Mojej żonie Pauli, mojej siostne Józefinie, mojemu bratu Juanowi i moim wszystkim synom i córkom: Jos‚ Silva Jr., Isabel Silva de Las Fuentes, Ricardo Silva, Margarita Silva Cantu, Tony Silva, Ana Maria Silva Martinez, Hilda Silva Gonzales, Laura Silva Lares, Delia Silva i Diana Silva. Jos‚ Silva Dla Marjorie Miele oraz Grace i Billa Owen Philip Miele POoZIĘKOWANIA Niestety, nie jesteœmy w stanie w pełni podziękować wszystkim naszym przyjaciołom, współpracownikom i krytykom, którzy okazali autorom tej ksišżki nieocenionš pomoc. Oto niektórzy z nich: Marcelino Alcala, Ruth Aley, Manuel Lujan Anton, dr Stephen Appelbaum, dr med. Robert Barnes, Joahanne Blodgett, Larry Blyden, dr Fred J. Bremner, Maria Luisa Bruque, Vicki Carr, dr Philip Chancellor, dr Jeffrey Chang, dr Erwin Di Cyan, dr George De Sau, Alfredo Duarte, dr m ed. Stanley Feller, Dord Fitz, Richard Floyd, Paul Fansella, Fermin de la Garza, Ray Glau, Pat Golbitz, Alexandro Gonzales, Reynaldo Gonzales, ksišdz Albert Gorayeb, Ronald Gorayeb, Paul Rivas, siostra Michele Guerin, Blaz Gutierrez, Emilio Guzman, dr J. Wilfred Hahn, Timothy Harvey, James Hearn, Richard Herro, Larry Hidore, Celeste Holm, Joanne Howell, Margaret Huddleston, Adele Hull, Chris Jensen, Umberto Juarez, Carol Lawrence, Fred Levin, Kate Lombardi, Dorothy Longoria, Alice i Harry Mcknight, Dic k Mazza, dr med. Clacy D. McKenzie, dr James Motiff, Jose Moubayed, Jim Needham, Wingate Paine, Marguerite Piazza, Eduardo Moniz Resende, Rosa Argentina Rivas, Jose Romero, dr med. Alberto Sanchez Vilchis, Gerald Seadey, Nelda Sheets, Alexis Smith, Loretta Swit, Pat Teague, dr Andre Weitzenhoffer, dr N.E. West, Jim Williams, dr med. Lance S. Wright. Tytuł oryginatu: The Srlva Mind Control Method Projekt i wykonanie okładki: Agencja MASTER Układ typograficzny i łamanie: Przemysław Skowroński Druk i oprawa: Drukarnia Wojskowa w Lodzi Współpraca: Laboratorium Psychotroniki "AIGIS" Wszelkie prawa zastrzeżone. Zadna częœć tej publikacji nie może być powielana, ani rozpowszechniana za pomocš urzšdzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujšcych, nagrywajšcych i innych, bez uprzedniego wyrażenia zgody przez wtaœciciela praw. Copyright O 1977 by Jos‚ Silva & Philip Miele Copyright O by Metoda Silvy - Polska Sp. z o.o. ISBN 83-85997-IS-6 Wydanie III, LódŸ 1995 Ksišikę wydrukowano na papierze ekologicznym RAVI 93-578 LódŸ, ul. Wróblewskiego 40 SPIS TRE?CI Philip Miele Od tłumacza .............................................................................. 9 Wstęp....................................... 13 l. Jak wykorzystać w szczególny sposób zdolnoœci własnego umysłu ................................................... 19 2. Spotkanie z Jos‚ ................................................................ 24 3. W jaki sposób medytować................................................... 31 Jos‚ Silva 4. Medytacja dynamiczna ........................................................... 36 5. Poprawa pamigci ................................................................ 43 6. Przyspieszona nauka .......................................................... 49 7. Twórczy sen ................................................................ ..... 53 8. Potęga twoich słów ..................................................... ..... 61 9. Siła wyobraŸni .............................. ....................................... 68 10. Poprawa zdrowia ................................................................. 75 11. Intymne ćwiczenia dla kochanków ........................................ 85 12. Każdy może nauczyć sig ESP ................................................ 90 13. Stworzenie własnej grupy ........................................................104 14. W jaki sposób możemy pomagać innym stosujšc Samokontrolę Umysłu .............................................109 15. Moje rozważania ....................................................................116 16. Lista kontrolna .........................................................................122 Philip Miele 17. Metoda Samokontroli w psychiatr....... ......... . ....... .......... ..124 I 8. Samokontrola Umysłu a poczucie własnej wartoœci ... ......... . 138 19. Samokontrola Umysłu w œwiecie biznesu ...... . .......... ........ ...155 20. Co dalej? ............ .. ............. . ............ ........... ........ . . ........ ...... I 63 Aneks I Kurs Samokontroli i stojšca za nim organizacja ... .......... ........... ..171 Aneks II Metoda Samokontroli Umysłu Silvy a pacjenci psychiatryczni .....181 Aneks III Wprowadzenie ......... . .............. ............ ............... ......... .......... ..... 214 Współzależnoœć uwagi ludzkiej na wykresach EEG ... ......... ........ 2I7 Koncentracja wewngtrzna jako składowa uwagi .... ........... ....... .. 224 Bibliografia ... . ............. .. .......... . ............ . ........... .. ....... ........ ..... 229 oo r?uMAczA W latach 1989-1992 jako dyrektor Kanadyjskiego Zwišzku Szermierczego, psycholog sportu i instruktor Metody Silvy miałem okazję przeprowadzić kursy tej metody z kadrš szermierzy kanadyjskich, a także z reprezentantami innych dyscyplin sportu. Interesowało mnie przede wszystkim, w jakim stopniu Samokontrola Umysłu może wpłynšć na poziom doskonałoœci sportowej zawodników oraz wyniki osišgane przez nich podczas zawodów międzynarodowych. Sz ermierka szczególnie dobrze nadaje się do tego rodzaju badań, gdyż w dyscyplinie tej rezultaty zależš w ogromnym stopniu od stƒnu emocjonalnego zawodników. Kontrola emocji, wysoka samoocena i pewnoœć siebie stanowiš klucz do sukcesów na arenie międzynarodowej. Po seńi kursów jesieniš 1990 roku i wiosnš 1991 roku Kanada zaczęła nagle odnosić drużynowe sukcesy w mistrzostwach œwiata w szabli i szpadzie mężczyzn. Przypadek? Być może... Na stronach tej ksišżki opisano wiele takich "przypadków". Potwierdzajš one teońę, iż wydarzenia majš tendencję kształtować się zgodnie z kierunkiem myœli, które dominujš w naszym umyœle. Rezultaty, osišgnięte przeze mnie w pracy ze sportowcami, zgodne sš z wnioskami z badań naukowych przeprowadzonych przez amerykańskiego psychologa dra George'a de Sau z absolwentami podstawowych kursów Samokontroli Umysłu Metodš Silvy w USA. Do zanotowanych przez uczonego zmian zalicza się: zwiększenie poczucia własnej wartoœci, zwiększenie pewnoœci siebie oraz ogólna zmiana osobowoœci w kierunku bardziej pozytywnej samooceny. 9 Zarówno moje doœwiadczenia w zakresie stosowania technik Silvy w psycholog sportu, jak i doœwiadczenia wielu milionów ludzi na całym œwiecie w okresie 28 lat wykładania metody dowodzš, iż największšjej wartoœcišjest uaktywnienie umysłu człowieka w stronę bardziej pozyLywnego postrzegania własnego życia, a także tworzenia dynamiki działań w kierunku pożšdanych zmian oraz rozwišzywanie problemów, któr e od lat wydawały się nierozwišzywalne. Metoda Silvy nie jest wprawdzie panaceum na wszelkie problemy codziennego życia czy czarodziejskš różdżkš, za dotknięciem której pojawi się przed naszym domem czerwony mercedes. Stosowanie jej wymaga od człowieka aktywnego udziału. Metoda ta jest jednak najbardziej kompletnym ze znanych mi zbiorów technik, które umożliwiajš dokonywanie w życiu trafniejszych wyborów oraz podejmowanie mšĆJ drzejszych decyzji dzięki zaangażowaniu procesów intuicyjnych. Sam wypróbowałem Metodę Silvy na sobie w okresie, kiedy po dwudziestu latach pracy trenerskiej z kadrš szermierczš w Dan i Kanadzie zdecydowałem się rozstać z karierš trenera i poszukać dla siebie innego zajęcia. Przez dwa lata utrzymywałem się z rodzinš z zasiłku dla bezrobotnych. Próba zajęcia się handlem zakończyła się stratš wszystkich oszczędnoœci i poważnymi długami. Moim marzeniem była wĆJ ówczas praca w administracji sportowej w Ottawie. Przypadkowo natknšłem się w prasie na ogłoszenie Metody Silvy. Po ukończeniu kursu zaczšłem "programować" swoje cele i nagle moje życie zaczęło się układać w nowy sposób. W wyborach do władz Zwišzku Szermierczego zostałem wiceprezesem do spraw szkolenia kadry, a w parę miesięcy póŸniej zaproponowano mi stały etat dyrektora technicznego Kanadyjskiego Zwišzku Szermierczego. Przekonany o wartoœci metody, udał em się do Teksasu, gdzie mieszczš się główna siedziba organizacji Metoda Silvy oraz oœrodek szkolenia instruktorów. Odbyłem tam dwutygodniowy kurs, który zapoczštkował moje działania na rzecz wprowadzenia technik Silvy na teren Polski. Wyniki badań naukowych z ostatniego dziesięciolecia w dziedzinie fizyki kwantowej oraz medycyny psychosomatycznej potwierdzajš wiarygodnoœć spostrzeżeń, które główny autor niniejszej ksišżki 10 Jos‚ Silva - intuicyjnie dokonał i zastosował w praktyce przed prawie pięćdziesięciu laty. Eksperyment fizyka Helmuta Schmidta z Mind Science Foundation w San Antonio w Teksasie, Roberta Jahna z Laboratońum Anomal Technicznych na Uniwersytecie Pńnceton oraz wielu innych badaczy wykazały, że umysł człowieka jest w stanie wpływać na mateńę nieożywionš. Badania i praktyczne zastosowanie niektórych technik Silvy przez takie sławy w dziedzinie medycyny psychosomatycznej jak dr Carl Simonton, dr Bernie Siegel, dr Larry Dossey oraz innych zapoczštkowały lawinowy rozwój nauki zwanej psychoneuroimmunologiš. Bada ona zależnoœć układu obronnego organizmu człowieka od jego myœli i emocji. Z badań wynika, że za pomocš odpowiedniego ukierunkowania myœli i wyobrażeń jesteœmy w stanie wpły wać na procesy zdrowienia. Pozytywne wyobrażenia i myœli wspomagajš nasz układ immunologiczny i przyspieszajš wyzdrowienia. Negatywne - osłabiajš odpornoœć i mogš pogłębiać stan choroby. Ksišżka, którš trzymacie Państwo w ręku, opisuje wiele tych i innych procesów. Ukazuje również życiowš drogę, która doprowadziła Jos‚ Silvę do stworzenia Metody Samokontroli Umysłu. Uprzytamnia nam, że każdy z nas jest genialny, gdyż dysponujemy umysłem, o którego granicach praktycznie nic nie wiadomo. Silva przekonuje, że każdy może nauczyć się korzystać z własnego geniuszu, zaœ uczucia takie jak miłoœć, radoœć, empatia stanowiš ogromnš siłę napędowš i noœnik energ, za pomocš której możemy zmienić na lepsze własne życie oraz pomóc w dokonaniu tego innym. Obecnie kursy Metody Silvy prowadzone sš w stu dwu krajach, a ksišżki zostały przetłumaczone na dwadzieœcia dziewięć języków. Od 1966 roku, w którym Silva przeprowadził swój pierwszy publiczny kurs w Teksasie, ukończyło go na całym œwiecie ponad osiem milionów ludzi. Uczestnikami zajęć sš katolicy, protestanci, muzułmanie, buddyœci, ateiœci - gdyż to, co przekazuje Jos‚ Silva, nie kłóci się z żadnš religiš œwiata. Jego metoda opiera się na prawdach uniwersalnych, mówišcych o genialnoœci umysłu oraz możliwoœciach efektywniejszego wykorzystania jego potencjału, tak aby każdy mógł cieszyć się zdrowiem, sukcesami i harmoniš w doczesnym życiu. 11 W Polsce kursy Metody Silvy prowadzone sš od stycznia 1992 roku. Do tej pory przekonało się o ich skutecznoœci wiele tysięcy absolwentów. Organizowane sš we wszystkich większych miastach kraju. Lista organizatorów kursów załšczona jest na końcu ksišżki. Andrzej Wójcikiewicz Ottawa, paŸdziernik 1994 roku WST?P W jednym z miast w zachodnich stanach architekt miejski zamknšł drzwi gabinetu, pozostawiajšc przy biurku zdenerwowanš sekretarkg. Zapodziały się gdzieœ plany i rysunki nowego centrum handlowego, które były niezbgdne do zatwierdzenia projektu przez Radę Miejskš pod koniec tygodnia. Z pracy zwalniano za przewinienia mniejszej wagi. Szef był jednak zadziwiajšco spokojny. Usiadł przy swoim biurku, znieruchomiał, zamknšł oczy i przez kilka chwil pozostawał wyciszony i skoncentrowany. Osoba patrzšca z boku mogłaby pomyœleć, że człowiek ów przygotowuje sig psychicznie na nadejœcie nieuniknionego kataklizmu. Po dziesięciu minutach architekt otworzył oczy, wstał i wyszedł ze swego gabinetu. - Wydaje mi się, że znalazłem - powiedział spokojnie. - Przejrzyjmy listę moich wydatków z zeszłego czwartku, kiedy byłem w Hartford. Czy pamięta pani, w której restauracji jadłem obiad? Zadzwonili. Plany i rysunki znajdowały sig w tej restauracji. Architekt przeszedł trening Samokontroli Umysłu rozbudzajšcy talenty, które przez większoœć z nas nie sš wykorzystywane. Odnajdywanie w pamigci zapomnianych zdarzeń, których niewytrenowany umysł nie potraft przywołać, było jednš z wielu rzeczy, których architekt nauczył sig podczas zajęć Silvy. Obecnie, po ukończeniu specjalnych kursów, wieleset tysięcy ludzi na całym œwiecie odkryło w sobie te niezwykle przydatne w życiu zdolnoœci. 13 Co właœciwie robił architekt podczas owych dziesigciu minut, kiedy z zamknigtymi oczyma siedział przy swoim biurku? Historia opowiedziana pnez innego absolwenta kursu Metody Silvy wyjaœnia nieco tę tajemnicę. Będšc na Bermudach przeżyłem niezwykłš przygodę. Miałem dwie godziny, aby złapać samolot powrotny do Nowego Jorku, ale nigdzie nie mogłem znaleŸć biletu lotniczego. Przez całš godzinę razem ze znajomymi przeszukiwaliœmy systematycznie pokoje, które zajmowałem. Szukaliœmy pod dywanem, za lodówkš, dosłownie wszędzie. Trzy razy rozpakowywałem moje walizki, ale bilet zniknšł jak kamfora. Całkowicie z desperowany postanowiłem znaleŸć sobie spokojny kšt i wprowadzić się w tzw. poziom alfa (poziom alfa używany jest w słownictwie Silvy i oznacza stan głębokiego rozluŸnienia, charakteryzujšcego się zwolnieniem częstotliwoœci impulsów mózgowych do częstotliwoœci pomiędzy 7 a 14 cykli na sekundg). Nie upłyngło parę chwil po osišgnigciu mojego poziomu alfa, gdy "zobaczyłem" wyraŸnie mój bilet, tak wyra Ÿnie, jak gdybym na niego patnył w rzeczywistoœci. Według tego, co "widziałem", bilet powinien znajdować się na dnie szafki, pomiędzy ksišżkami, prawie niedostrzegalny z zewnštn. Rzuciłem się w kierunku szafki. Bilet był tam, gdzie go ujnałem w wyobraŸni! Dla osób nie wytrenowanych w zakresie Metody Silvy wszystko to bnmi wysoce niewiarygodnie. Jednak po przeczytaniu dalszych rozdziałów tej ksišżki, napisanej pnez Jos‚ Silvę, człowieka, który stwonył tg metodę, dowiecie się o wielu zadziwiajšcych zdolnoœciach własnych umysłów. Zaœ najbardziej zadziwiajšcym jest fakt, iż tak łatwo i szybko można je w sobie rozbudzić. Jos‚ Silva poœwięcił większš częœć swojego życia na doœwiadczenia i badania zakresu, w jakim można wytrenować ludzki umysł. Rezultatem tych badań jest 36-40-godzinny kurs, po ukończeniu którego ludzie sš w stanie przypominać sobie neczy i sprawy, dawno zapomniane, kontrolować b61, pnyspieszać gojenie urazów czy powrót do zdrowia, porzucać nałogi i nie chciane nawyki, a pnede wszystkim w niebywały sposó b rozwijać własnš intuicję. "Szósty zmysł" staje się częœciš codziennego życia, pomagajšc w rozwišzywaniu jego małych i dużych problemów. Razem z tymi nowymi umiejgtnoœciami pny 14 chodzš wewnętrzny spokój i pogodny optymizm, oparte na namacalnych dowodach, że jesteœmy w stanie kontrolować nasze życie w stopniu oraz w sposób, którego istnienia dawniej nie mogliœmy nawet sobie wyobrazić. Ksišżka, którš macie w rękach, pozwala na teoretyczne zapoznanie się z metodš i na praktyczne opanowanie dużej częœci materiału stanowišcego treœć wykładów. Przy tworzeniu tego kursu Jos‚ Silva sięgał głęboko do tradycji filozof wschodnich, jak również czerpał z doœwiadczenia najzacniejszych filozofów Zachodu. Mimo filozoficznych podstaw, materiał przerabiany podczas kursu ma bardzo praktyczne z astosowania w codziennym życiu. Wszystko, czego uczy Jos‚, służy temu, aby ludzie mogli prowadzić szczęœliwsze i pełniejsze życie tu i teraz. Wykonujšc ćwiczenia opisane w kolejnych rozdziałach tej ksišżki, będziecie odnosić kolejne sukcesy, które niepomiernie zwiększš waszš wiarę w możliwoœć osišgnięcia rzeczy; dla ludzi nie zapoznanych z Metodš Silvy wydadzš się wręcz nieprawdopodobne. Istnieje jednak wiele naukowych dowodów, że umysł ludzki zdolny jest do dokonywania rzeczy niezwykłych. Istnieje również kilkaset tysięcy ludzi na œ wiecie, których życie, dzięki Metodzie Silvy, zaskakujšco zmieniło się na lepsze. Proszę sobie wyobrazić użycie własnego umysłu do polepszenia wzroku! Oto jak przedstawia swoje wrażenia jedna z absolwentek: "Po kursie zauważyłam, że mój wzrok nagle zaczšł się poprawiać. Przez 10 lat, od dzieciństwa do ukończenia szkoły, nosiłam okulary. Potem zaczęłam je znowu nosić, kiedy miałam trzydzieœci osiem lat. Zawsze mi mówiono, że moje lewe oko jest trzy razy słabsze od prawego. Moje pierwsze ??dorosłe?? okulary używałam do czytania. Po trzech lub czterech latach byłam zmuszona zmienić je na okulary dw uogniskowe, znacznie mocniejsze. Po kursie zauważyłam, że wprawdzie nie byłam w stanie czytać bez okularów, lecz mój wzrok zaczšł zdecydowanie się poprawiać. Zmiany na lepsze zachodziły tak szybko, że postanowiłam opóŸnić wizytę u okulisty. Zaczęłam nawet używać swoich okularów sprzed dwudziestu lat. Oniemiały ze zdziwienia lekarz zgodził się w końcu ze mnš, że do czasu otrzymania nowych szki eł moje dawne okulary wydajš się najlepsze". 15 W tym miejscu brzmi to może nieprawdopodobnie, ale rozdział dziesišty tej ksišżki wyjaœnia dokładniej, w jaki sposób absolwenci kursu używajš siły własnego umysłu w celu przyspieszenia procesów naturalnego gojenia w organizmie. Techniki sš zadziwiajšco proste. Oto sprawozdanie kobiety, która w przecišgu czterech miesięcy straciła trzynaœcie kilogramów: "Najpierw wyobraziłam sobie stół zastawiony ciastkami, lodami, łakociami, które uwielbiałam jeœć i które przeobrażały się w kolejne kilogramy mojej wagi. W wyobraŸni namalowałam ogromne czerwone ??X?? na tym stole, potem wyobraziłam sobie lustro z wizerunkiem samej siebie, groteskowo szerokiej, jak gdybym patrzyła na siebie w gabinecie krzywych luster. Następnie wyobraziłam sobie scenę skšpanš w złotym ĆJ œwietle. Na tej scenie stał stół, a na stole leżało dużo produktów białkowych, takich jak ryba, jajka, chude mięso itp. Namalowałam w wyobraŸni złote ??X?? na tym stole i znowu wyobraziłam sobie lustro, tym razem jednak wyglšdałam w tym lustrze tak, jak chciałam wyglšdać w rzeczywistoœci: wysoka i szczupła. W myœli powiedziałam sobie, że będę miała apetyt tylko na jedzenie zawierajšĆJ ce dużo białka. W wyobraŸni ustaliłam sobie dzień (bardzo ważne, gdyż w ten sposób miałam datę osišgnięcia mojego celu), w którym moi przyjaciele kolejno do mnie podchodzili i gratulowali mi wspaniałej figury. I tak się stało. Mimo wieloletnich doœwiadczeń z różnymi dietami metoda, którš opisałam, była jedynš, która przyniosła pożšdane rezultaty." Na tym właœnie polega kontrola własnego umysłu: wprowadzenie się w stan głębokiego rozluŸnienia, głębokiej relaksacji, podczas której używajšc języka obrazów i wzmacniajšc je słowami, możliwe staje się kontrolowanie funkcji organizmu, których œwiadoma kontrola uważana była do tej pory za niemożliwš. Przy wytrwałej praktyce nie widać kresu możliwych do osišgnięcia rezultatów. Jak widzicie, nie jest to zwykła ksišżka. Poprowadzi ona was przez kolejne kroki, rozpoczynajšc od głębokiej relaksacji i jej całkowitej kontroli (tzn. niezasypiania), do wykorzystania tych stanów rozluŸnienia fizycznego i psychicznego do celów kontroli własnego umysłu, rozwišzywania problemów zwišzanych z naszym zdrowiem fizycznym i psychicznym oraz rozwišzywania innych problemów 16 w sposób, który w obecnej chwili większoœć tzw. "zdrowo myœlšcych" ludzi uważa za niemożliwy. Jest to "ksišżka w ksišżce". Rozdziały pierwszy, drugi i dwudziesty, napisane przez Filipa Miele, opisujš Metodę Silvy, jej niezwykle dynamiczny rozwój na całym œwiecie i sposób, w jaki metoda ta pomogła niezliczonym rzeszom absolwentów kursów *. W pozostałych rozdziałach Jos‚ Silva opisuje wiele technik, nauczanych w czasie kursów. Trzeba jednak pamiętać, iż doœwiadczenia i przeżycia doznane podczas kursów prowadzonych w grupach przez wykwalifikowanych nauczycieli sš zdecydowanie różne od rezultatów i doœwiadczeń wynikajšcych z przerabiania materiału samodzielnie. Z naszych doœwiadczeń wynika, że nauka w grupach, ze względu na ich dynamikę i atmosferę, prowadzi do szybszych, bardziej spektakulamych wyników niż te, które można osišgnšć pracujšc samemu. Tych z waœ, którzy zdecydujš się na samodzielne wykonywanie zalecanych przez Jos‚ Silvę ćwiczeń, mogę zapewnić, że osišgnięte rezultaty z całš pewnoœciš wniosš korzystne i znaczšce zmiany w wasze życie - być może nie tak szybko jak po odbyciu kursu, ale z tš samš stuprocentowš gwarancjš. Jako pierwszy krok polecamy przeczytanie tej ksišżki od poczštku do końca, tak jak czyta się każdš normalnš ksišżkę. Podczas tego "pierwszego czytania" nie namawiamy do przerabiania ćwiczeń opisanych w kolejnych rozdziałach. Następnie sugerujemy ponowne przeczytanie rozdziałów od trzeciego do czternastego, aby jeszcze jaœniej widzieć cel, do którego zdšżamy. Kolejny krok to powrót do rozdziału trzeciego i zawartych w nim ćwiczeń. Należy przerabiać te ćwiczenia i tylko te ćwiczenia przez dwa do trzech tygodni. Następny krok to ćwiczenia zawarte w rozdziale czwartym i tak dalej. Ci z was, którzy przerobiš wszystkie kolejne ćwiczenia, aż do rozdziału czternastego, będš posiadali mniej więcej te same umiejętnoœci, które posiadajš absolwenci naszych kursów. Aby dalej rozwijać swoje umiejętnoœci, dobrze jest zorganizować grupę przyjaciół lub * Metoda Silvy jest nauczana w 102 krajach i przetlumaczona na 29 języków. 2 - Samokoalrola... znajomych, którzy również trenowali te same ćwiczenia. Rozdział trzynasty opisuje, jak to zrobić. W tym momencie stajecie w obliczu być może jednej z najpoważniejszych przemian w życiu. Każda transformacja pocišga za sobš zmianę sposobu widzenia siebie i œwiata, w którym żyjemy. "Z nowymi zdolnoœciami naszego umysłu wišże się obowišzek użycia ich w celu pomagania ludzkoœci" - głosi dewiza Jos‚ Silvy. W innych wypadkach używanie tych nowych zdolnoœci staje się niemożliwe, jak się przekonacie z dalszej lektury ksišżki. JAK WYKORZYSTAĆ w szczEaóu?rY sposóe ZOOLNO?CI W?.ASNEKO UMYSCU WyobraŸ sobie, że wchodzisz w bezpoœredni kontakt ze wszystkoprzenikajšcš Wyższš Inteligencjš i w przypływie nadprzyrodzonej radoœci dowiadujesz się, że stoi ona po twojej stronie. WyobraŸ też sobie, ie nawišzałeœ ten kontakt tak prostymi sposobami, że już do końca życia nie masz potrzeby odczuwać bezsilnego oddzielenia od tego, czego obecnoœć zawsze wyczuwałeœ, lecz nigdy nie mogłeœ dosięgn ĆJ šć - pomocnej mšdroœci, błysku olœnienia pojawiajšcego się we właœciwym momencie, odczucia życzliwej ci, ogromnej siły. Byłoby to tzw. doœwiadczenie szczytowe, nie tak różne - a być może wcale nie różnišce się - od duchowego uniesienia. Takiego właœnie uczucia doznaje większoœć ludzi po skończeniu czterodniowego kursu samokontroli Metodš Silvy. Do tej chwili już setki tysięcy ludzi na całym œwiecie doœwiadczyło tego uczucia. Codziennoœć tych ludzi zmieniała się, w miarę jak przyzwyczajali się do spożytkowania nowych form energ ukrytej w ich umyœle; w celu lepszej kontroli własnego przeznaczenia dla osišgnięcia bogatszego, zdrowszego, wolni ejszego od problemów życia. Jos‚ Silva opisuje w tej ksišżce niektóre z metod, których opanowanie możliwe jest przez regularne stosowanie ćwiczeń w domu. Przyjrzyjmy się, jak wyglšdajš pierwsze lekcje. Kurs zaczyna się wykładem wprowadzajšcym, który trwa około godziny i dwudziestu minut. Wykładowca wyjaœnia, na czym polega Samokontrola Umysłu, oraz streszcza okres dwudziestu pięciu lat badań naukowych, które doprowadziły do stworzenia tej metody. Na 19 stępnie przytacza w skrócie przykłady różnych zastosowań i korzyœci, jakie wynoszš absolwenci po skończeniu kursu w dziedzinie poprawy własnego zdrowia, rozwišzywania problemów życia codziennego oraz pogłgbiania i rozwoju własnego życia duchowego. Następuje dwudziestominutowa przerwa. Przy kawie wzajemnie poznajš się uczestnicy kursu. Wywodzš się z najróżniejszych œrodowisk. Sš wœród nich sekretarki, lekarze, nauczyciele, taksówkarze, studenci, księża, gospodynie domowe, renciœci, psychologowie itd. Po przerwie zaczynajš się kolejne sesje od pytań i odpowiedzi, po czym następujš konkretne ćwiczenia relaksowe, które majš na celu wprowadzenie uczestników w stan medytacji. Wykładowca wyjaœnia, że celem ćwiczeń jest wprowadzenie organizmu w stan głębokiego rozluŸnienia, tak głębokiego jak podczas snu. Jest to rozluŸnienie, któremu towarzyszy specjalny rodzaj œwiadomoœci. Faktycznie jest to zmodyfikowany stan œw iadomoœci, którym charakteryzuje się niemal każda dyscyplina medytacyjna, oraz stan żarliwej modlitwy. Stan ten osišga się bez użycia narkotyków czy aparatów typu , , biofeedback"*. Wykładowca okreœla taki stan rozluŸnienia jako "osišgnięcie własnego poziomu" lub "wejœcie w alfa". Pierwsze ćwiczenie trwa około trzydziestu minut, podczas których za pomocš bardzo prostych zwrotów, bez użycia naukowego żargonu czy dalekowschodnich wyrażeń, wykładowca łagodnie wprowadza słuchaczy w pożšdany stan spokoju i rozluŸnienia. Ci, którzy wykonywali już podobne ćwiczenia, uczšc się medytacji na innych kursach lub przerabiajšc je samemu przez wiele tygodni lub miesięcy, najbardziej zdumieni sš prostotš i łatwoœciš tego pierwszego ćwiczenia. Jedna z pierwszych sugest, którš wykładowca przekazuje słuchaczom podczas ćwiczenia, brzmi następujšco: "Uczysz się teraz używania w specjalny sposób większych obszarów twojego umysłu". Pełne znaczenie tego zdania jest dla wielu oszałamiajšce. Metoda sugeruje, iż każdy człowiek, bez wyjštku, jest w stanie wytrenować swój umysł tak, aby funkcjonował w zakresach, na temat których ogromna większoœh ĆJ ć poczštkujšcych ma prawo mieć jeszcze poważne * Aparaty do badania biologicznego sprzężenia zwrotnego. 20 wštpliwoœci. Dopiero kiedy ludzie praktycznie zaczynajš doœwiadczać na sobie efekty owych nowo nabytych umiejgtnoœci, poczštkowa niewiara przeradza się w entuzjazm. Jednš z kolejnych sugest, którš wykładowca powtarza podczas ćwiczeń, jest: "Proszę się teraz przenieœć w wyobraŸni do miejsca idealnego wypoczynku". Niezwykle przyjemne, bardzo uspokajajšce i ogromnie wyraziste ćwiczenie, które pobudza wyobraŸnię i pogłębia jednoczeœnie stan rozluŸnienia. Parę słów na temat samej medytacji. W języku codziennym oznacza po prostu rozważanie jakiejœ sprawy. Jeżeli odłożycie tę ksišżkę i zaczniecie myœleć, co by tu warto zjeœć dzisiaj na obiad, bgdzie to medytacja. Jednakże w szkołach medytacji na całym œwiecie słowo to ma węższe znaczenie i odnosi się do szczególnego stanu umysłu. W niektórych dyscyplinach osišgnięcie takiego stanu lub całkowite odseparowanie się umysłu od otaczajšcej rzeczywistoœci jest celem samym w sobie. Stan taki powoduje przyjemne uczucie spokoju oraz całkowitego rozluŸnienia, jak również zwigksza odpornoœć organizmu na choroby, szczególnie te, które zwišzane sš ze stresem i napięciem nerwowym, jak wykazujš to niezliczone badania naukowe w tym zakresie. Jest to jednak bardzo pasywny sposób medytacji. Metoda Silvy idzie o wiele dalej. W metodzie tej uczymy się posługiwania owymi zmodyfikowanymi stanami umysłu do rozwišzywania konkretnych problemów, małych i wielkich. To właœnie Jos‚ Silva nazywa medytacjš dynamicznš. W obecnych czasach mówi się coraz częœciej o częstotliwoœciach fal mózgowych typu alfa. Sš to częstotliwoœci, które mierzy się za pomocš elektroencefalografu (EEG). Zakres tych częstotliwoœci mierzony jest za pomocš liczby impulsów elektrycznych na sekundę. Częstotliwoœć od mniej więcej czternastu cykli na sekundę wzwyż ; nazywamy częstotliwoœciš typu beta; częstotliwoœć od siedmiu do czternastu cykli na sekundę - typu alfa; od czterech do siedmiu cykli - teta; oraz poniżej czterech - delta. Gdy wykonujemy codzienne czynnoœci w stanie pełnej œwiadomoœci, dominujšcš czgstotliwoœciš naszego mózgu jest częstotliwoœć beta. W słownictwie Silvy jest to 21 stan œwiadomoœci zewnętrznej. Gdy nasz umysł znajduje się w stanie głębokiej fantazji, gdy w łóżku szykujemy się do snu, ale jeszcze nie œpimy, lub gdy rano budzimy się ze snu, ale nie jesteœmy jeszcze całkowicie przebudzeni, dominujšcš częstotliwoœciš naszego mózgu jest alfa. Silva nazywa to stanem œwiadomoœci wewngtrznej. Podczas snu, w zależnoœci od jego fazy czgstotliwoœć fal mózgowych zmieni a sig pomiędzy alfa, teta i delta. Po treningu Silvy człowiek potrafi œwiadomie wprowadzić się w stan alfa, czyli zwolnić częstotliwoœć dominujšcych fal mózgowych, lecz jednoczeœnie utrzymać stan pełnej œwiadomoœci. Nasuwa sig w tym momencie pytanie: co właœciwie człowiek odczuwa, gdy z pełnš œwiadomoœciš wprowadza sig w poziom alfa? Wiemy dobrze, że stan lub poziom beta nie powoduje jakichœ specjalnych sensacji. W stanie tym możemy czuć się znudzeni lub zafascynowani, pewni siebie lub przerażeni, możliwoœci w beta sš praktycznie nieograniczone. Jeżeli chodzi o alfa, czyli stan wewngtrznej œwiadomoœci, możliwoœci takie u ogromnej wigkszoœci ludzi sš doœć ograniczone. Zycie nauczyło nas po prostu funkcjonować w beta, a nie w alfa lub teta, i kontakt z głgbszym poziomem naszego umysłu ogranicza się do fantazjowania oraz do stanów przed zaœnięciem i po przebudzeniu, o których przed chwilš wspominaliœmy. Jednakże w miarę treningu możliwoœci zaczynajš si g nagle mnożyć. Harry McKnight, zastępca dyrektora Silva Mind Control, opisał to w następujšcy sposób: "Wymiar alfa posiada własnš pełnš gamę zdolnoœci czuciowych, tak jak beta." Innymi słowy, w alfa możemy robić co innego niż w beta. Jest to kluczowa koncepcja w Kontroli Umysłu. W momencie gdy zaczynamy zapoznawać się bliżej ze zmienionymi stanami percepcji i uczymy się nimi posługiwać, nasz umysł zaczyna funkcjonować w szczególny sposób. Zaczynamy œwiadomie operować w zakresie metapsychicznym, czerpišc informacje - jak to okreœla Jos‚ - z tzw. Wyższej Inteligencji lub nadœwiadomoœci, która nas otacza. Większoœć ludzi przychodzi na kursy, aby nauczyć sig relaksacji, pozbyć sig bólu głowy lub bezsennoœci, albo nauczyć się robić rzeczy, które w normalnej sytuacji wymagajš ogromnego nakładu pracy lub 22 wysiłku woli, takich jak rzucenie palenia papierosów, utrata nadwagi, poprawa pamięci, efektywniejsze uczenie się itp. Otrzymujš to, po co przychodzš, i wiele, wiele więcej. Okazuje się nagle, że naszych pięć zmysłów, tzn. dotyk, smak, węch, słuch i wzrok, to tylko częœć zmysłów, z którymi przyszliœmy na œwiat. Odkrywamy obecnoœć innych, nazwijmy je, sił czy zmysłów, które kiedyœ dostępne były tylko dla wšskiej grupy ludzi, którzy - aby je rozwinšć - niejednokrotnie przechodzili przez życie oddaleni od aktywnego œwiata. Zadaniem treningu Silvy jest obudzenie i wyćwiczenie tych dodatkowych zdolnoœci. Nadine Bertin, redaktor "Mademoiselle", opisuje w numerze pisma z marca 1972 roku, co właœciwie znaczy owo przebudzenie: "Nasza współczesna kultura wszechmogšcej pigułki jest oczywiœcie w stanie dostarczyć nam proszków czy zastrzyków, zwiększajšcych chwilowo percepcję naszego umysłu. Ja jednak sięgam do Ÿródła. Kurs Kontroli Własnego Umysłu zwiększa tę percepcję w sposób naturalny. Uczy, JAK to robić. Już sama nazwa odzwierciedla fakt, że w odróżnieniu od pigułek, narkotyków czy hipnozy, to MY kontrolujemy NASZ umysł przez CAf.Y czas. Poszerzanie zakresu naszej œwiadomoœci, zdobywanie wiedzy niekonwencjonalnymi metodami i pomaganie innym ludziom dzięki wykorzystywaniu właœciwoœci umysłu ograniczone sš jedynie naszymi wewnętrznymi oporami i przeœwiadczeniami, do których zostaliœmy przyzwyczajeni. Wreszcie przychodzi moment, gdy nabieramy przekonania, że właœciwie nie ma rzeczy niemożliwych, i nagle używanie tych nowych właœciwoœ ci umysłu staje się rzeczš najzupełniej naturalnš. Słyszymy to od innych ludzi i staje się to również naszym udziałem." Z SPOTKANIE Z JOS? Jos‚ Silva urodził się w miasteczku o nazwie Laredo w Teksasie 11 sierpnia 1914 roku. Jego ojciec umarł, gdy Jos‚ miał cztery lata. Matka wyszła wkrótce ponownie za mšż i Jos‚ wraz ze starszš siostrš i młodszym bratem zamieszkał u babki. Dwa lata póŸniej stał się praktycznie żywicielem rodziny. Sprzedawał gazety, czyœcił buty i wykonywał inne dorywcze prace. Wieczorami obserwował siostrę i brata przy odr abianiu lekcji, od nich też nauczył się czytać i pisać. Do szkoły poszedł dopiero jako wykładowca. Jego rozstanie z biedš rozpoczęło się, gdy czekał na swojš kolejkę u fryzjera i sięgnšł po coœ do czytania. Był to korespondencyjny kurs naprawy radia. Kiedy Jos‚ poprosił fryzjera o pożyczenie pisma z lekcjš, otrzymał odpowiedŸ: tak, proszę, ale odpłatnie i pod warunkiem zdania w jego imieniu korespondencyjnego egzaminu, którego tekst był podany na ostatniej stronie pisma. Każdego tygodnia Silva płacił fryz jerowi dolara, czytał bieżšcš lekcję i wypełniał stronę egzaminu, którš fryzjer następnie wysyłał pod swoim nazwiskiem. W niedługim czasie w zakładzie fryzjerskim zawisł dyplom radiomechanika, a pigtnastoletni Jos‚ zaczšł ludziom naprawiać radia. Z biegiem czasu interes rozrósł się do takich rozmiarów, że stał się jednym z większych w okolicy i Silva był w stanie opłacić studia swojego rodzeństwa, odłożyć pienišdze na œlub oraz zdobyć pół miliona dolarów, które pozwoliły na finansowanie dwudziestoletnich b adań. Doprowadziły one do stworzenia Me;ody Samokontroli Umysłu, znanej jako Metoda Silvy. 24 Decydujšcy wpływ na póŸniejszy rozwój zainteresowań młodeg Jos‚ i na?kierunek jego póŸniejszych badań miał wojskowy psychi? tra. Jego zadaniem było przeprowadzenie wstępnych badań psychi? trycznych kandydatów do jednostki łšcznoœci w czasie drugiej wojn œwiatowej. - Czy moczysz się nocš w łóżku? - padło pierwsze pytanie. Jos aż zamurowało ze zdumienia. - Czy podobajš ci się kobiety? - Jos‚, który w tym czasie był ju; ojcem trojga dzieci i w planie miał jeszcze siedmioro, był przerażony "Ten człowiek - myœlał - na pewno wie dużo więcej na temat natun ludzkiej i ludzkiego umysłu, niż fryzjer z Laredo na temat radia. Dla czego więc zadaje takie dziwne pytania?" Ten kłopotliwy moment był poczštkiem odysei, która człowiek? bez dyplomów i tytułów uniwersyteckich postawiła w rzędzie naj? bardziej nowatorskich umysłów naszych czasów. Jego pierwszymi nauczycielami były dzieła Freuda, Junga i Adlera. Owe "niemšdre" pytania nabrały wkrótce głębszego znaczenia i w niedługim czasie Jos‚ był już w stanie zadawać własne... "Czy jesl możliwe - spekulował - by przy użyciu hipnozy wpłynšć pozytywnie na ludzkš inteligencję, czyli zmienić wskaŸnik IQ?" W tamtych czasach uważano, iż wskaŸnik inteligencji, czyli IQ, jest cechš wrodzonš, której nie można zmienić. Jak ktoœ się głupim urodził, to takim już do końca życia musi pozostać. Jos‚ nie był jednak o tym przekonany. Jednakże pytanie to pozostało na razie bez odpowiedzi, bowiem Silva pilnie studiował zaawansowanš elektronikę, aby zostać instruktorem w korpusie łšcznoœci. Kiedy został wreszcie zwolniony z wojska, był bez żadnych oszczędnoœci, gdyż te rozeszły się na utrzymanie rodziny podczas jego służby. Z majštkiem dwustu dolarów Jos‚ rozpoczšł od nowa rozbudowę swojego interesu. Aby przetrzymać ciężkie czas y, zaczšł również uczyć na pół etatu w szkole œredniej w Laredo, gdzie jego zadaniem było również stworzenie pracowni elektronicznej. Elektronika zaczęła kwitnšć pięć lat póŸniej, gdy na scenę weszła telewizja. Jos‚ zrezygnował z kariery w szkole i skoncentrował się na elektronice. Jego przedsiębiorstwo ponownie stało się największš in 25 westycjš tego typu w Laredo. Silva pracował codziennie do dziewištej wieczorem, potem jadł kolację, pomagał żonie położyć dzieci do łóżka, a w końcu, kiedy wreszcie w domu zapanował spokój, studiował przez trzy godziny psychologię. Szczególnie nurtowało go pytanie, które zadawał już sobie wczeœniej: czy współczynnik inteligencji (IQ) i zdolnoœci do nauki można podwyższyć przez jakšœ formę treningu umysłowego. Dodatkowego bodŸca dostarczały oceny niedostateczne na œwiadectwach szkolnych dzieci, informacje zaczerpnięte z ksišżek i wykładów na temat hipnozy oraz posiadana przez niego wiedza elektroniczna. Jos‚ wiedział już wtedy, że mózg ludzki działa na zasadzie bardzo słabych impulsów elektrycznych. Czytał o doœwiadczeniach, które na poczštku tego stulecia doprowadziły do odkrycia tzw. częstotliwoœci alfa. Z elektroniki wiedział, że idealny obwód elektryczny powinien mieć jak najniższš opornoœć, gdyż pozwala to na maksymalne wykorzystanie energ elektrycznej. Czyżby mózg ludzki był w stanie prac ować efektywniej, gdy obniży się jego impedancję (opornoœć pozornš)? Czy w ogóle można obniżyć opornoœć elektrycznš mózgu? Kiedy Jos‚ zaczšł stosować hipnozę na własnych dzieciach, aby uspokoić ich umysły, dokonał zakrawajšcego na paradoks odkrycia. Zauważył, iż mózg jest w stanie pracować intensywniej, kiedy jest mniej aktywny. Przy niższych częstotliwoœciach elektrycznych impulsów mózgowych umysły dzieci były w stanie przetworzyć więcej informacji. Najtrudniejszym problemem było utrzymanie umysłu w stanie pobudzenia i przy tomnoœci przy jednoczesnym obniżeniu częstotliwoœci impulsów do poziomu, który ludzie w normalnych warunkach osišgajš jedynie podczas snu lub w stanach głębokiego rozmarzenia. Dzięki zastosowaniu hipnozy Jos‚ był w stanie zwiększyć zdolnoœć dzieci do przyswajania większej iloœci materiału. Trudnoœci nastręczała niezależna interpretacja tego materiału i jego głębsze zrozumienie. Nie wystarczy przecież mieć głowę nabitš wiadomoœciami. Trzeba umieć je przetwarzać oraz z nich korzystać. Jos‚ wkrótce porzucił hipnozę i zaczšł eksperymentować stosujšc różnego rodzaju ćwiczenia umysłowe, które miały na celu uspokojenie (zwolnienie częstotliwoœci fal mózgowych), a jednoczeœnie 26 utrzymanie umysłu w stanie wigkszej przytomnoœci, niż to było możliwe przy zastosowaniu hipnozy. Ćwiczenia te miały również na celu polepszenie pamięci w połšczeniu ze zdolnoœciš interpretacji zapamiętanego materiału, co z kolei powinno prowadzić do podwyższenia współczynnika inteligencji. Ćwiczenia, z którymi eksperymentował Jos‚ i które ostatecznie doprowadziły do stworzenia metody kontroli własneg o umysłu, wymagały koncentracji przy pełnym rozluŸnieniu mięœniowym oraz stosowania kontrolowanej wizualizacji. Okazało się, że osišgnięcie owych "głębszych poziomów koncentracji", czyli œwiadome zwolnienie częstotliwoœci fal mózgowych, wielokrotnie zwiększa jego zdolnoœć przyswajania i przetwarzania materiału szkolnego w porównaniu do "normalnego" stanu umysłu, gdy pracuje on przy częstotliwoœciach beta . Dowodem tego były otrzymywane przez dzieci Jos‚ stopnie, które zaczęły się gwałtownie poprawiać w przecišgu trzech lat prowadzonych eksperymentów nad doskonaleniem techniki. Był to pierwszy poważny sukces Jos‚ na tym polu. PóŸniejsze badania naukowe, prowadzone na różnych uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych (szczególnie przy użyciu "biofeedback"), potwierdziły jego spostrzeżenia. Był on jednak pierwszym, który dowiódł, że mózg ludzki jest w stanie funkcjonować z pełnš œwiadomoœciš przy zakresach częstotliwoœci fal mózgowych alfa i teta. Wkrótce nastšpiło kolejne jeszcze bardziej zadziwiajšce odkrycie. Któregoœ wieczoru Jos‚ przepytywał z materiału szkolnego jednš ze swoich córek, gdy była w stanie rozluŸnienia, czyli alfa. Kiedy odpowiadała najedno pytanie, Jos‚ w myœlach formułowałjuż następne. Była to dla nich normalna procedura i niczym na razie nie różniła się od dziesištek poprzednich tego typu "posiedzeń". W pewnym momencie ru tyna została jednak gwałtownie zmieniona. Córka nagle odpowiedziała na pytanie, które nie zostało jeszcze zadane. Potem na następne. I jeszcze na nastgpne. Czytała jego mys'li. .. ! Był to rok 1953, kiedy to dzigki pracom dra J.B. Rhine'a z Uniwersytetu Duke'a badania naukowe nad ESP* zaczgły być z oporami akceptowane jako przedmiot, którym mogš się parać poważni na * ESP - Extra Sensory Perception - percepcja pozazmyslowa. 27 ukowcy. Jos‚ opisał doœwiadczenie z córkš w liœcie do dra Rhine'a. Otrzymał jednak bardzo chłodnš odpowiedŸ. Według dra Rhine'a, córka Jos‚ prawdopodobnie miała od urodzenia zdolnoœci metapsychiczne, w zwišzku z czym twierdzenie, iż je wyćwiczył, jest nonsensem. Zresztš, aby móc cokolwiek na ten temat powiedzieć, należało poddać dziewczynkę testom, zanim rozpoczęła trening. W tym czasie również sšsiedzi zauważyli niezwykłe postępy w nauce dzieci Jos‚. W poczštkowej fazie eksperymentów ludzie bardzo podejrzliwie traktowali jego próby "z nieznanym". Podejrzewano, że może się to łšczyć z czarnš magiš lub siłami nieczystymi, z którymi lepiej sig nie zadawać. Nie można było jednak ignorować sukcesu człowieka, który odważył się eksperymentować na własnych dzie ciach. Padło pytanie, czy Jos‚ chciałby pomóc również dzieciom sšsiadów. Po niepowodzeniu z listem do dra Rhine'a Jos‚ tego właœnie potrzebował. Gdyby był w stanie uzyskać w pracy z innymi dziećmi takie wyniki, jakie osišgnšł z jednym dzieckiem, byłby to powtarzalny eksperyment, który każdy naukowiec musiałby uznać. W przecišgu następnych dziesięciu lat trzydzieœcioro dziewięcioro dzieci przeszło trening z Jos‚. Po każdym treningu Jos‚ ulepszał swoje metody pracy uzyskujšc coraz lepsze wyniki. I tak, znów stał się pionierem: potrafił wyćwiczyć u innych zdolnoœci percepcji pozazmysłowej, czego dowodem było trzydzieœci dziewięć powtarzalnych eksperymentów. W przecišgu kolejnych trzech lat Jos‚ wypracował plan kursu, który z niewielkimi zmianami obowišzuje do dzisiaj. Kurs trwa od : 40 do 48 godzin. Może być prowadzony zarówno z dorosłymi, jalc ?' z dziećmi. Do tej pory przeprowadzonych zostało na całym œwiecie ? ponad pięćset tysięcy* "eksperymentów" z powtarzalnymi wynikami,' , których żaden naukowiec nie jest w stanie zignorować. Na owe długie lata badań i doskonalenia metod pozwalały do-. chody uzyskiwane z cišgle rozwijajšcej się działalnoœci handlowej. zwišzanej z elektronikš. W tym czasie nawet marzyć nie można bylo o dotacjach rzšdowych czy stypendiach uniwersyteckich na badania * Dane z 1977 roku. 28 naukowe w dziedzinie tak odległej, jakš była wtedy parapsychologia. Obecnie badania te oraz rozwój samej metody finansowane sš głównie przez organizację utworzonš przez Jos‚ Silvę. Instruktoi-zy wykładajš Metodę Silvy we wszystkich pięćdziesięciu stanach USA oraz w trzydziestu czterech krajach poza Stanami Zjednoczonymi.* Pomimo sukcesów Jos‚ nie stał się bożyszczem, "duchowym przywódcš" czy religijnym "guru" dla swoich naœladowców. Pozostał prostym człowiekiem o bezpretensjonalnym sposobie bycia. Mówi po angielsku, z miękkim, prawie zapomnianym meksykańsko-angielskim akcentem. Na pytanie, na czym polega sukces, odpowiada przytaczajšc rzeczywiste historie. Oto niektóre z nich: Bostońska gazeta "Herald American" zamieœciła list od czytelniczki, w którym błaga ona o pomoc dla męża cierpišcego na migrenę. W następnym numerze ukazał się list od innego czytelnika z pros'bš o pomoc w podobnej sprawie. Listy te przeczytała pewna lekarka z Bostonu i napisała do redakcji "Herald American", iż sama przez wiele lat cierpiała na ciężkš migrenę, która całkowicie zniknęła po kursie Silvy. "Na kolejnym wykładzie sala była załadowana do granic możliwoœci" - pisze wykładowca z Bostonu. Znany psychiatra polecał swoim pacjentom Metodę Silvy, gdyż pozwala ona na intuicyjny dostęp do informacji, których otrzymanie w niektórych wypadkach wymagałoby wieloletniej terap. Grupa absolwentów kursu Silvy stworzyła nowš firmę marketingowš, która używajšc technik poznanych na kursie miała za zadanie wynalezienie nowych towarów i stworzenie dla nich rynku zbytu. Podczas trzech lat istnienia firma wprowadziła na rynek amerykański osiemnaœcie produktów. Specjalista od reklamy potrzebował przeciętnie około dwóch miesięcy na opracowanie kampan reklamowej. Po kursie Silvy podstawowe pomysły przychodzi ły po dwudziestu minutach, a dopracowanie reszty trwało dwa tygodnie. Czternastu członków drużyny baseballowej White Sox z Chicago zostało posłanych na kurs Metody Silvy. Każdy z nich poprawił tzw. * Dane z 1977 roku. 29 "indywidualnš przeciętnš"*. U większoœci zawodników był to wzrost bardzo widoczny. Pewien pan poradził swojej małżonce, aby wypróbowata Metodę Silvy, gdyż wszystkie dotychczasowe próby zgubienia zbędnych kilogramów okazały się bezskuteczne. Zgodziła się pod warunkiem, że pójdš na kurs razem. Ona bez stosowania specjalnej diety schudła o dziesięć kilogramów w przecišgu szeœciu tygodni. On rzucil palenie. Nauczyciel w jednej ze szkół farmacji uczył studentów stosowania technik Metody Silvy. "Ich stopnie ze wszystkich przedmiotów poprawiajš się z dnia na dzień - pisze w swoim liœcie. - Studiowanie zajmuje im o wiele mniej czasu i sš znacznie bardziej zrelaksowani (...). Każdy potrafi posługiwać się wyobraŸniš. Ja udowodnitem im tylko, Ÿe wyobraŸnia jest konkretna i że obecna jest w niej postać rzeczywistoœci, którš mo gš wykorzystywać". Wprawdzie Jos‚ uœmiecha się chętnie, zawsze poważnieje, gdy ktoœ mówi mu: "zmienił Pan całe moje życie!" - To nie ja to życie zmieniłem - pada odpowiedŸ. - To ty sam(a) zrobiłeœ(aœ) stosujšc kontrolę swojego umysłu. W następnych rozdziałach Jos‚ osobiœcie przedstawi, w jaki sposób posługiwać się umysłem, aby przemienić swoje życie. * "Indywidualna przeciętna" w basseballu oznacza stosunek udanych prób odbicia piłki basseballowej przez zawodnika do prób nieudanych w przecišgu jed- nego sezonu. 3 W JAKI SPOSÓB MEDYT'OWAĆ (Rozdział ten oraz następne, aż do sze,snastego, napisane przez Jos‚ Silvę, ZalicZa się być może do najważniej.szych, jakie kiedykolwiek czytałeœ. Jos‚ będzie nauczał w nich podstawowych elementów kursu Samokontroli Umy,słu. Aby w pełni skorzystać z tych rozdziałów, upewnij się, czy dobrze pamiętasZ, w jaki spo.sób je czytać. Informacje na ten temat znajdziesz we wstępie.) Pomogę ci nauczyć się medytacji. Umiejętnoœć ta pozwoli ci na penetrację rejonów mózgu, które kontrolujš wyobraŸnię, a pełne uruchomienie wyobraŸni pozwoli następnie na efektywniejsze rozwišzywanie problemńw, z którymi borykasz się w codziennym życiu. Obecnie skupimy sig jednak na medytacji. Pora na rozwišzywanie problemów przyjdzie póŸniej. Ponieważ twoja nauka odbywać się będzie bez pomocy doœwiadczonego wykładowcy, zmuszony jestem przedstawić nieco inny i o wiele wolniejszy sposób treningu niż podczas kursów. Nie będziesz miał z nim żadnych trudnoœci. Nawet jes`li przerwiesz kurs po nauczeniu się medytacji, i tak będziesz w stanie lepiej rozwišzywać problemy. W medytacji dzieje sig coœ pięknego; i to piękno, które odnajdujesz, niesie uspokojenie. Im więcej medytujesz, tym głębiej w siebie wchodzisz, nawišzujesz silniejszy kontakt ze swoim wnętrzem, tak głęboki, że nic nie jest w stanie go zakłócić. Skorzysta również całe twoje ciało. Najpierw zauważysz, że w czasie medytacji znikajš twoje zmartwienia oraz poczucie winy. 31 Piękno medytacji w alfa polega między innymi na tym, że nie jesteœ w stanie zabrać tam negatywnych uczuć gniewu czy poczucia winy. Jeœli któreœ z tych uczuć wtargnš w ten stan, medytacja zostanie po prostu przerwana. Z czasem owe uczucia będš pozostawały z dala coraz dłużej i dłużej, aż któregoœ dnia w ogóle nie powrócš. Będzie to znaczyło, że aktywne impulsy umysłowe prowadzšce do choroby na szego ciała zostały zneutralizowane. Ciało człowieka zostało stworzone do zdrowia. Posiada wrodzony system samoregulacji i samogojenia. Mechanizmy te mogš być blokowane przez umysły niewytrenowane w kontrolowaniu siebie. Medytacja jest pierwszym krokiem w kierunku takiej kontroli. Sama z siebie uczyni wiele dla uwolnienia uzdrawiajšcych mocy ciała i zwrócenia mu energ, trwonionej kiedyœ na napięcie*. Oto co należy zrobić, aby osišgnšć stan medytacji, czyli stan alfa: Gdy się obudzisz rano, skorzystaj w razie potrzeby z ubikacji i powróć do łóżka. Nastaw budzik na piętnaœcie minut, na wypadek gdybyœ zasnšł w czasie wykonywania ćwiczeń. Zamknij oczy i pod powiekami "spójrz" w górę, tak aby gałki oczne znalazły się mniej więcej pod kštem 20 stopni. Z przyczyn nie bardzo jeszcze wiadomych, ta pozycja gaĆJ łek ocznych powoduje zwiększenie częstotliwoœci alfa w mózgu. Teraz powoli, w odstępach mniej więcej dwusekundowych, zacznij liczyć od 100 do 1. Staraj się skupić całš uwagę na liczeniu. Jeżeli ci się to uda, osišgniesz alfa już za pierwszym razem. Po pierwszym ćwiczeniu rozluŸniajšcym podczas kursu reakcje słuchaczy sš bardzo zróżnicowane. Od "To było zachwycajšce" do "Nie czułem (czułam) zupełnie nic". Różnica nie polega jednak na tym, co się ze słuchaczami dzieje podczas samego ćwiczenia, lecz przede wszystkim jak często mieli poprzednio okazję doœwiadczać stanów, przy których częstotliwoœć fal mózgowych jest znacznie zwolniona, a œwiadomoœć jeszcze zachowana. Stany te sš w mniejszym lub większym stopniu udziałem każdego z nas. Doœwiadczamy ich każdego ranka po przebudzeniu i każdego wieczora przed zaœnięciem. Aby przebudzić się ze snu, podczas którego w większoœci * Doktadniejsze uwagi na ten temat znajdujš się w następnych rozdziałach. 32 ? Švypadków dominuje częstotliwoœć typu teta, musimy przejœć przez ?tlfa, w którym wielu z nas pozostaje poprzez cały czas rutynowych zajęć poranka. Jeżeli więc odczuwasz, że podczas tego pierwszego ćwiczenia ?iewiele się właœciwie działo, znaczy to po prostu, że - nie zdajšc sobie z tego sprawy - wiele już razy twoja œwiadomoœć była utrzymywana w alfa. W takim wypadku należy się po prostu dalej rozluŸnić i nie martwišc się o wynik kontynuować ćwiczenia. Nawet jeœli potrafiłeœ już w czasie pierwszej koncentracji wprowadzić sig w stan alfa, powinieneœ przejœć przez siedem tygodni regul amych ćwiczeń aby dotrzeć do niższych poziomów alfa, a potem teta. Pierwsze ćwiczenie, czyli liczenie wstecz od stu do jednego, należy przerabiać codziennie rano przez dziesięć dni. Przez nastgpne dziesięć dni liczšc od pigćdziesięciu do jednego, potem od dwudziestu pięciu do jednego, od dziesięciu do jednego, aż wreszcie przez ostatnie dziesięć dni od pięciu do jednego. Aby zapobiec spontanicznemu przejœciu w stan beta, każde ćwiczenie należy zakończyć mówišc do siebie w myœlach: "Za chwilę policzg od jednego do pięciu, otworzę oczy i bgdg całkowicie przebudzony (przebudzona), w stanie doskonałego samopoczucia... jeden... dwa... trzy... za chwilg otworzę oczy... cztery... pięć, mam oczy otwarte, czuję się doskonale, czuję sig znacznie lepiej niż " W ten sposób ustanowione zostały dwa podstawowe mechanizmy. ? Pierwszy - wprowadzenie sig w poziom alfa, oraz drugi - wychodze?ie z tego poziomu. Gdyby ktoœ zdecydował się na stosowanie lub ?vyEwiczenie innego sposobu wchodzenia w alfa, jest to oczywiœcie ?nożliwe, jednak wymagałoby to przejœcia przez podany rygor trenin,?gu od poczštku, co w praktyce jest niezbyt sensowne. W momencie, gdy rano będziesz w stanie osišgnšć pogłębiony stan alfa za pomocš liczenia od pięciu do jednego, będziesz również w stanie osišgnšć ten stan w podobny sposób o każdej innej porze dnia. Do tego potrzebne będzie jednak nieco wigcej czasu - od 10 do IS minut, gdyż w tym wypadku bgdziesz przechodzić ze stanu beta, nie korzystajšc już z porannej "półdrzemki" i jej naturalnych wolniejszych częstotliwoœdĆJ ci. 3 - s?,?ooo-ola.. 33 Wykonujšc ćwiczenie w czasie dnia, należy usišœć w wygodnym fotelu lub na brzegu łóżka, tak aby obydwie stopy opierały się płasko na podłodze, a ręce mogły swobodnie spoczšć na udach. Ci, którzy sš zaznajomieni i wprawieni w ćwiczeniach jogi, mogš usišœć na podłodze w pozycji lotosu. Głowa nie powinna być zwieszona, lecz ustawiona w pozycji zapewniajšcej równowagę. Następnie koncentru j się na poszczególnych częœciach ciała, aby œwiadomie je rozluŸnić. Zacznij od lewej stopy, potem lewej nogi, prawej stopy, prawej nogi i tak dalej, aż dotrzesz do szyi, twarzy, oczu i mięœni pokrywajšcych czaszkę. Wykonujšc to ćwiczenie po raz pierwszy będziesz zdumiony, ile w twoich mięœniach zgromadziło się niepotrzebnego napięcia. Teraz wybierz dowolny punkt na suficie lub na przeciwległej œcianie, około 45 stopni nad poziomem oczu. Wpatruj się w ten punkt, ai poczujesz, że twoje powieki robiš się coraz cięższe. Pozwól im się zamknšć i rozpocznij odliczanie od pięćdziesięciu do jednego. Postępuj tak przez 10 dni, a następnie licz od 10 do 1 przez 10 dni, wreszcie od 5 do I. Ponieważ ćwiczenie to może być wykonywane o każdej porze dnia, nie ty lko rano, dobrze jest wypracować sobie pewnš rutynę i wykonywać je przez około piętnaœcie minut dwa lub trzy razy dziennie. W tym momencie nasuwa się pytanie, co robić, gdy osišgniemy stan alfa? O czym myœleć? Od poczštku należy ćwiczyć wizualizację. Jest to zasadnicza koncepcja samokontroli. Im lepiej i dokładniej potrafisz wykorzystać obrazy myœlowe, tym głębsze i mocniejsze będš przeżycia podczas przerabiania kolejnych ćwiczeń. Pierwszym krokiem jest stworzenie w wyobraŸni instrumentu, który ułatwi ci wizualizację. Tym instrumentem będzie tzw. ekran wyobraŸni. Powinien być szeroki, taki jak w kinie, nie zapełniajšc jednak całej wewnętrznej wizji. Ekran ten należy sobie wyobrazić w odległoœci około dwóch metrów, a nie tuż przed powiekami. Na tym ekranie będziesz wymyœlał wszystko, na czym postanowisz się koncentrować. PóŸniej st osować go będziemy również w innych celach. Pierwszym z przedmiotów wyœwietlanych na naszym ekranie powinna być jakaœ prosta i dobrze nam znana rzecz, na przykład pomarańcza lub jabłko. Za każdym razem po osišgnięciu stanu alfa, 34 pozostawaj z jednym obrazem. Bgdziesz go mógł zmienić podczas następnej sesji. Koncentracja powinna polegać na stworzeniu obrazu z jak największš dokładnoœciš - w trzech wymiarach, w kolorze, ze wszystkimi szczegółami. Obraz powinien zdominować całš uwagę. Nie myœl o niczym innym. Istnieje powiedzenie, że umysł ludzki jest jak pijana małpa, która skacze bez ładu i składu z jednego drzewa na drugie. Zdumiewajšce jest, jak mało czasami mamy kontroli nad własnymi myœlami i własnym umysłem. Mimo że często tak dobrze potrafi nam służyć, kiedy indziej działa zdradziecko za naszymi plecami, wywołujšc ból głowy, wysypkę, a na koniec wrzód żołšdka. Mózg posiada zbyt wielkš moc, by pozostawać bez kontroli. Kiedy nauczymy sig używać swojego umysłu do trenowania go, o czym niedługo przekonasz się sam, bgdzie w stanie dokonywać zadziwiajšcych rzeczy. Tymczasem jednak musisz cierpliwie wykonywać pierwsze ćwiczenia, majšce na celu œwiadome zwolnienie częstotliwoœci fal mózgowych i wprowadzenie umysłu w stan alfa oraz zmuszenie go do koncentracji na wybranym przedmiocie, jak również wyobrażanie sobie tego przedmiotu z coraz wigkszš dokładnoœciš i precyzjš. Poczštkowo, gdy podczas wykonywania ćwiczeń inne myœli będš przychodziły do głowy, należy być wyro zumiałym i cierpliwym. Myœli takie należy po prostu spokojnie ignorować i odsuwać, po czym powrócić do obrazu na ekranie. Napięcie lub irytacja spowoduje natychmiastowy wzrost częstotliwoœci fal mózgowych w kierunku beta. Taki oto stan koncentracji, nazywany medytacjš, jest szeroko praktykowany na całym œwiecie. Jeżeli bgdziesz ćwiczyć tylko to, nic więcej, osišgniesz stan, który William Wordsworth nazywa stanem szczęœliwej ciszy umysłu, głębokiego, trwałego wewnętrznego spokoju. Jest to bardzo ciekawe i niezwykłe przeżycie, w którym głębsze zakamarki umysłu stajš się nagle dostgpne dla naszej œwiadomoœci. Po pewnym czasi e zaczynamy jednak traktować to jako rzecz naturalnš, oczywistš. Podniecenie mija. W takim momencie wielu ludzi zaprzestaje ćwiczeń. Zapominajš po prostu, że nie jest to "wycieczka turystyczna", lecz pierwszy etap podróży, która może okazać się oajważniejszš wędrówkš życia. 4 MEDVTACJA DlfNAMICZNA Istnieje kilka sposobów osišgnięcia stanu biernej medytacji, która opisana została w poprzednim rozdziale (i której, mam nadzieję, doœwiadczysz osobiœcie już w niedługim czasie). Zamiast koncentrowania się na stworzonym przez wyobraŸnię przedmiocie, można skoncentrować się na dŸwięku, takim jak "OM", "RAZ" czy "AMEN", wypowiadanym głoœno lub w myœli. Można skoncentrować się na rytmie własnego oddechu. Można również skupiać się na centrum energ w naszym ciele lub na rytmicznym dŸwięku bębnów i tańcu do tego rytmu. Nasza koncentracja może się skupić na monotonnych psalmach gregoriańskich; podczas słuchania ich możemy jednoczeœnie wpatrywać się w znajomy rytuał ceremon religijnych. Wszystkie te spos oby lub ich kombinacje będš w stanie wprowadzić nasz umysł w stan spokojnej, biernej medytacji. Osobiœcie jednak do osišgnięcia stanu medytacji wolę liczenie wspak. Przede wszystkim wymaga ono pewnej koncentracji, którajest kluczem do sukcesu. Poza tym kiedy kilka razy uda nam się osišgnšć ten stan za pomocš liczenia, metoda ta stanie się automatyczna, gdyż w podœwiadomoœci skojarzy się z końcowym efektem. Każde zakończone sukcesem ćwiczenie staje się swoistym "punktem odniesienia" - powracamy do niego œwiadomie lub nieœwiadomie, inspiruje nas do dalszych poszukiwań. Osišgnięcie stanu medytacji nie powinno być celem samym w sobie. Jest to oczywiœcie piękne i uspokajajšce uczucie, które ma pozytywny wpływ na stan naszego zdrowia, sš to jednak bardzo skromne 36 osišgnięcia w porównaniu z dalszymi możliwoœciami. WychodŸ poza medytację biernš, ćwicz umysł w kierunku zorganizowanej, dynamicznej aktywnoœci, do której, według mnie, został on przeznaczony, a osišgnięte rezultaty zadziwiš cię. Mówię o tym teraz, gdyż jest to moment, kiedy bgdziemy musieli wyjœć poza technikg biernej medytacji, o której przed chwilš wspomnieliœmy, i zaczšć wykorzystywać medytację dynamicznš do rozwišzywania problemów. Zaraz przekonasz się, dlaczego tak ważne było koncentrowanie się na obrazie jabłka czy jakiegokolwiek innego przedmiotu na ekranie umysłowym. Przed rozpoczęciem ćwiczenia pomyœl o czymœ przyjemnym, o czymœ, co się zdarzyło niedawno, dziœ lub wczoraj, nawet jeœli było to 2darzenie bardzo mało znaczšce. Przypomnij je sobie w skrócie, a następnie wprowadŸ się w stan głębokiego rozluŸnienia (alfa) i wyœwietl całe to zdarzenie na ekranie swojej wyobraŸni. Jakie wišżš się z nim obrazy? Jakie zapachy? Jakie dŸwięki? Jakie były nasze odczu cia? Będziesz zaskoczony różnicš pomiędzy twoim wspomnieniem zdarzenia w stanie beta a jego postaciš w stanie alfa. Różnica jest niemal tak wielka jak między powiedzeniem "pływam" a rzeczywistym pływaniem. Jakie wartoœci ma to ćwiczenie? Po pierwsze, jest to kolejny krok do znacznie większych osišgnięć, a po drugie, jest ono samo w sobie użyteczne. Oto jak możemy je praktycznie wykorzystać. Pomyœleć o jakimœ drobiazgu, na przykład o kluczykach do samochodu lub innej rzeczy, której odnalezienie wymaga nieco wysiłku. Czy kluczyki sš w kieszeni płaszcza, na biurku, czy też zostały w drzwiach samochodu? Jeżeli nie jesteœ pewien, wprowadŸ sig w stan alfa i cofnij w myœlach do momentu, gdy ostatni raz miałeœ je w ręku, by jeszcze raz "przeżyć" ten moment. Następnie posuwaj się powoli w czasie; jeżeli klucze sš tam, gdzie zostały przez ciebie pozostawione, z łatwoœciš powinieneœ je odnaleŸć. (Inny problem, bardziej skomplikowany i wymagajšcy zastosowania wysublimowanej techniki, zaistnieje w wypadku, kiedy ktoœ je stamtšd zabrał.) WyobraŸ sobie studenta, który pamigta, że wyznaczono mu egzamin na œrodę, ale nie jest pewien, czy ma to być najbliższa œroda, czy tei następna. W stanie alfa może rozwišzać tę zagadkę sam. 37 Sš to typowe, małe problemy codziennego życia, które mogš być rozwišzywane za pomocš tej prostej techniki medytacyjnej. Teraz przyszedł czas na wykonanie gigantycznego skoku. Powišżemy ze sobš dwa zdarzenia. Prawdziwe zdarzenie i zdarzenie pożšdane, ale jedynie wyobrażone - po czym przekonamy się, co stanie się ze zdarzeniem wyobrażonym. Jeżeli zastosujemy kilka bardzo prostych zasad, zdarzenie wyobrażone stanie się zdarzeniem rzeczywistym. Prawo pierwsze: Trzeba pragnšć, aby zdarzenie wyobrażone stało się faktem. Zyczenie takie, jak: "chciałbym, aby pierwsza osoba, którš spotkam na ulicy, wycierała sobie nos", jest tak trywialne i bezużyteczne, że nasz umysł go po prostu nie przyjmie. Zyczenia tego typu majš bardzo małe szanse na realizację. O wiele większe szanse majš jednak życzenia takie, jak: "mój dyrektor będzie dzisiaj dla mnie o wiele przyjemniejszy", "klient będz ie bardziej skłonny kupić oferowany towar" lub "zadanie lub czynnoœć, która normalnie jest bardzo nudna, tym razem sprawi mi dużo satysfakcji". Cele tego typu prawdopodobnie będš w stanie wywołać w nas wystarczajšcš motywację. Prawo drugie: Należy wierzyć, że dane zdarzenie może mieć miejsce. Jeżeli wiemy, że nasz klient ma magazyn załadowany towarem, który chcemy mu sprzedać, trudno nam będzie wzbudzić w sobie przekonanie, że taka transakcja jest możliwa. Jeżeli zaœ nie jesteœmy w stanie uwierzyć, że zdarzenie, którego pragniemy, może rzeczywiœcie dojœć do skutku, umysł będzie pracował przeciwko nam. Prawo trzecie: Trzeba oczekiwać, że dane zdarzenie nastšpi. Jest to subtelna zasada. Dwie pierwsze sš proste i pasywne. Trzecia wymaga działania, dynamiki. Można pragnšć czegoœ i wierzyć, że jest to możliwe, a mimo to nie oczekiwać, że zdarzenie takie nastšpi. Można na przykład pragnšć, aby dyrektor był miły jutro przez cały dzień, i wierzyć, że jest to możliwe, a mimo to, na podstawie poprzednich doœwiadczeń , nie bardzo oczekiwać takiego obrotu sprawy. W tej właœnie sytuacji, o czym za chwilę się przekonamy, wkraczajš na scenę Samokontrola Umysłu i skuteczna wizualizacja. 38 Prawo czwarte: Nie może,sz stworzyć problemu. Nie dlatego, że ci nie wolno; po prostu jest to niemożliwe. To podstawowe, nadrzgdne prawo. "Czy nie byłoby wspaniale, gdybym umiał spowodować, aby dyrektor zrobił z siebie takiego barana, że wylejš go z pracy, a ja przejmę jego stanowisko?" Gdy jesteœ w stanie dynamicznej medytacji alfa, masz również bezpoœredni kontakt z Wyższš Inteligencjš, a z punktu widzenia tejże Inteligencji zaszkodzenie dy rektorowi nie byłoby dobrym pomysłem. Można oczywiœcie dyrektorowi podłożyć œwinię i spowodować jego usunięcie z pracy, będzie to jednak wyłšcznie sprawa twoja i poziomu beta. W alfa działania tego typu po prostu nie wyjdš. Jeżeli w stanie medytacji ktoœ bgdzie usiłował dostroić się do takiego rodzaju inteligencji, która miała by mu pomóc w czynieniu krzywdy lub zła, jego wysiłki będš tak bezowocne, jak bezowocne jest usiłowanie dostrojenia radia do stacji, która nie istnieje. Prawdopodobnie wielu z was zarzuci mi w tym miejscu przesadny optymizm. Tysišce ludzi uœmiechało się pobłażajšco, gdy wyjaœniałem absolutnš niemożnoœć czynienia krzywdy w alfa, dopóki sami się o tym nie przekonali. Na naszej planecie roi sig od nieszczęœć i homo sapiens ma w tym swój niekwestionowany wkład. Wszystko to dzieje się w stanie beta, nie w alfa, nie w teta i prawdopodobnie nie w delta. Dowiodły tego moje doty chczasowe badania. Nigdy nie byłem zwolennikiem straty czasu, lecz jeżeli ktoœ z was chce to sobie na własnš rgkę udowodnić, to proszę wprowadzić się w stan rozluŸnienia (alfa) i spróbować wywołać u kogoœ ból głowy. Jeżeli wyobrazicie sobie ten "przypadek" z wystarczajšcš, potrzebnš do osišgnięcia czegokolwiek wyrazistoœciš, zdarzyć mogš się dwie następujšce rzeczy: ból głowy pojawi się u wa s, a nie u osoby upatrconej na "ofiarę" oraz/lub wyjdziecie ze stanu alfa. Przykład ten nie daje oczywiœcie odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczšce dobrych i złych właœciwoœci naszego umysłu. Powrócimy do tej sprawy póŸniej. Na razie wybierz zdarzenie, które stanowi rozwišzanie jakiegoœ problemu, a które jest przez ciebie pożšdane i, twoim zdaniem, możliwe do zaistnienia. Ćwiczenie opisane poniżej 39 pomoże spełnić trzecie prawo - oczekiwanie, że planowane zdarzenie' nastšpi. Oto co należy zrobić: Wybierz prawdziwy, nie rozwišzany jeszcze problem, który masz przed sobš. Dla ilustracji tego przykładu powiedzmy, że twój szef był przez ostatni miesišc w wyjštkowo złym humorze, co stanowi poważny problem emocjonalny dla całego zakładu. Po osišgnięciu stanu alfa musisz teraz przejœć przez następujšce trzy etapy: Krok pierwszy: Na ekranie wyobraŸni dokładnie odtwórz ostatnie wydarzenie, które wišże się z problemem. Przeżyj je przez chwilę powtórnie. Krok drugi: Łagodnie przesuń teraz całš scenę na prawo od ekranu i wpro- : wadŸ na ekran innš sceng, tę, którš chcesz, aby nastšpiła jutro. W sce- ? nie tej sam szef i całe jego otoczenie jest w znakomitym humorze. ? Docierajš do nich dobre wiadomoœci. Jeżeli znasz problem, z którym' borykał sig szef, wyobraŸ sobie jego rozwišzanie tak wyraŸnie, jak'? poprzednio wyobrażałeœ sobie sam problem. Krok trzeci: Przesuń teraz całš scenę na prawo od twojego ekranu i z lewej strony wprowadŸ na ekran innš scenę. Tym razem wyobraŸ sobie szefa w doskonałym nastroju, szczęœliwego, miłego i uprzejmego dla wszystkich. Tak jak poprzednio, scena ta powinna być jak najwyrazistsza, jak gdyby zdarzenia te rzeczywiœcie wokół ciebie się rozgrywały. Pozostań przez chwilę z tš scenš. W pełni jš odczuj. Teraz, przy odliczaniu od I do 5, będziesz całkowicie rozluŸniony i poczujesz się znacznie lepiej niż poprzednio... Możesz być pewny, że wprawiłeœ w ruch siły, które będš działały na rzecz spowodowania pożšdanego zdarzenia. Czy stosujšc te trzy etapy, zaplanowane zdarzenie zawsze i nieodwołalnie dojdzie do skutku? Nie. Niemniej jednak jeżeli bgdziecie powtarzali te ćwiczenia, zaczniecie zauważać pewne prawidłowoœci. Najpierw zadziała jedna z waszych wczeœniejszych medytacyjnych sesji rozwišzywania problemów. Kto może jednak zapewnić, że to nie przypadek? W końcu 40 zdarzenie, które wybraliœcie, musiało być wystarczajšco prawdopodobne, abyœcie mogli uwierzyć, że może rzeczywiœcie zaistnieć. Potem jednak pojawi się drugi podobny "przypadek", a za nim trzeci. "Przypadki" te nagle zacznš się mnożyć. Zaniechacie ćwiczeń, będzie ich znacznie mniej. Kiedy do nich wrócicie - "przypadki" znowu się pojawiš. PóŸniej, gdy wzrosnš wasze umiejętnoœci, zauważycie, że jesteœcie w stanie wierzyć w zaistnienie zdarzeń coraz mniej prawdopodobnych. Z upływem czasu i w miarę stosowania praktyki rezultaty waszych medytacji będš was coraz bardziej zdumiewać. Pracujšc nad problemem, najlepiej jest rozpoczynać medytację od ponownego przeżycia w wyobraŸni waszego dotychczasowego największego sukcesu. Jeżeli z czasem zdarzy się coœ, co uznacie za jeszcze większy sukces, od tej pory używajcie go jako punktu odniesienia. Stosujšc wyrażenie, które w słownictwie Samokontroli Umysłu ma dla nas wszystkich specjalnie głębokš symbolikę, będzie" cie "coraz lepsi. Tim Masters, student a jednoczeœnie taksówkarz z Fort Lee w stanie New Jersey, postanowił medytować w czasie oczekiwania na klientów. Gdy interes szedł słabo, Tim zaczšł wyobrażać sobie na swoim ekranie obładowanego walizkami klienta, który chce jechać na lotnisko Kennedy'ego w Nowym Jorku. Oto jak opisał potem swoje doœwiadczenia: "Przez pierwszych kilka razy, kiedy próbowałem, nic się nie dzialo. A potem nagle stało się - podszedł facet z walizkami i kazał się wieŸć na lotnisko. Następnym razem "wyœwietliłem" sobie tego goœcia na moim ekranie. Wczułem się w sytuację, gdy sprawy rozwijajš się takjak trzeba i zjawił się następny klient na lotnisko. To rzeczywiœcie działa! To tak jak gdybym wygrał stolik, który się sam nakrywa." Na pewno nasuwa się wam pytanie, dlaczego przesuwamy sceny na ekranie umysłowym z lewej strony na prawš. Wprawdzie bardziej szczegółowo poruszę ten problem w dalszych rozdziałach, ale zanim przejdziemy do następnego ćwiczenia, chciałbym to zagadnienie krótko skomentować. Z moich eksperymentów wynika, że na głębszych poziomach czas doœwiadczany jest przez nasz umysł jako ruch ze strony lewej do pra 41 wej. Innymi słowy, przyszłoœć postrzegamy w lewo od siebie, a prze- szłoœć - w prawo. Jest to niezmiernie intrygujšcy temat, lecz zanim poruszymy go szerzej, musimy omówić pewne inne zagadnienia. 5 POPRAWA PAMIĘCI Techniki poprawy pamigci, nauczane podczas kursów Metody, byłyby w stanie zminimalizować koniecznoœć używania ksišżek telefonicznych oraz zaszokować naszych znajomych i przyjaciół. Niemniej jednak ilekroć muszg do kogoœ zadzwonić, sprawdzam numer w notesie. Być może niektórzy absolwenci naszych kursów stosujš nasze techniki do zapamiętywania numerów telefonicznych, jednak jak wspomniałem w poprzednim rozdziale, dla urze czywistnienia dšżeń niezwykle ważna jest wewnętrzna motywacja, zaœ moja motywacja do zapamiętywania numerów telefonicznych nie jest imponujšca. Prawdopodobnie byłaby znacznie silniejsza, gdybym musiał maszerować z jednego końca miasta na drugi za każdym razem, gdy mam sprawdzić numer telefonu. Używanie technik Samokontroli Umysłu do celów trywialnych nie jest wskazane ze wzglgdu na wymagane współdziałania, pragnienia i oczekiwania. Ilu z nas jednak posiada tak sprawnš pamięć, jakiej byœmy sobie życzyli? Być może po wykonaniu ćwiczeń opisanych w poprzednich rozdziałach wasza pamięć zaczgła się już niespodziewanie poprawiać. Zdobywane przez was umiejętnoœci wizualizacji i odtwarzania zdarzeń z przes złoœci majš reperkusje w stanie beta, dlatego też wasz umysł prawdopodobnie już w tej chwili zaczšł rozszerzać zakres działania, bez specjalnego wysiłku i treningu z waszej strony. Zawsze istniejš jednak możliwoœci dalszego doskonalenia. W czasie kursów stosujemy specjalne ćwiczenia wizualizacji w celu poprawy funkcji pamięciowych. Podczas takich ćwiczeń wy 43 kładowca pisze na tablicy numery od 1 do 30, a uczestnicy kolejno podajš nazwy różnych przedmiotów, na przykład: bałwan ze œniegu, łyżwy, kolczyki, co tylko nasunie sig na myœl. Wykładowca zapisuje nazwy tych przedmiotów przy każdym numerze, po czym odwraca się tyłem do tablicy i recytuje z pamięci całš listg. Uczestnicy mogš spytać o dowolne hasło z tej listy, a wykładowca jest w stanie podać im numer, pod kt órym ono występuje. Nie jest to sztuczkš, lecz lekcjš wizualizacji. Wykładowca wczeœniej już przyporzšdkował każdej liczbie jakieœ słowo, a stšd każda liczba wywołuje wizualny obraz zwišzanego z niš znaczenia. Obrazy te nazywamy zakładkami pamigci. Kiedy uczestnicy podajš przedmiot, wykładowca łšczy go w pewien znaczšcy i nietypowy sposób z obrazem, jaki kojarzy z danš liczbš. Przyjmijmy, że zakładkš dla numeru 10 jest "taras". Jeżeli uczestnik poda jako wyraz numer dziesięć "bałwana ze œniegu", wykładowca może wyobrazić sobie bałwana opalajšcego się na pigknym tarasie. Jest to bardzo prosty zabieg dla umysłu wprawionego w wizualizacji. Uczestnicy zaczynajš naukę "zakładek" w stanie alfa słuchajšc, jak wykładowca powoli powtarza słowa, które należy zapamiętać. Kiedy następnie uczestnicy uczš się ich w stanie beta, praca jest łatwiejsza, gdyż słowa wydajš się znajome. Ponieważ nauka zakładek zajgłaby zbyt dużo miejsca w ksišżce, zmuszony jestem je opuœcić. Już w tej chwili jednak dysponujesz niezwykle efektywnym sposobem poprawy zarówno pamięci, jak i wizualizacji. Jest nim ekran wyobraŸni. Każda informacja, która wydaje się zapomniana, kojarzy się przecież z jakimœ wydarzeniem. Jeœli jest to np. imię - wydarzeniem będzie moment, kiedyœmy to imię usłyszeli lub przeczytali. Kiedy już umiemy posługiwać się ekranem wyobraŸni, trzeba po prostu wyœwietlić na nim wydarzenia z przeszłoœci otaczajšce informację, którš uważamy za zapomnianš, a informacja ta się odnajdzie. Użyłem wyrażenia "informacja uważana za zapomnianš", ponieważ w rzeczywistoœci była ona przez cały czas zakodowana w naszej pamięci. Jedynie w danym momencie nie byliœmy w stanie przywołać jej do sfery œwiadomoœci, czyli spowodować jej przypomnienia. Różnica ta jest bardzo istotna. W USA cały mechanizm reklam oparty jest 44 na owej subtelnej różnicy między pamiętaniem a przypominaniem. Programy telewizyjne zalewajš nas potokami reklam tak licznych i krótkich, że gdyby ktoœ poprosił nas o wyliczenie kilku, które widzieliœmy w ostatnim tygodniu, prawdopodobnie nie bylibyœmy w stanie opowiedzieć więcej niż trzy lub cztery. Reklamy te stwarzajš popyt na propagowane produkty, ponieważ zapadajš w naszš pamięć poniżej granicy œwiadomoœci. Badania sugerujš, iż najprawdopodobniej nigdy niczego tak naprawdę nie zapominamy. Nasz mózg zachowuje obrazy nawet najbardziej trywialnych zdaczeń. Im ważniejsze zaœ jest dla nas zdarzenie, tym wyraŸniejszy jego obraz i tym łatwiej je potem sobie przypomnieć. Elektroda lekko dotykajšca odsłonięty w czasie operacji mózg jest w stanie spowodować przypomnienie najdrobniejszych szczegółów dawno "zapomnianych" zdarzeń. Przypomnienie jest tak dokładne, że "słyszy się" dŸwięki, "czuje" zapachy i w pełni doœwiadcza obrazów towarzyszšcych temu zdarzeniu. W tym wypadku wpływ wywierany jest jednak oczywiœcie na mózg, nie na umysł, i chociaż obrazy ofiarowywane œwiadomoœci pacjenta przez jego mózg mogš być ogromnie realistyczne, bgdzie on wiedział - coœ mówi mu - że nie przeżył ich naprawdę. Dzieje się tak za sprawš umysłu - naszego wszystkowiedzšce go przewodnika, którego nigdy nie dosięgnie żadna elektroda. Umysł, w odróżnieniu od nosa czy ręki, nie istnieje w konkretnym miejscu ani przestrzeni. Wracajšc do sprawy pamięci. Tysišce kilometrów od miejsca, w którym teraz siedzisz, spada liœć z drzewa. Oczywiœcie nie będziesz tego zdarzenia pamiętał, ponieważ ani go nie doœwiadczyłeœ, ani nie ma ono dla ciebie żadnej wagi. A jednak nasz mózg notuje o wiele wigcej, niż nam się wydaje. Podczas lektury tej ksišżki doœwiadczasz tysięcy różnych wrażeń, których przy obecnym poziomie koncentracji sobie nie uœwiadamiasz. Sš to dŸwięki, zapachy, obrazy na skrajach widocznoœci, może uczucie uciskania butów czy krzesła, temperatura w pokoju - wyliczać można by bez końca. Jesteœmy œwiadomi tych wrażeń, ale nie uœwiadamiamy sobie tej œwiadomoœci. Brzmi to jak wewnętrzna sprzecznoœćŒĆJ , jednak postaram się wyjaœnić to stwierdzenie, posługujšc się przypadkiem pewnej kobiety poddanej ogólnej narkozie. 45 Kobieta ta w okresie cišży nawišzała bardzo dobry kontakt ze swoim ginekologiem. Zawišzała się między nimi przyjaŸń i zaufanie. Kiedy przyszedł czas porodu, kobieta poddała sig ogólnej narkozie i urodziła ładne, zdrowe dziecko. Jednakże gdy po porodzie lekarz odwiedził jš w sali szpitalnej, kobieta przyjęła go bardzo chłodno, wrgcz wrogo. Ani lekarz, ani pacjentka nie potrafili wyjaœnić przyczyn tej nagłej zmian y nastawienia i oboje pragnęli odkryć istotę sprawy. W celu przywołania ukrytych wspomnień, które być może byłyby w stanie wyjaœnić owš niezrozumiałš zmianę, postanowili zastosować hipnozę Pod hipnozš kobieta została poddana tzw. regresji w czasie, poczšwszy od ostatnich zdarzeń zwišzanych z jej kontaktami z lekarzem. Nie trzeba było daleko szukać. W głębokim œnie hipnotycznym zamiast pominšć okres, kiedy pacjentka leżała w czasie porodu "nieprzytomna" pod narkozš, powtórzyła wszystko, o czym lekarz i pielęgniarki mówili w sali porodowej. To zaœ, co mówili w obecnoœci uœpionej pacjentki, było niek iedy nie zwišzane bezpoœrednio z akcjš porodowš: czasami były to dowcipy, a czasami małowybredne komentarze na temat samej pacjentki i powolnego tempa porodu. Była dla nich "przedmiotem", a nie osobš, jej uczucia nie były brane pod uwagę. W końcu znajdowała się przecież pod narkozš, a więc była nieprzytomna. Czy było tak jednak rzeczywiœcie? Wštpig, czy kiedykolwiek można być nieprzytomnym. Człowiek przypomina sobie, albo nie, różne przeżycia i zdarzenia, jednakże wszystko, czego kiedykolwiek doœwiadcza, zostaje bardzo dokładnie : zanotowane w jego mózgu. Czy oznacza to, że używajšc techniki, której za chwilę będziesz ? sig uczyć, za dziesięć lat będziesz w stanie przypomnieć sobie numer ? strony, którš teraz czytasz? Być może tak, ale to raczej wštpliwe. Nu- ` mer tej strony nie jest i chyba nie będzie dla ciebie sprawš wystarcza-'... jšco ważnš. Niemniej jednak, mimo iż prawdopodobnie œwiadomie go ; nie sprawdzałeœ, numer tej strony jest przecież wydrukowany i kštem : oka z pewnoœciš go zauważyłeœ, a to zostało zakodowane w mózgu. Czy będziesz w stanie przypomnieć sobie imię atrakcyjnej osoby ; spotkanej w zeszłym tygodniu na obiedzie u znajomych? Gdy po raz ''.. pierwszy usłyszałeœ to imig, fakt jego usłyszenia był zdarzeniem. Po ? 46 prostu musisz odtworzyć na ekranie umysłu fakty i szczegóły zwišzane z tym zdarzeniem, a imię zabrzmi ponownie. RozluŸnij się, wprowadŸ w poziom alfa, stwórz ekran i przeżyj na nim wybrane wydarzenie jeszcze raz. Zajmie to piętnaœcie do dwudziestu minut. Istnieje również inny sposób, skrócona wersja, wygodna do stosowania w nagłych wypadkach, dzięki której będziecie w stanie w jednej chwili osišgnšć poziomy umysłu, w których przywołanie pożšdanych informacji jest o wiele łatwiejsze. Metoda ta polega na stworzeniu mechanizmu odruchu warunkowego, który w momencie przyswojenia działa tym lepiej, im częœciej jest używany. Przyswojenie tej techniki wymagać będzie kilku sesji medytacyjnych, majšcych na celu pełnš internalizację procedury. Metoda jest w zasadzie bardzo prosta. Polega na tym, że należy złšczyć razem opuszki trzech palców: kciuka, palca wskazujšcego i palca œrodkowego lewej łub prawej ręki, a w asz mózg automatycznie zareaguje zwolnieniem częstotliwoœci. Oczywiœcie, jeżeli spróbujemy tego teraz, nic nie będziemy w stanie odczuć lub zauważyć. W tym momencie nie jest to jeszcze odruch warunkowy. Aby wyćwiczyć taki odruch, należy wprowadzić się w stan alfa i (w myœli lub na głos) powtórzyć następujšce zdanie: "W momencie gdy złšczę palce w ten sposób (tu należy złšczyć trzy palce w opisany przed chwilš sposób) w celu, który jest dla mnie ważny, natychmiast osišgnę poziom umysłu potrzebny do osišgnięcia tego celu". Wykonuj to ćwiczenie przez jakieœ siedem dni, za każdym razem uiywajšc tych samych słów. W niedługim czasie powinno wytworzyć sig w mózgu stałe skojarzenie takiego złšczenia palców z natychmiastowym osišgnięciem poziomu medytacji. Jeżeli w następne dni będziesz próbował sobie coœ przypomnieć, na przykład czyjeœ imię, ale nie będzie ono przychodziło ci do głowy, to im bardziej będziesz stara ł się skoncentrować na przypomnieniu, tym mniej będzie to skuteczne. Próby takie sš nie tylko bezużyteczne, lecz również bardzo denerwujšce. Zamiast ?ego rozluŸnij się i zdaj sobie sprawę, że pamiętasz wszystko i znasz sposób przywołania żšdanej informacji. Nauczycielka czwartej klasy szkoły podstawowej w Denver uczy dzieci poprawnej pisowni używajšc ekranu umysłowego i techniki 47 trzech palców. W ten sposób przerabia ona około dwudziestu słów dziennie. Na klasówce uczniowie majš za zadanie napisać wszystkie słówka, które zostały podane w danym tygodniu. "Pamiętajš słowa oraz poprawnš pisownię - łšczšc trzy palce wyobrażajš to sobie na ekranach. Dzieci mniej zdolne potrzebujš około piętnastu minut na skończenie całego sprawdzianu..." Używajšc tej samej techniki, nauczy cielka ta uczy dzieci również tabliczki mnożenia do 12. Nauka kończy się w listopadzie, choć w normalnych warunkach trwa przez cały rok szkolny. Wspomniany uprzednio Tim Masters, student i taksówkarz, ma często pasażerów, którzy proszš o zawiezienie do jednego z sšsiednich miasteczek, na adres, do którego dojazdu Tim nie bardzo już pamięta. Prawdopodobnie niewielu spieszšcych się pasażerów wykazałoby zrozumienie dla szofera taksówki, który przed wyruszeniem w drogę wprowadza się w stan medytacji. Tim używa techniki trzech palców, pozwalajšcej mu na odtworzenie w pamięci drogi pod dany adres, jeżeli już kiedykolwiek tam był. Przed ukończeniem kursu Samokontroli Umysłu Tim, który studiuje w Instytucie Technolog w Nowym Jorku, miał jednš pištkę, a z reszty przedmiotów czwórki i trójki. "Teraz - mówi -jestem stypendystš: same pištki i tylko jedna czwórka." Metoda, której używa Tim do szybkiego studiowania, jest opisana w następnym rozdziale. Podczas egzaminów Tim trzyma złšczone trzy palce. Technika trzech palców ma również różne inne zastosowania, o których piszę dalej. Przez wieki stosowana była w różnych szkołach medytacji. Kiedy następnym razem będziecie oglšdać rzeŸbę lub malowidło przedstawiajšce postać z Dalekiego Wschodu, na przykład jogina siedzšcego, w stanie medytacji ze skrzyżowanymi nogami, zwróćcie uwagę na znajome ułożenie trzech palców ršk. PRZYSPIESZONA NAUKA Gdy opanujesz już opisanš w poprzednim rozdziale technikę pamięci, będziesz gotów do uczynienia następnego kroku, czyli do opanowania techniki przyspieszonej nauki. Oto jak w skrócie wyglšdajš kolejne "stopnie wtajemniczenia". Pierwszy krok to umiejętnoœć osišgnięcia stanu medytacji. Będšc w stanie medytacji, stwarzamy ekran umysłowy, który służy - między innymi - do odtwarzania potrzebnych informacji. Następnie jako metody szybkiej relaksacji uczymy się techniki trzech palców. Jednym zjej zastosowań jest szybkie przypominanie sobie potrzebnych informacji. W momencie, gdy jš opanujemy, gotowi jesteœmy do przyswajania sobie materiału w nowy sposób, dz ięki któremu odtwarzanie informacji staje się o wiele łatwiejsze. Równie ważny jest fakt, iż ten nowy sposób nauki nie tylko przyspiesza przyswajanie samego mateńału, lecz również pogłębia jego zrozumienie. Poniżej przedstawione sš dwie techniki szybkiej nauki. Zacznijmy od prostszej. W momencie, gdy technika trzech palców jest opanowana na tyle dobrze, że pozwoli na szybkie osišganie poziomu alfa i œwiadome operowanie na tym poziomie, można stosować jš podczas słuchania wykładu lub lektury ksišżki. Użycie tej techniki powinno zwiększyć koncentrację i pozwolić na lepsze przyswajanie słyszanego czy czytanego materiału. PóŸniej łatwo też będzie ten materiał odtwarzać w stanie beta, a jeszcz e łatwiej w stanie alfa. Student, który używa techniki trzech palców podczas egzaminu pisemnego, niemalże widzi I - SemokonGola... 49 przed sobš podręcznik, z którego się przygotowywał, lub słyszy wy? kład profesora. Druga technika nie jest już tak prosta, lecz mimo to będziesz w stanie opanować jš w doœć wczesnym stadium treningu Samokontroli Umysłu. Wišże ona skutecznoœć nauki w alfa z dodatkowym wspomaganiem w postaci nauki w beta. Potrzebny do tego_ będzie ma? gnetofon. Powiedzmy, że musisz przyswoić sobie skomplikowany rozdział z podręcznika, który wymaga nie tylko zapamiętania, lecz równiei zrozumienia. Na poczštku pozostajšc w stanie beta, przeczytaj tekst' na głos i nagraj go na kasetę magnetofonowš. Następnie wprowadŸ się w stan medytacji alfa i przesłuchaj taœmę, koncentrujšc się na własnym głosie. W poczštkowym stadium treningu, a w szczególnoœci jeżeli nie jesteœ dobrze zaznajomiony z obsługš danego magnetofonu, naciskanie guzików może powodować powrót do beta, zaœ dŸwięk własnego głosu może sprawić pewnš trudnoœć w powrocie do alfa. W nie- ' których wypadkach, zanim ponownie osišgnie się stan medytacji, )7 stracić" można częœć lub nawet cały przeczytany tekst. Niemniej jednak w miarę zdobywania doœwiadczenia wypadków takich będzie coraz mniej. Oto kilka rad. Wprowadzajšc się w stan alfa od razu trzymaj palec na odpowie-. dnim przycisku. Zapobiegnie to koniecznoœci szukania go z otwartymi oczami. Można także poprosić kogoœ innego, aby na umówiony sygnał ; . włšczył magnetofon. W wypadku koniecznoœci ponownego, szybkiego osišgnięcia stanu alfa stosuj technikę trzech palców. Poczštkowe trudnoœci, które na ogół œwiadczš o postępach w sto-, 7 sowaniu samej techniki, często wydajš się większe, niż sš w rzeczywistoœci. W zwišzku z adaptacjš organizmu, odczucia w stanie alfa ' mogš się zmieniać i z biegiem czasu, w miarę jak nasza œwiadomoœć przyzwyczaja się do operowania w tym stanie, będzie on coraz bardziej przypominał stan beta. Utrzymanie całkowitej œwiadomoœci i pełnej władzy funkcji umysłowych w stanie alfa jest specjalnym etapem treningu Sam okontroli Umysłu. 50 Postępy w ćwiczeniach i nawrót poprzednich odczuć stanu alfa iadczš w rzeczywistoœci o pogłębieniu się tego stanu czy wręcz išgnięciu poziomu teta. Prowadzšc kursy Samokontroli Umysłu zęsto widziałem absolwentów, którzy byli w stanie operować w głękim poziomie alfa z otwartymi oczami, przy utrzymaniu całkowitej wiadomoœci otoczenia, rozmawiajšc, zadajšc pytania, żartujšc. Wróćmy jednak do nagrywania. Dla uzyskania dodatkowego wzmocnienia zaleca się odczekać, jeżeli to możliwe, pewien czas'np, kilka dni - a następnie ponownie przeczytać dany materiał w sta' nie beta oraz przesłuchać go w stanie alfa. Po takiej ser powtórzeń c ` wiadomoœci będš bardzo silnie i głęboko utrwalone. Jeżeli stworzyliœcie grupę, która wspólnie wykonuje ćwiczenia z tej ksišżki, możecie wymieniać się taœmami, aby skrócić czas nagrywania. Doskonale zdaje to egzamin, mimo iż zasadniczo nieco korzystniejsze jest słuchanie własnego głosu. Wielu absolwentów naszych kursów oceniło technikę przyspieszonej nauki oraz technikę trzech palców jako doskonałš metodę oszczędnoœci czasu. Jest to szczególnie widoczne w takich dziedzinach jak handel (szczególnie transakcje ubezpieczeniowe), studia uniwersyteckie, nauczanie, prawo, aktorstwo. Oto kilka przykładów. Kanadyjski agent ubezpieczeniowy nie denerwuje już swoich klientów długim przerzucaniem papierów w teczce, nim znajdzie odpowiedŸ na pytania dotyczšce skomplikowanych problemów zwišzanych z nieruchomoœciami i podatkami.. Dzięki zastosowaniu techniki przyspieszonej nauki i techniki trzech palców wszystkie potrzebne informacje ma w głowie Adwokat z Detroit uwolnił się od niezliczonych notatek, które były dlań dotšd nie,zbędne przy wygłaszaniu ostatecznego podsumowania skomplikowanych spraw sšdowych przed ławš przysięgłych. Prawnik ten nagrywa swojš prezentację na magnetofon i przesłuchuje jš w stanie alfa wieczorem, przed rozprawš i następnego dnia rano. W czasie podsumowania utrzymuje przez cały czas kontakt wzrokowy z ławnikami, co daje mu więcej pewno œci siebie i w porównaniu z dawniejszymi wystšpieniami, kiedy cišgle musiał zaglšdać do notatek. Wszystko to sprawia, że przemówienie brzmi bardziej przekonywajšco. Nikt zaœ nie zwraca uwagi na trzy palce jego lewej dłoni. 51 Znany satyryk w klubie nocnym w Nowym Jorku każdego wieczoru zmienia treœć swojego występu. Improwizuje komentarze na temat aktualnych doniesień. Na godzinę przed przedstawieniem saty? ryk przesłuchuje taœmę z własnym głosem, po czym gotów jest do improwizacji, ze "spontanicznymi", wywołujšcymi niepohamowane wybuchy œmiechu żartami. "Dawniej zaciskałem kciuki, żeby wszystko poszło dobrze. Teraz zaciskam trzy palce i wiem, co bŁĆJ k ędzie - salwy œmiechu". Techniki przyspieszonej nauki i trzech palców znajdujš oczywi? œcie największe zastosowanie na studiach. Dlatego też do tej pory kursy Samokontroli Umysłu były oferowane oraz przeprowadzone w USA w dwudziestu czterech wyższych szkołach i uniwersytetach, szesnastu szkołach œrednich i oœmiu szkołach podstawowych. Dzięki zastosowaniu tych technik tysišce studentów studiuje krócej, a wie więcej. SEN Jakże wolni czujemy sig podczas snu! Znikajš bariery czasu i przestrzeni, prawa logiki, ograniczenia narzucone przez sumienie, wszystko to przestaje istnieć, a my stajemy się władcami swoich ulot??ych wyobrażeń. Sny sš wyłšcznie naszš własnoœciš. Freud przykładat do nich ogromnš wagę. Według niego, rozumieć sny człowieka, znaczy rozumieć jego samego. Również w Samokontroli Umysłu traktujemy sny bardzo poważnie, a ponieważ uczymy ludzi posługiwać się umysłem w szczególny sposób, sny także traktujemy szczególnie. Freud analizował sny, które pojawiały się spontanicznie. My zainteresowani jesteœmy w tworze[ niu snów z premedytacjš, snów, które mogš nam pomóc w rozwišzy? waniu konkretnych problemów. Ponieważ zawczasu programujemy ? temat naszy ch snów, interpretacja ich kieruje się odmiennymi zasadami i daje zdumiewajšce rezultaty. Wprawdzie w pewnym stopniu ogranicza to spontanicznoœć marzeń sennych, lecz jednoczeœnie pozwala na osišgnigcie istotnej wolnoœci - wigkszej kontroli nad własnym życiem. Interpretujšc uprzednio zaprogramowany sen, oprócz uzyskania wglšdu w patologię naszej psychiki, znajdujemy też rozwišzania problemów naszego dnia powszedniego. Kontrola snów wymaga ćwiczeń, które wykonujemy w trzech etapach. Wszystkie etapy wymagajš osišgnięcia poziomu medytacji. Pierwszy etap to nauka zapamiętywania snów. Wielu ludzi ma wrażenie, że nigdy nic im się nie œni, co oczywiœcie nie jest zgodne 53 z prawdš. Wszyscy mamy sny, nie zawsze jednak potrafimy je sobie przypomnieć. Badania wykazały, że gdyby ktoœ nas pozbawił naszego conocnego cyklu snów, po kilku dniach nie bylibyœmy w stanie not malnie funkcjonować. Kiedy w I 949 roku rozpoczynałem badania nad możliwoœciš wy? korzystania snów do rozwišzywania problemów, nie byłem wcale powien, czy do czegoœ dojdę. Oczywiœcie słyszałem, tak jak na pewno każdy z czytelników, wiele anegdotycznych opowieœci na temat proroczych snów. Czytałem historię o Cezarze, któremu w dniu zabójstwa œniły się Idy Marcowe. Słyszałem o Abrahamie Lincolnie, który podobno miałĆJ t również proroczy sen w noc poprzedzajšcš zamach. Jożeli owe sny i wiele innych podobnych były po prostu niepowtarzal? nymi zbiegami okolicznoœci, moje badania były zwykłš stratę czasu. W pewnym momencie byłem zresztš rzeczywiœcie przekonany, ie tracę czas. Przez prawie cztery lata studiowałem psychologię - Freuda, Adlera, Junga - i miałem wrażenie, że im więcej studiuję i czytam, tym mniej wiem. Pewnego dnia miałem już tego wszystkiego serdecznie doœć. Było to około godziny drugiej nad ranem. Zdenet wowany i zniechęcony studiowaniem geniuszy, którzy ostro z sobš polemizowali, cisnšłem ksišżk ę na podłogę i poszedłem spać, zdecydowany nie marnowa? więcej czasu na psychologię. Odtšd będę sig zajmował już tylko elektronikš, tym bardziej że w mojej kieszeni 2a? czgło sig robić coraz bardziej pusto. Mniej wigcej dwie godziny póŸniej obudził mnie dziwny sen. Ni‡ była to seria epizodów, jak zwykle bywa w snach, lecz po prostu œwia? tło. Cała moja wizja senna sprowadzała się do potoku słoneczni‡ jaskrawego, południowego, złotego 5wiatła. Otworzyłem oczy. Moja sypialnia tonęła jak zwykle w mroku. Zamknšłem oczy i znów roz? błysłajasnoœć. Powtórzyłem to kilkakrotnie, z tym samym rezultate m: oczy otwarte - ciemno, oczy zamknięte -jasno. Za trzecim lub czwar tym razem, po zamknigciu oczu, zobaczyłem trzy liczby: 3 - 4 - 3. Potem kolejny zestaw: 3 - 7 - 3. Następnym razem powróciły ttzy pierwsze cyfry, a po nich znowu drugie. W tym momencie nie tyle interesowały mnie liczby, co samo œwiatło, które powoli zaczęło słabnšć. Zaczšłem zastanawiać się, czy 54 ptzypadkiem nie dobiega kresu moje życie, tak jak przepala się elektryc2na żarówka - nagłym impulsem œwiatła. Kiedy zorientowałem się jednak, że na razie nie umieram, chciałem zatrzymać to słabnšce œwiatło, aby lepiej mu się przyjrzeć. Zmieniłem sposób oddychania, pozycję w łóżku, stopień relaksacji - nic nie działało. Œwiatło stawało się coraz słabsze i po upływie około p ięciu minut od pierwszego pojawienia zamarło całkowicie. Może w takim razie - pomyœlałem - jakieœ znaczenie majš liczby? Przez pozostałš czgœć nocy leżałem rozbudzony, próbujšc przypomnieć sobie telefony, adresy, numery rejestracyjne samochodów, cokolwiek, co mogło mieć zwišzek z tymi zestawieniami. Przy mojej obecnej wiedzy jestem już w stanie całkiem efektywnie analizować znaczenie snów. W tamtym jednak czasie moje badania na ten temat znajdowały się w doœć wczesnym stadium i nie czułem się w tej dziedzinie zbyt pewnie. Następnego dnia, niewyspany po zaledwie dwóch godzinach snu, w dalszym cišgu usiłowałem powišzać owe numery z czymœ, co mogło być mi znajome. W tym miejscu chciałbym opowiedzieć o pewnym trywialnym zdarzeniu, które w efekcie doprowadziło do rozwišzania owej tajemnicy i tym samym przyczyniło się do powstania jednego z ważniejszych fragmentów systemu Samokontroli Umysłu. Tego dnia mniej więcej na piętnaœcie minut przed zamknięciem mojego sklepu ze sprzętem elektronicznym wpadł do mnie przyjaciel i zaproponował, abyœmy poszli gdzieœ na kawę. W tym samym czasie przyszła do sklepu moja żona i gdy dowiedziała się o naszych planach, zaproponowała, abyœmy poszli do meksykańskiej częœci miasta, gdyż przy okazji mógłbym jej kupić alkohol do nacierania. Tam bowiem zaraz za mostem granicznym jest sklep, w którym można było ten œrodek dostać o wiele taniej niż w Teksasie. Po drodze zaczšłem opowiadać przyjacielowi mój sen i w czasie opowiadania wpadła mi do głowy myœl, że może numery, które widziałem majš coœ wspólnego z biletami na loterię. Po meksykańskiej stronie mijaliœmy sklep, w którym mieœciło się główne przedstawicielstwo meksykańskiej loter państwowej. Była póŸna godzina i w sklepie były już opuszczone rolety, w zwišzku z czym doszedł em do wniosku, że pomysł z loteriš nie był chyba trafiony. Pojechaliœmy 55 przecznicę dalej, aby kupić alkohol. Kiedy sprzedawca pakował alkohol, mój przyjaciel zapytał mnie z innej częœci sklepu: - Jakie liczby chciałeœ znaleŸć? - Trzy, siedem, trzy, trzy, cztery, trzy. - ChodŸ tutaj i popatrz! Pokazywał mi połowę biletu loteryjnego z numerami 3 - 4 -3. W całej Republice Meksyku każdy z tysięcy sklepików, takich jak ten, otrzymuje bilety loter krajowej, które co miesišc majš te same trzy pierwsze numery. Sklep, w którym byliœmy, był jedynym w całym kraju, gdzie sprzedawano bilety zaczynajšce się od 343. Numet 373 sprzedawany był w Mexico City. W kilka tygodni póŸniej dowiedziałem się, że na mojš połowę pierwszego nabytego w życiu biletu na loterię przypadła wygrana dziesięciu tysięcy bardzo mi wtedy potrzebnych dolarów. Pomimo ca? ' łej eufor zajrzałem temu darowanemu koniowi dokładniej w zęby'. i to, co odkryłem, okazało się o wiele bardziej wartoœciowe niż sam ? prezent. Znalazłem wreszcie solidnš podstawę, by sšdzić, że moje do? tychczasowe studia nie były stratš czasu. Zrozumiałem, że w jakiœ sposób nawišzałem kontakt z tym, co nazywam Wyższš Inteligencjš. Zdałem też sobie sprawę, że być może kontakt taki był już niejednokrotnie nawišzywany nieœwiadomie. Tym razem jednak wiedziałem. ? Rozważmy łańcuch pozornych przypadków, który doprowadził do takiego obrotu sprawy. W desperacji przyœniła mi się seria numerów, w sposób tak dalece odbiegajšcy od zwykłego przebiegu marzeń seu? nych, że musiałem je zapamiętać. Potem mój przyjaciel wpadł do mnie do sklepu, aby mnie zaprosić na kawę, które to zaproszeniemimo zmęczenia całodziennš pracš - przyjšłem. Następnie przyszfo? moja żona i poprosiła, abym jej kupił alkohol leczniczy, co z kolei' zaprowadziło mnie przez granicę do jedynego miejsca w Meksyku,; gdzie ten właœnie bilet można było kupić. Ž Osoby, które sšdziły, że to zbieg okolicznoœci, będš miały poważ?? ne trudnoœci z wyjaœnieniem zadziwiajšcego, w pełni sprawdzalnega? faktu, iż czterech absolwentów kursu Samokontroli Umysłu w US również wygrało na loter stosujšc różne techniki, które póŸniej roz? winšłem. Sš to Regina M. Fornecker z Rockfort, stan Illinois, któr? 56 wygrała 300.000 dol., David Sikich z Chicago, który wygrał 300.000 dol., Frances Morroni z Chicago, która wygrała 50.000 dol., John Fłeming z Buffalo, stan Nowy Jork, który wygrał 50.000 dol. W programie zajęć z zakresu Samokontroli Umysłu nie mamy nic przeciwko używaniu wyrażenia "zbieg okolicznoœci". W istocie nadajemy mu specjalne znaczenie. Jeżeli zaistnieje seria trudnych do wytłumaczenia przypadków, które w rezultacie doprowadzajš do konstruktywnego rozwišzania problemu, nazywamy to zbiegiem okolicznoœci. Jeżeli seria przypadków doprowadza do katastrofy, nazywamy to wypadkiem. Samokontrola Umysłu ma za zadanie nabycie umiej ętnoœci powodowania zbiegów okolicznoœci. Zdania "to tylko zbieg okolicznoœci" po prostu nie używamy. Mój sen i wygrana na loter przekonały mnie o istnieniu Wyższej Inteligencji i możliwoœci komunikacji z niš. Zgodnie z mojš obecnš interpretacjš, nie był specjalnie znaczšcy fakt, że doszło do niej podczas snu i że byłem w głębokim stresie z powodu mizernego, jak mi się wydawało, dorobku badawczego mojego życia. Tysišce ludzi w momentach wyjštkowej rozpaczy lub zagrażajšcego niebezpieczeństwa miało r óżnego rodzaju prorocze sny lub otrzymywało informacje w inny, paranormalny sposób. Wiele takich snów opisanych jest w Bibl. Niemniej jednak w tamtym czasie fakt, że zdarzyło się to mnie, wydawał mi się cudem. Pamiętam z przeczytanych prac, że według Freuda sen stwarza odpowiednie warunki do telepat. Bioršc pod uwagę moje własne doœwiadczenie, rozwinšłem tę tezę, stwierdzajšc, że sen stwarza odpowiednie warunki do otrzymywania informacji i kontaktu z Wyższš Inteligencjš. Potem poszedłemjeszczejeden krok dalej i zaczšłem zastanawiać się, czy muszę zachowywać się jak kochanek, który czeka biernie w domu na tele fon od swojej wybranki. Czy jest możliwespekulowałem - samemu wykręcić numer telefonu i z własnej inicjatywy nawišzać kontakt z Wyższš Inteligencjš? Jako dla osoby wierzšcej było dla mnie zrozumiałe, że skoro można nawišzać kontakt z Bogiem przez modlitwę, to na pewno można również opracować sposób, aby komunikować się z Wyższš Inteligencjš (jak się póŸniej zorientujecie z rozdziałbyci u piętnastego, mówišc o Bogu i o Wyższej Inteligencji mam na myœli dwa różne byty). 57 Jak dowiodły moje póŸniejsze badania, istnieje kilka sposobów nawišzania kontaktu z Wyższš Inteligencjš. Jednym z nich jest kon? trola snów, której opanowanie jest sprawš bardzo prostš. Nie możemy wprawdzie liczyć na to, że promienisty strumieá œwiatła pomoże w przypominaniu naszych snów, możemy jednalc liczyć na nawarstwiajšcy się efekt własnego programowania, by go pamiętać, gdy jesteœmy na poziomie medytacji. W czasie medytacji przed zaœnigciem powinniœmy powiedzieć sobie w myœli: "Chcę zapamiętać sen. Będę pamiętać sen". Nastgpnie należy pójœć spać, majšc przy łóżku przygotowane kartkę i ołówek. Jeżeli obudzisz się w nocy lub nad ranem pamiętajšc fragment lub fragmenty marzeá sennych, zapisz to, co pamiętasz. Po kilkakrotnym powtórzeniu po? dobnego ćwiczenia przy kolejnych próbach zauważysz, że zapamigtane obrazy sš coraz pełniejsze i wyraŸniejsze. Gdy stwierdzisz, że etap ten jest już dostatecznie opanowany, będziesz gotowy na przejœcie do drugiego. W czasie medytacji przed snem przemyœl wymagajšcy rozwiš2ania problem. Powinien być to problem, który rzeczywiœcie leży ci na sercu, a jego rozwikłanie wymaga uzyskania jakiejœ informacji lub rady. Pamiętaj, że głupie pytania wywołujš głupie odpowiedzi. Następnie zaprogramuj się używajšc następujšcych słów: "Pragnę mieć sen zawierajšcy informacje, które pomogš mi w rozwišzaniu problemu, któ ry mam na myœli. Taki sen mi sig przyœni, zapamiętam go i zrozumiem". Wyrazisty sen obudzi cię w czasie nocy lub nad ranem. Zanalizuj go i staraj się zrozumieć jego znaczenie w kontekœcie postawionego wczeœniej problemu. Jak już wspomniałem, nasza metoda interpretacji snu rbżni się od opracowanej przez Freuda, ponieważ zajmujemy się snami, któn sami wywołujemy. Dlatego też jeżeli ktoœ z was zaznajomiony jest z Freudowskš interpretacjš snów, dla dobra Samokontroli Umysłu należy o niej po prostu zapomnieć. WyobraŸmy sobie Freudowskš interpretację następujšcego snu: Mgżczyzna znajduje się w dżungli, otoczony przez hordę dzikusów, którzy krok za krokiem zbliżajš się do niego, potrzšsajšc dzidami. Każda dzida ma dziurę w ostrzu. 58 Gdy człowiek ten obudził się, sen stanowił dla niego rozwišzanie problemu, z którym nie potrafił sobie poradzić od bardzo długiego czasu. Przyœnił się on Eliasowi Howe i dopomógl w wynalezieniu pierwszej na œwiecie maszyny do szycia. Problemem był fakt, że Elias Howe potrafił skonstruować prototyp, w którym igła była wprawiana mechanicznie w ruch pionowy, lecz maszyna nie była w stanie szyć. Dopiero w czasie snu prz yszedł mu do głowy pomysł, aby dziurkę na nitkę umieœcić na ostrzu igły. Jeden z naszych absolwentów twierdzi, że prawdopodobnie zawdzięcza kontroli snów swoje życie. W przeddzień wyruszenia na siedmiodniowš wycieczkę motocyklowš zaprogramował, że będzie miał ostrzegawczy sen, gdyby czekało na niego podczas drogi jakieœ niebezpieczeństwo. W czasie poprzednich dłuższych podróży przytrafiały mu się na ogół drobne nieprzewidziane przeszkody: raz miał przebitš oponę, kiedy in dziej zabrudzony przewód paliwowy, a podczas ostatniej dłuższej wycieczki niespodziewanie spadł œnieg. Tej nocy œniło mu się jednak, że jest na obiedzie u swego przyjaciela i podano mu talerz wypełniony po brzegi surowymi stršczkami zielonego groszku, mimo że wszyscy inni zajadali wspaniałe francuskie danie Quiche Lorraine. Czyżby miało to oznaczać, że w czasie wycieczki powinien unikać jedzenia surowego groszku - zastanawiał się. Nie bardzo mógł zrozumieć, jakie miałoby w tym tkwić niebezpieczeństwo, tym bardziej że nig dy nie jadł zielonego groszku, a w szczególnoœci na surowo. Czyżby sen miał oznacza?, że nie jest mile widziany w domu swojego przyjaciela? Takie wytłumaczenie też nie bardzo pasowało, bo pewien był tej przyjaŸni, a poza tym nie miało to nic wspólnego z planowanš wyprawš. Dwa dni póŸniej o œwiciejechał doœć szybkojednš z autostrad pod Nowym Jorkiem. Był œliczny poranek, droga w doskonałym stanie, nie było na niej nikogo oprócz jadšcej w przodzie niewielkiej półcięiarówki. Gdy zbliżył się do niej, zauważył nagle, że jest po brzegi wyładowana strškami zielonego groszku. Pamiętajšc swój sen natychmiast zwolnił z szybkoœci 120 km do 40, a potem, gdy zbliży ł się do zakrętu, do 20 km na godzinę. Kiedy mijał zakręt z szybkoœciš 20 km, poczuł nagle lekki poœlizg tylnego koła, który z łatwoœciš opanował. Poœlizg został spowodowany stršczkami zielonego groszku, wysypu 59 jšcymi się z przeładowanego nimi samochodu. Przy większej szybkoœci taki poœlizg na motocyklu spowodowałby niechybnie bardzo poważny, być może œmiertelny wypadek. Morał tej opowieœci jest taki, że tylko ten, kto zaprogramuje swój sen, może potem ten sen zinterpretować. Zrozumienie prawidłowo za? programowanego snu często przychodzi w formie "przeczucia" jego właœciwej interpretacji. Przeczucia takie to sposób, w jaki komuniku? je się z nami niema podœwiadomoœć. Z biegiem czasu i nabywaniem doœwiadczenia wiara w wartoœć takiego zaprogramowanego przeczu? cia staje się coraz mocniej sza i trwalsza. Słowa, których używanie do programowania snów sugenzjemy w tej ksišżce, sš dokładnie takie jak te, które używane sš podczas kursów Samokontroli Umysłu. Można oczywiœcie ułożyć do tego celu własny tekst i przyniesie to taki sam pozytywny efekt. Niemniej jednak, jeżeli kiedykolwiek znajdziesz się na naszym kursie, twoje doœwiadczenia z tej jego częœci będš o wiele bogatsze, jeœli twoje sa? mozaprog ramowanie w alfa będzie takie jak stosowane przez nas. Jestem pewien, że w kontroli snów odkryjesz klucz do najcenniej? szych skarbów własnego umysłu. Trzeba się jednak uzbroić w cierpliwoœć. Nie należy się spodziewać, że od razu spadnie z nieba główna wygrana na loter; taka jest natura loter, że tylko niewielu wygrywa. Taka jest jednak natura samego życia, że każdy człowiek jest w stanie wygrać o wiele więcej, niż loteria może kiedykolwiek zaoferowa ć. POTĘáA ?'?yOICM S??W šWe wstę yie sugerowaliœmy, aby podczas pierwszego czytania tej wić jednak wk?tek S zadnych ćwiczeń. Poniższe uwagi bgdš stanoyJš probuJ od razu. Dajmy wspólnie ponieœć sig obraŸni i wczujmy się w następujšcš sytuację: . Stoisz w kuchni i w ręku trzymasz œwieżš, wyjętš właœnie z lodówki cytrynę. Jest zimna i lekko porowata. S ó rz na e rzchni n š ę P J j j powieę, a żółt skórk. Jest woskowożółta, a na zwężeniach obu wWeargę hołków - zielona. Lekko œciœnij i wyczuj jej elastycznoœć trynaerPrzekróleœ jš do nosa i powšchaj. Nic nie pachnie tak jak cj jš y na pół i znów powšchaj. Zapach jest o wiele ? po i‚kł dookoła?u gŃ Ÿ się zębami w jej mišższ pozwalajšc, aby sok c nie ma takiego smaku jak cytryna. W tym momencie, jeżeli wyobraŸnia dobrze ci służy, œlina powinna napłynšć ci do ust. Zastanów się chwilę, jakie sš tego implikacje. Na nasze gruczoły œlinowe zadziałaly same słowa. Słowa, które nie były nawet odbiciem rzeczywistoœci, a jedynie odbiciem w obrapeń. Kiedy czytałeœ słowa opisujšce cytrynę, twój mózg m y imo woli otraktował to tak, jal? gdyby w twoim ręku znajdowała się prawdziwa cytryna, sygnalizujšc to gruczołom œlinow m? H j, w cytrynę. Pospieszcie si, tr b y ' ?? e on sig wgryza ę ze a zaraz przepłukać usta" wykonały to polecenie. ? G?czoły Robienie zakupów "przyprawia mnie o ból głowy". "Jestem chory(a)" na widok tej pogody za oknem. "Rzygać mi się chce", kiedy myœlę, że znowu muszę zmywać naczynia. Mam to wszystko "w..." Jestem przekonany, że proktolodzy* zawdzięczajš dużš częœć swoich dochodów wyrażeniom i słowom, których na co dzień używamy. pamiętaj - mózg nie zna się na subtelnoœciach intencji. "Ta pani rosi o ból głow y... proszę bardzo... ból głowy zaserwowany". p Jest sprawš oczywistš, że ból nie pojawia się natychmiast i za każdym razem, kiedy o nim mówimy. Naturalnym stanem naszego organizmu jest przecież zdrowie i wszystkie jego funkcje nastawione sš w kierunku utrzymania doskonałego samopoczucia. Niemniej jednak w miarę upływu czasu i cierpliwego kierowania energ słownej na osłabienie funkcji obronnych, mózg w końcu dostosowuje się do składanego przez nas zamówienia na chorobęńĆJ . Dwa czynniki dodajš naszym słowom większej mocy: poziom rozluŸnienia oraz zaangażowanie emocjonalne. "O Boże, jak to boli" , wypowiedziane z odpowiednim przekonaniem, stanowi serdeczne zaproszenie dla prawdziwego bólu. Zdanie: "W tym cholernym biurze ? nie jestem w stanie nic zrobić!", wypowiedziane z głębokim uczuciem, staje się faktem, który automatycznie uwierzytelnia to uczucie. Samokontrola Umysłu oferuje efektywnš obronę przeciwko naszym złym przyzwyczajeniom. Moc naszych słów jest wielokrotnie zwiększona, kiedy operujemy w poziomach alfa lub teta. Z poprzednich rozdziałów dowiedziałeœ się, jak za pomocš zadziwiajšco prostych słów można zaprogramować treœć snów lub nadać twoim trzem palcom zdolnoœć wprowadzania cię w stan alfa. Wielu ludzi do dziœ œmieje się z Emila Cou‚, który znany był z powtarzanej przez siebie sentencji: "Z każdym dniem i pod każdym względem czuję się coraz lepiej". To zdanie wypowiedziane publicznie potrafi spowodować wybuch œmiechu jak dobry dowcip. Mimo to słowa te pomogły tysišcom ludzi pokonać choroby, które wydawały się nie do wyleczenia. Ja się z nich nigdy nie œmiałem i doprawdy nie sš to żarty! Mam największe uznanie i wdzięcznoœć dla dr. Emila Cou‚ za nieocenionš naukę, jakš * Proktolog - lekarz specjalista zajmujšcy sig chorobami odbytu. 63 zaczerpnšłem z jego ksišżki pt. Opanowanie siebie przez acttosugc? stię* (Nowy Jork, Samuel Weiser,1974). Dr Cou‚, urodzony we Francji, był z zawodu chemikiem i prcez prawie trzydzieœci lat mieszkał i pracował we francuskim miasteczku Troyes. W pewnym momencie zaczšł studiować i eksperymentować z hipnozš. W rezultacie tych badań i eksperymentów dr Cou‚ stworzył własny system psychoterap oparty na autosugest. W roku 1910 otworzył własnš klinikę w Nancy, w której za darmo z powodzeniem pomagał tysišcom pacjentów z takimi cierpieniami, jak reumatyzm; chroniczny ból głowy, astma, paraliż kończyn, jškanie, bóle gardł? nowotwór włókniak, wrzody żołšdka - zadziwiajšca różnorodnoœC schorzeń. "Nigdy nikogo nie wyleczyłem - twierdził zawsze - jedy? nie uczyłem ludzi, jak majš się leczyć sami". Nie ma wštpliwoœci, że metoda dr. Cou‚ okazała się niezwylc? skuteczna. Sš to fakty sprawdzone i bardzo dobrze udokumentowane Niemniej jednak po œmierci swego twórcy w 1926 roku została otu niemal całkowicie zapomniana. Prawdopodobnie do dziœ cieszyłab! się ogromnym uznaniem, gdyby była na tyle skomplikowana, aby zm zumieć jš mogło jedynie wšskie grono specjalistów. Zasady był; jednak tak proste, że mógł si4ĆJ n ę ich nauczyć każdy. Na tej metodzie oparta została centralna koncepcja Samokontrol Umysłu. Jej podstawš sš dwa zasadnicze założenia: 1. W jednym momencie jesteœmy w stanie myœleć tylko o jednej tzi y , gb5 cz. 2. Kiedy koncentrujemy się na jednej myœli, staje się ona faktem nasze ciało przetwarza jš w działanie. Dlatego też, aby pobudzić procesy gojenia w organizmie, kG mogš być zablokowane wskutek działania negatywnych mysli (œw domych lub nieœwiadomych), należy powtórzyć dwadzieœcia razy kolei: "Z każdym dniem i pod każdym względem czuję się coraz piej". Wykonujšc to ćwiczenie dwa razy dziennie stosujesz metodę Cou‚. * Tytul oryginatu angielskiego: Self Mastery Thrnugh Autnsuggestion. 64 Ze względu na fakt, że -jak wykazały moje własne badania - moć sugestywna słów zwielokrotnia się, gdy człowiek znajduje się w stanie medytacji, wprowadziłem pewne modyfikacje do oryginalnej metody. Będšc w stanie alfa lub teta mówimy: "Z każdym dniem i pod każdym względem czuję się coraz lepiej, lepiej i lepiej". Zdanie to należy wypowiedzieć tylko raz w czasie medytacji. Należy również powtarzać w myœli inne zdanie (również zapożyczone od dra Cou‚): "Niezależnie od stanu mojego umysłu, negatywne myœli i negatywne sugestie nie majš na mnie żadnego wpływu". Te dwa zdania były w stanie przynieœć imponujšce i konkretne rezultaty. Jednym z ciekawszych przypadków były przeżycia pewnego żołnierza, który po ukończeniu pierwszego dnia kursu Samokontroli Umysłu nagle dostał powołanie na wyjazd do jednostki do Indochin. Wyjeżdżajšc, zapamiętał jedynie technikę medytacji i dwa wyżej wymienione zdania. Zołnierz ten został przydzielony do plutonu dowodzonego przez pewnego sierżanta-alkoholika, który upodobał sobie wymyœlne szykanowanie nowo przybyłego. Po kilku tygodniach żołnierz ów zaczšł budzić się w nocy, najpierw ze względu na nagłe napady kaszlu, a potem z powodu ataków astmy, której nigdy przedtem nie miał. Dokładne badania lekarskie wykazały, że mężczyzna cieszy się doskonałym zdrowiem. W tym cz asie stawał się jednak coraz bardziej przemęczony i coraz gorzej wykonywał wyznaczane zadania, przez co zwracał na siebie jeszcze większš uwagę sierżanta. Inni żołnierze w jego jednostce szukali zapomnienia w narkotykach, on zwrócił się do Samokontroli Umysłu i owych dwóch zdań. Na szczęœcie miał możliwoœć medytować trzy razy dziennie. Oto jak potem opisał swoje przeżycia: "Po trzech dniach byłem całkowicie uodporniony na sierżanta. Robiłem, co mi kazał, i potrafiłem nie przejmować się tym, co do mnie mówił. Po tygodniu przestałem kasłać i bezpowrotnie znikły moje ataki astmy". Gdyby tę historię opowiedział mi jeden z naszych absolwentów , byłbym oczywiœcie bardzo rad, gdyż zawsze cieszę się, gdy słyszę o sukcesach naszych uczniów, ale nie byłbym pod szczególnym wrażeniem. W programie kursu jest sporo technik, które zostanš s - s?oraoc?aia... 65 przedstawione w kolejnych rozdziałach, a których celem jest powrót do zdrowia. Historia ta jest jednak wyjštkowo interesujšca z tego względu, że nasz żołnierz nie znał ani jednej z tych technik, a użył jedynie owych dwóch zdań, których zdšżył sig nauczyć podczas pierwszego dnia. Słowa majš zadziwiajšcš siłę, również w poziomach o wiele głębszych niż te używane w Samokontroli Umysłu. Jean Mabrey, pielęgniarka z Oklahomy, pracujšca jako asystentka anestezjologa, jedna z instruktorek naszej Metody - wykorzystuje tę wiedzę przy opera-'' cjach. Natychmiast po podaniu narkozy, gdy pacjentjestjuż "nieprzy-'; tomny", pani Mabrey szepcze mu do ucha specjalne sugestie, które: mogš przyspieszyć powrót do zdrowia, a niekiedy wręcz ocalić życie. Podczas jednej z operacji, w trakcie której spodziewane jest na ogól obfite krwawienie, chirurg był zaszokowany: krwawienie było minimalne. Najbardziej zadziwił go fakt, że stało się tak, gdy pani Mabrey szepnęła pacjentce: "Poleć swemu ciału, aby nie krwawiło". Sugestia ta przekazana była przed pierwszym cięciem skalpela i potem mniej więcej co dziesięć minut w czasie operacji. W czasie innej operacji pani Mabrey szeptała pacjentce: "Po przebudzeniu będziesz czuła, że jesteœ otoczona ludŸmi, którzy cię bardzo kochajš i pokochasz również sama siebie..." Chirurg bardzo się o tę pacjentkę martwił, gdyż przed operacjg była niezwykle napięta, każdy ból był dla niej "nie do zniesienia", Stwarzało to negatywne nastawienie, które mogło w poważnym stopniu opóŸnić jej powrót do zdrowia. Pacjentka przebudziła sig z narkozy z dużo lepszym samopoczuciem. Trzy miesišce po operacji chirur? powiedział pani Mabrey, że ta niegdyœ znerwicowana pacjentka przeszła istnšDĆJ n metamorfozę. Zniknęło jej napięcie, stała się optymistlq i bardzo szybko po operacji wyzdrowiała. Na podstawie doœwiadczeń pani Mabrey nasuwajš się trzy oc wiste wnioski: Po pierwsze, na głębszych poziomach umysłu słowa nabiei specjalnej mocy. Po drugie, nasz umysł ma o wiele wigkszy wpływ na funkcje szego ciała, niż nam się wydaje. 66 powrót Po trzecie - jak już zaznaczałem w rozdziale pištym - nasz mózg z tego rejestruje wszystko, przez cały czas. a użył Ilu rodziców wpada na chwilę do pokoju dziecka, aby mu popra- ?dczas wić kołderkę i natychmiast stamtšd wychodzi. A przecież parę życzli- wych, ciepłych słów jest w stanie spowodować, że dziecko bgdzie się ? głęb- czuło w czasie dnia spokojniejsze i bezpieczniejsze. pielę- Bardzo wielu absolwentów naszych kursów uzyskuje poprawę jedna zdrowia nawet jeszcze przed ukończeniem kursu. Tak wielu, że opera- pewnego razu mało brakowało, a w moim własnym miasteczku zo- eprzy- stałbym oskarżony o uprawianie praktyki medycznej bez odpo- które wiednich uprawnień. Po prostu niektórzy pacjenci mówili swoim życie. lekarzom, że wyleczyliœmy ich z takich czy innych dolegliwoœci. est na Lekarze z kolei poszli ze skargš do miejskiego prokuratora. Dzięki : było Bogu, sam fakt, że kurs Samokontroli Umysłu wpływa pozytywnie na ? pani zdrowie, nie jest przestępstwem, gdyż w innym wypadku instytucja ?viło". nasza już by nie istniała. i po- 9 SI?A WYOBRAfNl Siła woli wymaga przeciwnika, zanim może osišgnšć swój cel. Wola potrafi być nieugięta, ale jak to się często zdarza z tym co twat?'. de, gdy podłoże jest chropowate, œciera się na miękki pył. Istnieje o wiele łatwiejszy i przyjemniejszy sposób pozbycia się nie chcianych nawyków - wyobraŸnia... WyobraŸnia skupia się od razu na celu i osišga to, do czego dšży. W poprzednich rozdziałach bardzo dużš wagę przykładaliœmy do ćwiczenia wyobraŸni, umiejętnoœci tworzenia na głębszych poziomach umysłu obrazów jak najbardziej zbliżonych do rzeczywistoœci. Jeżeli będziesz w stanie pobudzić swojš wyobraŸnię wiarš, pragnieniem oraz oczekiwaniem i jednoczeœnie tak jš wyćwiczyć, że będziesz w stanie "widzieć" swój cel, "odczuć" go, "usłyszeć", "wyczuć" jego smak, jego dotyk, wtedy osišgniesz to, do czego dšżysz. "Jeżeli wola jest w kontakcie z wyobraŸniš, wyobraŸnia zawsz? zwycięża" - napisał Emile Cou‚. Jeżeli koncentrujesz się na zwalczaniu nie chcianego nawyku; w wielu wypadkach będziesz sam siebie oszukiwać. Gdybyœ naprawdę chciał się go pozbyć, nawyk ten sam by z czasem ustšpit. Koncentracja nie powinna dotyczyć samego pozbycia się nawyku, lecz korzyœci, jakie stšd płynš. Od niepożšdanych przyzwyczajeń uwolni cię wyrobienie w sobie wystarczajšco mocnego pragnienia osišgnięcia tych korzyœci Skupianie się na nawyku i solenne postanowienie jego odrzucenia w wielu wypadkach jeszcze mocniej nas z nim zwišzuje. Trochę to 68 przypomina silne postanowienie zaœnięcia: już samo takie postanowienie potrafi nas utrzymywać godzinami w stanie pobudzenia utrudniajšc sen. Zobaczmy teraz, w jaki sposób można teorie te zastosować. Jako przykład podam dwa nałogi, w pozbyciu się których nasi absolwenci notujš najwięcej sukcesów. Sš to nadmierne jedzenie i palenie papierosów. Jeżeli chcesz pozbyć się nadwagi, przemyœl najpierw problem w stanie zewnętrznym beta. Czy przyczynš jest przejadanie się, czy też zbyt mała iloœć ćwiczeń fizycznych, a może jedno i drugie? Być może problem nie polega na przejadaniu się, ale na jedzeniu nie tego co należy? Rozwišzaniem może być odpowiednia dieta, złożona z tych składników, które potrzebne sš w twoim indywidualnym wypadku. Najlepiej b ędzie to wiedział twój lekarz. Trzeba też zadać sobie pytanie: "Dlaczego chcę stracić na wadze?" Czy jestem tak gruby, że zagraża to mojemu zdrowiu, czy też po prostu wydaje mi się, że szczuplejszy będę bardziej atrakcyjny? Ijedno, i drugie jest wystarczajšcym powodem do pozbycia się nadwagi, trzeba jednak zdawać sobie sprawę, jakich oczekuje się korzyœci, zanim jeszcze rozpocznš się ćwiczenia. Jeżeli odżywiasz się prawidłowo i w odpowiednich iloœciach oraz ćwiczysz tyle, ile jest w twojej sytuacji możliwe, a mimo to masz niewielkš nadwagę, radzę pogodzić się z niš (chyba że lekarz zaleca co innego). Ja tak postępuję. Poza tym prawdopodobnie masz w życiu większe zmartwienia, do pokonania których może być użyta Samokontrola Umysłu. Jeżeli jednak naprawdę zależy ci na stracie nadwagi i znasz dokładnie powody takiej decyzji, następnym krokiem jest analiza wszystkich korzyœci, które dzięki temu osišgniesz. Nie chodzi tu tylko o ogólnikowe stwierdzenia, takie jak "lepszy wyglšd", ale bardziej konkretne i w miarę możliwoœci angażujšce wszystkie pięć zmysłów. Wzrok: ZnajdŸ zdjęcie, na którym wyglšdasz tak, jak chciałbyœ wyglšdać teraz. Dotyk: WyobraŸ sobie, jak gładka po zrzuceniu wagi będzie skóra na twoich rękach, udach, brzuchu. 69 Smak: WyobraŸ sobie smak potraw, które będš stanowić twoje nowe menu. Zapach: WyobraŸ sobie zapach jedzenia, które bgdziesz spożywać. Słuch: WyobraŸ sobie, co powiedzš znajomi, na zdaniu których ci za- leży, gdy zauważš twój sukces na tym polu. Jednakże nawet tych pigciu zmysłów nie wystarczy do prawdziwie dogłgbnej wizualizacji. Bardzo ważnym czynnikiem jest włšczenie emocji. WyobraŸ sobie, jak dumny i pełen wiary w siebie jesteœ wyglšdajšc tak, jak pragniesz. Majšc mocno zakodowane w głowie wszystkie wyżej wymienione elementy wprowadŸ się w stan alfa. Przywołaj swój ekran wyobraŸni i na tym ekranie wyobraŸ sobie siebie z takš sylwetkš, jakš masz obecnie. Następnie wymaż ten obraz i z lewej strony (przyszłoœć) wprowadŸ obraz (na przykład ze starej fotograf) takiego siebie, jakim chciałbyœ być. Gdy w myœlach przypatrujesz się nowemu "ja", wyobraŸ sobie ze wszystkimi możllwymi szczegółami uczucie, które towarzyszy figurze szczupłej jak ta, której obraz widzisz na swoim ekranie. Co czujesz schylajšc się, by zawišzać sobie sznurowadło? Wchodzšc po schodach? Wkładajšc ubrania, które teraz sš za ciasne? Spacerujšc w kostiumie kšpielowym po plaży? Bez poœpiechu kolejno wczuj się w te sceny używajšc w szystkich pięciu zmysłów w opisany wczeœniej sposób. Jak zmieni się twoje samopoczucie po osišgnięciu celu? Następnie w myœlach, proszę, przejrzyj listę potraw, które będziesz jadł. Zanalizuj nie tylko co, lecz również ile będziesz jeœć, oraz wybierz kilka przekšsek na okres między posiłkami, na przykład surowš marchewkę. Powiedz sobie w myœli, że ta dieta daje ci wszystko, czego twój organizm potrzebuje do normalnego funkcjonowania i że nie będzie sygnalizował przez uczucie głodu, że chce wigcej. Ta autosugestia zakończy sesjg medytacji. Powtarzaj to ćwiczenie dwa razy dziennie. Zauważ, że ani razu w czasie ćwiczenia nie myœleliœmy ani nie wyobrażaliœmy sobie potraw, których powinniœmy unikać. Na ogól 70 przejadamy się tym, co nam najbardziej smakuje. Myœl skierowana w stronę takich potraw spowoduje, że wyobraŸnia zboczy na niewłaœciwe tory. Oto co powiedziała aktorka Alexis Smith w wywiadzie dla pisma " Mercury News" z San Jose ( 13 paŸdziernika 1974): "Pozytywne myœlenie fantastycznie wpływa na zredukowanie iloœci jedzenia. Nigdy nie myœl o tym, co tracisz, a koncentruj sig na tym, co zyskujesz". Alexis często otrzymuje komplementy, że wyglšda obecnie znacznie atrakcyjniej, niż w czasie gdy grała w filmach Warner Brothers pokazywanych teraz w telewizji. Według niej, zmiana ta nastšpiła w dużej częœci dzięki Samokontroli Umysłu. "Ró żnica polega na tym - twierdzi aktorka - że jestem teraz bardziej zrównoważona i mam lepszš kontrolę nad sobš". Trzeba pamiętać, że cel wybrany w programie odchudzania powinien być realistyczny. W innym wypadku zburzona zostanie wiarygodnoœć całego zamierzenia. Osoba z 25 kilogramami nadwagi nie powinna spodziewać się, że po tygodniu będzie wyglšdać jak Mark Spitz czy Audrey Hepburn. Wizualizowanie sobie tego nie przyniesie wielkich efektów. W pierwszych paru dniach stare upodobania mogš dawać o sobie znać, przypominajšc np. o rozkoszach lodów z bitš œmietanš. Jeżeli nawał zajęć spowoduje, że nie będziesz miał czasu na medytację, złšcz trzy palce i powtórz w myœli te same słowa, których używałeœ w czasie medytacji - że twoje żywienie daje ci wszystko, czego organizm potrzebuje do normalnego funkcjonowania i że nie bgdzie sygnalizowaz E' ł przez uczucie głodu, że chce więcej. Rzut oka na zdjgcie z docelowš, wymarzonš figurš jest również w takiej sytuacji pomocne. Wraz z doskonaleniem Samokontroli Umysłu w tej i w innych dziedzinach poprawi się wasze ogólne samopoczucie, a to z kolei bgdzie miało niebagatelny wpływ na poprawg funkcjonowania całego ciała. Pobudzony lekko przez wyobraŸnię, organizm z wigkszym zapałem sam poszuka właœciwej wagi. Opisana technika ma kilka wariantów, które również mogš być stosowane. Warianty te mogš przyjœć do głowy w czasie medytacji. Na przykład pewien robotnik z Omaha powiedział sobie w myœli pod 71 czas medytacji: "Będę miał apetyt tylko na te potrawy, które sš dobte ła c dla mojego organizmu". W1' Niespodziewanie zaczęły mu smakować różne sałatki i soki jarzy- nowe, stracił natomiast apetyt na dania wysokokaloryczne. W rezulta? cie stracił 20 kilogramów w przecišgu czterech miesięcy. tu? Pewna kobieta z Ames w stanie Iowa posłużyła się tš samš tech? nikš. W kilka dni póŸniej przyniosła do domu szeœć pšczków: trzy dla dzieci i trzy dla ich kolegów."Zupełnie zapomniałam o sobie. Nie- malże rozpłakałam się z radoœci. Samokontrola Umysłu działa!" Pewien rolnik z Mason City w stanie Iowa kupił sobie garnitur za. 150 dolarów, który - mówišc oględnie - nie bardzo na niego pasowal, Założenie spodni było absolutnie niewykonalne, również dopięcie gu? .., zików marynarki było marzeniem œciętej głowy."Sprzedawca paltZy? : na mnie jak na wariata" - opowiadał póŸniej. Niemniej jednak, dzięki zastosowaniu ekranu wyobraŸni mężczyzna ten stracił 23 kilogramy P w przecišgu czterech miesięcy."Garnitur leży teraz na mnie, jak szyty ', na miarę". Nie w każdym wypadku wyniki sš tak spektakularne. I prawdę mówišc, nie zawsze powinny. Aby jednak udowodnić wiarygodnoœć naszego programu odchudzania, państwo Caroline de Sandre i Jim Williams, którzy sš dyrektorami oœrodka Metody Silvy-w Kolorado, przeprowadzili eksperyment z grupš osób, które rzeczywiœcie chcialy stracić wagę. Pani Caroline organizowała spotkania z grupš 25 absolwentów zajęć raz w tygodniu przez j eden miesišc. Wœród 15 osób, które przyszły na wszystkie spotkania, przeciętny ubytek wagi był nie? co powyżej 1,70 kg. Wszystkie osoby zeszczuplały. Miesišc póŸniej te same osoby zostały ponownie sprawdzone. Siedem osób w dalszym cišgu traciło na wadze, osiem utrzymywało się na tym samym poziomie. Nikt nie przybrał na wadze! Według pani Caroline, doœwiadczenie to było dla grupy absolwentów nie tylko "bezbolesne", ale nawet przyjemne. Osoby te nie tylko straciły zbędne kilogramy bez ataków głodu czy innych niedogodnoœci, ale również stosujšc wiele technik opanowanych podczas treningu Silvy, wzmocniły swojš wiarę w skutecznoœć tych umiejętnoœci. Przeciętny ubytek na wadze był mniej więcej taki, jaki spodziewany jest po zastosowaniu którejœ ze znanych diet. Pani Caroline zna 72 la doskonale te problemy oraz sprawy zwišzane z prawidłowym odżywianiem i kontrolš wagi, gdyż przez półtora roku pracowała jako wykładowca na jednym z kursów odchudzania oraz piastowała stanowisko zastępcy dyrektora do spraw wyżywienia w Szwedzkim Instytucie Medycznym w Denver. Planuje teraz kontynuację programu opartego na Samokontroli Umysłu oraz opracowanie podobnego programu dla osób, które chcš rzucić palenie. Palenie papierosów jest tak poważnym nałogiem, że jeżeli jesteœ palaczem, czas na przekształcenia się w byłego palacza powinien nadejœć teraz. Podobnie jak miało to miejsce w wypadku odchudzania, proces ten dokona się w łagodnych etapach, aby dać organizmowi wystarczajšcš iloœć czasu na przyzwyczajenie się i całkowite podporzšdkowanie nowym poleceniom płynšcym z umysłu. W tym wypadku nie ma potrzeby analizować w poziomie beta przyczyn, dla których chcesz przestać palić. Lista tych smutnych powodów jest bardzo dobrze znana. Potrzebna natomiast będzie lista korzyœci, które póŸniej stanš się tak wyraziste, że chęć rzucenia nałogu przyjdzie sama. Będziesz mieć więcej energ, twoje zmysły fizyczne będš bardziej wyostrzone, będziesz mógł pełniej delektować się życiem. Zresztš, sam wiesz lepiej niż ja - niepalšcy - ile zyskasz. WprowadŸ się w poziom alfa i na ekranie wyobraŸni wyœwietl siebie w sytuacji, w której masz zwyczaj zapalać pierwszego papierosa. WyobraŸ sobie, jak wykonujesz z uczuciem całkowitego rozluŸnienia i swobody wszystkie - oprócz palenia - czynnoœci, które normalnie stanowiš twojš codziennš rutynę od tego momentu do końca następnej godziny. Jeżeli jest to na przykład okres pomiędzy 7.30 a 8.30 rano, powiedz do siebie w myœli : "Pomiędzy 7.30 i 8.30 jestem teraz i pozostanę byłym palaczem. Sprawia mi przyjemnoœć pozostawanie byłym palaczem podczas tej godziny. Jest to dla mnie łatwe i przyzwyczajam się do tego". Kontynuuj to ćwiczenie do czasu, kiedy œwiadomie będziesz się czuł zupełnie swobodnie w przecišgu pierwszej godziny wolnoœci od codziennego papierosa. To samo powtórz teraz, przesuwajšc czas zapalenia pierwszego papierosa o kolejnš godzinę, potem o jeszcze jednš godzinę i tak dalej. Postępuj powoli. Narzucanie zbyt szybkiego 73 tempa jest niezasłużonš karš dla organizmu, co nie jest sprawiedliwe, gdyż to umysł, a nie organizm, wprowadził cię w ten nałóg. Pozwól więc, aby przy udziale wyobraŸni umysł wykonał teraz całš pracę. Oto kilka rad, które powinny przyspieszyć nadejœcie dnia catlcowitego wyzwolenia. Należy często zmieniać rodzaj palonych papierosów. W godzinach, w których nie jesteœ "byłym palaczem", ilekroć zacišgasz się nikotynš, zadaj sobie w myœli pytanie: "Czy tego naprawdę teraz chcę?" Zadziwiajšco często odpowiedzišjest "nie". Zaczekać wtedy, aż naprawdę przyjdzie ci ochota na palenie. Jeżeli podczas którejœ z "niepalšcych" godzin twój organizm gwałtownie zażšda papierosa, weŸ głęboki oddech, złšcz trzy palce i używajšc tych samych słów, których używasz w medytacji w alfaprzypomnij sobie, że w czasie tej godziny jesteœ "byłym palaczem". Przy odzwyczajaniu się od palenia do tej podstawowej metody dodawać można również inne techniki. Mieszkaniec miasta Omaha, który palił przeciętnie półtorej paczki dziennie, w stanie alfa zaczšł sobie wyobrażać wszystkie papierosy, które kiedykolwiek wypalił. Był to ogromny stos papierosów. Następnie wsypał je wszystkie do pieca i spalił. Potem wyobraził sobie wszystkie papierosy, które prawdopodobnie będzie musiał jeszcze wypalić w przyszłoœci, jeżeli nie zaprzestanie palenia - wrzucił je do pieca i też z przyjemnoœciš spalił. W przeszłoœci człowiek ten już kilkakrotnie bezskutecznie próbował odzwyczaić się od palenia. Tym razem pozbył się nałogu po zaledwie jednej medytacji, bez głodu nikotynowego, bez nadmiernego apetytu, bez żadnych e fektów ubocznych. W przypadku odzwyczajania się od palenia iloœć sukcesów jest nieco niższa, niż to ma miejsce w przypadkach odchudzania. Niemniej jednak znam wystarczajšcš liczbę absolwentów, którzy pozbyli się tego nałogu lub radykalnie zmniejszyli iloœć wypalanych papierosów, aby móc z czystym sumieniem polecić wszystkim, którzy chcš przestać palić, Samokontrolę Umysłu. ?.o POPRAWA ZDROWIA Mniej więcej połowę mojego czasu poœwięcam na podróże po USA oraz innych krajach z wykładami dla absolwentów kursów Metody Silvy. W czasie tych podróży spotykam nie setki, ale tysišce absolwentów, którzy donoszš o - prawdziwie - cudownych przypadkach samowy leczenia. Relacje te stały się dla mnie ?codziennoœciš i zadziwiajš mnie teraz w zupełnie innym sensie. Dziwi mnie mianowicie dlaczego tak mało ludzi zdaje so bie sprawę z olbrzymiej władzy ich umysłu nad organizmem. Leczenie metodami metapsychicznymi traktowane jest przez wielu ludzi jako dziwaczne i ezoteryczne. Czy może jednak być coœ dziwniejszego i bardziej ezoterycznego niż recepty na silne proszki, z groŸnymi dla zdrowia efektami ubocznymi? We wszystkich moich dotychczasowych doœwiadczeniach z leczeniem metapsychicznym ani razu nie doœwiadczyłem, ani nie widziałem, ani nie słyszałem o jednym chocia żby przypadku negatywnych cfektów ubocznych. Badania naukowe w dziedzinie medycyny odkrywajš coraz więcej współzależnoœci pomiędzy ludzkim organizmem i umysłem. Wiele nie zwišzanych z sobš na pierwszy rzut oka badań prowadzi konsekwentnie do jednego wniosku: umysł spełnia ogromnš, nie poznanš jeszcze do końca rolę w naszym życiu. Gdyby Samokontrola Umysłu była metodš doskonałš (a takš nie jest - cišgle się jeszcze uczymy), wszyscy mielibyœmy doskonałe, zdrowe organizmy. Jest jednak niezaprzeczalnym faktem, że do tej pory wiemy już wystarczajšco dużo, aby przy pomocy naszego umy 75 słu do tego stopnia wzmocnić system gojenia, że będzie on w stanie lepiej zwalczać ewentualne choroby. Nawet tak prosta metoda jak opracowana przez dra Cou‚, okazała się skuteczna. W naszym systemie Samokontroli Umysłu metoda ta stosowana jest ze zwielokrotnionš skutecznoœciš. Jest oczywiste, że im lepiej umiemy stosować metody samoleczenia, tym rzadziej bywamy z wizytš u lekarza. Muszę jednak mocno podkreœlić, że przy obecnym stadium rozwoju Samokontroli Umysłu jest jeszcze za wczeœnie, abyœmy mogli zaczšć posyłać lekarzy na eme ryturę. W przypadku choroby konieczna jest konsultacja lekarska i œcisłe stosowanie się do zaleceń. Możecie jednakże zadziwić lekarzy szybkim powrotem do zdrowia. W p ewnym momencie mogš nawet podejrzewać, że po kryjomu odwiedzacie ich konkurentów. Wielu absolwentów opowiadało o odwoływaniu się do Samokontroli Umysłu w opanowaniu bólu i krwawienia w nagłych wypadkach. Pani Donald Wildowsky uczestniczyła z mężem w konferencji w Teksasie. Według sprawozdania zamieszczonego w "Bulletin" z Norwich w stanie Connecticut, kiedy pani Wildowsky wskoczyła do basenu kšpielowego, nastšpiło u niej pęknięcie błony bębenkowej. "Byliœmy daleko od jakiegokolwiek miasta - opowiadała potemi nie chciałam wywoływać męża w œrodku konferencji. Wprowadziłam się w stan alfa, przyłożyłam rękę do ucha, skoncentrowałam się na bolšcym miejscu i powiedziałam w myœli "Przeszło! Przeszło! Przeszło!" Krwawienie i ból natychmiast ustały. Gdy wreszcie znalazłam lekarza, ten zaniemówił ze zdumienia." Technikę samogojenia ćwiczymy w szeœciu łatwych etapach. Etap pierwszy: Rozpoczynamy w stanie beta. Pomyœl o sobiejako o osobie pełnej miłoœci i przebaczenia. Potraktuj miłoœć jako cel sam w sobie. Będzie to prawdopodobnie wymagało dosyć dokładnego "uporzšdkowania myœli" (patrz rozdział ósmy). Etap drugi: WejdŸ w stan alfa. Jak wczeœniej wspomniałem, już sam fakt rozluŸnienia stanowi duży krok w kierunku samogojenia, gdyż w stanie alfa zneutralizowana jest negatywna praca umysłu - złoœć i poczucie winy - i organizm jest w stanie robić to, do czego natura go stworzy 76 la, tj. regenerować sig. Być może zawładnęły tobš realne uczucia gniewu czy winy, jednak jak wynika z naszych badań, uczuć tych doœwiadcza się jedynie w "zewnętrznym" poziomie beta i zanikajš one samoczynnie podczas ćwiczenia technik Samokontroli Umysłu. Etap trzeci: Omów w myœli pierwszy etap. WyraŸ w słowach chęć, abyœ dzięki "uporzšdkowaniu myœli" oraz stosowaniu pozytywnych zwrotów i słów był w stanie myœleć pozytywnie i stać się kochajšcš, przebaczajšcš osobš. Etap czwarty: WyobraŸ sobie chorobg, która ci dolega. Należy użyć do tego ekranu wyobraŸni, na którym zobaczysz i wczujesz się w dolegliwoœć. Taka analiza powinna być doœć krótka. Celem jej jest skupienie uzdrawiajšcych energ w rejonach, w których sš potrzebne. Etap pišty: Szybko wymaż obraz swojej dolegliwoœci i wyobraŸ sobie catkowite wyzdrowienie. Wczuj się w uczucie wolnoœci i szczęœcia plynšce z doskonałego zdrowia. Przytrzymaj ten obraz, naciesz się nim, naciesz się œwiadomoœciš, że zasługujesz na doskonałe zdrowie i że w tym idealnym stanie znajdujesz się w całkowitej harmon z prawami przyrody. Etap szósty: Raz jeszcze wzmocnij efekt "uporzšdkowania myœli", kończšc powiedzeniem do siebie: "Z każdym dniem i pod każdym względem jest mi coraz lepiej, lepiej i lepiej..." Jak długo i jak często powinniœmy odbywać takš sesję? Z mojego doœwiadczenia wynika, że najlepszym czasem na to ćwiczenie jest pigtnaœcie minut. Wykonuj je tak często, jak możesz, minimum jednak dwa razy dziennie. W tym wypadku nie istnieje pojęcie "za dużo". W tym miejscu pozwolg sobie na dygresję. Mówi się czasami, że wprawdzie medytacja jest rzeczš pozytywnš, ale trzeba być ostrożnym, gdyż za częste medytowanie może spowódować oderwanie się od œwiata zewnętrznego i zasklepienie w sobie. Czy to prawda - nie wiem. Opinię tg wypowiada się o innych dyscyplinach zwišzanych 77 z medytacjš, jednakże nie o Samokontroli Umysłu. Naszym celemjest włšczenie sig w sprawy tego œwiata, a nie odseparowanie od nich; nie bierne ignorowanie praktycznych problemów, ale wyzwanie ich i rozwišzywanie. Tego typu medytacji nigdy nie jest za dużo. Wracajšc do samogojenia: etap pierwszy powinien być praktykowany właœciwie przez cały czas. Należy go ćwiczyć w beta, w alfa i w teta i do głębi przeżywać. Jeżeli w cišgu dnia macie wrażenie, że to uczucie wam umyka, złšczcie trzy palce w celu jego natychmiastowego wzmocnienia. Wiele z naszych oœrodków Samokontroli Umysłu wydaje dla swoich absolwentów specjalne biuletyny. Zawierajš one relacje absolwentów o skutecznoœci metod Samokontroli. Opowiadania na temat kontroli bólu głowy, astmy, zmgczenia czy wysokiego ciœnienia sš tak liczne, że przytoczenie ich tu wszystkich byłoby niepodobieństwem. Poniższe sprawozdanie cytuję jednak, ponieważ jego autor jest praktykujšcym lekarzem. "W wieku jedenastu lat zaczšłem cierpieć na migreng. Poczštkowo były to sporadyczne ataki, łatwe do opanowania, z biegiem jednak czasu stany te zacżęły się pogłębiać, aż w końcu zaczšłem mieć bóle głowy trwajšce przez trzy lub cztery dni z jedno- lub dwudniowš przerwš między atakami. W pełni rozwinięta migrena jest bardzo groŸna... zwykle atakuje jednš połowę twarzy i głowg. Człow iek ma wrażenie, że oczy wychodzš z orbit. Ból jest tak œwidrujšcy, że czuje sig go aż w żołšdku. Czasami atak migreny może powstrzymać œrodek powodujšcy skurcz naczyń krwionoœnych, który należy przyjšć od razu przy pierwszych objawach, kiedy ból jest jeszcze do wytrzymania. Jeœli ból głowy cišgnie się już przez pewien okres, nic, z wyjštkiem czasu, nie jest w stanie go opanować. Dochodzi ło do tego, że musiałem brać lekarstwa co cztery godziny, a nawet wtedy doznawałem tylko częœciowej ulgi. Byłem u specjalisty od migreny, który najpierw zbadał mnie bardzo dokładnie, aby się upewnić, że nie mam żadnych schorzeń fizycznych czy neurologicznych i nastgpnie poradził mi leczenie, które już i tak praktykowałem. Bóle głowy trwały dalej. Jedna z moich pacjentek była absolwentkš kursu Metody Samokontroli Umysłu i prawie przez rok namawiała mnie, abym poszedł na 78 kurs. Odpowiadałem jej cišgle, że nie wierzę w tego typu nonsensy. Pewnego dnia była u mnie w czwartym dniu mojej migreny. Musiałem wyglšdać bardzo kiepsko, gdyż bez wahania powiedziała: uChybajuż najwyższy czas, żeby wybrał pan się na kurs Samokontroli Umysłu! W przyszłym tygodniu się właœnie zaczyna. Chętnie wezmę tam pana z sobš??. Zapisałem się na kurs i każdego wieczoru pilnie uczęszczałem na zajęcia. Ku mojemu zdumieniu, w przecišgu tego tygodnia nie miałem bólu głowy. W tydzień po ukończeniu kursu obudziłem się z atakiem straszliwej migreny, co dało mi pierwszš szansę na wypróbowanie mojego nowego programowania. Wykonałem cykl przepisanych ćwiczeń, odliczyłem do pięciu... i ból zniknšł... czułem się fantastycznie. To by ł cud! Po pięciu sekundach ból jednak powrócił i to jeszcze gorszy. Nie poddałem się i ponownie wykonałem ten sam cykl ćwiczeń. Ból znowu na moment ustšpił i zaraz wrócił. W ten sposób przeszedłem chyba przez dziesięć cykli nie bioršc lekarstwa. Postanowiłem się nie poddawać i powtarzałem ćwiczenie tak długo, aż ból całkowicie ustšpił. Przez pewien czas nie miałem ataku, a kiedy nastšpił, trzy powtórzenia cyklu spowodowały jego zniknięcie. Potem w cišgu trzech miesięcy miewałem od czasu do czasu bóle głowy, ale nie musiałem brać nawet aspiryny. Od momentu skończenia kursu Samokontroli Umysłu nie wzišłem ani jednej aspiryny: To rzeczywiœcie działa!" A oto inna historia, opowiedziana przez zakonnicę, siostrę Barbarę Burns z Detroit w stanie Michigan. Wybrałem ten przykład ze względu na niezwykle oryginalny sposób, w jaki siostra Barbara potrafiła wykorzystać zaprogramowany mechanizm pobudzania. Ze względu na krótkowzrocznoœć przez dwadzieœcia siedem lat siostra Barbara nosiła okulary. W miarę powiększania się jej krótkowzrocznoœci zwiększała się siła soczewek w jej okularach, co z kolei powodowało zakłócenia w percepcji odległoœci. Zanim wzrok jej się zaczšł poprawiać, zmuszona była do używania podwójnych soczewek. W lipcu 1974 roku postanowiła zastosować Samokontrolę Umysłu . W stanie głębokiej medytacji powiedziała do siebie: " Z każdym mrugnięciem powiek ostroœć mojego wzroku staje się tak dokładna, 79 jak dokładna jest ostroœć soczewek w aparacie fotograficznym." Ta autosugestia powtarzana była podczas każdej medytacji. Po dwóch tygodniach siostra Barbara zaczęła obchodzić sig bez okularów, chociaż w dalszym cišgu potrzebowała ich do czytania. Następnie skonsultowała się z doktorem Włodygš, okulistš, który również był absolwentem kursu Samokontroli Umysłu. Doktor stwierdził u niej drobne zniekształcen ie rogówki. W okresie kilku tygodni przed nastgpnym badaniem u dra Włodygi siostra Barbara wprowadziła do swoich medytacji sugestię korygujšcš rogówkę. Poniżej przytaczatn fragment listu dra Włodygi, który został napisany na proœbę siostry Barbary: "Siostra Barbara była u mnie po raz pierwszy na badaniu 20 sierpnia 1974 roku (...) Ponowny egzamin przeprowadziłem 26 sierpnia 1975. Przez cały rok nie używała okularów... Pacjentka wykazała redukcję ujawnionej poprzednio krótkowzrocznoœci do poziomu, w którym noszenie okularów stało się niepotrzebne". Ani lekarz, ani siostra Barbara Burns nie cierpieli oczywiœcie na "œmiertelnš chorobę" z rodzaju tych, które tak często stajš się przedmiotem obaw wielu ludzi. W tym momencie nasuwa się oczywiœcie pytanie, czy Samokontrola Umysłu jest w stanie pomóc ludziom chorym naprawdę poważnie. Przyjrzyjmy się zatem chorobie, która budzi zwykle najwigkszy strach - rakowi. Być może niektórym z czytelników znane sš prace onkologa dr. O. Carla Simontona. Marilyn Ferguson pisała o nim w cieszšcej się dużš popularnoœciš ksišżce Rewolucja nióz??u*. W styczniu 1976 roku Grace Halsel napisał o nim artykuł pod tytułem Rak pod kontrolš umysłu**, opublikowany w czasopiœmie "Prevention Magazine ". Dr Simonton zaznajomiony jest z technikami Samokontroli Umysłu i z wielkim sukcesem zaa doptował wiele z nich do leczenia swoich pacjentów. W czasie piastowania funkcji kierownika oddziału terap radiologicznej w bazie lotniezej w Travis, pod San Francisco, dr Simonton * Tytuł oryginału angielskiego: The Brnirr Rnvn/c?tinrr. ** Tytuł oryginału angielskiego: Mind Over Ccrncer. zaczšl studiować rzadkie, ale dobrze znane w medycynie zjawisko: przypadki ludzi, którzy w medycznie niewytłumaczalny sposób wyleczyli się z raka. Przypadki takie, okreœlane mianem "spontanicznej remisji", stanowiš bardzo mały procent populacji chorych na raka. Gdyby możliwe było znalezienie przyczyny - rozumował dr Simonton - tej spontanicznej poprawy zdrowia, być może zaistnieje szansa na znalezienie sposobu wywoływania takiej remisji. Dr Simonton doszedł do wniosku, że ludzie ci mieli jednš bardzo ważnš wspólnš cechg - były to najczęœciej osoby o usposobieniu optymistycznym, pozytywnym i stanowczym. W przemówieniu do słuchaczy na Bostońskiej Konferencji Samokontroli Umysłu w 1974 roku dr Simonton powiedział co następuje: "W badaniach nad rozwojem nowotworów złoœliwych najbardziej znaczšcym, zidentyfikowanym przez badaczy czynnikiem emocjonalnymjest strata kogoœ bliskiego na szeœć do osiemnastu miesięcy przed ujawnieniem się choroby. Zostało to udowodnione w szeregu długoterminowych studiów przez różnych, nie zwišzanych z sobš badaczy i z użyciem grup kontrolnych (...). Wiemy, że nie tyle sama strata jest znaczšcym czynnikiem, ale także sposób, w jaki ta strata jest odebrana przez danš osobę. Strata taka musi być na tyle poważna, aby móc spowodować u pacjenta przygniatajšce uczucie beznadziejnoœci i bezradnoœci. Wyglšda na to, że w takiej sytuacji obniżajš się naturalne funkcje obronne organizmu, co umożliwia kliniczny rozwój nowotworu. " Na poczštku lat siedemdziesištych dr Simonton przeprowadził badania zwišzane z nastawieniem psychicznym u 152 pacjentów chorych na raka. Powyższe badania opublikowane zostały w periodyku naukowym ?,Journal of Transpersonal Psychology" (tom 7, nr l, 1975). W trakcie tych badań dr Simonton oceniał pacjentów w skali liczbowej od 1 do 5, gdzie 1 oznaczało "wyjštkowo negatywne nastawienie", a 5 "wyjštkowo pozytywne". W kolejnym etapie badań oceniana by ła efektywnoœć zastosowanej terap, która również mierzona była w skali liczbowej, posiadajšcej z jednej strony "wyjštkowo pozytywny wynik", a z drugiej - "negatywny". U dwudziestu pacjentów 6 - Samokoavola... gl wyniki leczenia ocenione zostały jako "wyjštkowo pozytywne", po? mimo że u czternastu z nich stan nowotworu był już tak zaawansowany, iż pacjentom dawano mniej niż 50% szans przeżycia pięciu lat. Według dr. Simontona, decydujšcym czynnikiem było w tym wypadku pozytywne nastawienie psychiczne tych pacjentów. Po drugiej stronie skali u dwudziestu dwóch pacjentów wyniki leczenia ocenione zostały jako "negatywne". Zaden z tych pacjentów ni e odznaczal się pozytywnym nastawieniem psychicznym. W dalszym cišgu zaobserwowano, że gdy niektórzy z "pozytywnych" pacjentów powrócili do domu i ich nastawienie z takich czy innych powodów uległo zmianie na negatywne, "odpowiednio zmieniły się również postępy choroby". Było rzeczšjasnš, że najistotniejszš rolę odgrywa tu nastawienie psychiczne pacjentów, a nie zaawansowanie samej choroby. Dr Elmer Green z Fundacji Menninger cytowany jest przez wydawcę "Journal of Transpersonal Psychology ": "Imponujšce wyniki w opanowaniu raka osišgnięte przez Carla i Stefanię Simonton (...) zawdzięczajš oni połšczeniu wizualizacji dla samoregulacji fizjologicznej z tradycyjnš radiologiš". Podczas przemówienia w Bostonie dr Simonton przeczytał słowa prezesa Amerykańskiego Stowarzyszenia do Walki z Rakiem, Eugene Pendergrassa, który w 1959 roku powiedział: "Istniejš œwiadectwa, że napięcia emocjonalne pacjenta wpływajš na ogólny przebieg choroby. Mam głębokš nadzieję, że będziemy w stanie rozszerzyć nasze badania, akceptujšc realnš możliwoœć, że umysł człowieka dysponuje siłami, które sš w stanie przyspieszyć albo zahamować rozwój tej choroby". Dr Simonton jest obecnie dyrektorem medycznym Poradni Onkologicznej i Centrum Badawczego w Fort Worth. Razem z Stefaniš Mathews-Simonton, która jest jego współpracownikiem, uczš pacjentów włšczenia się do własnej terap za pomocš ćwiczeń umysłowych. "Wychodzę z założenia, że nastawienie psychiczne pacjenta odgrywa rolę w jego reakcji na jakškolwiek formę leczenia i że jest on w stanie wpłynšć na przebieg choroby. Gdy przyjrzałem się temu założeniu dokładniej, doszedłem do wniosku, iż Samokontrola Umysłu - koncepcja biologicznego sprzężenia zwrotnego i medytacji - dajš 82 mi do ršk instrumenty, dzięki którym jestem w stanie zaczšć uczyć pacjentów nowych współzależnoœci i pomóc im aktywnie włšczać się w procesy zwišzane z ich własnym zdrowiem. Mogę œmiało powie- dzieć, że w dziedzinie emocjonalnej jest to jeden z najpotężniejszych instrumentów, które jestem w stanie ofiarować pacjentom". Jednym z pierwszych kroków, które dr Simonton podejmuje z pa- cjentami, jest trening przezwyciężania strachu przed chorobš. W cza- sie nauki "uœwiadamiamy sobie, że choroba raka jest normalnym procesem, który toczy sig w nas wszystkich - wszyscy mamy w sobie komórki, które degenerujš się i przeradzajš w złoœliwe komórki rako- we. Organizm rozpoznaje te komórki i niszczy je w taki sam sposób, jak niszczy każde obce proteiny (...) - Nie jest to więc tylko kwestia pozbycia sig wszystkich komórek rakowych, ponieważ komórki takie powstajš u nas cišgle. Jest to kwestia ponownego ustawienia systemu kontroli nad własnym organizmem i nad jego procesami". Po przemówieniu dra Simontona zabrała głos pani Simonton, która powiedziała: "Wigkszoœć ludzi (...) wyobraża sobie komórkę rakowš jako coœ wstrętnego, złoœliwego, podstępnego, posiadajšcš nieograniczonš władzš, gdyż w momencie kiedy zacznie się mnożyć, organizm nic nie jest w stanie zrobić, aby jš zniszczyć. W rzeczywistoœci komórka rakowa jest normalnš komórkš, która po prostu zwariowała (...). Jest to ogłupiała komórka. Rozmnaża się tak szybk o, że często odcina od siebie dopływ krwi i umiera z głodu. Jest słaba. Gdy się jš natnie lub podda radiacji albo chemioterap, rozchoruje sig do tego stopnia, że nie jest już w stanie wyzdrowieć. Ginie. Proszg jš teraz porównać do zdrowej komórki. Wiemy, że majšc zdrowe tkanki, możemy skaleczyć się w palec i skaleczenie zagoi się samo, mimo że nie zrobimy nic ponad założenie plastra opatrunkowe- go (...). Zdrowe komórki nie pozbawiajš się same dopływu krwi. Pomimo to proszę się przyjrzeć naszym wyobrażeniom o komórce ra- kowej. Tylko strach i obrazy, które ten strach wytwarza w naszym umyœle, powodujš, żŞ E' . e przypisujemy tej chorobie tak wielkš moc." Nawišzujšc do technik relaksacji i wizualizacji, które razem z mężem stosujš wraz z terapiš radiologicznš, pani Simonton powie- działa: 83 "Technika naszej wyobraŸni jest prawdopodobnie najpotężniejszym narzędziem, które w tej chwili posiadamy. Sš trzy podstawowe zalecenia, które dajemy pacjentom podczas ćwiczeń: wyobrażanie choroby, wyobrażanie jej procesu leczenia oraz wyobrażenie mechanizmu immunologicznego w organizmie. Podczas naszych sesji grupowych mówimy o tym, w jaki sposób należy sobie to wyobrażać oraz do czego ma to prowadzić. Wydaje się, że jest istotne, aby pacjenci tworzyli obrazy w ten właœnie sposób oraz mieli większš wiarę w pozytywny wynik swoich wyobrażeń. Jednym z głównych tematów, który również omawiamy, jest medytacja. Jak często medytować oraz co robić podczas medytacji?" INTYMNE ?WICZENIA DLA KOCHANK?W W czasie prelekcji dla grupy uczestniczšcej w kursie Samokontroli Umysłu pani Simonton mówiła między innymi o licznych stresach życia, które mogš prowadzić do choroby, jeżeli odpowiednio nie reagujemy na nie. "Szczęœliwe małżeństwo jest zjawiskiem bardzo nietypowym u naszych pacjentów. Jeżeli ktoœ ma dobre pożycie małżeńskie, stanowi to jedno z najlepszych rokowań w naszej pracy z nim i jeden z najważniejszych powodów dla niego, aby pozostać przy życiu." Co czyni małżeństwo szczgœliwym? Na to pytanie nie potrafig dać pełnej odpowiedzi. Moje małżeństwo z Paulš jest wyjštkowo udane. Przez trzydzieœci szeœć lat był to zwišzek emocjonalnie bogaty i interesujšcy, ale nie jestem w stanie dokładnie zrozumieć, dlaczego tak się stało. Być może właœnie fakt, że nie bardzo to rozumiem, jest częœciš sukcesu. Piszę to, abyœcie zdali sobie sprawg, że nie mam bezpoœrednich doœwiadczeń z nieszczęœliwym małżeństwem, a w zwišzku z tym nie wiem, jak się je ratuje - i czy w ogóle należy je ratować. Znam jednakowoż kilka sposobów wzbogacenia i poprawy życia małżeńskiego, jeœli mšż i żona tego sobie życzš. Prawdopodobnie wielu z was spodziewa się, że zacznę mówić na temat seksu, ponieważ według obiegowej opin życie seksualne to podstawa dobrego małżeństwa. Dla mnie jest ono raczej wynikiem dobrego małżeństwa. Lecz do dyskusji nad sprawš powrócimy póŸniej. Według mnie, najlepszš podstawš małżeństwa jest intymnoœć. Nie chodzi mi jednak o wchodzenie w zabłoconych butach do czyjejœ du 85 szy, lecz intymnoœć, która wypływa z głgbokiego wzajemnego zrozumienia i akceptacji. Mam zamiar zasugerować coœ może nieco dziwnego, ale muszę najpierw zrobić drobne wprowadzenie. Wspominaliœmy poprzednio, że pod koniec kursów Samokontroli Umysłu uczestnicy doznajš uczucia radosnego uniesienia. Występuje również coœ innego. Jest to subtelniejsze i głgbsze uczucie. Na kilka chwil przed rozdaniem dyplomów uczestnicy odczuwajš, że łšczy ich intymny, niemalże miłosny kontakt. Przychodzš na kurs jako nie znajomi, których œcieżki życia nigdy by sig prawdopodobnie nie zbiegły, i wkrótce rozstanš się, aby iœć dalej naprzeciw swojemu przeznaczeniu. Niemniej jednak przy następnym spotkaniu to uczucie wzajemnego kontaktu łatwojest ponownie wzbudzić. Wielu ludzi wierzy, iż wypływa ono z faktu intensywnego, wspólnego i jedynego w swoim rodzaju przeżycia. Tego samego uczucia doœwiadczajš często żołnierze, których łšczš wspólne przeżycia wojenne. Podobne uczucie może zwišzać grupę zamkniętych w windzie nieznajomych, którzy spgdzili w niej całe popołudnie. Jest to jednak tylko częœć prawdy. Częœć najbardziej zrozumiała, gdyż najłatwiejsza do zauważenia. Dzieje się jeszcze coœ innego, co spróbuję teraz wytłumaczyć. Podczas długich i głębokich ćwiczeń medytacyjnych nawišzujš się pewne kontakty - umysły, bardziej wyczulone na odbiór, odczuwajš łagodny wpływ umysłów innych osób w sposób znany tylko tym, którzy spędzajš razem całe życie. W większoœci przypadków nagłe sytuacje intymne sš powierzchowne, nieprawdziwe i pozostawiajš poczucie lekkiego niesmaku. W tym przypadku dzieje się inaczej. Uczucie zostaje utrwalone na głębszym poziomie metapsychicznym. Ponieważ jest to uczucie bardzo subtelne, nie bšdŸcie zdziwieni, jes'li żaden z absolwentów kursu nie będzie wam o nim opowiadał. Jednak kiedy ten temat zostanie poruszony - pytana osoba odpowie prawdopodobnie: "Rzeczywiœcie odczuwaliœmy coœ takiego. To było wspaniałe!" Jest to coœ w rodzaju "produktu ubocznego" treningu Samokontroli Umysłu, gdyż kurs nie jest specjalnie nastawiony na osišgnięcie tego stanu. Niemniej jednak (i to jest właœnie sugestia, którš chcę zro 86 bić) możliwe jest, abyœcie wspólnie, jako mšż i żona, użyli swojej wiedzy o Samokontroli Umysłu do celowego wywołania uczucia głębokiej intymnoœci, które w innych wypadkach osišgnięte może być jedynie po wielu latach wspólnego pożycia. Rezultaty będš lepsze i trwalsze niż te, które wynoszš uczestnicy naszych kursów. Oto co należy robić: l. Wybierzcie miejsce, w którym obydwoje czujecie się najbardziej szczęœliwi, najbardziej rozluŸnieni. Może to być miejsce, gdzie razem byliœcie na wakacjach lub inne, z którym łšczš was jakieœ przyjemne wspomnienia. Może to być również miejsce, w którym żadne z was jeszcze nie było - możecie je wspólnie wymyœlić. Nie powinno to być jednak miejsce, które zna tylko jedno z was. Zepsuje to symetrię prz eżycia i zmniejszy poczucie wspólnoty wrażeń. 2. UsišdŸcie naprzeciwko i blisko siebie. WprowadŸcie się w stan rozluŸnienia i pozwólcie, by zamknęły się powieki. 3. Jedno z was powinno teraz powiedzieć do drugiego np.: "Będę teraz powoli liczył (liczyła) od dziesięciu do jednego, a ty z każdš liczbš wchodzić będziesz w coraz głębszy, przyjemny medytacyjny poziom umysłu: dziesięć - dziewięć - osiem - siedem - szeœć - pięćcztery - trzy - dwa - jeden. Jesteœ teraz rozluŸniony (rozluŸniona) i osišgnšłeœ (osišgnęłaœ) głęboki, przyje mny stan umysłu. Z twojš pomocš dołšczę teraz do ciebie." 4. Druga osoba powinna teraz powiedzieć: "Będę powoli liczył (liczyła) od dziesięciu do jednego i z każdš liczbš będziemy się do siebie zbliżali na głębszym poziomie umysłu. Dziesięć - dziewięćczujesz, jak razem osišgamy coraz głębsze rozluŸnienie, osiem - siedem - szeœć - razem coraz bliżej i bliżej, pięć - cztery - coraz głębiej i bliżej, trzy - dwa - jeden. Obydwoje jesteœm y teraz rozluŸnieni na głębokim poziomie umysłu. ZejdŸmy razem jeszcze głębiej". 5. Pierwsza osoba powinna teraz powiedzieć: "Dobrze, pogłgbimy ten stan razem. Spróbujmy teraz odtworzyć wrażenia z naszego ulubionego miejsca odpoczynku. Im pełniej je doœwiadczymy, tym glębsze będzie nasze rozluŸnienie. Spójrz na niebo (...)". 6. "Tak (...) jest czyste, widać tylko kilka wędrujšcych chmurek". Każde z was powoli i spontanicznie opisuje scenę, której razem do 87 bić) możliwe jest, abyœcie wspólnie, jako mšż i żona, użyli swojej wiedzy o Samokontroli Umysłu do celowego wywołania uczucia głębokiej intymnoœci, które w innych wypadkach osišgnięte może być jedynie po wielu latach wspólnego pożycia. Rezultaty bgdš lepsze i trwalsze niż te, które wynoszš uczestnicy naszych kursów. Oto co należy robić: 1. Wybierzcie miejsce, w którym obydwoje czujecie sig najbardziej szczęœliwi, najbardziej rozluŸnieni. Może to być miejsce, gdzie razem byliœcie na wakacjach lub inne, z którym łšczš was jakieœ przyjemne wspomnienia. Może to być również miejsce, w którym żadne z was jeszcze nie było - możecie je wspólnie wymyœlić. Nie powinno to być jednak miejsce, które zna tylko jedno z was. Zepsuje to symetrig przeżyc ia i zmniejszy poczucie wspólnoty wrażeń. 2. UsišdŸcie naprzeciwko i blisko siebie. WprowadŸcie się w stan rozluŸnienia i pozwólcie, by zamkngły sig powieki. 3. Jedno z was powinno teraz powiedzieć do drugiego np.: "Bgdę teraz powoli liczył (liczyła) od dziesigciu do jednego, a ty z każdš liczbš wchodzić będziesz w coraz głębszy, przyjemny medytacyjny poziom umysłu: dziesięć - dziewięć - osiem - siedem - szeœć - pięćcztery - trzy - dwa - jeden. Jesteœ teraz rozluŸniony (rozluŸniona) i osišgnšłeœ (osišgnęłaœ) głęboki, przyjemny stan umysłu. Z twojš pomocš dołšczę teraz do ciebie." 4. Druga osoba powinna teraz powiedzieć: "Bgdę powoli liczył (liczyła) od dziesięciu do jednego i z każdš liczbš będziemy się do siebie zbliżali na głębszym poziomie umysłu. Dziesigć - dziewięćczujesz, jak razem osišgamy coraz głębsze rozluŸnienie, osiem - siedem - szeœć - razem coraz bliżej i bliżej, pięć - cztery - coraz głgbiej i bliżej, trzy - dwa - jeden. Obydwoje jesteœmy teraz rozl uŸnieni na głębokim poziomie umysłu. ZejdŸmy razem jeszcze głębiej". 5. Pierwsza osoba powinna teraz powiedzieć: "Dobrze, pogłębimy ten stan razem. Spróbujmy teraz odtworzyć wrażenia z naszego ulubionego miejsca odpoczynku. Im pełniej je doœwiadczymy, tym głębsze bgdzie nasze rozluŸnienie. Spójrz na niebo (...)". 6. "Tak (...) jest czyste, widać tylko kilka wędrujšcych chmurek". Każde z was powoli i spontanicznie opisuje scenę, której razem do 87 œwiadczacie: temperaturę, kolory, dŸwięki, wszystkie przyjemne szczegóły. 7. Gdy będziecie obydwoje w stanie głębokiego rozluŸnieniu i na głębokim poziomie umysłu, nie spieszcie się zbytnio. W pełni cieszšc się pozostawaniem przez was w stanie rozluŸnienia, jedno z was powinno powiedzieć do drugiego: "Moim największym pragnieniem w życiu jest, abym cię mógł (mogła) uczynić szczęœliwym (szczęœliwš). Tylko wówczas sam (sama) chcę stać się szczęœliwym (szczę œliwš)." 8. Druga osoba mówi: "I ja najbardziej pragnę uczynić cię szczęœliwym (szczęœliwš) i tylko wówczas sam (sama) chcę stać się szczęœliwym (szczęœliwš)." 9. Po tych słowach powinien nastšpić okres komunikacji bez słów tak długi, jak długo macie ochotę w tym stanie pozostać. Potem łagodnie wyprowadŸ się z tego stanu. Niektóre pary przeżywajš ten okres intensywniej, jeœli patrzš sobie w oczy. Dla ludzi doœwiadczonych w medytacji jest rzeczš zupełnie możliwš pozostawanie z otwartymi oczyma w stanie alfa lub teta. Jeżeli jednak nie czujecie się swobodnie, proszę się do tego nie zmuszać. Możecie mi wierzyć, że jest to przeżycie o wiele mocniejsze niż można to sobie wyobrazić podczas lektury. Przekonacie się o tym już po pierwszej próbie i ćwiczenie to może stać się stałym elementem w waszym wspólnym życiu, przy wprowadzaniu różnych wariantów, które możecie sobie póŸniej wypracować. Kilka słów przestrogi. Piękno tego ćwiczenia zniknie, jeœli użyte ono zostanie w niewłaœciwy sposób. Jeżeli któraœ ze stron nie w pełni rozumie lub nie całkowicie zgadza się z jego celem, rezultat tej intymnej komunikacji może być daleki od przyjemnego. Polecam je tylko dla mężczyzny i kobiety, którzy zdecydowani sš dšżyć do głębszego, bogatszego, trwalszego wzajemnego zaangażowania. Każdy z nas otoczony jest aurš, którš niektórzy ludzie sš w stanie widzieć jako słabo wyczuwalne pole energetyczne otaczajšce nasze ciało. Można wykształcić w sobie umiejętnoœć widzenia aury. W samej rzeczy, jak wynika ze sprawozdań naszych absolwentów, zdolnoœć widzenia aury u siebie i innych ludzi jest kolejnym "produktem ubocznym" treningu Samokontroli Umysłu. Aura u człowiekajest tak indywidualna jak odciski palcó w. 88 Gdy ludzie znajdujš się fizycznie blisko siebie, ich pola energetyczne zachodzš na siebie. Zmieniƒ się ich kształt, kolor, intensywnoœć, wibracje. Dzieje się to w teatrach, w autobusach oraz w łóżku, w którym œpiš dwie osoby. Im częstsze sš takie kontakty, tym trwalsze zmiany zachodzšce w aurach. W wypadku męża i żony jest to pozytywny proces, gdyż obie aury stajš się bardziej komplementarne. Długa separacja fizyczna powoduje odwrócenie tych zmian, co naturalnie nie wpływa pozytywnie na zgodnoœć małżeństwa. Warunkiem takiej zgodnoœci jest bliskoœć fizyczna. Dlatego polecam dwuosobowe łóżka. Z kolei - życie seksualne. Przede wszystkim seks nie jest doœwiadczeniemjednorazowym. W tej dziedzinie istnieje ogromna skala możliwoœci. Nie mam na myœli różnych technik kochania czy pozycji. Mam na myœli przeżycia - ich charakter, głębig i intensywnoœć. Występuje tam tak szeroki wachlarz możliwoœci jak między chwilš zabawy a trwałš radoœciš. Zbyt wiele małżeństw czyta podręczniki techniki seksualnej i wydaje im się, że osišgnigcie sprawnoœci w łóżku zapewni im pigkne pożycie erotyczne. Jeœli jednak każdy ruch jest rozważany, każdy nastgpny jest jego logicznš kontynuacjš, wówczas to, co mogłoby być głębokim przeżyciem, utrzymuje sig na powierzchownym, œwiadomym poziomie beta. W seksie zaœ ważniejsze jest, by dać się ponieœć Uwrażliwienie na poziomie metapsychicznym jest w stanie ogromnie wzbogacić, poprawić małżeństwo. Nawet bez specjalnego treningu w długotrwałych i szczęœliwych małżeństwach nawišzuje się migdzy partnerami głgbokie porozumienie metapsychiczne. Dlaczego więc czekać? KAŻDY MOŻE NAUCZYĆ SIĘ ESP Czy ESP* rzeczywiœcie istnieje? W obecnych czasach wszyscy ludzie, którzy posiadajš na ten temat jakšœ wiedzę, zgodni sš, że tak. To, że jesteœmy w stanie otrzymywać informacje w inny sposób niż tylko za pomocš naszych pięciu zmysłów, zostało dowiedzione do ostatniej cyfry po przecinku w statystyce probabilistycznej. Mogš to być informacje z przeszłoœci, teraŸniejszoœci czy przyszłoœci. Mogš dotyczy0O ć miejsca, które znajduje się bardzo blisko lub bardzo daleko. Ani czas, ani przestrzeń, ani klatka Faradaya nie stanowiš bariery dla owych "pozazmysłowych" czynników, które wchodzš w grę w przypadku ESP Angielski skrót ESP oznacza "percepcję pozazmysłowš. Muszę przyznać, że nie lubię tego okreœlenia. "Pozazmysłowa" oznacza coœ niezwykłego, co leży poza zasięgiem naszego normalnego systemu odbioru informacji. Zdaje się przeczyć istnieniu aparatu zmysłowego innego niż pięć zmysłów, choć taki oczywiœcie istnieje, skoro odbieramy pewne informacje bez poœrednictwa pięciu zmysłów. W ESPnie ma nic "poz azmysłowego". Słowo "percepcja" pasuje do eksperymentów, które przeprowadzał dr J.B. Rhine na Uniwersytecie Duke'a' , ich uczestnicy zgadywali, z dokładnoœciš eliminujšcš jakškolwiek możliwoœć przypadku, kolejnoœć specjalnych kart. Niemniej jednak w Samokontroli Umysłu nasza rola nie polega na biernej "percepcji", lecz raczej na ukierunkowaniu œwiadomoœci w stronę pożšdanej in * Extra Sensory Perception (percepcja pozazmysłowa). 90 formacji. "Percepcja" jest w tym wypadku słowem zbyt bietnym, nie oddajšcym istoty naszego działania. Dlatego też w Samokontroli Umysłu używamy okreœlenia projekcja œwiadomoœci*. Projekcja œwiadomoœci zawiera w sobie wszystkie elementy, które składajš się na ESP, oraz dodaje nowe. Studiujšcy Samokontrolę Umysłu nie muszš odgadywać kart, aby doœwiadczyć ESP Karty sš stosowane w celu sprawdzenia, czy dana osoba wykazuje zdolnoœci metapsychiczne. My wiemy, że tak jest, dlatego też stawiamy przed sobš większy cel, którym jest nauczenie ludzi posługiwania się tymi zdolnoœciami w codziennym życiu. Jest to sposób tak niezwykły, że doœwiadczajš oni prawdziwego oszołomienia, tak intensywnego, iż od tej pory ich życie nigdy już nie jest takie jak przedtem. Dzieje się to pod koniec czterdziestu godzin wykładów i ćwiczeń. W systematyczny i wiarygodny sposób uczymy ludzi funkcjonowania na poziomie metapsychicznym, o czym przekonało się już ponad pół miliona naszych absolwentów. W momencie, gdy praktycznie przerobisz wszystkie, opisane do tej pory ćwiczenia, będziesz już całkiem zaawansowany na drodze do ESP Będziesz w stanie z pełnš œwiadomoœciš wniknšć w głębsze poziomy swojego umysłu i używać wyobraŸni z wyrazistoœciš pięciu zmysłów. Te dwa czynniki sš furtkš do œwiata metapsychiki. Na kursach Samokontroli Umysłu pod koniec drugiego dnia uczestnicy sš już blisko operowania na poziomie metapsychicznym. Operujš na tym poziomie trzeciego dnia, w czasie ćwiczeń projekcji swojej œwiadomoœci poza własne ciało. Zaczyna się od bardzo prostego ćwiczenia zwišzanego z wyobraŸniš wizualnš. W stanie głębokiej medytacji uczestnicy przenoszš się przed drzwi własnego domu wyobrażajšc sobie, że tam sš. Przed wejœciem do œrodka notujš wszystkie zauważone szczegóły, po czym wchodzš głównymi drzwiami do mieszkania, aby stanšć w pokoju stołowym, zwróceni twarzš w kierunku południowej œciany. "ObserwujšO " pokój w nocy przy zapalonych lampach, potem w dzień, gdy * Ang.: "Effective Sensory Projection" - nazwa dobrana została tak, aby jej skrót brzmiat ESP (przyp. red.). 91 przeœwiecajšce przez firanki słońce oœwietla znajome meble. Studiujš każdy szczegół, który sš w stanie zapamiętać. Następnie "podchodzš" do południowej œciany pokoju, "dotykajš" jej i w niš "wchodzš". Brzmi to oczywiœcie nieco dziwnie, zapewniam jednak, że dla tych, którzy przeszli intensywny trening wizualizacji, jest to sprawa zupełnie naturalna. Nikt z uczestników fizycznie w œcianie własnego domu prawdopodobnie jeszcze nie przebywał, w zwišzku z czym przeprowadzajš oni kilka "testów" nowego œrodowiska "obserwujšc" natężenie œwiatła, zapach, temperaturę, a za pomocš "pukania" w wewnętrznš powierzchnię œciany "sprawdzajš" solidnoœć materiału. Znajdujšc się ponownie na zewnštrz, zwróceni twarzš do œciany, uczestnicy zmieniajš jej k olor na czarny, czerwony, zielony, niebieski i fioletowy, aby na koniec znów przywrócić jej faktyczny kolor. Następnie podnoszš z podłogi krzesło - nie ma ono w tym wymiarze ciężaru - i obserwujš je na tle œciany, ponownie zmieniajšc kolory. To samo robiš obserwujšc arbuza, cytrynę, pomarańczę, trzy banany, trzy marchewki oraz główkę sałaty. W momencie zakończenia tego ćwiczenia wykonany został pierwszy poważny krok w kierunku odsunięcia naszej logiki na drugi plan, a wysunięcia na pierwszy, sterowniczy plan - naszej wyobraŸni. Podczas ćwiczenia, które zostało opisane powyżej, logika uczestników argumentuje: "Nie staraj mi się wmówić, że jesteœ we wnętrzu œciany czy w jakimœ innym idiotycznym miejscu. Przecież wiesz, że to niemożliwe, bo siedzisz na krz eœle". Tym razem jednak, wzmocniona seriš ćwiczeń z zakresu wizualizacji, wyobraŸnia jest w stanie to zignorować. W miarę wzrostu potęgi naszej wyobraŸni, wzrastajš również nasze zdolnoœci metapsychiczne, które sš w wyobraŸni zawarte. Podczas kolejnego ćwiczenia uczestnicy "wnikajš" we wnętrze przedmiotów zrobionych ze stali, miedzi, mosišdzu i ołowiu, majšcych kształt cylindra lub szeœcianu. Podobnie jak we wnętrzu œciany, przeprowadzane sš tam "próby" na intensywnoœć œwiatła, zapach, kolor, temperaturę oraz solidnoœć materiału, wszystko w spokoju i w wystarczajšcym tempie, aby nie wtršcało się nam logiczne rozumowanie. 92 Przechodzšc od rzeczy mniej do bardziej skomplikowanych, uczestnicy rozpoczynajš "badanie" mater ożywionej od drzewa owocowego. Drzewo to badane jest z zewnštrz na ekranie wyobraŸni, brane sš pod uwagę jego wyglšd w każdej z czterech pór roku oraz tło o całej gamie kolorów, a następnie od wewnštrz, dzięki autoprojekcji do œrodka liœci i owoców. Potem następuje gigantyczny skok naprzód: uczestnicy wybierajš ulubione zwierzę domowe, po czym badajš w wyobraŸni jego anatomię. Ćwiczenia te przychodzš im z takš łatwoœciš, że pytanie: "Czy rzeczywiœcie jestem w stanie to robić?", nasuwa się tylko nielicznym. Najpierw badajš zwierzę z zewnštrz na ekranie wyobraŸni na tle zmieniajšcych się kolorów. Następnie z takš samš pewnoœciš siebie "przenikajš" przez koœci czaszki i badajš wnętrze żywego mózgu. Po kilku minutach takiego rekonesansu we wnętrzu głowy ponownie oglšdajš zwierzę z zewnštrz, tym razem koncentrujšc się na klatce piersiowej. Z kolei rekonesans we wnętrzu klatki piersiowej pozwoli sprawdzić układ żeber, kręgosłup, serce, płuca, wštrobę, by znów wrócić do "badania zewnętrznego". W ten sposób uczestnicy, uzbrojeni w s woiste, indywidualne punkty odniesienia, zostajš przygotowani do kolejnych ćwiczeń wykonywanych w czwartym dniu kursu, podczas których praca odbywa się z najwyższš formš mater ożywionej - organizmem ludzkim. Zanim jednak do tego dochodzi, należy wykonać kilka ćwiczeń przygotowawczych. Podczas jednego z takich ćwiczeń uczestnicy kursu wprowadzani sš w wyjštkowo głęboki stan medytacji, osišgajšc niejednokrotnie poziom teta, w którym - przy użyciu dobrze już wyćwiczonej wyobraŸni - stwarzajš laboratorium, wybierajšc najpierw najbardziej odpowiadajšcy im kształt, wielkoœć i kolor pomieszczenia. We wnętrzu tego laboratorium znajduje się biurko, specjalnie zaprojektowany fotel, zegar, kalendarz zawierajšcy wszystkie daty z przeszłoœci, teraŸniejszoœci i przyszłoœci oraz segregatory. Na razie nie ma w tym jeszcze nic nadzwyczajnego. Abyœ zrozumiał kolejny krok, muszę jeszcze raz podkreœlić dystans dzielšcy nasze właœciwoœci metapsychiczne od myœlenia logicznego, a zarazem ich bliskoœć do naszych wyobrażeń i symboli. Podkreœlam to, gdyż krokiem tym jest "wyposażenie" laboratorium 93 w "instrumenty", za pomocš których w sposób metapsychiczny trzeba będzie skorygować wszelkie anomalie "zauważone" u ludzi, których trzeba będzie następnego dnia w wyobraŸni "przebadać". Większoœć z tych instrumentów niepodobna jest do niczego, co mogłeœ kiedykolwiek widzieć w jakimkolwiek laboratorium. Sš to zinstrumentalizowane symbole lub -jeœli ktoœ woli - instrumenty symboliczne. WyobraŸ sobie niezwykle gęste sito do filtrowania nieczystoœci z krwi; miękkš szczoteczkę do wymiatania białego proszku (wapnia), który można metapsychicznie zauważyć w przypadkach artretyzmu; maœć przyspieszajšcš gojenie; "wannę" do zmywania poczucia winy; wieżę hi-fi ze specjalnš muzykš do uspokajania zestresowanych. Każdy uczestnik wymyœla własne narzędzia pracy, nie ma dwóch identycznych zestawów ins trumentów. Pomysły przychodzš z głębokich poziomów umysłu, w każdy możliwy sposób, Wielu absolwentów przekonuje się, że wykonywana za pomocš tych "instrumentów" praca ma swoje realne. konsekwencje w œwiecie, który nazywamy obiektywnym. Podczas pracy i używania owych instrumentów uczestnik może w trudnych momentach potrzebować mšdrej rady - "wewnętrznego doradczego głosu". W Samokontroli Umysłu jest to nie jeden, lecz dwa głosy. Uczestnik "stwarza" w swoim laboratorium dwóch doradców: mgżczyznę i kobietę. Przed wprowadzeniem w stan medytacji jest informowany o treœci tego ćwiczenia i w ogromnej większoœci przypadków ma od razu doœć dobrze skrystalizowany p oglšd co do osób, które pragnie mieć jako doradców. Rzadko jednak życzenia te spełniajš się, chociaż prawie nigdy nie powoduje to rozczarowania. Jeden z uczestników wybrał sobie na doradcę Alberta Einsteina. Zamiast niego znalazł w laboratorium małego człowieczka w spodniach cyrkowego klowna, z różowš piłeczkš do ping-ponga zamiast nosa i w okršgłym kapeluszu z zapalonych sztucznych ogni. Ten œmieszny jegomoœć okaza"ł się póŸniej doskonałym Ÿródłem praktycznych rad. Inny uczestnik - Sam Merrill (autor artykułu na temat Samokontroli Umysłu w "New Times" z 2 maja 1975 r.) wywołał jako swoich doradców w laboratorium dwoje realnych ludzi, chociaż ich zachowanie dalekie było od ich prawdziwej natury. 94 Na swoje laboratorium wybrał wnętrze łodzi podwodnej Nautilus. Pan Merrill tak potem opisał swoje przeżycia: "Z komory dekompresyjnej wyłonił sig niski mężczyzna w podkolanówkach i w jedwabnej koszuli. Był szczupły, lekko łysiejšcy, z łagodnymi, podobnymi do sarnich, głęboko osadzonymi oczyma. Moim doradcš był William Shakespeare. Powiedziałem ??Dzień dobry??, ale nic mi nie odpowiedział. (...) jakiœ głos z oddali oznajmił, że wychodzimy na brzeg, i razem z Willem wyskoczyliœmy z luku na opuszczonš plażę (...) Na plaży spotkaliœmy mojego drugiego doradcę - Sophię Loren, która właœnie wyszła z kšpieli w morzu. Jej bawełniana koszulka przylegała do okrytych niš cudownoœci. Ona również mnie zignorowała, niemniej jednak była zaintrygowana spotkaniem z Shakespeaxem. Podali sobie ręce, wymienili grzecznoœci, a potem legli na piasku i zaczęli rzucać się, stgkać i popiskiwać". Następnego dnia przyszedł czas na poważne sprawy, gdyż pracowano nad konkretnymi przypadkami ludzi, którzy potrzebowali pomocy. Nad takimi przypadkami pracuje się pod kierownictwem tak zwanego "orientologa". Orientolog pana Merrilla podał mu nazwisko szeœćdziesięciodwuletniej kobiety z Florydy. Doradcy, którzy bardziej interesowali się sobš niż starš kobietš, obejrzeli jš, po czym powrócili do pilniejszych zajęć. Czyżby doradcy odeszli bez udzielenia jakiejkolwiek rady? Niezniknšł brzuch Soph! "W jego miejscu - pisał Merrill - zobaczyłem długie, neonoworóżowe, œwiecšce groŸnie jelito". Potem został poinformowany przez orientologa, że kobieta, która została poddana badaniu, przebywała właœnie w szpitalu, cierpišc na ostre zapalenie jelit - diverticulitis. "Doradcy" mogš być dla absolwentów kursu bardzo realnymi postaciami. Kim lub czym sš naprawdę - nie jesteœmy pewni. Być może stanowiš wymysł naszej prawyobraŸni, być może sš uosobieniem naszego wewnętrznego głosu, być może sš jeszcze czymœ innym. Wiemy jednak, że odkšd nauczymy się z nimi pracować, zwišzek z nimi jest szanowany i bezcenny. 95 Grecki filozof Sokrates, żyjšcy ponad cztery wieki przed narodze-. niem Chrystusa, również miał swojego wewnętrznego "doradcę", który jednak - w odróżnieniu od naszych doradców - ograniczał się do udzielania ostrzeżeń. Oto jak Platon przytacza słowa Sokratesa: "Od dzieciństwa nawiedzała mnie jakaœ na poły cudowna istota, której głos niekiedy odradzał mi pewne przedsięwzięcia, chociaż nigdy nie mówił mi, co mam czynić". Inny pisarz, Ksenofont, cytuje takš wypowiedŸ Sokratesa: "jak do tej pory, głos ów nigdy się nie mylił". Jak się wkrótce przekonacie, każdy absolwent kursu Samokontroli Umysłu, który w swoim laboratorium wyobraŸni konsultuje się z wewnętrznymi doradcami, zostaje dzięki temu obdarzony wręcz niezwykłymi zdolnoœciami oraz umiejętnoœciš służenia sobie i innym. Na tym etapie treningu uczestnik rozumie to, lecz jeszcze tego nie doœwiadcza. Następnego dnia powietrze jest naelektryzowane ciekawoœciš. ? Czujš to nawet nasi absolwenci, którzy przychodzš powtórzyć nasz kurs. Do tej pory wszystkie doœwiadczenia uczestników były udziałem tylko ich samych, ukryte w przeżyciach własnego umysłu. Teraz przychodzi czas na występ publiczny. d Zanim jednak do niego dojdzie, uczestnicy przechodzš przez dwa ; ćwiczenia przygotowawcze. Polegajš one na "badaniu" w wyobraŸni organizmu któregoœ ze swoich znajomych, w taki mniej więcej spo-' sób, jak było to robione z organizmem zwierzęcia, lecz tym razem ? bardziej szczegółowo. Po zakończeniu tego ćwiczenia uczestnicy do-' bierajš się parami. W każdej parze jedna osoba nazywana jest "psychoorientologiem", a druga "psychooperatorem" (okreœlenie psychoorientolog wywodzi się od słowa psychoorientologia, w którym zawiera się wszystko, co dzieje się podczas Samokontroli Umysłu: jest to po prostu kierowanie umysłem). Na przygotowanej kartce papieru psychoorientolog pisze imig i nazwisko znanej sobie osoby, jej wiek, miasto, w którym mieszka, i krótki spis poważniejszych dolegliwoœci, na które cierpi. Następnie psychooperator, sam lub z pomocš orientologa, wprowadza się w stan alfa, prawdopodobnie po raz pierwszy i ostatni z niepewnoœciš co do wyniku całego ćwiczenia. 96 :; Na znak, że psychooperator osišgnšł już należyty poziom rozluŸnienia i jest w swoim laboratorium w obecnoœci doradców, orientolog podaje mu imię i nazwisko, wiek, płeć i ogólnie miejsce pobytu wspomnianej osoby. Zadaniem psychooperatora jest "zbadanie" jej, mimo że nigdy do tej pory o niej nie słyszał i nigdy jej nie spotkał. Badanie w wyobraŸni wewnętrznych struktur organizmu przeprowadzane jest bardzo dokładnie, w sposób zorganizowany, zgodnie z rutynš, do której wyobraŸnia została już przyzwyczajona podczas ćwiczeń. Gdy trzeba, psychooperator może "konsultować sig" ze swymi "doradcami" lub nawet "rozmawiać" z badanš osobš. Orientolog zachęca doœć często psychooperatora do przekazywania ustnie wszystkiego, co zauważa w czasie "badania", mówišc: "Proszę mówić, nawet jeżeli wydaje ci się, że zgadujesz". Typowe zakończenie takiej sesji jest następujšce (przytoczony przykład oparty jest na prawdziwym przypadku): Orientolog: "Nazwisko osoby, którš mam na liœcie, brzmi John Summers. Ma czterdzieœci osiem lat, mieszka w Elkhart, w stanie Indiana. Raz, dwa, trzy - John Summers z Elkhart w stanie Indiana pojawił się teraz na twoim ekranie umysłowym. Proszę go wyczuć, wyobrazić sobie, stworzyć, wiedzieć, że tam jest. Używajšc wyobraŸni i inteligencji, przejrzyj jego organizm od głowy do stóp, w górę i w dół, w górę i w dó ł, raz na sekundę. W czasie tego badania twoja wyobraŸnia musi wybrać trzy narzšdy organizmu, które najbardziej jš przycišgajš. Utrzymuj tempo badania - raz na sekundę - i wymień te częœci w kolejnoœci, w jakiej przychodzš ci na myœl." Psychooperator: "On chodzi z prawym barkiem nieco obniżonym, wysuniętym do przodu... Poza tym wszystko wyglšda w porzšdku, być może poza lewš kostkš... Sprawdzam wnętrze klatki piersiowej... Wszystko ciepłe... Nieco chłodniej na prawej stronie... chłodniej i ciemniej... Jego prawe płuco zniknęło... Teraz do tej kostki... Wydaje sig w porzšdku, tylko jest tam jakaœ postrzępiona biała linia... boli przy wilgotnej pogodzie... widoczni e było tam kiedyœ złamanie... To chyba wszystko... Zaraz, moja doradczyni obraca go tyłem do mnie i pokazuje miejsce za uszami... tak, strasznie głębokie blizny... miał tam coœ wycinane, bardzo głęboko... Dobrze, to wszystko..." 'r - s??ooo-a?a... 97 Orientolog: "Bardzo dobrze. On nie ma prawego płuca i ma głębokš bliznę za jednym uchem. Nie wiem nic na temat kostki. Teraz przypomnij sobie uczucia, które miałeœ, mówišc na temat prawego płuca i blizny za uchem. Jeszcze raz przeżyj te uczucia i potem posługuj się nimi jako punktem odniesienia, gdy następnym razem będziesz pracował nad jakimœ przypadkiem." Po chwili przerwy psychooperator powraca do stanu beta i uœmiechajšc się wykrzykuje: "Ojej - to było niesamowite!" Tak, to niesamowite. Zaprzecza wszystkiemu, czego dotychczas doœwiadczyliœmy w naszym œwiecie zdrowego rozsšdku. Niemniej jednak w scenie, która przed chwilš została opisana, nie ma nic nadzwyczajnego. Niektórzy z uczestników nie zauważš pewnych szczegółów badajšc swój pierwszy przypadek. Inni za pierwszym, drugim czy nawet trzecim razem nie zauważš zupelnie nic. Ale gdy dzień zbliża się ku końcowi, dosłownie każO dy ma wystarczajšcš liczbę "trafień w dziesištkę", aby wiedzieć, że nie sš to "czyste przypadki", że dzieje się tu coœ rzeczywistego i prawdziwego. Wytwory naszej wyobraŸni traktujemy często jak stek nonsensów. Nieraz tak zresztš bywa. Niemniej wszelkie dzieła sztuki sš wytworem wyćwiczonej fantazji. Zaœ wyćwiczona w specjalny sposób wyobraŸnia pozwala również na osišgnięcia w dziedzinie metapsychicznej. Uczestnikowi kursu Samokontroli Umysłu, który po raz pierwszy funkcjonuje na poziomie metapsychicznym, wydaje się, że to, co widzi, jest jedynie wytworem jego fantazji. Dlateg o właœnie orientolog przypomina mu podczas sesji: "...proszę mówić dalej, nawet jeœli uważasz, że zgadujesz". Przerwa w monologu może spowodować rozpatrywanie sprawy przy udziale logiki, co obniża nasze właœciwoœci metapsychiczne, tak jak się to dzieje w życiu codziennym. Po pierwszym strzale w dziesištkę uczestnik kursu Samokontroli Umysłu wie, że nie jest to "tylko zgadywanie". Zaczyna wierzyć pierwszym impulsom, które przychodzš do głowy w czasie ćwiczenia. Tak właœnie ujawniajš się zdolnoœci metapsychiczne. Działajš tutaj naturalne prawa. Umysł nie jest uwięziony w głowie, lecz sięga daleko na zewnštrz. Aby efektywnie wykonać takš 98 projekcję, umysł musi być motywowany pragnieniem, zasilany wiarš i rozpalony oczekiwaniem. Przeciętny uczestnik nie ma specjalnie wygórowanych oczekiwań przy rozpracowywaniu pierwszego przypadku. Jeżeli jest oczytany w temacie i ma otwartš głowę, wie doskonale, że istniejš takie zjawiska jak ESP Jednakże doœwiadczenia całego jego dotychczasowego życia dowiodły, że zdolnoœci metapsychiczne posiadajš pewni nieliczni inni ludzie - nie on. W momencie gdy okazuje się, że nie jest to prawdš, gdy po raz pierwszy trafia w se dno, niepomiernie zwiększa się czynnik oczekiwania i osoba ta jest już na drodze do pełnego rozwoju tych zdolnoœci. Za kilka godzin, majšc już za sobš osiem lub dziewięć udanych przypadków, stanie się absolwentem kursu Samokontroli Umysłu. "Raz za razem widziałem uczestników kursu Samokontroli Umysłu dajšcych prawidłowš diagnozę choroby(...)" - pisał Bill Starr w artykule zatytułowanym Kursy Samokontroli Umysłu SĽ W STANIE zwięk.szyć twojg wladzę wewnętrznš opublikowanym 19 paŸdziernika 1973 roku w czasopiœmie "Midnight". Starr opisał migdzy innymi przypadek, który przedstawiony został do rozpracowania jednemu z uczestników i który wydawał mu się wyjštkowo trudny, gdyż ani ten, kto konkretny przypadek referował, ani nikt w grupie nie wiedział, na co dana osoba była chora. W dniu tym absolwent kursu Samokontroli Umysłu, pan Thomas, odwiedził w szpitalu swojego syna, który leżał w towarzystwie innego chorego, o którym Thomas nie dowiedział się niczego, oprócz jego imienia. Oto co powiedział na temat tego pacjenta psychooperator: "osoba ta cierpi na ??coœ w rodzaju paraliżu?? prawej nogi, ma sztywne ramiona i barki, a niektóre kręgi w kręgosłupie sš na skutek choroby zroœnięte. Ponadto człowiek ten cierpi na ból gardła i ma zaognione jelita. Ma pięć i pół stopy wzrostu i waży sto pięćdziesišt funtów." Po powrocie do szpitala Thomas dowiedział się, że pacjent przeszedł w młodoœci chorobę Heinego-Medina, wypadł z wózka inwalidzkiego i złamał prawe biodro oraz że wszystko to, co powiedział uczestnik kursu Samokontroli Umysłu, było prawdš, oprócz bólu gardla i Stanu zapalnego jelit - na to cierpial jego syn. 99 zasie ćwiczeń zdarza się doœć często, że to, co wydaje się chy?st po prostu trafieniem w niewłaœciwy cel. Precyzja zwiększa aktykš. W miarę ćwiczeń psychooperator jest w stanie przezać badania zarówno rzeczy, jak ludzi. or i piosenkarz z Nowego Jorku, Dick Mazza, dorabia sobie ?waniem na maszynie rękopisów i ksišżek dla pisarzy i wyv. Któregoœ dnia Dick zgubił taki manuskrypt i w panice nił do jednego z absolwentów kursu Samokontroli Umysłu š o pomoc. Pamiętał, że miał ten rękopis z sobš, gdy szedł na ?ztuki, która odbywała się w salce wykładowej przy małym ku. W tym czasie koœciół opuszczała grupa kierownik ów zapogrzebowych, którzy właœnie kończyli jakieœ przeszkolenie. s znajdował się w białej kopercie, na której napisane było nai adres Dicka oraz słowo "Pilne". solwent kursu Samokontroli Umysłu miał dwoje wewnętrzioradców": starszš paniš, która była "niemowš" i która ograni;ię do potakiwania lub zaprzeczania oraz swoistego języka ego, oraz mężczyznę, który służył jako "tłumacz", od czasu do lorzucajšc własne rady. solwent wyobraził sobie rękopis, tak jak go opisał Dick. "Zo" go; był przygnieciony pokaŸnš stertš papierów na dużym, zanionym biurku. 'zy rękopis jest tam bezpieczny? - zapytał doradcę-kobietę. :ytaknęła. :zy ma go któryœ z kierowników zakładu pogrzebowego? Jie. ?zy biurkojest w koœciele? slie. ?zy rękopis będzie wkrótce zwrócony? Cak. f?to go ma? Wskazała palcem na niego samego. f a go mam? - zapytał zdumiony. ?Iie. )na ma na myœli, że ma to ktoœ, kto jest mniej więcej w twoim " - pospieszył z pomocš męski doradca. - "Ten ktoœ poprosil młodš kobietę, aby zabrała papiery do biura, ponieważ sam chciał pójœć ze znajomymi na piwo. Teraz leżš na jego biurku. Nie martw się. Kiedy je zobaczy, wyœle do Dicka." Dwa dni póŸniej prelegent, który tamtego dnia przeprowadzał w koœciele wykład dla kierowników domów pogrzebowych, zadzwonił do Dicka. Wyjaœnił, że po wykładzie zabrał z sali stertę papierów, poœród których zaplštał się ów rękopis. Potem poprosił sekretarkę, aby zaniosła te papiery do biura. Wielu osobom wydaje się, że rozpracowywanie przypadków jest jedynie przenoszeniem myœli - niczym więcej. (Niczym więcej! Jak dokładne informacje posiadajš niektórzy ludzie!) Przytoczony tutaj przypadek zwišzany z mężczyznš, który miał wycięte płuco, jest prawdziwy, wzięty z życia. Proszę sobie przypomnieć, że zaszła tam jedna pomyłka - złamana kostka u nogi. Orientolog był w stanie potwierdzić (było to zresztš zapisane poprzednio na kartce) wycięcie naroœli i brakujšce płuco. Jedyne, co mógł powiedzieć na temat kostki to: "Nie mam na ten temat żadnych informacji". Osoba, której przypadek był wtedy badany, potwierdziła póŸniej, że rzeczywiœcie wiele lat temu miała złamanie kostki, które od czasu do czasu dawało o sobie znać przy dużej wilgotnoœci powietrza. Transfer myœli? Na pewno nie w postaci przez nas rozumianej, gdyż informacji na ten temat nie było w umyœle orientologa, który w tym czasie nie wiedział nic na temat złamanej kostki. Jest też mało prawdopodobne, aby osoba " badana" w tym akurat momencie myœlała na temat swojego złamania. Ktoœ może jednak argumentować, że jest to przecież możliwe, że taka myœl przemknęła wtedy w jego głowie. Tak, taka możliwoœć oczywiœcie istnieje. Inny przykład. Uczestnik pracujšcy nad przypadkiem pewnej kobiety stwierdził, że ma ona bliznę po złamaniu koœci łokciowej. Orientolog, który nie miał na ten temat dotšd żadnych informacji, w rozmowie z owš kobietš uzyskał zapewnienie, że nigdy nie miała żadnego uszkodzenia łokcia. W parę dni póŸniej kobieta ta wspomniała o tym swojej matce. Okazało się, że łokieć uległ złamaniu, gdy pani ta miała trzy lata! Czy to przenoszenie myœli? 101 Energia metapsychiczna wysyłana przez ludzi jest najsilniejsza przy zaistnieniu jakiegoœ niebezpieczeństwa, gdy w grę wchodzi instynkt samozachowawczy. Dlatego też tyle jest przypadków spontanicznego ESP przy nieszczęœliwych wydarzeniach czy nagłej œmierci. Dlatego właœnie opisane przed chwilš ćwiczenie dotyczy ludzi cierpišcych na poważniejsze dolegliwoœci. Absolwenci, którzy œwiadomie je ćwiczš, uczš się w końcu odbierania coraz słabszych sygnałów metapsychicznych, aż pewnego dnia zdolni sš do nawišzania kontaktu praktycznie z każdš osobš, niezależnie od tego, czy ma jakieœ dolegliwoœci. Nabierajšc praktyki stajemy się coraz bardziej wrażliwi na te sygnały. Moje wczesne doœwiadczenia przekonały mnie, że dzieci znacznie łatwiej niż doroœli przejawiajš zdolnoœci metapsychiczne. Ich œwiatopoglšd nie jest jeszcze ograniczony przez myœlenie typu beta o tym, co jest możliwe, co nie, zaœ ich poczucie rzeczywistoœci nie rozwinęło się jeszcze do tego stopnia, aby miały mówić tylko to, co wydaje się logiczne. Jeden z moich eksperymentów, który przeprowadziłem w krótkim czasie po opracowaniu podstaw kursu Samokontroli Umysłu, miał być pomocny do opracowania struktury sesji pracy nad "przypadkami" podobnymi do opisanych przed chwilš. Jak się przekonacie, moja wczeœniejsza technika różniła się znacznie od tej, której używamy obecnie. Dwóch chłopców, Jima i Tima, którzy w czasie eksperymentu posiadali już podstawy Samokontroli Umysłu, umieœciłem w osobnych pokojach. Z każdym z nich przebywał asystent, pełnišcy rolę dzisiejszych orientologów. Jeden z chłopców, Jim, miał za zadanie wprowadzić się w stan alfa i stworzyć w wyobraŸni cokolwiek, co mu przyszło do głowy. W tym samym czasie Tim, który znajdował się w drugim pokoju, miał z a zadanie również wprowadzić się w stan alfa i dowiedzieć się, o czym myœli Jim. Jim powiedział do swojego asystenta: "Robię teraz małš ciężarówkę. Ma zielonš karoserig i czerwone koła". Asystent Tima zapytał: - Co teraz robi Jim? - Ach, buduje małš ciężarówkę. 102 - No to jš opisz. - A ma zielonš karoserię i czerwone koła. Jest to przykład pracy na poziomie o wiele bardziej subtelnym, niż ma to miejsce na zajęciach Samokontroli Umysłu. "Stanie się na- łym dzieckiem" wymaga wielu godzin cierpliwych ćwiczeń... Z3 STWORZENIE W?.ASNEJ 6RUPY Chciałbym, abyœcie po przeczytaniu tej ksišżki byli w stanie rozwinšć wasze zdolnoœci umysłowe w stopniu jak najbardziej zbliżonym do tego, jaki osišgamy na kursach Samokontroli Umysłu. Wymienione w ksišżce ćwiczenia można wykonywać samodzielnie. Za miesišc lub dwa, gdy będziecie mieć już pewnš wprawę, możecie rozpoczšć pracę nad przypadkami podobnymi do opisanych w poprzednim rozdziale. Jest to moment, gdy w œciœle kontrolowanych warunkach niezbędna jest pomoc innych. Oto co należy zrobić. Przed rozpoczęciem pierwszego ćwiczenia z tej ksišżki postaraj się zebrać grupę złożonš co najmniej z szeœciu osób wyrażajšcych chęć wykonywania ćwiczeń. Utrzymujcie z sobš kontakt i wymieniajcie uwagi na temat postępów, a gdy wszyscy będš gotowi - tj. gdy każda osoba z grupy wykonała już wszystkie ćwiczenia - zorganizujcie wspólne spotkanie w celu rozpoczęcia rozpracowywania "przypadków" . Na pierwsze spotkanie przeznaczony powinien być co najmniej jeden dzień. Każdy z uczestników powinien przynieœć na spotkanie co najmniej cztery kartki z zapisanym po jednej stronie nazwiskiem, wiekiem i miejscem zamieszkania osoby, która aktualnie cierpi na jakšœ dolegliwoœć. Na drugiej stronie kartki należy wymienić, o jakie schorzenia chodzi. Wymieniajcie jak najwięcej szczegółów. Sš niezwykle pomocne, kiedy przychodzi czas na wery fikację. Rozpoczynajcie sesję od projekcji wyobraŸni do wnętrza metalowych przedmiotów. Prawdopodobnie nie będziecie posiadali metalowych cylindrów lub kostek, jakich używamy podczas kursów. 104 Tak więc użyć można miedzianego talerza zamiast miedzi, pierœcionków zamiast złota lub srebra, magnesów zamiast stali. Przedmioty te powinny być szczegółowo obejrzane, po czym wprowadŸcie się w stan alfa i wyobraŸcie sobie każdy z tych przedmiotów po kolei, "umieszczajšc" je 2-3 metry przed sobš, nieco powyżej oczu. WyobraŸcie sobie, że obiekt sig powiększa, wypełniajšc niemal cały pokój. Następnie "wejdŸcie" do œrodka i przeprowadŸcie znane już próby. To samo możecie uczynić używajšc różnych owoców i warzyw oraz na końcu - zwierzęcia domowego. Ćwiczenie należy uważać za udane, gdy każda z obecnych osób jest w stanie wyczuć wyraŸnš różnicę pomiędzy przedmiotami podczas ich badania. Wrażenia odebrane przez poszczególnych członków grupy mogš sig bardzo od siebie różnić. Nie jest to istotne. Najważniejszy jest fakt, że to, co odczu wacie podczas tych badań, staje się zbiorem waszych osobistych punktów odniesienia. Nie odkryłem jeszcze sposobu, aby za pomocš słowa drukowanego pomóc w stworzeniu wewnętrznych doradców. Jeżeli jesteœcie w stanie stworzyć ich sami - to bardzo dobrze. Jeżeli nie - możecie doskonale funkcjonować bez nich, choć wasz postęp może być w niektórych wypadkach nieco wolniejszy. Do pracy nad "przypadkami" proszę dobrać się po dwie osoby, dokładnie w ten sposób, jaki został wczeœniej opisany. W rozdziale dwunastym znajdziecie słowa, które orientolog kieruje do psychooperatora w momencie prezentowania przypadku. Sš to dokładnie te same słowa, których używamy podczas kursów; sugeruję, abyœcie posługiwali się nimi w ten sam sposób podczas ćwiczeń w waszych grupach. Wspomniałem poprzednio, że ćwiczenia powinny być przeprowadzane w warunkach œciœle kontrolowanych. Oto co miałem na myœli: l. Proszg wybrać spokojne miejsce, gdzie możliwoœć przerwania sesji lub przeszkodzenia w niej jest stosunkowo niewielka. 2. Proszę upewnić się, czy każdemu członkowi waszej grupy udało się wykonać wszystkie ćwiczenia z tej ksišżki. 3. Proszę od razu wyraŸnie ustalić, że ćwiczenia tego nie można traktować jak zawodów i że nie ma ono nic wspólnego z naszym ego 105 czy honorem osobistym. W grupie będzie na pewno ktoœ, kto na poczštku będzie je robił lepiej niż inni. Nie znaczy to, że jest on "lepszy" czy "zdolniejszy" od innych. Jest to po prostu osoba, która pierwsza się tego nauczyła. Niektórzy z Państwa mogš zaczšć operować na poziomie metapsychicznym dopiero podczas pištego czy szóstego spotkania, lecz często ci najwolniejsi okazujš się najlepszymi psychooperatorami. 4. Jeżeli znacie absolwenta kursu Samokontroli Umysłu, poproœcie go, aby dołšczył do waszej grupy. Jeżeli aktywnie ćwiczy Samokontrolę, może wam udzielić nieocenionej pomocy. Jeœli przez dłuższy czas jej nie praktykował, wystarczy mu krótkie przypomnienie materiału za pomocš tej ksišżki lub powtórzenie kursu (co nie wymaga dodatkowych opłat). 5. Jeżeli przypadnie ci rola psychooperatora, odrzuć wszelkie wštpliwoœci i od poczštku zagłšb się w samym ćwiczeniu. Uwierz przeczuciom, zgaduj, ale przede wszystkim unikaj logicznej analizy waszych odkryć. Nie mów: "Och, to niemożliwe", i nie czekaj na następne przeczucie. To, co przychodzi do głowy jako pierwszy impuls, pierwsza myœl, jest częœciej prawdš niż to, co się nasuwa potem. Proszę mówić jak najwięce j. Przebadaj "pacjenta" z góry na dół i z dołu do góry i opisz, co widzisz. 6. Jeżeli spełniasz rolę orientologa, nie podpowiadaj. Wiem, że życzysz swojemu psychooperatorowi jak najlepiej, ale podpowiedzi takie jak na przykład: "Zbadaj jeszcze raz klatkę piersiowš. Czy jesteœ pewien, że nie ma tam żadnej choroby?", opóŸniajš po prostu rozwój naszych naturalnych zdolnoœci metapsychicznych. Nie mów również psychooperatorowi, że popełnił błšd. Często zdarza się, że w poczštkowej fazie, gdy możliwa jest duża iloœć chybień, psychooperator odbiera informacje dotyczšce innych przypadków, a nie tego, nad którym aktualnie pracuje. Jest to niewielki problem, który koryguje się łatwo z biegiem praktyki. Natomiast zniechęcajšce komentarze orientologa mogš zatrzymać postęp psychooperatora. Nal eży po prostu powiedzieć: "Nie mam na ten temat żadnych informacji". 7. Proszę uzbroić się w cierpliwoœć. Jeżeli pół miliona ludzi takich jak wy potrafiło się tego nauczyć, nic nie stoi na przeszkodz‹e, 106 abyœcie byli w stanie zrobić to samo. Być może zajmie to wam nieco więcej czasu, jeżeli pracujecie nad tym sami i z nieformalnš grupš, ale czy jest jakiœ powód do poœpiechu? 8. Gdy sukces w pracy nad przypadkami będzie już udziałem każdego z was, nie rozwišzujcie jednak grupy, w dalszym cišgu organizujcie spotkania i pracujcie razem nad nowymi przypadkami. Będzie to wam szło coraz lepiej i lepiej, aż pewnego dnia, w niedalekiej przyszłoœci, będziecie w stanie pracować nad przypadkiem sami, bez pomocy operatora. W ten sposób staniecie się wyczuleni na subtelne impulsy życia codziennego, a nie tylko na te mocniejsze , wywodzšce się z poważnych chorób. 9. Proszę nigdy nie brać jako "przypadku" osoby, która jest obecna. W œwietle prawa istnieje różnica miedzy pracš nad osobš obecnš i nieobecnš. W pierwszym przypadku stanowi to diagnozę, która musi być pozostawiona dyplomowanym lekarzom i pracownikom służby zdrowia. W drugim przypadku jest to badanie za pomocš œrodków metapsychicznych i pozostaje w całkowitej zgodzie z amerykańskim systemem prawnym. 10. Jeżeli dostrzeżecie schorzenia u osoby, nad którš pracujecie, wstrzymajcie się przed poinformowaniem jej o waszym odkryciu. Jak już wspomniałem-jest to rola lekarza. Wasza ogranicza się do rozwinięcia wrażliwoœci metapsychicznej, co pozwoli wam pomagać innym ludziom nie wchodzšc w konflikt z prawem. Po prostu, skorygujcie w wyobraŸni to, co zostało przez was zauważone. To, co jest metapsychicznie zauważone, powinno być metapsychicz nie skorygowane. Wczeœniej w tym rozdziale przestrzegałem, aby nie przykładać zbyt wielkiej wagi do tego, kto pierwszy osišgnie sukces. Lekcji tej udzielił mi pewien uczestnik w bardzo drastyczny sposób, gdy w roku 1967 prowadziłem jeden z moich wczeœniejszych kursów. Był to Jim Needham, instruktor samolotowy. Cały k?zrs szedł mu bardzo dobrze, aż do ostatniego dnia, w którym podczas ćwiczeń parami miał 100% pomyłek. Zaden z 32 uczestników tego kursu nie był tak słaby. Jim widział, jak uczestnicy jeden za drugim trafiajš w dziesištkę. Jeżeli inni mogli, on też mógł, w zwišzku z czym ułożył sobie własny plan akcji, który polegał na wykonywaniu ćwiczeń w domu z własnš 107 abyœcie byli w stanie zrobić to samo. Być może zajmie to wam nieco więcej czasu, jeżeli pracujecie nad tym sami i z nieformalnš grupš, ale czy jest jakiœ powód do poœpiechu? 8. Gdy sukces w pracy nad przypadkami będzie już udziałem każdego z was, nie rozwišzujcie jednak grupy, w dalszym cišgu organizujcie spotkania i pracujcie razem nad nowymi przypadkami. Będzie to wam szło coraz lepiej i lepiej, aż pewnego dnia, w niedalekiej przyszłoœci, będziecie w stanie pracować nad przypadkiem sami, bez pomocy operatora. W ten sposób staniecie się wyczuleni na subtelne impulsy życia codziennego, a nie tylko na te mocniejsze , wywodzšce się z poważnych chorób. 9. Proszę nigdy nie brać jako "przypadku" osoby, która jest obecna. W œwietle prawa istnieje różnica miedzy pracš nad osobš obecnš i nieobecnš. W pierwszym przypadku stanowi to diagnozę, która musi być pozostawiona dyplomowanym lekarzom i pracownikom służby zdrowia. W drugim przypadku jest to badanie za pomocš œrodków metapsychicznych i pozostaje w całkowitej zgodzie z amerykańskim systemem prawnym. I O. Jeżeli dostrzeżecie schorzenia u osoby, nad którš pracujecie, wstrzymajcie się przed poinformowaniem jej o waszym odkryciu. Jak już wspomniałem-jest to rola lekarza. Wasza ogranicza się do rozwinięcia wrażliwoœci metapsychicznej, co pozwoli wam pomagać innym ludziom nie wchodzšc w konflikt z prawem. Po prostu, skorygujcie w wyobraŸni to, co zostało przez was zauważone. To, co jest metapsychicznie zauważone, powinno być metapsychic znie skorygowane. Wczeœniej w tym rozdziale przestrzegałem, aby nie przykładać zbyt wielkiej wagi do tego, kto pierwszy osišgnie sukces. Lekcji tej udzielił mi pewien uczestnik w bardzo drastyczny sposób, gdy w roku 1967 prowadziłem jeden z moich wczeœniejszych kursów. Był to Jim Needham, instruktor samolotowy. Cały kurs szedł mu bardzo dobrze, aż do ostatniego dnia, w którym podczas ćwiczeń parami miał 100% pomyłek. Zaden z 32 uczestników tego kursu nie był tak słaby. Jim widział, jak uczestnicy jeden za drugim trafiajš w dziesištkę. Jeżeli inni mogli, on też mógł, w zwišzku z czym ułożył sobie własny plan akcji, który polegał na wykonywaniu ćwiczeń w domu z własnš 107 żonš, która razem z nim ukończyła kurs. Zona wycinała z gazety informacje na temat ofiar różnych wypadków i każdego wieczoru, w stanie alfa, Jim próbował pracować nad tymi przypadkami. Ona podawała mu nazwisko, wiek, płeć i miejsce zamieszkania owych ludzi, on opisywał ich kontuzje. Potem czytała mu nazwiska z ksišżki telefonicznej i Jim próbował odgadywać zawody tych ludzi. Przez szeœć miesięcy Jim mia8 O ł 100 % pomyłek. Potem przyszła nagła zmiana: po raz pierwszy trafnie opisał przypadek. Potem drugi i trzeci. Jim jest teraz ze mnš w Laredo i pracuje jako kierownik odpowiedzialny za trening instruktorów kursu Samokontroli Umysłu. Jest jednym z najbardziej renomowanych metapsychików. Potrafi on operować metapsychicznie bez szczególnego wprowadzania się w stan alfa. Jest to po prostu częœciš jego codziennego życia. Któregoœ wieczoru, będšc w stanie beta, czyli w œwiadomoœci zewnętrznej, Jim pomagał uczestnikom kursu w ćwiczeniu przeznaczonym do stwarzania wewnętrznych doradców. Nagle zobaczył ogromnego Murzyna, ubranego w tkanš złotem opończę, z szerokš, wysadzanš drogimi kamieniami bransoletš na ręku. Zbliżył się on do jednego z uczestników. Uczestnik ten nie zaakceptował go jednak, więc podszedł do innego i z niknšł w jego aurze. Po zakończeniu ćwiczenia pierwszy uczestnik powiedział, że ma tylko jednego doradcę. Zjawiło się dwóch, ale mężczyznš był Otello i wyglšdał zbyt groŸnie. Na to drugi uczestnik wykrzyknšł: "Ja mam Otella. Nie zjawił się od razu, ale dopiero pod koniec ćwiczenia". Nie każdy musi ćwiczyć aż tak długo, jak to robił Jim Needham. Jest to bardzo rzadki przypadek. Jeżeli jednak przyjdzie wam poczekać trochę na sukces, nie oznacza to wcale, że nie posiadacie zdolnoœci metapsychicznych. Znaczy to jedynie, że wasza droga do tego sukcesu jest nieco dłuższa. ?.4 W JAKI SPOSÓB MOŻEMY POMAGA? INNYM STOSUJĽC SAMOKONTROLĘ UMYSEU Umiejgtnoœć wykrywania schorzeń u ludzi, których nigdy nie spotkaliœmy, jest oczywiœcie niezwykła, ale nasza rola na tym sig nie kończy. Ludziom, których organizmy jest w stanie przeniknšć nasza œwiadomoœć, jesteœmy również w stanie przesłać energig uzdrawiajšcš. W projekcji naszej wyobraŸni uczestniczy oczywiœcie pewna energia kierowana przez naszš intencję. W momencie, gdy zamiast zebrania informacji naszym celem stanie się uzdrawianie, zmienimy to, co ta energia w organizmie wykona. W jaki sposób można przetworzyć nasze zamiary w energię, która czyni to, czego od niej oczekujemy? W czystej formie nasz zamiar jest wolš. Jak pisałem w rozdziale na temat kontroli nawyków, sama wola ma bardzo małe zastosowanie. W ten sam sposób, w jaki wykrywamy schorzenia czy nieprawidłowoœci w organizmie - to znaczy przez zastosowanie wizualizacji i wyobrażanie sobie tych nieprawidłowoœci - wyobrażamy sobie takie warunki, jakie powinny istn ieć w organizmie wolnym od tych schorzeń. Na tym właœnie polega uzdrawianie za pomocš energ metapsychicznej. Do uzdrawiania nie jest na ogół konieczne opanowanie techniki rozpracowywania "przypadków". Można stać się efektywnym "uzdrowicielem" metapsychicznym używajšc po prostu ekranu wyobraŸni w taki sam sposób, wjaki używa się go do rozwišzywania problemów. Możesz mieć pewne pozytywne wyniki, nawet jeżeli jesteœ we wczesnym stadium ćwiczeń medytacji lub wizualizacji. 109 Wiele ludzkich życiowych możliwoœci zawieszonych jest w stanie bardzo niepewnej równowagi. Jeden niewielki impuls przechyla szalę w jednš lub w drugš stronę. Czasami szala jest już przechylona nie tam, gdzie trzeba, i zrównoważenie jej wymaga nieco silniejszego impulsu, takiego, który może nadać ktoœ doœwiadczony w metapsychice. Takie doœwiadczenie będzie wkrótce i waszym udziałem. Jeżeli jednak przed decyzjš udzielenia pomocy sposobami metapsychicznymi będziecie czekać na osišgniecie idealnej biegłoœci w Samokontroli Umysłu, zmarnujecie wiele bezcennych okazji do okazania pomocy tym, którzy być może bardzo jej potrzebujš. Ja zaczšłem pomagać ludziom na długo przed stworzeniem systemu Samokontroli Umysłu. Prawdę mówišc, robiłem to, zanim jeszcze stworzyłem jakškolwiek metodologię uzdrawiania metapsychicznego. Próbowałem jednej metody za drugš, z różnymi wynikami. Ważnym jest to, że nie czekałem i, pomimo braku doœwiadczenia, zanotowałem znaczšcš liczbę wyleczeń, tak znaczšcš, że moja renoma "uzdrowiciela" zaczęła rosnšć w rejonie przy granicy amerykańsko-meksykańskiej. Wielu ludziom wydawało się, że mam nadnaturalnš moc. Ja jednak czytałem i eksperymentowałem tak długo, aż zrozumiałem, na czym to polega. Jedno z moich wczesnych "uzdrowień" ilustruje, jak bardzo różne były moje metody od tych, które stosuję dzisiaj. W 1959 roku powiedziano mi o księdzu, który mieszka niedaleko Laredo i od piętnastu lat cierpi na bolesnš opuchliznę w kolanach. Z tego powodu często zmuszony był pozostawać w łóżku. Jednak to nie ból i nie łóżko przeszkadzały księdzu najbardziej. Największy problem stanowił fakt, że w czasie mszy, gdy ceremonia wymaga od wiernych, aby klęknšć, on przyklęknšć nie był w stanie. Arcybiskup udzielił mu specjalnej dyspensy, ale żadna dyspensa nie była w stanie zabić w nim poczucia, że idzie na kompromis, jeżeli chodzi o œwięty rytuał religijny. Któregoœ dnia wybrałem się do niego z wizytš. "Wydaje mi się, że mogę księdzu pomóc - powiedziałem na powitanie - wprawdzie nie jestem lekarzem, ale p rzez ostatnie dwanaœcie lat studiowałem parapsychologię i osišgam już wyniki podobne do tych, które nazywacie ??uzdrowieniami przez wiarę??. Ksišdz na pewno dobrze je zna". Kiedy powiedziałem "...podobne do tych, które nazywacie uzdrowieniami przez wiarę", ksišdz przeraził się nie na żarty i zaczšł się 110 Wiele ludzkich życiowych możliwoœci zawieszonych jest w stanie bardzo niepewnej równowagi. Jeden niewielki impuls przechyla szalę w jednš lub w drugš stronę. Czasami szala jest już przechylona nie tam, gdzie trzeba, i zrównoważenie jej wymaga nieco silniejszego impulsu, takiego, który może nadać ktoœ doœwiadczony w metapsychice. Takie doœwiadczenie będzie wkrótce i waszym udziałem. Jeżeli jednak przed decyzjš udzielenia pomocy sposobami metapsychicznymi będziecie czekać na osišgniecie idealnej biegłoœci w Samokontroli Umysłu, zmarnujecie wiele bezcennych okazji do okazania pomocy tym, którzy być może bardzo jej potrzebujš. Ja zaczšłem pomagać ludziom na długo przed stworzeniem systemu Samokontroli Umysłu. Prawdę mówišc, robiłem to, zanim jeszcze stworzyłem jakškolwiek metodologię uzdrawiania metapsychicznego. Próbowałem jednej metody za drugš, z różnymi wynikami. Ważnym jest to, że nie czekałem i, pomimo braku doœwiadczenia, zanotowałem znaczšcš liczbę wyleczeń, tak znaczšcš, że moja renoma "uzdrowiciela" zaczęła rosnšć w rejonie przy granicy amerykańsko-meksykańskiej. Wielu ludziom wydawało się, że mam nadnaturalnš moc. Ja jednak czytałem i eksperymentowałem tak długo, aż zrozumiałem, na czym to polega. Jedno z moich wczesnych "uzdrowień" ilustruje, jak bardzo różne były moje metody od tych, które stosuję dzisiaj. W 1959 roku powiedziano mi o księdzu, który mieszka niedaleko Laredo i od piętnastu lat cierpi na bolesnš opuchliznę w kolanach. Z tego powodu często zmuszony był pozostawać w łóżku. Jednak to nie ból i nie łóżko przeszkadzały księdzu najbardziej. Największy problem stanowił fakt, że w czasie mszy, gdy ceremonia wymaga od wiernych, aby klęknšć, on przyklęknšć nie był w stanie. Arcybiskup udzielił mu specjalnej dyspensy, ale żadna dyspensa nie była w stanie zabić w nim poczucia, że idzie na kompromis, jeżeli chodzi o œwięty rytuał religijny. Któregoœ dnia wybrałem się do niego z wizytš. "Wydaje mi się, że mogę księdzu pomóc - powiedziałem na powitanie - wprawdzie nie jestem lekarzem, ale p rzez ostatnie dwanaœcie lat studiowałem parapsychologię i osišgam już wyniki podobne do tych, które nazywacie ??uzdrowieniami przez wiarę>?. Ksišdz na pewno dobrze je zna". Kiedy powiedziałem "...podobne do tych, które nazywacie uzdrowieniami przez wiarę", ksišdz przeraził się nie na żarty i zaczšł się 110 bardziej przejmować mnš niż swoimi kolanami. "Parapsychologia? Nigdy nie słyszałem o takiej nauce. Mam nadziejg, mój synu, że nie jesteœ wmieszany w nic, czego Koœciół Œwigty nie aprobuje." Tak jak umiałem, starałem się ksigdzu wytłumaczyć zasady parapsycholog oraz, w jaki sposób można spowodować wyleczenie. Niestety, widoczne było, że żaden z moich argumentów nie bardzo pasował do zasad teolog tego człowieka. Przyrzekł jednak przyjrzeć się im bliżej i wkrótce sig ze mnš skontaktować. Wyraz jego twarzy, na której malowało się szczere wspólczucie dla mnie, i brzmienie jego głosu, z dradzajšce niewiarę w to, co ode mnie usłyszał, nie rokowały jednak nadziei na taki kontakt. Wiedziałem, że bgdzie się goršco modlił za mojš duszę i prosił Boga, aby ochronił mnie od niebezpieczeństw tak w jego mniemaniu poważnych, że potrafiły przytłumić pragnienie poprawy własnego stanu zdrowia. Ku mojemu zdziwieniu, w miesišc póŸniej ksišdz skontaktował się ze mnš. "Jos‚ - powiedział - jak wiesz, różne sš drogi, którymi Pan Bóg kieruje ludzkim losem. W kilka dni po twojej wizycie otrzymałem biuletyn z recenzjš napisanš przez jednego z naszych braci zakonnych. Recenzja dotyczyła pewnej ksišżki. Znalazłem tam cały rozdział poœwięcony parapsycholog, o której mi mówiłeœ w czasie po przedniej wizyty. Zaczynam to teraz rozumieć nieco lepiej i skłonny jestem pozwolić, abyœ wypróbował na mnie swojš metodę". Przesiedziałem z nim ponad godzinę, podczas której rozmawialiœmy na temat przeczytanych przeze mnie ksišżek i mojej dotychczasowej pracy. Im dłużej z nim przebywałem, tym bardziej zaczynałem go lubić. W końcu ksišdz poczuł się zmęczony i nadszedł czas, aby sig pożegnać. - Dobrze - spytał - ale kiedy zaczniemy leczenie? - Proszę księdza, to sig już zaczęło - odpowiedziałem. - Nic nie rozumiem. - Leczenie jest sprawš umysłu, proszg księdza i podczas naszej rozmowy wykonałem już z księdzem pewne poczštkowe prace. Resztę wykonałem wieczorem w domu. Ksišdz zadzwonił następnego ranka, aby zdumionym i rozradowanym głosem poinformować mnie, że w cišgu nocy stan jego kolan ogromnie sig poprawił. 111 Trzy dni po mojej wizycie ksišdz mógł normalnie chodzić i klękać i od tego czasu nigdy nie miał już żadnych dolegliwoœci w kolanach. Cudowne uzdrowienie? Nie - jest to najzupełniej naturalne zjawisko. Oto co zrobiłem. Podczas naszej godzinnej pogawędki obaj byliœmy zarówno rozluŸnieni, jak i pobudzeni: dwa stany bardzo przydatne przy uzdrawianiu. Przedmiot naszej dyskusji spowodował, że ksišdz nabrał jeszcze większego zaufania do parapsycholog. W pracy metapsychicznej zaufanie jest tak ważnym czynnikiem, jak wiara w relig. W tym czasie zaczšłem wyobrażać go sobie coraz zdrowszego oraz - co również niesłychanie ważne - zaczšłem go c oraz bardziej lubić. Miłoœć ma niezwykłš siłę. Chciałem, aby również ta siła stała po naszej stronie. Przygotowujšc się do tego, co planowałem zrobić póŸniej tego wieczoru, wykonałem jeszcze jednš czynnoœć. Mianowicie, aby móc lepiej go sobie póŸniej wyobrazić, dokładnie "zanalizowałem" księdza: jego twarz, dotyk uœcisku jego ręki, jego różne wyrażenia i gesty, dŸw ięk jego głosu i ogólne uczucie przebywania w jego obecnoœci. To właœnie stanowiło owe "poczštkowe prace". Resztę zadania wykonałem w kilka godzin póŸniej, gdy ksišdz już spał, a ja byłem u siebie w domu. To, co wtedy zrobiłem, różniło się diametralnie od tego, co robig teraz. Jak już zaznaczałem w poprzednim rozdziale, na podstawie moich doœwiadczeń i z literatury wiedziałem, że impulsy energ m etapsychicznej sš najsilniejsze, gdy przesyła sięje w momencie, kie- j dy w grę wchodzi instynkt samozachowawczy. Zamiast wprowadzić j się w stan alfa, tak jak bym to zrobił dzisiaj, wstrzymałem na pewien czas oddychanie wyobrażajšc sobie jednoczeœnie księdza w doskonałym zdrowiu. Upłynęło kilka długich minut, zanim mój organizm zaczšł gwałtownie domagać się powietrza, ja jednak w dalszym cišgu utrzymywałem w wyobraŸni mój idealny obraz księdza. W tym czasie mój mózg przesłał, wykrzyczanš w swoistym metapsychicznym języ- ; ku energię, która przeniosła starannie wyobrażony obraz zdrowego księdza tam, gdzie było jej przeznaczenie. Wreszcie złapałem oddech, [ przekonany, że praca została dobrze wykonana. I tak było rzeczy- I wiœcie. Metoda, której obecnie uczę, jest o wiele łatwiejsza dla wykonawcy i równie efektywna. Po prostu należy nauczyć się używania ekranu 112 wyobraŸni wyraziœcie i z dużš pewnoœciš siebie. Oto jak przedstawiajš sig poszczególne etapy: 1. Znajomoœć stanu, w jakim znajduje się osoba, nad której zdrowiem mamy zamiar pracować, jest pomocna, ale nie jest niezbędna. Nie jest ważne, czy dowiecie się o tym obiektywnie czy metapsychicznie. 2. WprowadŸ się w stan alfa i na swoim ekranie wyobraŸ sobie osobę w takim stanie, w jakim jest obecnie (ze wszystkimi dolegliwoœciami, o których wiesz), następnie umieœć po lewej stronie ekranu inny obraz, w którym dokonane zostały już pewne korekty. (Jeżeli nie spotkałeœ tej osoby i nie jesteœ jeszcze gotów do opracowywania przypadków, w miarę możliwoœci zbierz jak najwięcej informacji na temat jej wyglšdu, aby wy obrażony obraz był jak najbardziej zbliżony do rzeczywistego.) 3. Teraz -jeszcze bardziej na lewo - wyœwietl na ekranie wyraŸne wyobrażenie owej osoby w doskonałym zdrowiu, pełnej energ i optymizmu. W stanie głębokiej medytacji człowiek jest wyjštkowo wyczulony na odbiór wszelkiego rodzaju autosugest. Jest to decydujšcy moment, aby wyrobić w sobie przekonanie, że szczęœliwe wyobrażenie tej osoby, która teraz jest na wewnętrznym ekranie, jest wyobrażeniem prawdziwym. Nie, że staje się prawdziwym lub że bgdzie prawdziwym, ale że jest takim. Powodem tego jest fakt, iż na poziomie medytacji w alfa lub teta nasz umysł wchodzi w porozumienie z przyczynami, podczas gdy w stanie beta ma do czynienia z wynikiem. Wyobrażajšc sobie z przekonaniem pewne rzeczy w stanach alfa i teta - tworzymy przyczyny. Mniejsza z tym, co sig dzieje z wymiarem czasu, jeœli zamieniamy "będzie" na "jest". Czas ma na tym poziomie zupełnie inny sens. Ważne jest, żeb y wyobrażać sobie pożšdany wynik tak, jak gdyby ten wynik został już osišgnięty. Wœród zasad rzšdzšcych wszechœwiatem istnieje najwyraŸniej swoista karta praw, która gwarantuje, że każdy człowiek, bez względu na swojš pozycję, wykształcenie czy zdolnoœci, może brać udział w akcie tworzenia rzeczy zgodnych z tymi prawami poprzez zdecydowane pragnienie, wiarę i oczekiwanie wyniku. Powiedziano to już wczeœniej, prawie dwa tysišce lat temu, w Nowym Testamencie: s - s?oroouoi8... 113 "Czegokolwiek pragniecie, módlcie się o to i wierzcie, że to otrzymacie, a rzecz ta będzie wam dana" (Ewangelia według œw. Marka). W czasie gdy w waszej wyobraŸni utrzymuje się obraz osoby w stanie idealnego zdrowia, nagle przychodzi moment spokojnej pewnoœci (bardzo zresztš przyjemny), że cel został osišgnięty. Towarzyszy temu odczucie, że coœ ważnego udało się zrealizować. Jest to jednoczeœnie znak, że można zakoĘO ńczyć całš sesje. Należy teraz odliczyć z powrotem od jednego do pięciu, aby znowu znaleŸć się w stanie beta, czujšc się całkowicie rozbudzonym i lepiej niż poprzednio. Im częœciej będziecie używać tej techniki, tym częœciej będziecie œwiadkami wspaniałych zbiegów okolicznoœci, które wzmocniš waszš wiarę. Zaœ ta wiara zwiększy jeszcze iloœć owych zbiegów okolicznoœci. W ten sposób możecie zapoczštkować swoisty łańcuch wydarzeń natychmiast po zapoznaniu się ze sposobem używania ekranu wyobraŸni. Wprawdzie uzdrawianie wiarš i "uzdrawianie metapsychiczne" stosowane przez wielu utalentowanych terapeutów różniš się od techniki przed chwilš opisanej, ale ich zasady i wyniki sš te same. Rytuały cudownych uzdrowień różniš się w zależnoœci od systemu kulturowego, niemniej jednak wszystkie one majš dwie wspólne cechy. Powodujš wejœcie w swoisty trans, czyli w głębszy stan Umysłu, oraz wzmacniajš wiarę i ocze kiwanie. Wielu uzdrowicieli używa metod, które ich wyczerpujš. Sš oni często całkowicie wyczerpani i niekiedy stracš sporo na wadze nawet po pojedynczej sesji. Nie jest to konieczne. Prawdę mówišc, metody używane w Samokontroli Umysłu powodujš odwrotny skutek. W momencie, gdy doznajemy owego uczucia osišgnięcia celu, czujemy się podniesieni na duchu. Uczucie to jest na tyle silne, że rzeczywiœcie wychodzimy ze stanu alfa czujšc si¨O ę lepiej niż poprzednio. Z moich doœwiadczeń wynika, że uzdrawianie innych służy również uzdrowicielowi. Wielu uzdrowicieli wierzy, że nie jest w stanie wyleczyć samych siebie. Niektórym wydaje się wręcz, że takie próby spowodujš utratę ich zdolnoœci. Wielokrotnie już udowadnialiœmy, że nie jest to prawda. Wielu uważa, że ze względu na kontakt dłoni, tak jak w leczeniu bioenergoterapeutycznym, trzeba przebywać w obecnoœci leczonej osoby. Dla osób, które nie majš dyplomu lekarskiego lub nie sš przed 114 stawicielami oficjalnie uznanego Koœcioła, jest to praktyka niezgodna z prawem. Ponadto, z punktu widzenia bardziej uniwersalnych praw, bliska obecnoœć nie jest konieczna, a uzdrawianie in ab.sentia daje równie dobre rezultaty. Gdy zagadnienie to jest dyskutowane podczas kursów Samokontroli Umysłu, często przytaczamy biblijny przykład sługi centuriona, którego Chrystus uzdrowił na odległoœć. Chrystus nie widział owego człowieka, znał tylko centuriona, który powiedział mu, o co chodzi, i sługa został w tej samej godzinie "uzdrowiony". Jedno małe spostrzeżenie: czy zwróciliœcie uwagę na pewien charakterystyczny szczegół w tradycji ludowej wielu krajów? Otóż gdy widzimy spadajšcš gwiazdę lub zdmuchujemy œwieczki z urodzinowego tortu, powinniœmy wyrazić życzenie, które jednak nie jest ogłaszane publicznie. Ta skrytoœć może być czy mœ więcej niż tylko zabawš. Myœlg, że kryje się tu pewna mšdroœć ludowa. Zachowanie tajemnicy życzenia (w naszym wypadku jest to wizja uzdrawiania) wydaje się sposobem zabezpieczenia nadanej mu energ, a być może nawet sposobem wprowadzenia dodatkowej energ. Z tego powodu wielu z naszych wykładowców kursu Samokontroli Umysłu radzi uczestnikom, aby nie dzielili się z całym œwiatem opowieœciami o swoich sukcesach w u zdrawianiu. Gdy Chrystus pojednym z uzdrowień rzekł: "Uważajcie, aby nikt o tym nie wiedział", nie prosił o kamuflaż. Miał ku temu znacznie głgbsze powody. I . MOJE ROI?IIIAZANIA Celem rozdziałów od trzeciego do czternastego jest pomoc w nauce posługiwania się umysłem w specjalny sposób, aby czytelnikpodobnie jak się to dzieje podczas naszych kursów - potrafił w bardziej efektywny sposób rozwišzywać problemy, które sš częœciš każdego ludzkiego życia. To, co czytaliœcie, jest wynikiem ponad trzydziestu lat moich studiów i doœwiadczeń. Jak łatwo się zorientować, starałem się8O koncentrować w mojej pracy na zagadnieniach praktycznych. Być może wynika to z faktu, że pochodzę z bardzo biednej rodziny i od samego poczštku życie nie szczędziło mi problemów, z którymi musiałem się borykać. Jest rzeczš naturalnš, że wiele odkryć, których w tym czasie dokonałem, mnie samego wprowadzało w zdumienie. Nie mogę jednak uważać się za oryginalnego twórcę, gdyż ogromna częœć mojej wiedzy pochodzi z przeczytanej literatury naukowej, od moich uczonych kolegów, a przede wszystkim z bardzo bogatej tradycji chrzeœcijańskiej, której elementy wywarły na mnie niezaprzeczalny wpływ. Rzeczš najbardziej zadziwiajš cš jest to, że żadne z moich prawdziwie użytecznych odkryć nie pozostawało w konflikcie z moimi przekonaniami religijnymi. Jak wiemy z histor, przez wiele tragicznych stuleci współżycie nauki i relig nie układało się zgodnie. Osobiœcie jednak nigdy tego nie doœwiadczyłem. A co jeszcze bardziej zadziwiajšce - moje odkrycia nie były w konflikcie z żadnš religiš, mało tego - z żadnym ustalonym na œwiecie porz šdkiem rzeczy. Entuzjaœci i absolwenci Metody rekrutujš się spoœród ateistów, protestantów, ka 116 tolików, żydów, muzułmanów, buddystów, hinduistów, pnedstawicieli œwiata nauki oraz ludzi reprezentujšcych wszystkie możliwe zawody. Czy znaczy to, że Samokontrola Umysłu nie zawiera żadnych istotnych wartoœci? Czy wypracowane przeze mnie techniki nie sš ani dobre, ani złe, tak jak neutralna jest tabliczka mnożenia? Zdecydowałem się przeprowadzić pewne rozważania na temat dokonanych przez siebie odkryć i mam pełne przekonanie, że sš one poparte żelaznš logikš. Pozwolę sobie wyrazić to w formie podobnej do katechizmu: l. Czy istniejš prawa rzšdzšce wszechœwiatem? Oczywiœcie. Odkrywa je nauka. 2. Czy możliwe jest złamanie tych praw? Nie. Możemy zabić się, rzuciwszy się z wysokiego budynku, lub spowodować u siebie chorobę, ale to nie prawa zostanš złamane, lecz my. 3. Czy wszechœwiat jest w stanie o sobie myœleć? Wiemy, że robi to przynajmniej jedna jego częœć: my. Czyż nie wydaje się logiczny wniosek, że całoœć też jest do tego zdolna? 4. Czy wszechœwiat jest obojętny wobec nas? Jak mógłby? Jesteœmy przecież jego częœciš i on na nas reaguje. 5. Czy jesteœmy z gruntu dobrzy, czy Ÿli? Gdy jesteœmy w œcisłym kontakcie z istotš siebie - czyli w stanie medytacji -jesteœmy niezdolni do czynienia krzywdy, możemy natomiast uczynić wiele dobrego. Gdyby nie moje doœwiadczenia, które dowiodły prawdziwoœci odpowiedzi numer pięć, moja osobowoœć i œwiatopoglšd byłyby zupełnie inne, niż sš. Stwierdzenie, że rzeczywistoœć jest snem, w którym wszyscy bierzemy udział, stanowi według mnie najlepszš dotychczas zasłyszanš jej definicję. W życiu otrzymujemy tylko niezwykle słabe przesłanki na temat tego, co rzeczywiœcie się wokół nas dzieje. To, co odbieramy naszymi zmysłami, i sposób, w jaki postrzegamy otaczajšce nas rzeczy, jest dla nas po prostu wygodny. Rzeczy widziane z odległoœci w rzeczywistoœci wcale nie sš mniejsze, a te, które wydajš się jednolite, wcale nie sš jednolite. 117 Wszystko jest energiš. Różnica pomiędzy kolorem i dŸwiękiem, promieniowaniem kosmicznym a obrazem telewizyjnym, polega na różnicy częstotliwoœci albo na tym, co ta energia powoduje i jak szybko. Materia też jest energiš, jak wynika z równania E = MC2, energiš, z którš dzieje się coœ innego, jest w innym stanie. Interesujšcš rzeczš na temat energ - w œwiecie przeciwieństw: góra/dół, czarne/biał e, ruch/bezruch, jest fakt, że nie ma dla niej przeciwieństwa. Dzieje się tak, ponieważ nie istnieje nic, co nie byłoby energiš, nie wyłšczajšc ciebie, mnie i wszystkich naszych mysli. Myœlenie zarówno zużywa, jak i wytwarza energię lub - bardziej precyzyjnie - przetwarza energię. Rozumiecie teraz, dlaczego nie widzę różnicy pomiędzy myœlš i rzeczš. Czy myœli mogš wpływać na rzeczy? Tak: energia może. Czy myœli mogš wpływać na przebieg wydarzeń? Tak: energia może. Czy czas jest energiš? Na ten temat mogę przeprowadzać jedynie bardzo ostrożne spekulacje, ponieważ czas jawi się nam w wielu różnych wariantach. Rozpatrujšc go z jednego punktu widzenia, wszystko wydaje się nam jasne, a gdy spojrzymy w inny sposób, obraz zmienia się nie do poznania. Aby zawišzać sznurowadła lub przejœć na drugš stronę ulicy, musimy rozpatrywać czas jako linię prostš, łšczšcš przeszłoœć, teraŸniejszoœć i przyszłoœć. Musimy myœleć w ten sposób, aby być w stanie wykonywać codziennš pracę, która nazywa się życiem, tak jak z przyzwyczajenia myœlimy, że Słońce wschodzi i zachodzi, jak gdyby astronomia Kopernika nie dowiodła, że jest to tylko wrażenie. Z tej perspektywy możemy pamiętać przeszłoœć, doœwiadczać teraŸniejszoœci i z niepewnoœciš (jeżeli w ogóle) patrzeć w przyszłoœć. Sprawa przedstawia się jednak inaczej, gdy jesteœmy w stanie alfa lub teta. W tym stanie mamy możliwoœć widzieć zarówno przeszłoœć, jak i przyszłoœć. Przyszłe zdarzenia rzucajš swoje cienie, które możemy nauczyć się rozpatrywać. Zdolnoœć taka nosi uznanš obecnie nazwę "prekognicji". Słowo to cieszyło się dużo mniejszym szacunkiem, kiedy wygrałem pienišdze na loter meksykańskiej. 118 Skoro w stanach alfa i teta przyszłoœć jest odbierana "tu i teraz" , może jš porzedzać jakaœ forma energ, do której potrafimy się dostroić. Aby czas był w stanie przesłać jakškolwiek energię, sam też musi być energiš. Wiele lat temu, gdy wykonywałem doœwiadczenia z hipnozš, odkryłem coœ zastanawiajšcego w sposobie, w jaki czas jest przez nas odbierany. Gdy z moimi dziećmi przeprowadzałem regresję wieku i gdy zmiana scener z teraŸniejszoœci do przeszłoœci następowała zbyt gwałtownie, dzieci przechylały się w prawo, tak jak w autobusie pochylamy się w przód przy nagłym hamowaniu. Dzieciom wydawało się, że cofanie się w czasie jest podróżš w ich prawš stronę. Gdy sprowadzałem je z powrotem do teraŸniejszoœci i nagle "zatrzymywałem czas", reakcja była odwrotna - przechylały się w lewo. Zostało to również potwierdzone podczas moich licznych doœwiadczeń z wieloma osobami dorosłymi. PóŸniej, kiedy porzuciłem hipnozę dla kontrolowanej medytacji, chciałem się nauczyć sposobu subiektywnego przesuwania się w czasie do tyłu i do przodu. Ćwiczyłem, zwrócony na wschód, ponieważ tak zalecały techniki orientalne i wschód wydawał się kierunkiem dobrym jak każdy inny. Potem zaczšłem się zastanawiać, czy nie poruszałbym się w czasie swobodniej, gdybym - jak to sugerowały doœwiadczenia z hip nozš - umieœcił przyszłoœć po lewej stronie, a przeszłoœć po prawej. Na naszej planecie słońce przynosi nowy dzień ze wschodu i przesuwa czas w stronę zachodu. Zwracajšc się w czasie medytacji twarzš w stronę południa, wschód miałem po mojej lewej stronie, a zachód po prawej, w zwišzku z czym byłem ustawiony zgodnie z planetarnym przepływem czasu. Czy rzeczywiœcie odkryłem kierunek przepływu czasu na Ziemitego nie wiem. Wiem jednak, że gdy zaczšłem zwracać się podczas medytacji twarzš w kierunku południa, czułem lepszš orientację w czasie i mogłem się w nim swobodniej poruszać. Spróbujmy zajšć się teraz nieco szerszym zagadnieniem. W poprzednich rozdziałach kilkakrotnie już wspominałem o Wyższej Inteligencji. Na pewno nasuwało się wam pytanie, czy jest to jakaœ moja 119 o oględna forma pisania o Bogu. Na to, co teraz powiem, nie mam dowodów, dlatego też wypowiadam się tylko na podstawie wiary. Moja odpowiedŸ na to pytanie brzmi: nie. Piszšc o Wyższej Inteligencji, nie mam na myœli Boga. Duże litery wynikajš z faktu mojego wielkiego dla niej szacunku, ale nie jest to dla mnie Bóg. Wyglšda na to, że wszystko to, co dzieje się we wszechœwiecie, wykonywane jest z niezwykłš efektywnoœciš, bez cienia marnotrawstwa. Gdy podczas spaceru stawiam jednš nogę przed drugš, nie chce mi się wierzyć, że to, abym się nie potknšł, jest zmartwieniem Boga albo nawet Wyższej Inteligencji. Jest to wyłšcznie moja sprawa. Nauka chodzenia została u mnie zaprogramowana genetycznie i to jest sprawa Boga. Lecz teraz, gdy już się nauczyłem chodzić, poruszanie nogami zależy tylko ode mnie. Niemniej jednak pewne kroki, które muszę w życiu wykonać, nie stanowiš rutyny. Do podjęcia niektórych decyzji mogę potrzebować informacji, których moich pięć zmysłów nie jest w stanie mi dostarczyć. Po takie informacje zwracam się do Wyższej Inteligencji. Czasami potrzebna mi jest generalna rada w sprawach najwyższego rzędu. Z tym zwracam się do Boga. Modlę się. Postrzegam poszczególne poziomy inteligencji jako swoiste continuum, poczšwszy od mater nieożywionej, poprzez życie roœlin i zwierzšt, człowieka, Wyższš Inteligencję, a wreszcie Boga. Wierzę, że w sposób potwierdzony naukowo znalazłem sposób komunikacji z każdym z poziomów, od mater nieożywionej do Wyższej Inteligencji. Przeprowadziłem wiele doœwiadczeń w kontrolowanych warunkach i dzięki powtarzalnym wynikom udowodniłem, że każdy, kto stosuje instrukcje zawarte w tej ksišżce lub ukończy kurs Samokontroli Umysłu, jest w stanie je powtórzyć. To właœnie mam na myœli używajšc słowa "naukowo". Reszta oparta jest na spekulacjach i na wierze. Jeszcze jedno z moich rozważań. Patrzšc z perspektywy naszej długiej histor, rasa ludzka niedawno dopiero zakończyła pewien etap ewolucji, którym był rozwój naszego mózgu. Stadium to jest już zakończone. Posiadamy już wszystkie komórki mózgowe, które mamy mieć. Obecnie przechodzimy przez następny etap. Jest nim rozwój umysłu. To, co dzisiaj uważane jest za specjalne uzdolnienia metapsy 120 chiczne, wkrótce będzie chlebem powszednim, tak jak jest nim dla absolwentów kursu Samokontroli Umysłu i tych czytelników, którzy systematycznie wykonywali wszystkie zawarte w tej ksišżce ćwiczenia. Z tych rozważań widać, że mam doœć specyficzny œwiatopoglšd oraz pojęcie o prawdzie i rzeczywistoœci. Pytanie, czy absolwenci kursu Samokontroli Umysłu wychodzš po swoich doœwiadczeniach z poglšdami podobnymi do moich, nie jest jednak .fair. OdpowiedŸ brzmi - nie. Sš od nich daleko. Podam przykład. Spora liczba osób, które sš blisko zwišzane z Samokontrolš Umysłu, przechodzi na dietę wegetariańskš. Jeden z moich najbliższych współpracowników, Harry McKnight, uczynił to niedawno. Ja jednak nadal pozostaję miłoœnikiem dobrego befsztyka. LISTA KONTROLNA W momencie gdy opanujecie już wszystkie techniki zawarte w tej ksišżce, prawdopodobnie staniecie się podobni do większoœci naszych absolwentów. Będziecie używać tylko tych technik, które wam dobrze wychodzš i dajš najlepsze wyniki, odsuwajšc pozostałe na bok. Owe zapomniane techniki możecie sobie szybko przypomnieć i osišgać dobre wyniki robišc ich krótki przeglšd. Dla oszczędnoœci czasu poniżej podaję listę wszystkich technik, które zostały opisane w rozdziałach od trzeciego do czternastego: str 1. Nauka porannej medytacji 31 2. W jaki sposób wychodzimy z poziomu medytacji 32 3. Medytacja o każdej porze dnia 33 4. Pierwszy krok w nauce wizualizacji: wewnętrzny ekran wyobraŸni 34 5. Pierwszy krok w medytacji dynamicznej 36 6. Rozwišzywanie problemów za pomocš medytacji 38 7. Technika trzech palców: użycie w celu natychmiastowego przywoływania pożšdanych informacji 47 8. Etapy szybkiej nauki 49 9. Jak zapamiętywać sny 57 10. Posługiwanie się snami w rozwišzywaniu problemów 58 122 METODA SAMOKONTROLI W PSYCHIATRII W kilku poprzednich rozdziałach wyjaœnione zostały zasady Samokontroli Umysłu i udzielone szczegółowe instrukcje co do sposobów jej stosowania. Orientujecie się już, że Samokontrola dotyczy wykonywania ćwiczeń na bardzo głębokich poziomach œwiadomoœci. Nasuwać się może pytanie, czy bezpieczne sš takie - często przeprowadzane po raz pierwszy w życiu - wyprawy w głšb własnej, tak wszechmocnej œwiadomoœ ci? Jak wykazujš dotychczasowe badania Jos‚ oraz osób, które kierujš jego organizacjš, trenujšcy Samokontrolę nie sš nawet w najmniejszym stopniu narażeni na tak zwane "niepożšdane efekty uboczne". Innymi słowy, według informacji dostępnych Jos‚ i jego współpracownikom, żadna z osób, która ukończyła kurs nie poczuła się z tego powodu gorzej. Jeden z przedstawicieli œwiata medycznego, który jest jednoczeœnie absolwentem Metody, postanowił poddać problem bezpieczeństwa Samokontroli Umysłu bardzo rygorystycznym próbom. Był nim dr Clancy McKenzie, znany psychiatra i psychoanalityk z Filadelfii, dyrektor Filadelfijskiej Przychodni Psychiatrycznej oraz pracownik Centrum Psychiatrycznego w tym mieœcie, prowadzšcy jednoczeœnie szerokš praktykę prywatnš. Dr McKenzie studiował również jogę wraz z innymi technikami medytacyjnymi, biofeedback oraz parapsychologię. Na kurs Samokontroli Umysłu zapisał się w roku 1970 w ramach badań i zainteresowań w zakresie medytacji oraz parapsycholog. 124 c ‚huczłe asnę dowiedzieć - pisze McKenzie - czy y owidzenia, jak kurs rzeczywiœ- to wielu z moich pacjentów opowiadało. Po ukończenpiu kursu byłem œwięcie przekonany, że rzeczywiœcie zachodzš tu ewne fenomeny metapsychiczne, i od tej pory poœwi - ciłem wiele czasu i myœli na dokładniejsze zbadanie tego problemu." Jego zainteresowanie Samokontrolš podsycone zostało przez dwa inne zdarzenpia. Pierwszym był komentarz, który Zygmunt Freud wy- które wystšpiło podczas k r?–eŒo życia, drugim - pewne zjawisko, amokontroli. Freud stwierdził, że najbardziej obiecujšcym kierunkiem przy- szłcehgpa je ta? DrsMcKenz ?li jest mobilizowanie energ psychicz- y zauważył, że podczas kursu uczestnicy n wy Poza tl m dglM której istnienia nie mogli nawet podejrzewać. y cKenzie zauważył jeszcze coœ innego."Z 30 ucze- stników kursu 3 osoby były emocjonalnie niestabilne, a stabilnoœć emocjonalna czwartej osoby budziła wštpliwoœci. Co było tego po- wodem? Czy to kurs powodował perturbacje emocjonalne, cz też osoby te były już chore przed jego rozpoczęciem? Czy y moi pacjenci rzeczywiœcie skorzystali z kursu, czy też po prostu mieli szcz œcie? Najwłaœciwszym sposobem dojœcia do prawdy - rozu ówał dr McKenzie - jest przetestowanie ludzi przed i po kursie. Testy takie miałyby na celu przeprowadzenie obserwacji osób, które psycholo- gicznie mogš być najbardziej narażone na ewentualne niebezpie- czeństwo. Dr McKenzie zainicjował badania, które prowadził razem ze swoim współpracownikiem, dr. Lance S. Wrightem, profesorem psychiatr na uniwersytecie stanow m w Pensylwan. W cišg y następnych czterech lat 189 pacjentów, u atrycznš, zgodziło się ucz przechodzšcych kuracjg psy? chi estniczyć w kursie Samokontroli Umy- słu. Aby studium było surowsze j m poddano tych pacjent ' ?eszcze bardzie szczegółowym badanio y na pograniczu psychozy lu ow' którz cie ieli na psychozg, byli ich 75. b zostali z psychozy wyleczeni. Było W czasie przeprowadzania tych badań oba uczeni obserwowali stałš poprawg zdrowia psychicznego p były zresztš dla nich za k acjentów. Rezultaty badań nie s oczeniem, już widzieli bowiem korzystne efekty kursu u ludzi zdrowych. l25 Oto kilka szczegółów dla czytelników zainteresowanych metodami analizy stosowanymi w badaniach tego typu. Z grupy 75 pacjentów 66 było z prywatnej praktyki dra McKenzie. Reprezentowali oni 100% pacjentów z psychozš oraz na pograniczu psychozy, którzy zgodzili się na udział w zajęciach. Na poczštku badacze byli bardzo ostrożni, wysyłajšc na kurs osoby pojedynczo, aby lepiej obserwować jakiekolwiek negatywne zmiany czy to u pacjentów, czy u pozostałych uczestników kursu. Poza tym pacjenci wysyłani byli w tzw. "okresie większej stabilnoœci", jak to okreœla dr McKenzie. PóŸniej jednak dr McKenzie doszedł do wniosku, że można pacjentów wysyłać również w okresach słabej stabilnoœci. Czterech pacjent ów poszło na kurs z czynnymi stanami urojeniowymi. Pod koniec uczeni nie wahali się posyłać jednoczeœnie szeœciu i więcej pacjentów z zaburzeniami. Aby poznać zmiany zachodzšce u pacjentów, w ramach studiów dr McKenzie przebadał 58 z nich przed i po kursie, proszšc o wypełnienie tzw. Eksperymentalnego Inwentarza Percepcji Œwiata* składajšcego się z 400 pytań, których celem jest ocena percepcji rzeczywistoœci. Kwestionariusz ten można uznać za odpowiednik znanego testu Rorschacha**, w pisemnej formie. Różnica wyników przed i po kursie była wielka. 36 osób wykazało ogromnš poprawę w percepcji rzeczywistoœci, 21 pozostało bez zmian, u jednej osoby zanotowano regres. Obniżony wynik zanotowano u dwudziestodziewięcioletniego mężczyzny, cierpišcego na schizofrenię katatonicznš, który po raz pierwszy w życiu przestał przyjmować lekarstwa i zaczšł "chodzić" z dziewczynš. Według obserwacji dra McKenzie, "klinicznie miał on po kursie więcej energ emocjonalnej i bardziej optymistyczny poglšd na œwiat. Randki spowodowały u niego konflikt i zaburzenia emocjonalne, które ujawniły si ę dwa tygodnie po kursie. Osoba ta nie wymagała jednak hospitalizacji". Wszyscy pacjenci przechodzili leczenie psychoterapeutyczne przez rok lub więcej, co dało dr. McKenzie doskonałš okazję do do Experiential World Inventory.Bada ukryte dšżenia i reakcje ludzkie. konania obserwacji zmian klinicznych zachodzšcych po kursie. Oto niektóre z jego spostrzeżeń: Jeden z pacjentów, trzydziestoletni mężczyzna cierpišcy na schizofrenię, wierzył, że został mu telepatycznie wydany rozkaz dokonania zabójstwa. Na szczęœcie, do tej pory nie był w stanie znaleŸć odpowiedniego kandydata. Po kursie, w czasie sesji psychoterap, pacjent ten po raz pierwszy był w stanie rozmawiać na temat swojego systemu urojeń". Posiadał też zwigkszonš energig emocjonalnš i obraz œwiata stał sięO bardziej optymistyczny. Wkrótce powrócił na uniwersytet i ukończył studia doktoranckie. Według dra McKenzie, "(...) kurs Samokontroli Umysłu był bezpoœredniš przyczynš tego, że pacjent ten był w stanie uwolnić się od swoich urojeń". Z liczby dwudziestu oœmiu pacjentów, cierpišcych na różne formy depresji (inwolucyjna, psychotyczna, schizoafektywna oraz depresja w zespole maniakalno-depresyjnym), stan dwudziestu szeœciu znacznie się po kursie poprawił. Pozostali dwaj pacjenci, którzy sugerowali pogłgbienie się depresji, nie tylko mieli lepsze wyniki w kwestionariuszu, lecz również - podobnie jak inni - w czasie sesji psychoterap byli w stanie pracować nad problemami, z któ rymi poprzednio nie chcieli się konfrontować. Pewna dwudziestojednoletnia kobieta będšca w poczštkowym stadium ostrej psychozy, zdecydowana była popełnić samobójstwo. Zapewniała dra Mc Kenzie, że nikt nie jest w stanie niczego dla niej zrobić i tak czy inaczej popełni samobójstwo. Dr McKenzie poradził jej, by poszła na kurs. Pod koniec tygodnia był zaszokowany: "Pacjentka reagowała lepiej niż którykolwiek z moich pacjentów do tej pory. Była to najbardziej spektakularna rem isja, jakš kiedykolwiek widziałem". Pacjentka ta była spokojniejsza, jej wypowiedzi - bardziej logiczne, a myœli - mniej rozbiegane. Niezwykle ważny był fakt, że w dużym stopniu pozbyła się ona pesymizmu. W raporcie klinicznym dr McKenzie i dr Wright napisali: "Pobyt w szpitalu i duże dawki lekarstwa nie byłyby w stanie tak bardzo jej uspokoić. Kurs został przez niš powtórzony dwa tygodnie póŸniej i rezultatem tego była kolejna poprawa. Zmiany można okreœlić jako ogromne: w cišgu kolejnych szeœciu miesięcy pacjentka była w stanie znacznie lepiej pracować 127 podczas sesji psychoterap..." Dr McKenzie stwierdził, że jej ostra psychoza została w rok póŸniej całkowicie wyleczona. Psychozy uważane sš za bardzo poważne schorzenia umysłowe. Jako znacznie mniej poważne traktuje się nerwice. Z liczby stu osiemdziesięciu dziewięciu pacjentów, którzy z sukcesem ukończyli kurs Samokontroli Umysłu, stu czternastu cierpiało na nerwicg. W podsumowaniu badań klinicznych obydwaj naukowcy stwierdzili, co następuje: "Ci, którzy po zakończeniu kursu kontynuowali ćwiczenia Samokontroli Umysłu, byli w stanie dzięki temu w znacznym stopniu poprawić swoje życie. Nawet ci, którzy zaprzestali treningu, byli w stanie używać technik Samokontroli w momentach kryzysu, kiedy musieli radzić sobie ze stresem lub podejmować bardzo ważne decyzje. Wyglšda na to, że uczestnicy doœwiadczyli swoistego ??rozszerzenia œwiadomoœci??, odkrywajšc moż liwoœć funkcjonowania umysłu w bardziej zróżnicowany sposób. Pod koniec kursu udziałem większoœci uczestników był napływ energ emocjonalnej. Również poziom entuzjazmu całej grupy wyraŸnie się zwiększał. Grupa pacjentów wykazała również imponujšce zmiany kliniczne. Tylko jedna osoba (wspomniany poprzednio dwudziestodziewięcioletni pacjent, który w tym czasie zaczšł spotykać się regularnie z dziewczynš) wykazała większe znerwicowanie. Wszyscy pozostali wynieœli okreslone korzyœci po skończeniu kursu. Wiele osób po raz pierwszy wykazało entuzjazm w stosunku do tego, co się wokół nich działo, nawet jeœli ich pocz štkowa reakcja emocjonalna była słaba lub występował całkowity jej brak. Po kursie widoczna była zmiana poziomu energ emocjonalnej pacjentów oraz poprawa ich ogólnego stanu. Poprawa zaznaczyła się przede wszystkim w bardziej optymistycznym spojrzeniu w przyszłoœć oraz, w wielu wypadkach, lepszym zrozumieniu procesów własnej psychozy. U pacjentów cierpišcych na urojenia zauważono po kursie wyraŸne zmniejszenie się obj aw`O ów. Zauważyć można było u nich większe rozluŸnienie oraz znaczne obniżenie się stopnia nerwowoœci. Pacjenci nauczyli się polegać na sobie oraz bardziej radzić z problemami, dzigki czemu nabierali coraz większej pewnoœci siebie." 128 W konkluzji dr McKenzie stwierdza, że w 189 przypadkach, z których wszyscy, oprócz jednego, wynieœli z kursu wyraŸnš korzyœć, kurs ten jest "nie tylko bezpieczny i korzystny, lecz powinien stanowić nieodłšcznš częœć psychoterap". W obecnej chwili prawie wszyscy pacjenci dra McKenzie przechodzš kurs. Dla niektórych dzięki użyciu technik Samokontroli Umysłu czas trwania psychoterap skraca się nawet o dwa lata. Według dra McKenzie, technika kontroli snów "może okazać się jednym z większych przełomów w psychiatr. Jest to szybki i niezawodny sposób zrozumienia i rozwišzywania problemów". Pomimo specjalizacji w analizie freudowskiej nie widział on sprzecznoœci pomiędzy freudowskš analizš snów spontanicznych a sposobem, w jaki absolwenci kursu Samokontroli Umysłu interpretujš sny zaprogramowane. "Freudowskie życzenie senne staje si ę życzeniem otrzymania odpowiedzi" - wyjaœnia dr McKenzie, przestrzegajšc jednoczeœnie, że (...) należy się jednak upewnić, czy nieœwiadome życzenie senne nie wyparło œwiadomego życzenia otrzymania odpowiedzi." Jedna z pacjentek, z którš dr McKenzie pracował już przez pewien czas, zadzwoniła pewnego dnia mówišc, że chce iœć do szpitala ze względu na dojmujšce bóle w okolicy klatki piersiowej i brzucha. Telefon nie był dla niego zaskoczeniem, spodziewał się tego od pewnego czasu, ponieważ jej stan umysłowy pogarszał się z dnia na dzień. Odpowiedział, że da jej skierowanie do szpitala, ale będzie to szpital psychiatryczn y. W szpitalu psychiatrycznym dr McKenzie kazał jej zaprogramować sen w celu otrzymania odpowiedzi na cztery pytania: Jaki mam problem? Gdzie jest on usytuowany? Czym jest spowodowany? Jak mogę się go pozbyć? Oto co jej się przyœniło. Razem z mężem i trojgiem dzieci jechała samochodem wšskš i krętš szosš. W pewnym momencie zaczšł padać œnieg i samochód zeœlizgnšł się z drogi. Wkrótce cały samochód pokryty był œniegiem. Mšż powiedział jej, aby zgasiła silnik. Następnie osiem albo dziesięć osób przyszło z miasta, aby pomóc w odkopaniu samochodu. Gdy wydostali się z auta, dzieci zniknęły. Droga, prowadzšca prosto, wkrótce się urwała. Skręcili więc w innš drogę, która odchodziła i doprowadziła do następnej drogi 9 - SemolcooGole... 129 skręcajšcej pod kštem prostym, ta zaœ doprowadziła ich do autostrady I - znów pod kštem prostym. Gdy pacjentka opowiedziała swój sen, dr McKenzie zaczšł podejrzewać, że dotyczy on opisu przewodu jelitowego, w zwišzku z czym poprosił jš o narysowanie owej "krętej szosy". Gdy to zrobiła, rysunek - zgodnie z jego przewidywaniami - dokładnie odzwierciedlał układ ludzkich jelit. Wszystko narysowane było w prawidłowych proporcjach. PóŸniejsze badanie wykazało istnienie niedrożnoœci w miejscu, w którym jelito cienkie ł šczy się z jelitem grubym, tj. tam gdzie we œnie "samochód zeœlizgnšł się z drogi". Innymi słowy, we œnie kobieta, która nie wiedziała nic na temat ludzkiej anatom (nie ukończyła nawet szkoły œredniej), zlokalizowała w szeœciometrowym jelicie dwucentymetrowy odcinek, w którym wystšpiła niedrożnoœć! Ponadto, według symboliki jej snu, œnieg reprezentował produkt mleczny, który spowodował podrażnienie wewnštrzjelitowe i zapoczštkował powstanie niedrożnoœci. Rada męża, aby zgasiła silnik, znaczyła (znowu w symbolicznej formie): "przerwij dopływ paliwa do organizmu, przerwij jedzenie", i była najlepszš radš, jakš mogła w tym momencie uzyskać. Osiem lub dziesięć osób, które pomogły im odkopać samochód, w języku snu oznaczać mogło dziesięć palców ršk. Mogło to reprezentować metodę leczenia przez "dotyk dłoni" (energobioterapię) lub operację chirurgicznš. Nagłe zniknięcie dzieci było spełnieniem życzenia. Chciała, aby mšż zwracał na niš więcej uwagi; dzieci były dla niej w pewnym sensie przeszkodš. Dr McKenzie przeniósł jš do szpitala internistycznego, gdyż w normalnych warunkach tego typu niedrożnoœć jelita wymaga natychmiastowej interwencji chirurgicznej. Niemniej jednak pacjentka ta, uzbrojona w powyższš interpretację snu oraz wiedzę na temat możliwoœci własnego umysłu, a również pod wpływem strachu przed operacjš - zaczęła samorzutnie pozbywać się niedrożnoœci. W godzinę po potwierdzeniu diagnozy postawionej przez dra McKenzie na podstawie analizy snu przez badanie szp italne pacjentka wyzdrowiała i interwencja chirurgiczna okazała się zbędna. Dyżurny chirurg był zaszokowany. Dr McKenzie dowiedział się póŸniej, że kobieta ta przeszła już w przecišgu ostatnich dwudziestu 130 lat cztery operacje chirurgiczne zwišzane z zablokowaniem jelita. Lekarze, którzy przeprowadzali te operacje, potwierdzili, że w każdym wypadku niedrożnoœć dotyczyło tego samego odcinka jelita. Wyglšdało na to, że nauczyła się ona wywoływać chorobę za każdym razem, gdy zaistniała psychologiczna potrzeba. W kilka lat póŸniej osiemnastoletnia córka tej kobiety zgłosiła się do dr. McKenzie z pros'bš o pomoc w rozwišzaniu problemu osobistego. Była w cišży i niezamężna. "Co - na Boga - mam zrobić?" - spytała. Dr McKenzie ponownie poradził zastosowanie kontroli snów do znalezienia właœciwej odpowiedzi. We œnie pojawił się u niej mężczyzna, który powiedział: "UrodŸ to dziecko, poczekaj trzy lata, wyjdŸ za mšż za ojca dziecka, a potem przeprowadŸ się do innego stanu". "Sam nie byłbym w stanie lepiej poradzić tej dziewczynie" - powiedział potem dr McKenzie. - "W osiemdziesięciu procentach rozwodów wœród nastolatków przeczekanie trzech lat w domu jest logicznym rozwišzaniem. Chłopak był dla niej odpowiednim partnerem, ale aby małżeństwo było szczęœliwe, potrzebowali czasu oraz przeprowadzki z daleka od domu, z daleka od rodziców." W innym przypadku technika kontroli snów spowodowała odkrycie zupełnie nowej techniki terapeutycznej, która zaoszczędziła pacjentce kilku lat leczenia. Jej zaburzenie wyrażało się w tym, iż ilekroć jej mšż spóŸniał się więcej niż dziesięć minut na obiad, ona podcinała sobie nadgarstki. Przez wiele miesięcy dr McKenzie próbował jej tłumaczyć, że tylko wydaje się jej, iż reaguje na spó O Ÿnienia męża, a w rzeczywistoœci doœwiadcza uczuć zakodowanych od wczesnego dzieciństwa, z czasów kiedy ojciec-pijak nie wracał do domu. Dr McKenzie miał nadzieję, że w momencie, g…y kobieta to zrozumie, zniknie jej nawyk. Nic do niej jednak nie docierało. Bioršc pod uwagę tempo, postępów czekały jš co najmniej dwa lata spotkań terapeutycznych, dwa razy w tygodniu. Lekarz zasugerował więc, aby zaprogramowała sen. Sen okazał się niezwykle interesujšcy i rozwišzał problem w przecišgu jednej nocy. Œniło jej się, że dr McKenzie nagrał na taœmę stwierdzenia, które najbardziej jš denerwowały. Taœmę tę przesłuchała w domu i swojš reakcję na niš nagrała na drugiej taœmie, którš z kolei dała dr. McKenzie do zinterpretowania. Przy każdej "interpretacji" 131 wykrzykiwała: "Och, jaka byłam głupia!" Z owych interpretacji sennych wynikało, że mylš jej się dwie rzeczywistoœci: przeszła i obecna. Sen pozwolił jej to po raz pierwszy zrozumieć. Od tej pory nigdy już nie kaleczyła sobie nadgarstków. "Ten niezwykły, zaprogramowany sen wyleczył pacjentkę całkowicie - pisał w swoim sprawozdaniu dr McKenzie. - Trzyletni okres obserwacji potwierdził jej całkowity powrót do zdrowia". Inny pacjent cierpiał na klaustrofobię i męczył się ponad rok, aby odkryć jej przyczyny. Okazały się one bardzo interesujšce. W zaprogramowanym œnie on i trzy inne osoby znajdowali się w prostokšcie wyznaczonym przez leżšcy na ziemi sznur. Na zewnštrz przy jednym z rogów tego prostokšta znajdował się mniejszy prostokšt, również wyznaczony przez sznur. Wszyscy usiłowali wydostać się z większego prostokš ta poprzez mniejszy. Znaczenie tego snu stanie się jasne, jeżeli większy prostokšt zinterpretujemy jako symbol macicy, a mniejszy - jako symbol szyjki macicy. Poza prostokštami znajdowało się zielone pastwisko, na którym pasły się krowy (piersi). Jedna z osób znajdujšcych się w większym prostokšcie zaczęła biec w stronę mniejszego prostokšta, lecz została zatrzymana przez niewidocznš œcianę (œcianka macicy). Miała przyczepiony do paska w okolicy klamry sznur z aluminiowych puszek (pępowina). Pacjent wiedział, że musi się stamtšd jakoœ wydostać, ale zdecydował, że przepuœci pozostałe osoby. Przed wyjœciem czuł się jak przed publicznym wystšpieniem, był podenerwowany czymœ, o czym wiedział że musi przyjœć, pomimo że spowoduje stres i lęk (szok porodowy). Doznał jednak wielkiej ulgi, gdy było już po wszystkim. Trzema pozostałymi osobami w prostokšcie byli jego dwaj bracia i siostra. Sen dał mu wglšd w przyczyny potrzebne do zrozumienia swojej klaustrofob. Fakt, że pacjent œnił o okresie przed swoim urodzeniem, nie jest niczym nadzwyczajnym, gdyż zdarza się doœć często. Niezwykle interesujšce natomiast sš jego uwagi na temat "niewidzialnej œciany". Czyżby była to sugestia - zastanawiał się dr McKenzie - istnienia jasnowidzenia jeszcze przed urodzeniem? 132 Dr McKenzie nie tylko radzi swoim pacjentom, aby używali technik Samokontroli Umysłu, ale również sam posługuje sig nimi, aby im pomóc. "Najbardziej zadziwiajšce wiadomoœci zdobywam stosujšc technikg kontroli snów". Pewnej nocy zaprogramował sen, z zamiarem udzielenia pomocy jednemu z pacjentów. Był nim dwudziestosiedmioletni mgżczyzna, który od dwóch lat nie mógł sig zdecydować na zbliżenie seksualne z kobietš. Według tego pacjenta, wszystkie kobiety sš przeciwko niemu, "a poza tym kobiety sš złe". We œnie dr McKenzie słyszał siebie mówišcego: "Ja nie mam nic przeciwko temu, że nie ma an stosunków heteroseksualnych". Podczas nastg pnej sesji, gdy pajent zaczšł narzekać na kobiety, dr McKenzie powtórzył mu zdanie usłyszane we œnie słowo w słowo. Wynik był piorunujšcy - pacjenta zaszokowało. Okazało sig, że unikanie kobiet stanowiło jego formg oporu przed terapiš. W tym momencie opór ten stracił swojš podstawg. Poza tym pacjent wpadł w panikę, że nigdyjuż nie bgdzie w stanie mieć stosunku seksualnego z kobietš. Jeszcze tej samej nocy w praktyczny sposób pozbył sig swojej fob. Dr McKenzie, który został konsultantem Metody Silvy, w dalszym cišgu poszukuje nowych form zastosowania Samokontroli Umysłu w celu przyspieszenia terap psychiatrycznej. Jednoczeœnie szuka on możliwoœci i dróg o wiele szerszego zastosowania Samokontroli w medycynie w zakresie diagnostyki. Pierwszym krokiem w tych poszukiwaniach jest znalezienie sposobów zmierzenia wiarygodnoœci technik Samokontroli Umysłu podczas opracowywania "przypadków". Po trzech latach badań dr Mc Kenzie ma nadziejg, że jest już blisko wypracowania metody, która eliminuje wszystkie zmienne i mierzy tylko to, co jest przedmiotem badania. Celem tych badań jest spożytkowanie pracy nad "przypadkami" do celów medycznych. W praktyce medycznej diagnoza w wielu wypadkach opiera sig na metodach chirurgicznych lub też na użyciu substancji, które mogš powodować złe samopoczucie, a nawet zagrożenie dla zdrowia pacjenta. Poza tym nie ma techniki diagnostycznej, która jest w stu procentach pewna we wszystkich wypadkach. W odróżnieniu od tego, 133 diagnoza przeprowadzona metodami metapsychicznymi nie stanowi dla pacjenta żadnego zagrożenia, zakładajšc, że jej wiarygodnoœć może być praktycznie wykazana. Jest to problem, nad którym dr McKenzie obecnie pracuje. Po raz pierwszy dr McKenzie wypróbował swój model badawczy z grupš 30 absolwentów kursu Samokontroli Umysłu. Wynik statystyczny stanowił stosunek 200 do 1 w porównaniu z możliwoœciš otrzymania takiego samego wyniku w rezultacie przypadku. Było to zachęcajšce lecz dr McKenzie chciał bardziej sprecyzować swojš metodę oraz opracować program komputerowy do obliczania wyników. Program ten zatwierdzony został przez wydział statystyki na uniwersytecie stanowym w Pensylwan, gdzie stwierdzono, że pomiary będš dokładne i że wyeliminowane zostały możliwoœci wpływu różnych zmiennych, które sš plagš wszelkich badań naukowych zwišzanych ze zjawiskami metapsychicznymi. W biuletynie wydawanym przez organizację Samokontroli Umysłu zostały opublikowane rysunki dwóch postaci ludzkich (patrz figury A i B), na których zaznaczono miejsca do zakreœlenia. Podobnie jak się to robi przy opracowywaniu "przypadków", czytelnicy otrzymali informacje o wieku, płci i regionie zamieszkania dwóch chorych osób. Nie wiadomo było natomiast, i nie wiedział tego nawet dr McKenzie, jaka była natura ich schorzeń. Lekarz z Florydy, któJŃM  ry dostarczył informacji o obu przypadkach, miał je prawo ujawnić dopiero po skompletowaniu wszystkich odpowiedzi. Centralnš koncepcjš programu badawczego była praca nad dwoma przypadkami, a nie nad jednym. Pozwoliło to dr. McKenzie wyeliminować zgadywanie. Jeżeli na przykład pacjent A miał zranionš kostkę lewej nogi, kółka zaznaczone w tym miejscu u pacjenta B trakto?vane byłyby jako zgadywanie. Jeżeli 5 czytelników zaznaczyło kostkę prawej nogi u "B", logiczne jest założenie, że podobnš liczbę przypadkowych oznaczeń możJŃM  na przypisać "A". Powiedzmy teraz, że 50 czytelników zaznaczyło kostkę lewej nogi u "A". Dr McKenzie odejmuje 5 od 50 i zakłada, że w tym wypadku 45 czytelników operowało na poziomie metapsychicznym. Komputer obliczał potem, czy wynik jest statystycznie znaczšcy. 134 Do tych badań niezbędne były więc dwa różne przypadki. Jeżeli w obydwu przypadkach pacjent ma kontuzję w kostce lewej nogi, ta metoda eliminacji odpowiedzi niemetapsychicznych nie mogła być użyta. Niestety - lekarz z Florydy popełnił błšd. Obydwa dostarczone przez niego przypadki miały -jak się potem okazało - schorzenie tej samej częœci ciała. W zwišzku z tym dr McKenzie zmuszony został do zmiany swej pierwotnej koncepcji badań i szukania nowych form analizy zebranych wyników. Zamiast porównywania przypadków A i B, porównał on liczbę prawidłowych odpowiedzi z największš liczbš nieprawidłowych wskzazańzŃM  , dotyczšcych jednej częœci ciała. Otrzymany wynik nie zadowolił jednak dra McKenzie, mimo że według obliczeń komputerowych szansa otrzymania takiego wyniku przez przypadek była jedna na bilion. Ze względu na fakt, że poczštkowy plan badania nie mógł być zachowany, wynik powyższy nie był dla niego decydujšcy. Plan badań dra McKenzie ma oczywiœcie o wiele więcej elementów, niż to zostało tutaj opisane. Przeprowadził on od tej pory wiele innych doœwiadczeń, których wyniki okreœla się mianem "znaczšce statystycznie". Cały jego projekt badawczy ma tak duże znaczenie, że na pewno jeszcze o nim usłyszymy, gdy technika badań zostanie bardziej udoskonalona. W kolejnym projekcie, oprócz oznaczania miejsca na diagramie, dr McKenzie planuje ró wnież dostarczenie absolwentom kursu Samokontroli Umysłu listy możliwych dolegliwoœci, co umożliwi konkretnš diagnozę. "Trzy wstępne badania - twierdzi dr McKenzie - wskazujš na wyniki statystycznie znaczšce, ale nie czas jeszcze na wycišganie z tego ostatecznych wniosków. Konieczna jest większa liczba dokładnych badań. Jeżeli póŸniejsze badania dadzš równie zachęcajšce wyniki, być może w przyszłoœci będziemy w stanie zatrudniać ludzi uzdolnionych metapsychicznie do pomocy lekarzom w diagnostyce. Może to się okazać przełomem w medycynie. Zbyt wczeœnie jeszcze, aby coœ stwierdzić na pewno, ale jest to obecny cel moich badań." Podobne nadzieje żywi dyrektor Instytutu Badań nad Samokontrolš Umysłu Wilfred Hahn, biochemik i były prezes Fundacji Samokontroli Umysłu. "Od dziewiętnastego wieku - twierdzi dyr. Hahn 135 od kiedy metody naukowe zaczęły być stosowane do badania zjawisk metapsychicznych, niekontrolowane (lub czasami nieznane) zmienne pozostawiały wiele pytań, które rzucały cień na wyniki tych badań. Czy dr McKenzie dokona przełomu w medycynie, jak sam twierdzi, dopiero się okaże. Wierzę jednak, że już w tej chwili dokonał on przełomu w metodach badawczych. Ze wszystkich zebranych informacji jest on w stanie wyodrębnić te, które d otyczš konkretnych reakcji metapsychicznych, eliminujšc jednoczeœnie wszystkie niepotrzebne elementy, takjak chemik studiujšcy pojedynczy œlad jakiegoœ pierwiastka w wodzie jest w stanie pozbyć sig wody i wszystkich pierwiastków w niej zawartych oprócz tego, który zamierza zbadać." WAŻNE: Celem tego eksperymentu jest prawidłowe rozpoznanie miejsca schorzenia lub nieprawidłowoœci. Aby nie wpłynšć na ,stan schorzenia podczas trwania ek.sperymentu, pro,szę ograniczyć waszš działalnoœć wy?šcznie do rozpoznania. Objaœnienia: l. Debbie Veccio ma 23 lata i mieszka w Miami na Florydzie. Cierpi na schorzenie, w którym być może będziecie jej w stanie pomóc. Proszę wprowadzić sig w stan alfa i wyobrazić sobie Debbie, wzbudzajšc u siebie jednoczeœnie szczere pragnienie umiejscowienia dolegliwoœci. Gdy będziecie mieli poczucie, że okreœliliœcie to miejsce, proszg zaznaczyć tylko jedno kółko na diagramie A najbliższe miejsca, w których wyczuwacie lub zgaduj ecie wystgpowanie schorzenia. Uwaga: Wypełnienie więcej niż jednego kółka dyskwaliftkuje odpowiedŸ. Proszę zrobić co najmniej dziesięć minut przerwy przed przystšpieniem do przypadku B. 136 2. Cynthia Cohen ma 21 lat i mieszka w Miami na Florydzie. Cierpi na schorzenie, w którym być może będziecie jej w stanie pomóc. Proszę wprowadzić sig w stan alfa i wyobrazić sobie Cynthię, wzbudzajšc u siebie jednoczeœnie szczere pragnienie zlokalizowania choroby. Gdy będziecie mieli poczucie, że umiejscowiliœcie jš, proszę zaznaczyć tylko jedno kółko na diagramie B najbliższe miejsca, w którym wyczuwacie lub zgadujecie wy stępowanie schorzenia. Ze względu na to, że celem eksperymentu jest wyłšcznie wykrycie miejsca choroby, proszę nie stosować uzdrawiania kolektywnego, aż do (...). 18 BAMOKONTROLA UMYSEU A POCZUCIE WEASNEJ WARTOŒCI "Zbyt dużo czasu tracimy krytykujšc samych siebie. Gdybyœmy byli w stanie spgdzić tylko połowę tego czasu wyłšcznie na rozmyœlaniu, co zrobić z tak pięknie rozpoczętym życiem, okazałoby się, że jesteœmy o wiele silniejsi, niż się to nam poczštkowo wydawało". Jest to cytat z wywiadu z aktorkš i piosenkarkš Carol Lawrence, opublikowanego w "Chicago Tribune" z 14 paŸdziernika 1975 roku. Carol jest absolwentkš k ursu Samokontroli Umysłu z polecenia innej absolwentki - piosenkarki Marguerite Piazza. Prawdš jest, że wigkszoœć z nas zamyka się w kręgu zawężonych poglšdów na temat tego, kim jesteœmy, oraz tego, co jesteœmy, a czego nie jesteœmy w stanie robić. Wkrótce doœwiadczycie niezwykłego uczucia, które burzy te ograniczenia i pozwala odnaleŸć wolnoœć poza owym - jakże często - zaklętym kręgiem. Gdy zdacie sobie sprawę, do czego jesteœcie naprawdg zdolni, wasze poczucie własnej warto œci i pewnoœci siebie wzroœnie niezmiernie. Przeprowadzono w tej dziedzinie wiele badań i ich rezultaty sš znane od dawna. Badane były duże grupy ludzi bez specjalnych problemów, jak również grupy, których poczucie wartoœci było wyraŸnie zaniżone. Składały się ze studentów, alkoholików, narkomanów, więŸniów oraz osób najbiedniejszych, żyjšcych z funduszy pomocy społecznej. Przyjrzyjmy sig najpierw studentom. Samokontrola Umysłu była dotychczas wykładana w dwudziestu czterech szkołach wyższych i uniwersytetach, szesnastu szkołach œrednich i w oœmiu szkołach podstawowych. Teoretycznie przedmiot, w którym uczestniczyli 138 słuchacze-studenci o bardzo dużej różnicy wieku, różnym profilu kulturowym i ekonomicznym, powinien dać wyniki tak różne, jak zróżnicowani byli jego uczestnicy, pomimo iż wykładany był w ten sam sposób. Tak się jednak nie stało. Wyniki były jednolite do tego stopnia, że w dziedzinie podstawowych założeń œmiało mogš one stanowić bazę do pewnych uogólnień. Wprowadzenie kursu Samokontroli Umys łu w szkole nieuchronnie prowadzi do zwiększenia u uczniów samodzielnoœci oraz lepszej umiejętnoœci kierowania sobš, wynikajšcej ze zwiększonych zdolnoœci rozwišzywania problemów bez pomocy innych. Innymi słowy, wynikiem jest lepsza samoocena i wzmocnienie "ego". Zostało to sprawdzone w badaniach naukowych przeprowadzonych przez dr. George'a De Sau, który do niedawna piastował stanowisko kierownika badań pedagogicznych dla Silva Mind Control i który przed objgciem tej funkcji był dyrektorem Wydziału Poradnictwa i Badań w szkole œredniej w Williamsport w stanie Pensylwania. Pierwsze badania przeprowadzone zostały w roku 1972 w szkole œredniej w Hallahan w Filadelf, w której 2000 uczniów ukończyło kurs Samokontroli Umysłu. Tydzień przed kursem i dwa tygodnie po kursie 220 wybranych drogš losowania uczniów poproszono o wypełnienie kwestionariusza osobowoœci dla szkół œrednich*. Zawiera on 140 pytań pozwalajšcych bardzo dokładnie ocenić nakreœlony przez danš osobę obraz własny. Obraz ten jest swego rodzaju portretem osobowoœci, składajšcym sig z czternastu elementów charakteryzujšcych usposobienie osoby. Podano m.in. takie jej cechy, jak: awanturniczy, pełen zapału, pewny siebie itp. Kwestionariusz ten jest szeroko stosowany w badaniach osobowoœci i w poradnictwie. Portrety osobowoœciowe owych 220 uczniów połšczono w profil pojedynczej grupy i profil ten porównano przed i po kursie. Rezultat: znaczšce zmiany w kierunku większej pewnoœci siebie, silniejszego ja i wigkszego opanowania oraz wyzbycie się niecierpliwoœci, niepewnoœci i oderwania od rzeczywistoœci. Pod pewnymi względami nie zanotowano zmian, np. w przypadku równowagi pomiędzy dominacjš i podporzšdkowaniem. W sumie jednak wszyscy uczniowie po ukoń* High School Personality Questionnaire, opracowany przez Instytut Badania Osobowo~ci. 139 czeniu kursu wykazali większy szacunek dla siebie samych w porównaniu z okresem poprzednim. Jest sprawš oczywistš, że nasza percepcja samych siebie zmienia się z dnia na dzień wraz ze zmianami, które przynosi nam życie. Jeżeli przetestujemy losowo dobranš grupg i powtórzymy ten sam test trzy tygodnie póŸniej, na pewno zauważymy jakieœ zmiany. Również i te zmiany studiowane były przez autorów kwestionariusza. Zmiany przypadkowe sš normalnym i oczekiwanym zjawiskiem i ich przewidywana wielkoœć została wzięta pod uwagę przy obliczaniu ostatecznych wyników. Aby ocenić właœciwie wyniki badań w Hallahan, należało obliczyć, o ile zmiany zauważone w grupie eksperymentalnej przewyższały te, które mogły być spowodowane przez przypadek. Wynik tych obliczeń był następujšcy. Pozytywne zmiany w sile ego, które zostały osišgnięte po kursie Samokontroli Umysłu w szkole w Hallahan, mogły zaistnieć przypadkowo, gdyby test - z losowo dobranš grupš - był przeprowadzony tysišc razy, wyniki zaœ w zakresie pewnoœci siebie i opanowaniaprzy przeprowadzeniu go ponad tysišc razy. Elementem decydujšcym nie był wigc tutaj przypadek, lecz kurs Samokontroli. W czasie trwania kursu podczas przerwy obiadowej reporter Joe Clark, reprezentujšcy miejscowš gazetę "Philadelphia Daily News", przeprowadził wywiad z niektórymi uczestnikami. Artykuł ukazał się 27 wrzeœnia 1972 roku. Dziennikarz zacytował między innymi słowa trzynastoletniej Kathy Brady, która odkšd ukończyła osiem lat, w momentach zdenerwowania obgryzała paznokcie. "Robiłam to zawsze, kiedy się denerwowałam. Dzisiaj rano w au li znów chciałam je obgryzać, ale powstrzymałam się i powiedziałam sobie po prostu: nie obgryzaj paznokci - i zaraz zamknęłam oczy i rozluŸniłam się." Inna uczennica, Pat Eisenlohr, powiedziała dziennikarzowi, że poprzedniego dnia zrezygnowała z bójki ze swoim młodszym bratem, co zdarzało się bardzo rzadko. "Powiedziałam sobie, że przecież nie muszg się złoœcić i z byle powodu bić - i wszystko mi przeszło. Dzisiaj rano pozbyłam się bólu głowy używajšc sugest, żeby mi przeszedł. Wiem, iż brzmi to mało prawdopodobnie, ale tak było." Porównajmy teraz wyniki powyższych badań z wynikami dwóch innych: jedne przeprowadzono w koedukacyjnej œredniej szkole kato 140 lickiej w Lawrenceville w Pittsburghu, a drugie w ,St. Fidelis w œredniej szkole katolickiej dla chłopców, którzy przygotowywujš się do stanu duchownego. Podobnie jak w Hallahan, w badaniach uczniów w Lawrenceville i w St. Fidelis największe zmiany ujawniły się w kierunku wzmocnienia ego. Poza tym zmiany były wyjštkowo równomierne. W każdej z tych szkół pozytywne zmiany, które nastšpiły w profilu grupy, mogly się zdarzyć przez przypadek tylko raz na tysišc badań. Podobny stopień zmian zauważony został w dziedzinie samokontroli (opanowania) w szkołach w Hallahan i Lawrencevil le, w mniejszym natomiast stopniu w St. Fidelis. Trzy szkoły wykazały różny poziom zmian (wszystkie jednak niezwykle pozytywne) w zakresie większej pewnoœci siebie. Wyniki badań, których ezęœć została przed chwilš opisana, nie zadowoliły dr. De Sau. Pomimo zachęcajšcych i pozytywnych wyników oraz takich samych korzyœci wynikajšcych z kursu Samokontroli Umysłu, czegoœ brakowało. Badania grupy na tydzień przed kursem i dwa tygodnie po jego zakończeniu nie dawały przecież żadnych wskazań, czy zmiany sš trwałe. Jasnš odpowiedŸ na to pytanie dałoby powtórzenie ba dań w cztery miesišce po skończeniu kursu. Cztery miesišce po kursie dr De Sau przebadał ponownie grupy uczniów z Lawrenceville i St. Fidelis. Ku jego najwyższemu zdumieniu, po tym okresie wszystkie wyżej wymienione elementy osobowoœci uczniów, to znaczy siła ego, pewnoœć siebie i opanowanie, wykazały tendencję do jeszcze większych pozytywnych zmian, niż miały one miejsce w czasie badań po upływie dwóch tygodni! W sprawozdaniu z tych badań dr De Sau sugerował następujšce wnioski: "Być może najlepszš ocenę zmian, które nastšpiły w osobowoœci uczniów wywodzšcych się z tak różnych instytucji i œrodowisk socjopedagogicznych, dokonać można z punktu widzenia wyrażonego przez Johna Holta, pedagoga i pisarza. Zdaniem Holta, wyjštkowo często proces wychowawczy polega na wpajaniu głupoty, skoro przyczynia się do zwiększania lęku i poczucia winy oraz nawyku szukania oparcia w aprobacie œrodowiska z ewnętrznego. Waninki takie prowadzš do wytworzenia konformistycznych, nerwicowych, mechanicz 141 nych zachowań, w bardzo niewielkim zaœ stopniu przyczyniajš się do lepszej nauki czy wewnętrznego rozwoju osobowoœci człowieka. Sš podstawy do przypuszczenia, że podobna sytuacja istnieje w wielu innych instytucjach społecznych. Z wychowawczego punktu widzenia wyniki powyższych badań sugerujš nowš, niewiarygodnš alternatywę. Czynnik zmiany, który jest stały i mocny po ukończeniu kursu Samokontroli Umysłu, polega na zwróceniu się ku wewnętrznym punktom odniesienia. Innymi słowy, jest to rozpoznanie przez jednostkę jej własnej wartoœci i znaczšcy krok w kierunku samokontroli zamiast kontroli narzuconej z zewnštrz." Również nauczyciele w większoœci szkół, w których wykładana jest Samokontrola Umysłu, zachęcani sš do uczestnictwa w kursie. Powody sš oczywiste, jeżeli weŸmiemy pod uwagę wynikajšce z tego korzyœci. Po kursie nauczyciele stajš się spokojniejsi i cierpliwsi, łatwiej im porozumieć się z uczniami. W pedagogice znany jest fakt, że nauczyciel, który oczekuje niewiele od ucznia - niewiele od niego otrzymuje, natomiast ten, który spodziewa się więcej - tyleż więcej otrzymuje. Nauczyciel, który zaznajomiony jest z technikami Samokontroli Umysłu, miał okazję osobiœcie doœwiadczyć tego, o czym Jos‚ wspomina w rozdziale czternastym, przy okazji "kosmicznej karty praw" i jej ogólnoludzkiego zasięgu. Po takim treningu żaden nauczyciel, zn ajšc doskonale szeroki zakres możliwoœci ludzkiego umysłu, nie jest już w stanie wypominać uczniom braku "zdolnoœci umysłowych". W rezultacie staje się on lepszym pedagogiem, nawet jeżeli jego uczniowie nigdy nie słyszeli o Samokontroli Umysłu. Niemniej jednak w klasie dziejš się wspaniałe rzeczy, jeżeli zarówno uczniowie, jak i nauczyciel sš absolwentami kursu. Jedna z nauczycielek w szkole podstawowej w Buffalo stosuje na lekcjach histor technikę "dostrajania się" do postaci historycznych. Jest to technika, którš ćwiczymy pod koniec kursu Samokontroli. W ten sposób dzieci w swoisty sposób "doœwiadczajš" histor. PóŸniej podczas egzaminów uczniowie sš w stanie dostrajać się do samej nauczycielki, aby znaleŸć potwierdzenie prawidłowoœci własnych odpowiedzi. 142 Inny wykładowca, tym razem na poziomie szkoły wyższej, poleca studentom "dostrajanie się" do filozofów z proœbš o wytłumaczenie J y p y nie asn ch dla nich art materiału zawart ch w ich ublikacjach. "To pomaga!" - twierdzi wykładowca. p Pani Joe Lytle z Virginia Beach specjalizuje się w prowadzeniu kursów Samokontroli Umysłu z młodzieżš od lat siedmiu do siedemnastu. Niektóre z jej doœwiadczeń opisane były w artykule zatytułowanym Wzorowi uczniowie po kur,sie Samokontroli Umystu, opublikowanym 16 lipca 1975 roku w gazecie "Ledger-Star", wydawanej w Norfolk. Jeden z absolwentów kursu brał leki na hiperkinezję. W artykule cytowano wypowiedŸ matki tego niezwykle żywego ch