JAN VAN HELSING Rozmowy ze smiercia mmmum (S ^ej Tytul oryginalu: WER HAT ANGST VOR'MSCHWARZEN MANN...? Tlumaczenie:Clear Eyes Translator Redakcja i korekta: Aneta Bartnicka Projekt okladki: Jan Udo Holey DTP: Wojciech Grzegorzyca ISBN 978-83-61050-05-6 Copyrights (C) by Jan van Helsing (C) for the Polish edition by Wydawnictwo STAPIS & BIOGENEZA, Katowice 2007 Wszelkie prawa zastrzezoneWydawnictwo STAPIS Katowice, Floriana 2a tel./fax +48/32 259 75 74 biuro@stapis.com.pl www.stapis.com.pl BIOGENEZA sp. z o.o. Tarnowskie Gory, Sobieskiego 11 tel. 4-48/32 285 60 46 www. W trakcie pracy nad ta ksiazka smierc zabrala nasza oddana przyjaciolke, Jolante Wiewiore. Smierc, ktora przyszla zbyt wczesnie i zabrala Ja rodzinie, przyjaciolom i wielu, wielu ludziom, ktorym byla tak potrzebna i ktorym tak Jej teraz brakuje. Smierc, ktora Jola widziala dwa tygodnie przed odejsciem w ksztalcie czarnej postaci i ze zdziwieniem mowila o tym obecnej przy niej rodzinie. Smierc, ktora przyszla po Nia i mimo tak mlodego jeszcze wieku, tylu radosci i potrzeb zycia, jakie miala w sobie, zastala Ja pogodna i przygotowana do pozegnania nas na zawsze. Droga Jolu! Po lekturze ksiazki van Helsinga nieco latwiej nam to zrozumiec i pogodzic sie z Twoim odejsciem. Nie zmieni to jednak faktu, ze bardzo nam Ciebie brak. Te ksiazke dedykujemy wlasnie Tobie. Przyjaciele z Biogenezy Krystian i Heniek 5 TYTULEM WSTEPU Po przeczytaniu tekstu z obwoluty, pomyslisz zapewne: "To brzmi naprawde fascynujaco, jeszcze nigdy o czyms takim nie slyszalem!" lub: "Van Helsing przyzwyczail mnie do tej pory do czegos innego, a to brzmi dosc dziwnie.W kontekscie ewentualnych komentarzy chcialbym zauwazyc, ze bezruch oznacza smierc, a zmiana oznacza zycie. Dlatego wciaz sie zmieniam. Kazdego roku podrozuje do roznych krajow i chetnie wkraczam w nowe obszary doswiadczen duchowych i wiedzy. Podczas mojej wieloletniej kariery staralem sie poznac i zglebic wiele tajemnic, a poniewaz zawsze fascynowaly mnie niewyjasnione sfery zycia - zjawiska z pogranicza nauki - zajmowalem sie wieloma interesujacymi mnie wydarzeniami i pisalem o nich. W tej ksiazce przenioslem na papier moj, jak do tej pory, najciekawszy projekt. W przeciwienstwie do innych napisanych przez mnie prac, te okreslilbym jako "osobista", gdyz jej tresc stanowia moje wlasne przezycia. Te doswiadczenia w decydujacy sposob zmienily moje zycie i to do tego stopnia, ze juz nigdy nie bede "starym Janem van Helsingiem". Nie ma juz odwrotu! W niniejszej ksiazce zapraszam was w niezwykla podroz: razem wkroczymy w nowe, niezbadane obszary. Oczywiscie mozecie trwac przy swoich dawnych schematach myslowych i wzorcach zachowan. Gdybyscie jednak zapragneli podazyc za mna w duchowe rejony, to nie tracmy czasu i przejdzmy do rzeczy... BOISZ SIE MOZE? Co pomyslalbys, gdyby twoja babcia, lezac na lozu smierci, powiedziala ci, ze stoi przy niej smierc i ze zamierza ja teraz zabrac? Prawdopodobnie po krotkim namysle stwierdzilbys, ze babci na starosc miesza sie w glowie albo ze wziela za duzo lekow, ktore pewnie wywolaly halucynacje, lub ze z jej podswiadomosci "wynurzyly sie" zwiazane z przesadami obrazy. Jednoczesnie moglbys sobie pomyslec, ze juz gdzies slyszales taka historie lub ogladales cos podobnego w filmie (na przyklad Joe Black, rez. Martin Brest USA, 1998 czy Sens zycia Monty Pythona). Mogles tez czytac cos na ten temat w ksiazkach Terry'ego Pratchetta. Wszedzie tam, przynajmniej na chwile, pojawia sie mroczna postac. Jednak w to, ze istnieje ona naprawde, raczej nie wierzysz, prawda? Co jednak pomyslalbys, gdyby twoja babcia nastepnej nocy rzeczywiscie umarla? A tak sie wlasnie zdarza w wiekszosci przypadkow. Ja osobiscie zadalbym sobie wtedy pytanie: "Kogo zobaczyla babcia przy swoim lozku? Czy ktos naprawde tam stal? A jesli tak, to czy byla to smierc?" Sadze, ze zwracalibysmy na takie slowa wieksza uwage, gdybysmy choc raz porozmawiali na ten temat z ksiedzem lub kims, kto opiekuje sie umierajacymi. Odpowiedzi moglyby nas zaskoczyc. Ze wzgledu na wydarzenia, ktore opisze zaraz szerzej, przez ponad dwa lata spotykalem sie z osobami pracujacymi w szpitalu lub hospicjum oraz z tymi, ktorzy opiekowali sie umierajacymi. Wypytywalem ich, czy spotkali sie kiedys z umierajacymi, ktorzy mowiliby o tym, ze widzieli czarna postac lub cos o niej wspominali. Prawie wszyscy rozmowcy powiedzieli mi cos o tej postaci. I tak na przyklad, Gudrun z Augsburga, ktora byla pielegniarka w hospicjum, opowiadala: "Pewna kobieta dwa dni przed swoja smiercia uparcie twierdzila, ze widziala czarna postac przechodzaca obok jej domu. Inna pacjentka, calkowicie przy zdrowych zmyslach, mowila, ze czarna postac zajrzala do niej przez okno. Kobieta ta zmarla jeszcze tej samej nocy. Pewien starszy pan krotko przed smiercia mowil, ze jakas czarna postac stala przy jego lozku, i ze chcialby wiedziec, kto to byl..." 10 W lipcu 2004 roku otrzymalem list od mojej czytelniczki, w ktorym prosila o skomentowanie opisywanych przezyc:"Szanowny Panie van Helsing, Chcialam goraco Panu podziekowac za opublikowanie ksiazki>>Dzieci nowego tysiaclecia<<. Bardzo mi pomogla w poradzeniu sobie ze zdolnosciami jasnowidzenia, jakie posiada moja corka. Pewna rzecz jednak lezy mi na sercu i nie znalazlam w Pana ksiazce rozwiazania tego problemu. Moja matka, ktora umarla w zeszlym roku, w wieczor przed swoja smiercia powiedziala nam, ze przy jej lozku stala czarna postac i trzymala ja za reke. Gdy zawolalam swoja corke, Sibylle, aby przekonac sie, czy dzieki zdolnosciom jasnowidzenia moze sie czegos dowiedziec, to choc nie widziala ona zadnej czarnej postaci przy lozku, dostrzegla jednak trzy albo cztery, swiecace jaskrawym swiatlem, istoty unoszace sie nad lozkiem. Musze tu nadmienic, ze od chwili, gdy moja matka wspomniala o czarnej postaci, do tego momentu, minal juz kwadrans. W tym czasie postac juz zniknela. Chcialam wiec Pana zapytac: kim jest owa postac? Czy nalezy sie jej bac? Czy to byl szatan? Probowalam porozmawiac ostroznie o tym przezyciu z przyjaciolmi i bylam zdziwiona ich reakcjami. Moja najlepsza przyjaciolka opowiedziala mi o swoim wujku, ktory w nocy przed smiercia przewracal sie z boku na bok, mowiac cos niezrozumialego. Obudzilo to jego zone, ta zas obudzila meza, pytajac, co sie stalo. Powiedzial jej, ze jakis czlowiek w czarnym plaszczu stal przy jego lozku. Kilka godzin pozniej wujek umarl. Podczas badan, jakie prowadzilem w zwiazku ze wspomniana ksiazka, rozmawialem z emerytowana pielegniarka, ktora wciaz dobrze pamietala pewien przypadek. Pacjent operowany pod narkoza na krotko popadl w stan smierci klinicznej, a pozniej opowiadal, ze jakis czarny dran stal przy stole operacyjnym razem z lekarzami. Pacjent ten jednak przezyl. Na takie historie trafilem juz wczesniej dziesiatki razy i lacza sie one z nastepujacymi charakterystycznymi szczegolami: 11 Krotko przed smiercia umierajacemu ukazuje sie postac w czarnym habicie, podobnym do tych, jakie nosza mnisi lub w czarnym kapeluszu. Postac ta zazwyczaj milczy, a swiadkowie nie sa w stanie opisac jej twarzy. Czasami zaglada przez okno, przechodzi obok domu, staje przy lozku, pojawia sie w snach lub puka do drzwi.Rzecz taka zdarzyla sie rowniez w mojej dalszej rodzinie. Do prababci mojej pierwszej zony w dniu jej smierci ktos zagladal przez okno i widziala czarna postac u drzwi domu. W przypadku jej stryjecznego dziadka Aloisa, w chwili jego smierci ktos lub cos zapukalo do drzwi. Tego rodzaju historie nie sa niczym nowym. Wrecz przeciwnie! Nieomal we wszystkich tradycjach na swiecie natrafic mozna na podobne relacje ludzi majacych bliski kontakt ze smiercia; istnieje tez wiele opowiesci o czarnej postaci ukazujacej sie umierajacym ludziom. W niektorych rejonach postac ta nazywana jest Kuma Smierc, przy czym slowo "kum" nie jest przypadkowe i wskazywac ma na to, ze w zyciu smierc jest jakby naszym krewnym. Pokrewienstwa z nim nie mozna sobie wybrac, podobnie jak nie mozna wybrac samej smierci. Kostucha nazywaja ja w polnocnych Niemczech i traktuja jako przewodnika dusz, ktory przychodzi po umierajacych i prowadzi ich do krolestwa zmarlych. Dla Brandnera Kaspara jest to po prostu handlarz kosci. Najczesciej czarna postac przedstawiana jest jako kosciotrup. Inni nazywaja ja kosiarzem, ktory jest sredniowieczna alegoria smierci, przedstawiana w sztukach jako szkielet w szerokim kapeluszu i w habicie. Co szczegolne, w rekach trzyma kose, ktora kosi swoje plony lub odcina srebrzysta nic, laczaca cialo z dusza. W tym kontekscie mozna tez interpretowac Psalm 90.5: "Powodzia porywasz ich; sa jako sen, jako trawa, ktora z poranku rosnie. Z poranku kwitnie i rosnie; ale w wieczor bywa koszona i usycha." rys. 1. Kosiarz 12 Niekiedy czarna postac, przedstawiana jest z klepsydra, ktora odmierza czas naszego zycia.Ta smierc przychodzi do lozek, w ktorych spia dzieci, do lozek w domach starcow. Niekiedy jedzie na motocyklu lub samochodem. Zabiera zycie mlodym ludziom, podczas gdy inni nie moga sie doczekac, kiedy dobiegnie ono konca. Nigdy nie mozemy byc pewni, kiedy przyjdzie po nas. Smierci nikt z nas nie uniknie, pokazuje to ponizsza legenda, choc byc moze nie robi tego ze smiertelna powaga: "Jednym z doradcow krola Damaszku byl pewien mlody czlowiek. Krol bardzo go cenil. Pewnego dnia ten mlody oficer przyszedl do krola i byl najwyrazniej wstrzasniety. -Moj Krolu, chcialbym cie o cos prosic. Prosze, pozycz mi najszybszego z twoich koni. Musze natychmiast pojechac do Bagdadu. -Dlaczego? - spytal zdziwiony krol. -Wlasnie przechodzilem przez twoje palacowe ogrody i spotkalem tam Smierc. Grozila mi. Spiesze sie wiec, bo chcialbym jej uciec. Krol zgodzil sie pozyczyc mu konia, sam zas udal sie do ogrodu, by zobaczyc, czy straszny gosc wciaz jeszcze tam jest. I rzeczywiscie, Smierc nie ruszyla sie z miejsca i byla w ogrodzie. Krol zapytal: -Dlaczego grozilas mojemu wiernemu sludze? I to w dodatku w moich palacowych ogrodach? -Wcale mu nie grozilam - zapewnila go Smierc - po prostu unioslam ze zdziwienia rece. -A coz to za wymowka?! - rzekl na to krol. -Alez tak, to prawda - zapewnila go Smierc. - Dostalam od Najwyzszego Pana zadanie, aby dzis wieczorem spotkac go w Bagdadzie. I bylam zdziwiona, wciaz widzac go tutaj." Moze to tylko legenda, bajka o personifikowanej smierci. Jak jednak mamy rozumiec slowa Franciszka z Asyzu, ktory w swojej Piesni Slonecznej mowi: "Na naszego brata, cielesna smierc; nikt z zyjacych ludzi go nie uniknie. Biada tym, ktorzy umieraja w smiertelnym grzechu. Blogoslawiony ten, do ktorego smierc przychodzi w chwili, gdy ma najswietsze i szczere checi; bowiem druga smierc nic nie moze mu zrobic." Dziwne, prawda? 13 Spojrzmy jeszcze na inne literackie przedstawienie czarnej postaci. Chodzi o bajke braci Grimm, ktora jest tak charakterystyczna, ze chcialbym ja tutaj przytoczyc:"Pewien ubogi czleczyna mial dwanascioro dzieci, musial wiec dzien i noc pracowac, aby je wyzywic. A kiedy trzynaste dziecie przyszlo na swiat, biedak nie widzial juz ratunku. Wyszedl z chaty i postanowil prosic pierwszego spotkanego przechodnia na ojca chrzestnego. Pierwszym jednak, kogo spotkal, byl Pan Bog, ktory wiedzial juz oczywiscie, po co biedak wyszedl z domu, i rzekl: -Ubogi czlowiecze, chetnie potrzymam dziecie twoje do chrztu, bede o nie dbal i uczynie je szczesliwym. -Kim jestes? - zapytal ojciec. -Jestem Panem Bogiem. -W takim razie nie chce cie w kumy - odparl czlowiek - bogatym dajesz wszystko, a ubogiemu pozwalasz zdychac z glodu. Tak mowil ubogi, gdyz nie wiedzial, jak rozumnie rozdziela Pan Bog bogactwo i ubostwo. Odwrocil sie wiec od Pana i poszedl dalej. Po chwili zblizyl sie do niego Szatan i rzekl: -Jesli chcesz mnie za kuma, to dam twemu dziecieciu wszystkie bogactwa tego swiata i wszystkie rozkosze! -Kim jestes? - zapytal ubogi. -Jestem Szatanem. -W takim razie nie chce cie w kumy - odparl ojciec - zwodzisz i ludzisz czlowieka! I ruszyl dalej. Po pewnym czasie zblizyla sie don koscista Smierc i rzekla: -Wez mnie za kume. -Kim jestes? - zapytal ubogi. -Jestem Smierc. A ojciec na to: -Ty jestes dla mnie dobra kuma. Zabierasz bogatego i ubogiego bez roznicy, ty bedziesz moja kuma! Smierc zas odparla: -Uczynie twe dziecie slawnym i bogatym, gdyz kto ma mnie za przyjaciela, niczego mu nie zabraknie. Ojciec rzekl uradowany: -W przyszla niedziele jest chrzest. Staw sie o czasie. Smierc przybyla, jak obiecala, i zostala matka chrzestna trzynastego dziecka. Kiedy chlopiec podrosl, zjawila sie przed nim pewnego razu jako chrzestna matka i zaprowadzila go do wielkiego lasu. Tam ukazala mu ziele rosnace pod drzewem i rzekla: -Teraz otrzymasz ode mnie podarunek chrzestny. Uczynie cie slawnym lekarzem. Kiedy zawezwa cie do chorego, ukaze ci sie zawsze: jesli bede stala u wezglowia chorego, mozesz go smialo zapewnic, ze przywrocisz mu zdrowie, daj mu tylko tego ziela, a wnet wyzdrowieje; jezeli jednak zobaczysz mnie w nogach chorego, powiedz rodzinie, ze nie ma juz dla niego ratunku, a wiedz, ze zaden lekarz na swiecie nie zdola go wowczas uleczyc. Strzez sie jednak, abys cudownego ziela nie uzyl wbrew mojej woli, bo mogloby sie to zle skonczyc dla ciebie. Wkrotce mlodzieniec zostal najslawniejszym lekarzem na calym swiecie. >>Wystarczy mu tylko spojrzec na chorego, a juz wie, jaki jest jego stan i czy wyzdrowieje, czy tez musi umrzec<<- mowiono o nim. Ludzie zjezdzali sie ze wszech stron i zwozili do niego chorych, placac mu tak hojnie, ze wkrotce stal sie bogatym czlowiekiem. Pewnego razu zdarzylo sie, ze sam krol zaniemogl ciezko; wezwano wiec don slynnego lekarza, aby orzekl, czy krol moze wyzdrowiec. Ale gdy mlodzieniec zblizyl sie do jego loza, ujrzal smierc stojaca u nog chorego, pojal wiec, ze wybila juz jego ostatnia godzina. -A gdybym tak raz oszukal Smierc - pomyslal lekarz. - Jestem przeciez jej chrzesniakiem, wiec nie bedzie sie na mnie gniewac! Szybko chwycil chorego w pol i przekrecil go na lozu tak, ze Smierc znalazla sie u jego wezglowia. Potem dal mu swego ziela, a krol wyzdrowial natychmiast. Nazajutrz Smierc przyszla do lekarza zla i zagniewana, pogrozila mu palcem i rzekla: -Wywiodles mnie w pole; tym razem wybacze ci to, gdyz jestes mym chrzesniakiem, ale jesli jeszcze raz to uczynisz, zabiore ciebie samego! Wkrotce potem krolewna zachorowala ciezko. Byla ona jedynym dzieckiem krola, totez nieszczesny ojciec plakal dzien i noc i kazal oznajmic, ze kto uratuje krolewne, otrzyma ja za zone i zostanie dziedzicem tronu. Kiedy lekarz zjawil sie w jej komnacie, ujrzal Smierc stojaca w nogach chorej. Oszolomiony uroda krolewny i mysla o tym, iz moglby zostac jej mezem, 15 zapomnial o grozbie Smierci i nie baczac na grozne spojrzenia, jakie mu rzucala, chwycil chora w pol i przekrecil na lozu tak, ze glowa znalazla sie tam, gdzie byly nogi, a nogi tam, gdzie byla glowa. Potem dal jej cudownego ziela, a policzki krolewny zarumienily sie natychmiast i zycie wstapilo w nia znowu. Rozgniewala sie Smierc, podeszla groznie do lekarza i zawolala:-Oszukales mnie znowu, teraz kolej na ciebie! Po czym chwycila go lodowata dlonia i zaprowadzila do podziemnej pieczary. Lekarz ujrzal tam tysiace swiec ustawione w szeregach, niektore z nich byly wielkie, inne mniejsze, inne zupelnie male. Co chwila gasly niektore, a inne zapalaly sie, tak iz plomyki drgaly ciagle w wiecznej odmianie. -Oto -rzekla Smierc - swiece zycia ludzi. Gdy zapala sie swieca, rodzi sie czlowiek, gdy gasnie - umiera. Te oto wielkie swiece naleza do dzieci, srednie do ludzi w sile wieku, malenkie do starcow. Ale zdarza sie, ze dzieci albo mlodzi ludzie maja malenkie swieczki. -Ukaz mi moja swiece - rzekl lekarz, sadzac, ze jest ona pewnie dosc wielka. Ale Smierc ukazala mu malenki ogarek, ktory lada chwila mial zgasnac, i rzekla: -Oto twoja swieca! -Ach, matko chrzestna! - zawolal lekarz przerazony. - Zapal mi nowa swiece, zrob to dla mnie, abym mogl jeszcze uzyc zycia, zostac krolem i malzonkiem pieknej krolewny. -Tego nie moge uczynic - odparla Smierc. - Jedna swieca musi sie wpierw wypalic, zanim druga zaplonie. -Wiec wstaw nowa swiece, ktora bedzie sie zaraz dalej palic, gdy tylko ta zgasnie! - prosil lekarz. Smierc udala, ze chce spelnic jego pragnienie i wyjela wielka, nowa swiece, ale chcac sie zemscic, rozmyslnie zgasila nia stara swieczke. W tejze chwili lekarz padl na ziemie i dostal sie w rece Smierci." (Grimm W. i J., Basnie braci Grimm, t.l, tlum. M. Tarnowski, Warszawa, 1986) rys. 2. Wielka Ksiega Basni Wiedenskich: Kuma Smierc przy chrzcielnicy 16 To tylko bajka, ale czy w kazdej bajce nie tkwi jakies ziarno prawdy?Przede wszystkim opisano tu istote (czarna postac), ktora do dnia dzisiejszego widzialo mnostwo ludzi na calym swiecie i obecnie nadal sie to zdarza. Wedlug tych osob czarna postac jest rzeczywista i cielesna, potrafi przyjsc do umierajacego i zastukac do drzwi. Wspolczesne pojmowanie smierci to z kolei proces umierania, zanik czynnosci zyciowych, a nie tajemnicza postac. Rzeczywiste pochodzenie nazwy Kuma Smierc nie jest, nawiasem mowiac, do konca wyjasnione. Wielka Ksiega Basni Wiedenskich Maxa Steibicha wspomina na przyklad, ze termin ten pochodzi z jednej z sag wiedenskich. Mowa w niej o tym, ze Smierc ulitowala sie kiedys nad pewnym biednym tkaczem o imieniu Urssenbeck, ktory nie mogl znalezc ojca chrzestnego dla swego dziecka. I tak Kuma Smierc przyjela na siebie role rodzica chrzestnego, a w prezencie obdarzyla dziecko pewnym darem, dzieki czemu wyroslo na slynnego lekarza. Lekarz ten mieszkal przy ulicy Schonlaterngasse w Pierwszej Dzielnicy w Wiedniu, a jego dom do dzisiaj nazywany jest "Domem Smierci". Tak wiec wiemy, ze... 17 CZARNA POSTAC POJAWIA SIE WSZEDZIEOpowiesci o tym, ze czarna postac pojawia sie tuz przed smiercia, znane sa nam rowniez z kultur, ktore istnialy w odleglej przeszlosci: W kulturze greckiej znalezc mozemy na przyklad Tanatosa, personifikacje smierci, ktory zabieral zmarlych do Hadesu. Jest czesto mylony z Charonem, ktory przewozil dusze zmarlych przez rzeke Acheron. Charon, przedstawiany jako nieprzyjemny i zly, ale za to niezwykle zywotny stary czlowiek, byl synem Ereba i Nyks oraz sluga Hadesu. Za swoj wysilek, przewozenie dusz, otrzymywal w zaplacie jednego obola, ktorego wkladano w usta zmarlego (czasem zmarlemu kladziono na oczy dwie monety, tak bylo rowniez w czasach rzymskich). Wedlug owczesnego swiatopogladu, ci, ktorzy nie mieli grobu, bladzili jako cienie na brzegach Acheronu. Wierzono tez, ze zmarli, ktorym nie dano obola, musza czekac, az serce Charona zmieknie na tyle, ze zgodzi sie on przewiezc ich dusze na drugi brzeg bez zadnej oplaty. W mitach greckich wspomniane sa tez inne postacie, ktore nieopatrznie "wrzucane sa" wraz z Tanatosem do jednego worka... Na przyklad Hermesa nazywano poslancem smierci. Byl przewodnikiem i opiekunem wedrowcow, poslancem bogow i towarzyszem nocnych wedrowek, a wiec rowniez prowadzil zmarlych do swiata podziemi. Dlatego tez dano mu przydomek Psychopompos, co znaczy Przewodnik Dusz. Rola poslanca swietnie do niego pasowala, poniewaz bardzo elokwentnie, szybko i sprawnie, poruszajac sie z ogromna predkoscia w powietrzu, realizowal powierzone mu zadania. rys. 3. Charon, przewoznik w swiecie podziemi, ktory przewozi przez rzeke Acheron przybywajace tu dusze zmarlych rys. 4. Hypnos, Hermes i Tanatos nad cialem Sarpedona Atrybutami Hermesa byly: kapelusz podrozny (petasos), sandaly i laska. Jego kapelusz i sandaly posiadaly skrzydla. Wskazywaly one na szybkosc, z jaka Hermes wykonywal zadania. Hermes odprowadzal dusze do krolestwa zmarlych. Byl przy tym Dobrym Pasterzem, znajacym drogi, ktore prowadzily przez swiat podziemi. Uczestniczyl tez w sadach nad zmarlymi. Swiat podziemi, do ktorego Hermes odprowadzal zmarlych, zwany byl Hadesem (od imienia swego wladcy). Nazwa Hades oznaczala pozniej caly swiat podziemi, ktory byl niedostepny dla ludzi. Hades, wraz ze swoja bezlitosna malzonka Persefona, panowal nad duszami. Przedstawiano go w pozycji siedzacej, z berlem i kluczami w rekach oraz z helmem, ktory w momencie nalozenia czynil go niewidzialnym. Wlasciwa personifikacja smierci byl jednak Tanatos, o ktorym chcialbym powiedziec wiecej. W mitologii pelnil on role aniola smierci. Wedlug poety Hezjoda, Tanatos mieszkal tam, gdzie noc spotykala sie z dniem i gdzie Atlas trzymal na swych barkach sklepienie nieba. Tam z kolei, gdzie nigdy nie docieraly promienie slonca (Heliosa), mieszkal Sen (Hypnos). Sen podczas swych podrozy nad ziemia i morzem byl przyjazny i mily dla ludzi. Tanatos zas "mial serce z kamienia, byl bezwzgledny i bezlitosny". Czlowieka, ktorego raz zabral, nigdy juz nie uwalnial. Byl wrogiem nawet niesmiertelnych bogow. Tanatosa przedstawiano jako czarnego, uskrzydlonego geniusza o ponurym spojrzeniu. Odcinal nozem ofiarnym kosmyk wlosow umierajacego. Pozniej przedstawiano go jako syna Gai i Tartara, wciaz spiacego pieknego mlodzienca lub chlopca ze skrzydlami. W rekach trzymal opuszczona pochodnie, ktora jeszcze plonela lub juz byla zgaszona. Stal sie ofiara podstepnego Syzyfa, budowniczego Koryntu i zostal przez niego uwieziony. Uratowal go Ares, bog wojny. Jak mowia legendy, w czasie, gdy Tanatos byl uwieziony, nikt nie umieral. Podobna legende, o tak zwanym Panu Narodzin i Smierci, znajdujemy u finskich Laponczykow z grupy Skolt. Laponczycy ci, mieszkajacy na polnocny zachod od Jeziora Inari, 400 kilometrow na polnoc od kregu polarnego, sa prawdopodobnie najmniej licznym narodem na swiecie. Przypuszczalnie pochodza z Tybetu. Przyjmuje sie rowniez, ze byli pierwszymi mieszkancami Skandynawii. Jedyne relacje o Laponczykach z grupy Skolt zawdzieczamy Robertowi Crottetowi, ktory w 1937 roku jako pierwszy pozyskal ich zaufanie (po wielu spotkaniach), dzieki czemu poznal stare sagi i legendy tego narodu. Owi Laponczycy nie witaja sie podaniem reki, lecz pocieraniem nosow. Przypisuje sie im silne zdolnosci medialne i telepatyczne, o czym wspominal rowniez Crottet. Moj przyjaciel, Stefan Erdmann, mlody pisarz, ktory podobnie jak ja zajmuje sie tematyka z pogranicza nauki, przebywal u Laponczykow z grupy Skolt szescdziesiat lat pozniej i mogl potwierdzic relacje Crotteta. Ci bardzo niscy ludzie, o niezwykle jasnym spojrzeniu i swietlistych oczach, nigdy wczesniej nie opowiadali nikomu obcemu o swej wiedzy. Zapytani odpowiadali: "Nie znamy zadnych historii. Nasze mozgi sa mniejsze od jagod w tundrze". Do powyzszych slow zupelnie nie pasuje madrosc legendy, ktora zachowala sie w ich kulturze: "Bylo to dawno, dawno temu. Wszystko wygladalo inaczej niz w dzisiejszych czasach. Jednak Ziemia byla okragla, slonce swiecilo i swiecil tez ksiezyc i gwiazdy. Byli tam tez ludzie, rodzili sie i umierali. Ale wszystko bylo wowczas inne niz dzis. A to dlatego, ze po ziemi kroczyl mlodzieniec, ktorego wszyscy musieli sluchac. Nawet krolowie. Ten mlody pan nie tolerowal zadnego sprzeciwu. Jego duma byla rownie wielka jak jego uroda, jego oczy blyszczaly jak diamenty, spojrzenie mial twarde. Malo mowil, ale jego slowa rowniez lsnily niczym diament. Odwiedzal kazdego czlowieka przynajmniej dwa razy w zyciu. Mimo tego, ze Ziemia byla okragla jak kula, tak jak dzis, wydawalo sie, ze nie przeszkadzaja mu zadne odleglosci. Nikt nie wiedzial, w jaki sposob 20 wykonuje swoje zadania. Nikt tez nie pytal, jak to mozliwe, ze jednoczesnie odwiedza tysiace ludzi w roznych miejscach na Ziemi.Wkraczal do domow mlodych par, mowiac:>>Wkrotce przyjdzie wam na swiat dziecko. Badzcie gotowi i przygotujcie kolyske. Gdy nadejdzie pora, przyprowadze dusze.<< Nikt sie nie dziwil, ze nigdy nie widziano, kiedy przyprowadzal dusze, poniewaz duszy nie da sie zobaczyc... Przychodzil tez do domow starych ludzi i mowil:>>Wkrotce umrzecie. Badzcie gotowi i przygotujcie trumne. Gdy nadejdzie pora, przyjde po dusze.<< Nazywano go Panem Narodzin i Smierci. Byl mlody i piekny. Czynil tak, jakby Ziemia nalezala tylko do niego. Zawsze przychodzil sam. Niektorzy ludzie opowiadali jednak, ze czasem towarzyszyla mu druga postac, jakby cien podazajacy za nim w oddali. Nikt nie odwazyl sie z nim rozmawiac, poniewaz byl tak dumny, ze zdawalo sie, iz slucha tylko wlasnych stow. Coz zreszta mogliby powiedziec ludzie Panu Narodzin i Smierci'? A jednak pewnego dnia wydarzylo sie cos, co zmienilo caly swiat, czyniac go takim, jakim jest dzisiaj. Daleko na polnocy zyl pewien Laponczyk. Byl tak madry, ze nawet krolowie przybywali do niego z daleka, by zasiegnac porady. On sam byl ubogi i mieszkal samotnie w chacie na skraju tundry. Mowi sie, ze pewnego razu zachorowal i oczekiwal odwiedzin mlodzienca, poniewaz sadzil, ze wkrotce umrze. Pewnego dnia ktos zapukal do jego drzwi. Starzec otworzyl je i zobaczyl przed soba postac, ktora przypominala cien podazajacy za Panem Narodzin i Smierci. -Jutro przyjdzie do ciebie mlody Pan - powiedzial cien i poklonil sie. - Wkrotce swiat straci najmadrzejsza dusze. Krolowie beda musieli sami podejmowac decyzje i przyniesie to malo radosci poddanym. -Jestem bardzo stary - odpowiedzial Laponczyk - i nie moge uniknac smierci. -Mozesz - powiedzial cien i usmiechnal sie. To byl okropny usmiech, zablysly zeby, gorsze niz zeby glodnego wilka. -Mysle, ze wiem kim jestes - powiedzial stary Laponczyk - choc jeszcze nigdy cie nie widzialem. Chyba wiem, jak sie nazywasz. Masz imie, przed ktorym chyla sie tylko zli ludzie. -To, jak sie nazywam - rzekl cien - nie ma dla ciebie znaczenia. Duzo wazniejszym jest, co moge dla ciebie zrobic. 21 -A co mozesz dla mnie zrobic?-Juz ci mowilem: moge na zawsze uwolnic cie od smierci. Laponczyk, ktory kochal zycie, milczal przez chwile. Cien zdawal sie byc zaniepokojony. Zblizyl sie do starca, saczac mu do uszu jakies slowa. -No wiec - dodal glosniej - pomoge ci zbudowac twoja trumne. Musimy sie pospieszyc, aby byla gotowa, gdy jutro przyjdzie do ciebie mlody Pan. Zgadzasz sie? -Tak - odparl z wahaniem Laponczyk - ale obawiam sie, ze moje sumienie sie z tym nie zgadza. -Sumienie nie jest do niczego potrzebne, jesli jest sie niesmiertelnym - stwierdzil cien. I dodal - Ja tez go nie potrzebuje. Jego zeby zablysly zlowrogo. -Zyje od tysiecy lat, cieszac sie niesmiertelnoscia. Nastepnego ranka ktos zapukal do drzwi i do domu wszedl mlody Pan. Uklonil sie przed Laponczykiem. A potem, patrzac mu prosto w oczy, powiedzial: -Za dwa tygodnie przyjde uwolnic twoja dusze od ciala. Badz gotowy i zbuduj swoja trumne. Stary czlowiek, usmiechajac sie, odpowiedzial: -Trumna jest juz gotowa. Pan Narodzin i Smierci byl bardzo zdziwiony. Jeszcze nigdy zaden czlowiek nie odwazyl sie do niego przemowic ani usmiechnac, gdy przychodzil zakomunikowac mu smierc. Jednak slyszal o slawie starca. Wiedzial wiec, ze przypisywano mu wielka madrosc. Z tego powodu mlody Pan - ktory tylko z pozoru byl mlody, bowiem nikt nie byl w stanie zliczyc jego lat - znizyl sie do rozmowy ze starym Laponczykiem. -Wydaje sie, ze w ogole nie boisz sie smierci - powiedzial. -Dlaczego mialbym sie jej bac - odpowiedzial starzec - zylem juz dosc dlugo. Moja dusza teskni za tym, by poznac nowe krainy. Pozwol, ze pokaze ci moja trumne. Uwazam, ze jest piekna, ale chcialbym wiedziec, czy tobie tez sie podoba. >>Ten starzec jest dosc zarozumialy - pomyslal Pan Narodzin i Smierci - ale dlaczego nie mialbym mu sprawic tej przyjemnosci?<< -Dobrze, pokaz mi - zgodzil sie. Starzec przyniosl trumne i ustawil ja u stop szlachetnego goscia. Mlody Pan widywal juz piekniejsze trumny, ale powiedzial: -Wydaje sie byc bardzo porzadna. 22 -Ciesze sie - powiedzial starzec - ale bylbym bardzo wdzieczny, gdybyszechcial mi wyswiadczyc pewna przysluge. Chcialbym wiedziec, czy jest dostatecznie wygodna. Jestes mniej wiecej tego samego wzrostu, co ja. Gdybys tylko zechcial polozyc sie na chwile w trumnie, moglbys powiedziec mi, czy jest dostatecznie piekna i wygodna. Poniewaz mlody Pan byl dosc prozny, znana byla mu tez proznosc innych i nie wydawala mu sie niczym niezwyklym. -Czemu nie - powiedzial i polozyl sie w trumnie. Szybciej niz trwa jedna mysl, zatrzasnelo sie wieko trumny i zostalo zabite gwozdziami, ktore zamknely je tak, ze zadna sila nie moglaby pomoc Panu Narodzin i Smierci wydostac sie. -Niezle ci poszlo - powiedzial jakis glos. Cien nagle ukazal sie obok starca. - Chodz, zaniesiemy teraz trumne daleko w tundre. Pan Narodzin i Smierci byl zbyt dumny, by krzyczec i wolac o pomoc. Milczal, pozwalajac, by wyniesiono go daleko, gdzie zyja tylko dzikie zwierzeta i drapiezne ptaki i by go tam pogrzebano. -Tutaj nikt go nie znajdzie - ponuro rzekl cien, zacierajac z zadowolenia rece. - Poklocilem sie z Bogiem i za kare kazal mi zamieszkac w piekle. Czasem przychodze na Ziemie i probuje zdobyc kilka dusz do towarzystwa. Jak do tej pory nigdy mi sie nie udawalo. Ale teraz wreszcie Bog nie dostanie zadnej duszy z Ziemi i nie bedzie mogl zadnej duszy tu wyslac. Starzec powrocil do swej chaty i zasmial sie do ksiezyca, ale ksiezyc nie odpowiedzial. Spojrzal wiec w lustro i usmiechnal sie: Ciekawe, jak bede wygladal za trzysta lat? W tej samej chwili dopadl go strach i zaczelo budzic sie w nim sumienie. Minal jakis czas. Na Ziemi nikt sie nie rodzil i nikt nie umieral. W niebie zwolano zgromadzenie. Przybyli wielcy panowie i najwazniejszy z nich powiedzial: -Bog prosil mnie, bym zwolal was wszystkich, poniewaz jest niezadowolony z tego, co sie dzieje na Ziemi. Nie mozna sie uskarzac na sytuacje na innych planetach. Tam wszystko dzieje sie tak, jak nalezy. Istoty rodza sie i umieraja, a tak byc powinno. Niestety na Ziemi jest inaczej. Nie przysyla sie stamtad do nas zadnej duszy. Dzieje sie tak, poniewaz nigdzie nie mozna znalezc Pana Narodzin i Smierci. Ten, ktory ze wzgledu na swoja niezwykla urode tak chetnie sie wszedzie pokazywal, nie chodzi juz po Ziemi. Zaniedbuje swoje obowiazki. To tak, jakby w ogole nie istnial. Dlatego tez musimy spojrzec w dol na te dziwna, okragla 23 planete, by odnalezc mlodego Pana i przyprowadzic go tutaj. I tak, wyslano jednego z nich na Ziemie. Nikt nie wie, jakie bylo jego imie, poniewaz panowie nieba lubia otaczac sie tajemnica.Jednak to, co ow wielki pan odkryl na Ziemi, bylo bardzo smutne. Malzenstwa rozpaczaly, bo nie mogly miec dzieci i daremnie czekaly na to, az Pan Narodzin przyjdzie je odwiedzic. Starcy popadali w jeszcze wieksze zwatpienie, poniewaz oslabieni i chorzy lezeli w lozkach. Tracili glos, bo mowili juz zbyt dlugo. Nic juz nie widzieli, bo ich oczy byly zbyt zmeczone. Tesknili za uwolnieniem duszy i daremnie wyczekiwali odwiedzin Pana Smierci. Na swiecie panowal wielki nielad i strach, bowiem lek przed niesmiertelnoscia byl wiekszy od leku przed smiercia. W koncu Wielki Pan, ktory przybyl z nieba, znalazl starego Laponczyka, o ktorym opowiadano, ze jako ostatni widzial pieknego mlodzienca. Starzec byl juz zniszczony wiekiem, a jego sumienie klulo go ostrzej niz moglyby to zrobic gwozdzie, ktorymi zabil trumne. Nie mogl jednak pojsc za glosem swego sumienia, bo pilnowala go ciagle mroczna postac, by nikomu nie zdradzil, gdzie pochowali mlodego Pana. Jednak gdy postac ta zobaczyla zblizajacego sie Pana Niebios, uciekla z chaty, wyjac z przerazenia. Laponczyk, ktory prawie nie mogl juz mowic, lamiacym sie, cichym glosem opowiedzial, co sie zdarzylo, a Wielki Pan udal sie do tundry, odnalazl trumne i otworzyl ja. Mlody Pan, ktory nic nie utracil ze swej urody, spojrzal blyszczacymi oczyma na swego wybawce. Ten jednak nie rzekl ani slowa. Polozyl reke na jego ramieniu i obaj uniesli sie do nieba, gdzie czekalo na nich zgromadzenie. Najwazniejszy i najbardziej szanowany z nich powiedzial: -Ty, Panie Narodzin i Smierci, wedlug boskiego rozporzadzenia, wrocisz natychmiast na Ziemie, by dalej wykonywac swe zadanie, jak robiles to przed swym niespodziewanym pogrzebem. Jednak od tej pory bedziesz przychodzil tylko do tych ludzi, ktorym bedziesz przynosil lub zabieral dusze. Nie bedziesz im tego zapowiadal wczesniej. W zwiazku z tym nikt cie nie zobaczy ani nie uslyszy: bedzie to kara za twa dume. Idz i uwolnij starcow, ktorzy na ciebie czekaja, ale starego Laponczyka uwolnij jako ostatniego, bo zrobil cos bardzo zlego. Od tego czasu Ziemia jest taka, jaka dzis ja znamy. Nikt z ludzi nie wie wczesniej, kiedy bedzie mial dziecko albo kiedy jego dusza bedzie zabrana. Ale wciaz jeszcze - i pewnie bedzie tak przez cala wiecznosc - piekny mlodzieniec, Pan Narodzin i Smierci, kroczy po Ziemi nie widziany przez nikogo." 24 Przytoczona opowiesc to saga, ale ukazuje nam powszechne wyobrazenie przewodnika dusz, ktory przed smiercia sygnalizuje umierajacym, ze nadeszla pora, by opuscic cialo (a wiec i Ziemie) i ktory przeprowadza dusze do krolestwa zmarlych.Egipcjanie mowili o Anubisie z glowa psa czy szakala, w mitologii germanskiej na przyklad walkirie zabieraly dusze poleglych wojownikow z pola bitwy i prowadzily ich do Walhalli. Dla Celtow przewodnikiem dusz byl Ogma, dla chrzescijan byl to aniol Michal albo swiety Krzysztof, a u wrot niebios czekal na dusze swiety Piotr, ktory decydowal, czy je tam wpuscic. Czarna postac, smierc czy kosiarz najwyrazniej nie przychodzili tylko po to, by zabrac dusze, lecz rowniez aby ostrzegac ludzi. Pozwolcie, ze przytocze kilka historii, ktore sam poznalem, aby zrozumienie tego bylo latwiejsze: Jeden z moich najblizszych przyjaciol, Adam, jechal autostrada A8 z Monachium do Stuttgartu. Nagle zobaczyl czarna postac przelatujaca nad autostrada od prawej strony i zatrzymujaca sie w powietrzu nad barierka rozdzielajaca pasy autostrady. W pierwszej chwili Adam pomyslal, ze cos mu sie przewidzialo i jego mysli znow skupily sie na prowadzeniu samochodu i spotkaniu, na ktore jechal. Jednak dziesiec minut pozniej zimny dreszcz przebiegl mu po plecach, gdy uslyszal w radiu, ze wlasnie w tym miejscu, gdzie widzial czarna postac, mial miejsce powazny wypadek z wieloma ofiarami smiertelnymi i ze autostrada jest chwilowo zamknieta. O innym przypadku slyszalem, gdy pisalem te ksiazke. Dotyczy on przezycia pewnego architekta, ktore mialo miejsce okolo pietnastu lat temu. Pewnej zimowej nocy, przy silnych opadach sniegu, architekt ten jechal droga krajowa z Neustadt/Waldnaab w strone Windischeschensbach, gdy nagle na poboczu zauwazyl potezna postac w czarnym habicie. Nie mogl dostrzec twarzy, ale w oczy rzucil mu sie ogromny rozmiar glowy, nieproporcjonalnej do reszty ciala. Postac trzymala w rece jakis kij, a moze kose - tego nie byl w stanie stwierdzic dokladnie - i nie ruszala sie z miejsca. Czlowiek ten mowil, ze po plecach przebiegl mu zimny dreszcz, opanowal go strach i poczul sie dosc niepewnie. Przejechal obok postaci i skierowal sie w strone domu. Po chwili zobaczyl niebieskie swiatla karetki jadacej z naprzeciwka. Niestety, nie udalo mu sie dowiedziec, czy karetka miala jakis zwiazek z czarna postacia. 25 Pamieta, ze nastepnego poranka przy stole opowiadano o tym, ze poprzedniego dnia ze wsi zniknal pastor. Pojechal w miejsce, w ktorym wczesniej widzial czarna postac, ale nie znalazl tam sladow stop, czy jakichkolwiek innych fizycznych sladow czyjejs obecnosci.Dajmy juz spokoj przykladom i zadajmy sobie pytanie: 26 DLACZEGO NIE WIEMY NIC WIECEJ O CZARNEJ POSTACI?Uwazam, ze z jednej strony jest to zwiazane z ogolnym lekiem "nowoczesnych i wyksztalconych obywateli", ktorzy nie chca zajmowac sie ta tematyka, a z drugiej, z obawa Kosciola, ktory nie widzi powodu, by ludzie rozwijali swa duchowa madrosc w tym zakresie. Poza tym, nasze spoleczenstwo zorientowane jest materialistycznie i konsumpcyjnie, a tym samym zajmowanie sie kwestia smierci nie tylko nie pasuje, ale jest wrecz szkodliwe dla jego interesow. W Anglii, o czym przekonalem sie w czasie roznych rozmow, temat ten traktowany jest swobodniej. Zyja tam ludzie uznawani za media duchowe, majacy tak zwana druga twarz oraz posiadajacy zdolnosci prekognicji i jasnowidzenia. Potrafia nawiazac kontakt ze zmarlymi, badz tez sa z nimi w kontakcie juz od dziecinstwa i moga posredniczyc w kontaktach miedzy zmarlymi a ich krewnymi. Co ciekawe, ludzie okreslani jako medium, wspolpracuja z policja, a nawet ze Scotland Yardem, czy z przedstawicielami medycyny. W moim kraju takich ludzi przedstawianoby z pewnoscia jako wariatow i szarlatanow, ale to nie jest jedyna rzecz, ktora w Niemczech wyglada nie tak, jak trzeba. Zostawmy jednak ten temat... Dzialalnosc osob uznanych za medium duchowe prowadzi do pewnych wnioskow. Jezeli ktos raz nawiaze kontakt ze zmarlym, szybko sie zorientuje, ze religie takie jak chrzescijanstwo, judaizm oraz islam nie ukazuja prawdy na temat tak zwanego nieba. Wszyscy zmarli, bez wyjatku, opowiadaja podczas kontaktu z medium, ze zyli juz wielokrotnie i ze przygotowuja sie wlasnie do nowej inkarnacji. Mowa jest tutaj wlasciwie o reinkarnacji - ponownym odradzaniu sie. Reinkarnacje uznaje na przyklad buddyzm - religia, w ktorej wyobrazenie smierci, jak tez sam sposob podejscia do niej, sa bardzo specyficzne... Po przyjrzeniu sie historii kultur i systemow religijnych na swiecie, mozna dojsc do wniosku, ze wspolczesnie (glownie na Zachodzie) ludzie boja sie 27 rys. 5. Smierc nie zna litoscismierci bardziej niz kiedys. Widac to wyraznie, jesli spojrzymy kilkaset lat wstecz: W antycznych czasach chrzescijanstwa oraz we wczesnym sredniowieczu, zgodnie z moja wiedza, nie bylo jeszcze zadnych obrazowych przedstawien smierci. Dopiero na przelomie tysiacleci znalezc mozemy wczesne przyklady jej personifikacji. W sztuce dojrzalego sredniowiecza tak zwane obrazy memento mori mialy pobudzac ludzi do myslenia o nietrwalosci wlasnego zycia. Evelyn Lang pisze na ten temat: "Memento mori (>>pamietaj o smierci<<) oznaczalo przygotowanie sie na smierc i mialo jednoczesnie napominac, by prowadzic cnotliwe i pobozne zycie, tak aby w kazdej chwili byc przygotowanym na to, by umrzec. Okolo 1600 roku powstal zakon Braci Smierci, dla ktorego>>memento mori<>na dobra smierc>> oraz pomagaly czlonkom zakonu po smierci poprzez modlitwe, obchodzenie corocznych swiat, czy odbycie tak zwanej ostatniej drogi. rys. 6. Taniec smierci 28 rys. 7. Smierc zabiera kazdego, krola... W Gornym Palatynacie, w Ebermannsdorf, znany byl miedzy innymi Zakon Braci Uzyskania Dobrej Smierci. Waznym medium dla szerzenia idei sztuki umierania (>>ars moriendi<<) bylo malarstwo, a zwlaszcza grafika. Sredniowieczne>>artes moriendi<<, zwane rowniez>>artes bene moriendi<<, czy krotko ksiazeczki dla umierajacych<<, byly pomoca dla umierajacych i wskazywaly ludziom wlasciwa droge wyboru pomiedzy dobrem a zlem". Dzieki takim tekstom, najpierw pisanym recznie, ilustracjami, wizerunek smierci stawal sie coraz bardziej Evelyn Lang pisze rowniez: "Za najstarsze przedstawienia ars moriendi uchodza powstale okolo 1450 roku miedzioryty mistrza ES: w pieciu kolejnych parach obrazow ukazywana jest w coraz dramatyczniejszy sposob walka Nieba i Piekla o dusze umierajacego, by w jedenastym motywie pocieszyc nas obrazem blogoslawionej godziny smierci. Pieciu pokusom na lozu smierci, mianowicie - zwatpieniu wiary, rozpaczy, brakowi cierpliwosci w cierpieniu, pysze i trosce o to, co przemijajace -przeciwstawione sa dodanie otuchy w wierze, pocieszenie w zwatpieniu, napomnienie zachowania cierpliwosci, oddanie w pokorze i przypomnienie wiecznego uwolnienia od cierpienia. Ostatni obraz ukazuje szatana, ktory bezsilny odstepuje od loza umierajacego, podczas gdy aniol zabiera dusze do nieba. Kolejnosc tych jedenastu ilustracji byla zawsze zachowywana i w licznych wydaniach ksiazek ukazywano je w ten sposob az do XVII wieku." rys. 8... bogacza... 29 Inna forma wyrazania memento mori byly w poznym sredniowieczu tak zwane tance smierci, ktore w dramatyczny sposob (w szeregu kolejnych scen) ukazywaly nieuniknionosc smierci, przychodzacej po kazdego, niezaleznie od jego pozycji i nazwiska. Bowiem w obliczu smierci wszyscy ludzie sa rowni: papiez i grzesznik, cesarz i chlop.Takie tance mozna bylo czesto zobaczyc namalowane na murach kosciolow i kaplic lub zamkowych kruzgankow. Obrazy te opatrywano roznymi powiedzonkami, jak na przyklad: "Chlopie, chodz juz ze mna chodz, czas juz, bym cie kosa scial" (gdy smierc przychodzila po chlopa) albo: "Pieniadze i wszystko, co masz, juz ci nie pomoga, gdy nadchodzi czas" (slowa skierowane do kupca). Na przestrzeni stuleci sposob przedstawiania smierci wciaz sie zmienial: "W sztuce wczesnego sredniowiecza smierc przedstawiana jest jako osoba w pelnej krasie. W poznym sredniowieczu jest juz jednak trupem toczonym przez robaki lub postacia bez odzienia, badz w calunie. Zapadnieta skora i wystajace kosci to charakterystyczne cechy przedstawiania smierci w XV i XVI wieku. Zastepuje je kosciotrup przedstawiany jako Kosiarz Smierci, z sierpem lub kosa w rekach. Jezdziec Smierci znajduje swoj pierwowzor w apokaliptycznych jezdzcach, gloszacych wojne, zaraze, glod, kleski zywiolowe, koniec swiata i sad ostateczny (Objawienie sw. Jana 6.1-8). Lowca Smierc ma z kolei swoje korzenie w Psalmie 124,7:>>Dusza nasza jako ptaszek uszla z sidla ptasznikow; sidlo sie potargalo, a mysmy uszli<<. Kosciotrup z siecia i sidlami poluje na zywych i strzela z luku strzalami niosacymi smierc." W XVIII wieku mysli z kregu memento mori przedstawiano w jeszcze inny sposob. Chodzi o dziesiec "stopni wiekowych" mezczyzny i kobiety w drodze na gore i w dol, przy wykorzystaniu symboliki architektury schodow. Takie opisy swiadcza o tym, ze motyw memento mori byl w dawnych czasach wciaz obecny - w malarstwie czy architekturze. rys. 9...i pachole 30 Ludzie wyrazali mysl o przemijaniu i marnosci zycia (vanitas) poprzez otaczanie sie takimi przedmiotami jak: czaszka, klepsydra, lustro, swieca.Nalezy tez wspomniec listy memento mori, ktore rozprzestrzenily sie od schylku XVII wieku az po wiek XIX i byly popularne zwlaszcza w Austrii i poludniowych Niemczech. Byly to wielokrotnie skladane odbitki miedziorytow lub litografii, opatrzone paroma slowami. Przykladem takich listow jest przedstawienie eleganckiej pary, ktora po rozlozeniu stron zamienia sie w szkielety. Laska i wachlarz tych postaci staja sie cmentarna lopata i kosa, a para spotyka sie znow na cmentarzu. Powrocmy jednak z naszej podrozy w przeszlosc do czasow wspolczesnych i do relacji, jakie przekazuja nam umierajacy. Potwierdzaja one bowiem to, ze... 31 CZARNA POSTAC ISTNIEJE!Pewnego dnia pilem piwo ze znajomym, ktory przez trzydziesci lat pracowal w szpitalu w Gornym Palatynacie jako pielegniarz. Opowiedzial mi taka historie: "Swietnie pamietam jeszcze przypadek, gdy pewna starsza pani oburzala sie, ze przy jej lozku stal mezczyzna ubrany na czarno - ale bez twarzy. Kobieta ta chciala wiedziec, czy przypadkiem ktos nie zrobil jej glupiego kawalu. Umarla dwa dni pozniej." Bardziej niezwykla wydaje mi sie historia, ktora przekaze wam bez zadnych upiekszen, a ktora opowiedzial mi moj dobry przyjaciel. Oto ona: "Ze wzgledu na nieudane malzenstwo i bolesne ataki, ktorych stalem sie celem, dotarlem do punktu w moim zyciu, w ktorym nie wiedzialem, co dalej robic. Chcialem ze soba skonczyc. Wyszedlem z domu, wsiadlem do samochodu i wyjechalem na autostrade, gdzie na dobrze mi znanym odcinku znajdowal sie most, z ktorego zamierzalem rzucic sie w przepasc. Skok taki z pewnoscia zakonczylby sie smiercia. Na koncu tego mostu znajdowal sie parking, na ktory zjechalem z autostrady. Zostawilem tam samochod, nastepnie ruszylem waska sciezka, mijajac pojemniki z sola do sypania na jezdnie i dotarlem do filarow mostu. Most byl niczym strome urwisko. Oddzielal mnie od niego jedynie plot, w ktorym dostrzeglem male drzwi, przez ktore przeszedlem. Bylo juz prawie ciemno, a jedyne przytlumione swiatlo zimowego popoludnia polykala mgla. Wstrzasaly mna dreszcze. Spojrzalem na swoje stopy, a potem wychylilem sie lekko, spogladajac w dol i zastanawiajac sie. Do ziemi bylo siedemdziesiat, osiemdziesiat metrow - nie wiem, ile dokladnie... W myslach zegnalem sie juz ze wszystkim, modlilem sie, myslalem o dzieciach, o domu, o wszystkim. Plakalem wielkimi, goracymi lzami, ktore splywaly mi po zmarznietych policzkach i w jakis sposob mnie ogrzewaly. Pogodzony ze swiatem, z dzielem tworzenia, dziekujac w myslach za wszystko, odepchnalem sie od barierki i skoczylem. 32 Otworzylem oczy, by widziec, dokad mnie ta podroz prowadzi i przerazilem sie.>>Co tu sie dzieje?<<- pomyslalem sobie. Nie spadalem. Dlaczego? Co sie stalo? Co powstrzymalo mnie przed upadkiem?Gdybym sam tego nie przezyl, nigdy bym w to nie uwierzyl, zawislem bowiem jak zatrzymany w powietrzu skoczek narciarski. I wtedy uslyszalem glos: -W porzadku, to twoja decyzja! Jestem tu po to, by cie przejac, by ci towarzyszyc. Musisz tylko jeszcze jeden jedyny raz powiedziec>>tak<<. Spojrzalem przed siebie i zobaczylem smierc w czarnym plaszczu. Jej postac zawisla w powietrzu i usmiechala sie do mnie. -Chyba zwariowalem - pomyslalem. - Przeciez ona nie istnieje naprawde. A jednak postac nie zniknela i dalej do mnie mowila: -Podejmujesz wlasnie wazna decyzje, choc wlasciwie powinna byc inna! Czy uwazasz, ze na te chwile jest ona rzeczywiscie dobra? -Tak mysle - odpowiedzialem. -Ach, a wiec myslisz! To dobrze, ze znow zaczales myslec. W ostatnich dniach i godzinach wydawalo sie, ze tego nie potrafisz. I nagle zatesknilem za twardym gruntem pod nogami. -To dobrze, ze znow tesknisz za gruntem pod nogami. Ale najpierw musimy sobie cos wyjasnic, zanim znow kilka razy zmienisz decyzje. Wiesz tak wiele o roznych obowiazujacych w zyciu regulach, znasz prawa rzadzace zyciem. Zdajesz sobie sprawe, ze istnieje powod, dla ktorego przyszedles na swiat w tym ciele i dlaczego sie na to zdecydowales. Zapomniales o tym wszystkim? Moge spokojnie pozwolic ci spasc, przyjme twoja dusze i pojdziesz ze mna, ale wszystko bedzie toczyc sie dalej i tam, gdzie pojdziemy, zrozumiesz powody i znow podejmiesz podobna decyzje. Poprzez takie unikanie przysporzysz jedynie cierpienia twoim dzieciom, rodzinie, przyjaciolom i wspolpracownikom, przez co zmienisz ich drogi zyciowe. A i tak zaczniesz dokladnie od tego, na co sie zdecydowales tam, w swietle. Wiec co sie dla ciebie zmieni? Ukarzesz jedynie tych, ktorzy cie kochaja i potrzebuja cie w obecnej powloce. Nie taki byl twoj plan! Cos scisnelo mnie za gardlo. Zamiast znow zapasc sie w sobie, poczulem sie inaczej. Nagle wszystko stalo sie jasne! 33 -No dobrze. Moge cie teraz puscic? Teraz juz wiesz, ze masz zadanie! Miej to zawsze przed oczyma, jezeli znow popadniesz w podobne klopoty.-Ta istota zna moje najbardziej ukryte mysli - przeszlo mi przez glowe - I wcale nie jest grozna. Nie, jest wrecz ojcowska, lagodna, serdeczna. Tak, wrecz opiekuncza! Przypomniala mi sie w tym momencie moja babcia, ktora kochalem ponad wszystko. Gdy bylem jeszcze dzieckiem, spiewala mi do snu piosenki, ktorych slow nie potrafie sobie dokladnie przypomniec. Ale jedna strofe pamietam doskonale:>>I w rekach trzyma hebel smierc, i wszystkich rowno, rowno tnie...<<. Wowczas te slowa byly dla mnie kolysanka, czyms znajomym i w jakims sensie - przede wszystkim poprzez melodie - mialy w sobie cos cudownego, lagodnego i uspokajajacego. Niosly gleboka nadzieje, a nawet pewnosc, ze Smierc (w tej piesni przedstawiona byla jako kosiarz) ma w sobie cos ojcowskiego i opiekunczego. Dokladnie w taki sposob mi sie ukazala. Przypomnialo mi sie rowniez, ze moja babcia juz w mlodosci uznana zostala za nieuleczalnie chora. Miala miesniaka macicy, ktory rosl i rosl. Poniewaz babcia miala bardzo wysokie cisnienie krwi i do tego slabe serce, nie zdecydowano sie nigdy na operacje. Musiala wiec zyc z choroba jeszcze prawie czterdziesci lat, a miesniak wazyl pod koniec okolo czterdziestu kilogramow. Mimo tak powaznych problemow zdrowotnych, ryzykujac zycie, uratowala przed smiercia (wraz z moim dziadkiem) setki jencow wojennych. Wszystko to przypomnialo mi sie w tym momencie i uswiadomilo mi, jaki ciezar babcia wziela na siebie. Nigdy sie jednak nie poddala. A ja wlasnie chcialem sie poddac, bo bylem niezdolny do tego, by poradzic sobie z nieznosnie bolesnymi problemami malzenskimi. Bylo mi wstyd. Wszystkie te mysli przemykaly mi przez glowe, a z moich oczu plynely lzy. Uslyszalem glos: -No to juz jasne, ze podjales decyzje, by zyc dalej. Kiedys zrozumiesz, co jest powodem wszystkich twoich wyborow i co masz zrobic dla tego swiata. Bedziesz przezywal jeszcze trudniejsze chwile, o wiele ciezsze, niz potrafisz to sobie wyobrazic. Ale poradzisz sobie. Wolaj mnie, kiedy tylko chcesz, jesli bedziesz potrzebowal wyjasnien. I zawolaj mnie rowniez wtedy, gdy na- 34 dejdzie czas, by przejsc na inny poziom. Ale to przyjdzie dopiero wtedy, gdy sam bedziesz juz mial wnuki.I nagle znow lagodnie stanalem na ziemi, na sciezce przy filarach mostu, wyjac jak pies do ksiezyca. Wszystko mnie bolalo. Nie wiem, jak wrocilem do samochodu ani jak dotarlem do domu. Ale jestem pewien, ze nie boje sie tej istoty. Mysle, ze znam ja juz od dawna." Czytajac te opowiesc, mozna sadzic, ze autor byl w jakims "amoku" albo mial halucynacje. Nie bylo mnie przy owym zdarzeniu, ale znam tego czlowieka od prawie dziesieciu lat i wiem, ze nie pije alkoholu, nie bierze narkotykow i nie ma zadnych innych ekstremalnych sklonnosci. Byl odnoszacym sukcesy przedsiebiorca do czasu, gdy przed kilku laty sprzedal swoja firme i wyjechal za granice. Pozostawmy jednak te historie i wrocmy do tego, o czym do tej pory mowilismy. Wszystkie zaprezentowane powyzej relacje i opowiesci dowodza tego, ze o istocie zwanej Kume Smierc, kostuche, kosiarzem czy zniwiarzem mowiono od dawna we wszystkich kulturach, niezaleznie od wieku, pochodzenia, czy koloru skory. Czarna postac widza ludzie tuz przed swoja smiercia; prowadzi ona dusze do swego krolestwa (gdziekolwiek i czymkolwiek by ono nie bylo). Byc moze zadajecie sobie teraz pytanie: "No tak, ale dlaczego Jan van Helsing pisze teraz o smierci, czy tez o czarnej postaci? Przeciez do tej pory pisal o czyms zupelnie innym..." To absolutna prawda. Pewnie nigdy nie zajalbym sie tym tematem, gdyby nie pewne zdarzenia. Otoz w sierpniu 2002 roku niedobrowolnie przezylem... 35 MOJE OSOBISTE SPOTKANIE Z CZARNA POSTACIANadeszla wiosna roku 2002 i pomyslalem sobie, ze to swietna pora, aby kupic sportowy samochod. Jak pomyslalem, tak tez zrobilem - nabylem przedmiot pozadania i mialem z niego duzo radosci. Minelo troche czasu. Nadeszla jesien, a ja pewnej nocy mialem dziwny sen: Znajdowalem sie w domu rodzicow, a przede mna stala postac ubrana na czarno. Wygladala dosc blado, ale poza tym byla wysoka i muskularna. Usmiechnela sie do mnie. Pokazala mi, w jaki sposob zabiera dusze, to znaczy w jaki sposob powoluje je z tego bytu w zaswiaty. Nie komentowala tego jednak. Pierwsza dusza, ktora mi pokazala, nalezala do zlosliwej dziewczynki, ktora zepchnela jakas kobiete ze schodow. Gdy pewnego dnia dziewczynka umarla, czarna postac przyszla po jej dusze. Widzialem, jak przekracza znajdujacy sie w pomieszczeniu krag swiatla, w ktorym zniknela (podobnie jak w hollywoodzkim filmie "Gwiezdne Wrota"). Druga dusza nalezala do przysadzistego mezczyzny w srednim wieku. Czarna postac nie opowiedziala mi o nim zadnej historii. Zapytalem ja, czy jest smiercia, na co usmiechnela sie i potakujaco skinela glowa. Na pytanie, dlaczego zabrala tego czlowieka, ktory wygladal przeciez na dosc zdrowego, odpowiedziala: "Och, jego spotka calkowita przemiana". Usmiechnela sie do mnie ponownie, objela mnie reka i przytulila do siebie. Nastepnie odwrocila sie i zniknela. Gdy sie obudzilem, bylem dosc wzburzony i dziwnie sie czulem. "Ale numer - pomyslalem - to byla najmocniejsza rzecz, jaka mi sie do tej pory przytrafila. Co za postac! Jaka moc!" Bylo w tym przezyciu cos bliskiego i znajomego, a przy tym pelnego nieskonczonej dobroci, jakiej nigdy jeszcze nie doswiadczylem. Pomyslalem, ze musze przeprowadzic z ta postacia gleboka rozmowe i zapytac, jak jej sie wiedzie i co czuje, gdy przychodzi po dusze, no i czy spotkala osobiscie samego "szefa". Przyszlo mi do glowy wiele ciekawych pomyslow, ale ani raz nie pomyslalem, ze smierc przyszla do mnie nie tylko po to, by "pogawedzic". Trzy tygodnie pozniej nieomal spotkalem ja ponownie. Pojechalem z synem na kilka dni w gory - taki urlop dla prawdziwych facetow. Wyjechalismy z Berchtesgaden po dosc obfitym posilku i wracalismy do naszego hote- 36 lu. Tyle tylko, ze pedzac naszym "Super-wozem" nie zmiescilismy sie w zbyt waskim zakrecie i w efekcie uderzylismy w drzewo, a potem stoczylismy sie ze stoku.Krotko mowiac, o wlos nie zginelismy. Samochod nadawal sie na zlom, a Amadeusz i ja bylismy poobijani i mielismy pare zadrapan. Wtedy nagle przypomnialem sobie ubranego na czarno "kolege" z mojego snu. Oczywiscie troche sie wystraszylem, gdy dotarlo do mnie, ze najwyrazniej chcial mi cos przekazac i ze byc moze w przyszlosci powinienem zmienic styl jazdy. Ale powiem wam jedno: odtad nie moglem przestac myslec o owej istocie. Spotkanie z nia wiazalo sie z dosc nieprzyjemnym zdarzeniem, ale z pewnoscia bylo tez najbardziej fascynujacym spotkaniem w moim zyciu. Dlatego tez, biorac pod uwage moja sklonna do przygod nature, bylo dla mnie jasnym, ze musze sie tym zajac i sprawdzic, czy moge w jakis sposob nawiazac kontakt z tajemnicza istota. Najlepiej bez potrzeby udawania sie w tym celu w zaswiaty. Przypominaja mi sie teraz slowa z laponskiej sagi: "Nikt tez nie pytal, jak to mozliwe, ze jednoczesnie odwiedzal tysiace ludzi w tysiacach roznych miejsc. Nikt nie odwazyl sie z nim rozmawiac, poniewaz byl tak dumny, ze zdawalo sie, iz slucha tylko wlasnych slow; coz zreszta mogliby powiedziec ludzie Panu Narodzin i Smierci?" Tak wlasnie zachowuje sie wiekszosc osob. Nie przychodzi im do glowy, aby zapytac te istote o to, kim jest. Trzesa sie ze strachu, slyszac takie historie i najchetniej zmieniliby temat. Nie potrafie w zaden sposob pojac takiego zachowania. Pokazuje mi to jedynie, jacy potrafia byc ludzie. Niektorzy zadowalaja sie tym, co jest sprawdzone i dobrze im znane. Klada na nocnym stoliku swoje "swiete ksiegi" i nie sa w stanie zaakceptowac niczego innego. Istnieja tez tacy, ktorych interesuja tylko rzeczy namacalne - ateisci, ktorzy w nic nie wierza oraz materialisci, ktorzy czcza tylko materie, a swiat duchowy, Boga, Lucyfera czy anioly traktuja jak wytwory chorego umyslu. Coz, maja do tego prawo, ale w obliczu wlasnej smierci niech nie narzekaja. Na szczescie istnieja tez ludzie zainteresowani dalszym rozwojem duchowym. Sa ciekawi swiata i gotowi podjac ryzyko. A kto ma odwage, ten zwycieza...! 37 Wlasciwie nikt nie chce miec do czynienia ze smiercia. Wyklucza sie ja z zycia codziennego. Chorzy i inwalidzi trafiaja do domow opieki, a starzy i slabi do domow spokojnej starosci. Telewizja tez pomija te kwestie, zyjemy pedzac przed siebie i jesli w rozmowie zostaje wspomniana smierc, to szybko nalezy zmienic temat.Mimo tego, ze umieranie jest powszechnym procesem i codziennie "odchodza" z naszego otoczenia kolejni ludzie, to wolimy byc od niego jak najdalej. W tym kontekscie ciekawe jest, ze telewizja wciaz zarzuca nas obrazami mordu i przemocy. Wydaje nam sie, ze sprawa smierci i umierania nas nie dotyczy. Ale gdy jestesmy zmuszeni przez los, aby pojsc na pogrzeb przyjaciela, ktory sie powiesil, siostry, ktora uderzyla samochodem w drzewo, czy babci, ktora po wielu operacjach pokonal tak, odczuwamy wszystko jakos inaczej. Choc zycie to ciagle przemijanie, potrafimy byc slepi na ten aspekt. Goethe pisal o takiej postawie: "I tak dlugo, az nie zaznasz tego>>umieraj i badz<<, jestes jak ponury gosc na mrocznej ziemi." W dzisiejszych czasach oferuje sie nawet mozliwosc hibernacji, aby za kilkadziesiat czy kilkaset lat, gdy nauka pozwoli na ewentualne odmlodzenie ciala, zostac ponownie odmrozonym. Dlaczego? Ze strachu przed smiercia! A przeciez nie uda nam sie jej uniknac. W moich poprzednich ksiazkach pisalem o ludziach potrafiacych zatrzymac lub spowolnic proces starzenia sie, czy to przez medytacje, wiedze tajemna, badz w inny sposob, ale odnosi sie to co najwyzej do 0,000001 procenta ludzkosci. Tutaj chcialbym mowic o tych - a stanowia oni wiekszosc - ktorzy boja sie smierci. Z jednej strony dlatego, ze nie maja pojecia o tym, czym tak naprawde jest zycie i zyja z niemilym przekonaniem, ze nie wypelnili swego zadania i w zwiazku z tym nie beda mile widziani w niebie. Z drugiej strony dlatego, ze wedlug mnie sa manipulowani przez swiatowe systemy religijne, ktore wpajaja im poczucie leku. rys. 10. Objawienie, Gustave Dore Moje motto zyciowe brzmi: "Nie boje sie smierci, poniewaz wiem, czym jest i co mnie po niej czeka. Mam zatem wiecej odwagi zyciowej, jestem bardziej swiadomy i skoncentrowany." Jednak wielu ludzi przezywa swoje zycie dosc nieswiadomie. W dzialaniach kieruja sie materialnymi celami, jak samochod, praca, dom i rozne inne rzeczy, ktore chca posiadac. Zapytani o to, czy sa szczesliwi i spelnieni w zyciu, zazwyczaj odpowiadaja: "Przeciez nie mozna miec wszystkiego." Nieprawda! Mozemy miec to wszystko - zadowolenie, szczescie, milosc, poczucie bezpieczenstwa, chec przezywania przygod, rodzine, dom, a do tego jeszcze odnosic sukcesy i byc w swietnej sytuacji finansowej - wszystko na raz, jesli tylko pozwolimy sobie na to, by w pelni zyc. A wlasnie tego ludzie nie potrafia. Nie daja sie porwac nurtowi zycia, brak im odwagi w dzialaniu i spontanicznosci w podejmowaniu decyzji. Zamiast tego sa zablokowani, sparalizowani, niesmiali i spolegliwi. Nie maja wiedzy o tym, czym jest zycie, o co w nim tak naprawde chodzi i kto ustanowil jego prawa. Gdyby tylko zechcieli sie zastanowic nad tym, kim jest Bog, jaka role pelni diabel, a przede wszystkim dlaczego kazdego czeka smierc, to z pewnoscia zyliby inaczej. I wlasnie dlatego moja ksiazka opowiada o smierci, ktora zabiera zarowno bogatych, jak i biednych, bystrych i glupich, przestepcow i cnotliwych, ludzi swiatlych oraz tych, ktorzy instaluja oswietlenie... W obliczu smierci "maleja w oczach" utalentowani menedzerowie, super kulturysci, corki milionerow i cala reszta postaci z tak zwanych wyzszych sfer. Wszystko dlatego, ze na kazdego przyjdzie ostatnia godzina, a wtedy smierc zbierze swoj plon (czasem zreszta zupelnie niespodziewanie). Przyjrzyjmy sie teraz wiadomosciom o procesie umierania dostepnym w naszym kregu kulturowym. Rodziny przekazuja starszych ludzi do domow spokojnej starosci i hospicjow, aby tam spokojnie oczekiwali na "swoj koniec". Ale czy oby na pewno sa dobrze do tego przygotowywani? Czy otrzymuja odpowiednia pomoc, by przejscie do "innego swiata" moglo odbyc sie w tak harmonijny sposob, jak to tylko mozliwe? Jak juz wspomnialem, jednym z najwiekszych problemow, jakie zjawisko smierci sprawia zyjacym, jest niewiedza o tym, kiedy spotka ona nas samych, jakiego bedzie rodzaju i co po niej nastapi. 39 Mogloby sie wydawac, ze chrzescijanstwo "oferuje" w tym wypadku dosc przejrzyste rozwiazanie: idzie sie albo do nieba albo do piekla, w zaleznosci od tego, czy wybralo sie wlasciwa droge zyciowa. Podobne stanowisko prezentuja judaizm i islam.W religiach azjatyckich, takich jak buddyzm czy hinduizm, uznajacych nauke o reinkarnacji, wyglada to troche inaczej. Zakladaja one wiare w to, ze "zle czyny" moga zostac naprawione w kolejnym zyciu, natomiast "dobre czyny" zostana w kolejnych zywotach nagrodzone. Dlatego tez w kregu buddyjskim nie toczono wojen, w przeciwienstwie do wspomnianych powyzej religii. Proces umierania w chrzescijanstwie obejmuje ostatnie namaszczenie oraz spowiedz i w tym przypadku duszpasterze oddaja wiernym nieoceniona przysluge, aczkolwiek silnie ograniczona "idea nieba i piekla". Dla umierajacego bowiem niezwykle wazne jest, by wiedzial, co czeka go po smierci, a niestety zadna z uznanych religii nie daje jasnych odpowiedzi na te pytania. W moich oczach wazniejsze od procesu umierania jest zycie - takie w pelni swiadome. Jest ono mozliwe, gdy wiemy co to znaczy zyc, znamy glowny cel i prawa. Wedlug mnie rozwoj mozliwy jest dzieki "glodowi wiedzy" i pasji odkrywania. W materialnym swiecie nowe idee prowadza wtedy ku ciekawym odkryciom i duchowej otwartosci. I to doprowadzilo mnie do rozsadnego wniosku: jesli naprawde chce sie czegos dowiedziec o smierci i czarnej postaci, to musze porozmawiac z nia osobiscie. Musi istniec jakas mozliwosc nawiazania kontaktu, skoro hipotezy historykow czy psychologow nie prowadza dalej niz chcialbym "dojsc". Ludzie, ktorzy widzieli czarna postac i z ktorymi na ten temat rozmawialem, nie potrafili mi podac zadnych szczegolow. Moglem co prawda pytac ich o odczucia, poniewaz spotkanie z tajemnicza postacia wywarlo na nich rownie silne wrazenie, jak na mnie. Ale o samej tej istocie nic nie wiedzieli! I poniewaz najwyrazniej nikt przede mna nie wpadl na pomysl, by zaprosic te postac na osobista rozmowe, by zadac jej wszelkie mozliwe pytania -postanowilem podjac sie tego zadania. Pomyslicie teraz zapewne: 40 ALE JAK MOZNA NAWIAZAC KONTAKT Z CZARNA POSTACIA? NO CHYBA, ZE PO SMIERCI... Przeciez adresu czarnej postaci nie mozna znalezc w ksiazce telefonicznej lub w Internecie. Rzeczywiscie, tam go nie ma, ale istnieje pewne prawo w kosmosie, stare jak wszechswiat, ktore mowi: "Pros, a bedzie ci dane".Stosujac sie do niego, zaprosilem smierc do rozmowy. Z wielkim szacunkiem dla niej samej i tego co robi, poprosilem o wysluchanie mej prosby. Dzieki naszemu osobistemu spotkaniu z przeszlosci istnial juz miedzy nami pewien zwiazek, swego rodzaju energetyczne polaczenie. A zatem bezposrednia komunikacja pozostawala tylko kwestia czasu badz mojej dojrzalosci. Poprosilem czarna postac o mozliwosc nawiazania ze mna rozmowy - osobistej lub przez odpowiednie medium. Poprosilem tez, aby ewentualny "posrednik" byl zdolny do niezafalszowanego przekazu informacji, a przede wszystkim nie byl uprzedzony do sytuacji. I tak, jesienia 2004 roku, dwa lata po pierwszym spotkaniu, watek tajemniczej postaci powrocil do mnie w snach. W tym czasie podrozowalem po Niemczech, odwiedzajac ludzi, ktorzy mogliby byc medium i "sprawdzalem" ich w zwiazku z pewna sprawa. Chodzilo mi o prace wykopaliskowe, przy czym chcialem wiedziec, czy domniemany obiekt rzeczywiscie znajduje sie pod ziemia. Podobnie jak pacjent ze swoja choroba odwiedza roznych lekarzy, by dowiedziec sie, czy ich diagnoza wskazuje na to samo, tak i ja odwiedzalem roznych jasnowidzow, by stwierdzic, czy wszyscy widza domniemany obiekt w tym samym miejscu. Podczas jednego ze spotkan w sprawie ewentualnych wykopalisk zapytalem medium, ktore bylo rowniez zdolne do nawiazywania kontaktu ze zmarlymi, czy postac jest przy mnie i czy mozna nawiazac z nia kontakt. Okazalo sie, ze tak wlasnie jest. O tym dlaczego kontakt byl mozliwy oraz z jakiego powodu czarna postac byla akurat przy mnie, dowiecie sie w odpowiedniej chwili z wywiadu. Nie uprzedzajmy teraz faktow. Ktos moglby zapytac, coz to takiego medium duchowe i czy to mozliwe, aby nawiazywalo kontakt z istotami niewidzialnymi dla innych ludzi, badz tez, by przez nie mogly przemawiac inne istoty lub zmarli. Pozwolcie mi to wyjasnic w kilku slowach: 41 Wezmy dla przykladu gwizdek do przywolywania psow. Jego wysokie tony sa slyszane przez psy, ludzie zazwyczaj nie sa w stanie ich uslyszec.Istnieja jednak ludzie, ktorzy moga uslyszec dzwiek takich gwizdkow, a nawet dzwieki o wyzszej jeszcze czestotliwosci. Gdybyscie wiec wyjasniali komus, ze slyszycie dzwieki z gwizdka do przywolywania psa, to prawdopodobnie uwazalby, ze zwariowaliscie. Ale przeciez wiecie, co slyszycie... Albo zalozmy, ze odwiedzacie w szpitalu grupe daltonistow, ktorzy ze wzgledu na wrodzona ulomnosc nie potrafia rozroznic kolorow. Rozmawiajac z nimi o kwiatach, na pewno rozmijalibyscie sie w slowach opisujacych ich wyglad. Moze nie jest to najlepsze porownanie. Lepiej mozna by zrozumiec ten temat na przykladzie tetrachromatykow, ktorych niezwykla "wlasciwosc" byla do tej pory postrzegana jako "anomalia" lub "blad genetyczny". Wszystkie kolory, ktore widzimy skladaja sie z trzech podstawowych barw -czerwonego, zielonego i niebieskiego. Na siatkowce naszego oka istnieja czopki odpowiadajace kazdemu z tych trzech kolorow. Oczy wiekszosci ludzi rozrozniaja wiec tylko czerwony, zielony i niebieski kolor. Takich ludzi nazywamy trichromatykami. Nasz mozg "sklada" z tych trzech podstawowych kolorow. Dzieki temu mozemy widziec zolty, fioletowy, czy brazowy kolor. Istnieja jednak ludzie, ktorzy oprocz czopkow odpowiednich dla kolorow czerwonego, zielonego i niebieskiego, maja tez inne czopki na siatkowce, pozwalajace im widziec kolor posredni miedzy czerwonym i zielonym. Jest to obszar, w ktorym trichromatycy normalnie widza kolor zolty. Tetrachromatycy, a wiec ci, ktorzy posiadaja dodatkowy, czwarty rodzaj czopkow, nie widza zoltego koloru, lecz "cos znacznie wiecej" niz zolty. Opisanie tego, co widzi, sprawia tetrachromatykowi podobne trudnosci, jak daltoniscie wyjasnienie swiata kolorow. Interesujace jest, ze tetrachromatycy moga na przyklad, stosujac w minimalnym tylko stopniu rozniace sie od siebie zolte odcienie, malowac obrazy przedstawiajace pejzaze czy obiekty, ktore dla ludzi widzacych normalnie przedstawiac beda tylko jednolita zolta plaszczyzne. Tak wiec tetrachromatyk moze stanac przed obrazem namalowanym przez innego tetrachromatyka i podziwiac to, co zostalo na nim przedstawione, a stojacy obok niego "normalnie" widzacy czlowiek moze sadzic, ze ten drugi jest nie do konca "zdrowy". Bowiem trichromatyk zobaczy jedynie zolta jednolita powierzchnie. Wiedzieliscie o tym? 42 Porownajmy powyzszy przyklad z przykladem jasnowidztwa. Osoba z takim "darem" ma inne spektrum odbioru i moze widziec cos, co dla innych ludzi jest niewidoczne, na przyklad dusze zmarlej osoby.Nawet "sztywna", pozbawiona sentymentow, wiedza naukowa stoi po naszej stronie, gdy mowi, ze "umieranie" jest czyms, czego w ogole nie ma. Skladamy sie z energii, a energia nie moze przeciez umrzec. Moze jedynie przyjmowac inne stany, tak jak kostka lodu, ktora po podgrzaniu zmienia swoj stan skupienia i staje sie woda. Podobnie jest z ludzkimi istotami. Mamy cialo fizyczne ze scisle okreslonym wzorcem wibracji, specyficzna czestotliwoscia. Dusza jednak ma wyzsza czestotliwosc drgan i czas w niej "biegnie" calkiem inaczej. Pozostajac przy przykladzie wody, mozna porownac fizyczne cialo z kostka lodu, dusze z woda, a umysl z para wodna. Wszystko sklada sie z tej samej substancji, jednak czestotliwosc drgan czasteczek jest rozna. Istnieja wiec ludzie, ktorzy potrafia widziec nie tylko lod i wode, lecz rowniez wode, ktora wyparowala i dla innych jest niewidoczna. I podobnie istnieja ludzie, ktorzy potrafia widziec dusze i komunikowac sie z nimi. Nie bede tutaj zamieszczal dluzszego "wywodu" na temat medium duchowego. Jesli ktos chcialby dowiedziec sie na ten temat czegos wiecej, na przyklad o medium w pelnym transie i w pol-transie, o medium materializujacym i piszacym, o roznicach miedzy jasnowidzem a ludzmi o innych zdolnosciach (jak na przyklad czytanie mysli, czy czytanie z bazy danych Ziemi, czyli z Ksiegi Akaszy) - polecam moja ksiazke "Dzieci nowego tysiaclecia". Pewnym jest, ze istnieja ludzie zdolni odbierac "sygnaly" na znacznie szerszym zakresie czestotliwosci niz inni. Niektorzy zawdzieczaja swoj poszerzony zakres doswiadczania takim praktykom, jak medytacja czy joga. Ludzie o zdolnosciach bycia medium duchowym, z ktorymi ja pracuje, to bez wyjatku osoby, ktore od urodzenia potrafia swoim umyslem objac szersze spektrum czestotliwosci (przypomnijcie sobie przyklad z gwizdkiem do przywolywania psow). Ze wzgledu na takie umiejetnosci, osoby obdarzone zdolnoscia jasnowidzenia juz jako dzieci dostrzegaly to, co umykalo z pola widzenia innym ludziom. Na przyklad widzialy zmarlego dziadka czy brata na pogrzebie. Stojac przy grobie, slyszaly jak zmarli mowia do nich, ze czuja sie dobrze w zaswiatach, gdzie maja aniola stroza i ze teraz udadza sie do swiatla. 43 Ludzie, z ktorymi pracuje, obdarzeni sa tez darem prekognicji, czyli mozliwoscia przewidzenia przyszlych wydarzen. A wiec przy zalozeniu, ze moi "wspolpracownicy" moga widziec zmarlych lub opiekunczych aniolow (istoty o wyzszej czestotliwosci), pytalem ich rowniez o to, czy oprocz mojego aniola stroza widza jeszcze kogos innego. Odpowiedz byla twierdzaca.Sposrod wielu mediow, ktore sprawdzilem, troje okazalo sie odpowiednimi, aby nawiazac kontakt z istota, o ktora mi chodzilo. Aby upewnic sie, ze nie krocze blednymi sciezkami, wszystkim trzem mediom postawilem te same pytania i odpowiednio za kazdym razem otrzymalem takie same odpowiedzi. Z jednej strony bylo to dla mnie potwierdzenie, ze obralem wlasciwa droge i znajdowalem sie na "dobrym tropie", a z drugiej wiedzialem, ze od tego punktu mozna bylo zaczac "przeprowadzanie wywiadu". Po miesiacu pracy doszedlem do wniosku, ze czarna postac komunikuje sie ze mna. najlepiej poprzez jedna z trzech, wybranych osob, ktorej nastepnie zadalem 222 przygotowane przeze mnie pytania, z ktorych wiekszosc bedziecie mogli przeczytac w tej ksiazce. Pytan tych nie udostepnilem medium wczesniej i przestawilem ich kolejnosc w taki sposob, by wykluczyc mozliwosc wczesniejszego przygotowania odpowiedzi. Pozniej oczywiscie przekonalem sie, ze potrzebowalem tych dwoch lat, aby przygotowac sie na te chwile. Bo gdyby wszystko mialo sie odbyc stosownie do mojego temperamentu, to ten wywiad mogl sie rozpoczac juz dwie minuty po moim pierwszym niezamierzonym "spotkaniu" z tajemnicza postacia. Fascynujace bylo rowniez to, ze juz po pierwszych "sesjach" mial miejsce bezposredni kontakt ze mna, przy czym odpowiedzi na moje pytania nie byly wypowiadane, lecz pojawialy sie nagle w mojej glowie, w formie pojedynczych obrazow lub calych serii. Dzieki temu przy kazdej udzielanej odpowiedzi, przekazywanej mi przez medium, mialem zawsze mozliwosc sprawdzenia jej. Nie chcialbym zameczac czytelnikow slowami wstepu, przejde zatem do dialogu z istota, ktora w ciagu kilku zaledwie miesiecy w bardzo istotny sposob zmienila moje zycie. Dzieki temu moge teraz spojrzec na swiatowe wydarzenia z szerszego punktu widzenia. A wiec czas na... 44 WYWIAD Sesje rozpoczely sie 13 grudnia 2004. Pierwsza rozpoczalem nastepujacymi slowami:"Przed dwoma laty (w 2002 roku) spotkalem istote, ktora do tej pory okreslalem jako>>czarna postac<<, a ktora powszechnie nazywana jest kosiarzem, smiercia czy kostucha. Od jakiegos czasu istota ta jest przy mnie i czasami pojawia sie w mych snach, dlatego tez probuje nawiazac z nia kontakt przez odpowiednie medium." (Mezczyzna bedacy medium stwierdzil, ze moc, ktora przybyla ze mna, wydaje sie wzrastac od dolu ku gorze i wnika w niego od tylu. Istota owa zachowywala sie przy tym ostroznie i starala sie, by medium wiedzialo, ze wzrasta od dolu ku gorze, aby wzmocnic mu plecy. Rozpoczynala sie ona w kregoslupie, w osrodku zycia.) Medium dalo mi glowa znak, ze jest juz gotowe i ze istota moze przemawiac, a ja zadalem pytanie: Kim jestes? Towarzysze tobie od samego poczatku i bede z toba do konca twoich dni. Nie jestem odpowiedzialny tylko za "odchodzenie", lecz rowniez za "przychodzenie". Pomagam duszy oddzielac sie od ciala, pomagam jej rowniez wejsc w cialo. Nie jestem kosiarzem, jestem tym, ktory przeksztalca swiatlo lub swiatlosc. Przeksztalcam energie, a to znaczy, ze nie przynosze smierci, nieszczescia czy zguby. Zmieniam wlasciwosci tych, ktorzy sie pojawiaja. Pobieram energie zycia (dusze) z ciala, z materii. "Wyciagam" energie oddechu z ciala i przeksztalcam ja tak, by mogla dalej istniec w wyzszym wymiarze i w wyzszej czestotliwosci. Jestem wiec tym, ktory przemienia (noc w dzien, cien w swiatlo). Smierc jest stanem przejsciowym, jest tylko zmiana czestotliwosci. Wkraczanie w zycie rowniez wymaga zmiany czestotliwosci. I ja za to odpowiadam. 45 Czy jest tylko jedna taka istota jak ty, czy moze jest ich wiecej?Jestem suma wszystkich bytow. W jaki sposob moge sobie ciebie lepiej wyobrazic? Czy jestes istota, ktora moze podzielic sie na wiele czesciowych aspektow i dzieki temu ukazywac sie ludziom na calym swiecie, czy tez jestes swego rodzaju zbiorowa dusza, ktora pojawia sie ludziom umierajacym jako osoba? Z mojego punktu widzenia nie ma w tym zadnej roznicy, jednak z ziemskiego punktu widzenia pewna roznica istnieje, dlatego tez odpowiem na to pytanie. W stanie fragmentacji jestem odpowiedzialny za wiele rzeczy. Moja istota moze podzielic sie na tak wiele czesci, jak wiele jest istot, ktore maja materialne cialo. Na kazda z dusz przypada jakas "kropla" mnie. Jednak nie jestem tylko towarzyszem duszy, moge byc rowniez jej nosnikiem. Jestem jednoscia, ale jestem tez wieloma istotami, ktore moga poruszac sie niezaleznie od siebie. Zaden z fragmentow mojego bytu nie moze ani nie chce podazac za wlasnymi celami czy wlasna wola, bowiem stanowimy jednosc. Rowniez wowczas, gdy rozne czesci mojego bytu wciaz przebywaja w roznych miejscach i napedzane sa wlasna dynamika, nigdy nie sa (ani nie beda mogly byc) oddzielone od siebie. Popatrz na ten przypadek, jak na osmiornice, ktora ma wiele ramion, ale jedna centrale, glowe. W rzeczywistosci jest to bardzo proste, dla ludzi jednak trudne do pojecia, poniewaz swoja egzystencje pojmuja "w sposob pojedynczy". Z poziomu odrebnej istoty trudno jest zrozumiec, o czym mowie. Ludzka wyobraznia jest tutaj niewystarczajaca. Radze wiec bardziej wykorzystywac zmysly, a w mniejszym stopniu sile wyobrazni. Niektore z rzeczy, o ktorych mowie, mozesz bezposrednio poczuc, ale nie bedziesz w stanie ich sobie wyobrazic. Wyobraznia rzadko pozwala ludziom opuscic swiat oddzielonych od siebie obiektow, ktorych doswiadczaja zmyslami. Rozne aspekty mnie istnieja co prawda jednoczesnie w roznych miejscach i nierzadko wygladaja tez inaczej, jednak nie sa to zadne oddzielone od siebie podmioty. Jesli wiec natkniesz sie na jeden z aspektow mojego bytu, spotkasz istote, ktora porusza sie jakby samodzielnie. Moze przychodzic i odchodzic, 46 nie musi nikogo pytac, czy moze przyjsc lub odejsc, jednak nie przychodzi i nie odchodzi po to, aby zaspokoic swoja wlasna wole.Te czesciowe aspekty i ja stanowimy jednosc, ktora sluzy temu samemu. A poniewaz moje czesciowe aspekty sa jednoczesnie wszedzie, moga wszedzie podazac za wezwaniem rezonansu, prowadzacym je w jednej chwili do jakiegos czlowieka. Chcialbym ci to jeszcze troche ulatwic. Sprobuj na to spojrzec jak na aniola chroniacego czlowieka, aniola stroza, ktory zawsze jest przy czlowieku. Tak jak aniol stroz jest przy tobie, tak jest przy tobie kropla mnie, jakas czesc. Roznica polega na tym, ze aniol stroz jest istota, ktora sama kiedys byla czlowiekiem, a wiec juz sie inkarnowala - miala cialo z krwi i kosci - i dlatego tez wplywa na ciebie i prowadzi cie w osobisty sposob. Moj aspekt nigdy nie byl i nie bedzie czlowiekiem, jednak towarzysze kazdemu czlowiekowi, tak jak aniol stroz. Mozesz wiec nazywac mnie aniolem smierci, ktory jest przy tobie przez cale zycie, ale dziala "w jego tle". Chcialbym jednak zauwazyc, ze okreslenie aniol smierci nie bardzo mi odpowiada. Wolalbym okreslenie aniol przemiany, poniewaz smierc nie istnieje, istnieje jedynie przemiana energii. Czy moglbys opowiedziec o sobie cos wiecej? Gdy pomagam oddzielac od siebie cialo, dusze i umysl, dziala przeze mnie moc swiatla. Jednocze dusze i umysl poprzez to, ze oddzielam je od ciala. Jestem dla was nie tylko moca oddzielajaca, lecz jestem rowniez aspektem uzdrawiajacym. Jestem takim wlasnie aspektem dzialania, bowiem jesli jestescie swiadomi mojego istnienia, mam na was uzdrawiajacy wplyw (mowiac obrazowo -lecze wasze dusze, tak aby mogly polaczyc sie z umyslem, dzieki czemu zyskuja lekkosc pozwalajaca im opuscic cialo). Tego aspektu nigdy nie powinienes zapomniec. Nie jestem jedynie moca, ktora przychodzi zabrac, lecz jestem rowniez moca, ktora cos przynosi z woli Boga, moca pierwotna, kojaca dusze. Zanim dusza opusci cialo, leczy sie z tego, co zostalo dokonane w cielesnym, ziemskim obszarze. Moja prace wykonuje w calym wszechswiecie i kosmosie, bo takie jest moje przeznaczenie. Nie przybylem tylko na Ziemie, lecz wykonalem juz prace, gdy ty, Janie, opusciles swoja ojczysta planete, by odrodzic sie tutaj, tak jak zrobilo to wielu, ktorych dzisiaj zwiecie Ludzmi Swiatla (lub Gwiezdnymi Ludzmi; przyp. tlum). 47 Wielu przybylo tutaj, by pomoc rozwinac sie planecie, by pomoc zwiekszyc czestotliwosc, w ktorej sie teraz znajduje. Ja, poprzez moc tkwiaca we mnie, przygotowalem im droge i wspieralem ich przez wiele inkarnacji, pomagajac utrzymac niska strukture i czestotliwosc wibracji ciala.Dlatego nie jestem tylko smiercia, jestem tez uzdrowicielem. Lecze dusze poki jest na Ziemi, aby mogla sie tutaj rozwinac. Pomagam tej planecie w osiaganiu wyzszego poziomu egzystencji i wibracji - w osiaganiu miejsca, z ktorego kiedys przybyliscie. Nie jestem tylko tym, ktory przychodzi po dusze, jestem tez ich uzdrowicielem i nie powinno sie o tym zapominac. Lecze dusze, pomagajac jej w odcieciu sie od ciala i polaczeniu sie z umyslem. (krotka przerwa) Ciesze sie, ze jestem tu z toba, moj chlopcze, a w zasadzie z wami (a wiec takze z medium; przyp. aut.). Z toba, Janie, utrzymam kontakt pisemny, poniewaz przekaze ci wazna wiedze potrzebna do kolejnych projektow (nie tylko do tej ksiazki), rowniez taka, ktora nie jest przeznaczona dla wszystkich. Dlaczego do naszego kontaktu dochodzi wlasnie teraz? Nie przypominasz sobie tego dzisiaj, ale zawarlismy kiedys umowe, ze bedziemy wspolpracowac ze soba w tym zyciu. I nastal wlasnie ten czas. W trakcie naszej rozmowy wszystko ci wyjasnie. Juz od jakiegos czasu czekam na to, aby ludzie z waszego kregu kulturowego otworzyli sie i zainteresowali moja obecnoscia. Ale do tego potrzebny jest posrednik i wlasnie ty nim jestes. Moje wspolczucie wyraza sie w czekaniu, bo bardzo chcialbym uzdrowic wasze cierpienia, ktore moge leczyc, ale ludzie musza byc na to gotowi. Juz dlugo cierpicie. Wystarczy juz "oddzielenia" sie od smierci, czas udac sie w innym kierunku. Niczego nie oddzieliliscie od zycia tak bardzo, jak smierci. Tak wiec mozesz sie sam przekonac, ze jestem tym, ktory wiedzie was z powrotem do jednosci. Poniewaz nie wiecie, czym jest ta jednosc, boicie sie jej, zamiast sie nia cieszyc. Dlaczego tak boicie sie smierci? Czy boicie sie "zasnac"? Sedno sprawy polega na tym, ze sami tego nie wiecie lub zapomnieli- 48 scie! Wszystkie wasze slowa o smierci sa daremne, bo nie wiecie, czym ona jest. I dlatego sie boicie, a wasze slowa nie moga przyniesc wam spokoju. Z tego powodu wazne jest, aby was przygotowac na to, czego nie mozecie zrozumiec. To jest wlasnie misja czarnej postaci.Czlowiek gotowy na kontakt ze mna, zna droge do jednosci i dzieki temu odczuwa mniej leku przed agonia. Niewazne jest, czy ludzka swiadomosc zdola to ogarnac. Skutki spotkania ze mna sa jasne dla czlowieka dopiero wtedy, gdy "opusci" swoje cialo. Wczesniej moze miec jedynie przeczucia na ten temat. Jestem tym, ktory przynosi "zaproszenie" i sluzy spokojowi w chwili przemiany. Dla waszej cywilizacji nadszedl czas, w ktorym przemiana przyjmuje radosmejsze i bardziej ludzkie cechy. To, co nazywacie agonie, walke ze smiercia, nie jest godne czlowieka. Nie jestescie w stanie wyobrazic sobie, jakie skutki ta walka wywoluje, jaki powoduje chaos i jakie fale szoku i bolu rozchodza sie z jej powodu po duchowym swiecie. Subtelny swiat ducha nie moze sie uspokoic ani uleczyc, jezeli prawie kazdy z was, opuszczajac swoje cialo, powoduje kolejna taka fale. Bez postepu i uzdrowienia nizszego swiata, rowniez wasz swiat nie moze zostac uzdrowiony. Wasz swiat "wsysa w siebie" chaos duchowych swiatow o nizszych wibracjach, a nastepnie w rozmaity sposob manifestuje sie to w fizycznym wymiarze. Stad wlasnie pochodzi wiele ludzkiego cierpienia. Tak wiec, jesli chce chronic duchowy swiat przed tym, co emitujecie przy opuszczaniu ciala, to tym samym chronie was samych. Ten, kto pozwala, bym go dotknal, doprowadza do przemiany ogromnej ilosci energii jeszcze wtedy, gdy "jest w swoim ciele". Pozwolcie mi to opisac w ten sposob: wielki potencjal chaotycznego ladunku przemienia sie po prostu w zintegrowany ladunek (integracja = jednakowe wibracje; przyp. aut.). Proces ten moze siegac tak daleko, ze w chwili, w ktorej opuszczasz cialo, wypromieniowujesz do subtelnego swiata fale milosci. Jak na razie zdarza sie to bardzo rzadko. Jednak jezeli bedzie sie to zdarzac czesciej, uzdrowienie moze przybrac rozmiary, jakich sobie nawet nie wyobrazasz. Bedzie to podstawa do tego, by przemienic i "rozpuscic" przemoc wystepujaca w fizycznym swiecie. Ludzie zostana wtedy od niej uwolnieni. 49 Wszystko zawdzieczacie swojemu oddaniu przez tysiaclecia dla projektu oddzielenia sie od smierci. Spotyka was to, na co pilnie zapracowaliscie. Moge znowu do was przychodzic, poniewaz wielu ludzi przeczuwa, ze nadszedl juz czas, aby obrac nowy kierunek. Dopiero poprzez to, ze sami doprowadziliscie sprawy do tak "bolesnego poziomu", wielu z was otwiera sie na nowo na spotkanie ze mna.To powinno ci pozwolic ogolnie zrozumiec, co sie wydarza i dlaczego obecnie ludzie w zwiekszonym stopniu doswiadczaja takich kontaktow oraz dlaczego w waszej cywilizacji znow pojawila sie odwaga, by o tym mowic. Jak sam opisalbys dzialanie, sluzbe, ktora prowadzisz? Ludzie uzywaja w zwiazku z toba okreslen takich, jak kosiarz, przewoznik, przewodnik dusz. Jak okreslilbys sam siebie? A moze w zaswiatach nie ma okreslenia na to, co robisz? Nie ma zadnego okreslenia w zaswiatach, poniewaz tak naprawde nie ma czegos takiego, jak zaswiaty. Zaswiaty to czysto ludzkie wyobrazenie. Dostrzegam jedynie byt obecny, ktory obejmuje zarowno byt materialny, jak i byt po opuszczeniu ciala. W przyszlosci wolalbym nie uzywac imienia, poniewaz takie okreslenia mojego bytu w ludzkich cywilizacjach napietnowane sa wyobrazeniami pelnymi strachu czy bronieniem sie przede mna. Przykladem tego jest pojecie aniola smierci. To okreslenie jest dosc sprzeczne samo w sobie. Patrz na mnie jak na kogos, kto pozwala duszy "wrocic do domu". W tym sensie jestem przewodnikiem i taka jest moja rola pelna milosci. Jestem towarzyszem i tym, ktory w razie potrzeby ostrzega, a czynie to w sytuacji, gdy przejscie duszy staje sie bliskie. Najbardziej pozytywnym okresleniem z tych, ktore zaproponowales, jest przewoznik, czyli ktos, kto umozliwia dostanie sie z jednego brzegu na drugi. To wlasnie robie. Za jeszcze trafniejsze uwazam okreslenie aniol przemiany, co odnosi sie do materialnego, fizyczno-cielesnego zycia czlowieka. Obraz przewoznika sugeruje, ze drugi brzeg jest zupelnie inny niz ten obecny, a to wyobrazenie powoduje jeszcze wiecej waszego strachu. W rzeczywistosci nie udajecie sie w zadne inne miejsce. Tak naprawde jestescie tam, gdzie za- 50 wsze byliscie. Po opuszczeniu ciala nie macie po prostu dostepu do zrodel cielesnego zycia.Rowniez to moze byc dla was trudne do pojecia, poniewaz ograniczaja was wyobrazenia, w ktorych tkwicie. Jednak juz samo myslenie o tym pozwoli wam odczuwac duzo mniej strachu. Zaswiaty, drugi brzeg i krolestwo zmarlych to pojecia strachu. Dlatego tez nie chcialbym sie poslugiwac nimi w moim dziele. Mowisz, ze dla ciebie nie istnieja takie pojecia jak zaswiaty, czy druga strona, lecz ze postrzegasz egzystencje istot w inny sposob. Jak moge sobie wyobrazic to, co widzisz? Czy egzystencje czlowieka/istoty postrzegasz jako swiatlo, czy tez widzisz punkty, jakis zaplanowany wzor? Widze wszystkie z tych rzeczy, ktore wskazales. To kwestia tego, ktory z poziomow chce widziec. Moglbym opisac to w taki sposob: najpierw zwracam uwage na jakiegos czlowieka. Nastepnie postrzegam go jako swietlne jajo, jednak jest to niezbyt scisla definicja. Jesli bardziej sie na nim skupie i chce wiedziec wiecej na jego temat, to dostrzegalne staja sie roznice. Za takim "widzeniem" kryje sie skonczona w sobie postac. Dostrzegam wiele aspektow, jakie postac ta wypromieniowuje z siebie. Postac sklada sie ze swiatla, nie ogranicza sie jednak tylko do swiatla bialego, obejmuje rowniez barwne. Z tego wlasnie czerpie informacje o tym, czy nadszedl czas, bym odwiedzil dana osobe. Impulsy odpowiednich informacji zwracaja moja uwage na danego czlowieka/Wskazuja mi, czy zycie tego czlowieka stoi przed przemiana zwiazana z opuszczeniem fizycznego ciala, a wiec tym, co nazywacie smiercia. Pojedynczy rezultat nie jest dla mnie tak istotny. Zmiana strumienia wydarzen nie nalezy do moich zadan. Nie jest moim zadaniem ratowanie zycia. Mam oferowac pomoc, gdy zbliza sie chwila opuszczenia ciala. Nie mam zadnych osobistych celow w sposobie rozwiazania sytuacji. Moja obecnosc jest jednak bardzo ceniona przez waszych aniolow strozow. Wiedza bowiem, ze potrafie zmniejszyc wasz lek. A gdy lek jest zlagodzony, moze ulec zmianie strumien wydarzen, co z kolei moze prowadzic do uratowania zycia. 51 Tak wiec, jak widac, moje "uslugi" nie stoja w sprzecznosci z dzialaniami aniolow.W 2002 roku mialem zaszczyt poznac cie osobiscie. Po tym spotkaniu przezylem ciezki wypadek samochodowy, ktory na szczescie nie byl wypadkiem "smiertelnym". W zwiazku z tym chcialbym zapytac, dlaczego mi sie wtedy ukazales, skoro nie doszlo do fizycznej przemiany w stan eteryczny (czyli smierci)? Jak juz podkreslalem, moje "uslugi" sa swiadczeniem milosci, ktorej celem jest ulatwienie ewentualnej przemiany. W kazdym przypadku sprawdzam, w jaki sposob usluga ta moglaby byc dokonywana. W przypadku ludzi, ktorzy sa gotowi przyjac pomoc, moze to byc na przyklad wziecie kogos w ramiona. Nie moglbym sie tak zachowac wobec kogos, kto by tego nie chcial. Dociera do mnie informacja i odbieram impulsy o mozliwym opuszczeniu ciala. W wielu przypadkach nie wiadomo, w jaki sposob beda przebiegac wydarzenia. W twoim przypadku, gdybym czekal na to, jak zakonczy sie wypadek, mogloby byc juz za pozno. Dlatego tez przybylem wczesniej. Wazne jest, aby moje odwiedziny odbywaly sie we wlasciwym momencie. Czesto nie wiadomo, czym to sie skonczy. W obecnych czasach coraz bardziej potrzebujecie wsparcia, przybywam wiec dosc wczesnie. Reaguje nie tylko na tak zwane pewne impulsy wskazujace na przemiane. Poniewaz jestem aniolem uzdrawiania, pragne wykorzystac wasze przezycia do takich wlasnie celow. Zdarzenia wywierajace na was glebokie wplyw, na przyklad wypadek samochodowy czy ciezka choroba, sprawiaja, ze poswiecacie mi wiecej uwagi i uwalniacie sie od rutynowego sposobu myslenia i czucia. Gzy to nie wypadek tak cie poruszyl, ze dostrzegles moja obecnosc i postanowiles sie tym zajac i wiecej na ten temat pomyslec? Wykorzystuje takie zdarzenia, aby do was dotrzec. Nie interesuje mnie tylko spokojna przemiana czlowieka. Cieszy mnie rowniez, gdy czlowiek zostaje w ciele zmieniony, w taki sposob, ze w jego sercu jest wiecej radosci, niz przed takim zdarzeniem. W mojej pracy rownie wazne jest to, ze nastepuje opuszczenie ciala, jak i to, ze zaistniala sama tylko taka mozliwosc. W obu przypadkach bowiem chodzi o doswiadczenie specyficznego przezycia. 52 Zauwaz, ze od wypadku nie jestes juz ta sama osoba. Takie przemiany chcialbym wspierac. Patrzac na to w ten sposob, mozna powiedziec, ze nigdy nie przybywam na darmo. Moje pojawienie sie nie musi byc za kazdym razem usprawiedliwione opuszczeniem ciala, choc mysl taka wydaje sie bardzo ludzka. Nie oszczedzam sie w udzielaniu pomocy i robie to chetnie.Interesuje mnie rowniez to, dlaczego pokazales mi swoje twarz? Zgodnie z moja wiedza nigdy wczesniej nie mialo to miejsca. Dlaczego usmiechnales sie, zanim mnie objales? To miala byc taka ciepla wskazowka, ktora spowodowala w tobie przemiane. To zachecajaca wskazowka skierowana do twojego serca, aby je ogrzac. Chodzilo o "przelozenie zwrotnicy twoich dzialan", aby przeniesc cie ku wyzszym sferom. Do tej pory z duza jasnoscia dostrzegales bledy rozwoju na Ziemi i to, co robia ludzie wokol ciebie. Teraz do ciebie bedzie nalezalo, by dowiedziec sie "dlaczego" i nie chodzi tu o to, dlaczego ludzie w swym egocentryzmie zle postepuja. Powod, dla ktorego to robie, powinien byc przeciez dla wszystkich jasny. Nawet teraz, sluchajac radia, mozesz uslyszec, ze zaplata za wszystko wynika z gospodarki, z samych wydarzen. Bedziesz mogl sie dowiedziec sie i zbadac, dlaczego tak sie dzieje. Tak wiec przybylem, by ogrzac twoje serce, co oznacza, ze napelnilem twa dusze boska moca i uskrzydlilem ja, bys mogl sie wzniesc. To bylo celem uleczenia ciebie. Nasze spotkanie mialo miejsce po to, bys wiedzial, ze istnieje naprawde, a przede wszystkim po to, bys postrzegal mnie we wlasciwy sposob -nie jako wyslannika smierci, lecz jako uzdrowiciela, ktory pomaga ludziom inkarnowac sie na Ziemi i wracac do transformatora jakim jest swiatlo. Smierc nie jest diablem ani udreka, smierc to narodziny w nowym bycie. Skontaktowalem sie z toba, bys wiedzial kim jestem. Wypadek samochodowy mial na celu zwrocic twoje mysli we wlasciwa strone. Jednak jego powodem jest tez to, ze obaj umowilismy sie kiedys, iz przekaze ci wiedze, gdy przybierzesz ziemska postac. Mogles to rozpoznac, ale doszlo do wypadku, bo tego nie uczyniles. Wtedy zrozumiales nie to, kim jestem, lecz o co chodzi. Potraktuj wypadek jako narodziny nowej swiadomosci, ktora powstrzymaly cie przed dalszym upadkiem duszy na Ziemi (przed dalszym stoczeniem 53 sie samochodu w przepasc powstrzymal nas szereg drzew na skraju urwiska; przyp. aut).A powod, dla ktorego pokazalem ci ludzka twarz - choc tak na prawde nie mam zadne; twarzy - mial byc symbolem tego, ze w naszym spotkaniu chodzilo o cos innego niz zazwyczaj. Pomysl o naszej umowie...! Czy mozliwe jest, abysmy znow sie spotkali, nie tylko poprzez medium, ale w fizycznej formie, tak jak przed moim wypadkiem? A moze wymaga to wydarzen zwiazanych ze smiercia? (smiech) To nie tylko mozliwe, lecz wrecz konieczne. Ale badzmy powazni. Zacznij ze mna rozmawiac, bo musisz najpierw umiec mnie sluchac, zanim pojdziemy krok dalej. Nie jestem tym, ktory, jak sadzisz, stal przed toba. Moja struktura i byt sa bardziej zlozone. Jestem jak siec przenikajaca wszystko. Zadanie, ktorego sie podjales, jest wielkim zobowiazaniem. Z ziemskiego punktu widzenia moze sie to wydawac wyroznieniem, jednak jest to powazne zobowiazanie, ktore na siebie przyjales. Poprzez mnie dotrzesz do sieci przenikajacej wszystko. Zacznij ze mna rozmawiac, poniewaz jako uzdrowiciel jestem w stanie poszerzyc strukture twojego mozgu oraz wzmocnic inne osrodki energii sciezek neuronowych. Co sadzisz o tytule tej ksiazki: "Wer hat Angst vor'm schwarzen Mann...?" (w wiernym tlumaczeniu: "Kto sie boi czarnej postaci?"; przyp.red.) (smiech) Nie moge powstrzymac sie od smiechu, ale rozumiem te ludzka interpretacje. Wlasnie dlatego mozesz zadawac mi dalsze pytania, aby ludzie przestali bac sie czarnej postaci. Podczas tamtego spotkania pokazales mi, jak przyszedles po dusze dwoch osob, ktore przechodzily przez cos w rodzaju swietlnej bramy, wiru czy tez kregu swiatla, czegos na ksztalt wejscia do swietlistego tunelu - i zniknely w nim. Co chciales mi przez to pokazac? 54 Poniewaz twoja dusza jest bardzo doswiadczona i przejawiasz silne zdolnosci medialne oraz intuicyjne (zebrane w poprzednich zyciach), pomyslalem, ze przypomnienie tego moze ci pomoc w zrozumieniu sensu mojej pracy i przebiegu tak zwanego powolania w zaswiaty.Po tym, jak oddziele dusze od ciala, przekazuje ja pod opieke aniola stroza. Jako dusze nie jestescie jednak samotni. Krewni, ktorzy przebywaja juz w eterycznym swiecie, sa rowniez obecni. To pomaga w duchowej otwartosci, daje poczucie bliskosci. Dusza widzi ich jako swiatlo, ku ktoremu sie kieruje. Przechodzi przez tak zwany tunel swiatla i jest prowadzona ku niemu. W wielu tak zwanych "relacjach z zycia po zyciu" mowi sie o tym, ze dusza wedruje tunelem, na koncu ktorego czekaja na nia krewni (rodzina dusz). Czy tak faktycznie jest? Krewni zazwyczaj przychodza juz wczesniej, sa w sali szpitalnej albo przy lozu smierci, a wiec w miejscu, w ktorym dusza zmarlego zostaje powolana. Obecne sa wiec dwie strony - ci, ktorzy przychodza po dusze (aniolowie), dusze bliskich, ktore przyprowadzam ze soba - i z drugiej strony ci, ktorzy przezywaja rozstanie, rodzina umierajacego czlowieka. To fascynujaca sytuacja. W pomieszczeniu czuc cudowna wibracje. Z jednej strony jest to radosc tych, ktorzy przychodza po dusze, z drugiej strony smutek rodziny. Sprobuj dostrzec biegunowosc tej sytuacji. I tunel, o ktory pytasz, jest brama czestotliwosci, poprzez ktora dusza przechodzi do wyzszego poziomu. Jakis ziemski naukowiec moglby okreslic ja jako brame wymiarow, jednak tak naprawde jest to swiatlo. Spojrzmy teraz na wedrowke duszy: dusza uwolniona od ciala, w zaleznosci od swego stanu, jest pomieszana, wystraszona, badz tez ma wiedze i cieszy sie z tego, ze znow spotyka swojego aniola stroza i mnie, aniola przemiany. Krewni, ktorzy wczesniej opuscili ziemski poziom sa pomocni i daja swojemu bliskiemu energetyczne wsparcie. Sa dla niego "znajomi" i przyciagaja go ku sobie. Cos takiego pomaga duszy uswiadomic sobie swoj nowy stan, zwlaszcza w przypadku smierci powodujacej szok, bedacej skutkiem wypadku czy wojny. Dusza dostrzega swoje opuszczone cialo i bliskich zgromadzonych wokol niego, widzi ich lzy, smutek i probuje ich pocieszyc. Stwierdza jednak, ze nie moga jej uslyszec ani zobaczyc. Pocieszaja ja rowniez aniol 55 stroz i aniol przemiany, poniewaz taka jest ich uzdrawiajaca aktywnosc. Gdy dusza uwolni sie juz od tego, co ziemskie, przechodzi przez brame - tunel swiatla - do Zupelnie innej sfery. Nie chodzi tu tylko o symboliczny wymiar, niektorzy z waszych psychologow probuja interpretowac takie relacje jako sygnaly podswiadomosci. Tunel swiatla naprawde istnieje. Traktuj to, jak swego rodzaju brame wymiarow, przejscie z jednego swiata do innego.W zaleznosci od poziomu swiadomosci duszy moze ona jeszcze przez jakis czas pozostac zwiazana z ziemskimi sprawami i obserwowac wydarzenia. Pozniej przychodzi uspokojenie, czas na regeneracje, tak aby dusza mogla osiagnac spokoj. Zawsze nastaje taki moment, w ktorym dusza widzi swiatlo. Jest to dla was jakby punkt orientacyjny, niczym latarnia dla statkow. Dusza wie, gdzie chce dojsc i zmierza do celu. Wczesniej jednak musi spelnic kilka zasad i tutaj znowu do glosu dochodzi jej dojrzalosc, decydujaca o tym, czy czuje sie z czyms zwiazana, czy tez prosi o to, by prowadzic ja dalej. A wiec dusza w pewnym sensie dostaje sie do nieba i tam zostaje przywitana. Co dzieje sie dalej? Przychodzi pora na regeneracje? Czy moglbys wyjasnic mi to dokladniej? Zazwyczaj dusze chca pozostac ze swymi bliskimi i przygladaja sie wlasnej uroczystosci pogrzebowej. Robia to z radoscia lub bez, w zaleznosci od tego, jak to sie odbywa. Przy duszy zawsze jestem ja i aniol stroz, i mowie do niej: "Przyjrzyj sie temu...!" Gdy proces zegnania sie dobiega konca, dusza prowadzona jest na poziom, ktory okreslam teraz sala regeneracji, aby ulatwic ci wyobrazenie sobie tego. To miejsce regeneracji. Sprobuje opisac ci to miejsce. Nie jest to zadna sala, jednak poziom ten wyroznia sie specyficzna energia i wibracja, inna niz w otaczajacym ja eterycznym swiecie. Pomysl o sali tanecznej, wypelnionej zyciem i dzwiekami i porownaj z cicha przestrzenia biblioteki czy kosciola. Nie roznia sie materialem, z ktorego zostaly zbudowane, lecz atmosfera, jaka w nich panuje. Tak mniej wiecej mozna by opisac poziom czestotliwosci regeneracji - jako poziom wyciszenia i spokoju. 56 W tej chwili dosc ciezko przychodzi mi wyrazenie tego przy pomocy ludzkich pojec, ale mysle, ze w miare trwania naszego kontaktu bede radzil sobie coraz lepiej z waszym slownictwem. Czasem bardzo ciezko jest opisac cos, co jest dla was ciezkie do wyobrazenia (jak na przyklad trudno jest opisac komus, kto zna tylko czarnobiala telewizje, jak wyglada kolorowy obraz; przyp. aut.).Na poziomie regeneracji dusze zostaja w pewnym sensie ulozone, przyjmuja uspokajajaca pozycje, tak aby mogly sie zregenerowac. W tym punkcie wydarzen opuszczam je i oddalam sie, bo moja rola sie konczy. Innym aspektem tego, co do mnie nalezy, jest przemiana ciala, ktore pozostaje. Przy duszy przez caly czas regeneracji pozostaje aniol stroz. Po okresie regeneracji wiekszosc dusz odczuwa potrzebe, by przyjrzec sie sytuacji swojej rodziny i swojemu dawnemu otoczeniu. Jest to dozwolone, ale jednoczesnie (poniewaz jest przy nich aniol stroz) dusze rozpoczynaja przepracowywanie swojego ostatniego zycia. Ten proces, w zaleznosci od tego, na ile swiadomie sie zylo, moze zajac, z ziemskiego punktu widzenia, cale lata. W tym czasie dusza moze od czasu do czasu (bo nie jest wciaz zajeta praca i konfrontowaniem przeszlosci) zagladac na inne poziomy bytu, w inne wymiary i poziomy egzystencji. Moze podrozowac w towarzystwie aniola stroza do roznych poziomow, aby rozejrzec sie, a potem znow moze przyjrzec sie poziomowi ziemskiemu i pocieszyc swoich bliskich. Dusza jest wlaczona w pewna cudowna strukture, nie uniknie jednak przepracowania swojego ostatniego zycia. Ma mozliwosc ujrzenia tego, co bylo dobre, a co zle i w ten sposob czerpie wiedze potrzebna w nowym zyciu. Chcialbys dowiedziec sie czegos jeszcze? Tak. Zalozmy, ze czyjes doswiadczenia zyciowe nie byly takie "piekne", ze na przyklad nie udalo sie osiagnac zakladanego w zyciu celu, nie osiagnelo sie wymarzonego sukcesu zawodowego, zadawalo sie cierpienie innym ludziom, a moze nawet podejmowalo przestepcze dzialania albo bralo sie narkotyki. Kto decyduje wowczas o tym, co dalej? Gdy dusza przepracowuje swoje ostatnie zycie, mamy do czynienia z dualnym systemem. Z jednej strony widzi ona plan swojego zycia tak jak film, a wiec widzi to, co zamierzala zrobic w tym zyciu. Z drugiej strony jeszcze 57 raz widzi rzeczywisty przebieg zycia, a wiec to, co naprawde w tym zyciu zrobila i zrealizowala.Nastepuje wowczas porownanie, pozwalajace zobaczyc, na ile plan zycia zostal spelniony. Dochodzi do rozmow z duchowymi istotami, ktore nazywacie aniolami. Udzielaja wam wskazowek i porad. Odbywaja sie wyjasniajace rozmowy, w ktorych na przyklad dwie dusze, ktore w poprzednim zyciu byly sobie wrogie, wyrzadzaly sobie wzajemnie krzywde i nie potrafily za zycia wyjasnic problemow, spotykaja sie teraz, rozmawiaja ze soba i wyjasniaja sobie wszystko. Nie wyobrazaj sobie jednak, ze jest to jakis trybunal czy sad. Nie. Dusze uczestniczace w takich rozmowach prosi sie, by razem z aniolami przyjrzaly sie pewnym sytuacjom i probuje sie (to bardzo wazne: probuje sie!) znalezc rozwiazanie konfliktow. A to, czego nie mozna z jakiegos powodu rozwiazac, przedstawiane jest duszy w jej nowej inkarnacji, nowym zyciu, tak, aby miala szanse dokonczyc proces uczenia sie. Nie jest to absolutnie kara. To rozpuszczenie "karmy" i w jakims momencie rozpuszczaja sie tez warunki. Kolejna rzecza, ktora mnie interesuje, jest to, czy dusza ma do wyboru wieksza ilosc drog zycia i zyciowych planow. Czy dusza moze przyjsc do jakiejs konkretnej pary rodzicow w jakims kraju, czy tez moze wybierac pomiedzy roznymi rodzicami i - co za tym idzie pomiedzy trzema czy czterema drogami zycia? To zrozumiale pytanie, ale chcialbym jeszcze dodac cos, co moze byc dla ciebie wazne. Przed chwila opisalem ci dualny system przygladania sie drodze zycia - z jednej strony jest plan zycia, ktory sobie zakladamy, z drugiej strony istnieje droga zycia, ktora rzeczywiscie sie kroczylo. Jednak podczas przepracowywania tego zycia duszy pokazywane sa rowniez inne zywoty, jej wlasne zycia z przed setek czy tysiecy lat. Porownuje sie, w jaki sposob dusza reagowala w podobnych sytuacjach w innym zyciu, czy w jaki sposob radzila sobie z jakas sytuacja. Obserwuje sie, w jaki sposob dusza wykonywala wowczas plany swojego zycia i ile rzeczywiscie z tego zrealizowala. Sprobuje wyrazic to w bardziej zrozumialy sposob: wyobraz sobie jeden z waszych filmow. Istnieje mozliwosc, aby zanurzyc sie w inne zycia, nie 58 tylko im sie przygladac, ale rowniez wczuc sie w rozne sytuacje. Podobnie dusza, jak w sztuce teatralnej, moze zobaczyc, w jaki sposob dzialala i co wowczas czula.Dzieki temu uczy sie, w jaki sposob tak zwany "pierwotny blad" moze zostac usuniety. Chcialbym teraz powrocic do twojego pytania o mozliwosciach wyboru sposrod roznych par rodzicow i roznych sciezek zycia w nowej inkarnacji: oczywiscie dusza ma mozliwosc przyjrzec sie trzem czy czterem zyciom, by wybrac jedno z nich. Ale ma za zadanie przezyc wszystko, co zwiazane jest z byciem czlowiekiem -zarowno to, co podle, jak i to, co wzniosle i dobre. W ten sposob wybiera sie zycie. Dusza wybiera cialo inwalidy, aby poznac, jak to jest byc inwalida. Wszystkie te zycia sa jak egzaminy, ktore sie wybiera; dusza mowi sobie wtedy: "Takiego zycia jeszcze nie mialam i chcialbym go teraz sprobowac, aby moja dojrzalosc wzrastala". Wobec tego doszlismy do jednego z wazniejszych pytan, jakie wciaz poruszaja ludzi. Wielu skarzy sie, ze w dziecinstwie byli zle traktowani, ze zycie w domu rodzicow bylo prymitywne, panowala bieda. Przeklinaja Boga, ze zostali potraktowani w niesprawiedliwy sposob. Z twoich objasnien wynika jednak, ze kazda z dusz sama wybiera sobie swoj los z pewnych powodow. Czy tak jest naprawde? Tak wlasnie jest. To ostrzezenie dla dalszego rozwoju bylych rodzicow i dla samej duszy; dla spelnienia planu zycia. Dusza chce byc czasami w ciele zebraka, a czasem inwalidy. Wie, ze na drodze do doskonalosci nie moze opuscic zadnego doswiadczenia. Jezeli jakas dusza uzala sie w taki sposob, jak wspomniales, to znaczy, ze jest zaciemniona, czyli ze zapomniala kim jest, kim byla i kim bedzie. To dlatego uzala sie i skarzy. Takim zachowaniem oslabia sama siebie, swoj proces rozwoju. Tej decyzji nie podejmuje jednak ja, nie robia tez tego anioly, dusza sama ponosi za to odpowiedzialnosc. Tobie, Janie, tez juz zdarzylo sie uskarzac. (smiech) 59 Ale tylko troche (tez sie smieje)No tak, ale twoje uzalanie sie, mialo stymulujacy skutek, poniewaz zwracajac sie ze swoja skarga do duchowego swiata, do wszechswiata, otrzymales odpowiedzi, ktore zintegrowales ze swoim zyciem. Tak wiec, zaprzestales uskarzac sie i dopelniles przemiany w swoim zyciu. Wlasciwie to rzadko sie zdarzalo, abys sie uskarzal. Trzeba ci to przyznac. Nie popadles w jednostronne uzalanie sie, jak czesto czynia to ludzie, przez co staja sie jedynie "klebkiem nerwow". Ciagle oskarzanie kogos nie jest stanem, ktorego nalezaloby sobie zyczyc. Z relacji dzieci obdarzonych zdolnosciami medialnymi dowiedzialem sie, ze ich dusze przed inkarnowaniem sie juz od dluzszego czasu przebywaly u swoich rodzicow, by ich lepiej poznac i wczesniej sie do nich przyzwyczaic... Wolno tak robic, to mozliwe. To znaczy, ze dusza, ktora stanie sie dzieckiem, wniknie do lona matki. Moze, jesli o to poprosi, juz wczesniej przebywac w domu swoich przyszlych rodzicow, aby sie im przyjrzec i przyzwyczaic sie do nich. Chcialbym jednak opisac to troche szerzej. Wzorzec stworzenia utkany jest z bardzo delikatnych nici, co chcialbym ci pokazac na pewnym przykladzie. Wyobraz sobie dusze, ktora wkrotce znow ma przyjac cielesna forme i przyglada sie swoim ewentualnym rodzicom. Zalozmy, ze dostrzega silny brak milosci u rodzicow i ich obojetnosc uczuciowa. Moze sie zdarzyc, ze taka dusza, ktora wejdzie do lona matki, pozostanie tam tylko do narodzin, a potem znow sie pozegna. Dzieje sie tak, gdyz tak dlugo, jak dlugo dusza jest w ciele matki, wysyla jej swoja milosc. To, czy dusza zdecyduje sie pozostac przy matce, to inna sprawa. Moze byc w ciele matki tylko przez godzine i spelni zadanie, ktore w innej sytuacji wypelnialaby przez 30 lat w domu rodzicow. Rozumiesz? Zycie utkane jest z takich wlasnie delikatnych nici. Posrod tak zwanych ekspertow i badaczy reinkarnacji ciagle dyskutowany jest temat, czy dusza przenika do matki podczas stosunku, czy dopiero podczas narodzin. Niektorzy twierdza nawet, ze wnika ona do dziecka jeszcze pozniej. 60 Trzeba do tego podejsc w chronologiczny sposob. Dusza przyglada sie zyciu rodzicow. Zdecydowala sie na zycie, niezaleznie od tego, czy odwiedzila ich wczesniej, by ich poznac. Podjela decyzje, ze znow bedzie zyc. W momencie zaplodnienia przenika do lona matki, zywi sie i rozwija. Wkracza w ten swiat poprzez cialo matki.Moga oczywiscie zdarzyc sie wyjatki, jezeli wymaga tego sytuacja, gdy dusza ma na przyklad do spelnienia jakies szczegolne zadanie albo wymaga tego sytuacja danej rodziny. Zazwyczaj jednak przebiega to w sposob, o jakim wczesniej wspomnialem. Przedtem jednak dusza przyjmuje od aniola stroza pozegnalne blogoslawienstwo. I to samo blogoslawienstwo powoduje jednoczesnie wygaszenie wczesniejszych wspomnien, na cale zycie. Zapomnienie jest czescia gry zycia. Dusza rozmawia z aniolem strozem i ze mna. Podczas omawiania planu zycia ja rowniez jestem obecny i dzieki temu znam moment przyszlej smierci. Dusza po przyjrzeniu sie calemu zyciu, to znaczy planowi zycia, juz wie, co ja czeka. Dlaczego dusze - z wyjatkiem kilku ludzi o medialnych zdolnosciach -zapominaja skad przychodza? Zapominaja tez duchowy swiat. Tak do konca tego nie zapominaja. Cala ta wiedza jest w nich. Zwlaszcza dzieci w pierwszych latach swojego zycia maja jeszcze wiele wspomnien ze swiata swiatla, nie potrafia tego jednak wytlumaczyc doroslym, poniewaz nie moga tego wyrazic slowami. Im dziecko jest starsze, tym bardziej jego wibracja staje sie podobna do wibracji materii, swiata. Dusza zakotwicza sie w tym swiecie, stopniowo zapuszcza korzenie w ziemskiej czestotliwosci i coraz bardziej traci wiedze o subtelnym swiecie (choc oczywiscie mozliwe sa wyjatki). Tak wiec dusza jest w ciek, prowadzi swiatowe zycie, ma zadania i egzaminy, przez ktore musi przejsc. Zycie na Ziemi zawsze jest egzaminem. Tak naprawde dusze nigdy do konca nie zapominaja "swietlistego" swiata. W snach i marzeniach ludzi tkwi wiecej, niz to sobie uswiadamiaja. Ale przeciez sam o tym dobrze wiesz, ze ksztaltuje was sposob wychowania, nauczyciele, przekonania polityczne danego kraju. Przez to dusza ma zawezony horyzont, tak jakby wielka zaslona przeslaniala jej duchowy swiat. Nie moze go zobaczyc. Jednak poprzez pepowine, srebrzysty sznur, istnieje polaczenie z cialem. Dzieki temu czlowiek, nawet jezeli 61 znalazlby sie w wielkim niebezpieczenstwie, bedzie zawsze polaczony z duchowym swiatem.Jak zachowuja sie ludzie w niebezpiecznej sytuacji? Ci, ktorzy nigdy sie nie modla, oczekuja pomocy od Boga. Czuja, ze w ten sposob moga polaczyc sie ze sfera ducha. Czy nie zauwazyles, ze osoby malej wiary (ktore wierza tylko w namacalna materie) uswiadamiaja sobie swoje duchowe pochodzenie dopiero w ciezkiej sytuacji zyciowej? Slysze, jak oni rowniez mowia po wypadku: "Na szczescie aniol stroz byl przy mnie!". To prawda... Oczywiscie niektorzy moga sadzic, ze to tylko takie "powiedzonko". Jednakze dotyka tego, co dusza moze znalezc najglebiej w nas. Dusza czuje, ze jest tam cos niewidocznego, a jednak cieplego, pelnego milosci i dajacego poczucie bezpieczenstwa. W tym momencie dusza, dany czlowiek, czuje wszechswiat i nieskonczona boska energie. I anioly. Nawet najbardziej niewierzacy przeczuwa: "Tu wlasnie mozna znalezc pomoc, gdy jestem w niebezpieczenstwie." Chcialbym, bys opowiedzial mi cos wiecej o "srebrzystym sznurze". Wczesniej jednak interesowaloby mnie, co dzieje sie, gdy umiera dziecko. Dusza chce wrocic do domu. Spelnila swoje zadanie i idzie do domu. Szybko i bezbolesnie? Oczywiscie. Ludzie zastanawiaja sie pozniej, co bylo tego przyczyna, czy moze jakies organy nie byly wyksztalcone we wlasciwy sposob. Na miejsce przybywa lekarz i przeprowadza badanie. To typowy sposob postepowania ludzi, ale jest jak najbardziej odpowiedni. A dusza podaza dalej, poniewaz wypelnila swoje zadanie w tym swiecie. Bywa tez tak, ze nie czuje sie dobrze, poniewaz uwaza, ze nie udalo jej sie przekazac zamierzonego swiatla. Prosi wiec o to, by moc wrocic do domu i wybrac na nowo. 62 Nie patrz na to jak na kare dla rodzicow. Byc moze podjeli inne decyzje, zajmuja ich mysli o rozstaniu, kloca sie. To rowniez moga byc powody. Istnieje taka mozliwosc, ze rodzice niczego sie nie ucza, ze nie chca sie rozwijac. To rowniez moze byc powodem odejscia duszy.Byc moze para rodzicow nie byla dojrzala, a wtedy dusza mowi: "Mam jeszcze inne zadania do spelnienia". Prosi wtedy o mozliwosc powrotu do domu i otrzymuje na to zgode. A jak to jest w przypadku usuniecia ciazy - to bardzo kontrowersyjny temat. Istnieja kraje, w ktorych takie decyzje sa akceptowane, w innych podobne dzialanie traktowane jest na rowni z zamordowaniem doroslego czlowieka. Widzisz, od poczatku istnienia swiata kobiety byly zapladniane i to zawsze byl bardzo powazny problem. Ciala kobiet byly czesto wykorzystywane przez mezczyzn. Mowie teraz o krajach, w ktorych kobiet nigdy nie traktowano w godny sposob (i tak jest zreszta do dzisiaj). Kobiety zawsze byly zapladniane, ale nie zawsze chcialy rodzic dzieci. Mowily: "Tylko nie to. Znowu?". W ten sposob odsylaly owoc ciala z powrotem. Jezeli robily to z miloscia, czczac owoc ciala, proszac przy tym o wybaczenie i modlac sie, aby odbylo sie to w zgodzie zarowno dla duszy dziecka, jak i sumienia kobiety - to nie bylo w takim zachowaniu nic zlego. Istnieje jednak roznica w porownaniu z dzisiejszymi czasami i twoja cywilizacja, w ktorej kobiety maja duzo lepszy status. Istnieje bowiem mozliwosc, aby zapobiegac zaplodnieniu. W tym wypadku powinno sie pomyslec o tym, dlaczego odsyla sie dusze z powrotem. Co sie stalo? Sadze, ze jak we wszystkim w zyciu, najwazniejsza jest "wlasciwa miara". Chyba decydujace sa tu powody takiego postepowania, tak? Chodzi o wlasciwa miare i o wlasciwy powod. Pomyslmy na przyklad o bardzo lekkomyslnej kobiecie, ktora co roku zachodzi w ciaze, ale nie robi nic, by temu zapobiec - nie dba o antykoncepcje. I taka kobieta mowi: "Coz, odesle ta dusze z powrotem do domu". Oczywiscie to nie jest dobre, poniewaz w nieodpowiedzialny sposob traktuje cialo, umysl i dusze, zarowno 63 swoje, jak i przyszlego dziecka. I w ten sposob nie postepuje wlasciwie. Nie szanuje ani nie ceni zycia.A co z kobietami, ktore sa wykorzystywane lub zostaly zgwalcone? Im wolno odeslac dusze znow do domu. Ale jest jeszcze inna sprawa. Ten temat chcialbym rozszerzyc Zalozmy, ze jakas kobieta zostala wzieta sila. Jednak w jej ciele zamieszkala tak zwana swietlista istota (dusza z wyzsza czestotliwoscia) i byc moze kobieta postanowi zachowac dziecko, mimo ze sposob, w jaki zostala zaplodniona, byl straszny. Poczuje ona, ze wniknela w nia szczegolna dusza. Tutaj chodzi o rodzaj duszy i swiadomosc matki. Po prostu wiele zalezy od tego, jak postapi matka. Widzisz, jakie to trudne? Nawet z tak strasznego czynu, jakim jest gwalt, moze powstac swietlista istota. Nie ma to nic wspolnego z mezczyzna i jego zlym czynem. Chodzi o to, ze wlasnie jakas swietlista istota zostala wyslana na Ziemie. To, jaka decyzja zostanie podjeta w konkretnym przypadku i jaka dusza trafi matki, nie zalezy ode mnie. Dusze same podejmuja takie decyzje, w nieskonczonej boskiej energii. Rozstrzyga zawsze matka. W rzeczywistosci jest ona sama ze swoimi myslami i moze bardzo cierpiec. Powinna decydowac w swiadomy sposob, rozmawiajac z dusza dziecka. To dosc problematyczny i zlozony temat. Rozwiazanie zalezy od zapatrywan matki i sytuacji, jaka panuje w kraju, w ktorym zyje, religijnej, badz politycznej. Dokad aniol stroz zabiera dusze, gdy mu ja przekazesz? Jak wspominalem, najpierw dusza zegna sie z bliskimi i musi poradzic sobie ze swiatowymi myslami, czasem jest przerazona, jezeli jej smierc byla bardzo szybka i gwaltowna, jak na przyklad w wypadku. Zazwyczaj dusza obecna jest podczas uroczystosci pogrzebowych. Dla duszy podczas pogrzebu trudniejszym jest, jesli na przyklad cialo znaleziono na polu bitwy i nie zidentyfikowano go. Dusza nie potrafi sie odnalezc w takiej sytuacji. Podobnie moze byc w przypadku, gdy cialo idzie na dno razem ze statkiem albo jesli nie zostanie po prostu znalezione. Gdy nie ma ciala, dusza szuka bliskich i krewnych, aby ich powiadomic o swojej obecnosci. 64 Tak zazwyczaj wyglada koniec minionego zycia. Aniol stroz stopniowo przejmuje prowadzenie ciebie i rozpoczyna sie tak zwana regeneracja, ktora kazda dusza przechodzi.Nastepnie odbywa sie przepracowanie zycia. Oczywiscie istnieja tez dusze o upartej naturze, ktore chca jeszcze zostac na Ziemi. Ludzie postrzegaja takie dusze jako duchy. Sa ponownie wzywane do wkroczenia na wyzszy poziom, zupelnie jak w szkole, gdy przychodzi nauczyciel i mowi: "Przechodzimy do nastepnej klasy!". Niektore dusze musza powtorzyc klase. To oczywiscie stan przejsciowy, bo istnieja jasne prawa, ktorych nalezy przestrzegac. W jaki sposob mozesz przygotowac ludzi na smierc? Wspominalem juz, ze jestem przy nich. Ale robie tez cos wiecej. W pewnym sensie w nich wnikam albo przysuwam sie do nich i przekazuje im uczucie tesknoty za ich duchowym domem. Przebudzam i stymuluje w nich uczucie, ze nadszedl czas, by opuscic obecne cialo. Pozwalam im na bycie smutnym. Wyzwalam w nich mysli o tym, jak to jest, gdy sie umiera. Sprawiam, ze spogladaja wstecz na swoje zycie, jeszcze raz przygladaja sie swoim przezyciom i wzmacniam w nich pragnienie, by opuscic fizyczny swiat. Czy ty (aniol przemiany) lub aniol stroz macie jakies pytania, czy tez wszystko wiecie? Bylem obecny podczas planowania zycia, dlatego tez znam plany zycia tych dusz. To znaczy, ze widzisz przyszle zycia dusz w ludzkich cialach, tak jak jakis film? Tak, cos w tym rodzaju. Czy zdarzylo sie juz, ze przez przypadek przyszedles po jakas dusze i zabrales ja w niewlasciwym czasie? Nie, to ludzki sposob patrzenia na to. 65 Masz uczucia?Przeciez cie kocham! Wiec mam uczucia. Mozesz sie na mnie wsciekac, a ja mimo tego cie kocham! Zalozmy, ze jakis czlowiek popelni morderstwo albo sam zostanie zamordowany. Czy czujesz cos wowczas? Cokolwiek sie wydarza, nie dostrzegam tylko samego czynu. Widze czlowieka -sprawce czy ofiare - poprzez nieskonczonosc jego duszy. Pewnie sadzisz, ze odwracam sie od tego ze wstretem, moze nawet jesli ma miejsce jakies przestepstwo wobec dziecka? Tak nie jest. Jestem istota stojaca poza ziemskimi uwiklaniami w tysiace inkarnacji pojedynczych istot. Rodzaj smierci wybiera dusza, nie ja. Tak wiec, nie oceniam. Nie jest to piekne, jesli czlowiek ginie wskutek przemocy, ale aniol stroz i ja patrzymy na taki przypadek z innej perspektywy. Widzimy dusze ze wszystkimi ich aspektami, nieskonczonosc ich istnienia. Byles widywany przez ludzi na calym swiecie... Ale niestety zawsze jako tak zwany kosiarz. Dlaczego pokazujesz sie w takiej postaci? Ze wzgledu na rozne poziomy swiadomosci ludzi, smierc rowniez przybiera rozne formy. Dlatego pokazuje sie ludziom w formie, ktora najlepiej moga zrozumiec. Na przyklad Indianom moge ukazywac sie jako czarny ptak; a twoim przodkom ukazywalem sie jako wrona albo kobieta w czerni. Dlaczego? Poniewaz wiem, co ludzie maja w glowach i wiem tez, co kojarzy im sie ze smiercia. Przyjmuje taka postac, jaka danego czlowieka laczy ze smiercia - z jego smiercia. Poniewaz obraz kosiarza czy postaci w czarnym habicie wielu kojarzy z pojeciem smierci, przejmuje ta mysl i przyjmuje taka wlasnie postac. Najwazniejszy jest sam przekaz, ktory przynosze - mianowicie, ze nadszedl czas, by opuscic Ziemie. Przyjmuje forme, ktora pozwala mi najlepiej dotrzec do danego czlowieka. Obecnie wiekszosc ludzi kojarzy smierc ze szkieletem albo 66 z czarna postacia, wiec przyjmuje taka wlasnie postac. Jezeli cielesna smierc za tysiac lat bedzie postrzegana jako zielony krasnoludek, to ukaze sie w takiej postaci. Istotny jest przekaz i to, aby czlowiek wiedzial, o co chodzi, a nie moj "wyglad".Ale dlaczego akurat czarny kolor? Ukazuje sie w czerni dlatego, ze kolor ten wskazuje na kres formy. Forma jest cielesne cialo, w ktorym przebywa dusza. Poniewaz zbliza sie koniec tego ciala, czarny kolor zdaje sie pasowac. Nie umknelo mojej uwadze, ze ukazywanie sie w czerni czesto jest inaczej pojmowane, ale nie ma sensu, bym ukazywal sie tobie w jakiejs innej postaci. Natomiast niezwykle waznym jest, aby zrozumiec i pojac zakonczenie formy. Gdy przychodze po dusze, by zabrac ja z materialnego swiata, musze sie "zagescic", przez co wydaje sie raczej mroczny. Gdy przenikam do duszy, wydaje sie jasniejszy. Jak mozesz wywnioskowac z moich wczesniejszych slow, chodzi o uzdrawianie. Jest tez dla mnie jasnym, ze uzdrowiony czlowiek z jakiegos rejonu swiata, wyobrazalby to sobie inaczej, najlepiej w bieli, ze zlotem i w ogole... Ale to sa ludzkie skojarzenia zwiazane z barwami. A zwykla czarna postac, ktora przybieram, ma wskazywac na to, ze forma zostanie porzucona. To znaczy, ze moja "zwykla" postac jest w tej chwili odpowiednim wyrazeniem wyzwolenia, poniewaz chodzi o wyzwolenie sie od formy. Na co dzien jestescie zbyt zajeci, by wyobrazac sobie inne, nowe formy. A podczas przemiany chodzi najpierw o to, aby pozostawic cos za soba, rozluznic sie, wejsc w wolna przestrzen i cieszyc sie chwila przerwy. Wazne jest, aby ludzie nauczyli sie pojmowac i cieszyc sie czarna forma w tym wlasnie kontekscie. Dzieki temu wszystko bedzie o wiele latwiejsze. Sa tez inni, ktorzy przybieraja czarna forme przy wykonywaniu swojej pracy. Sa oni zainteresowani tym, by ludzie sie bali. Ich celem jest, by poprzez strach czlowiek czul sie uzalezniony od swiata form i pozornych pewnikow, oferowanych za wysoka cene. To oddzielny temat, ktory w stosownym czasie bedzie wymagal wiecej uwagi. Tak naprawde nie ma on wielkiego znaczenia. Ktos, kto raz przyjal uwolnienie sie od formy i zrozumial sens tego procesu, nie ulegnie wiecej takim strategiom. 67 Ucz sie wiec, by zawierzac wlasnemu przeczuciu i nie daj sie sprowadzic z drogi przez tych, ktorzy wymyslaja formy, aby odwrocic twoja uwage.To pouczenie przekazuje ludziom za kazdym razem, gdy ich odwiedzam i robie to rowniez teraz, podczas naszej rozmowy. Czynie to z miloscia, dla zachety. A propos milosci - czy masz jakis ulubiony kolor? Ale z ciebie cudak. W subtelnym swiecie istnieje wiele obszarow, rowniez takie z pieknymi kolorami, w zaleznosci od tego, gdzie znajduje sie dusza i jaki ma poziom swiadomosci. Niektore z tych obszarow posiadaja piekniejsze barwy od tych, ktore znane sa na Ziemi. Teraz dopiero jestes zdziwiony, prawda? (smiech) Kolory te siegaja od jaskrawoczerwonego po lekko rozowy, od jaskrawozoltego po lekko... Lacza sie ze soba i tworza cudowne polaczenia barw, nieznane na Ziemi. Drobne niuanse zanikaja, by za chwile znow sie pojawic, swieca w zupelnie nieziemskiej intensywnosci barw. Mozesz sobie to wszystko wyobrazic na przykladzie teczy, ktorej odcienie przenikaja sie z rozna intensywnoscia. Ale nie pytaj mnie teraz, prosze, o kolor garnituru, ktory na siebie wloze. Moglbym zalozyc, ze najbardziej lubisz czarny... Nie, nie ubieram sie na czarno (smiech). Probujesz zastawic na mnie pulapke, ale mowie "pas". Jestem istota duchowa i moge przyjmowac kazdy kolor, ktory chce. W waszym kregu kulturowym ukazuje sie w czerni, poniewaz kolor ten symbolizuje wyzwolenie sie i nieskonczonosc. Mnie ukazales sie we snie. Istnieja jednak relacje osob, ktorym ukazywales sie w bialy dzien, przy ich lozu, pukales do drzwi lub chodziles wokol domu. Otrzymalem niedawno list od Thomasa Kovacsa z Wiednia, w ktorym opisuje takie oto zdarzenie: 68 "Drogi Janie,Dzisiaj dowiedzialem sie, ze piszesz nowa ksiazke o smierci (Kumie Smierci), chcialbym wiec podzielic sie z toba dwoma przezyciami. Moze ci sie przydadza. Pierwsze mialo miejsce okolo piec lat temu. Mieszkam w starym, biedermeierowskim domu z zamknietym podworzem, gdzie mieszkania dostepne sa jedynie z podcieni. Pewnej nocy lezalem w lozku przy otwartym oknie, panowala absolutna ciemnosc. Nagle uslyszalem w podcieniach kroki, a potem ktos zapukal do mych drzwi. Wydawalo mi sie to niezwykle, poniewaz ze wzgledu na odleglosc do drzwi pukanie wydawalo mi sie zbyt glosne. Uslyszalem tez, jak kobieta w innym mieszkaniu, do drzwi ktorego zapukano, zapytala:>>Kto tam?<>Smierc!<< Poniewaz nie bylem pewien, czy mi sie to nie sni, przesiadlem sie na moj wozek inwalidzki i podjechalem do okna. Znow uslyszalem te same kroki, oddalajace sie od mieszkania. Nastepnego dnia dowiedzialem sie, ze kobieta mieszkajaca pod numerem dziesiec zmarla na zawal. Drugie zdarzenie mialo miejsce ostatniego roku, rowniez w tym samym domu. W srodku nocy zadzwonila do mnie sasiadka, pytajac, czy moglaby przyjsc do mnie na chwile. Zwrocila sie wlasnie do mnie - musze o tym wspomniec dla jasnosci - poniewaz w naszym domu mieszkancy czesto przychodza do mnie, jesli chca sie na cos pozalic albo porozmawiac o swoich problemach. Gdy otworzylem jej drzwi, stala na progu, blada jak kreda, drzac na calym ciele. Poprosilem ja do srodka, opowiedziala mi, ze wlasnie wrocila do domu i chciala wejsc do windy, gdy nagle uslyszala powolne kroki kogos schodzacego po schodach. Z ciekawosci, jak to kobiety, odczekala, zeby zobaczyc, kto idzie i ujrzala Smierc w czarnym kapturze i z kosa. Smierc nie obdarzyla jej nawet spojrzeniem, przeszla przez zamkniete drzwi i zniknela. Rowniez tej nocy zmarla w naszym domu pewna kobieta." I tu mam pytanie do ciebie: czy w pewnej sytuacji jestes w stanie sie zmaterializowac, a wiec przyjac materialna forme? Jestem w stanie manifestowac sie. To cos innego. Dla ciebie jest to materia, materializacja. 69 Ogolnie mowiac, moge wkroczyc w wibracje materii. Uzywam do tego mocy ludzi, ktorym sie ukazuje.Oznacza to, ze powracam do wibracji materii i manifestuje sie, a moge to robic najbardziej skrajnymi elementami mego bytu. Nie jest to dla mnie dobre, poniewaz sposob i rodzaj, w jaki sie pojawiam, moge wybierac sam. To najbardziej skrajny rodzaj moich umiejetnosci, w ten sposob najbardziej oddalam sie od boskiej mocy. Nie chcialbym robic tego zbyt czesto, gdyz wymaga to ode mnie wielkiego wysilku i oddala od samego Boga. Nie mowie, ze nie jest to dobre, tylko ze nie jest konieczne. Czasem musze tak postepowac, bo odpowiada to wyobrazeniom ludzi, ktorym sie ukazuje. Samo pukanie do drzwi jest latwe. Dzwiek, ktory slyszycie tworze po prostu w powietrzu. To scierajace sie ze soba czestotliwosci wibracji. Moze to byc na przyklad wibrujaca materia drewna, ktora pobudzam. W ten sposob pukanie moze byc slyszalne wyraznie. W takim przypadku uzywam rowniez czestotliwosci sluchowej osoby, ktora ma dany dzwiek uslyszec. Dlatego nie slysza go wszyscy. Czy zadanie, ktore teraz wykonujesz, jest jedyna rzecza, ktora robisz, czy tez moze wczesniej zajmowales sie czyms innym niz przeprowadzaniem transformacji? A moze bedziesz czym innym zajmowal sie pozniej? Wszedlem w role terazniejszosci i bytu. Jestem toczaca sie energia, to znaczy, ze sam sie rozwijam. Obecnie moim zadaniem jest dzialanie. To, ze pracuje z duszami, pozwala mi sie dzielic, a wiec samemu okazywac dusze. Jesli dusza nie chce odejsc, towarzysze jej, krocze z nia ramie w ramie. Ja sam - jezeli chodzi o duchowy aspekt - wroslem w te role. Inna sprawa jest wyzszy aspekt, dlatego zostalem powolany. Stworzyla mnie boskosc, a przybylem ze wzgledu na nature aniola. Czy zdarza ci sie byc niecierpliwym, tak jak mi? Nie! Niecierpliwosc to cos, nad czym musisz jeszcze popracowac. Przestan tak gonic. Czeka cie jeszcze wiele zycia i masz wiele do zrobienia. Tak wiec, troche wiecej cierpliwosci i tolerancji na pewno ci sie przyda. 70 Nie kazdy umierajacy czlowiek cie widzi. Zdarza sie to tylko czasami. Dlaczego tak jest?To nie do konca prawda. Nie kazdy czlowiek widzi mnie jako kosiarza, jednak kazdy czlowiek, kazda dusza, otrzymuje sygnal, ze jego czas nadchodzi. Niektorzy dostrzegaja w tym pewne nasilajace sie rownoczesnie sygnaly. Niektorzy czuja, ze ludzie w ich otoczeniu wciaz tylko mowia o smierci, inni czuja to mocniej w sobie. Czasem ktos ma przeczucie, ze nie powinien leciec samolotem, bo moglby nie doleciec do celu. Ja pojawiam sie juz kilka dni czy tygodni wczesniej przy takim czlowieku i staram sie do niego zblizyc. Czesciowo jestem z nim wciaz (to znaczy moje czesciowe aspekty, fragmenty) i kieruje jego mysli oraz uczucia w strone smierci. Gdy nadchodzi wlasciwy moment, trzeba zrobic to, co konieczne. Dusza o tym wie, a czlowiek niekoniecznie. Istnialy i wciaz istnieja na tej planecie ludy, ktore sa bardzo silnie zwiazane z natura i czuja, gdy sie do nich zblizam. Ludzie tacy coraz bardziej sie uspokajaja, wycofuja z aktywnego zycia i zegnaja ze swoimi rodzinami, zanim ja przeprowadze odpowiednie dzialanie. Tak powinno to wszystko przebiegac. Ja rowniez musze sie przystosowac do nowych czasow (smiech), jestem jednak bardzo kreatywny... Tak wiec to od swiadomosci czlowieka zalezy, czy i w jaki sposob, dostrzeze zblizajaca sie smierc. Wezmy na przyklad pokoj w szpitalu, gdzie lezy czlowiek, ktorego powolalem. Ten czlowiek dostrzega, widzi i czuje czyjas obecnosc. Czuje na przyklad, ze jest przy nim jego aniol stroz. Przypomnij sobie relacje umierajacych, ktorzy na kilka dni przed swoja smiercia mowili juz, ze cos widza - swiatlo albo krewnych, ktorzy zmarli wczesniej. Czlowiek przed smiercia czuje obecnosc swoich "przodkow". Pokoj wypelniony jest istotami, ktore przyszly po umierajacego czlowieka, a wsrod nich z cala miloscia obecny jest tez aniol przemiany - czyli ja. Mowiac scislej, stoje najblizej umierajacego. Ludzie w obliczu nadchodzacej smierci czesto sie usmiechaja. Mozesz zapytac o to siostry albo lekarzy, ktorzy przezyli takie sytuacje. Smiertelnie chory czesto usmiecha sie, spoglada gdzies w rog pokoju albo wskazuje na cos 71 i wypowiada niezrozumiale slowa. Taki czlowiek jest juz czesciowo w moim swiecie.Wyobraz sobie procesje tych, ktorzy przyszli po umierajacego, ze mna na przedzie, lekarzami, ktorzy probuja go ratowac i placzacymi krewni. Czy dostrzegasz, jak nakladaja sie na siebie jednoczesnie nasze przybycie i ich pozegnanie? Skad wiesz, ze juz czas zabrac jakas dusze? Czy istnieje jakis plan stworzenia, jakis boski "plan budowy", ktory obejmuje najdrobniejsze szczegoly i ktory jest ci znany? Skad wiesz, ze masz byc u osoby NN, ktora teraz ma umrzec? Bo tak juz jest. Te rzeczy dzieja sie w swiadomosci. Mozna mowic o pewnej strukturze, o matrixie, jak ty to nazywasz, w ktorym zawarte sa najdrobniejsze elementy boskiego planu stworzenia. I tak, w kazdej najmniejszej komorce bytu, zawarte jest to, co wielkie. To promieniuje. Nie jest czyms przeczuwanym, nie jest czyms, co sie spelni, lecz jest czyms, co sie wie. I gdy zrodla energii w ciele osiagaja zerowy poziom, przychodze, aby nie zgasly. Patrzac na to w ten sposob - istnieje pewien plan Stworcy. Ogolnie mowiac, jest to plan stworzenia, jednak dla tej jego czesci, ktora masz na mysli, mozna by powiedziec, ze jest to pewna struktura, matrix. Kiedy nadchodzi odpowiedni czas, wiem, ze gdzies tutaj jest dusza, ktora nalezy uwolnic od ciala. Umysl za posrednictwem duszy powiadamia mnie, ze nadszedl czas. Wtedy przychodze zgodnie z planem. Nie ma w tym automatyki, przychodzenia i odchodzenia, po prostu umysl informuje poprzez dusze, ze plan zycia zostal spelniony i dzialanie dobieglo konca. Zazwyczaj sa one okreslane, czy tez programowane przy wkraczaniu w zycie. Dlatego nie ma zadnych mozliwosci odstepstwa. Moze jedynie jakies drobne zmiany, ktore oznaczaja, ze w pewnych warunkach moze miec miejsce przedluzenie lub skrocenie zycia. Jednak w sumie daje ono te same rezultaty i ma taka sama wage. To znaczy, ze dzielo tworzenia "wypelnia sie samo". Dla ludzkich umyslow jest to niemal niemozliwe do pojecia, gdyz wykracza poza ziemski, wymiarowy sposob myslenia. Wyjdz z ziemskiego zalozenia, ze istnieje boskie dzielo, ktore przypisane jest pewnemu wzorcowi. 72 Gdy czas dojrzewa, zaczynam dzialac. Chwila odejscia nadchodzi, gdy wypelnione zostaje dzielo zycia, ktore wybralo sie dla tej inkarnacji. Gdy zostaje ono spelnione, pomagam duszy, by z pomoca umyslu opuscila cialo. W zasadzie z chwila wkroczenia w zycie wybiera sie moment jego zakonczenia.Tak moznaby to opisac w dwoch wymiarach. Jednak ja nie pracuje w dwoch wymiarach. Dla mnie, jak i dla samego procesu zabierania duszy nie ma znaczenia, czy czlowiek osiagnal zaprogramowane osiemdziesiat lat zycia, lecz to, czy wypelnil zamierzony plan. Dlatego moze sie zdarzyc, ze proby i doswiadczenia, ktore chcial przezyc w tym zyciu, wypelnil juz w wieku siedemdziesieciu dziewieciu lat. Wtedy moge przyjsc po niego wczesniej. Jesli jednak jakis czlowiek szedl okreznymi drogami, to zamiast zaprogramowanych osiemdziesieciu lat ma szanse przezyc osiemdziesiat trzy lata, bo jego osiemdziesiat lat wtedy nie wystarcza. Nie chodzi o dojscie z punktu A do B, lecz o doswiadczenia lezace miedzy punktem A i B. A wiec z jednej strony jest to liczba lat, ktora jest jakby z gory okreslona, z drugiej strony chodzi o wypelnienie tego, co jest twoim celem zyciowym. Nie zawsze mozna powiedziec, ze powinienem przybyc, gdy osiagniety zostanie zaplanowany wiek. Moze to byc troche wczesniej albo troche pozniej - istnieje pewna "przestrzen" na drobne roznice. Poznaje moment inkarnacji, w ktorym dusza pragnie wypelnic zadanie i kiedy to zadanie jest juz wypelnione. Gdy naczynie bedzie juz pelne, wtedy przyjde i zabiore cie, poniewaz w naczyniu nie zmiesci sie juz ani jedna kropla wiecej. I to wlasnie czesto jest powodem sporow miedzy mna, a duszami, po ktore przychodze. Wyobraz sobie na przyklad bardzo zajetego praca badacza - kogos takiego, jak ty (smiech) - ktory pedzi od jednego punktu do drugiego, aby wypelnic swoje zadanie i nawet w starszym wieku wciaz jeszcze jest rzeski i ma co robic. Gdy jego zadanie zostanie spelnione, przychodze po niego. I wtedy czesto trafiam na opor. Z reguly dochodzi do klotni, poniewaz dusza mowi: "Nie. Chce jeszcze zyc." Jednak jesli jakies zadanie ma zostac spelnione zgodnie z planem, to z chwila gdy jest ono spelnione, przychodze i nie zwazam na protesty. A wiec istnieja pewne zmiany czy przedluzenia zycia, ale istnieje tez spelnienie zadania i to wlasnie wtedy ja sie pojawiam. 73 Co jest planem mocy tworzenia?To dosc proste. Mozna to wyrazic jednym zdaniem. Boskosc wykroczyla poza siebie, a teraz wraca. Boskosc zawierala sie sama w sobie. Poprzez to, co nazywacie wielkim wybuchem, boskosc zaczela wykraczac poza siebie. Jezeli jakas dusza znow sie inkarnuje, czy zmuszona jest inkarnowac sie w odniesieniu do czasu w sposob linearny, to znaczy z terazniejszosci w przyszlosc (na przyklad dusza opuszcza cialo w roku 2000 i odradza sie na Ziemi w 2006 roku), moze odrodzic sie na przyklad szescset lat przed nasze era, w czasach przed Chrystusem? Tego nie jest w stanie pojac zaden czlowiek, poniewaz ludzie mysla w sposob linearny. Czlowiek mysli jakby "pod gore". To znaczy, ze czas mierzony na Ziemi to coraz wyzsze liczby. Ludzki mozg nie jest w stanie zrozumiec, jak mozna sie inkarnowac wstecz. A istnieje tez czas kosmiczny. Trudno jest to wyjasnic - istnieja kregi czasu, zamkniete kregi. Zadam ci pytanie: "W ktorym miejscu zaczynasz isc po okregu, w ktorym miejscu zaczyna sie krag?" Aby opisac nieskonczonosc, mozna powiedziec, ze Bog to zamknieta calosc, spoczywajaca w sobie wibracja. Dlatego tez ludzie przedstawiaja nieskonczonosc znakiem "osemki". Poniewaz jest to osemka, nie pojmuj nigdy zycia w liczbie pojedynczej, lecz w mnogiej. Patrz na zycie jak na osemke, jak na tor kolejki w wesolym miasteczku. W ktorym miejscu zaczynasz, w ktorym miejscu konczysz? To jest nieskonczone... Inkarnacja jest jak taki tor zycia w ksztalcie osemki. Budke, w ktorej placisz za bilet, mozesz postawic w dowolnie wybranym przez siebie miejscu na torze. W ten sposob masz mozliwosc zadecydowac sie na odrodzenie setki czy tysiace lat wstecz. W kosmicznym wymiarze nie jest to niczym niezwyklym, lecz jest czyms nieustannym. Owo "nieustanne cos" przekracza ludzkie odczuwanie. Poniewaz teraz wszystko wydarza sie w nieskonczonosci, czy tez wszystko jest nieskonczone, to jest to mozliwe - jednak nie w swiadomosci ziemskiego bytu. Przyjrzyjmy sie takiemu przykladowi: mozliwa jest twoja inkarnacja w czasach Jezusa. Jej celem bedzie wypelnienie pewnego zadania. Tak wiec 74 nigdy nie bedziesz jadl wieczerzy z Jezusem w formie Jana van Heisinga z roku 2005, ktory mialby sie znalezc w roku 0.Istnieje szansa na narodzenie sie w takim czasie, po to by wypelnic jakies zadanie. Mozliwym jest nawet powrot do tych czasow, by zmienic historie, ktora musi zostac napisana na nowo. Jednak to, o co pytasz, jest pewnym wyzszym kosmicznym prawem. Temat ten jest do tego stopnia trudny, ze stal sie przedmiotem studiow na kosmicznych uniwersytetach, a ludzie w porownaniu z ta wiedza dopiero ucza sie czytac (wybacz mi to porownanie). Spojrz na to tak: pewne sprawy sa mozliwe do wykonania, jednak nielatwo je wykonac. Nie bedziesz obecnie w stanie, jako swiadoma jednostka, dokonac przemiany. Jednak mozesz sie do tego przyczynic w kosmicznym znaczeniu. Tutaj istotny jest zawsze aspekt boski; aspekt ludzki, egocentryzm bycia teraz, nie jest nigdy brany pod uwage. To tak, jakbys przekraczal bariere dzwieku. Wyobrazenie okregu uzmyslawia, ze jest to mozliwe, poniewaz Ziemia, w sensie metaforycznym, nie jest plaskim kolem, lecz kula. Podobnie krag wydarzen w czasie nie jest kregiem, lecz kula. Dlatego tez czas ziemski nie istnieje w kosmicznym wymiarze; kosmos nie odpowiada dwuwymiarowosci. Z tego powodu mozna sie inkarnowac zarowno w innych krajach, jak i epokach. Zrozumiesz jeszcze w tym zyciu, ze dla Ziemi korzystne bedzie, jesli inkarnujesz sie kilka razy na innych planetach, by tu wykorzystac zdobyta wiedze (na przyklad w dziedzinie techniki). Cos takiego czesto sie zdarza. Dlatego zawsze beda pojawiac sie odpowiedni mezowie stanu, zdolni robic rzeczy, o jakich ludzkosc marzy. I zawsze beda istniec naukowcy i odkrywcy "wyczarowujacy" jakby z niczego i na poczekaniu rozne wynalazki. Z odleglych planet przyniosa oni pierwotna madrosc - kielkujaca komorke. Jednak nie beda oni mogli powrocic na Ziemie z taka swiadomoscia, jaka mieli na innych odleglych planetach. Zwiazane jest to z czestotliwoscia ich bytow i z poznaniem ich dzialan. Przykladowo - wynalazca samochodu, nie bedzie w stanie pojac kogos, kto powroci na Ziemie z techniczna wiedza z innych systemow slonecznych. Gdyby taki przybysz utrzymywal czestotliwosc z odleglych planet tutaj, na Ziemi, czestotliwosc ta nie moglaby harmonizowac z ziemska czestotliwoscia. Oznacza to, ze dwuwymiarowy ludzki mozg oszalalby "wypadlby z torow" 75 tego, co jest w stanie pojac. Sama taka mysl jest dobra, jednak jej wyjasnienie wykracza poza to, co ludzki umysl jest w stanie przyjac. Jego struktura i funkcjonowanie sa wlasnie takie, poniewaz Ziemia chce zatrzymac materie i utrzymac obecny stan rzeczy. Jednak z kosmicznego punktu widzenia jest to mozliwe i tak sie zreszta dzieje.Skoro jestesmy juz przy kosmicznym wymiarze, chcialbym przejsc do nastepnej kwestii. Wiemy obecnie, ze istnieja tak zwane kosmiczne prawa, pierwotne prawa, ktore dzialaja w calym kosmosie (z gr. kosmos - "przypadek"; przyp autora). Mam tu na mysli prawo przyczyny i skutku, ktore ujmujac obrazowo znaczy, ze zbieramy plony tego, co wczesniej zasialismy. Czy moglbys w kilku slowach opisac te prawa oraz porzadek, ktory lezy u podstaw stworzenia? Zaczynasz od tego, co najtrudniejsze. Sprobuje to ogolnie wyjasnic. Gdy rozprzestrzenilo sie boskie zrodlo - nazwij to wielkim wybuchem - w pewnym sensie musialy powstac prawa. Nie powstaly one tak, jak w parlamencie, na zasadzie ustanowienia, lecz "same z siebie". Stalo sie to, gdy Bog sie rozprzestrzenil i wyplynela z niego energia. Poniewaz swiat znajduje sie poza tym, co boskie, moze funkcjonowac jedynie w oparciu o prawa ustanawiane przez Boga. Niepotrzebne wiec bylo ustanawianie odrebnych praw dla calego kosmosu. Wystarczylo okreslic pewna kosmiczna swiadomosc, by wszystko dzialalo jak nalezy na boskich zasadach. Najwazniejsza jest pierwotna zasada boskiej mocy zycia. To zasada tarcia, z ktorego powstaje wibracja wytwarzajaca moc nieskonczonosci. Wszystkie kosmiczne prawa podlegaja tarciu i wibracji, z ktorej powstaje spelnienie. Prawo dawania i brania rowniez dziala na zasadzie tarcia. Dawanie i branie w boskim znaczeniu oznacza przyjecie mocy, z ktorej czesc zostawia sie dla siebie, a czesc oddaje sie, aby pozostac w pierwotnym stanie spokoju. Bilans dawania i brania jest wtedy rowny zeru. Jednak "pozycja zerowa" nie wystarczala Jedynemu; chcial sprawdzic, co sie stanie, gdy sytuacja bedzie odmienna. I w ten sposob boskie zrodlo zaczelo oddychac, jak wielka pulsujaca materia. Tak wlasnie nalezy widziec boskosc - jako pulsujaca jednosc, pragnaca dac wiecej, niz przyjmuje. Tak zwany wielki wybuch byl tak naprawde procesem rozprzestrzeniania sie czasteczek boskosci. 76 Pewnie stwierdzisz, ze w ten sposob owa boskosc moglaby sie w koncu wyczerpac. Tak sie nie stalo, gdyz wszystkie wasze czyny - chocby mialo to trwac miliardy lat - sluza temu, by oddac boskosci energie, ktora rozprzestrzenila. Poza tym wszystkie doswiadczenia, jakie zbieracie, sluza temu, by wzmocnic i wesprzec boskie pierwotne zrodlo, gdy znow bedzie wszystko w siebie "wsysac". To zrodlo zostanie wrecz poszerzone.Podsumowujac: najwazniejsze jest prawo dawania i brania. Prawo boskiego oddechu {wielki wybuch) rowniez ma spore znaczenie, poniewaz wszystko, co znajduje sie poza boskoscia, zawiera sie w tym oddechu i czuje go w sobie. Wszyscy ludzie byli w "wydechu" Boga w momencie rozprzestrzeniania sie boskosci. Teraz wracaja do zrodla we "wdechu". Tak mozna obrazowo przedstawic wspomniane prawo. Ty powinienes zainteresowac ludzi odkryciem praw rzadzacych ich inkarnacjami i bytem. Mozna wiec powiedziec, ze z tego pierwotnego prawa wynikaja inne, takie jak prawo rezonansu i czestotliwosci? Wlasnie tak, chociaz ujmujesz to wedlug ziemskiego sposobu patrzenia. Wszystko opiera sie na strukturze i podstawie, niezaleznie jak to nazwiesz. Jesli porownasz najwazniejsze cechy wspomnianych przez ciebie praw, dostrzezesz, ze opieraja sie one na pierwotnym boskim pochodzeniu. Nalezy pamietac, ze boskie prawo ma tak prosta strukture, ze az trudno w to uwierzyc. Wybuch boskiego zrodla spowodowal, ze pierwotne prawo (ktore dziala jak pompa - "do siebie i od siebie"), wroci do stanu poczatkowego. Rowniez prawo reinkarnacji opiera sie na tym... Prawo reinkarnacji porownac mozna z czestotliwoscia, choc jeszcze lepiej porownac je z energia. Istoty reinkarnuja sie, by wytworzyc wibracje oraz energie, za pomoca ktorej maja wykonac pewne zadania. Reinkarnacja istnieje po to, by wypelnic mozliwa ilosc energii. Reinkarnacja oznacza tez ponowne narodziny w ciele, a wiec swoiste "powtorzenie". Wszystko to, co zostalo wczesniej rozprzestrzenione, teraz powraca do pierwotnego stanu. Porownujac te sytuacje do lustra, mozna stwierdzic, ze swiat nie istnieje podwojnie, jednak energia ziemska nie porusza sie sama we 77 wszechswiecie, lecz posiada specjalne odbicie. Dzieki niemu istoty wyzsze moga dzialac i sprawdzac skutki swych dzialan na Ziemi.Chodzi o to, aby aniolowie mieli rozeznanie, na ile powinni ingerowac w ziemskie zdarzenia. Dzieki energii powstalej z wibracji, istnieje mozliwosc "przeniesienia" materii, ludzi czy calej Ziemi do miejsca docelowego, jakim jest boskie ja. Takie jest podstawowe prawo, na ktorym wszystko sie opiera. Czy moge wplynac na swoj los? Sam wybrales obecna inkarnacje. Twoja dusza w poprzednich wcieleniach gromadzila duchowe doswiadczenia, ktore przydadza ci sie w przyszlym zyciu. Wiedza z twojego obecnego wcielenia bedzie ci pomocna w przyszlosci przy wypelnianiu roznych zadan. Takie zbieranie doswiadczen jest ciaglym wzrostem twej duszy, wedlug planu i wzorca wybranego przez ciebie. Oczywiscie mozesz sobie nie poradzic z jakas trudna sytuacja, jesli okaze sie, ze unikasz potrzebnej konfrontacji. Gdy poprosisz mnie o pokazanie ci takiego twego wcielenia, ktore przezyles w zadowoleniu, sam pozniej poprosisz o lepsze nowe zycie. Bedziesz chcial nadrobic zaleglosci. Czy istnieje grzech, w takim sensie, jak przedstawiaja go swiatowe religie? Nazywanie czegos grzechem to niewlasciwa interpretacja. Slowo grzech jest naduzyciem. Dusza jest odpowiedzialna za swoje czyny (lub ich brak), ktore wykonuje z pelna odpowiedzialnoscia. To, w jaki sposob dziala wobec innych, omawiane jest pozniej w rozmowie wyjasniajacej z aniolem strozem. Sprawa grzechu, w tym grzechu pierworodnego, to bardzo ludzki sposob myslenia i zarazem dosc dogmatyczna interpretacja. Istotnym jest, ze Stworca nie karze ludzi za ich czyny, lecz ze oni sami, po tym, jak razem z aniolem strozem przyjrza sie swojemu zyciu, decyduja, w jaki sposob moga naprawic swe postepowanie. Moze wiec byc tak, ze w kolejnym zyciu beda chcieli doswiadczyc bolu i cierpienia, jaki zadali komus innemu. Chodzi o "wyrownanie" doswiadczen. A jednoczesnie czegos sie naucza dzieki takiej mozliwosci. 78 Jezeli dusza wybiera w przyszlym zyciu jakies fizyczne ograniczenia albo ubogie srodowisko, to nie dzieje sie tak wskutek boskiej kary, lecz z jej wlasnego wyboru.Taka wiedza nie przypadnie do gustu ludziom, ktorzy chetnie doszukuja sie winy u innych, bo sa zbyt slabi lub leniwi, by znalezc przyczyne w sobie. Ludzkosc dzieli sie na duchowa elite i glupcow, gdyz jedni pragna sie uczyc i dzialaja razem ze wznoszaca energia Ziemi, a inni staczaja sie w przepasc. Czy wyjasniajaca rozmowa z aniolem strozem odbywa sie po tym, jak dusza przybywa do "nieba"? Owszem. Oczywiscie rozmowa wyjasniajaca moze byc prowadzona rowniez zdusza "przeciwnika", z ktorym mielismy do czynienia w ostatnim zyciu. Ale rowniez w tym przypadku uczestniczy w niej aniol stroz. A wiec wszystko jest uporzadkowane i przebiega wedlug planu? Wszystko kierowane jest nieskonczona boska energia. Kazde zycie opiera sie na wzorcu bazujacym na podstawowych prawach, co sprawia, ze otrzymuje sie z powrotem to, co sie dalo. Jezeli jakis czlowiek oszukal innego, pewnego dnia sam zostanie oszukany. Jezeli chetnie dzieli sie z innymi, to z kolei sam bedzie otrzymywal dary - i to zazwyczaj wiecej, niz wczesniej dal. Takie jest prawo. Jaka role pelni w tym Ziemia? Ziemia, po tym jak mozliwe stalo sie jej zamieszkanie, wybrana zostala jako planeta bolu i proby. Z innych zamieszkalych planet sprowadzono na nia mieszkancow, ktorzy sie osiedlili. Obecnie Ziemie zamieszkuja odmiennie wygladajacy ludzie, poniewaz nowo przybyli sprowadzeni zostali z roznych planet i w roznym czasie. Podobnie zreszta rzecz ma sie z czescia zwierzat. Wiele z nich zostalo sprowadzonych, wiele zas rozwinelo sie z czasem. Stanowily podstawe tego, co jest nam znane w dzisiejszych czasach. Gatunki krzyzowaly sie i powstaly rozne odmiany. Niektore z istot, ktore przeprowadzaly ten projekt - czyli zasiedlanie Ziemi -pozostaly na planecie w swoich fizycznych cialach, inne inkarnowaly sie w nowych tak dlugo, az zasiedlenie zakonczylo sie sukcesem. 79 Mozna powiedziec, nawiazujac do tematu planu stworzenia, ze samo stworzenie jest wielkim procesem uczenia sie i rozwoju, dojrzewaniem i wzrostem?To wieczny, nieustanny proces przychodzenia i odchodzenia, dojrzewania i wzrastania, ale rowniez pozostawania w miejscu, bo i to jest czescia procesu. Istnieja bowiem istoty, ktore nie chca isc dalej. Dzielo stworzenia to nieskonczony, i tylko w ograniczonym stopniu mozliwy do zbadania, projekt. Ludzie moga go poznac tylko do pewnych granic, poza ktorymi ich interpretacja rozmywa prawdziwy obraz. Co, wedlug ciebie, powinien robic czlowiek na Ziemi, aby zyc w bardziej harmonijny sposob? Jakiej rady w tej dziedzinie moglbys nam udzielic? Odpowiedzia na twoje pytanie jest - milosc. Taka, ktora bylaby obecna we wszystkich obszarach zycia na Ziemi. Co dzieje sie z duszami, ktorym nie udalo sie zrealizowac zyciowego celu, jaki zakladaly sobie od momentu narodzin? Takie dusze patrza na minione zycie i widza, ze nie osiagnely zamierzonego celu. Wiele zalezy od tego, czy chca ow cel osiagnac w obecnym swiecie. Musialyby wtedy prowadzic rozmowy wyjasniajace z duszami, z ktorymi popadly w konflikty i z ktorymi nie rozwiazaly w ostateczny sposob wszystkich spraw. Moze to byc czlonek rodziny albo ktos, z kim dusza miala kontakt, na przyklad w pracy. Gdy taka osoba nadal zyje, dusza moze poprosic o nowe zycie dla siebie, z takimi samymi zadaniami i celami. Wszystko zalezy od tego, jaka decyzje dusza podejmie. Co dzieje sie z duszami, ktore wypelnily swoje zadania? Sa "naprowadzane" na inne zadania. Razem z aniolami strozami i innymi duchowymi towarzyszami moga podrozowac przez rozne sfery duchowego swiata, pozostawac w nich (aby sie uczyc) lub udac sie dalej i wybrac dla siebie cos innego. 80 Jesli jakas dusza jest na przyklad zainteresowana sprawami naukowymi, to moze przez pewien czas zatrzymac sie na poziomie dusz i duchowych istot o takich wlasnie zainteresowaniach, a potem ponownie odrodzic sie, by na Ziemi lub jakiejs innej planecie dzialac na polu nauki.Czasem dusze wysylane sa na okreslona planete, poniewaz sa tam potrzebne, by dac impuls swiatla. Jakas dusza moze odrodzic sie jako ogrodnik i kroczac swoja droga zgodnie z planem (co udaje sie, jesli podaza za swa intuicja), wyhodowac nowa odmiane rosliny, odkryc jakies ziolo o leczniczych wlasciwosciach lub opracowac nowy rodzaj uprawy. W takim przypadku wszystkie drogi stoja przed dusza otworem. A wiec, jesli jakas dusza byla przez swoich dwanascie zywotow zolnierzem albo lekarzem, to moze pozniej zdecydowac sie na przyklad na bycie kupcem? Tak moze byc. Ale dusza moze rownie dobrze zdecydowac sie na bycie zebrakiem. I to z wlasnej woli. Dusza moze powiedziec: "Chce przezyc los zebraka, inwalidy, gluchego, niemego lub niewidomego. Albo wszystko naraz". Wowczas jest to mozliwe. Poprzez wybor takich trudnych inkarnacji wciagane sa w to rowniez dusze rodzicow, ktorzy czesto sa doswiadczani przez los rownie mocno, jak ich uposledzone dzieci. Takie postepowanie jest posluga milosci duszy, ktora przyjmuje ograniczenia na siebie, aby uczyc pokory istoty ze swojego otoczenia. Zdarza sie, ze dusza sama przyjmuje na siebie pewne ograniczenia w nowym wcieleniu, jesli w poprzednim zyciu sprawila, ze jakis czlowiek stal sie inwalida. Teraz ona chce doswiadczyc tego samego. Ale dusza, ktora wypelnila do konca swoje zadanie, nie musi sie juz inkarnowac? Nie musi, ale moze. Oczywiscie jesli sama zechce. To ona wybiera. Chyba ze - co byloby przypadkiem szczegolnej wagi - duszy w jej ogolnym rozwoju brakowaloby jakiegos specjalnego doswiadczenia. W takim przypadku powinna ona przyjac potrzebe nowej inkarnacji dla skompletowania ogolnego obrazu. 81 Chetnie dowiedzialbym sie czegos wiecej na temat rodziny dusz. Wiem z wlasnego doswiadczenia w pracy z dziecmi ze zdolnosciami jasnowidzenia, ze podczas zycia towarzysza nam nie tylko anioly stroze, aniol przemiany czy rozni przewodnicy duchowi, lecz rowniez byli krewni - na przyklad zmarly dziadek - ktorych w naszym kregu kulturowym okreslamy mianem "przodkow".Jest tak, jak mowisz. Jednak nie posiadasz tylko jednej rodziny dusz. Jest ich wiele, w zaleznosci od tego, na ktorym poziomie sie znajduja i jak czesto juz sie inkarnowales. Ponadto, liczebnosc takiej rodziny dusz zalezna jest od tego, czy odnajdziesz dusze, ewentualnie, czy wolno ci je znalezc, badz czy tego chcesz. Rozumiesz? Zalozmy, ze masz za soba tysiac zywotow. Wtedy mialbys tysiac rodzin w swiatowym zyciu (tzn. na Ziemi) i tysiac rodzin w duchowym swiecie. W przypadku wszystkich tych dusz sytuacja zalezy od tego, na ile jestes zwiazany uczuciowo z ta czy inna rodzina, ile mozesz sie nauczyc z wartosci kultywowanych przez te rodziny i na ile mozesz sie dzieki nim rozwijac. W wielu rodzinach jestes jak u siebie w domu. Przeciez jest tak, ze z pewnymi duszami jestesmy bardziej zwiazani, niz z innymi. Wezmy jako przyklad grupe dusz, w ktorej bylem najpierw ojcem, a pozniej role te byly zmieniane w ramach grupy. Takie zmiany rol, w ktorych dusza musi sie odnalezc sa dla niej niczym egzaminy. Zmianie moze ulegac nie tylko plec, ale tez status spoleczny. Raz dusza moze istniec jako general, innym razem bedzie tylko zwyklym szeregowcem. Te "kombinacje" sa jednak konieczne, aby dusza mogla poznac proces uczenia sie z kazdego mozliwego punktu widzenia. A wiec gdybym wyprobowal wszystkie warianty w duzej grupie przodkow, w dosc liczebnej rodzinie dusz, w ktorej wciaz wymienialbym sie rolami, to moglbym pojsc dalej? Zawsze poruszasz sie dalej (do przodu), poniewaz nie ma drogi wstecz. Bedziesz mial inne rodziny dusz i inne zwiazki z nimi. Rozwoj postepuje wciaz naprzod. 82 Gdyby sie zdarzylo, ze nie lubisz jakiejs konkretnej osoby, czy tez duszy (smiech) i z ta dusza chcialbys toczyc wojne na duchowym poziomie, to staniesz przed pewnego rodzaju sadem, by przeprowadzic wyjasniajace rozmowy.W tym miejscu dusze z dystansem rozpatruja swe problemy i decyduja o tym, aby ewentualnie znow sie spotkac w przyszlym zyciu i by tym razem przejsc probe na drodze przyjacielskiej. Nie porownuj tego jednak z wyrokiem trybunalu. Sprobuj to raczej widziec jako pomoc aniola - rozjemcy. Czy dzialasz tylko na Ziemi, czy rowniez na innych planetach, na ktorych obecna jest cielesna forma zycia? Moja praca wyznaczona zostala przez moc kosmosu, ktora wladam, co znaczy, ze moja struktura przestrzeni i czasu przenika wszystkie wymiary. Przenikam cala moc kosmosu, ale dla dzialalnosci ziemskiej posiadam pewne ja o nizszych wibracjach. Moge jednoczesnie dzialac na Ziemi oraz na innych, powstalych z boskosci planetach, gdyz moja struktura jest podzielna. Mimo tego jestem jednoscia wynikajaca z najwyzszego punktu duchowosci. Nie traktuj mnie jako istoty podobnej tobie. Patrz na mnie jak na slonce, ktorego pojedyncze promienie tworza okreslona calosc, choc osobno nie moga cie ogrzac. Wspomniales, ze czesc twoich czynnosci ma charakter uzdrawiajacy w odniesieniu do duszy i umyslu; Czy moglbys w skrocie wyjasnic roznice pomiedzy dusza a umyslem? To dosc skomplikowane, wiec ujme to szerzej: dusza jest posrednikiem miedzy umyslem a cialem. Jest mechanizmem, ktory wyzwala ruch ciala oraz obszarem przenikajacym cialo, a wrecz je obejmujacym. Dusze mozna nazwac narzedziem boskosci, a w swym najwyzszym spelnieniu rowna jest anielskiemu stanowi. Moze byc przeniknieta umyslem, a cialo z kolei jest przenikniete dusza. Dzieki temu mozliwym jest, by pierwiastek boski obecny byl w ciele, wlasnie poprzez dusze. To, co jest cielesna powloka dla duszy, jest duchowa powloka dla tego, co boskie. Poniewaz ja wywodze sie z boskiego planu, pracuje z tym, co duchowe. Dzieki temu, jestem w stanie uleczyc cialo, ktore jest powloka dla duszy. 83 Poprzez wspolna prace ze mna bedziesz w stanie lepiej pojac swoje duchowe przeznaczenie. Nalezy jednak zaznaczyc, ze komunikacja miedzy mna i toba jest niewielka w porownaniu z istniejacymi mozliwosciami.Wyrazajac to w procentach, przyjmujesz ode mnie - ze wzgledu na moj rodzaj egzystencji - nie wiecej niz jeden do trzech procent. Poprzez oddanie twego bytu dla mojego bytu byc moze bedziesz mogl w tym zyciu zwiekszyc swoje mozliwosci komunikacji ze mna do pieciu procent. Tyle powinno wystarczyc, abym mogl swobodnie komunikowac sie z twoja dusza. Gdybys potrzebowal uzdrowienia, zacznij ze mna rozmawiac. Wtedy dotkne twej duszy, a ty bedziesz wiedzial, czym ona jest, poniewaz sama zasygnalizuje to twojemu cialu. To jest trojdzielnosc rzeczy - cialo, dusza i umysl. Dusza jest posrednikiem pomiedzy pozostalymi dwoma. Z tego powodu ja, aniol przemiany, musze dzialac, gdy dusza oddziela sie od ciala. Napelniam ja boskim uzdrowieniem. Jezeli cialo nie przyjmuje w siebie boskiego uzdrowienia, pojawia sie demencja, zagubienie, a cialo traci orientacje. Oznacza to, ze duchowe komponenty, bedace nosnikami boskosci, oddzielily sie juz od ciala albo wlasnie sie oddzielaja. Boska uzdrawiajaca moc oddziela sie od ciala, aby moglo ono odejsc. Ta moc moze zostac przekazana do ciala dopiero wtedy, gdy czlowiek otworzy sie na to, co boskie - poprzez modlitwe i odwrocenie sie od nihilizmu (nihilizm -swiatopoglad, ktory przeczy jakiemukolwiek sensowi i celowi istnienia; przyp. aut.). Mozliwym jest uleczenie demencji na krotki czas, jezeli czlowiek zrozumie, ze jego "odejscie" jest juz postanowione. To jest wspolpraca. Sama dusza jest tworem podobnym mgle. Wyobraz ja sobie jak cos plynacego, falujacego. Patrz na dusze jak na posrednika, nosnik boskiego, kosmicznego umyslu. A wiec umysl mozna opisac jako strumien, ktory ozywia i przenika zarowno dusze, jak i cialo? Tak. Umysl jest strumieniem i pierwotna boska moca. Wyobraz go sobie jako cos kulistego, dzieki temu bedziesz mogl najlatwiej zrozumiec, ze umysl zawiera sie sam w sobie. 84 Poprzez poruszanie sie w samym sobie powstaje w nim energia nieskonczonosci, ktora jest w ciaglym ruchu. To, co boskie, przypomina wir, ruch kolisty, ktory najlepiej wyraza nieskonczonosc.Elementy boskosci przedstawiaja zamkniety w sobie system. Nie moga same wykroczyc poza siebie, jest to mozliwe tylko za pomoca nosnikow. Gdy to, co boskie opuszcza samo siebie, zageszcza swoj stan skupienia. Zwiekszona masa boskosci pozwala jej na przebywanie "poza samym soba". Sama boska moc nie jest jednak w stanie przeksztalcic sie w ziemska forme. Dlatego tez tworzone sa ciala duchowe. To, co boskie, przenika dusze, ktora z kolei stwarza cialo, by moc sie poruszac i dzialac. Poprzez wszystkie dzialania, czyny i doswiadczenia codziennego zycia, czlowiek przekazuje duchowosci informacje z jadra komorkowego, a ta z kolei wszczepia je w to, co boskie. Nastepuje ponowne wnikanie w boskosc. Wazne jest, abys zyl w spokoju i zdrowiu. Doswiadczenia i informacje, ktore do ciebie docieraja pietrza sie w tobie i przenikaja do wyzszych sfer swiadomosci (aniolow lub archaniolow) jak przez lejek. Aniolowie "wsysaja" to wszystko w siebie, dzieki czemu zyskuja moc i w szczytowym punkcie swego bytu moga znow wniknac w to, co boskie. Lepiej przyjmuj w siebie duzo milosci, ktora sprawia, ze krew krazy szybciej. Wyjasnie ci jeszcze, ze archaniol nie jest personifikacja jakiegos imienia (jak na przyklad Rafaela czy Michala; przyp. aut.), lecz ze jest to stworzona moc swiatla, pewna struktura, do ktorej ty, w dolnym obszarze czestotliwosci, dolaczasz swoje informacje. To powoduje, ze anielskosc staje sie caloscia i w szczytowym punkcie aniol powraca do boskosci. Zrodlem takiego powrotu jestes ty oraz promienie swietlne innych ludzi. One otwieraja aniolom droge powrotna do boskiego zrodla Mozna by zapytac, kiedy aniol jest tylko samym aniolem, a nie czescia boskosci, do ktorej powraca. Wszyscy ludzie sa na drodze ku temu, by stac sie aniolem. Dzieje sie tak, gdy cialo ulega rozpuszczeniu i uwalnia moc umyslu. Poprzez ludzkie czyny substancje materialne sa "unicestwiane". Wlasnie dlatego czlowiek moze spozywac mieso zwierzece tylko po to, aby zaspokoic glod. Jego rozrzedzona substancja nie jest w stanie "utrzymac" Wiecej miesa w sobie. Gdy zabijane jest zwierze, uwalniam jego dusze od ciala. To pewna forma kontaktu ze mna. Ludzie na drodze stawania sie swiatlem nie powinni zatrzymywac w sobie miesa zwierzecego. Zwlaszcza takiego, ktore zawiera w sobie bol, przerazenie i cierpienie zwierzat. 85 Juz wkrotce, moj drogi Janie, ty i inni ludzie zrozumiecie i poczujecie, jakie nieszczescie oznaczaja dla waszej planety anteny radiowe i wszystkie inne urzadzenia sluzace do nadawania i odbierania sygnalow. Fale elektromagnetyczne mozgu wchlaniaja je w nieswiadomy sposob.To staje sie informacja komorkowa, przez ktora ludzkosc popada w pomieszanie. Dusza jest nosnikiem umyslu, a umysl jest rzeka z morza spelnienia. Troche odbieglem od tematu. Wybacz, ale to dla twojego dobra. Och, wybaczam ci... (smieje sie) Pozwol, ze jeszcze raz sprobuje ci wyjasnic powiazania trzech waznych elementow - duszy, ciala i umyslu. Cialo jest podobne do koryta rzeki. Posiada brzegi i piaski po obu swych stronach. Tak jak istnieja piekne brzegi i piekne piaski, tak istnieja rowniez piekne ciala. A teraz przyjrzyj sie duszy: dusza jest tym, co plynie przez cialo, jak woda w rzece. Woda wyplukuje koryto rzeki, podobnie jak dusza przeplywa przez cialo, czy wrecz je zalewa. Dusza jest nosnikiem umyslu, a wiec rozprowadza po ciele boskie pierwiastki. Sa one niczym drobiny zlota w rzece, ktore dzieki nurtowi rzeki gromadza sie w jednym miejscu poprzez wszystkie inkarnacje i doswiadczenia. Po pewnym czasie cialo odczuwa potrzebe, by samemu stac sie rzeka i zmienia stan na duchowy. W ten sposob zanika trojdzielnosc ciala, duszy i umyslu. Taki jest los czlowieka - przechodzi od stanu brzegowego (cialo) do bycia rzeka (dusza), az wraca do Boga (umysl). Z tego punktu widzenia mozna by powiedziec, ze jestem tym, ktory pomaga w bezproblemowy sposob oddzielic stany skupienia. Jestem odpowiedzialny za doprowadzenie z powrotem do pierwotnego stanu. Droga nie wiedzie z umyslu w dusze, a nastepnie do ciala, lecz poprzez oddzielenie duszy od ciala ku umyslowi. Ja prowadze dusze oddzielona od ciala w strone umyslu. Pomagam tym, ktorzy sa w bardziej swietlistych czestotliwosciach, zmierzac w strone boskosci. Dlatego w tych wymiarach nie mozna juz uzyc wobec mnie twojego okreslenia aniol smierci, poniewaz nie pracuje z cialami, lecz przebywam w stre- 86 fach swiatla. To jest swiatlo, w ktorym calkowicie brak cielesnej czestotliwosci, jednak w ktorym gestosc nie jest jeszcze tak wysoka, by mozna bylo znalezc jednosc z Bogiem. Taki wlasnie jest proces "stapiania sie" z boskoscia.Czym sie zywisz? Nie potrzebuje pozywienia w ziemskim znaczeniu, poniewaz jestem zywiony boska energia. Jest to w pewnym sensie usprawiedliwione i ciekawe pytanie. Wrocmy jednak do samego zdarzenia oddzielenia duszy od ciala. Twoja moc ma decydujace znaczenie dla mojego pozywienia. Jesli jestes silny, trzymam sie od ciebie z daleka. Gdy twoja sila zyciowa slabnie, przejmuje wygasle pola twego bytu i wypelniam je. Mozna by wiec powiedziec, ze jestem smiercia, ktora przejmuje cie pod swa opieke po kawalku. Stad wlasnie bierze sie pojecie "smiertelnie chory", poniewaz krok po kroku wykonuje juz swoja prace. Tak wiec ostatecznie - twoje doswiadczenie mnie zywi. Staje sie silny poprzez twoja energie. Porownaj to z sytuacja zakochanego czlowieka, ktory w swym specyficznym stanie wyzwala duzo energii i jest radosniejszy niz zwykle. Przypadek odwrotny polegalby na przyklad na niemoznosci doswiadczenia czegos. Gdy pola doswiadczen sa juz przepelnione, powstaje swego rodzaju slabosc, w ktora ja wnikam i zabieram dusze. Przeciwienstwem mojego dzialania bedzie dzialanie aniola laski. Moze on wniknac w slabe pola i udzielic pomocy, przez co odetnie czlowieka ode mnie. Nie jest to zadna gra sil, lecz dzialania scisle okreslone boskim planem. W jakich obszarach ziemskich mozna cie spotkac - to znaczy nie w twojej pierwotnej substancji? Jestem wszedzie. Rowniez w ciele. Nawet w takim, ktore zostalo sponiewierane. Bylem wiec w ciele Jezusa, gdy nie bylo traktowane godnie i czulem to, co on czul, znalem jego mysli. Jestem tez we wszystkich czesciach materii, rowniez w tej zmienionej przez czlowieka, a wiec "zmanipulowanej" genetycznie. 87 Mozna mnie tez odnalezc w rzeczach, ktore moga przynosic smierc, takich jak papierosy. Jezeli przyjemnosc palenia papierosa nie oznacza twojej slabosci (czyli nie wynika z nalogu), lecz cieszysz sie jego paleniem - to nigdy nie bede mogl wniknac w ciebie glebiej, by zabrac twoja dusze. A zatem, papieros nie musi oznaczac smierci.Moge cie informowac o dzialaniach, ktore niosa ze soba smierc, jak rowniez o tych, ktore sluza urzeczywistnianiu twojego planu zyciowego. Chcialbym znow powrocic do czegos prostszego. Czy moglbys mi powiedziec cos o duchowym swiecie? Chodzi mi zwlaszcza o ten obszar, w ktory aniol stroz zabiera dusze odchodzaca z Ziemi. Co odczuwaja te dusze? Obszar poziomow, na ktorych przebywaja dusze jest rownie zlozony i wielowarstwowy, jak na Ziemi, a nawet jeszcze bardziej. Na nizszych poziomach i wymiarach widzi sie jeszcze barwy, krajobrazy, budynki. Istnieja poziomy zwierzece i roslinne, w ktorych mozesz rozmawiac ze zwierzetami, na przyklad ze swoim zmarlym psem, ktory pragnalby ci cos przekazac jednym spojrzeniem, a ty teraz jestes w stanie go pojac. Istnieja poziomy wodne, w ktorych przebywaja istoty czujace sie najlepiej w takich wlasnie warunkach. Dalej, istnieja poziomy duchow natury, odpowiedzialnych za energetyzowanie zywiolow - za wzrost roslin, energetyzacje Ziemi, by byla plodna, ozywienie wody i moc ognia. Istnieja rowniez poziomy silnie zwiazane z Ziemia, ktore z energetycznego punktu widzenia charakteryzuja sie nizsza wibracja. Przebywaja tam istoty nie mogace uwolnic sie od Ziemi i swej ostatniej inkarnacji. Ludzie okreslaja taki stan jako bycie duchem. Na tych poziomach jest tez pelno dusz, ktore czerpia przyjemnosc z tego, by wprowadzac ludzi w blad, na przyklad rozdzkarzy. Tylko niektorzy ludzie maja zdolnosci do tego, by odpowiednio uzywac takich narzedzi jak rozdzki czy wahadelka. To, gdzie jakas dusza przebywa, zawsze zalezy od poziomu jej swiadomosci i planu zyciowego, na przyklad od tego, czy chce sie czesto inkarnowac. Istnieja poziomy artystow, opowiadaczy bajek i poetow. Istnieja tez poziomy uniwersyteckie, gdzie dusze sie ucza i same nauczaja. Na tym poziomie przygotowuja sie do nowych inkarnacji i wymieniaja doswiadczenia. Istnieja rowniez poziomy, w ktorych dusze podlegaja procesom leczenia. Nie chodzi 88 tu o leczenie w takim znaczeniu, jak rozumiane to jest na Ziemi. Jesli dusza doswiadczyla gwaltownej, powodujacej szok, smierci, na przyklad w wyniku tortur, to wowczas moze miec pewnego rodzaju skazy, moze tez byc "przywiazana" do czegos, czy miec leki blokujace jej dalszy rozwoj.Jesli jakis czlowiek w minionym zyciu zabijal innych ludzi, to dusza czesto zabiera takie obrazy ze soba, a one mecza ja rowniez w duchowym swiecie. To jest czesto opisywane jako pieklo. Wiele z tych dusz spotyka inne dusze, ktore rowniez zabijaly i wowczas cierpienia sie poteguja. Gdy jakas dusza rozpozna, ze jej dzialania nie byly dobre i zwroci sie o pomoc do istot wyzszych, na przyklad do aniolow strozow, moze wowczas przejsc na poziom, na ktorym mozliwa jest praca z dusza. Jednak wiele dusz nie chce sie uczyc, mimo tego, ze wskutek swych ziemskich dzialan cierpia duchowo. Dziala tu ciemna moc, ktora nie chce takich dusz wypuscic ze swych objec. Na tym poziomie rzadzi klotnia, monotonia, obojetnosc i ubostwo duchowe. To od decyzji duszy zalezy, czy zwroci sie ku swiatlu. Sama musi pragnac wyzwolenia. Taki wlasnie jest obszar piekielny - wedlug ziemskich okreslen. Dusza przebywa tam, gdzie czuje sie najlepiej. W wyzszych sferach jest mniej krajobrazow, a te ktore sa, sa zbudowane z delikatniejszej materii, gdyz na tym poziomie slabnie powoli zainteresowanie swiatem materialnym. Dusza zawsze widzi swiatlo, ale nie moze poznac jego zrodla w taki sposob, jak wy mozecie dostrzec na Ziemi slonce. Slychac muzyke, ale nie jest to muzyka w ziemskim znaczeniu, raczej pierwotne tony, ktorych czlowiek nie nazwalby muzyka. Istnieja poziomy, na ktorych przebywaja istoty, ktore w roznych formach i cialach inkarnowaly sie na dowolnej liczbie planet. Jedne z nich w bardziej materialnej formie, inne w mniej. W niektorych sferach przebywaja duchowe istoty, ktore nigdy sie nie inkarnuja. Sa tez takie poziomy, w ktorych przebywaja anioly stroze i wyzsze istoty. Dusza moze odwiedzac inne poziomy i sfery, aby zobaczyc, co sie na nich dzieje. Moze sie im przyjrzec i zdecydowac, czy ktoregos dnia nie chcialaby tam zyc. Jezeli duszy podoba sie jakis wymiar, moze zapytac sie o rozwoj, jaki jest wymagany, by sie tam dostac. Towarzyszace duchowe istoty udziela jej wowczas odpowiednich porad. 89 Chcialbym jednak zaznaczyc, ze ten duchowy swiat, wraz z jego roznymi poziomami, nie istnieje gdzies poza Ziemia. Znajduje sie zaledwie o krok od ciebie - niezaleznie od poziomu czy wymiaru. Nie chodzi o odleglosc, lecz o czestotliwosc, wibracje, ktora postrzegasz i na ktora moglbys sie "przelaczyc", gdybys potrafil.Wszystko to jest jednoczesnie tutaj. Trudno w to uwierzyc, ale tak wlasnie jest. Koscioly i religie nauczaja o niebie i o piekle. Zla i grzeszna dusza udaje sie do piekla. Czy pieklo rzeczywiscie istnieje? Tak zwane pieklo kazda dusza nosi w sobie samej, jesli wytworzy taki stan. Na przyklad czlowiek, ktory popelnil morderstwo moze zostac ukarany przez swiatowych sedziow. Ale moze mu sie udac jakos z tego "wywinac" i na Ziemi nie poniesie kary za swoj haniebny czyn, ktory przeciez popelnil. Nie ucieknie jednak przed tym faktem. Swiadomosc zlego postepowania zabierze ze soba do duchowego swiata i bedzie musial sie z nia skonfrontowac. Nasuwa sie pytanie - dlaczego owo morderstwo zawarte bylo w losie tego czlowieka? Czy mialo jakies znaczenie? Z jakich przyczyn zostalo popelnione? W takiej sytuacji mamy do czynienia z wieloma niuansami. Zalozmy, ze dusza, swiadomie zabila z nienawisci. Zabieram wtedy taka dusze i przekazuje ja aniolowi strozowi. Dusza taka przyglada sie swojemu zyciu. Moze chciec znow zobaczyc i poczuc wszystko, co sie wydarzylo i co czula w poprzednim wcieleniu. A wiec takze i morderstwo, ktore blokuje jej duchowy rozwoj. Taka dusza wciaz konfrontuje obrazy i wrazenia zwiazane z zabojstwem. I to wlasnie jest pieklo, skoro juz chcesz poslugiwac sie tym slowem... W nastepnej fazie dusza uczy sie uswiadamiania sobie zla popelnionego czynu. Zdarza sie, ze doswiadcza konfrontacji z dusza czlowieka, ktorego zabila. Przeprowadzane sa wyjasniajace rozmowy w towarzystwie swiatlych istot. Dusza nie zostaje wygnana, jesli chce sie uczyc. Jezeli zas nie wykazuje takiej checi i nie slucha porad swych duchowych doradcow, tkwi w obrazach zabojstwa z innymi duszami o podobnych wibracjach. Jak widac, nikt nie jest sadzony. Wszystko odbywa sie w samej duszy. Pieklo tkwi w niej. To od duszy zalezy, czy potrafi rozpoznac swoj czyn, wybaczyc i zadosc uczynic efektom swych dzialan. Takie jest prawo brania i dawania. 90 Czy pieklem mozna nazwac to, co wlasnie opisales jako duchowe poziomy o najnizszych wibracjach, a wiec takie, w ktorych spotykaja sie rowni sobie -mordercy, przestepcy, gwalciciele, satanisci...?Mniej wiecej. Ty sam, ze wzgledu na dojrzalosc swej duszy, nie bedziesz mial z tym kontaktu. Gdyby jednak ci sie to przytrafilo, czulbys sie smutny, poniewaz trafilbys tam na dusze, ktore nie chca sie uczyc i nie chca widziec swiatla, nawet gdyby znalazlo sie ono przed nimi. Panujaca tam wibracja nie zaszkodzilaby ci, czulbys sie strasznie i byloby ci ciezko. Wyjasnie ci to bardziej obrazowo: Wszystkie mozliwe poziomy duchowego swiata sa tu jednoczesnie obecne. Podobnie jak w jakims wielkim miescie obecne sa obszary, ktore sa bardzo przyjemne, gdzie stoja piekne domy i wszystko jest bardzo zadbane. Z ogrodow dobiega klasyczna muzyka, ogrodnik przycina roze, a dzieci bawia sie ze zwierzetami - panuje harmonia. I teraz wyobraz sobie, ze wsiadasz w swoj piekny, nowy samochod, jedziesz przez miasto i docierasz do rejonow, ktore sa raczej przeciwienstwem tego, co moglbys nazwac harmonijnym domem. To obszar, w ktorym kobiety oferuja swoje ciala, handluje sie narkotykami i pije sie za duzo alkoholu. Zyja w nim bezdomni i zebracy. Przejedziesz przez te okolice samochodem, dostrzezesz to wszystko, ale nie bedziesz chcial nawiazac z tymi ludzmi kontaktu. Dlaczego? Poniewaz zauwazysz w takim rejonie czestotliwosc ciemnosci, a ty przybywasz ze swiatla i harmonii. Nie odczujesz potrzeby, by pozostac z istotami o ciemnych wibracjach, noszacych w sobie pieklo. Nastapi zderzenie czestotliwosci, ktorych wibracje nie sa zgodne. Istnieja rowniez poziomy, na ktorych przebywaja dyktatorzy i tyrani, ktorzy rzadzili zbyt brutalnie, poniewaz nie znali innego sposobu, by utrzymac wladze nad obywatelami panstw. Podobne do siebie dusze przebywaja razem, aby wzajemnie sie od siebie uczyc. Bywa, ze przebywaja tam tak dlugo, az ostatnia z dusz, ktora cierpiala z ich powodu, im wybaczy. Proces ten, w zaleznosci od warunkow, moze trwac bardzo dlugo. 91 Istnieje tez mozliwosc, by dusza, ktora wczesniej byla okrutnym wladca, panowala ponownie w lepszy sposob. Gdyby jednak zdarzylo sie, ze taka dusza mimo najlepszych przeslanek znow dazy tylko do tego, by miec jak najwieksza wladze, wtedy powraca na ten sam poziom, nie zdajac proby. I znow dostaje nastepna szanse.Na tym polega "gra zycia", ktora z ziemskiego punktu widzenia nie zawsze jest odpowiednio rozumiana. Przyjrzyjmy sie jeszcze innemu przykladowi: zalozmy, ze pewien dowodca sluzy strasznemu wladcy. Rusza na wojne, by walczyc za swoj kraj i narod. Jest dobrym czlowiekiem, sprawiedliwie traktujacym swoich zolnierzy, a jego jedynym zyczeniem jest, by dobrze chronic wlasny kraj. Nie zna i nie rozumie politycznych celow swego wladcy. Wyruszajac z armia w obronie narodu, robi w zasadzie "cos" dobrego. Ale podczas wojny okazuje sie, ze tolerowal okrucienstwo. W takim przypadku znow mamy do czynienia z polaryzacja. Wspomniales wczesniej, ze przychodzisz nie tylko po to, by zabierac dusze, ale rowniez by je "przyprowadzic" do fizycznego ciala. Jestes obecny przy wnikaniu duszy w cialo. Jak powinienem to rozumiec? Tak wlasnie jest. Poniewaz kosmiczne prawa wynikaja z brania i dawania, sam tylko akt zabierania nie jest mozliwy. Moge trwac w nieskonczonosci tylko wtedy, gdy moj akt zabierania jest wyrownywany - poprzez przynoszenie lub dawanie. Podobnie jest ze mna, skoro struktura mojej mocy stwarza energie zabierania, to potrzebuje tez dawania (podobnie jest przy wdychaniu i wydychaniu). Pomagam wszczepiac boska strukture w to, co duchowe, tak, aby mogl zostac zapisany nowy rozdzial w zyciu duszy. Mozna powiedziec, ze pomagam duszy "odziac sie" w cialo, tak jak mezczyzna czy kobieta odziewa sie w plaszcz. W ten sposob powoduje, ze energia duszy zageszcza swiatlo i formuje dziecko. Iskra swiatla opuszcza to, co boskie i poprzez moc mojej struktury zostaje zageszczona. Dzieki temu formuje sie materia i powstaje nowa istota. Tak wiec - zabieram zycie, ale rowniez je daje. Oddech Boga (boski strumien swiatla) wzmacniany jest dzieki mojej pracy. Porownaj przynoszenie zycia 92 z wydechem, implementujacym boskie tchnienie, oddech Jedynego. Ja wspieram ten proces, poniewaz to, co boskie, samo z siebie nie wywiera wplywu, potrzebuje mojej mocy, ktora zostala przez niego uformowana.Wdech oznacza, ze tchnienie zycia ustepuje. Tak wiec wdycham i przekazuje moc strumieniowi, rzece, czyli boskiej mocy. Poprzez moj wdech powstaje rzeka, ktora wciaz plynie. Dlatego ja wzmacniam. Poprzez moje wspieranie wdechu boska moc skupia sie w sobie w formie pulsujacego zywiolu, dzieki czemu jest w stanie przyjac wszystkie twoje doswiadczenia. Widzisz zatem, ze wszystko jest dawaniem i braniem, przychodzeniem i odchodzeniem oraz wibracja jednoczesnie. W tym kontekscie zapytam o to, w jaki sposob ludzie moga wyobrazic sobie istote anielska? Aniol nie istnieje. Stan anielski jest powiazany z tym, co boskie. W swym najwyzszym spelnieniu - moglby to byc stan archaniola - jest bliski temu, co boskie. Gdyby stan anielski byl czysto boskiej natury, oznaczalby to bycie Bogiem. A anioly sa tylko jak cialo Boga czy boscy pomocnicy. Boski twor jest zamknieta w sobie caloscia. Gdy wykracza poza siebie, posluguje sie moca aniolow, ktorzy nosza w sobie boskie aspekty. Boskosc moze istniec jedynie poprzez zageszczenie i przenikniecie w anielskosc. Elementy tej boskosci sa we mnie i w moich czynach. Jestem z jednej strony "przetwornikiem" boskiego pocalunku w aniolach, a z drugiej - tego, co duchowe. (W tym momencie aniol przemiany ukazuje sie medium podobny gumie do zucia, ktora rozciaga sie, klejac sie do palcow.) Jestem w stanie przemiescic sie w dol, podobnie jak jestem w stanie isc do gory. Zywia mnie aniolowie poprzez boska moc, gdyz to, co robie wymaga duzej ilosci energii. Uzyskuje ja rowniez przy pracy z dusza, ktora zabieram. Jestem zywiony bezposrednio "z gory" i ta moc przekazuje nizej. W tym sensie nalezy mnie odbierac jak "czysta slodycz", gdyz przekazuje moc dalej. 93 Moje zadanie nie polega tylko na zabieraniu dusz, lecz rowniez na towarzyszeniu temu, co przemijajace, prowadzeniu waszych cial ku wiecznosci oraz ich przemianie.Fizyczne cialo nie jest niczym wiecej niz kostiumem, odzieniem aniola i w swym zrodle nalezy je postrzegac jako boskie. Cialo nie ginie, nie jest rozrywane, lecz rozpuszcza sie, by powrocic do naturalnych podstawowych czesci swego bytu. Ja towarzysze nie tylko odchodzacym duszom, ale rowniez rzekomo martwym cialom. Dlatego duze znaczenie ma dla mnie pozostawanie w glebokiej czestotliwosci i transformacji, by przywolac wspomnienie pelnych zycia jader komorek. Rowniez cialo jest boskim swiatlem. Wiec prowadze je z powrotem do substancji bytu, do pierwotnej energii. Poniewaz wlasnie wspomniales o rozpuszczaniu sie fizycznego ciala, ktore rowniez podlega przemianie w swej strukturze - poprzez rozklad lub spalenie -zadaje sobie pytanie, czy sposob grzebania ciala, na przyklad kremacja, a wiec spalenie, moze miec jakis wplyw na dusze? Znane sa relacje ludzi o zdolnosciach medialnych, ktorym dusze opowiadaly, ze ich zwloki zostaly zbyt szybko spalone, a wiec zanim dusza uwolnila sie od ciala. Czy mozesz to potwierdzic? Czasem musze dzialac szybko. Jezeli zmarli swiadcza poprzez media, ze kremacja sprawila im cierpienie, to w pojedynczych przypadkach moze to byc prawda. Jednak proces odchodzenia (umieranie), okreslony jest przez plan duszy, plan zycia. Poniewaz jestem we wszystkim teraz, nigdy nie mozna powiedziec, ze przybylem za pozno. Jezeli ktos w swej naiwnosci wierzy, ze nie ma mnie przy nim, to jest w bledzie. Jestem zawsze tam, gdzie jestem potrzebny. Gdy czlowiek umiera za przyczyna ognia, czy to w wypadku, czy tez w wyniku eksplozji bomby, caly proces moze sie wydarzyc w ulamku sekundy. Kremacja natomiast jest aktem dziejacym sie w ziemskim czasie. To akt spokoju, wiec czynnik czasu nie moze miec tutaj zadnego wplywu na to, czy jestem przy duszy opuszczajacej cialo. Taka mozliwosc nalezy wykluczyc, poniewaz wszedzie jestem w teraz. Spalenie czesto dotyczy aspektu woli. Moge to duszy uswiadomic. Jezeli nie pojmie faktu odejscia - na przyklad w wyniku eksplozji - moge podjac dzialania, o ktorych chcialbym tu w skrocie powiedziec. 94 Ze wzgledu na istote mego bytu, boskosc wyposazyla mnie w moc rowna swojej. Krag mego bytu pozwala mi byc jednoczesnie wszedzie bez czynnika czasu.Z tego powodu nawet wowczas, gdy dusza nie jest gotowa odejsc poprzez spalenie, moge tak uformowac czas, bym mogl z nia dyskutowac nawet tydzien. Bowiem to ja posiadam moc zapobiezenia temu, by ogien objal dusze. Moze sie zdarzyc, ze dusza czuje sie zbyt silnie zwiazana z cialem, materia. W takim przypadku tlumacze jej, jak malemu dziecku, ze "plomien swiecy parzy". Oczywiscie mowie tak po dobroci, zachowujac spokoj. Wtedy jest pora na doswiadczenie, to znaczy, ze jak najbardziej moze sie zdarzyc, podobnie jak z dzieckiem, ktore poparzy sobie palce, ze dusza "przypali sobie futerko". Tak naprawde dusza nigdy nie stanie w plomieniach. Aniol stroz by mi wtedy "przylozyl". (smiech) Wlasciwosc duchowosci ma to do siebie, ze dusza wciaz jest w ruchu, wciaz przechodzi od doswiadczenia do doswiadczenia. Dlatego tez moze sie rzeczywiscie zdarzyc, ze ogien jakby "wejdzie" w dusze, a swiadomosc palenia sie przeniknie w duchowa strukture. Traktuje to jednak dosc lekko, jak cos porownywalnego z przezyciem dziecka, ktore oparzy sobie palce. Z powodu takiego duchowego doswiadczenia moze sie zdarzyc, ze obrazy odcisna sie w duszy tak silnie, iz zabiera je w nowe zycie. Gdy jakis czlowiek sni o tym, ze jest spalany - badz ogolnie boi sie ognia - moze to znaczyc, ze poprzednim zyciu jego smierc spowodowal wlasnie ogien. Wroce teraz do kwestii sposobu grzebania zwlok. Zawsze je palono - na przyklad u Indian, ludow pierwotnych czy Germanow. Wiesz przeciez, ze stosy plonely. Gdyby to szkodzilo duszy, to wszyscy, ktorzy zostali spaleni, musieliby nosic tego znaki. Tak jednak nie jest. Wspomnienie moze co prawda pozostac, jednak struktura duszy nie jest naruszona. Zauwaz: prowadze kazda dusze ku swiatlu, nawet taka, ktorej cialo zostalo rozerwane. Przynosze nieskonczonosc, boska nature. Jestem w stanie, niezaleznie od tego, co postrzegacie w fizycznym swiecie, wplywac na ducha poza wymiarem czasu. 95 Dlatego powiadam ci: to, co w fizycznym wymiarze zrobicie z cialem, nie obciaza mej duchowej pracy. Moze miec jednak w pewnych sytuacjach wplyw na swiat uczuc. Nie mowie tutaj o obciazeniu zwiazanym z przerazeniem w obliczu ognia. Sytuacja wyglada gorzej, gdy dusza obciazona jest nienawiscia.Spojrz na czlowieka obdarzonego wyzsza swiadomoscia, takiego, ktory medytuje lub modli sie, slucha swej intuicji, rozmawia z wlasna dusza, pracuje nad soba i nieustannie podnosi wlasna czestotliwosc. Takich ludzi miluje najbardziej, bowiem sa pelni milosci, nie znaja strachu przede mna i z latwoscia opuszczaja ciala. Niewielu ich jednak jest w porownaniu z reszta. Pozostali, ktorych mam tu na mysli, to ci, ktorzy co prawda kochaja cialo, jednak sa w stanie wojny - z innymi ludami, narodami lub wciaz (poprzez zawisc, zazdrosc i pozadanie) prowadza wojny w codziennym zyciu. Duchowa substancja takich osob nosi w sobie duzo cierpienia. Cierpi przede wszystkim dlatego, ze cialo jest spalane, poniewaz dla materialistow cialo jest tym, czego kurczowo trzymaja sie przez cale zycie i nie wierza w nic duchowego czy boskiego. Inaczej jest w przypadku, gdy cialo grzebie sie w ziemi. Dusza poznaje, ze jej ukochane cialo w calosci skladane jest do grobu i przez lata w godnosci podlega rozkladowi w substancje, z ktorej kiedys zostalo stworzone. Moglbys zapytac, ktory rodzaj pochowku jest lepszy. Nie potrafie ci odpowiedziec na to pytanie. O tym czlowiek musi zadecydowac sam. Musi zadac sobie pytanie, czy kocha cialo tak bardzo, ze mysl o tym, iz mogloby zostac spalone, wywoluje u niego bol glowy. Jesli tak jest, to lepiej bedzie, gdy zdecyduje sie na pochowek w ziemi. Jesli jednak dusza posunela sie juz tak daleko w swym rozwoju, ze w spaleniu ciala i w dymie dostrzega, ze cialo laczy sie z boskoscia, wtedy moze pozwolic na takie spalenie. Co sadzisz, w tym kontekscie, o azjatyckim kulcie grzebania, w ktorym kazda kosc musi lezec we wlasciwy sposob? Wybacz, ale takie chowanie zmarlego to bzdura, jezeli sluzyc ma jedynie samemu grobowi. Korzystne moze byc tylko wtedy, gdy sluzy to ludzkiemu rozwojowi. Odnosnie sluzenia, chcialbym tu cos wyjasnic. Czemu sluzy ozdabianie grobow kwiatami, jezeli przy tym niszczona jest natura Ziemi? Czemu sluzy plakanie nad grobem, jezeli z drugiej strony ist- 96 nieja zabojstwa? Na grobach nigdy nie wyrosna duchowe kwiaty, bowiem nie ma tam rozwoju. Rozwoj ma miejsce w sercu - tego, ktory odchodzi i tego, ktory pozostaje. I jezeli obrzadki cmentarne sluza rozwojowi duchowemu, to kult grobu nie jest okultyzmem.Uporzadkowanie kosci jest jak uporzadkowanie elementow czestotliwosci poprzedniego zycia. Jezeli ktos, dba o grob, aby samemu "byc w porzadku", to jest to dobre. Jednak rownie dobrze mozna to robic w domu, w sercu. Odpowiednie ulozenie kosci czy czaszek nigdy nie bedzie prowadzic do rozwoju ludzkosci, czy do wyzszej czestotliwosci. Popatrz na cmentarze ziemskiego bytu -to w zadnym razie nie jest postep. Ja przeciez nie jestem kosiarzem, ktory scina glowy, lecz tym, ktory pomaga przejsc z jednego etapu rozwoju w nastepny. Kult grobow pokazuje, ze smierc na Ziemi nie zostala jeszcze wlasciwie zrozumiana, podobnie jak rzeczywiste oddzielenia umyslu, ducha i materii. Nacisk koncentruje sie na cierpieniu. Kult grobu nie sluzy umyslowi ani duchowi, nie sluzy tez cialu. Utrudnia tylko bliskim proces uwolnienia sie, a w czasie kazdych odwiedzin przy grobie na nowo wywoluje bol. Tak naprawde sluzy to ziemskim przywodcom religijnym, a przede wszystkim aniolom cierpienia (bowiem skoro dla mnie wybrales imie aniola smierci, to mianem aniolow cierpienia nazwac mozna ciemne moce i demony domagajace sie kultu grobow), ktore zywia sie bolem odczuwanym nad grobem. Pomysl, ile cierpienia i bolu stworzyl kult grobu i jak wielki ma to wplyw na umysly, czyli zawartosc mozgow. Sam nazywam to kultem wynoszenia, ktory jest pewnego rodzaju kultem nicosci. Jest on wspierany przez ciemna strone swiata subtelnego i przez ciemna strone ziemskich mocy, by zwiekszyc potencjal strachu i cierpienia u tych, ktorzy zajmuja sie grobami. Przyjrzyj sie kobiecie w zalobie, zenskiemu elementowi plodnosci, ktora rozwoj stara sie cofnac do "punktu zerowego". Chcialaby cofnac to, co sie wydarzylo, ale bezskutecznie. Kobieta w zalobie jest ta, ktora "rodzi" bol tak dlugo, az przestanie go odczuwac. Tacy ludzie sprawiaja, ze wszystko jest jedynie trudniejsze - dla mnie, dla aniola stroza i dla wszystkich ludzi. Pozyteczniejszym byloby zadawanie sobie pytania, jaka droge obrala dusza kogos, kogo wlasnie pochowano. Dokad ona sie udaje? Odpowiedz 97 mozna znalezc tylko w sercu, a nie poprzez czczenie grobu. Sama dusza zaznaje z pewnoscia wiecej radosci, jezeli bliscy, zamiast trwac w zalobie i narzekac, kieruja swe mysli ku swiatlu.Za piekna uwazam idee umieszczenia na kazdym grobie ksiegi, w ktorej zmarly przed swym odejsciem zapisywalby swa wiedze i madrosc dla przekazania potomnym. To byloby bardziej sensowne, niz podlewanie kwiatow, czy ukladanie kosci. Dzieki temu dusze ludzi bylyby sobie blizsze. Lepiej byloby od-krywac zmarlego - poprzez zapisane przez niego mysli - zamiast za-krywac go ziemia. Cos takiego ma miejsce na innych planetach, w cywilizacjach o wiele bardziej rozwinietych niz wasza. Czy nie byloby to warte podpatrzenia i nasladowania? Tak dzieje sie rowniez w kosmicznym wymiarze, bowiem dusza wkraczajac w krolestwo ducha, wypelnia swym doswiadczeniem ksiegozbior boskiej wiedzy -tak zwana Kronike Akaszy. Moze sie zdarzyc, ze dotknie cie laska Wszechmocy i uzyskasz dostep do wiedzy z kazdego zycia, nie tylko swojego, ale wszystkich istot, jakie istnieja. Przekaz wiedzy ma miejsce u wszystkich cielesnych istot we wszechswiatach, w momencie, gdy dusza otwiera sie i opuszcza cialo. Zacznij to pojmowac, by wciaz poszerzac swa wiedze, a co za tym idzie, by byc bardziej swiadomym radosci swego istnienia. Zacznij to rozumiec, by dokonac przemiany. Jaka jest roznica miedzy aniolem strozem a przewodnikiem duchowym? Aniol stroz to aniol, ktory jest zawsze przy tobie i nieustannie towarzyszy duszy. Przewodnicy duchowi z kolei to dusze, ktore inkarnowaly sie juz jako ludzie, a dodatkowo towarzysza duszy, by wspomagac ja w dzialaniach. Zazwyczaj towarzysza jej tylko przez jakis okreslony odcinek zycia, gdy uczy sie okreslonego zawodu albo dokonuje rozwoju w jakims okreslonym obszarze. Przyjrzyjmy sie przykladowi: Jezeli jakas osoba zajmuje sie handlem, to zazwyczaj ma przy sobie dusze, ktora w wielu roznych zywotach zebrala juz spore doswiadczenie w handlu. Gdybys z kolei poczul w sobie sportowa zylke i chcial na przyklad latac samolotem, zrobic licencje i trenowac lotnictwo, to prawdopodobnie mialbys 98 przy sobie istote, ktora w poprzednich zywotach byla juz pilotem i teraz sluzylaby ci pomoca. W chwili, gdy postanowilbys skonczyc z takim rodzajem aktywnosci, taki przewodnik duchowy oddalilby sie od ciebie.Byc moze mimo dobrych perspektyw kariery zawodowej zdecydujesz sie zdobyc takie wyksztalcenie, by leczyc innych ludzi, czy to jako lekarz konwencjonalnej medycyny, czy tez praktykujac niekonwencjonalne metody leczenia. Otrzymasz wowczas duchowego przewodnika, ktory przybedzie z poziomu duchowego swiata, gdzie przebywaja znawcy medycyny i bedzie ci towarzyszyl i wspomagal cie podczas prowadzonego przez ciebie leczenia. Nagle odnajdziesz w sobie intuicje pozwalajaca ci poczuc, na czym polega choroba pacjenta lub jak mozesz go wyleczyc. Czesto bedziesz zdziwiony, ze twoje diagnozy medyczne okaza sie sluszne. Najprawdopodobniej bedzie to mialo zwiazek z twoim duchowym przewodnikiem. W twoim przypadku, od chwili, gdy oprocz zdobywania wiedzy rzemieslniczej, zaczales pisac ksiazki, byl przy tobie twoj dziadek ze strony ojca, ktory cie w tym wspomagal. Sam mowiles, ze nagle nie mogles wiecej spac i pojawialy sie pomysly, jaka powinna byc ksiazka w swej tresci i strukturze, choc w ogole sie nad tym nie zastanawiales. To twoj dziadek pomagal ci w pisaniu, jako przewodnik duchowy, ktory prowadzil twoj umysl. Kto decyduje o tym, ktora i jaka dusza dziala jako przewodnik duchowy? Dosc czesto decyduja o tym anioly stroze. Ponadto, z wiekszoscia dusz ustalono jeszcze przed inkarnacja, kto bedzie ich przewodnikiem. Gdzie jest teraz moj aniol stroz? A jak ci sie wydaje? Stoi obok ciebie. Moglo sie chyba zdarzyc, ze w miedzyczasie juz uciekl... Zapytaj go, prosze, czy nie jest mna czasem zalamany, ze wzgledu na moja sklonna do przygod nature? Wlasnie sie smieje i mowi, ze nigdy sie nie zalamuje. Z toba przynajmniej nigdy sie nie nudzi. Kocha cie i zna twoj plan zycia. Dlatego tez dobrze wie, przed jaka stoisz proba i jak sie czujesz. Potrafi dostrzec twoje slabosci i probuje udzielac ci porad, zazwyczaj poprzez twoje 99 mysli. Jestes sprawdzany poprzez swoje slabosci i dzieki tym sprawdzianom dojrzewasz.Znow sie smieje - twoj aniol stroz ma spore poczucie humoru - i mowi mi, ze musi cie troche "utemperowac", bo czasami przesadzasz. Ale oczywiscie tylko wtedy gdy, jesli sie na to godzisz, bowiem masz wolna wole. Teraz chcialby sie wycofac, poniewaz nie chce przeszkadzac w naszej rozmowie. Jest gotowy, aby byc zawsze dostepnym poprzez medium, gdybys tylko mial do niego jakies pytania. Pozdrawia cie i mowi, ze kocha cie takim, jakim jestes. Bardzo dziekuje. Mimo, iz moj aniol stroz chcialby juz usiasc w tylnym rzedzie, pragnalbym sie jeszcze dowiedziec, czy zdecydowal sie byc moim aniolem strozem dobrowolnie, czy tez jest to sluzba za kare...? Dlaczego wlasnie ja? Znacie siebie nawzajem z wielu zywotow na innej planecie, dlatego tez twoj aniol stroz jest z toba. Zna twoja inna "nieziemska" strukture. Moze cie prowadzic lepiej niz inne duchowe istoty. On rowniez lubi przygody, jednak w jeszcze wiekszym stopniu jest naukowcem. Wczesniej miales innego aniola stroza, jednak w tym zyciu to on jest z toba. Przyjrzal sie twojemu planowi zycia i zdecydowal, ze rowniez dla niego jest to ciekawe wyzwanie, dzieki ktoremu rowniez on moze sie czegos nauczyc. Znow sie rozesmial. Mowi, ze dla niego to przyjemnosc towarzyszyc ci w tym zyciu. Przyznaje jednak, ze kultura ziemska nie bardzo mu odpowiada. Kosmos wydaje mu sie ciekawszy i mowi, ze wiesz, co ma na mysli. To prawda. To wszystko, o co chcialem go dzis zapytac. Jeszcze raz goraco mu dziekuje. Teraz powinnismy siegnac glebiej i zajac sie tym, co wielu stara sie z zycia wykluczyc, mianowicie, ciemna strona stworzenia, czyli krolestwem cieni. Ciemna strona stworzenia to, z ziemskiego punktu widzenia, czestotliwosc nizszego pochodzenia. Krolestwo ciemnosci lezy daleko od swiatla. 100 Przyjrzyjmy sie zatem symbolicznemu Lucyferowi, a wiec mocy, ktorej zadaniem jest uswiadomic ci ciemna strone zycia.Ta moc, nazwijmy ja moca Lucyfera, choc nie jest to zadna osoba ani istota, znajduje sie w najdalszej z mozliwych odleglosci od tego, co boskie. Oddalila sie sama z siebie. Wywodzi sie z tego, co boskie, jednak jej czestotliwosc oddalila sie tak bardzo, ze nie ma w niej juz wlasciwie oddechu. Jest tak bardzo oddalona od boskiego zrodla, ze nie moze go juz odczuwac. Z tego wywodza sie wasze wojny, gdyz moc Lucyfera jest w kazdym czlowieku. Nie mozna go zobaczyc pod postacia diabla, bo istnieje bardziej w obszarze uczuc bardzo odleglych od boskiego bytu. Waznym jest, by rozpalic w sobie swiatlo i wygnac ciemna moc, ktora kazdy nosi w sobie. Lucyfer czesto jest lustrem duszy w jej bycie, przerazajaca twarza demona. Takie twarze odzwierciedlaja ludzkie wnetrza. Diabla czy szatana, tak naprawde nie ma. Bywasz nim ty, gdy chcesz i pozwalasz na to, by obudzil w tobie swoja moc. To znaczy... To znaczy, ze nie jestes diablem, jesli tego nie chcesz. A zatem jest to czescia gry stwarzania? Tak, to jest dzielo tworzenia. Gdy to, co boskie promieniowalo z siebie, moc Lucyfera oddalila sie od tego promieniowania. Ludzie znajduja sie teraz w punkcie zwrotnym. Ty, Janie, powinienes glosic te wlasnie prawde. Jeszcze wiele napiszesz w swych ksiazkach i o wielu rzeczach w nich powiadomisz. Uczynisz to nie po to, by przebudzic ludzi (gdyz to musza zrobic sami), lecz by ich uwolnic. Punkt, w ktorym teraz jestescie, jest punktem zwrotnym. Spojrz na te sytuacje, jak na zegar z wahadlem. W tej chwili ludzie zaczynaja powracac, bowiem zywioly ulegaja przemianie. Przechodzicie w inny, wyzszy wymiar swiatla (chodzi o przejscie z Ery Ryb w Ere Wodnika; przyp. aut.). Poniewaz znajdujecie sie w tym punkcie, meski aspekt, ktory przez dlugi czas rzadzil Ziemia, nie bedzie chcial ruszyc sie z miejsca. Gdy ty, moj drogi Janie, cofniesz sie w dawniejsze czasy na Ziemi, zrozumiesz, ze tkwi w tym cos jeszcze. 101 To, co meskie i dotad zywo wladajace, nie bedzie chcialo sie ugiac i uznac, ze pozornie traci swa moc. Ale to bledny sposob postrzegania. Meski pierwiastek, nie traci mocy, lecz ja zyskuje, poprzez uwolnienie informacji komorek, ich wymazanie i zmiane struktury.Wlasnie ty bedziesz o tym informowal ludzi. Gdy zmienione zostana struktury komorek, elementy skasowane i uwolnione, zastapione beda nowa informacja. Niestety ludzie na Ziemi nie chca i nie potrafia uwolnic sie od tego, co minione. Trwaja wciaz przy starych strukturach i to przysparza im kolejnych trosk. Wspomniales wlasnie meskie moce, ktore wciaz maja wladze nad nasza planeta i staraja sie ja utrzymac. W moich ksiazkach nadalem tym mocom nazwe Illuminati. Oznaczala ona tych, ktorzy samych siebie uwazaja za oswieconych, zas przez innych sa osadzeni jako sluzacy silom ciemnosci. Dzialaja oni w tajemnicy od stuleci, kierujac swiatowym rynkiem finansowym (poprzez Bank Centralny Stanow Zjednoczonych i Bank of England), wplywaja na obsadzanie stanowisk rzadowych oraz doprowadzaja do upadkow rzadow. Sa tymi, ktorzy w mniejszym czy wiekszym stopniu maja w swych rekach wladze nad nasza planeta - glownie dzieki swej finansowej sile. Oni sa rzeczywistymi wladcami materialnego swiata. Ich tajne struktury dzialaja w tle. Swe ciemne nici rozciagaja niczym pajecza siec i probuja tym samym zdobyc swiat. Ale to sie nie uda. (smiech) Czy moglbys cos o nich powiedziec? Jaka role pelnia w dziele stworzenia, w grze toczonej na Ziemi? Na ile ich dzialania sa wola Boga, a na ile sluza tylko sobie i ciemnej sile stworzenia? Wszystko jest wola Boga! Te struktury maja czysto materialny, cielesny charakter i sa oparte na ludzkich dzialaniach. Dlatego tez wazne jest zrozumie- 102 nie, czym jest ludzkie dzialanie. Jezeli bedziesz mogl to zobaczyc, to bedziesz mogl je poznac w chromosomie.Ci - jak ich nazwales - Illuminati sa prawdziwymi wladcami Ziemi, prowadzacymi ja z cienia ku swiatlu (nawet, jesli nie sa tego swiadomi). Ktos moglby uwazac, ze to sily diabla. Ale oni sa nimi i jednoczesnie wcale nimi nie sa, bo ciemnosc jest czescia boskiego "dziania sie". Na Ziemi zobaczyc mozna, ze to, co meskie jest wypalone i pozbawione energii oraz ze w zwiazku z tym nadejsc musi czas na to, co zenskie. To bedzie trwac tak dlugo, az nastapi nasycenie, a wtedy "zenskie dorowna meskiemu". Nastapi stopienie, czyli powrot do Jedynego. Dlatego trzeba wyczerpac to, co meskie. Tym sposobem pierwiastki ciemnosci prowadza w koncu ku swiatlu. To wlasnie robia Illuminati. Chcialbym jeszcze dodac, ze dobrze sie stalo, iz na duchowe medium, poprzez ktore rozmawiasz ze mna, wybrales oba bieguny, a wiec mezczyzne i kobiete. Energia Ziemi zmienia sie i to, co zenskie zaczyna sie liczyc. To znaczy, ze zenski wplyw, ktory do tej pory byl zbyt slaby, staje sie silniejszy. Czy moglbys szczegolowiej powiedziec o ciemnej stronie? Oddzielenie od boskich mysli zaczyna sie wraz z oddzieleniem sie Lucyfera, ktory wykroczyl poza krag jednosci. To myslenie charakterystyczne dla meskosci i ludzkiego sposobu rzadzenia. Egocentryzm tych, ktorzy posiadaja wladze, sprawia, ze taka moc rosnie. To z jej powodu sztorm na Atlantyku zatopil Atlantyde, a ten na Karaibach Floryde. Sztorm na wschodzie (Azja; przyp. aut.) jest poczatkiem upadku - nie rasy ludzkiej, lecz rasy meskiej, by "kobieta" mogla odnalezc sie w tym, co zenskie. Wyobraz sobie egocentryzm jako usamodzielnienie sie ciala, ktore w ludzkiej formie nosi w sobie informacje tego, co boskie. Ze wzgledu na duza odleglosc od boskiego zrodla, cialo traci cieplo i trafia do zimna. W ten sposob powstal egocentryzm, czyli zimno, ktore rosnie w sile jak pietrzacy sie lodowiec. Bog chce zatrzymac ten proces. Swiat "drzy", bo jest zyciem. Wystapienie rzeki z brzegow, prowadzenie wojen - to egocentryzm. Moc stworzenia chce 103 go powstrzymac. Dlatego nie tylko Ziemia bedzie sie buntowac, przestana rowniez istniec zle czestotliwosci.To, co nazywacie komputerem i szereg innych sygnalow "skradajacych" energie w eterze, rowniez powinno zostac ograniczone. Za duzo tego - czestotliwosci ludzkich czynow, egocentryzm ludzkiej wiedzy, umiejetnosci - wszystko to zatrzymuje czestotliwosci swiatla. Ci, ktorzy czuwaja w przestrzeni nad wami, wkrotce nie beda w stanie spojrzec w dol. Panuje tutaj straszny balagan, prowadzacy do pomieszania. W swoich ksiazkach traktuj Illuminati jako egocentryzm, jako oddzielenie i usamodzielnienie sie ciala od boskich mysli. Wkrotce znow zobaczysz tych, ktorzy w kosmicznych statkach pilnuja i nadzoruja te planete. Nadchodzi czas, w ktorym zrozumiesz, ze sam przybyles na jednym z takich statkow i wyladowales tu, na Ziemi. A wiec mozna powiedziec, ze Illuminati tez sa czescia planu stworzenia i ze ich zadaniem jest przezycie tego, co skrajnie meskie? Oni przemijaja. Koniecznoscia jest "poprowadzenie" Ziemi z powrotem, gdyz nie wszyscy w swym rozwoju znajduja sie na tym samym poziomie. Ale ludzie nie musza tych spraw rozumiec. Obecnie pojawil sie na Ziemi trend, by wszystkim sterowac przy pomocy komputera. Planuje sie utworzenie swiatowego rzadu pod nazwa "Nowy Porzadek Swiata". Rozpoczeto juz wszczepianie ludziom mikrochipow, by moc kontrolowac i nadzorowac wszystko na swiecie, co znowu prowadzi do sprawy Illuminati. Co sadzisz o tym rozwoju i jak bys go ocenil? To wystapienie z brzegow (ktore juz sie rozpoczelo) zostanie zatrzymane, poniewaz wladza nad swiatem nie nalezy juz do mezczyzny. Wielu odejdzie, rowniez wskutek tragicznych wydarzen. Odejda, by narodzic sie na nowo w pewnym kosmicznym krolestwie, z ktorego beda wysylac Ziemi energie. Inni zas odejda, by narodzic sie na nowo, jako dzieci, na Ziemi. Ci ludzie, ktorzy odejda, beda tymi, ktorzy przyjda na nowo, by polaczyc to, co zewnetrzne (kosmos), z tym, co wewnetrzne (z Ziemia). 104 Obecny rozwoj nie jest taki, jakiego zyczylby sobie duchowy swiat. Znaczne obszary Ziemi zostana "zalane" tym, co nazywacie chipami. Jednak wasz wielki cel osiagalnosci i kontroli kazdego czlowieka w dowolnym miejscu na Ziemi, nie zostanie osiagniety. Ludzka technika zawiedzie.Czlowiek mimo tego wciaz pilnie pracuje w tej dziedzinie. I tak na przyklad urzadzenia, ktore zamontowano niedawno na waszych drogach w celu regulacji pobierania oplat za przejazdy samochodow ciezarowych, beda sluzyc rowniez temu, by ogarnac wszystko, co porusza sie po drogach. Planowano to od samego poczatku. Przemiana na Ziemi juz sie zaczela. Ci, ktorych nazywasz Illuminati, "pociagaja slepo za sznurki", bo zaczyna ogarniac ich strach, ze przegraja. Zaczynaja dostrzegac, ze nadszedl czas przelomu. Przymusowosc takich dzialan doprowadzi w efekcie do upadku rzadow i wladzy samych Illuminati. Nie powinien istniec swiatowy rzad - przynajmniej nie w sposob, o ktorym wspomniales. Kiedys moze taki swiatowy rzad powstanie, jednak swiat jeszcze do tego nie dojrzal, a zadza wladzy jest zbyt wielka. Moi czytelnicy czesto pytaja mnie, jak to wszystko bedzie wygladalo w przyszlosci. Na ile uda sie tajnym organizacjom i strukturom zrealizowac swoje cele? Wielu obawia sie o przyszlosc... Nikt nie musi bac sie tego, co nadejdzie, bowiem to, co teraz przezywacie jest czyms absolutnie normalnym! To gra zycia, przychodzenie i odchodzenie, podejmowanie prob i sprawdzanie wynikow. To odwieczna gra wladzy. Gory moga sie przemieszczac, morza moga sie wznosic, wygasle wulkany moga sie znow uaktywnic, kontynenty moga sie rozpasc sie na nowo lub tez znow sie do siebie zblizyc, wyspy, ktore znikly, moga sie znow pojawic, ludy, o ktorych nie macie pojecia moga sie nagle ukazac. Wszystko jest mozliwe... Rownie dobrze dzialania tych, ktorzy pozornie maja wladze, moze sie gwaltownie zakonczyc. Nie nalezy przy tym zapominac o odwiedzinach istot przybywajacych z kosmosu. Nic nie pozostanie takim, jakim bylo. Na tym polega ryzyko zycia na Ziemi. Ale nie jest to jakies ogromne ryzyko, bowiem dusza kazdego czlowieka, zwierzecia czy rosliny spoczywa w rekach Wiecznego, milujacej mocy stworzenia. 105 I dlatego nie wydarzy sie nic zlego, co byloby powodowane zemsta. Podobnie jest ze slowem grzech. W rzeczywistosci nie istnieje zaden grzech ani grzech pierworodny, bowiem dusza odpowiada tylko za to, co sama popelnila.Wiem, ze ludzie maja sklonnosc do wartosciowania, oceniania i poddawania wszystkiego swoim wyrokom. Wowczas zjawiaja sie falszywi kaplani i prorocy, ktorych celem sa: zniszczenie, zemsta, grzech. To nie jest dobre. Strzezcie sie tego! Co jakis czas mozna uslyszec relacje o tym, ze prawdopodobnie istoty ciemnosci "zajmuja" dusze, czyli ze jakas osoba, mloda badz starsza, nosi w sobie obca energie, ktora wplywa na jej dzialania. Takie przypadki "opetania" zdarzaja sie czesto. Maja mniejsze badz wieksze natezenie. Spojrz na przyklad na "zajecie" jakiegos kraju, chocby twojego, ktory przegral wojne, co byc moze bylo nawet jego przeznaczeniem. Taka wojna juz od poczatku jest przegrana. Spojrz na Irak - kraj zajety przez wiele narodow. Zapytasz - dlaczego tak sie stalo? Dlaczego pewne kraje daly sie "zajac"? Bo byly slabsze od tych, ktorzy postanowili je zajac. Patrzac na to w ten sposob, ciala na Ziemi narazone sa na "zajecie", gdy sa slabsze od swych "najezdzcow". W tym tkwi sedno i dlatego wielu przezywa psychiczne cierpienia zwiazane z byciem opetanym. Jest wielu opetanych, ktorzy sa na to narazeni, gdyz sa slabsi od czestotliwosci Ziemi i to ona wywiera na nich bardzo silny wplyw. Wrazliwy, zyjacy na Ziemi czlowiek, noszacy w sobie wyzsza czestotliwosc, ubrany jest w delikatniejszy kostium nerwowy. Nerwy takiego czlowieka w ziemskim swiecie czesto podlegaja obciazeniom, a ziemska czestotliwosc zbyt mocno na niego oddzialuje. Tacy ludzie staja sie przez to slabsi i wtedy mozliwe jest opetanie. To normalny stan, ktoremu mozna zaradzic, przeprowadzajac uwolnienie. Tylko, ze w tym momencie zaczyna sie szkodliwe dzialanie czlowieka, ktory uwalnia sie, zamiast sie rozpuszczac. Uwolnieni kraza pozniej w kosmosie niczym komary i muchy w pokoju. Potem rozbijaja sie o kolejne sciany i po jakims czasie znow wracaja do tych, ktorzy sie od nich uwolnili albo probuja opetac kogos innego. Ludzie pracowicie angazuja sie w proces uwalniania, ale nie w sposob trwaly, bo ten wymaga rozpuszczenia. 106 Wezmy na przyklad pojecie Lucyfera - odgalezienia jego mocy, czyli demony, moga uczepic sie wrazliwych ludzi. To znaczy, ze w glebi Lucyfera, w jego czestotliwosci, pojawiaja sie odgalezienia, ktore jak najbardziej moga opetac zdrowego, silnego czlowieka i to w tych punktach, w ktorych wykazuje slabosc.Jezeli takie opetanie przez demony zostanie rozpuszczone, odchodzi do swiatla. To bardzo wazny punkt i z tego powodu takie opetania sa jak najbardziej konieczne, aby moc Lucyfera stawala sie mniejsza, gdy jego czesci odchodza ku swiatlu. Podobnie jak Ziemia zmierza ku temu, co boskie, tak Lucyfer traci swa moc, gdy czesci, ktore z siebie uwolni, bladza w przestrzeni, przez co moga trafic na istoty swietliste lub na ludzi, by ich opetac. To proces energetyczny. Kolejnym aspektem jest choroba, ktora wybralo sie samemu dla danej inkarnacji, w ktorej od urodzenia przyjmuje sie rowniez opetanie. Lucyfer cos oddaje, aby cos innego dostac w zamian dla wzmocnienia siebie. To walka, w ktorej zlo, o niskiej wibracji, chce zyskac moc; moc chce zyskac rowniez swiatlo. Stad biora sie wojny narodow na Ziemi - Niemcow z Francuzami, Indian z kolonistami. Tak wiec, w umysle powstaje pewien rodzaj konkurencji, a na Ziemi przezywany jest jej odpowiednik pod postacia walk i wojen. Dzieki temu Lucyfer wzmacnia swa moc - nizsza czestotliwosc - by byla jeszcze wieksza. Bog oczywiscie do tego nie dopuszcza. Boski aspekt pomaga czlowiekowi w rozwoju. Opetania, ktorych liczne aspekty ci omowilem, maja wielostronny charakter. Musisz wiedziec, ze pewnego rodzaju opetaniem jestem w pewnym sensie ja sam. Poniewaz odczuwasz moje istnienie, "zajmuje cie". Wrazliwi ludzie, tobie podobni, zawsze beda odczuwac, ze jest cos, co sie ich trzyma. Mozna stwierdzic, ze wszyscy sa zajeci przez kogos, bo w nieunikniony sposob wszyscy sa ze soba powiazani. Jak zauwazyles uzywam dwoch pojec na okreslenie sprawy, o ktorej mowimy -zajecie i opetanie. To roznica w sferze jezykowej, ktora sprawia, ze wspomniane pojecia daja sie interpretowac w odmienny sposob. Poszerza sie zatem spektrum analizy tego zjawiska. Czy te wszystkie rozgalezienia ciemnej mocy Lucyfera, wystepujace pod postacia mrocznych istot opetujacych ludzi, mozna nazwac demonami? 107 Jak najbardziej.Mozna je tez nazwac aniolami proby, bowiem takie opetanie czlowieka nie wydarza sie przeciez przez przypadek, lecz ciemna moc sprawdza go, czy jest dostatecznie silny i czy jest w nim dostatecznie duzo swiatla. To bardzo sluszna uwaga. Czlowiek poddawany jest probie, a w zasadzie sprawdzeniu podlegaja jego energia i moc. To wszystko ma znaczenie w ciezkich sytuacjach zyciowych, z ktorymi czlowiek bardzo czesto musi sobie jakos poradzic. Ilosc posiadanej mocy jest istotna dla "podnoszenia ciezarow" zyciowych. Sens podnoszenia tych ciezarow zawiera sie w tym, by byc pelnym mocy i dostatecznie silnym, bo wowczas rodzaj anielskosci, ktora czlowieka prowadzi, zmienia sie. Zawsze, gdy konczy sie jakis rozdzial w zyciu lub nastepuje zmiana stanu swiadomosci, z ziemskiego punktu widzenia zaczyna sie sprawdzian porownywalny z badaniami jakie prowadzi sie w nauce. W kosmicznym sensie sprawdza sie, czy egzaminowany czlowiek potrafi samodzielnie wykonac nastepne kroki. Czy moze wkroczyc na wyzszy poziom bytu, zniesc nowa swiadomosc i radzic sobie z nia. Ujmujac to na zasadzie ziemskiego pojecia egzaminow, sprawdza sie, czy czlowiek dojrzal. Podczas takich egzaminow czlowiek czuje sie samotny, jednak nie jest sam. Uczucie osamotnienia jest silne, ale egzaminowany musi tak sie czuc. Dzieje sie tak, aby pokazac czlowiekowi do czego jest zdolny sam, bez pomocy innych. Tak jak glosek jakiegos jezyka kazdy musi nauczyc sie sam. Wtedy liczy sie to, co faktycznie w tobie jest. Bedziesz sprawdzany i pytany o to, co otacza cie w przestrzeni, co krazy wokol ciebie. Dlatego najwazniejsza powinna byc ufnosc w boska moc, rozpoznanie zdolnosci rozpuszczania tego, co krazy w przestrzeni, chocby mialy to byc upiory czy demony. Najwazniejszym zadaniem jest rozpuszczenie, a nie krzyk strachu, ktory mnozy zle moce tak, ze przestrzen pograza sie w ciemnosci zanim przybedzie aniol swiatla. Kiedykolwiek demony przychodza, napelniaj je swiatlem, by sie rozpuscily. Napelniac je swiatlem znaczy - wysylac je do swiatla. Znasz droge do niego? Nikt z ludzi jej nie zna, a jednak wszystko kierowane jest ku niemu... 108 Musisz zaczac oswiecac to, co wokol ciebie nie jest swiatlem, aby moglo dojsc do rozpuszczenia. W twoim przypadku podejmowanie prob jest bardzo wazne.Nie jest proba cos, co sam sobie wybierzesz. Jesli twoje mysli pograza sie w ciemnosci, nie bedzie to proba, bowiem zostalo wybrane przez ciebie. To znaczy, ze jesli ktos jest gniewny i agresywny, przyciaga ciemne moce? Wzmacnia je w ten sposob. Wybuch gniewu jest przejawem agresji, roszczeniem sobie prawa do wladzy, a jednoczesnie jest biegunem goraca. Jezeli ktos w ten sposob chce zwiekszyc zakres swej wladzy, to bedzie mogl posluzyc sie demoniczna moca. Wladza wzrasta poprzez wywolywanie strachu u innych ludzi oraz poprzez demony i ciemnosc w nocy. Wspomniales, ze rozpuszczanie demonicznych mocy odbywa sie poprzez proby poradzenia sobie z sytuacja w sposob pokojowy, a nie wysylanie tych istot do swiatla. Dzieje sie tak dlatego, ze sam jestes swiatlem. Dzialasz poprzez swoje czyny. Nie wezmiesz ciemnosci za reke i nie przekazesz jej dalej. Poniewaz sam przechodzisz w coraz wyzsze poziomy swiadomosci, bedziesz w stanie, bardziej niz kiedykolwiek, wytwarzac, tworzyc, a tym samym rozpuszczac sie. Zapragniesz tego, by poznac, ze jestes rowny Stworcy i rowniez mozesz tworzyc. Dziwisz sie, gdy twoje zyczenia sie spelniaja. Istnieja ksiazki o cudach i mocy spelniania zyczen. To sa aspekty natychmiastowego dzialania. Poniewaz twoja swiadomosc coraz bardziej dazy do bycia w teraz, nie bedziesz chcial niczego od siebie odsuwac, po to by zdarzylo sie w odleglej przyszlosci, lecz bedziesz w akcie "samo-dzialania" znajdywal rozwiazania w teraz (natychmiast). Jest to mozliwe, gdyz wzrasta twoja swiadomosc. Horyzont staje sie szerszy, mimo ze spektrum dzialania zaweza sie. Nic nie jest odsylane zgodnie z zasada: "Idz tam i rozpusc sie", "Wysle cie teraz do Jezusa, a on juz bedzie wiedzial, co z tym zrobic...". Zamiast tego, wszystko wydarza w teraz, w dzialaniu. To wlasnie ludzie, ktorzy krocza duchowa sciezka, powinni pojmowac pewne sprawy bardziej niz kiedykolwiek, aby wkroczyc w nowe czasy i poszerzyc swe horyzonty. 109 Poszerzenie horyzontu oznacza, ze osrodki energetyczne ludzi oraz ludzkiej cywilizacji przemieszcza sie ku gorze. Wkraczacie teraz w nowe czasy, co znaczy, ze wasza swiadomosc, nadswiadomosc i szerokie spojrzenie beda ostrzejsze.Ludzie poszerza swe horyzonty, poniewaz pulsowanie "trzeciego oka" bedzie silniejsze. Zaczniecie wiecej odczuwac i dostrzegac, a przez to intensywniejsze stana sie wasze dzialania. W ten sposob nastapi rozpuszczenie w teraz. To znaczy, ze dzialanie, ruch i rozwoj beda postepowac dalej, jednak beda to przede wszystkim rzeczy wnikajace w siebie, ze wzrastajaca swiadomoscia. Wielu ludzi przywiazuje sie do obcych energii, poniewaz znajduja sie w trudnych sytuacjach zyciowych. Nie wierza, ze moga sobie z nimi poradzic, przerastaja ich problemy z partnerem czy przelozonym w miejscu pracy. Nie staja twarza w twarz z tymi problemami, lecz uchylaja sie przed konfrontacja i koniecznoscia podjecia decyzji. Najczesciej odczuwaja nienawisc, sa agresywni lub popadaja w depresje, bo ich problemy pozostaja bez rozwiazania. Przez takie zachowanie przyciagaja obce energie. Poczucie bycia nieszczesliwym, rozne blokady psychiczne, problemy w zwiazku partnerskim i zawodowe, moga byc przyczyna tego, ze do czlowieka przybywaja ciemne moce, by poddac go probie. Chcialbym jeszcze raz dla pewnosci zapytac, czy wlasciwie to rozumiem: jezeli jakas osoba ma problemy i je rozwiaze, to czy wowczas mroczne istoty ja opuszczaja, bo zdala swoja probe pozytywnie i zmienila sie na lepsze? W najszerszym rozumieniu - tak. Obszar, ktorego dotyczy twoje pytanie, jest bardzo szeroki. Pechem - demonem ludzkosci - jest nieszczescie samo w sobie. Ludzie powinni poszukiwac tego, co jest szczesciem, pewnoscia, stabilnoscia. Obecnie wydarzenia na Ziemi doszly do punktu, w ktorym osiagnela ona wyzszy pulap energii, czestotliwosci. Czlowiek towarzyszy swojej planecie w rozwoju i dopiero teraz jest na takim poziomie swiadomosci, na ktorym zaczyna zajmowac wlasciwe sobie miejsce. Pojawiaja sie wiec na swiecie ludzie o wyzszych zdolnosciach medialnych i wrazliwosci, z darem odpowiedniego widzenia, slyszenia i czucia. Pograzeni sa jeszcze w niepewnosci, poniewaz tak jak Ziemia przechodzi w wyzsze 110 pole czestotliwosci, tak i ludzie musza nauczyc sie zyc w nowych okolicznosciach. Na tym etapie latwo mozna utracic pewnosc.Wielu stoi "na jednej nodze" i spoglada w niebo. To niewygodna pozycja i w dodatku malo stabilna. Dlatego tez kosmos musi poswiecic wiele sil, by wyjasnic takim ludziom, ze stoja na Ziemi i sa jej mieszkancami. Ci, ktorzy przybyli na Ziemie i zyja na niej oraz ci, ktory dopiero przybeda, nie opanowali jeszcze umiejetnosci stania "na dwoch nogach". Dlatego tez kosmos i anioly wzywaja ich do mocnego stania na Ziemi, gdyz moze sie zdarzyc, ze straca grunt pod nogami i upadna. W takiej sytuacji istnieje mozliwosc depresji i trafienia w moce ciemnosci. Wtedy trzeba bedzie znow uniesc glowe ku swiatlu, aby znalezc wlasciwa droge i rozwiazac konflikty. Opetanie najlepiej jest rozpuscic poprzez milosc. Jednak milosc, porownaj ja z miloscia matki, moze wiazac sie z bolesna bezkompromisowoscia rozwiazywania problemow. Zrezygnowanie z czegos z milosci niekoniecznie oznacza rozwiazanie problemu. Jezeli jednak ktos podejmuje konkretne dzialania, pojawia sie spelnienie. To najlepsza droga, aby je osiagnac. Sprobuj spojrzec na to wszystko bardziej neutralnie: spojrz na istoty, ktore opetuja, jak na anioly proby (sam uzyles wczesniej takiego wlasnie zwrotu). Patrz na kogos takiego, jak na surowego nauczyciela, ktory egzaminuje swojego ucznia i sprawdza, czy ten chce tkwic w obecnej sytuacji i da sie przez nia zniszczyc, czy tez pragnie zmienic swoj sposob postepowania i myslenia. Sprawdzane jest rowniez najblizsze otoczenie osoby opetanej mrocznymi silami. Chodzi o to, czy poddawany probie ulegnie pokusie (a wiec glosowi aniola proby czy demona), czy tez nie. Jezeli opetana osoba zmieni swoje zycie i uwolni sie od lekow i nalogow, to "przywiazanie" prawdopodobnie zniknie, poniewaz zadanie - poddanie czlowieka probie - zostanie spelnione, a ow czlowiek podejmie wlasciwa decyzje. Uzaleznione jest to jednak od planu zycia. Moze sie tez zdarzyc, ze poddana probie osoba nie jest dostatecznie mocna, a wtedy przywiazanie, opetanie, zaprowadzi ja az do grobu. Nigdy nie zapominaj o tym, ze w czasie proby sa przy czlowieku rowniez inne anioly, a on na przyklad nie chce ich sluchac. Tlumaczy sie pozniej, ze nie slyszal glosu aniola stroza. Drecza go wyrzuty sumienia, bo wie doskonale, ze dzialal wbrew temu, co dobre i poszedl za glosem demona i opetania. Kazdy czlowiek ma wybor i wolnosc podejmowania decyzji. Jezeli zdecyduje sie uwolnic od destruktywnych zachowan i mysli, moze otrzymac 111 pomoc od innych ludzi. Istnieja bowiem ludzie, ktorzy potrafia cofac klatwy i oczyszczac domy i miejsca z obcych energii.Z ostroznoscia nalezy jednak pochodzic do tego, co nazywacie egzorcyzmem. Egzorcyzm to rodzaj przymusu. A tam, gdzie w gre wchodzi przymus, bardzo rzadko mozliwe jest jakies ustepstwo. Poniewaz w przypadku egzorcyzmow probuje sie zapobiec opetaniu poprzez specyficzne "umiejetnosci" obcej osoby - a nie przez zmiane w samym opetanym -to istnieje duze prawdopodobienstwo, ze demon powroci. Tylko wtedy, gdy dana osoba sama zdecyduje o zmianie wlasnego zycia, moc, ktora ja sprawdza moze od niej odstapic. Wiec mozliwe jest tylko dzialanie z milosci. A egzorcyzm nie jest miloscia. A widzisz...! W przypadku egzorcyzmu postepowanie moze byc bardzo brutalne i gwaltowne. Czesto moc, ktora spowodowala opetanie, wycofuje sie, smiejac sie z dzialan ludzkich, ktore nie przynosza oczekiwanego skutku. Osoba poddana probie stara sie uniknac zlej mocy, ale to nie jest mozliwe! Wedlug prawa przyciagania opetujacy duch powroci, gdy poddawana probie osoba wciaz bedzie sie go bala. Strach przyciaga ciemnosc. Rozwiazaniem jest zrozumienie i milosc, a do tego potrzebna jest jednak odpowiednia wiedza. Dlatego wlasnie ty piszesz ksiazki - aby wprowadzic swiatlo w ciemnosc. Spojrz na to jeszcze inaczej: spojrz na przysluge, jaka ciemna moc ci wyswiadcza. Nie zapomnij o tym, ze zawsze odbywa sie dawanie i branie. Poprzez to, ze poddawana probie osoba ulega opetaniu, dostaje cos w zamian. Tak jak sila mistrza walki na miecze wzrasta dzieki jego wrogom, tak i opetany czlowiek staje sie coraz silniejszy. W walce zawsze zaczyna sie od latwych przeciwnikow, by pozniej moc stanac twarza w twarz z silniejszymi. Im silniejszy staje sie wojownik, tym mocniejszych ma przeciwnikow. W ten oto sposob wzrasta jego slawa i chwala na polu walki. Ten przyklad dotyczyl walki. To samo moze jednak dotyczyc dzialan pokojowych. Latwo jest wybaczyc komus, kto przysporzyl nam tylko troche klopotow lub cierpienia. Im bolesniejsze jest doswiadczenie, tym trudniej przychodzi czlowiekowi wybaczenie. Jezeli jednak uda ci sie wybaczyc i isc dalej (rowniez w trudniejszych sytuacjach), to bedzie wzrastac w tobie boskie swiatlo i podazy za toba gdziekolwiek sie udasz. 112 Chcialbym jeszcze powrocic do glownego obszaru twojego dzialania. Czy ty sam stykasz sie z mrocznymi istotami (tak zwanymi demonami)?Dam taki przyklad: odbierasz dusze, powiedzmy ze szpitala albo po jakims wypadku lub po dokonaniu przestepstwa i jest w niej opetanie, ktore byc moze doprowadzilo do sytuacji smierci. Co robisz w takim przypadku? Czy opetanie ustepuje? Co robisz, jesli wciaz jeszcze jest w duszy, gdy po nia przychodzisz? Czesto trafiam na opetanie. Wystepuje ono wowczas w najmniejszym obszarze. I to wowczas, gdy bliscy sa przy umierajacym i placza. Odbieram smutek od umierajacego i odsuwam go na bok, tak by dusza mogla udac sie do domu. Rozpuszczam akt opetania duszy poprzez milosc. Poniewaz rozpuszczam to w milosci, nagle jej brakuje, dlatego czesto zdarza sie, ze uczucie straty u bliskich staje sie silniejsze i silniejszy staje sie tez ich smutek. To problem z czestotliwoscia, ale ja sie nim juz nie zajmuje. Moge przekazac go duchowym przewodnikom tych, ktorzy pozostaja, a wiec stosownym aniolom strozom. Jezeli jakies przestepstwo zostalo popelnione wskutek opetania, poniewaz czlowiek, ktory go dokonal nie zdal proby, to demon mowi: "Wygralem!". Byc moze wygral, ale czlowiek niekoniecznie jest tym, ktory przegral. W takim przypadku stworzenie przejscia - pomostu do swiatla - jest trudne. Potrzebne sa boskie rady, jak nalezy postepowac. Czesto u mego boku pojawia sie aniol laski, ktory jest boskim swiatlem, mogacym w swej jasnosci wypelnic nawet mnie. Aniol laski otacza swym swiatlem czlowieka, po ktorego przychodze, dokladnie w chwili, gdy sie pojawiam. W trojke prowadzimy rozmowe. Taka "trojjednosc" jest pierwotna zasada dzialania boskiego bytu. Moze sie zdarzyc, ze ten, ktory powinien odejsc, otrzyma jeszcze jedna szanse -laske powtorzenia. To akt najwyzszego boskiego aspektu, czyli milosci. Jezeli aniol laski nie pojawia sie, ja rozpuszczam opetanie, bo dzialam "bez-litosci". Rozpuszczam z boskiego polecenia, to lezy w ramach moich dzialan. To znaczy, ze rozpuszczasz polaczenie. Tak, rozpuszczam polaczenie. A demon? Czy wraca? 113 Rozpuszczam polaczenie, aby dusza zostala uwolniona od ciezaru. Odprowadzam demona na bok, biorac go za reke, ktora jest jak odcinajacy miecz. Musze uwolnic dusze.Zrozum jednak, ze rowniez ja nie jestem doskonaly, bowiem nie jestem Bogiem. Calkiem mozliwe jest, ze czesci demona "poplacza sie" z czesciami duszy i wowczas potrzebna jest moc uzdrawiania. Znaczy to, ze dusza w calosci swego bytu, do ostatniego kawalka, ktory opanowany jest przez demona, zabierana jest przeze mnie do krolestwa swiatla, a inna jej czesc, ktorej nie jestem w stanie uwolnic, przez jakis czas jest jeszcze na Ziemi. Takie czesci duszy mozna by nazwac obciazajacymi Ziemie, bo jako zwiazane z nia duchowe istoty przez jakis czas jeszcze "kustykaja" po planecie. To moze byc pewna pulapka dla wrazliwych istot, bowiem takie "kustykajace" dusze czesto wybieraja sobie wrazliwych i aktywnych duchowo ludzi. Moze przez to dojsc do pewnych "poplatan" i "powiazan". W takim przypadku potrzebna jest milosc i dobroc ochraniajacych towarzyszy -aniolow strozow, by odrzucic dzialanie takich dusz. Nie oznacza to, ze jestem w tych przypadkach calkiem bezradny, ale maja miejsce tak subtelne powiazania, ze nie jestem w stanie sam ich rozwiazac. Potrzebuje wowczas pomocnika. Moga zatem istniec zwiazane z Ziemia ciala duchowe i dziala wtedy boski aspekt, ktory stara sie je usunac. Poniewaz ziemski czas jest czasem krotkich czestotliwosci, w kosmicznym sensie nie ma znaczenia, kiedy sie to wydarza. Wezel i tak predzej czy pozniej zostanie przeciety. Z ziemskiego punktu widzenia moze to trwac pare lat, jednak z kosmicznego punktu widzenia jest to tylko chwila. Gdybym rzeczywiscie nie mogl sobie sam poradzic, pomoze mi boskosc, ktora jest jak matka pomagajaca swemu dziecku zawsze i w kazdej sytuacji. Czy te zwiazane z Ziemia fragmenty duszy sa tym, co niektorzy ludzie okreslaja jako duchy albo upiory? Tak, to mozliwe. Poniewaz taka istota "kustyka", jej ruch nie jest kolisty, lecz owalny. W zwiazku z tym mozliwe jest, ze porusza sie niczym wir, traba powietrzna i z tego powodu dochodzi do zjawisk, ktore nazywacie stukaniem lub innymi tego typu dzwiekami. Takie fragmenty dusz w wiekszosci przypadkow, poniewaz przekazuje je temu, co boskie, moga zostac rozpuszczone. Znaczy to, ze jesli zaufa sie swe- 114 mu boskiemu charakterowi, to mozna rozpuscic zwiazane z Ziemia fragmenty dusz w boskosci, ktora jest w kazdym czlowieku (poprzez samego Boga i dzieki polaczeniu z boskoscia).Wypelniajac fragmenty swiatlem, mozna je natychmiast usunac. Chyba ze podlegaja takiemu ciezarowi, ze ludzka moc nie wystarczy. Jednak czlowiek doszedl juz w swym rozwoju ku tak wysokim sferom, ze umie poradzic sobie z duzym ciezarem. Jak wlasciwie wyglada sprawa duchow? Idzie sie na przyklad do jakiegos zamku i widzi sie byla wlascicielke, ktora stracila tam zycie. Ludzie o podwyzszonej wrazliwosci i zdolnosciach medialnych moga zobaczyc mglista istote, zazwyczaj odziana w ubrania z jej epoki, a pozniej opowiedziec o tym innym. Co jest powodem przywiazania dusz do Ziemi i co mozna zrobic, aby je uwolnic i wyzwolic? Czy dusze te nie chca sluchac swych aniolow strozow, czy tez nie chca sluchac ciebie? Trudno wam to pojac. Dlatego tez przedstawie te sprawe obrazowo: stworzenie ziemskiego systemu podlega trojdzielnosci ciala, duszy i umyslu. Umysl komunikuje sie z dusza, czyli ja wypelnia. Dusza z kolei wypelnia i otacza cialo. Im silniej dusza z umyslem trzymaja sie ciala, tym bardziej rozprzestrzenia sie cielesna wlasciwosc. Im glebiej umysl przenika dusze, tym bardziej umysl sie rozwija. Moze wiec byc tak, ze twoje dziecko, jesli bedziesz je bardzo wspomagal, swietnie sie rozwinie i w pewnych obszarach usamodzielni sie. Bedzie mu sie dobrze wiodlo. Gdy boski aspekt poprzez milosc dziala w ciele i duszy, to cialo usamodzielnia sie w obszarach swego dzialania, podobnie dzieje sie z dusza. To znaczy, ze cialu zbyt dobrze sie wiedzie. W takim przypadku zabieram co prawda dusze, jednak ze wzgledu na emocjonalne przywiazania pozostaja pewne jej "mgielki". Wyobraz sobie dusze jako mglisty twor, z ktorego unosza sie obloki i nici mgly. Gdy po nia przychodze, moze sie zdarzyc, ze usamodzielnia sie one w ciele w niektorych obszarach i ze nadal chca zostac w swym otoczeniu. Zdarza sie, ze gdy oddzielam dusze od ciala, to przyjazn, zwiazek i jej wspolpraca z cialem sa tak glebokie, ze mgliste dusze nadal kraza nad obszarami dotychczasowego zycia. 115 Dzieje sie tak dlatego, ze gdy zabieram dusze, to tak zwane nici duszy nie oddzielaja sie, lecz pozostaja przy ciele, przy materii.Na skutek tego aspekty minionego zycia sa nadal uswiadamiane w miejscu dzialania. Gdy nici duszy nie oderwa sie od niej calkowicie, a polaczenia nie zostana przeciete w czysty sposob, nastapi ich zagarniecie przez usamodzielnienie sie ciala. Doswiadczysz tego, gdy znajdziesz sie w starym domu i nagle, stojac w kuchni, poczujesz, ze jest tam babcia, bedziesz mial wrazenie, ze czujesz jej zapach lub uslyszysz kroki mimo, ze bedziesz w tym domu zupelnie sam. Takich pozostalych na Ziemi aspektow duszy nie nalezy wysylac do swiatla, bo stamtad przybyly. Zerwaly kontakt z dusza i sa jak rozloszczone dzieci. Trzeba im wyjasnic, ze czas ich ziemskiego rozwoju juz minal i musza wrocic do domu. Wazne jest, by z nimi rozmawiac. Praca nad takimi niesfornymi czesciami duszy moze byc dla czlowieka niebezpieczna. Nigdy nie ma sie pewnosci, czy nici duszy nie owina sie wokol jego szyi i nie odbiora doplywu powietrza. Dlatego wazne jest, by stac mocno obiema nogami na Ziemi i miec kontakt ze swiatlem. Niestety bardzo czesto wypedzanie takich dusz lub uwalnianie od nich pewnych miejsc, przeprowadzane jest przez niewyszkolonych ludzi. Gdy aspekty duszy nie zostana rozpuszczone we wlasciwy sposob, "uczepia" sie takiego czlowieka. Trzeba im po prostu wytlumaczyc pewne sprawy, gdyz sa jak boskie dzieci na etapie uczenia sie. Jak to sie ma do dusz ludzi, ktorzy zmarli juz przed stuleciami? Dlaczego one nie zostaly uwolnione? Coz, dusze same o tym decyduja. Juz ci mowilem, ze moga zdecydowac sie na to, na co chca, na swiatlo albo ciemnosc, na zastoj lub rozwoj. Jesli dusza pozostaje w jakims budynku w swym bardzo silnym ziemskim przywiazaniu, to powodem moze byc jej wlasna decyzja. O innych mozliwosciach juz wspominalem. Gdy dusza z wlasnego wyboru jest z czyms zwiazana, to swietliste istoty przychodza do niej raz na jakis czas i mowia: "Chodz teraz ze mna!". Jesli odmawia, to na jakis czas znow zostaje zostawiona w spokoju. Zdarza sie czesto, ze dusza jakiegos czlowieka cale zycie spedzila w budynku, od ktorego nie chce sie pozniej uwolnic. Rowniez rodzina moze byc po- 116 wodem, ktory nie pozwala duszy odejsc. Przyczyna moze byc tez zawisc lub gniew duszy z powodu nabycia domu przez kogos innego.Mozliwe jest tez, ze dusza nie chce opuscic Ziemi ze wzgledu na jakas inna osobe - partnera, corke czy wnuka. W takim przypadku dziecko moze cierpiec, poniewaz jest to pewien rodzaj opetania. Oczywiscie dusza zmarlego dziadka nie chce szkodzic swojemu wnukowi, jednak przeszkadza dziecku w swobodnym rozwoju. Do tego dochodzi jeszcze fakt, ze moze to powodowac choroby dziecka, fizyczne badz psychiczne. Czy taki duch albo zjawa jest dusza, ktora zabladzila? Byc moze okreslenie "zabladzila" nie jest wlasciwe. Byc moze dusza nie moze zobaczyc aniola stroza albo nie chce go widziec? Nie chce i nie jest gotowa. Chce pozostac na wybranym przez siebie miejscu, poniewaz posiada wolna wole. Jest wiele miejsc, w ktorych takie dusze chca zyc, ale zawsze jest to zwiazane z ich przywiazaniem do Ziemi. To pasjonujacy temat, z ktorym wiaza sie rowniez moje osobiste przezycia. Chcialbym zapytac o miejsca dawnych bitew, takich jak Limes czy Verdun oraz o miejsca, w ktorych w bardzo krotkim czasie zginelo wielu ludzi, czasem nawet jednoczesnie, przypadku nalotow bombowych czy katastrof naturalnych. Jak sadze, dusze te nie zauwazyly, ze opuscily ciala, a wiec ze zmarly. Wedlug mnie przyczyna tego jest fakt, ze dusze opuscily swe ciala jednoczesnie, w zwiazku z tym widza przed soba rowniez inne dusze. Nie uswiadamiaja sobie zatem, ze nie sa juz w swoich cialach. Czy tak wlasnie jest? To prawda. Dusze te przez jakis czas kraza jeszcze nad miejscem smierci, nie chca jednak zobaczyc mnie, aniola przemiany, nie chca takze zobaczyc aniolow strozow i uswiadomic sobie, ze nie zyja. Bladza wiec, wciaz walcza, szukaja krewnych, wracaja do domu i dziwia sie, ze nikt ich nie moze zobaczyc. Dzieje sie tak dlatego, ze nie rozpoznaja wlasnej smierci. Jednak rowniez z nimi kontaktuja sie istoty swiatla i stopniowo te dusze sa zabierane na poziomy o wyzszych wibracjach. Jezeli zachodzi taka koniecznosc, w akcje wkracza aniol laski. 117 Przepraszam, ze ci przerwe, ale chcialbym przypomniec ci wypadek samochodowy, ktory przezylem prawie dwadziescia lat temu. Wowczas przez okolo dziesiec minut przebywalem poza swoim cialem, jakies osiem do dziesieciu metrow od miejsca wypadku i spogladalem na wszystko z gory.Ja rowniez potrzebowalem wtedy czasu, by uswiadomic sobie, ze moje cialo lezy tam, na dole. Gdybym nie uslyszal glosu aniola stroza, ktory mowil mi, ze powinienem sie uspokoic, pewnie bym sobie tego nie uswiadomil. Zobaczylem wowczas rowniez epizody z mojego zycia, z czasow dziecinstwa oraz z poprzednich, bardziej odleglych inkarnacji... Zgadza sie. Dusze zostaja uchwycone w pewnym miejscu - przemawia sie wowczas do nich i wskazuje na ich stan. W twoim przypadku, nie byles jeszcze martwy, a jedynie przebywales poza cialem, co bylo ostrzezeniem, ze jesli nie zmienisz w przyszlosci swego zycia, to bedziesz mogl na nowo wybierac sobie cialo. Normalnie, gdy dusze spotkaja sie z duchowa rodzina, przenoszone zostaja do stanu regeneracji i dopiero wtedy stwierdza sie, czego dusza chce, a czego nie chce. Znow decydujaca jest wolna wola. Ale zadna dusza nie ginie, nawet jesli przez tysiac lat zyje w jakims zamczysku. Przypominam sobie pewne miejsce w Limes, w ktorym walczy sie do dzis. Bylem tam z jasnowidzami i oni rowniez widzieli zmarlych. Jak juz mowilem, do takiego miejsca przybywaja anioly, by odprowadzic dusze. Jednak jesli chca one dalej walczyc, to wciaz beda toczyc swe wyimaginowane bitwy. Czy mozna cos dla nich zrobic, na przyklad poprzez modlitwe? Modlic mozna sie zawsze. Nalezy tez wezwac mnie, ale bez pospiechu. Energia, ktora rzadzi na polu bitwy jest inna od tej, jaka ma duch panny krazacy po zamku. W przypadku dzialan wojennych na pierwszy plan wybija sie ciemna energia i w tym przypadku nalezy byc ostroznym. Dochodzi do pewnego rodzaju laczenia sie dusz, ktore spotkaly sie na polu bitwy. Sytuacja jest podobna, jezeli dwoch ludzi pojedynkuje sie ze soba i oboje rownoczesnie umieraja. Rowniez oni sa w jakis sposob ze soba polaczeni. 118 W takich przypadkach probuje sie przedstawiac duszom sposoby rozwiazania problemu, tak by mogly uwolnic sie od energetycznych i emocjonalnych wiezow. Ukazuje im sie rozne programy rozwiazania problemu, aby konflikt mogl zostac zazegnany na duchowym poziomie i aby dusze mogly pojsc dalej.Niektorzy ludzie tkwia w milosci, ktora ich "dusi" i ograniczaja sie wzajemnie do tego stopnia, ze nie potrafia podazac uzgodniona wczesniej droga swego przeznaczenia. Wprawdzie wierza w to, ze sie kochaja, jednak jest to przyzwyczajenie, ucieczka przed zadaniem, ktore maja do spelnienia i trzymanie sie pewnych wzorcow postepowania. Jest to rowniez pewien rodzaj powiazania, ktory, choc nie ma wojennego charakteru, przeszkadza w rozwoju duszy. Sytuacja wyglada podobnie w przypadku zbiorowego samobojstwa pod haslem: "Skoro ja umieram, to i ty musisz umrzec...". Takie wypadki mialy czesto miejsce w historii ludzkosci. Albo przypadek, ze ojciec zabija cala swoja rodzine. Staje sie "mistrzem" gaszenia zycia istot, a to tworzy wiezy. To bardzo ciekawy temat, ktory, jesli chcesz, mozemy innym razem omowic szerzej. W podobnych przypadkach wazne jest, by nie probowac wszystkiego uogolniac lub osadzac! Kazda sytuacja jest inna, a kazda dusza, ktora przywiazana jest do jakiegos miejsca, ma swoja wlasna historie! Zbyt czesto wydawane sa oceny, na przyklad odnosnie katastrof naturalnych. Mowi sie wowczas, ze stracili zycie "biedni ludzie" i "nieszkodliwi turysci", jednak nie wiaze sie takich wydarzen z tym, na co skazane sa dzieci (wykorzystywanie seksualne dzieci; przyp. aut). Dlatego nasza rozmowa jest tak wazna - pokazuje tobie inne aspekty teoretycznie znanych spraw. Wielu czytelnikow twoich ksiazek nie dostrzega caloksztaltu tego, co probujesz im pokazac. Wybiorczo zwracaja uwage tylko na to, co moze potwierdzic ich swiatopoglad. Wydaja sady i robia z ciebie zloczynce, ktorego nalezy zwalczac. Nasza rozmowa ma sprawic, by takie osady zostaly wreszcie wyjasnione poprzez rosnace zrozumienie roznych aspektow zycia. Niektorzy ludzie nie beda godzic sie z tym, co probujesz im przekazac poprzez nasza rozmowe. Beda trzymac sie swoich starych wzorcow myslowych, bo sa dla nich wygodne. A ty bedziesz tym "zlym", ktory probuje kwestionowac stare prawdy na rzecz nowych tresci. 119 Podobnie jest ze mna. Moja praca jest zle pojmowana, ludzie boja sie mnie lub sa na mnie zli, poniewaz zabieram ich dusze (mimo tego, ze wczesniej zostalo to uzgodnione). Zawarli ze mna na duchowym poziomie pewnego rodzaju ustna umowe i ja sie jej trzymam, gdy przychodze po dusze w umowionym czasie. Ale nie kazda dusza chce wowczas ze mna isc... W efekcie wsciekaja sie na mnie. Ale jakos daje sobie z tym rade.(smiech) Nie przejmuj sie wiec, jesli ktos cie bedzie atakowal. Wiesz przeciez, ze masz silne wsparcie (znow sie smieje). Czy istnieja dobrzy i zli ludzie oraz dobre i zle dusze? Pytam o to, poniewaz zdarza sie, ze na przyklad dzieci ciesza sie, gdy wyrywaja skrzydla muchom albo odrywaja nogi pajakom. Czesto ludzie mecza zwierzeta, wykluwaja im oczy albo lamia konczyny. Czy w takim przypadku ma miejsce opetanie, czy tez sa to dusze, ktore wywodza sie ze zla i ciemnosci? O tym decyduje poziom inkarnacji. Moze wiec byc tak, ze lancuch inkarnacji z zycia na zycie podlega silnej przemianie. Na przyklad dziecko, ktore w ostatnim zyciu bylo kanibalem albo chirurgiem, bedzie uzywac swego nowego ciala do prowadzenia badan. To, co dziecko robi obecnie, moze wynikac z jego aktywnosci jako chirurga w poprzednim zyciu. Moze to byc chec badania polaczona z brakiem zrozumienia, czym jest zycie i cierpienie. Czasem zdarza sie, ze istota z innej planety odradza sie na Ziemi po raz pierwszy i wszystko jest dla niej nowe. Zachowuje sie wowczas niczym naukowiec, ktory eksperymentuje i sprawdza reakcje innych istot na bol. Pytanie o to, czy istnieja dobrzy i zli ludzie przerasta poziom mojej wiedzy. Po prostu tego nie wiem. Dzialanie jest tym, co jest dobre lub zle, a nie czlowiek. Czasami jest to chwila, w ktorej dziala demoniczna sila. W przypadku, o ktory pytasz mozna jak najbardziej powiedziec, ze w zachowaniu malego urwisa, dostrzegalne sa diabelskie pierwiastki. Jednak, ostrzegam cie - nie oceniaj glebiej ludzi! Stwierdzenie, ze poprzez dziecko dziala ciemna sila, ozywia w ludziach na nowo dawne leki, takie jak przesladowania czarownic i dawne naduzycia Kosciola. 120 Mozna zapytac, dlaczego mroczna dusza sie inkarnuje? Dlaczego manifestuja sie na Ziemi demoniczne moce? Robia to, by stac sie czlowiekiem i rozwijac sie poprzez kolejne inkarnacje. Ich pochodzenie jest co prawda mroczne, przybywaja jednak, by zblizac sie ku swiatlu.Patrzac na to w ten sposob, wazny jest wynik, czyli rozwoj, ktory musi miec gdzies swoj poczatek, punkt startu, miejsce, od ktorego sie zaczyna. Z ziemskiego punktu widzenia moze ci sie to wydawac okrutne. Jednak dla osoby, ktora przybywa na Ziemie, moze to byc pierwszym krokiem w jej rozwoju. Spotkales kiedys osobe, ktora na Ziemi znana jest jako Jezus? Jezus to postac, o ktorej czesto sie dyskutuje i interpretuje w rozny sposob. W czasach, w ktorych zyl, odczuwano potrzebe "stworzenia" obrazu meczennika. Owczesni ludzie chcieli w ten sposob byc wazni i bardziej znani. Legenda powstala wokol postaci Jezusa jest wytworem Kosciola, ktory chcial zwiekszyc zakres swojej wladzy. Jezus nie byl taki, jakim zazwyczaj sie go przedstawia. Mial do wypelnienia zadanie polegajace na przyniesieniu swiatla i podzieleniu sie z innymi wyzsza swiadomoscia. Byl czlowiekiem o duzych zdolnosciach medialnych, ogromnej wrazliwosci i inteligencji. Byl tez oczywiscie istota swietlista, ale urodzil sie jako zwykly czlowiek. Na meczenstwie Jezusa Kosciol zbudowal nieprawdziwy obraz cierpienia. Chcial, by ludzie kojarzyli je z nauka. Fundamentem Kosciola bylo wmawianie ludziom nieprawdy na temat samoswiadomosci wynikajacej ze swiatlego umyslu. To czynilo z setek chlopow cudza wlasnosc. Nikt nie troszczyl sie o tych, ktorzy umierali w imie wznoszenia oltarzy. Takie wykorzystywanie czlowieka nigdy nie spodobaloby sie Jezusowi. Dzieki mocy Chrystusa na Ziemi ludzie uswiadomili sobie, ze moze on dzialac poza tym, co boskie. Bog nie byl w stanie dzialac poza soba samym, dlatego wyslal na Ziemie moce Jezusa i aniolow. Dlaczego przyszedl na Ziemie w okreslonym czasie i miejscu? To byla proba dla ludzi zyjacych w tamtym miejscu. Powinni kochac Jezusa, ale tej proby nie zdali. Wyparli sie go. Mimo tego istnieje dzisiaj wiele narodow, ktore wierza w nauke Jezusa. 121 Jego swiatlo nie zgaslo, choc minely juz dwa tysiace lat. Pomysl tez o tym, ze zamiar zgladzenia Chrystusa, uczynil go znanym na calym swiecie, a jego slowa rozprzestrzenily sie na Ziemi - mimo, ze sie go wypierano.Sam wiec widzisz, ze "przeklamywane" swiatlo jednak swieci, choc na dobre zaplonelo dopiero po trzystu latach. Czy dostrzegasz, jak delikatna jest siec rozciagana przez Stworce i w jaki sposob utrzymuje ona wszechswiat? Nic nie wydarza sie bez powodu, a wszystko, co mroczne, tez kryje w sobie swiatlo. Wszystko ma sens. Jesli ktos chce uniknac proby, bedzie jej poddany w jeszcze intensywniejszy sposob. Czy dusza, ktora kiedys byla Jezusem, inkarnuje sie nadal? Moc Chrystusa pojawia sie juz od lat. Jednak nie pojawi sie wiecej w ciele Jezusa, lecz w kazdym czlowieku, ktory bedzie gotow nosic w sercu milosc i moc. Po Ziemi wedrowac beda istoty noszace w sobie wiecej swietosci niz inne. Jednak postaci, ktora przyjelaby cielesna forme Jezusa, mesjasza, ktory poruszylby cala Ziemie, juz nie bedzie. Tym razem jego dusza dotyczyc bedzie wszystkich ludzi. Moga pojawic sie religijni przywodcy, ktorzy beda sluza dobru i zbiora wokol siebie ludzi. Jednak miliony ludzi beda nosic te moc w samych sobie, poniewaz zaczna opuszczac Ziemie, kierujac sie ku boskosci. Wazne jest, by jak najwiecej ludzi nosilo w sobie moc Chrystusa. Opadnie ona na ludzkosc niczym deszcz. Aby lepiej to zrozumiec, postrzegaj moc Chrystusa jako deszczowa chmure, z ktorej deszcz zacznie spadac w serca ludzi. Wszyscy, ktorzy otworza usta, beda pic te wode i zostana poblogoslawieni boska moca. To jeden z aspektow, ktore mozesz przezyc w najwyzszych sferach swietlistego bytu. Przyjmujac w siebie i w swe serce moc Chrystusa, otwierasz sie na milosc, dzieki czemu "boskie oko" w twej swiadomosci moze spogladac przez ciebie. Moc Jezusa pozwala temu, ktory nosi ja w sobie, rozpalic boski ogien i swiecic nim. Poprzez taka osobe boskosc "patrzy" na swiat. Ta zdolnosc nie powinna dotyczyc tylko pojedynczych ludzi, lecz wielu, dzieki ktorym moc rozdzieli sie i wniknie w tych, ktorzy beda gotowi. Proces "stawania sie" trwa na Ziemi juz od dawna. Wszystko dzieki temu, ze wasza planeta zmienia poziom swej czestotliwosci. 122 Ludzie nazywaja to przejsciem z "Ery ryb" w "Ere wodnika".To wasza ziemska interpretacja. Chcialbym jednak podjac ten temat. Musisz wiedziec, ze Ryba nie symbolizuje czlowieka, Wodnik natomiast jest w polowie czlowiekiem, co znaczy, ze wzrasta jego samodzielnosc i swiadomosc. Dzieje sie to w terazniejszosci, poniewaz w tej chwili ma miejsce przejscie czasow. Na wielu opadna krople boskiej mocy, co uczyni ich zdolnymi do zycia w kosmicznej swiadomosci. Wlasnie z tego powoduja bede dzialac szczegolnie aktywnie - jako aniol przemiany i smierci - odbierajac wielu istotom zycie, by Ziemia latwiej mogla dokonac postepu z duszami, ktore na niej zyja. Tym, ktorzy nie beda umieli odnalezc sie w nowej sytuacji, pomoge przejsc na nizszy poziom. Ci, ktorzy maja ziemski charakter i nosza te moc w sobie, pozostana na Ziemi. Niektorzy stana sie lzejsi na tyle, ze beda mogli sie wzniesc i tym pomoge udac sie do swietlistego krolestwa, aby mogli powrocic do kosmicznego zrodla. Taki jest punkt wyjsciowy drogi, ktora ludzie kiedys obrali, by dostac sie na Ziemie. Dlatego istotne jest, abym zabral wasze ciala i starl je na proch, by mogly stac sie pylem. W takiej postaci oddam je swiatlu, bowiem tam, dokad ludzie sie udaja, nie beda potrzebne ograniczenia w postaci cial. Otrzymacie nowe ciala, o nowej subtelnej strukturze. Nie bedziecie juz mogli przeniesc struktur swych dawnych cial do wyzszych poziomow swiadomosci. Z tego powodu wydarzenia na Ziemi spowoduja smierc wielu ludzi, aby ciala o starych strukturach nie bladzily wiecej po tej planecie. Jestescie w punkcie zwrotnym rozwoju, co oznacza rowniez, ze nastepuje przemiana struktury waszego ciala. Ciala zostana utkane na nowo. Ty powinienes to przeciez wiedziec. Napisales ksiazke o dzieciach nowych czasow. Wlasnie teraz nadszedl ten moment, ale istnieje pewien problem, bo ludzie, ktorzy jednostronnie sklaniaja sie ku materii, nie beda chcieli go dostrzec. Dlatego bede odbieral im dotychczasowe ciala i scieral je na proch, by stwarzac je na nowo w innych miejscach. Mowiac prostymi slowami: ludzie umra na Ziemi i odrodza sie na innych planetach, na ktorych dusze, ktore nie chca sie rozwijac, beda mogly dalej toczyc swe "zabawy" z materia i inkarnowac sie. Zdecydowano, ze ludzkosc podzielona zostanie na trzy czesci. Pierwsza stanowic beda ci, ktorzy podazaja do przodu, a nie cofaja sie. Ludzie ci nie beda sie trzymac kurczowo poddanej transformacji Ziemi, 123 poniewaz ich wibracje beda juz zbyt wysokie. Dusze tych ludzi udadza sie na poziom, do ktorego beda mogly sie przywiazac - na inna planete o nizszych wibracjach.Druga czesc pozostanie na Ziemi i przezyje wspaniale czasy. Trzecia czesc stanowic beda tacy jak ty, ktorzy znow odejda. Ludzkosc bedzie wiec podzielona na trzy czesci, a wielu jeszcze odejdzie. Czas, ktory sobie wybraliscie, nie jest zbyt "zabawny", jednak ktos z duzym poczuciem humoru i o pogodnej naturze, bedzie w stanie zniesc taka sytuacje. Wykroczy wowczas poza ograniczenia. Czy mozna powiedziec, ze moc Chrystusa jest moca milosci pierwotnego Stworcy? Z jednej strony tak, ale kim bylby czlowiek bez kobiety? Poniewaz moc Chrystusa znajduje sie poza tym, co boskie, w swej najglebszej istocie nie jest czystoscia boskosci. Bog jest stuprocentowa jasnoscia, a moc Chrystusa jest co prawda boska, jednak nie ze stuprocentowa sila. Moc Chrystusa to boska moc milosci, ale poza samym Bogiem, wymaga zatem przeciwnego bieguna, a wiec aspektu zenskiego. Kosciol nazwal to moca Marii, choc dla mnie nie ma ona zadnej nazwy. Moc Marii to moc serca, a moc Chrystusa to milosc. Patrz wiec na Jezusa i Marie Magdalene, jak na mezczyzne i kobiete. W polaczeniu jest to Chrystus - milosc i rozprzestrzenianie sie tego, co boskie. To pierwszy poziom boskiego bytu moze istniec dzieki temu, ze w doskonaly sposob zawiera w sobie mezczyzne i kobiete, plus i minus. Ponizej tego poziomu znajduja sie wszystkie istoty, az do stalej materii. Takie patrzenie na te sprawe jest zblizone do idealu. Jednak nigdy nie zapominaj o tym, ze moc Chrystusa nie jest rowna Bogu. Gdyby nim byla, spoczywalaby sama w sobie. A jest jednak poza tym co boskie; jest zdolnoscia jednosci Boga do zageszczania sie. Moc Chrystusa jest zageszczona moca Stworcy i wlasnie dzieki temu moze dzialac. Jezeli dosiegnie cie kropla tej substancji (mocy Chrystusa), to bedziesz mogl skutecznie dzialac. Ta moc bedzie przez ciebie przeplywac i dzialac. Chrystus zwiaze sie z dusza i poprzez cialo skuteczne stana sie jego czyny. Wspominales wczesniej, ze istnieja ciemne moce, ktore sie inkarnuja. Od co najmniej dwoch tysiecy lat istnieje przepowiednia, ze w czasach, w kto- 124 rych obecnie zyjemy na Ziemi, narodzi sie tak zwany Antychryst (ucielesnienie szatana) i ze calkiem swiadomie bedzie dzialal na Ziemi, aby uzyskac wladze nad swiatem i ustanowic swe panowanie. Czy jest to tylko legenda, czy wersja zgodna z prawda?Przypomnij sobie boskie prawa! W prostocie mego bytu powiadam ci: pierwotne prawo to scieranie sie, ktore prowadzi do spelnienia. Jesli teraz nadejdzie swiatlo, a wiec moc Chrystusa i niczym krople deszczu opadnie na ludzi, to pojawi sie tez Antychryst. Wszystko zalezy od punktu widzenia. Gdyby rzadzilo tylko to, co boskie, stan taki bylby blogoslawienstwem. Jednak elementy boskie nie beda same. Tuz obok nich istniec beda tez elementy przeciwne, nie-boskie. Zycie na Ziemi opiera sie na dualnej charakterystyce, wszystko ma swoj przeciwny odpowiednik. Dlatego zyjecie pomiedzy Chrystusem i Antychrystem. To daje wam szanse rozwoju. Narodziny demona sa faktem. Prawo mowi, ze tam gdzie jest swiatlo, jest tez ciemnosc. To cos oczywistego. I w pewnym sensie jest to tez wielka szansa - sila rozwoju. Podobnie rzecz ma sie z elektrycznoscia, tam gdzie jest plus i minus, jest tez prad. Na duchowym poziomie, poprzez tarcie i oddzialywanie dwoch biegunowych mocy, dochodzi do rozwoju. Czy Antychryst juz sie inkarnowal i przygotowuje sie do przejecia wladzy? Istota ta jest w bycie, inkarnuje sie. Antychrysta nie nalezy postrzegac jako pojedynczej istoty, gdyz istnieje on w strukturze wszystkiego. Gdy dotrze do szczytowego punktu swego zadania, bedzie na szczycie piramidy. Jednak przewaga ludzi bedzie to, ze on jest marionetke sterowana przez wielu. Uzycie okreslenia marionetka nie oznacza, ze Antychryst jest zupelnie bezradny. Struktura jego wladzy jest rozlegla i silna, dlatego zaden z tych, ktorzy mu podlegaja, nie chce rezygnowac. Wszyscy chca korzystac z tej wladzy w jednakowym stopniu, a wiec nikt nie wypuszcza z rak swojego sznurka marionetki. Dlatego wlasnie Antychryst jest marionetka kierowana przez wiele rak. Nie jest sam, poniewaz podobnie jak moc Chrystusa nie rodzi sie tylko w jednym bycie, tak i moc Antychrysta odpowiada postepowi ewolucji. 125 Dochodzi do nieudanego tarcia, ktore nie byloby w stanie pchnac naprzod rozwoju. Jest to podobne do sytuacji w kraju, w ktorym rzadzacy wypowiada slowa uformowane przez tych, ktorzy piastuja nizsze stanowiska.Podobnie jak papiez na Ziemi, ktory mowi to, co szepcza mu do ucha kardynalowie. Zle skutki przyniesie sytuacja, w ktorej najwyzszy panujacy bedzie wypowiadac slowa podpowiadane mu przez tych, ktorzy nie maja pojecia na czym rzecz polega. A niestety w te strone wszystko zmierza. Niebezpieczenstwem w polityce i gospodarce zawsze bedzie myslenie egocentryczne, dajace zludne poczucie dowodzenia. Demon w swym ciele bedzie sadzil, ze jest wodzem, a tak naprawde beda go prowadzic nurty. Podobnie i ty jestes w boskiej swiadomosci strumieniem mocy. Taka jest druga strona, przeciwny biegun, ktory powoduje tarcie i wybuch. Jest to podobne wielkiemu pierwotnemu wybuchowi, gdy wszystko rozprzestrzenilo sie z tego, co boskie. W przypadku, o ktorym mowie tez dojdzie do wybuchu. Rowniez na Ziemi pojawi sie iskra, ktora spowoduje katastrofe. Wybuch wydarzy sie na wszystkich poziomach - w naturze, polityce, gospodarce, przemysle, na rynku pracy, w religiach i rodzinach. A przede wszystkim w kazdym czlowieku! Polityczne wybuchy mialy miejsce za czasow Napoleona, Bismarcka, Adolfa Hitlera i Busha. Wszyscy oni byli lub sa marionetkami tych, ktorzy daja im pieniadze, kryjac sie w cieniu i szepczac do ucha. To ci, ukrywajacy sie w cieniu przywodcow, ludzie przygotowuja droge Antychrystowi i licza przy tym na korzysci. Beda zdziwieni, bo nie wiedza, co tak naprawde kryje sie w postaci Antychrysta. Zwracaja sie ze swymi prosbami do tej sklebionej mocy, przybierajacej fizyczne cialo. Znam jednak moc Lucyfera od samych poczatkow i dlatego z ciekawoscia spogladam na to, jak ludzie radza sobie z ta moca. Kiedys czytales swojemu synowi ksiazke o uczniu czarodzieja. Bylo w niej napisane, ze ktos przywolal takie moce i przestal byc panem samego siebie. To samo przytrafi sie Illuminati. Wydaje im sie, ze znaja moc Lucyfera, ale tak nie jest (smiech). Jezeli sadza, ze moga wykorzystac te moc, bedac ludzmi, to sie myla. Zostana oszukani. Z tego punktu widzenia obecne wydarzeni na Ziemi spowoduja wielki wybuch, ktory znacznie przyspieszy rozwoj. Jedna strone wyniesie ku gorze, a druga rzuci w otchlan beznadziei. 126 Czy rece, ktore pociagaja za sznurki Antychrysta, mozna okreslic jako rece nalezace do Illuminati?Ich rowniez mozna zaliczyc do Illuminati. Tyle tylko, ze wielkosc slynnego "stowarzyszenia Illuminati" tworza nie tylko oni sami, lecz rowniez ich liczni pomocnicy i pomocnicy ich pomocnikow, zyjacy w egocentryzmie, w swiecie wlasnego "ja" i usamodzielnianiu sie materialnego ciala. Okreslilbym ich jako robaki i weze biegnace w szeregu. To wlasnie oni wyrzadzaja szkody, poniewaz nie mozna ich zliczyc. Sa jak krople wody, dzialajace w tym swiecie i dopuszczajace do tego, co powinno sie dziac. Wszyscy, ktorzy czekaja na Antychrysta i jego moc, beda zawiedzeni, bowiem nie da im tego, czego pragna. I nie bedzie sie on ogladal na nikogo. Jedno moge ci powiedziec z doswiadczen z moca Lucyfera: bardziej szanuje odwaznych przeciwnikow niz tych, ktorzy sa mu posluszni i padaja przed nim na kolana, blagajac o cos. Pamietaj o tym. Na Ziemi zyje wielu ludzi, ktorzy sprzeciwiaja sie tej prawdzie. Zaliczaja sie do mocy swiatla i sa obecni na Ziemi, by uswiadamiac te wydarzenia innym ludziom -przez odpowiednie pisma lub ksiazki oraz pracujac jako terapeuci. O tym, co i jak robic, decyduja sami. Na tym polega ich droga: niesc swiatlo, powoli by wyzwolic innych ze struktur, tak by moglo wzrastac ku gorze i by mozna bylo przekazac je dalej. To, o czym mowie wlasnie sie dzieje, dlatego czasy na Ziemi sa w tej chwili pelne tak gwaltownych wydarzen. Postawilem to pytanie ponownie, poniewaz twierdziles wczesniej, ze sily dzialajace w tle (rzady-cienie), ludzie rzadzacy swiatem finansow, Illuminati, sluza swiatlu... Wszystko jest rozwojem swiatla. To by znaczylo, ze w dluzszej perspektywie sluza swiatlu, bo sa wyzwaniem dla ludzkosci. Spojrz na to jak na istnienie swiatla i cienia. Ludzkosci dane jest swiatlo. Jesli czlowiek stac bedzie tylko w swietle, to sie spali, bo struktura jego ciala 127 nie bedzie mogla zniesc takiej ilosci swiatla. Dlatego ludzkosc potrzebuje tez cienia. Potrzebni sa Illuminati i demoniczne sily bedace cieniem. Ze scierania sie obu tych sil powstaje energia, ktora doprowadzi do wybuchu, a tym samym do rozwoju. Na koniec obie sily sie zjednocza.Stwierdzenie, ze demoniczne moce sluza swiatlu, jest w ostatecznosci prawidlowe. To kosmiczny punkt widzenia. Twoj ziemski punkt widzenia jest prostszy, poniewaz w tym zyciu wybrales taki wlasnie sposob. Gdybys myslal w sposob kosmiczny, nadswiadomy, badz przebywal w stanie medytacji czy nawet opuscil cialo - z ktorego zreszta pomoge ci wyjsc (smiech) - to rozpoznalbys, ze tak zwane demoniczne moce w kosmosie wcale nie sa demoniczne. Rowniez w wymiarze kosmicznym otrzymuja nazwy, jest w nich jednak wiecej ciepla i dobroci. Wasze koscielne nauki i religijne zachowania sprawily, ze nadaliscie im takie etykiety. Ktoz wiec mowi, ze cien jest bardziej szkodliwy niz swiatlo? Oczywiscie potrzebujecie swiatla, by rozkwitac, jednak noc daje wypoczynek, a swiatlo moze sie wtedy uwolnic i wypoczac. Tylko jesli ma sie dostep do tego, co boskie, okresy cienia beda stawac sie krotsze, bo dzieki temu mozna wytrzymac i zniesc swietlistosc. Tak wiec oba bieguny lacza sie ze soba. Dlatego tez uwazam, ze demon w kosmicznej swiadomosci podlega swiatlu. Skoro mowisz, ze okreslenie "demon" jest zbyt ciezkie, to jak nazywacie - a zwlaszcza ty - te istoty czy moce? To, co demoniczne, jak najbardziej przynalezy do cienia. Takie okreslenie w swietlistym krolestwie porownywalne byloby do okreslen brat i siostra. Mozna wiec zadac sobie pytanie: "Co jest lepsze - brat czy siostra?" Jedno jest swiatlem, a drugie nie-swiatlem. Ale to tylko slowa, ktore maja ulatwic zrozumienie sensu. W duchowym krolestwie poznajesz to poprzez uczucia. To, co boskie jest jasne, cieple i kwieciste. Przynaleza temu smiech i zapachy. Reszta jest raczej neutralna, nie tak pelna zapachow, nie tak kwitnaca i nie tak promienna. Juz po sformulowaniu "nie tak promienne" poznajesz, ze mowa jest o czyms, co znajduje sie w procesie rozwoju. W swiecie duchowym nie patrzy sie na to w tak ekstremalny i negatywny jak na Ziemi. Ludzie odbieraja pewne sprawy poprzez swoja dualnosc. Po prostu nie rozwineliscie sie jeszcze do tego stopnia. Ja patrze na to ze spokojem. 128 A teraz sluchaj uwaznie, bo wyjawie ci powod, dla ktorego demoniczne moce wzrastaja. Dzieje sie tak, bo jeszcze nie swieca dostatecznie. Nazywajac je tak, daje im szanse bycia takimi, jakimi sa. Gdybym je odrzucal, to wycofalyby sie w gniewie, poniewaz nie sa swiatlem. Celem moich dzialan nie jest to, by cien stawal sie zly i obrazony.Struktura Boga zawsze wyciaga do innych reke i daje szanse. Tak stworzony zostal aniol laski i jego energia. Jego celem jest szerzenie laski opartej na boskiej czestotliwosci. Poprzez stwierdzenie, ze demoniczna moc nie rozkwitla jeszcze dostatecznie, zostaje jej udzielona laska i otrzymuje szanse, by z podniesiona glowa spogladac wprost w oblicze Boga. Nie musi sie siebie wstydzic i ma szanse dalszego rozwoju. Sprobuj to zrozumiec poprzez uczucie, gdyz slowa sa tu jedynie utrudnieniem. Czy miales juz do czynienia z moca, ktora w naszej rozmowie okreslilismy jako moc Lucyfera? Czy znasz ja od czasu, gdy.... (przerywa mi) Mialem z nia do czynienia juz czesto, jednak mnie nie moze ona nic zrobic. Co najwyzej moze "klapnac zebami", gdy pozostawie jakas nic na koncu mego bytu. Ale to nawet nie jest takie zle, smieje sie z tego. To tak, jakby male dziecko ciagnelo matke za faldy spodnicy. Kazda madra matka pozwoli na to, bo dzieki temu nie zostaje przerwany kontakt z boskoscia. Czesto moc Lucyfera w swej niewiedzy probuje mnie powstrzymac, bym nie prowadzil dalej swojej pracy. Dopuszczam, by mnie chwytala i poprzez to wnikala we mnie glebiej, bo przez to zostaje "przeswietlona". Tymczasem ja poruszam sie dalej, a szatanska moc musi za mna podazac, probujac brac sie ze mna za bary. Przychodzi do mnie, a ja ciagne ja za soba w strone swiatla, w strone boskiego zrodla. To wyzsza forma kosmicznego zrozumienia i przyznaje, ze czasem lubie takie male "zapasy". Niekiedy staje sie to jednak uciazliwe, tak jak uciazliwe i denerwujace bywaja dzieci. Taka moc nalezy do calosci. Jest jak obrus na wietrze. Gdy wieje wiatr - oddech Jedynego - moc Lucyfera jest rownie wazna, jak ciezarki przymocowane do obrusu, ktore sprawiaja, ze pozostaje gladki. Takie ciezarki sa jak 129 najbardziej boskie i pozadane, poniewaz Ziemia, z energetycznego punktu widzenia, jest w stanie najsilniejszego wychylenia. Moc ciemnosci jest niczym rozciagnieta siatka utrzymujaca calosc.Poniewaz jestesmy w drodze powrotnej do boskiej jednosci, wszystkie moce -moja i anielskie - zaczynaja poruszac sie w strone tego, co boskie. W zwiazku z tym, moc Lucyfera nie ma wyjscia i musi podazac za nami, bowiem bez nas nie moze istniec. Istnieje tylko we wdechu i wydechu, w dawaniu i braniu. To jest jak Ziemia i Ksiezyc. Gdy Ziemia zbliza sie do srodka waszej galaktyki, do zrodla, Ksiezyc musi podazac za nia. Jest zwiazany z Ziemia tak, jak ciemna moc zwiazana jest ze swiatlem. Caly wszechswiat, kosmos, powraca do boskiego zrodla. Innymi slowy - Bog wdycha. Patrzac na to w ziemski sposob, ciemna moc moze wydawac sie potworna, jednak w calym wszechswiecie, w uniwersalnosci, jej obecnosc jest konieczna, jest bowiem czescia wdechu i wydechu. Oczywiscie czasami zdarzaja sie powazne walki, jednak spogladam na nie ze spokojem, bo sa czescia calosci. Moze sie jednak zdarzyc, ze ktoregos pieknego dnia zadasz mi to pytanie ponownie, a ja bede zdenerwowany. W tej chwili jestem jednak oceanem spokoju, bo Ziemia dokonala kroku w rozwoju. Nerwy kosmosu sa w tej chwili stabilne. Poniewaz Ziemia dokonuje "skoku" na przod, ucierpia z tego powodu nerwy ludzi. Potrzebna bedzie pomoc mocy anielskich i moje opanowanie, ktore okaze sie przydatne bardziej niz kiedykolwiek. Im bardziej niespokojna staje sie Ziemia, tym ja musze byc spokojniejszy, aby widziec, co sie dzieje. Moze to byc sygnalem alarmowym, zwiastunem burzy: im spokojniejszy i bardziej zrelaksowany jest kosmos, tym niespokojniej bedzie na Ziemi. Kosmos bowiem zbiera moc, by towarzyszyc burzliwym wydarzeniom na Ziemi. Takie burze juz trwaja. Wasz czas jest dobrze wybranym czasem, ale tez wyczerpujacym. Ja w najblizszych latach bede mial duzo do zrobienia. Chyba wiesz, co mam na mysli... Tak, wiem... Poniewaz towarzyszysz mi juz od dawna, wiesz, ze wiosne 2003 roku mialem osobiste i bezposrednie spotkanie z ciemna moca Lucyfera. Moc ta zapowiedziala mi sie trzy miesiace wczesniej i przygotowala mnie na swoje 130 nadejscie. Ze wzgledu na zjawiska, ktore sie z nia wiazaly, przypuszczam, ze nie byl to tylko "drobny sluga" tej mocy. Z uwagi na jakosc dialogu dostrzegalem w niej wiekszy potencjal.Przez trzy miesiace prowadzilem z owa moca rozmowy o jej roli w planie stworzenia, ale przerwalem je, bo mialem juz tego dosc. Zauwazylem, ze cos dzieje sie nie tak - drzewo przed moim domem obumarlo, moje obroty finansowe w ciagu trzech miesiecy spadly o polowe, zarowki w mieszkaniu pekaly jedna po drugiej i wydarzalo sie jeszcze wiele innych rzeczy... Jak sadzisz-czy byla to proba? To byl kolejny krok twego uczenia sie, ktory zalozyles sobie w ziemskim planie. Przypomnij sobie swoje wlasne zyczenie poznania wszystkiego. Przypomne ci twoj piaty rok zycia. Gdy miales piec lat, bardzo chciales wszystko poznac, wszystko wiedziec. Czesto denerwowales ojca z tego wlasnie powodu. Ciagnelo cie ku dalekim krajom, by wszystko zbadac i wszystkiego sie dowiedziec. Nie krec wiec nosem, gdy teraz to wszystko jest ci dostepne. Chciales poznac moc diabla, by wiedziec, ze cien jest obecny skoro istnieje tez slonce. Wazne jest, aby poznac kazdy element. Dlatego doswiadczyles takiej proby z mocami ciemnosci. Jako mlody czlowiek postanowiles, ze jesli bedzie ci dane udzielanie informacji na jakis temat, to wiedze bedziesz czerpal z wlasnych doswiadczen. Teraz mozesz to robic rowniez w odniesieniu do Lucyfka, jak go nazywasz... (smiech) To krok w twej nauce wszystkiego, a poniewaz chcesz ludziom niesc pomoc, a nie cierpienie, to przerwanie przez ciebie rozmow z Lucyferem bylo wlasciwe. To nie jest twoja droga. To robiles juz wczesniej, w tak zwanym sredniowieczu, gdy byles mistrzem czarownikow. Wowczas koniecznoscia bylo ustanowienie takiego kontaktu. Jesli ciemna moc przyjdzie do ciebie ponownie, mozesz ja odeslac. Czescia drogi rozwoju czlowieka jest przynajmniej raz bezposrednio spotkac sie z ta moca, poznac ja, poczuc i nie bac sie jej, jak zrobilo to juz przed toba wielu ludzi, ktorzy kroczyli sciezka swiatla i konfrontowani byli z ciemnoscia. 131 Spojrz wstecz na historie Ziemi. Nie byles pierwszym, ktorego kuszono i ktory poddawany byl probie. Nie bedziesz tez ostatnim.Od bardziej doswiadczonych przyjmij to, co jestes w stanie przyjac. Wykorzystaj wiedze, ktora ci dano, a wraz z twoim swiatlem wydasz wspaniale owoce i zdasz probe. Taka moc jest w kazdym czlowieku, bowiem jest on czescia biegunowosci. Im dalej zajdziesz w swym rozwoju, tym trudniejsze beda proby. Za wielkie proby odpowiedzialni sa tez wielcy aniolowie proby. Energie, ktore sa przeciwienstwem swiatla musza istniec po to, by gra przeciwnych biegunow mogla sie toczyc. Dzieki temu spelnia sie plan tego, co wiecznie boskie, czyli wolnej woli. Gra biegunow odbywa sie na szachownicy, na ktorej sa pola czarne i biale. Chodzi o to, w jaki sposob stawiasz na tej szachownicy figury. W doslownej grze w szachy przesuwasz je dlonia. W grze duchowej poslugujesz sie intuicja i wartosciami, ktore nabyla dusza. To sprawdzian twoich umiejetnosci. Teoretycznie moglbys wykonac "skok" na czarne pole i tam pozostac. Biale pola beda cie przyciagac. Jesli pozostaniesz na polu czarnym na wlasna odpowiedzialnosc, gra w bezruchu nie bedzie mogla sie toczyc. Dobrze wiesz, ze zmiany moga sie wydarzac tylko poprzez ruch i tarcie. Bezruch oznacza smierc, a zmiana oznacza zycie. W tym sensie zwalczanie ciemnosci zdaje sie byc pozbawionym sensu, bowiem nie mozna jej zwalczyc, a ona sama nie ma dokad odejsc. Podobnie nie moze zniknac ciemnosc w kosmosie, jesli zapale tu swiatlo. Moge jednak byc swiatelkiem dla tego, co mnie otacza i w ten sposob rozjasnic swoje otoczenie.... Z sila natury, z kosmiczna moca, nie da sie walczyc. Ona po prostujesz, tak samo, jak jest noc. Mozesz prowadzic przeciw ciemnosci tyle wojen, ile chcesz, ale nigdy nie wygrasz. Wojny wszyscy przegrywaja, bo jedynym zwyciestwem jest milosci Zycie utkane jest tak subtelnie, ze nie da sie oddzielic ciemnosci od swiatla, gdyz sa jednoscia. Nie mozesz ich od siebie oddzielic, bo poprzez takie oddzielanie - na przyklad mowienie, ze to czy tamto jest wstretne, mroczne, zle czy demoniczne, a cos innego jasne, niebianskie, boskie i piekne - dzielisz zycie. 132 To, co dzis jest dla ciebie przyjemne i niebianskie, ze wzgledu na religijny punkt widzenia czy pochodzenie, moze byc dla innego czlowieka czyms niewlasciwym lub zlym.Przypomnij sobie swoja rozmowe z Lucyferem. Czego cie nauczyl? Czy nie mowil ci: "Nigdy nie mow nigdy!"? Mowil ci: "Jesli czlowiek powie kiedys NIGDY, to przyjmie pewien punkt widzenia. Postanowi, co jest dobre, a co zle. Tym samym przywola mnie do swego zycia, poniewaz moim zadaniem jest przekonac go do przeciwienstwa." Gdy ty powiesz: "NIGDY nie pozwole sie przekupic" albo "NIGDY nie bede zabijal", to moc Lucyfera powie wtedy: "Zalozymy sie, ze znajde sposob, bys zrobil to, o czym mowiles, ze NIGDY tego nie zrobisz? Mina lata, ty przestaniesz juz myslec o tym, co powiedziales, a wowczas ja cie pokonam. Mam na to nieskonczenie duzo czasu...". W ten sposob udaje mu sie wskazywac czlowiekowi slabe strony jego duszy. Zadaniem Lucyfera jest rzucenie swiatla na to, gdzie w czlowieku kryje sie cien. Zmusza ludzi do przyjrzenia sie ich slabosciom, lekom i nalogom. Co moze zrobic czlowiek, gdy czuje, ze zla moc jest przy nim i poddaje go probie? Powinien sprawdzic swoje zasady. Skoro zycie ma dwie strony i czlowiek wybral jedna z nich jako wlasciwa i dobra, moc Lucyfera wkracza w jego zycie i zmusza go, by spojrzal na to, co ukryte w cieniu. Mowiac waszym jezykiem, Lucyfer nakazuje zobaczyc tez "druga strone medalu". Zastanow sie nad losem czlowieka, ktory nie ma pieniedzy. Oskarza bogaczy i tych, ktorym sie wiedzie w zyciu, przeoczajac jednoczesnie pracowitosc, wytrzymalosc, lata nauki i doswiadczenia, ktore dany czlowiek wlozyl w swoj zyciowy sukces. Niepotrzebnie osadza innych. Tym samym przyciaga ku sobie moc Lucyfera, ktory moze pomoc mu odniesc sukces i uzyskac duzo pieniedzy. Jednak doswiadczenie uczy, ze ludzie, ktorzy zyskuja w ten sposob pieniadze, sami staja sie o wiele bardziej chciwi niz ci, ktorych wczesniej osadzali. Najczesciej nawet nie sa tego swiadomi, bo mija zbyt wiele czasu od chwili, gdy wypowiadali swoje osady. I wowczas moc Lucyfera odbiera im bogactwo i zmusza do namyslu. Jezeli czlowiek jest szczery i potrafi uznac, ze wcale nie byl lepszy od tych, ktorych 133 wczesniej osadzal i wskutek tego zmieni swoj sposob myslenia i postepowania, sukces moze powrocic, bowiem czlowiek ten przeszedl swoja probe.Jesli mu sie to nie uda, to przyciaga ku sobie dodatkowo opetanie mrocznych fragmentow, ktore go wykorzystuja i zadaja mu bol tak dlugo, az zrezygnuje ze swego uporu i utraci swa godnosc. Zazwyczaj ludzie zwracaja sie ku swiatlu i przypominaja sobie Boga dopiero wowczas, gdy juz calkowicie podlegaja Lucyferowi. W ostatecznosci ciemna moc zmusza ich do spojrzenia na swiatlo poprzez bol i cierpienie. Tym sposobem ciemna strona stworzenia sluzy jednak Stworcy! Czy w twoim zyciu nie zdarzylo sie, ze wielokrotnie mowiles: "Juz nigdy tego nie zrobie", a kilka lat pozniej "lapales sie" na tym, ze wlasnie to robisz i w dodatku uwazasz, ze jest to dobre? To dzielo Lucyfera, ktory wystawia ludzi na probe. Jezeli jakis czlowiek okresla swoje stanowisko, to doslownie zmusza ciemna strone, by wkroczyla w jego zycie - przywoluje ja. To prawo swoistej biegunowosci. Jezeli osoba taka pozostanie neutralna i powie: "W pewnych warunkach moge sobie wyobrazic, ze zrobie cos takiego", wowczas nie ma problemu, poniewaz czlowiek pozostaje neutralny i uznaje moce. Czy jako mlody czlowiek nie mowiles sam: "Nigdy nie bede zabijal!"? A przypomnij sobie dzien narodzin twojego syna, kiedy zobaczyles go po raz pierwszy i wziales w ramiona, myslac: "Moim obowiazkiem, jako ojca jest chronienie tej malej istoty. I jesli ktos powazylby sie podniesc reke na mojego syna, to bylbym gotow go zabic." Przypominasz sobie? Stalem wowczas przy tobie. Tak, to prawda! Widzisz, to wlasnie jest biegunowosc. Nigdy nie mow "nigdy". Powiedz na przyklad: "W tej chwili nie chce zabijac, jednak gdyby wymagala tego sytuacja, czy to w obronie moich dzieci czy w obronie mojego kraju, ewentualnie bylbym gotow popelnic taki czyn." Takie nastawienie jest neutralne, bez scisle okreslonych stanowisk. I to jest gra zycia. Sprawdz wiec teraz, czy nie powiedziales lub nie pomyslales kie- 134 dys, ze nigdy czegos nie zrobisz. Kazdy powinien zadac sobie to pytanie. A nastepnie przyjrzyj sie swojemu zyciu, by sprawdzic, czy przypadkiem jednak tego nie robisz!Pomysl, czy zajales dzisiaj jakies okreslone stanowisko wobec czegos, co w przyszlosci zmuszony bedziesz uczynic i stawic czola probie. Mozna wiec stwierdzic, ze moc Lucyfera wykonuje dobra prace. Uczy cie pokory, neutralnosci i odciaga od osadzania. Meczy cie i kusi tak dlugo, az nauczysz sie tolerowac rowniez inne opinie, punkt widzenia przeciwnikow i tych, ktorzy sa odmiennego zdania, az nauczysz sie szanowac innych i staniesz sie bardziej tolerancyjny. W tym sensie moc Lucyfera pelni sluzbe milosci. Czasem robi to w okrutny sposob, prowadzacy nawet do fizycznej smierci, jezeli dany czlowiek nie rozwija sie w strone milosci i swiatla. Lucyfer wykonuje swoja prace tak dlugo, az czlowiek w koncu przestanie "zakladac cos z gory" i zacznie opierac sie na wlasnym doswiadczeniu. Musisz przyznac, ze to ciekawa gra...! W rzeczy samej. Ale nie mozna z tym za bardzo zartowac. Nie zycze nikomu, by przezyl to, co ja. I ciesze sie, ze mam juz za soba to, co mi sie przytrafilo. Wedlug mnie czlowiek sam przywoluje do zycia ciemna moc, moze nie tyle swym glosem, co nieswiadomym dzialaniem i "nieprzemyslanym" mysleniem. Byc moze masz racje. Uwazaj jednak, by nie oceniac sytuacji zbyt ogolnikowo, bo wlasnie wtedy ta moc znow wraca do gry. Wszystko zalezy od poszczegolnej duszy, od poprzednich inkarnacji, obecnego planu zycia i stanu swiadomosci w danej chwili. Podczas swojego kontaktu z moca Lucyfera, ktory trwal przy mnie trzy miesiace, nigdy nie czulem sie zagrozony. Bo nie przybyl po to, by cie rozszarpac, tylko po to, by sie z toba wymienic. Powiedzial ci wiecej niz wiekszosci ludzi do tej pory. Warunki byly tez wyjatkowe. 135 Niektorzy ludzie boja sie szatana i chca go zwalczac, inni chca czegos od niego -slawy, wladzy i pieniedzy.Z toba bylo troche inaczej. Jestes odwazny i on to w tobie cenil, a przede wszystkim gleboko myslales o tym, co ci mowil. Sluchales go w sposob, w jaki nikt go nie sluchal, a wiec neutralnie i bez osadzania. Ci, ktorzy zazwyczaj maja kontakt z mroczna moca, nie robia tego z wlasnej wolnej woli. Chca czegos od niej, a mocy Lucyfera nie obchodzi to w najmniejszym stopniu. Wielu z tych, ktorzy w jego imieniu podejmuja sie destrukcyjnych dzialan, nie ma pojecia o jego rzeczywistej dzialalnosci, o jego dosc dziwnej sluzbie wiecznej mocy wszystkich bytow. Mozna by nieomal powiedziec, ze moc Lucyfera jest przeciwienstwem tego, co jej sie przypisuje. Podobny demonowi Lucyfer spelnia swa pelna milosci sluzbe, meczac cie tak dlugo, az wreszcie sie przebudzasz i zaczynasz szukac swiatla. Spotkanie z ciemna strona bytu moze byc rownie ciekawe, co wyniszczajace, poniewaz kontakt z nia "wysysa" z ciebie.zyciowa energie. Widzisz, tobie przydarzyl sie kontakt ze swietlistymi istotami, ktore wiele cie nauczyly (i oczywiscie wciaz to robia). Nastepnie spotkales sie z ciemnoscia, co pozwolilo ci jeszcze bardziej dojrzec. Teraz spotykasz mnie - reprezentanta neutralnosci. Zabieram wszystkich - swietych i mordercow. Sam jestem swiatlem, dotykam jednak rowniez tego, co spoczywa w ciemnosci. Sam z tego skorzystasz. Obserwuj sie przez kolejne lata swego zycia, a zobaczysz, jaki wplyw na ciebie wywieram. Po owocach poznasz, jakim jestem towarzyszem. Bardzo dziekuje! Moze zmienmy temat. Na Ziemi zyja ludy o roznych kolorach skory i wlasciwosciach. Wspomniales juz, ze ma to zwiazek z wplywem odwiedzajacych nas pozaziemskich przybyszy. Czy moglbys powiedziec o tym cos wiecej? Rozwoj na Ziemi byl kiedys dosc prymitywny, dlatego przybyli na nia osobnicy z gromad innych planet. Ludnosc Ziemi przez eony "wzbogacana" byla roznymi ludami kosmicznego pochodzenia. 136 Z duchowego punktu widzenia, dozwolone jest, by rozmaite istoty z innych planet przybywaly i zakladaly tu kolonie. Jednak tylko niewielu decyduje sie pozostac.Niektore z kolonii czy tez krolestw ulegly zagladzie wskutek katastrof naturalnych, inne zas pozostaly na Ziemi. Byly takie ludy, ktore zachowaly swoje pierwotne wlasciwosci albo przynajmniej glowne cechy, co odzwierciedla sie poprzez biala, czerwona czy zolta rase. W miare uplywu czasu doszlo do mieszania sie oraz do ingerencji w strukture ciala, co dzisiaj nazywacie doswiadczeniami genetycznymi. Skutkiem tego byly zmiany w wygladzie roznych ludow. Pochodzenie ciala jest dla was z pewnoscia interesujacym tematem, jednak dla mnie nie ma w tym zadnej roznicy. Ja widze istote zycia, widze czyny, mysli i uczucia duszy i po tym poznaje dojrzalosc i sile. Konkretne pochodzenie nie ma dla mnie znaczenia. Ziemia jest planeta proby. Jest to proba dla ludzi i sprawdzenie tego, czy potrafia zyc, szanujac sie wzajemnie i jednoczesnie wspolnie wzbogacac swiat. Ludy o roznych kolorach skory i roznym rodowodzie charakteryzuja sie inna czestotliwoscia, calkowicie sie od siebie roznia, wiec ich oddzielenie wydaje sie wskazane i sensowne. Zalecana i wskazana jest przyjazn pomiedzy nimi. To, jak trudne jest wspolzycie z innymi ludami, zobaczyc mozna we wszystkich czesciach swiata, od poczatku jego istnienia az do dnia dzisiejszego. Wciaz wybuchaly wojny, bo rozne ludy mialy odmienne sposoby myslenia i wzorce myslowe oraz inne systemy wiary i wartosci. W ostatnich siedemdziesieciu latach dochodzilo nie tylko do obserwacji UFO, lecz w wielu przypadkach rowniez do kontaktu z obcymi przybyszami. Jak bedzie w przyszlosci? Czy bedzie sie to nasilac? Czy dojdzie do otwartych kontaktow? Dojdzie do tego, jesli oczyszczony zostanie "balagan" czestotliwosci waszej planety. Przybysze beda ladowac na Ziemi. Beda rowniez powracac ludzie, ktorzy uczyli sie na innych planetach, a kiedys zostali zabrani z Ziemi. Przybeda tez na te planete istoty, ktore byly do tego dlugo przygotowywane i ktore beda na niej zyc. Czy beda podobne do nas? 137 Tak! To kwestia inkarnacji, konstelacji i zalezna jest od wlasciwosci budowy ich komorek. Nie beda wygladac inaczej niz ty, beda moze nieco wyzsi, ale ogolnie beda podobni. Nie jest celem wystraszenie ludzi.Mozna uslyszec opinie, ze istnieja na innych planetach obcy, ktorzy nie sa do nas - czyli mieszkancow Ziemi -pokojowo nastawieni, badz tez nie troszcza sie o nas i ze przybeda na nasza planete tylko we wlasnym interesie, a wiec w celu wydobycia surowcow lub korzysci genetycznych. W zwiazku z tym mialaby zaistniec rywalizacja miedzy istotami obcego pochodzenia. Czy rzeczywiscie tak jest, a jesli tak, to czy ma to dla nas znaczenie? Patrz na to jak na fakt bez znaczenia. Istnieje wiele ludow z roznych planet, ale istnieje tez kosmiczny porzadek i prawo okreslajace, kto na jakie planety ma wstep. Pod wzgledem czestotliwosci i wymiaru, sa o wiele bardziej rozwinieci. Przybeda tacy, ktorzy beda chcieli pozostac oraz tacy, ktorzy beda chcieli rzadzic. I zjawia sie tez tacy, ktorzy beda dobrzy. Kazdy podaza za swoim celem, jednak podobnie jak na tajnej naradzie, bedzie sie radzic i mowic o tym, kto co ma robic. Dojdzie do podzialow i rozne obszary Ziemi beda rzadzone przez rozne grupy. Inaczej nalezy traktowac Amerykanina, a inaczej Japonczyka. Konkretne grupy pozaziemskich istot beda osiedlac sie w tych rejonach, ktore sa zamieszkane przez ludzi o najblizszym z nimi stopniu pokrewienstwa - bo wiele z tych grup bylo juz na Ziemi i pozostawilo tu swoje potomstwo. Powinienes wychodzic z zalozenia, ze przybeda tez istoty, ktore beda chcialy rzadzic. A poniewaz istnieja rozne kontynenty, to beda one mialy rozne struktury. Dany rodzaj wiary i wiedza ludzi, ktorym ma zostac udzielona pomoc, beda decydujace w sprawie tego, kto gdzie sie osiedli. Osoby, ktore w pewnym sensie wystapily z Illuminati, twierdza (uslyszalem tez cos takiego od osoby, ktora wciaz jest czlonkiem Illuminati), ze utrzymuja kontakt z obcymi cywilizacjami i wymieniaja z nimi technologie. Najwyrazniej TAK! ...i ze odbywane sa tez podroze w kosmosie, niezaleznie od znanej techniki rakietowej, tyle ze w tajemnicy... 138 (przerywajac)Istnieja kontakty i zwiazki z zewnetrznymi swiatami. One musza byc utrzymywane. Czy kontakty te powinno sie oceniac jako konstruktywne? Rada sobie tego nie zyczyla. Spojrz na takie kontakty jak na dawny kraj traperow, ktorzy podazali w nieznane rejony. Nie bedzie to mialo wplywu na urbanizacje Ziemi, ale spowoduje cierpienie. Zmienmy temat kolejny raz. Istnieja relacje o ludziach na Ziemi, ktorzy wstrzymali lub calkiem zatrzymali proces starzenia sie, jak na przyklad hrabia de Saint-Germain, ktory w udowodniony sposob nie starzal sie przez dwiescie piecdziesiat lat. Czy moglbys cos o tym powiedziec? Brzmi to jak bajka, jednak prawda jest taka, ze manipulowal on budowa swych komorek. Ten, ktorego nazywasz hrabia, nigdy nie byl ziemskim hrabia, on jedynie za takiego sie podawal. Cokolwiek o nim napisano, rzeczywistosc jest taka, ze przybyl z innej planety, by spedzic zycie na Ziemi. Z jednej strony jego zadaniem bylo studiowanie ludzkich zachowan, z drugiej strony chcial pozostawic na Ziemi swa wiedze i zdobycze techniczne, ktore stosowane sa do dzis. Byl autorem wielu wynalazkow. Poniewaz przybyl z innej planety, latwo przyszlo mu dozyc sedziwego wieku, bowiem na jego planecie wszyscy zyja dlugo. Dozycie wieku stu szescdziesieciu czy stu osiemdziesieciu lat nie bylo dla niego zadna sztuka, gdyz nosil w sobie informacje komorkowe ze swojej planety. Mogl zastosowac ja na Ziemi, by zademonstrowac i udowodnic, ze cos takiego jest mozliwe. Chodzi tu o informacje komorkowa, o strukture budowy komorki. Zauwaz, ze gdy na Ziemi przychodzi na swiat dziecko, potrzebne jest na to dziewiec miesiecy. Spedza ono swoj czas z doroslymi i starymi ludzmi. Przez 139 tysiace lat ludzie wciaz sie starzeli, wciaz mowili o starzeniu sie i starosci. Dla dziecka dorosly czlowiek jest juz kims starym.Czlowiek wciaz chce czegos nowego, chce byc kims nowym. I taka jest informacja zawarta w komorkach w procesie rozwoju ludzkosci. Juz od dziecinstwa towarzyszy mi ten hrabia Saint-Germain. Wczesniej otrzymywalem od niego listy dyktowane medium, dzis moge stawiac mu pytania na duchowym poziomie. Co moglbys o tym powiedziec? On jest niczym twoj dziadek. Jego swiadomosc i wiedza sa wieksze od twojej. Tak jest teraz, poniewaz przebywasz na Ziemi. Cos was ku sobie przyciaga i macie dobra wole. Jednak pierwotnie dzialaliscie razem. On nosi w sobie wiedze, ktora i ty nosisz. A ty dzisiaj nosisz w sobie wiedze, ktora wczesniej nalezala do niego. Twoja i jego struktura budowy komorek sa podobne, wywodzicie sie z tego samego rodu. Nie jest przy tobie zawsze, tak jak aniol stroz, jednak prowadzi cie w myslach. Gdy go przywolujesz, pojawia sie. Istota ta jest przy wielu ludziach na calym swiecie i inspiruje ich. Pojawily sie przypuszczenia i relacje rzekomych swiadkow, wskazujace na to, ze przede wszystkim w USA eksperymentuje sie z podrozami w czasie. Czy moglbys to skomentowac? Sam moglbys podrozowac w czasie, gdybys wykroczyl poza ziemskie ograniczenia swiadomosci i mozgu. Na podroze dzieki jakiejs maszynie jest jeszcze za wczesnie. Najbardziej postepowe osiagniecia badan kosmicznych pozwalaja juz na manipulowanie czasem poprzez zmiany czestotliwosci. Poczyniono juz w tej sprawie pierwsze kroki. Czlowiek jednak nie jest jeszcze w stanie rzeczywiscie tego dokonac. W twojej swiadomosci i w swiadomosci wielu badaczy juz wkrotce problem ten zagosci na dobre. Nalezy pokonac czynnik czasu, przede wszystkim w umysle, co oznacza, ze trzeba cofnac sie do wczesniejszych wydarzen i wymazac je, tak by nie mogly miec miejsca. Jest to mozliwe, poniewaz wszystko jest jednoczesnie w teraz. Wykorzystanie do tego celu maszyn w istniejacej rzeczywistosci nie jest jeszcze dostepne. Nie zostala stworzona czestotliwosc swiata odpowiednia dla takich celow. 140 Istnieja relacje o tak zwanym "eksperymencie Filadelfia". Podczas niego statek mial stac sie niewidoczny i zostac przeniesiony w inne miejsce, a dwaj czlonkowie zalogi mieli przeniesc sie w czasie.Po tym wydarzeniu kontynuowano eksperyment w ramach "projektu Montauk" i ponoc rzeczywiscie udalo sie podrozowac w czasie. To, co sie stalo z tym statkiem, bylo wypadkiem i nie zostalo wcale zaplanowane. Mozliwe jest, ze znikaja jakies osoby lub przedmioty, ktore przekraczaja pewien magnetyczny punkt Ziemi i laduja w innym czasie. Jednak obecnie dokonanie czegos takiego (zwlaszcza z fizycznym cialem), w zaplanowany sposob za posrednictwem maszyn, nie jest mozliwe. Przeprowadza sie na Ziemi takie eksperymenty, ale naukowcom udalo sie jedynie przeniesc w rozne czasy, by zebrac dane przechowywane na filmach i w formie pisemnej. Proby zmieniania czegos w czasie, manipulacji, ktore mialaby cos zmienic w terazniejszosci, nie powiodly sie i nie mialy zadnego wplywu na "czas teraz". Nie jest to taki rodzaj podrozy w czasie, jaki bedzie mozliwy w dalekiej przyszlosci. Wowczas zmienianie wydarzen bedzie mozliwe. Jednak nie w taki sposob, jak ma to miejsce w probach, ktore w tej chwili podejmowane sa na Ziemi. Mozna by powiedziec, ze w tej chwili podrozuje sie przez pamiec Ziemi, w jej banku danych i przyglada sie wydarzeniom. Ale jak juz mowilem, nie mozna ich zmienic. Mozliwe jest cofniecie sie w przeszlosc, ale nie zmienianie jej. Pojedyncze istoty sa w stanie w swej swiadomosci podrozowac w przeszlosc i zmieniac cos w taki sposob, by mialo to wplyw na czas obecny. Taki zreszta powinien byc cel tych podrozy. Wowczas ty sam sie zmieniasz i tym samym, zgodnie z prawem, zmieni sie twoje otoczenie, rodzina, praca, zmienia sie twoi przeciwnicy i wszystko inne, z czym masz stycznosc. Pomysl o tym! Oprocz epoki, ktora znamy jako epoke Sumerow, wiemy tez o innych wysoko rozwinietych kulturach, takich jak Atlantyda, Lemuria, Mu czy Hyperborea. Czy moglbys cos powiedziec o tym okresie historii Ziemi? Czy moglbys w duzym skrocie opowiedziec, co dzialo sie przed epoka Sumerow? 141 Ziemia zamieszkana byla juz wielokrotnie. Przed ludzkoscia, ktora znana jest tobie i przed czasem Sumerow bylo jeszcze siedem innych cywilizacji.Liczba siedem nie ma tu nic wspolnego z siedmioma dniami, w ktorych, jak pisza wasze ksiegi, stworzono Ziemie. W tym wypadku liczba siedem znaczy, ze Ziemia w swej podstawowej substancji stworzona zostala z energii o innej gestosci. Chce przez to powiedziec, ze od zasiedlenia Ziemi bylo juz siedem ludzkich cywilizacji, ale nie wszystkie mialy takie materialne ciala jak wy. Pozwol, ze wyjasnie to szerzej: wszystkie ludy wszechswiata maja swoj poczatek w najwyzszym aspekcie bytu, nie nasladuja boskiego zrodla, nie imituja go, jednak z pomoca tego, co boskie, biora udzial w procesie tworzenia. Przed wieloma ziemskimi latami i epokami, Ziemia powstala w zalazku, w umysle. Pytanie wowczas dotyczylo tego, czy sie utrzyma, poniewaz byla wytworem umyslu, czyms podobnym do mirazu. Od poczatkow zyly tu duchy, istoty w czestotliwosci duchowych swiadomosci, ktore nie charakteryzowaly sie trwala, materialna budowa, taka jak dzis ludzie. Gdy te duchowe istoty zobaczyly, jak udanym jest ich dzielo, kontynuowaly historie tworzenia "mirazowego zamku". W pewnym sensie oddaly go i zaczely sprawdzac, na ile sa w stanie tworzyc rzeczy z mniej subtelnych, ale za to bardziej trwalych struktur. W ten sposob Ziemia krok po kroku stawala sie coraz bardziej zageszczonym swiatlem, az w koncu osiagnela stan znany obecnie. W ten sposob zaczely powstawac pierwsze ludy na Ziemi. Najwyzsi opiekunowie planety Ziemia stwarzali z mirazowej planety o najwyzszym zageszczeniu energii, glebsza, materialna warstwe. Poprzez inkarnacje stworzyli rozne istoty, by ozywic te planete. W koncu doszlo do punktu, w ktorym istoty nie mogly juz zamieszkiwac Ziemi, poniewaz gestosc jej warstw stala sie tak duza, ze subtelne stworzenia nie mogly sie po niej poruszac, gdyz planeta pokryla sie ziemska skorupa. Wasza fizyka tlumaczy, ze Ziemia uformowala sie ze spiralnego obloku energii. Z ziemskiego punktu widzenia mozna to uznawac za jej poczatek. Jednak mirazowa, energetyczna Ziemia powstala duzo wczesniej i dopiero poprzez zageszczenie sie materialnych elementow, stala sie tym, co znacie dzisiaj. Ziemia zlozona z subtelnych elementow powstala wczesniej i ozywiona zostala przez cywilizacje subtelnych istot. Gdy stala sie trwala, a na jej powierzchni powstala skorupa, istoty te odeszly, a przyszly inne, bowiem skorupa mogla byc zamieszkiwana jedynie przez byty o okreslonej czestotliwosci. 142 To wlasnie byl moment, gdy rozleglo sie wolanie o pomoc i gdy wszechswiat obiegla wiadomosc, ze powstalo nowa planeta, ktora moze zostac zamieszkana. W ten sposob stworzone zostalo miejsce dla istot z innych planet. Zaczely one przybywac na Ziemie z miejsc w ktorych nie mogly juz wiecej pozostac, gdyz nie byly w stanie nadazyc za ich rozwojem.Pozwol, ze wyjasnie ci, co stalo sie pozniej: gdy Ziemia stworzona z subtelnych energii, stala sie materialna, urosla jej czestotliwosc i trwala substancja zaczela zamieniac sie w bardziej subtelna (o wyzszych wibracjach). Podobnie dzieje sie tez z innymi planetami. Gdy jakas planeta zmienia swe wibracje na wyzsze, zmieniaja je rowniez zamieszkujace ja istoty, bo same rozwijaja sie, dazac do duchowego stanu. Istoty, ktore dalej sie nie rozwijaja, umieraja - jak wyjasnialem ci to juz wczesniej. Podobnie dzieje sie teraz na Ziemi. W tej chwili zyje tu pewna elita wladzy, ktora zdaje sobie sprawe ze wzrostu czestotliwosci i wstapienia Ziemi na wyzszy poziom, jednak nie chce sie ona rozwijac. Ludzie bedacy u wladzy ludzie inwestuja potezne sumy pieniedzy w projekty zwiazane z podrozami w kosmosie, by ewentualnie moc opuscic Ziemie. Dlaczego? Bo nie chca umrzec. Zatem - przybyly kiedys na Ziemie istoty, ktore wyprowadzily sie ze swych planet, poniewaz nie chcialy tam umierac. Nalezy jednak wziac pod uwage, ze byly to istoty, ktore nie chcialy sie dalej rozwijac, w zwiazku z tym niekoniecznie byly dobre. Byly zdecydowanie zorientowane na rzeczy materialne. Wrocmy jednak na Ziemie: powstalo tu miejsce dla tych, ktorzy nie mogli wiecej przebywac na swych planetach (podobnie, jak dzieje sie to dzisiaj z Ziemia). Te istoty z innych czasow i z innych przestrzeni zajmowaly najnizsze poziomy Ziemi. Przed czasami Atlantydy byly jeszcze inne czasy, jednak nie o gleboko ziemskich cechach, a charakteryzujace sie znacznie wyzsza swiadomoscia. Ziemia kierowana byla przez wszystkie siedem epok przez istoty, ktore od poczatku nadzorowaly "projekt Ziemia". Jeden z ludow na Ziemi nazywal te istoty "ogrodnikami". Obecnie wyprowadzaja one Ziemie z materialnej struktury ku wyzszym czestotliwosciom, ku swiatlu. Pasuje to do twojego pytania o wspolistnienie, gdy chciales sie czegos dowiedziec o roznych rasach ludzi. Przybyli oni tutaj z roznych rejonow kosmosu, by dopasowac sie jedni do drugich. 143 Ziemia zostala stworzona tylko przez Boga (jak naucza religia), lecz rowniez na wskutek fizycznych procesow kontrolowanych i natchnionych przez swietliste istoty. Dokonywalo sie to poprzez pewnego rodzaju ochlodzenie i przez gwaltowne zageszczenie wszystkich strumieni. Stworzony zostal ogien i zywioly, az wreszcie powstala skorupa, by na sam koniec materialne istoty mogly nauczyc sie po niej chodzic.Istnialo wiec wiele okresow cywilizacji na Ziemi. W mojej ocenie ludzie powinni byc w stanie udowodnic przynajmniej trzy takie epoki - na przyklad pozostale po mieszkancach Atlantydy, Najbardziej duchowo rozwinieci z was mogliby rozpoznac nawet wszystkie siedem epok. Dzis wciaz jeszcze zyja pewni ludzie, ktorzy zyli w czasach pierwszych epok ludzkosci i ktorym nieobce sa podroze w kosmosie. Nie powinni sie dziwic, ze nosza w sobie wspomnienia z kosmosu i uwazaja, ze dzis podroze w kosmosie sa nie do unikniecia. Niektorzy z nich maja nawet wspomnienia z planet, ktore kiedys opuscili. Czuja w sobie smutek i tesknote, gdy spogladaja w niebo. Na Ziemi zawsze beda tacy, ktorzy beda myslec o podrozach w kosmos, poniewaz dla nich jest to czyms rownie oczywistym, jak dzis na Ziemi oczywistym jest, ze mozna podrozowac pod woda w lodziach podwodnych. Nawiazujac do tego, chcialbym tez zauwazyc, ze obecnie na Ziemi zyje tez cywilizacja, ktorej wyglad nie odpowiada wygladowi ludzi. Istoty te maja jednak fizyczne ciala i sa w stanie zlozyc swiadectwo dawnych poziomow swiadomosci. Nie nadszedl jeszcze czas publicznych kontaktow z nimi. Kontakt ten utrudniany jest przez rzady tego swiata, ktore dobrze o wszystkim wiedza, ale was oklamuja. Nie sa to jacys ludzie, ktorzy "kreca sie" po Ziemi, lecz sa to czestotliwosci swiadomego bytu, ktore moga zlozyc swe swiadectwo i zrobia to, gdy Ziemia do tego dojrzeje. Ta tajna cywilizacja przewidziala i przepowiedziala straszne w skutkach katastrofy, ktore w przeszlosci nawiedzily Ziemie. Wspolnie z duchowymi bracmi wyzszych, kosmicznych swiadomosci, bylaby w stanie nawet je powstrzymac. Tak sie jednak nie stalo, bo wasza planeta jeszcze do tego nie dojrzala. Mogli zapobiec potopom, ktore niedawno dotknely Azje, moga tez zapobiec katastrofom, ktore dopiero nadejda. Nie robia tego jednak, poniewaz ludzkosc nie jest gotowa do tego, by sie od nich uczyc. 144 Kazda planeta stwarzana jest po to, by byla zamieszkana - czy to przez ducha czy materie. Celem stworzenia Ziemi byly narodziny swiadomosci i pokazanie jej, do czego jest zdolna.Istnieje wiele planet, na ktorych obecnie nie mozna zauwazyc fizycznych form zycia, takich jak na Ziemi, a ktore jednak sa zamieszkane - tyle ze w wyzszej czestotliwosci. Zycie planety odzwierciedlac mozna w wielu roznych historiach, bo historia planety jest jak historia czlowieka. Raz ozywiona, istnieje juz zawsze w kosmicznym wymiarze. Moze byc uchwycona jako informacja w siatke magnetyzmu, a rownie dobrze moze byc zawarta w swiatlodruku albo w jonach czy fotonach. Jesli jakas informacja raz zostala podana, trwa na zawsze, bo jest tym, co wypelnia wszechswiat; niczym atomowa lodz podwodna, ktora sama zaopatruje sie w energie, potrzebna do poruszania sie. Ziemia jest organizmem, ktory posiada swiadomosc. Ona z wygladu niczym nie przypomina czlowieka (nie wystrasz sie). Jesli bedziesz pilnie nad soba pracowal, istoty z glebi nawiaza z toba kontakt. Ziemia to organ. Mozna go zmierzyc, a nieskonczonosci nie. Bedziesz mogl najmniejszej bakterii na twoim paznokciu opowiedziec historie o tym, ze jest w tobie woda - w slinie, w twoich ustach. Zwierze nigdy nie bedzie w stanie tego stwierdzic, bo w malenkosci swej duchowej swiadomosci nie jest w stanie za tym nadazyc. Ziemia jest biologicznym tworem, tyle ze bez nog. Pomysl o Ziemi jak o pilce, ktora sie kopie. Moze to aniolowie wymyslili pilke nozna. (smiech) Jak widzisz, ja tez mam poczucie humoru. Wiem, ze stwierdzenie, iz Ziemia przypomina pilke, a anioly wymyslily gre w nia, jest dla ciebie smieszne. Ale tak jest w rzeczywistosci. Ziemia jest podobna do pilki. Nie wpadlo wam to nigdy do glowy? Dzieje sie tak ze wzgledu na szybkosc (aerodynamike). Dlatego jest jak najbardziej mozliwe, ze skupienie kosmicznej energii spowoduje gwaltowne przyspieszenie Ziemi, tak by przeskoczyla do innego toru kosmicznej swiadomosci. 145 W fazie takiego toru czasu Wenus moze stac sie zamieszkala planeta, choc nie widzicie na niej teraz zadnego zycia. Nie dostrzegacie tam zycia, gdyz zmierzacie ku tej epoce, a z drugiej strony, poniewaz w tym kierunku rzucone zostalo spojrzenie.Wiele sposrod planet, ktore mozecie zobaczyc teleskopami, na pierwszy rzut oka wydaje sie niezamieszkalych. Jednak z kosmicznego punktu widzenia sa one zamieszkale, bowiem wszystko wydarza sie w teraz. Uzaleznione jest to od czestotliwosci i od glebi spojrzenia. Wezmy na przyklad Ziemie u zrodel jej stworzenia: ludzka istota nie jest w stanie zobaczyc Ziemi u jej zrodel, poniewaz wykracza to poza jej gestosc czestotliwosci. Gdy przejdziecie do strefy wyzszego, szostego wymiaru (przy czym cos takiego jak "przeskok" nie istnieje, chodzi jedynie o gestosc czestotliwosci), bedziecie co prawda mogli zobaczyc swiatlo trzeciego wymiaru, jednak istoty z tego wymiaru nie beda w stanie was postrzegac. Bedziecie zamieszkiwac zbyt wysoka czestotliwosc, by mozna was bylo dostrzec. To wlasnie w chwili obecnej stanowi problem dla ludzkosci i jest powodem tego, ze nie mozecie dostrzec zycia na innych planetach. Siedliska mieszkalne w ziemskim znaczeniu, w czasie teraz, na wielu planetach nie istnieja. Jest wiele innych planet, ktore nie sa zamieszkane na powierzchni, lecz pod swoja skorupa. Jak najbardziej mozliwym bedzie stwierdzenie, gdy juz swiadomosc ludzi do tego dojrzeje, ze taka planeta jednak jest zamieszkana. Stanie sie tak, gdy przesuniety zostanie tor czasu na Ziemi. Wowczas kosmos u swego zrodla, w swych zywiolach, wzniesie sie na poziom, na ktorym mozliwa bedzie komunikacja pomiedzy planetami. Wydarzy sie to jednak dopiero wtedy, gdy mieszkancy Ziemi sami gotowi beda do wspolpracy na swej czestotliwosci. A poniewaz nie potrafia tego, przemieszczajac sie z jednego miejsca zamieszkania do drugiego, to nie poradza sobie rowniez w kosmosie. Dla sprawdzenia tej kwestii istnieli tutaj wszyscy wielcy wodzowie - od Dzyngis-chana poprzez Napoleona i Churchilla, az po Busha. Z tego tez powodu istnieja Illuminati. Nie odnosi sie to co prawda do jednosci wszystkich bytow, jednak zawsze pojawia sie tacy, ktorych zadaniem bedzie sprawdzic dojrzalosc ludzi i ich dazenie do duchowej wolnosci. Stad tez rozdzielenie w warstwach ludzi i ich podzial na wspomniane trzy czesci. Zyja na Ziemi tacy, ktorzy sa w stanie uslyszec pierwotny ton. Gdy 146 wszyscy beda umieli uslyszec ten ton, glos boskosci, wowczas bedzie sens w tym, by rozlegl sie glos Boga. W tej chwili Ziemia nie jest na to gotowa. Bog nie wola, bo wie, ze i tak nie zostanie wysluchany.Znajdziesz sie jeszcze w sytuacji, w ktorej bedziesz w stanie patrzec poprzez strefy czasu. Taka wiedze posiadaja jedynie najwyzsi dostojnicy waszej planety, bowiem otaczaja ich naukowcy, ktorzy pracuja przy reaktorach jadrowych i z wibracja pierwiastkow, dzieki czemu poznali, ze czynnik czasu mozna pokonac fizycznymi srodkami. Coz to jednak oznacza? Oznacza to, ze mozna komunikowac sie z innymi gwiazdami. I robi sie to - nie oficjalnie, lecz w tajemnicy. Rzady zazwyczaj nic o tym nie wiedza, a ci, ktorzy wiedza, nie przekazuja tego narodom, nie chcac wywolac w nich niepokoju. Ci, ktorzy kiedys stworzyli Ziemie, teraz ja zmieniaja. Wczesniej, gdy mowilem o tym, ze istnieje cywilizacja, ktora jest w stanie panowac nad zywiolami i moze sprawic, by nadeszly lub odeszly wody albo zadrzala ziemia, pytales sie w myslach, dlaczego nie interweniuje. Powiem ci: poniewaz nadszedl juz czas, by wielu opuscilo Ziemie. Moze brzmi to strasznie, lecz jestem smiercia i wyjasnialem ci juz, co robie i dlaczego to robie i ze zadna z dusz nie ma powodu, by sie bac. Proces porzadkow na Ziemi jest dobra rzecza - dla tych, ktorzy tu zostana i dla tych, ktorzy odejda. Jedno i drugie jest dobra droga. Po prostu tak jest. Dzieje sie tak, by Ziemia zostala oczyszczona na przybycie nowych dusz i istot. W tej chwili wasza planeta jest jak szklanka pelna plynu, do ktorej nic nie mozna juz dolac. Najpierw nalezy usunac stary plyn, by mozna ja napelnic nowym, swiezym. Ja oczyszczam Ziemie z tego, co stare i przynosze to, co nowe o wyzszej czestotliwosci. Dlatego tez rosnie liczba Gwiezdnych Ludzi. Nie przybywaja oni po to, by czynic Ziemie plodniejsza, by plodzic na niej dzieci, czy uskrzydlac ja uduchowionymi slowami. Przybywaja, by stworzyc rownowage, tak by Ziemia mogla utrzymac sie w wyzszej mocy. Sa niczym punkty zaczepienia czy tez kolumny wyzszego wymiaru na Ziemi. Wazne jest, by nowe istoty zaczely uczyc sie chodzic po Ziemi, by stanely na nogi. Czy Ziemia ma do spelnienia jakas specjalna role w kosmosie? Wczesniej wspomniales, ze na innych planetach nie mieszkaja rozne narody, lecz ze 147 te planety sa zazwyczaj zamieszkane tylko przez jeden lud, ktorego czas zycia jest dluzszy niz na Ziemi. Czy ma to jakis szczegolny powod? Czy istnieje jakis szczegolny projekt?Ziemia jest obiektem badawczym, swego rodzaju planeta testowa. Podlega pierwotnej zasadzie podzialu komorki, zgodnie z ktora toczy sie zycie. Mozna potraktowac to znacznie szerzej. W kosmicznym znaczeniu Ziemia zostala podarowana temu, co boskie, by pokazac, jakie katastrofy moga tu zaistniec. Zostalo to pokazane Bogu bardzo wyraznie, a swietliste anioly, istniejace miedzy Ziemia a niebem, powiedzialy temu, co boskie: "Boze, uwazaj! Piec palcow jednej reki moca twego bytu mozna zacisnac w piesc. Ty jestes w stanie przyjac Ziemie w siebie, w pelnym spokoju." To kosmiczne wyjasnienie. Skutkowalo to tym, ze na Ziemi wystapila wielosc ras. Wybacz mi te slowa, bo nie pasuja one do nastrojow politycznych waszego bytu, ale rasy zamieszkujace Ziemie nie pasuja do siebie. Dlatego tez zawsze bedziecie klocic sie o to, czy czlowiek wywodzi sie od malpy, czy tez staje sie malpa. To przyklad tego, jaki balagan panuje na Ziemi. Gdy zasiedlano Ziemie, rozbrzmial krzyk poprzez wszechswiat, ze istnieje planeta, na ktorej mozliwe jest zycie, co doprowadzilo do tego, ze z roznych planet zostali na Ziemie wyslani ludzie, istoty i duchy. Oni wszyscy przybywali na Ziemie w poszukiwaniu nowego domu, a nie po to, by ja odwiedzic. Doprowadzilo to do tego, ze na Ziemie nie przybywali tylko najlepsi z najlepszych, ale tez ci zli. Wyladowali na Ziemi i zaludnili ja, tworzac taka mieszanke, ze powoli prowadzilo to do oddzielania sie mieszkancow Ziemi od siebie. W politycznych wydarzeniach ziemskiego bytu coraz czesciej rozlegal sie glos za rozdzieleniem. Z pewnoscia wysilki i prosby tych, ktorzy daza do zjednoczenia roznych ludow, wynikaja z ich dobrej woli, jednak nie powioda sie. Nie uda im sie to, tak jak nie udaje sie zmieszac wody z olejem. Zarowno woda jak i olej sa plynami, wygladaja podobnie, ale nie pasuja do siebie i nie beda do siebie przynalezec. Zawsze beda sie oddzielac. Tak tez jest z ziemskimi ludami - nie naleza do siebie i nigdy do siebie nalezec nie beda. Znam przyszlosc tej planety i wiem, ze ludzie nigdy sie tego nie naucza. Dojdzie do wojen pomiedzy roznymi rasami zamieszkujacymi Ziemie, az w koncu to zrozumieja. 148 Najpierw bedziecie toczyc wojne z tymi, ktorzy nie pochodza z waszych krajow. A pozniej wszystko bedzie narastac. Wowczas ja bede musial bardzo pracowicie wypelniac swa role. Pomysl o tym.(krotka przerwa) Pytales, czy cos czuje, gdy przychodze po dusze. W wiekszosci przypadkow nie czuje nic. Na przyklad ludzie, ktorzy umieraja w czasie wojen czy konfliktow, niczego nie chca sluchac. Nie chca widziec ani slyszec swoich aniolow strozy, ktorzy musza wrecz krzyczec. A kto nie chce sluchac, ten musi poczuc. Tak wiec wykonuje swoja prace i mysle sobie przy tym: "Moze pojmiesz to przy nastepnej okazji..." Myslisz, ze to trudne? Ja widze to inaczej. Po prostu jest tak, ze dusze przychodza i odchodza, ucza sie albo nie. Dzis umieraja w lozkach, jutro na polach bitew, w wypadku samochodowym albo z nozem w plecach. To niekonczacy sie ciag wydarzen. Porownaj to z praca lekarza, ktory przeprowadza swoja pierwsza operacje. Jest przejety, jego uczucia graja jakas role. Jednak gdy ma za soba dwusetna czy tysieczna operacje - czy sadzisz, ze cos jeszcze czuje? Pozostaje neutralny i robi to, co do niego nalezy. Jesli tego nie zrobi, zrobi to inny lekarz. Pod tym wzgledem jestesmy do siebie podobni. Jesli nie bede wypelnial mojej sluzby, wykona to za mnie ktos inny. Ale odchodze od tematu. Ziemia jest obiektem prob. Jej rozwoj pokaze, ze rasy zostana oddzielone. Beda zyc ze soba w przyjazni, jednak do tego prowadzi jeszcze dluga droga - wyboista droga pelna wojen. Wy i Ziemia dotarliscie do punktu, w ktorym czestotliwosci, a co za tym idzie i narody, musza zostac od siebie oddzielone. To cos, o czym juz wspominales: nasiona zostana oddzielone od plew. Wychodz z zalozenia, ze niepokoj panujacy na swiecie sluzy temu, by przy byla smierc (smiech). To jest moja praca, dlatego tez nigdy nie bede bezrobotny. Mozna sobie z tego zartowac, jednak w rzeczywistosci zostanie stworzona przestrzen dla nowych dusz. Na Ziemi bedzie to odebrane jak tragedia, bolesne doswiadczenie, poniewaz ludzie opuszcza swoje fizyczne ciala. Gdybym jednak jako aniol smierci wyjasnil im, o co chodzi, to kto z nich chcialby porzucic swe dotychczasowe zycie? W zwiazku z tym nasuwa sie pytanie: dlaczego czlowiek sie inkarnowal? Z jednej strony, ten, ktory odchodzi, inkarnowal sie po to, by dac Ziemi moc, 149 a ludziom na Ziemi mozliwosc zastanowienia sie nad soba, z drugiej strony zas, by wykorzystac te lata na przyspieszenie swojego rozwoju.Odpowiedz na pytanie: "Czy po zyciu na Ziemi mozna inkarnowac sie na innych planetach?" brzmi "Tak". Celem inkarnacji jest odbycie i wypelnienie wszystkich zadan. Kazdy, kto podlega prawu inkarnacji, to znaczy lancuchowi kolejnych narodzin, bedzie staral sie wykorzystac nieomal kazda okazje, aby sie odrodzic. Dla duszy nie ma znaczenia, czy trwa to dwadziescia, czy trzydziesci lat. Kazdy, kto czeka na wkroczenie w nowe zycie, wykorzystuje mozliwosc inkarnowania. Wielu odejdzie z duchowego krolestwa i nigdy juz nie wroci na Ziemie. Ci, ktorzy pozostana beda podzieleni, poniewaz z jednej strony nie wykonali wszystkiego, co mieli tutaj do zrobienia, z drugiej strony, bo wykorzystaja mozliwosc nowej inkarnacji. (krotka przerwa) Taka jest rola Ziemi. Musialem przez chwile pomyslec, bo dosc daleko odbieglem od pytania. Proba Ziemi jest wielowarstwowosc, by wiele, wiele ludow znalazlo na niej miejsce do rozwoju. Czas dojrzal. Dlatego tez Ziemia jest prezentem dla wielu, ktorzy biora udzial w rozwoju i ktorzy w przeszlosci przebywali w nizszych czestotliwosciach, a teraz ciesza sie wyzszym stanem kosmicznego bytu. Dla nich Ziemia moze byc nagroda. Tacy pozostana na Ziemi ze wzgledu na towarzystwo. Inni, ktorzy tylko pomagali podwyzszyc moc, odejda. W najszerszym rozumieniu, Ziemia jest prezentem boskosci dla siebie samej, by zobaczyc, co jest mozliwe i co moze sie dziac. Jednak z ziemskiego punktu widzenia (boskosc bowiem wie, co sie dzieje) wszystko to jest wielka katastrofa, gigantycznym blednym ogniem, ktory zaczyna sie rozpuszczac. Ty, Janie, poniewaz o to pytasz, nie bedziesz wiecej trwal w tym, co ziemskie, bowiem to zmierza w strone kosmicznej swiadomosci, a wiec ku uspokojeniu. Boskosc zawiera w sobie zywioly, podobnie jak to, co ziemskie. W boskosci spoczywa spokoj, moc i zdrowie, a w tym, co ziemskie ogien, woda, powietrze i ziemia. To prawo uskrzydla Ziemie i dzieki temu zwraca sie ku boskosci. Ty, ze swoimi pytaniami, za tysiac lat nie bedziesz pytal o to samo w odniesieniu do Ziemi, bo ona odejdzie do wyzszej swiadomosci. 150 Takie pytanie, moj drogi Janie, bedziesz stawial jeszcze za setki i tysiace lat, gdy twe oblicze zwroci sie w strone otchlani lezacych za Ziemia i gdy bedziesz spogladal wstecz. Tam przebywac beda ci, ktorzy opuszcza Ziemie, bo nie beda mogli zniesc jej zbyt wysokiej czestotliwosci.Z tego tez powodu wybrano w kosmosie grupe planet, ktora przyjmie osobnikow, nie istniejacych juz na Ziemi. Dla nich (ze wzgledu na to, ze beda powtarzac swe dzisiejsze czyny) pytanie o cel stworzenia Ziemi znow bedzie mialo znaczenie. Planeta Ziemia zostala stworzona jako swego rodzaju zbiorowisko nieudacznikow, a wiec miejsce dla tych, ktorym zabraklo tchu oraz dla tych, ktorzy potrzebowali chwili spokoju i wypoczynku, by moc isc dalej. Pieknie! Wspomniales wczesniej, ze istnieja tu tez cywilizacje czy tez istoty, ktore obecnie sa ukryte. Czy nawiazujesz w ten sposob do tak zwanych gadopodobnych stworzen czy jaszczuropodobnych ludzi? Jesli tak, to jaka jest ich rola na Ziemi? Do niczego nie nawiazuje. Wskazuje jedynie na to, ze na Ziemi nie zyja tylko ludzie. Pytasz o tych "z gadzimi glowami". To dziwna sprawa. Odpowiem ci jednak na to pytanie. Wszystko znowu zalezy od poziomu swiadomosci tego, ktory patrzy. Ten, przez ktorego mowie (chodzi o medium; przyp. aut.) widywal juz ludzi, ktorych nie zmiescilbys w drzwiach nizszych niz dwa i pol metra. Ale nikt mu w to nie uwierzy. To, o czym wspomniales, sam widziales. Widzieli to tez ci, ktorzy maja odpowiednia duchowa czestotliwosc. Byc moze istota, o ktora pytasz wygladala dla ciebie jak gad, ale ona moze zmieniac swoj wyglad. Moze wygladac jak czlowiek, a wtedy tylko ten, ktory patrzy, moze zobaczyc jej wlasciwe oblicze. Ziemia zamieszkana jest przez bardzo rozne gatunki, nie tylko takie o gadzich glowach. Jest przez nie ozywiana. Te istoty wnikaja gleboko w czestotliwosc Ziemi i zamieszkuja na przyklad jej glebie. Nie chcialbym tych tworow nazywac ludzmi. Inaczej oddychaja, inne sa ich pluca i zewnetrzna forma. Dzisiaj nie chcialbym wiecej ci o tym mowic. Istnieja tez stworzenia, ktore nie maja palcow i niemal nie posiadaja rak i nog. Wygladaja jak ogorki, tyle ze sa jasniejsze. Sa w pewnym sensie "przyspieszaczami" czastek w atmosferze, w powietrzu. Zyja w skorupie Ziemi, w stwardnieniu jej ziemskiej powloki i dostarczaja tlen z powierzchni 151 planety w jej glebiny, tak by Ziemie przenikal oddech boskosci. Takie istoty rzeczywiscie istnieja, bo atmosfera Ziemi zatruta jest wszystkim tym, co robia z nia ludzie.Tak wiec zawsze beda istniec ogrodnicy i lesnicy kosmicznej swiadomosci, ktorzy pozostana niewidzialni dla ludzi, a ich ciala dostosowane beda do rodzaju ich pracy. Jasnowidzacy moga ich zobaczyc. Te istoty stworzone sa z boskiej substancji. W ich przypadku istotny jest nie tylko czynnik czasu, lecz rowniez przestrzeni. Moga jak najbardziej operowac jednym i drugim. W ten sposob, w jednoczesnosci rzeczy, istnieje "bycie-tu" i "bycie-odchodzenie". To synchronicznosc. Poniewaz cos takiego powoduje u ludzi strach, obowiazuja tu prawa przestrzeni i czasu w jednoczesnosci. Naukowcy na Ziemi beda musieli postawic sobie takie pytania w chwili, gdy czestotliwosc warstwy Ziemi rzeczywiscie sie podniesie. Zadadza sobie pytanie, coz takiego jeszcze znajduje sie w warstwie Ziemi. Poznaja, ze Ziemia pochodzi od swiatla i jest organiczna istota. Zobacza, ze zywioly maja dusze i ze zyja istoty (wy nazywacie je duchami natury i podstawowymi mocami), ktore nimi kieruja i je opanowaly. Odkryta zostanie nowa technologia i wkrotce ujrzycie na monitorach istoty, ktorych dzis nie znacie. To bedzie naprawde fascynujace. Teraz chetnie uslyszalbym cos o tobie i twojej przyszlosci. Pozwole sobie zadac ci nieco intymniejsze pytanie: Co jest twoim osobistym celem? Czy zawsze bedziesz posrednikiem boskiej mocy, czy tez przekazesz kiedys te role jakiejs innej mocy, a sam byc moze rozwiniesz sie jeszcze bardziej i bedziesz chcial byc blizej boskosci? Podobnie jak istoty anielskie, jestem plynaca moca. To, co slyszysz ode mnie dzis, slyszec bedziesz i za dziesiec lat. To, co uslyszysz wkrotce i w najblizszych latach, bedzie mialo coraz wyzsza jakosc. Wznosze sie i rozwijam wraz z Ziemia, z ukladem slonecznym, galaktyka i calym wszechswiatem, bowiem boskosc znow nabiera oddechu, wdycha. Rozne czastki mojego bytu beda wracac stopniowo do boskosci, a ja zbieram doswiadczenia, tyle tylko, ze nie poprzez czestotliwosci aniolow, a w bardziej bezposredni sposob. Zbieram informacje i energie, aby i przekazac je boskosci. Puste pola mnie zostana nastepnie wypelnione innymi boskimi aspektami. 152 Wyobraz sobie, na ile roznych sposobow pomagam. Nie da sie jednak tego robic bez konca, bo musze stykac sie z olbrzymia iloscia bolu i cierpienia. Dlatego tez pola mej czestotliwosci sa wymieniane, abym nie przebywal wciaz w bolu.Ja sam jestem pelen pokoju, szczescia i boskiej natury. Puste miejsca we mnie zalewane sa na nowo swiatlem, sa nim wypelniane. Jestem plynaca moca, niczym okrag czy kula - to toczacy sie system, ktory jest nieustannie odnawiany, bo znajduje sie w ruchu. Mozna powiedziec prostymi slowami, ze jestem wymieniany. Nalezy na to patrzec w wyzszym kosmicznym sensie - jak na zbiornik wodny, w ktorym kapia sie zwierzeta i ktory zasilany jest wciaz swieza woda. Tak wiec nie jestem tak naprawde wymieniany, tylko odnawiany. Odpowiada to w pewnym sensie nieustannej wymianie, dawaniu i braniu. Podlegam odnawianiu, tak jak i ty zmieniasz ciala i warstwe Ziemi, by w gruncie rzeczy pozostac ta sama istota. Chcialbym jeszcze raz zapytac: czy przychodzisz po dusze, aby przekazac ja aniolowi strozowi? W jaki sposob uzgadniacie miedzy soba sposob postepowania? Aniol stroz nie jest sam. Uzgadniam z nim swoje dzialania. Dusza nigdy nie jest zabierana tylko przeze mnie. Jak najbardziej pozwalam - to ja jestem tym, ktory o tym decyduje - by istoty o nizszej czestotliwosci (a wiec te, ktore w zyciu byly krewnym duszy) mogly wziac udzial w tym wydarzeniu. Ja o tym decyduje, bo Bog dal mi taka moc. Decyduje o tym, kiedy nadchodzi czas, by odejsc, w zgodzie z kosmicznym prawem i planem duszy. Ja jestem straznikiem bramy i ja decyduje o tym, w jaki sposob sie odchodzi. Nigdy nie decyduje o tym, ze nalezy odejsc. To kazdy przynosi ze soba w kosmicznym przeznaczeniu. Dlatego tez uzgadniam me dzialania z aniolem duszy, aniolem strozem. Mozliwe jest przedluzenie zycia, jesli wynika to z planu duszy. Mozliwe jest tez jego skrocenie. Czy dobrze zrozumialem, ze przekazujesz dusze, ktora zabierasz z ciala, aniolowi strozowi, po czym spoczywa ona przez jakis czas w snie regeneracyjnym, by wypoczac po ostatniej inkarnacji? 153 W tym, co boskie, nigdy nie zapada sie w sen. Ja jestem transformatorem wlaczajacym swiatlo. Opuszczanie ciala przez dusze jest porownywalne wlasnie z zapalaniem swiatla. Nie ma w tym zadnych scisle okreslonych sposobow postepowania, gdyz proces jest plynny.Takie jest kosmiczne prawo, ze gdy dusza opuszcza cialo, ja je utrzymuje, by sie nie rozpadlo, w duchowym znaczeniu. Mozna powiedziec, ze podtrzymuje informacje komorek, ktore do tej pory samoczynnie utrzymywaly sie razem, a teraz powoli zaczynaja sie oddzielac. Lzy ludzi, ktorzy sie zalamuja po stracie bliskiej osoby, zostawiam w spokoju. To nie moje zadanie. Z jednej strony podtrzymuje cialo, a dusza, odcieta od srebrzystego sznura, uwalnia sie i wznosi ku gorze. Przekazuje ja dalej przez "potracenie". W ten sposob dusze przejmuje aniol swiatla, ktorego zwiecie aniolem strozem. On ja oczyszcza i wskazuje jej miejsce, w ktorym bedzie jej dobrze. Pewnie sadzisz, ze dusza w tym miejscu spi, jednak jest to faza regeneracji i spokoju. Boski pierwiastek nigdy nie bedzie spal. To jezyk nas dzieli, a nie sam fakt, ktory nim opisujemy. W tym przypadku dziela nas swiaty roznych jezykow. Dusza moze spoczywac, jakby spojrzenie na ten czas znajdowalo sie gdzies w oddali. Odzwierciedla przez to swoja swiadomosc. Moze to byc spojrzenie na jej ostatnie zycie, jednak z reguly odnosi sie ono do przyszlych wydarzen. Dusza pozostawia to, co dawne, dlatego tez konieczny jest spokoj, by mogla to transformowac w teraz i poznac rozbieznosci miedzy swiatlem (boska czestotliwoscia), a czestotliwoscia-teraz. I wowczas, w uzgodnieniu z przewodnikiem dusz i aniolem strozem, moze zaplanowac warunki na przyszlosc. Aniol stroz pracuje z przewodnikiem dusz, moca, ktora stoi wyzej od niego. Jest on niczym matka, ktora wie, co jest najlepsze dla dziecka i stara sie, najlepiej jak moze, pomoc mu pojsc dalej. Przewodnik dusz ostrzega tez, jesli uwaza, ze ciezar przyszlych dzialan, bedzie dla duszy zbyt duzy. Nie powinno wiec byc dla ciebie zaskoczeniem, jesli dowiesz sie, ze wedlug przewodnika ciezar bedzie dla ciebie zbyt duzy i poprosi mnie, bym zakonczyl twe zycie. Z ziemskiego punktu widzenia mozna by to okreslic jako dobrowolna smierc. Ale tak naprawde chodzi tutaj o wymiar kosmiczny i powiazanie twej duszy ze wszystkimi jej zywotami. Przewodnik dusz moze mnie dotknac, pchnac mnie ku dzialaniu, bym zakonczyl czyjs zywot na Ziemi. W takim przypadku przekazuje dusze nie 154 aniolowi strozowi, lecz bezposrednio przewodnikowi dusz, by mogl omowic z nia dalsze postepowanie.Chetnie pomagam zakonczyc ziemskie cierpienie, tak by w przyszlosci ciezar mogl zostac lepiej podzielony. Takie dusze potrzebuja spokoju, troche dluzszego wypoczynku, tak by mogly sobie uswiadomic, z jakim ciezarem sa w stanie zmierzyc sie w przyszlosci. To znaczy, ze dobrowolna smierc, samobojstwo, ktore przez wielu ludzi osadzane jest jako ucieczka i poddanie sie, nie zawsze tym wlasnie jest? Istnieja wyjatki? Dobrowolna smierc to temat, ktory mozna rozpatrywac w rozny sposob. Przed chwila mowilem o kosmicznym wymiarze. Jesli pakiet zadan jest zbyt ciezki i czlowiek nie moze go uniesc, kosmiczny punkt widzenia moze mu pomoc w tym, by zrezygnowac i w przyszlosci podzielic ten ciezar na wiele zywotow. Jesli bedziemy nadal sie ze soba kontaktowac, naucze cie jeszcze wiecej na ten temat. Teraz nalezaloby powiedziec, ze poprzez mnie zrozumiesz, iz Bog, bedacy zrodlem nas wszystkich, nigdy nie jest karzacym Bogiem, bowiem jest spojny i harmonijny w sobie samym. Ten, ktory przeszedl przez dobrowolna smierc i ktoremu pomoglem - a ze wzgledu na pomaganie obecny jestem przy kazdej smierci - nie zostanie "usmazony" i roztopiony w piekle, o ile takie w ogole istnieje. Takiej osobie nie zostanie odebrany jej ciezar, tylko bardziej rozciagnie sie w czasie. I tak, zamiast jednego zycia beda dwa, trzy, a moze nawet cztery. To spowoduje, ze czlowiek ten powroci na Ziemie, bo na Ziemi w gre wchodzi czas. W kosmicznym wymiarze nie gra on zadnej roli. Niezaleznie od tego, czy zyjesz dziesiec czy tysiac razy, to nie czas jest istotny. Wspomniales tez "aniola laski". Chcialbym dowiedziec sie o nim czegos wiecej. Kim on jest, jaka pelni role i jaki jest twoj stosunek do niego? W przypadku aniola laski sytuacja ulega zmianie. Jesli wspominasz aniola laski, zmienia sie czestotliwosc. Zostal on wybrany przez najwyzszy strumien Boga, jest swego rodzaju boskoscia, ktora dziala w najwyzszym wymiarze. W nim jednoczy sie to, co jest w Bogu i wszystko sie w nim odbija. To znaczy, ze jesli moje dzialanie wydaje ci sie pozornie nieuniknione, on jest w stanie 155 to zmienic. Moze zmierzyc sie ze mna i mnie skontrowac. Nigdy nie powie: "Aniele smierci, nie masz racji". Przybedzie i laskawie powie do mnie: "Rozwiazemy to zgodnie z boska wola!"I wowczas nastepuje zmiana. Bowiem gdy dziala aniol laski, wydarza sie boska wola. A on jest bezposrednim wypromieniowaniem boskiego swiatla. Jest wiec w stanie wykroczyc nawet poza moc Chrystusa. To znaczy, ze jego moc nie plynie bezposrednio poprzez moc Jezusa, lecz jest bezposrednio powiazana, polaczona z sama boskoscia. W ten sposob - mozesz sie z tego smiac - stworzono stanowisko papieza. W waszym jezyku uzywacie okreslenia papiez. W wezszym znaczeniu ten, ktory nosi godnosc papieska, to przedstawiciel Boga na Ziemi. Aniol laski jest, w najszerszym rozumieniu, przedstawicielem Boga wszedzie. Jest papiezem wszystkich bytow i calego wszechswiata. Ucielesnia to, co boskie, a mocy jego czynow i jego swiadomosci nie mozna porownywac z moja struktura. Przy nim jestem nieokrzesany i surowy. Gdybysmy mieli porownac strumienie naszego swiatla, to moj bylby niczym swiatlo latarki, a strumien swiatla aniola laski bylby bialym promieniem lasera. Gdy on przychodzi, ja ustepuje i zaprzestaje swoich dzialan. I wcale nie czynie tego w gniewie, bowiem on - z ziemskiego punktu widzenia - jest uosobieniem piekna i milosci. Z radoscia przed nim ustepuje i daje mu to, czego chce. Dla aniola laski zrobilbys wszystko, gdybys tylko mial taka mozliwosc. Jest on rowniez niczym wyzsza instancja, policja na Ziemi, ktora patrzy, czy we wszystkim panuje boski porzadek. Wciaz stawiane jest pytanie: "Gdzie wobec tego jest Bog?". Bog jest zawsze wszechobecny, rowniez poprzez aniola laski, zwlaszcza, gdy jest on wysylany, by wyjasnic jakas sytuacje. Aniola tego moglbys nawet przywolac wyzsza czescia twej swiadomosci. W swej subtelnosci nieosiagalny jest w glebokich czelusciach ziemskiego bytu. Ludzie na Ziemi czesto pytaja, gdzie podziewa sie Bog w czasie wojen. Zadaja takie pytanie, gdyz nie sa w stanie poczuc obecnosci aniola laski. Poniewaz wraz z Ziemia przechodzicie na subtelniejszy poziom, bedziecie mogli go odczuwac. Wowczas zrozumiecie, ze on istnieje i pochodzi bezposrednio od tego, co boskie. Dostrzezecie, ze jego rola jest udzielanie laski i umozliwianie Bogu kontroli nad tym, co do niego nalezy. 156 Czy istnieja dzieciece, mlode dusze, czyli takie, ktore nie inkarnowaly sie jeszcze dosc czesto?Przy tym pytaniu powinnismy mowic tylko o Ziemi. Jesli chodzi o Ziemie, to jest wiele dusz, ktore byly tu juz wiele razy i swietnie znaja ziemskie sprawy. Poniewaz na waszej planecie czas odgrywa duza role, istnieja tez "stare" dusze. W ogolnym znaczeniu - na przyklad w galaktyce - istnieje wiele doswiadczonych dusz, ktore przeskakuja z wymiaru do wymiaru; w praktyce oznacza to, ze maja dobre rozeznanie. Z kosmicznego, boskiego punktu widzenia nie istnieja mlode czy stare dusze, bo wszystko w jednej chwili wypromieniowalo z Boga - wyplynelo z niego. I wszystko jest rowne, wszystko dzieje sie w teraz. Poza boska energia mozna jednak mowic o "starych" duszach, jezeli ma sie na mysli ich doswiadczenie i dojrzalosc. Im bardziej doswiadczona jest dusza, im bardziej jest dojrzala i im lepiej "wpasowuje sie" w toczacy sie system, tym wczesniej stanie sie pelna, bo przynalezy do nieskonczonosci i kiedys znow wroci do boskosci. Czesci duszy sa wymienialne, co znaczy, ze stara swiadomosc i dawne doswiadczenia wracaja do boskiego zrodla, a w ich miejsce powstaje przestrzen na nowe. Wyrazajac to inaczej: dawne doswiadczenia, przezycia, odchodza do boskiego zrodla, by nakarmic Boga, bowiem to novum, ktore w niego wnika, powoduje tarcie, wytwarzanie goraca i umacnianie nieskonczonosci. Dusza moze sie stapiac, stawac mniejsza, az w koncu pozostaje tylko boski rdzen, sama czystosc. W tym punkcie dusza stapia sie z samym Bogiem. Jest to niezwykle rozlegly temat, ktorego nie da sie wyjasnic komus, kto rozumuje w ziemski sposob. Do tego konieczna jest wiedza o wyzszych wymiarach, ktorej wy nie posiadacie. Dlatego tez nie wyjasnie ci tego w pelni. W subtelnym wymiarze czas nie istnieje, a dualistyczne myslenie jest zawsze blokowane. Patrz na te sprawy w czestotliwosci bytu. Na ziemski sposob, mozna by powiedziec, ze istnieja stare, doswiadczone dusze, jednak w swej najglebszej istocie wywodza sie z boskosci. W literaturze o tresciach duchowych uzywa sie okreslenia "wyzsze jestestwo" na opisanie najwyzszego aspektu duszy, ktory moze sie rozdzielic 157 na wiele pojedynczych dusz, zawierajacych informacje duszy-matki. Czy to prawda?Wyzsze jestestwo mozna jedynie poczuc. W czlowieku, ktory teraz przemawia (w medium; przyp. aut.) otwarta jest w tej chwili prawa czesc glowy. Przeplywa przez niego wyzsze jestestwo. Wplywa do niego przez czubek glowy, bezposrednio do serca, i oswietla go duchowym sloncem. Oto masz trojdzielnosc, ktora w twoim kregu kulturowym nazywacie jednoscia trojcy. Sens Boga tkwi w zjednoczeniu sie wszystkiego. Wyzsze jestestwo rozumiec nalezy jako pelnie Boga i aspekt boskosci. Jesli chodzi o twoja wypowiedz, to bedac tolerancyjnym, nalezaloby jej przytaknac, jednak nie da sie jej pojac mysleniem czy rozsadkiem. Musi sie to odbyc ponad swiadomoscia. Ludzie beda w stanie to pojac dopiero wtedy, gdy wkrocza w wyzsza czestotliwosc obecnej, ziemskiej swiadomosci. Wyzsze jestestwo stanie sie wyraznie zrozumiale w boskim aspekcie i czestotliwosci. Traktuj wyzsze jestestwo jako kanal boskiej czestotliwosci. Mozliwe sa rozne przekazy, rozne sklonnosci dusz. Moze sie zdarzyc, ze rozne aspekty wyzszego jestestwa inkarnuja sie jednoczesnie. Poniewaz jeszcze nigdy nie inkarnowales sie jako czlowiek - w przeciwienstwie do aniolow strozow - interesuje mnie, czy nie chcialbys inkarnowac sie w ten sposob, na przyklad jako czlowiek taki jak ja? (smiech) Jako czlowiek podobny do ciebie na pewno nie... Zewnetrzne pola mego bytu wibruja juz w materialnych warstwach, kiedy sie manifestuje. Jednak w swej najglebszej istocie pragne byc jedynie Bogiem. Akceptuje zewnetrzne pola doswiadczenia, co znaczy, ze w materialnym swiecie nosze tez odgalezienia mej struktury. To ciekawe pytanie. Twoja glowa niezle pracuje... Pomysl tylko, czy aniolowie, ktorzy cala swa istota pragna byc jedynie Bogiem, nie pragna mimo tego najbardziej zewnetrzna czescia swego bytu dotknac i posmakowac zieleni trawy na Ziemi? Pomysl, czy jakis chlopiec albo dziewczynka, ktorzy umarli w wieku siedmiu czy osmiu lat, nie byli wlasnie takim najbardziej zewnetrznym koniusz- 158 kiem duchowej formy aniola, ktory na chwile zapragnal "zachlysnac sie" powietrzem Ziemi? W grze kosmicznego bytu moglo sie to zdarzyc.To bardzo ciekawe... Mozesz to co najwyzej wyczuc, ale nigdy czegos podobnego nie doswiadczysz. Zacznij, gdy bedziesz mial chwile spokoju, utrzymywac ze mna ogrzewajacy cie kontakt, a ja zaszczepie w tobie pewne aspekty (co zreszta bylo przyczyna moich wczesniejszych odwiedzin u ciebie). Uwazalem za konieczne, by wniknac w ciebie, w siec twojej struktury, by poznac twoje sciezki nerwowe. Jesli bedziesz na mnie otwarty, wnikne do struktur twego mozgu i przekaze ci mysli, ktore odpowiedza na miliony twych pytan. W tym celu konieczne jest aktywowanie twojego mozgu, by nie oszalal od nowych mysli i bys nie odbiegl od norm obecnych zachowan. Przed toba niesamowite pole mozliwosci. W twoich czynach fascynujace wydaje mi sie przede wszystkim to, ze przychodzisz po WSZYSTKIE dusze, zarowno mordercow, jak i swietych, Illuminati, oprawcow i ofiar... Czy pojawila sie kiedys moc, ktora probowala cie powstrzymac? Czy masz wrogow, na przyklad ciemne moce? A moze na kosmicznym poziomie istnieje jakis rodzaj "umowy"? Wszystko podlega kosmicznym prawom. Ciagle zdarzaja sie proby przeszkadzania mi w dzialaniu. Jest mozliwe, ze przeszkadzaja mi ciemne moce. Przeszkadza mi, gdy lzy tych, ktorzy stoja zebrani wokol umierajacego, plyna szczegolnie mocno. Czesto prosi sie mnie, abym nie powodowal czyjejs smierci. Staje wtedy przed drzwiami i swietlistosc mych dzialan nie moze przebic sie przez mrok takich wydarzen. Z mojego punktu widzenia ciemne moce znajduja swa sile w lzach ludzi otaczajacych umierajacego. To jest niczym oblezenie. Wyobraz sobie, ze umierajacy lezy w lozku i jest otoczony przez tych, ktorzy nie chca pozwolic mu odejsc. To ludzie, ktorzy stoja i placza, ale w rzeczywistosci jest to cielesnosc, materia, ktora nie rozpoznaje, ze sama jest swiatlem. Ciemna moc czesto jest niewiedza, gleboka czestotliwoscia niezrozumienia i w najglebszym sensie czestotliwoscia materialnego ciala, ktore poprzez 159 egocentryzm i wlasna dynamike usamodzielnia sie, by utrzymac cialo umierajacego.W ten sposob umierajacy bywa na chwile wyrywany z mych rak i musze czekac, az znow przyjdzie pora na moj ruch. To jednak tylko chwile odnoszace sie do ziemskiego rozumienia czasu. Taka jest czesc gry duchowego krolestwa. Nie przeszkadza mi to jednak, bo zrozumialem (a takze zrozumial to kosmos), ze fizyczne cialo, poprzez stawanie sie swiatlem, pozwala na duzy rozwoj. Z tego wlasnie powodu nie pozwalam, by cialo rozpadlo sie, gdy dusza juz odejdzie. Nie pozwalam mu sie rozpasc, by struktury fizycznego ciala mogly poznac, ze rowniez cialo zostalo stworzone przez swiatlo i jest nim przepelnione. To wlasnie nalezy wciaz uswiadamiac materii, mianowicie, ze jest swiatlem. Nalezy uswiadomic cialu, ze jedynie gra "role ciala" i ze materia rowniez wywodzi sie z boskosci, tyle, ze w gestszej formie. To zageszczone swiatlo, ktore pelni role bycia materia. Tak wiec w odpowiedzi na ludzkie pytania: "Czy kazdy moze byc szczesliwy?", "Czy kazdy moze byc milionerem?" - czy tez przenoszac to na poziom kosmicznej gry: "Czy kazdy moze byc aniolem lub dusza?" - nalezaloby odpowiedziec "Nie!". Niektore z boskich elementow musza byc materia. Materia jest kompozycja boskich pierwiastkow, jednak bez mozliwosci poruszania sie i swobody ruchu podobnej duchowosci. Materia podlega temu, co duchowe, a wiec i duszy. Jezeli stworzy swiadomosc, to taki stan rzeczy niezbyt jej sie podoba, dlatego tez probuje sie bronic i utrzymac sama siebie. Dlatego, gdy podobne spotka sie z podobnym, cialo z cialem, umierajacy jest zatrzymywany. Czy fizycznej smierci nie da sie uniknac? Pytam o to, poniewaz znane sa relacje o ludziach, ktorzy dzieki technikom medytacyjnym sa w stanie spowolnic proces starzenia sie, a nawet calkowicie go zniesc. W mojej poprzedniej publikacji "Rece precz od tej ksiazki" opisuje ludzi zyjacych w Himalajach i przebywajacych (od tysiecy lat, prawdopodobnie od czasow Atlantydy) w stanie zwanym "samadhi". Jak to mozliwe i jaki to ma sens? 160 Chodzi tu o pewien rodzaj pozornego snu. W tym snie dusza moze dalej zyc, o ile jest dostatecznie rozwinieta. Cialo nie potrzebuje przy tym zadnego pozywienia i nie musi tez pic. Dusza w tym stanie zyje dzieki duchowemu pozywieniu.Tacy ludzie pobieraja z duchowego swiata esencje swiatla i poprzez swe dobrowolne wiezienie oddaja dobra energie swiatu, stymulujac go. Mozliwe jest to dzieki informacji komorkowej. Komorki zostaja przeprogramowane. Jezeli nie otrzymuja informacji, by podlegaly rozkladowi, to trwaja. Jednak srodowisko "targa" takim cialem, przebywajacym glownie w jaskiniach, dlatego tez mozliwe jest niszczenie materii z zewnatrz. Z tych powodow takimi istotami i takimi ludzmi opiekuja sie inni, troszczac sie o to, by ich ciala pozostawaly czyste i by nie napadly ich drapiezne zwierzeta. Biologia kosmiczna jak najbardziej dopuszcza mozliwosc wiecznego zycia w ciele, na Ziemi jest to jednak klopotliwe, chocby z powodu zanieczyszczen wytwarzanych przez ludzi (jak na przyklad zatrucie srodowiska), ktore wywieraja wplyw na cialo. Z tego tez powodu przedluzenie zycia nie jest mozliwe w polaczeniu z prowadzeniem normalnego, codziennego jego trybu. Poniewaz codzienna krzatanina wprawia cialo w ruch, potrzebny jest spokoj i pozostawanie w miejscu. Jezeli tak nie jest, cialo bedzie sie "zuzywac". Sens tego, o czym teraz mowie, zwiazany jest z duchowymi mozliwosciami tych, ktorzy nosza takie cialo i chca pokazac, ze czlowiek jest w stanie dokonac czegos wiecej, niz jedynie zestarzec sie i umrzec okolo osiemdziesiatki. Jak juz mowilem - czlowiek ma boska nature, jednak zapomnial o tym. Wszystko jest mozliwe, jezeli sie w to wierzy. Ci, ktorzy to praktykuja, chcieli tego i robia to z boskiego polecenia. Nie powinienes jednak odbierac tego jako ciezaru, to raczej ofiara, bo w pewnej czesci twej egzystencji i tak bedziesz nosil w sobie pragnienie, by przebywac w kosmicznym wymiarze. Nigdy nie zapragniesz na zawsze pozostac na Ziemi. Dlatego tacy mistrzowie i ich dar naleza do rzadkosci, bowiem tylko nieliczni sposrod kroczacych droga swiatla wyrazaja zyczenie, by tak zyc. Porownaj Ziemie z zakladem pracy. Niezaleznie od tego, jak przyjemna bylaby praca, po jej zakonczeniu chcialoby sie odpoczac, bo powoduje ona zmeczenie. Dlatego wymyslono nie tylko prace, ale tez wypoczynek. 161 W kosmicznym wymiarze inkarnacja i reinkarnacja umozliwiaja powrot, by wypoczac i wrocic do sil. Czas pobytu w swiecie duchowym jest czasem odpoczynku, a czas spedzany na Ziemi to czas w pracy. Celem pracy mistrzow jest wskazanie innym ludziom drogi prowadzacej do czegos wiecej...Istnieje jeszcze jednak inna opcja: na Ziemi czesto eksperymentuje sie z kosmicznymi prawami, stosuje sie je i dokonuje zmian. Bylbys zdziwiony, ale w niebianskim krolestwie istnieja "stacje pracy", w ktorych duchowi przywodcy, awatary swiatla, probuja eksperymentowac z cialem. Dlatego na Ziemi zdarzaly sie wazne eksperymenty na ludziach - jakkolwiek okropne by ci sie to nie wydawalo - majace na celu zbadanie struktur komorkowych, zbadanie tego, na ile boskie stworzenie rzeczywiscie wniknelo w fizyczne cialo. Chodzilo o odpowiedzi na wazne pytania: Czy fizyczne cialo zanadto oddalilo sie od boskiego planu Stworcy albo czy materia zaczela wykazywac boska inteligencje? Czy mistrzowie swiatla albo anioly stroze sa w stanie sterowac fizycznym cialem? Zdarzaly sie wiec na Ziemi egzekucje, podczas ktorych badano ludzi, by poznac, w jakim stopniu czlowiek stal sie fizycznym cialem. Takie dzialania sa z kosmicznego punktu widzenia koniecznoscia. W zwiazku z tym zglosilo sie wielu, twierdzac, ze sa gotowi na to, by tak z nimi postepowac. Nalezy im podziekowac, ale trzeba tez wspomniec, ze w chwilach najsilniejszego bolu "krzyczalo" juz tylko fizyczne cialo, bo dusza oddalala sie, by nie znosic fizycznego bolu jako cierpienia duszy. Podobna sytuacja ma miejsce, na Ziemi - i robia to nie tylko ludzie, lecz rowniez przedstawiciele obcych cywilizacji przybylych z innych planet i eksperymentujacych z istotami. W kosmosie bada sie i sprawdza, na ile fizyczne cialo sie rozwinelo. Akurat w momencie, gdy Ziemia wkracza na poziom o wyzszej czestotliwosci, szczegolnie istotnym jest, by sprawdzic, na ile ludzkosc sie rozwinela. Sprawdzanie to nie rozpoczelo sie w tym roku, lecz znacznie wczesniej. Dawno temu przybyli na Ziemie mistrzowie swiatla, by sprawdzic, jak dlugo wytrzymuje cialo oraz by dowiedziec sie, na ile Ziemia sie rozwinela. Na innych planetach - ktore zreszta kiedys odwiedzales - jest czyms calkowicie normalnym, ze istoty zyja dluzej niz sto lat. Ludzie na Ziemi natomiast osiagaja przecietnie wiek osiemdziesieciu lat (liczba osiem wskazuje na nieskonczonosc i jest boska liczba zycia, a zero to pierwotne prawo wszystkich bytow). 162 Ziemia dokonuje przelomu, dlatego tez trzeba sprawdzic, jak dziala ta machina. Ludzie zostana podzieleni na tych, ktorzy odejda, na tych, ktorzy pozostana i na czesc, ktora wkroczy na wyzszy poziom. Nie wszyscy znajda miejsce na ziemskiej plaszczyznie.I to rowniez nalezy do zadan tych, ktorzy przedluzajac zycie, utrzymuja ducha w swych cialach. To bardzo ciekawe! Istnieja tez przypuszczenia, ze istoty, ktore wedlug naocznych swiadkow mialy czesciowo wyglad podwodnych istot, z blonami plawnymi i skrzelami, do dzis swiadomie pozostaja w swych cialach, bedac jakby przeciwnym biegunem. Chca zachowac swe geny (jako pewien rodzaj archiwum), ktore w chwili wkroczenia Ziemi na wyzszy poziom, znow beda mogly zostac wykorzystane. To czesc calosci. Wiedza pradawnych zawarta jest w informacji komorkowej. Moze okazac sie wskazanym, by czlowiek ze skrzelami przekazal swa wiedze do boskiego zrodla, a ono z kolei przekaze je wspolczesnym badaczom. Wiedza jest tym, co jest rozdzielane i podlega wymianie. Ludzie ze skrzelami nie beda jednak tymi, ktorzy dostana wladze. W mojej ksiazce o jasnowidzacych dzieciach, pisalem, ze sa po raz pierwszy na Ziemi, by ustanowic tu "miedzygwiezdna wiedze", by wspomoc Ziemie w rozwoju oraz aby czesciowo ten rozwoj przyspieszyc. Mowie ci Janie: "Badz ostrozny, bowiem dobrych poznaje sie nie po ich zdolnosciach, lecz po ich czynach!". Wiele duchow o wysokiej czestotliwosci, ktore odwiedzaja swiat, zeszlo z drogi, gdy uzyskaly wladze i staly rys. 11. Dusza uwalnia sie od ciala i odprowadzana jest przez towarzyszace duchowe istoty. Przy lozu siedza pograzeni w smutku bliscy, bo nie widza towarzyszacych zmarlemu subtelnych istot i nie rozumieja, ze smierc nie oznacza "konca", lecz jest przejsciem do innej formy bytu [ilustracja artysty Rolfa Ciglera] 163 sie slawne. Jeszcze sie okaze, ile z dusz, ktore niedawno przybyly, wypelni swe zadanie.Ludzie maja sklonnosc do nadinterpretacji, rowniez w odniesieniu do tego tematu. Sam przeciez wiesz, ze sposrod dzieci, ktore odwiedziles, niektore biora narkotyki i w duzej mierze oddaly sie bogactwom materialnym, wiec wcale nie jest takim oczywistym, ze zachowaja swe zdolnosci i co gorsza - do jakich celow ich uzyja. Uwazaj! Ogolnie masz jednak racje, ze z innych planet przybywaja niezliczone istoty, by byc tutaj, bowiem zmiany, ktore czekaja Ziemie, nie zdarzaja sie czesto, a z drugiej strony przybywaja w sposob naturalny, podazajac za intuicja, by zaswiecic wlasnym swiatlem. Przybywanie takich dusz odbywa sie etapowo i to w takich epokach danej planety, w ktorych dusze te sa potrzebne. Poniewaz Ziemia zmierza ku wyzszemu poziomowi swiadomosci, przybywa wiele dusz z innych planet, ktore chca pomoc i przekazac nowa wiedze oraz inne sposoby zachowan. Beda tez ostrzegac ludzkosc. Dla tych dusz bedzie to wielka proba, bo jasnowidzenie polaczone z wiedza jest powaznym brzemieniem. Co sadzisz o ziemskich religiach i o tym, jak przedstawiaja one Boga i czlowieka w odniesieniu do dziela stworzenia? Jakie jest twoje osobiste zdanie na ten temat? Nie jestem osoba, jestem czescia rzeki, czescia struktury, dlatego tez nie moge patrzec na cos w osobisty sposob. Wlasnie tego brakuje religiom - nie sa czescia rzeki. Staraja sie zamknac czlowieka, dlatego tez pytanie "o religie" jest trudne, bo jest to pewne uogolnienie zmyslow, czy tez czyjegos glosu badz wyrazenia. Same religie nie sa wolne i nie pozwalaja byc wolnym czlowiekowi. Koscielne panstwo w swych podstawach jest dobre, bo sluzy Stworcy. Jezeli jednak ktos z ambony wynosi siebie ponad innych, to nie jest wlasciwe, bo tym samym odstepuje sie od jednoczesnosci bytow. Wszystko przestaje byc rowne i wszystko przestaje byc jednoscia. Od wczesnego rozwoju kosciolow, az do dzisiejszych czasow, postrzegam w tym rozwoj coraz wiekszej wladzy, pozwalajacy na osiaganie osobistych celow. Zawsze tak bylo. Zrodla Kosciola byly dobre i istotne, jednak czlowiek wykroczyl z brzegow rzeki. 164 Dlatego kazdy powinien odnalezc siebie, porozmawiac w grupie i poprzez to znalezc droge do siebie samego. Wiekszosc religii na swiecie odrzucila takie postepowanie, bo stwierdzono, ze jesli czlowiek odnajdzie siebie, to opusci krag grupy.I w tym wlasnie punkcie widac brak rzeki. Tutaj przerwany zostaje nurt, gdy religia probuje zatrzymac ludzi przy sobie. To zadza wladzy i pieniadza. Takie religie beda musialy zniknac, gdy ludzie znow wejda w wody rzeki. Osoby podobne tobie nigdy nie przysporza radosci tym, ktorzy spotykaja sie w grupie, wykonujac przypisane dzialania, bo twoja potrzeba i przeznaczeniem jest sklaniac ludzi ku odpowiedzialnosci za wlasne czyny. Tacy jak ty juz wczesniej byli skazywani na wygnanie, badz spalenie na stosie. Spotkala cie juz smierc w ten sposob. Takich jak ty nazywano czarownikami i demonami. Tak dzieje sie zreszta do dzis, moze nawet bardziej niz kiedykolwiek, bo odbywa sie to w tajny sposob. Czyz nie zakazywano twoich ksiazek, bo obawiano sie, ze ludzie zaczna myslec i zadawac pytania odnoszace sie do tego, czego ucza w szkolach i do tego, co mowia rzadzacy? Proces ten powstrzyma nadejscie nowych czasow i podzial ludzkosci. Byc moze bedzie to trwalo jeszcze wiele pokolen, bo mlynskie kolo Jedynego obraca sie powoli. Ziemski czas jest przezywany szybciej. W kosmicznym wymiarze, gdzie czas nie jest ograniczeniem, byt przebiega stopniowo. Ziemski czas jest jego przeciwienstwem. Jednak juz teraz Ziemia jest na najlepszej drodze do zmian. Religiom brakuje rzeki, dlatego zanikna. Beda jak morze, ktoremu brakuje zrodel i ktore zamieni sie w bagno. Zrodlo, a wiec boskosc, moze zywic sie tylko wtedy, gdy istnieje potezna rzeka. A na razie taka rzeka nie istnieje. No moze w pojedynczych przypadkach... Mozna wiec powiedziec, ze wola boskiej mocy jest, by nie istnialy zadne religie? Prawda jest, ze religie stworzone zostaly przez ludzi. W mysl tego, co boskie, sensownym jest - odnoszac sie do prowokacji zawartej w twych slowach - byc wolnym od religii, nie wyznawac zadnej konkretnej, a jednoczesnie byc 165 w zgodzie z prawda, byc w rzece Boga, w rzece swiatla i przyjmowac to, co jest, a nie to, co mogloby byc.Stwardniale struktury zaczynaja sie rozpadac. Nigdy nie bedziesz potrzebowal do modlitwy jakiegos okreslonego stroju, nie bedziesz tez potrzebowal nauczania, by byc zdrowym. Nie bedziesz potrzebowal zadnych symboli, bo symbole zmieniaja i dziela. Coraz bardziej bedziesz chcial zyc w jasnosci i czystosci. Religia nie jest potrzebna, to tylko przyozdabianie prawdy ludzkimi slowami. Swiadomosc zaczyna sie od tego, by znalezc samodzielnosc i przebywac w prawdzie. Ozdabianie prawdy wielka iloscia slow nie jest konieczne. Mowiles o chrzescijanstwie w sredniowieczu i wspomniales rowniez o tym, ze zostalem wowczas stracony. Dosc duzo wiem o mojej inkarnacji jako XXXXXXXXXXXX, kiedy to spalono mnie w roku XXXX w XXXXX. Czy moglbys powiedziec mi o tym cos wiecej? Juz wowczas byl z ciebie niezly heretyk. Zakuwano cie w lancuchy z kula u nogi (wokol kostki), by powstrzymac cie przed rozwojem. A na stosie palony byles nie raz... (smiech) Cieplo zawsze bylo twoim przyjacielem. (znow sie smieje) Dlatego jestes taki szalony. Palono cie wlasciwie w kazdej kolejnej inkarnacji, bo chciales poswiecic sie Bogu. To ci sie juz wiecej nie przytrafi, bo tym razem bedziesz mogl wytlumaczyc ludziom, ze szalenstwem jest inkarnowac sie po to, by stac sie ofiara w imie Boga. To byla glupota, przeciez to rozumiesz... Wielokrotnie cie spalono, poddawano torturom i rozrywano cialo. Wybierales zycia, ktore byly bezsensowne tylko dlatego, ze w ten sposob chciales udowodnic swoja milosc wobec boskosci. Nic, oprocz cierpienia, ci to nie przynioslo. Boskosc dowiedziala sie dzieki tobie jak to jest byc meczonym. Wiele przyjales na swe barki, dlatego z taka porywczoscia pochlonales przekazana ci wiedze, bys mogl szybciej zmierzac 166 w strone swietlistego krolestwa, z ktorego sie wywodzisz. Twoje obecne zycie powinno przebiegac szybciej i lepiej niz kiedykolwiek wczesniej.Prawda jest, ze zostales spalony jako XXXXXXXXXXXX. Nie zauwazyles, ze nosisz obecnie niemal to samo nazwisko, co wowczas? To prawo czestotliwosci. Wybrales podobne, by byc podobnym, dlatego tez ponownie cie ostrzegam, bys nie byl znow ofiara! Zacznij pojmowac i dzialac skutecznie. Nosiles odzienie grzesznika, lecz nigdy tego nie okazales, umarles jako bohater i spogladano na ciebie z szacunkiem. Byles grzesznikiem dla Kosciola, bo nie sluchales jego zwierzchniej wladzy. Wlasnie takie zachowanie moze byc bledem religii i stawiac jej istnienie pod znakiem zapytania. Czy chcialbys powiedziec mi cos osobistego, co pomogloby mi w rozwoju? Twoj rozwoj przebiega dobrze, bo sprawy dojrzewaja. Powinienes znalezc sobie miejsce na Ziemi, uspokoic sie i zyc w pokoju. Przewiduje, ze bedziesz mial jeszcze jedno dziecko, dzieki czemu twoj zwiazek z materialnym swiatem stanie sie silniejszy. Dzieki temu zaczniesz prowadzic bardziej "osiadly" tryb zycia. W przyszlosci bedziesz bardziej skupiony. Twoj rozwoj jest wspanialy, jednak twoim przeznaczeniem jest skupienie oraz aktywowanie roznych struktur mozgu. Sam to odczujesz. Wiele obszarow w twoim mozgu zostanie na nowo aktywowanych. To wlasnie bedzie skupieniem, ktorego centralnym osrodkiem stanie sie glowa. Wzrosnie pojemnosc twego mozgu i wzrosna twoje zdolnosci zapamietywania, uczenia sie i myslenia. Do twojej glowy "rzeczy" beda trafiac niczym fotografie. Z duzo wieksza latwoscia bedzie przychodzic ci pisanie, bo bedziesz potrafil zachowac cale strony w pamieci. Pisanie bedzie ci szlo jeszcze latwiej. W zwiazku z tym noce nie stana sie krotsze, lecz dluzsze. Wszystko to posluzy lepszemu zrozumieniu i klarownosci oraz mozliwosci jasnego widzenia. Panstwo, ktore wciaz patrzy ci co na rece, zaprzestanie tego. Wypadek w twoim sportowym wozie (gdy ci sie ukazalem) sluzyl temu, by przygotowac twoj mozg. Mogles wybrac na to jakis inny sposob. Powiedziales jednak juz na wstepie swojej inkarnacji, ze jesli twoj mozg ma zostac przystosowany i jesli maja zostac uaktywnione nowe obszary, to niech sie to stanie szybko. Tak wiec, to ty sam wybrales ten sposob. Przez tydzien 167 nie mogles sie ruszac, a ja w tym czasie pracowalem nad twoim kregoslupem i mozgiem. Podczas wypadku wymienione zostaly rowniez czesci twej duszy z wyzszymi aspektami bytu.Teraz jednak rzeczy beda toczyc sie wolniej, za to myslec bedziesz szybciej. Bedziesz mniej podrozowac, bo w tej samej liczbie podrozy zalatwisz znacznie wiecej spraw niz kiedys (dzieki temu, ze struktury twego mozgu zaczynaja sie poszerzac). Nie aktywujesz co prawda i nie bedziesz uzywal pelnych mozliwosci swojego ludzkiego mozgu, ale uaktywnisz nowe obszary jego potencjalu. W tym zyciu poznasz tez, jak dotrzec do swej nadswiadomosci i w jaki sposob mozliwe jest komunikowanie sie ducha z materia. Chodzi o to, bys poznal, ze przybyles na Ziemie w ziemskim ciele i ze bedziesz mial mozliwosc rozmawiania z komorkami swego ciala. Podobnie jak nauka i medycyna sa w stanie uzyskac z krwi informacje o czlowieku, tak ty bedziesz mogl uzyskac z komorek informacje o wszechswiecie. Taka bedzie twoja przyszlosc - odkryjesz, ze komorki sa inteligentne. W ten sposob odczuwanie stanie sie ostrzejsze. Korzystnym dla ciebie jest, ze masz poczucie humoru i z przyjemnoscia slucham, gdy sie smiejesz. Ale zdarzalo sie, ze smiech zamieral ci na ustach... (smiech) Przybyles na te planete, by zadawac pytania. Przybyles, by pokazac, jak rozumiec rzeczy i swiat, aby nastaly uzdrowienie i pokoj. Przybyles tez, bo potrafisz walczyc. Masz za zadanie wyjasnic stanowisko kosmosu i sposob widzenia z poziomu boskiej swiadomosci. To wlasnie jest rzeczywistym zadaniem zwiazanym z twoim przybyciem na Ziemie. Jestes kims, kto juz wielokrotnie odwiedzal Ziemie pod roznymi postaciami. Nikt nie zna warstwy Ziemi tak dobrze jak ty, bo mozesz ja niemal czuc Ziemie. Twoja wiedza nie jest naznaczona przez uniwersytety, ktore falszuja obraz, lecz poprzez przerozne przezycia. Potrafisz wyczuc czestotliwosc ludzi. Jestes kosmopolita, co znaczy, ze wibruja w tobie czestotliwosci kosmosu. Niesprawiedliwosc swiata bedzie przeciw tobie, polityka tego swiata okaze sie zbyt slaba, a twoj wglad w losy Ziemi bedzie tak wielki, ze roztoczysz go ponad obrazem pojmowania swiata przez ludzi. To wlasnie sa powody, dla ktorych jestes tutaj teraz. 168 Twoja swiadomosc wzrasta, podobnie jak twoja zdolnosc do materializowania. Mozesz juz je rozpoczac. Mysl o mnie, a poczujesz boska tesknote. Poczujesz rowniez, ze twoj umysl, zrozumienie i swiadomosc sa jasniejsze niz kiedykolwiek wczesniej.Choc milo jest sluchac twego smiechu, twoim zadaniem jest sluchac wypowiadanych slow, ktore pozniej bedziesz w stanie wprowadzic w czyn. Jestes na Ziemi (smiech), by zaprowadzic tutaj to, co kosmiczne. Podobnie jak ja, gdy zabieram dusze z ciala, bedziesz wprowadzal we wszystkim te kosmopolityczna czestotliwosc i wiedze. To, co ja transformuje z Ziemi, ty transformujesz na Ziemie. Pomiedzy nami powstaje tarcie. Dlatego jest to spelnieniem. Ja zabieram dusze, a ty ja napelniasz. Jestesmy przeciwnikami, jednak zauwaz, ze wlasnie dlatego jestesmy sobie tak bliscy. Ja zabieram, a ty dajesz. Jezeli staniemy na wadze i podamy sobie rece - bo ja biore, a ty dajesz - to bedziemy rowni, bo jestesmy jednym. I tym samym obaj podlegamy w naszych dzialaniach boskim prawom. Radze ci, bys zostawil ludzi takimi, jakimi sa - Illuminati, glupcow czy swiatlych. Plany ich zycia zostaly juz napisane, przychodze po nich, gdy nadchodzi ich czas. Nie odpowiadasz za nikogo innego poza soba, swoja rodzina i otoczeniem. Skoncentruj sie na swoim zyciu - tylko na swoim. Nie ma zadnego swiata i ludzi, ktorych trzeba ratowac. Pozwol im byc takimi, jakimi sa. Sami powinni podejmowac decyzje. Wciaz mowisz o rozwoju planety i podniesieniu czestotliwosci. Jak w zwiazku z tym wygladac bedzie przyszlosc ludzi - powiedzmy, w najblizszych trzydziestu latach? Czy bedziesz bardziej aktywny niz zazwyczaj? Maja miejsce powodzie, trzesienia ziemi i straszne katastrofy. Dzieje sie tak dlatego, ze ludzkosc podzielona jest na trzy czesci. Nie kaz mi podawac liczb, ale jedna trzecia pozostanie, jedna trzecia odejdzie i jedna trzecia przejdzie na wyzszy poziom. Nie chodzi o to, aby wyliczyc jak najdokladniej jedna trzecia, lecz o to, ze ogolnie sa to trzy aspekty, ktore wyrozniaja ludzi zyjacych na Ziemi. To uogolnienie, jednak okolo jednej trzeciej ludzkosci pozostanie tutaj. Tych, ktorzy przejda na wyzszy poziom, bedzie mniej niz tych, ktorzy spadna. Ci, ktorzy upadna, przejda w wymiarowosc ich terazniejszych bytow. To znaczy, ze nie beda w stanie pozostac na Ziemi, bo wkroczy ona w wyzsza czestotliwosc, 169 oni natomiast zatrzymaja sie w miejscu. Dusze, ktore nie pozostana na Ziemi, odejda do innego systemu slonecznego.Proces ten rozpoczal sie duzo wczesniej. Rozpoczelo sie to juz pod koniec poprzedniego stulecia, w twoim kraju. Miala tu miejsce ciezka faza testow zwiazana z wydarzeniami na Ziemi. Z duchowego punktu widzenia byl to czas odkrywcow, wazny czas. Nie lacz tego jednak z waszymi politycznymi pogladami. Przez Ziemie przetocza sie burze i to nie tylko takie powstale z ruchu powietrza i wiatru, pojawia sie tez burze elektrycznosci obciazajacej czestotliwosc. Zaistnieja wiec na Ziemi rzeczy, jakich dotad nie znano, niczym nowe, nieznane choroby. Zwierzeta oddadza to, co im dano, tak wiec nie bedziecie mogli spozywac ich miesa, bo nie bedzie wam to sluzyc, bedziecie od niego chorowac. Pozywienie zacznie paczkowac. Pojawi sie wiec jeszcze wiecej fizycznych dolegliwosci i cielesnego cierpienia. Wzrosnie ogolna sklonnosc do tego, by rozstac sie z zyciem, bo nadejdzie czas ogolnej depresji. Wulkany wybuchna. Woda wystapi z brzegow. Wieze beda zamieniac sie w ruine, samoloty beda spadac. Technika bedzie tym, co zlamie kark ludzkosci i powiedzie ja droga chaosu. Wielu zaplacze, wielu bedzie cierpiec, lecz tylko dlatego, ze nie dostrzega rozwoju. Z tego tez powodu czas Chrystusa i Antychrysta jest dla wielu dobrym czasem, bo zaczna pojmowac. Jednak ci, ktorzy nic nie pojma, doznaja wielkiego cierpienia, bo ich dusze nie wyjasnia cialom wzajemnych powiazan. Zadaniem duszy jest wytlumaczenie w zrozumialy sposob fizycznemu cialu, materii, ze cialo, dusza i umysl sa jednym oraz ze cialo, podobnie jak dusza, jest niczym Bog, tyle ze w innej czestotliwosci. Dlatego ty jestes rownie boski jak chroniacy cie aniol stroz - macie jedynie rozne struktury. Duszom nie udalo sie jeszcze wyjasnic tego w dostateczny sposob fizycznym cialom, ktorym towarzysza. Ale dojdzie do tego niebawem. Wzrosnie czestotliwosc Ziemi, zmieni sie jej wibracja na bardziej subtelna. Mniej subtelne rzeczy zostana oswietlone. To znaczy, ze symbolicznie slonce bedzie mocniej swiecic, bo Ziemia wzniesie sie ku gorze. Z tego tez powodu stopia sie lodowce. Nie zobaczycie sniegu, a wody wystapia z brzegow. Nachodzi czas roztopow, slonce silniej niz kiedykolwiek oswietlac bedzie Ziemie, w czym tkwi pewna obrazowa logika, bowiem Ziemia zbliza sie do tego, co boskie (nie w sensie odleglosci, lecz czestotliwosci). 170 Wielu ludzi odejdzie. Pojawia sie choroby, bo ludzie nie beda mogli juz oddychac powietrzem, nie beda mogli go zniesc. Skutkiem tego ochronna powloka Ziemi, ochrona planety, stanie sie ciensza. "Ucieknie" geste powietrze. Pozostanie tylko rozrzedzone powietrze, co znaczy, ze zmieni sie czestotliwosc powietrza ziemskiego.Tylko ci, ktorzy maja odpowiednie pluca beda mogli oddychac tym subtelniejszym powietrzem, a wiec tylko ci, ktorym znane sa wyzsze wymiary. Dla tych, ktorzy pozostana, bedzie to mimo wszystko dobry czas. Beda mogli doswiadczyc materialnych wygod. Mozliwe stanie sie zycie w milosci, harmonii i przyjazni. Dla tych, ktorym przeznaczony jest taki los, bedzie to piekne zycie. A ostatnia "jedna trzecia" odejdzie na inne planety albo.,.? ...do wyzszych sfer. Ci, ktorzy odejda, nie beda stanowic jednej trzeciej (a wiec trzydziestu trzech procent; przyp. aut.), lecz beda trzecia czescia. Beda mniej liczna grupa od tych, ktorzy pozostana. Jednak w odniesieniu do ich mozliwosci, beda znacznie przekraczac tych, ktorzy pozostana. Jak mozna sie dowiedziec z publikacji naukowych, nasz system sloneczny zbliza sie do centrum galaktyki, co miedzy innymi przyczynia sie do podniesienia czestotliwosci. Wiec, w istocie to, co dzieje sie z Ziemia, jest w oczywisty sposob fizycznym procesem...? Nigdy nie twierdzilem czegos innego. To normalny bieg rzeczy i tak dzieje sie juz od miliardow lat i przez kolejne miliardy bedzie sie tak dziac. Jedynym problemem w tym wszystkim jest czlowiek, ktory boi sie umierania. Podniesienie czestotliwosci wspomaga istoty w rozwoju, poniewaz ma to wplyw na prawa natury. Prawo rezonansu bedzie dzialac szybciej i silniej, co znaczy, ze wszystkie zyczenia, beda spelniac sie szybciej. Bedzie to dzialac w obie strony, szybko spelnia sie zarowno zyczenia pozytywne, jak i te negatywne. Ludzie o niskim poziomie swiadomosci beda wciagac w swe zycie innych ludzi o niskim poziomie swiadomosci, a wiec podobnych sobie. W ten sam 171 sposob, przebudzeni, swiadomi ludzie beda przyciagac w swym zyciu takich, jak oni.Stopniowo dojdzie do oddzielenia obu grup ludzi na tych, ktorzy dokonaja wraz z Ziemia przejscia na wyzszy poziom i na tych, ktorzy pozostana w miejscu i nie beda chcieli sie rozwijac. To ostatnia grupa bedzie wymagac ode mnie duzej ilosci pracy, bo te dusze przyjde zabrac. Ludzie ci beda sie coraz bardziej meczyc w zyciu i nie beda mogli zrozumiec, jak to mozliwe, ze swiat sie tak zmienia, nie pytajac ich o zdanie. Ludzie tacy beda chcieli, by wszystko pozostalo takim, jakim zawsze bylo. Po takie wlasnie dusze przyjde i oczyszcze z nich Ziemie, gdyz blokuja one innych. Z pomoca milionow pomocnikow krolestwa swiatla zostana oni zabrani na inne planety, gdzie nadal beda mogli zbierac doswiadczenia. Wsrod nich zdecydowanie wzrosnie ilosc samobojstw, bo nie beda sobie radzic w zyciu. Jednak kazda dusza ma wolna wole i w ciagu jednego dnia moze zmienic swa orientacje. Porownaj to z zaglowcem. Jezeli zmienia sie wiatr, kapitan musi zmienic ustawienie zagli. Jesli tego nie zrobi albo nie bedzie poruszal sie do przodu, zaglowiec wywroci sie. Podobnie czlowiek bedzie musial zmienic orientacje w swym zyciu, na nowo sie przystosowac, aby zycie bieglo dalej. A wiec to podobne czasy do tych, o ktorych pisano w Biblii, kiedy to oddziela sie ziarno od plew... Wlasnie. Ludzie, ktorzy rozwijaja sie wraz z procesem rozwoju Ziemi, beda czuc sie wspaniale, bo taki rozwoj jest zgodny z ich planem duszy. Bedzie to rowniez czas nowych wynalazkow, ktore zmienia zycie na Ziemi. Czekaja was przelomy we wszystkich obszarach zycia - spolecznych, politycznych i ekonomicznych. Nastapi czas wojen toczonych miedzy panstwami, ale tez wojen, w ktorych ludzie powstana przeciwko wlasnym rzadom. Przede wszystkim w twoim kraju beda mialy miejsce niepokoje spoleczne, zwiazane z ludzmi pochodzacymi z innych czesci Ziemi, ktorzy sa inni niz wy i wyznaja inna religie. Beda tu mialy miejsce wielkie powstania. Wydarza sie katastrofy naturalne, bo Ziemia sie poruszy w kosmosie i sama urosnie. Wasza planeta stanie sie wieksza, a odleglosc miedzy nia, a sasiadujacymi planetami wzrosnie, co doprowadzi do wielkiego trzesienia. 172 Moja praca wymaga, bym pozostal spokojny i dobrze wykonal wszystko, co do mnie nalezy.Czy kazdy czlowiek moze nawiazac z toba kontakt? Ogolnie rzecz biorac, tak, jednak wiekszosc nie chce miec ze mna nic wspolnego. W rzeczywistosci kazdy czlowiek ma ze mna kontakt - w koncu wprowadzam dusze do cial, a pozniej je od niego uwalniam. Wielu ludzi mysli o mnie i moze mnie poczuc. Jednak wiekszosc mysli o mnie tylko wtedy, gdy pora umierac. Gdy nadchodzi czas, by odejsc, ja juz jestem na swoim miejscu. Jestem tam rowniez, gdy ktos rzuca mi wyzwanie - poprzez niebezpieczne sporty albo karkolomne przedsiewziecia. Jestem tam, gdzie dwoch postanawia ze soba walczyc i jestem tez, gdy ktos przyjmuje substancje, ktore go narkotyzuja. Moje wrota zawsze sa otwarte, a ludzie czesto mnie prowokuja. Zazwyczaj przychodza jednak tylko mroczne, zwiazane z Lucyferem, moce, ktore wybieraja ludzi nie radzacych sobie z zyciem na Ziemi, nie podejmujacych zadan przypisanych swoim inkarnacjom i nie wypelniajacych planu zycia. Pozwalam im na to. Czesto bywam wzywany (smiech), gdy ktos zyczy mnie - a wiec smierci -innemu czlowiekowi, czy to przy rozwodzie, czy w jakichs niebezpiecznych sprawach, gdy ktos chce, by wyeliminowany zostal jego konkurent. Powinna cie tez zainteresowac inna kwestia, a mianowicie morderstwo. Zadajesz sobie pewnie pytanie, czy ktos jest winny, czy nie, gdy skazuje kogos na smierc. To typowo ziemski problem. Na Ziemi zakazuje sie kary smierci, poprzez rzadowe prawa, czy tez umowy spoleczne. W kosmicznym wymiarze przypomina to raczej przekladanie zwrotnicy. Taka wiedze nalezy jednak przekazywac na zewnatrz w bardzo ostrozny sposob. Bedziemy o tym rozmawiac w innym czasie, bo jest to cos, co mozna szybko pojac niewlasciwie. Ale odbieglem znow od twego pytania. Pytales o kontakt ze mna poprzez komunikacje. Dialog, taki jak prowadzimy dzisiaj, jest czyms wyjatkowym. Czasem przemawiam do ludzi, ktorzy chca skonczyc ze swoim zyciem, ale to zadna szczegolna komunikacja, to raczej monolog w moim wykonaniu, badz ostrzezenie. 173 Co sadzisz o nasladowcach, korzystajacych z tego, co wymyslili inni? Pozwol, ze ci to blizej wyjasnie. Wciaz ukazuja sie ksiazki, w ktorych publikuje sie rozmowy Z duchowymi istotami - mysle tu na przyklad o Ramtha czy Vyvamus.Istoty te do chwili pierwszych publikacji byly calkowicie nieznane, jednak krotko po ich ukazaniu nagle calkiem "przypadkowo" rowniez inni ludzie nawiazali z nimi kontakt, probujac przedstawiac podobne teksty (ktore jednak zazwyczaj mocno odbiegaja od zrodla) i chcac w ten sposob zarobic pieniadze, badz zwrocic na siebie uwage. Co powiedzialbys na ten temat i co radzilbys robic w takim przypadku? To nie powinno stanowic zadnego problemu, bo ty i ten, przez ktorego mowie, jestescie jedynymi, ktorym ukazuje sie w tej formie. Oczywiscie zawsze bede wszechobecny w kosmicznej swiadomosci. Wszyscy ludzie beda mogli mnie poczuc, jednak osobisty dialog prowadze tylko z toba, bo taka zawarlismy umowe. Kontakt przez medium mozliwy jest tylko dlatego, ze ty i ja jestesmy ze soba zwiazani, ze jestem przy tobie, a medium posredniczy pomiedzy nami. Poprzez ten kontakt intensywniejsza staje sie rowniez nasza bezposrednia "znajomosc", co zreszta widzisz i czujesz, gdy przekazuje tobie idee i mowie do ciebie we snie. Przez ostatnie noce odwiedzalem cie miedzy trzecia a czwarta godzina, bylem u ciebie i przekazywalem ci wiedze. Powoli zaczalem wnikac w twoj kark, a nastepnie w twoja swiadomosc, by ja napelnic. Dlatego zapewniam cie, ze nie bede rozmawial w ten sposob z innymi, bo nie jest to przewidziane. Moga mnie czuc i widziec dopiero wowczas, gdy po nich przyjde (smiech). Zarowno zmarli, jak i anioly stroze opowiadali, ze w zaswiatach, a wiec w subtelnym swiecie, istnieja krajobrazy, kolory i muzyka. Czy moglbys mi opisac, jak wyglada miejsce, gdzie przebywasz? Na najprostsze pytania zazwyczaj najtrudniej jest odpowiedziec. Dusze podczas przechodzenia do subtelnego swiata najpierw widza silne swiatlo. Wspominalem juz, ze dusza dostrzega tunel. Jest to obraz podobny do tego, ktory widzicie podczas szybkiej jazdy samochodem przez tunel. Nastepnie, gdy juz przejdziecie etap wstepny, mozliwa jest pewna forma wizualizacji. Swiat duchowy jest swiatem umyslu, to swiat utkany z wyzszych 174 substancji. Zageszczenie posiada tak wysoki poziom, gdyz w umysle mozliwy jest wybor.Dusze moga formowac obrazy odpowiadajace ich swiadomosci. Moze sie to wyrazac w krajobrazie czy w kolorach. Nie da sie ich jednak porownywac z materialnymi krajobrazami lub tworami, ktore przewazaja na Ziemi. To barwy swiatla o takiej roznorodnosci, jakiej nie ma na Ziemi. Dlatego tez ktos, kto byl bliski smierci i mogl to dostrzec, ujrzal tak wielkie i roznorodne spektrum, ze jesli wrocil na Ziemie, czul sie zagubiony. W czestotliwosci, w ktorej przebywam, przenikam cala siec, az do najwyzszych sfer, to znaczy, do najwyzszych wymiarow ludzkiego czy cielesnego bytu. Im wyzszy jest byt, tym wieksza jest swiadomosc i mniejsze staje sie pragnienie, by byc otoczonym przez krajobrazy, wytwory czy barwy. Polega to na tym, ze zblizajac sie coraz bardziej do swiatla postrzega sie je jako wielki, barwny punkt. Wizualizowanie krajobrazow, form i barw minimalizuje sie wraz z duchowym rozwojem istot. Coraz bardziej zyje sie uczuciem, a w zasadzie wyczuciem. Niesie to ze soba zjednoczenie osrodkow energetycznych od szczytu glowy az do stop. Nie przezywa sie tylko tego, co postrzega oko, Postrzeganie coraz bardziej przyjmuje forme czucia. Wewnetrzne slonce i serce funkcjonuja lepiej, niz kiedykolwiek dotad. Milosc, czyli najwyzsze uczucie, nie jest postrzeganiem, lecz przezywaniem. W duchowych czestotliwosciach konieczne jest co prawda, by istnialy jeszcze jakies formy, jednak podlega to przemianie. Dlatego tez w miare rozwoju kazdy bedzie wolal "byc gora" zamiast "widziec gore". Na nizszych poziomach kosmicznych bytow - w obszarach dusz - mozna mowic o krajobrazach, formach i kolorach, jednak na wyzszych poziomach juz nie. W umysle nastepuje przemiana, tak dlugo, az dotrzesz do kosmicznego ja. Na samym szczycie, a wiec w boskiej strefie, nie ma niczego oprocz samego Boga -pierwotnego bytu i swiatla. W twojej pracy wazne jest, bys wiedzial, ze dusze po opuszczeniu cielesnej powloki wplywaja w subtelniejsze rejony, ktore moga przypominac ziemskie, nie w swej substancji, lecz w sposobie postrzegania. To ma pomoc duszy w rozwoju jej bytu. Im bardziej rozwiniety jest czlowiek, tym bardziej zbliza sie do boskiego zrodla, mniej pragnie zobaczyc gore i bardziej pragnie byc swiatlem. 175 Spojrz na to jak na piramide. Na samym dole jest roznorodnosc wszystkiego, jednak im wyzej dotrzesz, tym mniej bedziesz postrzegal ze swego otoczenia, bo bedziesz coraz blizej swiatlosci.Im wyzsza jest czestotliwosc kosmicznej swiadomosci, tym slabsze jest zyczenie, by zobaczyc, czy nawet dotknac, krajobrazow lub form. To istotny aspekt dla wszystkich, ktorzy inkarnuja sie na Ziemi: warstwy dusz, w ktorych przebywaja te majace znow odrodzic sie na Ziemi, sa tak uformowane, by przypominaly Ziemie, dzieki czemu dusze chetnie wracaja. Ciesza sie na mysl o swoim powrocie na Ziemie. W swiatyni dusz kosmicznego bytu jest to czesto najglebszym zyczeniem, dzieki ktoremu powrot moze przebiegac w bardziej harmonijny i lepszy sposob. Czy tam, gdzie przebywasz, istnieje tez muzyka? Slyszalem, ze na poziomach aniolow, uslyszec mozna pewien rodzaj muzyki. Czy tam, gdzie przebywasz, tez ja slyszysz? Tu, gdzie jestem, istnieje czestotliwosc, wiec pojawia sie tez dzwiek, jednak tylko wowczas, gdy jest ktos drugi. To tak, jak z wdychaniem i wydychaniem. Dzwiek pojawia sie tylko wtedy, gdy ktos moze go uslyszec. Znaczy to, ze jesli jakis czlowiek umarl, jego dusza przechodzac do swietlistego krolestwa, moze uslyszec dzwiek, jesli tego pragnie. Kto chce slyszec, ten uslyszy. Jednak bedziecie wybierac zrodla. Im wyzsze jest zrodlo twej swiadomosci, tym bardziej bedziesz pragnal uslyszec niebianskie brzmienie boskiej pierwotnej mocy. Poniewaz Bog jest zamknietym w sobie tworem, nieustannym krazeniem, ktore odnawia sie wciaz na nowo, nigdy nie traci mocy, a wrecz zwieksza swa intensywnosc. Jest w ruchu, a wiec mozna powiedziec, ze nuci. To jest taki boski, pierwotny ton, z ktorego w nizszych czestotliwosciach powstaje muzyka. Gdy nie bedziesz chcial go wiecej slyszec, lecz poczuc, odczujesz go jak czestotliwosc swego serca. Odpowiedz na twoje pytanie brzmi: poniewaz istnieje sluch, istnieje tez dzwiek. Dzwiek rozbrzmiewajacy w kosmosie nie pozostanie nieuslyszany. W kosmosie cos istnieje tylko wtedy, gdy istnieje dla tego jakas przyczyna. Nic nie powstaje tylko po to, by nie byc... Swiatlo powstalo, by byc i podobnie jest z dzwiekiem. Istnieje, aby mozna go bylo uslyszec. 176 Muzyka nie istnieje tylko po to, by po prostu byc, ale ma w sobie sens. W kosmicznym wymiarze chodzi o to, by niczego nie brakowalo.Okropienstwem waszych czasow jest stosunek ludzi do zwierzat, ktore zabijane sa podczas wielkich swiat i uczt, choc nie panuje glod. Jesli jakies zwierze zostaje zabite, poniewaz ktos jest glodny, to nie ma w tym nic zlego. Zabija sie jednak wiecej niz to konieczne. Uzmyslowicie to sobie dokladniej, bo ludzkosc znow bedzie glodowac. Problem ten dotknal juz Ziemie w czasach sredniowiecza, a w tej chwili gloduje inny odlegly kontynent. Musicie wreszcie pojac, ze im wiecej jedzenia sie marnuje, tym mniejsza jest korzysc z tego wszystkiego. Kosmiczna energia zostanie w koncu wycofana, a powietrze sie ulotni. Pytanie o muzyke, jak juz zaznaczylem na wstepie, to przyczynek do niezwykle szerokiej wiedzy. Ludzie musza zrozumiec, ze nie wolno zabijac zwierzat bez zrozumienia. Jesli cos robione jest dla niczego, to sila rzeczy zabraknie "za i przeciw", bo dawanie i branie zostanie wykluczone. Dlatego w pewnych epokach "schodzilo" powietrze. To wlasnie powod, dla ktorego rzekoma bieda dotyka ludzi. To, co robisz, rob swiadomie albo nie rob wcale. Jesli robisz cos bez przyczyny, to dotykasz tym samym prawa, ktore wymaga brania. Cos jest ci wtedy zabrane, bo dzialales bez powodu. Rozumiesz to? Owszem, ja to rozumiem. I mam nadzieje, ze rozumieja to tez moi czytelnicy... Wiekszosc ludzi nie rozumie praw wszechswiata, dlatego dziwia sie, ze sa biedni, nieszczesliwi czy chorzy. A poniewaz wielu ludzi nie stara sie tego pojac, to z wolnej woli wybieraja cierpienie. Istnieja ksiazki, filmy, opowiadania i bajki o prawach kosmosu. Spojrz na waszego Chrystusa, ktory tego nauczal. Jednak jesli ktos nie chce sluchac, musi to poczuc. Na pytanie: "Czy istnieje muzyka?" mozna odpowiedziec "Tak", tylko wowczas, gdy jest slyszana z wlasnej woli, a nie roztrwoniona w przestrzeni. Przypomina mi to pewien cytat bankiera Rothschilda, ktory kiedys powiedzial: "Jesli ktos sadzi, ze w przypadku zalamania rynkow finansowych pieniadz zniknie, to jest w bledzie - on jedynie zmieni swego wlasciciela." 177 Podobnie jest na Ziemi. Jesli ktos ubozeje, to ktos inny sie wzbogaca. Pieniadz nie rozpuszcza sie w "nicosc", lecz jedynie zmienia swego wlasciciela.Gdy odbije komus partnerke, to nie znaczy, ze ona znika. Ona tylko "zmienia wlasciciela". (smiech) Cos w tym rodzaju. Ach te twoje porownania... Gdy mezczyzna ma przy swym boku kobiete, ktorej nie ceni i nie dzieli z nia zycia, to z kosmicznego punktu widzenia nie ma zadnego powodu, by kobieta ta nadal przy nim pozostawala - nie ma to celu i sensu. Odchodzi wiec do mezczyzny, ktory jej potrzebuje i ktory daje jej powod, by z nim byla. Chcialbym jeszcze raz powrocic do muzyki. Czy boski pierwotny ton mozna z czyms porownac? Czy przypomina dzwiek, jaki mozna wydobyc z czegos na Ziemi, na przyklad grajac na skrzypcach czy na flecie? Ten ton przypomina cos, co tobie znane jest jako "om". W samych instrumentach jest dzwiek o znacznie slabszych wibracjach, niz wasze instrumenty nowych czasow. W czasach sredniowiecza istnial instrument z wybrzuszona czara, ktory wydobywal podobny dzwiek. W dawnych klasztorach mozna jeszcze spotkac cos takiego, jednak nigdy w wibracjach nowszych czasow. Wspominam o tym, bo imie Lucyfera nie jest tobie obce... {smiech). Wibracja nowych czasow to wlasnie jego dzielo, gdyz przy podniesieniu czestotliwosci Ziemi wykorzystal on wyzsze czestotliwosci, by przelac je w instrumenty muzyczne i sprzet dzwiekowy. W urzadzeniach dzwiekowych z epoki na epoke podnoszono wibracje, by oddalic sie od boskiego pierwotnego tonu. Pierwotny ton nie brzmi przyjemnie dla ludzkiego ucha, bo nie odpowiada upodobaniom fantastycznego umyslu. To raczej gleboki ton, spokoj sam w sobie, wytwarzany w glebi. Tak male instrumenty, jak gitara czy skrzypce nie moga wytworzyc odpowiednich tonow. Instrument boskosci jest przeogromny, wiec i dzwiek jest silny. Ton Boga nigdy nie bedzie brzmial jak spiew kanarkow, ktorych struny glosowe wytwarzaja wysokie dzwieki. Jego glos bedzie zawsze potezny i gleboki. 178 Czy sluchasz czasem jakiejs ziemskiej muzyki? A moze dla ciebie wszystko to brzmi, jakby ktos falszowal?Nigdy nie slucham tych nieudolnych prob nowych czasow, bo sa pelne tekstow. Brzmienie slow zabarwia muzyke i wnika w ludzi, by kierowac ich w okreslonym kierunku. Chetnie slucham jednak muzyki. Dla mnie muzyka jest czestotliwosc tego, co zwiazane z Ziemia, bo codziennie staram sie byc jej przyjacielem i w kazdej czestotliwosci staram sie dostrzec przyjaciela. Lacze sie z czestotliwoscia kazdej duszy, by oddzielic ja od ciala, od ludzkiej czestotliwosci. Kazdy czlowiek ma swoja wlasna czestotliwosc. Ktos, kto jest w stanie zobaczyc pole energii jakiegos czlowieka, powiedzialby, ze kazdy czlowiek ma inna aure. A wzorce kolorow aury nie sa niczym innym niz czestotliwoscia. Tak wiec kazdy czlowiek ma czestotliwosc, ktora moge postrzegac jako kolor, ton czy muzyke - w zaleznosci od tego, jak zdefiniuje sie muzyke. Dla mnicha muzyka moze byc dzwiek om, inni jako muzyke odbieraja spiewy wielorybow. Dla mnie wazne jest, by sluchac muzyki ludzkiej czestotliwosci. Lacze sie z taka czestotliwoscia i przekazuje duszy, ze powinna sie oddzielic od ciala. Pouczam tez cialo, ze nadszedl juz jego czas, w zwiazku z czym znam sie tez na muzyce fizycznego ciala. To wszystko to czestotliwosci, wzorce barw i tonow - wibracje. Wzorzec czestotliwosci czlowieka podlega wplywowi muzyki, ktorej sluchal w swym zyciu, bowiem wibracje te przenosza sie zarowno na cialo, jak i na dusze. Waznym jest dla mnie, bym rozpoznawal czestotliwosci ludzi, bo w ten sposob mam kontakt z czestotliwoscia muzyki, ktorej dany czlowiek slucha. Znane sa mi rozne rodzaje muzyki tworzonej przez ludzi i dlatego wlasnie uwazam je za nieudolne. Chetnie slucham klasycznej muzyki z dawnych czasow, bo jej brzmienie niesie glos. Wspomniales, ze moc Lucyfera przeniosla podniesienie czestotliwosci na muzyke i wykorzystala ja do tego, by oddalic czlowieka od boskiego zrodla. Co dokladnie robi dzisiejsza muzyka z duszami i ludzmi? Nie chodzi o muzyke dzisiejszych czasow na Ziemi, lecz o czesci tej muzyki. Lucyfer jest w stanie wspolwibrowac w glosie mowiacego, to dzwiek podobny 179 dzwiekowi gitary. Moc Lucyfera jest w stanie wniknac w wibracje czlowieka, a wrecz nadac mu demonicznosc, by nia promieniowal.Popatrz na opery swiatowe. Spotkasz sie w nich z promieniujacym szczesciem, szczesliwe ja wspolbrzmi ze spiewakiem czy spiewaczka. Przeciwienstwo znajdziesz tam, gdzie zameczane sa struny gitary, powodujac rozdwojenie w glowie i prowadzac ludzi w glebsze obszary bytu. Tak dziala nie tylko muzyka, lecz rowniez filmy. Poprzez nieustanny wplyw czestotliwosci filmu ludzie zaczynaja glupiec. Powstaja idiotyzmy, choc niemilo to slyszec. Czlowiek zaczyna odbierac cos bezmyslnie, bo przestaje sie zastanawiac nad tym, co widzi i slyszy. Oddala sie wtedy od samego siebie. Spojrz na Ameryke, ale potraktuj to tylko jako przyklad. W tym kraju jest tak, ze z dnia na dzien coraz mniej sie mysli. Ludzie wciaz tylko sie smieja bezmyslnie i od godzin porannych do nocy gapia sie w telewizor. Samodzielny, swiadomy czlowiek, ktory sie wlasciwie rozwija, zawsze bedzie w stanie dzialac i odpowiadac za samego siebie. Nie oznacza to, ze nie wolno ci ogladac telewizji czy sluchac muzyki. Znaczenie jednak ma, jak czesto i dlugo to robisz oraz jakiego rodzaju muzyki sluchasz. To od twojej odpowiedzialnosci zalezy, czy potrafisz sie "wylaczyc" i wykorzystac chwile spokoju na to, by pomyslec i odnalezc siebie. W tym wlasnie lezy istota szkodliwych dzialan. Wywoluja to wszystko Illuminati, ja nazywam ich Ilustraci (smiech), bo cieszy ich aktorstwo, poklask i swiatlo, ktore wytwarzaja bez sensu i w nadmiarze. To oni wprawiaja w ruch te wszystkie dzialania. Chodzi im o to, aby poprzez wibracje oddzielic mozg od swiadomosci. A wtedy ludzie popadaja w nalogi. Wasz telewizor jest jak najbardziej blogoslawienstwem, jednak podobnie jak muzyka pelen jest czynnika wladzy, wplywu przeciwnikow swiatla i Antychrysta. Sluchanie wspolczesnej muzyki oglupia. Tyle mam do powiedzenia na ten temat. Ludzie maja przyjaciol. Czesto nazywamy kogos naszym "najlepszym przyjacielem". Ty oczywiscie nie jestes osobna istota z wlasnym cialem, interesuje mnie jednak, czy w duchowym swiecie masz jakiegos przyjaciela badz przyjaciolke? 180 Czy istnieje jakas istota, z ktora najchetniej cos robisz, czy tez z ktora sie kochasz, na przyklad z aniolem laski czy jakas inna istota?W zyciu ziemskim na pewno bylaby to kobieta. Mezczyzni odbywaja stosunki z kobietami i dzieki temu plodza dzieci. Patrzac w ten sposob, musialbym zadawac sobie pytanie: "Czy w mym rozwoju jestem samotny w kosmosie?" Moglbys mnie nawet zapytac: "Aniele smierci, czy zapladniasz sie sam? Dlaczego jestes taki wielki, dlaczego wciaz jestes wszedzie, gdzie jest zrodlo twej mocy, bo przeciez nie masz ani kobiety, ani dziecka?" Moge ci powiedziec, ze nie zapladniam sie sam. Akt zaplodnienia, taki jaki mozliwy jest na Ziemi, nie istnieje w kosmosie. Jestem zwiazany z boska moca, ktora mnie zywi i wzmacnia, podobnie jak swiatlo i pozywienie daja sily tobie. Pod tym wzgledem jestesmy podobni, tyle, ze ja dzialam na innym poziomie. To jest zrodlo mej mocy. Moje otoczenie znajduje w pracy, bo w niej wlasnie czuje sie najlepiej. Robie to, co potrafie najlepiej. Dzialam tam, gdzie przynosze najlepsze wyniki. Moje dzielo daje mi milosc, pewnosc i spelnienie. Najchetniej komunikuje sie z boskim zrodlem. Jest ono niczym nauczyciel, ktorego slucham. Od niego jestem gotow sie uczyc i dzialac zgodnie z jego wskazowkami. Dla wymiany zwiazanej z tarciem szukam podobnych sobie. Najczesciej komunikuje sie z tym, ktory jest najbardziej oddalony, czyli z moca, ktora ty okreslasz jako moc Lucyfera. Taka komunikacja pelna jest interakcji, powstaje tarcie i dzieki temu ucze sie czegos nowego. Mozna by powiedziec, ze wzrastam dzieki memu przeciwnikowi. Najchetniej jednak spoczywam w glebi siebie, po prostu jestem. Gdybym mial sobie wybrac kogos na partnera, to wybralbym swiatlo. Tak wielkich jak ja jest niewielu, dlatego jestem ze wszystkimi. Nie ma mnie w mocy Chrystusa, nie ma mnie w aniolach, jednak interesujacym jest, ze czesci mnie sa w anielskosci. Czesci aniola wypelnione swiadomoscia, powracaja do tego, co boskie. I rowniez tego jestem czescia jako ten, ktory przeksztalca i jako aniol przemiany (po to, by istniala rzeka). Czy pasuje ci taka odpowiedz? Tak, dziekuje ci! 181 Gdy przekazujesz dusze aniolowi strozowi, czy tez przekazujesz ja dalej, i dusza ta przybywa w zaswiaty, spotyka tam tak zwana duchowa rodzine - dziadka, babcie, brata, wujka, matke...A jak to jest z duszami, ktore juz sie inkarnowaly - czy one rowniez sa wsrod tych czekajacych? Bo wlasciwie sa teraz w innym ciele, na Ziemi... Kontakt pozostaje. Dusza, ktorej rozmiary staly sie zbyt duze - a jest tak w wiekszosci przypadkow - nie jest w stanie zmiescic calego swego bytu w jednym ciele. Zalozmy przykladowo, ze dusza ma metr szescienny pojemnosci i ze wzgledu na swoj rozmiar nie bedzie mogla w calosci wniknac w cialo i je otoczyc. W takim przypadku zmiesci sie tam tylko jej czesc. Ale dusza nie jest jakims obiektem jak na przyklad stol. Dusza nie jest stolem, lecz czyms, co sie porusza, jest plynna struktura. Wypelnianie dusza to plynny akt. Tak samo jak akt poczecia, stworzenie czlowieka, jest plynnym ruchem -dawaniem i braniem. Skoro dusza jest plynna, to w swej wlasciwosci plynie przez cialo. To z kolei sprawia, ze w swej glownej czesci jest w ciele, ale jej fragmenty sa z rodzina dusz. Dlatego mozliwe jest, ze gdy umrzesz i spotkasz sie z rodzina dusz, bedzie tam rowniez czesc twojego dziadka, mimo, ze odrodzil sie on juz na Ziemi w nowym ciele. Jest to mozliwe tylko dlatego, ze znajduje sie poza dwutorowoscia ludzkiego myslenia. Jestes polaczony ze wszystkim, bedziesz tez polaczony z dusza. Prowadzi to do tego, ze w roznych czasach i w roznych miejscach osiaga sie odmienne efekty. Moze trudno jest ci to pojac, ale tak wlasnie jest. Jezeli spojrzysz na dusze z tego punktu widzenia, latwiej zrozumiesz, ze mozliwym jest, by jedna dusza byla jednoczesnie w wielu miejscach. Mozliwe jest uzdrowienie Ziemi. Nie potrzeba z inkarnacji na inkarnacje myslec o plodzeniu dzieci, bo jest jak najbardziej mozliwe, by przekazac informacje genetyczna inna droga, poprzez warstwe dusz, nawet calemu ludowi. W ten sposob dla calosci spoleczenstwa dostepne stana sie wiedza i sposoby zachowan, a normalnie przekazanie ich zajeloby setki lat. Rupert Sheldrake, brytyjski badacz, nazywa to polem morfogenetycznym, z ktorego informacje moga byc jednoczesnie przekazywane wielu odbior- 182 com. Udowodniono, ze jesli pewna liczba istot przejdzie przez jakis proces, to doswiadczenie takie automatycznie przenosi sie na caly gatunek, na cala rase.Mozesz to tak wyrazic. W ten sposob powstaje nacjonalizm - osiagany jest ten sam wynik w jednoczesnosci czasu. W odleglejszych czasach byla nierownosc czasu -prowadzaca do nierownych wynikow. Teraz, ze wzgledu na podniesienie czestotliwosci, proces ten przyspiesza, nastepuje jednoczenie sie. Z ta wiedza latwiej zrozumiec, jak to mozliwe, ze na roznych kontynentach dokonano podobnych odkryc w tym samym czasie. Poprzez szyne wlasciwosci dusz oraz poprzez to, ze dusza uwalnia sie od ciala, udaje jej sie zaplodnic wiedza duchowa matke, a ona natychmiast wypromieniowuje to na tych, ktorych ciala wypelnia. Tak wiec, masz odpowiedz... ...za ktora goraco dziekuje. W ten sposob mozna transformowac idee. Skoro przebiega to w czestotliwosci "z gory na dol", dlaczego nie przekazac po prostu jakiejs idei, doswiadczenia, ktore nosisz w sobie, bezposrednio do wszechswiata, do boskiej duszy-matki, ktora z kolei moze przeniesc je na innych - pomysl tylko o ogromie mozliwosci, jakie to daje. Jezeli to sobie w pelni uswiadomisz, dostrzezesz mozliwosci, ktore nagle stana sie dostepne tobie, jako malej duszy zyjacej na Ziemi. Wlasnie od tego ludzie sa silnie odciagani i dlatego postepuja niemadrze. Ty, zyjac na Ziemi, odkryjesz prawdziwy sens, jesli pomnozysz jego wplyw. Naucz sie komunikowac z dusza i wysylaj roznorodnosc mysli srodkami transportu duszy prosto do matki dusz, aby tam, w ich wielosci, mozna je bylo zwielokrotnic. W ten sposob mozesz osobiscie, po opublikowaniu tej ksiazki, zasygnalizowac matce dusz: "Mam tu cos ciekawego, czy nie przydaloby sie to wszystkim duszom na swiecie?" Dusze w cialach, ktore otrzymaja twoja informacje poprzez matke dusz, poprowadzone zostana do ksiegarni i w swej ludzkiej ciekawosci siegna po ksiazke. Tym wlasnie jest zwielokrotnianie. Moze byc przyczyna finansowego sukcesu; zwlaszcza wowczas, gdy anioly uznaja, ze dusze potrzebuja wsparcia. Nie jest to zadna manipulacja, lecz wprowadzeniem pewnej propozycji do dziela. 183 Sprobuj wyjasnic ludziom, ze dzisiaj najwazniejsze jest uswiadomienie sobie wlasciwosci ciala, duszy i umyslu. Wszystko jest ze soba powiazane i jesli zostanie stworzona wlasciwa komunikacja, w zycie wkrocza zmiany, zdrowie, sukces i spokoj.Opowiedz ludziom o matce dusz, ktora wysyla i promieniuje. Poprzez dusze powinniscie probowac dotrzec do istoty matki dusz, by wspoluczestniczyc w zwielokrotnianiu tego, co robicie. Matka ta zdecyduje, czy owoc, ktory jej przeslano, odpowiada jej cialu. Zacznijcie od tego, by sprobowac. Patrzcie na to jak na eksperyment, a bedziecie w wielokrotnosci, to znaczy w przezywaniu tego, co tworzycie. Odwaze sie na zadanie prowokujacego pytania: czy mozna probowac z toba negocjowac? To jest kwestia ceny. (nie moglem powstrzymac sie od smiechu) Mozesz sie smiac. Jesli pytanie mialo byc zartem, to jest to jak najbardziej usprawiedliwione. Musisz zrozumiec, ze ja istnieje, poniewaz jest Bog. Pytanie brzmi: "Czy Bog jest, bo ja jestem?" Ja sadze, ze tak... Tym samym, odpowiedz na pytanie, czy mozna ze mna negocjowac, brzmi: "Poniewaz jestem, to w zadnym razie - nie." Pertraktowanie oznaczaloby, ze istnieje mozliwosc "przeciagniecia" mnie na jakas strone. A do tego jednak nie jestem zdolny. Podobnie jest z tym, co boskie. Mozna by powiedziec (smiech), ze to przejaw upartosci. By to wyjasnic, chcialbym jednak zaznaczyc, iz: Bog jest uparty, bo jest. Ja trwam w uporze, bo jestem. Dlatego nie mozna nas "przeciagnac" na swoja strone. Z kosmicznego punktu widzenia jest to ciekawa historia. Pytanie, czy mozna ze mna negocjowac, mogloby brzmiec: "Czy mozna negocjowac z Bogiem?". Bo ja jestem jego narzedziem. Odpowiedz na takie pytanie brzmi jak najbardziej "Tak!" (o ile negocjowanie oznacza ruch, dzialanie, dokonywanie czynow, a nie oszukiwanie sie wzajemne jak na bazarze kairskim). Gdy tak bedziesz pojmowac negocjowanie, to dokonasz wymiany z tym, co boskie. Raczej nie probuj dogadac sie z podwladnymi Boga. Nie kombinuj 184 i zadawaj sobie w myslach pytania, czy nie warto byloby przechytrzyc smierci i zyc o 20 lat dluzej. Ze mna nie da sie negocjowac, bo ja o tym nie decyduje. Ja tylko wypelniam zadanie.Jesli jednak bedziesz wymienial sie z tym, co boskie, to przekonasz sie, ze jest jak najbardziej mozliwe, by negocjowac. Moja odpowiedz pewnie wprowadzila cie w pomieszanie i pytasz teraz: "Dlaczego mozna negocjowac z tym, co boskie, skoro Bog jest?" Poniewaz jest w tobie boski aspekt, mozesz negocjowac z sama boskoscia. To znaczy, ze w efekcie negocjujesz z samym soba, bo nosisz w sobie boza iskre. Gdy bedziesz negocjowal z samym soba, nigdy nie zechcesz negocjowac ze smiercia, bo ucieszysz sie po bozemu, ze doswiadczenia, ktore zebrales na Ziemi bedziesz mogl zastosowac w swietlistym krolestwie. Jestes w drodze powrotnej. Pomysl, co ci to da, jesli bedziesz negocjowal dla siebie? Skoro zebrales doswiadczenia, gdy osiagnales wiek osiemdziesieciu lat, to po co ci osiemdziesiat piec, skoro juz wszystko zrobiles? Umrzesz z nudow... Negocjowanie w imieniu innych (kobiety u twego boku, twojego dziecka) nie bedzie mozliwe, gdyz wykracza poza twoja boskosc. Mozesz negocjowac z Bogiem tylko we wlasnych sprawach. O rany! Zaraz mozg mi sie ugotuje... Ale nie poddam sie. Wobec tego, czy mozliwe jest negocjowanie z moca Lucyfera? Tak, to mozliwe. Negocjowanie to pierwotna zasada dawania i brania. Spojrz na rece mezczyzn, ktorzy negocjuja na bazarze i oszukuja. Poprzez negocjacje powstaje tarcie, powstaje cos, co przez krotszy czy dluzszy czas sie spelnia. Jesli dzialasz, a wiec cos robisz, to jestes w ruchu. To znaczy, ze faktycznie mozna przedluzyc albo skrocic swe zycie, ale nie poprzez negocjacje. Ruch i wypelnienie swych zadan czyni jak najbardziej mozliwym skrocenie czasu, ktory jest ci dany. Rozumiesz? Poprzez bardziej swiadoma prace nad soba mozna skrocic swoj czas. Mozesz zakonczyc swe trudy i doswiadczenia przed uplywem zaplanowanego czasu i wowczas mozesz odejsc wczesniej. Cos takiego jest mozliwe i mogloby 185 byc przykladem na to, ze mozliwe jest pertraktowanie z Bogiem. Jednak przedluzanie zycia nie jest mozliwe.Jezeli rzeczywiscie, jak przed chwila to opisalem, zakonczylbys prace swego zycia wczesniej, to mozesz odejsc, jesli jednak chcesz, to mozesz jeszcze pozostac na Ziemi. To zalezy od ciebie. Pozwol, ze przedstawie ci to krotkim rymem: "Jestem tak bardzo w nurcie rzeki, ze zostane w niej na wieki". Chodzi o pewien rodzaj nad-spelnienia. W ten sposob mozliwe sa zmiany. Ale poniewaz ci przerwalem, wyjasnij mi jeszcze raz, o co chodzilo z tym pertraktowaniem z moca Lucyfera. Mowi sie o magicznych kregach, o przedsiebiorcach i czlonkach lozy, ktorzy powodowani pragnieniem posiadania jeszcze wiekszych pieniedzy, sukcesow, wladzy i wplywow, podpisali pakt z diablem albo sprzedali swe dusze. Co to oznacza? (czarna postac dlugo sie smieje...) To znaczy, ze piszac w swoich ksiazkach o Illuminati, miales racje. Pomysl o tym! Ale co to oznacza dla duszy? Jezeli "sprzedana" dusza wkracza do duchowego swiata, to Lucyfer staje obok ciebie i mowi: "Hola, ona nalezy do mnie...!" i zabiera ja sobie? To nie calkiem tak wyglada. Jednak moze to byc wzmocnieniem krolestwa cieni. Posluchaj, moj drogi Janie, w momencie, gdy zadales mi to pytanie, przybyl do nas aniol laski. (Mezczyzna bedacy medium opowiadal mi pozniej, ze w tej chwili prawie spadl z krzesla, tak silnie odczul obecnosc aniola laski.) Aniol laski przychodzi, gdy zostanie przywolany i gdy nadchodzi czas laski. Przywolales go swoim pytaniem. Mozna powiedziec, ze aniol poprzez twoje pytanie wyczul pole swego dzialania. Pytanie nie jest bez znaczenia. Oddanie duszy nie jest w ogole mozliwe, bowiem wszystko jest. To znaczy, 186 ze dusza moze przemiescic sie od srodka pomieszczenia do lewego naroznika i to wszystko...Twoje pytanie potwierdza jednak, ze ksiazki, ktore piszesz, sa wlasciwe w swej tresci, a nie w sposobie przedstawiania. Dlatego tez dam ci teraz "po lapach", chociaz w gruncie rzeczy poznales sprawy we wlasciwy sposob. W przypadku panow, o ktorych zapytales (w miedzyczasie zjawialy sie wsrod nich rowniez kobiety) dusze zostaly sprzedane, bo je oddano. Co wzieto w zamian? Wladze i dobra materialne. Jednak Illuminati nie chca tylko wladzy, oni chca wszechwladzy, a to jest porownywalne tylko z boskoscia. Garnitur, w ktory Illuminati sie ubieraja, nie pasuje na nich... To gra przyplywow i odplywow. Mozliwym jest oddanie duszy w zamian za wladze, tak, ze przechodzi ona na strone cienia, do mocy Lucyfera. Poniewaz pojawil sie aniol laski, chce ci on przekazac, ze laska moze spotkac kazdego, jesli dusza sie na to zdecyduje albo jesli Ziemia jest w drodze powrotnej ku swiatlu. Rowniez wowczas moze wkroczyc aniol laski. Zatrzymanie duszy przez ciemna strone bylo mozliwe w dawnych czasach i jest mozliwe teraz. Jednak nadszedl czas przelomu. W wyzszej mocy, na Ziemi nowego bytu, nie bedzie juz takiej mozliwosci w tym zakresie. W drobnych spawach jeszcze tak. Ci, ktorzy odejda z Ziemi i udadza sie na planety o nizszych wibracjach, wciaz beda mogli "bawic sie" w te gry. Tam dalej bedzie sie to dzialo. Najwazniejszym jest nie oddanie duszy, lecz raczej dawanie i branie. Dusza zostala dana Lucyferowi, odebrana zostala wladza. Wszyscy predzej czy pozniej pojma, ze wladza nalezy sie temu, co boskie. Dusze, ktore zostaly przekazane cieniowi, to tylko minimalny wycinek boskosci. Sila rzeczy fragment boskiego pochodzenia, bedzie chcial wrocic do swego mistrza, niczym zblakana owieczka. Droga moze byc bardzo dluga, jednak wroci do "stada", do ktorego nalezy. Wracajac jeszcze raz do twego pytania, powiem ci, ze Lucyfer nie przychodzi po dusze osobiscie, jednak po tym, jak ja po nia przychodze, przebywa tam, gdzie wibracje sa niskie i gdzie przebywaja inne dusze, ktore nie chca widziec swiatla i nie sluchaja aniolow strozow. Istnieja ludzie - jak na przyklad moj dobry przyjaciel Manfred - ktorzy maja dar przewidywania smierci ludzi, ktorych znaja. Czasem sni o tym kilka dni wczesniej, czasem wie to dopiero w chwili smierci. 187 Wie kim jest osoba, ktora umiera i wie, ze wlasnie w tej chwili ona umiera. Czasem sa to wypadki, ktore widzi przed ich zdarzeniem sie. Wielokrotnie probowal temu zapobiec i na przyklad, gdy wiedzial, ze jego babcia spadnie ze schodow, pojechal do niej i gdy wbiegl do domu, ona akurat spadla.Ten "dar" przynosi mu cierpienie i dlatego juz od dziecinstwa zadaje sobie pytanie, z jakiej przyczyny posiada owa zdolnosc, skoro nie moze nikomu przyniesc dzieki temu pozytku. On ma dostep. Ten, przez ktorego przesylam te slowa (medium) ma go rowniez od dziecinstwa. To swoisty dostep i zainteresowanie tematyka sama w sobie. To nie jest tematyka umierania, lecz tematyka bytu i bycia swiadomym. Ten, o ktorego ci chodzi (Manfred), przezyl wiele zywotow w wysoko rozwinietych cywilizacjach. Moge ci powiedziec, ze byl tybetanskim mistrzem smierci. To w nim tkwi. Byl mistrzem w swoim fachu. Jesli delikatnie sprobujesz poczuc zapach, to poczujesz zapach smierci, bowiem w tych czasach mial on swiecenia kaplanskie. Mial wowczas "poklask", a ludzie szanowali go z wlasnej woli, bo byl mocno zwiazany ze smiercia i pokazywal ja jako meczenstwo przeznaczenia. W obecnym wcieleniu jest normalnym czlowiekiem, zyjacym w przemyslowych czasach, jednak sprawy z przeszlosci sa mu wciaz bliskie. Pokazywane jest mu terazniejsze meczenstwo, by mogl je w sobie zagasic. Wciaz jest na to otwarty, bowiem wowczas troche zaniedbywal te sprawy. Ma wiec w sobie pewne zdolnosci i bedzie je w sobie nosil, czy wrecz wiezil. Dar, o ktorym wspomniales, trzyma sie go mocno. Moze sie od tego uwolnic, jesli zacznie o tym rozmawiac ze mna. Powinien powiedziec: "Prosze cie swym jestestwem o uwolnienie, bo dostrzegam w sobie pewne przywiazanie". Aniol laski wysle wtedy przez czubek jego glowy strumien swiatla, ktory przyniesie mu uwolnienie. Powiedz o tym swojemu przyjacielowi. Tak zrobie! Dziekuje bardzo. Zamknij na chwile oczy i pomysl: "Aniol laski". Unies glowe i poczuj go. Czujesz? (Juz wczesniej, gdy mowil o aniele laski, bylem bliski lez. Teraz rowniez.) 188 To wspoldzialanie duchowych mocy, a nie wolanie o pomoc. Poniewaz istnieje duchowa moc, zawsze mozliwa bedzie pomoc tam, gdzie jestem.Zacznij to pojmowac. Gdy jestes polaczony ze mna, gdy jestes swiadomy tego, ze jestem, zawsze otrzymasz pomoc, gdziekolwiek bedziesz, bo ze soba wspolpracujemy. Ja nie przywolywalem aniola laski, lecz pojawil sie, bo byl potrzebny. Gdy ludzie to pojma, uwolnia sie od swoich problemow. Istnieja takze ludzie, ktorzy widza u innych, na krotko przed ich smiercia, pewien rodzaj cienia na ich twarzach. Mozna to przykladowo zobaczyc na zdjeciach takich osob. Czym jest ten cien? Czy to ty? To jest zwiastun. Potraktuj to (smiech) jak wyslanie zaproszenia. W pewnym sensie jest to czesc mnie, ktora wysylam wczesniej, aby czlowiek mogl to wyraznie zobaczyc. Dlatego ludzie zanim odejda, robia jeszcze jakies rzeczy, zalatwiaja sprawy, probuja cos uporzadkowac. Czuja mnie, nawet, jesli nie chca tego okazac. Wysylam taki sygnal ciemnosci wczesniej, mozna wiec zauwazyc to jako cien, mozna to dostrzec w spojrzeniu lub po reakcji skory. Dusza mowi wtedy cialu: "Sluchaj, na mnie juz czas, odchodze!". Wowczas cialo blednie, bo dostrzega, ze brakuje mu zycia, powietrza, boskiego oddechu. Ustepuja kolory i ustepuje swiatlo. A tam, gdzie nie ma swiatla, przychodzi cien. Spojrz na czern pogrzebu. Poniewaz swiatlo opuscilo cialo, pozostaje cien. Nie zaloba i smutek, lecz wlasnie cien. W zwiazku z tym chcialbym zadac jeszcze jedno pytanie. Istnieja rowniez ludzie -takie bylo na przyklad jedno z jasnowidzacych dzieci, o ktorych pisalem w mojej ksiazce - ktorzy wyczuwaja smierc w ludziach po ich zapachu. To znaczy, ze ludzie maja inny zapach, gdy sa blisko smierci. Czym jest to, co czuja? Ogolnie rzecz biorac, to organy. Wy, ludzie, staliscie sie prawdziwymi smakoszami. "Nie mozna juz zniesc jego zapachu", "Podaza za swoim nosem" i tak dalej... - to zwroty, ktore wskazuja na te wlasnie tendencje. Chodzi o przywiazanie do zmyslow. Czlowiek moze czuc zapachy przeroznych rzeczy. Zalozmy, ze bylo sie na pogrzebie i przebywalo sie w pomieszczeniu, w ktorym spoczywal zmarly. 189 W tym pomieszczeniu byl tez zapach smierci. Cos takiego moze wywolac u kogos wspomnienia, jesli spotka osobe, po ktora wkrotce mam przyjsc.Zapachy, ktore czesto sie czuje, to organy. Na przyklad, jesli tkanka rakowa opanuje cialo, organy zaczynaja niszczec. Otwieraja sie i wypuszczaja zapach. Majac wrazliwy nos, mozna poczuc "zapach raka", bo przenika przez pory na skorze. U mnie skupia sie to w osrodku energetycznym brzucha (splot sloneczny) i wlasnie z miekkosci ciala wyplywa ten zapach. Pewnego dnia ludzie beda w stanie stworzyc aparature, ktora umozliwi im badanie organow poprzez ich napromieniowanie. Im silniejsze bedzie napromieniowanie organu, tym bardziej chora i tym gorsza okaze sie jego spojnosc. Bedzie sie to odbywac we wspolpracy tych, ktorzy moga poczuc ten zapach, z tymi, ktorzy beda umieli zaprojektowac odpowiednie urzadzenie. Ludzie ci beda badac, dlaczego dziecko moze poczuc zapach smierci. Beda zadawac sobie pytania, jak to mozliwe, ze dziecko ma takie zdolnosci i nagle cos ich "oswieci". Zrozumieja, ze wszystko dzieje sie dlatego, ze organy promieniuja nie tylko cieplo (co wprawia was w ekstaze, bo sadzicie, ze widzicie aure), lecz promieniuja tez swa stalosc i ten wlasnie zapach czuje dziecko. Wkrotce ludzie wynajda maszyny, ktore beda mogly to wykryc. Dzieki aparaturze bedzie mozna zbadac organ i powiedziec, czy bedzie jeszcze sluzyl piec czy dziesiec lat. To pozwoli na okreslona terapie, a przede wszystkim na nowe rodzaje naukowego badania przyczyn, bo promieniowanie organow jest scisle zwiazane ze stanem duchowym czlowieka. W ten sposob powstrzyma sie wiele badan rentgenowskich, bo stan organow bedzie mozna okreslic na podstawie biologicznego stanu ciala. Podobnie, stan korzeni zebow bedzie mozna zbadac na podstawie wypromieniowania mocy korzeni, a nie na podstawie zdjec rentgenowskich. W poszukiwaniu przyczyn jakiejs choroby nie bedzie sie dzialac z zewnatrz do srodka ciala, lecz od srodka na zewnatrz. Bedzie to znaczacy postep. Poczucie zapachu smierci ma uswiadomic naukowcom, ze na Ziemi istnieje cos wiecej. Zbadaja to i dokonaja wielkiego odkrycia. Mozesz oglosic to publicznie. Jak to mozliwe, ze ludzie moga zobaczyc smierc, gdy ktos inny umiera? Na Ziemi panuje otepienie. Wielu ludzi neguje Boga, dusze i w ogole sens zycia jest im obcy. Czego oczekujesz? 190 To, co jest mozliwe u ludow zyjacych na Ziemi blisko z natura, u ludow o wyzszej wibracji na innych planetach jest czyms calkowicie normalnym. Widza, gdy nadchodzi koniec fizycznego ciala. Widza, gdy przychodze i gdy nastepuje fizyczna smierc. Tam kazdy to potrafi. To swiadomosc czestotliwosci laczacej z caloscia. Jezeli jestes w stanie dostrzec, ze wnikam w cialo, by wyzwolic od niego dusze, to osadzasz w czesci ziemskiej swiadomosci wyzsza swiadomosc. Oba poziomy swiadomosci naleza do swiadomosci-teraz.Moze sie to wydarzyc na przyklad wtedy, gdy oswiadczysz, ze jestes gotow zyc z ta wiedza na Ziemi i przekazywac ja. Jesli raz sie na to zgodzisz, to trudno bedzie ci sie z tego wycofac. To odpowiadaloby nieomal kompletnemu przeprogramowaniu twojej struktury informacyjnej. W zwiazku z tym zauwaz, ze wywodze sie z boskiej inteligencji. Bog jest wszedzie, a wiec i ja jestem wszedzie. Moge byc rowniez w tobie i poprzez moja inteligencje "wypromieniowywac", kiedy nadchodzi czyjs koniec. Ludzie, ktorzy cierpia, tak jak twoj przyjaciel, moga prosic aniola laski i mnie, o odebranie im takiego daru. Bo ta zdolnosc moze byc darem. Zapewne nie od samego poczatku zycia, jednak gdy w myslach kogos takiego smierc stanie sie czyms normalnym, przestanie byc to dla niego ciezarem. Powiedz przyjacielowi, ze powinien przeczytac twoja ksiazke. To powinno cos zmienic. Ta wiedza osadzona jest w tobie jako czlowieku, bo nosisz w sobie kosmos. Jestes czescia calosci i ta informacja rowniez do niej nalezy. Do calosci nalezy tez przychodzenie i odchodzenie, za i przeciw, dawanie i branie. W ten sposob powstaje tarcie, ktore z kolei wyzwala wybuch spelnienia. Dlaczego stwarzasz sobie posluch poprzez te ksiazke? To chyba najlatwiejsze pytanie, na jakie moge odpowiedziec. Nadszedl czas, by przekonac was do dzialania. Czas juz dojrzal, a Ziemia przechodzi na wyzszy poziom. Coraz wiecej ludzi dzieki swemu rozwojowi dostrzeze, ze smierc nie jest wrogiem odchodzenia, lecz przyjacielem przybywania, powitaniem w wyzszych warstwach energii. Ludzie dostrzega, ze jest to przemiana fizycznie postrzeganego stanu skupienia, z ciala stalego w subtelniejsze obszary. Czas dojrzal i pierwszym krokiem jest przeczytanie o tym w tej ksiazce, tak by w glowach ludzi zaczelo "wibrowac", do chwili az zniknie w nich lek przede mna i znajda w sobie odwage, by mi sie oddac. 191 To byloby piekne, gdyby ludzie nie obawiali sie smierci i nie przezywali jej w ciszy i samotnosci, lecz podobnie jak przy swietowaniu narodzin, cieszyli sie radosnym wydarzeniem, przejsciem na nowy poziom energii.Rozumiesz, o co mi chodzi? Przychodzenie-na-swiat jest, podobnie jak odchodzenie-ze-swiata, tylko faza wszechterazniejszosci. Na Ziemi stworzono okreslenie czynow wiodacych ku swiatlu, ja natomiast podkreslam czyny prowadzone w cieniu. Prosze, nie myl tego jednak z cieniem Lucyfera. Poniewaz zmierzacie ku swiatlu, ku rozwojowi w wyzszy byt, i jest to wciaz powtarzajacymi sie narodzinami, moja moc rowniez bierze w tym udzial. Zawsze chetnie mowicie o aniolach swiatla, lecz powinniscie tez wspominac aniola, ktory sluzy wam pozornym cieniem. Ja rowniez jestem wszechobecnoscia i moge swiecic poprzez wszystkie moje struktury. Pracujecie ze swiatlem, ale teraz dojrzal czas, by pracowac tez ze mna. Poprzez prace ze swiatlem i jednoczesnie ze mna powstanie tarcie, dzieki ktoremu zapala sie iskra spelnienia. To znaczy, ze iskra boza sama zamienia sie z plomienia w swiatlo. Jak okreslilbys swoje miejsce w hierarchii aniolow? Moje miejsce jest scisle przypisane. Przenikam wszystkie wymiary wyobrazalnych bytow. Niektore z aniolow przebywaja w wymiarze twojego bytu. Ja natomiast jestem wszedzie. Dzialam tez w obszarze anielskim, pomagajac aniolom przejsc do innych wymiarow. Jestem tym, ktory przetwarza, choc dzieje sie to w innej gestosci. Istnieje w bezposrednim polaczeniu z Bogiem. Jednym jestem ja, a drugim jest aniol laski, ktory jest istotny rowniez dla mnie. Dlatego mozna powiedziec, ze jestem "przekraczajaca" moca aniola, bowiem jestem wszedzie i wszedzie moge dzialac. I tak na przyklad, moglem pomoc istocie, ktora okresliles jako Saint-Germain, w jej rozwoju w strone swietlistego krolestwa. Do moich zadan nalezy rowniez to, ze pomagam aniolom, bo sa one poza boskim zrodlem. Nie powinno to byc jednak przyczyna nieporozumienia, gdyz wszyscy sa polaczeni swoista wiezia. Dlaczego oslabila sie u mnie, i u wielu innych, potrzeba czytania ksiazek? 192 Ty sie zmieniles. W sprawie projektu tej ksiazki jestes pionierem i nikt nie zarzuci ci, ze cos od kogos odpisales. To bardzo wazne w odniesieniu do esencji tej pracy. Mozna powiedziec, ze jest to "czysta energia", nie zabarwiona ksiazkami innych autorow.Poza tym, nie ma juz niczego nowego, co moglbys znalezc w ksiazkach. Czy stara madrosc nie mowi, ze od pewnego okreslonego punktu z czytania przechodzi sie w dzialanie? W jaki sposob mowisz poprzez medium? Mowie poprzez jego swiadomosc. Do kazdego czlowieka mowie w ten sposob. Swiadomosc jest brama mowy, w niej jestescie czysci i poprzez nia moga przeplywac informacje. Informacje powinny byc odbierane w jak najwiekszej czystosci, bo jesli dotra tylko na skraj swiadomosci, to zaczyna sie rozwadnianie w tym, co medium przeczytalo albo uslyszalo, we wszystkim, co "straszy" w jego mozgu. Medium, przez ktore nawiazales najlepszy kontakt ze mna, jest mowca swiatla. Podczas odbioru jest w stanie wylaczyc niemal wszystko, co w nim kielkuje. Nie odbywa sie to nieustannie. Nie mozna wykluczyc, ze przez medium przebiegnie czasem mysl, ktora nalezy do niego. Co prawda nie jest to zadna tragedia, ale wlasnie od tego zaczyna sie rozwadnianie. W jaki sposob moge ja, czy tez medium, poczuc, ze to jestes TY, a nie jakas inna istota? Medium bedzie mnie czuc. Pozna mnie po spokoju czestotliwosci, poniewaz wywodze sie z tego, co pierwotne i boskie. Gdy wnikam w jego cialo, aktywnosci natychmiast ulegaja spowolnieniu. W zwiazku z tym, nie zaistnieje w gornym polu jego swiadomosci, tak jak jest to w przypadku, gdy mowia przez niego inne istoty, lecz bede raczej jak otoczka wokol niego. Wnikam w niego i po tym bedzie poznawac i wiedziec, ze to JA jestem w nim, niczym plaszcz, ktory go okrywa. Na poczatku moj wplyw powoduje, ze czubek glowy medium jest jakby naelektryzowany i czuje moja obecnosc, ktora ciagnie go w gore (jesli jego kregoslup i plecy sa proste, jestem w stanie w pelni wniknac we wszystkie jego mysli). 193 Ty, Janie, gdy mnie przywolasz, poznasz ma obecnosc po swoich stopach, ktore w kilka sekund stana sie zimne. To bedzie naszym znakiem.(krotka przerwa) Pozwol mi jeszcze zauwazyc, ze pisanie ksiazki jest pieknym projektem. Chcialbym jednak podkreslic - i nie popadaj w przerazenie - ze slowo pisane ma drugorzedne znaczenie. Najwazniejsze jest, by dzialac ze swiatlem i by byc skutecznym. Praca ze mna jest tym, co zmieni twoje zycie. Dlatego nie martwcie sie (medium i ja; przyp. aut.) o nazwiska podawane w ksiazkach przez innych. Liczy sie efekt i to on jest istotny dla kosmicznej swiadomosci. (smiech) Staniecie sie slawni dopiero wtedy, gdy odejdziecie z Ziemi. Lecz coz mialoby martwic Mozarta, ktory patrzac z duchowego krolestwa, dostrzega caloksztalt wszystkiego? To tylko jego nazwisko, podobne nazwiskom na skrzynkach na listy. To nic nie znaczy. Nazwisko na Ziemi z kosmicznego punktu widzenia jest niczym, bowiem masz tysiace zywotow i tysiace nazwisk. Zajmijmy sie teraz tematem seksualnosci. Istnieja ludzie roznej wiary, ktorzy sadza, ze konieczna jest wstrzemiezliwosc seksualna, by moc wzniesc sie w duchowe obszary. Uwaza sie, ze ci, ktorzy zyja "w cnocie" otrzymaja lepsze miejsca w niebie. Inni z kolei (pokazuje toprasa bulwarowa) przezywaja swoj seksualizm w skrajny sposob, co przeradza sie w pornografie, orgie grupowe, seks ze zwierzetami i z dziecmi, i tym podobne... Co myslisz na ten temat? Z jednej strony wstrzemiezliwosc przez cale zycie nie moze byc korzystna, bo gdyby kazdy tak postepowal, to ludzkosc by wymarla. Jednak w pewnych okreslonych sytuacjach zyciowych swiadoma wstrzemiezliwosc moze byc bardzo pozyteczna i moze rzeczywiscie stworzyc przestrzen na inne mysli. Natomiast to, czy osoba taka przejdzie do wyzszych duchowych sfer, zwiazane jest z kolei z jej osobistym planem duszy. Blokady i seksualne opory moga wyzwolic choroby duchowej natury i wplynac na zachowanie czlowieka. Nie mozna tego osadzac w jeden ogolnikowy sposob. Jezeli ktos, w jednym czy wielu poprzednich zywotach, bardzo in- 194 tensywnie przezywal swa seksualnosc, to byc moze w przyszlym zyciu zdecyduje sie na wieksza wstrzemiezliwosc, na przyklad na bycie mnichem czy mniszka. Ale moze tez byc odwrotnie.To temat, o ktorym bardzo wiele mowi sie na Ziemi. Seksualnosc na waszej planecie jest tak dziwaczna, ze czesto brakuje w niej milosci. Moge ci dzisiaj powiedziec, ze wszystko, co wydarza sie w milosci, jest dobre i ma swoje miejsce na Ziemi. Przede wszystkim w mlodym wieku, gdy czlowiek uczy sie czuc energie punktu wejscia energii (czakram seksualny), czesto udaje sie on w odkrywcza podroz, by poznac energie i nauczyc sie z nimi obchodzic. Dla niektorych seksualnosc zamienia sie w cos w rodzaju religii, co nie jest dobre. Inni zarabiaja w ten sposob pieniadze, co wcale nie jest lepsze. Kazdy ma wolna wole i ponosi skutki swych dzialan. Czlowiek powinien zadac sobie pytanie: "Czy podczas uprawiania seksu odczuwam milosc, czy tez jest to tylko podnieta, pozadanie, poped, a moze chodzi o wladze?" Decyduje o tym swiadomosc i wielkosc duszy. Im wyzsza jest swiadomosc duszy, tym bardziej jej dzialania wynikac beda z milosci. Przeciwienstwo pokazuje, ze przewage uzyskuja mroczne aspekty i ze taki czlowiek nie moze zapanowac nad swoimi zmyslami i cialem. Nie jest panem materii, lecz to materia nim rzadzi. Kazdy czlowiek ma w sobie granice wstydu, z ktora uczy sie obchodzic. Jesli przekroczy sie te granice sila, wykorzystujac przy tym potrzebe innych ludzi, to dzialaja wowczas nie moce swiatla, lecz ciemnosci. Czlowiek nie postepuje wowczas w godny sposob. Ten, ktory przezywa swa seksualnosc, powinien zadawac sobie pytanie, czy zachowuje przy tym godnosc, zarowno swoja, jak i partnera. A co powiesz na temat milosci miedzy osobami tej samej plci? Wedlug nauk Koranu jest to grzech smiertelny, podobnie jest w chrzescijanstwie. Buddyzm takze odrzuca taka forme milosci. Najostrzej wypowiada sie na ten temat nauka judaistyczna: zydowskie pisma, Miszna i Talmud, domagaja sie smierci w przypadku aktow homoseksualnych. Czy opinie na ten temat, przedstawiane przez religie, zgodne sa z mysla Boga, czy tez sa to tylko ziemskie interpretacje? 195 Milosc jest boskim aspektem, w zwiazku z czym jest nietykalna. Na to, o co pytasz, odpowiem jednak w nastepujacy sposob: nie jest to zgodne z zamyslem Stworcy, bo nie pozwala na zaden rozwoj. Nie ma tarcia, ktore mogloby wyzwolic iskre spelnienia. Nie powstaje przez to nic nowego w ewolucji czlowieka, nie rodzi sie dziecko. Z tego punktu widzenia nie jest to wiec wskazane.Jesli jednak rzeczywiscie wyzwoli to milosc i wyostrzy intelekt, powinno byc tolerowane. Ogolnie, w odniesieniu do ewolucji ludzkiego bytu, jest to bezsensowne. Brakuje w tym wszystkim tarcia przeciwnych biegunow, dzieki ktoremu mozliwy jest rozwoj i postep - brak "za i przeciw". Wzajemne tarcie przeciwnych biegunow nie jest w tym przypadku mozliwe i z tego powodu nie moze nastapic wybuch spelnienia. Jesli kobieta jednoczy sie z mezczyzna, to mezczyzna ten, wnikajac w nia, jest blisko szyjki macicy, gdzie dochodzi do zaplodnienia. Sprobuj sobie wyobrazic cos takiego z dwoma mezczyznami - o zaplodnieniu nie moze byc mowy... Boskie zrodlo stworzylo dwa nurty, ktore nawzajem wspomagaja sie w rozwoju. Tak wiec, powstal zenski i meski rozwoj, by sie uzupelniac. To, ze jakis mezczyzna czuje i zachowuje sie jak kobieta (na przyklad ubiera sie na sposob kobiecy), swe przyczyny ma glownie w tym, ze w poprzednim zyciu dusza byla kobieta, a jej wspomnienia sa bardzo silne. Ludzie, ktorzy przezyli w dziecinstwie sytuacje, w ktorych przemoc lub wstyd zwiazane byly z aktami seksualnymi, sa teraz zablokowani, obawiaja sie lub wrecz brzydza odmienna plci. Mozna im jednak pomoc. W danej inkarnacji rola mezczyzny jest bycie mezczyzna, podobnie jak rola kobiety jest bycie kobieta. Homoseksualizm w jednym krotkim zyciu mozna jakos zniesc, jednak w kosmicznym wymiarze nie jest on wlasciwy. Dla rozluznienia zadam teraz prowokacyjne pytanie: czy pierwotne stworzenie bardziej kocha odwaznych ludzi niz tchorzy? Poniewaz w kazdym czlowieku jest dusza, noszaca w sobie boskie nasienie, to, co boskie kocha kazdego czlowieka tak, jak siebie samego. To, o czym mowisz, to raczej ziemski sposob widzenia. Ktos odwazny moze byc mroczny w swojej duszy, a ten, kto sie boi, moze byc swietlisty i jasny. To odwieczne struktury dusz w milionach mozliwych kombinacji. 196 Ty jestes odwazny, ale jest tez w tobie strach. Byles mroczny i byles jasny. Przezyles rowniez to, co zle (swiadomie to wybrales), by poznac wszystkie aspekty stworzenia i by wiedziec, czego naprawde chcesz. Musiales zdecydowac, ktora droga pragniesz isc.Czeka cie jeszcze dluga droga zycia... Czy jest cos, czego dusza (albo czlowiek) powinna czy wrecz musi sie bac? Tak. Musi sie bac wlasnej ciemnosci! A czy jest cos, przed czym czlowiek powinien sie chronic? Przed wlasna ciemnoscia i nieodpowiedzialnoscia! Czy istnieje wolna wola, czy tez los ludzi na Ziemi jest juz scisle okreslony? Wolnej woli w odniesieniu do wszystkich dzialan nie ma. Przeznaczenie ludzi wpisane jest na stale w tory tego, co ustalili w swych planach zycia. Porownaj to z dzieckiem. Dziecko ma wiele swobod w odniesieniu do tego, jak spedzi dzien, z kim sie bawi, jak szybko wykona swoje zadania domowe. Jednak zawsze ma tych samych rodzicow, o okreslonej godzinie jest sniadanie, obiad, kolacja, chodzenie do szkoly i tak dalej. To znaczy, ze istnieja stale zalozenia, ktorych nie da sie zmienic, w ich granicach dziecko, dusza, moze sie swobodnie poruszac. Podobnie jest z doroslymi - z ludzkoscia. Rowniez tutaj niezmienne sa pewne ogolne zalozenia, kroki w rozwoju, chociaz w ich ramach mozliwa jest dowolnosc. Wolna wola istnieje, jednak z zastrzezeniem, ze wynika z okreslonych dzialan, ktore opisane sa w planie zycia. Moze sie wiec zdarzyc, ze bede musial wkroczyc i ograniczyc ja, jezeli mialaby ona znaczyc, ze zadania nie zostana wypelnione. Z ziemskiego punktu widzenia moglbym powiedziec, ze nie ma wolnej woli w znaczeniu, jakiego zyczyliby sobie ludzie - mianowicie, ze mogliby robic wszystko, na co tylko przyszlaby im ochota. Jednak obecne zycie na Ziemi zaplanowali sobie sami - na duchowym poziomie. A wiec istnieje wolna wola, 197 bo robia to, czego sobie zyczyli przed inkarnacja. Wolna wola jest robienie wszystkiego, co jest ziemskim przeznaczeniem. Podstawowa zasada jest tu zamienienie okreslonego celu zycia na dobra monete boskiego bytu. Wowczas wola jest wolna bardziej niz kiedykolwiek.Ograniczenie ciala na Ziemi "przezywane jest" w wyniku wolnej woli. Znaczy to, ze fizyczne cialo nie jest wolne, wiec i wola nie moze taka byc. Cialo i przeznaczenie czlowieka zwiazane sa z Ziemia. Jest to scisle zapisane w boskim planie, a zmienic moze sie jedynie wtedy, gdy energia skieruje sie ku gorze i wypromieniuje w wyzsze czestotliwosci. Wolnosc w odniesieniu do woli nigdy nie bedzie istniala na Ziemi, bo Ziemia w swej strukturze juz od samego poczatku wyznacza granice, ktore w duchowym wymiarze nie istnieja. Dlatego zarowno z kosmicznego, jak i ziemskiego sposobu postrzegania wynika, ze wolna wola podlega grze stwarzania. W tej grze nie chodzi o to, by szukac zemsty, tak jak ma to miejsce w zyciu na Ziemi. W grze stwarzania chodzi o oswiecenie. Zauwaz, jak krok po kroku znoszone sa ograniczenia, az w koncu wola i przeznaczenie ludzi osiagnie bezgranicznosc i wszystko bedzie w Jedynym, w nurcie boskiego spelnienia. Zapanuje wolna wola, wewnatrz i na zewnatrz. Gdy wolna wola bedzie wszedzie, czlowiek umknie przeznaczeniu bowiem znow przejdzie w boska wolnosc wszelkich dzialan. W tym stanie istnieje jedna wolna wola, wola boskiego Jedynego, boskiej jednosci. Jak to jest, gdy zostajesz powolany do wiekszej pracy, jak na przyklad powodz albo wojna? Czy wymaga to od ciebie pracy na "dodatkowej zmianie"? Juz ci mowilem, ze Ziemia przechodzi na wyzszy poziom. To nieuniknione. Taka zmiana wiaze sie z wojnami i katastrofami naturalnymi, przy czym nie zawsze sa one wyzwalane ruchem Ziemi, lecz moga byc tez wyzwolone poprzez dzialania ludzi. Nie kazda katastrofa naturalna musi byc spowodowana przez sama Ziemie, czasem dopomaga jej w tym czlowiek i technologie. Samo wydarzenie nie jest tak istotne nawet wowczas, gdy jest to trzesienie Ziemi o nieznanych dotad rozmiarach. Dla mnie znaczenie ma jedynie, czy czlowiek o numerze X, dokladnie o danym czasie i w danym miejscu, spotka sie ze mna, czy tez nie. 198 Dla duszy, na ktora przyszedl czas, nie ma znaczenia, kto spowodowal fale. Faktem jest, ze czlowiek, zgodnie z prawem rezonansu, udaje sie tam, gdzie spotka smierc. Ofiara szuka sprawcy.Poruszenia Ziemi - na przyklad wybuchy wulkanow - maja miejsce od wielu tysiecy lat, od poczatku istnienia tej planety, nie sa wiec czyms niezwyklym. Ziemia przechodzi teraz przez proces, ktory okreslacie jako wzrost czestotliwosci. Zmusza to Ziemie - zgodnie z natura - do zmian i dokonania dalszego rozwoju na poziomie politycznym, ekonomicznym, religijnym, jak i geologicznym. Oczywiscie ludzie, ktorzy zostali powolani w takim momencie oraz rodziny tych, ktorzy przechodza do subtelniejszych swiatow, przezyja cierpienie. Nie beda wiedziec, dlaczego tak sie stalo oraz, ze czeka na nich rodzina dusz. Takie cierpienie nie wynika jednak z samej smierci, lecz z braku zrozumienia u ludzi. Nie wiedza oni, czym jest zycie, jakie ma ono znaczenie. Nie wiedza tez, czym jest smierc. Wkrotce wiele plomykow zgasnie, a ja przekaze je aniolom strozom. Nie zmniejszy to jednak cierpienia ich bliskich. Same dusze natomiast wiedza, gdy wybieraja cialo - a wiec przed narodzinami, bo przeciez uczestniczyly w tworzeniu planu zycia - ze to sie wydarzy. Tyle tylko, ze po narodzeniu sie zapomnialy o tym. Dusza nieswiadomie szuka miejsca, w ktorym cos ma sie wydarzyc (wypadek lotniczy, fala powodziowa), by w danym miejscu i wskutek takiego wydarzenia moc opuscic cialo. Osobiscie dziwi mnie, ze o niektorych wydarzeniach - jak na przyklad o powodzi w Azji - tak wiele sie pisze. Niedawno z dwoch innych miejsc na Ziemi zabralem o wiele wiecej ludzi. O tym w ogole sie nie pisze. Powinno sie o tym pomyslec. Jakim celom to sluzy? (krotka przerwa) Pojawia sie ludzie, ktorzy nie rozumieja prawdy i nie chca jej zrozumiec. Ze wzgledu na ograniczenia swego stanu wiedzy nie moga jej w zasadzie zrozumiec. Wsrod nich beda tacy, ktorzy nie tylko podwaza moje wypowiedzi, lecz wrecz poczuja sie nimi dotknieci, bo ich wiara (czy nie-wiara), ktora zreszta jest ziemskiego pochodzenia, a tym samym jest niedoskonala - przeczy temu, co ci przekazuje. Badz tego swiadomy. 199 Ludzie tacy zawsze sie mnie bali i wciaz boja, poniewaz nie wiedza, ze jestem aniolem przemiany, ze wykonuje swoja prace bezblednie we wlasciwy sposob i przychodze po tego, ktorego czas dojrzal. Dusza zawsze wie, kiedy nadchodzi pora, tylko czlowiek tego nie wie.Wiele osob nie chce przyjac odpowiedzialnosci za swe czyny - a co gorsza - za swe mysli i szuka kogos, na kogo moze zrzucic wine. Ludzie tacy szukaja kogos, kto moglby byc odpowiedzialny za ich los, oczywiscie tylko wtedy, gdy jest on nieprzyjemny. Czuja sie zaatakowani, gdy konfrontuje sie ich z prawda. Ale tego ani ty, jako ten, ktory spisuje to, co dyktuje ci o mych dzialaniach, ani nawet ja sam, nie mozemy zmienic. Zmiana waszej planety jest w toku, ludzie beda odchodzic z Ziemi w dramatyczny sposob, bedzie ich tak wielu, ze nie bedziecie mogli tego zliczyc. Znikna cale panstwa. Wasza planeta zdziczala i zeszla z drogi milosci. Czeka was wspolny los. Tacy jak ja beda w przyszlosci mieli duzo roboty... Pierwotna moc stworzenia - Bog - nie ocenia. A jak to wyglada z toba? Czy boli cie czasem to, ze na swiecie sa wojny? To nie moze sprawiac mi bolu, bo znam nieskonczonosc. Znam tez historie dusz, ich wszystkie zycia i widze zwiazki, a nie tylko los pojedynczego zycia. Wojna to specyficzne zdarzenie. Przy wojnie lub naturalnej katastrofie juz wiele dni wczesniej zbieraja sie miliony aniolow. Wiele fragmentow mnie jest juz gotowych, a ze mna sa anioly stroze i duchowe rodziny tych, ktorych ma spotkac smierc. Duchowe rodziny moga pomagac, nie pelnia jednak funkcji aniolow. Razem istnieja wtedy jasnosc i ciemnosc, z jednej strony smierc i zniszczenie (mozna odniesc wrazenie, ze ciemnosc przewaza i odnosi zwyciestwo), z drugiej strony - anioly w swietle, krewni, ktorzy przyjmuja dusze w milosci, modla sie i probuja je uspokoic. Obecni sa nie tylko aniolowie, ktorzy sluza swiatlu, lecz rowniez istoty, ktore wcale nie sa za to odpowiedzialne, a jednak dobrowolnie przybywaja. Czasem istoty te pojawiaja sie wiele tygodni wczesniej i przygotowuja wszystko. To mnie nie dziwi, bo podczas katastrof naturalnych, czy powiedzmy podczas wydarzen, ktore sa nieuniknione (niezaleznie od tego, przez kogo sa wyzwolone), zwierzeta szukaja schronienia. 200 Naukowcy wciaz jeszcze zastanawiaja sie, jak to mozliwe. Co moglbys powiedziec na ten temat?To prawdziwe stwierdzenie. Wasi naukowcy odkryli, ze podczas powodzi w Azji zadne zwierzeta nie stracily zycia. Domyslaja sie odpowiedzi, nie mowia jednak tego, bo "podcieliby sobie tym samym galaz, na ktorej siedza". Ludzie, ktorzy badali ten przypadek, stwierdzili, ze zwierzeta juz wiele godzin wczesniej udaly sie w inne miejsca. Niektore male zwierzeta, jak ptaki, zuki, jaszczurki i szczury, oddalily sie nawet juz kilka dni wczesniej. Zwierzeta poczuly impulsy natury i swiata aniolow i odpowiednio zareagowaly. One moga mnie poczuc i wiedza, ze cos sie stanie. Moge z nimi rozmawiac, podobnie jak kazda inna subtelna istota. Ludzie patrza czesto na zwierzeta z pogarda i uwazaja, ze sa znacznie bardziej od nich rozwinieci. W tym przypadku mogliby stwierdzic, ze to zwierzeta znacznie ich wyprzedzily. Pomysl o tym! Czy w przyszlosci bedzie mialo miejsce wiecej takich wydarzen - katastrof naturalnych z wieloma ofiarami? Oczywiscie, zreszta juz to mowilem. To cos normalnego. Dla mnie, kogos, kto dziala tu od poczatkow Ziemi, to bieg rozwoju. Tak jak rosnace dziecko bola kosci albo wypadaja mu pierwsze zeby, tak i rozwoj Ziemi zwiazany jest z bolesnymi skurczami. Dawne ludy i cywilizacje wiedzialy o tym, jedynie wasi naukowcy nie chca tego przyjac albo nie chca o tym informowac, bo nie moga nic zmienic. W mojej ksiazce pod tytulem "Trzecia wojna swiatowa" wymienilem stu jasnowidzacych z roznych czasow, ktorzy przewidzieli nie tylko pierwsza i druga, lecz rowniez trzecia wojne swiatowa. Wedlug tych przepowiedni ma miec ona miejsce w najblizszych latach. Jednoczesnie maja miec miejsce wojny domowe i katastrofy naturalne. Co tak naprawde widzieli ci prorocy i w jaki sposob uzyskali ten wglad? Pytanie dotyczace katastrof naturalnych juz samo w sobie zawiera odpowiedz, bo one wlasnie sie zdarzaja. Rowniez w pytaniu o trzecia wojne swiatowa tkwi odpowiedz. Zacznij rozgladac sie po swiecie i spojrz na 201 kraje takie jak Iran, Irak, Irlandia, Palestyna i tak dalej... Ta wojna juz trwa. Spojrz na Czarny Lad, a potem na ulice miast, czy to w Europie, czy w Ameryce. Spojrz na miasta w Poludniowej Ameryce, na huragany w Ameryce Srodkowej, na pozary w Australii i powodzie w Azji i spojrz, jak w Chinach "tocza sie" glowy. Wojna i zaglada trwaja. Tak brzmi odpowiedz.Od zawsze istnieli ludzie, ktorzy otrzymywali informacje z boskiego zrodla, od aniolow i z pola energii Ziemi. Pokazywano im, co stanie sie w dalekiej przyszlosci na Ziemi. Z jednej strony moga to byc tacy, ktorzy ostrzegaja, poslancy nowych czasow; z drugiej strony, sa to widzenia, ktorych znaczenie jest tak ogromne, ze pewne dusze przyjmuja na siebie zadanie przekazania tych informacji na twoja obecna planete. To jest transformacja kosmicznej wiedzy do ziemskiej warstwy. Czesto wspomagaja ja istoty, ktore przylatuja na Ziemie w statkach kosmicznych i rowniez dostrzegaja rozwoj Ziemi. Nie zawsze anioly musza byc tymi, ktorzy udzielaja informacji. Jak modlic sie we wlasciwy sposob? Z oddaniem! Tylko wtedy, gdy oddajesz sie temu, co boskie, modlisz sie wlasciwie. Nie chodzi o swiete slowa, lecz o uczucie, ktore nosisz w sobie, gdy zwracasz sie do mocy stworzenia. Jest to jak loze, do ktorego sie udajesz, by sie zregenerowac, uspokoic i nabrac mocy. Modlisz sie we wlasciwy sposob wowczas, gdy oddajesz sie mocy, do ktorej sie zwracasz. Modlisz sie do siebie samego. Sam idziesz do lozka, sam siejesz kwiaty na klombach, a one, dzieki temu, ze o nie dbasz, zakwitaja. Tak jak slonce pozwala wzrastac kwiatom, tak oddanie, radosc i promienny usmiech, ktore sa wlasciwa podstawa twej modlitwy, przynosza wspaniale owoce. Wtedy twoja modlitwa zostanie wysluchana. Modlisz sie odpowiednio wowczas, gdy nie tylko "stekasz" i "jeczysz" w oddaniu, wyliczajac, czego ci brakuje i czego bys pragnal, lecz gdy modlisz sie, stajac na przeciw mocy Boga, gdy stajesz jak rowny wobec rownego. Nie chodzi o to, by padac na kolana, lecz by stojac wyprostowanym, z przejrzystoscia i w pelni swiadomie, rozpalic ogien boskiej mocy, ktora tkwi w tobie. Modlitwa skierowana jest do ciebie samego, bo moc Stworcy spoczywa w tobie. Badz tego swiadomy! Znaczy to, ze z oddaniem, z jakim zadales swoje 202 pytanie, otrzymasz tez odpowiedz. Wazne jest nie tylko to, by dobrac wlasciwe slowa i zwracac uwage na uczucia, lecz by byc w stanie odebrac odpowiedz.Pytam cie: "Czy jestes w stanie uslyszec, co ma do powiedzenia boskie zrodlo w tobie, czy jestes temu posluszny?" Odpowiedz zazwyczaj pojawia sie od razu jako cicha mysl przemykajaca przez glowe. Zacznij slyszec w sobie slowa Jedynego. Zacznij pojmowac, ze Bog jest, bo ty jestes. Modlitwa nie jest tylko jednostronnym wypowiadaniem slow. Dzisiaj modlitwa jest przez wielu ludzi "splycana", bo nie sa oni w stanie uslyszec odpowiedzi boskiej mocy, ktora jest w nich. Wiekszosc ludzi chce miec z Bogiem do czynienia tylko wtedy, gdy czegos od niego chca albo gdy zle im sie wiedzie i potrzebuja pomocy. Poniewaz nie praktykuja i nie cwicza komunikowania sie z moca Stworcy, zazwyczaj wtedy, gdy sa w potrzebie, nie sa w stanie uslyszec odpowiedzi mimo tego, ze ja otrzymali. Nie sa w stanie uslyszec glosu w nich samych i nie moga dostrzec znakow, ktore im dano. Zwlaszcza w twojej kulturze coraz wiecej ludzi odwraca sie od Stworcy. Neguja to, co boskie w nich samych i zwracaja sie tylko w strone rzeczy materialnych. Wspolczesny czlowiek chetnie probuje wyjasnic zycie i swoje pochodzenie bez duchowej inteligencji, jednak gdy wiedzie mu sie zle, wtedy blaga o pomoc. Czy potrafisz sobie wyobrazic, ze czlowiek, ktory przez cale zycie slucha tego wewnetrznego glosu, modli sie w oddaniu, swiadomie probuje wypelnic swoj plan zycia, ma lepszy kontakt z Bogiem niz ktos, kto sie z Boga nasmiewa? Czy byloby sprawiedliwym, gdyby ten, kto pozwala wzrastac w sobie boskiemu nasieniu, otrzymywal tyle samo, co ten, ktoremu bog nie jest potrzebny? Nie! Ci, ktorzy zyja z moca Stworcy w sercach, otrzymuja wiecej i beda lepiej nagrodzeni niz inni. I tylko to jest sprawiedliwe. Nie chodzi tu o nagrode finansowa, lecz o uczucie szczescia w sercu i w zyciu. Czy nie jest tak, ze wielu mowi o tobie: "Jan to ma zawsze szczescie"? Zgadza sie. Tacy ludzie troche mnie denerwuja. Zazwyczaj kieruje nimi zawisc. No wlasnie. Tym, co cie spotyka, nie jest szczescie, lecz sa to owoce twojej pracy nad soba. Ludzie nie widza, co dzieje sie w twojej glowie, w zwojach 203 twego mozgu. Nie wiedza, o czym mowisz z moca Stworcy, czego sobie zyczysz i co otrzymujesz.Ci "zawistnicy", jak ich nazywasz, nie znaja tez mysli mnicha czy uduchowionej kobiety, ktorzy zyja w czystosci i modla sie za innych ludzi. Jesli ludzie tacy jak ty maja lepszy kontakt z duchowym swiatem, to powodem tego sa ich czyny i aktywnosci. Czy to nie ci, ktorzy wami rzadza i ich towarzysze powiedzieli, ze nie wierza w Boga i zadnego nie potrzebuja? I jak kieruja oni panstwem? Takie jest prawo, ze jesli nie chca sluzyc swiatlu, to przychodza do nich inne moce. Czym sa sny? Co moglbys mi o tym powiedziec? Jak wiesz, od dziecinstwa mam silne sny, ktore sa jak filmy ogladane w kinie, a rano zazwyczaj dobrze je pamietam. Jaki to ma cel? Czasem snie o wydarzeniach, ktore maja miejsce pare dni pozniej, a czasem nawet pare lat pozniej. Inne sny sa z kolei "pomieszane" i jakby o odleglych czasach. Sny sa wazne. Bez snow czlowiek oszalalby, jego umysl bylby pomieszany. Na sny mozna patrzec z wielu stron. Wiele z nich jest jak obrazy "z glebi", z podswiadomosci i wskazuja na to, co czlowiek przezyl, co go zajmuje, jakie szczegolne rzeczy zauwazyl i co wywarlo na nim tak zwane "wrazenie". Moga to byc leki albo zyczenia. Poprzez sny czlowiek uswiadamia sobie, co go zajmuje, czemu jeszcze powinien sie przyjrzec i nad czym zastanowic. Mozna powiedziec, ze sni o tym, czego "nie przepracowal" za dnia. Sny mozna by okreslic jako kanaly odciazenia. Istnieja tez takie sny, w ktorych uzyskuje sie obrazy od istot towarzyszacych, od aniolow strozow i przewodnikow duchowych. Do nich zaliczaja sie rowniez sny, ktore ukazuja przyszle wydarzenia. Moze to dotyczyc wydarzen, ktore maja miec miejsce za kilka dni, kilka tygodni albo lat. W ten sposob czlowiek otrzymuje ostrzezenie lub mozliwosc przygotowania sie, tak by mogl lepiej poradzic sobie z sytuacja, ktora ma sie wydarzyc. Sny sa czyms bardzo kompleksowym. Wywodza sie z calosci, z obrazu kosmosu. Sa "filmami", ktore sie przewijaja, by ukazac czlowiekowi minione historie. 204 Wskazuja to, co przezyles w tym zyciu, pokazuja ci obrazy, ktore zagniezdzily sie gleboko w twoich komorkach i wydawane sa niczym pakiety z automatow, by pomoc ci je przepracowac, by dac ci odetchnac od ciaglych dzialan i przyblizyc ci rozne sprawy w czystosci umyslu.Sny moga byc instrumentem duchowych istot, dzieki ktoremu moga one zasiac w tobie jakies odkrycie albo idee, ktora urzeczywistnisz kilka lat pozniej, na przyklad jakis utwor muzyczny albo plan konstrukcyjny urzadzenia technicznego. Czlowiek sni, bo informacja jest polem wibracyjno-grawitacyjnym. W ten sposob przenoszona jest w pole wibracji czlowieka. Mozna powiedziec, ze sny sa miedzy innymi myslami umyslu, ktore wkladane sa w pole grawitacyjne danego czlowieka. Z jednej strony wywodza sie one z boskiego zrodla, a z drugiej powstaja poprzez tarcie w polu magnetycznym czlowieka. Znaczy to, ze sie rozwijaja. Pochodza z innej czestotliwosci, pojawiaja sie i zamieniaja w obraz zdarzen tak, by ich nosiciel, a wiec sam czlowiek, osiagnal zrozumienie. Istnieja, by byc w stabilnosci, bo w nich czesto przepracowywana jest sfera psychiczna. O snach moglbym ci opowiadac na wiele roznych sposobow. Mozna by tym tematem zapelnic caly rozdzial ksiazki. Abym mogl wyjasnic ci sens snow, musialbym je "rozlozyc na czynniki pierwsze". Jesli opowiesz mi jakis konkretny sen, to moge ci wyjasnic jego znaczenie. Kazdy sen ma inne znaczenie i nie u kazdego czlowieka jest ono takie same. Sny sa obrazami wydarzen, ktore cie dotycza, sa obrazami ludzi, ktorzy sa wokol ciebie, obrazami, ktore odebrales i przejales od nich. Poniewaz kazdego dnia czlowiek spotyka sie z innymi ludzmi, istnieje mozliwosc przejecia czegos z ich energetycznych pol, co pozniej uwidacznia sie w obrazach. Wiele snow przedstawia to, co przezywa dusza, gdy noca opuszcza cialo. Dusza jest kombinacja wielu roznych cial z duchowej substancji (okresla sie je jako cialo astralne, cialo przyczynowe, mentalne i emocjonalne; przyp. aut), przy czym aniol stroz, gdy podaje ci reke, zabiera jedno albo kilka z nich i wyrusza z nimi w podroz. W ten sposob czesc duszy opuszcza nieswiadomie cialo we snie i jestes w stanie przekraczac rozne wymiary kosmosu i wszechswiata. Wszystkie doswiadczenia, ktore tam przezywa, doswiadczenia kosmicznych swiatow, zabiera ze soba do swiadomego bytu, do twej nadswiadomosci. Moze to wszystko pozniej 205 widziec w snach. Niektore "pomieszane" sny sa przelozeniem roznych doswiadczen, ktore mialy duchowe ciala.Rano mozesz byc zdezorientowany, bo twoj mozg nie moze tego pojac, swiadomosc jednak to potrafi. Twoja podswiadomosc gromadzi te obrazy jako doswiadczenia, by zrobic z nich uzytek jeszcze w tym zyciu, bys mogl stac sie wielkim pisarzem (smiech) albo wymyslic jakis wynalazek. W ten sposob, poprzez rozdzielenie twoich duchowych cial, mozesz udac sie rowniez do swoich wczesniejszych zywotow, a to, co tam przezyjesz, moze zostac wszczepione w terazniejszosc, w dzien dzisiejszy. Nagle mozesz stac sie zdolny do tworzenia wielkich wynalazkow, bowiem jesli duchowa czestotliwosc twojego bytu w nocy odbyla na przyklad podroz w zycie na innej planecie, by sie tam rozejrzec, to jestes wowczas w stanie tamtejszy byt wszczepic jako doswiadczenie w terazniejsza, ziemska swiadomosc. Jest to magazynowane w duchowych komorkach i zostaje uwolnione podczas obecnego ziemskiego zycia. W ten sposob tamtejsza wiedza staje sie ziemska wiedza. Czesto ludzie tacy postrzegani sa jak szalency, bo nosza w sobie wiedze przyszlosci, ktorej otoczenie nie rozumie. Istnieja tez sny, podczas ktorych ludzie maja wrazenie, ze przebywaja na statkach kosmicznych obcych istot i ze sa tam poddawani badaniom. W takich przypadkach moze rzeczywiscie chodzic o przezycia, podczas ktorych zabierane sa wszystkie ciala. Rowniez takie przezycia zatrzymywane sa w podswiadomosci, rzadko jednak sa uwalniane. Badania takie zazwyczaj przeprowadzane sa po to, by obce istoty mogly stwierdzic, czy dana postac nalezy do ich gatunku, a wiec czy jest potomkiem takiej grupy, ktora kiedys odwiedzila Ziemie i czy prowadzi na niej kolonie. Sprawdza sie to poprzez badania probek krwi, tkanek i nasienia. W pewnym sensie sen jest niczym statek powietrzny, uzywany przez podswiadomosc, przez duchowy byt, po to, by moc opuscic Ziemie. Traktuj sen jak brame, ktora przekraczasz, by przejsc w kosmiczna swiadomosc. Jesli potrafisz to robic, to zaprogramujesz samego siebie i swoj ziemski byt, terazniejszosc. W ten sposob, dzieki snom, bedziesz mogl podrozowac, tak jak samolotem, w przeszlosc i w przyszlosc, bo wszystko jest terazniejszoscia. 206 Tym samym, sen na Ziemi jest wstepem do tego, co jest rzeczywiscie osiagalne i mozliwe. Pomieszane i niezrozumiale sny sa dla czlowieka cwiczeniem w rozwoju, by mogl on podrozowac przez przestrzen i czas.Sen jest jak drzwi. Dzieki niemu jestes w stanie przejsc z mozgu w nadswiadomosc, a. wiec w to, co ma duchowe podloze. W zwiazku z tym, sen zawiera w sobie pewna funkcjonalnosc. Te informacje powinny wystarczyc. Potrzebujecie tego, co nazywacie na Ziemi czasem, by rzeczywiscie przebywac we snie. Sen to doswiadczenie. Trzeba nauczyc sie podrozowac za jego przyczyna i czuc go, aby go poznac. Samymi slowami nie da sie tego opisac. Chcialbym teraz porozmawiac na temat chorob. W naszym zachodnim swiecie na chorobe patrzy sie jak na wroga, ktorego nalezy zwalczyc - niezaleznie czy jest to wirus grypy, wrzody zoladka czy rak. Wiekszosc tak zwanej "szkolnej medycyny" wciaz jeszcze odrzuca zwiazek pomiedzy zachowaniem, sytuacja zyciowa, nastawieniem do zycia chorego, a sama choroba. W innych czesciach swiata uwaza sie natomiast, ze czlowiek sam jest przyczyna swego cierpienia i ze to, co zachodni czlowiek nazywa choroba, jest w rzeczywistosci proba zwrocenia na cos jego uwagi. Tam leczy sie zgodnie z zasada: jesli zmienie swoj sposob postepowania i moje spojrzenie na swiat, to zniknie tez choroba. Oba te poglady w przewazajacym stopniu sa sobie wrogie. Co ty powiedzialbys na temat sensu i przyczyn choroby? Jakie postepowanie doradzalbys choremu, by mogl odkryc przyczyne swej choroby? Jest to uzaleznione glownie od wychowania i poziomu swiadomosci czlowieka. Przede wszystkim, w waszej kulturze wszystko sie neguje i to jest chore... Choroba jest przeszkoda, wiec powinna byc usuwana jak najszybciej. Ludzie starzy czy inwalidzi nie wygladaja juz "pieknie", a wiec odsuwa sie ich. To co chore nie jest mile widziane. Jest to jednak niewlasciwy sposob myslenia. Kazda choroba i kazda katastrofa ma jakis gleboki sens i dusza powinna w nia "wejrzec" i zastanowic sie, co jest sensem i jej powinnoscia. Chory czlowiek powinien przede wszystkim zapytac: "Nie moge, czy nie chce tego zmienic?". Wielu tego nie chce, skarza sie na moc Stworcy, uwazaja, ze winny jest Lucyfer. 207 To stara gra odbijajacych sie obrazow, ktore zmuszaja czlowieka do postawienia sobie pytania: "Odwroce glowe, czy spojrze na to wprost i poszukam w samym sobie przyczyny choroby?" Zawsze chodzi o samoodpowiedzialnosc.Jesli czlowiek przyzna sie przed samym soba, ze sam wywolal chorobe przez niezdrowy sposob zycia, zle mysli, konflikty zyciowe, to musi postarac sie cos zmienic, a to z kolei zwiazane jest z praca i niewygodami. Dlatego kazdy woli, aby chorobe usunal uzdrowiciel lub lekarz. Glebszy sens pozostaje zazwyczaj ukryty, przez co choroba staje sie jeszcze gorsza i probuje wskazac pacjentowi, ze odszedl od swojego planu zycia, a od niego zalezy, czy wszystko naprawi i opamieta sie. Ten niedobry sposob myslenia pacjenci przejeli przede wszystkim od lekarzy i pracownikow sluzby medycznej. To oni wlasnie czesto nie dostrzegaja oczywistych zwiazkow miedzy zachowaniem pacjenta a jego choroba - z powodu braku wiedzy, z powodu ignorancji albo dla pieniedzy. Medycy maja dostep do bardzo rozwinietych zdobyczy techniki - i one sa dobre. Rowniez lekarstwa maja wielkie znaczenie, jesli chodzi o lagodzenie bolu, zamykanie ran, leczenie zlaman czy zastepowanie organow. Nie powinno sie jednak zatrzymywac leczenia na tym etapie. Powinno sie zwracac uwage na przyczyny. Jesli zlozy sie kosci po zlamaniu, a nie zbada prawdziwych przyczyn wypadku, to one znow sie zlamia albo zdarzy sie inny wypadek. Wiekszosc odkryc waszej medycyny to postep i rozwoj, ktore uratowaly albo przedluzyly zycie wielu ludziom. Jednak swiadomosc wiekszosci medykow zatrzymala sie w miejscu. Nie dostrzegaja przyczyn i nie widza zwiazku pomiedzy cierpieniem, chorobami, a zachowaniem, mysleniem i niewlasciwymi dzialaniami pacjentow. To zbrodnia. Co z tego, ze usunie sie raka z czyjegos ciala, jesli nie zostanie rozpoznana przyczyna tego raka. On znow powroci. Postep w technice i w medycynie jest wspanialy, jednak razem z nimi powinien tez rozwijac sie umysl. To bardzo wazne! Byc moze opieka nad pacjentem w szpitalu jest dobra, ale to nic nie da, jesli serca lekarzy i pielegniarek pozostana zimne. Rowniez to nalezaloby zmienic, bo wszystko jest ze soba powiazane. Powinno sie tez rozwazyc cos jeszcze: juz w dzieciecym wieku nalezy wyjasniac ludziom slowo "choroba" i wyjasniac jego prawdziwe znaczenie. Od tego 208 bowiem zaczyna sie przeklenstwo niewlasciwego myslenia, ktore ciagnie sie potem przez cale zycie.Choroba to znaczy przyjaciel i towarzysz drogi. Choroba jako przyjaciel towarzyszy ci przez cale zycie. Zawsze, gdy zbaczasz z drogi albo gdy zamierzasz z niej zboczyc, ten przyjaciel dochodzi do glosu. Choroba jest problemem tylko dlatego, ze ludzie nie nauczyli sie czuc i przeczuwac. Poniewaz Ziemia przechodzi na wyzszy poziom i wasza planeta znajdzie sie w ruchu, nie ominie to rowniez medycyny. Dlatego moze dobrze sie dzieje, ze znikaja pieniadze Z waszych kas chorobowych i ze wkrotce nie bedzie sie "oplacalo" chorowac. W zwiazku z tym, jedynym wyborem czlowieka bedzie pozostac zdrowym. I to jest wazne, bowiem juz dzieciom powinno sie wyjasniac, ze zdrowie i choroba to swobodna gra mocy. Powinno sie je uczyc, by mialy w sobie intuicje i zdolnosc wyczuwania. Czucie bedzie wazniejsze, niz kiedykolwiek dotad, bo ludzie czuja, gdy nadchodzi choroba, gdy w nich wnika, niczym zimny strumien. Czuja ja szczegolnie mocno, gdy zbaczaja ze swej drogi zyciowej. Traktuj chorobe jak na przyjaciela, a bedziecie mogli sie nawzajem zniesc. Gdy taki sposob odpowiedniego szkolenia tego, jak czuc, prowadzony bedzie przez wiele pokolen, to zauwazysz, ze pojecie choroby jest sednem, ktore od zaplodnienia jest w tobie, a jako mezczyzna przekazujesz je w nasieniu kobiecie. Podczas zaplodnienia powinienes sie cieszyc sie tym, co robisz. Twoja radosc z tego, ze to, co robisz jest w harmonii z kosmicznym prawem, ze jestes pelnia i calkowitoscia twojego bytu, splodzi zdrowe dziecko. Taka wiedza zawarta bedzie wowczas w jego ciele. Pomysl o tym, ze ludzie w przewazajacej czesci powstali z czastek wody. Tu miesci sie geometryczna informacja zycia i ona moze zostac odziedziczona. Dziecko o slabej watrobie moze dziedziczyc to po matce z chora watroba lub wskutek jakiegos doswiadczenia, ktore ona przezyla. Dziecko wkracza juz z tym w swoje zycie. To rodzaj choroby, ktory, jak sadzicie, jest dziedziczony. I rzeczywiscie moze tak byc. Jednak jest to przekaz wewnatrzmolekularnej struktury waszych cial. Mozna temu zapobiec, jesli bedzie sie swiadomym swego boskiego ciala i porowna sie je z boska wlasciwoscia struktury. Wszystko da sie wyrownac i naprawic. 209 Zawsze, gdy czlowiek schodzi ze swej drogi, dusza "powie" mu o tym, uderzajac w jego cialo. Moze to byc zwykle przeziebienie, ale moze to byc tez wieloletnia walka z rakiem.Piersi kobiet wskutek braku milosci moga stwardniec, a z tego wyniknac moze rak piersi. Mozesz tez, i tego nie postrzegam juz jako choroby, wniesc w zycie cierpienie. Mowie o tym, co nazywacie karme. To taki przypadek, gdy dusza wierzy, ze ze wzgledu na jakies niewlasciwe zachowania w jednym z wczesniejszych zywotow, musi niesc ze soba cierpienie. Uwazam to za okolicznosci i sprawy dawnego bytu. Poprzez odnowienie struktury Ziemi i poprzez rozwoj myslenia w przyszlosci juz tak nie bedzie. Moglby ktos zapytac: "Dlaczego jakies dziecko przychodzi na swiat bez nog, czy to jest wola boska, czy takie uposledzenie ma byc kara za cos?" Odpowiedz brzmi "Nie". Taki czlowiek podjal te decyzje sam. Czegos takiego nie mozna okreslic mianem choroby, bo dusza sama wybrala swoj los. Przyjrzyj sie tez mocy waszych slow. Gdy mowicie: "Co za zycie, mozna sobie powyrywac wlosy z glowy", nie badzcie potem zdziwieni, jesli komus rzeczywiscie wypadaja wlosy. Czestotliwosc, wibracja slow, jest niczym wibracja jakiejs szczepionki. Czlowiek nosi to w swych komorkach. Spojrz na chorobe jak na informacje, ktora spoczywa w tobie i budzona jest przez twoje zachowanie. Inny czlowiek byc moze powie: "Nie moge juz na to patrzec", a potem jest zaskoczony, gdy slepnie na starosc. Wszystko jest polaczone, choc wiekszosc nie potrafi sobie tego wyobrazic, jednak jest to obszar wiedzy, ktorego badanie przysporzyc moze niesamowitej radosci. W jaki sposob moga obchodzic sie rodzice z dziecmi z fizycznym lub psychicznym uposledzeniem, by w najlepszy sposob sluzyc duszy, ktora prawdopodobnie wybrala to uposledzenie swiadomie? To trudne, bo spotykaja sie w tym miejscu swiadomosc kosmiczna ze swiadomoscia ziemska. W kosmicznym sensie mozna by powiedziec, ze dziecko zawarlo z rodzicami pewnego rodzaju umowe, ze bedzie z nimi w ten wlasnie sposob. Tak wiec rodzice sa nie tyle opiekunami dziecka, co czescia gry. 210 Wytlumaczenie tego moze jednak wykraczac poza swiadomosc rodzicow, ktorych to dotyczy.Mozna by im wyjasnic, ze to pewnego rodzaju gra na Ziemi. Mozna by wowczas powiedziec, ze dusza dziecka wybrala taka sytuacje, by czegos sie pozbyc - karmy albo jakiejs ewentualnej winy, z ktoregos z poprzednich zywotow. Nawet w kosmicznym wymiarze problemem jest poczucie winy i zniesienie jej. Wszyscy bardzo sie staraja wytlumaczyc tym, ktorzy opuscili nizsza czestotliwosc Ziemi, ze zabieranie jakiegos ciezaru (choroby, cierpienia) na jakas inna planete, ktora i tak juz jest ciezka jak Ziemia, jest niestosowne, bo wowczas bedziesz jeszcze "ciezszy". Probujemy wyjasnic to duszom, ktore czesto jeszcze to robia w euforii "lowienia" doswiadczen i ktore byc moze musza to robic, bo czuja w sobie duchowa wine i sadza, ze trzeba ja jakos "odrobic". W duchowym swiecie stanowi to problem dla pewnej warstwy dusz. Porownaj to z finansowymi dlugami. Niektorzy ludzie nie moga spac, jesli sa komus winni pieniadze. Moze byc tak, ze ten, ktory dal ci pieniadze, powiedzial, ze nie musisz mu ich oddawac. Ty jednak czujesz sie zobowiazany do tego, by mu je kiedys oddac - albo by pomoc mu w jakis inny sposob. To uczucie, ktore trudno jest ujac slowami. Nigdy nie uslyszysz, by boska moc wolala: "Czuj sie winny!" Nie. Boska moc zawsze bedzie wolac: "Uwolnij sie, badz wolny, czuj sie lekki, zyj w radosci bytu. I badz panem samego siebie!" Moge w tym postrzegac nawet pewnego rodzaju odstepstwo w duchowym swiecie, to znaczy zachowanie, ktore odchodzi od tego, co boskie. Ale i to nalezy do dualizmu bytu. W tym przypadku mysl o dualizmie, czy tez przyczynowosci przeniesiona zostala z Ziemi w kosmiczne wymiary. Nie musi tak byc w kosmosie, bo panuje tu wielowymiarowosc. Wyjasnienie tego ludziom jest niezwykle trudne. Jesli rodzice dzieci z wrodzonymi uposledzeniami nie sa otwarci na takie mysli, nie beda chcieli nawet sluchac, gdy im powiesz, ze dusza przyniosla to cierpienie razem z soba. Trudno jest wiec odpowiedziec na twoje pytanie, bo odpowiedz zalezy od poziomu swiadomosci tych, ktorzy je zadaja. Jesli sa to ludzie z kosmiczna swiadomoscia, obeznani ze sprawami duchowymi, to doskonale wszystko zrozumieja. Takim osobom radzi sie, by aktywnie i swiadomie budowaly duchowy kontakt ze swym dzieckiem. 211 Zwykly, szary czlowiek nie uwierzy w cos takiego i powie: "Kara boska! Dlaczego Bog ukaral moje dziecko w taki sposob? Gdzie jest Bog?" Na wojnie ludzie tez krzycza: "Gdzie jest Bog?!" Takim ludziom moge tylko powiedziec: "Tu Boga nie ma!", bo w Bogu nie ma wojny, lecz panuje pokoj. Wojna to wymysl ludzi, ktorzy oddaja sie ciemnosci i tylko ludzie moga ja zakonczyc.W Bogu istnieje nie choroba, lecz zdrowie. Rodzicom, ktorych cos takiego dotknelo mozna powiedziec, ze to pewnego rodzaju gra zycia, ktorej sensem jest uczenie sie, jak sie z takim dzieckiem obchodzic. Slowa "obchodzic" uzylem teraz swiadomie, bo obchodzenie znaczy: chodzenie wokol dziecka. Jak najbardziej rozumiem, ze moja odpowiedz nie jest zadowalajaca dla wszystkich, bo serca wielu ludzi nie moga tego zaakceptowac. Z kosmicznego punktu widzenia jest to rodzaj gry wyzszej swiadomosci. Dzieci, ktore wybieraja dla siebie taki los, to w zasadzie nie sa dzieci, lecz dorosle dusze. Ukazuja sie w takiej postaci na Ziemi swiadomie, wybierajac uposledzenie. Jednak przekazywanie dalej takich informacji wymaga niemal ponadzmyslowych zdolnosci tych, ktorzy tego sluchaja. Przyczyna czesto lezy w nieporozumieniu. Powinno to czasem zostac niezrozumiane, tak by ludzie zaczeli myslec i roztrzasac ow temat, a w tym albo przyszlym zyciu cos urzeczywistnili. Czesto takie pozorne zrzadzenie losu jest koniecznoscia, by zmotywowac do myslenia. Ludzie niepotrzebnie odbieraja to jak kare, bo to akurat jest rozwojem. Byc moze dusze rodzicow i dziecka wybraly taka droge, by jeszcze bardziej rozwinac zdolnosc dawania milosci i pokore. Sprawiaj, by ludzie tacy laczyli sie w grupy, bo gdy podobni spotkaja sie z podobnymi sobie, mozliwa bedzie wymiana doswiadczen i odnalezienie drogi do sposobu znoszenia cierpienia. Ludzie powinni wzrastac poprzez doswiadczenie innych i wierzyc, ze nie sa samotni. Mam teraz osobiste pytanie na temat chorob. Ja sam od lat uwazam na sygnaly mego ciala oraz duszy i trudno mi stwierdzic, bym kiedykolwiek byl jakos szczegolnie chory, moze co najwyzej mialem katar. Od dwudziestu lat podrozuje po calym swiecie i nie choruje. Jednak za kazdym razem, gdy jestem w Kairze - a zdarza sie to mniej wiecej raz na 212 rok - dopada mnie "cos" do tego stopnia, ze zazwyczaj przez kilka tygodni mam problemy zoladkowo-jelitowe i skorne.Zazwyczaj staram sie jadac w sprawdzonych lokalach i myje zeby woda z butelek, wiec mozna wlasciwie wykluczyc jakas zwykla chorobe wirusowa. W dzungli Poludniowej Ameryki czy Azji nic mi sie nie dzieje, tylko w Kairze. Musze przy tym zauwazyc, ze od pewnego czasu za kazdym razem dajemy sie zamykac ze Stefanem Erdmannem w wielkiej piramidzie i kladziemy sie wtedy do tak zwanego sarkofagu w komnatach krolewskich i w jednej niedokonczonej komnacie. Wielokrotnie nocowalismy tez na szczycie piramidy. Czy moze to miec cos z tym wspolnego? W tym miejscu jestes we wspomnieniach. Odrzuca cie to, co kiedys sie wydarzylo. To miejsce, w ktorym kiedys zyles. Chodzi o same piramidy i o historie, ktora sie tam rozegrala. We wspomnieniach zobaczysz, ze bylo ci ciezko, gdy tam zyles. Byles wowczas lekarzem, ktory otwieral ludzkie czaszki. Teraz wkraczasz w obszary swych wlasnych dzialan - tyle, ze wiele tysiecy lat pozniej - i twoja dusza przypomina je sobie i reaguje. Nieraz zyles na obszarze Egiptu. Pewnego razu poddany zostales mumifikacji i wyjeto z ciebie wnetrznosci. Z tego tez powodu, gdy nieswiadomie sobie to przypominasz, twoje cialo nie czuje sie dobrze. To, co ci sie wowczas przydarzylo, bylo dla ciebie straszne. W jednym z twoich zywotow sam zajmowales sie medycyna. Pewnie ci sie to nie spodoba (smiech), ale "bawiles sie" na ludziach w doktora i to rowniez wtedy, gdy byli jeszcze przy zyciu. Czasami bylo to potworne. Podejmowales eksperymenty na ludzkich mozgach w czasach, gdy tego rodzaju operacje byly jeszcze calkiem nieznane w innych czesciach swiata. Poznales wtedy strukture czlowieka, no i ludzie poznali tez twoja strukture... (smiech) Przyjrzyjmy sie calej tej historii: wyobraz sobie siebie w statku kosmicznym, jak przybywasz z innej planety. Schodzisz po drabince i widzisz ludzka rase. I co robisz najpierw, gdy spotykasz nieznane sobie zwierze? Ludzie na Ziemi badaja je, zabijaja, a potem wypychaja. Ty przybyles na Ziemie, by poznac ludzi. 213 Nie tylko czasy Egipcjan ci o tym przypominaja. To rowniez wszystkie wczesniejsze czasy, w ktorych wedrowales po Ziemi. To czasy wysoko rozwinietych cywilizacji. Sam Egipt jest dla ciebie jak miejsce mocy; zostaly zebrane tam wokol ciebie wszystkie informacje, ktore wywoluja te wspomnienia.Z tego powodu przenika cie bol i przypominasz sobie meki doswiadczen, ktorych tam doznales. Bo doswiadczenia - jak pamietasz - nie zawsze wiaza sie z czyms przyjemnym. Ta energia zbiera sie tam. Sam Egipt - w uporzadkowaniu piramidalnych wzniesien - jest niczym powietrze mocy plynace w wszechswiat. Tam zaczyna tworzyc sie brama do nieskonczonosci, ktora jest niczym gniazdo elektryczne dla swiatla. Poniewaz badales kiedys czlowieka, tak jak naukowiec bada owada, moc w tym miejscu jest tak potezna, ze nawet cialo takiego Jana van Helsinga zaczyna cierpiec, bo czestotliwosci owego miejsca przenikaja twoje cialo jak swego rodzaju radioaktywnosc. W miedzyczasie jednak (i to bardzo w tobie cenie) opusciles struktury dawnego bytu. Rozwinales sie, choc miales wowczas wielka wladze i wiedze. Energia przenika twoje cialo tak silnie, ze nie jest ono w swej strukturze dostatecznie silne dla tego miejsca. Poniewaz to jest jedna ciemna strona, to jako wyjasnienie przyjmij druga strone, swiatlo. Struktura twego ciala zmienia sie z pokolenia na pokolenie. Taki jest twoj rozwoj wynikajacy z rozwoju umyslu i swiadomosci. Rozwinales sie duchowo, a wiec zmienia sie rowniez struktura twego ciala. Miejsce, ktore nazywasz Atlantyda, sprawia, ze wyplywa stamtad swiatlo, niezmierzona, niemal nieskonczona energia. Z Atlantydy wyplywa energia i podobna energia wyplynie z Egiptu, bo zostal on zbudowany przez mieszkancow Atlantydy. Jest to energia, ktora ma taka moc, ze odbierasz ja poprzez cialo (poniewaz jestes bardzo wrazliwa istota i odczuwasz w ziemski sposob). Prowadzi cie to w pozaziemska swiadomosc, ktora znajduje sie daleko ponad sloncem Ziemi, w swiadomosci, ktora zbliza cie do zrodel twego pochodzenia. Z tych miejsc pelnych mocy wyslane zostana sygnaly do miedzyplanetarnych statkow kosmicznych, ktore znajduja sie pod ziemia. To ci, ktorzy oficjalnie nie istnieja, lecz ktorych istnienie jest bardzo powszechne, wypelniaja swe boskie zadanie pod skorupa Ziemi, w swej ziemskiej warstwie. Ty odbierasz te sygnaly, przenikaja one twe cialo i sprawiaja, ze cierpisz. Wywoluja u ciebie pozorne choroby, poniewaz przyjmujesz te czestotliwosci i w ziemski sposob nie mozesz ich zniesc. 214 Wczuj sie, to sa trzy skladniki, ktore w odniesieniu do gestosci dzialaja w tym miejscu.To jak elektrownia wytwarzajaca radioaktywnosc i jak polaczenie z kosmicznym strumieniem plynacym z wnetrza Ziemi. Tam bedziesz w lacznosci z Atlantyda. To jest jak jeden z elementow ukladanki. Zapraszam cie do kosmicznej gry: zacznij myslec o tych miejscach, wczuj sie w nie, poza ziemskim wyobrazeniem o przestrzeni i czasie. Zacznij od tego, by sie otworzyc, odblokowac i przyjmij ten sen. Pytales wczesniej o sny i wyjasnialem ci, ze moga byc one jak brama. Wykorzystaj te brame teraz. Zacznij "programowac sie" przed zasnieciem, tak bys snil w sposob swiadomy. Zaprogramuj swoje komorki tak, bys czul, ze podrozujesz statkiem kosmicznym do Egiptu, by spojrzec na piramidy w dole i by choc raz poczuc skarb Ziemi. Nastepnie zycz sobie, by udac sie do Atlantydy, do tego rzekomo zatopionego Atolu wczesniejszej swiadomosci. Zauwazysz, ze wciaz jest tam zycie. Sprobuj to robic we snie. To jest jak ukladanka, ktora rozegra sie w swiadomosci. Bedziesz mogl wykonywac kroki znacznie dluzsze i bedziesz mogl poruszac sie znacznie szybciej, a przy tym stwierdzisz, ze nie jestes juz ziemska istota, lecz ze twoja wiedza wywodzi sie z kosmicznej roznorodnosci. Wszystko to, co opisujesz w swoich ksiazkach, sam przezyles. Poznasz tez, ze wszystko, o czym piszesz w swoich pracach, wszystko, co kiedykolwiek napisales i o czym jeszcze napiszesz, nie jest odkryciem nowej wiedzy, lecz odslania to, co dawne. Zaloz, ze mogles manipulowac czasem. Odpowiedzialem ci na pytanie, czy mozesz ze mna pertraktowac. Moglbys pertraktowac ze mna, gdybysmy sie zamienili. To jednak nigdy sie nie zdarzy, bo nigdy nie bede chcial zyc w ziemskiej sferze. Gotow jestem, plynac w nocy przez twe komorki jako przyjaciel, poprowadzic cie przez brame snu i pokazac ci wszystkie miejsca, w ktorych juz byles. (postac robi dluzsza przerwe) Posluchaj, moj drogi Janie, gdy rozmawialismy o Atlantydzie, przylaczyla sie do nas duchowa istota, ktora chce ci cos powiedziec. Wycofam sie na chwile i pozwole tej istocie przemowic do ciebie. 215 (Medium zmienia troche brzmienie swego glosu i mowi od tej chwili troche wolniej i z wiekszym namyslem)Pozdrawiam cie, moj bracie Coranias (chodzi o mnie; przyp. aut.). Jestem twoim bratem z dawnych czasow, ktore znasz jako epoka Atlantydy. Nazywam sie Arkadius i otrzymalem zadanie, by powiedziec ci cos, co jest zwiazane z tematem, o ktorym wlasnie rozmawialiscie. Jestes moim bratem, jestes Atlanta i to, co w tej chwili wydarzylo sie na Ziemi (ma na mysli tsunami w Azji; przyp. aut) dla nas bylo wowczas zaglada. Obaj bylismy wowczas naukowcami, wahalismy sie jednak, bo wiedzielismy, ze Atlantyda ulegnie zagladzie. Bylismy tymi, ktorzy ostrzegali, jednak nikt nam wowczas nie wierzyl. Dlatego, moj bracie Coraniasie, nie dziw sie, ze katastrofy na Ziemi sa ci tak obojetne i ze nie wzbudzaja w tobie emocji. Smierc ludzi nie robi na tobie wrazenia. Ostrzegales ich wowczas i zostales wysmiany, ostrzegasz ich dzisiaj i znow cie wysmieja. Dlatego tez pozostajesz spokojny. Nie odpowiadasz za smierc ludzi. W twoich pismach przekazywales, co sie wydarzy, ale decyzje kazdy podjal za siebie. Dawno temu byles moim bratem i wciaz jeszcze nim jestes. Wyruszales w swiat, ja natomiast nie, bo mialem inne zadania do wykonania w duchowym swiecie. Twoim przeznaczeniem bylo wciaz wracac do zycia i wielokrotnie sie inkarnowales - obecnie jako poeta, sprawozdawca, nauczyciel i ten, ktory wskazuje. Wowczas byles moim mlodszym bratem, bylismy wyzsi i nasze glowy mialy inny ksztalt. Nasz owczesny, potezny ojciec, Dianus, bardzo nas kochal i obu nas wtajemniczyl, bo sam byl w najprawdziwszym sensie wtajemniczonym. Zdecydowalem sie na pobyt w duchowym swiecie, ty jednak wolales wciaz zyc i poznac zycie ze wszystkimi jego przejawami. Ciesze sie, ze znow sie dzisiaj spotykamy... Twoje rozne wcielenia byly zawsze dosc barwne i przyjrzalem sie im wszystkim. Jednak zawsze spogladalem w twoja dusze i wiedzialem, ze nic nie straciles. Tyle tylko, ze sobie tego tak nie uswiadamiasz. Jesli jednak bedziesz sobie tego zyczyl -to kwestia twojej wolnej woli - to moge ci od czasu do czasu opowiedziec o tamtym okresie. Ale nie dzisiaj. 216 To moze byc istotne, bys wiedzial, co wydarzylo sie wowczas, gdy doszlo do zaglady Atlantydy, bo dzieki temu bedziesz mogl lepiej zrozumiec, dlaczego znow cos wstrzasa Ziemia. Pewnego dnia Atlantyda znow powstanie, znikna natomiast inne krainy. I byc moze pewnego dnia znow bedziemy zyc razem, jednak tego nie potrafie jeszcze zobaczyc.My wowczas nie zginelismy. Przebywalismy na jednej z sasiednich wysp razem z naszym ojcem. Wypedzono nas wraz z naszymi rodzinami, poniewaz przewidywalismy zaglade, ktora nasz ojciec w madry sposob wyliczyl. Zostalismy wygnani na jedna z sasiednich wysp, z ktorej nie bylo ucieczki. Atlantyda juz od tysiecy lat byla w ruchu i nie zatonela od razu. Nikt jednak nie chcial wierzyc, ze pewnego dnia zniknie w calosci. W ostatniej fazie zaglady dziewiecdziesiat dziewiec pociskow wylecialo z glebi kontynentu (z jaskin) i polecialy w niebo we wszystkich kierunkach. W ten wlasnie sposob mezczyzni i kobiety z grupy, ktora byla wowczas u wladzy, rozdzieleni zostali po calej Ziemi. Przylaczyli sie do innych cywilizacji albo zalozyli wlasne. W ten sposob mimo zaglady i mimo tysiecy lat, ktore minely od tamtych czasow, wciaz tu jestesmy. Czesc Atlantow wciaz jest na Ziemi i z tego powodu natrafiasz na budowle i inne pozostalosci po cywilizacji Atlantydy, jak na przyklad piramidy w Kairze, o ktorych wlasnie rozmawialiscie. Z pewnoscia pojmujesz wizje, ktora miales, gdy w tym roku nocowales na szczycie wielkiej piramidy. (Stefan Erdmann i ja spalismy w nocy na wielkiej piramidzie i tam, zanim zasnalem, przez jakies dziesiec minut widzialem przed oczyma obrazy, ktore pokazywaly inna cywilizacje. Byli to glownie jasnowlosi ludzie, w bialych szatach, a w tle widzialem okragle i owalne budynki oraz obiekty latajace, przypominajace latajace spodki, ktore na bokach mialy zlote zdobienia; przyp. aut.) Niektorzy ludzie opuscili Atlantyde wczesniej na statkach i obiektach latajacych. Atlanci sa wsrod was! To wybrani ludzie, ktorzy pomoga wam teraz. To oni sa dawcami swiatla i wypelniaja swe zadanie na Ziemi. Moge powiedziec ci o tym wiecej, jesli masz ochote. Przedstawilem sie tobie. Jestem twoim bratem i kocham cie bezgranicznie. Troche zaluje, ze zyjesz w takiej cywilizacji. Nie pasujesz do niej. Wykorzystaj doswiadczenia tego zycia i czas twojego pobytu na Ziemi. To jest dalsze ksztalcenie do zycia w przyszlym wcieleniu. Nie zapomnij o tym. 217 Czy chcesz mnie o cos zapytac?Ludzie, ktorych widzialem w mojej wizji na wielkiej piramidzie, mieli biala skore, jasne wlosy i ubrani byli w biale szaty. Czy byly to obrazy owczesnych budowniczych - ludzi z Atlantydy? Tak! To byli atlantcy poslowie. Mowiles wczesniej, ze nasze glowy mialy inny ksztalt. Czy byly wieksze? Byly wieksze! Przyjrzyj sie czaszce Echnatona i jego siostry. Teraz sie wycofam, stane u boku tego, ktory przeksztalca, a potem wroce i zloze relacje. Opowiem o tobie grupie dusz, ktora w tamtych czasach byla z toba, twojej wlasnej rodzinie. Zapytaja: "Co porabia Coranias?", a ja opowiem im, ze wciaz jestes dociekliwy i ze pracujesz nad pismami. I wtedy oni powiedza: "Tak, niech robi to dalej." Obejme cie teraz na moj sposob i poczujesz, ze zrobi ci sie cieplo. Twoj brat Arkadius. Dziekuje bardzo! (W momencie pozegnania poczulem tylko troche ciepla, jednak na poczatku, gdy sie przedstawial, bylo mi naprawde goraco) To bylo niezwykle interesujace! Nie oczekiwalem czegos takiego.... (Znow mowi aniol przemiany) Wiesz, to bylo piekne moc patrzec, jak dwaj bracia spotykaja sie po tak dlugim czasie. Ty, oczywiscie w innej postaci; on w swej postaci pierwotnej. Gdybys mogl zobaczyc, jak wiele milosci (ktorej wlasciwie nie powinien byl wysylac) daje ci twoj brat, poczulbys sie przytloczony. Rozmawialismy o przeszlosci. A teraz chcialbym znow wrocic do terazniejszosci. Co zmienilbys na Ziemi, gdybys tutaj zyl? 218 (Nie moglem powstrzymac sie od smiechu)Mozesz sie smiac, ale Ziemia to prawdziwe bastiony agresji, gdzie najczesciej slychac jedynie krzyk. Oczywiscie mam na mysli nie tylko mecze pilkarskie, ale i inne rodzaje sportu i zgromadzenia, w czasie ktorych ludzie nie spotykaja sie w przyjazni, lecz staja sie agresywni i pobudzaja do takiego zachowania, na jakie nigdy nie godzilbys sie w domu. Dla mnie w sportach, w ktorych uzywa sie pilki, jedyna piekna rzecza jest sama pilka, ktora symbolizuje nieskonczonosc. Zobacz, cale tysiace ludzi chodzi w takie miejsca i daja sie oglupiac. Podobnie jak w polityce, wiele wynikow planuje sie juz wczesniej. (Te wypowiedz uwazam za szczegolnie godna uwagi, bo miala miejsce 16.01.2005. Skandal z sedziami wyszedl na jaw tydzien pozniej...; przyp. aut.) Sport jest dla mas sposobem na odwrocenie uwagi od prawdziwego sensu, od swiadomosci. Jesli piszesz te ksiazke, to zapewne nie sprzedasz jej dobrze, bo tlum tych, ktorzy przyklaskuja sportom pilkarskim, przewaza nad tymi, ktorzy mogliby byc zainteresowani ta ksiazka. Tak wiec, przysporzysz sobie nowych wrogow. (smiech) Jednak w przenosni chodzi nie o rodzaj sportu, lecz o przyczyny, dla ktorych ludzie znaczna czesc czasu poswiecaja na ogladanie sportowcow. Zalecalbym zmiane swiadomosci poprzez zlikwidowanie zrodel odwracania uwagi. Moja odpowiedz odnosnie tego, co bym zmienil, brzmi: zlikwidowalbym popularne rodzaje sportu, bo znam je od dawna, gdy jeszcze ludzie walczyli ze soba po to, by odwrocic uwage od problemow w kraju. Zadaje tez sobie pytanie, jak to mozliwe, ze ludzie z jednej strony nie moga znalezc pracy, a z drugiej strony maja i czas i pieniadze na palenie (papierosow; przyp. aut.) i bilety wstepu. Skarza sie na politykow, a zamiast wyjsc na ulice, wedruja na stadiony albo siadaja przed telewizorem. Nie rozumiem tego. Wobec takiego zachowania, ludzie nie powinni sie uskarzac. Ich uwaga jest odwracana i nie potrafia rozpoznac wroga we wlasnym kraju ani we wlasnym domu. 219 Nie chcialbym znow mowic o kontynencie amerykanskim, ale czy to nie smutne, jakimi "smieciami" zasypuje sie tam czlowieka, do tego stopnia, ze nie jest w stanie zajac sie sam soba?To wlasnie jest problem, z ktorym ludzie borykaja sie od urodzenia. Juz od wczesnego dziecinstwa ich uwaga jest czyms zajmowana, nie ucza sie pracowac nad soba i nie potrafia sie o siebie troszczyc. Nieswiadomy czlowiek woli patrzec na ogrod sasiada, zamiast zadbac o wlasny. To wlasnie bym zmienil. Odwracanie uwagi zamienilbym na zwracanie uwagi, na poznawanie siebie samego, przyjrzenie sie sobie. Dopiero wowczas bedziecie w stanie dostrzegac wasze choroby w zarodku. Nie dostrzegacie ich teraz jedynie dlatego, ze wasza uwaga zwraca sie ku czemus innemu. Takie bole plecow, na przyklad. Dlaczego bola was plecy? To ilosc tego, co znosicie w zyciu, co musicie przepracowac. W plecach przebiegaja wasze sciezki nerwowe i energetyczne, na plecach nosicie swoj krzyz. Jednak uwaga czlowieka jest do tego stopnia od-wrocona zamiast z-wrocona, ze gdy to sobie uswiadamia, jest juz za pozno. Czlowiek powinien uczyc sie zwracania uwagi na naprawde wazne kwestie juz w dziecinstwie i wieku szkolnym. Zlikwidowalbym tez lekcje historii, aby czlowiek nie byl zameczany, by nie musial uczyc sie o niezliczonych wojnach i ich ofiarach. Usunalbym tez "uskrzydlone slowa", ktore dzien dzisiejszy tlumacza historia przeszlosci. Tlumaczenie dzisiejszych dzialan poprzez to, co kiedys sie zdarzylo jest bezsensowne. Jesli dzien dzisiejszy nie jest piekny, to nalezaloby go przynajmniej tak uksztaltowac, by stal sie piekny, zmienic go. Jest to mozliwe tylko wtedy, gdy mysli sie o dniu jutrzejszym czy tez dniu terazniejszym, ktory tworzy jutro. Zlikwidowalbym to, co odwraca ludzka uwage i zlikwidowalbym system szkolnictwa. Dlaczego dzieci w szkole - przede wszystkim na lekcjach historii w twoim kraju - ucza sie zlych rzeczy? Czy ty jako dziecko kiedykolwiek na lekcji historii nauczyles sie czegos pieknego? Z pewnoscia nie. Uczyles sie jedynie o wodzach, wojnach, o ofiarach, liczbach, traktatach. Szybko sie tez nauczyles, jak sie je lamie. Uczyles sie o nieszczesciach ludzkosci i o tym, ze ci, ktorzy wskazuja palcem na tamte czasy, dzisiaj wcale nie postepuja lepiej. Ale nie martw sie, moj drogi Janie, zabiore ich wszystkich - niezaleznie, do jakiego Boga sie modla. Juz ja ich wszystkich znam. 220 (smiech)Nikomu nie uda sie od tego uciec... Wszystko zostanie ujawnione, a kazda dusza odpowie za swe czyny. To pewne! Zlikwidowalbym nauke o tym, ze swiat jest zly i ze to usprawiedliwia polityczne dzialania. Uczylbym dzieci, jak sadzi sie kwiaty, aby w swym rozwoju widzialy cos, co jest piekne. Kazde dziecko zasadziloby kwiat, by patrzec na jego rozwoj a przez to na samego siebie. Kazdemu czlowiekowi podarowalbym lustro, by nie musial zagladac w ogrod sasiada, lecz by mogl przyjrzec sie samemu sobie. To przyniosloby zmiany na Ziemi - i to bardzo szybko. Chodzi o to, aby czlowiek zaczal myslec. Zlikwidowalbym rowniez nie-myslenie. Czlowiek za dnia i w nocy wciaz jest czyms zarzucany, tak ze nie jest zdolny do myslenia; uczy sie glupot, ktorych nie jest nawet w stanie zapamietac. Myslenie nie jest cecha ludzi, bo wciaz odciaga sie ich uwage. A wy sie dziwicie, dlaczego u wspolczesnych ludzi tak niewiele komorek mozgowych jest aktywnych...? Powodem tego jest po prostu to, ze pozostale komorki nie sa aktywne, bo nie sa uzywane do myslenia. Czlowiek jest, by byc. W kosmicznym wymiarze jest to zyciowym wyzwaniem. Jednak na Ziemi ta zasada jest odwrocona. Czlowiek jest ta po to, by byc, ale to bycie musi byc sensowne. Dlatego tez przywrocilbym sens. Wszystko, co sie robi, powinno miec jakis powod, powinno byc robione w jakims celu. Doradzalbym zaczac to robic. Ale mnie to pytanie zdenerwowalo! Sluchaj, jesli masz odwage, to powinienes przed snem zapytac tez Stworce. Skorzystaj z pomocy aniola laski i zapytaj boskosc, z pelna powaga, moimi slowami: "Kochany Boze, jakich zmian zyczylbys sobie na Ziemi?" A on wysle aniola, ktory otoczy Ziemie cieplem i miloscia. To mnie cieszy. Mamy na ten temat taka sama opinie... To nie tylko opinia, bo w roznych cialach odwiedzales juz roznorodne planety i wiedza ta kielkuje w tobie (smiech). Moze badales w Egipcie mozgi (znow 221 sie smieje), a moze nic nie znalazles. Moze myslales sobie: "Otworze teraz kolejna czaszke i tym razem znajde jakis aktywny mozg."Brzmi to dzisiaj dla ciebie jak dowcip, ale w rzeczywistosci - wczuj sie w siebie - byc moze wlasnie ja bym to zmienil (znow sie smieje), gdyby taka zmiana miala dac czlowiekowi mozg, ktorego rzeczywiscie by uzywal. Czesto slyszalem od jasnowidzacych ludzi, ze moga oni zobaczyc "srebrzysta nic" i ze taka polyskujaca srebrnym kolorem nic laczy fizyczne cialo z cialem duszy. Jasnowidzacy mowia tez, ze jesli dusza udaje sie noca albo podczas medytacji w podroz, to ta nic laczy ja z cialem. Czytalem rowniez, ze kosiarz przedstawiany jest z kosa, bo symbolicznie odcina nic zycia, wlasnie te srebrzysta nic. Co powiesz na ten temat? Czym dokladnie jest owa nic? Ta srebrzysta nic, o ktorej mowisz, jest polaczeniem ciala z dusza. Ale tak wlasciwie, jest to polaczenie duszy z cialami. Gdy spisz i odwiedzasz w tym czasie inne miejsca, zawsze bedziesz polaczony ta nicia z cialem, ktore lezy w lozku. Ta srebrna nic jest w stanie sie rozdzielac i mnozyc. To znaczy, ze jest jak wachlarz, ktory z osobna dla kazdego z cial, zarowno dla ciala fizycznego, jak i dla cial duchowych (cialo astralne, cialo przyczynowe, cialo mentalne i cialo emocjonalne; przyp. aut.), daje oparcie. Jest niczym gumowa wstega. Jesli na przyklad we snie podrozujesz w czasy Egiptu, to cofasz sie o tysiace lat, lub jeszcze dalej, a moze nawet wedrujesz na inne planety, bo wszystko jest mozliwe. Gdy opuscisz ziemskie sfery i wykroczysz poza ramy czasu, zawsze mozesz zostac sciagniety z powrotem. Zalozmy, ze jestes w innym wymiarze, wowczas srebrzysta nic, niczym gumowa wstega, sciaga z powrotem wszystkie ciala i fragmenty duszy. Mozna by powiedziec (smiech), ze to jak z psem na smyczy. Mozesz odbiec, mozesz nawet odbiec daleko, ale jesli pan (cialo duchowe z twym doswiadczeniem) cie potrzebuje, to dusza zostaje przywolana. Mysle, ze to zrozumialy opis pierwotnej zasady srebrzystej nici. Nawet fizyczne cialo jest z nia zwiazane. Gdy ja przybywam jako aniol smierci, aby oddzielic dusze, musze uwazac, aby rozne z tych nici nie splataly sie w supel, lecz aby panowal w nich porzadek. 222 To moglaby byc odpowiedz na twoje wczesniejsze pytanie o kosci i kostki, ktore w niektorych kulturach skrzetnie sie segreguje.Chodzi o porzadek, ktory powinien panowac zarowno pod wzgledem czestotliwosci, jak i kierunku. Uwazam na to, by ten, ktory odchodzi, nie byl opanowany przez pomieszanie. Srebrzysta nic mozna porownac z pepowina czlowieka, ktora przecinam przy udziale boskiej mocy. Jezeli wszystko nie bedzie uporzadkowane, to moze sie zdarzyc, ze jakas nic pozostanie. Moge jej nie dostrzec albo nawet o niej zapomniec. Gdy czlowiek eksperymentuje z czyms, co okreslacie mianem okultyzmu, dochodzi do rozszczepienia duszy. Dzialaja wowczas ciemne moce. Moze byc to jednak zwiazane rowniez ze zjawiskami czasu i takimi wymiarami, jak w obszarze, ktory jest wam znany jako "trojkat bermudzki". Istnieja tez naukowcy, ktorzy eksperymentuja z magnetyzmem. To wplywa na czesci roznych cial duchowych, co moze prowadzic do ograniczenia fragmentow duszy. Jesli pozostanie choc jedna z wielu pojedynczych niteczek, moze to byc przyczyna zwiazania duszy z Ziemia. Zalozmy, ze zapomnialem jednej twojej niteczki, a ty jestes w dalekim Egipcie albo nawet w sredniowieczu, w czasach zarazy. Wowczas dusza, jesli w nowym zyciu wchodzi w nowe cialo, zabiera ze soba te wlasnie nic i wprowadza oznaki zarazy w nowe zycie. Dusza mysli: "Moge z tym zyc" i zabiera te niteczke ze soba w nowe zycie. W ten sposob mozliwym jest, ze cos z dawnych epok zostaje przeniesione w nowe czasy. Z tego powodu czystosc nici, czystosc polaczen, jest bardzo wazna. W rzeczywistosci nie ma jednak zadnych nici, sa to energetyczne polaczenia, ktore tylko wygladaja jak nici czy promien lasera. Sa to takie nici swietlne. W obrazowym jezyku nazywamy to jednak nicia, poniewaz takie wlasnie okreslenie wybralismy. Postrzegana jest jako nic biala, jasna, bo utkana z boskiej substancji - z energii. Jest to metamorfoza boskiej pierwotnej mocy. Te wlasnie "nici" w pewnym sensie odcinam. Gdybys byl radiotechnikiem, to powiedzialbym, ze zrywam polaczenie i wylaczam czestotliwosc. Ja obsluguje wylacznik... Pewnie chcialbys zapytac, co robie z tymi nicmi - wyrzucam je, czy wiaze z czyms na nowo? Po prostu wazne jest, bys wiedzial, ze je odcinam. A co robie ze smieciami? Patrz na to lepiej jak na fale radiowe o okreslonej 223 czestotliwosci, ktore wylaczam. W obszarze mego dzialania czestotliwosc zostaje wylaczana poprzez dusze.To znaczy, ze wszystkie nici zostaja wciagniete na statek dusz, duchowa swiadomosc. Ciala duchowe z ich doswiadczeniem wplywaja, na tyle, na ile sa samym umyslem, w duchowa wlasciwosc. Cialo, materialny twor, pozostaje i rozklada sie na czesci skladowe materii. Tak wyglada ten proces. Moge sobie wyobrazic, ze ten i ow czytelnik pyta sie teraz: "Coz z tego, ze wiem o istnieniu jakiejs istoty, ktora odpowiada za smierc? Co daje mi wiedza, ze kiedys zylem w Rosji albo w Chinach i zarabialem ostrzac nozyczki? Co daje mi wiedza, ze pochodzimy od istot pozaziemskich i ze wladze nad swiatem maja Illuminati, skoro mam problemy z partnerem, kloce sie z sasiadem, jestem na sciezce wojennej z szefem, byc moze wkrotce bede bezrobotny i w dodatku probuje wychowac dziecko, ktore jest dosc bezczelne?" Jaka rade mozna by dac takim ludziom? Wiedza tu przedstawiana nie jest przeszkoda, ona otwiera. Pomysl, ze komorki czlowieka sa jak krople wody w rzece. Sa wypelniane. Jezeli w wiadrze bedzie tylko kilka kropel, to wyschna, wyparuja. Tylko wiele kropel sprawi, ze wiadro bedzie pelne. Taka odpowiedz nie jest oczywiscie wystarczajaca. Ludzie te wiedze przyjma albo odrzuca. Ci, ktorzy ja przyjma, beda dzieki niej swiadomi. Zrobia z tym cos wiecej - rozbuduja wiedze. Sprawia, ze bedzie sie ona poszerzac i nakladac na siebie. Oprocz wiedzy, ktora szerzy sie dzieki twym ksiazkom, istnieje tez wiedza innych, ktorzy dzialaja na tym polu - psychologow, terapeutow, lekarzy, doktorow, badaczy i pisarzy. Wszystko to sluzy temu, by ludzie posiedli wiedze. Spojrz na przyklad na ludzi, ktorzy maja dlugi. Gdy w koncu zrozumieja, w czym tkwi sedno, ze to nie bankierzy doprowadzili ich do sytuacji bankructwa, lecz ze wpadli w nia wskutek wlasnego blednego postepowania, mozliwa jest jakas zmiana. Podobnie w przypadku zrujnowania jakiejs firmy - winy nie musi ponosic bank, bo moze ona rowniez lezec po stronie wlasciciela. Wciaz bedziesz trafial na ludzi, ktorzy nosza wiedze w sobie, by ja poszerzac i z niej korzystac. Jest tez cala rzesza takich, ktorzy wiedze "konsumuja", chca, by po prostu byla i rozmawiaja o tym, popijajac piwo. 224 Trafiaja sie tez tacy, ktorzy ja wrecz odrzucaja. Jednak w przypadku czytelnikow, ktorzy twoja ksiazke odrzuca, moze sie to okazac wartosciowe, bo beda ja nosic w swej strukturze, w jadrach komorek wody molekularnej. Byc moze nie bedzie to dla nich mialo znaczenia w tym zyciu, tylko w nastepnym, bo wowczas rozkwitnie.Taka informacja nie pomoze co prawda tym, ktorzy nie maja pracy, jednak komus, kto jest bezrobotny, pomoze nowe myslenie. Taki czlowiek zapyta siebie: "Dlaczego nie mam pracy? Bo jestem niczym albo zerem? A moze dlatego, ze powinienem wiecej myslec?" Wybierane przeze mnie slowa maja wiele znaczen. Na przyklad komus, kto jest bez pracy, odebrano ciezar - jest bez ciezaru. A komus, kto jest bezrobotny, byc moze odebrano swiadomosc tego, jak jest dobry, bo w rzeczywistosci wcale taki dobry nie jest. Moze w swoim dotychczasowym obszarze dzialan rzeczywiscie jest "zerem". Ponadto, bycie bezrobotnym moze byc wypoczynkiem, przygotowaniem sie na cos nowego. Gdy czlowiekowi przedstawi sie cos nowego - jak na przyklad twoja ksiazke, w ktorej po raz pierwszy na Ziemi czlowiek komunikuje sie ze smiercia - to jego swiadomosc moze dojrzec. Wiedza taka nie musi byc stosowana od razu. Czas nie odgrywa tu zadnej roli. Wazne jest, ze przekazywane sa nowe przemyslenia i wyzwalane sa nowe impulsy. Tu mozna by nawiazac do twojego poprzedniego pytania o to, co chcialbym zmienic na Ziemi. Zlikwidowalbym odwracanie uwagi, tak, by ludzie mogli zastanowic sie nad soba i swoim pochodzeniem. Bowiem jesli gleboko nad tym pomysla, to byc moze przyjdzie im do glowy, dlaczego sa na tej planecie. Wiekszosc ludzi niestety tego nie wie. Czy nie jest to czyms strasznym, ze swiatem rzadza ludzie, ktorzy nie maja pojecia o tym, co jest sensem zycia? Ludzkie prawa ustanawiane sa przez tych, ktorzy w ogole nie znaja praw kosmicznych, chorzy leczeni sa przez lekarzy, ktorym nieznane sa prawdziwe przyczyny chorob... Co zrobi czytelnik tej ksiazki? Ktos, komu zmarlo dziecko, nie znajdzie ukojenia w zalobie tylko dlatego, ze przeczyta twoja ksiazke. Jesli jednak pojmie, ze moze wzmocnic swe zdolnosci medialne i intuicje, to bedzie mogl nawiazac 225 kontakt z duchem dziecka i zapytac je, jak mu sie wiedzie, gdzie przebywa, czego sobie zyczy i co jest jego obecnym zadaniem.To mozliwosci, ktore moge ci wymienic. Ludziom, ktorzy gotowi sa studiowac, nie dasz do rak kompendium zebranej wiedzy, lecz powinienes probowac podsuwac pytania, tak by zaczeli sami o tym myslec. To przygotowanie drogi dla ludzkiej swiadomosci. Dlatego tez na to pytanie nie mozna odpowiedziec szczegolowo, bo wiaze sie ono z historia danej duszy. Czlowiekowi trzeba dac cos, co pozwoli mu sie usamodzielnic, odpowiadac za samego siebie i rozpoznac, ze jesli czuje, jesli jest wrazliwy, wowczas moze poczuc bol i otrzymac odpowiedz na pytanie, dlaczego znalazl sie w takiej sytuacji. Obecny stan Ziemi jest jednak inny. Wiekszosc nie chce sie poruszac, mimo ze Ziemia to robi. Jesli ludzie nie chca wiedzy, to wiedza sama przyjdzie do nich i rzuci im wyzwanie. My, moce swiatla, wyciagamy dobrowolnie reke do ludzi, do dusz, by uniesc je w gore. Jesli nie chca chwycic tej reki, to automatycznie pojawia sie moc Lucyfera, ktora przejmuje od nas te prace. Zamecza ludzi tak dlugo, az wreszcie pragna spojrzec ku swiatlu. A jesli wciaz jeszcze tego nie chca, to Lucyfer na dobre sie do nich "dobiera". To wolna wola ludzi, czy tez dusz. Wielu ludzi nie chce sie uczyc i nawet, gdyby Bog stanal przed nimi i przemowil do nich, to nie chcieliby sluchac. W tym miejscu jeszcze raz przypominam wydarzenia zwiazane z tsunami (Azja; przyp. aut), malym tsunami, bo byla to dziecinna fala w porownaniu z tym, co czeka wasze wybrzeza w nastepnych latach. Czlowiek, ktory tak wysoko sie ceni, ktory odbywa podroze w kosmos i przekazuje cyfrowo informacje po calej Ziemi, nie jest w stanie obronic sie przed woda. Nie musi tego zreszta robic, powinien uciec w glab kraju, tak jak zwierzeta. Zwierzeta natomiast, ktore w oczach ludzi stoja o stopien nizej, przezyly - z wyjatkiem tych, ktore ludzie trzymali uwiazane albo zamkniete w domach, w zwiazku z czym nie mogly podazac za swym instynktem. Tu bede dzialal z moja pelna moca. Bede bezlitosny w mym dzialaniu, bo wypelniam swe zadanie bardzo dokladnie. Dla mnie jest obojetnym, czy zabieram jedna dusze, milion czy miliard. 226 Zabieralem juz czasem dusze calych planet, gdy wybuchaly lub zderzaly sie z innymi. Tak wiec nie przejmuje sie specjalnie miliardem ludzi na Ziemi.Arogancja przychodzi przed upadkiem. Upadek ludzi bedzie mial miejsce, bo ludzkosc nie slucha juz swego wewnetrznego glosu. Robia to natomiast zwierzeta. Dlatego tez mowie ci dzis, jako aniol smierci: nie bede mial litosci dla ludzi i dusz, po ktore przyjde, bo kazda dusza - jak i kazde zwierze na Ziemi - otrzyma znak. A kto nie chce slyszec i widziec znakow, ten je poczuje. Gdy przed kilku laty poleciales do Ameryki, twoj aniol stroz dal ci znak, ze nie powinienes leciec. Posluchales go i wybrales sie innym samolotem. Wtedy trzesienie Ziemi dosieglo innych, a nie ciebie. Tak wlasnie wyglada praca duchowych istot z ludzmi. Dlatego tez ja - "zla" smierc - nie ponosze winy za los ludzkosci, to ludzie sami sa sobie winni i w swej niewiedzy oraz ignorancji nie chca dostrzegac spraw duchowych, dlatego tez sami sa odpowiedzialni za swoj upadek. Nasza wspolna praca, moj drogi Janie, powinno byc stawianie pytan, na ktore ludzie musza odpowiedziec sami. Dlatego tez twoja strategia, by zadawac ludziom pytania, jest dobra, bo w ten sposob wzbudzana jest ich ciekawosc. A tylko wowczas, gdy wzbudzi sie ciekawosc, chce sie znac odpowiedzi. Ksiazki i wiedza, ktora jest roznorodna, beda odpowiedzia dla ludzi. Wiemy dzis, ze sile mysli mozna zmierzyc. Czy sensownym jest, by czlowiek uczyl sie w bardziej swiadomy sposob obchodzic ze swymi myslami i slowami? Istnieje takie pojecie jak "higiena myslenia". Co o tym sadzisz? Czy to bylby dobry sposob na swiadomy sposob zycia? I tak, i nie. To kwestia wyboru, a kto ma wybor - powiedzmy, ze sa to ludzie -ten znosi tez meke zwiazana z podejmowaniem decyzji. Ludzie musza bardziej swiadomie dobierac slowa. Najefektywniejszym sposobem byloby wykluczenie slow. Zacznij patrzec w siebie, pracuj nad soba i potraktuj to jako mysl przewodnia: zacznij wyluskiwac te slowa, ktorych nie chcesz wiecej uzywac i eliminuj je. 227 Trzeba zaczac ten proces juz w odniesieniu do telewizora, przenosnego telefonu i wszystkiego, co plynie przez eter. W tym obszarze jest tak wiele wyrazow o roznorodnosci niczemu nie sluzacej, ze powoduje to ekstremalne obciazenia dla Ziemi. To "smietnik" czestotliwosci.Z tego tez powodu, w pierwszej kolejnosci slowa powinny byc wybierane swiadomie, a w dalszej kolejnosci nie powinny byc wymawiane, tak, by w koncu przestano o nich nawet myslec. W ten sposob zminimalizowany zostanie zasob slow, co pozwoli zoptymalizowac zwiazki znaczeniowe. Brzmi to jak paradoks, jest jednak bardzo proste. Czlowiek powinien starac sie mniej mowic. Chcialbym nieomal powiedziec, ze czlowiek powinien starac sie w ogole przestac mowic. Czy nie istnieje pewne wyznanie wiary, w ktorym pewnego dnia przechodzi sie tylko przez pewna okreslona ilosc krokow, by sprawdzic, dokad sie zmierza i jaki ta droga ma cel? Wydawaloby sie wlasciwym policzenie ilosci slow, ktore kazdego dnia sie wymawia. I wowczas mozna by stwierdzic, ze wiele z nich bylo niepotrzebnych. Nie mialy sensu. Sprawdz na samym sobie jak duzo mowisz i ile sensu kryje sie w twych slowach. W zastosowaniu pomysl ten jest jeszcze wazniejszy, bo zoptymalizowana zostaje sensownosc przebiegu pracy. Kazdy czlowiek powinien bardzo jasno powiedziec sobie, ze to, co wypowiada, powinno miec sens. Zauwaz, ze milczy sie w tak wielu swiatyniach i uswieconych miejscach. Minuta milczenia jest po to, by spokojnie pomyslec. To przyczyny takiego zachowania, ktore popadly jednak w zapomnienie. Spojrz na przyklad na medytacje, w ktorej milczy sie wlasnie ze wzgledu na sens. Czlowiek powinien sobie uswiadomic, ze mysli przewodzone sa elektrolitycznie, to znaczy, ze raz pomyslane, staja sie wolne zawsze. To sa mysli, nienawisc, wscieklosc. Wscieklosc w myslach jest jak wscieklosc prawdziwie przezywana; wykrzyczany gniew jest jak czyn, ktory sie popelnilo. Poniewaz mysli liczyc mozna w miliardach (i sa jak czyny), to ich wplyw sie zwielokrotnia. Z tego powodu nalezy dobierac slowa swiadomie i w dodatku jeszcze eliminowac je w myslach, tak, aby niektore z nich nie byly wypowiadane. Nie znaczy to, ze masz uzywac mniej slow, lecz ze niektore z nich nie powinny pojawiac sie w twoich myslach. Dzieki temu nie myslalbys w kategoriach 228 wscieklosci, gdy bylbys wsciekly. A najlepiej nic nie mow, gdy jestes wsciekly, by spokoj trwal tak dlugo, az opanujesz wzburzenie.To technika, ktorej mozna sie nauczyc. To moglby byc obszar do dzialan dla terapeutow. Powinienes tez pamietac, ze jesli jestes wsciekly, to ta wscieklosc w wyzszej czestotliwosci moze zostac porownana z czestotliwoscia Boga. Powinno sie tez uswiadomic ludziom, ze poprzez cwiczenia zbliza sie do czestotliwosci swiatla, czyli ze beda mogli znalezc sie w sytuacji, w ktorej odsuna wscieklosc, gniew i nienawisc w slowach. Czlowiek odsunie je od siebie w energetyczny sposob, to znaczy w formie energii. Jesli najda cie smutne mysli na wlasny temat, zacznij pozwalac im cie opuszczac, przeplywac przez ciebie. To technika, ktora moze ci sie wydawac nowa, lecz jest bardzo efektywna w swej prostocie i mozna sie jej latwo nauczyc. Jesli dopada cie wscieklosc, to bez oporu wyrzuc ja z siebie. Wyrzuc z siebie nienawisc, wscieklosc i gniew, tak, by nie bylo ich w tobie. Postepuj w tej sytuacji spokojnie, tak jakbys wyciskal tubke pasty do zebow. W tym ujeciu nie chodzi o to, by myslec pozytywnie, co zreszta chcialbym okreslic jako "przestarzale rozwiazanie". Nie chodzi o to, by patrzec w lustro i odbierac samego siebie jako kogos atrakcyjnego. Chodzi raczej o to, ze jesli rzeczywiscie odczuwa sie w sobie cos zlego, to zeby zamienic albo przynajmniej przemienic to w cos dobrego - wazne jest, by probowac. A jesli twoj smutek jest gleboki, to sprobuj zamienic go w radosc - chocby mialo sie to udac tylko na chwile. Czas, w ktorym bedzie ci sie to udawac, bedzie sie wydluzal, dzieki czemu poczujesz sie radosniejszy niz zwykle. Zawsze, gdy nachodzi cie smutek lub zle samopoczucie, przemien je w radosc i odwage. Na poczatku uczyn to chocby na chwile, aby poprzez cwiczenia i trening, wydluzyc ten czas. W ten sposob staniesz sie radosny. Moze to brzmiec jak cos nowego, dziwnego, ale to naprawde dziala. Czlowiek wywodzi sie ze stanu pierwotnego i do niego zmierza. Istnieje pomiedzy swiatlem i cieniem. Gdy nadchodzi cien, stara sie stanac w sloncu. Przeciez to takie proste... A wiec kluczem jest milosc! Przygladajac sie dzisiejszej mlodziezy, dla ktorej wszystko jest "cool" i "odjechane", mozna jednak odniesc wrazenie, ze rozwija sie ona w zupelnie przeciwnym kierunku. Co sadzisz o tej tendencji? 229 To zmusza mnie do smiechu, bo to tylko pozory. To jedynie krzyki o pomoc dusz, ktore nie wiedza, jak maja zyc. Dlatego dochodzi do takich glupot. Dusza krzyczy i chce przezywac milosc, jednak otoczenie, srodowisko i to, co pokazywane jest w telewizji, wywiera na nia taki nacisk, ze nie moze sie obronic. Nawet nie moze sobie uswiadomic, jakie moce wywieraja na nia swoj wplyw.Jednym z problemow sa nauczyciele w szkolach, ktorzy sami nie potrafia swiadomie zyc, bo nie maja wlasnej osobowosci, nie mowiac juz o zrozumieniu prawd duchowych. Dusze nauczycieli czesto nie realizuja planu zycia, bo nie sa w stanie rozsadnie wychowac dzieci. Wielu ma problemy z tym, by utrzymac dzieci pod kontrola... Co mam powiedziec? Istnieja na Ziemi kraje, w ktorych dzieci maja dla swych nauczycieli szacunek i sa dumne, ze moga chodzic do szkoly. Jednak w twoim kregu kulturowym wszystko sie rozpada, bo nauczyciele i profesorowie nie wiedza, dlaczego sa na Ziemi, co jest sensem stworzenia i wrecz odrzucaja boska moc. Wiec na kogo moga wyrosnac dzieci? Przede wszystkim przyjrzyj sie rodzicom! Od kogo dzieci ucza sie takiego zachowania? Skad biora sie dzieci i mlodziez, ktorzy sie tak zachowuja? Kto jest autorem reklam, roznych trendow w modzie? Dzieci? Nie, bo one sa kierowane. Nie oceniaj dzieci, bo one najmniej moga na to wszystko poradzic! To wina tych, ktorzy tworza poglady. Ale nie martw sie! Przeciez wiesz, ze losy moga sie odwrocic i ci, ktorzy dzis kaza sie wyslawiac, jutro moga wisiec na drzewach... Z mojej perspektywy moge powiedziec ci tylko jedno - choc wlasciwie mi tego nie wolno (smiech) - znam plany zycia wszystkich ludzi i wiem, ze do zmiany zachowan dochodzi bardzo szybko. Na Ziemi tez dojdzie. Juz wowczas, gdy zegnales sie z ta starsza kobieta w szpitalu, mowilem ci, ze zobaczysz jeszcze wielu umierajacych ludzi i ze najlepiej zrobisz, jesli zaczniesz sie do tego przyzwyczajac... To byles ty? A co sobie myslales? Oczywiscie, ze to bylem ja... Ale zarty na bok, nie znales mnie wowczas jeszcze w ten sposob. 230 (Przed trzema laty zawiozlem moja kochana babcie do jej przyjaciolki, ktora umierala. Pomoglem jej, bo nie miala innego kierowcy, choc prawde mowiac, chcialem sie wywinac od tego wyjazdu, od ostatniej wizyty w szpitalu. To bylo, rowniez dla mnie, popoludnie pelne lez i gdy juz sie pozegnalismy i wracalem w strone samochodu, a moja babcia musiala jeszcze na chwile gdzies pojsc, zapytalem samego siebie:>>Dlaczego musialem z nia pojechac i pozegnac te mila kobiete...?<>Przyzwyczajaj sie do tego; zobaczysz jeszcze wielu umierajacych ludzi...<<; przyp. aut.)Pozwol, ze bede mowil dalej. Ludzie to interesujacy gatunek, ktory z dnia na dzien moze zmienic swe zachowanie. Rowniez ty - choc jestes pogodnym czlowiekiem -wiesz, ze jestes zdolny do tego, by niszczyc, jesli ktos cie oklamie lub oszuka. Podobnie moze stac sie z calym narodem, jesli pozna, ze zostal wprowadzony w blad. Wiecej na ten temat juz nie powiem. Uwzgledniajac to, spojrz na dzieci. Gdybys potrafil widziec dusze, to rozplynalbys sie ze wspolczucia, widzac, jak biedne sa z powodu braku milosci. Spojrz tez na dzieci, ktore maja nadwage. To milosc, ktorej im brakuje, dlatego wlasnie jedza tak duzo. Ty tez byles juz w sytuacjach, w ktorych brakowalo ci milosci albo w ktorych nie mogles lub nie chciales przyjac jej od otoczenia, wiec popelniales glupstwa. Zawsze jednak brales sie za siebie i zwracales sie ku temu, co dobre, bo masz wiedze. Bycie zagniewanym nie jest zle, czasem moze prowadzic do zmian; jednak nieustanne bycie gniewnym nie przynosi pozytku, bo dusza wciaz pozostaje glodna i w koncu przestaje swiecic. Co moze zrobic czlowiek, ktory znalazl sie w jakiejs bardzo przykrej sytuacji zyciowej, doznal bezrobocia, nadwagi, braku przyjaciol, przestepczosci albo jakiegos nalogu (narkotyki, palenie, alkohol, hazard)? Trzeba zaczynac od milosci do samego siebie! Tu wlasnie mamy duchowe ubostwo, ktore dusza, z wielu powodow, sama wytwarza. Koniecznym jest, aby zamienila to ubostwo w wewnetrzne bogactwo i osiagnela stan rownowagi, w milosci, godnosci i dobrym samopoczuciu (przez obcowanie z dobrymi ludzmi, czy tez dzieki pomocy, jak ich nazywacie, terapeutow). 231 Jak mozna rozwijac milosc do samego siebie?Zaczyna sie od wnetrza. Jezeli czlowiek jest zadowolony, to uzewnetrznia to poprzez zywe kolory. Jego wyglad jest zadbany. Jesli ktos czuje sie slaby i bez mocy (czyli szary), to widac to rowniez na zewnatrz, jako odbicie tego, co nosi w sobie. Czlowiek moze tez ubierac sie pieknie i elegancko, a w swym wnetrzu moze byc niestety zepsuty i falszywy Rozwijanie swego wnetrza trzeba zaczac od odpowiedniego myslenia! Jak juz napisano wczesniej.... Mysli i uczucia sa przyczyna wszystkich dzialan. Obserwuj swe mysli i uczucia. Przyjrzyj sie jakiejs konkretnej sytuacji zyciowej - w pracy albo w partnerstwie - i wczuj sie w nia. Czy postepujesz zgodnie ze swoimi uczuciami, zgodnie z tym, co podpowiada ci intuicja, ktora czesto jest twoim aniolem, ktory pragnie ci pomoc? Dlaczego robisz cos, czego wcale nie chcesz? Pracuj nad tym, badz wolny i samodzielny w myslach i dzialaniach! Ale uwazaj na swoje mysli! Jesli rzuca cie na kolana i powiedza: "I tak sobie nie poradzisz!", to prawdopodobnie masz do czynienia z mroczna istota, ktora zywi sie twoja energia. Czy chcialbys, aby cos zylo dzieki twej energii, przez co mniej pozostaloby jej dla ciebie i twej rodziny? Pracuj nad tym. Obserwuj mysli i jesli pojawiaja sie te zle, to przywolaj dobre, by je przegnaly. Mroczne istoty odchodza, gdy nie otrzymuja pozywienia - czyli mrocznych mysli - i szukaja sobie nowej ofiary. Jesli twoje mysli sa dobre, to z twych ust plyna rowniez dobre slowa. To wynika z logiki. Jesli jestes niezadowolony ze swego zycia, to tylko z trudem plynie z ciebie cos przyjaznego, radosnego czy szczesliwego. Pracuj wiec nad myslami i dobieraj slowa swiadomie i celowo! Chodzi o to, by wewnetrzne swiatlo (wieczna, boska iskre, ktora jest w kazdym czlowieku, w kazdej duszy) rozpalic, tak jak mozna wzniecic wielki ogien, dmuchajac w zar. Wielu ludzi sie boi, bo zostali zle uksztaltowani przez szkoly i rodzicow. Nad tymi ludzmi roztacza sie ciemnosc, ktora rozrasta sie. Tkwia oni w wy- 232 branej przez samych siebie dogmatycznej ciemnosci, otaczajacej ich i spoleczenstwo.Zawsze istnieje mozliwosc uwolnienia sie od tego. Nikt nie jest sam - kazdy ma przy sobie przynajmniej jednego aniola. Trzeba go tylko poprosic o pomoc. Pozostanmy jeszcze przy tym temacie. Porownajmy dzisiejsze spoleczenstwo, nie tylko mlodziez, ale tez doroslych i spojrzmy na lata dwudzieste, trzydzieste, az do piecdziesiatych dwudziestego wieku - wyraznie widac, jak zadbanie i pieknie ubierali sie wowczas ludzie. Mozna stwierdzic, ze dzis mamy tendencje do tego, co obskurne, nieharmonijne i zaniedbane. To chyba ma tez cos wspolnego z miloscia do samego siebie, czy tez, poprzez pospolitosc i wulgaryzm tego, co na zewnatrz, wskazuje, na to, co tkwi w ludziach? Jesli dbasz o swe cialo - uzywasz wody, olejkow, kremow, twoje wlosy sa zadbane i ubierasz sie w ladne ubrania, prezentujesz sie w zadbany sposob innym - to znaczy to, ze sam siebie traktujesz w godny sposob. Niektorzy sa jednak zaniedbani, nie myja sie regularnie, tlumacza sie brakiem pieniedzy na nowe ubrania. Ale to nieprawda, zawsze jest jakis sposob, a ubrania nie musza przeciez byc ze zlota. Gzy nie rzucilo ci sie w oczy, ze to przewaznie nie dbajacy o swoj wyglad ludzie pala papierosy? Na tyton jakos nie brak im pieniedzy, a na czyste ubrania -owszem. Zaniedbany wyglad wskazuje na to, ze czlowiek nie ma szacunku dla samego siebie. Nie kocha siebie. Jesli nie dbajacy o swoj wyglad czlowiek zakochuje sie, to nagle potrafi byc czysty i porzadnie ubrany. Pokazuje to, ze wczesniej nie kochal samego siebie i ze traktowal siebie jako kogos, kto nie jest godzien byc piekny. Teraz na Ziemi nastaly czasy, w ktorych ten zaniedbany, wulgarny wyglad jest czyms normalnym. Do tego dochodzi muzyka, ktora nie daje przyjemnych uczuc, lecz sprawia, ze czlowieka ogarnia monotonia, czuje sie on ociezaly, agresywny czy wrecz "pomieszany". 233 Ludzie robia wszystko w biegu, a i tak nie docieraja do celu. To straszny i bezduszny stan. To, co dzieje sie w ostatnich latach i swiat, w ktorym zyjecie, jest upadkiem kultur.Ale wierz mi, to sie zmieni i ludzie ponownie - choc z pewna proznoscia - uswiadomia to sobie. Ja zawsze szukam pozytywnych stron. Ale tak czy owak.... (smiech) I tak wszystko wraca. Spojrzmy na przyklad na rozwinieta kulture Rzymian -na sztuke kapieli. Albo na Grekow, Arabow czy Fenicjan. To byly czyste kultury, w sensie tego, jak pokazywali sie ludziom i jak patrzyli na siebie samych. Oczywiscie i wtedy istnialy ludy, ktore utknely w brudzie i byly calkiem prymitywne. Ale to kolejny przejaw biegunowosci na Ziemi, bo kazdy ma szanse wyrosnac z brudu. W naszej kulturze w ostatnich latach panowala moda, by ubierac sie na czarno. Na szczescie, ta tendencja oslabla, jednak istnieja dwa ludy, ktore w znacznej mierze ubieraja sie na czarno. Jak nalezy to rozumiec? Czarny kolor oznacza maskowanie sie. Ludzie ci maskuja sie za pomoca czarnego ubrania i religijnego odzienia, by dzieki temu stac sie w pewnym sensie niewidzialnym. Najchetniej chcieliby, zeby w ogole nikt ich nie widzial i dlatego kryja sie w czerni i za nia. Zapewne rowniez, aby nie pokazywac uczuc... Przyjmuja czarna barwe i nie musza podejmowac wyzwania, ktore rzucaja im kolory. Czern tylko przykrywa. Spojrz, slonce dzisiejszego dnia wzywa cie, bys wyszedl z domu i cieszyl sie bogactwem natury. Ono mowi: "Spojrz na to wszystko!" i wtedy dusza sie cieszy. Jednak wielu ludzi nie znosi jego promieni, nie moga zniesc tego, co piekne. Ludzie, ktorzy ubieraja sie na czarno - ale tez w rozne odcienie szarosci - ukrywaja sie. 234 To prawdziwa zabawa w chowanego...Oczywiscie, z okazji jakiegos swieta mozna jak najbardziej ubrac sie w porzadny czarny kostium. To atrybut elegancji. Istnieje jednak roznica miedzy ubieraniem sie na czarno z jakichs towarzyskich czy religijnych powodow danego dnia, a ciaglym ubieraniem sie w czern i kryciem sie za nia. Z tego punktu widzenia interesujacy jest moj obszar dzialalnosci - pogrzeb. W waszym kregu kulturowym na pogrzeb ludzie ubieraja sie na czarno. W innych regionach przy tej okazji nosi sie biale odzienie i ludzie maja dobry humor, a wrecz usmiechaja sie do smierci, co dla mnie jest sympatyczne. Oni wiedza, ze duszy wiedzie sie teraz lepiej. Nie placza, lecz smieja sie i tancza. Smierc nie zawsze musi byc czarna, moze byc tez biala. Niewrazliwosc naszego spoleczenstwa, podchodzenie do spraw seksu bez milosci, zaniedbanie, agresywna i kiepska muzyka wywoluja wrazenie, ze wszystko to wspiera ciemna strona stworzenia. To prawda, negatywnosc w czasach przelomu staje sie zawsze silniejsza. Ale i ona zniknie po czasie. W trakcie przelomu dochodzi do zmian, ktore powstaja poprzez scieranie sie mocy przeciwnych biegunow. To tarcie jest konieczne. Gdy proces zmian na Ziemi dobiegnie konca, wycofaja sie rowniez mroczne moce, bo zniknie tez przyczyna ich istnienia, a Ziemia przejdzie na wyzszy poziom. A jak nalezy traktowac narkotyki? Sa stare jak swiat. Zazywano ich od zawsze. U nas, w duchowym swiecie, ich nie ma. Juz na poczatku swych czasow ludzkosc wiedziala, jakie rosliny, owoce, grzyby czy korzenie maja na nich stymulujacy wplyw. Zazwyczaj dochodzono do tego przez probowanie ich. W ten sposob, juz wczesnie rozwinelo sie to, co nazywa sie dzisiaj szamanizmem, przy czym ludzie probowali przy pomocy takich roslin uzyskac wglad w duchowe poziomy i zdobyc wiedze, zarowno o przeszlosci, jak i przyszlosci. Problem w przypadku stosowania substancji, dzieki ktorym uzyskac mozna wglad w duchowy swiat, porownac mozna z zaslona, ktora staje sie coraz 235 bardziej przezroczysta. Ci, ktorzy przyjmuja srodki odurzajace, zazwyczaj wchodza w kontakt z istotami i rejonami nizszych duchowych poziomow. To miejsce dusz i duchowych istot, ktore nie chca przechodzic na wyzsze poziomy i zazwyczaj nie maja dobrych zamiarow, gdy wchodza w kontakt z ludzmi eksperymentujacymi z narkotykami.Czesto ukazuja sie zmarli, ktorzy przywiazani sa do swiata materialnego i nie chca przejsc na wyzszy poziom. Ciesza sie, jesli jakis nie majacy wiedzy glupiec siedzi z rozdzka albo wahadelkiem i zazywajac stymulujace srodki, stara sie nawiazac z nimi kontakt. Zazwyczaj opowiadaja mu wszelkiego rodzaju brednie. Istoty te opowiadaja takie rzeczy, jakie chce sie uslyszec. Dzieje sie tak dlatego, ze nie maja nikogo, z kim moglyby porozmawiac, a tu pojawia sie ktos, kto poswieca im uwage. Poniewaz szaman zazywajacy srodki odurzajace przyciaga zazwyczaj nizsze i nie mogace sie wydostac ze swych swiatow istoty, na dluzsza mete wprowadzaja go one w blad, a to w przypadku wiekszosci ludzi, ktorzy przyjmuja narkotyki, mozna latwo stwierdzic. Ich umysl bladzi, jesli szaman pracuje bez tych substancji, to wnika rowniez w wyzsze poziomy duchowe. Po zachowaniu tych, ktorzy biora narkotyki, mozna tez zobaczyc, ze coraz bardziej osuwaja sie w ciemnosc. Coraz mniej sie smieja, staja sie cisi, skryci, coraz rzadziej wychodza na slonce, traca kreatywnosc i trudniej przychodzi im komunikowanie sie z innymi. Ty, Janie, widzisz po sobie, jak i po mediach, z ktorymi pracujesz, ze jestescie radosni i macie dobry humor, gdy nawiazujecie ze mna kontakt i gdy pozwalacie mi przez was przemawiac. Dlaczego? Bo cieszymy sie, spotykajac wyzsze istoty duchowe i istoty swiatla. Nosimy w sobie radosc i milosc. I to przekazujemy tym, ktorzy wchodza z nami w kontakt. Po tym wlasnie, po humorze, po promieniowaniu medium, poznajesz ducha, ktory cie przenika. Porownaj to teraz z kims, kto sklania sie ku ciemnosci. Co powinien zmienic czlowiek, ktory ma ciagle klopoty finansowe? Gdy pozyczy mu sie pieniadze, to "znikaja", poniewaz nie umie sie z nimi obchodzic i zazwyczaj nie chce nic zmienic w swoim zyciu. Najczesciej zrzuca wine na rzad, bo nie chce sie przyznac, ze jest po prostu leniwy czy nie umie sie dostosowac. Jak ty postrzegasz taki ciagly brak pieniedzy? 236 Jest to proba pokazujaca, jak ktos radzi sobie w sytuacji, gdy brakuje mu pieniedzy. Ktos taki moze niszczyc samego siebie albo powiedziec: "Obieram nowa droge". Czesto jednak jest tak, ze wybiera zla droge i zabiera cos komus innemu, stajac sie przestepca.Inni z kolei poddaja sie i staja sie zebrakami, choc sa dostatecznie inteligentni i silni, aby pracowac. Zamiast tego szkodza panstwu. Istnieja jednak warianty, w ktorych czlowiek nigdy nie bedzie mial tak na prawde duzo pieniedzy ze wzgledu na swoj plan zycia, bo tak wlasnie zdecydowala dusza. Byc moze podjela taka decyzje, poniewaz w poprzednich zywotach odebrala wiele pieniedzy innym ludziom i chcialaby teraz sama odczuc, jak to jest byc oszukanym. Gdy ktos wybiera bycie biednym, probe stanowi to, by sobie z tym odpowiednio poradzil i nie zszedl przy tym na zla droge. Przed kims, kto ma duzo pieniedzy, pojawia sie jeszcze wieksza proba -mianowicie to, czy we wlasciwy sposob je wykorzysta. Podzieli sie bogactwem z innymi, czy bedzie je tylko gromadzil? Pomoze innym ludziom, czy bedzie sie sam plawil w swym bogactwie? Pieniadze zawsze stanowia wyzwanie - czy to w biedzie, czy w bogactwie. W obu przypadkach zawsze musisz podejmowac decyzje, czy poradzisz sobie z tym, czy tez wkroczysz na mroczna droge, w przestepczosc. Jesli ktos uzyska wiele pieniedzy poprzez oszustwa, to nie uczyni go to szczesliwym, bo sluzyl cieniowi stworzenia i nie zdal egzaminu. Wowczas moze przybyc znowu i powtorzyc egzamin w nowym zyciu. Kazdy czlowiek musi przyjrzec sie swojej sytuacji i znalezc rozwiazanie. Moze to byc przeprowadzka, porzucenie starych wzorcow myslowych czy sposobow pracy. Byc moze nalezaloby sie nauczyc jakiejs nowej umiejetnosci, nowego zawodu. Jesli sie taki krok wykona, zazwyczaj pieniadze znow zaczynaja "plynac". Bo jak mowi stare ziemskie przyslowie - "Bez pracy nie ma kolaczy!" Poznalem juz, jacy sa ludzie i za kazdym razem stwierdzam, ze nie wykorzystuja albo wykorzystuja tylko w drobnej czesci wielki potencjal, jaki w nich tkwi, licza na to, ze problemy, ktore sami spowodowali, rozwiaze za nich ktos inny. Ale to slepa wiara. Rozwiazania nie przyjda ani od tego, co boskie, ani od aniola stroza. Ludzie sami musza je znalezc. Wracajac do mocy mysli... 237 W duchowym swiecie zobaczysz wszystkie swoje mysli, ktore miales w zyciu, a nawet je uslyszysz i poczujesz, bo ponownie przezyjesz wszystkie sytuacje. Zobaczysz, jak z myslenia powstawaly idee i jak stawaly sie czynami, ktore popychaly cie do przodu albo ciagnely w tyl.Zawsze byles tym, ktory tworzyl przyczyny, jako stworca wlasnych warunkow zycia. Nie mozna przypisac winy komus innemu, bo przeciez nikt cie nie zmuszal, bys bral slub z partnerem, z ktorym pozniej byles nieszczesliwy. Nikt cie nie zmuszal, abys z nim pozostal, mimo, ze nie mieliscie juz sobie nic do powiedzenia. Sam odpowiadasz za swoj los i warunki zycia. Potem widzisz to oczywiscie w swiecie duchowym i myslisz: "Dlaczego nic wowczas nie zrobilem?". Ale wtedy jest juz za pozno. Bardzo wazne jest, by ludzie zastanawiali sie nad swym zyciem i potem w jakiejs sytuacji zyciowej swiadomie podejmowali decyzje. Mysl niesie ze soba najwiekszy potencjal odpowiedzialnosci. Mysl, chocby tylko jedna, moze sprawic, ze bedziesz bogaty i szczesliwy albo chory i nieszczesliwy. Istnieja ludzie, ktorzy sadza, ze byc moze zachoruja na raka, bo jakis czlonek ich rodziny juz na to chorowal. Trzymaja sie tej mysli, ze kiedys tez beda chorzy i to wlasnie, zgodnie z zyczeniami, dostaja. Kto sieje szczesliwa mysl, ten pewnego dnia zbierze tez szczesliwy owoc - duzo szczescia i powodzenia. A czlowiek, ktory sieje negatywna, ciemna mysl, zbierze pewnego dnia negatywny owoc. Czlowiek sam jest tym, ktory stwarza przyczyne. Dobra strona tego wszystkiego jest to, ze jesli ktos jest swiadomy swych mrocznych mysli, to moze je zmienic. Jesli je zmieni, zmieni sie tez wyglad owocu, ktory dostanie w porze zbiorow. To wspaniala idea boskosci! Wszyscy maja w zyciu wybor pozwalajacy dokonywac zmian kazdego dnia. Dzis, dokladnie w tym momencie, czlowiek moze podjac decyzje, ktora zmieni cale jego przyszle zycie. Do tego dochodzi moc mysli, ktore ubierasz w slowa, a nastepnie spisujesz i ktore przyjmowane sa i stosowane w zyciu przez innych. Widzisz wzajemne polaczenia tej sieci? Ludzie czesto zapominaja na cale zycie, co kiedys posiali i dziwia sie potem, jak dziwne sa owoce, ktore uzyskuja wiele lat pozniej. Powodem zawsze sa mysli, wzorce myslowe i sposoby myslenia. Tak wiec powinno sie myslec swiadomie. 238 Doszlismy do konca mych pytan i chcialbym ci z calego serca podziekowac, ze pozwoliles je sobie zadac i ze dales nam maly wglad w twe dzialania i we wlasciwosci subtelnego swiata.Co chcialbys zarowno mi, jak i moim czytelnikom "dac na droge", na zakonczenie? Zycze ci powodzenia z twoja ksiazka! Wiedz jednak, ze jej powodzenie nie jest twoja osobista zasluga. Sukces tej ksiazki zalezy od informacji, od jej powielenia. W kosmicznym krolestwie to cos wiecej niz zyczenie, by ksiazka ta byla powielana i rozpowszechniana. Ksiazka ta powinna tez byc pozyczana i przekazywana dalej. Wazne bedzie - i to nie jest powodowane zadza pieniadza (smiech) - by zmieniala wlascicieli. By sluzyla w pracy czlowieka nad soba i wlasna swiadomoscia. Powinna tez byc ksiega pracy, w ktora kazdy czlowiek - ty rowniez - bedzie mogl zawsze zajrzec, by znalezc inspiracje. Na zakonczenie chcialbym powiedziec: to nie koniec, to dopiero poczatek! Byc moze zycie nabierze innego sensu, niz mialo do tej pory. Zwracam sie do ciebie Czytelniku - badz ciekawym! Zacznij sam badac i probowac zycia. Stan sie znow dzieckiem i zacznij od nowa odkrywac swiat, religie, ludy swiata, wszechswiat, swiat duchowy i moc stworzenia nas wszystkich. Nawet ja, niesmiertelna istota, wciaz sie ucze. Wiec i ty mozesz...! To jest poczatek czegos nowego! Wszystkiego dobrego, moi przyjaciele! 239 240 OD AUTORA Niniejsza ksiazka rozni sie od moich wczesniejszych publikacji, opierajacych sie na relacjach innych ludzi lub organizacji. Jest dla mnie szczegolnie wazna, gdyz jej tresc to zapis mojego osobistego spotkania z wyjatkowa postacia.Nie bede odpieral atakow krytyki inaczej niz za pomoca slow: "Wiem, co mowie. Sam to przezylem". Nie bede rowniez wdawal sie w niepotrzebne dyskusje, bo opisane zdarzenie (rozmowa ze smiercia) calkowicie zmienilo moje zycie. Moge jedynie potwierdzic ewentualny zarzut dotyczacy tego, ze w wywiadzie zaledwie w niewielkim stopniu poruszone zostaly aspekty uczuciowe i emocjonalne. Pierwotny pomysl przeprowadzenia rozmowy z czarna postacia stal sie w gruncie rzeczy spelnieniem mojego przyrzeczenia pracy nad soba. Moj niezwykly przyjaciel {aniol smierci) nakazal mi, abym staral sie byc spokojny i zadowolony z zycia. Projekt napisania tej ksiazki stal sie nowym rozdzialem w moim zyciu, bo wymagal ode mnie zmiany niektorych zachowan i przyjecia nowych pogladow. Teraz probuje myslec jasno i logicznie, tak, aby praktycznie zastosowac przekazywana mi duchowa wiedze. Czuje sie jak podroznik rozdarty miedzy tym, co znajome i codzienne oraz tym, co nowe i fascynujace. To uczucie rozdarcia jest bardzo inspirujace. Pozwala dostrzec te wymiary zycia, ktore dotychczas istnialy w cieniu innych. A przeciez zycie jest wspaniale, nawet gdy myslimy, ze jest zupelnie odwrotnie. Na zakonczenie wyrazam gleboka nadzieje, ze lek przed smiercia opuscil moich Czytelnikow, a czarna postac nie jest juz tylko ich wrogiem, lecz sprzymierzencem... Nie wiem, co mnie jeszcze czeka. Nie mam najmniejszego pojecia, w jaki sposob znow sie spotkamy i co bede mial Wam do powiedzenia. Jednego badzcie pewni: to nie bedzie nic zwyczajnego... Pozdrawiam Was goraco! Jan van Helsing 241 BIBLIOGRAFIA 1. Krumbacher Bote z 30.10.19992. Kuma Smierc, przeklad M. Tarnowski, w: Basnie Braci Grimm, Ludowa Spoldzielnia Wydawnicza, Warszawa, 1986 3. Stebich, Max, Das grofie Wiener Sagenbuch, Verlag fur Jugend und Yolk, Wieden, 1960 4. www.sagengestalten.de 5. Crottet, Robert, Verzauberte Walder, Wegner Verlag, Hamburg, 1955, str. 205-212 6. Lang, Evelyn, Memento Mori - von Bruderschaften, Totentanzen und anderen Vergegenwdrtigungen des Todes, na: http://memopolis.uni-regens-burg.de/lektuere/texte/tod_und_gesellschaft/memento.html 7. Goethe, Johann, Wolfgang, Gasammelte Werke, tom I, str. 221 ZRODLA ILUSTRACJI rys. 1. nieznane rys. 2. Stebich, Max, Das grofie Wiener Sagenbuch, Verlag fur Jugend und Volk, Wieden 1969, str. 88 rys. 3. Dore, Gustaw, Charon i rzeka, na: www.scathach.de rys. 4. Eufronios, Nowy Jork, Metropolitan Museum rys. 5. Skarbiec w Altotting, drzeworyt mistrza D.K., www.totentanz-online.de rys. 6. artysta nieznany, na: www.totentanz.de rys. 7. Holbein, Hans Mlodszy, Krol, na: www.delago.de rys. 8. Holbein, Hans Mlodszy, Bogacz, na: www.delago.de rys. 9. Bender, Hans, Kaplica cmentarna w Pfronten, 1848 rys. 10 Dore, Gustave, Objawienie, na: www.scathach.de rys. 11 Cigler, Rolf, Powrot do domu, Frobergstr. 12, CH-8162 Steinmaur, na: www.cigler.ch 242 Jan Udo Holey, pseud. Jan van Helsing (ur. 1967) jest autorem wielu ksiazek i wlascicielem wydawnictwa Arna Deus Verlag.Od 1985 roku podrozuje po calym swiecie, dokonal kilku odkryc w USA, Egipcie, Ameryce Poludniowej i Azji, ktore poddaja w watpliwosc "rzeczowy" obraz swiata. W swoich podrozach spotykal ciekawe postacie z kregow wywiadowczych, templariuszy i czlonkow lozy masonskich oraz ludzi z zwiazanych z magia. Spotkania te, jak tez wymiana naukowa, ktora byla ich skutkiem, doprowadzila do tego, ze w roku 1993 wydal swa pierwsza ksiazke o tajnych stowarzyszeniach. W ciagu dwoch lat ksiazka stala sie bestsellerem - sprzedano ja w ponad 100 000 egzemplarzy i przetlumaczono na osiem jezykow. W roku 1995 pojawil sie drugi tom ksiazki o tajnych stowarzyszeniach. Przedstawione materialy dotknely pewne kregi w Szwajcarii i Niemczech do tego stopnia, ze konsekwencja byla najwieksza po 1945 roku konfiskata ksiazek w RFN, by uchronic ludnosc przed ich szokujaca trescia. Jeszcze wiekszy sukces odnioslo jego dzielo "Rece precz od tej ksiazki", ktore ukazalo sie w maju 2005 roku. Autor poruszyl w nim tematy wyraznie pasjonujace ludzi. W swoich (jak do tej pory dziewieciu) ksiazkach przewidzial na wiele lat w przod wydarzenia polityczne i gospodarcze, lecz rowniez rzeczowo wyjasnil, jak swiat poprzez (celowo wprowadzony) globalny terroryzm i usprawiedliwiona nim inwigilacje obywateli prowadzony jest ku Nowemu Porzadkowi. Adresy stron internetowych Jana van Helsinga: www.jan-van-helsing.de oraz www.amadeus-verlag.com 243 agonia 49Ameryka 180, 202, 213, 227 Anglia 27 aniol laski 87, 113, 117, 129, 155, 156, 186-189, 191, 192, 221 aniol proby 111 aniol stroz 43, 44, 47, 55-57, 61, 62, 64-66, 71, 79, 88, 95, 97-99, 100, 101, 111, 117, 118, 140, 153, 154, 170, 205, 227, 237 aniol smierci 47, 50, 86, 97, 149, 222, 227,240 Antychryst 125-127, 170, 180 Atlantyda 123, 141, 142, 144, 160, 214-218 aura 179, 190 Azja 144, 199, 200, 202, 213, 216 Biblia 172 biegunowosc 55, 132, 134, 234 Bog 14, 23, 39, 74, 76, 103, 107, 121, 124,130, 147, 153, 155, 156, 170, 175, 176, 184, 191, 200, 203, 212, 226, 229 Charon 18 chip 105 chipy komputerowe 104, 105 choroba 34, 41, 52, 99, 107, 117, 170, 171, 190, 194, 207-210, 112, 213, 214, 220 chrzescijanstwo 27, 28, 40, 156, 194 cien 21-23, 45, 128, 129, 131, 133, 189, 229 czestotliwosc 42-45, 48, 55, 56, 61, 64, 70, 75, 77, 85-87, 90, 91 94-97, 100, 101, 104, 106, 107, 110, 111, 113, 114, 122, 129, 137, 138, 140, 142-148, 150-159, 162, 163, 167-171, 175, 176, 178-180, 183, 188, 191, 193, 198, 199, 205, 206, 210, 211, 214, 223, 224, 228, 229 decyzje 21, 33, 34, 39, 59, 61, 63, 64, 80, 89, 110, 111, 116, 169, 210, 216, 227, 237,238 demon 97, 101, 107-114, 120, 121, 125, 126, 128, 129, 132, 136, 165, 180 droga zycia 58, 197 dualizm 157, 211 duchy 80, 81, 88, 89, 95, 97, 98, 100, 103, 112, 114, 115, 117,118, 142, 145, 148, 152, 163, 168, 174, 226, 227, 236, 238 244 dusza-matka 158, 183dzielo stworzenia 80, 164 Echnaton 218 Egipt 25, 213-215, 221-223 egzorcyzm 112 Era Wodnika 101, 123 fala powodziowa 199 fotony 145 gadopodobne stworzenia 151 galaktyka 131, 152, 171 Germanie 95 Goethe 38 gwalt 64, 65, 91 harmonia 91, 171, 209 Helios 19 Hermes 18, 19 higiena myslenia 227 hinduizm 40 Hyperborea 141 Illuminati 102-105, 126-128, 138, 146, 159, 169, 180, 186, 187, 224 Internet 41 intuicja 55, 81, 96, 99, 132, 164, 209, 225, 232 Jezus 74, 75, 78, 109, 121, 122, 124, 156 karma 58, 210, 211 katastrofy naturalne 101, 117, 119, 137, 152,200,201 komputer 104 Kosiarz 12, 25, 30, 34, 35, 45, 50, 66, 70,67,222 Kronika Akaszy 43, 98 kult grobow 97 Kuma Smierc 17, 68 Lemuria 141 Lucyfer 37, 101, 103, 107, 126, 127, 129, 130, 131, 133-136, 178, 179, 180, 181, 185-187, 192, 207, 226 ludzie ze skrzelami 163 lodz podwodna 144, 145 Magdalena 124 manipulacja 141, 183 Maria 124, 125 matrix 72 245 madrosc 21, 22, 27, 75, 98, 193medytacja 38, 43, 128, 160, 222, 229 memento mori 28, 30, 31 metamorfoza 223 moc Boga 202 moc Chrystusa 121, 122, 124, 125, 156, 181 moc Stworcy 124, 201, 202, 204, 207 modlitwa 28, 84, 118, 166, 202, 203 morderstwo 66, 90, 173 narkotyki 35, 57, 91, 164, 173, 231, 235, 236 niebo 19, 23-25, 27, 29, 38, 40, 56, 79, 90, 111, 144, 194 nowy porzadek swiata 104 opetanie 106-108, 111-113, 117, 120, 134 osadzanie 135, 136 oswiecenie 198 Palestyna 202 papiez 30, 126, 156 pieklo 29, 40, 89-91 pierwotny ton 146, 176, 178 plan stworzenia 72, 80, 104 podroze w czasie 141 podswiadomosc 10, 56, 204, 206 prawo 37, 41, 75-79, 90, 125, 134, 138, 141, 150-154, 159, 162, 167, 169, 171, 199, 204, 209 prorocy 107, 201 przelom tysiacleci 28 przewodnik dusz 18, 50, 154 przewoznik 18, 50 przeznaczenie 46, 84, 106, 165, 167, 197, 198, 216 przodkowie 66, 71, 82 radosc 21, 36, 49, 52, 55, 56, 87, 98, 156, 165, 202, 208, 210, 211, 229, 236 Ramtha 174 reinkarnacja 27, 40, 60, 77, 162 religia 26, 30, 40, 64, 78, 90, 97, 122, 126, 128, 133, 144, 164-167, 173, 195, 199, 234, 235, 238 rezonans 47, 77, 171, 199 rodzina dusz 55, 82, 183, 199 Rothschild 177 rozklad 95, 96, 160, 224 246 Saint-Germain 139, 141, 192samadhi 160 samobojstwo 119, 155, 172 satanisci 91 seksualnosc 194, 195 sens zycia 10, 190 sluzyc 96, 105, 109, 170, 204, 210 sny 204-207, 215 spokoj 56, 95, 150, 154, 161, 178, 184, 229 srebrna nic 222 stworca 72, 78, 109, 122, 124, 134, 162, 164, 196, 202-204, 207, 221 szaman 235, 236 Tanatos 18, 19, 20 telewizja 38, 57, 118, 128, 130, 181 transformacja 70, 94, 123, 202 trzecia wojna swiatowa 201 trzesienie ziemi 198, 227 tunel 54-56, 174 Uklad Sloneczny 152 umysl 37, 43, 47, 48, 63, 72, 73, 76, 83- 86, 97, 99, 115, 121, 143, 169, 174, 178, 184, 204, 205, 208, 214, 224, 236 upiory 108, 114 uposledzenie 210-112 USA 140 Wenus 146wibracja 43, 48, 49, 55, 56, 61, 70, 74, 76-78, 83, 88, 90, 91, 93, 107, 117, 124, 143, 147, 170, 178-180, 187, 191, 205, 210 wina 78, 211, 224, 227, 230, 238 wojna swiatowa 201 wspolczucie 48, 231 wulkan 105, 170, 199 wyciszenie 56 zaswiaty 36, 37, 43, 50, 51, 55, 162, 174 zmarly 10, 18, 19, 25, 27, 28, 41, 43, 44, 51, 55, 59, 82, 88, 96, 98, 117-119, 125, 165 247 This file was created with BookDesigner program bookdesigner@the-ebook.org 2011-03-02 LRS to LRF parser v.0.9; Mikhail Sharonov, 2006; msh-tools.com/ebook/