupa zjawisk i procesów o wielkiej doniosłości dla współczesnych społeczeństw. Likwidacja analfabetyzmu, stałe podnoszenie poziomu wykształcenia, a w związku z tym szybkie narastanie potrzeb wszelkiego rodzaju, przyzwyczajanie się do określonych sposobów zaspokajania tych potrzeb to drugi kompleks spraw, których nie można pozostawić swobodnemu biegowi, którymi trzeba kierować za pomocą polityki opartej na racjonalnym poznaniu rzeczywiście działających sił i zachodzących między nimi zależności. Wreszcie wymienić trzeba problemy ciągłości i jedności kulturalnej narodów, roli nauk humanistycznych wszelkich rodzajów w utrzymywaniu tej ciągłości i zwartości kulturalnej. Są to nie tylko zadania nauk historycznych i nauk o kulturze czy nauk tworzących wartości, lecz wszystkich . nauk społecznych. Nauki humanistyczne powinny z jednej strony współdziałać w wielkim dziele podnoszenia poziomu kulturalnego ludności, znajdowania skutecznych metod wprowadzania do uczestnictwa w kulturze, z drugiej zaś - śledzić skutki tego procesu i łagodzić wywoływane przezeń konflikty i napięcia. 5. Piąta grupa zjawisk i procesów zachodzących we współczesnych społeczeństwach wymagająca interwencji metod naukowych wynika z uczestnictwa coraz większych mas ludności w życiu publicznym, społecznym i politycznym w podzielonym świecie. Jak znaleźć formy zapewniające pokój, pokojowe współżycie narodów i ustrojów po-Mtycznych, jak eliminować takie zjawiska, jak nienawiść -rasowa, narodowa, klasowa, religijna, które prowadzą do napięć, konfliktów i mogą stać się przyczyną wojen? Jak 612 zapobiegać dochodzeniu do władzy grup ekstremistycznych i awanturniczych typu partii Hitlera? Jak pogodzić interesy mas ludności z interesami niewielkich grup, które z konieczności technicznej muszą wykonywać władzę, nie dopuścić do oderwania się tych grup i stworzenia form władzy dyktatorskiej? Jak stworzyć skuteczne formy międzynarodowej kontroli zbrojeń w świecie uzbrojonym w broń nuklearną? Jak wypracować formy pokojowej współpracy gospodarczej eliminującej możliwość konfliktów zbrojnych? To są wielkie zagadnienia w skali międzynarodowej. Lecz istnieją także ich odpowiedniki w skali życia narodów, społeczności lokalnych oraz małych grup rodzinno-sąsłedzkich. Jest przecież sprawą niesłychanie doniosłą znalezienie metod organizacji współpracy i współżycia ludzi w ramach jednej rodziny, jednej społeczności sąsiedzkiej. Trzeba stwierdzić, że w tym zakresie nauki społeczne dopiero stawiają pierwsze kroki, że w metodach wzajemnego oddziaływania grup i narodów ciągle stosuje się metody, które w ciągu tysiącleci wykazały swoją nieskuteczność, a których ciągle jeszcze nie można zastąpić lepszymi. Istnieją nieliczne dotychczas próby badań nad rozwiązywaniem napięć i rozładowywaniem konfliktów metodami psychologicznymi i socjologicznymi, jednakże są to dopiero początki. ,- Niech mi wybaczą przedstawiciele innych nauk humanistycznych, że wymieniając problemy współczesnych społeczeństw wymagające naukowej interwencji humanistów, wskazywałem tylko problemy społeczno-ekonomłczne. Na pewno jest ich wiele więcej i wymagają czynnego zaangażowania także przedstawicieli innych nauk. I na zakończenie postawmy pytanie: Jaka jest praktyczna możliwość zaangażowania się nauk w rozwiązywanie tych wielkich i małych spraw? Odpowiedź na to pytanie wymaga stwierdzenia, jak dalece nauki humanistyczne mogą na podstawie swoich wyników przyczynić się do roz- 613 wiązania tych zagadnień i jak dalece przedstawiciele praktyki są gotowi do korzystania z tych wyników? Niektórzy ekonomiści obliczali, ile lat trwało wprowadzenie do praktyki przemysłu wyników nauk ścisłych i nauk technicznych. Okazuje się, że opóźnienie to wynosi przeciętnie od 40 do 100 lat. Nie mówimy tu o technice wojennej, która z konieczności musi sta) o przystosowywać się do ostatnich odkryć. W naukach humanistycznych to opóźnienie jest na pewno znacznie- większe. Techniki oddziaływania na ludzi, polegające na nakazie i zakazie, zostały wypracowane i ustalone jeszcze w epoce kamiennej) i od tego czasu zmieniły się nieznacznie. Najbardziej zaawansowana z nauk społecznych, ekonomia, znajduje już powszechne uznanie i nie można sobie wyobrazić żadnego rządu bez ekipy ekspertów z tej dziedziny. Jednakże o wielu istotnych sprawach współczesnych społeczeństw decyduje wyczucie i intuicja polityków, poparta często bardzo zawodnymi i powierzchownymi informacjami, a najczęściej kierująca się uproszczonymi stereotypami. Stan ten wynikał także w znacznej mierze z niskiego poziomu rozwoju nauk humanistycznych, które nie mogły dostarczać zasobu zweryfikowanych tez mogących pokierować działalnością praktyczną. Matematyzacja nauk społecznych i zastosowanie elektronicznych maszyn liczących stanowi tu prawdziwą rewolucję. Za ich pomocą można dokonywać szybkich sondaży i obliczać potrzebne dane w krótkim okresie czasu. Jedno jest pewne: nauki muszą wkroczyć porządkujące w praktykę życia współczesnych społeczeństw, gdyż nie ma innego sposobu rozwiązywania zagadnień, o których mówiliśmy powyżej. METODA BIOGRAFICZNA POJAWIENIE SIĘ METODY Metoda biograficzna, zwana także metodą dokumentów osobistych lub dokumentów ludzkich, zjawiła się w bardzo charakterystycznym okresie rozwoju socjologii, mianowicie wtedy, kiedy socjologowie zrezygnowali z tworzenia wielkich syntez wyjaśniających istotę społeczeństwa ludzkiego i ustalających ogólne prawa jego rozwoju, przechodząc do empirycznych badań nad wybranymi dziedzinami faktów społecznych. Przedstawiciele tej tendencji dążyli nie tylko do sporządzenia dokładnych opisów faktów, lecz przede wszystkim do weryfikowania hipotez i formułowania możliwie ścisłych uogólnień. Była to więc tendencja zerwania z metodą spekulacji w budowaniu teorii socjologicznej i dążenia do przekształcenia socjologii w naukę empiryczną, która od opisu przechodzi do sprawdzenia hipotez i teorii empirycznie sprawdzalnych. Jednym z pierwszych dzieł, w których ta tendencja znalazła pełny wyraz, była książka W. I. Thomasa i F. Zna-nieckiego The Polish Peasant in Europę and America. Nie brak było i przedtem monograficznych studiów opisowych (Paulina Young daje ich przegląd), lecz dzieło Thomasa l Znanieckiego różni się od prac Le Play'a, i innych autorów wielkich monografii kilkoma cechami: nie było szeroką lustracją jakiejś zbiorowości społecznej, rejestrującą wszystkie jej cechy, lecz szukało rozwiązania jednego, wy- * Handbuch der empirischen Sozialforschung, t. I, F. Enke Ver-lag, Stuttgart 1967. 615 raźnie określonego zagadnienia; przedstawione w nim-badania nie ograniczały się do opisu zewnętrznych cech zbiorowości, lecz starały się"wyjaśnić postawy psychiczne-i ich zmiany na tle różnych struktur społecznych, w których te postawy występowały.] Autorzy zmierzali więc do postawienia teorii socjologicznej pewnej określonej dziedziny zjawisk społecznych. Ich próba zbudowania takiej teorii dlatego także wywołała powszechne zainteresowanie, że starali się dokonać pewnej syntezy wysiłków kierunków psychologicznych - sprowadzających (jak np. G. Tarde) zjawiska społeczne do psychicznych, i kierunków socjologicznych - zaprzeczających (jak np. Durk-heim) wszelkiej roli psychologii w wyjaśnianiu życia zbiorowego społeczeństwa. "Jeżeli teoria społeczna ma stać się podstawą techniki społecznej [...] to musi objąć dwa rodzaje danych zawartych w społeczeństwie, mianowicie: obiektywne, kulturalne elementy życia zbiorowego i subiektywne cechy członków grup społecznych; te dwa rodzaje danych muszą być ujęte jako pozostające w ścisłej korelacji" 1. Dzieło Thomasa i Znanieckiego stawiało więc zagadnienia w nowy, empiryczny sposób, przyjmowało nowe założenia ontologiczne co do natury badanych zjawisk społecznych; aby rozwiązać te zagadnienia zgodnie z przyjętymi założeniami, posłużono się nowymi materiałami: dokumentami osobistymi. Charakteryzując w bardzo ogólnikowy sposób zagadnienia postawione przez autorów, moglibyśmy powiedzieć, że chcieli oni stwierdzić, jak zmieniają się formy rodziny, grup sąsiedzkich, wzory postępowania, systemy obyczajów i moralności chłopów polskich emigrujących z Polski do Stanów Zjednoczonych. Starali się oni wykryć społeczny mechanizm przystosowania się do nowych warunków cywilizacji. Chodziło więc nie tylko o opis zmian w strukturze, lecz o wyjaśnienie procesów 1 W. I. Thomas, F. Znamecki: The Polisłi Peasant in Europę and America, 1.1, New York 1927, s. 18. 616 l psychospołecznych zachodzących w grupach emigrantów z Polski. Dla rozwiązania tego zagadnienia autorzy wykorzystali list^_ wymieniane między rodzinami w Polsce a członkami rodzin, którzy wyjechali do Ameryki. Ponadto wykorzystali oni także autobiografie emigrantów. W tych dokumentach, w których piszący przedstawiali własne przeżycia oraz społeczne warunki wywołujące te przeżycia, spodziewali się znaleźć podstawowy materiał socjologiczny do wyjaśnienia wzajemnego oddziaływania obiektywnych wartości kulturalnych społeczeństwa (cul-tural yalues) i postaw (attitudes) członków tego społeczeństwa. A ponieważ sądzili, że to oddziaływanie jest najważniejszym procesem życia społecznego - wyciągali wniosek, że ten rodzaj materiałów jest najdoskonalszym materiałem socjologicznym, a metoda wykorzystująca te materiały najlepszą metodą socjologii. W ten sposób Thomas i Znaniecki obudzili duże nadzieje związane z wykorzystaniem autobiografii i innych dokumentów osobistych. Dodajmy, że w tym okresie, tzn. w początkach XX wieku, socjologia znajdowała się ciągle w stadium poszukiwania właściwej metody. Przecież kilka lat przed ukazaniem się dzieła Thomasa i Znanieckiego H. Poincare pisał ironicznie, że ,,socjologia jest nauką mającą najwięcej metod i najmniej rezultatów [...]. Wymyślano ich wiele, ponieważ wszystkie okazały się niewystarczające; prawie każda teza socjologii proponuje nową metodę" 2. Rzut oka na dyskusje metodologiczne toczone w socjologii w ostatnich latach XIX i w pierwszych latach XX wieku potwierdzają chyba słuszność złośliwej uwagi Poincarego. Od czasu ukazania się metodologicznej rozprawy Durkheima Les Regles de la methode socjologique toczyły się szerokie dyskusje na temat właściwej metody socjologii i jej założeń ontologicznych. W r. 1897 ukazuje się francuskie tłumaczenie VI części Systemu logiki 617 2 H. Poincarś: Science et Methode, cyt. wyd., s. 12. J. St. Milla pt. La logiąue des sciences sociales, które Gid-dings nazwał "trwałymi podstawami metodologii socjologicznej". W tych dyskusjach ścierają się poglądy broniące psychologizmu (G. Tarde), socjologizmu (A. Espinas w pracy JStre ou ne pas etre, ou du postulat de la socjologie, 1901), historyzmu (Seignobos w pracy La methode histo-riąue appliquee aux sciences sociales, 1901), metody staty-styczno-demograficznej (A. Coste w książce Les principes d'une sociologie objectwe, 1899). Nie brak także obrońców darwinizmu i zwolenników traktowania socjologii jako nauki biologicznej. Żywe są tradycje szkoły Le Playa ł właśnie w tym czasie ukazuje się rozprawa metodologiczna rozwijająca tezy H. de Tourville'a, napisana przez E. Demolinsa, R. Pirota i P. de Rousiera pt. La methode sociale. Przeciw tym wszystkim metodom występował marksizm. Dzieło Thomasa i Znanieckiego ukazuje się w okresie, kiedy socjologowie - zwłaszcza amerykańscy - są już zniechęceni do ogólnych dyskusji metodologicznych, nie prowadzących do rozstrzygających rezultatów. Zwycięża pogląd, że socjologię trzeba budować od podstaw, od obserwacji faktów. Metoda zaproponowana przez Thomasa i Znanieckiego zapowiadała drogę wyjścia z impasu. Ich dzieło wyróżniało się jasnością w postawieniu zagadnienia, konkretnym materiałem, przekonującym empirycznym rozwiązaniem, rzetelną dokumentacją tez. Te cechy ich dzieła również usposabiały przychylnie do zastosowanej przez nich metody. W takich warunkach i z takimi rekomendacjami pojawiła się w socjologii metoda dokumentów osobistych. W dalszych jej dziejach możemy wyróżnić różne fazy. Stosowano ją w różnych typach badań socjologicznych (o których później), doskonalono techniki interpretacji autobiografii, wreszcie nastąpił okres krytyki. Wraz z rozwojem badań metodą reprezentacyjną, udoskonaleniem metod badań terenowych oraz prac nad rozwojem metod 618 eksperymentalnych metoda dokumentów osobistych została odsunięta na plan dalszy i zainteresowanie autobiografiami osłabło. Tylko w Polsce, ze względu na specjalne warunki historyczne i stosunkowo mały wpływ metody reprezentacji, a także pod osobistym wpływem F. Znanieckiego, metoda ta ciągle cieszyła się dużym uznaniem. W socjologii amerykańskiej wypracowano nowe metody badania postaw i opinii. Jednakże w ostatnich latach znowu daje się zauważyć nawrót do metody biograficznej wynikający z krytycznej oceny metod public opinion polis i metod pomiaru postaw za pomocą skal. Zarzuca się tym metodom, że nie dają wglądu w psychologiczne procesy kształtowania się i ciągłości postaw, że rozpatrują postawy i opinie w oderwaniu od struktur społecznych i procesów historycznych, w których zachodzą. Szukając możliwości wyeliminowania tych braków metod statystycznych, niektórzy socjologowie znowu zwracają uwagę na autobiografii szukają metod ich wyzyskania jako materiałów uzupełniających inne badania. OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA METODY Wprowadzenie dokumentów biograficznych jako materiałów socjologicznych wywołało dwie tendencje metodologiczne: l) rozwijanie metody"wykorzystującej jedynie te dokumenty - Jako najlepszy rodzaj materiałów pozwalający na rozwiązywanie wszelkich zagadnień socjologicznych, 2) oraz wykorzystywanie tych dokumentów jako materiałów uzupełniających i pomocniczych. Zastanówmy się najpierw na czym polegała ta metoda. W ścisłym znaczeniu tego słowa -^metoda_dokumentow biograf icz-nych_nazywamy takie prowadzenie badań socjologicznych, wJktorych do rozwiązania postawionego zagadnienia zbie-ra^się tylko materiały^ zawierające relacje ludzi o ich uczestnictwie _w zdarzeniach i procesach stanowiących 619 ^•zedmiot badań, a na podstąwie^ych relacji dokonuje się dgisUJianych procesów i_stawia hipotęzy^wyjaśniające. Można sobie np. przedstawić następujące badania" prowadzone tą metodą: Interesuje nas proces przystosowywania się chłopów do pracy w przemyśle, w związku z industrializacją jakiegoś kraju. Aby opisać zjawiska zachodzące w toku tego procesu i zbudować teorię wyjaśniającą, jakie czynniki w tym procesie grają decydującą rolę, możemy zebrać odpowiednią ilość autobiografii byłych chłopów pracujących krótszy i dłuższy czas w przemyśle. Autobiografie te napisane byłyby według naszych wskazówek, a te wskazówki z kolei są podyktowane zespołem hipotez roboczych, z jakimi przystępujemy do badań. Zebrane autobiografie przygotowujemy technicznie do wykorzystania, tzn. sporządzamy do nich indeks zagadnień, dokonujemy selekcji ze względu na zawarte w nich informacje, następnie staramy się wykryć charakterystyczne zjawiska i zdarzenia składające się na proces przystosowania, czynniki, jakie na ten proces wpływają, przedstawić typowy przebieg tego procesu i dać teorię wyjaśniającą. Autobiografie zawi^ra.la^opisy indywidualnych przeżyć chłopów, którzy przenieśli się ze wsi do fabryk. Z owych opisów socjolog wyciąga te wszystkie dane, które są mu potrzebne do rozwiązania badanego problemu. Lecz dokumenty biograficzne mogą być wykorzystane takżeTi do innych celów. Robert Angell wyróżnia sześć różnych celów użytkowania autobiografii:^) Lektura obszernych zbiorów autobiografii, dających szerokie i sugestywne opisy różnych grup i środowisk społecznych, różnych typów osobowości ludzkich, może nasunąć badaczowi pewne nowe idee ogólne, wytyczające jego badaniom określony kierunek. Te idee ogólne nie są konkretnymi hipotezami wymagającymi sprawdzenia, lecz raczej pewnymi intuicjami, ,,teoriami" ogólnymi. (^) Dokumenty osobiste mogą nasunąć pewien zespół hipotez dotyczących konkretnych zjawisk i procesów, mogą także dostarczyć materia- 620 łów do ich weryfikacji. Weryfikacja taka wymaga dokładnego i ścisłego postępowania w analizie dokumentów, o czym będzie mowa poniżej.^ W mniej rygorystycznym postępowaniu - dokumenty osobiste dostarczają badaczowi materiału ilustrującego pewne z góry powzięte hipotezy. W tym wypadku socjolog ulega pokusie potraktowania opisów zawartych w autobiografiach jako opisów naukowych i podane przez autorów fakty przytacza jako uzasadnienie ilustrujące nie sprawdzone przez siebie tezy.^ (C/ Dokumenty osobiste mogą także służyć do weryfikowania hipotez nie z nich zaczerpniętych. Może się zdarzyć, że badacz zebrał inne materiały i na ich podstawie wysuwa hipotezy czy wyjaśnienia teoretyczne, a dokumenty osobiste traktuje jako materiał kontrolny. O. Dokumenty osobiste mogą posłużyć za materiał umożliwiający zrozu' mienie (a więc nie wyjaśnienie) pewnych procesów psychospołecznych zachodzących w grupach, instytucjach, czy też w indywidualnych osobowościach. Może to być zrozumienie praktyczne, umożliwiające przewidywanie przyszłych zachowań na podstawie praktycznej znajomości motywów i dążeń danej osobowości czy grupy.(@) Wreszcie dokumenty osobiste mogą służyć za materiał orientacyjny, kiedy w procesie przygotowywania badań studiujemy materiały będące już do dyspozycji, aby zorientować się w dziedzinie zjawisk, które zamierzamy badać, i staramy się ustalić, jaki jest stan aktualny wiedzy o tej dziedzinie. Lektura autobiografii może dopomóc w sformułowaniu zagadnienia i celów badań 3. Metoda dokumentów biograficznych, przyjmująca, że są one jedynym i wystarczającym rodzajem materiałów, opiera się na szeregu założeń ontologicznych (orzekających o badanej rzeczywistości) oraz metodologicznych. Natomiast posługiwanie się nimi jako materiałem pomocni- 3 Zob. R. Angell: A Critical Remew of the Development of the Personal Documents Method in Sociology 1920-1940, s. 180-184. 621 czym występuje zarówno w badaniach prowadzonych me- " todą reprezentacyjną, jak i w badaniach terenowych czy eksperymentalnych. Np. w badaniach nad zmianami w strukturze i funkcjach inteligencji w Polsce posługiwaliśmy się kwestionariuszem, przeprowadzając wywiady z wylosowanymi osobami. Lecz równocześnie zebraliśmy kilkaset autobiografii, które następnie służyły nam do ustalania pewnych typów postaw i osobowości, jako mate-riał_Jaorownawczy i jaEo'materiałkontrolny do sprawdzenia informacjiotrzymanych w wywiadach. W takim "postępowaniu badawczym, ""kiedymateriały biograficzne są traktowane jako materiał pomocniczy, sposób ich analizy jest inny niż wtedy, kiedy stanowią one materiał jedyny. DEFINICJA DOKUMENTÓW BIOGRAFICZNYCH Co nazywamy dokumentem biograficznym lub osobistym? Możemy spotkać w literaturze rozmaite definicje. Robert Redfieid podkreśla, ze mimo różnic w poszczególnych definicjach "ich istotny element jest ten samTctoku-mentem ludzkim lub osobistym nazywamy dokument wyrażający ludzkie i osobiste cechy autora w taki sposób, iż czytelnik poznaje poglądy autora dokumentu na zdarzenia, do których ten dokument się odnosi" f. Robert Angell ~L_-* w tej samej książce formułuje następującą definicję: ,,Dokumentem osobistym służącym do naszych celów jest dokument odsłaniający pogląd uczestnika na wypadki, w których brał udział. Nie jest konieczne, aby jednostka, której pogląd na wypadki jest wyłożony, napisała dokument sama. 4 L. Gottschalk, C. Kluckhohn, R. Angell: The Use of Personal Documents in Históry, Anthropology and Sociólogy, Socłał Science Eesearch Council, New York 1945, s. VII. 622 Troskliwe spisanie wywiadu_mozę_być również_trakto-wane^jakodokument osobisty, pod warunkiem, że osoba dokonująca wywiadu nie będzie dawała własnej interpretacji wypadków. Nie jest też konieczne, by jednostka sama była ośrodkiem wypadków, o których mowa w dokumencie" 5. Jak więc widzimy, są to definicje dość szerokie, obejmujące nie tylko autobiografie, listy, lecz także szeroki zakres innych dokumentów. Gordon W. Allport na użytek psychologii - zmienia nieco zakres definicji. Według niego ^dokument osobisty może być zdefiniowany jako dowolny zapis własny osobnika, który celowo lub nieintencjonalnie dostarcza informacji o strukturze, dynamice i działaniu swego umysłu" 6. W definicji tej nie ma mowy o przedstawieniu środowiska społecznego i dostarczaniu informacji o zdarzeniach, w które opisujący osobnik był uwikłany. Z tego punktu widzeniaJAllport za dokumenty osobiste w ścisłym tego słowa znac%niu uważa tylko autobiografie i listy, a w szerszym znaczeniu zalicza do nich także pamiętniki, spisane dosłownie zeznania, wywiady i niektóre dokumenty zawierające projekcje stanów umysłu (projectwe documents) badanego osobnikaJ Herbert Blumer definiuje jdokument biograficzny jako "sprawozdanie z doświadczenia jednostki, przedstawiające jej działalność jako człowieka i jako uczestnika w życiu. społecznym" 7] -x]Ke_wszystkich tych definicjach nacisk jest położony na Ważność_dokumentów "osobistych _dia poznania postaw"' "psychicznych, motywaq4 poglądów badanej osoby,? Doniosłość tak zdefiniowanych dokumentów polega na tym, że 5 Tamże, s. 177. 6 G. W. Allport: The Use of Personal Documents in Psycholo-gical Science, Social Scłence Research Council, New York 1942, s. XII. 7 H. Blumer: Ań Appraisal of Thomas and Znamecki's the Polish Peasant in Europę and America, Social Science Research Council, New York 1939, s. 29. 623 dają wgląd w cudze życie psychiczne jako jeden z czynników wyznaczających postępowanie jednostek w życiu zbiorowym.')Te zalety dokumentów osobistych podkreśla także Znaniecki w przedmowie do pracy Józefa Chałasiń-skiego Młode pokolenie chłopów, pisząc: "Dla socjologa, jak i[dla psychologa autobiografia jest dokumentem osobistego, świadomego życia autora, wyrazem jego subiektywnych doświadczeń, jak wszelkie ludzkie wypowiedzi nie mające roszczenia do obiektywności naukowej. Jej wielka bezpośrednia wartość jako dokumentu życiowego wynika stąd, że wyraża ona znaczną ilość różnorodnych, a powiązanych doświadczeń osobistych, które nawzajem się dopełniając i oświetlając, stanowią całość, umożliwiającą badaczowi daleko lepsze ich zrozumienie, kontrolę i analizę, niż gdy się ma do czynienia z poszczególnymi, odosobnionymi wypowiedziami, jak w kwestionariuszu, wywiadzie lub liście"8. Przy szerokim rozumieniu nazwy ^dokument osobisty" nazwiemy tak nie tylko autobiografie wszelkiego rodzaju, pamiętniki i wspomnienia, Jęcz także listy, dosłowne zapisy zeznań, wywiadów oraz wszelkie inne dokumenty źa-"wierające projekcie stanów umysłu jakiejś osoby (próJec-twe documents).Alożna jednak definic Je zacieśnić i do dokumentów osobistych ważnych dla badań socjologicznych zaliczyć tylko te pisemne wypowiedzi, które relacjonując udział piszącego w pewnej sytuacji społecznej, zawierają także osobisty pogląd autora na te sytuacje, opis przebiegu zdarzeń, jakie miały w niej miejsce i opis zachowania się autora. Dopiero występowanie tych wszystkich elementów w dokumencie czyni go wartościowym dla badań socjologicznych. Te warunki spełnia już daleko mniej dokumentów. Dlatego socjologowie najchętniej posługują się autobiografia- 8 J. Chałasłński: Miode pokolenie chłopów, t. I, Warszawa 1938, przedmowa F. Znanieckiego, s. XI. 624 mi napisanymi na zamówienie, według specjalnych wskazówek, nakazujących uwzględnienie tych właśnie elementów. Zalety autobiografii przedstawił J. Chałasiński w następujących słowach: "Dostarcza ona bowiem opisu społecznych sytuacji autora oraz jego postaw i działania w tych sytuacjach" ".J Ponadto autobiografie przed- ^ stawiają procesy życia społecznego jednostki w ich rozwoju i ciągłości, a więc sytuacje społeczne w ich kolej-noścITpowiązaniu, nie zaś w sposób oderwany, jak to ma miejsce w listach, czasami w pamiętnikach i wspomni e-.niach.} Oczywiście, nie wszystkie autobiografie są jednakowe. Porównanie różnych typów opublikowanych autobiografii pozwoliło także na pewne ich klasyfikacje. Tak np. E. W. Bur-gess, w dyskusji nad metodą autobiograficzną zamieszczonej w książce Clifford R. Shawa The Jacfc-Roller, wyróżnia cztery rodzaje autobiografii: typ kroniki, typ samoobrony, typ wyznań i typ samoanalizy10. Oczywiście wartość każdego takiego czystego typu jest różna. Pisanie autobiografii spełnia rozmaite funkcje w życiu piszącego, co odbija się poważnie na wartości materiału. G. W. All-port cytuje nie publikowaną pracę E. T. Kruegera, który dokonuje podobnej klasyfikacji autobiografii, wyróżnia-> jąć: l. Dokument będący wyznaniami osobowości zdezorganizowanej lub cierpiącej na poczucie niższości, która w intymnych opisach znajduje ujście dla męczących ją konfliktów wewnętrznych i przez wytłumaczenie innym swoich stanów zmierza do "social reincorporation". 2. Egoistyczny dokument noszący charakter racjonalizowania obronnego swej działalności. 3. Autobiografię naukową, będącą próbą obiektywnego przedstawienia i analizy swoich przeżyć i działań. 4. Dokument naiwny, napisany przez ' Tamże, s. XXXIII. 10 C. R. Shaw: The Jack-Roller: a Deliąuent Boy's own Story, with comments by C. R. Shaw and E. W. Burgess, Chicago 1930, s. 196. 40 - Odmiany czasu... 625. osoby nie przekraczające ustalonych konwencji, a zatem w sposób bezbarwny n. Autobiografia stanowi podstawowy materiał we wszyst- ^^___^-----•------.-__^__^-.--"-----------__ kicnpadaniach__.posługu]ących się metodą biograficzną. Nie znamy pracy socjologicznej opartej wyłącznie np. na listach, natomiast znamy szereg prac posługujących się tylko autobiografiami. Inne dokumenty osobiste często występują jako materiały pomocnicze. Wszystkie one jednak zasługują na nazwę materiałów biograficznych, gdyż we wszystkich odbija się jakiś węższy lub szerszy fragment życia ludzkiego i wszystkie one rzucają światło na przebieg życia osoby, która je napisała. SPOSOBY ZDOBYWANIA DOKUMENTÓW OSOBISTYCH W rozwoju metody biograficznej stosowano różne sposoby zdobywania potrzebnych materiałów. Sposoby te mają także poważny wpływ na wartość naukową uzyskanych wypowiedzi. Zależnie bowiem od sposobu nakłaniania ludzi do pisania - różne motywy decydujące o podjęciu przez nich tego zadania odbijały się na treści, formie i zakresie pisanych dokumentów. Dokumenty osobiste niekiedy pisane są przez ludzi bez jakiejkolwiek zachęty zewnętrznej, np. pamiętniki, listy, wspomnienia itp. W takim wypadku cały trud socjologa sprowadza się do ich wydobycia od autora lub adresata. G. W. Allport, zestawiając różne opracowania analizujące motywy skłaniające ludzi do pisania dokumentów osobistych, ustala następującą listę: l. Samoobrona czy sa-mousprawiedliwianie się we własnych oczach lub w oczach otoczenia. 2. Ekshibicjonizm, egoistyczny pęd do pokazania siebie, którego przykładem mogą być wyznania " G. W. Allport, op. cit., s. 22-23. 626 J. J. Rousseau. 3. Dążenie do uporządkowania swojego życia, notowanie zdarzeń i własnych czynności, jak np. notowanie wydatków. 4. Szukanie zadowolenia estetycznego w działalności pisarskiej na własny temat. 5. Szukanie perspektywy własnego życia, podsumowywanie przebytej drogi i odkrywanie nowych możliwości: specjalny rodzaj obrachunku własnych osiągnięć i możliwości. 6. Wyładowanie wewnętrznego napięcia, często przed samobójstwem, często z potrzeby wyznania własnych konfliktów wewnętrznych. 7. Chęć zarobienia pieniędzy poprzez publikację lub zdobycie nagrody w konkursie. Wbrew pozorom ten motyw nie obniża wartości autobiografii, zwłaszcza jeżeli łączy się z innymi motywami. Najlepsze znane autobiografie otrzymano drogą konkursu z nagrodami. 8. Wyznaczanie do napisania autobiografii; bardzo często władze żądają autobiografii od pracowników, czasami badacz, np. profesor, może zażądać od studentów napisania autobiografii lub wyznaczając jakieś zadanie, stwarza możliwości pisania o sobie. 9. Często ludzie leczący swoje niedomagania psychiczne piszą autobiografie na prośbę lekarza, aby mu dopomóc w postawieniu diagnozy i w terapii. 10. Często ludzie nawracający się, szukający z powro-tem przyjęcia do społeczeństwa, np. przestępca, który zrywa z' przestępstwem, szpieg czy odstępca chcący wejść z powrotem do społeczności, którą zdradził, pisze autobiografię, w której dokonuje szczerego obrachunku z przeszłością. 11. Zainteresowania ludzi wykształconych mogą być również powodem pisania pamiętnika czy autobiografii. Np. ktoś pisze pamiętnik, sądząc, że będzie on miał wartość źródła historycznego, materiału psychologicznego lub socjologicznego. 12. Czasami ludzie piszą pamiętniki, uważając to za swój obowiązek wobec społeczności lub za przykład dla przyszłych pokoleń. Mogą to być pamiętniki wybitnych polityków, pamiętniki więźniów obozów koncentracyjnych itp. 13. Dążenie do nieśmiertelności, chęć pozostawienia po sobie jakiegoś dzieła czy przedłu- 627 żenią własnej osobowości, walka przeciwko zapomnie niu 12 Wydaje się, że przedstawiona lista motywów jest pełna, trudno czasami rozstrzygnąć, jaki motyw jest decydujący, jaki działa podświadomie i jest rzeczywistym motorem skłaniającym do pisania, a jaki tylko zewnętrznie podawaną motywacją. Socjologom posługującym się metodą autobiografii zależy na tym, aby otrzymać możliwie największą ilość autobiografii od grup jednorodnych społecznie. Wtedy oczywiście trzeba apelować do motywów działających równocześnie na wielką liczbę ludzi i dostarczających tym wszystkim, którzy z innych powodów są wewnętrznie skłonni do pisania autobiografii, zewnętrznego uzasadnienia lub decydującego bodźca. Okazało się, że najlepszą formą jest ogłaszanie konkursu na najlepszy życiorys własny z nagrodami pieniężnymi. Konkurs taki po raz pierwszy ogłosił w Polsce F. Zna-niecki w r. 1921, jako dyrektor Instytutu Socjologicznego w Poznaniu, 'zwracając się do robotników polskich w kraju i za granicą. Za najlepsze życiorysy wyznaczono szereg nagród. Otrzymano 149 życiorysów. Najlepszy z nich był bardzo obszerny i po opublikowaniu liczył 438 stron druku. Autobiografia ta, napisana przez robotnika umiejącego zaledwie pisać, lecz bardzo bystro obserwującego środowiska społeczne, w których się obracał, jest dokumentem spełniającym prawie w sposób idealny wymagania stawiane dokumentom osobistym. Po tym sukcesie zbieranie materiałów autobiograficznych stało się jednym z głównych metod zbierania materiałów socjologicznych w Polsce. Ten sam Instytut Socjologiczny w Poznaniu zebrał jeszcze przeszło 700 życiorysów mieszkańców Śląska w r. 1934 oraz przeszło 400 życiorysów bezrobotnych w r. 1938. Działający w Warszawie Instytut Gospodarstwa Społecznego zebrał pamiętniki chłopów, pamiętniki bezrobotnych 12 Tamże, s. 69-74. 628 oraz pamiętniki emigrantów polskich żyjących we wszystkich stronach świata. Każdy konkurs z nagrodami za najlepsze życiorysy przynosił po kilkaset autobiografii. Inne instytucje zebrały także pamiętniki lekarzy, autobiografie nauczycieli. Uzyskano również 404 pamiętniki działaczy wiejskich. Wiele z tych i innych jeszcze zbiorów opublikowano ls. Największym jednak sukcesem zakończył się konkurs ogłoszony przez czasopismo ,,Przy sposobienie Rolnicze" w r. 1936 dla młodzieży wiejskiej, pt. Opis mego życia, prac, przemyśleń l dążeń. "Uzyskano 1544 odpowiedzi, które J. Chałasińskiemu dostarczyły materiału do czterotomowego dzieła pt. Młode pokolenie chłopów. Jest to największa monografia socjologiczna - przedstawiająca jedną klasę społeczną - oparta na materiałach autobiograficznych. Wszystkie zbiory materiałów znajdujących się w archiwach zostały w czasie okupacji zniszczone lub wywiezione. Po wojnie przeprowadzono znowu w Polsce kilkadziesiąt konkursów na materiały autobiograficzne lub wspomnienia z czasów wojny i okupacji. Zbierano pamiętniki robotników, żołnierzy, mieszkańców Warszawy, młodzieży wiejskiej, nauczycieli, mieszkańców małych miasteczek, uczestników organizacji działających w czasie okupacji itp. Największe powodzenie uzyskał konkurs na autobio-grafie młodego inteligenta, ogłoszony przez czasopismo "Po prostu" i Zakład Badań Socjologicznych Polskiej Akademii Nauk w r. 1956. Otrzymano 746 autobiografii. To dążenie do zbierania autobiografii w Polsce tłumaczy się z jednej strony poważnym wpływem, jaki na rozwój socjologii w tym kraju wywarł Florian Znaniecki, lecz przede wszystkim naszą sytuacją polityczną. Przez cały XIX 13 Pamiętniki bezrobotnych. Warszawa 1933; Pamiętniki chłopów, Warszawa 1934; Pamiętniki emigrantów, "Warszawa 1939; Pamiętniki Lekarzy, Warszawa 1939; Wiejscy działacze społeczni, Warszawa 1937; Pamiętniki robotników z czasów okupacji. Warszawa 1948; Pamiętniki opolan, Kraków 1954. 629 wiek Polska była narodem- bez państwa, walczącym o utrzymanie swego bytu kulturalnego. Wojna światowa szalejąca na ziemiach Polski zniszczyła wiele archiwów i bibliotek, miast i zabytków kultury narodowej. Jeszcze gorsze zniszczenia przyniosła II wojna światowa, w czasie której celowo niszczono wszystko, co świadczyło o ciągłości kulturalnej narodu. To też we wszystkich konkursach na życiorysy w Polsce zawsze apelowano do motywów patriotycznych, znajdując zrozumienie, że zbiory autobiografii staną się dokumentami o wartości historycznej. Z doświadczeń zebranych w Polsce wynika, że ogłaszając konkurs na życiorys czy wspomnienia (pamiętnik) trzeba zwracać uwagę na następujące momenty: l. Rozważyć dobrze, do jakiej zbiorowości, klasy, kategorii czy grupy zwracamy się z odezwą, i zdać sobie sprawę z jej cech społecznych. Należy wybierać zbiorowości jednorodne pod względem poziomu intelektualnego i społeczno-ekonomicz-nego. Jeżeli konkurs jest ogłoszony zarówno dla robotników, jak i intelektualistów, to takie zestawienie zniechęca część przyszłych autorów sądzących, że nie mają szans w takim współzawodnictwie. 2. W ogłoszonej odezwie trzeba przedstawić jasno cele konkursu, aby nie było możliwości domyślania się innych celów ukrytych. 3. W odezwie załączyć instrukcję podającą, jakie zagadnienia i w jakim porządku trzeba omówić w autobiografii. 4. Nie narzucać jednak sztywnego wzoru czy schematu i nie sugerować ograniczania się tylko do tych zagadnień ani nie uzależniać nagrody od trzymania się podanego przeglądu zagadnień. 5. Sformułowanie słowne odezwy powinno być obliczone dla najniższego poziomu intelektualnego przyszłych autorów. 6. Zastanowić się dobrze, do jakich motywów się odwołujemy. Najskuteczniejsze w Polsce okazało się apelowanie do motywów ekonomicznych połączonych z motywami patriotycznymi, patriotyzmem lokalnym; skuteczne okazało się także apelowanie o dostarczenie materiałów ważnych dla nauki, gdyż 630 nauka zawsze cieszy się pewnym autorytetem. W każdym. razie nie należy podkreślać tych motywów zbyt silnie, by nie sugerowały piszącemu pewnego zespołu kryteriów w układaniu treści. 7. Podać wysokość nagród, skład sądu konkursowego, który będzie oceniał pracę i przyznawał nagrody (powinni w nim być ludzie znani i szanowani), termin nadsyłania prac, ich objętość, adres instytucji ogłaszającej konkurs, sposób udzielania bliższych informacji piszącym. Jednakże zbieranie autobiografii w drodze konkursu nie jest jedynym sposobem ich otrzymania. Clifford R. Shaw zdobywał swoje bardzo szczegółowe dokumenty w ten sposób, że znając przebieg życia przestępczych chłopów ze spraw sądowych, prosił ich o napisanie "historii" ich życia, układając znane mu zdarzenia w porządku chronologicznym. Jeżeli opowiadanie nie było dostatecznie szczegółowe, Shaw domagał się bliższych wyjaśnień. Ponieważ występował w roli doradcy, więc zwykle spotykał się ze szczerością. Podobnie uzyskał swe materiały Edwin H. Su-therland. Antropologowie posługują się autobiografiami opowiadanymi przez informatorów różnych ludów, spisanymi dosłownie przez badaczy. Można także uzyskać poważne zbiory dokumentów biograficznych, zbierając systematycznie pamiętniki pisane przez różnych ludzi z własnej potrzeby wewnętrznej. Jednakże te materiały mają mniejszą wartość dla badań socjologicznych, gdyż trudno jest uzyskać taką ich ilość, która daje pogląd na szersze zbiorowości. METODY OPRACOWANIA I WYKORZYSTANIA DOKUMENTÓW BIOGRAFICZNYCH Ogólne założenia ontologiczne. Przechodząc do omówienia metod wykorzystywania dokumentów biograficznych, zaczniemy od przedstawienia ogólnych za- 631 łożeń, na których opiera się metoda biograficzna w ścisłym tego słowa znaczeniu, a więc prowadzenie badań socjologicznych operujących wyłącznie tymi materiałami. Założenia te podzielimy na ontologiczne, tzn. na tezy orzekające o naturze badanej rzeczywistości społecznej, oraz na założenia metodologiczne. Zacznijmy od założeń ontologicz-nych, które chociaż nie zawsze jasno formułowane, a nawet uświadamiane, grają tu ważną rolę. Już Thomas i Znaniecki w The Polish Peasant sformułowali podstawowe założenia ontologiczne tej metody. Dotyczą one roli elementów subiektywnych w strukturze grup społecznych. Inaczej mówiąc, założenia ontologiczne •są niezbędnym ogniwem pozwalającym na przejście od zespołu subiektywnych opisów poglądów, opinii itp. do zdań o społeczeństwie, jego strukturze i zachodzących w nim procesach. Wiemy, że np. Durkheim zupełnie eliminował możliwość posługiwania się dokumentami osobistymi, uważając je za przejawy psychiki indywidualnej, a nie świadomości zbiorowej. Socjologa interesują tylko fakty społeczne zdefiniowane jako coś ,,zewnętrznego" w stosunku do psychiki jednostki u. Tak więc przyjęta przez Durkheima ontologiczna teza o naturze rzeczywistości społecznej i naturze faktów społecznych wyłączała możliwość wykorzystywania materiałów osobistych jako źródła poznania socjologicznego. Otóż Thomas i Znaniecki przyjęli z gruntu odmienną koncepcję rzeczywistości społecznej. Badana przez socjologa rzeczywistość składa się .zarówno z obiektywnych wartości kulturalnych, jak i subiektywnych postaw jednostek. Przedmioty natury rozwijające się w toku ewolucji przyrody stają się elementarni kultury dopiero wtedy, kiedy jednostka w swoich aktach subiektywnych nada im pewne znaczenie, przypisze jakąś ważność dla ludzkich potrzeb i celów. Zatem w ży- 14 E. Durkheim: Les regles de la methode Socwlogiąue, Paris 1895, s. 57. 632 ciu społecznymi czynniki subiektywne grają zasadniczą rolę i wszelkie ifeh przejawy są niezbędnym źródłem wiedzy o procesach społecznych.j Nie można zrozumieć przyczynowych powiązań zachodzących między faktami społecznymi, jeżeli nie uwzględnia się ich strony subiektywnej. "Przyczyną jakiegoś społecznego lub indywidualnego zjawiska nie jest nigdy inne społeczne lub indywidualne zjawisko z osobna, lecz zawsze połączenie pewnego społecznego i indywidualnego zjawiska" 15. Postawy psychiczne i wartości kulturalne są ściśle ze sobą splecionymi składnikami badanej przez socjologa rzeczywistości spo-łecznej./Materiały autobiograficzne dostarczają więc możliwości poznania subiektywnej strony tej rzeczywistoścTT] Koncepcje wyrażone w The Polish Peasant Znaniecki rozwinął w późniejszych pracach. Przede wszystkim we Wstępie do socjologii (Poznań 1922) rozwinął zasadę tzw. współczynnika humanistycznego, polegającą na tym, że nakazuje ona zjawiska społeczne ujmować jako przedmioty, których istotnym składnikiem jest znaczenie przypisywane im przez ludzi tych przedmiotów doświadczających. Znaniecki traktował tę zasadę jako podstawową zasadę metodologiczną. Jednakże we Wstępie do socjologii nadaje jej wyraźną interpretację ontologiczna, orzekającą, że przedmioty świata kultury są takie, jak ich ludzie doświadczają, że istnieją tylko w doświadczeniu ludzi, a poza tym doświadczeniem tracą wszelką ważnośćiTa ontologiczna interpretacja zasady współczynnika humanistycznego, przeniesiona do socjologii, sprowadzała się do tezy, że cała rzeczywistość w gruncie rzeczy jest kompleksem subiektywnych postaw, dążeń, przeżyć, wartościowań ludzi w niej uczestniczących^.3yło to założenie ontologiczne skrajnie idealistyczne, pozwalające na traktowanie materiałów autobiograficznych jako jedynych i wystarczających źródeł poznania rzeczywistości społecznej.'^ 18 W. I. Thomas, F. Znaniecki, op. cit., s. 20. 633 Założenia te znajdujemy sformułowane w różnych postaciach we wszystkich prawie dziełach korzystających z dokumentów biograficznych. Niekiedy są one sformułowane w sposób skrajny, niekiedy w sposób bardziej umiarkowany. W Polish Peasant czytamy: "Musimy pamiętać, że środowisko, na które jednostka wywiera wpływ i do którego się przystosowuje, jest jej światem, a nie takim obiektywnym światem, jakim nauka go widzi; jest przyrodą i społeczeństwem takimi, jakie ona widzi, a nie takimi, jakie widzi nauka. Jednostka reaguje tylko na własne doświadczenia, a te doświadczenia nie są tym, co obiektywny badacz może znaleźć w wycinku świata znajdującym się w zasięgu jednostki, lecz tym, co ona sama znajduje. A to, co ona znajduje, zależy od jej praktycznych postaw wobec środowiska, wymagań, jakie mu stawia, dążeń, jakie stara się zaspokoić, i sposobów, jakimi stara się je zaspokoić" 16. Już tutaj mamy wyraźne stwierdzenie, że rzeczywistość społeczna nie zawiera żadnych obiektywnych elementów wywierających wpływ na jednostkę, że jej subiektywne doświadczenia właściwie tę rzeczywistość tworzą, że jednostka żyje zamknięta w świecie stworzonym przez siebie i że socjologowi wystarczy, jeżeli pozna tylko ten subiektywny obraz świata. Przy takim założeniu materiały autobiograficzne rzeczywiście są najlepszym źródłem do badania społeczeństwa. Ten punkt widzenia Znaniecki rozwija w późniejszych pracach. W przedmowie do Życiorysu własnego Władysława Berkana pisze: ,,[...] Otoczenie to nie interesuje socjologa samo w sobie: wcale nie chodzi mu o to, aby odtworzyć je możliwie wiernie i obiektywnie z punktu widzenia idealnego, bezstronnego obserwatora, lecz przeciwnie, aby widzieć je tak, jak przedstawia się samemu osobnikowi, który w nim żyje i działa, aby zdać sobie sprawę z tego, czym jest ono dla tego osobnika jako jego otoczenie. 18 Tamże, s. 21. 634 W jakim charakterze składające je przedmioty wchodzą w skład jego konsekwentnej świadomej osobowości"". ' Jeszcze w przedmowie do Młodego pokolenia chłopów fZnaniecki stwierdza: ,,Rzeczywistość społeczna nie jest {^^--•**' niczym innym jak właśnie częściowo uporządkowaną syntezą wielu żyć osobistych i każda indywidualna postawa i dążenie jest realną siłą społeczną" ró) Chałasiński, posługując się w swoich pracach autobiografiami, przyjmuje podobne założenia. "Grupy społeczne - pisze on w Drogach awansu społecznego robotnika --nie istnieją poza jednostkami, lecz tylko w doświadczeniu składających je jednostek. Grupę stanowią indywidu-' alne doświadczenia, których przedmiotem są wspólne wartości społeczno-kulturalne, oraz specyficzne przeżycia, które nazwaliśmy świadomością wspólności" 19. A w Młodym pokoleniu chłopów Chałasiński pisze: "Struktura społeczna nie sprowadza się do rzeczowo technicznych i ekonomicznych elementów; jest ona bowiem organizacją społecznych postaw i wartości. Taką organizacją jest stan, warstwa społeczna, naród, państwo, jak w ogóle wszelka grupa społeczna. Zmiany struktury społecznej polegają więc nie na zmianach techniczno-ekonomicznych, ale na zmianach w organizacji postaw i wartości" 20. Nie trzeba jednak przypuszczać, że Znaniecki jak i Chałasiński wyznawali specyficzny rodzaj konceptualizmu socjologicznego, twierdzącego, że społeczeństwo istnieje tylko w świadomości jego członków. Mimo skrajności podanych wyżej sformułowań - przyjmowali oni raczej tezę pośrednią: ze czynniki subiektywne są istotnym elementem składo- 17 W. Berkan: Życiorys własny, Poznań 1923, przedmowa F. Zna-nieckiego, s. V. ' : 18 J. Chałasiński, op. cit., s. XI. 19 J. Chałasiński: Drogi awansu społecznego robotnika, Poznań 1931, s. 21. 20 J. Chałasiński: Młode pokolenie chłopów, t. I, cyt. wyd., s. XXXII. 635 wym procesów społecznych i dlatego autobiografie, dając poznanie tej istotnej części składowej, wystarczają do poznania wszystkich procesów zachodzących w społeczeństwie. \Ta teza o wartości elementów subiektywnych w społeczeństwie jest istotnym założeniem ontologicznym metody dokumentów biograficznych.'((To właśnie miał na myśli E. W. Burgess, pisząc: "Ścisły stosunek wiążący jednostkę z grupą społeczną i z sąsiedztwem czyni każdego osobnika nie tyle kopią pewnego wzoru (jak to ma miejsce z przedstawicielami jakiegoś gatunku botanicznego), ile wewnętrznie związaną cząstką dokonującego się procesuT] \ Stąd badanie doświadczeń jakiegoś osobnika odkrywa równocześnie czynności życiowe jego grupyl Oto dlaczego w doświadczeniu poszczególnego osobnika odbija się opinia grupowa, dlaczego nawyki jednostki są wyrazem panujących w społeczeństwie zwyczajów, dlaczego psychiczne konflikty w osobniku można zawsze wyjaśniać przez konflikty pomiędzy różnymi kulturami" 21. Ogólne założenia me t o d o logie z n e.)Pierw-szą podstawą wykorzystania dokumentów osobistych w socjologii jest pewien zespół orzeczeń o roli elementów subiektywnych w rzeczywistości.^Lecz ta podstawa nie wystarcza. J Autobiografia jest zespołem wypowiedzi jakiejś osoby o zdarzeniach, ludziach, instytucjach, przeżyciach i postawach własnych oraz innych ludziJ Jeżeli mielibyśmy ją traktować jako źródło historyczne, przedstawiające wiernie opisywaną rzeczywistość, to musielibyśmy od razu uznać wszystkie zarzuty, jakie przeciwko dokumentom osobistym podnoszą historycy. Jednakże stosunek socjologów do dokumentów osobistych jest inny i opiera się na innych założeniach i dyrektywach metodologicznych. O założeniach tych Znaniecki pisze: "Historyk więc przywykł polegać na autobiografiach dopiero po nader do 21 C. R. Shaw, op. cit" s. 186. 636 kładnym ich zestawieniu z innymi źródłami i po surowej krytyce; [...] traktuje on jako wiarygodną tylko tę ich stronę, w której bez świadomego zamiaru autorów uwydatnia się nie zdarzenia i osoby, lecz obyczaje, wierzenia danej epoki i środowiska [...]. W odróżnieniu od history-^Q^y - socjolog rozpatruje środowisko społeczne pamiętni-karza wyłącznie i całkowicie w odniesieniu do jego osoby [...]. To, co dla historyka jest źródłem błędów - dla socjologa jest w każdym razie materiałem do badań'122. Cała ta koncepcja opiera się na rozróżnieniu dwóch rodzajów wypowiedzi. Znaniecki rozróżnia wypowiedzi, które wyrażają obserwację i uogólnienia autora dokumentu, oraz wypowiedzi, które wyrażają jego dążności i cechy. Pierwsze z nich są sądami o faktach i nie stanowią materiału do analizy socjologicznej; materiałem takim są same opisywane fakty - wypowiedzi wyrażające dążności i oceny nie mające charakteru zdań o faktach, lecz same są faktami społecznymi. "Nie wyrażają one bowiem obserwacji, lecz aktywne, normatywne, regulatywne lub rozwojowe dążenia wypowiadającego, dążność do wykonania pewnego czynu, poczucie pewnego obowiązku, chęć narzucenia pewnej normy postępowania innym ludziom, pragnienie realizacji pewnego ideału grupowego" ^.finaczej mówiąc, założenia metodologiczne wykorzystywania subiektywnych materiałów autobiograficznych zmierzają do wykazania, że w wypowiedziach autobiograficznych znajdujemy odbicie dążności społecznych stanowiących istotne fakty społeczne oraz oceny i kryteria wartościowania^Chałasiński, badając Drogi awansu społecznego robotnika, sądził, że autobiografie są najlepszym materiałem, ponieważ Oylko auto- 4^ 4 i biografie dają możność poznania nam tych dążeń, które leżą u podstawy awansu społecznego jednostki. One mówią 22 W. Berkan, op. cit., s. V-VI. 23 F. Znaniecki: Miasto w świadomości jego obywateli, Poznań 1931, s.11. 637 o tym, co ludzie w danym środowisku uważają za awans społeczny (za wyróżnienie społeczne), za poprawę pozycji społecznej i czym się w tym względzie zadowalają. One wreszcie i tylko one pozwalają nam zrozumieć rolę środowiska społecznego i różnych instytucji społecznych w awansie społecznym jednostek i w kształtowaniu się ich świadomości społecznej" 24. J Podstawowe dyrektywy metodologiczne są więc konsekwencją założeń ontologicznych) nakazują badać znaczenia, jakie ludzie przypisują przedmiotom i zdarzeniom, dążności, jakie ludzie z nimi wiążą, słowem - to, co jest aktywną siłą przekształcającą struktury społeczne~?Stąd wynika lekceważenie metod obiektywnych, statystyki i ekonomiki. "Dane ekonomiczne - pisze Chałasiński - mówią nam o obiektywnej, rzeczowej strukturze społeczeństwa lub jego klas. Nic natomiast nie mówią o tym, czy ta struktura jest w świadomości społecznej grup, jakie posiada znaczenie dla dążeń społecznych ludzi i ich życia zbiorowego" 2S. Autor życiorysu jest więc częścią środowiska społecznego, jego świadomość jest przez to środowisko ukształtowana, jest jego częścią. Zatem znając treść jego świadomości, jego postawy, poglądy i dążenia możemy odtworzyć to, co w tym środowisku jest najważniejsze: !ak-tywne dążności ludzkie] Nie jest przy tym ważne, czy posiadamy dostateczną reprezentację statystyczną występu-IJ. jących tam postawi/autobiografie pozwalają na ustalenie najważniejszych typów osobowości w tym środowisku występujących, co z kolei wystarcza d'o klasyfikacji siłspo-łecznych w nim działających.1 Oczywiście, w studiach socjologicznych, w których dokumenty osobiste spełniają rolę pomocniczą lub uzupełniającą -" ogólne założenia metodologiczne nie obowiązują. Spotykamy je też tylko w tych studiach, które po- 24 J. Chałasiństó: Drogi awansu społecznego robotnika, cyt. wyd., s. 11. 26 Tamże. 638 zostawały pod silnym wpływem metodologicznych Koncepcji wyłożonych w The Polish Peasant. Techniki interpretacji i wykorzystania dokumentów osobistych. Sceptycy, odnoszący się krytycznie do metody dokumentów osobistych, spotykając się z ogólnymi założeniami, uzasadniającymi korzystanie z niej w badaniach socjologicznych, skłonni są zazwyczaj postawić pytania: Załóżmy, że te ogólne tezy są prawdziwe, lecz co dalej? Jaka droga prowadzi od zbioru subiektywnych wypowiedzi zawartych w życiorysach do naukowo sprawdzalnych zdań o strukturze społecznej i jej rozwoju? Czy istnieje zespół logicznie poprawnych technik postępowania stanowiących gwarancję, że badacz nie ulegnie wpływom sugestywnych opisów, przekonań i postaw autorów? Jak z tych subiektywnych wypowiedzi można dochodzić do weryfikowania hipotez i sprawdzonych tez ogólnych? Jak można się ustrzec tego, aby z materiałów autobiograficznych nie wyciągać tylko przykładów potwierdzających uprzednio posiadane koncepcje? Trzeba stwierdzić, że wszyscy autorzy korzystający z dokumentów autobiograficznych wypracowali sobie pewien mniej lub więcej wyraźnie sformułowany zasób dyrektyw postępowania, służący im w opracowywaniu autobiografii. Przeglądając istniejące opracowania, doszedłem do wniosku, że można wyróżnić następujące sposoby postępowania: l. Metoda konstruktywna. Polega ona na studiowaniu możliwie wielkiej ilości autobiografii pod kątem widzenia określonego problemu. Czytając autobiografie, socjolog dokonuje pewnej ich interpretacji z punktu widzenia jakiejś ogólnej teorii socjologicznej. Następnie poszczególne opisy zawarte w autobiografiach odnoszących się do tego zagadnienia stają się dla niego elementami składowymi, z których konstruuje ogólny obraz badanych zjawisk. Aparat pojęciowy, za pomocą którego dokonano tej konstrukcji, zazwyczaj zaczerpnięty został już z ogólnego języka 639 teorii socjologicznych. Autobiografie dostarczają faktów łączonych według hipotez zaczerpniętych z teorii ogólnej w nowy obraz. Opisy zawarte^ w_ autobiografiach mogą tąkzejnasunąć nowe hipófezy. Wte]meto9ae^acaią-r.olę gra intuicja uczonego, jego wyczucie praktycznej doniosłości rożnych czynników grających rolę w badanych zjawiskach, dlatego jeżeli te indywidualne cechy badacza zawiodą, sporządzony przez niego opis może być daleki od wymagań naukowej poprawności. 2. Metoda egzemplifikacji. Jest ona odmianą metody konstrukcji. Polega na ilustrowaniu i uzasadnianiu pewnych hipotez dobranymi przykładami z autobiografii. Hipotezy te mogą nawet powstać w toku lektury autobiografii. Nie są one jednak krytycznie sprawdzane przez autora, szukającego przykładów falsyfikujących przyjęte twierdzenia. Autor w autobiografiach szuka jedynie potwierdzenia swojej teorii. Nie trzeba podkreślać, że wartość takiego opracowania jest najczęściej niewielka, chociaż nie wyklucza, że sformułowana teoria może Być prawdziwa. 3. Metoda analizy treści. Polega ona na zastosowaniu do materiału autobiograficznego metod analizy treści wypracowanych w ostatnich latach w socjologii. Metody analizy treści wypracowane zostały najpierw w badaniach treści gazet i czasopism, następnie rozwinięte w badaniach propagandy i treści przekazywanych przez środki masowej komunikacji. Zastosowane do analizy autobiografii - mogą dostarczyć bardziej rygorystycznej techniki badania postaw autorów biografii. Pewne zaczątki statystycznej analizy treści pamiętników spotykamy także w pracy W. Grabskiego, który stara się policzyć występujące postawy wobec różnych ważnych zagadnień środowiska wiejskiego26. Trzeba jednak stwierdzić, że metody analizy 26 W. Grabski: Pamiętniki chłopów i środowisko społeczne wsi polskiej, "Przegląd Socjologiczny", 1946, t. TV, nr 3-4, s. 307-309. 640 treści rozwinęły się wtedy, kiedy zainteresowanie dokumentami osobistymi już osłabło i kiedy socjologowie i psychologowie społeczni zwrócili się ku innym metodom i rodzajom materiałów. 4. Opracowania statystyczne. Idą one w różnych kierunkach i stawiają sobie różne cele. Ogólnie biorąc, analiza statystyczna zmierza do ustalenia zależności między różnymi cechami społecznymi autorów a ich postawami i przejawami tych postaw, dążeniami; między różnymi cechami środowisk społecznych a cechami autorów itp. Jeżeli posiadamy kilkaset autobiografii pochodzących z jednej mniej lub więcej jednorodnej zbiorowości społecznej, wtedy możliwości takich analiz statystycznych są rzeczywiście bardzo duże. Metody statystyczne są bardziej rygorystyczne, zapewniają większe możliwości eliminowania subiektywnych i intuicyjnych skłonności socjologa interpretującego autobiografię. Ich wyniki dają również pewność poprawności. Zapewniają ponadto możliwość pomiaru zachodzących zależności. Są one szczególnie użyteczne wtedy, kiedy wykorzystujemy autobiografie jako materiał pomocniczy i uzupełniający. 5. Analiza typologiczna, polegająca na ustalaniu pewnych typów osobowości, typów zachowań i typów wzorów współżycia występujących w różnych zbiorowościach. Materiały autobiograficzne ulegają tu pewnej kategoryzacji i klasyfikacji, co polega na zaklasyfikowaniu całego bogactwa rzeczywistości opisanej w życiorysach do kilku typów. Tak np. typy osobowości stworzone przez Znaniec-kiego w książce Ludzie teraźniejsi a cywilizacja przyszłości są wynikiem takiego właśnie postępowania. Niektórzy socjologowie uważają, że ustalanie typów jest największą korzyścią naukową, jaką mogą dać autobiografie. Wymienione powyżej zasadnicze sposoby interpretowania i wykorzystywania materiałów nie wykluczają, że niektórzy socjologowie łączyli po kilka z nich, podbudowując np. szerokie konstrukcje częściowymi analizami statystycz- 4! - Odmiany czasu... 641 nymi. Lecz na specjalną uwagę zasługuje podjęta przez J. Dollarda w książce Criteria for the Life History (1935) próba wypracowania ogólnych dyrektyw analizy autobiografii. W wielkim skrócie przedstawiają się one następująco: l. Badany osobnik jest reprezentantem pewnej sfery kulturalnej, rezultatem stałego oddziaływania kultury o określonej strukturze. 2. Dlatego całe jego życie psychiczne, a przede wszystkim organiczne czynniki moto-ryczne, skłonności organiczne, poddane są społecznemu kształtowaniu. Zatem interpretacja zachowania nie może być dokonywana w terminach biologicznych i instynkty-wistycznych, lecz socjologicznych. 3. W tym przekazywaniu kultury i kształtowaniu osobnika rodzina gra specjalnie ważną rolę. 4. Autobiografia pozwala nam stwierdzić, "w jaki sposób wszystkie popędy organiczne zostają ułożone w społecznych kanałach. 5. Proces życiowy jest ciągły, od •dzieciństwa do wieku dojrzałego, a zatem wszystkie strony życia trzeba rozpatrywać w ich wzajemnych powiązaniach. 6. Trzeba przy tym wyodrębniać wpływ poszczególnych sytuacji społecznych, gdyż życie przebiega w nieprzerwanym układzie takich sytuacji. 7. Konieczna jest konceptualizacja materiału autobiograficznego, jego uporządkowanie według schematów teoretycznych. Kryteria Dollarda są interesującą próbą wypracowania techniki interpretacji, zaopatrzenia socjologa dokonującego analizy autobiografii w pewną busolę, wykluczającą błąkanie się po bezdrożach. Kryteria pozostały jednak dyrektywami •zbyt ogólnymi, by mogły być zastosowane do opracowania wszystkich zagadnień. Ich użyteczność ogranicza się raczej do tych analiz, które na podstawie materiałów autobiograficznych zmierzają do postawienia ogólnej teorii zachowa-liia się społecznego jednostki. Przykłady wykorzystania dokumentów "biograficznych. Gordon W. Allport w cytowanej już książce The Use of Personal Documents in Psychologi-cal Science stara się dać klasyfikację celów, do jakich wy- 642 korzystywano autobiografię w psychologii.! Na uwagę zasługuje jego rozróżnienie między wykorzystaniem nomo-' tetycznym, kiedy badacz zmierza do ustalenia ogólnych praw dotyczących badanej dziedziny zjawisk, oraz wyko-rzystąnięm_Jdiograficznyrn, kiedy celem jest sporządzenie możliwie dokładnego opisu, dającego wgląd w strukturę i przebieg zjawisk^bczywiście, podział ten nie jest rygorystyczny. Można przecież w każdej chwili pokusić się o przejście od opisów do wyjaśnień na podstawie ogólnych praw. Dlatego dla socjologa bardziej interesująca jest próba krytycznej analizy prac posługujących się dokumentami osobistymi przeprowadzona przez Roberta Angella w pracy pt. A Critical Review o-f the Personal Document Method in Sociology. Celem tej pracy było stwierdzenie, w jakim zakresie metoda ta przyczyniła się do posunięcia naprzód socjologii i jakie dała korzyści. Angell analizuje 22 prace, dzieląc je na trzy kategorie. W pierwszej chodziło mu o stwierdzenie, czy (metoda dokumentów osobistych może przyczynić się do wyjaśnienia rozwoju jakiejś jednostki społecznej czy też pewnej ich klasy, jak np. osobowości, grupy, instytuc-)]). Cały szereg studiów socjologicznych za pomocą tej właśnie metody wyjaśniało historyczne procesy rozwoju, starając się zrozumieć wewnętrzną prawidłowość badanych procesów. W wyniku tej analizy Angell stwierdza, że materiały zebrane przez autorów posiadają dużą wartość. W porównaniu z Polźsh, Peasant prace omawiane w tym dziale wykazały cztery korzyści metodologiczne: Pierwsza polega na udoskonaleniu możliwości uzyskania pełniejszych materiałów; druga na - lepszym zastosowaniu teorii do wyjaśniania historycznych sekwencji; trzecia - na wskazaniu możliwości sprawdzania danych zawartych w dokumentach (odnosi się to do badań Shawa); czwarta wreszcie polega na tym, że materiały te wykazały wyższość dokumentów zbieranych do określonych celów, pod kątem widzenia rozwiązania ściśle zdefiniowanego zagadnienia. 643 Druga seria prac analizowanych przez Angella miała na celu rozwój teorii socjologicznej na podstawie badań prowadzonych w oparciu o dokumenty osobiste. Okazało się, że jeżeli inne dane, jak np. ekologiczne czy statystyczne, kombinuje się z danymi pochodzącymi z dokumentów osobistych, wtedy ich wartość teoretyczna bardzo się podnosi. Badania oparte na tych materiałach, jeżeli prowadzone są z dostateczną precyzją pojęciową, mogą dostarczyć danych do przewidywania zachowań się grup i jednostek. Okazało się także, że dokumenty osobiste mogą być traktowane jako materiały pozwalające na weryfikację hipotez i mogą otwierać perspektywy dalszych badań. Trzecia seria prac dotyczyła analizy przyczynków metodologicznych. Angell poświęca tym studiom mało uwagi. Więcej danych na ten temat możemy znaleźć w cytowanej już wielokrotnie książce Allporta. Najczęściej cytowaną pracą sprawdzającą pewność (reliability) metody dokumentów osobistych jest praca doktorska Stouffera, porównująca eksperymentalnie wartość metod statystycznych i metody dokumentów osobistych. W rezultacie eksperyment wykazał, że obie metody mogą dostarczyć równie pewnych materiałów. Wadą metody dokumentów osobistych jest tylko to, że wymaga znacznie większego nakładu pracy. Analiza Angella wykazała, że w latach 1920-1940 metoda dokumentów osobistych poczyniła w Stanach Zjednoczonych pewne postępy w technikach zbierania materiałów, w technikach ich analizy i interpretacji i w sposobach uzasadniania uogólnień. Jgdnakże rozwój metody był raczej powolny, ponieważ w badaniach za duży nacisk kładziono na studia historyczne, nie zajmując się dostatecznie studiami analitycznymi. Aparat pojęciowy, którym się posługiwano, nie był dostatecznie precyzyjny, a ponadto metoda ta nie znajdowała wielu zwolenników, gdyż posługiwanie się nią wymaga wiele czasu i wysiłku, zresztą zawsze budziła ona szereg wątpliwości. 644 ZARZUTY WYSUWANE PRZECIWKO METODZIE BIOGRAFICZNEJ Metoda dokumentów osobistych spotykała się z zasadniczym sprzeciwem z kilku stron. W Stanach Zjednoczonych zdecydowanymi jej przeciwnikami byli przede wszystkim behawioryści. Uważali oni, że opracowania posługujące się dokumentami osobistymi noszą charakter "anegdotyczno-empiryczny", że twierdzenia te nie mają ważności naukowej, że są niesprawdzalne, że nie podlegają intersubiektywnej kontroli itp. Drugim obozem, który również zdecydowanie zwalcza metodę biograficzną, jako jedyną, są marksiści. Zarzut, jaki przede wszystkim wysuwają, polega na kwestionowaniu założeń ontologicznych, na jakich ta metoda się opiera. Marksiści zaprzeczają, jakoby elementy subiektywne były najważniejszymi elementami składowymi rzeczywistości społecznej. Wręcz przeciwnie - uważają oni, że społeczeństwo jest strukturą obiektywną, istniejącą niezależnie od jednostkowych postaw i dążeń. Metoda dokumentów osobistych jest przejawem idealizmu w naukach społecznych. Dokumenty osobiste mogą być tylko źródłem poznania świadomości społecznej i jej indywidualnych przejawów, lecz nie materiałem poznania struktur społecznych. Struktury społeczne są obiektywnymi układami stosunków produkcji i one wyznaczają formy świadomości społecznej człowieka, a nie odwrotnie. Metoda dokumentów osobistych jest więc dla marksistów pozbawiona waloru naukowej ważności, gdyż za jej pomocą można tylko otrzymać informacje o subiektywnych wyobrażeniach poszczególnych jednostek, natomiast dla poznania obiektywnie istniejących struktur społecznych jest ona bez większej wartości. Niezależnie od krytyki wychodzącej z odmiennych stanowisk filozoficznych - wielu socjologów odnosiło się krytycznie do metody dokumentów osobistych, stawiając 645 jej różne zarzuty. G. W. Allport27 usystematyzował te zarzuty w następującym porządku: Zbiory dokumentów osobistych nie stanowią próbki dostatecznie reprezentacyjnej. Poza tym ludzie piszący dzienniki czy też odpowiadający na apel konkursu wyróżniają się z masy przeciętnych zjadaczy chleba. Oczywiście, jeżeli badania mają ograniczone cele, wtedy zarzut ten upada. Dalej zarzuca się autobiografiom, że nie są obiektywne, że nie odzwierciedlają obiektywnie opisywanych faktów wskutek braków pamięci piszącego, jego uprzedzeń, niewiedzy, złej woli itp. Lecz jak widzieliśmy powyżej, umiejętne techniki krytyki i interpretacji mogą i ten zarzut obalić, zwłaszcza w badaniach postaw i dążności. Zarzuca się dalej, że ważność (validity) autobiografii nie może być ustalona. Jak widzieliśmy, eksperyment Stouffera obalił i ten zarzut. Podnosi się czasami, że dokumenty osobiste mogą być napisane z wyraźnym celem wprowadzenia w błąd, lub też że piszący ulega sam złudzeniom, nie uświadamia sobie motywów, jakie nim kierują w czasie pisania. Wszystko to jest prawdziwe, lecz nie przesądza o wartości dokumentów osobistych. W niektórych badaniach chodzi właśnie o stwierdzenie motywów. Celowe oszustwo łatwo wykryć, badając wewnętrzną spójność dokumentu. Jest to oczywiście poważne utrudnienie w opracowaniu i interpretacji, lecz nie przeszkadza zasadniczo. . Zarzuca się także dokumentom osobistym, że ich autorzy - w celu stwarzania logicznych obrazów opisywanej rzeczywistości - często upraszczają opisywane zdarzenia i instytucje czy grupy. Dalej podkreśla się, że na sposób przedstawienia opisywanych zdarzeń wywiera wpływ chwilowy nastrój piszącego, a ponieważ nastroje ulegają zmianom, więc dokumenty osobiste nie przedstawiają nawet rzeczywistych stanów psychicznych i stałych cech umysłu piszącego. Podobnie błędy pamięci, jej optymi- 87 G. W. Allport, op. cit., s. 125 i nast. 646 styczne tendencje, zapomnienia rzeczy przykrych itp. mogą powodować deformacje opisów w dokumentach osobistych. Następny zarzut opiera się na stwierdzeniu, że napisanie życiorysu wymaga dokonania selekcji nasuwającego się we wspomnieniach materiału. Selekcja ta dokonywana jest według pewnych zasad czy też według pewnej koncepcji pojęciowej. Sporządzony opis jest więc już pewną interpretacją własnego życia. Ten ostatni zarzut jest rzeczywiście słuszny w odniesieniu do biografii ludzi wykształconych, lecz najlepsze życiorysy własne, opublikowane dotychczas, wychodzą spod pióra ludzi prostych, zapewniających daleko posuniętą autentyczność przeżyć. Jak więc widzimy, przyjmowane schematy pojęciowe czy zasady życiowe nie zawsze muszą deformować wierne przedstawienie swego życia. Wreszcie ostatni zarzut głosi, że autobiografia jest utworem literackim, pewną fikcją literacką, że właściwie nie ma istotnej różnicy między nią i powieścią. Zanim spróbujemy dać ostateczną ocenę tej metody - przytoczmy jeszcze wykaz zalet podnoszonych przez jej zwolenników. ZALETY METODY DOKUMENTÓW OSOBISTYCH Musimy tu odróżnić dwie sprawy: zalety dokumentów osobistych wykorzystywanych w badaniach prowadzonych metodami kombinowanymi oraz zalety metody, w której dokumenty osobiste stanowią materiał jedyny. Zwolennicy metody podkreślają, że dokumenty osobiste są najlepszym materiałem do poznania świadomości społecznej, że w badaniu postaw pozwalają na wykrycie społecznych mechanizmów powstawania postaw i ich zmian pod wpływem stosunków społecznych. Można więc na podstawie dokumentów badać zależności zachodzące między świadomością grup i jednostek a zmianą w strukturze społecznej. Dale] 647 zwolennicy podkreślają, żeldokumenty osobiste dają dobry wgląd w mechanizmy motywacji ludzi, mechanizmy tworzenia się dążeń, postaw moralnych i ocenJ Dalszą ich zaletą jest dostarczanie informacji o psychologicznej stronie funkcjonowania instytucji społecznych, mechanizmu kontroli społecznej, tworzenia się opinii i działania różnych form nacisku społecznego^Pokazują one także, jak utrzymują się wierzenia, poglądy, jak tworzą się i utrzymują mity społeczne.! Wreszcie dostarczają danych do badania zależności między środowiskiem a zachowaniem się jednostki, przede wszystkim jednak dają wgląd w mechanizm oddziaływania wychowawczego;} Tak jak żaden inny materiał socjologiczny - pokazują sekwencje historyczne zdarzeń składających się na życie jednostki i grup, nieraz w bardzo długim okresie czasu, niemożliwym do objęcia badaniami obserwacyjnymi. Dostarczają materiałów do ustalania typów zarówno osobowości, jak grup i instytucji, wzorów postępowania i wzorów stosunków społecznych. Jeżeli nawet kwestionujemy ich wartość dla obiektywnego opisu i uogólnień, to jednak - twierdzą zwolennicy - nie możemy zaprzeczyć, że ułatwiają one zrozumienie ludzi, systemów kulturowych i funkcjonowania struktur społecznych. Nie brak także poglądu, że materiały autobiograficzne pozwalają na pewne przewidywanie zachowania ludzkiego w różnych sytuacjach. Od tych zalet dokumentów osobistych trzeba odróżnić zalety, jakie dla socjologa mają spisane przez historyków biografie publikowane w słownikach biograficznych czy wydawnictwach specjalnych. Np. w celu scharakteryzowania inteligencji polskiej w XIX wieku została podjęta praca polegająca na tym, że z takich biografii wypisuje się dla pewnej próbki szereg cech społecznych (wykształcenie, zawód, stanowisko, przekonania społeczno-polityczne, dziedziny działalności publicznej itp.), a następnie poddaje się opracowaniu statystycznemu. Praca ta ma na celu nie poznanie postaw, lecz opis warstwy społecznej, spełnianej 648 przez nią roli w życiu narodu. Wspominam tu o takim wykorzystaniu biografii, chociaż nie ma ono nic wspólnego z dokumentami osobistymi. Zestawiając wszystkie za i przeciw, dochodzę do następujących wniosków: Metoda dokumentów osobistych jest daleko bardziej użyteczna dla psychologii społecznej niż dla socjologii (chociaż najpoważniejszy współczesny podręcznik psychologii społecznej wydany przez Lindzeya wcale o nich nie wspomina 28. Jako metoda jedyna, wystarczająca do rozwiązania wszystkich zagadnień socjologii, jest ona oczywiście niewystarczająca. Metody typu sample survey okazały się znacznie sprawniejsze i skuteczniejsze w badaniu postaw, a metody eksperymentalne czy terenowe lepiej pozwalają na rozstrzyganie spornych zagadnień. Doniosłość dokumentów osobistych w naszych czasach polega na tym, że dostarczają one materiałów uzupełniających, że pozwalają na umiejscowienie badanych postaw i przeżyć jednostki w procesie jej życia oraz na ich powiązanie z konkretnymi warunkami środowiska społecznego. Nikt już nie podjąłby się próby opisania całej klasy społecznej na podstawie materiałów autobiograficznych, ale można za ich pomocą opisać świadomość społeczną tej klasy i wysunąć wiele interesujących tez o jej zmianach, tendencjach i zależnościach od materialnych warunków życia. Dlatego sądzę, że zbiory autobiografii są ciągle cennym materiałem, wartym zbierania i czytania. Nie mówiąc już o tym, że są wartościowymi pomocami w procesie nauczania socjologu. Lektura autobiografii dobrze wprowadza studentów w atmosferę różnych środowisk i pozwala im na porównania rozszerzające ich możliwości rozumienia spraw ludzkich. 28 Zob. G. Lindzey ed.: Handbook of Social Psychology, Cambridge 1954. DYSKUSYJNE ZAGADNIENIA METODOLOGICZNE WSPÓŁCZESNEJ SOCJOLOGII POLSKIEJ ; Prowadzone od kilku lat intensywne badania socjologiczne nagromadziły poważną ilość materiałów empirycznych, a równocześnie wzbudziły wiele wątpliwości metodologicznych i teoretycznych, domagających się przedyskutowania. Zdajemy sobie sprawę, że spowodowane stanem rozwoju socjologii w latach 1955-1960 publikacje typu materiałowego, przynoszące opisy różnych dziedzin zjawisk, posługujące się prostymi technikami statystyki opisowej - chociaż odegrały bardzo ważną rolę w poznawaniu rzeczywistego przebiegu rozwoju społeczeństwa polskiego i stanowiły konieczny etap - obecnie już nie zadowalają i nie przyczyniają się do postępu teorii w pożądanym zakresie. Aby rozwijać socjologię jako naukę empiryczną, nie wystarczają tylko zbiory uporządkowanych materiałów opisowych; trzeba na ich podstawie przejść do systematycznego konstruowania teorii różnego zasięgu. Dyskusje metodologiczne są u nas prowadzone ze zmiennym natężeniem od czasów powojennych. Pierwszy okres był krytyką metod socjologii przedwojennej z punktu widzenia materializmu historycznego; krytyka skupiła się wtedy głównie na zagadnieniu przezwyciężenia subiektywizmu, którego uosobienie widziano wówczas w metodzie * "Studia Socjologiczne", 1964, nr 2. 650 dokumentów osobistych1. Potem przeszliśmy przez pewien okres raczej abstrakcyjnych dyskusji na temat tego, jakie metody są poprawne, a jakie niepoprawne z punktu widzenia marksizmu. Dyskusje te zmierzały raczej do wykazania, że badania empiryczne nie stoją w sprzeczności z materializmem historycznym2, oraz do określenia stosunku socjologii empirycznej do materializmu historycznego. Nie był to okres zbyt bogaty w trwały dorobek. Zakończył się on w r. 1955, kiedy zbliżające się przemiany w życiu politycznym pozwoliły znowu podjąć badania empiryczne na szerszą skalę. Wtedy także rozpoczął się okres intensywnego dokształcania się socjologów, studiowania technik badawczych rozwiniętych w innych krajach, interesowania się metodami statystycznymi i nowymi dziedzinami teoretycznymi. Obecnie dyskusje są wynikiem zebranych doświadczeń tego okresu, wynikiem nagromadzenia materiałów empirycznych i potrzeby wyjścia poza ten etap. W dyskusji tej najwięcej uwagi skupiono na ankietach, lecz rychło uświadomiono sobie, że przecież nie ankiety są najważniejsze, i już w toku dyskusji nad ankietami zaczęły się wyłaniać szersze zagadnienia. Dyskutowano sprawy, które poszczególnych autorów interesowały osobiście lub które wydawały się im szczególnie ważne. Dyskusja wynikała bądź z osobistych potrzeb warsztatu poszczególnych autorów, bądź z potrzeb rozwiązywania zagadnień, bądź z rozważań ideologicznych lub politycznych. Wydobyto niewątpliwie wiele cennych punktów widzenia i spraw istotnych. Niemniej trzeba stwierdzić, że dyskusja była nieco chaotyczna i wymaga uporządkowania, którego podstawą może być zasada wewnętrznych konieczności rozwoju nauki. Inaczej mówiąc, trzeba najpierw postawić i rozwiązać 1 Zob. A. Schaff: Metoda dokumentów osobistych a społeczne badania terenowe, "Myśl Filozoficzna", 1952, nr 3. 2 Zob. s. 542-545 niniejszego zbioru. 651 te zagadnienia, które są istotne z punktu widzenia dalszego rozwoju teorii socjologicznej. Za punkt wyjścia porządkowania dyskusji metodologicznych trzeba przyjąć zasadę budowania socjologii jako nauki i rozpocząć od rozwiązywania tych zagadnień, które dla zbudowania teorii są zasadnicze. Łatwo się zgodzić na przyjęcie takiej zasady, lecz trudniej ją wprowadzić w czyn, gdyż istnieje szereg możliwości klasyfikowania i systematyzowania zagadnień metodologicznych i różne można przyjmować kryteria ich ważności. Chciałbym więc zaproponować pewien rodzaj klasyfikacji i systematyzacji problemów metodologicznych aktualnie ważnych dla rozwoju socjologii polskiej oraz pewien porządek ich rozwiązywania. Podstawę propozycji stanowi dążenie do zbudowania i rozwijania socjologii jako nauki empirycznej, dającej wszechstronny opis rzeczywistości społecznej, wolnej od deformacji mogących wynikać bądź to z niewłaściwych technik zbierania materiałów, bądź z błędów w rozumowaniach i interpretacjach, które prowadzą do fałszywych uogólnień i mogą się ujemnie odbijać na praktycznych funkcjach socjologii. ZAGADNIENIA ONTOLOGICZNE Przegląd zagadnień rozpocznę od założeń ontologicznych, t j. od przyjmowanych świadomie lub milcząco tez orzekających o naturze badanych zjawisk społecznych i naturze rzeczywistości społecznej. Wielu socjologów jest skłonnych do lekceważenia tych spraw, sądząc, że są one ważne tylko dla sporów filozoficznych, że nie mają wpływu na przebieg i wyniki badań empirycznych. Mogłoby się tak wydawać na podstawie studiów nad dawnymi kontrowersjami między psychologizmem a socjologizmem, behawioryzmem a fizykalizmem, idealizmem a materializmem, humanizmem Diitheya a pozytywizmem itd. Tak jednak nie jest. 652 Każdy pogląd na rzeczywistość społeczną, niezależnie od tego, czy jest wyraźnie sformułowany, czy też milcząco przyjęty, ma reperkusje w ogólnych dyrektywach metodologicznych oraz w technikach zbierania i interpretowania materiałów. Ogólna teoria rzeczywistości - czy jest ona konsekwentną doktryną filozoficzną, czy też tylko zlepkiem potocznych wyobrażeń-dostarcza nie tylko aparatu pojęciowego, lecz także ram odniesienia dla interpretacji materiałów. Jej wpływ na konkretne stawianie zagadnień i na toczące się w socjologii spory był nieraz podkreślany 3. Lecz nie chodzi tutaj o dawne spory. Chodzi o to, że w aktualnie prowadzonych badaniach zagadnienia te nie są dość wyraźnie uświadamiane, co prowadzi do hiposta-zowania pojęć. Występuje to często w badaniu postaw i opinii. Jeżeli wyliczamy korelacje między pewnymi zespołami postaw ujętych jako werbalne stwierdzenie preferencji wypowiedzianych przez badanego, to wypada się zapytać, na gruncie jakiej rzeczywistości zachodzi stwierdzany związek. Czy odnosimy go do struktury osobowości i ujmujemy jako przejaw wewnętrznej integracji osobowości badanego, czy też stwierdzane zależności mówią coś o trwałym stosunku między zachowaniami a układami elementów środowiska badanego, a więc są korelacjami wynikającymi z ustrukturyzowanej relacji między osobowością a pewnymi elementami jej środowiska, czy też - wreszcie - korelacje te odnoszą się do związków między różnymi układami środowiska, w którym badana jednostka uczestniczy? Wymieniam tylko te trzy możliwości, chociaż nie są one jedyne i w literaturze moglibyśmy spotkać jeszcze inne stanowiska 4. Badania postaw mogą więc przyjmować różne założenia ontologiczne. Z badań tych można 8 Zob. F. Znaniecki: Controversies in Doctrine and Method, "The American Journal ot Sociology", Vol. L, 1945, nr 6. 4 Zob. G. Lindzey, (ed.): Handbook of Social Psychology, t. I, 1954. 653 także wyciągać różne wnioski co do wpływu postaw na przebieg życia społecznego. Lecz zagadnienia ontologiczne narzucają się z jeszcze większą siłą w badaniach nad grupami, gdzie możemy spotkać dość różne teorie rzeczywistości grup. Dla niektórych socjologów istotna rzeczywistość grupy to wzajemne oddziaływania członków, dla innych grupa jest syntezą ról społecznych, dla jeszcze innych - zintegrowaną całością wzajemnych oddziaływań, ról, systemów wartości itp. Nie trzeba się długo zastanawiać, by sobie uświadomić doniosłość ogólnej teorii grupy dla formułowania zagadnień, planowania badań, ustalania metod, zakresu materiałów. Widać to wyraźnie w ogromnej literaturze dotyczącej zwłaszcza małych grup. O co więc chodzi? O to, by w dyskusjach metodologicznych dokonać przeglądu założeń ontologicznych przyjmowanych świadomie lub nieświadomie w różnych dziedzinach badań socjologicznych w Polsce, aby je sprecyzować, przełożyć na język porównalny, prześledzić ich wpływ na stawianie i rozwiązywanie zagadnień empirycznych. ZAGADNIENIA EPISTEMOLOGICZNE Drugi kompleks zagadnień filozoficznych, mających duży wpływ na stawianie i rozwiązywanie zagadnień empirycznych, dotyczy analizy procesu poznania socjologicznego. Chodzi tu przede wszystkim o analizę procesu tworzenia zdań socjologicznych opisujących rzeczywistość społeczną, o kontrolę tego procesu, o możliwości przenikania do opisu socjologicznego elementów pozanaukowych itp. Weźmy dowolną tezę socjologiczną, na przykład: "Zdolność działania grup zależy od zakresu wymagań stawianych jej członkom", i zapytajmy, jak socjolog dochodzi do takiego stwierdzenia? Jaki musi być zakres danych ujętych bezpośrednio w spostrzeżeniach, jakie interpretacje tych spostrzeżeń są konieczne, w jakim języku, skąd 654 się biorą te interpretacje i jaki jest ich wpływ na treść spostrzeżenia? Jeszcze nie tak dawno niektórzy metodologowie nauk społecznych sądzili, że opis obiektywny, pozwalający się zweryfikować przez dowolnego obserwatora, jest w socjologii po prostu niemożliwy, ponieważ każdy opis jest tak dalece przepojony osobistymi idiosynkrazjami i uprzedzeniami badacza, że można go tylko uważać za wyraz jego osobistych poglądów. W ten sposób kumulowanie wyników badań jest niemożliwe 5. Rozwój socjologii i postęp w gromadzeniu zweryfikowanej wiedzy w wielu dziedzinach sprostował te skrajne poglądy, niemniej zagadnienia epistemologiczne są nadal aktualne. Jeżeli bowiem przyjmujemy założenie, że rzeczywistość społeczna istnieje obiektywnie i jest częścią składową obiektywnie istniejącego świata, i jeżeli zakładamy, że ta rzeczywistość jest poznawalna, to powstaje pytanie: skąd się biorą nie kończące się spory o stosunek nauk społecznych do ideologii i na jakiej podstawie wysuwamy tezę, że nauki te zawierają tak dużo elementów ideologicznych, że nie można ich porównywać z naukami przyrodniczymi, w których ideologia gra znacznie mniejszą rolę? W moim rozumieniu jest to przede wszystkim problem epistemologiczny. Przyjmując, że niektóre nauki, jak np. fizyka czy matematyka, nie są tak przeniknięte elementami ideologii, stwierdzamy równocześnie, że nie można postawić znaku równości między nauką a ideologią. Zatem ta różnica, która powoduje, że nauki społeczne są bardziej ideologiczne niż zmatematyzowane przyrodoznaw-stwo, musi tkwić w procesie poznawczym tych nauk. Rzeczywistość społeczna jest bowiem tak samo obiektywna jak rzeczywistość przyrodnicza. Deformacje ideologiczne wiedzy społecznej muszą więc pochodzić nie z samej natury badanej rzeczywistości, lecz z procesu poznawczego, który 5 Zob. S. A. Rice (ed.): Methods in Social Science, 1931, s. 3 i 8. 655 jest kształtowany przez wpływy społeczne, przez naciski grup, przez osobiste zaangażowanie badacza w świadome czy nieświadome propagowanie poglądów zgodnych z systemem wartości i interesów jego klasy czy innych grup. W tym właśnie widzę specjalną doniosłość zagadnień epistemologicznych, ważność analizy procesu poznania socjologicznego, która może pozwolić na rozwiązanie tych zagadnień dyskutowanych przeszło 150 lat (jeżeli liczyć tylko od Saint-Simona). Nie sądzę bowiem, aby względność poznania socjologicznego wynikała ze względności i zmienności historycznych obiektów badań. Nie o taką względność tu chodzi, lecz o to, czy dwóch badaczy należących do dwóch różnych klas społecznych, do dwóch różnych kultur, ale wyposażonych w te same narzędzia badawcze, postawionych wobec tych samych zjawisk - dojdzie do identycznych wyników, porównywalnych i nawzajem się sprawdzających. Gdybyśmy rzeczywiście mogli wykonać 'taki eksperyment, to zaoszczędzilibyśmy sobie wielu werbalnych i scholastycznych dyskusji. Wbrew pesymistom, dowodzącym, że standaryzacja technik badania nie jest drogą do rozwiązania tej sprawy, że wyniki badań socjologicznych zawsze będą podporządkowane przynależności społeczno--kulturalnej badacza, że nie może się on wyzwolić spod ich wpływu i zajmować obiektywnego stanowiska, jak wobec rzeczywistości przyrodniczej - twierdzę, że standaryzacja technik badania, oparta na epistemologicznej analizie procesu poznania, jest możliwa i może doprowadzić do wyeliminowania względności poznania socjologicznego. Chodzi o to, aby zdać sobie dokładnie sprawę ze stosunku treści spostrzeżeń w opisie zjawisk społecznych do ich interpreitacji, ze źródeł tych interpretacji i z charakteru ich ingerencji w konstrukcję opisu zjawisk społecznych. Nie jest to zadanie, które możemy całkowicie zlecić filozofom. Socjologowie muszą mieć świadomość tego pro- 656 blerou i sami rozpocząć żmudne analizy drogi poznawczej od spostrzeżeń konkretnych faktów do opisu zachowań •jednostek i grup, do uogólnień i stwierdzeń prawidłowości. •» . . - i ZAGADNIENIA TERMINOLOGICZNE Trzecia grupa podstawowych zagadnień metodologicznych socjologii jest ściśle związana z dwiema powyżej omówionymi i dotyczy języka socjologii, tworzenia pojęć, ich definiowania i włączania do istniejącego już zasobu terminów socjologicznych. Nieraz już podnoszono sprawę wieloznaczności języka socjologicznego. Prof. Szczurkie-wicz pisał o tym przed wojną, zwracając uwagę na ujemne strony tego zjawiska6. Również prof. Ossowski wielokrotnie wracał do tego zagadnienia7. W Stanach Zjednoczonych nie brak socjologów uważających, że precyzja języka naukowego jest w socjologii zbędna. Niektórzy widzą w tendencji do precyzowania języka wpływ neopozyty-wizmu i są skłonni uważać, że można uprawiać socjologię jako dyscyplinę humanistyczną, operującą analizami jakościowymi, stawiającą ogólne problemy jednostki i społeczeństwa, w których precyzja pojęciowa może tylko doprowadzić do odhumanizowania problematyki, do zatracenia jej ogólnych intelektualnych wartości 8. Oczywiście, można sobie wyobrazić taki intelektualny model socjologii, lecz jego granice wyraźnie zostały określone przez A. H. Bartona i P. F. Lazarsfelda. Jeżeli decydujemy się na uprawianie socjologu jako dyscypliny teoretycznej, dającej - poprzez systematyczne opisy i teo- 6 T. Szczurkiewicz: Moda na socjologię, "Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny", 1937, nr 4. 7 S. Ossowski: O osobliwościach, nauk społecznych. Warszawa 1962. 8 Z. B. Berger: Sociology and the Intellectuals, w: Lipset, Smel- ser (ed.): Sociology, 1961, s. 37-46. 657 42 - o&nlałiy czasu... rie różnego zasięgu - ogólną teorię życia społecznego, to w końcu nie możemy się obejść bez jednoznacznego języka lub przynajmniej bez przekładalnego aparatu pojęciowego. Drugi aspekt zagadnienia polega na tym, że różne terminy, nawet równokształtne, mają w ramach różnych teorii różne znaczenia, a zatem w proces konstruowania opisów i interpretacji przenikają za ich pośrednictwem elementy tych teorii. W ten sposób do uogólnień socjologicznych przenikają założenia ontologiczne teorii, w ramach których dany termin został utworzony. Bardzo często socjologowie nie zdają sobie sprawy z tego, że przyjmując terminy czy z języka potocznego, czy też z dowolnej teorii nauk społecznych, przejmują także zarazem jakąś część otoczki wyobrażeniowej i implikacji teoretycznych z nimi związanych9. Terminy nie są bowiem cegłami z których można budować raz szopę, a raz katedrę. Analizy znaczeniowe nie są obecnie w modzie, gdyż przeszliśmy przez okres, w którym były one celem dla siebie i ich wkład w rozwój badań empirycznych był minimalny. Toteż przez dłuższy czas dyskredytowano "ostrzenie noży dla ostrzenia". Nie nawołuję też do podjęcia specjalnych analiz znaczeniowych, lecz wskazuję na konieczność jasnego uświadamiania sobie powiązania aparatury pojęciowej z teoriami, z których zostały zaczerpnięte, i z wpływu, jaki wywierają na opis i uogólnienia. ZAGADNIENIA ADEKWATNOŚCI METODY Na gruncie wyżej wskazanych spraw zagadnienie adekwatności metody - tzn. doboru takich technik zbierania materiałów i ich opracowywania, aby odpowiadały naturze badanych faktów, aby dawały ich właściwy obraz, aby 9 Zob. T. Kotarbiński: Humanistyka bez hipostaz, Wybór •pism, t. 2, Warszawa 1957, s. 161-182. 658 •były technikami ważnymi i pewnymi - staje się znacznie wyraźniejsze. W ostatnich dyskusjach nad ankietą problem adekwatności metody wypływał wielokrotnie. Wskazywano, że ankiety nie są metodami dającymi prawdziwy i wszechstronny obraz rzeczywistości społecznej.' Warto się więc zastanowić, jakie istnieją kryteria doboru właściwej metody badania wybranej dziedziny faktów społecznych. Nazwa "metoda" ma kilka znaczeń. Najogólniej mówiąc, nazywamy metodą jakiś systematycznie stosowany sposób postępowania. Mówimy więc o metodach działania czy o' metodach badania, mając na myśli takie właśnie systematyczne sposoby postępowania. Lecz przez metodę naukową rozumiemy najczęściej taki sposób badania, który daje prawdziwy obraz wybranego fragmentu rzeczywistości i wyjaśnienie zachodzących w nim zjawisk (mowa oczywiście o metodach nauk empirycznych). Jako podstawowe cechy metody naukowej wskazuje się zazwyczaj: precyzję obserwacji, tzn. taki sposób prowadzenia obserwacji, który pozwala na uzyskanie identycznych lub podobnych wyników przez dowolnego obserwatora stosującego daną metodę, oraz poprawność rozumowań, eliminującą błędy logiczne i przez nie wywołane deformacje opisu czy fałsze w uogólnieniach. Te dwa warunki uważa się na ogół za wystarczające do zapewnienia ważności metody - tzn. do zapewnienia, że bada ona rzeczywiście daną dziedzinę faktów, a nie złudzenia badacza - oraz do zapewnienia jej pewności, tzn. do zapewnienia stanu, w którym, zastosowana do danej dziedziny rzeczywistości przez dowolnego badacza, będzie zawsze dawała wyniki identyczne lub podobne, w granicach dopuszczalnego odchylenia wynikającego z cech indywidualnych badacza. Pod tym względem nie ma różnic między metodami nauk empirycznych; każda metoda zgłaszająca pretensje do nazwy naukowej musi być pewna i ważna, musi zapewniać dokładność obserwacji oraz logiczną poprawność rozumowań. 659 rie różnego z^ w końcu iro' zagadnienie pewnej hierarchii stosowa" do różnych technik postępowania. .odą bardzo szerokie zespoły sposobów iwczego: np. metoda statystyczna czy .ia obejmują dziesiątki wyspecjalizowa-ostępowania, które niekiedy również nawami. Stąd więc szerokie zespoły technik Atórzy autorzy nazywają procedurami ba-ich ramach wyróżniają metody, a w ramach Amiki zbierania materiałów itd. Zagadnienia te są szeroko omówione w wydanej przez R. Koniga Hand-'buch der empirischen Sozial-forschung (1962) i nie o to mi tutaj chodzi, żeby je powtarzać; chciałbym zatrzymać się nad wyrastającym na tym tle zagadnieniem kryteriów doboru metody adekwatne} -dla danej dziedziny faktów. lub pr7g'- ^. metocT -^- Dobór metody ma decydujący wpływ na uzyskiwane wyniki. Stąd przecież tylu teoretyków utożsamia naukę z metodą. Nie ma bowiem metod fotograficznych ani w socjologii, ani w żadnej innej nauce. Badanie jest zawsze konstruowaniem obrazu rzeczywistości, ujmowaniem jej w ramy aparatu pojęciowego i ogólnego schematu teoretycznego. Powstają zatem pytania: Czy istnieją kryteria pozwalające na dobór metody w taki sposób, aby odpowiadała pną niezawodnie badanej rzeczywistości? Jakie kryteria trzeba stosować w wyborze metody, aby zapewnić adekwatność poznania rzeczywistości społecznej? Niektórzy są skłonni polecać zawsze i wszędzie procedurę kombinowania technik i są skłonni do potępiania badań stosujących tylko'jedną metodę. Nie jest to zawsze dobre rozwiązanie. Przede wszystkim powinniśmy unikać w dyskusjach uproszczonego traktowania nazwy "metoda" jako tylko jednej techniki zbierania materiałów. Wynikają stąd nieporozumienia, jak np. w dyskusji nad ankietami, kiedy nazwę "ankieta" zacieśniano do jednego postępowania badawczego i,poddano krytyce, przeciwstawiając metodom kombinowanym. 660 Na każdą metodę składa się szereg zróżnicowanych sposobów postępowania, które powinny być standaryzowane, tzn. ustalone w taki sposób, ażeby mogły być stosowane zawsze w identyczny sposób przez dowolnego badacza, żeby eliminowały możliwe deformacje wynikające z postaw i cech badacza. Ta właśnie standaryzacja z jednej strony jest podstawą ich pewności, z drugiej zaś - może powodować ograniczenie zakresu ich stosowalności. Standaryzacja technik badawczych polega na dokładnym ich ustaleniu: np. standaryzowany wywiad polega na tym, że każdemu badanemu zadaje się identyczne pytanie, w identycznym sformułowaniu, w identycznej tonacji itp., żeby zapewnić otrzymanie odpowiedzi, które byłyby reakcją na dokładnie to samo pytanie. Podobnie standaryzowane techniki obserwacji polegają na sporządzeniu dokładnej instrukcji, zapewniającej, że każdy obserwator biorący udział w badaniach będzie zwracał uwagę na te same fakty, będzie je ujmował w te same kategorie opisowe, stosował te same miary i te same terminy, lub że jeden badacz, badając np. kilka czy kilkadziesiąt rodzin, będzie prowadził obserwację w tych samych ramach i opisywał w tych samych kategoriach. Techniki badawcze mogą być standaryzowane w toku badań orientacyjnych (pilotażu), stąd standaryzacja może powodować, że ich narzędzia (kwestionariusze, instrukcje) będą ważne tylko dla tej dziedziny zjawisk, które były objęte pilotażem; w tym jest zawarte ograniczenie zakresu ich stosowalności. Standaryzacja technik obserwacji i eksperymentu była podstawą rozwoju nauk przyrodniczych i eksperymentalnych. Stąd doniosłość tego zagadnienia także dla socjologii. W tej chwili nie o to nam jednak chodzi, jak standaryzować narzędzia badań i techniki ich stosowania, lecz o kryteria doboru metod. W wielu wypadkach sprawa nie ulega żadnej wątpliwości. Na przykład gdy chcemy badać opinie i poglądy, wystarcza odpowiednio skonstruowany kwestionariusz. Gdy chodzi o badanie postaw, a więc sta- rie różnego •Ly' w końcu w^ lub pr7^- .§• I^^ ^-•^g >za" opiniami, sprawa jest bar-Jd przyjętej teorii postaw - mo-'c. do wypowiedzi werbalnych, bądź ^, w .których te postawy się uze-.ą wiernością niż w słowach, jak to m powiedzeniu o głosowaniu nogami . pytanie zmierzające do określenia ade-/ musi dotyczyć jej ważności: Czy dana mettr^^'^-^," unika badania rzeczywistości ujmuje te fakty, o kto,, .lam chodzi? Pytanie to jest szczególnie na miejscu w stosowaniu technik projekcyjnych, testowych, technik pomiaru postaw itp. Chodzi tu przede wszystkim o te dziedziny faktów, które ujmujemy za pośrednictwem indykatorów: np. badania nad integracją załóg w zakładach przemysłowych, nad identyfikacją członków z grupami, nad stosunkami międzyludzkimi itd. We wszystkich tych wypadkach wiele zależy od doboru indykatorów, "2-których wnioskujemy o integracja, identyfikacji, stosunkach itp. Może się tu łatwo zdarzyć, że indykatory zostały dobrane niewłaściwie i wcale nie informują o tych zjawiskach, które chcemy badać. Jest to szczególnie ryzykowna sprawa w badaniach nad przystosowaniem, gdzie rozbieżne definicje i teorie przystosowania bardzo komplikują ustalenie zakresu badań i dobór indykatorów 10. Drugim elementem, na który trzeba zwrócić uwagę, jest dobór jednostki obserwacji. Sprawa jest ważna we wszystkich stosowanych w socjologii procedurach, głównie jednak w badaniach metodą reprezentacyjną. Dobór jednostki obserwacji może się tu odbić fatalnie nie tylko na re-prezentacyjności próby, lecz przede wszystkim może spowodować minięcie się z celem badań. Tutaj na pierwszym miejscu trzeba postawić sprawę złożoności jednostki obserwacji i zakresu niezbędnych interpretacji do jej opisa w Zob. F. Lazarsfeid: Problems in Methodology, "w: Sociólogy tóday, cyt. wyd., s. 39-70. 662 nia. Jednostka obserwacji, która nie pozwala się ująć w stosunkowo prostym opisie i wymaga zastępowania złożonego układu indykatorów, może łatwo spowodować spaczenie opisu całości badanych zjawisk. To jedna sprawa. Druga polega na właściwym doborze jednostki obserwacji. Jeżeli np. w badaniach procesów integracji za jednostkę obserwacji przyjmiemy poszczególnych członków, a nie zwracamy uwagi na grupy, obraz procesu będzie niepełny. Przykłady te wskazują na doniosłość wyboru jednostki obserwacji dla zapewnienia adekwatności metody. Fałszywy dobór jednostki obserwacji może wynikać z założeń ontologicznych przyjmowanej wstępnej teorii badanej dziedziny. Na przykład, jeżeli przyjmujemy założenie, że rzeczywistość klas społecznych polega na subiektywnych przekonaniach o przynależności do klasy i wyższości poszczególnych jednostek, wtedy za jednostkę obserwacji w badaniach nad klasami przyjmujemy poszczególnych ludzi, a indykatorami spójności wewnętrznej klas w takich badaniach będą ich wypowiedzi, ich opinie. Fałszywy wybór jednostki obserwacji może oczywiście być wywołany także wielu innymi momentami. Wreszcie adekwatność metody zależy od poprawnego postawienia zagadnienia, od jego jednoznaczności, a przede wszystkim od wyeliminowania ukrytych założeń dotyczących natury badanych faktów. Źle, niewyraźnie lub niejasno sformułowane zagadnienie może od samego początku skierować badania na fałszywą drogę. Nie trzeba tu powtarzać ogólnie znanych reguł poprawności stawiania zagadnienia - reguły te można znaleźć w każdym podręczniku. Wydaje się, że jest dość pilnym zadaniem dokonanie analiz badań przeprowadzonych w ostatnich latach z punktu widzenia doboru adekwatności metod i technik badania. 663 rie różnego za^' w końcu wfS' lub przg^. I^ ropozycja systematyzacji zagad-ych. S. Ossowski w książce o me-JŚciach nauk społecznych przedsta-.gadnień metodologicznych domagała. s., że warto zwrócić uwagę na jeszcze iporządkowania dyskusji metodologicz-.iocjologii, możliwość, która może okazać się bardzo Vv. .ia dla dalszego rozwoju tej dyscypliny. Można wszystkie zagadnienia metodologiczne podzielić na trzy następujące grupy: a) sformułowane jeszcze w XIX wieku czy w początkach XX wieku i ciągle na nowo podejmowane; b) wynikające z aktualnej sytuacji badań socjologicznych i aktualnego stanu badań; c) zarysowujące się w przyszłości wskutek rozwoju innych dziedzin i innych nauk oraz rozwoju narzędzi badawczych. Do pierwszej grupy należy większość zagadnień ontolo-gicznych i epistemologicznych, a więc spór o naturę rzeczywistości społecznejlł, zagadnienie stosunku socjologii do ideologii, względności poznania socjologicznego, stosunku socjologii do psychologii i innych nauk społecznych itp. Są to zagadnienia niezmiernie ważne, jednakże nie jedyne i gdybyśmy chcieli rozwijać socjologię, dyskutując tylko te zagadnienia, to bylibyśmy podobni do raka idącego naprzód tyłem, zapatrzonego w przeszłość. Zagadnienia odziedziczone z przeszłości powinny być dyskutowane wtedy, gdy hamują marsz naprzód, gdy trzeba się z nimi rozprawić, aby nie stały się kulą u nogi. Do drugiej grupy należą te wszystkie zagadnienia, które wynikają 'z aktualnego stanu badań i aktualnie stosowa- 11 Zob. T. Szczurkiewicz: Zasadnicze stanowiska socjologów w ujmowaniu grupy społecznej, w: Rasa, rodzina, środowisko, 1938. 664 nych metod i technik badawczych. A więc tu na plan pierwszy wysuwają się zagadnienia możliwości i zakresu matematyzacji socjologii, technik pomiaru, kontroli czynników w sytuacjach eksperymentalnych, analiz wieloczyn-nikowych, formalizacji rozumowań, technik ustalania zależności w badaniach jakościowych itp. Tu należą te wszystkie sprawy, które stają przed badaczem szukającym precyzji w stawianiu zagadnień, standaryzacji sposobów postępowania, pomiaru stopnia stwierdzanych zależności, szukającym ilościowego wyrazu stwierdzanych prawidłowości; krótko - przed tymi wszystkimi, którzy sądzą, że nie tylko księga natury jest napisana liczbami, lecz także księga spraw ludzkich. Zagadnienia te budzą w Polsce gorące, lecz raczej mało kompetentne spory i jest rzeczą pożądaną, aby zostały one przedstawione w sposób nie budzący fałszywych wątpliwości, aby pokazano ich zakres i możliwości we właściwych perspektywach, bez przesady i uprzedzeń. Nowe poszukiwania metodologiczne w badaniach socjologicznych nie są bowiem ani ostatecznym zbawieniem, ani też szatańskim dziełem, wymagającym bezwzględnego zwalczania. Są szukaniem nowych dróg i zasługują na uważne sprawdzenie. Trzeci zespół zagadnień metodologicznych dopiero się zarysowuje, lecz także wymaga starannej uwagi. Wymieniłbym tu zagadnienia przede wszystkim wynikające z rozwoju cybernetyki, teorii organizacji i teorii informacji. Cybernetyka postawiła w zupełnie nowym świetle problemy metody funkcjonalnej, badania systemów społecznych, wprowadziła nowe ramy teoretyczne w ujmowaniu funkcjonowania systemów kulturowych itp. Zakres jej wpływu na badania socjologiczne zaczyna się dopiero zarysowywać. Teoria informacji może mieć poważny wpływ na badanie funkcjonowania wielkich grup celowych, systemów zorganizowanych, biurokracji itp. Socjologowie nie mogą także czekać bezczynnie, aż zmatematyzowana 665 ^ organizacji rozwiąże zagadnienia, nad którymi ślę-od początku istnienia socjologii. Dalsze zagadnienia zaczynają się zarysowywać na tle rozwoju badań biologicznych. Wydawało się socjologom, że mogą się nie interesować ani biologicznymi podstawami osobowości, ani badaniami nad mechanizmami dziedziczenia. Jednakże wyniki ostatnich badań zarówno nad genetycznymi podstawami zróżnicowania zachowań indywidualnych 12, jak i badania nad biochemią mózgu i systemu nerwowego wywołują poważne reperkusje w praktyce życia zbiorowego, w manipulowaniu zachowaniem jednostki i grup, a zatem odbijają się także w teoriach socjologicznych. Najgłębiej jednak w badania socjologii sięga bezpośrednio rozwój maszyn elektronicznych różnego rodzaj'u. Com-puter może służyć do różnych celów: l) do organizowania i opracowywania danych statystycznych przy zastosowaniu bardzo złożonych metod obliczeniowych; 2) do weryfikowania hipotez przy ustalaniu zależności między różnymi zmiennymi; 3) wreszcie do weryfikowania hipotez przez naśladowanie złożonych systemów wzajemnie na siebie oddziałujących zmiennych, przez naśladowanie sytuacji eksperymentalnych w złożonych układach środowiskowych, co może umożliwić badanie zachowań w zmieniających się sytuacjach, złożonych z dużej ilości czynników ingerujących w przebieg eksperymentu 13. Wskazuję tylko na zagadnienia wynikające z rozwoju w tych dziedzinach, które mogą się stać doniosłe dla socjologii w ciągu najbliższych lat; wskazanie jest tu ostrzeżeniem, by ich nie przeoczyć, a równocześnie zachętą dla młodych badaczy szukających nowych i trudnych dróg. Czeka nas dokonanie wielkiego wysiłku, jeżeli nie chcemy 12 Zob. J. Hirsch: Indwidual Differences in BeKavwrcmd their Genetic Basis, w: E. L. Bliss, (ed.): Roots of Behmvwr, 1962. 13 Zob. H. Borko (ed.): Computer Application ,in the Behamo-rai Sciences, 1862. 666 bzostać przeżuwaczami wielkich problemów przeszłości rzężeli nie chcemy się obudzić pewnego poranku, aby stwierdzić, że inni uporali się z tymi zagadnieniami w sposób ^.decydujący i nieodwołalny. Taka propozycja uporządkowania dyskusji metodologicznych jest także warta rozważenia. SOCJOLOGIA, SÓCJOTECHNIKA, PRAWO I ADMINISTRACJA' W poniższym eseju zamierzam rozważyć zagadnienie możliwości wpływu socjologii na efektywność kształtowania różnych dziedzin życia zbiorowego w naszym kraju, lub szerzej mówiąc - w warunkach ustroju socjalistycznego. Budowanie tego ustroju często jest nazywane wielkim eksperymentem społecznym, polega bowiem na zastosowaniu praw naukowego socjalizmu do celowego i planowego przekształcania rzeczywistości społeczeństwa polskiego. Wydawało się więc wielu teoretykom, że socjologia zajmująca się systematycznym badaniem tej rzeczywistości będzie nauką mającą szczególnie wiele do powiedzenia. Socjologowie od dawna także mówią o swoistej "inżynierii społecznej" lub o ,,inżynieryjne j funkcji socjologii", która wykorzystując wyniki poznania socjologicznego, ustala reguły efektywnego działania w prze- '• kształcaniu poszczególnych dziedzin życia zbiorowego. / Z punktu widzenia zdrowego rozsądku sprawa przedstawia się bardzo prosto: każdy chłop budujący płot koło podwórka dostosowuje swoje czynności i przedsięwzięcia do stanu i właściwości materiału, którym dysponuje; podobnie czyni każdy kowal, słowem. - każdy, kto w swoim działaniu nie opiera się na magii, nie wymagającej, jak wiadomo, liczenia się z naturą tworzywa. Tymczasem jednak wpływ tej inżynierii społecznej na rozwiązywanie problemów współczesnego społeczeństwa oraz na kształtowa- * "Państwo i Prawo", 1971, nr 3-4. 668 nie-procesów planowego budowania ustroju był i jest niewielki. Socjologia działała bardziej przez kształtowanie opinU publicznej, przez wpływ na sposoby myślenia kierowników życia publicznego, przez powolne przenikanie pojęć l uogólnień socjologicznych do świadomości społecznej niż; przez racjonalnie i planowo rozwijaną inżynierię społeczną. Obawiam się, że podobny los może spotkać także "so- cjotechnikę" 1. W socjotechnice trzeba oczywiście wyróżnić kilka działów czy też odrębnych dyscyplin, z których najważniejsze wydają mi się dwie: dyrektywy socjotech-niczne efektywnego przekształcania struktur nieformalnych, które mogą być wykorzystywane przez każdego człowieka, a które - zwłaszcza w działaniach jednostek - pokrywają się z tym, co w języku niemieckim nazywano Lebensweisheit albo Weitklugheit (te dziedziny kojarzą się przede wszystkim z nazwiskami takich mistrzów, jak lord Chesterfieid, Balthasar Gracian, Artur Schopenhauer i in.) i celowe kształtowanie lub przekształcanie struktur formalnych, a więc takich jak organizacje i zbiorowości przestrzenne, systemy społeczne różnego rodzaju aż do społeczeństw państwowych czy narodowych włącznie. To rozróżnienie wydaje mi się szczególnie istotne. W pierwszej dziedzinie jesteśmy na terenie dowolnych działań jednostek czy małych grup, które mając do dyspozycji określone dyrektywy (np. zalecenie Chesterfielda: "Jeżeli nie możesz przebić wroga szpadą natychmiast, uściśnij go jak brata"), mogą je stosować dowolnie na podstawie własnych diagnoz stanu rzeczy, własnych ocen i wartości, własnych celów itd. W drugiej jednak dziedzinie dochodzimy do istotnych różnic. Tutaj przekształcanie społeczeństwa czy też określonych jego fragmentów jest ure- 1 Czytelników odsyłam do książek: A. Podgorecki: Zasady so-cjotechniki, Warszawa 1966; pod redakcją tegoż autora: Socjo-technika. Praktyczne zastosowania socjologii. Warszawa 1968; Sd-cjotechnika. Jak oddziaływać skutecznie, Warszawa 1970. 669 gulowane systemem prawa i jednostka czy grupa sprawująca władzę i chcąca działać przekształca j ąco musi to czynić za pomocą przepisów prawa. A ponadto wykonywanie tych zaleceń prawa znajduje się w rękach określonego aparatu wykonawczego, który na razie nazwijmy skrótowo administracją. Dlatego jeżeli chcemy, a^y reguły socjotechniczne, które są oparte na wynikach/badań i na uogólnieniach teoretycznych socjologii, miały i wpływ na przebudowę i kształtowanie różnych dziedzin życia publicznego - muszą zostać "przełożone" na język przepisów prawa, które staną się wiążące dla administracji. Otóż wracając do pierwszego zdania niniejszego wstępu, chcę ściślej sformułować zadanie tego artykułu: jako rozważania nad możliwością uczynienia prawa efektywnym instrumentem sterowania rozwojem społeczeństwa socjalistycznego w oparciu o socjologię i socjotechnikę oraz jako rozważania nad wielostronnymi powiązaniami mogącymi powstawać między socjologią, socjotechniką, prawem i administracją w procesie budowania ustroju socjalistycznego. OD TEORII SOCJOLOGICZNEJ DO DYREKTYW SOCJOTECHNICZNYCH Przedmiotem moich rozważań jest tutaj przede wszystkim związek czy możliwości związku między socjologią i socjotechniką a prawem i administracją. Jednakże dla wyjaśnienia stanowiska trzeba rozpocząć od kilku uwag na temat wzajemnych relacji socjologii i socjotechniki. Punktem wyjścia naszych rozważań będzie tu określenie socjotechniki sformułowane przez A. Podgóreckiego: ,,Przez socjotechnikę (inżynierię społeczną) rozumie się pewien swoisty zespół zaleceń czy przestróg dotyczących racjonalnej przemiany życia społecznego. Jest to zatem zbiór dyrektyw o tym, jak za pomocą odpowiednich środ- 670 kóv dokonywać celowych, z góry zamierzonych prze-ksziałceń społecznych, opierając się przy tym na uznanych ocenach i przyjętych wartościach społecznych" 2. Budowanie takiego zbioru dyrektyw nie jest oczywiście zabiegiem prostym. Nasuwa się tu przede wszystkim porównanie z medycyną czy techniką, lecz trzeba z góry podkreślić^ że przedstawiciele nauk społecznych starający się imitować te dziedziny w celu budowania swoich zastosowań praktycznych mają zazwyczaj bardzo uproszczone, a czasem' fałszywe wyobrażenia o związku między teoriami fizyki a technologiami oraz teoriami biologii a dyrektywami leczenia. Podgórecki i idący jego śladami autorzy są raczej skłonni rozpatrywać socjotechnikę jako autonomiczną część socjologii lub wręcz samodzielną naukę praktyczną 3. W każdym razie, jeżeli nawet w przyszłości socjotechniką (tak jak została postawiona przez A. Podgóreckiego), rozwinie się rzeczywiście jako rodzaj samodzielnej dyscypliny dającej dyrektywy efektywnego przekształcania "substancji" czy "form" życia zbiorowego i dyrektywy efektywnego 2 Socjotechmfca. Jak oddziaływać skutecznie, cyt. wyd., s. 18. 8 "Socjologia zajmuje się formułowaniem i weryfikowaniem twierdzeń dotyczących związków między rozmaitymi elementami życia społecznego, socjotechniką zaś tym, jak w oparciu o te twierdzenia uzyskać zamierzone zmiany" (A. Podgórecki: Zasady socjo-techniki, cyt. wyd., s. 9). Jednakże wiele sformułowań w tej książce wskazuje na to, że autor uważa socjotechnikę za samodzielną naukę praktyczną. "Socjotechniką" jest przez Podgóreckiego traktowana jako "praktyczne zastosowanie socjologii". Autor pisze: "Pozostaje kwestią otwartą to, czy socjotechniką jest dyscypliną odrębną, czy też jedną z możliwych funkcji nauki socjologu" (Socjo-technika. Praktyczne zastosowanie socjologii, cyt. wyd., s. 29). W trzeciej książce, z 1970 r., stanowiącej kontynuację dociekań dwóch pierwszych, chociaż jeszcze podkreśla, że "socjotechniką może być traktowana jako jeden z bardziej autentycznych nurtów rozwojowych myśli socjologii polskiej", to jednak kontynuuje rozważania nad wypracowaniem zasad metodologicznych określających jej samodzielność. 671 działania w społeczeństwie - to w chwili obecneJ/nie mając jeszcze własnych podstaw teoretycznych ani zasobu zweryfikowanej wiedzy o społeczeństwie, musi korzystać z nagromadzonej wiedzy socjologicznej. / Tutaj właśnie chcemy postawić pytanie: Jak dokonuje się to przejście od wyników badań socjologicznych do ogólnych twierdzeń i co to znaczy, że "socjotechnika w oparciu o te twierdzenia" formułuje dyrektywy efektywnego przeprowadzania zmian? Zostawmy na' razie na boku część pierwszą tego pytania, jako "sprawę wewnętrzną" socjologii. Załóżmy, że mamy w jakiejś; dziedzinie, np. w socjologii klas społecznych, określoną teorię socjologiczną. Jak z tej teorii wyprowadzać dyrektywy socjo-techniczne kierowania życiem i działalnością tej klasy, aby ją zmieniać w sposób efektywny? Przykład został może podyktowany przez doświadczenia z grudnia 1970 r. i wydaje się, że z ogólnej teorii klasy robotniczej opartej na1 marksowskiej teorii klas i orzekającej, że klasa robotnicza jest klasą rewolucyjną, oraz na podstawie analizy cech klasy robotniczej w Polsce można by sformułować dyrektywy orzekające, że nie można równocześnie wydatnie obcinać płac przez reformę systemu bodźców i podnosić wydatnie cen artykułów spożywczych. Byłaby to dyrektywa informująca o możliwych reakcjach klasy społecznej na określone pociągnięcia władz. Lecz w naszym postawieniu zagadnienia chodzi o inny typ przejścia od teorii socjologicznej do dyrektyw socjo-technicznych. Teoria socjologiczna może być teorią średniego zasięgu lub nawet tylko zespołem uogólnień ad hoc, dokonanych na podstawie ograniczonej ilości materiałów empirycznych, pozwalających jednak na określenie zależności między zjawiskami czy procesami zachodzącymi w życiu zbiorowym, czy też zależności między stanem struktur społecznych zbiorowości a skłonnościami do zachowań w ramach tych struktur. Jeśli przejrzymy powojenną literaturę socjologiczną; 672 \zajmującą się praktycznym stosowaniem wiedzy socjologicznej, rozpoczynając od literatury lat trzydziestych4, Kiedy to starano się ustalić możliwości tworzenia ,,inżynierii społecznej" na podstawie wiedzy socjologicznej - stwierdzimy, że główną przeszkodę widziano przede wszystkim w istnieniu różnych tabu oraz ograniczeń stawianych przedstawicielom nauki przez władze czy różne grupy interesów. Stuart Chase dokonał w tej dziedzinie ważnego kroku naprzód °, pokazując na przykładzie konkretnych prac socjologów, antropologów i przedstawicieli innych nauk społecznych, jak na podstawie wyników badań dających uogólnienia teoretyczne różnego rzędu rozwiązywano zagadnienia praktyczne. Przykładem dla innych •nauk społecznych są badania psychotechniczne, a zwłaszcza selekcja pilotów w czasie wojny za pomocą testów, która pozwoliła znacznie obniżyć straty w czasie szkolenia, a przede wszystkim w walce. Podaje on przykłady socjologii przemysłowej i jej roli w rozwiązywaniu konfliktów przemysłowych, doskonalenie metod kierowania zespołami pracującymi, wyniki badań antropologicznych dla organizowania współżycia Amerykanów pochodzenia hiszpańskiego i anglosaskiego na południowo-zachodnich obszarach Stanów Zjednoczonych itp. Książka Chase'a ukazała się przed dwudziestu dwoma laty i od tego czasu w wielu kwestiach oczekiwania autora nie spełniały się przede wszystkim dlatego, że uczony - formułując uogólnienia i ustalając prawidłowości przebiegu zjawisk i procesów społecznych czy też procesów zachodzących w społeczeństwie •- nie znajdował partnerów wśród praktyków. Praktycy, jeżeli nawet czytają prace socjologiczne i uważają je za interesujące, ;z trudnością rozumieją język, sposoby myślenia, ostroż- 4 Wykaz tej literatury podaje A. Podgórecki: Założenia polityki '.prawa. Warszawa 1957, s. 6. Zob. również Z. Rogoziński: Wstęp do •statystyki społecznej, Warszawa 1969, s. 107. ; 5 S. Chase: The Proper Study of Mankind, New York 1948. •43 - Odmiany czasu... 673 ność sformułowań ludzi nauki. Chase podaje taki przyy kład: Uczony i jego przyjaciel jadą przez Wyoming i dostrzegają na wzgórzu koło drogi stado owiec. "Zostały właśnie ostrzyżone" - stwierdza przyjaciel. "Wydaje cię, że są ostrzyżone, przynajmniej z naszej strony" - odpowiada uczony. Ta ostrożność w formułowaniu wniosków wydaje się praktykom niepotrzebna i dziecinna. Druga przeszkoda to pewne ustalone sposoby myślenia o rzeczywistości. Kiedy socjologowie zaczęli kierownikom przemysłu mówić o społecznych motywach pracy, o hu-man relatwns, o kierowaniu pracownikami przez kierowanie motywami, o kształtowaniu struktur społecznych i wzorów wzajemnych oddziaływań pracowników i przełożonych itd. - słuchali tego z zainteresowaniem, ale przecież oni wiedzieli "lepiej", jak należy kierować pracownikami, gdyż mieli już za sobą długie doświadczenie. To właśnie doświadczenie, chociaż praktyka codzienna wykazywała jego zawodność, ukształtowało sposób myślenia kierowników, utrudniając im niesłychanie możność "przestawienia się". Powstaje zatem pytanie, czy socjotechnika znajdzie lepsze możliwości przezwyciężenia tych trudności porozumienia się z praktykami, którym chce dać skuteczne metody przekształcania rzeczywistości społecznej. Przedstawiciele socjotechniki w naszej literaturze czynią przede wszystkim starania, aby określić metodologiczne podstawy formułowania twierdzeń socjotechnicznych, mniej na razie zajmując się warunkami ich skuteczności. Zależy to przede wszystkim od formułowania twierdzeń socjotechnicznych. Wydaje się, że w pracach zawartych w obu tomach wydanych przez Podgóreckiego, jak i w jego własnych pracach więcej uwagi poświęca się analizie metodologicznych własności tych twierdzeń określających stopień ich niezależności od socjologii, niż ich funkcji komunikacyjnej i możliwości ich zrozumienia i stosowania przez praktyków. Praktycy szukają zazwyczaj dyrektyw bardzo konkret- 674 nych, dających się zastosować do bezpośredniego rozwiązania konkretnej sytuacji, szukają ,,recepty" i realistycznych wskazówek, co trzeba uczynić w danej konkretnej sytuacji, aby otrzymać pożądany skutek. Mało ich interesują wywody ustalające ogólne zależności. Mogą takie •wyvf\ody uznać za interesującą lekturę w wolnym czasie, ale uznają je za praktycznie bezużyteczne. Aby więc socjotechnika mogła spełniać efektywnie swoje funkcje, musi swoje wytyczne doprowadzić do daleko posuniętego stopnia konkretności i szczegółowości. Być może, że zadanie to będzie można zostawić socjotechnikom czy socjologom bezpośrednio pracującym z praktykami w biurach planowania, w zakładach przemysłowych i innych instytucjach, a socjotechnika będzie mogła ograniczać się tylko do ogólniejszych sformułowań. Lecz nawet gdyby udało się osiągnąć taki postęp w tej dziedzinie, że wyniki badań socjologicznych i formułowane na ich podstawie uogólnienia różnego rzędu byłyby przekładane na język dyrektyw socjotechnicznych także różnego stopnia ogólności, i gdyby zatrudnieni w instytucjach socjologowie doskonale potrafili z tych dyrektyw socjotechnicznych formułować "recepty" na rozwiązywanie konkretnych sytuacji - to i tak pozostanie jeszcze do rozwiązania wiele problemów. Oto one: l. Znalezienie wspólnego języka socjologa z praktykami, tak by mógł im wytłumaczyć swoje "widzenie" problemu i by mogli zrozumieć jego opis sytuacji. 2. Wytłumaczenie praktykom, że zastosowanie proponowanego przez socjologa rozwiązania jest efektywne i da pożądane rezultaty. Jest to punkt szczególnie ważny. W swoich sposobach rozwiązywania sytuacji praktycy kierują się albo powszechnie przyjętym wzorem ustalonym na podstawie tradycji, zwyczaju itd., albo przepisami prawa. Jedno i drugie postępowanie zdejmuje z nich odpowiedzialność za skutki. Jeżeli postępowanie zgodne z zaleceniami eksperta narusza jeden lub drugi czy też oba sposoby działania, zostaje z reguły zlek- 675 ceważone. Z tego wynika problem następny: 3. Konieczi* ność przetłumaczenia dyrektywy socjotechnicznej na język przepisów prawa. I tu dochodzimy do istotnego momenjtu. PRAWO JAKO NARZĘDZIE KIEROWANIA SPOŁECZEŃSTWEM Idea inżynierii społecznej poprzez prawo sprowadzana jest zazwyczaj do prac L. Petrażyckiego6. Z tych idei rozwinięta została polityka prawa 7, również przez Petrażyckiego, rozwijana następnie przez socjologicznie zorientowanych prawników, zmierzających w zasadzie do doskonalenia techniki legislacyjnej, tak by dało się osiągnąć pożądane skutki społeczne przepisów prawa. Socjologiczne koncepcje inżynierii społecznej poprzez prawo były omawiane w naszej literaturze 8, jednakże nie budziły większego zainteresowania wśród tych, którzy poprzez przepisy prawa oddziałują na społeczeństwo, tzn. wśród szeroko pojętej administracji, włączając tu administrację wszelkich działów życia publicznego. Apele skierowane do nauk społecznych o większe zaangażowanie w pracach mających wpływ na przyspieszenie wzrostu gospodarczego i kulturalnego narodu wywoływały oczywiście próby podejmowania badań nad różnymi ważnymi aspektami życia zbiorowego i kończyły się przedstawianiem różnych propozycji udoskonaleń. Lecz 6 Jako pierwszą z prac, w której Petrażycki rozwinął tę ideę, specjaliści wymieniają zazwyczaj Die Lehre vom Einkommen, Berlin 1893. 7 Zob. A. Podgórecki: Założenia polityki prawa, cyt. wyd. 8 Wymienia się zazwyczaj recenzję Marii Boruckiej z prac amerykańskich: ^Inżynieria spolecznas poprzez prawo, "Życie Nauki", t. V, nr 27-28, s. 181-185, jako pierwszy przyczynek do tych zagadnień w naszej powojennej literaturze. Zajmował się nimi szeroko A. Podgórecki w swoich pracach, zwłaszcza w Założeniach polityki prawa, oraz w Zasadach socjotęcłiniki, 676 zazwyczaj ten dialog z praktykami kończył się podoK;. ; np.1 dyrektor przedsiębiorstwa czy przewodniczący r>^./ narodowej słuchał z zainteresowaniem wywodów socjn /-.y gów, ale gdy sprawa dochodziła do ludzi wykonujto-^w> w praktyce decyzję władz, tzn. do księgowych i iipa^|^' urzędników, rozmowa kończyła się krótkim stwi^A^^/ niem: "przepisy nie pozwalają". Jak więc można uczynić socjotechnikę aktywnym (nit-.^-nikłem optymalnego przekształcania społeczeństwa? ta^^ ba przebadać proces, jak kierownicy państwa czyró,gi?nt(~] } instytucji podejmują decyzje i czy w swoich decyiyĄ.c] } mogą oni kierować się wskazaniami socjotechnili rzej - wynikami badań nauk społecznych, gdyż 11 samej sytuacji są również ekonomiści, pedagogod j ni); dalej, czy ich decyzje mogą być wykonane respektujący idee socjotechniczne i czy ktoś b; realizacji tych decyzji. Słowem, można by nakreślić idealny schemat nego i naukowego kierowania życiem społeczn} wyglądałby następująco: badania socjologiczne nauk społecznych) prowadzą do formułowani3 socjotechnicznych ogólnych i szczegółowych; wy z jednej strony służyłyby za elementy dec?^ ników, a jednocześnie musiałyby być przełoży pisy prawa, aby mogły wejść do działania wykonującej decyzje kierowników zgodni^ ^ prawa. Przełożenie na przepisy prawa l161" . socjotechnicznym walor powszechności ł • wiązującymi dla pracowników administ^^' łania administracji i wpływu przepisó-^i^: powanie obywateli staną się z kolei ys"i ^^ badań socjologicznych, w wyniku któn ^/ cjologiczne mogą zostać udoskonalone, ^/f (/ L' /)" nowe decyzje kierowników i zmiany ^ ,P przepisów prawa; te z kolei pociągną funkcjonowania administracji, itd.; proi ceważone. Z tego wynika problem następny: 3. Koniecz,; ność przetłumaczenia dyrektywy socjotechnicznej na języa przepisów prawa. I tu dochodzimy do istotnego momentu PRAWO JAKO NARZĘDZIE KIEROWANIA SPOŁECZEŃSTWEM / Idea inżynierii społecznej poprzez prawo sprowadzana jest zazwyczaj do prac L. Petrażyckiegofi. Z tych idei rozwinięta została polityka prawa 7, również przez Petrażyckiego, rozwijana następnie przez socjologicznie zorientowanych prawników, zmierzających w zasadzie do doskonalenia techniki legislacyjnej, tak by dało się osiągnąć pożądane skutki społeczne przepisów prawa. Socjologiczne koncepcje inżynierii społecznej poprzez prawo były omawiane w naszej literaturze 8, jednakże nie budziły większego zainteresowania wśród tych, którzy poprzez przepisy prawa oddziałują na społeczeństwo, tzn. wśród szeroko pojętej administracji, włączając tu administrację wszelkich działów życia publicznego. Apele skierowane do nauk społecznych o większe zaangażowanie w pracach mających wpływ na przyspieszenie wzrostu gospodarczego i kulturalnego narodu wywoływały oczywiście próby podejmowania badań nad różnymi ważnymi aspektami życia zbiorowego i kończyły się przedstawianiem różnych propozycji udoskonaleń. Lecz 6 Jako pierwszą z prac, w której Petrażycki rozwinął tę ideę, specjaliści wymieniają zazwyczaj Die Lehre vom Einkommen, Berlin 1893. i Zob. A. Podgórecki: Założenia polityki prawa, cyt. wyd. 8 Wymienia się zazwyczaj recenzję Marii Boruckiej z prac amerykańskich: «Imynieria spoleczna» poprzez prawo, "Życie Nauki", t. V, nr 27-28, s. 181-185, jako pierwszy przyczynek do tych zagadnień w naszej powojennej literaturze. Zajmował się nimi szeroko A. Podgórecki w swoich pracach, zwłaszcza w Założeniach •polityki prawa, oraz w Zasadach socjotechniki, 676 zazwyczaj ten dialog z praktykami kończył się podobnie: np \ dyrektor przedsiębiorstwa czy przewodniczący rady narodowej słuchał z zainteresowaniem wywodów socjologów, ale gdy sprawa dochodziła do ludzi wykonujących w praktyce decyzję władz, tzn. do księgowych i innych urzędników, rozmowa kończyła się krótkim stwierdzeniem: "przepisy nie pozwalają". Jak więc można uczynić socjotechnikę aktywnym czynnikiem optymalnego przekształcania społeczeństwa? Trzeba przebadać proces, jak kierownicy państwa czy różnych instytucji podejmują decyzje i czy w swoich decyzjach mogą oni kierować się wskazaniami socjotechniki (szerzej - wynikami badań nauk społecznych, gdyż w takiej samej sytuacji są również ekonomiści, pedagogowie i inni); dalej, czy ich decyzje mogą być wykonane w sposób respektujący idee socjotechniczne i czy ktoś bada efekty realizacji tych decyzji. Słowem, można by nakreślić idealny schemat sprawnego i naukowego kierowania życiem społecznym, który wyglądałby następująco: badania socjologiczne (i innych nauk społecznych) prowadzą do formułowania dyrektyw socjotechnicznych ogólnych i szczegółowych; te dyrektywy z jednej strony służyłyby za elementy decyzji kierowników, a jednocześnie musiałyby być przełożone na przepisy prawa, aby mogły wejść do działania administracji wykonującej decyzje kierowników zgodnie z przepisami prawa. Przełożenie na przepisy prawa nada dyrektywom socjotechnicznym walor powszechności i uczyni je obowiązującymi dla pracowników administracji. Wyniki działania administracji i wpływu przepisów prawa na postępowanie obywateli staną się z kolei przedmiotem nowych badań socjologicznych, w wyniku których dyrektywy socjologiczne mogą zostać udoskonalone, pociągnąć za sobą nowe decyzje kierowników i zmiany czy udoskonalenie przepisów prawa; te z kolei pociągną za sobą ulepszenie funkcjonowania administracji, itd.; proces obejmujący ba- 677 dania, doskonalenie socjotechniki, przepisów prawa i procesu podejmowania decyzji, doskonalenie administracji byłby procesem ciągłym. Czy taki idealny schemat jest możliwy w rzeczywistości? Niestety, jego realizacja napotyka kilka zasadniczych przeszkód. Nie mówię tu już o wspomnianych wyżej trudnościach przechodzenia od wyników badań do formułowania dyrektyw socjotechnicznych. Załóżmy, że w miarę rozwoju socjologii stosowanej i socjotechniki te trudności zostaną opanowane i socjologowie będą w stanie dostarczać takich informacji, co zresztą w wielu dziedzinach jest już faktem 9. Należy tu zwłaszcza zwrócić uwagę na interesujący kierunek badań prowadzonych od kilku lat przez Instytut Nauk Prawnych PAN, w których stosuje się pewne metody warsztatu socjologicznego. Badania te, zmierzające do empirycznego poznania rzeczywistości w wielu dziedzinach funkcjonowania aparatu państwowego (rady narodowe, zarządzanie gospodarką, udział ławników w wymiarze sprawiedliwości, kolegia karnoadministracyjne) oraz społecznego działania prawa, dostarczają bogatego materiału do przeprowadzenia konkretnych korektur w obowiązującym ustawodawstwie oraz w praktycznej działalności niektórych ogniw życia państwowego 10. Rozwiąza- 9 Jako przykłady chciałbym wymienić książki: Badania socjologiczne w medycynie, pod red. M. Sokołowskiej; wydaną przez TNOiK pracę zbiorową: Wykorzystanie badań społecznych w kierowaniu przedsiębiorstwem. Warszawa 1968; A. Wallisa: Warszawa i przestrzenny układ kultury. Można by tu wymienić także prace Zakładu Badań Rejonów Uprzemysławianych, szereg prac z zakresu socjologii miasta i planowania przestrzennego itd. 10 Wyniki badań nad radami narodowymi opublikowano w 19 numerze "Problemów Bad Narodowych". Syntetyczne omówienie rezultatów uzyskanych w tej dziedzinie zawiera artykuł S. Zawadzkiego: Aktualny stan badań nad radami narodowymi, "Gospodarka i Administracja Terenowa", 1970, nr 3. Ponadto wskazać tu m.in. należy następujące opracowania: obszerny zbiór studiów Rola rad narodowych w zarządzaniu gospodarką narodową. Warszawa 1968; m nią wymaga jednak zagadnienie, jak te wyniki badań nauk społecznych, na podstawie których już teraz formułuje się różne dyrektywy socjotechniczne, przełożyć na język prawa i jak uczynić je nie tylko elementem decyzji kierowniczych, lecz także elementem codziennej działalności administracji. Że jest to sprawa bardzo trudna, wiem z własnego doświadczenia kierownika zakładu badawczego pracującego dla resortu. Wiem, że bariera między pracownikami ministerstwa a badaniami była niezmiernie trudna do przekroczenia. A jednak jest to sprawa centralna. Administracja jest bowiem podstawowym czynnikiem kierowania społeczeństwem. Przez administrację rozumiem tutaj każdą administrację hierarchiczną powołaną w celu załatwiania dowolnych spraw i rozwiązywania problemów praktycznych, a więc aparat partyjny, administrację państwa, organizację samorządu itd. Administracja jest kierowana przepisami prawa. Sposób, w jaki załatwia sprawy życiowe obywateli i rozwiązuje problemy państwa, społeczeństwa, instytucji itd., jest wyznaczony prawem. Zatem realizacja planów gospodarczych, społecznych, kulturalnych, socjalnych, wszelkie problemy praktyczne funkcjonowania zbiorowości społecznych i instytucji są załatwiane przez administrację, działającą tak, jak ją nastawiają obowiązujące przepisy prawa: od ustaw przez zarządzenia i uchwały po statuty i instrukcje. Jeżeli więc wskazania socjotechniczne -zmierzające do tego, aby Udział ławników w postępowaniu karnym. Opinie a rzeczywistość (studium prawno-empiryczne pod red. S. Zawadzkiego i L. Ku-bickiego). Warszawa 1970; L. Bar: Badanie funkcji ustawy w dziedzinie socjalizacji terenów urbanistycznych, "Studia Prawnicze" nr 25; J. Skupiński: Postępowanie przed kolegium karno-admini-stracyjnym, "Studia Prawnicze" nr 23; tenże: Skład społeczny kolegiów karno-administracyjnych, "Problemy Rad Narodowych" nr 14; L. Kubicki i S. Pomorski: Przyczyny produkcji złej jakości a problem konieczności gospodarczej, "Państwo i Prawo", czerwiec 1970. 679 problemy praktyczne społeczeństwa, gospodarki, kultury itd. były rozwiązywane sprawnie - mają przynosić efekty, muszą poprzez przepisy prawa modyfikować funkcjonowanie administracji w jej wszystkich postaciach. Czy są więc możliwe taka organizacja administracji i system tworzenia prawa, aby były one połączone sprzężeniami zwrotnymi z układem badań naukowych i czy można stworzyć taki • całościowy system, w którym badania, prawodawstwo i administracja harmonijnie by współdziałały? Wspomniałem wyżej o zasadniczych trudnościach na drodze do zbudowania takiego systemu. Spróbuję je zatem wyliczyć i przynajmniej pobieżnie opisać. OD SOCJOTECHNIKI DO FORMUŁOWANIA PRZEPISÓW PRAWA Moje uwagi na ten temat są oczywiście uwagami laika, którego doświadczenia w formułowaniu przepisów prawa ograniczają się do krótkiej działalności w Sejmie i radzie narodowej. Wydaje mi się jednak, że sprawa jest bardzo złożona. Wymaga ona szczegółowych badań i analiz. Z ogólnego punktu widzenia przy formułowaniu przepisów prawa musi być brane pod uwagę wiełe celów i funkcji przez prawo spełnianych. Aby osiągnąć określone cele, tzn. określone zachowania obywateli, organizację instytucji, wyniki działania instytucji itp., przepisy prawa muszą mieć taką a taką' postać i uwzględniać takie a takie aspekty rzeczywistości społecznej. Zatem podstawą sformułowań przepisów byłaby analiza całościowa danej dziedziny rzeczywistości społecznej, wzorowana na Planning, Programming, Budge-ting System n. Dyrektywy socjotechniczne byłyby tylko 11 Popularne omówienie tego systemu dają S. i A. Bratkowscy: Gra o jutro. Warszawa 1970, s. 30-38. 680 jednym zespołem danych potrzebnych do takiego sformułowania przepisów prawa, by nie tylko osiągało ono zamierzone cele, ale by nie stanowiło przeszkód dla innych pożytecznych form działalności. W praktyce stanowienia przepisów prawa normodawca najczęściej ma przed oczyma wąski wycinek rzeczywistości i szuka rozwiązania jednego lub kilku problemów tam występujących. Mamy więc przepisy regulujące nie tylko patroszenie i solenie śledzi, lecz i regulujące czynności kelnerów, fryzjerów itp. Otóż te przepisy "obumierają" bardzo szybko, tzn. w zmienionych sytuacjach stają się niepotrzebne, co więcej, stają się przeszkodą w rozwiązywaniu spraw powstałych w tej zmienionej sytuacji. Przepisy stają się wtedy przeszkodą w racjonalnym załatwianiu spraw. Np. przepisy regulujące przelewy między jednostkami budżetowymi i zakładami budżetowymi zastosowane do instytucji badawczych przeszkadzają lub wręcz uniemożliwiają racjonalną koordynację badań. W takich wypadkach uchylenie przepisu i zastąpienie go nowym jest jednym z racjonalnych kroków. Czy jednak badania socjologiczne (czy innych nauk społecznych), przełożone na konkretne czy ogólne dyrektywy socjotechniczne, wystarczają do zbudowania funkcjonalnego systemu prawa stanowiącego sprawne narzędzie kierowania rozwojem społeczeństwa? Czy można te wymagania pogodzić z innymi funkcjami prawa? Problem wymaga szczegółowych badań. Jest to bowiem problem dostosowania prawa do zmiennej rzeczywistości społeczeństwa i trzeba go rozstrzygać albo przez ograniczanie działalności normodawczej tylko do ustalania ogólnych ram, albo przez wbudowanie do systemu prawa mechanizmów samodoskonalących system, albo też przez przystosowanie socjotechniki do wymagań periodycznego doskonalenia przepisów prawnych. Punktem wyjścia do szukania rozwiązań jest analiza całościowa wszystkich przewidywanych skutków działa- 681 nią systemu prawa, a więc analiza znacznie szersza niż tylko działalność, jaką sobie wyznaczają zwolennicy socjo-techniki w jej aktualnej postaci. Taka analiza całościowa byłaby bowiem także analizą skutków ekonomicznych, socjalnych, kulturowych i in., a nie tylko socjologiczną analizą zmian rzeczywistości badanej przez socjologów. Zatem działalność legislacyjna w takim układzie byłaby badana z punktu widzenia nie tylko wewnętrznej spójności systemu prawa, lecz przede wszystkim z punktu widzenia wpływu na postępowanie ludzi, których dotyczy funkcjonowanie instytucji, wpływu zmian w zachowaniach ludzi i działaniach instytucji na innych ludzi i inne instytucje funkcjonalnie i strukturalnie z nimi powiązane. Działalność legislacyjną można by porównywać do działalności znachora: leczy najczęściej objawy i zmierza do likwidowania tych niepożądanych objawów, lecz nie zmienia przyczyn strukturalnych. Trzeba więc poddać analizie powiązania procesu tworzenia i formułowania przepisów prawa z całością procesów społecznych, ustanowić kary dla nor-modawców wydających normy przynoszące szkody społeczne, zezwalać na publikowanie przepisów tylko takich, które przeszły przez test weryfikacyjny systemu podobnego do PPBS. Czy to jest możliwe? Nie trzeba być socjologiem, żeby widzieć, iż taki postulat kwestionuje nie tylko spetryfikowane nawyki, ustalone tradycje, lecz także żywotne interesy wielu grup zawodowych, a zatem ma bardzo mało szans realizacji. Dalej na przeszkodzie stoją także ustalone, niestety, w naszym społeczeństwie postawy wobec prawa, i to zarówno postawy obywateli, jak i postawy pracowników różnych typów administracji. Obywatele mieli dość podstaw do przekonania, że prawo nie stanowi dla nich systemu oparcia w ich codziennych działaniach. Dlaczego? Bowiem administracja w przedgrudniowym okresie często instrumentalnie posługiwała się prawem dla "własnej wygody". Przykładów by można podać wiele, a najwięcej 682 z dziedziny prawa pracy. Dalej można by podać wiele przykładów stosunku władz do prawa cywilnego, a obliczenie ilości wyroków sądowych, których władza wykonawcza nie była w stanie wyegzekwować, jest miarą tej postawy władz wobec prawa. A czym jest przepis dla pracowników administracji można by analizować na podstawie zjawisk i faktów opisywanych w ,,Życiu Warszawy" w rubryce ,,Dlaczego nie?". Póki nie będzie się traktowało prawa jako zasadniczej podstawy istnienia państwa i narodu, a tylko jako wygodny środek do regulowania bieżących spraw - nie pomoże oczywiście żadna socjo-technika. SOCJOTECHNIKA PRZEZ ADMINISTRACJĘ Inżynieria społeczna poprzez prawo musi być uzupełniona inżynierią społeczną poprzez administrację (w wyżej podanym szerokim rozumieniu tego terminu). Powstaje tu szereg problemów: Jak przełożyć dyrektywy socjo-techniki na przepisy prawa administracyjnego i jak je włączyć w wewnętrzny mechanizm działania aparatu administracyjnego? Czy organizacja administracyjna może mieć wbudowane systemy samodoskonalące? Czy w ramach możliwej interpretacji przepisów pracownicy organów administracji państwowej mogą działać twórczo i rozwijać na własną rękę inicjatywę w udoskonalaniu swoich funkcji? Ile zależy od poziomu wykształcenia, wiedzy, inicjatywy i zdolności samych urzędników w osiąganiu celów, dla których organ administracji (np. administracji gospodarczej) został powołany? Czy administracja gospodarcza, zatrudniająca odpowiednio (tzn. socjologicznie i ekonomicznie) wykształconych pracowników, może funkcjonować w analogiczny sposób jak przedsiębiorstwa prywatne, tzn. kierować się w swoich działaniach dążeniem do osiągania wysokich zysków przez zarządzane insty- 683 tucje? Jak musiałyby być sformułowane przepisy prawa, aby organa administracji gospodarczej kierujące się nimi uczynić efektywnym przedsiębiorcą socjalistycznym? Szukając odpowiedzi na te pytania, trzeba sięgnąć do teorii organizacji oraz analiz funkcjonowania układów administracyjnych. Przykładem takiej analizy może być wzór przedstawiony przez K. Marksa w jego analizie administracji pruskiej z początku XIX w.12 Nie zakładam tutaj, że administracja socjalistyczna naszego państwa jest identyczna z administracją pruską tego czasu, lecz chodzi o zasady metodologiczne analizy, które mogą być z powodzeniem zastosowane. Jest rzeczą niezmiernie interesującą, że analizy Marksa są pod wielu względami zgodne z współczesną teorią organizacji. Szkoda, że bywały one zapominane nawet przez niektórych marksistów. Nie wchodząc w szczegóły, chciałbym podkreślić, że zarówno analizy Marksa, jak i współczesne teorie organizacji zastosowane do wyżej wymienionych zagadnień, nie nastrajają optymistycznie. Wynika z nich bowiem, iż jest rzeczą niezmiernie trudną wbudowanie w organa administracji mechanizmów "uczenia się", tzn. mechanizmów doskonalących działanie administracji na podstawie jej własnych doświadczeń. W każdej administracji występuje tendencja, aby napotykane trudności w rozwiązywaniu zagadnień stanowiących przedmiot jej pracy merytorycznej, jak również trudności wynikające z własnej organizacji rozwiązywać przez tworzenie nowych przepisów prawnych, stosowanych do obywateli, których sprawy administracja ma rozwiązywać. Mogą to być także przepisy regulujące własne funkcjonowanie, 12 Cykl artykułów w "Rheinische Zeitung", w: Dzieła, t. I, Warszawa 1960. Obszerne i wnikliwe omówienie tej analizy Marksa i jej porównanie ze współczesnymi teoriami organizacji daje J. Staniszkis: Mechanizmy rozwoju i przekształceń struktur organizacyjnych. Maszynopis rozprawy doktorskiej przedstawionej w 1970 r. w IFiS PAN. 684 które z reguły jeszcze bardziej komplikują sytuację wewnętrzną aparatu administracyjnego. Wydaje się więc, że te zagadnienia powinny stać się przedmiotem szczególnie starannych analiz ze strony specjalistów w zakresie socjotechniki i socjologii organizacji. Jeżeli badania socjologiczne i badania socjotechniczne (analogicznie: badania ekonomiczne, pedagogiczne, prakseo-logiczne ł innych nauk społecznych) mają doskonalić funkcjonowanie systemów prawnych i organów administracji, to trzeba rozwiązać zagadnienie plastyczności organizacyjnej administracji. Jeżeli bowiem chcemy przeprowadzać reformę np. administracji gospodarczej tak, by stała się ona narzędziem i czynnikiem efektywnej polityki gospodarczej zapewniającej szybki wzrost ekonomiki, to jest rzeczą oczywistą, że w jej organizacji i zasadach funkcjonowania muszą zajść poważne zmiany. Prawo i administracja są podstawowymi instrumentami sterowania rozwojem społeczeństwa socjalistycznego. Jeżeli więc chcemy, aby były one instrumentami efektywnymi, musimy je tak zorganizować, aby mogły wprowadzać w życie wyniki badań nauk społecznych. Naukowe kierowanie rozwojem społeczeństwa nie może posługiwać się narzędziami, które niejako z samej swojej natury eliminują możliwość wykorzystania nauki do udoskonalenia metod kierowania, metod pozwalających szybko i elastycznie korygować przebieg procesów rozwojowych. Wracając do początkowych stwierdzeń zawartych w naszych rozważaniach, chcę podkreślić, że socjologia i oparta na niej socjotechnika mogą być skutecznymi czynnikami w procesie wywoływania pożądanych zmian społecznych w instytucjach i wszelkich zorganizowanych zbiorowo-ściach tylko wtedy, gdy znajdą metody przekładania swoich wyników na język przepisów prawa i jeżeli te prze- 685 pisy będą wcielane w życie zgodnie z intencjami ich twórców przez organy administracji wszelkiego rodzaju. Nie widzę innej możliwości wdrażania wyników badań socjologicznych i socjotechnicznych; oczywiście, poza dziedzinami stosunków nieformalnych i grup niesformalizowa-nych. Lecz w procesie budowy ustroju socjalistycznego ważne są przede wszystkim instytucje, organizacje, administracja państwa we wszystkich swoich aspektach i działach i dlatego nauki społeczne mogą wdrażać wyniki swoich badań tylko przez ich działanie. Zatem badania te muszą być skierowane także, a może przede wszystkim - w kierunku znalezienia rozwiązań pozwalających na taką przebudowę administracji, by stała się chłonna i elastyczna i by mogła rozwinąć mechanizmy samodoskonalenia. LITERATURA I SOCJOLOGIA W serii odczytów, w której miałem zaszczyt wystąpić, mówiono o stosunku literatury do innych sztuk. Dlaczego także socjologia znalazła się w tej serii? Chyba dlatego, że jest ona nauką o człowieku i jego stosunkach z bliźnimi, a więc zajmuje się przedmiotem opisywanym przez literaturę od tysięcy lat. Nieraz więc pojawiają się poglądy stwierdzające, że literatura lepiej i skuteczniej potrafi przedstawiać złożone i skomplikowane sprawy ludzkie niż socjologia, że warsztat literacki jest precyzyjniejszy i głębiej sięgający. A zatem jedno możliwe ujęcie dzisiejszego, tematu to porównanie warsztatu literata ł socjologa, pokazanie, w którym punkcie ich wysiłki zbiegają się i gdzie się rozchodzą. Lecz nie jest to jedyne możliwe ujęcie. Stosunki literatury i socjologii mogą być bardziej złożone. Literatura jest zjawiskiem społecznym i może być przedmiotem badań socjologa, stawiającego wtedy liczne pytania dotyczące genezy społecznej form i treści literackich, społecznych konsekwencji twórczości literackiej, zależności między pisarzem, wydawcą, czytelnikiem i mecenasem, a więc pozycji literata w społeczeństwie itp. Przedmiotem rozważań socjologa może być albo warsztat pisarski literata oraz proces twórczości, albo literat jako zawód i jego miejsce w społeczeństwie, jego stosunek do władzy i jego rola w procesach życia i rozwoju społecznego, albo dzieło literata żyjące własnym życiem przez wieki czy tylko * "Kultura", 1965, nr 19. 687 dziesięciolecia. Są to wszystko zagadnienia pasjonujące i literatów, i czytelników literatury. Jest oczywiście rzeczą trudną, aby je wszystkie omówić na tym miejscu, 1 dlatego trzeba się zdecydować na przedstawienie tylko niektórych z nich. Zacznijmy od porównania warsztatu socjologa i literata. Podkreślane często pokrewieństwo literatury i socjologii wynika z identyczności przedmiotu opisu: jednostek, grup, instytucji i kultury. Wprawdzie przedmiotem opisu literackiego bywają także zwierzęta, rośliny, lasy, góry, pustynie itp., lecz na ogół w świadomości zarówno czytelników jak i samych pisarzy bardzo rzadko pojawia się pogląd, że opis literacki może zastąpić opis botanika, geologa czy zoologa. Natomiast tam, gdzie zoolog stawał się psychologiem i starał się zrozumieć zachowanie zwierzęcia, tzn. dokonywał pewnej antropomorfizacji i intepreto-wał zachowania się zwierzęcia w kategoriach ludzkich doznań, uczuć, dążeń itp. - opis literacki Dygasińskiego czy Londona mógł z nim z powodzeniem konkurować. - Lecz zostawmy sprawy stosunku literatury do tych nauk, które także zajmują się opisywaniem zjawisk przyrodniczych. Nas tu przede wszystkim interesują sprawy literackiego i socjologicznego opisu spraw ludzkich. Ogromna dziedzina literackiego opisu tych spraw dotyczy raczej zjawisk badanych przez psychologię i dlatego muszę 2 góry podkreślić, że ta dziedzina także wymaga osobnego omówienia. Cóż więc pozostaje? Pozostaje ten cały ogromny zakres zagadnień, gdzie literatura zajmuje się opisywaniem mechanizmów funkcjonowania instytucji i przedstawia elementy i funkcjonowanie systemów kulturowych. Spieszę podkreślić, iż w pełni rozumiem, że nie można po prostu mówić o opisie literackim i opisie socjologicznym jako o dwóch rodzajach pisarstwa należących do tej samej rodziny. Socjologia lepiej spełnia postulat Stend-hala, w większym stopniu jest zwierciadłem przechadzają cym się po gościńcu niż literatura. Literatura jest twórczością artystyczną, jest konstruowaniem dzieła sztuki, nawet wtedy, gdy literaci naturaliści mieli ambicje pisania rozpraw naukowych, zastępując nie rozwiniętą wtedy socjografię. Literat tworzy dzieło sztuki, dając wizję rzeczywistości, kształtuje ją według własnych prawideł - zupełnie innych niż prawidła konstruowania opisu socjologicznego. Jego obraz ludzi i spraw ludzkich rodzi się z wyobraźni i intuicji, obserwacja zostaje przesiana przez sito potrzeb wynikających z koncepcji dzieła jako całości. Literat nie musi się troszczyć ani o statystyczną reprezentację, ani o pełność dokumentacji, ani o poprawność metodologiczną, lecz konstruuje to, co wydaje mu się istotne dla przedstawienia spraw ludzkich, które opisuje. Z tego właśnie powodu wielu ludzi sądzi, że opis literacki z powodzeniem zastępował i zastępuje opis socjologiczny, że obraz społeczeństwa francuskiego przedstawiony przez Balzaka czy społeczeństwa rosyjskiego przedstawiony przez Dostojewskiego są bardziej szczegółowe, bardziej sugestywne, dają lepsze zrozumienie wewnętrznych mechanizmów w tych społeczeństwach działających, że lepiej pozwalają zrozumieć wpływ społeczeństwa na kształtowanie się typów ludzkich i zachowań ludzi niż opis historyka czy socjologa. Sądzę jednak, że po bliższym wejrzeniu w zagadnienie będziemy musieli pogląd ten trochę zmienić. Nie zamierzam tu ani krytykować literatury i chwalić socjologii, ani też uprawiać samokrytyki socjologicznej i sławić głębię opisu literackiego; zamierzam podkreślić różność celów obu dziedzin twórczości. Literaci lubią wskazywać, że ich opisy dają zrozumienie motywów ludzkich i mechanizmów współżycia, podczas gdy socjologia daje uproszczone, zracjonalizowane formułki. Na to możemy odpowiedzieć, że mimo iż literaci od tysięcy lat opisują życie ludzkie jednostek i zbiorowości, to jednak z tych opisów nie można było skonstruować teorii stosunków międzyludzkich ani *4 - Odmiany czasu... 689 też stworzyć techniki racjonalnego kierowania życiem społecznym, jego planowania itp. Różnica między literaturą i socjologią tkwi bowiem w różnych celach ich wysiłków, ich obserwacji i twórczości. Z różnic celów wynikają różnice metod pracy. Mówiąc najogólniej, literaturę interesuje estetyczna wizja człowieka, a zasadniczymi narzędziami pracy literata jest jego wyobraźnia i intuicja. Jego wizja człowieka i spraw społecznych może być wizją intuicyjną, a wewnętrzne powiązania tej wizji są podporządkowane nakazom estetyki oraz kanonowi artystycznemu swojej epoki. Każda epoka ma własny styl opisywania przyjaźni, miłości, konfliktów itp. i ten sposób widzenia literackiego świata - stosunkowo łatwy do uchwycenia przy porównaniu opisów identycznych sytuacji w różnych okresach dziejów literatury - wpływa na kształtowanie wizji literackiej spraw ludzkich. Opis socjologiczny natomiast musi być ujęty w kategoriach racjonalnych, język socjologa wywodzi się z jakiejś teorii ogólnej, wizja jego, jeśli tak można powiedzieć, jest podporządkowana nakazom poprawności metodologicznej, celem, do którego zmierza, jest wyjaśnienie opisywanych zjawisk i procesów, tzn. wskazanie ich prawidłowości i podporządkowanie badanego zjawiska ogólnemu prawu. Mówiąc metaforą, można by różnicę między opisem literackim i socjologicznym porównać do różnicy między opisem jesiennego lasu przedstawionym przez literata i przyrodnika. Literat daje wizję osobistą kolorów jesieni, opis nastrojów, opisuje ,,smutki tęskne i prorocze", "którym wtóruje, szumiąc, liść jesienny" itp. (przypomnijmy sobie dowolny opis literacki jesieni). Przyrodnika nie interesują kolory i nie interesuje go, gdzie wiatr rozwieje poszczególne liście. Interesują go procesy biochemiczne i fizjologiczne, które powodują zmiany koloru i obumieranie liści. Podobnie socjolog, patrząc na pochód, manifestację, rewolucję, wojnę, interpretuje je w kategoriach 690 teoretycznych, racjonalnych, doszukując się sił genetycznych, wyznaczników przebiegu, kolejności stadiów wynikających z wewnętrznych prawidłowości procesów itp. Mówiąc inaczej - literat i socjolog stawiają sobie i rozwiązują różne problemy i spełniają różne funkcje w społeczeństwie, odpowiadają na inne potrzeby. Literatura czasem chce być sumieniem swej epoki, chce wychowywać i nastawiać emocjonalnie czytelników do spraw przez siebie przedstawianych, chce pobudzać dążenia, a więc musi używać także innych środków wyrazu i prezentacji materiałów. Jeden i drugi opis spotykają się na gruncie potocznego języka i potocznej wiedzy o człowieku i sprawach społecznych. Każdy człowiek uczestniczy w życiu społecznym w sposób pozwalający mu na codzienną orientację w tym, co się koło niego dzieje, i na zaspokajanie codziennych potrzeb, na mniej lub więcej właściwe i inteligentne przystosowanie się i uczestniczenie w sprawach dziejących się wokół niego. Stąd każdy człowiek ma możność "skontrolowania" tego, co pisze literat, i tego, co pisze socjolog o tych sprawach. Oczywiście, nie zapominajmy, że ta możność skontrolowania jest złudna czy też bardzo ograniczona. W życiu potocznym spostrzegamy niewielki zakres spraw. Obserwacja jest zacieśniona. Interpretacja jest wyznaczona bieżącymi potrzebami i zainteresowaniami. Prosty przykład: gdy szukam w kiosku "Twórczości", nie zwracam na inne czasopisma uwagi. Gdy się przyjrzymy naszemu życiu, to polega ono na kolejnym przenoszeniu uwagi na przedmioty aktualnie nam potrzebne. Tylko w momentach rozmów, czytania gazet itp. interesujemy się szerszymi sprawami lub staramy się interpretować to, co spostrzega-'^y, w szerszych kategoriach. Ale wtedy emocje, własne dążenia, zainteresowania wyznaczają kierunek myślenia. Mówiąc skrótowo: potoczna percepcja człowieka i spraw społecznych jest organizowana przez emocje i interesy; percepcja literacka- przez wizję estetyczną i koncepcję 691 •estetyczną całości dzieła; percepcja socjologiczna - prze aparat pojęciowy teorii wyjściowej. Dlaczego opis literacki jest bliższy czytelnikowi niż opis socjologiczny? Sprawa jest prosta: literat lepiej chwyta i daje wyraz temu, co w pewnym zakresie odczuwa każdy człowiek, lecz co nie zawsze umie wyrazić; łatwiej literatowi wywołać współdrganie emocjonalne i olśnienia intuicyjne w duszy człowieka niż socjologowi, wyławiającemu z wzajemnych stosunków międzyludzkich zracjonalizowa- • ne schematy elementów występujących zawsze i wszędzie lub ich uporządkowane kombinacje. Wszyscy rozkoszujemy się bogactwem naszego życia psychicznego, niewyczerpanymi możliwościami różnicowania naszych zachowań itd. i czujemy się nie tylko zawiedzeni, lecz i oburzeni, gdy przychodzi socjolog i powiada nam, że wszystkie możliwe formy wzajemnych oddziaływań między ludźmi sprowadzają się do dwudziestu kilku ogólnych schematów, powtarzanych bez zmian od epoki kamienia łupanego. Literat bardziej schlebia tutaj potocznym wyobrażeniom zjadaczy chleba o ich bogactwie życia i możliwości działań. Opis socjologiczny życia społecznego wychodzi z jakiegoś zagadnienia postawionego według reguł metodologicznych; musi to być zagadnienie postawione poprawnie. Następnie socjolog nie interesuje się każdym indywidualnym przejawem tego zjawiska, tak jak ono się odbija w psychice każdej jednostki, podobnie jak botanik nie interesuje się tym, gdzie spadnie każdy liść z drzewa zmieciony wiatrem jesiennym; socjologa interesują zjawiska powtarzalne, istotne elementy procesu. Stara się te elementy ująć w kategoriach ilościowych, ustalić, jaki jest ich •rozsiew w całej zbiorowości, jaki jest ich zasięg; stara się ustalić prawidłowości tego przebiegu, zależności między •poszczególnymi elementami procesu i - o ile możności - ująć te zależności liczbowo itp. Ten właśnie sposób postępowania dał socjologom możność wykrycia ogólnych prawidłowości rozwoju społeczeństw; wykrycia podstawo- 692 wych tendencji rozwoju np. cywilizacji technicznej i społeczeństwa organizacyjnego; opracować teorię tłumu i teorię opinii publicznej. Ta właśnie metoda daje wyższość nad percepcją potoczną, która nie jest zdolna do uogólnień t ustalania zależności między zjawiskami ani do ustalania prawidłowości. I na tym także polega różnica między wynikiem pracy socjologa i literata. Literat może dać nam bardzo prawdziwy i bardzo głęboki obraz rozwoju osobowości człowieka; może odmalować wewnętrzne konflikty jednostki, może przedstawić je niezwykle sugestywnie i dać wstrząsający opis tragedii czy sukcesów. Lecz literat nie da ani klasyfikacji typów osobowości, ani teorii wewnętrznej organizacji osobowości, słowem - opis literacki nigdy nie stanie się podstawą terapii czy profilaktyki. Inne też są kryteria oceny wyników pracy literata i socjologa. Wyników pracy literata nie mierzymy kryteriami poprawności metodologicznej, wewnętrznej spójności logicznej rozumowania, zgodności z rzeczywistością, zakresu wykorzystywanych 'materiałów itp. Wizja literacka powinna być uporządkowana zgodnie z kryteriami estetycznymi, z wymaganiami stylu; czasami jest zgodna z zamówieniem mecenasa, czasami schlebiająca gustom czytelników, czasami jest organizowana według zasad ekscen-tryczności czy ekstrawagancji, czasami według zasad ideologii itp. Logika dzieła literackiego i logika dzieła naukowego nie są identyczne. Nie jest też tym samym poznanie literackie i poznanie naukowe rzeczywistości. To całe wielosłowie można sprowadzić do prostego zdania: Co literatura i socjologia mogą sobie dać nawzajem, zajmując się opisywaniem tej samej rzeczywistości spraw ludzkich? Tutaj opuszczamy teren sąsiedzkich zazdrości i zawiści, a wchodzimy na teren sąsiedzkiej współpracy. Niewątpliwie, opisy literackie niektórych mechanizmów życia społecznego są dobrym wprowadzeniem do zrozumienia wewnętrznego go mechanizmu życia zbiorowości; klasycznym przykładem może być np. opis tworzenia się nowych grup wśród emigrantów jadących do Kalifornii w Gronach gniewu Stein-becka, czy też opis funkcjonowania biurokracji watykańskiej w Spiżowej bramie Brezy. Wiele opisów literackich przedstawiających konflikty, miłość, przyjaźń itd. dają to, co socjologowi jest bardzo potrzebne jako punkt wyjścia, jako uchwycenie intuicyjnego zrozumienia, które musi on przetłumaczyć na język racjonalnych pojęć, żeby budować dalej swoje abstrakcyjne modele i wzory idealne przebiegów. Oczytanie literackie, zaznajamiające z różnymi wizjami ciągle powtarzających się zjawisk społecznych, daje socjologowi łatwość ich zrozumienia, lecz nie daje jeszcze łatwości ich wytłumaczenia. Można raczej powiedzieć, że literatura potrafi lepiej zrozumieć istotne konflikty, w które uwikłani są ludzie jej epoki, może pokazać tragizm losu ludzkiego w danej epoce, pokazać, przeciw jakim splotom sił i okoliczności musi walczyć człowiek, aby realizować swoje podstawowe dążenia i osiągać pełnię swoich możliwości. Tak więc literatura lepiej pokazuje subiektywny obraz świata widziany oczyma człowieka uwikłanego w walkę z otoczeniem i obiektywnymi tendencjami rozwojowymi jego epoki. Wielkie prądy kulturalne, np. romantyzm czy egzysten-cjalizm, narzucały literaturze i naukom społecznym pewne wizje człowieka i spraw społecznych, stosunku jednostki do zbiorowości, pewne ogólne koncepcje społeczeństwa. Oczywiście, teorie te inaczej przełamywały się w dziełach literackich, inaczej w monografiach naukowych. Lecz wspólność takiej koncepcji filozoficznej zbliżała do siebie sposoby myślenia. Bywało również tak, że pewne koncepcje naukowe - jak marksizm, behawioryzm, niektóre socjologiczne teorie kultury czy teorie osobowości - wpływały głęboko na sposób pisania i na konstrukcje literackie. Pisarz musi także mieć jakąś ogólną teorię człowieka i społeczeństwa, wizję porządku życia i losu ludzkiego. Byłoby 894 rzeczą interesującą stwierdzić, przeprowadzając dokładną analizę treści dzieł literackich, jaki wpływ wywarły na literaturę socjologiczne teorie współczesne, metody socjologiczne badania rzeczywistości społecznej: jak np. w reportażach, powieściach, a nawet utworach teatralnych odbiły się tak szeroko w Polsce omawiane wyniki badań socjologicznych i popularyzacja teorii społeczeństwa przemysłowego, cywilizacji technicznej, tworzone na pograniczu socjologii, psychoanalizy i psychologii teorie osobowości itp. Nie ulega bowiem wątpliwości, że w epoce współczesnej, dzięki rozwojowi nauk społecznych, można daleko uważniej i precyzyjniej obserwować zachodzące procesy i przewidywać ich przebieg, łatwiej niż w innych epokach ujmować ich istotne tendencje. Musi to mieć także wpływ na literaturę, na literackie konstrukcje obrazu świata, gdyż pisarz ma dzisiaj do dyspozycji więcej materiałów i więcej wiedzy o swojej współczesności, niż mógł mieć przed stu laty. Oczywiście, jeżeli idzie za radą Witkacego i chce czytać. Wzajemne uzupełnianie się literatury i socjologii wynika także z odmiennych funkcji spełnianych przez nie w życiu społecznym. Powieść i nowela są dziełami sztuki, nie mogą być ani reportażem, ani monografią socjologiczną. Są subiektywną wizją świata i spraw ludzkich widzianych przez soczewki osobowości, wyobraźni i zdolności konstrukcyjnych autora. W nich odbijają się zsyntetyzo-wane w wizji autora indywidualności charakterystyczne dla danej epoki, wyrażające problemy ludzkie, które w danej epoce stanowią najsilniejsze bodźce niepokoju, emocjonalnych uniesień, najsilniejszych pragnień i najtrwalszych dążeń. Ktoś stwierdza, że np. Czarodziejska góra daje przekrój pewnej epoki, tzn. że występują w niej typy ludzi uważanych za najbardziej charakterystyczne dla danej epoki, a sprawy dziejące się między bohaterami tej powieści są typowymi i istotnymi sprawami tej epoki. Socjolog chce w swoim opisie powiedzieć o wiele więcej. 695 Stwierdziwszy istnienie takich indywidualności i spraw między nimi zachodzących, chce wiedzieć, jaki był rozsiew statystyczny tych ludzi w danym społeczeństwie, ilu ich było, w jakich występowali formach grup i organizacji, jakie były czynniki wyznaczające ich zachowania, jakie siły społeczne kształtowały takie typy i jakie siły społeczne je zmieniały. O te wszystkie zagadnienia literat nie musi się troszczyć. Nikt tego od niego nie oczekuje. Zaspokaja on zupełnie inne potrzeby - daje swoim czytelnikom artystyczną wizję spraw ludzkich i artystyczną wizję społeczeństwa, apelującą do nastawień emocjonalnych; nawet wtedy, gdy literat jest publicystą czy reportażystą, starającym się dać wierny obraz jakiegoś wycinka życia społecznego. Socjologia natomiast daje opis oparty na danych ilościowych, przedstawia elementy istotne życia społecznego, ujęte w konstrukcji teoretycznej, logicznie i metodologicznie poprawnej, stanowiącej podstawy praktyki społecznego kierowania społeczeństwem i jego przekształcania. Literatura zaangażowana społecznie może działać jako czynnik pobudzający emocjonalnie do podejmowania działań - socjologia powinna pokazywać, jak działać. Ten aspekt zasługuje na szczególne podkreślenie. Zaangażowanie literatury w życie społeczne jest zupełnie inne niż socjologii. Literatura ocenia, krytykuje - czasami namiętnie, ostro i emocjonalnie. Socjologia analizuje - chłodno i z możliwie najdalej posuniętym eliminowaniem nastawień emocjonalnych. Literat "wie", jak powinien wyglądać model świata, jeżeli mają zniknąć piętnowane przez niego zjawiska. Socjolog ma zawsze setki wątpliwości co do kryteriów ocen. Lecz bardzo często badacz społeczeństwa także staje się jego krytykiem. Literatura daje obraz bohatera pozytywnego, który w procesach samokształcenia i samokształtowania staje się wzorem dla czytelników. Socjologia stara się kształtować modele teoretyczne przebiegu procesów. Obie więc wpływają na życie społeczne, chociaż odmiennymi metodami.' 696 Tak mniej więcej widzę zagadnienie wzajemnego przyporządkowania sobie tych obu dziedzin wnikania w sprawy człowieka i społeczeństwa. A teraz jeszcze przykładowo kilka słów na temat socjologicznych badań nad samą literaturą. Zatrzymam się nad zagadnieniem sobie najbliższym, a mianowicie nad pozycją i funkcją literata w społeczeństwie, w porównaniu z pozycją i funkcją socjologa. Literat jest elementem układu: mecenas, pisarz, cenzor, wydawca, czytelnik (przy czym czytelników można podzielić na dwie dość różne grupy: krytyków i zwykłych czytelników). Jeżeli wydawca jest mecenasem, wtedy układ się zmniejsza. Można do tego układu dodać księgarza - człowieka (lub instytucję) wprowadzającego dzieła literackie na rynek ekonomiczny, czyli zajmującego się rozprowadzaniem literatury jako towaru. Wydawca może też być przede wszystkim zainteresowany literaturą jako towarem, chociaż może być zainteresowany przede wszystkim jej treściami ideologicznymi czy też wartościami kulturalnymi. Mecenasem jest ten, kto' daje literatowi możność pracy, jeżeli literat nie zajmuje się inną pracą zarobkową, lub jego produkcja literacka nie przynosi mu dostatecznego dochodu. Cechy i motywy mecenasa mają istotną wagę dla twórczości literackiej. Literat pisze dla określonego czytelnika, pisze, aby uzyskać pozytywną ocenę; każdy literat ma swojego wewnętrznego krytyka, tzn. zinternali-zowany system kryteriów ocen, którym posługuje się ten czytelnik, na którym mu zależy. Jest rzeczą stosunkowo łatwą zorientować się, dla jakiego czytelnika książka była napisana, kogo pisarz chciał olśnić, komu się podobać, jaki jest ten system wartości zinternalizowanych, który dyktował mu dobór słów i charakterystyki postaci. Łatwo można odczytać z niektórych dzieł literackich z przeszłości, w jaki sposób tak czy inaczej stosowane wymagania mecenasa kształtowały poglądy i kierowały piórem pisarza. Drugim ważnym elementem określającym pozycję pisa- 697 rżą w społeczeństwie jest jego stosunek do wydawcy. Bez wydawcy nie ma obiektywizacji dorobku pisarza, bez publikacji jego praca jest zawsze zagrożona zapomnieniem lub zniszczeniem. Wydawca liczy się z gustami czytelników. Jeżeli wydawca ma zapewniony dochód niezależnie od uzyskanego dochodu ze sprzedaży książek, wtedy może nie oglądać się na komercjalną stronę sprawy i w swojej działalności wydawniczej kierować się racjami artystycznymi. Ale ci, którzy się u nas dziwią wysokim nakładom powieści kryminalnych, zbyt łatwo zapominają, że literatura jest także towarem, a wydawnictwa przedsiębiorstwami, które muszą przynosić zysk. Pisarz z jednej strony kieruje się wewnętrznym impulsem wypowiedzenia swoich poglądów i przedstawienia własnej wizji spraw, które go interesują. Z drugiej strony ma pewne wyobrażenia o swoim powołaniu i chce spełnić oczekiwania istniejące w jego środowisku zawodowym i wśród potencjalnych czytelników. Zdaje on sobie sprawę z tego, że zagadnienia, które go obchodzą, są społecznie doniosłe i powinny znaleźć wyraz literacki. Jego środowisko zawodowe, koledzy i krytycy, ustalają pewne ramy standardów, w których musi się obracać, jeżeli chce, aby jego dzieło mogło być przyjęte przez wydawcę. To, co w końcu napisze, jest wypadkową jego wewnętrznej wizji, jego wyobrażeń o tym, co może wywołać uznanie, co mieści się w ramach dopuszczalnych, jego wyobrażeń o powołaniu i zadaniach pisarza oraz wiedzy o tym, czego oczekuje mecenas bądź czytelnicy. Znajduje się więc stale pod naciskiem wpływów zewnętrznych i zinternalizowanych. z których działania nie zdaje sobie już sprawy, gdyż uważa je za swoje własne. Z jednej strony może mieć własne wyobrażenie o swojej misji jako twórcy wartości kulturalnych, wyobrażenie o tym, że jest ,,sumieniem narodu", "inżynierem dusz ludzkich", klerkiem, powołanym, by stać na straży wartości odwiecznych i nieprzemijających. Z drugiej strony jest przecież uwikłany w sprawy życio 698 we, jak każdy inny zjadacz chleba, który musi zarobić na utrzymanie rodziny i siebie, który ma ambicje zajęcia stanowiska w organizacjach czy redakcjach. Musi się liczyć z poglądami i gustami wydawców, recenzentów kwalifikujących książkę do druku, ocenami czytelników, bo jeżeli książka się nie rozejdzie, wydawca nie będzie chciał wydać następnej. W każdym społeczeństwie istnieją określone warunki sukcesu literackiego, mniej lub więcej dokładnie znane pisarzom. Konflikt zaczyna się tam, gdzie wizja literacka spraw i system wartości, które pisarz chce przedstawić, nie jest zgodna z warunkami sukcesu. W każdym społeczeństwie istnieją także określone wzory i modele rozwiązywania tego konfliktu. Pisarz może się usamodzielnić, zarabiając na życie inną pracą; może pójść na kompromis, starając się ratować to ze swojej wizji, co uważa za najcenniejsze, poświęcając elementy mniej ważne; może zrezygnować ze swojej wizji i albo podporządkować się wymaganiom mecenasa, wydawcy bądź czytelników, zachowując cyniczną świadomość swej rezygnacji, albo też zinternalizować te wymagania, zidentyfikować je zupełnie ze swoim myśleniem. Może wreszcie szukać ucieczki na różne sposoby od przegranej w tym konflikcie. Lecz tragedie pisarzy tkwią także w tym, że nie zawsze sobie uświadamiają, jakie są społeczne źródła ich wizji literackiej świata, że często się mylą i odkrycie tej pomyłki jest dla nich źródłem załamania. Najczęstszym przykładem pisarza intelektualisty jest typ sokratyczny, tzn. typ pisarza, któremu jego dajmonion podpowiada, co ma pisać, i nakazuje strzec wartości ostatecznych. Pisarze i inni intelektualiści bardzo chętnie wierzą, że ich wizja świata i to, co mają do zakomunikowania, jest pochodzenia bardzo wysokiego, że jest to przekaz natchnienia muzy, którego nie można skalać żadnym kompromisem. Ten wzór myślenia ukształtował się w epoce romantyzmu i nie jest trudno wskazać, jakie warunki społeczne go zrodziły. Jednakże w epokach poprzednich literatura była rzemiosłem. 699 W naszej epoce cywilizacji technicznej postępy profesjonalizacji są również bardzo szybkie i ci pisarze, którzy swoje prace przynoszą na rynek jako towar, nie przeżywają załamań ani tragedii. Ich postawa jest prosta: zaspokajają potrzeby, dają to, na co istnieje popyt. Nie jest to jednak przejaw bezwzględnej komercjalizacji. Nasza epoka stwarza coraz szerszy rynek bardzo wybrednych odbiorców, domagających się towaru wysokiej jakości. A zatem i każde dzieło oryginalne, i dające autentyczną wizję literacką spraw ludzkich może znaleźć czytelników. Natomiast pozycja socjologa w społeczeństwie jest określona cechami charakterystycznymi jego pracy i możliwościami jej wykonywania. Literat swój warsztat mieści w swoim mieszkaniu - socjologowi potrzebne jest znacznie szersze zaplecze, zinstytucjonalizowane w postaci uniwersytetu czy instytutu naukowego. Jego badania - zwłaszcza gdy pracuje metodami reprezentacyjnymi i na szerokich próbkach - są bardzo kosztowne, jego literatura fachowa może być zebrana tylko przez bogatą bibliotekę. Stąd socjolog pracuje w innym układzie: mecenas to instytucja finansująca jego badania, a w szczegółach tok jego pracy przedstawia się następująco: projekt i pomysł badań musi być oceniony przez przełożonych, zanim zostanie zatwierdzony i włączony do planu; projekt musi być konsultowany ze specjalistami, którzy wypowiadają się także w czasie prowadzenia badań. Narzędzia, którymi socjolog się posługuje, tzn. kwestionariusze, ankiety i inne materiały, są również przedmiotem dyskusji w instytucie czy katedrze. To samo można powiedzieć o opracowaniu - jest ono przedmiotem oceny kolegów, przełożonych i zaproszonych krytyków. Instytucja, która finansuje badania, kontroluje sposób i celowość wydania pieniędzy. Zanim opracowanie zostanie skierowane do druku, musi uzyskać recenzje wydawnicze. A więc układ stosunków społecznych, w których socjolog wykonuje swoją pracę, jest bardziej złożony niż układ, w którym pracuje literat. 700 Inny też jest typ czytelnika, do którego trafia dzieło so-dologa. Bywają tu prace, które są czytane przez bardzo nieliczne grupy, chociaż sprawa nie jest tak krańcowa, l'ak np. w naukach ścisłych, gdzie czasami pisze się rozprawy przeznaczone tylko dla kilkunastu czytelników rozrzuconych po całym świecie. Dzieło socjologa budzi czasami zainteresowanie szerszych kręgów czytelniczych, lecz-z innych powodów niż dzieło literata. Np. w Polsce po -1956 roku istniało ogromne zainteresowanie pracami socjologów dlatego, że zawiodły inne źródła informacji o tym, co się dzieje w społeczeństwie i socjologia przez dłuższy okres zastępowała prasę i reportaż, ciesząc się większym^ kredytem zaufania co do prawdziwości i wierności swoich" informacji. Wynikami badań socjologa interesują się także kierownicy i organizatorzy życia społecznego, starający się poznać mechanizmy działania zjawisk społecznych, którymi kierują. Socjolog ma więc dostarczyć nie artystyczną wizję sytuacji człowieka i stosunków społecznych, pokazującą ich dramatyczne aspekty i splątania, lecz ma dostarczyć informacji o tym, co rzeczywiście zachodzi, oraz wyjaśnić zależności istniejące między różnymi układami zjawisk społecznych. Prace socjologiczne można podzielić na socjograficzne, opisujące społeczeństwo, teoretyczne, tzn. wyjaśniające życie społeczne i konstruujące modele idealne przebiegów, oraz prace podręcznikowe, które mogą osiągać wysokie nakłady i docierają do ludzi uczących się. Pierwsze z nich budzą dość szerokie zainteresowanie w kręgach czytelników, oczywiście przede wszystkim inteligencji czytającej; prace drugiego typu są przeznaczone przede wszystkim dla kręgów fachowych. A więc zakres docierania prac socjologicznych również wyznacza funkcje socjologa. Jednakże jego prace, jak już o tym wspomniałem, wpływają na świadomość społeczną, gdyż ułatwiają zrozumienie tego, co zachodzi. Terminologia socjologiczna i socjologiczny sposób myślenia o społe- 701 czeństwie mogą w niektórych krajach, jak np. obecnie w Polsce, przeniknąć dość szeroko do prasy i publicystyki, do kręgów działaczy i polityków. Świadczy o tym udział socjologów w różnych konferencjach organizowanych przez organizacje masowe, które w rozwiązywaniu praktycznym swoich zagadnień odwołują się do wiedzy socjologicznej, angażowanie socjologów do pracy w przemyśle, wykorzystywanie badań socjologicznych przez rady narodowe itp. We wszystkich tych wypadkach socjolog daje wiedzę sprawdzalną czy prawdopodobną o procesach społecznych, Mówi o tym, jak jest w rzeczywistości, i stara się sformułować prognozę. Literat daje artystyczną i emocjonalną wizję tych samych problemów. Socjolog pokazuje i analizuje ich obiektywny przebieg. Literat pokazuje ich dramat. KATEGORIE OPISU SOCJOLOGICZNEGO * Komentarz ten jest adresowany do przyjaciół zajmujących się naukami społecznymi i prowadzących badania nad współczesnymi zjawiskami i procesami społecznymi. Jest nas coraz więcej pracujących w różnych instytucjach: w katedrach wyższych szkół, zakładach PAN, towarzystwach naukowych, instytutach resortowych i wszelkiego rodzaju innych placówkach badawczych. Jak wyliczył A. Wallis, badania społeczne są obecnie prowadzone w Polsce w około 150 placówkach. Niektóre placówki prowadzą badania nad zagadnieniami bardzo zbliżonymi. Na przykład badania nad klasą robotniczą prowadzone są w przeszło 30 placówkach badawczych. Chciałbym w tym komentarzu zwrócić się z apelem o rozpoczęcie prac nad ujednoliceniem kategorii opisu, dla zapewnienia porównywalności naszych badań. W każdym opisie zbiorowości społecznych, a zwłaszcza w opisie statystycznym, posługujemy się pewnymi jednostkami obserwacji, dokonujemy grupowań cech i tak dalej. Dla przykładu: jest rzeczą ważną, aby opisać jakąś zbiorowość według wieku. Nie trzeba być demografem ani specjalistą, żeby zdać sobie sprawę z doniosłości posiadania jednolitej kategorii opisu i grupowania wieku. W znanych mi opisach wieku klasy robotniczej różni badacze posługują się różnymi przedziałami i-rzecz jasna-mogą na tej podstawie wyciągnąć różne wnioski. Tak na przy- * "Przegląd Kulturalny", 1961, nr 41. 703 kład GUS, chcąc dokonać lustracji wieku pracowników przemysłu, zgrupował ich w trzech kategoriach: do 24 lat, od 25 do 39 i od 40 wzwyż. Przy tym zgrupowaniu okazało się, że jest tylko 23'"/o młodych robotników do 24 roku życia. S. Szostkiewicz, badając załogę Zerania, podzielił ją na 7 kategorii wieku: do 20 lat, od 21 lat do 22, czyli grupa w wieku poborowym; od 23 do 28, czyli pracownicy, którzy rozpoczęli pracę po wojnie; od 29 do 33, czyli ,,młodzież okupacyjna"; od 34 do 39, pracownicy w wieku średnim; od 39 do 48, a więc robotnicy, którzy bez wyjątku rozpoczynali pracę zawodową przed wojną; i wreszcie kategoria najstarsza, powyżej 49 lat. Z badań GUS wynika, że młodych robotników jest stosunkowo mało, z badań Szostkiewicza wyłania się inny obraz: przeszło 58% robotników ma mniej niż 28 lat. W badaniach wrocławskich, prowadzonych pod kierunkiem prof. Stysia, w opisie struktury załóg zakładów przemysłowych przyjęto jeszcze inne przedziały. Z. Szapajtisowa w opisie załogi Pafawagu grupuje załogę w takich kategoriach: poniżej 18, 18-20, 21-25 i tak dalej w przedziałach 5-letnich; przedziały 5-letnie przyjmuje także Z. Gałdzicki w opisie załogi Dolnośląskich Zakładów Wytwórczych Maszyn Elektrycznych, jednakże rozpoczyna przedziałem 16-20, a więc już porównanie z liczbami uzyskanymi przez Z. Szapajtisowa jest niemożliwe w tej grupie najmłodszych. Przykład jest chyba przekonujący. Ale sprawa z wiekiem jest stosunkowo prosta. Znacznie gorzej przedstawia się grupowanie według wykształcenia. Polski system szkolny jest bardzo skomplikowany. Jeżeli więc w jakimś opisie chcemy scharakteryzować jakąś zbiorowość, uwzględniając poziom wykształcenia posiadany przez jej członków, to sprawa wyróżnienia kategorii opisowych wykształcenia nabiera dużej ważności. Fachowcy pamiętają •długie dyskusje przed ostatnim spisem ludności nad rubryką ,,wykształcenie" w arkuszu spisowym i walkę prof. Falskiego o to, aby ta rubryka dała możliwie wierny obraz 704 poziomu wykształcenia ludności Polski. W różnych pracach stosuje się różne, nieporównywalne przedziały; najczęściej dzieli się na wykształcenie podstawowe, średnie i wyższe. Czasami wprowadza się do każdej z tych kategorii podział na ukończone i nie ukończone. Czasami wykształcenie średnie różnicuje się na zawodowe i ogólne. Lecz w porównaniu z istniejącym rzeczywistym zróżnicowaniem typów szkół te wszystkie sposoby opisu wprowadzają olbrzymie uproszczenia. A cóż ma robić socjolog, traktujący poważnie w swoich badaniach wykształcenie jako zmienną niezależną (to znaczy taki czynnik, którego działanie można przyjąć w pewnych granicach za wielkość stałą, różnicującą badane zjawisko)? Przecież ludzie kończący liceum zawodowe, do którego zostali przyjęci po 9 klasach, mają zupełnie inne wykształcenie niż absolwenci szkoły zasadniczej, a jednak w wielu grupowaniach znajdą się w jednej rubryce. Ale prawdziwe trudności zaczynają się wtedy, gdy chcemy dokonać opisu jakiejś szerszej zbiorowości, na przykład mieszkańców jakiegoś miasta, uwzględniając jej strukturę zawodową. W literaturze socjologicznej międzynarodowej stosuje się różne podziały. Na przykład spis ludności w Stanach Zjednoczonych stosuje podział na 12 wielkich grup, dzielonych dalej na 469 podgrup i wielu socjologów amerykańskich idzie tym torem. Inni grupują zawody w 8 lub nawet w 5 grupach. W Zakładzie Badań Socjologicznych dyskutowaliśmy nad taką próbą grupowania: właściciele (gospodarstw rolnych, przedsiębiorstw usługowych, przedsiębiorstw produkcyjnych); samodzielni (nie wykonujący pracy najemnej, jak np. niektóre wolne zawody, niektóre zawody twórcze); najemni: fizyczni i umysłowi, przy czym fizycznych podzielono na wysoko, średnio i nisko kwalifikowanych, pracujących odpowiednio: w rolnictwie, produkcji i w usługach; umysłowych podzielono na twórców, kierowników i organizatorów, ekspertów i zawody administracyjno-biurowe. Oczywiście, 45 - Odmiany czasu... 705 projekt upadł w chwili, W której się narodził, to znaczy •na tym samym posiedzeniu, na którym został przedstawiony. Ale coś z tym trzeba zrobić! W badaniach nad absolwentami szkół natknęliśmy się na problem klasyfikacji stanowisk w zawodach. W Zakła- •dzie Badań Socjologicznych stosuje się różne wersje gru-powań stanowisk, wedle schematu, którego próbkę przedstawił A. Borucki w komunikacie z badań nad sytuacją ,'społeczno-zawodową inteligencji dwudziestolecia w Polsce Ludowej ("Przegląd Socjologiczny", t. XIV, nr 2), wyróżniając stanowiska: naczelne wyższe, naczelne niższe, kierownicze, samodzielne i pomocniczo-wykonawcze. W innych pracach można spotkać podział na stanowiska kierownicze i wykonawcze (i to w tym samym Zakładzie). W opisie zbiorowości terytorialnych i w innych bardzo często trzeba wprowadzić opis struktury klasowej czy też, szerzej mówiąc, opis zróżnicowania społecznego danej •zbiorowości bądź to pod względem uznanego w niej systemu nierówności, bądź też innego rodzaju zróżnicowania. Można tu wprowadzić różne kryteria podziału. W opisie społeczeństwa kapitalistycznego marksista ma bardzo uproszczone zadanie, dysponuje bowiem kryteriami podziału klasowego, jakimi są: stosunek do środków produkcji, udział w dochodzie narodowym stąd wynikający itd. Lecz w społeczeństwie postkapitalistycznym, gdzie przynajmniej część środków produkcji jest uspołeczniona, lub w socjalistycznym, gdzie nie ma prywatnej własności środków produkcji, rola tego kryterium się kończy. Można więc wtedy wprowadzać różne kryteria kombinowane i dzielić ludzi na klasy i warstwy według: stopnia wykształcenia, osiąganego dochodu, stanowiska w zawodzie czy jeszcze innyefa cech, przypisywać tym cechom pewne wartości punktowe i dzielić ludzi na warstwy według osiąganych ilości punktów. Jest to jakaś próba pomiaru nierówności pozycji' społecznej warstw według konwencjonalnej skali. (Zob. cytowaną już pracę A. Boruckiego). 706 \ Mógłbym po kolei wyliczać dalej wszystkie cechy zbiorowości społecznych, opisywane w różnych studiach prowadzonych u nas w coraz szerszym zakresie, niestety - opisywane w sposób bardzo utrudniający lub wręcz uniemożliwiający porównania i kumulowanie wiedzy. Dlaczego o tym piszę? Piszę, bom smutny i sam pełen winy: we własnym zakładzie nie zdołałem wypracować ujednoliconego systemu kategorii opisu. Może więc spróbujemy na szerszej podstawie, wykorzystując szersze doświadczenia. Jest to wdzięczne zadanie dla zreorganizowanego Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Sądzę, że inne instytucje badawcze nie odmówią współpracy. PUBLICYSTYKA I NAUKA* Bardzo często można spotkać pogląd, że publicystyka jest łatwiejszym rodzajem uprawiania nauki. Nieraz też o pracach naukowych mówi się pejoratywnie, że jest to tylko publicystyka. Stąd wynikałoby, że publicystyka jest tylko jakimś rodzajem niepoważnego i nieodpowiedzialnego pisarstwa naukowego, w którym nie obowiązują rygory metody naukowej, gdzie można sobie pozwolić na łatwe uogólnienia i niezbyt dokładnie udokumentowane twierdzenia. Wszystko to są nieporozumienia. Publicystyka jest swoistym rodzajem pisarstwa i wprawdzie może być bardzo bliska nauki w wykorzystywaniu jej materiałów i metod, lecz jej cele i funkcje społeczne są zupełnie inne. Z nauką ma ona kilka cech wspólnych: przekazuje informacje, przekazuje poglądy na opisywane fakty, wyjaśnia fakty. Na tym kończy się to, co jest wspólne obu dziedzinom. Nauka opisuje, wyjaśnia, klasyfikuje. Dla publicysty jest to dopiero początek. Jego właściwe zadanie zaczyna się tam, gdzie zadanie nauki się kończy. Jest on przede wszystkim technikiem słowa: za pomocą sugestywnych zestawień słów mobilizuje postawy; sugeruje opinie o faktach i zjawiskach, które opisał; zwraca uwagę na rozbieżności między rzeczywistym przebiegiem opisywanych zjawisk a ich złożonym przebiegiem idealnym; stawia przed oczyma czytelnika pewien wzór, jak zjawiska w interesującej go dziedzinie przebiegać powinny; sygnalizuje wypaczenia i odchylenia, wskazuje ich źródła, krytykuje, * "Przegląd Kulturalny", 1962, nr 37. 70§ ośmiesza, poucza. Publicysta jest więc także działaczem, występującym w imię interesu publicznego, pilnującym, aby procesy życia społecznego przebiegały w sposób zgodny z ustalonymi normami prawnymi czy obyczajowymi. Cele nauki są poznawcze. Publicysta również musi posiadać wiedzę o życiu społecznym czy o tych dziedzinach, którymi się zajmuje, lecz poznanie jest dla niego warunkiem wstępnym wykonywania właściwych zadań. Społeczne funkcje nauki i publicystyki są więc różne, całokształt skutków, jakie wywołują w życiu społecznym, zupełnie różny. Znajomość naukowych metod badania rzeczywistości jest jednym z warunków społecznej skuteczności publicystyki. Lecz nie jest ona popularyzacją nauki. Można uprawiać swoistą eseistykę naukową na pograniczu popularyzacji i publicystyki, lecz będzie to tylko jakiś margines publicystyki, stawiającej zagadnienia, wskazującej ogólne mechanizmy zachodzenia zjawisk, lecz nie mającej tego, co jest w publicystyce istotne: zdolności sugestywnego oddziaływania na postawy i poglądy, mobilizowania opinii i wywoływania reakcji publicznej, ingerującej gw opisywane procesy. Taka eseistyka jest może interesu-tijąca dla pewnych kategorii czytelników, lecz jej odzew ||| społeczny jest niewielki. H Warunki skuteczności publicystyki tkwią w metodzie || publicystycznego pisarstwa. Jest to pisarstwo udramatyzo-pwane. Rzeczowy opis naukowy, zawarty w terminach j-swoistych jakiejś nauki, jest trudno przystępny; z natury |j rzeczy opis taki jest spokojny, eliminujący akcenty emo-H cjonalne. Publicysta musi narzucać czytelnikowi obraz g sugestywny, dramatyczny, przemawiający do wyobraźni F i mobilizujący emocjonalnie. Tutaj dotykamy niezwykle ważnej sprawy: odpowiedzialności publicysty. Pierwszym warunkiem jego dobrej roboty jest poprawna i precyzyjna obserwacja. Obraz musi być udramatyzowany, lecz musi być prawdziwy. Stąd wielcy publicyści byli zawsze także badaczami doskonale operującymi metodami nauko- 7&9' wej weryfikacji spostrzeżeń, beznamiętnej i chłodnej, systematycznej obserwacji. Publicysta działa, wywołuje działania innych, zmierza do wywołania zmian. Niebezpieczeństwo publicystyki tkwi w tym, że bardzo łatwo jest, wykorzystując pewne obiegowe stereotypy, konstruować opisy wysoce dramatyczne lecz nieprawdziwe, krzywdzące, mobilizujące energię społeczną w niewłaściwym kierunku. Mechanizmy psychospołeczne mobilizujące działania ludzkie są dość proste i przy pewnej wiedzy można łatwo wygrywać na namiętnościach ludzkich. I tu właśnie tkwi niebezpieczeństwo, że dla efektu pisarskiego, dla wywołania podziwu, dla rozgłosu i dla innych jeszcze celów, publicysta może nadużyć swego talentu pisarskiego, swoich umiejętności pobudzania emocji, aby przedstawić obraz faktów uproszczony czy zafałszowany, wywołujący działania szkodliwe. Dlatego znajomość metod badania naukowego jest publicyście niezbędna. Znajomość różnych teorii naukowych w dziedzinach, w których publicysta pracuje, jest mu bardzo przydatna, gdyż pozwala łatwiej zrozumieć wewnętrzne powiązania zjawisk i prawidłowości ich przebiegu. Może ona uchronić go od popełniania fałszów i od nieodpowiedzialnego przedstawiania rzeczywistości. Publicystę różni od pisarstwa naukowego styl pracy i sposób konstruowania obrazu opisywanej rzeczywistości, konieczność oceny, wartościowania, działania, żądania. Oczywiście, nie wszystkie dziedziny publicystyki muszą być publicystyką ,,interwencyjną", lecz przecież wielka publicystyka społeczna, polityczna, literacka zawsze dotykała spraw ważnych, nabolałych, w których zaangażowane były doniosłe ludzkie dążenia, nadzieje, wartości, prace. Tak więc poprawność obserwacji, poprawność rozumowania i wyjaśniania jest pierwszym zespołem warunków społecznej skuteczności publicystyki. Te warunki pozwalają dopiero na zbudowanie fundamentu działania. Drugi m zespół warunków skuteczności publicystyki leży w metodzie oddziaływania na czytelnika: w doborze słów, w stylu, metaforach, apelowaniu do wyobraźni, pobudzaniu emocji itp. Ten warsztat jest właściwym terenem popisu talentu publicystycznego. Jak pobudzić zainteresowanie, jak utrzymać czytelnika w napięciu, jak nakreślić obraz i jak argumentować swoje tezy - na ten temat nie mam nic do powiedzenia, gdyż publicystyki w prawdziwym tego słowa znaczeniu nigdy nie uprawiałem. Zdaje mi się tylko, że umiar i tu jest bardzo wskazany, że przesada wywołuje skutki odwrotne niż zamierzone, ale niech specjaliści od badań nad prasą ustalą, jaki typ pisarstwa publicystycznego jest u nas najskuteczniejszy. Wreszcie dalszy warunek skuteczności publicystyki polega na właściwym adresowaniu przez nią swojego wołania. Jeżeli jest ono skierowane w ,,przestrzeń", będzie prawdopodobnie "wołaniem na puszczy". Publicysta może zwracać się do szerokich zbiorowości społecznych, może mobilizować opinię publiczną w ogóle, lecz wtedy jego działanie będzie ograniczone. Z konieczności jego język, stosowanie pojęć, sposoby rozumowania itd. ograniczają zakres czytelników. Każdy publicysta pisze do świadomie czy podświadomie założonego czytelnika i dla określonego kręgu odbiorców. Lecz społecznie skuteczna jest ta publicystyka, która wskazuje czynniki, siły, grupy społeczne i instytucje odpowiedzialne za istniejący stan rzeczy. Mogę się tu narazić na zarzut ogólnikowości czy też nieznajomości rzeczy. Oczywiście, tego rodzaju uogólnienie jest ryzykowne. Ale sprawa może być rozstrzygnięta empirycznie. Niech Krakowski Ośrodek Badań Prasoznaw-czych weźmie sprawę na warsztat i niech zbada, w jakim stopniu wyraźne zaadresowanie wpływa na skuteczność publicystyki społecznej. Będzie to jeszcze jeden możliwy rodzaj użyteczności nauki dla publicystyki. Wreszcie jeszcze jedno pytanie: Czy pracownicy nauki powinni i mogą uprawiać publicystykę? Pod wielu wzglę- 711 darni są w sytuacji uprzywilejowanej, zwłaszcza pracownicy nauk społecznych: mają do dyspozycji duże zbiory materiałów, zebrane przez instytucje naukowe, mają teorię, która pozwala im łatwo orientować się w niektórych mechanizmach życia społecznego, mają metodę weryfikowania opisu faktów i poprawności rozumowań. Lecz może brak im tego, na czym prawdziwa publicystyka polega: umiejętności pisania budzącego zainteresowanie, mobilizującego postawy, wywołującego działania. Publicystyka pracowników nauki jest więc najczęściej pograniczem eseistyki i popularyzacji nauki. Słowem - nie osiąga tych celów, o które chodzi publicystom. O POJĘCIU ŚRODOWISKA* "Nie możemy pojąć ciała bez wiedzy o całości wszech-rzeczy" - oto naczelne i krańcowe założenie wszelkiej nauki o środowisku, sformułowane przez Hipokratesa na przełomie V i IV wieku przed naszą erą. Formuła ta wyraża przekonanie o ścisłej zależności ciała żyjącego od jego zewnętrznych warunków życiowych, a zarazem mieści się w niej wskazanie metodologiczne, że ciało żyjące należy badać jako element szerszej struktury. Zgodnie z tą myślą - wyrażoną po raz pierwszy przez starożytnego mędrca-lekarza - nauka o środowisku jest nauką o zależności między organizmem żyjącym i otaczającymi go układami przedmiotów/Nie interesuje nas ani nikogo nie interesowało środowisko samo w sobie - zawsze tylko stosunek organizmu do środowiska. Inaczej mówiąc, tak jak nie istnieje środowisko samo w sobie, lecz tylko w stosunku do otaczanego przedmiotu (tzn. nie możemy mówić o otoczeniu czy środowisku inaczej niż w odniesieniu do czegoś, czego dany układ przedmiotów jest otoczeniem lub Środowiskiem), tak samo sensem badań nad środowiskiem jest nadzieja, że te badania wzbogacą naszą wiedzę o przedmiocie otaczanym, że poprzez badanie środowiska uzyskamy pewne dane o niektórych cechach przedmiotu, nieuchwytnych i niedostępnych badaniu przedmiotu izolowanego. • "Przegląd Socjologiczny", 1946, t. VIII. 713 Na tę swoistość logiczną pojęcia środowiska zwraca uwagę Goblot w Yocabulaire de la philosophie Lalande'a, pisząc, że wyraz milieu w znaczeniu angielskiego wyrazu environment (środowisko) jest illogiczny, gdyż "c'est 1'etre qui au milieu de ce qui 1'entoure, et l'expression milieu exterieur semblerait paradoxale si elle n'etait habituelle". Wyraz "środowisko" orzeka, że pewien przedmiot znajduje się wśród innych przedmiotów, przy czym ten przedmiot znajdujący się "wśród" jest najważniejszy, gdyż jego to obecność tworzy z przedmiotów otaczających "środowisko". Układ przedmiotów staje się środowiskiem dopiero wtedy, gdy zostanie odniesiony do jakiegoś przedmiotu znajdującego się wśród nich, a więc mówienie o środowisku jako układzie przedmiotów nie odniesionych rzeczywiście nie ma innego usprawiedliwienia poza nawykiem językowym. "Środowisko zewnętrzne" jest skrótową nazwą pewnej relacji, zachodzącej między otaczającym a otaczanym; tylko w języku potocznym i potscznej praktyce naukowej używamy tej nazwy skrótowej, oznaczając nią sam układ przedmiotów otaczających jakiś szczególny przedmiot badania. W dalszych rozważaniach posługuję się jako synonimami następującymi wyrażeniami: środowisko, otoczenie, układ otoczeniowy, układ przedmiotów otaczających. Rozróżnienia, jakie między środowiskiem a otoczeniem przeprowadzają Znamierowski i Szczurkiewicz 1, stają się zbędne przy położeniu nacisku na fakt, że otoczenie, które nie pozostaje w żadnej relacji z procesami życiowymi osobnika, jest obojętne dla opisu tych procesów, a zatem nas nie interesuje. Mówiąc o, środowisku mamy na myśli tylko te elementy świata zewnętrznego (realne czy idealne), które są odniesione do zachowań osobnika. Chcę przez to podkreślić, że w opisie środowiska opis przedmiotów zewnętrznych bez opisu organizacji wewnętrznej osobnika jest uproszcze- 1 Zob. Cz. Znamierowski: Podstawowe pojęcie teorii prawd, s. 60 i nast., T. Szczurkiewicz: Rasa, Środowisko, rodzina^ s. 206. 714 niem odbierającym sens badaniu środowiska, sprowadza je bowiem do badania określonego fragmentu rzeczywistości. W rozważaniach nad środowiskiem rzadko formułuje się wyraźnie ten stan rzeczy, uwzględniany na ogół w praktyce badawczej. Jednakże niekiedy, w różnych dziedzinach nauki, opierających się na założeniu o daleko sięgającej roli warunkującej środowiska wobec procesów życiowych osobnika - popełnia się błąd absolutyzowania środowiska. Otaczający układ przedmiotów, stanowiący "podłoże" czy "tło" życia wielu osobników, zostaje ujęty w oderwaniu od tych osobników i badany sam w sobie, w swojej własnej prawidłowości, a następnie wyniki badań zostają "zastosowane" do wyjaśnienia przebiegów życiowych osobników. Wyjaśnia się w ten sposób niektóre procesy rozwoju dzieci: przez podanie opisu pewnych szczegółów ich środowiska. Zakłada się przy tym milcząco, iż istnieje swoisty mechanizm jednolitego "wpływu" "identycznego" układu przedmiotów na wszystkich osobników. Absolutyzacja środowiska, szczególnie niebezpieczna na terenie nauk o człowieku, ma swoje powody w nie dość jasnym stawianiu zagadnień, uleganiu sugestiom powierzchownych obserwacji, jak również w pewnych tradycjach związanych z rolą pojęcia środowiska w nauce. II Zanim rozpoczęto systematyczne badania nad zależnością między przebiegiem procesów życiowych organizmu a otaczającym ten organizm układem przedmiotów - nauka o środowisku, począwszy od Hipokratesa, występowała w postaci pewnej tendencji (jeśli nie doktryny), którą można by nazwać "determinizmem środowiskowym" (sądzę, że zwrot ten najlepiej oddaje sens angielskiego słowa enyironmentalism). "Determinizm środowiskowy" jest może zwrotem nadużywającym przyjęte znaczenie wy- 71S razu "determinizm", gdyż używam go tu w znaczeniu "przekonania o Wyznaczającym wpływie środowiska", przy czym siła i stopień tego przekonania bywały różne u różnych "środowiskowców" (enyironmentalists). Determinizm środowiskowy występował w różnych postaciach w wielu gałęziach wiedzy. Jako jego naukowego ojca wskazuje się zazwyczaj Hipokratesa. Zdanie Hipokra-tesa zacytowane na wstępie jest sformułowaniem konsekwentnego determinizmu środowiskowego, który w tej postaci jest tezą ontologiczną o jedności struktury bytu, a równocześnie tezą metodologiczną orzekającą, że poznanie ciała będącego elementem tej struktury jest możliwe tylko przez poznanie całości struktury. W tej radykalnej postaci determinizm środowiskowy bywa formułowany rzadko. Podobnym przykładem jest wygłoszona przez Locke'a teoria tdbula rasa (empiryzmu genetycznego), może również sensualizm Condiiiaca, wywodząca się z, nich teoria psychologów aż do nauki o refleksach uwarunkowanych i behawioryzm. Wspomnijmy tylko ambitne oświadczenie Watsona, że można wychować każdy dowolny typ człowieka. Związki między procesami życiowymi i warunkami środowiskowymi zostały zaobserwowane i podkreślone z całym naciskiem przez przyrodników, wśród których na pierwszym miejscu wymienić trzeba Lamarcka. On pierwszy w swojej teorii ewolucji wskazał na przystosowanie do nowych warunków środowiskowych jako na najważniejszy czynnik przemian gatunków. Od Lamarcka poprzez Spencera i lamarckistów pojęcie przystosowania przedostało się na teren socjologii, zwłaszcza w Ameryce, gdzie gra do dziś znaczną rolę, zmieniwszy jednak znaczenie. Prowadzi się rozległe studia nad przystosowaniem społecznym, psychicznym i kulturalnym, tłumacząc nieprzystosowaniem wiele odchyleń od przeciętnych zachowań społecznych. Stwierdzono wiele uderzających zależności między .prze- 716 biegiem procesów życiowych a warunkami zewnętrznymi; np. przekonano się, że mniszek przeniesiony z nizin w góry zmienia nie tylko rozmiary, lecz pojawiają się różnice w kształtach i budowie anatomicznej liści, sposobie uwłosienia, barwie kwiatów itd. Stwierdzono, że skorupiak Palaemon hodowany w szklanym słoiku postawionym na lustrze wyrasta na osobnika przeźroczystego, podczas gdy drugi egzemplarz, hodowany w naczyniu porcelanowym, wyrasta na osobnika białego. Zacytujmy tylko te dwa przykłady reprezentacyjne. Historia nauki zna długie - zresztą jeszcze nie zupełnie zakończone - spory o doniosłość i ważność czynników dziedzicznych i środowiskowych w rozwoju osobnika i wyznaczaniu jego zachowania. Eksperymenty nad grochem i muchą owocową (tak dla rozwoju genetyki zasłużona Drosophila) i osiągane rezultaty budziły żywe zainteresowanie nauk społecznych, które od tych badań spodziewały się pomocy w rozstrzygnięciu własnych podstawowych wątpliwości dotyczących czynników wyznaczających życie psychiczne i społeczne człowieka. Jeśli bowiem czynniki dziedziczne (układ genów) miałyby ważność decydującą, to wychowawcy dążący do ulepszenia ludzkości mogliby pójść do terminu w .pracowniach eugenicz-nych, na co jednak wyraźnie nie mieli ochoty. Dlatego spory między "środowiskowcami" a "instynktywistami" przybierały formy szczególnie dramatyczne i wybiegające poza ramy zagadnień naukowych. Determinizm środowiskowy był niejednokrotnie silnie atakowany i podważany najpierw przez Galtona, następnie przez mendelizm, lecz środowiskowcy zawsze skutecznie wykazywali, że przecież w ostatecznej konsekwencji wszelkie związki dziedziczne zostały wytworzone przez środowisko. Czego spodziewano się od badań nad środowiskiem - zwłaszcza w socjologii? Spodziewano się znaleźć klucz do wyjaśnienia procesów powstawania kultur, ich rozwoju i upadku; środowisko miało wyjaśnić tworzenie się form 71.7 społecznych, rozwój osobnika, jego zachowanie (środowiskowe wzory społeczne i kulturalne) i jego procesy życiowe. Utworzona przez Haeckla ekologia znalazła swój oddźwięk i na terenie socjologii. Ekologia człowieka, unikając jednostronności determinizmu geograficznego, stara się wyjaśnić zachowanie człowieka - przez wykrycie jego powiązań środowiskowych - jako zachowanie organizmu reagującego na podniety środowiskowe. m Upraszczanie zagadnienia i zakładanie jednoznaczności wyznaczającego wpływu środowiska doprowadziło do koncepcji identycznego środowiska, które można zbadać w jego swoistej strukturze, a następnie zastosować wyniki tych badań do wyjaśnienia procesów rozwojowych (życiowych) wielu osobników. W założeniu tym niewątpliwie kryje się reminiscencja skorupiaka Palaemon, który w białym słoiku staje się biały, a więc i "białe" charaktery powinny się kształtować w ,,białych" środowiskach. Stąd zwrócenie się ku skrupulatnym analizom środowiska. Podnietę do tych badań dał Spencer, wskazując w pierwszych rozdziałach Zasad socjologii na dwie grupy czynników kształtujących zjawiska społeczne: wrodzoną naturę ludzką (Spencer pisał jeszcze: wrodzone przymioty) i środowisko. Wyróżniał on trzy zasadnicze typy środowisk, trzy środowiska, w których człowiek żyje: fizyczne, organiczne, supraorganiczne, czyli społeczne. Rozróżnienia Spencera znalazły żywe echo w socjologii amerykańskiej, a kiedy Cooley i inni wykazali, że to, co nazywamy naturą ludzką, jest wytworem społecznym, że "człowiek nie rodzi się ludzki", ale ludzki staje się tylko przez wpływ środowiska społecznego, zainteresowanie badaniami nad środowiskiem wzrosło. House pisze: "Próba badania społeczeństwa ludzkiego za pomocą konstrukcji 716 teoretycznych dostarczonych przez schemat pojęciowy człowiek - środowisko, była, jak widzieliśmy, wybitna i trwała w historii socjologii, ponieważ zdawała się zapewniać obiektywne podejście do zjawisk w inny sposób nieuchwytnych" 2. Badania te przede wszystkim szły w kierunku analizy środowiska. Starano się wykryć i usystematyzować, ułożyć w grupy i uporządkować pojęciowo układ przedmiotów otaczających człowieka, aby łatwiej ustalić związki łączące go z poszczególnymi układami przedmiotów jego otoczenia. Typowym przykładem takiej klasyfikacji i wyróżnienia różnych typów środowisk, w których człowiek żyje, jest klasyfikacja podana przez L. L. Bernarda 3. Klasyfikacja ta jest zasadniczo tylko rozbudowaniem klasyfikacji Spencera. Przedstawia się ona następująco: I. Środowiska fizyczne, obejmujące 7 grup elementów środowiskowych: elementy kosmiczne, fizyczno-geograficz-ne, gleby, klimatu, zasobów nieorganicznych, naturalnych źródeł procesów mechanicznych. II. Środowiska biologiczne albo organiczne, dzielące się na 8 grup: mikroorganizmy; pasożyty i owady; rośliny leśne dostarczające materiału na odzież i schrony, żywność i lekarstwo; zwierzęta leśne dostarczające podobnych materiałów; szczególnie złośliwe i szkodliwe zwierzęta i rośliny; ekologiczne i symbiotyczne stosunki roślin ,1 zwierząt; prenatalne środowiska zwierząt; naturalne procesy biologiczne. III. Środowiska społeczne rozpadają się na trzy grupy podstawowe: l) środowiska fizykospołeczne, obejmujące wszystko to, co zostało przez człowieka wytworzone z materiałów fizycznych, nieorganicznych, w celu zaspokojenia swoich potrzeb; 2 House: Development of Sociology, 1956, s. 270. . . 3 L. L. Bernard: A Ciassification of Enmronment, American Journal of Sociology, 1925-1928. 719 2) środowiska biospołeczne albo organicznospołeczne które w 6 grupach porządkują rośliny i zwierzęta hodowane przez człowieka we wszystkich możliwych celach; 3) środowiska psychospołeczne: a) zobiektywizowane i standaryzowane procesy zachowań (instytucje, zwyczaje, tradycje itd.); b) zobiektywizowane, lecz nie standaryzowane procesy zachowania (luźne kontakty, opinia publiczna itp.); c) zobiektywizowane i standaryzowane nagromadzone. symbole psychiczne i kompleksy znaczeń symbolicznych (książki, obrazy, nuty i zbiory itp.); d) język, gestykulacje itp. Klasyfikacja podana przez Bernarda jest jedną z wielu. Celem ich było uporządkowanie całości środowisk, na których działanie człowiek jest wystawiony. Jeśli bowiem znamy dokładnie strukturę środowiska i wiemy, jak dokonywa się jego wpływ na procesy życiowe człowieka, to możemy łatwo wyjaśniać zależności zachodzące między zachowaniem a otoczeniem. Lecz pytajnik "jak"? postawiony przed zagadnieniem wpływu środowiska skomplikował sprawę. IV Pojawiło się bowiem pytanie, czy każdy element tak bogatej struktury, każdy przedmiot znajdujący się wewnątrz kręgu zakreślonego promieniem ruchliwości przestrzennej i myślowej człowieka jest ważny w opisie środowiska, inaczej: Czy każdy przedmiot wywiera jakiś wpływ kształtujący postępowanie człowieka i czy wobec tego powinien zostać objęty definicją środowiska? Sprawa definicji środowiska zdawała się nie nastręczać specjalnych trudności. Kiedy jednak zaczęto systematycznie badać zależności między środowiskiem i procesami życiowymi, a więc kiedy powstało zagadnienie, jaki jest mechanizm wpływu środowiska, wyłoniły się trudności. 720 Przedmioty nie oddziałują na człowieka bezpośrednio, lecz tylko przez pewne bodźce. Stąd 'powstała koncepcja, że środowisko jest szeregiem bodźców działających na czło" wieka. Najogólniejsze sformułowanie 'tej koncepcji w sposób najbardziej 'przemyślany dał Szczurkiewicz w książce Rasa, środowisko, rodzina, podając następującą definicję:. "[...] Możemy określić ^środowisko jako chronologicznie uszeregowany 'zbiór wszystkich podniet bezpośrednio luib pośrednio działających z zewnątrz na danego osobnika od momentu jego zaistnienia poprzez wszystkie fazy jego życia aż do chwili śmierci" 4. Takie zdefiniowanie środowiska uniemożliwia swoiste absolutyzowanie środowiska, kończąc ostatecznie z legendą o środowisku identycznym dla wielu osobników 5. Szczurkiewicz pisze: ,,Identyczne środowisko dwóch jednostek ludzkich oznacza bowiem: oddziaływanie identycznego, jakościowo i chronologicznie, szeregu podniet geograficznych i społeczno-kulturowych na jednostkę A i jednostkę B, i 'to tylko wówczas, jeśli obie te jednostki wyposażone są w absolutnie takie same właściwości wrodzone". "Twierdzić tedy, iż A i B wyrośli w identycznym środowisku, znaczy twierdzić, iż A i B nie tylko przyszli równocześnie na świat, ale zarazem od urodzenia - wbrew prawom fizyki -• zawsze jeden z nich znajdował się w miejscu zajmowanym właśnie przez drugiego" 6. Skrajni środowiskowcy twierdzili, że organizm jest tylko bierną masą plastycznej protoplazmy, którą bodźce śro- 4 T. Szczurkiewicz, op. cit, s. 207. 6 Mówiąc powyżej o absolutyzacji środowiska, miałem na uwadze błąd wynikający z niezauważenia względności pojęcia środowiska. Środowisko jest zawsze środowiskiem czegoś. Akwarium staje się środowiskiem ryby dopiero z chwilą włożenia do niego ryby określonego gatunku, Szczurkiewicz, zwalczając koncepcję środowiska identycznego, wykazuje empiryczną niemożliwość istnienia dwóch środowisk identycznych, nawet wtedy, gdy nie zakłada się względności pojęcia środowiska. ' Tamże, s. 92. W - Odmiany czasu... 721 dowiskowe modelują dowolnie. Z koncepcją środowiska jako szeregu podniet związana została sprawa plastyczności organizmu (umysłu), a zbadanie, na czym plastyczność ta polega, znaczyło ustalenie związków zachodzących między podnietą środowiskową a reakcją organizmu. Bliższe badania wykazały, że: : a) struktury organiczne są selektywne w ich reakcjach na podniety środowiskowe, tzn. odpowiadają tylko na niektóre podniety, a o tym, czy na daną podnietę nastąpi reakcja czy nie, decyduje natura organizmu; b) rodzaj reakcji na daną podnietę jest wyznaczony nie tylko przez naturę podniety, lecz także przez naturę organizmu; c) nie zachodzi inny związek między podnietą a reakcją niż poprzez naturę organizmu, inaczej: tylko fizykochemiczna konstytucja organizmu wyznacza związek między podnietą i reakcją. Chociaż z jednej strony rozważania te podważają definiowanie środowiska jako szeregu podniet, to jednak dały one impuls do wprowadzenia koncepcji "środowiska indywidualnego" nawet w biologii. Vexkull w Allgemeine Biologie (1928) wyróżnia dwa zasadnicze środowiska każdego organizmu: "Merkwelt" i "Wirkwelt". Zakres całkowitego Środowiska wyznaczony jest dla każdego zwierzęcia przez budowę jego zmysłów i jego funkcje życiowe. Każde więc zwierzę nosi z sobą swoje środowisko niby bańkę mydlaną wokoło siebie. Układ otaczających przedmiotów sam w sobie może być identyczny, lecz podniety wychodzące od niego do otaczanego organizmu są różne, a natrafiając w organizmie na zróżnicowane narządy i potrzeby, a w organizmach podobnych na różne konstelacje psychiczne czy ustrojowe, wywołują różne reakcje, tzn. różne spostrzeżenia i działania. Ponieważ w badaniach nad środowiskiem te ostatnie są najważniejszym przedmiotem zainteresowań, więc w praktyce naukowej utarł się nie tylko zwrot "środowisko indywidualne", lecz i "środowisko su- 722 biektywne", podkreślający tę właśnie subiektywność reakcji na bodźce zewnętrzne. Zagadnienie determinizmu środowiskowego nabiera zupełnie innego naświetlenia. V Jednakże w wypadku zasadniczych podobieństw struktur psychofizycznych w pewnych granicach i środowiska mogą być podobne. W nauce o środowisku musimy więc wyróżnić dwie podstawowe grupy zagadnień: a) zagadnienie mechanizmu oddziaływania środowiska, czyli mówiąc ściślej, zagadnienie kształtowania się stosunków między osobnikiem a jego układami otoczeniowymi; b) zagadnienie zależności między procesami życiowymi podobnych struktur organicznych a zmianami w układach otoczeniowych. Zanim jednak przejdziemy do bliższego naszkicowania tych zagadnień, musimy ustalić, co rozumiemy przez nazwę ,,środowisko". Otóż w dalszych wywodach, mówiąc o środowisku, będziemy mieli na myśli to wszystko, co nie należąc do organizmu, wyznacza lub współwyznacza jego procesy życiowe. Punktem wyjścia jest dla nas organizm i jego procesy życiowe, pojęte najszerzej. Będziemy więc nazywali procesem życiowym wszelki szereg zachowań (wewnętrznych i zewnętrznych) organizmu powiązany w pewną całość. Każdy proces życiowy jest szeregiem przemian (funkcji) organizmu, dokonujący się w szeregu stosunków (związków) z elementami środowiskowymi. Inaczej mówiąc, każdemu procesowi życiowemu odpowiadają określone przedmioty otoczeniowe, które możemy nazwać korelatami (odpowiednikami) stosunków środowiskowych. Korelaty środowiskowe są strukturalnie powiązane z procesami życiowymi. Wyróżnić musimy procesy życiowe, których korelaty 723 środowiskowe są wymagane organicznie, tzn. bez istnienia których organizm nie może żyć (np. takimi korelatami są: powietrze, słońce, woda itp.). Układ tych korelatów wymaganych organicznie, aby mogły zachodzić procesy fizjologiczne, tworzy środowisko naturalne osobnika. Nazwa ta kryje pewną dwuznaczność, a mianowicie można ją przeciwstawić środowisku sztucznemu lub środowisku naturalnemu. W pierwszym wypadku przez środowisko naturalne rozumiemy warunki życiowe przeciętnie dodatnie, lub też warunki najczęściej spotykane w przyrodzie (bez interwencji człowieka naruszającej zwykły bieg życia danego osobnika). W drugim wypadku środowisko naturalne jest synonimem środowiska geofizycznego lub biofi-zycznego. Nie cały więc wszechświat, będący potencjalnie źródłem podniet działających na osobnika, jest jego środowiskiem naturalnym, lecz .tylko korelaty tych stosunków środowiskowych, które są ważne dla jego procesów fizjologicznych. Istnieją procesy życiowe, których determinacja organiczna jest wątpliwa lub niejasna, których organicznie wymagane korelaty nie istnieją lub nie pozwalają się ustalić. Są to procesy powstające na gruncie oddziaływania wzajemnego ludzi współżyjących w zbiorowościach oraz procesy celowej działalności człowieka, zmierzającego do zaspokojenia swoich zróżnicowanych potrzeb. Korelaty tych procesów określone są środowiskowo, nie zaś, organicznie. , ,. . Tzn. człowiek nie może się przystosować do środowiska, w którym brak powietrza, np. pod wodą, gdyż organiczna struktura nie może w tych warunkach funkcjonować, lecz może się przystosować do każdego środowiska społecznego i kulturowego. Procesy społeczne i kulturowe są determinowane w swoim przebiegu strukturą zbiorowości i swoistościami jej kultury, podczas gdy właściwości organiczne grają w nich tylko rolę wtórną. Odróżnić musimy stosunki społeczne, stosunki człowieka 7-24 z człowiekiem (czy zbiorowością), i stosunki kulturowe, łączące człowieka ze światem wytworów ludzkich. Korelatami pierwszych są ludzie i oni tworzą środowisko społeczne, korelatami drugich jest świat wytworów ludzkich - obojętnie, czy są one imaginacją (świat bogów i duchów) czy światem znaczeń (treści myślowych), czy też narzędzi i dóbr. W sumie tworzą one środowisko kulturowe człowieka, pozostającego z nimi w pewnych stosunkach. Nasuwa się tu cały szereg niezwykle trudnych zagadnień. Pierwsze zagadnienie dotyczy natury stosunków społecznych. Drogę do rozwiązania tej trudności wskazał Zna-niecki w swojej definicji środowiska społecznego i teorii styczności. Do określenia istoty środowiska społecznego możemy dojść tylko poprzez zbadanie natury styczności międzyludzkich. Druga trudność zasadnicza polega na oddzieleniu środowiska kulturowego od społecznego. Centralnym punktem zainteresowania jest tu stałe zachowanie się: w każdym procesie zachowania elementy społeczne i kulturowe są nierozłącznie splecione. Związek człowieka z jego wytworami dobrze ujmuje Mysłakowski, wprowadzając termin ,,środowisko sprzężone". Szczurkiewicz, wskazuje niesłychaną złożoność zagadnienia, próbuje rozwiązać je na podstawie subiektywnego ustosunkowania się do przedmiotów otaczających. Ustosunkowanie logiczno-rzeczowe do wytworów kulturowych wyodrębnia je od świata przedmiotów społecznych. Zagadnienie sięga głęboko w podstawowe sprawy poznania humanistycznego. Sądzę, że można się pokusić o próbę oddzielenia ich na podstawie sprawdzianów obiektywnych, gdyby udało się wykazać, że poznanie systemów kulturowych nie wymaga ich relaty-wizacji do zbiorowości. Wyróżniam zatem trzy rodzaje środowisk: naturalne, społeczne i kulturowe. Podstawą tego rozróżnienia jest stwierdzenie, że do każdego, procesu zachowania się ćżło-" wieka wchodzą elementy zewnętrzne, będące potężnymi 725 czynnikami współkształtowania tego procesu. Elementy te układają się w trzy klasy: przedmioty naturalne, ludzie i wytwory ludzkich czynności twórczych. Przy czym tylko ludzie posiadają moc świadomego i celowego działania i na tej ich własności opiera się prymat środowiska społecznego. WSPÓLNE CELE SOCJOLOGII I POLSKA SZKOŁA NARODOWA" Ze świetnego referatu, który A. Touraine rozesłał do członków swojego zespołu w celu ukierunkowania rozważań nad różnymi szkołami narodowymi w socjologii i ich stosunkiem do socjologii określonej po prostu jako nauka, chciałbym najpierw zapożyczyć kilka idei potrzebnych do określenia wspólnych celów socjologii i celów poszczególnych szkół narodowych. Temat wyznaczony naszej grupie przyjmuje milcząco założenie, że istnieją wspólne cele socjologii jako nauki czy też ogólne cele wynikające z jej cech metodologicznych i cele szkół narodowych wynikające z doświadczeń historycznych tych narodów. A. Touraine w swoim referacie nie mówi o celach socjologii, lecz o rolach socjologa. Jest jednak chyba oczywiste, że jest to tylko inny sposób mówienia o celach. Touraine mówi więc o roli intelektualnej, poznawczej socjologii, o roli ideologicznej i o inżynierii społecznej. Zatem zadania socjologii to odpowiednio: rozwijanie teorii zjawisk i procesów społecznych, a więc nauki w ścisłym tego słowa znaczeniu. Drugi cel polega na tworzeniu ideologii, czyli - starając się jakoś pogodzić wszystkie tak liczne, a tak rozbieżne definicje ideologii •- na stworzeniu wizji takie- * "Przegląd Socjologiczny", 1988, nr l-2. Jest to tekst referatu wygłoszonego 'na VI Światowym Kongresie Socjologicznym w Evian na posiedzeniu sekcji: Szkoły narodowe i wspólne cele. 727 go porządku życia społecznego, w którym wszystkie potrzeby ludzkie będą zaspokojone bez pozostawienia niepokojów i resentymentów. I wreszcie trzeci cel polega na uprawianiu inżynierii społecznej, czyli na ustalaniu techniki manipulowania ludźmi, tak by osiągnąć zamierzone cele praktyczne w sposób racjonalny. Otóż można by wysunąć tezę, że wspólne cele socjologii jako nauki to uprawianie i rozwijanie ogólnej teorii, natomiast te dwa pozostałe cele trzeba przekazać szkołom narodowym. Sprawa nie jest jednak tak prosta. Istnieją bowiem wyraźne zależności pomiędzy celami teoretycznymi a pozostałymi, zwłaszcza między teorią a inżynierią społeczną. .Bez teorii pozwalającej na przewidywanie zjawisk inżynieria jest niemożliwa. Stwierdzał to już Saint-Simon, który w początkach XIX wieku marzył o zbudowaniu teorii pozwalającej na rozwój techniki celowego kształtowania społeczeństw. Wzorem były mu tutaj nauki przyrodnicze i techniczne i ich model nauki ogólnej, kumulującej zweryfikowane teorie. Nie ma pewności, czy istnieje fównież taka sama zależność między teorią ogólną a ideologią, jednakże na gruncie niektórych definicji ideologii, np. na gruncie definicji marksowskiej, zależność ta jest taka sama jak zależność między teorią a social engineer-ing. Można by więc sądzić, że za milczące założenie określenia naszego tematu przyjęto także pogląd, iż socjologia jest taką nauką kumulatywną jak fizyka czy biologia. Poszczególne szkoły narodowe wnoszą swój zweryfikowany dorobek, mający ważność powszechną dla wszystkich kultur i typów społeczeństw (np. teza o zależnościach między Strukturą grup a cechami osobowości). Z takich wkładów powstaje socjologia jako nauka ogólna, będąca podstawą jej funkcji ideologicznych, a przede wszystkim funkcji inżynierskich. Lecz nie wszyscy socjologowie zgadzają się na taki model ich nauki. Dla wielu z nich jest to dyscyplina histo- 728 ryczna zrelatywizowana do określonych okresów i typów społeczeństwa, jej wyniki nie kumulują się, lecz tylko uzupełniają, a w rezultacie nie powstaje jednolita teoria ogólna, lecz zbiór teorii średniego zasięgu i teorii ad hoc oraz zbiór opisów za ich pomocą sporządzonych. Zatem wkład poszczególnych szkół narodowych polega na tym, że wnoszą one swoje wyniki do tego zbioru, z którego można wyciągać pewne uogólnienia o walorze powszechnym, lecz nie można zbudować ogólnej teorii o takim zasięgu. Sądzę, że nie trzeba tutaj rozstrzygać tego sporu, żeby zastanowić się nad stosunkiem poszczególnych szkół narodowych do socjologii jako nauki, pojętej jako zbiór wyników szczegółowych czy też zbiór teorii ogólnych. W każdym bowiem razie socjologia jako nauka powstaje najpierw na poziomie szkół narodowych. Jest ona tworzona przez konkretnych ludzi, żyjących w określonym narodzie, uczestniczących w doświadczeniach historycznych tego narodu. Socjolog bada rzeczywistość społeczną tego narodu; pojęcia, którymi się posługuje, są zaczerpnięte z tradycji kulturowej i języka jego narodu; uwaga jego jest skierowana na zagadnienia pojawiające się w życiu zbiorowym tego narodu. Do założeń ontologicznych i metodologicznych socjologa przenikają zinternalizowane systemy wartości istniejące w dziedzictwie kulturalnym narodu oraz terminy, zwroty i sposoby myślenia charakterystyczne dla danego narodu. Tak więc tworzy się styl uprawiania socjologii w danym kraju określony przez dziedzictwo kulturalne, problemy społeczne, ekonomiczne i polityczne danego narodu. Łatwo jest na przykład wskazać różnice między stylem uprawiania socjologii w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii czy między socjologią w Stanach Zjednoczonych i w Niemczech przed 1933 r Wystarczy porównać dzieła M. Webera, G. Simmela, A. Vierkandta i innych socjologów niemieckich z dziełami W. I. Thomasa, R. E. Parka, E. W. Burgessa bądź innych 729 współczesnych im socjologów amerykańskich, żeby zobaczyć te różnice. Spróbujmy więc określić, co będziemy rozumieli przez narodową szkołę socjologii. Przypomnijmy, że termin "szkoła naukowa" występuje przynajmniej w dwóch znaczeniach. Według dawnej tradycji o szkole naukowej mówimy wtedy, gdy grupa badaczy prowadzi badania kierując się zbiorem jednorodnych założeń teoretycznych i stosując metody mające pewien wspólny zespół ogólnych dyrektyw. Klasyczny przykład takiej szkoły stanowiła szkoła E. Durkheima, której dorobek był systematycznie prezentowany w "L'Annee Sociologique". Ponieważ szkoła Durkheima była szkołą prawie wyłącznie panującą we Francji - była ona równocześnie narodową szkołą francuską. Lecz czasami można mówić o szkole narodowej w znaczeniu raczej metaforycznym, kiedy bierze się pod uwagę całość dorobku socjologii w pewnym kraju, uwzględniając to, co podkreśliliśmy powyżej, mianowicie pewien styl uprawiania nauki charakterystyczny dla danego kraju, sposób stawiania zagadnień, posługiwanie się aparatem pojęciowym, w którym odbijają się tradycyjne wartości dziedzictwa kulturalnego danego narodu. Wtedy nawet wielość szkół naukowych, we właściwym znaczeniu tego słowa, występujących w danym kraju może być traktowana łącznie jako jedna szkoła narodowa. W tym też znaczeniu będę mówił później o polskiej szkole narodowej, zdając sobie sprawę z różnorodności występujących w niej tendencji teoretycznych i metodologicznych. Z tak szeroko zdefiniowanych szkół narodowych powstaje dorobek socjologii światowej czy też socjologii jako nauki, przy czym zdarza się czasem, że socjologia narodowa - dzięki swojemu dorobkowi przejmowanemu przez socjologów innych lub wszystkich krajów - staje się socjologią światową. Tak było z socjologią francuską przed pierwszą wojną światową, tak było z socjologią amery- 730 kańską "RO drugiej wojnie światowej. Teorie, metody, aparat pojęciowy i swoisty styl uprawiania socjologii w tych krajach były prawie powszechnie przyjęte i naśladowane przez socjologów wielu krajów. Obecnie jednak obserwujemy tendencję do różnicowania się szkół narodowych, dlatego słusznie na porządku obrad światowego kongresu zjawia się problem stosunku szkół narodowych do socjologii jako całości. II Idąc za tokiem myśli A. Touraine'a w jego referacie wstępnym, chciałbym określić niektóre cechy charakterystyczne polskiej szkoły narodowej i wskazać jej wkład do rozwoju socjologii światowej. Porównując socjologię polską z socjologią uprawianą obecnie np. w Stanach Zjednoczonych, Francji czy w ZSRR, możemy stwierdzić szereg różnic między nimi i szereg podobieństw. Niektóre zagadnienia rozwiązywane przez socjologów tych krajów są stawiane identycznie: np. zagadnienia urbanizacji, zagadnienia socjologii pracy i przemysłu. Niektóre zagadnienia są charakterystyczne dla pewnych krajów, np. uwaga, jaką się w Stanach Zjednoczonych poświęca konfliktom rasowym. Różnice wynikają z odmienności struktur społecznych badanych przez socjologów, z odmienności układu instytucji, dziedzictwa kulturowego oraz z odmienności doświadczeń historycznych. Dlatego prezentację polskiej szkoły rozpocznę od ogólnej charakterystyki doświadczeń historycznych narodu polskiego, które przyczyniły się do ukształtowania jego systemu wartości i sposobów myślenia o społeczeństwie. Trudno jest zamknąć w kilku zdaniach opis doświadczeń historycznych jakiegoś narodu, dlatego ograniczę się tu do wskazania tylko tych faktów i procesów, które wydają się najważniejsze. Przede wszystkim trzeba podkreślić, że 731 w XIX wieku, kiedy formowały się nowoczesne/narody europejskie, Polska pozbawiona była własnego państwa. Zatem problemem najważniejszym, który kolejno rozważały pokolenia polskie w tym wieku, było odzyskanie niepodległości politycznej. Stąd sprawa niepodległości politycznej była także stałym przedmiotem rozważań myśli społecznej w Polsce, a sama niepodległość i wolność w systemie wartości narodowych zajmowały czołowe miejsce. W XIX wieku myśl społeczna w Polsce zajęta była stale analizą sił społecznych, które doprowadziły do upadku państwa, oraz poszukiwała takich sił, które mogłyby doprowadzić do odzyskania niepodległości politycznej. Doktryny polityczne: radykalno-demokratyczne, konserwatywne, socjalistyczne, nacjonalistyczne, nie były związane - tak jak w krajach zachodnich - z walką o władzę polityczną. Formułowano je i analizowano pod kątem widzenia mobilizacji sił społecznych do wyzwolenia narodowego. Stąd także, jak to się wyraźnie zarysowało w doktrynie socjalizmu polskiego, kwestia walki klas i wyzwolenia społecznego czy rewolucji społecznej w Polsce zawsze łączyła się z zagadnieniem wyzwolenia narodowego. Drugim zagadnieniem rozważanym przez przedstawicieli myśli społecznej w Polsce, przez polityków i publicystów, zagadnieniem, które stało się zinternalizowanym elementem polskiej tradycji kulturalnej, jest sprawa rozwoju społecznego i przezwyciężenia zacofania. W XIX wieku, kiedy do Polski dotarł pozytywizm - przekształcił się w swoistą doktrynę społeczną tzw. pracy organicznej, jako najlepszej drogi do przezwyciężenia zacofania gospodarczego. Zagadnienie postępu, doktryny etyczne i filozoficzne w Polsce łączyły się ze "sprawą narodową polską". Po odzyskaniu niepodległości walka między kierunkiem reprezentowanym przez rządzącą grupę skupioną wokół Piłsudskiego, skrajną prawicą nacjonalistyczną^ wraz 732 z ugrupowaniami skłaniającymi się w stronę faszyzmu a ruchami demokratycznymi chłopskimi i partią socjalistyczną stała się walką o władzę. W swoich programach wszystkie te tendencje polityczne musiały odpowiadać przede wszystkim na zagadnienia wyrosłe w XIX wieku, kiedy naród nie miał własnego państwa ani własnych instytucji, których istnienie gwarantuje suwerenność polityczną. Były to w pierwszym rzędzie te zagadnienia, które pozostawił jako nie rozwiązane wiek XVIII i o które toczyła się w Polsce walka w chwili upadku państwa, pod koniec tego wieku, takie jak struktura społeczna, prymat ziemiaństwa i jego kultury, reforma rolna, zadawnione sprawy walki między chłopami a ziemiaństwem, problem stosunku do kościoła i roli kościoła w życiu państwa. W różnych programach politycznych, które miały mobilizować siły narodu do walki o odzyskanie niepodległości, sprawy te zawsze wysuwały się na czoło. Trzeba powiedzieć, że w okresie dwudziestolecia, po odzyskaniu niepodległości w r. 1918, rozwinęła się także inna tendencja w polskiej myśli społecznej, powstająca przede wszystkim wśród kręgów zawodowych i uniwersyteckich, którą J. Chałasiński nazwał tendencją do europejskości, a mianowicie odwrócenie się od zagadnień czysto narodowych, nawiązanie kontaktu z myślą akademicką, społeczną w krajach zachodnich. Należała tu szkoła Floriana Zna-nieckiego, nawiązującego do aktualnego stanu ówczesnej socjologii amerykańskiej, której sam był wtedy wybitnym przedstawicielem, oraz działalność Stefana Czarnowskiego, nawiązującego do szkoły Durkheima, którego był uczniem. Wojna w 1939 r., okupacja i walka podziemna znowu postawiły na porządku dziennym stare zagadnienia, tradycyjne polskie sprawy walki o niepodległość. Postawiły znowu pytanie, jak urządzić Polskę po wojnie, by zapobiec powtórzeniu się katastrofy z r. 1939. Znowu na plan pierwszy wysunęły się zagadnienia polityczne i społeczne, programy rewolucyjne i konserwatywne, stały się z po- 733 ikcyjne hasła polityczne mobilizujące/do wal- patriotyzmu i honoru, które przez cały stały na czele polskiego systemu w/rtości, zno-.ęły się na czoło. wojny przyniósł nowe doświadezienia i postawił przed narodem jako całością nowe sprawy, które przecież także musiały się odbić w pracach socjologów badających życie swojego narodu. Były to mianowicie: przesunięcie granic i przesiedlenie milionów ludzi na ziemie zachodnie i północne, potworne zniszczenia wojenne i strata Ys ludności przedwojennego państwa, szok psychiczny spowodowany cierpieniami okupacji i trudy odbudowy, a przede wszystkim rewolucyjna zmiana ustroju politycznego, reforma rolna i uspołecznienie gospodarki, rewolucja kulturalna przeprowadzona w duchu marksistowskiej ideologii, intensywna industrializacja, zmierzająca do stworzenia ekonomicznej bazy nowego ustroju społecznego. Doświadczenia wojenne i zmiany, które zaszły w strukturze społeczeństwa, nowy układ instytucji politycznych i ekonomicznych, walka o utrwalenie nowej władzy, proces budowania państwa socjalistycznego, narastanie uspołecznionej gospodarki - oto rozległy kompleks czynników kształtujących świadomość społeczną narodu, a zatem wywierający także wpływ na zagadnienia podejmowane przez socjologów, na sposób stawiania przez nich zagadnień, na preferencje w wyborze metod, a przede wszystkim na założenia ontologiczne, na system wartości, przejmowane świadomie lub nieświadomie z dziedzictwa kulturowego narodu i ogólnego stanu świadomości społecznej. Przez dwadzieścia z górą lat powstania i funkcjonowania nowego ustroju zaczęły się w społeczeństwie polskim tworzyć nowe sposoby myślenia i wzory zachowań, wyznaczone przede wszystkim przez zasady funkcjonowania instytucji politycznych i ekonomicznych. Zwłaszcza funkcjonowanie uspołecznionego przedsiębiorstwa ma tu podstawową wartość. Narastają nowe problemy społeczne, nowe 734 typy napięć i konfliktów. Socjologowie są zaangażowani w ich badanie, lecz równocześnie, będąc ich uczestnikami, przyjmują\wytwarzające się sposoby myślenia za naturalne i one także mają wpływ na stawianie i rozwiązywanie zagadnień\socjologicznych. Trzeba także podkreślić, że Polska jest krajem ludzi młodych, że przeszło 41% ludności liczy poniżej 25 lat. Do badań naukowych przystępuje w coraz szerszym zakresie pokolenie ludzi, którzy rozpoczęli naukę szkolną już po 1945 roku, którzy wykształcenie wyższe otrzymali już po 1956 roku i którzy mają inny sposób percypowania i reagowania na zachodzące wokół nich zjawiska niż socjologowie, którzy ukończyli studia przed wojną. III Starałem się wskazać dwa podstawowe czynniki kształtujące osobliwości polskiej socjologii, a mianowicie doświadczenia historyczne i rzeczywistość społeczną, jaka ukształtowała się na ziemiach polskich w wyniku wojny i reform powojennych. Jednakże nie są to jedyne czynniki tłumaczące powstawanie osobliwości, gdyż ten sam typ rzeczywistości społecznej spotykamy i w innych krajach socjalistycznych, w których jednak socjologia ma odrębny charakter. Zatem trzeba poszukać następnych czynników, czynników różnicujących. Są to istniejące w świadomości społecznej i w stylu uprawiania socjologu różne ramy odniesienia wyznaczające sposoby widzenia i interpretowania rzeczywistości. Wydaje się, że można by wskazać jako charakterystyczne dla polskiej socjologii następujące założenia teoretyczne, istniejące obok siebie, nakładające się i krzyżujące się zarówno w świadomości społecznej, jak w pracach socjologów i w ich interpretacjach współczesnego społeczeństwa polskiego: l. Zespół tradycyjnych wyobrażeń o społeczeństwie, 735 stanowiących zbitki pojęciowe różnych teorii i /doktryn społeczno-politycznych rozwijanych w XIX wieku. Tutaj należy swoista teoria społeczeństwa jako społeczności organicznej, opartej na podstawowych zasadach kultury narodowej i na wartościach etycznych. Od tych bowiem wartości zależało przetrwanie społeczeństwa w XIX wieku, podtrzymywanie wartości kultury decydowało o istnieniu narodu. Dalej, swoista teoria postępu jako celu społeczeństwa i konieczność podporządkowania interesów osobistych celom patriotycznym, teoria pracy organicznej, czyli systematycznej pracy przyczyniającej się do postępu całości. Istnieją też pewne elementy teorii mesjanistycznych, rozwiniętych przez mistyków XIX wieku, którzy uznawali wyjątkową pozycję narodu polskiego w świecie i traktowali klęski polityczne Polaków jako ofiarę historyczną. Tutaj także należą pewne elementy XIX-wiecznych teorii postępu i demokracji stanowiące kryteria oceny stosowane świadomie lub podświadomie w interpretacjach procesów społecznych. Nie mamy, jak dotychczas, żadnego systematycznego studium starającego się zanalizować wpływ tego dziedzictwa dziewiętnastowiecznej myśli społecznej w socjologii polskiej, lecz - jak już mówiłem powyżej - doświadczenia historyczne po roku 1939 podtrzymują aktualność wielu z nich i można je znaleźć w tych częściach interpretacji socjologicznych, gdzie socjologowie sięgają do wyobrażeń potocznych lub do założeń, które w kulturze polskiej traktowane są jako oczywiste. Tu należy np. swoisty prakty-cyzm socjologii polskiej, jej zaangażowanie w dyskusje publiczne nad bieżącymi problemami społeczeństwa, wrażliwość na zagrożenie interesów narodowych, zwracanie uwagi na stan rozwoju całości społeczeństwa, itp. 2. Na drugim miejscu wśród elementów wchodzących w skład założeń teoretycznych współczesnej socjologii polskiej trzeba wymienić pewne teorie rozwinięte w okresie międzywojennym przez takich socjologów, jak Florian 736 Znanłecki. Stefan Czarnowski, Kazimierz Dobrowolski, Jan St. Bystroń, Józef Chałasiński oraz Ludwik Krzywic--ki, którego wkład w rozwój marksizmu omówimy osobno. Wprawdzie teorie te były zwalczane w okresie dominacji .koncepcji stalinowskich, są jednak nadal żywe; zwłaszcza teoria osobowości F. Znanieckiego i jego koncepcje z zakresu teorii wychowania, teoria kultury S. Czarnowskie-go, metodologiczne dyrektywy łączenia historii i socjologii rozwinięte przez K. Dobrowolskiego i inne. Szczególnie trzeba podkreślić, że historyczny punkt widzenia ciągle jest żywy w socjologii polskiej i ułatwia jej akceptację materializmu historycznego. Drugim elementem metodologicznym jest stosowanie metody dokumentów osobistych, które ciągle są zbierane w dużym zakresie, publikowane w specjalnych zbiorach i opracowywane przez socjologów. Są one istotnym elementem popularyzacji socjologii, a równocześnie dostarczają ogromnej ilości informacji o procesach społecznych w różnych środowiskach, grupach zawodowych i klasach. 3. Analizując dalej elementy teorii myśli społecznej, musimy także wskazać teorie rozwijane przez kościół katolicki. Ruch intelektualny katolików polskich, rozwijający się w kilku odłamach, żywo interesuje się zagadnieniami socjologicznymi. Wprawdzie w socjologii akademickiej i wśród pracowników instytucji badawczych nie spotykamy wpływu socjologii katolickiej, lecz jest ona rozwijana intensywnie w katolickim uniwersytecie w Lublinie oraz w zrzeszeniach intelektualistów i pracowników skupionych wokół czasopism katolickich. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że kościół w Polsce widzi podstawowe źródło swojej siły w utrzymywaniu genetycznej, prostej i ainte-lektualnej religijności mas i mniej przywiązuje wagi do rozwijania teorii społecznej. Uważa bowiem, że teoria taka może być zwalczana przez inne teorie i przez nie zastępowana, natomiast fanatyczna wiara, irracjonalna i mistyczna, jest nie do pobicia przez żaden ruch intelektualny 737 47 - Odmiany czasu.. i przez żadną teorię empiryczną. Dlatego zdaniem kierowników kościoła wiara ta jest skuteczniejsza w walce z komunizmem niż jakakolwiek wysoko rozwinięta socjologia katolicka. Niemniej intelektualiści katoliccy rozwijają teorie socjologiczne, starając się z analizy stanu współczesnego społeczeństwa wyprowadzić wnioski do skutecznej reformy kościoła. Innym zagadnieniem jest wpływ tradycyjnych wartości reprezentowanych przez religię katolicką, które weszły do dziedzictwa kulturowego, takich jak koncepcja człowieka i osobowości, koncepcja stosunku jednostki do społeczeństwa, koncepcja oceny zachowań ludzkich itp., i które z tego dziedzictwa przenikają także do założeń i interpretacji socjologicznych. 4. W socjologii polskiej ważne miejsce zajmują obecnie teorie marksizmu: marksowska teoria społeczeństwa, teoria procesu historycznego, walki klas, teoria roli państwa socjalistycznego i polityki itp. Wpływ marksizmu na socjologię akademicką był bardzo silny. Recepcja powojenna marksizmu w Polsce nawiązywała najpierw do tradycji polskich marksistów, których w okresie międzywojennym .reprezentował Ludwik Krzywicki, dający własną interpretację materializmu historycznego. Również tradycyjne -uznanie metody historycznej sprzyjało tej recepcji. Do roku 1956 starsze już dzisiaj pokolenie socjologów przeszło przez okres przyswajania sobie dorobku marksizmu, zapoznając się z dziełami Marksa, Engelsa i Lenina. W następnych latach zaznaczył się także wpływ socjologii roz- -wijanej współcześnie w Stanach Zjednoczonych oraz w zachodniej Europie. Socjologia polska stała się więc miej-.scem spotkania różnych tendencji. Wpływ marksizmu w socjologii polskiej zaznaczył się: -a) w doborze tematyki badań i zwróceniu uwagi przede -wszystkim na procesy zachodzące w makrostrukturach, na przekształcenia klas i warstw społecznych; b) w założe-uliach filozoficznych, przyjmujących tezę obiektywności -738 procesu społecznego i jego swoistych prawidłowości; c) w założeniach przyjmujących złożoność czynników działających w tym procesie i konieczność wszechstronnej analizy procesów rzjawisk w ich całej złożoności, a zatem zmierzających do kombinowania różnych metod i technik badania; d) we wzmocnieniu tradycyjnego praktycznego nastawienia socjologii i wytyczeniu zadań prowadzenia prac użytecznych dla rozwoju gospodarczego; e) w nastawieniu ideologicznym i apologetycznym wobec polityki partii i instytucji nowego ustroju. Te podstawowe tendencje zarysowały się silnie w opisach procesów społecznych i interpretowaniu zjawisk zachodzących w społeczeństwie polskim. Tak np. badania nad inteligencją były zorientowane na weryfikację oficjalnej teorii powstawania inteligencji ludowej, badania klasy robotniczej i jej instytucji były ukierunkowane przez teorię tej klasy jako klasy podstawowej nowego ustroju, badania instytucji politycznych przyjmowały za punkt wyjścia ideologiczne określenie ich zadań itp. 5. Jak już wspomniałem, od 10 lat socjologia polska nawiązała ponowny kontakt z socjologią światową, przerwany w latach 1939-1945, a potem w latach 1949-1956. Wyjazdy na studia do USA i Europy zachodniej, napływ literatury i czasopism, stała współpraca w organizacjach międzynarodowych - oto niektóre czynniki powodujące napływ koncepcji teoretycznych tej socjologii do Polski. Rzecz jasna, że teorie te mają także poważny wpływ na ujmowanie i opis procesów zachodzących w Polsce, na ich interpretacje i wysnuwane wnioski. Można by wymienić prawie wszystkie teorie średniego zasięgu akceptowane we współczesnej socjologii, a więc np. teorie małych grup, teorie frustracji i agresji, dysonansu poznawczego, teorie rozwinięte w socjologii przemysłu i pracy, teorie kultury masowej i cywilizacji technicznej, teorie ruchliwości społecznej i stratyfikacji, teorie systemu społecznego i teorie ról społecznych, teorie integracji i dezorganizacji społecz- 739 Hej itp., gdyż prawie wszystkie one występują w pracach .socjologów polskich, dostarczają im aparatu pojęciowego i schematów interpretacyjnych. Tak jak po pierwszej wojnie światowej-po r. 1956 wystąpiła w Polsce silna tendencja do nawiązania kontaktu z socjologią światową i potwierdzenia w niej swojej obecności. Teorie rozwijane w krajach zachodnich zwracały uwagę na te aspekty procesów społecznych, które socjologia marksistowska tradycyjnie niejako zaniedbywała, a w okre-.sie stalinowskim wręcz lekceważyła, mianowicie na procesy zachodzące w mikrostrukturach i na różne mechanizmy psychospołeczne. Jakie więc są wyniki zderzenia się różnych tendencji teoretycznych i metodologicznych w socjologii polskiej? Nie można jeszcze stwierdzić wyników wyraźnych. W każdym razie trzeba podkreślić wzrastający nacisk doświadczeń pochodzących z funkcjonowania instytucji podstawowych tego społeczeństwa. Jeżeli jednak socjologowie będą .chcieli te doświadczenia przełożyć na język teorii, to nie wystarczy im do tego ani aparat pojęciowy tradycyjnej teorii materializmu historycznego, ani schematy teoretyczne powstałe w cywilizacji technicznej społeczeństw zachodnich. Cechą charakterystyczną tego społeczeństwa jest m.in. fakt, że idee marksizmu były jedną z sił to •społeczeństwo przekształcających, że zatem jego działanie jest jakby testem praktycznym tych idei. Zatem marksiści polscy muszą w swoich badaniach uwzględnić społeczne •działanie tego, co Marks dopiero tworzył i czego w społeczeństwie przez niego opisywanym nie było. Jednocześnie za mało jeszcze wiemy o rzeczywistych skutkach •działania gospodarki uspołecznionej i za mało o tym, jak przemysł uspołeczniony zmienia społeczeństwo. Nie możemy więc jeszcze powiedzieć, jakie cechy charakterystyczne będzie miało polskie społeczeństwo przemysłowe nadbudowane nad współczesną techniką funkcjonującą "w ramach gospodarki uspołecznionej i planowej. 740 IV Lecz bez względu na to, jaki będzie dalszy wkład socjologii polskiej w rozwój ogólnej teorii socjologicznej i bez względu na to, czy socjologię ujmujemy jako naukę kumulatywną, czy też tylko jako zbiór przyczynków mających walor w określonym wycinku czasu, możemy już wskazać szereg dziedzin, do których socjologia polska wniosła nowe materiały opisowe i stwierdzenia prawidłowości. Wymienimy kilka z nich. 1. Badanie zmian makrostruktur, a przede wszystkim zmian, jakim ulegają tradycyjne klasy społeczne po uspołecznieniu gospodarki i zlikwidowaniu prywatnej własności środków produkcji, umożliwiających korzystanie w większym zakresie z najemnej siły roboczej. Pod tym względem dokonane opisy zmian zachodzących w klasie chłopskiej, w klasie robotniczej, inteligencji, a w pewnym sensie i w klasie społecznej drobnych przedsiębiorców mają wartość istotną dla poznania ogólnych prawidłowości. 2. Badanie masowych migracji, przesiedleń, tworzenia się nowych społeczności lokalnych i nowych zbiorowości na ziemiach zachodnich i północnych. Zostały również zebrane opisy i materiały pozwalające na uogólnienia i porównania z procesami zachodzącymi w innych krajach,; gdzie miały miejsce podobne zjawiska. Jednakże ogromna skala tych procesów w Polsce nadaje im szczególną wagę. 3. Badanie prawidłowości procesów społecznych związanych z uprzemysłowieniem socjalistycznym, tzn. z rozbudową przemysłu uspołecznionego, prowadzoną przez instytucje państwa socjalistycznego. Nie wszystkie procesy tego uprzemysłowienia są identyczne z procesami znanymi z innych historycznych typów uprzemysłowienia (Anglia i zachodnia Europa, Japonia, kraje postkolonialne). W tym zakresie badania prowadzone przez socjologów polskich również dostarczają materiałów nie znanych w innych krajach. 741 4. Badanie społecznego systemu przemysłu uspołecznionego. Chodzi tu o socjologiczne aspekty funkcjonowania uspołecznionego przedsiębiorstwa, zarządzania i kierowania przemysłem oraz gospodarką uspołecznioną jako całością. W tym zakresie wyniki badań prowadzonych w Polsce mają również istotną wartość dla studiów porównawczych. Taką samą wartość mają badania nad funkcjonowaniem instytucji politycznych i mechanizmami sprawowania władzy, chociaż tutaj istnieje więcej tabu, których socjolog nie powinien dotykać, niż w innych dziedzinach badań. Wreszcie trzeba także podkreślić badania prowadzone w Polsce nad systemem szkolnym jako czynnikiem. przekształcania struktury społecznej i czynnikiem przekształcania gospodarki. Badania te prowadzono zwłaszcza nad różnymi aspektami działalności i osiąganych rezultatów przez szkoły wyższe. 5. Interesujące wyniki przynoszą również badania nad procesami urbanizacji, przenoszenia się ludności wiejskiej do miast, adaptacji tej ludności do warunków miejskich. Na szczególną uwagę zasługuje proces, który wystąpił bezpośrednio po wojnie, a który możemy nazwać ruralizacją miast, gdy do wyludnionych i zupełnie zniszczonych miast napływała ludność wiejska, i kształtowała życie miejskie zgodnie ze swoimi tradycyjnymi sposobami życia. Ważniejszy jest jednak proces urbanizacji wsi pod wpływem uprzemysłowienia i idącego w ślad za nim rozwoju kultury masowej. Szybki wzrost ludności miejskiej po 1945 roku dał okazję do zebrania opisów i materiałów na ten temat, materiałów do typologii tych miast. Również budowa zupełnie nowych miast dawała okazję do interesujących badań. 6. Wreszcie warto podkreślić badania prowadzone nad rozwojem swoistej kultury masowej społeczeństwa socjalistycznego, wyznaczanej z jednej strony rewolucyjnym skokiem w upowszechnieniu systemu szkolnego i jego demokratyzacji, rozbudowie środków masowego przekazy 742 wania treści, a z drugiej strony ideologią marksizmu oraz tradycyjnymi wartościami polskiej kultury reprezentacyjnej, jak i ludowej. Nie są to wszystkie dziedziny prowadzonych w Polsce badań socjologicznych. Wymieniłem tylko te, które mogą się wydać interesujące ze względu na analogiczne badania prowadzone w wielu innych krajach, a zatem mogą służyć do porównań i mogą przyczynić się do wzbogacenia socjologii światowej czy socjologii ogólnej. Powstaje pytanie, czy badania empiryczne prowadzone w tych dziedzinach rzeczywistości - odrębnie kształtowanych przez tradycję kulturalną, specyficzny układ instytucji politycznych i ekonomicznych, zinternalizowane wartości wytworzone przez swoistości procesu historycznego w minionych 150 latach - można prowadzić w oparciu o tak zróżnicowane założenia teoretyczne, pochodzące z tak różnych źródeł i zarazem tak wewnętrznie niespójne? Czy socjologia w Polsce nie musi doprowadzić do swoistej syntezy poglądów teoretycznych i czy te teorie nie ulegają tutaj mniej lub bardziej świadomemu uproszczeniu, dopasowaniu i unifikacji? Trzeba odróżnić kilka spraw. W życiu potocznym dokonujemy przecież dla potrzeb codziennego działania stałej interpretacji "teoretycznej" zjawisk zachodzących koło nas, nie troszcząc się bynajmniej o wewnętrzną spójność tych założeń teoretycznych, które wyjaśniają nam zachowanie naszych bliźnich i pozwalają na prognozy, na których opieramy nasze działania. Żeby żyć i działać w społeczeństwie, nie trzeba mieć jednolitej i spójnej teorii tego społeczeństwa; wystarczy suma uogólnień stwierdzających, że w takich a takich sytuacjach ludzie zachowują się tak a tak. Otóż w socjologii sprawa ma się podobnie; może ona być całością złożoną z niezbyt spójnych wewnętrznie teorii ad hoc i teorii średniego zasięgu, wystarczających do interpretacji zjawisk w poszczególnych dziedzinach rzeczywistości społecznej. Jednakże w miarę jej 743 rozwoju i dojrzewania metodologicznego wzrasta poczucie ważności teorii ogólnej. Im socjologia jest bliższa "socjologii praktycznej życia codziennego", tzn. im jest bliższa mniej lub bardziej usystematyzowanym wyobrażeniom potocznym, tym mniejsze jest w niej odczucie potrzeby takiej teorii ogólnej. W miarę jednak podnoszenia się wymagań metodologicznych i w miarę narastania różnych teorii średniego zasięgu potrzeba teorii ogólnej staje się wyraźnie j sza. Teoria taka musi wychodzić z pewnych założeń ontolo-gicznych, dotyczących "natury" badanej rzeczywistości społecznej. Z tych założeń wyprowadza się ogólne dyrektywy metodologiczne, a z nich szczegółowe techniki badań z jednej strony, a z drugiej - aparat pojęciowy służący do opisu i interpretacji badanej rzeczywistości. Taką teorią ogólną były marksizm, socjologizm, behawioryzm itp. taką teorią chce być teoria systemów społecznych. W socjologii polskiej taką jednolitą teorię stworzył Florian Zna-niecki, przyjmując, że rzeczywistość społeczna jest rzeczywistością kulturalną tworzoną przez świadomą działalność ludzi. Podstawowym elementem tej rzeczywistości, według Znanieckiego, są czynności społeczne, które składają się na kompleksy nazwane społecznymi stosunkami. Z kolei stosunki społeczne składają się na role społeczne jako podstawowe elementy składowe osobowości człowieka. Kompleksy ról natomiast tworzą grupy społeczne. Ze swojej filozoficznej koncepcji rzeczywistości społecznej Zna-niecki wyprowadzał także podstawową dyrektywę metodologiczną "współczynnika humanistycznego'" i techniki badawcze uważał za szczególną analizę dokumentów osobistych. Teoria ta, bynajmniej nie akceptowana w całości przez wszystkich socjologów, ciągle jeszcze wywiera swój urok na niektórych z nich. Najwięcej szans przyjęcia się jako teoria ogólna ma marksizm. Jednakże w swojej długiej historii, aż nadto był on zaangażowany w walki polityczne i społeczne, podczas 744 gdy rozwijanie ogólnej teorii było w nim zaniedbane, a w okresie stalinowskim wręcz zahamowane. Stąd marksiści nie starali się interpretować w kategoriach swojej teorii zjawisk i procesów zachodzących w mikrostrukturach, zjawisk kształtowania się osobowości, psychologu społecznej, współczesnej cywilizacji technicznej, społecznych następstw rewolucji naukowej itp. Wchodząc na drogę szeroko rozwiniętych badań empirycznych marksiści polscy otwierają chyba nowy i dość rewolucyjny rozdział w rozwoju marksizmu, podobnie jak marksiści w innych krajach, w których ustrój jest ukształtowany przez idee marksizmu, gdzie zatem badania empiryczne będą zarazem badaniem praktycznego funkcjonowania tych idei. Taki test empiryczny nie może pozostawać bez wpływu na dalszy rozwój marksizmu jako teorii społecznej i jako doktryny ideologicznej. W socjologii polskiej doniosłość rozwijania jednolitej teorii socjologicznej, pozwalającej na interpretację nowej rzeczywistości społecznej, jest odczuwana wyraźnie, chociaż dotychczas nie podejmowano jeszcze z różnych przyczyn próby jej skonstruowania. Nie mniej powoli narastają częściowe elementy takiej teorii socjologicznej społeczeństwa industrialnego o gospodarce uspołecznionej i centralnie planowanej, z jego specyficznymi zróżnicowaniami społecznymi i charakterystycznym układem instytucji. Nie można jednak lekceważyć przemożnego wpływu narodowej tradycji; podobnie jak we wszystkich krajach, nie tylko Trzeciego Świata, staje się ona potężnym czynnikiem kształtującym ludzkie sposoby myślenia i działania. Wrażliwość na te wartości kulturalne, które pozwoliły przetrwać w XIX wieku narodowi pozbawionemu państwa i które były ośrodkiem sił mobilizujących w okresie wojny i okupacji, jest ciągle silna w socjologii polskiej, i to nie tylko wśród starszego pokolenia. Socjologowie pozostający pod jej wpływem rozumieją, że wkład socjologii polskiej 745 do socjologii światowej może wyniknąć tylko z teoretycznego opracowania własnych doświadczeń historycznych, a nie z naśladownictwa nawet najbardziej interesujących doświadczeń opracowanych w innych krajach i uogólniających doświadczenia innych krajów. Słowem, polska szkoła narodowa może wnieść wtedy oryginalny wkład do socjologii światowej, jeżeli stworzy teorię własnych doświadczeń historycznych, jeżeli da teoretyczne opracowanie istotnych spraw, którymi żyje współczesne społeczeństwo polskie. Świadomość tej szansy i tego zadania staje się coraz powszechniejsza wśród socjologów w Polsce. NAWRÓT TEORII EWOLUCJI* Jest faktem powszechnie znanym, że nauki społeczne wiele zawdzięczają wizjom filozofii dziejów, tworzonym przez wielu myślicieli drugiej połowy XVIII i początków XIX w. Właściwie trzeba by sięgnąć jeszcze wcześniej - do XVII w. - i podkreślić doniosłość powoli rozwijanego pojęcia rozwoju dla ukształtowania filozoficznej wizji procesu historycznego jako przyrodzonego, spontanicznego rozwoju społeczeństwa. Można by więc pokazać, że pojęcie rozwoju odegrało istotną rolę w kształtowaniu pojęcia społeczeństwa i że pierwsze systemy socjologiczne XIX w. zajmowały się przede wszystkim zagadnieniem rozwoju społecznego. Znane są także powszechnie dalsze losy tych teorii w socjologii i etnologii. Pod wpływem, a może lepiej byłoby powiedzieć - w sprzężeniu zwrotnym z naukami biologicznymi idea ewolucji oraz idea postępu opanowały na długi okres umysły przedstawicieli tych nauk, znalazły wyraz w rozwiniętych teoriach ewolucji społecznej. Nie trzeba powtarzać tutaj tego, co czytelnik łatwo może znaleźć w drugim tomie książki H. Beckera i H. E. Barnesa: o wchłonięciu wczesnych filozoficznych koncepcji rozwoju (czy postępu, co nie zawsze było identyczne) przez powstającą socjologię i jak przekształcały się koncepcje ewo-lucjonistyczne socjologii historycznej1. * "Łódzkie Studia Etnograficzne", 1967, t. IX. 1 H. Becker i E. H. Barnes: Rozwój mySli społecznej od wiedzy ludowej do socjologu. Warszawa 1965, t. 2, rozdz. XIII, XVIII-XX. 747 m szkicu chcę zwrócić uwagę na ponowne npg"^0 zainteresowania ogólną teorią ewolucji spo-^if. ^ ich pięćdziesiątych i sześćdziesiątych naszego yiadomo, zainteresowanie ogólnymi teoriami ikało w latach dwudziestych, kiedy socjolo-,ący przekształcenia społeczeństwa zrezygno-waIi~z~po».-Jkiwania ogólnych praw rozwoju społeczeństw globalnych, a zajęli się badaniem przemian zachodzących w mniejszych systemach społecznych. Wtedy również pojęcie zmiany wyparło pojęcie ewolucji, co może najjaskra-wiej wyraziło się w znanej książce P. Sorokina Contempo-rary Sociological Theories, wydanej w r. 1928, w której termin "ewolucja" jest starannie zastępowany terminami "zmiana", "różnicowanie" itp. 2 do so^ -fo- •^ Różne były powody tego odejścia od teorii ewolucji -w naukach społecznych. Wiązała się ona z naturalizmem; sądzono, że jej utrzymanie wymaga przyjmowania orga-nicystycznej teorii społeczeństwa, jak w teorii Spencera, gdyż wtedy tylko można traktować rozwój społeczeństwa według zasad obowiązujących w świecie organizmów. Sądzono także, że teoria ewolucji w naukach społecznych wymaga przyjmowania teorii noszących ogólną nazwę darwinizmu społecznego, tzn. uznawania walki o byt jako podstawowej siły i czynnika wywołującego rozwój. Ponieważ teorie te stosunkowo łatwo można było krytykować, więc krytykę ich założeń rozciągano także na całość myśli ewolucjonistycznej. W etnologii i w socjologii ewo-lucjonizm został wyparty przez teorie dyfuzjonistyczne, a potem funkcjonalistyczne. Z jednej strony krytykowano schematy rozwoju linearnego, konstruowane przez ewo-lucjonistów, z drugiej strony założenia naturalistyczne lub też założenia metafizyczne3. Dlatego koncepcje rozwoju 2 Zob. P. Sorokin: Contemporary Sociological Theories, New York, London 1928. Nie wyróżnia on kierunku ewolucjónistycznego ani nie omawia osobno ewolucjonizmu. 3 Na ten lęk przed metafizyką wskazuje T. Kotarbiński w roz- 748 społecznego przekształcały się albo w koncepcje socjologii historycznej i porównawczej, albo też w koncepcje rozwoju dialektycznego, albo wreszcie w bardziej przyziemne, empiryczne poszukiwania uogólnień odnoszących się do zmian dokładnie opisanych i mierzonych, zachodzących. w układach łatwiej dostępnych badaniom niż społeczeństwa globalne. Nie znaczy to jednak, że koncepcje ewolucjonistyczne zostały całkowicie zapomniane. Dynamiczny punkt widzenia, tzn. ujmowanie przemian społecznych, ich opis, szukanie sił motorycznych zmieniających społeczeństwa, szukanie prawidłowości tych przemian było programem prawie wszystkich szkół socjologicznych. Pewien wyjątek stanowiła tu szkoła funkcjonalna, nastawiona na analizy istniejących struktur i starająca się wyjaśnić porządek procesów społecznych przez pokazanie wewnętrznych związków i przyporządkowań poszczególnych elementów w tych strukturach. Lecz przecież i w tej szkole, przy jej założeniach, nie można było pominąć badania procesów przemian i w końcu doczekaliśmy się także i funkcjonalnej teorii zmian społecznych, której charakterystycznym przykładem jest rozprawa T. Parsonsa, wykładająca elementy takiej teorii4. . Systematyczną dyskusję oraz odpowiedź krytykom, że analiza funkcjonalna nie nadaje się do analizy procesów przemian, dał w oparciu o sformułowanie E. Nagela& F. Cancian w artykule Funkcjonalna analiza zmianye. Nie wchodzę tutaj w szczegóły tej funkcjonalnej teorii prawie O lekceważeniu ewolucyjnego punktu widzenia w metodologii humanistyki, "Myśl Współczesna", 1949, nr l--2. 4 T. Parsons: Some Considerations on the Theory of Sociat Change, "Rural Sociology", 1961, nr 3, s. 219-239. 5 T. Nagel: Logie without Metaphysics. A Formalizatton of Functionalism, Glencoe 1956, s. 147-283. 6 F. Cancian: Functional Analysis of Change, w: A. Etzioni and E. Etzioni: Social Change, New York, London 1964, s. 112-124. 749 rozwoju, podaję tylko wymienione prace jako przykład, że żadna szkoła socjologiczna nie eliminowała całkowicie zagadnień zmian i rozwoju społecznego. Przez cały ten okres nie brakło przecież zwolenników ewolucjonizmu w czystej postaci. Spotykamy ich przede wszystkim wśród etnologów i etnografów radzieckich oraz etnologów amerykańskich pozostających wiernymi trądy -eji Morgana. Do nich należy przede wszystkim L. A. Whi-te, J. R. Stewart i inni. O ich próbach odrodzenia ewolucjonizmu informuje J. Lutyński w swojej znanej książce Ewolucjonizm w etnologii anglosaskiej a etnografia radziecka (Łódź 1956). Tam również znajdziemy pełne przedstawienie losów myśli ewolucjonistycznej w etnografii radzieckiej do r. 1955. Historycy teorii ewolucjonistycznej w naukach społecznych odróżniają zazwyczaj sformułowanie klasyczne od sformułowań neoewolucjonistycznych, pojawiających się około połowy naszego wieku. O tych pierwszych próbach Odrodzenia ewolucjonizmu informuje Lutyński, a A. Etzio-ni i E. Etzioni, w zbiorze wypisów pt. Social Change, przedrukowują jeden z artykułów J. H. Stewarta, dając mu znamienny tytuł: A neo-evolutionist approach7. Stewart zgadza się z krytykami, że klasyczne sformułowanie teorii ewolucji - w myśl którego wszystkie społeczeństwa przechodzą przez te same etapy rozwoju według jednej Unii rozwojowej, rządzonej identycznymi prawami, że wszystkie od dzikości zmierzają do tej samej cywilizacji, jaka rozwinęła się w Europie - nie da się utrzymać. Ta uproszczona teoria nie ostała się w świetle wyników badań porównawczych. Stewart uznaje ważność krytyki, lecz na miejsce schematu jednej linii rozwojowej wprowadza schemat rozwoju wieloliniowego. Ewolucja człowieka i jego kultury - zdaniem Stewarta - nie jest wy- 7 Artykuł ten uKazał się pierwotnie pod tytułem Cultural Evo-lution. W: "Scientitic Americah", 1956, nr 5, s. 70-80. ' 750 znaczona przez biologiczną naturę człowieka, lecz przez wzajemne oddziaływanie fizycznych cech człowieka i jego cech kulturowych, jego zdolności do twórczego znajdowania racjonalnych rozwiązań problemów życiowych w zróżnicowanych typach środowisk naturalnych, w zdolności do przekazywania nagromadzonych doświadczeń w postaci symboli oraz przekazywania wyuczonych sposobów zachowania. Początki ewolucji kulturalnej zaczynały się wraz z zastępowaniem części ciała przez narzędzia w zaspokajaniu potrzeb, lecz na późniejszym etapie wzrastała różnicująca rola nagromadzonych doświadczeń i gromadzonego dziedzictwa kulturowego. Tak więc, jak widzimy, Stewart przyjmuje wiele założeń klasycznej teorii ewolucji, odrzuca jednak jej założenia metafizyczne i stara się znaleźć ewolucjonistyczny schemat interpretacji ogromnej ilości materiałów empirycznych, nagromadzonych przez badaczy faktów konkretnych zmian zachodzących w różnych układach społecznych i kulturowych. Pozostawiając tymczasem ten tok rozumowania o próbach odrodzenia teorii ewolucjonistycznej, zwróćmy się w stronę wyników badań nad procesami przemian społecznych i tworzonych tutaj uogólnień empirycznych. Termin ,,zmiana" jest oczywiście terminem o znacznie szerszym zakresie niż termin "ewolucja". R. M. Maclver i C. H. Page wyróżnili następujące terminy oznaczające różne rodzaje zmian zachodzących w społeczeństwach czy układach społecznych: 1. Terminy oznaczające zmiany ciągłe, nie określone jako proces, ruch itp. 2. Terminy oznaczające zmiany ciągłe, lecz w określonym kierunku: a) zdefiniowane ilościowo ze względu na wielkość: akumulacja, wzrost itd.; b) zdefiniowane jakościowo ze względu na zróżnicowanie strukturalne lub funkcjonalne: ewolucja, rozwój, re-gresja, retrogresja; 751 c) zdefiniowane jakościowo ze względu na zbliżanie się do ideału czy układu wartości: postęp, upadek, rozkład, dekadencja, degeneracja; d) zdefiniowane ze względu na inny system i zgodność z nim: przystosowanie, adaptacja, akomodacja, asymila- ^ cja itp.8 Jak widzimy, ewolucja w takim układzie może być ^ rozpatrywana tylko jako jeden z różnych rodzajów pro- IjJ cesów przemian zachodzących w układach społecznych '"' i dlatego badania empiryczne, prowadzone nad wszystkimi tymi rodzajami przemian, zepchnęły na plan dalszy róż- ,; ważania dotyczące ogólnej teorii rozwoju układów spo- J łecznych czy też społeczeństw globalnych, j Jednakże wielu socjologów zdawało sobie sprawę, że ! odejście od ogólnej teorii i zwrócenie się ku badaniu fak- j tów i zbieraniu materiałów empirycznych może być tylko ' przejściowe i że jego uzasadnieniem może być tylko nowa, późniejsza synteza. Już Maclver i Page podkreślali w swoim szeroko studiowanym podręczniku, że odrzucając niektóre założenia klasycznego sformułowania teorii ewolucji (a przede wszystkim założenie orzekające, że ewolucja polega na rozwinięciu immanentnych, potencjalnych własności jakiegoś ,,organizmu" biologicznego czy społecznego) i oddzielając wyraźnie etyczne założenia teorii postępu od opisowego przedstawienia usystematyzowanych zmian - można i trzeba dążyć w socjologii do tworzenia ogólnych syntez przedstawiających długofalowe trendy rozwojowe różnych społecznych układów, czyli mówiąc językiem obu autorów: "broad pattern of social change", Trudno jest stwierdzić, w jakim stopniu wywody zawarte w licznych wydaniach tego podręcznika wpływały na zainteresowanie ogólną teorią rozwoju społecznego, niemniej poszukiwania takich ,,broad patterns" stawały się coraz częstsze. Nie brakło prób zastosowań różnych schematów; np. zastosowanie cybernetyki do analizy zmian 8 R. M. Maclver and C. H. Page: Society, 1961, s. 523. •752 systemów społecznych czy złożonych organizacji zawiera szczególnie fascynujące aspekty9. Jednakże nawrót do konstruowania ogólnych teorii rozwoju zjawił się ze strony ekonomicznych analiz wzrostu gospodarczego i ze strony rozważań nad znalezieniem dróg i metod szybkiej modernizacji krajów "zacofanych" i doprowadzenia ich do poziomu ekonomicznego krajów uprzemysłowionych. W pewnym sensie można więc powiedzieć, że książka W. W. Rostowa o stadiach wzrostu ekonomicznego 10 była znowu próbą sformułowania ogólnych praw rozwoju gospodarczego, pod wielu względami uderzająco przypomi^ nającą klasyczne sformułowania ewolucjonistów sprzed stu lat. Rostow podejmuje więc ideę jednakowych stadiów rozwojowych, przez które przechodzą wszystkie społeczeństwa jako systemy gospodarcze; od społeczeństwa tradycjonalistycznego przez okres rozwoju przedindustrial-nego stwarzającego warunki stadium nazwanego "take--off", przez stadium dążenia do dojrzałości, by wreszcie osiągnąć stadium wysokiej konsumpcji masowej. Rostow opiera się na analizie materiałów historycznych, podając nawet tablicę określającą, w których latach wybrane kraje weszły w stadium "take-off", a kiedy osiągnęły stadia następne. Była to więc znowu urzekająca synteza porządkująca proces dziejowy. Sam Rostow porównywał swoje dzieło z syntezą Marksa, nazywając je "a noncommunłst manifesto", przeciwstawiając wyróżnione przez siebie fazy rozwoju gospodarczego społeczeństwa historycznym typom społeczeństw wyróżnionych przez Marksa. Zostawmy na boku te wygórowane pretensje i ideologiczną treść teorii Rostowa, gdyż chodzi nam w tej chwili o wpływ jego koncepcji na dalsze ożywienie tendencji neoewolucjo-nistycznych w naukach społecznych. 8 Na przykład M. L. Cadwallader: The Cybernetic Analysis af Change, w: A. Etzioni and E. Etzioni, op, cit., s. 159-164. 10 ^ -yf Rostow: The Stages of Economłc, Growth, Cambridge 1960. fS - Odmiany czasu... Otóż, rzecz interesująca, ten impuls dla teorii ewolucji spotkał się znowu z innym impulsem - wychodzącym z nauk biologicznych - w postaci tzw. "variation and se-lective retention theory" n. Punktem wyjścia tej teorii jest stwierdzenie podobieństwa między doborem naturalnym w ewolucji organicznej a uczeniem się metodą prób i błędów w świecie społeczno-kulturowym. Proces mutacji, zachodzący w świecie organizmów, ma swoje odpowiedniki w procesie uczenia się, zjawiające się w postaci prób. Podobnie istnieje także w świecie zjawisk społecznych i kulturowych mechanizm selekcji zatrzymywania pewnych próbnych rozwiązań problemów, mechanizm rozmnażania, rozszerzania i propagowania wybranych i ustalonych wariantów. Ta formalna paralelność zjawisk stała się podstawą analizy procesów rozwoju społecznego i tworzenia nowych modeli procesu ewolucji społecznej analizy, dalekiej od przyjmowania teorii organizmu społecznego, analogicznego do organizmu biologicznego. Przedmiotem analizy jest tutaj proces społeczno-kulturowy, proces uczenia się, rozwiązywania sytuacji życiowych przez jednostki i grupy, ich proces przystosowania i twórczości, utrzymywania i propagowania osiągnięć w tym procesie. Z nowszej teorii ewolucji biologicznej na grunt analizy socjologicznej i etnologicznej zostały przeniesione pojęcia i modele zmienności, selekcji zdolności zatrzymywania i upowszechniania wybranej i zatrzymanej odmiany, przy czym "wariacją" czy "mutantem" w świecie kultury może być idea, nowa forma organizacyjna, wynalazek itd. Ustawienie analizy rozwoju w tej perspektywie może przynieść nowe rezultaty. Interesującą próbę pokazania zbieżności między teoriami rozwoju ekonomicznego a teoriami rozwoju społeczne- " Zob. D. T. Campbell: V(matźon and Selectwe Retention iv. Socio-Cultural Evolution, w: H. R. Barringer, G. L. Blanksten, R. W. Mack: Social Change in Developing Area, Cambridge, Mass. 1965, s. 50-67. 754 go podjął J. Spengler w artykule Social Evolution and the Theory of Economic Development12. Ujmuje on procesy wzrostu gospodarczego jako istotną część ewolucji społeczno-kulturowej i dlatego sądzi, że prawa rozwoju społecznego stosują się także do rozwoju gospodarczego. Teoria stadiów rozwojowych gospodarki, tak jak została przedstawiona przez Rostowa, bardzo przypomina ewolucyjny schemat jednoliniowego rozwoju społeczeństw. Analizując także inne schematy wzrostu ekonomicznego, Spengler dochodzi do wniosku, że przyjmują one wiele założeń pomocniczych zbieżnych z poglądami i założeniami przyjmowanymi przez neoewolucjonistów, takich jak L. A. Whi-te czy J. Stewart. Ten krótki przegląd wybranych prac ilustruje tezę o nawrocie ewolucjonistycznego myślenia w teoriach społeczeństwa i gospodarki. Czy jednak oznacza on także nawrót teorii ewolucji w ścisłym tego słowa znaczeniu? Nie ma oczywiście mowy o nawrocie klasycznej postaci teorii ewolucji takiej, jaką znamy z XIX w. Jednakże niektóre założenia tej teorii wykazują zadziwiającą trwałość. Stwierdzenie zachodzących zmian w świecie organicznym i nadorganicznym, tzn. w społeczeństwie i kulturze, jest zwykłym truizmem. Jest ono sprawą codziennej obserwacji i wystarczy porównać opisy zawarte w prasie codziennej sprzed kilkunastu lat, aby uświadomić sobie zakres i tempo tych przemian, już bez sięgania do studiów historycznych czy pamiętników pisanych w różnych wiekach. Teoretyczne ujmowanie i porządkowanie tych zmian, szukanie zasad, według których one przebiegają, i szukanie źródeł sił, które je wywołują, jest zadaniem refleksji naukowej opartej na systematycznych studiach porównawczych. Nie jest do przyjęcia pogląd, że zmiany w społeczeństwach i ich kulturach dokonują się chaotycznie, że 12 J. J. Spengler: Social Evolution. and the Theory of Economic Development, w: H. R. Barringer G. L. Blanksten, R. W. Mack, op. cit., s. 243-272. 755 ^ ę w żaden ogólny, uporządkowany wzór czy widłowości przebiegu procesów dziejowych ne ponad wszelką wątpliwość. Potwierdzają wielu opisach, dowodzących, że pewne stany sposób konieczny wywołują określone następ-•-&»., adane przez ewolucjonistów XIX w. schematy rozwo]0v/e form rodziny, ustrojów politycznych, narzędzi " pracy, form organizacji przestrzennej skupień ludzkich itp. mimo wielu dowolności nie były jednak tylko samymi dowolnościami. Powstają więc pytania: na jakich podstawach ontologicznych opierają się prawidłowości następstw różnych form organizacyjnych; czy te procesy są przypadkowe, zdarzające się w niektórych tylko wypadkach, czy też zachodzi tu powszechna konieczność i czym ona jest wyznaczona? Klasyczna teoria ewolucji zakładała, że proces rozwoju jest konieczny, gdyż wynika z immanentnych cech bytu, jest zdeterminowany przez prestrukturyzację natury, jest wynikiem konieczności tkwiącej w samej istocie rozwijających się organizmów, gatunków czy też całego wszechświata. Klasyczna teoria ewolucji przyjmowała ideę podstawowej jedności wszechświata i jego ciągłości13. W aktualnych procesach życia organizmów, grup ludzkich i kultur zachodzi wiele zmian przypadkowych, następuje wiele zdarzeń wpływających na sposoby myślenia i działania ludzi i grup, zjawia się wiele nowych idei i form działania, wiele zjawisk wpływa na taki czy inny przebieg procesów życiowych w każdym organizmie. Otóż klasyczna teoria ewolucji przyjmuje, że pod powierzchnią niejako tych wszystkich zjawisk i zdarzeń zmieniających bezustannie jakieś szczegóły ludzkich zachowań, stan ich organizmu itp. zachodzi podstawowy proces przemian, kumulujący tylko te szczegóły zmian, które zgodne są z podstawowymi cechami natury człowieka i społeczeństwa. Proces 18 Zob. A. Vandel: L'Homme et Evolution, Parłs 1948. 756 ewolucji jest niejako tylko wyzwalaniem immanentnych tendencji naturalnych, przyrodzonych, wynikających z pierwotnej prestrukturyzacji życia człowieka we wszystkich formach bytowania jednostkowego i zbiorowego. Jak widzieliśmy, te właśnie założenia ontologiczne były zbyt metafizyczne dla trzeźwych myślicieli przełomu XIX i XX w. Czy jednak możliwa jest teoria ewolucji społecznej nie przyjmująca tych założeń? Teoria stadiów wzrostu gospodarczego także nie mogła się obyć bez pewnego rodzaju założeń ontologicznych. Musiała ona przyjmować pewne założenia o jednolitej naturze ludzkiej we wszystkich społeczeństwach oraz pewne założenia dotyczące prestrukturyzacji gospodarki czy form gospodarczej działalności. Jak wykazał S. Kuznets - rozróżnianie stadiów wzrostu gospodarczego jest konstrukcją z trudem wytrzymującą test ścisłych badań empirycznych, a schemat przyjmujący takie czy inne założenia o konieczności następstwa stadiów wzrostu ma także daleko idące implikacje o zdeterminowanej ponadhistorycznie strukturze gospodarki14. A jednak ewolucjonistyczne szukanie stadiów rozwojowych i przewidywanie przyszłych stanów społecznych ma fascynujący urok i pociąga bardzo wielu uczonych. Mogłoby się wydawać, że pewne podstawowe stosunki między jednostkami pozostają zawsze bardzo podobne, niezależnie od ogólnego stanu społeczeństwa. Na przykład to, co zachodzi między przyjaciółmi, między mężem i żoną, między zwierzchnikiem i podwładnym itp., ma te same komponenty psychiczne, niezależnie od tego, czy zachodzi w społeczeństwie pierwotnym, średniowiecznym czy we współczesnej cywilizacji technicznej. Mogłoby się wydawać, że lęk o potomstwo, lęk przed śmiercią, nienawiść do wrogów, mechanizmy kompensacyjne psychiki, psychiczna otoczka 14 S. Kuznets: Notes on the Rake-Off, w: W. W. Rostow (ed.): The Economics of the Take-Off into Sustained Growth, New York 1963, s. 22-43. 757 powstająca wokół popędu seksualnego itp. są identyczne we wszystkich historycznych typach społeczeństwa. Umiejętni kolonizatorzy mogli wykorzystywać te stałe mechanizmy psychospołeczne w wojnach kolonialnych, w organizowaniu wyzysku kolonialnego, manipulując postawami pierwotnych plemion za pomocą technik wypracowanych w Europie, a wielu współczesnych politologów zarzuca Amerykanom, że zbyt mało znają dzieje starożytnego Rzymu, by mogli skutecznie prowadzić swoją politykę w skali światowej. Lecz te poglądy mogą potwierdzać tezę ewolucjonizmu i ciągłości procesu dziejowego. W każdym społeczeństwie istnieją czynniki decydujące o jego identyczności poprzez wszystkie przemiany. Trzeba więc zachodzące zmiany rozpatrywać nie tylko we wszystkich ich odmianach wyróżnionych w schemacie Maclvera i Page'a, lecz także w związku z mechanizmami utrzymywania zasadniczej identyczności zmieniających się układów, czy to biologicznych, czy kulturowych, czy społecznych. Można by więc powiedzieć, że stan poglądów w tej dziedzinie przedstawia się następująco: Potrzeba skonstruowania nowej teorii ewolucji, biorącej pod uwagę zarówno wszystkie postacie zmienności form życia społecznego, jak i jego kulturowych odpowiedników, biorącej pod uwagę utrzymywanie się stałych mechanizmów psychospołecznych w tych układach oraz Utrzymywanie się identyczności tych układów - jest oczywista. Nikt nie neguje zachodzenia zmian ani tego, że układają się one w prawidłowe przebiegi, że mają skutki kumulujące się i prowadzą do powstawania nowych struktur. Jednakże nie jest sprawą wyjaśnioną, jakie są podstawy tych procesów. Koncepcja prestrukturyzacji życia zbiorowego wydaje się nie do przyjęcia, jako zbyt metafizyczna i empirycznie nieuzasadniona. Wydaje się również, że przyjmowanie za podstawę tworzenia się prawidłowości rozwoju form społecznych stałych cech natury ludzkiej jest także nie do utrzymania. Za mało wiemy na- e 758 tomiast o wewnętrznych prawidłowościach samego procesu czy wszystkich procesów społecznych, aby w nich znaleźć czynniki porządkujące i organizujące przemiany w stałe wzory. W każdym razie zagadnienie zostało znowu postawione i w jego rozwiązanie angażują się we wspólnym wysiłku przedstawiciele wielu dyscyplin, od biologii do ekonomii. Nie brak im tej zdolności twórczej, jaką posiadali myśliciele XIX w. Jednakże obowiązują ich większe rygory metodologiczne, dysponują większym zasobem opisów faktów, są mniej skłonni do uproszczonych wizji i dlatego trudniej im konstruować zarys ogólnej teorii ewolucji, chociaż jej skonstruowanie wydaje się koniecznością. SPIS RZECZY ' Od Autora............... 5 Część pierwsza REKOMPOZYCJA MOZAIKI SPOŁECZNEJ Materiały do charakterystyki ludzi polskiego świata naukowego w XIX i początkach XX w. ........ 17 Materiały ' i metoda opracowania * Charakterystyka uczonych poszczególnych dziedzin nauki * Pochodzenie społeczne * Skład zawodowy * Udział uczonych w życiu społecznym i politycznym Inteligencja a pracownicy umysłowi ....... 58 Pracownicy umysłowi - problem społeczeństw uprzemysłowionych * Cechy społeczne inteligencji i cechy społeczne pracowników umysłowych * Socjologiczna problematyka inteligencji * Socjologiczna problematyka pracowników biurowych Struktura inteligencji w Polsce ......... 78 Znaczenie nazwy "inteligencja" * Współcześnie spotykane definicje inteligencji * Próba klasyfikacji definicji inteligencji * Próba klasyfikacji systemów zróżnicowania inteligencji * Próba ustalenia w liczbach struktury inteligencji polskiej * Kategorie graniczne między inteligencją a innymi warstwami * Zagadnienie wewnętrznej więzi w warstwie inteligencji 761 Mitologizacja intelektualistów 1.23 Zmieniające się definicje * Mitologizacja intelektualistów Funkcje inteligencji we współczesnych społeczeństwach . ./ 154 Eobotnicy ..............; 176 184 203 214 218 Zagadnienia zmiant w składzie społecznym klasy robotniczej * Proces integracji klasy robotniczej * Wskaźniki integracji * Proces tworzenia się klasowych instytucji władzy Założenia i zagadnienia badań nad klasą robotniczą . Rola chłopów w rozwoju społeczeństwa polskiego . Chłopi i socjalizm . . . . . . . . . . Przykład Jana Wantuły . . . . . . . ... Część druga PRZEMYSŁ - SPOŁECZEŃSTWO - OSOBOWOŚĆ Społeczne mechanizmy wpływu uprzemysłowienia . . . 229 Społeczne skutki maszynizacji pracy * Nowe formy organizacyjne * Nowe formy życia zbiorowego * Społeczne konsekwencje wzrostu i zróżnicowania potrzeb Społeczne warunki i społeczne skutki postępu technicznego , 245 Przedsiębiorstwo w procesach uprzemysłowienia . •• . . 252 Schemat analizy zależności między .przedsiębiorstwem przemysłowym i społeczeństwem . . . . . . . . . 278 Przedsiębiorstwo przemysłowe * Społeczeństwo * Schemat analizy wzajemnych zależności <"^~^ Osobowość ludzka w procesie powstawania społeczeństwa \ socjalistycznego . . . . . . . . . . . . . ]•- 293.1. \ • . . "-\ Zastane typy osobowości istniejące w społeczeństwie polskim * Wzór osobowości człowieka socjalistyczne- / " go * Ideał wychowawczy socjalizmu wobec zastanych 762 wzorów osobowości * Teoretyczne możliwości wychowania nowych typów osobowości * Instytucje i osobowość * Doniosłość funkcjonowania instytucji politycznych i ekonomicznych Część trzecia ZAGADNIENIA POLITYKI I ROZWOJU SZKÓŁ WYŻSZYCH O ustalenie polityki wobec nauki ........ 335 Zagadnienie zwiększenia efektywności wpływu nauki na rozwój społeczeństwa ........... 344 Kilka przypomnień o istocie nauki * Ogólne mecha- • niżmy wpływu nauki na społeczeństwo * Ogólne warunki intensyfikacji wpływu nauki na społeczeństwo * Analiza powiązań społecznych procesów powstawania i zastosowań nauki * Niewykorzystywanie zasobu wiedzy ' Zadania uniwersytetów w perspektywie planu 15-letniego . 364 Niektóre aspekty planowania w szkolnictwie wyższym . . 376 Pojęcie efektywności wyższego wykształcenia . . . . 394 Socjalistyczna koncepcja uniwersytetu . . . ; . . 399 Gospodarowanie zasobami zdolności ....... 411 Zagadnienia organizowania zespołów pracy naukowej i kierowania nimi . . . . . . ... . . . . . 421 Część czwarta REFLEKSJE NAD CZASEM TERAŹNIEJSZYM Uwagi o teoretycznych założeniach planowania kultury . 431 Definicja kultury a planowanie aktywności kulturalnej * Funkcja kultury w życiu społeczeństwa * Czynniki kształtujące aktywność kulturalną 440 452: 458 O środowisku twórczym Łodzi Społeczny koszt pomyłek Rozróbka i wykańczanie . 763 Asekuranctwo i wygodnictwo ......... 464 O biurokracji rzeczowo ........... 468 Naród świętujący ............ 472 Mieszkanie .............. 476 Refleksje nad planowaniem życia społecznego .... 481 Część piąta ROZWAŻANIA O METODZIE Interpretacja i rozumienie ludzkiego zachowania .... 499 Empiryczna podstawa zdań o związkach społecznych * Znaczenie ludzkich zachowań * Znaczenie społeczne * Interpretacja zachowań * Interpretacje socjologiczne * Rozumienie zachowań Epistemologiczne zagadnienia socjologii . . . . . . 519 Socjologia, ideologia i technika społeczna . . . ; . . 522 Zagadnienia metodologii badań społecznych w niektórych pracach Marksa i Engelsa .......... 545 Sformułowanie teorii materializmu historycznego * Rzut oka na stan badań społecznych w pierwszej połowie XIX wieku * Przełom dokonany w badaniach społecznych przez Marksa i Engelsa - Studium Engelsa o położeniu klasy robotniczej w Anglii * "Zwierciadło społeczeństwa" * Projekt badań społecznych przedstawiony przez Marksa I Międzynarodówce * Ankieta robotnicza opracowana przez Marksa- * Wnioski Humanizm i nauki humanistyczne 597 Znaczenie, terminu "humanizm" * Nauki humanistyczne * Humanizm i nauki humanistyczne * Humanizm a rozwój cywilizacji technicznej i zadania nauk humanistycznych Metoda biograficzna 615 764 Pojawienie się metody * Ogólna charakterystyka metody * Definicja dokumentów biograficznych * Sposoby zdobywania dokumentów osobistych * Metody opracowania i wykorzystania dokumentów biogra- . licznych * Zarzuty wysuwane przeciwko metodzie biograficznej * Zalety metody dokumentów osobistych Dyskusyjne zagadnienia metodologiczne współczesnej socjologii polskiej .............. Zagadnienia ontologiczne * Zagadnienia epistemolo-giczne * Zagadnienia terminologiczne * Zagadnienia adekwatności metody * Inne możliwości systematy-zacji zagadnień do dyskusji Socjologia, socjotechnika, prawo i administracja .... Od teorii socjologicznej do dyrektyw socjotechnicz-nych * Prawo jako narzędzie kierowania społeczeństwem * Od socjotechniki do formułowania przepisów prawa * Socjotechnika przez administrację Literatura i socjologia ........ Kategorie opisu socjologicznego ..... Publicystyka i nauka ........ JO pojęciu środowiska . (. . Wspólne cele socjologii ł polska szkoła narodowa Nawrót teorii ewolucji ........