Strona 1
DOMINIKA ORAMUS
Uniwersytet Warszawski
DARWINOWSKIE PARADYGMATY
KULTURA POPULARNA W POSZUKIWANIU TEORII WSZYSTKIEGO
Od kilkudziesięciu lat filozofowie nauki (zob. np. Popper 1997, s. 52; Kuhn
1985, s. 299) zajmują się psychologią odkrycia naukowego, odtwarzając procesy
myślowe prowadzące do wielkich przełomów w pojmowaniu mechanizmów
funkcjonowania Wszechświata. Filozofia nauki tworzy swoistą metanarrację, by
użyć terminu Jean-François Lyotarda zdefiniowanego w Kondycji ponowoczesnej
— wielką opowieść o mistrzach, uczniach i rewolucjonistach, wyznaczającą
ramy postępu w nauce. Metanarracja ta pozwala nie tylko pojąć mechanizm
odkrycia naukowego (Kuhn 1985, s. 239), ale także zrozumieć, jak stan wiedzy
uczonych danej epoki przekładał się na jej kulturę — wizję świata funkcjonującą
w danym społeczeństwie.
Ta ostatnia kwestia nabiera szczególnego znaczenia w obecnym świecie,
zdominowanym przez kulturę masową o globalnym zasięgu, która operuje
skrótem 1. Masowy przekaz, nawet gdy dotyczy popularyzacji nauki, wymaga
prostej i jasnej „teorii wszystkiego”, denotującej dla odbiorców „naukowość”
i wystarczająco pojemnej, by w ramach jej paradygmatu mówić o rozmaitych
mechanizmach funkcjonowania przyrody. W odróżnieniu od teorii Einsteina
i Plancka teorią podatną na uproszczenia i spłycenie jest darwinizm 2, którego
aparat pojęciowy od ponad stu lat używany jest do opisu rozmaitych dziedzin
nauki i życia społecznego.
Adres do korespondencji:
[email protected]
1 Reprodukuje łatwo rozpoznawalne ikony w rodzaju rozczochranego Einsteina pokazującego
język, lecz ma trudności ze zasymilowaniem złożonych treści.
2 Pod tą nazwą rozumiem cały szereg teorii ewolucyjnych, zwłaszcza neodarwinizm, funkcjo-
nujący także pod nadaną przez Juliana Huxleya nazwą „Nowa Synteza” lub „nowoczesna synteza”
(Bryson 2000, s. 408).
„KULTURA I SPOŁECZEŃSTWO”, rok LV, nr 2–3, 2011
Strona 2
230 DOMINIKA ORAMUS
Zamierzam tu pokazać, jak darwinowskie paradygmaty funkcjonują w roz-
maitych sferach kultury współczesnej i jak dzięki propagującym je autorom
popularnonaukowych bestsellerów (Bill Bryson, Richard Dawkins, Edward
O. Wilson) przeniknęły do świadomości odbiorców kultury masowej. Ci
ostatni, choć w przeważającej liczbie książek tych nie czytali, przejęli ich główne
tezy nieświadomie, oglądając filmy na Planete, Discovery Chanel czy Animal
Planet albo czytając popularne psychologiczne poradniki. Spróbuję udowodnić,
że darwinowska wizja świata zastąpiła w popularnej wyobraźni paradygmaty
wynikające z modnych w połowie XX wieku teorii fizycznych i dominuje w tek-
stach popularyzatorskich z bardzo różnych dziedzin — od kosmologii po socjo-
biologię, religioznawstwo czy psychologię. Pokażę także, że we współczesnej
kulturze nastąpiła mitologizacja życia Darwina: jego podróży, odkryć, a nawet
wahań, czy upowszechniać obrazoburczą i heretycką teorię — stał się on uoso-
bieniem dziewiętnastowiecznego uczonego. Aby przeanalizować, w jaki sposób
funkcjonuje rynek popularyzacji nauki, będę się odwoływać między innymi do
wydawnictw takich jak „Niezbędnik Inteligenta. Czego szuka nauka” (wydane
specjalne tygodnika „Polityka” z czerwca 2010) czy bestsellerowa Krótka histo-
ria prawie wszystkiego Brysona 3. Do streszczenia stanu współczesnej wiedzy tak
pobieżnie, jak sugerują te tytuły, potrzeba jasno zakreślonych ram, podziela-
nego przez czytelnika poglądu na to, jak działa przyroda. Paradygmat taki daje
właśnie darwinizm.
TEORIE FIZYKI W KULTURZE XX WIEKU
Teoria względności i teoria kwantowa, największe odkrycia naukowe
XX wieku, pozostają szerzej nieznane. Oblicze Einsteina jest równie rozpo-
znawalne jak twarz Marilyn Monroe, lecz struktura i ewolucja Wszechświata
w świetle teorii Einsteina są nie do przekazania w formie tekstów kultury po-
pularnej, mimo że „przeniknięcie do języka potocznego wyrafinowanych tech-
nicznie pojęć skonstruowanych na gruncie tej teorii, takich jak E = mc2, Wielki
Wybuch czy czarne dziury, świadczy o tym, jak bardzo wrosła ona we współ-
czesną kulturę” (Kowalski-Glikman 2010, s. 118).
Fascynacja niezrozumiałą teorią jest charakterystyczna dla rozmaitych dys-
kursów literackich i quasi-literackich połowy ubiegłego wieku. Lawrence Dur-
rell, autor Kwartetu aleksandryjskiego, jednego z najwybitniejszych utworów w li-
teraturze angielskiej lat pięćdziesiątych XX wieku, we wstępie do dzieła pisze,
że zniechęcony literaturą współczesną zwrócił się ku naukom ścisłym:
„[P]róbuję zbudować powieść czterowarstwową opierając jej formę na teo-
rii względności […]. Trzy wymiary przestrzenne i czwarty czasu składają się
3 Jak widać z samych tych tytułów, liczy się skrót i dowcip — „historia”, choć „prawie wszyst-
kiego”, musi być krótka i ograniczać się do wniosków okraszonych kilkoma przykładami, a inteli-
gent potrzebuje tylko erudycyjnej syntezy „niezbędnej”, by sprostać rozmowom towarzyskim.
Strona 3
DARWINOWSKIE PARADYGMATY 231
na przepis mieszanki, jaką jest continuum. Relacja podmiotowo-przedmiotowa
jest tak ważna dla pojęcia względności, że spróbowałem powieść sformułować
w dwóch trybach: subiektywnym i obiektywnym” (Durrell 1996, s. 8).
Książka Durrella jest lekturą angażującą uwagę i zmuszającą do śledzenia
skomplikowanych zależności, ale trudno się dopatrzyć obiecywanych we wstę-
pie odniesień 4, chyba że zrównując teorię Einsteina z uproszczonym wnio-
skiem z zasady nieoznaczoności Heisenberga, jakoby obserwator (i czytel-
nik) determinował wydarzenia świata rzeczywistego przez sam fakt obserwacji
(i lektury). Spłycenie to jest charakterystyczne dla humanistyki połowy ubie-
głego wieku: „błędna interpretacja mechaniki kwantowej nadawała świadomo-
ści specjalną rolę” (Deutsch 2010, s. 8).
Pozbawione zrozumienia aluzje do zaawansowanej fizyki stały się modne
pod koniec XX wieku, na co wskazuje choćby sukces komercyjny serii komicz-
nych powieści Douglasa Adamsa Autostopem przez Galaktykę. Jej bohaterowie
chodzą do „Baru pod Wielkim Wybuchem”, a narrator okrasza tekst określe-
niami, które czytelnicy rozpoznają, choć ich nie zrozumieją 5. Książkę Adamsa
można odczytywać jako kpinę z intelektualnego snobizmu i powierzchownej
„naukowości”, charakterystycznej dla tekstów, których autorzy nie spodziewali
się zbyt wiele po czytelnikach.
TEORIE WALCZĄ O PRZETRWANIE
W ostatnich kilku dekadach obserwujemy zmianę podejścia do kwestii rela-
cji przyrodoznawstwa i kultury. Zdaniem Edwarda O. Wilsona, etologa, popu-
laryzatora nauki, twórcy socjobiologii, dziś darwinizm jest znaną powszechnie
teorią i kwintesencją naukowego poglądu na świat.
„Prawa nauk fizycznych, biologii i nauk społecznych — pisze Wilson (1998,
s. 212) — stanowią spójną całość i mogą tworzyć łańcuchy wyjaśniania przy-
czynowego […]. Świat takim, jakim go znamy, wyewoluował z innych światów
podlegających tym samym prawom […] epos o ewolucji jest prawdopodobnie
najlepszym z posiadanych przez nas kiedykolwiek mitów. Może być ulepszany
aż do momentu, kiedy w takim stopniu zbliży się do prawdy, w jaki umysł ludzki
potrafi prawdę tę poznać”.
Karl Popper stosuje ten sam „epos” do opisu nie tylko rzeczywistości, ale
i teorii rzeczywistość opisujących. Dyskurs darwinowski staje się więc metady-
4 Co ciekawe, klucz einsteinowski jest powszechnie stosowany przez literaturoznawców piszą-
cych o powieści Durrella: „ma to być literacka wersja teorii względności Einsteina i jego koncepcji
rzeczywistości jako czasoprzestrzennego continuum” (Bałutowa 1983, s. 236).
5 Michael Hanlon w książce Nauka i fikcja w „Autostopem przez Galaktykę” (2007, s. 178) cytuje
taki opis zaczerpnięty z książki Adamsa: „Niewiele z tego jest w stanie zrozumieć ktoś, kto nie
osiągnął poziomu Zaawansowanego Boga. Ponieważ obecnie się przyjmuje, że wszyscy znani bogo-
wie powstali dobre trzy milionowe części sekundy po powstaniu Wszechświata […] nie dysponują
czasem na komentowanie problemów wyższej fizyki”.
Strona 4
232 DOMINIKA ORAMUS
skursem filozofii nauki. Popper definiuje postęp naukowy jako swoistą walkę
między teoriami o przetrwanie. Te, które mają więcej treści i lepiej wyjaśniają
zjawiska obserwowane we Wszechświecie, są częściej stosowane w tekstach
naukowych — na wykładach, w artykułach czy referatach konferencyjnych —
i tym samym są reprodukowane, aż w końcu zastąpią całkowicie mniej zaawan-
sowane poprzedniczki. Postęp wiedzy ludzkiej nie polega na akumulacji danych
obserwacyjnych i eksperymentalnych, lecz na „obalaniu gorszych teorii i zastę-
powaniu ich teoriami lepszymi […]. Między teoriami toczy się konkurencja,
swoista Darwinowska walka o przetrwanie” (Popper 1997, s. 108). Mamy więc
do czynienia z kontynuacją doboru naturalnego na poziomie niegenetycznym
(egzosomatycznym), a nawet językowym: konkurują ze sobą słowa i pojęcia
używane przez recenzentów, wykładowców i badaczy w ramach jednej społecz-
ności naukowej 6.
Darwinizm awansuje w takim ujęciu do statusu narzędzia opisu zarówno
nauk przyrodniczych, jak i humanistycznych. Badacze rozmaitych specjalności
często starają się zdefiniować w nowoczesny sposób rozmaite aspekty teorii
ewolucji, nawiązując przy tym do własnych dyscyplin, a także próbują poka-
zywać, jak ich własne pole badawcze może być redefiniowane dzięki darwini-
zmowi. Lekarz i antropolog Daniel E. Liebermann (2010, s. 44) daje najkrótszą
definicję ewolucji jako „zmian następujących w czasie”. Biolog Andrew H. Knoll
(2010, s. 39) określa życie jako „system zdolny do darwinowskiej ewolucji”,
czyli każdy układ, który potrafi reprodukować swoje elementy, tworząc kopie
już istniejących. Kopie te muszą jednak być nieidentyczne z formami wyjścio-
wymi, albowiem to odstępstwa od wzoru sprawiają, że potomkowie ewoluują.
Zazwyczaj taka nieidentyczność — mutacja — sprawia, że potomkowie radzą
sobie gorzej niż rodzice i umierają szybko oraz bezpotomnie, ale czasem, bar-
dzo rzadko, radzą sobie dużo lepiej, a korzystna mutacja przekazywana jest
kolejnym pokoleniom dzięki większej dzietności mutantów 7.
Wspominany już Wilson dzięki aparatowi pojęciowemu teorii ewolucji de-
finiuje wieloznaczne i wielokrotnie już ujmowane w słowa pojęcie „kultura”.
Jest to, jego zdaniem, „niebiologiczny, pomocniczy, hierarchiczny system me-
6 W pewnym sensie Popper antycypuje teorię rozszerzonego fenotypu (memów) Richarda
Dawkinsa. Dawkins postuluje darwinowski w swej filozofii „genetyczny” model, by wyjaśnić roz-
chodzenie się nowych fenomenów w ramach kultury. W książce Fenotyp rozszerzony. Dalekosiężny gen
opisuje memy, analogiczne do genów niematerialne replikatory bitów informacji. Modne słowo,
które słyszymy i sami zaczynamy go nadużywać, chwytliwa melodia, którą wkrótce nucą już wszy-
scy, ale także wynaleziony przez kogoś przypadkiem i podpatrzony przez innych sposób polowania
na mamuty są takimi memami. Rozprzestrzeniają się one w danej społeczności i podlegają se-
lekcji — tylko najlepsze są reprodukowane i na przykład mniej wydajny sposób łowienia ryb jest
wypierany przez technikę dającą lepsze rezultaty.
7 Daniel Dennett łączy ten mechanizm z zasadami cybernetyki twierdząc, że „ewolucja opiera się
na wzmacnianiu szumu” (Dennett 2010, s. 30), a szum to dla niego mutacje zakłócające przebieg
komunikacji w komórkach organizmu.
Strona 5
DARWINOWSKIE PARADYGMATY 233
chanizmów dostosowania do środowiska. Pośrednio zwiększa zdolność grup do
przetrwania” (Wilson 2000, s. 305). Łatwy do pojęcia mechanizm zapropono-
wany przez Darwina stosowany jest do tłumaczenia całego wachlarza zjawisk.
Kosmolog Paul Davies (2010, s. 19) mówi o ewolucyjnej selekcji wszechświa-
tów, a astrofizyk Lee Smolin (1998, s. 243) wykorzystuje dokonania Darwina,
pisząc o doborze naturalnym w ewolucji wszechświatów.
DARWIN USPRAWIEDLIWIA BOGA
W bardzo ciekawy sposób do darwinizmu nawiązują religioznawcy i teolo-
gowie. W zależności od światopoglądu używają tej teorii, by postulować istnie-
nie lub nieistnienie Boga. Daniel Dennett, cytowany wyżej darwinowski filozof,
stosuje model ewolucyjny do pokazania, jak religie podlegają doborowi natu-
ralnemu — rywalizują o wiernych, są przenoszone z pokolenia na pokolenie,
poprawiają kondycję ludzką sprawiając, że wierni czują się lepiej przystoso-
wani do życia. Dennett widzi świat współczesny jako system pełen połączeń
rozmaitych elementów, sieć łączących ludzi zależności, a Kościoły i sekty, jego
zdaniem, należy badać metodami inżynierii społecznej, starając się dociec, ja-
kie cechy danego obrządku sprawiają, że wygrywa on w konkurencji z innymi
religiami i odbiera wiernych religiom gorzej dostosowanym, w darwinowskim
tego słowa znaczeniu. To nie Bóg stworzył nasz gatunek, lecz genetyczny traf,
a kiedy w wyniku doboru naturalnego powstał umysł, w wyniku mechanicy-
stycznego procesu pojawiły się religie, które — by zacytować O naturze ludzkiej
Wilsona (1998, s. 12) — „były bezpośrednią adaptacją do dawnych środowisk,
w których rozwijała się populacja naszych przodków”.
John Polkinghorn, angielski darwinista, a zarazem anglikański duchowny,
tej samej teorii używa w diametralnie inny sposób. Jego zdaniem, teologia roz-
różnia dwa rodzaje Stworzenia: po pierwsze, Bóg podtrzymuje trwanie świata,
który bez tej interwencji przestałby istnieć, po drugie, nieustannie stwarzane
są nowe rodzaje fauny i flory. Ten drugi sens Stworzenia stał się zrozumiały dla
teologów „od chwili opublikowania O powstawaniu gatunków Karola Darwina.
[…] Świat jest trwającym nieustannie stworzeniem, a nie gotowym światem
wykreowanym jednorazowo przez Boga” (Polkinghorn 2010, s. 33). Natura,
w której istoty stwarzają się same, stanowi większe dobro niż gotowe dzieło,
jest również w większej mierze zgodna z gloryfikującym wolną wolę prote-
stantyzmem. Darwinowski epos o ewolucji jest więc opowieścią o stopnio-
wym doskonaleniu się Bożego dzieła: najpierw nieożywiona materia stała się
ożywiona, potem narodziła się świadomość, samoświadomość, wreszcie rasa
ludzka, a z nią samoświadoma relacja części przyrody z Bogiem.
Podobnie Francisco J. Ayala, hiszpański teolog-darwinista wykładający
w Stanach Zjednoczonych, zbulwersowany przekonaniem części Amerykanów,
jakoby kreacjonizm był zgodny z naukami Kościoła, a darwinizm nie, tłumaczy,
że teoria ewolucji i chrześcijaństwo nie są bynajmniej w konflikcie, lecz prze-
Strona 6
234 DOMINIKA ORAMUS
ciwnie. „Ewolucja drogą doboru naturalnego jest […] rozwiązaniem ostatniego
aspektu problemu zła, […] wkładem do teologii” (Atala 2009, s. 5). Wedle
współczesnej teodycei stworzonej przez darwinowską teologię Bóg stworzył
świat logiczny, płodny i samoregulujący się, czego konsekwencją było między
innymi powstanie drapieżników i pasożytów. Ich istnienie nie wynika ze złej
woli czy z ułomności niebiańskiego Projektanta, ale z jego poszanowania dla
wolnej woli wszystkich żywych istot. Na przykładzie dyskusji o religii widać
więc, że darwinizm sprawdza się jako teoria wszystkiego — daje argumenty
obydwu stronom ważnej dziś w chrześcijańskim świecie dyskusji nad tym, czy
ewolucja przeczy wierze w Boga Stworzyciela, czy też ją umacnia.
Różne dyscypliny humanistyki odwołują się także do drugiego obok dar-
winowskiego modelu ewolucji — postulowanego przez poprzednika Darwina,
Lamarcka 8. Lamarkizm jako teoria dziedziczenia został zdyskredytowany, gdy
odkryto prawa genetyki, ale jako model szybkiego nabierania nowych warto-
ści sprawdza się w antropologii (Conniff 2011, s. 116; Wilson 1998, s. 92).
Darwinowski dobór naturalny wymaga setek tysięcy pokoleń i co za tym idzie,
ogromu czasu, by przekazać nowe umiejętności, za jego pomocą nie można
więc przekonująco opisać ewolucji kulturowej, na przykład powstawania ję-
zyków czy opanowania posługiwania się narzędziami. Wśród badaczy panuje
pogląd, że kultura wyewoluowała zgodnie z modelem Lamarcka — prehisto-
ryczny łowca uczy się w dzieciństwie i młodości sztuki polowania; jego syn
rodzi się pozbawiony tych umiejętności, ale łowca uczy go i w ten sposób
przekazuje nabytą cechę kolejnemu pokoleniu. Co więcej, może mieć uczniów
spoza rodziny, dziedziczenie zachodzi więc nie tylko pionowo, z ojca na syna,
ale i poziomo, w obrębie pokolenia.
Darwinizm uzupełniany przez lamarkizm stosowany jest więc do opisu
narodzin i rozwoju społeczeństw ludzkich.
AGRESJA I ALTRUIZM U LUDZI I ZWIERZĄT
Darwinowskie paradygmaty wykorzystywane są również przez antropolo-
gów zainteresowanych powstaniem i rozwojem w dziejach zakazów i nakazów
moralnych. Szczególnie istotny jest problem agresji i altruizmu. Już w czasach
Darwina toczyła się dyskusja, czy altruizm jest postawą czysto ludzką, wła-
ściwą jedynie kulturze transcendentnej, wobec kierującej się doborem natural-
nym przyrody (tak chciał Thomas Huxley), czy też cechą, która wyewoluowała
jak wszystkie inne, której zaczątki widać już w przyrodzie (zdaniem Karola
Darwina). Dyskusja ta powróciła w latach sześćdziesiątych XX wieku. Kon-
8 Lamarck twierdził, że dziedziczy się cechy nabyte. Wedle jego słynnego już przykładu żyrafy
od tysięcy pokoleń wyciągają szyje po liście z coraz wyższych gałęzi akacji. Każdej żyrafie szyja
wydłużała się nieco od takiego wysiłku, co odziedziczyły żyrafiątka kolejnego pokolenia, aż w końcu
powstał znany nam gatunek.
Strona 7
DARWINOWSKIE PARADYGMATY 235
rad Lorenz opublikował wtedy wpływową książkę Tak zwane zło, poświęconą
agresji u ludzi i zwierząt; przeciwstawia się w niej teorii, jakoby agresyw-
ność była dewiacją, na przykład neurotyczną reakcją na traumy z dzieciństwa.
Samce zwierząt są, zdaniem Lorenza, biologicznie zaprogramowane do walki
o zasoby środowiska, więc skłonności do przemocy wyewoluowały na drodze
doboru naturalnego. Choć nie zdajemy sobie z tego sprawy, młodsza ewolu-
cyjnie, racjonalna świadomość ludzka w dużej mierze jest kształtowana przez
ośrodki emocjonalne zlokalizowane w najstarszej ewolucyjnie części mózgu,
skąd docierają do niej impulsy subiektywnie odczuwane przez nas jako miłość,
poczucie winy, gniew i inne uczucia (Wilson 1998, s. 127). Zło nie istnieje,
są tylko dziedziczne wzorce agresywnych zachowań. Jego przeciwieństwo —
dobro — badał inny darwinowski antropolog, William D. Hamilton. Obalił on
dawną tezę Huxleya, jakoby altruizm przeczył ewolucji. Poświęcając się dla
innych, narażając na zranienie, śmierć lub dzieląc się zasobami, pozornie ob-
niżamy własną wartość przystosowawczą, gdyż albo umieramy bezpotomnie,
albo dochowujemy się mniejszej liczby gorzej odżywionych potomków. Co za
tym idzie, nasze własne geny (w tym gen altruizmu) nie są przekazywane kolej-
nym pokoleniom i w rezultacie znikają z puli genetycznej populacji. Hamilton
udowodnił, że zależność taka jest fałszywa, wprowadzając pojęcie „całkowi-
tej wartości przystosowawczej”, równej zsumowanym przystosowaniom altru-
istycznego osobnika i jego krewnych mających częściowo te same geny, w tym
także geny altruizmu (Dawkins 2003, s. 244). Poświęcając się dla rodziny, stada
czy plemienia, z którym jesteśmy w dużej mierze spokrewnieni, ratujemy no-
sicieli naszego DNA i zapewniamy mu reprodukcję w kolejnym pokoleniu.
Altruizm nie jest więc kwintesencją humanizmu, zwłaszcza że wykazują go
również ptaki i ssaki 9, ale został zdeterminowany ewolucyjnie. Udowadniając
genetyczne podłoże takich zachowań Wilson, Hamilton i późniejsi badacze 10
twierdzą, że funkcjonują one w wysublimowanej formie we współczesnych
cywilizowanych społeczeństwach.
DARWINOWSKIE BESTSELLERY
Oprócz zastosowań w tekstach naukowych powyższe modele mają rów-
nież potencjał rozrywkowy — pomagają interesująco objaśniać funkcjonowanie
przyrody i są atrakcyjne dla słuchaczy i czytelników, zwłaszcza zainteresowa-
nych laików. Napisaną z pozycji darwinistycznych słynną książkę populary-
zatorską Naga małpa Desmonda Morrisa rozpoczyna stwierdzenie, że spośród
9 Udają zranienie skrzydła, by odciągnąć drapieżnika od gniazda, lub stają „na czatach” i krzy-
kiem ostrzegają stado o zbliżającym się niebezpieczeństwie, tym samym zwracając na siebie uwagę
wroga.
10 Na przykład autorzy bestsellerów: Matt Ridley (O pochodzeniu cnoty) czy Marc Hauser (Moral
Minds).
Strona 8
236 DOMINIKA ORAMUS
193 gatunków małp żyjących na Ziemi 192 pokryte są sierścią, której nie po-
siada człowiek, i właśnie ta cecha odróżnia go od pobratymców. Morris walczy
z powszechną w humanistyce antropocentryczną wizją Wszechświata i udo-
wadnia, że to biologia determinuje społeczne zachowania człowieka, a nie
odwrotnie. Jared Diamond, który — jak Morris — był i znanym antropolo-
giem, i autorem światowego bestsellera, w Trzecim szympansie pisze, że różnica
między DNA człowieka a szympansów bonobo i pospolitego wynosi zaledwie
1,6%. Następnie próbuje znaleźć uzasadnienie tej różnicy w procesie ewolucji,
którą traktuje jak grę strategiczną. Wygrywa zawsze ten osobnik, który po-
zostawi największą liczbę zdrowych i dobrze zaopatrzonych potomków. Z tej
perspektywy opisuje działanie doboru naturalnego w początkach człowieka,
mechanizmy eliminowania konkurentów o tereny i pokarm (takich jak ne-
andertalczycy), przyczyny dłuższego statystycznie życia kobiet, starzenia się,
ewolucyjne uwarunkowanie cech decydujących o wyborze życiowego partnera,
a także związki między biologią a rozwojem cywilizacji danego typu. Wyja-
śnia, jak kształt rozmaitych społeczności zależał od warunków klimatycznych
i geograficznych oraz dzięki czemu powstały mowa i rolnictwo.
Naga małpa, Trzeci szympans, a także przywoływane już Tak zwane zło Lo-
renza i O naturze ludzkiej Wilsona oraz wiele podobnych książek zaowocowało
nie tylko rozpropagowaniem darwinowskiego sposobu myślenia wśród nie-
przyrodników, ale także przeniknięciem do świadomości społecznej faktu, że
różnice psychiczne między płciami są dziedzictwem ewolucyjnej przeszłości
naszej rasy. Fakt ten dał początek wielu paranaukowym teoriom, na przykład
że samce zawsze i nieodmiennie rywalizują o dostęp do samic, wybierając te
atrakcyjne, a samo pojęcie atrakcyjności wywodzi się z podświadomego prefe-
rowania urody świadczącej o dużej płodności. Poza tym samce są z natury poli-
gamiczne, a samice monogamiczne, gdyż strategie takie zwiększają ich szanse
na rozpropagowanie swoich genów w kolejnych pokoleniach. Jest to model
„wstrzemięźliwej samicy i chutliwego samca” (Hrdy 2005, s. 14). W intere-
sie ewolucyjnym samców jest spłodzenie jak największej liczby dzieci z jak
największą liczbą zdrowych samic, gdyż wkład energetyczny, jaki inwestują
w rozród, jest minimalny. Samice ponoszą jednak gigantyczne koszty donosze-
nia, wykarmienia i odchowania młodych (Wilson 2000, s. 177). Mogą ich mieć
w ciągu życia niewiele i w związku z tym muszą rozsądnie wybrać partnera
o najlepszych genach i zatrzymać go przy sobie aż do czasu gdy młode dorosną;
najlepiej, by był to zasobny i odpowiedzialny łowca, zdolny zapewnić rodzinie
aprowizację 11.
11 Stereotypy te, powielane nie tylko w kolorowych magazynach dla kobiet, ale i w poważ-
niejszych tekstach, zanadto upraszczają obserwacje socjobiologów. W rezultacie powstały książki
popularyzatorskie pisane przez prymatologów i antropologów, a poświęcone udowadnianiu, że
mity psychologii ewolucyjnej w wydaniu pop są błędne — najsłynniejszą z nich jest Kobieta, której
nigdy nie było Sarah B. Hrdy.
Strona 9
DARWINOWSKIE PARADYGMATY 237
Wiara, że przyczyn atrakcyjności cech płci przeciwnej należy dopatrywać
się w mitycznej przeszłości ewolucyjnej, gdy byliśmy „jaskiniowcami”, jest no-
śnym tematem popkultury, o czym świadczy sukces poradnika Johna Graya
Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus. Autor tej książki, wychodząc z założenia,
że współcześni mężczyźni i kobiety niosą bagaż zaprogramowanych wzorców
zachowań dostosowanych nie do dzisiejszego świata, lecz do warunków środo-
wiska panujących przed setkami tysięcy lat, pokazuje, jak obie płcie nie mogą
się porozumieć. Różnica przystosowań powoduje, że inaczej interpretują te
same słowa i sytuacje, co jest przyczyną wiecznych nieporozumień. Chociaż
wyjściowe założenie Graya pokrywa się z opiniami socjobiologów, autorowi
zależy na jedynie pozorze naukowości 12.
Książka Graya odniosła ogólnoświatowy sukces, doczekała się kolejnych to-
mów i zapoczątkowała swoistą modę na „biologię ewolucyjną seksu” (Judson
2004, okładka), często traktowaną żartobliwie. Olivia Judson, doktor biolo-
gii ewolucyjnej z Oksfordu, wykorzystała swoją wiedzę fachową pisząc, Rady
seksualne dr Tatiany dla wszystkich stworzeń dużych i małych, reklamowaną jako
„naukowe sprośności w najlepszym stylu” (Judson 2004, okładka). Książka
ma formę listów pisanych przez zwierzęta różnych gatunków (od wszy po le-
gwany), które są zbulwersowane lub przerażone zachowaniami rozrodczymi
swoich współbraci: „jestem pewna, że za czasów Darwina było to nie do po-
myślenia” (Judson 2004, s. 105). Dr Tatiana, posługując się językiem rodem
z gazetowego kącika złamanych serc, tłumaczy ewolucyjne uwarunkowania
dziwacznych zachowań i wzbudza w czytelnikach przekonanie, że dzięki dar-
winizmowi można zracjonalizować w przyrodzie prawie wszystko.
DARWIN DOBRY NA WSZYSTKO
Akcja promowania darwinizmu wśród młodych konsumentów kultury,
która odbyła się w Roku Darwina (2009), kiedy przypadła dwusetna rocz-
nica urodzin uczonego i sto pięćdziesiąta rocznica wydania O pochodzeniu ga-
tunków, przyczyniła się do utrwalenia przekonania, że to właśnie on jest naj-
większym uczonym naszych czasów — zaszczyt ten jeszcze niedawno przy-
padał Einsteinowi. Historia życia Darwina nabiera cech współczesnego mitu,
opowieści powtarzanej wciąż na nowo, w nowych wersjach, w książkach i fil-
mach. Realizacje „żywota Darwina” są skierowane do różnych grup odbior-
ców, od dzieci po czytelników naukowych biografii, lecz każda z nich za-
12 Roi się w książce od anachronizmów w rodzaju odpowiedzi na pytanie „Jak wspierać męż-
czyznę ukrytego w jaskini”. Ludzkość wyewoluowała na sawannach stepowiejącej Afryki setki
tysięcy lat zanim jeden jej odłam wyemigrował przez Azję do zimnej wtedy Europy, gdzie miesz-
kali „jaskiniowcy”, plemiona neandertalskie, których siedliska przejął. Nasze wrodzone wzorce
zachowań wywodzą się raczej z wędrówek po sawannie niż z jaskiń, popkultura operuje jednak
atrakcyjniejszym medialnie obrazem „jaskiniowca” rodem z kreskówek czy filmów w rodzaju Był
sobie człowiek.
Strona 10
238 DOMINIKA ORAMUS
wiera kilka stałych punktów — utrwalonych w świadomości społecznej aneg-
dot, równie sławnych jak opowieść o Newtonie i jabłku czy o Archimedesie
i wannie 13. Darwin przedstawiany jest zawsze jako pokładowy przyrodnik na
okręcie HMS Beagle, który wypływa na kilkuletnią wyprawę odkrywczą. W jej
kulminacyjnym punkcie w przypływie genialnego natchnienia odkrywa na wy-
spach Galapagos teorię ewolucji. Bada tam skorupy żółwi, różniące się kolorami
i wzorami w zależności od wyspy pochodzenia zwierzęcia, oraz dzioby zięb,
które przez setki pokoleń wyspiarskiego żywota wyewoluowały w szereg od-
mian odżywiających się różnymi pokarmami i przez to wyposażonych w różne
dzioby 14.
Już od lat siedemdziesiątych na angielskim rynku wydawniczym obserwo-
wać można ciekawe zjawisko: regularnie pojawiają się nowe książki osnute
wokół biografii Darwina, które stopniowo mają coraz mniej wspólnego z lite-
raturą faktu, a coraz więcej z fikcją. Uczony staje się ikoną popkultury. Dar-
win and the Beagle, wydana czterdzieści lat temu popularnonaukowa książka
autorstwa Alana Moorheada, niegdyś korespondenta wojennego, potem zna-
nego dziennikarza, to relacja z podróży Darwina oparta ściśle na dokumentach
i listach z epoki. Kilkanaście lat późniejsza Opowieść o Darwinie, gigantyczna
fabularyzowana biografia pióra Irvinga Stone’a, choć poprzedzona drobiazgo-
wymi studiami nad życiem głównego bohatera, jest już przede wszystkim wcią-
gającą lekturą pełną powieściowych scen dodanych przez biografa. Po kolej-
nych dwudziestu latach, na przełomie mileniów, wydawano już czysto fikcyjne
„darwiniana” 15. Mr Darwin’s Shooter autorstwa Australijczyka Rogera McDo-
nalda to historia osobistego służącego i naukowego asystenta-samouka Dar-
wina, autentycznej postaci towarzyszącej mu w podróżach i opracowywaniu
zebranego na antypodach materiału. Don Carlos and Giovanni Thorvalda Steena
opowiada o fikcyjnym Giovannim, włoskim emigrancie w Argentynie, który
spotyka tam Darwina, gdy HMS Beagle zawija do Buenos Aires, i toczy z nim
dysputy teologiczne.
13 Spośród anegdot często powtarzanych w biografiach Darwina warto wspomnieć historię
Alfreda R. Wallace’a, młodszego o pokolenie przyrodnika, który jednocześnie i niezależnie od
Darwina odkrył prawa doboru naturalnego, a ponieważ był bardziej skory do publikowania ryzy-
kownych teorii niż Darwin, który kilkadziesiąt lat zwlekał z ogłoszeniem drukiem O pochodzeniu
gatunków, prawie odebrał mu palmę pierwszeństwa (zob. Wallace 2008).
14 Są to oczywiście utrwalone w kulturze uproszczenia. Poważni biografowie twierdzą, że Darwin
na początku błędnie zaklasyfikował złapane zięby, a o znaczeniu wzorów na żółwich skorupach
opowiedzieli mu żeglarze (Stone 2011, s. 408).
15 Wyszczególniam jedynie przykładowe z nich, powieści takich opublikowano dużo więcej.
Niektóre są tak dziwaczne jak książka Jenny Dinski Monkey’s Uncle. Jej główna bohaterka wmawia
sobie, że jest potomkinią kapitana HMS Beagle FitzRoya, chrześcijańskiego fundamentalisty, który
popełnił samobójstwo, gdy pojął, że znaleziska przywiezione z wyprawy jego statku przyczyniły
się do sformułowania teorii kwestionującej Biblię. Bohaterka przeżywa także rozterki religijne
i schodzi do Otchłani, gdzie rozmawia o swoich wątpliwościach i troskach z Marksem, Darwinem
i Freudem (Byatt 1995, s. 443).
Strona 11
DARWINOWSKIE PARADYGMATY 239
Podróż na HMS Beagle trafiła także do filmów przyrodniczych 16. W serialu
Galapagos, pokazującym unikatową faunę i florę wysp, obok scen z legwanami,
fokami czy głuptakami widzimy staroświecko ubranego młodego człowieka
z gęsim piórem schodzącego na ląd z żaglowca, a głos z offu wyjaśnia, że to tu-
taj narodziła się teoria ewolucji. W przeznaczonym dla młodych widzów Darwin
i drzewo życia sir David Attenborough odwiedza miejsca dla Darwina ważne i tłu-
maczy, jak rozmaite doświadczenia pomogły uczonemu stworzyć najważniejszą
teorię współczesnej nauki 17. Inne sieci telewizyjne na kanwie metanaracji, jaką
jest darwinowska historia ewolucji życia, dzięki zaawansowanym technikom
komputerowym tworzą przekonujące wizualnie filmy dla młodzieży, pokazu-
jące przyrodę za miliony lat lub miliony lat temu. W Animal Planet w roku 2004
wyemitowano trzynastoodcinkowy serial Dzika przyszłość, pokazujący życie na
Ziemi po wyginięciu ludzkości za 5, 100 i 200 milionów lat. Odcinki pokazują
nowe epoki lodowcowe, zamknięcie się cieśniny Gibraltaru, wysychanie Morza
Śródziemnego i nowe gatunki, które wyewoluują w nowych biocenozach, przy-
najmniej zdaniem biorących udział w przygotowaniu serialu uczonych. Sukces
serialu sprawił, że przygotowano także jego animowaną wersję dla dzieci.
Discovery Channel, NBC i Discovery Kids wyprodukowały inny serial, który
wykorzystywał i status darwinizmu jako poważnej nauki, której odkrycia trzeba
uświadamiać dzieciom, i dinomanię panującą wśród młodych widzów po suk-
cesie filmu Stevena Spielberga Jurassic Park. Serial ten, Prehistoryczna planeta,
pokazuje historyjki z życia zwierząt sprzed milionów lat. W sposobie realiza-
cji i komentarzu płynącym z offu do złudzenia przypominają sceny z filmów
o współczesnej przyrodzie, jak na przykład słynne Życie ssaków czy Życie pta-
ków Davida Attenborough. Dla nie pojmujących zasad animacji komputerowej
dzieci dokument i fikcja są prawie nie do rozróżnienia. Co więcej, realizatorzy
nie pokazują przeszłości, lecz stwarzają popkulturową symulakrę (Baudrillard
2005, s. 7) przeszłości — kopię bez oryginału. Co psychologicznie ważniejsze,
te atrakcyjne wzrokowo, często wzruszające historyjki o młodych diplodokach
czy tarbozaurach wpajają podświadome przekonanie, że właśnie tak było i że
dzięki teorii ewolucji możemy odwrócić bieg czasu i zobaczyć prawdę, a nie
hipotezę o prehistorii Ziemi.
KONKLUZJA
Popularyzatorzy nauki (Bryson 2006, s. 127; Kowalski-Glikman 2010, s. 22)
podsumowują ostatnie kilkaset lat rozwoju przyrodoznawstwa, mówiąc o stop-
16Zwłaszcza brytyjskich produkcji BBC.
17Filmy te świadczą nie tylko o statusie darwinizmu jako teorii wszystkiego we współczesnym
dyskursie popularyzacji nauki, ale także pokazują, jak mit Darwina wpisuje się w angielski mit
wiktoriańskiej Anglii, o jej statusie mocarstwa kolonialnego i stolicy światowej nauki. Darwin
kreowany jest na największego angielskiego geniusza — rola ta jeszcze niedawno przypadała New-
tonowi.
Strona 12
240 DOMINIKA ORAMUS
niowej unifikacji teorii naukowych, które niegdyś wydawały się różne dla roz-
maitych części Uniwersum. Kopernik rozpatrywał ruchy Ziemi jako jednej
z równorzędnych okrążających Słońce planet, z czego można było wnioskować,
że panujące na niej prawa fizyki są takie same jak na Merkurym czy Marsie,
co jeszcze w średniowieczu było niewyobrażalne. Newton udowodnił matema-
tycznie, że zjawiskami ziemskimi i niebieskimi rządzi ta sama siła grawitacji
sprawiająca, że podrzucony kamień spada ku środkowi Ziemi, a planety i księ-
życe krążą po orbitach. Uczeni kolejnych pokoleń kontynuowali dzieło unifika-
cji: Maxwell zaproponował prawa łączące zjawiska elektryczne i magnetyczne;
Einstein połączył w teorii względności przestrzeń i czas. Na początku XX wieku
powstała także mechanika kwantowa Plancka wyjaśniająca mechanizmy mikro-
świata — atomów i cząstek elementarnych. Zadanie stojące w tej chwili przed
uczonymi to unifikacja tych dwóch ostatnich teorii, które dobrze wyjaśniają
obserwowane zjawiska, lecz nie współpracują ze sobą: „Potrzebna jest nowa
teoria, kwantowa teoria grawitacji” (Heller 2010, s. 24), wspólna dla makro-
i mikroświata. Popularnie nazywa się ją teorią wszystkiego, a jej odkrycie to
marzenie każdego badacza 18, finalny triumf umysłu ludzkiego nad przyrodą.
Jednakże we współczesnej kulturze rolę teorii wszystkiego zaczął spełniać
darwinizm, prostszy do pojęcia i preferowany przez popularyzatorów nauki.
Thomas Kuhn zwrócił uwagę na fakt, że dzisiejszych uczonych, gdy jeszcze byli
studentami, uczono nie tylko definicji pojęć, ale także standardowych sposo-
bów rozwiązywania wybranych zagadnień. Nasiąknęli oni przykładowymi zada-
niami i wzorami stosowanymi do ich rozwiązywania. Później we własnej pracy
badawczej wzorowali się na tych modelach. Jak ucząc się języka obcego opano-
wujemy pamięciowo koniugację jednego czasownika, a potem tworzymy formy
innych korzystając z zapamiętanego wzorca, tak uczeni stosują wyuczony sche-
mat, by omawiać nowe zjawiska. Taki wzorzec postępowania badawczego Kuhn
(1985, s. 20) określił mianem paradygmatu. Paradygmat to matryca dyscypli-
narna: uporządkowania, modele, wspólne badaczom uogólnienia symboliczne.
Współczesne przyrodoznawstwo i popularyzacja nauki operują, jak wykazałam,
paradygmatem darwinowskim. Od kosmologów po psychologów uczeni napo-
tykający nowy problem szukają analogii ze zjawiskami pojmowalnymi dzięki
schematom ewolucyjnym, które są ogólnie uznawane za naukowe i godne sza-
cunku.
Paradygmat darwinowski wykroczył poza sale wykładowe i konferencyjne,
został przekazany konsumentom współczesnej kultury masowej, a badacze tacy
jak Wilson chcą, by stał się uniwersalnym wspólnym mianownikiem wszelkich
nauk: „socjobiologia i inne nauki społeczne, a także pozostałe nauki humani-
styczne są ostatnimi gałęziami biologii oczekującymi na włączenie do nowej
18 Pozwoli ona rozwikłać wiele zagadek nauki, zwłaszcza dotyczących zachowania się kosmosu
tuż po Wielkim Wybuchu.
Strona 13
DARWINOWSKIE PARADYGMATY 241
syntezy” (Wilson 2000, s. 15) 19. Sięgająca korzeniami Oświecenia wiara w na-
turę jako mechanizm i Boga — genialnego zegarmistrza (Shapin 2000, s. 45)
zostaje zastąpiona wiarą w ewoluującą przyrodę, „ślepego zegarmistrza” 20,
który działając bez planu stworzył złożoność i piękno.
Na zakończenie tych rozważań warto jeszcze wspomnieć, że darwinizm
w nauce, zwłaszcza w badaniach nad świadomością i genetyką człowieka, za-
czyna już nie wystarczać. Jak dowodzi James Le Fanu w książce Niezwykła
istota. Zmagania nauki z tajemnicami człowieka (2010), coraz więcej danych do-
świadczalnych nie daje się wyjaśnić w świetle darwinowskiej nowej syntezy.
Być może tak jak teoria Newtona została włączona do teorii Einsteina jako
szczególny przypadek ogólniejszych mechanizmów, tak i darwinizm czeka na
swoją superteorię. Jednak na gruncie współczesnej kultury pozostaje teorią
wszystkiego.
BIBLIOGRAFIA
Ayala Francisco J., 2009, Dar Karola Darwina dla nauki i religii, tłum. Piotr Dawidowicz,
Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa.
Bałutowa Bronisława, 1983, Powieść angielska XX wieku, Państwowe Wydawnictwo Na-
ukowe, Warszawa.
Baudrillard Jean, 2005, Symulakry i symulacja, tłum. Sławomir Królak, Sic!, Warszawa.
Bielicki Tadeusz, 2010, Przygody człowieka na ziemi niczyjej (rozmowę prowadzi Sławomir
Mizerski), „Polityka” wyd. specjalne: „Niezbędnik Inteligenta. Czego szuka nauka”,
czerwiec.
Bryson Bill, 2006, Krótka historia prawie wszystkiego, tłum. Jacek Bieroń, Zysk i s-ka,
Poznań.
Byatt A. S., 1995, A New Body of Writing: Darwin and Recent British Fiction, Vintage,
Londyn.
Conniff Richard, 2011, Poszukiwacze gatunków. Bohaterowie, głupcy i szalony pościg, by
zrozumieć życie na Ziemi, tłum Zofia Łomnicka, Prószyński i s-ka, Warszawa.
Davies Paul, 2010, Porządek świata (rozmowę prowadzi Karol Jarochowski), „Polityka” wyd.
specjalne: „Niezbędnik Inteligenta. Czego szuka nauka”, czerwiec.
Dawkins Richard, 1994, Ślepy zegarmistrz, czyli jak ewolucja dowodzi, że świat nie został
zaplanowany, tłum. Antoni Hoffman, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa.
Dawkins Richard, 2003, Fenotyp rozszerzony. Dalekosiężny gen, tłum. Joanna Gliwicz, Pró-
szyński i s-ka, Warszawa.
Dennett Daniel, Magia odczarowana (rozmowę prowadzi Karol Jarochowski), „Polityka” wyd.
specjalne: „Niezbędnik Inteligenta. Czego szuka nauka”, czerwiec.
19 Prowokacyjne nazwanie na przykład literaturoznawstwa „gałęzią biologii” pokazuje, że dar-
winizm jest teorią wszystkiego — ludzie wyewoluowali biologicznie w procesie darwinowskiego
doboru naturalnego, a potem zgodnie z lamarckowskim wzorcem wyewoluowała kultura, język i li-
teratura. Ergo jest ona produktem biologii, a ponadto odbija biologiczne uwarunkowania zarówno
autorów oraz bohaterów, jak i czytelników dzieł.
20 Tytuł książki o ewolucji autorstwa Richarda Dawkinsa.
Strona 14
242 DOMINIKA ORAMUS
Deutch David, 2010, Ogród rozgałęziających się wszechświatów (rozmowę prowadzi Karol Ja-
rochowski), „Polityka” wyd. specjalne: „Niezbędnik Inteligenta. Czego szuka nauka”,
czerwiec.
Diamond Jared, 1996, Trzeci szympans, tłum. January Weiner, Państwowy Instytut Wy-
dawniczy, Warszawa
Durrell Lawrence, 1996, Kwartet aleksandryjski. Balthazar, tłum. Maria Skibniewska, Czy-
telnik, Warszawa.
Gray John, 2007, Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus, tłum. Katarzyna Waller-Pach,
Zysk i s-ka, Poznań.
Hanlon Michael, 2007, Nauka i fikcja w „Autostopem przez Galaktykę”, tłum. Jacek Bieroń,
Zysk i s-ka, Poznań.
Hauser Marc D., 2006, Moral Minds: How Nature Designed Our Universal Sense of Right or
Wrong, Ecco, New York.
Heller Michał, 2010, Dowód na istnienie Boga (rozmowę prowadzi Jerzy Baczyński), „Polityka”
wyd. specjalne: „Niezbędnik Inteligenta. Czego szuka nauka”, czerwiec.
Hrdy Sarah Blaffer, 2005, Kobieta, której nigdy nie było, tłum. Marcin Ryszkiewicz, Cis,
Warszawa.
Judson Olivia, 2004, Porady seksualne dr Tatiany dla stworzeń dużych i małych, tłum. Marcin
Ryszkiewicz, CiS, Warszawa.
Knoll Andrew H., Luka po pradziadku (rozmowę prowadzi Marcin Rotkiewicz), „Polityka”
wyd. specjalne: „Niezbędnik Inteligenta. Czego szuka nauka”, czerwiec.
Kowalski-Glikman Jerzy, 2010, O teorii wszystkiego, „Polityka” wyd. specjalne: „Niezbęd-
nik Inteligenta. Czego szuka nauka”, czerwiec.
Kuhn Thomas S., 1985, Dwa bieguny, tłum. Stefan Amsterdamski, Państwowy Instytut
Wydawniczy, Warszawa.
Kuhn Thomas S., 2006, Przewrót kopernikański, tłum. Stefan Amsterdamski, Prószyński
i s-ka, Warszawa.
Le Fanu James, 2010, Niezwykła istota. Zmagania nauki z tajemnicami człowieka, tłum.
Agnieszka Sobolewska, Prószyński i s-ka, Warszawa.
Liebermann Daniel E., Zasapany homo sapiens (rozmowę prowadzi Marcin Rotkiewicz),
„Polityka” wyd. specjalne: „Niezbędnik Inteligenta. Czego szuka nauka”, czer-
wiec.
Lorenz Konrad, 1996, Tak zwane zło, tłum. Anna Danuta Tuszyńska, Państwowy Instytut
Wydawniczy, Warszawa.
Lyotard Jean-François, 1997, Kondycja ponowoczesna, tłum. Małgorzata Kowalska, Ale-
theia, Warszawa.
McDonald Roger, 1999, Mr Darwin’s Shooter, Anchor, London.
Moorehead Alan, 1969, Darwin and the Beagle, Hamish Hamilton, London.
Morris Desmond, Naga małpa, 1974, tłum. Jerzy Prokopiuk, Tadeusz Bielacki, Jan Ko-
niarek, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa.
Polkinghorn John, 2010, Upadek w górę (rozmowę prowadzi Karol Jarochowski), „Polityka”
wyd. specjalne: „Niezbędnik Inteligenta. Czego szuka nauka”, czerwiec.
Popper Karl, 1997, Autobiografia intelektualna, tłum. Adam Chmielowski, Znak, Kraków.
Ridley, Matt, 2000, O pochodzeniu cnoty, tłum. Małgorzata Koraszewska, Rebis, Poznań.
Shapin Steven, 2000, Rewolucja naukowa, tłum. Stefan Amsterdamski, Prószyński i s-ka,
Warszawa.
Smolin Lee, 1998, Życie Wszechświata, tłum. Danuta Czyżewska, Amber, Warszawa.
Strona 15
DARWINOWSKIE PARADYGMATY 243
Steen Thorvald, 2004, Don Carlos and Giovanni, tłum. James Anderson, Green Integer,
Kobenhavn–London.
Stone Irving, 2011, Opowieść o Darwinie, tłum. Hanna Pawlikowska-Gannon, Muza, War-
szawa.
Wallace Alfred Russel, 2008, W cieniu Darwina, tłum. Marcin Ryszkiewicz, Wydawnictwa
Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa.
Wilson Edward O., 1998, O naturze ludzkiej, tłum. Barbara Szacka, Zysk i s-ka, Poznań.
Wilson Edward O., 2000, Socjobiologia, tłum. Mariusz Siemiński, Zysk i s-ka, Poznań.
Filmografia
Dzika przyszłość, 2004, prod. John Adams, Animal Planet.
Galapagos, 2006, prod. Richard Burton, Peter Scoones, BBC.
Karol Darwin i drzewo życia, 2009, prod. David Attenborough, BBC.
Prehistoryczna Planeta, 2002, prod. John Lynch, Discovery Channel i NBC.
Życie ptaków, 1998, prod. David Attenborough, BBC.
Życie ssaków, 2000, prod. David Attenborough, BBC.
DARWINIAN PARADIGMS
POP CULTURE IN SEARCH FOR A THEORY OF EVERYTHING
Summary
The article attempts to prove that Darwinism in popular culture plays a role of
a theory of everything. Bestselling authors of popular science such as Edward O. Wil-
son, Richard Dawkins and Bill Bryson have acquainted general public with the theory
of evolution, and its newest facet — the Modern Synthesis. Darwinian paradigms, as
defined by Thomas Kuhn, are also used in popular books on cosmology, sociobiology,
psychology, and religious studies. Moreover, the Darwinian grand narrative of evolu-
tional history shapes the way in which contemporary mass culture presents the history
of our planet in numerous educational TV series. Last but not least, Charles Darwin
himself has recently become a popular icon and the story of his life is remade in a grow-
ing number of fiction and non-fiction books and movies.
Key words/słowa kluczowe
darwinizm / darwinizm; popular science / literatura popularnonaukowa; evolution /
ewolucja; Thomas Kuhn’s paradigms / paradygmaty w rozumieniu Thomasa Kuhna
Recenzje
Prawdopodobnie każdy, kto czytał "My dzieci z Dworca Zoo" był ciekaw co dalej był z Christiane F. No i właśnie z tej książki może się dowiedzieć.Ja, tak naprawdę, zdziwiłem się, że w ogóle jeszcze żyje. Ponieważ wprawdzie szum, który tamta książka, a i wkrótce później film spowodowały, że kobieta nieustanna się celebrytką. Lecz na krótko. Nie od dzisiaj przecież wiemy, że ta branża jest bezwzględna i z nałogów wychodzić nie pomaga.Brawa dla pani Christiane za szczerość. Nie wnikam, jaka była naprawdę przyczyna powstania tej książki, liczy się efekt. A wynik to potężne ostrzeżenie dla wszystkich, którzy życie biorą zbyt lekko. Kobieta zaznała sławy, poznała Dawida Bowiego (uważa go bardziej za mistrza marketingu niż artystę), miała nawet trochę pieniędzy, a później wszystko minęło i przyszło wrócić do Niemiec z podkulonym ogonem... A tam dalszy ciąg dramatu. Obecnie jest schorowaną pięćdziesięciolatką z synem w rodzinie zastępczej i bez perspektyw.Christiane F. usiłuje żyć, lecz ma świadomość, że "prawdziwego" życia nigdy nie miała. Ciekaw jestem, co będzie za parę lat. I jak napisze jeszcze jedną książkę, przeczytam bez wahania. Tym bardziej, że pomimo wad autorki (także jako autorki), to bardzo pouczająca opowieść.
My dzieci z Dworca ZOO.. rewelacja.. lecz ta element pisana prawdopodobnie tylko dla kasy.. jedyne co mnie zaskoczyło to podejście Christiane F. do macierzyństwa.. nie polecam.. historia powinna zakończyć się na części I..
Kontynuacja książki ,,My dzieci z dworca zoo'' teraz autorka opowiada jak wyglada jej życie w wieku 50 lat po serii odwyków. Zalecam ją bardzo gorąco czyta się ją super :)
Wiele wspomnień z pierwszej części, pozwala na przypomnienie treści. Żywa historia i bardzo niełatwa historia osób, które są pogubione. Lektura obowiazkowa dla zbuntowanej młodzieży wraz z jej pierwszą częścią.
Przeczytałam w dzień....... ale za mało w tej książce pdf pieprzu jaki był w My dzieci z dworca Zoo. Książka ebook konieczna do przeczytania jak ktoś chce się dowiedzieć prawdy a nie tylko opierać na publikacjach z prasy. Zabrakło w niej szczegółów z życia, Szkoda że nie ma omówionego co się działo z innymi dziećmi z dworca Zoo (Stella, Detlef ). Pani, która spisywała wspomnienia mogła się bardziej postarać. Gdyby się zagłębiła to mogłoby wyjść coś rewelacyjnego. Nie da się porównać z 1 częścią aczkolwiek warto przeczytać.
Na książkę trafiłam niechcący. Może miała za słabą reklamę, a może ja jestem ostatnio tak zaganiana, że nie rejestruję nieźle tego, co dookoła. Spojrzałam na okładkę i nic mi nie powiedziała. Na szczęście w opisie było to, co najistotniejsze - że jest dalszą częścią losów Christiane z Dworca Zoo. Pamiętałam do teraz jak sie nią zaczytywałam. Zakup kolejnej części był więc obowiązkowy. Pani Christine ma stale talent pisarski. Książka ebook jest niesamowicie wciągająca. Niezależnie od faktu, że nigdy nie miałam kłopotów z narkotykami - uważam, że książka ebook jest warta przeczytania. Bardzo poszerza horyzonty. Zalecam wszystkim wrażliwym osobom płci obojga
Dla kogoś kto czytał "My, dzieci.." pozycja obowiązkowa. Dalsze dzieje bohaterki czyta się z zaciekawieniem, wiele przeżyła rzeczy ciekawych, jak i tych mniej. Wątki dramatów- powracanie do nałogu, potyczka o syna.. Lektura bardzo ciekawa. Zalecam wszystkim
My, dzieci z dworca ZOO przeczytałam jednym tchem. Z jednej strony kontynuacja zawiodła mnie a z drugiej zaspokoiła moją ciekawość co do dalszych losów Christiane. Jednak książkę przeczytałam tak szczerze, dlatego że nie lubię zostawiać niedokończonych. Do przeczytania raz, nie należy do książek, do których wracać można tysiąc razy i więcej.
Dzieci z dworca ZOO pozostawiły na zawsze ślad w naszej pamięcie i oto pojawiła się szansa poznania dalszych losów głownej bohaterki. Trochę niezłych i trochę złhych. W sumie kontynuacja swoistej biografii pokolenia Christiane. Naogól pragniemy poznawać dalsze losy bohaterów ksiązek i dlatego te także przeczytamy. Lecz małe rozczarowanie możę się przydarzyć
Ta książka, jak i jej poprzedniczka, powinny być koniecznie lekturą obowiązkową w szkole - zdecydowanie przydałaby się na wejście w "świat" gimnazjum. Książka ebook pokazuje, że pomimo intelektu i wrażenia świadomości a także kontroli ponad czynami, człowiek może się stoczyć na dno. Przykro mi, że Christiane nie miała w sobie na tyle siły, żeby raz na zawsze odejść od narkotyków. Mimo tego uważam, że jej biografia jest doskonałym przykładem dla dzisiejszej młodzieży. Każdy wyniesie z tej lektury jakieś wnioski. Gorąco polecam. W końcu, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :)
Książkę przeczytałam 'jednym tchem' jak dla mnie niesamowita, urzekająca , chce sie do niej ciągle wracać. Cudownie napisana historia rodem z Berlina
Tą historię czytał każdy, lub przynajmniej o niej słyszał. Ja osobiście nie znam osoby, która nie znałaby historii Christiane F. omówionej w legendarnej już książce pdf "My, dzieci z dworca ZOO". Po 35 latach Christiane F. przerywa milczenie i wraca z opowieścią o własnych dalszych losach. O ile "My, dzieci..." wstrząsnęła mną o tyle "Życie mimo wszystko" nie było już takie wstrząsające. Zgrabnie napisany reportaż o próbie ułożenia sobie życia i ciągłej potyczce z nałogiem. Po brutalnie szczerej, odważnej i jakby nie było bardzo szokującej książce pdf jaką była "My, dzieci..." ta wydaje się wręcz nijaka i mało interesująca. Aczkolwiek omawia przejmującą walkę człowieka z nałogiem, ze szwankującym zdrowiem, batalię o odebrane dziecko. Początkowo sądziłem, że Chrsitiane postanowiła zwrócić na siebie uwagę, aby ponownie było głośno i aby tym metodą mogła otrzymać świeży zastrzyk gotówki. Jednakże w książce pdf sama przyznaje, że nie brakuje jej ani pieniędzy a tym bardziej czyjejś uwagi. Ponadto w jednym z ostatnich epizodów książki Chrsitiane wyraźnie narzeka na ten cały medialny szum, ciągłe zainteresowanie jej osobą gdziekolwiek się nie pojawi, że na zawsze przylgnęła do niej łatka "najsłynniejszej ćpunki w Niemczech". Że ma dość nagonki prasy i telewizji. W takim razie rodzi się zapytanie - po co zgodziła się zrobić to samo drugi raz? Skoro cała ta niezdrowa sensacja jej osobą i jej życiem zatruwała i zatruwa stale jej życie to dlaczego zgodziła się, aby ponownie o niej napisano i wydano książkę? Aby wreszcie dano jej spokój? Świeża książka ebook to raczej dolewanie oliwy do ognia...
Tytułowa bohaterka jest taka jak dużo innych osób na świecie, z tą różnicą, że miała własne pięć minut – opisywane w książce pdf My dzieci z dworca ZOO. Zwykle dalsze ciągi są gorsze – to takie odsmażane historie. W tym przypadku ciężko powiedzieć – na pewno ta książka ebook nie trzyma w takim napięciu i nie epatuje brudem tego świata jak My dzieci z dworca ZOO. Bohaterka jest świadoma własnego nałogu i usiłuje z nim walczyć. Aktualnie czytam książkę - wywiad z Andą Rottenberg, która mówi, że jej syn również się zmagał z narkomanią – może zarówno Anda jak i jej syn jeżeli nie znają powinni poznać historię Christine F., choćby ze względu na jej siłę. Na życie w zgodzie z samym sobą Christiane może pozwolić sobie także z jednego powodu – żyje z tantiem od pierwszej książki i nie musi pracować. Ja wiem jak to jest gdyż żyję z renty i również nie pracuje, realizując się na innych płaszczyznach. Christiane, w książce pdf mówi, że najlepszą rzeczą, która jej się udała to zdrowy syn, którego sama przez pewien czas wychowywała, a nawet gdy trafił do rodziny zastępczej to była z nim w kontakcie. Anda Rottenberg również była samotną matką i to łączy te obie postacie. Są kobiety, które wolą samotne wychowywanie dzidziusia – ja tego nie rozumiem i uważam, że dzieci powinny wychowywać się w rodzinach wraz z obojgiem rodziców. Ja mam psa, lecz to nie to samo co własna rodzina. Zwróciłam uwagę na pewien aspekt tej książki, a mianowicie Christiane nierzadko się przeprowadzała, czując się inwigilowaną i bojąc się sąsiadów, których podejrzewała o knucie przeciwko niej. Jest sławną osobą i sąsiedzi faktycznie mogli plotkować na jej temat, a co do inwigilacji mogły to być tajne służby do Kładnie z tego samego powodu. Jeżeli nic takiego nie miało miejsca może to choroba psychiczna, którą ja także posiadam. Przejawia się to tak, że czuję się podglądana, podsłuchiwana i rozmawiam sama ze sobą. Myślę, że gdyby byłam zdrowa psychicznie nigdy bym nie zwróciła uwagi na ten aspekt. Na koniec nie chcę się posłużyć sztampowym zwrotem – zalecam książkę Wszystkim, więc napiszę – gdy pragniesz poczytać o sile ducha i stawieniu czoła losowi to sięgnij po tą lekturę, a później obejrzyj Rydwany ognia – może odnajdziesz jakiś związek.
Niesamowita książka. Jeżeli ktoś czytał "My dzieci z Dworca ZOO" z pewnością zainteresuje się historią już nie takiej małej Christiane F. Nie mogłam się oderwać od czytania tej książki. Polecam.
Christiane F. Życie mimo wszystko uderzyła mnie niemniej niż znana już książka ebook "My, dzieci z dworca ZOO". Jest to bardzo poruszająca powieść, ponieważ tak naprawdę Christiane nigdy nie uwolniła się od nałogu, a jej życie miało czasami bardzo dramatyczny przebieg. Ta historia z pewnością dużo daje do myślenia, jest niczym ostrzeżenie.
Pomimo względnie optymistycznego tytułu (zwłaszcza w polskim tłumaczeniu), książka ebook jest niewiele lżejsza od "Dzieci z dworca ZOO". Biografia ta jest bardziej podsumowaniem, próbą obiektywnego spojrzenia na swoje życie, dokonaną przez pięćdziesięcioletnią Niemkę, zmagającą się z (niestety zasłużoną) etykietką dworcowej ćpunki. Tym, co najbardziej urzekło mnie w "Życiu mimo wszystko" jest niezłomna siła charakteru autorki. Wydawać by się mogło, że po koszmarze, jaki przeżyła w młodości, może być już tylko lepiej. Sugeruje to również uśmiechnięta twarz Christiane na okładce. Lecz owo "lepiej" ani przez chwilę nie znaczy "dobrze". Jednak mimo choroby, bycia ofiarą oszustwa, braku oparcia w rodzinie, a tym bardziej w przyjaciołach, dziewczyna stale pozostaje sobą. Spośród wszystkich nieszczęść i komplikacji wyłania się obraz człowieka zawsze żyjącego w zgodzie z samym sobą. I chociaż czasem jej decyzje i postępowania wydadzą się czytelnikom nielogiczne, niemoralne albo ryzykowne, to jednak ta siła charakteru Christiane uniemożliwia potępienie jej. Ponieważ jak potępić kogoś, kto częściej podążał za głosem serca niż my sami?"Życie mimo wszystko" jest apelem o nieszufladkowanie innych ludzi. To biografia kogoś znacznie więcej niż narkomanki po przejściach. To wyjątkowo wciągający obraz życia dziewczyny wolnej od konwenansów i ograniczeń. Christiane F. nie budzi już współczucia. Ona fascynuje...i momentami wręcz inspiruje. Gorąco zalecam książkę wszystkim kochającym biografie i nieprawdopodobne życiowe historie.
Kto z nas nie czytał "My, dzieci z dworca ZOO"? Przejmująca książka ebook o życiu narkomanów, o ich losach. Książka, która wstrząsnęła światem. Po latach główna bohaterka Christiane przerywa milczenie i opowiada o tym, co wydarzyło się w jej dalszym życiu. A działo się bardzo wiele. Książka ebook jest bardzo dzielna w własnej treści. Christiane podaje konkretne imiona, nazwiska, miejsca. Język, którego używa, a raczej którym omawia go Sonja Vukowic nie należy do najbardziej wzniosłego. Lecz to jest dobre posunięcie. Dzięki temu dostajemy historię kobiety, która nie wie, ile zostało jej życia, lecz odbywa coś w rodzaju spowiedzi ze własnego życia, opowiadając o własnych wyborach, błędach i życiu, które nigdy nie było lekkie. Czytając "Życie mimo wszystko" miałem wrażenie, jakbym uczestniczył w bardzo intymnych zdarzeniach rozdartej kobiety, poszukującej własnego miejsca na planecie, która nie była jej przyjazną. Niewielu ludzi stać na tak szczere wyznania. Narkomanka opowiada otwarcie, nie zważając na to, że pewne fakty tak naprawdę mogą zostać użyte przeciw niej. Po lekturze poznałem prawdziwe oblicze kobiety, która przyznaje, że jedyne dobro jakie przydarzyło się w jej życiu były urodziny syna. Z jednej strony poznajemy kobietę, która wydaje się być obojętna na świat i żyje myślami o kolejnych odurzeniach, z drugiej rozpaczliwie potrzebuje miłości i akceptacji. Dokonuje niewłaściwych wyborów, skutkiem jednego z nich jest aborcja. Przerażający jest fakt, jakim jest autentyczność tej opowieści, którą się czyta niczym dobrą powieść, z tą różnicą, że powieści najczęściej są fikcyjne. Tę historie pisze życie. Już pierwsze zdania pierwszego rozdziału wprowadzają nas w smak tego, czego możemy się spodziewać: "Febra. W wieku pięćdziesięciu lat mam objawy marskości wątroby. Od 1989 roku moja wątroba jest w przewlekłym stanie zapalnym. Mam żółtaczkę typu C, genotyp 1a, najbardziej agresywnego wirusa, jakim można się zarazić w Europie...". Ta opowiadanie może być traktowana jako ostrzeżenie dla tych, którzy wierzą że zabawa z narkotykami może skończyć się na zabawie. Jestem pewien, że historia Christiny zostanie z nami na długo. Opowiedziana od serca, szczerze i bez niedomówień. Na koniec pierwsze zdania z rozdziału 11:"Moi rodzice nie przekazali mi zbyt wiele. Mimo wszystko jest mi przykro, kiedy sobie przypomnę co przeszli po publikacji książki My dzieci z dworca ZOO. To moi rodzice i na zawsze nimi pozostaną. Nigdy więcej nie obnażę ich przed całym światem. Dziś bardzo uważam, jakich słów używam, kiedy o nich mówię. To niełatwe, zważywszy, że nie chcę również zniekształcać rzeczywistości..." Christiane Felscherinow opowiedziała własne życie tak jak potrafiła, a Sonja Vukovic dokonała rzeczy niemal niemożliwej. Przekonała ją do siebie, dostała szansę jakiej nikt nie dostąpił po książce pdf sprzed lat. Christiane ponownie przemówiła. Tym razem jako dojrzała kobieta, potrafiąca zdobyć się na olbrzymią szczerość. Wstrząsająca historia. W tej książce pdf jest ukryta wielka moc. Z pewnością ma tutaj duże znaczenie talent Christiany do opowieści. Po lekturze ogarnął mnie duży smutek. Pewnie za jakiś czas to minie, lecz jedno jest pewne. Kultowa Christiane pozostanie ze mną na zawsze w moich wspomnieniach.
Książka ebook jest nieźle napisana, lekko i ciekawie. Życie bohaterki nie rozpieszczało, lecz to tylko na jej swoją prośbę. Niestety miałam bardzo nierzadko wrażenie, że Christiane za wszelką cenę usiłuje się wybielić, i cały ciężar własnego nałogu zwalić na kłopoty w dzieciństwie. Liczyłam na jakąś wzmiankę o Detlefie, lecz niestety na próżno. Lektura obowiązkowa, dla czytelników 'My dzieci z dworca ZOO'
35 lat temu Christiane F. nieustanna się najbardziej znaną narkomanką na świecie za sprawą książki „My, dzieci z dworca ZOO”. Czytałam ją kilka razy i zawsze wzbudzała we mnie ogromne emocje. To zadziwiające, lecz za każdym razem współczułam Christiane, zamiast powtarzać „masz to na swoje życzenie”. Za każdym razem też denerwował mnie ten sam fakt – otwarte zakończenie i ani słowa o tym, co stało się z kobietą po wyjeździe do Kaltenkirchen.Naszczęście pod koniec kwietnia tego roku na polskim rynku pojawiła się kontynuacja historii Christiane, a jednocześnie jej biografia, która powstała we współpracy z niemiecką dziennikarką Sonją Vukovic. Książka ebook omawia dzieje Christiane po wyjeździe na wieś aż do teraz. Ani chwili nie wahałam się, czy po nią sięgnąć.
Pamiętam, czytałam "Dzieci z Dworca zoo" z wypiekami na twarzy. W latach 90- tych była to lektura obowiązkowa każdego nastolatka. Z olbrzymią przyjemnością przeczytałam "Życie mimo wszystko" i przyznam, że to jedna z lepszych ebooków jakie wydano w ostatnim czasie. Cieszę się, że ta historia odnalazła własny szczęśliwy finał.