MARTIN KITCHEN HIsTORIA EUROPY 1919-1939 Przełożył TADEUSZ RYBOWSKI WROCŁAW. WARSZAWA. KRAKÓW ZAKŁAD NARODOWY IM. OSSOLIŃSKICH WY DAWN ICTWO 1992 Tytuł oryginału: Europe between the Wars: a political History Niniejszy przekład książki: Europe between the Wars, First Edition, ukazuje się w porozumieniu z Longman Group UK Limited, London Na okładce reprodukcja obrazu St. I. Witkiewicza "Ogólny chaos" Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Wydawnictwo Wroctaw 1992 ROZDZIAŁ I Traktaty pokojowe Traktaty pokojowe zaraz po podpisaniu stały się przedmiotem tak nienawistnej krytyki, że nawet państwa zwycięskie zaczynały się za- stanawiać, czy nie są zbyt niesprawiedliwe. Wkrótce stało się oczy- wiste, iż nie potrafią zapewnić trwałego pokoju. Wywołały one taką falę wzajemnych oskarżeń, urazów i nieporozumień, iż przyczyniły się wydatnie do wybuchu nowej wojny, jeszcze okropniejszej niż po- przednia. Najbardziej znaczący i inteligentny, choć subiektywny atak przy- puścił ).M. Keynes w swej książce pt. The Economic Consequences of the Peace. Zawierała ona złośliwe wizerunki czołowych mężów stanu. I tak postać premiera Francji Clemenceau skłoniła Keynesa do "zmiany jego opinii co do natury cywilizowanego człowieka i wy- rażenia nadziei, że taki jednak istnieje". Prezydenta Woodrow Wilsona uznał Keynes za ograniczonego, ile poinformowanego pastora prezbiteriańskiego. W oddzielnym eseju określił Lloyd Ge- orge'a jako "demona, barda z kopytami kozła, na wpół człowie- czego intruza w naszym stuleciu, który przybył z magicznego, za- czarowanego, nawiedzanego przez koszmary kraju celtyckiej prze- szłości". Według Keynesa wynikiem działalności tych trzech nie- zwykłych ludzi, zamkniętych razem przez sześć miesięcy, była seria traktatów, która zupełnie pomijała istotne kwestie ożywienia gos- podarczego, dostaw żywności i rozdziału surowców energetycz- nych oraz finansów, koncentrując się zamiast tego na ustaleniach terytorialnych i politycznych. Stwierdzał także, iż nieznośny ciężar, narzucony Niemcom jako kara za ich przewinę, w istocie jeszcze bardziej zaognił sytuację. Niemcy twierdzili, że podstępnie nakłoniono ich do wyrażenia zgody na zawieszenie broni. Utrzymywali, że potraktowali Czternaście Punktów Wilsona zbyt dosłownie w przekonaniu, iż państwa Ententy obejdą się z nimi łagodnie. W rzeczywistości rząd niemiecki spodzie- wał się surowych warunków pokojowych i nie miał złudzeń co do stanowiska Wilsona. Keynes nie był takim realistą. Uważał, że ideali- styczny i wyniosły Wilson został zmuszony przez sprytnego Clemen- ceau i Lloyd George'a do wyrażenia zgody na "pokój kartagiński"'. Niemcy same narzuciły ostry pokój brzeski Rosji, nie przypuszcza- jąc, że prezydent Wilson będzie zdecydowany - ze względu na zbrodnie niemieckie - postąpić podobnie wobec nich. Traktat brze- ski zawarto pozornie na podstawie formuły pokojowej Rady Piotro- grodzkiej bez reparacji i odszkodowań i Niemcy twierdzili, że jest zgodny z zasadą samookreślenia narodów. Tak więc mieli własne do- świadczenia w narzucaniu mściwego pokoju, choć głosili wzniosłe zasady. W czasie rozmów na temat zawieszenia broni w Naczelnym Dowództwie armii niemieckiej istniało powszechne przekonanie, że warunki pokoju będą niezwykle ostre. Ci wszyscy, którzy pragnęli wykorzystać ten kryzys celem zdyskredytowania partii większościo- wych w Reichstagu, jak również całego systemu demokracji parla- mentarnej, w rzeczywistości życzyli sobie, aby warunki pokojowe były przesadnie wygórowane. Mieli nadzieję, iż zrodzi się wówczas silna opozycja wobec republiki, która zaakceptowała tak wielkie po- ;iiżenie Niemiec, co zjednoczy naród w jego dążeniu do zmazania hańby listopada 1918 roku. Dlatego trudno się dziwić, że traktaty pokojowe wzbudziły tyle namiętności. W końcu były one końcowym akordem czterech lat bezprecedensowej rzezi. Zginęły miliony ludzi, ideologowie pod- grzewali uczucia narodowe do szczytów bezmyślnej furii, a społe- czeństwa angażowały się w to pośrednio lub bezpośrednio. Trzy głó- wne mocarstwa Ententy były demokracjami parlamentarnymi, któ- rych wzburzone elektoraty nie były w nastroju do wybaczenia i do- magały się od przywódców, aby zło zostało ukarane. Powszechne wybory w Anglii odbywały się przy akompaniamencie hałaśliwych nawoływań do posłania cesarza Niemiec na szubienicę, wypłaty od- szkodowań przez Niemcy i wyciśnięcia ich jak cytryny do końca. We Francji prezydent Poincare i marszałek Foch mogli liczyć na po- parcie Izby Deputowanych, atakując Clemenceau za rzekomo nad- mierną pobłażliwość wobec Niemców. Woodrow Wilson utrzymy- wał, że nie poddaje się życzeniom Kongresu, lecz w wyniku wybo- rów w połowie kadencji jego partia utraciła większość w Kongre- sie, co w końcu doprowadziło do zanegowania przez Senat postano- wień traktatowych. Wiele się rozprawiało na temat "demokratyczne- ' "Pokój kartagiński" jest synonimem pokoju bardzo ciężkiego dla strony pokona- nej. Określenie nawiązuje do wojen toczonych przez imperium rzymskie z Kartaginą i (przyp. red. polskiejl. go pokoju" i "jawnych układów", co miało odróżniać konferencję wersalską od arystokratycznego i represyjnego kongresu wiedeńskiego. Niewielu ludzi jednak zdawało sobie w pełni sprawę ze szkodliwego wpływu niedoinformowanej i agresywnej opinii publicznej, karmio- nej całymi latami propagandą wojenną, a potem podburzanej przez prasę brukową, taką jak osławiona gazeta Northcliffe'a "Daily Mail". Czternaście Punktów Wilsona, mglistych, niepraktycznych, trud- nych do przyjęcia przez sojuszników Ameryki, potraktowano jako propozycje dla konferencji, bardziej za rodzaj wzniosłej wizji Nowe- go Ładu, który miała dopiero zagwarantować Karta Ligi Narodów. Większość polityków europejskich uznała tę prezydencką wizję świata wolnego od imperializmu, restryktywnych praktyk handlo- wych oraz podporządkowania i eksploatacji mniejszości etnicznych za wierutną bzdurę. Uważali się za gorliwych wyznawców "Realpo- litik", podczas gdy inni w moralnym wzburzeniu uznali Czternaście Punktów Wilsona za podyktowaną hipokryzją zasłonę dymną dla prześladowania Murzynów amerykańskich, jak również za próbę ubezwłasnowolnienia gospodarki poszczególnych krajów przez pod- danie jej dominacji kapitału amerykańskiego. Najistotniejsze w tym wszystkim było to, że Czternaście Punktów Wilsona pozostawało w sprzeczności z klimatem politycznym, cha- rakterystycznym dla końca wojny. Podpisywano wtedy traktaty bę- dące jawnym pogwałceniem zarówno ducha, jak litery Czternastu Punktów. Włosi domagali się wysokiej zapłaty za przystąpienie do wojny i uzyskali w traktacie londyńskim zapewnienie, iż otrzymają południowy Tyrol, wybrzeże dalmatyńskie oraz Albanię. )apończycy zdobyli poparcie Anglii i Francji dla swych rozległych roszczeń wo- bec Chin. W ramach porozumienia Sykes-Picot Syria miała przypaść Francji, a Palestyna Anglii, choć sytuację komplikowała deklaracja Balfoura z 1917 roku, uwzględniająca żądania kół syjonistycznych utworzenia państwa żydowskiego w Palestynie. Anglia i Francja za- warły porozumienia z Rumunią i Grecją, podobne do układów z Włochami, które w zasadzie nie dawały się pogodzić z Czternasto- ma Punktami. Rząd francuski był zdecydowany ustanowić bezpiecz- ną granicę nad Renem drogą aneksji lub utworzenia państwa buforo- wego i nie miał zamiaru dać się odwieść od tego celu Czternastoma Punktami Wilsona. Jeszcze inną komplikacją była rewolucja bolszewicka, która stwo- rzyła ważny problem zapewnienia Francji bezpieczeństwa wobec Niemiec na wschodzie, jak również powstrzymania rewolucyjnego 7 komunizmu. Umocniła ona Francję w postanowieniu utworzenia sil- nej Polski, w skład której miałyby wejść znaczne obszary Niemiec, co miało zagwarantować niezmienną wrogość tych państw wzglę- dem siebie. Odrodzona Polska miała także oddzielić Niemcy od Ro- sji, co winno utrudnić współpracę tych dwóch wyklętych państw. Po traktacie w Brześciu Litewskim Francuzi uznali Czeską Radę Narodo- wą za rząd przyszłego państwa czechosłowackiego, lecz musiało upłynąć kilka miesięcy, zanim Brytyjczycy i Amerykanie zdecydowa- li się na przyznanie temu nowemu państwu prawa do samodzielnego istnienia. Alianci uwzględnili także dążenia Serbów, Chorwatów i Słoweńców do utworzenia jednego państwa z monarchią konstytu- cyjną, co z kolei dało asumpt do niekończących się sporów z Wło- chami, którzy uparcie obstawali przy swoich prawach do wybrzeża dalmatyńskiego. Główną przyczyną rozczarowania traktatami pokojowymi był przypuszczalnie fakt, że idealistyczne kraje umęczone Wojną d Europy takie stwarzały rzeczywistą nadzieję dla umęczo hasła, jak "wojna dla ołożenia kresu wszystkim wojnom lub "woj- na, która miała zapewnić światu pokój i demokrację" wywoływały wrażenie, że mimo wszystko wojna ta miała jakiś sens. Dlatego ataki na tajną dyplomację, ucisk mniejszości narodowych i autokrację zyskały mu powszechny aplauz. Wyrażano gorącą nadzieję, że Liga Naro- dów zapewni trwały pokój, który umożliwi likwidację głównych przyczyn wojny. Pragnąc podkreślić swoje przywiązanie do tych ide- ałów Wilson jako pierwszy prezydent w historii opuścił Stany Zjedno- czone w okresie sprawowania urzędu i ku zgrozie i zadziwieniu swych rodaków przebywał w Paryżu sześć miesięcy. Na nieszczęście bardzo niewielu ludzi zadało sobie trud przestudiowania jego prze- mówień lub przemyślało wnioski płynące z Czternastu Punktów i tym samym przeoczyło jego ustawicznie powtarzane sformułowania o tym, iż Niemców winno się surowo ukarać, a Ligę Narodów tak urządzić, aby mogła pohamować zapędy Niemiec i zabezpieczyć in- teresy Ententy, jak również zapewnić bezstronny arbitraż i sprawie- dliwość. Ten konflikt w umysłowości Wilsona pomiędzy jego wznio- słym idealizmem a głęboko zakorzenioną wzgardą dla Niemiec po- został nie zauważony nawet przez tak bystrego obserwatora jak Key- nes, co sprawiło, że wynikłe stąd rozczarowanie było tym bardziej dojmujące. Konferencja pokojowa rozpoczęła się oficjalnie 18 stycznia 1919 8 __ roku, lecz poważne rozmowy zaczęły się na długo przedtem, po przybyciu prezydenta Wilsona w połowie grudnia 1918 roku. Prezy- dent Poincare powitał delegatów wskazując, że 48 lat wcześniej, w tym samym dniu, ogłoszono zaraz po klęsce Francji powstanie ce- sarstwa niemieckiego. Zadaniem obecnej konferencji jest "naprawie- nie zła, jakie ono [cesarstwo] wyrządziło, i uniknięcie powtórzenia się go w przyszłości". W istocie, pierwszym głównym tematem kon- ferencji stały się nie losy Niemiec, lecz kwestia stosunku aliantów do bolszewizmu. Francuzi nalegali, aby ruch ten zdławić siłą, podczas gdy Brytyjczycy i Amerykanie optowali za mediacją w rosyjskiej woj- nie domowej. Podobne różnice zdań pojawiły się między Anglią a Francją w sprawie poparcia Polski. Francuzi dążyli do umocnienia Polski, lecz Anglicy wyrażali obawę, że Polska ma zamiar zagarnąć tyle terytorium, ile potrafi, by następnie postawić konferencję wobec fait accompli. Wilson, który uważał, że Polsce zależy głównie na obronie przed zalewem bolszewickim, nie angażował się w ten spór. Granice państw Europy Wschodniej miały zostać ustalone po przedstawieniu przez każde z tych państw własnego punktu widze- nia w tej kwestii. Propozycje te miano następnie przekazać Komisji Ekspertów z wnioskiem o podjęcie decyzji ostatecznej. Ze wszystkich tematów najtrudniejszą była sprawa Polski. Podczas gdy nad jej losa- mi dyskutowano w Paryżu, ona sama uwikłała się w konflikt ze wszy- stkimi swoimi sąsiadami, tocząc boje z Niemcami, Litwinami i Ukra- ińcami. Francuzi i Amerykanie optowali za wielką i silną Polską, podczas gdy Anglicy obawiali się, że po wchłonięciu przez nią zbyt wielu mniejszości narodowych może się stać zarzewiem przyszłych konfliktów. Istniały także powszechne obawy, że działania Polski, skierowane przeciwko Niemcom, mogą rozbudzić ducha military- zmu pruskiego, a także podważyć autorytet Rady Sojuszniczej. Pod- czas gdy Stany Zjednoczone i Francja były gotowe zaakceptować propozycje Polski odnośnie do granic, Lloyd George energicznie się im przeciwstawił wskazując na to, że włączenie Gdańska i Kwidzy- nia do Polski może doprowadzić do wybuchu kolejnej wojny. Wilson odparł, że jego Czternaście Punktów gwarantuje Polsce dostęp do morza, jak również że na terenach zamieszkanych przez ludność mieszaną było niemożliwością zadowolić tych wszystkich, którzy znaleźli się w mniejszości. Anglicy podejrzewali, że głośno deklaro- wany antybolszewizm Polski był w gruncie rzeczy pretekstem do za- anektowania Galicji Wschodniej. Lloyd George był przeciwny eks- pansji Polski na wschód, gdyż wydawało się, iż biali w końcu zwy- ciężą w wojnie domowej w Rosji. __ 9 Anglicy i Amerykanie byli zgodni co do tego, że Galicja Wschod- nia winna się znaleźć pod kontrolą Ligi Narodów, lecz Francuzi argu- mentowali, iż winna się ona stać integralną częścią nowego pań- stwa polskiego. Clemenceau przystał niechętnie na propozycję Angli- ków, aby z Gdańska uczynić wolne miasto pod auspicjami Ligi Naro- dów, a także, aby przeprowadzić plebiscyt w Kwidzyniu. Kwestię Galicji rozstrzygnięto ostatecznie w 1923 roku, gdy Polacy przyłą- czyli ją siłąz. Rząd angielski nadal odmawiał przyjęcia argumentów Francji i Ameryki, gdy chodzi o prawa Polaków do tej prowincji, i gotów był się zgodzić najwyżej na dwudziestopięcioletni mandat Polski na tym terenie. Innym terytorium spornym było księstwo cieszyńskie, podzielone w wyniku wspólnych uzgodnień między Polskę i Czechosłowację. W listopadzie 1918 roku Czesi przepędzili Polaków z ich części księ- stwa. Przyznano im następnie wschodnią część Śląska Cieszyńskiego wraz z linią kolejową i cennymi złożami węgla. Rada Sojusznicza zaproponowała przeprowadzenie plebiscytu w księstwie, lecz nigdy do tego nie doszło. Sprawa Cieszyna miała się z czasem stać trwałym źródłem zadrażnień z Czechosłowacją, co znacznie zwiększyło trud- ności w utworzeniu silnego sojuszu obronnego w Europie Środkowej przeciwko rewizjonistycznym ambicjom Niemiec. Czesi odwołali się bezpośrednio do Ententy miast próbować wy- kuwać swój los w pojedynkę. Ich roszczenia do Sudetów, zamieszka- nych głównie przez ludność niemiecką, oparte były raczej na gospo- darczych niż strategicznych przesłankach, jakkolwiek ustawicznie wskazywali, iż terytorium to jest im potrzebne do skutecznej obrony przeciw Niemcom. Czesi osiągnęli swój cel bez większych trudności głównie dlatego, że Benesz i jego koledzy wywarli korzystne wraże- nie na politykach w Wersalu. Uznawano ich za bardziej rozsądnych i skłonnych do kompromisu niż Polacy. Wyrażano też przekonanie, iż Niemcy sudeccy winni być uszczęśliwieni z faktu, iż nie będą mieć nic wspólnego ze swoją zadłużoną ojczyzną. Niewiele zrozu- mienia też okazano mniejszościom narodowym na Rusi Zakarpackiej i Śląsku Cieszyńskim. Wilsona szczególnie interesowała przyszłość kolonii niemiec- 2 Galicja Wschodnia faktycznie została przyłączona do Polski już wcześniej w woj- nie polsko-ukraińskiej 1918/1919. Autor ma na myśli formalne uznanie przez Radg Najwyższą sprzymierzonych mocarstw linii demarkacyjnej pokoju ryskiego za wscho- dnią granicę Polski (przyp. red. polskiej). €10 kich. Uważał, że winny być administrowane jako terytoria mandato- we Ligi Narodów. Lloyd George poparł żądania dominiów brytyj- skich natychmiastowego przyłączenia kolonii niemieckich i oświad- czył Wilsonowi, że nie podpisze traktatu pokojowego, jeśli zostanie przyjęta zasada terytoriów mandatowych. Wilson wykazał podobną stanowczość i oświadczył, że nie będzie uczestniczył w podziale świata między wielkie mocarstwa. Lloyd George znalazł kompromi- sowe rozwiązanie poważnych rozbieżności pomiędzy Anglią i Ame- ryką, proponując trzy różne rodzaje mandatów, a także wyrażając zgodę na to, aby kolonie niemieckie przylegające do Afryki Południo- wej, Australii i Nowej Zelandii przypadły tym państwom jako teryto- ria powiernicze. Było to do przyjęcia dla Wilsona, gdyż potwierdzało system mandatowy, jak również dla dominiów brytyjskich, gdyż ła- two im było wytłumaczyć, że różnica między terytorium mandato- wym a bezpośrednią aneksją jest w istocie niewielka. Wiele kontrowersji zrodziło się także wobec samej koncepcji Ligi Narodów. Pojawił się zrozumiały sprzeciw wobec sugestii, aby Rada Ligi składała się wyłącznie z wielkich mocarstw. Opinie były też po- dzielone co do sposobu wybierania państw członkowskich do Rady. Problem terytoriów mandatowych doprowadził do dalszych zadraż- nień między Wilsonem a jego bardziej zaborczymi partnerami, któ- rzy mieli nadzieję się obłowić kosztem kolonii niemieckich. Najważ- niejszy jednak był sposób, w jaki Liga miała narzucać sankcje. Fran- cuzi obstawali przy utworzeniu specjalnych sił międzynarodowych, lecz Wilson oświadczył, że konstytucja Stanów Zjednoczonych daje tylko Kongresowi prawo wypowiadania wojny i zawierania pokoju oraz że zasada ta nie może ulec zmianie. Prezydent wyrażał zrozu- mienie dla konieczności posiadania przez Francję jakichś gwarancji wobec Niemiec, lecz był zdania, iż najlepiej będzie można to za- pewnić drogą skutecznych traktatów rozbrojeniowych, jak również za pomocą konwencjonalnych traktatów obronnych. Kwestię zagwa- rantowania równości wszystkich ras, wysuniętą przez delegację japoń- ską, na razie odłożono na później. Istniała powszechna zgoda co do tego, że Niemcy winno się wyłączyć z prac Ligi Narodów na czas nieokreślony, i przyjęto projekt Karty Ligi głównie dzięki temu, iż usunięto zeń wszystkie kwestie sporne. Od początku konferencji stało się jasne, że jedną z najtrudniej- szych kwestii będzie przyszłość Nadrenii. W grudniu 1918 roku mar- szałek Foch zaproponował oderwanie Nadrenii od Niemiec i obsa- dzenie jej wojskami francuskimi. Z propozycją tą wystąpiono na kon- 11 ferencji. Anglicy wykazywali zrozumienie dla konieczności zapew- nienia Francji bezpieczeństwa, lecz obawiali się, że zbyt ostre wa- runki traktatu pokojowego mogą podsycić pragnienie odwetu w Niem- czech. Utrzymywali, że potencjalnej groźbie niemieckiej będzie można zapobiec za pomocą innych mniej kontrowersyjnych środ- ków. Chociaż doradca prezydenta Wilsona, pułkownik House, miał trochę zrozumienia dla francuskiego punktu widzenia, prezydent na- stawał na to, aby tę kwestię przekonsultować z ludnością Nadrenii tak, aby każde rozwiązanie było oparte na prawie narodów do samo- stanowienia. Anglo-amerykańska propozycja zdemilitaryzowania le- wego brzegu Renu została odrzucona przez Francuzów. Nawet suge- stia, aby mosty na Renie obsadzić wojskami alianckimi, zredukować drastycznie armię niemiecką, jak również gwarancje pomocy anglo- -amerykańskiej w przypadku ataku Niemiec na Francję nie wystarczyły, aby przekonać Francuzów do zmiany stanowiska. Clemenceau uważał, że Anglicy i Amerykanie z ich obsesją na punkcie rozbrojenia oraz z powodu oddalenia od Europy nie byliby w stanie przyjść Francji z doraźną i skuteczną pomocą. Postawiony wobec zjednoczonego fron- tu dwóch pozostałych mocarstw, w końcu jednak uległ. Ostatecznie uzgodniono, że wojska alianckie będą okupować Nadrenię przez okres 15 lat. Do stopniowego wycofania tych wojsk miało dojść, jeśli Niemcy będą zachowywać się właściwie i prze- strzegać ustaleń traktatowych. Lloyd George był zdania, że posunięto się zbyt daleko. Nie chciał, aby Francja urosła zbytnio w siłę ani by Niemców nadmiernie upokorzyć. Lecz Clemenceau wobec jednolitej opozycji prezydenta Poincarego, kół wojskowych i Zgromadzenia Narodowego nie mógł zmodyfikować swoich żądań. Lloyd George musiał się ugiąć i w kwietniu Rada Czterech wyraziła zgodę na demi- litaryzację Nadrenii i jej piętnastoletnią okupację przez wojska alian- ckie. Okres okupacji miał zostać przedłużony w przypadku złamania przez Niemcy postanowień traktatu wersalskiego. Istniała powszechna zgoda co do konieczności rozbrojenia Nie- miec, lecz wyłoniły się poważne różnice zdań co do tego, jak najle- piej byłoby to przeprowadzić. Utworzono specjalną komisję wojsko- wą do omówienia tego problemu. Zaproponowała ona rozwiąza- nie niemieckiego sztabu generalnego oraz zakaz posiadania przez Niemcy samolotów, łodzi podwodnych, czołgów i gazów bojowych. Import i eksport materiałów wojskowych i broni miał także być za- broniony. Marynarka miała się składać z 15000 oficerów i maryna- __ 12 __ __ rzy, sześciu okrętów liniowych, sześciu lekkich krążowników, dwu- nastu niszczycieli i dwunastu torpedowców. Początkowo Francuzi optowali za armią ochotniczą, utrzymując, że armia zawodowa może się stać zalążkiem militaryzmu pruskiego. Gotowi byli przyjąć argument Brytyjczyków, że armia z poboru utrudni Niemcom stwo- rzenie armii rezerwistów po krótkim okresie służby w siłach zbroj- nych. Wreszcie ustalono, że armia niemiecka winna być ograniczona do 100000 ludzi, zobowiązanych do odbywania służby wojskowej przez okres 12 lat. Rząd brytyjski popierał roszczenia Belgii do pruskich Moresnet, Malmedy i Eupen, holenderśkiej Limburgii, Luksemburga oraz do umiędzynarodowienia rzeki Skaldy. Wynikało to częściowo z rzeczy- wistej sympatii dla "walecznej Belgii", a po części z obawy, że ura- żona Belgia mogła się łatwo znaleźć w orbicie wpływów Francji. Francuzi sprzeciwili się tym roszczeniom, domagając się plebiscytu w Luksemburgu w przekonaniu, że wypadłby on na niekorzyść Bel- gii. Anglicy nie byli życzliwie nastawieni do Holendrów, którzy od- mówili wydania Kaisera za jego zbrodnie wojenne i ciągnęli znaczne zyski z Niemiec w okresie wojny. Konferencja zainicjowała rozmowy holendersko-belgijskie, które w ostateczności nie doprowadziły do niczego. Francuzi także nie zmienili swojego stanowiska i kwestię Luksemburga trzeba było odło- żyć do lamusa, z chwilą gdy referendum we wrześniu 1919 roku ujawniło, że większość głosów oddano na rzecz zachowania status quo. Woodrow Wilson rozsądnie trzymał się z dala od anglo-francus- kich sporów. Sympatie Brytyjczyków do Belgii nie sięgały tak daleko, aby zapewnić temu krajowi gwarancje niepodległości. W roku 1920 podpisano traktat przymierza francusko-belgijskiego bez szczególnej euforii żadnej ze stron. Roszczenia Włoch do terytoriów obiecanych im w traktacie lon- dyńskim z 26 kwietnia 1915 roku pozostawały w jawnej sprzeczności z Czternastoma Punktami i musiały doprowadzić do poważnych za- drażnień wśród aliantów. Włoski minister spraw zagranicznych Son- nino sprowokował kryzys rządowy nalegając, aby Włochy poza wy- brzeżem dalmatyńskim zażądały też Fiume (czyli Rijeki) i Istrii. Nie- którzy z jego kolegów sugerowali, aby odstąpić od roszczeń do wy- brzeża dalmatyńskiego w zamian za Fiume. Wojska włoskie zajęły Fiume, Valone (czyli Vlonę) i większą część Albanii, a rząd włoski odrzucił możliwość jakiegokolwiek kompromisu. Choć angielski mi- nister spraw zagranicznych Balfour oświadczył Wilsonowi, że "trak- tat pozostaje traktatem", większość wyższych urzędników angiel- __ 13 skich nie wykazywała zbytniej sympatii dla Włochów. Byli zdania, że ich żądania są zbyt wygórowane i pokpiwali sobie z ich wkładu w wysiłek wojenny. Lloyd George powiedział włoskiemu premierowi Orlando, iż rząd brytyjski, choć zobowiązany do dotrzymania posta- nowień traktatu londyńskiego, nie mógł poprzeć włoskich pretensji do Fiume, gdyż nie zostały włączone do traktatu. Trzy mocarstwa za- chodnie były zgodne co do tego, iż )ugosławia winna zachować Fiu- me, a delegację angielską w Paryżu cechowały silne projugosłowiań- skie sympatie. W styczniu 1919 roku marynarka brytyjska powstrzy- mała Włochów od wysłania wojska celem przywrócenia na tron w Czarnogórze króla Mikołaja, a oficer odpowiedzialny za tę opera- cję zauważył, że "Czarnogórcom winno się zezwolić na zachowanie ich przyrodzonego prawa do mordowania się nawzajem jak i kiedy uznają za stosowne pod warunkiem, że nie przysporzy to kłopotów aliantom". Pragnąc odsunąć na później trudne rozmowy na temat roszczeń Włoch do Fiume, Balfour zaproponował, aby najpierw omówić wszelkie kwestie związane z Niemcami. Wobec jednolitego frontu opozycyjnego Sonnino w końcu przystał na tę sugestię, lecz uczynił to tak niechętnie, że uznano go raczej za kłopotliwego awanturnika niż zwycięskiego alianta. Gdy w kwietniu omawiano sprawę Fiume, Włosi odmówili pójścia na jakikolwiek kompromis, nie wyłączając sugestii umiędzynarodowienia Fiume, tak jak Gdańska, aby i nim za- rządzała Liga Narodów. Orlando pod presją nastrojów nacjonalisty- cznych w kraju opuścił w proteście konferencję, gdy Anglia i Fran- cja zagroziły wypowiedzeniem traktatu londyńskiego. Rozpoczęła się kolejna faza rokowań, lecz Włosi nadal wykazywali nieustępliwość, co skłoniło stałego podsekretarza stanu w Foreign Office, sir Charlesa Hardinge, do wypowiedzenia następującej uwagi: "Choć na ogół sympatyzuję z Włochami we wszystkich sprawach, są oni, moim zdaniem, najbardziej nieznośnymi kolegami i sprzymierzeńcami na tej konferencji. Ci żebracy Europy są powszechnie znani z ustawi- cznego lamentu przemieszanego z agresywnością!" We wrześniu włoski poeta i prekursor faszyzmu, Gabriele d'An- nunzio, zajął Fiume wraz z garstką awanturników. Pozbawieni w isto- cie poparcia Amerykanów )ugosłowianie zostali zobowiązani przez Ai glię i Francję do pertraktowania z Włochami na temat statusu wol- nego miasta dla tego portu. Włosi, w coraz to większym stopniu za- kłopotani wyczynami d'Annunzia, byli obecnie bardziej skłonni do rozmów. W 1920 roku dokonano podziału Istrii, a Fiume przyznano 14 __ status wolnego miasta. Wkrótce potem armia włoska usunęła d'An- nunzia. Stan ten nie trwał długo. W 1924 roku Mussolini powtórnie wysłał tam wojsko i zaanektował Fiume. Choć wśród aliantów panowała całkowita zgodność co do wyłą- cznej odpowiedzialności Niemiec za wywołanie wojny i konieczno- ści spłaty przez nie reparacji w pełnym wymiarze, a także co do uzna- nia niemieckiego militaryzmu za zło absolutne, które musi być wy- plenione, nie udało się im dojść do żadnego porozumienia co do sposobu potraktowania Niemiec. Wilson miał nadzieję, że uda mu się w tej sprawie zastosować Czternaście Punktów. Francuzi, głęboko zainteresowani kwestią własnego bezpieczeństwa, domagali się ogro- mnych reparacji od Niemiec wbrew zapewnieniom Wilsona w jego przemówieniu z lutego 1918 roku o tym, iż nie będzie "żadnych anek- sji, żadnych kontrybucji, żadnych ekspedycji karnych". Anglicy uwa- żali, że żądania Francji są niebezpiecznie wygórowane, lecz i oni chcieli mieć udział w swojej części łupu, nie wyłączając kolonii nie- mieckich, kontroli nad Środkowym Wschodem oraz wysokich repa- racji. Tym samym nie mogli się podjąć roli mediatora między tym, co uznali za niepraktyczny idealizm Wilsona, a nienasyconą chciwością Francji. Francuzi byli zdania, że Anglicy są typowymi hipokrytami, zaś Amerykanie krótkowzrocznymi samolubami, którym wyraźnie brakowało zrozumienia ducha nowej postimperialnej epoki. Komitet Imperialny do Spraw Reparacji sporządził raport, z które- go wynikało, iż całkowite koszty wojny poniesione przez Anglię za- mykają się w kwocie 24 mld funtów i że Niemcy winny ten rachunek uregulować. Francuzi żądali rekompensaty za ogromne straty, jakie ponieśli, ale chcieli również wykorzystać reparacje dla osłabienia Niemiec na całe lata. Od samego początku uznali reparacje za gwa- rancję bezpieczeństwa narodowego oraz zadośćuczynienie za ponie- sione straty i krzywdy. Wilson zgadzał się z poglądem, iż należy się jakaś rekompensata za szkody wyrządzone ludności cywilnej oraz jej własności, a nawet odszkodowania na rzecz inwalidów wojennych i wdów, lecz był wyraźnie zaszokowany wysokością reparacji propo- nowanych przez głównych aliantów Ameryki. Tak więc Francja i An- glia znalazły się w jednym obozie przeciw Amerykanom w kwestii reparacji, jak również spierały się gwałtownie co do podziału kwot, jakie Niemcy miały wypłacić. Panowało także głębokie oburzenie z powodu wysokości długu zaciągniętego przez aliantów wobec Ameryki, określanej złośliwie jako jedyne państwo, które się wzboga- ciło na wojnie. Dlatego zaproponowały, iż jeśli Ameryka przysta- __ 15 nie na anulowanie tego długu, będzie też można okazać większą wspaniałomyślność Niemcom i tym samym spełnić jeden ze wznio- słych ideałów Wilsona. )est oczywiste, że prezydent nie mógł liczyć na aprobatę Kongresu w tej kwestii. Te różnice w podejściu i opiniach ujawniły się w Komisji Repara- cyjnej. Francuzi ustalili, że Niemcy winny zapłacić 200 mld dola- rów, Brytyjczycy określili tę kwotę na 120 mld dolarów, podczas gdy Amerykanie uznali 22 mld dolarów za absolutne maksimum, jakiego można oczekiwać. Istniały także rozbieżności co do możliwości spła- ty tych sum przez Niemcy, jak również odnośnie do tego, jak winny być one podzielone między Francję i Anglię. Lloyd George był przekonany, iż byłoby absurdem wysuwać takie żądania wobec Niemiec, które by wykraczały poza ich możliwości płatnicze. Lękał się także, że nadmierne reparacje mogą zaszkodzić brytyjskim interesom handlowym w Niemczech. "Daily Mail" lorda Northcliffe'a oraz niektórzy unioniści w Izbie Gmin w dalszym ciągu podburzali opinię publiczną na rzecz wysokich reparacji, co posta- wiło premiera w nadzwyczaj trudnej sytuacji. W końcu udało mu się utemperować twardogłowych w Izbie Gmin, podczas gdy zwycięst- wo niektórych umiarkowanych kandydatów w wyborach uzupełnia- jących przekonało go ostatecznie, iż może zająć nieco bardziej sto- nowane i rozsądne stanowisko w Paryżu. Francuski minister finansów Klotz zaproponował 28 marca, aby specjalna Komisja do Spraw Reparacji określiła ogólną sumę repara- cji po zakończeniu konferencji pokojowej. Istniała powszechna zgo- da na tę propozycję, lecz pozostało kwestią otwartą, czy suma ta ma obejmować kwoty, jakie Niemcy były winne innym państwom w wy- niku wyrządzonych im szkód, czy też miała ona stanowić jedynie ocenę ich możliwości płatniczych. Amerykanie byli zdania, że nale- żało Niemcy zmusić do spłaty tego, co potrafią, w okresie 30 lat, lecz Francuzi nastawali, aby zapłaciły wszystko, co były winne, niezależ- nie od tego, jak długo by to miało trwać. Lloyd George opowiedział się za koncepcją Amerykanów, lecz był zdecydowany nastawać na to, aby Anglia otrzymała swoją część reparacji. Musiał się on nadal liczyć z krytykami w domu, którzy chóralnie wyrażali swoje nieza- dowolenie z powodu jego przesadnej pobłażliwości wobec "Hu- nów". Wilson zagroził wycofaniem się z konferencji, jeśli Francuzi nie zmodyfikują swojego stanowiska, i demonstracyjnie nakazał przygotować okręt prezydencki "George Washington" do odpłynięcia z Brestu. Francuzi wyrazili wtedy zgodę na to, aby kwoty repara- 16 __ __ cyjne uzależnić od możliwości finansowych Niemiec, co rozpoczęło nową rundę sporów na temat wysokości reparacji i okresów ich spła- ty. Odłożenie decyzji co do ostatecznej kwoty reparacji było kom- promisem niełatwym. Twardogłowi uważali, że alianci poszli na zbyt wielkie ustępstwa, natomiast dla umiarkowanych kompromis ten był wymuszony. Doprowadziło to do długotrwałych sporów w Komisji Reparacyjnej, co podważyło jedność sprzymierzonych i podsycało nastroje nacjonalistyczne w Niemczech. Oczywiście nie można było wymagać żadnych reparacji lub re- kompensat od Niemiec przed udowodnieniem im winy. Zebrani w Paryżu politycy byli jednomyślni w kwestii winy Niemiec, ustalono też zgodnie, że przywódców niemieckich winno się postawić przed sądem i skazać za popełnione zbrodnie. Nie było jednak jasności co do tego, w jaki sposób należało to zrobić. Dlatego powołano specjal- ną komisję do zajęcia się tym problemem. Wśród polityków znaleźli się i tacy, jak Lloyd George, którzy uważali, że również cesarzowi trzeba było wytoczyć,proces, aby zapłacił za "największą zbrodnię w dziejach ludzkości', lecz Woodrow Wilson uznał, że taki krok uczyniłby zeń męczennika. Komisja ustaliła, że wina Niemiec polegała na pogwałceniu trak- tatu z roku 1839, który gwarantował neutralność Belgii, a także na indywidualnych przypadkach zmuszania młodych dziewcząt do pro- stytucji i zatapiania statków przez łodzie podwodne. Debatowano nadal, czy należy postawić cesarza przed sądem, a kiedy Wilson miał już zaakceptować argumenty przemawiające za tym procesem, zapytał, czy zgromadzono dostateczne dowody na uzyskanie wer- dyktu skazującego. Lloyd George nie miał już ochoty na dalsze spory i oświadczył, że najlepiej byłoby cesarza wysłać na "Falklandy lub na Wyspę Diabelską". Następnie wyłoniła się kwestia, czy werdykt miał być oparty na jednomyślnej decyzji sądu, czy na większości gło- sów. Lloyd George nie dowierzał )apończykom na tyle, aby opowie- dzieć się za zasadą jednomyślności. Mimo tych wszystkich różnic ist- niała ogólna zgoda co do tego, iż cesarza należało postawić przed sądem, i traktat stwierdzał, co następuje w tym względzie: "Sprzy- mierzone i stowarzyszone mocarstwa oskarżają publicznie Wilhelma II Hohenzollerna, byłego cesarza Niemiec, o największe zbrodnie przeciwko moralności międzynarodowej i nienaruszalności trakta- tów". Traktat zawierał również trzy wzmianki na temat winy Niemiec w preambule oraz w części poświęconej reparacjom i sankcjom. __ 17 Ponieważ żadnego z przestępców wojennych nie postawiono ni- gdy przed sądem, znaczenie klauzuli o winie za wywołanie wojny polegało jedynie na tym, że dostarczyła ona podstawy prawnej do domagania się reparacji. Z tego powodu, jak również dlatego, że do- tyczyło to honoru narodowego, uznano ją w Niemczech za najbar- dziej obraźliwą i nikczemną część całego traktatu. Nie tylko uznano tę klauzulę za szczyt hipokryzji, lecz także kwestionowano jej legal- ność, jako że była pogwałceniem prawnej maksymy "nulla poena sine lege". Oskarżeni mieli oto zostać uznanymi winnymi zbrodni; która nie figurowała w kodeksie prawa międzynarodowego, wtedy gdy ją popełniono. W imieniu rządu niemieckiego Brockdorff-Ran- tzau zażądał przedstawienia dowodów winy Niemiec utrzymując, że jego kraj prowadził wojnę obronną przeciw agresji i tyranii carskiej, i domagał się powołania bezstronnego trybunału do zbadania przy- czyn wojny. Alianci nie mieli cierpliwości do wysłuchiwania takich argumentów. Uznali inwazję Belgii za przestępstwo i stwierdzili, że za wszystkie zbrodnie należy w myśl prawa odpokutować. W Niem- czech problem winy za wojnę pozostaje wysoce kontrowersyjną kwestią po dziś dzień. Ani Anglia, ani Stany Zjednoczone nie miały spójnej polityki wo- bec nowych państw w Europie Wschodniej. )edynie Francja okazy- wała im pełne poparcie i była zdecydowana sprawić, aby były wy- dajne gospodarczo i strategicznie zabezpieczone. Istniały podejrze- nia, zwłaszcza we Włoszech, że Francuzi usiłują odtworzyć monar- chię Habsburgów ze stolicą w Paryżu, a nie w Wiedniu. Amerykanie nie bardzo wiedzieli, jak pogodzić zasadę samostanowienia narodów z wymogiem gospodarczej i strategicznej stabilizacji. Anglików mar- twiła konieczność włączenia licznych grup mniejszości narodowych w obręb nowych państw, lecz byli skłonni dołączyć w tym względzie do Francuzów, mając nadzieję wystąpić w roli mediatora, zyskać wpływy w Europie Wschodniej i promować tam własne interesy han- dlowe. Zdawało się, że najłatwiej to będzie uczynić w ramach Fede- racji Naddunajskiej, rodzaju cesarstwa habsburskiego bez Habsbur- gów, lecz ten plan pozostawał w całkowitej sprzeczności z pragnie- niem nowych państw zachowania i umocnienia zdobytej niepodleg- łości. Dalszą trudność stanowił fakt, że wielkie mocarstwa nie posia- dały praktycznie żadnych wojsk na tym terytorium. Anglicy przesu- nęli swoje oddziały na Środkowy Wschód, a Francuzi utrzymywali tylko symboliczny kontyngent. Nowo powstające państwa usiłowały więc zagarnąć tyle terytoriów, ile to było możliwe, a ciągłe incydenty __ 18 __ graniczne sprawiły, że Kongres wystosował szereg poważnych ostrzeżeń, z których wszystkie świadomie zignorowano. Rumunii przyobiecano większą część Siedmiogrodu, Banat i Bu- kowinę w myśl traktatu w Bukareszcie, podpisanego z Ententą w sierpniu 1916 roku. Obecnie sprzymierzeni twierdzili, że wobec bar- dzo skromnego wkładu Rumunii w wysiłek wojenny ustalenia te były zbyt hojne, dodając, że roszczenia Serbii wobec zachodniego Banatu są uzasadnione. Rumuni wysuwali pretensje znacznie wybiegające poza granice wyznaczone przez traktat bukareszteński, czym przy- spieszyli kryzys, który pomógł w przejęciu władzy na Węgrzech przez Belę Kuna i komunistów. Z chwilą dojścia komunistów do władzy na Węgrzech kwestia granicy rumuńsko-węgierskiej splotła się z problemem zahamowania pochodu bolszewizmu. Lloyd George i Woodrow Wilson rozważali nawet możliwość wyłączenia Rumunów z konferencji pokojowej za pogwałcenie traktatu bukareszteńskiego, zamiast tego jednak posta- nowiono obłożyć blokadą komunistyczne Węgry. Roszczenia rumuń- skie miały wielu zwolenników w brytyjskim Foreign Office, we fran- cuskiej Izbie Deputowanych oraz wśród tak zagorzałych przeciwni- ków bolszewizmu jak Poincare. Zastanawiano się nad wysłaniem po- łączonych sił zbrojnych aliantów do Budapesztu celem obalenia re- żymu Beli Kuna, lecz ostatecznie nic z tego nie wyszło. W końcu odraza do komunizmu przeważyła nad nieprzyjaznymi nastrojami wobec Rumunii i Kongres udzielił Rumunii carte blanche dla przepę- dzenia komunistów węgierskich. Tak się też stało, lecz później poja- wiły się kłopoty z usunięciem Rumunów z Węgier i nakłonienia ich, by zaprzestali łupienia tego kraju. Rumuński premier Bratianu oświadczył z naciskiem, że wojska rumuńskie opuszczą terytorium Węgier jedynie wówczas, gdy mocarstwa zachodnie wyrażą zgodę na zatwierdzenie granic z 1916 roku. Dopiero bezustanne naciski aliantów z groźbą zerwania stosunków dyplomatycznych włącznie skłoniły Rumunię do wycofania się za rzekę Cisę. 25 listopada sir George Clerk w imieniu Rady Najwyższej uznał nowy węgierski rząd koalicyjny. Węgrzy bombardowali polityków w Wersalu notami dyplomatycznymi, domagając się zmniejszenia kwot reparacyjnych, a także występując o mniej drakońskie rozwią- zania terytorialne. Hrabia Apponyi utrzymywał, że warunki narzuco- ne Węgrom są znacznie surowsze od warunków narzuconych innym państwom i że po utracie 2/3 swojego terytorium Węgry nie bę- dą w stanie spełnić żądań aliantów. Rządy Anglii i Włoch odniosły 19 się do Węgrów życzliwie, lecz nie miały zamiaru uczynić dla nich nic konkretnego. Francuzom zależało na doprowadzeniu konferencji do finału i końcowy traktat w Trianon, podpisany 4 czerwca 1920 roku, wprowadził kilka drobnych poprawek w kwestii reparacji, lecz w istocie pozostał zbieżny ze swoją wersją oryginalną. Austriacy uważali, że po utracie cesarstwa ich jedyną szansą przetrwania będzie unia z Niemcami. Anglicy i Amerykanie odnieśli się przychylnie do tej koncepcji, gdyż uznali, że może to dopro- wadzić do rozwodnienia elementu pruskiego w Niemczech, uważa- nego za źródło wszelkiego zła. Poza tym, jako że Federacja Naddu- najska okazała się niewypałem, uznano, że Federacja Niemiecka mogłaby stanowić wobec niej skuteczną alternatywę. Francja i Wło- chy, podobnie jak nowe państwa, były przeciwne tej idei. Domagały się trwałego rozdzielenia tych dwóch państw, zapisanego w trakta- cie. Sprzymierzeni mieli zapobiegać jakimkolwiek próbom auschlus- su Austrii, nawet siłą. W końcu w traktacie znalazła się wzmianka o możliwości rewizji tego artykułu, lecz powszechnie zakładano, iż skoro tylko oprze się gospodarkę Austrii na.solidnych podstawach, jej chęć przyłączenia się do Niemiec samoistnie zaniknie. Nastąpiły też dalsze zmiany ustaleń terytorialnych, gdy po plebiscycie przywróco- no Austrii Klagenfurt po uprzednim zajęciu go przez armię jugosło- wiańską. Oddano Austrii także Burgenland, głównie po to, aby osła- bić Węgry, które nadal znajdowały się pod kontrolą komunistów. Od Austrii także domagano się reparacji; tu również obowiązy- wała klauzula o winie. Twierdzenie aliantów, że'Austria jako jedyny niemieckojęzyczny kraj cesarstwa Habsburgów opowiedziała się za wojną, było szczególnie ostro piętnowane. Austriacy stanowczo u- znali reparacje za zbyt wysokie i nierealistyczne. Poczyniono im nie- znaczne ustępstwa w traktacie z St. Germain, podpisanym 10 wrześ- nia 1919 roku, lecz dopiero w 1921 roku zgodzono się z tym, że reparacje, jakich żądano od Austrii, znacznie przekraczały jej możli- wośc i płatn icze. Ze wszystkich państw wschodnioeuropejskich Bułgarią pogardza- no najbardziej. Alianci uznali ją za Prusy Bałkanów, jak to określił grecki premier Venizelos, działające konsekwentnie z najniższych pobudek. Po zagarnięciu wielu terytoriów w czasie drugiej wojny bałkańskiej z 1913 roku Bułgarzy przyłączyli się do państw central- nych w nadziei, że uda im się jeszcze bardziej obłowić. Swoją woj- nę prowadzili w brutalny i tchórzliwy sposób. Tę wzgardę wobec Bułgarii jeszcze bardziej potęgowało pragnienie nawiązania możli- 20 __ __ wie najlepszych stosunków z jej odwiecznymi wrogami - Grecją oraz nowym państwem jugosłowiańskim. Raz jeszcze Włochy okaza- ły się tutaj wyjątkiem. Zdecydowane zablokować wpływy )ugosławii i Grecji, zaczęły intrygować z Bułgarami. Amerykanie z ich obsesją samostanowienia narodów byli też skłonni traktować Bułgarów życz- liwiej niż Anglicy i Francuzi. W czasie debat nad tym, czy zachodnia Tracja, której większą część Bułgarzy odebrali Turkom w 1913 roku, winna przypaść Gre- cji, Anglicy i Francuzi starli się z Włochami i Amerykanami. Włosi wysuwali argumenty etniczne i gospodarcze, przemawiające za po- zostawieniem zachodniej Tracji Bułgarom. Amerykanie twierdzili, że odłączenie tego terytorium może wzbudzić takie oburzenie Bułga- rów, iż mogą się pokusić o wywołanie kolejnej wojny. Anglicy i Francuzi nastawali na ukaranie Bułgarii; Venizelos nie powinien wrócić do Aten z pustymi rękami. Kontrowali argumenty Włoch, wskazując na to, iż Bułgaria i tak uzyska dostęp do Morza Czarnego, a pośrednio i do Morza Egejskiego w wyniku umiędzynarodowienia cieśnin. Grecy stanowili największą grupę mniejszościową w zacho- dniej Tracji. W końcu uzgodniono, że zachodnia Tracja zostanie okupowana przez aliantów, którzy następnie w roku 1920 przekazali ją Grekom ku wściekłości Bułgarów. Nalegania Amerykanów, aby zastosować zasadę samostanowie- nia narodów w odniesieniu do Macedonii zostały odrzucone, gdyż mogło to doprowadzić do jeszcze większego zamieszania. )ugosła- wia i Grecja zachowały więc terytoria uzyskane w 1913 roku3. Zna- cznie więcej kłopotu nastręczył problem południowej Dobrudży, któ- rą Rumuni odebrali Bułgarii w 1913 roku. Rumuni znajdowali się tam w nieznacznej mniejszości i Amerykanie nalegali, aby terytorium to zwrócić Bułgarii. Anglicy i Francuzi trzymali się zasady, że sprzymie- rzeniec nie mógł zostać zobowiązany do zwrotu terytorium wrogowi, chociaż mogło to wydawać się usprawiedliwione lub przyczynić do utrwalenia pokoju. Ten trudny problem został więc odłożony na pół- kę i nie wzmiankowano go nawet w traktacie w Neuilly z 27 listopa- da 1919 roku. Traktat w Neuilly wywołał oburzenie i rozgoryczenie Bułgarów i uczynił z nich potencjalne źródło niepokoju na Bałkanach. Za to rywale ich znacznie się umocnili. Rumunia wyszła z wojny z obsza- 3 )est to nieścisłe, gdyż w 1913 r. nie było jeszcze )ugosławii. Zdobycze uzyskały wówczas Serbia i Grecja (przyp. red. polskiej) __ 21 rem i ludnością dwukrotnie większą niż poprzednio, Serbia przeisto- czyła się w )ugosławię z terytorium trzykrotnie większym, a Grecja powiększyła się o 50%. Gospodarka Bułgarii znalazła się w ruinie i nie była w stanie sprostać płatnościom reparacyjnym, jakich się od niej domagano. Wobec zakazu posiadania armii z poboru Bułgaria nie miała sił zbrojnych mogących skutecznie wstąpić w szranki w walce o swe pretensje terytorialne. Inną kwestią sporną, która doprowadziła do zaostrzenia rywaliza- cji anglo-francuskiej, była przyszłość państw bałtyckich. Wobec do- minującej pozycji Francji w Polsce Brytyjczycy byli zdecydowani utworzyć dla niej przeciwwagę w państwach bałtyckich. Problemem doraźnym było to, iż musieli polegać wyłącznie na wojskach nie- mieckich celem powstrzymania ekspansji bolszewickiej na tym tere- nie. Wojska te nie okazały się zbyt sprawne i bolszewicy zajęli część Estonii i okupowali Łotwę. Kontrofensywie wojsk kontrrewolucyj- nych, w której brygada von der Goltza odegrała znaczącą rolę, udało się odeprzeć bolszewików, lecz nie rozwiązało to problemu przysz- łości tych państw. Biali Rosjanie, którzy otrzymali status obserwatora w Paryżu, utrzymywali, że państwa bałtyckie winny pozostać inte- gralną częścią Rosji po uwolnieniu jej od bolszewizmu. Polacy po- mogli wypędzić bolszewików z Litwy, lecz następnie odmówili opu- szczenia Wilna. Von der Goltz obalił rząd Łotwy. Utworzono komis- ję bałtycką, która miała się zająć tymi problemami, i wezwano Niem- ców i Polaków do wycofania się oraz zalecono utworzenie armii lo- kalnych pod nadzorem angielskiej misji wojskowej. Kwestia przysz- łych stosunków z Rosją została rozwiązana po tym, jak białogwardyj- ska armia bałtycka )udenicza została rozgromiona przez Armię Czer- woną w jesieni 1919 roku. Wojska niemieckie i polskie wycofały się z początkiem roku 1920, a Związek Radziecki uznał niepodległość Estonii, Łotwy i Litwy. Choć zagorzałych stronników Ligi Narodów było w Anglii niewie- lu, w Whitehall, gdzie równowagę sił oraz potęgę marynarki wojen- nej uznawano za bardziej godne zaufania gwarancje pokoju i stabili- zacji, odnoszono się do nich nieufnie. Silną wiarę prezydenta Wilso- na, że Liga Narodów zapewni właściwy rozwój świata podzielało jednak wiele wpływowych osobistości, m.in. lord Robert Cecil i ge- nerał Smuts. Opinia publiczna popierała plan Wilsona i Lloyd George zaczynał się skłaniać do myśli, że wsparcie Ligi może okazać się umiarkowaną ceną za przyjaźń Stanów Zjednoczonych i za wycisze- nie krytyków w kraju. 22 __ Francuzi byli przekonani, że głównym celem Ligi Narodów win- no być zagwarantowanie traktatów pokojowych, ocalenie świata przed agresją i narzucenie międzynarodowej sprawiedliwości. Ame- rykanie uważali, że najlepiej to będzie można osiągnąć przez ogólne rozbrojenie oraz zastosowanie sankcji przeciwko narodom, które by wystąpiły przeciw tym zasadom. Nie wystarczało to Francuzom, któ- rzy domagali się ufworzenia sił międzynarodowych, ale ta propozy- cja była nie do przyjęcia dla Lloyd George'a. Nie mógł on pojąć, dla- czego główną funkcją Ligi Narodów miała być obrona Francji przed agresją niemiecką, i podawał w wątpliwość możliwość utworzenia w przyszłości skutecznych międzynarodowych sił policyjnych. Francuzi popierali żądania mniejszych państw włączenia ich do Rady Ligi Narodów, gdyż uważali, iż utworzą tam przeciwwagę wo- bec niemieckich ambicji rewizjonistycznych i będą bardziej zaintere- sowane dotrzymaniem traktatów niż wielkie mocarstwa anglo-amery- kańskie. Lecz idea, aby Liga dysponowała rzeczywistą siłą i reprezen- towała także interesy mniejszych narodów, była nie do przyjęcia dla Anglików, Amerykanie też mieli do niej poważne zastrzeżenia, gdyż zakładała ingerencję w doktrynę Monroego. Po dłuższej debacie uz- godniono, iż mniejsze państwa winny być reprezentowane w Ra- dzie, choć sposób ich wyboru pozostał kwestią otwartą. W jednym punkcie istniała jednomyślność - głównym celem Ligi miało być po- hamowanie zapędów Niemiec; same Niemcy miały zostać wyłączo- ne z prac Ligi do końca niezbyt sprecyzowanego okresu powojennej rekonstrukcji. Propozycję Francji, aby w Kartę Ligi wpisać winę wo- jenną Niemiec, odrzucono jako sprzeczną z duchem "jedności i zgo- dy między narodami", jak to dość hipokryzyjnie sformułował przed- stawiciel Portugalii. Dyskusje wokół Ligi uległy zaostrzeniu w wyniku rywalizacji mors- kiej pomiędzy Anglią a Stanami Zjednoczonymi. Anglicy byli oburzeni faktem, że amerykański plan rozbudowy floty zakładał utworzenie floty większej od angielskiej marynarki królewskiej. Amerykanie odparli, że wyrażą zgodę na zmniejszenie rozmiarów swej floty, gdy Liga zacznie już należycie funkcjonować. Ponieważ Lloyd George i większość jego doradców wyrażali poważne wątpliwości, czy to kiedykolwiek nastąpi, nie rokowało to wszystko większych nadziei. Amerykanie przystali na modyfikację programu rozbudowy swej floty, gdy Lloyd George wystą- pił z mgliście sformułowanymi groźbami, iż sprzeciwi się próbom Wil- sona obrony doktryny Monroego wobec wszelkich prób Ligi interwenio- wania w sprawy panamerykańskie. __ 23 W końcu uzgodniono treść Karty Ligi Narodów, lecz był to dość rozwodniony dokument, w którym unikano wszelkich spornych kwe- stii. Był on i tak zbyt rewolucyjny dla takich polityków, jak Lloyd Ge- orge, którzy lękali się, że włączenie mniejszych państw w skład Rady, wraz ze zobowiązaniem się państw członkowskich do podej- mowania wspólnych działań przeciwko jakiemukolwiek państwu, które by zaatakowało inne lub groziło mu agresją, może doprowa- dzić do tego, że mniejsze kraje rYf ogłyby wciągnąć większe w konflik- ty, i to takie, w których interesy tych ostatnich nie byłyby zagrożone. Inne kraje, jak np. Francja, uważały, że zobowiązania sformułowano tak mgliście, że w istocie nie przedstawiały one większej wartości. Ligę Narodów powołano więc do życia bez większego entuzjazmu, a jej szanse powodzenia nie zapowiadały się korzystnie. Oprócz tych wszystkich problemów związanych z pokojem trud- no było współczesnym zrozumieć fakt, że przedwojenne kanony po- stępowania przestały już obowiązywać. Politycy w Paryżu nie byli wcale krótkowzroczni lub pozbawieni rozsądku. Świat cywilizo- wany rozpadł się wokół nich tak szybko, że byli tym faktem wstrząśnięci. Trudno było im zrozumieć to, co się wydarzyło. Wiek liberalizmu odszedł w przeszłość, a przyszłość miała stać pod znakiem dyktatorów, ludzi prostackich i podłych, których po- garda dla wartości liberalnych była tak wielka, że politycy o bar- dziej tradycyjnych poglądach tracili szanse. Nieporadne kompro- misy z przeszłości obecnie uważano za zbrodnie, a nie szczyty sztuki dyplomatycznej. Niegdyś zaszczytna etykieta pacyfisty stała się określeniem obraźliwym. Zasady liberalne zostały zdyskredytowane w traktacie pokojo- wym, chociaż większość polityków odpowiedzialnych za sformuło- wania traktatowe wyznawała nieskazitelnie liberalne poglądy. Celem dopilnowania, aby nic tak okropnego, jak ostatnia wojna, nie powtó- rzyło się nigdy, byli oni zdecydowani wprowadzić zasady demokra- tyczne w całym świecie za pośrednictwem agend Ligi Narodów. Zdawali się wierzyć, że zasady liberalne są w tak oczywisty sposób uczciwe, a stosunek dla prawa tak powszechny, iż zostaną ochoczo przyjęte przez wszystkich. Na nieszczęście istniały państwa, które uważały te oczywiste prawdy za oszustwo oraz pretekst do zamasko- wania bezwzględnego wyzysku i represji. )eszcze poważniejsza w skutkach była sprzeczność w samej doktrynie liberalnej między głęboko zakorzenioną odrazą do stosowania przemocy a konieczno- ścią użycia siły celem zaprowadzenia rządów prawa. Pokój miał być €€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€24 __ wartością najwyższą, dlatego odwoływanie się do siły celem utrzy- mania rządów prawa było tym, czego politycy w Wersalu nie potrafili zaakceptować bez zastrzeżeń. Co więcej, pomimo całej gadaniny o rządach prawa, każde państwo zazdrośnie strzegło swej niezależ- ności celem ukrycia przed opinią międzynarodową własnych niepra- wości i odstępstw od zasad, które na zewnątrz głosiło. Ci wszyscy, którym zależało na unicestwieniu traktatów pokojo- wych za pomocą dyktatury, szybko wykorzystali te sprzeczności przeciwko tym, którzy je przygotowali. Dokonano tego w sposób niszczący. Największe sukcesy mieli odnieść w kwestiach narodowo- ściowych. )eśli nawet przekonania liberalne o samostanowieniu naro- dów były słuszne, to rozwiązania pokojowe były poważnym odstęp- stwem od zasad sprawiedliwości i wielu przyzwoitych ludzi się z tym poglądem zgadzało. Niesprawiedliwość (a nawet jej domniemanie) lepiej gdyby stała się przedmiotem rokowań i została rozwiązana kompromisowo, a nie siłą. Póki pozbawieni skrupułów demagodzy nie weszli do akcji, fakt, że 4% ludności Europy mieszkało w krajach obcych jej narodowo, nie miał większego znaczenia. Do tego czasu mało ważny był fakt, iż na niewielkim obszarze Europy, z tyloma ję- zykami i kulturami, pojawienie się problemów tego rodzaju było zja- wiskiem nieuchronnym. Chodziło tu o zasady, które powodowały wyrzuty sumienia liberalnych polityków i skłaniały ich do negocjacji. W konsekwencji prowadziło to do likwidacji postanowień traktatu wersalskiego i przejmowania inicjatywy przez tych, którzy byli bezwzględnie zdecydowani zniszczyć wszystko, co te zasady sobą reprezentowały. )eżeli rządów prawa międzynarodowego nie sposób było utrzy- mać i jeżeli problemu mniejszości narodowych nie można było zado- walająco rozwiązać w ramach traktatu pokojowego, jak można było myśleć o zachowaniu pokoju w Europie? Ci, którzy uważali, że wiara w skuteczność działania Ligi Narodów jest li tylko żałosną iluzją, po- wracali do tradycyjnej polityki równowagi sił. Alianci interweniowali w rosyjskiej wojnie domowej i byli zdecydowani odizolować reżym radziecki i powstrzymać jego pochód na Zachód. Rosja stała się ta- kim samym wyrzutkiem Europy jak Niemcy, lecz bez sojuszu z Rosją Ententa musiała teraz polegać na znacznie słabszych partnerach- Polsce i Czechosłowacji. Niezależnie od słabości takich przymierzy osłabiła je jeszcze ostra rywalizacja między tymi dwoma państwami i między wielkimi mocarstwami, co z kolei było głównym rezultatem konferencji pokojowej. __ 25 Paradoksalnie, pokonane Niemcy zostały strategicznie wzmoc- nione pomimo wszelkich komplikacji i przeciwieństw. Rosja znajdo- wała się w stanie całkowitego chaosu, a Polska i Czechosłowacja nie były w stanie jej zastąpić jako przeciwwaga wobec naporu Niemiec na wschód. Gospodarka Francji została zrujnowana w wyniku woj- ny. Sprzymierzeni nie byli w stanie uzgodnić jakiejś wspólnej polity- ki, czy to w odniesieniu do rozwiązań pokojowych, czy do spo- sobów ich wprowadzenia w życie. Niemcy pozostały potencjalnie najsilniejszym państwem w Europie i od samego początku istnienia Republiki Weimarskiej były zdecydowane nie tylko zlikwidować ustalenia traktatów pokojowych, lecz także dokonać takiej korekty mapy Europy, która by uczyniła je potężniejszymi, niż były w roku 1914. Nawet reparacje okazały się skromniejsze niż przewidywał "po- kój kartagiński", a tak obawiał się ich Keynes, Iękając się, iż wpędzą Niemcy w objęcia komunistów. Niemcy odmawiały zaakceptowania konieczności zapłaty jakichkolwiek reparacji lub oddania jakiejkol- wiek części swego terytorium. The Economic Consequences of the Peace Keynesa dostarczyły im potrzebnych argumentów celem po- gnębienia krytyków i podważenia ich liberalnych poglądów. Klasycz- na polemika z Keynesem, praca Etienne Mantoux The Economic Con- sequences of Mr Keynes, powstała dopiero wtedy, gdy Niemcy znala- zły się w stanie wojny, a Francja na skraju załamania. W żadnym okresie reparacje nie były tak sadystycznym i nieznośnym ciężarem, jak wyrzekali Niemcy, a po roku 1921 uległy tak znacznej redukcji, iż nie stanowiły poważnego zagrożenia dla ich wzrostu gospodarcze- go. Niemcy miały możliwość ich spłaty, lecz z pewnością nie wyra- żały na to ochoty. W końcu żadna liczba redukcji rat reparacyjnych nie zadawalała Niemców i jest wątpliwe, czy nawet powrót do stanu sprzed 1914 by ich usatysfakcjonował. W 1919 roku było to nie do pomyślenia, a polityk, który by zasugerował, aby Niemcom wybaczyć, nie utrzy- małby się długo u władzy. Z chwilą gdy alianci zachodni zaczynali mieć wątpliwości co do traktatu wersalskiego i zastanawiać się nad możliwością jego rewizji, a nawet odczuwać swoisty kompleks winy, iż był zbyt ostry i niesprawiedliwy, cały system zaczął się chwiać. Wzniosłe ideały wierzących w to, że traktaty pokojowe i Liga Naro- dów, którą tak zaprojektowano, aby zagwarantowała bezpieczną i sprawiedliwą przyszłość, okazały się mrzonką. Lecz ten szlachetny i liberalny sen utrzymywał się, choć stopniowo temperowała go nie- 26 __ __ wesoła świadomość tego, iż marzenia ludzkie, choć szlachetne i wzniosłe, winny się łączyć z zimnym realizmem, jeżeli miały się w ogóle ziścić. Pokonane strony nie chciały jednak tego dostrzec. Były przeświadczone o tym, że je okrutnie ukarano za niepopełnione zbrodnie. Przepełniało je oburzenie na sposób, w jaki je osądzono i uznano winnymi, a także na narzucony im dyktat. Uznały ideały Ligi Narodów za czcze frazesy, a cały system za wart rozmontowa- nia. W ten sposób w imię naprawy krzywd popełniono niewyobra- żalne wręcz zbrodnie. Droga od Wersalu do Monachium była krótka, a ułatwiły ją sprzeczności zawarte w traktatach wersalskich. ROZDZIAŁ II Sprawy gospodarcze. Inflacja i kryzys Choć historycy gospodarczy będą niewątpliwie wciąż się spie- rać co do długofalowych skutków wojny, a zwłaszcza czy była ona, czy też nie bezpośrednim powodem wielkiego kryzysu gospo- darczego, nie ma najmniejszej wątpliwości, iż jej bezpośredni wpływ na życie gospodarcze i społeczne był dogłębny i katastrofal- ny. Najbardziej widoczną i doraźną jej konsekwencją były ogrom- ne straty ludzkie. W okresie wojny zmobilizowano około 60 mln Europejczyków, z których około 8 mln poległo, 7 mln zostało na trwałe inwalidami, a 13 mln odniosło poważne rany. Oczywiście najwięcej ofiar było wśród młodych mężczyzn. W Niemczech 40"% zabitych pochodziło z grupy wiekowej od 20 do 24 roku życia, a 63% plasowało się v grupie wiekowej od 20 do 30 roku życia. Tylko 4,5% ofiar miało ponad 40 lat. W tych liczbach kryły się też różnice klasowe. Wykwa- lifikowani robotnicy, z których wielu było zwolnionych od obowiąz- kowej służby wojskowej, ucierpieli najmniej. Za to klasa średnia, która u wszystkich walczących stron stanowiła rdzeń korpusu oficer- skiego, poniosła największe straty. Chociaż dane statystyczne są niepełne, ustalono, że Niemcy stra- ciły 15,1% męskiej populacji, Austro-Węgry 17,1%, Francja 10,5 %, €€€€€€€€€€€€€ a Anglia 5,1%. Wielu zabitych pozostawiło w domu wdowy i sieroty. Zginęło 1,4 mln Francuzów. Pozostało 680000 wdów oraz dzięki zadziwiającemu niskiemu przyrostowi naturalnemu stosunkowo nis- ka liczba sierot, bo tylko 760000. W całej Europie było około 4,25 miliona wdów i przypuszczalnie około 8 milionów sierot. Raptowny wzrost ofiar wśród ludności cywilnej był spowodowa- ny niedożywieniem, fatalnymi warunkami sanitarnymi, nędzą oraz straszliwą epidemią grypy "hiszpanki". Śmiertelność wśród niemow- ląt, ten doskonały wskaźnik ogólnego poziomu zdrowotności, gwał- townie wzrosła w roku 1918. Około 5 mln ludności cywilnej zginęło na skutek wojny. W 1916 roku ludność cywilną dotknął też raptow- ny spadek liczby urodzeń. W roku tym liczba urodzeń we Francji 28 __ była o połowę niższa niż w roku 1913, a w Niemczech spadła w porównywalnej mierze w roku następnym. Gdyby liczba urodzeń pozostała na poziomie roku 1913 ludność Niemiec wzrosłaby w cza- sie wojny o 3,7 mln, Francji o 911000, a Anglii o 776000. W latach przedwojennych było w Europie nieco więcej kobiet niż mężczyzn i ta tendencja umocniła się w wyniku wojny. W 1921 roku 52,4% ludności Niemiec stanowiły kobiety. We Francji liczba ta wy- nosiła 52,5%, a w Anglii 52,3%. W roku 1921 36,8% kobiet było samotnych, co stanowiło wzrost w stosunku do liczby 31,3% z roku 1911. Po części było to rezultatem wzrostu liczby rozwodów, będą- cego wynikiem napięć związanych z długą separacją małżonków podczas wojny oraz rozluźnieniem zasad moralnych w powojennym świecie. W Niemczech liczba rozwodów podwoiła się z początkiem lat dwudziestych; to samo nastąpiło we Francji i Anglii. W ten sposób wystąpił nieznaczny wzrost liczby kobiet w grupie starszej wiekowo oraz w proporcji kobiet do mężczyzn. Trochę wię- cej kobiet niż przed wojną zajmowało kierownicze lub zawodowe stanowiska, lecz ten fakt nie oznaczał bynajmniej rewolucyjnej zmia- ny w pozycji kobiet. Mężczyźni byli nadal lekarzami, a kobiety aku- szerkami, zaś przedsiębiorstwa zarządzane przez kobiety były z pew- nością mniej ważne od tych, którymi kierowali mężczyźni. Liczba kobiet zatrudnionych w przemyśle znacznie zmalała po wojnie, a mężczyźni powracający z frontu zajęli dawne miejsca pracy, pod- czas gdy kobiety znajdowały zatrudnienie głównie w sektorze usług oraz w rolnictwie. Tymczasem praca w przemyśle uległa zmianie w wyniku mechanizacji i racjonalizacji produkcji, co sprawiło, że przystosowanie się dawnych żołnierzy do życia w cywilu stało się je- szcze trudniejsze. Wojna przyspieszyła także znacznie proces urba- nizacji i właśnie w miastach przemiany i napięcia społeczne spowo- dowane wojną uzewnętrzniły się najbardziej. Mimo tych straszliwych i niepotrzebnych ofiar ludzkich w okresie wojny byłoby poważnym błędem przypisywanie wszystkich niedo- godności życia w okresie powojennym nieobecności "straconego po- kolenia". Według tego mitu elity intelektualne uległy likwidacji fizy- cznej w czasie wojny i zastąpiły je miernoty, które następnie zostały drugorzędnymi politykami, przedsiębiorcami bez wyobraźni lub ograniczonymi biurokratami, niezdolnymi do uporania się z kolejny- mi kryzysami. Oni to bezpośrednio odpowiadali za wybuch następ- nej wojny. )est prawdą, że młode elity intelektualne ucierpiały naj- bardziej, lecz jeśli nawet poległo 2680 absolwentów Oksfordu, należy __ 29 także pamiętać, że 14650 (80% tych, co służyli w wojsku) uratowało swe głowy. Rozpatrując rzecz całą w brutalnych kategoriach ekono- micznych można by twierdzić, iż jako że okres powojenny charakte- ryzowało wysokie bezrobocie, tak poważne ubytki złagodziły sytua- cję na rynku pracy pomimo braku ludzi wykwalifikowanych, inteli- gentnych i przedsiębiorczych. Wojna spowodowała także straty materialne na skalę bez pre- cedensu. We Francji 250000 budynków uległo zniszczeniu, a dal- szych 4500000 zostało uszkodzonych. 6000 mil kwadratowych terenu uległo dewastacji i to takiego, który stanowił o 20% jej pro- dukcji rolnej, 70% produkcji węgla i 65"% produkcji stali. Ocenia się, że ogólna suma strat materialnych w okresie wojny równała się 30000 mln dolarów. Niemcy ucierpiały najmniej, a ich straty wynio- sły tylko 1750 mln dolarów. Takie liczby mogą łatwo wprowadzać w błąd. W kategoriach wartości, liczonych w dolarach, takie kraje, jak np. Polska nie ucierpiały zbytnio, chociaż 11 mln hektarów ziemi ornej i 6 mln hektarów terenów leśnych uległo dewastacji, zginęło 60% pogłowia bydła, a 1,8 mln budynków zostało zniszczonych. Straty w całej Europie Wschodniej i na Bałkanach były podobne, a w Rosji ofiary w ludziach i straty materialne w czasie wojny świato- wej, a następnie podczas wojny domowej, były wprost niewyobra- żalne. Koszt prowadzenia przez cztery lata niemal totalnej wojny był straszliwy i przekraczał 6,5 raza wszystkie długi narodowe całego świata od końca XVIII w. do 1914 roku. Z tej sumy 260 mld dolarów sprzymierzeni byli winni 176 mld dolarów. Większość kosztów woj- ny pokrywano z deficytu budżetowego, a wpływy bieżące wystarcza- ły jedynie na pokrycie nieznacznej części wydatków. W rezultacie nastąpił ogromny wzrost dopływu pieniądza, podczas gdy rezerwy złota i srebra uległy drastycznemu zmniejszeniu. Większość stron za- angażowanych w konflikcie odstąpiła od standardu złota, a ich waluty szybko się zdewaluowały. Inflacja raptownie wzrosła, lecz w więk- szości krajów pozostawała pod kontrolą do końca wojny. Zdecydo- wana polityka państwa była też w stanie zahamować chroniczną in- flację w latach bezpośrednio po wojnie. Chociaż państwa centralne nie poniosły zbyt wielkich strat mate- rialnych zostały one zmuszone do oddania wielu swoich aktywów w wyniku ustaleń traktatowych. Np. Niemcy utraciły około 15% przed- wojennego potencjału, wszystkie inwestycje zagraniczne oraz 90% floty handlowej. Zmiany terytorialne spowodowały szereg istotnych 30 __ dyslokacji, a całą kwotę spłat reparacyjnych, nigdy wyraźnie nie określoną, powszechnie uznano za ciężar nie do zniesienia. Traktat wersalski był niewątpliwie surowy, lecz trudno by go uznać za przy- czynę wszystkich trudności gospodarczych Niemiec. Skutki postanowień traktatowych dotknęły także Austrię i Węgry. W tej pierwszej produkcja rolnicza spadła o 53% i w roku 1919 Au- stria właściwie głodowała. Chociaż państwo to liczyło zaledwie 6,5 mln mieszkańców, pozostało w nim 615000 urzędników państwo- wych, którzy niegdyś zarządzali całym cesarstwem, liczącym 52 mln ludności. W powszechnym przekonaniu większości Austriaków ta patetyczna pozostałość po wielkim imperium, głodująca i odcięta od tradycyjnych złóż surowcowych i rynków zbytu, której instytucjom finansowym zabroniono dostępu do większości możliwych inwesty- cji, nie miała szans przetrwania. Węgry, które utraciły większość te- rytorium na rzecz Rumunii, )ugosławii i Czechosłowacji, znalazły się w podobnej sytuacji. Terytorialnie najwięcej zyskały takie państwa, jak Polska, Cze- chosłowacja, )ugosławia i Rumunia, lecz wszystkie przeżywały po- ważne trudności i skrajną nędzę oraz stanęły wobec konieczności zintegrowania swoich terytoriów w jedną spójną całość gospodarczą. Nawet kraje neutralne, w których powstały wielkie fortuny w okresie wojny, cierpiały na poważne niedobory, szybki wzrost inflacji oraz wysokie bezrobocie. Dwa kraje odniosły największe korzyści z tej wojny - Stany Zjednoczone i )aponia. USA przekształciły czysty de- bet wynoszący około 3700 mln dolarów, z wykluczeniem długów rządowych, w czysty kredyt wynoszący mniej więcej tyle samo. Pro- dukcja przemysłowa uległa zwiększeniu w wyniku zapotrzebowania aliantów na towary amerykańskie, a same Stany Zjednoczone udzie- liły im ogromnych pożyczek, tak że pod koniec wojny stały się dru- gim po Anglii państwem wierzycielskim w świecie. )aponia odegrała tylko rolę drugorzędną w tej wojnie, ale uzyskała spektakularny przy- rost produkcji przemysłowej. Między rokiem 1913 a 1918 eksport ja- poński wzrósł trzykrotn ie. )ednak nawet Stany Zjednoczone i )aponia ucierpiały na sku- tek dyslokacji w gospodarce z okresu wojny. Amerykanie po wojnie musieli stworzyć miejsca pracy dla 4 mln żołnierzy, a farmerów po- ważnie dótknął spadek cen na produkty rolne, które w okresie wojny wzrosły niepomiernie. Eksport wyrobów przemysłowych z Nowego Świata do Europy był tylko wtedy możliwy, gdy Amerykanie wyrazili gotowość uruchomienia linii kredytowych. Przemysłowcy tak przy- __ 31 wykli do maksymy "interes przede wszystkim", iż wydawali się nie dostrzegać faktu, że świat zmienił się radykalnie w wyniku wojny. Nawet )apończycy odczuli wyraźne zmniejszenie się obrotów handlu światowego oraz skutki wzrostu inflacji w poszczególnych krajach. Chociaż wszystkie państwa europejskie wyrażały gorące pragnie- nie powrotu do naturalnych stosunków handlowych, okazało się to szczególnie trudne. Odstąpiono od standardu złota, poszczególne waluty uległy w różnym stopniu dewaluacji, a rekonstrukcja i przy- wrócenie handlu światowego nie były możliwe bez ustabilizowania się kursów walut. Wobec ogromnych długów, reparacji i dyslokacji spowodowanych zniszczeniami wojennymi i wytyczeniem nowych granic w Europie, zadanie przywrócenia rzeczywistej wartości posz- czególnym walutom okazało się niezwykle skomplikowane, a rządy nastawione na osiągnięcie krótkoterminowych korzyści odnosiły się często niechętnie do uporania się ze zjawiskiem inflacji. Wojna spowodowała też wzrost zapotrzebowania na żelazo, stal i węgiel; przemysł stoczniowy i maszynowy rozwijał się doskonale. Po zakończeniu działań wojennych wystąpił istotny problem nadpro- dukcji, gdyż było niemożliwością utrzymanie tak wysokiego popytu. To samo odnosiło się do surowców i produktów rolnych. Obydwa sektory rozwinęły się nadmiernie w wyniku zapotrzebowania wojen- nego. Gdy popyt zmalał, zabrakło rynków zbytu na cukier kubański, kauczuk malajski, cynę boliwijską lub północnoamerykańskie zboże. W rezultacie ceny spadły; dochody uległy zmniejszeniu, a wraz z tym zmalało zapotrzebowanie na towary europejskie. Import za- stępczy, który pojawił się z konieczności w okresie wojny, był nadal kontynuowany po wojnie, doprowadzając do zaniku dominacji ta- kich gałęzi przemysłu, jak produkujące farbniki w Niemczech lub tkaniny bawełniane w Lancashire. Nowe technologie, rozwinięte w czasie wojny, podminowały również przemysły tradycyjne. Azota- ny syntetyczne wyparły nawozy naturalne z Chile, a ropa naftowa za- stąpiła węgiel jako podstawowy surowiec energetyczny. W starych gałęziach przemysłu nowinki te spotykały się jednak ze zdecydowa- ną niechęcią. Powodowało to poważne trudności przy restrukturyza- cji i unowocześnieniu gospodarki. Większość polityków była równie konserwatywna, jak ograniczeni biznesmeni, tak więc wiele możli- wości stworzenia nowego, nowoczesnego i dynamicznego porządku gospodarczego zaprzepaszczono w wyniku prób nawrotu do świata, który przeminął. Można by twierdzić, że ten świat i tak kończył się, a wojna jedy- 32 __ __ nie przyspieszyła proces jego odejścia. Wolny handel ustępował miejsca protekcjonizmowi, a na rynkach zaczynały dominować kar- tele i koncerny. Siła nabywcza walut europejskich zmieniała się, a ich wartość trzeba było ustalać na różnej wysokości, gdyż wyniki gospodarcze poszczególnych państw znacznie się od siebie różniły. Nawet magiczny standard złota nie był w stanie zapewnić stabilności kursów wymiany walut w nieskończoność. Interwencjonizm pań- stwowy w gospodarce już w latach przedwojennych był wyraźny, a zarysy systemu, który Hilferding miał określić jako "zorganizowany kapitalizm", zostały wówczas jasno sprecyzowane. Masowe wydatki na nieproduktywne i służące zniszczeniu towary i usługi są typowe dla wszystkich wojen i nieuchronnie prowadzą do inflacji. Skutki inflacyjne Wielkiej Wojny były jednak bez preceden- su, a ekspertom nie udało się określić nagromadzonego popytu, jaki mógł zostać wyzwolony z chwilą zaprzestania racjonowania, kontyn- gentów i kontroli. Europa cierpiała na niedobór surowców, kapitału i towarów konsumpcyjnych. Brakowało statków, a komunikacja lą- dowa nie wykorzystywała swoich możliwości transportowych. Wysił- ki Najwyższej Rady Gospodarczej, Europejskiej Komisji Węglowej oraz planu Meulena celem przezwyciężenia niedoborów okazały się mało skuteczne. Gorączkowa pogoń za surowcami napędzała infla- cję, spowalniała odbudowę gospodarczą i prowadziła do dalszego spadku wartości pieniądza. W latach 1919-1920 Europa importowała towary o wartości 17,5 mld dolarów, a eksportowała za 5 mld. Rządy uczyniły niewiele dla zamknięcia tej poszerzającej się luki i gorącz- kowo usiłowały regulować ogromne długi, rzucając wielkie ilości swych walut na rynki spekulacyjne i pertraktując o krótkoterminowe kredyty z coraz to bardziej opornymi wierzycielami. Przemysłowcy dążyli do usunięcia dokuczliwej kontroli cen z okresu wojny, rządy spełniały ich żądania, a stopa inflacji wzrastała coraz bardziej. W roku 1920 ceny towarów w Anglii przekroczyły trzykrotnie po- ziom z 1913 roku, a w Niemczech ten wzrost był pięciokrotny. W Europie Wschodniej sytuacja była wręcz katastrofalna. Ceny w Austrii były 14000 razy większe niż przed wojną, na Węgrżech ten wskaźnik wynosił 23000, w Polsce 2,5 mln, a w Rosji 4 mld. W początkach roku 1920 powojenny boom zaczynał się koń- czyć. Najwcześniej nastąpiło to w krajach, w których ożywienie gos- podarcze było najszybsze. Przyjmując wskaźnik produkcji za 100 w roku 1913, Stany Zjednoczone osiągnęły 122, )aponia 176, Anglia 93, Francja 70, a Niemcy 59. Działalność produkcyjna znacznie __ 33 osłabła w Stanach Zjednoczonych w styczniu, w marcu giełda tokij- ska załamała się, a ceny tak podstawowych artykułów jak ryż spadły drastycznie. W całej Europie nastąpiła obniżka cen, wzrosło bezro- bocie i spadł poziom produkcji przemysłowej. )edynie te kraje, któ- rych waluta nie miała praktycznie żadnej wartości, potrafiły utrzymać dotychczasowy poziom produkcji, gdyż ceny ich towarów były kon- kurencyjne. Recesja w Stanach Zjednoczonych w latach 1920-1921, szybsza i głębsza niż w czasie wielkiego kryzysu w 1929 roku, była na szczęście krótkotrwała. Historycy gospodarczy nie są pewni, dlaczego ceny spadły aż tak bardzo. Argument, że główna przyczyna tkwiła w podaży, nie jest specjalnie przekonywający. Ceny surowców istotnie się obniżyły, lecz nastąpiło to dopiero wtedy, gdy zaczęły spadać ceny towarów przemysłowych, dlatego nie było powodu, aby tańsze surowce miały spowodować recesję w przemyśle. Istnieją pewne dowody na to, że bariera popytu mogła wymusić spadek cen, lecz nie była ona aż tak wysoka, aby wywołać tak dramatyczny skutek. Znacznie ważniejsza była surowa polityka deflacyjna rządów USA i Anglii. Rządy te były zdecydowane zrównoważyć budżet, zmniejszyć wydatki wojskowe i ograniczyć kredyty. Środki te, podjęte w momencie, gdy zarysowały się trendy spadkowe w gospodarce światowej, wyraźnie zaostrzyły ich skutki. Inne kraje, jak Austria, Węgry, Polska, Rosja, a zwłaszcza Niemcy wolały prowadzić politykę inflacyjną. Spadek cen na towary utrudnił znacznie państwom dłużniczym wywiązanie się ze zobowiązań płatniczych wobec państw wierzy- cielskich, przy założeniu, że istotnie pragnęły to uczynić. Zarówno problem zadłużenia między aliantami, jak kwestia reparacji stały się jeszcze trudniejsze do rozwiązania. Surowa polityka deflacyjna rządu Stanów Zjednoczonych spowodowała ostry spadek eksportu na ten tak ważny rynek zbytu, a Europa zaczęła odczuwać brak dolarów, który można było tylko w części zrekompensować sprzedażą rezerw złota, co z kolei odsunęło w czasie stabilizację walut europejskich. Problem europejskich gospodarek narodowych polegał na tym, że zaciągnęły pożyczki w czasie, gdy ceny były wysokie, a musiały je spłacać wówczas, gdy ceny spadły o mniej więcej 43%. Wszelkie próby stymulowania wzrostu produkcji celem spłaty tych długów prowadziły do jeszcze dotkliwszej obniżki cen. Do początku kryzysu niewiele udało się rozstrzygnąć w kwestii wysokości kwot reparacyjnych, z wyjątkiem tego iż Niemcy winny wypłacić 1 mld funtów tytułem zadatku. Na konferencji w Spa 34 __ w czerwcu 1920 roku ustalono, że Francja otrzyma 52"% wszystkich reparacji, Anglia 22%, Włochy 10"%, a Belgia 8"%.-W kwietniu roku następnego Komisja Reparacyjna zadecydowała, iż Niemcy mają łącznie zapłacić 132 mld marek w złocie, co równało się mniej wię- cej 6,6 mld funtów szterlingów. Rządy państw alianckich zdawały sobie w pełni sprawę z tego, iż jest to suma nierealistycznie wysoka, dlatego przełożyły na czas nieokreślony spłatę 2/3 tej sumy, zezwala- jąc na to, aby Niemcy zapłaciły tę część po odzyskaniu zdolności płatniczych. Niemcy miały płacić rocznie 2 mld marek w złocie, lecz wkrótce zawiadomiły Komisję, iż będzie to niemożliwe. Inflacji w Niemczech sprzyjała odmowa rządu podniesienia podatków od dochodów i zys- ków przedsiębiorstw z okresu wojny, zwiększył się także wzrost ko- sztów siły roboczej, której udało się tuż po wojnie wywalczyć wyż- sze płace i krótszy tydzień pracy. Problemem podstawowym było, jak rozłożyć koszty wynikające z konieczności odbudowy i restruktury- zacji gospodarki. Partie prawicowe nie były skłonne zaakceptować wyższych podatków, podczas gdy lewica nie zgadzała się na defla- cję. Ponieważ kolejne rządy były bardzo chwiejne, nic w tej kwestii nie mogły uczynić. Wysiłki Erzbergera uporządkowania finansów i podniesienia podatków spełzły na niczym. Wkrótce padł on zresztą od kuli mordercy. Dochody były żałośnie niskie, a dług krajowy wzrastał alarmująco. W miarę, jak marka zyskiwała na wartości, ko- szty importu rosły, a spłata reparacji w naturze stawała się coraz trudniejsza. Rezerwy złota i obcych walut zaczęły się wyczerpywać, a kurs marki w stosunku do głównych walut świata raptownie spadł. Anglicy byli gotowi zaakceptować dwuletnie moratorium na spła- tę reparacji w gotówce, lecz Francuzi nie wyrazili na to zgody. Nie widzieli oni powodu, dla którego Niemcy nie miałyby zapłacić za wywołaną przez siebie wojnę. Zaczęli też myśleć w kategoriach "gwarancji produkcyjnych", rozumiejąc pod tym terminem okupację Zagłębia Ruhry dla zapewnienia sobie spłaty rat reparacyjnych. Tak więc gdy Niemcy wystąpiły w lipcu 1922 roku o dwuletnie morato- rium spłaty rat w gotówce, rządy Francji i Anglii nie były w stanie wypracować wspólnego stanowiska. Niemcy ponownie wystąpiły z tą propozycją w listopadzie w nadziei, że uda im się przekonać aliantów o konieczności takiego moratorium dla stabilizacji marki. Francuzi znów odmówili. W grudniu Niemcy nie były w stanie wy- wiązać się z wymaganych dostaw w naturze i 11 stycznia 1923 roku Francuzi i Belgowie wkroczyli do Zagłębia Ruhry. 35 Przed zajęciem Zagłębia Ruhry Bank Rzeszy zaczął gorączkowo drukować pieniądze celem sprostania zapotrzebowaniu na waluty obce, a także aby utrzymać elastyczność systemu bankowego. Druk pieniędzy trwał także po zajęciu Ruhry, gdyż rząd przyjął politykę biernego oporu, a strajkującym trzeba było jakoś zapłacić. W rezulta- cie nastąpiło całkowite załamanie waluty niemieckiej, co nakłoniło rząd do zarzucenia polityki biernego oporu i wypuszczenia nowego pieniądza - rentenmarki. Komisja Reparacyjna utworzyła dwie podkomisje celem zbadania kwestii reparacji i w kwietniu 1924 roku przyjęła zalecenia komisji pracującej pod kierunkiem amerykańskiego generała, finansisty i póź- niejszego wiceprezydenta USA, Charlesa C. Dawesa. Plan Dawesa nie zmieniał kwot reparacji, jakie były winne Niemcy, gdyż jakakol- wiek ich redukcja byłaby nie do przyjęcia dla Francuzów, lecz wpro- wadzał stopniowy wzrost corocznych spłat od kwoty 1 mld marek w 1924 roku do 2,5 mld w roku 1929, gdyż przypuszczano - o iro- nio! - że gospodarka niemiecka odzyska do tej pory swoją stabil- ność. Celem postawienia Niemców na nogi zaproponowano im po- życzkę w wysokości 800 mln marek w złocie. Z początku plan Dawesa funkcjonował nadzwyczaj sprawnie. Re- gularnie dokonywano dorocznych spłat, nowa marka okazała się za- dziwiająco stabilna, a Francuzi nie byli już w stanie dominować w Komisji Reparacyjnej i jednostronnie wymuszać spłaty reparacji. Lecz większość spłat dokonywano za pomocą pożyczanych pienię- dzy, uzyskanych najczęściej drogą krótkoterminowych pożyczek. W latach 1924-1930 Niemcy pożyczyły około 29 mld marek za gra- nicą, a zapłaciły około 10,3 mld w reparacjach. Niemcy otrzymały znacznie więcej gotówki po Wielkiej Wojnie niż za pośrednictwem Planu Marshalla. Była to zapowiedź przyszłych kłopotów, gdyż na- wet bez kryzysu z roku 1929 było rzeczą niemożliwą, aby pożyczki na taką skalę, większe od sum wypłacanych tytułem reparacji i wy- starczające jedynie na spłatę odsetek od długów wćześniejszych, można było zaciągać w nieskończoność. Kredyty te zachęcały Niem- cy do importowania towarów i zmniejszały skłonność krajów wierzy- cielskich do kupowania towarów niemieckich. Łatwy dostęp do kapi- tału w Niemczech pobudzał rynek wewnętrzny kosztem eksportu. W rezultacie skutki kryzysu były znacznie głębsze z powodu zależ- ności gospodarki niemieckiej od tak znacznych sum kapitałowych z pożyczek krótkoterminowych. W porównaniu z problemem reparacji kwestia zadłużenia mię- 36 __ dzyalianckiego była stosunkowo drugorzędna, lecz i ona stwarzała pewne problemy. Z ogólnej sumy 25 mld dolarów, z wyłączeniem długów rosyjskich, około połowa zadłużenia przypadała na Stany Zjednoczone. Anglia była winna Ameryce 4,7 mld dolarów, lecz inne kraje były jej samej dłużne 11,1 mld dolarów, tak więc wyszła na czysto. Francja była winna 7 mld dolarów USA i Anglii, lecz poży- czyła jedynie 3,5 mld dolarów, tak więc była największym dłużni- kiem wśród aliantów. Stąd płynęła jej determinacja wyciągnięcia możliwie jak najwięcej pieniędzy od Niemiec. Kilku brytyjskich polityków podjęło sugestię anulowania wszyst- kich długów, wysuniętą przez Keynesa, lecz Stany Zjednoczone nie wyraziły na to zgody, rozumując całkiem prawidłowo, że udzielono tych pożyczek w dobrej wierze i sprzymierzeni byli prawnie zobo- wiązani do zwrotu pożyczonych im sum. Amerykanie nie wyrazili też zgody na propozycję rozłożenia tych długów na wszystkich alian- tów, z jaką wystąpił sir )osiah Stamp, a sugestię powiązania reparacji z długami międzyalianckimi także odrzucono. Stopniowo Ameryka- nie zaczęli ograniczać swoje pretensje i do roku 1926 dług Francji i Belgii uległ redukcji o 50%, dług Włoch o 80%, a Anglii o 30%. Alianci otrzymali 60 lat na spłatę pozostałych długów, których opro- centowanie było bardzo niskie. Ponieważ Amerykanie nastawali na to, aby ich długi regulowano w złocie lub w dolarach, a kraje wierzycielskie nie przyjmowały spła- ty długów w naturze z obawy, iż może to doprowadzić do załamania się przemysłu krajowego, głównyr problemem pozostało zdobycie walut na spłatę tych długów. W praktyce państwa wierzycielskie po- życzały pieniądze, które następnie zwracano za pośrednictwem eu- ropejskich aliantów Stanom Zjednoczonym. Była to sytuacja absurda- Ina, która skończyła się z chwilą, gdy kredyty amerykańskie urwały się po krachu na Wall Street. Do roku 1931 Amerykanie otrzymali od sprzymierzonych jedynie 2,6 mld dolarów z ogólnej sumy 12 mld dolarów długu, a i te spłaty zostały z nawiązką sfinansowane reparac- jami z Niemiec, co z kolei stanowiło jedynie drobny ułamek kwot, jakich od nich pierwotnie się domagano. Francuzi otrzymali od Niemców trzy razy tyle, ile zapłacili Amerykanom. Tylko Anglia stra- ciła na czysto w tym transferze reparacji i długów wojennych. Choć panowało powszechne odczucie, że rok 1925, rok Locar- no, jest rokiem decydującym, w którym Europa wkroczyła znów w okres pomyślności, nie należy przeceniać rozmiarów tego oży- wienia. Poziom produkcji przemysłowej osiągnął tylko wskaźnik __ 37 z roku 1913, a w krajach Europy Wschodniej nie uzyskano nawet tego. W Niemczech poziom produkcji był nadal o 10% niższy, a w Anglii i we Francji tylko o 10% wyższy. Bezrobocie stanowiło trwały i poważny problem. W tym okresie w Anglii milion robotni- ków pozostawało bez pracy, a liczba bezrobotnych nigdy nie spadała poniżej 9"% zatrudnionych. W Niemczech sytuacja była jeszcze gor- sza. W 1926 roku 18% siły roboczej pozostawało bez pracy, a w trzy lata później, gdy kryzys w gospodarce jeszcze się nie zaznaczył tak dotkliwie, było tam 2 mln bezrobotnych. W krajach skandynawskich przez cały ten ókres ponad 10% siły roboczej pozostawało bez pra- cy. W ałej Europie liczba bezrobotnych pozostawała na niezmien- nie wysokim poziomie, nawet w okresach względnej prosperity. Ten wysoki wskaźnik bezrobocia był częściowo wynikiem stoso- wanej przez wiele rządów polityki deflacyjnej, racjonalizacji i kon- centracji przemysłu, a także załamania się sektora rolniczego. Poza tym ludność wzrastała szybciej niż poziom produkcji, co powiększa- ło szeregi bezrobotnych. Ożywienie w gospodarce było też hamowa- ne przez nieustabilizowane kursy walut, spekulacje walutowe, a tak- że niedobory surowcowe. Utrudniało to tym krajom, gdzie kurs walu- ty zdewaluowano, ciągnięcie korzyści ze zwiększonego eksportu. Ni- skie kursy walut utrudniały w znacznym stopniu zakup maszyn i su- rowców potrzebnych do odzyskania dawnego miejsca na rynkach za- granicznych, a brak kapitału rodzimego był jeszcze jednym czynni- kiem hamującym. W tej sytuacji jedyną alternatywą była albo surowa gospodarka typu dyktatorskiego, taka jak w Związku Radzieckim, albo chodzenie po prośbie do narodów bogatszych. Model stalinow- ski nie był atrakcyjny, a sektor prywatny nie był skłonny pożyczać pieniędzy tak niepewnym partnerom, jak kraje Europy Wschodniej. Takie narody wierzycielskie, jak Stany Zjednoczone i Anglia, nie przejawiały większego entuzjazmu w tym względzie i tylko Liga Na- rodów występowała z ofertami pomocy w czasach kryzysu, udziela- jąc pożyczek na odbudowę gospodarki Austrii w roku 1922, Węgrom w 1924 roku oraz Bułgarii i Estonii w 1926 roku. Francja miała nadzieję spłacić znaczne długi zagraniczne wymu- szonymi reparacjami niemieckimi. Lecz ani nie określono wysokości tych długów, ani wysokości reparacji przed wprowadzeniem w życie planu Dawesa oraz układami ze Stanami Zjednoczonymi i Anglią w roku 1926. Wobec wysokiej inflacji inwestorzy nie byli skłonni na- dal inwestować w obligacje państwowe, niemożliwe było zrówno- ważenie budżetu i brak było motywacji do oszczędzania. Od wrze- śnia 1924 roku do lipca 1926 roku zmieniło się dziesięciu ministrów finansów, z których żaden nie potrafił podjąć jakiegoś skutecznego działania celem pozyskania zaufania finansistów, którzy woleli inwe- stować swe kapitały za granicą. Kurs franka spadł z 18,5 w stosunku do dolara pod koniec roku 1924 do 49 do dolara 21 lipca 1926 roku. Poincare powstrzymywał ten trend spadkowy za pomocą surowej po- lityki deflacyjnej, która była do przyjęcia dla bankierów zadowolo- nych z faktu, że era kartelu lewicy wreszcie dobiegła kresu. Zaczęli oni gorączkowo sprowadzać z powrotem swoje kapitały z zagranicy, lecz z kolei gospodarka brytyjska zaczęła popadać w poważne tara- paty w rezultacie powrotu do standardu złota i wynikłego strajku ge- neralnego. Pomimo tych trudności gospodarka francuska spisywała się dob- rze. Handel z zagranicą rozwijał się nieźle w początkach lat dwu- dziestych, a ponieważ towary eksportowane do zamożniejszych kra- jów często nie były produktami pierwszej potrzeby, nie podlegały one zbyt wielkim fluktuacjom cen ani też nie zostały dotknięte ustabi- lizowaniem się franka, gdyż nawet przy kursie 25 franków do dolara był on i tak zawyżony. Zapasy walutowe Banku Francuskiego wzro- sły z 5,3 mln dolarów w listopadzie 1 26 roku do 120 mln dolarów w maju roku następnego, gdyż spekulanci uważali, iż nastąpi jego rewaluacja. Dyrektor Banku Francuskiego Moreau zaczął wymieniać funty szterlingi na złoto w takim tempie, iż wydawało się, że Anglia będzie zmuszona do rezygnacji ze standardu złota. Interwencja Ame- rykanów pomogła w rozładowaniu tej niebezpiecznej sytuacji, lecz niepewność utrzymywała się nadal, tym bardziej że Brytyjczycy nie mieli jasnego rozeznania co do dalszych zamiarów Francji wobec złota. Pod tymi nieporozumieniami kryły się głębokie różnice co do kwestii stabilizacji kursu walut. Panowała powszechna zgoda co do tego, że należy przywrócić stabilność wymiany walut, lecz utrzymy- wały się rozbieżności co do sposobów wprowadzenie tego w życie. Szara eminencja angielskiego ministerstwa skarbu sir Charles Haw- trey uważał, że stabilizację cen będzie można osiągnąć drogą mię- dzynarodowych kredytów, które - choć inflacjogenne - mogłyby zrównoważyć skutki cyklicznych nawrotów recesji. Pogląd ten zyskał aprobatę, a jego zwolennikami były tak wybitne osobistości, jak Mo- reau, Keynes, bankier austriacki Louis Rotszyld, Benesz, a przede wszystkim prezes Amerykańskiego Banku Rezerw Benjamin Strong. Amerykanie optowali za wielkimi pożyczkami międzynarodowymi __ 39 jako środkiem pobudzania amerykańskiego eksportu, stworzenia no- wych miejsc pracy i umacniania dolara, chociaż wiele z tych poży- czek miało charakter spekulacyjny i było równie wątpliwe z moralne- go punktu widzenia, jak najgorsze spekulacje na Wall Street, tak sta- nowczo potępiane przez te same osobistości, które je popierały. Część programu stabilizacyjnego dotyczyła powrotu do standardu złota, lecz nie tego tradycyjnego, gdzie klient mógł domagać się złota od banku centralnego w zamian za pieniądz papierowy. Z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, gdzie przynajmniej teoretycznie można się było domagać dolarów w złocie do roku 1933, a także Szwecji i kra- jów Beneluxu, chodziło o "standard sztab złota". Bank Centralny przechowywał sztaby złota w skarbcu z wyłączeniem ludności ze swych transakcji. Inne kraje przyjęły "standard korzystnej wymiany", w którym kursy walut miały być ustalane drogą operacji na zagrani- cznych rynkach walutowych na podstawie stałego kursu wymiany na walutę opartą na standarcie złota. Podobne połączenie ekspansji kre- dytowej z odmową dopuszczenia zwykłych obywateli do określania wartości pieniądza poprzez zakup złota zostało potępione przez ta- kich monetarystów, jak Hayek i von Mises, a także przez takich ban- kierów, jak Hjalmar Schacht, którego oburzała nadmierna władza i potęga takich osobistości, jak Strong i Montague Norman z Banku Angielskiego. Moreau zgadzał się z Schachtem i ostro sprzeciwiał się systemo- wi, który uznawał jedynie dolara i funta szterlinga za waluty świato- we, zezwalał Strongowi i Normanowi spotykać się za zamkniętymi drzwiami i podejmować decyzje o decydującym wpływie na gospo- darkę całego globu. System ten pozbawiał inne kraje suwerenności gospodarczej, a ponieważ jego celem naczelnym była ochrona inte- resów Amerykanów i Anglików, musiał na dłuższą metę okazać się zawodny. Pod koniec lat dwudziestych zdawało się, że system ten funkcjo- nuje sprawnie. Handel światowy rozwijał się na skalę bez preceden- su. Ceny były stabilne, a ekonomiści obwieścili światu, że wreszcie znaleźli kamień filozoficzny. )ednakże ta fasada skrywała bardzo po- ważne problemy. Wobec braku międzynarodowego porozumienia co do stabilizacji walut prowadzono tę operację wyrywkowo i w sposób przypadkowy, jak tego później dowiódł raport Ligi Narodów. Nie- które waluty zawyżano, inne zaniżano, gdyż reagowały bardziej na spekulacje i naciski polityczne niż na poważne oceny ich realnej wartości. Wysoka płynność kapitału i kredytów w stosunku do sto- py oprocentowania były główną przyczyną braku stabilizacji. Być 40 __ __ może jednak najważniejszym czynnikiem ze wszystkich był oszała- miający wręcz wzrost produkcji w Ameryce - 43% w latach 1919- 1929, który nie został zrównoważony przez niskie ceny, a tym sa- mym ukrywał rosnącą inflację. W tym samym czasie konsumenći nie byli w stanie podtrzymać tego boomu, gdyż nawet w Stanach Zjed- noczonych zarobki pozostawały zbyt niskie w stosunku do sztucznie zawyżanych cen. Kraje oparte na standarcie złota wysuwały pośred- nie roszczenia do istniejących zasobów złota, gromadząc inne walu- ty powiązane z ośrodkami dysponującymi tym kruszcem. Tak więc jeżeli jedna waluta zaczynała się chwiać, mogło to doprowadzić do efektu domina. Istniała także tendencja w krajach o standarcie złota do wysuwania zbiorowych roszczeń do rezerw złota w nadziei ich konwersji na sztaby złota, podobnie jak to uczyniła Francja w czer- wcu 1928 roku. Niemcy także dokonały zamiany swoich rezerw wa- lut obcych na złoto. Zawyżony kurs funta szterlinga był stale zagrożony, co powodo- wało wzmożony nacisk na angielskie rezerwy złota, tym samym czy- niąc z Anglii najbardziej newralgiczny punkt całego systemu. Zobo- wiązania Anglii w funtach szterlingach wykraczały w sposób niebez- pieczny poza jej rezerwy złota, podczas gdy w Stanach Zjednoczo- nych mieliśmy do czynienia z sytuacją odwrotną. W rezultacie nie było koniecznej współpracy Nowego )orku, Londynu i Paryża. USA nie miały też zamiaru przejmować dominującej roli Wielkiej Brytanii w gospodarce z okresu przedwojennego. Paryż rywalizował z Londy- nem, a sojusz Nowego )orku z Londynem zaczynał się rozpadać. Tym sposobem światowy system monetarny utracił skuteczne przy- wództwo. Sytuację tę jeszcze komplikowała częsta rozbieżność po- między lokalnymi wymogami gospodarczymi a koniecznością utrzy- mania równowagi na zewnątrz. Tak więc czasami trzeba było podno- sić stopę dyskonta celem powstrzymania odpływu złota, lecz było to posunięcie nie do przyjęcia z powodu wewnętrznych reperkusji poli- tycznych w wyniku polityki deflacyjnej. Prosperity w Europie lat 1925-1929 nierówno objęła poszczegól- ne państwa. Kraje rozwinięte przemysłowo zyskały na zwiększonej produktywności w wyniku nowej technologii i lepszej organizacji pracy. Kraje Europy Wschodniej i basenu Morza Śródziemnego, głó- wnie rolnicze, musiały stawić czoła podwójnemu problemowi- wzrostowi liczby ludności i stagnacji w sektorze rolniczym. W bar- dziej rozwiniętych krajach prosperity tych lat była oparta na inwe- __ 41 stycjach z lat poprzednich. Zyski z nowych inwestycji były mocno niepewne, gdyż zaczynały się już rysować oznaki pewnego spadku tempa rozwoju. Produkcja rosła w sposób zadowalający, lecz nie to- warzyszył jej odpowiedni wzrost nakładów inwestycyjnych ani dosta- teczny wzrost płac, aby można było podtrzymać tendencje rozwojo- we. Rozwój przemysłu był także nierównomierny. Tradycyjne gałęzie przemysłu, jak przemysł bawełniany, żelazny i stalowy, znajdowały się albo w upadku, albo wykazywały bardzo nieznaczny wzrost. Ek- sport wyrobów bawełnianych z Anglii wobec narastającej konkuren- cji )aponii, Indii i Chin spadł do połowy swego poziomu sprzed woj- ny. Przemysł stalowy cierpiał z powodu nadprodukcji, chociaż w Niemczech, Francji, Luksemburgu i Belgii odnotowano wyraźny wzrost produkcji. Niemiecki przemysł stalowy został zreorganizowa- ny z utworzeniem Vereinigte Stahlwerke w roku 1926 i obecnie pięć firm wytwarzało 75% krajowej produkcji żelaza. Przemysł wyzyskał możliwości stworzone przez inflację i rekonstrukcję dla modernizacji i rozbudowy. Francuzi wznieśli wiele znakomitych i nowoczesnych fabryk w Lotaryngii, lecz ich sukcesy jedynie zaostrzyły problem nad- produkcji w Europie. Wychodząc od niskiego poziomu, wzrost produkcji samochodów europejskich wyniósł 12,7 w skali rocznej. Ceny aut spadły o 1/3 i chociaż samochód pozostał nadal przedmiotem zbytku w Europie, nie był już tylko dostępny dla ludzi bogatych. Kwitnął też przemysł chemiczny i elektryczny, a także przetwórczy przemysł naftowy. Oszczędności w przemyśle obniżyły koszty elektryczności zużywa- nej na potrzeby domowe, co w miarę, jak zaczynała ona docierać do coraz to większej liczby mieszkań, wzmogło popyt na elektryczne urządzenia domowe. Typowym przemysłem rozwojowym był prze- mysł wytwarzający masowo niedrogie odbiorniki radiowe. Środki ka- pitałowe w coraz większym stopniu przeznaczano na finansowanie produkcji takich dóbr konsumpcyjnych, jak radia, samochody i urzą- dzenia elektryczne, gdyż wydawało się, że ogromny rynek zbytu klas średnich jest nieograniczony, a ekspansja zapewniona. Spowodowa- ło to dotkliwe różnice w tempie rozwoju różnych dziedzin gospodar- ki. Pojawiło się coś w rodzaju "nożyc cen" między takimi mniej roz- winiętymi technicznie dziedzinami gospodarki, jak rolnictwo i wydo- bycie surowców, które zostały dotknięte spadkiem cen, a bardziej za- awansowanymi sektorami przemysłowymi, które mogły utrzymywać 42 __ __ ceny swych wytworów na sztucznie zawyżonym poziomie. Imponu- jąca rozbudowa przemysłów: samochodowego, przetwórstwa nafty oraz elektrycznego, rokująca długotrwałą koniunkturę na ich towary, była tak zdumiewająca, że łatwo było przeoczyć problem nadmier- nych zapasów w rolnictwie i niepełne zatrudnienie w przemysłach żelaznym i stalowym. W roku 1928 panowało powszechne przekonanie o konieczności ponownego rozważenia kwestii reparacji, gdyż większość ekspertów doszła do wniosku, że spłaty reparacyjne, wymagane od Niemiec w ramach planu Dawesa, były zbyt wysokie, chociaż gospodarka niemiecka poczyniła wielkie postępy. Dyrektor generalny Komisji Re- paracyjnej S. Parker Cilbert uważał, że Niemcy pożyczyły o wiele za dużo pieniędzy na spłatę reparacji. Francuzi mieli nadzieję połączyć kwestię reparacji ze sprawą długów wojennych, dlatego powitali z radością zapowiedź zwołania kolejnej konferencji. Pod kierownictwem Amerykanina Owena D. Younga, chociaż USA nie brały oficjalnie udziału w konferencji, w lutym 1929 roku zebrała się Komisja Ekspertów w Paryżu celem "ostatecznego i definitywnego rozwiązania" problemu reparacji. Po kilku tygodniach wstępnych i bez- produktywnych rozmów przedstawiciel Niemiec, Hjalmar Schacht, za- żądał oddania kolonii Niemcom oraz zwrotu polskiego korytarza, bez których, jak twierdził, jego kraj nie będzie nigdy w stanie zapłacić peł- nej sumy kwot reparacyjnych. Francuzi odpowiedzieli na tę impertyne- ncję groźbą wycofania swoich wkładów finansowych z Niemiec i pod- minowania marki. Trudno ustalić, co się tam właściwie wydarzyło, lecz nie ulega wątpliwości, iż stosunki między Francją a Niemcami stały się bardzo napięte, a współpraca między ich centralnymi bankami została nagle przerwana. W końcu Schacht podpisał raport komisji twierdząc, że słaba pozycja Niemiec wobec gróźb Francji nie daje mu innego wy- boru. Plan Dawesa nie zadowalał też brytyjskiego ministra skarbu, Phi- lipa Snowdena, który wyraził obiekcje co do podziału kwot reparacyj- nych. Doprowadziło to do nieprzyjemnej konfrontacji między Snowde- nem a francuskim ministrem skarbu Cheronem na konferencji w Hadze w sierpniu 1929 roku. Snowden nazwał poglądy Cherona "śmiesznymi i groteskowymi" a określenie to jest jeszcze bardziej obraźliwe, gdy się je dosłownie przełoży na francuski. Spadek kursu funta szterlinga, przy- puszczalnie spowodowany wzrostem stopy dyskonta Banku Rezerwy Federalnej, złożono na karb Francuzów. Bank Anglii poczuł się zobo- wiązany do podniesienia stopy procentowej celem wzmocnienia funta szterlinga, co przyczyniło się do krachu na Wall Street. Plan Younga, nie do przyjęcia dla niemieckiej prawicy, doprowa- __ 43 dził do dalszego zmniejszenia ciężaru reparacji. Podobnie jak w pla- nie Dawesa, spłaty miały się rozpocząć od niewielkich sum, a na- stępnie stopniowo wzrastać. Spłaty roczne miały zostać podzielone na obowiązkowe i warunkowe, od których można było odstąpić, gdyby Niemcy miały się znaleźć w trudnościach finansowych. Celem uruchomienia tego planu udzielono im pożyczki w wysokości 300 mln dolarów. Rozwiązano Komisję do Spraw Reparacji, a wojska francuskie wycofano z Nadrenii. Pożyczka w ramach planu Younga nie wydała się amerykań- skim inwestorom tak atrakcyjna, jak kredyty w ramach planu Dawe- sa. Znaczna część amerykańskiej pożyczki miała zostać zdyskonto- wana i wykupiona przez Francję. Fundusze krótkoterminowe popły- nęły z Nowego )orku i Londynu do Paryża. Sytuacja na rynku waluto- wym stała się napięta, a Amerykanów najbardziej zaniepokoił od- pływ złota. W miarę narastania gorączki spekulacyjnej na Wall Street kapitały krótkoterminowe zaczęto wycofywać z Europy, a koszty za- ciągania w Nowym )orku pożyczek krótkoterminowych celem pokry- cia transakcji gwarantowanych gwałtownie wzrosły. W 1928 roku Amerykanie zainwestowali 1 mld dolarów w Europie, lecz w roku 1929 już tylko 200 mln dolarów. Na długo przed krachem na Wall Street gospodarka niemiecka znalazła się w poważnych trudnościach. Lokauty w Zagłębiu Ruhry pod koniec 1928 roku spowodowały spadek produkcji. Niezwykle surowa zima pogłębiła jeszcze trudności. Podniesiono stopę opro- centowania, wzrosły zapasy i było 2 mln bezrobotnych. Szereg firm załamało się i nastąpił przerażający wzrost liczby bankructw. W sier- pniu 1929 roku upadło Frankfurckie Towarzystwo Ubezpieczeniowe, co spowodowało poważne reperkusje w świecie finansowym. Kryzys polityczny został przyspieszony narastającym bezrobo- ciem. W miarę jak wzrastała liczba bezrobotnych, narastał alarmują- co deficyt towarzystw ubezpieczeniowych. Rząd socjaldemokratycz- ny wystąpił z propozycją, aby składki tych, którzy mieli szczęście mieć pracę, podnieść o 4%. Ta propozycja była nie do przyjęcia dla związków zawodowych i dla Niemieckiej Partii Ludowej, reprezen- tującej interesy urzędników państwowych, których miejsca pracy nie były zagrożone. Koalicja rządowa załamała się i Bruning utwo- rzył nowy rząd zdecydowany prowadzić politykę deflacyjną. Nałożo- no nowe podatki i wprowadzono zarządzenia oszczędnościowe ce- lem zrównoważenia budżetu. Sądzono, że uda się utrzymać niskie 44 __ __ płace podobnie jak ceny, co spowoduje wzrost zysków i utoruje dro- gę ożywieniu gospodarczemu. Okazało się to wielkim złudzeniem. Bezrobocie gwałtownie wzrosło, kryzys polityczny się pogłębił, a ob- cokrajowcy zaczęli jak najszybciej wycofywać swoje kapitały. Im bardziej polityka Bruninga skłaniała się ku nacjonalizmowi i im zaja- dlej zwalczał on plan Younga, tym szybciej kapitał zagraniczny od- pływał z kraju. Rząd niemiecki, podobnie jak rządy innych państw europejskich, usiłował chronić własnych chłopów przed konkurencją produktów rolnych z importu, których ceny szybko spadały. Kraje rolnicze odpo- wiedziały na to podniesieniem opłat celnych na towary przemysło- we. Wkrótce rozgorzała wojna celna na pełną skalę, podczas której wiele państw wyznaczyło kwoty importowe celem ochrony własnych zagrożonych rynków. Do roku 1931 przeciętne opłaty celne w 15 krajach europejskich wzrosły o 64% w stosunku do poziomu z roku 1927. W tym samym czasie czyniono gorączkowe wysiłki na rzecz eksportu celem zmniejszenia bezrobocia i przywrócenia równowagi w handlu. Posunięcia te były w sposób oczywisty sprzeczne i wzaje- mnie się wykluczały, gdyż o ile rządom było stosunkowo łatwo zre- dukować import, nie mogły one zwiększyć eksportu, jeśli partnerzy handlowi byli zdecydowani do tego nie dopuścić. W tej wojnie naj- bardziej ucierpiały kraje rolnicze Europy Wschodniej. Dotknęły je poważnie nożyce cen, mające swój początek w latach dwudziestych, które były świadkiem drastycznego spadku cen na surowce i produkty rolne oraz faworyzowania w handlu krajów uprzemysłowionych. Za- pasy powiększały się, a ceny bezustannie spadały, tak że po roku 1929 miało się do czynienia ze straszliwą nędzą pośród względnego bogactwa. Ponieważ kraje Wschodniej i Południowej Europy były międzynarodowymi dłużnikami, ich sytuacja stała się krytyczna, gdyż musiały powiększyć eksport, aby sprostać płatnościom. Im bar- dziej próbowały zwiększyć eksport, tym szybciej spadały ceny; tym samym wpadły w pułapkę błędnego koła. W Niemczech rolnicy byli chronieni przed skutkiem kryzysu oraz różnicami między cenami produktów rolnych i przemysłowych ca- łym systemem taryf ochronnych, korzystnym kredytem oraz różnymi subsydiami w rodzaju Osthilfe, finansowanymi głównie z podat- ków płaconych przez przemysł. Bruning był zdecydowany szukać poparcia prawicy obawiając się, że naziści mogą zyskać dalsze po- parcie partii nacjonalistycznych, lecz takie przedsięwzięcia, jak Ost- hilfe, ulgi podatkowe udzielane tak wielkim przedsiębiorstwom, jak koncern elektryczny AEC, odbudowa floty, próby nawiązania unii __ 45 celnej z Austrią oraz ustawiczne ataki na plan Younga, w istocie pa- raliżowały próby redukcji wydatków rządowych, oburzały obcych kapitalistów i jeszcze bardziej pogłębiały kryzys finansowy. Rząd Bruninga usiłował zwalczyć skutki kryzysu gospodarczego wzmac- niając kontrolę nad gospodarką. 3/5 kapitału bankowego było kontro- lowane przez państwo, a jego interwencję zalegalizowano przez utworzenie instytucji "Akzept", która przekazywała kapitały swych udziałowców bankom i przemysłowi. Utworzono nowe waluty takie, jak Askimarke, Effektenmarke i Registermarke celem roztoczenia kon- troli rządu nad prawie wszystkimi transakcjami z zagranicą. Pod ko- niec roku 1930 te skomplikowane rodzaje kontroli nad wymianą pie- niędzy, restrykcje kredytowe i system clearingowy w istocie sprowa- dzały się do niczego innego, jak do tradycyjnej wymiany produktów rolnych i surowców w zamian za inne towary. Niemcy nie były osa- motnione w forsowaniu takich praktyk. W roku 1937 niemal 75% handlu europejskiego prowadzono na zasadzie wymiany towaru za towar. W tej sytuacji banki niemieckie znalazły się w niezwykle trudnym okresie. Ich elastyczność była niepokojąco niska, podobnie jak rela- cja kapitału do depozytów. Ceny akcji szybko spadały, a sytuacja nie uległa wyraźniejszej poprawie, gdy banki rozpoczęły wykupywać własne akcje w próbie powstrzymania spadku ich cen. Bank Rzeszy tracił złoto z wzrastającą szybkością, a pożyczka w wysokości 125 mln dolarów w październiku 1930 roku przyniosła jedynie chwilową ulgę. W miarę jak ceny spadały, zmniejszały się zyski, a papiery war- tościowe ustawicznie traciły na wartości. Banki zaczynały miewać trudności z odbieraniem wierzytelności. W całej Europie bankierzy doszli do wniosku, że pożyczyli zbyt wiele pieniędzy, zbyt ryzykow- nie. Pod koniec 1930 roku dwa banki francuskie ogłosiły upadłość i wybuchł jeszcze jeden skandal polityczny, gdy okazało się, że wy- socy urzędnicy państwowi zostali wplątani w jakieś nieczyste machi- nacje. Francja, podobnie jak Szwajcaria, Włochy, Belgia i Holandia, za- czynała powoli doświadczać skutków kryzysu, ale uporczywie trzy- mała się standardu złota. Był to poważny błąd, gdyż ceny złota były zbyt wysokie, a wraz z dewaluacją dolara w 1934 roku kapitał zaczy- nał uchodzić z Paryża w zastraszającym tempie w poszukiwaniu lep- szych lokat w Nowym )orku i w Londynie. Wysokie ceny w kraju oraz chroniczny deficyt zobowiązywały kolejne rządy francuskie __ do ochrony rodzimego rolnictwa przed konkurencją zagranicy i do 46 __ obniżania cen towarów przemysłowych celem pobudzania ich ek- sportu. Pomimo zatrważająco wysokiego bezrobocia wszystkie rządy prowadziły politykę deflacyjną, chociaż tylko Doumergue i Laval byli zdecydowanymi zwolennikami najsurowszych środków. Tego rodzaju polityka zawiodła we Francji, podobnie jak gdzie indziej. Przemysłowcy woleli ograniczać produkcję, niż obniżać ceny, a gwarantowane ceny minimalne w sektorze rolniczym sprawi- ły, iż kontynuowano produkcję rolną wbrew prawom ekonomicz- nym. Tak więc różnice w traktowaniu sektora rolniczego i przemy- słowego utrzymywały się nadal pomimo polityki gospodarczej mają- cej na celu ich zniwelowanie. Rządy nie potrafiły sobie także pora- dzić z problemem deficytu budżetowego. Kryzys prowadził nieu- chronnie do obniżenia się wpływów podatkowych, gdyż liczba po- datników zmniejszała się, a zapotrzebowanie na opiekę społeczną, a zwłaszcza na zasiłki dla bezrobotnych, stale wzrastało. Zasiłki te należało przytem utrzymać na godziwym poziomie, i to nie tylko ze względów czysto politycznych, lecz także dlatego, że w sposób zasa- dniczy napędzały one popyt. W maju 1931 roku największy bank austriacki sterreichische Creditanstalt, kontrolowany przez wiedeńskich Rotszyldów, zawiesił działalność. Credit Anstalt przejął Bodencreditanstalt w roku 1929, a ten z kolei dwa lata wcześniej wchłonął Unionbank i Verkehrs- bank. Posunięcie to oznaczało, że Credit Anstalt przejął tak wiele wierzytelności, iż około 2/3 przemysłu austriackiego znalazło się pod pośrednią lub bezpośrednią kontrolą tego banku. Łączne straty banku okazały się tak wielkie, że Bank Narodowy Austrii i Dom Rotszylda musiały pospieszyć na ratunek. Wiadomość o tej operacji spowodo- wała istny run na ten bank, zwłaszcza ze strony inwestorów zagrani- cznych. Bank Rozliczeń Międzynarodowych zaaranżował dlań nie- wielką pożyczkę, lecz wkrótce została ona wykorzystana i trzeba było następnej. Francuzi zaproponowali pożyczkę pod warunkiem, że rząd austriacki zrezygnuje z planu unii celnej z Niemcami. Monta- gue Norman, dyrektor Banku Anglii, udzielił Austriakom pożyczki w wysokości 7 mln dolarów na tydzień celem umożliwienia im prze- trwania. Miało to wydźwięk reprymendy wobec Francji za mieszanie finansów do polityki. Francuzi zareagowali wymianą znacznych sum w funtach szterlingach na złoto i w konsekwencji funt szterling zna- lazł się w tarapatach. Sytuacja w Austrii wywarła doraźny wpływ na Europę Środkową. Depozytariusze niemieccy pospiesznie wycofali swoje kapitały __ 47 __ z wielkich banków, a inwestorzy zagraniczni zaczęli się przezornie rozglądać za bezpieczniejszymi lokatami dla swych pieniędzy. Wkrótce okazało się, że wielka sieć domów towarowych Karstadt po- padła w tarapaty, a Towarzystwo Ubezpieczeniowe Nordstern znala- zło się na skraju bankructwa. W ciągu kilku tygodni Bank Rzeszy utracił niemal 2 mln marek w złocie i obcych walutach, gdyż inwe- storów zagranicznych zaczęła niepokoić gospodarcza i polityczna destabilizacja Niemiec. 20 czerwca 1931 roku prezydent Hoover ogłosił moratorium na spłatę wszystkich państwowych długów zagranicznych. Francuzi, którzy mieli stracić najwięcej w wyniku tego moratorium, wystąpili z ostrym protestem, lecz musieli się ugiąć pod presją Ameryki. 6 lip- ca przystali na moratorium, a nazajutrz ważna firma tekstylna Nord- wolle, która spekulowała na zwyżce cen światowych, załamała się, zobowiązując tym samym swojego głównego wierzyciela Danatbank do ogłoszenia upadłości. Prezydent Banku Rzeszy Luther wybrał się po wsparcie do Londynu i Paryża, lecz ponieważ nie mógł udzielić żadnych gwarancji politycznych Francuzom, którzy żądali odeń ści- słego przestrzegania postanowień traktatu wersalskiego, wrócił do Berlina z pustymi rękami. Próby połączenia Danatbank z Dresdner Bank, a Dresdner Bank z Deutsche Bank nie powiodły się i run na banki musiał zostać wstrzymany drogą ogłoszenia "święta zwyczajo- wego" na trzy tygodnie. Stopę oprocentowania podniesiono do 15%a a oprocentowanie pożyczek komercyjnych do 20%. Uzgodniono, iż dla zaradzenia tej sytuacji konieczna będzie po- życzka zagraniczna, lecz Francuzi nadal nastawali na gwarancje po- lityczne, podczas gdy Amerykanie wobec własnego poważnego defi- cytu budżetowego nie kwapili się z udzieleniem nowej pożyczki w wysokości uznanej za konieczną. Montague Norman zauważył sarkastycznie, że Bank Angielski pożyczył już tyle, ile uznał za "sto- sowne". W końcu uzgodniono prolongatę już zaciągniętych długów na okres trzech miesięcy oraz osiągnięto porozumienie w sprawie wycofania z banku długów zagranicznych. Rząd Bruninga podjął energiczne kroki celem podreperowania sytuacji banków niemiec- kich poprzez zamianę długoterminowych kredytów na papiery warto- ściowe dyskontowane przez państwo, gwarancję wkładów oraz wy- muszenie reorganizacji lub fuzji na głównych bankach. Państwo za- inwestowało wiele pieniędzy w banki, tak że pod koniec roku 1932 64% kapitałów wielkich banków było własnością państwa. W tym samym czasie narzucono surową kontrolę wymianie walut obcych, 48 __ a spłaty długów zagranicznych regulowano tam, gdzie to było możli- we, za pomocą zablokowanych marek. Wielu europejskim bankierom zablokowano w ten sposób kredyty w Niemczech, wobec czego zaczęli oni sprzedawać funty szterlingi celem uzupełnienia swych rezerw złota. Bank Anglii podniósł stopę dyskonta, lecz powstrzymywał się od podniesienia jej zbyt wysoko celem przyciągnięcia większych ilości złota ze względu na groźbę wzrostu bezrobocia. Rząd labourzystowski pragnął zaciągać pożycz- ki z zagranicy dla utrzymania funta według standardu złota, lecz Bank Anglii nastawał na surową politykę deflacyjną, co oznaczało cięcia w zasiłkach dla bezrobotnych celem wywarcia odpowiedniego wrażenia na zagranicznych bankierach. Pożyczka zagraniczna za- częła się rysować, lecz wiązało się z nią żądanie, aby rząd brytyjski wprowadził rygory oszczędnościowe zaproponowane w raporcie sir George'a Maya, opublikowanym w lipcu, w którym skrytykował on wydatki rządu Partii Pracy na cele społeczne. W Partii Pracy nastąpił rozłam na tle kwestii 10% obniżki zasiłków dla bezrobotnych i Ramsay MacDonald utworzył rząd narodowy, który miał przekonać bankie- rów o tym, że w Partii Pracy ortodoksi zatryumfowali nad ideologa- mi. Perspektywa pożyczki stawała się więc realna, lecz w kilka dni później doszło do protestu personelu bazy w Invergordon przeciwko obniżce żołdu w marynarce królewskiej. Ten stosunkowo błahy incy- dent został następnie wyolbrzymiony, tak że zdawało się, iż cała ma- rynarka królewska znalazła się w stanie wrzenia, a imperium brytyjs- kiemu zagraża rozpad. Z chwilą gdy banki centralne mniejszych państw europejskich zaczęły wycofywać pieniądze z Banku Anglii, nastąpiła panika wśród inwestorów i alarmujący odpływ złota z Lon- dynu. W sobotę 19 września Bank Anglii doradził rządowi, aby wy- cofał się ze standardu złota. To zdumiewające posunięcie ogłoszono w następny poniedziałek. Funt angielski raptownie spadł na wartości i posiadacze tej waluty zaczęli się lękać, iż załamie się całkowicie. Rząd angielski nie uczy- nił prawie nic dla złagodzenia presji na funta i odmówił jakichkol- wiek gwarancji jego wymiany na złoto. Pod koniec roku kurs funta spadł o 30%. Kraje skandynawskie i środkowoeuropejskie poszły śla- dem Anglii i zrezygnowały ze standardu złota. Francja, Holandia, Szwajcaria, Belgia, Włochy i Polska utworzyły blok "złoty", rozlicza- jąc się między sobą w tym kruszcu, lecz odmawiając jego eksportu poza swój blok. Niemcy zrezygnowały z dewaluacji marki, obawia- jąc się politycznej reakcji w kraju ciężko doświadczonym wypadkami __ 49 z 1923 roku. Ekonomiści niemieccy, którzy argumentowali, iż dewa- luacja marki pomoże zwiększyć eksport, zostali zakrzyczani nie tylko przez zagorzałych nacjonalistów, lecz także przez seniora socjalde- mokratycznych ekonomistów Rudolfa Hilferdinga. Niemcom udało się uniknąć najgorszych konsekwencji sztucznie zawyżonej marki dzięki umowie o zamrożeniu jej kursu, lecz eksport Niemiec spadał szybciej niż ogólne obroty w handlu światowym. Stany Zjednoczone, które nadal pozostały przy standarcie złota, stanęły wobec podobne- go problemu ze zrównoważeniem budżetu. Kraje wchodzące w skład bloku złota zaczęły się pozbywać dolarowych aktywów, wy- ciągając tym samym złoto z rezerwy federalnej, na co władze amery- kańskie odpowiedziały podniesieniem stopy oprocentowania, co z kolei zwiększyło naciski deflacyjne. Na konferencji w Lozannie w czerwcu 1932 roku reparacje za- kończyły się w praktyce "sprzedażą" 3 mld marek wartości długu wo- jennego Niemiec przez Bank Rozliczeń Międzynarodowych. Lecz Bruning został tymczasem zwolniony z urzędu przez Hindenburga, i to na "sto metrów przed metą". Jego następcy, Papen i Schleicher faworyzowali politykę deflacji, lecz zabrakło im czasu, aby przed- sięwzięte środki odniosły jakiś skutek i obydwu zmiótł ze sceny kry- zys polityczny, na który nie potrafili znaleźć rozwiązania. W miarę jak każdy naród usiłował poradzić sobie po swojemu z kryzysem, świat stawał się w curaz to większym stopniu podzielo- ny, a bariery monetarne i handlowe, które miały osłaniać poszczegól- ne kraje lub grupy państw, w istocie przyczyniły się do spotęgowa- nia skutków kryzysu, którym miały przeciwdziałać. W roku 1932 za- panowało powszechne przekonanie, iż jedynie międzynarodowe po- rozumienie w sprawach ceł, handlu i kredytów pozwoli na rozłado- wanie sytuacji. Ogólnie godzono się, iż winno dojść do rozejmu w wojnie celnej, powszechnej obniżki taryf celnych oraz przywróce- nia swobodnej wymiany handlowej towarów i usług. Powinno temu oczywiście towarzyszyć zniesienie kontroli wymiany pieniędzy, po- wrót do przewidywalnych kursów walut najprawdopodobniej przez przywrócenie standardu złota w podstawowych transakcjach waluto- wych, stabilizacja cen światowych, rozwiązanie problemu zadłuże- nia międzynarodowego oraz wspólne działania na rzecz zmniejsze- nia bezrobocia. Kwestie te stały się tym bardziej palące, gdy Stany Zjednoczone też odstąpiły od standardu złota, co sprawiło, iż stabili- zacja stała się głównym celem międzynarodowej społeczności bankierskiej. 50 __ 12 czerwca 1933 roku zebrała się w Londynie międzynarodowa konferencja gospodarcza. Było to zgromadzenie premierów, mini- strów spraw zagranicznych i bankierów, na którym wkrótce doszło do porozumienia w kwestii stabilizacji walut. Uzgodniono, że kurs dolara winien zostać ustalony na poziomie 4 dolarów = 1 funt oraz 1 frank = 0.04662 dolara z dopuszczalną trzyprocentową fluktuacją. Gdy wieści o tym porozumieniu przeciekły do prasy i ceny towarów zaczęły spadać, prezydent Roosevelt, który znajdował się wówczas na wycieczce żeglarskiej, uznał kurs wymiany jednego funta za czte- ry dolary za "całkowicie sztuczny i przejściowy eksperyment doty- czący wymiany monetarnej tylko kilku krajów". To oświadczenie prezydenta, niepotrzebnie sformułowane tak ostro, skutecznie rozbi- ło konferencję. Kraje wchodzące w skład imperium brytyjskiego ze- brały się powtórnie, aby utworzyć blok funta szterlinga, blok złoty umocnił swoje linie obronne, a nazistowskie Niemcy poczyniły ko- lejne kroki w kierunku autarkii. Ekonomiści dyskutowali nadal, czy administracja Roosevelta w rzeczywistości zdawała sobie sprawę z tego, co robi, odstępując od standardu złota, a następnie torpedując wszelkie próby stabilizacji walut, a także czy skutki tych posunięć były w istocie korzystne, czy nie. Niezależnie od tego wszystkiego świat w połowie 1933 roku za- czął powoli wychodzić z recesji. Stany Zjednoczone stopniowo odzyskiwały gospodarczą stabilność. Blok funta szterlinga nie bez powodzenia radził sobie z własnymi problemami. Niemcy i Włochy nadal kroczyły niezależnymi, samolubnymi i w istocie niebezpiecz- nymi ścieżkami. Blok złota, obciążony zawyżonymi kursami walut, szybko pogrążał się w kryzysie. Ubogie kraje europejskie w dalszym ciągu miały kłopoty z obsługą długów, lecz w większości krajów na- stąpił umiarkowany wzrost produkcji oraz eksportu. Blok złota ukonstytuował się formalnie po tym, jak prezydent Ro- osevelt odmówił swojego poparcia propozycjom stabilizacyjnym konferencji londyńskiej. Była to rozpaczliwa próba obrony, oparta na płonnej nadziei, iż rygorystyczna deflacja spowoduje dostateczną ró- wnowagę w obrotach handlowych oraz umożliwi zgromadzenie wy- starczających rezerw złota. W rezultacie zawyżono kursy walut, na- stąpiła podwyżka cen oraz spadek eksportu. W konsekwencji, pod- czas gdy handel światowy się rozwijał, eksport francuski odnoto- wał stałą tendencję spadkową. We Francji nastąpił spadek cen real- nych, lecz nie dostrzegli tego ci wszyscy, których emerytury lub pen- sje na posadach państwowych uległy zmniejszeniu w wyniku polityki __ 51 rządowej, mającej doprowadzić do zrównoważenia budżetu. W la- tach 1930-1935 realne dochody enierytów francuskich wzrosły o 46%, urzędników państwowych o 18,9%, a robotników o 18,5%a. Bezrobocie utrzymywało się na znośnym poziomie, gdyż robotników cudzoziemskich, którzy nie byli już potrzebni, po prostu deportowa- no. W społeczeństwie panował jednak powszechny niepokój, gdyż wielu ludzi doszło do przekonania, że będzie się od nich wymagało wielkich wyrzeczeń, gdy nagle stwierdzili, że mają mniej franków w kieszeni. Rząd belgijski pod naciskiem grupy ekonomistów z uniwersytetu w Louvain postanowił zdewaluować franka o 28%. Dewaluację prze- prowadzono w marcu 1935 roku i wpływ tego posunięcia był natych- miastowy i zbawienny. Ceny poszły w górę, wzrósł eksport, po- większyły się rezerwy złota. Mimo całego sukcesu tej operacji rząd francuski uparcie obstawał przy obronie kursu franka jak gdyby - by użyć patriotycznego, lecz niemądrego określenia Flandina - był to fort Verdun. Pogląd rządu podzielali też komuniści, którzy sądzili, że zawyżony kurs franka jest w jakiś tajemniczy sposób w interesie ro- botników francuskich, i to przekonanie w istotny sposób ograniczyło pole manewru tych socjalistów w rządzie Frontu Ludowego, którzy rozważali możliwość jego dewaluacji. Układy z Matignon, przyzna- jące podwyżki płac, zmniejszenie liczby godzin pracy oraz płatne ur- lopy, spowodowały wzrost cen. Eksport nie powrócił do dawnego poziomu w wyniku strajków, które zakończyły się dopiero po podpi- saniu porozumienia. Brak stabilizacji politycznej spowodował zała- manie się giełdy, dalsze zwyżki cen i ucieczkę kapitałów z kraju. W październiku 1936 roku rząd musiał pogodzić się z rzeczywistoś- cią i zawiesił wymienialność franka. Dewaluacja przyszła za późno i była nie dość wysoka, aby poprawić sytuację. Dotychczasowy kurs franka można było podtrzymać wyłącznie drogą masowych zakupów i w listopadzie 1938 roku Daladier zdewaluował go powtórnie. Funt szterling był wówczas wart 178 franków, podczas gdy kurs jego wy- miany w roku 1936 wynosił 75 franków. Pierwszą dewaluację franka wsparło trójstronne porozumienie monetarne, zawarte przez Stany Zjednoczone i Anglię, do których dołączyły Belgia, Holandia i Szwajcaria. Był to bardzo ograniczony układ, który z pewnością nie stanowił skutecznej alternatywy wobec standardu złota, lecz na pewno zapobiegł niekontrolowanej płynności kursów poszczególnych walut poza ich wartością w złocie, uzgod- nioną dla każdego kraju. )ego sygnatariusze ograniczyli się do wyra- 52 __ __ żenia cichej zgody na współpracę w kwestii wymienialności walut. Był to jakiś krok naprzód w kierunku dalszych międzynarodowych układów handlowych i finansowych, które uprzednio uważano wyłą- cznie za sprawę narodową. W lecie 1936 roku produkcja i ceny, które stale wzrastały od nie- mal dwóch lat, podniosły się znacznie, zwłaszcza w bloku państw o standarcie złota, gdzie skutki dewaluacji akcentowały jeszcze ich wzrost. Porozumienie trójstronne zrobiło wiele dla przywrócenia zaufania do poszczególnych walut, a inwestorzy zaczęli sprzedawać złoto i nabywać papiery wartościowe, zwłaszcza w Stanach Zjedno- czonych. Sprzedaż złota odbywała się na taką skalę, iż zapanował powszechny niepokój, że jego cena spadnie, co spowodowało nową falę jego wyprzedaży. W rzeczywistości cena złota utrzymała się, lecz ponieważ spore ilości złota kupowano w Londynie, a następnie sprzedawano w Nowym )orku, arbitrażowe dyskonto miało ten sku- tek, że kurs funta się podniósł, co skłoniło drobnych ciułaczy do sprzedawania go na rynku londyńskim. Władze amerykańskie znala- zły się wobec dylematu, co zrobić, aby powstrzymać tę "lawinę zło- ta", i w rezultacie nie uczyniły nic. Wielu ekonomistów uznało, że najlepszą rzeczą jest brak działania, co z pewnością było lepsze od podejmowania tak nieprzemyślanych kroków, jak te, które spowodo- wały chaos i straty w roku 1933. Rok 1937 był świadkiem pogłębionej recesji w Stanach Zjedno- czonych, spowodowanej nagromadzeniem zapasów, ograniczoną emisją pieniądza oraz zmianami w polityce fiskalnej, mającymi na celu uporanie się z poważnym deficytem budżetowym. Nie miało to większego znaczenia dla Europy i głównie dotknęło kraje uboższe. W całej Europie załamał się rynek papierów wartościowych w wyni- ku spadku cen na Wall Street. Częściowo był to rezultat programów zbrojeniowych na wielką skalę, przed Monachium w przypadku An- glii, po Monachium w przypadku Francji. Niemcy rozpoczęły się in- tensywnie zbroić i weszły na drogę autarkii w lecie 1936 roku wraz z bombastycznym ogłoszeniem planu czteroletniego przez Herman- na Coeringa, który przewidywał tak ambitne zamierzenia, jak maso- wą produkcję sztucznej gumy i benzyny, a także eksploatację nisko- procentowych złóż żelaza celem uporania się z chronicznym bra- kiem walut zagranicznych. Obecnie większość krajów wyznawała jakąś formę doktryny Key- nesa, lecz wobec tego, że coraz większe dotacje państwowe szły na zbrojenia, było niemożliwością osiągnięcie jakiegoś porozumienia __ 53 międzynarodowego w sprawie robót publicznych, surowców oraz koordynacji polityki gospodarczej dla zapobieżenia powtarzającym się cyklicznie kryzysom w gospodarce. Europa była zbyt zaabsorbo- wana przygotowaniami do wojny, aby zwrócić uwagę na tak wartoś- ciowe i intelektualnie dopracowane propozycje, jak raport Van Zea- landa w sprawie handlu, opublikowany w styczniu 1938 roku. Nawet gdyby było inaczej, Stany Zjednoczone według wszelkiego prawdo- podobieństwa nie byłyby w stanie objąć wymaganego od nich przy- wództwa, gdyż kierownictwu amerykańskiemu tak brakowało zrozu- mienia międzynarodowego systemu monetarnego, iż sekretarz skarbu Henry Morgenthau mógł wystąpić ze zdumiewającą wręcz propozyc- ją, aby Związek Radziecki przyłączył się do Trójstronnego Porozu- mienia Monetarnego. W końcu dopiero wojna zmusiła Stany Zjedno- czone do uświadomienia sobie faktu, iż jako najbogatsze i najpotęż- niejsze mocarstwo światowe muszą zacząć odgrywać rzeczywistą rolę przywódczą. Miały one tę rolę przejąć w ramach planu Lend Le- ase, w Dumbarton Oaks, Breton Woods, a także w ramach planu Marshalla. Trudno jest sobie wyobrazić, aby bez wojny stosunek Ameryki do świata mógł ulec tak zasadniczej zmianie. ROZDZIAŁ V Europa Wschodnia __ Na konferencji pokojowej utworzono szereg nowych państw w Europie Wschodniej. Były one oparte na Wilsonowskim założeniu, że samookreślenie narodów jest najlepszą gwarancją międzynarodo- wego pokoju i postępu pod warunkiem demokratycznej formy rzą- dów. Lecz wkrótce stało się jasne, iż ścisłe przestrzeganie tej zasady może doprowadzić do powstania państw, które nie będą mogły sta- nąć na własnych nogach. W rezultacie Czesi i Słowacy stanowili tyl- ko 65% ludności Czechosłowacji. Nawet pokonane i mocno okrojo- ne państwa, jak Węgry i Bułgaria, miały nadal 10% mniejszości narodowych. Polska ze swą trzydziestomilionową ludnością była największym i najsilniejszym z nowych państw narodowych, a jednak Mołotow nazwał ją "potwornym bękartem traktatu wersalskiego". John Keynes powiedział kiedyś, że Polska "była gospodarczą ruiną, której jedynym przemysłem był antysemityzm", a Lloyd George wyrzekał, źe odda- nie Polsce Górnego Śląska byłoby równoznaczne z wręczeniem ze- garka małpie. Problemy Polski zrodziły się głównie w wyniku tego, iż do roku 1914 kraj ten był podzielony między cesarstwa Rosji, Au- stro-Węgier i Niemiec i przywódcy nowego państwa nie byli zgodni co do tego, które z dawnych mocarstw zaborczych może się okazać najbardziej pożytecznym sprzymierzeńcem. Republikanie podzielili się na dwa główne obozy i w roku 1918 istniały dwa odrębne rządy polskie. Czołowym politykiem w Kongre- sówce był Roman Dmowski, którego Narodowa Demokracja popie- rała wysiłek wojenny Rosji w nadziei, że pod koniec wojny Francja i Anglia nakłonią Petersburg do utworzenia autonomicznej zjedno- ' Rozdział ten oparty głównie na Bożym igrzysku Normana Daviesa grzeszy liczny- mi nieścisłościami i pomyłkami, które redakcja polska prostowała tylko w poważniej- szych przypadkach. __ 115 czonej Polski pod protektoratem Rosji. Jego przeciwnikiem był Józef Piłsudski, który z miejsca swojego zesłania w Austrii uznał Rosję za swego głównego wroga i utworzył legiony polskie w Galicji do walki po stronie mocarstw centralnych. Gdy Niemcy zajęli Kongresówkę, ustanowili tzw. Radę Regencyjną w Warszawie, która w istocie nie była niczym innym, jak rządem marionetkowym, zainstalowanym w celu zaciągu Polaków do armii niemieckiej. Piłsudski zaprotesto- wał przeciwko temu szalbierstwu, za co szybko przewieziono go do więzienia w Magdeburgu. Jeden z jego współpracowników Józef Hal- ler przedarł się do Murmańska, a stamtąd do Francji, gdzie stanął na czele polskich oddziałów, które walczyły z powodzeniem po stronie aliantów. Dmowski i Piłsudski znacznie różnili się od siebie charakterem. Ten pierwszy był chłodnym i konserwatywnym drobnomieszczani- nem, także rusofilem, który uważał powstanie polskie z roku 1863 za monumentalny błąd. Za to Piłsudski był szlachcicem, rusofobem i go- rącym patriotą w klasycznej romantycznej tradycji, który uważał, że rewolta w roku 1863 była jednym z najdumniejszych rozdziałów hi- storii Polski. Rozpoczął karierę polityczną w organizacji terrorystycz- nej, która zaplanowała zamach na cara Aleksandra III, i skazano go za współudział w spisku na pięć lat zsyłki na Syberię w 1887 roku. Starszy brat Lenina był jednym z przywódców tej grupy i skazano go na śmierć za jego rolę w spisku. Piłsudski został później przywódcą Polskiej Partii Socjalistycznej i toczył boje z Różą Luksemburg i So- cjaldemokracją Królestwa Polskiego i Litwy. Po zawieszeniu broni Piłsudskiego wypuszczono z więzienia i Rada Regencyjna, utworzona pod auspicjami Niemiec i Austro-Wę- gier w 1917 roku, przekazała mu pełnię władzy. Tymczasem alianci uznali Polski Komitet Narodowy w Paryżu pod kierownictwem Dmo- wskiego. Piłsudski jako głowa państwa sprawował kontrolę nad ar- mią, administracją państwową oraz policją, lecz Dmowski cieszył się poważaniem aliantów zachodnich w Paryżu. Od razu przystąpił do oczerniania Piłsudskiego jako osobistości o "proniemieckich sympa- tiach". Poza tym pragnąc się podwójnie zabezpieczyć przed zdystan- sowaniem się od niego aliantów, zasugerował, iż jest on także zara- żony bakcylem bolszewizmu. Piłsudski uświadomił sobie, iż będzie mu potrzebna współpraca tego przeciwnika celem uzyskania pomocy gospodarczej i uznania dyplomatycznego Polski przez Ententę, dlate- go próbował zawrzeć z nim rozejm. Tak więc wysłał list do "drogie- go Romana", który będąc świadom swojej pozycji, odmówił przyję- 116 __ __ cia zaproszenia, aby się doń dołączył. Ostatecznie spór ten zakoń- czył sławny pianista Ignacy Jan Paderewski, który zapewnił uznanie Piłsudskiego jako głowy państwa, a ten z kolei mianował Dmowskie- go i Paderewskiego oficjalnymi przedstawicielami Polski na konferen- cję pokojową w Paryżu. Wybory do Sejmu odbyły się 26 stycznia 1919 roku, pierwsze po- wszechne, równe, tajne i bezpośrednie wybory parlamentarne w hi- storii Polski. W lutym Piłsudski przekazał władzę dyktatorską Sejmo- wi i oświadczył, iż odtąd będzie ściśle przestrzegał zasad demokra- cji. Parlament z kolei zatwierdził go na stanowisku głowy państwa i najwyższego dowódcy sił zbrojnych przy założeniu, że zarówno on sam, jak jego rząd będą odtąd odpowiadać przed Sejmem. Powsze- chnie uważano, że Polska zyskała już mocne podstawy jako państwo demokratyczne. Ta nowo narodzona demokracja stanęła od razu wobec szeregu wo- jen. Wojna z Ukraińcami trwała od listopada 1918 roku do lipca 1919 roku, wojna poznańska z Niemcami od grudnia 1918 roku do czerwca 1919 roku, faktyczna walka o Śląsk trwała z przerwami od sierpnia 1919 roku do lipca 1921 roku, wojna litewska od lipca 1919 roku do października 1920 roku, wojna czechosłowacka od stycznia 1919 roku do lipca 1920 roku i najważniejsza z nich wojna z bolszewikami od kwietnia do października 1920 roku. Te "potyczki w żłobku", jak je na- zwał Norman Davies, były rezultatem sporów terytorialnych, wynikają- cych z traktatu wersalskiego. Polska nie uczestniczyła w interwencji alianckiej w Rosji, gdyż rząd Piłsudskiego obawiał się bardziej białych niż bolszewików i miał nadzieję, że uda mu się utworzyć federację Pol- ski, Litwy, Białorusi i Ukrainy, w której Polska odgrywałaby rolę czoło- wą. Piłsudski był przekonany, iż bez takiej federacji Polska nie będzie w stanie obronić swojej niepodległości przed zakusami Rosji i Niemiec, i przypuszczał, że uda mu się wykorzystać wojnę domową i interwen- cję aliantów w Rosji do osiągnięcia tego celu. Omal wtedy nie stracił całej Polski na rzecz Rosji Radzieckiej, a Armia Czerwona, która wypar- ła wojska Piłsudskie o aż do bram Warszawy, została w ostatniej chwili pokonana w bitwie gktórą nazwano "cudem nad Wisłą". Życie polityczne kraju zostało od razu zdominowane przez rywa- lizację Narodowej Demokracji, znanej pod nazwą endecji, ze stron- nikami Piłsudskiego. Łączyła się ona z osobistą konkurencją Piłsuds- kiego z Dmowskim. Z biegiem czasu polityczne i ideologiczne różni- ce straciły na ostrości lecz wzajemna wrogość utrzymywana była na- dal. Partia narodowo-demokratyczna, partia klasy średniej __ 117 cjonalistyczna, konserwatywna i antysemicka. Jako największa poje- dyncza partia w Zgromadzeniu Narodowym zdominowała jego obra- dy. W całym okresie międzywojennym partię tę wspierał Kościół ka- tolicki, który odegrał tak istotną rolę w ruchu narodowym, zwłaszcza w zachodniej części kraju. Polacy na zachodzie pozostali wierni en- decji i w latach powojennych, dlatego partie socjalistyczne i chłop- skie nie były w stanie rozszerzyć swych wpływów w tym rejonie. Jeszcże przed Wielką Wojną polski ruch socjalistyczny podzielił się na dwa nurty: Socjaldemokrację Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL) pod przewodnictwem Róży Luksemburg, która uważała, że rewolucja społeczna winna poprzedzić powstanie rzeczywiście nie- zależnego narodu polskiego, oraz bardziej umiarkowaną i narodową Polską Partię Socjalistyczną (PPS), której przewodził Piłsudski i do której należała większość socjalistów. Po roku 1918 Piłsudski oraz szereg jego stronników odżegnało się od socjalizmu. Komunistyczna Partia Polski powstała w roku 1918 z SDKPi L oraz z lewego skrzydła PPS, lecz przez cały okres międzywojenny pozostała jedynie niewiel- ką sektą, która nie była w stanie poszerzyć swoich wpływów z powo- du tradycyjnej antypatii Polaków do Rosjan. Partia ta została wyjęta spod prawa przez Piłsudskiego. Ruch ludowy był także podzielony. Funkcjonowały dwie partie chło skie: PSL "Piast i PSL "Wyzwolenie. W roku 1925 były 92 za- rejestrowane partie w Polsce, z których 32 miało swoich przedstawi- cieli w parlamencie. W takiej sytuacji utworzenie stabilnego rządu graniczyło z niemożliwością i do czasu zamachu majowego, doko- nanego przez Piłsudskiego w maju 1926 roku, istniało 14 różnych gabi netów. W marcu 1921 roku po wielu sporach przyjęto nową konstytucję. Była ona zdumiewająco demokratyczna. Przyznawała większość władzy izbie niższej, Sejmowi, przy znacznym ograniczeniu władzy prezydenckiej. Narodowi demokraci, którzy odegrali główną rolę w układaniu konstytucji, byli zdecydowani ograniczyć kompetencje Piłsudskiego. Sam Piłsudski zdecydowanie potępił konstytucję, wzo- rowaną na konstytucji Trzeciej Republiki we Francji, mówiąc, że nie ma zamiaru być ptakiem w złotej klatce. Wycofał się z życia polity- cznego do swego majątku w Sulejówku koło Warszawy, który wkrót- ce stał się ośrodkiem konspiracji przeciw Sejmowi. Gospodarka polska w wyniku trzech rozbiorów, skutków wojny oraz chronicznego niedowładu gospodarczego Europy Wschodniej znajdowała się w katastrofalnym stanie. W chwili odzyskania przez 118 __ Polskę niepodległości w obiegu znajdowało się pięć rodzajów pie- niądza i należało stworzyć jednolitą walutę. Nie istniały żadne urzę- dy państwowe, które by obsługiwały cały kraj, i żadne instytucje fi- nansowe celem sprostania potrzebom nowego państwa. Brak było bezpośrednich połączeń kolejowych między Warszawą a szeregiem ośrodków prowincjonalnych, gdyż linie kolejowe zbudowano na po- trzeby mocarstw zaborczych. Tak więc istniało 50 linii kolejowych wychodzących z części zaboru austriackiego i niemieckiego, które kończyły się na granicy z Kongresówką, podczas gdy po drugiej stro- nie granicy przebiegało jedynie dziesięć linii. Dopiero w roku 1927 Polska uzyskała własny port morski w Gdyni. Rozwój gospodarczy przebiegał bardzo nierównomiernie. Poza Górnym Śląskiem oraz kilkoma rozproszonymi okręgami Kongresów- ki z ich przemysłem tekstylnym, węglowym i metalurgicznym, nowo- powstała Rzeczpospolita Polska była po większej części krajem rolni- czym. Ponad 70"% ludności utrzymywało się z rolnictwa. Nawet tra- dycyjne rynki zbytu dla polskiego przemysłu i rolnictwa zostały za- grożone w wyniku wytyczenia nowych granic we wschodniej i środ- kowej Europie. Ogromny rynek rosyjski pozostawał dla Polski za- mknięty, chociaż wielka liczba niezwykle zacofanych chłopów zna- lazła się w obrębie jej granic wschodnich. W czasie odwrotu Armii Czerwonej po "cudzie nad Wisłą" zabrano pokaźną część wyposaże- nia fabryk i kolei, z którego nic nie zostało zwrócone. W wyniku Wielkiej Wojny i nie kończących się drobnych konfliktów Polska utraciła 50% mostów, 60% stacji kolejowych, prawie 50% lokomo- tyw i 20% wszystkich budynków. Inflacja stała się problemem palą- cym. W listopadzie 1918 roku za jednego dolara płacono 8 marek, za to pod koniec roku 1923 kurs wymiany wynosił 2300000 marek za dolara. Jak i gdzie indziej wielu ludzi utraciło swe oszczędności i nastąpiła polaryzacja społeczna i polityczna. Winą za ten nieszczęs- ny stan rzeczy obciążono zdyskredytowany system parlamentarny, który znalazł się pod stałym obstrzałem z lewa i z prawa. W tej sytuacji nowa demokratyczna konstytucja nie mogła skute- cznie funkcjonować. W okresie między uchwaleniem konstytucji w marcu 1921 roku a zamachem Piłsudskiego w maju 1926 roku kraj znajdował się na krawędzi wojny domowej. Ujawniło się to wyraźnie w czasie wyborów do pierwszego Zgromadzenia Narodowego w li- stopadzie 1922 roku. Żadna z partii politycznych nie była w stanie zapewn sobie wyraźnej przewagi. Z 444 miejsc w Sejmie Narodo- wa Demokracja i jej sojusznicy uzyskali 126, prawicowi centryści 44, __ 119 centrum 88, lewica 98, a mniejszości narodowe i blok drobnych ugrupowań 89. Partie faworyzowane przez Piłsudskiego - Unia Na- rodowo-Państwowa i Państwowe Zjednoczenie na Kresach - nie uzyskały ani jednego miejsca. Jako kandydat na prezydenta Piłsudski spotkał się z gwałtownym sprzeciwem prawicy, lewica także rzuciła mu wyzwanie, on jednak nie zgodził się na wysunięcie własnej kan- dydatury. Po pięciu dramatycznych głosowaniach prezydentem Rze- czypospolitej został profesor Gabriel Narutowicz 9 grudnia 1922 roku, lecz już w 7 dni później został zastrzelony przez fanatycznego nacjonalistę i drugorzędnego malarza w czasie zwiedzania wystawy w galerii sztuki podczas rozmowy z ambasadorem angielskim. Naru- towicz wygrał wybory dzięki poparciu mniejszości narodowych, co przypieczętowało jego los, gdyż zaatakowano go z prawa jako kan- dydata obcych, zwłaszcza Żydów. Zwolennicy Piłsudskiego uważali, że zabójstwo to stworzyło im idealną sposobność do rozprawienia się z Narodową Demokracją raz na zawsze, lecz przywództwo PPS nie było jeszcze przygotowane do zbrojnego wystąpienia. Marszałek Sej- mu Rataj, centrysta ze stronnictwa PSL "Piast", potrafił zażegnać kry- zys, nawołując do kompromisu. Udało mu się utworzyć rząd bezpar- tyjny pod kierownictwem Władysława Sikorskiego, legionisty skłóco- nego z Piłsudskim, który mimo to pozostawał z nim nadal we wzglę- dnie dobrych stosunkach. Prezydentem wybrano dawnego socjalistę Stanisława Wojciechowskiego z poparciem lewicy i centrum, które zjednoczyły się celem odparcia zagrożenia ze strony prawicy. W maju 1923 roku utworzono nowy rząd pod kierownictwem Wincentego Witosa, przywódcy PSL "Piast". Partia ta skłaniała się ku lewicy6, lecz aby utworzyć rząd Witos musiał dojść do porozumienia z prawicą i nieco przyhamować program reformy rolnej. Wywołało to sprzeciw lewego skrzydła "Piasta" pod przywództwem Jana Dąb- skiego, które utworzyło odrębny klub parlamentarny, a potem połą- czyło się z PSL "Wyzwolenie" w opozycji wobec Narodowej Demo- kracji. Rozłam w stronnictwie "Piasta" był jednym z głównych powo- dów rezygnacji Witosa z urzędu premiera w grudniu 1923 roku. Niezdolny do opanowania galopującej inflacji, nie mogąc sobie po- radzić z falą strajków i zamieszek, a także nie posiadając solidnej większości w Sejmie Witos był zmuszony do ustąpienia z urzędu. Raź jeszcze grupa Piłsudskiego chciała uderzyć w prawicę, lecz przedsięwzięcie to spaliło na panewce, gdyż nie udało się jej uzyskać 12 Skłanianie sig "Piasta" ku lewicy jest dyskusyjne (przyp. red. polskiej). 120 __ dostatecznego poparcia innych partii. Pozycja Piłsudskiego tymcza- sem znacznie osłabła, gdyż w okresie siedmiu miesięcy władzy Witos usunął z wojska większość stronników marszałka, a sam Piłsudski zrezygnował ze stanowiska szefa sztabu generalnego oraz przewod- n i czącego N ajwyższej Rady Wojskowej. Kolejny rząd pozaparlamentarny pod kierownictwem Władysława Grabskiego otrzymał nadzwyczajne uprawnienia od parlamentu. Głównym osiągnięciem Grabskiego było opanowanie inflacji. 29 kwietnia 1924 roku złoty polski zastąpił markę. Emitował go nowo powstały Bank Polski. Doraźne efekty tego posunięcia były godne uwagi. Nastąpił spadek bezrobocia, stopniowy napływ obcego kapi- tału i krótki okres wewnętrznego spokoju. Lecz w czerwcu 1925 roku Niemcy wypowiedziały układ handlowy z Polską i podniosły cło na polski węgiel, ten główny towar eksportowy. W połowie 1925 roku złoty utracił połowę swojej wartości i na horyzoncie pojawiła się nowa runda hiperinflacji. 20 listopada 1925 roku rząd Grabskiego został zastąpiony gabine- tem koalicyjnym hrabiego Aleksandra Skrzyńskiego. Ten posiadający szeroką podstawę rząd obejmował narodowych demokratów i PPS; celem udobruchania Piłsudskiego szeregu jego zwolennikom przy- wrócono czołowe stanowiska w armii. Lecz stan gospodarki ulegał dalszemu pogorszeniu i pod koniec 1925 roku 1/3 siły roboczej po- zostawała bez pracy. Amerykański ekspert Edwin Kemmerer doradził polskiemu ministrowi skarbu Jerzemu Zdziechowskiemu prowadze- nie silnej polityki deflacyjnej, co początkowo przyniosło pewną po- prawę sytuacji. PPS jednak uznała tę politykę za szkodliwą dla robo- tników i biedoty wiejskiej, wycofała dwóch ministrów z rządu i prze- szła do opozycji. Bezrobotni wszczęli rozruchy w Lublinie i w innych miastach Polski i rząd Skrzyńskiego upadł. Obecnie dla większości Polaków stało się oczywiste, że musi dojść do zamachu stanu; jedynym istotnym pytaniem było to, kto sta- nie na jego czele: Dmowski, Piłsudski, Sikorski czy może jeszcze ktoś inny. Po upadku rządu Skrzyńskiego prezydent zwrócił się do zdyskredytowanego Witosa o utworzenie nowego gabinetu. Ponie- waż centroprawicowy rząd Witosa zawiódł tak haniebnie w 1923 roku, była to bezsensowna decyzja, która tak rozzłościła Piłsudskiego i jego sojuszników, iż długo oczekiwany zamach stanu wreszcie na- stąpił w dniach 12-15 maja 1926 roku. Poparły go wszystkie partie lewicy, socjaliści, partie biednego chłopstwa, a nawet komuniści, upatrując w Piłsudskim jedyną alternatywę wobec faszyzmu domo- __ 121 wego chowu. To unicestwienie demokratycznego państwa napotkało na niewielki sprzeciw, gdyż Piłsudski miał opinię człowieka nieprze- kupnego i posiadał znaczne wpływy w wojsku. Lecz po kilku miesią- cach stało się jasne, że Piłsudski wcale nie zamierzał być orędowni- kiem lewicy, a wręcz przeciwnie szukał wsparcia na prawicy, pomi- mo swej od dawna zakorzenionej awersji do wszystkich sił politycz- nych związanych z kołami przemysłowymi i ziemiańskimi. W przeciwieństwie do większości dyktatorów Piłsudskiego nie- wiele interesowały szczegółowe działania rządu. Pomimo swych od- niesień do Sejmu jako do "prostytutki" udawał, że Polska jest nadal krajem demokratycznym i mianował swoich zwolenników na stano- wiska premierów i prezydentów. Chociaż posiadał znajomość i zro- zumienie spraw polityki zagranicznej i wojska, nudziły go sprawy wewnętrzne i gospodarcze. Nie miał czytelnej ideologii lub progra- mu i zadowalał się mglistymi rozważaniami na temat przywrócenia Polsce zdrowia moralnego i zapewnienia narodowi jego miejsca pod słońcem. Jego przeciwnicy uznali te stereotypowe deklaracje za szarlatanerię, a jeden z jego najbliższych współpracowników Ignacy Daszyński zapytał go wprost w czasie zamachu, dokąd właściwie zmierza. W odpowiedzi usłyszał dobitne stwierdzenie: "Nie wiem". Dla jego zwolenników taka niejasność wypowiedzi była dowodem trzeźwego pragmatyzmu marszałka. Po odmowie przyjęcia prezydentury Piłsudski prowadził swą działalność zza sceny, a jedynym urzędem, jaki nieprzerwanie spra- wował od maja 1926 roku do swej śmierci w dziewięć lat później, było stanowisko ministra spraw wojskowych , chociaż pełnił też urząd premiera od października 1926 roku do czerwca 1928 roku oraz od sierpnia 1930 roku do grudnia 1930 roku. Rzadko fatygował się na posiedzenia Rady Ministrów i powierzał pełnienie obowiąz- ków swoim podwładnym. Codzienne prace rządu pozostawił takim politykom, jak profesor Kazimierz Bartel, przywódca niewielkiej Partii Pracy w Sejmie, który dwukrotnie pełnił urząd premiera pomię- dzy rokiem 1926 a 1930. Z początku Piłsudski nie miał własnej partii politycznej, a kiedy wreszcie takową założył, jej nazwa odzwiercie- dlała jego głęboką antypatię do polityki partyjnej. Żadna dyktatura nie wystąpiła z tak zdumiewającą nazwą dla partii rządowej, jak Bez- partyjny Blok Współpracy z Rządem (BBWR). BBWR był różnorodną ' Intormacja niepełna. Druga jego cłługoletnia funkcja to stanowisko Generalnego Inspektora Sił Zhrojnych, też sprawowane do śmierci lprzyp. red. oolskiej). 122 __ zbieraniną amatorów politycznych, którzy nazwali siebie sanatorami Rzeczypospolitej. Należały doń rozłamowe grupy z PSL "Piast" i PSL "Wyzwolenie", rozłamowa grupa PPS oraz ugrupowania konserwaty- wne, włącznie z partią reprezentującą interesy wielkiego przemysłu. Sam Blok, podobnie jak jego przywódca, nie posiadał jasno sprecy- zowanego programu i zachowywał spoistość wyłącznie dzięki auto- rytetowi i prestiżowi marszałka. Wczesne lata rządów Piłsudskiego charakteryzowały się wzglę - nym dobrobytem. Waluta ustabilizowała się, dokonano ważnych inwestycji w infrastrukturze, włącznie ze zbudow; niem nowoczes- nego portu w Gdyni, sennym uzdrowisku morskim, oraz z budową wielkiej fabryki nawozów sztucznych, pomyślanej jako część progra- mu modernizacji rolnictwa, którą na wypadek wojny można było przekształcić w fabrykę amunicji. Formalnie nie zawieszono konsty- tucji z 1921 roku, a jedynie w sierpniu 1926 roku dodano do niej poprawkę, która dawała prezydentowi niektóre specjalne uprawnie- nia. W przeciwieństwie do innych dyktatur w Polsce Piłsudskiego ist- niał dość znaczny zakres osobistej i politycznej wolności, przynaj- mniej do roku 1930. Nie zdelegalizowano żadnej partii politycznej, z wyjątkiem komunistów, aresztowania należały do rzadkości, a pra- sę pozostawiono niej samej. Pierwsze szczeliny w tym systemie zaczęły się pojawiać już w roku 1928. Skoro tylko lewica zorientowała się, że Piłsudski nie zamierza popierać jej programu, zaczęła go krytykować za na wpół autokratyczny styl rządzenia i nawoływać do powrotu do naprawdę demokratycznego systemu parlamentarnego. Chociaż BBWR wyłonił się jako największa grupa parlamentarna w czasie wyborów w tym roku, lewica także zwiększyła swoje wpływy kosztem centrum i pra- wicy. Rząd uznał wybory za swój sukces, lecz lewica oskarżyła Pił- sudskiego i jego stronników o stosowanie nacisku i nielegalne korzy- stanie z funduszy państwowych do celów kampanii wyborczej. Na wiosnę 1929 roku ministra finansów Gabriela Czechowicza oskarżo- no o zatajenie informacji przed parlamentem odnośnie do pewnych wydatków. Wkrótce stało się jasne iż uczynił to na żądanie Piłsud- skiego, który rozdysponował te fundusze w okresie kampanii wybor- czej. Piłsudski energicznie bronił swego ministra finansów i nazwał toczące się przeciwko niemu śledztwo "rytualnym mordem". Wer- dykt sądowy był niejasny, lecz epizod ten uznano za porażkę rządu. Następne 18 miesięcy było świadkiem walki o kontrolę nad parla- mentem pomiędzy partią Piłsudskiego a koalicją centrolewicową, __ 123 złożoną z PSL "Piast" i PSL "Wyzwolenie", Partii Chłopskiej, PPS i kilku mniejszych ugrupowań. W odpowiedzi Piłsudski rozwiązał parlament 30 sierpnia 1930 roku. Przed wyborami listopadowymi marszałek polecił aresztować wielu polityków opozycyjnych, których nazwał "łajdakami". Traktowano ich źle, poniżano i trzymano w wię- zieniu aż do zakończenia wyborów. Zapewniły one rządowi większość w nowym parlamencie, który w końcu uchwalił autorytarną konstytucję w roku 1935. Po odniesieniu zwycięstwa nad parlamentem Piłsudski objął 28 sierpnia tekę premiera po raz drugi, lecz wkrótce przekazał ten urząd jednemu ze swych kompanów Waleremu Sławkowi. Piłsudski zapłacił wysoką cenę za to zwycięstwo. Uwięzienie i maltretowanie opozycji odsunęło od niego najbardziej zagorzałych stronników, włącznie z przywódcą BBWR Tadeuszem Hołówką. Obecnie musiał polegać na poparciu wojska celem zachowania swo- jej pozycji, a sytuację najlepiej podsumowała Maria Dąbrowska, pi- sarka i dawniejsza wielbicielka marszałka, twierdząc, że moralne związki między rządem a większością społeczeństwa uległy zerwa- niu i że wszelkie próby ich przywrócenia, niezależnie od najlepszych intencji, okazały się próżne. Po roku 1930 reżym Piłsudskiego, zwany także sanacją (powrót do zdrowia politycznego), został zdominowany przez wewnętrzną grupę jego doradców i towarzyszy. Nazywano ich "pułkownikami". Wielu z nich służyło kiedyś w legionach. Teraz przydzielono im wa- żne funkcje państwowe. Stary marszałek niedomagał, był znużony i rzadko uczestniczył w pracach rządu, sporadycznie tylko pojawia- jąc się na jego posiedzeniach. Przypuszczalnie na skutek niechęci Piłsudskiego do kierowania rządem jego działaniom w latach trzydziestych zabrakło błyskotliwo- ści. Surowa polityka deflacyjna, której skutki odczuwali zwłaszcza robotnicy i chłopi, utrwaliła recesję niemal do wybuchu wojny. W sprawach polityki zagranicznej Piłsudski uważał, że Związek Ra- dziecki jest dla Polski znacznie większym zagrożeniem niż nazistow- skie Niemcy, i wyobrażał sobie, iż wojownicze zapędy Niemiec bę- dzie można skierować ku Austrii i Czechosłowacji bez stwarzania bezpośredniego zagrożenia dla Polski. Dlatego gdy Hitler poczynił przyjazny gest wobec Polski, Piłsudski chętnie wynegocjował pakt o nieagresji z nazistowskimi Niemcami w styczniu 1934 roku. Piłsudski zmarł w maju 1935 roku. Na miesiąc przed jego śmier- cią przejściowy brak posłów opozycyjnych w Sejmie wykorzystano do przegłosowania nowej konstytucji. Władza parlamentu została 124 __ poważnie ograniczona, za to prerogatywy prezydenta i rządu po- większyły się znacznie. "Pułkownicy" wykorzystali tę nową konstytu- cję do umocnienia swojej kontroli nad krajem. Nowe prawo ograni- czyło prawa wyborcze, co skłoniło partie opozycyjne do zbojkoto- wania wyborów w roku 1935 i 1938. W wyborach z roku 1935 np. uczestniczyło mniej niż 50"% uprawnionych do głosowania wobec 75% w roku 1930. Lata trzydzieste ujrzały pojawienie się radykalnej prawicy, zwłaszcza organizacji antysemickich w Polsce, podsyca- nych kryzysem gospodarczym oraz chęcią naśladowania podobnych ruchów gdzie indziej w Europie. Dla wielu ludzi prawicy faszyzm zdawał się oferować jedyne rozwiązanie wobec bezcelowego dryfo- wania rządu. Celem stawienia czoła temu zagrożeniu ze strony skraj- nej prawicy, a także pragnąc odzyskać nieco ze swej utraconej popu- larności, rząd nasilił retorykę nacjonalistyczną. Po wyborach z roku 1935 powstał Sejm "bezpartyjny", a BBWR rozwiązał się jako instytu- cja już zbędna. Pułkownik Adam Koc utworzył z początkiem 1937 roku nową masową partię, Obóz Zjednoczenia Narodowego (OZON), opartą według słów jego czołowego rzecznika na zasadach nacjonalizmu, sprawiedliwości i organizacji społecznej. W przeci- wieństwie do BBWR, który nie wprowadzał rozróżnienia między obywatelami polskimi, OZON był jawnie antysemicki, chociaż nie zalecał fizycznej przemocy przeciwko Żydom. Wyrażano nadzieję, że przymusowa emigracja masowa doprowadzi do rozwiązania "pro- blemu żydowskiego" i jedynie wybuch wojny zapobiegł wprowadze- niu ustawodawstwa antysemickiego na wzór nazistowski. W okresie po śmierci Piłsudskiego dwoma czołowymi postacia- mi życia politycznego byli Ignacy Mościcki, prezydent Rzeczypo- spolitej, oraz naczelny wódz sił zbrojnych Edward Rydz-Śmigły. Żaden z nich nie cieszył się takim mirem jak Piłsudski, a jedynie przewodził odnośnym frakcjom w rządzie. Prezydent optował za powrotem do rządów konstytucyjnych, podczas gdy Rydz-Śmigły był za utrzymaniem dyktatury. Spór ten pozostał nie rozwiązany do chwili, gdy wybuch wojny sprawił, że kwestia ta stała się bez- przedmiotowa. W polityce zagranicznej Józef Beck próbował utrzymać równowagę między Niemcami a Związkiem Radzieckim. Usiłował podtrzymy- wać normalne stosunki z Niemcami bez angażowania się w kampa- nie antyradzieckie, takie jak np. pakt antykominternowski z listopada 1936 roku. Ta próba zachowania przyjaznych kontaktów z Niemca- mi bez antagonizowania Związku Radzieckiego okazała się katastro- __ 125 falnym błędem. Gdy wreszcie odstąpiono od tej linii politycznej z początkiem 1939 roku, było już za późno i Polska miała wkrótce paść ofiarą obydwu wielkich mocarstw. WęgrY 16 października 1918 roku premier węgierski Sandor Wekerle for- malnie rozwiązał unię pomiędzy swoim krajem a Austrią. W tydzień później rząd Wekerlego, od dawna kojarzony z przeklinaną przez wszystkich wojną oraz z równie jak ona niepopularnym reżymem Habsburgów, podał się do dymisji. Dziesięć dni potem hrabia Mihaly Karolyi objął urząd premiera, a dwa tygodnie później Karol IV Habs- burg został zdetronizowany i 16 listopada Węgry ogłosiły się repu- bliką. Karolyi był arystokratą o postępowych poglądach. Przed wojną zalecał wycofanie Węgier z sojuszu z Niemcami, był także zwolenni- kiem bardziej tolerancyjnej polityki wobec mniejszości narodowych. Stanowczo sprzeciwiał się wojnie i nawet popierał Ententę i Czterna- ście Punktów Wilsona, dlatego wyobrażał sobie, iż alianci potraktują go bardziej wyrozumiale. 25 października utworzył Węgierską Radę Narodową, złożoną z jego własnych radykałów oraz socjaldemokra- tów, i chociaż nie było to ciało wybieralne, zostało zaakceptowane przez większość Węgrów jako organ bardziej uprawniony do wyra- żania rzeczywistych potrzeb kraju niż poprzedni zdyskredytowany parlament, wybrany na podstawie zawężonego prawa wyborczego (w roku 1914 mniej niż 10% ludności mogło głosować), który repre- zentował interesy arystokracji i ludzi zamożnych. Pierwszym posunięciem Karolyiego jako premiera było rozpar- celowanie jego własnego 50 000 hektarowego majątku pomiędzy chłopów. Następnie położył podwaliny pod radykalną reformę rol- ną. W grudniu przyznano prawo głosu wszystkim obywatelom po- wyżej 21 roku życia oraz wszystkim kobietom powyżej 24 roku ży- cia. Celem udobruchania mniejszości narodowych Karolyi miano- wał Oskara Jaszi, przywódcę burżuazyjnej partii radykalnej, mini- strem do spraw mniejszości narodowych. Jaszi, późniejszy profe- sor Oberlin College, był zwolennikiem reformy rolnej i demokracji politycznej, a także zdecydowanym przeciwnikiem przedwojennej polityki hungaryzacji. Jako że Węgrzy stanowili mniej niż 50% przedwojennej ludności Węgier, problem narodowościowy był 126 __ szczególnie palący, a Jaszi był jedynym politykiem, którego darzono zaufaniem. Wysiłki Karolyiego, mające na celu zjednanie sobie mniejszości narodowych, spełzły na niczym. Było już za późno na pojednanie; ich ziomkowie w Serbii, Rumunii, Czechosłowacji i Czechach za- chęcali je do przyłączenia się do odnośnych państw narodowych, które akurat zaczynały powstawać w Europie Wschodniej i Środko- wej. Wiara premiera w aliantów okazała się nie uzasadniona. Posta- nowili oni odebrać historycznym Węgrom ich rozległe terytoria. Szef misji alianckiej w Budapeszcie francuski pułkownik Vyx wręczył 20 marca 1919 roku Karolyiemu notę od paryskiej konferencji pokojo- wej, domagającą się ustanowienia niezamieszkanej strefy neutralnej w południowo-wschodniej części kraju celem utworzenia tam strefy buforowej między wojskami węgierskimi i rumuńskimi, stacjonujący- mi wzdłuż linii demarkacyjnej. Ta propozycja była częścią planu marszałka Focha ogłoszenia antybolszewickiej krucjaty, w której miały uczestniczyć wojska rumuńskie, przedstawionego na konferen- cji pokojowej w lutym. Propozycję tę odrzucono, lecz odnośny punkt o utworzeniu strefy neutralnej został przyjęty wraz z planem ewakua- cji ludności niemal wyłącznie pochodzenia węgierskiego z tego re- jonu. Żaden polityk węgierski nie mógł zaakceptować takiego żądania. Sprzymierzeni kontynuowali blokadę po upadku cesarstwa Habsbur- gów i fatalna sytuacja gospodarcza stale się pogarszała. Powracający jeńcy wychwalali osiągnięcia rewolucji w Rosji. Ponieważ alianci nie zwracali uwagi na jego apele i zezwolili na to, aby Węgry zostały rozparcelowane przez państwa secesyjne, Karoly nie miał innego wyjścia, jak podać się do dymisji. Przekazał władzę nowemu rządo- wi, nazywającemu się Rewolucyjną Radą Rządową, rodzajem koali- cji lewicy socjaldemokratycznej i komunistów, a następnie wyjechał z kraju. Socjaldemokraci nie mieli ochoty przyłączyć się do komuni- stów, lecz pozbawieni pomocy Zachodu liczyli na komunistyczne obietnice wsparcia ich przez Rosję. Karolyi zrzekł się władzy w na- dziei, że ludowy rząd rewolucyjny będzie wyrażać aspiracje narodu, i był zdecydowany nie rzucać mu kłód pod nogi. 21 marca ogłoszono utworzenie Węgierskiej Republiki Rad, która miała przetrwać do 4 sierpnia. Jej siłą motoryczną był Bela Kun, dziennikarz i dawny jeniec na Syberii, który stanął na czele Rady Ko- misarzy Ludowych. Rząd radziecki rozpoczął swą działalność od fa- talnych posunięć. Zraził sobie chłopów nacjonalizując ziemię, za- __ 127 miast ją rozdzielić między nich. Program nacjonalizacji był prowa- dzony z tak fanatyczną gorliwością, iż objął wszystkie dziedziny gospodarki, nie wyłączając zakładów fryzjerskich. Wszystkie fabryki zatrudniające ponad 25 robotników także uległy nacjonalizacji. Pro- pozycja deportowania wszystkich księży i członków zgromadzeń za- konnych zraziła wierzących. Rosja Radziecka, uwikłana w wojnę na śmierć i życie, nie była w stanie przysłać obiecanej pomocy. Rządy terroru, zainicjowane przez komisarza Tibora Szamuelya, doprowa- dziły do utraty przez reżym resztek poparcia, jakim dysponował. Ofensywa sowiecka na Słowację została powstrzymana w wyniku in- terwencji aliantów i Bela Kun rozpoczął wojnę z Rumunią, która za- kończyła się masową dezercją jego wojsk. Jak zauważył w swoich wspomnieniach socjalista Lajos Kassaks, brak doświadczenia polity- cznego i ciągłe ideologiczne teoretyzowanie Beli Kuna i jego zwolen- ników jeszcze pogorszyło sytuację. "Intelektualiści, którzy dołączyli do Kuna przed objęciem przezeń władzy dyktatorskiej, utracili jasność widzenia i uwikłali się w sprze- cznościach. Byli to filozofowie, poeci i esteci, którzy znaleźli się w żywiole burzy rewolucyjnej, lecz nie potrafili wytrzymać ciągłej walki, ataków i odwrotów i w końcu ugrzęźli w głębokim bagnie doktrynerskich idei. Na zewnątrz piętrzyły się zagrożenia, lecz oni... zbierali się w jednym z pokoi Domu Rad i tam rozpoczynali nie koń- czące się nigdy zażarte spory. Był tam Gy rgy Lukacs, dawny filozof z Heidelbergu, Josef Revai, były urzędnik bankowy i esteta, Ervin Sin- ko, młody pisarz tworzący w duchu tołstojowskiego chrystianizmu, oraz Elena Andrejewna Grabenko, rosyjska żona Lukacsa. Znajdowa- li się tam także domorośli ideologowie. Cytaty z Hegla, Marksa, Kier- kegaarda, Fichtego, Webera, Jeana Paula, H Iderlina i Novalisa fru- wały w powietrzu". Bela Kun zbiegł wraz z towarzyszami do Wiednia 4 sierpnia, a wkrótce potem wojska rumuńskie wkroczyły do Budapesztu. Przez następne ćwierć wieku socjaliści i komuniści zostali praktycznie wy- łączeni z życia politycznego Węgier. Ten krótkotrwały okres panowania reżymu radzieckiego wywarł ogromny wpływ na dalszy bieg historii Węgier. Klasy panujące nie mogły się pogodzić z myślą o doznanym upokorzeniu. Nie dopusz- czając do świadomości faktu, iż robotnicy i chłopi mogli samoistnie rozpocząć rewolucję, poszukiwały kozła ofiarnego. Do tego celu dos- konale nadawali się Żydzi, których oskarżono o ciągnięcie korzyści z wojny i bolszewickie powiązania agenturalne. Stale podkreślano,.że 128 __ większość czołowych rewolucjonistów, nie wyłączając Beli Kuna, była Żydami. Ten wybuch żywiołowego antysemityzmu był zjawis- kiem wysoce niekorzystnym, tym bardziej że oligarchia przedwojen- na starała się usilnie wciągnąć Żydów do życia politycznego Węgier i większość z nich odniosła się przychylnie do polityki hungaryzacji. Antysemityzm stał się obecnie przejawem szacownego patriotyzmu, a wraz z nadejściem kryzysu gospodarczego stał się nieomal powsze- chny. W ostatnich dniach reżymu radzieckiego kontrrewolucjoniści wy- kazywali szczególną aktywność w Wiedniu oraz w południowo- -wschodnich Węgrzech, zwłaszcza w okupowanych przez Francu- zów miastach Arad i Szeged. W kwietniu utworzono pierwszy komi- tet antybolszewicki. Komitet wiedeński założył hrabia Istvan Bethlen, a komitet na Węgrzech Miklós Horthy, dawny admirał floty austro- -węgierskiej i były adiutant cesarza Franciszka Józefa. W skład komi- tetów wchodzili głównie przedstawiciele dawnej oligarchii: arysto- kraci, oficerowie, urzędnicy itp. Po opuszczeniu przez Rumunów Budapesztu w listopadzie Horthy wkroczył do miasta, powiesił wielu robotników i sympatyków komunizmu, dokonał pogromów i zapo- czątkował okres bezwzględnego i długotrwałego białego terroru. Aliantom bardzo zależało na utworzeniu odpowiedniego rządu na Węgrzech celem formalnego uznania nowych granic, które istniały już de facto po podpisaniu zawieszenia broni, a których rząd radzie- cki, odwołując się do węgierskiego nacjonalizmu, nigdy by nie za- twierdził. W konsekwencji natychmiast po wkroczeniu Horthyego do Budapesztu sprzymierzeni uznali kontrrewolucyjny reżym Karolyego Huszara, popierany przez wojska admirała. Wybory do zgromadzenia narodowego odbyły się w styczniu 1920 roku. Choć pozornie przeprowadzono je zgodnie z powszech- nym prawem wyborczym i z zachowaniem tajności, nieustanny biały terror zamienił je w farsę. Socjaliści zbojkotowali wybory, a komuni- ści zostali z nich wyłączeni drogą specjalnej ustawy. Największą li- czbę miejsc (71) zdobyła Partia Drobnych Rolników, kierowana przez Istvana Szabó, oraz Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe złożone z różnych prawicowych ugrupowań, które uzyskało 81 miejsc. Te dwa ugrupowania utworzyły koalicję celem wyłonienia nowego rządu. Węgry nie stały się więc republiką, lecz pozostały monarchią, chociaż nikt nie wiedział, kto ma być jej królem. Oligarchia węgier- ska po swym zdumiewającym powrocie do władzy była podzielona 129 co do kwestii przywrócenia tronu Habsburgom. Ujawniło się to wów- czas, gdy król Karol usiłował odzyskać tron w kwietniu, a następnie w październiku 1921 roku. Za pierwszym razem Horthy, wybrany re- gentem, oraz premier hrabia Pal Teleki, namówili go do wyjazdu z kraju. Przy drugiej okazji Karol wylądował samolotem w zachod- nich Węgrzech, gdzie znalazł pewne poparcie. Po kilku utarczkach niefortunny eks-cesarz został odesłany na Maderę. Wyższa arystokra- cja oraz tradycyjni katolicy byli za przywróceniem tronu Habsbur- gom, podczas gdy szlachta i protestanci byli temu raczej przeciwni. Niewielu jednak optowało za republiką. W październiku 1922 roku Karol zmarł i kwestia przywrócenia monarchii straciła aktualność. Węgry pozostały monarchą bez króla aż do upadku Horthyego w 1944 roku. Traktat pokojowy, podpisany z Węgrami w Trianon 4 czerwca 1920 roku, był katastrofą dla tego kraju. W myśl jego ustaleń Węgry utraciły 70% przedwojennego terytorium oraz 60% ludności. Ozna- czało to, iż obecnie więcej Węgrów mieszkało poza granicami Wę- gier niż w ich obrębie. Wielkie obszary, zamieszkane głównie przez Węgrów, włączono do nowo powstałych państw Czechosłowacji, Rumunii i Jugosławii. Z wyjątkiem Jugosławii państwa te uczestniczy- ły aktywnie w likwidacji Węgierskiej Republiki Rad i były zdecydo- wane poprzeć traktaty pokojowe. Co więcej, polityka tych państw wobec mniejszości narodowych była jeszcze bardziej represyjna od polityki oligarchii węgierskiej przed wojną. Tak więc dla Węgier re- wizja traktatu trianońskiego stała się naczelnym zadaniem politycz- nym w okresie międzywojennym. Reżym Horthyego wykorzystywał do końca ich poczucie upokorzenia. Hasło: "Nem, Nem, Soha" (Nie, nie, nigdy!), negujące znienawidzony traktat, powtarzano ad nause- am [aż do znudzenia] na mityngach politycznych, w szkołach i z ka- zalnicy przez następne dwadzieścia lat. Poza tym traktat ten domagał się od Węgier spłaty bliżej nie określonych kwot reparacyjnych oraz ograniczał liczebność ich sił zbrojnych do 35 000 oficerów i żołnie- rzy, których miano używać jedynie do utrzymania porządku w kraju, a nie do obrony jego granic. Od 1920 do 1944 roku polityka Węgier była zdominowana albo przez prawicę Horthyego, albo przez jej narodowosocjalistyczne od- miany. Prawica horthystowska zezwoliła na istnienie jakiegoś rodza- ju systemu parlamentarnego, czasem zezwalając na funkcjonowanie związkom zawodowym i choć w zasadzie antysemicka, nie poszła nigdy tak daleko, aby domagać się fizycznej eksterminacji Żydów. 130 __ W latach dwudziestych reżym Horthyego był wszechpotężny. Urząd regenta oddawał Horthyemu ogromną władzę. Był on naczelnym do- wódcą sił zbrojnych, mógł rozwiązywać parlament według własnego uznania oraz mianować i odwoływać premiera. Każdy członek sił zbrojnych musiał składać osobistą przysięgę lojalności regentowi. Mógł on także zgłaszać weto wobec ustaw i w istocie było niemożli- wością usunąć go z urzędu. Horthy, człowiek o ograniczonej inteli- gencji, był otoczony obrzydliwymi pochlebcami, którzy wypisywali takie oto oficjalne peany na jego cześć: "Nasz chwalebnie panujący Władca Regent, Jego Jaśnie Oświe- cona Wysokość, bohater Miklós Horthy z Nagybanya, znalazł się po- śród nas jak gdyby wyszedł z grona bohaterów, galopujących wraz z księciem Csaba [ulubionym synem Attyli i legendarnym protoplastą Węgrów] po gościńcu wiodącym do niebios, aby poprowadzić swój opuszczony lud w najtrudniejszej godzinie jego poniewierki i nie- ludzkich cierpień". Gdy hrabia Teleki zrezygnował z urzędu w kwietniu 1921 roku, Horthy mianował premierem dawnego przywódcę komitetu antyku- nowskiego w Wiedniu hrabiego Istvana Bethlena. Kalwin z Siedmio- grodu, potomek znanej rodziny właścicieli ziemskich, która odegrała znaczącą rolę w historii Węgier, hrabia Bethlen zdominował politykę węgierską przez następne dziesięć lat i cieszył się poparciem wiel- kich właścicieli ziemskich i kapitalistów. Choć nienawidził traktatu trianońskiego tak żarliwie, jak najbardziej zagorzali narodowi so- cjaliści, zdawał sobie sprawę z tego, iż żadna rewizja tego traktatu nie jest możliwa w dającej się przewidzieć przyszłości. Był także świadom tego, że naczelnym priorytetem jest obecnie skuteczna kon- solidacja, społeczna i gospodarcza, państwa. Udało mu się opano- wać inflację, zbudować nowe fabryki, ściągnąć znaczne kapitały z zagranicy i ustabilizować walutę przez wprowadzenie nowego peng. Przemysł tekstylny i chemiczny rozwijały się szybko, a pro- dukcja przemysłowa za jego rządów podwoiła się. Lecz osiągnięcia Bethlena opierały się na kruchych podstawach. Pomimo szybkiego wzrostu przemysłu i handlu zagranicznego na 75% eksportu składały się produkty rolne, głównie zboże. Eksport ten był rodzajem życio- dajnej nitki dla procesu uprzemysławiania Węgier, gdyż wykorzysty- wano wpływy z niego do sfinansowania zakupów maszyn i surow- ców dla przemysłu. Jakakolwiek zmiana cen na zboże na rynkach międzynarodowych miała zasadniczy wpływ na gospodarkę Węgier. Gdy ceny zboża spadały, Węgry musiały polegać w coraz to większym 131 stopniu na pożyczkach zagranicznych. W momencie rezygnacji Bet- hlena z urzędu w roku 1931 łączna suma długów zagranicznych osiągnęła katastrofalne rozmiary. Bethlena popierały głównie ugrupowania nacjonalistyczne. W 1922 roku Bethlen połączył je z Partią Drobnych Rolników celem utworzenia bloku rządowego, zwanego Partią Drobnych Rolników i Agrariuszy, która potem otrzymała nazwę Partii Jedności. Do tej pory Partia Drobnych Rolników utraciła swój dawny radykalizm, choć jej przywódca Istvan Nagyatadi Szabó, bogaty rolnik, nadal za- lecał reformę rolną. Niewielką ilość ziemi przekazano chłopom w myśl propozycji Szabó, lecz po jego śmierci w 1924 roku nie było już więcej prób przeprowadzenia reformy rolnej i na wpół feudalny system wsi węgierskiej pozostał nie naruszony. Bethlen zawarł także w tajnym porozumieniu pakt przyjaźni z socjalistami. Udzielił amnestii przywódcom partii socjalistycznej, zezwolił jej na organizowanie się, przyznał związkom zawodowym prawo do prowadzenia negocjacji zbiorowych oraz zwrócił skonfis- kowane fundusze partii. W zamian za to socjaliści zobowiązali się do powstrzymania się od propagandy antynarodowej, popierania polity- ki zagranicznej rządu oraz do ograniczenia roli związków zawodo- wych do działalności ściśle apolitycznej. Socjaliści przystali także na zawężenie swej propagandy do miast i do pozostawienia chłopów i bezrolnych pracowników najemnych ich własnemu losowi. Mieli również powstrzymać się od prób organizowania urzędników, kole- jarzy i pocztowców. Obydwie strony przestrzegały tego układu aż do upadku reżymu Horthyego. Bethlen wprowadził nowe prawo wyborcze, które zastosowano po raz pierwszy w roku 1922. Zastąpiło ono oszukańcze głosowanie powszechne z roku 1920 i elektorat obecnie ograniczono do mniej niż 30% ludności w rezultacie różnych restrykcji związanych z wy- kształceniem i miejscem zamieszkania. Podczas gdy tajne głosowa- nie nadal praktykowano w miastach, nie zezwolono na taki proceder na wsi. Jawne głosowanie w okręgach wiejskich oznaczało rządową przemoc i zastraszanie. Policja utrzymywała elementy opozycyjne z dala od miast i wsi. W rezultacie odebrano prawo głosu masom ludności wiejskiej i Partia Jedności nie miała trudności z zapewnie- niem sobie absolutnej większości w parlamencie. Po zaspokojeniu ambicji przywrócenia władzy przedwojennym "klasom historycznym" Węgier Bethlen skierował uwagę na politykę zagraniczną. Węgry przystąpiły do Ligi Narodów, stonowały antyse- 132 __ __ mityzm oraz uzyskały kredyty na odbudowę. Ustanowiono poprawne stosunki z Austrią i podpisano traktat przyjaźni z Włochami w kwietniu 1927 roku mimo wyrzekań Mussoliniego na "feudalizm węgierski". Wielki kryzys doprowadził system Bethlena do ruiny. Ceny zboża drastycznie spadły, Czechosłowacja zerwała traktat handlowy z Wę- grami w roku 1930, załamanie się Credit Anstalt ściśle powiązanego z głównymi bankami austriackimi nastąpiło w roku następnym, a na- rastające bezrobocie spowodowało ogólne wzburzenie nastrojów. Bethlen ustąpił w sierpniu 1931 roku, lecz jego następca, hrabia Gy- ula Karolyi, okazał się mało skuteczny i we wrześniu 1932 roku Hor- thy mianował premierem ministra wojny, generała Gyula G mb sa. Gmbs, syn bogatego chłopa pochodzenia niemieckiego, służył jako kapitan w armii austro-węgierskiej w okresie wojny i był jednym z głównych inspiratorów komitetów antybolszewickich w Szegedzie. Przynależał do skrajnej prawicy i był gorącym wielbicielem Hitlera i Mussoliniego. Ściśle współdziałał z Horthym przy obaleniu Węgier- skiej Republiki Rad i tych dwóch ludzi łączyła zażyła przyjaźń. Kie- rowały nim dwie główne racje polityczne: fanatyczna nienawiść do Habsburgów oraz zaciekły antysemityzm. Udało mu się przekonać samego siebie, że Węgry padły ofiarą habsbursko-żydowskiego spis- ku, i uważał politykę Bethlena za zbyt liberalną. W roku 1927 zało- żył Partię Obrony Rasy celem propagowania antysemityzmu, lecz w rok później powrócił na łono Bethlena, za co go nagrodzono w roku 1929 stanowiskiem ministra wojny. Jego nominacja na premiera była raczej wynikiem nieudanej pró- by Bethlena i Karolyiego wydobycia Węgier z kleszczy kryzysu niż jego własnych zdolności lub dodatnich cech charakteru. Popierali go urzędnicy państwowi, młodsi oficerowie, studenci i niektórzy przedsiębiorcy, którzy mieli nadzieję, że uda mu się zaprowadzić na Węgrzech rządy faszystowskie. Początkowo działalność G mb sa wzbudziła zachwyt jego stronników. Wygłaszał bombastyczne prze- mowy z balkonu w stylu Mussoliniego, miał dobre stosunki z prasą i organizował wyszukane parady patriotyczne. Opracował narodowy plan gospodarczy, w którym obiecywał wszystkim wszystko - refor- mę rolną i podatkową, tanie kredyty, likwidację zadłużenia wsi, nowe stanowiska pracy oraz przywrócenie tajnych wyborów. Wkrót- ce jednak okazało się, że G mb sowi brakuje cech właściwych fa- szystowskiemu dyktatorowi. Niezależnie jakby nie naśladował uwiel- bianego Mussoliniego, admirał Horthy nie miał najmniejszego zamia- ru zostać drugim Wiktorem Emanuelem. W konsekwencji G mb s __ 133 nie był w stanie rządzić bez parlamentu, a "klasy historyczne" zablo- kowały jego program reformy rolnej. Bethlen dysponował nadal wiel- kimi wpływami zakulisowymi i G mb s miał bardzo ograniczony wpływ na obsadę stanowisk w rządzie. Ku zdumieniu swoich stronni- ków odstąpił od planów prowadzenia zdecydowanie antysemickiej polityki i oświadczył, że zmienia swoje poglądy w kwestii żydow- skiej. Reżym G mb sa nie wprowadził żadnych zasadniczych reform, lecz przeobraził klimat i obraz polityczny Węgier. Arystokratyczny styl de haut en bas [z góry na dół] Bethlena zastąpiła demagogia G mb sa, który usiłował wprowadzić reżym faszystowski. Przy po- mocy swych bojówkarzy dążył do utworzenia partii faszystowskiej i stworzył specjalny wydział poświęcony sprawom świata pracy w partii rządowej z zadaniem indoktrynacji proletariatu ideami faszy- stowskimi. Zorganizował też specjalne wydziały prasy i propagandy, wprowadził cenzurę i założył tanie wydawnictwo prasowe dla propa- gowania swoich idei. Rozbudował rozległą siatkę szpiegowską, zało- żył podsłuch telefoniczny, przechwytywał korespondencję i umieścił swoje wtyczki w armii i administracji państwowej. Jego polityka zagraniczna opierała się na zasadach międzynaro- dowej solidarności faszystowskiej. Był pierwszym zagranicznym mę- żem stanu, który spotkał się z Hitlerem, kontaktując się z nim potaje- mnie w tydzień po jego wyborze na kanclerza Niemiec. W czerwcu 1933 roku odwiedził Hitlera osobiście, kładąc tym samym podwaliny pod ścisły sojusz między oboma państwami, zalegalizowany formal- nie w traktacie z 1934 roku. Skorzystał też z pierwszej sposobności, aby odwiedzić Rzym, gdzie Mussolini zdezawuował publicznie trak- tat trianoński ku zadowoleniu G mb sa. Rozbieżności pomiędzy Niemcami i Włochami w kwestii Austrii znacznie utrudniły G mb - sowi manewrowanie między tymi krajami, lecz uporczywie starał się występować w roli mediatora. Po utworzeniu osi Rzym-Berlin w 1936 roku jego marzenie o sojuszu dwóch bohaterów, Hitlera i Mussoliniego, stało się rzeczywistością. Za rządów G mb sa powstało na Węgrzech kilka organizacji fa- szystowskich, zainspirowanych przykładem Niemiec i Włoch. W sierpniu 1938 roku dwie największe z nich, kierowane przez hra- biego Sandora Festeticha, potomka sławnej rodziny posiadaczy ziemskich, i majora Ferenca Szalasiego, którego ojciec był Ormiani- niem, a matka pochodzenia węgiersko-czeskiego, połączyły się, aby utworzyć Węgierską Partię Faszystowską - Strzałokrzyżowców. 134 __ Szalasi był mętnym teoretykiem, którego niespójna ideologia była mieszaniną pojęć rasistowskich i autorytarnych. Dwoma czołowymi zasadami Strzałokrzyżowców były antysemityzm oraz reforma rolna i ruch ten uzyskał znaczne poparcie oficerów, studentów, bezrobot- nych i bezrolnych chłopów. Na krótko przed swą śmiercią w marcu 1936 roku G mb s prze- konał regenta o konieczności rozwiązania parlamentu i rozpisania nowych wyborów. Jego radykalni prawicowi stronnicy zdobyli więk- szość miejsc w parlamencie i G mb s zaczął znów napomykać o re- formie rolnej i zaprowadzeniu systemu faszystowskiego na Węg- rzech. Właściciele ziemscy byli przerażeni, potępiając "demagogię społeczną" premiera i wyrzekając, że ich posiadłości ziemskie stały się "celem każdego zachłannego na ziemię nicponia i biedaka". Po- siadaczy ziemskich poparli tacy konserwatyści, jak Bethlen i Horthy. Gdyby nie fakt, że G mb s miał już niewiele życia przed sobą, re- gent prawdopodobnie by go usunął z jego urzędu. Kalman Daranyi, konserwatysta o niewyraźnej proweniencji, za- stąpił G mb sa na urzędzie premiera. Był on zgodny z konserwaty- stami co do tego, iż tradycyjna polityka wewnętrzna jest najwłaści- wszą linią postępowania. Chociaż Bethlena i jego stronników coraz bardziej niepokoiła jawna agresywność nazistowskich Niemiec, nieu- chronna logika rewizjonizmu zmuszała wszystkich następców G m- b sa do naśladowania Hitlera. Daranyi z początku odnosił się nie- zbyt przychylnie do bliskich związków z Niemcami, lecz wkrótce przezwyciężył swoją powściągliwość. W listopadzie 1937 roku przy- stał na udział wraz z Niemcami w rozbiorze Czechosłowacji; w po- czątkach roku następnego ogłosił plany wprowadzenia ustawodaw- stwa antyżydowskiego. Horthy zwolnił Daranyiego z urzędu premiera w 1938 roku za jego zbliżenie do Strzałokrzyżowców i próbując poprawić stosunki z Zachodem mianował na to stanowisko wybitnego ekonomistę Belę Imredyego, uważanego za liberała o probrytyjskich poglądach. Jed- nakże to za jego premierostwa uchwalono pierwsze ustawy, które ograniczały udział Żydów w pewnych zawodach do 20%. Co dziw- niejsze, posunięcie to uzyskało poparcie kilku przywódców żydow- skich, którzy mniemali, iż będzie to najlepszy sposób uniknięcia jesz- cze surowszych represji. Po Monachium, kiedy to Węgrom przypadła zamieszkana głównie przez Węgrów południowa część Słowacji, Imredy stał się jawnym stronnikiem hitlerowskich Niemiec. W sty- czniu 1939 roku wciągnął Węgry do Paktu Antykominternowskiego, __ 135 a jednocześnie przeforsował jeszcze bardziej drastyczne ustawodaw- stwo antyżydowskie. Duża liczba Żydów została pozbawiona ja- kichkolwiek możliwości zarobkowania. Za pomocą tych środków Im- redy miał nadzieję zyskać poparcie nazistowskich Niemiec, a także zwiększyć swoją popularność w kraju. Zamiast tego wywołał zde- cydowaną reakcję ze strony tradycyjnych konserwatystów. Jego prze- ciwnicy przedstawili kłopotliwe dowody, iż ten zagorzały antysemita miał żydowską babkę. Szef rządu bronił się bardzo niezręcznie, co go ostatecznie zdyskredytowało. W lutym 1939 roku został zwolnio- ny ze swej funkcji. Po Imredym przyszedł stosunkowo liberalny i prozachodni hrabia Pal Teleki, który sprawował już urząd premiera w latach 1920-1921, lecz teraz niewiele wskazywało, by zmienił politykę swego poprzed- nika. W maju 1939 roku uchwalono ostatecznie antyżydowskie usta- wy Imredyego. Telekiemu bardzo zależało na podtrzymaniu przyjaz- nych stosunków z Niemcami, lecz pragnął także zapobiec wciągnię- ciu Węgier do wojny. Udało mu się tego uniknąć przez dwa lata, lecz gdy Horthy zdecydował się zezwolić wojskom niemieckim na przemarsz przez Węgry na Jugosławię, 2 kwietnia 1941 roku popełnił samobójstwo. Nazajutrz Horthy mianował premierem Laszló Bardos- syego, który podjął fatalną dla Węgier decyzję wypowiedzenia wojny Związkowi Radzieckiemu. W konsekwencji tego posunięcia regencja Horthyego upadła, a Węgry stały się dyktaturą komunistyczną. Czechosłowacja W przeciwieństwie do Polski i Węgier, jak również innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej oraz Bałkanów, Czechosłowacja w okresie międzywojennym funkcjonowała dość sprawnie jako pań- stwo demokratyczne. W istocie był to jedyny prawdziwie demokraty- czny kraj w tym rejonie, wykazujący szacunek dla procedury demo- kratycznej, indywidualnej wolności i rządów prawa. Zasadniczym problemem Czechosłowacji było, iż zamieszkiwały ją narody bardzo zróżnicowane pod względem gospodarczym, społecznym i kultural- nym. Czeskie terytoria dawnego cesarstwa Habsburgów były wysoce rozwinięte i miały szereg zakładów przemysłowych, takich jak Zakła- dy Skody, które zaopatrywały armię austro-węgierską w broń. Szybka industrializacja przyniosła wyraźne podniesienie stopy życiowej Cze- chów w drugiej połowie XIX w. Od roku 1850 do 1910 ludność 136 __ Pragi wzrosła w czwórnasób do ponad 600 000, a ludność Pilzna z nieco mniej niż 10 000 do ponad 100 000. Ta migracja ludności wiejskiej do ośrodków miejskich przeobraziła tradycyjny obraz wielu miast. Miasta z ich burżuazyjną kulturą niemiecką pod wieloma względami uległy czechizacji. Praga była doskonałą ilustracją tego zjawiska. Podczas gdy tradycyjne gałęzie przemysłu, przemysł teksty- Iny i szklany, nadal kontrolowali Niemcy, finansiści czescy odgrywali znaczącą rolę w rozwoju przemysłu ciężkiego. Emil koda przeobra- ził się w głównego producenta broni w cesarstwie Habsburgów, a fa- bryka butów i skór Tomasza Baty, założona na Morawach, stała się największym zakładem tego rodzaju w świecie. Na przełomie wie- ków XIX i XX Czesi przestali być tylko poddanymi swoich niemiec- kich panów. Wytworzyła się pokaźnie rozbudowana burżuazja czes- ka, a czeski proletariat zaczynał poważnie zagrażać uprzywilejowa- nej pozycji niemieckich robotników przemysłowych. Niemcy nadal stanowili grupę dominującą, lecz Czesi zaczynali ich szybko doga- niać. Wytworzyli oni bogate życie kulturalne i intelektualne z włas- nym uniwersytetem i teatrem narodowym. Rozwój Słowacji przebiegał według innego wzorca. Znajdująca się pod panowaniem węgierskim od X w. Słowacja nie posiadała nig- dy statusu państwa niezależnego. Klasa panująca składała się po większej części z węgierskich właścicieli ziemskich, a miasta obsa- dził głównie element niemiecki lub żydowski. Uprzemysłowienie wywarło tylko niewielki wpływ na narodową kulturę Słowaków, któ- rzy pozostali głównie niepiśmiennymi chłopami. R.W. Seton-Watson wyliczył, że na około 2 mln ludności przypadało nie więcej jak 1000 wykształconyćh Słowaków. To zacofanie było jeszcze pogłębione wpływem niedouczonego i skrajnie reakcyjnego kleru katolickiego na ludność słowacką. Kler słowacki potępiał wszelkie aspekty życia współ- czesnego jako działanie diabła. Mniejszość luterańska utworzyła coś w rodzaju elity intelektualnej, chłonnej i otwartej na współczesne idee. Identyfikowała się ona z czeską kulturą i aspiracjami Czechów. Chociaż poczyniono wiele prób nawiązania kontaktów między Czechami i Słowakami na bazie wspólnego słowiańskiego dziedzi- ctwa, obydwie grupy nigdy nie myślały przed rokiem 1914 o niezale- żnym czechosłowackim państwie. Maksimum tego, o czym mogli marzyć Czesi, był status podobny do statusu Węgier po 1867 roku, i niewielu przywódców społeczności czeskiej dążyło do całkowite- go zerwania z Habsburgami. Słowakom brakowało jakiejś spójnej koncepcji narodowego państwa i jeśli marzyli o czymkolwiek, to 137 o zakończeniu dominacji Węgrów. Spodziewali się osiągnąć ten cel za panowania niefortunnego Ferdynanda, ofiary zamachu w Saraje- wie, który jako następca tronu, życzliwie usposobiony do Słowian, pozostawał w bardzo niedobrych stosunkach z Węgrami. Wojna, a w jej następstwie załamanie się cesarstwa Austro-Wę- gier, wytworzyły zupełnie odmienną sytuację, umożliwiając tym sa- mym powstanie państwa czechosłowackiego. Pod koniec wojny ruch niepodległościowy pozostawał domeną garstki emigrantów politycz- nych pod wodzą Tomasza Masaryka, syna woźnicy z Moraw. Jako profesor filozofii na czeskim uniwersytecie w Pradze oraz poseł do austriackiej Rady Państwa był on dobrze znany w zachodnich krę- gach intelektualnych. Studenci czescy, słowaccy, rumuńscy, serbscy i chorwaccy napływali tłumnie do Pragi, aby zasiąść u stóp uwielbia- nego mistrza. Do wybuchu wojny Masaryk wierzył w świętość cesar- stwa, lecz gdy Habsburgowie zaczęli odgrywać drugie skrzypce u boku Niemiec, jego poglądy uległy zasadniczej przemianie. Nie chciał już być poddanym tej Austrii, która stała się jedynie narzę- dziem ekspansji Niemiec w Europie Wschodniej, lecz nadal nie miał jasnego wyobrażenia o tym, jakiego państwa czechosłowackiego w istocie pragnął. Z początku skłaniał się ku monarchii z rosyjskim, belgijskim lub duńskim księciem krwi na tronie, lecz podczas swego wygnania na Zachodzie zarówno on, jak jego towarzysze zdecydo- wali się na rozwiązanie demokratyczne i republikańskie. Masaryk spędził większość okresu wojny w Anglii, podczas gdy jego pomocnik, Edward Benesz, nikomu bliżej nie znany trzydziesto- letni wykładowca uniwersytecki, kierował codziennymi pracami nowo założonej Czeskiej Rady Narodowej w Paryżu. Z początku wy- gnańcy nie mieli prawie żadnego dostępu do najwyższych czynni- ków rządu angielskiego i francuskiego, choć ich sprawę popierało szereg proczeskich intelektualistów, włącznie z Wickhamem Stee- dem, wpływowym redaktorem działu zagranicznego "The Times", R.W. Setonem-Watsonem, ekspertem brytyjskim do spraw Europy Wschodniej, oraz profesorem Sorbony Ernestem Denisem. Mocar- stwa Ententy na tym etapie nie dążyły do rozczłonkowania cesarstwa austro-węgierskiego i nie były skłonne użyczyć swojego ucha Ma- sarykowi. W latach 1917-1918 sytuacja uległa zasadniczej zmianie. Masa- ryk utworzył legion czeski z dawnych jeńców wojennych w Rosji. Legion ten przechwycił kolej transsyberyjską i w ten sposób stał się ważnym czynnikiem w rosyjskiej wojnie domowej. Czternaście Punk- 138 __ __ tów Wilsona zobowiązywało Ententę do zrewidowania stanowiska wobec przyszłości Austro-Węgier i dzięki sile przekonywania Rady Narodowej idea państwa czechosłowackiego stopniowo stawała się strawna dla aliantów. We wrześniu 1918 roku wojska austro-węgier- skie znajdowały się w pełnym odwrocie i gorączkowe próby ratowa- nia cesarstwa Karola były zbyt nieśmiałe i zbyt późne, aby mogły przynieść jakikolwiek skutek. 18 października Masaryk, który wtedy znajdował się w Waszyngtonie, ogłosił niepodległość Czechosłowa- cji, a w dziewięć dni później hrabia Gyula Andrassy, syn twórcy mo- narchii dualistycznej, przyjął warunki zawieszenia broni. 28 paź- dziernika Komitet Narodowy, tym razem już w Pradze, obwieścił nie- podległość "historycznych ziem Czech i Moraw", a przywódcy sło- waccy ogłosili decyzję o połączeniu Słowacji z Czechami i Morawa- mi celem utworzenia państwa czechosłowackiego. W tym nowym państwie Czesi i Słowacy stanowili tylko 65% lud- ności. Trzy miliony Niemców zamieszkiwało obszary pograniczne. 700 000 Węgrów chciało przynależeć do niepodległych Węgier. 75 000 Polaków było obiektem ciągłej propagandy rządu polskiego, a 460 000 Rusinów domagało się autonomii. Chociaż Masaryk po- czynił szereg obietnic wobec Słowaków, włącznie z utworzeniem dla nich osobnego parlamentu, używaniem języka słowackiego w urzę- dach państwowych i w szkołach, z autonomicznym systemem admi- nistracyjnym i sądowniczym dla Słowacji, z różnych względów za- powiedzi tych nigdy w pełni nie wprowadzono w życie. Słowacy wy- rzekali, iż się ich traktuje jak obywateli drugiej kategorii. Zgromadzenie Narodowe z siedzibą w Pradze zostało wybrane przez komitety wykonawcze różnych partii politycznych. Karel Kra- ma r, czołowy polityk czeski oraz przywódca Narodowej Partii De- mokratycznej, pełnił urząd premiera do lipca 1919 roku. Kramar, gorliwy nacjonalista, ożeniony z Rosjanką, został skazany na śmierć w czasie wojny przez Austriaków i pałał nienawiścią zarówno do bolszewików, jak Niemców. Benesza mianowano ministrem spraw zagranicznych i urząd ten piastował przez 17 lat, a Masaryka powita- no w kraju jako prezydenta 21 grudnia 1918 roku. Pierwszym zadaniem rządu było uporanie się z gospodarczymi problemami Republiki. Alois Raśin, wysoce uzdolniony minister fi- nansów, ustanowił nową solidną walutę - koronę czeską. Raśina za- mordował w styczniu 1923 roku niezrównoważony urzędnik ban- kowy o komunistycznej proweniencji, lecz jego następcami byli na szczęście tak utalentowani ludzie, jak dr Karel Engliś, wykła- __ 139 dowca ekonomii w nowo założonym uniwersytecie w Brnie. Krama r wprowadził także ustawę o kontroli gruntów, która ograniczała roz- miary majątków ziemskich do maksimum 150 hektarów ziemi ornej lub 250 hektarów wszystkich gruntów. Zlikwidowało to wielkie po- siadłości należące do arystol:ra ji. Większość nowych gospodarstw była jednak zbyt mała, aby wyjść na swoje. Panowało też ogólne wzburzenie z powodu tego, iż chociaż niektórym chłopom węgiers- kim i niemieckim także przydzielono grunty, większość z nich trafiła do Czechów i Słowaków. Niemcy sudeccy twierdzili wręcz, że refor- ma rolna miała na celu zaludnienie terenów nieczeskich Czechami, choć rząd utrzymywał, iż jego zamiarem było utworzenie licznej war- stwy drobnych posiadaczy ziemskich, lojalnych wobec republiki, i unikał drażliwego tematu rzekomego faworyzowania poszczegól- nych grup ludnościowych. Pierwsze wybory powszechne w kwietniu 1920 roku przeprowa- dzono już na podstawie nowej konstytucji. Partie socjalistyczne zdo- były 136 z 281 miejsc, a przywódca czeskich socjaldemokratów Vla- stimil Tusar objął urząd premiera. Od razu znalazł się pod obstrzałem z prawa ze strony narodowych demokratów Krama ra, z centrum ze strony agrariuszy, a z lewa ze strony bolszewickiego odłamu własnej partii. Był zwolennikiem elastycznej polityki wobec Niemców sudec- kich, lecz nie uzyskał aprobaty tej części społeczności Czech i kryty- kowano go za umiarkowane podejście do problemu Niemców. Lewe skrzydło socjaldemokratów usiłowało wciągnąć partię do Trzeciej Międzynarodówki, a gdy się to nie powiodło, ukonstytuowało się w Komunistyczną Partię Czechosłowacji pod kierownictwem Bohu- mila Smerala. Do roku 1925 pozostała ona niewielką i fanatyczną kli- ką, która się zadowalała gwałtownymi i bezkompromisowymi wystą- pieniami przeciw burżuazyjnemu państwu i jego atrybutom, a wy- różniało ją jedynie to, iż była jedyną partią polityczną, w której były reprezentowane wszystkie grupy etniczne. Wewnętrzne kłótnie w obozie socjaldemokratów zmusiły Tusara do rezygnacji z urzędu we wrześniu 1920 roku. W dwa miesiące po jego ustąpieniu komuniści i socjaldemokraci wdali się w nieprzyjem- ny spór o prawo własności Domu Ludowego w Pradze, w którym mieścił się sekretariat partii i jej drukarnia. Ten inflantylny spór, za- kończony nieudanym strajkiem generalnym, jeszcze bardziej zdys- kredytował lewicę. Po rezygnacji Tusara Masaryk powołał rząd tymczasowy, "gabi- net ekspertów", pod kierownictwem dra lana Ćernego, który okazał 140 __ się zadziwiająco długowieczny, gdyż przetrwał do września 1921 roku. Rząd Ćernego funkcjonował tak długo, gdyż różni przywódcy partyjni nie byli w stanie uzgodnić składu rządu koalicyjnego. W końcu utworzono drugi rząd ekspertów pod kierownictwem Bene- sza. Był to wynik powstania tzw. "piątki", tj. pięciopartyjnej koalicji o szerokiej podstawie, składającej się z socjaldemokratów, narodo- wych socjalistów.(których nie należy utożsamiać z nazistami), agra- riuszy, populistów (katolików) oraz narodowych demokratów. Spra- wowała ona kontrolę nad polityką czeską przez cały okres między- wojnia. Ta "piątka" obejmowała szerokie spektrum ideologiczne, od katolików do umiarkowanych marksistów. Reprezentowała interesy tak różnych od siebie grup, jak rolnicy i bankierzy, robotnicy i prze- mysłowcy, lecz wykluczała mniejszości narodowe, słowackich auto- nomistów, oczywiście skrajną lewicę, ale też agrariuszy, którzy byli za reformą rolną i reprezentowali interesy zarówno biedoty wiejskiej, jak klasy średniej. W roku 1922 agrariusze czescy połączyli się z agrariuszami słowackimi i ukraińskimi, a przywódca tej zjednoczo- nej partii Antonin Śvehla, mianowany premierem w październiku, pozostał na tym urzędzie do listopada 1925 roku. Był to najdłużej funkcjonujący rząd czeski w okresie międzywojennym. Odniósł on szereg zdumiewających sukcesów. Ustawa o ubezpieczeniach społe- cznych, którą zresztą uchwalono już po jego upadku, była najbar- dziej postępową ustawą tego rodzaju w świecie. Ceny produktów rol- nych i przemysłowych ustabilizowały się i w przeciwieństwie do Pol- ski, Rumunii i wielu innych krajów wojsko znalazło się pod kontrolą osób cywi I nych. Rząd ten upadł, gdyż koalicja zaczęła się rozpadać w związku z ustawą o ubezpieczeniach społecznych. Agrariusze byli skłonni ją popierać jedynie wówczas, gdyby ustalono wysokie cła ochronne na produkty rolne. Obydwie partie socjalistyczne nie wyraziły na to zgo- dy, gdyż doprowadziłoby to nieuchronnie do podwyżek cen żywno- ści. Jeszcze inną kością niezgody była okoliczność, że partia populi- styczna sprzeciwiła się udziałowi prezydenta i kilku innych mini- strów w uroczystości w lipcu 1925 roku, upamiętniającej męczeń- stwo Jana Husa na stosie w roku 1415. Nuncjusz papieski, Francesco Marmaggi, zgorszony tym fetowaniem głośnego heretyka, w proteś- cie wyjechał z Pragi, na co rząd zareagował zerwaniem stosunków dyplomatycznych z Watykanem. W wyborach z listopada 1925 roku socjaldemokraci utracili wiele z dotychczasowego stanu posiadania, uzyskując tylko 29 miejsc __ 141 w Izbie Poselskiej w porównaniu z 74 miejscami w roku 1920. Ko- muniści odnieśli zdumiewający sukces, zdobywając 42 miejsca i sta- jąc się drugą, największą partię po agrariuszach z ich 46 miejscami. Ponieważ żadna z partii nie chciała wejść w sojusz z komunistami, vehla powtórnie utworzył rz d. Od roku 1922 do 1925 rządził z po- parciem socjalistów, a następnie od 1926 roku do 1929 w opozycji wobec nich. Po krótkiej przerwie w sprawowaniu urzędu, spowodo- wanej złym stanem zdrowia, Śvehla utworzył trzeci gabinet, w skład którego weszli niemieccy agrariusze oraz partia chrześcijańsko-de- mokratyczna, co doprowadziło do znacznego polepszenia stosunków Czechów z Niemcami. Wybory z 1929 roku przyniosły wzrost liczby miejsc w parlamen- cie partii socjaldemokratycznej o 39 i spadek wpływów komunistów do 30 miejsc. Agrariusze ze swoimi 46 miejscami pozostali najwięk- szą partią w parlamencie. Nie zwrócił wtedy uwagi fakt zdobycia 7 miejsc przez nazistów. Utworzono nowy rząd lewicowo-centrowy, do którego przystąpili też niemieccy socjaldemokraci. Rząd ten pozo- stał u władzy do 1932 roku. Musiał on się zająć ważnym problemem kryzysu gospodarczego w związku z powiązaniami Czechosłowacji z Austrią i Niemcami- dwoma głównymi państwami, dotkniętymi kryzysem. W rejonach uprzemysłowionych wystąpiło chroniczne bezrobocie, a surowa poli- tyka deflacyjna rządu jeszcze pogorszyła sytuację. Dewaluacja koro- ny doprowadziła do pewnego ożywienia gospodarki, które jednak następowało z wolna i nie bez oporów. Zacofane rejony kraju, Słowacja i Ruś Zakarpacka, ucierpiały naj- bardziej z powodu kryzysu, co jeszcze zaostrzyło napięcia społeczne i etniczne. Według jednej oceny, w zimie 1932-1933 1 /3 ludności Słowacji nie miała stałego zatrudnienia. Protekcjonizm pomógł prze- trwać bogatym chłopom czeskim, lecz nic nie zrobiono dla wielkiej liczby bezrobotnych na wsi oraz robotników leśnych w Słowacji. W tych okolicznościach nie należy się dziwić, że słowacki ruch nac- jonalistyczny rozwinął się tak żywiołowo. W roku 1928 profesor Wojciech Tuka, przywódca Słowackiej Partii Ludowej, opublikował artykuł, w którym utrzymywał, że układ o zjednoczeniu Czechów i Słowaków z roku 1919 zawierał tajną klauzulę, ograniczającą jego funkcjonowanie do lat 10. Zdaniem Tuki, skoro Czesi nie przyznali Słowakom prawa do autonomii, jak im przyobiecano, mają prawo do wystąpienia z unii. Tukę aresztowano i postawiono przed sądem oskar- żając o zdradę stanu. Udowodniono mu, iż otrzymywał znaczne fundusze z Węgier i skazano na 15 lat więzienia. Kompromitacja 142 __ Tuki znacznie zmniejszyła entuzjazm dla słowackiej niezależności narodowej, lecz pogarszająca się sytuacja gospodarcza w początkach lat trzydziestych spowodowała, iż pojawiło się znów żądanie autono- mii, a nawet całkowitej niepodległości. Słowacka Partia Narodowa rozpoczęła wtedy współpracę z innymi ruchami nacjonalistycznymi, zwłaszcza niemieckim. Rejon Sudetów także odczuł dotkliwie skutki kryzysu. Najbar- dziej zostały nim dotknięte przemysły szklany, lekki, a zwłaszcza tek- stylny. Fabryki tego rejonu, nastawione na wytwarzanie towarów konsumpcyjnych, były uzależnione od stale kurczącego się rynku eksportowego. Turystyka także dotkliwie odczuła skutki surowej kon- troli walutowej, wprowadzonej przez hitlerowców w Rzeszy. Cho- ciaż większość partii politycznych z obszarów Sudetów identyfiko- wała się ze swoimi odpowiednikami w Czechach, miejscowi naziści wykorzystywali kryzys gospodarczy i społeczny dla celów swych mo- codawców w Berlinie. W latach dwudziestych wpływy nazistów w Czechosłowacji były znikome, a w trzydziestych zależały wyłącznie od sukcesów ruchu hitlerowskiego w Niemczech. W roku 1931 rząd praski poczuł się zobowiązany do wydania zakazu noszenia mundurów nazistow- skich, a w roku 1932 zaaresztowano przywódców niemieckich pod zarzutem planowania przewrotu. Naziści zostali zobowiązani do zło- żenia przysięgi lojalności wobec państwa czeskiego, a ich niemieccy towarzysze nakazali im, aby ostudzili nieco swój zapał. Lecz uspoko- jenie było przejściowe, a sam ruch wykazał tendencję wzrostu. W lutym 1933 roku większość partii w parlamencie głosowała za za- wieszeniem immunitetu parlamentarnego posłów nazistowskich. W obawie, iż rząd całkowicie zakaże im działalności, naziści sudeccy rozwiązali swą partię i zeszli do podziemia. Nie wpłynęło to na spadek ich popularności i pod koniec roku 1933 ambasador niemiecki w Pra- dze, niezbyt sprzyjający ich sprawie, oceniał, że z trzech milionów Niemców sudeckich około dwa miliony sympatyzowały z nazizmem. W roku 1933 Niemcy sudeccy przegrupowali się pod kierownic- twem Konrada Heinleina, 35-letniego nauczyciela gimnastyki, two- rząc Sudetendeutsche Heimatfront, który wchłonął dawne partie na- zistowskie i połączył się ze skrajną prawicą, faszystami, a także nacjo- nalistami. Mimo nieprzekonywającej retoryki Heimatfront identyfiko- wał się z partią hitlerowską i otrzymywał znaczne wsparcie finanso- we od Rzeszy Niemieckiej. Od samego początku stanowił instrument niemieckiej polityki zagranicznej, choć chwilami istniała groźba, iż zostanie opanowany przez bardziej radykalne i fanatyczne elementy. __ 143 W miejsce Frontu powstała wkrótce Partia Sudecko-Niemiecka (Sudetendeutsche Partei), która uzyskała 60"% głosów swoich roda- ków w wyborach z roku 1935. Stała się ona drugą co do wielkości partią w parlamencie, zaraz po agrariuszach. Przeciągający się kry- zys gospodarczy oraz nieprzerwana seria sukcesów niemieckiej poli- tyki zagranicznej utrzymywała Heinleina i jego partię w stanie agresji i ostatnie cztery lata istnienia nieszczęsnej Republiki Czechosłowac- kiej zdominowała kwestia niemiecka oraz jej wpływ na politykę za- graniczną państwa. Rząd czeski starał się przeciwdziałać niemieckiemu ekspansjoniz- mowi, występując z całą serią inicjatyw na arenie międzynarodowej. Podpisał pakt ze Związkiem Radzieckim w roku 1935 i próbował oprzeć swoje stosunki z Francją na solidnej podstawie. Lecz wobec szybko pogarszającej się sytuacji w związku z intensywnymi zbroje- niami Niemiec, powtórnym zajęciem Nadrenii oraz aneksją Austrii jego wysiłki nie przyniosły rezultatu. Rząd poczynił też szereg istotnych ustępstw gospodarczych i politycznych na rzecz Niemców sudeckich, lecz Hitlera nigdy nie interesował kompromis, a jego "nieodwołalna decyzja" zniszcze- nia Republiki Czechosłowackiej sprawiła, iż były one bezcelowe. Pod naciskiem Francji i Anglii, które domagały się ustępstw na rzecz Niemiec, Czechów zmuszono do kapitulacji i obszar Sude- tów przekazano Niemcom po konferencji w Monachium. Polacy i Węgrzy wkrótce napadli na bezbronny kraj. Słowacja stała się ob- mierzłym państwem marionetkowym Trzeciej Rzeszy, a Czechom przypadła nędzna egzystencja pod okrutnie represyjnym reżymem, nazwanym jak na ironię Protektoratem Czech i Moraw. Czechosłowacja funkcjonowała jako państwo demokratyczne aż do gorzkiego finału. Historia sukcesu tej jedynej stabilnej demo- kracji europejskiej na wschód od Renu nie była przypadkowa. Sto- sunkowo wysoki stopień gospodarczego rozwoju, dość zamożna warstwa chłopska, elastyczność rządów "piątki" oraz konstytucyj- no-parlamentarna orientacja jej przywództwa - to wszystko sprzyjało zachowaniu rządów demokratycznych w Czechosłowa- cji. Ostateczna klęska tego eksperymentu demokratycznego nie wy- nikła z wewnętrznej słabości państwa. Spowodowały ją przemożna i bezwzględna potęga nazistowskich Niemiec oraz niechęć mocarstw zachodnich do przyjścia z pomocą państwu, które bardziej na nią zasługiwało i było łatwiejsze do obrony niż Polska. Mona- chium okazało się więc wątpliwe nie tylko z moralnego punktu wi- dzenia, lecz było także wojskową i polityczną katastrofą. ROZDZIAŁ VI Włoski faszyzm 2 sierpnia 1914 roku rząd włoski ogłosił neutralność Włoch, gdyż konserwatywny premier Salandra miał nadzieję, że uda mu się zado- wolić "święty egoizm" Włoch poprzez wynegocjowanie poważnych ustępstw od państw centralnych. Gdy Niemcy zaczynały ponosić pierwsze klęski, nacjonaliści upojeni wizjami przyszłych zdnbyczy terytorialnych zaczęli nawoływać do wojny. Redaktor socjalistyczne- go dziennika "Avanti, Benito Mussolini wierny duchowi uchwał Międzynarodówki Socjalistycznej w Stuttgarcie w 1907 roku i w Ba- zylei w 1912 roku, potępiał zarówno militarystów niemieckich, jak imperialistów anglo-francuskich i ogłosił, iż dla socjalistów jedyną możliwą wojną jest wojna burżuazji z proletariatem. Lecz w paździer- niku zaskoczył swych czytelników otwartym atakiem na neutrali- stów, określając ich jako zdrajców i tchórzy. Zmuszony do odejścia z "Avanti" założył wkrótce nowe pismo "II Popolo d'Italia", finanso- wane po większej części przez kapitał francuski przy znacznym wsparciu innych państw Ententy. Partia Socjalistyczna pozostała przy swym niezmiennym neutra- lizmie i nadal składała czcze deklaracje na temat rewolucji, lecz jej jedność skończyła się, gdy wielu aktywistów skusiła perspektywa skierowania rewolucyjnego zapału mas w stronę chwalebnej walki z imperializmem i militaryzmem niemieckim. Rozłam w Partii Socja- listycznej na tych, którzy wyrażali mgliste, lecz gorące pragnienie przyłączenia się do "wojny rewolucyjnej", oraz tych, którzy opowia- dali się za neutralnością Włoch, był symptomatyczny dla głębokiego podziału w społeczeństwie. Konserwatyści skłaniali się w swoich sympatiach ku autorytarnym państwom centralnym, a katolicy popie- rali Austrię jako bastion Kościoła. Kapitaliści optowali za neutralnoś- cią, gdyż oferowała im korzystne możliwości robienia interesów z obydwoma stronami. Po stronie zwolenników interwencji znaleźli się nacjonaliści marzący o sławie i podbojach, radykałowie, dla któ- rych wojna była ekscytującym przeżyciem oraz reformatorscy socja- liści, którym udało się przekonać samych siebie do idei, że wojna leży w najlepiej pojętym interesie proletariatu. Wśród ogółu Wło- chów zapanowało ogromne zamieszanie. Niewielka, lecz zdecydo- 145 wana mniejszość opowiadająca się za wojną dopięła swego w ma u 1915 roku. Klasy średnie poparły tę decyzję dość niechętnie, gdy krzykliwi socjaliści, dla których neutralność Włoch równała się rewo- lucji społecznej, zaczynali zyskiwać grunt. Wielu Włochów doszło wtedy do przekonania, iż należy dokonać wyboru między wojną a rewolucją i uznało wojnę za mniejsze zło. Socjaliści pomimo swej gwałtownej retoryki nie ośmielili się wystąpić przeciwko tłumom in- terwencjonistów na ulicach i nie podjęli ryzyka wezwania mas do strajku generalnego. Izba Deputowanych, z jednej strony manipulowana przez rząd, a z drugiej zastraszona przez interwencjonistów, głosowała w więk- szości, choć bez zbytniego entuzjazmu, za wojną. Po tej niefortunnej kapitulacji parlament zdyskredytował się jeszcze bardziej w wyniku nieudolnego prowadzenia wojny, do której kraj był nieprzygotowa- ny, która była niepopularna i zamiast chwały przyniosła Włochom upokarzającą klęskę pod Caporetto (X 1917). Rząd pozostawał pod nieustannym obstrzałem socjalistów, którzy przyjęli zasadę "ani po- parcie, ani sabotaż". Deputowani interwencjonistyczni oraz ich po- plecznicy utworzyli Związek Obrony Narodowej (Fascio di Difesa Nazionale), lecz większość posłów nie należała do żadnego ze skraj- nych odłamów i nie bardzo wiedziała, co czynić. Na wiosnę 1917 roku skrajna lewica Partii Socjalistycznej pod wodzą Amadeo Bordigi utworzyła Niezależną Partię Socjalistyczną, z której później wyłoniła się Włoska Partia Komunistyczna. Powszech- ne niezadowolenie ze sposobu prowadzenia wojny, niedobór ży- wności, zyski z dostaw dla wojska oraz rewolucja w Rosji pomogły skrajnej lewicy uzyskać znaczne wpływy w miastach przemysłowych Północy. W sierpniu 1917 roku wybuchły zamieszki w Turynie. Były one raczej spontanicznym odruchem gniewu niż świadomą próbą re- wolucyjnego obalenia istniejącego porządku, lecz przeraziły klasy rządzące, które w konsekwencji obciążyły socjalistów winą za klęskę pod Caporetto, umocniły nieprzejednane stanowisko skrajnej lewicy oraz przekonały wielu umiarkowanych, iż rząd winien przedsięwziąć bardziej stanowcze kroki przeciw sabotażystom i defetystom. Rząd podjął zdecydowanie działania przeciwko socjalistom, co jeszcze bardziej przesunęło ich na lewo. Na zjeździe we wrześniu 1918 roku uzgodniono, że nie może być mowy o kompromisie z burżu- azyjnym państwem, a celem partii winno być wprowadzenie dyk- tatury proletariatu. Tym samym pojednanie socjalistów z burżua- zyjnymi demokratami stało się niemożiiwe, a zwycięskie zakoń- 146 __ czenie wojny nie położyło kresu ich podstawowej negacji liberalnego reżymu. Zwycięstwo okazało się jednak gorzkie. Włochom odmówiono prawa do aneksji tych terytoriów, jakie im przyobiecano w traktacie londyńskim (z 1915 roku), a nacjonaliści określilr konferencję poko- jową jako oszustwo, które dało Włochom "kalekie zwycięstwo. Ek- stremiści z lewa i z prawa potępili umiarkowanych interwencjoni- stów, którzy tymczasem utracili większość swoich stronników. W ta- kiej atmosferze apele premiera Francesco Nittiego o umiar, tolerancję i zgodę na postanowienia traktatowe z obawy, aby się nie narazić aliantom, nie odnosiły skutku. Armia była zdecydowana przeciwstawić się planom Nittiego szybkiej demobilizacji i w messach oficerskich sły- chać było wiele głosów na temat konieczności puczu wojskowego. 12 września 1919 roku Gabriele d'Annunzio, modny literat, awanturnik i bohater wojenny, którego melodramatyczne wynurzenia powszechnie podziwiano, poprowadził około 2000 zbuntowanych żołnierzy do Fiu- me (Rijeki) w proteście wobec ustaleń traktatu pokojowego. D Annun- zio przebywał we Fiume aż do końca 1920 roku, kiedy to rząd doszedł do porozumienia z Jugosławią i poczuł się na tyle silny, aby przystąpić do działania. Jego nieco operetkowy pucz spotkał się z aplauzem nacjo- nalistów, lecz nie udało mu się obalić rządu Nittiego, jak planował, ani zainspirować puczu wojskowego na terytorium Włoch. Bezradność rządu wobec takich upozowanych aktów świadczyła o stopniu rozdrobnienia politycznego we Włoszech. Nitti nie był w stanie uzyskać jakiegokolwiek poparcia ze strony lewicy przeciw d'Annunziowi, gdyż nie miała ona zamiaru wspomagać rządu burżu- azyjnego w wydostaniu się z tej kłopotliwej sytuacji, choć sama de- zawuowała wybryki d Annunzia we Fiume. Prawica ws arła d An- nunzia i grzmiała na temat "kalekiego zwycięstwa i niepokojów w kraju. Sytuację polityczną destabilizował jeszcze fakt wprowadze- nia reprezentacji proporcjonalnej, która miała uniemożliwić sprawo- wanie kontroli nad parlamentem za pomocą tradycyjnych metod przetargów politycznych i szafowania wpływami, które określano mianem "transformismo". Turati i socjaliści odmówili współpracy z partiami burżuazyjnymi. Don Sturzo i ludowcy (Partito Popolare Italiano -PPI) byli niechętnymi i nadzwyczaj trudnymi partnerami. Reprezentacja proporcjonalna miała tendencje do zaostrzenia anta- gonizmów między neutralistami a interwencjonistami, jak również między Północą a Południem, tej plagi tradycyjnych partii konstytu- cyjnych, do których należała niemal połowa deputowanych. Nawet __ 147 starzejący się wirtuoz polityki włoskiej, Giovanni Giolitti, który zastą= pił swego arcyrywala Nittiego w czerwcu 1920 roku, nie był w stanie utworzyć sprawnie działającej koalicji rządowej z wrogich sobie par- tii. Nic dziwnego więc, iż perspektywa rządów autorytarnych stała się nagle tak atrakcyjna. W okresie dwóch "czerwonych lat ', od 1919 do 1920 roku po całych Włoszech rozlała się fala strajków, zarówno w przemyśle, jak w rolnictwie. Pracodawcy w obliczu wojowniczo nastawionych związkowców, zachęconych wysokim poziomem zatrudnienia, ustą- pili wobec wielu ich żądań w nadziei, że inflacja zmniejszy rzeczy- wiste koszta tych koncesji. Klasy średnie nie były w stanie wyciągnąć znaczących korzyści dla siebie. Z trudem przystosowywały się do względnej monotonii powojennego życia, do żywego dotknęła ich inflacja, a dochody przeciętne były niższe niż przed wojną. Oburzał je traktat pokojowy, którzy nie przyznał Włochom Dalmacji, części Istrii oraz okolic Triestu. Pogardzały socjalistami i uważały Giolittiego za "zdyskredytowanego defetystę". Były sfrustrowane, rozgoryczone i poszukiwały jakiegoś radykalnego rozwiązania dla swej fatalnej sy- tuacji. Dwa "czerwone lata" osiągnęły swoją kulminację we wrześniu wraz z zajęciem fabryk przez robotników w ośrodkach przemysło- wych Północy. Był to spontaniczny i niezorganizowany wybuch, któ- ry się nigdy nie przerodził w ruch rewolucyjny. Jego porażka zdemo- ralizowała klasę robotniczą i wykazała bankructwo linii "maksymali- stów". Bordiga i Gramsci utworzyli Włoską Partię Komunistyczną (PCI) na zjeździe w Livorno w styczniu 1921 roku w przekonaniu, że jedynie partia rewolucyjna oparta na modelu bolszewickim będzie w stanie urzeczywistnić aspiracje klasy robotniczej. Większość robot- ników socjalistycznych była rozczarowana nieudaną okupacją fa- bryk oraz narastającym bezrobociem w rezultacie zaczynającego się kryzysu. Tak więc już w roku 1921 ruch robotniczy był bardzo po- dzielony i nie przejawiał chęci utworzenia zjednoczonej i zdetermi- nowanej opozycji wobec narastającego zagrożenia ze strony skrajnej prawicy. Pomimo tej porażki lewicy przemysłowcy byli głęboko poruszeni i obwiniali rząd za brak zdecydowanego przeciwdziałania strajkom. Agrariusze także głośno potępiali rząd za nieokazanie im pomocy w walce z dzierżawcami i robotnikami rolnymi, obecnie zorganizo- wanymi w związki zawodowe zarówno socjalistyczne, jak katolickie, którzy przystąpili do strajku w dolinie Padu, w Toskanii, Umbrii 148 __ ; ,v Veneto. W ośrodkach zurbanizowanych burżuazja była przerażo- na, gdy lokalne wybory pod koniec 1920 roku wyniosły do władzy liczne socjalistyczne rady miejskie, które stanowiły bezpośrednie za- grożenie tradycyjnej kultury oraz przywilejów okopanych na swych pozycjach elit. W tej sytuacji Mussolini oraz jego "squadristi' zdawa- li się oferować perspektywę wyzwolenia od socjalistów, związków zawodowych oraz bojaźliwego rządu. Mussolini utworzył swe pierwsze "fascio di combattimento 23 marca 1919 roku jako kontynuację wojennych tradycji. Ruch ten był dziwacznym połączeniem zapiekłego nacjonalizmu i rewolucyjnego syndykalizmu. Jego pierwszy program, opublikowany kilka miesięcy óźnie odzwierciedlał obydwie tendencje. Wzywał do aneksji Fiu- me i Dalmacji, a także domagał się obłożenia 85% podatkiem zys- ków z wojny, podatku progresywnego od dochodów, uczestnictwa robotników w zarządzie fabryk oraz konfiskaty majątków kościel- nych. Mussolini liczył na poparcie prawicowych socjalistów i związ- kowców, jak również niezadowolonych członków partii centrowych, lecz w czasie wyborów w listopadzie 1919 roku fasci wypadli tak fatal- nie, że cały ten ruch zdawał się być na krawędzi upadku. Jedyną na- dzieją na przetrwanie pozostał dramatyczny zwrot na prawo. Odstąpio- no więc od elementów programu o zabarwieniu socjalistycznym. Mus- solini oświadczył, że jest zwolennikiem "wolnego handlu, co miało oznaczać uwolnienie od związków zawodowych, wysokich podatków oraz nadmiernego interwencjonizmu państwa w sprawy gospodarki. Dawni syndykaliści i socjaliści odgrywali istotną rolę w tym ruchu od samych początków. Stanowili większość szeregowych członków partii, pełnili wiele ważnych funkcji oraz narzucali ton ogólny. Próba pozyskania weteranów wojennych nie powiodła się, gdyż pozostali oni lojalni wobec sponsorowanych przez rząd organizacji byłych kombatantów. Lecz znaczna liczba oficerów i żołnierzy elitarnych oddziałów szturmowych (arditi) przyłączyła się do fasci, i to właśnie oni narzucili temu ruchowi jego szczególny wojskowy charakter, nie- ufność wobec programów i platform politycznych, jałowy radykalizm oraz przemoc. Drobnomieszczańscy sklepikarze i drobni przemysło- wcy zwracali sią do fasci w nadziei, że te zwiększą ich malejące zy- ski i przywrócą im dawny status społeczny, podczas gdy ich dzieci były zafascynowane poczuciem braterstwa i świadomości celu, jakie ofiarowali faszyści. Mussolini uzyskał znaczne poparcie finansowe kół przemysłowych Mediolanu raczej jako błyskotliwy stambld śtar- a nie fasci. Tak bliskie powiązania z czołowymi kapita __ 149 __ czyły lewicy faszystowskiej dalszego powodu do zdystansowania się od Mussoliniego, gdyż zaniepokoiło ją jego wyraźne przesunięcie na prawo. Na początku 1919 roku Mussolini zaczął tworzyć zbrojne bojówki złożone głównie z weteranów; zwłaszcza z arditi, które po raz pierwszy wkroczyły do akcji w kwietniu, gdy podpalono budynek dziennika so- cjalistycznego "Avanti". Choć niektórzy squadristi przemyśliwali o pu- czu, bojówki te nie uczyniły nic, aby wesprzeć d'Annunzia, gdy usuwa- no go z Fiume, a większość energii przeznaczały na terroryzowanie socjalistów i związków zawodowych. Squadrismo był cechą charakte- rystyczną następnej fazy faszyzmu, dając wszystkim wykorzenionym i niepewnym swej przyszłości elementom poczucie przynależenia do elity, do oddziałów szturmowych nowych wielkich Włoch. Ta kampania przemocy była niezwykle skuteczna. Bojówki terro- ryzowały związkowców, atakowały spółdzielnie rolnicze i likwido- wały socjalistyczne spółdzielnie chłopskie. Opanowały tereny wiej- skie w dolinie Padu, w Emilii i Toskanii. W odczuciu niektórych fa- szystów przemoc ta była nadmierna i uważali, że partia powinna się przekształcić w odpowiedzialną partię ceńtrystowską. Radykalni fa- szyści nie wykazywali zrozumienia dla tradycyjnej polityki i rozko- szowali się stosowaniem terroru, który w ich odczuciu był częścią prawdziwie rewolucyjnego kultu oddania dla sprawy heroizmu i ide- alizmu. Te dwa skrzydła ruchu faszystowskiego łączyła wspólna po- garda do socjalizmu we wszystkich jego odmianach. Ten antysocja- lizm miał im zyskać masowe poparcie. Burżuazja włoska doznała wielkiego szoku w roku 1920. Robot- nicy przejęli fabryki i poczynili wyraźne postępy w wyborach muni- cypalnych. Maksymalistyczni socjaliści wystąpili ze swymi apokalip- tycznymi wizjami nieuchronnej rewolucji, nie czyniąc jednocześnie nic, aby się godnie przygotować do nowego millenium. Szacowne klasy posiadające zaczynały szukać obrony przed czerwonym nie- bezpieczeństwem i lokalni faszyści chętnie oferowali swoje usługi, choć pogardzali burżuazją jako klasą samolubną, tradycyjną i tchó- rzliwą. Większość faszystów cynicznie akceptowała sojusz z burżua- zją jako posunięcie taktyczne, lecz elementy bardziej ideowe uważa- ły, że ruch ten przekształca się w istocie w rodzaj gangsterskich bo- jówek do ochrony interesów burżuazji. W roku 1920 faszyzm miał największe wpływy na wsi, gdzie istniały podobne problemy co w miastach. Wielka liczba robotników rolnych wstępowała w szeregi fasci, skuszona obietnicą obrony swych interesów przed właścicie- 150 __ __ lami ziemskimi, choć to oni właśnie zdominowali i kontrolowali fa- szyzm wiejski ku dezaprobacie ideowców z miast. Tę podstawową sprzeczność można było przezwyciężyć jedynie przez narzucenie su- rowej dyscypliny oraz dalszą militaryzację faszystów na wsi. W czasie wyborów w maju 1921 roku Mussolini przyłączył się do bloku narodowego wraz z liberałami Giolittiego i nacjonalistami. Jego zwolennicy zdobyli 35 miejsc. Rząd Giolittiego polegał na po- parciu popolarów i ustąpił w lipcu, gdy to poparcie utracił. Nowy pod kierownictwem chwiejnego prawicowego socjalisty rząd Bono- __ miego zawarł "pakt pacyfikacyjny z Mussolinim, co wywołało ostr ! sprzeciw radykalnych faszystów wiejskich. Mussolini ugiął się pod presją lokalnych przywódców (ras), ekstremistów takich, jak Balbo i Dino Grandi, oświadczając, że jeśli chcą, to mogą zignorować ten pakt. Na zjeździe założycielskim Narodowej Partii Faszystowskiej (PNF - Partito Nazionale Fascista) w listopadzie stwierdził: "My napra- wdę chcemy służyć mu [ludowi], chcemy go wychowywać, lecz także zamierzamy go chłostać, jeśli będzie błądził". Włochy pogrążyły się w odmęt prawdziwej wojny domowej między czarnymi koszulami fa- szystów a czerwonymi koszulami socjalistów. Bonomi wyjął spod pra- wa wszystkie zbrojne bojówki, lecz nie było sposobu wyegzekwowania tego dekretu, co jeszcze bardziej zdyskredytowało rząd. Demokraci wycofali poparcie dla Bonomiego i jego rząd upadł. Popolarzy nie mieli zamiaru popierać Giolittiego, socjaliści nie chcieli przyłączyć się do koalicji antyfaszystowskiej ani uczestniczyć wraz z faszystami w rządzie jedności narodowej. Facta utworzył sła- by rząd, lecz było to tylko posunięcie tymczasowe. Jego rząd miał wyrąbać drogę powrotu Wielkiemu Starcowi, chociaż trudno by u- znać Factę za konia trojańskiego Giolittiego. Faszyści nasilili akty przemocy i rząd nie był w stanie utrzymać ładu i porządku. Wobec tego socjaliści i popolarzy ogłosili gotowość poparcia rządu antyfa- szystowskiego próbując położyć tamę fali nieznośnej przemocy i bezhołowia, która zalała cały kraj. To konstruktywne posunięcie zo- stało jednak zablokowane przez Giolittiego. W akcie rozpaczy socja- liści wezwali masy do strajku generalnego. Był to fatalny błąd, gdyż strajk ten został złamany przez faszystów. Burżuazja przyjęła z u- znaniem tę przerażającą klęskę zorganizowanej i bojowej klasy robot- niczej. Jedyną troską Mussoliniego było teraz to, że osiemdziesięcio- letni Giolitti może w końcu utworzyć rząd który by wchłonął faszy- stów. Dlatego poparł radykałów w ruchu faszystowskim, którzy do- magali się marszu na Rzym celem obalenia rządu, prowadząc jedno- 151 cześnie rozmowy z innymi politykami i zgłaszając własną gotowość do kompromisu. Facta mylnie uznał te konsultacje za przejaw ustę- powania kryzysu, a własną słabość za objaw elastycznej cierpliwoś- ci, godnej męża stanu. Tymczasem Giolitti czekał za kulisami na we- zwanie do zjednoczenia narodu. Pod koniec października Mussolini wyraził w końcu zgodę na marsz na Rzym. Jako operacja wojskowa był on szczególnie niepo- radnie zorganizowany i łatwo by go było powstrzymać, gdyby istnia- ła jakaś silna opozycja. Za to jako przykład teatralnej polityki okazał się imponujący. W całych północnych Włoszech władze skapitulo- wały wobec faszystów i wydawało się, że całe państwo rozpadnie się na kawałki. Większość armii sympatyzowała z faszystami. Politycy włoscy, z wyjątkiem komunistów i większości socjalistów, włącznie z Giolittim, Bonomim, Orlandem, Salandrą i Alcide de Gasperim, byli gotowi zaakceptować faszyzm w przekonaniu, iż faszyści będą przestrzegać prawa, a w kraju zapanuje wreszcie ład i porządek. Król zgodził się z tym poglądem i chociaż trudno go było uznać za przy- jaciela faszystów, dostrzegł w rządzie Mussoliniego jedyną szansę uniknięcia rozlewu krwi i anarchii. Mussolini przyjechał z Mediolanu do Rzymu w wagonie sypialnym rankiem 30 października, ubrany bez sensu, lecz symbolicznie, w czarną koszulę i melonik. Jego stronnicy uczcili swoje zwycięstwo przemarszem ulicami Rzymu (31 X). Był to żałosny widok, gdyż od dwóch dni szalała wtedy ule- wa, a oni sami nie mieli prawie nic w ustach przez cały czas. Jednak nawet ten widok przemokniętych faszystów działał na korzyść Mu- ssoliniego, gdyż zbyt jawna demonstracja siły mogłaby łatwo doń zrazić bardziej wyrobione grupy społeczne i nie wykazałaby tak dra- stycznie słabości jego przeciwników politycznych. W Izbie Deputowanych zasiadało tylko 32 posłów faszystows- kich, a w gabinecie Mussoliniego znalazło się niewielu faszystów. Wybitnych faszystów pominięto ku ich rozgoryczeniu, a w skład rzą- du weszło dwóch popolarów, trzech demokratów, jeden nacjonalista i jeden liberał . Zapewniło to Mussoliniemu większość parlamentar- ną, lecz dla jego bardziej radykalnych stronników było to nazbyt kon- serwatywne posunięcie. Konserwatystów zaalarmował fakt objęcia przez Mussoliniego Ministerstwa Spraw Zagranicznych (gdyż dyplo- mację uważano za domenę partii konserwatywnej), jak również urzę __ __ " Według innych liberałów w rządzie tym było 2 popolarów, 1 nacjonalista, 4 libe- rałów i 4 faszystów (przyp. red. polskiej). 152 __ du premiera i ministra spraw wewnętrznych. Radykalni faszyści byli rozczarowani ostrożnością Mussoliniego i jego dążeniem do kompro- misu, podczas gdy lewicę oburzyły do głębi jego bombastyczne prze- mowy w Izbie Deputowanych, takie jak słynna tyrada z 16 listopada 1922 roku, w której oświadczył: "Mógłbym łatwo przerobić tę sza- rą i monotonną salę na biwak dla legionistów". Mussolini nie był je- szcze na tyle silny, aby móc zaprowadzić dyktaturę i nadal musiał czynić ustępstwa na rzecz demokracji parlamentarnej. Pierwszy ważny krok w kierunku ustanowienia dyktatury podjęto w grudniu. Utworzono wtedy Wielką Radę Faszystowską, pozornie celem ułatwienia kontaktów partii z rządem, lecz wkrótce okazała się ona znacznie ważniejszą instytucją od rządu. 30 grudnia Mussolini nakazał aresztować przywódców komunistycznych Bordigę i Grams- ciego, a także wszystkich członków partii komunistycznej, których udało się pochwycić. Partię zmuszono do zejścia do podziemia i chociaż Gramsciemu udawało się uniknąć aresztowania do roku 1926, ostateczna likwidacja lewicy już się zaczęła. Radykałów w partii Mussoliniego także przywołano do porządku. Utworzono milicję, która kontrolowała i dyscyplinowała, a w końcu wchłonęła awanturniczych squadristi i dostarczyła oddziałów zbrojnych bezwzględnie oddanych Mussoliniemu. Radykalni faszyści musieli się także pogodzić z wchłonięciem nacjonalistów przez PNF. Wyrze- kali gorzko, że ich nowi towarzysze są umiarkowanymi konserwaty- stami o klerykalnych sympatiach. Ich obawy okazały się częściowo uzasadnione, gdyż nacjonaliści zaczynali odgrywać w ruchu faszy- stowskim rolę nieproporcjonalną w stosunku do ich liczby. Poza tym połączenie obydwu partii oznaczało dalsze dystansowanie się od po- zycji zajmowanych przez radykalne elementy w PNF. W kwietniu 1923 roku popolarów usunięto z rządu, gdyż znacz- na część tej partii była przeciwna dalszej współpracy z faszystami, a Don Sturzo opowiedział się po ich stronie. Mussolini był zdecydo- wany ograniczyć wpływy popolarów głównie dlatego, że sprzeciwia- li się stanowczo jego planom reformy prawa wyborczego. W myśl prawa Acerbo, zatwierdzonego w listopadzie, partia, która zdobyła największą liczbę głosów w wyborach, automatycznie uzyśkiwała 3/4 miejsc w parlamencie. Posłusznego księdza Sturzo zmuszono do rezygnacji z przywództwa partii popolarów, gdy znalazł się pod wzmożoną presją Watykanu, aby zawarł rozejm z faszystami. Bez jego przywództwa partia rozpadła się na dwie części. Jedna z nich była gotowa do współpracy z faszystami, podczas gdy druga pragnęła 153 za wszelką cenę zachować resztki demokracji włoskiej. W końcu partia popolarów większością jednego głosu postanowiła powstrzy- mać się od głosowania na prawo Acerbo, co zadecydowało o jego przyjęciu. Ci z posłów, którzy byli za przyjęciem tego prawa, mieli nadzieję, iż Mussolini zdystansuje sią od radykałów w partii i zacznie funkcjonować jako odpowiedzialny i tradycyjny polityk, a jego rząd uzyska legitymizację w drodze procesu wyborczego. Liberałowie po- parli faszystów w czasie wyborów przeprowadzonych już według no- wego prawa w kwietniu 1924 w nadziei uzyskania stanowisk i pro- tekcji pod nowymi rządami. Zastraszenie i przemoc, masowa propa- ganda rządowa, poparcie wielkiego przemysłu (jak później oświad- czył Agnelli, popierano rząd z konieczności) i jawne nadużycia przy obliczaniu głosów, przyznające faszystom dodatkowe głosy, przynio- sły przygniatające zwycięstwo blokowi narodowemu. Najlepiej mu się powiodło na Południu, gdzie powszechnie stosowano zastrasze- nie i przekupstwo, lecz nie udało się uzyskać większości w przemy- słowych miastach Północy. Klasa robotnicza nie dała się odciągnąć od swych tradycyjnych partii i wobec jej solidarnego oporu faszyści byli zmuszeni do unikania przemocy i skrajnych metod postępowania. Po zdominowaniu parlamentu przez faszystów było oczywiste, że reżym wkracza w nowe stadium swego rozwoju. Liberałowie mieli nadzieję, że nastąpi powrót do normalności i wyrzeczenie się prze- mocy. Faszyści byli uradowani faktem, że w końcu będzie można położyć podwaliny pod rzeczywiście faszystowskie państwo, choć utrzymywały się poważne rozbieżności co do jego przyszłego kształ- tu. Na pierwszym posiedzeniu parlamentu przywódca reformistycz- nych socjalistów Giacomo Matteotti wystąpił z druzgocącą krytyką rządu i określił wybory jako farsę. W kilka dni później, 10 czerwca, zniknął. Porwano go na ulicy w Rzymie, wciągnięto siłą do samocho- du i zamordowano. Jego ciało znaleziono dopiero kilka miesięcy póź- niej. Odwaga, uczciwość i wybitne zdolności Matteottiego były po- wszechnie znane, dlatego jego zniknięcie wywołało prawdziwą bu- rzę. Nie ma wątpliwości, że jego porwanie lub ciężkie pobicie zosta- ło nakazane przez Mussoliniego lub kogoś z jego najbliższego oto- czenia, a próby Duce zrzucenia winy za porwanie na Żydów, maso- nów, bankierów i innych wrogów faszyzmu nie wywarły większego wrażenia na posłach. Umiarkowani faszyści, De Stefani, Oviglio, Fe- derzoni i Gentile, zagrozili ustąpieniem z rządu, jeśli Mussolini nie pozbędzie się ekstremistów. Mussolini znalazł się w trudnej sytuacji. Po pewnych wahaniach ustąpił wobec żądań elementów umiarkowa- 154 __ __ nych w partii. Rozsądny Federzoni otrzymał tekę ministra spraw we- wnętrznych, a podsekretarza stanu w tym ministerstwie Finziego zmuszono do dymisji. Mussolini napomykał, że Finzi, sam Żyd, mógł być zamieszany w sprawę Matteottiego. Miał on następnie zginąć walcząc w 1944 roku w partyzantce przeciwko Niemcom. Alfredo Rocco, wybitnego profesora prawa, mianowano ministrem sprawie- dliwości. Zwolniono szefa służby bezpieczeństwa generała de Bono, na którego padło główne podejrzenie o to zabójstwo. W kręgach opozycyjnych zapanowało zamieszanie. Strajk gene- ralny mógł przerazić burżuazję i być na rękę faszystom. Niektórzy zastanawiali się nad aresztowaniem Mussoliniego, lecz nie znalazł się odpowiedni kandydat do zorganizowania tak śmiałego zamachu. 12 czerwca posłowie opozycyjni, z wyjątkiem komunistów, postano- wili opuścić parlament i odmówić powrotu, dopóki prawo i ład nie zostaną przywrócone, a konstytucja nie będzie przestrzegana. Ci de- putowani, których wkrótce nazwano "secesją awentyńską" (od ruchu plebejskiego w V w. przed narodzeniem Chrystusa), nie utworzyli opozycji parlamentarnej lub nawet sprawnie działającej koalicji, któ- ra mogłaby się stać wiarygodną alternatywą wobec faszyzmu, po czę- ści z winy papieża Piusa XI, który nie tylko zabronił popolarom współpracy z socjalistami, lecz nawet skazał nieszczęsnego Don Stu- rzo na wygnanie. Tak więc opozycja awentyńska nie mogła wiele zdziałać poza wyrażaniem nadziei, iż kiedyś nastąpi odwrót opinii publicznej od faszyzmu, a sam ruch rozpadnie się pod naporem kry- zysu. Wielu radykalnych faszystów uważało, że Mussolini stał się zbyt pojednawczy i że nadszedł już czas na likwidację opozycji i ustano- wienie rzeczywistej dyktatury. Oburzał ich fakt, że milicja faszystow- ska celem udobruchania nacjonalistów i konserwatystów musiała składać przysięgę na wierność królowi. Grupa konsulów w milicji przestrzegła Mussoliniego przed wyłonieniem się "drugiej fali" prze- mocy w przypadku niepodjęcia przez rząd zdecydowanych kroków. Na poparcie tej tezy zorganizowano szereg demonstracji w niektó- rych wielkich miastach Włoch. Mussolini postanowił ustąpić pod na- ciskiem i wprowadził pełną dyktaturę. Przed zabójstwem Matteottiego Mussolini miał zamiar umocnić swoją autorytarną władzę poprzez nawiązanie ścisłych kontaktów z partiami politycznymi prawicy i centrum, które upatrywały w nim najpewniejszego gwaranta przeciwko socjalizmowi, jak również z kołami wielkich przemysłowców, którzy popierali jego liberalizm 155 gospodarczy i aprobowali zniszczenie przezeń ruchu związkowego. Niektórzy liczący się politycy, jak Giolitti, Salandra i Orlando, prze- stali popierać Mussoliniego po tym, jak zniósł wolność prasy w listo- padzie. Przemysłowcy byli zaalarmowani wspieranymi przez faszy- stów strajkami, spowodowanymi wysoką inflacją oraz odmową pra- codawców dotrzymania obietnic podwyżek płac w przemyśle. Wo- bec zmniejszenia się osobistej popularności, w obliczu zagrożenia ze strony ekstremistów w partii Mussolini zdecydował się w końcu na próbę ustanowienia totalitarnego państwa faszystowskiego. 3 stycznia 1925 roku oświadczył w Izbie Deputowanych: "Ja sam biorę na siebie odpowiedzialność polityczną, moralną i historyczną za wszystko, co się dokonało". Następnie ostrzegł, że "w przypadku, gdy dwie nie dające się ze sobą pogodzić strony zwalczają się na- wzajem, jedynym rozwiązaniem jest siła". Choć przyobiecywał, że sytuacja zostanie wyjaśniona w ciągu 48 godzin, działał dość powoli. Usunął z rządu ministrów nie należących do partii faszystowskiej. W marcu mianował radykała Farinacciego szefem partii. Zmobilizo- wano milicję i dokonano wielkiej liczby aresztowań. W styczniu opozycja awentyńska utraciła swe miejsce w parlamencie, lecz do- piero w październiku PSU stała się pierwszą partią polityczną, którą objęto zakazem działalności po tym, jak jeden z posłów dawnej par- tii Matteottiego usiłował zamordować Duce. W styczniu 1926 roku faszyści przepędzili tych popolarów, którzy usiłowali zająć swoje miejsca w parlamencie. W październiku dokonano następnej próby zamachu na Mussoliniego. 16-letni zamachowiec, z całą pewnością niewinny, został zamordowany na miejscu, rozdarty na strzępy, a jego ciało wleczono ulicami Bolonii w odrażającym pokazie faszy- stowskiej przemocy. Wydarzenie to pósłużyło za pretekst do zdelega- lizowania wszystkich partii. Przywódcę komunistycznego Gramscie- go wtrącono do więzienia, w którym później zmarł. Włochy stały się państwem jednopartyjnym, choć nadal istniały ośrodki, z którymi Mussolini musiał się liczyć: król, Kościół, armia, wielki przemysł, a nawet PNF. Największym problemem dla partii pozostało to, czy opanują ją ekstremiści, czy też zostanie poddana kontroli państwa. Federzoni ujawnił ten dylemat, gdy nakazał aresztować kilku faszystowskich zbirów w Bolonii. Mussolini poparł swojego ministra spraw wewnę- trznych, lecz wśród szeregowych członków PNF fakt ten wywołał wzburzenie, które nieco opadło po mianowaniu Farinacciego se- kretarzem generalnym partii. Posunięcie to zostało powitane z zado- woleniem przez zwolenników "drugiej fali". Za rządów Farinaccie- 156 __ go partii narzucono surową dyscyplinę i podporządkowano ją rozbu- dowanej biurokracji, lecz ras nadal władali swoimi prowincjonalny- mi lennami bez oglądania się na dyrektoriat partyjny. Partii faszysto- wskiej udało się doprowadzić do zwolnienia wielu urzędników pań- stwowych, których uznano za nie dość sprzyjających faszystom. Utrzymywał się nadal terror squadristi, skierowany głównie przeciw- ko masonerii, którą uznano za groźny ruch podziemny kontrolujący profesjonalną klasą średnią. Mussolini potępił te wybryki jako "grote- skowe i kryminalne", lecz trudno było nad nimi zapanować, gdyż przemoc stała się tak integralną częścią ruchu faszystowskiego, iż tru- dno było sobie wprost wyobrazić, aby ruch ten mógł przetrwać bez odwoływania się do siły. Dla Farinacciego aktywiści partyjni byli jak- by strażnikami świętego ognia faszyzmu; tym samym stali ponad apa- ratem państwa, który w przekonaniu, iż udało mu się pozyskać Fari- nacciego, uznał takie poglądy za wyzwanie rzucone jego przywódz- twu. Było pożałowania godne, że rewolucjoniści pozostali rewolu- cjonistami po zakończonej rewolucji i podczas gdy parlament, urzęd- nicy państwowi oraz sądownictwo znalazły się pod ścisłą kontrolą rzą- du, a opozycja została zeń wykluczona, partia nadal wymykała się spod kontroli takich funkcjonariuszy państwowych, jak np. prefekci. 30 kwietnia 1926 roku odwołano Farinacciego ze stanowiska i zastąpiono go Augusto Turatim. Celem udobruchania malkontentów w partii Mussolini zdymisjonował także Federzoniego i raz jeszcze przejął Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Niektórych mniej popu- larnych prefektów usunięto z urzędu i zast piono aktywistami partyj- nymi. Lecz euforia w partii nie trwała długo. 5 stycznia 1927 roku Mussolini wydał okólnik, w którym potwierdzono zasadę zwierzchności prefekta nad lokalnym przywódcą partyjnym (federa- li). Nie przeprowadzano już wyborów w partii, federali mianował se- kretarz generalny, a samą partię poddano surowej kontroli władz centralnych. Tacy nieprzejednani działacze, jak niezłomny Farinacci, wyszli z propozycją połączenia partii z państwem, tak aby agresywni faszyści mogli przejąć narzędzia zinstytucjonalizowanej przemocy w swe ręce, a samo państwo po przeprowadzeniu dalszych czystek przeobraziło się w prawdziwie faszystowską instytucję. Mussolini jednak wolał podporządkować partię państwu i trzymać ją w rezer- wie celem wykorzystania w razie potrzeby. Za rządów Turatiego radykalnych faszystów odsunięto na boczny tor. Do głosu doszli wreszcie "rewizjoniści", co nie oznaczało końca __ 157 napięć między Duce a PNF. Nawet takich rewizjonistów, jak Bottaia, oburzało podporządkowanie partii państwu oraz wtrącanie się pre- fektów w jej sprawy. Byli także przeciwni charyzmatycznej dyktatu- rze Mussoliniego i woleli go uważać za primus inter pares w elicie partyjnej. Partia stawała się z wolna burżuazyjna, szacowna, w wielu kwestiach wręcz bierna. Co ambitniejsi faszyści robili kariery w ogro- mnie rozbudowanej biurokracji rządowej, a proces ten otrzymał na- zwę ventotissimo, jako że zrodził się w 1928 roku. Lecz sama partia nie zaniknęła. Była ona nadal ważnym źródłem patronatu i wpły- wów, a faszystowski "pod-rząd" (sottogoverno) spełniał podobną rolę, co dawne liberalne rozdzielnictwo wpływów. Radykalni propa- gatorzy supremacji partii nad państwem nie zeszli bynajmniej ze sce- ny politycznej. W 1930 roku Farinacci odegrał się na Turatim, gdy ten nieopatrznie wyraził swój sprzeciw wobec dekretu Mussoliniego na temat zaniechania wyborów w partii, oskarżając go o zaniedby- wanie obowiązków i o różne przestępstwa włącznie z narkomanią, pederastią, a nawet o chorobę umysłową. Później Farinacci miał się stać gorliwym propagatorem sojuszu z nazistowskimi Niemcami, jak również nazistowskiej polityki rasowej. Tych rozłamów nie udało się nigdy przezwyciężyć i właśnie umiarkowane elementy w partii do- prowadziły do upadku Mussoliniego w 1943 roku. Faszyści zawsze hałaśliwie propagowali zbieżność interesów ka- pitału i pracy. Legła ona u podstaw porozumienia z Palazzo Chigi w 1923 roku, kiedy to Mussolini przyrzekł przemysłowcom, iż rząd podda ścisłej kontroli ruch robotniczy, przestrzegając ic.h jednocześ- nie, że będą musieli podnieść płace celem udobruchania robotni- ków. Przemysłowcy nie dotrzymali warunków umowy, a zbuntowa- nych robotników z trudem udało się poskromić. Faszystowski przy- wódca związkowy Rossoni był zbyt radykalny dla przemysłowców, a zbyt umiarkowany dla faszystów, którzy nadal tkwili korzeniami w tradycji syndykalistycznej. Trzeba więc było, acz niechętnie, u- znać dalsze istnienie walki klasowej. Umowa z Palazzo Chigi wyraź- nie stwierdzała, że pracodawcy i robotnicy stanowią dwie odrębne grupy, wobec czego teoria Rossoniego o "integralnym syndykalizmie" według której robotnicy i pracodawcy mieli się łączyć w syndykaty mie- szane, pozostała martwą literą. Narastające napięcie między kapitałem i światem pracy, które uległo jeszcze spotęgowaniu po kryzysie w zwią- zku ze sprawą Matteotiego, było tak wielkie, że Mussolini został zmu- szony do działania i wystąpił ze stwierdzeniem, że wszystkie sprze- czności zostaną rozwiązane w ramach wyższej syntezy faszystowskiej. 158 __ Pierwszym praktycznym krokiem w kierunku dojścia do tego eg- zotycznego ideału heglowskiego była umowa z Palazzo Vidoni z 2 października 1925 roku. Włoska Konfederacja Przemysłowa (Confindustria - CGII) oraz faszystowskie związki zawodowe uzgod- niły tam, że wszelkie negocjacje dotyczące pracy będą odtąd prowa- dzone między tymi dwoma stronami. Następnie ustalono, że rady fa- bryczne ulegną rozwiązaniu, a niefaszystowskie związki zawodowe przestaną być uznawane za uprawnione przedstawicielstwa robotni- cze. W czasie tych negocjacji obie strony poszły na pewne ustęp- stwa. Przemysłowców niepokoiła trochę kontrola rządu w sprawach świata pracy i byli przerażeni wiążącą perspektywą przymusowego arbitrażu, któremu byli zdecydowani się przeciwstawić. Faszystow- skie związki zawodowe poczuły się usatysfakcjonowane rozwiąza- niem komitetów fabrycznych, z których wiele pozostawało nadal pod kontrolą socjalistów. Nie zdołały jednak uzyskać aprobaty dla swoich propozycji w kwestii przedstawicielstw faszystowskich w fabrykach (fiduciari di fabbrica). Musiały także zrezygnować z prawa do strajku. Pakt z Palazzo Vidoni stał się podstawą ustawy syndykalnej z roku 1926, która likwidowała prawo do strajku oraz rozwiązywała komitety fabryczne, a także zobowiązywała przemysłowców do pod- porządkowania się przymusowemu arbitrażowi. Przemysłowcy wy- rzekali, że się ich zmusza do wielkich ustępstw, choć w praktyce były to koncesje nieznaczne. Utworzono Komisję Arbitrażową, która miała rozpatrywać wszystkie spory pracownicze przed skierowaniem ich do sądu. Do roku 1937 tylko 12 takich przypadków rozstrzygnął sąd. Confindustrię uznano za oficjalne ciało przedstawicielskie, prze- mysłowcy otrzymali miejsca w Wielkiej Radzie Faszystowskiej, w rządowych urzędach planowania, a nawet w parlamencie. W myśl nowego prawa wszelką działalność gospodarczą podzie- lono na takie dziedziny, jak przemysł, rolnictwo, handel, banko- wość, transport lądowy i śródlądowy oraz transport morski i powietrz- ny. W każdej dziedzinie pracodawcy i robotnicy byli zorganizowani w oddzielne syndykaty. Kolejne stowarzyszenia utworzono dla intelek- tualistów, artystów i ludzi wolnych zawodów. Confindustrię uznano za oficjalną organizację przemysłowców-pracodawców. Chociaż w ten sposób przeobraziła się ona w urzędową agencję rządową z prawem wydawania ustaw, kierowali nią nadal przemysłowcy dba- jący o własne interesy. Ustawa syndykalna utworzyła także Minister- stwo od Spraw Korporacji oraz Narodową Radę Korporacyjną, co sprawiło wrażenie, iż szeroko reklamowane "państwo korporacyjne" __ 159 stanie się wkrótce rzeczywistością. W istocie w ciągu następnych 8 lat jedyną funkcjonującą w pełni korporacją była korporacja arty- stów i intelektualistów, bez większego znaczenia gospodarczego. Przemysłowcy byli przeciwni korporacjom, gdyż obawiali się wzro- stu wpływów klasy robotniczej, a większość przywódców faszy- stowskich podzielała ich punkt widzenia. Rossoni toczył samotny bój o korporacje, lecz działał w izolacji od Mussoliniego, który zazdroś- cił mu popularności i wpływów. 21 kwietnia 1927 roku Wielka Rada Faszystowska ogłosiła Kartę Pracy, którą uznano za swoistą "Magna Carta" faszyzmu. Chociaż za- wierała mgliste odniesienia co do sposobu, w jaki kapitał i praca mia- ły ze sobą współpracować, w istocie była kolejnym etapem domina- cji kapitału nad pracą, tak charakterystycznej dla faszyzmu. Uroczyś- cie stwierdzono, że przedsiębiorczość prywatna wyraża rzeczywisty interes państwa, które powinno ingerować w sprawy produkcji jedy- nie wówczas, gdy inicjatywa prywatna zawiedzie lub kiedy interes polityczny państwa będzie tego wymagał. Potwierdzono w niej, iż pracodawcy nie muszą się już dłużej obawiać związków zawodo- wych, majstrów czy komitetów fabrycznych. Utworzono Radę do Spraw Pracy, która rozpoczęła działalność od obniżenia płac o 10- -20% celem wsparcia polityki rewaluacji lira. Spowodowało to z ko- lei wzrost bezrobocia, gdyż eksport włoski stał się niekonkurencyjnie drogi. Faszystowska Magna Carta wsparła baronów przemysłowych i finansowych i jeszcze bardziej ograniczyła prawa robotnicze. Sta- nowiło to dalszą porażkę Rossoniego i faszystowskiego syndykaliz- mu. Atakowany zarówno przez przemysłowców, jak PNF, potępiany za popieranie samolubnych interesów klasowych, które miały zanik- nąć w państwie faszystowskim, Rossoni miał wkrótce utracić stano- wisko. W roku 1928 zmuszono go do ustąpienia z urzędu po przed- stawieniu pokaźnej dokumentacji zawierającej wiele szczegółów z jego życia seksualnego oraz podejrzanych machinacji finansowych. Po jego rezygnacji Narodowa Konfederacja Faszystowskich Związ- ków Zawodowych podzieliła się na sześć niezależnych od siebie branż odpowiadających sześciu konfederacjom pracodawców. Było to zwycięstwo pracodawców, choć postawiono ich wobec faktu, że Włochy znajdują się nadal w stadium rewolucji faszystowskiej. Nie- którym działaczom zależało naprawdę na tym, aby system korpora- cyjny zaczął funkcjonować w praktyce. Trzeba było wiele umiejętno- ści, cierpliwości i sprytu, aby doprowadzić do zaniechania tego uto- pijnego eksperymentu. 160 __ Mussoliniemu udało się osiągnąć zadowalający kompromis z pra- codawcami, z którymi pozostawał zresztą w doskonałych stosunkach od czasu marszu na Rzym. Zależało mu także na tym, aby dojść do porozumienia z Kościołem, co - jak mniemał - znacznie by zwięk- szyło jego prestiż, i pozyskać jego poparcie dla idei państwa korpora- cyjnego, które przynajmniej w teorii miało wiele wspólnego ze społe- czną doktryną papieża Leona XIII, wyrażoną w encyklice Rerum Novarum z 1891 roku, stanowiącej podstawę katolickiej nauki społe- cznej. Perspektywy takiego zbliżenia nie wydawały się obiecujące. Od czasu zajęcia Rzymu przez wojska włoskie w roku 1870 papieże odmówili uznania państwa włoskiego. Mussolini, zdecydowany anty- klerykał, którego pierwszy tekst publicystyczny nosił tytuł Bóg nie ist- nieje, nie wydawał się być właściwym człowiekiem do zabliźnienia dawnych ran. Wiele aspektów ruchu faszystowskiego było jednak dla Kościoła atrakcyjnych. Faszyści byli przeciwnikami państwa liberalnego, któ- rym i Kościół pogardzał, a także stanowili najskuteczniejsze antido- tum wobec zarazy komunizmu i socjalizmu. Papież Pius XI, którego pontyfikat rozpoczął się w roku 1922, był zagorzałym konserwatystą, znacznie bardziej ortodoksyjnym i niewzruszonym w poglądach od swego poprzednika Benedykta XV . Wykazywał niewiele zrozumie- nia dla Don Sturza i jego upolitycznionych katolików w partii popola- rów i bez większych skrupułów pozbył się go w roku 1923. Z czysto utylitarnych względów Mussolini zezwolił na umiesz- czenie krzyży w szkołach i innych miejscach publicznych, przystał na nauczanie religii w szkołach podstawowych i uratował Bank Wa- tykański od bankructwa. Pius XI zrewanżował się Mussoliniemu, na- kazując wiernym milczenie w czasie kryzysu Matteottiego. Lecz pa- pieża wkrótce zaniepokoił fakt, że totalitarne aspiracje Mussoliniego oraz zjadliwy antyklerykalizm jego wielu stronników mogą doprowa- dzić do izolacji Kościoła od społeczeństwa i do ataków na Akcję Ka- tolicką, już zreorganizowaną i poddaną ścisłej kontroli Kościoła, któ- rej celem było włączenie laikatu do prac Kościoła. Negocjacje rozpoczęto w lecie 1926 roku i w rezultacie 11 lutego 1929 roku podpisano tzw. Pakty Laterańskie. Ustępstwa wobec Koś- cioła były znaczne. Zezwolono Akcji Katolickiej na kontynuowanie działalności. W ten sposób stała się ona największą organizacją ma- `, Ocena Piusa XI przez autora w świetle opinii autorów polskich jest bardzo dysku- syjna Iprzyp. red. polskiejl. __ 161 sową poza kontrolą faszystów. Konkordat uznał Kościół za w pełni autonomiczną i samoregulującą się organizację w państwie i przeka- zywał mu pełną jurysdykcję w kwestii małżeństw między katolikami. Nauczanie religii w szkołach podstawowych i średnich miało być przymusowe. Traktat koncyliacyjny, podpisany w tym samym czasie, uznawał pełną suwerenność Państwa Watykańskiego, niezależność Stolicy Apostolskiej, a religia rzymskokatolicka miała być uznana za jedyną religię państwową. W trzecim dokumencie, tzw. konwencji finansowej, państwo włoskie zgodziło się wypłacić Stolicy Apostol- skiej 750 mln lirów w gotówce oraz 1 mld lirów w obligacjach pań- stwowych. Z początku faszyści zyskali wiele na paktach laterańskich, gdyż spowodowały one masowe poparcie katolików dla reżymu. Lecz wkrótce organizacje Akcji Katolickiej stały się ośrodkami szkoleni.a kadr alternatywnych wobec faszyzmu, co miało położyć z czasem podwaliny pod antyfaszystowski ruch chrześcijańskich demokratów. Radykalni faszyści wystąpili w 1931 roku ze zmasowanym atakiem na Akcję Katolicką. Skutkiem tego była utrata przez nią pewnych przywilejów i części niezależności, zwłaszcza w ruchu młodzieżo- wym. Kościół zareagował umieszczeniem niektórych teoretyków fa- szystowskich, takich jak Gentile, na indeksie, a sam papież jedno- znacznie oświadczył, że nie może zaaprobować idei państwa totalitar- nego, gdyż prawa nadaje Bóg, a nie państwo, i Kościół nigdy się nie podporządkuje władzy stworzonej przez człowieka. Piusa XI przera- żały też heretyckie teorie Mussoliniego, w myśl których chrześcijań- stwo pozostałoby nie znaną bliżej i bezsilną sektą, gdyby nie stała za nim potęga Rzymu. Stosunki między Stolicą Apostolską i faszystow- skim państwem były jednak poprawne, często zażyłe, dopóki ści- ślejsze związki Włoch z nazistowskimi Niemcami nie doprowadzi- ły do konfrontacji Kościoła z rasizmem oraz nasilającą się przemo- cą w ruchu faszystowskim. Kościół i bez tego skompromitował się fatalnie, pochwalając wojnę w Etiopii jako misję cywilizacyjną. Podobnie i wojnę domową w Hiszpanii określano jako zmaganie dobra ze złem. Państwo korporacyjne uznano za najwłaściwszy odpowiednik nauki społecznej Kościoła i wyraźnie pochwalono szereg aspektów nowego porządku w encyklice Quadrogesimo Anno z roku 1931. Z drugiej strony wielu księży i członków laikatu w Akcji Katolickiej odważnie wskazywało na zasadniczą niezgod- ność chrześcijaństwa z faszyzmem. Kompromisy i ustępstwa wo- bec tego ruchu, dokonane dla celów doraźnych, wywołały sporo 162 __ dręczącego niepokoju wśród wiernych i do dziś dnia są przyczyną gorzkich kontrowersj i. W braku jakiejkolwiek spójnej polityki gospodarczej faszyści roz- prawiali pompatycznie o sile woli jako o kluczu do gospodarczych sukcesów, a samą gospodarkę uznali za pole bitwy, na którym zdys- cyplinowane szeregi faszystowskie w końcu zatryumfują. Tak więc mówiono o "bitwie o zboże, "o bitwie o lira' i różnych innych bi- twach, kampaniach i mobilizacjach. Język ten skrywał podstawowe sprzeczności myśli faszystowskiej pomiędzy ideałem wspólnoty i re- zygnacji z walki klasowej poprzez korporacjonizm a wiarą w przy- wództwo, posłuszeństwo, hierarchię i gospodarkę nakazową. Zamęt ten odzwierciedlił się także w odrzuceniu gospodarki rynkowej, jako z gruntu błędnej z politycznego punktu widzenia, a także nieprakty- cznej, przy jednoczesnym uznaniu gospodarki planowej za nie- znośnie socjalistyczną. Taki ruch polityczny, jak faszyzm, gdy próbo- wał zrezygnować z polityki, wplątywał się od razu w jakieś przedzi- wne łamańce ideolo iczne, których nie sposób było rozwikłać za po- mocą egzaltowanych odniesień do "wyższej syntezy faszystowskiej". Początkowo faszystowska polityka gospodarcza była liberalna i minimalizowała rolę państwa w gospodarce. Minister finansów De Stefani zdenacjonalizował kompanię telefoniczną i towarzystwa ubezpieczeniowe, jak również inne uprzednio znacjonalizowane ga- łęzie przemysłu. Zredukował stopę podatku dochodowego, zniósł podatki spadkowe, obniżył podatki przedsiębiorstwom, kładąc nacisk na opodatkowanie pośrednie, wszystko celem stworzenia bodźców do inwestowania w przemysł. Wyznawał powszechny pogląd, że ro- boty publiczne nie są w stanie rozwiązać problemu bezrobocia, które może zaniknąć jedynie przy rygorystycznej gospodarce, zrównowa- żonym budżecie, w wyniku wolnej gry sił rynkowych. De Stefani był w zasadzie zwolennikiem wolnego handlu, co od- powiadało producentom tekstyliów z jego rodzinnego miasta Vicen- za, choć sprzeciwiali się mu wytwórcy żelaza i stali, producenci bro- ni, a także koncerny chemiczne i elektryczne. Wbrew zdrowemu rozsądkowi interweniował w celu uratowania Banku Rzymskiego od bankructwa oraz zainwestował fundusze państwowe w kombinat sta- lowy Ansaldo, ogromną korporację zarządzaną przez braci Mario i Pio Perrone, którzy byli zwolennikami gospodarki nakazowej sprzyjającej przemysłowi ciężkiemu. Bank Włoski udzielił ogrom- nych pożyczek przemysłowi za pośrednictwem różnych agencji po- średniczących, co w istocie podważyło politykę De Stefaniego. Zniż- 163 __ kujący kurs lira w wyniku perfidnych spekulacji giełdovvych, sprze- ciw finansjery i baronów przemysłowych, jego własna niechęć do protekcjonizmu oraz nowy autorytarny kurs polityczny reżymu do- prowadziły do ustąpienia De Stefaniego w roku 1925. W sierpniu 1926 roku Mussolini wygłosił przemówienie w Pesa- ro, w którym zapowiedział drastyczną politykę deflacyjną, która obejmowała "quota novanta", rewaluację lira z około 154 do około 90 w stosunku do funta szterlinga. Ponieważ Winston Churchill zre- waluował funta o rok wcześniej, ustalając dlań nierealistycznie wyso- ki kurs, skutki tego posunięcia były drastyczne. Uderzyło ono powa- żnie w te gałęzie przemysłu i rolnictwa, które miały zamówienia eks- portowe, jak również w finansujące je banki. Koszty deflacji musiała ponieść klasa robotnicza po wygranej przez pracodawców bitwie z Rossonim i jego faszystowskimi związkami zawodowymi. Przemy- słowcy popierali rewaluację lira, lecz byli zgodni co do tego, że "quo- ta novanta" ustalono zbyt wysoko. Pojawiła się też opozycja wobec tego posunięcia, zwłaszcza ze strony przemysłu tekstylnego. Mussolini zdecydował się na rewaluację lira z różnych wzglę- dów. Po części była to kwestia prestiżu państwa, a także próba dra- matycznego zademonstrowania tryumfu faszystowskiej siły woli nad międzynarodową plutokracją finansową oraz jej przybudówkami wśród Żydów i masonerii. Jej celem było zapobieżenie narastającej spekulacji lirem na giełdach zagranicznych, zmniejszenie kosztów importu, które znacznie wzrosły w rezultacie polityki protekcjonisty- cznej, zapoczątkowanej w roku 1925. Miała ona także wytyczyć fa- szystom nowy cel, który powinien zająć miejsce nieskoordynowanej przemocy wystąpień bojówkarskich, a także obniżyć płace w prze- myśle z korzyścią dla tych, którzy mieli stałe dochody. Mniema io, że umocni to sektor państwowy kosztem sektora prywatnego. Pod je- dnym istotnym względem polityka z Pesaro odniosła skutek odwrotny od zamierzonego. Mussolini nie cierpiał zarówno wielkich banków, jak Banca Commerciale, z którym miał ścisłe powiązania jego mini- ster finansów Volpi, jak ogromnych zakładów przemysłowych, takich jak Fiat, na tyle potężnych, aby się sprzeciwić niekorzystnym dla sie- bie posunięciom rządu. W istocie "quota novanta" doprowadziła do wzmożonej kon- centracji przemysłu i procesu tego nie sposób było zahamować drogą nieśmiałych prób wprowadzenia ustawodawstwa antytrustowego, centralnego planowania lub dowartościowania sektora publicznego. Mniejsze firmy, dotknięte bezpośrednio sztucznie zawyżonym kur- sem lira, starały się przetrwać ten trudny okres łącząc się w większe 164 __ __ przedsiębiorstwa ku zadowoleniu wielkich korporacji, które w ten sposób pozbywały się słabszych konkurentów. Ogromne przedsię- biorstwa, wzmocnione w wyniku koncentracji, uzyskały jeszcze sil- niejszą pozycję, aby stawić czoła faszystowskim związkom zawodo- wym i zadbać o swoje interesy w ramach korporacyjnego państwa. Bitwa o zboże" miała na celu uczynienie Włoch państwem samo- wystarczalnym w zbożu, przyswoić Włochom solidne wartości "ży- cia wiejskiego", jak również uświadomić im konieczność zwiększe- nia liczby urodzin, tak aby Włochy mogły się stać "potęgą demogra- ficzną". Pierwsze bitwy w tej wojnie stoczono w lipcu 1925 roku, kiedy Volpi wprowadził cła zaporowe na zboże celem zahamowania importu spowodowanego słabymi zbiorami w 1924 roku, co poważ- nie wpłynęło na zrównoważenie obrotów handlowych i ustabilizo- wało kurs lira. Opłaty celne, uzasadnione w roku 1925, zwiększono jeszcze w roku 1928 i 1929, gdy utraciły już rację bytu. Tym razem miały służyć obronie wielkich i niewydajnych producentów, jako że chłopi spożywali praktycznie wszystko, co wytworzyli. Ich wpływ na saldo obrotów handlowych nie był więc tak wyraźny, jak oczekiwa- no. Wyższe ceny zboża pozostawały w sprzeczności ze skutkami po- lityki deflacyjnej rządu, co sprawiło, że egzystencja zwykłych oby- wateli stała się jeszcze bardziej dokuczliwa. Dotyczyło to w równym stopniu chłopów, których obciążały wyższe opłaty dzierżawne oraz zawyżone ceny nawozów sztucznych, kontrolowane przez koncern Montecatini. Koncern ten miał monopol na produkcję nawozów i pod- nosił ich ceny przy równoczesnym czterokrotnym wzroście produk- cji w latach 1922-1929. Mussolini, nie będąc w stanie zmusić Mon- tecatinich do obniżenia cen nawozów, zredukował opłaty przewozo- we na kolei, co w konsekwencji doprowadziło koleje włoskie na skraj bankructwa. Zaniedbano hodowlę bydła, jak również bardziej wyspecjalizowane uprawy, które uprzednio były zyskownym źród- łem wpływów z eksportu. "Bitwa o zboże" była sukcesem o tyle, że Włochy w istocie stały się samowystarczalne, lecz w kategoriach go- spodarczych i społecznych okazała się katastrofą, której żadna z atrakcyjnych fotografii Duce, obnażonego do pasa i pozującego na Pierwszego Chłopa Włoch, pomagającego przy żniwach lub gawę- dzącego z uszczęśliwionymi zbieraczami ryżu, nie była w stanie ukryć. W roku 1928 Volpiego zastąpił Antonio Mosconi, który zabrał się do przezwyciężenia skutków recesji za pomocą podniesienia podat- __ 165 ków i podejmowania wielkich robót publicznych. Osuszanie i pozy- skiwanie gruntów, które było częścią bitwy o zboże, okazało się jesz- cze jednym spektakularnym sukcesem propagandowym. Osuszenie bagien pontyjskich uznano zarówno w kraju, jak za granicą za jedno z wybitnych osiągnięć reżyniu. Jakkolwiek wielkie by te osiągnięcia nie były, nie doprowadziły do znaczącego wzrostu wydajności rolni- ctwa, były za to bardzo kosztowne, wzbogacając głównie spekulan- tów gruntami i kontraktorów zbożowych. Najbardziej zbawiennym skutkiem ubocznym programu pozyskiwania terenów pod uprawę był wyraźny spadek zachorowalności na malarię. Próby nakłonienia kobiet do częstszego rodzenia okazały się w zasadzie bezskuteczne. Pewien wzrost liczby urodzeń był po więk- szej części wynikiem wzrostu ludności jeszcze przed nastaniem fa- szyzmu, a także ograniczenia emigracji do Stanów Zjednoczonych i Ameryki Południowej. Było rzeczą korzystną dla reżymu, że pro- gram ten zakończył się niepowodzeniem, gdyż chłopi nadal napły- wali do miast w poszukiwaniu pracy i żadne próby sentymentalnego gloryfikowania życia żniwiarzy (mezzadri) nie wystarczyły, aby za- trzymać odpływ ludzi ze wsi, a bezrobocie stało się poważnym pro- blemem. Ta przegrana bitwa demograficzna oraz swoisty "ruralizm", który nie był niczym więcej jak tylko figurą retoryczną, były dowo- dem istnienia podskórnego nurtu antymodernizmu i antyracjonalizmu w ruchu faszystowskim. Pozostawał on w wyraźnej niezgodzie z roz- wojem gospodarczym i przygotowaniami do wojny. Hasło Mussoli- niego o "opróżnianiu miast" z roku 1926, gloryfikacja najbardziej za- cofanego rejonu kraju jako terenu jeszcze "nie skażonego szkodliwy- mi tendencjami cywilizacji współczesnej" oraz jego aprobata ogrom- nego przyrostu naturalnego w dzielnicach nędzy Neapolu i Palermo nie były li tylko czczą propagandą, mającą na celu ukrycie ciężkiego losu biedoty wiejskiej, ani próbą wytworzenia złudzenia harmonii klasowej. Było to pośrednie przyznanie, że chociaż faszyzmowi uda- ło się poddać kontroli klasę robotniczą, nie powiodło mu się poddać podobnej kontroli gospodarki kraju. Przy wszystkich instrumentach korporacyjnego państwa, wielki przemysł, jak również Kościół i ar- mia rządziły się same i współpracowały z reżymem głównie dlatego, iż było to im na rękę. Mussolini potrzebował wielkiego przemysłu, jeżeli naprawdę chciał z Włoch uczynić mocarstwo, a równocześnie kontynuować swoje imperialne awanturnictwo. Lecz istniały granice co do zakresu, w jakim można było zdominować od dawna istnieją- cą strukturę gospodarki. Te wszystkie posunięcia gospodarcze, jakie 166 __ rząd zastosował celem osiągnięcia pewnego zakresu autarkii oraz przezwyciężenia skutków kryzysu, zwiększały wprawdzie totalitarne zapędy reżymu, lecz jednocześnie wspierały określone interesy gru- powe, co sprawiło, że utworzenie jednorodnego państwa faszystow- skiego stawało się coraz to odleglejszą utopią. Faszyzm, podobnie jak narodowy socjalizm, nie był w stanie rozwiązać podstawowej sprzeczności pomiędzy dążeniem do nowoczesności a sentymental- nym i reakcyjnym nawrotem do prostego życia lat minionych z jego ustalonymi wartościami i solidną kulturą. Pod fasadą dyktatury totali- tarnej obydwa te państwa były z gruntu niestabilne. Niezdolne do wytworzenia "wyższej syntezy faszystowskiej" w czasach pokoju, w końcu wyobraziły sobie, iż okaże się to możliwe w wyniku zwy- cięskiej wojny. Rząd na ogół ignorował oznaki nadchodzącego kryzysu wyobra- żając sobie ze spokojem, że jest to zasadniczo problem amerykański. Kroki przedsięwzięte celem osiągnięcia autarkii w połączeniu ze zde- cydowanie faszystowską siłą woli miały wystarczyć do uporania się z sytuacją. W roku 1930 kryzys był już głęboki, a zaostrzyły go jesz- cze zawyżony kurs lira, wysokie wydatki rządowe oraz strukturalne nierówności w gospodarce. Nastąpił wyraźny wzrost bezrobocia i wielu robotników mogło liczyć jedynie na zatrudnienie w niepeł- nym wymiarze godzin. Chociaż płace w przemyśle były stabilne, do- chody rolników i mało lub niewykwalifikowanych robotników znacz- nie się obniżyły. Produkcja przemysłowa w latach 1929-1932 spadła o 25%. Dotknęło to szczególnie małe firmy i dał się zauważyć dalszy wzrost tendencji do ich łączenia, w miarę jak większe koncerny wchła- niały swoich osłabionych konkurentów. W roku 1935 produkcja prze- mysłowa osiągnęła niemal poziom z roku 1929, z tym że proces uzdro- wienia przebiegał szybciej w przypadku większych firm niż w przypad- ku mniejszych, z których wiele nie potrafiło wykazać się zyskami. Rząd zwiększył wydatki państwowe celem pobudzenia gospodar- ki, a podatek od towarów konsumpcyjnych został tak ustawiony, aby mógł pokryć koszty projektowanych robót publicznych. Pomimo tych środków, dość skromnych, gdyż stopień opodatkowania był już i tak wysoki, deficyt rządowy wzrastał alarmująco. Rząd bronił wysokiego kursu lira nawet wtedy, gdy w roku 1931 funt szterling, a w dwa lata później frank francuski, uległy dewaluacji. Dotknęło to zwłaszcza fa- bryki produkujące na eksport, przede wszystkim zakłady tekstylne, lecz wspomogło przemysł ciężki, który importował surowce za po- mocą zawyżonego lira. __ 167 W styczniu 1933 rząd utworzył nową instytucję do interwencji w sprawy bankowości i przemysłu. Istituto per la Ricostruzione Indu- striale (IRI) wykupywał udziały w przedsiębiorstwach szczególnie do- tkniętych kryzysem, które znajdowały się w posiadaniu wielkich ban- ków. Banki otrzymywały tym samym zastrzyk żywej otówki, który pozwalał im funkcjonować w sposób bardziej operatywny. IRI miał na celu wspomaganie przedsiębiorstw w zarządzaniu ich własnymi sprawami, nie była to więc próba kierowania gospodarką przez rząd. W skład zarządu IRI wchodzili przemysłowcy i dla nich tę organiza- cję stworzono, a byli oni zdecydowanie przeciwni interwencjoniz- mowi państwowemu w jakiejkolwiek postaci. Przedsięwzięcie to od- niosło tylko połowiczny sukces. IRI stał się wielką publiczną organi- zacją holdingową, której celem było finansowanie programu zbrojenio- wego i nakłanianie do samowystarczalności. Nie rozwiązano IRI w mia- rę ustępowania kryzysu, jak się tego powszechnie spodziewano. W 1936 roku IRI zaprzestał udzielać pożyczek przemysłowi, a jego rolę przejął Istituto Mobiliare Italiano (IMI). Od tej pory ze- zwalano bankom na udzielanie jedynie krótkoterminowych pożyczek przemysłowi, podczas gdy kredytów średnio i długoterminowych udzielały obecnie agencje rządowe. Tym sposobem kontrola rządu nad przemysłem znacznie się zwiększyła, choć przyjęło to postać ra- czej zachęty finansowej niż bezpośredniego interwencjonizmu pań- stwowego. W niektórych sektorach gospodarki przedsiębiorstwa pry- watne wykupiły udziały IRI, lecz w mniej zyskownych gałęziach przemysłu - przemyśle stalowym, maszynowym, okrętowym, elek- trycznym i w telefonach - IRI miał pakiety akcji kontrolnych. Nie oznaczało to bezpośredniej nacjonalizacji tych gałęzi przemysłu, gdyż wiele prywatnych firm nadal funkcjonowało poza IRI, a inwe- storzy prywatni mogli nabywać jego akcje. Bezpośrednia ingerencja rządu w sprawy tych przedsiębiorstw, w których IRI miał pakiet akcji kontrolnych, ograniczała się najczęściej do zapewnienia stanowisk w radach nadzorczych uprzywilejowanym dygnitarzom wysłanym na zieloną trawkę. Wysiłki IRI racjonalizacji i koncentracji w przemyśle stalowym zakończyły się niepowodzeniem. Dokonano tych zmian dopiero po upadku faszyzmu. IRI przetrwał, aby odegrać istotną rolę w powojennej odbudowie i był ważnym składnikiem włoskiego "cudu gospodarczego". Kryzys gospodarczy zmusił rząd do powtórnego zajęcia się spra- wą korporacjonizmu, którą odłożono na półkę po roku 1926. Utwo- 168 __ __ rzono Ministerstwo do Spraw Korporacji, choć jeszcze nie istniały żadne korporacje z powodu gwałtownego sprzeciwu przemysłow- ców obawiających się wzrostu roli robotników w zarządzaniu fabry- kami. Obawy te okazały się w pełni usprawiedliwione, gdy filozof faszystowski Ugo Spirito wygłosił szeroko reklamowane przemówie- nie w maju 1932 roku, w którym wysunął koncepcję zniesienia wła- sności prywatnej i utworzenia "korporacji własnościowych", które by zlikwidowały wszelkie różnice między tym co publiczne a tym co prywatne, jak również różnice między kapitałem a pracą i tym sa- mym ukazały "istotne znaczenie, moralne, polityczne i religijne, re- wolucji faszystowskiej". Przemysłowców przeraziła ta sugestia, a większość przywódców faszystowskich uznała ją za "bolszewizm. Sam problem jednak zaistniał i faszyści byli zdecydowani go rozwią- zać. Przemysłowcy byli świadomi tego, że faszyści nadal propagowa- li swoją teorię permanentnej rewolucji i nigdy nie zarzucili idei kor- poracjonizmu, dlatego starali się uzyskać tyle, ile się dało od syste- mu. Rząd był zdecydowany stwarzać pozory, że radzi sobie dosko- nale z kryzysem, a przemysłowcy byli równie zdecydowani dopilno- wać, aby korporacje nie uzyskały zbyt wielkiej władzy i funkcjono- wały z korzyścią dla nich. W obliczu trudności kryzysowych pomoc rządu była bardzo po- trzebna przemysłowcom nawet wtedy, gdy nie życzyli sobie jego kontroli. W roku 1932 Mussolini przejął osobiście Ministerstwo do Spraw Korporacji. Obwieścił, że kapitalizm jest martwy, a korporacje stanowią jedyny sposób przezwyciężenia braków liberalizmu gospo- darczego. W podobny sposób faszyzm zastąpił liberalizm polityczny. Utworzono 22 korporacje, pierwszą z nich w roku 1934. Skupiły one zarówno pracodawców, jak robotników i przypisały większość sekto- rów produkcyjnych poszczególnym dziedzinom działalności gospo- darczej. Masywne struktury biurokratyczne miały skrywać fakt, iż fa- brykanci nadal decydowali o wskaźnikach produkcji i przydziale su- rowców. Robotnikom przyznano równe przedstawicielstwo w radach nadzorczych korporacji, gdzie tracili czas na jałowych sporach, pod- czas gdy ich kolegów w fabrykach jeszcze bardziej podporządkowa- no pracodawcom. Felice Guarnieri, finansista i członek rządu, kiedyś wypowiedział się o korporacjach, iż, rozpoczęły swój żywot jako in- stytucje działające w próżni, bez jakiegokolwiek zaczepienia w in- stytucjach państwowych, których były organami lub w pr dbke , g Wiee miały się stać instrumentami dyscypliny i koordynacji" __ 169 dzeniu, iż są nowatorską i rewolucyjną formą organizacji gospodar- czej, wkrótce stało się oczywiste, iż były jednym wielkim oszu- stwem. W roku 1937 Narodowa Rada Korporacyjna przestała się w ogóle spotykać, a w roku 1939 Mussolini przekazał Ministerstwo do Spraw Korporacji osobistości bez znaczenia. Oświadczył, że kor- poracje są "instytucjami par excellence faszystowskimi", a "państwo faszystowskie będzie korporacyjne albo żadne". W istocie korporacje nie były nigdy niczym więcej, jak zasłoną dymną i wkrótce przestały go w ogóle interesować. Być może Mussolini miał mimo wszystko rację, gdyż korporacje, które miały sprawować kontrolę nad gospo- darką, niczego takiego nie zrobiły. Pod tym względem były typowo faszystowskim i i nstytucjami. Pragnąc przywrócić faszyzmowi część jego dynamizmu i mitolo- gii i nakłonić masy do identyfikacji z reżymem, a także chcąc zaspo- koić swoje szczególne potrzeby psychologiczne, Mussolini przywią- zywał wielką wagę do kultu własnej osoby. Wspomagał go w tym skutecznie Giovanni Starace, mianowany sekretarzem PNF w 1931 roku. Była to ograniczona, służalcza i skorumpowana kreatura. Wie- dziano, że jest gwałcicielem i pederastą, a także że zajmuje się pro- stytucją i handlem narkotykami, lecz był on jednocześnie zdolnym organizatorem, tak oddanym Mussoliniemu, iż miał stawać na bacz- ność nawet wtedy, gdy rozmawiał z Duce przez telefon. Starace wprowadził "pozdrowienie rzymskie" oraz okrzyk "Viva il Duce!" Urządzał masowe parady i demonstracje na cześć faszyzmu i jego męczenników celem oddawania bałwochwalczej czci Mussoliniemu. Zachęcał do noszenia mundurów i czynił to w tak groteskowy spo- sób, że poszczególnym ministrom przydzielano do 20 różnych mun- durów na rozmaite oficjalne uroczystości. W rezultacie tej pompy Mussolini stawał się coraz bardziej izolowany od ludu, a jego po- chlebcy utwierdzali go w mylnym przekonaniu, iż może odeń wyma- gać niemal wszystkiego. Po roku 1932 ministrowie zaprzestali mu w ogóle doradzać i zredukowano ich do roli posłusznych wykonaw- ców woli Duce. Sukcesy w wojnie z Etiopią wydatnie zwiększyły jego popularność i stał się w narastającym stopniu ofiarą własnej mi- tologii do chwili, gdy się przeobraził niemal w karykaturę samego siebie. Po nałożeniu przez Ligę Narodów sankcji gospodarczych na Wło- chy Mussolini wystąpił z koncepcją samowystarczalności, co miało uchronić Włochy przed ich wrogami za granicą oraz wyznaczyć cel, 170 __ który by rzucił wyzwanie ich odwadze. Taki gospodarczy nacjona- lizm był typowy dla wszystkich państw w okresie kryzysu, lecz próba uczynienia Włoch samowystarczalnymi wybiegała daleko poza to i musiała zakończyć się klęską. Autarkia spowodowała wzrost cen, którego nie zrównoważyły wyższe płace. Uprzywilejowane przedsię- biorstwa określały same wysokość produkcji, którą im gwarantowały stałe dostawy żelaza i stali, podczas gdy mniejsze firmy ucierpiały wskutek restrykcji importowych. Cała gospodarka została więc za- mrożona w wyniku faworyzowania potężnych firm przy równoczes- nym dyskryminowaniu mniejszych przedsiębiorstw. Wojna w Etiopii oraz interwencja w hiszpańskiej wojnie domowej wywarły wysoce negatywny wpływ na zrównoważenie budżetu, a próby osiągnięcia samowystarczalności nie przyczyniły się wcale do rozwiązania tego poważnego problemu. Ekspansjonistyczna i agresywna polityka zagraniczna Mussolinie- go była jeszcze jedną próbą wytyczenia celu, nadania kierunku i przywrócenia dynamizmu społeczeństwu, zaczynającemu już wy- kazywać narastający brak spójności i pogrążającemu się w powsze- chną rezygnację i cynizm. W miarę zbliżenia Włoch do nazistow- skich Niemiec wprowadzono politykę rasową dla rozbudzenia niena- wiści i namiętności tłumu. Nakazano Włochom używać zaimka "voi", a celem tego komicznego ćwiczenia błło umocnienie narodo- we o charakteru Włochów. W armii włoskiej w tym samym celu wp ówadzono odpowiednik kroku defiladowego, "passo romano". Żadne z tych posunięć nie odniosło większego skutku. Konserwatyści nie byli zachwyceni perspektywą wojny i stopniowo zaczynali dy- stansować się od reżymu. Faszystowski rasizm zniechęcił doń Ko- ściół rzymskokatolicki. Król był wyraźnie zaniepokojony pretensjami Mussoliniego, aby go traktować na równi z nim. Właściciele ziem- scy wyrzekali na nadmierne podatki, a przemysłowców irytował uprzywilejowany status wielkich korporacji. Większość Włochów je- dnak milcząco akceptowała faszyzm i byłoby błędem sądzić, iż re- żym zaczynał się rozpadać. Podobnie i kurs na wojnę nie był wyłącz- nie posunięciem czysto politycznym, mającym na celu przezwycię- żenie konfliktów i sprzeczności w społeczeństwie włoskim, lecz sta- nowił istotny składnik faszyzmu, a słynny aforyzm Mussoliniego, że ; "wojna jest tym dla mężczyzny, czym dla kobiety macierzyństwo", był typowym przykładem ciągłej gloryfikacji wojny. Pod ciśnieniem wojny, w której Włosi mieli się sprawdzić i zostać przekuci w nowy __ 171 typ faszystowskiego herosa, wszystkie napięcia i podziały okresu przed- wojennego uległy zaostrzeniu, a sytuacja stała się w końcu tak dramaty- czna, że Mussolini został obalony przez Wielką Radę Faszystowską i osadzony w areszcie. Pompatyczna dyktatura rozpadła się jak do- mek z kart i żaden z jego zwolenników nie kiwnął nawet palcem w obronie odsuniętego Duce. Niektórzy przywódcy faszystowscy schronili się pod opiekę Niemców, inni zaczęli się wkradać w łaski aliantów, jedynie kilku popełniło samobójstwo w rzymskim stylu. ROZDZIAŁ III Zbiorowe bezpieczeństwo, rozbrojenie i.Liga Narodów We wstępie do swoich dzienników, opublikowanych w roku 1929, wicehrabia d'Abernon, ojciec traktatu lokarneńskiego napisał, że lekcja lat powojennych nie "była negatywna i minorowa, lecz po- zytywna. Nie jest to recital.nieszczęsnych wydarzeń, które doprowa- dziły do wielkiej katastrofy, a raczej opowieść o historycznym okre- sie, w którym dokonano ogromnego postępu w kierunku pacyfizmu, zmniejszyła się międzynarodowa podejrzliwość, a kwestia współpra- cy między narodami posunęła się znacznie naprzód". Taki optymizm był powszechny wśród polityków europejskich w przeddzień wielkie- go kryzysu, gdyż wydawało się, że Locarno i przystąpienie Niemiec do Ligi Narodów jest choćby częściowo realizacją ekscentrycznego oświadczenia Lloyd George'a, złożonego w Izbie Gmin w 1918 roku , że oto zakończyła się ostatnia wojna w dziejach ludzkości. Takie stwierdzenia były czymś więcej jak eksplozją emocjonalnej retoryki, być może stosowną w dniu zawieszenia broni. Wyrażały powszechne przekonanie, że oto świat wkracza w nowy wiek, w któ- rym międzynarodowa anarchia zostanie przezwyciężona w wyniku utworzenia sprawnej organizacji, która zapewni pokój. Liga Naro- dów była międzynarodowym parlamentem z własną konstytucją. Miała rozwiązywać wszelkie kwestie sporne między narodami w du- chu racjonalizmu. Jej inaugurację uznano powszechnie za wydarze- nie historyczne, równie ważne, jak wielkie rewolucje w Anglii, Ame- , ryce czy Francji. Zatwierdzono wniosek Lloyd George'a, aby uznać konferencję pokojową w Paryżu za pierwsze posiedzenie Ligi Naro- dów i utworzono komisję pod przewodnictwem prezydenta USA, która szybko wystąpiła z projektem Karty Ligi Narodów. Zebrania : wszystkich państw członkowskich, z których każde dysponowało je- : dnym głosem, miały się odbywać co rok: Anglii, Francji, Włochom, Japonii i Stanom Zjednoczonym przyznano stałe miejsca w Radzie igi; Zgromadzenie mogło wybrać czterech, a następnie sześciu dal- zych członków Rady. Wybrano do Rady Belgię, Grecję, Brazylię __ 55 i Hiszpanię. Członkami-założycielami Rady Ligi Narodów były 32 państwa sprzymierzone oraz 13 państw neutralnych. Rosja nie zosta- ła zaproszona, gdyż Ligę utworzono po części w odpowiedzi na apel Lenina, nawołujący do utworzenia nowego ładu światowego, oparte- go na bolszewickich zasadach. Poszczególne państwa mogły zostać przyjęte do Ligi, jeżeli ich przystąpienie do tej organizacji zaaprobo- wała większość 2/3 państw członkowskich. Karta Ligi Narodów, pełna szlachetnych założeń, była z koniecz- ności mglista. Uzgodniono, że zbrojenia winno się ograniczyć "do najniższego poziomu zgodnego z bezpieczeństwem narodowym" oraz że Liga powinna "przedsięwziąć każdą akcję, jaką uzna za roz- sądną i stosowną celem zapewnienia międzynarodowego pokoju". Miano też powołać Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Gdyby jakikolwiek członek Ligi "odwołał się do wojny wbrew jej Karcie", pozostałe państwa członkowskie winny nań nałożyć sank- cje, najpierw w postaci całkowitego embarga handlowego; następnie Rada Ligi miała zalecić stosowną akcję wojskową. Liga miała się tak- że zająć takimi problemami międzynarodowymi, jak zdrowie, han- del narkotykami i prostytucja. Dawne kolonie państw pokonanych miały się znaleźć pod "kuratelą" państw wysoce rozwiniętych, ktd- re winny "sprawować wobec nich rolę mandatariuszy w imieniu Li- gi Narodów". Te państwa opiekuńcze miały składać doroczne ra- porty o stanie podopiecznych do czasu, "gdy będą już mogły stanąć na własnych nogach w niełatwych warunkach współczesnego świa- ta". Łatwo jest wskazywać słabości Ligi Narodów i wyszydzać jej dzi- wactwa w duchu znakomitych powieści współczesnych, Clochemer- le i England, Their England. Wielu dyplomatów uważało, że było rze- czą wręcz absurdalną unikać codziennych realiów dyplomacji i za- pytywało, czy aby można mieć pewność, że Karta Ligi Narodów nie zostanie wypowiedziana jak tyle innych traktatów. Wojskowi wykpi- wali zabawny pogląd, że wojnę da się wyjąć spod prawa za pomocą konwencji międzynarodowych, i przestrzegali, iż może to wytworzyć niebezpieczne i złudne poczucie bezpieczeństwa, jako że Liga Naro- dów nie dysponowała żadnymi siłami zbrojnymi, zdolnymi do wy- muszania posłuchu wobec zasad Karty. Państwa pokonane piętnowały ją jako jeszcze jedną próbę przypi- sania moralnego autorytetu jawnie niesprawiedliwemu traktatowi, a koncepcję mandatową podobnie wyszy dzano jako hipokryzyjną próbę kamuflażu dawnych podbojów kolonialnych. Pogardzały one 56 __ Ligą, gdYż były przekonane, iż była tym, czym Francuzi mieli nadzie- ję, że będzie - międzynarodowym układem mającym na celu za- chowanie pokoju, ujarzmienie Niemiec i powstrzymanie Rosji So- wieckiej. Clemenceau i Foch było świadomi tego, że Liga nie będzie mogła koegzystować z rewizjonizmem państw pokonanych i z rewo- lucyjnymi planami Związku Radzieckiego, i najprawdopodobniej od- nieśli się sceptycznie do pompatycznej deklaracji lorda Curzona, zło- żonej w Izbie Lordów z okazji pierwszego posiedzenia Ligi Narodów w Genewie w listopadzie 1920 roku: "Oto zaczyna się wspaniały wiek ludzkości, powracają złote lata!" Prezydent Wilson, poważnie chory po kilku wylewach, odmówił rozważenia któregokolwiek z kompromisów, wymaganych do ratyfikacji traktatu, i zmusił Henry Cabot Lodge'a oraz "zdeklarowanych przeciwników" do głosowania przeciwko traktatowi oraz uczestnictwu Ameryki w Lidze Narodów. Związek Radziecki miał nadzieję unicestwić świat, który Liga pra- gnęła ocalić. Próbowano przenieść płomień rewolucji do Niemiec, Węgier, Austrii, Finlandii, państw bałtyckich i Polski. W marcu 1919 roku utworzono Trzecią Międzynarodówkę, która miała być "sztabem generalnym rewolucji". Lenin oznajmił, że skoro tylko Związek Radziecki umocni się, zniszczy kapitalizm na całym globie ziemskim, podczas gdy jego koledzy określili Ligę Narodów jako front państw imperialistycznych mający na celu unicestwić pierwsze państwo robotników i chłopów. Te wszystkie rewolucyjne marzenia okazały się jednak mrzonką nawet wtedy, gdy amerykański dzienni- karz, Lincoln Steffens, powiedział Bernardowi Baruchowi posługując się określeniem równie godnym zapamiętania, jak nierozsądnym: "Widziałem przyszłość i ona funkcjonuje!" Trocki oświadczając, że państwu socjalistycznemu nie potrzebna jest polityka zagraniczna, pomylił się srodze, gdyż Związek Radziecki wkrótce odkrył, że jeśli nie uda mu się uczynić z rewolucji towaru eksportowego, trzeba się będzie nauczyć współżycia z sąsiadami. Rewolucjoniści musieli się przeistoczyć w polityków, a ideologowie po kilku dialektycznych wywijasach wystąpili z koncepcją pokojowej koegzystencji i budowy socjalizmu w jednym kraju. Wszystko to było bardzo skomplikowa= ne, gdyż pogodzenie pokojowej koegzystencji z długofalowym celem rewolucji światowej wyrażało jakiś rodzaj dwuznaczności, załama- nia i zamętu, szczególnie niepojętego dla dyplomatów. Czy Związek Radziecki jest rzeczywiście państwem rewolucyjnym, czy też konty- huuje tradycyjną politykę carską z jej imperialnymi celami? Czy jego szeroko reklamowany antyimperializm nie jest po prostu sprytną pró- __ 57 bą rozciągnięcia kontroli Moskwy nad ruchami narodowymi i antyko- lonialnymi W roku 1921, gdy Armia Czerwona wkroczyła do Mongolii rze- komo w celu zainstalowania rządu rewolucyjnego, wydawało się, iż jest to po prostu brutalne wykorzystanie słabości rządu chińskiego. Niezależnie od motywów jego polityki nie dawała się ona pogodzić z Kartą Ligi Narodów. Tej rewolucyjno-imperialistycznej taktyki, stosowanej z całym okrucieństwem wobec Gruzji, użyto także celem rozciągnięcia wpływów Moskwy na Afganistan i Persję, a okazała się ona skuteczna w odebraniu Batumi Turcji. Nie odniosła większego skutku w Finlandii lub w państwach bałkańskich, gdzie istniał silny miejscowy opór wobec bolszewizmu, a także mocne poparcie państw interwencyjnych. Polityka ta zawiodła wobec determinacji Polaków obrony swojego kraju, jak również nie powstrzymała Besa- rabii od przyłączenia się do Rumunii. Moskwa nigdy nie pogodziła się z tymi niepowodzeniami i była gotowa podpisać pakt z nazistami celem odzyskania utraconych terytoriów imperium rosyjskiego. Zwią- zek Radziecki był na pewien czas wyczerpany, a jego gospodarka znalazła się w ruinie. Przyszłość rysowała się niejasno i to było nie- pokojące. Jeśli nawet ten kraj był obecnie cieniem dawnej świetnoś ci, nadal stanowił potężną siłę, z jaką należało się liczyć. Liga Narodów musiała funkcjonować zarówno bez Stanów Zjed noczonych, jak Związku Radzieckiego, dlatego mogła zagwaranto wać status quo, dopóki Anglia i Francja były na tyle potężne, aby stworzyć skuteczną zaporę wobec tych, co nalegali na rewizję posta nowień traktatowych. Poza Europą nie było to możliwe, a w Europie poważne rozbieżności co do egzekwowania artykułu 10. Karty, doty czącego integralności terytorialnej państw członkowskich, oraz nara stające przekonanie o tym, że układ pokojowy jest surowy i niespra wiedliwy, było równoznaczne z myślą, że Liga nie jest bynajmniej tworem państw zwycięskich, chociaż wielu jej krytyków utrzymywa ło, że tak było w istocie. Ligę Narodów utworzono w przekonaniu, że zasady demokracji liberalnej powszechnie zaakceptuje cały świat, była ona więc bezsil na wobec państw, które miały te ideały w pogardzie. Rewolucyjna działalność Kominternu tak przeraziła partie umiarkowanie lewicowe i centrowe, że rozpoczęły one szukać sojuszników na prawicy; i w siłach zbrojnych. Ekstremiści na prawicy i na lewicy prowadzili krzykliwą kampanię przeciwko Lidze, a jej umiarkowani zwolennicy nie dysponowali większym wpływem na kształtowanie opinii publi __ 58 __ cznej. Wobec bezsilnej Ligi, izolacjonistycznych i obojętnych Sta- nów Zjednoczonych oraz osobnego i agresywnego Związku Radziec- kiego państwa rewizjonistyczne zaczynały prowadzić politykę aktyw- ną, Sytuację dodatkowo komplikował fakt, że w czasie pierwszego posiedzenia Ligi tak wiele granic w Europie było nie ustalonych. Pol- ska nie miała wytyczonej granicy na wschodzie, granica między Fin- landią a Rosją nie została bliżej określona, podobnie jak przyszłość państw bałtyckich. W całej Europie $rodkowej i Wschodniej komisje graniczne przystąpiły do niełatwego zadania powtórnego rysowania mapy Europy, a mieszkańcy terytoriów plebiscytowych mieli dopiero zadecydować o swej przyszłości. Ważny okręg węglowy w Zagłębiu Saary miał być administrowa- ny przez Ligę przez 15 lat, a o jego dalszych losach miał zadecydo- wać plebiscyt. Aż 90"% jego ludności domagało się w 1935 roku po- wrotu do Niemiec, co było wielkim sukcesem Hitlera. Plebiscyt w Szlezwiku-Holsztynie, przeprowadzony w roku 1920, doprowadził do podziału tego księstwa pomiędzy Danię i Niemcy. Plebiscyty w Olsztynie i Kwidzynie były równie ważne i te rejony Prus Wschod- nich, z wyjątkiem kilku polskich wiosek, powróciły do Niemiec. Ple- biscyt na Górnym $ląsku był bardziej drażliwą kwestią. Około 60"% głosów oddano na Niemcy, a 40"% na Polskę, lecz głosy podzieliły się bardzo nierównomiernie. W rezultacie powstała śkomplikowana mozaika obszarów polskich i niemieckich. Komisarze Ligi nie byli w stanie uzgodnić, co należy w takim przypadku uczynić, lecz rozstrzygnięcia Rady były wysoce korzystne dla Polski, co wzbudziło gorzkie rozczarowanie w Niemczech. Plebiscyt na Górnym $ląsku nie świadczył zbyt korzystnie o bez- stronności Ligi, lecz Zagłębiem Saary i wolnym miastem Gdańskiem zarządzano bardzo uczciwie i sprawnie. Na Górnym $ląsku Komisja Arbitrażowa zapewniła prawa mniejszościom narodowym i zrobiła wiele dla zmniejszenia wrogości między Niemcami i Polakami, ogra- niczając do minimum możliwe skutki tego podziału na gospodarkę śląską. W roku 1920 podział Europy na państwa rewizjonistyczne i zwy- cięskie oraz niezdolność Ligi do wypracowania skutecznej alternaty- wy wobec tradycyjnej równowagi sił nie miały większego znaczenia. Państwa wrogo nastawione do Ligi i traktatu pokojowego wśród nich Niemcy, Rosja, Węgry, Włochy i Polska, były nadal zbyt słabe, aby uczynić coś więcej poza wyrzekaniem, chociaż Polska i Rosja Wszczęły wojnę o wspólną granicę. Polska zyskała wiele, choć nie __ 59 __ osiągnęła swojego celu - linii granicznej z 1772 roku oraz federacji z Ukrainą. Polacy zdobyli także Wilno, z którego zrobiono stolicę Litwy, w wyniku coup de main generała Żeligowskiego, co było jas- krawym pogwałceniem ustaleń traktatowych. Alianci w 1923 roku zaakceptowali ten fakt. Rząd francuski popierał ekspansjonistyczne ambicje Polski i tym samym popadł w konflikt z Anglikami, którzy tych ambicji nie popierali. W lutym 1921 roku podpisano francusko- -polski traktat przyjaźni z tajną klauzulą wojskową. Francuzi przesy- łali pokaźne ilości sprzętu wojskowego do Polski, lecz mimo tego lu- kratywnego handlu sojusz ten nie był wcale popularny we Francji. Wiele osób wyrażało obawy, że tak wojowniczo nastawione państwo jak Polska, z jej szczególnie niedobrymi stosunkami, zarówno z Ros- ją, jak Niemcami, może okazać się kłopotliwym sprzymierzeńcem. Węgry miały mniej szczęścia w swoich próbach zanegowania po- stanowień traktatu w Trianon. Presja aliantów zmusiła je do rezygna- cji z próby zajęcia Słowacji, a Rumuni oparli się ich inwazji w lecie 1919 roku. Kraj ten był monarchią bez króla i w roku 1921 Karol IV dokonał dwóch nieudanych prób odzyskania korony św. Stefana, czym wprawił ówczesny rząd Węgier w zakłopotanie. Za pierwszym razem wezwano go uprzejmie do opuszczenia kraju. Przy drugiej próbie został bezceremonialnie aresztowany i oddany w ręce sprzy- mierzonych, którzy przewieźli go na Maderę, gdzie wkrótce zmarł. Jego następca Otton miał zaledwie 8 lat i istniała niewielka groźba restauracji dynastii Habsburgów, co jednak bardzo niepokoiło sąsia- dów Węgier, zakłócając życie w tym rejonie Europy przez kilka na- stępnych lat. Obawa przed węgierskim rewizjonizmem spowodowała utworze- nie Małej Ententy z Czechosłowacji, Rumunii i Jugosławii, która przy- brała postać serii przymierzy, zawartych w latach 1921 i 1922. Ten system sojuszy następnie rozbudowano w wyniku zawarcia paktu ru- muńsko-polskiego w roku 1921, wymierzonego przeciwko Rosji, oraz polsko-czechosłowackiego traktatu o neutralności z listopada. Od samego początku Mała Ententa była ściśle związana z Francją, chociaż nie istniały żadne dyplomatyczne powiązania aż do czasu zawarcia francusko-czeskiego sojuszu w styczniu 1924 roku. Francja przesyłała Małej Entencie broń i misje wojskowe. Istniało też wyraź- ne porozumienie co do tego, że obie strony będą ze sobą współdzia- łały celem utrwalenia paryskich ustaleń traktatowych. Francja była te- raz zobowiązana do obrony Polski zarówno przeciw Niemcom, jak i Rosji, do blokowania rewizjonistycznych ambicji Węgier, jak rów- 60 __ __ nież do popierania Jugosławii przeciw Włochom. W ten sposób pod- jęła się ona roli głównego gwaranta traktatu wersalskiego, a także ca- łego systemu bezpieczeństwa i pokoju. Z jej olbrzymią potęgą i pre- stiżem w początkach lat dwudziestych nie było to przedsięwzięcie zbyt ambitne. Francja tym sposobem przewodziła nowemu Świętemu Przymierzu, nie mając jednak przekonywającego następcy Me- tternicha. To Święte Przymierze okazywało się jednak iluzją w miarę, jak Niemcy stopniowo podważały system wersalski, a porozumienie Francji i Anglii, wspieranych przez Belgię, a czasem i przez Włochy, okazało się niezdolne do wypracowania wspólnej polityki wobec Niemiec. Wkrótce stało się oczywiste, iż będzie potrzebne poparcie innego wielkiego mocarstwa celem podtrzymania ustaleń z Wersalu. Mała Ententa wystarczała do hamowania zapędów Węgier, lecz nie mogła zastąpić Rosji lub Stanów Zjednoczonych w przypadku konie- czności zablokowania - gospodarczego i wojskowego - rewizjoni- stycznych ambicji odradzających się Niemiec. Nastroje nacjonalisty- czne nasiliły się we Francji do tego stopnia, że żaden polityk nie mógł się ważyć na zawarcie odrębnego porozumienia z Niemcami drogą bezpośrednich rokowań lub w ramach Ligi Narodów. Tak więc Francja nie miała innej alternatywy poza próbami osłabienia Nie- miec, na ile to było możliwe, nalegając na ścisłe przestrzeganie usta- leń traktatu wersalskiego. Jako że Anglia rzadko popierała Francję w jej zamierzeniach, Niemcy od samego początku nie traktowały poważnie klauzuli doty- czącej rozbrojenia i reparacji wojennych i przy każdej sposobności podsycały animozje między Francją i Anglią. W kwietniu 1920 roku Francuzi zajęli Frankfurt nad Menem oraz tereny okoliczne w odpo- wiedzi na akcję wojsk niemieckich wobec przeciwników puczu Kap- pa w Zagłębiu Ruhry, co było jaskrawym pogwałceniem klaużuli de- militaryzacyjnej traktatu. Anglicy gwałtownie sprzeciwili się temu po- sunięciu, lecz Francuzi zareagowali na ich protest groźbą okupacji Ruhry w przypadku niezastosowania się Niemiec do ustaleń traktatu wersalskiego. Konferencja w Spa w lipcu 1920 roku, zwołana celem przedyskutowania sposobów wprowadzenia w życie postanowień traktatowych, była pierwszym spotkaniem Niemiec z aliantami na ró- wnych prawach, lecz jej wyniki były znikome. Niemcy otwarcie po- informowały sprzymierzonych, że armia niemiecka nadal liczy 300 000 żołnierzy, dwa razy więcej niż przewidywał traktat, posiada trzy razy więcej karabinów maszynowych i sześć razy więcej sztuk 61 amunicji. Gdy alianci celem wywarcia nacisku na delegację niemiec ką zagrozili okupacją Zagłębia Ruhry, magnat węgla i stali Hugo Stin nes wykrzyknął: "jeżeli wojska kolorowe, te godne pożałowania in strumenty polityki alianckiej, zostaną użyte do tego celu, wzburzy to krew każdego białego człow!eka! Poza tym alianci nie otrzymają ani jednej tony węgla!" Wobec zbliżania się wojsk rosyjskich do Warszawy Brytyjczycy zaproponowali zwolnienie tempa rozbrajania Niemiec; ustalono też, że dostawy węgla ulegną zmniejszeniu. Niemcy odmówiły wykona nia już zmienionych warunków rozbrojenia i nie spłaciły należnych rat reparacyjnych, tak więc w marcu 1921 roku wojska alianckie za jęły Dusseldorf, Duisburg i Ruhrort. Plan spłaty reparacji, przedsta wiony Niemcom 5 maja 1921 roku, w istocie redukował ich zobo wiązania reparacyjne do 50 mld marek w złocie, od których należało płacić 5% oraz 10"% na amortyzację. Pierwszy miliard marek miał zostać wypłacony do 31 sierpnia 1921 roku. Rządowi niemieckiemu dano tydzień czasu na odpowiedź. W przypadku jej braku Zagłębie Ruhry miało zostać okupowane. Niemcy nie mając wyboru wypłaciły żądaną kwotę w określonym terminie, lecz następnie nie zapłaciły nic przez trzy kolejne lata. Nieustępliwość Francji i zdolności dyplomatyczne Niemiec nad werężyły sojusz francusko-angielski, tym samym umocniły przetar gową pozycję Niemiec. Francja, nalegając na to, aby kwestią repara cji zajęła się Liga Narodów, a nie Komisja Reparacyjna, nadała całej sprawie większy rozgłos, niż na to zasługiwała. Obecnie wystąpiły jawne różnice w tej kwestii między głowami państw w Radzie Ligi, a nie między ekspertami Komisji, co jeszcze bardziej podkreśliło sła bość Ligi. Bez poparcia Stanów Zjednoczonych Anglia nie mogła zmienić polityki Francji wobec Niemiec, a Lloyd George mógł jedy nie spełniać rolę czynnika hamującego. Niekończące się konferencje na temat reparacji zaowocowały w końcu spłatami w naturze, zwła szcza węglem i drewnem, stale malejącymi ku wzrastającej frustracji Francji, która w miarę jak sankcje gospodarcze wobec Niemiec traci ły skuteczność, usiłowała w obawie przed izolacją umocnić stosunki z krajami Europy Wschodniej. pod koniec 1921 roku pojawiły się rozdźwięki pomiędzy Francją i Anglią. Briand, coraz bYli bardziej zdecydowani niż kiedykolwiek wymusić na Niemcach bardziej zaniepokojony postępującą izolacją Francji, wystąpił z pro pozycją przymierza anglo-francuskiego, które miało być najlepszym s osobem rozwiązania poważnych różnic między tymi krajami. Nic 62 __ z tego planu nie wyszło. Briand ustąpił z urzędu pod zarzutem nad- miernej uległości wobec Anglii. Poincare zażądał dokładnie określo- nych gwarancji bezpośredniej pomocy wojskowej w przypadku woj- ny z Niemcami, lecz Lloyd George nie był skłonny zaoferować nicze- go poza mglistymi obietnicami w zamian za znaczne ustępstwa Fran- cji. Poincare uznał to za jeszcze jeden dowód nierzetelności Angli- ków i nie poruszał tego tematu więcej. W tym samym czasie Lloyd George znalazł się w poważnych ta- rapatach politycznych w domu i miał nadzieję, że nadchodząca kon- ferencja w Genui okaże się takim sukcesem, że będzie mógł powró- cić do kraju jako zwycięzca. Spodziewano się, że znajdzie się jakieś rozwiązanie problemu reparacji niemieckich i że Stany Zjednoczone zredukują lub wręcz spiszą na straty wszystkie długi wojenne. Zwią- zek Radziecki miał zostać przyjęty do wspólnoty narodów. Gospo- darkę światową miało się uzdrowić poprzez rozwiązanie problemu długów i inflacji oraz przez podjęcie odważnych kroków celem oży- wienia handlu międzynarodowego. Amerykanie nie uczestniczyli w tej konferencji. Jedynym wydarzeniem o sporym ciężarze gatunkowym był traktat między Niemcami a Związkiem Radzieckim, podpisany w Rapallo, miejscowości wypoczynkowej niedaleko Genui, 16 kwietnia 1922 roku. Niemcy uznawały w nim reżym radziecki i odstępowały od wszystkich roszczeń wierzycielskich, nalegając równocześnie na to, aby Rosjanie także nie wypłacali rekompensat za nacjonalizację in- nYm krajom. Rosja w zamian zrezygnowała ze wszystkich praw do reparacji od Niemców. Alianci byli wielce zbulwersowani traktatem z Rapallo, gdyż krążyły pogłoski, że zawiera klauzulę o współpracy wojskowej. W istocie na kilka tygodni przedtem Niemcy i Rosjanie zawarli tajne porozumienie o współpracy wojskowej, gospodarczej nie spełniać rolę czynnika hamującego. Niekończące się konferencje ! politycznej, które umożliwiało Niemcom produkowanie większości rodzajów broni, czego zabraniał im traktat pokojowy, na terytorium radzieckim. Po Rapallo nie było już mowy o tym, aby konferencja w Genui mogła dojść do jakichś pozytywnych ustaleń i zasadnicze kWestie przekazano Komisji Ekspertów w Hadze. I ona nie doszła do żadnych wniosków. Lloyd George powrócił do Londynu z rozwiany- mi nadziejami na rozwiązania pokojowe, Francuzi za to po Rapallo bYli bardziej zdecydowani niż kiedykolwiek wymusić na Niemcach Spłaty reparacji w całości. Rapallo było wielkim sukcesem niemieckiego rewizjonizmu. Ge- nerał von Seeckt chełpliwie stwierdził, że Polska, "ten najmocniejszy 63 filar traktatu wersalskiego", z pomocą Związku Radzieckiego zosta- nie wymazana z mapy Europy, Francja zostanie poważnie osłabiona, a Niemcy odzyskają granice sprzed 1914 roku. Kanclerz Wirth oświadczył Brockdorffowi-Rantzau, którego wysłano jako ambasado- ra do Moskwy, że z Polską należy "skończyć". Rozmawiał także z radzieckim ministrem spraw zagranicznych Cziczerinem na temat granic z roku 1914. Niektórzy politycy niemieccy chcieli nawet posu- nąć się dalej utrzymując, że granice z 1914 roku nie stanowią wy- starczającej gwarancji bezpieczeństwa Rzeszy Niemieckiej. Reakcja Francji była ostra i szybka. W Bar-le-Duc 24 kwietnia Poincare ostro potępił traktat z Rapallo i ostrzegł, że Francja ma prawo, środki i wolę działania w przypadku niedotrzymania przez Niemcy zobowiązań wynikających z postano- wień traktatu wersalskiego. Przemówienie to spotkało się z aplauzem prasy francuskiej. W Niemczech opinia publiczna odniosła się bez entuzjazmu do traktatu z Rapallo w obawie, że Rosjanie oszukali de- legację niemiecką. Pomimo stanowczych zapewnień, że traktat nie zawierał żadnych klauzul wojskowych, zbliżenie pomiędzy Niemca- mi a Związkiem Radzieckim przypominało w istocie politykę Nie- miec w Maroku sprzed wojny. Twórca Rapallo Maltzan był wielkim zwolennikiem Kiderlena i podobnie jak on liczył na rozłam w Enten- cie. Kalkulacje te raz jeszcze okazały się złudne. Anglia nie miała wcale zamiaru popierać agresywnej polityki francuskiej w Zagłębiu Ruhry, a przemówienie Poincarego zostało ostro skrytykowane przez Lloyd George'a i prasę brytyjską, lecz rząd angielski wyraźnie się za- niepokoił zdecydowanie antypolskim i rewizjonistycznym ostrzem traktatu w Rapallo i nie było wątpliwości co do tego, że Anglia obec- nie wyrażała wątlejsze zastrzeżenia wobec nieprzejednanego stano- wiska Francji i że nie istniało niebezpieczeństwo rozpadu anglo-fran- cuskiego przymierza. Lloyd George miał zupełną rację oświadczając w roku 1929, iż gdyby nie Rapallo, nie doszłoby do okupacji Zagłę- bia Ruhry. W lipcu 1922 roku Niemcy wystąpiły o moratorium w spłatach reparacji do końca 1924 roku. Francuzi nie wyrazili zgody na rozwa- żenie tej propozycji przed uzyskaniem gwarancji, że długi Niemiec __ zostaną w końcu uregulowane. Rząd angielski był bardziej pojednaw- 64 __ czy w tej kwestii, uwazając, ze Niemcom jest wyraznie potrzebna chwila oddechu, i nalegał na nie, aby przystąpiły do Ligi Narodów, w nadziei, iż przekona to Francuzów, że są gotowe przyjąć na siebie __ obowiązki wynika ące z takiego uczestnictwa. Rząd niemiecki przed __ rozważeniem możliwości zgłoszenia członkostwa w Lidze zażądał tak absurdalnych koncesji, że dało to Poincaremu możliwość zablo- kowania tej propozycj i. Rząd angielski próbował znaleźć rozwiązanie problemu reparacji i wojennych długów alianckich, występując w sierpniu 1922 roku z tzw. "notą Balfoura", w której sugerowano, że Anglicy będą się do- magać jedynie takich spłat od dłużników, jakie będą równe ich za- dłużeniu wobec Stanów Zjednoczonych. Było to niezbyt przemyśla- ne posunięcie. Amerykanie poczuli się zaniepokojeni tym, iż składa się na nich odpowiedzialność za wszystkie problemy, a Francuzi wskazali, że w kwestii reparacji chodzi o coś więcej poza pienię- dzmi. Kryzys reparacyjny uległ dalszemu pogłębieniu, gdy rząd bry- tyjski został wciągnięty w problemy Grecji i Turcji i wplątał się w tzw. kryzys Czanak4. Lloyd George podał się do dymisji i zastąpił go "nieznany premier", urodzony w Kanadzie Bonar Law, który był zdania, iż jeśli Niemcy nie są w stanie spłacić reparacji i jeśli nie , można uczynić niczego w tej sprawie, najrozsądniejszym wyjściem z sytuacji było nie robić nic. Gdy rząd brytyjski wystąpił oficjalnie z tą koncepcją na konferencji w Paryżu w sprawie reparacji w roku 1923, Francuzi odrzucili ją z miejsca. Zdawali oni sobie doskonale sprawę z tego, że oznaczałoby to koniec reparacji. W tym czasie Niemcy zalegały beznadziejnie z dostawami drewna i węgla. Komis- ja Reparacyjna stosunkiem głosów 3 do 1 ogłosiła urzędowo niewy- płacalność Niemiec i 11 stycznia 1923 roku niewielki kontyngent wojsk francuskich i belgijskich wkroczył do Zagłębia Ruhry celem ochrony znajdującej się tam grupy techników, którzy mieli dopilno- wać punktualnego dostarczenia zaległych towarów przez Niemcy. Rząd brytyjski, choć zdecydowanie przeciwny tej operacji, nie chcąc ryzykować zerwania z Francją zezwolił wojsku na skorzystanie z linii kolejowej przebiegającej przez angielską strefę okupacyjną, bez któ- rej okupacja Zagłębia Ruhry byłaby w ogóle niemożliwa. To postępo- wanie, określone przez przedstawiciela Anglii w Komisji Reparacyj- nej jako "sceptyczna neutralność", poirytowało Francuzów i zachęci- ło Niemcy do większego oporu. Bierny opór, który doprowadził do unieruchomienia Zagłębia "Kryzys Czanak" (Chanak crisis) z września-października 1922 r. spowodował ostre napięcie w stosunkach anglo-tureckich w wyniku zwycięstw Turków nad Greka- mi i obawy przed przeniesieniem konfliktu na kontynent europejski (przyp. red. polskiej). 65 Ruhry, był katastrofą dla Niemiec, z wyjątkiem tych, których długi zostały wymazane z powodu dewaluacji pieniądza. Oznaczało to także, iż sprzymierzonym pozostało niewiele do odebrania. Belgowie i Włosi nie widzieli sensu kontynuowania okupacji, lecz Francuzi uz- nali, iż gdyby im wypadło przyznać się do porażki, cały traktat wer- salski mógł stanąć pod znakiem zapytania. Anglicy zyskali na tej sy- tuacji, gdyż przestała im zagrażać konkurencja Zagłębia Ruhry, ek- sport poważnie wzrósł, a bezrobocie spadło. W sierpniu Stresemann utworzył rząd narodowy, który postanowił zaprzestać biernego oporu i zabrał się do działania na rzecz umocnienia marki. Anglicy i Ame- rykanie usilnie popierali tę inicjatywę i naciskali na Francję celem za- kończenia okupacji. Poincare musiał ustąpić, a próby Francuzów umocnienia w Ruhrze ruchów separatystycznych zawiodły w jeszcze większym stopniu niż w roku 1919, gdyż ich przywódcy byli zbyt egzaltowani i brakowało im masowego poparcia. Francuzi weszli w skład komisji Dawesa utworzonej celem rewizji spłat reparacyj- nych i tym samym przyznali, że ich polityka z pozycji siły okazała się pomyłką. W wyborach w maju 1924 roku Poincarego pokonał Herriot i partia radykalna, której bardzo zależało na dojściu do poro- zumienia z Niemcami. Plan Dawesa nie mógł wejść w życie bez dokonania znacznej re- wizji ustaleń traktatowych. W tym celu zorganizowano wielką kon- ferencję międzynarodową w Londynie w lipcu i sierpniu 1924 roku. Pierwszy angielski premier z ramienia Partii Pracy Ramsay MacDo- nald wykorzystał swój urok osobisty i zdolności organizacyjne w me- diacji między Niemcami i Francją odnosząc wielki sukces. Był słusz- nie dumny z tego, co nazwał "pierwszym poważniejszym wynego- cjowanym układem od czasu zakończenia wojny". Konferencja lon- dyńska przyniosła Niemcom znaczne korzyści. Wojskową okupację Ruhry miano zakończyć w ciągu roku, a gospodarcze efekty tej oku- pacji ustały natychmiast. Komisja Reparacyjna utraciła większość swoich uprawnień i nałożenie sankcji na Niemcy w przypadku nie- płacenia przez nie reparacji stało się niemożliwe. Oczywistym skutkiem okupacji Ruhry była więc znaczna rewizja traktatu wersalskiego. Francja zdała sobie obecnie sprawę z tego, iż jej bezpieczeństwo nie może być oparte na wymuszaniu w pojedyn- kę postanowień tego traktatu. Herriot był przeświadczony o tym, że Francji jest potrzebne poparcie innych państw, zwłaszcza Anglii, więc gorąco poparł projekt traktatu o wspólnej pomocy, który przed- stawiono zgromadzeniu Ligi Narodów we wrześniu 1923 roku. Za- proponowano w nim, aby w przypadku wojny Rada Ligi określiła w ciągu czterech dni, które państwo jest agresorem. Następnie pań- stwa członkowskie miały być zobowiązane do udzielenia pomocy wojskowej przeciw agresorowi. Anglia i jej dominia, państwa skan- dynawskie i Holandia zdecydowanie sprzeciwiły się podjęciu takiego zobowiązania i projekt ten odrzucono. MacDonald usiłował gorączkowo znaleźć alternatywę dla tego planu. Pragnął uniknąć wrażenia, iż jest przeciwny popularnym roz- wiązaniom zmierzającym do zachowania pokoju. Rozumiał obawy Francuzów wobec Niemiec, lecz uważał, iż są one nieuzasadnione. Był więc gotów zaoferować gwarancje, których - jak mniemał- nigdy nie będzie musiał dotrzymać. Jako jedyny premier angielski udał się na posiedzenie Ligi Narodów, gdzie wraz z Herriotem dopil- nował jednomyślnego uchwalenia "protokołu genewskiego". Była to pomysłowa próba umocnienia Karty Ligi Narodów za pomocą przy- musowego arbitrażu, rozbrojenia i zagwarantowania granic z roku 1919. Chociaż protokół genewski miał charakter zupełnie niezobo- wiązujący, poddano go powszechnej krytyce. W Anglii partia konser- watywna poszła do wyborów z roku 1924 pod hasłem zanegowania tego protokołu i wygrała je. Nowy minister spraw zagranicznych Au- sten Chamberlain ogłosił oficjalnie w marcu 1925 roku o odrzuceniu protokołu. Zdecydowana polityka Francji z okresu okupacji Zagłębia Ruhry zawiodła, a i protokół genewski przestał obowiązywać. W obydwu przypadkach wydawało się, że Anglicy byli główną siłą sprawczą tej operacji. W styczniu 1925 roku Stresemann wystąpił z propozycją zawarcia paktu reńskiego, w którym Niemcy miały zagwarantować istniejące granice na zachodzie, potępić swoją wojnę z Francją i wy- razić zgodę na poddanie ich sporu z Polską o granice wschodnie ar- bitrażowi międzynarodowemu. W zasadzie oznaczało to powtórze- nie propozycji z końca roku 1922, lecz wówczas rząd francuski odrzucił je natychmiast, gdyż Francja była wtedy zdecydowana na energiczne działanie w celu wymuszenia spłaty reparacji, a układ był znacznie korzystniejszy dla Niemiec. Przez dwa lata Niemcy obsta- wały przy tych propozycjach, ale sprawy reparacji i rozbrojenie, któ- re Międzysojusznicza Komisja Kontroli daremnie próbowała narzucić Niemcom, uniemożliwiały jakikolwiek postęp. Stresemann robił co mógł, aby zablokować dochodzenie komisji, która twierdziła że Niemcy w wielu punktach naruszyły traktat wer- salski. Propozycje styczniowe były więc próbą uniknięcia dalszej __ 67 krytyki Komisji Międzyalianckiej drogą przesunięcia dyskusji z kwe stii rozbrojenia na pakt reński, co - jak sądził Stresemann - pozwo liłoby na ewakuację wojsk z Kolonii bez szczegółowych dochodzeń w tej pierwszej sprawie. Stresemann miał nadzieję, że Francuzi uzna ją pakt reński za lepszą gwarancję własnego bezpieczeństwa niż roz brojenie Niemiec i okupacja Nadrenii, zwłaszcza przy braku anglo francuskiego sojuszu wojskowego. Przy założeniu, że armia niemiec ka odmówi współpracy z Komisją Międzyaliancką, Stresemann nie miał innego sposobu nakłonienia aliantów do ewakuacji Nadrenii, bez czego Niemcy nie mogły być w pełni suwerenne. Co więcej, pakt reński wydawał się być znacznie korzystniejszy od sojuszu an glo-francuskiego oraz prób narzucenia Niemcom nawet zmodyfiko wanych postanowień traktatowych. Stresemannowi zależało też na sukcesie celem stawienia czoła fali krytyki swej "polityki wypełnie nia" zobowiązań, a także aby utrzymać się na urzędzie ministra spraw zagranicznych. Zagroził przeto sabotowaniem planu Dawesa w przypadku, gdyby alianci nie zaczęli wycofywać wojsk z Nadrenii. Austen Chamberlain był zwolennikiem sojuszu anglo-francuskie go, lecz sprzyjający Niemcom ambasador d'Abernon wolał uniknąć takich zobowiązań i z iście królewskim lekceważeniem polityki wła snego rządu zaproponował Stresemannowi zmodyfikowaną wersję Kolonii wielostronnego paktu o nieagresji z roku 1922. Stresemann zaapro bował tę propozycję. Przypuszczał, że wyszła z Whitehall, i wolał się posłużyć raczej d'Abernonem niż ambasadorem niemieckim w Londynie celem jej sfinalizowania. Chamberlain wykazał głęboką nieufność. Uważał, że Stresemann zmierza do rozbicia przymierza anglo-francuskiego i usiłuje doprowadzić do ewakuacji Nadrenii bez rekompensaty. Dlatego oznajmił ambasadorowi niemieckiemu, iż propozycja ta jest przedwczesna i niestosowna. W rządzie Baldwina Balfour nie podzielał entuzjazmu Chamber laine'a dla wojskowego sojuszu z Francją. W istocie sądził, że obse sja Francji kwestią jej własnego bezpieczeństwa jest "nieznośnie głu pia" i że Francuzi "są tak przerażeni perspektywą połknięcia przez tygrysa, iż nieustannie go drażnią". Churchill, Birkenhead, i Curzon zgadzali się z Balfourem co do tego, iż anglo-francuski so jusz wojskowy jest niepożądany i byli zdania, że jakaś forma rozwią zania regionalnego, w którym uczestniczyłyby Niemcy, byłaby roz wiązaniem najlepszym, przy założeniu, że się je odłoży do czasu, gdy Francja znajdzie się, by użyć określenia Churchilla, w "lepszym; nastroju". Po odrzuceniu protokołu genewskiego Chamberlain przy __ 68 __ Stał na propozycję Churchilla, aby zasugerować Herriotowi możli- ość zawarcia paktu, który obejmowałby także Niemcy. Chamberlain upatrywał w tym alternatywę dla przymierza anglo-francuskiego, lecz galdwin uległ naciskowi grupy "antyfrancuskiej", która nie widziała mo- Żliwości rozważenia takiego układu przed dokonaniem istotnych zmian stanowieniach traktatu wersalskiego i przed zmuszeniem Francu- zów do wyraźnych ustępstw. Austen Chamberlain podtrzymał swoje stanowisko i zagroził rezygnacją z urzędu, jeżeli rząd brytyjski nie zgo- dzi się na udzielenie Francji gwarancji bezpieczeństwa przed rewizją traktatu wersalskiego. Wobec tego Baldwin ustąpił, przyrzekając swoje- mu ministrowi spraw zagranicznych, że przywoła grupę Balfoura do po- rządku. Chamberlain uświadomił sobie wtedy, że zawarcie paktu reńs- kiego będzie jedynym sposobem zapewnienia trwałości sojuszowi an- glo-francuskiemu. Choć Chamberlain był zagorzałym zwolennikiem bliskich stosunków z Francją, odrzucał myśl o tym, że winno się utrzy- mywać Niemcy w stanie "skrajnego poniżenia i ucisku", i wyobrażał siebie w roli "temperującego mediatora". Po wyrażeniu zgody na plan Dawesa i zaprzestaniu wymuszania spłat reparacyjnych Francuzi byli w zasadzie gotowi zaakceptować pakt reński. Główną troską rządu francuskiego było nieewakuowanie Kolonii póki Niemcy nie zaakceptują klauzul rozbrojeniowych trakta- tu wersalskiego oraz nie zagwarantują dostatecznego bezpieczeństwa Polsce i Czechosłowacji. Stresemann pragnął za wszelką cenę unik- nąć oficjalnego uznania granic Niemiec na wschodzie i ustawicznie powtarzał, że pakt reński wyklucza rezygnację z zastosowania siły na wschodzie. Negocjacje ciągnęły się całą wiosnę i lato; wreszcie w paździer- niku Chamberlain, Briand i Stresemann spotkali się w Locarno. W końcowej fazie konferencji dołączył do nich Mussolini, który prze- płynął z hałasem jezioro Maggiore w szybkiej łodzi motorowej z cha- rakterystyczną bombastycznością. Wzburzyło to belgijskiego ministra spraw zagranicznych Vanderveldego. Napawała go odrazą perspek- tywa zasiadania przy jednym stole z faszystowskim zabójcą socjalisty Matteotiego. Sam traktat lokarneński nie przedstawiał sobą problemu. Zagwa- rantowano granicę francusko-niemiecką i belgijsko-niemiecką, choć Stresemann miał nadzieję, że uda mu się uniknąć oficjalnego uznania granicy z Belgią. Uzgodniono, że Niemcy zasiądą w Lidze Narodów jako stały członek Rady i zostaną zwolnione od tych postanowień Karty, które wzywały do nakładania sankcji na agresora pod mocno __ 69 naciąganym pretekstem, iż same są państwem rozbrojonym, stąd nie- bezpiecznie narażonym na agresję z zewnątrz. Rzeczywistą przyczy- ną postawy Berlina było to, iż Niemcy pragnęły uniknąć podjęcia ja- kiegokolwiek kroku, który mógłby zostać zinterpretowany przez Związek Radziecki jako akt wrogi jego interesom. Stresemann umie- jętnie wykorzystał groźbę nawiązania bliższych stosunków z Rosją dla uzyskania koncesji od Francji i Anglii. Pogwałcenie paktu reńskie- go miało zostać poddane osądowi Rady Ligi Narodów, lecz ponie- waż wymagało to jednomyślnej decyzji, a Niemcy miały obecnie sta- łe miejsce w Radzie, pakt ten w istocie stał się całkowicie bezużyte- czny. Francuzi próbowali zapobiec impasowi drogą uzgodnienia, iż "rażące naruszenia wojskowe", przez które rozumiano wprowadze- nie wojsk poprzez granicę państwową lub do strefy zdemilitaryzowa- nej, miały się spotkać z automatyczną reakcją bez uprzedniego zwo- ływania Rady. Traktaty arbitrażowe pomiędzy Niemcami a Francją, Belgią, Cze- chosłowacją i Polską udało się Stresemannowi utrącić. Briand i Chamberlain usiłowali nakłonić go do zagwarantowania nienaru- szalności wschodnich granic Niemiec, lecz nie wyraził on na to zgo- dy. Zdobył się jedynie na oświadczenie, iż granic tych nie będzie wolno zmieniać siłą, lecz odmówił złożenia podpisu pod taką dekla- racją. Udało mu się odwieść Francuzów od zagwarantowania trakta- tów arbitrażowych pomiędzy Niemcami a Polską i Czechosłowacją. Traktat lokarneński ani nie akceptował granic, ani nie był paktem o nieagresji. W istocie, gdy Chamberlain poinformował Izbę Gmin, że Niemcy zrezygnowały z użycia siły na wschodzie, został natych- miast skorygowany przez Berlin, że sprawy mają się zgoła inaczej. Francuzi nie zdołali nakłonić Anglii do zagwarantowania granic wschodnich Niemiec, a Chamberlain oświadczył ambasadorowi an- gielskiemu we Francji, że polski korytarz nie jest wart "kości angiel- skiego grenadiera". W tych okolicznościach Briand nie mógł uczynić nic poza powtórnym potwierdzeniem sojuszy Francji z Czechosło- wacją i Polską, choć ich wartość już w znacznym stopniu się zmniej- szyła. Francja nie mogła zaatakować Rzeszy w przypadku inwazji Nie- miec na któregokolwiek z jej wschodnich sprzymierzeńców, chyba żeby te pierwsze najpierw zaatakowały Francję. Gdyby Francja po- spieszyła z pomocą swoim sprzymierzeńcom w reakcji na to, co by oni uznali za "rażące naruszenie wojskowe", mogła zostać napiętno- wana jako agresor i stanąć wobec groźby interwencji ze strony An- 70 __ __ glii. Co więcej traktaty lokarneńskie zakładały wyraźne rozróżnienie między zachodnimi a wschodnimi granicami Niemiec, a Brytyjczy- cy, gwarantując jedne, a nie drugie, dowiedli, iż uważają granice wschodnie za mniej ważne. Świadczyło to, że nie mają zamiaru wie- le uczynić dla ich obrony. Locarno wytworzyło wrażenie, że traktat wersalski obowiązuje tylko na zachodzie, choć Stresemann od razu wezwał do zwrotu Eupen i Malmedy przez Belgię, pozostawiając kwestię granic wschodnich otwartą. Powszechnie uważano, że ukła- dy lokarneńskie pozostawiały Niemcom wolną rękę w sprawie rewi- zji granic wschodnich, a Stresemann oświadczył zachwyconemu au- dytorium w Niemczech, że po wycofaniu się Francuzów z Ruhry nic nie stanie na przeszkodzie anschlusowi Austrii i odzyskaniu teryto- riów utraconych na wschodzie. Chociaż Stresemann uzyskał znaczne koncesje w sprawie rewizji znienawidzonego traktatu wersalskiego, zapewnił ewakuację obcych wojsk z Kolonii, a także doprowadził do całkowitego ubezwłasno- wolnienia Międzyalianckiej Komisji Kontrolnej, wskutek czego nie pozostał już żaden mechanizm, który mógłby narzucić siłą wykona- nie ustaleń traktatowych, Locarno wcale nie było popularne w Niem- czech. Większość nacjonalistów uważała, że Niemcy nie powinny się były zgodzić na granice zachodnie, a Stresemann nie był w stanie skontrować swoich krytyków, nie dyskredytując przy tym Brianda, a nawet Chamberlaine'a. Im bardziej go krytykowano w kraju, tym więcej ustępstw uzyskiwał od aliantów, w tym przyspieszenie ewaku- acji wojsk alianckich oraz dalsze redukcje personelu Międzyalianc- kiej Komisji Kontrolnej. W 1925 roku prawie nie zauważono, że w wyniku Locarno, a tym samym zmniejszenia groźby wojny na dwa fronty oraz osła- bienia Francji i jej sojuszników, rewizjonistyczne i rozgoryczone Niemcy poważnie się wzmocniły. Szampan, blask słońca, wycieczki po jeziorze, serdeczność mężów stanu, przyjęcie Niemiec do wspól- noty narodów oraz pokojowa nagroda Nobla dla Austena Chamberla- ine'a Brianda i Stresemanna przyćmiły wszystko inne. Wielce rekla- mowany duch Locarna" I'es rit de Locarno" i "die Locarnogeist"; miał - według jednego z dyplomatów francuskich - zapewnić po- kój na lata następne. Rząd angielski udzielił gwarancji Francuzom, których najprawdopodobniej nie musiałby nigdy dotrzymać. Francuzi z kolei, choć rozmowy wojskowe z Anglią były sprzeczne z postano- wieniami Wersalu, byli też przekonani, iż Ententa uległa wzmocnie- niu. Przypuszczano, że w rezultacie odprężenia francusko-niemiec- __ 71 kiego wojskowe poparcie Anglii okaże się w przyszłości zbędne. W roku 1925 Niemcy nie były w stanie nawet brać pod uwagę możli- wości ataku na Francję. Francuzi doszli także do wniosku, iż po- wtórna inwazja Nadrenii może zakończyć się katastrofą. Tak więc żadna ze stron nie poczyniła znaczących ustępstw na rzecz drugiej. Trzy mocarstwa miały własne powody po temu, aby być zadowolone z tego, co osiągnęły, choć z bardzo różnych powodów. Francuzi uważali, że zapewnili sobie bezpieczeństwo. Anglia była przekona- na, iż udzieliła Francji wystarczających gwarancji, aby odciągnąć ją od podejmowania tak nieprzemyślanych posunięć, jak te z roku 1923. Niemcy zaś dostrzegły możliwość rewizji granic na wscho- dzie, w ostateczności nawet przy użyciu siły. Rozwiązanie sporu granicznego pomiędzy Grecją a Bułgarią w październiku 1925 roku w wyniku zdecydowanego działania Rady poważnie zwiększyło prestiż Ligi Narodów, podobnie jak jej inter- wencja w sporze Turcji z Irakiem. Liga wniosła też swój skromny wkład w obniżeniu napięcia między Litwą a Polską w rywalizacji o Wilno. Lecz gdy podniesiono kwestię przyjęcia Niemiec do Ligi w lutym 1926, wywołało to taką wrzawę, że jej wspaniały image zdecydowanie się pogorszył. Po zgłoszeniu przez Niemcy chęci uczestnictwa w Radzie Ligi Hiszpania, Brazylia i Polska wystąpiły z podobnymi wnioskami, a Chiny i Persja oznajmiły, iż w przypadku zwiększenia liczby stałych miejsc w Radzie pragną, aby ich kandyda- tury również wziąć pod uwagę. Austen Chamberlain poparł kandyda- turę Hiszpanii, podczas gdy Briand faworyzował Polskę. Ponieważ zarówno Hiszpania, jak Brazylia nie były stałymi członkami Rady, głosowały przeciwko każdej propozycji, która nie zakładała realizacji ich żądań. Spory te przeciągnęły się do jesieni, aż wreszcie uzgod- niono, iż Niemcy otrzymają stałe miejsce w Radzie. Postanowiono też, że należy utworzyć trzy miejsca tymczasowe z tym, że pań- stwom zajmującym te miejsca miało się zezwolić na powtórny wybór głosami 2/3 członków zgromadzenia. Hiszpania zagroziła wystąpie- niem z Ligi, a Brazylia nawet to uczyniła. Stresemann wykorzystał ten kryzys do uzyskania dalszych ustępstw od Ententy, lecz Austen Chamberlain od razu uprzedził go, aby nie próbował przedłużać spo- ru. 10 września 1926 roku Niemcy zajęły miejsce w Radzie z wielką pompą i ceremoniałem, a Briand wygłosił wzruszające przemówie- nie, nawołując do pokoju i powszechnego rozbrojenia. Niemcy miały już więc stałe miejsce w Radzie, a podwieczorki w Locarno kontynuowano nadal, jako że wielkie mocarstwa rozwią- zywały istotne sprawy podczas prywatnych spotkań. Tymczasem Rada Ligi debatowała w czasie przewlekłych posiedzeń nad zgoła trywialnymi kwestiami. Rada Ligi jawiła się wielu mniejszym pań- stwom jako reinkarnacja Świętego Przymierza, a Stresemann jako jego Talleyrand. Pierwszą i najbardziej tajemniczą z "herbatek" było w istocie przyjęcie w Thoiry, w którym uczestniczyli Briand i Strese- mann. Nie zachowały się żadne notatki z tego spotkania, lecz wydaje się, że Stresemann powtórzył żądania zwrotu Eupen i Malmedy, a także domagał się powrotu Saary, ewakuacji Nadrenii oraz rozwią- zania Międzyalianckiej Komisji Kontrolnej. Rząd francuski mimo przejściowych trudności finansowych nie był skłonny do tak drasty- cznych ustępstw, prawdopodobnie zdając sobie sprawę z tego, że pomysł Stresemanna wystawienia na rynek części lub wszystkich obligacji reparacyjnych jest zbyt niepraktyczny, aby go potraktować poważnie. W czasie tego spotkania doszło też do spięć, gdy Briand zaczął wyrzekać na liczbę organizacji paramilitarnych w Niemczech. W oczach świata Locarno kojarzyło się jednak z serdecznością, po- trawką z zająca, optymistycznym komunikatem końcowym, z jesz- cze jednym ożywczym łykiem "ducha Locarno". Tak więc z jednej strony wydawało się, że Liga Narodów padła ofiarą tajnej dyplomacji, której starała się zapobiec, i zastąpiły ją wielkie mocarstwa. Z drugiej strony wiele osób zgadzało się z Auste- nem Chamberlainem w tym, że Locarno stanowiło "istotną cezurę między okresem wojny a okresem pokoju", jak również że perspekty- wy międzynarodowego pokoju rysują się obiecująco. Tę dwutoro- wość można było dostrzec w stanowisku Związku Radzieckiego, któ- ry określił Ligę jako stowarzyszenie państw imperialistycznych, współpracując jednocześnie, w mniejszym lub większym stopniu, z jej humanitarnymi i gospodarczymi agendami, a także wykazywał pewne ograniczorie zainteresowanie jej próbami zainicjowania po- wszechnego rozbrojenia. Związek Radziecki podpisał też 24 kwiet- nia 1926 roku pakt o neutralności i nieagresji z Niemcami celem podbudowania traktatu z Rapallo, jak również zrównoważenia anty- radzieckich tendencji Locarno. Było to po myśli Niemiec, gdyż pod- kreślało wyraźnie antypolski i rewizjonistyczny charakter ich stosun- ków ze Związkiem Radzieckim. Wyrażano też nadzieję, że bliskie związki z Rosją mogą się przydać celem uzyskania dalszych koncesji od państw Ententy. Mussolini dołączył do tych spotkań w Locarno po to, aby nie zna- leźć się poza szeroko reklamowanymi zebraniami mężów stanu Euro- __ 73 py, a także aby podtrzymać stosunkowo dobre kontakty z Anglią, choć niepokoiła go myśl, iż zawarte porozumienia mogą rozbudzić rewizjonizm niemiecki w Austrii i doprowadzić do wysuwania rosz- czeń do południowego Tyrolu. W tym różnił się od własnego Mini- sterstwa Spraw Zagranicznych, które dążyło do harmonijnych stosun- ków z Niemcami, a nawet do swoistego bałkańskiego Locarno, które mogłoby zapobiec sojuszowi Jugosławii i Francji przeciwko Wło- chom. Mussolini miał zgoła odmienne zdanie w tym względzie. Był zdecydowany kontynuować antyjugosłowiańską politykę i podkreślił to podpisując w listopadzie 1926 roku traktat w Tiranie, zwiększający zależność Albanii od Włoch. W Tunezji, Syrii, Egipcie i Turcji opo- wiedział się otwarcie przeciwko interesom wielkich mocarstw - An- glii i Francji. W czasie kryzysu na Korfu w roku 1923 zorientował się, że chociaż może oczekiwać znacznych koncesji od wielkich mo- carstw, istnieje jakaś granica ich tolerancji i że nie będzie mógł utrzy- mać tej stosunkowo niewielkiej wyspy bez przyzwolenia rządu an- gielskiego. Francja przechodziła do porządku nad całą serią zadraż- nień z Włochami, lecz Mussolini nie mógł pójść śladami Juliusza Ce- zara i prowadzić swej wojny galijskiej tym bardziej wtedy, gdy uświadomił sobie, iż wiele rozdźwięków między Anglią i Francją było raczej różnicami opinii, a nie podstawowych interesów i że ich sojusz utrzyma się wobec agresji Włoch, gdyby miała ona poważnie zagrozić żywotnym interesom któregoś z tych państw. Tak więc Mussolini musiał się zadowolić skromnymi zdobyczami w Libii w latach 1923-1928, w Somalii w roku 1924; w Abisynii wpływy włoskie stale wzrastały z błogosławieństwem Londynu. Na Bałkanach jego nabytki były równie znikome. Fiume zaanektował w roku 1924, lecz ani ta aneksja, ani traktat w Tiranie nie stanowiły znaczących osiągnięć w realizacji jego wielkich planów imperial- nych. Przyspieszyły one proces negocjacji nad traktatem francusko- -jugosłowiańskim, gdyż ostatecznie przekonały Brianda, iż Włoch nie sposób włączyć do żadnego paktu dotyczącego Bałkanów. Mus- solini rozpoczął dzieło demontażu Małej Ententy, podpisując we wrześniu 1926 roku traktat o przyjaźni z Rumunią, oferując poparcie dyplomatyczne i gospodarcze Bułgarii, a także podpisując pakt o przyjaźni z Węgrami w kwietniu 1927 roku. Próba zawiązania po- pieranego przez Włochy sojuszu pomiędzy Węgrami, Rumunią i Buł- garią w roku 1927 zawiodła, częściowo z powodu nieufności Rumu- nii co do zamiarów Węgier wobec Siedmiogrodu. Mussolini musiał się zadowolić sojuszem wojskowym z Albanią, podpisanym z królem €€74 __ Zogu w listopadzie 1927 roku, który przekształcił ten kraj w protekto- rat Włoch. Rezultatem polityki Mussoliniego było zbliżenie państw Małej En- tenty oraz wzrost obaw Grecji, która także zaczynała dążyć do po- prawy stosunków z sąsiadami mimo niektórych kłopotliwych sporów granicznych. Mussolini zyskał niewiele poza umocnieniem swojej pozycji w Albanii i zaangażowaniem się w sprawy Bułgarii i Węgier. Lekcją z tego nieudanego manewru było, iż polityka rewizjonistycz- na może liczyć na szanse powodzenia tylko wtedy, jeśli się ją prowa- dzi na spółkę z tak wielkim mocarstwem jak Niemcy. Aż do roku 1936 Mussolini lękał się jednak ambicji Niemiec względem Austrii i południowego Tyrolu. Wykazywał też podejrzliwość wobec intencji Niemiec na Bałkanach. W końcu doszedł do wniosku, że rezygnacja z podtrzymywania niepodległości Austrii może być przyzwoitą ceną za łupy, jakich się spodziewał po współpracy z rewizjonistycznymi Niemcami. Oświadczył, że Locarno jest jedynie zawieszeniem broni, po którym nie nastąpi okres pokoju, lecz wznowienie wrogich dzia- łań. Wypadki roku 1920 były wystarczającym dowodem na to, iż w przyszłej wojnie Włochy, zbyt słabe do prowadzenia jej w poje- dynkę, winny występować wspólnie z Niemcami. Podczas gdy próby Mussoliniego rewizji traktatów pokojowych w latach Locarna okazały się nieskuteczne, wysiłki Polski zmierzają- cej do wzmocnienia swojej pozycji międzynarodowej zakończyły się powodzeniem. Doszło do poprawy stosunków z Czechosłowacją, gdyż obydwa państwa obawiały się, iż Locarno rozbudzi rewizjoni- styczne ambicje Niemiec na wschodzie. Polska podpisała sojusz z Rumunią, który przedłużono w roku 1926. Wykluczało to jaką- kolwiek poprawę stosunków ze Związkiem Radzieckim, gdyż po- twierdzało prawa Rumunii do Besarabii. Usiłowania Polski doprowa- dzenia do wschodniego Locarna oraz zawarcia paktu bałtyckiego spełzły jednak na niczym. Niemcy i Związek Radziecki miały wspól- ny interes w rewizji granic z Polską, choć wykazywały wzajemną po- dejrzliwość. Francja zaczynała się stopniowo dystansować do soju- szu z Polską, podczas gdy Anglia od dawna już doszła do wniosku, iż w istocie niewiele może uczynić celem powstrzymania zapędów Niemiec. Stresemann nie uzależniał realizacji swoich ambicji na wschodzie od poparcia Związku Radzieckiego; zamiast tego wolał wykorzystać Anglię do nacisku na Francję, aby ta ustąpiła w kwestii Nadrenii i rozbrojenia. Chamberlain uważał Stresemanna za postać nader na- __ 75 trętną, podczas gdy dla Brianda żywił wielki szacunek. Te osobiste preferencje umacniały zasadnicze kierunki polityki brytyjskiej. W przypadku gdyby Anglia miała wybierać między Francją a Niem- cami, jej wybór padłby na Francję. W latach Locarna wydawało się jednak nie do pomyślenia, aby do takiego wyboru mogło kiedykol- wiek dojść. Poza tym pod koniec lat dwudziestych rząd angielski nie był w istocie zainteresowany kwestią Niemiec. Istniały znacznie wa- żniejsze sprawy, takie jak Daleki Wschód, Związek Radziecki oraz genewskie rozmowy rozbrojeniowe. Francja za to nie mogła sobie pozwolić na luksus ignorowania Niemiec. Zdawano sobie sprawę z tego, że Nadrenię trzeba będzie w końcu ewakuować, dlatego już w roku 1927 zaczęto budować linię Maginota. Umocniało to pozycję tych wojskowych, którzy utrzymywali, iż byłoby szaleństwem ewa- kuować Nadrenię przed ukończeniem linii Maginota. Briand był więc zmuszony usztywnić swoje stanowisko wobec żądań Strese- manna rozwiązania Międzynarodowej Komisji Kontrolnej oraz ewa- .kuacji wojsk z Nadrenii. Międzynarodową Komisję Kontrolną, która nigdy nie działała sku- tecznie, zlikwidowano w roku 1927. W tym samym roku zredukowano wojska okupacyjne do liczby 60 000 żołnierzy. Stresemann utrzymy- wał, że gest ten był niewystarczający wobec ustępstw poczynionych przez Niemcy w Locarno, lecz Chamberlain i Briand stanowczo sprze- ciwili się próbom rozbicia Ententy. Wystąpili z nowymi propozycjami wobec Niemiec, zalecając załatwienie raz na zawsze sprawy reparacji. Uczyniono także nowy krok w duchu Locarno, występując z propozyc- ją paktu Brianda-Kelloga. Stresemann oświadczył, że wyrazi zgodę na nowy układ w sprawie reparacji, nawet niezbyt korzystny dla Niemiec, jeżeli zagwarantuje mu się natychmiastową ewakuację wojsk z Nadre- nii. Ponieważ Nadrenię miało się tak czy owak ewakuować w roku 1935, Briandowi pozostało niewiele kart w ręku do rozgrywki ze Strese- mannem, który lubił się przechwalać swoją iście metternichowską sztu- ką politycznej intrygi. W kwietniu 1927 roku Briand, pod wpływem kilku wybitnych po- lityków amerykańskich, wystąpił do rządu USA z propozycją podpi- sania paktu odrzucającego wojnę jako instrument prowadzenia poli- tyki. Ponieważ trudno sobie było wyobrazić, aby Francja znalazła się kiedykolwiek w stanie wojny ze Stanami Zjednoczonymi, uznano to po prostu za próbę zbliżenia obydwu krajów. Sekretarz stanu Frank Kellog, po wielu wahaniach i bez specjalnego entuzjazmu przychylił się do tej sugestii, lecz zaproponował, aby zaprosić wszystkie państ- 76 __ __ wa świata do podpisania takiego paktu. Wstępny tekst paktu zwanego później paktem Brianda-Kelloga, został w końcu uzgodniony i w cza- sie podniosłej uroczystości w Paryżu podpisały go Stany Zjednoczo- ne, Anglia, Francja, Niemcy, Włochy, Japonia, Belgia, Polska, Cze- chosłowacja, dominia brytyjskie oraz Indie. Uznano go za początek złotej ery pokoju, jak również wyjścia Stanów Zjednoczonych z izo- lacji. W istocie wszystko sprowadziło się, aby użyć pogardliwego określenia jednego z senatorów amerykańskich, do "międzynarodo- wego pocałunku". Ponieważ pakt nie zawierał żadnych wiążących klauzul, podpisała go większość państw z wyjątkiem kilku krajów po- łudniowoamerykańskich, które zgłosiły obiekcje wobec deklaracji Stanów Zjednoczonych, iż nie dotyczy on naruszeń doktryny Monro- ego. Wkrótce pogwałciły go zarówno Japonia, jak Włochy, lecz po- nieważ pakt ten stwierdzał jedynie, że wojna jest wykroczeniem przeciw moralności, nie można było niczego konkretnego w tej spra- wie uczynić, tym bardziej że Karta Ligi Narodów przewidywała żało- śnie niewystarczające środki karania za agresję. Rząd brytyjski zapro- ponował, aby połączyć ze sobą Kartę Ligi i pakt, sugerując koniecz- ność nakładania jakichś sankcji na państwo, które by pogwałciło pakt Brianda-Kelloga. Pomimo poparcia tej propozycji przez Francję, na- potkała ona na sprzeciw Japończyków i państw skandynawskich, dysku- sje się przewlekały, a tymczasem rząd angielski upadł i zmienił się kli- mat międzynarodowy. W roku 1930 optymizm okresu lokarneńskiego zaczął zanikać, a wizja złotego wieku pokoju mocno przybladła. Tymczasem w sierpniu 1929 roku Anglia, Francja i Niemcy, które dopiero co wyraziły zgodę na ustalenia planu Younga w sprawie re- paracji, pomimo istnienia znacznych różnic co do sposobu realizacji tego planu, spotkały się z Włochami, Japonią i Belgią na konferencji w Hadze, która miała doprowadzić do "ostatecznego zakończenia okresu wojny". Dominującą postacią na tej konferencji był Philip Snowden, minister skarbu w rządzie labourzystowskim, który z pomi- nięciem wszelkich subtelności dyplomatycznych zażądał i uzyskał korzystną dla Anglii rewizję w proporcjach spłat reparacyjnych, usta- lonych na konferencji w Spa w 1920 roku. Zyskało mu to niezwykłą popularność w kraju, choć nie przyczyniło się wiele dó poprawy sto- sunków anglo-francuskich. Minister spraw zagranicznych Arthur Henderson zignorował żądanie Brianda, aby wojska francuskie pozo- stały w Nadrenii jeszcze co najmniej rok, i oświadczył, że wojska angielskie znajdą się w domu jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Tym sposobem Briand znalazł się wobec wspólnego frontu angielsko- __ 77 -niemieckiego i musiał wyrazić zgodę na wycofanie wojsk z Nadrenii do końca czerwca roku następnego. Stresemann zmarł w październiku 1929 roku w wieku 51 lat. Uzyskał wiele dla swojej ojczyzny, redukując reparacje, zapewniając ewakuację obcych wojsk z Nadrenii oraz utrwalając pozycję Nie- miec jako wpływowego i liczącego się w świecie państwa. Lecz zaja- dła kampania przeciwko planowi Younga, prowadzona przez nacjo- nalistyczną prawicę, wykazała, że umiarkowany rewizjonizm Strese- manna był nie do przyjęcia dla wpływowych kręgów niemieckiej opi- nii publicznej. Prawie 6 mln ludzi głosowało przeciwko planowi Yo- unga w plebiscycie sponsorowanym przez nacjonalistów i nazistów. Briand nie mógł już sprawować kontroli nad Niemcami na mocy po- stanowień traktatu wersalskiego, dlatego wystąpił z propozycją unii europejskiej, która w jego mniemaniu mogłaby stworzyć środki za- pewnienia pokojowej przyszłości Europie, możliwe do przyjęcia przez wszystkie państwa. Podczas gdy rządy europejskie omawiały tę idealistyczną propozycję, nadeszła wiadomość o tym, że partia Adol- fa Hitlera w wyborach wrześniowych 1930 roku zdobyła 107 miejsc w Reichstagu. Zgromadzenie Ligi Narodów wyznaczyło komisję dla przestudiowania planu Brianda i już nic więcej o nim nie słyszano. Pod koniec roku podkomisja do spraw rozbrojenia opracowała pro- jekt konwencji, który wskazywał, że i na tym froncie nie nastąpił zna- czący postęp. W miarę pogłębiania się kryzysu gospodarczego za- czynało narastać napięcie międzynarodowe. Postanowienia traktato- we, poddane uprzednio surowej krytyce, zostały skutecznie rozmon- towane, a na ich miejsce nie przedstawiono nic konkretnego, tak więc optymizm okresu lokarneńskiego, częściowo oparty na niczym nie uzasadn.ionym założeniu trwałej prosperity, stopniowo zastąpiły uczucie oburzenia, pogłoski o kryzysie, a nawet o kolejnej wojnie. Rosjanie obawiając się, że wybuch żywiołowego nacjonalizmu w Niemczech położy kres współpracy niemiecko-radzieckiej, zaczęli poprawiać swoje stosunki z Europą. Podpisali traktaty o nieagresji z sąsiadami (także z Polską) i przezornie przenosili zakłady zbroje- niowe poza Ural. Mieli istotne powody do zaniepokojenia. Wszyst- kie niemieckie partie polityczne domagały się zakończenia spłaty re- paracji, które wbrew oczywistym faktom uznano za główną przyczy- nę kryzysu w gospodarce. Większość z nich opowiadała się za wiel- kimi zbrojeniami, które można było rzekomo sfinansować bez wzro- stu deficytu, za rewizją granic na wschodzie, zwrotem dawnych ko- lonii oraz anschlussem Austrii. Podczas obecności obcych wojsk w €€78 __ Nadrenii Niemcy musiały zachować umiar i ostrożność w swych żą- daniach. Obecnie zniknęły wszelkie ograniczenia, gdyż każdy poli- tyk starał się przelicytować innych celem pozyskania głosów nacjo- nalistów. W Genewie ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Polski, Curtius i Zaleski, przeprowadzili ożywioną wymianę zdań na temat praw mniejszości niemieckiej w Polsce. Wynikało z niej, iż Niemcy odnoszą się do Polski z obsesyjną nienawiścią i nigdy nie pogodzą się ze status quo. Uroczystemu wodowaniu przez Hinden- burga pancernika kieszonkowego "Deutschland" nadano wielki roz- głos celem zademonstrowania, iż Niemcy chcą znów być potęgą morską. Ten znakomicie zaprojektowany okręt łączył ogromną siłę ognia z wyjątkową szybkością - to wszystko zresztą w ramach ogra- niczeń narzuconych przez traktat pokojowy. W marcu 1931 roku uchwalono fundusze na okręt bliźniaczy i opracowano projekt kolejnej jednostki pływającej. W prowokacyj- nie wybranym czasie rząd niemiecki ogłosił swój zamiar unii celnej z Austrią. Było to gruntownie przemyślane przez Bruninga posunięcie celem anschlussu Austrii i gruntownej rewizji ustaleń traktatowych na wschodzie. Rząd francuski wykorzystał jednak trudności finansowe Austrii w związku z bankructwem Credit Anstalt, by zmusić Niemcy do rezygnacji z tego projektu, a Trybunał Międzynarodowy w Hadze ogłosił, że propozycja ta stanowi jaskrawe pogwałcenie protokołu ge- newskiego z 1922 roku, w którym Liga uratowała gospodarkę austria- cką od załamania. Rząd niemiecki odmówił uznania orzeczenia sądu i w dalszym ciągu forsował unię celną. Mimo stale pogłębiającego się kryzysu gospodarczego oraz fali protestów wobec nieznośnego cięża- ru reparacji rząd energicznie kontynuował swój program zbrojeń. Moratorium Hoovera niewiele się przyczyniło do poprawy sytuacji z tego prostego powodu, iż reparacje nie były nigdy rzeczywistym powodem finansowych trudności Niemiec. 2 lutego 1932 roku rozpoczęła się w Genewie konferencja roz- brojeniowa. Nie był to najszczęśliwiej wybrany moment. Komisja Ek- spertów obradowała przez 5 lat i nie potrafiła opracować zadowala- jącego projektu konwencji. Wojska japońskie maszerowały przez Mandżurię, a Liga nie mogła i nie chciała uczynić nic dla powstrzy- mania ich pochodu. Niemcy domagały się parytetu w zbrojeniach z innymi mocarstwami, podczas gdy Francuzi byli zdecydowani się ich żądaniom przeciwstawić. Sytuacja miała się jeszcze pogorszyć, gdy w maju 1932 roku Papen zastąpił Bruninga na urzędzie kancler- skim i usiłował pozyskać nacjonalistów bardziej zdecydowanym po- __ 79 dejściem do spraw polityki międzynarodowej. Konferencji genewskiej przewodniczył Arthur Henderson, który z chwilą ustąpienia rządu prze- stał być ministrem spraw zagranicznych. Sprawował przeto tę funkcję jako osoba prywatna i nie był w stanie nadać jej pożądanego kierunku. Konferencja wkrótce ugrzęzła w niekończących się sporach co do definicji broni ofensywnych i defensywnych oraz sposobów weryfika- cji. Niemcy wycofały się z konferencji utrzymując, że albo inne mo- carstwa winny się rozbroić do poziomu Niemiec, albo im samym winno się zezwolić na dozbrojenie do ich poziomu. Było to nie do przyjęcia dla Francji myślącej przede wszystkim o własnym bezpie- czeństwie i sugestia ta utknęła na martwyni punkcie. Impas częścio- wo przezwyciężono, gdy Anglia, Francja i Włochy przyznały Niem- com "równe prawa w systemie, który zapewniał bezpieczeństwo wszystkim narodom". Przypuszczano, że taka formuła pogodzi po- trzebę bezpieczeństwa Francji z żądaniem parytetu dla Niemiec. Niemcy, które uzyskały w ten sposób ważne ustępstwo, powróciły na salę obrad. Konferencja rozbrojeniowa ciągnęła się do chwili mianowania Hitlera kanclerzem i w październiku 1933 roku Niemcy powtórnie wycofały się z konferencji, a także opuściły Ligę Narodów. Francuzi odmówili rozważenia propozycji Hitlera ustalenia stałego stosunku sił zbrojnych Niemiec względem sąsiadów i konferencja w końcu za- kończyła się fiaskiem. Hitler mógł twierdzić, że zmuszono go do zbrojeń z powodu odmowy Francji rozbrojenia się, podczas gdy Francuzi mogli utrzymywać, iż nie mogli się rozbroić, dopóki Niem- cy stanowiły istotne zagrożenie ich bezpieczeństwa. W roku 1932 rozbrojenie przestało być dla większości rządów kwestią priorytetową. Znacznie bardziej były zainteresowane spra- wami gospodarczymi, a zwłaszcza tym, co się może wydarzyć po wygaśnięciu moratorium Hoovera w lipcu. Powszechnie uważa- no, iż reparacje Niemiec trzeba będzie umorzyć, lecz Francuzi byli nadal przekonani, iż uda się im coś w zamian wytargować. Niemcy jednak nie widziały powodu, dla którego miałyby zagwarantować te- rytorialny status quo w zamian za ustępstwa, które i tak miały im być przyznane. Anglia i Włochy uważały, że z reparacji należy zrezygno- wać, lecz większość Francuzów była zdania, że należy je po prostu zredukować. Chociaż Anglia wezwała do spotkania krajów objętych planem Younga w Lozannie w styczniu, konferencję tę zwołano dopiero w czerwcu. Po niezwykle ożywionej debacie ustalono, że Niemcy winny ostatecznie zapłacić reparacje w wysokości 150 €80 __ mln funtów szterlingów w obligacjach rządowych oprocentowanych n a 5%. Wkrótce okazało się, że była to tylko sztuczka propagandowa, obliczona na uspokojenie francuskiej opinii publicznej. Alianci uzgo- dnili, iż nie będą omawiali komu ma przypaść ta kwota ani też nie ratyfikują układu, zanim Amerykanie nie anulują lub nie zredukują swoich długów wojennych, i to moratorium miało obowiązywać do czasu ratyfikowania układów lozańskich. To wszystko nie miało zre- sztą większego znaczenia, gdyż Niemcy sądzili, że było rzeczą obu- rzającą, iż nie anulowano reparacji od razu, i nie mieli najmniejsze- go zamiaru ich płacić. Alianci uświadomili sobie, iż pieniędzy tych i tak nie uda im się odebrać, a na pewno nie po tym, jak Hitler został kanclerzem. Konwencji lozańskiej nigdy nie ratyfikowano i nie wy- warło to na nikim większego wrażenia. Kwestia reparacji umarła więc śmiercią naturalną. Niemcy spłaciły łącznie 20 mld marek, mniej więcej tyle, ile były winne w połowie 1921 roku. Podtrzymy- wano stale mit, że kraj ugina się pod ciężarem reparacji, choć w isto- cie sprawy się miały inaczej. Niemcy były na tyle potężne, aby od- mówić spłaty reparacji, i potrafiły uzyskiwać znaczne koncesje za spłatę tych skromnych sum, jakie aliantom udawało się od nich wy- dobyć. Długów wobec Ameryki nie anulowano nigdy. Jej dłużnicy odmawiali ich spłaty jeden po drugim, ministerstwo skarbu podlicza- ło należne kwoty zadłużenia wraz z odsetkami, a czyniło to ze wzra- stającym poczuciem frustracji w miarę, jak perspektywa spłaty dłu- gów stawała się coraz bardziej odległa. Rządy europejskie przyjęły mianowanie Hitlera kanclerzem z nie- pokojem, gdyż wydawało się, że jest zdecydowany zniszczyć wszys- tko, co jeszcze pozostało z postanowień traktatu wersalskiego. Jego pierwsze posunięcia w dziedzinie polityki zagranicznej miały na celu uspokojenie sąsiadów Niemiec. Obiecał, że nie będzie dążył do rewizji traktatu siłą, i unikał starannie zantagonizowania Anglików włączeniem się w jeszcze jeden wyścig zbrojeń na morzu, podpisał konkordat ze Stolicą Apostolską, a następnie powtórzył swoje pacyfistyczne hasła w Genewie, podczas gdy w kraju rozpoczął przygotowania do wojny na wypadek, gdyby mu ją narzucono. Związek Radziecki nie dał się nabrać tej maskaradzie i zaczął rozglądać się za sprzymierzeńcami przeciw Hitlerowi. Przystąpił do Ligi Narodów, głosząc zasadę zbioro- wego bezpieczeństwa i przyrzekając bronić demokracji burżuazyjnej w obliczu groźby faszyzmu. Najbardziej znaczącymi osiągnięciami tej polityki były jego sojusze z Francją i Czechosłowacją z roku 1934. __ 81 Mała Ententa była tak głęboko zaniepokojona Eńdentyn Była w Niemczech, że umocniła swoje sojusze w obrębie słusznie zaalarmowana propozycją Włoch zawarcia czterostronnego paktu z Niemcami, Anglią i Francją, z klauzulą o rewizji traktatów pokojowych, najprawdopodobniej na wschodzie. Francuzom jedgak tak udało si rzeredagować jego tekst, iż stał się całkowi eYnie ro- Naweę Hitler był gotów podpisać ten bezwartości doku- Y ia jej z tego pakt źn. u. Zdawało się ment. Polskę oburzył fakt wyłączen iż Francja w obliczu poważnego kryzysu może porzucić swoich wschodnich aliantów. Warszawa zaczęła więc przemyśliwać o dojś- ciu do porozumienia z Niemcami w desperackiej próbie zachowania status quo. o awieniem się rywalizują- Mussolini nie był wcale zachwycony p j cego z nim dyktatora faszystowskiego na urzędzie kanclerza Nie- miec. Pomimo zapewnień zawartych w Mein Kampfuważał, że Hit- ler ma jakieś plany wobec południowego Tyrolu, był więc zdecydo- wany trzymać Niemcy z daleka od Austrii, która pod rządami kancle- rza Dollfussa zaczynała się szybko przeistaczać w klienta Włoch. Mussolini tak bardzo niepokoił się o Austrię, że zaczął rozważać mo- żliwość zbliżenia z Francją. Ta zaś, mimo iż Włochy były jednym z najbardziej upartych państw rewizjonisty Wsk ćh P liemleecanż wY- koiła się potencjalną groźbą ze strony nhou do Rzymu, aby ten prze- słała ministra spraw zagranicznych Bart wspólnego języka konał się na miejscu, czy nie uda się znaleźć z Włochami. Główną przeszkodą miała się okazać Europa Wschod- nia, gdyż dopóki Austria i WęgrY pozostawały w opozycji wobec Ma- łej Ententy, nie sposób było dokonać jakiegoś przełomu w stosunkach francusko-włoskich. Mała Ententa miała różny stosunek do tych wydarzeń. Czechosło- wac a znalazłaby się w poważnym niebezpieczeństwie w przypadku zajęcia Austrii przez Niemcy. Jugosławia z kolei nie życzyła sobie, aby Włochy zdominowały Austrię. Rumunia była usytuowana zbyt daleko, aby mieć jakieś określone poglądy w tym względzie. W paź- dzierniku 1934 roku król Aleksander udał się do Francji celem utwo- rzenia wspólnego frontu przeciwko Włochom. W Marsylii powitał go Barthou, lecz obydwaj zginęli od kul chorwackiego terrorysty gdy jechali samochodem z portu do miasta. Jugosłowianie byli przekona- ni, iż za tym morderstwem kryją się Włos łochamranprzeko alih L gę narażać na szwank swych negocjacji z 82 Narodów, aby ta potępiła rząd Węgier za zaangażowanie się w to zabóstwo. Francuzów nadal niepokoiły uprzedzenia Jugosłowian wobec Włoch i w dalszym ciągu dążyli do zbliżenia z Rzymem, zwłaszcza po zamordowaniu kanclerza austriackiego Dollfussa przez nazistów w lipcu 1934 roku. W styczniu 1935 roku następca Barthou na stanowisku ministra spraw zagranicznych Pierre Laval udał się do Rzymu celem podpisa- nia porozumień, w wyniku których obydwa państwa miały przystąpić do współpracy celem zapobieżenia groźbie utraty niezależności rzez Austrię, a także aby położyć kres zbrojeniom Niemiec. Osiąg- nięto także porozumienie w zasadniczych kwestiach dotyczących ob dwu państw w Afryce Północnej, a Laval udzielił nieco dwuzna- Y y p cznego poparcia zakusom Włoch wobec Abis nźanTa późnnej, gdyż zumienie było tajne i wywołało sporo zamies Francuzi twierdzili, iż dotyczyło tylko spraw gospodarczych, podczas gdy Włosi utrzymywali, że Francja potwierdzała w nim swoje desin- teressement wobec planowanej przez Włochy inwazji Abisynii. Nie zachowały się żadne notatki z tych rozmów, lecz ich rezultaty były niewątpliwą zachętą dla Mussoliniego w jego podboju Abisynii. Do- raźnym skutkiem układów rzymskich było osłabienie Małej Ententy oraz wzrost napięcia w stosunkach francusko-polskich. Doprowadzi- ło to do zbliżenia Polski z Niemcami. W zamian nie uzyskano wiele poza mgliście wyrażanym zaniepokojeniem wobec zamiarów Nie- miec względem Austrii. Anglia popierała próby Francji przeciągnięcia Włoch na stronę tych państw, które wyrażały zaniepokojenie wobec polityki Niemiec, lecz nie była skłonna do przyjęcia jakichkolwiek zobowiązań na rzecz Europy kontynentalnej. W kwietniu 1935 roku te trzy mocarst- wa spotkały się w Stresa celem potwierdzenia układów lokarneńs- kich a także umów rzymskich. Wydały one dość niezobowiązujące ostrzeżenie, iż sygnatariusze paktu sprzeciwią się "za pomocą wszystkich praktycznych środków każdemu jednostronnemu odrzu- ceniu postanowień traktatowych, które by mogły zagrozić pokojowi w Europie". Opracowano też projekt rezolucji dla Rady Ligi Naro- dów, w którym potępiono pogwałcenie przez Niemcy postanowień traktatu wersalskiego. Ta jednomyślnie uchwalona rezolucja nie przyniosła nic więcej poza poirytowaniem Niemiec i dostarczeniem doskonałego materiału propagandowego Ministerstwu Propagandy Goebbelsa. kcją "Front Stresa" był po części rea na ogłoszenie Hitlera w mar- cu 1935 roku, że przystępuje do tworzenia lotnictwa wojskowego ". oraz wprowadza obowiązkową służbę wojskową. Miało to doprowa- dzić do sformowania 600 000 armii. Dlatego sensacją było oświad- czenie rządu brytyjskiego, iż zgadza się na ofertę Hitlera ogranicze- nia marynarki niemieckiej do 35% stanu marynarki angielskiej we wszystkich typach okrętów. f-litler był przekonany, iż uda mu się za- chować dobre stosunki z Anglią i że wiele osób w tym kraju, mimo całej odrazy do systemu nazistowskiego, w zasadzie żywi sympatię do Niemiec, nie cierpi Francji i nie ma najmniejszego zamiaru podej- mować nowych zobowiązań na rzecz bezpieczeństwa europejskie- go. Nawet Locarno było dla nich niepotrzebnym ciężarem. Polityka Barthou współpracy ze Związkiem Radzieckim i Włocha- mi przeciwko Niemcom była niepopularna w Anglii. Rząd brytyjski zobowiązał Francję do poczynienia szeregu ustępstw w kwestii zbro- jeń niemieckich. Flandin i Laval byli bardziej do takich ustępstw skłonni niż ich poprzednicy Doumergue i Barthou. Sojusz francusko- -radziecki był niezwykle niepopularny w Anglii, zwłaszcza wśród prawicowych kół proniemieckich, ale także na lewicy, która uważa- ła, iż jest prowokacyjnie antyniemiecki. Angielski sztab generalny nie miał zbyt wysokiego mniemania o wojskowych kręgach Związku Ra- dzieckiego. Rząd niemiecki zręcznie wygrywał silne nastroje antyra- dzieckie w Anglii. 21 maja 1935 roku Hitler wygłosił zasadnicze przemówienie w Reichstagu, w którym wypowiadał się w sposób bar- dzo pojednawczy, proponując wzajemne ograniczenie zbrojeń oraz zakaz bombardowania celów cywilnych, co było głównym źródłem zaniepokojenia opinii publicznej w Anglii. W czerwcu nadzwyczajny wysłannik Hitlera Ribbentrop przybył do Londynu, gdzie zawarł układ morski. Uwzględniono w nim żąda- nie Niemiec, aby ich marynarka wynosiła 35% stanu angielskiej ma- rynarki wojennej, a 45% w przypadku łodzi podwodnych z możliwo- ścią powiększenia do 100"% w przypadku zagrożenia ze strony Rosji, jak również przewidziano wymianę informacji morskich. Francuzi byli tym paktem przerażeni i założyli ostry protest uważając, że naru- sza on postanowienia układu ze Stresa, lecz rząd angielski zignoro- wał ich sprzeciw i bez mrugnięcia okiem podpisał ten układ w 120 rocznicę bitwy pod Waterloo. Angielska opinia publiczna upatrywała w tym układzie tryumf zdrowego rozsądku i pragmatyzmu. Rozmowy rozbrojeniowe utknęły w martwym punkcie. Francja odmówiła dal- szych negocjacji a Niemcy wyraziły zgodę na supremację Anglii na morzu. Tylko kilku ekscentryków takich, jak Winston Churchill, wy- stąpiło z protestem. 84 __ We Francji ten układ odebrano jako zdradę, gdyż Anglicy jedno- stronnie przystali na pogwałcenie traktatu wersalskiego, a Włosi, któ- rych stosunki z Anglią były napięte w związku ze sprawą Abisynii, potępili ten pakt głównie dlatego, aby utrzymać zbliżenie z Francją. Pomimo protestów nie byli oni wcale przeciwni rewizji traktatów po- kojowych. Rosjanie uznali układ morski za potwierdzenie swoich najgorszych podejrzeń, iż oto rząd angielski uknuł spisek, którego ce- lem jest skierowanie Niemiec przeciwko Rosji. Ten "najszczęśliwszy dzień w życiu Hitlera" był w istocie jego osobistym tryumfem. Anglia wyraziła zgodę na rewizję traktatu wersalskiego i zezwoliła na czte- rokrotne powiększenie marynarki niemieckiej. Tym samym posiano ziarno niezgody między Francją a Anglią i doprowadzono do wzrostu napięcia w ich stosunkach ze wschodnimi sojusznikami. Hitler jed- nak przesadnie oceniał wagę tego porozumienia. Nie doprowadziło ono do sojuszu z Anglią, na który liczył, choć umocniło go w myl- nym przekonaniu, iż pogróżki i zastraszanie mogą stanowić skutecz- ny składnik gry dyplomatycznej. W październiku 1935 roku po długich przygotowaniach Włosi najechali Abisynię. Rząd francuski, poirytowany w dalszym ciągu an- gielsko-niemieckim układem morskim, odniósł się z sympatią do Mussoliniego, który mógł liczyć na jego poparcie zarówno przeciw Niemcom w Austrii, jak przeciwko Anglikom w Afryce Wschodniej. Rząd brytyjski, który miał poważne interesy gospodarcze oraz ambic- je terytorialne w Abisynii, wysłał Edena do Rzymu celem załagodze- nia różnic wokół sprawy abisyńskiej. Misja ta zakończyła się fias- kiem. Francuzi odmówili udzielenia poparcia Anglii przeciwko Wło- chom i nie mieli zamiaru rezygnować z sojuszu z Włochami w imię angielskich ambicji kolonialnych. Brytyjczycy zareagowali ostrze- żeniem Lavala, iż jeśli ten odmówi współpracy przeciwko Mussoli- niemu, to oni wycofają się z kontynentu europejskiego pod osłoną angielsko-niemieckiego układu morskiego. Groźba ta nieco uświado- miła Francuzom konieczność pewnych ustępstw na rzecz Anglii. Chociaż rządy Anglii i Francji były zgodne co do tego, że należy unikać wojny z Włochami za wszelką cenę, rząd brytyjski wniósł śprawę Abisynii pod obrady Rady Ligi Narodów głównie po to, aby uspokoić własną opinię publiczną przed kolejnymi wyborami w przekonaniu, że sankcje przeciwko Włochom okażą się tak ograni- czone, iż w praktyce nie odniosą większego skutku. Tym sposobem Anglia zachowała rolę obrońcy zasady zbiorowego bezpieczeństwa, kontynuując jednocześnie negocjacje z Włochami celem uzgodnie- __ 85 nia kompromisowego porozumienia. Wytworzyło to niejasną sytu- ację, gdyż mniejsze państwa nalegały na wprowadzenie embarga na dostawy ropy naftowej Włochom, podczas gdy Mussolini przestrzegł Anglię, iż w wypadku poparcia przez nią sankcji, nakaże swojemu lotnictwu zaatakować angielską flotę śródziemnomorską, co mogło łatwo doprowadzić do wojny, a tej - zdaniem wojskowych - An- glia nie byłaby w stanie prowadzić. Rząd brytyjski dążył przeto do wynegocjowania jakiegoś rozwiązania kwestii abisyńskiej przed na- łożeniem sankcji na Włochy. Francuzi zdecydowanie poparli tę poli- tykę. Laval ostrzegł Włochów, że poda się do dymisji, jeśli nie zaak- ceptują propozycji angielskich, oraz zapowiedział, iż Francja pospie- szy z pomocą Anglii w przypadku zaatakowania przez Włochów jej floty śródziemnomorskiej. W grudniu minister spraw zagranicznych, sir Samuel Hoare, poje- chał do Paryża, gdzie wypracował wespół z Lavalem szczegóły pla- nu, według którego Włochy miały zaanektować znaczną część uro- dzajnych równin Abisynii, a cesarzowi miało się pozostawić jego górskie królestwo oraz przydzielić korytarz do portu Assab w Erytrei. Brytyjczycy zaaprobowali plan Hoare-Lavala, lecz opinia publiczna była oburzona na rząd, który wybrany na platformie wyborczej gło- szącej poparcie dla zasady zbiorowego bezpieczeństwa, teraz godził się na ustępstwa wobec brutalnej inwazji na zacofany, ubogi i nie- winny naród. Hoare musiał podać się do dymisji, a jego następcą zo- stał Eden. Plan ten wykazał, że poparcie udzielane przez Francję i Anglię zasadzie zbiorowego bezpieczeństwa było zwykłym oszu- stwem, i w ten sposób Liga Narodów została skompromitowana. "Front Stresa" rozpadł się, Anglia ustąpiła pod naciskiem gróźb Mussoliniego i okazała zadziwiającą bezradność w czasie kryzysu, wykazując brak jakiejkolwiek spójnej polityki z wyjątkiem dążenia do pokoju za wszelką cenę. W maju 1936 roku króla Włoch ogłoszo- no cesarzem Abisynii, a w lipcu Anglia wystąpiła z propozycją uchy- lenia wszelkich sankcji wobec Włoch. Zgromadzenie ogólne Ligi Na- rodów przyjęło ten wniosek jednomyślnie. Cesarz Haile Selassie, któ- rego tronu Anglia, Francja i Lig.a Narodów nie były w stanie urato- wać, osiedlił się na wygnaniu w Bath. Mussolini chełpliwie obwieś- cił, że ta "największa wojna kolonialna w historii świata" położyła kamień węgielny pod nowe imperium rzymskie, a lud włoski radował się wspaniałym zwycięstwem oraz promiennymi perspektywami na przyszłość, jakie się przed nim roztoczyły. ROZDZIAŁ IV Związek Radziecki Jedno mocarstwo zostało znacząco pominięte w porozumieniu, które Niemcy pogardliwie określili jako "traktat z przedmieścia pary- skiego". Nie zaproszono Rosji do uczestnictwa w konferencji pokojo- wej i chociaż obecne tam mocarstwa strawiły wiele czasu na oma- wianie problemu Rosji, nie powzięto w tej sprawie żadnych decyzji. Istniała całkowita zgodność co do tego, że bolszewicy są szczególnie odrażającą grupą terrorystów i morderców, którzy wycofali Rosję z wojny i nie zasługują na miejsce wśród zwycięzców. Ich metody dyktatorskie zostały potępione przez sojuszników, którzy utrzymywa- li, że biorą udział w krucjacie na rzecz demokracji. Odmowa zapła- cenia długów zagranicznych oraz przejęcie cudzej własności bez odszkodowania uznano za zbrodnię wobec nienaruszalności zawar- tych umów oraz własności prywatnej. Nigdzie indziej przekonanie to nie było silniejsze, jak we Francji, gdyż Francuzi zainwestowali ogro- mne kapitały w Rosji carskiej i nawet drobni ciułacze, którzy zakupili za kilka franków obligacje miejskie Petersburga, domagali się teraz głośno zwrotu swoich pieniędzy. Istniała także uzasadniona obawa, że kontrolowana i manipulowana przez Moskwę rewolucja może rozszerzyć się na Zachód. Interwencja aliantów w Rosji rozpoczęła się w marcu 1918 roku, gdy Anglicy wylądowali w Murmańsku pod pretekstem zabezpiecze- nia sprzętu wojskowego przed wpadnięciem w ręce niemieckie. Po nich przybyli Francuzi i Amerykanie. W następnym miesiącu Japoń- czycy wylądowali we Władywostoku, a wkrótce dołączyli do nich Anglicy i Amerykanie. W lipcu wojska amerykańskie i francuskie wy- słano do Archangielska. Lecz największym zagrożeniem reżymu bol- szewickiego był legion czeski, złożony z jeńców wojennych i dezer- terów, jak również z żołnierzy brygady czeskiej, która walczyła w armii carskiej. Bolszewicy udzielili zezwolenia legionowi czeskie- mu na ewakuację z Rosji przez Władywostok, skąd mieli się udać na teren walk na froncie zachodnim. Francuzi zaproponowali aby Cze- chów zaokrętować w Archangielsku, skąd można by ich było szyb- ciej przewieźć na front. Wśród Czechów rozeszły się pogłoski, iż bolszewicy mają zamiar ich rozbroić. Doszło do sporadycznych utar- __ 87 czek Czechów z czerwonymi i Trocki wydał rozkaz rozstrzelania każdego Czecha pochwyconego z bronią w ręku. W czerwcu Czesi popadli w otwarty konflikt z Armią Czerwoną. Wśród państw Ententy pojawiło się przekonanie, iż Czesi, wspomagani przez wrogo do bol- szewików nastawionych żołnierzy rosyjskich, byli w stanie obalić re- żym bolszewicki, należało im tylko zapewnić dostawy broni i żywno- ści. Tym sposobem można by uniknąć interwencji alianckiej na wiel- ką skalę. W lipcu 1918 roku bolszewicy znaleźli się w tak trudriym położe- niu, iż Lenin zdecydował się na krok nadzwyczajny, zwracając się do Niemców o pomoc w wojnie przeciwko interwentom. Żądanie Ludendorffa zajęcia Piotrogrodu przez wojska niemieckie położyło kres tej nierozsądnej inicjatywie. Sprzymierzeni, zaangażowani w pełni w morderczą kampanię letnią na froncie zachodnim, nie byli w stanie interweniować skutecznie w wojnie domowej w Rosji. W ten sposób bezpośrednie zagrożenie reżymu bolszewickiego przez aliantów okazało się bezzasadne. Po klęsce Niemiec podniosły się głosy wpływowych kół na Za- chodzie, domagające się interwencji w Rosji na pełną skalę celem położenia kresu bolszewizmowi i powstrzymania rozprzestrzeniania się tej zarazy na kraje Europy Środkowej. Lecz Churchill i Foch, któ- rzy przewodzili tej kampanii, nie zdawali sobie zupełnie sprawy z realiów sytuacji. Pozostało bardzo niewiele funduszy na prowadze- nie takiej wojny w Rosji, poza tym panowało powszechne znużenie wojną po czterech latach straszliwej rzezi i opinia publiczna była zdecydowanie przeciwna interwencji. Zarówno prezydent Wilson, jak Lloyd George wysuwali obiekcje polityczne wobec interwencji, wiele oddziałów alianckich w Rosji otwarcie sprzyjało czerwonym, a marynarze francuscy w Odessie nawet podnieśli bunt. Do jesieni 1919 roku wszystkie jednostki alianckie wycofano z Rosji, z wyjąt- kiem kilku oddziałów amerykańskich i japońskich, które pozostały we Władywostoku. Interwencja sprzymierzonych była więc niezdecydowana i mało skuteczna, a jej jedynym znaczącym rezultatem było umocnienie po- zycji bolszewików. Mogli oni teraz nazywać białych najemnikami i lokajami mocarstw imperialistycznych i w ten sposób odwoływać się do rosyjskiego nacjonalizmu. Alianci częściowo uznali admirała Kołczaka, najskuteczniejszego z przywódców frontu antybolszewickie- go, który utworzył rząd na Syberii i kierował się ku Rosji europejskiej. Podobnego wsparcia, zarówno słownego, jak materialnego, udzielo- no innym przywódcom białych. Czyniono też próby negocjacji ce- lem położenia kresu wojnie domowej w ramach konferencji na wys- pach Prinkipo oraz w czasie misji Williama Bullitta do Moskwy lecz obydwie próby zakończyły się fiaskiem, zarówno z powodu braku inicjatywy ze strony aliantów, jak stanowczej odmowy bolszewików, którzy nie chcieli dać się wymanewrować. Ponieważ Denikin kontro- lował Rosję południową i Ukrainę, ludenicz nadciągał z krajów bał- tyckich, a Kołczak z Syberii, zdawało się, że reżym bolszewicki zo- stanie obalony i Rosję będzie można znów przyjąć do wspólnoty na- rodów. Nadzieje te wkrótce okazały się płonne. Pod koniec roku 1919 armie białych poszły w rozsypkę. Było to po większej części rezulta- tem całkowitego fiaska białych skoordynowania strategii, jak rów- nież braku zgody na wspólny program polityczny i społeczny. Woj- skom białych brakowało masowego poparcia i miały poważne trud- ności z naborem rekrutów, prześladowała je także dezercja na wielką skalę. Lecz czynnikiem decydującym o wyniku wojny domowej oka- zała się Armia Czerwona, którą komisarz wojny Trocki przekształcił z nieco chaotycznej zbieraniny poszczególnych oddziałów czerwo- noarmistów w dobrze zorganizowaną, wyszkoloną i zdyscyplinowa- ną armię regularną. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia bolszewi- ków przez chłopstwo. Chłopi nie mieli wcale zamiaru się bić i gwał- townie się sprzeciwiali rekwizycjom zboża, dokonywanym przez bolszewików, lecz wszyscy dostali ziemię w ramach bolszewickiej polityki redystrybucji ziemi i dobrze wiedzieli, że ziemię tę biali im odbiorą. Nie kochali oni bolszewików, lecz z pewnością woleli ich od białych. Wydarzenia wojny domowej wywarły głęboki i trwały wpływ na społeczeństwo radzieckie. Przyczyniły się wielce do umocnienia i zinstytucjonalizowania tendencji autorytarnych, tak silnie zakorze- nionych w reżymie popieranym tylko przez mniejszość Rosjan, które- go dalsza egzystencja zależała od robotników i chłopów mających niewiele zrozumienia dla dyskusji opartych na rzeczowych argumen- tach czy dla liberalnej tolerancji. Armia Czerwona była największą, najlepiej zdyscyplinowaną i najbardziej skuteczną organizacją, jaką dysponowali bolszewicy. Położyła ona podwaliny pod administrację terytoriami znajdującymi się pod jej kontrolą. Wszechrosyjska Komi- sja Nadzwyczajna do Walki z Kontrrewolucją, Sabotażem i Spekulac- ją, czyli Czeka, utworzona zaraz po rewolucji, rozkręciła działalność w czasie wojny domowej. Czeka musiała walczyć na wielu frontach, __ 89 gdyż biali też byli winni rozpętania fali powszechnego terroru, tak więc wzrost nadzwyczajnych uprawnień Czeka był przynajmniej po części reakcją na przemoc białych. Wkrótce stała się ona przerażają- cym instrumentem terroru, dokonując prawie 100000 aresztowań osób podejrzanych, z których ponad 8000 rozstrzelano bez sądu. Doświadczenia z lat interwencji umocniły skłonność widzenia świata w kategoriach manichejskich - heroicznych rewolucjonistów uwi- kłanych w walkę na śmierć i życie z imperialistycznymi reakcjonista- mi, zmagania nowego i dobrego ze starym i złym. Terrur, przemoc i zapał rewolucyjny okresu wojny domowej był przynajmniej jawny i bezwstydny w przeciwieństwie do biurokratycznego, anonimowego i cynicznego okrucieństwa ery stalinowskiej. Dla niezliczonych ofiar tego okresu te subtelne rozróżnienia nie miały jednak większego sensu. W marcu 1919 roku na pospiesznie zwołanym w Moskwie zjeź- dzie utworzono Międzynarodówkę Komunistyczną. Celem jej było zakończenie obcej interwencji w Rosji, podminowanie Dr giej Mię- dzynarodówki oraz skoncentrowanie wysiłków dla obalenia demo- kracji burżuazyjnych i ustanowienia dyktatury proletariatu w całej Europie. Komintern z Zinowiewem jako przewodniczącym oraz Rad- kiem jako sekretarzem generalnym poświęcił się bez reszty obronie Związku Radzieckiego i rozprzestrzenianiu rewolucji. Te dwa cele były w roku 1919 całkowicie ze sobą sprzężone. Jego komitet wyko- nawczy stał się sztabem generalnym światowej rewolucji i dopiero po kilku latach przeistoczył się w bezwolne narzędzie polityki zagrani- cznej Związku Radzieckiego. Wojna domowa miała się ku końcowi, gdy Polacy zaatakowali Ukrainę i wkrótce zdobyli Kijów. Kontratak Armii Czerwonej okazał się bardzo skuteczny i Polaków szybko odparto. Lenin, być może pod wpływem retoryki drugiego zjazdu Międzynarodówki w lipcu 1920 roku, który przebiegał pod znakiem zauroczenia wizją rewolu- cji światowej, opowiedział się stanowczo za przekroczeniem grani- cy i marszem na Warszawę. Trocki i Radek zalecali ostrożność wska- zując na to, że Polacy na pewno nie powitają Armii Czerwonej jako swej wyzwolicielki spod poddaństwa i dominacji kapitału i przyłączą się do międzynarodowej krucjaty przeciwko temu instrumentowi im- perializmu rosyjskiego w starym stylu. Lenin jak zwykle postawił na swoim, popełniając największy błąd w swojej karierze. Armia Czer- wona doszła tryumfalnie do Wisły, lecz Piłsudski zorganizował silną obronę i z kolei najeźdźcy zostali okrążeni. W październiku 1920 roku podpisano zawieszenie broni, które przesuwało granicę daleko 90 __ poza linię Curzona, tę uznaną przez społeczność międzynarodową linię graniczną między obydwoma państwami. Do klęski militarnej doszło upokarzająco powolne uświadomienie sobie, iż nadzieje na rewolucję europejską są po prostu iluzją i że znaczna część ludzi pracy wcale nie uważa Rosji za ojczyznę rewolucji. W samej Rosji narastały niepokoje, zwłaszcza wśród chłopstwa, spowodowane roz- kładem i dyslokacją gospodarki w czasie wojny domowej. Gdy bolszewicy przechwycili władzę, nie mieli jasnego wyobra- żenia o zorganizowaniu gospodarki. Lenin i Trocki chcieli działać ostrożnie, utrzymując, iż najlepiej będzie zachować dawne zręby go- spodarki kapitalistycznej pod kontrolą państwa tak, aby mogła służyć interesom władzy radzieckiej. Bardziej radykalne skrzydło partii, któ- rego rzecznikiem był Bucharin, utrzymywało, że utworzenie ściśle socjalistycznej gospodarki jest sprawą priorytetową. W rezultacie do- szło do kompromisu, który jednak nie przetrwał nawałnicy wojny do- mowej. 28 czerwca 1918 roku cały przemysł znacjonalizowano, co zapo- czątkowało okres komunizmu wojennego. Po części była to reakcja na spontaniczne przejmowanie fabryk przez robotników, którzy po- czuli się sfrustrowani, jeśli nie wręcz zdradzeni przez bolszewików. Przecież chłopi otrzymali ziemię od razu po rewolucji, zaś proletariat przemysłowy, w którego imieniu dokonano rewolucji, zyskał bardzo niewiele. Ocenia się, że 3/4 fabryk, jakie znacjonalizowano, zostało już przedtem przejęte przez robotników. Tak więc bolszewicy uznali fakt dokonany i zależało im bardzo na podtrzymaniu więzi z klasą, bez poparcia której nie mogliby w ogóle funkcjonować. Przez pierw- sze osiem miesięcy reżym wegetował gospodarczo z dnia na dzień, podczas gdy Najwyższa Rada do Spraw Gospodarki Narodowej nie sprawowała w ogóle władzy, wbrew swojej nazwie. W lecie 1918 roku gospodarka się załamała, zapanował powszechny głód, wystą- piły chroniczne braki surowców, a produkcja przemysłowa uległa za- hamowaniu. W tej sytuacji sprawą priorytetową stało się wyżywienie ludności. Podobnie jak dekret o nacjonalizacji był reakcją na przejęcie fa- bryk przez robotników, tak dekret o ziemi był potwierdzeniem prawa chłopów do ziemi, którą już dysponowali. Ustawy o własności ziemi tylko częściowo zadowoliły chłopów, lecz znaczny wzrost liczby drobnych posiadaczy ziemskich oraz drastyczna redukcja rozmiarów przeciętnego gospodarstwa były wysoce nieefektywne z ekonomicz- nego punktu widzenia, a także sprzeczne z polityką socjalistyczną. __ 91 Całą ziemię znacjonalizowano dekretem z 8 listopada 1917 roku. Chłopi uzyskali tylko prawo jej użytkowania, a rozróżnienie między użytkowaniem ziemi a jej posiadaniem, potwierdzone następnie de- kretem z lutego 1918 roku, nie miało dla nich praktycznego znacze- nia. Unikali państwowego monopolu na skup zboża i sprzedawali swoje produkty na wolnym rynku, próbując uzyskać godziwą ocenę. Braki żywności pogłębiły się jeszcze, gdy Niemcy zaczęli rekwiro- wać zboże na Ukrainie po traktacie w Brześciu Litewskim, a stały się chroniczne z początkiem wojny domowej. Kiedy chłopi sprzedawali swoje towary na czarnym rynku, piętnowano ich jako spekulantów, a gdy ograniczali produkcję, którą i tak by po prostu zarekwirowano, karano ich jako sabotażystów. Te nieliczne komuny i gospodarstwa kolektywne, które zdążyły powstać, okazały się kompletnym fiaskiem wzbudzając przerażenie chłopów, którzy upatrywali w nich przykrą zapowiedź tego, co ich miało czekać w przyszłości. Sojusz bolszewi- ków z chłopstwem, który umożliwił przeprowadzenie rewolucji, roz- padał się szybko. Mówiono, że chłopi kochali bolszewików, którzy odebrali ziemię właścicielom ziemskim, lecz nienawidzili komuni- stów, którzy zalecali kolektywizację rolnictwa i rekwirowali im plo- ny. Posługiwanie się karabinem maszynowym jako narzędziem pro- dukcji rolnej okazało się katastrofą i chroniczne braki żywnościowe, jakie z tego wynikły, spowodowały ucieczkę ludności z miast w roz- paczliwym poszukiwaniu żywności. Ci robotnicy, jacy w nich pozo- stali, często odwoływali się do broni strajkowej celem wyrażenia pro- testu wobec niedoborów żywności. Chwilami zdawało się, że prole- tariat albo się wtopi w społeczność wiejską, albo podniesie bunt przeciw bolszewikom. Lenin zaczął mówić o surowej dyscyplinie i kontroli, wychwalał tayloryzm (amerykańską organizację produkcji, którą poprzednio potępiano jako apoteozę kapitalistycznego okru- cieństwa i degradacji człowieka) i cytował fragment listu św. Pawła do Tesalończyków o tym, że "kto nie pracuje, ten i jeść nie powi- nien". Komitety fabryczne potępiono za to, iż przedkładały interes części społeczeństwa nad interesy ogółu. Związki zawodowe stały się instrumentem dyscyplinowania klasy robotniczej, wzrostu produ- kcji, regulowania płac i zapobiegania strajkom. Wraz ze wzrastającymi niedoborami, załamaniem się transportu oraz brakiem żywności nawet dla tych, co pracowali, pieniądze utra- ciły wszelką wartość i handel wymienny stał się w istocie jedynym środkiem obrotu towarowego. Niektórzy bolszewicy obserwujący ten 92 __ chaos nazywali go socjalizmem. Ich zdaniem, pieniądz jako taki za- niknął, a gospodarka przechodziła etap "rewolucyjnej dezintegracji przemysłowej". Kapitalistyczna gospodarka rynkowa uległa zniszcze- niu i zastąpił ją system socjalistycznego planowania dystrybucji. Wszystkie problemy tego okresu ząbkowania były dokuczliwe, lecz nie sposób ich było uniknąć. Inni widzieli w komunizmie wojennym rodzaj serii posunięć mających na celu zatkanie dziur celem prze- zwyciężenia doraźnych trudności wynikłych z rewolucji i wojny do- mowej. Zanik pieniędzy był dla nich wynikiem szalejącej inflacji i nie dostrzegali nic rewolucyjnego w dezintegracji przemysłu. Dopó- ki robotnicy i chłopi byli gotowi zaakceptować nacjonalizację, cen- tralizację i kontrolę nad siłą roboczą, eliminacja obrotu pieniężnego i rekwizycja żywności były koniecznymi wyrzeczeniami, na które na- leżało się godzić. Bolszewicy nie widzieli powodu do zmiany swojej polityki i skłonni byli uczynić z przymusu cnotę obywatelską. Lecz zwykli ludzie nie byli już w stanie znosić dłużej takich wyrzeczeń. Wybuchły liczne bunty chłopskie i strajki, a w marcu 1921 roku ma- rynarze w Kronsztadzie, ci najwierniejsi pretorianie reżymu, podnie- śli bunt przeciw surowej kontroli politycznej i gospodarczej i wezwa- li do rzeczywistego przekazania władzy w ręce rad. Koszty wojny domowej w ofiarach ludzkich były przerażające. Ocenia się, że zginęło około 8 mln ludzi, w tym 7,5 mln z głodu i chorób. Miasta wyludniły się, a wielu specjalistów i intelektuali- stów, niezbędnie potrzebnych do budowy nowego społeczeństwa, uciekło z kraju. Jedynymi ludźmi, którym zdawało się nieźle powo- dzić, byli szmuglerzy dowożący żywność do miast, gdzie ją następ- nie sprzedawali z ogromnym zyskiem. Bolszewicy, którzy zawsze doszukiwali się analogii w rewolucji francuskiej, byli przerażeni per- spektywą powszechnej żakerii. Gdy zaszła potrzeba zmobilizowania 50000 czerwonoarmistów do stłumienia rewolty chłopskiej w Tam- bowie, a Nestor Machno kontynuował swój opór przeciwko bolsze- wikom na Ukrainie, ich najgorsze obawy zdawały się potwierdzać. Na dziesiątym zjeździe partyjnym w marcu 1921 roku podjęto pierw- sze zdecydowane kroki celem rozmontowania systemu komunizmu wojennego przez zastąpienie rekwizycji podatkami w naturze. Zapo- biegło to bezpośredniej groźbie buntów chłopskich, lecz bynajmniej nie uspokoiło robotników, którzy nadal sprzeciwiali się dyktaturze komisarzy, opłakiwali swych towarzyszy w Kronsztadzie i występo- wali przeciw przekazywaniu niewielkich fabryczek ich dawnym wła- ścicielom. Ich frustracja spowodowała wzrost opozycji robotniczej, __ 93 która domagała się kontroli nad produkcją oraz oczyszczenia partii z elementów nieproletariackich. Chociaż sam Lenin był przeciwny przywróceniu prywatnego han- dlu uważając, że byłoby to groźnym w skutkach odstępstwem od te- orii naukowego socjalizmu, zaakceptował raz jeszcze jego spontani- czne odrodzenie i odżegnał się od stosowania przemocy, zadowala- jąc się tym, że zarządzanie gospodarką znajdowało się nadal pod ści- słą kontrolą państwa. W zasadniczej kwestii związków zawodowych zjazd wypracował kulawy kompromis. Opozycja robotnicza została zdławiona, ale nie poparto też próby Trockiego przekształcenia zwią- zków zawodowych w "jednostki produkcyjne". Związki zawodowe miały pozostać organizacjami bezpartyjnymi, a nie instrumentami państwa, lecz można się też było odwoływać do groźnie brzmiącego hasła tzw. "przymusu proletariackiego". W rezultacie powstała Nowa Ekonomiczna Polityka (NEP), która była podobną improwizacją, jak komunizm wojenny. Była ona reak- cją na narastające niezadowolenia z systemu, który nie miał już racji bytu po zakończeniu wojny domowej. Z drugiej strony Lenin był tak głęboko zaniepokojony ostrym tonem wystąpień na zjeździe, iż za- decydował, że w przyszłości winno być mniej dyskusji, a więcej praktycznego działania. Tak więc chociaż Nowa Ekonomiczna Poli- tyka spowodowała liberalizację w sferze gospodarczej, oznaczała ona również umocnienie dyktatury. Po pokonaniu Trockiego i opozy- cji robotniczej Lenin przeprowadził rezolucję zakazującą tworzenia frakcji i frakcjonalizmu w partii i wzmocnił nadzór nad Komitetem Centralnym. Uzasadnieniem dla tego posunięcia, które określono jako środek przejściowy, była - według Lenina - konieczność za- chowania dyscypliny w czasie odwrotu. Nie tylko partię poddano su- rowej kontroli. Wkrótce zaaresztowano około 2000 mienszewików, a w roku następnym przeprowadzono szereg procesów i egzekucji prawicowych eserów, podczas gdy czołowych mienszewików i kade- tów po prostu deportowano. Środki te, bynajmniej nie przejściowe, jak również zwyczaj wysyłania elementów dysydenckich do odle- głych rejonów Rosji celem odsunięcia ich od ośrodków władzy, mia- ły się stać powszechną praktyką w okresie dyktatury stalinowskiej. Dla większości Rosjan NEP był chwilą oddechu po przemocy i niedostatkach wojny domowej. Chociaż zbiory w roku 1921 były fatalne z powodu powszechnej suszy, co spowodowało śmierć milio- nów ludzi z głodu, plony dwóch lat następnych były zadziwiająco dobre. Chłopi mieli dość żywności, a bogatszym chłopom, kułakom, 94 __ powodziło się wręcz doskonale. W miastach nastąpił powrót do daw- nych czasów. Kwitł wolny rynek, nocne lokale otworzyły swoje podwo- je, podobnie kościoły i cerkwie, w klimacie eksperymentowania i eks- cytacji rozkwitała sztuka, a elegancką klasę średnią można było znów spotkać w teatrach i salach koncertowych. To wszystko jednak nie po- prawiło sytuacji robotników przemysłowych i rewolucjoniści bolszewic- cy zaczynali sobie zadawać pytanie, czy rewolucja nie straciła przypad- kiem swej siły i poczucia kierunku. Sam Lenin nie ułatwiał sytuacji, ogłaszając sprzeczne oświadczenia odnośnie do NEP-u, czasami okre- ślając go jako porażkę, a innym razem twierdząc, iż jest skuteczną po- lityką wewnętrzną, mającą obowiązywać przez długi czas. W ostatnich miesiącach źycia Lenina tak jego samego, jak więk- szość starych rewolucjonistów zaczął niepokoić problem biurokra- cji. Bolszewicy uznali za konieczne zatrudnić tyle kadr dawnej cars- kiej administracji, ile to było możliwe, gdyż potrzebowali doświad- czonych specjalistów do zarządzania krajem. Lenin zdawał sobie sprawę z tego, iż zapał rewolucyjny nie potrafi zastąpić doświadcze- nia i wiedzy, lecz także obawiał się, że przedstawiciele starego reży- mu mogą odczuwać pokusę sabotowania wysiłków na rzecz budowy socjalizmu oraz kontrolowania i kierowania niedoświadczonymi urzędnikami komunistycznymi. Bolszewicy byli zwolennikami spra- wnej organizacji i administracji i nie mieli zaufania do konwencjonal- nych metod demokratycznej kontroli uważając, że aparat biurokraty- czny musi reagować na aktualne potrzeby rewolucji. Dlatego uznali, iż najlepszym antidotum przeciw umiarkowanym i konserwatywnym tendencjom zarządców i ekspertów odziedziczonych po caracie będą organizacje partyjne. Sam Lenin nie sądził, aby robotnicy rosyj- scy nadawali się do wypełnienia tej roli, i mimo wszelkich zastrzeżeń do starej biurokracji nadal uważał, iż jest ona pod każdym względem lepsza od na wpół piśmiennych aktywistów partyjnych. W partii przeważały inne odczucia. W jej szeregach znajdowali się tacy, którzy sądzili, że wystarczy zapał rewolucyjny i nieposzla- kowane pochodzenie proletariackie i że wiara w wykształcenie i umiejętności jest w istocie burżuazyjnym przesądem. To ich przeko- nanie było często próbą racjonalizacji pragnienia sprawowania ek- sponowanych i wpływowych stanowisk, rodzajem zapłaty za lata po- święceń dla rewolucji lub możliwością szybkiego i stosunkowo ła- twego awansu. Wielu robotników po wstąpieniu do partii odchodziło z fabryk i otrzymywało stanowiska w aparacie partyjnym, gdzie ich brak wiedzy i wykształcenia nie odgrywał większej roli, a wręcz za- __ 95 pewniał im władzę, wpływy i korzyści materialne. Ten stopniowy wzrost znaczenia partii, któremu towarzyszyły zmiany administracyj- ne przekazujące znacznie większą władzę Biuru Politycznemu, liczą- cemu z początku tylko pięciu członków, oddawał wielką władzę se- kretarzowi generalnemu i Stalin umiał to wykorzystać z niezwykłą zręcznością do ustanowienia dyktatury, Od roku 1921 zdrowie Lenina pogorszyło się, a w maju 1922 roku miał pierwszy wylew do mózgu, który go częściowo sparaliżo- wał. Prawa strona jego ciała została całkowicie unieruchomiona po drugim wylewie w grudniu, a po trzecim w marcu 1923 roku stracił mowę. Po drugim wylewie Lenin sporządził testament, w którym wy- raźnie sformułował wiele obaw i zastrzeżeń odnośnie do systemu, który sam stworzył. Lenina zwłaszcza niepokoił fakt skupienia przez Stalina jako sekretarza generalnego zbyt wielkiej władzy w swych rę- kach. Był na niego wściekły za grubiańskie zachowanie się wobec jego żony Krupskiej. Uważał, że Stalina należy usunąć z tego stano- wiska. Miał także poważne zastrzeżenia do innych członków Komi- tetu Centralnego. W testamencie powtórzył swoje obawy przed wzrostem biurokracji w państwie i w partii; lękał się, że sojusz robo- tniczo-chłopski, na którym opierała się rewolucja, może się wkrótce rozpaść. Podczas gdy Lenin leżał na łożu śmierci, rozpamiętując wszystkie problemy, za które był w większym niż ktokolwiek stopniu odpowie- dzialny, w Biurze Politycznym rozgorzała zażarta walka o władzę. Zinowiew, Kamieniew i Stalin sprzymierzyli się przeciw Trockiemu, który sam osłabił swoją pozycję, atakując partię za wzrastającą biuro- krację i konserwatyzm. Tym samym Stalin nie miał większych trudno- ści ze zmobilizowaniem partii przeciw Trockiemu i dopilnował, aby ten nie znalazł większego poparcia wśród delegatów na XIII zjeździe partii w 1924 roku. Chociaż wiele tam rozprawiano o kolektywnym kierownictwie, dokonano czystki zwolenników Trockiego w imię po- parcia większości Komitetu Centralnego. Zakaz działalności frakcyj- nej, wprowadzony przez Lenina, umożliwił w ten sposób Stalinowi wymanewrowanie najgroźniejszego rywala. Propozycja Trockiego zmilitaryzowania fabryk spowodowała, że nie mógł liczyć na więk- sze poparcie robotników Piotrogrodu i Moskwy. W czasie, gdy trium- wirat wystąpił na niego z atakiem, nagle się rozchorował. Poddano go surowej krytyce w Biurze Politycznym, Stalin zaatakował go w "Prawdzie", a Zinowiew w Międzynarodówce Komunistycznej. Pogodzony z porażką Trocki udał się na Kaukaz celem podratowania 96 __ zdrowia. Wkrótce potem, jak zjazd partyjny potępił go za sprzeciw wobec kierownictwa, zmarł Lenin. Lenin mógł prawdopodobnie obronić Trockiego przed tymi atakami. Bez jego poparcia los Trockie- go był przesądzony. Zmarły Lenin stał się przedmiotem takiej czci, iż położono wtedy mocne fundamenty kultu jego osoby. Piotrogród przemianowano na Leningrad, co uczyniło z Lenina bezpośredniego spadkobiercę cara Piotra. Stalin nadal pozostawał postacią dość enigmatyczną gdzieś w tle. Wydawał się wręcz niedostrzegalny przy kwiecistym, absurdal- nie zarozumiałym Zinowiewie oraz słabym, lecz inteligentnym Ka- mieniewie. Podkreślał on swą pokorę wobec postaci opłakiwanego przywódcy i dla uczczenia jego rozpoczął wśród robotników rekruta- cję 240000 nowych członków partii w tzw. zaciągu leninowskim. W czasie wielce reklamowanej reformy partii na cześć Wielkiego Przywódcy, sekretarz generalny starannie dopilnował tego, aby oczy- szczono ją z niepewnych elementów i przyjmowano tylko ludzi cał- kowicie mu oddanych. Tym sposobem niewielka i elitarna partia Le- nina przeobraziła się w partię masową, której zadaniem stało się za- rządzanie sprawami państwa i której członkowie nie mieli wcale za- miaru narażać swojego prestiżu i przywilejów nieostrożną krytyką poczynań kierownictwa. Tymczasem Stalin grał na czas, czekając na odpowiedni moment, aby zostać niekwestionowanym następcą za- balsamowanego w Mauzoleum Lenina. Dla dowiedzenia, iż się nadaje na to stanowisko, wygłosił szereg przerażająco prostackich i nudnych wykładów, które następnie opu- blikowano pt. Podstawy leninizmu. Intelektualiści w parti.i nie zwró- cili w ogóle uwagi na tę próbę podtrzymania świętego płomienia re- wolucji. Wkrótce jednak książka ta miała się stać Biblią mniej wy- kształconych członków partii i umocniła pozycję Stalina jako czoło- wego eksperta w sprawach nowego, ortodoksyjnego leninizmu, który należało bronić przed wszystkimi obmierzłymi heretykami. Na zjeź- dzie partyjnym w roku 1924 Trocki milczał, podczas gdy Zinowiew i Kamieniew wygłaszali stanowcze przemówienia o tym, że Lenin mylił się uważając, że Stalina należy usunąć ze stanowiska sekretarza generalnego. Apel wdowy po Leninie, aby jego testament odczytano publicznie, odrzucono i dokument ten został rozprowadzony tylko wśród czołowych działaczy partyjnych. Tym sposobem zaoszczędzo- no Stalinowi upokorzenia nie odczytując przez radio ostrych słów Le- nina, skierowa.nych do zjazdu partyjnego. Trocki usiłował się bronić, kierując ostrze ataku na Kamieniewa 97 i Zinowiewa, zarzucając im, że w październiku 1917 roku nie chcieli przejmować władzy. On sam stał się obecnie przedmiotem zjadli- wych ataków, artykułów i przemówień. Stalin na ogół zachowywał milczenie, starając się dystansować od tych nieprzystojnych sporów. Zinowiew utrzymywał, że Trockiego należy usunąć z partii, lecz Sta- lin i jego zwolennicy byli zdania, iż w tej chwili wystarczy go pozba- wić stanowiska komisarza wojny. Walkę z Trockim prowadzono na tle wzrastającego niezadowole- nia z NEP-u. Aktywiści partyjni z niepokojem patrzyli na przywraca- nie wielu cech systemu kapitalistycznego, które przejawiały się nie tylko w prywatyzacji przemysłu, akceptacji.zasady zysku, decentrali- zacji planowania oraz tak oczywistych przejawów burżuazyjnej zgni- lizny, jak powrót prostytutek na ulice oraz służalczość łasych na na- piwki kelnerów. Niektórzy zaczynali myśleć, że rewolucja w istocie nie uczyniła nic więcej poza tym, iż dopomogła wzbogacić się nep- manom, którzy opanowali handel detaliczny i prosperowali znakomi- cie. Dla większości Rosjan były to pomyślne oznaki pow rotu do nor- malności, choć pozostały niemałe problemy gospodarcze, z których najbardziej dotkliwym był stały wzrost cen na produkty rolne w sto- sunku do cen artykułów przemysłowych. Przemysłowi rozpaczliwie brakowało kapitału. Sprzedawał swoje produkty na kurczącym się rynku. Ceny towarów przemysłowych więc spadały, płace obniżały się i pojawił się niepokój z powodu bezrobocia. Dawnym dyrekto- rom przywrócono ich stanowiska, uzyskali oni wiele przywilejów, często przyjmowano ich do partii. Tak więc wielu robotnikom NEP zaczynał się kojarzyć z nawrotem do dawnych niedobrych czasów przedrewolucyjnego kapitalizmu. Związki zawodowe stały się zaró- wno organizacjami dla obrony interesów klas pracujących, jak instru- mentami produkcji, a robotników poddano jeszcze surowszej dyscy- plinie pod tradycyjną groźbą zwolnienia z pracy. Cały przemysł zgrupowano w trusty celem przezwyciężenia spad- ku cen w roku 1922. Utworzono hurtowe syndykaty do sztucznego windowania cen w górę, co w roku 1923 spowodowało proces od- wrotny od dotychczasowego. Ceny towarów przemysłowych podsko- czyły teraz wyżej niż rolniczych. Trocki barwnie mówił o "rozwiera- jących się nożycach" między cenami produktów przemysłowych i rol- niczych. Nożyce te zaczynały się znów zwierać pod koniec 1923 roku dzięki znakomitym zbiorom, które przyniosły powszechny do- brobyt. Ceny niektórych podstawowych towarów ustalono na okre- ślonym poziomie, co miało pomóc pokonać niektóre z najgorszych 98 __ zjawisk towarzyszących NEP-owi, a robotników przemysłowych udo- bruchano obietnicą wyższych zarobków. Lecz ożywienie gospodar- cze ograniczyło się głównie do przemysłu produkującego dobra kon- sumpcyjne, podczas gdy przemysł ciężki pozostał w tyle. Spowodo- wało to zaniepokojenie wielu bolszewików, gdyż panowało powsze- chne przekonanie, że socjalizm można zbudować wyłącznie na ba- zie ciężkiego przemysłu (choć twierdząc tak można było być również posądzonym o "trockizm"). Przez jakiś czas jednak wszystko zdawa- ło się dobrze układać, gdyż kryzys został przezwyciężony. Jeśli na- wet kułakom i nepmanom powodziło się zbyt dobrze, można też było wskazać, że wolny rynek obwarowano kontrolą cen, a gospo- darka rozwijała się nieprzerwanie. Centralna kwestia relacji pomię- dzy wolnym rynkiem a państwową kontrolą nad gospodarką pozosta- ła nadal nie rozwiązana i nie sposób było tego dokonać w ramach NEP-u, gdy walka z najzagorzalszym orędownikiem przemysłu cięż- kiego Trockim była daleka od zakończenia. Zbiory w roku 1924 nie były zbyt pomyślne i ceny produktów rol- nych znów poszły w górę. Spowodowało to nową serię debat we- wnątrzpartyjnych. Większość bolszewików uważała, że NEP należy kontynuować, a chłopom trzeba pomagać, gdyż gospodarka kraju jest tak bardzo uzależniona od rolnictwa. Czołowy konomista Preo- brażeński wysunął plan alternatywny, nazwany "prymitywną akumu- lacją socjalistyczną", który zakładał zdobycie kapitału potrzebnego do rozwoju przemysłu forsowną eksploatacją chłopów . Plan ten zo- stał ostro zaatakowany przez współautora ABC komunizmu Buchari- na, który uważał, iż chłopów należy zachęcać do bogacenia się po to, aby następnie ich bogactwo wykorzystać dla przemysłu, ale za pomocą mniej drastycznych metod. Dla Preobrażeńskiego równało się to zdradzie socjalizmu, na co Bucharin odparował, iż poglądy Preobrażeńskiego nie są niczym innym, jak intelektualnym uzasad- nieniem trockizmu. Stalin bardzo starannie unikał zbytniego angażowania się w tę de- batę, lecz ponieważ poczyniono szereg dalszych ustępstw na rzecz chłopstwa w roku 1925, uważano powszechnie, iż dołączył do Bu- charina. Odczucie to uległo dalszemu wzmocnieniu w czasie prze- wlekłego sporu Bucharina z Zinowiewem. We wrześniu 1925 roku Zinowiew opublikował zjadliwy atak na Bucharina i jego prokułacką politykę, na jego filozofię bogacenia się oraz odmowę uznania NEP-u za krok wstecz. Jednocześnie zaatakował Stalina za jego teorię budo- wy socjalizmu w jednym kraju, co uznał za zdradę socjalistycz- __ 99 nego internacjonalizmu. Na XIV zjeździe partii w grudniu 1925 roku Stalin udzielił pośredniego poparcia Bucharinowi i w ten sposób do- prowadził do upadku Zinowiewa, który z kolei uzyskał poparcie in- nego rywala Stalina, Kamieniewa. Po tym zwycięstwie Stalina nastą- pił zmasowany atak na leningradzką organizację partyjną, która sta- nowiła bazę Zinowiewa. Operacja ta zakończyła się pełnym sukce- sem i Zinowiew pozostał bez jakiegokolwiek zaplecza. Zinowiew i Kamieniew, dawniej jawni przeciwnicy Trockiego, obecnie znaleźli się w tym samym co on obozie. Zgadzali się z Tro- ckim, że industralizacja musi wyprzedzić wzbogacenie się chłopst- wa, a także wspólnie uznali, że Stalin stał się zbyt potężny. Stalin nie miał większych trudności w uporaniu się ze "Zjednoczoną Opozyc- ją" i w lecie 1926 roku Zinowiew utracił miejsce w Biurze Politycz- nym, a Kamieniewa odwołano ze wszystkich stanowisk. Wkrótce po- tem również Trocki stracił miejsce w Biurze Politycznym. Nacisk na opozycję trwał nadal. Zagrożono jej usunięciem z partii, utraciła do- stęp do prasy, a jej zebrania rozpędzali chuligani. W 1927 roku Tro- cki i Zinowiew zostali usunięci z Komitetu Centralnego, a następnie wydaleni z partii. Trockiego zesłano do Ałma Aty w Kazachstanie, niedaleko granicy z Chinami, a Zinowiewa i Kamieniewa relegowano do mniej odległej Kaługi. Lewicową opozycję łatwo było unieszkodliwić, gdyż utraciła kontakt z nastrojami mas. Po straszliwych doświadczeniach wielkiej wojny, rewolucji, wojny domowej, głodu, przy niemal zupełnym rozkładzie społeczeństwa pragnęły one ładu i spol oju. Jeżeli nawet Rosja z okresu NEP-u nie była rajem socjalistycznym, o którym nie- którzy marzyli, to przecież stała się krajem, w którym większości ludzi powodziło się lepiej niż kiedykolwiek. Istniały też optymistyczne pro- gnozy, że dalsza poprawa sytuacji jest tuż za progiem. Stalin rozmy- ślnie nie wiązał się zbyt blisko z Bucharinem. Zaatakował jego nie- fortunne hasło "bogacenia się". Od opozycji odróżniał go jedynie ter- min rozpoczęcia industrializacji. Z chwilą gdy tylko uznał, że sektor przemysłowy jest już na tyle silny, aby sobie poradzić z chłopstwem, nie miał najmniejszych zahamowań w rozprawie z tą warstwą, do której i tak w przekonaniu wszystkich bolszewików musiało kiedyś dojść. Biedniacy nie cierpieli kułaków, robotnicy pogardzali burżua- zyjnymi specjalistami i dyrektorami, a nepmanów uważano za nędz- nych pasożytów. Za tą złowróżbną retoryką termidoriańską kryła się determinacja pewnych kół rządzących posunięcia rewolucji o krok naprzód celem uwiarygodnienia dawnych cierpień, jak również w ce- 100 __ __ lu zapewnienia stanowisk i wpływów tym, którzy się uważali za oszukanych. Te właśnie elementy potrafił Stalin zmobilizować w swojej rozgrywce o władzę absolutną. W 1927 roku bogatym chłopom nadal powodziło się nieźle, choć bardzo niewiele mogli zakupić za swoje pieniądze. Korzystne dla nich było przetrzymywanie produktów rolnych, gdyż chomikowanie ich podnosiło ceny, gwarantując większe zyski w przyszłości, a pie- niądze i tak miały niewielką wartość. Z drugiej strony przyznawano, iż kułacy są na ogół najlepszymi gospodarzami dzięki posiadaniu większych gospodarstw i dlatego należy ich popierać. Stalin nie zgo- dził się z tym punktem widzenia. Uważał, że najlepszym rozwiąza- niem będzie skolektywizowanie biedniaków i tym samym utworzenie większych i bardziej wydajnych jednostek produkcyjnych, chociaż z początku sugerował, aby to przeprowadzić za pomocą łagodnej perswazji, a nie z użyciem siły. Powszechnie uważano, że należy przedsięwziąć coś drastycznego, gdyż Związek Radziecki znajdował się akurat w okresie psychozy wojennej, która najprawdopodobniej była manipulowana przez samą partię. Jakby nie było w istocie, po- służyło to do spotęgowania kryzysu. Chłopi wykazywali coraz mniej ochoty do przywożenia swoich płodów na rynek. Wszelką opozycję określano teraz jako zdrajców, gotowych do zadania ojczyźnie ciosu w plecy, i to w momencie, gdy wróg stanął u jej wrót. Posłużono się tym kryzysem do uzasadnienia przymusowej rekwizycji żywności, tak jak to miało miejsce w okresie komunizmu wojennego. Na wsi zapanowało wielkie wzburzenie, a gdzie indziej odzywa- ły się głosy w obronie chło stwa. Najważniejsze były wypowiedzi Bucharina, który stał na czele Kominternu i redakcji "Prawdy", przy- wódcy związków zawodowych Tomskiego oraz tytularnej głowy rzą- du radzieckiego Rykowa. W lecie 1928 roku doszło do kompromisu między Stalinem a grupą opozycyjną. Przyznano, że doszło do nadu- żyć, zezwolono na podwyżkę cen oraz obiecano, że zbiór przysz- łych plonów zostanie przeprowadzony z zachowaniem "praworząd- ności rewolucyjnej". Jednocześnie jednak dano do zrozumienia, że program uprzemysłowienia będzie kontynuowany, a żywność do miast będzie dostarczana za pomocą wszelkich koniecznych środ- ków. W rezultacie chłopi udoskonalili jeszcze sposoby ukrywania zboża. Wykorzystano więc kodeks karny dla egzekwowania zbiorów tzw. metodą "uralsko-syberyjską". Ponieważ kwitł czarny rynek, tyl- ko przymusem można było zapewnić miastom żywność po niższych cenach. Musiano więc wprowadzić racjonowanie chleba w mia- __ 101 __ stach, a wieś pogrążyła się w kryzysie, który w powszechnej opinii mógł zapowiadać pierwszy etap rewolty chłopskiej. Chociaż opozycja prawicowa nadal zalecała ostrożność i kom- promisowość, istniało przekonanie, że linia NEP-u się nie sprawdzi- ła. Wszyscy byli zgodni co do tego, że jedynym sposobem intensyfi- kacji rozwoju rolnictwa jest produkcja na wielką skalę. Bez wzrostu produkcji rolnej przemysł nie mógł się rozwijać. Uważano obecnie, że kułacy nie byli w stanie i nie mieli zamiaru spełnić tej roli, tak więc rozwiązanie polegało, jak to już mgliście zapowiadał Stalin, na tworzeniu spółdzielni rolnych, złożonych z drobnych gospodarstw. Rolnictwo miało zostać zmechanizowane, a przemysl powinien mu dostarczać potrzebnych maszyn. Zakładano, że takieskolektywizo- wane gospodarstwa wyżywią robotników. Spodziewano się, że soc- jalistyczna polityka kolektywizacji i mechanizacji położy kres chomi- kowaniu żywności, spekulacji oraz nierównościom gospodarczym i społecznym na wsi, umożliwiając w ten sposób harrnonijny rozwój przemysłu i rolnictwa. Pierwszy plan pięcioletni poddano dyskusji na XV zjeździe w roku 1927, gdy Stalin zadecydowat, że kompromis z chłopstwem nie jest już ani potrzebny, ani pożądany, co w perwersyjny sposób połączono ze zmasowanym atakiem na opozycję trockistowsko-zino- wiewowską, która zalecała szybką industrializację kraju. Plan pięcioletni napotkał zdecydowany sprzeciw lewicowej opo- zycji, która uważała, że jego wskaźniki ustalono zbyt wysoko, a tem- po realizacji zaplanowano zbyt szybkie, jak również bezpartyjnych specjalistów i dyrektorów, którym odpowiadała polityka NEP-u i któ- rzy nie widzieli potrzeby jej zmiany. W marcu 1928 roku odbył się spektakularny publiczny proces 55 inżynierów i dyrektorów z kopal- nie węgla w Zagłębiu Donieckim. Oskarżeni przyznawali się do winy, stwierdzając złowieszczo, iż byli sabotażystami na żołdzie ob- cych mocarstw. ledenastu oskarżonych skazano na śmierć, a na pię- ciu z nich wyrok ten wykonano. Masowa czystka podobnych specja- listów nie była wówczas możliwa z tego prostego powodu, iż byli oni niezbędni do wykonania planu pięcioletniego. Procesten jednak za- powiedział złowrogo jeszcze większe procesy pokazowe. Stalin, któ- ry nastawił się na jak najszybszą industrializację, planował likwidację "burżuazyjnych specjalistów technicznych" przy pierwsZej nadarzającej się okazji. Chciał jednak tego dokonać w sposób, który by mógł ucho- dzić za rewolucyjny i proletariacki. Koszt tej rewolucji w ogóle go nie interesował; w grę wchodziły tylko środki wiodące do lego celu. 102 __ W ten sposób drogą bezpośredniej konfrontacji z chłopstwem, zastraszenia burżuazyjnych specjalistów, a także poprzez wzmożony wyzysk klasy robotniczej, przygotowano grunt pod plan pięcioletni. Wobec chronicznego braku kapitału produkcja musiała wzrastać szybciej niż płace. Uważano, że można tego dokonać za pomocą su- rowej dyscypliny, przez racjonalizację produkcji, a także wykorzy- stując takie bodźce niematerialne, jak propagowanie powszechnej czci, szacunku i uwielbienia dla "bohaterów pracy". Domagano się również od robotników, aby pracowali bez zapłaty w tzw. "soboty komunistyczne" (subotniki). Jednocześnie nastąpiła obniżka płac re- alnych bądź to w wyniku odmowy podwyżek płac w czasie inflacji, bądź to przez "ustalanie norm", co było eufemizmem, za którym krył się pogardzany kapitalistyczny system pracy na akord. Bezpośredni wyzysk klasy robotniczej wymagał ograniczenia roli związków zawo- dowych, które w okresie NEP-u zapewniały robotnikom pewne ko- rzyści i nie były jedynie organizacjami przymusu. Nie przypadkowo więc Tomski stanął na czele prawicowej opozycji. Opozycja ta nie była nigdy czymś więcej, jak tylko mniejszością w Biurze Politycznym, a okazała się łatwiejsza do unieszkodliwienia niż lewicowa opozycja Trockiego i jego towarzyszy. Prawica uważa- ła, że proces industrializacji postępuje zbyt szybko i że należy naj- pierw rozwinąć rolnictwo, zanim może nastąpić wydatny wzrost pro- dukcji przemysłowej. Co najważniejsze, sądzili oni, że NEP był rze- czywistą spuścizną po Leninie i że nie należało dokonywać żadnych drastycznych zmian gospodarczych i społecznych. Chociaż Bucharin zaliczał się do doświadczonych polemistów i głosił swoje idee w "Prawdzie", opozycja nigdy się nie zorganizowała w sposób właś- ciwy. Jej ośrodki tkwiły w ruchu związkowym oraz w moskiewskiej organizacji partyjnej. Stalin nie miał większych trudności w przepro- wadzeniu czystki w tej ostatniej, zlecając to zadanie swemu zaufa- nemu kompanowi Mołotowowi. Kaganowiczowi, dla odmiany, in- nemu z bezwzględnych zauszników Stalina, powierzono zadanie rozprawienia się z Tomskim. Nie okazało się to zbyt trudne, gdyż Tomski sam zrezygnował ze stanowiska przywódcy centrali związ- ków zawodowych, a następnie w proteście nie uczestniczył w koń- cowej sesji zjazdu w grudniu 1926 roku. Był to właściwie koniec jego kariery. Bucharina unieszkodliwiono w roku 1929, gdy Stalin przylepił mu etykietkę "prawicowego oportunisty" i "kapitulanta". Próba pra- wicy utworzenia sojuszu z resztkami lewicowej opozycji, skierowa- __ 103 nego przeciw Stalinowi, którego Bucharin określił wobec Kamienie- wa jako reinkarnację Dżyngis Chana, spełzła na niczym. Kamieniew nigdy nie miał silnej osobowości i był obecnie załamany, a Trocki ze swego miejsca odosobnienia oświadczył: "Ze Stalinem przeciw Bu- charinowi? Tak. Z Bucharinem przeciwko Stalinowi? Nigdy!" Cho- ciaż ataki na opozycję prawicową utrzymywano z początku w tajem- nicy po części dlatego, iż Bucharin cieszył się pewną popularnością, pod koniec 1929 roku zmuszono ją do odwołania swoich poglądów na łamach "Prawdy" i pozbawiono jakichkolwiek wpływów czy wła- dzy. Jej polityka umiaru i rozwagi wobec chłopstwa nie przemawiała do aktywistów partyjnych, którzy obecnie zdominowali społeczeńst- wo radzieckie i upatrywali w planach wymuszonej industrializacji możliwość zrobienia kariery. Kontrola Stalina nad partią opierała się przeto nie tylko na jego bezwzględności i umiejętności manipu- lowania ogromnym aparatem biurokratycznym, lecz także była wynikiem tego, iż dał partii to, czego chciała, a także roztoczył przed nią wspaniałe perspektywy nowego, socjalistycznego społe- czeństwa. Plan pięcioletni omawiano po raz pierwszy w marcu 1926 roku, lecz ostateczną jego wersję zatwierdzono dopiero na zjeździe partii w 1929 roku. Produkcja żelaza i stali otrzymała bezwzględny priory- tet. Podpisano porozumienie z Fordem w kwestii produkcji ciężaró- wek i samochodów osobowych. Szczególny nacisk położono na trak- tory niezbędne do realizacji planu kolektywizacji także dlatego, iż fa- bryki traktorów dawały się łatwo przestawić na produkcję zbrojenio- wą (zwłaszcza czołgów), gdyby zaszła tego potrzeba. Zbrojenia od- grywały istotną rolę w tym planie, chociaż ten jego aspekt rzadko omawiano publicznie. Dopiero w drugim planie pięcioletnim zyskały dominujące znaczenie. Magicznym słowem była stal, symbol siły, przemysłu, nawet socjalizmu. Stalin, "człowiek ze stali", stał się naj- wyższym kapłanem nowego kultu, któremu należało wszystko pod- porządkować. Pomimo starannego opracowania planu pięcioletniego zawierał on sporo poważnych niedociągnięć i fałszywych założeń. Nie prze- widywał żadnych niesprzyjających okoliczności. Zakładano, iż nie nastąpią żadne zakłócenia w rolnictwie i że zbiory będą co najmniej równe zbiorom z kilku poprzednich lat. Nie przewidziano katastrofal- nych skutków kolektywizacji nawet wtedy, gdyby kryzys miał zostać spowodowany naturalnym niedoborem plonów. Przypuszczano że indywidualna wydajność będzie wzrastała szybciej niż płace i w kon- 104 __ __ sekwencji ulegną obniżce koszty produkcji. W rzeczywistości rozpa- czliwy brak kapitału oraz wzrastające zapotrzebowanie na siłę robo- czą spowodowały dwukrotnie większy wzrost płac niż produkcji. Za- kładano dalej, że nastąpi wzrost obrotów handlu światowego, pod- czas gdy w istocie plan pięcioletni przypadł na lata wielkiego kryzy- su. Zakładano zmniejszone wydatki na zbrojenia, gdy w rzeczywisto- ści uległy one zwiększeniu po inwazji japońskiej na Mandżurię w 1931 roku. Obsesja na punkcie stali była tak przemożna, iż za- pomniano o tym, że jej produkcja zależy od dostatecznych środków transportu, regularnego dostarczania rudy żelaznej oraz surowców energetycznych. Wskaźniki produkcyjne ustawicznie windowano w górę i nawet sama nazwa planu była myląca, gdyż wykonano go już po czterech latach. Dokładne wyniki pierwszego planu pięcioletniego są trudne do ustalenia, gdyż dane statystyczne były wysoce niewiarygodne, a ceny podawano myląco w rublach z lat 1926-1927, bez uwzględnienia wysokiego stopnia inflacji w okresie realizacji planu. Mimo to postęp był spektakularny i zakłady produkcyjne znacznie zwiększyły swoją wydajność. Zbudowano nowe miasta, Magnitogorsk i Komsomolsk, zakończono budowę tamy na Dnieprze przy współpracy specjalistów amerykańskich, wzniesiono nowe ośrodki przemysłowe, a już istnie- jące znacznie rozbudowano. To wszystko w okresie pierwszego pla- nu pięcioletniego miało niewielki wpływ na życie codzienne, gdyż produkcja miała popłynąć dopiero w okresie drugiej pięciolatki. Mimo przesadnych oczekiwań i wątpliwych liczb wzrostu produkcji, wyniki były godne uznania, zwłaszcza że w tym okresie świat kapita- listyczny dotkliwie odczuwał najgorsze skutki recesji. Oszołomieni przedstawianymi w oficjalnej propagandzie rezultatami planu, nieli- czni tylko kwestionowali ludzkie koszty tego godnego podziwu wy- czynu i planowanie radzieckie przedstawiano jako wzór dla reszty świata. Plan pięcioletni zdawał się oferować model lepszego społe- czeństwa, wolnego od wstrząsów i anarchii produkcji kapitalistycz- nej oraz udręki bezrobocia. Największy regres w okresie pierwszego planu pięcioletniego na- stąpił niewątpliwie w rolnictwie. Robotnicy przemysłowi wiele wy- cierpieli z powodu posunięć totalitarnego reżymu, nastawionego na wzrost produkcji za wszelką cenę, lecz los chłopów był jeszcze gor- szy. Plan nie przewidywał zasadniczych zmian w rolnictwie w okre- sie następnych pięciu lat, a na rok 1929 oczekiwano doskonałych zbiorów. Problemem było ich ściągnięcie, a nie sama produkcja. __ 105 Narzucono wysokie kontyngenty, zwłaszcza na kułaków, i wysłano brygady aktywistów na wieś celem dopilnowania tego, aby zabrano wszystko poza tym, co było konieczne dla bezpośredniej konsump- cji. Przeprowadzono tę akcję z wielkim okrucieństwem, na chłopów nakładano grzywny, wtrącano ich do więzień lub wypędzano z gos- podarstw. Funkcjonariusze partyjni zaczęli naciskać na przyspiesze- nie kolektywizacji, choć nadal zakładano, iż proces ten ma być do- browolny i wskutek tego może potrwać dłużej. Opór wsi wobec ko- lektywizacji zwiększał determinację aparatczyków, aby proces ten kontynuować za wszelką cenę, nawet bez zgody chłopstwa. W dal- szym ciągu nie wiedziano, co począć z kułakami. Niektórzy politycy twierdzili, że ich znajomość gospodarki jest konieczna dla podniesie- nia wydajności gospodarstw spółdzielczych, inni utrzymywali, iż jako wróg klasowy będą sabotować wszelkie wysiłki, mające na celu kolektywizację rolnictwa. Dopiero pod koniec roku 1929 na konfe- rencji poświęconej sprawom rolnictwa Stalin wystąpił ze złowróż- bnym stwierdzeniem, że kułaków należy zlikwidować jako klasę. Od tego był już tylko jeden krok do ich fizycznego unicestwienia. W okresie zimy 1929-1930 hordy robotników, aktywistów partyj- nych i agronomów, wspartych przez oddziały Armii Czerwonej, po- słano na wieś, aby zmusić chłopów do wstępowania do spółdzielni produkcyjnych. Kułakom skonfiskowano dobytek i relegowano z zie- mi. Każdy chłop, który sprzeciwił się kolektywizacji, bywał napiętno- wany jako kułak i dzielił ich los. Funkcjonariusze, odpowiedzialni za kampanię kolektywizacyjną, mieli niewielkie doświadczenie w spra- wach rolnictwa, żadnego zrozumienia mentalności chłopskiej, a byli wyposażeni w mgliste, często sprzeczne ze sobą instrukcje. W rezul- tacie pojawił się niewyobrażalny chaos i okrucieństwo. Chłopi wy- rzynali bydło, miast oddawać je do kołchozów. Wielu aktywistów zostało zamordowanych przez rozwścieczonych chłopów. Inicjato- rzy akcji szybko zapomnieli o tym, iż kolektywizacja miała być do- browolna, i na wsi rozszalało się coś w rodzaju wojny domowej. Wkrótce stało się oczywiste dla wszystkich z wyjątkiem najbar- dziej zaślepionych zwolenników kolektywizacji, że w programie tym musi nastąpić przerwa, jeśli wiosną ma się przeprowadzić zasiewy. W marcu 1930 roku Stalin opublikował artykuł pt. Zawrót głowy od sukcesów, w którym potępił podległych sobie aktywistów za naduży- cia w realizacji kolektywizacji i wezwał do jej wstrzymania. Zezwolił też na zwrócenie chłopom skolektywizowanego bydła z wyjątkiem tego, które należało do kułaków. Chłopi zareagowali na ten krok ma- __ 106 __ sowym występowaniem z kołchozów, tak że wkrótce liczba skolekty- wizowanych chłopów zmalała o połowę. Było to posunięcie konie- czne, które uratowało siewy wiosenne. Doskonała pogoda przyniosła rekordowe zbiory w 1930 roku, lecz była to tylko chwilowa ulga. Za- raz potem znów nasilono kolektywizację i to z wyraźną mściwością, gdyż aktywiści partyjni poczuli się skrzywdzeni niesprawiedliwą w ich mniemaniu krytyką Stalina. Tym razem napotkali na niewielki opór zdemoralizowanych chłopów. Zbiory z lat 1931 i 1932 były ka- tastrofalne, lecz wszelkie plony zabrano bez uwzględnienia potrzeby zapewnienia karmy dla bydła. W rezultacie nastąpiło masc we wyrzy- nanie zwierząt domowych, co spowodowało znaczny niedobór mię- sa w latach następnych. Nawet w najbardziej rozwiniętych rejonach rolniczych wystąpił powszechny głód, w wyniku którego zmarło wie- le milionów chłopów. W grudniu 1932 roku wprowadzono system wewnętrznych paszportów dla chłopów, tak że bez zezwolenia władz nie byli oni w stanie opuścić swych gospodarstw nawet wtedy, gdy przymierali głodem. Pomimo tych restrykcji w okresie pierwsze- go planu pięcioletniego około 9 mln chłopów pozostawiło gospodar- stwa, aby podjąć pracę jako robotnicy w przemyśle. Na ogół na krok ten decydowali się młodzi i zdrowi rolnicy, co jeszcze bardziej osła- biło gospodarkę na wsi. W rezultacie doszło do przypuszczalnie naj- większego wstrząsu gospodarczego w historii Rosji. Życie na wsi ule- gło gruntownej zmianie i rozpoczęła się wielka emigracja do ośrod- ków przemysłowych. Była to istotnie rewolucyjna przemiana. Kolektywizacja wsi była więc ludzką tragedią i katastrofą gospo- darczą. Niezbędnych specjalistów po prostu nie było, gdyż państwo radzieckie nie zatroszczyło się o wykształcenie odpowiedniej liczby agronomów, weterynarzy i inżynierów, których obecność na wsi była konieczna, jeśli kolektywizacja miała się udać. Kułaków, tych najbar- dziej doświadczonych i produktywnych rolników, zamordowano lub wygnano nie dając im żadnych szans wstąpienia do gospodarstw spół- dzielczych. Mimo całej gadaniny o uprzemysłowieniu rolnictwa trak- torów i maszyn rolniczych, które miały zapewnić wydajność wiel- kich gospodarstw, nie wyprodukowano. Ideologowie walki klasowej, uzbrojeni w kilka cytatów z dzieł Marksa i Lenina, nie byli w stanie podjąć się tak radykalnej operacji, a ich frustracja uzewnętrzniła się w aktach przemocy i ślepej wściekłości do tego, co Marks okre- ślał mianem "idiotyzmu życia wiejskiego". NEP w rolnictwie za- wiódł i nie dał się pogodzić z socjalistycznym przeobrażeniem społeczeństwa, lecz program kolektywizacji okazał się jeszcze __ 107 większą katastrofą. Chłopi, którym dawniej bolszewicy jawili się jako twórcy rewolucyjnych przemian w rolnictwie, obecnie uznali ich za despotów zdecydowanych zniszczyć ich sposób życia celem przy- wrócenia przerażających obyczajów poddaństwa. Rozłam między miastem a wsią, którego socjaliści zawsze usiłowali uniknąć, stał się teraz prawie zupełny. Opracowanie drugiego planu pięcioletniego rozpoczęło się jesz- cze przed ujawnieniem katastrofalnych skutków kolektywizacji i jego wskaźniki były absurdalnie optymistyczne. W 1933 roku musiano go gruntownie skorygować, gdyż wskaźniki wzrostu wyraźnie się obni- żyły, a niektóre ważne dziedziny gospodarki popadły w stan stagna- cji. Celem przezwyciężenia niektórych katastrofalnych skutków spo- łecznych pierwszego planu pięcioletniego w drugim planie położono większy nacisk na podniesienie poziomu życia ludności oraz prze- mysł konsumpcyjny, lecz z chwilą wprowadzania planu w życie, jego założenia pospiesznie zrewidowano i przemysł ciężki znów odzyskał priorytet. Po większej części wynikało to z konieczności rozbudowy sił zbrojnych, by stawić czoła Japończykom na Wscho- dzie, a po zwycięstwie Hitlera w styczniu 1933 roku, także i Niem- com. Wydatki zbrojeniowe zwiększyły się z 1,421 mln i-ubli w roku 1933 do 17,481 mln rubli w roku 1937, tj. z 3,4"% całego budżetu do 16,5%. Wielkie ośrodki przemysłowe, zbudowane w okresie pierwszego planu pięcioletniego, rozpoczęły obecnie produkcję i Związek Radziecki przeobraził się w giganta przemysłowego z ogro- mnym przemysłem zbrojeniowym, bez którego nie sposób by było stawić czoła inwazji nazistowskiej w roku 1941. Drugi plan pięcioletni był odwrotem od niektórych drastycznych przegięć pierwszego planu. Już w roku 1931 Stalin wypowiedział wojnę "wulgarnemu egalitaryzmowi", otwierając tym samym drogę do wprowadzenia motywacji płacowych oraz znacznego zróżnico- wania zarobków. W obliczu nieporadności niedouczonych aktywi- stów partyjnych zauważył, że burżuazyjni specjaliści mają także swoją rolę do spełnienia. Ten jego umiar był bezpośrednią reakcją na jawne niedociągnięcia w realizacji pierwszego planu pięcioletniego, choć stanowił też zaprzeczenie potrzeb i aspiracji klasy robotniczej. Robotników traktowano obecnie nie jako świadomych twórców hi- storii, w interesie których dokonano rewolucji, lecz raczej jako środki produkcji. Nowym bohaterem klasy robotniczej nie był już rewolu- cyjny bojownik, lecz Stachanow, górnik o niezbyt rozgarniętym wy- glądzie, który wydobywał czternaście razy więcej węgla, niż tego €€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€108 __ wymagała norma. Pogardzany przez innych robotników za umożli- wienie jeszcze większej ich eksploatacji, stał się symbolem nowego indywidualizmu, a także załamania się legendarnej solidarności ro- botniczej, która przynajmniej w teorii była podstawowym dogmatem wszystkich marksistów. W roku 1937 nastąpił wyraźny spadek wzrostu produkcji przemy- słowej. Po części był to rezultat znacznego zmniejszenia inwestycji w przemyśle, spowodowanego naciskiem na gromadzenie broni. Je- szcze bardziej znaczącym jego powodem były katastrofalne skutki wiel kiej czystki. Między procesem inżynierów górniczych z roku 1928 a począt- kiem wielkiej czystki odbyło się szereg procesów, z których prokura- tura wyniosła kilka wartościowych lekcji. Proces "partii przemysło- wej" w roku 1930 był zupełną farsą, gdyż najgroźniejsi "spiskowcy" już nie żyli. Nie zapobiegło to skazaniu niektórych oskarżonych na śmierć, choć wyroki te następnie złagodzono. W roku następnym miał miejsce szeroko reklamowany proces mienszewików, oskarżo- nych o wyrażanie pesymistycznych opinii o perspektywach wykona- nia pierwszego planu pięcioletniego. W 1933 roku osiemnastu inży- nierów zatrudniowych u Metro-Vickersa oskarżono o sabotaż. Sześ- ciu z nich było obywatelami angielskimi. Zapotrzebowanie na zagra- nicznych specjalistów, zaniepokojenie opinii publicznej za granicą oraz wyjątkowo nieprzekonywające dowody oskarżenia zaowocowa- ły lekkimi wyrokami. Proces bucharinowca M.N. Riutina w 1934 roku rozpoczął masową czystkę elementów prawicowych w partii, której wynikiem było usunięcie kilkuset tysięcy członków partii oraz zsyłka takich jej przywódców, jak Zinowiew i Kamieniew. Należy wskazać, że dla Stalina rozróżnienie na prawicę, lewicę i centrum nie miało większego znaczenia. Wydaje się, że Stalin naprawdę uwierzył, iż Riutin chciał go zamordować, choć jego koledzy w Biu- rze Politycznym nie podzielali poglądu, że opozycja polityczna z ko- nieczności wybiera formę fizycznego rozprawienia się z przeciwnika- mi. W grudniu 1934 roku szef partii w Leningradzie Kirow został za- mordowany przed swoim biurem. Zabójca Leonid Nikołajew został aresztowany, osądzony i stracony w ciągu miesiąca. Mówiono, że uprzednio Nikołajew był powiązany z Zinowiewem. Okoliczność ta była bardzo korzystna dla Stalina. Kirow był jego najbardziej prawdo- podobnym następcą, cieszył się dużą popularnością i wyrażał pewne zaniepokojenie dyktatorskimi metodami Stalina oraz ekscesami planu __ 109 pięcioletniego. Jednocześnie pozwoliło mu to wyrównać rachunki z opozycją zinowiewowską. Stalin tyle skorzystał na tym zabójstwie i zareagował tak szybko, wprowadzając rozległe poprawki do kodek- su karnego, iż jest wysoce prawdopodobne, że on sam zainspirował to morderstwo. Uwięziono wielką liczbę lewicowych opozycjoni- stów, włącznie z Zinowiewem i Kamieniewem, oraz wprowadzono kolejne zmiany w kodeksie karnym, włącznie z osławionym artyku- łem 58 mówiącym o działalności kontrrewolucyjnej. Karę śmierci można już było stosować wobec dwunastoletnich dzieci oraz rodzin tych, których uznano za winnych. Osoby te mogły być karane nieza- leżnie od tego, czy wiedziały o kryminalnej działalności któregoś z członków rodziny. Podczas gdy Stalin starannie przygotowywał grunt pod wielką czystkę, ogłoszono w roku 1936 nową konstytucję. Była ona głównie dziełem Bucharina. Ze względu na zawarte w niej gwarancje wolno- ści mowy, tolerancji religijnej i prawa republik do wystąpienia ze Związku Radzieckiego reklamowano ją jako najbardziej demokraty- czną konstytucję na świecie. To wszystko było jednak jednym wiel- kim oszustwem, gdyż w praktyce nastąpił ogólny nawrót do najo- strzejszych represji. W opinii świata Związek Radziecki był podzi- wiany za swój oświecony stosunek do moralności seksualnej, jako je- dyny kraj, w którym homoseksualizmu nie uważano za przestępstwo. Z tego względu był on szczególnie wyróżniany przez osoby, które prześladowano za podobne skłonności. W latach trzydziestych wszy- stko uległo zmianie. Znacznie utrudniono rozwody, zdelegalizowano przerywanie ciąży, a homoseksualistów poddawano represjom. Na- stępnie w sierpniu 1936 roku rozpoczął się pierwszy z wielkich pro- cesów pokazowych. Głównymi "wściekłymi psami", których rozstrzelania domagał się prokurator Wyszyński, byli Kamieniew i Zinowiew. Zmuszono ich do przyznania się do zabójstwa Kirowa, a także do tego, iż zabiliby też i Stalina, gdyby mieli po temu okazję. Za przedstawicielami opozycji lewicowej unosił się złowieszczy cień Trockiego, którego potępiono jako inspiratora wszystkich morderczych spisków. W tym samym roku miał się odbyć inny wielki proces Bucharina, Rykowa i Tomskiego, jak również innych członków prawicowej opo- zycji, lecz zrezygnowano z oskarżenia z braku dowodów. Tomski popełnił samobójstwo, a Rykow i Bucharin odmówili przyznania się do zbrodni, której nie popełnili. Usunięto też szefa NKWD Jagodę prawdopodobnie za to, iż nie wydobył od nich przyznania się do 110 __ winy, i zastąpił go jeszcze bardziej od niego krwiożerczy Jeżow. Co ważniejsze, Bucharinowi udało się pozyskać sobie większość człon- ków Biura Politycznego, którzy odrzucili zarzuty przeciw niemu i to- warzyszom. Odwlekło to tylko jego los, gdyż również tych wszyst- kich, którzy głosowali za nim, później stracono. W styczniu 1937 roku Radek, Sokolnikow, Piatakow i Sieriebria- kow, wybitni działacze partii bolszewickiej, których oskarżono o kie- rowanie "antyradzieckim ośrodkiem trockistowskim", zostali posta- wieni przed sądem i oskarżeni o to, iż byli agentami Niemiec i Japo- nii, próbującymi sabotować przemysł radziecki w interesie zagrani- cznych mocodawców. Wszyscy albo zostali rozstrzelani, albo wkrót- ce zmarli w obozach pracy. Ta absurdalna wizja wielkiego spisku faszystowskiego celem zni- szczenia Związku Radzieckiego, spisku, w który mieli być wplątani czołowi działacze bolszewiccy, wymknęła się zupełnie spod kontroli w lecie 1937 roku, kiedy to całe wojskowe przywództwo zostało po- stawione przed sądem pod zarzutem konspirowania z nazistami. Chociaż dowody oskarżenia sfabrykowano w Berlinie, wydaje się mało prawdopodobne, aby Stalin nie zdawał sobie z tego sprawy. W rezultacie nastąpiła niewiarygodna rzeź wyższych oficerów sił zbrojnych. Marszałek Tuchaczewski, wybitny radziecki strateg wojs- kowy, który naraził się Stalinowi jeszcze w roku 1920, został zamor- dowany, a z pięciu marszałków radzieckich ocaleli tylko Woroszy- łow i Budionny. Stracono ośmiu admirałów, jak również wszystkich jedenastu zastępców komisarza obrony oraz 75 z 80 członków Naj- wyższej Rady Wojskowej. Zamordowano prawie wszystkich dowód- ców korpusów i dywizji oraz 221 z 397 dowódców brygad. Nie da się stwierdzić, czy gdyby nie te masowe egzekucje Armia Czerwona okazałaby się sprawniejsza w wojnie z Niemcami w roku 1941, lecz nie może być wątpliwości co do tego, że siły zbrojne ucierpiały naj- bardziej. Następcy zamordowanych byli w większości miernotami, którym zabrakło intelektualnej dociekliwości lub zrozumienia nowo- czesnej wojny manewrowej. Grupa tych miernot bez wyobraźni za- jęła miejsce wysoce profesjonalnych, sprawnych i doświadczonych oficerów. Trudno było zastąpić 35000 straconych bez obniżenia po- ziomu kadry oficerskiej. Ostatni z wielkich procesów pokazowych odbył się w marcu 1938 roku. Tym razem przyszła kolej na prawicową opozycję, której ledwo udało się ujść z życiem w roku 1936. Obejmowała ona Bu- charina, Rykowa i Jagodę, z tym że tego ostatniego miał unicestwić __ 111 ten sam aparat, który on udoskonalił. Celem uzyskania wyroku ska- zującego Wyszyński oskarżył ich o utworzenie bloku prawicowo-tro- ckistowskiego. Choć to wszystko było czystą fantazją, a sam Trocki nie żywił nic poza wzgardą do Bucharina, większość oskarżonych skazano na śmierć. Pod koniec roku szefa NKWD Jeżowa zastąpił Be- ria. Miał on ostatecznie porachować się z Trockim, którego zamordo- wano w Meksyku w sierpniu 1940 roku. Tych wszystkich, którym udało się uniknąć wyroku śmierci, wy- słano do obozów pracy w odległe rejony ZSRR. W tym świecie, który David Rousset określił jako "univers concentrationnaire" (wszech- świat koncentracyjny), przebywało w roku 1937 sześć milionów lu- dzi. Czystki doprowadziły do poważnych zmian w społeczeństwie radzieckim. Nastąpił znaczny wzrost biurokracji, obecnie obsadzo- nej niedouczonymi, chciwymi, żądnymi władzy ludźmi, którzy dos- konale się nadawali do upowszechnienia kultu jednostki. Wszystko zawdzięczali Stalinowi. Za wszelakie niedostatki systemu, któremu służyli, mogli obwiniać armię sabotażystów i agentów obcych mo- carstw, których zbrodnicze machinacje demaskowano w procesach pokazowych. Radowali się także upadkiem wysoko postawionych i potężnych osobistości, gdyż mogli sami przyłączyć się do walki o pozycję i władzę. W miarę jak zaczęto usuwać jednego po drugim działaczy ze starego kierownictwa, ci, którzy jeszcze pozostali, mieli stale zmniejszające się pole manewru, co znacznie ułatwiało Stalino- wi ustanowienie niczym nie ograniczonej kontroli nad aparatem pań- stwowym. Lecz i ta nowa klasa panująca, która się teraz wyłoniła, była niespokojna i niepewna swojej pozycji. Stalin nie miał żadnych skrupułów przy likwidacji wybitnych popleczników. Jego stronnicy wiedzieli, że ich także będzie łatwo usunąć, i Stalin świadomie wzmagał to poczucie niepewności celem umocnienia swej absolut- nej dyktatury. W roku 1930 Trocki napisał: "Oczywiście podstawowe trudności w budowie socjalizmu nie zależą od woli przywództwa. Zakorze- nione są one w niemożności zbudowania społeczeństwa socjalistycz- nego w zacofanym, bardzo zacofanym kraju". Już w roku 1921 Lenin napisał, że nieliczny proletariat rosyjski "wskutek wojny, rozpaczli- wej nędzy i ruiny zdeklasował się i wypadł ze swej klasowej koleiny, przestał istnieć jako proletariat". W miejsce rozwiniętego proletaria- tu, poprzez wyzwolenie którego - w myśl klasycznej doktryny mar- ksistowskiej - całe społeczeństwo miało się wyzwolić, pojawił się liczny aparat biurokratyczny, którego kierownicy, być może proleta- 112 __ __ riusze z pochodzenia, ulegli całkowitemu wyalienowaniu z klasy ro- botniczej, stając się przeciwnikami jej rzeczywistych interesów. Pod- czas gdy Marks i młody Lenin rozprawiali o zanikaniu państwa, w Związku Radzieckim nastąpił niezwykły przerost aparatu państwo- wego i - co było dziwaczną parodią słów Marksa - to właśnie ogromnie rozbudowana nadbudowa zaczynała określać i kształtować bazę. Lenin i Stalin nie tylko nie stali się kontynuatorami Marksa, wbrew temu, co utrzymywali, lecz w istocie postawili jego teorię na głowie. Trocki napisał kiedyś: "W zasadzie rewolucja oznacza ostateczne zerwanie narodu z Azją, z XVII wiekiem, ze Świętą Rosją, ikona- mi i karaluchami". Rosja stalinowska była nawrotem do wielu wcze- śniejszych form państwowych. Stalin wyobrażał sobie, że jest spad- kobiercą Iwana Groźnego i Piotra Wielkiego. W rzeczywistości tak jak car Piotr stworzył nową klasę rządzącą, która forsowała industria- lizację i jeszcze bardziej wyzyskiwała chłopstwo. To wyraziste zróż- nicowanie rang i statusu jeszcze bardziej zostało podkreślone przez powtórne wprowadzenie mundurów i medali. Mimo uzależnienia się od Zachodu w dziedzinie techniki, koniecznej do uprzemysłowienia, Rosja powtórnie zamknęła się w sobie i stała się głęboko nieufna wo- bec tego, co cudzoziemskie i nowoczesne; stała się, krótko mówiąc, jeszcze bardziej "azjatycka". Wokół kultu Lenina i Stalina wyrosła nowa religia świecka, z jej zmumifikowanymi ciałami, świętymi reli- kwiami i ikonami, która domagała się nadzwyczajnych ofiar oraz ak- tów wiary od wyznawców. Rewolucja stalinowska stworzyła wielkie nowoczesne państwo przemysłowe, lecz pod wieloma względami było to państwo z gruntu reakcyjne, nawracające do dawnych form i przyzwyczajeń, a jednocześnie wiernie realizujące spuściznę Leni- na. Ci, którzy twierdzą, że Stalin zdradził Lenina, podkreślają nie bez satysfakcji, iż NEP był czymś więcej niż przyznaniem się do odwrotu, że był to w istocie leninowski model socjalizmu. Gdyby Lenin żył, może by i ten reżym stał się mniej kapryśny i brutalny, lecz do- świadczenia komunizmu wojennego, nawet z uwzględnieniem okoliczności wojny domowej, pokazują, iż rozumowanie takie jest po prostu wybielaniem Lenina. Oczywiście, że sojusz robotniczo- -chłopski, w najlepszym razie niestały, musiał ulec kiedyś zerwaniu, jeżeli bolszewicka wizja socjalizmu miała doczekać się realizacji. W tym sensie alternatywny program Bucharina, gdyby nawet zaczął funkcjonować w gospodarce, był nie do pogodzenia z taką postacią socjalizmu. Niekapitalistyczne, kontrolowane przez partię państwo 113 monolityczne, które w rezultacie miało się okazać okrutnym zaprze- czeniem i zdradą idealizmu i bezinteresownej wiary wielu rewoluc- jonistów, zrodziło społeczeństwo, które nadal mogło się powoływać na utopijne aspiracje, bez których żadne społeczeństwo, rewolucyjne lub nie, nie mogłoby żyć. Rosja stalinowska pozostała więc krajem, za który w przekonaniu milionów warto było walczyć i umierać, a stalinowska rewolucja przemysłowa, gwałtowna, okrutna, lecz sto- sunkowo krótkotrwała w porównaniu z doświadczeniem historycz- nym rozwiniętych państw kapitalistycznych, dostarczyła argumentów i narzędzi do wykonania tego zadania. ROZDZIAŁ VII Republika Weimarska Niemiecka rewolucja z lat 1918-1919 rozpoczęła się od uświęco- nej tradycją pruską "rewolucji od góry". Admirał Paul von Hintze, sekretarz stanu od spraw zagranicznych, zasugerował, iż w obliczu przegranej wojny i oczekiwanego zawieszenia broni trzeba wprowa- dzić niektóre umiarkowane reformy demokratyczne celem spełnienia warunku aliantów, iż będą negocjować wyłącznie z demokratycz- nym rządem niemieckim, a także po to, aby uniknąć "rewolucji od dołu". 29 września 1918 roku generał Ludendorff, zastępca Hinden- burga, a de facto szef Naczelnego Dowództwa armii, przystał na tę propozycję. Cesarz podzielał jego zdanie i stary, nieco nieudolny kanclerz Hertling ustąpił miejsca umiarkowanemu liberałowi, księciu Maksowi Badeńskiemu. Utworzono nowy gabinet z centrowych libe- rałów, katolickiej partii Centrum, a także - co było największym za- skoczeniem - wszedł w jego skład i socjaldemokrata. Reformy te przekształciły Niemcy w monarchię konstytucyjną z ministrami od- powiedzialnymi przed parlamentem oraz rządem reprezentującym większościowe partie w Reichstagu, wybranym w głosowaniu po- wszechnym. Niektórzy politycy zdawali sobie niejasno sprawę z tego, iż głów- nym celem tych reform było obciążenie partii demokratycznych winą za klęskę, jak również odpowiedzialnością za surowe warunki przy- szłego traktatu pokojowego. Ludendorff ujął to w sposób następują- cy: "Jak sobie posłali, niech się teraz wyśpią!" Motywy ich przyzwo- lenia na "Hintze Aktion" były różne. Nawet socjaldemokratów, któ- rych obrzucano obelgami przez całe lata jako czerwonych rewolu- cjonistów, przerażała perspektywa "rewolucji od dołu. Wszystkie partie większościowe były zgodne co do tego, iż alianci mogą okazać większą łaskawość przyzwoitym, demokratycznym Niemcom. Wie- loma politykami powodowały znacznie mniej wzniosłe motywy. Pra- gnęli po prostu odzyskać władzę polityczną po latach ostracyzmu. Wyobrażali sobie, że reformy z października 1918 roku okażą się ; wystarczające do zapewnienia krajowi demokratycznej przyszłości i lekce sobie ważyli zagrożenie ze strony tych, którzy byli zdecydo- wani przywrócić dawne porządki. __ 173 Tak więc to nowy rząd wywiesił białą flagę, a nie armia, co zagra- ło bezpośrednio na korzyść tych, którzy byli zdecydowani zdusić de- mokrację w zarodku. Przekazano prasie, iż trzeba koniecznie stwo- rzyć wrażenie, że decyzja o wystąpieniu o zawieszenie broni wyszła od polityków, a nie od wojska. Uznano to posunięcie za odpowied- nie, nawet patriotyczne, gdyż nie chciano, aby alianci odnieśli wra- żenie, że front znajduje się na skraju załamania. Okazało się ono wielkim błędem, gdyż pokonana armia i zbankrutowani politycy na prawicy od razu złożyli winę na chwiejnych cywilów, którzy zdra- dzili walczącą armię, a ta - według niektórych wersji - znajdowała się właśnie u progu ostatecznego zwycięstwa. To właśnie legenda o "ciosie w plecy", która okazała się tak skuteczną bronią w walce z republiką, była główną częścią "Hintze Aktion". Bardzo niewielu polityków uświadomiło sobie, iż oto wpuszcza się ich w maliny, i Scheidemann był niemal osamotniony, gdy przestrzegał partię so- cjaldemokratyczną przed tym w istocie "zbankrutowanym przedsię- wzięciem", mówiąc, iż z partii większościowych czyni się w ten spo- sób kozłów ofiarnych. Upomniany przez przywódcę partii Eberta za to, iż zapomina o swych obowiązkach niemieckiego partioty, przy- stąpił on nazajutrz do rządu księcia Maksa Badeńskiego jako cesarski minister spraw zagranicznych. Rewolucja od góry funkcjonowała jak w zegarku do chwili nagłego sabotażu marynarki cesarskiej. Oto Admiralicja zadecydowała, iż nale- ży wysłać flotę do walki z angielską marynarką na Morze Północne. Spodziewano się, że ta samobójcza misja posłuży kilku celom - przy- wróci prestiż floty, nieco nadszarpnięty dwoma latami bezczynności; marynarki wojennej nie sposób będzie wtedy pominąć w powojennych programach rozbudowy wojska i potraktuje się ją jako ważną część sił zbrojnych, mającą istotny wkład w przyszłej obronie Niemiec. Wresz- cie sądzono, że pojedynek obydwu flot rozbije ostatecznie mit o rzeko- mej konieczności zawieszenia broni. Marynarze jednak nie mieli za- miaru ryzykować życia w tej skazanej na niepowodzenie misji i podnie- śli bunt. Zorganizowano manifestację w Kilonii, w czasie której wyzy- wające hasła pod adresem Admiralicji mieszały się z radykalnymi żąda- niami politycznymi. W całych Niemczech odbyły się wiece, na których wyrażano poparcie dla marynarzy. Ani składanie winy za bunt na agita- torów z zewnątrz, na pieniądze angielskie lub bolszewickie jaczejki nie mogło zahamować żądań radykalnych reform, wybiegających daleko poza te, które uchwalono w październiku, oraz wołania o pokój. Wy- glądało na to, że wreszcie rozpoczęła się rewolucja od dołu. 174 __ Ebert oświadczył Groenerowi, który zastąpił Ludendorffa w Na- czelnym Dowództwie armii, iż jedynym sposobem ocalenia monar- chii jest mianowanie regentem jednego z synów cesarza, lecz było już na to za późno. 7 listopada anarchista Kurt Eisner przejął władzę w Monachium. 9 listopada książę Maks ustąpił tuż przed ogłosze- niem abdykacji cesarza. W Berlinie wojsko odmówiło rozproszenia masowej demonstracji robotników fabrycznych oraz zrewoltowanych marynarzy, domagających się natychmiastowego położenia kresu wojnie. Tego samego dnia wieczorem cesarz został nakłoniony przez generałów, aby spędził resztę życia na wygnaniu w Holandii. Podczas nieformalnego spotkania książę Maks przekazał urząd kanclerski Ebertowi, choć nie miał do tego najmniejszych konstytu- cyjnych uprawnień, co uspokoiło sumienie tych urzędników pań- stwowych i generałów, którzy pozostali lojalni wobec cesarza, lecz nadal sprawowali swe funkcje. Rząd Eberta składał się z jego własnej SPD (Socjaldemokratycznej Partii Niemiec) oraz USPD (lewego skrzydła niezależnych socjalistów) i nazwał się Radą Pełnomocników Ludowych. Filip Scheidemann pojawił się na balkonie Reichstagu i zakrzyknął do ogromnego tłumu: "Niech żyje republika niemiecka!" Z balkonu Pałacu Królewskiego w Berlinie Karol Liebknecht, rzecznik lewego skrzydła ruchu robotniczego, ogłosił wobec równie wielkiego i podekscytowanego audytorium utworzenie "wolnej niemieckiej republiki socjalistycznej". Eberta przeraziły te deklaracje i poinformo- wał księcia Maksa, iż nadal "próbuje nie zrywać tradycyjnych związ- ków z przeszłością", sugerując, że on sam powinien objąć regencję w próbie ratowania monarchii. Książę Maks, pragnąc uniknąć zbyt bliskich związków z socjalistami, oświadczył Ebertowi, iż uważa, że ' sprawy państwowe znalazły się w godnych zaufania rękach, i szybko wyjechał do swych posiadłości ziemskich w Badenii. Lewica przejęła inicjatywę. Rewolucyjni Zwierzchnicy, którzy o- ganizowali wielkie strajki w latach wojny, zebrali się w Reichstagu i wezwali do przeprowadzenia wyborów do rad robotniczych i żoł- I nierskich w niedzielę; po południu wszystkie rady zgromadziły się ' w cyrku Buscha we wschodniej części miasta. Uchwalono tam rezo- lucję popierającą rząd Eberta, w skład którego weszli Scheidemann ; i Otto Landsberg z SPD oraz Hugo Haase, Wilhelm Dittman i Emil Barth z USPD. Ten ostatni reprezentował także Rewolucyjnych Zwierzchników. Przeprowadzono też wybory do Rady Wykonawczej Rad Robotniczych i Żołnierskich. Ogólnie przypuszczano, że przesu- ną one rząd Eberta na lewo, lecz w rezultacie SPD uzyskała w nich __ 175 większość 2/3. Rady Żołnierskie i Robotnicze, które powstały sponta- nicznie w całych Niemczech, wydawały się przerażonej burżuazji zbyt rewolucyjne, lecz prawie wszystkie pozostawały pod kontrolą umiarkowanych socjaldemokratów, szczególnie rady żołnierskie, bardziej na prowincji niż w Berlinie. Z całą pewnością nie były to rady typu leninowskiego. Za swoje główne zadanie uznały udzielenie demokratycznej legitymizacji chwiejnemu rządowi Eberta. Lewe skrzydło USPD oraz Związek Spartakusa, który miał się stać zarodkiem przyszłej Komunistycznej Partii Niemiec, przypuszczały, że ruch rad przeistoczy się w autentyczną alternatywę rewolucyjną wobec demokracji burżuazyjnej, co umożliwi przebudowę społe- czeństwa na socjalistycznych zasadach. SPD obawiała się takiej możli- wości i była zdecydowana nie dopuścić do tego, aby Niemcy prze- stały być demokracją parlamentarną. Przedstawiciele aparatu biuro- kratycznego i socjalistów większościowych mieli głęboko sceptyczny stosunek do ruchu rad, który ze swoją wiarą w demokrację bezpośre- dnią i ciągłą odpowiedzialność wobec mas był alternatywą rządu partii politycznych. W istocie ogromna większość Niemców wcale nie pragnęła być postawiona wobec wyboru między radami a demo- kracją parlamentarną, tak więc zasadnicza debata rozgorzała wokół terminu wyborów parlamentarnych. USPD chciała te wybory odło- żyć, aby mieć czas na przeorganizowanie się, a także dopilnowanie, aby dokonano niektórych gruntownych zmian demokratycznych w gospodarce, urzędach państwowych i w wojsku. SPD parła do szybkich wyborów, tak aby cały kraj mógł powrócić do normalności. Można by wtedy uniknąć egzotycznych eksperymentów socjalistycz- nych, liczono również na trwałe poparcie przemysłowców i armii. Armia jeszcze bardziej niż SPD była zdecydowana nie dopuścić do tego, aby kraj znalazł się w rękach rewolucyjnej lewicy. Groener zatelefonował do Eberta z obietnicą poparcia pod warunkiem, iż zmiażdży bolszewizm i ruch rad, zwoła Zgromadzenie Narodowe i przywróci ład i porządek. Ebert, polityk o autorytarnych skłonnoś- ciach, który "nienawidził rewolucji jak grzechu", skwapliwie wyraził na to zgodę. Przemysłowcy również byli gotowi do kompromisu z nowym rządem celem obrony swych interesów przed lewicą. 15 listopada przedstawiciele pracodawców i związków zawodowych podpisali porozumienie Stinnes-Legien, na mocy którego pracodawcy akceptowali ośmiogodzinny dzień pracy, uznawali związki zawodo- we, ich pełne prawo do prowadzenia negocjacji zbiorowych i wyra- żali zgodę na to, aby wszystkie firmy zatrudniające ponad 50 robotni- 176 __ __ ków miały własne rady fabryczne oraz komisje arbitrażowe. W za- mian związki zawodowe przyrzekły respektować kapitalistyczne sto- sunki własnościowe i przeciwstawiać się wszelkim eksperymentom socjalistycznym. Chociaż rządy znajdowały się w rękach socjalistów i choć doko- nano szeregu ważnych ustępstw, dawne klasy rządzące nadal trzy- mały się twardo w siodle. Wysocy urzędnicy państwowi pozostali na stanowiskach, a ważne ministerstwa wojny i sprawiedliwości znala- zły się pod kontrolą konserwatystów, lojalnych wobec dawnego reży- mu. Baronowie przemysłu i finansów okazali wystarczającą elastycz- ność, aby utrzymać stan posiadania, i wyraźnie grali na zwłokę, wy- czekując chwili, gdy będą się znów mogli poczuć panami we wła- snym domu. Armią nadal dowodził dawny korpus oficerski, którego autorytet jedynie w kilku przypadkach został podważony przez rady żołnierskie. Chociaż rady żołnierskie i robotnicze były dalekie od re- wolucyjności, a ogromna większość ich członków pozostała wierna SPD, Ebert postanowił je zniszczyć. Tak więc przystał na plan Groe- nera przerzucenia dziesięciu dywizji z frontu zachodniego do Berli- na. Miały one przybyć 10 grudnia tak, aby można było rozwiązać rady jeszcze przed zjazdem wszystkich rad Niemiec, zaplanowanym na 16 grudnia. Armii tak zależało na zniszczeniu rad, iż nie czekała do 10 grud- nia. 6 grudnia oddziały garnizonu berlińskiego zaaresztowały radę berlińską, a inne jednostki zaatakowały demonstrację Związku Spar- takusa, zabijając na miejscu 16 osób. Jeszcze inna jednostka poma- szerowała do Kancelarii Rzeszy, aby ogłosić Eberta prezydentem. Lecz ten dziwny epizod zakończył się równie tajemniczo, jak się za- czął. Rady wypuszczono z aresztu, a oddziały wojskowe powróciły do koszar. Cztery dni później wojsko wkroczyło do Berlina, jak za- planowano. Ebert wyszedł na spotkanie żołnierzy przy Bramie Bran- ; denburskiej i oświadczył:, Nie pokonał was wróg! Jedność Niemiec jest teraz w waszych rękach!" Tym samym przywódca socjalistyczny udzielił wsparcia legendzie o "ciosie w plecy", przyznając tym sa- mym, że zawieszenie broni było zdradą, i uznając armię za główną podporę nowego rządu. Żaden wilhelmiński militarysta nie mógłby tego zrobić lepiej. Na nieszczęście dla Eberta i Groenera tych 75 000 żołnierzy, któ- rzy wkroczyli do Berlina 10 grudnia, nie miało wcale zamiaru znisz- czyć rad, a po prostu chciało wrócić do domu na Święta. W kilka dni pozostało ich na placu jedynie 300, co nie wystarczało na dokonanie 177 kontrrewolucyjnego przewrotu. Tak więc Zjazd Rad odbył się w za- planowanym terminie i zgodnie przegłosował wcześniejsze wybory do Zgromadzenia Narodowego, a tym samym własne rozwiązanie. Przeprowadzono jednak także rezolucję, która wysoce zaalarmowała armię. Głosowano za tzw. Punktami Hamburskimi na rzecz demo- kratyzacji wojska'o. Oficerowie mieli być odtąd wybierani, miały zniknąć wszelkie dystynkcje wojskowe, a sprawę dyscypliny miano powierzyć radom żołnierskim. Cała armia miała się znaleźć pod ści- słą cywilną kontrolą. Naczelne Dowództwo Armii zareagowało na te uchwały odmową podporządkowania się i groźbami podania się do dymisji. Zaczęto organizować Freikorpsy, tj. "ochotnicze" oddziały złożone ze skraj- nie prawicowych awanturników, którymi dowodzili generałowie zde- cydowani rozprawić się z "czerwoną zgrają". Nie tylko swastyki na hełmach czyniły z nich prekursorów zbrojnych kohort Hitlera, cho- ciaż przyszły Fuhrer był wtedy nic nie znaczącym inwalidą w szpita- lu wojskowym na prowincji. Niektórzy żołnierze sympatyzujący z lewicą utworzyli ludową dy- wizję piechoty morskiej, która zawładnęła zamkiem królewskim i przylegającymi doń stajniami. Jakkolwiek te oddziały dochowały wierności rządowi, Ebert i komendant Berlina Otto Wels byli zdecy- dowani usunąć je z Berlina. Przestały otrzymywać żołd, co miało je zmusić do rozformowania się. Pertraktacje między obydwoma stro- nami przeciągały się do 23 grudnia, aż wreszcie dywizja straciła cier- pliwość i zajęła na krótko gmach Kancelarii Rzeszy, biorąc Welsa na zakładnika. Po dalszych negocjacjach dywizja zwolniła Welsa, wy- cofała się ze swych pozycji w centrum miasta i powróciła do zamku. Rankiem 24 grudnia wojsko otworzyło ogień na zamek. Żołnierze nie kwapili się do walki, a ludność Berlina okazywała swoje poparcie dla dywizji i pod koniec dnia wojsko wycofało się, pozostawiając miasto we władaniu dywizji. Ebert poczynił plany ewakuacji rządu z Berli- na, lecz niepotrzebnie się tym wszystkim przejmował. Ludność Berli- na była bardziej zainteresowana Świętami Bożego Narodzenia niż wszczynaniem nowej rewolucji. Dywizja nie miała żadnego progra- mu politycznego, wypłacono jej żołd i zgodziła się opuścić zamek. Choć cieszyła się poparciem klasy robotniczej Berlina i pokonała kontrrewolucyjne wojska generała Lequisa, jej wkład w niemiecką ' ' Punkty te byiy zgłoszone przez delegatów z Hamburga (przyp. red. polskiej) 178 __ rewolucję był niewielki. Nie wyzyskała kapitału politycznego i maso- wego poparcia, a podczas powstania spartakusowców w styczniu po- została biernym obserwatorem. W proteście wobec ataku na ludową dywizję piechoty morskiej USPD ustąpiła z Rady Pełnomocników Ludowych ku zadowoleniu Eberta, który mógł teraz określić swój rząd jako rząd Rzeszy celem nadania mu większego znaczenia. Na lewicy Związek Spartakusa przekształcił się pod koniec grudnia w Komunistyczną Partię Niemiec (KPD). Chociaż ta nowa partia miała wybitnych przywódców w oso- bach Róży Luksemburg i Karola Liebknechta, była fatalnie zorganizo- wana i cieszyła się niewielkim poparciem. Z początkiem stycznia do- wódca policji berlińskiej Emil Eichhorn, który był członkiem USPD, został zwolniony ze stanowiska. USPD, Rewolucyjni Zwierzchnicy i KPD zorganizowały masowe demonstracje dla poparcia Eichhorna. Okupowano kilka budynków rządowych i biur prasowych, lecz nie poczyniono żadnych planów zbrojnego powstania, które mogło za- kończyć się sukcesem, gdyby je lepiej przygotowano. Ebert i Noske, który poczynił wtedy słynną uwagę, iż ktoś "musi zostać tym krwa- wym psem", i który zastąpił jednego z członków USPD w rządzie, wysłał Freikorpsy i wojsko przeciwko demonstrantom, rozpoczynając tym samym rządy białego terroru. Liebknechta i Luksemburg zamor- dowano wraz ze 150 innymi działaczami. W ciągu kilku następnych tygodni według Noskego, który nie miał powodu, aby przesadzać, zginęło jeszcze 1200 osób. Zabójców nigdy nie pociągnięto do od- powiedzialności. Ebert nie wypowiadał się. Noske nie skrywał zado- wolenia, a prasa SPD utrzymywała, że Liebknecht i Luksemburg do- stali to, na co zasługiwali. Lewica nazwała to wszystko zbrodniczą zdradą socjalizmu, prawica zaś - przywróceniem prawa i porządku. Tak czy owak Ebert i jego rząd unicestwili skutecznie skrajną lewicę, która miała już nigdy się nie odrodzić po straszliwej klęsce w stycz- niu 1919 roku. Chociaż wydarzenia te przeszły do historii jako rewolta Spartaku- sa, KPD odegrała w nich tylko drugorzędną rolę. Daleka od zdecydo- wanej próby bezwzględnych bolszewików obalenia reżymu, rewolta ta była po prostu fatalnie pomyślaną i chaotyczną demonstracją luźno powiązanych organizacji Frontu Ludowego przeciwko prawicowemu kursowi rządu Eberta. Rząd zaś użył ultraprawicowych jednostek wojska przeciwko tym, którzy najczęściej pozostali wierni SPD, na- wet jeśli byli wobec niej krytyczni, i rozgrzeszał zabójstwa politycz- ne. Mając nieczyste sumienie twierdził, podobnie jak prawica, że 179 musiał odwoła się do środków ostatecznych, aby uchronić Niemcy przed komunizmem. Była to kiepska argumentacja, lecz wersję tę uparcie podtrzymywano. Podczas gdy Freikorpsy szalały w całych Niemczech, miażdżąc wszędzie bojową lewicę, 19 stycznia odbyły się wybory do Zgro- madzenia Narodowego. Ich rezultatem było zwycięstwo umiarkowa- nych partii republikańskich. SPD uzyskała 163 z 421 miejsc, partia Centrum 91, a liberalna Niemiecka Partia Demokratyczna (DDP) 75. KPD zbojkotowała wybory, lecz jej wpływ na ich rezultaty byłby i tak znikomy. USPD uzyskała jedynie 22 miejsca. 11 sierpnia 1919 roku Ebert jako prezydent republiki podpisał nową konstytucję. Ten z gruntu liberalny i demokratyczny dokument był także nieszczęśliwym kompromisem pomiędzy ideami reprezen- tatywnymi i plebiscytarnymi. Reichstag miał być wybierany w powsze- chnym głosowaniu na zasadzie proporcjonalnej. Dawało to znacznie większe szanse mniejszym partiom, co przy istniejących podziałach politycznych w Niemczech uniemożliwiało w praktyce jednej partii zdobycie większości absolutnej. Nawet utworzenie rządu większoś- ciowego stawało się coraz trudniejsze. Ta zasada reprezentacji pro- porcjonalnej potęgowała też tendencje ku temu, aby partie politycz- ne zaczynały się przekształcać w bezkompromisowe grupy intere- sów, gdyż pozostawało niewiele głosów niezależnych, o których po- zyskanie trzeba się było ubiegać. W przeciwieństwie do ciała usta- wodawczego prezydent, wybierany bezpośrednio przez cały elekto- rat, sprawował swój urząd siedem lat i miał daleko idące uprawnie- nia. Rząd był zależny od poparcia Reichstagu, który tym sposobem sprawował pełnię władzy prawodawczej, lecz tylko prezydent był władny powoływać i odwoływać rząd. Nowe ustawodawstwo można było także wprowadzać na drodze plebiscytu. Możliwość wprowa- dzania stanu wyjątkowego, przyznana prezydentowi na mocy artyku- łu 48 konstytucji, oddawała mu praktycznie dyktatorską władzę. Wo- bec ciągłego narastania antydemokratycznych nastrojów na lewicy i na prawicy, a także wobec rozłamów i antagonizmów w szeregach partii demokratycznych, prezydent stawał się w coraz to większym stopniu rzeczywistym reprezentantem narodu. W miarę, jak okazy- wało się niemożliwe utworzenie rządu większościowego, wyłoniła się stała tendencja do szukania autorytarnego rozwiązania problemów konstytucyjnych za pomocą dekretów prezydenckich celem uniknię- cia kompromisów i tolerancji wobec innych, tak istotnych dla funk- cjonowania demokracji parlamentarnej. Artykuł 48, przewidziany na 180 __ wypadek nadzwyczajnego zagrożenia państwa, miał się stać narzę- dziem zniszczenia pogardzanego systemu parlamentarnego i otwar- cia drogi dyktaturze. Oskar Cohn z USPD był osamotniony w swych przestrogach przed niebezpieczeństwami wynikającymi z tej popraw- ki, Reichstag miał jedynie retroaktywną możliwość sprawowania kontroli nad paragrafem 48, lecz w okresie istnienia Republiki Wei- marskiej chętnie z niej rezygnował, zatwierdzając ustawy, które upo- ważniały rząd do korzystania z tego paragrafu w kwestiach tak odle- głych od stanu wyjątkowego, jak np. reforma sądownictwa. Sądy nie sprawowały kontroli nad wykorzystywaniem paragrafu 48, do które- go się często odwoływano przy rozwiązywaniu problemów gospo- darczych. W roku 1924 np., po wygaśnięciu stanu wyjątkowego z roku ubiegłego, użyto go za podstawę do wydania 42 dekretów. Nie należy się więc dziwić, że tak antydemokratyczny polityk jak Bruning wolał korzystać zeń, miast trudzić się wykuwaniem koniecz- nych kompromisów dla utworzenia rządu większościowego. W roku 1932 przeprowadzono 60 ustaw za pomocą dekretów, a tylko 5 dro- gą zwykłej procedury parlamentarnej. Hindenburg jako prezydent skutecznie przeciwstawił się próbie rządu Marxa ograniczenia jego uprawnień do wprowadzenia stanu wyjątkowego i niewiele prze- szkód stało na drodze tych polityków, którzy mieli zamiar skorzystać z rządów prezydenckich celem podminowania demokracji parlamen- tarnej. Podczas gdy Reichstag debatował nad poszczególnymi punktami konstytucji, 68 oficjalnych jednostek Freikorpsów w liczbie ponad 400 000 ludzi kontynuowało ofensywę przeciwko radom nawet wte- dy, gdy - jak wykazały wyniki wyborów - pozostały one w swej masie lojalne SPD. Freikorpsy zgniotły Bawarską Republikę Rad, za- bijając około 1200 osób w czasie represji po zajęciu Monachium, wśród nich pewną liczbę kobiet (Spartakistenweiber), które torturo- wano i mordowano. Zabójstwo 21 czeladników katolickich, których wzięto za zwolenników Związku Spartakusa, wywołało pewne poru- szenie w kręgach rządowych i Freikorpsy poczuły się zobowiązane do wstrzymania zbiorowych egzekucji tych wszystkich, których u- znano za podejrzanych. W marcu 1920 roku stało się oczywiste, że istotnym zagrożeniem demokracji była nie lewica, lecz Freikorpsy, którymi Ebert posłużył się jako głównymi filarami reżymu. Brygada Ehrhardta, nazywana także,strażakami Noskego" była szczególnie znana z ekstremizmu i antypatii do,zbrodniarzy z listopada" w rządzie. W końcu Noske , 181 nakazał generałowi Luttwitzowi, komendantowi wszystkich nieregu- larnych jednostek wojska w Niemczech, aby rozformował brygadę. Ten odmówił wykonania tego polecenia. Zamiast od razu zwolnić Luttwitza, Ebert i Noske podjęli z nim rozmowy. Luttwitz domagał się rozwiązania Reichstagu, utworzenia rządu narodowo-burżuazyjnego oraz dalszego istnienia brygady Ehrhardta. Noske zażądał, aby podał się do dymisji. Luttwitz odpowiedział na to rozkazem nakazującym brygadzie Ehrhardta zajęcie Berlina, przepędzenie rządu i ustanowie- nia skrajnie prawicowego reżymu pod wodzą Wolfganga Kappa. No- ske rozkazał oddziałom wojska i siłom bezpieczeństwa ochronę bu- dynków rządowych, lecz one od razu wdały się w pertraktacje z bun- townikami. Poproszony o wsparcie rządu szef sztabu generalnego ge- nerał von Seeckt oświadczył, że "Reichswehra nie będzie strzelać do Reichswehry", i dodał, że nie ma najmniejszego zamiaru "prowadzić manewry z ostrą amunicją między Poczdamem a Berlinem". Ebert i jego rząd nie mieli innego wyboru, jak zbiec do Drezna, pozosta- wiając stolicę kraju w rękach buntowników. SPD, która w roku ubie- głym ostrzegała przed podejmowaniem akcji strajkowych, obecnie wezwała do strajku generalnego przeciwko tym, którzy wykonali za nią brudną robotę, a których obecnie określano jako "przestępców bałtyckich", zapominając koniunkturalnie o tym, iż to właśnie oni walczyli z bolszewikami nad Bałtykiem przy pełnym poparciu rządu. W Dreźnie Ebert i Noske zostali aresztowani przez jedną z własnych kreatur, generała Maerckera, po zdementowaniu wiadomości, jakoby mieli podpisać wezwanie do strajku, sygnowane ich nazwiskami. Wkrótce udało im się zbiec w niesławie do Stuttgartu. Strajk generalny okazał się tryumfalnym sukcesem. USPD i SPD doszły wspólnie do wniosku, iż Ebert i Noske, których potępiano jako morderców Liebknechta i Luksemburg, są mniejszym złem niż Kapp i Luttwitz. Wobec sparaliżowania całego kraju buntownicy okazali się bezsilni i pucz Kappa załamał się. Luttwitzowi i Ehrhardtowi po- zwolono uciec za granicę, a Kapp wyjechał do Szwecji, gdzie zmarł śmiercią naturalną w 1922 roku. Pucz Kappa uświadomił wielu socjalistom i komunistom zagroże- nia wynikające z sojuszu SPD z siłami kontrrewolucji. W Saksonii, Turyngii oraz w przemysłowym okręgu Nadrenii-Westfalii strajk prze- ciwko puczowi Kappa przerodził się w masowe demonstracje, w cza- sie których domagano się doprowadzenia do końca rewolucji z roku 1918-1919, tak aby nic podobnego nie mogło się znów powtórzyć. Utworzono własne oddziały zbrojne. W Zagłębiu Ruhry powstała 182 __ czerwona armia" w sile kilku dywizji. Wobec nowego zagrożenia ze strony lewicy wicekanclerz i minister sprawiedliwości Eugen Schiffer DP doszedł do wniosku, że istotne niebezpieczeństwo zagraża ze ze skrajnej prawicy, i rozpoczął negocjacje strony bolszewików, a nie s S hiffer musiał ustąpić z rządu, z Kappem. Po załamaniu się puczu lecz sojusz pomiędzy rządem, armią i Freikorpsami przeciwko sił g IewicY, jaki zaproponował, został zawarty już za rządów nowe o kanclerza Hermanna Mullera z SPD. Reichswehra i Freikorpsy uwa- żały każdego, kto aktywnie opowiedział się za republiką, a przeciw ppowi i Luttwitzowi, za bolszewika. Uznały za swój święty patrio- tyczn obowiązek zniszczenie wszystkich niebezpiecznych elemen- tów tego rodzaju. Zagłębie Ruhry poddano białemu terrorowi, rów- nie okrutnemu, jak ten, którego ofiarą padł Berlin w 1919 roku. Od jeszcze orszych okrucieństw ocaliło je przybycie wojsk francuskich, wysłanygh celem umocnienia postanowień traktatu wersalskiego, przeciw pogwałceniu demilitaryzacji Nadrenii. Po puczu Kappa i kontrdemonstracjach robotniczych nikogo praktycznie nie pociągnięto do odpowiedzialności za wiarołomstwo i zabó stwo. Wszystkich przywódców puczu zwolniono. Tylko trzech postawiono przed sądem. jeden otrzymał bardzo łagodny wyrok, a dwóch pozostałych puszczono wolno. Nikogo nie ukarano za nie- zliczone akty przemocy ze strony białych. Wielu lojalnych obrońców re ubliki sądy wojskowe skazały na długie wyroki, setki ludzi straco- no podczas gdy innych zamordowano na miejscu w szale ślepej wściekłości. Dlatego nikogo nie zadziwiło, iż rezultaty wyborów w 1920 roku przyniosły druzgocącą klęskę SPD i innym partiom Re- publiki Weimarskiej. 11,5 mln wyborców poparło tę partię g 1919 roku za to obecnie otrzymała tylko 5,6 mln głosów. Liczba łosów oddanych na Partię Demokratyczną spadła z 5,7 do 2,2 mln, a na Centrum z 6 do 3,5 mln. Na lewicy USPD zwiększyła liczbę swych zwolenników z 2,3 mln w roku 1919 do 4,9, a KPD występująca w wyborach po raz pierwszy otrzymała 40000 Partia Ludó ar(DVP) dawni narodowi liberałowie, teraz Niemiecka zwiększyli swój stan posiadania z 1,6 mln do 3,6 mln głosów, a Par- tia Nacjonalistyczna (DNVP) z 2,9 mln do 3,7 mln. Wybory te oznaczały kres "czarno-czerwono-złotej" koalicji partii weimarskich pod przewodem SPD, która obecnie żyła w ciągłej oba- wie rzed zagrożeniem z lewa i z prawa. Proces demokratyczny uległ zahamowaniu i tylko w wYjątkowo SPD do DVPk która mogła od __ utworzyć chwiejną koalicję partii o razu zostać obalona w wyniku nacisku obydwu skrajnych biegunów. Prawica była rzeczywistym zwycięzcą w roku 1920, gdyż nie tylko liczba oddanych na nią głosów zwiększyła się najbardziej, ale także z powodu tego, iż zwycięzcy z lewa, USPD, byli beznadziejnie po- dzieleni i partia ta wkrótce została rozwiązana. Sukces lewicy był po- zorny, lecz wystarczający, aby wpływowi propagandziści przeciwni- ka mogli rozpocząć fantastyczne ataki na "czerwone niebezpieczeń- stwo", lecz nie aż tak znaczący, aby zachęcić ją do szukania rzeczy- wistej jedności. Socjaliści głosowali na USPD, nie chcąc się opowia- dać ani za SPD, ani KPD. Ta partia nie miała jednak nic rozsądnego do zaoferowania. W rezultacie wyborów powstał nowy rząd pod kierownictwem pólityka Centrum Fehrenbacha, składający się z demokratów (DDP) oraz z DVP, partii wielkiego kapitału i monarchistów. Ten rząd mniejszościowy musiał polegać na poparciu SPD. Udzielono mu tego poparcia z obawy, że nowe wybory umocnią jeszcze prawicę albo że cały kraj stanie się niezdolny do rządzenia. Rząd Fehrenbacha podał się jednak wkrótce do dymisji, pragnąc uniknąć wzięcia na siebie odium za akceptację reparacji, przedsta- wionych Niemcom przez aliantów na konferencji w Londynie w mar- cu 1921 roku. DVP wolała raczej wystąpić z rządu niż zerwać z nac- jonalistyczną prawicą, a SPD powróciła do koalicji. Nowym kancle- rzem został Joseph Wirth z lewego skrzydła partii Centrum, a wybitną postacią w rządzie Walter Rathenau, przemysłowiec i intelektualista, pogardzany szczególnie przez prawicę za to, że był Żydem, a także za prowadzoną wraz z Wirthem politykę ustępstw wobec życzeń aliantów. Rathenau został zamordowany w czerwcu 1922 roku przez byłych członków brygady Ehrhardta. Wirth oświadczył na jego po- grzebie, iż główny "wróg znajduje się na prawicy", i zapowiedział, że uczyni wszystko dla obrony republiki przed takimi elementami. )ego wysiłki w tym kierunku były jednak skazane na niepowodzenie, gdyż sądy nie stosowały się do ustaw wprowadzonych celem obrony państwa i jego funkcjonariuszy przed atakami ze strony prawicy. Su- gestia Wirtha, aby wprowadzić do rządu DVP pod wodzą Streseman- na, została zablokowana przez SPD. Stresemann wspierał próby rzą- du powstrzymania prawicowego terroru oraz zgadzał się z koniecz- nością wypełniania przez Niemcy postanowień traktatu wersalskiego. Nie mogąc znaleźć rozwiązania problemu reparacji oraz zaha- mować wzrastającej inflacji, stojąc wobec przesunięcia się szeregów własnej partii na prawo, jak również nie mogąc powstrzymać eksce- sÓw skrajnej prawicy, Wirth podał się do dymisji. Cuno, który nie należał do żadnej partii i który był dyrektorem zarządzającym linii okrętowej Hamburg - Ameryka, utworzył nowy rząd "ekspertów" 184 __ , złożony z przemysłowców bliskich DVP lub skrajnej prawicy partii Centrum, którzy utrzymywali, iż są w stanie wyposażyć rząd w prak- tyczną znajomość rzeczy, potrzebną do rozwiązania kryzysu gospo- darczego, której zwykłym politykom tak bardzo brakowało. Wypadło im stawić czoła inflacji tak spektakularnej, iż stała się klasycznym przykładem gospodarki, która wypadła ze swych kolein. Inflacja z roku 1923 miała wiele przyczyn. Olbrzymie koszty pro- wadzenia wojny były finansowane z pożyczek przy założeniu, iż Niemcy wygrają wojnę i ich wrogowie będą musieli zapłacić jej ko- szty, i to na skalę znacznie przewyższającą kwoty, jakie narzucił Niemcom traktat pokojowy. Demobilizacja wojska i przejście do go- spodarki pokojowej spowodowały konieczność dokonywania inwe- stycji, których nie sposób było realizować bez zaciągania jeszcze większych pożyczek. Braki w zaopatrzeniu w żywność i towary prze- mysłowe spowodowały gwałtowny wzrost cen. Brak zaufania do rzą- du doprowadził do ucieczki kapitału z kraju i do spekulacji marką na wielką skalę, a rezerwy złota uległy zmniejszeniu z powodu koniecz- ności spłaty reparacji markami w złocie. Prezes Banku Rzeszy, Ha- venstein, wyobrażał sobie, iż uda mu się przezwyciężyć inflację dru- kowaniem pieniędzy. 150 drukarni usiłowało sprostać niezaspokojo- nemu zapotrzebowaniu na banknoty, lecz taka terapia okazała się znacznie gorsza niż sama choroba. Państwo miało swój ukryty interes w napędzaniu inflacji, gdyż zdawało się to tanim sposobem spłaty zadłużeń, a także przekonania aliantów, iż żądania odnośnie do reparacji znacznie przekraczały możliwości płatnicze Niemiec. Przemysł również na niej skorzystał, po- sługując się zdewaluowanymi pieniędzmi do spłaty ogromnych dłu- gów, wyrażając zgodę na pozornie korzystne dla pracowników układy zbiorowe oraz dokonując inwestycji, które miało się następnie finanso- wać za pomocą bezwartościowych pieniędzy. Wobec państwa rządzo- nego przez "zbrodniarzy z listopada", uważanego za zakładnika chci- wych mocarstw sprzymierzonych, niepłacenie podatków i spekulacje marką uważano niemal za obowiązek patriotyczny. W roku 1914 do- lar amerykański był wart 4,20 marki, w lipcu 1919 roku -14 marek, a w roku 1921 - 64,90 marki. W styczniu 1922 roku był on wart 191,80 marki, a mimo to Hugo Stinnes, który skorzystał więcej na inflacji niż jakikolwiek inny przemysłowiec, oświadczył w roku 1922 __ 185 z dumą, że był zawsze przeciwny wszelkim próbom ustabilizowania marki i nie widział najmniejszego powodu do zmiany swojego zda- nia. W styczniu 1923 roku jeden dolar był wart 17 972 marki, a pod koniec roku marka nie była nawet warta papieru, na jakim ją druko- wano. Na kupno jednego dolara trzeba było 4420000000000 marek. Mimo wielkich różnic w poszczególnych gałęziach przemysłu oraz wśród wykwalifikowanych robotników prawie w każdym przy- padku płace realne spadły poniżej poziomu z roku 1913 i wszelkie próby udowodnienia czegoś przeciwnego były nieprzekonujące. Podlegały one zgoła obłędnym wahaniom, załamały się całkowicie po marcu 1922 roku, a w roku 1923 wypłacano je bezwartościowym pieniądzem. Klasa robotnicza w niewielkim stopniu skorzystała ze wzrostu produkcji przemysłowej oraz ze wzmożonego eksportu, go- rąco popieranego przez rząd, gdyż taka polityka powiększała jeszcze deficyt, a ten z kolei napędzał inflację i tym samym dewaluował płace. Inflacja pochłonęła też oszczędności klasy średniej. Ci, którzy na- byli obligacje wojenne, utracili wszystko. Urzędnicy państwowi, zwłaszcza lepiej opłacani, ucierpieli z powodu poważnego spadku poziomu życia, a odnośne klauzule traktatu wersalskiego dotyczące wojska spowodowały przesunięcie wielkiej liczby oficerów w stan spoczynku. Otrzymywali emerytury, które ustawicznie ulegały dewa- luacji. Ich pozycja była jednak godna pozazdroszczenia w porówna- niu z losem tysięcy nieszczęsnych inwalidów wojennych oraz wdów po poległych żołnierzach, dla których zrobiono bardzo niewiele. Pa- radoksalnie, to zubożenie klasy średniej nie było wcale dziełem zde- terminowanej grupy socjalistycznych rewolucjonistów, lecz solid- nych polityków burżuazyjnych, opowiadających się stanowczo za utrzymaniem własności prywatnej i wolnej przedsiębiorczości. Żad- na z ofiar inflacji nie obwiniała ich za swój los. Winę za wszystko przypisywano "zbrodniarzom z listopada", pełzającemu socjalizmo- wi lub złowrogim machinacjom międzynarodowego żydostwa. Gru- py niezadowolonych skupiły się pod sztandarami partii prawico- wych, zmierzających do obalenia demokratycznej republiki, które miały w przyszłości stanowić kościec NSDAP. Chociaż Niemcy uzyskały szereg koncesji w sprawie reparacji, a wśród nich układ z sierpnia 1922, na mocy którego nie wymagano od nich żadnych spłat w gotówce do chwili poprawy stanu gospodarki, reparacje w naturze znacznie się opóźniały. W styczniu 1923 roku do Nadrenii wkroczyły wojska Francji i Belgii celem dopilnowania dostaw zaległych materiałów. Rząd wezwał ludność do biernego oporu. Go- 186 __ podarka Nadrenii stanęła, co znacznie bardziej dotknęło Niemcy niż Francję. Tych, którzy posłuchali apelu rządu i zaprzestali pracy, opłacano garściami całkiem bezwartościowych marek, gdyż strajki spowodowały hiperinflację. Ten bierny opór był jednak godną sza- cunku demonstracją jedności narodowej, co zaowocowało odtwo- rzeniem niemal w całości dawnego ducha z sierpnia 1914 roku, choć okazał się fiaskiem w tym sensie, że nie zmusił Francuzów do ustępstw. 12 sierpnia Cuno podał się do dymisji i Stresemann utwo- rzył rząd koalicyjny obejmujący szerokie spektrum - od jego włas- nej DVP do SPD. Wezwał ludność Nadrenii do zaprzestania biernego oporu, rozpoczął pertraktacje celem złagodzenia ciężaru reparacji i rewizji traktatu pokojowego, i to nie drogą konfrontacji, lecz po- przez negocjacje i umiejętne skrywanie dalekosiężnych celów, gło- sząc przy tym własne oddanie sprawie międzynarodowego porozu- mienia i zasadom Ligi Narodów. Wielu polityków miało nadzieję, że uda się wykorzystać kryzys "wojny o Ruhrę" do obalenia republiki. Dokonano nieudanej próby prawicowego puczu w Kostrzynie, a KPD usiłowała przechwycić władzę w Hamburgu przez powtórzenie nieudanej rewolty z 1921 roku. W Saksonii i w Turyngii nastąpiło wyraźne przesunięcie na lewo i w obydwu landach SPD utworzyła rządy, do których weszli członkowie KPD. Stresemann uznał te ściśle konstytucyjne i demo- kratyczne posunięcia za poważne zagrożenie dla państwa i szybko wysłał Reichswehrę celem ich obalenia. Rząd nie wykazał podobnej stanowczości wobec Bawarii. Prezy- dent von Kahr i dowódca VII dywizji von Lossow otwarcie się sprze- ciwili rządowi berlińskiemu twierdząc, iż pozostaje pod kontrolą "marksistów". Skrajna prawica w Niemczech spodziewała się, że Ba- waria obali republikę, lecz Kahr i jego rząd wykazywali brak zdecy- dowania. Na zebraniu zwołanym w Burgerbraukeller w Monachium Kahr miał wygłosić przemówienie do przemysłowców, rolników, du- chowieństwa i przedstawicieli umiarkowanej prawicy celem wyson- dowania ich reakcji. Po trzydziestu minutach życzliwego przekoma- rzania się obrady przerwało nagle pojawienie się Adolfa Hitlera i SA, który oszukańczo ogłosił, iż ma poparcie wojska i policji. Generał Ludendorff wyszedł na podium i przyłączył się do próby przekonania Kahra, aby ten poparł "narodową rewolucję". Następnego dnia rano, w piątą rocznicę rewolucji z 9 listopada 1918 roku, Hitler i Ludendorff zorganizowali marsz ulicami Mona- __ 187 chium. Kahr jednak przemyślał swoje stanowisko i postanowił prze- ciwstawić się Hitlerowi. Jego celem było przywrócenie monarchii i odłączenie Bawarii od Rzeszy Niemieckiej, a nie poparcie "marszu Hitlera na Berlin w jego próbie ogłoszenia się niemieckim Mussoli- nim. Policja monachijska opowiedziała się za Kahrem, otwierając ogień do demonstrantów i pucz Hitlera zakończył się paniczną ucie- czką z pola. Przywódców puczu postawiono przed sądem. Luden- dorffa zwolniono, a Hitler przesiedział niecały rok w wygodnym wię- zieniu, dyktując Mein Kampfswojemu oddanemu przyjacielowi Ru- dolfowi Hessowi. Dla sądu byli obydwaj przyzwoitymi, choć może nieco narwanymi patriotami. Ebert zwrócił się do Seeckta, aby ten dokonał wyboru między pu- czem a republiką, lecz raz jeszcze armia wolała pozostać na uboczu. Seeckt oświadczył, że wojsko nie zezwoli na "bezprawne mieszanie się w sprawy Rzeszy", choć to przecież policja wystąpiła czynnie, i to nie po to, aby ratować Niemcy i ich republikański rząd, lecz Ba- warię, która w dalszym ciągu pozostała terenem szczęśliwych łowów dla wszelkiego rodzaju prawicowych ekstremistów. Choć samą republikę uratowano, Stresemann musiał odejść. Na- cjonaliści nie mogli mu wybaczyć rezygnacji z "walki o Ruhrę", pod- czas gdy lewica była zdegustowana odmiennym potraktowaniem przezeń lewicy w Saksonii i Turyngii oraz prawicy w Bawarii. Centry- sta Marx utworzył nowy rząd, w którym Stresemannowi przypadła teka ministra spraw zagranicznych. Marx ku niezadowoleniu prawicy nie skorzystał z prawa rozwiązania Reichstagu ani nie ogłosił stanu wyjątkowego celem ustanowienia rządów autorytarnych. Reforma walutowa z listopada 1923 roku ukróciła nieco inflację, a nowa Ren- tenmarka okazała się zdumiewająco stabilna. Wybory w Anglii i we Francji przywróciły do władzy lewicujące rządy Ramsaya MacDonal- da i Herriota, które z ochotą zaakceptowały propozycje amerykań- skiego finansisty Dawesa, mające pomóc Niemcom w spłacie repara- cji. Plan Dawesa ogłoszono w kwietniu 1924 roku. Zakończenie "wojny o Ruhrę", reforma walutowa oraz Plan Da- wesa ustabilizowały gospodarkę Niemiec i demokracja parlamentar- na zdawała się sprawnie funkcjonować. Było to wynikiem ogólnej prosperity tego okresu, co widać wyraźnie z faktu, iż skoro tylko go- spodarka światowa popadła w poważne tarapaty w roku 1929, Niemcy raz jeszcze pogrążyły się w poważnym kryzysie politycznym. W tym najbardziej stabilnym okresie w dziejach Republiki Weimarskiej nie roz- wiązano żadnego z podskórnych problemów politycznych. 188 __ wa powierzchowna stabilizacja polityczna opierała się na nie- chętnym współdziałaniu dwóch partii prawicowych, DVP i DNVP, w budowaniu procedury parlamentarnej. DVP Stresemanna, zdecy- dowana dokonać rewizji traktatu wersalskiego, umiejętnie skrywała swoje ambitne cele; w polityce wewnętrznej skłonna popadać w bez- myślny antykomunizm i antylewicowość, od 1920 roku była przede wszystkim partią "Vernunftrepublikaner", ludzi, akceptujących re- lecz uczuciowo z nim nie związanych. DNVP nie tylko zarzu- ciła myśl o przejęciu władzy drogą przewrotu wojskowego, lecz po roku 1923 zaczynała przemyśliwać nad wejściem w skład rządu za pomocą środków konstytucyjnych. Niezdolna obalić republikę, po- stanowiła się do niej przyłączyć w celu wyciągnięcia maksymalnych korzyści dla siebie. Tak więc chociaż dla DNVP Plan Dawesa był je- dynie poprawioną wersją traktatu wersalskiego, od razu uświadomiła sobie, iż będzie można wyciągnąć zeń spore korzyści poprzez kredy- ty i reformę taryf celnych. Prawica zadecydowała, że musi odstąpić od ciągłego pozostawa- nia w opozycji i uzyskać jakąś cząstkę władzy politycznej, jeśli ma w ogóle przetrwać jako liczący się ruch polityczny. Lewica z kolei uznała, że od roku 1924 do 1928 wszystkie rządy były albo rządami mniejszościowymi, zależnymi od dobrej woli socjaldemokratów, albo większościowyrni pozostającymi w szczególnie dla siebie nieko- rzystnej koalicji z prawicą. Stresemann mógł liczyć na poparcie lewi- cy dla swej polityki zagranicznej i umiejętnie wykorzystał protesty nacjonalistów wobec układów lokarneńskich oraz Ligi Narodów ce- lem uzyskania koncesji ze strony Francji i Anglii. Nie było perspekty- wy takiej ugody w kwestiach polityki wewnętrznej. SPD reprezento- wała interesy zorganizowanego świata pracy, DVP interesy przemy- słu, a DNVP interesy agrariuszy; w istocie wszystkie te partie nie mia- ły ze sobą wiele wspólnego. DVP pragnęła zwiększenia eksportu to- warów niemieckich i z tego względu była za obniżeniem opłat cel- nych. DNVP chciała chronić rolnictwo niemieckie, dlatego dążyła do przywrócenia taryf celnych do poziomu ustalonego przez Bulowa w roku 1902. Obydwie partie były przeciwne dalszym ustępstwom na rzecz zorganizowanego świata pracy, a zwłaszcza robotników rol- nych, gdyż ci ostatni mieli obecnie takie same prawa wstępowania do związku zawodowego i strajku, jak inni robotnicy. Z drugiej stro- ny DVP była gotowa szukać wsparcia SPD przeciwko DNVP, tak jak w roku 1926 lecz DNVP nie mogła się nigdy zdecydować na taki sojusz. 189 Wielkim zwycięzcą wyborów z maja 1924 roku była DNVP z 95 miejscami (wobec 100 miejsc SPD). Wraz z kilkoma rozłamowymi grupami prawicowymi stanowiła ona największą frakcję w Reichsta- gu. Jednak próba zapewnienia nominacji na kanclerza admirałowi Tir tzowi zakończyła się niepowodzeniem i koalicja prawicowa roz- padła się. Marx utworzył nowy rząd, złożony z partii centrowych, tolerowany przez SPD, lecz i on upadł wobec stałych i często zjadli- wych ataków DNVP. 7 grudnia odbyły się kolejne wybory, w których skrajna prawica i skrajna lewica poniosły ciężkie straty. Naziści, któ- rzy w maju zyskali 32 mandaty, obecnie mieli ich 14, KPD spadła z 62 mandatów na 45. Głównym zwycięzcą okazała się SPD z 131 mandatami i 26% elektoratu. Dr Hans Luther, który nie należał do żadnej partii, utworzył rząd "ekspertów", co było eufemistycznym określeniem ludzi tkwiących zdecydowanie w obozie nacjonalistycz- nym, jeszcze mniej związanych z republiką od "Vernunftrepublika- ner". Nowy rząd zamierzał anulować wiele zdobyczy socjalnych z lat 1918-1919, włącznie z ośmiogodzinnym dniem pracy, a także zarzucić program podniesienia zasiłków dla bezrobotnych. Spowo- dowało to tak gwałtowną reakcję lewicy, iż niemal odżyła znów jed- ność i determinacja z czasów puczu Kappa. Wówczas nagle 28 lute- go 1925 roku zmarł Friedrich Ebert. Pierwsza tura wyborów prezydenckich wykazała, że gdyby lewi- ca była w stanie zjednoczyć się z partiami centrowymi, można by od razu zapewnić wybór kandydata. KPD i SPD nie potrafiły jednak dojść do porozumienia. W drugiej turze KPD wystawiła swojego po- zbawionego wszelkiej charyzmy przywódcę Thalmanna, partie koali- cji weimarskiej byłego kanclerza Marxa, a prawica Hindenburga, który z trudem zwyciężył. Stresemann obawiał się, że wybór Hindenburga utrudni dojście do porozumienia z Anglią i Francją, lecz nic takiego się nie stało. Układy lokarneńskie z 1925 roku przyjęto w Reichstagu 291 głosami przeciwko 174, chociaż DNVP ustąpiła z rządu w proteście wobec tego jednostronnego jej zdaniem ustępstwa. Wkrótce cały rząd podał się do dymisji. Luther utworzył nowy rząd w styczniu 1926 roku, z którego wykluczono zarówno SPD, jak DNVP. Pozostał na swym urzędzie niecałe cztery miesiące, po czym został zmuszony do ustą- pienia, gdy próbował nakłonić marynarkę handlową do stosowania bandery o dawnych barwach cesarskiej marynarki handlowej - czar- nej, białej i czerwonej. Powrócił zdolny koordynator Marx, aby utworzyć swój trzeci z kolei rząd. Minister pracy, Heinrich Brauns 190 __ Z partii Centrum, pragnąc za wszelką cenę rozwiać wątpliwości SPD, wprowadził ustawę o ubezpieczeniach dla bezrobotnych, ten ostatni wielki akt ustawodawstwa społecznego Republiki Weimarskiej. Bur- żuazyjny blok rozpadł się po tym, jak partia Centrum i DNVP usiło- wały przeforsować ustawę o zakładaniu oddzielnych szkół dla katoli- ków i protestantów. Ustawa ta była nie do przyjęcia dla DVP, która wycofała się z koalicji. Wybory z maja 1928 roku przyniosły porażkę prawicy. DNVP utraciła dwa miliony głosów, a naziści zdobyli tylko 12 miejsc. SPD powiększyła swój stan posiadania z 26% do 30"% elektoratu, uzysku- jąc 152 miejsca. Grupa różnorakich drobnych partii centroprawicy uzyskała ponad 13% głosów, co znacznie zrównoważyło przesunię- cie się elektoratu na lewo. Hermann Muller, który objął znów urząd kanclerza po ośmiu latach, utworzył nowy rząd, ostatni gabinet Re- publiki Weimarskiej, kierowany przez socjaldemokratę. Hindenburg był wielce zadowolony z tego wyboru i miał się wyrazić, że Muller jest najlepszym kanclerzem, jakiego posiadał, a jego jedyną wadą było to, iż był socjaldemokratą. Prawica musiała się dopiero otrząs- nąć z szoku porażki, dlatego w istocie zabrakło sprzeciwu wobec ustawodawstwa socjalnego Mullera, jego programu budownictwa mieszkaniowego, zmniejszenia stopy procentowej oraz starań o uzy- skanie zgody Francji i Anglii na rozbrojenie, rozwiązanie problemu reparacji oraz ewakuacji wojsk z Nadrenii. Była to chwilowa cisza przed burzą. Magnat prasy prawicowej Hugenberg postanowił objąć przywództwo DNVP, aby zmontować zmasowany atak na republikę, która zdawała się nacjonalistom tak alarmująco stabilna. Hugenberg miał sporo kart atutowych w swym ręku: milczące poparcie prezydenta, korpusu oficerskiego, większoś- ci palestry i wyższych urzędników państwowych, wielu bankierów i przemysłowców, czołowych przywódców protestanckich oraz zna- cznej części klasy średniej. Dysponował olbrzymim imperium praso- wym i filmowym, które zdominowało całe Niemcy z wyjątkiem Ber- lina. Cieszył się także poparciem organizacji kombatanckiej, Stahl- helmu, z jego pół milionem członków. Stahlhelmem kierowali: producent wody sodowej o stosunkowo umiarkowanych poglądach Franz Seldte oraz radykał Theodor Due- sterberg, którego ekstremizm był tak daleko posunięty, iż jego zwo- lennicy woleli taktownie przemilczeć żydowskie pochodzenie swoje- go przywódcy. We wrześniu 1928 roku biura Stahlhelmu w Berlinie i w Brandenburgii wydały oświadczenie atakujące republikę i tych, __ 191 którzy nią rządzili, jak również tych, którzy doszli do porozumienia z jej systemem. Celem tego apelu było zdystansowanie DNVP od umiarkowanej prawicy i zachęcenie NSDAP Hitlera, aby się przyłą- czyła do wspólnej próby obalenia republiki. Deklaracja ta mogła w istocie wyjść spod pióra nazistów, gdyż głosiła m.in.: "Nienawi- dzimy całym sercem obecnej struktury państwa, gdyż odbiera nam możliwość wyzwolenia zniewolonej Ojczyzny, pozbycia się przez naród niemiecki fałszywego poczucia winy za wywołanie wojny i zy- skania przestrzeni życiowej na Wschodzie". Hitler odpowiedział na ten apel przyłączeniem się do komitetu Hugenberga i Seldtego, który wezwał do ogłoszenia referendum w sprawie Planu Younga, przedstawionego we wrześniu 1929 roku, i zezwalającego Niemcom na zmniejszenie spłat z tytułu reparacji o setki milionów marek. Dla skrajnej prawicy wszelkie dyskusje na temat reparacji były nie do przyjęcia, gdyż zakładały zgodę na "kłamstwo co do winy Niemiec za wywołanie wojny". Domagała się ona postawienia kanclerza, jego ministrów, a także wszystkich przedstawicieli rządu przed sądem pod zarzutem zdrady stanu. Dr )osef Goebbels był głęboko rozczarowany, że na tej liście nie umiesz- czono Hindenburga. Referendum w sprawie Planu Younga okazało się klęską DNVP, gdyż nawet nie wszyscy jej członkowie byli za jego ogłoszeniem, lecz dla Hitlera był to ważny krok w karierze politycz- nej. Oto został przyjęty do zaczarowanego kręgu "szacownej" prawi- cy i nawiązał pożyteczne kontakty z potężnymi i wpływowymi osobi- stościami. Fetowano go w prasie Hugenberga. Skoncentrowawszy się na klasie średniej zaczął teraz zyskiwać sobie jej poparcie, najpierw na szczeblu lokalnym, potem ogólnoniemieckim. Dowiodło tego zwycięstwo NSDAP z września 1930 roku. Równocześnie zrezygno- wał tymczasem z pozyskiwania sobie klasy robotniczej. Nacjonaliści wyobrażali sobie, że Hitler zadowoli się rolą "dobosza" i wykorzysta swe niezwykłe talenty polityczne do zdobycia poparcia dla rządu, który pozostanie pod kontrolą Hugenberga i jego kompanów. Nie byli ostatnimi, którzy mieli żywić takie iluzje. Klęska referendum w sprawie Planu Younga była w rzeczywistości votum zaufania dla rządu Mullera, który tymczasem zaczynał się jed- nak rozpadać. 3 października 1929 roku w wieku 53 lat nagle zmarł Stresemann. Jako dominująca postać w republice od roku 1923 od- grywał on zasadniczą rolę w zasypaniu przepaści między partiami centrum i prawicy, między czernią, czerwienią i złotem Republiki Weimarskiej a czernią, bielą i czerwienią dawnej Rzeszy wilhelmiń- 192 __ __ skiej. Lecz o wiele ważniejszym problemem od jego śmierci stały się ubezpieczenia dla bezrobotnych. W zimie roku 1928-1929 bezrobo- cie wzrosło, a kasa państwowa świeciła pustką. DNVP domagała się zupełnego odstąpienia od ubezpieczeń dla bezrobotnych. Grupy pra- codawców wystąpiły z propozycjami drastycznych obniżek płac. SPD zaproponowała podniesienie składki od uposażeń na fundusz dla bezrobotnych z 3% do 3,5%. Ponieważ połowę kosztów ubez- pieczeń miał ponosić pracodawca, partie burżuazyjne gwałtownie przeciw temu zaprotestowały, lecz w dniu zgonu Stresemanna nie- chętnie wyraziły na to zgodę i tym sposobem rząd Mullera przetrwał chwilowy kryzys. W dwa tygodnie później nastąpił "czarny piątek na giełdzie nowojorskiej. Niemcy nie mogły już więcej pożyczać od Stanów Zjednoczonych i bezrobocie zaczęło narastać w jeszcze bar- dziej zatrważającym tempie. W styczniu 1930 roku było już ponad trzy miliony bezrobotnych. SPD wezwała do dalszego podniesienia składek na bezrobotnych o 0,5%. Partie burżuazyjne chciały zmniej- szyć wysokość tej składki, obniżyć płace i opodatkować wyżej takie używki, jak tytoń. Jednocześnie rozgorzała gwałtowna debata wśród partii wchodzących w skład rządu co do przyjęcia lub odrzucenia Planu Younga w chwili, gdy kryzys gospodarczy uległ pogłębieniu w takim stopniu, iż Niemcy nie byłyby przypuszczalnie w stanie spła- cić już nawet zmniejszonych reparacji. SPD prawdopodobnie wyraziłaby zgodę na odstąpienie od żąda- nia opodatkowania na bezrobotnych o 0,5%, gdyby nie zdecydowa- ny sprzeciw związków zawodowych, reprezentowanych w rządzie przez ministra pracy Rudolfa Wissella, członka Rady Pełnomocników Ludowych w grudniu 1918 roku. Zdawał on sobie doskonale sprawę z tego, że ustąpienie w tej kwestii zachęci pracodawców do obniże- nia płac i dokonywania cięć w zasiłkach i przekonał SPD do słuszno- ści swego stanowiska. Partie burżuazyjne nie miały zamiaru ustępo- wać i koalicja rządowa rozpadła się. Hugenberg, prezydent Banku Rzeszy Schacht oraz ich przyjaciele w kręgach przemysłowych i fi- nansowych zniszczyli w ten sposób nieświadomie demokrację w Niemczech. Minister finansów Rudolf Hilferding zauważył póź- niej: "Za 50 fenigów posłali oni do diabła republikę niemiecką". Nowym kanclerzem został Heinrich Bruning, osobistość nieznana i bezbarwna, Westfalczyk z partii Centrum. Generał Kurt von Schlei- cher, szef biura politycznego Ministerstwa Wojny, przechwalał się, że odkrył Bruninga; powołanie go na to stanowisko miało być wyni- kiem wspólnej z Groenerem rady, jakiej udzielili Hindenburgo- 193 wi. Bruning określił swój rząd jako rząd żołnierzy frontowych, prze- możnie konserwatywny i nacjonalistyczny. W przemówieniu w Reichs- tagu przestrzegł, że jest to ostatnia próba rządów parlamentarnych i że w razie potrzeby skorzysta z dekretów stanu wyjątkowego. Świa- domą prowokacją lewicy było przypomnienie audytorium, iż w listo- padzie 1918 roku dowodził kompanią karabinów maszynowych przeciwko czerwonym rebel iantom. Propozycje Bruninga podniesienia podatków i wprowadzenia ochronnych taryf celnych podzieliły DNVP. Naziści sprzeciwili się wszystkiemu, co proponował rząd. Hugenberg był za dalszym soju- szem z nazistami i z tego powodu rozwinął intensywną kampanię prasową przeciwko propozycjom rządowym. Inni nacjonaliści popie- rali Bruninga, gdyż od dawna propagowali wyższe taryfy celne na produkty rolne. W jego własnej partii istniała silna opozycja wobec tak reakcyjnych posunięć, zwłaszcza ze strony chrześcijańskiego ru- chu zawodowego, lecz Bruning był w stanie pozyskać wystarczające poparcie prawicy, aby jakoś przetrwać tę pierwszą próbę sił. Bruningowi nie udało się pozyskać większości parlamentarnej dla swojego programu budżetowego, gdyż lewica odrzucała go jako atak reakcji na ubogich i potrzebujących, podczas gdy prawica uznała go za zalatujący socjalizmem. Gdy Reichstag zaprotestował przeciwko podniesieniu uposażeń urzędników państwowych, Bruning odwołał się do Hindenburga, który od razu uruchomił całe ustawodawstwo na podstawie artykułu 48. Reichstag w większości głosował przeciwko temu ustawodawstwu i Bruning był zmuszony zeń zrezygnować. Nie był jednak politykiem, który się łatwo zniechęcał. Najważniejsze akty ustawodawcze zostały powtórnie przepchnięte za pomocą wyją- tkowych uprawnień prezydenckich i Reichstag został rozwiązany, za- nim zdążył zgłosić swe zastrzeżenia. Bruning wyobrażał sobie, że wybory przyniosą mu większość parlamentarną w wyniku zwiększenia liczby głosów oddanych na Centrum i umiarkowaną prawicę. Bardzo się przeliczył. Lewica za- chowała swój stan posiadania z pewnymi przesunięciami głosów z SPD do KPD. DDP, która tymczasem przemieściła się na prawo i połączyła z faszyzującym Jungdeutsche Orden, oraz partia Centrum poniosły nieznaczne straty. Na prawicy DVP i DNVP utraciły połowę głosów, lecz mniejsze partie prawicowe, Wirtschaftspartei, Deut- sche Landvolkspartei oraz Christlich-Soziale Volksdienst wypadły nadspodziewanie dobrze, uzyskując łącznie 69 miejsc. Lecz najbar- dziej spektakularnym sukcesem było uzyskanie przez nazistów 107 194 __ miejsc, co uczyniło z nich drugą co do wielkości partię w Reichstagu po SPD, która uzyskała 143 miejsca. Hitlerowi udało się pozyskać poparcie dwóch tradycyjnych partii prawicowych, lecz lewica i Cen- trum utrzymały stan posiadania. Kurs polityczny, jaki przyjął od cza- su referendum w sprawie Planu Younga, zaczął mu przynosić dywi- dendy. Sukces Hitlera nie był wynikiem jego patologicznego antysemi- tyzmu, gdyż Niemcy nie były wcale bardziej antysemickie niż jaki- kolwiek inny kraj w Europie. Podobnie i jego druga obsesja, Lebens- raum, nie okazała się zbyt atrakcyjna dla wyborców, gdyż Niemcy nie były wtedy w nastroju, by planować wojnę zaborczą, mając wie- le innych poważnych i doraźnych problemów gospodarczych na gło- wie. Wyborcy pospieszyli pod sztandary Hitlera z powodu jego gwał- townego antymarksizmu oraz ciągłego nawracania do sprawy odro- dzenia narodowego. Antymarksizm skierowany był przede wszystkim przeciwko SPD, tym samym przeciwko Republice Weimarskiej, jak również samej zasadzie rządów parlamentarnych. Było aż nazbyt oczywiste, że system ten nie funkcjonował, a Hitler oferował to, co wyborcom wydało się praktyczną wizją. Jego partia była młoda, dy- namiczna, mobilna, idealistyczna i należało dać jej szansę. NSDAP sprawiała wrażenie partii zarówno radykalnie nowej, jak uspoka- jająco tradycyjnej. Była nieskazitelnie filistyńska, a zarazem podnie- cająco cygańska, wręcz awangardowa. Młodzież nieuchronnie gar- nęła się w jej szeregi, gdyż występowała przeciwko dawnym sztyw- nym monarchistom i imperialistom tradycyjnej prawicy w starym sty- lu. Poza tym nie cierpiała wręcz republiki, która zdawała się nie mieć jej nic do zaoferowania, nawet pracy. Naziści zaś głosili wyzwolenie z psychologicznego obciążenia Wersalu, znacznie większego od nie- dostatku materialnego, świadomi tego, że legenda o "nożu w plecy" uczyniła z klęski Niemiec i traktatu wersalskiego zagadnienie polityki wewnętrznej, a nie zagranicznej. Dalszą konsekwencją tej linii ro- zumowania było to, iż skoro tylko uda się przepędzić "zbrodniarzy z listopada" z ich chlewu, Niemcy będą w stanie anulować decy- zje z lat 1914-1918. Właśnie dlatego powitalne demonstracje na cześć Hitlera jako kanclerza w roku 1933 bardziej przypominały zwycięski marsz po sławnej wojnie niż uroczystości inaugurujące nowy rząd. Wielkie sukcesy hitlerowców w wyborach roku 1932 i następ- nych wynikały głównie z dwu przyczyn. Po referendum w sprawie Planu Younga pewna liczba lokalnych osobistości politycznych zaczy- 195 nała otwarcie popierać NSDAP; tym samym wydawało się stosowne i patriotyczne być faszystą. Po drugie - naziści dotknęli czułej struny niemieckiej klasy średniej przez swoją odświeżoną wersję tradycyjnie imperialistycznej ideologii, której uosobieniem był Kaiserreich nie dający się pogodzić z demokratycznymi ideałami republiki. Hitler nie był wcale grajkiem na flecie, który zwiódł ludzi na manowce, jak są- dzili jego apologeci. Jego stronnicy pozostawali w gotowości, tylko czekając na to, aby przyłączyć się do ruchu, który oferował im wol- ność od zorganizowanego świata pracy, od potężnych interesów przemysłowców oraz skorumpowanej, nikomu niepotrzebnej repu- bliki. Jedyną szansą Bruninga uzyskania większości parlamentarnej była współpraca z SPD, lecz tej możliwości w ogóle nie brał pod uwagę, choć jego partia współpracowała z socjaldemokratami w rządzie pru- skim. Trzymał się ściśle polityki zwiększania podatków, cięć w wyda- tkach, podtrzymywania poziomu cen przy obniżonych zarobkach oraz wzrostu cen żywności poprzez nakładanie wyższych opłat cel- nych. SPD nie odważyła się rzucić wyzwania temu wykorzystywaniu art. 48 do przeforsowania antyspołecznego ustawodawstwa. Obawia- ła się bowiem, że albo w kolejnych wyborach zwycięży NSDAP, albo wprowadzona zostanie dyktatura wojskowa. To, co się działo, uznała za mniejsze zło, więc zachowywała się biernie i z fatalizmem czekała końca republiki. Prawica była zdecydowana przejąć inicjatywę. W październiku 1930 roku przedstawiciele DNVP, Stahlhelmu, Freikorpsów, armii, bankowości i przemysłu spotkali się w Bad Harzburg. Zaproszono na to spotkanie wszystkie partie na prawo od centrum, przybył także Hitler ze swymi paladynami. Hugenberg ogłosił powstanie Frontu Narodowego, a inni uczestnicy spotkania wygłosili równie bombasty- czne przemowy, lecz nie było wątpliwości, że Hitler stał się czołową postacią prawicy. Unikał on umiejętnie wszystkich kompromisów, które by mogły krępować mu swobodę ruchów. Głównym proble- mem pozostawało to, iż wielu wyborcom wydawał się zbyt radykal- ny. Szanowanych obywateli przerażała brutalność awanturników w SA, a przemysłowcy byli zaniepokojeni wyraźnie socjalistycznymi treściami jego programu, jak również atakami na wielki przemysł, kartele i "jarzmo lichwy". Hitler w następnych miesiącach poświęcił wiele czasu na przeko- nanie przemysłowców i bankierów, generałów i urzędników pań- 196 stwowych, dygnitarzy kościelnych i polityków, iż nie jest wcale rady- __ 196 __ kałem i nie aprobuje ekscesów SA, które przypisywał prowokacjom komunistycznym. Program partii miał na celu po prostu rozładowa- nie nastrojów w kręgach jego zwolenników i nie należało go brać zbyt poważnie. Pewne sumy pieniędzy zaczynały napływać do kas NSDAP z Nadrenii i Ruhry, od Thyssena, Hermanna Reuscha, Emila Kirdorfa, Schnitzlera z IG Farben, Fincka z Towarzystwa Ubezpiecze- niowego Allianz, od bankiera Schroedera, byłego kanclerza Cuno z HAPAG oraz od dra Schachta z Banku Rzeszy. Dawano mu pienią- dze, aby zachęcić go do hamowania swych radykalnych zwolenni- ków, a także celem obłaskawienia samego Hitlera, tak aby go można było wykorzystać w jakiejś niezbyt odległej przyszłości. Hitlerowi nie były potrzebne ich pieniądze, gdyż partia dysponowała własnymi funduszami ze składek członkowskich oraz datków drobnych prze- mysłowców, czasami zainteresowanych ochroną własnych przedsię- biorstw, lecz niezbędne było dlań ich poparcie, jeśli miał się zapre- zentować wyborcom jako godny szacunku polityk, a także poważny kandydat na najwyższy urząd polityczny w państwie. W 1932 roku Hindenburg zdecydował się stanąć powtórnie do wyborów prezydenckich. Front z Harzburga chciał, aby prezydentem został przemysłowiec Albert V gler lub książę Oskar Pruski, lecz Hit- ler postanowił wysunąć własną kandydaturę. Nacjonaliści byli wście- kli i zdecydowali się wystawić kandydaturę Duesterberga. SPD wola- ło poprzeć kandydaturę Hindenburga niż ryzykować wygranie wybo- rów prezydenckich przez Hitlera. KPD raz jeszcze wystawiła kandy- daturę Thalmanna. Była to brutalna kampania. Goebbels oświadczył, że głos oddany na Hindenburga jest głosem oddanym na dezerterów i zdrajców. Wielu generałów, właścicieli ziemskich, a nawet sam następca tronu wolało oddać głosy raczej na Hitlera niż na Hinden- burga. Hindenburg uzyskał niemal 50% głosów w pierwszej turze wyborów, a w drugiej turze wygrał bez trudności, lecz Hitler zyskał dużo, bo 36,8 % głosów. Napór nazistów powstrzymano i republikę udało się ocalić, lecz jej los znajdował się obecnie w rękach sędzi- wego, reakcyjnego i monarchistycznego marszałka. Siły popierające republikę były zdemoralizowane i znalazły się w defensywie. Sytuac- ja gospodarcza była katastrofalna. Nie było możliwości utworzenia rządu większościowego. Hitler został pokonany, lecz demokracja niemiecka zyskała tylko krótką chwilę oddechu. Natychmiast po powtórnym wyborze Hindenburga Bruning zdelega- lizował SA i SS na żądanie Groenera, który uzyskał dowody planowa- nego zamachu stanu SA w przypadku zwycięstwa Hitlera w wybo- __ 197 rach prezydenckich. Hindenburg nie był zadowolony z tego kroku, gdyż choć uważał, że oszukano SA i SS, jednak nadal upatrywał w nich pożyteczną rezerwę dla armii. Kolejne posunięcie Bruninga spowodowało jego upadek. Ustanowił on mianowicie komisarza dla prowincji wschodnich Niemiec, Hansa Schlange-Sch ningena, który wystąpił z propozycją osiedlenia wielkiej liczby bezrobotnych w sub- sydiowanych przez państwo gospodarstwach rolnych na wschodzie. Hindenburg i jego junkierscy kompani uznali tę propozycję za "bol- szewizm agrarny". Schleicher postanowił teraz obalić Bruninga, usunąć dawnego przyjaciela i poplecznika Groenera, nawiązać współpracę z umiarkowanymi nazistami, włączyć SA do Reichsweh- ry i utworzyć rząd przejściowy. Hitler nie sprzeciwiał się tym posu- nięciom, gdyż uświadomił sobie, że otwiera się przed nim szansa własnego awansu politycznego. Za pośrednictwem syna Hindenbur- ga, Oskara, oraz poprzez własne intrygi w Reichswehrze Schleicher doprowadził do ustąpienia Groenera. Było to haniebną zdradą z jego strony, gdyż zawdzięczał własną karierę poparciu i zachęcie Groenera. Pod koniec maja 1932 roku Hindenburg powrócił do Berlina po urlopie spędzonym w swoim majątku ziemskim. Nakazał Bruningowi pozbycie się Schlange-Sch ningena wraz z jego planem osiedleń- czym. Bruning odmówił i zaoferował własną rezygnację, którą od razu przyjęto. Kanclerz, wyobrażając sobie, że udało mu się zażeg- nać kryzys gospodarczy i jest o krok od poważnych sukcesów w po- lityce zagranicznej, miał oświadczyć, iż jego upadek nastąpił "na sto metrów przed metą". Było to tylko częściowo prawdą, gdyż choć istotnie konferencja w Lozannie anulowała dalsze reparacje, a gene- wska konferencja rozbrojeniowa zezwoliła Niemcom na równoupra- wnienie militarne z innymi mocarstwami, żaden z tych sukcesów nie przyczynił się do złagodzenia kryzysu politycznego w kraju. Tak więc w ostatniej chwili Bruning został odsunięty na boczny tor przez 80-letniego prezydenta, dopiero co wybranego przez te same siły, które popierały kanclerza. Nowym kanclerzem został major von Papen, bogaty i dobrze sko- ligacony, uprzejmy i reakcyjny poseł centrowy parlamentu prus- kiego (Landtagu). Był to drugorzędny intrygant, zaślepiony własną próżnością i ambicjami, z pewnością nie polityk wielkiego kalibru. Nominację tę powitano z niedowierzaniem lub wesołością. Jego "ga- binet baronów" składał się głównie z właścicieli ziemskich (włącznie z ojcem specjalisty od rakiet Wernera von Braun, który został mini- strem rolnictwa). Schleicher objął tekę ministra wojny po Groenerze. __ 198 __ Papen szybko zniósł zakaz działalności SA i SS i obwieścił, że "pań- stwo nie może być rodzajem instytucji charytatywnej". Ogłosił też stan wyjątkowy w Prusach, usuwając lewicowy rząd krajowy. Zarzą- dzał tym największym landem niemieckim na podstawie artykułu 48. Poza tym oczekiwał wyników nowych wyborów, po których naiwnie oczekiwał, że pozwolą na utworzenie rządu opartego na większości parlamentarnej. SPD i jej paramilitarna organizacja, Żelazny Front, przyglądały się bezradnie, jak w wyniku zamachu stanu zostaje oba- lony rząd Prus. Goebbels był tym faktem uszczęśliwiony i zwierzał się w swym dzienniku: "Czerwoni przegapili swoją największą szan- sę. Już się ona więcej nie powtórzy. Hitler prowadził swoją kampanię po mistrzowsku, składając na wszystkie strony najbardziej nieprawdopodobne obietnice. W cza- sie przemówienia w Berlinie dał nawet słowo, że w Trzeciej Rzeszy każda niemiecka dziewczyna znajdzie dla siebie męża. Przyrzecze- nia te były połączone ze złowrogimi pogróżkami. SA szalały w ca- łych Niemczech. Setki zabitych i rannych znaczyły ich pochód. Kraj zdawał się znajdować u progu wojny domowej. Klasy średnie we- zwały rząd do zaprowadzenia ładu i porządku i wyobrażały sobie, że zapewni go im partia, która sama była przyczyną tego rozlewu krwi, NSDAP. Wybory z lipca 1932 przyniosły największy sukces nazistom. Po- dwoili swój stan posiadania w parlamencie osiągając 230 miejsc. Raz jeszcze KPD zyskała kosztem SPD, gdyż wielu ludzi na lewicy było zdegustowanych biernością socjaldemokratów wobec zamachu stanu w Prusach oraz ich odmową współpracy z KPD w obliczu śmiertelne- go zagrożenia ostatnich pozostałości systemu parlamentarnego. Nie- wielkie partie na prawicy niemal zniknęły, a wielu wyborców, którzy oddali swe głosy na DNVP w 1930 roku, obecnie głosowało na NSDAP. Centrum zyskało kilka dodatkowych miejsc, podobnie jak DVP. Dla Papena wyniki wyborów były katastrofą. Rząd baronów miał teraz 90% Reichstagu przeciwko sobie. Dla wszystkich polityków prawicy jedynym sposobem wyjścia z kryzysu było włączenie Hitlera do rządu, lecz ani Hindenburg, ani Reichswehra, ani DNVP, ani Centrum nie wyrażali zgody na jego warunki. Hitler chciał, aby go mianowano kanclerzem, domagał się trzech ministerstw - spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i gospo- darki dla swojej partii oraz żądał dwóch dodatkowych ministerstw lo- tnictwa i propagandy dla Goeringa i Goebbelsa, a w dodatku nalegał __ 199 na to, aby oddano mu bezpośrednią kontrolę nad Prusami. Mając Goeringa za przewodniczącego Reichstagu przeciw sobie oraz rezul- tat głosowania o wotum nieufności: 512 za, 42 przeciw, Papen nie miał innego wyjścia, jak ogłosić nowe wybory. W wyborach tych (6 XI) SPD znów utraciła głosy na rzecz komunistów, lecz naziści otrzymali o 34 mandaty mniej niż w lipcu, tracąc niemal dwa mi- liony głosów. NSDAP wytracała rozpęd, nie była w stanie podtrzy- mać entuzjazmu elektoratu w serii kolejnych wyborów i kończyły się jej fundusze. Chociaż pozycja Hitlera uległa znacznemu osłabieniu, Papen nie znajdował się wcale w lepszej sytuacji niż przed wyborami. Hindenburg zawezwał Papena i Schleichera i zapytał, co mają zamiar uczynić. Papen zaproponował, aby sprawować rządy bez Reichstagu, podporządkowując siłą wszystkie partie i organizacje po- lityczne, a także zasugerował rozpisanie referendum celem ustalenia, czy istnieje masowe poparcie dla takiej linii. Schleicher utrzymywał, że w przypadku mianowania go kanclerzem, potrafi rozbić partię na- zistowską i włączyć lewe skrzydło NSDAP Strassera do szerokiej koa- licji, obejmującej także SPD. Hindenburg był za przyjęciem planu Papena, lecz ten wkrótce przekonał się ku swemu zdziwieniu, iż wię- kszość gabinetu optowała za sugestią Schleichera w nadziei utworze- nia solidnej większości parlamentarnej. Schleicher przedłożył opra- cowanie pułkownika Otta, z którego wynikało, że armia nie będzie w stanie utrzymać ładu i porządku w przypadku zbrojnego powstania z lewa i z prawa. Innymi słowy, sztab generalny uznał plan Papena za niewykonalny. W tych okolicznościach Hindenburg nie widział innego wyjścia, jak przyjąć rezygnację Papena. Wręczając mu swoją fotografię z odręcznym wzruszającym podpisem: "Miałem towarzy- sza!", mruknął pod nosem: "Tak więc w imię Boże, musimy pozwo- lić na to, aby pan von Schleicher spróbował szczęścia". Schleicher cieszył się pewnym poparciem. Kruppowi i kilku in- nym przemysłowcom o podobnych poglądach, którzy nie ufali Hitle- rowi, spodobał się jego pomysł zmniejszenia bezrobocia pod kontro- lą państwa, z jakim wystąpił Gereke, jeden z najbliższych doradców nowego kanclerza. Byli także zwolennikami rządów autorytarnych. Wszyscy oni nawykli do współpracy z armią, która nie częstowała ich antykapitalistycznymi inwektywami, jak nazistowscy radykało- wie. Inne osobistości, zwłaszcza w kręgach wojskowych, wyrażały nadzieję, że plan Schleichera rozbicia partii nazistowskiej okaże się wykonalny po klęsce, jaką NSDAP poniosła w czasie wyborów listo- padowych, gdyż większość oficerów nie znosiła nazistów, uważając 200 __ ich za wulgarny motłoch. Oburzały ich także żądania SA, która prag- __ nęła stać się prototypem nowej armii narodowosocjalistycznej. Schlei- cher nosił się z zamiarem powierzenia wybitnym nazistom stanowisk w rządzie, a pozostałych chciał osadzić w areszcie, lecz nie posiadał dostatecznego poparcia ani w Reichstagu, ani w kraju. Hitler pokrzy- żował jego plan rozbicia NSDAP, usuwając Strassera i jego zwolenni- ków oraz przejmując osobisty nadzór nad organizacją partii nazisto- wskiej . Przemówienie radiowe kanclerza, w którym oświadczył, że dokonano zbyt wielkiej obniżki płac, a także uznającym, iż przemysł otrz mał zbyt wielkie przywileje, wobec czego należałoby go pod- dać jakiejś formie kontroli państwa, zwłaszcza gdy pracował na za- mówienia rządowe, zatrącało baronom Ruhry socjalizmem. Agrary- stów oburzyła do głębi propozycja przydzielenia drobnym farmerom około 650 000 hektarów ziemi na wschodzie. Kanclerz zraził też so- bie wielkich właścicieli ziemskich swoją odmową zatuszowania serii skandali w związku z Osthilfe, w wyniku których ogromne sumy pie- niędzy przekazano junkrom na wydobycie ich z długów, które były często wynikiem ich upodobania do wina, kobiet oraz gier hazardo- wych, jak to miało miejsce np. w głośnym przypadku von Quasta-Ra- denslebena. Chociaż von Papen deklarował się zawsze jako przyjaciel i stron- nik Schleichera, w istocie intrygował za jego plecami celem spowo- dowania jego upadku, a tym samym dokonania na nim aktu zemsty. 4 stycznia 1933 roku zaaranżował spotkanie towarzyskie w domu bankiera Schr dera w Kolonii, na które przybyli Hitler, Himmler i Hess oraz Wilhelm Keppler, który miał rozległe kontakty w świecie finansów i przemysłu. Hitler przedyskutował wtedy prywatnie z Pa- penem kwestię utworzenia nowego rządu. Hitlerowi udało się prze- konać Papena, aby ten zgodził się na objęcie urzędu wicekanclerza i poparł jego plany usunięcia wszystkich socjaldemokratów, komuni- stów i Żydów z odpowiedzialnych stanowisk. Fuhrer zgodził się utworzyć rząd "narodowy" z udziałem tylko kilku ministrów z NSDAP. Przemysł zaczął wspierać finansowo Hitlera na większą skalę celem upewnienia się, że dochowa umowy, i w przekonaniu, iż udało mu się wreszcie znaleźć zwycięzcę. Goebbels odnotował w dzienniku, iż sytuacja finansowa partii, wówczas dość rozpaczli- wa, poprawiła się "z dnia na dzień". Nieznaczne zwycięstwo wyborcze NSDAP w wyborach lokal- nych w najmniejszym landzie Niemiec, Lippe-Detmold wystarczyło, aby zniechęcić Strassera do wejścia w skład rządu Schleichera, gdyż __ 201 był on przekonany, iż szef SA i główny radykał w partii, R hm, oraz Frick i Feder, nie zerwą z Hitlerem, aby dołączyć doń w rządzie. Hu- genberg także nie zdecydował się wejść w skład gabinetu. Doradcy Hindenburga doszli obecnie do wniosku, że mają przed sobą alterna- tywę - dyktaturę wojskową lub mianowanie Hitlera kanclerzem. Dyktatura nie wchodziła w grę, jeśli raport pułkownika Otto był wia- rogodny. Schleicher zwrócił się do Hindenburga z prośbą o zezwole- nie na rozwiązanie Reichstagu, lecz prezydent zlecił mu zamiast tego utworzenie większości parlamentarnej. Było to oczywiście niemożli- we i Schleicher znalazł się dokładnie w tej samej sytuacji, co Papen kilka tygodni przedtem. Hindenburgowi ze wszystkich stron doradza- no, aby mianował kanclerzem Hitlera, lecz on się wahał, bardziej ze względów snobistycznych niż politycznych. Nie cierpiał tego prosta- ckiego, wulgarnego i krzykliwego kaprala. W końcu uznał, że nie ma innego wyboru. Parlamentarne rozwiązanie prawicowe było niemo- żliwe bez udziału NSDAP, która pozostawała największą partią w Reichstagu. Zwalniając Schleichera z urzędu, prezydent rzekł: "Je- stem już jedną nogą w grobie i naprawdę nie wiem, czy nie będę żałował tej decyzji później w niebie". 30 stycznia 1933 roku Adolf Hitler został w końcu mianowany kanclerzem. ROZDZIAŁ VIII Anglia Gdy ucichł hałas wystrzeliwanych korków z butelek szampana i ustały tańce na ulicach na cześć zwycięstwa, Anglia obudziła się z silnym bólem głowy. W trzy dni po zawieszeniu broni rząd zarzą- dził wybory powszechne na 14 grudnia. Lloyd George doprowadził swój kraj do zwycięstwa i był niezmiernie popularny. Przywódca konserwatystów Bonar Law uznał, iż wycofanie się z koalicji byłoby katastrofą. Walijski czarnoksiężnik był innego zdania. Uświadomił sobie, iż jeśli się nie ugodzi z konserwatystami, klęska liberałów bę- dzie nieuchronna - jak ta w przyszłości, która stała się udziałem Churchilla w roku 1945. W rezultacie uzgodniono, że 159 kandyda- tów partii liberalnej nie będzie miało konserwatywnych kontrkandy- datów, jak również że liberałowie Lloyd George'a nie będą głosować przeciwko zaaprobowanym konserwatystom. Ci wyselekcjonowani kandydaci otrzymali listy polecające od Lloyd George'a i Bonar Lawa które przywódca liberalny Asquith określił mianem "kuponów". W opozycji do kandydatów rekomendowanych znaleźli się libe- rałowie Asquitha, zwani squiffitami, których przywódca odmówił przyjęcia urzędu lorda kanclerza w nowym rządzie koalicyjnym. Par- tia Pracy zdecydowała się na zerwanie z Lloyd George'em w nadziei że w ten sposób stanie się główną partią opozycyjną. Lloyd George nie miał zamiaru przeprowadzać czystki we własnej partii i przydzie- lił "kupony" tym kandydatom, którzy oddali swe głosy przeciw niemu w czasie debaty w sprawie Maurice'a w maju 1918, kiedy to liberało- wie podzielili się w kwestii, czy premier złożył kłamliwe oświadcze- nie w Izbie Gmin, czy też tego nie uczynił. Jego jedynym celem było wprowadzenie możliwie jak najwięcej liberałów do parlamentu, gdyż był przekonany, że mimo jego osobistej popularności jego partię bez "kuponów" czekała zupełna klęska. Chociaż wybory te często nazywano "wyborami mundurów" przygotowywano je tak pośpiesznie, iż jedynie 1/4 żołnierzy mogła oddać swój głos. Po raz pierwszy zezwolono na głosowanie 8,5 mln kobiet powyżej 30 roku życia o pewnym statusie majątkowym oraz wszystkim mężczyznom powyżej 21 roku życia, z wyjątkiem parów, umysłowo chorych i przestępców skazanych wyrokiem sądu. Tym 203 sposobem elektorat podwoił się. Zwiększyło to niepewność co do wyników wyborów, choć nie ulegało wątpliwości, że Lloyd George zostanie powtórnie premierem, a konserwatyści odniosą zdecydowa- ne zwycięstwo. Z 474 posłów nowej Izby Gmin 338 należało do partii konserwa- tywnej, a 136 do partii liberalnej. Partia Pracy, chociaż Ramsay MacDonald, Snowden i Henderson utracili mandaty z powodu swej opozycji wobec wojny, stała się oficjalną partią opozycyjną z 59 po- słami pod przewodem bezbarwnego górnika ze Szkocji Williama Adamsona. Beatrice Webb była wyraźnie zdegustowana wynikami wyborów, nazywając Partię Pracy "papierowym tygrysem", a jej przywódcę "matołkiem". W Izbie Gmin znalazło się 26 zwolenników Asquitha, choć ich przywódcę wybrano dopiero w roku 1920. 73 Ir- landczyków z Sinn Fein, włącznie z pierwszą kobietą w Izbie Gmin, hrabiną Markiewicz, odmówiło zasiadania w parlamencie. Nowy rząd składał się z ludzi o wybitnych zdolnościach. Zarów- no Balfour, jak Curzon, który zastąpił go na urzędzie ministra spraw zagranicznych, byli niebywale utalentowani. Lord kanclerz F.E. Smith, późniejszy lord Birkenhead, był człowiekiem o błyskotliwym, choć nieraz nieposkromionym dowcipie. Austen Chamberlain był uczciwym i oddanym ministrem skarbu. Churchill pełnił urząd mini- stra wojny i był najbardziej energicznym i wpływowym ze wszystkich ministrów z partii liberalnej. Nawet mniej ważne stanowiska obsa- dzono ludźmi o zdolnościach większych niż przeciętne, włącznie z Milnerem z Ministerstwa do Spraw Kolonii i historykiem H.A.L. Fi- sherem z Ministerstwa Szkolnictwa. Christopher Addison został pierwszym ministrem zdrowia. Bonar Law, pracowity, lojalny, o umiarkowanych poglądach, stanowił niezbędny kontrast wobec ka- pryśnego i często autorytarnego Lloyd George'a. Ten zdumiewający rząd pod kierownictwem genialnego polityka, popierany przez przytłaczającą większość parlamentu, wkrótce za- czął się chwiać. Lloyd George, przebywający w Paryżu celem prowa- dzenia negocjacji pokojowych, posługiwał się nadal ścisłym gabine- tem z okresu wojny i do października 1919 roku nie zwoływał pełne- go składu rządu z czasu pokoju. Nawet wtedy odnosił się do swych wybitnych kolegów jak do istot niższego rzędu i wolał zawiadywać sprawami państwa za pośrednictwem prywatnego sztabu. Mieścił się on w ogrodzie domu nr 10 przy Downing Street, który wkrótce okre- ślono mianem "ogrodowego przedmieścia". Po części wynikało to z władczego temperamentu premiera, lecz mogło też się stać dlatego, 204 __ że konserwatyści będąc w większości mogli równie dobrze rządzić i bez niego. Jedynie seria osobistych sukcesów oraz lojalność Bonara Lawa mogły zachować go na urzędzie. W Paryżu Lloyd George umocnił swoją reputację męża stanu o ymiarze światowym, choć konserwatyści wyrzekali, iż jest zbyt pojednawczy wobec Niemiec i nie zdaje sobie sprawy ze śmiertelne- go zagrożenia ze strony bolszewizmu. Sukces Lloyd George'a był je- dnak krótkotrwały, gdyż konsensus co do pokoju miał się wkrótce za- łamać. Podobnie wyglądało z brytyjską interwencją w Rosji, która zdaniem prawicy była prowadzona mało energicznie. Z kolei Partia Pracy interwencję tę osądzała surowo, gdyż Rosja Radziecka była dla niej państwem robotniczym, walczącym z takimi samymi wrogami co i labourzyści - kapitalizmem i Lloyd George em. Demobilizacja spowodowała wielkie trudności w kraju. Minister- stwo Odbudowy zażądało, aby w pierwszej kolejności zwalniano z wojska tych, którzy byli najbardziej potrzebni w przemyśle. Ponie- waż to właśnie ich powoływano pod koniec wojny, spowodowało to wielkie poruszenie w siłach zbrojnych. Po demonstracjach prote- stacyjnych, zamieszkach i buntach Churchill wystąpił z hasłem: pierwsi powołani, pierwsi zwalniani", i większość żołnierzy uznała je za rozsądne. Konserwatyści nie mieli zamiaru dogadywać się ze związkami za- wodowymi, których liczebność uległa podwojeniu w okresie wojny i które stały się znacznie bardziej wojownicze. W Glasgow wybuchł gwałtowny strajk o 40-godzinny tydzień pracy, na ratuszu zawisła czerwona flaga, a płomień rewolucji podsycał William Gallagher, który miał wkrótce zostać komunistycznym posłem do Izby Gmin, jak również dwóch przyszłych parów Partii Pracy, Emmanuel Shinwell i David Kirkwood. Wezwano wojśko, Galloghera i Shinwella uwię- ziono i widmo rewolucji się oddaliło. Tymczasem górnicy domagali się nacjonalizacji kopalń pod kontrolą robotników, sześciogodzinne- go dnia pracy oraz 50% podwyżki płac. Lloyd George zagroził użyciem siły, jeśli górnicy ogłoszą strajk, lecz równocześnie zaproponował, aby rozpoczęli rozmowy z komis- ją kierowaną przez sir Johna Sankeya, przyszłego lorda kanclerza w gabinecie labourzystów. Górnicy przystali na tę propozycję pod warunkiem, że w skład komisji wejdzie sir Leo Chiozza Money, bogaty i agresywny sympatyk Partii Pracy, którego karierę polityczną miały zni- szczyć dwa oskarżenia o nieprzyzwoite napastowanie młodych ko- biet, oraz bardziej odeń odpowiedzialni Sidney Webb i R.H. Tawney. 205 __ Premier wyraził na to zgodę. Tym samym popełnił poważny błąd tak- tyczny, gdyż komisja Sankeya potępiła w swoim raporcie "obecny sy- stem własności i zarządzania" kopalniami, wezwała do zaprowadze- nia jakiejś formy kontroli robotniczej, redukcji godzin pracy oraz znacznej poprawy warunków pracy górników. Tym samym prywatną przedsiębiorczość poddano analizie i wskazano na wiele braków. Ponieważ komisja nie była w stanie uzgodnić ostatecznej wersji ra- portu rząd skorzystał z okazji, by nie uczynić nic w tej sprawie. Gdy wybuchły strajki w kopalniach w Yorkshire, Lloyd George potrakto- wał je jako pretekst do zablokowania nawet najbardziej umiarkowa- nych reform. Górnicy pogodzili się z porażką i siedmiogodzinny dzień pracy włączono do nowej ustawy o kopalniach. Bezpośrednio po zakończeniu wojny górnicy, kolejarze i pracow- nicy transportu odnowili "trójprzymierze", które zorganizowało strajk generalny w 1914 roku. We wrześniu 1919 roku kolejarze przystąpili do strajku, gdy rząd "ujednolicił" zarobki w przemyśle. W rezultacie tej praktyki nastąpiła znaczna obniżka płac większości robotników. Na strajk rząd zareagował wysunięciem skądinąd dającego się prze- widzieć argumentu, iż kolejarze wzięli na zakładnika cały kraj. Za- wezwano wojsko, a także wysunięto groźbę utworzenia jednostek "straży obywatelskiej". Pod umiejętnym i rozsądnym kierownictwem ).H. Thomasa, którego miano wkrótce okrzyknąć zdrajcą sprawy soc- jalizmu za poparcie rządu narodowego, kolejarze stawili zdecydowa- ny opór i rząd poczuł się zobowiązany do zagwarantowania poziomu ich płac. Strajk kolejarzy zakończył się porażką rządu. Była to także klęska skrajnych elementów w ruchu związkowym, które stwarzały poza- parlamentarne zagrożenie burżuazyjnego państwa. Rewolucjoniści byli beznadziejnie podzieleni i poświęcali wiele energii niekończą- cym się nigdy gorzkim sporom wewnętrznym. W okresie powojennej prosperity ich gwałtowna retoryka spotkała się z niewielkim od- zewem. Te spory utrzymywały się aż do wykształcenia się silnego jądra związkowego, które przerodziło się w Komunistyczną Partię Anglii, lecz w 1921 roku partia ta była w istocie niewielką sektą, zło- żoną z 5000 członków, nie stanowiąc większego zagrożenia dla pań- stwa niż świadkowie Jehowy dla Kościoła katolickiego lub mormoni dla instytucji małżeństwa. To wszystko jednak nie było wówczas aż tak oczywiste. Przykład rewolucji bolszewickiej stanowił zachętę dla tych, którym wydawało się, że dni kapitalizmu są policzone. Nawet skądinąd inteligentni 206 __ obserwatorzy sceny międzynarodowej zdawali się być przeświadcze- ni, iż świat mógł się wiele nauczyć w sprawach gospodarki planowej od Związku Radzieckiego. Rząd postanowił położyć kres restrykcjom z okresu wojny i nie przewidywał żadnych zmian strukturalnych w przemyśle. Fabryki nadal zmieniały właścicieli, ciągnięto ogromne zyski ze sprzedaży nadwyżek wojennych i tylko okropne znacjonali- zowane puby pozostawały pod kontrolą państwa. Tego rodzaju polityka "business as usual" spowodowała gorączkę spekulacyjną, którą diagnostycy z lewicy uznali radośnie za początek końca. Tymczasem tak potrzebny kapitał do modernizacji przemysłu szybko uchodził w poszukiwaniu łatwych zysków w przemyśle ba- wełnianym, stoczniach i przemyśle maszynowym. Okres prosperity wkrótce się skończył i przyszła gwałtowna inflacja. Zmusiło to zwią- zki zawodowe do skoncentrowania się raczej na walce o wyższe pła- ce niż o nacjonalizację przemysłu lub krótszy dzień pracy. Reakcje na wojnę polsko-radziecką także zdawały się stwarzać wrażenie, iż ruch związkowy jest bardziej radykalny niż był w isto- cie. Związek dokerów, kierowany przez Ernesta Bevina, który jako minister spraw zagranicznych wykaże taką nieugiętość wobec zaku- sów radzieckich w roku 1945, teraz odmówił załadunku broni, ma- jącej być użytą przeciwko bolszewikom. W tym samym czasie, gdy Warszawie zagrażało niebezpieczeństwo, Kongres Związków Zawo- dowych i Partia Pracy oświadczyły rządowi, iż wezwą robotników do strajku generalnego w przypadku interwencji Zachodu. Utworzono "Rady Czynu" celem zorganizowania strajku, a Lenin, który mylił się całkowicie w ocenie sytuacji w Anglii, upatrywał w nich zalążek pra- wdziwych rad. W istocie nie były one niczym takim. Mimo wielkiej ekscytacji i przesadnej retoryki większość angielskich lewicowców nie miała wcale zamiaru naśladować Lenina. Byli oni po prostu prze- ciwnikami obcej interwencji. Nie chcieli iść śladem Związku Radzie- ckiego, po prostu pragnęli, aby go zostawiono w spokoju. Jak się pó- źniej okazało, Polacy poradzili sobie dobrze bez pomocy rządu bry- tyjskiego. W październiku 1920 roku górnicy znów przystąpili do strajku, bardziej w wyniku nagromadzonej frustracji wobec odmowy rządu zajęcia się problemami strukturalnymi przemysłu niż z powodu żą- dań płacowych. Rząd przeforsował ustawę o nadzwyczajnych pełno- mocnictwach, przystając jednocześnie na nieznaczną podwyżkę płac. Górnicy wiedząc, iż nie mogą liczyć na poparcie J.H. Thomasa i Narodowego Związku Kolejarzy, zaakceptowali tę ofertę. Po pięcio- __ 207 miesięcznym okresie przejściowym właściciele kopalń ogłosili obni- żenie płac w niektórych rejonach kraju nawet o 45%. 1 kwietnia 1921 roku górników zmuszono do opuszczenia kopalń. Uchwalono szybko stan wyjątkowy i wprowadzono wojsko na teren kopalń. Do- szło do spotkania "trójprzymierza", na którym uzgodniono wezwanie do strajku generalnego celem wsparcia górników. Rząd powtórnie przystąpił do rozmów i strajk odłożono. Pertraktacje jednak się zała- mały i górnicy ponowili swe wezwanie do strajku powszechnego. W "czarny piątek" trójprzymierze odmówiło im swego poparcia. Dzień ten przeszedł do historii ruchu robotniczego jako dzień nie- chlubnej zdrady sekretarza Związku Górników Franka Hodgesa jako Judasza, a Thomasa i Bevina jako reakcyjnych sługusów. Oczywiście były to określenia przesadne. Przewodniczący Związku Górników Herbert Smith był upartym i niezłomnym działaczem z Yorkshire, tak dobrze znanego rodzaju. Wszystkie czarne charaktery tego spektaklu były gotowe do rozmów, nie wyłączając Lloyd George'a. Po jednej stronie znaleźli się orędownicy walki klasowej, niezależnie od kosz- tów, a z drugiej zwolennicy kompromisu i rozmów. W ruchu robot- niczym nastąpił rozłam, który nigdy nie został zaleczony. Byłoby błędem sądzić, że pierwsze lata pokoju charakteryzowały się wyłącznie powrotem do rozpasanego leseferyzmu i narastającą walką klasową. Uchwalono wówczas dwie ważne ustawy socjalne o dalekosiężnych skutkach. Ustawa o budownictwie i planowaniu ur- banistycznym z roku 1919, której twórcą był dr Christopher Adams, zapewniała subsydia dla władz samorządowych na szeroko reklamo- wane "domy dla bohaterów". Wspomagane przez państwo budownic- two mieszkaniowe stało się najważniejszym zbiorowym przedsięwzię- ciem w okresie międzywojennym. Pomimo licznych trudności wznie- siono niemal 250 000 domów na mocy tej ustawy. Nie zaspokoiło to wszystkich potrzeb, choć Addison przeprowadził zasadę, iż wszyscy ludzie mają prawo do przyzwoitego mieszkania i że rząd jest zobo- wiązany im je zapewnić. Program ten został wstrzymany w roku 1923. Było wówczas wiele gadania na temat skandalu w budownic- twie i marnotrawienia funduszy publicznych, choć nad,al kontynuo- wano subsydia dla budownictwa w różnej postaci. Ustawa o ubezpieczeniach bezrobotnych z roku 1920 była naj- większym osiągnięciem rządu w dziedzinie opieki społecznej. Naro- dowa ustawa o ubezpieczeniach z roku 1911 przewidywała zasiłki dla bezrobotnych w przemyśle budowlanym, maszynowym i stocz- niowym, w których okresowe bezrobocie było chroniczne. W okresie 208 __ o ny objęto tą ustawą także robotników zatrudnionych w prze- myśle zbrojeniowym. Zdemobilizowanym żołnierzom przyznano zasiłki na przeciąg do 50 tygodni, jeśli nie byli w stanie znaleźć sobie pracy. Po wygaśnięciu ważności tej ustawy zastąpiono ją programem dodatkowym, który dotyczył prawie całej siły robocze tkiem pomocy domowych, robotników rolnych i urzędni- w oprac o przy z z ylą owan ałożeniu, iż ków państwowych). Program ten bezrobocie będzie niskie. Założenie to okazało się błędne, a to co miało się stać w zamyśle projektodawców s stemem ubezpieczeń, rzekształciło się w wyniku wypłat "nieuprawnionych zasiłków" pzapomóg dla osób pozostających na utrzymaniu w rodzaj pomo- y p Pon ieważ ustawę tę cy społeczne lub doraźn ch za omóg. rawo do zasił- uchwalano w okresie nagłego wzrostu bezrobocia, p ku miało solidne uzasadnienie. Jednocześnie zbyt wiele energii poświęcano nie kończącym się debatom co do zakresu finansowe- go wsparcia dla bezrobotnych, a zbyt mało głębszym przyczynom bezrobocia. Zakładano, iż zasiłki dla bezrobotnych będą wypłacane ze skła- dek oraz że subsydia na budownictwo będą niewielkie. Większość osłów oczekiwała, że ze względu na wielki koszt programów rządo- w ch ich liczba zostanie poważnie ograniczona. Gdy ich koszty na- le wzrosły wraz z rosnącą inflacją, sir Eric Geddes spuścił "topór Geddesa" na "manię rozrzutności". Zażądał drastycznych cięć w wy- datkach na wojsko, szkolnictwo, opiekę nad dziećmi i opiekę społe- czn. Na szczęście ostrze topora zostało nieco stępione, lecz tak czy owak zawiódł haniebnie w rozwiązywaniu istotnych problemów spo- łecznych i gospodarczych. Bogaci do znudzenia opowiadali o swym ubóstwie i to tak przekonywająco, że im wierzono. Na szczęście dla nich nie aż tyle okruchów spadło z ich stołów, aby bogactwa i przy- wileje tej grupy były zagrożone. Lloyd George był politykiem bez własnej partii. Posiadał władzę, prestiż wykorzystywany bez skrupułów, był wybitnym politykiem swe o okresu, lecz większość konserwatystów pogardzała nim zaró- wno ze względu na jego osobowość, jak i na jego politykę. Dopóki Bonar Law był w rządzie, torysi popierali go w Izbie Gmin, lecz __ w marcu 1921 roku przywódca partii konserwatywnej wycofał się z abinetu z powodu złego stanu zdrowia. W roku 1922 tzw. kryzys Czanak doprowadził Anglię na skraj niepopularnej wojny z Turcją i Curzon musiał ustąpić z urzędu ministra spraw zagranicznych. Trak- tat z Irlandią skutecznie zablokował ambicje unionistów. Następnie __ 209 w I istopadzie 1922 roku Lloyd George ogłosił, że odwoła się do naro- du celem odnowienia mandatu dla koalicji. Konserwatywni przeciwnicy premiera zebrali się w Carlton Club, przekonani, że ma zamiar zniszczyć ich partię, podobnie jak dopro- wadził do podziału własnej partii liberalnej. Bonar Law za namową swego krajana z Kanady, Beaverbrooka, wziął udział w tym spotka- niu. Postanowiono na nim rozwiązać koalicję. Lloyd George od razu __ podał się do dymisji, aby już nigdy nie powrócić do życia polityczne- go. W listopadzie 1922 roku rząd Bonara Lawa przeprowadził wybo- ry powszechne, uzyskując zdecydowane zwycięstwo pod hasłem "spokoju od awantur i zobowiązań zarówno w kraju, jak za granicą". Balfour, Birkenhead i Austen Chamberlain, a więc wielkie gwiaz- dy poprzedniego rządu sprzeciwili się decyzji z Carlton Club: Jedynie Curzon przystąpił do rządu Bonar Lawa, gdyż nie miał powodu, aby pozostać lojalnym wobec Lloyd George'a. Poza tym zawsze jako pierwszy szybko opuszczał tonący okręt. Wkrótce okazało się, że Bo- nar Law jest śmiertelnie chory na raka krtani i musi zrezygnować z urzędu. Ogólnie sądzono, iż premierem zostanie Curzon i perspek- tywa ta napawała lękiem większość polityków, jako że "drogi George" był powszechnie niecierpiany z powodu arogancji, nielojalności i słabości charakteru. Nawet osobisty stangret nazywał go "najgor- szym łajdakiem w Anglii". Baldwina, którego Curzon określił w cha- rakterystyczny dla siebie sposób jako "człowieka bez najmniejszego znaczenia", zawezwano do pałacu. Jego najlepszą rekomendacją na urząd premiera było to, iż nie był ani Curzonem, ani Austenem Chamberlainem. Ten ostatni miał znikome poparcie w partii po afe- rze w Carlton Club, brakowało mu też zręczności politycznej. Polityk, który dał nazwę "erze Baldwina", był człowiekiem przy- zwoitym aż do przesady. Ze swoją ciężką dewizką, skrzydlatym koł- nierzykiem, melonikiem i fajką oraz powszechnie znanym zamiłowa- niem do hodowli świń wydawał się przeciętny i burżuazyjny aż do znudzenia. Dla inteligentnej młodzieży i podlotków był uosobieniem filisterstwa, a dla Churchilla jednym ze zwolenników ugody, lecz za tą fasadą krył się wyjątkowo rozsądny polityk, dobry znawca ludzi oraz zręczny taktyk. Jego najbliższym sprzymierzeńcem politycznym, a w końcu nieszczęsnym następcą, został brat Austena Chamberlai- na Neville, mianowany ministrem zdrowia na krótko przed objęciem przez Baldwina urzędu premiera. Ustawa o budownictwie Chamberlaina była jedynym wartościo- wym osiągnięciem pierwszego rządu Baldwina. Zapewniała skromne 210 __ subsydia taniemu budownictwu mieszkaniowemu, które miało być realizowane przez sektor prywatny. W rezultacie do roku 1929 wzniesiono ponad 400 000 małych i brzydkich domów, przeznaczo- nych dla mniej zamożnej klasy średniej, z których większość nadal szpeci krajobraz współczesnej Anglii. Mimo to zapewniły lokatorom przyzwoite warunki mieszkaniowe. Choć niedrogie, pozostawały poza zasięgiem klasy robotniczej. Baldwin doszedł do wniosku, że polityka protekcjonizmu częś- ciowo rozwiąże problem bezrobocia oraz usunie ze sceny politycz- nej "Kozła", zmuszając Lloyd George'a do wystąpienia w obronie za- sady wolnego handlu, jak również zjednoczy konserwatystów w ich negacji programu partii liberalnej. W wyborach grudniowych chodzi- ło tylko o jedną sprawę - protekcjonizm. Krytycy Baldwina wskazy- wali na katastrofalny spadek liczby miejsc konserwatystów z 346 do 259. Jego zwolennicy mogli nie bez racji twierdzić, iż Baldwin w istocie zjednoczył partię, która obecnie znalazła się w opozycji wobec słabego rządu mniejszościowego. Konserwatyści zaczynali zwierać szyki wobec rządu Partii Pracy. Niektórzy z nich byli przeko- nani, że wkrótce przejmą ster rządu w swe ręce, a tym samym zosta- nie przywrócone ich prawo naturalne. Powołanie rządu Partii Pracy było przede wszystkim wynikiem specyficznego systemu wyborczego. Liczba głosów oddanych na Par- tię Pracy wzrosła tylko z 29,5% do 30,5%, lecz labourzyści uzyskali aż 49 nowych miejsc w parlamencie, co uczyniło z tej partii drugą co do wielkości siłę w Izbie Gmin. Król Jerzy V postąpił słusznie zwracając się do przywódcy największej obok konserwatystów Bal- dwina partii w parlamencie o utworzenie rządu. MacDonald, którego później nazwano "pustym workiem" lub zdrajcą socjalizmu, był wy- bitną osobistością tej partii, złożonej po większej części z tępych działaczy związkowych, naiwnych idealistów różnych odcieni, a na- wet garstki samozwańczych rewolucjonistów, którzy jak David Kirk- wood z Clydeside, mieli skłonność do wypowiadania tak niefortun- nych uwag, jak ta o "biskupach, finansistach, prawnikach i tych wszystkich układnych pasożytach, żerujących na klasie robotniczej, którzy dobrze wiedzą, iż nadchodzi początek ich końca". MacDonald był utalentowanym organizatorem. Pozbawiony jakich- kolwiek przekonań politycznych, wyrastał ponad drobne spory par- tyjne, które zawsze rozdzierały Partię Pracy, i swoim miodopłynnym szkockim akcentem wygłaszał przemówienia o niemal charyzmatycz- nej wymowie. Nieco później jego oczarowani słuchacze uświadamiali __ 211 sobie, że właściwie niczego im nie powiedział. "Gentleman" Mac był przystojnym, strasznym snobem i mimo internatowego wychowa- nia zupełnie nie potrafił nawiązać kontaktu z ludźmi. Jeśli MacDonald zasługiwał na swój urząd, jego partia była zupeł- nie nieprzygotowana do rządzenia krajem. Partia Pracy nie przeobra- ziła się jeszcze w prawdziwie narodową partię. Jej skomplikowany statut nie był w stanie zniwelować różnic między interesami różnych frakcji i ugrupowań robotniczych, z których się wywodziła. Niepro- porcjonalny wpływ na partię miały związki zawodowe, co sprawiło, że stała się ona partią bardziej klasową niż narodową. Co więcej, Partia Pracy zdawała się być głównie zainteresowana obroną bezpoś- rednich i samolubnych interesów zorganizowanej części klasy robot- niczej. Brak było trwałych związków między rządem a partią w par- lamencie, jak również między posłami Partii Pracy i partią ogólnokra- jową. Rząd popadł wkrótce w konflikt ze związkami zawodowymi. Miast wypracować jakąś spójną strategię polityczną wraz z Partią Pra- cy, związki zawodowe, a zwłaszcza Związek Zawodowy Transporto- wców i Robotników Niewykwalifikowanych Ernesta Bevina rozpo- czął serię strajków ku wielkiemu zakłopotaniu rządu, który nawet roz- ważał możliwość odwołania się do znienawidzonego ustawodaw- stwa wyjątkowego przeciwko własnym stronnikom. MacDonald mógł sprawować rządy jedynie za przyzwoleniem li- berałów, co oznaczało, iż egzotyczne programy socjalistyczne nale- żało odłożyć na półkę, a rewolucyjni fanatycy musieli się uzbroić w cierpliwość. Odpowiadało to usposobieniu premiera, który ogłosił, że jeden krok mu w zupełności wystarcza, dodając z charakterystycz- ną brawurą, iż po nim oczywiście nastąpi krok następny. Wybitne osiągnięcia pierwszego gabinetu Partii Pracy były zasłu- gą Johna Wheatleya. Ten doświadczony biznesmen, katolik o bar- dzo krótkim wzroku, był najinteligentniejszym, najbardziej przekony- wającym i wojowniczym socjalistą ze wszystkich kolegów MacDo- nalda. Jego ustawodawstwo budowlane wychodziło z założenia, iż budownictwo mieszkaniowe jest przedsięwzięciem długofalowym, jak również że mieszkania winny być wynajmowane, a nie sprzeda- wane. Wheatley zwiększył subsydia rządowe i wezwał do zbudowa- nia 2,5 mln domów do roku 1939. Choć program ten zahamowano w roku 1932 z powodu trudności finansowych i choć niewiele zro- biono dla ulżenia losu mieszkańców slumsów, było to osiągnięcie poważne, które rozwiązało problem braku mieszkań dla lepiej zara- biających robotników. 212 __ Choć bezrobocie uległo zmniejszeniu po roku 1921, pozostało nadal na zbyt wysokim poziomie. Partia Pracy nie miała pojęcia, jak ten problem rozwiązać. Częścią jej eschatologii było przekonanie, że bezrobocie zaniknie w ustroju socjalistycznym, lecz socjalizm usu- nięto z porządku dnia. Zwiększono więc zasiłki dla bezrobotnych, lecz Philip Snowden z Ministerstwa Skarbu odmówił rozwiązania sa- kiewki na rozwój robót publicznych. Keynes jeszcze nie sformułował swych teorii, dlatego oszczędności budżetowe pozostały kanonem zarówno dla lewicy, jak prawicy. Rząd upadł w wyniku dość błahego incydentu. J.R. Campbell, komunista, na podstawie ustawy o podburzaniu do niepokojów pu- blicznych z roku 1797 został oskarżony o opublikowanie apelu do żołnierzy pt. Nie strzelajcie! w "Workers Weekly. MacDonald, zda- jąc sobie sprawę z tego, iż wielu posłów Partii Pracy wygłaszało ruty- nowo podobnie podburzające hasła, zwrócił się do prokuratora gene- ralnego o umorzenie dochodzenia w tej sprawie. Konserwatyści na- tychmiast uznali ten krok za drastyczny przykład ingerencji politycz- nej w jurysdykcję sądu. Liberałowie poparli wniosek nieufności dla rządu, zgłoszony przez konserwatystów i rząd, upadł. Tuż przed nowymi wyborami "Daily Mail opublikowała list po- chodzący rzekomo od przywódcy Kominternu Zinowiewa, jednego z triumwirów rządzących Związkiem Radzieckim, w którym ten wzy- wał Komunistyczną Partię Anglii do angażowania się we wszelkiego rodzaju działalność wywrotową. Ministerstwo Spraw Zagranicznych bez konsultacji z przywództwem politycznym złożyło protest wobec władz radzieckich i list ten opublikowano w prasie. Tak więc opinia publiczna miała wszelkie podstawy sądzić, że list ten jest autentycz- ny. Choć wyrażano się w nim bardzo krytycznie o rządzie labourzy- stowskim, prawica wykorzystała go jako dowód niestosowności pod- pisania traktatu normalizującego stosunki z Rosją, a to, że MacDo- nald nie zaprotestował w związku z tym wydarzeniem, potraktowano jako dowód, iż sam ma coś do ukrycia. Partia Pracy twierdziła, zresz- tą zgodnie z rzeczywistością, że list ten jest falsyfikatem, mimo to jednak poniosła klęskę. Główną przyczyną zwycięstwa konserwatystów w wyborach była decyzja liberałów nierozbijania głosów przeciwnych Partii Pracy. Wystawili oni tym razem o 115 mniej kandydatów niż w roku 1923. Z kolei Baldwin, wykorzystawszy uprzednio protekcjonizm do po- dzielenia liberałów obecnie odstąpił od tej koncepcji, aby przeciąg- nąć ich na swoją stronę. Obiecywał "rząd zdrowy i rozsądny"; zda- __ 213 wał się oferować bezpieczną i solidną alternatywę. Niezdecydowani wyborcy, zaniepokojeni treścią listu Zinowiewa, upatrywali w Bal- dwinie najpewniejszego kandydata na zwycięzcę. Wybory okazały się dotkliwszą klęską dla liberałów niż dla Partii Pracy. Utracili oni 118 mandatów z uprzednio posiadanych 159. Asquitha pokonał w Paisley kandydat labourzystów. Partia Pracy powiększyła procent uzyskanych głosów, lecz utraciła 40 mandatów. Samotny komunista Saklatvala odzyskał swoje miejsce w parlamencie w North Battersea, utracone w roku 1923. Konserwatyści ze swoimi 419 miejscami uzy- skali przygniatającą większość. Rząd Baldwina nie był pozbawiony ludzi wybitnych, chociaż większość z nich już się nieco publiczności opatrzyła. Churchilla po jego powrocie na łono partii konserwatywnej mianowano kancle- rzem skarbu nie dlatego, aby miał jakieś szczególne kwalifikacje po temu, ale po to, by zaprzestał wypadów przeciwko rządowi z ław poselskich. Premier szczycił się tym, że nie posiada żadnego progra- mu, i ograniczył się do intonowania pieśni Daj nam Panie spokój za dni naszych i potępiania "internacjonalizmu". Reprezentatywną po- stacią w rządzie był groteskowy minister spraw wewnętrznych, sir William Joynson Hicks. Wyposażony w "DORA", ustawę o obronie kraju jeszcze z okresu wojny, ")ix" rozpoczął kampanię mającą na celu uwolnienie Anglii od saksofonów, koktajli, Żydów, niepożąda- nych cudzoziemców, komunistów, pornografii, nocnych klubów oraz homoseksualizmu, całowania się w parku oraz wszelkich zmian w modlitewnikach, które mogłyby wskazywać na wpływy katolików. Umieścił on Kate Meyrick, królową nocnych lokali, w więzieniu Hollo- way, z którego wyszła w aureoli bohaterki, wydając później obydwie córki za parów Anglii. W chwili nieuwagi obiecał prawo głosu wszyst- kim kobietom od 21 roku życia. Błędnie mówiono, że głosy "podlot- ków" przywróciły rząd labourzystowski do władzy w roku 1929. Churchill i jego doradcy w Ministerstwie Skarbu byli zdania, że najlepszym lekarstwem na bezrobocie będzie spora dawka polityki deflacyjnej. W roku 1925 Anglia powróciła do standardu złota na po- ziomie dolara z roku 1914. Przypuszczano, iż przy tak zawyżonym kursie funta City stanie się raz jeszcze finansową stolicą świata a wyż- sze ceny towarów eksportowanych zostaną zrównoważone niższymi zarobkami, większą wydajnością pracy oraz redukcją kosztów jedno- stkowych. Churchilla niesłusznie obwinia się za to niezbyt fortunne posunięcie, gdyż wśród ekonomistów jedynie Keynes dostrzegł, że kurs funta zawyżono sztucznie, choć tylko o 10%. On także był zda- __ 214 __ nia, iż płace będzie trzeba obniżyć, jeśli eksport angielski ma się stać konkurencyjny. W chwili objęcia przez Baldwina urzędu premiera król Jerzy V napomniał go, aby stanowczo "zwalczał wszystko to, co by mogło przypominać walkę klasową". Baldwin starał się pozostać w miarę możliwości wierny temu zaleceniu. Podczas gdy niektórzy z jego ko- legów z Izby Gmin usiłowali przeprowadzić zakaz działalności po- litycznej w związkach zawodowych, on sam dopilnował, aby odstą- piono od tego zamiaru. Neville Chamberlain jako minister zdrowia odpowiadał za większość postępowego ustawodawstwa tego rządu. Gdy król zaczął wyrzekać na indolencję swego premiera, Chamber- lain wystąpił z 24 ustawami reform socjalnych. W ścisłym współdzia- łaniu z Churchillem przeprowadził w 1925 roku ustawę o emerytu- rach, dodatkowy program przewidujący renty dla wdów, sierot oraz dzieci pozostających na utrzymaniu rodziców. Ustawa ta wielce ul- żyła losowi starych ubogich ludzi, stanowiąc zasadniczą część usta- wodawstwa społecznego w tym stuleciu. Ustawa o samorządzie lo- kalnym Chamberlaina z roku 1929 znosiła instytucję kuratorów, któ- rzy do tej pory zajmowali się opieką społeczną. W całym kraju po- wstały komisje opieki społecznej oraz rady hrabstw subsydiowane ze skarbu państwa. Położyło to kres systemowi, w myśl którego kurato- rzy byli zobowiązani do zbierania składek na ubogich, tak że czę- sto te rejony, gdzie potrzeby biedoty były największe, nie były w sta- nie finansować opieki społecznej. W ten sposób zrodził się "popla- ryzm". Najbardziej potrzebujące komisje naśladowały przykład Poplara, zaciągając pożyczki na wypłatę świadczeń. Partia Pracy występowa- ła w obronie poplaryzmu, gdyż zapewniał wydatniejszą pomoc. Ata- kowała reformy Chamberlaina, gdyż utrwalały one system, w którym ludzi upośledzonych wyodrębniono w osobną grupę, jak również dla- tego iż celowo obniżały zapomogi do minimum celem zniechęcania do nieróbstwa korzystających z nich. Przy wszystkich niedostatkach przedsięwzięć Chamberlaina były one zapowiedzią państwa opie- kuńczego. Tak więc człowiek z Monachium zasługuje na pamięć obok Lloyd George'a i Beveridge'a jako jeden z wybitnych twórców państwowej opieki społecznej. The British Broadcasting Corporation lBBC) oraz Centralą Elektryczną (obydwie powołane w 1926 roku) kierowali wprawdzie ludzie wyznaczeni przez rząd, lecz zachowały one względną niezależność wobec ingerencji państwa. Tak więc obydwie instytucje stanowiły wzór korporacji publicznych bez nale- __ 215 ciałości socjalistycznych, a jednak do przyjęcia dla socjalistów, jako że nie były to przedsiębiorstwa prywatne. Miały się one stać wzorem dla znacjonalizowanych gałęzi przemysłu po tym, jak Partia Pracy odżegnała się od socjalistycznych rojeń poddania ich robotniczej kontroli. Mimo wartościowego programu reformatorskiego Baldwinowi nie udało się zapewnić spokoju w przemyśle. W roku 1925 przemysł brytyjski produkował trochę więcej niż w roku 1913, lecz eksport spadł poważnie i milion osób pozostawało bez pracy. Tak podstawo- we gałęzie przemysłu, jak przemysł żelazny, stalowy, stoczniowy oraz bawełniany, produkowały znacznie poniżej swych możliwości. Angielskim przemysłowcom zabrakło energii, programu moderniza- cyjnego, jak również woli przesunięcia kapitału i siły roboczej do no- wszych gałęzi przemysłu. Wszystkie te problemy ujawniły się drasty- cznie w przemyśle węglowym. Dramatycznie obniżył się eksport, częściowo z powodu wzmożonego eksportu z Niemiec (z którego większość stanowiły reparacje), lecz także w wyniku wzrostu cen spowodowanego powrotem do standardu złota. Zapotrzebowanie krajowe znacznie zmalało. Przemysł angielski był przestarzały, nie- produktywny i wymagał niezbędnej reorganizacji. W odpowiedzi Baldwin nawoływał do obniżki płac, co miało zapewnić bardziej konkurencyjne ceny. To z kolei mogło zmniejszyć zapotrzebowanie krajowe i zwiększyć bezrobocie. 30 czerwca 1925 roku właściciele kopalń ogłosili, że zamierzają zerwać umowy w sprawach płacowych z roku 1924, obniżyć zarobki od 13 do 48% i utrzymać stopę zysku. Przewodniczący Związków Górników zareagował w charakterystyczny dlań sposób mówiąc: "ni- czego nie oddamy", a jego sekretarz A.). Cook, dawny kaznodzieja baptystów, nawoływał górników do odkrycia swoich kart w sugesty- wnych i podburzających przemówieniach. Birkenhead zauważył cierpko, iż gdyby nie miał tak częstych okazji do spotkań z właścicie- lami kopalń, mógłby pomyśleć, że przywódcy górników należą do najgłupszych ludzi w Anglii. Kongres Związków Zawodowych (TUC) zgodził się poprzeć gór- ników. Baldwin oświadczył właścicielom kopalń, iż zarobki muszą zostać zmniejszone. "Kalekie przymierze" było zdecydowane zmyć hańbę "czarnego piątku" z roku 1921. Związek Zawodowy Kolejarzy (NUR) i Związek Zawodowy Transportowców (TGWU) ogłosiły, że zaprzestaną odbioru w.ęgla. Wobec takiej determinacji wszystkich stron, Baldwin, nie mając pojęcia co zrobić, zgodził się na ustęp- stwa 216 __ __ . W "czerwony piątek" 31 lipca 1925 roku, przystał na subsydio- wanie przemysłu węglowego aż do 1 maja następnego roku, tak aby rnożna było utrzymać płace i zyski na dotychczasowym poziomie. Następnie utworzył komisję rządową pod kierownictwem sir Herber- ta Samuela celem opracowania rozwiązań problemów przemysłu brytyjskiego. W tym samym czasie stały podsekretarz w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, sir John Anderson, utworzył organizację mają- cą zapewnić zapas towarów (OMS) celem przeciwdziałania ewen- tualnemu strajkowi powszechnemu. Komisja Samuela, która nie miała najmniejszego pojęcia o prze- myśle wydobywczym, ogłosiła swój raport w marcu 1926 roku. Jej długofalowe propozycje obejmowały upaństwowienie opłat za pra- wa eksploatacji górniczej, poprawę warunków pracy oraz połącze- nie mniejszych szybów kopalnianych. Żadna z tych propozycji nie była istotna, gdyż doraźnymi posunięciami miały być redukcje zarob- ków i zakończenie subsydiowania kopalń przez państwo. Herbert Smith od razu zaczął powtarzać: "nie oddamy niczego", podczas gdy A.). Cook ukuł nowe hasło: "Ani pensa z dniówki, ani minuty z dnia pracy ! " Po wycofaniu subsydiów rządowych 1 maja właściciele zamknęli kopalnie. Zarówno TUC, jak Baldwin mieli nadzieję, iż obie strony zgodzą się na wzajemne ustępstwa, lecz negocjacje w sprawie for,muły kom- promisu przerwał sam premier, gdy linotypiści "Daily Mail odmówi- li złożenia artykułu redakcyjnego, potępiającego strajk generalny jako akt z gruntu niepatriotyczny i rewolucyjny. Sekretarz związku zawodowego drukarzy zakazał jego druku i Baldwin skorzystał z tego trywialnego incydentu dla przyspieszenia wybuchu strajku. Uczynił tak głównie dlatego, że inni twardogłowi w rządzie - Churchill, Ne- ville Chamberlain i Joynson Hicks wywierali nań presje, a on sam lę- kał się, iż w przypadku porażki z górnikami utraci swe stanowisko. Nie zamierzał jednak zrezygnować z kilku godzin snu i udał się na spoczynek. Gdy delegacja TUC wróciła na Downing Street 10, zasta- ła zgaszone światła i zamknięte drzwi. Ten strajk, który się nigdy nie przerodził w strajk generalny, roz- począł się 3 maja o północy. Poparło go "trójprzymierze", jak rów- nież robotnicy przemysłu ciężkiego, pracownicy gazowni i elektrow- ni, dokerzy, robotnicy budowlani oraz drukarze. Innych robotników trzymano w odwodzie. Reakcja na wezwanie do strajku była po- wszechna. Pomimo niepoważnego argumentu rządu, że strajk jest nie- __ 217 zgodny z konstytucją, strajkujący bezinteresownie poparli walkę gór- ników o godziwe zarobki. Tym razem odrzucono wezwanie rządu do liczenia się z interesem powszechnym i rezygnacji z interesów klaso- wych. Choć istniało powszechne zrozumienie dla sprawy górników, opinia publiczna nie poparła tego strajku. Około 130 000 mężczyzn wstąpiło do specjalnych sił policyjnych ")ixa" dla obrony angielskie- go stylu życia przed rewolucyjnymi hordami. Churchill grzmiał na ła- mach popieranej przez rząd "The British Gazette", nazywając robot- ników "wrogami państwa" i domagając się ich "bezwarunkowej kapi- tulacji", jak gdyby byli najeźdźcami, a nie jego własnymi rodakami. Odezwały się także głosy nawołujące do rozsądku, wśród nich głosy króla, arcybiskupa Canterbury oraz Lloyd George'a. Sir Herbert Samuel wystąpił z ofertą mediacji proponując, aby obniżkę płac za- proponowaną w jego raporcie wprowadzić dopiero po reorganizacji przemysłu węglowego. Rada Naczelna TUC nie czuła się upoważ- niona, by "zezwolić związkom zawodowym na dalsze ofiary, choćby jeszcze przez jeden dzień", i wyraziła zgodę na te warunki. Po spot- kaniu z Baldwinem 12 maja strajk odwołano, chociaż premier odmó- wił zgody na aprobatę sugestii Samuela. Tymczasem w całym kraju trwał strajk generalny już bez udziału bojaźliwej TUC. Tym razem był on znacznie groźniejszy, gdyż kiero- wali nim lokalni aktywiści, strajkujący byli zdesperowani i czuli się zdradzeni. Baldwin wykazał niezwykłą pojednawczość, lecz zarów- no właściciele kopalń, jak górnicy nie wyrażali zgody na żadne ustępstwa. Dopiero w grudniu górników zmuszono do kapitulacji. W maju 1927 roku rząd przykręcił śrubę, przeprowadzając ustawę o sporach pracowniczych. Uznawała ona strajki solidarnościowe za nielegalne i zabraniała jakichkolwiek nacisków politycznych. Związ- ki zawodowe skupiające urzędników państwowych nie mogły w ogó- le wstępować do TUC. Wojownicze związki zawodowe poprzysięgły rządowi zemstę, której się wreszcie doczekały, gdy kopalnie uległy nacjonalizacji, ustawę cofnięto, a rząd konserwatywny upadł w wy- niku strajku górników. Ustawa o sporach pracowniczych była całkowicie bezużyteczna. Klauzuli zakazującej strajków solidarnościowych nigdy w praktyce nie zastosowano. Baldwin poprawił w dużym stopniu swą reputację w dwu następnych latach dystansując się od twardogłowych z włas- nej partii i wygłaszając neutralne, bezpłodne przemówienia dla wy- branych audytoriów. Nie czuł się zagrożony. Jedynym możliwym jego następcą był wymuskany i bezbarwny Neville Chamberlain. Ta- 218 __ __ cy młodsi konserwatyści, jak Harold Macmillan, Robert Boothby i Oliver Stanley zaczynali się na serio przejmować losem biedoty, prawami robotników oraz koniecznością planowania w gospodarce. Oddziaływanie tej "YMCA" wzrosło znacznie w okresie kryzysu, lecz ich poważny wpływ na politykę angielską dał się odczuć dopiero w okresie wojny. Tak więc partia konserwatywna poszła do wyborów w roku 1929 podzielona i pozbawiona przywództwa. Hasło wyborcze Baldwina "spokój przede wszystkim!" nie porywało nikogo. W przeciwieństwie do konserwatystów liberałowie Lloyd George'a wystapili z interesują- cym i postępowym programem, zbliżonym do programu labourzysto- wskiego. Nie przyniosło to większego skutku. Lloyd George wydawał się wyborcom niewiarygodny, jego program uznano za oportunisty- czny, a samą partię oskarżono o oddawanie głosów konserwatystom i Partii Pracy. Partia Pracy ogłosiła ku zakłopotaniu wyborców, iż "moralność kryje się w naturze rzeczy", a MacDonald, który się na- stawił na rezygnację ze wszelkich manipulacji miał równie mgliste pojęcie jak Baldwin, co winien zrobić, gdyby wypadło mu znów ob- jąć urząd premiera. Labourzyści przejęli wiele z programu Lloyd George'a i ogłosili, że nadają się lepiej od liberałów do wprowadze- nia go w życie. Była to nieciekawa kampania, w której głównym pro- blemem pozostało pytanie, kto się lepiej nadaje na premiera - Bal- dwin czy MacDonald. Nawet jej rezultat był niejasny. Konserwatyści uzyskali 300 000 głosów więcej od labourzystów, lecz z powodu specyfiki brytyjskiego systemu wyborczego Partia Pracy z 288 mandata- mi stała się największą partią w parlamencie. Konserwatyści zdobyli 260 miejsc, a liberałowie 59. Dla ostatnich oznaczało to wzrost o 18 miejsc, ale większość przypadła squiffitom, którzy pogardzali Lloyd George'em. Baldwin, chcąc zrobić wrażenie, że jest zręcznym gra- czem, podał się do dymisji i MacDonald bez większego entuzjazmu objął urząd premiera. Jedynym wyróżnikiem nowego rządu był fakt wejścia doń pierw- szej kobiety, ministra pracy Margaret Bondfield. Ci wszyscy, których zaalarmowała ta innowacja, odczuli znaczną ulgę, gdy okazało się, że jest to całkiem normalna pani o konserwatywnych poglądach. MacDonald unikał wszelkich kontaktów z "łatwowiernymi posłami z Niezależnej Partii Pracy (ILP) oraz związkami zawodowymi i okazał życzliwość takim dawnym liberałom, jak Sankey, Wedgwood Benn, Addison, Jowett i Trevelyan. Sir Oswald Mosley był wówczas obiecu- jącym politykiem konserwatywnym. Uczyniono go - paradoksalnie- __ 219 podsekretarzem jedynego lewicowego członka rządu, George Lans- bury, pierwszego komisarza robót publicznych. Lansbury był czło- wiekiem najbardziej przyzwoitym, jaki kiedykolwiek służył ludowi w parlamencie. Pozostawił po sobie jedyne trwałe osiągnięcie tego rządu, zbudowanie tzw. "Lansbury Lido" na Serpentynie, w którym londyńczycy obu płci mogli zażywać kąpieli na otwartym powietrzu. "The Times" potępiał tę wspólną kąpiel jako coś "groteskowego i przerażającego" i wyrażał święte oburzenie, gdy Lansbury oświad- czył, iż mężczyznom i kobietom winno się zezwolić na kąpiel nago, jeśliby wyrazili takie życzenie. Większość Partii Pracy od dawna już zarzuciła idee socjalistycz- ne. Kapitalizmu nie uważano już za system, który należy zniszczyć. Zakładano raczej jego korygowanie i kontrolowanie tak, aby jego owoce mogły być w miarę sprawiedliwie rozdzielane. Tak więc usta- wa o kopalniach z roku 1931 ustanawiała Centralną Radę Przemysło- wą, która określała wysokość produkcji, podczas gdy rady lokalne miały wyznaczać ceny. Celem udobruchania górników odjęto im 30 minut z obowiązującego dnia pracy. Podobne kroki podjęto w rolnic- twie z wprowadzeniem ustawy Addisona o sprzedaży płodów rol- nych. Herbert Morrison wystąpił z propozycją utworzenia publicznej korporacji, która by zarządzała transportem publicznym w Londynie tak, aby można było subsydiować kolej podziemną zyskami z eksplo- atacji autobusów. Arthur Greenwood rozpoczął burzenie slumsów na wielką skalę. Ustawy o przedłużeniu nauki obowiązkowej do lat 15, reformie systemu wyborczego oraz o uchyleniu ustawy na temat spo- rów pracowniczych z 1927 roku nie zdążyły już wejść pod obrady parlamentu. Tak ostrożny rząd nie był jednak w stanie rozwiązać chroniczne- go problemu narastającego bezrobocia. MacDonald chciał uchylić się od odpowiedzialności głosząc, że nie odpowiada za wzrost bez- robocia, tej wady organicznej systemu kapitalistycznego. Następ- nie zwrócił się do J.H. Thomasa o wypracowanie planu działania. Jako asystentów przydano mu Toma Johnstona, George Lansbury'ego oraz sir Oswalda Mosleya. Mosley jako jedyny w tej grupie wykazy- wał pewną inteligencję i inicjatywę polityczną, lecz jego radykalne su- gestie zostały z miejsca odrzucone przez ministra skarbu Philipa Snow- dena. Obsesyjna oszczędność i ortodoksyjne poglądy w sprawach gospodarki tego ostatniego sprawiły, iż nawet liczący się z każdym groszem Neville Chamberlain wydawał się przy nim radykałem i roz- rzutnikiem. Mosley podał się do dymisji, po czym usunięto go z Partii 220 __ Pracy. Utworzył wtedy własną radykalną partię, a następnie założył czarny mundur i zainicjował Angielską Ligę Faszystowską. Clementa At- tlee mianowano kanclerzem księstwa Lancaster. Anglia miała wielkie szczęście, iż Mosley zniknął ze sceny politycznej po tak krótkim okresie przebywania w światłach rampy, a także że go zastąpił tak sumienny i wartościowy człowiek. Sam Mosley, niezależnie od wagi swoich pro- pozycji, pogrzebał obiecujące szanse objęcia w przyszłości urzędu pre- miera. Nikt sobie wtedy nie wyobrażał, że Attlee zostanie kiedyś wybi- tnym przywódcą pierwszego większościowego rządu Partii Pracy. W marcu 1931 roku Snowden, który zgadzał się z konserwatysta- mi co do tego, iż jedynym sposobem wyjścia z kryzysu jest rygorysty- czna polityka gospodarcza, za namową liberałów utworzył komisję pod kierunkiem dawnego dyrektora Towarzystwa Ubezpieczeniowe- go Prudential, sir George Maya, celem dokonania analizy wydatków rządowych. Raport tej komisji zapowiadał deficyt w wysokości 132 mln funtów szterlingów i wzywał do drastycznych cięć w uposaże- niach urzędników państwowych, w wydatkach na siły zbrojne i poli- cję, w sądownictwie, nie wyłączając nawet ministrów. Zasiłki dla bezrobotnych miano zredukować o 20%. Był to nierozsądny i nies- prawiedliwy dokument, który wyraźnie przesadzał w ocenie sytuacji kraju. Dwóch członków tej komisji z ramienia Partii Pracy odmówiło złożenia swoich podpisów pod raportem. Obcokrajowcy zareagowali w przewidywalny sposób wyzbywając się swoich funtów szterlin- gów, co spowodowało nagły spadek kursu funta. Kryzys finansowy doprowadził do rozłamu w Partii Pracy. TUC, ze swym wymownym rzecznikiem Bevinem, utrzymywał, iż propo- nowane cięcia budżetowe są wysoce krzywdzące. Zaproponował obłożenie podatkiem progresywnym zysków, dochodów i zarobków wszystkich klas społecznych po równi. Propozycje Maya dotknęły głównie nisko opłacanych robotników i bezrobotnych, a faworyzo- wały klasy średnie. Za namową Keynesa TUC wystąpiła z heretyckim stwierdzeniem, że standard złota czy zrównoważony budżet nie są to rzeczy święte. Kilku ministrów labourzystowskich wyraziło podobne zdanie, a dziewięciu zagroziło ustąpieniem z rządu na wypadek, gdyby rząd obciął zasiłki dla bezrobotnych. Skłoniło to zagorzałego socjalistę Sydneya Webba do nazwania działaczy TUC "świniami". Snowden jednak nie zamierzał ustąpić, bankierzy nastawali na re- dukcję wydatków i MacDonald poczuł się zmuszony do rezygnacji. Król zawezwał do siebie przywódców opozycji, Baldwina i Samuela (Lloyd George dopiero dochodził do zdrowia po przebytej operacji) __ 221 dla przedyskutowania kryzysu. Rada Naczelna TUC, Narodowa Eg- zekutywa Partii Pracy oraz Rada Konsultacyjna parlamentarnej repre- zentacji Partii Pracy przypuszczały, że nowy rząd będzie się składał z koalicji konserwatywno-liberalnej, i byli przerażeni na wieść o tym, że MacDonald postanowił pozostać na Downing Street 10 na czele "rządu narodowego". W Izbie Gmin 242 posłów labourzystowskich głosowało przeciwko rządowi "niepogrzebanych zmarłych". Jedynie 12 głosowało za rządem. Rządowi narodowemu nie udało się ocalić funta i 21 września Anglia zrezygnowała ze standardu złota. Konserwatyści parli do wy- borów w nadziei zdobycia większości miejsc. Wygłaszali wzniosłe przemówienia, odwołujące się do ducha patriotyzmu. MacDonaldo- wi udało się przekonać samego siebie, iż kraj go potrzebuje celem kontynuacji rządu narodowego, i był przeświadczony, że w wyniku wyborów wyłoni się rząd bardziej stabilny. Liberałowie byli bardziej podzieleni niż kiedykolwiek i zupełnie nie wiedzieli, co uczynić dla poprawienia swoich szans na zwycięstwo. Neville Chamberlain zna- lazł w końcu rozwiązanie dla tych problemów. Oto rząd narodowy zwróci się do całego kraju o "mandat sanacyjny", lecz każda z partii wystąpi z oddzielnym programem. Liberałowie Samuela zaapelowali o utrzymanie zasady wolnego handlu. Simon zgłosił swoje poparcie dla rządu. Konserwatyści opowiadali się za protekcjonizmem. Mac- Donald wezwał do otwarcia się na wszystkie nowe idee. Partia Pracy wstąpiła w szranki z programem nacjonalizacji kluczowych gałęzi przemysłu i rygorystycznego planowania w gospodarce, usunęła MacDonalda ze swych szeregów za zdradę i potępiła wybory jako "oszustwo bankierskie". Snowden, który tymczasem wycofał się z ży- cia politycznego, określił program swej dawnej partii mianem "zwa- riowanego bolszewizmu", a Runciman przestrzegał zatrwożony elektorat, iż labourzyści zabiorą mu oszczędności z banku, by oddać je bezrobotnym. Lloyd George wylewał pomyje na rząd narodowy i utrzymywał, iż on jeden może zachować wolny handel. Wybory z 27 października 1931 roku przyniosły tryumf konser- watystom, którzy zyskali 473 mandaty. Narodowi liberałowie Simona zyskali 35 miejsc, liberałowie Samuela zaś 33. Kariera polityczna Lloyd George'a dobiegła kresu - jego partia składała się obecnie z jego syna, córki i zięcia. Zwolennicy Narodowej Partii Pracy Mac- Donalda uzyskali 13 miejsc. Partia Pracy poszła do wyborów z 287 mandatami, a zdobyła ich tylko 46. Nie mogąc znaleźć żadnego rac- jonalnego wytłumaczenia tej katastrofy, zwalono winę za wszystko 222 __ na MacDonalda, Snowdena i Thomasa, tych zdrajców socjalizmu spiskujących z wrogiem klasowym. Rząd narodowy był konserwatywny tylko z nazwy. MacDonald przeistoczył się w rzeczywistości w więźnia Downing Street 10, miał zrujnowane zdrowie, a jego przemówienia stały się jeszcze bardziej pokrętne. Lloyd George stopniowo przeobrażał się w postać absur- dalną. Churchill znalazł się znów w odstawce, wygłaszając długie ty- rady o brytyjskim panowaniu w Indiach. Baldwin wytrwale usiłował podreperować swoją reputację polityka wiarogodnego. Silnym czło- wiekiem w rządzie był nowy minister skarbu Neville Chamberlain. Ze swoim nieprzyjemnie zgrzytliwym głosem, wyniosłością i wyraź- nym brakiem serca określony został przez jednego z ,posłów labou- rzystowskich jako osobnik "wykarmiony w marynacie. Tego rodzaju człowiek nie mógł stanowić zagrożenia dla umiejętnie kultywowane- go przez Baldwina wizerunku Johna Bulla. Pierwsze posunięcia MacDonalda, Baldwina i ich kolegów miały ćharakter protekcjonistyczny. Walter Runciman, dawny zwolennik wolnego handlu, jako prezes Board of Trade wprowadził ustawę o zbędnym imporcie, która zezwalała na podnoszenie opłat celnych do 100% wartości towarów sprowadzanych do kraju w nadmiernych ilościach. Liberałowie Samuela przełknęli tę gorzką pigułkę i poparli rząd. Podobną ustawę uchwalono celem ochrony rodzimej produkcji rolnej. W lutym 1932 roku Neville Chamberlain wystąpił z ustawą o cłach na towary importowane, która nakładała 10-procentową opłatę celną na wszystkie towary, uprzednio od niej zwolnione, z wyjątkiem towarów sprowadzanych z imperium brytyjskiego. Sa- muel, Maclean, Sinclair i Snowden sprzeciwili się tej ustawie, mimo że pełnili funkcje ministerialne w rządzie. Chamberlain wystąpił z hasłem "zgody na to, aby się różnić", co stanowiło poważny wy- łom w praktyce konstytucyjnej i zaprzeczało zasadzie wspólnej od- powiedzialności całego gabinetu. Wolnorynkowi liberałowie głoso- wali przeciwko tej ustawie, lecz w końcu przyjęto ją przygniatającą większością głosów. Po umowie z Ottawy z lata 1932 roku, wprowa- dzającej wolny handel w całym imperium i nakładającej opłaty celne na towary sprowadzane z krajów spoza jego obrębu, Snowden, Sin- clair i Samuel nie mogli już dłużej godzić się na to, aby się różnić, i ustąpili z rządu. MacDonald stał się jeszcze bardziej izolowany ze swymi dwoma kolegami partyjnymi i nieliczną grupką wiernych libe- rałów Simona, co miało stwarzać pozory rządu narodowego. Mimo "mandatu sanacyjnego" kryzys stale się pogłębiał. Bezro- __ 223 bocie osiągnęło swój punkt szczytowy w styczniu 1933 roku z 3 mln bezrobotnych. Od 6 do 7 mln ludzi utrzymywało się z pomocy społe- cznej. Rząd nie zgadzał się na inwestycje dla przezwyciężenia bezro- bocia. Uznano krach z roku 1929 za zjawisko cykliczne, które w końcu zaniknie w sposób naturalny. Uważano też, że bezrobocie pozostanie wysokie, gdyż Anglia nie może już liczyć na eksport swo- ich głównych produktów przemysłowych. Gdy gospodarka światowa uległa zdecydowanej poprawie w połowie lat trzydziestych, ten pesy- mizm nadal się utrzymywał. Sądzono, że cykl w handlu światowym powtórzy się, a strukturalne bezrobocie utrzyma się na wysokim po- ziomie. Przy takim założeniu można było niewiele więcej zrobić poza ochroną przemysłu brytyjskiego, zmniejszeniem stopy procen- towej, trzymaniem się z dala od standardu złota i oczekiwaniem na zmianę koniunktury. Opozycja labourzystowska była również pozba- wiona wyobraźni. Utrzymywała, że cały ten problem jest wynikiem systemu kapitalistycznego, ale zgadzała się z konserwatystami, iż bez- robocie jest zjawiskiem normalnym. Niewiele można było w tym względzie uczynić, poza humanitarnym traktowaniem bezrobotnych i oczekiwaniem na złoty wiek socjalistycznej gospodarki planowej. W tym czasie wielu socjalistów, jak np. p. Webb, bardziej intereso- wało, aby bezrobotni nie nadużywali swego prawa do zasiłku, nie żądali zbyt wiele i byli szczerze wdzięczni Partii Pracy za to, co dla nich zrobiła. W roku 1931 rząd zmniejszył zasiłki dla bezrobotnych i wprowa- dził znienawidzoną ustawę o badaniu dochodów ludności. Wskazy- wano też na konieczność cięć w pomocy społecznej, jako że wydatki na zasiłki wyniosły 125 mln funtów rocznie, a wpływy ze składek tylko 44 mln. Cięcia uznano za tym bardziej uzasadnione, że ceny zaczynały spadać. W latach 1934-1935 wprowadzono poprawki do ustawy o zasił- kach dla bezrobotnych. Objęły one tych bezrobotnych, których do- tąd ustawa nie dotyczyła, oraz tych 800 000 ludzi bez zatrudnienia, którzy otrzymywali świadczenia przejściowe. Ustawodawstwo to było w istocie odejściem od dawnego "prawa o ubogich" i stanowi- ło kolejny ważny krok ku państwu opiekuńczemu. Tym samym za- kończył się odnowiony poplaryzm komisji opieki społecznej, kontro- lowanych przez labourzystowskie rady miejskie, które często wypła- cały wyższe stawki. Na publiczny protest wobec redukcji tych sta- wek rząd zareagował uchwalając w roku 1935 Akt Przejściowy, który utrzymywał najkorzystniejsze stawki. Poważna część konserwaty- 224 __ __ StÓW tak obawiała się konsekwencji wyborczych niepopularnych ustaw w rodzaju tej o bada-niu dochodów ludności z roku 1931, że rząd w końcu z nich zrezygnował. Wielu polityków występowało z projektami, jak zmniejszyć bez- robocie. W książce Peace and Reconstruction (z 1935 r.) Harolda Macmillana, napisanej wespół z Arthurem Slaterem i Geoffreyem Crowtherem, proponowano subwencje rządowe na budownictwo, elektryfikację oraz inwestycje samorządów lokalnych. Lloyd George oraz Ernest Bevin mieli podobne pomysły. Za Atlantykiem Roosevelt wypraktykował je w swoim "New Dealu". W 1936 roku Keynes opu- blikował The General Theory of Employment, Interest and Money, w którym wyjaśnił, w jaki sposób takie rozwiązania mogą przynieść spodziewane efekty. Rząd narodowy miał jednak bardziej ortodoksyj- nych doradców i odrzucał takie pomysły z tego prostego względu, iż koszt ich byłby zbyt wysoki. Do tej pory obwinia się ten rząd za jego głupotę, lecz obliczone na wielką skalę eksperymenty Roosevelta tak- że nie rozwiązały problemu bezrobocia, a teorie ekonomiczne Key- nesa nie mogły wszak przezwyciężyć strukturalnych słabości przemy- słu angielskiego. Srebrny jubileusz Jerzego V, obchodzony w czerwcu 1935 roku, został uznany za stosowną okazję do tego, aby MacDonald mógł za- kończyć sprawowanie urzędu premiera i aby Baldwin wprowadził się na Downing Street 10. W październiku rozwiązano parlament. Te ostatnie wybory w czasie pokoju były zgoła nudne. Konserwatyści opowiadali się za Ligą Narodów, sankcjami i rozbrojeniem, chociaż Baldwin przyobiecywał też, iż "naprawi wszystkie niedociągnięcia, jakie się pojawiły w naszym systemie obronnym". Wskazywali na swoje osiągnięcia w budownictwie, redukcję bezrobocia i przyrzekli, iż podniosą zasiłki z opieki społecznej oraz zapomogi w rejo- nach zaniedbanych. Partia Pracy znajdowała się w stanie rozsypki po burzliwym zjeździe partyjnym, na którym Bevin zaatakował chrześci- jański pacyfizm Lansbury'ego i odmowę zaaprobowania przez Staf- forda Crippsa sankcji (wobec agresora) pod pozorem, iż Liga Naro- dów jest zmową kapitalistów. Labourzyści niewiele mogli zdziałać poza atakowaniem konserwatystów za ich rzekomą nieszczerość w en- tuzjazmie dla Ligi Narodów i idei rozbrojenia. Utrzymywali, iż konser- watyści są w istocie podżegaczami wojennymi, którzy pragną uzbroić się po zęby. Liberałowie Samuela przytroczyli się do poły fraka konser- watystów i nikt z nich nie chciał słuchać pomysłów Lloyd George'a od- nośnie do wydatków rządowych i planowania w gospodarce. 225 W momencie rozwiązania parlamentu konserwatyści mieli 454 mandaty, a po wyborach zostało im 387. Partia Pracy skorzystała na rozbiciu głosów i wyszła z tych wyborów ze 154 mandatami, odzys- kując większość miejsc utraconych w roku 1931. Liberałowie uzys- kali tylko 24 miejsca, z których 4 przypadły rodzinie Lloyd George'a. MacDonalda pokonał Emmanuel Shinwell, lecz powrócił on na swój urząd, skoro tylko znaleziono dlań bezpieczny mandat w Izbie Gmin. Pakt Hoare-Lavala z grudnia ukazał, iż rządowe zobowiązanie poparcia idei bezpieczeństwa zbiorowego było szalbierstwem. W kręgach politycznych powstał taki tumult, iż Hoare musiał ustąpić. Zastąpił go na stanowisku ministra spraw zagranicznych Anthony Eden, który się cieszył niezasłużoną opinią człowieka mocnego, zde- cydowanego przeciwstawić się dyktatorom. W marcu 1936 roku Hit- ler okupował Nadrenię. Baldwin w odpowiedzi na ten krok miano- wał sir Thomasa Inskipa ministrem do spraw koordynacji obrony pań- stwa. Sir Thomas znany był najlepiej z tego, iż w czasie przezabaw- nej debaty na temat rewizji modlitewnika (Prayer Book) z roku 1928 potępił katolicką praktykę przyjmowania Sakramentów św. Politycy w swoich anegdotach opisywali to wydarzenie jako najbardziej nie- zwykłą nominację na urząd polityczny od czasu, gdy Kaligula uczy- nił swojego konia konsulem. Jedynym odpowiednim człowiekiem na ten urząd był Churchill, lecz jego nominacja byłaby zbyt prowoka- cyjna dla liczących się z groszem, jak również dla tych wszystkich, którzy uważali, że najlepszym sposobem postępowania z dyktatora- mi jest dać im dobry przykład i samemu się rozbroić. Abisynia, Nadrenia i Genewa znaczyły niewiele dla kraju, który się wówczas pasjonował romansem królewskim. 20 stycznia 1936 król Jerzy V zapytał: "Jak idą sprawy w imperium?", po czym wyzio- nął ducha. Książę Walii, późniejszy Edward VIII, modny, swobodny w zachowaniu, miał 41 lat i był kawalerem. Jeszcze w roku 1930 napotkał Wallis Warfield Simpson, aktualną żonę szanowanego oby- watela, której pierwszy mąż jeszcze żył. Był to typ zuchwałej Amery- kanki, który Anglikom wydaje się oryginalny czy wręcz inteligentny. Przez szereg lat księcia Walii i panią Simpson łączyły bardzo bliskie więzy. Wkrótce potem Edward został królem. Pani Simpson wystąpiła o rozwód. Król wyobrażał sobie, że będzie mógł nadal wieść swój prywatny żywot i poślubi panią Simpson. Baldwin oświadczył królo- wi, iż jego żona stałaby się automatycznie królową, a kraj nie będzie 226 __ tolerował dwukrotnie rozwiedzionej Amerykanki gminnego pocho- dzenia jako towarzyszki życia monarchy. Król odparł, iż poślubi uko- chaną kobietę, nawet za cenę zrzeczenia się tronu. Premier nie miał zamiaru przeforsowywać ustawy umożliwiającej morganatyczne małżeństwo. W rezultacie 11 grudnia król abdykował i opuścił An- glię, udając się do posiadłości barona Rothschilda w Austrii. Jego brat, książę Yorku, nerwowy, nieco niespójny, lecz sumienny, o przeciętnej inteligencji, wstąpił na tron. Skutecznie wspomagany przez wspaniałą i zasłużenie popularną małżonkę, stał się ku swemu zdziwieniu sprawnym i bardzo kochanym przez naród władcą. Dla monarchii angielskiej abdykacja Edwarda okazała się prawdziwym błogosławieństwem. Edward VIII nie zdawał sobie sprawy z wagi swej pozycji, brak mu było doświadczenia politycznego (zwłaszcza w stosunkach z nazistami), był płytki i miał słaby charakter. Jerzy VI wykonywał doskonale swoje obowiązki i skrupulatnie korzystał z rad ministrów. Kryzys abdykacyjny znacznie podbudował prestiż Baldwina. Król Edward zaczął niezręcznie politykować, wygłaszając zdecydowanie proniemieckie i antyradzieckie poglądy przez radio i sugerując, iż de- mokracja parlamentarna ma także swoje braki. Wielu polityków oba- wiało się, że energiczne poparcie, jakiego królowi udzielił Churchill, jest próbą wysadzenia z siodła Baldwina, rozbicia partii konserwaty- wnej i sprawowania rządów silnej ręki. Zamiast tego premier pokonał Churchilla. Churchill zakładał, że król stanie się wtedy popularny, gdy w odczuciu społecznym będzie nieodpowiedzialny, frywolny, wręcz niemoralny. Jednak jedynymi przejawami poparcia okazały się awanse ze strony komunistów i faszystów. Większość polityków uważała, iż król winien korzystać z rad swoich ministrów, a ponie- waż Edward nie chciał się z tym pogodzić, musiał odejść. Stronnika- mi króla byli ludzie wątpliwej proweniencji, wśród nich magnaci pra- sowi Beaverbrook i Rothermere. Bardzo niewielu posłów było skłon- nych udzielić im poparcia, gdyż wiedziano, jak bardzo opinia publi- czna jest przeciwna królowi. Churchill popełnił poważny błąd w oce- nie sytuacji. Jego kariera zdawała się być skończona i zapewne zszedłby ze sceny politycznej, gdyby nie Adolf Hitler. Koronacja w maju 1937 roku była wspaniałym widowiskiem. Wkrótce potem Baldwin podał się do dymisji, przybierając tytuł earla Baldwina z Bewley. Jego znakomita reputacja jako polityka szybko skończyła się. Wkrótce uznano go za człowieka, który pozostawił swój kraj bez obrony wobec Hitlera, nie potrafiąc mu zapewnić przy- 227 wództwa i energii tak potrzebnych w niespokojnych latach trzydzies- tych. Co gorsza, jako swego niekwestionowanego następcę zostawił Neville Chamberlaina. Chamberlain mógł być skutecznym, choć może niezbyt popular- nym premierem, gdyby jego rząd skoncentrował się na sprawach we- wnętrznych. Tragedią osobistą Chamberlaina, a także Anglii, było to, iż polityka zagraniczna miała się stać jego domeną. Był prostolinijny i nazbyt ufał własnym sądom. Jego gabinet składał się z podobnych mu ludzi, których siła leżała w administrowaniu i mistrzowskim pa- nowaniu nad drobiazgami w sprawach wewnętrznych. Wyjątkiem był Anthony Eden z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, lecz jego po- zycja w rządzie nigdy nie była tak silna, jak się wydawało, w porów- naniu z pozycją jego kolegów. Miał on ustąpić ze stanowiska w lu- tym 1938 roku, zabierając ze sobą podsekretarza stanu lorda Cran- borne'a. Zastąpił go Halifax, zwolennik polityki ugodowej Chamber- laina. Sam Chamberlain rzadko korzystał z rad kolegów, nie liczył się też z opinią publiczną ani z sugestiami ekspertów, zwłaszcza z Mini- sterstwa Spraw Zagranicznych, którymi pogardzał. Wbrew wszelkim radom i dowodom uważał, że potrafi zapewnić pokój i praktyczny rozsądek światu. Polityka appeasementu nie była całkowicie bezowocna. Spraw- dziła się w Irlandii. Chamberlain obstawał twardo za jej podziałem, lecz zakończył wojnę handlową i Irlandia, zwana teraz ku oburzeniu Churchilla Eire, gospodarczo stała się członkiem Wspólnoty Brytyj- skiej. Więcej kontrowersji wzbudziła decyzja Chamberlaina oddania trzech portów irlandzkich, które Wielka Brytania miała zachować jako bazy, a także zaakceptowanie ryczałtowej kwoty 10 mln funtów w miejsce 100 mln, jakie Irlandia miała zapłacić tytułem rekompen- saty za różne dotychczasowe płatności. Churchill uznał to porozu- mienie za poważne osłabienie morskiej obronności Anglii. Chamber- lain replikował, iż najlepszą obroną kraju jest przyjazna Irlandia. Na krótką metę miał rację, lecz mylił się sądząc, iż udało mu się rozwią- zać problem Irlandii. De Valera uznał ten układ po prostu za krok ku zjednoczeniu wyspy, podczas gdy unioniści byli zdecydowani do tego nie dopuścić. Jest prawdopodobne, że ten właśnie sukces w Irlandii zachęcił Chamberlaina do polityki ugody z Hitlerem. Fuhrer podobnie jak De Valera miał także swoje ambicje. Należało je przedyskutować, roz- wiązać i wszystko mogło się zakończyć pomyślnie. Monachium wy- dawało się wielkim tryumfem. Doszło tam do zawarcia "honorowego 228 __ pokoju. Niemcy nie miały już więcej pretensji terytorialnych, a Chamberlain stał się kandydatem do nagrody Nobla. "New York aily News" nawet przyrównał go do Chrystusa. Żywiono wręcz hi- steryczną nadzieję, iż Chamberlain ma rację i że pokój udało się ura- tować. Duff Cooper jako jedyny minister podał się do dymisji po Mo-. nachium, oświadczając w Izbie Gmin: "Być może nasz premier ma rację. Mam nadzieję i modlę się, żeby tak było, lecz nie wierzę w to samo, co on.Bardzo chcia łbym, się mylić". Po kilku tygodniach okazało się, że polityka ugody zakończyła się fiaskiem. Chamberlain początkowo nie dowierzał, potem sposępniał, w końcu stał się gniewny. Nadal jednak uważał, że jego polityka była właściwa. W przemówieniu radiowym do narodu w dniu wypowie- dzenia wojny Niemcom oświadczył: "Możecie sobie wyobrazić, jak ciężkim ciosem było dla mnie to, iż moja długotrwała walka o wygra- nie pokoju zakończyła się klęską. Nie wierzę jednak, aby można było zrobić coś innego, coś, co przyniosłoby lepsze rezultaty. Chamberlain utworzył ścisły gabinet wojenny, w którym główne skrzypce grał jego wielki rywal, Winston Churchill. Uparcie trwał na swym urzędzie, aż w maju 1940 roku zmuszono go do ustąpienia. Wkrótce potem, 9 listopada, zmarł na raka. Dopiero wówczas Chur- chill objął przywództwo partii konserwatywnej. W okresie od maja do listopada 1940 roku Chamberlain zacho- wał się bez zarzutu. Choć przegrał i był śmiertelnie chory, wykazał odwagę i wielkoduszność, popierając Churchilla. Tym samym urato- wał swoją partię od rozbicia podobnego do tego, które zniszczyło partię liberalną w roku 1916, i zapewnił swojemu krajowi jedność, która tak bardzo mu była potrzebna. ROZDZIAŁ IX Francja W swoim przemówieniu do Zgromadzenia Narodowego, obwie- szczającym o zgodzie Niemiec na zawieszenie broni, Clemenceau przestrzegł, że pokój może się okazać trudniejszy do wygrania niż wojna. Jules Cambon posępnie stwierdził, iż "zwycięska Francja musi się przyzwyczaić do myśli, że jest mniejszą potęgą niż Francja pokonana". Takie deklaracje nie były czczą retoryką. Francja utraciła 1,5 mln ludzi w Wielkiej Wojnie, a 3,5 mln było rannych. Wśród ludności cywilnej śmiertelność znacznie wzrosła w okresie wojny w związku z niedoborem żywności i lekarstw, a liczba urodzeń spa- dła. Tym samym nastąpił ubytek siły roboczej, który już nigdy nie został wyrównany, jako że ludność Francji stale się zmniejszała. Mimo potrzeb spowodowanych niemal totalną wojną, wpływ tej ostatniej na produkcję przemysłową był fatalny. Produkcja stali spa- dła z 4,6 mln ton w roku 1913 do 2 mln ton w roku 1918. Ucierpiało także rolnictwo. Produkcja zboża wynosiła 73% poziomu przedwo- jennego, a bydła było o 18"% mniej. Zniszczonych lub uszkodzonych w działaniach wojennych zostało 9300 fabryk, a 2 mln hektarów zie- mi uległo dewastacji. Zadłużenie Francji w wyniku wojny wynosiło 110 mld franków w złocie. Kurs franka spadł o połowę w pierwszym roku pokoju i trend spadkowy się utrzymywał. Aby spłacić posiada- czy obligacji państwowych, rząd zaciągnął pożyczkę o wyższej sto- pie oprocentowania, co znacznie powiększyło i tak ogromny deficyt. Problemy te nie należały do takich, z którymi nie można sobie poradzić, i w wielu dziedzinach gospodarki Francja uzyskała dosko- nałe wyniki w latach dwudziestych. Zabrakło jednak woli politycznej stawienia czoła trudnym problemom adaptacyjnym, nie dostawało też rzeczywistej chęci przystosowania się do nowych warunków od- powiadających znacznym zmianom społecznym i gospodarczym. Politycy Trzeciej Republiki byli równie solidni, burżuazyjni, i bez wyobraźni jak w roku 1870. Uważali, że kryzys można będzie prze- zwyciężyć wychwalając zalety prywatnej własności i niskich podat- ków, a zwłaszcza zmuszając Niemców do pokrycia kosztów odbu- dowy gospodarki. To zadowolone z siebie społeczeństwo burżuazyjne znalazło się 230 __ pod nieznośnym ciśnieniem. Pod wrażeniem nędzy po niepopularnej wojnie, zwiększających się nierówności społecznych, a zwłaszcza robiącej wielkie wrażenie rewolucji w Rosji lewica stała się bardziej wojownicza. W roku 1917 większość socjalistów była przeciwna wojnie i popierała ideę kompromisowego pokoju. Rozejm politycz- ny, "union sacree", zawarty na okres wojny, skończył się. Socjaliści nie chcieli już współpracy z partiami burżuazyjnymi i bezustannie poszukiwali jakiegoś alternatywnego systemu politycznego w miejsce republiki burżuazyjnej. Nastroje buntu były podsycane przez powra- cających z frontu żołnierzy, którzy uważali, że kraj jest im dłużny lepsze życie. Zachęcały ich do tego takie ustępstwa, jak ośmiogo- dzinny dzień pracy, zagwarantowany przez Clemenceau przed wy- borami w roku 1919. Przywódcy socjalistyczni, choć nie szczędzili pochwał pod adresem rewolucji bolszewickiej, byli zdecydowani nie dopuścić do tego, aby coś podobnego powtórzyło się we Francji. Po- lityka reformistycznego kierownictwa powodowała niecierpliwość i niezadowolenie klasy robotniczej, co przejawiało się w strajkach i gwałtownych demonstracjach. Najgłośniejszą z nich była demon- stracja z roku 1919, która zakończyła się formalną bitwą robotników z gwardią republikańską. Clemenceau, Poincare i prawie wszyscy politycy francuscy byli zdecydowani zdławić bojową lewicę. Nie okazało się to zadaniem zbyt trudnym. W lipcu 1919 roku wystarczyła groźba wezwania woj- ska przeciw demonstracji, zorganizowanej przez związki zawodowe (CGT), by spowodować jej odwołanie. Rozmiary propagandy rządo- wej głoszącej, że lewica pozostaje na żołdzie niemieckim, oraz lęk burżuazji przed rewolucyjnymi socjalistami pozostawały w stosunku odwrotnie proporcjonalnym do ich rzeczywistej potęgi. To "czerwo- ne niebezpieczeństwo", które wydawało się bardzo groźne, gdy ro- botnicy atakowali łomami gwardię republikańską, umocniło wpływy partii prawicowych, gdyż większość Francuzów gorąco pragnęła po- wrotu do pokojowego, normalnego, a przede wszystkim burżuazyj- nego świata Trzeciej Republiki. Walkę polityczną, której najbardziej dramatycznym przejawem było wyzwanie skrajnej lewicy, zaostrzyły nierówności społeczne na- rastające w wyniku inflacji. Drobnomieszczaństwo, złożone z drob- nych posiadaczy, części rentierów, mniej zamożnych przedstawicieli wolnych zawodów oraz urzędników państwowych niższej rangi, zo- stało poważnie dotknięte tym zjawiskiem. Niektórych przedstawi- cieli wolnych zawodów i urzędników państwowych przyciągała idea 231 socjalistycznego planowania, lecz znaczna ich większość szukała obrony u skrajnej prawicy. Pod sztandarem obrony własności pry- watnej, drobnomieszczaństwo zwierało szyki z kołami rządzącymi celem stawienia czoła wyzwaniu skrajnej lewicy. Wyzwanie to było na tyle silne, aby zjednoczyć te siły, lecz nie aż tak silne, aby stano- wić istotne zagrożenie. Burżuazja francuska oraz jej zwolennicy pragnęli powrotu do normalności, tradycyjnych wartości, prawa i porządku. Dyktaturę Clemenceau najwyraźniej należało zakończyć i przeprowadzić wy- bory. Ich rezultaty w listopadzie 1919 roku okazały się jednak dość zaskakujące. Przywództwo polityczne z czasów wojny wywodziło się głównie z kręgów centrolewicy. Republikanie, radykałowie i so- cjaliści sprawowali większość ważnych urzędów w okresie wojny. Byli zawsze gotowi do współpracy z umiarkowaną prawicą, lecz nig- dy nie odpowiadał im Clemenceau, na ich gust zbyt autorytarny i nie- zależny. Tych umiarkowanych republikanów odsunął jednak na bo- czny tor Bloc National, koalicja rojalistów, prawicowych republika- nów oraz tych radykałów, którzy wyrażali obawy zagrożonego drob- nomieszczaństwa. Blok ten opowiadał się za kontynuacją "union sa- cree", rygorystycznym wypełnieniem postanowień traktatu pokojo- wego i szacunkiem dla własności prywatnej. Jego najpoważniejszym atutem było odwoływanie się do antybolszewizmu, co ukazywał pla- kat zamówiony przez stowarzyszenie pracodawców, Union des Inte- rets Economiques, który przedstawiał straszliwie zakrwawioną głowę ze sztyletem w zębach. Socjaliści nie byli w stanie utworzyć skutecznej przeciwwagi dla Bloc National. Ponieważ żywili mieszane uczucia do rewolucji w Rosji, było im trudno bronić się przed oskarżeniem z prawa o bol- szewizm, tym bardziej że wielu z nich przyznawało z dumą, iż są bolszewikami. Ich sympatia dla Woodrow Wilsona oraz do idei Ligi Narodów stanowiła dalszy dowód dla kół prawicowych, iż pragnęli oni pozbawić Francję owoców jej zwycięstwa. Socjaliści byli też po- ważnie podzieleni na umiarkowanych oraz na entuzjastów Lenina, na tych, co przestrzegali skrupulatnie republikańskiego legalizmu, i tych, którzy głosili konieczność obalenia państwa siłą, na umiarko- wanych, gotowych się sprzymierzyć z burżuazyjnymi partiami, i zbuntowanych, którzy uważali, iż każdy sojusz z siłami kapitalizmu równa się zdradzie socjalizmu. Wielu z tych, którzy tradycyjnie po- pierali socjalistów, zwłaszcza wśród radykałów, niepokoił fakt, że ruch ten zbyt sympatyzował z komunizmem. Było to nad wyraz nie- __ 232 __ fortunne, zwłaszcza przy systemie wyborczym z roku 1919, który po- sługiwał się szczególną formą reprezentacji proporcjonalnej, fawory- zującą organizowanie i tworzenie sojuszy wyborczych. Ponieważ każdy okręg wyborczy wybierał kilku posłów, a każda koalicja wy- borcza partii, która uzyskała większość w danym okręgu, zabierała wszystkie miejsca, odmowa socjalistów wchodzenia w sojusze wy- borcze okazała się dla nich katastrofalna. Pomimo tych podziałów wśród socjalistów partie lewicy zdobyły więcej głosów niż w wybo- rach roku 1914 i wygrywały wszystkie wybory przez następne dwa- dzieścia lat (z wyjątkiem roku 1920). Choć socjaliści zdobyli 25"% głosów, uzyskali tylko 68 miejsc w parlamencie (na 610). Nawet wspólnie z 86 radykalnymi socjalista- mi oraz 26 republikańskimi socjalistami (wśród nich Painleve i Briand) lewica została beznadziejnie zdominowana przez 433 po- słów z Bloc National. Ponieważ radykałowie i republikanie często głosowali za rządem, pozycja Bloku stała się niezwykle silna. W 1920 roku przeciwko budżetowi padło jedynie 68 głosów. Ta Izba Błękitna (nazwana tak od koloru mundurów wielkiej liczby wetera- nów zasiadających w niej) była najbardziej reakcyjnym ciałem przedstawicielskim od roku 1876. Przeciwna wszelkim zmianom, była zdecydowana zmusić Niemcy do zapłacenia wszystkich rachun- ków Francji oraz równie zjednoczona w opozycji wobec aspiracji i potrzeb klas pracujących. Dwa miesiące po wyborach zakończyła się kadencja prezyden- cka Poincarego. Opinia publiczna wezwała Clemenceau do objęcia tego urzędu, lecz Poincare i Briand, którzy nim pogardzali, zmonto- wali gwałtowną kampanię wśród prawicowych posłów przeciwko tygrysowi". Po raz pierwszy w dziejach Trzeciej Republiki więk- szość Zgromadzenia Narodowego stanowili praktykujący katolicy, których wielce wzburzyła perspektywa, iż należałoby Clemenceau wyprawić pogrzeb świecki, gdyby zmarł przypadkiem w trakcie urzę- dowania. Poza tym na prawicy panowała zgodna opinia, iż Clemen- ceau okazał zbyt wielką pojednawczość wobec Niemiec. Wybrano więc prezydentem Paula Deschanela, osobistość bez znaczenia o uj- mującym sposobie bycia. Clemenceau ustąpił od razu ze stanowiska premiera i zastąpił go dawny socjalista Alexandre Millerand. Niefor- tunnego prezydenta zaledwie po paru miesiącach urzędowania trze- ba było umieścić w szpitalu dla psychicznie chorych. Obniżyło to oczywiście prestiż urzędu. W jego miejsce wybrano Milleranda, gdyż w powszechnym odczuciu Francji trzeba było silnego prezydenta. __ 233 Nowy prezydent miał dosyć parlamentarnych sporów i pragnął umo- cnić swoją władzę wykonawczą. Następcą Milleranda na urzędzie premiera była jedna z jego kre- atur, Leygues. Zgromadzenie Narodowe od razu zadecydowało, iż wcale nie pragnie silnego prezydenta. Nie wyraziło chęci zrzeczenia się władzy wykonawczej przez przyjęcie czegoś w rodzaju amery- kańskiego systemu rządów. W styczniu 1921 roku rząd Leyguesa zo- stał obalony, a po nim nastąpił Briand. Ten polityk, którego najlepiej znanym oświadczeniem było stwierdzenie, że "życie zrobione jest z gumy", przyjęty został przez Bloc National z mieszanymi uczucia- mi. Był boulangistą' , anarchistą i socjalistą, zanim doszedł do wnio- sku, iż wszelkie przekonania i zasady są przeszkodą w karierze poli- tycznej, podczas gdy wdzięk, koneksje i zdolności oratorskie stano- wią najlepszą gwarancję sukcesu polityka. Briand zastał trudną sytua- cję. Blok hołdował tradycyjnej polityce konserwatywnej ograniczenia podatków do minimum, równoważenia budżetu drogą zaciągania pożyczek i unikania jak ognia wszelkich innowacji. Rezultatem tej polityki była seria strajków w roku 1920. Komuniści odegrali w nich znaczną rolę, lecz rząd przyjął stanowczą linię postępowania i znie- chęceni robotnicy zaczęli masowo wypisywać się ze związków za- wodowych. Skutkom spadku cen na rynkach światowych oraz de- precjacji franka nie sposób było zapobiec manipulowaniem budże- tem, lecz Blok nie miał zamiaru podnosić podatków bezpośrednich, jak tego domagała się lewica, przedkładając zaciąganie kredytów w nadziei, iż Niemcy zaczną w końcu spłacać swe reparacje. Ku wielkiemu oburzeniu prawicy Briand zaproponował zbliżenie z Niemcami. Było to nie do przyjęcia dla większości Francuzów, któ- rzy nie widzieli powodu, dla którego Niemcy nie mieli płacić rent wdowich i emerytur dla weteranów, jak również kosztów odbudowy zdewastowanych przez wojnę terenów. Dotychczas kwoty reparacyj- ne nie wystarczały nawet na pokrycie kosztów stacjonowania wojsk na terytorium Niemiec. Briand musiał więc odejść i w styczniu 1922 roku Poincare, którego nikt nie mógł posądzać o pojednawczość względem Niemiec, został jego następcą. Poincare był niemal dokładnym przeciwieństwem Brianda, nieu- gięty, do przesady uczciwy, o surowych zasadach. Wyznawał nie- złomną zasadę, iż Niemców powinno się zmusić do zapłacenia re- '' boulangista - zwolennik gen. Boulangera, nacjonalisty, który w końcu XIX w próbował dokonać zamachu stanu (przyp. red. polskiej). 234 __ paracji. Zawołaniem jego przeciwników na lewicy było: "Poincare to wojna!" i "Poincare - człowiek, który wybucha śmiechem na cmen- tarzach!" Poincare nie miał powodu, aby się zbyt przejmować tymi atakami, gdyż socjaliści znajdowali się wówczas w rozsypce. W gru- dniu 1920 zjazd socjalistów w Tours większością głosów zadecydo- wał o przystąpieniu do Międzynarodówki Komunistycznej. Mniej- szość pod przewodnictwem Leona Bluma utworzyła wówczas nową partię socjaldemokratyczną. Poincare największe trudności miał z fi- nansami kraju. Stany Zjednoczone i Anglia usiłowały nakłonić Franc- ję, aby nie żądała zbyt wiele od Niemców, choć same domagały się jednocześnie szybkiej spłaty własnych długów. Jedynie drastyczne posunięcia fiskalne w kraju mogły więc uratować sytuację, lecz takie kroki były nie do przyjęcia dla Bloku, a sam_ Poincare był z zasady przeciwny wszelkim krokom, które by nawiązywały do idei socjali- stycznych. Powszechnie krytykowano nie kończące się zaciąganie pożyczek, lecz wszelkie próby podniesienia podatków lub wszczę- cia postępowania sądowego wobec uchylających się od ich płacenia potępiano od razu jako akty inkwizytorskie lub sadystyczne. Tylko zręczne posunięcia giełdowe, głównie za pomocą pieniędzy z banku Morgana, ocaliły franka od dewaluacji. Gdy Niemcy wystąpiły o mo- ratorium w spłacie reparacji Poincare był zdecydowany nie ustąpić ani na krok i mimo przestróg Clemenceau oraz Brianda zareagował wysłaniem 40 000 żołnierzy do Zagłębia Ruhry. Okupacja Ruhry w roku 1923 była gestem bezsilnej frustracji, któ- ry nie przyniósł Francji żadnych korzyści. Nie uzyskała ona poparcia sojuszników, a sama operacja była bardzo kosztowna i popsuła jej stosunki z Niemcami, wzrósł więc nacisk na franka. Fiasko okupacji Ruhry sprawiło, że polityka Bloku załamała się. Nie zmuszono Niem- ców do spłaty reparacji i było oczywiste, iż nie można ich będzie do tego nakłonić siłą. Pozostawienie tych spraw własnemu biegowi nie było odpowiednim rozwiązaniem w okresie poważnego kryzysu go- spodarczego. W wyborach z 11 maja 1924 miejsce Bloc National zajął Cartel des Gauches, sojusz radykałów z socjalistami. Nie było to wynikiem jakichś istotnych zmian w opinii publicznej, lecz raczej rozpadu Bloc National. Pojawiły się rozbieżności między katolikami a antyklerykałami, a fiasko okupacji Ruhry oraz rządowych prób opa- nowania kryzysu doprowadziło nieuchronnie do poważnych różnic. Dla kontrastu Kartel był w stanie utworzyć solidny sojusz pomimo pe- wnych zastrzeżeń na lewicy. Komuniści nie byli jeszcze na tyle silni, aby zagrozić temu sojuszowi lewicy z centrolewicą. 235 Kartel odmówił utworzenia rządu przed podaniem się Milleranda do dymisji. Na jego miejsce wybrano bezbarwnego umiarkowanego polityka Doumergue i utworzono nowy rząd pod kierownictwem przywódcy radykałów Herriota, znanego fajczarza i wielkiego żarło- ka, który wykazał wielkie talenty administracyjne jako mer Lyonu. Był to zdolny, choć może nazbyt kwiecisty mówca, intelektualista, człowiek elastyczny i zdolny do kompromisu. Herriot był sprytny, ale uczciwy, lecz sojusz, któremu przewodził, nadawał się tylko do wy- grania wyborów i zawiódł zupełnie jako koalicja rządowa. Radykało- wie i socjaliści byli zgodni tylko co do jednego - że Kościół katolicki jest najgroźniejszym wrogiem republiki. Nie uzgodniono, jak postę- pować z Niemcami, jeszcze mniej odnośnie do polityki gospodar- czej. Socjaliści, którzy byli za nacjonalizacją, znacznie zwiększony- mi podatkami i planowaniem państwowym, nie mogli dojść do poro- zumienia z drobnomieszczańskimi radykałami, sklepikarzami i rze- mieślnikami, których niepokoiła inflacja i wysokie podatki, lub urzę- dnikami państwowymi i nauczycielami, którym najbardziej zależało na stałym zatrudnieniu i przyzwoitych emeryturach. Wszyscy skupili się pod sztandarem Ligi Republikańskiej, finansowanej przez produ- centa brandy Hennesy'ego. Najtrudniejszym problemem Herriota było uporanie się z kryzy- sem. Drastyczna podwyżka podatków była nie do przyjęcia dla rady- kałów, z kolei deflacji nie mogli tolerować socjaliści. Prawicowi ban- kierzy nie udzieliliby pożyczek rządowi, w skład którego wchodzili socjaliści. Tymczasem kurs franka nadal spadał, drobni ciułacze wi- dzieli, jak znikają oszczędności ich całego życia, a robotników dot- kliwie uderzył spadek realnych zarobków. Herriot nie widział wyjś- cia z trudności i rząd jego upadł, przywalony - by użyć jego własne- go określenia - "murem pieniędzy". Wyłoniła się więc potrzeba silnego człowieka, a jedynym takim człowiekiem wówczas był Poincare. Był on uosobieniem prawicy, nawołującym do wyrzeczeń, zrównoważonego budżetu, podniesie- nia podatków raczej pośrednich niż bezpośrednich. W skład rządu koalicyjnego weszło wiele czołowych osobistości tego okresu, wśród nich Briand, Painleve i Herriot, co nieco zatrwożyło tych wszystkich, którzy się schronili za "murem pieniędzy". Przyznano mu wyjątkowe uprawnienia do sprawowania rządów za pomocą dekretów z mocą ustawy. Jego wyraźna determinacja zrobienia czegokolwiek przywró- ciła zaufanie do franka, który szybko podwoił swoją wartość na gieł- dach zagranicznych. Obecny kurs franka był znacznie zawyżony, co 236 __ stworzyło nowy kryzys. Poincare mógł jednak wystąpić z rozwiąza- niem, które byłoby nie do przyjęcia przez ogół, gdyby wyszło od ko- goś innego. Dla finansowego establishmentu dewaluacja równała się świętokradztwu, lecz Poincare cieszył się na tyle dużą popularnoś- cią, aby zaproponować dewaluację zamiast deflacji i zdecydować się na wzrost produkcji kosztem kursu franka. Tak więc w roku 1928 kurs franka ustalono na poziomie 1/5 jego dotychczasowej jego war- tości. Rezultaty tego kroku były spektakularne. Do Paryża napłynęły znów kapitały, łatwo było uzyskać pożyczki w kraju i za granicą, znacznie wzrosła produkcja przemysłowa. Sukces ten jednak zrodził nowe problemy. "Frank Poincarego" stał się przedmiotem kultu i na- leżało go bronić niezależnie od kosztów. W okresie kryzysu przero- dziło się to w katastrofalną obsesję. Poincare stworzył poza tym mit, że istnieją cudowne rozwiązania problemów gospodarczych, nato- miast nie da się zrozumieć skomplikowanych mechanizmów psycho- logicznych zbiorowego zaufania. Trudno więc się dziwić, że koalicja centrowa odniosła wielkie zwycięstwo w wyborach 1928 roku. Mimo pewnych zastrzeżeń wo- bec polityki zagranicznej, prawica postanowiła poprzeć Poincarego w nadziei, iż przypadnie jej część zasługi za jego sukces gospodar- czy. Sojusz prawicy, nazwany Union Nationale celem odróżnienia od Bloc National obejmował także niektóre ugrupowania faszystow- skie takie, jak Jeunesses Patriotes Taittingera. Najbardziej aktywna i zjadliwa ze wszystkich skrajnych organizacji, Action Fran aise, je- szcze dochodziła do siebie po potępieniu jej przez Watykan. Na le- wicy Cartel des Gauches odrodził się. Ponieważ jednak socjaliści za- powiedzieli, że nigdy nie wejdą do rządu burżuazyjnego (nawet zdo- minowanego przez radykałów), a socjaliści i komuniści nie byli w stanie nawiązać współpracy, lewicowa platforma wyborcza była mało obiecująca i elektorat lewicy niechętnie zaangażował się w po- litykę. Odmowa komunistów wejścia w jakikolwiek sojusz wyborczy kosztowała lewicę ponad milion głosów i dała prawicy 60 dodatko- wych miejsc. Tak czy owak lewica miała niewielkie szanse pokona- nia Poincarego, o którym powiadano, że był najbardziej popularnym monarchą od czasu św. Ludwika. Poincare uosabiał stabilność republiki, poczucie ciągłości z repu- bliką Ferry'ego i Waldeck-Rousseau, tą republiką, która cieszyła się poparciem zarówno świata wielkiego kapitału, jak drobnych ciuła- czy. Była to republika laicka, lecz bez elementów antyklerykalnego fa- natyzmu. Była to republika żarliwie patriotyczna, która jednak obsta- __ 237 wała przy zasadzie zbiorowego bezpieczeństwa i za porozumieniem z Niemcami. W tym czasie Poincare, ten najzagorzalszy zwolennik surowego pokoju, zgadzał się z Briandem co do tego, iż pojednanie jest kluczem do przyszłego bezpieczeństwa. Długie pozostawanie Brianda na urzędzie ministra spraw zagranicznych wzmacniało po- czucie pewności, podobnie jak obecność Berthelota na czele Mini- sterstwa Spraw Zagranicznych w Anglii. Chociaż między rokiem 1920 a 1940 rządy utrzymywały się przy władzy przeciętnie 7 miesięcy, Poincare pełnił urząd premiera od 1922 do 1924 roku oraz od 1926 do 1929 roku. Wiele innych osobi- stości politycznych sprawowało swoje urzędy przez długie okresy w tym dziesięcioleciu, a administrację państwową cechowała wzglę- dna stabilność. Z wyjątkiem dość nietypowych wyborów z roku 1919 jedynie 200 000 głosów decydowało o sukcesie lewicy bądź prawi- cy. Te dwa bloki siłą były sobie mniej więcej równe. Zmiany nastę- powały regularnie, lecz zazwyczaj do władzy dochodziły sojusze wynikające ze słabości bloku przeciwnego, a nie oparte na atrakcyj- nych programach wyborczych. Z pewnością nie był to system dwu- partyjny jak w Anglii lub w Stanach Zjednoczonych. Republice zdawało się nic nie zagrażać ani z lewa, ani z prawa. Zwycięstwo z roku 1918 oraz sukces Bloc National w wyborach z roku 1919 zrobiły wiele dla pojednania skrajnej prawicy z republi- ką i dopiero w początkach lat trzydziestych faszyzm zaczął wyraź- nie oddziaływać na życie polityczne we Francji. Na lewicy komuniś- ci utworzyli partię nieprzejednanie bolszewicką, całkowicie podpo- rządkowaną Moskwie, stanowczo przeciwną jakiemukolwiek kom- promisowi z republiką burżuazyjną. Lecz partia ta nie miała większe- go znaczenia. Choć liczyła 110 000 członków w roku 1921, jej li- czebność spadła do około 35 000 w 1930 roku. W lipcu 1929 roku chory Poincare wycofał się z życia polityczne- go, a jego miejsce zajął Briand, który wiele czasu poświęcał gadani- nie o pokoju i projektowaniu przyszłych Stanów Zjednoczonych Eu- ropy. Lecz Briand był także niezdrów i musiał przekazać swój urząd Andre Tardieu. Ten ostatni pochodził z bogatej rodziny paryskiej, był wyróżniającym się studentem wydziału nauk politycznych, wziętym dziennikarzem w "Temps" i jednym z najwybitniejszych mężów sta- nu swojej epoki. Był zbyt bogaty, aby być przekupnym, zbyt nonsza- lancki, aby być ambitnym; odnosił się do innych z uzasadnioną po- dejrzliwością, gdyż miał wielu wrogów. Próbował uporać się z kryzy- sem gospodarczym (z początku mniej dotkliwym we Francji niż w in- 238 __ __ nych krajach kapitalistycznych) za pomocą rozbudowanego progra- mu robót publicznych oraz inwestycji w rolnictwie i przemyśle. Plan ten, opracowany przez obrotnego ministra finansów Cherona, nie przyniósł jednak sukcesu. Prawica uznała go za nieortodoksyjny i marnotrawny, a lewica za próbę ratowania rozpadającego się syste- mu kapitalistycznego bez ustosunkowania się do istotnych powodów kryzysu. Dopiero jednak afera Oustric, która pociągnęła za sobą ban- kructwo jednego z banków, oraz wysoce naganne zachowanie się kilku posłów, doprowadziły do upadku rządu Tardieu. Po krótkiej przerwie Laval utworzył nowy rząd w styczniu 1931 roku. Pochodzący z niezamożnej rodziny Laval początkowo był wo- jującym socjalistą, pacyfistą i anarchistą, aby się w końcu stać wyją- tkowo sprytnym manipulatorem o umiarkowanych poglądach. W przeciwieństwie do Tardieu był politycznym dorobkiewiczem (parvenu), zawsze gotowym odwoływać się do najniższych instynktów ludzkich. Wybór Doumera na prezydenta, którego przedkładano nad Brianda, jeszcze bardziej umocnił pozycję centrystów, gdyż uważa- no, że Briand zbyt wyraźnie polegał na poparciu Bluma i socjalistów. Rząd Lavala jednak nie utrzymał się długo i zastąpił go rząd Tardieu, z tym że jego skład nie uległ prawie zmianie. To wszystko było oznaką, że republika zaczynała wytracać roz- pęd. Polityczne manipulacje oraz gospodarczy eklektyzm nie wystar- czały do zapobieżenia kryzysowi. Dla wielu ludzi, zwłaszcza mło- dych, sam widok pozbawionej wyobraźni klasy rządzącej, niezdol- nej do poradzenia sobie z bezprecedensowym kryzysem, wobec skandali finansowych i politycznych przetargów, był oczywistym do- wodem, iż stary świat się rozpadał i musi po nim przyjść nowy. Nie- którzy szukali rozwiązania w komunizmie, gdyż socjalistyczna gospo- darka Związku Radzieckiego zdawała się być odporna na kryzys światowy i cechowała ją wysoka stopa wzrostu. Innych przyciągał fa- szyzm i upatrywali w Mussolinim zwiastuna nowej epoki. Ten "duch lat trzydziestych" (esprit des annees 30) był powszechnym wyrazem rozczarowania do republikańskich zasad, praktyk i aspiracji. Z początku jedynie zdegustowani literaci zostali nawiedzeni tym nowym duchem, tacy ludzie, jak Deat i Marquet, którzy porzucili socjalizm, aby utworzyć własne ugrupowania faszystowskie. Towa- rzystwa tego typu pozyskiwały nowych członków. Croix-de-Feu, któ- re rozpoczęło działalność jako stowarzyszenie kombatanckie, przeo- braziło się w ruch polityczny, hojnie finansowany przez ludzi pokro- ju producenta perfum Fran oise Coty. Wielu chłopów wstąpiło do __ 239 "Zielonych Koszul", które zagroziły, iż "wyczyszczą Paryż gołymi rę- kami i czystymi dłońmi". Dotąd były to w zasadzie ruchy marginesu, lecz stale wzrastały w siłę i liczebność, nabierały śmiałości, a oko- I iczności im sprzyjały. Ceny produktów rolnych zaczęły spadać z powodu dobrych zbio- rów, rynek krajowy skurczył się, więc i produkcja przemysłowa się obniżyła. Podniesienie taryf celnych nie pomogło wobec spadku cen światowych. Dało się zaobserwować ustawiczne zmniejszanie się ek- sportu francuskiego. W roku 1932 eksport spadł do 40% w stosun- ku do poziomu z roku 1929. Ponieważ rząd nie miał zamiaru pod- nosić podatków, dochody państwa uległy redukcji. W takich okolicz- nościach niewiele można było zrobić dla ulżenia losowi bezrobot- nych oraz tych, którzy ucierpieli najbardziej w wyniku kryzysu. W maju 1932 roku zorganizowano wybory, które przywróciły do władzy rząd radykałów pod przewodem Herriota, popierany przez socjalistów. Blok miał niewiele do zaoferowania poza apelami do pa- triotyzmu, obietnicą obrony własności prywatnej i przywilejów oraz apelami do robotników, aby przystali na wyrzeczenia dla ogólnego dobra. Program radykałów też nie był zbyt atrakcyjny. Wystąpili oni z mglistymi obietnicami przyzwoitego rządu, tolerancji, uczciwości i oszczędzania. Socjaliści przestrzegali przed zagrożeniami z prawicy ze strony antydemokratycznych ekstremistów. Postulowali 40-go- dzinny tydzień pracy oraz wprowadzenie pewnych zdobyczy socjal- nych, takich jak ubezpieczenia dla bezrobotnych, ścisły nadzór pań- stwa nad bankami oraz nacjonalizacja kluczowych gałęzi przemysłu. Komuniści raz jeszcze nie wzięli pod uwagę żadnych sojuszy wy- borczych i zajmowali się głównie krytykowaniem socjalistów, nawo- łując do nawiązania ściślejszych więzi ze Związkiem Radzieckim, potępiając cały system wersalski, domagając się obniżenia wieku emerytalnego do 55 roku życia, wreszcie wzywając do rewolucji w Indochinach. Wyborcy nie byli zainteresowani takim programem i komuniści utracili 250000 głosów, zdobywając zaledwie 10 miejsc. Radykałowie i socjaliści wraz ze swymi zwolennikami uzys- kali 334 mandaty, podczas gdy prawica zdobyła 257 mandatów. Herriot usiłował zrównoważyć budżet poprzez podniesienie po- datków i cięcia w wydatkach. Prawica była oburzona propozycją podniesienia podatków, lecz socjaliści, którzy przedtem odmówili udziału w rządzie, nie chcieli, aby ich w jakiś sposób wiązano z nie- popularnymi posunięciami, bezpośrednio zagrażającymi tym, którzy oddali swoje głosy na radykałów kilka miesięcy wcześniej. Herriot 240 __ niezdolny do przeforsowania budżetu w Zgromadzeniu Narodowym, trzymał się nadal urzędu, lecz musiał podać się do dymisji w grud- niu, gdy jego propozycja spłaty długów Stanom Zjednoczonym zo- stała odrzucona przez większość deputowanych. W istocie sugestia ta musiała upaść wskutek przemożnych nastrojów antyamerykań- skich panujących we Francji. Uważano, iż premier wystąpił z nią tyl- ko po to, aby mieć pretekst do rezygnacji z urzędu. Niezależny socjalista Paul Boncour utworzył wtedy nowy rząd, który utrzymał się przy władzy tylko 30 dni. Daladier, niezdecydo- wany radykał, który cieszył się reputacją silnego człowieka zapewne z powodu lakonicznego i milczącego usposobienia, przyszedł na jego miejsce i pozostał na tym urzędzie dalsze 9 miesięcy. Miesiąca- mi nie robił nic, aż wreszcie przedstawił budżet, zbliżony do budże- tu Herriota. Socjaliści głosowali przeciwko niemu i Daladier podał się do dymisji. Inny radykał, Sarraut, spróbował szczęścia z jeszcze mniejszym powodzeniem i wypadł z łask trzy tygodnie później. Ca- mille Chautemps, także radykałowi, w końcu udało się doprowadzić do przegłosowania ustawy budżetowej w Zgromadzeniu Narodo- wym, podobnej do dawnych propozycji Herriota. Tym razem socjali- ści tchórzliwie nie pojawili się w Zgromadzeniu, unikając w ten spo- sób odium za obalenie kolejnego rządu, w nadziei, iż nikt ich nie obwini za przyjęcie budżetu, który miał się najprawdopodobniej oka- zać niepopularny. Ta pozornie nie kończąca się kolejka niesolidnych i niepopular- nych rządów, niezdolnych do uporania się z coraz to trudniejszymi problemami kraju, była wodą na młyn skrajnej prawicy i komuni- stów. Z kolei pod koniec roku 1933 inny spektakularny skandal nieo- czekiwanie poraził Francję. Zdemaskowano nieuczciwego finansistę Stawiskiego, który rekompensował brak kompetencji w sprawach fi- nansowych wpływami wśród osobistości ze świata polityki i arysto- kracji. Okazało się, że sprzeniewierzył dziesiątki milionów franków w obligacjach wystawionych przez miejski bank kredytowy w Bayon- ne, którego był dyrektorem. Stawiski umknął wymiarowi sprawiedli- wości i w styczniu 1934 roku popełnił samobójstwo w Chamonix. Radykalna prawica wykorzystała aferę Stawiskiego do oczernienia całego systemu parlamentarnego, a Charles Maurras przeżył swój dzień triumfu, gdy w brukowym, choć błyskotliwym dzienniku, "Ac- tion Fran aise", demaskował "złodziei w Zgromadzeniu Narodo- wym sugerując, iż sam Chautemps nakazał policji zaaranżowanie tego "samobójstwa" celem uniknięcia dalszych rewelacji. Stawiski, 241 z pochodzenia środkowoeuropejski Żyd, stanowił idealny cel dla an- tysemitów i nacjonalistów, a jego wysoko postawionych przyjaciół utrącano jednego po drugim ku uciesze skrajnej prawicy. Chau- temps, sam nie bez skazy, został zmuszony do dymisji i premierem został powtórnie Daladier po tym, jak prezydent Lebrun zapropono- wał to stanowisko staremu i wielce ograniczonemu politykowi Dou- mergue'owi. Ten jednak miał na tyle rozsądku, aby ofertę odrzucić. Daladier rozpoczął urzędowanie od usunięcia Jeana Chiappe'a, pre- fekta Paryża, pochodzenia korsykańskiego, którego syn był doradcą prawnym Stawiskiego. Chiappe miał powiązania z radykalną prawi- cą, ale również z czołowymi radykałami. Wytworzyło to dość niezrę- czną sytuację, której Daladier starał się uniknąć, mianując Chiappe'a gubernatorem generalnym Maroka, ten jednak stanowisko odrzucił. Czystka ta zaczęła przypominać farsę, gdy Daladier zwolnił dyrekto- ra Comedie Fran aise, który się ośmielił wystawić "Koriolana", sztu- kę o wyraźnie antydemokratycznej poincie. Spektakl ten uznano za bezpośrednią zachętę dla organizacji faszystowskich do wyjścia na ulicę. Na zwolnienie Chiappe'a skrajna prawica zareagowała zarzutem iż rząd ulega presji komunistów. Sugerowała przy tym, że obrona prefekta jest równoznaczna z obroną swobód municypalnych Paryża. Z tego powodu wezwała do demonstracji pod gmachem Zgromadze- nia Narodowego w dnii 6 lutego, kiedy miało rozpocząć swoje obra- dy po przerwie. Czy demonstracja ta odbyła się za poduszczeniem Chiappe'a, nie wiadomo. Około 100 000 ludzi z Croix-de-Feu, Ac- tion Fran aise, Jeunesses Patriotes, organizacji kombatanckich i in- nych faszyzujących ugrupowań zebrało się 6 lutego wieczorem na placu Zgody. Ludzi tych: intelektualistów, sklepikarzy, rzemieślrii- ków, studentów, przedstawicieli wolnych zawodów, nie łączyła żad- na platforma polityczna, a najwyżej antyparlamentaryzm i antysemi- tyzm. Podburzali ich demagogiczni dziennikarze. Przybyli tam też komunistyczni kombatanci pod przewodem Andre Marty, których nienawiść do burżuazyjnego państwa górowała nad wrogością do fa- szyzmu. Najwidoczniej miano nadzieję wtargnąć do Pałacu Burboń- skiego, lecz demonstrację tak fatalnie zaplanowano, iż nie mogła się przeobrazić w udany zamach stanu. Sześć tomów oficjalnego ra- portu na temat tego dnia nie dało zadowalającego wyjaśnienia, o co wówczas właściwie chodziło - głównie dlatego, iż każda z obec- nych tam grup miała swój własny program i własne roszczenia, które pragnęła urzeczywistnić. Policja oczekiwała demonstrantów i w star- 242 __ __ ciach, jakie nastąpiły, zginęło 14 osób, a 2500 odniosło rany. Z tych ostatnich ponad 200 odniosło tak poważne obrażenia, że zaszła ko- nieczność hospitalizacji. Zginął jeden policjant, a około 100 zostało rannych. Daladier, zajadle atakowany zarówno z lewa, jak i z prawa, nie cieszący się już zaufaniem prezydenta republiki, podał się do dymisji pod naciskiem marszałka Lyauteya, który zagroził, że wyśle Jeunes- ses Patriotes przeciwko Zgromadzeniu Narodowemu. Zastąpił go Do- umergue, radykał akceptowalny dla prawicy. Utworzył on rząd, który połączył ludzi prawicy z radykałami w nieoczekiwanej nowej wersji Union Nationale Poincarego. Popierany na prawicy przez Tardieu, a na lewicy przez Herriota, włączył do swego gabinetu także i boha- tera spod Verdun, marszałka Petaina. 7 lutego federacja socjalistycznych związków zawodowych (CGT) wezwała do 24-godzinnego strajku generalnego w dniu 12 lu- tego. Komuniści zareagowali na to zorganizowaniem własnej demon- stracji w dniu 9 lutego na Placu Republiki. Ze zrozumiałych wzglę- dów, wstydząc się swojej roli sprzed 3 dni, tym razem próbowali się usytuować na czele ruchu antyfaszystowskiego, trzymając się nadal absurdalnej linii politycznej, iż najskuteczniejszym sposobem zwal- czania faszyzmu jest atakowanie socjaldemokracji. Doszło do krwa- wych starć policji z demonstrantami i 9 lutego wokół pałacu Republi- ki wzniesiono barykady. Nazajutrz komuniści nagle dokonali wolty i oświadczyli, że przyłączają się do strajku generalnego, otwierając tym samym drogę do zjednoczonego frontu lewicy, co zostało z entu- zjazmem powitane przez socjalistów. Doumergue nie był człowiekiem, który mógłby przewodzić spra- wnemu rządowi jedności narodowej. Był powszechnie lubiany głów- nie z powodu szerokiego uśmiechu, który zazwyczaj demonstrował w czasie oficjalnych uroczystości prezydenckich. Był to jednak poli- tyk drugorzędny, beznadziejnie próżny. Usiłował sprawować rządy za pomocą dekretów z mocą ustawy, co stwarzało pozory stanow- czości w rządzeniu, lecz jednocześnie zwalniało deputowanych od wszelkiej odpowiedzialności za niepopularne posunięcia. Próbował zwiększyć dochody państwa i zmniejszyć jego wydatki, lecz okazało się to niemożliwe, gdy jego minister spraw zagranicznych poparł za- sadę zbiorowego bezpieczeństwa przeciwko Niemcom, co spowodo- wało konieczność zwiększenia wydatków na zbrojenia. Jego próby umocnienia władzy premiera zaczęły niepokoić radykałów, tym bar- dziej że nawoływał do jedności wszystkich Francuzów, nie tylko 243 socjalistów i komunistów, co mogło znaczyć, iż chodzi mu też o fa- szystów. Niektórzy czołowi prawicowcy, wśród nich Jean Goy, przy- wódca kombatantów i entuzjasta Adolfa Hitlera, przestrzegli radykal- nych deputowanych, iż w przypadku obalenia rządu Doumergue'a będą musieli się liczyć z po vtórzeniem wydarzeń z 6 lutego. Rady- kałowie zignorowali te groźby i 8 listopada wycofali poparcie dla rzą- du. Doumergue ustąpił z urzędu, wykazując przy tym szczególny brak wdzięku. Napomknął mianowicie, że skrajna prawica upomni się o przywrócenie go do władzy. Nadzieje te się nie spełniły. Następcą Doumergue'a był Pierre Etienne Flandin, mierzący sześć stóp wzrostu przedstawiciel wielkiej burżuazji, człowiek prawi- cy, który się nieco zdystansował od Tardieu po 1932 roku. Jako do- radca prawny Aeropostale zamieszany był w skandal związany z bankructwem tego przedsiębiorstwa. Zgromadzenie Narodowe przyjęło jego wybór życzliwie nie dlatego, aby żywiło zbytni en- tuzjazm dla Flandina, osobistości dość bezbarwnej, ile z poczucia ulgi, że Doumergue wreszcie odszedł. Flandin ogłosił, że w swej po- lityce finansowej nie będzie się odwoływał ani do deflacji, ani do de- waluacji franka, utrzymując, że gospodarka światowa zaczyna po- wracać do normy i następuje powolny wzrost cen. Celem pobudze- nia produkcji przemysłowej Flandin dążył do obniżenia stopy pro- centowej, lecz wkrótce popadł w konflikt z Bankiem Francuskim, którego rada nadzorcza trzymała się finansowej ortodoksji i domaga- ła się od rządu polityki deflacyjnej. Flandin potrzebował poparcia banku celem wykupu wielkiej liczby obligacji państwowych, przypa- dającego na 15 czerwca, dlatego przystał na warunki banku. Zgro- madzenie Narodowe nie udzieliło Flandinowi pełnomocnictw w kwestiach finansowych, niezbędnych do kontynuowania programu deflacyjnego, i 30 maja jego rząd podał się do dymisji. Po zaledwie jednodniowym gabinecie Bouissona, który był nie do przyjęcia dla radykałów z chwilą, gdy zapowiedział kontynuowanie drastycznej polityki deflacyjnej, nowy rząd utworzył Pierre Laval. Po- lityk ten zastąpił również ministra spraw zagranicznych Barthou, gdy ten został zabity wraz z jugosłowiańskim królem Aleksandrem przez chorwackiego terrorystę. Jego polityka zagraniczna była dwuznacz- na, a jeden z dyplomatów radzieckich określił go jako "kloakę sprze- cznych pragnień". Nie wykazywał zbytniego entuzjazmu dla planów zbiorowego bezpieczeństwa przeciwko Niemcom, jednak podpisał 2 maja pakt francusko-radziecki, przezornie nie przedkładając go Iz- bie do ratyfikacji. W tym samym czasie usiłował nawiązać 244 __ możliwie najściślejsze stosunki z Mussolinim. Wykazał solidarność z faszystowskimi Włochami we froncie Stresa w roku 1935, jedno- cześnie próbując spacyfikować ekspansję imperialistyczną Mussoli- niego w Etiopii w osławionym pakcie Hoare-Lavala, co gdy wyszło na jaw doprowadziło do pewnego napięcia w stosunkach anglo-fran- cuskich. Jego proitalska polityka zyskała mu poparcie prawicy, a ne- gocjacje ze Związkiem Radzieckim wstrzemięźliwy aplauz lewicy. Laval nie był jednak ekonomistą i mimo całego sprytu intryganta po- litycznego trudno było sobie wyobrazić, aby mógł jakoś uporać się z kryzysem. Polityka gospodarcza Lavala była stricte deflacyjna. Po- sługiwał się dekretami z mocą ustawy dla dokonywania cięć w wyda- tkach państwowych, jak również redukcji uposażeń urzędników pań- stwowych. Lewica potępiła te posunięcia jako zbyt dokuczliwe dla poważnej części społeczeństwa. Podatków więc nie podniesiono, podczas gdy wydatki na wojsko ustawicznie wzrastały. Deficyt bu- dżetowy sięgnął 10 mld franków. Z kraju zaczynało odpływać złoto, co wskazywało, iż inwestorzy nie wierzyli, że Laval uzdrowi gospo- darkę. Uważano powszechnie, iż wykazuje zbytnią pobłażliwość prawicowym stowarzyszeniom, które stawały się coraz bardziej agre- sywne. Jego polityce zagranicznej zaczynało też brakować jakiejś określonej wizji. Wydawało się, że albo próbuje prowadzić niebez- pieczną grę, wygrywając Stalina przeciw Mussoliniemu, albo po pro- stu dryfuje bez celu, nie będąc pewny, co jest poważniejszym zagro- żeniem dla Francji - faszyzm czy bolszewizm. 24 stycznia 1936 roku, po wycofaniu się radykałów z rządu, Laval podał się do dymi- sji. Obwiniał za swój upadek brak reakcji ze strony Duce na plan Hoare-Lavala. W chwili opuszczania przezeń Quai d'Orsay słyszano, jak mruczał pod nosem: "Cóż to za łajdak, ten Mussolini!" Sarraut utworzył rząd przejściowy na okres do wyborów, które miały się odbyć za kilka tygodni. Jego głównym osiągnięciem było ratyfikowanie paktu francusko-radzieckiego. Pakt ten prawica za- wzięcie atakowała. Chociaż wielu posłów lewicowych wyrażało doń pewne zastrzeżenia, w końcu oddali za nim swe głosy celem zacho- wania jedności lewicy, co było rzeczą zasadniczą dla jej kampanii wyborczej. W marcu Hitler wysłał wojsko do Nadrenii oświadczając, że ratyfikacja paktu francusko-radzieckiego stanowi wyraźne pogwał- cenie traktatu lokarneńskiego. Oficjalnie w imieniu Niemiec wypo- wiedział ten układ. Francuzi podzieleni w kwestiach polityki we- wnętrznej, nie mogąc liczyć na poparcie Anglików, nie uczynili nic i musieli pogodzić się z tym upokorzeniem. __ 245 Pierwsza tura wyborów odbyła się 26 kwietnia i już wskazywała na to, iż Front Ludowy odniesie zwycięstwo w turze końcowej. Ko- muniści odnieśli spektakularny sukces - zdobywając ponad 700 000 więcej głosów niż w 1932 roku, podczas gdy radykałowie utracili po- nad 400 000 zwolenników. Socjaliści zyskali niewiele, a prawica utraciła jeszcze mniej. Najważniejsze obecnie było to, aby Front Lu- dowy trzymał się razem w drugiej turze wyborów, tak aby zapewnić sobie wybór własnych kandydatów. Rezultaty wyborów przyniosły Frontowi Ludowemu coś w rodzaju zdecydowanego zwycięstwa- około 386 deputowanych wobec 222 deputowanych prawicy, lecz większość w dużym stopniu była zależna od radykałów. Co więcej, komuniści z ich 72 posłami byli mocno niepewnymi sojusznikami i wielu radykałów odnosiło się do nich z wielką podejrzliwością. Wybory z roku 1936 wykazały, że większość Francuzów uznała komunizm za zło mniejsze od faszyzmu. Całkowite zniszczenie de- mokracji austriackiej w lutym 1934 roku, brutalne cechy Niemiec hit- lerowskich, tak dramatycznie ujawnione w okresie "puczu" Roehma, inwazja Etiopii, okupacja Nadrenii oraz początek wojny domowej w Hiszpanii w lipcu 1936 roku - to wszystko wskazywało, że fa- szyzm nie jest wcale przejściowym stadium dekadenckiego kapitaliz- mu, jak sądziło wielu komunistów, lecz potężnym, obwarowanym, niezwykle niebezpiecznym obozem. Częściowo w wyniku nacisku oddolnego, a po części w rezultacie uświadomienia sobie dawnych błędów, Międzynarodówka Komunistyczna pojęła wreszcie prawdzi- we zagrożenie faszyzmu, odstępując od absurdalnego poglądu, iż w istocie nie ma żadnej "obiektywnej" różnicy między faszyzmem a demokracją burżuazyjną i że wrogiem rzeczywistym nie jest fa- szyzm, lecz socjaldemokracja, której w sposób zgoła idiotyczny przylepiono etykietkę "socjalfaszyzmu". Front Ludowy we Francji, który powstał jako część ruchu między- narodowego mającego na celu zjednoczenie sił lewicy przeciw groź- bie faszyzmu, był zjawiskiem specyficznie francuskim. Rząd Frontu Ludowego był klasycznym rządem obrony republiki w czasie, gdy jej dalsze istnienie było zagrożone, gdyż zarówno prawica, jak komuni- ści rzucili wyzwanie całemu systemowi, na którym była oparta. Zręby Frontu Ludowego położono 12 lutego, gdy 150 000 socjali- stów i komunistów spotkało się na Place de la Nation, a przywódcy komunistyczni Cachin i Duclos zasiedli na podium obok Leona Blu- ma. Dopiero jednak w przeddzień wyborów w styczniu 1936 roku komuniści i socjaliści potrafili uzgodnić wspólną platformę działania. 246 __ Uprzednio całymi miesiącami komuniści atakowali kierownictwo partii socjalistycznej, które miało rzekomo głosować za kredytami na armię. Za te pieniądze, jak twierdzili zakupiono kule, których użyto w lutym przeciw zbuntowanym robotnikom. Socjaliści z kolei oba- wiali się zbyt bliskich powiązań z komunistami. Nie było im łatwo zapomnieć 15 lat zajadłej rywalizacji z nimi od czasu zjazdu w Tours. Istniały jednak potężne siły, które pchały w kierunku zbliżenia. Sze- regowych robotników w obydwu partiach niecierpliwiły nie kończące się spory doktrynalne. Domagali się utworzenia zjednoczonego fron- tu wobec wspólnego zagrożenia, takiego, jaki utworzyli ich bohater- scy towarzysze w Austrii w lutym 1934 roku. Desygnowanie Hitlera na urząd kanclerski w 1933 roku zmieniło drastycznie układ sił w Eu- ropie, stwarzając dalszą zachętę do działania skrajnej prawicy w kra- ju. Kolejne rządy zdawały się być niezdolne do poradzenia sobie z problemami gospodarczymi Francji, jak również ze stale przybiera- jącą na znaczeniu kwestią bezpieczeństwa narodowego. Socjaliści stanęli przed dręczącym dylematem - czy mają zaufać zapewnie- niom komunistów o gotowości obrony republiki burżuazyjnej prze- ciw jej wrogom na prawicy, czy też - jak ujął to Blum - "ten trend ku jedności nie przekształci się z czasem w kurs na komunizm". W lipcu 1934 roku po długich naradach socjaliści wyrazili zgodę na propozycję komunistów w sprawie wspólnego programu działa- nia. Długotrwałe i uporczywe ataki komunistów, a zwłaszcza ich ustawicznie ponawiane oskarżenia o "socjalfaszyzm", sprawiły, że socjaliści stali się w naturalny sposób nieufni co do prawdziwych celów komunistów. Mimo to przystali na wspólne z nimi działanie, którego celem miały być: zdelegalizowanie prawicowych stowarzyszeń, roz- wiązanie Zgromadzenia Narodowego, reforma systemu wyborczego, odstąpienie od wydawania dekretów z mocą ustawy oraz akcja na rzecz ocalenia pokoju. Osiągnięto porozumienie co do stałych konsultacji oraz wspólnej walki z faszyzmem. Obydwie partie zgodziły się zaprze- stać wzajemnych ataków, nie prowadzić sporów na temat doktryny i praktyki socjalizmu oraz respektować autonomię każdej ze stron. Pierwszym sprawdzianem tego nowego układu były wybory kanto- nalne w październiku 1934 roku. Rezultaty nie były zbyt spektakularne głównie dlatego, iż sprawy lokalne zdominowały postawę wyborców, lecz obydwie partie występowały w nich wspólnie, popierając wzajem- nie swych kandydatów. Wybory ujawniły nieznaczny zwrot na prawo, a mimo to raczej komuniści, nie socjaliści wyciągnęli z nich największą korzyść. Jak to zwykle bywało, z chwilą przesunięcia się komunistów __ 247 na prawo ich szanse natychmiast wzrastały. Upadek rządu Doumer- gue'a tuż po wyborach powitano z radością, choć może zbyt pocho- pnie, jako tryumf wspólnego działania komunistów i socjalistów. Pakt ten się utrzymywał, choć nadal istniały spore różnice w stra- tegii obydwu partii. Socjaliści przed przystąpieniem do jednolitego frontu dążyli do wypracowania szczegółowego programu, podczas gdy komuniści byli zdania, iż najpierw winno się uzgodnić jedność organiczną. Tym sposobem wytworzyli sytuację, w której wyłoniły się dla nich większe szanse przejęcia kontroli nad kierownictwem jed nol itego frontu. W wyborach municypalnych z roku 1935 socjaliści uczciwie współpracowali z komunistami, choć i tym razem przesunięcia elek- toratu wypadły korzystniej dla komunistów niż socjalistów. Komuniś- ci byli bardzo zadowoleni z sukcesów Frontu Ludowego i stali się jego najzagorzalszymi orędownikami. Nawet radykałowie, po uświa- domieniu sobie korzyści płynących z Frontu Ludowego, zaczynali się zastanawiać, czy nie powinni rozważyć możliwości przystąpienia do niego. Między radykałami a socjalistami nadal utrzymywała się prze- paść. Radykałów oburzyła konsekwentna odmowa socjalistów uczestnictwa w popieranych przez nich rządach, podczas gdy socja- liści domagali się, aby radykałowie, podobnie jak komuniści, wyrazi- li wpierw zgodę na opracowanie wspólnego programu przed podję- ciem jakichkolwiek decyzji co do sojuszu. Różnice ideologiczne między nimi były jednak zbyt wielkie, aby okazało się to możliwe. Blum zauważył z przekąsem, iż radykałom było łatwiej dojść do po- rozumienia z komunistami niż z socjalistami, gdyż komuniści z nowo odkrytym sentymentem do antyfaszystowskiej burżuazji głosili, iż nie interesują ich wcale nudne kwestie doktrynalne. Po podpisaniu fran- cusko-radzieckiego sojuszu w maju 1935 roku mieli dodatkowe po- wody, aby wspierać republikę burżuazyjną. Sam Stalin wyraził apro- batę dla wydatków obronnych Francji, zmuszając tym samym swoich popleczników we Francji do wykonania jeszcze jednej zmiany fron- tu. 14 lipca 1935 roku komuniści zorganizowali masową demonstra- cję w Paryżu, w której uczestniczyło wiele antyfaszystowskich ugru- powań, włącznie z międzynarodowym komitetem Amsterdam-Pleyel, na czele z Romain Rollandem i Henri Barbussem, jak również przed- stawiciele partii socjalistycznej i radykalnej. Wielu jej uczestników zaprzysięgło wtedy solennie, iż "pozostaną zjednoczeni celem roz- 248 __ __ wiązania i rozbrojenia rozbijackich lig, jak również dla obrony swo- bód demokratycznych, wywalczonych przez lud francuski, by zape- wnić światu wielki i ludzki pokój". Radykałowie zaczęli się znów uważać za partię lewicy, a Daladier oświadczył z dumą, iż jest drob- nomieszczaninem i przynależy do klasy, którą łączą naturalne związ- ki z proletariatem. Socjaliści, naciskani przez szeregowych członków partii, byli mniej podejrzliwi wobec komunistów i zaczęli rozważać sprawę jedności w bardziej konstruktywny sposób. Sformułowanie wspólnego programu powierzono komitetowi or- ganizacyjnemu demonstracji z dnia 14 lipca. Socjaliści sprzeciwili się planom komunistów połączenia obydwu partii i wykazali większą od nich nieustępliwość wobec radykałów. Komuniści odnieśli ko- rzyść ze swej nieprzejednanej postawy, gdyż obecnie wyszli na sen- sownych pragmatyków, podczas gdy socjaliści pozostali nieugiętymi ideologami. W końcu 11 stycznia 1936 roku ogłoszono program Frontu Ludo- wego. Podzielono go na trzy rozdziały, zajmujące się ogólnymi pro- blemami polityki wewnętrznej, polityką zagraniczną i polityką gospo- darczą. W pierwszej części, zatytułowanej "Obrona wolności", wzy- wano do rozwiązania lig faszystowskich, kampanii przeciw korupcji w życiu politycznym, całkowitej swobody działania dla związków zawodowych, wolności sumienia w szkołach, przedłużenia obowiąz- ku szkolnego do 14 roku życia oraz powołania komisji parlamentar- nej celem zbadania warunków panujących w koloniach. Część dru- ga, "Obrona pokoju", wyrażała poparcie dla Ligi Narodów, nawoły- wała do rozbrojenia, zakończenia tajnej dyplomacji i popierała zasa- dę bezpieczeństwa zbiorowego, opartą na rozbudowie paktu radzie- cko-francuskiego. Część trzecia, "Postulaty gospodarcze, była naj- bardziej radykalna ze wszystkich. W jej skład wchodziły żądania ograniczenia tygodniowego czasu pracy bez obniżania zarobków, program masowych robót publicznych oraz postulat podniesienia emerytur i zasiłków dla bezrobotnych. Celem stabilizacji cen na pro- dukty rolne miały powstać centralne agencje marketingowe. Doma- gano się reorganizacji Banku Francuskiego twierdząc, że "dwieście rodzin" zasiadających w jego radzie nadzorczej decyduje o gospo- darce państwa. Przewidziano także reformę podatkową, a w jej ra- mach progresywny podatek dochodowy. Przyjęcie takiego programu oznaczałoby, że wyborcy mieliby rzeczywistą alternatywę, autentyczny wybór między lewicą a prawi- cą. Z oczywistych względów akceptacja tego programu okazała się __ 249 najtrudniejszą dla radykałów. Przywódca tej partii Herriot wolał ustą- pić niż wejść w komitywę z komunistami. Jego miejsce zajął Dala- dier, który był przeświadczony, iż Front Ludowy ma szanse wygrania następnych wyborów. Gdy partia radykałów zdecydowała się przyjąć ten program, Herriot poczuł się zobowiązany do ustąpienia z rządu Lavala, tym samym przyspieszając jego upadek. Komuniści nadal sta- li przed dręczącym dylematem, czy mają objąć jakąś tekę w rządzie Frontu Ludowego, podczas gdy socjaliści debatowali nad tym, czy struktury obydwu partii należy połączyć, tak jak się to już stało w przypadku komunistycznych i socjalistycznych związków zawodo- wych. Żadna z tych partii nie miała wątpliwości co do przyjęcia wspólnego programu. Zwycięstwo Frontu Ludowego było tryumfem dla komunistów, sukcesem dla socjalistów i poważnym wstrząsem dla radykałów. Ko- muniści nie zdecydowali się ostatecznie na objęcie żadnego urzędu państwowego, tak więc gabinet Bluma składał się tylko z socjalistów i radykałów. Nowy rząd przejął władzę 3 czerwca 1936 roku w at- mosferze podnieconego oczekiwania, narastających niepokojów w przemyśle wśród sfrustrowanej i niecierpliwej klasy robotniczej oraz wyrażanych tu i ówdzie wątpliwości co do tego, czy ten ze wszech miar godny szacunku rząd będzie w stanie uporać się z ogro- mem zadań, jakie sobie wyznaczył. Nowy rząd powitała fala strajków, które rozpoczęły się w Le Hav- re, a następnie rozprzestrzeniły się w całej Francji. Wydaje się, iż były to niemal spontaniczne wybuchy emocji, częściowo dla uczcze- nia faktu, że Francja miała swojego pierwszego socjalistycznego pre- miera, a po części też jako przestroga dla rządu, aby zaczął natych- miast wcielać swój program w czyn. Prawica pogardzała Blumem za jego socjalizm, niezwykłą inteligencję, a także za to, że był Żydem. Od czasu Dreyf isa prawica nie była tak zjednoczona w swej wzgar- dzie do jednego człowieka, a falę strajków uznała za początek anar- chii sterowanej z Moskwy, gdyż robotnikom nie wystarczało już po prostu powstrzymanie się od pracy, lecz chcieli przejąć we władanie fabryki. Po nieudanej próbie namówienia robotników do powrotu do pra- cy Blum zaprosił przedstawicieli pracodawców i związków zawodo- wych na konferencję do swej urzędowej rezydencji w hotelu Matig- non. Porozumienie, jakie tam zawarto, przewidywało przeciętny wzrost płac o 12%, nacjonalizację fa ryk pracujących na potrzeby wojska, bezpośrednią kontrolę państwa nad Bankiem Francuskim, 250 __ 40-godzinny tydzień pracy oraz płatne urlopy. Pracodawcy uznali związki zawodowe za oficjalne przedstawicielstwo robotników i wy- razili zgodę na rozpoczęcie rozmów na temat umów zbiorowych. Pracodawców usatysfakcjonował fakt, że robotnicy zgodzili się przestrzegać prawa i powrócić do pracy, lecz byli niezadowoleni z ustępstw, jakie musieli uczynić. Wobec braku zaufania do polityki rządu złoto nadal odpływało z kraju w wielkich ilościach, a zapew- nienia Bluma o tym, że nie zamierza dewaluować franka, nie wstrzy- mało tego procesu. Blum i jego minister finansów Vincent Auriol mieli nadzieję, że zwiększone płace okażą się wystarczającym bo- dźcem do wzrostu produkcji, co pozwoli uniknąć polityki deflacyj- nej, samobójczej z politycznego punktu widzenia. Na nieszczęście ich oczekiwania się nie spełniły. Społeczność bankierska nie cierpia- ła rządu Frontu Ludowego i nie miała zamiaru uczynić nic dla prze- dłużenia jego żywota. Podwyżki płac, i tak bardzo niskich, przezna- czono głównie na zakup dodatkowej żywności, a w dalszej kolejno- ści na towary przemysłowe. Pracodawcy odbili sobie koszty podwy- żek uzgodnionych w hotelu Matignon, podnosząc ceny swoich wy- tworów. Polityka świadczeń społecznych rządu jeszcze bardziej zwiększyła deficyt, kurs franka pozostał zawyżony, a rezerwy złota uległy zmniejszeniu. Rząd powrócił więc do tradycyjnej metody za- ciągania pożyczek, napędzając tym samym inflację. Trwała spekula- cja wokół franka, gdyż ludzie majętni nie mieli zaufania do rządu, który w ich mniemaniu był marionetką komunistyczną. 1 październi- ka Blum zdecydował się na krok nieunikniony i zdewaluował franka. Przypuszczano, że tańszy frank pobudzi produkcję przemysłową, lecz trwające dalej strajki, 40-godzinny tydzień pracy oraz postępują- ca recesja w gospodarce światowej spowodowały trwałą stagnację. Kapitały nadal wyciekały z kraju w przewidywaniu dalszej dewalua- cji franka. Blum miał nadzieję przywrócić zaufanie do rządu, ogła- szając w marcu 1937 roku "przerwę" w reformach zaproponowa- nych przez Rząd Ludowy. Przerwa ta w istocie już się zaczęła kilka miesięcy wcześniej. Prawica uznała to za objaw słabości, a lewica za zdradę ideałów Frontu Ludowego. Sam Blum nie bardzo wiedział, jak wykorzystać tę przerwę. Czy winien wyzyskać kontrolę nad wy- mianą pieniędzy dla umocnienia franka i tym samym złamać porozu- mienie trójstronne, jakie zawarł ze Stanami Zjednoczonymi i Anglią, czy też lepiej byłoby prowadzić bardziej liberalną politykę finansową celem uspokojenia ortodoksyjnych bankierów? Surowe przestrogi brytyjskiego ministerstwa skarbu nakłoniły go do rezygnacji z kon- __ 251 troli nad wymianą_ pieniędzy i społeczność bankierska odetchnęła z ulgą. Ceny akcji poszły w górę, a banki zaczęły wykupywać obliga- cje pożyczki obronnej o wartości 8,5 mld franków, co przy ich gwa- rantowanej cenie wymiany było wskazówką, iż rozważana jest mo- żliwość dewaluacji franka. Związki zawodowe były zdegustowane tą "przerwą" i 16 marca ucztę duchową Bluma, który się właśnie przysłuchiwał koncertowi sir Thomasa Beechama, zakłóciły wiadomości o zamieszkach na parys- kim przedmieściu Clichy, skierowanych przeciwko Croix-de-Feu. In- terweniowała policja i wielu robotników odniosło poważne obraże- nia. Przywódca komunistyczny Thorez potępił rząd za prowadzenie polityki prawicowej, a anarchiści porównali Bluma do "krwawego psa Noskego". Związki zawodowe wezwały robotników do sześcio- godzinnego strajku generalnego w proteście wobec akcji policji. Na początku czerwca nastąpiło załamanie giełdowe, po którym nastąpiła powtórna ucieczka od franka. Banki zaczęły otwarcie kryty- kować politykę rządu i Blum znalazł się w kropce, skąd zaciągnąć pożyczkę na spłatę deficytu. W końcu Rist i Baudouin, dwaj ortodok- syjni finansiści, bardzo zbliżeni do kół bankowych, których Blum mianował zarządcami komisarycznymi Banku Francuskiego, podali się do dymisji ogłaszając, że nie są już dłużej w stanie bronić kursu franka po tym, jak Blum odmówił wysłuchania ich rad. Blum uznał, że nie ma innego wyjścia, jak zwrócić się do parlamentu o uprawnie- nia wyjątkowe w celu uzyskania 30 mld franków na pokrycie długów rządowych. Zgromadzenie Narodowe po burzliwej debacie wyraziło na to zgodę, choć socjaliści i radykałowie byli tradycyjnie przeciwni dekretom z mocą ustawy. W końcu obydwie partie uznały, że należy dokonać jakichś ustępstw celem ocalenia Frontu Ludowego. W sena- cie sytuacja była zgoła odmienna. Senatorowie serdecznie niecierpie- li Frontu Ludowego, a Caillaux z upodobaniem ośmieszył rząd, poró- wnując go do pijaczki (potem wyraził oficjalne ubolewanie z powo- du użycia tego niefortunnego zwrotu). Było to jedno z ostatnich i naj- bardziej odrażających wystąpień tego polityka. W głosowaniu rząd poniósł klęskę. Blum podał się do dymisji bez zwracania się o wotum zaufania dla rządu, czym uniknął kryzysu konstytucyjnego, który był prawie nieunikniony, gdyby pozostał na swym urzędzie. Radykałowie nadal popierali działania Frontu Ludowego, lecz jego duch został złamany. Obydwa rządy Chautempsa, jakie nastały po rządzie Bluma, wykluczyły ze swego składu socjalistów i szukały otwarcia na prawo, lecz nie udało się im opanować kryzysu. Na le- wicy robotnicy kontynuowali strajki i demonstracje, na skrajnej pra- wicy organizacje prawicowe zyskiwały na sile i gwałtowności. "Mur pieniędzy" i senat nie dawały się udobruchać. Na wiosnę 1938 roku Blum usiłował znów sklecić rząd, lecz ten eksperyment utrzymał się tylko trzy tygodnie. Raz jeszcze zwrócił się do senatu o przyznanie mu nadzwyczajnych uprawnień i zrezygnował z urzędu, gdy jego propozycje odrzucono przytłaczającą większością głosów. Rząd Frontu Ludowego niewątpliwie popełnił szereg poważnych błędów, które przyczyniły się do jego upadku. Dewaluacja franka była mocno spóźniona, a kurs jego ustalono zbyt nisko w stosunku do funta szterlinga i dolara. W kwestii dewaluacji Blum jednak stanął wobec połączonej opozycji radykałów i komunistów, a ministerstwo skarbu Wielkiej Brytanii było jawnie przeciwne temu posunięciu. Niezdecydowanie w sprawie wymienialności franka podważało doń zaufanie kół finansowych i wskazywało, że dalsza jego dewaluacja nie jest wykluczona. Rządowi brakowało też stanowczości co do tego, jak sobie poradzić z poważnymi problemami gospodarczymi nękającymi Francję - niskim poziomem produkcji przemysłowej, ogromnym deficytem budżetowym oraz sporym deficytem płatni- czym. Sklerotyczna gospodarka, zdominowana przez małe i średnie zakłady przemysłowe, niezdolne do ponoszenia kosztów "francuskie- go New Dealu"'2, wymagała restrukturyzacji, jeśli Francja miała wyjść kiedykolwiek z kryzysu. Burżuazja szybko doszła do siebie po początkowym szoku spowodowanym porażką i nasiliła ostre ataki na rząd w prasie i w parlamencie oraz zwierała szyki do walki pod ha- słem: "niechaj dyrektorzy pozostaną dyrektorami!" i "bitwy dyrekto- rów nad Marną". Flandin nieoględnie wyraził jej pogląd na temat po- lityki rządu, gdy oświadczył w Izbie Deputowanych: "Nie jesteście tu po to, aby spełniać aktualne życzenia mas z ich nędznym materializ- mem". Tak więc burżuazja skutecznie sabotowała gospodarczą i spo- łeczną politykę Frontu Ludowego. Rząd nękały także spory wewnętrzne. Radykałowie byli przeraże- ni strajkami i zachowywali dystans wobec komunistów. Niektórzy po- słowie tej partii zachęcali swoich kolegów w senacie do obalenia Bluma i utworzenia koalicji centrowej, z której socjaliści byliby wyłączeni. ' "New Deal" - nazwa programu polityki gospodarczej zainicjc wanej przez F.D. Roosevelta w celu wyprowadzenia Stanów Zjednciczonych z wielkiego kryzysu. Ważnym jej elementem było zwiększenie kontroli państwa nad gospodarką Iprzyp. red. polskiej). 253 Blum określał "zdobycie" władzy jako rewolucyjne, "sprawowa- nie" jej jako kontraktowe, a "posiadanie" jako defensywne, wykazu- jąc tym samym wiarę w legalizm, brak dynamizmu i wizji rewolucyj- nej. Niezależnie jednak od osobistych ograniczeń, był on uzależnio- ny od czynników społecznych i politycznych, a tym samym uosabiał zarówno siłę, jak słabość Frontu Ludowego. Byłoby błędem rozpatrywać Front Ludowy wyłącznie w katego- riach jego słabości i błędów. Miał on też szereg osiągnięć na swym koncie. Porozumienia z hotelu Matignon były wielkim krokiem na- przód. Urząd Zbożowy zrobił wiele dla rozwoju rolnictwa. A co naj- ważniejsze, w Europie dyktatorów i ugodowców Front Ludowy był autentycznym wyrazem demokracji republikańskiej, która pozwalała na niepojęty wręcz udział mas ludowych w rządach. Nie spełnił oczekiwań swoich stronników, lecz demokratyczne i humanistyczne wizje, jakie zainspirował, przetrwały, by się następnie odrodzić w lepszych czasach. Po nieudanej próbie Bluma odrodzenia Frontu Ludowego Dala- dier próbował utworzyć rząd narodowy. Przypuszczał, że może li- czyć na poparcie lewicy, a także części prawicy. Dla prawicy pozo- stawał "Iwem z Vaucluse" 3, pełniącym urząd ministra wojny przez okres dwóch lat. Uważano, iż jego rząd będzie oznaczał koniec Frontu Ludowego. Radykałowie powitali z zadowoleniem to przesu- nięcie na prawo. Blum chciał, by socjaliści weszli w skład rządu, lecz szeregowi członkowie partii byli tak zdegustowani rolą senatu w obaleniu ostatniego rządu Frontu Ludowego, że nawet nie wzięto tej możliwości pod uwagę. Powstanie rządu Daladiera zostało życzliwie przyjęte przez koła przemysłowe i nawet zapanował krótki okres boomu na giełdzie. Po kil- ku dniach ożywienie załamało się, a w maju zdewaluowano franka po raz trzeci od września 1936 roku. W sierpniu 1938 roku Daladier wy- głosił przemówienie radiowe do narodu, atakując 40-godzinny ty- dzień pracy, a tym samym dystansując się od partii Frontu Ludowego. Dwóch członków Unii Socjalistycznej (niewielkiej partii oscylującej między radykałami a socjalistami) ustąpiło z rządu w proteście i za- stąpili ich członkowie tej samej partii, mniej życzliwie nastawieni do świata pracy. Zapowiedź znacznego wzrostu zbrojeń z pewnością nastawiłaby lewicę nieprzyjaźnie wobec rządu, gdyby nie pakt mo- ' 3 Daladier przez wiele lat był deputowanym z departamentu Vaucluse na połud i$4 niu Francji (przyp. red. polskiej). 254 __ nachijski, z początku niezwykle popularny. W miarę jak zaczęto so- bie uświadamiać wszystkie implikacje Monachium, wyłoniły się nowe układy partyjne. Monachijczycy składali się z pacyfistów, kilku socjalistów, jak Paul Faure, radykałów, których niepokoił brak przy- gotowań do wojny we Francji, jak również z tych, co podziwiali Mussoliniego, a w niektórych przypadkach nawet Hitlera, przede wszystkim z powodu głęboko zakorzenionego antykomunizmu. Na przeciwników układu monachijskiego składali się politycy umiarko- wani, przywiązani do sojuszu z Anglią, wśród nich wybitny polityk z rządu Daladiera, Paul Reynaud, którzy wyraźnie dostrzegli zagro- żenie ze strony Niemiec oraz potrzebę zbiorowego bezpieczeństwa, wreszcie komuniści, którzy ustawicznie piętnowali to nędzne i tchó- rzliwe ustępstwo wobec Hitlera przy równoczesnym wyłączeniu Związku Radzieckiego z polityki europejskiej. Podział na dwa obozy był dość głęboki, jakkolwiek nieraz wykraczał poza podziały partyj- ne. Ministra sprawiedliwości Reynaud wkrótce powołano na ministra finansów i stanowisko to bardziej odpowiadało jego zdolnościom. Do tej pory odmawiano mu go z obawy, iż zaproponowane przezeń posunięcia oszczędnościowe okażą się nie do przyjęcia dla lewicy, o której poparcie Daladier nadal zabiegał. W listopadzie zapropono- wał on modyfikację 40-godzinnego tygodnia pracy, zwiększenie po- datków, cięcia w wydatkach rządowych bez redukcji budżetu wojs- kowego oraz jeszcze jedną dewaluację franka. CGT zorganizowała w proteście strajk generalny, lecz okazał się on niewypałem. Strajku- jący robotnicy byli podzieleni co do tego, czy rzeczywistym zagroże- niem dla nich są "dekrety nędzy", czy upokorzenie monachijskie, czy wreszcie chodzi w tym wszystkim o odzyskanie utraconego po 1936 roku terenu. Zapał dla Frontu Ludowego wyraźnie osłabł, a większość robotników najbardziej interesowało utrzymanie dotych- czasowych miejsc pracy. Dzikie strajki poprzedziły strajk generalny, wyznaczony na 30 li- stopada. Rząd zareagował szybko, wysyłając 10 000 gwardzistów do usunięcia strajkujących robotników z zakładów Renault. Centrala związków zawodowych, sama wewnętrznie podzielona, zaczęła w tej sytuacji rozpaczliwie szukać jakiejś możliwości odwołania strajku bez utraty twarzy. Daladier natomiast był zdecydowany wy- grać tę próbę sił. Reformistyczny sekretarz CGT Jouhaux chciał anu- lować strajk, lecz komuniści nie wyrazili na to zgody. Wielu robotni- ków odmówiło swego udziału w strajku, a szeregowi członkowie 255 partii komunistycznej wykazywali jeszcze mniej entuzjazmu dla akcji strajkowej niż socjaliści. Partia komunistyczna i CGT zostały w rezul- tacie zdyskredytowane i utraciły wielką liczbę członków. Pracodaw- cy zareagowali na strajk zwolnieniami z pracy oraz represjami głów- nie wobec przywódców straiku. Daladier był uszczęśliwiony. Mimo powszechnej krytyki jego polityki monachijskiej udowodnił, że jest naprawdę silnym człowiekiem. Polityka gospodarcza rządu okazała się z początku sukcesem. Uruchomiono kredyty, złoto zaczęło znów napływać do kraju, a pro- dukcja przemysłowa wzrosła. Ta nieznaczna poprawa sytuacji wpro- wadziła jednak cały kraj w stan złudnego poczucia bezpieczeństwa. Niemiecka okupacja Czechosłowacji oraz potwierdzenie traktatu francusko-polskiego z roku 1921 spowodowało pewne poszerzenie stosunków ze Związkiem Radzieckim, co doprowadziło do dalszych podziałów na prawicy. Dopiero pakt Ribbentrop-Mołotow z sierpnia przywrócił pewien stopień jednomyślności, gdyż Hitlera nie sposób już było traktować jako zagorzałego wroga bolszewizmu, podczas gdy lewica zaczęła uważać Związek Radziecki za zdrajcę świętej sprawy antyfaszyzmu. Istnieli jeszcze tacy politycy, jak minister spraw zagranicznych Bonnet, który sądził, że dalsze negocjacje są jeszcze możliwe i że uda się ostatecznie nakłonić Polskę do poczy- nienia jakichś ustępstw wobec Niemiec. Daladier uosabiał jednak sobą ducha Francji z jego niechętnym przekonaniem o nieuchronno- ści wojny. W chwili wypowiedzenia Niemcom wojny w dniu 3 wrze- śnia Francja miała dobrze wyposażone siły zbrojne, lecz politycznie i psychologicznie była szczególnie nieprzygotowana do tej najwyż- szej próby jedności narodu oraz brak jej było jasno wytyczonego celu wspólnego działania. ROZDZIAŁ X Hiszpańska wojna domowa Klęska Hiszpanii w wojnie z Ameryką w roku 1898 i jej kolejne porażki w Afryce Północnej przyczyniły się wielce do zakwestiono- wania zasady monarchicznego przywództwa i przywilejów wojsko- wych. Monarchia i armia odizolowały się od ludu, a wojsko się wyra- źnie upolityczniło. Lecz dla Hiszpanii pierwsza wojna światowa była okresem względnej pomyślności gospodarczej. Ciągnięto znaczne zyski z eksportu, zwłaszcza wyrobów tekstylnych i węgla do Francji, zlikwidowano deficyt w obrotach handlowych oraz dług narodowy, jak również nastąpiło wyraźne powiększenie kapitału bankowego. Chociaż płace w niektórych gałęziach przemysłu zdecydowanie wzrosły, jedynie w kilku przypadkach dotrzymywały kroku szybkie- mu wzrostowi inflacji. Zwiększyły się regionalne i sektorowe różnice zarobków, podczas gdy pracodawcy najwyraźniej ciągnęli znaczne korzyści z rekordowych zysków kraju neutralnego, mogącego prowa- dzić handel w wyjątkowo sprzyjających okolicznościach. Prowadziło to nieuchronnie do wzrostu nastrojów rewolucyjnych w organizac- jach związkowych i w roku 1916 socjalistyczna centrala związkowa UGT (Unión General de Trabajadores) zagroziła strajkiem general- nym o podwyżkę płac, a także mgliście napomykała o rewolucji. Z kolei socjalistów wciągnięto w dość niezwykłe przymierze z umiar- kowanymi republikanami, rozgoryczonymi i nie spodziewającymi się awansu młodszymi oficerami z Juntas de defensa oraz z regionalista- mi katalońskimi, z których wszyscy nastawali na zwołanie zgroma- dzenia konstytucyjnego dla wypracowania planu "odrodzenia naro- dowego". Sojusz ten w istocie nie miał żadnych solidnych podstaw, gdyż prawica obawiała się rewolucji społecznej, której domagała się lewi- ca ku przerażeniu socjalistycznego kierownictwa. W sierpniu 1917 roku wybuchły polityczne strajki, niesłychanie gwałtowne, ale spora- dyczne, w końcu nieskuteczne. W Kortezach ruch reformatorski roz- padł się, co sprawiło, że Hiszpania miała najbardziej podzielony par- lament w Europie. Pod koniec wojny okres boomu zakończył się. Bez- robocie i spadające płace umocniły bojowego ducha związkowców, podczas gdy niższe zyski i kurczące się rynki zbytu utwierdzały 257 pracodawców w postanowieniu nieczynienia żadnych ustępstw. Es- kalację walki klasowej przyspieszyła rewolucyjna taktyka anarchisty- cznych związkowców, zorganizowanych w CNT (Confederatión Na- tional del Trabajo). W roku 1919 wybuchł strajk generalny w Barce- lonie, który spowodował wprowadzenie stanu wojennego oraz zarzą- dzenie rozległego i skutecznego lokautu. Po zablokowaniu tej próby strajku rewolucyjnego anarchiści zaczęli się odwoływać do terroryz- mu i zabójstw, lecz były to gesty czystej frustracji, gdyż zapał robot- ników do podejmowania akcji strajkowych tymczasem znacznie się zmniejszył. Główną winę za niepowodzenie strajków w latach 1919- -1923 anarchiści złożyli na "żółtą" UGT, przeciw której wysunięto niepoważne oskarżenia i dokonano wielu aktów przemocy. Dyktatu- ra Primo de Rivery nie uratowała Hiszpanii od fali anarchistycznego rewolucjonizmu, jak się spodziewała prawica, która tymczasem uni- cestwiła samą siebie w czasie otwartej czteroletniej wojny z socjalistami. W lipcu 1921 roku armia hiszpańska w Maroku poniosła upoka- rzającą klęskę w Annual. W ciągu kilku zaledwie dni zginęło niemal 17 000 żołnierzy, w większości rekrutów. Późniejsze dochodzenia w sprawie tej katastrofy ujawniły zdumiewający wręcz stopień nie- kompetencji i korupcji w armii, lecz uznano, że winę za klęskę po- nosili konserwatywni politycy. Wysunięto też sugestię, iż sam król nalegał na generała Silvestre, aby ten podjął nieprzemyślaną kampa- nię przeciwko plemionom marokańskim. Krótko mówiąc, uważano, że za porażkę odpowiadał konserwatywny system rządów. Utworzo- no rząd liberalny, który próbował roztoczyć cywilną kontrolę nad wojskiem i zagroził, że powoła komisję celem ustalenia przyczyn klęski. 23 września 1923 roku generał Primo de Rivera, gubernator generalny Katalonii oraz zwolennik wycofania się Hiszpanii z Maro- ka, dokonał zamachu stanu (pronunciamiento) w Barcelonie. Król i armia woleli zaakceptować jego dyktaturę niż stawić czoła upoka- rzającym dochodzeniom w sprawie klęski w Maroku, a w klasach średnich wytworzyło się przekonanie, że nawet dyktatura wojskowa będzie lepsza niż zamęt i niepokoje ostatnich lat. Primo de Rivera pochodził z Andaluzji, był gorliwym patriotą, o nawrotach pobożności, uczciwym aż do przesady, odważnym, lu- biącym alkohol i łatwe kobiety. Jego naiwność w kwestiach polity- cznych przedstawiano jako zdrowy rozsądek, a jego nieregularne metody pracy nobilitowano za pomocą neologizmu "intuicjonizm". Brak mu było masowego poparcia, nie żywił ekspansjonistycznych 258 __ ambicji zagranicznych, a także nie wykazywał systematycznego re- presyjnego okrucieństwa przywódców faszystowskich. Wprawdzie zakazano działalności partii politycznych, a wielu przeciwników po- litycznych uwięziono lub skazano na banicję, żadnego nie stracono. Generał nie zgłaszał obiekcji do działalności związków zawodo- wych, dopóki się nie mieszały do polityki. Przywódca UGT, Largo Caballero, nie ronił łez z powodu upadku systemu parlamentarnego i podjął pertraktacje z nowym reżymem, co wywołało falę oskarżeń ze strony CNT i niewielkiej partii komunistycznej. Represje i we- wnętrzne spory doprowadziły do praktycznego zniknięcia ruchu anar- chistycznego na wiele lat, a partia komunistyczna była tylko niewiel- ką grupą rozłamową, która zerwała z partią socjalistyczną (PSOE) w roku 1921. Primo de Rivera zapewnił robotnikom tanie mieszka- nia, opiekę lekarską oraz arbitraż w sprawach pracy (comites parita- rios), a UGT zdawała się cieszyć większymi względami reżymu niż Narodowa Konfederacja Robotników Katolickich, co było stałym po- wodem wyrzekań pracodawców. W roku 1925 Primo de Rivera w ścisłej współpracy z Francuzami poprowadził skuteczną kampanię w Maroku i tym samym pomścił upokorzenie z roku 1921, sięgając szczytów popularności. Następnie zdystansował się od armii i ustanowił rząd cywilny, złożony z mło- dych specjalistów, którzy postawili sobie za cel zreformowanie i pla- nowanie gospodarki. Rozpoczęto ambitny program robót publicz- nych, lecz próba sfinansowania tych przedsięwzięć przez wprowadze- nie sprawnie ściąganego podatku dochodowego spotkała się z maso- wym sprzeciwem bankierów. Konieczne fundusze zebrano drogą zacią- gania pożyczek w nadziei, iż stałe dochody z rozwijającej się gospodar- ki wystarczą na spłatę odsetek. W dalszej próbie uzyskania dodatko- wych funduszy ustanowiono monopol naftowy, lecz spowodowało to dramatyczny spadek inwestycji zagranicznych w Hiszpanii, gdyż kom- panie obawiały się groźby nacjonalizacji swych przedsiębiorstw. Pomi- mo tych trudności oraz narastającej opozycji kół przemysłowych wobec interwencjonizmu państwowego osiągnięcia reżymu były znaczne. Zbudowano kilometry nowych dróg, zmodernizowano koleje, elektryfi- kacja wsi i prace irygacyjne miały szeroki zakres, ciężki przemysł wyka- zywał stały wzrost, a handel zagraniczny rozkwitał. Primo de Rivera nie znał się zbytnio na gospodarce, a jego zadanie z pewnością ułatwiła ogólna poprawa gospodarki światowej, mimo to jego rząd zasługiwał na pochwałę za pozytywny wkład do tego, co miało zostać później określone jako złoty wiek gospodarki hiszpańskiej. 259 Mimo tych wszystkich osiągnięć reżymu opozycja wobec Primo de Rivery narastała. Intelektualistów, z których większość nie była zbyt zagorzałymi zwolennikami demokracji parlamentarnej, oburza- ło jednak jego wtrącanie się w system władzy sądowniczej, a kiedy wybitnego filozofa Unamuno usunięto z katedry na uniwersytecie i uwięziono, praktycznie wszyscy intelektualiści hiszpańscy stali się przeciwnikami reżymu. Studenci wyrażali dezapr.obatę wobec dykta- tury wielką liczbą napisów na murach, ulotek i demonstracji. Parla- mentarzyści, których dyktator bezustannie piętnował jako osobników niepatriotycznych, niekompetentnych i skorumpowanych, dyskretnie podsycali narastający niepokój, lecz dopiero stanowisko armii zade- cydowało o obaleniu Primo de Rivery. Niektórych oficerów oburzało to, co uważali za ingerencję cywilów w sprawy ściśle wojskowe, inni byli zdania, że armia nie powinna się była nigdy angażować w poli- tykę, popierając zamach stanu, lecz zawieszenie przez Primo de Ri- verę całego korpusu oficerskiego artylerii za odmowę przyjęcia awansu za zasługi, a nie starszeństwo, zjednoczyło całą armię prze- ciwko niemu. Dołączyli do niej właściciele ziemscy, zaalarmowani jego nieśmiałymi próbami wprowadzenia reformy rolnej, przemysło- wcy, którzy uważali, że jego wersja państwa korporacyjnego zbytnio zalatuje socjalizmem, a także kler, który obawiał się, że pragnie on ustanowić supremację króla nad Kościołem. Primo de Rivera ofero- wał pomyślność gospodarczą zamiast polityki, lecz w roku 1929 nie było to już dłużej możliwe. Peseta zaczęła spadać w roku 1928 i tego powolnego załamania się kursu nie sposób było powstrzymać. Dyk- tator zwrócił się do armii, która go wyniosła do władzy, z zapyta- niem, czy go nadal popiera. Już pierwsze odpowiedzi nie nasuwały wątpliwości. 28 stycznia 1930 roku podał się do dymisji, wyjeżdża- jąc do Paryża, gdzie zmarł w kilka miesięcy później. Schyłek jego życia charakteryzowały na przemian wyprawy do prostytutek lub od- wiedziny spowiedników. Potem nastąpił okres dwóch rządów przejściowych: pierwszy- pod kierunkiem starzejącego się i chorowitego generała Berenguera, drugi, kierowany przez nowicjusza w sprawach polityki, zapalonego czytelnika powieści, admirała Aznara. Obaj postawili sobie za zada- nie powrót do normalności, lecz w końcu okazali się zdeklarowany- mi obrońcami monarchii. W obydwu przedsięwzięciach zawiedli. W kraju narastały sentymenty republikańskie, a król nie mógł już li- czyć na poparcie armii. W grudniu 1930 roku doszło do nieudanej rewolty w wojsku. Było to wydarzenie ze wszech miar pomyślne, __ 260 __ gdyż republika, jaka by się mogła wyłonić z tej akcji grupy ambit- nych i nieodpowiedzialnych oficerów, okazałaby się zapewne kata- strofą dla demokratów, socjalistów i intelektualistów, stanowiących rdzeń ruchu republikańskiego. Wybory municypalne w kwietniu roku następnego zakończyły się przytłaczającym zwycięstwem republi- kanów w większych ośrodkach miejskich. Generał Sanjurio, który dowodził gwardią cywilną, oświadczył, iż nie będzie bronił monar- chii wobec tak zdecydowanego opowiedzenia się opinii publicznej za republiką. Doradcy króla Alfonsa zdawali sobie sprawę z faktu, iż jedynie wojna domowa byłaby w stanie ocalić monarchię, a także z braku wszelkich szans w tak nierównym konflikcie. Z tego względu zalecili królowi abdykację. W obliczu demonstrujących przed pała- cem tłumów król wsiadł do samochodu i z charakterystyczną dlań szybkością odjechał do Cartageny, a stamtąd na wygnanie do Francji. Nie abdykował jednak w nadziei, że uda mu się kiedyś odzyskać tron. Tymczasem rząd nowej republiki składał się z beznadziejnie he- terogenicznej grupy ludzi, których spajało przemożne przekonanie o konieczności likwidacji monarchii, lecz całkowicie pozbawionych konstruktywnej myśli politycznej. Kortezy, wybrane w czerwcu 1931 roku, opracowały konstytucję umiarkowanie socjalistyczną. Oddzie- lała kościół od państwa, zakazywała zakonom religijnym nauczania w szkołach oraz usuwała krzyże ze szkół państwowych. W zasie kampanii wyborczej Kościół zajął zdecydowanie antyrepublikańskie stanowisko, na co antyklerykałowie odpowiedzieli w tradycyjnie hi- szpański sposób, podpalając szereg świątyń. W proteście przeciw umiarkowanie republikańskiemu rządowi Azańi prawica skupiła się wokół Kościoła, tej "Matki Hiszpanii". Katalonii przyznano autono- mię ku rozpaczy wielu socjalistów, którzy uważali przywódców kata- lońskich za anarchistyczną i reakcyjną klikę, co zagwarantowało, że Katalonia pozostanie twierdzą republikanizmu. Largo Caballero wprowadził postępowe ustawodawstwo związkowe, które doprowa- dziło do dalszego osłabienia wpływów CNT. Centrala ta bowiem od- mówiła kompromitowania się współpracą z jakimikolwiek programa- mi popieranymi przez państwo, niezależnie od tego, jakby nie były korzystne dla klasy robotniczej. Działania rządu w sprawie reformy rolnej były znacznie mniej skuteczne. Reforma ta, zbyt umiarkowana dla lewicy, a zbyt daleko idąca dla prawicy, uległa zahamowaniu z bra- ku funduszy, ópozycji właścicieli ziemskich, a także z powodu braku zrozumienia gospodarczych i społecznych aspektów tego programu. 261 _ 1 1 1 ff 0 1 1 W sierpniu 1932 roku generał Sanjurio, "lew Rifu"'4, dokonał nieu- danego pronunciamiento w Sewilli. Była to nieudolnie zorganizowana rebelia niezadowolonych arystokratów przeciwko republikańskiej "tyra- nii", rebelia, której nie udało się pozyskać większości sił zbrojnych. Je- szcze większym zagrożeniem dla rządu była Acción Popular Gila Ro- blesa, katolickiego reformatora społecznego, który postawił sobie za cel odciągnięcie młodzieży hiszpańskiej od beżbożnego socjalizmu i przy- wrócenia jej na łono Kościoła za pomocą katolicyzmu społecznego w duchu encyklik Leona XIII. Gil Robles nie miał zamiaru obalać repu- bliki, lecz był zdecydowany anulować jej antyklerykalne ustawodaw- stwo. Najzagorzalszymi i najgwałtowniejszymi przeciwnikami republiki byli jednak anarchiści z CNT. Pod narastającym wpływem ekstremisty- cznej organizacji anarchistycznej FAI (Federacion Anarquista Iberica) CNT zorganizowała szereg strajków politycznych oraz dokonała serii zamachów. Skrajna lewica potępiła zdławienie tych akcji jako przejaw wrogości republiki wobec słusznych aspiracji klasy robotniczej, pod- czas gdy prawica upatrywała w nich dowód niezdolności rządu Azańi do utrzymania ładu i porządku. W wyborach z roku 1933 koalicja Azańi poniosła klęskę i Kortezy zostały zdominowane przez radyka- łów pod wodzą Lerroux, starzejącego się i skorumpowanego mówcy wiecowego, który rozpoczął swoją karierę jako "cesarz Paralelo" (rzeźnickie przedmieście Barcelony), lecz z biegiem czasu przeisto- czył śię w konserwatystę z wyglądu i sposobu mówienia, oraz przez CEDA (Confederation Espańola de Derechas Autonomas) Gila Roble- sa, koalicję konserwatywnych grup katolickich, skłaniających się ku jakiejś mglistej idei państwa korporacyjnego. Lewica nie wykazywała zbytniej sympatii dla mieszczańskich re- publikanów Lerroux, co do których szczerości żywiła poważne wąt- pliwości, lecz jeszcze bardziej sprzeciwiała się Gilowi Roblesowi, którego ochrzciła mianem "kogoś gorszego od faszysty", a w najlep- szym razie "hiszpańskiego Dolfussa". PSOE przesuwała się coraz bar- dziej na lewo, a Largo Caballero przestał być hiszpańskim Bevinem, stając się ofiarą własnej iluzji, iż jest hiszpańskim Leninem. Tak nie- ciekawe hasła, jak "albo socjalizm, albo faszyzm", oraz wezwania do zbrojnej rewolucji stały się zjawiskiem powszechnym w kołach socjalistów w miarę, jak partia popadała w zbiorowy obłęd będący uprzednio jedynie udziałem anarchistów. __ '4 Określenie związane z walkami toczonymi przez wojska hiszpańskie w masywie 262 górskim Rif na terenie Maroka lprzyp. red. polskiej). 262 __ "Rewolucja październikowa" z roku 1934 niewiele przypominała swój monumentalny wzorzec. Była ona, według określenia jednego z intelektualistów, rewolucją "platoniczną" i jedynie w Katalonii i w Asturii doszło do konkretnych wystąpień. Nacjonaliści kataloń- scy uznali, że włączenie trzech ministrów z CEDA w skład rządu jest bezpośrednim zagrożeniem autonomii Katalonii, lecz nie zyskali po- parcia w tej sprawie ze strony CNT. Jedynie w Asturii UGT, komuni- stom oraz CNT udało się odtworzyć coś w rodzaju francuskiego Fron- tu Ludowego. Komitety robotnicze utrzymały się tam zaledwie dwa tygodnie, by zostać następnie zmiażdżone przez Legię Cudzoziem- ską oraz wojska lokalne w starciu, które pociągnęło za sobą 4000 ofiar. Po tym wydarzeniu podział na lewicę i na prawicę stał się wy- raźniejszy niż kiedykolwiek. Prawica potępiała rzekome okrucień- stwa bezwzględnych rewolucjonistów, podczas gdy lewica, upojona pierwszym rzeczywistym przedsmakiem proletariackiego braterstwa, zaprzysięgła pomścić męczenników proletariackich oraz doprowa- dzić do końca dzieło budowania socjalizmu w Hiszpanii. Prezydent Alcala Zamora stanowczo odmówił mianowania Gila Roblesa premierem, gdyż nie ufał jego antyrepublikańskim i monar- chistycznym stronnikom. Ci zaś z kolei zaczęli nawiązywać kontakty z ekstremistami, którzy zażądali, aby Gil Robles ubiegał się o dykta- turę wspartą przez armię celem zdławienia bojowej lewicy. Jego ka- tolicyzm społeczny miał niewielkie szanse powodzenia po paździer- niku, a plany reformy rolnej spotkały się z zajadłym sprzeciwem pra- wego skrzydła CEDA. Lerroux został zdyskredytowany w wyniku serii skandali finansowych, będących rezultatem bardziej niekompetencji niż korupcji, a ponieważ nie sposób było uzyskać większości w par- lamencie bez udziału CEDA, wyznaczono wybory powszechne na luty 1936 roku. Przed wyborami udało się lewicy skonstruować coś w rodzaju Frontu Ludowego. Sama nazwa, lecz niewiele poza tym, pochodziła od komunistów, którzy odstąpili od absurdalnego określania socjal- demokratów mianem "socjalfaszystów" na VII Zjeździe Międzynaro- dówki Komunistycznej w roku 1935, lecz jedność lewicy była w zna- cznej mierze wynikiem zabiegów Azańi. Anarchiści nie byli skłonni przyłączyć się do żadnego paktu wyborczego, lecz nie mogli też nie poprzeć żądania amnestii dla powstańców z roku 1934 czy idei jed- ności proletariatu. Wielu anarchistów po prostu zignorowało wezwa- nie CNT: "no votad" (nie głosuj) i użyczyło poparcia Frontowi Ludo- wemu. Caballero z trudem zrezygnował z haseł ultralewicowych. 263 W końcu jednak i on usłuchał wezwania do jedności i przystał na współpracę z lewicą Azańi i Unią Republikańską Barria. Odmówił jednak udziału w jakimkolwiek przyszłym rządzie obawiając się skompromitowania socjal istycznych ideałów. Podczas gdy lewica zjednoczyła się, prawica rozpadła się na frak- cje. Zagorzali reakcjoniści potępili odmowę Gila Roblesa mianowania siebie caudillem i zwrócili się ku monarchistycznej Renovación Espańo- la pod wodzą Sotelo, dawnego ministra finansów w rządzie Primo de Rivery. Ultraortodoksyjni katolicy uważali, że jego polityka społeczna zalatuje "pozytywizmem". Niewiele można było zyskać wchodząc w układy z radykałami Lerroux, którzy mieli niewielkie poparcie po uja- wnieniu serii finansowych nadużyć. 4 838 449 Hiszpanów głosowało na Front Ludowy, a 3 996 931 na prawicę. Centrum w ogóle zanikło, co sprawiło, że kraj uległ polaryzacji. Najbardziej przyczynili się do zwycięstwa Frontu Ludowego socjaliści, lecz zdecydowali się pozostać na uboczu. Azańę mianowano premierem, a potem prezydentem, a jego miej- sce zajął Cesares Quiroga, przywódca polityczny z Galicji o słabym zdrowiu. Rząd republikański znalazł się w potrzasku między socjalista- mi, którzy podtrzymywali maksymalistyczne żądania i potępiali pań- stwo burżuazyjne, oraz Azańą, tym hiszpańskim Kiereńskim, a prawi- cą, która ciężko przeżywała porażkę wyborczą i uważała, że rząd nie jest w stanie przeciwstawić się ciągłemu przesuwaniu się kraju na lewo, wobec czego należy obalić go siłą. Po tym, jak zawiódł legalizm Gila Roblesa, monarchistyczni zwolennicy czy to Carlosa, czy Alfonsa byli coraz to bardziej skłonni do zwrócenia się ku bojowo kontrrewolucyjnej i faszyzującej Renovación Espańola. Jeszcze bardziej faszystowska w to- nacji była Falanga, założona w roku 1933 przez Jose Primo de Riverę, inteligentnego, przystojnego i ujmującego syna dyktatora. Postawił so- bie za cel utworzenie nowej rewolucyjnej prawicy, która by mogła za- stąpić staroświeckich tradycjonalistów i która, jak mniemał, mogłaby przyciągnąć klasę robotniczą wizją bezklasowego i nacjonalistycznego korporacjonizmu. Klasa robotnicza pozostała jednak nieporuszona, tra- dycyjną prawicę przerażały jego pomysły, a główne wsparcie dla Jose Antonia przyszło ze strony studentów, głęboko poruszonych jego ro- mantyczną retoryką. W lecie 1936 roku Falanga była stosunkowo nie- wielką organizacją, lecz poprzez ustawiczne starcia uliczne z socjalista- mi, anarchistami i komunistami, którzy także zwalczali się nawzajem, uczyniła wiele dla wytworzenia stanu gwałtu i anarchii, który generało- wie ze swoją obsesją porządku i ładu byli zdecydowani ukrócić. 264 __ Generałów Goded, Mola i Franco (wszyscy byli dowódcami okrę- gów wojskowych) głęboko oburzył rządowy plan reformy armii, przerażała perspektywa gwałtów i anarchii, w której kraj się pogrą- żał. Nawoływali więc do wprowadzenia surowego autorytarnego re- żymu. Mola zorganizował rewoltę w Pamplonie, lecz było oczywi- ste, że klucz do sukcesu dzierżył w swym ręku Franco. Angielski wy- dawca katolicki Douglas Jarrold zorganizował ucieczkę Franco z Wysp Kanaryjskich do Maroka, skąd miał poprowadzić armię afry- kańską przeciw republice. Krążyły pogłoski o groźbie puczu, lecz Azańa był przekonany, że przewrót wojskowy jest skazany na klęskę, a Caballero potrafił przekonać samego siebie, iż tylko proletariat jest zdolny do prawdziwej przemocy. Tak więc, gdy Franco przyleciał 9 lipca do Maroka i w osiem dni później ogłosił utworzenie własnej armii, dla rządu było to zaskoczeniem. Gdy Cesares Quiroga dowiedział się o rewolcie generałów, zała- mał się i zgłosił rezygnację. Jego następca, lewicowy radykał Marti- nez Barrio, miał nadzieję na pertraktacje z armią i podobnie jak przedtem Quiroga odmówił wydania broni robotnikom dla obrony re- publiki. Robotnicy nie usłuchali tego zakazu i w całej Hiszpanii zaczęły powstawać jednostki zbrojnej milicji. Martinez Barrio, niezdolny do sta- wienia czoła naciskom z dołu, podał się do dymisji i Jose Giral, bliski przyjaciel Azańi, utworzył nowy rząd, który musiał pogodzić się z fak- tem, że robotnicy wzięli obronę republiki w swoje ręce. W czasie pierwszych dni puczu żadna ze stron nie zdecydowała się na konkretną akcję. Gdyby robotnicy otrzymali broń wcześniej i gdyby na czas zmobilizowano wierne rządowi jednostki wojskowe, klęska generałów byłaby przesądzona. Rebelianci także nie potrafili działać szybko i zdecydowanie. Większość starszych wiekiem gene- rałów oraz szturmowe oddziały gwardii republikańskiej w Madrycie pozostały wierne republice, i to raczej one, a nie robotnicy, otoczyły rebeliantów w ich koszarach w Madrycie. W Barcelonie dowódca okręgu wojskowego i gwardia cywilna dochowali wierności republi- ce i stanowczo wystąpili przeciwko buntownikom. Generał Goded przybył tu za późno, gdyż jego hydroplan się zepsuł. Pochwycono go i rozstrzelano. CNT twierdziła, że odniosła wspaniałe zwycięstwo, i chociaż ten mit powtarzano, to gwardia cywilna ocaliła miasto dla republiki. Sewilla, trzecie co do wielkości miasto hiszpańskie, pod- dała się rebeliantom dzięki generałowi Queipo de Llano, który sam jeden zaaresztował oficerów wiernych republice, a następnie zmusił mieszkańców Sewilli do uległości. __ 265 W większości miast, gdzie gwardia cywilna i oddziały szturmowe gwardii pozostały wierne republice lub perspektywie żołdu, rebelian- ci ponieśli klęskę. Gdzie indziej napotkali na słaby opór. Z chwilą uzyskania przez nich kontroli nad terenem walk robotnicy niewiele mogli już zdziałać. Galicja, w, której istniała silna i zorganizowana klasa robotnicza, została szybko opanowana przez rebeliantów, po- dobnie jak inne ośrodki lewicowe - Saragossa, Oviedo i Valladolid. Strajki przeciwko rewolcie generałów okazały się bezużyteczne, gdyż strajkujących rozstrzeliwano od ręki. W takich miastach, jak Walencja i Malaga, w których znaczna część mieszkańców stanęła murem za republiką, rebelianci nie mieli najmniejszych szans. Tylko w Nawarze, a zwłaszcza w Pamplonie, rebelianci uzyskali szerokie poparcie ludności. Po kilku dniach zamieszania i sporadycznych utarczek podział Hiszpanii zarysował się wyraźnie. Nacjonaliści kontrolowali szeroki pas od wybrzeży Atlantyku do granicy z Francją, chociaż wybrzeże północne pozostało przy republice. Południowa Hiszpania od Barce- lony do Malagi, była republikańska, a tereny wokół Madrytu utwo- rzyły szeroki klin, wciskający się w terytorium nieprzyjaciela. Ovie- do, Sewilla i Kordoba pozostały nacjonalistycznymi twierdzami w głębi terytorium republiki. Te podziały niekoniecznie odpowiadały tradycyjnym podziałom politycznym. Republikanie pochwyceni w Galicji, Estremadurze lub Andaluzji siedzieli cicho, ulegali przeci- wnikowi lub ich rozstrzeliwano. Monarchiści i falangiści w Santander przezornie zachowywali się w podobny sposób. Nie było wątpliwoś- ci co do tego, że klasa robotnicza dochowała wierności republice, chociaż nie było całkiem jasne, czy odnosiło się to też do jej idea- łów. Arystokracja i wyższe klasy średnie wykazywały sympatie nacjo- nalistyczne, nie było jednak pewne, w jakim kierunku pójdą wolne zawody, urzędnicy, a nawet korpus oficerski. Nie żywiły one zbyt- niej sympatii dla lewicy, a także dla bojowej zbieraniny proletariac- kiej Frontu Ludowego, lecz dla wielu z nich rebelianci byli również ekstremistami z ich mistycznym nacjonalizmem, antyintelektualiz- mem i autorytaryzmem. Chłopstwo było też podzielone. Chłopi z Ka- stylii, Nawarry i Galicji, którzy tworzyli rdzeń armii Franco, byli nac- jonalistami. Za to wieśniacy z Katalonii byli zagorzałymi republika- nami, a w południowo-zachodniej części kraju z zapałem mordowali swych panów i eksperymentowali z komunami wiejskimi pod egidą FAI Iub socjalistycznej FTT. Z chwilą gdy region ten opanowali na- cjonaliści, należało ich uznać za straconych dla sprawy. 266 __ W większej części republikańskiej Hiszpanii aparat władzy pań- stwowej uległ rozpadowi, a w jego miejsce powstały komitety rewo- lucyjne, zdominowane przez anarchistów i socjalistów. Lokalne mili- cje podlegały tym juntom. Rozłam między anarchistami a socjalista- mi był nadal głęboki, a obydwie grupy nie miały zaufania do burżua- zyjnych republikanów. W wielu rejonach kraju dochodziło do ni- czym nie usprawiedliwionych, brutalnych zabójstw popełnianych na fali bezmyślnego zapału rewolucyjnego. Burzono kościoły, mordo- wano księży, dokonywano publicznych aktów bluźnierstwa. To wszystko stanowiło wodę na młyn propagandy nacjonalistycznej i napawało lękiem poważnych czytelników prasy światowej. Dla re- publikanów największym problemem było to, jak przekuć tę energię i zapał w skuteczną obronę rządu, i panowała ogólna niepewność co do tego, w jaki sposób należy tego dokonać. W obozie republikanów właściwie nie wiedziano, czy kraj jest zaangażowany w obronie de- mokratycznej republiki przeciwko rebeliantom, czy też znajduje się w środku rewolucji społecznej. W tym ostatnim przypadku wszystkie junty, milicja, kolektywizacja, a nawet rewolucyjna przemoc stano- wiły integralną część walki z kontrrewolucyjnymi buntownikami. Przy przyjęciu pierwszej tezy wszystkie eksperymenty rewolucyjne, które mogły zrazić klasy średnie, lojalnych oficerów i sympatyków republiki za granicą, winny być natychmiast zarzucone. W Katalonii ta niepewność była szczególnie widoczna, gdyż istniały tam dwa równoległe rządy - Generalidad pod wodzą lewicowego nacjonali- stycznego radykała Louisa Companysa oraz Antyfaszystowski Komitet Milicji, zdominowany przez CNT. W takich prowincjach Hiszpanii, jak Katalonia i Asturia, gdzie dominowali anarchiści, doszło do powszechnej kolektywizacji ziemi, przemysłu, a nawet handlu. Wiele energii poświęcono przeobraże- niom społecznym, lecz okazało się, że wywierają one szkodliwy wpływ na produkcję przemysłową, co przerażało klasę średnią, któ- rej poparcie było niezbędne. W tym samym czasie anarchiści odma- wiali przejęcia władzy państwowej i marzyło im się nowe państwo, oparte na luźnej federacji kooperatyw. Komuniści konsekwentnie i stanowczo potępiali anarchistyczne ek- sperymenty za dezorganizację produkcji i rozdzielnictwa, alienację bur- żuazji oraz niezdolność uświadomienia sobie, że jakaś forma planowej gospodarki jest imperatywem w czasie wojny. Utrzymywali, że Hisz- pania przeżywa rewolucję burżuazyjno-demokratyczną i że nie ma na razie zamiaru przeistaczać się w państwo socjalistyczne. Dla __ 267 anarchistów był to jeszcze jeden dowód na to, iż komuniści są w isto- cie konserwatywni; komuniści wskazywali z kolei, że są inne waż- niejsze zadania niż tak absurdalne przedsięwzięcia anarchistyczne, jak zmuszanie opornych fryzjerów w Alicante do tworzenia spółdzie- Ini. Głosili, że najbardziej rewolucyjnym ze wszystkich celów jest wygran ie woj ny. Nie była to pusta retoryka, gdyż pierwsze wielkie zwycięstwo re- publiki w Guadalajara było w wielkiej mierze zasługą zdyscyplino- wanych oddziałów komunistycznych, radzieckich czołgów i doradz- twa ekspertów radzieckich. Podobnie komunistyczny piąty pułk ode- grał decydującą rolę w obronie Madrytu, a Brygady Międzynarodo- we, także zorganizowane przez komunistów, przybyły na front mad- rycki w listopadzie 1936 roku, gdzie podziwiano je za wojskową sprawność i jako oczywisty dowód międzynarodowego poparcia dla republiki. Militarna efektywność komunistów zyskała uznanie tych żołnierzy, którzy pozostali wierni republice, a ich energiczne wystą- pienia w obronie praw własności chłopskiej, drobnych sklepikarzy i niewielkich przedsiębiorców uczyniły z nich nadzieję tych wszyst- kich, którzy-pragnęli uratować Hiszpanię od rewolucji, jak również odrobić szkody wyrządzone przez anarchistów. Tak więc komuniści stali się partią głoszącą umiar, normalność, sprawność, a także orę- downikiem szerokiej koalicji centrolewicowej. Sukces tej linii polity- cznej był spektakularny. W lipcu partia liczyła 40 000 członków, lecz do marca następnego roku ich liczba powiększyła się do około 250 000, przy czym wielu nowych jej członków rekrutowało się z klasy średniej, a nawet z arystokracji. Umiarkowani republikanie utracili chęć do rządzenia, czego dramatycznym przejawem był Azańa, który wycofał się w zacisze klasztoru w Montserrat. Anarchiści nie ufali władzy państwowej, a socjaliści nie byli pewni, czy mają się przesunąć na lewo, czy na prawo. Komuniści z ich żelazną dyscypliną, konsekwentną linią polityczną oraz dostawami broni radzieckiej stali się główną siłą polityczną w republikańskiej Hiszpanii, lecz wykorzystywali swoją władzę i wpływy z taką bezwzględnością, iż stopniowo utracili ogromny kredyt sympatii, jaki nagromadzili w pierwszych miesią- cach wojny domowej. We wrześniu 1936 roku utworzono w Hisz- panii sekcję GPU, która od razu zabrała się do zniszczenia Partii Zjednoczenia Marksistowskiego (POUM), określanej jako partia 268 __ "trockistowska", choć sam Trocki się jej wyparł, POUM otwarcie potępiała złowrogie praktyki Rosji Stalina, uważała politykę Fron- tu Ludowego za reakcyjną i kontrrewolucyjną oraz atakowała ana- rchistów za ich odmowę zrozumienia konieczności przejęcia wła- dzy w państwie. Zdecydowana wola komunistów utworzenia spra- wnej armii ludowej doprowadziła do ustanowienia instytucji komi- sarzy politycznych oraz wprowadzenia w znacznym stopniu ich kontroli nad siłami zbrojnymi republiki, co wywołało oburzenie wielu bezpartyjnych żołnierzy i doprowadziło do powstania grupy opozycyjnej w armii, osłabiając w ten sposób poważnie jej skute- czność. Oczywiście żaden rząd republikański nie mógł być w pełni spra- wny, dopóki anarchiści odmawiali włączenia się do walki o wspólną sprawę. We wrześniu CNT przeszła cudowną metamorfozę i zdecy- dowała się wejść w skład rządu w Katalonii. W listopadzie anarchiści wstąpili do rządu w Madrycie. Tym samym wszystkie partie w Hisz- panii, z wyjątkiem skrajnych anarchistów i POUM, były obecnie re- prezentowane w rządzie Largo Caballero. Był on przypuszczalnie je- dynym politykiem w Hiszpanii, który miał wyraźny mandat do kiero- wania taką koalicją rządową, lecz odgrywając rolę maksymalisty przez tyle lat, czuł się najwyraźniej skrępowany w nowej roli premie- ra rządu, mającego z zasady powściągać wszelki zapał rewolucyjny. CNT nie miała innego wyboru, jak wejść w skład rządu. Zdawano sobie sprawę z tego, że jeśli CNT będzie popierać własną wizję liber- tyńskiej Hiszpanii, siły republikańskie pozostaną beznadziejnie po- dzielone. Wiedziano też, że wizja nowego społeczeństwa będzie mogła być tylko urzeczywistniona przez dyktaturę będącą zaprzecze- niem jej podstawowych zasad. Zdawano też sobie sprawę z tego, że władza rządu Frontu Ludowego będzie wzrastać i że jedyną szansą oddziaływania na bieg wypadków jest własne uczestnictwo w rzą- dzie. Taki sposób rożumowania był nie do przyjęcia dla większości bojowo nastawionych anarchistów. Utrzymywali oni, że przywódz- two CNT zrezygnowało ze swych zasad, zezwoliło na wchłonięcie milicji anarchistycznej przez armię republikańską, przystało na centrali- zację komitetów, nie uzyskując nic w zamian poza czterema mniej wa- żnymi tekami ministerialnymi. Taka krytyka była w zasadzie usprawie- dliwiona, gdyż od tej pory anarchiści odgrywali już tylko drugorzędną rolę, ich przywództwo utraciło wiele z poparcia mas członkowskich, a sam ruch uległ nieodwracalnemu podziałowi. Trudno powiedzieć, co można było innego uczynić w tych warunkach. Sojusze wojskowe były konieczne, jeżeli miało się pokonać nacjonalistów, choć filozofia anar- chistyczna nie zezwalała na takie posunięcia taktyczne. __ 269 Tak więc rząd Largo Caballero był podzielony i nie miał jasno określonej linii politycznej, a wejście doń anarchistów nie uczyniło wiele dla poprawy tej sytuacji. Nie sprawował też skutecznej kontroli nad pozostałą częścią republikańskiej Hiszpanii. Prowincja Basków i Katalonia zachowywały się bardziej jak autonomiczne państwa, a z perspektywy Madrytu wydawało się, że nie wnoszą pełnego udziału w prowadzenie wojny. W Katalonii CNT miała nadzieję urzeczywistnić swój plan rewolucji anarchistycznej, dlatego popiera- ła separatystów katalońskich w ich walce z rządem madryckim. San- tander miał także swoją radę regionalną, lecz największą twierdzą anarchistów była Aragonia. W przekonaniu anarchistów Rada Aragoń- ska sprawowała władzę nad utopią, jakiej świat jeszcze nie oglądał, łączącą efektywność działania z rzeczywistym libertynizmem. Komu- niści uznali to za iluzję, stworzoną przez skorumpowanych i niekom- petentnych debili, z którą należało skończyć. Niezależnie od słusz- ności lub niesłuszności tego twierdzenia, spory wokół Aragonii, jak również Katalonii świadczyły o zasadniczym rozłamie w obozie re- publikańskim, który poważnie zagrażał jego szansom pokonania nac- jonalistów. Nacjonaliści nie przeżywali takich trudności. Istniały różne grupy monarchistyczne, falangiści oraz szereg ugrupowań prawicowych, lecz po obwołaniu Franco głową państwa 29 września 1936 roku nie było nikogo, kto by kwestionował jego autorytet. Armia uświadomiła sobie rychło potrzebę posiadania jednolitego dowództwa i nikt nie miał wąt- pliwości, iż Franco jest czołowym kandydatem na stanowisko naczelne- go wodza. Z innych ważniejszych generałów Sanjurio i Goded już nie żyli, a Molę miał spotkać podobny los. Wojsko Franco było najbardziej zdyscyplinowaną częścią armii nacjonalistów, a on sam był gruntownie wykształconym żołnierzem zawodowym, znanym z zimnej krwi, od- wagi i znakomitej pracy sztabowej. Pozostali generałowie uznali jego przywództwo, obierając go wodzem naczelnym 21 września. Nie było też żadnej osobistości cywilnej podobnego co Franco formatu, gdyż )ose Antonio Primo de Rivera znajdował się wtedy w więzieniu i miał zostać stracony, Calvo Sotelo został zamordowany, a Gil Robles zbiegł z kraju. Franco był zdecydowany nie tylko dowodzić armią, lecz także sprawować absolutną władzę polityczną, co zaalarmowało niektórych nacjonalistów, którzy jednak zostali uciszeni przez jego przebiegłe, pragmatyczne i bezwzględne rządy oraz przekonanie, iż wkrótce przy- wróci monarchię. Nikt wtedy nie przewidywał, że będzie się trzymał władzy absolutnej aż do swej śmierci w 39 lat później. 270 __ Armię republikańską przepajała wiara, że spontaniczność, zapał i duch proletariacki wystarczą do zgniecenia zawodowych i zdyscy- plinowanych nacjonalistów. Jednostki milicji trapiły afiliacje partyj- ne, a ich struktura dowódcza była przypadkowa. Cierpiały też na chroniczny brak podstawowego zaopatrzenia, niezdyscyplinowanie często uważano za rzecz pozytywną, ich wyszkolenie było słabe i często zawodziła je odwaga na polach walk. To zaimprowizowane wojsko należało bezwzględnie przeszkolić i poddać surowej dyscy- plinie, jeśli miało się przekształcić w armię regularną. Proces ten roz- począł się w październiku 1936 roku pomimo silnego sprzeciwu tych wszystkich, którzy wbrew oczywistości trzymali się ściśle dogmatu, iż wojnę "rewolucyjną" należy prowadzić za pomocą "rewolucyj- nych" środków. Stopniowo większość republikanów zaczynała się zgadzać z anarchistycznym intelektualistą, który napisał: "Nie ma ta- kiej rzeczy, jak wojna anarchistyczna. Jest tylko jedna wojna i musi- my ją wygrać". Pierwszym krokiem w tym kierunku było utworzenie mieszanych brygad Armii Ludowej, co położyło kres identyfikacji jednostek wojs- kowych z poszczególnymi partiami politycznymi. Proces ten pozostał nie zakończony, tak więc komunistyczny piąty pułk był nadal zdo- minowany przez komunistów, a jednostkami anarchistycznymi w dalszym ciągu kierowała CNT. Żołnierze już jednak nie wybierali oficerów, narzucono im przymus oddawania honorów wojskowych i mianowano komisarzy politycznych w teorii po to, aby się zajmo- wali stosunkami wojska z partiami, lecz w istocie do głoszenia linii własnej partii i narzucania jej dyscypliny. Ponieważ w korpusie ko- misarzy dominowali komuniści, wzmocniło to znacznie kontrolę tej partii nad wojskiem, choć wielu komisarzy świadomie popierało ofi- cerów i zachęcało żołnierzy do walki o wspólną sprawę. Armia Ludowa była po większej części tworem komunistów i oni to ze wszystkich partii kładli największy nacisk na potrzebę dyscypli- ny i profesjonalizmu. Wspierali ich w tym zawodowi oficerowie i ci żołnierze armii regularnej, którzy pozostali wierni republice i których wkład do wojny byłby znacznie większy, gdyby nie powszechne przekonanie, że wszyscy żołnierze armii regularnej są potencjalnymi zdrajcami lub członkami "piątej kolumny" (termin ten pojawił się w okresie hiszpańskiej wojny domowej). Wielu z tych oficerów wstą- piło do partii komunistycznej w przekonaniu, iż tylko ona pojmuje imperatywy okresu wojny. Ich działalność zasługiwała na szacunek i nie ulega wątpliwości, że Armia Ludowa była znacznie bardziej __ 271 sprawna i zdyscyplinowana niż przeróżne milicje. Ci wszyscy, którzy jak George Orwell, twierdzą, że było inaczej, pozwalają na to, aby ich polityczne przekonania wzięły górę nad faktami historycznymi. Lecz i Armia Ludowa miała swoje problemy. Posiadała wielu wybit- nych dowódców, lecz młodsi oficerowie byli nie dość przeszkoleni, tak że nie odnosiła zbyt wielu sukcesów taktycznych. Być może naj- poważniejszym jej brakiem były ciągłe animozje polityczne, rywali- zacja, a nawet nienawiść, zwłaszcza między CNT a komunistami, co poważnie obniżało jej morale i skuteczność. Armia nacjonalistyczna miała podobne problemy. Madryt wraz z Ministerstwem Wojny i sztabem generalnym znajdował się w rę- kach republikanów, a struktura dowódcza armii regularnej została zniszczona w wyniku podziału Hiszpanii. W pierwszych tygodniach wojny nacjonaliści walczyli w oddzielnych kolumnach bez jakiejkol- wiek szerszej koncepcji strategicznej. Nacjonaliści dysponowali do- skonałymi oddziałami Legii Cudzoziemskiej, która wbrew swej na- zwie składała się głównie z Hiszpanów, oraz okrutnymi i brutalnymi "Regulares" - jednostkami tubylczymi z Afryki Północnej. Muzuł- manie byli dziwnymi sojusznikami Franco w chrześcijańskiej krucja- cie przeciwko bezbożnemu komunizmowi i materializmowi, na co szybko zwrócili uwagę republikanie. Chociaż Hitler i Mussolini dość szybko pośpieszyli z pomocą re- beliantom, międzynarodowy spisek faszystowski, zawiązany celem obalenia republiki, był jedynie wytworem rozgorączkowanej wyobra- źni propagandzistów republikańskich. Z drugiej strony gdyby nie ich pomoc, nacjonaliści mogliby ponieść klęskę. Marynarka hiszpańska oparła się rebeliantom i nadal sprawowała kontrolę nad cieśniną gi- braltarską. Większość armii była ciągle uwięziona w Maroku, a wczesne utarczki nie przyniosły sukcesu. Generał Mola nawet roz- ważał możliwość popełnienia samobójstwa. Jes.zcze w czasie swego pobytu w Afryce Północnej Franco wysłał dwóch emisariuszy nie- mieckich z doskonałymi układami z Zagraniczną Organizacją NSDAP (Ausland Organisation) do Berlina. Za pośrednictwem szefa AO Bohlego oraz Rudolfa Hessa przedstawiono ich Hitlerowi, który znajdował się akurat w doskonałym nastroju po wysłuchaniu przed- stawienia opery Zygfryd w Bayreuth. Natychmiast nakazał wysłanie 20 samolotów transportowych typu Junkers 52 do Afryki Północnej. Ta decyzja Fuhrera, podjęta pod wrażeniem chwili, w nadziei zain- stalowania przyjaznego Niemcom rządu w Madrycie i zrównoważe- nia tym samym skutków sojuszu francusko-radzieckiego, uczyniła 272 __ z Franco najwpływowszego generała i przyczyniła się znacznie do wyłonienia się jego kandydatury na niekwestionowanego caudillo. Mussolini zaangażował się w sprawy hiszpańskie jeszcze przed buntem generałów i pomógł w szkoleniu wojsk karlistowskich oraz w finansowaniu Falangi, lecz nic mu nie było wiadomo o spisku ge- neralskim. Poparł rebeliantów za namową swego ministra spraw za- granicznych, a zarazem zięcia Ciano, wbrew radom wojskowego otoczenia. Wysłano 12 bombowców typu Savoia do Afryki Północnej wraz z licznymi oddziałami wojska. Prawie 50 000 żołnierzy włos- kich walczyło w Hiszpanii w szczytowym puńkcie zaangażowania Włoch. Przesłano nacjonalistom setki samolotów, a także wielkie ilo- ści czołgów i artylerii. Niemcy byli znacznie mniej hojni w swoim zaangażowaniu i wy- ciągnęli zeń więcej koncesji gospodarczych. Wysłali sławny Legion Condor - około 100 samolotów, a także dostarczyli czołgów i arty- lerii. Znacznie ważniejsi od broni byli wyspecjalizowani instruktorzy i technicy, którzy mieli wyposażyć armię Franco w sprzęt łącznościo- wy wysokiej klasy, a także pomogli mu w skutecznym rozlokowaniu czołgów, artylerii i lotnictwa. Republikanie nie mogli liczyć na tak szybkie wsparcie ze strony domniemanych przyjaciół. Rząd Frontu Narodowego we Francji był z natury życzliwie usposobiony wobec republiki, lecz swoboda dzia- łania Bluma była ograniczona. Konserwatyści w Senacie byli zdecy- dowanymi przeciwnikami interwencji w Hiszpanii. Radykałowie, a wśród nich minister spraw zagranicznych i minister wojny, nie chcieli się angażować. Na lewicy panowały silne nastroje pacyfisty- czne oraz wyrażano obawę, iż hiszpańska wojna domowa może ła- two się przenieść na terytorium Francji, gdzie namiętności polityczne znajdowały się wtedy u zenitu. Najważniejsze jednak było stanowis- ko Anglii, gdyż Francuzi nie mieli najmniejszego zamiaru działać w izolacji, w konflikcie z Niemcami i z Włochami. Dla brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych rzeczywistym zagrożeniem było rozprzestrzenianie się komunizmu, a nie faszyzm. Wielu konserwa- tystów w rządzie Baldwina żywiło silne sympatie dla nacjonalistów i podziwiało Mussoliniego, a niektórzy posuwali się nawet tak dale- ko, że przenosili owe serdeczne uczucia na Hitlera. W Hiszpanii znajdowały się liczne firmy brytyjskie i obawiano się ich przejęcia przez władze republikańskie. Anglicy nie zdawali sobie w pełni spra- wy ze strategicznych implikacji zwycięstwa nacjonalistów dla Gibral- taru i całego basenu Morza Śródziemnego i nastawali na Francuzów, 273 aby powstrzymali się od interwencji. Takie stanowisko, zinstytucjo- nalizowane następnie w układzie o nieinterwencji, równało się mil- czącemu, lecz skutecznemu wsparciu Franco. Przymykano oczy na poparcie udzielane nacjonalistom przez dyktatorów, a jednocześnie odmawiano republice prawa do zakupu broni za granicą celem obro- ny państwa. Wynikiem tej polityki było wepchnięcie republiki w ramiona Związku Radzieckiego; tym samym udzielono bezpośredniego po- parcia rozpowszechnianiu się wpływów komunizmu, czego Anglicy tak bardzo pragnęli uniknąć. Stalin przypuszczalnie podjął decyzję o udzieleniu pomocy Hiszpanii we wrześniu. Miał nadzieję, że umo- cni tym samym pozycję Związku Radzieckiego wobec nazistowskich Niemiec, a także przedstawi się jako obrońca praworządności i status quo, czym odwróci uwagę od moskiewskich procesów pokazowych, które wówczas znajdowały się w punkcie szczytowym. W paździer- niku zaczęły do Hiszpanii napływać radzieckie czołgi, które okazały się lepsze od niemieckich czołgów typu Mark II, podobnie jak myśli- wce J-15 i J-16, skuteczniejsze od wszystkich samolotów, jakimi dys- ponowali nacjonaliści, do chwili nadesłania Messerschmittów Bf 109, samolotu, który odbył swój pierwszy próbny lot we wrześniu 1935 roku i był wówczas najlepszym myśliwcem świata. Sprzęt ra- dziecki zapewnił republice początkową supremacją techniczną, lecz nigdy jej należycie nie wykorzystano, a w połowie roku 1937 już się przestała liczyć. Pomoc radziecka była wydatna, choć republika mu- siała za nią drogo płacić, zarówno złotem, jak surowcami. Wystar- czyła do odsunięcia szybkiej klęski i przedłużenia wojny, lecz nie za- pewniła republikanom zwycięstwa. Chociaż większość ośrodków przemysłowych znajdowała się w rękach republikanów, nie byli oni w stanie wyposażyć ogromnych armii, tak więc dostawy z zagranicy okazały się niezbędnie potrzebne. Republika ocalała w roku 1938 tylko dlatego, że otwarto granicę z Francją, a jej klęska w tym samym roku była po części rezultatem jej zamknięcia pod naciskiem Anglii. W dodatku Związek Radziecki zaczynał się coraz bardziej niepokoić zagrożeniem ze strony Japonii na wschodzie i po Monachium odstą- pił od zasady zbiorowego bezpieczeństwa, zaczynając rozważać możliwość dogadania się z Hitlerem. Najszerzej reklamowanym przykładem takiej pomocy zagranicz- nej były Brygady Międzynarodowe. Zorganizowane i kontrolowane przez komunistów składały się głównie z robotników, którzy zgłasza- li się ochotniczo z różnych przyczyn. Nuda, rozgoryczenie i żądza 274 __ przygód, podsycane kryzysem gospodarczym, były co najmniej tak ważne, jak polityczny idealizm. Intelektualiści zyskali największą sła- wę lecz także mieli swój wielki udział wśród zabitych, aby wkrótce stać się męczennikami walki z faszyzmem. Znalazł się wśród nich )ohn Cornforth, prawnuk Darwina, znakomity młody historyk i poeta, zbyt wielki romantyk, aby dać się w pełni usidlić komunistycznej or- todoksji, której był zresztą wyznawcą. Był także pastor R.M. Hilliard (walczący pastor) oraz Christopher Caudwell, gorliwy twórca po- wieści kryminalnych, poeta i autor esejów marksistowskich. Brygady były źle wyszkolone, fatalnie wyekwipowane i poddawano je ustawi- cznej ingerencji komunistycznej i prześladowaniom. Wielu ich człon- ków wkrótce rozczarowało się do nich tak, jak ten ochotnik, który oświadczył: "powiedziano mi, że odbywa się tutaj rewolucja, a to tylko wojna". Brygady nigdy nie przekroczyły liczby 20 000 ludzi, tym samym nie odegrały istotnej roli w tej wojnie, a utraciły 10 000 zabitych, co było świadectwem zarówno ich męstwa, jak niskiego poziomu dowodzenia. Odwaga tych żołnierzy była wielka i z bie- giem czasu stały się one dobrym wojskiem, rodzajem natchnienia i zachęty dla Hiszpanów, aby walczyli lepiej. Propagandowy skutek Brygad Międzynarodowych był znaczny, gdyż stanowity dowód ist- nienia międzynarodowej solidarności ze słuszną sprawą ludu hiszpań- skiego i jego walką o powstrzymanie faszyzmu. Nacjonaliści także wykorzystywali fakt istnienia brygad jako widomy dowód, iż republi- kę w istocie kontroluje międzynarodowy komunizm. Po swojej stro- nie nie byli w stanie zmobilizować równoważnej liczby ochotników. "Generał" O'Duffy prowadził swój irlandzki pułk "niebieskich ko- szul" do boju z tak przepojoną whisky niekompetencją, iż stanowił w istocie dobry nabytek, ale dla republiki. Istniała też dziwaczna mieszanina quasi-faszystów, ultrakatolików, białogwardzistów i bez- robotnych najemników, którzy przyłączyli się do nacjonalistów, lecz ich udział w wojnie był nieznaczny. Hiszpańską wojnę domową określa się jako próbę generalną przed drugą wojną światową. Gdy się rzecz rozpatrzy w kategoriach wojskowych, odbiega to znacznie od prawdy. Jakkolwiek po raz pierwszy wypróbowano tutaj na polu walk udoskonalone rodzaje broni, obydwie strony cierpiały na brak sprzętu, walcząc za pomocą przestarzałej broni na słabo obsadzonych frontach przy braku łączno- ści, niewielkich ilościach ciężkiego sprzętu pancernego i nikłym wsparciu lotnictwa. Ludność cywilną bombardowano w stopniu za- powiadającym złowrogą rzeczywistość, lecz jej morale pozostało 275 wysokie, a schrony okazały się nadzwyczaj skuteczne. Rozciągnięta linia frontu oznaczała, że czołgi i lotnictwo stanowiły siłę decydują- cą, i przewaga nacjonalistów w obydwu typach broni ostatecznie przesądziła o wyniku tej wojny. Celem nacjonalistów na początku wojny było zajęcie Madrytu. Mola miał zaatakować od północy, a dwie pozostałe kolumny od strony Saragossy i Valladolid, łącząc się ze sobą pod stolicą. Wojska wyruszające z Saragossy skierowano ku Barcelonie, której Godedowi nie udało się zająć, a dwa pozostałe korpusy powstrzymały w górach wokół Madrytu oddziały republikańskie i milicja, walczące z wielkim oddaniem i uporem. Zdobycie Madrytu powierzono wtedy Franco, który po zajęciu Toledo następował od południa. Atak na stolicę roz- począł się 7 listopada, lecz od razu napotkał stanowczy opór piątego pułku komunistycznego, anarchistycznej kolumny Durrutiego z Ara- gonii i pierwszych jednostek Brygad Międzynarodowych. Po stronie nacjonalistów walczyło około 12 000 ludzi zmęczonych długimi marszami i ciężkimi bojami ubiegłego miesiąca. Ocenia się, że repu- blikanom udało się zmobilizować co najmniej 23 000 ludzi, wyposa- żonych w radzieckie czołgi, myśliwce i doradców radzieckich. W początkowej fazie ataku siły republikańskie uległy rozprosze- niu, dochodziło do licz.nych dezercji, a junta wojskowa pod wodzą generała Miaja była niezdolna do narzucenia sprawnego dowództwa różnym oddziałom milicji. Mimo to jednak udało się powstrzymać napór nacjonalistów. Dotarli do miasteczka uniwersyteckiego, lecz zostali odparci i Franco postanowił wstrzymać atak frontalny na mia- sto. Winę za swoje niepowodzenie złożył na "oddziały szturmowe" międzynarodowego komunizmu, choć brak na to dowodów. Oddzia- ły komunistyczne walczyły mężnie, lecz były słabo wyszkolone, nie- doświadczone, pozbawione zaopatrzenia i fatalnie zorganizowane. Obrona Madrytu opierała się na jednostkach armii regularnej i sił bezpieczeństwa wiernych republice, na pracy oficerów liniowych, których przydzielono do brygad mieszanych, a także na niezwykłym morale ludności Madrytu, która zrobiła wszystko, aby Madryt nie uległ. Następnym posunięciem nacjonalistów było odizolowanie Mad- rytu od reszty kraju. Kraj Basków odcięto od Francji i republikańskiej Hiszpanii. Na wschodzie anarchiści byli bardziej zaangażowani w koordynowanie rewolucji społecznej niż w walkę z nacjonalistami i zyskali niewiele terenu pomimo tego, że rebelianci znajdowali się w mniejszości. CNT bez skrupułów złożyła winę za swoje niepowo- 276 __ __ dzenia na odmowę rządu przesłania broni, za pomocą której mogła- by wykonać swoją robotę. Podstawową słabością republikanów było to, iż chociaż byli tak nieustępliwi w obronie, jak wykazała bitwa o Madryt, brakowało im skuteczności w ataku. Przy braku umiejętno- ści strategicznych i taktycznego sprytu byli skłonni przypuszczać, iż wystarczy tylko odwaga. Samobójcze ataki przygotowywane przez wyjątkowo nieudolnego generała Gala, Węgra z pochodzenia, były typowym przykładem tego rodzaju podejścia, a lista ofiar Brygad Międzynarodowych, którymi dowodził, była niezmiernie wysoka. Stalinowi nie przypadło to do gustu i Gala rozstrzelano zaraz po po- wrocie do Związku Radzieckiego. Na południu Malaga poddała się Włochom w styczniu 1937 roku bez większego oporu. Raz jeszcze republikanie poświęcili zbyt wiele energii paleniu kościołów i sporom wewnętrznym, a ich przywódcy cywilni i wojskowi wykazali żenującą niekompetencję; poza tym z sąsiednich terytoriów republikańskich, takich jak Walencja, nade- szła niewielka pomoc. Włosi święcili zdobycie Malagi jako swoje he- roiczne zwycięstwo, wykazując tym samym niewielkie poszanowa- nie dla faktów, co ubodło samego Franco. Nacjonaliści zaprowadzili rządy terroru w Maladze, co propagandzistom republikańskim posłu- żyło za przestrogę dla obrońców Madrytu. Włosi naciskali na Guadalajara w nadziei uzyskania kolejnego ła- twego zwycięstwa. Republikanie byli w zdecydowanej mniejszości i wycofali się, lecz Włosi kontynuowali ofensywę na bardzo wąskim froncie przy fatalnej pogodzie i nie byli w stanie stawić czoła kontr- ofensywie republikańskiej, którą rozpoczęto natychmiast po nadejś- ciu rezerw. Włochów okrążono, a wśród zwycięskich oddziałów znaleźli się ich rodacy z antyfaszystowskiego batalionu im. Garibal- diego. Dla Mussoliniego było to straszliwe upokorzenie, lecz Franco przyjął z ulgą wiadomość, że nie udało się Włochom odnieść kolej- nego zwycięstwa, które by mogło podważyć twierdzenie, iż on jeden jest prawdziwym zbawcą Hiszpanii. Republikanie święcili z tryumfem to wielkie zwycięstwo, a Ernest Hemingway, jak zwykle nie potrafiący osądzać właściwie ludzi i wydarzeń, obwieścił, iż była to jedna z naj- bardziej decydujących bitew w historii świata. Wartość propagandowa tej bitwy była zaiste ogromna, gdyż cały świat, nawet Anthony Eden, zdał sobie w pełni sprawę z zaangażowania Włoch w tej wojnie. Tym samym prysł mit o nieinterwencji, a republikanie mogli już utrzymy- wać, że walczą z okrutnymi cudzoziemskimi najeźdźcami. Po klęsce pod Guadalajara nacjonaliści uświadomili sobie wresz- __ 277 cie, że Madrytu nie sposób będzie zdobyć bez wielkich ofiar, dlatego postanowili skoncentrować swe działania na północy celem odcięcia republikanom dostępu do morza i korzystania z przemysłowych za- sobów tego regionu. Generał Mola rozpoczął atak pod koniec marca przy wsparciu ciężkiej artylerii i bombardowania z powietrza, co miało niszczący wpływ na morale republikanów. 25 kwietnia Legion Condor zaatakował niewielkie miasteczko baskijskie Guernica. Naj- pierw zrzucono bomby rozpryskowe, po których przyszły bomby za- palające, które spowodowały pożary, jakie strawiły całe miasto. Lud- ność cywilną, uciekającą z domów, ostrzelano z karabinów maszy- nowych. Fabryka amunicji i most, jedyne cele wojskowe w mieście, ocalały, podobnie jak Drzewo Guerniki, imponujący symbol baskij- skiego nacjonalizmu. Zniszczenie Guerniki wywołało falę oburzenia i odrazy w całym świecie. Oto pojawił się symbol, żywy i upiorny, niszczącej potęgi bombowców, a zarazem przypomnienie niepohamowanego okrucień- stwa Niemców. Nacjonaliści twierdzili, że Guernikę zniszczyli "czer- woni podpalacze separatystyczni", i to absurdalne oświadczenie zo- stało podjęte przez prasę katolicką w Anglii. Większość opinii świato- wej była jednak świadoma, iż Guernica to dzieło Niemców, a za- przeczenie tego faktu sprawiło, że perfidia ich ujawniła się w całej okazałości. Ofiary w ludziach w świetle późniejszych wydarzeń były nieznaczne i zostały wyolbrzymione przez republikanów. Wydarze- nie to przyczyniło się wielce do zdyskredytowania nacjonalistów, lecz bynajmniej nie umocniło morale ludności cywilnej i jej woli oporu w miarę, jak armia Moli kontynuowała swój pochód. W czerwcu po oblężeniu, blokadzie i bombardowaniu padło Bil- bao. W lecie pozostała część północnej Hiszpanii znalazła się pod kontrolą nacjonalistów. Nie okazano litości Baskom, prześladując ich język i kulturę, a tryumfujący krzyżowcy potraktowali swoich współ- wyznawców ze szczególną brutalnością. Rozstrzeliwano księży sym- patyzujących z republiką i nie uczyniono żadnego gestu pojednania. Asturia, szczególnie dogodne miejsce łowów dla anarchistów i zago- rzałych antyklerykałów, odmówiła podporządkowania się jednolite- mu dowództwu, znalazła się w izolacji i poddała się w październiku. Republikanie skorzystali ze sposobności, jaką im zaofiarowała koncentracja wojsk nieprzyjacielskich na północy, aby rozpocząć ofensywę odciążającą. Pierwsze dwie z nich, pod Segowią i w Hue- sca, zakończyły się kompromitującą klęską. Główną ofensywę prze- ciwko siłom nacjonalistycznym na zachód od Madrytu wokół Brun- 278 __ __ ete zaplanowano ze znaczną znajomością strategii. Z początku prze- biegała pomyślnie, lecz republikanom zabrakło wyszkolenia, dyscy- pliny i organizacji do wykorzystania swej przygniatającej przewagi liczbowej. Franco rzucił do walki rezerwy i republikanów powstrzy- mano. Straty w ludziach były przerażające: 25 000 zabitych po stro- nie republikanów i 17 000 po stronie nacjonalistów. W kategoriach strategicznych była to bitwa nierozstrzygnięta. Republikanie znaleźli się w wielkim klinie, który wymagał umiejętności obronnych, jeśli się go miało utrzymać. W sierpniu republikanie dokonali kolejnej ofensywy w kierunku Saragossy. Armia Ludowa okazała się niezdolna do prowadzenia działań manewrowych, wprowadzenie do boju czołgów okazało się nieskuteczne, a łączność między siłami pancernymi a piechotą po- ważnie niedomagała. Komuniści obwinili za fiasko ofensywy nie- kompetentnych i zdradliwych anarchistów i trockistów. Ci z kolei o- skarżyli komunistów o celowe odmawianie im dostaw broni i wypo- sażenia. Tego rodzaju wzajemne enuncjacje ujawniły fakt, iż nacjo- naliści dysponowali lepiej wyszkoloną i lepiej wyekwipowaną armią pod sprawnym centralnym dowództwem. Republikanie utracili po- czątkową przewagę, wycofywali się i musieli nadal się uczyć trudnej sztuki atakowania. Republika prowadziła tę wojnę w trakcie kryzysu politycznego, podczas gdy nacjonaliści mogli się skoncentrować na wygraniu woj- ny. Largo Caballero, zawistny, podejrzliwy i posępny, stale odma- wiał zaakceptowania faktu, że oto rewolucja się zakończyła i konser- watywni komuniści winni decydować o przyszłości Hiszpanii. Opie- rał się wszelkim próbom komunistów połączenia partii komunistycz- nej i socjalistycznej, sprzeciwiał się oddaniu komunistom kontroli nad armią i starał się ograniczyć wpływy ekspertów radzieckich oraz ich natrętnego ambasadora Marcelego Rosenberga. Largo Caballero znalazł się obecnie w konflikcie z komunistami, którzy mieli się po- służyć kryzysem w Katalonii celem spowodowania jego upadku. Z początkiem roku 1937 spory między katalońskimi stalinowcami w PSUC (Partido Socialista Unificado de Catalonia) a "trockistami" w POUM nabrały takiej ostrości, że potrzeba było tylko drobnego in- cydentu, aby spowodować wybuch na większą skalę. 3 maja policja kontrolowana przez PSUC przejęła centralę telefoniczną, która była twierdzą CNT. POUM, która pomimo wielu poważnych różnic w za- sadzie sympatyzowała z CNT jako towarzyszami walki, wyszła na ulicę w proteście. Komuniści w Walencji, ówczesnej siedzibie rzą- __ 279 du republikańskiego, dostrzegli w tym wydarzeniu wymarzoną okaz- ję do rozprawy z POUM, położenia kresu autonomii katalońskiej i umocnienia własnej kontroli nad tą prowincją. Udało im się pozys- kać większość rządową dla propozycji zawieszenia statutu kataloń- skiego i wysłania szturmowych oddziałów gwardii do Barcelony. Jed- nocześnie podjęli ordynarną kampanię prasową przeciwko Largo Ca- ballero i zażądali nie tylko zakazu dalszej działalności POUM, lecz także postawienia jej przywódców przed sądem z oskarżenia o zdra- dę stanu. Premier odmówił uznania partii robotniczej za organizację przestępczą, lecz nie był w stanie oprzeć się atakom komunistów. Zmuszono go do ustąpienia z urzędu, a jego miejsce zajął dr Juan Negrin. Komuniści prześladowali POUM z właściwym sobie zdecydowa- niem i brutalnością. Andres Nin, wysoce poważany przywódca POUM, został zamordowany przez NKWD. Jednak próba powtórze- nia stalinowskich procesów pokazowych i oskarżenia POUM o fa- szyzm, zdradę, bucharynizm i trockizm nie wypaliła. Largo Caballe- ro wystąpił w jej obronie przeciw tak absurdalnym oskarżeniom, a George Orwell sławił ją w Holdzie dla Katalonii, chociaż książkę tę w istocie mało czytano. POUM popełniła fatalny błąd, odmawia- jąc poparcia Frontowi Ludowemu i nie przyjmując do wiadomości faktu, że silny rząd jest konieczny w okresie wojny. Była źle kierowa- na i popełniała błędy, lecz nie pozostawała "na żołdzie europejskie- go faszyzmu" ani nie była "sojusznikiem gestapo" lub "drapieżną be- stią". Nawet komuniści musieli zadowolić się skazaniem jej przy- wódców pod drobniejszym zarzutem rebelii, za który otrzymali wy- roki 15 lat więzienia. Negrin, profesor psychologii o niemałym dorobku naukowym, in- telektualista, a zarazem zdolny administrator, był zagorzałym wyzna- wcą swobód jednostki, lecz zdawał sobie sprawę z tego, że cel ten będzie osiągalny jedynie po wygranej wojnie, co z kolei wiązało się z przejściową koniecznością centralizacji i dyscypliny. Jego stanowi- sko było więc zbieżne ze stanowiskiem komunistów, lecz nie był on bynajmniej ich bezkrytycznym zwolennikiem, jak przedstawiają go jego krytycy. Gdy zabrakło w rządzie Largo Caballero i CNT, Negrin nie miał innego wyboru, jak tylko żywić nadzieję, że Związek Ra- dziecki udzielać będzie nadal poparcia republice oraz że Anglia i Francja uświadomią sobie wreszcie bezcelowość szukania ugody za wszelką cenę i pospieszą z pomocą Hiszpanii. Nie mógł on sobie po- zwol.ić na zantagonizowanie komunistów, lecz był też zdecydowany 280 __ nie poddawać się ich dyktatowi. To, że zbliżył się niebezpiecznie do granicy ustępstw, było wynikiem przemożnego wpływu okoliczności, a nie rezultatem podstawowej słabości charakteru. Rząd Negrina po ataku na autonomię katalońską rozwiązał zdo- minowaną przez CNT Radę Aragońską. Dla Negrina była to zasadni- cza przesłanka utworzenia sprawnego rządu, podczas gdy komuniści potraktowali ten fakt jako okazję do załatwiania porachunków polity- cznych. Dowódcy komunistyczni wykonali swoje zadanie w sposób znacznie wykraczający poza otrzymane instrukcje. Przywódców CNT umieszczono w więzieniu, rozwiązano przemocą gospodarstwa kolektywne, a przemysł powtórnie zdekolektywizowano. Samą Kata- lonię poddano ścisłej kontroli rządu centralnego w Walencji, a nowa tajna policja SIM (Servicio de Investigación Militar) zabrała się do po- lowania na dysydentów i zdrajców z gorliwością graniczącą z szaleń- stwem. Ludziom przyzwyczajonym do dawnego chaotycznego frakc- jonalizmu zdawało się, że listek figowy Frontu Ludowego skrywa w istocie wysoce scentralizowane komunistyczne państwo policyjne. Republikę na pewno lepiej przygotowano do prowadzenia wojny, lecz coraz więcej Hiszpanów zaczynało sobie zadawać pytanie, czy za taki reżym warto walczyć. Chaos zaniknął, lecz wraz z nim ulotnił się i entuzjazm. Negrin i jego minister obrony Indalecio Prieto byli przekonani, że Armia Ludowa musi przejść do ofensywy celem przejęcia inicjatywy z rąk nacjonalistów. Na miejsce ataku, którego celem miało być od- ciągnięcie wojsk Franco od Madrytu, generał Rojo wybrał Teruel (miasto w Aragonii), gdzie wojska przeciwnika tworzyły słabo obsa- dzony klin. Atak rozpoczął się 15 grudnia 1937 roku i był z początku skuteczny. Nagłe mrozy spowodowały całkowite zatrzymanie kontra- taku nacjonalistów. 8 stycznia garnizon w Teruel poddał się. Lecz na początku lutego Franco na północ od miasta rozpoczął ofensywę, która po masywnym bombardowaniu i staroświeckiej szarży kawale- ryjskiej przepołowiła linie republikańskie. 22 lutego Tei.uel zostało ponownie zdobyte przez nacjonalistów. Armia Ludowa nie walczyła dobrze pod Teruel. Dowódcy odma- wiali wykonywania rozkazów, żołnierze buntowali się, a ich morale było żałośnie niskie. Franco postanowił iść za ciosem i ruszył na po- łudnie ku morzu i rzece Ebro celem przepołowienia republiki na dwie części. Armia Ludowa nigdy nie odzyskała już sił po klęsce pod Teruel. Wobec przygniatającej przewagi nieprzyjaciela w powietrzu i druzgocącego ostrzału artyleryjskiego jej morale załamało się i całe __ 281 dywizje dezerterowały z linii frontu. Sprowadzono Brygady Między- narodowe celem wzmocnienia obrony, lecz one także utraciły wiele ze skuteczności i okazały się bezradne wobec naporu nacjonalistów. Franco dotarł do morza bez większych trudności, a republikanie za- częli się rozpaczliwie rozglądać za kozłami ofiarnymi. Komuniści od razu oskarżyli rywali politycznych o tchórzostwo i zdradę. Ich sa- mych również oskarżono o świadome spowodowanie klęski celem zdyskredytowania przeciwników, a zwłaszcza ministra wojny Prieto. Po tych porażkach Prieto był przekonany, iż wojny nie sposób wygrać i że jedyną nadzieją pozostaje wynegocjowany pokój. Negrin i komuniści nie podzielali jego defetyzmu. Negrin nadal wierzył, że Francja pośpieszy na ratunek, a komuniści byli zdecydowani umac- niać swoje wpływy w republice i w armii. To wszystko okazało się iluzją. Franco nie miał zamiaru negocjować z nikim, Francja nie przybyła z pomocą, a ambicje komunistów zraziły do nich wielu do- wódców i jeszcze bardziej obniżyły morale armii. Optymizm komu- nistów, choć z każdym dniem coraz mniej uzasadniony, był równie szkodliwy dla armii, jak pesymizm Prieta. Rozłam między komunista- mi i ich ortodoksyjnymi sojusznikami a "Caballeristas" i ich sympaty- kami w CNT stawał się coraz groźniejszy mimo gorączkowych prób naprawy. Rezygnację Prieta w kwietniu 1938 roku potraktowano jako jeszcze jeden dowód na to, iż komuniści stali się rzeczywistymi dyk- tatorami w Walencji; sugerowano nawet, iż są "faszystami". Komuni- ści zareagowali na swój dowcipny i oryginalny sposób twierdząc, iż to właśnie CNT opanowali "faszyści" i "agenci Osi". Na wiosnę 1938 roku jednak nie wszystko wydawało się stracone. Francuzi otworzyli granicę, zapewniając dostawy broni i wznowili pomoc dla republiki, a Franco popełnił zasadniczy błąd, maszerując na Walencję zamiast zająć przemysłową bazę republiki - Katalonię. Wojska republikań- skie stawiały zacięty opór w miarę, jak nacjonaliści zbliżali się do Walencji i pod koniec lipca rozpoczęły niespodziewaną ofensywę nad Ebro. Był to dobrze przeprowadzony atak, rzekę przekroczono w nocy i wojska Franco zostały zaskoczone, lecz to, co nastąpiło później, okazało się katastrofą. Nacjonaliści odzyskali siły na tyle, aby wznieść solidne pozycje obronne i przeprowadzić serię kontrata- ków, które powstrzymały pochód republikanów. Franco następnie zezwolił na to, aby bitwa przekształciła się w krwawą, przewlekłą rzeź, która miała się ciągnąć do listopada. Rzucał swe wojsko fala za falą na szerokim froncie przeciw silnie bronionym pozycjom, lecz ataki odpierano ze straszliwymi stratami. Mimo to, wskutek przy- __ 282 __ gniatającej przewagi w powietrzu i w artylerii, musiał wygrać tę bi- twę na wyczerpanie. Obrońcy Franco utrzymują, że chociaż koszty tej kampanii były wysokie, bitwa nad Ebro doprowadziła w istocie do wyniszczenia Armii Ludowej. Utraciła około 2/3 swojego składu w zabitych, wziętych do niewoli i dezerterach. Układ monachijski pod koniec września położył kres nadziejom na pomoc Anglii i Fran- cji. Po zatrzymaniu marszu na Walencję Franco postanowił zaatako- wać Katalonię w ostatniej kampanii tej wojny. Marsz Franco na Barcelonę zamienił się w pościg. Armia republi- kańska rozpadła się. Barcelona poddała się niemal bez wystrzału, a Negrin zbiegł do Francji. Wkrótce powrócił do Hiszpanii, aby dołą- czyć do jeszcze nietkniętej armii środka. W Madrycie pułkownik Ca- sado dokonał pronunciamiento przeciw Negrinowi po uzyskaniu za- pewnień agentów Franco, iż nikt nie będzie represjonowany, jeśli re- publikanie złożą broń. Casadę popierała CNT i tacy antykomunisty- czni marksiści, jak Julian Besteiro, a jego Radę Narodową wygłodzo- na ludność Madrytu powitała z radością. Negrin znów wyjechał do Francji, tym razem na zawsze. W Madrycie wybuchły starcia między komunistami a "zdrajcami" Casado. Franco nie mieszał się do tego krwawego sporu wewnętrznego. Casado nie miał już więcej kart w ręku, gdyż Franco nie musiał się godzić na nic innego poza bezwa- runkową kapitulacją. Nacjonaliści nie mieli większych problemów z zajęciem Madrytu pod koniec marca i spotkali się z hałaśliwym, choć nieco wymuszonym przyjęciem zmaltretowanej ludności. 1 kwietnia Franco stał się panem Hiszpanii. Jego zwycięstwo było całkowite, lecz on sam nie miał zamiaru zapominać lub wybaczać. Republikanom przyszłość nie oferowała niczego poza wygnaniem, śmiercią, więzieniem lub milczącą niewolą. Franco wygrał wojnę i nikt nie kwestionował jego przywództwa. Nacjonalistów nie trapiły polityczne rozdźwięki, które były udręką republikanów. CEDA załamała się z braku parlamentarnego forum, a monarchistyczna Renovación Espańola uległa rozwiązaniu. Jedynie Falanga i karliści pozostali na placu jako niewielkie partie o pewnym poparciu społecznym. Żadne z tych ugrupowań nie przepadało za ideologicznym autorytaryzmem Franco i jego generałów. Karlistom marzył się dzień, w którym książę Bourbon-Parma zasiądzie na tronie hiszpańskim, Falanga zaś pielęgnowała swoje infantylne i dziwaczne idee o "narodowej rewolucji". Franco i jego szwagra Ramóna Serrano Suńera nie interesowały takie mrzonki i zmusili karlistów i Falangę do połączenia się w jedną partię, której nadano pokrętną, lecz pojemną __ 283 nazwę Falange Espańola Tradicionalista y de las Juntas de Ofensiva Nacional-Sindicalistas. Manuel Hedilla, prostacki i niepiśmienny da- wny robotnik portowy, szef Falangi, zorganizował wyjątkowo nieu- dany zamach stanu przeciwko Franco. Zaaresztowano i skazano na śmierć przywódców spisku, lecz wyroki zamieniono później na do- żywocie, częściowo w wyniku interwencji ambasadora niemieckie- go. Karlistów było jeszcze łatwiej unieszkodliwić. Ich przywódcę Fal Conde skazano na banicję, a Franco dał do zrozumienia, że ma szczęście, iż go nie rozstrzelano. Hiszpania frankistowska była nudna, represyjna i staroświecka. Jej wizja przyszłości była wizją żołnierską: oficerowie wydawali roz- kazy, a podwładni je wykonywali. Nie zadawano żadnych pytań. Fa- langa lub "Movimiento", jak ją nazywano w skrócie, stała się po pro- stu środkiem przekazywania rozkazów, podczas gdy nieatrakcyjnych ideologów wyciszono na zawsze. Ideologii dostarczała nie partia, lecz Kościół, a jego surowy katolicyzm miał wyraźnie nacjonalistycz- ne zabarwienie. Reprezentanci Kościoła wśród laikatu, Opus Dei i ACNP (Asociación Católica Nacional de Propagandistas - organi- zacja pochodząca jeszcze z początków XVII w.) urosły w siłę i wpły- wy. Jednocześnie narastała opozycja wśród wielu katolików, którym zależało na pojednaniu i podstawowych wartościach duchowych. Musieli jednak odczekać do pontyfikatu Jana XXIII, zanim uzyskali poparcie hierarchii kościelnej. Setki tysięcy uchodźców wolało opuścić swój kraj niż wegetować w jałowym państwie Franco. Traktowano ich ze wzgardą, podobnie jak wielu innych, których czekał podobny los w naszym uchodźczym stuleciu. Nawet lewica odżegnała się od nich jako od ludzi przegra- nych, zawadzających innym. Nie kończące się spory polityczne ko- munistów z anarchistami spowodowały, że lata wygnania stały się dla nich udręką. Wielu walczyło i ginęło za sprawę aliantów w płon- nej nadziei, że klęska faszyzmu spowoduje też upadek Franco. Był tylko jeden kraj, który przyszedł tym nieszczęśnikom z pomocą- Meksyk, który hojnie wspierał republikę dostawami broni mimo wła- snych problemów z nędzą, przeludnieniem i bezrobociem i zezwolił każdemu uchodźcy, który mógł sobie pozwolić na opłacenie kosz- tów podróży, na osiedlenie i pracę w spokoju. Był to wyjątkowy akt miłosierdzia w czasach, gdy serca ludzkie zamieniły się w kamień. Czyn ten został sowicie wynagrodzony, gdyż uchodźcy hiszpańscy wnieśli liczący się wkład w życie Meksyku i jego kulturę. ROZDZIAŁ XI Nazistowskie Niemcy Ci politycy, którzy pomogli Hitlerowi w przejęciu władzy, począ- tkowo uważali, że mają powód do zadowolenia, jako że wykorzysta- li nazistów do opanowania kryzysu, pozostając u steru rządów. Pozy- cja Hitlera nie była bynajmniej pewna. W "rządzie jedności narodo- wej" znalazło się tylko dwóch ministrów nazistowskich, Georing i Frick, a w rządach większych landów naziści nie byli nawet repre- zentowani. Hindenburga, podobnie jak siły zbrojne, urzędników są- dowych i wyższych funkcjonariuszy państwowych, utożsamiano z prawicą. Dwaj ministrowie nazistowscy obsadzili jednak kluczowe ministerstwa. Frick został ministrem spraw wewnętrznych, a Goering jako komisaryczny minister spraw wewnętrznych Prus odpowiadał także za transport. Ich władza była jednak ograniczona. Goering był formalnie podporządkowany komisarzowi Rzeszy dla Prus Papenowi. Sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, Hans Pfund- tner, chociaż sprzyjał nazistom, nie był nawet członkiem partii, mini- ster sprawiedliwości Gurtner był nacjonalistą, a jego sekretarz stanu sprawował swój urząd od roku 1924. Partie lewicowe także podzielały iluzoryczny pogląd, że Hitler jest lokajem tradycyjnej prawicy. Właściwą analizę sytuacji utrudniał im ideologiczny dogmat, w myśl którego doszło tylko do przesunię- cia ośrodków władzy w ramach monopolistycznego aparatu kapitali- stycznego państwa. Pierwszymi krokami Hitlera było rozwiązanie Reichstagu oraz umocnienie kontroli nad Prusami, największym landem Rzeszy i ostoją socjalistów. Rozwiązując Reichstag, uciszał swych przeciw- ników, którzy go mogli wykorzystać jako forum do atakowania jego polityki. Żywił nadzieję, iż nadchodzące wybory przyniosą mu zna- czne zdobycze i uwolnią spod kontroli koalicyjnych partnerów. Ci ostatni nieopatrznie wyrazili zgodę na nowe wybory po obietnicy Hitlera, iż rząd będzie nadal pracował w starym składzie i że nie ogłosi on kolejnych wyborów, w których DNVP miałaby niewiel- kie szanse poprawy swej sytuacji. Rząd dysponował większością w Reichstagu pod warunkiem poparcia go przez partię Centrum, lecz Hitler zraził tę partię do siebie, odmawiając jej gwarancji zacho- __ 285 wania podstawowych praw konstytucyjnych. Tym samym nacjonaliś- ci z DNVP użyczyli pełnego poparcia wysiłkom Hitlera zniszczenia demokracji parlamentarnej, zmiażdżenia partii lewicowych i ustano- wienia reżymu autorytarnego nawet wówczas, gdy ich własna pozy- cja w wyborach nie miała ulec umocnieniu. Reichstag rozwiązano 1 lutego, a w trzy dni później prezydent wydał dekret o "ochronie narodu niemieckiego". Wykorzystując za pretekst wezwanie robotników przez KPD do strajku generalnego, dekret ten umożliwił policji wyciszenie prasy i zakazywanie wieców publicznych, a tym samym oddawał jej kontrolę nad kampanią wy- borczą partii opozycyjnych. Tymczasem Goeringowi udało się usunąć Papena w cień i uzys- kać pełną kontrolę nad Prusami. 6 lutego rozwiązano pruski Landtag, co było jaskrawym pogwałceniem konstytucji, gdyż pozostawało w sprzeczności z werdyktem Sądu Najwyższego, który orzekł po za- machu stanu Papena w roku 1932, iż wybrany zgodnie z prawem socjaldemokratyczny rząd Prus winien sprawować swe obowiązki nawet wtedy, gdy jego władza została ograniczona. Pruski Landtag odrzucił wniosek nazistów o swe rozwiązanie, podobnie jak trzyoso- bowa Rada Wykonawcza, której przewodniczący Braun i Konrad Adenauer głosowali przeciw nazistowskiemu prezydentowi Landta- gu, Kerrlowi. Goering zareagował szybko, oczyszczając policję pru- ską z "niepożądanych elementów" i w końcu ją sobie podporządko- wując. Zatrudniono dodatkowo SS i SA jako policję pomocniczą, któ- ra miała się rozprawić z "ekscesami lewicowych radykałów, zwłasz- cza komunistów". Goering nakazał policji, aby zapomniała o neutral- ności politycznej i w razie konieczności używała broni przeciwko "wrogom państwa". Tym samym niemal uniemożliwiono SPD i KPD prowadzenie kampanii wyborczej. Zakazywano odbywanie wieców lub rozbijali je naziści, podczas gdy policja stała z boku i nie interweniowała. Pra- sa została uciszona, a materiały propagandowe konfiskowano. W kil- ku wypadkach Sąd Najwyższy uznał zasadność odwołań od podob- nych praktyk, gdyż nawet w najbardziej nacjonalistycznych kręgach zapanowało przekonanie o konieczności przestrzegania prawa, lecz prasę burżuazyjną tak zastraszono i wyrażała swój krytycyzm w tak zawoalowany sposób, iż wizerunek Hitlera niewiele na tym utracił. Zapanowały ogólne nastroje rezygnacji, choć nadal tliła się nadzieja, iż stary prezydent w jakiś sposób pohamuje zapędy rządu i utrzyma 286 je w granicach prawa. Hitler starannie unikał składania obietnic wy- 286 __ __ borczych, zwłaszcza w kwestiach polityki gospodarczej. Zamiast tego rozwodził się szeroko na temat udręk i upokorzeń przeszłości ; wypowiadał się w gwałtownym, choć celowo mglistym tonie o "przebudzeniu narodu". Nawet najbardziej sceptycznie nastawieni przemysłowcy nie ukrywali zadowolenia, a Krupp, V gler z Vereinig- te Stahlwerke oraz von Schnitzler z IG Farben przyczynili się wielce do zebrania kilku milionów marek na rzecz funduszu wyborczego NSDAP. 27 lutego prostacki Holender, Marinus van der Lubbe, podłożył ogień pod Reichstag. Hitler, Goering, Goebbels i Frick od razu ogło- sili, że akt ten był sygnałem dla komunistycznej rewolty, którą mieli też poprzeć socjaldemokraci. Wobec powszechnego w partiach pra- wicowych, niemal paranoicznego przekonania o ogromnym spisku komunistycznym wielu Niemców dało się wciągnąć w pułapkę włas- nej propagandy i uwierzyło w prawdziwość tego stwierdzenia. Jest oczywiste, że KPD nie miała żadnych planów rewolty, a zapewne gdyby je nawet miała, nigdy by ich nie poparła SPD. Zarówno naziś- ci, jak KPD wyciągnęli maksimum korzyści z tego wydarzenia. Ko- munistyczny propagandysta Willi Munzenberg rozpoczął umiejętną kampanię prasową w Paryżu, której celem miało być udowodnienie, że to naziści podłożyli ogień w Reichstagu celem zniszczenia KPD, a ostatnio odnalezione materiały wykazują, że taka wersja wypad- ków mogła zawierać ziarno prawdy, choć wówczas przedstawiony materiał dowodowy niemal w całości sfabrykowano. Spór co do tego, kto w istocie podpalił Reichstag, jest nadal aktualny i nie można już twierdzić z całą pewnością, że podpalił go sam van der Lubbe. Nazajutrz po pożarze Hindenburg podpisał jeszcze jeden dekret specjalny "o ochronie narodu i państwa". Dekret ten jednym pociąg- nięciem pióra znosił wszystkie podstawowe prawa demokratycznego państwa: wolność słowa, prawo do tajemnicy korespondencji oraz ochrony mienia. Zezwolił rządowi na bezpośrednią ingerencję w sprawy poszczególnych landów, ilekroć uzna to za konieczne. Mi- nister spraw wewnętrznych Frick został upoważniony do wprowa- dzenia dekretu w życie. Postanowił zostawić poszczególnym landom wolną rękę w tym względzie, a następnie ogłosił zakaz wydawania prasy KPD, jak również organizowania wieców i organizacji partyj- nych. Aresztowano tysiące funkcjonariuszy KPD, zwłaszcza w Pru- sach, gdzie Goering wykorzystał nadzwyczajne uprawnienia do koń- ca. Naziści nie zdecydowali się na doraźny zakaz działalności KPD z obawy, że w ten sposób SPD uzyska sporą liczbę dodatkowych __ 287 głosów. Dekret ten również wykorzystano celem nasilenia represji wobec SPD pomimo uwagi ministra spraw zagranicznych von Neu- ratha, iż może to zaszkodzić reputacji Niemiec za granicą. Hitler odrzucił zastrzeżenia ministra, zapewniając prasę zagraniczną, że przedsięwzięte przezeń środk! mają charakter przejściowy, a ich głów- nym celem było udaremnienie groźby zamachu komunistycznego. W rzeczywistości dekret specjalny, wydany po podpaleniu Reichstagu, miał być jednym z najważniejszych posunięć w kierunku stworzenia dyktatury nazistowskiej. Umożliwił on NSDAP odejście od rządów pra- wa i likwidację podstawowych praw i swobód obywatelskich. Mimo tych wszystkich środków NSDAP uzyskała jedynie 43,9% oddanych głosów w wyborach z 5 marca 1933 roku, tak więc partie rządowe uzyskały nieznaczną większość 51,8% głosów. KPD otrzy- mała 1,1 mln głosów, co było osiągnięciem wręcz niezwykłym w ówczesnych warunkach, lecz katastrofą w porównaniu z 5,9 mln głosów oddanych na tę partię w listopadzie 1932 roku. SPD udało się utrzymać poparcie większości elektoratu, a DNVP i Centrum uzyska- ło skromny przyrost głosów. Chociaż wyniki wyborów odbiegały znacznie od zapowiadanej przez Hitlera "rewolucji", okazały się wy- starczające dla jego celów. Nie mogło być już dłużej wątpliwości, że NSDAP jest głównym partnerem w koalicji, a w wyniku aresztowania wszystkich posłów komunistycznych w Reichstagu i w pruskim Land- tagu naziści uzyskali większość absolutną w obydwu izbach. W tych landach, gdzie naziści nie zdominowali rządu, zastoso- wano otwarty terror. SS i SA, nie występując już dłużej jako pomoc- nicze siły policyjne, biły, poniżały i aresztowały niezliczonych prze- ciwników reżymu. Urzędników, sędziów i prokuratorów pochodze- nia żydowskiego zaczęto masowo zwalniać z pracy wraz z "niepew- nymi" elementami, a żydowskie sklepy bojkotowano. W samych Pru- sach dokonano w marcu i kwietniu ponad 25 000 aresztowań. Frick wyznaczył nazistowskich komisarzy policji w wielu najważniejszych landach, a specjalnych namiestników Rzeszy'5 rozesłano po całym kraju celem zakończenia procesu Gleichschaltung - skupienia całej władzy w ręku nazistów. Naziści organizowali też starannie manipu- lowane demonstracje, w czasie których dochodziło często do aktów przemocy, i wykorzystywali je jako pretekst do ograniczenia upraw- nień poszczególnych landów w ramach przepisów dekretu o stanie t ' Byli to gauleiterzy - szefowie partii, a równocześnie administracji państwowe) w danym okręgu administracyjnym, tj. Gau lprzyp. red. polskiej). 288 __ wyjątkowym, wydanym po pożarze Reichstagu. Pozostawało to w jaskrawej sprzeczności z konstytucją, gdyż dekret ten został wy- mierzony przeciw "komunistycznym aktom przemocy, szkodliwym dla interesów państwa". Rządy poszczególnych landów, w których nie zasiadali naziści, zostały ostrzeżone, iż jeśli nie utorują drogi rzą- dom NSDAP, nie będzie im można zagwarantować zachowania ładu i prawa. W obliczu takich gróźb poszczególne rządy zaczynały kapi- tulować.16 marca proces ten został zakończony, gdy rząd bawarski, który usiłował z uporem zachować niezależność, w końcu podał się do dymisji po tym, jak pozbawiono go większości jego uprawnień wykonawczych przez mianowanie komisarzy Rzeszy. Być może naj- ważniejszą z tych nominacji było wyznaczenie Heinricha Himmlera na stanowisko szefa policji w Monachium. Był to początek jego za- dziwiającej kariery. Nacjonaliści wysunęli szereg obiekcji co do stosowania terroru przez SA oraz odnośnie do hałaśliwego i bezprawnego zachowy- wania się aktywistów partyjnych. Nawet Papen poskarżył się Hitle- rowi, lecz ten pouczył go, aby raczej pilnował własnego nosa, a następnie potraktował diatrybą na temat tego, iż burżuazja wola- łaby, aby ją traktować w rękawiczkach z cielęcej skóry zamiast sta- lową pięścią. Fuhrer uświadomił sobie jednak, iż trzeba będzie wykonać jakiś gest dla uspokojenia nacjonalistów oraz odwrócenia ich uwagi od aktów przemocy, nowo powstałych obozów koncen- tracyjnych oraz sprzecznego z prawem Gleichschaltung. W czasie uroczystości z okazji otwarcia nowego Reichstagu w Poczdamie, na której Hitler wygłosił mowę na cześć Hindenburga, oddziały SA maszerowały wraz z Reichswehrą, a młodzi ideowcy ruchu naro- dowosocjalistycznego okazywali szacunek wobec tradycji. Wszys- tko to miało zademonstrować, że dni Republiki Weimarskiej minę- ły bezpowrotnie, a Niemcy powróciły do sławnej tradycji pruskiej. Goebbels w dzienniku nazwał to wydarzenie cynicznie "sentymen- talną komedią". Reichstag miał tylko jedno zadanie przed sobą - uchwalić usta- wę, która by zakończyła okres rządów parlamentarnych w Niem- czech. Ten akt prawny omawiano 23 marca, gdy Reichstag zebrał się w nowej siedzibie w Operze Krolla w Berlinie, otoczonym zło- wróżbnie przez jednostki SS i SA. Hitler miał pewne trudności z ze- braniem 2/3 większości posłów celem wprowadzenia poprawki do konstytucji, zezwalającej rządowi na wydanie każdej ustawy, włącz- nie z dalszymi poprawkami konstytucyjnymi, bez konsultowania się 289 z Reichstagiem lub Reichsratem i bez zwracania się do prezydenta z prośbą o wydanie koniecznych dekretów. Wśród partii burżuazyj- nych panowało przekonanie, iż ten akt ustawodawczy jest konieczny i że gwałtowne ekscesy z ostatnich kilku tygodni były wynikiem rze- czywistego zagrożenia komunistycznym powstaniem. Uważano, że rząd miał w istocie rację działając tak stanowczo i z taką surowością w okresie zagrożenia narodowego. Nieustanna kampania prasowa oraz zakneblowanie prasy liberalnej spowodowało, że ludzie zaczy- nali przymykać oczy na rzeczywisty cel tej ustawy, jej niekonstytu- cyjną proweniencję i nielegalne wprowadzenie w ycie. Socjaldemo- kratom udało się przekonać samych siebie, iż ustawa jest skierowana wyłącznie przeciwko komunistom i że ich własna partia oraz wolne związki zawodowe mają nadal szanse przetrwania. Po delegalizacji wolnych związków zawodowych chrześcijańskie związki zawodowe miały nadzieję, że im samym ten los zostanie oszczędzony. Kiedy i one zostały wyjęte spod prawa, wyrażano przypuszczenie, iż będą mogły kontynuować swą działalność w ramach Niemieckiego Frontu Pracy (DAF). Partie polityczne najpierw uważały, że Hitler wyjmie spod prawa jedynie KPD, a następnie, że SPD będzie ostatnią zdele- galizowaną partią. Wkrótce na placu pozostała jedynie NSDAP. Partia Centrum dzierżyła w swym ręku klucz do wymaganej więk- szości i Hitler z łatwością ją sobie pozyskał ustawicznie powtarzany- mi zapewnieniami o tym, iż dąży do poprawy stosunków z Watyka- nem, docenia znaczenie kościołów chrześcijańskich, a także, że uży- czy swojego ucha poglądom partii Centrum co do tego, jak nowe prawo ma być egzekwowane. Na korzyść Bruninga przemawia fakt, iż był on jednym z niewielu członków tej partii, który uświadomił sobie, że ustawa ta jest niezwykle niebezpieczna i można jej łatwo nadużyć. SPD pozostała sama na placu w odważnej krytyce tego ustawodawstwa, lecz nawet ona napomykała o możliwości dalszych pertraktacji i nie wyzbyła się ogólnego przekonania, że Hitler będzie respektował rządy prawa. Hitler postanowił tolerować partie polityczne przez jakiś czas, gdyż były mu potrzebne do zapełnienia Reichstagu w czasie wygłasza- nia zasadniczego przemówienia na temat polityki zagranicznej w dniu 17 maja, kiedy to powtórzył swe zapewnienia o oddaniu sprawie poko- ju. Wolne związki zawodowe (ADGB) wyjęto spod prawa 2 maja i SPD już wiedziała, że delegalizacja partii jest tylko kwestią czasu. Część posłów SPD udała się do Pragi, gdzie przynajmniej na razie cieszyć się mogła wolnością słowa, inni zaś postanowili uczestniczyć 290 __ w debacie na temat polityki zagranicznej. 22 czerwca wydano zakaz działalności SPD, skonfiskowano jej majątek, a jej członków potrak- towano jak wrogów państwa. 5 lipca rozwiązano partię Centrum. Hierarchia Kościoła katolickiego zdecydowała porzucić partię Cen- trum i poprzeć nazistów, tak więc pomimo wydanego zakazu działal- ności Centrum kontynuowano negocjacje w sprawie konkordatu ze Stolicą Apostolską. Kościołowi katolickiemu zagwarantowano pełne prawo do udzielania Sakramentów św., a jego majątek objęto ochro- ną. Można było publikować listy pasterskie, a szkoły katolickie miały być nadal tolerowane. Kardynał Pacelli (późniejszy Pius XII) wyraził zgodę na rozwiązanie wszystkich organizacji społecznych i politycz- nych Kościoła, a samemu Kościołowi zalecił popieranie reżymu. DNVP już nie istniała, a wielu jej członków wstąpiło do NSDAP w marcu w szaleńczej próbie wskoczenia do rozpędzonego pociągu. Hugenberg został zmuszony do ustąpienia z rządu po tym, jak sam przyspieszył swój upadek szczególnie niedyplomatycznym zachowa- niem się w czasie Światowej Konferencji Gospodarczej w Londynie. 14 lipca zakazano działalności wszystkich partii z wyjątkiem NSDAP i Niemcy stały się państwem jednopartyjnym, a Adolf Hitler niekwe- stionowanym dyktatorem. 12 listopada odbyły się wybory do Reichs- tagu, w czasie których wszystkim wyborcom zalecono głosowanie na "listę Fuhrera". W przekonaniu, że bojkot wyborów pociągnie za sobą kary, ponad 95"% wyborców poszło do urn, a 92,2"% oddało głosy na listę rządową. Nowy Reichstag był parodią parlamentu - niczym więcej, jak tylko służalczym audytorium, przed którym Hitler mógł wygłaszać bombastyczne przemowy. Posłużył też jednak do bardziej praktycz- nych celów. Czasowo był potrzebny do uchwalenia ustaw, które nie zmieściły się w ramach pełnomocnictw nadzwyczajnych, lub takich, które trzeba było przeforsować szybko. Najbardziej znanymi z nich były ustawy norymberskie z 1935 roku, które wyznaczały nowe po- tworne stadium w prześladowaniu Żydów. Proces Gleichschaltung nie dotyczył jedynie landów, lecz także organizacji nie znajdujących się pod bezpośrednią kontrolą państwa. Od marca do lipca 1933 roku naziści przy pomocy komisarzy, funk- cjonariuszy partyjnych lub Walczącej Ligi Średnich Przemysłowców oczyścili wszystkie stowarzyszenia kupieckie, rolnicze i organizacje skupiające przedstawicieli wolnych zawodów z przeciwników reży- mu oraz Żydów i zapewnili obsadzenie wszystkich głównych stano- wisk członkami NSDAP, zorganizowali je na zasadzie przywództwa, 291 a także połączyli w jednolite organizacje ogólnonarodowe. Po roz- wiązaniu Wolnych Związków Zawodowych wszyscy pracownicy fi- zyczni i umysłowi zostali zmuszeni do wstąpienia do Niemieckiego Frontu Pracy (DAF). Stowarzyszenia chłopskie połączono w Stan Ży- wicieli Rzeszy, a prawników zmuszono do wstąpienia do Frontu Pra- wa. Wszystkie te organizacje znalazły się pod ścisłą kontrolą NSDAP. Kombatancki Związek Kultury Niemieckiej próbował znazifikować muzea, towarzystwa kulturalne i akademie sztuk pięknych, lecz re- zultatem tego był chaos. We wrześniu 1933 roku utworzono Izbę Kultury Rzeszy, która poddała całą działalność kulturalną kraju kon- trol i partii. Kościół katolicki postanowił ugodzić się jakoś z Hitlerem i jego reżymem i we wczesnych latach jego istnienia nie przysparzał mu wiele kłopotu. Nieco inaczej było w przypadku protestantów. Je- den z ich odłamów, "niemieccy chrześcijanie", aktywnie popierał nazizm, a nawet nazwał się Niemieckim Kościołem Ewangelickim. Ci z protestantów, dla których narodowy socjalizm i przesłanie biblij- ne nie były do pogodzenia, wstąpili do Związku Pastorów Martina Niemoellera, który stanowił rdzeń Kościoła Wyznającego. Hitler pu- blicznie poparł niemieckich chrześcijan, a ich przywódca Ludwig Muller został mianowany biskupem Rzeszy mimo pewnego oporu Kościoła protestanckiego. Kościół Wyznający był ośrodkiem opozycji wobec reżymu, a ponieważ jego członkowie wywodzili się najczęś- ciej z kół solidnej konserwatywnej burżuazji, stanowiło to nowość i zagrożenie dla władzy. Jego rzecznicy mieli w przyszłości okrutnie ucierpieć od coraz to bardziej represyjnego reżymu. Dietrich Bon- hoeffer miał zawisnąć na szubienicy, Niemoellera aresztowano w 1937 roku, lecz udało mu się przeżyć wojnę. Wielcy przemysłowcy i bankierzy byli zwolnieni z procesu Glei- schaltung. Program restrykcji nazistowskich wobec karteli i monopo- li, sieci domów towarowych i "jarzma lichwy" nigdy nie wszedł w życie, jak przyrzekł Hitler. Stowarzyszenie Przemysłowców Nie- mieckich Rzeszy nieco zmodyfikowało swoją nazwę na bardziej ide- ologicznie strawną, lecz jego skład w zasadzie nie uległ zmianie. Krupp pozostał nadal prezesem i nie musiał się liczyć z dokuczliwy- mi ingerencjami funkcjonariuszy partyjnych. Hitler potrzebował wsparcia wielkiego przemysłu i dopiero od roku 1936 zaczęły się po- jawiać pierwsze naciski na tę gałąź gospodarki. Hitler postanowił unikać wszelkich dyskusji na tematy gospodar- cze w okresie kampanii wyborczej w marcu 1933 roku, gdyż - jak 292 __ wskazał - żadne z zaproponowanych rozwiązań nie było do przy- jęcia dla milionów wyborców, na których głosy liczył. Mianowanie Schachta prezesem Banku Rzeszy powitano z uczuciem ulgi nad Re- nem i w Zagłębiu Ruhry, jako że wyznaczono na to stanowisko nie- skazitelnie ortodoksyjnego finansistę z doskonałymi koneksjami w świecie bankowym, a nie jakiegoś partyjnego ekscentryka, jak Gottfried Feder z jego dziwacznymi teoriami ekonomicznymi i nie- pewnym pochodzeniem. Nominacja Schachta nie spotkała się z ży- czliwym przyjęciem w szeregach NSDAP. Partia liczyła na bardziej dramatyczne przetasowania, nawet jeśli nie miała całkowitej pewno- ści, na czym miały one polegać, a Schacht był typowym przedstawi- cielem dawnego reżymu, który miał ulec doszczętnemu rozbiciu w gorączce narodowosocjalistycznej rewolucji. Hitler i jego otoczenie mieli jedynie mgliste pojęcie o gospodarce i nie bardzo wiedzieli, jak uporać się z problemem bezrobocia, które nadal stanowiło najpoważniejszy orzech do zgryzienia. Na szczęście program tworzenia nowych miejsc pracy Schleichera zaczynał już przynosić pewne efekty, lecz pomimo przeznaczenia znacznych sum na roboty publiczne i budownictwo mieszkaniowe poziom bezrobo- cia utrzymywał się nadal na niebezpiecznym poziomie. Przemysłow- cy byli sceptycznie usposobieni do tych wczesnych prób zmniejsze- nia bezrobocia. Zachęcanie do podejmowania pracochłonnych ro- bót, próby przesunięcia kobiet z zakładów pracy do domów rodzin- nych, zmniejszenie liczby godzin pracy oraz ulgi podatkowe dla ma- łych przedsiębiorstw nie uważano za poważne bodźce dla pobudze- nia produkcji; stały się one raczej przedmiotem ideologicznych uprzedzeń i faworyzowania jednych kosztem drugich. Nawet Kurt Schmitt z Towarzystwa Ubezpieczeniowego Allianz, który zastąpił Hugenberga jako minister finansów, odnosił się krytycznie do wielu aspektów tego programu. Stopniowo fala krytyki zaczęła opadać, gdyż program ten w isto- cie doprowadził do zmniejszenia się liczby bezrobotnych, a czołowi przemysłowcy uzyskali solenne zapewnienie, że rząd Hitlera posiada własny solidny program gospodarczy i nie jest więźniem skrajnej ide- ologii nazistowskiej. Niektóre sektory gospodarki zaczęły ciągnąć znaczne korzyści z ogromnych zamówień zbrojeniowych, co nie po- zostało bez wpływu na zmniejszenie bezrobocia. Schacht był zwo- lennikiem umiarkowanego tempa zbrojeń jako środka przezwycięże- nia kryzysu gospodarczego i zachęcał do tego, dostarczając potrzeb- nego kredytu za pomocą akcji "Mefo". Akcje te wypuściła Metall- __ 293 -Forschung GmbH, rządowa kompania z ograniczonym kapitałem, i fabrykanci broni mogli je realizować w Banku Rzeszy. Schacht wy- obrażał sobie, iż ten program zostanie spowolniony lub zakończony, gdy gospodarka powróci do normy, i zdawał się być nieświadomy faktu, iż Hitler nie miał wcale takich zamiarów, w przekonaniu, że wojna zaborcza i grabież okażą się najskuteczniejszym sposobem fi- nansowania zbrojeń. Nawet ten ograniczony program zbrojeń z wczesnych lat reżymu spowodował poważne zakłócenia. Wkrótce wystąpił ostry niedobór walut spowodowany zarówno zbrojeniami, jak niechęcią inwestorów zagranicznych do lokowania pieniędzy w kraju, który zdawał się mieć bardzo niepewną przyszłość. Eksport niemiecki pozostawał nie- wielki, gdyż Niemcy uważano za granicą za państwo represyjne i niesprawiedliwe, także w wyniku zwiększonych taryf celnych, co miało zredukować uzależnienie Niemiec od rynków zagranicznych. Schacht usiłował poradzić sobie z tym problemem przez kierowanie eksportu do tych krajów, które były skłonne płacić za towary niemie- ckie dostawami żywności lub surowców. Zablokowano konta kredy- towe celem pobudzenia eksportu, importerzy niemieccy oferowali korzystne ceny za obce towary pod warunkiem, że pieniądze uzyska- ne z ich sprzedaży zostaną wydatkowane w Niemczech. System ten działał doskonale na Bałkanach, lecz tradycyjni partnerzy handlowi Niemiec nie byli zachwyceni tym pomysłem. Podobne próby zastę- powania kredytami w markach odsetek od zagranicznych rachunków walutowych były jeszcze mniej skuteczne i wyrządzały poważne szkody wiarygodności kredytowej Niemiec. Pod koniec 1933 roku zaostrzono jeszcze kontrolę nad przepływem kapitału. Wszystkie te środki zaszkodziły przemysłowi eksportowemu Niemiec i skompliko- wały problem wymienialności walut. We wrześniu 1934 roku Schacht przedstawił nowy program upo- rania się z tymi problemami. Ustalał on kwoty importowe, zachęcał do zawierania umów barterowych i kierował niemiecki handel zagra- niczny na rynki Europy Wschodniej i na Bałkany. W tych przedsięw- zięciach można było dostrzec elementy gospodarki planowej, choć nie zaistniały w związku z tym żadne podstawowe sprzeczności inte- resów między Hitlerem a przemysłowcami. Przemysł musiał się po- godzić z przydzielaniem obcej waluty, surowców i kontrolą cen, lecz podstawowe stosunki własnościowe nie uległy zmianie. Państwo wy- datnie inwestowało w przemysł, lecz obyło się bez jego nacjonali- zacji. I tak dostarczono funduszy IG Farben celem zbudowania wielkich 294 __ fabryk sztucznej benzyny i gumy, a także odbierano zagwarantowane ilości tych produktów bez roztaczania ścisłej kontroli nad koncer- nem. Ten zwiększony zakres interwencjonizmu państwowego w rze- czywistości ograniczył kontrolę dyrekcji nad inwestycjami i produk- cją i chociaż przemysłowcy mieli wystarczającą reprezentację w państwowych komisjach planowania, ich wpływy polityczne były mniejsze od tych, jakie posiadali w Republice Weimarskiej. Tym samym zachowano podstawowe elementy gospodarki rynko- wej, a przemysłowcy otrzymali znaczną pomoc od państwa. Pozo- stawało to w jaskrawej sprzeczności z potraktowaniem przez państ- wo robotników, którzy w istocie utracili wszelkie wpływy polityczne i gospodarcze. Po zlikwidowaniu Wolnych Związków Zawodowych nie włączono ich do Narodowosocjalistycznych Organizacji Fabrycz- nych (NSBO), lecz do Niemieckiego Frontu Pracy (DAF), utworzone- go w maju 1933 roku. Na czele tej organizacji stanął notoryczny al- koholik, Robert Ley, znany z niewyparzonego języka. Wszystkie pro- blemy związane z płacami i sporami w przemyśle miała odtąd rozstrzygać Rada Pracy, która reprezentowała niemal wyłącznie inte- resy pracodawców. Stało się to źródłem gwałtownych konfliktów gdyż NSBO, podobnie jak SA, były siedliskiem "lewicowego nurtu NSDAP. Ich członkowie wygłaszali krzykliwe pseudosocjalistyczne i rewolucyjne hasła, wyrzekali na żarłoczność kapitalistów, czasem mieli nawet odwagę występować w obronie robotników. W DAF było też pełno takich ludzi; wielu jej funkcjonariuszy miało nadzieję, że ich organizacja odegra czołową rolę w państwie nazistowskim, wpływając także na politykę społeczną i problemy świata pracy. W listopadzie 1933 roku DAF przeobraziła się w czysto propagando- wą tubę, której celem - jak głosił "Apel do wszystkich Niemców w wieku produkcyjnym" - było "wychowanie wszystkich pracują- cych Niemców w duchu narodowosocjalistycznego państwa i naro- dowosocjalistycznego sposobu myślenia". Celem osłodzenia tej go- rzkiej pigułki utworzono pod egidą DAF wielkie biuro podróży, które miało zapewnić robotnikom tanie wakacje i wypoczynek. Tej imitacji włoskiego i faszystowskiego Dopo Lavoro nadano absurdalną nazwę Siła przez Radość" (Kraft durch Freude - KdF). Stowarzyszenie Przemysłowców Niemieckich wyraziło pełną aprobatę dla tych zmian i przyrzekło współpracować z DAF. W styczniu 1934 roku ustawa o uporządkowaniu stosunków w przemyśle ustanowiła zasadę wodzostwa w zakładzie pracy i zlik- widowała ostatnie pozostałości uczestnictwa robotników w zarządza- __ 295 niu fabryką. Oznaczało to kres nadziei lewicowych nazistów na jakąś formę partnerstwa między kapitałem a światem pracy oraz na rady- kalne przekształcenie kapitalizmu. NSBO utraciła wszelkie wpływy i nie czyniła nic poza organizowaniem gry w kręgle i biesiad przy piwie dla starych towarzyszy partyjnych. Po "puczu" Rhma w lecie 1934 roku oczyszczono ją z "antykapitalistycznych" aktywistów i przestała pełnić jakąkolwiek rolę propagandową, choć sam Ley na- dal próbował korzystać z niektórych starych aktywistów w próbach powiększenia znaczenia DAF, jak również dla wytworzenia poczucia wspólnoty (Volksgemeinschaft) celem podkreślenia swej roli jednego z czołowych paladynów Hitlera. Tym samym zrezygnowano w ogóle z prób reprezentowania interesów robotniczych. Pierwszy ważny krok w kierunku roztoczenia kontroli nad klasą ro- botniczą, a nawet jej rekrutacji na wzór wojskowy podjęto w lutym 1935 roku wraz z wprowadzeniem książeczek pracy. Umożliwiło to władzom kierowanie robotników do tych gałęzi przemysłu, w których występował niedobór siły roboczej w momencie, gdy zanikło masowe bezrobocie, a przemysł zbrojeniowy domagał się wielkiej liczby robot- ników. Swoboda wyboru miejsca pracy została jeszcze bardziej ograni- czona po przeprowadzeniu spisu siły roboczej w latach 1938-1939. Chociaż Volksgemeinschaft był w istocie jednym wielkim oszu- stwem, nie można mieć wątpliwości co do tego, że nazistom udało się jednak przywrócić jakiś stopień harmonii społecznej. Bezrobocie, które powodowało tyle udręk i niepokojów w ostatnich latach Repu- bliki Weimarskiej, zanikło w roku 1935. Chociaż robotnicy utracili swe podstawowe prawa, a płace uległy zamrożeniu na poziomie lat kryzysowych, przynajmniej każdy miał pracę. KdF, jeżeli nawet nie dostawało jej radości, była instytucją popularną i oferowała wakacje, przedtem dostępne tylko dla klas średnich, oraz ułatwiała korzystne lokowanie oszczędności, które miały umożliwić robotnikom np. kup- no "samochodu dla ludu" (Volkswagen). Zakłady Volkswagena, uru- chomione z wielką pompą w roku 1938, pozostawały pod zarządem DAF. Ani jeden samochód nie został jednak dostarczony tym nie- szczęśnikom, którzy sobie nań zaoszczędzili. Także obowiązki narzucane przez represyjny system zdawały się obciążać wszystkie klasy społeczne po równi. W teorii każdy Nie- miec miał obowiązek odsłużenia przymusowej Służby Pracy (Reichs- arbeitsdienst - RAD), którą wprowadzono w czerwcu 1935 roku. Otwarły się także nowe możliwości awansu społecznego w wyniku wzmożonego kształcenia zawodowego, a także stałej rozbudowy or- ganizacji nazistowskich. Np. DAF zatrudniała około 40 000 etato- wych pracowników. Funkcjonariusze partyjni uważali się za nową 296 klasę, wYłonioną ze wszystkich warstw społecznych, różniącą się świadomie od dawnych ekskluzywnych elit. Po roku 1936 nastąpiło Znaczne podniesienie się poziomu życia robotników, co spowodo- wało iż wielu z nich pogodziło się z istniejącym reżymem. Ciągła propaganda "uszlachetniającego" wpływu pracy odniosła też pewien skutek, dając robotnikom nowe poczucie własnej wartoś- ci, podobnie jak patetyczne deklamacje o zakończeniu walki klaso- wej i utworzeniu nowego społeczeństwa, opartego raczej na wyjąt- kowych cnotach niemieckich niż na różnicach klasowych. Co naj- ważniejsze, ludzie pogodzili się z nowym reżymem dlatego, iż oka- zał się tak sprawny. Po rozwiązaniu problemu bezrobocia przyszła cała seria tryumfów, która przywróciła Niemcom poczucie siły i potę- gi. W roku 1935 zniesiono restrykcje wojskowe traktatu wersalskie- go, a Saara powróciła do Niemiec. W roku 1936 odzyskano Nadre- nię. W 1938 roku przyłączono do Rzeszy Austrię i Sudety. Chociaż 99% głosów "tak" w plebiscycie z 1936 roku trudno uznać za wiary- godny sprawdzian opinii publicznej, nie ulega wątpliwości, że Adolf Hitler był szanowany, czczony, a nawet uwielbiany przez większość narodu. Choć okręgi wiejskie popierały nazistów najsilniej, panowało w nich wielkie niezadowolenie z rolnej polityki państwa. Z początku sektor rolniczy był usatysfakcjonowany zmianą rządu; wyższe taryfy celne na produkty rolne oraz pomoc dla zadłużonych gospodarstw zyskały sobie popularność. Jednak gdy rząd poczynił pierwsze kroki celem uzyskania samowystarczalności w rolnictwie, co było częścią jego polityki autarkicznej, krytyka jego posunięć stała się powsze- chna. Stan Żywicieli Rzeszy (Reichsnahrstand), choć zdecentralizo- wany, pozostał nadal ogromnym aparatem biurokratycznym, który poprzez ustalanie cen, kwoty produkcyjne i poradnictwo marketingo- we postanowił zniszczyć wolny rynek na produkty rolne. Chłopi u- znali interwencjonizm państwowy za zbyt uciążliwy i wyrzekali na cza- sochłonną robotę papierkową i bezdusznych urzędników. Szeroko re- klamowane "dziedziczne zagrody" lErbhofe), szczególna forma nazi- stowskiej reformy rolnej, przyznawały wieśniakom o nieposzlakowa- nym pochodzeniu rasowym niezbywalne prawo posiadania gospo- darstw średniej wielkości. Często uważano je za nową formę pańszczyzny, gdyż chłopi nie mogli sprzedawać tych gospodarstw ani ziemi, która musiała pozostawać w rodzinie. Chociaż dziedziczni __ 297 gospodarze, którzy stanowili wkrótce 1/3 wszystkich posiadaczy zie. mi, cieszyli się pewnymi względami gospodarczymi, byli oni głęboko urażeni utratą swobód obywatelskich, a nisko oprocentowane kredy. ty nie przyznawano wcale tak łatwo, jak przyobiecano. Wielkie ma- jątki ziemskie należące do junkrów w istocie zostały wyłączone spod tego prawa. Robotnicy rolni, znęceni rozwojem przemysłu i wyższymi płaca- mi w mieście, zaczęli masowo opuszczać wieś w poszukiwaniu za- trudnienia w mniej skrępowanym i lepiej prosperującym sektorze przemysłowym. Pomiędzy rokiem 1933 a 1938 około 800 000 osób pozostawiło gospodarstwa, co ukazuje jasno, że rolnictwo pozosta- ło w tyle za przemysłem i że nazistowska ideologia "krwi i ziemi" oraz próby utrzymania warstwy chłopskiej jako "źródła rasy nordyc- kiej" miały katastrofalne skutki gospodarcze. Robert Ley wyrażał się nad wyraz krytycznie o ministrze rolnictwa Walterze Darre sugeru- jąc, że RNF (Reichsnahrstand) była co najmniej po części winna od- pływu ludzi ze wsi. Ley zaproponował, aby powierzyć DAF wyłącz- ną jurysdykcję w sprawach robotników rolnych. Pęd do tworzenia większej liczby dziedzicznych zagród znacznie zmalał i w końcu pogodzono się z porażką narodowosocjalistycznej polityki rolnej. Doprowadziło to do walki w nazistowskiej elicie wła- dzy podobnej do tej, jaką toczyli Ley i Darre. Hitler pozostał wierny swej wizji "krwi i ziemi", utrzymując z naciskiem, że jeśli nie sposób jej realizować w ramach istniejących granic Rzeszy, należy stworzyć ogromne kolonie osadnicze w Europie Wschodniej. Zasadniczy pęd do zyskania przestrzeni życiowej (Lebensraumu) uległ więc nasileniu w wyniku nierozwiązanych problemów politycznych i gospodar- czych. Bardziej pragmatyczna i oportunistyczna linia polityczna, jaką przyjęto wobec przemysłu, z podkreśleniem roli "przemysłu obron- nego", nie dawała się pogodzić z polityczną linią postępowania w kwestiach rolnych. W rezultacie sprzecznych interesów społecz- nych i gospodarczych tych dwóch sektorów utworzenie jakiejś wspól- noty narodowej, o jakiej nieustannie mówiono, okazało się niemożli- wością. Z tego względu wyrażano nadzieję, że wygrana wojna za- borcza umożliwi rozwiązanie wszystkich problemów poprzez narzu- cenie podbitym krajom Nowego Porządku, w ramach którego speł- nienie tych wszystkich rojeń okaże się możliwe. Radykalni naziści zawsze nastawali na wprowadzenie w życie tych elementów programu partii, które dotyczyły zniszczenia sieci domów towarowych i wielkich anonimowych korporacji przemy- słoWych. W burzliwych dniach tuż po przejęciu władzy przez Hitlera 298 __ __ aktywiści partyjni terroryzowali przedsiębiorstwa żydowskie, bojko- tovali domy towarowe i spółdzielnie spożywców, a także dokony- wali daleko idących zmian personalnych i organizacyjnych w towa- `rzystwach gospodarczych i izbach handlowych. Ich działalność przy- niosła katastrofalne skutki gospodarcze i kierownictwo partii narodo- wosocjalistycznej doszło do wniosku, iż dalekosiężnych celów partii nie sposób było osiągnąć przez odrzucenie nowoczesnych metod prowadzenia operacji handlowych. Gdy znajdująca się w rękach ży- dowskich sieć domów towarowych Hertie stanęła wobec groźby ban- kructwa i zwolnienia 14 000 pracowników, Schacht wskazał na to, fe jeśliby miały zniknąć wszystkie podobne domy towarowe, nie po- zostałoby to bez wpływu na liczbę bezrobotnych. Hitler uznał nie- chętnie słuszność takiej argumentacji i polecił poinstruować partię, aby się powstrzymała od dalszych ataków na domy towarowe. W na- stępnych latach narzucono domom towarowym pewne restrykcje, ta- kie jak zakaz prowadzenia restauracji i księgarni, a także obłożono je dodatkowym podatkiem. Pomimo tych obostrzeń domy towarowe ustawicznie zwiększały obroty, choć nigdy nie osiągnęły rekordowe- go poziomu z roku 1928. Było to jednak raczej wynikiem ogólnego zmniejszonego poziomu konsumpcji niż obniżenia ich udziału w ogól nej sprzedaży detal i cznej. Nie uczyniono nic celem wsparcia drobnych przedsiębiorców, a przecież należeli oni do najzagorzalszych zwolenników NSDAP we wczesnym okresie jej działalności. Liczba sklepów detalicznych znacz- nie się zmniejszyła i bardziej niż kiedykolwiek poddano je praktykom monopolistycznych producentów. Towarzystwo Rzemieślnicze Rzeszy, które podobnie jak wszystkie podobne organizacje poddano nazistow- skiej kontroli, między rokiem 1936 a 1939 ze względów finansowych zamknęło około 180 000 małych warsztatów (prawie 10% ich ogólnej liczby). Ideologiczne zobowiązania wobec małych przedsiębiorstw ustąpiły miejsca wymogom wydajności gospodarczej, a ci, którzy po- czuli się oszukani tym odstępstwem od nii partii, mogli dać upust swo- jej wściekłości, demolując sklepy żydowskie w 1938 roku. Antysemic- kie ekscesy Nocy Kryształowej, gdy zniszczono i ograbiono 7500 skle- pów, były więc po części rekompensatą za fiasko programu partii i ro- dzajem ustępstwa wobec radykałów w NSDAP. Unicestwienie żydows- kiego kapitalizmu stało się tym samym rodzajem zastępczego ataku na te aspekty nowoczesnego kapitalizmu, do których zmodyfikowania lub wrgcz likwidacji nawoływała od dawna lewica nazistowska. __ 299 Dwa miliony członków SA uważało się za "strażników rewolucji" i chociaż nie miało jasnego wyobrażenia, co należy uczynić, odma- wiało poddania się kontroli biurokratów, żądało usunięcia dawnych elit ze stanowisk i wpływów i zaprzysięgło kontynuować walkę o stworzenie nowych, specyficznie narodowosocjalistycznych Nie- miec. Te ich odczucia wyraziły się w nawoływaniu do przeprowa- dzenia "drugiej rewolucji", która by zrealizowała ambicje lewicy na- zistowskiej. SA zrobiła wiele, aby pomóc Hitlerowi w przejęciu władzy. Jej oddanie wobec Hitlera było niekwestionowane, przyczyniła się też wydatnie do destabilizacji Republiki Weimarskiej poprzez starcia uli- czne i terroryzowanie przeciwników politycznych. Po objęciu przez Hitlera urzędu kanclerskiego to poparcie było już niepotrzebne i stała się ona dla Fuhrera swoistym obciążeniem. Hitler zdystansował się już od rewolucyjnego nazizmu i zapewnił sobie poparcie tradycyj- nych elit, które były przerażone zarówno słownymi, jak czynnymi ekscesami SA. Ernst R hm, przywódca SA, miał nadzieję utworzyć narodowoso- cjalistyczną armię, w której Reichswehra z jej reakcyjnymi i staroświec- kimi oficerami odgrywałaby rolę drugorzędną. Wyraził tę myśl wyjątko- wo niezręcznie: "Szarą skałę musi zalać brązowy potok". To wszystko było częścią retoryki radykalnych nazistów, którzy dążyli do stworzenia narodowej wersji milicji ludowej, zniszczenia sieci domów towaro- wych i spółdzielni, zniesienia karteli i monopoli, a także drastycznej re- strukturyzacji korporacji bankowych i przemysłowych. Reichswehrę niepokoiły takie wypowiedzi i Hitler zrobił wiele, aby ją upewnić, iż armia pozostanie "jedynym nosicielem broni w narodzie". Przemysłowców także denerwowała działalność SA, lecz Hitler uspokoił ich mówiąc na spotkaniu namiestników Rzeszy w lipcu 1933 roku, że "idee zawarte w naszym programie nie zobo- wiązują nas do tego, abyśmy się zachowywali jak szaleńcy i przewra- cali wszystko do góry nogami". Jakby dla kontrastu nie uczyniono niczego celem udobruchania SA. Wielki przemysł przetrwał lata kryzysu lepiej niż mniejsze przedsiębiorstwa, które nie mogły so- bie pozwolić na oszczędności w takiej skali i którym było znacznie trudniej uzyskać kredyty. Wzrastający zakres robót publicznych pociągnął za sobą wzrost stopy procentowej, co jeszcze bardżiej dotknęło drobnych przedsiębiorców i oddaliło nadejście takiego dnia, w którym "jarzmo lichwy" mogłoby zniknąć. Podwyżki cen i zamrożenie płac jeszcze bardziej zaostrzyło sytuację. Po nomi- 300 __ __ nacji na stanowisko ministra gospodarki Schmitt zagwarantował przedsiębiorcom, iż przemysł nie będzie się musiał liczyć z jaką- kolwiek ingerencją NSDAP. Te słowa, wypowiedziane przez dyrek- tora generalnego najwyższego towarzystwa ubezpieczeniowego w Niemczech, rozdrażniły radykałów i powołano specjalną komisję od spraw bankowości. Jej przewodniczącym został Schacht, a w skład komisji weszli głównie bankierzy i sympatyzujący z nimi nauczyciele akademiccy. Chociaż to gremium zaproponowało więk- szy zakres kontroli państwa nad bankowością, w rezultacie przynio- sło to bankom jeszcze większe zyski. Podobnie i wielkie majątki zie- mskie junkrów, przedmiot szczególnie zjadliwej krytyki radykałów partyjnych, nie zostały objęte ustawą o zagrodach dziedzicznych. Hitler znajdował się w wyjątkowo niezręcznej sytuacji. Zgadzał się z logiką wywodów Schachta, iż kręcące się wrzeciona i tańce lu- dowe może i są ładne, i malownicze, lecz jedynie wielki przemysł potrafi produkować armaty i łodzie podwodne. Nie mógł jednak ry- zykować otwartego zerwania z SA i jej sympatykami, poza tym miał dla ich poglądów zrozumienie. Przez kilka pierwszych miesięcy ograniczał się do wydawania oświadczeń, że rewolucja się zakoń- czyła i że obecnie ewolucja stała się nakazem chwili. Goering i Frick wskazywali na obecność "ukrytych elementów bolszewickich" w ru- chu nazistowskim. Podjęto kroki dyscyplinarne wobec niektórych członków SS i SA, którzy popełnili czyny przestępcze w swoim odda- niu dla sprawy, i zamknięto niektóre "nieformalne" obozy koncentra- cyjne, w których SA przetrzymywała swoich przeciwników w czasie pierwszych tygodni rządów Hitlera. Hitler skorzystał z przemówienia do sztabu generalnego z okazji urodzin Schlieffena 28 lutego 1934 roku, aby zapewnić armię, że po- piera ją, a nie SA i radykalnych nazistów. Oświadczył generałom, że polityka gospodarcza nazistów okazała się wielkim sukcesem, lecz dodał, że okres prosperity się zakończy za osiem lat. Dlatego należy się postarać o przestrzeń życiową na Wschodzie. Można to będzie osiągnąć w wyniku błyskawicznych kampanii najpierw na Zacho- dzie, potem na Wschodzie. Do prowadzenia takiej wojny będzie po- trzebna wysoce profesjonalna armia, a milicja R hma nie nadawała się do innych celów poza szkoleniem przed i po odbyciu służby woj- skowej oraz do politycznej indoktrynacji. W końcu Hitler uznał, że należy podjąć szybko kroki przeciwko SA, gdyż było jasne, że Hindenburg nie pożyje już długo, a on sam był zdecydowany połączyć urząd kanclerski z urzędem prezydenta. __ 301 Konserwatyści i nacjonaliści byli nadal krytycznie nastawieni do wie- lu aspektów nowego reżymu i zaczynali przebąkiwać o możliwości przywrócenia monarchii po śmierci Hindenburga celem ukrócenia wybryków partii narodowosocjalistycznej. 17 czerwca 1934 roku von Papen wygłosił w Marburgu przemówienie, w którym zaatako- wał ekscesy nazistów z pozycji konserwatywnych. Wydarzenie to skłoniło Hitlera do działania. Przekonany o poparciu armii, postano- wił zmiażdżyć SA, zanim konserwatyści nie rozczarują się ostatecz- nie do jego rządów i staną się dlań zagrożeniem. 22 czerwca Him- mler i szef gestapo Heydrich zebrali przywódców SS i oświadczyli, że wkrótce przyjdzie im współdziałać z Reichswehrą w zniszczeniu SA. Aby udowodnić, że SA planowała zamach stanu i aby zachęcić Reichswehrę do współdziałania, przedstawili tam rzekomą listę pro- skrypcyjną SA, na której były nazwiska znanych generałów. Reichs- wehra współpracowała blisko z SS w przygotowaniach do tej akcji i wszystkich dowódców poinformowano o planach Hitlera. Dostar- czyła ona broni i środków transportu jednostkom SS, włącznie z eli- tarną SS Leibstandarte Adolf Hitler, którą dowodził Sepp Dietrich. Zamach zaplanowano na 30 czerwca 1934 roku. Był on głównie wymierzony przeciwko przywódcom SA, którzy zebrali się w Bad Wiesee, lecz dokonano też zabójstw różnych przeciwników reżymu w całych Niemczech. Wśród setek ofiar znaleźli się były kanclerz Schleicher oraz jego prawa ręka generał von Bredow. Zamordowano też dwóch konserwatywnych krytyków reżymu, współpracowników von Papena, Edgara Junga i von Bosego, jak również dawnego rywala Hitlera w Bawarii von Kahra i Ericha Klausenera, szefa Akcji Katolic- kiej w Berlinie. Wyrównano wiele starych porachunków, a niektóre ofiary zastrzelono przez pomyłkę. Zamach zakończył się wielkim sukcesem. Hitler propagandowo wyeksponował zdradę R hma i jego homoseksualizm. Spokojni Niemcy z przerażeniem dowiadywali się o ponurych, częściowo sfabrykowanych wyczynach SA. Minister wojny von Blomberg po- chwalił "żołnierską stanowczość Fuhrera i jego wyjątkową odwa- gę" w u,nicestwieniu "zdrajców i buntowników" i wydał rozkaz, aby żaden oficer nie uczestniczył w pogrzebie zamordowanych kolegów. Papen pogratulował Hitlerowi, lecz nagrodzono go za to zwolnieniem z urzędu wicekanclerza i wysłano w misji dyplomaty- cznej do Wiednia. Czołowy ekspert prawny w Niemczech Carl Schmitt orzekł, że w czasie stanu wyjątkowego "prawdziwy przy- wódca" mógł skorzystać z niczym nie ograniczonej władzy dla 302 __ zniszczenia wrogów narodu. Tym samym wola Fuhrera stała się pra- wem najwyższym. Po tej narodowosocjalistycznej nocy św. Bartłomieja SA utraciła wszelkie znaczenie. Następca R hma, Victor Lutze, był tylko ule- głym figurantem i ta ongiś potężna organizacja przeistoczyła się w rodzaj klubu społecznego i sportowego. W czasie Nocy Kryształo- wej wysłano raz jeszcze SA celem dokonania starannie zaplanowa- nego pogromu, a ich szczątkowy radykalizm znalazł ujście w mści- wym niszczeniu cudzej własności i terroryzowaniu bezbronnych ludzi. Prawdziwym zwycięzcą 30 czerwca 1934 roku były nie siły kon- serwatywne, lecz SS. Organizację tę założono w roku 1925 jako straż przyboczną Hitlera. Od samego początku odróżniała się od innych paramilitarnych organizacji tego okresu tym, że uważała się za rodzaj policji partyjnej. W roku 1931 najbliższy współpracownik Himmlera, Heydrich, założył Służbę Bezpieczeństwa (Sicherheitsdienst - SD), która była w istocie tajną policją partii nazistowskiej. Po objęciu urzędu kanclerskiego przez Hitlera Himmler szybko uzyskał kontrolę nad siłami tajnej policji we wszystkich landach niemieckich z wyjąt- kiem Prus. W kwietniu 1933 roku Goering utworzył gestapo jako po- licję polityczną dla Prus i nie chciał jej przekazać Himmlerowi. Ten ostatni w końcu zgodził się służyć nominalnie pod rozkazami Goe- ringa w Prusach, a w roku 1934 połączył wszystkie siły tajnej policji w Niemczech w jedną organizację, gestapo, któremu powierzono "śledzenie i przeciwdziałanie wszystkim działaniom na terenie całe- go kraju, które mogły zagrażać interesom państwa". Jego działalność nie podlegała jurysdykcji sądów; tym samym gestapo pod dowódz- twem Heinricha Himmlera było prawem samo dla siebie. W czerwcu 1936 roku Himmlera mianowano szefem wszystkich sił policyjnych w Niemczech i w ten sposób policja, pozostająca dotąd w gestii po- szczególnych landów, znalazła się pod kontrolą jednego ośrodka władzy w Rzeszy. Himmler otrzymał tytuł Reichsfuhrera SS i szefa policji niemieckiej i od tej pory figurował w egzotycznej nomenklatu- rze alfabetycznej Trzeciej Rzeszy jako RFSSu.ChDtPol. Jako poli- cjant Himmler podlegał formalnie Frickowi z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, lecz w praktyce był od niego niezależny mimo rywa- lizacj i ich obydwu. Himmler podzielił swoją policję na dwie główne sekcje: policję porządkową (Ordnungspolizei) pod nadzorem Daluege oraz tajną po- licję (Sicherheitspolizei - Sipo) pod kierownictwem Heydricha, któ- ra obejmowała zarówno gestapo, jak policję kryminalną (Kriminal-303 polizei). Wkrótce po wybuchu wojny Heydrich po#ączył tajną policję z SD, aby utworzyć Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (Reichs- sicherheitshauptamt - RSHA). Definicja "bezpieczeństwa państwa" w ramach SD była niezwykle pojemna, gdyż obejmowała zarówno "badania rasowe", jak sekcję II S poświęconą walce z homoseksualiz- mem i aborcją. Obozy koncentracyjne, którymi poprzednio zarzą- dzały SA, obecnie poddano kontroli SD. W geście wdzięczności i uznania za rolę, jaką odegrała SS 30 czerwca, Hitler przekształcił SS Leibstandarte Adolf Hitler w oddziel- ną jednostkę wojskową, niezależną od Reichswehry. Wkrótce potem utworzono dwie kolejne jednostki tego typu. W sierpniu 1938 roku Hitler zezwolił na rozbudowę jednostek wojskowych SS. Tym samym armia mogła powiedzieć, że pozbyła się jednego rywala po to tylko, aby zyskać drugiego. Odtąd zapanowała ostra rywalizacja pomiędzy armią, która sprzeciwiała się każdemu posunięciu mającemu na celu zwiększenie rozmiarów jednostek wojskowych SS, a SS, która oska- rżała armię o reakcyjność i niedostateczne zaangażowanie w ideolo- gię narodowosocjalistyczną i napomykała o planowanym przez sie- bie puczu. Pod koniec 1938 roku w jednostkach wojskowych "tru- pich czaszek" SS (Totenkopfverbande) znajdowało się 20 000 ludzi. W czasie wojny Waffen-SS miały się przeobrazić w ogromną organi- zację wojskową. Tak więc siły policyjne i jednostki wojskowe SS miały się stać głów- nymi filarami imperium Himmlera. Trzecim filarem były jednostki "trupich czaszek" SS, które obsadziły obozy koncentracyjne. SS mia- ła znaczne doświadczenie w zarządzaniu takimi instytucjami, gdyż założyła wzorowy obóz koncentracyjny w Dachau w Bawarii. Po 30 czerwca 1934 roku wszystkie obozy koncentracyjne znalazły się w gestii SS. Tym samym praktyki z Dachau zostały wprowadzone w życie w całych Niemczech. Chaotyczną i nieco przypadkową bru- talność SA zastąpiły obecnie systematyczne i przemyślane na chłod- no metody SS. Z początkiem wojny w niemieckich obozach koncen- tracyjnych znajdowało się około 25 000 pensjonariuszy, lecz jednos- tki "trupich czaszek" SS były gotowe do wykonania wielkiego zada- nia, jakie im postawiono - oczyszczenia Europy pod względem po- litycznym i rasowym. Miliony ludzi miały zginąć w czasie tego stra- szliwego przedsięwzięcia, w którym połączenie organizacyjnego skomplikowania, niepohamowanego okrucieństwa i ideologicznego obłędu, charakterystyczne dla SS, osiągnęło swój szczyt. Solidne podstawy państwa SS położono w latach poprzedzających wybuch €304 __ wojny, lecz dopiero po jej rozpoczęciu SS stały się w istocie pań- stwem w państwie, tym okrutnym apogeum narodowego socjalizmu. 2 sierpnia 1934 roku zmarł Hindenburg. Hitler od razu połączył urzędy kanclerza i prezydenta i ogłosił się "Fuhrerem i kanclerzem Rzeszy". Tego samego dnia zobowiązano Reichswehrę do złożenia osobistej przysięgi wierności wobec Hitlera, a nie wobec kraju lub konstytucji. Także ministrów zmuszono do złożenia podobnej przy- sięgi lojalności i posłuszeństwa wobec Hitlera. Czołowi juryści nazi- stowscy proklamowali koniec państwa opartego na przyzwoleniu wielu ludzi i zastąpienie go jedną wolą Fuhrera. W "państwie Fuhre- ra", w którym wola Hitlera była najwyższym prawem, panował nie ustający zamęt, gdyż często było trudno ustalić, czego Hitler napraw- dę chce. Gabinet spotykał się z rzadka, a wielu ministrów miało po- ważne trudności z uzyskaniem dostępu do wodza w lecie, gdy prze- bywał w Berchtesgaden. Hitler nierzadko zaprzeczał sam sobie, mi- nistrowie toczyli boje w czasie jego nieobecności, a cały rząd po- dzielił się na tych ministrów, którzy mieli łatwy dostęp do kanclerza, i na tych, których wyłączono z jego magicznego kręgu. Hitler miał skłonność do nieuczestniczenia w pracach rządu, tak więc ministro- wie musieli zawiadywać sprawami państwa bez jego udziału. Biuro- kraci ministerialni podejmowali inicjatywy ustawodawcze poza rzą- dem lub bez angażowania Fuhrera. Pod tym względem "państwo Fuhrera" wyrażało fakt, że Hitler mniej angażował się w bezpośredni rząd niż przedtem, a władzę państwową przekazywano innym w większym niż dotychczas stopniu. W wyniku tych zmian po śmierci Hindenburga autorytarne aspek- ty państwa zyskały na znaczeniu i zdecydowanie przeważały nad ideologią narodowosocjalistyczną. Radykałów z SA i NSBO brutalnie rozgromiono lub odsunięto na boczny tor, a namiestnicy Rzeszy, któ- rzy narzucili wolę partii poszczególnym landom, otrzymali inne za- dania. Władza lokalnych przywódców partyjnych, gauleiterów, także uległa pomniejszeniu. Tak więc rzeczywista władza została scentrali- zowana, a struktury federacyjne rozbite. W rezultacie wiele stano- wisk partyjnych musiano obsadzić niedouczonymi amatorami; któ- rym nie sposób było powierzyć ważnych spraw państwowych. Tak więc zawodowi dyplomaci w Ministerstwie Spraw Zagranicznych na- dal spełniali swoją tradycyjną rolę, podczas gdy takie instytucje par- tyjne, jak zagraniczna organizacja NSDAP pod kierownictwem Bo- hlego oraz Biuro Studiów Goeringa, walczyły ze sobą i usiłowały bez- skutecznie wpływać na kurs polityki zagranicznej Niemiec, zgodny 305 z narodowosocjalistycznymi pryncypiami. Partia nazistowska odgry- wała obecnie całkiem podrzędną rolę i tylko tak wybitne osobistości, jak Himmler, które zawdzięczały jej swoje kariery, dysponowały rze- czywistą władzą. Dokładnych relacji pomiędzy partią a państwem, pomiędzy Rze- szą Niemiecką a jej poszczególnymi landami, pomiędzy landami a gminami, jak również pomiędzy władzą absolutną Fuhrera a trady- cyjnymi instytucjami państwowymi nigdy bliżej nie sprecyzowano. Istniały projekty "reformy Rzeszy", lecz Hitler nie był nimi zaintereso- wany i wkrótce je zarzucono. Frick zaproponował, aby procesy usta- wodawcze w jakiś sposób skodyfikować, lecz Hitler wolał nadal ko- rzystać z uprawnień stanu wyjątkowego i wykazywał podobny brak entuzjazmu dla propozycji uporządkowania prawa karnego i prawa pracy. To przesunięcie się punktu ciężkości z kwestii ideologicznych na autorytarne aspekty reżymu pomiędzy rokiem 1934 a 1938 nie ozna- czało wcale, aby odstąpiono od dalekosiężnych celów narodowego socjalizmu. Kościół rzymskokatolicki wyrzekał na ustawiczne naru- szanie konkordatu, a zwłaszcza na kampanię przeciwko szkołom ka- tolickim, rozpętaną po roku 1936. Polityka nazistów w kwestii przy- musowej sterylizacji, aborcji oraz traktowania ludzi upośledzonych spotykała się z silną opozycją Kościoła. W marcu 1937 roku papież wydał encyklikę "Mit Brennender Sorge", w której wypowiedział się na temat cierpień Kościoła w Niemczech oraz "walki o jego unice- stwienie", jaką z nim toczył reżym. W Kościele protestanckim "niemieccy chrześcijanie" pozostali całkowicie lojalni wobec reżymu, lecz krytyka Kościoła Wyznające- go była odważna i wymowna. Na synodzie w Dahlem w październi- ku 1934 roku wypowiedziano się na temat "wyjątkowego prawa Ko- ścioła" do sprzeciwu wobec totalitarnego reżymu. W roku następnym wyznający chrześcijanie uznali filozofię nazistowską za antychrześci- jańską i fałszywą i oświadczyli, że istnieją jakieś granice obowiązku chrześcijanina podporządkowania się państwu. Mianowanie mini- strem Rzeszy do spraw Kościoła starego nazisty, Hansa Kerrla, nie poprawiło sytuacji. Niektórzy z członków Kościoła Wyznającego przystali na współpracę z ustanowionymi przezeń komisjami do spraw Kościoła, lecz większość nie chciała mieć z reżymem nic wspólnego. W 1937 roku aresztowano około 800 pastorów Kościoła Wyznającego. Gdyby reżym nazistowski trwał dłużej, z pewnością by nasilił ataki na Kościoły, lecz z chwilą wybuchu wojny obrano 306 __ bardziej tolerancyjną linię postępowania celem uniknięcia wszystkie- go, co by mogło zagrozić jedności narodowej. W czasie pierwszych tygodni urzędowania Hitlera na fotelu kan- clerskim wydawało się, że zapomniał o tym, iż antysemityzm jest je- dną z centralnych doktryn narodowego socjalizmu. W tym czasie skierował cały swój zapał na zwalczanie partii lewicowych, które jako część "żydowsko-bolszewickiego spisku światowego" były nie- wątpliwie bardziej odeń złowrogie. Było jednak dziwne, iż jego par- tnerzy koalicyjni z DNVP byli jeszcze bardziej "vlkisch" w swym antysemityzmie. To właśnie oni wprowadzili ustawodawstwo, które zahamowało imigrację Żydów z Europy Wschodniej - tej grupy lu- dzi, którymi szczególnie pogardzano z powodu ich ortodoksji i bie- dy. Dopiero po wprowadzeniu stanu wyjątkowego naziści zabrali się na serio do Żydów. Goebbels i obmierzły gauleiter Norymbergi Julius Streicher utworzyli "komitet centralny" celem zorganizowania bojko- tu wszystkich sklepów żydowskich w Niemczech. Większość Niem- ców ustosunkowała się do tego wydarzenia z bezmyślną obojętnoś- cią, a co bardziej tradycyjni antysemici robili nadal zakupy w skle- pach żydowskich, jeśli tylko odpowiadały im ceny. Po trzech dniach reżym był zmuszony odwołać bojkot. Reakcja powszechna nie była dlań tak korzystna, jak się spodziewano, poza tym sprawa ta zyskała rozgłos za granicą. Dyskryminacja Żydów w administracji oraz proces "aryzacji" służb państwowych i wolnych zawodów, jak również "aryzacja" tak znanych domów wydawni- czych, jak Mosse i Ullstein, była najbardziej znaczącym przykładem antysemickiej polityki rządu do czasu uchwalenia ustaw norymbers- kich. Opozycja wobec tych praw była w służbie państwowej niewiel- ka, głównie z powodu absurdalnego systemu "rasowego", podziału ludzi na "Aryjczyków", "Żydów pełnej krwi" i "mieszańców" pierw- szego i drugiego stopnia, opartego na religijnej przynależności zain- teresowanych od trzech generacji wstecz. Po Nocy Kryształowej w listopadzie 1938 roku wyemigrowało około 180 000 niemieckich Żydów. 375 000 wolało pozostać w kra- ju po zapewnieniu Hitlera, że ustawy norymberskie będą ostatnią częścią ustawodawstwa w kwestii żydowskiej. Od tego czasu Żydzi w Niemczech byli pozbawieni wszelkich praw, nie mogli wykony- wać swoich zawodów, pozbawiono ich części majątku, obłożono specjalnym podatkiem oraz zakazano wstępu do większości miejsc publicznych. Około 30 000 Żydów wysłano zaraz po pogromie do obozów koncentracyjnych. Żydowska organizacja samopomocowa, 307 założona przez Leo Baecka (Reichsvertretung der Juden in Deut- schland), została poddana ścisłej kontroli państwowej sprawowanej przez jednego z najbardziej brutalnych antysemitów Reinhardta Hey- dricha. Jej głównym zadaniem było zawiadywanie funduszami po- chodzącymi z podatku od emigracji, który nałożono na tych boga- tych Żydów, którzy zgłosili chęć wyjazdu z Niemiec. Z programu emigracyjnego skorzystali wszyscy, którzy mogli sobie na to pozwo- lić, tak że do wybuchu wojny pozostało w Niemczech około 180 000 Żydów. Ogromna większość ofiar "ostatecznego rozwiąza- nia" kwestii żydowskiej pochodziła spoza Niemiec. W sierpniu 1936 roku ogłoszono Plan Czteroletni. Bardziej niż kiedykolwiek podporządkowano interesy gospodarki przygotowa- niom do wojny. Obecnie celem naczelnym było osiągnięcie samo- wystarczalności kraju drogą rozbudowy zapasów surowców strategi- cznych, a także produkcji surowców syntetycznych. Spowodowało to szybkie zmniejszenie się rezerw walutowych, a gwałtowny wzrost eksportu do krajów Ameryki Południowej i na Bałkany miał być pró- bą rozwiązania tego problemu. Wynikła stąd rywalizacja handlowa ze Stanami Zjednoczonymi, Anglią, a nawet z Włochami znacznie wzmogła napięcie międzynarodowe. Chociaż wielki przemysł nadal zachował względną autonomię, a jego zyski były bardziej niż zadowalające, został on teraz poddany w stopniu większym niż kiedykolwiek kontroli państwa oraz potrze- bom nazistowskich przygotowań do wojny. Wywołało to dalsze za- kłócenia i w listopadzie 1937 roku Schacht ustąpił ze stanowiska mi- nistra gospodarki, choć do września 1939 roku pozostał prezesem Banku Rzeszy. Hermann Goering jako pełnomocnik rządu do spraw Planu Czteroletniego stał się faktycznym ministrem gospodarki, cho- ciaż stanowisko to formalnie powierzono Funkowi. Goering był roz- darty pomiędzy swoim oddaniem sprawie polityki zbrojeniowej Hi- tlera a walką ze swoimi bardziej tradycyjnie nastawionymi współpra- cownikami, którzy byli zgodni z Schachtem co do tego, że kwestie gospodarcze winny mieć zawsze priorytet. Tak więc napominał prze- mysłowców w grudniu 1936 roku mówiąc, że względy polityczne znajdują się na pierwszym miejscu i że zwycięska wojna będzie w stanie opłacić koszty programu zbrojeniowego. Jednocześnie przy innych okazjach zdawał się wywierać miarkujący wpływ na Hitlera, stawiając na politykę mocarstwową, która nie pociągałaby za sobą konieczności prowadzenia wojny lub snucia fanatycznych rojeń o Nowym Porządku. 308 __ Hitler nie był wyznawcą poglądu, że wojna wymaga dłuższych przygotowań, chciał także utrzymać wysoki poziom spożycia lud- ności celem podbudowania swej niezwykłej popularności i prestiżu. Taka próba połączenia programu masowych zbrojeń z utrzymaniem zadowalającego poziomu spożycia była tylko możliwa w przypadku prowadzenia krótkotrwałych wojen o ograniczonym zasięgu oraz unikania "głębokich zbrojeń", poprzedzających przewlekłe wojny na wyniszczenie. Mimo to kryzys gospodarczy się utrzymywał i poja- wił się dokuczliwy niedobór siły roboczej. Planiści zaczęli spoglądać na Austrię i Czechosłowację jak na rezerwuary siły roboczej, które można by spożytkować celem przezwyciężenia niedoborów rynku krajowego, użyczając tym samym naukowego poparcia programowi ekspansji terytorialnej. Te wszystkie napięcia i sprzeczności w gospodarce doprowadziły do pojawienia się niepokojów wśród robotników i ludności wiejskiej. Propagandowa machina Goebbelsa wyrzucała nie kończący się ciąg materiałów na temat potrzeby umocnienia zdolności obronnych Nie- miec, lecz robotnicy w fabrykach zbrojeniowych odmawiali pracy w nadgodzinach, a także wystąpiło niezwykłe nasilenie absencji. Po- zostaje sprawą otwartą, czy była to typowa konsekwencja pełnego zatrudnienia w społeczeństwie przemysłowym, czy też specyficzna forma protestu przeciwko nazistom, lecz choć sytuacja gospodarcza w roku 1939 nie była typowa dla kryzysu, uwzględnienie tych nara- stających napięć społecznych mogło też mieć jakiś wpływ na decyzję rozpoczęcia wojny we wrześniu 1939 roku. Mamy tutaj do czynienia z przedziwnym paradoksem. Hitler zawsze utrzymywał, że Niemcy są krajem "bez przestrzeni życiowej", podczas gdy chroniczny brak rąk do pracy, zwłaszcza w przemyśle zbrojeniowym, wskazywał ra- czej na to, że była to w istocie "przestrzeń bez ludzi". Jako prezes Banku Rzeszy Schacht wyrzekał gorzko na niczym nie kontrolowane wydatkowanie funduszy publicznych i wskazywał na to, że deficyt 12,9 mln marek z roku 1933 wzrósł do 31,5 mln marek w 1938 roku. Wykorzystano znów maszyny drukarskie do sfinanso- wania wzrastających wydatków, lecz wynikła stąd inflacja przekona- ła wielu ekonomistów, że kraj stanął w istocie przed wyborem po- między wojną a bankructwem. Próby zbrojenia się wbrew ekonomi- cznemu rozsądkowi zagroziły podminowaniem szeroko reklamowa- nej wspólnoty narodowej, a reżymowi, który opierał swoje sukcesy na jej utrzymaniu, groziła katastrofa, gdyby nie zdecydował się na skok w otchłań nieznanej zawieruchy. __ 309 Uważano, że indoktrynacja pomoże w przezwyciężeniu tych trud- ności. Goebbels umiejętnie wykorzystywał radio, już znajdujące się pod całkowitą kontrolą państwa, do pozyskania szerokiego audyto- rium dla ważnych przemówień przywódców NSDAP. Pierwsze "lu- dowe radia" (VE 301s - Volksempfanger + data objęcia władzy przez Hitlera) wprowadzono na rynek w sierpniu 1933 roku. W tym roku jedynie 25"% gospodarstw domowych miało radia, lecz do roku 1939 liczba ta wzrosła do 70"%. Nieco trudniej było objąć kontrolą 3400 dzienników, ukazują- cych się w Niemczech. Wychodził dziennik partyjny, "V Ikischer Beobachter", oraz mniejsze dzienniki w każdym Gau (okręgu), lecz te lokalne pisma stały na bardzo niskim poziomie. Licznie rozbudo- waną prasę komunistyczną i socjalistyczną skonfiskowano w roku 1933. W następnych latach szef prasy nazistowskiej, Max Amann, przejął wielką liczbę gazet, tak że do roku 1939 2/3 dzienników znajdowało się pod kontrolą partii. Liberalny "Frankfurter Zeitung" był jedynym liczącym się dziennikiem, jaki się ostał, po części dlate- go, iż cieszył się doskonałą reputacją za granicą, częściowo z powo- du tego, że jego głównym udziałowcem był IG Farben. W sposób typowy dla Trzeciej Rzeszy trzy odrębne instytucje kontrolowały prasę i dochodziło między nimi do licznych zadraż- nień. Goebbels jako minister propagandy był odpowiedzialny za za- wartość prasy niemieckiej i miał wiele do powiedzenia w sprawach obsady personalnej. Max Amann bezpośrednio kontrolował prasę i odpowiadał za jej wyniki finansowe, a chociaż nie był szczególnie zainteresowany jej treścią, między nim a Goebbelsem dochodziło do licznych spięć. Największym rywalem ministra propagandy był jed- nak nie Amann, lecz szef biura prasowego rządu, Otto Dietrich, który występował w roli rzecznika rządu, a także należał do najbliższego otoczenia Hitlera. Jego konferencje prasowe, które sprowadzały się w istocie do instruowania prasy co ma drukować, były niczym innym - zdaniem Goebbelsa - jak wkraczaniem w jego prerogatywy. Dokonano ogromnego wysiłku celem indoktrynacji młodzieży niemieckiej w duchu narodowego socjalizmu. Hitler Jugend (H)), za- łożona w roku 1933, stała się przymusową organizacją młodzieży męskiej w roku 1936. Równoległą organizacją dla dziewcząt była Bund Deutscher Madel (BDM). Przymusowa praca w RAD, którą póź- niej objęto też i dziewczęta, stała się wkrótce imprezą propagando- wą po tym, jak zlikwidowano bezrobocie. Cele tych wszystkich in- stytucji było przełamanie barier klasowych i zawodowych dla wy- 310 __ __ tworzenia poczucia wspólnego celu, opartego na ideologicznej i ra- sowej czystości. Antyinteligenckie akcenty tego przedsięwzięcia wy- stąpiły najsilniej w specjalnych szkołach nazistowskich-(Ordensbur- gen) i w szkołach Adolfa Hitlera z ich wymogiem bezwzględnego po- słuszeństwa i ślepej wiary w słuszność sprawy. Te instytucje uczyniły wiele dla zatarcia podziałów klasowych w społeczeństwie niemieckim. Powstały wielkie możliwości awansu w rozbudowanym aparacie państwowym dla tych, którzy byli ich w większości pozbawieni w czasach cesarstwa wilhelmińskiego, a także za Republiki Weimarskiej. Tak więc arystokracja nie była już tak potężna jak ongiś, lecz stanowiła nadal uprzywilejowaną elitę. Małe i nieefektywne przedsiębiorstwa zamykano, lecz wielki prze- mysł, mimo wszelkich restrykcji i kontroli, jakie mu narzucano, po- został w zasadzie nie naruszony. Jeśli w istocie nastąpiła "rewolucja społeczna" w Niemczech, to przyszła ona wraz z ich totalną klęską w roku 1945 i była głównie dziełem Armii Czerwonej, a nie narodo- wych socjalistów. Pozostając w zasadzie w zgodzie z celami nazistowskiego reży- mu, armia próbowała zachować pewien stopień niezależności. Kor- pus oficerski był przeciwny próbom nazistów uzyskania absolutnego monopolu w dziedzinie ideologicznego szkolenia młodzieży niemie- ckiej. Stosunki między armią a SS stawały się coraz bardziej napięte, gdyż wojsko czuło się zagrożone działalnością gestapo i SD i nie znosiło radykalizmu swoich wielkich rywali. SS uważało, że armia jest sztywna, konserwatywna, snobistyczna i reakcyjna. Panowało także pewne zaniepokojenie w wyższych sferach armii, iż Hitler jest gotów podjąć ryzyko wojny, zanim kraj będzie do niej w pełni przy- gotowany. Atak na przywództwo armii został przygotowany przez Himmle- ra, Heydricha i Goeringa, z których każdy miał własne rachunki do wyrównania. Goering nie znosił armii za jej sprzeciw wobec rozbudo- wy Luftwaffe i miał ambicje zostania naczelnym dowódcą sił zbrojnych. Himmler i Heydrich byli zdecydowani powiększyć liczbę jednostek SS, a tym samym rzucić wyzwanie pozycji armii jako jedynemu nosicielowi broni w Trzeciej Rzeszy. Hitler zwolnił ministra wojny von Blomberga, który miał nieszczęście poślubić kobietę, która kiedyś pozowała do zdjęć pornograficznych, a teczkę materiałów obciążających generała starannie przygotowali Himmler i Goering. Ci dwaj spowodowali także rezygnację von Fritscha, naczelnego dowódcy armii, poprzez sfabryko- wanie dowodów jego rzekomego homoseksualizmu. __ 311 Obecnie Hitler objął bezpośrednią kontrolę nad siłami zbrojnymi. Służalczy biurokrata generał Keitel został mianowany szefem nowej instytucji, Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych (OKW). Von Brau- chitscha mianowano Naczelnym Dowódcą Armii (OKH). Choć nie był członkiem partii, jak Reichenau, który znalazł się jako pierwszy na liście Hitlera, posłusznie wykonywał rozkazy, a jego żonę znano jako fanatyczną nazistkę. Był więc zarówno do przyjęcia dla armii, jak Hitlera. W rezultacie tej reorganizacji powstał chaos na górze, bezustanne dublowanie pracy oraz brak koordynacji między OKW, OKH, sztabami Luftwaffe i marynarki. Choć Hitler zawsze osiągał to, czego chciał, tym razem nie skonstruował sprawnej i harmonijnie działającej struktury dowódczej. Armia, która pogodziła się z zabójstwem Schleichera i Bredowa, nie miała wcale ochoty bronić nieszczęsnego Fritscha. Młodsi ofice- rowie byli skłonni do utożsamiania się z reżymem. Większość gene- rałów zdawała się być zahipnotyzowana przez Hitlera lub obawiała się, iż w wypadku krytyki ich kariera dobiegnie kresu. W sierpniu 1938 roku szef sztabu generalnego armii Ludwig Beck podał się do dymisji w proteście przeciwko wojowniczej polityce Hitlera i odmo- wie Brauchitscha wystąpienia przeciwko Fuhrerowi, mimo że sam uprzednio oświadczył, że przyszła wojna będzie oznaczać kres kul- tury niemieckiej. Zastąpił go Franz Halder, świetny oficer sztabowy i dowcipny człowiek, lecz niezdolny do sprzeciwu wobec Hitlera. Podobne przetasowanie miało miejsce w Ministerstwie Spraw Za- granicznych. Von Neuratha, zawodowego dyplomatę o nieskazitel- nie konserwatywnych poglądach, zastąpił w lutym 1938 roku von Ribbentrop, którego zdolności dyplomatyczne jako ambasadora w Londynie zyskały mu przezwisko von Brickendrop (człowiek, który upuścił cegłę). Chociaż Hitler podejmował zasadnicze decyzje w sprawach polityki zagranicznej bez konsultowania się z Minister- stwem Spraw Zagranicznych, pragnął pozbyć się jakiejkolwiek moż- liwej opozycji wobec swej coraz to agresywniejszej polityki. Tak więc od roku 1936 cały kraj został zreorganizowany tak, aby być przygotowanym do prowadzenia wojny i do dalszego wzmocnie- nia dyktatury. Plan Czteroletni z roku 1936 podporządkował cały przemysł kontroli państwa, a program zbrojeń uległ przyspieszeniu. W 1938 roku Naczelne Dowództwo Armii zostało zreorganizowane, a Ministerstwo Spraw Zagranicznych poddano ściślejszej kontroli po oddaniu go w ręce jednego z najbardziej fanatycznych stronni- ków Hitlera. Pogrom Żydów z listopada 1938 roku ukazał, że terror 312 __ rasistowski nie był po prostu pożywką dla radykalnych nazistów, lecz stanowił integralną część "dojrzałego" nazizmu. Pod koniec roku 1938 otwarto szeroko drogę ku wojnie i ludobójstwu w miarę, jak Hitler przygotowywał się do urzeczywistnienia swojego marzenia o czystej rasowo Europie, podporządkowanej Niemcom i kontrolo- wanej przez narodowosocjalistyczną elitę. Tak więc Lebensraum i ra- sistowska utopia stały się jednym i tym samym w umysłowości Hitle- ra, i to przede wszystkim odróżniało jego radykalną odmianę rewi- zjonizmu od rewizjonizmu Republiki Weimarskiej. ROZDZIAŁ XII Przyczyny drugiej wojny światowej 7 marca 1936 roku Hitler poinformował rządy Francji, Anglii i Belgii, że uważa pakt francusko-radziecki, podpisany 2 maja a raty- fikowany przez francuską Izbę Deputowanych 27 lutego, za pogwał- cenie układów lokarneńskich i że nakazuje armii niemieckiej zajęcie Nadrenii. Hitler najprawdopodobniej nie podjąłby tego ryzyka, gdy- by front Stresa nie załamał się w czasie wojny abisyńskiej. Włochy znalazły się w izolacji, zaczynały odczuwać skutki sankcji i szukały zbliżenia z wielkimi rewizjonistycznymi mocarstwami. 7 stycznia Mussolini poinformował ambasadora niemieckiego, iż ceni sobie wy- soko neutralność Niemiec w czasie kryzysu abisyńskiego i nie zgłasza żadnych zastrzeżeń co do tego, aby Austria stała się państwem sate- lickim Niemiec pod warunkiem zasadniczej poprawy stosunków włos- ko-niemieckich. Pod koniec lutego Mussolini oświadczył Niemcom, że nie wystąpi po stronie Anglii, jeśli Niemcy zdecydują się na po- gwałcenie traktatów lokarneńskich, chociaż wówczas nie zdawał so- bie w pełni sprawy z rzeczywistych zamiarów Hitlera. Ta zmiana stanowiska Mussoliniego w roku 1936 pozostaje nadal zagadką. Niemcy wysyłali broń do Abisynii i pragnęli przeciągania się tej wojny tak, aby móc odwrócić uwagę Anglii i Francji od tego, co dzieje się w Europie. Niemal od razu po zakończeniu się tej wojny można było prawie na pewno liczyć na odrodzenie się frontu Stresa, Abisynia nie musiała więc wcale spowodować zasadniczego zwrotu w polityce zagranicznej Włoch. Wydaje się prawdopodobne, że u podstaw polityki Mussoliniego znajdowała się chęć dokuczenia An- glii i Francji, które usiłowały doprowadzić do wynegocjowanego po- koju oraz częściowo popierały sankcje. Duce uznał też chyba Niem- cy za potężne i dynamiczne państwo, przygotowane do stawienia czoła tym dwóm słabym i chylącym się ku upadkowi mocarstwom. Francuzi nie mieli zamiaru reagować na to posunięcie Hitlera bez wyraźnego poparcia Anglii, a Eden nie kwapił się wcale z podjęciem akcji bez przeprowadzenia wyczerpujących konsultacji. Negocjacje pomiędzy Anglią, Francją i Belgią nie przyniosły żadnego rezultatu. 314 __ Rozmowy sztabowców co do właściwej reakcji na atak niemiecki na Francję i Belgię zakończyły się obietnicą Anglii wysłania dwóch dy- wizji do Francji w przypadku wojny. Chociaż nie zmieniało to w spo- sób zasadniczy równowagi sił wojskowych, było to pierwsze zobo- wiązanie się Anglii do wystąpienia w obronie Europy od czasu za- kończenia wojny. Rada Ligi Narodów zebrała się w Londynie, aby potępić pogwałcenie układów lokarneńskich przez Hitlera. Hitler wy- stąpił z kolei z cyniczną propozycją zawarcia nowego traktatu o nie- agresji na Zachodzie, utworzenia strefy zdemilitaryzowanej po obyd- wu brzegach Renu oraz powrotu Niemiec do Ligi Narodów. To posunięcie Hitlera spotkało się z życzliwym przyjęciem kół prawicowych w Anglii i Francji, gdyż nie pokładały one zaufania w pakcie francusko-radzieckim i uważały, że Hitler ma prawo robić we własnym kraju to, co chce. Hitler szybko wykorzystał sytuację, roz- pętując zmasowaną kampanię antykomunistyczną w lecie tego roku i podpisując w listopadzie pakt antykominternowski z Japonią. Co waż- niejsze, 25 lipca zareagował pozytywnie na prośbę Franco, aby opo- wiedział się po stronie rebeliantów. Jego motywy były wyłącznie polity- czne i strategiczne, gdyż był zdecydowany zapobiec temu, aby Hiszpa- nia stała się częścią antyniemieckiego bloku francusko-radzieckiego, a tym samym osłabiła pozycję Niemiec w przypadku wojny na wscho- dzie. O tym, że takie koncepcje zyskały priorytet w umyśle Hitlera, świadczy jego memorandum w sprawie Planu Czteroletniego z roku 1936, w którym zapowiadał początek intensywnego programu zbrojeń, a tc kże potwierdzał swoje absolutne przeświadczenie o tym, iż wojna między Niemcami a Związkiem Radzieckim jest nieuchronna. Niemiec- ką interwencję w Hiszpanii należy więc rozpatrywać w kontekście poli- tyki antyradzieckiej, a ożywiona aktywność gospodarcza Niemiec w Hi- szpanii była rezultatem, a nie przyczyną tej decyzji. Odnosi się to także do wypróbowywania sprzętu wojskowego, choć pozytywnych wyni- ków tych prób nie należy przeceniać. Powtórnemu zajęciu Nadrenii towarzyszył program budowy forty- fikacji na wielką skalę, co oznaczało, że Francji jeszcze trudniej by- łoby zaatakować Niemcy, gdyby chciała wesprzeć swych sprzymie- rzeńców w Europie Wschodniej. Polska i Czechosłowacja wyraziły swoją wolę obstawania przy Francji, gdy Hitler wkroczył do Nadre- nii, i były zdumione brakiem reakcji Francji na to wydarzenie. Sy- stem sojuszy uległ dalszemu rozluźnieniu, gdy Austria pod naciskiem Włoch podpisała układ z Niemcami w lipcu, w którym Niemcy zobo- wiązywały się do uszanowania jej suwerenności, a Austria deklaro- 315 wała, iż jest "państwem niemieckim". Wreszcie Belgowie, przekona- ni o tym, że Locarno jest obecnie bardziej zagrożeniem ich bezpie- czeństwa niż jego gwarancją, i uważając, że pakt francusko-radziec- ki przybliżył prawdopodobieństwo wojny z Niemcami, ogłosili neu- tralność. Zarówno Anglia, jak Francja zapewniły Belgię o swym zde- cydowaniu przyjścia jej z pomocą w przypadku niesprowokowanej agresji, lecz nie mogło to ukryć faktu, iż pakt zachodni znajdował się w rozkładzie. Francuzi nie mogli sobie pozwolić na przedłużenie Li- nii Maginota do brzegów kanału La Manche, pozostawało zaś kwe- stią otwartą, czy Belgowie zwróciliby się do nich o pomoc w przy- padku zaatakowania przez Niemcy. Tych polityków, którzy się opo- wiadali za rozmowami wojskowymi ze Związkiem Radzieckim ce- lem przezwyciężenia tych zagrożeń, blokowały w ich usiłowaniach sztaby generalne Anglii i Francji. Rząd brytyjski był przeciwny takim rozmowom i nalegał na Francję, aby do nich nie przystępowała. Hiszpańska wojna domowa przyczyniła się znacznie do utrwale- nia uprzedzeń politycznych, zrodziła nowe podejrzenia i doprowa- dziła do zmiany sojuszy w Europie. Hitler i Mussolini utwierdzili się w przekonaniu, że Francja nie uczyni kroku bez poparcia Anglii, a Anglicy będą zawsze przedkładali kompromis nad konfrontację. Stalin uważnie przypatrywał się niezdecydowanemu stanowisku Anglii i Francji wobec interwencji Niemiec i Włoch w Hiszpanii i zaczynał podawać w wątpliwość zasadę zbiorowego bezpieczeństwa. Jeżeli demokracjom zachodnim nie można było wierzyć, że stawią czoła dyktatorom, czyż nie byłoby rozsądniej dojść z tymi dyktatorami do porozumienia? Do motywów interwencji radzieckiej w Hiszpanii od- noszono się zarówno w Anglii, jak we Francji z podejrzliwością, a mordercze wyczyny NKWD i GPU uznano za przedłużenie brutal- nych procesów pokazowych w Moskwie. Od totalnego potępienia cywilizowanego świata ocaliło Rosjan spektakularne okrucieństwo nacjonalistów, a zwłaszcza zbombardowanie Guerniki, tak umiejęt- nie wykorzystane przez propagandę. Polityka Związku Radzieckiego cieszyła się także sprawnie manipulowanym poparciem licznych ła- twowiernych intelektualistów, za to francuscy przeciwnicy własnego Frontu Ludowego, głoszący hasło "Lepszy Hitler od Bluma!", uznali hiszpańską wersję zjednoczonej lewicy za jeszcze bardziej obmierzłą od własnej i uważali, że mocarstwa faszystowskie są od niej zdecy- dowanie strawniejsze. Lewica wyznawała pogląd, że walka z faszyz- mem rozstrzygnie się w Hiszpanii, a nie w Niemczech lub Włoszech. Po przegraniu tej wojny jej żarliwy entuzjazm ustąpił miejsca zre- __ 316 __ zygnowanemu pesymizmowi, który znacznie osłabił wolę walki z dyktaturą. U innych odraza do faszyzmu łączyła się w niefortunny sposób z żywiołową wiarą w pacyfizm. Przekonanie, że faszyzmowi należało położyć tamę w Hiszpanii, było najprawdopodobniej błęd- ne. Republikańska Hiszpania, zdominowana przez komunistów, naj- prawdopodobniej by popchnęła Anglików do szukania ugody z Hitle- rem, orędownikiem antykomunizmu, a Francja przypuszczalnie przy- stąpiłaby do tego sojuszu. Najważniejsze w tym wszystkim było to, że Hiszpania okazała się przerażającą zapowiedzią wojny, która miała dopiero nadejść. Panowało powszechne mniemanie, że "bom- bowiec zawsze się jakoś przedostanie" i że Londyn lub Paryż mogą łatwo podzielić los Guerniki. Uważano też, że wojna domowa w Hi- szpanii i nawrót japońskich działań wojennych w Chinach w lipcu 1937 roku stanowią przekonywający dowód na to, że kolejna wojna będzie długotrwała i krwawa i dlatego należy jej uniknąć za wszelką cenę. Tak więc zamiast umocnić wolę przeciwstawienia się dyktato- rom, hiszpańska wojna domowa utwierdziła pacyfistów w przekona- niu, że wojna jest największą katastrofą, jaką sobie można wyobra- zić. We Francji obawa przed Niemcami łączyła się z lękiem przed wojną, tak więc jakiś rodzaj ugody z Niemcami, najprawdopodob- niej kosztem Europy Wschodniej, wydawał się coraz to bardziej po- żądany. Neville Chamberlain, mianowany premierem w maju 1937 roku, uznał kompromis za najpilniejszą konieczność i prowadził politykę ugodową ze szczególnym uporem, którego zabrakło jego poprzedni- kom. Wojnie zależało zapobiec za wszelką cenę, gdyż pieniądze winno się wydawać nie na zbrojenia, lecz na cele społeczne. Uważał przy tym, że jeśli nie uda mu się zrealizować swojej ambitnej wizji demokracji torysowskiej, Partia Pracy będzie miała szansę wygrać na- stępne wybory. Chamberlain nie cierpiał Związku Radzieckiego, nie ufał Francuzom i uważał, że Stany Zjednoczone będą się trzymać na- rzuconego sobie izolacjonizmu. Szefowie wszystkich rodzajów sił zbrojnych przestrzegali go, że Anglia nie ma szans stawienia czoła Niemcom, Włochom i Japonii, co potwierdzało jego własne obawy, które jeszcze bardziej się nasiliły po przyłączeniu się Włoch do paktu antykominternowskiego we wrześniu 1937 roku. Nie był skłonny do kompromisu z Japonią, co sprawiło, że ugoda z Niemcami i Włocha- mi wydawała się jeszcze bardziej konieczna. Chamberlain szczycił się swoim pragmatyzmem i wyobrażał sobie, że Hitler i Mussolini są w gruncie rzeczy ludźmi praktycznymi, z którymi można pertrak- __ 317 tować w dobrej wierze. To przemożne przekonanie o sobie jako o człowieku praktycznym łączyło się u niego z silnym poczuciem własnej misji. Rezultatem tego była pewna nieelastyczność i niezdo- Iność uznania przykrych dla siebie faktów, a także jakieś zawężenie wizji politycznej, które w końcu okazało się katastrofalne. Hitler po- trafił w pełni wykorzystać tę jego słabość do odniesienia serii łatwych zwycięstw, co z kolei rozbudziło w nim pragnienie dalszych tryum- fów. Rok 1937 był rokiem niepewności i niedobrych prognostyków. Stalin kontynuował masową rzeź swych myrmidonów [popleczni- ków] i zdziesiątkował korpus oficerski. Francja odżegnała się od Frontu Ludowego, a Chautemps i Daladier byli zdecydowani dopro- wadzić do odprężenia w stosunkach z faszyzmem, planując wyko- rzenienie lewicy i pozyskanie klas posiadających. Włochy domagały się udziału w kontroli nad Kanałem Sueskim, wysuwały roszczenia do Tunisu i hałaśliwie wyrzekały na zbrojenia Anglii oraz odmowę Edena porozumienia się z nimi w tym względzie. Eden popadł nawet w konflikt z Chamberlainem co do tego, czy powinno się negocjo- wać z Mussolinim, czy też nie czynić nic poza wyrażeniem umiarko- wanej dezaprobaty wobec wyczynów Włochów w Hiszpanii. Ten dość trywialny spór doprowadził do rezygnacji Edena w lutym 1939 roku. Niemcy i Włochy uznały nie bez satysfakcji, iż przyczyniły się do usunięcia go z urzędu, i Eden zyskał niezasłużoną reputację silne- go człowieka i zdecydowanego przeciwnika appeasementu. Hitler oświadczył narodowi niemieckiemu, iż jego "germańska Rzesza" sta- nowi tamę wobec bolszewizmu i żydostwa, a w listopadzie zapowie- dział słuchaczom w specjalnym ośrodku szkoleniowym (Ordens- burg), iż zamierza stworzyć naród pod bronią celem zdobycia dla Niemiec przestrzeni życiowej na wschodzie. Hitler omawiał te kwestie 3 listopada 1937 roku z ministrem spraw zagranicznych von Neurathem, z ministrem wojny Blomber- giem oraz z szefami wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Notatki z tej konferencji, wykorzystane następnie jako główny materiał oskarży- cielski w czasie procesów norymberskich, zostały sporządzone z pa- mięci przez pułkownika Hossbacha, a zachowany dokument jest od- pisem z kopii. Nie ma powodu kwestionować jego dokładność, gdyż jego treść pozostaje w zgodzie z wieloma innymi uwagami Hitlera z tego okresu. Najwyraźniej zaczynali go denerwować przedstawi- ciele starej gwardii, von Neurath i Blomberg, których miał wkrótce zastąpić kto inny, i potraktował ich długą tyradą na temat konieczności 318 __ podbojów na wschodzie, roli siły w polityce, wzajemnej wrogości dwóch "nienawistnych antagonistów" Niemiec - Anglii i Francji, a także konieczności przyjęcia przezeń roli Fryderyka Wielkiego lub Bismarcka. Problem znalezienia przestrzeni życiowej dla niemieckiej "wspólnoty rasowej" należało rozwiązać do roku 1943-1945, w przeciwnym razie napięcia w gospodarce staną się zbyt wyraźne, broń się zestarzeje, a ruch nazistowski może utracić dynamizm. W dalszym ciągu wywodu stwierdzał, iż w przypadku pojawienia się poważnego kryzysu wewnętrznego we Francji, należy okupować Czechosłowację i Austrię celem zabezpieczenia flanki Niemiec, lecz obydwa te kraje będzie można też zająć bez zaistnienia takiej ewen- tualności. Hossbach odnotował, że "Fuhrer uznał, że prawie na pew- no Anglia, a być może i Francja, po cichu spisały Czechosłowację na straty i pogodziły się z faktem, iż kwestia ta we właściwym czasie zostanie rozwiązana przez Niemcy". Dodał też, że Włochy nie zgła- szają sprzeciwu wobec aneksji Czechosłowacji i za życia Duce nie będzie żadnych problemów z anschlussem Austrii. Interwencja Polski i Rosji jest mało prawdopodobna, jeśli kampania przebiegnie szybko i zdecydowanie. Blomberg i Fritsch zalecali ostrożność, wskazując na potęgę armii francuskiej i silnie umocnione fortyfikacje w Czecho- słowacji, a Neurath utrzymywał, iż wojna między Francją a Włocha- mi nie jest aż tak prawdopodobna, jak sobie wyobrażał Hitler. Hitler odparł, że spodziewa się tego konfliktu w lecie 1938 roku. Wyraźna zmiana priorytetów w planowaniu niemieckim w rezul- tacie tej konferencji wyraziła się w poprawkach Jodla do operacji "Grun", planu ataku na Czechosłowację z grudnia 1937 roku. Doku- ment ten, podpisany przez Blomberga i adresowany do sił zbrojnych, stwierdzał, że "kiedy Niemcy zakończą przygotowania do wojny we wszystkich dziedzinach, powstaną wówczas warunki wojskowe do rozpoczęcia wojny ofensywnej przeciwko Czechosłowacji, tak że bę- dzie można w końcu zrealizować niemiecki sen o przestrzeni życio- wej nawet wtedy, gdy jedno lub kilka wielkich mocarstw wystąpi przeciwko nam". W przypadku przystąpienia Francji lub Włoch do wojny operację "Grun" można by przeprowadzić bez pełnego przy- gotowania Niemiec do wojny. Ta ofensywna strategia otrzymała obecnie absolutny priorytet przed planem "Rot", opracowanym na wypadek ataku Francji, przy jednoczesnym przyjęciu postawy defen- sywnej na wschodzie. W listopadzie Halifax odwiedził Hitlera w Berghofie i zapewnił go, że rząd brytyjski nie zgłasza żadnych obiekcji wobec rewizjo- __ 319 nistycznych ambicji Niemiec względem Austrii, Czechosłowacji i Gdańska pod warunkiem, że będzie je można zrealizować "bez da- lekosiężnych konsekwencji", pod którymi rozumiał wojnę. W za- mian zażądał od Hitlera gwarancji zawarcia solidnego porozumienia pokojowego. Hitler, który już sobie zaplanował całkowitą okupację Czechosłowacji, nie wyraził zgody na takie rozwiązanie i zażądał, ni mniej, ni więcej, aby mu Anglia pozostawiła wolną rękę na wscho- dzie. Tak daleko rząd Chamberlaina nie mógł się posunąć i Hitler za- czął uważniej wysłuchiwać argumentów Ribbentropa co do tego, że porozumienie z Anglią jest niemożliwe i że Niemcy winny w konse- kwencji utworzyć front antybrytyjski z Japonią i Włochami. Był jed- nak nadal przekonany, że porozumienie z Anglią byłoby najbardziej pożądanym rozwiązaniem i nie tracił nadziei, iż kiedyś do niego doj- dzie. W czasie rozmów francusko-angielskich w Londynie, odbytych natychmiast po wizycie Halifaxa w Niemczech, Eden zaapelował do Francuzów, aby ci przekonali Czechów do konieczności "okazania dobrej woli" Niemcom. Sam Chamberlain odmówił udzielenia jakie- gokolwiek zapewnienia, iż Anglia uczyni cokolwiek dla poparcia gwarancji francuskich w przypadku inwazji Czechosłowacji przez Niemcy. Ten bardziej już agresywny ton niemieckiej polityki zagranicznej podkreśliła seria zmian personalnych, jakie nastąpiły w tym okresie. W listopadzie 1937 roku Schacht, przeciwny wzmożonemu tempu zbrojeń i dążeniu do osiągnięcia samowystarczalności przez Niemcy niemal za każdą cenę, został pozbawiony stanowiska ministra gospo- darki i zastąpiony kimś innym. W styczniu i lutym zdymisjonowano Blomberga i Fritscha, a sam Hitler objął tekę ministra wojny. Keitla mianowano szefem OKW, a Brauchitscha wyznaczono na szefa OKH. Ribbentropa odwołano ze stanowiska ambasadora Niemiec w Londynie celem objęcia przezeń teki ministra spraw zagranicz- nych. Wszystkie te posunięcia umocniły pozycję Hitlera, oddając mu osobiste dowództwo nad siłami zbrojnymi. Zakończyły się także spo- ry na szczytach władzy co do zasadniczych kwestii politycznych i ustały wszelkie dyskusje nad tym, jak decyzje te należy wprowadzić w życie. Austria stała się obecnie pierwszym państwem na liście polityki zagranicznej Niemiec, choć jeszcze w grudniu 1937 roku Hitler sprzeciwiał się jej inwazji. Teraz znajdował się pod naciskiem Goe- ringa i Ribbentropa, a austriaccy naziści jak sfora psów napierali na smycz. Pod koniec stycznia 1938 roku policja austriacka uzyskała 320 __ dowody na istnienie spisku nazistowskiego w celu zamordowania ambasadora niemieckiego von Papena. Zamach na niego miał spo- wodować takie represje, iż interwencja Niemiec stałaby się koniecz- na. Papen nakłonił kanclerza austriackiego Schuschnigga do złożenia Hitlerowi wizyty w Obersalzbergu w Bawarii. Schuschnigg powie- dział jednemu ze swoich współpracowników, iż właściwszym goś- ciem Fuhrera byłby jakiś psychiatra, lecz zachęcony tym gestem za- czął czynić znaczące ustępstwa nazistom, wprowadzając ich do Rady Państwa, zaprzestając dyskryminacji "umiarkowanych elemen- tów" w ich partii i przyrzekając poprawę stosunków z Rzeszą Nie- miecką. Hitler, zachęcony takimi przejawami słabości, zgodził się przyjąć Schuschnigga. Spotkanie odbyło się 12 lutego. Hitler odegrał przed Schuschnig- giem niezwykłe przedstawienie, określając się skromnie jako "być może największy Niemiec w historii świata" i otoczony dla maksy- malnego efektu świtą generałów dał nieszczęsnemu Austriakowi kilka godzin czasu na zaakceptowanie porozumienia, w myśl którego na- ziści mieli wejść do rządu, a jeden z nich by objął stanowisko mini- stra spraw wewnętrznych. Schuschnigg nieśmiało zaprotestował mó- wiąc, że nie jest upoważniony do występowania w imieniu prezy- denta, lecz podpisał protokół z rozmów i otrzymał trzy dni czasu na doręczenie już podpisanego tekstu układu. Schuschnigg zrobił niewiele celem uzyskania poparcia dla sprawy niepodległości Austrii w Anglii i Francji i dawał do zrozumienia, iż nie chce, aby uczyniono cokolwiek, co by mogło sprowokować Hit- lera. Francuzi wyrażali swoją bezradność, a angielski ambasador w Berlinie dał do zrozumienia, iż jego rząd nie sprzeciwiałby się anschlussowi tego kraju. Hitler spodziewał się, że uda mu się wydę- bić dalsze ustępstwa od Austriaków bez zbrojnej interwencji, i oświadczył swoim rozgorączkowanym stronnikom w Austrii, iż prag- nie postępować "drogą ewolucyjną". Deklaracja Schuschnigga z 9 marca o ogłoszeniu plebiscytu w sprawie "wolnej, niemieckiej, niezależnej, społecznej, chrześcijańskiej i zjednoczonej Austrii" wraz z podniesieniem wieku głosujących do lat 24, co wykluczało wielu młodych sympatyków nazizmu, sprowokowały Hitlera do pod- jęcia natychmiastowej akcji. Nie posiadając się z wściekłości na wieść o planowanym plebiscycie i przekonany o tym, że może on przynieść wielkie zwycięstwo Schuschniggowi, nakazał armii poczy- nić przygotowania do inwazji, choć nadal żywił nadzieję, że obej- dzie się bez użycia siły. Seyss-Inquartowi, nazistowskiemu ministro- 321 wi spraw wewnętrznych Austrii, zalecono podanie się do dymisji w przypadku, gdyby Schuschnigg nie odwołał plebiscytu. Gdy kan- clerz ugiął się pod tą presją, polecono Seyss-Inquartowi, by zażądał dymisji Schuschnigga i sam mianował siebie kanclerzem. Schu- schnigg zwrócił się o pomoc do Anglii i Francji, lecz gdy ta nie nade- szła, zrezygnował ze swego urzędu. Prezydent Miklas odmówił mia- nowania Seyss-Inquarta na jego miejsce i 11 marca Hitler nakazał inwazję Austrii. Tej samej nocy Miklas skapitulował, lecz było już za późno, aby powstrzymać inwazję. Goering dostarczył do niej pretek- stu, dyktując list w imieniu Seyss-Inquarta, w którym ten zwracał się do rządu niemieckiego z apelem o pomoc. Rząd niemiecki otrzymał tymczasem informacje, że ani Anglia, ani Włochy nie wystąpią w obronie Austrii i jest mało prawdopodobne, aby Francja, która aku- rat pozostawała bez rządu, zdecydowała się wystąpić bez poparcia Anglii. Schuschnigg, który pozostał na swym urzędzie jako kanclerz przejściowy, przemówił do narodu przez radio wieczorem 11 marca ogłaszając, że armia nie będzie stawiała oporu, a Austria ustępuje wobec przemocy. Ta pospiesznie zaimprowizowana inwazja, rozpoczęta rankiem 11 marca, była bezkrwawa. Austriacy entuzjastycznie powitali wojs- ka niemieckie, a 15 marca Hitler powrócił w tryumfie do Wiednia. Podczas gdy zbiry nazistowskie terroryzowały przeciwników i grabiły ich majątek, Hitler postanowił zredukować Austrię do roli prowin- cji Rzeszy. Zniknęła nawet jej nazwa, którą zastąpiło bezbarwne określenie "Ostmark". W kolejnym plebiscycie 99"% głosujących po- parło zemstę Hitlera na własnym kraju. To tanie i spektakularne zwy- cięstwo wyciszyło krytyków zmiany kursu politycznego Hitlera oraz przetasowań personalnych dokonanych w ostatnich miesiącach, zwłaszcza w siłach zbrojnych, i stanowiło osobisty sukces Goeringa, który popchnął wahającego się Hitlera do czynu. Anschluss Austrii sprawił, że Czechosłowacja stała się niezwykle podatna na presję gospodarczą Niemiec, jak również na ich atak z niebezpiecznie odsłoniętej południowej flanki. W przypadku kryzy- su 2 mln Słowaków, 750 000 Węgrów, 90 000 Polaków oraz 500 000 Ukraińców mogło szybko skorzystać z okazji, aby obalić ist- niejący porządek. Największym zagrożeniem było jednak 3,25 mln Niemców sudeckich. Propaganda nazistowska umiejętnie podsycała niezadowolenie ze stanu gospodarki oraz poczucie wyższości kultu- ralnej Niemców w Czechosłowacji, a od 1935 roku Partia Niemców Sudeckich Konrada Heinleina była szczodrze finansowana przez 322 __ Berlin. Anschluss wywołał taką falę entuzjazmu dla idei powrotu Su- detów do Rzeszy, że niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poczuło się zobowiązane do zalecenia Niemcom sudeckim, aby po- wściągnęli swoje pretensje. 28 marca 1938 roku Hitler przyjął Hein- leina i nakazał mu wysuwanie dalszych żądań, które byłyby nie do przyjęcia dla rządu czeskiego, zapewniając, że w niezbyt odległej przyszłości nastąpi rozwiązanie problemu Niemców sudeckich, a także oświadczył, że ma do niego pełne zaufanie jako do przyszłe- go namiestnika Rzeszy (Stadthalter). Rząd czeski, który właśnie roz- począł nową rundę rokowań z Niemcami sudeckimi, opierał się na dwóch fałszywych przesłankach. Pierwszą z nich było przypuszcze- nie, że Niemcy sudeccy rzeczywiście pragną rozwiązania swoich podstawowych problemów, a drugim przekonanie, że Francja i An- glia staną przy boku Czechosłowacji w przypadku kryzysu. Te wszystkie zapewnienia, jakich Chamberlain mógł udzielić Czechom, jak np. przemówienie premiera w Izbie Gmin 24 marca, obwarowano takimi warunkami, iż traciły wartość. Było oczywiste, że żywotnym interesom Anglii nie zagraża sytuacja w Czechosłowa- cji. Chamberlain prywatnie oświadczył, że Anglicy nie mogą nic uczynić dla ocalenia Czechosłowacji, a pogląd ten podzielali szefo- wie wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Wobec tego należało nakło- nić rząd czeski do ustępstw wobec Niemiec. Angielski ambasador w Pradze, który odnosił się do Czechosłowacji jak do przejściowo chorego psa, donosił, że na dłuższą metę "nie powinno się okazywać szczególnej troski" o to, aby zachować to państwo w jego obecnym kształcie. Premier oświadczył kanadyjskim i amerykańskim dzienni- karzom, iż nie ma żadnych obiekcji co do zajęcia Sudetów przez Niemcy, i odmówił zaprzeczenia wypowiedzianych przez siebie słów, gdy go o to naciskano w Izbie Gmin. Drugi rząd Leona Bluma zdawał się być skłonny honorować zo- bowiązania Francji wobec Czechosłowacji i zachęcać Anglię do utrzymania sztywnej postawy wobec Niemiec, lecz nie uzyskał po- parcia kół wojskowych i wkrótce ustąpił. Następca Bluma, Daladier, nie miał zamiaru bronić Czechosłowacji, a jego minister spraw zagra- nicznych Bonnet zaczął rozpaczliwie poszukiwać sposobu wypląta- nia się ze zobowiązań traktatowych z 1925 roku. Daladier był usz- częśliwiony, gdy Anglicy dostarczyli mu odpowiedniej wymówki do nie podejmowania żadnej akcji, a tym samym wybawili od "okrutne- go dylematu nierespektowania własnych zobowiązań lub wplątania Francji w wojnę". Ze względu na sytuację wewnętrzną nie mógł so- 323 bie pozwolić nawet na pozory zdrady Czechosłowacji, lecz nie mógł ryzykować wojny z Niemcami bez poparcia Anglii, ona zaś była zo- bowiązana w myśl układu z Locarno stanąć przy boku Francji jedynie wówczas, gdyby Niemcy zaatakowały na zachodzie. Daladier miał dwa cele na widoku. Po pierwsze - nie chciał, aby wyłącznie jego obwiniano za los Czechosłowacji, po drugie - pragnął zyskać silne poparcie Anglii dla swego stanowiska w tej sprawie. Jednocześnie wyrażał zrozumienie dla narzekań Niemców na postawę Czechosło- wacji i zgadzał się w pełni z poglądem, iż ten kraj jest zbyt podatny na wpływy żydowskie i bolszewickie. Czechosłowacja mogła także oczekiwać pomocy ze strony Zwią- zku Radzieckiego. Traktat z roku 1935 między tymi państwami zobo- wiązywał Związek Radziecki do pospieszenia z pomocą Czechosło- wacji jednak tylko wtedy, gdy Francuzi uczynią pierwszy krok. Po- nieważ ani Polska, ani Rumunia nie tolerowałyby obecności wojsk radzieckich na swoim terytorium, Rosjanie nie byliby w stanie przyjść jej z bezpośrednią pomocą nawet wtedy, gdyby Francuzi przystąpili do akcji. Rząd angielski był przerażony perspektywą zaangażowania się Związku Radzieckiego w Czechosłowacji, a Francja, zwłaszcza jej koła wojskowe, miały równie złe jak Anglia wyobrażenie o inten- cjach radzieckich i znacznie umniejszały jego potencjał wojskowy. Tak więc Hitler miał wszelkie powody, aby przypuszczać, że Fran- cja i Anglia nie wystąpią w obronie Czechosłowacji w przypadku kryzysu wokół Sudetów. Podczas swej kwietniowej wizyty w Rzymie uzyskał zapewnienia Mussoliniego o jego pełnym poparciu, chociaż próba zawiązania sojuszu wojskowego z Włochami w początkach maja spaliła na panewce. Hitler, przekonany o życzliwej neutralnoś- ci Mussoliniego, zdecydował się na przykręcenie śruby bez bezpo- średniego angażowania Włoch. 19 maja nastąpiły prowokacyjne ru- chy wojsk niemieckich wzdłuż granicy z Czechosłowacją. Nazajutrz ogłoszono w Czechach mobilizację w obawie ataku ze strony Nie- miec. Bonnet przestrzegł Niemcy, że Francja pospieszy Czechosło- wacji w przypadku jej zaatakowania z "maksymalną pomocą". Angli- cy, choć zaalarmowani tym zaostrzeniem sytuacji przez Francję, ostrzegli Niemców, że nie będą sobie mogli pozwolić na stanie z boku. Rozwścieczony taką reakcją Hitler obawiał się, że może zo- stać uznany za tchórza, który rejteruje w obliczu gróźb. 28 maja oświadczył grupie dygnitarzy wojskowych, państwowych i partyj- nych, że Czechosłowacja będzie musiała zniknąć z mapy Europy, co ma stanowić pierwszy krok do ataku na Zachód. Upewniony reakcją 324 __ Anglii na kryzys czeski, że się w końcu zdecyduje na wojnę z Niem- cami, zarządził rozpoczęcie programu rozbudowy floty, znanego pod nazwą planu Z. Dalsze poprawki, wprowadzone do planu "Grun" 30 maja, wyrażały "niezmienną intencję Fuhrera zmiażdże- nia Czechosłowacji w bliskiej przyszłości na drodze wojny". Tymczasem rząd francuski pod stałym naciskiem Londynu rozpo- czął pospieszny odwrót, przestrzegając Czechosłowację przed dalszą mobilizacją swych sił i oświadczając Anglikom, iż być może nie bę- dzie w stanie dotrzymać postanowień traktatu, jeśli Czesi okażą się "nierozsądni". Daladier oświadczył ambasadorowi niemieckiemu, iż jest niezadowolony z traktatu z Czechami, a później dał mu do zro- zumienia, że Francja nie ma zamiaru go honorować. Rząd brytyjski uważał, że chociaż Hitler zachował się niewłaściwie, należy w dal- szym ciągu zachęcać Czechów do ugody i zdawał się wręcz płasz- czyć przed Niemcami. Halifax nawet zasugerował, iż z radością po- witałby wizytę Fuhrera w pałacu Buckingham. W Berlinie Henderson występując w roli życzliwego pośrednika propagandy nazistowskiej oraz orędownika ich sprawy, wyrzekał na twardogłowych Czechów i oświadczył Niemcom, że Anglia nie zaryzykuje życia jednego żoł- nierza w obronie tak nierozsądnego kraju. W lecie 1938 roku narastało napięcie między Niemcami a Cze- chami na tle Sudetów. Anglicy doszli do wniosku, że tylko bezstron- ny mediator potrafi zażegnać kryzys. Ambasador brytyjski w Pradze po oddaleniu aroganckiej sugestii, aby tam wysłać "dawnego guber- natora jakiejś prowincji Indii", zaproponował na mediatora lorda Runcimana, przywód ę liberałów i byłego prezesa Board of Trade, bardziej znanegó jako nieprzejednany przeciwnik strajków niż jako mediator. Prezydent Benesz poczuł się urażony tą propozycją i był przerażony wyborem Runcimana, lecz nie miał innego wyjścia, jak wyrazić zgodę na jego przyjazd. Wysłano więc oficjalne zaprosze- nie, sformułowane w słowach, które miały sprawić wrażenie, iż jest to inicjatywa samych Czechów. Nikt nie dał się zwieść temu szalbier- stwu, jak również twierdzeniom rządu brytyjskiego, iż Runciman udaje się do Czech jako całkiem bezstronny obserwator. Runciman wybrał się do Czechosłowacji pod koniec lipca, a jego niechęć do tego "przeklętego kraju" nasiliła się w wyniku dokuczli- wych napadów bezsenności. Bez przykrości uczestniczył w wystaw- nych obiadach, wydanych na jego cześć przez niemieckich właści- cieli ziemskich, i szybko doszedł do wniosku, że rządy czechosłowa- ckie w Sudetach przez ostatnie dwadzieścia lat charakteryzowały __ 325 brak taktu, nietolerancja i dyskryminacja. Po powrocie do Anglii oświadczył, że nie widzi rozwiązania dla kryzysu czeskiego, lecz w cztery dni później przedstawił szczegółowy raport, w którym po- pierał deklarację Chamberlaina, złożoną Hitlerowi, iż Sudety winny zostać zwrócone Rzeszy. Oznaczało to, że milion Czechów, Żydów i antyfaszystów niemieckich miało się znaleźć w obrębie Niemiec. Na początku września 1938 roku Basil Newton, angielski amba- sador w Pradze, oświadczył Beneszowi, że jego rząd popiera żądanie Heinleina utworzenia osobnego parlamentu dla Niemców sudeckich. "The New Statesman" i "The Times" przynajmniej raz były zgodne co do tego, że należy pójść jeszcze dalej, i wezwały do przyznania Su- detom prawa do samostanowienia. W cztery dni po otrzymaniu noty ambasadora Benesz oświadczył, że zastosuje się do żądań Niemców sudeckich. Heinlein był przerażony myślą, że może zakończyć to kryzys, dlatego sprowokował szereg incydentów, włącznie z pogro- mem Żydów, które doprowadziły do zerwania negocjacji i ogłosze- nia stanu wojennego. Hitler odegrał wtedy swoją rolę, nawołując tłu- my zebrane w Norymberdze do frenetycznego poparcia braci raso- wych w Czechosłowacji. 15 września Heinlein poleciał do Niemiec z ponurymi opowieściami o brutalnych represjach władz wobec Niemców sudeckich i obwieścił, wbrew oczywistym faktom, że rejon ten nigdy nie należał do Czech i że najgorętszym życzeniem jego zwolenników był powrót Sudetów do Rzeszy. Chamberlain zareago- wał na te wydarzenia, informując Berlin bez konsultowania się z Francuzami, iż pragnie przedyskutować problem Czechosłowacji osobiście z Hitlerem. Dla wielu ludzi był to gest godny męża stanu, zdecydowanego ocalić pokój i uratować Europę od wojny. Mussolini należał do tych nielicznych, którzy uważali, że być może uratuje to pokój, lecz zada też śmiertelny cios prestiżowi Anglii. Chamberlain złożył 15 września wizytę Hitlerowi w Berghofie. Jego prywatna rozmowa z Hitlerem w obecności tłumacza dra Paula Schmidta trwała trzy godziny. Hitler rozpoczął od długiej tyrady na temat okrucieństw Czechów wobec bezbronnych Niemców sudec- kich oraz nieszczęsnego losu uchodźców i oświadczył, iż jest gotów podjąć ryzyko wojny celem przyłączenia Sudetów do Rzeszy. Cham- berlain przystał w zasadzie na żądania Hitlera, protestując nieśmia- ło przeciw groźbie użycia siły, i oświadczył, że musi się w tej spra- wie poradzić członków swojego rządu, Runcimana i Francuzów. O nieszczęsnych Czechach nawet nie wspomniano. Hitler zgodził się chwilowo nie stosować siły, lecz nie złożył żadnego zobowią- __ 326 __ zania co do zmiany daty 30 września jako ostatecznego terminu roz- wiązania wojskowego. Chamberlain nie miał większych trudności w przekonaniu innych członków rządu co do konieczności przyjęcia żądań niemieckich od- nośnie do aneksji Sudetów, choć niektórzy młodsi ministrowie zapro- testowali przeciwko takiemu rozwiązaniu. Raport Runcimana został starannie spreparowany tak, aby wesprzeć argumenty Chamberlaina. 15 września Daladier i Bonnet przybyli do Londynu, gdzie przywoła- no ich do porządku. Daladier wyraził obawę, iż rzeczywistym celem Hitlera jest zniszczenie Czechosłowacji oraz wojna zaborcza na wschodzie, i zwrócił się do Anglików, aby się przyłączyli do udzie- lenia gwarancji kadłubowej Czechosłowacji po tym, jak Hitler osiąg- nie swój cel. Chamberlain, który utrzymywał, że na słowie Hitlera można polegać, wpadł w pułapkę własnej argumentacji i wyraził swą zgodę. Tym sposobem rząd brytyjski, który stanowczo odmówił gwa- rancji dla Czechosłowacji wtedy, gdy miała potężne fortyfikacje w Sudetach, obecnie zgodził się stanąć u boku osłabionego i bez- bronnego kraju. 19 września rządy Anglii i Francji poinformowały Benesza, że po- winien zrezYgnować z tych części terytorium sudeckiego, gdzie Niemcy znajdowali się w większości. Następnego dnia Benesz odrzucił tę notę po poinformowaniu go przez Związek Radziecki, że obstaje przy swoich gwarancjach dla Czechosłowacji, choć Rosjan obowiązywała klauzula o wspólnym działaniu z Francuzami. Amba- sadorzy Anglii i Francji omówili zaistniałą sytuację z premierem czes- kim Hodżą, któremu zależało bardzo na wynegocjowaniu jakiegoś po- rozumienia. Poinformowano Benesza, że nie może liczyć na poparcie Anglii i Francji. 21 września Benesz zmienił zdanie i ustąpił pod presją. Nazajutrz rząd Hodży podał się do dymisji, a jego miejsce zajął rząd ocalenia narodowego pod kierownictwem generała Syrovego. 22 września Chamberlain spotkał się znów z Hitlerem w Bad Go- desberg po to tylko, aby usłyszeć, iż jego rozwiązanie jest nie do przyjęcia i że terytorium Sudetów będzie musiało zostać natychmiast zajęte przez armię niemiecką. Na bliżej nie określonych terenach miało się przeprowadzić plebiscyt; należało także uwzględnić rosz- czenia terytorialne Węgier i Polski. Chamberlain zaprotestował prze- ciwko takiemu ultimatum i potępił ostro groźbę użycia siły. Hitler oświadczył uroczyście, iż są to jego ostatnie roszczenia terytorialne, dodając nieco złowróżbnie "w Europie". Spotkanie zakończyło się bez żadnych rozstrzygnięć i premier powrócił do Londynu. 327 __ __ Chamberlain był za spełnieniem żądań Hitlera, lecz opinia publi- czna zaczęła się domagać zajęcia przezeń bardziej sztywnego stano- wiska wobec prób zniszczenia przyzwoitego demokratycznego kraju. W parkach londyńskich zaczęto kopać rowy, a w niektórych pun- ktach strategicznych ustawiono działka przeciwlotnicze, przygotowa- no też 30 mln masek przeciwgazowych dla ludności cywilnej. W Mi- nisterstwie Spraw Zagranicznych Cadogan przekonał Halifaxa, aby ten sprzeciwił się premierowi, który w końcu postanowił wysłać sir Horace Wilsona na spotkanie z Hitlerem. 26 września w Berlinie Wilson został potraktowany przez Hitlera iście demoniczną tyradą. Fuhrer zaprzysiągł, że zniszczy Czechosło- wację, i oświadczył, że wszelkie rozmowy na ten temat są bezużyte- czne. Tego samego wieczora Hitler powtórzył swoje ultimatum do Czechów w przemówieniu do zachwyconego audytorium w Pałacu Sportowym, które nawet "The Times" określił jako "dość agresywne". Nazajutrz Wilson spotkał się znów z Fuhrerem, który oświadczył, że Anglia i Francja mogą sobie przystąpić do wojny z Niemcami o Cze- chosłowację, jeżeli jest to istotnie ich życzeniem. Wilson rozładował napięcie, jakie te groźby mogły wywołać, przyrzekając Hitlerowi, że "spróbuje przekonać Czechów". Po powrocie do Londynu zapropo- nował, aby Czesi natychmiast przystąpili do ewakuacji terenów, na których Niemcy znajdowali się w większości, i 27 września Cham- berlain wysłał depeszę do Benesza ostrzegając go, iż Francja i Anglia nie będą mogły uczynić niczego, aby mu pomóc. Tego samego dnia wieczorem wygłosił przemówienie radiowe do narodu utrzymując, że "spór w odległym od nas kraju, o którym nic nie wiemy", nie jest sprawą, o którą imperium brytyjskie mogłoby wszczynać wojnę. 28 września Chamberlain wygłosił kolejne przemówienie w Izbie Gmin, w którym złożył sprawozdanie ze swych długich i nużących negocjacji. W trakcie przemówienia wręczono mu notę Hitlera, w której wyrażał zgodę na spotkanie czterech mocarstw w Mona- chium, zaproponowane przez Mussoliniego na nalegania Chamberlai- na. Izba Gmin zareagowała spontanicznie na tę wiadomość, urado- wana, że w ostatniej chwili udało się uniknąć wojny. Bardzo niewie- lu członków parlamentu nie podzielało tego uczucia ulgi - wśród nich Churchill, Eden i Amery, lecz tylko komunista Gallagher wypo- wiedział się przeciw przyjęciu tego zaproszenia przez Chamberlaina. Konferencja zaczęła się nazajutrz w kwaterze głównej NSDAP w Brunatnym Domu. Hitler przyjechał do Monachium wraz z Musso- linim, który zaakceptował propozycje przygotowane dlań przez nie- 328 __ __ mieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych; miał je następnie przed- stawić jako własne, występując w nieprawdopodobnej roli bezstron- nego mediatora. Hitler powiedział, że wcześniej czy później wypad- nie im stanąć do walki z Anglią i Francją i że powinni to uczynić, gdy są jeszcze młodzi, lecz jego oponenci nie byli wcale w tak wojowni- czym nastroju. Chamberlain i Daladier pozostawili swoich ministrów spraw zagranicznych w domu, a ich nieśmiałe protesty zostały zigno- rowane przez Hitlera i Mussoliniego. Wczesnym rankiem 30 wrześ- nia podpisano układ, na mocy którego Niemcy miały rozpocząć zaj- mowanie terytorium Sudetów między 1 a 10 października. Następnie do czterech mocarstw miała dołączyć Czechosłowacja celem utwo- rzenia wspólnej komisji, która nadzorowałaby przejmowanie tego obszaru. Po uwzględnieniu roszczeń terytorialnych Węgier i Polski kadłubowe państwo czechosłowackie uzyskałoby gwarancje wszyst- kich czterech mocarstw. Później tego samego dnia Chamberlain bez konsultowania się z Francuzami podpisał kolejny układ z Hitlerem, w myśl którego obydwa państwa miały nigdy nie rozpoczynać woj- ny przeciwko sobie i wzajemnie konsultować się w sprawach inte- resujących obie strony. Benesz w obawie, iż jego kraj może się ła- two pogrążyć w otchłań wojny domowej, i posiadając tylko jedne- go sprzymierzeńca w Związku Radzieckim, nie miał innego wyjś- cia, jak zaakceptować układ monachijski, i 4 października podał się do dymisji. Chamberlain powrócił w tryumfie do Londynu, potrząsając pod- pisanym układem angielsko-niemieckim wobec zachwyconego tłu- mu, następnie przyrównał się do Disraelego i traktatu berlińskiego z 1878 roku mówiąc: "Tak oto po raz drugi powraca z Niemiec na Downing Street honorowy pokój. Wierzę, że jest to pokój dla naszej generacji". Ogromna większość angielskiej opinii publicznej była mu wdzięczna za oddalenie groźby wojny, lecz wielu ludzi wyrażało obiekcje wobec tego, że oto Hitler raz jeszcze odniósł zwycięstwo za pomocą groźby użycia siły. Prasa nie była jednomyślna w swym po- parciu dla rządu. "The Daily Worker" i "Reynold's News" wyrażały się bardzo krytycznie, podobnie jak "Manchester Guardian"; "The News Chronicle" i "Daily Herald". Na prawicy "Daily Telegraph" po- dzielał ogólne poczucie ulgi, że uniknięto wojny, lecz także utrzymy- wał, iż rząd powinien był zająć bardziej stanowcze stanowisko wo- bec przesadnych żądań Hitlera. Niektórzy konserwatyści powstrzy- mali się od głosu w czasie głosowania nad przyjęciem układu mona- chijskiego, lecz doszło tylko do jednej rezygnacji z urzędu. Ustąpił __ 329 Duff Cooper, pierwszy lord Admiralicji, który uważał, że Anglia win- na była wypowiedzieć Niemcom wojnę. Francuzi odniesli się entuz- jastycznie do Monachium, a powitanie Daladiera było równie żywio- łowe, jak Chamberlaina. Taka reakcja publiczna zarówno w Anglii, jak we Francji była spowodowana głównie uczuciem ulgi z powodu zażegnania groźby wojny, ale płynęła też z satysfakcji, że honor zo- stał uratowany, oraz z przekonania, że uzasadnione roszczenia Nie- miec zostały zaspokojone. Nikt nie chciał uchodzić za podżegacza wojennego, a wszyscy byli nieświadomi nacisków, jakie na Czecho- słowację wywierały ich rządy. Bardzo szybko jednak uczucie ulgi za- stąpiło poczucie wstydu, gdy Noc Kryształowa ukazała całą brutal- ność reżymu nazistowskiego i gdy przemówienia Hitlera zaczynało wypełniać zadowolenie z powodu Monachium jako tryumfu siły, a pogarda dla tchórzostwa Chamberlaina i Daladiera ujawniła się w sposób oczywisty. Zaraz po Monachium rozpoczął się proces rozczłonkowywania Czechosłowacji. Komisja międzynarodowa uwzględniła w tak wiel- kim stopniu żądania Niemiec, iż sam Henderson poczuł się zakłopo- tany. Polsce i Węgrom przypadły w udziale nie tak małe obszary. Czeskie linie obronne uległy znacznemu osłabieniu. Kraj ten utracił 70"% produkcji żelaza i stali, 70% energii elektrycznej oraz 80% pro- dukcji chemicznej. 800 000 Czechów znalazło się w obrębie obcych państw. Hitler odniósł łatwe zwycięstwo i mógł sobie pozwolić na zwłokę, przetrawiając to, co z Czechosłowacji pozostało. Choć na Zachód docierały niepokojące wieści o zamiarze Hitlera dokonania inwazji Czechosłowacji zwolennicy ugody nadal podkre- ślali ducha odprężenia a nie zbrojeń i nawet Halifax, który zaczynał się coraz bardziej denerwować i usiłował bezskutecznie namówić Chamberlaina, aby ten włączył niektórych krytyków appeasementu do rządu, twierdził, że niemieckie podboje na wschodzie są "normal- ne i naturalne". Halifax oświadczył też Francuzom, że ponieważ An- glia i Francja nie mogły uczynić nic, aby przyjść z pomocą Czecho- słowacji, obecnie należało nie czynić niczego, co by mogło ją spro- wokować do zaantagonizowania Niemców. Po kilku nieśmia ych próbach protestu Francuzi przyjęli punkt widzenia Brytyjczyków, iż gwarancje czterech mocarstw obowiązywać miały tylko wtedy, gdy trzy z tych mocarstw uzgodniły wspólne działanie. Ponieważ Niemcy odmówiły ratyfikowania tych gwarancji, nie miało to większego zna- czenia. W listopadzie przywództwo nazistowskie zaczynało przejawiać 330 __ coraz to większą bojowość. W wigilię Nocy Kryształowej Himmler oświadczył swoim bojówkarzom, że Fuhrer zamierza utworzyć naj- większe imperium, jakie oglądał świat, i podniósł zasługi sił zbroj- nych. W dwa dni później Hitler powiedział przedstawicielom prasy niemieckiej, że należy przygotować kraj psychologicznie do wojny, dlatego winni zaprzestać pisania o konieczności zachowania pokoju. Pogrom z 9 listopada należy rozpatrywać w kontekście nasilonych przygotowań do wojny. W styczniu 1939 roku Hitler wypowiedział się w Reichstagu na temat ostatecznego rozwiązania kwestii żydow- skiej jako o "radykalnym rasowo-ideologicznym celu nadchodzącej wojny", której rezultatem będzie "zniszczenie rasy żydowskiej w Eu- ropie". W październiku Hitler wysłał Ribbentropa z przesłaniem do Mussoliniego, w którym oświadczył, że Niemcy będą całkowicie przygotowane do wojny z "wielkimi demokracjami" we wrześniu 1939 roku. W tym samym czasie, gdy OKW nakazano opracowanie ostatecz- nej wersji planu likwidacji Czechosłowacji, spróbowano nakłonić Polskę do przyłączenia się do sojuszu antyradzieckiego, lecz Polacy pragnęli zachować niezależność zarówno od Niemiec, jak Związku Radzieckiego. W końcu, już po wkroczeniu wojsk niemieckich do Pragi, odrzucili ofertę Niemiec, która obiecywała im rekompensatę na Ukrainie, i stało się oczywiste dla wszystkich poza najbardziej za- ślepionymi ugodowcami, że Polska jest następnym państwem na liś- cie podbojów Hitlera. Nacisk Niemiec na kadłubową Czechosłowację rozpoczął się od żądania eksterytorialnej autostrady z Wrocławia do Wiednia oraz ka- nału o podobnym statusie, łączącego Odrę z Dunajem. Ich żądanie zostało zaspokojone. Następnie w styczniu 1939 roku wysunięto po- stulat całkowitej neutralności Czechosłowacji, wystąpienia jej z Ligi Narodów, drastycznego rozbrojenia, znacznego zwiększenia zakresu kontroli niemieckiej nad polityką zagraniczną i gospodarką oraz przyjęcia antysemickiego ustawodawstwa jako ceny za gwarancję dalszego istnienia niezależnej Czechosłowacji, która zostałaby zre- dukowana do statusu prowincji Niemiec. Niemcy znaleźli życzli- wych sprzymierzeńców przeciw rządowi w Pradze pośród Słowa- ków, którzy domagali się autonomii. Ich przywódców, zwracają- cych się do Hitlera per "Mein Fuhrer", powitano uroczyście w Berlinie. W zimie 1938 roku Anglię i Francję niewiele zajmował rozwój wypadków w Czechosłowacji. Wywiad brytyjski na podstawie ra- __ 331 portów niemieckich grup opozycyjnych doszedł do wniosku, że Hit- ler najpierw zaatakuje na zachodzie, dokonując inwazji Belgii i Ho- landii, co miało poprzedzić inwazję Anglii i atak na Francję. Dopiero później miał on ruszyć na wschód w poszukiwaniu Lebensraumu. Anglicy wyciągnęli stąd wniosek, iż należy jak najszybciej rozpocząć rozmowy sztabowe, a także skierować siły lądowe na kontynent. Francuzów absorbowało zagrożenie ze strony Włoch i w lutym 1939 roku Chamberlain wprowadził do tekstu układów lokarneńskich po- szerzone określenie zagrożenia żywotnych interesów Francji o for- mułę "z jakiegokolwiek by nie pochodziły źródła". Pomimo tych obaw panowało w Londynie i w Paryżu przekonanie, iż dyktatorzy będą nadal zachowywać się poprawnie. Wojna domowa w Hiszpanii dobiegła końca. Programy zbrojeniowe Anglii i Francji wykazywały znaczny postęp i oczekiwano, że posłużą jako czynnik odstraszają- cy. Poza tym zarówno Hitler, jak Mussolini zaczynali się wypowia- dać w sposób bardziej pojednawczy, rezerwując pogardliwe uwagi na temat mocarstw zachodnich dla najbliższego otoczenia. Doniesie- nia o nieprzyjaznych zamiarach Hitlera względem Zachodu często przypisywano podżegaczom wojennym w angielskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych i podobnie myślącym politykom. Z drugiej strony Francuzi uświadomili sobie, że po utracie Sudetów Czechosło- wacja straciła wartość z wojskowego punktu widzenia i że solidny sojusz angielsko-francuski jest jedynym sposobem przywrócenia Fran- cji jej strategicznego znaczenia. Byli zdecydowani nie czynić już więcej ustępstw wobec Hitlera i z tego względu sprzeciwili się wszel- kim sugestiom Brytyjczyków odnośnie do zawarcia jakiejś ugody z Mussolinim w Afryce Północnej. To postanowienie trzymania się ducha i litery Locarno, a nawet rozszerzenia jego zakresu nie było równoznaczne z równie silną de- terminacją sprzeciwiania się ekspansji Niemiec na wschodzie. Dekla- racja francusko-niemiecka z 6 grudnia 1938 roku, wzorowana na an- gielsko-niemieckim porozumieniu w Monachium, była w istocie ge- stem cichego przyzwolenia na ekspansję Niemiec w kierunku wscho- dnim, która w odczuciu Francuzów była i tak nieuchronna. Rząd bry- tyjski otrzymywał uspokajające raporty Hendersona, z których miało wynikać, iż sprawy potoczą się pomyślnie, jeśli Anglicy okażą więcej zrozumienia Niemcom. Nawet wiadomość o zdymisjonowaniu przez -prezydenta Hachę rządu Ukrainy Zakarpackiej i Słowacji, wprowa- dzenie tam stanu wojennego i uwięzienie słowackiego premiera i wi- cepremiera, ks. Tisy i Durćanskiego, a także wysunięcie przez Niem- __ 332 __ __ cy żądania całkowitej niepodległości dla Słowacji nie pomniejszyły optymizmu Chamberlaina. Wkrótce po tych wydarzeniach oświad- czył prasie, że "Europa wkroczyła w okres pokoju". Tiso po krótkim pobycie w więzieniu otrzymał polecenie stawie- nia się w Berlinie celem zwrócenia się do Hitlera o protekcję. W isto- cie podyktowano mu tam słowacką deklarację niepodległości. Sejm słowacki zaaprobował ją 14 marca. Rząd węgierski wystosował ulti- matum, domagając się wycofania się Czechów z Rusi. Prezydent Ha- cha udał się ze swym ministrem spraw zagranicznych Chvalkovskim do Berlina, aby ratować, co się jeszcze da. Dopuszczeni przed obli- cze Hitlera 15 marca o 1.15 w nocy zostali przezeń potraktowani złośliwą tyradą i poinformowani, iż Czechosłowacja zostanie naje- chana nazajutrz o 6 rano. Hacha zemdlał i trzeba go było przywrócić do życia zastrzykiem. Następnie podpisał dokument, powierzający Fuhrerowi los jego narodu. Czechosłowacja nie stawiała oporu, nie było też nadziei, że Anglia lub Francja pospieszą jej z pomocą. Tak więc 15 marca powstał Protektorat Czech i Moraw, a wkrótce potem Słowację zredukowano do statusu państwa wasalskiego w wyniku traktatu, który otrzymał eufemistyczną nazwę "obronnego sojuszu z Rzeszą Niemiecką". Chamberlain wygłosił 15 marca dość stonowane przemówienie w Izbie Gmin, lecz w dwa dni później pod naciskiem Halifaxa wy- głosił kolejną mowę w Birmingham, w której już pobrzmiewały nuty rozdrażnienia i niepokoju. Odwołano na konsultacje z Berlina amba- sadorów Francji i Anglii. Obydwa rządy wysłały noty protestacyjne, w których potępiono ten akt jawnej agresji; to samo uczyniły Zwią- zek Radziecki i Stany Zjednoczone. Opinia publiczna, zarówno w Anglii, jak we Francji, usztywniła się bardzo, gdyż obecnie nie wchodziły już w rachubę słuszne interesy niemieckich grup mniej- szościowych lub wyrównanie krzywd traktatu wersalskiego. Hitler stał się teraz postacią, która pragnęła zdominować Europę Wschod- nią, a może i cały kontynent. Nie wywarło to najmniejszego wrażenia na Hitlerze. 20 marca wezwano litewskiego ministra spraw zagranicznych do Berlina, gdzie Ribbentrop wręczył mu ultimatum z żądaniem natychmiastowego zwrotu Kłajpedy. 23 marca rząd Litwy ugiął się pod presją i Hitler przybył do Kłajpedy na pokładzie krążownika "Deutschland" po niezbyt przyjemnej podróży, podczas której cierpiał dotkliwie na chorobę morską. Powtórzył się znów stary scenariusz: miejscowi fa- natycy nazistowscy wymknęli się spod kontroli i nie mógł nad nimi __ 333 zapanować miejscowy przywódca dr Neumann. Zagrożono mu re- presjami, jeśli nie narzuci swej woli rozwichrzonym stronnikom. Wiele z tego było zwykłym bluffem, gdyż Hitler był i tak zdecydowa- ny zająć Kłajpedę w najstosowniejszym dlań momencie. To wydarze- nie pobudziło z kolei Mussoliniego do realizacji swoich ambitnych planów w Albanii. Po uzyskaniu zapewnień Ribbentropa, że Niemcy nie są zainteresowani Jugosławią, Mussolini nakazał w Wielki Piątek 7 kwietnia inwazję Albanii, twierdząc, że jego głównym celem jest "przywrócenie tam spokoju, ładu i sprawiedliwości". Rząd brytyjski wystąpił z nieśmiałym protestem, lecz włoski minister spraw zagrani- cznych uzyskał zapewnienie lorda Pertha, ambasadora angielskiego w Rzymie, iż zrobiono to głównie na użytek krajowej opinii publicz- nej. Lord Perth wyrażał nadzieję, że inwazja Albanii nie wywrze nie- korzystnego wpływu na poprawne stosunki angielsko-włoskie. Zdawało się wówczas, że następną ofiarą Hitlera będzie Rumu- nia. 17 marca ambasador rumuński Tilea w Londynie poinformował rząd brytyjski, iż Niemcy wystosowały ultimatum, domagając się podporządkowania gospodarki Rumunii interesom Rzeszy. Zapyty- wał pilnie Halifaxa, co jego rząd zamierza uczynić na wypadek, gdy- by Hitler miał spełnić swoją groźbę. Londyn bezzwłocznie poinfor- mował o wszystkim Paryż, Moskwę, Warszawę, Ateny, Ankarę i Bel- grad, zapytując, jak zamierzają zachować się w tej sprawie. Odpowie- dzi były podobne - wszystko miało zależeć od tego, co zrobią inni. Nazajutrz minister spraw zagranicznych Rumunii oświadczył, że w alarmistycznej historyjce Tilea nie było nawet źdźbła prawdy. W cza- sie niemiecko-rumuńskich pertraktacji handlowych, które miały zapew- nić Niemcom kontrolę nad rumuńską naftą, jak również dominującą pozycję w życiu gospodarczym Europy południowo-wschodniej, pano- wał nastrój niemal sielankowego optymizmu. Nawet jeśli Tilea wyraził się nazbyt alarmistycznie, sama myśl o tym, że Niemcy miały uzyskać dostęp do nafty rumuńskiej, wystarczyła, aby wzbudzić poważne zanie- pokojenie w Paryżu. Francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaczęło wietrzyć straszliwy spisek, w którym Polska miała próbować złagodzić nacisk Hitlera na korytarz i Gdańsk, zachęcając go do tego, aby zajął się zasobami Rumunii, które mogły dostarczyć paliw armii niemieckiej, następnie skierowanej przeciwko reszcie Europy. Pod naciskiem Francji i wobec sugestii Związku Radzieckiego zwołania spotkania Anglii, Francji, Rumunii i Polski celem wypraco- wania wspólnej strategii rząd brytyjski wystąpił z propozycją wydania wspólnej deklaracji ze Związkiem Radzieckim, Francją i Polską, 334 __ __ zalecającej dyskusję nad podjęciem odpowiedniej akcji w przypadku zagrożenia niepodległości któregokolwiek z państw europejskich. Kwestia ta stała się tym bardziej nagląca, iż król rumuński Karol poin- formował o niepokojących ruchach wojsk na Węgrzech i w Bułgarii oraz o możliwości wybuchu wojny. Dla Anglików kluczem do wszy- stkiego była Polska, którą uznawano za korzystniejszego partnera w kategoriach wojskowych niż Związek Radziecki. Bez udziału Pol- ski nie sposób było udzielić pomocy Rumunii, gdyż ani Polacy, ani Rumuni nie chcieli mieć nic wspólnego z Rosjanami. Polskiemu ministrowi spraw zagranicznych pułkownikowi Becko- wi nie odpowiadała propozycja podpisania przez rząd polski wspól- nej deklaracji ze Związkiem Radzieckim. Wystąpił z własną kontrpropozycją zawarcia tajnego paktu angielsko-polskiego. Polacy mieli powody, by szukać sprzymierzeńców. Nacisk niemiecki na Gdańsk był dla nich stałym utrapieniem, a aneksja Kłajpedy zagraża- ła bezpośrednio ich bezpieczeństwu, stwarzając możliwość, iż Gdańsk stanie się tym dla Polski, czym Sudety dla Czechosłowacji. Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaczęło powątpiewać, czy Hitler miał rzeczywiście zamiar zaatakować Polskę, i uważało, że należy go pohamować oferując gwarancje temu krajowi. Pogląd ten uległ wzmocnieniu po tym, jak berliński korespondent "News Chronicle" lan Colvin doniósł o planowanym ataku Niemiec na Pol- skę, wysuwając przy tym sugestię, że Beck znajduje się przypuszczal- nie na żołdzie Niemiec. Wyciągnięto z tego wniosek, że Polska i Ru- munia mogą pójść w ślady Czechosłowacji, a wtedy Hitler zaatakuje na Zachodzie, jeśli Anglia i Francja nie podejmą zdecydowanej akcji celem usztywnienia stanowiska obydwu tych państw wobec Nie- miec. 31 marca Chamberlain oświadczył w Izbie Gmin, że jeśli niepod- ległość Polski zostanie zagrożona, a ona sama stawi agresorowi zbrojny opór, Anglia i Francja udzielą jej "wszelkiej potrzebnej po- mocy". Zdawało się, że nastąpiła jakaś mała rewolucja w angielskiej polityce zagranicznej, i krytycy Chamberlaina chwilowo przycichli. Cztery dni później Beck przybył z wizytą do Londynu, gdzie zbagate- lizował zagrożenie ze strony Niemiec, odrzucił możliwość nawiąza- nia bliższych stosunków ze Związkiem Radzieckim i nie wypowie- dział się w kwestii Gdańska. Anglicy objęli gwarancjami Polskę, za- chęceni zapewnieniami Becka, iż przypuszczalnie nigdy nie zajdzie potrzeba ich dotrzymania, i wyrazili zdecydowane poparcie dla pa- ktu, który by również obejmował Francję. __ 335 Beck nie traktował gwarancji angielskich jako zasadniczego od- stępstwa od swojej poprzedniej linii politycznej dalszych pertraktacji z Berlinem i udało mu sig przekonać samego siebie, iż Hitler jest w istocie "niegroźnym Austriakiem", który nie zaryzykuje zantagoni- zowania Polski, a tym samym nie zmusi jej do szukania sojuszu z Rosją. Brytyjczycy byli zaniepokojeni faktem, że Polacy odmówili przedstawienia pełnej listy żądań niemieckich, i odnieśli wrażenie, że postawa Becka wobec nich jest co najmniej dwuznaczna. Francu- zów zaalarmował sposób, w jaki Polska dołączyła do Hitlera w cza- sie układu monachijskiego i wyciągnęła korzyści z upokorzenia Cze- chosłowacji. W niektórych kołach panowało też oburzenie z powodu nawrotu złośliwego antysemityzmu w Polsce. Dlatego przeważała powszechna niechęć do angażowania się w wojnę o Polskę na pod- stawie traktatu z roku 1921. Gwarancje brytyjskie także nie były zbyt obiecujące i pewne, gdyż jeśli miały okazać się skuteczne, Francuzi musieliby wziąć na siebie cały ciężar działań wojennych. W końcu Francuzi złożyli obietnicę przystąpienia do ofensywy na Zachodzie, choć nie mieli najmniejszego zamiaru jej dotrzymać. Faszysta francu- ski Marcel Deat wyraził powszechne przekonanie, gdy postawił owe sławne pytanie retoryczne: "Dlaczego mamy umierać za Gdańsk?" Od samego początku zrodziła się kwestia, czy gwarancje dla Pol- ski miały tylko oznaczać umieranie za Gdańsk. "The Times" od razu zauważył, że celem gwarancji było zachowanie niepodległości Pols- ki, a nie jej integralności terytorialnej, nie musiało to więc oznaczać, że Polska nie powinna poczyi ić ustępstw terytorialnych. Ponieważ Geoffrey Dawson, redaktor "Timesa", był bliskim przyjacielem Chamberlaina, uznano to stwierdzenie za półoficjalną deklarację rzą- du. Zapewnienia Foreign Office, że tak w istocie nie było, nie brzmiały przekonywająco, gdyż sam premier często ignorował jego rady. Cham- berlain miał nadzieję, że gwarancje brytyjskie przekonają Hitlera, iż po- winien pohamować swoje pretensje, które Chamberlain uważał za jesz- cze bardziej usprawiedliwione niż w przypadku Czechosłowacji, a tak- że zobowiążą Francuzów do zajęcia bardziej zdecydowanego stanowi- ska, co umożliwi wynegocjowanie nowego układu. Rząd brytyjski znajdował się obecnie pod wzmożonym naciskiem żądań udzielenia podobnych gwarancji Rumunii. 10 kwietnia sekre- tarz stanu w rumuńskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych przybył do Londynu i zwrócił się o gwarancje obrony jego kraju, co wzmoc- niłoby atuty ministra spraw zagranicznych Gafencu w czasie jego nad- chodzącej wizyty w Berlinie. Daladier oświadczył, że udzieli gwa- 336 __ __ rancji Rumunii i Grecji, i zwrócił się do rządu brytyjskiego, by uczy- nił to samo. Chamberlain i Halifax usiłowali grać na zwłokę, lecz zo- stali zmuszeni do działania przez własną Admiralicję, która chciała sobie zapewnić dostęp do rumuńskiej nafty, jak również przez Partię Pracy. 13 kwietnia Chamberlain oświadczył w Izbie Gmin, że rząd brytyjski udzieli poparcia Rumunii i Grecji, jeżeli te państwa zdecy- dują się walczyć w obronie swej niepodległości. Chamberlain i Halifax sądzili, że uda im się nakłonić Mussolinie- go do wywarcia nacisku na Hitlera, lecz Daladier był przekonany, iż Włochy znalazły się obecnie pod dominacją Niemiec. Ambasador angielski w Rzymie od maja 1939 roku, sir Percy Lorraine, w przeci- wieństwie do swego poprzednika lorda Perth, zgadzał się z francuską oceną sytuacji i utrzymywał stanowczo, iż jedynym sposobem postę- powania z dyktatorami było utworzenie silnego sojuszu anglo-francu- skiego, a także iż dalsze ustępstwa są bezproduktywne i pozostaną bez odpowiedzi. Jedynym argumentem, który do nich docierał, była siła. W Londynie jednak Halifax oświadczył włoskiemu charge d'af- faires, aby nie brał sobie do serca ostrych wypowiedzi rządu na temat Włoch, gdyż są głównie obliczone na uspokojenie opinii publicznej. Podczas gdy rząd brytyjski żywił w dalszym ciągu płonną nadzie- ję na porozumienie z Włochami, stanowisko Związku Radzieckiego pozostało jakby nie zauważone. 10 marca Stalin wygłosił przemó- wienie na XVIII zjeździe partyjnym, w którym oskarżył Zachód o pro- wadzenie polityki ugodowej wobec "państw agresywnych", Japonii, Niemiec i Włoch, i o rezygnację z polityki bezpieczeństwa zbiorowe- go. Stalin przestrzegł, że nie pozwoli podżegaczom wojennym, przy- zwyczajonym do tego, że kto inny wyciąga za nich kasztany z ognia, wciągnąć Związku Radzieckiego do wojny i oświadczył, że pragnie się skoncentrować na "umocnieniu stosunków h inrllowych ze wszy- stkimi państwami". Dokładne znaczenie tych słów pozostawało nie- jasne, lecz wydawało się, że ich celem jest zachęcenie Zachodu do poprawy stosunków ze Związkiem Radzieckim, choć jednocześnie zawierały oskarżenia pod jego adresem. Historycy radzieccy następ- nie wysunęli tezę, iż Zachód pragnął, aby Niemcy dały się wciąg- nąć do wojny ze Związkiem Radzieckim, choć przemówienie to nie zamykało bynajmniej możliwości poprawy stosunków także z Niem- cami. Angielskie i francuskie gwarancje dla Polski i Rumunii umocniły wydatnie pozycję Związku Radzieckiego i Stalin mógł teraz czekać na reakcję zarówno Niemiec, jak Zachodu, aby zobaczyć, która ze 337 stron wystąpi z korzystniejszą ofertą. Jego największą troską było obecnie obwarowanie Leningradu drogą przyłączenia do Rosji państw bałtyckich, na co rząd brytyjski nie mógł przecież wyrazić zgody. Wielu obserwatorów wyrażało opinię, że żądania radzieckie zaczynały być tego rodzaju, iż zdawały zapowiadać jakiś rodzaj zbli- żenia z Niemcami. Inni uznali sam pomysł takiego sojuszu za absur- dalny. Ani w Anglii, ani we Francji nie było zbyt wiele entuzjazmu dla przymierza ze Związkiem Radzieckim. Panowała zgodna opinia, że jego siły zbrojne nie byłyby w stanie wnieść znaczącego wkładu do wspólnego wysiłku wojennego, że cena Rosjan za przyjaźń była stanowczo zbyt wysoka i że takie przymierze mogłoby tylko sprowo- kować Niemcy i zostać potraktowane wrogo przez Włochy, Japonię, Hiszpanię, Jugosławię i Watykan, by wymienić tylko kilka najbar- dziej antykomunistycznych krajów. Wyrażano także niepokój, że Związek Radziecki mógłby wplątać Anglię i Francję w jakąś grubszą awanturę, w której jego własne żywotne interesy nie byłyby zagrożo- ne. 14 kwietnia radziecki ambasador w Londynie Majski wystąpił z propozycją gwarancji radzieckich dla Rumunii, lecz już w trzy dni później poczyniono pierwsze próbne sondaże w kierunku porozu- mienia Hitlera ze Stalinem. Jakby sytuacja nie była i bez tego skom- plikowana, głównie Goering, lecz także Hitler, rozważali możliwość pozyskania zgody Anglików na niemiecką ekspansję na wschodzie. 17 kwietnia Litwinow formalnie zgłosił propozycję zawarcia traktatu ze Związkiem Radzieckim, który by zobowiązywał Anglię i Francję do podjęcia kroków wojskowych celem obrony państw wschodnio- europejskich. Żadna odpowiedź Zachodu nie nadeszła do 3 maja, kiedy to Litwinowa, orędownika zasady zbiorowego bezpieczeństwa, a w dodatku Żyda, zastąpił Mołotow. Związek Radziecki miał wy- starczająco wiele powodów, aby powątpiewać w wolę Zachodu powstrzymania Hitlera, a rozbieżności między Londynem i Paryżem na tle niechęci Rumunii i Polski odnośnie do porozumienia z Rosją tylko go w tym przekonaniu utwierdzały. Mołotow wygrywał różnice między Francją i Anglią i w połowie maja zerwał rozmowy uznając angielskie propozycje za niewystarczające. Nieco zmodyfikowana propozycja radziecka nadal znajdowała się w centrum uwagi i nawet tacy przeciwnicy polityki ugodowej, jak Churchill i Partia Pracy oraz Francuzi uznali, że należy ją zaakcepto- wać. Lecz rząd brytyjski zwlekał z podjęciem decyzji. 27 maja Anglicy wystąpili z kontrpropozycją celem upewnienia się, że Związek Ra- 338 __ __ dziecki tylko wtedy zaangażuje się w konflikt, jeśli kraj, który stanie się przedmiotem agresji, zwróci się doń o pomoc. Mołotow udzielił odpowiedzi w dwa dni później oświadczając, iż niektóre z państw będą musiały wyrazić zgodę na gwarancje niezależnie od tego, czy będą tego chciały, czy nie, po czym powtórzył tę myśl w przemówie- niu z 31 maja, w którym także wspomniał o możliwości wznowienia rozmów handlowych z Niemcami. 2 czerwca Związek Radziecki wy- mienił państwa, które będą musiały przystać na gwarancje, a lista obejmowała Belgię, Polskę, Rumunię i Grecję, lecz nie wymieniała Szwajcarii i Holandii. Angielską propozycję przedstawił rządowi radzieckiemu 15 czer- wca stosunkowo niski rangą urzędnik Foreign Office, William Strang. Była ona oczywiście nie do przyjęcia dla Rosjan, gdyż pomijała ich klauzulę o niezawieraniu odrębnego pokoju z agresorem. W propo- zycji tej poczyniono wiele ustępstw, głównie pod naciskiem rządu francuskiego, i nowe sugestie przekazano 1 lipca Mołotowowi. An- glia i Francja wyrażały zgodę na wspomnianą listę państw pod wa- runkiem, że włączy się do niej Szwajcarię i Holandię, i to jedynie wtedy, gdy się je wymieni w tajnym protokole. Rosjanie pragnęli włą- czyć paragraf umożliwiający ingerencję w tym państwie, które doko- nało "zmiany polityki w interesie agresora", co miało być uznane "za agresję pośrednią". Brytyjczycy mogli przystać na to jedynie wów- czas, gdyby zainteresowane państwa wyraziły zgodę na taką akcję i gdyby rzeczywiście zaistniała groźba użycia siły. Mołotow odparł, że należałoby także włączyć przypadki, w których taka groźba nie miałaby miejsca. Halifax uznał, że taka interpretacja układu umożli- wiłaby Związkowi Radzieckiemu zaangażowanie się w "otwartą nie- moralną ingerencję" w sprawy sąsiadów, lecz uzgodniono, że roz- mowy wojskowe winny się rozpocząć jeszcze przed rozwiązaniem kwestii "agresji pośredniej". Strang został odwołany z Moskwy, odłożono na później rozmowy handlowe między Związkiem Radzieckim i Anglią, a admirał Regi- nald Aylmer-Ranfurly-Plunckett-Ernle-Erle-Drax, którego nazwisko było dużo bardziej szacowne niż jego status wojskowy, został wysła- ny możliwie najdłuższą trasą do Moskwy celem przewodniczenia rozmowom wojskowym z zaleceniem ich przewlekania do czasu osiągnięcia politycznego porozumienia. Rozmowy te zaczęły się 12 sierpnia, a w dwa dni później marszałek Woroszyłow zadał istotne pytanie, którego dotąd starannie unikano: "Czy Polska i Rumunia wy- rażają zgodę na wkroczenie wojsk radzieckich na swoje terytorium?" __ 339 Anglia i Francja wywarły przemożny nacisk na Polaków, aby na to przystali, lecz Beck odparł, że równałoby się to nowemu rozbiorowi Polski dodając: "W przypadku Niemców ryzykujemy utratą wolno- ści, w przypadku Rosjan ryzykujemy utratą duszy". 21 sierpnia roz- mowy zostały odłożone, a tego samego dnia ogłoszono, że do Mosk- wy ma przybyć Ribbentrop. W dwa dni później podpisał on pakt ze Związkiem Radzieckim. Hitler z początku odnosił się z rezerwą do radzieckich sondaży z kwietnia i maja, gdy zaproponowano, aby połączyć pertraktacje handlowe z rozmowami na tematy polityczne. Uważano, że żądania radzieckie mogą się okazać zbyt wygórowane, jak również że jakie- kolwiek porozumienie z Rosją może narazić na szwank stosunki Nie- miec z Japonią. 23 maja Hitler oświadczył szefom wszystkich rodza- jów sił zbrojnych, iż zamierza zniszczyć Polskę na drodze wojny. Mussolini powiedział mu dzień przedtem z okazji podpisania Paktu Stalowego, iż Włochy nie będą gotowe do wojny przed rokiem 1942, dlatego musi się upewnić, że Związek Radziecki nie połączy się z mocarstwami zachodnimi celem obrony Polski. Wydawało się mało prawdopodobne, aby Japonia pozwoliła się uwikłać w wojnę w Europie. Ponieważ było oczywiste, że negocjacje Londynu z Mo- skwą układają się niepomyślnie, przeprowadzono szereg ostrożnych sondaży pod koniec maja odnośnie do poprawy stosunków ze Zwią- zkiem Radzieckim. W czerwcu i lipcu Niemcy i Związek Radziecki prowadziły roz- mowy sondażowe, lecz dopiero pod koniec lipca Niemcy zdecydo- wały się na krok ostateczny. Dr Julius Schnurre, ekspert gospodarczy niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zaprosił radziec- kiego charge d'affaires Astachowa oraz wyższego urzędnika misji handlowej Babarina do modnej restauracji w Berlinie i dał im do zro- zumienia, że Niemcy nie widzą powodu, dlaczego nie mogłoby dojść do zbliżenia między oboma krajami, tym bardziej że to Anglia, a nie Związek Radziecki jest ich głównym wrogiem. Astachow uznał takie zbliżenie za pożądane i dodał, że Związek Radziecki odnosi się ze zrozumieniem do pretensji Niemiec do Gdańska i korytarza pomor- skiego. Z podobnymi tezami wystąpił wobec Astachowa w tydzień później Ribbentrop, którego trochę niepokoiło, że rozmowy w Mosk- wie pomiędzy Anglią, Francją i Związkiem Radzieckim mogą poczy- nić pewien postęp. W połowie miesiąca Niemcy wystąpiły z propo- zycją zawarcia 25-letniego paktu o nieagresji, który według słów Rib- bentropa mógł zostać podpisany zaraz po 18 sierpnia. Rosjanie zażą- 340 __ dali określenia sfer wpływów i podnieśli konieczność dokładnego opracowania tekstu paktu. 20 sierpnia Hitler wysłał telegram do Stali- na, niemal błagając go, by przyjął Ribbentropa najpóźniej 25 sier- pnia. Odpowiedź Stalina nadeszła w 24 godziny później ku satysfak- cji Niemców. Podpisaniu tego paktu towarzyszył wystawny bankiet. Stalin oświadczył Ribbentropowi, iż nie powinno się pozwolić Anglii na władanie nad światem, lecz przestrzegł go, że może się ona okazać trudnym do pokonania przeciwnikiem. Ribbentrop powiedział Stali- nowi, że pakt antykominternowski był w istocie skierowany przeciw- ko Anglii, a nie Związkowi Radzieckiemu. Stalin zapewnił gościa, że nigdy nie zdradzi swojego nowego sojusznika. Pakt ten nie zawierał zwykłej klauzuli zwalniającej od dotrzyma- nia jego ustaleń, jak pozostałe radzieckie traktaty o nieagresji, tak więc obowiązywał również w przypadku agresji niemieckiej na Pol- skę. Uznano w nim radzieckie roszczenia do części terytorium Polski, do państw bałtyckich oraz Besarabii. Tak więc Niemcy i Związek Ra- dziecki miały się zetknąć nad Narwią, Wisłą i Sanem, a w wyniku podpisania dodatkowego porozumienia także nad Pisą. W przeddzień podpisania paktu Hitler wygłosił dłuższe przemó- wienie do generałów w Obersalzbergu mówiąc, że uniemożliwi on Anglii i Francji przyjście z pomocą Polsce i że Polacy będą musieli ulec. Nazajutrz wydano rozkaz ataku na Polskę w dniu 26 sierpnia. 24 sierpnia polsko-niemieckie rozmowy celne będące rezultatem sze- regu prowokacyjnych incydentów załamały się, gdy Niemcy wysunę- ły serię żądań nie do przyjęcia dla strony polskiej. Zarówno Anglia, jak i Francja miały jeszcze nadzieję, że Polacy przystąpią do dal- szych pertraktacji, co pozwoli uniknąć wojny. Chamberlain wysłał depeszę do Hitlera 22 sierpnia, w której zalecał dalsze rozmowy mię- dzy Niemcami a Polską celem rozwiązania kryzysu gdańskiego. Hit- ler zareagował na to wybuchem radości i było wiele śmiechu i klepa- nia się po udach po wyjściu nieszczęsnego Hendersona z konferencji z Hitlerem. Ambasador angielski wyrażał zrozumienie dla punktu wi- dzenia Hitlera i powiedział później Halifaxowi, iż Polacy są "bezna- dziejnie głupi i pozbawieni rozsądku". Poinformował też Hitlera, że "Żydzi i wrogowie nazizmu" starają się popsuć stosunki angielsko- -niemieckie i że wojna przyniesie korzyść tylko "poślednim rasom". 24 sierpnia Izba Gmin przegłosowała ustawę o stanie wyjątko- wym, a następnego dnia ratyfikowała traktat angielsko-polski. Rząd francuski starał się rozpaczliwie wyplątać ze swych zobowiązań wo- 341 bec Polski, lecz szef sztabu generalnego gen. Gamelin oświadczył z naciskiem, że armia jest gotowa i będzie musiała walczyć, chociaż nie przygotowano żadnych planów ofensywy przeciwko Niemcom celem wsparcia Polski. Daladier miał nadzieję, że Polacy zgodzą się poświęcić Gdańsk, i zasugercwał Hitlerowi, iż Francuzi mogliby wy- stąpić w roli mediatora między Niemcami i Polską. 25 sierpnia Hitler przedstawił Hendersonowi "szczodrą i wszechstronną ofertę". Niemcy miały otrzymać wolną rękę w Gdań- sku i w korytarzu pomorskim, on w zamian zgodziłby się na współ- pracę z imperium brytyjskim i zawarcie porozumienia w kwestii roz- brojenia. Tego samego dnia odłożył atak na Polskę. Powiedziano mu, źe Włochy nie są jeszcze przygotowane do wojny, pozostawał pod silnym wrażeniem podpisania paktu angielsko-polskiego i postanowił kontynuować wojnę nerwów celem doprowadzenia do kolejnego Monachium zamiast rozpoczynać wojnę w dniu następnym. Nazajutrz przedstawiono mu przyjaciela Goeringa, szwedzkiego przemysłowca Birgera Dahlerusa, którego potraktował długą tyradą na temat potęgi wojskowej Niemiec, a następnie oświadczył, że Niemcy gotowe są zagwarantować granice Polski w zamian za odstą- pienie im Gdańska i korytarza. Dahlerus rozpoczął gorączkowe, lecz bezowocne działania celem ocalenia pokoju, udając się wprost do Londynu, gdzie spotkał się z Chamberlainem, Halifaxem i Cadoga- nem. Premier zasugerował, iż Polacy mogliby zaakceptować żądania niemieckie w sprawie Gdańska, lecz nie do korytarza i zaproponował utworzenie eksterytorialnego korytarza z międzynarodowymi gwa- rancjami. Hitler miał nadal nadzieję, że uda mu się wbić klin między Anglię a Polskę, lecz 28 sierpnia rozkazał rozpoczęcie ataku na Pol- skę 1 września. Jego zasadniczym błędem było przekonanie, że An- glicy i Francuzi nie zmienili się od czasu Monachium. Obydwa te państwa były nadal zdecydowane unikać wojny, lecz obecnie negoc- jowały ze znacznie silniejszych pozycji. Ich siły zbrojne uległy zna- cznej rozbudowie w ostatnim roku, poza tym były przekonane, że Hitler wmanewrował się w niebezpieczną sytuację, groziła mu re- wolta sił umiarkowanych pod rzekomym przewodnictwem Goeringa, którego brutalność skrywała maska gemutlichkeit, i że jego bluff zo- stanie wreszcie ujawniony. Wieczorem 28 sierpnia Henderson wychylił pół butelki szampa- na, po czym udał się, aby doręczyć odpowiedź Anglii na notę Hitle- ra. Potwierdził, że Polacy wyrazili zgodę na negocjacje, lecz podkre- ślił przy tym, że jego rząd zaakceptuje tylko takie porozumienie, któ- __ 342 __ re by uwzględniało żywotne interesy Polski. Ku ogromnemu niezado- woleniu przeciwników ugody w Foreign Office potrząsnął Hitlerowi przed nosem projektem angielsko-niemieckiego traktatu, lecz bez większego skutku. Hitler zażądał Gdańska, korytarza pomorskiego, części Śląska i zaprzysiągł zniszczyć Polskę. Obecnie był przekona- ny, że odniesie łatwe zwycięstwo na wschodzie, i najwidoczniej zre- zygnował ze zbliżenia z Anglią, choć tej idei nigdy nie zarzucił i po- wracał często do niej już w trakcie wojny. Polacy zdecydowali się na mobilizację 29 sierpnia, lecz ambasado- rzy Francji i Anglii wyperswadowali im, aby ją odłożyli jako krok wyso- ce niebezpieczny. Okazało się to fatalnym błędem, który spowodował, że polskie siły zbrojne nie były w pełni przygotowane do odparcia ataku Niemiec. Odpowiedź Hitlera na notę brytyjską była tak obelżywa, że nawet Henderson stracił panowanie nad sobą, chociaż po ochłonięciu nadal uważał, tak jak Halifax, że dalsze pertraktacje są możliwe. Lecz Polacy nie chcieli już dłużej negocjować. Korytarz pomorski należał do nich, ich prawa w Gdańsku zostały jasno określone, dlatego wszelkie dyskusje na ten temat nie miały sensu. Ambasador polski w Berlinie Jó- zef Lipski, naciskany ze wszystkich stron, aby dojść do porozumienia z Niemcami, mógł co najwyżej oświadczyć, że jego rząd ustosunkuje się życzliwie do rozważenia sugestii odnośnie do rozpoczęcia rozmów. Mussolini powiedział Anglikom, iż on sam pozostanie neutralny, a 31 sierpnia zaproponował zwołanie konferencji na dzień 5 wrześ- nia, która złowróżbnie zapowiadała się na drugie Monachium, celem przedyskutowania rewizji traktatu wersalskiego. Ambasadorzy Francji i Anglii w Rzymie odnieśli się do tego projektu z entuzjazmem, lecz jego sugestię wyprzedziły szybko biegnące wydarzenia. Hitler oświadczył włoskiemu ambasadorowi Attolico, że kości zostały rzu- cone. Atak na Polskę rozpoczął się nazajutrz rano o 4.45. Rząd brytyjski nadal się wahał, co uczynić, chociaż z miejsca odrzucił niemiecką wersję o tym, iż atak był odpowiedzią na agresję ze strony Polaków. Francuzi byli nadal przekonani, że coś jeszcze może wyjść z proponowanej przez Mussoliniego konferencji. Tego samego dnia wieczorem zarówno Anglicy, jak Francuzi wydali oświadczenie, iż Niemcy muszą wycofać się z terytorium Polski, lecz nie podano terminu, a nazajutrz sprecyzowano, iż nie stanowi ono ultimatum. 2 września po południu rząd brytyjski jednomyślnie za- aprobował wysłanie ultimatum z datą jego wygaśnięcia o północy, lecz Halifax nadal wiązał pewne nadzieje z ewentualną konferencją, a Chamberlain zwlekał z decyzją, pragnąc dotrzymać kroku Francu- __ 343 zom. Tego wieczora Chamberlain ogłosił w Izbie Gmin, że powita z radością zwołanie nowej konferencji, jeśli Niemcy przystaną na wycofanie swoich wojsk z Polski. Izbę Gmin oburzyła ta deklaracja, gdyż nie była bynajmniej równoznaczna z żądaniem rzeczywistego wycofania niemieckich wojsk. Gdy Greenwood, urzędujący przy- wódca Partii Pracy, wstał z miejsca, aby przemówić, Amery zawołał z ławy konserwatystów: "Arturze, przemów w imieniu Anglii!" Tym- czasem na Downing Street 10 członkowie rządu oświadczyli Cham- berlainowi i Halifaxowi, iż okres wahań się skończył. "A więc, moi panowie - odparł premier - będziemy mieli wojnę". Burza oklas- ków podkreśliła dramatyczny wydźwięk tych słów. Henderson otrzy- mał polecenie doręczenia ultymatywnej noty brytyjskiej o 9 rano z terminem wygaśnięcia o 11 rano. Francuzi, którzy raz jeszcze po- szli za przykładem Anglii, doręczyli swoje ultimatum w południe. Miało ono wygasnąć o 5 po południu. Ribbentrop odmówił przyjęcia Hendersona, który wręczył swoją notę drowi Schmidtowi. W Kancelarii Rzeszy Hitler, Goering, Rib- bentrop i Goebbels oczekiwali na dalsze wiadomości. Nie było to zbyt zadowolone z siebie zgromadzenie. Hitler był wściekły, że jego za- grywka pokerowa nie wypaliła i że Anglia i Francja stanęły murem za gwarancjami dla Polski. Goering zaczął się zastanawiać nad konsek- wencjami ewentualnej przegranej Niemiec, a Goebbels głęboko po- grążył się w myślach. Ich pesymizm okazał się przedwczesny. Kam- pania w Polsce była spektakularnym sukcesem, a Anglia i Francja nie uczyniły w istocie nic, aby przyjść z pomocą swemu sojusznikowi. Hitler nie otrzymał takiej wojny, jakiej sobie życzył, i być może roz- począł ją nie wtedy, gdy zaplanował, lecz była to jego wojna. Fakt, że ta dziwna wojna przekształciła się w wojnę prawdziwą w maju 1940 roku, był wynikiem jego decyzji, podobnie jak kontynuacja tej wojny ze Związkiem Radzieckim w czerwcu 1941 roku. Inwazja Polski nie musiała doprowadzić do wojny światowej, a to, że tak się stało, mia- ło niewiele wspólnego z samolubstwem i tchórzostwem Anglii i Fran- cji, lecz raczej z perfidną niegodziwością Związku Radzieckiego. Hitler oraz jego stronnicy ponoszą odpowiedzialność za tę wojnę. Tak więc 25 milionów Europejczyków, którzy zginęli w wojnie Hitle- ra, nie "umarło za Gdańsk", jak utrzymują niektórzy historycy i ich prawicowi poplecznicy. Polegli oni w wyniku nieugaszonej żądzy podbojów nazistowskich Niemiec. Nadal będzie się debatować nad zakresem i skutkami zamierzeń Hitlera, stopniem jego osobistego za- angażowania w zaplanowanie wojny oraz jej rodzajem, jak również 344 __ w jakiej mierze była wynikiem polikratycznej struktury nazistowskie- go państwa lub nacisku sił gospodarczych czy społecznych. Nie ma jednak najmniejszej wątpliwości, iż Hitler był gotów podjąć ryzyko wojny europejskiej i że podwajał, a nawet potrajał stawkę w tej grze. On sam w ostateczności odpowiada za to, iż wojna ta przerodziła się w wojnę o hegemonię Niemiec, kontynentalną lub globalną, a także za to, że prowadzono ją z niesłychanym wręcz okrucieństwem, a napędzała ją własna wizja patologicznej i amoralnej utopii Fuhrera. Indeks nazwisk Abernon Edgar Vincent d' 55, 68 Adams Christopher 208 Adamson William 204 Addison Christopher 204, 208, 219, 220 Adenauer Konrad 286 Agnelli 154 Aleksander III, cesarz rosyjski 116 Aleksander I, król jugosłowiański 82, 244 Alfons XIII, król hiszpański 261, 264 Amann Max 310 Amery Leopold Charles 68, 328, 344 Anderson )ohn 217 Andrassy Gyula 139 Annunzio Gabriele d' 14, 15, 147, 150 Antonio )ose 264 Apponyi Albert 19 Asquith Herbert Henry 203, 204, 214 Astachow 340 Attlee Clement 221 Attolico Bernardo 343 Attyla, władca Hunów 131 Auriol Vincent 251 Azańa y Diaz Manuel 261-265, 268 Aznar, admirał 260 Babarin 340 Baeck Leo 308 Balbo Italo 151 Baldwin Stanley 68, 69, 210, 211, 213- -219, 221, 223, 225-227, 273 Balfour Arthur )ames 7, 13, 14, 65, 68, 69, 204, 210 Barbusse Henri 248 Bardossy Laszló 136 Barrio Martinez 265 Bartel Kazimierz 122 Barth Emil 175 Barthou )ean Louis, 82, 83, 244 Baruch Bernard 57 Bata Tomaś 137 Baudouin Paul 252 Beaverbrook William Maxwell Aitken ba- ron of 210, 227 Beck )ózef 125, 335, 336, 340 Beck Ludwig 312 Beecham Thomas 252 Benedykt XV, papież 161 Beneś Eduard 10, 39, 138, 139, 141, 325-329 Benn Wedgwood 219 Berenguer D. 260 Beria Ławrientij P. 112 Berthelot Philippe 238 Besteiro )ulian 283 Bethlen Istvan 129, 131-135 Beveridge William Henry 215 Bevin Ernest 207, 208, 212, 221, 225, 226 Birkenhead Frederick Edwin Smith of 68, 204, 210, 216 Bismarck Otto von 319 Blomberg Werner von 302, 311, 318- -320 Blum Leon 235, 239, 246-248, 250- -254, 273, 316, 323 Bohle 272, 305 Boncour Paul 241 Bondfield Margaret 219 Bonhoeffer Dietrich 292 Bonnet Georges 256, 323, 326 Bono E. de 155 Bonomi Ivanoe 151, 152 Boothby Robert 219 Bordiga Amadeo 146, 148, 153 Bose von 302 Bottai Giuseppe 158 Bouisson Fernand 244 Boulanger Georges 234 Bratianu lon 19 Brauchitsch Walther von 312, 320 Braun Heinrich 286 Braun Otto von 198 Braun Wernher von 198 Brauns Heinrich 190 Bredow von 302, 312 Briand Aristide 62, 63, 69-74, 76-78, 233-236, 238, 239 Brockdorff-Rantzau Ulrich von 18, 64 Briining Heinrich 44--46, 48, 50, 79, 181, 193, 194, 196-198, 290 Bucharin Nikołaj I. 91, 99-101, 103, 104, 110-113 Budionny Siemion M. 111 Bullitt William 89 Biilow Bernard von 189 Caballero Largo 259, 261-263, 265, 269, 270, 279, 280 Cachin Marcel 246 Cadogan Alexander George 328, 342 Caillaux )oseph 252 Cambon )ules 230 Campbell )ohn Rose 213 Casado, płk 283 Caudwell Christopher 275 Cecil Robert 22 Ćerny Jan 140, 141 Cezar (Caius lulius Caesar) 74 Chamberlain Austen 67-73, 75, 76, 204, 210 Chamberlain Neville2l0, 215, 217, 218, 220, 222, 223, 228, 229, 317, 318, 320, 323, 326-330, 332, 333, 335- -337, 341-344 Chautemps Camille 241, 242, 252, 318 Cheron Henri 43, 239 Chiappe )ean 242 Churchill Winston 68, 69, 84, 88, 164, 203-205, 210, 214, 215, 217, 218, 223, 226-229, 328, 338 Chvalkovsky F. 333 Ciano Galeazzo 273 Clemenceau Georges 5, 6, 10, 12, 57, 23 233, 235 Clerk George 19 Cohn Oskar 181 Colvin lan 335 Companys Louis 267 Conde Fal 284 Cook Arthur )ames 216, 217 Cooper Alfred Duff 229, 330 Cornforth )ohn 275 Coty Fran ois 239 Cranborne, lord 228 Cripps Staford 225 Crowther Geoffrey 225 Csaba, książg 131 Cuno Wilhelm 185, 187, 197 Curtius )ulius 79 Curzon George Nathaniel 57, 68, 91, 204, 209, 210 Czechowicz Gabriel 123 Cziczerin Gieorgij W. 64 Dahlerus Birger 342 Daladier douard 52, 241-243, 249, 250, 254-256, 318, 323-326, 329, 330, 336, 337, 342 Daluege Kurt 303 Daranyi Kalman 135 Darre Walter 298 Darwin Charles 275 Daszyński Ignacy 122 Davies Norman 115, 117 Dawes Charles C. 36, 66, 69, 188 Dawson Geoffrey 336 Dąbrowska Maria 124 Dąbski )an 120 Deat Marcel 239, 336 Denikin Anton I. 89 Denis Ernest 138 Deschanel Paul 233 Dietrich Otto 310 Dietrich Sepp 302 Disraeli Benjamin 329 Dittman Wilhelm 175 Dmowski Roman 115-117, 121 Dollfuss Engelbert 82, 83, 262 Doumer Paul 239 Doumergue Gaston 47, 84, 236, 242- -244, 248 Dreyfus Alfred 250 Duclos )acques 246 Duesterberg Theodor 191, 197 Durćansky F. 332 Durruti 276 Dżyngis-chan, władca mongolski 104 Ebert Friedrich 174-182, 188, 190 Eden Anthony 85, 86, 226, 228, 277, 314, 318, 320, 328 Edward VIII, król angielski 226, 227 Ehrhardt Hermann 181, 182, 184 Eichhorn Emil 179 Eisner Kurt 175 Engliś Karel 139 Erzberger Matthias 35 Facta Luigi 151, 152 Farinacci Roberto 156-158 Faure Paul 255 Feder Gottfried 202, 239 Federzoni Luigi 154-157 Fehrenbach Konstantin 184 Ferdynand, arcyksiążę austriacki 138 Ferry )ules 237 Festetich Sandor 134 Fichte )ohann 128 Finck 197 Finzi 155 Fisher Herbert Albert Laurens 204 Flandin Pierre tienne 52, 84, 244, 253 Foch Ferdinand 6, 11, 57, 88, 127 Franciszek )ózef I, cesarz austriacki 129 Franco Bahamonde Francisco 265, 266, 270, 272-274, 276, 277, 279, 281, 283 284, 315 Frick Wilhelm 202, 285, 287, 288, 301, 303 306 Fritsch Werner von 311, 312, 319, 320 Fryderyk II, król pruski 319 Funk Walter 308 Goy )ean 244 Grabenko Elena A. 128 Grabski Władysław 121 Gramsci Antonio 148, 153, 156 Grandi Dino 151 Greenwood Arthur 220, 344 Groener Wilhelm von 175-177, 193 197-199 Guarnieri Felice 169 Giirtner Franz 285 Haase Hugo 175 Hacha Emil 332, 333 Hajle Selasje I, cesarz abisyński 86 Halder Franz 312 Halifax Edward Frederick 228, 319, 320, 325, 328, 330, 333, 334, 337, 339, 341-344 Haller )ózef 116 Hardinge Charles 14 Harmsworth Alfred Charles zob. Northcliffe A. Ch. Harmsworth Harald Sidney zob. Rother- mere H. 5. Havenstein Rudolf 185 Hawtrey Charles 39 Hayek Friedrich August von 40 Hedilla Manuel 284 Hegel Georg Wilhelm Friedrich 128 Heinlein Konrad 143, 144, 322, 323, 326 Hemingway Ernest 277 Henderson Arthur 77, 80, 204, 325, 330, 332, 341, 344 Hennesy 236 Herriot Edouard 66, 67, 69, 188, 236, 240, 241, 243, 250 Hertling Georg von 173 Hess Rudolf 188, 201, 272 Heydrich Reinhardt 302-304, 308, 311 Hilferding Rudolf 33, 50, 193 Hilliard R. M. 275 Himmler Heinrich 201, 289, 302-304, 311, 331 Hindenburg Oskar von 198 Hindenburg Paul von 50, 79, 173, 181, 190-194, 197-200, 202, 285, 287, 289, 301, 302, 305 Gafencu Grigore 336 Gal, gen. 277 Gallagher William 205, 328 Gamelin Maurice Gustave 342 Gasperi Alcide de 152 Geddes Eric 209 Gentile Giovanni 154, 162 Gereke 200 Gilbert 5. Parker 43 Giolitti Giovanni 148, 151, 152, 156 Giral )ose 265 Goded, gen. 265, 270, 276 Goebbels )oseph 83, 197, 199, 201, 287, 289, 307, 309, 310, 344 Goering Hermann 53, 199, 200, 285- -287, 301, 303, 308, 311, 320, 322, 338, 342, 344 Goltz Riidiger von der 22 j4ó G6mbós Gyula 133-135 Hintze Paul von 173 Hitler Adolf 59, 78, 80-85, 108, 124, 133-135, 144, 178, 187, 188, 192, 195-202, 226-228, 244, 245, 247, 255, 256, 272-274, 285-294, 296- -338, 340-345 Hoare Samuel 86, 226 Hodges Frank 208 Hodźa Milan 327 H Iderlin Friedrich 128 Hołowko Tadeusz 124 Hoover Herbert Clark 48, 80 Horthy Miklós 129-133, 135, 136 Hossbach, płk 318, 319 House Edward 12 Hugenberg Alfred 191-194, 196, 202, 291, 293 . Hus )an 141 Huszar Karoly 129 Imredy Bela 135, 136 Inskip Thomas 226 Iwan IV Groźny, car moskiewski 113 )agoda Gienrich G. 110, 111 )an XXIII, papież 284 )arrold Douglas 265 )aszi Oszkar 126, 127 )ean Paul 128 )erzy V, król angielski 211, 215, 225, 226 )erzy VI, król angielski 227 )eżow Nikołaj I. 111, 112 )odl Alfred 319 )ohnston Tom 220 )ouhaux Leon 255 )owett 219 )oynston Hicks William 214, 217 )udenicz Nikołaj N. 89 )ung Edgar 302 Kaganowicz Łazar M. 103 Kahr Gustaw von 187, 188, 302 Kaligula, cesarz rzymski 226 Kamieniew Lew B. 96, 97, 100, 104, 109, 110 Kapp Wolfgang 61, 182, 183, 190 Karol II, król rumuński 335 Karol IV, król wggierski (cesarz austriacki Karol I) 60, 126, 130, 139 Karolyi Gyula 133 Karolyi Mihaly 126, 127 Kassaks Lajos 128 Keitel Wilhelm 312, 320 Kellogg Frank 76 Kemmerer Edwin 121 Keppler Wilhelm 201 Kerrl Hans 286, 306 Keynes )ohn Maynard 5, 8, 26, 37, 39, 53, 115, 213, 214, 221, 225 Kiderlen-Wachter Alfred von 64 Kiereński Aleksandr F. 264 Kierkegaard Smren Aabye 128 Kirdorf Emil 197 Kirkwood David 205, 211 Kirow Siergiej M. 109, 110 Klausener Erich 302 Klotz Louis Lucien 16 Koc Adam 125 Kołczak Aleksandr W. 88, 89 Krama r Karel 139, 140 Krupp Alfried 200, 287, 292 Krupska Nadieżda K. 96 Kun Bela 19, 127-129 Landsberg Otto 175 Lansbury George 219, 220, 225 Laval Pierre 47, 83-86, 239, 244, 250 Law A. Bonar 65, 203-205, 209, 210 Lebrun Albert 242 Lenin Władimir I. 57, 88, 90-92, 94- -97, 103, 107, 112, 113, 116, 207, 232, 262 Leon XIII, papież 161, 262 Lequis, gen. 178 Lerroux Alejandro 262, 263 Ley Robert 295 298 Leygues)ean Claude Georges 234 Liebknecht Karl 175, 179, 182 Lipski )ózef 343 Litwinow Maksim M. 338 Lloyd George David 5, 6, 9, 11, 12, 14, 16, 17, 19, 22-24, 55, 62-65, 88, 115, 203-206, 208-211, 215, 218, 219, 221-223, 225, 226 Lodge Henry Cabot 57 349 3 Lorraine Percy 337 Lossow von, gen. 187 Lubbe Marinus van der 287 Ludendorff Erich von 88, 173, 175, 187, 188 Ludwik IX Święty, król francuski 237 Lukaś Gy6rgy 128 Luksemburg Róża 116, 118, 179, 182 Luther Hans 48, 190 Luttwitz Walther von 182, 183 Liitze Victor 303 Lyautey Louis Hubert 243 MacDonald )ames Ramsay 49, 66, 67, 188, 204, 211-213, 219-223, 225, 226 Machno Nestor 93 Maclean F. 223 Macmillan Harold 219, 225 Maercker Georg 182 Majski Iwan M. 338 Maltzan Adolf Georg Otto 64 Mantoux Etienne 26 Markiewicz C. G. 204 Marmaggi Francesco 141 Marquet 239 Marty Andre 242 Marx Karl 107, 113, 128 Marx Wilhelm 181, 188, 190 Masaryk Tomaś Garrigue 138-140 Matteoti Giacomo 69, 154-156, 158, 161 Maurras Charles 241 Max von Baden (Maksymilian Badeński), książę badeński 173-175 May George 49, 221 Meyrick Kate 214 Miaja, gen. 276 Miklas Wilhelm 322 Mikołaj I, król czarnogórski 14 Millerand Alexandre 233, 234, 236 Milner Alfred 204 Mises Ludwig von 40 Mola E. 265, 270, 272, 276, 278 Mołotow Wiaczesław M. 103, 115, 338, 339 Money Leo Chiozza 205 Montecatini, rodzina 165 Moreau 39, 40 Morgenthau Henry 54 Morrison Herbert 220 Mosconi Antonio 165 Mosley Oswald 219-221 Mościcki Ignacy 125 Muller Hermann 183, 191-193 Muller Ludwig 292 Miinzenberg Willi 287 Mussolini Benito 15, 69, 73-75, 82, 83, 85, 86, 133, 134, 145, 149-158, 160-162, 164-166, 169-172, 188, 239, 245, 255, 272, 273, 277, 314, 316-318, 324, 326, 328, 329, 331, 332, 334, 337, 340, 343 Narutowicz Gabriel 120 Negrin )uan 280-283 Neumann dr 334 Neurath Konstantin von 288, 312-319 Newton Basil 326 Niem&Iler Martin 292 Nikołajew Leonid 109 Nin Andres 280 Nitti Francesco 147, 148 Norman Montague 40, 47, 48 Northcliffe Alfred Charles Harmsworth wicehrabia 7, 16 Noske Gustaw 179, 181, 182, 252 Novalis 128 O'Duffy ("Generał") 275 Orlando Vittorio Emanuele 14, 152, 156 Orwell George 272, 280 Oskar, książę pruski 197 Ott, płk 200, 202 Otto, arcyksiążę austriacki 60 Oviglio 154 Paderewski Ignacy )an 117 Painleve Paul 233, 236 Papen Franz von 50, 79, 198-202, 286, ,289, 302, 321 Paweł św. 92 Perrone Mario 163 Perrone Pio 163 Perth, lord 334, 337 Petain philippe 243 Pfundther Hans 285 Piatakow Gieorgij L. 111 Piłsudski )ózef 90, 116-125 Piotr I Wielki, cesarz rosyjski 97, 113 Pius XI, papież 155, 161, 162 Pius XII, papież 291 Plunckett-Ernle-Erle-Drax Reginald 339 Poincare Raymond 6, 9, 12, 63-66, 231, 233-238, 243 Preobrażenski 99 Prieto Indalecio 281, 282 Primo de Rivera )ose Antonio 264, 270 Primo de Rivera Miguel 258-260, 264 Quast-Radensleben von 201 Queipo de Llano, gen. 265 Quiroga Cesares 264, 265 Radek Karol 90, 111 Raśin Alois 139 Rataj Maciej 120 Rathenau Walther 184 Reichenau Walter von 312 Reusch Hermann 197 Revai )ózsef 128 Reynaud Paul 255 Ribbentrop )oachim von 84, 312, 320, 331, 333, 334, 340, 341, 344 Rist Charles 252 Riutin M. N. 109 Robles Gil 262-264, 270 Rocco Alfredo 155 R hm Ernst 202, 246, 300-303 Rojo, gen. 281 Rolland Romain 248 Roosevelt Franklin Delano 51, 225, 253 Rosenberg Marcel 279 Rossoni Edmondo 158, 160, 164 Rothermere Harold Sidney Harmsworth wicehrabia 227 Rothschild, rodzina 47 Rothschild E. 227 Rothschild Louis 39 Rousset David 112 Runciman Walter 222, 223, 325-327 Rydz-Śmigty Edward 125 Rykow Aleksiej l. 101, 110, 111 Saklatvala S. 214 Salandra Antonio 145, 152, 156 Samuel Herbert 217, 218, 221-223, 225 Sanjurio ). 261, 262, 270 Sankey )ohn 205, 206, 219 Sarraut Maurice 241, 245 Schacht Hjalmar 40, 43, 193, 197, 293, 294, 299, 301, 308, 309, 320 Scheidemann Philipp 174, 175 Schiffer Eugen 183 Schlange-Sch&ningen Hans 198 Schleicher Kurt von 50, 193, 198-202, 293, 302, 312 Schlieffen Alfred von 301 Schmidt Paul 326, 344 Schmitt Carl 302 Schmitt Kurt 293, 301 Schnitzler von 197, 287 Schnurre )ulius 340 Schroeder 197, 201 Schuschnigg Kurt von 321, 322 Seekt Hans von 63, 182, 188 Seldte Franz 191, 192 Seton-Watson Robert William 137, 138 Seyss-Inquart Arthur 321, 322 Shinwell Emmanuel 205, 226 Sieriebriakow 111 Sikorski Władysław 120, 121 5ilvestre F. 258 Simon )ohn Allsebrook 222 Simpson Wallis Warfield 226 Sinclair A. 223 Sinko Ervin 128 Śkoda Emil 137 Skrzyński Aleksander 121 Slater Arthur 225 Sławek Walery 124 Smeral Bohumil 140 Smith Frederick Edwin zob. Birkenhead F. E. Smith Herbert 208, 217 Smuts )an Christiaan 22 Snowden Philip 43, 77, 204, 213, 220- -223 Sokolnikow G. ). 111 351 Sonnino Giorgio Sidney 13, 14 Sotelo Calvo 264, 270 Spirito Ugo 169 Stachanow Aleksiej G. 108 Stalin )osif W. 96, 97-104, 106-113, 245, 248, 268, 274, 277, 316, 317, 337, 338, 341 5tamp )osiah 37 Stanley Oliver 219 Starace Giovanni 170 Stawiski S. Alexandre 241-242 5teed Wickham 138 Stefani de 154, 163, 164 Steffens Lincoln 57 Stinnes Hugo 62, 185 Strang William 339 Strasser Gregor 200, 201 Streicher )ulius 307 Stresemann Gustav 67-73, 75, 76, 78, 184, 187, 188, 189, 193 Strong Benjamin 39, 40 Sturzo Luigi don 147, 153, 155, 161 vehla Antonin 141, 142 Suńer Ramón Serrano 283 Syrovy )an 327 Szabó Nagyatadi Istvan 132 Szalasi Ferenc 134, 135 Szamuely Tibor 128 Taittinger Pierre 237 Talleyrand-Perigord Charles Maurice de 73 Tardieu Andre 238, 239, 243, 244 Tawney Richard Henry 205 Teleki Pal 130, 131, 136 Thalmann Ernst 190, 197 Thomas )ames Henry 206, 208, 220, 223 Thorez Maurice 252 Thyssen Fritz 197 Tilea 334 Tirpitz Alfred von 190 Tiso )ozef 332, 333 Tomski Michaił P. 101, 103, 110 Trevelyan Charles 219 Trocki Lew D. 57, 88-91, 94, 96-98, 100, 103, 110, 112, 113, 268 Tuchaczewski Michaił N. 111 Tuka Vojtech 142, 143 Turati Augusto 157, 158 Tusar Vlastimil 140 Unamuno Miguel de 260 Valera Eamon de 228 Van Zealand 54 Vandervelde mile 69 Venizelos Eleutherios 20, 21 V&gler Albert 197, 287 Volpi di Misurata Giuseppe 164, 165 Vyx, płk 127 Waldeck-Rousseau Pierre Marie Rene 237 Webb Beatrice 204, 224 Webb Sydney 205, 221 Weber Max 128 Wekerle Sandor 126 Wels Otto 178 Wheatley )ohn 212 Wiktor Emanuel III, król włoski 133 Wilhelm II, cesarz niemiecki 17 Wilson Horace 328 Wilson Thomas Woodrow 5-13, 15- -17, 19, 22, 23, 57, 88, 126, 139 Wirth )oseph 64, 184, 185 Wissell Rudolf 193 Witos Wincenty 120, 121 Wojciechowski Stanisław 120 Woroszyłow Kliment E. 111, 339 Wyszyński Andriej P. 110, 112 Young Owen D. 43 Zaleski August 79 Zamora Alcala 263 Zdziechowski )erzy 121 Zinowiew Grigorij ). 90, 96-100, 109, 110, 213, 214 Zogu I, król albański 75 Żeligowski Lucjan 60 Mapy 352 Ą: /S A NDIA J , O l Z Z d u e , t;, Lrningr . , o 2 ~ o. STONIA C I I U K l C ' . PDEN CNE /R q N D I A r 'T Dubl ó D A N I A K aga I / WIELKA P" o BRYTAN I 1 Mińsk / , i / Ha / / 'ja 5k' Lon l mst Essen / in % WaT zawa P, gElGl A onia . 5 K i , raga x Paryi Ń Ś II / ; Wicb I Mon chiu F R p, N C J A '9Ą/A I A Vćaź R I u p zt Lyon r1 e t a r W R I i s z g zeb Ir Ą Ńi4 Me iolan " I g , G` I Bukarcszt I OS ćlgrcd H S Z P A N /,4 Marsy in Madryt , t4 /q 5otia \P Barcelona ů r 8 t. ..I mbut Rz m ~ e . : ů 4ův , n q c, a. M 0 R I m : : 9: : . tcny - v . granice z 1914r. O Niemcy j / E M N E Austro- Wggry Rosja Lesarstwo Ottomanskie 1- HOLANDIA 2- LUKSćMBURG rys St D 1. Europa po traktacie wersa Iskini M ORZE 4 8 A t pDtNOCNE ". ,r Kiloni i " wsc o '" / 0 amburg ,/ %. / / v " n / ecrim r T U Ń /I SAARA " PA LATY NA IA :r BAWA R IA ~ ,j, "t. granice Rzeszy LOTARYNG Niemieckiej ALZACJA-- Q Manachiumj . dawne granice ` - ů C Rzeszy Niemieckiej Xm. . /%/ % ' ' -lr: - ' pa sMo Pruskie WIRTEMBERGIA r s.S1 2. Niemcy po traktacie wersalskim E 3 ź o 3. 4 Ó 0 = J . m a E o. . :. ': 'ó a Z ~ : ~Ea 3 a : D Ź D n 4 : D oo ó 0 o z I I m R' a o a .N o . B 4 3 u w Q aa Ź JJ 6' 4la o r o w - I . 17 ń4 4r- w4 g aw o uJ a a ó Z a C% III TůI I I I I I I I I I I I I I I I ůI'I IIů I 'li o I ;IIII ów ' II a~ a m Y Q Y g a naaaa a J047Y O ao r4 o wa a z a I- aa Q J Ym 440YVl Ow 3v =Zo Y U Y a ~ ź ć Z i. ; I av 2 v a i r w " a I IůI , r I 357 4. Hiszpańska wojna domowa 1936 T ISL 2 Z l O u N 1939 A o o ESTOŃIAK JPEDA (zaanektowana) M 0 RZE ~ TW NOCNE Q, , 0 A r P Ó t Q T WA 1939 v DANIA CZECHY I Wdne MORAWY I R L A NDIA m O miasto Gda M k _pr J Q a PĄ i Rzeszy ) Dubliń y W Berlin N I E M C Y 93s Wa zawa Londyn 1936 l ńUDEźY do 'o S 1939 p yl dc / St OWACJA gELG IA NADRENIA Rzesz q luzaleiniona 1935 (wrdcila od Niemiec ) W _ Rzes ) l P Y2 ZAGt RY AUŚTRIA e = D ow c SA prz e z fwrecito do Rzeszy do W GĄY RUMUNIA CA A STR A Bukareszt 5 ' ee(q d v C JU GOStAWlq gUtGARIA 4 sofia O l HISZPANIA w ó ny M ORZE SR6DZIEMNE r s. Sf. D. Rzesza Niemiecka Kraje sprzymierzone lub zaprzy- Suacty atnione z Niemcami 5. Ekspansja Niemiec 1933-1939 358 Spis treści I. Traktaty pokojowe 5 II. Sprawy gospodarcze. Inflacja i kryzys 28 III. Zbiorowe bezpieczeństwo, rozbrojenie i Liga Narodów 55 IV. Związek Radziecki 87 V. Europa Wschodnia 115 VI. Włoski faszyzm 145 VII. Republika Weimarska 173 VIII. Anglia 203 IX. Francja 230 X. Hiszpańska wojna domowa 257 XI. Nazistowskie Niemcy 285 XII. Przyczyny drugiej wojny światowej 314 Indeks nazwisk 346 Mapy 353 Książki i czasopisma Ossolineum można nabywaC w placówkach własnych Wydawnictwa: 50-106 Wrocław, Rynek 6 50-227 Wrocław, Kleczkowska 44 (magazyn hurtowy i sprzedaż wysyłkowa) 80-855 Gdańsk, ul. tagiewniki 56 lksiążki i muzykalia) 70-551 Szczecin, pl. Żołnierza Polskiego 1 90-447 Łódź, Piotrkowska 181 ' * = 31-110 Kraków, $w. )ana 28 (sprzedaż detaliczna i hurtowa) 61-745 Poznań, AI. Marcinkowskiego 30 (róg 23-go Lutego) oraz w ksiggarniach Ośrodka Rozpowszechniania Wydawnictw Naukowych PAN: 50-071 Wrocław, pl. Wolności 7, I p. 00-901 Warszawa, Pałac Kultury i Nauki 31-020 Kraków, ul. $w. Marka 22 61-725 Poznań, ul. Mielżyńskiego 27/29 40-077 Katowice, ul. Bankowa 14, paw. D, I p. 20-031 Lublin, pl. M. Curie-5kłodowskiej 5 15-082 Białystok, ul. Nowotki 13 90-268 Łódź, Piotrkowska 48 Ponadto sprzedaż edycji ossolińskich prowadzą większe księgarnie naukowe lprywatne), w szczegól nofci : 31-042 Kraków, Rynek Główny 4; 00-068 Warszawa, Krakowskie Przedmieście 7; 45-O15 Opole, Rynek 19/20; 80-244 Gdańsk-Wrzeszcz, Grunwaldzka 111; 40-096 Katowice, 3 Maja 12; 31-118 Krakbw, Podwale 6; 90-004 Łódź, Piotrkowska 102A; 41-200 Sosnowiec, Warszawska 1; 50-138 Wrocław, Kuźnicza 30/33 Ossolineum zaprasza do współpracy księgarzy, agencje kolporterskie i odbiorców indywidualnych. Ofe- rujemy możliwośC zakupu handlowej ilości książek po cenach hurtowych bezpośrednio od Wydawni- ctwa (Dział 5przedaży i Eksportu, Rynek 9, 50-106 Wrocław), na następujących warunkach: odbiór następuje własnym transportem lub przesyłką pocztową na koszt odbiorcy, a rozliczenie należności- gotówką lub czekiem potwierdzonym w banku (wpłata bezpośrednio do kasy Wydawnictwa). Przy za- kupach na kwotę powyżej 10 milionów istnieje możliwośC piatności przelewem, na konto Ossolineum w terminie do 14 dni od chwili otrzymania towaru. Konto: Wielkopolski Bank Kredytowy IV 0/Wrocław, 359209-1078. Zamówienia na prenumeratę czasopism w kraju należy kierować do Centrali Kolportażu Prasy i Wyda- wnictw, ul. Towarowa 28, 00-598 Warszawa, lub bezpośrednio do Działu sprzedaży i Eksportu Wyda- wnictwa, Rynek 9, 50-106 Wrocław. OSSOLINEUM - YOUR CHEAPEST AND MOST RELIABLE SUPPLIER OF ACADEMIC BOOKS AND PERIODICALS Ossolineum Publishing House offers a wide spectrum of periodicals, serial publications and books covering various fields of contemporary scientific research. For orders containing more than 10 titles (copies) a rabate of 15-20 % will be granted, by purchase of 50 titles (copies) the rabate will increase to 40%. For booksellers - 50% rabate. Subscriptions- 30 % rabate. No advance payment is required. The invoice is payable upon receipt. Individual and wholesale orders for books and periodicals published by Ossolineum, should be sent directly to the publishers. Export Department, Rynek 9, 50-106 Wrocław, Poland. Our bank account for foreign currencies: Wielkopolski Bank Kredytowy,